Professional Documents
Culture Documents
l
Państwo Szamila
Zasadnicze piętno na kształcie systemu państwowego tworzonego przez
Szamila wycisnęły dwa czynniki. Pierwszym były wojenne okoliczności
jego powstania i funkcjonowania, co wymuszało przypisanie
szczególnej roli armii i nadawało organizmowi specyficzny, wojskowy
charakter. Drugim czynnikiem był islam i jego rola ideologicznego
zwornika ruchu wyzwoleńczego, co z kolei nadawało państwu Szamila
teokratyczny charakter. Imamat był w efekcie państwem teokratyczno-
militarnym, jednakże w swym kształcie odzwierciedlał nie tylko
specyficzny splot wspomnianych dwóch zasadniczych czynników, ale
też oczekiwania, nastawienia i tradycje górali.
Na czele stał imam, w którego rękach skoncentrowana była najwyższa
władza świecka i religijna. Szamil był imamem Dagestanu i Czeczenii.
Dotychczas były to dwie odrębne funkcje. Teraz połączone w jednym
ręku stały się podstawą systemu mającego objąć znaczną część ludów
Północno-Wschodniego Kaukazu. W skład państwa Szamila wchodziły
tereny Wielkiej i Małej Czeczenii oraz górska część Dagestanu. Za jego
granicami pozostały jedynie ziemie czeczeńskie położone między
Sunżą a Terekiem, poza linią umocnień rosyjskich.
Stolicą imamatu początkowo było Dargo, jednak w 1845 r. funkcję tę
zaczęła pełnić twierdza Wiedeno, położona w pobliżu Dargo, u wyjścia z
gór na równinę czeczeńską.
Imam był najwyższym dowódcą, przywódcą religijnym, zwierzchnikiem
administracyjnym i najwyższym sędzią. Stanowisko imama było
wybieralne. Z wyboru imamami byli i jego poprzednicy, i sam Szamil.
On jednak podjął działania mające na celu przekształcenie tego
stanowiska w dziedziczne. Przyniosły one pożądany przez niego skutek,
gdy po zwarciu układu czeczeńsko-rosyjskiego w 1847 r. imam zagroził
rezygnacją: zgromadzeni w Wiedeno reprezentanci elity państwowej
uznali prawo sukcesji niepełnoletniego jeszcze syna Szamila, Gazi
Mahomeda. Do pomocy w działalności politycznej, administracyjnej i
religijnej w 1842 r. otrzymał tajną radę (dywan), faktycznie tworzoną
przez imama i składającą się z jego zaufanych ludzi. W najważniejszych
sprawach, dotyczących całego imamatu, głos zabierało zgromadzenie
składające się z członków dywanu, naibów, mułłów, naczelników i
delegatów wszystkich wspólnot. Kompetencje tych zgromadzeń były
formalnie znaczące, jednakże imam z reguły przeprowadzał tam swoją
wolę, grożąc nawet ustąpieniem, gdyby zapadły decyzje nie
odpowiadające jego zamiarom.
Ogromną rolę w zarządzaniu imamatem odgrywali naibowie. Ich liczba
rosła a terytorialny zasięg władzy często zmieniał się, m.in. w związku
z prowadzonymi działaniami wojennymi. Początkowo było ich czterech,
później ich liczba rosła, sięgając 20 (w 1856 r. było np. 13 naibów).
Każdy odpowiadał za określony obszar (okręg), dysponując w tym
zakresie pełnią władzy. W szczególności ściągał podatki i należności,
dbał o realizację zasad szariatu, był komendantem wojskowym i
dowodził pochodzącymi z danego terytorium oddziałami w toku
kampanii wojennych. Wraz z rozwojem imamatu Szamil uznał za
konieczne wprowadzić pewną hierarchię wśród naibów, powołując do
życia instytucję mudira, który był zwierzchnikiem kilku naibów, mógł
nadzorować i koordynować ich wspólne działania, zwłaszcza wojskowe.
Naibowie byli zobowiązani realizować wszystkie zarządzenia Szamila.
Rzeczywisty zakres władzy i samodzielności naibów nie zależał jednak
wyłącznie od imama. Część z nich wywodziła się z miejscowych rodzin
panujących, bądź lokalnych elit i z tego czerpali oni swą siłę i autorytet.
Szamil zachowując rodowo-wspólnotową strukturę społeczną zmuszony
był szanować pozycje tych rodów i spośród nich wyznaczać naibów. Ci
zaś niejednokrotnie stwarzali mu trudności, a niekiedy działali wręcz
wbrew jego poleceniom i intencjom. Niektórzy z nich podejmowali
wręcz działania skierowane przeciw imamowi, wchodząc w układy i
porozumienie z Rosjanami. Szamil często zwoływał naibów (wszystkich
bądź tylko niektórych) na narady. Wprawdzie najczęściej mieli oni
jedynie uzyskać informacje i poprzeć podjęte już decyzje, ale
konsultacje tego rodzaju stwarzały wrażenie, iż imam wsłuchuje się w
opinie i bierze je pod uwagę, dodawały naibom godności. Jeśli któryś z
naibów posuwał się zbyt daleko był przywoływany do porządku,
ostatecznie usuwany. Otwarty opór prowadził do eliminacji. Spotkało to
ostatecznie Taszo-Hadżiego, który po prostu zniknął ze sceny, czy
Hadżi-Muhammeda, którego odesłano do Stambułu. Najgłośniejsza i
najbardziej znacząca była sprawa Hadżi-Murata, który wystąpił przeciw
mianowaniu w 1848 r. syna Szamila jego następcą. Imam w odpowiedzi
odwołał go z funkcji mudira, a to skłoniło Hadżi-Murata do przejścia na
stronę Rosjan.
W kształtowaniu instytucji państwowych szczególną role odegrał
czeczeński naib Jusup-Hadżi, który wcześniej pełnił funkcje sztabowe u
boku Muhammeda Ali. On właśnie był głównym doradcą Szamila w
kwestiach organizacji i zarządzania państwem.
Niezależnie od naibów Szamilowi podlegali niezależni od naibów
specjalni inspektorzy, których zadaniem było kontrolowanie realizacji
poleceń imamam i przekazywanie mu odpowiednich informacji.
Naibowie nie dysponowali prawem ferowania wyroków w sprawach
związanych z przestrzeganiem szariatu. Zadanie to realizował
rezydujący przy naibie mufti, sprawujący władzę duchową w granicach
władzy swojego naiba. Za działalność poszczególnych meczetów
odpowiadali kadi, którzy rozstrzygali spory, prowadzili prace
duszpasterską.
Naibom podporządkowani byli mazumowie sprawujący nadzór nad
poszczególnymi rejonami i dowodzący pochodzącymi z nich
oddziałamiwojskowymi. W poszczególnych osadach władza należała do
starostów, kadi i mułłów.
Niezwykle ważną, wręcz kluczową rolę w imamacie odgrywała armia.
Szamil wprowadził powszechną służbę wojskową dla wszystkich
mężczyzn w wieku od 15 do 50 lat. Polegała ona na gotowości
stawania z uzbrojeniem na wezwanie. W rejonie, w którym prowadzone
były działania wojenne wszyscy zobowiązani do służby podlegali
mobilizacji, a na polecenie imama inne okręgi zobowiązane były wysłać
do rejonu działań określoną część swoich bojowników. Ocenia się, że
maksymalny wysiłek mobilizacyjny imamatu mógł pozwolić na
wystawienie 30-40 tys. bojowników. Jednak nawet w największych
kampaniach w jednym zgrupowaniu nie działało więcej niż 12-15 tys.
żołnierzy . Zdając sobie sprawę ze słabości takiej armii, mającej cechy
pospolitego ruszenia, Szamil tworzył stopniowo regularną, stałą siłę
zbrojną opartą na murtazikach, czyli żołnierzach wystawianych po
jednym z każdych 10 domostw. Żołnierze owi zwolnieni byli z innych
powinności wobec imamatu, a obowiązek uprawiania ich ziemi,
hodowania ich stad itp. spadał na pozostałe 9 rodzin. Oddziały
murtazików prezentowały znacznie wyższy poziom gotowości bojowej i
dyscypliny niż pospolite ruszenie, a zarazem stanowiły ważny
instrument panowania imama nad społeczeństwem imamamtu i
likwidacji jego wrogów. Liczebność tych oddziałów siegała 5,6 tys.
konnych i 8,9 tys. pieszych żołnierzy, z czego z Czeczenii pochodziło
1,4 tys. konnych i 2,4 tys. pieszych. Słabością armii imama był
niedostatek uzbrojenia i materiałów wojennych, zwłaszcza artylerii.
Wprawdzie zorganizowano produkcje prochu, a nawet dział, ale
stanowiła ona tylko margines zaopatrzenia, którego lwią część wojsko
imama musiało zdobywać na przeciwniku. Szamil podejmował też
sporo zabiegów majacych na celu pozyskanie ochotników spoza
kontrolowanego przez siebie obszaru. Było to jedna z przesłanek
aktywności wysłanników imama na terenie innych krajów kaukaskich,
m.in. Czerkiesji, Kabardy czy Gruzji.
W końcu lat 40. Szamil uzyskał pewien wpływ na wydarzenia w
północno-zachodnim Kaukazie. Jego wysłannik Mahomed Amin nie
tylko zabiegał o koordynacje działań antyrosyjskich, ale wzorem imama
próbował inspirować tworzenie struktury państwowej. Jednakże
Czerkiesja była odizolowana od imamatu poprzez tereny kontrolowane
przez Rosjan.
Imamat nie mógłby istnieć bez zapewnienia mu finansowych podstaw
działania. Zasadniczym źródłem dochodów były podatki oraz zdobycz
wojenna. Podatki miały dwojaki charakter: podatek gruntowy, który
tradycyjnie funkcjonował jednak tylko na niektórych terenach, np. w
Awarystanie, oraz zakat (ofiara), który polegał na przekazaniu określonej
części dochodu w pieniądzach (2-5 %), bądź naturze (ziarno - 12%
plonu, owce - 1-2 % pogłowia). Imam nierzadko wprowadzał też
nadzwyczajne podatki, których częstotliwość rosła, co wywoływało
nezadowolenie i opór społeczeństwa. Głównym źródłem dochodu
skarbu imamamtu był kums - 1/5 zdobyczy wojennych (przedmiotów,
bydła, pieniędzy i drogocenności, a także jeńców wojennych)
przekazywana władzy państwowej. Do skarbu imammatu trafiały też
wszelkiego rodzaju kary nakładane na ludność, majętności osób
umierających bezpotomnie i inne opłaty. Swoistą formą ekonomicznej
eksloatacji społeczeństwa był przymusowy skup produktów rolnych i
hodowlanych po sztywnych, niskich cenach. Część podatków
pozostawała w dyspozycji naibów i była wydatkowana na utrzymanie
ich i podlegających im oddziałów i urzędników. Stwarzało to możliwość
bogacenia się tych ostatnich kosztem społeczeństwa i państwa i
niektórzy wykorzystywali to. Sam imam nierzadko wykorzystywał
pozyskiwane środki niezgodnie z ich koranicznym przeznaczeniem, lecz
w sposób dyktowany okolicznościami, a zwłaszcza prowadzonymi
działaniami wojennymi.
Imam całkowicie kontrolował duchowieństwo, które bezpośrednio od
niego zależało, bowiem on powoływał i odwoływał mułłów i od niego
zależało ich położenie materialne. Szamil zarówno ze względów
religijnych i ideologicznych, ale i politycznych doceniał znaczenie
duchowieństwa, okazywał mu szacunek i zrozumienie dla jego
interesów.
Prawodawstwo w imamacie oparte było na normach szariatu, które
określały nie tylko zasady prawa, ale też całego zycia społecznego i
osobistego. W państwie Szamila nakazane było przestrzeganie
koranicznych zasad postępowania i obyczaju. Zakazano palenia tytoniu
i spożywania alkoholu. Kobiety musiały ubierać się skromnie i
stosownie, a wiec nosić długie szarawary pod sukniami, nakrywać
głowę i zasłaniać twarz. Muzyka i tańce dopuszczone były tylko w
dniach uroczystych. Konkretne decyzje władz opierały się na swoistym
kodeksie tworzonym przez zarządzenia i zalecenia imama. Ów zbiór
norm (nizam) tworzony poprzez ustanawianie praw i obowiązków,
zakazów i nakazów regulował wiele dziedzin życia, obejmując zarówno
prowadzenie działań wojennych i dowodzenie armią, jak i
obyczajowość, życie społeczne czy religijne, jak i zasady i formy
odpowiedzialności karnej poszczególnych osób. Surowość zasad
prawnych obowiązujących w imamacie, narzucenie obcej górskim
ludom żelaznej dyscypliny w połączeniu z wymaganiami ascetycznego
trybu życia, arbitralne decyzje naibów, przemieszczenia ludności
związane z taktyka spalonej ziemi na drodze wojsk rosyjskich
powodowały narastające niezadowolenie ludności, zwłaszcza w
Czeczenii. Wywoływało to protesty, niekiedy posuwające się wręcz do
buntów, które Szamil tłumił bezwzględnie.
Szamil był jedynowładcą, ale podlegał określonym zasadom,
wynikającym w pierwszym rzędzie z uznania szariatu za najwyższy
porządek, a także z respektowania zasad bractwa nakszbandija,
którego imam pozostawał alimem i kalifem, a więc osobistego
przestrzegania szariatu. Murydyzm nakazywał także posłuch dla
nauczyciela, którym w tym wypadku był Dżamal al-Din. Ten ostatni był
jedynym człowiekiem, któremu przysługiwało prawo publicznego
krytykowania Szamila, a jego słowo było dla niego prawem. Samil
korzystał z rady i poparcia swego nauczyciela, jak się zdaje niekiedy
działał na skutek jego wyraźnych wskazówek. W swoim postępowaniu,
kreowaniu zasad życia państwowego, a także w ferowanych wyrokach
imam publicznie poświadczał swą muzułmańska prawowierność. W
warunkach, gdy sztandar islamu był sztandarem walki ludowej, nie
mogło być mowy o naruszaniu tych zasad, groziło to bowiem
zakwestionowaniem najwyższego autorytetu i legitymacji władzy.
Trafnie spostrzegali to Rosjanie, toteż podejmowali - skądinąd
nieudane - próby zdyskredytowania Szamila właśnie jako człowieka
łamiącego zasady szariatu.
Szamil narzekał na niepokorność Czeczenów, a źródła rosyjskie
potwierdzają, że miał rację. Ledwie kilka miesięcy po wybuchu
powstania w 1840 r. Czeczeni już zamanifestowali swoje
niezadowolenie z rządów Szamila, a przede wszystkim z mianowania
naibów, których pragnęli powoływać sami. Szamil stosował rozmaite
metody przełamywania tego oporu. Zdarzało się, że za zabójstwo
swego naiba nakazywał wymordować wszystkich mężczyzn w aule, w
którym to miało miejsce. Często w formie represji zarządzał
stacjonowanie w karanej osadzie oddziału wojskowego, przeważnie
złożonego z Dagestańczyków. To niejednokrotnie prowadziło do
bezpośrednich starć. Z drugiej jednak strony Czeczeni stanowili trzon
sił wspierających imama. Czynili tak mimo wielu strat i cierpień jakich
musieli doznawać w następstwie swojej postawy. Pozostali mu w
większości wierni do samego końca, porzucając swe rodzinne domy i
uchodząc w góry. Czeczenia była jądrem państwa Szamila i największe
jego sukcesy związane były właśnie z nią. Wymuszone rozwojem
wydarzeń opuszczenie Czeczenii rozpoczęło schyłkowy okres jego
kariery. Nie odniósł już później istotnych sukcesów.
l
l
Klęska
Dla wydarzeń na Kaukazie ogromne znaczenie miała wojna krymska.
Była wynikiem głębokich sprzeczności rosyjsko-tureckich, na które
silnie oddziaływały poczynania Anglii i Francji, podsycających
antagonizm miedzy chylącą się zwolna ku upadkowi potęga sułtańską,
a niebezpiecznym konkurentem mocarstw zachodnich jakim stawała
się Rosja. Wojna między Turcja a Rosja wybuchła w październiku 1853
r., a w marcu roku następnego wojnę Rosji wypowiedziały Anglia i
Francja.
Szamil, który od dawna lecz bez powodzenia zabiegał o wsparcie przez
sułtana jego poczynań, teraz miał nadzieję na zmianę polityki tureckiej.
Bez zewnętrznego wsparcia kierowany przez niego ruch antyrosyjski
nie miał widoków na sukces. Poczynania rosyjskie w Czeczenii
doprowadziły już do wyczerpania ludzkich i materialnych zasobów kraju
i chociaż Czeczni za cenę ogromnych strat i wyrzeczeń w większości
dochowywali wierności imamowi, nie mogło to trwać w
nieskończoność.
Jeszcze przed wybuchem działań wojennych kontakty Szamila ze
Stambułem znacznie się zintensyfikowały, mimo zdecydowanego
przeciwdziałania rosyjskiego. We wrześniu 1853 r. Szamil zaatakował
Kartałach, jednak rychło wycofał się i jesień oraz zima przeszła na
Kaukazie dość spokojnie. W czerwcu 1854 r. wojska imama dokonały
śmiałego rajdu na Kachetię, co odbiło się głosnym echem w Europie, a
wśród Rosjan wywołało obawy nawet o los Tyflisu. We wrześniu Szamil
uderzył w Czeczenii, mając nadzieję na połączenie swych sił z
oddziałami Mahomeda Amina z Czerkiesji i koordynację dalszych
poczynań z Czerkiesami. Jednakże Mahomed Amin nie zdołał przekonać
Czerkiesów do współpracy z imamem. Wielkiego rozgłosu nabrało
uwięzienie w toku działań w Dolinie Ałazanskiej niewiast z rodziny
ostatniego cara gruzińskiego. Nadzieje na pomoc turecką okazały się
ułudą, zwłaszcza wobec niepowodzeń sułtana na głównym teatrze
działań wojennych. Działania Szamila skłoniły natomiast Rosjan do
podjęcia z nim rozmów, których bezpośrednim wynikiem była wymiana
jeńców i zakładników (imam odzyskał syna Dżamala al-Dina). Za
poszukiwaniem dróg porozumienia z imamem i doprowadzeniem do
jego kapitulacji na warunkach nie zagrażających jego godności
opowiadał się także nowy namiestnik carski na Kaukazie Nikołaj
Murawiew. Do rozstrzygających ustaleń jednak nie doszło. Na
przeszkodzie temu stało zarówno stanowisko Rosjan, jak i fałszywe
przekonanie Szamila, że sytuacja może ulec odwróceniu na korzyść
wspomaganej przez zachód Turcji oraz nieufność do Rosji. Gdy wojska
anglo-francuskie wylądowały na Krymie imam wysłał do Warny swych
przedstawicieli, w celu uzgodnienia zasad współdziałania. Jednakże
mocarstwa zachodnie były zainteresowane raczej wydarzeniami na
zachodnich krańcach Kaukazu niż na wschodzie. Rozmowy nie
doprowadziły zatem do żadnych ustaleń, zwłaszcza że dowództwo
alianckie było scpetyczne co do możliwości wojskowych górali. Brak
wyraźnych uzgodnień i pomocy zewnętrznej skłonił natomiast Szamila
do niepodejmowania bardziej zdecydowanych działań przeciw
pozycjom rosyjskim. Gdy zaś pokonana Turcja zmuszona została do
zawarcia pokoju i Szamil uznał, iż nie ma rozwiązania jak iść w ślady
sułtana i przystąpić do układów z Rosjanami, zwycięski carat stracił
zainteresowanie dla rokowań z imamem.
Zakończenie wojny krymskiej spowodowało, że górskie plemiona
poczuły się osamotnione i zdradzone. Wyczerpanie długoletnimi
zmaganiami łączyło się z doświadczeniami niepowodzeń w ostatnim
okresie i brakiem perspektyw w konfrontacji z caratem. Długotrwałe,
krwawe zmagania zaowocowały ogromnymi stratami ludnościowymi,
położenie ekonomiczne ludności było fatalne w wyniku zarówno
zniszczeń, jak i rosyjskiej blokady handlowej. Propagandowe
oddziaływanie Rosjan, obiecujących nie tylko pokój, ale ziemię i
poszanowanie obyczajów, nie pozostawało bez wpływu na postawy
Czeczenów, sprzyjało umacnianiu się swoistej partii pokoju - już nie
tylko pojedyncze rody, ale całe auły skłaniały się ku akceptacji
rosyjskiego panowania, byle zakończyć rozlew krwi. Szamil tracił też
popularność wśród części mieszkańców Północnego Kaukazu z powodu
rygorystyczności religijnej wprowadzonego w imamacie systemu, przy
jednoczesnych jego naruszeniach ze strony elit przywódczych,
zwłaszcza niektórych naibów. Przedstawiciele górali nalegali więc na
Szamila, by doprowadził do pokoju.
Zakończenie wojny krymskiej umożliwiło skierowanie przeciw
Szamilowi wszystkich sił rosyjskich zgromadzonych na Kaukazie. Plan
opracowany jeszcze jesienią 1854 r. przez Dmitrija Milutina został
latem 1856 r. zatwierdzony przez nowego cara Aleksandra II. W
otoczeniu monarchy zasadniczy wpływ na decyzje dotyczące Kaukazu
wywierał książę Aleksander Bariatynskij. Skłócony z Murawiewem, sam
pragnął kierować działaniami na Kaukazie. Murawiew został odwołany,
funkcję namiestnika Kaukazu w czerwcu objął Bariatynskij, a jego
szefem sztabu został Milutin. Otwierało to drogę do realizacji
wspomnianego planu ostatecznego rozgromienia Szamila. Na początku
1857 r. zainicjował te działania nowy dowódca lewej flanki linii
kaukaskiej generał Nikołaj Jedwokimow i już w kwietniu Bariatynskij
mógł zawiadomić cara, że przedgórze czeczeńskie zostało opanowane.
Przemiany ludnościowe
Długoletnie działania wojenne prowadzone głównie na zachodnich i
wschodnich krańcach Północnego Kaukazu, reformy prowadzone w
latach 60., przesiedlenia ludności rodzimej do Turcji oraz napływ
osadników rosyjskich i ukraińskich - to były najważniejsze zjawiska
zmieniające układ stosunków ludnościowych i etnicznych w tym
regionie.
We wschodniej części Północnego Kaukazu zmiany wywołane wojną w
sposób szczególny dały o sobie znać na terenie Czeczenii, zwłaszcza w
jej zachodnich rejonach określanych mianem Małej Czeczenii. Znaczna
część ludności tej krainy w rezultacie działań wojennych uciekła za
Sunżę, w góry i lasy, przeniosła się do Wielkiej Czeczenii lub została
przymusowo przesiedlona do równinnych osiedli pod kontrolę Kozaków.
Ruch migracyjny z Małej Czeczenii był jednym z istotnych czynników
powodujących wzrost ludności w Wielkiej Czeczenii. Jednakże i w tym
regionie działania wojenne spowodowały przejściowe opustoszenie
niektórych terenów (np. w dolinie Argunu), a także częściowo
wymuszony ruch ludności ku równinom. W połowie lat 40. i w latach
50. w niektórych okolicach wcześniej zamieszkanych, a później
opuszczonych, powstawały nowe, niekiedy dość spore osady. Odrodziło
się np. Szali, Giermienczuk, niektóre osiedla nad Argunem. Ludność
czeczeńska osiedlała się w rosyjskich twierdzach takich jak Groznaja,
Urus-Martan czy Wozdwiżenskaja. W przypadku Czeczenów ruch
migracyjny z gór ku równinom - choć nie przybrał tak masowych
rozmiarów, jak w przypadku niektórych innych ludów
północnokaukaskich - owocował ważnymi dla przyszłego formowania
się narodu zjawiskami społecznymi. Charakter tej migracji powodował,
iż tworzyły się osiedla współzamieszkiwane przez przedstawicieli już
nie tylko wielu rodzin, ale wielu rodów pochodzących z różnych
rejonów Czeczenii.
O ile przemieszczenia ludności z gór na równiny, z jednych osiedli do
innych, można uznać za ruchy wewnętrzne, to zupełnie inny charakter
miały masowe przesiedlenia z Północnego Kaukazu do Turcji. Po
pokonaniu Czeczenów i Dagestańczyków w 1859 r., a w 1864 r.
Czerkiesów, władze carskie uznały, że opanowane terytoria należy
"oczyścić" z buntowniczego elementu, a miejsce wygnanych ludów
zająć powinni Rosjanie, Ukraińcy, Ormianie i Gruzini. Już w 1862 r. car
zaakceptował plan przesiedlenia górali do państwa sułtana.
Inspirowano czy wręcz wymuszano migrację górali do imperium
ottomańskiego, a także wewnętrzne przesunięcia ludności rodzimej.
Migracja mieszkańców Północnego Kaukazu w granice imparium
sułtańskiego miała miejsce już wcześniej, a schyłek powstania Szamila
zintensyfikował ją. Jej uczestnikami byli pierwotnie głównie ludzie
stosunkowo majętni, dzięki posiadanym zasobom nie mający
większych kłopotów z urządzeniem się na nowych miejscach.
Informacje o ich dostatnim życiu w Turcji przenikały do mieszkańców
Północnego Kaukazu i sprzyjały rozszerzaniu się fali przesiedleńczej.
Czeczeni, Ingusze i Dagestańczycy, nie chcąc stać się poddanymi cara i
w obliczu masowego zagarniania ich ziem przez zwycięskich Rosjan,
zachęcani w dodatku przez carską administrację i jej agentów, sami -
choć w warunkach sytuacyjnego przymusu - migrowali na ziemie
sułtana. Natomiast ludność zachodniej części Północnego Kaukazu
trafiła tam stając bezpośrednio wobec alternatywy: migracja do Turcji
lub nakazane przez władze carskie przesiedlenie na równiny Kubania
pod kontrolą Kozaków. Przesiedlenie części górali do Turcji zwalniało
niemałe obszary ziemi niezbędne do prowadzenia akcji osadnictwa
kozackiego. W pierwszej połowie lat 60. przyniosła ona znaczące
efekty: powstało ponad 110 nowych stanic, w których osiedlono ok. 14
tys. rodzin kozackich.
Ustalenie wielkości tej migracji jest niezwykle trudne, a dokonywane w
tym zakresie szacunki prowadzą do rozmaitych wyników. Istnieją
jednak dawniejsze przekazy, wedle których tylko przesiedlenia z lat
1864-1865 objęły na Północnym Kaukazie 1,8 mln jego rdzennych
mieszkańców. Później badacze operowali znacznie mniejszymi
liczbami. W.Kolarz wyliczył na przykład, że w sumie w latach 1858-
1865 przesiedliło się z Kaukazu do Turcji niemal 500 tys. osób. Inni są
jednak skłonni podwyższać tę liczbę nawet do ok. 600 tys. Emigracja ta
objęła przede wszystkim Czerkiesów, których w latach 1858-1864 pod
władzą sułtana znalazło się niemal 400 tys. (w tym 312 tys. przesiedliło
się w latach 1863-1864). Czeczeni uczestniczyli w tym przemieszczeniu
w mniejszym zakresie. Urzędnicy carscy w poszukiwaniu sposobów
zapewnienia w Czeczenii trwałego spokoju doszli do wniosku, że
najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby także i tam wysiedlenie
przynajmniej części ludności do Turcji. Na polecenie cara podjęto
rozmowy na ten temat z Turkami, a jednocześnie administracja
rosyjska w Czeczenii podjęła zabiegi propagandowe, mające skłonić
Czeczenów do emigracji: obiecywano im wspaniałe życie i lepszą
przyszłość pod władzą sułtana, zarazem przestrzegając, że pozostanie
na rodzinnej ziemi nic dobrego im nie przyniesie, a nawet strasząc
śmiercią głodową. Przywoływany już W.Kolarz obliczył, że migrantów
czeczeńskich było ok. 39 tys. Jednakże w nowszej literaturze spotkać
można ustalenia znacznie wyższe. Wynika z nich, że już w 1860 r. do
Turcji udało się 81360 Czeczenów. W następstwie porozumienia
turecko-rosyjskiego w 1865 r. miała miejsce druga fala migracji, która
objęła 22500 osób. Zatem do 1865 r. włącznie przemieszczenie
objęłoby niemal 104 tys. Czeczenów.
Turcja nie była w stanie poradzić sobie z tak wielkim napływem
imigrantów z Północnego Kaukazu. Wyrażając zgodę na przyjęcie
czeczeńskich migrantów miała przy tym na oku nie tylko los
współwyznawców, ale i własny interes polityczny. Sułtan zapowiedział
osiedlenie ich w tureckiej strefie nadgranicznej, przeciw czemu
oponowali Rosjanie, obawiając się, że Czeczeni staną się instrumentem
antyrosyjskim w tureckim ręku. Zabiegali zatem o skierowanie
migrantów w głąb państwa ottomańskiego, zwłaszcza do Anatolii.
Ostatecznie Czeczeni osiedleni zostali w Anatolii, Mezopotamii, Syrii, a
nawet Egipcie. Wielu z nich wegetowało w nędzy, w ciężkich
warunkach pobytu choroby i śmierć zbierały obfite żniwo. Nie minęło
wiele czasu, gdy wielu uznało emigrację z ojczyzny za błąd i
zapragnęło powrócić w rodzinne strony. Słali więc petycje do rządu
rosyjskiego o umożliwienie im powrotu do ojczyzny, deklarując nawet
gotowość przyjęcia prawosławia. Władze carskie odrzucały jednak te
propozycje. Carska administracja promowała obraz Czeczenów nie
tylko jako barbarzyńców, ale także jako zdrajców, którzy zaprzedali się
Turkom. Wielu emigrantów usiłowało jednak wracać do ojczyzny,
nielegalnie przekraczając granicę. Tylko w latach 1866-1868 mimo
ogromnych trudności i niebezpieczeństw w rodzinne strony powróciło
ponad 2 tys. Czeczenów. W 1871 r. liczba czeczeńskich reemigratów
sięgnąć miała 1,5 tys. Fala powrotów nasiliła się zaś wydatnie po
wojnie rosyjsko-tureckiej 1877-1878.
Efektem procesów zachodzących w drugiej połowie XIX w., w wielu
wypadkach będących kontynuacją zjawisk wcześniejszych, była
poważna zmiana stosunków etnicznych na całym Północnym Kaukazie.
Wedle danych spisu ludności przeprowadzonego w 1897 r. rdzenna
ludność tego regionu liczyła 622718 osób i w przytłaczającej większości
(513571 osób) mieszkała w obwodzie terskim. Była to niemal w całości
ludność wiejska (w przypadku Czeczenów - 99,7 % populacji).
Jakkolwiek już długoletnia i krwawa wojna kaukaska przyniosła
Czeczenii ogromne straty ludnościowe, to późniejsze dekady nie były
pod tym względem lepsze. Nadal postępowało gwałtowne zmniejszanie
się populacji ludności rodzimej. Uważa się nawet, iż w latach 1860-
1917 zmniejszyła się ona czterokrotnie.
l
Ruch Kunta-Hadżiego
Rosyjskie zwycięstwo nad Szamilem w 1859 r. i nad Czerkiesami pięć
lat później miało reperkusje także na płaszczyźnie stosunków
społeczno-religijnych. Ruch wyzwoleńczy w minionych dekadach
inspirowany był i kierowany przez ludzi bezpośrednio związanych z
bractwem nakszbandija i głoszących jego zasady, przebiegał w wielkiej
mierze pod religijnymi hasłami świętej wojny. Porażka Szamila była
więc ciosem także dla wpływów nakszbandiji i zarazem tworzyła pole
dla innych nurtów wyznaniowych, skłaniała do poszukiwania orientacji
religijnej odpowiadającej nowej sytuacji. Sprzyjało temu także
rozchwianie struktur organizacyjnych nakszbandiji. Główny autorytet
religijny Dżamaleddin al-Kazi-Kumuk wyemigrował do Turcji. Mianowani
przezeń murszydzi Haqalu Mohammad al-Kazi-Kumuk czy Adżi Ali
Asker udali się do Mekki. W atmosferze przygnębienia i zniechęcenia
po klęsce odpowiedź na trudne problemy wynikające z nowego
położenia zdawało się przynosić inne bractwo sufijskie - kadyrija,
którego przedstawicielem był osiadły w Czeczenii, w okolicach
Gudermesu kumycki pastuch Kunta Hadżi. Wedle czeczeńskiego
podania jego inicjacja nastąpiła w wyniku odwiedzenia grobowca
twórcy kadyriji w drodze powrotnej z Mekki w 1848 lub 1849 r.
Wróciwszy do Czeczenii Kunta podjął działalność misyjną, lecz za
sprawą wrogo usposobionych do pacyfistycznych treści jego nauki
zwolenników nakszbandiji musiał opuścić Północny Kaukaz. Odbył m.in.
ponowną pielgrzymkę do Mekki, gdzie przebywał w latach 1859-1861.
Na Kaukaz powrócił dopiero jesienią 1861 r. w całkowicie zmienionej
sytuacji.
Porządek kadyrija ukształtował się w Bagdadzie jeszcze w XII w., a za
jego twórcę uznawany jest Abd al-Quadir al-Ghiliani. Cechowały go:
dynamiczny rytuał obrządkowy, na wskroś pokojowe nastawienie
wyznawców wobec świata, silne eksponowanie miłości bliźniego. Jego
propagatorzy na Kaukazie, nawołując do pokoju i odrzucając czynny
opór wobec zła przynoszonego przez niewiernych, faktycznie
akceptowali panowanie rosyjskie, co na początku lat 60. odpowiadało
postawom zmęczonych długotrwałą wojną górali. Porządek kadyrija, w
przeciwieństwie do cichego zikr nakszbandiji, praktykował głośne zikr, z
ekstatycznymi tańcami, pieśniami i nawet z muzyką, a więc praktykami
zakazywanymi przez Szamila i purystycznie nastawionych liderów
nakszbandiji. Zarazem nowy tarikat był nastawiony jeszcze bardziej
mistycznie, koncentrował się na oderwaniu od doczesnych problemów.
Różnice obu porządków nie były jednak zasadniczej natury. Tak w
jednym, jak i w drugim nacisk położony był na ascetyczne życie
oddane służbie bożej, modlitwę, bezwzględne posłuszeństwo
nauczycielowi, równość wiernych. Kontynuacja w życiu religijnym górali
w latach 60. i 70. większości pierwiastków zaszczepionych wcześniej
przez murydyzm była oczywista.
Nauki kadyriji zyskały wielką popularność zwłaszcza w Czeczenii i
zamieszkanym przez Awarów północnym Dagestanie, a więc na
obszarach, gdzie wcześniej wysiłek wojenny był szczególnie znaczny i
gdzie rosyjski nacisk był bardzo silny. Wkrótce rzecznicy tego porządku
stanęli jednak w obliczu podobnego dylematu jak ich poprzednicy: jak
postępować wobec rosyjskich "niewiernych", którzy opanowali
muzułmańskie ziemie Północnego Kaukazu. Czy możliwe jest
podążanie ku Bogu bez związania tej drogi z walką przeciw niewiernym
gnębiącym muzułmanów? Negatywna odpowiedź stawała się tym
bardziej zrozumiała, gdy wziąć pod uwagę, iż ogromna większość
uczniów i zwolenników Kunta-Hadżiego to nie tak dawni bojownicy
Szamila. Nim jednak zdołali wypracować w tym względzie
zdecydowane stanowisko spadły na nich represje. Rosjanie z rosnącym
niepokojem obserwowali szybkie rozszerzanie się wpływów kadyriji,
obawiając się nowego buntu, zwłaszcza że w Czeczeni na początku lat
sześćdziesiątych atmosfera była niespokojna. Sięgnięto i tym razem po
typowe instrumenty władzy kolonialnej - po represje. 3 stycznia 1864 r.
władze carskie aresztowały Kunta Hadżiego i kilka tuzinów jego
murydów. Gdy zwolennicy uwięzionego nauczyciela zebrali się w Szali i
wystąpili z prośbą o uwolnienie ich przywódcy, doszło do masakry. 18
stycznia 1864 r. zostali ostrzelani przez rosyjska artylerię, w wyniku
czego 200 osób zginęło, a 1000 zostało rannych. Wielu aresztowano.
Kunta-Hadżi, jako rzekomo obłąkany został umieszczony w więziennym
szpitalu (zmarł w maju 1867 r.). Jego współpracowników oskarżono
natomiast o planowanie buntu i deportowano do ciężkich robót na
Syberii. W maju 1865 r. doszło jeszcze do wybuchu powstania w aule
Characzoj pod kierownictwem Tozy Akmużajewa, co było zapewne
echem wydarzeń z poprzedniego roku, ale miało już wybitnie lokalny
charakter. Głoszony przez Kunta-Hadżi porządek religijny wprawdzie
formalnie nie został wyjęty spod prawa, ale głośne zikr było zakazane,
a władze zachęcały zwolenników kadyriji do emigracji do Turcji. W
rezultacie ok. 5 tys. rodzin opuściło kraj w 1865 r. Rozszerzanie się
wpływów kadyriji zostało przyhamowane, ale nie powstrzymane, a
represje uczyniły z ofiar bohaterów. Wyznawcy kadyriji stali się
zagorzałymi wrogami Rosjan i rzecznikami nieubłaganej z nimi walki.
l
Powstanie w 1877 r.
Do 1865 r. wszystkie górskie narody Północnego Kaukazu zostały
podbite przez carską Rosję, w pewnej części wysiedlone.
Funkcjonowanie imamatu Szamila jako formacji państwowej odegrało
ogromną, wieloraką rolę polityczną i społeczną. Znaczna część ludów
północnokaukaskich wystąpiła jako jednolita siła w walce z naporem
rosyjskim. Wprawdzie bez ostatecznego powodzenia, ale nie zmieniało
to faktu, że świadomość owej jedności głęboko zapadła w pamięć
następnych pokoleń. Legenda Szamila, z upływem lat podlegająca
coraz głębszej mitilogizacji, stała się symbolicznym zwornikiem,
wielokrotnie później dając znać o swej sile. Dzięki ustanowieniu przez
Szamila systemu państwowego górale oswoili się z działaniem struktur
państwowych ograniczających ich nieokiełznane, anarchiczne poczucie
swobody. Paradoksalnie - do pewnego stopnia sprzyjało przynajmniej
ograniczonemu respektowaniu rosyjskich instytucji państwowych. Jako
niezgodne z ideałami i celami wieloletniej walki górali nie były one
akceptowane, jednak odgrywały ważną rolę w formowaniu się
nowoczesnego społeczeństwa. Ciągnąca się przez dziesięciolecia,
krwawa i ofiarna walka antykolonialna sprzyjała zarazem narodowemu
samookreśleniu się Czeczenów (a także i innych ludów
północnokaukaskich). Proces ten będzie oczywiście trwał jeszcze długo,
niemniej jednak wydarzenia pierwszej połowy XIX w. odegrały w nim
trudną do przecenienia rolę, a do ich tradycji odwoływać się będą
czeczeńscy bojownicy aż po dzień dzisiejszy.
Kolonialna polityka caratu powodowała nasilanie się antykolonialnej
aktywności wśród górali, zwłaszcza ze strony niższych warstw, one
bowiem najboleśniej odczuwały negatywne jej skutki. Z posunięć
rosyjskiej administracji nie była zadowolona znaczna część
muzułmańskiego duchowieństwa, mającego wielkie wpływy wśród
górali. Dążenie władzy do ograniczenia i usunięcia szariatu z życia
społecznego skierowane było bezpośrednio przeciw pozycji i interesom
politycznym i ekonomicznym tego duchowieństwa. Jawnie wspierane
prawosławie było zaś oczywistym konkurentem duchowym. Wszystko
to wytwarzało na Północnym Kaukazie napięcie, wyraźnie zresztą
dostrzegane przez administrację rosyjską i wywołujące jej obawy,
wręcz oczekiwanie kolejnego wybuchu powstańczego. Najwcześniej
rozruchu zaczęły się w Czeczenii. Carska administracja prowadziła tam
szczególną politykę, różniącą się w pewien sposób od polityki wobec
innych górskich ludów. Opierała się ona na przekonaniu, że charakter
narodowy Czeczenów i ich byt społeczny tworzyły podwaliny postawy
niechętnej wszelkiej władzy, a zarazem czyniły Czeczenów
lekkomyślnymi, nie dochowującymi danych zobowiązań.
Rosja, dla której pokój kończący wojnę krymską był porażką, zmierzała
do powetowania sobie strat kosztem Turcji, a równocześnie do
zwiększenia swoich wpływów na Bałkanach. Zmierzając do stworzenia
korzystnej konstelacji politycznej, w której ewentualny konflikt z Turcją
był zresztą tylko jednym z elementów, Rosja w 1873 r. zawarła
konwencję wojskową z Niemcami, a w 1874 r. z Austro-Węgrami.
Zabezpieczało to ją na zachodzie i pozwoliło podjąć przygotowania do
nowej wojny z sułtanem. Głównym rejonem konfliktu rosyjsko-
tureckiego były Bałkany, gdzie Rosja występowała jako rzeczniczka
narodów słowiańskich pozostających pod zwierzchnictwem tureckim.
Działania wojenne wybuchły w kwietniu 1877 r. i toczyły się na dwóch
frontach: bałkańskim i kaukaskim. Na tym drugim armia rosyjska
składała się z 70 tys. ludzi, podczas gdy jej turecka przeciwniczka
liczyła tylko 55 tys. żołnierzy. Początkowo Rosjanie odnotowali znaczne
sukcesy: w kwietniu bez walki zajęli Bajazet, a na początku maja
szturmem zdobyli Ardagan. 20 maja oblegli Kars, ale nie zdołali go
zdobyć, a Turcy zgromadziwszy znaczne siły zmusili Rosjan do
odstąpienia od twierdzy. Latem na froncie zapanowała stagnacja.
Dopiero jesienią wzmocnieni Rosjanie podjęli ofensywę, która
przyniosła im zwycięstwo w bitwie pod Aladż i zdobycie Karsu na
początku listopada. Nadejście zimy i choroby epidemiczne w armii nie
pozwoliły Rosjanom na rozwinięcie tych sukcesów.
Oczekiwany wybuch wojny między Rosją a Turcją był okolicznością o
podstawowym znaczeniu dla działań podejmowanych przez
północnokaukaskich górali. Także władze tureckie prowadziły politykę
nastawioną na osłabianie swojego sąsiada, a w jej ramach inspirowały
narodowo-wyzwoleńczą aktywność na Północnym Kaukazie. W ocenie
przedstawicielstw rosyjskich, reemigracja ludności północnokaukaskiej
z Turcji inspirowana była przez władze tureckie, których intencją było
stworzenie bazy przyszłej insurekcji antyrosyjskiej. Już w lutym 1876 r.
administracja rosyjska na Północnym Kaukazie powzięła wiadomości o
przygotowywanym powstaniu w Czeczenii i Dagestanie, którego celem
miało być zrzucenie panowania rosyjskiego. Bezpośrednim powodem
tych działań były liczne wysiedlenia górali do centralnej Rosji,
wzrastające obciążenia podatkowe oraz obawa przed objęciem
ludności tubylczej obowiązkiem służby wojskowej. Przewidywano, że
wybuch nastąpi już wiosną 1876 r. Niezależnie od tego jak ścisłe były
informacje carskich władz, sam fakt narastania na Północnym Kaukazie
wybuchowej sytuacji nie budzi wątpliwości. Potrzeba było iskry. Mógł
być nią początek starcia Rosji z Turcją. Kiedy to nastąpiło w kwietniu
1877 r. góralom Czeczenii i Dagestanu znów zaświtała nadzieja na
zrzucenie carskiego jarzma.
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1877 r. 60 przedstawicieli wspólnot
czeczeńskich zebranych w okolicach aułu Sajasan postanowiło "zerwać
wszelkie stosunki z istniejącą władzą" i "ogłosić się niezależnymi".
Pochodzący z aułu Simsir, wówczas niezwykle młody, ledwie 23-letni
Alibek-Hadżi został ogłoszony imamem Czeczenii. Tym samym
rozpoczęte zostało nowe powstanie.
19 kwietnia w obwodzie terskim został wprowadzony stan wojenny.
Naczelnik obwodu terskiego i dowodzący tam wojskiem carskim gen.
A.P.Swistunow następnego dnia przybył do Groznego i osobiście objął
kierownictwo walki z powstańcami. W ciągu następnych dni kolejne
auły przyłączały się do buntu. Do pierwszego poważnego starcia doszło
22 kwietnia w okolicach Majrtupu. Zakończyło się ono odwrotem wojsk
rosyjskich. Natomiast nie przyniosły powstańcom sukcesu próby
opanowania Gudermesu i Szali. W końcu kwietnia powstanie
rozszerzyło się na okręg arguński, gdzie na jego czele stanął Dada
Załmajew. Do walki z powstańcami obok oddziałów kozackich i milicji
rzucono regularne oddziały wojskowe. W sumie siły skierowane do
walki z powstańcami liczyły 24,5 tys. żołnierzy i 16 sotni kozackich oraz
dysponowały ponad 100 działami. 10 maja rozpoczęła się podjęta
równocześnie z trzech stron w kierunku na Bienoje ofensywa rosyjska.
Aby przeciwdziałać wybuchowi powstania w okręgu groznieńskim inne
oddziały rosyjskie odbywały systematyczne przemarsze po aułach,
zajmowały kolejne zbuntowane osady i najczęściej niszczyły je.
Rosjanie przymusowo mobilizowali miejscową ludność i wcielali ją do
oddziałów milicji, a następnie zmuszali do udziału w akcjach
antypowstańczych, zwłaszcza zaś do niszczenia zbuntowanych aułów.
15 czerwca Swistunow ogłosił, że za każdego żywego lub martwego
powstańca wypłaci nagrodę w wysokości 25 rubli. Powstańcy wyparci z
większości kontrolowanych początkowo terenów, skupili się na wzgórzu
Kożałk-Dyk, gdzie w 1845 r. ciężkiej porażki z rąk Szamila doznały
wojska Woroncowa. Tym razem jednak przeciw ledwie 300 bojownikom
skupionym wokół Alibeka-Hadżiego stanęły siły rosyjskie wielokrotnie
przewyższające go liczebnością i bez porównania lepiej uzbrojone.
Straciwszy 40 żołnierzy Alibek 24 czerwca zdołał jednak przerwać
okrążenie i ukryć się w lasach w okolicach Simsiru. W ten sposób
zakończył się pierwszy etap powstania. 1 lipca 1877 r. powstanie
wybuchło w aułach położonych wzdłuż rzeki Bass. Na jego czele stali
Abdul-Hadżi i Tangaja. Niezwłoczna akcja oddziałów rosyjskich
doprowadziła jednak do rozbicia sił powstańczych. W końcu lipca
płomień buntu ponownie objął okręg arguński, gdzie na czele sił
powstańczych stał Uma-Hadżi. W celu lepszej koordynacji działań
antypowstańczych 7 sierpnia generał-major A.M.Smiekałow został
mianowany naczelnym dowódcą wszystkich wojsk zwalczających
powstanie. Pod jego komendą nastąpiła koncentracja wojsk carskich w
okolicach Wiedeno, gdzie rychło z Rosji dotarły też posiłki. Smiekałow
otrzymał wyrazisty rozkaz Swistunowa, by bezwzględnie niszczyć przed
sobą wszystkich i wszystko. Rosjanie nie tylko prowadzili walkę z
oddziałami powstańczymi - zresztą ze zmiennym powodzeniem, mimo
ogromnej przewagi - ale równocześnie stosowali na szeroką skale
działania pacyfikacyjne wobec osad sprzyjających buntownikom:
poszczególne auły były niszczone, nakładano na ludność kary
pieniężne i konfiskowano bydło, niszczono uprawy, brano zakładników,
a także prowadzono wysiedlenia. Błagania kobiet i starców
zanoszących swe prośby przed oblicze carskich generałów, by nie
wysiedlać ich z ojcowizny i nie niszczyć aułów, pozostawały bez
rezultatu. W końcu sierpnia przeciw powstańcom w Czeczeni działały
siły carskie liczące w sumie ponad 36,5 tys. osób, w tym ponad 31 tys.
żołnierzy regularnej armii.
W tym czasie nastąpiła nowa fala ruchu, która rozlała się nie tylko na
niemal cały Dagestan, ale dosięgła i sąsiednich krajów. Centrum ruchu
stał się auł Sogratl w okręgu gunibskim. Na początku września
powstanie objęło okręg kazykumuski. Najkrwawsze walki toczyły się w
rejonie Lewaszy. Powstańcom nie udało się tam jednak osiągnąć celu,
jakim było przedostanie się na równiny.
Mimo trwającej wojny z Turcją dowództwo rosyjskie zdecydowało się
skierować przeciw powstaniu znaczne siły wojskowe. Wprawdzie
jeszcze przez pewien czas powstańcom udawało się uniknąć
decydującej klęski, a nawet odnieść pewne sukcesy taktyczne, ale ich
sytuacja szybko się pogarszała. Klęska zjednoczonych sił powstańczych
w rejonie Lewaszy oznaczała początek końca insurekcji. W pierwszych
dniach października, po kolejnych niepowodzeniach w lasach
simsirskich, Alibek-Hadżi zmuszony był z nieliczną garstką bojowników
przejść do Dagestanu. Nieco później w jego ślady poszli pozostali
przywódcy powstania w Czeczenii. 24 października Swistunow mógł
zakomunikować głównodowodzącemu armii kaukaskiej, że powstanie w
Czeczenii zostało zdławione.
W Dagestanie w drugiej połowie października główne walki toczyły się
w obronie ważnego centrum powstańczego - Cudachara. Jego upadek
był nie tylko porażką militarną, lecz przyniósł poważne następstwa
polityczne. Od powstania zaczęła się odsuwać elita społeczna. 1
listopada siły rosyjskie obległy Sogratl. Tam znajdowała się cała grupa
przywódcza ruchu powstańczego Dagestanu i Czeczenii łącznie z
imamem Dagestanu Mahomedem Hadżi i imamem Czeczenii
Alibekiem-Hadżim. Po dwóch dniach, wobec braku szans na skuteczna
obronę, powstańcy skapitulowali, wydając przywódców w ręce Rosjan.
Zbiec udało się jedynie Alibekowi, który powrócił do Czeczenii,
jednakże 27 listopada dobrowolnie ujawnił się wobec władz rosyjskich
aby zapobiec niszczeniu kolejnych aułów czeczeńskich. Był to
praktycznie koniec powstania, jakkolwiek jeszcze do końca listopada
miały miejsce lokalne walki. Po całym terenie objętym ruchem
wyzwoleńczym rozlała się fala represji. 6 marca 1878 r. sąd wojenny w
Groznym wydał wyrok w sprawie 17 przywódców powstania, skazując
11 spośród nich na śmierć przez powieszenie. Trzy dni później Alibek-
Hadżi, Uma-Hadżi, Dady Umajew, Dady Załmajew i inni zostali straceni.
Na szeroką skalę wobec uczestników walk zastosowano deportacje do
północnych guberni Rosji, gdzie wobec bardzo trudnych warunków
dziesiątkowały ich choroby i śmierć. Z Dagestanu deportowano 4875
uczestników powstania i członków ich rodzin, w tym 912 kobiet i 1744
dzieci.
Niepowodzenie tego zrywu spowodowało zasadniczą zmianę taktyki
ruchu wyzwoleńczego, który stale tlił się wśród górali. Odtąd aż do
rewolucji w 1917 r. unikali oni otwartej, zbrojnej walki z najeźdźcami.
Ze swej strony po stłumieniu buntu 1877 r. carat postępował także
dość ostrożnie, przynajmniej początkowo. Zakazano nawracania
Czeczenów na prawosławie, względnie tolerancyjnie traktowano
islamskie życie religijne, miejscową tradycję i obyczajowość, zezwolono
na rozwój szkolnictwa koranicznego, W 1913 r. w Czeczenii i
Dagestanie istniało 806 meczetów i działało 427 szkół wyznaniowych.
Niektórzy badacze podają nawet wyższe dane, twierdząc iż
bezpośrednio przed rewolucja w Rosji w Dagestanie istniało ok. 2 tys.
szkół koranicznych z ponad 40 tys. uczniów, co powodowało, iż
współczynnik skolaryzacji był tam wyższy niż w wielu rozwiniętych
krajach, a zwłaszcza niż we właściwej Rosji. Jednakże w dłuższym
okresie tego rodzaju tendencja w państwie carskim była trudna do
utrzymania, nie korespondowała bowiem z charakterem tego państwa.
Niejako w naturalny dla tego charakteru sposób zaczęły się coraz silniej
uzewnętrzniać się tendencje do ograniczania i wypierania wpływów
arabskich na rzecz rosyjskich. Symbolem prób rusyfikacyjnych stała się
próba stworzenia rosyjskiej wsi w Gunibie krótko przed I wojną
światową. Szkolnictwo narodowe było stopniowo zastępowane przez
rosyjskie, służące umacnianiu rosyjskiego panowania i nie dające
przedstawicielom rdzennej ludności nawet elementarnej wiedzy o ich
ojczyźnie. Ledwie kilka z nich zyskało prestiż równy szkołom
koranicznym, które stawały się w tych warunkach ważnym
instrumentem obrony przed rusyfikacją. Krótkotrwały był epizod
tworzenia szkolnictwa z językiem narodowym w transliteracji na
cyrylicę. Ostatecznie w momencie upadku caratu wpływy rosyjskie na
Północnym Kaukazie, a osobliwie w Czeczenii i Dagestanie nie były
imponujące. Ograniczały się do miast, a i to nie wszystkich, a panujący
Rosjanie nie czynili wysiłków by zrozumieć miejscowe tradycje i poznać
ludy, którym siłą narzucili swe zwierzchnictwo. Rozkład państwa
carskiego stworzył warunki dla erupcji niepodległościowych dążeń
górali północnokaukaskich.
Pozory stabilizacji
Stłumienie powstania z lat 1920-1921 tylko częściowo ustabilizowało
sytuację w Czeczenii. W obrębie nowej elity władzy sporą grupę
stanowili przedstawiciele radykalnej inteligencji, którzy poparli
bolszewików od pierwszych dni rosyjskiej rewolucji, atrakcyjne bowiem
były dla nich hasła prawa narodów do samookreślenia się i awansu
mas ludowych. Podobne zjawisko wiązania się radykalnych społecznie
nacjonalistów z bolszewikami występowało wówczas na całym
Kaukazie i w Azji Środkowej. Ludzie ci byli gotowi akceptować
autonomię Północnego Kaukazu w ramach socjalistycznej federacji, do
pewnego stopnia byli nawet otwarci na ograniczoną rusyfikację,
zwłaszcza w sferze politycznej, troszczyli się jednak o rodzimą kulturę i
poszanowanie narodowej odrębności. Choć związali się z bolszewikami,
to w ich postawach ideologicznych obecne były pierwiastki islamskie i
radykalne społecznie formy nacjonalizmu. W Dagestanie do tej grupy
należeli m.in. N.Samurskij i D.Korkmasow, w Czeczenii - T.Elderchanow,
D.Tokajew, K.Oszajew, D.Arsanukajew, w Inguszetii - I.Małsagow, i
I.Ziazikow. Ludziom tym sprzyjała polityka korienizacji, która
nakazywała dbać o odpowiedni odsetek miejscowej ludności we
władzach partyjnych i państwowych. Ich poglądy mogły być ujawniane,
a władze w Moskwie podkreślały swoistość sytuacji na Północnym
Kaukazie i potrzebę dostosowania do niej taktyki komunistów.
Oznaczało to także kompromisową postawę wobec wpływów
islamskich. Antyreligijna kampania propagandowa podjęta w końcu
1920 r. przez przybyłych z Rosji komunistów została zahamowana. Już
jednak rok 1923 przyniósł narodowo zorientowanym elitom
komunistycznym ostrzeżenie. Na Północnym Kaukazie zapoczątkowana
została kampania antyreligijna, której elementem była likwidacja
sądów szariackich. Coraz podejrzliwiej odnoszono się do nierosyjskich
członków partii komunistycznej. Na XII zjeździe RKP(b) zaatakowano
muzułmańskich narodowych komunistów, a w następstwie
aresztowany został Sułtan Galijew, do niedawna bliski współpracownik
Stalina, z pochodzenia Tatar, snujący wizje muzułmańskiego
komunizmu i zjednoczenia muzułmańskich narodów Rosji. Oskarżono
go o szerzenie "zagrożenia nacjonalistycznego". Został wprawdzie
rychło uwolniony, ale w 1928 r. uwięziono go ponownie, a w latach 30.
zamordowano.
Poważne znaczenie dla sytuacji na całym Północnym Kaukazie, w tym i
w Czeczenii, miały wpływy islamu. W przededniu rewolucji 1917 r. na
terenie Czeczenii i Inguszetii mieszkać miało ok. 60 tys. murydów. Po
zakończeniu powstania w 1920-1921 r. sytuacja na Północnym
Kaukazie w pewnym sensie przypominała tę z okresu po klęsce
Szamila. Nastąpił wyraźny wzrost wpływów kadyriji. Wedle oficjalnych
danych w 1926 r. w Czeczenii miało być aż 60 tys. adeptów sufizmu, w
większości związanych właśnie z kadyriją. Źródła radzieckie
wskazywały, iż znajdowali się oni także wśród nielicznych członków
partii komunistycznej w Czeczenii. Nie kryli swych sympatii dla kadyriji
niektórzy czeczeńscy liderzy, w tym przewodniczący Centralnego
Komitetu Wykonawczego Czeczenii T.Elderchanow i jego dwóch
zastępców: Hamzatow i Szeripow.
W latach 1921-1923 władza radziecka na poziomie lokalnym istniała
głównie na papierze. Jej funkcjonujące ogniwa albo pozbawione były
autorytetu i wpływu na życie ludności, albo kierowali nimi ludzie
oceniani przez bolszewików jako faktyczni przeciwnicy systemu. Silne
były wpływy duchowieństwa. W kwietniu 1923 r. naczelnik Wydziału
Wschodniego Pełnomocnego Przedstawicielstwa OGPU S.N.Mironow
uważał wręcz, że władzę radziecką w Czeczenii trzeba było budować od
podstaw, zaś komitet Elderchanowa nie cieszył się żadnymi wpływam,
wywołując swymi działaniami opór nawet wśród działaczy terenowych.
Podstawowym problemem pozostawał brak miejscowego aktywu
komunistycznego, a w efekcie niezdolność przeciwstawienia się
wpływom klerykalnym i "bandytyzmowi". Nie udało się także rozwiązać
problemu ziemi w górach i na tej podstawie zbudować autorytetu
bolszewików wśród biedoty. O ile taka sytuacja w latach 1922-1923
mogła być jeszcze złożona na karb "młodości" władzy radzieckiej i
trudnego procesu jej osadzania się w specyficznych warunkach
Północnego Kaukazu, to kilka lat później wyjaśnienie tego rodzaju było
problematyczne. A w 1926 r. w raportach władz wojskowych pojawią
się niemal identyczne diagnozy: "radz[iecka] władza w rejonie w ogóle
nie istnieje", przewodniczący aułów i członkowie władz rejonowych
powiązani byli z "bandami" itp.
Efektem polityki rolnej komunizmu wojennego i spadku urodzajów
spowodowanego suszą stał się katastrofalny głód w latach 1921-1922,
który dotknął wiele milionów mieszkańców państwa radzieckiego.
Liczba jego śmiertelnych ofiar nadal jest przedmiotem dyskusji. Od
1930 r. w ZSRR pisano o 5 mln osób zmarłych z głodu w latach 1921-
1922 i ta liczba na długo utrwaliła się w literaturze przedmiotu. W
ostatnich latach, w wyniku wykorzystania wcześniej niedostępnych
źródeł i usunięcia barier pozanaukowych ustalono, że w sumie w latach
1921-1922 nadśmiertelność, czyli liczba zgonów przekraczająca
rozmiary wynikające z normalnych procesów demograficznych,
wyniosła w Rosji 3,8 mln osób, ale liczba ta obejmuje nie tylko
zmarłych z głodu, lecz także poległych w walkach i ofiary chorób
epidemicznych. Na Północnym Kaukazie liczba ludności wiejskiej od 1
stycznia 1921 r. do 1 stycznia 1922 r. zmniejszyła się z 7,165 mln osób
do 6,814 mln. Północny Kaukaz należał na początku lat 20. do
nielicznych terenów państwa rosyjskiego, gdzie wzrastała liczba
ludności miejskiej: z 1142,8 tys. 1 stycznia 1918 r. do 1509,9 tys. 1
stycznia 1921 r.
Według spisu ludności przeprowadzonego w 1926 r. w ZSRR mieszkało
318,5 tys. Czeczenów, w przytłaczającej większości w Czeczeńskim
Obwodzie Autonomicznym, w znacznie mniejszej liczbie w Inguszetii i
Dagestanie. W obwodzie czeczeńskim (bez Groznego, który nie
wchodził wówczas w skład obwodu, choć zlokalizowane były tam
instytucje obwodowe) mieszkało 309787 osób, w tym: 291259
Czeczenów (94 %), 9122 Rosjan (2,9 %), 1232 Ukraińców (0,4 %), 2830
Kumyków (0,9 %). W osadach typu miejskiego proporcje
międzyetniczne były jednak całkowicie odmienne. Wśród 2975
mieszkających tam osób było 2048 Rosjan (68,8 %), 601 Ukraińców
(20,2 %), 707 Czeczenów (23,8 %). W Groznym mieszkało 96226 osób,
w tym 68152 Rosjan (70,8 %), 7796 Ukraińców (8,1 %), 5843 Ormian
(6,1 %), 3108 Tatarów (3,2 %), zaś Czeczenów 1931 (2,0 %). Wśród
mieszkańców wsi Rosjan było natomiast zaledwie 2,3 %. Wynika z
tego, iż rosyjskie osadnictwo na terenie obwodu czeczeńskiego miało
głównie miejski charakter, natomiast rdzenna ludność w miastach
stanowiła ilościowy margines. Statystyczne wyłączenie Groznego
zmieniało w istotny sposób rzeczywisty układ stosunków etnicznych.
Jeśli bowiem ludność tego miasta uwzględnić w tym układzie, to
okazuje się, że Czeczeńcy stanowili nie 94 %, lecz tylko 72,2 %
ludności Czeczenii, Rosjanie nie 2,9 %, lecz 19 %, a Ukraińcy 2,2 %.
Po odstąpieniu od rekwizycyjnej polityki komunizmu wojennego
podstawowym instrumentem polityki rolnej państwa był podatek
żywnościowy (prodnałog) ustanowiony w wyniku decyzji X zjazdu
RKP(b) z 21 marca 1921 r. i wydanych w jego rezultacie decyzji WCIK i
RKL. Był to podatek progresywny, określany jako procentowa lub
bezwzględna wielkość produkcji rolnej i zwierzęcej. W praktyce jednak
na interesującym nas obszarze w odczuciu społecznym biedniejsze i
bogatsze warstwy zostały potraktowane jednakowo, co wywoływało
niezadowolenie. Latem 1921 r. w regionie wystąpił kryzys
żywnościowy, a równocześnie różnorodne bandy nasiliły swą
działalność, sowchozy i chutory stawały się przedmiotem grabieży,
stałe zagrożenie napaścią utrudniało prowadzenie prac polowych.
Jesienią 1921 r. odnotowywano trudności z poborem podatków w
naturze: Kozacy i chłopi odmawiali przyjmowania dokumentów
określających wymiar podatków, palono zestawienia obciążeń, a nawet
atakowano poborców. Dalszy rozwój wypadków przyniósł głód. W
końcu maja 1922 r. liczbę głodujących w republice górskiej oceniano
na 78 tys. osób, a śmiertelność na 66 % z nich. Bezwzględne
egzekwowanie zobowiązań wobec państwa, prowadzące do ruiny
gospodarstw, wzmagało napięcie. Desperacja ludzi znajdowała wyraz w
zabójstwach inspektorów aprowizacyjnych. Złe nastroje utrzymywały
się w republice górskiej także po zbiorach. Raporty Tajnego Wydziału
WCzK wskazywały na wrogość wobec władzy radzieckiej i partii
komunistycznej. Dość schematycznie wszystkie ujemne zjawiska
przypisywano oddziaływaniu "kułaków" i "elementów
kontrrewolucyjnych". Pod wpływem "kułaków" ludność Czeczenii
kategorycznie odmawiała realizacji zobowiązań podatkowych, a ich
egzekucja przebiegała w ocenie władz słabo i wymagała stosowania
represji, co wpłynęło z kolei na pogorszenie się sytuacji politycznej. W
listopadzie 1922 r. oceniano, że w okręgu czeczeńskim pobór podatków
przebiegał najgorzej w całej Górskiej ASRR. Gdy do końca 1922 r. udało
się zebrać 26,4 % podatku, uznano to za sukces i wyraz poprawy
nastrojów ludności.
W latach 20. ciągle ogromne znaczenie miał problem ziemi. Nie
rozwiązała go ani częściowa deportacja ludności kozackiej, ani podziały
dokonywane przez władze radzieckie. Przeciwnie nawet - niekiedy na
tym tle napięcie jeszcze się wzmagało i dochodziło do otwartych starć.
Raporty WCzK z tego okresu systematycznie przynosiły informacje o
sporach, konfliktach i niezadowoleniu ludności na tle nieprawidłowości
w rozdziale ziemi. Zwracano uwagę, że znaczna część ziemi w
Czeczenii ciągle pozostawała w rękach "kułaków", którzy skutecznie
utrudniali realizację zasad jej podziału przyjętych przez obwodowy
urząd ziemski. Jeszcze w końcu 1923 r. pojawiały się skargi, że
Czeczeni bezprawnie zajmowali ziemię kozacką, a ludność wyganiali.
Na tle sporów o ziemię między osadami kozackimi a czeczeńskimi
dochodziło nawet do starć zbrojnych, w których jeszcze w 1925 r.
padali zabici. Do konfliktów dochodziło także między społecznościami
poszczególnych aułów czeczeńskich, a ich przedmiotem były głównie
pastwiska. Spory o ziemie występowały także wewnątrz wspólnot.
Mimo działań specjalnych komisji ziemskich, zajmujących się
podziałem ziemi i rozwiązywaniem konfliktów powstających na tym tle,
jeszcze jesienią 1926 r. proces przebudowy struktury agrarnej i
regulacji stosunków ziemskich wywoływał silne napięcia. Konflikty
rozgrywały się na różnych płaszczyznach i poziomach: między
obwodami narodowościowymi (m.in. między Inguszetią i Kabardą,
między Dagestanem i Czeczenią (chodziło w tym wypadku głównie o
wypasanie przez Czeczenów bydła na pastwiskach należących do
Dagestańczyków), między Inguszetią i Osetią oraz między Czerkiesją i
Karaczajem. W wielu wypadkach konflikty przybierały ostre formy:
dochodziło do bijatyk, na porządku dziennym były groźby wzajemnych
zabójstw. Zdarzały się przypadki niedopuszczania do czynności
służbowych nawet grożenia im śmiercią geodetom mającym wytyczać
granice między ziemiami.
Jakkolwiek na początku wiosny 1921 r. ogłoszono zdławienie powstania
górali Dagestanu i Czeczenii, to niektóre grupy zbrojne działające w
górach w następnych miesiącach i latach miały powstańczy rodowód, a
nawet sięgały korzeniami armii Emiratu Północnokaukaskiego. Inna
sprawa, że funkcjonariusze WCzK, a potem GPU skłonni byli ryczałtowo
niektóre grupy uznawać za "bandy Dyszninskiego", niekiedy nie
potrafiąc poprawnie zapisać jego nazwiska. Przez cały rok 1922 istniała
silna obawa przed odrodzeniem się ruchu powstańczego w Czeczenii,
zwłaszcza w rejonach Szatoj i Wiedeno. Meldunki WCzK z pierwszych
miesięcy 1922 r. mówiły o przygotowaniach do nowego powstania, o
sympatiach ludności dla grup antyradzieckich, o łączności
utrzymywanej między zwolennikami Dyszninskiego i Gocynskiego,
wręcz o istnieniu konkretnych oddziałów mających liczyć po kilkuset
żołnierzy. W listopadzie WCzK znów informowała o odradzaniu się w
Czeczenii armii Emiratu Północnokaukaskiego, której organizatorem
miał być Ali Mitajew, członek Czeczeńskiego Komitetu Rewolucyjnego.
Mitajew został aresztowany w kwietniu 1924 r. Oskarżono go o
działalność kontrrewolucyjną, sabotaż, "klerykalny, burżuazyjny
nacjonalizm" i planowanie powstania zbrojnego wespół z
nacjonalistami gruzińskimi. W 1927 r. w Rostowie nad Donem odbył się
jego proces zakończony wyrokiem śmierci. Dopiero w 1925 r. w górach
został ujęty przywódca powstania z lat 1920-1921 Hadzi al Hoco
(Nadżmuddin Gocynskij). W 1926 r. o związki z Ali Mitajewem
oskarżono Elderchanowa, Hamzałowa i Szeripowa. Utracili swe
stanowiska i zostali aresztowani, a później rozstrzelani. W toku
kampanii wyborczej do rad w 1926 r. zwolennicy Elderchanowa byli
niezwykle aktywni, otwarcie domagali się jego powrotu do działalności
politycznej i dochodziło nawet z ich strony do ataków na komisje
wyborcze. W 1928 r. uwięziony został szejk Hadżi Jandarow z Urus-
Martanu, murszyd czeczeńskiej gałęzi bractwa nakszbandija.
Oskarżono go o gospodarczy sabotaż i w następnym roku zgładzono.
Pod koniec lat 20. politykę narodowościową zdominowały hasła walki z
nacjonalizmem, pod który podciągano niemal każdy przejaw
patriotyzmu, dumy narodowej i troski o tożsamość etniczną, nawet jeśli
był on związany ideologicznie i politycznie z komunizmem. Postępował
stały napływ na tereny Północnego Kaukazu ludności rosyjskiej, co
komplikowało miejscowe stosunki zarówno w sensie etnicznym, jak i
socjalnym.
Zimą 1923/1924, a następnie latem 1925 r. oddziały Armii Czerwonej
prowadziły intensywne działania zmierzające do rozbrojenia ludności
czeczeńskiej i zlikwidowania "band". Istnienie, zwłaszcza w górskich
rejonach Czeczenii, grup zbrojnych trudniących się pospolitą grabieżą
było niezaprzeczalnym faktem. Ich obecność pozostawało zresztą
niejako stałym elementem krajobrazu społecznego. Grabieżcze
eskapady, również poza granice Czeczenii, głównie do Dagestanu,
uprowadzanie bydła, porywanie kobiet (często w porozumieniu z nimi),
aby uniknąć kałymu, krwawa zemsta itp. stanowiły tradycyjne składniki
kultury. Te i inne obyczaje, trudne do zaakceptowania w ramach
nowoczesnego porządku społecznego, traktowane przez władze jako
przestępstwa, wprowadzały rzeczywiście społeczny niepokój. Ale
mianem bandytyzmu władze radzieckie określały także działania
stanowiące przejawy oporu społecznego wobec systemu uważanego za
obcy. Niezwykle utrudnia to obecnie rozdzielne opisanie zjawisk
zasadniczo przecież odmiennych.
W toku rozbrajania ludności czeczeńskiej w grudniu 1923 r. jednostki 9.
korpusu strzeleckiego prowadzące tę operację w rejonie Aczchoj -
Katyr-Jurt - Szałażi - Giechy - Walerik - Szami-Jurt skonfiskowały 1174
strzelb i 92 rewolwery, aresztując przy tym 38 osób, zaś w rejonie
Czeczen- Biełgatoj - Gieldygien - Cacyn-Jurt - Centroj - Iszchoj
zarekwirowały 1715 strzelb i 292 rewolwery oraz aresztowały 30 osób
pod zarzutem bandytyzmu. Według meldunków dowództwa tegoz
korpusu za okres lipiec-wrzesień 1924 r. w rejonie wiedeńskim,
gudermeskim i szatojskim działały silne, liczące po kilkadziesiąt szabel
grupy zbrojne określane mianem band, które trudniły się grabieżami,
napadami na pociągi, a także łupieskimi wyprawami na terytoria
sąsiadujące z Czeczenią. W konkluzji stwierdzano, iż bandytyzm miał
czysto kryminalny charakter, a wiązała się z warunkami
geograficznymi, stosunkami ziemskimi, obfitością broni i specyficznym
stylem życia, z tradycjami ludności górskiej, inspiracjami religijnego
fanatyzmu, a także był pokłosiem kolonizatorskiej polityki caratu.
O skali tzw. bandytyzmu w połowie lat 20. można wnioskować także - z
zachowaniem ostrożności wynikającej z uwzględniania powyższej
sytuacji, jak i z tendencji aparatu bezpieczeństwa do przerysowywania
wielu zjawisk - na podstawie zestawień OGPU odnoszących się do roku
1925. W okresie styczeń-wrzesień na całym Północnym Kaukazie zabito
70 tzw. bandytów, raniono 16, uwięziono i aresztowano 636, poddało
się dobrowolnie 104, co daje w sumie 826 osób (najwięcej we wrześniu
- 217 osób i w lipcu - 184 osoby). 1 października istniało w całym
regionie 14 tzw. band, które w sumie liczyły 73 osoby. Jak wynika z
tego zestawienia liczba "band" i ich liczebność silnie się zmieniała w
ciągu roku. Najwyższy poziom liczebność osiągnęła w maju (128 osób) i
czerwcu (144 osoby), ale w czerwcu istniało zaledwie 9 takich grup. W
pozostałych miesiącach liczba "bandytów" wynosiła średnio 72 osoby.
Tak czy inaczej - grup uznawanych za bandyckie było niewiele, a ich
liczebność nie przekraczała z reguły kilku, rzadko kilkunastu osób.
W związku z dążeniem do rozbrojenia Czeczenów latem 1925 r. na
podstawie rozpoznania terenu opracowano swego rodzaju ankiety
poszczególnych rejonów. Np. liczbę sztuk broni pozostającej w
dyspozycji ludności rejonu gałanczojskiego, zamieszkanego przez ok. 4
tys. mężczyzn, oceniano na niemal 2 tys.: 1,5 tys. karabinów i 450. W
rejonie Aczchoj-Martan, gdzie mieszkały 5502 osoby (w tym 3400
mężczyzn), ludność posiadać miała 800 karabinów i 175 rewolwerów.
Stan ten władze uważały za w najwyższym stopniu niepokojący,
zarówno z uwagi na możliwości wykorzystania tej broni w procederze
kryminalnym, jak i - co gorsze - do działalności antyradzieckiej.
Zebranie tego rodzaju informacji stanowiło element przygotowań do
operacji pacyfikacyjnej, mającej doprowadzić do faktycznego
rozbrojenia Czeczenów. O planowanym charakterze akcji świadczy
instrukcja z 4 sierpnia 1925 r., dość dokładnie projektująca poczynania
oddziałów wojskowych i grup operacyjnych OGPU. Przewidywała ona,
że poszczególne wsie będą otaczane przez oddziały wojskowe w celu
uniemożliwienia kontaktu z innymi osadami, mieszkańcy będą
zwoływani na ogólne zebrania i przedstawiane im będzie żądanie
wydania posiadanej broni w ciągu dwóch godzin. W wypadku
bezskuteczności takiego żądania należało w celu zastraszenia ludności
przeprowadzić 10-minutowy ostrzał artyleryjski, ale tak, by pociski nie
czyniły większych szkód. Następnie ponowione miało być żądanie
wydania broni w określonym terminie. Po upływie ustalonego czasu
grupa operacyjna OGPU powinna zacząć ogólne przeszukanie i dokonać
aresztowań "elementów bandyckich". Jeśli broń zostałaby w
wyznaczonym czasie wydana, przeszukanie nie powinno być
przeprowadzane, ale należało schwytać osoby poszukiwane. Instrukcja
przewidywała, że w zależności od sytuacji ostrzał artyleryjski mógł być
kilkakrotnie ponawiany. W przypadku napotkania czynnego oporu mógł
on prowadzić do unicestwienia przeciwnika. Mogli też być wówczas
brani zakładnicy spośród wpływowych mieszkańców, zalecano jednak
największą ostrożność przy stosowaniu tego środka. Jednocześnie
sformowane zostały specjalne oddziały rozmieszczone wzdłuż granic
Czeczenii z Dagestanem i Gruzją, których zadaniem było
niedopuszczenie do przeniknięcia tam grup czeczeńskich uchodzących
przed akcją "oczyszczania" terenu Czeczenii. W tym samym czasie
organy OGPU przeprowadziły czystkę w centralnym aparacie władzy
Czeczenii, w toku której "ujawniono współpracowników przywódców
bandyckich formacji oraz zażartych przeciwników władzy radzieckiej".
Ludzie, ci w tym osoby należące do kierownictwa Centralnego Komitetu
Wykonawczego republiki informowali "bandytów" o planowanych
operacjach Armii czerwonej, rozpowszechniali wśród ludności
prowokacyjne pogłoski, okazywali wsparcie i pomoc "bandytom".
Operację rozbrojenia rozpoczęto 23 sierpnia 1925 r. w rejonach
górskich, a następnie na początku września rozciągnięto także na
równinną część republiki. Miała ona wszelkie cechy pacyfikacji z
użyciem artylerii i lotnictwa. Udział w niej wzięło 6857 żołnierzy Armii
Czerwonej oraz 648 żołnierzy i funkcjonariuszy OGPU i NKWD. Ich
uzbrojenie poza bronią osobistą stanowiło 130 ciężkich i 102 lekkie
karabiny maszynowe, 14 dział górskich, 8 lekkich dział i 8 samolotów.
W podsumowującym akcję meldunku twierdzono, iż mieszkańcy
większości aułów wydawali broń dobrowolnie i siły używano jedynie
incydentalnie. Jednak doniesienia o działalności poszczególnych
oddziałów wymieniają liczne przypadki ostrzału artyleryjskiego i
bombardowań lotniczych, niekiedy wielokrotnych. Z meldunków tych
wynika, że liczba ofiar represji nie była wielka (z reguły pojedynczy
ranni, choć były i ofiary śmiertelne), co może potwierdzać dążenie
raczej do zastraszenia ludności niż do jej eksterminacji. W trakcie tej
właśnie operacji, 5 września, w ręce jednej z grup pacyfikacyjnych
dostał się al Hoco (Gocynskij). Z raportu Polowego Zarządu
Politycznego Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego wynikało, iż w
toku operacji rozbrojenia ludności górskiej Czeczenii do 5 września
włącznie skonfiskowano 10002 karabiny, 793 sztuki broni krótkiej i
pewną ilość amunicji. Sprawozdanie z 12 września podało, iż
Czeczenom odebrano w sumie 21 tys. karabinów i 3 tys. rewolwerów.
Władze radzieckie zdawały sobie sprawę przynajmniej z niektórych
źródeł niepowodzeń w sowietyzacji Czeczenii. Świadczą o tym raporty
dowództwa Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, w których
wskazywano na charakterystyczne dla Czeczenii zjawiska społeczne,
takie jak: specyficzna struktura społeczna, a zwłaszcza niewielkie
rozwarstwienie w górskich aułach, utrzymująca się kierownicza rola
grup bogatszych, których przedstawiciele przeważali w lokalnych
radach, zwyczajowy posłuch biedoty wobec bogatszych
współplemieńców. Zwracano też uwagę na błędy popełniane przez
władze administracyjne i polityczne. Górskie auły pozbawione były
odpowiedniej liczby placówek ochrony zdrowia, kooperatyw, szkół.
Istniejące szkoły państwowe, w których uczyli nauczyciele Rosjanie nie
były w stanie konkurować z rodzimymi szkołami wyznaniowymi. W
administracji najniższych szczebli brakowało pracowników
wywodzących się z ludności czeczeńskiej, a sekretarzami rad wiejskich
byli najczęściej Rosjanie. Walkę z wpływami kleru muzułmańskiego
prowadzono głównie za pomocą środków administracyjnych, a nie na
płaszczyźnie kulturalnej.
Powstanie 1929-1930
Po dziesięciu latach od przewrotu październikowego, gdy zmagania o
dominację w kierownictwie partii bolszewickiej i państwa radzieckiego
zostały praktycznie rozstrzygnięte na korzyść Stalina, nastąpiło
przejście do intensywnej transformacji społeczeństwa ZSRR, której
najistotniejszymi elementami były industrializacja kraju, kolektywizacja
rolnictwa, a wreszcie przebudowa samej partii.
Nierównowaga gospodarcza wynikająca z eklektyczności NEP i braku
racjonalnych reakcji na rysujące się napięcia, doprowadziła już w 1927
r. do perturbacji w skupie zboża, które w latach 1928-1929 drastycznie
się pogłębiły. W 1928 r. w miastach zaczęło brakować podstawowych
artykułów żywnościowych. W kwietniu 1929 r. wprowadzono kartki na
chleb, a pod koniec roku system kartkowy obejmował już niemal
wszystkie artykuły spożywcze. Dla zlikwidowania kryzysu władze
najpierw incydentalnie, następnie już w skali systemowej odwołały się
do represji karnych i administracyjnych oraz wzmożonego nacisku
ekonomicznego, ostrze tych posunięć kierując ku zamożniejszym
warstwom chłopstwa, a jednocześnie starając się zantagonizować wieś,
nastawiając wiejską biedotę przeciw grupom bogatych i
średniozamożnych chłopów. Wieś miała być istotnym źródłem
akumulacji środków finansowych, niezbędnych dla realizacji zamierzeń
industrializacyjnych, a to wymagało uzyskania nad nią pełnej kontroli,
wymuszenia znacznego zwiększenia towarowości produkcji rolnej bez
ekwiwalentnych nakładów inwestycyjnych i przy jednoczesnym
drenażu zasobów ludzkich. Problemy te rozwiązać miała
kolektywizacja. Widziano w niej sposób na szybkie unowocześnienie i
podniesienie wydajności gospodarki, ale nie mniej istotnym celem było
pozbawienie chłopów - najliczniejszej warstwy społeczeństwa
radzieckiego - własności zapewniającej im ograniczoną wprawdzie
niezależność ekonomiczną, a przez to pewną - dla przywódców
radzieckich zdecydowanie zbyt dużą - niezależność polityczną od
opanowanego przez partię komunistyczną państwa. Wieś
odpowiedziała na to oporem, przybierającym niekiedy formy
masowych wystąpień, także z zastosowaniem przemocy. W 1929 r.
OGPU odnotował 1307 masowych wystąpień chłopskich, w których
udział wzięło 300 tys. osób. Spośród nich 606 wybuchło na tle skupu
zboża i problemów aprowizacyjnych, 395 na tle religijnym, a 157 w
związku z kolektywizacją rolnictwa. Władze zareagowały na to
eskalacją terroru, nakazując stosować wobec "kułaków" najostrzejsze
środki represji, zwłaszcza gdy organizowali wystąpienia uznane za
kontrrewolucyjne.
Tempo tworzenia kołchozów było oszałamiające, bowiem do czerwca
1929 r. skolektywizowano 1 mln gospodarstw, a do października tegoż
roku 1,9 mln. Największe osiągnięcia kolektywizacyjne odnotowano
m.in. na Północnym Kaukazie, jednak poza obwodami
narodowościowymi. 7 listopada 1929 r. w "Prawdzie" i innych gazetach
ukazał się artykuł Stalina pt. Rok wielkiego przełomu, w którym
znalazła się zachęta do dalszego forsowania tempa kolektywizacji.
Osiągnięcia na tym polu stały się jednym z głównych mierników pracy
organizacji partyjnych, toteż lawinowo komitety obwodowe i rejonowe
podejmowały decyzje o intensyfikacji kolektywizacji i skróceniu tego
procesu na swoim obszarze. 27 grudnia 1929 r. Stalin ogłosił początek
rewolucji na wsi, proklamował przejście "do polityki likwidacji kułactwa
jako klasy", powszechnej kolektywizacji i "rozkułaczania". 5 stycznia
1930 r. Biuro Polityczne przyjęło postanowienie, zgodnie z którym
zakończenie kolektywizacji na obszarach Północnego Kaukazu, Dolnego
i Środkowego Powołża miało nastąpić do jesieni 1930 r. względnie do
wiosny 1931 r., a do końca 1933 r. skolektywizowana miała zostać
ogromna większość gospodarstw chłopskich w całym kraju. 30 stycznia
1930 r. w imieniu KC WKP(b) Biuro Polityczne wydało uchwałę O
przedsięwzięciach w sprawie likwidacji kułackich gospodarstw w
rejonach powszechnej kolektywizacji. Biuro Północnokaukaskiego
Komitetu Krajowego WKP(b) już 8 stycznia podjęło decyzję o
wysiedleniu 20 tys. gospodarstw kułackich, a wkrótce potem
opracowało szczegółowy projekt administracyjnych wysiedleń z
Północnego Kaukazu. Obwody narodowościowe zostały dotknięte
represjami w stosunkowo małym stopniu, w sumie bowiem
wysiedlonych z nich miało zostać 1625 gospodarstw. Najbardziej
spośród nich ucierpiała Czeczenia, z której postanowiono deportować
aż 500 gospodarstw. Operacja miała być rozpoczęta jednocześnie w
całym Kraju Północnokaukaskim 10 lutego poprzez powiadomienie
wytypowanych do wysiedlenia, zaś samo wysiedlenie nastąpić powinno
20 lutego.
Na mocy decyzji najwyższych władz partyjnych w rejonach
powszechnej kolektywizacji konfiskacie podlegać miały środki produkcji
"kułaków" (w tym ziarno siewne, trzoda i bydło), zabudowania
gospodarcze i mieszkalne, zapasy żywności. "Kułaków" podzielono na
trzy kategorie. Do pierwszej zaliczono "kułacki aktyw
kontrrewolucyjny", w tym "organizatorów aktów terroru,
kontrrewolucyjnych wystąpień i organizacji powstańczych". Kategoria
ta podlegała likwidacji przez skierowanie do obozów koncentracyjnych
bądź rozstrzelanie. Drugą kategorię tworzyły "pozostałe elementy
aktywu kułackiego". Zaliczeni do niej podlegali wysiedleniu do
oddalonych rejonów ZSRR ewentualnie danego obwodu (kraju,
republiki). Trzecia kategoria to pozostali bogaci chłopi, których miano
przesiedlać w obrębie rejonu dotychczasowego zamieszkania, ale poza
granice kołchozów. Biuro Polityczne KC WKP(b) ustaliło orientacyjne
liczby represjonowanych "kułaków" i ich rodzin w poszczególnych
regionach ZSRR. Przewidywano, że na Północnym Kaukazie (włącznie z
Dagestanem) represjonowanych będzie 6-8 tys. "kułaków" I kategorii i
20 tys. "kułaków" II kategorii. "Kułacy" i rodziny "aresztowanego
kontrrewolucyjnego aktywu kułacko-białogwardyjskiego" z Północnego
Kaukazu mieli być przesiedleni na Ural (23 tys. rodzin) i do
Kazachstanu (5 tys.).
Fali represji przeciw "kułakom" towarzyszyło wyraźne przyspieszenie
kolektywizacji. Informacje przekazywane do centrum władzy mówiły, iż
do 1 marca 1930 r. do kołchozów przystąpiło aż 56 % gospodarstw
chłopskich. Zapewne danych te były zawyżone przez aparat partyjny,
ale i tak tempo tworzenia gospodarstw kolektywnych było zawrotne i
powszechne stosowanie nacisków administracyjnych czy wręcz
policyjnych stało się w tych warunkach codzienna praktyką. Brutalna
kampania kolektywizacyjna spotkała się ze zdecydowanym oporem
chłopstwa, nie tylko bogatego, ale i średniozamożnego, a nawet
biednego. Opór ten przybierał formy wyrzynania żywego inwentarza,
wyprzedaży mienia, migracji do miast, zbiorowych protestów, aktów
terrorystycznych, a niekiedy tworzenia oddziałów zbrojnych
podejmujących walkę powstańczą. OGPU w 1930 r. odnotował 13794
"akty terroru" i 13756 masowych wystąpień na wsi (co
dziesięciokrotnie przewyższało liczbę tych zjawisk w poprzednim roku),
w tym związanych z kolektywizacją było 7382, a z rozkułaczaniem -
2339. Udział w tych aktach wzięło 2,5-3,3 mln osób. Największe
nasilenie wystąpień chłopskich przypadło na marzec, kiedy
odnotowano ich aż 6528. W ocenie władz bezpieczeństwa w marcu i
kwietniu sytuacja cechowała się "przejściem kułactwa i kontrrewolucji
w szeregu obwodów do otwartej zbrojnej walki przeciw radom".
Szczególnie ostre wystąpienia, mające charakter zbrojnych powstań i
działań partyzanckich, odnotowano na Kaukazie, Zakaukaziu, w
Kazachstanie i Azji Środkowej. W obliczu masowego oporu wsi i z uwagi
na częściowe wymknięcie się kolektywizacji i represji spod kontroli
centrum moskiewskiego, Stalin zdecydował się przyhamować
intensywność zainicjowanych w styczniu procesów. Dał temu wyraz w
artykule pt. Zawrót głowy od sukcesów, opublikowanym 2 marca 1930
r. na łamach "Prawdy", a kilka dni później Biuro Polityczne
skrytykowało błędy i nadużycia popełnione w toku kolektywizacji. Ten
swoisty "krok wstecz" i ograniczenie nacisków na wieś zaowocowały
falą likwidacji dopiero co utworzonych kołchozów: u progu lata 1930 r.
poziom skolektywizowania rolnictwa obniżył się z 56% do 23,6%, czyli
powrócił do stanu ze stycznia tegoż roku. Dopiero rok później, latem
1931 r., w rezultacie nacisku ekonomicznego i propagandowego oraz -
ograniczonych jednak w porównaniu z rokiem 1930 - represji, wskaźnik
skolektywizowania gospodarstw chłopskich osiągnął poziom niemal 53
%. Nie słabły natomiast represje wobec "kułaków". W 1930 r. ogółem
przesiedlono 550558 osób zaliczonych do I i II kategorii "kułaków", w
tym 51577 mieszkańców Północnego Kaukazu. W tym regionie
rozkułaczone zostały według niepełnych danych 25202 gospodarstwa
(w tym 10595 zakwalifikowanych do I kategorii). Deportacje w 1931 r.
objęły 1243860 osób, a więc ponad dwukrotnie większą liczbę osób niż
w 1930 r., i to już nie tylko z rejonów uprawy zbóż, ale także z innych
obwodów, w tym i narodowościowych. Z Północnego Kaukazu
wysiedlono w tymże roku 120356 osób.
W takim kontekście kształtowały się stosunki społeczno-polityczne na
Północnym Kaukazie, w tym także w Czeczenii. Jesienią 1929 r. region
ogarnęło wrzenie. Od drugiej połowy listopada władze odnotowywały
"wyraźne zaostrzenie walki klasowej", zbrojne wystąpienia przeciw
organom OGPU i przedstawicielom władz radzieckich oraz partii
komunistycznej. Przypisywano to wszystko inspiracji "kułaków" i
mułłów. Swoistą miarą realizacji zasadniczych zadań stawianych przez
władze był poziom realizacji planu w zakresie gromadzenia zapasów
zbóż. Wg danych z 20 grudnia 1929 r. w całym ZSRR plan ten
wykonano w 70,8 %.W narodowościowych obwodach Kraju
Północnokaukaskiego wykonanie to było bardzo zróżnicowane: w
Adygei wyniosło niemal 136 %, w Czerkiesji - ponad 107 %, w
Kabardzie 54 %, w Inguszetii tylko 47 %, a w Czeczenii rekordowo mało
- zaledwie 25,1 %. Proces kolektywizacji na terenie Czeczenii do
połowy grudnia 1929 r. nie został praktycznie zainicjowany.
W końcu jesieni 1929 r. w Czeczenii ponownie wybuchły walki.
Dowództwo Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego zmuszone było
w swym raporcie przyznać, że "mieliśmy nie oddzielne bandyckie,
kontrrewolucyjne wystąpienia, lecz wprost powstanie całych rejonów
(gałanczojski), w którym wzięła udział prawie cała ludność".
Najważniejszymi ośrodkami ruchu powstańczego w Czeczenii były
Gojty, Szali i Bienoj. Powstańcy opanowywali lokalne urzędy, palili
archiwa, uwięzili przedstawicieli lokalnych władz, nie wyłączając GPU.
W Bienoj sformułowali żądania przerwania kolektywizacji, zwolnienia
osób aresztowanych pod pretekstem walki z kułactwem, odwołania
miejscowych szefów GPU i zastąpienia ich przez wybieralnych
cywilnych urzędników oraz ograniczenia działalności aparatu
bezpieczeństwa do zwalczania przestępczości kryminalnej, zastąpienia
sądów ludowych sądami szariackimi zgodnie z postanowieniami
kongresu z 1921 r., zaprzestania ingerencji władz centralnych w
wewnętrzne życie Czeczenii i powierzenia decyzji w tym zakresie
wybranemu kongresowi czeczeńskiemu. Żądania te zostały wysłane
bezpośrednio do Moskwy. Z zadaniem pokojowej likwidacji ruchu
powstańczego z Moskwy do Groznego przybyła specjalna delegacja
rządowa. Utworzono też miejscową komisję negocjacyjną z udziałem
przywódców partyjnych i religijnych, która podjęła bezpośrednie
rozmowy z powstańcami. W ich wyniku opublikowana została
deklaracja, w której zapowiadano realizację statusu autonomicznego, w
ramach którego "wewnętrzne sprawy Czeczenii w przyszłości będą
rozstrzygane przez naród czeczeński". Powstańcy zgodzili się powrócić
do swych domów, gdy obietnice owe zostaną zrealizowane. 7 grudnia
w Szali i Gojtach doszło jednak do otwartego sprzeciwu wobec prób
rekwizycji majątków kułackich. W Szali oddział GPU podjął próbę
aresztowania lokalnego przywódcy powstańczego Szity Istamułowa.
Ten wraz z bratem Hassanem stawił zbrojny opór, a przybyli na pomoc
Czeczeni rozbili oddział GPU. Szita Istamułow wezwał wszystkich
Czeczenów do świętej wojny i wygnania niewiernych z Kaukazu oraz
odbudowania imamatu. Szali, Gojty, Bienoj i inne osiedla poderwały się
do walki, a jej echa sięgnęły Dagestanu, Kabardy, Bałkarii i Karaczaju.
Do stłumienia oporu skierowano regularne oddziały wojskowe. Wobec
braku sukcesów przy pierwszych próbach opanowania Szali i Gojtów
siły te wzmocniono. W sumie w toku operacji zaangażowanych było
1904 żołnierzy, 11 dział i 7 samolotów. Dzięki takiej koncentracji sił 11
grudnia zdobyto Szali, a nazajutrz Gojty. W następnych dniach
operacje pacyfikacyjne kontynuowano na pozostałych terenach
objętych ruchem powstańczym. W toku tych działań wedle danych
sztabu Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego aresztowano 450
osób, zabito i raniono ok. 60 osób. Siły pacyfikacyjne straciły 21
zabitych i zmarłych z ran oraz 22 rannych. W dotychczasowej
literaturze pojawiały się zasadniczo odmienne dane na temat skali
powstania i strat poniesionych przez stronę radziecką. Pisano m.in. o
zaangażowaniu w tłumienie powstania aż pięciu dywizji Armii
Czerwonej oraz trzech kompanii wojsk GPU. Powstańcy mieli zadać
wojsku kolosalne straty: w rejonie Gojtów zniszczeniu ulec miał cały 82.
pułk strzelecki, a w pobliżu Szali dywizja piechoty. Informacje takie -
same w sobie wysoce nieprawdopodobne - w świetle ujawnionych w
ostatnich latach dokumentów muszą zostać zweryfikowane.
Działania te nie doprowadziły jednak do definitywnego końca
powstania. Walki na Północnym Kaukazie ponownie wybuchły na
przełomie zimy i wiosny 1930 r. Tylko w marcu miało miejsce 335
masowych wystąpień, w których uczestniczyło 82 tys. osób. Obszarem
szczególnego nasilenia starć zbrojnych były Karaczaj, Czerkiesja i
Czeczenia. OGPU poczuło się zmuszone 27 lutego wystąpić z
wnioskiem o ponowne wprowadzenie do Czeczenii poważnych sił
wojskowych. Do 14 marca ześrodkowano w obwodzie po jednym
batalionie piechoty i baterii artylerii z 64., 65. i 66. pułków 22. dywizji
piechoty i 84. pułku strzeleckiego oraz po jednym dywizjonie kawalerii
z 28., 29. i 30. pułków kawalerii. Uzupełnienie stanowiły pododdziały
szkół wojskowych, jednostki lotnictwa i łączności. Jako garnizony w
Szatoj i Wiedeno wprowadzono po kompanii z 82. pułku z działami. W
sumie w operacji uczestniczyło 3920 żołnierzy z 16 działami. Wojsko
zajęło najbardziej zagrożone tereny: południową część okręgu
urusmartańskiego, okręg itumkalinski i styk okręgów szalinskiego,
gudermeskiego, wiedenskiego i jażajjurtowskiego. W dniach 16-18
marca w pierwszym z tych okręgów toczyły się uporczywe walki z
oddziałami powstańczymi liczącymi ok. 500 osób. W innych okręgach
napotkano tylko pojedyncze przypadki oporu. Straty wojska wyniosły
25 żołnierzy, w tym 5 zabitych. Dokumenty wojskowe wskazywały, że
meldunki OGPU o liczbie i liczebności oddziałów powstańczych
wielokrotnie były znacznie przesadzone: zdarzało się, że mówiły one o
grupach liczących 600 osób, podczas gdy w rzeczywista liczba
powstańców nie przekraczała 40 osób, a gdy podawano 300 -
faktycznie było 10.
Samoloty wojskowe zrzucały w tym czasie nad Czeczenią skierowane
do górali ulotki obiecujące amnestię, dla tych którzy zaprzestaną walki.
Większość powstańców istotnie powróciła do domów, po części wobec
oczywistej beznadziejności walki, po części dając wiarę obietnicom
władz. Operacja wojskowa została zakończona w połowie kwietnia. W
końcowym raporcie dowodzącego jednostkami Północnokaukaskiego
Okręgu Wojskowego podano, iż po stronie radzieckiej śmierć poniosły
24 osoby (w tym 18 żołnierzy), a rany odniosło 32 żołnierzy. Jako straty
powstańców podano 436 zabitych i 226 rannych, ale dotyczyło to
głównie Karaczaju, w Czeczenii bowiem było tylko 19 zabitych i 1
ranny. Wojskowi zastrzegali jednak, że nie były to rzeczywiste straty
powstańców czeczeńskich. Oceniali je jako kilkakrotnie większe, ale
ponieważ walki toczyły się w górach a powstańcy ciała zabitych - jeśli
tylko mogli - zabierali ze sobą, dokładna liczba nie została ustalona. W
Czeczenii zdobyto 1500 sztuk broni, aresztowano 122 osoby określane
mianem "elementu kontrrewolucyjnego". Setki szeregowych
powstańców ujawniło się dobrowolnie.
Dowódca Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego w przedłożonym
Północnokaukaskiemu Krajowemu Komitetowi WKP(b) Sprawozdaniu o
likwidacji kontrrewolucyjnego wystąpienia w narodowych obwodach
Czeczeńskim, Karaczajskim, Kabardyjskim i Inguskim jako główne
powody powstania wymienił: poważne błędy obwodowego
kierownictwa partyjnego, które realizowało kurs na powszechną
kolektywizację bez uwzględniania swoistości i poziomu rozwoju obwodu
(rodowych przeżytków, fanatyzmu religijnego, słabego zróżnicowania
klasowego, zacofania kulturalnego mas, hodowlanego charakteru
gospodarki), administracyjne tworzenie kołchozów, próby
kolektywizacji w górskich rejonach, nieprawidłowe pozbawienie praw
wyborczych średniaków, a w szeregu wypadków także biedniaków,
próby administracyjnego zamykania meczetów. Temu wszystkiemu
towarzyszył niemal całkowity brak pracy politycznej z biedotą,
niedostateczne ujawnianie "kułaków", nadzwyczajna słabość organów
władzy radzieckiej i partii, szczególnie w górskich okręgach, izolację od
ludności. Jedynym dobrze znanym organem władzy, wywołującym
strach nawet w głuchych górskich aulach, był GPU, który w wielu
wypadkach zastępował po prostu władzę radziecką. Zamiast
konstytucyjnych organów władzy działali rozmaici pełnomocnicy i
przedstawiciele. Być może ocena przedstawiona przez czynniki
wojskowe wpłynęła na decyzje polityczne, być może polityczni
decydenci kierowali się innymi przesłankami. Tak czy inaczej opisane
wyżej wydarzenia spowodowały pewną zmianę praktyki politycznej na
Północnym Kaukazie. Ogłoszono pełną dobrowolność tworzenia
kołchozów, w Czeczenii i Inguszetii oceniono je jako struktury
przedwczesne. Dotychczasowych przywódców partyjnych: Hasmana,
Żurawlewa i Arsankajewa oskarżono o "lewackie przegięcia" i odwołano
ze stanowisk. Wojsko zostało wycofane z Czeczenii, wobec uczestników
powstania zastosowano amnestię, a na zaopatrzenie ludności
skierowano zwiększony strumień towarów po niskich cenach.
Potwierdzeniem owej nowej polityki było powołanie Szity Istamułowa
na stanowisko przewodniczącego wiejskiej spółdzielni spożywców w
Szali..
Moment i sposób zakończenia walk w Czeczenii wpisywały się w
szerszy kontekst ówczesnych poczynań kierownictwa ZSRR. Masowy,
pełen determinacji opór chłopstwa zmusił władze do zmiany taktyki,
czego wyrazem był wspomniany artykuł Stalina. Nie oznaczało to, że
władze zrezygnowały z przebudowy rolnictwa, tak jak nie porzucono
represji antykułackich. Dynamika tych ostatnich uległa jednak zmianie:
zasadnicza fala wysiedleń "kułaków" w 1930 r. zakończyła się w końcu
maja i nastąpiła swoista pieriedyszka. W efekcie tych wszystkich
zjawisk już od kwietnia fala buntów i powstań chłopskich zaczęła
opadać. Kolektywizacja czeczeńskiego rolnictwa zakończyła się jednak
porażką władz, choć pozornie wyglądało to inaczej. W 1938 r. na
terenie Czeczeno-Inguskiej ASRR istniało 490 uspołecznionych
gospodarstw rolnych, obejmujących 3/4 powierzchni użytków rolnych,
głównie na równinach. Założono 15 ośrodków maszynowo-
traktorowych. Jednakże 17,4 % kołchoźników nie przepracowało w
swoich kołchozach ani jednej dniówki roboczej, zaś 46,3 % pracowało
co najwyżej 5 dni w ciągu roku. Czeczeni jako formę oporu zastosowali
swoisty sabotaż przemian radzieckich. Polegało to na tworzeniu
zewnętrznego sztafażu, przy faktycznym zachowaniu dawnego stylu
życia i społecznej organizacji odwołującej się do rodowych tradycji.
Charakterystyczne było, że w proces ten zaangażowani byli liczni
funkcjonariusze systemu radzieckiego narodowości czeczeńskiej. Wiele
formalnie istniejących kołchozów znajdowało się pod kontrolą
murydów. Członkowie takich kołchozów, związani między sobą więzami
rodowymi i koranicznymi, zgodnie tworzyli swego rodzaju fatamorganę
na użytek władz, faktycznie pozostając indywidualnymi rolnikami i
hodowcami. Zwłaszcza w górskiej części kraju, gdzie nominalnie
nastąpiła prawie pełna kolektywizacja, w istocie rzeczy nadal trwał
poprzedni układ. Niewielkie kołchozy, obejmujące parędziesiąt
gospodarstw domowych, faktycznie pozostały wspólnotami rodowo-
plemiennymi, tyle że pod nowym szyldem. Nic dziwnego, że jeszcze w
listopadzie 1943 r. w jednym z raportów NKWD otwarcie przyznawano,
że w istocie system kołchozowy w Czeczeno-Inguszetii ustanowiony nie
został.
Powstanie w 1932 r.
Pacyfikacja Czeczenii przeprowadzona wiosną 1930 r., amnestia dla
uczestników buntu i taktyczne ograniczenie tempa kolektywizacji
przyniosły tylko chwilowe zmniejszenie napięcia. Już bowiem jesienią
1931 r. zaszły wydarzenia, które zaowocowały nowym powstaniem
niepokornych górali. Prowokacyjna próba aresztowania Szity
Istamułowa, zakończona śmiercią popularnego przywódcy górali i
naczelnika rejonowej placówki GPU Bakłanowa spowodowała, że
Husein Istamułow na czele oddziału stronników ponownie ruszył w
góry. Incydent ów był jednym z pierwszych sygnałów szeroko
zakrojonej, obejmującej cały Północny Kaukaz operacji likwidacji
"elementów kułacko-kontrrewolucyjnych i ideologów muzułmańsko-
nacjonalistycznych". Gdy nadeszła wiosna, Czeczeni znów podjęli
walkę. 20 marca 1932 r. wybuchło powstanie, które w pierwszej fazie
objęło 8 aułów rejonu Nożaj-Jurt i 4 auły rejonu Wiedeno, a liczbę
powstańców oceniano na trzystu. Jednak w ciągu kilku dni przyłączyła
się do nich ludność niemal całego rejonu Nożaj-Jurt i rejonu Gudermes,
a liczba bojowników wzrosła do 1-1,5 tys. czy nawet - według innych
źródeł - do 3 tys. Pojawiły się pogłoski o rychłym końcu władzy
radzieckiej, co zapewne odzwierciedlało powszechne nadzieje ludności.
W rejony ogarnięte powstaniem skierowano oddziały OGPU oraz
liniowe jednostki Armii Czerwonej. W rezultacie powstanie zostało
zlikwidowane: powstańcy częściowo poddali się, częściowo uszli w
góry. Oddział Istamułowa działał tam aż do 1935 r. Mimo stłumienia
tego buntu, latem 1932 r. informacje OGPU wskazywały, że obwody
narodowościowe Północnego Kaukazu nadal były ogarnięte wrzeniem i
spodziewano się ponownego wybuchu walk.
Jesienią 1932 r. represje w Czeczenii zyskały nowy wymiar. Do 1930 r.
radziecki aparat przemocy "bandytów" zdawał się dostrzegać niemal
wyłącznie wśród mieszkańców górskich aułów. Następne lata
przyniosły wyraźne rozszerzenie kręgu środowisk, które chciano
traktować jako wrogie, a więc wymagające represyjnego
"oczyszczenia". Inteligencja czeczeńska, słaba liczebnie, w znacznej
mierze znalazła się poza Kaukazem, w części na emigracji. Inni, którzy
uznali władzę radziecką, a nawet skłonni byli ją popierać czy wręcz
uczestniczyć w niej, stali się w latach 30. przedmiotem podejrzeń,
prowokacji i w efekcie represji. W obrębie północnokaukasich struktur
policji politycznej zrodziła się koncepcja głosząca istnienie
"czeczeńskiego centrum nacjonalistycznego", odpowiedzialnego za
antyradzieckie bunty. W celu zdemaskowania owego mitycznego
ośrodka posłużono się prowokacją zorganizowaną pod kierownictwem
Władimira M.Kurskiego, wówczas naczelnika Wydziału Specjalnego
Pełnomocnego Przedstawicielstwa OGPU w Kraju Północnokaukaskim, a
później zastępcę szefa NKWD ZSRR. Funkcjonariusze OGPU inwigilowali
wielu prominentnych Czeczenów, byłych oficerów, uczestników "białej"
armii, obecnie zarówno bezpartyjnych, jak członków WKP(b) i
komsomołu. Agenci policji politycznej inspirowali spotkania tych ludzi i
ich kontakty z "podejrzanymi elementami" z górskich aułów, m.in.
oficjalnie poruczając im misje przekonania działających w górach
partyzantów do powrotu do legalnego życia. Później kontakty te
okazały się "dowodem" ich rzekomej konspiracyjnej działalności.
Równocześnie spreparowano listy, jakie przebywający na emigracji
Tapa Czermojew miał kierować do wspomnianych działaczy
czeczeńskich, wzywając ich do przygotowań powstańczych i
zapowiadając pomoc finansową i materialną ze strony mocarstw
zachodnich. Jesienią 1932 cała grupa została aresztowana i oskarżona
o zorganizowanie "kontrrewolucyjnego ośrodka nacjonalistycznego"
przygotowującego powstanie zbrojne. Postawieni przed sądem OGPU
zostali skazani na śmierć i rozstrzelani. GPU przeprowadziło zakrojone
na szeroką skalę aresztowania, zwłaszcza w rejonach Nożaj-Jurt i
Gudermes objętych wiosną powstaniem. W sprawie tzw.
"czeczeńskiego centrum nacjonalistycznego" aresztowano ok. 3 tys.
osób. W 1933 r. funkcjonariusze NKWD faktycznie sprowokowali walki
zbrojne w rejonie szalińskim. Na czele buntu stanął tam były "czerwony
partyzant" z okresu wojny domowej Ibrahim Heldegen. W 1934 r. został
on zabity przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa.
l
l
"Spokojne dekady"
Przebieg i charakter procesu restytucji Cz-I ASRR były pochodną systemu
radzieckiego. Ten zaś w czasie rządów Chruszczowa przeżywał
wstrząsy, dokonały się w jego ramach trudne do przecenienia
przeobrażenia, ale nie zmieniły się jego fundamentalne założenia i
ideologiczna podbudowa. Rehabilitacja represjonowanych narodów -
zresztą nie wszystkich i nie od razu - była tylko jednym i nie
najważniejszym z elementów destalinizacji, pojmowanej przez
Chruszczowa i jego adherentów w dość wąski sposób, a ograniczanej
jeszcze bardziej przez nacisk sił zachowawczych. Polityka
narodowościowa nowej ekipy pod wieloma względami nie odbiegała od
uprawianej poprzednio. Jej podstawowym wyznacznikiem było
podporządkowanie kwestii narodowych i etnicznych spoistości
scentralizowanego państwa i budowie homogenicznego społeczeństwa
radzieckiego. Odstąpiono wprawdzie od najbardziej brutalnych metod,
ale nie od celów, którym te metody miały służyć.
Lata 1960-1990 uważane są za najspokojniejsze w całej historii
Czeczenii. Porażające skutki represji stalinowskich pokazały, iż w
ówczesnych warunkach walka przeciw radzieckiemu panowaniu była
daremna. Czeczeni zmuszeni byli poszukiwać możliwości rozwoju w
ramach istniejącego. Restytucja Cz-I ASRR, mimo nader ograniczonego
wymiaru autonomii i dyskryminacyjnego charakteru wielu poczynań
władz centralnych, była w tych warunkach wielkim osiągnięciem,
zarówno w wymiarze moralnym, jak i społecznym. Stwarzała
nieporównanie korzystniejsze warunki rozwoju narodowego niż
sytuacja poprzednia. Była też silnym impulsem dla aktywności
narodowej Czeczenów. Znalazło to m.in. wyraz w procesach
demograficznych. Według wyników powszechnego spisu ludności w
1959 r. w ZSRR było 418,8 tys. Czeczenów, czyli zaledwie o 2,6 %
więcej niż 20 lat wcześniej. Poziom rozrodczości w latach 60. okazał się
natomiast wśród nich wyjątkowo wysoki, w rezultacie czego w 1970 r.
liczba Czeczenów sięgnęła już 612,7 tys. osób, a więc w porównaniu z
rokiem 1957 nastąpił przyrost aż o 46,3 %. Później tempo wzrostu
zmalało: w 1979 r. Czeczenów było 756 tys. (przyrost w stosunku do
1970 r. o 23,4 %), a w 1989 r. - 958,3 tys. (przyrost w stosunku do
1979 r. o 26,8 %). Warto zwrócić uwagę, iż w tym czasie Czeczeno-
Inguszetia zajmowała jedno z ostatnich miejsc w ZSRR pod względem
długości życia i jedno z pierwszych pod względem umieralności dzieci.
Ale nie były to jedyne przesłanki pewnego zahamowania rozwoju
demograficznego. Wydaje się, iż znaczny wpływ w tym zakresie miały i
przemiany obyczajowo-cywilizacyjne (wyraźne zmniejszenie się rodziny
czeczeńskiej), jak i spadek sprzyjającego rozrodczości optymizmu
społecznego, widocznego w końcu lat 50. i na początku 60. Uwagę
zwracał natomiast dalszy szybki przyrost ludności czeczeńskiej w
rejonach republiki, w których wcześniej stanowiła ona niewielki odsetek
mieszkańców. W 1970 r. w rejonie sunżeńskim mieszkało 9,5 tys.
Czeczenów (tj. 15,5 % ludności rejonu), w 1979 r. już 11,2 tys. (18,8 %
ludności rejonu), a w 1989 r. 13 tys. (21,4 % ludności rejonu). Podobne
procesy zachodziły w uzyskanych przez Cz-I ASRR w 1957 r. rejonach
naurskim, szełkowskim i kargalińskim, gdzie istniały korzystne warunki
do rozwoju rolnictwa. W latach 1957-1958 w rejonach tych osiedliło się
ponad 3,6 tys. Czeczenów, a następnie ich liczba i odsetek wśród ogółu
mieszkańców szybko wzrastały. W rejonie szełkowskim w 1970 r.
mieszkało ich już 7,5 tys. (co stanowiło 19,4 % mieszkańców), w 1979
r. - 11,2 tys. (tj. 27,8 %), zaś w 1989 r. - 16,9 tys. (37,5 %). W Groznym
w 1970 r. mieszkało 59,3 tys. Czeczenów, a w 1989 r. już 121,4 tys.
Według danych spisu z 1989 r. niemal 224 tys. Czeczenów mieszkało
poza republiką autonomiczną: najwięcej w Dagestanie - 58 tys., w
Kazachstanie - 50 tys., w Kałmukii - ponad 8 tys. i w Gruzji - 8 tys.
O charakterze polityki władz ZSRR wiele mówią niektóre wskaźniki
demograficzne i społeczne, które były polityki tej rezultatem. Na tle
innych narodów pozostających w ramach RFSRR i ZSRR sytuacja
Czeczenów była zdecydowanie niekorzystna. W 1989 r. w Cz-I ASRR
odnotowywano najwyższy wśród wszystkich republik i obwodów
autonomicznych RFSRR odsetek (25 % ludności powyżej 15 roku życia)
osób bez niepełnego wykształcenia średniego, tj. bez ukończonej 8
klasy. Dramatycznie niski poziom wykształcenia Czeczenów był w
znacznym stopniu rezultatem deportacji i braku odpowiednich
przedsięwzięć wyrównawczych po 1957 r. Jeszcze za czasów carskich
sytuacja edukacyjna Czeczenów nie odbiegała od innych peryferyjnych
narodów imperium. Natomiast w 1957 r. ledwie 19,1 osoby na każde
10 tys. ludności czeczeńskiej miało wykształcenie średnie lub wyższe
(wyższe 1 na 10 tys.), podczas gdy dla całego ZSRR wskaźnik ten był
17 razy wyższy (nawet w przypadku Kałmuków, Karaczajów, Bałkarów i
Inguszów był wyższy średnio 4 razy). W latach 1957-1989 sytuacja
znacznie się poprawiła i współczynnik ów dla Czeczenów osiągnął 172
osoby na 10 tys. ludności (z wykształceniem wyższym 37 na 10 tys.),
ale był nadal znacznie niższy niż dla RFSRR (322 osoby na 10 tys.
ludności). W 1989 r. w Cz-I ASRR odnotowano najniższy wśród narodów
posiadających autonomię odsetek pracowników naukowych i jeden z
najniższych odsetków pracowników umysłowych wśród ogółu
zatrudnionych.
Szczególnie spektakularnym przejawem nastawienia Moskwy była
polityka kadrowa w odniesieniu do najwyższych stanowisk partyjnych i
państwowych w republice. Aż do 1989 r. nie zdarzyło się, by Czeczen
lub Ingusz stał na czele komitetu obwodowego KPZR czy komitetu
miejskiego w Groznym. Przedstawicielom tych narodowości nie
powierzano też funkcji prokuratora republiki, ministra spraw
wewnętrznych, ministra sprawiedliwości, przewodniczącego KGB,
przewodniczącego Sądu Najwyższego. Nawet gdy w latach 60. partia
komunistyczna ponownie lansowała hasło "korenizacji kadr", to na
Północnym Kaukazie nie dotyczyło to najważniejszych stanowisk, także
w gospodarce (cała kadra kierownicza przemysłu petrochemicznego i
elitarnego Instytutu Nafty była rosyjska). Według danych spisów
ludności z 1979 i 1989 r. do kategorii "kierownicy organów zarządzania
państwowego i ich składników strukturalnych" należało tylko 2
Czeczenów na 1 tys. ludności, mimo wielokrotnego wzrostu kadr
czeczeńskich z wyższym wykształceniem. Trafne jest więc
przypuszczenie, że nie poziom fachowości, lecz brak zaufania do
Czeczenów decydował o tym stanie rzeczy. Do końca lat 80. partyjno-
państwowa struktura Czeczeno-Inguszetii znajdowała się pod pełną
kontrolą biurokracji zdominowanej przez Rosjan. Moskwa w dobie
breżniewowskiej "stabilizacji" pozwoliła ukształtować się tam swego
rodzaju "patrymonialnej" władzy miejscowej nomenklatury.
Przejawem dyskryminacji narodowościowej był także stosunek do języka
czeczeńskiego, manifestujący się m.in. w intensywności jego nauczania
w szkołach czy skali używania go w telewizji i radiu. W latach 70. i 80.
w szkołach powszechnych język czeczeński i literatura nauczane były w
wymiarze 3-3,5 godziny tygodniowo. Czeczeńscy mieszkańcy Groznego
niemal pozbawieni byli możliwości nauki w języku ojczystym, bowiem
istniały tam tylko dwie szkoły czeczeńskie na obrzeżach miasta, w
którym w 1979 r. zarejestrowano 91 tys. osób narodowości
czeczeńskiej. W telewizji audycje w języku czeczeńskim zajmowały
ledwie 20-25 minut, a w radiu 1,5 godziny na dobę. Kilkakrotnie niższy
niż w 1940 r. był nakład książek w języku czeczeńskim i inguskim.
Niemal wszystkie inwestycje przemysłowe lokalizowane były w
zdominowanej przez Rosjan stolicy republiki, podczas gdy w
pozostałych rejonach na masową skalę występował znaczny nadmiar
siły roboczej, zmuszający dziesiątki tysięcy ludzi do poszukiwania pracy
poza granicami republiki, przede wszystkim w Rosji. Do pracy w
przemyśle ciężkim, budownictwie i rolnictwie regularnie wyjeżdżało na
Syberię, do Kazachstanu i Rosji europejskiej do 40 % męskiej populacji
dorosłych Czeczenów. Jakkolwiek były to w większości wyjazdy
okresowe, od wiosny do jesieni każdego roku, i tak sprzyjały
rozpraszaniu ludności czeczeńskiej i destrukcji jej wewnętrznych więzi.
Czeczeni musieli przy tym z reguły podejmować pracę nielegalnie lub
półlegalnie, często w patologicznych społecznie warunkach. Wyjąwszy
przemysł petrochemiczny władze centralne nie wiele czyniły dla
rozwoju ekonomicznego Cz-I ASRR, co znajdowało bezpośrednie
odzwierciedlenie w sytuacji społecznej. Ogromny przyrost naturalny
pogłębiał niezwykle trudne położenie materialne ludności. Poszerzała
się sfera niezadowolenia i równocześnie na masową skalę pojawiły się
patologie społeczne: rosła przestępczość, narkomania, alkoholizm.
Istotną rolę jako katalizator niezadowolenia i antysystemowych
zachowań odegrali powracający z wojny afgańskiej młodzi ludzie,
rozgoryczeni, często życiowo zwichnięci, ale skłonni do czynnych
wystąpień, zaprawieni w walce i lekceważący związane z nią
niebezpieczeństwa, z trudem i nie zawsze z powodzeniem szukający
swego miejsca w życiu.
Położenie Czeczenów w Związku Radzieckim w poważnym stopniu
określała polityka państwa wobec islamu. Wynikało to nie tylko z takich
czy innych możliwości zaspokajania potrzeb religijnych Czeczenów, ale
z silnego zespolenia ich stosunku do islamu z narodową
samoidentyfikacją. Ze szczególną zaciekłością przez propagandę
antyreligijną atakowany był sufizm, w którym władze nie bez racji
widziały przejaw radykalnej antyrosyjskości i antykomunizmu. Od
końca lat 50. bractwa sufijskie stały się ponownie przedmiotem
prześladowań. Ich członkowie jako "kryminaliści" byli represjonowani,
oskarżani o wrogość wobec władzy radzieckiej, sabotaż gospodarczy,
"bandytyzm", "terroryzm" i przygotowywanie zbrojnych rebelii. W
latach 1958, 1963 i 1964 miały miejsce w Machaczkale, Groznym i
Nazranie procesy, w których orzeczono także karę śmierci. Jeszcze na
początku lat 80. przeciw sufizmowi wysuwano oskarżenia związane z
"bandycką", antyradziecką działalnością jego zwolenników w czasie II
wojny światowej. Nie przyniosło to jednak spodziewanych przez władze
efektów, skoro w połowie lat 70. radzieccy socjologowie oceniali, iż
ponad połowa muzułmańskich wiernych w Czeczeno-Igusztetii
związana była z bractwami sufijskimi. Równocześnie odsetek wiernych
wśród Czeczenów oceniano na 53 % (na wsi 75 %), a wśród Inguszów
na 43 % (na wsi - 60 %). Propaganda ateistyczna prezentowała ludzi
wierzących jako na pół piśmiennych, którzy nie uczestniczyli w pracy
społecznie użytecznej i w budowie komunizmu.
Władze ZSRR starały się podzielić społeczność muzułmańską poprzez
przeciwstawienie wpływom sufijskim duchowieństwa skupionego wokół
nielicznych meczetów i oficjalnie uznawanych muftich. Nie mogło to
jednak przynieść poważniejszych rezultatów, równocześnie bowiem
rygorystycznie ograniczano liczbę czynnych świątyń. W czasach
Chruszczowa ówczesna kampania antyreligijna spowodowała
drastyczny spadek liczby meczetów: w całym ZSRR nie przekraczała
ona 400 zarejestrowanych świątyń, a w połowie lat 70. była jeszcze o
ok. 100 mniejsza. W Cz-I ASRR sytuacja była jednak pod tym względem
szczególna, bowiem aż do 1978 r. wszystkie ocalałe meczety
pozostawały nieczynne, co było kolejnym przejawem dyskryminacji
miejscowej ludności muzułmańskiej. Dopiero w latach 1978-1991
otwarto 200 świątyń.
Walka z islamem przyniosła poważne negatywne skutki dla kultury
narodowej także i dlatego, że ograniczeniu ulegała możliwość edukacji
w języku ojczystym w szkołach wyznaniowych. Kampania antyreligijna
podjęta za czasów Chruszczowa i kontynuowana w epoce Breżniewa,
skutecznie uderzająca w zinstytucjonalizowany islam, w znacznie
mniejszym stopniu mogła dotknąć - pomijając represje - bractwa
sufijskie, których siła nie zależała od liczby czynnych świątyń i które w
swój charakter niejako wpisane miały działania o charakterze
utajonym, polegające na społecznym zaufaniu i lojalności
współwyznawców. Bractwa rozwijały zatem tajne nauczanie i
wychowanie młodzieży, a w latach 70. podejmowały nawet działalność
wydawniczą, opartą na wzorach samizdatu. W latach 70. nastąpił
wyraźny wzrost popularności nowego, wywodzącego się z kadyryji
bractwa, ukształtowanego na zesłaniu w Azji Środkowej, którego
liderem był Hadżi Zagijew. W zasadzie konserwatywny w sensie
religijnym, ale aktywistyczny politycznie, a przy tym zdecydowanie
antyrosyjski tarikat, wykazywał się innowacyjnością, m.in. chętnie
obejmując swym wpływem i obrzędami kobiety, sięgając do muzyki i
tańca. Murydzi w nim zgrupowani odbywali własne potajemne sądy,
organizowali zgromadzenia, a nawet ponoć zbierali podatki.
Czeczeński ruch narodowy
11 marca 1985 r. Biuro Polityczne KC KPZR postanowiło obowiązki
sekretarza generalnego KC powierzyć Michaiłowi Gorbaczowowi. Nowy
przywódca ZSRR początkowo większą śmiałością wykazywał się w
sprawach międzynarodowych. W polityce wewnętrznej koncentrował
uwagę na ożywieniu gospodarki i dopiero logika podjętych działań
doprowadziła go do reform ogarniających całą strukturę systemu.
Gorbaczow doprowadził do poszerzenia swobody publicznej
wypowiedzi, było to bowiem nieodzowne dla uruchomienia społecznych
inicjatyw w zakresie zmian gospodarczych i wywarcia nacisku na
zmurszały aparat partyjno-państwowy. Środowiska demokratyczne
niezwłocznie to wykorzystały, a narastająca fala społecznej krytyki
wypełniła to pole tłumionymi przez dziesięciolecia treściami. W
warunkach głasnosti i pierestrojki niemal nieuniknione było ujawnienie
się rozmaitych problemów narodowych i konfliktów etnicznych. Wbrew
oficjalnej tezie jakoby kwestie te zostały w ZSRR rozwiązane, problem
narodowościowy "stał się jednym z trzech głównych czynników - obok
klęski ekonomicznej i upadku ideologii - które doprowadziły do
rozkładu systemu". W wielu republikach związkowych i
autonomicznych w miejscowych elitach partyjnych pojawili się
funkcjonariusze o rodzimym pochodzeniu, którzy w epoce
breżniewowskiej stabilizacji kadr zyskali pole do zbudowania
nieformalnych układów (także w stosunkach z Moskwą) czyniących z
nich na wpół feudalnych władców. Wielu z nich wykazało później
skłonności separatystyczne, gdy tylko zachodzące procesy społeczne
ukazały im perspektywę mobilizacji zaplecza i ugruntowania władzy
pod takimi właśnie hasłami. Z drugiej strony dążenia narodowe
poszukiwały form wyrazu w ruchach odwołujących się do klasycznych
haseł nacjonalistycznych, choć wyrastających głównie z chęci
odrzucenia pęt systemowych. Jawność pozwoliła rozlać się dyskusji o
niedawnej i odleglejszej przeszłości, o zbrodniach popełnionych na
całym społeczeństwie i na poszczególnych grupach etnicznych, o
terrorze, głodzie, zakłamaniu propagandy, o niszczeniu pomników
kultury i ekologicznej dewastacji kraju. W tych warunkach powróciła
sprawa narodów represjonowanych w czasach stalinowskich. Rada
Najwyższa ZSRR (RN ZSRR) 14 listopada 1989 r. uchwaliła deklarację O
uznaniu za bezprawne i przestępcze aktów represji wobec narodów
podlegających przymusowemu przesiedleniu i zapewnieniu ich praw, w
której dokonano prawnej i politycznej rehabilitacji tych narodów.
Tymczasem lawinowo poczęły ujawniać się konflikty etniczne. W maju
1985 r. doszło do zamieszek między młodymi Jakutami a Rosjanami w
Jakucku, które przerodziły się w demonstracje pod hasłami "Jakucja dla
Jakutów" i "Precz z Rosjanami". W grudniu 1986 r. wojska wewnętrzne
rozpędzały w Ałma-Acie demonstracje Kazachów przeciw powołaniu na
stanowisko I sekretarza Komunistycznej Partii Kazachstanu Rosjanina w
miejsce Kazacha (zginęły 3 osoby, ponad 1200 wymagało pomocy
medycznej. Latem 1987 r. nasiliły się działania Tatarów krymskich,
zabiegających o przywrócenia autonomii na Krymie. Obszarem
szczególnego nasilenia napięć etnicznych okazał się region kaukaski.
Już w 1987 r. eksplodował stary konflikt między Ormianami i Azerami
na tle przynależności Nagornego Karabachu, który - przy mało
konstruktywnej postawie Moskwy - rozwinął się w następnych latach w
starcia, pogromy, wypędzenia ludności i otwartą wojnę między
Armenią a Azerbejdżanem. Polityczna gra Moskwy stała się ważkim
stymulatorem wybuchu konfliktu w Abchazji, co walnie podsyciło
gruziński ruch narodowy i jego separatystyczne wobec Rosji tendencje.
W kwietniu 1989 r. w Tbilisi doszło do masakry niepodległościowej
demonstracji gruzińskiej. We wszystkich trzech republikach
zakaukaskich na porządku dziennym stanęła kwestia niepodległości.
Władze centralne usiłowały reagować na zachodzące zjawiska stosując
różne kombinacje środków gospodarczych, politycznych i wojskowych,
sięgały także po inspirowanie wystąpień wewnętrznych
"kontrregionów", tzn. grup etnicznych związanych z określonymi
terytoriami w obrębie republik zgłaszających aspiracje
niepodległościowe, np. Abchazji i Osetii Południowej w Gruzji, czy
Naddniestrza w Mołdawii. W podobnym kierunku, choć w
łagodniejszych, legalistycznych formach, rozwijało się dążenie do
restytucji suwerenności republik nadbałtyckich. W 1988 r.
ukształtowały się tam fronty ludowe, jednoczące działaczy
antykomunistycznych i zorientowanych reformatorsko członków partii.
Odniosły one znaczące sukcesy w wyborach do republikańskich rad
najwyższych w marcu 1990 r. Hasła suwerenności przekształciły się
wówczas w dążenie do oderwania od ZSRR. Szczególne znaczenie
miało proklamowanie przez nowo wybrany parlament litewski
niepodległości w dniu 11 marca 1990 r. Był to precedensowy krok,
otwierający nowy etap rozwoju kwestii narodowej w ZSRR.
Kierownictwo centralne, miotając się w poszukiwaniu metod
rozwiązania tych konfliktów, szybko traciło wpływ na ich realny
przebieg, a próby jego odzyskania czy to poprzez intrygi aparatu
władzy, czy poprzez publiczne wystąpienia coraz mniej wiarygodnego
Gorbaczowa, nie przynosiły efektu, a działania siłowe - niezależnie od
tego, w jakim stopniu były sprowokowane przez przeciwników
pieriestrojki - dyskredytowały władze związkowe. Wspólny język z
liderami ruchów narodowych znalazł natomiast Borys Jelcyn, który
zdobywał coraz silniejszą pozycję na arenie politycznej pod hasłami
uzyskania przez Rosję samodzielnej i decydującej roli w radzieckiej (a potem
poradzieckiej) przestrzeni politycznej.
Również w Czeczenii nastąpiła aktywizacja żywiołów narodowych. W
październiku 1987 r. z inicjatywy młodych uczonych z Groznego przy
miejskim komitecie komsomołu powstało - początkowo jako forum
dyskusyjne - stowarzyszenie "Kaukaz", szybko przekształcając się w
formę zorganizowanego działania nielicznej inteligencji czeczeńskiej.
Płaszczyzną aktywizacji społeczeństwa stał się sprzeciw wobec
rozpoczętej w 1985 r. budowie w Gudermesie kombinatu
biochemicznego. W kwietniu i maju 1988 r. doszło do żywiołowych
wieców w tym mieście, a 23 maja wielotysięczne zgromadzenie miało
miejsce w Groznym. Od 12 czerwca wiece odbywały się już niemal w
każdą niedzielę, a poważną rolę w ich organizacji odgrywali ludzie
związani z "Kaukazem". Latem 1988 r. ukształtował się Związek
Poparcia Pieriestrojki (Sojuz sodiejstwija pieriestrojkie) - ZPP. Była to
organizacja nieformalna, ale przez władze aprobowana, deklarująca
poparcie dla reform Gorbaczowa. Stopniowo w trakcie wieców
pojawiały się coraz dalej sięgające hasła: sprawiedliwości społecznej,
wyjaśnienia dramatycznych problemów historii Czeczeno-Inguszetii,
naprawy stosunków narodowościowych w republice, wolności słowa,
odrodzenia kultury narodowej. Otwarcie poczęto domagać się zmian na
najważniejszych stanowiskach republikańskiej struktury władzy.
22 lipca 1988 r. w Groznym zebrała się narada aktywu politycznego
republiki. Uchwalona przez zebranych rezolucja w ślad za referatem I
sekretarza komitetu obwodowego KPZR W.K.Fotiejewa głosiła, iż na
wiecach brali górę "jawni wichrzyciele" i "osoby nastawione
ekstremistycznie", wykorzystujące do niecnych celów "uzasadnione
zaniepokojenie" stanem ekologii w republice. Władze zabroniły ZPP
organizowania dalszych wieców, a 30 lipca same zorganizowały w
poszczególnych dzielnicach Groznego zgromadzenia w najgorszym
stylu dawnych lat. Wiece "nieformałow" - jak uparcie nazywano ich w
środkach masowego przekazu - stały się jednak stałym elementem
życia publicznego Groznego, następnie rozlewając się po kraju. Coraz
częściej pod hasłami wsparcia dla pieriestrojki w ultymatywnej formie
pojawiały się żądania zmian personalnych na lokalnych szczeblach
władzy. ZPP przekształcony został we Front Ludowy Cz-I ASRR na
podobieństwo frontów ludowych w republikach bałtyckich i Armenii.
Jego ostrożne stanowisko, zakładające autentyczną autonomię
Czeczenii w ramach ZSRR nie wyczerpywało jednak już aspiracji
radykalnych środowisk narodowych, które utworzyły nowy ruch, od
lipca 1989 r. występujący pod nazwą "Jedność" (Bart). On właśnie stał
się dominującą siłą czeczeńskiej opozycji, formułując otwarcie zadanie
przekształcenia Cz-I ASRR w suwerenną republikę związkową,
dysponującą prawem wyjścia z ram ZSRR. 18 lutego 1990 r. "Jedność"
przekształciła się w Wajnachską Partię Demokratyczną (WPD), na czele
której stanął Zelimchan Jandarbijew. 5 maja 1990 r. WPD odbyła w
Groznym swój pierwszy zjazd. Działacze Frontu Ludowego usiłowali
wprawdzie ograniczać pole działania nowej partii, oskarżając ją o
awanturnictwo i prowokowanie Rosji, ale nie zdołali już odebrać
inicjatywy radykałom.
Tymczasem nomenklatura partyjna w Czeczeno-Inguszetii przyjęła idee
pieriestrojki niechętnie, a w obliczu dyskusji o problemie tożsamości
narodowej i dramatycznej historii Czeczenii uparcie broniła tezy o
"dobrowolnym wejściu Czeczenii w skład Rosji". Taka postawa
wzmagała napięcie, tworzyło się podglebie dla wybuchu społecznych
emocji. Wiosną 1989 r. nacisk społeczny był już tak silny, iż władze
partyjne postanowiły dokonać zmian kadrowych na czele Cz-I ASRR.
Odwołano Fotiejewa, ale próba wprowadzenia na jego miejsce
proponowanego przez KC KPZR Rosjanina Nikołaja Siemionowa
zakończyła się fiaskiem - nieoczekiwanie do współzawodnictwa z nim
stanął i wygrał je dotychczasowy II sekretarz komitetu obwodowego
Doku Zawgajew. Został pierwszym Czeczenem sprawującym tę
funkcję, co spotkało się to z entuzjastycznym przyjęciem przez
społeczeństwo.
Zawgajew doprowadził do pewnej liberalizacji systemu władzy w
republice. Odstąpiono od niektórych pryncypiów ideologicznych,
ograniczono wpływy KGB, zwiększyła się swoboda prasy, nastąpiła
częściowa wymiana kadr partyjnych, a do struktur władzy dopuszczono
przedstawicieli czeczeńskiej inteligencji. W aparacie władzy
ukształtowały się dwa nurty: konserwatywno-"internacjonalistyczny"
zdominowany przez dotychczasowych funkcjonariuszy, w większości
narodowości rosyjskiej, z II sekretarzem komitetu obwodowego
P.Gromowem na czele, oraz nurt partyjnych "liberałów". Fala wieców,
która przetoczyła się przez kraj w lutym i marcu 1990 r. była
prawdopodobnie inspirowana wspólnie przez Zawgajewa i liderów
Frontu Ludowego, a zmierzała do wymiany kadr kierowniczych na
poziomie rejonów. Istotnie - w ciągu miesiąca zmieniono 7 pierwszych
sekretarzy komitetów rejonowych KPZR, nie mówiąc już o wielu
niższych funkcjonariuszach systemu. Na ogół zajmowali ich miejsce
ludzie zbliżeni do Zawgajewa.
Po dojściu do władzy Zawgajewa powstały warunki rozwoju życia
religijnego. Powstał Czeczeno-Inguski Muzułmański Zarząd Duchowny
(po ogłoszeniu niepodległości republiki przemianowany na Duchowny
Zarząd Republiki Czeczeńskiej, a później na Muftiat Republiki
Czeczeńskiej), pod kierunkiem którego zainicjowany został proces
odrodzenia islamu, budowania nowych meczetów, tworzenia
muzułmańskich instytutów i szkół. W 1990 r. powstały dwie partie
islamskie: Droga Islamska i Islamska Partia Odrodzenia, które aktywnie
uczestniczyły w czeczeńskim ruchu narodowym.
Ważnym impulsem dla rozwoju ruchu narodowego stała się kampania
wyboru deputowanych ludowych ZSRR na początku 1989 r. W ich
rezultacie deputowanymi zostali nie tylko przedstawiciele
dotychczasowych elit partyjnych, ale także kandydaci niezależni - jak
np. związany z Frontem Ludowym Sałambek Chadżijew czy Abuzar
Ajdamirow - lub wprawdzie partyjni, ale przez partię nie popierani, jak
np. Lecza Magomadow. Z kolei w marcu 1990 r. odbyły się wybory
deputowanych ludowych RFSRR i Cz-I ASRR. Mimo postępującej
liberalizacji życia politycznego, czynnikiem ciągle dominującym
pozostawała partyjna nomenklatura, która zapewniła w Radzie
Najwyższej Cz-I ASRR większość swoim przedstawicielom. W Radzie
znalazła się wszakże stosunkowo silna grupa opozycyjnych działaczy,
którzy utworzyli frakcję pod nazwą Inicjatywa Demokratyczna.
Przewodniczącym Rady został wybrany, zgodnie z obowiązującymi
zasadami, Zawgajew.
Po wyborach w 1990 r. zaczęła się wyczerpywać dynamika Frontu
Ludowego, natomiast z coraz większą siłą występowały na arenie
politycznej żywioły radykalne, formułujące żądanie przekształcenia Cz-I
ASRR w suwerenną republikę. Istotnym dla nich impulsem było
ogłoszenie 12 czerwca 1990 r. - przy złamaniu ówczesnego prawa
radzieckiego - deklaracji suwerenności państwowej przez Rosję. Po
deklaracjach niepodległościowych republik bałtyckich był to kolejny
ważny moment w procesie destrukcji ZSRR. Deklaracja rosyjska
nieuchronnie wysuwała na porządek dzienny także kwestię statusu
republik wchodzących dotąd w skład RFSRR. W takich okolicznościach
w środowisku działaczy WPD zrodziła się idea zwołania powszechnego
zjazdu czeczeńskiego. We wrześniu 1990 r. w Groznym utworzony
został w tym celu komitet organizacyjny Ogólnonarodowego Kongresu
Ludu Czeczeńskiego (OKLCz). Zawgajew, choć dysponował jeszcze
instrumentami pozwalającymi mu nie dopuścić do zjazdu, przystał na
jego odbycie, spodziewając się zapewne, że odegra on stabilizującą
rolę, a jego przywódcy dadzą sobie narzucić dogodne dla władzy ramy
działania. Na czele Komitetu Organizacyjnego stanął bliski
Zawgajewowi Leczi Umchajew. Kampania polityczna WPD okazała się
jednak nadzwyczaj skuteczna i uczyniła z ludzi Jandarbijewa najbardziej
liczącą się grupę delegatów na zjazd.
Obrady rozpoczęły się 23 listopada 1990 r. z udziałem delegatów
poszczególnych rejonów i osad republiki oraz licznych przedstawicieli
diaspory czeczeńskiej z Rosji, Kazachstanu, USA, Turcji i Jordanii. Byli
to zarówno reprezentanci nieformalnych grup ruchu narodowego o
różnych odcieniach (od umiarkowanych po radykalne), jak i partyjni
liberałowie. Priorytetowym wątkiem kongresu stała się idea
czeczeńskiej suwerenności. Ostatniego dnia obrad zebrani uchwalili
Deklarację o proklamowaniu suwerenności Republiki Czeczeńskiej
Nochczi-Czo. Głosiła ona, że republika ta nie wchodzi w skład Federacji
Rosyjskiej ani Związku Radzieckiego, lecz może wstępować w stosunki
traktatowe z innymi państwami i związkami państw, zachowując jednak
pełnię władzy na swoim terytorium. Problem polegał wszakże na tym,
że granice takiej republiki nie były w żaden sposób określone. W
przeciwieństwie do Inguszów, Czeczeni nie mówili o restytucji stanu
posiadania z 1934 r., do kiedy to istniała odrębna czeczeńska
jednostka autonomiczna. Równocześnie zaś w nazwie republiki
uwzględnili tylko własny etnos. Wprawdzie deklaracja Kongresu jako
organizacji społecznej nie miała mocy prawnej, ale stanowiła akt tak
doniosły, że apel do Rady Najwyższej Cz-I ASRR o jej potwierdzenie nie
pozostał bez echa. 27 listopada Rada pod przewodnictwem Zawgajewa
przyjęła Deklarację o suwerenności państwowej Republiki Czeczeno-
Inguskiej, w myśl której republika ta była suwerennym państwem.
Deklaracja domagała się osądzenia ludobójczej polityki prowadzonej w
przeszłości wobec Czeczenów, Inguszów i innych narodów ZSRR oraz
prawa do moralnego i materialnego zadośćuczynienia za straty
poniesione przez republikę w latach 1944-1957, w tym także
przywrócenia jej dawnych ziem inguskich rejonu prigorodnego. W tym
wypadku sprawa była więc jasna: podmiotem suwerenności miała być
republika czeczeno-inguska, ale w granicach z 1944 r. Ta uchwała RN
Cz-I ASRR, podjęta niewątpliwie w szczególnych okolicznościach
stworzonych przez OKLCz, firmowana była przez Zawgajewa, który
dzięki niej zdecydowanie umocnił swoją pozycję. Podobnie jak
deklaracja suwerenności Rosji łamała konstytucyjne zasady ZSRR, tak
deklaracja suwerenności Czeczeno-Inguszetii była sprzeczna z prawem
federacji rosyjskiej. Wpisywała się wszelako w walkę toczącą się
między gorbaczowowskim centrum związkowym i jelcynowskim
kierownictwem Rosji. W listopadzie 1990 r. ogłoszony został szkic
nowego układu związkowego, zapowiadający, że republiki
autonomiczne będą podmiotami przyszłego związku na równych
prawach z dotychczasowymi republikami związkowymi, w skład których
wchodziły. W oczywisty sposób zagrażało to spoistości Rosji i bez
wątpienia stanowiło narzędzie nacisku na Jelcyna. Zawgajew zapewne
pragnął wykorzystać powstałą sytuację.
Pod naciskiem działaczy WPD OKLCz postanowił powołać Komitet
Wykonawczy. Walka o przywództwo w nim między liderami WPD i
stronnikami Zawgajewa spowodowała, iż ostatecznie powierzono je
mało znanemu i od dawna pozostającemu poza ojczyzną generałowi
lotnictwa Dżocharowi Dudajewowi. Pozostawał on pod silnym
wrażeniem zjawisk zachodzących wówczas w republikach bałtyckich,
gdzie fronty ludowe opierające się na szerokich kręgach społecznych
drogą pokojową zmierzały do niepodległości. Na jego postawie i
osobowości z pewnością też piętno odcisnęła droga kariery wojskowej i
zdobyte w jej toku doświadczenia. Startując z pozycji syna zesłańca
doszedł do godności generalskiej i dowodził jednostką bombowego
lotnictwa strategicznego bazującą w Tartu. Był kawalerem orderów
Czerwonej Gwiazdy i Czerwonego Sztandaru. Musiał zatem posiadać
zaufanie władz radzieckich. W toku wojny w Afganistanie wykazał się
osobistą odwagą i zdolnościami organizacyjnymi, a także brakiem
skrupułów w walce z wyznawcami islamu. Dudajew, choć przyjął
kierownictwo OKLCz, nie od razu porzucił służbę wojskową. Zapewne
nie mały wpływ na jego ostateczny rozbrat z armią radziecka miały
wydarzenia w Wilnie i Rydze na początku 1991 r. Wedle niektórych
relacji Dudajew zdecydowanie sprzeciwiał się siłowej interwencji w
Tallinie i zagroził wręcz czynnym oporem. Pozostawał wówczas w
bliskich kontaktach z Jelcynem.
Nieobecność Dudajewa w Czeczenii spowodowała, iż początkowo
faktyczne kierownictwo Komitetu Wykonawczego znalazło się w rękach
Umchajewa, co stwarzało Zawgajewowi możliwość wywieranie wpływu
na działalność tej instytucji. Dopiero wiosną 1991 r., gdy Dudajew
powrócił do Czeczenii i objął faktyczne kierownictwo, KW OKLCz
wkroczył na drogę konfrontacji z obozem władzy. Kluczowe role w
Komitecie Wykonawczym odgrywali wówczas obok Dudajewa dwaj jego
zastępcy: Zelimchan Jandarbijew, nacjonalistyczny poeta, bez
doświadczenia politycznego, ale posiadający kontakty z politykami
islamskimi, oraz Jusup Sosłambekow, człowiek o niejasnej przeszłości,
mający na koncie wyrok więzienia za gwałt, parający się podejrzaną
działalnością gospodarczą, ale obdarzony swoistym geniuszem
organizacyjnym. Nieco później do grupy przywódczej dołączył Bisłan
Gantamirow, dawny milicjant, później sprzedawca używanych
samochodów, związany z moskiewskim światem przestępczym, który
po powrocie do Czeczenii przewodził Partii Drogi Islamskiej i latem
1991 r. organizował zbrojne formacje Komitetu Wykonawczego.
Od grudnia 1990 r. do marca 1991 r. przez Czeczenię ponownie
przetoczyła się fala wieców i demonstracji animowanych przez WPD, w
których ze wzrastającą siłą eksponowane było żądanie
przeprowadzenia nowych wyborów do Rady Najwyższej republiki. Na
17 marca 1991 r. wyznaczone były dwa referenda: rozpisane przez RN
ZSRR głosowanie w sprawie utrzymania w odnowionej formie państwa
związkowego oraz ogłoszone przez władze Federacji Rosyjskiej
referendum w sprawie ustanowienia urzędu prezydenta Rosji. 11
marca 1991 r. Rada Najwyższa Republiki Czeczeno-Inguskiej
postanowiła odmówić udziału w referendum zarządzonym przez władze
FR, opowiadając się w ten sposób po stronie Gorbaczowa w jego
konflikcie z Jelcynem. Spod działania tego postanowienia wyłamały się
jednak lokalne władze rejonów zwarcie zamieszkanych przez Inguszów,
gdzie ludność w ponad 84 % wzięła udział w głosowaniu i opowiedziała
się za ideą rosyjskiej prezydentury (89,3 % głosujących), zapewne w
nadziei na poparcie władz Rosji w konflikcie z Osetią o rejon
prigorodnyj. Natomiast w referendum związkowym ponad 90 %
mieszkańców republiki opowiedziało się za utrzymaniem odnowionego
ZSRR.
Sytuację w republice komplikowała sprawa Inguszetii, gdzie postulat
odbudowy odrębnej autonomii zdobywał masowe poparcie społeczne, a
w marcu 1990 r. powstał komitet do spraw restytucji republiki
inguskiej. Na początku wiosny 1991 r. sytuacja znacznie się zaostrzyła.
Od 12 marca w Nazraniu trwał nieprzerwany, wielotysięczny wiec
Inguszów domagających się restytucji zlikwidowanej w 1934 r.
autonomii inguskiej i zwrotu ziem przekazanych w 1944 r. Północnej
Osetii. 24 marca na wiecu pojawił się Borys Jelcyn, obiecując Inguszom
współdziałanie w restytucji autonomii i w imieniu parlamentu
rosyjskiego deklarując pośrednictwo w osiągnięciu porozumienia w
sprawie spornych ziem. Na północy republiki zarysował się też konflikt
między Inguszami a Kozakami. W kwietniu 1991 r. doszło do
zamieszek, które pociągnęły za sobą ofiary śmiertelne po obu
stronach. Kozacy z rejonów groznieńskiego, sunżeńskiego, naurskiego i
szełkowskiego, wspierani przez struktury kozackie powstałe w
sąsiednich krajach i obwodach, domagali się przekazania rejonów
naurskiego i szełkowskiego Krajowi Stawropolskiemu oraz samorządu
dla Kozaków w rejonie sunżeńskim.
Zaostrzająca się sytuacja wewnętrzna i rysujący się rozpad ZSRR
sprzyjały radykalizacji opozycji skupionej wokół KW OKLCz. Gdy 8
czerwca 1991 r. Kongres zebrał się na drugiej sesji, Dudajew i jego
stronnicy wysunęli żądanie ustąpienia Rady Najwyższej, twierdząc iż
utraciła ona prawo do występowania jako prawomocna władza
suwerennego państwa, a jedynym organem posiadającym
pełnomocnictwa narodu czeczeńskiego był Komitet Wykonawczy.
Kongres podzielił to stanowisko i ogłosił Komitet Wykonawczy
tymczasową władzą republiki, powracając przy tym do idei zrodzonej
już w czasie obrad listopadowych i ponownie przyjmując rezolucję o
nadaniu państwu nazwy Czeczeńska Republika Nochczi-Czo.
Wprawdzie grupa uczestników kongresu z Ł.Umchajewem,
D.Gakajewem, A.Bisułtanowem i G.Elmurzajewem na czele (tzw. grupa
16) odcięła się od tych działań, określając Dudajewa i jego stronników
mianem "uzurpatorów", ale nie miała wystarczającej siły, by zatrzymać
dalszy bieg wydarzeń. Umchajew demonstracyjnie zrezygnował z
funkcji wiceprzewodniczącego KW OKLCz i wraz ze swoją frakcją
opuścił obrady. Kongres i Komitet Wykonawczy znalazły się pod pełną
kontrolą grupy Dudajewa-Jandarbijewa. Dudajew w imieniu Komitetu
przedstawił program dalszego działania, zmierzający do zmiany
struktury politycznej republiki i przewidujący: 1) wybór zgromadzenia
konstytucyjnego pod wspólnym nadzorem Rady Najwyższej i Kongresu,
2) przyjęcie nowej konstytucji i prawa o obywatelstwie republiki, 3)
określenie przez ludność do 15 sierpnia decyzji co do obywatelstwa, 4)
przeprowadzenie do 15 września wyborów prezydenckich, 5)
przeprowadzenie do końca listopada referendum w sprawie statusu
republiki, 6) określenie poprzez referendum relacji między Czeczenią a
Inguszetią. Do czasu rozstrzygnięcia tych kwestii nie miały być
podpisywane żadne układy z ZSRR i Federacją Rosyjską. Dudajew żądał
równocześnie bezwarunkowego uznania prawa narodu czeczeńskiego
do niepodległości, osądzenia zbrodni ludobójstwa na narodzie
czeczeńskim w okresie radzieckim, wypłaty odszkodowania za te
zbrodnie. W tym okresie Dudajew w niewielkim stopniu odwoływał się
do haseł religijnych. Nawet w warunkach narastania konfliktu z Moskwą
jesienią 1991 r. wątek religijny był obecny w jego programie
marginalnie, w formie nawiązania do tradycji narodowej, a nie jako
bezpośrednia motywacja działania. Trafnie zauważył Anatol Levien, że:
"islam zachował wielkie znaczenie w społeczeństwie czeczeńskim.
Jednakże dla wielu Czeczenów z nizin i miast Czeczenii pod radzieckim
panowaniem stał się w znacznym stopniu w charakterystyczny
nowoczesny sposób ceremoniałem; rzec można, że był sprawą
porządku przemijania, obrzezania, ślubów, pogrzebów, a od
gorbaczowowskiej liberalizacji począł pojawiać się przy publicznych i
narodowych okazjach. Dla wielu kierowniczych postaci, a zapewne i dla
Dudajewa, w istocie stał się bardziej jednym z aspektów narodowej
tradycji Czeczenów i narodowej dumy, niż centralną siłą ich
motywującą".
Realna władza w republice nadal jednak pozostawała w rękach
Zawgajewa. Zawgajew podjął też próby reform gospodarczych,
deklarując poparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw prywatnych,
dokonując restrukturyzacji centralnych organów dyspozycji
gospodarczej oraz uzyskując od władz centralnych zgodę na
przeznaczenie części walut obcych uzyskiwanych z handlu
przygranicznego na potrzeby republiki. Do konfrontacji między
Zawgajewem a Komitetem Wykonawczym doszło na tle wyborów
prezydenckich w Rosji, a ściślej pytania czy mają one zostać
przeprowadzone na terenie republiki. Zawgajew i jego zwolennicy
opowiadali się za objęciem Czeczenii tymi wyborami, dudajewowcy byli
temu przeciwni. Równocześnie jednak Zawgajew był przeciwny
oficjalnie zgłoszonej przez KC KPZR kandydaturze Nikołaja Ryżkowa i
wzywał do głosowania na Borysa Jelcyna. Ostatecznie wybory
prezydenta Rosji zostały na terenie republiki przeprowadzone, a jej
mieszkańcy gremialnie oddali swe glosy na Jelcyna, co było sukcesem
Zawgajewa. Kampanii Jelcyna towarzyszyła eskalacja haseł
antykomunistycznych i antyimperialistycznych. Te ostatnie, skierowane
głównie do nierosyjskiej ludności republik autonomicznych, miały
zapewnić jej poparcie Jelcynowi, który wówczas mało liczył się z
konstytucyjnymi ograniczeniami, obiecując zwiększenie zakresu
samodzielności republik autonomicznych i lekceważąc zarazem
separatystyczne dążenia z ich strony.
Wiosną i latem 1991 r. na scenie politycznej Czeczenii ukształtował się
jeszcze inny, nowy czynnik w postaci Ruchu Demokratycznych Reform
Republiki Czeczeno-Inguskiej, którego liderami byli S.Chadżijew i
D.Gakajew. Ugrupowanie to starało się zajmować pozycje centrowe, a
jego program przewidywał dokonanie zmiany władzy na drodze
konstytucyjnej, w związku z czym postulowało ono wybory do
Zgromadzenia Konstytucyjnego republiki.
W tym momencie pod adresem Dudajewa i jego stronników z Moskwy nadeszło
poważne ostrzeżenie, że władze Federacji Rosyjskiej nie zaakceptują
czeczeńskich dążeń separatystycznych. W końcu czerwca do Groznego
przybył bliski współpracownik Jelcyna, zastępca przewodniczącego
rady miejskiej Moskwy Siergiej Stankiewicz, który spotkał się z
Jandarbijewem. Jak później wspominał ten ostatni, Stankiewicz
wyraźnie i otwarcie ostrzegł, iż Rosja - gotowa uszanować najszerzej
pojętą autonomię Czeczenii - użyje wszystkich sił i środków w celu
przekreślenia jej dążeń separatystycznych.
l
l
Ewakuacja wojsk rosyjskich
l
Władza - społeczeństwo - gospodarka
l
Konflikt Dudajewa z opozycją
l
Jesienią 1992 r. we władzach FR zaszła zmiana odzwierciedlająca
rysującą się tendencję ku bardziej zdecydowanym posunięciom wobec
Czeczenii. Dotychczasowy Państwowy Komitet do spraw Polityki
Narodowościowej został przekształcony w Ministerstwo Spraw
Narodowościowych i Polityki Regionalnej, na czele którego stanął
Siergiej Szachraj, mianowany jednocześnie wicepremierem. W
listopadzie 1992 r. Szachraj zainaugurował robocze kontakty z
przewodniczącym komisji spraw zagranicznych parlamentu RCz
Jusupem Sosłambekowem. W ich następstwie ten ostatni złożył wizytę
w Moskwie, spotykając się nie tylko z Szachrajem, ale i szefami tzw.
resortów siłowych. Ustalono wówczas wznowienie niebawem
oficjalnych negocjacji rosyjsko-czeczeńskich. W połowie stycznia 1993
r. Szachraj udał się do Groznego na czele delegacji rosyjskiej.
Negocjacje prowadził nie z Dudajewem, ale z przewodniczącym
parlamentu Husejnem Achmadowem, jego pierwszym zastępcą
Bektimarem Mieżidowem i Sosłambekowem. Uzgodniony 14 stycznia
protokół głosił, że "strony podkreśliły życiową nieodzowność
normalizacji stosunków miedzy Federacja Rosyjską i Republiką
Czeczeńską dla zachowania jedności przestrzeni ekonomicznej,
obronnej, informacyjnej i kulturalnej", uznały za nieodzowne i możliwe
"uregulowanie wzajemnych stosunków wyłącznie politycznymi
metodami pokojowymi", zapowiedziały podjęcie na początku lutego
pracy nad tekstem Układu o rozgraniczeniu pełnomocnictw i
wzajemnym delegowaniu pełnomocnictw między Federacją Rosyjską i
Republiką Czeczeńską. Osiągniecie takiego porozumienia oznaczało
faktyczne uznanie przez stronę rosyjską istniejących w Czeczenii
struktur władzy i państwa czeczeńskiego jako podmiotu stosunków
traktatowych, natomiast nie przesądzało ostatecznego statusu
Czeczenii w stosunkach z Rosją. Dudajew 18 stycznia zdezawuował to
porozumienie, oświadczając, iż sformułowanie o rozgraniczeniu władzy
było nie do pogodzenia z deklaracją o suwerennością Czeczenii.
Dudajew wysłał do Moskwy własną delegację z Jandarbijewem na czele,
jednak wobec odmowy potwierdzenia przez nią zasad zapisanych w
protokole z 14 stycznia nie doszło do żadnych ustaleń i proces
negocjacyjny został przerwany.
Na początku 1993 r. Dudajew przygotował poprawki do konstytucji
dające prezydentowi pełnię władzy w republice. Rola parlamentu
sprowadzać się miała do zatwierdzania dekretów prezydenta. Budziło
to zastrzeżenia nawet wśród polityków dotąd związanych z
Dudajewem. Jednym z tych, którzy zwrócili się przeciw niemu był Jaragi
Mamodajew, krytykujący Dudajewa za niekompetencję w sprawach
gospodarczych i oskarżający kilku związanych z prezydentem
ministrów i wysokiej rangi urzędników o udział w kradzieży ropy
naftowej. Opozycja niemal od początku oskarżała Dudajewa o
tendencje dyktatorskie. Z czasem znajdowało to coraz wyrazistsze
potwierdzenie, choć zapewne pozostanie przedmiotem sporów, w jakim
stopniu wynikało z predyspozycji samego Dudajewa, jego wyobrażeń o
państwie i władzy, a w jakim stopniu było rezultatem nacisku
okoliczności. On sam deklarował sympatie dla systemu, jaki w
Kazachstanie stworzył Nazarabajew i dla rozwiązań chińskich.
Tymczasem od końca stycznia w rosyjskich mediach publicznych
zaczęła pojawiać się teza, że Dudajwowi groził pucz ze strony
elementów opozycyjnych, wśród których najpoważniejszą siłę stanowili
stronnicy Zawgajewa, kontrolujący rejon nadtereczny, gdzie władzę
sprawował mianowany jeszcze przez Zawgajewa Umar Awturchanow.
Jakby realizując owe zapowiedzi 31 marca 1993 r. grupa uzbrojonych
opozycjonistów zajęła centra telewizyjne i radiowe w Groznym.
Występując pod szyldem Rady (czy też Komitetu) Przywrócenia
Porządku Konstytucyjnego, oskarżyli Dudajewa o tolerowanie chaosu i
przestępczości i żądali jego dymisji, wzywając do nowych wyborów i
referendum w sprawie udziału we Wspólnocie Niepodległych Państw.
Nie ulega wątpliwości związek tych wydarzeń z wyznaczonym na 31
marca podpisaniem przez podmioty FR nowego traktatu federacyjnego.
Z punktu widzenia Moskwy istotne było, by opozycja przejęła władzę w
terminie umożliwiającym akces Czeczenii do tej umowy. Rosyjska
agencja informacyjna ITAR-TASS zdążyła nawet obwieścić, iż Dudajew
utracił kontrolę nad sytuacją w republice, faktycznie jednak
zamachowcy nie potrafili rozwinąć swej akcji, a następnego dnia
Gwardia Narodowa odbiła zajęte przez nich budynki i próba przewrotu
spaliła na panewce.
Dudajew zdawał się szukać bezpośredniego porozumienia z Jelcynem,
niejednokrotnie w ważnych momentach dając publicznie wyraz
swojemu poparciu dla prezydenta FR. Stanął po jego stronie w sierpniu
1991 r., 11 kwietnia 1993 r. wysłał do niego telegram z zapewnieniem
o solidarności w walce przeciwko Radzie Najwyższej FR, w obliczu
wyznaczonego na 25 kwietnia 1993 r. referendum obywateli Federacji
w kwestii zaufania do prezydenta i Rady Najwyższej oświadczył, że nie
będzie powstrzymywał obywateli Czeczenii od udziału w głosowaniu i
przypomniał, że sam zachował nadal obywatelstwo Rosji. Poparł
Jelcyna w konflikcie z parlamentem w październiku 1993 r., a po
rozpędzeniu Rady Najwyższej, zapewniał premiera Czernomyrdina, iż
powstały korzystne warunki do podjęcia negocjacji w sprawie ułożenia
wzajemnych stosunków na zasadzie "współpracy, przyjaźni i wzajemnej
pomocy".
Decydujące znaczenie miało jednak odrzucenie traktatowego ułożenia
stosunków z Federacją na zasadach proponowanych przez władze
Rosji. W tym zapewne należy szukać impulsu dla ponownego
wystąpienia opozycji. 15 kwietnia 1993 r. w Groznym rozpoczęła się
demonstracja formalnie zwołana przez związki zawodowe, której
podglebiem była trudna sytuacja ekonomiczna. Za sprawą działaczy
opozycji wiec przerodził się w manifestację polityczną, rozgrywaną
wedle wcześniej przygotowanego scenariusza: pojawiły się postulaty
dymisji Dudajewa, a następnie ogłoszono powstanie Komitetu Ocalenia
Narodowego, który zażądał przekazania mu władzy. Do żądań tych
przyłączyli się Mamodajew oraz Sosłambekow. Oznaczało to głębokie
rozdarcie ruchu narodowego. Sosłambekow był - wespół z
Jandarbijewem - tego ruchu liderem w czasie, gdy o Dudajewie nikt
jeszcze nie słyszał. 17 kwietnia Dudajew wprowadził godzinę policyjną,
rozwiązał parlament i ogłosił rządy prezydenckie. Parlament nie uznał
tych decyzji i następnego dnia wszczął procedurę impeachmentu,
ogłosił zwolnienie Dudajewa ze stanowiska premiera i powołał na nie
Mamodajewa. Ów parlamentarny gabinet zapowiedział
przeprowadzenie 5 czerwca referendum w sprawie votum zaufania dla
prezydenta i parlamentu oraz przekształcenia Czeczenii w republikę
prezydencką. 19 kwietnia Trybunał Konstytucyjny uznał decyzję
Dudajewa o rozwiązaniu parlamentu za sprzeczną z konstytucją, co z
kolei pociągnęło za sobą rozwiązanie także tego organu. Na stronę
opozycji przeszedł mer Groznego, niedawny zaufany współpracownik
Dudajewa i przeciwnik Mamodajewa - Bisłan Gantamirow. W tej
sytuacji 4 czerwca budynek rady miejskiej, w którym pod ochroną
policji municypalnej Gantamirowa ulokowała się komisja wyborcza
mająca przeprowadzić referendum, został siłą zajęty przez ludzi
Dudajewa, a w toku walk zginęło kilkadziesiąt osób. Szansa
ewentualnego dialogu z opozycją została przekreślona. W rejonie
nadterecznym Awturchanow, a w Urus-Martanie Gantamirow stworzyli
silne ośrodki antyprezydenckie.
W związku z konfliktem między prezydentem Jelcynem a Radą
Najwyższą FR na początku października 1993 r. zainteresowanie
rosyjskich ośrodków politycznych Czeczenią przejściowo zeszło na
drugi plan, ale w końcu roku sprawa ta ponownie wróciła na porządek
dzienny. Obok innych okoliczności swoją rolę zaczynało odgrywać
swoiste zapotrzebowanie ekipy Jelcyna na "małą, zwycięską wojnę",
jako na instrument zwiększenia popularności, szczególnie w
konfrontacji z nacjonalistami typu Władimira Żyrynowskiego, którzy w
wyborach parlamentarnych w 1993 r. pozyskali 1/4 elektoratu.
12 grudnia 1993 r. w rezultacie referendum przyjęta została
Konstytucja Federacji Rosyjskiej. Wymieniała ona RCz jako jeden z tzw.
podmiotów (subiektów) federacji. Reakcją Dudajewa, obok oficjalnego
protestu, było uzupełnienie nazwy państwa czeczeńskiego, która od
stycznia 1994 r. brzmiała: Czeczeńska Republika Iczkeria (CzRI).
Trudno nie dostrzec koincydencji: 12 grudnia przyjęto wspomnianą
konstytucję rosyjską, a 16 grudnia 1993 r. powstała pod
przewodnictwem Awturchanowa tzw. Tymczasowa Rada Republiki
Czeczeńskiej. Tego samego dnia Jelcyn ogłosił zamknięcie granicy z
Czeczenią. Rosja uznała Radę Tymczasową za jedyną legalną władzę w
Czeczenii i udzieliła jej wsparcia materialnego, finansowego i
wojskowego.
W grudniu 1993 r. przeciwko Dudajewowi wystąpili dowódcy
czeczeńskich sił zbrojnych i oddziałów specjalnych Ibragim
Sulejmanow, Szamil Basąjew i Chamzat Giełajew. Posłuszne im
oddziały otoczyły pałac prezydenta, żądając jego rezygnacji z funkcji
premiera oraz przeprowadzenia nowych wyborów parlamentarnych do
końca marca 1994 r. Dudajew z największym trudem, wykorzystując
rozbieżności między dowódcami, zdołał doprowadzić do zażegnania
kryzysu. W styczniu 1994 r. Sulejmanow utworzył Komitet Ocalenia
Narodowego, który otwarcie stawiał sobie za cel odsunięcie Dudajewa
od władzy, jednak w lutym prezydenckiej służbie bezpieczeństwa udało
się go ująć i inicjatywa ta upadła. Basajew i Giełajew pozostali po
stronie prezydenta, a ich oddziały specjalne stanowiły w 1994 r.
główne jego oparcie w walce z opozycjonistami.
W 1994 r. na scenie czeczeńskiej pojawiły się dwie nowe postacie
aspirujące do roli liderów opozycji: Rusłan Chasbułatow i Rusłan
Łabazanow. Łabazanow, dawny kryminalista, skazany za morderstwo i
zwolniony w niejasnych okolicznościach (zapewne w wyniku zgody na
współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi), został oficerem gwardii
dudajewowskiej i szefem jego osobistej ochrony. Wykorzystując swą
pozycję wniknął w struktury świata przestępczego Czeczenii, czerpiąc
ogromne zyski z roli arbitra między rywalizującymi gangami. Gdy w
maju 1994 r. ujawnił ambicje polityczne i ogłosił powstanie Partii
Sprawiedliwości Dudajew zdecydował się go pozbyć. 13 czerwca 1994
r. oddział Basajewa z1takował i zdobył kwaterę główną Łabazanowa,
ale jego samego nie ujęto i wkrótce pojawił się on w Argunie, tworząc
tam kolejny ośrodek antydudajewowski. Utrzymywał później, że do
konfliktu między nim a Dudajewem doszło, gdy wszedł w posiadanie
dokumentów potwierdzających udział prezydenta w machinacjach
związanych z handlem ropą naftową.
W marcu 1994 r. przybył do Czeczenii i wstąpił w szranki walki o
władzę w republice Rusłan Chasbułatow, wypuszczony właśnie z
więzienia były przewodniczący Rady Najwyższej FR. Skomplikowało to
plany rosyjskie i sytuację polityczną w republice. Chasbułatow nadal
cieszył się sporą popularnością wśród Czeczenów, a starcie z Jelcynem
raczej ją wzmogło niż osłabiło. Nawet Dudajew wysłał delegację
witającą go na lotnisku. W ciągu następnych tygodni Chasbułatow
odwiedzał kolejne miasta i wsie Czeczenii, prezentując się jako rzecznik
pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów i deklarując gotowość
porozumienia z każdym na płaszczyźnie zapobieżenia rozlewowi krwi.
W lipcu udał się do Moskwy, gdzie wydał oświadczenia kategorycznie
protestujące przeciw próbom siłowego rozwiązania konfliktu
czeczeńskiego i ewentualnej rosyjskiej okupacji kraju. Prezentował się
jako idealny kandydat na obrońcę czeczeńskiej suwerenności i
jednocześnie człowiek zdolny do ułożenia poprawnych, pokojowych
stosunków z Rosją. Nieoczekiwanie dla Kremla Chasbułatow, a nie obóz
Awturchanowa-Gantamirowa stawał się realną alternatywą dla
Dudajewa. Dla Jelcyna była to perspektywa trudna do z1kceptowania,
pojawiła się bowiem obawa, że były przewodniczący parlamentu jako
przywódca Czeczenii powróci na scenę moskiewską. Toteż Moskwa
podejmowała próby usunięcia Chasbułatowa w cień.
Rosyjska strategia rozwiązania "półsiłowego"
Do jesieni 1993 r. Jelcyn i jego administracja byli zbyt zajęci walką z
parlamentem, by móc efektywnie zająć się rozwiązywaniem problemu
czeczeńskiego, jeśli miałoby to oznaczać poważne z1ngażowanie sił
rosyjskich. Prezydent nie mógł spodziewać się, że niechętny mu
parlament poprze militarną akcję w Czeczenii. Z nielicznymi wyjątkami
rosyjskie elity polityczne zgadzały się co do nienaruszalności
terytorialnej Rosji i zabezpieczenia jej geopolitycznych interesów na
Kaukazie i co do faktu, że z tego punktu widzenia Czeczenia posiadała
znaczenie usprawiedliwiające stosowanie szerokiego spectrum
politycznych i ekonomicznych nacisków w celu ponownego
zintegrowania jej z Rosją. Zarazem jednak opinia publiczna,
poważniejsze partie polityczne, większość parlamentu i nawet część
rządu były przeciwne użyciu w Czeczenii rosyjskich sił zbrojnych.
Podział na licznych przeciwników akcji militarnej i nielicznych, ale
zajmujących kluczowe stanowiska w państwie zwolenników
zastosowania przemocy sięgał do zasadniczych konstytucyjnych i
ideologicznych zasad takich, jak granice prawowitego użycia siły,
parlamentarnej kontroli nad egzekutywą, relacji między
indywidualnymi prawami człowieka a interesami grup, prawa grup
etnicznych do własnego terytorium itp.
Zwycięskie dla Jelcyna rozstrzygniecie konfliktu z Radą Najwyższą
stworzyło nową sytuację. Na Kremlu uznano, że najlepszym
rozwiązaniem będzie powtórzenie modelu abchaskiego: nieoficjalne
poparcie militarne dla buntowników, dostarczenie im broni,
zapewnienie wsparcia powietrznego i logistycznego. 6 listopada 1993 r.
Jelcyn zatwierdził przedstawiony przez Szachraja raport na temat
kwestii czeczeńskiej, który przewidywał podjęcie rozmów ze stroną
czeczeńską w duchu rezygnacji przez nią z niepodległości.
Przewidywano wywieranie na Czeczenię "silnego nacisku", aż do
obalenia Dudajewa i zastąpienia go przez polityków lojalnych wobec
Kremla. Uznając Radę Tymczasową przywódcy Rosji wskazali owych
polityków. Na początku 1994 r. Jelcyn oświadczył, iż jedyną podstawą
uregulowania stosunków z Czeczenią mogą być wolne wybory w
republice i rozgraniczenie kompetencji między wyłonionymi z nich
organami a władzami federacji. Stanowisko to potwierdziła rosyjska
Duma Państwowa, która 25 marca 1994 r. przyjęła O politycznym
uregulowaniu stosunków między federalnymi organami władzy a
organami władzy Republiki Czeczeńskiej. Duma zalecała prezydentowi i
rządowi prowadzenie negocjacji ze wszystkimi siłami politycznymi w
Czeczenii, a podstawowym warunkiem zawarcia układu o delimitacji
władzy miało być przeprowadzenie w wyborów do republikańskich
organów władzy i przedstawicieli Czeczenii do Rady Federacji. Było to
nie do przyjęcia dla Dudajewa, uważającego się za pełnoprawną głowę
niepodległego państwa, które nie mogło akceptować na swoim
terytorium wyborów do organów władzy innego państwa, jakim była
dla niego Rosja, ani też pod dyktando tego państwa przeprowadzać
wyborów do własnych władz. Stawiając takie warunki jako punkt
wyjścia normalizacji stosunków władze Rosji praktycznie wykluczały
negocjacje z Dudajewem.
15 lutego 1994 r. został podpisany układ o rozdzieleniu kompetencji
władzy między Federacją Rosyjską a Republiką Tatarstanu,
ustanawiający nowy wzór stosunków między centrum federalnym a
dotychczasowymi republikami autonomicznymi. Układ ten wyznaczał
granice ustępstw jelcynowskiego centrum w zakresie polityki
regionalnej. Instrumentem rosyjskiego nacisku na Czeczenię,
dopuszczającego także środki militarne, miała być opozycja
antydudajewowska, przekształcona - jak przyznał przewodniczący
podkomisji Dumy Państwowej do spraw stosunków federalnych
Władimir Łysenko - w swoistą rosyjską "piątą kolumnę". Strategia ta
zyskała miano "półsiłowej", a jej zwolennicy konsekwentnie zmierzali
do redukowania szans na porozumienie z ówczesnym prezydentem
Czeczenii, taki bowiem wymiar miały wypowiedzi Szachraja o
nielegalnym charakterze władz republiki, czy szefa utworzonej kilka
miesięcy wcześniej Federalnej Służby Kontrwywiadu Siergieja
Stiepaszyna o niecelowości prowadzenia rozmów z Dudajewem. O sile
tej grupy może świadczyć fakt, że gdy 14 kwietnia Jelcyn nakazał
podjęcie ponownej próby negocjacji z Groznym na płaszczyźnie
zastosowania modelu tatarstańskiego, sformowanie delegacji rosyjskiej
zajęło trzy miesiące, a ostatecznie na jej szefa wyznaczono Szachraja.
W połowie maja 1994 r. pojawiły się jednak ze strony Kremla sygnały
zapowiadające wolę doprowadzenia do bezpośredniego spotkania
Jelcyn-Dudajew, a Szachraj został zdymisjonowany ze stanowiska
ministra do spraw narodowościowych, które objął Nikołaj Jegorow. 27
maja dokonany został nieudany zamach na Dudajewa. Niezależnie od
stopnia z1ngażowania w to posunięcie rosyjskich służb specjalnych,
znamienny pozostaje fakt, że po owym zamachu Kreml całkowicie
stracił zainteresowanie spotkaniem dwóch prezydentów. Zamiana
Szachraja na Jegorowa początkowo zdawała się nie mieć
poważniejszego znaczenia, natomiast jesienią 1994 r. nowy minister
okazał się czołowym "jastrzębiem" i wespół z Graczowem i
Stiepaszynem należał do najzagorzalszych zwolenników siłowego
rozwiązania problemu czeczeńskiego.
Nieskuteczność opcji negocjacyjnej połączonej z politycznym i
ekonomicznym naciskiem na Grozny spowodowała, że w połowie 1994
r. Moskwa przeszła do taktyki nacisku militarnego, ale bez otwartego
angażowania sił rosyjskich. W dniach 3-4 czerwcu 1994 r. z inicjatywy
opozycjonistów w Znamienskoje zebrał się Kongres Ludu Czeczenii z
udziałem 2056 delegatów, reprezentujących jakoby 2/3 społeczeństwa
czeczeńskiego. Uznał on Radę Tymczasową za jedyną prawowitą
władzę w republice, zażądał od Dudajewa i Jandarbijewa ustąpienia i
wezwał do przeprowadzenia nowych wyborów. Kongres wystosował
wezwanie do Rusłana Chasbułatowa, by stanął na czele opozycji. 30
czerwca Rada Tymczasowa ogłosiła "dekrety" o usunięciu Dudajewa ze
stanowiska i o utworzeniu rządu odrodzenia narodowego, zaś 27 lipca
zwróciła się do prezydenta Jelcyna o jej uznanie przez władze rosyjskie.
29 lipca rząd rosyjski wydał oświadczenie, w którym stwierdzał, że
sytuacja w Czeczenii pozostawała poza kontrolą i stanowiła czynnik
destabilizujący położenie na całym Północnym Kaukazie. Następnego
dnia szef administracji Jelcyna, Siergiej Fiłatow oświadczył, że tylko
"zdrowe siły" w republice są zdolne przywrócić tam porządek
zniszczony przez Dudajewa. 2 sierpnia Kreml ogłosił swe poparcie dla
Rady Tymczasowej. Tego samego dnia Awturchanow wydał
oświadczenie o odsunięciu Dudajewa od władzy, na co ten ostatni
odpowiedział ogłoszeniem szefa Rady Tymczasowej za "zdrajcę
Czeczenii"
Zjawiskiem poruszającym opinię publiczną, ale wpływającym raczej na
atmosferę wydarzeń, a nie na istotne decyzje, były akty terroru, jakich
dopuszczali się Czeczeni, a zwłaszcza seria porwań w Mineralnych
Wodach. Niezależnie od tego, kto był rzeczywistym inspiratorem tych
działań: stronnicy Dudajewa, opozycjoniści czy rosyjskie służby
specjalne, ułatwiały one sformułowanie tezy o czeczeńskim terroryzmie
jako zjawisku zagrażającym bezpieczeństwu Rosji.
Jeszcze w pierwszych dniach sierpnia Jelcyn deklarował odrzucenie
siłowej interwencji w Czeczenii jako gwałcącej przyjęte zasady
stosunków międzyetnicznych. 8 sierpnia odbyła się narada z udziałem
prezydenta, Fiłatowa, Stiepaszyna, Graczowa i ministra spraw
wewnętrznych Wiktora Jerina, na której prawdopodobnie podjęto
decyzję o zastosowaniu siły w Czeczenii. 11 sierpnia Jelcyn już
publicznie wypowiadał się o takiej możliwości, zaś 26 sierpnia
wicepremier Szachraj ogłosił, że "możliwość dialogu politycznego z
Dżoharem Dudajewem została wyczerpana". W następnych tygodniach
Szachraj wielokrotnie potwierdzał, iż siły resortu spraw wewnętrznych
dysponowały odpowiednimi środkami, by zapewnić integralność
Federacji, a "przywrócenie porządku konstytucyjnego" w Czeczenii
nastąpi, nawet jeśli konieczne będzie zastosowanie "metod
kryzysowych".
U schyłku lata 1994 r. Czeczenia pozostawała w stanie wojny domowej,
w którą intensywnie ingerowała Rosja. W sierpniu siły Dudajewa
wyraźnie zmierzały do przejęcia inicjatywy i zduszenia opozycji: 1
sierpnia ostrzelały Urus-Martan, cztery dni później zdobyły Argun, 17
sierpnia z1takowały siedzibę Chasbułatowa w Tołstoj-Jurcie. Rosjanie
niemal otwarcie wspierali opozycję militarnie, jednak dominowało
przeświadczenie, że Rosja nie powinna dokonywać własnego,
bezpośredniego uderzenia. W tym duchu wypowiadali się doradcy
wojskowi rządu i przedstawiciele Federalnej Służby Kontrwywiadu, a
także czeczeńscy opozycjoniści, obawiający się, że doszłoby wówczas
do zjednoczenia wszystkich sił czeczeńskich w jednolitym froncie
antyrosyjskim.
Jesienią 1994 r. rozwój wydarzeń wszedł w nową fazę. Od 3
października śmigłowce rosyjskie podjęły operacje w głębi terytorium
czeczeńskiego, dokonując m.in. ataków na lotnisko w Groznym i na
wojskowe centrum szkoleniowe w stanicy Kalinowskaja. 15
października siły opozycjonistów po raz pierwszy z1takowały Grozny:
szosą Rostów-Baku uderzały oddziały Gantamirowa, a z północy
atakowała kolumna połączonych sił Awturchanowa i Łabazanowa.
Natknąwszy się na opór nielicznego oddziału Basajewa Awturchanow
nie zdecydował się na szturm, a Gantamirow wycofał się po
pertraktacjach z Giełajewem. Kilka dni później bazę Gantamirowa
praktycznie bez walki zajął niewielki oddział wojsk rządowych,
dowodzony osobiście przez płk. Asłana Maschadowa, szefa sztabu sił
zbrojnych Czeczenii.
Niezrozumiałe postępowanie opozycjonistów, którzy 15 października
byli o krok od sukcesu wywołuje wiele znaków zapytania. W
szczególności wiążą się one z ówczesną rolą Chasbułatowa jako
kandydata do władzy po obaleniu Dudajewa. Pojawiła się nawet
hipoteza, że nieoczekiwane wycofanie się z niemal zdobytego już
Groznego wynikało z obawy opozycjonistów i Kremla, iż beneficjentem
obalenia Dudajewa zostanie Chasbułatow jako najpoważniejszy
kandydat na nowego prezydenta Czeczenii. Łatwość, z jaką Łabazanow
i Gantamirow osiągnęli 15 października sukces w Groznym przyniosła
jednak w konsekwencji przeświadczenie o słabości sił Dudajewa, co
poważnie zaciążyło na dalszych poczynaniach opozycjonistów i ich
politycznych sponsorów.
24 listopada pod egidą Rady Tymczasowej został utworzony nowy Rząd
Odrodzenia Narodowego z Sałambekiem Chadżijewem na czele. Dwa
dni później, 26 listopada nastąpiło drugie, znacznie potężniejsze
uderzenie na Grozny, bezpośrednio wspierane przez Rosjan. Na stolicę
koncentrycznie uderzyły trzy kolumny opozycjonistów. Najsilniejsza
była kolumna Awturchanowa dysponująca 67 pojazdami pancernymi, w
tym 28 czołgami obsadzonymi przez załogi składające się z rosyjskich
żołnierzy doborowych dywizji: pancernej kantemirowskiej,
zmechanizowanej tamańskiej i spadochronowej tulskiej. Formalnie
żołnierze i oficerowie rosyjscy byli urlopowani z armii i jako ochotnicy
zwerbowani przez Federalną Służbę Kontrwywiadu. Rosyjskie
śmigłowce i samoloty dokonały ostrzału wybranych celów, jednak z
niewielkimi rezultatami. Dudajew przygotował miasto do obrony i nie
dał się zaskoczyć. Zaskoczeni zorganizowanym oporem byli natomiast
napastnicy: ich piechota nie potrafiła się przegrupować pod ogniem i
uwikłała się w bezproduktywną strzelaninę lub zajęła rabowaniem
miasta, zaś rosyjskie czołgi, pozbawione osłony, okazały się łatwym
łupem żołnierzy Dudajewa. Dotarły wprawdzie pod pałac prezydencki,
ale tam atak definitywnie się załamał. Dane dotyczące strat
napastników nie są pewne. Zniszczono prawdopodobnie 32 czołgi, 5
wozów bojowych piechoty i 4 śmigłowce, zabitych zostało 200 czy
nawet 300 napastników. Dalsze 23 pojazdy, w tym 12 czołgów oraz
wiele innego sprzętu, broni i amunicji padło łupem ludzi Dudajewa.
Straty strony rządowej pozostały nieznane. Do niewoli czeczeńskiej
trafiło 120-200 napastników, wśród których było kilkudziesięciu
rosyjskich żołnierzy i oficerów. Dało to władzom Czeczenii podstawę do
oskarżenia Rosji o udział w próbie dokonania przewrotu. Moskwa
oficjalnie odcięła się od udziału w szturmie Groznego, jednakże rodziny
pozostających w niewoli potwierdziły, że byli oni żołnierzami
regularnych jednostek rosyjskich.
Ta druga już bitwa o stolicę Czeczenii przyniosła wiele istotnych
doświadczeń, potwierdzając ograniczoną zdolność kolumn pancernych
do prowadzenia walk ulicznych przeciw zdeterminowanym obrońcom,
potrafiącym wykorzystać nie tylko profesjonalną broń
przeciwpancerną, ale i środki niekonwencjonalne, z tzw. koktajlami
Mołotowa włącznie.
Ku wojnie
Fiasko ataku na Grozny 26 listopada 1994 r. zadecydowało, że
prezydent FR i jego otoczenie zdecydowali się na bezpośrednią
interwencję wojskową w Czeczenii. Szef administracji prezydenckiej
Siergiej Fiłatow oraz doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego
Jurij Baturin, którzy skłonni byli poszukiwać innych rozwiązań, zostali
odsunięci od wpływu na sprawy czeczeńskie. Na posiedzeniu Rady
Bezpieczeństwa 29 listopada Jelcyn nawet nie chciał słuchać
przeciwników takiego rozwiązania i oczekiwał tylko poparcia już
powziętej faktycznie decyzji. Nawet dość niespodziewane w kontekście
wcześniejszych gromkich zapewnień o gotowości zgniecenia
separatyzmu czeczeńskiego zastrzeżenia Graczowa nie zahamowały
parcia ku wojnie. Odpowiadała ona rzecznikom "kompleksu wojskowo-
przemysłowego" oraz tej części elit politycznych i wojskowych, która
nie akceptowała rozpadu imperium radzieckiego i zmniejszenia
mocarstwowej roli Rosji, była w najwyższym stopniu zaniepokojona
perspektywami reform w państwie i w armii. Zwycięska wojna miała
przekreślić próby uszczuplenia ich wpływów. Być może miała też
uniemożliwić pociągnięcie do odpowiedzialności osób uwikłanych w
korupcję i przestępczy handel wyposażeniem wojskowym. Był też
"kompleks" polityków, generałów i biznesmenów bezpośrednio
zainteresowanych legalnymi i nielegalnymi korzyściami płynącymi z
kontroli nad Czeczenią. Nieco później Chadżijew publicznie przyznał, że
rosyjska armia w Czeczenii walczyła nie tylko przeciw reżimowi
Dudajewa, ale i przeciw "tej części rosyjskiej mafii, której interesy
rozciągają się do naszej republiki". Można postawić pytanie: w czyim
interesie walczyła i dlaczego w taki sposób? Byli wreszcie Jelcyn i jego
świta, pełni obaw o przyszłe wybory, zagrożeni przez komunistów
Ziuganowa i nacjonalistów Żyrynowskiego. Jelcyn musiał potwierdzić
walory swojego przywództwa, a to wykluczało odstępstwo od zasady
integralności terytorialnej Federacji. Program Jelcyna, pod sztandarem
którego zdobył władzę w ówczesnych realiach wewnętrznych i
międzynarodowych był niewykonalny, a sam prezydent nie mogąc
wywiązać się ze sprzecznych obietnic znalazł się w politycznej
defensywie. Starał się poszerzać swoją bazę polityczną przesuwając się
ku temu skrzydłu politycznego spektrum Rosji, które reprezentowało
interesy kompleksu wojskowo-przemysłowego i wielkomocarstwowego
nacjonalizmu. Sprawa Czeczenii w tym kontekście w 1994 r. nabierała
nowego znaczenia. Gdy nie powiodło się zmuszenie Dudajewa do
ustępstw w trybie negocjacji w pierwszej połowie 1994 r., Jelcyn sięgnął
po taktykę ograniczonej i pośredniej przemocy latem i jesienią 1994 r.,
a gdy i ona poniosła fiasko - zwyciężyła idea bezpośredniej interwencji.
Decyzja o wojnie była zatem w znacznej mierze funkcją upadku
wiarygodności i popularności Jelcyna. Istniały i inne czynniki
sprzyjające tego rodzaju decyzji. Kryminalizacja życia w Czeczenii
(napady na pociągi, handel bronią i narkotykami itp.) była zjawiskiem
mogącym polityków rosyjskich - skądinąd współodpowiedzialnych za
nią - wprowadzać w stan niepokoju i irytacji, zwłaszcza w kontekście
transferu ropy naftowej i gazu na zachód. Wszystko to tworzyło
kontekst, w którym zbrojna interwencja była rozwiązaniem nie tylko
możliwym, ale przez wiele środowisk pożądanym.
29 listopada prezydent FR zażądał od wszystkich uczestników konfliktu
zbrojnego w Czeczenii zaprzestania w ciągu 48 godzin walk, złożenia
broni i rozwiązania wszystkich formacji zbrojnych, a następnego dnia
podpisał dekret O przedsięwzięciach w sprawie przywrócenia
praworządności konstytucyjnej i porządku prawnego na terytorium
Republiki Czeczeńskiej. Równocześnie powołał kierownictwo operacji
czeczeńskiej z ministrem obrony FR Pawłem Graczowem na czele. 9
grudnia prezydent FR podpisał kolejny dekret, który polecał rządowi FR
wykorzystać wszystkie dostępne środki w celu zapewnienia
bezpieczeństwa państwa, praworządności i porządku społecznego oraz
rozbrojenia wszelkich nielegalnych formacji. Dekrety Jelcyna nie
zostały opublikowane, co samo w sobie czyniło je sprzecznymi z
konstytucją rosyjską. Nadto wbrew konstytucji wprowadzały one
ograniczenie praw obywatelskich bez ogłoszenia stanu wyjątkowego. W
świetle prawa Federacji Rosyjskiej nielegalne było też skierowanie
armii rosyjskiej do ataku na Czeczenię, bowiem użycie jej w innym celu
niż odparcie agresji było możliwe tylko na podstawie ustawy, a takowa
nie została przez parlament uchwalona.
Jakkolwiek Graczow i jego grupa uzyskali szerokie uprawnienia, to
kierownictwo operacją czeczeńską nie zostało ujednolicone, a
niejednoznaczność i krzyżowanie się kompetencji przynosiło później
opłakane rezultaty. 10 grudnia Graczow wydał rozkaz o wprowadzeniu
na terytorium Czeczenii jednej dywizji wojsk wewnętrznych i dwóch
dywizji regularnej armii. Rozkaz ten nakazywał "przeprowadzić masową
deportację miejscowej ludności pod pozorem jej zorganizowanego
wyprowadzenia ze strefy działań bojowych do innych rejonów Federacji
Rosyjskiej" i w związku z tym na terytorium Inguszetii, Północnej Osetii
i Kraju Stawropolskiego zorganizować "obozy czasowego zatrzymania.
Zamiar dokonania na masową skalę przesiedleń ludności z Czeczenii
potwierdzały zarządzenia premiera Czernomyrdina z 1 i 9 grudnia,
polecające służbom migracyjnym przygotowanie programu rozsiedlenia
uciekinierów i przymusowych przesiedleńców oraz "ewakuowanie"
ludności z Czeczenii do obwodów astrachańskiego, wołgogradzkiego,
orenburskiego, saratowskiego i lianowskiego.
Generalne założenia rosyjskich planów operacyjnych powstały w
Sztabie Generalnym pod kierunkiem gen. I.Szewcowa, natomiast ich
szczegółowym rozpracowaniem zajmowały się dowództwa
Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego i Wojsk Wewnętrznych
MSW. Utworzona została Połączona Grupa Wojsk (Obiedinionnaja
grupirowka wojsk - OGW) obejmująca formacje Ministerstwa Obrony
(MO), wojsk wewnętrznych MSW, straży granicznej, wojsk kolejowych,
Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i inne. Dyrektywa ministra
obrony z 9 grudnia wyznaczała OGW następujące zadania: grupy
uderzeniowe pod osłoną lotnictwa z trzech kierunków miały podejść do
Groznego, zablokować miasto i stworzyć warunki dla dobrowolnego
rozbrojenia "nielegalnych formacji wojskowych", a w wypadku odmowy
zdobyć miasto, zaś w dalszej kolejności ustabilizować sytuację na
całym terytorium republiki. Założenia rosyjskie przewidywały cztery
fazy operacji. Pierwsza obejmowała zorganizowanie trzech grup
uderzeniowych w bazach w Mozdoku, Kizlarze i Władykawkazie oraz
blokadę powietrzną Czeczenii. W fazie drugiej grupy te, składające się
z sił MO i MSW miały wejść do Czeczenii i stworzyć pierścień wokół
Groznego, a jednocześnie formacje MSW i FSB miały ustanowić blokadę
kraju wzdłuż granic administracyjnych. Faza trzecia (10-13 grudnia)
powinna przynieść opanowanie budynków państwowych w stolicy,
telewizji, radia i najważniejszych instalacji, a w jej toku postępować
miało rozbrajanie jednostek czeczeńskich. Faza czwarta, przewidywana
na kolejnych 5-10 dni, to okres stabilizacji sytuacji w kraju oraz
przekazywania go pod kontrolę MSW. Rosyjscy decydenci wojskowi
postrzegali siły Dudajewa jako "niezorganizowany gang rebeliantów,
który przestraszy się na widok pierwszego rosyjskiego czołgu" i sądzili,
że cała operacja będzie raczej zbrojną demonstracją. To zapewne
spowodowało zlekceważenie niesprzyjających o tej porze roku
warunków atmosferycznych, ograniczających możliwość użycia techniki
wojskowej.
Rosyjskie siły zbrojne nie były przygotowane do tego rodzaju akcji i
pozostawały w ogóle w złej kondycji. Od 1992 r. trwała wprawdzie
reforma sił zbrojnych, ale grzęzła ona w trudnościach wynikających
m.in. z dokonywanych ma masową skale przemieszczeń armii
wycofywanej ze środkowej i środkowowschodniej Europy, z
gigantycznej skali problemu, deficytu środków finansowych i
rzeczowych, rozpływała się niedowładzie organizacyjnym,
sprzecznościach słabo zarysowanych celów końcowych i w szerzącej
się korupcji. Sam Graczow zmuszony był potwierdzić niedostateczny
poziom przygotowań mobilizacyjnych i planistycznych, niedostateczne
przygotowanie kadr oficerskich, słabe wyszkolenie żołnierzy, braki
stanów osobowych sięgające 30 % w najlepszych nawet jednostkach,
katastrofalny niedobór młodszych oficerów, złe warunki bytowe,
zaległości w wypłacie żołdu i wynagrodzeń dla kadry zawodowej,
korupcję itp. Do działań o takim charakterze i na taką skalę nie były
przygotowane także oddziały MSW, w których podobnie jak w armii
panowało daleko idące rozprzężenie, brakowało sprzętu i broni, a
pokrycie etatów oficerskich wynosiło tylko 80 %. Armia rosyjska,
podobnie jak poprzednio radziecka, była w ogóle słabo przygotowana
do prowadzenia operacji w tym regionie i o takim charakterze. Przez
dziesięciolecia była przygotowywana do szeroko zakrojonych,
globalnych wręcz działań przeciw USA i ich sojusznikom. Interwencja w
Afganistanie stała się zapowiedzią zmiany kierunków strategicznego
zainteresowania ZSRR (Rosji), a wojna w Czeczenii była elementem
przesuwania się ku południowi osi zainteresowań militarnych Moskwy.
Dostosowanie armii do tych zmian nie było wszakże łatwe, ani tanie, a
na pewno nie mogło się dokonać szybko.
OGW na początku operacji liczyła w sumie 23,8 tys. żołnierzy (19 tys. w
jednostkach MO i 4,7 tys. w jednostkach MSW), 80 czołgów, 208
bojowych wozów piechoty, 182 działa i moździerze. Wsparcie
powietrzne zapewniało 90 śmigłowców (w tym 47 bojowych) i 274
samoloty (72 SU-24, 85 SU-25, 49 MIG-29, 35 MIG-25). Rozwinięcie sił
federalnych wzdłuż granic Czeczenii z trudem udało się zakończyć
dopiero 10 grudnia, przy stale występujących brakach
zaopatrzeniowych.
Przygotowań wojennych nie zahamowało spotkanie Graczowa z
Dudajewem 6 grudnia w Inguszetii. Uzgodniono jedynie przekazanie
Rosji jeńców wziętych do niewoli 26 listopada. W tym czasie trwały już
akcje rosyjskiego lotnictwa, które bombardowało lotniska czeczeńskie,
punkty strategiczne, w tym m.in. bazę pułku pancernego w Szali, a
także obiekty cywilne.
Przygotowania do wojny trwały także po stronie czeczeńskiej. 4
grudnia Dudajew ogłosił powszechną mobilizację, co miało jednak dość
ograniczone znaczenie, bowiem ci, którzy chcieli wziąć udział w wojnie
i tak zgłaszali się ochotniczo, bądź tworzyli grupy samoobrony. Siły
czeczeńskie składały się z formacji trzech rodzajów: regularnej armii,
oddziałów ochotniczych oraz samoobrony. Granice między nimi,
zwłaszcza między drugą a trzecią, były dość płynne. Oddziały
samoobrony miały za zadanie obronę własnych miejscowości, wspólnot
i domów, wielokrotnie jednak po zajęciu ich miejscowości przez Rosjan
uczestnicy tych formacji kontynuowali walkę w oddziałach
ochotniczych. Te ostatnie szybko się rozrastały: zwłaszcza do Groznego
tłumnie napływali uzbrojeni i nieuzbrojeni ludzie z całej Czeczenii, z
innych regionów Północnego Kaukazu, a nawet z dalszych krajów.
Oddziały ochotnicze były nadspodziewanie dobrze zorganizowane,
posiadały sporą ilość środków transportu i łączności, co nadawało im
dużą mobilność, a znajomość terenu podnosiła ich skuteczność. Armia
Dudajewa szacowana bywa - głównie na podstawie źródeł rosyjskich -
na 12-15 tys. żołnierzy, łącznie z siłami specjalnymi i gwardią
prezydencką, a w jej dyspozycji miało być 40 czołgów, 50 bojowych
wozów piechoty, do 100 dział i moździerzy, 600 egzemplarzy różnego
rodzaju broni przeciwpancernej. Najgroźniejszą bronią w rękach
bojowników czeczeńskich okazały granatniki i ręczne wyrzutnie
pocisków rakietowych. Liczebność oddziałów ochotniczych i
samoobrony ocenia się na 30-40 tys. osób, ale rzeczywisty ich stan,
szybko się zmieniający, jest raczej niemożliwy do ustalenia. W
Czeczenii niemal każdy mężczyzna miał broń i wielu stanęło w obronie
swych domów, ale walkę prowadzili epizodycznie. W większości nie
mieli doświadczenia wojskowego, a sztuki walki uczyli się - zresztą
zadziwiająco szybko - dopiero pod ogniem. Szczególną determinację
wykazywały oddziały tzw. smiertników, czyli potencjalnych
samobójców, składające się z młodych, głęboko religijnych, a nawet
fanatycznych młodych ludzi, którzy gotowi byli na śmierć i walczyli
odrzucając możliwość odwrotu bądź kapitulacji. W Groznym i innych
miastach wznoszono fortyfikacje i budowano stanowiska ogniowe,
tworzono zapory przeciwczołgowe na drogach, przygotowywane też
były bazy dla ewentualnych działań partyzanckich. Specjalne grupy
przystąpiły do przeczesywania terenu w celu wytropienia prowokatorów
i szpiegów.
l
l
Faza pierwsza - walki o Grozny
11 grudnia 1994 r. trzy rosyjskie grupy uderzeniowe rozpoczęły marsz
w kierunku Groznego. Zarówno grupa zachodnia, jak i wschodnia
napotkały opór jeszcze nim wkroczyły na tereny kontrolowane przez
Dudajewa. W Inguszetii miejscowa ludność zablokowała drogi, którymi
posuwały się kolumny rosyjskie, w efekcie czego doszło do starć i padły
pierwsze ofiary cywilne. Siły rosyjskie ponownie napotkały blokady już
na terenie Czeczenii. Dowodzący na tym kierunku gen. Iwan Babiczew
nie zdecydował się na utorowanie sobie drogi siłą i w efekcie utworzyła
się tam swoista linia frontu na zachód od linii Samaszki - Dawidienko -
Aczchoj-Martan - Bamut. Dopiero 19 grudnia siły Babiczewa poprzez
Grzbiet Sunżeński obeszły Samaszki i zbliżyły się do Groznego. Na opór
miejscowej ludności jeszcze przed przekroczeniem granicy napotkała
także kolumna dagestańska, posuwająca się przez tereny zamieszkane
przez Czeczenów. W rejonie Chasaw-Jurtu blokujący drogę odcięli od
kolumny 4 pojazdy wraz z 59 żołnierzami sił MSW i dopiero po
długotrwałych negocjacjach zwolnili 38, a pozostałych przekazali
Dudajewowi. Grupa północna, kierująca się z Mozdoku, przemieszczała
się przez tereny kontrolowane przez opozycję antydudajewowską,
toteż stosunkowo sprawnie dotarła na odległość ok. 10 km od
Groznego i dopiero tam, na linii Dolinskij-Pierwomajskaja-
Pietropawłowskaja, napotkała zorganizowany opór i poniósłszy
pierwsze straty okopała się.
Do 17 grudnia siły rosyjskie dotarły na odległość 7-15 km od Groznego
i zatrzymały się. W dniach 17-18 grudnia miały miejsce tylko lokalne
starcia, co wiązało się z inicjatywą negocjacji wysuniętą przez
przewodniczącego wyższej izby parlamentu rosyjskiego Władimira
Szumiejkę. Jelcyn 17 grudnia upoważnił Jegorowa i Stiepaszyna do
podjęcia z Dudajewem rozmów, ale wyłącznie na temat złożenia broni
przez Czeczenów, co nie mogło przynieść wówczas żadnych efektów,
bowiem Dudajew deklarował wprawdzie także chęć negocjacji, ale w
formie rozmów delegacji rządowych na temat całokształtu
dwustronnych stosunków. Jednocześnie prezydent Rosji wydał dekret O
przywróceniu federalnych terytorialnych organów władzy wykonawczej
na terytorium Republiki Czeczeńskiej. Kilka dni później na tej podstawie
zwierzchnikiem Terytorialnego Zarządu Federalnych Organów Władzy
Wykonawczej w Republice Czeczeńskiej mianowany został Nikołaj
Jegorow, którego 27 stycznia 1995 r. zastąpił Nikołaj Siemionow, były
sekretarz republikańskiego komitetu KPZR w Czeczeno-Inguszetii. Jego
zastępcami zostali Umar Awturchanow, Sałambek Chadżijew i Bisłan
Gantamirow, co ilustrowało charakter związków między opozycją
antydudajewowską a władzami Rosji.
19 grudnia rozpoczęło się następne uderzenie rosyjskie. Szczególnie
zaciekłe walki toczyły się o wieś Pietropawłowskaja, której zdobycie
dało Rosjanom kontrolę nad ważnym strategicznie mostem przez
Sunżę i otwierało drogę do Groznego. Istotnym czynnikiem
warunkującym nie tylko efektywność działań rosyjskich, ale i morale
żołnierzy, było zaopatrzenie. Pod tym względem panował nieopisany
chaos. Powszechnie brakowało żywności, a ciepłe posiłki były
rzadkością. Żołnierze musieli spać w pojazdach, a z powodu
niedostatku paliwa nie mogli uruchamiać silników w celu ich ogrzania.
Ów brak troski o żołnierzy, brak wśród nich dyscypliny oraz
niedostateczne wyszkolenie i wyposażenie traktowane jest przez
analityków jako ważne źródło słabej postawy bojowej rosyjskich
żołnierzy.
21 grudnia Rosja ogłosiła całkowite zamknięcie granic z Gruzją i
Azerbejdżanem, aby uniemożliwić przepływ zaopatrzenia dla
Dudajewa. Stanowiło to dotkliwy cios dla gospodarki Azerbejdżanu,
którego 70 % obrotów handlowych przypadało na Federację Rosyjską.
Tego samego dnia zirytowany przebiegiem działań Graczow
zdymisjonował niemal całe dowództwo Północnokaukaskiego Okręgu
Wojskowego z gen. Aleksandrem Mitiuchinem na czele. Nowym
dowódcą operacji czeczeńskiej został gen. Anatolij Kwasznin. 22
grudnia nakazał on rozpoczęcie zmasowanych ataków lotniczych na
Grozny, co oznaczało, że rozpoczęto trzecią fazę operacji nim
doprowadzono do pełnej blokady miasta. Rozwijanie sił rosyjskich
atakujących Grozny praktycznie zakończyło się dopiero 26 grudnia.
Tego samego dnia w Moskwie Sałambek Chadżijew ogłosił - po raz
wtóry, pierwszy raz uczynił to bowiem już 24 listopada - utworzenie
czeczeńskiego rządu jedności narodowej. Po stronie rosyjskiej powstały
zatem przesłanki do szturmu na stolicę Czeczenii i była już gotowa
ekipa do przejęcia władzy po usunięciu Dudajewa. W wygłoszonym 27
grudnia orędziu Jelcyn zapowiedział wprawdzie negocjacje z władzami
Czeczenii, ale podtrzymał tezę o nielegalnym charakterze rządu
Dudajewa, jako przedmiot rozmów wskazał wyłącznie złożenie broni
przez "uzbrojone bandy", a na negocjatorów wyznaczył zwolenników
wojny: Jegorowa, Stiepaszyna i Kwasznina. Ogłoszone niemal
równocześnie wyniki sondażu opinii publicznej wskazywały, że 75 %
obywateli uważało, iż Jelcyn źle wypełniał obowiązki prezydenta.
31 grudnia pod naciskiem Graczowa rozpoczął się szturm Groznego.
Jakkolwiek operacja była częścią planu działań, to samo jej
przeprowadzenie nosiło znamiona improwizacji najgorszego rodzaju.
OGW liczyła w tym momencie już 38 tys. żołnierzy, 230 czołgów, 454
wozów bojowych piechoty i transporterów opancerzonych, 388 dział i
moździerzy. Na miasto z trzech kierunków uderzyły koncentrycznie
cztery zgrupowania liczące w sumie ponad 16 tys. żołnierzy i 190
czołgów. Jeśli prawdziwe były dane konsekwentnie podawane przez
stronę rosyjską (a w ślad za nią przez obserwatorów zachodnich) o 12-
15 tys. bojowników po stronie czeczeńskiej, to atak prowadzony był
przez siły zdecydowanie zbyt słabe. Nacierające kolumny sił
federalnych miały połączyć się w centrum miasta, przy czym
spodziewano się krótkiej walki i łatwego zwycięstwa. Rzeczywistość
okazała się całkowicie odmienna. Zawiodło współdziałanie między
uderzającymi grupami. Ciężar walk spoczął na jednostkach
nacierających z północy, bowiem dowódcy grupy "Wschód" i
najsilniejszej grupy "Zachód" nie wypełnili postawionych przed nimi
zadań. W pośpiechu i chaosie nie zadbano o koordynację działań
poszczególnych rodzajów broni. Ataki lotnicze prowadzone były bez
właściwego zidentyfikowania celów i zamiast korzyści wojskowych
owocowały przede wszystkim pustoszeniem miasta i ofiarami wśród
ludności cywilnej. Rosjanie decydując się na pancerny atak na miasto
zlekceważyli doświadczenia z lat II wojny światowej, a także z
listopadowego szturmu Groznego. Brak zgrania czołgów i piechoty,
nieprzygotowanej do boju w mieście i dalekiej od chęci walki,
spowodował, że pojazdy, pozbawione odpowiedniej osłony,
zaskakująco łatwo padały ofiarą obrońców. Straty rosyjskie poniesione
w trakcie tego szturmu oceniane są różnie. Najprawdopodobniej
wyniosły ok. 200 wozów bojowych. Graczow utrzymywał, że zginęło
534 żołnierzy sił federalnych, natomiast strona czeczeńska twierdziła,
że 800-1000. Do czeczeńskiej niewoli trafiło 80 Rosjan.
Spotkać się można z opinią, że to właśnie noworoczny szturm na
Grozny był prawdziwym początkiem wojny i zarazem przekreśleniem
możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu rosyjsko-czeczeńskiego.
Klęska poniesiona przez Rosjan w noc noworoczną nie zmieniła
natomiast zasadniczej dysproporcji sił i nie przekreśliła rosyjskich
zamiarów - w następnych dniach atak na Grozny był kontynuowany.
Dowództwo rosyjskie wprowadziło do walki nowe jednostki i
skorygowało taktykę: rozpoczęto systematyczne zdobywanie
poszczególnych kwartałów przez kilkudziesięcioosobowe grupy
uderzeniowe, których działania były poprzedzane nawałą artyleryjską i
bombardowaniami lotniczymi. Szczególną rolę odegrały ściągnięte do
Groznego pododdziały piechoty morskiej. Nadal natomiast nie udało się
Rosjanom w pełni odciąć stolicy Czeczenii od zewnętrznego wsparcia.
Mimo zaciętego oporu obrońcy byli sukcesywnie spychani w kierunku
centrum miasta. Równocześnie strona rosyjska nie zaniedbywała
tworzenia pozorów, iż dąży do politycznego rozwiązania konfliktu. 11
stycznia 1995 r. Jelcyn nakazał rządowi przemyślenie politycznego
rozwiązania sytuacji powstałej w Czeczenii. 15 stycznia na zaproszenie
rządu FR do Moskwy przybyła delegacja czeczeńska z ministrem
gospodarki Tajmazem Abubakarowem i ministrem sprawiedliwości
Usmanem Imajewem na czele. W wyniku rozmów z wicepremierem
Szachrajem i premierem Czernomyrdinem osiągnięto porozumienie co
do stopniowego ograniczenia walk począwszy od następnego dnia.
Jednakże 18 stycznia Jelcyn w wystąpieniu telewizyjnym zdezawuował
to porozumienie, oświadczając, że nie będzie żadnych rozmów z
Dudajewem, zaś następnego dnia Czernomyrdin publicznie stwierdził:
"Z bandytami nie rozmawiamy". Natomiast 27 stycznia Jelcyn podpisał
dekret O stworzeniu warunków dla odbudowy konstytucyjnych
organów władzy w Republice Czeczeńskiej, co oznaczało trwanie na
gruncie nieuznawania władzy Dudajewa i secesji republiki. Taki był
sens dążenia centrum federalnego do politycznego rozwiązania
konfliktu.
Tymczasem 19 stycznia Rosjanie osiągnęli od dawna upragniony cel -
zdobyli pałac prezydencki. W rękach czeczeńskich pozostawała nadal
południowo-wschodnia część miasta. 5 lutego płk Maschadow nakazał
wycofanie jednostek czeczeńskich, aby uniknąć ich ostatecznego
okrążenia w zniszczonej stolicy, ale aż do pierwszych dni marca
pozycje na przedmieściach utrzymywał tzw. batalion abchaski Szamila
Basajewa.
Straty poniesione przez strony konfliktu w tym okresie są trudne do
ustalenia. Źródła rosyjskie mówiły o 1146-1160 zabitych żołnierzach
rosyjskich, 5 tys. rannych i ponad 300 zaginionych, a liczbę zabitych
bojowników czeczeńskich oceniano na 7 tys. Według Siergieja
Kowalowa w trakcie walk o Grozny zginęło prawdopodobnie ok. 25 tys.
osób cywilnych, w tym ok. 3,7 tys. dzieci do 15 roku życia. W
większości byli to Rosjanie, bowiem to właśnie ludność rosyjska
stanowiła większość mieszkańców stolicy Czeczenii, zwłaszcza dzielnic
centralnych, gdzie toczyły się najbardziej krwawe walki.
l
l
l
Wybory w Czeczenii
W grudniu w Czeczenii narastała atmosfera przedwyborcza. Obawiano się
prób uniemożliwienia wyborów czy to w wyniku działań władz
rosyjskich, czy też części tzw. komendantów polowych, którzy - jak np.
Salman Radujew - nie akceptowali ugody z Moskwą. Ddokonany w nocy
z 16 na 17 grudnia w aule Nowyje Atagi mord na sześciu pracownikach
Międzynarodowego Czerwonego Krzyża dał asumpt do kwestionowania
zdolności władz czeczeńskich do utrzymania bezpieczeństwa w kraju i
zapewnienia warunków do odbycia wyborów. Czynnikiem grożącym
destabilizacją stała się ponownie aktywność Kozaków domagających
się przyłączenia rejonów naurskiego i szełkowskiego do Kraju
Stawropolskiego. Był wreszcie trudny problem uchodźców, których
liczebność oceniano na 400 tys. W trakcie rokowań rosyjsko-
czeczeńskich strona czeczeńska zapewniła, iż stworzone zostaną
warunki, by ludzie ci mogli wziąć udział w wyborach, ale wykonanie
tego ustalenia nie było proste. Dwustronna komisja rosyjsko-
czeczeńska postanowiła, że punkty głosowania zostaną także otwarte
poza granicami Czeczenii, ostatecznie jednak uruchomiono je tylko w
Inguszetii, zaś przebywających w innych rejonach wezwano do powrotu
do kraju.
Do walki o 63 mandaty deputowanych stanęło 766 kandydatów. O fotel
prezydenta republiki ubiegało się 16 kandydatów, ale liczyło się tylko
trzech: Jandarbijew, Basajew i Maschadow. Ten ostatni w związku z tym
1 stycznia zrezygnował z funkcji premiera. 5 stycznia ostatnie oddziały
rosyjskie opuściły republikę i tym samym spełniony został jeden z
podstawowych warunków swobodnej elekcji. OBWE delegowała 72
obserwatorów, którzy mieli monitorować przebieg wyborów. Oficjalnie
zarejestrowano 513585 uprawnionych do głosowania, z czego w
wyborach 27 stycznia 1997 r. uczestniczyło 79,3 %. W wyborach
prezydenckich zwyciężył Maschadow, który zdobył poparcie 59,3 %
głosujących (na Basajewa padło 23,5 % głosów, na Jandarbijewa 10,1
%). Natomiast wybory parlamentarne w pierwszej turze przyniosły
rozstrzygniecie jedynie co do 5 mandatów. W drugiej turze, 15 lutego,
w wielu okręgach frekwencja nie przekroczyła 30 %, zaś prawo
wyborcze dla ważności głosowania wymagało udziału co najmniej 50 %
uprawnionych. 15 lutego do 5 deputowanych wybranych w styczniu
dołączyło ledwie 40 dalszych.
16 lutego Maschadow zdymisjonował dotychczasowy rząd i przystąpił
do tworzenia nowego, w którym sam został premierem i ministrem
obrony. Stanowiska pierwszych wicepremierów objęli Mowladi
Udugowow, który odpowiadać miał za całokształt polityki zewnętrznej
państwa oraz Szamil Basajew, w którego kompetencji znalazła się
gospodarka. W rządzie zasiadali zarówno dawni tzw. komendanci
polowi, jak i byli ministrowie Zawgajewa.
Maschadow stanął w obliczu konieczności zreorganizowania sił
zbrojnych, co wiązało się zarówno z ich przejściem na stopę pokojową,
jak i z okiełznaniem dowódców poszczególnych formacji, którzy w toku
wojny dysponowali bardzo daleko idącą samodzielnością. 15 marca na
spotkaniu tzw. komendantów polowych uzgodniono zasady budowy
armii, która miały liczyć 2 tys. żołnierzy i postanowiono rozwiązać
pozostałe oddziały. 19 marca prezydent Czeczenii wydał dekret o
utworzeniu Gwardii Narodowej mającej stanowić trzon regularnych sił
zbrojnych. Jednakże nie wszyscy tzw. komendanci polowi
podporządkowali się tym decyzjom. Salman Radujew, dowodzący tzw.
Armią Dżochara Dudajewa, nie uznawał ani układów z Rosją, ani
wyników wyborów styczniowych, zapowiadał dalszą walkę i
terrorystyczne ataki na miasta rosyjskie. Podobne stanowisko zajmował
Chattab, pochodzący z Jordanii zwolennik wahabbityzmu.
l
l
Stosunki rosyjsko-czeczeńskie - faza negocjacji
Maschadow jeszcze jako prezydent-elekt deklarował, iż podstawowym
jego celem będzie doprowadzenie do międzynarodowego uznania
niepodległości Czeczenii. W odpowiedzi minister spraw zagranicznych
Federacji Rosyjskiej Jewgienij Primakow ostrzegł, że Rosja zerwie
stosunki z każdym państwem, które uznałoby Czeczenię. Dość dobrze
charakteryzowało to przeciwstawność interesów obu stron.
W marcu 1997 r. nastąpiła rekonstrukcja rządu rosyjskiego. Szczególne
znaczenie miało objęcie stanowisk pierwszych wicepremierów przez
Anatolija Czubajsa i Borysa Niemcowa, uchodzących za reprezentantów
orientacji liberalnej. Ich działania nakierowane na demonopolizację
gospodarki, napotkały zdecydowany opór Dumy, co stwarzało
płaszczyznę kolejnej fazy konfliktu prezydenta z parlamentem. W
takich okolicznościach 12 maja prezydenci Rosji i Czeczenii podpisali
na Kremlu układ - Dogowor o mirie i princypach wzaimotnoszenij
mieżdu Rossijskoj Fidierayiej i Czeczenskoj Riespublikoj Iczkerija - w
którym postanowili "trwałe, równoprawne, wzajemnie korzystne
stosunki" oprzeć na zasadach prawa międzynarodowego, wyrzekając
się na zawsze stosowania siły lub groźby jej użycia. Towarzyszące
temu aktowi przemówienia obu przywódców bliskie były euforii. I
Jelcyn, i Maschadow bardzo potrzebowali spektakularnych sukcesów, a
układ z 12 maja mógł za taki uchodzić. Strona czeczeńska
konsekwentnie stała odtąd na stanowisku, że był to de facto akt
uznania niepodległości Czeczenii. Już sam tytuł układu wskazywał na
zasadność takiej interpretacji, a w tekście nie było żadnych odniesień
do prawodawstwa rosyjskiego, a zwłaszcza do konstytucji Federacji
Rosyjskiej (która zresztą nie przewidywała prowadzenia wojny i
zawierania pokoju z tzw. subiektem federacji), a jedynie do norm
prawa międzynarodowego. Układ ustalał przy tym zasadę
równoprawności stron, a więc uznawał, iż Federacja Rosyjska i
republika czeczeńska są podmiotami identycznymi w sensie
kompetencji prawnych. Jelcyn bezpośrednio przed podpisaniem układu
wykreślił z niego potwierdzenie porozumienia chasawjurtowskie, co -
niezależnie od motywów - oznaczało rezygnację z odkładania regulacji
statusu Czeczenii do 2001 r.
Zawarcie układu majowego zdawało się otwierać drogę do umów
szczegółowych, zwłaszcza że równocześnie Maschadow i Czernomyrdin
podpisali porozumienie o współpracy gospodarczej. Zawarto także
porozumienie o obiegu pieniędzy i o clearingu transakcji między
Centralnym Bankiem FR a Bankiem Narodowym Czeczenii, które
faktycznie uznawały odrębność Czeczenii wobec Federacji Rosyjskiej. O
ile stosunkowo łatwo osiągano ogólne porozumienia, to na drodze do
ich konkretyzacji mnożyły się trudności. Wynikało to zarówno z
tendencji strony rosyjskiej do podważania suwerenności Czeczenii, z
krzyżowania się interesów różnych grup lobbystycznych, jak i z walki o
wpływy toczącej się w otoczeniu chorego prezydenta Rosji. Niemniej 12
lipca 1997 r. podpisano kompromisowe porozumienia celne i bankowe,
w których znalazła potwierdzenie odrębność czeczeńskich instytucji
finansowych i celnych.
Na początku czerwca zarysowała się także perspektywa rozwiązania
problemu transferu przez Czeczenię kaspijskiej ropy naftowej. 13
czerwca Czernomyrdin i Maschadow sygnowali wstępne memorandum
w tej sprawie. Czeczenia chciała uzyskać status pełnoprawnego
trzeciego partnera rosyjsko-azerbejdżańskiej umowy w sprawie
tranzytu ropy i zapewnić sobie opłaty na poziomie światowym, na co
Rosja się nie zgadzała. W obliczu zagrożenia ze strony Azerbejdżanu,
że brak porozumienia w sprawie tzw. wariantu północnego doprowadzi
do budowy rurociągu przez Gruzję do Turcji, 12 lipca w Baku podpisano
trójstronne porozumienie między Rosją, Czeczenią i Azerbejdżanem.
Jednak krótko potem wicepremier Niemcow zapowiedział budowę
nowego rurociągu omijającego terytorium Czeczenii, co było
niewątpliwie instrumentem nacisku na władze republiki.
Poczynania Maschadowa budziły zastrzeżenia Basajewa i związanego z
nim kręgu polityków. Na dzień przed podpisaniem trójstronnego
porozumienia naftowego oraz umów bankowych i celnych Basajew
zgłosił swoje ustąpienie z rządu, prezydent jednak formalnie dymisji nie
przyjął. Decyzja Basajewa oznaczała poważne ograniczenie możliwości
przeciwstawienia się czynnikom zagrażającym stabilności oficjalnych
władzy, a tym samym osłabienie jej pozycji w negocjacjach z Moskwą.
Być może zatem dymisję Basajewa należało interpretować jako środek
nacisku na Maschadowa, zmierzający do skłonienia go do twardszego
stanowiska, zwłaszcza w kwestii ropy naftowej oraz rosyjskich
nakładów na odbudowę kraju.
28 lipca Maschadow kategorycznie zażądał niezwłocznego
przygotowania pełnego traktatu o stosunkach rosyjsko-czeczeńskich i
nawiązania na jego podstawie stosunków dyplomatycznych, a gdy
Moskwa zareagowała na to stwierdzeniem, że Czeczenia pozostaje tzw.
subiektem Federacji Rosyjskiej, prezydent Czeczenii zapowiedział
zawieszenie negocjacji w sprawie odbudowy gospodarki czeczeńskiej,
oskarżając stronę rosyjską o łamanie wcześniejszych porozumień.
Kryzysu nie przełamało drugie spotkanie Maschadowa z Jelcynem 18
sierpnia. W jego przededniu strona czeczeńska przedstawiła projekt
dwustronnego traktatu o wzajemnych stosunkach. Przewidywał on
uznanie przez strony swojej suwerenności i niepodległości oraz
ustanowienie stosunków dyplomatycznych, przestrzeganie we
wzajemnych stosunkach norm prawa międzynarodowego, uznanie
istniejącej między nimi granicy za nienaruszalną, zagwarantowanie
osobom zamieszkałym w dniu podpisania układu na terytorium obu
państw prawo swobodnego wyboru obywatelstwa, zapewnienie
obywatelom równych praw bez względu na ich narodowość i inne
różnice, określenie w odrębnym układzie wielkości strat materialnych i
moralnych zadanych narodowi czeczeńskiemu przez stronę rosyjską i
zrekompensowanie tych strat przez Rosję, współdziałanie w walce z
zorganizowaną i międzynarodową przestępczością, wzajemne
zapewnienie sobie najwyższego uprzywilejowania w zakresie handlu,
usług, transportu i innych sfer gospodarki i nie podejmowanie
jednostronnych decyzji mogących przynieść uszczerbek ekonomiczny
drugiej stronie, zabezpieczenie tranzytu towarów morskimi,
powietrznymi i lądowymi środkami transportu, w tym rurociągami i
zawarcie w tym zakresie odpowiednich umów. Projekt przewidywał
zawarcie odrębnego porozumienia o współdziałaniu w zakresie
obronności, określał jako celowe koordynowanie poczynań
międzynarodowych i uzgadnianie inicjatyw związanych z udziałem w
organizacjach międzynarodowych. W trakcie spotkania Jelcyn-
Maschadow zapowiedziano wprawdzie powołanie komisji mającej
przygotować traktat, jednak rosyjski prezydent z góry zastrzegał, że
może być mowa tylko o "wspólnej gospodarce, wspólnej obronie i
przestrzeni powietrznej" i uparcie powracał do idei powielenie
rozwiązań znanych z układu z Tatarstanem. Z tego punktu widzenia
nadzieje Maschadowa na uczynienie znaczącego kroku ku
potwierdzeniu niepodległości Czeczenii spełzły na niczym. Przy okazji
spotkania prezydentów opinia publiczna dowiedziała się, iż z 800 mld
rubli, jakie Moskwa wyasygnowała ponoć na odbudowę Czeczenii do
Narodowego Banku Czeczenii trafiło ledwie 120 mld. Gen. Asłanbek
Asłachanow, wyjaśniając na łamach prasy kulisy finansowania
odbudowy Czeczenii, podał, iż już w Moskwie rozkradano 40 %
przeznaczonych na ten cel funduszy. Dalsze 20-30 % podlegało
malwersacji na terenie Czeczenii, a w efekcie pozostałe środki
finansowe były niewspółmiernie małe w stosunku do potrzeb. Dla
zagarnięcia takich środków warto było wywoływać wyniszczające
wojny, by móc zbijać fortuny na odbudowie.
W tym okresie inicjatywa w dążeniu do uregulowania wzajemnych
stosunków pozostawała w rękach Czeczenów, a strona rosyjska
zajmowała postawę defensywną: Jelcyn deklarował dobrą wolę, ale
Moskwa - zgodnie z zamysłami Bieriezowskiego - nie zamierzała w
istocie dokonywać postępu w rokowaniach politycznych i wykluczała
odstępstwo od zasady integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej.
Potwierdzał to przedłożony przez stronę rosyjską projekt porozumienia.
Już jego tytuł (Układ między organami władzy państwowej Federacji
Rosyjskiej i organami władzy państwowej Czeczeńskiej Republiki
Iczkerii o wzajemnym delegowaniu pełnomocnictw) jasno wyrażał
intencje autorów. Czeczenia miała posiadać własny system prawny z
samodzielnie ustaloną konstytucją oraz system organów władzy
dysponujących pełnią władzy państwowej, jednak "z wyłączeniem
pełnomocnictw przyznanych Federacji Rosyjskiej", a jej status i
terytorium nie mogły być zmienione bez jej zgody. Władze Czeczenii
miały: dysponować zasobami naturalnymi i mieniem państwowym na
terytorium republiki, jednak z wyłączeniem obiektów stanowiących
własność federacji, regulować zagadnienia obywatelstwa republiki,
określać zasady systemu edukacji i wychowania, ustanawiać stosunki
gospodarcze, kulturalne i inne z "innymi subiektami Federacji
Rosyjskiej". Do wspólnych kompetencji władz czeczeńskich i
federalnych projekt zaliczał natomiast: problematykę przestrzegania
praw człowieka i swobód obywatelskich oraz praw mniejszości
narodowych, koordynację walki z przestępczością i zapewnienie
przestrzegania praworządności, rozdzielenie majątku państwowego
republiki i federacji, stanowienie ogólnych podatków i świadczeń,
wprowadzanie specjalnych stref ekonomicznych i celnych oraz ulg
podatkowych i innych, regulowanie stosunków miedzy budżetami
federalnym i republikańskim, koordynację systemów energetycznego,
transportowego (w tym rurociągowego), łączności, ochrony zdrowia i
opieki socjalnej, przestrzeganie jednolitych standardów zatrudnienia,
wynagrodzeń za pracę oraz migracji, wykorzystanie bogactw przyrody i
rozwiązywanie problemów ekologicznych. Republika Czeczeńska
dysponować miała prawem samodzielnego wchodzenia w stosunki
międzynarodowe, w tym udziału w organizacjach międzynarodowych i
zawierania układów międzynarodowych, o ile nie stało to w
sprzeczności z umowami międzynarodowymi zawartymi przez
Federację Rosyjską. Były to formalnie propozycje daleko idące,
jednakże liczne wyłączenia kompetencji władz Czeczenii i formuły
mówiące o konieczności uzgadniania ich decyzji z prawodawstwem
rosyjskim stwarzały możliwość przekształcenia samodzielności
republiki w pusty frazes. Kwestią zasadniczą było wszakże traktowanie
Czeczenii nadal jako tzw. subiektu FR. W stanowisku Moskwy nie
nastąpiła zatem jakościowa zmiana umożliwiająca porozumienie z
Maschadowem, który za punkt wyjścia przyjmował wyłącznie uznanie
niepodległości Czeczenii.
Mimo ciągłych sporów i wzajemnych oskarżeń udało się ostatecznie -
po przełamaniu impasu związanego z ustaleniem opłat (Czeczenia
zmuszona była zaakceptować warunki rosyjskie, co wywołało
niezadowolenie komendantów polowych i oskarżenia pod adresem
prezydenta o trwonienie owoców zwycięskiej wojny) i uzyskaniu
zobowiązań rosyjskich dotyczących odbudowy rurociągu - doprowadzić
do podpisania 9 września porozumienia w sprawie transferu ropy
kaspijskiej i odbudowy czeczeńskiego sektora rurociągu z Baku.
Jakkolwiek już kilka dni później realizacja tych umów zawisła na włosku,
gdy na granicy z Dagestanem ostrzelani zostali Rosjanie zatrudnieni
przy remoncie rurociągu, to jednak wydawało się, iż stanowi to dobry
prognostyk dla dalszych kompromisowych rozwiązań.
Ze strony Moskwy pojawiły się w tym czasie wypowiedzi obciążające
polityków czeczeńskich - zwłaszcza wiceprezydenta Wachę Arsanowa -
odpowiedzialnością za falę porwań, która wezbrała w Czeczenii. W
dalszej kolejności formułowana była teza, iż władze czeczeńskie nie
panują nad sytuacją w kraju i jeśli Czeczenia znajdzie się poza
federacją, to stanie się centrum "bandytyzmu i narkobiznesu". Ocena
sytuacji w Czeczenii nie była - wbrew twierdzeniom strony czeczeńskiej
i pozbawionych krytycyzmu czeczenofilów - jedynie wymysłem
propagandowym. Utrzymywanie przez Moskwę prawnej fikcji
przynależności Czeczenii do Federacji Rosyjskiej pociągało za sobą
traktowanie granic z Czeczenia jako wyłącznie linii administracyjnych,
podlegających nadzorowi milicji, a nie straży granicznej i służ celnych.
To z kolei umożliwiało praktycznie niekontrolowany przepływ ludzi i
towarów, także przestępców, narkotyków, broni, fałszywych pieniędzy i
papierów wartościowych. Jednocześnie władze czeczeńskie nie
respektowały prawa federalnego oraz decyzji rosyjskiego aparatu
ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Podobnie jak za rządów Dudajewa
napływały do republiki rozmaite grupy przestępcze od złodziei
samochodów, poprzez fałszerzy pieniędzy po handlarzy bronią i
narkotykami, tworząc międzynarodowe w istocie, a nie tylko
czeczeńskie, "zagłębie przestępczości". Przez tego rodzaju "granice"
niemal swobodnie przepływały też grupy politycznych ekstremistów,
terrorystów i oddziały zbrojne do sąsiednich republik i regionów, co
czyniło Czeczenię dogodną bazą dla ugrupowań zmierzających do
destabilizacji politycznej, ekonomicznej i społecznej na Północnym
Kaukazie.
Przybierające na ostrości wzajemne oskarżenia tworzyły klimat, w
którym bezproduktywnie toczyły się rozmowy w sprawie układu
politycznego. Wydaje się, że ostatnią szansą negocjacyjnego
rozwiązania problemów czeczeńsko-rosyjskich było przekazane przez
Rybkina i Bieriezowskiego 11 października zaproszenie do Moskwy
delegacji czeczeńskiej w celu przedyskutowania w Dumie projektów
porozumienia politycznego. Choć Maschadow wstępnie zgodził się na
to, wiceprezydent Arsanow i wicepremier Udugow doprowadzili do
fiaska tej inicjatywy.
Jesienią 1997 r. faktycznie zbankrutowały idee Bieriezowskiego. Wraz
ze słabnięciem pozycji Maschadowa oddalała się perspektywa
zabezpieczenia Rosji przed akcjami radykałów w rodzaju Radujewa, zaś
pieniądze, które miały być czynnikiem "miękkiej integracji", ginęły w
niejasnych okolicznościach w Rosji i Czeczenii. 5 listopada 1997 r.
Bieriezowskij został odwołany z funkcji zastępcy sekretarza Rady
Bezpieczeństwa. Wokół jego poczynań finansowych, a także stosunków
z Basajewem i Udugowem narosło wiele nigdy nie wyjaśnionych
podejrzeń. Jesień 1997 r. upływała zresztą pod znakiem konfliktu
między Jelcynem a zdominowaną przez opozycję władzą
ustawodawczą, która odrzuciła projekt budżetu na 1998 r., blokowała
wprowadzenie kodeksu podatkowego i nowego prawodawstwa
socjalnego, ale nie zdołała obalić rządu ani doprowadzić do usunięcia
znienawidzonych wicepremierów Czubajsa i Niemcowa. Napięcia te bez
wątpienia rzutowały na postępowanie Moskwy w kwestii czeczeńskiej.
Jelcyn był zainteresowany utrzymaniem dialogu z Czeczenią, ale
polityczne rozstrzygnięcia chciał odkładać jak długo się da.
Równocześnie komplikowała się sytuacja wewnętrzna w Czeczenii.
Maschadow w końcu października 1997 r. zwrócił się do parlamentu z
wnioskiem o udzielenie mu na okres 2 lat specjalnych pełnomocnictw,
w tym prawa do wydawania dekretów, zawieszania ustaw uchwalonych
przez parlament, niekontrolowanych zmian rządu oraz powoływania i
odwoływania funkcjonariuszy państwowych, co miało pozwolić na
uzyskanie przez państwo kontroli nad gospodarką. Parlament jednakże
odrzucił ten wniosek. Równocześnie prezydent znalazł się pod
naciskiem sił radykalnych, zmierzających do zmiany polityki
wewnętrznej i zewnętrznej. W połowie listopada zjazd Związku Sił
Patriotycznych z udziałem ok. 1500 delegatów, w którym uczestniczyli
prominentni komendanci polowi, w tym także wicepremier Giełajew,
wyraził zdecydowaną krytykę dotychczasowej polityki, zażądał
odrzucenia zasad stosunków z Rosja ustanowionych w układzie z 12
maja 1997 r., zmiany rządu i rozwiązania zespołu negocjującego z
Rosją, a także postawienia przez szariackim sądem funkcjonariuszy
rządu prorosyjskiego, działającego w latach wojny 1994-1996.
W obliczu takiego nacisku i impasu w stosunkach z Rosją Maschadow
przekazał część swych kompetencji jako premiera Szamilowi
Basajewowi, który wznowił swój udział w rządzie. Równocześnie pod
przewodnictwem Giełajewa rozpoczęła pracę komisja dokonująca
swoistego przeglądu kierownictwa czeczeńskiego. Rezultatem jej
działań było zdymisjonowanie przez Maschadowa rządu i powierzenie
misji utworzenia nowego gabinetu Basajewowi, co miało doniosłe
znaczenie w wewnętrznym układzie sił, ale bez wątpienia stanowiło też
demonstrację wobec Moskwy, uważającej Basajewa za terrorystę.
22 grudnia oddział czeczeńskich i dagestańskich terrorystów
dowodzony przez Chattaba zaatakował bazę rosyjską w Bujnaksku. Nie
był to odizolowany incydent, lecz zapowiedź destabilizacji sytuacji w
całym regionie i element rozwijanej przez islamistów "świętej wojny"
przeciw Rosji. 8 stycznia minister spraw wewnętrznych gen. Kulikow
oskarżył Czeczenię o atak na Bujnaksk, zapowiadając przy tym, że
Rosja "ma prawo przeprowadzenia prewencyjnych uderzeń na bazy
bandytów, gdziekolwiek się one znajdują, w tym i na terytorium
Czeczenii". Z kolei Udugow przestrzegł, że jakiekolwiek jednostronne
użycie siły przez Rosję będzie uważane za powrót do otwartej wojny.
Stosunki czeczeńsko-rosyjskie na początku 1998 r. wkraczały zatem w
nową fazę. l stycznia Maschadow powołał nowy rząd, powierzając
obowiązki premiera Basajewowi. Giełajew został ministrem obrony,
Islam Chaliłow szefem służby bezpieczeństwa, a Udugow stanął na
czele MSZ. Rozszerzenie wpływu islamskich radykałów miało zapewne
przyczynić się do stabilizacji sytuacji w kraju. Oznaczało jednak
zarazem usztywnienie polityki w stosunkach z Rosją, a poniekąd i
potwierdzenie, że próby kompromisowej linii realizowanej w 1997 r. nie
przyniosły efektu. Gdy 29 stycznia 1998 r. Iwan Rybkin zasugerował
możliwość uznania niepodległości Czeczenii pod warunkiem, że
równocześnie zaakceptuje ona status członka stowarzyszonego
Federacji Rosyjskiej, wywołał negatywne reakcje zarówno Czeczenii,
jak i przywódców regionów Federacji.
l
l
Islamizacja Czeczenii
Atak na Bujnaksk był przejawem złożonego procesu, który wiązał się z
rozwojem ekstremistycznych ruchów islamskich w całym regionie i ze
zmianami zachodzącymi wewnątrz Czeczenii.
Zwrot ku islamowi w Czeczenii nastąpił jeszcze przed wybuchem wojny
z Rosją, gdy okazało się, że złudne były rachuby na pomoc zachodu dla
utrwalenia niepodległości Czeczenii i Dudajew począł rozglądać się za
oparciem w świecie muzułmańskim. Jeszcze pieriestrojka stworzyła
warunki dla rozwoju wpływów finansowych i ideologicznych świata
arabskiego (zwłaszcza Arabii Saudyjskiej) oraz Turcji na aktywność
muzułmanów w ZSRR, a potem w Rosji: utworzono liczne ośrodki,
fundacje i stowarzyszenia stanowiące kanały przepływu ludzi,
materiałów i pieniędzy. W latach 1992-1994 na terytorium Czeczenii,
Kabardyno-Bałkarii i Karaczajo-Czerkiesji powstały liczne obozy mające
służyć kształtowaniu postaw religijnych młodzieży muzułmańskiej, w
których faktycznie prowadzono intensywną indoktrynację i szkolenie
wojskowe przyszłych bojowników islamskich.
Po wybuchu wojny islam stał się efektywną ideologią oporu
czeczeńskiego, płaszczyzną konsolidacji i mobilizacji społeczeństwa.
Eksponowanie wątków światopogladowo-religijnych służyło wyraźnemu
zarysowania linii podziału nie tylko w wymiarze militarno-politycznym,
ale i religijno-kulturowym. Walka i śmierć nabierały dzięki islamowi
zupełnie innego wymiaru, uzyskiwały transcendentny sens i otwierały
drogę do raju. Bojownicy czeczeńscy czerpali inspirację z wzorów
afgańskich mudżahedinów i ich walki z armią rosyjską. Islam dostarczał
równocześnie instrumentów dyscypliny społecznej. Tak zapewne
można tłumaczyć wprowadzenie w marcu 1995 r. sądów szariackich
obok sądów cywilnych. Jandarbijew poszedł w 1996 r. dalej i 12
września ogłosił pełne wprowadzenie sądownictwa szariackiego i
szariackiego kodeksu karnego opartego na wzorach sudańskich.
Zapowiedziano bezwzględną walkę z grabieżami, spożywaniem
alkoholu, wprowadzono karę publicznej chłosty, a w odniesieniu do
winnych rozboju zapowiedziano publiczne egzekucje. Oznaczało to, że
Czeczenia zmierzała ku formule państwa islamskiego. Wywołało to
wówczas zastrzeżenia niektórych komendantów polowych oraz
Maschadowa.
Islam był przede wszystkim płaszczyzną wewnętrznej konsolidacji, a do
tego bardziej nadawał się islam integrystyczny, nawołujący do powrotu
do czystych form i ustanowienia państwa islamskiego, niż islam w
wydaniu bractw sufijskich. Islam był czynnikiem samoidentyfikacji w
stosunkach z Rosją - Czeczenia jako państwo islamskie nie mogła być
częścią "niewiernej" Rosji w jakimkolwiek sensie i zakresie.
Wprowadzenie szariatu mogło choćby częściowo przywrócić ład i
obowiązywanie prawa. To wszystko powodowało, że tendencję do
kreowania nowego państwa czeczeńskiego jako państwa islamskiego
trudno uznać za zaskakującą. Tendencje fundamentalistyczne w
Czeczenii ujawniały się przede wszystkim w działaniach politycznych,
nie istniały tam praktycznie - w przeciwieństwie do Dagestanu - ośrodki
teologii fundamentalistycznej. A integryzm fundamentalistów objawiał
się m.in. w tezie o jedności narodu islamskiego traktowanego jako ogół
muzułmańskich mieszkańców Północnego Kaukazu, zwłaszcza
Czeczenii i Dagestanu. Owo marzenie o zjednoczeniu muzułmanów
szerokim echem odbijało się wśród ekstremistycznych nurtów
Czeczenii i Dagestanu, a jego reprezentantami byli m.in. Mowladi
Udugow i Zelimchan Jandarbijew. Impetu elementom
ekstremistycznym dodawało niepowodzenie rządu Maschadowa w
zakresie negocjowania z Moskwą statusu Czeczenii. Fundamentalizm
stanowił zagrożenie dla tradycyjnych struktur sufijskich, toteż mufti
Ahmed Kadyrow konsekwentnie i bezkompromisowo występował
przeciw wahhabityzmowi, domagając się usunięcia jego propagatorów
z Czeczenii.
Maschadow w czasie wojny i bezpośrednio po jej zakończeniu uchodził
za polityka skłonnego budować państwo świeckie, oparte na
mechanizmach demokratycznych. Obejmując na początku 1997 r.
władzę w zniszczonym materialnie i moralnie kraju potrzebował jednak
ideologicznej platformy stabilizacji. Liberalizm - i tak odległy od tradycji
czeczeńskiej - zdyskredytował się z uwagi na postawę Zachodu wobec
konfliktu czeczeńskiego. Islam był natomiast zarazem i antyrosyjski, i
antyzachodni, a przy tym trwale osadzony w kulturze narodowej.
Maschadow nie mógł w pełni zdystansować się od polityki islamizacji
życia społecznego i politycznego, jeśli chciał utrzymać szeroką koalicję
z udziałem Udugowa i Basajewa, a to było koniecznością w warunkach
konfrontacji politycznej z Moskwą. Można nawet uznać, że im większe
trudności pojawiały się w dialogu z władzami Federacji Rosyjskiej, im
mniej skuteczna na tym polu była kompromisowa linia Maschadowa, w
tym większym stopniu musiał on ulegać wpływom swych
islamistycznych sojuszników. Być może zatem podjęte na początku
1999 r. przez Maschadowa inicjatywy w zakresie islamizacji Czeczenii,
o których będzie dalej jeszcze szczegółowo mowa, należy odczytywać
jako próbę przeciwdziałania monopolizacji przez wahhabitów islamu
jako politycznego oręża? Przechodząc na platformę proponowaną przez
politycznych rywali mógł wytrącić im z rąk ważkie argumenty, a
jednocześnie zyskać potężny instrument tworzenia wewnętrznego ładu
w rozchwianym społeczeństwie. Gdy 8 czerwca 1997 r. Maschadow
ogłosił tworzenie państwa islamskiego uzasadniał to właśnie
koniecznością odbudowy porządku w Czeczenii. Przeciwnikiem pełnej
szariatyzacji Czeczenii był mufti Ahmed Kadyrow, który uważał to za
posunięcie przedwczesne, do którego Czeczenii w większości nie
dojrzeli, m.in. za sprawą sowietyzacji życia społecznego w poprzednich
latach. Tym samym zarysowała się kolejna przesłanka konfliktu między
nim a Maschadowem.
Posunięcia w kierunku islamizacji Czeczenii w pewnym zakresie były
produktem nacisku wywieranego przez fundamentalistów islamskich,
choć oczywiście naciski te mogły być skuteczne tylko w specyficznych
warunkach. Kraj był zrujnowany gospodarczo, panowało gigantycznych
rozmiarów bezrobocie, a pracujący i tak nie otrzymywali wynagrodzeń,
zaś emeryci i inwalidzi rent i emerytur. Ludność była terroryzowana
przez grupy przestępcze, prywatne armie nieuznające władzy
prezydenta i rządu, a także przez niemal niezależnych komendantów
polowych, formalnie pozostających w strukturach aparatu
państwowego. Z drugiej strony rosły zrodzone z przestępczości fortuny,
umacniały się gangi przenikające struktury rodowo-klanowe. To rodziło
przesłanki społeczne i moralne, w których rozwijać się mogły rozmaite
prądy fundamentalistyczne i ekstremistyczne. Należy podkreślić, że
fundamentalizm islamski nie jest tożsamy z ekstremizmem i
terrorystycznymi formami działalności politycznej. Fundamentalizm
odwołując się do czystego islamu odrzuca jego dostosowanie do
zmieniających się warunków życia społecznego i z tego punktu
widzenia dyskwalifikuje te nurty, które takiej adaptacji dokonują, ma
więc charakter podobny do konserwatywnych, ortodoksyjnych nurtów
w innych religiach światowych. Polityczny wyraz fundamentalizm
islamski zyskuje poprzez działalność partii i ugrupowań, które za cel
stawiają sobie stworzenie systemu rządzenia opartego na czystych
zasadach nauki Proroka. Ruch fundamentalistyczny, najczęściej
określany mianem wahhabityzmu (choć od tego określenia jego
uczestnicy starają się dystansować), stał się konkurencją dla
oficjalnych struktur islamskich i występował przeciw nim, a zwłaszcza
przeciw sufizmowi, postrzeganemu jako sprzeniewierzenie się zasadom
wiary. Z kolei wyznawcy tradycyjnych tarikatów skłonni są wahhabitów
traktować jak sektantów. Wahhabici stanęli na stanowisku, że na całej
ziemi powinny obowiązywać wyłącznie prawa boże, a nie ustanawiane
przez ludzi i dla ich wszechpanowania nieodzowne jest prowadzenie
świętej wojny, także przeciw wszelkim odstępcom. Wahhabityzm
rozwijał się w znacznej mierze dzięki uzyskaniu wpływu na część
młodzieży, pozbawionej pracy i perspektyw życiowych, nie włączonej w
procesy socjalizacji i przeżywającej głęboką frustrację, a równocześnie
uwikłaną w różnych formach w procesy politycznej rewolucji, a
następnie w wojnę. W czasie wojny czeczeńsko-rosyjskiej 1994-1996
wahhabityzm zyskał silne impulsy rozwojowe. Do armii Dudajewa
napływali ochotnicy ze świata islamskiego, w znacznej części związani
już z radykalnymi, czy wręcz ekstremistycznymi nurtami i
organizacjami muzułmańskimi, którzy w Czeczenii znajdowali pole
realizacji swego ideowego przesłania. Pod dowództwem przybyłego z
Jordanii Chattaba sformowany został tzw. batalion islamski, który stał
się zalążkiem oddziałów zbrojnych wahhabitów. Poparcia udzielali im
Jandarbijew i Udugow. Uczestnicząc aktywnie w walkach z wojskami
rosyjskimi wahhabici zyskali sławę i popularność jako obrońcy kraju i
wiary.
Rozbicie w toku wojny materialnego fundamentu tradycyjnej
czeczeńskiej kultury i wychowania poprzez zniszczenie instytucji,
zasobów bibliotecznych, archiwalnych, muzealnych, dezintegrację
środowisk intelektualnych, rozproszenie znacznej części ludności na
wychodźstwie sprzyjając wzrostowi roli religii wysuwało na plan
pierwszy najbardziej aktywne, radykalne nurty i ruchy. W wymiarze
ideologicznym fundamentalizm islamski stanowił odpowiedź na
problemy materialnego i moralnego zniszczenia kraju, z którymi nie
potrafiły poradzić sobie ani władze świeckie, ani tradycyjne struktury
wyznaniowe, co z kolei nadawało radykalizmowi islamskiemu wybitnie
polityczny charakter, stawiając go w opozycji nie tylko wobec
tradycyjnego sufizmu, ale i wobec państwa, nawet gdy to ostatnie
zdawało się nabierać cech islamskich, ale w tradycyjnym wymiarze.
Jeśli wojna była czynnikiem destrukcji systemu społecznego, to
sprzyjało to wahhabitom, którzy odrzucali ów tradycyjny system
łącznie z właściwymi mu mechanizmami wychowania i socjalizacji,
orientacji życiowej i nastawienia wobec zróżnicowania cywilizacyjnego.
Program taki stawał się jednak atrakcyjny dla sporej części
społeczeństwa - zwłaszcza młodych pokoleń, które nie miały szansy
zakorzenić się w tradycyjnym systemie wartości - stającego w obliczu
dezintegracji dotychczasowych więzi, stałego zagrożenia materialnego
i fizycznego, rozpadu tradycyjnych struktur. Wahhabici dysponowali
przy tym sporymi możliwościami finansowymi, głównie ze źródeł
arabskich, co pozwalało nie tylko na prowadzenie aktywnej działalności
propagandowej i militarnej, ale także na udzielanie wsparcia
pozyskiwanym ludziom i środowiskom sympatyków. W warunkach
wyniszczonej i spauperyzowanej Czeczenii był to poważny czynnik
oddziaływania społecznego. Wahhabici nie ukrywają swojego zamiaru
zdobycia władzy i zbudowania państwa radykalnie wyznaniowego. Te
destrukcyjne dążenia wahhabitów i reprezentowana przez nich
tendencja terrorystycznego prowadzenia walki stwarza przy tym
pomost do kontaktów ze środowiskami przestępczymi.
Gdy Jandarbijew ustanowił system sądów szariackich to wahhabici
zajęli w tym systemie wiele ważnych stanowisk, przenikając też do
aparatu państwowego i środków masowej informacji. Stworzyło to
korzystne warunki dalszego rozwoju wahhabityzmu i oddziaływania na
społeczeństwo. Dojście do władzy Maschadowa było porażką
wahhabitów i tworzyło przesłanki wewnętrznego konfliktu w republice.
Początkowo sojusznikiem prezydenta w tym konflikcie był Szamil
Basajew. Przeciwnikiem wahhabitów pozostawał także Salman
Radujew, dla którego byli oni konkurentami na ekstremistycznym
skrzydle narodowego ruchu czeczeńskiego. Być może o jego zbliżeniu
do wahhabitów zadecydowało dążenie do jego izolacji i neutralizacji ze
strony Maschadowa (a do 1998 r. także Basajewa). Prawdopodobnie w
końcu 1997 r. dagestańscy wahhabici zawarli porozumienie z
Radujewem. Jego przedmiotem było współdziałanie w zakresie
destabilizowania sytuacji na Północnym Kaukazie. Przeciw wahhabitom
występowało także duchowieństwo islamskie z Kadyrowem na czele.
Ten ostatni niejednokrotnie publicznie oświadczał, że wahhabici
stanowili zagrożenie nie tylko dla społeczeństwa, ale także dla samego
islamu i odmawiał wahhabityzmowi wręcz prawa do uznawania się za
część islamu. Z jego inicjatywy w sierpniu 1998 r. w Groznym doszło do
kongresu muzułmanów Północnego Kaukazu, który odbył się pod
hasłami antywahhabickimi, sformułował postulaty niedopuszczania
wahhabitów do administracji państwowej i sądownictwa oraz
zaprzestania z nimi jakiejkolwiek współpracy. Postulaty te były w
znacznej mierze kierowane pod adresem Maschadowa i miały skłonić
go do bardziej stanowczej polityki wobec wahhabitów.
Nieusatysfakcjonowany postawą prezydenta Kadyrow usiłował
faktycznie podporządkować sobie struktury siłowe Czeczenii, by
wykorzystać je do walki z fundamentalistami. Było to istotnym
czynnikiem osłabienia władzy Maschadowa, prowadziło do
dekompozycji jego bazy politycznej, a tym samym - wbrew intencjom
Kadyrowa - sprzyjało wzrostowi znaczenia radykałów.l
l
Kryzys władzy w Czeczenii i w Rosji
23 marca 1998 r. Jelcyn zdymisjonował rząd Czernomyrdina. Coraz
bardziej samodzielny premier, budujący własny ośrodek władzy i
zapowiadający ubieganie się o stanowisko prezydenta, stanowił
niepożądaną konkurencję dla Kremla, równocześnie zaś nie radził sobie
z rozwiązywaniem istotnych problemów państwa, zwłaszcza z
kryzysem finansów publicznych, co groziło wybuchem społecznym na
wielką skalę. Zaskakujące było powierzenie obowiązków premiera
młodemu i niedoświadczonemu Siergiejowi Kirijence, związanemu z
wicepremierem Niemcowem. Akceptacja Kirijenki przez Dumę nie
oznaczała przełamania kryzysowego stanu stosunków między
parlamentem a prezydentem. Nadal trwały bowiem zainicjowane przez
komunistów przygotowania do uruchomienia procesu odsunięcia
Jelcyna od władzy. Rząd Kirijenki przetrwał zresztą zaledwie do 23
sierpnia, kiedy Jelcyn, w obliczu krachu finansowego państwa -
spowodowanego m.in. szacowanymi na 5,5 mld dolarów kosztami
wojny w Czeczenii - odwołał go, ponownie powierzając kierowanie
rządem Czernomyrdinowi. Po dwukrotnym odrzuceniu tej kandydatury
przez Dumę pojawiły się obawy, iż prezydent w konflikcie z
parlamentem może sięgnąć po rozwiązania siłowe. Jelcyn jednak nie
podjął takiego ryzyka i zaproponował na premiera Jewgienija
Primakowa, dotychczasowego ministra spraw zagranicznych, co
spotkało się z poparciem niemal całej Dumy. Oznaczało to wejście do
gabinetu komunistów i faktyczny kres rządów liberałów, a zarazem
istotną korektę systemu sprawowania władzy. Nastał - jak się okazało
krótkotrwały - okres "podwójnego przywództwa". Nowy rząd, mając
oparcie w parlamencie i kierowany przez silną osobowość, jaką
niewątpliwie był Primakow, zaczął uniezależniać się od prezydenta,
znów borykającego się z kłopotami zdrowotnymi. Kryzys władzy w
Rosji, choć nie przybierał spektakularnych form, był dla obserwatorów
oczywisty, a dopełniały go kolejne skandale, dotykające także
najbliższe otoczenie prezydenta. 6 kwietnia prokuratura generalna FR
postawiła zarzuty przestępstw finansowych Bieriezowskiemu i wydała
nakaz jego aresztowania. W odwecie przy udziale administracji Jelcyna
podjęto próbę skompromitowania prokuratora generalnego Skuratowa.
12 maja 1999 r., w przeddzień rozpoczęcia w Dumie debaty nad
wnioskiem o wszczęcie procedury impeachmentu, prezydent
zdymisjonował rząd Primakowa, a na premiera desygnował
dotychczasowego pierwszego wicepremiera i ministra spraw
wewnętrznych Siergieja Stiepaszyna. Duma ośmieszyła się, nie
potrafiąc przegłosować żadnego z punktów oskarżenia prezydenta, a
nawet doprowadzić do porządku kwestii formalnych, nie starczyło jej
już w efekcie energii na skuteczny sprzeciw wobec kandydatury
premiera i 19 maja Stiepaszyn znalazł jej akceptację. Powstał rząd
całkowicie posłuszny prezydentowi, ale politycznie mało efektywny:
błyskawiczny wzrost wpływów głównego przeciwnika Kremla, mera
Moskwy Jurija Łużkowa nie został zahamowany, nie przerwano śledztwa
w sprawie nadużyć popełnianych przez rodzinę prezydenta, nie zostały
usatysfakcjonowane struktury siłowe Rosji. Trzy miesiące później w
fotelu premiera Stiepaszyna zastąpił zatem sekretarz Rady
Bezpieczeństwa Władimir Putin, który został ogłoszony przez Jelcyna
jego kandydatem w następnych wyborach prezydenckich.
Niestabilność rządów w Moskwie i ciągłe napięcia między Kremlem i
parlamentem odzwierciedlały toczącą się w Rosji ostrą walkę
polityczną. W tych warunkach trudno było oczekiwać zdecydowanych
rozstrzygnięć w odniesieniu do Czeczenii. Widoczny był jednak wzrost
znaczenia sił, które niegdyś tworzyły tzw. partię wojny, a szczególnym
tego przejawem była kariera Stiepaszyna. Rosyjskie elity polityczne
dość zgodnie postrzegały wówczas Czeczenię jako siedlisko
islamskiego ekstremizmu, międzynarodowego terroryzmu i jako
zagrożenie dla Północnego Kaukazu i rosyjskiej tam dominacji. Coraz
silniejsze były obawy przekształcenia lokalnego ogniska destabilizacji w
płomień ogarniający cały region i grożący nieobliczalnymi
konsekwencjami międzynarodowymi, jeśli wziąć pod uwagę aspiracje
Turcji czy Iranu, nie mówiąc już o zainteresowaniu regionem ze strony
USA i wielkich korporacji międzynarodowych.
Destabilizacja sytuacji w Czeczenii faktycznie postępowała, a rezultat tego
procesu był trudny do przewidzenia. Maschadow usiłował - o ile było to
możliwe w warunkach współpracy z Udugowem i Basajewem -
prowadzić politykę ograniczania wpływów wahhabitów i
ekstremistycznych nacjonalistów. Znajdował się jednak w coraz
trudniejszym położeniu. Nękana plagą przestępczości Czeczenia w
coraz mniejszym stopniu kontrolowana była przez administrację
państwową, a w coraz większym przez niemal niezależnych
komendantów pro- i antyrządowych oddziałów wojskowych,
przywódców wahhabickich i gangi opierające się na strukturze
klanowej. Od początków wiosny 1997 r. Czeczenię zalewała fala
porwań dla okupu. Ich ofiarami padali pracownicy mediów i organizacji
humanitarnych, funkcjonariusze państwowi i biznesmeni, zwykli
podróżni, obywatele Czeczenii, Rosji i innych państw. W okresie 1996-
1999 w Czeczenii według rosyjskich danych miało miejsce 1300
porwań, wśród nich ponad 60 wobec cudzoziemców, którzy stanowili
szczególnie atrakcyjny obiekt kidnapingu. Władze stale deklarowały
chęć walki z kidnapingiem i przestępczością w ogóle, ale osiągniecie na
tym polu znaczących rezultatów przekraczało ich możliwości. W
przestępczy proceder na terytorium Czeczenii zaangażowane były zbyt
potężne siły wewnętrzne i zewnętrzne, by reżim Maschadowa mógł
sobie z tym poradzić. Porwania były jednym z ważniejszych źródeł
finansowania poczynań niektórych tzw. polowych komendantów.
Szczególnie wyróżniał się na tym polu rezydujący w Urus-Martanie Arbi
Barajew, który za uwolnienie Walentina Własowa otrzymał 5 mln
dolarów (jednak w części fałszywych), a za uwolnienie gen. Szpiguna
zażądał 8 mln. Coraz częściej pojawiały się oceny wskazujące, iż
Maschadow w najlepszym razie panuje nad połową terytorium
republiki, a reszta pozostaje pod praktycznie niezależną władzą tzw.
komendantów polowych, którzy tylko teoretycznie uznawali
zwierzchnią władzę prezydenta.
Wedle ocen czeczeńskiego ministerstwa paliw i energetyki w 1998 r. w
republice wydobyto 843 tys. ton ropy naftowej, jednak 400 tys. ton
zostało rozkradzionych przez różne grupy przestępcze, zaś czeczeński
przemysł petrochemiczny wykorzystywał swoje moce produkcyjne
jedynie w 10 %.
l maja 1998 r. porwany został Walentin Własow, przedstawiciel
prezydenta FR w Czeczenii. Porwanie kompromitowało czeczeńskie
służby specjalne i dowodziło, że prezydent tracił kontrolę nad rozwojem
sytuacji w kraju. Próbą powstrzymania tego procesu była
proklamowana na początku czerwca wielka kampania skierowana
przeciw gangom zajmującym się porwaniami, kradzieżą ropy naftowej i
handlem narkotykami. 24 czerwca prezydent wprowadził stan
wyjątkowy na okres od 25 czerwca do 18 lipca. Jakkolwiek władze temu
przeczyły, istotnym motywem tego posunięcia było zajęcie przez
Radujewa 21 czerwca stacji telewizyjnej w Groznym, co niektórzy
komentatorzy uznali wręcz za próbę zbrojnego powstania przeciw
Maschadowowi.
Wydarzeniem poważnie zmieniającym sytuację w Czeczenii było
ustąpienie z rządu Szamila Basajewa. W końcu kwietnia 1998 r. stanął
on na czele Kongresu Ludów Czeczenii i Dagestanu (KLCziD) -
organizacji stawiającej sobie za cel połączenie obu republik w jedno
państwo islamskie, do czego już wcześniej nawoływali fundamentaliści,
m.in. przez organizacja Naród Islamski, kierowana przez Udugowa. 4
lipca, dzień po podaniu się do dymisji, Basajew zorganizował pokazową
grę wojenną z udziałem tzw. brygady pokojowej podporządkowanej
KLCziD, liczącej ok. 1 tys. żołnierzy. Była to zapowiedź ingerencji
czeczeńskich radykałów w wydarzenia zachodzące wówczas w
Dagestanie. W maju-sierpniu 1998 r. wahhabici opanowali kilka osiedli
w rejonie Bujnakska (Karamachi, Czabanmachi, Kadar) i ogłosili
powstanie niepodległego terytorium islamskiego (tzw. strefa kadarska),
a władze Dagestanu zrezygnowały z użycia wobec nich siły - co
wówczas zyskało akceptację Siergieja Stiepaszyna jako szefa
rosyjskiego MSW, który uznał wahhabitów za nastawionych pokojowo -
i zawarły z wspólnotami islamskimi (tzw. dżamaatami) porozumienia
gwarantujące wahhabitom bezpieczeństwo. Sytuacja uległa tam swego
rodzaju zamrożeniu. Jeśli wahhabici liczyli wówczas na rozwiązania
siłowe, które mogły stać się zaczynem wojenno-rewolucyjnego
połączenia Czeczenii i Dagestanu, to zamysł ten spalił na panewce. Nie
znaczy to jednak, że został złożony do lamusa.
Maschadow próbował tymczasem utrzymać choćby ograniczoną
współpracę z Basajewem powierzając mu stanowisko zastępcy
głównodowodzącego sił zbrojnych. Kryzys jednak gwałtownie się
zaostrzał. 14-15 lipca 1998 r. w Gudermesie doszło do starć między
żołnierzami Gwardii Narodowej i tzw. batalionu islamskiego. Choć ich
bezpośrednim powodem była przypadkowa burda, to powszechne było
przekonanie, ze taki rozwój wydarzeń wynikał z dążenia wahhabitów do
stworzenie struktur wojskowych i politycznych alternatywnych wobec
organów państwa. Maschadow wezwał społeczeństwo do
przeciwdziałania poczynaniom wahhabitów i wygnania ich z miast i
osiedli, oskarżając ich o importowanie do Czeczenii obcej ideologii z
krajów arabskich. Zdymisjonowani i pozbawieni stopni generalskich
zostali Abdul-Malik Mieżidow zastępca ministra bezpieczeństwa i Arbi
Barajew, dowódca specjalnego batalionu islamskiego, obaj oskarżeni o
wspieranie wahhabitów. Podporządkowane im oddziały rozformowano,
wielu cudzoziemcom działającym w Czeczenii nakazano opuścić kraj,
wzmocniono ochronę granicy z Dagestanem. 21 lipca Gwardia
Narodowa przystąpiła do rozbrajania nielegalnych formacji
wojskowych, zablokowano stolicę i wzmożono kontrolę ruchu na
drogach. Jednakże wahhabici znaleźli obrońców wśród czołowych
polityków czeczeńskich, m.in. Szamila Basajewa i Wachy Arsanowa.
Centrum ich dalszej działalności w republice stał się Urus-Martan.
Dwa dni później doszło do nieudanego zamachu na Maschadowa.
Moskwa pospieszyła z zaskakująco intensywnym poparciem dla niego,
a Jelcyn wystosował osobisty telegram, wychwalając jego zasługi w
budowaniu pokoju i zapewniając o pomocy ze strony rosyjskich służb
specjalnych w przeprowadzeniu śledztwa wyjaśniającego okoliczności
zamachu. Zapowiedziano spotkanie Maschadowa z premierem
Kirijenką. Maschadow deklarował w związku z tym wolę ustanowienia
"życzliwych, wzajemnie korzystnych stosunków z Rosją" oraz
utworzenia "jednolitego systemu gospodarczego, obronnego,
powietrznego i transportowego", zaś Jelcyn zapewniał o poparciu rządu
rosyjskiego dla kierownictwa czeczeńskiego, a dla Maschadowa w
szczególności. Spotkanie Kiryjenko-Maschadow w Nazraniu nie
przyniosło konkretnych decyzji i trudno się było tego spodziewać po
wielu miesiącach impasu we wzajemnych stosunkach, zwłaszcza że
postawy obu stron nie zmieniły się w sprawach zasadniczych. Rosyjski
premier ponowił jednak obietnicę udziału Rosji w odbudowie
gospodarki czeczeńskiej i w tym kontekście wrócił do koncepcji
stworzenia na terytorium republiki wolnej strefy ekonomicznej. W
drugiej połowie sierpnia 1998 r. rząd Kirijenki został jednak
zdymisjonowany. Na porządku dziennym stanęła także zmiana rządu w
Czeczenii. Wynikało to z nacisków parlamentu, jak i z dążeń
Maschadowa do pozbycia się z gabinetu stronników Basajewa, który 25
sierpnia został zwolniony ze stanowiska zastępcy dowódcy
czeczeńskich sił zbrojnych. Kryzys polityczny rozpoczęty w lipcu
dymisją Basajewa pogłębiał się. Podczas podróży Maschadowa do
Turcji i USA wiceprezydent Arsanow w parlamencie stwierdził, że
"naród utracił zaufanie do przywódców Iczkerii", zaproponował
zwołanie narodowego kongresu czeczeńskiego, dokonanie radykalnego
zwrotu w polityce wewnętrznej i zewnętrznej, podporządkowanie
wszystkich struktur siłowych wiceprezydentowi. 24 września Szamil
Basajew, Salman Radujew i Chunkar Israpiłow wystosowali do
parlamentu list zawierający oskarżenie Maschadowa o nadużycia
władzy, pogwałcenie konstytucji i prowadzenie z Rosją negocjacji
dotyczących statusu Czeczenii oraz żądający wszczęcia procedury
odsunięcia prezydenta od władzy. Stanowisko to poparł zwołany przez
sygnatariuszy listu zjazd opozycjonistów z udziałem ok. 5 tys. osób.
1 października 1998 r. Maschadow zdymisjonował rząd. Do nowego
gabinetu nie wszedł Mowladi Udugow, co bez wątpienia było
wydarzeniem znaczącym, bowiem powszechnie znane były jego
związki z wahhabitami i orientacja na stworzenie państwa islamskiego
obejmującego Czeczenię i Dagestan. Był to zapewne sygnał także dla
Moskwy. Nie został jednak podjęty: Rosja wstrzymała przepływ ropy
naftowej przez rurociąg Baku-Noworosyjsk. 29 października doszło we
Władykawkazie do spotkania Maschadowa z nowym premierem
rosyjskim Primakowem. Zgodzili się oni co do konieczności
kontynuowania wysiłków na rzecz usunięcia skutków niedawnej wojny,
a także co do konieczności wykorzystania czasu pozostałego do 2001 r.
na wypracowanie wspólnego stanowiska, a Primakow potwierdził
wypłacanie z budżetu federalnego emerytur, wynagrodzeń dla
pracowników oświaty i służby zdrowia oraz rent dla weteranów II wojny
światowej. Wbrew deklarowanym przez uczestników pozytywnym
ocenom spotkania nie przyniosło ono jasnej perspektywy dalszego
rozwoju stosunków rosyjsko-czeczeńskich, natomiast opozycja
czeczeńska uznała je za podstawę do nowych zarzutów pod adresem
Maschadowa. W tym kontekście za sukces prezydenta należy uznać
skazanie na początku listopada przez Najwyższy Trybunał Szariacki
(NTS) Salmana Radujewa na 4 lata więzienia za próbę dokonania
przewrotu. Wykonanie tego wyroku przekraczało jednak siły aparatu
państwowego, mimo iż Radujew przebywał w Groznym i prowadził
jawną działalność polityczną.
14 grudnia parlament czeczeński wprowadził na miesiąc stan
wyjątkowy, formalnie w celu walki z przestępczością, ale było
oczywiste, że miało to na celu uniemożliwienie działalności opozycji. 16
grudnia w Groznym odbył się 50-tysięczny wiec zwolenników
Maschadowa, na którym Basajewa i i Jandarbijewa oskarżano o
wspieranie działań przestępczych w celu destabilizacji sytuacji w
republice i o przygotowywanie przewrotu, domagano się usunięcia
Arsanowa i likwidacji urzędu wiceprezydenta. Opozycja z kolei żądała
zawieszenia konstytucji i wprowadzenia rządów szariackich z
powierzeniem najwyższej władzy zgromadzeniu autorytetów czyli tzw.
szurze. 21 grudnia NTS zawiesił działalność parlamentu pod zarzutem
łamania norm islamu i postanowił, że jego funkcje przejmie właśnie
szura. Trzy dni później ten sam NTS orzekł jednak, że Maschadowowi
wprawdzie zdarzyło się złamać prawo, ale nie było podstaw do
usunięcia go ze stanowiska. W tym kontekście nie mogło dziwić, że
decyzja NTS z 21 grudnia nie znalazła poparcia tzw. rady komendantów
polowych. Basajew oświadczył, że sędziowie "pogwałcili normy Koranu
i Szarii" zawieszając parlament i że była to próba odwrócenia uwagi od
oskarżeń pod adresem prezydenta.
W tej złożonej sytuacji Maschadow przeszedł do ofensywy próbując
zneutralizować opozycję. 9 stycznia zapowiedział przekształcenie
Czeczenii w państwo islamskie, opracowanie nowej konstytucji i
powołanie szury, a równocześnie zadekretował utratę przez parlament
funkcji prawodawczych.. 5 lutego Maschadow zlikwidował urząd
wiceprezydenta, wprowadził "zarząd szariacki", a dwa dni później
powołał Radę Państwa (szurę) jako swój organ doradczy, nominując do
niej m.in. Jandarbijewa, Arsanowa, Basajewa i Israpiłowa. Opozycja
jednak gwałtownie oprotestowała skład Rady i jej zależność od
prezydenta, a w konsekwencji utworzyła własną Czeczeńską Szurę, na
czele której stanął Basajew. 6 lutego parlament anulował dekret
Maschadowa zawieszający legislacyjną działalność parlamentu. Kryzys
państwa pogłębiał się. Nie zmieniło tego spektakularne pojednanie
Maschadowa z Jandarbijewem 14 kwietnia 1999 r. w obecności 15 tys.
Czeczenów zebranych w Starych Atagach. Jandarbijew był jeszcze
symbolem, ale realną kontrolę nad znaczną częścią kraju sprawowała
opozycja, której wyrazicielem była Czeczeńska Szura.
Szybko narastające napięcie w stosunkach z Rosją i słabnięcie władz
centralnych były zapewne głównymi czynnikami popychającymi
Maschadowa do szukania kompromisu z Czeczeńską Szurą. Po serii
konsultacji doszło do zwołania na początku lipca 1999 r.
ogólnonarodowego zjazdu czeczeńskiego z udziałem większości
znaczących polityków i wojskowych. W wyniku osiągniętego
kompromisu postanowiono powołać do życia nową szurę pod postacią
Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN), co potwierdził dekret
prezydenta ogłoszony w trakcie zjazdu. RBN miała podejmować
decyzje we wszystkich ważnych kwestiach polityki wewnętrznej i
zagranicznej, co oznaczało faktyczne przejście od systemu
prezydenckiego do systemu władzy kolegialnej z prezydentem jako
przewodniczącym RBN. Udział w nowej szurze dawnych członków
powołanego przez Dudajewa Państwowego Komitetu Obrony w
zasadzie nie budził wątpliwości i wydawało się, iż RBN zostanie szybko
sformowana. Po kilku tygodniach okazało się wszakże, iż istnieją trudne
do pokonania sprzeczności między członkami Czeczeńskiej Szury a
prezydentem co do struktury Rady i obsady stanowiska jej sekretarza.
Kryzys wewnątrzczeczeński nie został więc nadal przezwyciężony.l
l
Stosunki czeczeńsko-rosyjskie - faza konfrontacji
Moskwa zdawała się zachowywać w tym czasie dystans wobec
wydarzeń w Czeczenii. Jednak gdy 5 marca w Groznym porwany został
przedstawiciel rosyjskiego MSW, gen. Giennadij Szpigun, nastąpił
gwałtowny wzrost napięcia. Minister spraw wewnętrznych Rosji Siergiej
Stiepaszyn w ultymatywnym tonie zapowiedział, iż jeśli Szpigun nie
zostanie w najbliższym czasie uwolniony, to Rosja podejmie
"najsurowsze działania, aby przewrócić prawo, porządek i
bezpieczeństwo w regionie północnokaukaskim". Ostrzegł też, że jeśli
"inne akty terrorystyczne i przestępstwa zostaną popełnione z
terytorium Czeczenii, to bazy i obszary koncentracji gangów będą
zniszczone zgodnie z praktyką międzynarodową". Była to wyraźna
groźba użycia siły przeciw Czeczenii, poparta wstrzymaniem ruchu
lotniczego i kolejowego oraz ograniczeniem komunikacji drogowej.
Rosja ewakuowała także z Czeczenii cały swój oficjalny personel. Po
kilku dniach napięcie jednak opadło. Najprawdopodobniej 10 marca w
Moskwie zrezygnowano z interwencji zbrojnej. Stiepaszyn zapowiedział
natomiast podjęcie ograniczonych działań przeciw bazom terrorystów.
Planowano rozmieszczenie wzdłuż granicy z Czeczenią wyrzutni rakiet
krótkiego zasięgu i oddziałów przygotowanych do tłumienia konfliktów
etnicznych.
Polityka rosyjska wobec Czeczenii znalazła się w ślepej uliczce. Nie
uznając niepodległości republiki i traktując ją jako część Federacji
Rosyjskiej, Moskwa była zobowiązana finansować odbudowę republiki i
łożyć z budżetu federalnego na utrzymanie sektora państwowego,
zaopatrzenie socjalne ludności itp. Stan gospodarki rosyjskiej, a
zwłaszcza finansów publicznych, szalenie jednak utrudniał
poważniejsze w tej mierze działania. Wyrazem poszukiwania
ekonomicznych szans utrzymania Czeczenii w ramach federacji - za
czym opowiadali się m.in. Borys Bieriezowskij i jego stronnicy - były
wspomniane już pomysły stworzenia wolnej strefy ekonomicznej.
Bieriezowskij uważał, że pieniądze powinny być głównym orężem Rosji
na Kaukazie. Jak się miało okazać, pragnął ich używać nie tylko do
odbudowy szpitali i fabryk, ale także do manipulowania tamtejszymi
ugrupowaniami politycznymi i zbrojnymi. Na tle zobowiązań
finansowych, potwierdzanych przez przedstawicieli Rosji przy okazji
kolejnych spotkań na szczycie, dochodziło do ciągłych napięć,
wzajemnych oskarżeń i gigantycznych nadużyć. Władze czeczeńskie
traktowały te subwencje jako zadośćuczynienie za straty poniesione w
toku wojny, domagały się ich zwiększenia, ale odrzucały jakąkolwiek
możliwość odstąpienia od haseł niepodległościowych. Jedynym
poważnym partnerem Moskwy w Czeczenii był obóz prezydencki,
przeżywający coraz trudniejsze chwile pod naciskiem radykalnej
opozycji i nie potrafiący opanować sytuacji. Rzeczywistym wsparciem
dla Maschadowa, mogącym diametralnie zmienić sytuację, byłoby
uznanie niepodległości Czeczenii, a tego władze rosyjskie nie chciały - i
zapewne z uwagi na wewnętrzny układ sił nie mogły - uczynić. Doraźne
gesty poparcia natomiast - paradoksalnie - pozycję Maschadowa raczej
osłabiały, dając opozycji do ręki argumenty do oskarżania prezydenta o
współpracę z Moskwą czy wręcz o zdradę. Z kolei bez wsparcia Moskwy
perspektywy reżimu Maschadowa rysowały się bardzo niepokojąco, a
po jego ewentualnym upadku władzę przejąć mogli jedynie
radykałowie spod znaku Basajewa i Radujewa, co oznaczało dla
Moskwy dalszą destabilizację sytuacji w całym regionie
północnokaukaskim i z pewnością nową wojnę. Z drugiej wszakże
strony istnienie silnej opozycji antymaschadowowskiej osłabiało
pozycję prezydenta w negocjacjach z Rosją i w tym sensie było na rękę
Moskwie, a anarchizacja stosunków wewnętrznych w republice
czeczeńskiej stwarzała pretekst do ingerencji w wybranym przez
Moskwę momencie. Aby jednak takiej ingerencji dokonać, niezbędne
były odpowiednie siły i środki oraz przygotowana baza polityczna i
społeczna. To zaś wymagało czasu i poszukiwania sprzyjających
okoliczności. Wynikiem krzyżowania się tych wszystkich tendencji, na
które nakładała się walka o władzę w samej Rosji i sprzeczne dążenia
różnych grup interesu, była niezdecydowana i niekonsekwentna
polityka władz federacji.
W tym samym czasie wahhabici przegrali w Dagestanie trzecie już
referendum w sprawie stworzenia urzędu prezydenta, co miało
islamistom otworzyć drogę do opanowania kraju. Po niepowodzeniu
akcji zbrojnej latem 1998 r. była to ich kolejna porażka, ale nie
spowodowało to bynajmniej rezygnacji przez nich z zasadniczych
celów. Na pograniczu czeczeńsko-dagestańskim coraz częściej
dochodziło do incydentów zbrojnych. Granica systematycznie była
przekraczana przez mniejsze i większe grupy zbrojne operujące
następnie w głębi terytorium dagestańskiego. 28 maja 1999 r., po raz
pierwszy od zakończenia wojny w 1996 r., rosyjskie oddziały
przeprowadziły operację wojskową na terenie Czeczenii: kilka
śmigłowców ostrzelało rakietami pozycje Chattaba na Terekiem w
odwecie za próbę opanowania przez rebeliantów posterunku
rosyjskiego na granicy czeczeńsko-dagestańskiej. W następnych
dniach ataki na rosyjskie i dagestańskie posterunki na granicy
powtarzały się. Równocześnie opozycja czeczeńska podejmowała coraz
poważniejże działania infiltracyjne w głębi kraju, łącznie ze stolicą
republiki. Terrorystom czeczeńskim przypisywano także inne akty
przemocy, które miały wówczas miejsce, m.in. zamachy bombowe we
Władykawkazie. Moskwa z coraz większym zniecierpliwieniem
podchodziła do sytuacji w regionie. 19 maja Jelcyn podpisał dekret O
dodatkowych środkach zwalczania terroryzmu w regionie
północnokaukaskim Federacji Rosyjskiej. Wydarzenia w Czeczenii
wiosną 1999 r., zbrojne rajdy czeczeńskich bojowników związanych z
opozycją na sąsiednie terytoria, zamachy terrorystyczne i incydenty
graniczne stopniowo podnosiły temperaturę stosunków rosyjsko-
czeczeńskich. W tych okolicznościach nie mogło być zaskoczeniem, że
z porządku dziennego zeszła ewentualność kolejnego spotkania
Maschadowa z Jelcynem, a komentatorzy zauważali, iż ilekroć
pojawiała się perspektywa takiego spotkania, tylekroć dochodziło do
incydentów granicznych i prowokacji, które ją torpedowały. Uważano,
że to czeczeńscy dowódcy polowi nie chcieli, by doszło do takiego
spotkania, mogłoby ono przynieść decyzje wzmacniające Maschadowa.
Prezydent Czeczenii spotkał się natomiast z premierem Rosji.
Przedmiotem rozmów były problemy gospodarcze oraz sytuacja w
Czeczenii. Stiepaszyn zapowiedział przekazanie władzom czeczeńskim
pieniędzy należnych z tytułu wcześniejszych ustaleń, potwierdzono też
wolę współdziałania w zakresie zwalczania przestępczości, a zwłaszcza
kidnapingu. Maschadow znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Miał
konsekwentnie domagać się od Moskwy uznania niepodległości swego
kraju, ale jednocześnie niezbędne było współdziałanie z władzami
federalnymi w zaprowadzaniu porządku w republice i to w sytuacji gdy
na czele rządu rosyjskiego stał człowiek powszechnie uważany za
jednego z inicjatorów wojny z Czeczenią w 1994 r., który wszakże teraz
jako premier deklarował, że siły federalne nie zostaną wysłane do
Czeczenii, a przy okazji wspomnianego spotkania oświadczył: "Rosja
potrzebuje stabilnej Czeczenii i silnego Maschadowa". Miarą bezsilności
tego ostatniego był fakt, iż dzień po spotkaniu ze Stiepaszynem 200
opozycjonistów zaatakowało biura Narodowej Służby Bezpieczeństwa.
W rosyjskich środkach masowego przekazu i wypowiedziach polityków
rosyjskich pojawiła się wówczas teza, że Maschadow potrzebował
rosyjskiego wsparcia i równocześnie pozostawał dla Moskwy jedynym
partnerem dla ewentualnych negocjacji. Powstaje jednak pytanie, czy
w tym czasie Moskwa była zainteresowana autentycznym procesem
negocjacyjnym z Czeczenią, czy wyłącznie odwlekaniem konfrontacji?
20 czerwca sytuacja na granicy z Czeczenią była omawiana przez
Stiepaszyna z szefami resortów siłowych i służb specjalnych, a 3 lipca
minister spraw wewnętrznych Władimir Ruszajło zreferował tę
problematykę na posiedzeniu Rady Federacji. Ruszajło zapowiedział
skierowanie do regionu grup operacyjnych liczących 17 tys. żołnierzy, z
których 10 tys. miało być rozmieszczonych wzdłuż granic Czeczenii.
Ruszajło już w wywiadzie telewizyjnym 30 czerwca oświadczył, iż siłom
rosyjskim na Północnym Kaukazie wydano rozkaz stosowania "uderzeń
prewencyjnych" na rejony koncentracji nielegalnych formacji zbrojnych
i ich bazy. Powtórzył to 3 lipca na forum Rady Federacji. Wprawdzie 7
lipca sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Władimir Putin pospieszył z
wyjaśnieniami, iż zaszło nieporozumienie i nie było mowy o
"prewencyjnych uderzenia", a jedynie o "adekwatnej reakcji" na ataki
bojowników na terytoria sąsiadujące z Czeczenią, niemniej strona
czeczeńska zareagowała nader ostro. Sekretarz prasowy Maschadowa
oświadczył wręcz, iż strona czeczeńska uważa się za uprawnioną do
swobodnego wyboru środków obrony państwa, a w odpowiedzi na
"wybuch każdego pocisku i każdej bomby lotniczej zagrzmią dziesiątki
wybuchów w Rosji".
W czerwcu i lipcu 1999 r. nadal wiele mówiono o możliwym spotkaniu
Jelcyn-Maschadow i wedle zapewnień obu stron trwały odpowiednie
przygotowania, mimo iż mnożące się incydenty graniczne, agresywne
poczynania islamistów w Dagestanie, o których inspiracje obwiniano
Czeczenię oraz wojownicze wypowiedzi polityków rosyjskich stawiały
taką możliwość pod znakiem zapytania. Latem niemal codziennością
stały się drobne, a niekiedy i większe potyczki na granicy
administracyjnej między Czeczenią a Dagestanem, w których ginęło
coraz więcej osób po obu stronach. Atmosferę gwałtownie zaostrzyło
zatrzymanie przez funkcjonariuszy MSW FR ministra spraw
wewnętrznych Czeczenii Turpała Atgierujewa w czasie nieoficjalnej
wizyty w Moskwie. Natychmiast zostało to wykorzystane przez
polityków Czeczeńskiej Szury. Wezwali oni Maschadowa do kroków
odwetowych, wskazując, iż powstała sytuacja była wynikiem jego
polityki wobec Rosji i obarczając go odpowiedzialnością za poniżenie
autorytetu państwa, a Moskwę oskarżając o prowokacyjne zerwanie z
układem z 12 maja 1997 r.
Równocześnie wszakże niektórzy czeczeńscy politycy opozycyjni,
zwłaszcza Basajew i Udugow, podejmowali liczne działania i składali
oświadczenia faktycznie torpedujące możliwość poważnych negocjacji
Maschadowa z Rosją. Nie ulega wątpliwości ich zaangażowanie w
narastający konflikt w Dagestanie i wspomaganie tamtejszych
islamistów. Co więcej - publicznie składane były przez nich zapowiedzi
integracji czeczeńsko-dagestańskiej na płaszczyźnie budowania
państwa islamskiego, a nawet ingerencji w konflikt w Nagornym
Karabachu. Zwłaszcza sytuacja w Dagestanie i na granicy czeczeńsko-
dagestańskiej musiała w Moskwie budzić najdalej idące obawy,
podsycając tam dążenia do zdecydowanego położenia kresu
istniejącym zagrożeniom, zwłaszcza że władze Federacji zapewne
doskonale zdawały sobie sprawę ze słabości Maschadowa i braku
możliwości zablokowania przez niego działalności tzw. polowych
komendantów, którzy faktycznie kontrolowali większą część Czeczenii i
jej potencjału wojskowego.
Konflikt w Dagestanie
Dagestan był terenem najintensywniejszej działalności wahhabitów na
Północnym Kaukazie, ale jak się uważa ich zwolennicy stanowili jedynie
5-10 % społeczeństwa. Nieudane próby zdobycia poważniejszych
wpływów na życie republiki dagestańskiej w poprzednich latach i
zarazem bierna postawa władz wobec wahhabickiej wspólnoty w tzw.
strefie kadarskiej legły u źródeł podjętej latem 1999 r. próby
opanowania kolejnego terytorium. Na tym polu nastąpiła współpraca z
radykałami w Czeczenii. Islamiści poczęli przejmować kontrolę nad
osadami rejonu cumadyńskiego, a wahhabicka Islamska Szura
Dagestanu w końcu lipca zapowiedziała powołanie niezależnego
państwa islamskiego. W rejon działań islamistów władze poczęły
ściągać siły wojskowe i specjalne, lotnictwo podjęło rakietowe ataki na
opanowane przez nich miejscowości. 7 sierpnia 1999 r. do akcji włączył
się dowodzony przez Szamila Basajewa oddział bojowników islamskich,
złożony głównie z przeszkolonych w Czeczenii Dagestańczyków i
Czeczenów, który przekroczył granicę czeczeńsko-dagestańską i zajął
kilka osad w rejonach cumadyńskim i botlichskim. Ogłoszono
powstanie państwa islamskiego i świętą wojnę przeciw Rosjanom i ich
poplecznikom. Islamiści nie uzyskali poważniejszego wsparcia ze strony
miejscowej ludności, natomiast w sposób bardzo zdecydowany
zareagowały władze Federacji. 8 sierpnia pododdziały ministerstwa
obrony i ministerstwa spraw wewnętrznych wspierane przez lotnictwo i
artylerię przystąpiły do walki z napastnikami. 12 sierpnia zostali oni
wyparci z rejonu cumadyńskiego, a 24 sierpnia z rejonu botlichskiego.
W tej fazie walk Rosjanie stracili 73 zabitych, a bojownicy Basajewa
prawdopodobnie dwa razy tyle. 25 i 26 sierpnia lotnictwo rosyjskie
zbombardowało bazy wahhabitów w Czeczenii. Uporawszy się z inwazją
Basajewa siły federalne przystąpiły 29 sierpnia do likwidacji tzw. strefy
kadarskiej w rejonie bujnakskim. Po wielodniowych potyczkach,
ostrzale artyleryjskim i bombardowaniu osady Karamachi i
Czabanmachi zostały 12 września zdobyte, a w toku walk zginęło 25
rosyjskich żołnierzy oraz ok. 100 bojowników wahhabickich i cywilów.
W związku z rolą różnych czynników rosyjskich w kreowaniu sytuacji na
Północnym Kaukazie, a osobliwie w Czeczenii i Dagestanie, powstało
wiele hipotez, podejrzeń i mitów, podsycanych podatnością opinii
publicznej na teorie spiskowe i atrakcyjnością opisów ciemnych figur
manipulujących zza sceny poczynaniami aktorów politycznych. W
kontekście poczynań ekstremistów czeczeńsko-dagestańskich i źródeł
ich finansowania pojawiło się nazwisko Borysa Bieriezowskiego,
któremu przypisywano konspiracyjne kontakty z Basajewem i
Udugowem, finansowe wspieranie ich poczynań. W mediach zależnych
od politycznych wrogów Bieriezowskiego pojawiły się materiały
wskazujące wręcz na tego ostatniego jako na faktycznego organizatora
wydarzeń w Dagestanie w celu wykorzystania ich w walce politycznej o
władzę w Moskwie. Inne przypuszczenia sugerowały, iż rajd Basajewa
był po prostu operacją rosyjskich służb specjalnych. Istnieją źródła, w
tym także wywiadowcze, mówiące o kontaktach z Basajewem szefa
administracji prezydenckiej Wołoszyna. Informacje tego rodzaju i
budowane na nich hipotezy nie są obecnie możliwe do rzeczowej
weryfikacji, ale podejrzenia budzi koincydencja rozpoczęcia kampanii
wyborczej w Rosji, zmiany na stanowisku premiera i ataku Basajewa na
Dagestan. Wydaje się niemal pewne, że prezydent Maschadow
kilkakrotnie ostrzegał Moskwę przed możliwością rajdu ekstremistów
na Dagestan, powstaje zatem pytanie dlaczego nie zostały podjęte
przez władze federalne odpowiednie kroki, dlaczego ignorowano
zagrożenie, mimo iż o zamiarach Basajewa głośno było w Groznym, a
nawet wówczas, gdy wywiad wojskowy już zauważył ruch oddziałów
islamskich? Jako żywo przypominało to okoliczności ataku tegoż
Basajewa w Budionnowsku w 1995 r.
5 września w Bujnaksku wyleciał w powietrze dom zamieszkały przez
rodziny rosyjskich żołnierzy. Zginęły 62 osoby, głównie kobiety i dzieci,
a 146 osób odniosło rany. Tego samego dnia ok. 2 tys. bojowników
islamskich pod wodzą Basajewa i Chattaba przekroczyło granicę
Czeczenii i Dagestanu i zajęło rejon nowołakski, prawdopodobnie z
zamiarem uderzenia na Chasawjurt. Po ciężkich walkach z udziałem
lotnictwa i artylerii dopiero 14 września siłom federalnym udało się
odbić centrum rejonu i zmusić napastników do odwrotu. W sumie w
toku walk w Dagestanie siły federalne straciły 279 zabitych. W nocy z 9
na 10 września w Moskwie nieznani sprawcy wysadzili w powietrze
budynek mieszkalny, powodując śmierć 102 a rany 214 osób, a 13
września podobny zamach pociągnął za sobą śmierć 124 ludzi. 16
września kolejna bomba eksplodowała w budynku mieszkalnym w
Wołgodońsku w obwodzie rostowskim, zabijając 17 mieszkańców i
raniąc 480. Władze rosyjskie niezwłocznie odpowiedzialnością za te
akty terroru obciążyły Czeczenów, jakkolwiek nie przedstawiono na to
żadnych dowodów. Świadomie kreowano psychozę strachu przed
czeczeńskimi terrorystami. Wspomniane akty terroru mogły być
prowokacją zorganizowaną na zlecenie rosyjskich ośrodków
politycznych, a najwięcej przesłanek zdaje się wskazywać na Kreml
jako ich inspiratora. Już kilka tygodni wcześniej pojawiły się w prasie
rosyjskiej i zagranicznej sygnały, że administracja Jelcyna może
sięgnąć do prowokacji, w tym i do zamachów terrorystycznych, aby
poprzez destabilizację sytuacji politycznej i społecznej powstrzymać
rosnącą siłę bloku skupionego wokół mera Moskwy Jurija Łużkowa i
byłego premiera Jewgienija Primakowa. Siergiej Stiepaszyn, który jako
premier FR publicznie zapowiadał, iż oddziały federalne nie zostaną
wysłane do Czeczenii, w styczniu 2000 r. przyznał, iż przygotowania
"aktywnych działań" Czeczenii rozpoczęły się w marcu 1999 r. i
przewidywano wówczas opanowanie w sierpniu-wrześniu obszarów na
północ od Tereku. Jeśli tak, to akcja Basajewa w Dagestanie i zamachy
terrorystyczne na domy mieszkalne w Rosji stanowiły bez wątpienia
dogodny pretekst do podjęcia tego rodzaju działań. Czy były
sprowokowane bądź zorganizowane przez rosyjskie służby specjalne,
inspirowane przez rosyjskich polityków, czy tylko wykorzystane przez
Moskwę - to zapewne nieprędko zostanie wiarygodnie wyjaśnione.
l
l
l
l
l
Ataki na uciekinierów z rejonów walk
Ludność cywilna często nie dysponowała możliwością bezpiecznego
opuszczenia strefy działań bojowych. Niekiedy wprawdzie dowództwo
federalne tworzyło tzw. korytarze, mające służyć ewakuacji
mieszkańców poszczególnych osiedli, jednak w wielu wypadkach
operacje takie były źle zorganizowane, a nawet zanotowano przypadki
śmierci osób korzystających z takich korytarzy w wyniku ostrzału ze
strony sił federalnych. Szczególnym przykładem takiej właśnie praktyki
było funkcjonowanie korytarzy dla mieszkańców Groznego
utworzonych po ogłoszeniu ultimatum z 6 grudnia 1999 r. Zdarzało się
natomiast, iż ludność żywiołowo opuszczająca poszczególne
miejscowości stawała się celem ataków. Np. w czasie szturmu
Gudermesu w grudniu 1995 r. mieszkańcy miasta zmuszeni byli
uciekać z niego pod ogniem artyleryjskim, a oznakowane białymi
flagami pojazdy z ewakuowanymi cywilami oraz grupy uciekające
pieszo były ostrzeliwane z broni maszynowej i rakietowej przez
śmigłowce. Na początku lutego 2000 r. miały miejsce bombardowania i
ostrzały miejscowości leżących na szlaku wycofujących się z Groznego
oddziałów czeczeńskich: m.in. Zakan-Jurtu, Szaami-Jurtu, Katyr-Jurtu.
Mieszkańców albo nie uprzedzano w ogóle o mających nastąpić
bombardowaniach, albo odmawiano rozmów na temat opuszczenia
przez nich zagrożonego terenu, a nawet gdy umożliwiano ludności
opuszczenie osiedli, kolumny uciekinierów były bombardowane i
ostrzeliwane. W rezultacie nieselektywnych bombardowań i ostrzału
śmierć poniosły setki osób cywilnych (tylko w Katyr-Jurcie miało zginąć
ponad 300 osób), zniszczono wiele domów mieszkalnych i obiektów
użyteczności publicznej.
Kolumny uciekinierów były wielokrotnie atakowane, także z powietrza.
Już w październiku 1994 r. uciekinierzy informowali przedstawicieli
organizacji humanitarnych, że byli ostrzeliwani przez siły federalne,
choć nie było jasne czy w rezultacie pomyłki, czy celowego działania.
W listopadzie 1994 r. obiektem szczególnie intensywnych ataków była
autostrada Baku-Rostów, którą przemieszczały się znaczne ilości
uciekinierów, którzy wielokrotnie trafiali pod ogień rosyjski. W grudniu
1994 r. w zachodniej Czeczenii, w okolicach osiedla Nowyj Szaroj,
rakietami wystrzelonymi ze śmigłowców zniszczono ciężarówki z
uchodźcami, w tym także karetkę pogotowia. W drugiej połowie
grudnia na drodze do Groznego pod ogień wielokrotnie dostawały się
samochody, którymi z atakowanego Argunu uciekali jego mieszkańcy.
W czasie kolejnych walk o stolicę Czeczenii wielokrotnie powtarzały się
przypadki ostrzeliwania uciekinierów. Np. 20 sierpnia 1996 r. w pobliżu
miejscowości Gojty w wyniku ostrzału prowadzonego ze śmigłowców
poniosło śmierć 12 uchodźców z Groznego. Niemal identyczne sytuacje
miały miejsce w toku tzw. drugiej wojny czeczeńskiej. 29 października
1999 r. ostrzelana została ciągnąca się 15 km kolumna uchodźców w
okolicach Szaami-Jurtu. W ostatnich dniach listopada 1999 r. rozpoczął
się ostrzał Gojtów, gdzie skoncentrowanych było ok. 114 tys.
uciekinierów z innych rejonów Czeczenii, zwłaszcza z Groznego.
Nastąpiła masowa ucieczka tej ludności, lecz drogi także były
bombardowane i ostrzeliwane przez siły federalne. Atak sił federalnych
na kolumnę pojazdów ewakuujących mieszkańców Groznego
przeprowadzony 3 grudnia 1999 r. w okolicach Gojtów spowodował
śmierć ok. 50 osób, w większości kobiet i dzieci. Zdarzały się nawet
ataki na oznakowane konwoje Czerwonego Krzyża. W wyniku takiego
ataku na kolumnę zawróconą z granicy z Inguszetią śmierć poniosło 25
osób, a 70 zostało rannych.
Pacyfikacje
Przejmowaniu przez siły federalne kontroli nad poszczególnymi
miejscowościami zarówno w czasie wojny w latach 1994-1996, jak i
tzw. drugiej wojny czeczeńskiej, towarzyszyły często krwawe
pacyfikacje. Niejednokrotnie podobne operacje powtarzały się także
później, w związku z pojawianiem się w danej miejscowości grup
bojowników czeczeńskich, zamachami na funkcjonariuszy rosyjskiej
administracji itp. W czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej
najgłośniejszym echem odbiła się pacyfikacji Samaszek w kwietniu
1995 r., będąca potwierdzeniem ludobójczej praktyki strony federalnej.
Regularne oddziały czeczeńskie wycofały się stamtąd na miesiąc przed
wkroczeniem rosyjskich wojsk wewnętrznych i te ostatnie przełamać
musiały jedynie słaby opór niewielkich grup samoobrony liczących w
sumie 20-40 osób. Informacje o mających się w Samaszkach toczyć
uporczywych walkach z licznymi ofiarami po obu stronach nie znalazły
potwierdzenia, a doniesienia strony federalnej o wielkości własnych
strat (kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych) były wzajemnie
sprzeczne. Ofiary wśród ludności cywilnej miały miejsce na skutek
bezładnego ostrzału prowadzonego przez wojska federalne, a przede
wszystkim w efekcie oczyszczania (tzw. zaczystki) miejscowości.
Kierownictwo MSW FR oficjalnie potwierdziło, że w toku działań w
dniach 7-8 kwietnia w Samaszkach zginęło 130 osób, jednakże
utrzymywało, iż byli to bojownicy Dudajewa. Prowadzący badania w
Samaszkach przedstawiciele organizacji obrony praw człowieka ustalili
nazwiska 103 ofiar i okazało się, iż było wśród nich 13 kobiet i 90
mężczyzn, przy czym 7 osób miało mniej niż 18 lat, a 22 osoby ponad
61 lat. Tylko 4 osoby poległy z bronią w ręku. 18 osób zginęło w
rezultacie ostrzału artyleryjskiego, 5 w następstwie ostrzału ulic z
pojazdów bojowych, 7 w rezultacie ognia snajperów, 5 osób zginęło w
wyniku wybuchów granatów wrzucanych do domów mieszkalnych, z
których ostrzeliwano wkraczające siły federalne. Pozostali zostali
zestrzeleni lub rozstrzelani, a 3 osoby wcześniej ranne zostały dobite.
Do punktu filtracyjnego w Mozdoku trafiło 83 mieszkańców Samaszek,
z których jednak aż 65 w ciągu paru dni zwolniono jako absolutnie
niewinnych, a 12 wymieniono na żołnierzy wziętych do niewoli przez
siły czeczeńskie. 14 marca 1996 r. władze federalne ponownie musiały
zdobywać Samaszki opanowane przez silny oddział czeczeński. Tym
razem bojownicy czeczeńscy stawiali zacięty opór siłom federalnym
ponad tydzień. W toku walk zginęło ok. 40 bojowników i 35 cywilnych
mieszkańców. 15 marca nastąpił szturm Samaszek, przy czym ok.
połowy mieszkańców nie zdołało opuścić miejscowości w ciągu dwóch
wyznaczonych na to godzin. W trakcie szturmu cywile, w tym kobiety i
dzieci, przemocą wyciągnięci z piwnic, gdzie ukrywali się przed
ostrzałem, co najmniej dwukrotnie byli wykorzystywani przez siły
federalne jako "żywe tarcze". Na terenie zajętym przez Rosjan
natychmiast zaczęto prowadzić akcje "oczyszczania". W grudniu 1995
r., po opanowaniu Gudermesu przez bojowników czeczeńskich, siły
federalne okrążyły miasto i od 14 grudnia rozpoczęły jego zmasowany
ostrzał. Bombardowania powietrzne nastąpiły 18 grudnia, gdy
bojowników w mieście już faktycznie nie było, a jedynymi ofiarami stali
się cywilni mieszkańcy. 19 grudnia rozpoczęła się "zaczystka" miasta,
w toku której odnotowano przypadki wrzucania granatów do pełnych
ludzi piwnic. Strona federalna mówiła o 267 zabitych mieszkańcach
Gudermesu, jednak źródła niezależne uznały te dane za znacznie
zaniżone.
Ogromna liczba świadectw różnego rodzaju potwierdziła ponad wszelką
wątpliwość, że tzw. zaczystki prowadzone w miastach i osiedlach
Czeczenii obfitowały w akty zbrodniczej przemocy, zabójstwa, gwałty i
bezzasadne zatrzymania cywilnych obywateli. Władze federalne
określając rozpoczęte w 1999 r. działania w Czeczenii mianem
"operacji antyterrorystycznej", jako cel działania podporządkowanych
sobie sił wskazywały wielokrotnie "likwidację", "neutralizację", bądź
wręcz "unicestwienie" terrorystów. Kryterium wyodrębnienia owych
"terrorystów" nigdy nie zostało jednak jasno sformułowane. Zdaniem
Głównego Prokuratora Wojskowego Jurija Diemina za uczestników
działań bojowych należało z góry uznać dobrze zbudowanych
mężczyzn w wieku od 25 do 40 lat z świeżo zgolonymi brodami. Ten
sam funkcjonariusz gotów był uznać, że 1/3 uciekinierów czeczeńskich
w Inguszetii to terroryści. Gen. Kazancew dowodzący siłami
federalnymi w Czeczenii, w styczniu 2000 r. głosił, iż za uciekinierów
można uważać jedynie kobiety, dzieci i mężczyzn powyżej 65 roku
życia, co oznaczało, iż pozostali mężczyźni kwalifikowani byli jako
osoby podlegające represjonowaniu.
W pierwszym okresie tzw. drugiej wojny czeczeńskiej (październik 1999 r. -
marzec 2000 r. doszło do trzech masowych masakr cywilnej ludności w
toku zajmowania i "oczyszczania" miejscowości. W grudniu 1999 r. co
najmniej 17 osób zginęło w Ałchan-Jurcie, spalono liczne domy, wiele
kobiet zostało zgwałconych, masowe rozmiary przybrała grabież
mienia. Ponad 50 osób (w większości kobiet, starców) zostało
zamordowanych w rejonie staropromysłowskim w Groznym, gdy
wojska rosyjskie objęły nad nim kontrolę. 5 lutego 2000 r. doszło do
masakry mieszkańców osady Nowyje Ałdy, będącej przedmieściem
Groznego. Po opuszczeniu osady przez bojowników czeczeńskich
wkroczyły tam siły federalne, które przeprowadziły operację
oczyszczania, w toku której zamordowano licznych cywilnych
mieszkańców. Wedle ustaleń HRW liczba ofiar wyniosła 33 osoby,
jednakże działacze Stowarzyszenia "Memoriał", prowadzący
długotrwałe śledztwo ustalili nazwiska 68 ofiar, uznając zarazem tę
listę za niepełną. Tego samego dnia "zaczystki" były powadzone także
w sąsiednich rejonach Groznego i tam także zanotowano ofiary
śmiertelne: co najmniej 5 osób w dzielnicy Czernoriecze, a w rejonie
Okrużnoj co najmniej 4 osoby, w tym niemowlę i kobieta w ciąży.
Jednym z najczęstszych aktów barbarzyństwa ze strony żołnierzy sił
federalnych były gwałty na kobietach towarzyszące przejmowaniu
kontroli nad poszczególnymi osiedlami, prowadzeniu tzw. zaczystek,
filtracji na różnych jej etapach. Liczba tego rodzaju przypadków jest
praktycznie nie do ustalenia, jakkolwiek istniejące świadectwa
wskazują, iż w niektórych operacjach sił federalnych gwałty i niekiedy
następujące po nich zabójstwa przybierały wielkie rozmiary (Ałchan-
Jurt w grudniu 1999 r., Szali w styczniu 2000 r., Grozny w lutym 2000
r.).
l
Zatrzymania
Masową formą represji i zarazem łamania podstawowych praw
człowieka były zatrzymania cywilnych obywateli, dokonywane w toku
obu wojen. Z ustaleń organizacji obrony praw człowieka wynika
niezbicie, iż praktyka bezpodstawnych zatrzymań przez władze
federalne była stosowana bardzo szeroko, ale nawet przybliżona liczba
zatrzymanych nie jest znana. Ludzie ci trafiali do specjalnych instytucji
działających w znacznej części bez podstaw prawnych lub zgoła wbrew
obowiązującym przepisom. Teoretycznie zatrzymaniom podlegały
osoby podejrzewane o przynależność do tzw. nielegalnych formacji
zbrojnych lub o współpracę z nimi (w toku wojny 1994-1996), czy też o
działalność terrorystyczną bądź wspieranie terrorystów (w czasie
drugiego konfliktu). Osoby te poddawane były procedurom tzw. filtracji
w odpowiednich instytucjach. Kryteria zatrzymywania były niejasne i
stwarzały szerokie pole do nadużyć, a publiczne wypowiedzi
prominentnych przedstawicieli strony federalnej nawet zachęcały do
tego. Zdarzało się, że zatrzymania były przeprowadzane na podstawie
zawczasu przygotowanych list, jednakże najczęściej następowały w
toku kontroli dokumentów i prowadzenia tzw. zaczystek. Nierzadko
jedyną podstawą do zatrzymania był fizyczny wygląd (dobrze
zbudowani mężczyźni), czy wiek (wszyscy mężczyźni w wieku od 25 do
40, a nawet od 15 do 60 lat), ślady noszenia broni czy też resztki
prochu na rękach. Zatrzymani teoretycznie winni być poddani
procedurom filtracyjnym w odpowiednich instytucjach, w
rzeczywistości jednak wstępna kwalifikacja, często rozstrzygająca o
losach danej osoby, odbywała się już w tymczasowym miejscu
zatrzymania na posterunku kontrolnym czy w miejscu postoju jednostki
sił federalnych. Najczęściej jedynym potwierdzeniem zasadności
zatrzymania mogło być przyznanie się samego zatrzymanego do
czynów, o które go podejrzewano. Zatem dążono wszelkimi sposobami
do uzyskania takiego zeznania. Wobec opornych stosowano bicie i
tortury, niekiedy prowadzące do śmierci. Wielokrotnie miały też
miejsce przypadki rozstrzeliwania zatrzymanych.
Zatrzymywani byli także ludzie, o których doskonale wiedziano, iż byli
bojownikami (w nomenklaturze rosyjskiej - bandytami bądź
terrorystami). Często nie byli oni kierowani do punktów filtracyjnych,
lecz przetrzymywani w nieoficjalnych miejscach zatrzymań, bądź
kierowani do izolatorów śledczych. Stosunek do nich był z zasady
bardzo zły, a traktowanie nacechowane okrucieństwem i brakiem
minimalnego poszanowania godności ludzkiej. Kilkakrotnie wskazywali
na to w swoich pismach kierowanych do władz Rosji przedstawiciele
ONZ. 26 lipca 1995 r. Komisja Praw Człowieka ONZ "wyraziła swoje
głębokie zaniepokojenie" w związku z wielką liczbą doniesień o
stosowaniu przez funkcjonariuszy sił federalnych tortur, okrutnym
obchodzeniu się z więzionymi, o bezpodstawnym pozbawianiu
wolności.
W toku obu konfliktów w Czeczenii strona federalna stworzyła systemy
instytucji mających realizować proces filtracji. W latach 1994-1996
takimi instytucjami były tzw. punkty filtracyjne utworzone na mocy
rozkazu MSW FR z 12 grudnia 1994 r. Zasady ich działania zostały
określone dopiero w maju 1995 r. niejawnym zarządzeniem MSW, co
stanowiło naruszenie konstytucji FR, zakazującej ograniczania
wolności, a zwłaszcza jej pozbawiania na mocy aktów
niepublikowanych. Zadaniem systemu filtracji było ujawnienie i
przetrzymywanie osób podejrzanych o przynależność do czeczeńskich
formacji zbrojnych i prowadzenie śledztwa, w zależności od wyników
którego osoby te powinny być przekazane do innych instytucji
penitencjarnych bądź zwolnione. W początkowej fazie wojny, do
stycznia 1995 r. zatrzymania następowały najczęściej w ogóle bez
jakiejkolwiek dokumentacji tego faktu. Później dokumentacja taka z
zasady powstawała, co nie znaczy, że zatrzymania miały odpowiednią
podstawę prawną lub materialną. Do punktów filtracyjnych trafiali na
masową skalę ludzie zatrzymywani w trakcie masowych łapanek i
czystek osiedli oraz na drogowych punktach kontrolnych. Zatrzymani
zarówno w czasie transportowania do punktów filtracyjnych, jak i w
czasie tam pobytu traktowani byli często brutalnie, a nawet okrutnie.
Wielokrotnie w trakcie transportu odkrytymi ciężarówkami ludzi
układano po prostu warstwami. Dochodziło przy tym do zabójstw oraz
imitacji zabójstw w celu sterroryzowania konwojowanych. W punktach
filtracyjnych ludzie byli bici i torturowani w czasie przesłuchań, których
głównym celem było wymuszenie przyznania się do udziału w walkach.
Przetrzymywano ich w bardzo złych warunkach. W Mozdoku zatrzymani
byli umieszczani w wagonach kolejowych przeznaczonych do przewozu
więźniów. Warunki bytowe i wyżywienie były tam tak złe, że w styczniu
1995 r. nawet komisja MSW FR uznała za konieczne dokonanie
wymiany personelu i zastosowania wobec jego części kar
dyscyplinarnych, co jednak tylko przejściowo poprawiło sytuację. Przy
zwalnianiu więzionych z punktów filtracyjnych zmuszano ich do
podpisywania oświadczeń, iż nie zgłaszali pretensji z tytułu
zatrzymania. Ludzie byli także przetrzymywani w nieoficjalnych
miejscach zatrzymania, np. przy posterunkach kontrolnych, w
miejscach dyslokacji jednostek wojskowych itp., co trwało niekiedy
wiele dni i pozostawało najczęściej poza jakąkolwiek kontrolą, w
poczuciu pełnej bezkarności straży, która maltretowała więzionych,
znęcała się nad nimi, głodziła ich itp. Z czasem rozwinęła się praktyka
w ogóle nieodprawiania zatrzymanych z takich nieformalnych miejsc
zatrzymań do właściwych punktów filtracyjnych, w rezultacie czego
zatrzymani tam znajdowali się poza działaniem jakichkolwiek
przepisów i norm, a najczęściej w ogóle nie byli ujmowani w
statystykach zatrzymanych Prokuratura wojskowa, alarmowana o tego
rodzaju sytuacjach, najczęściej zaprzeczała istnieniu takich
nieoficjalnych (nielegalnych) punktów filtracyjnych (miejsc zatrzymań).
Najbardziej mroczna była historia punktu filtracyjnego w osadzie
Assinowskaja, gdzie zatrzymani przetrzymywani byli w jamach
wykopanych w ziemi oraz w ciężarówkach do przewozu więźniów i
poddawani szczególnie okrutnym przesłuchaniom. Ludzi
przetrzymywano w jamach także na terenie lotniska w Chankale.
Na pytanie o liczbę zatrzymanych przez siły federalne w latach wojny
1994-1996 nie ma odpowiedzi. Z dokumentów MSW FR wynika, że w
okresie od 11 grudnia 1994 r. do 22 lipca 1995 r. przez punkt
filtracyjny w Mozdoku przewinęło się 1325 osób (z których jedynie 100
przekazano do dalszego śledztwa), a w przez punkt filtracyjny w
Groznym w okresie od 28 stycznia 1995 r. do lipca 1996 r. przeszło
1257 osób (zaledwie wobec 51 sformułowano akty oskarżenia).
Stanowi to z pewnością jedynie ułamek ogółu zatrzymanych, w
znacznej części nigdzie nawet nie zarejestrowanych, z których wielu
"zaginęło bez wieści".
Do tworzenia obozów filtracyjnych strona federalna powróciła w trakcie
tzw. drugiej wojny czeczeńskiej. Tym razem przynajmniej część z nich
miała określony status prawny: były to podporządkowane Ministerstwu
Sprawiedliwości izolatory śledcze (SIZO) i podlegające Ministerstwu
Spraw Wewnętrznych izolatory tymczasowego zatrzymania (IWS).
Najbardziej znanym i cieszącym się najgorszą sławą był SIZO nr 2 w
Czernokozowie zlokalizowany w pomieszczeniach byłej kolonii
zaostrzonego reżimu. SIZO nr 1 znajdował się w Groznym na terenie
przedsiębiorstwa transportowego, gdzie obóz filtracyjny znajdował się
także w trakcie pierwszej wojny. IWS były w większości organizowane
przy rejonowych wydziałach milicji powstających na terenach
kontrolowanych przez siły federalne. Status IWS miał także obóz
zlokalizowany w betonowym bunkrze w pobliżu Tołstoj-Jurtu oraz skład
wagonów więziennych na stacji Czerwlonnaja-Uzłowaja, zlikwidowany
w kwietniu 2000 r. w wyniku nacisków międzynarodowych po
potwierdzeniu stosowania tam tortur i skandalicznego, poniżającego
traktowania więźniów. Z SIZO i IWS osoby więzione mogły być
kierowane do rozmaitych instytucji penitencjarnych zlokalizowanych na
terytorium innych podmiotów Federacji Rosyjskiej. W pierwszych
miesiącach drugiej wojny czeczeńskiej wielu zatrzymanych w Czeczenii
trafiało do Mozdoku, gdzie byli więzieni w zestawie wagonów
kolejowych. Później tych, którym wytoczono sprawę karną kierowano
do izolatorów śledczych w Kraju Stawropolskim (Stawropol, Piatigorsk,
Gierogijewsk), Północnej Osetii (Władykawkaz), Kabardyno-Bałkarii
(Nalczik) i Dagestanie.
I tym razem obok owych legalnie działających instytucji system filtracji
tworzyły także tymczasowe miejsca zatrzymań przy jednostkach
wojskowych i punktach kontrolnych. Ich działalność nie była prawnie
uregulowana i faktycznie znajdowały się one poza jakąkolwiek kontrolą,
a przetrzymywani tam ludzie często nie byli nawet wciągani do
ewidencji, co sprzyjało naruszaniu na masową skalę elementarnych
praw człowieka. Tam dokonywano najczęściej wstępnych przesłuchań
w celu zakwalifikowania zatrzymanego do dalszego postępowania. W
tego rodzaju miejscach na dużą skalę dopuszczano się także egzekucji
bez wyroku sądowego. Szczególnie wiele informacji zebrano w
odniesieniu do takiego miejsca zatrzymań zlokalizowanego w Chankale
przy sztabie Zjednoczonej Grupy Wojsk.
Już w lutym 2000 r., gdy z obozów filtracyjnych zwolnieni zostali
(głównie w wyniku opłacenia znacznych łapówek) pierwsi Czeczeni
uwięzieni tam w wyniku wielkiej fali zatrzymań z połowy stycznia, na
podstawie zebranego materiału dowodowego organizacja HRW
alarmowała opinię publiczną o przerażających praktykach mających
miejsce w tych obozach. Szczególnie wiele informacji tego typu
dotyczyło obozu w Czernokozowie w pobliżu Groznego. Przywożonych
tam ludzi "na powitanie" przepuszczano przez szpaler uzbrojonych w
pałki strażników, bijących więźniów do nieprzytomności, ograbiano ich
z wszelkich wartościowych przedmiotów, w tym także z odzieży,
następnie zaś poddawano długotrwałym przesłuchaniom połączonym z
biciem i torturami. Na porządku dziennym były gwałty na kobietach i
mężczyznach. Do zamkniętych cel wpuszczano gaz łzawiący. Sytuacja
poprawiła się dopiero po wizycie międzynarodowej misji i wymianie
personelu w lutym 2000 r.
Według danych rosyjskiego MSW w ciągu roku "operacji
antyterrorystycznej" zatrzymano ok. 20 tys. osób. Do izolatorów
śledczych miało jednak trafić jedynie 2 tys. osób, pozostali byli
przetrzymywani w innych ogniwach systemu filtracyjnego i następnie
podlegali zwolnieniu. Rzeczywista liczba zatrzymanych nie jest jednak
znana i była zapewne daleko większa, bowiem tylko część tych
przypadków trafiała do jakiejkolwiek ewidencji, a zatem mogła być
uwzględniona w informacjach urzędowych.
Według danych zebranych od rodzin na 8 sierpnia 1995 r. poszukiwano
w Czeczenii 1308 cywilnych osób "zaginionych bez wieści". Do wiosny
1997 r. ich liczba wzrosła do 1563 osób. Federacja Helsińska podała w
swym raporcie rocznym z 1997 r., iż liczba cywilów zaginionych bez
wieści wyniosła 1438, a członków czeczeńskich formacji wojskowych -
1407. W toku poszukiwań okazało się, że większość tych ludzi zginęła
w trakcie działań bojowych. Jednakże znaczna część została
rozstrzelana lub zmarła na skutek pobicia, tortur i złego traktowania w
miejscach zatrzymania. Istnieje wiele przekonywających świadectw, iż
"zaginieni bez wieści" po raz ostatni byli widziani w momencie
zatrzymania ich przez funkcjonariuszy sil federalnych: wojskowych
bądź funkcjonariuszy służb MSW. Większość z nich nie została
zarejestrowana w punktach filtracyjnych, należy zatem przypuszczać,
że zostali zgładzeni wkrótce po zatrzymaniu. Według informacji
zgromadzonych przez HRW w ciągu pierwszych 9 miesięcy tzw. drugiej
wojny czeczeńskiej zostało zamordowanych ok. 1300 cywilnych
mieszkańców Czeczenii. Natomiast Stowarzyszenie "Memoriał" w
okresie od lipca 2000 r. do marca 2002 r. zanotowało 1049 morderstw.
Według urzędowych informacji rosyjskich do 24 kwietnia 2000 r. przez
śledczy izolator w Czernokozowie przeszło 1007 osób. Do nich należy
dodać nieznaną liczbę zatrzymanych w rejonowych oraz w
nieformalnych - działających bez jakiejkolwiek podstawy prawnej i bez
kontroli - miejscach zatrzymania, pozostających w dyspozycji
poszczególnych jednostek sił federalnych. Tylko na jednym punkcie
kontrolnym zlokalizowanym przy osadzie Duba-Jurt w okresie zimy-
wiosny 2000 r. trzykrotnie ginęły bez śladu grupy zatrzymanych tam
ludzi. Zwłoki trzech osób później odnaleziono, los pozostałych pozostał
nieznany. 20 grudnia 1999 r. na punkcie kontrolnym w Starych
Atagach zatrzymano trzy osoby, które zaginęły następnie: ich ciała
odnaleziono 13 września 2000 r. Okazało się także, że znaczna część
zatrzymanych nigdy się później nie odnalazła, ani wśród uwięzionych w
obozach i izolatorach, ani wśród zwolnionych. W różnych
okolicznościach odnajdowano i odnajduje się nadal ciała
zamordowanych, niekiedy noszące ślady tortur. Szczególnego rozgłosu
nabrało odkrycie w Chankale masowych mogił (odnaleziono co
najmniej 50 zwłok) w pobliżu głównej rosyjskiej bazy wojskowej i
siedziby sztabu Połączonej Grupy Wojsk. Ogólna liczba "zaginionych
bez wieści" nie jest znana.
Siły federalne niejednokrotnie wykorzystywały zatrzymane i więzione
osoby cywilne jako przedmiot swoistego handlu. Stronie czeczeńskiej
proponowano ich wymianę na rosyjskich żołnierzy, którzy dostali się do
niewoli. Cywilów przetrzymywanych w obozach filtracyjnych
wykorzystywano też do innych celów: w zamian za ich zwolnienie
domagano się od rodzin dostarczenia jeńców rosyjskich, informacji o
dyslokacji sił czeczeńskich, a czasem po prostu ciał zabitych żołnierzy
rosyjskich. Żołnierze rosyjscy w czasie walk w Groznym w sierpniu
1996 r. niejednokrotnie brali zakładników spośród mieszkańców
miasta, żądając w zamian za ich uwolnienie czy to dostarczenia
rannych żołnierzy wojsk federalnych, którzy znaleźli się w okrążeniu
czeczeńskim, czy to zwłoki zabitych Rosjan, czy to przepuszczenia
zaopatrzenia na okrążone rosyjskie posterunki. 10 sierpnia miał
miejsce głośny incydent: żołnierze sił federalnych wtargnęli do szpitala
miejskiego nr 9 w poszukiwaniu czeczeńskich bojowników, ale po
bezskutecznym przeszukaniu nie byli już go w stanie opuścić okrążeni
przez żołnierzy czeczeńskich i podjęli na miejscu obronę, zaminowując
wejścia do szpitala i zatrzymując chorych oraz personel jako
zakładników, a następnie - po wynegocjowaniu możliwości opuszczenia
szpitala - posłużyli się nimi jako "żywymi tarczami".
l
l
Grabieże
Niemal od początku działań wojennych mnożyły się doniesienia o
grabieżach, jakich dopuszczali się żołnierze sił federalnych, a których
ofiarami padali cywilni mieszkańcy zajmowanych osiedli, przy czym ich
łupem padała nie tylko żywność, ale wszelkie wartościowe przedmioty,
łącznie nawet z ramami okiennymi. W licznych zeznaniach i
informacjach przekazanych przez mieszkańców Groznego, Gudermesu,
Szali, Samaszek, Assinowskiej i innych miast i osiedli czeczeńskich
powtarzały się przekazy o masowych grabieżach dokonywanych przez
żołnierzy sił federalnych po zajęciu tych miejscowości. Nawet szef
promoskiewskiego rządu Sałambek Chadżijew przyznał, iż żołnierze
federalni grabili, gwałcili, kradli. Władze federalne początkowo
przeczyły tego rodzaju doniesieniom, później starały się je
marginalizować, zrzucając całą odpowiedzialność za tego rodzaju
zjawiska na czeczeńskich bojowników. Gdy wreszcie nawet prorosyjska
Rada Tymczasowa wystąpiła z apelem do prezydenta FR o położenie
kresu istniejącej sytuacji, oskarżając siły federalne o wyniszczanie
ludności, grabieże i maruderstwo, o wyniszczanie narodu
czeczeńskiego pod hasłami walki z nielegalnymi formacjami zbrojnymi,
zamiast prezydenta Jelcyna odpowiedział gen. Tichomorow, odrzucając
wszystkie oskarżenia i wbrew oczywistym faktom przecząc jakoby
rosyjscy żołnierze dopuszczali się grabieży, gwałtów i morderstw.
Sytuacja powtórzyła się w drugiej wojnie czeczeńskiej. W listopadzie
napływały informacje o grabieżach na dużą skalę np. w Siernowodzku,
Jermołowskiej, w rejonie naurskim. 1 grudnia 1999 r. żołnierze rosyjscy
dokonali masowej grabieży i zniszczenia miejscowości Ałchan-Jurt,
rozstrzeliwując przy tym mieszkańców próbujących przeciwstawić się
grabieżom i niszczeniu ich domów.
Na masową skalę rozwinęła się praktyka wymuszania na mieszkańcach
Czeczenii swego rodzaju haraczu przez żołnierzy pełniących służbę na
punktach kontrolnych wewnątrz kraju i na granicach
administracyjnych. Za przepuszczenie przez punkt kontrolny żądano
sum pieniędzy lub opłaty w dobrach.
Poważną bariera utrudniającą, a niekiedy wręcz uniemożliwiającą
ustalenie przebiegu wydarzeń, określenie rozmiarów zbrodni czy nawet
samego faktu ich popełnienia, stanowiła polityka informacyjna władz
federalnych, utrudniających i uniemożliwiających niezależnym
obserwatorom, w tym dziennikarzom i działaczom organizacji
humanitarnych, inspekcje na miejscu. Równocześnie strona rosyjska
starała się zaprzeczać, jakoby jej działania wymierzone były w ludność
cywilną, a doniesienia na ten temat kwalifikowała jako produkt
"propagandy terrorystów".W efekcie o wielu wydarzeniach tego rodzaju
w ogóle nic nie wiadomo, bądź też dostępne są strzępy informacji
trudnych do zweryfikowania. Jednakże wystarczająco wiele przestępstw
zostało zidentyfikowanych w sposób nie budzący wątpliwości,
udokumentowanych licznymi zeznaniami świadków wydarzeń, by mieć
wątpliwości co do ludobójczego charakteru wojny prowadzonej w Czeczenii.
l
UCHODŹCY
Działania wojenne spowodowały masową, żywiołową ucieczkę ludności
z terenów objętych lub zagrożonych nimi. Strumienie uciekinierów
płynęły z ośrodków miejskich, zwłaszcza z Groznego, na wieś oraz poza
granice Czeczenii, przede wszystkim do Inguszetii. Według danych
organizacji humanitarnych w toku pierwszej wojny czeczeńskiej ok. 400
tys. mieszkańców Czeczenii było zmuszonych zmienić miejsce pobytu:
ponad 150 tys. uchodźców znalazło się na terenach sąsiadujących z
Czeczenią, zaś ponad 200 tys. szukało schronienia na południu, na
obszarach pozostających pod kontrolą sił Dudajewa.
Fala uchodźcza ponownie wezbrała już we wrześniu 1999 r., gdy
zaczęły się rosyjskie bombardowania lotnicze. Początkowo miała ona
wewnątrzczeczeński charakter: ludność rejonów wiedeńskiego i
nożajjurtowskiego uciekała na równiny przedgórza. Wraz ze wzrostem
napięcia na północnej granicy Czeczenii nastroje uchodźcze objęły
mieszkańców rejonów szełkowskiego i naurskiego, którzy migrowali na
południe, za Terek. W ostatniej dekadzie września, gdy zaczęły się
bombardowania Groznego i innych ośrodków miejskich, uchodźcy
zaczęli masowo kierować się poza granice Czeczenii. 29 września
dowódca grupy operacyjnej "Zachód" gen. Władimir Szamanow
skierował do organów spraw wewnętrznych krajów i republik
północnokaukaskich telefonogram nakazujący uniemożliwienie
mieszkańcom Czeczenii opuszczanie terytorium tej republiki. Jednakże
na polecenie prezydenta Inguszetii Rusłana Auszewa granice tej
republiki pozostały otwarte dla uchodźców. W efekcie liczba
uciekinierów na obszarze Inguszetii lawinowo rosła: według danych
władz inguskich 1 września 1999 r. było ich tam 13468, 1 października
- 64631, 6 października - 118782, 11 października - 145993. Dane te
znajdowały potwierdzenie - choć nie zawsze dokładne - w informacjach
instytucji federalnych. 2 października 1999 r. minister do spraw
federacji i narodowości Wiaczesław Michajłow poinformował, że liczba
uchodźców (oficjalnie nazywanych "tymczasowymi przesiedleńcami") z
Czeczenii może przekroczyć 120 tys. osób, które w większości znajdują
się w Inguszetii i po zarejestrowaniu będą stamtąd rozśrodkowane do
innych regionów Rosji. 5 października Ministerstwo Sytuacji
Nadzwyczajnych FR podało, że liczba uchodźców wynosiła już 118110
osób, z tego do Inguszetii trafiło 105271 osób. Uciekinierzy kierowali
się także do Gruzji. Zgodnie z decyzją Eduarda Szewardnadze
przepuszczano przez granicę kobiety, dzieci oraz starców, natomiast
spośród mężczyzn w wieku poborowym tylko tych, którzy dysponowali
obywatelstwem gruzińskim. Według służb migracyjnych Inguszetii do
16 grudnia 1999 r. na terytorium tej republiki trafiło 249037
uchodźców z Czeczenii, z których nadal pozostawało tam 207914 osób
(reszta powróciła do Czeczenii lub udała się do innych regionów Rosji
lub do Gruzji). Te same źródła podawały, iż do 14 stycznia 2000 r.
zarejestrowano w Inguszetii 261741 uciekinierów, spośród których 613
wyjechało do ośrodków tymczasowego rozmieszczenia migrantów w
innych rejonach Federacji, 43118 wróciło do Czeczenii, 41231
wyjechało w głąb Rosji, do Kazachstanu i innych republik do swoich
krewnych bądź znajomych, a 3953 udało się do Gruzji. Tak więc w
następstwie decyzji otwierającej granice Inguszetii dla czeczeńskich
uchodźców - decyzji, która uratowała bez wątpienia wiele tysięcy
ludzkich istnień - w kraju liczącym ok. 310 tys. mieszkańców znalazło
się ponad 250 tys. uchodźców, z tego ponad 170 tys. na długo, co
spowodowało niebywale trudną sytuację, przez wyspecjalizowane
organizacje uważaną za katastrofę humanitarną. Władze FR
utrzymywały natomiast - wbrew udokumentowanym opiniom
organizacji humanitarnych i stanowisku władz Inguszetii - iż nie było
żadnej katastrofy humanitarnej, a rozpowszechnianie tego rodzaju
ocen stanowiło czeczeńską prowokację. Do połowy 2000 r. jedynie
2200 Czeczenów zdołało uzyskać prawo wyjazdu do Północnej Osetii, 5
tys. do Kraju Stawropolskiego i 2200 osób do Dagestanu. Bez
jakichkolwiek podstaw prawnych stosowano wobec tych uchodźców
poniżające procedury rejestracyjno-filtracyjne, a i tak część z nich
została później zawrócona na posterunkach przygranicznych.
Ogromna większość uchodźców w Inguszetii została przygarnięta przez
miejscową ludność. Początkowo tylko kilka tysięcy trafiło do
specjalnych obozów, zresztą nie przygotowanych właściwie do
zamieszkania tam ludzi w warunkach jesienno-zimowych. Wielu
uchodźców spało w samochodach, którymi przybyli z Czeczeni, bądź w
prowizorycznych namiotach i szałasach. Wobec katastrofalnego braku
lekarstw i środków higieny w obozach kwitły choroby takie jak
dezynteria i świerzb. Niskie temperatury przy braku odpowiedniej
odzieży i ogrzewania prowadziły do licznych przypadków zapalenia
płuc, bronchitu, zapalenia przydatków u kobiet. W najgorszym
położeniu znajdowały się osoby najsłabsze: starcy, dzieci, kobiety w
ciąży. Odnotowano przypadki śmierci niemowląt na skutek
wychłodzenia organizmu. Ze środków aprowizacyjnych do obozów w
miarę regularnie dostarczany był jedynie chleb, natomiast uchodźcy
przebywający w domach miejscowej ludności nie dostawali w ogóle
pomocy żywnościowej. W kolejnych miesiącach sytuacja nie zmieniła
się w tym sensie, iż ogromna większość uchodźców nadal mieszkała w
domach miejscowej ludności, na ogół bezpłatnie, a także przeważnie
pozostawała przynajmniej częściowo i okresowo na utrzymaniu swych
gospodarzy. W połowie grudnia 1999 r. już ok. 20 tys. rozmieszczono w
5 obozach. Cztery z nich znajdowały się w Karabułaku i Slepcowskiej, a
uchodźcy mieszkali tam w namiotach i wagonach kolejowych. Sytuacja
w tych obozach choć bardzo trudna została w jakiejś mierze
ustabilizowana: zorganizowane zostały ciepłe posiłki, uruchomiono
łaźnie, zapewniono ogrzewanie. Znacznie gorsza sytuacja panowała w
piątym obozie w Aki-Jurcie. W tworzących go namiotach brakowało
łóżek i materaców, ogrzewano je jedynie gazem z fatalnymi
następstwami dla mieszkańców, nie istniała łaźnia, brakowało ciepłych
posiłków, chleb wydawany był na talony za częściową odpłatnością,
przy tym nieregularnie, brakowało wody pitnej. Warunki te owocowały
licznymi zachorowaniami na schorzenia dróg oddechowych i przewodu
pokarmowego. Jakkolwiek we wszystkich obozach działały punkty
medyczne, to brakowało lekarstw, w tym i preparatów ratujących życie.
Władze federalne dążyły do zatrzymania uchodźców na terenie
Czeczenii i powrotu tych, którzy już zdołali je opuścić. Władze federalne
wielokrotnie blokowały możliwość przedostania się mieszkańców
Czeczenii z rejonów objętych masowymi bombardowaniami do
sąsiednich republik. Na początku października 1999 r. rosyjska milicja
zamknęła dla Czeczenów granicę między Czeczenią a Północną Osetią,
jednakże granicę można było przekroczyć za łapówkę w graniach 40
dol. za mężczyznę i 20 dol. za kobietę. Od 22 października do 1
listopada zablokowana była granica między Czeczenią a Inguszetią,
później posterunki kontrolne z rąk milicji przejęło wojsko i ludzi tylko z
Inguszetii do Czeczenii, dopiero po kilku dniach przywracając ruch w
kierunku przeciwnym, ale przy zastosowaniu drobiazgowej kontroli
ogromnie spowalniającej odprawę. W efekcie na początku listopada
kolumna uchodźców ciągnęła się już na długości 15 km i liczyć miała
ok. 40 tys. ludzi, którzy przez wiele dni pozbawieni byli normalnego
wyżywienia, dachu nad głową, a niekiedy nawet wody pitnej, nie
mówiąc o warunkach sanitarnych. Siły federalne uniemożliwiały dostęp
do kolumny służbom medycznym i pomocy humanitarnej.
Służby migracyjne odmawiały przyznawania uciekinierom statusu
"przymusowych przesiedleńców", co z jednej strony zwalniało państwo
z obowiązku roztoczenia nad migrantami odpowiedniej opieki i
zapewnienia im wielu praw, z drugiej strony miało zniechęcać
Czeczenów do opuszczania rodzinnego kraju. W listopadzie 1999 r.
Nikołaj Koszman zapowiedział, że do 25 grudnia wszyscy uchodźcy
znajdujący się w Inguszetii zostaną skierowani z powrotem do
Czeczenii. W grudniu 1999 r. i styczniu 2000 r. Ministerstwo Sytuacji
Nadzwyczajnych FR faktycznie podejmowało działania zmierzające do
realizacji zapowiedzi Koszmana. W tym celu przerwano np. udzielanie
pomocy osobom pochodzącym z określonych miejscowości w
Czeczenii, wbrew woli uchodźców przetoczono do Siernowodska część
wagonów tworzących obóz uchodźców w Inguszetii itp. 17 grudnia
1999 r. szef Federalnej Służby Migracyjnej wydał polecenie służbom
migracyjnym Inguszetii, Północnej Osetii, Dagestanu i Kraju
Stawropolskiego, aby zaprzestały rejestrować uchodźców
pochodzących z terenów objętych tzw. strefami bezpieczeństwa. Tym
samym ludziom tym odmawiano minimalnej pomocy socjalnej. Decyzja
ta wiązała się z pragnieniem władz federalnych, by uciekinierów
skoncentrować w wybranych rejonach określonych mianem stref
bezpieczeństwa. W końcu 1999 r. jako takie strefy ogłoszono szereg
miejscowości, zalecając ich mieszkańcom, którzy je opuścili powrót do
nich i sięgając do wspomnianych środków, by ich do tego nakłonić. Do
tychże "stref bezpieczeństwa" zalecano kierować się również
uciekinierom z innych rejonów, także tym, którzy już znaleźli się w
Inguszetii. Jednakże rozwój wydarzeń dowodził, iż zalecenia te nie
miały merytorycznych podstaw i narażały uchodźców na kolejne
niebezpieczeństwa i utratę życia. Tzw. stref bezpieczeństwa nie
uznawali bojownicy czeczeńscy, prowadzący tam działania bojowe, co z
kolei powodowało uderzenia sił federalnych. Np. wtargnięcie
bojowników do Szali w styczniu 2000 r. spowodowało ostrzał rakietowy
i bombardowania tej miejscowości, pociągające za sobą śmierć setek
cywilów. W lutym 2000 r. siły federalne w trakcie operacji w tzw.
korytarzu śmierci, którym wycofywali się bojownicy czeczeńscy z
Groznego, wielokrotnie ostrzeliwały i bombardowały leżące w tym
korytarzu miejscowości, także ogłoszone wcześniej jako tzw. strefy
bezpieczeństwa. Tylko w Szaami-Jurcie zginęło ok. 200 cywilnych osób.
Ostatecznie wobec zdecydowanych protestów organizacji
humanitarnych i oporu samych uchodźców plany administracyjnego
wymuszenia powrotu uchodźców nie zostały zrealizowane, jednakże od
czerwca 2000 r. władze federalne zaprzestały przekazywania środków
na ich utrzymanie na terytorium Inguszetii. W rezultacie już w połowie
czerwca mieszkańcom obozów przestano wydawać ciepłe posiłki,
niemożliwe okazało się zaopatrywanie ich w suchy prowiant, a nawet w
chleb z zasobów państwowych. Jedynym źródłem utrzymania
uchodźców stały się dostawy instytucji pozarządowych i organizacji
humanitarnych.
Siły federalne intensywnie filtrowały uciekinierów, poszukując wśród
nich czeczeńskich bojowników w każdym środku transportu: autobusie,
samochodzie, ciężarówce. Szef Federalnej Służby Migracyjnej Władimir
Kałamanow przyznał, iż uciekinierzy z Czeczenii poddawani byli filtracji
przez funkcjonariuszy służb specjalnych, co uzasadniano obawami
przed przeniknięciem wśród nich do Rosji terrorystów. Konieczność
działania punktów filtracyjnych potwierdził dwa dni później minister
Ruszajło, informując, iż wykryto już wśród uciekinierów z Czeczenii
terrorystów usiłujących przeniknąć w głąb Rosji. W toku procederu
filtracyjnego dochodziło do bezprawnych zatrzymań, stosowania
przemocy fizycznej, grabieży i gwałtów. Nasilono filtrację, prowadzoną
jednak według niejasnych kryteriów, np. przepuszczano poszukiwanych
listami gończymi recydywistów, jednocześnie zatrzymując i wysyłając
do obozu w Mozdoku przypadkowych ludzi. Zatrzymywani, głównie
mężczyźni w wieku poborowym, trafiali w tryby systemu filtracyjnego,
a los niektórych z nich pozostał nieznany.