You are on page 1of 249

Czeczenia

U progu czasów nowożytnych Północny Kaukaz był regionem o


niezwykle złożonym układzie etnicznym. Tylko w Dagestanie mieszkało
kilkanaście grup etnicznych, wśród nich plemiona awarskie, dargińskie
i lezgińskie. Dalej na zachód w górach i na przedgórzu kaukaskim żyli
Czeczeńcy i Ingusze, w górnym biegu Tereku Osetyńcy, wyżej, wokół
masywu Elbrusa - Bałkarzy i Karaczajowie. Na zachodzie mieszkały
plemiona czerkiesko-adygejskie i Kabardyjczycy.
Rosyjski napór
Rosja weszła w styczność z narodami Północnego Kaukazu w wyniku
realizacji polityki "zbierania" ziem należących wcześniej do tatarskiej
Złotej Ordy. Jednym z najważniejszych zada polityki rosyjskiej w
połowie XVI w. była walka z Chanatem Kazańskim wynikająca zarówno
z potrzeby położenia kresu najazdom tatarskim, jak i chęci opanowania
ważnych szlaków handlowych: wołżańskiego, wiążącego Europę
wschodnią z Azerbejdżanem i Persją, kamskiego, prowadzącego ku
bogatej w futra Syberii i karawanowego, wiodącego do Azji Środkowej.
Po wielu bezskutecznych próbach, wreszcie w 1552 r. Iwan Groźny
zdobył Kazań. Cztery lata później Rosjanie przyłączyli do swego
państwa także Chanat Astrachański i dotarli do Morza Kaspijskiego.
Podporządkowanie obu chanatów otworzyło Rosjanom drogę do dalszej
ekspansji, zwłaszcza że Astrachań był mocno związany z Północnym
Kaukazem, co ułatwiało Iwanowi IV Groźnemu rozszerzanie wpływów
na ten region. Sprzyjała temu także walka między Turcją i Persją i
wojny toczone przez niewielkie księstwa kaukaskie. Zwłaszcza
niektórzy książęta czerkiescy i kabardyjscy, w obliczu zagrożenia ze
strony Turcji i Chanatu Krymskiego szukali w Moskwie oparcia i skłonni
byli uznać zwierzchność cara. Uzależnienie Kabardy przypieczętowane
zostało ślubem Iwana IV z księżniczką kabardyjską, a materialnym
wyrazem ekspansji była budowa w 1567 r. rosyjskiej twierdzy Terek
przy ujściu Sunży do rzeki Terek. W kolejnych latach wojska carskie to
opuszczały ten strategiczny punkt, to znów go zajmowały, ale
równocześnie rozpoczęła się ekonomiczna ekspansja i napływ
osadników kozackich, co początkowo nie budziło sprzeciwu miejscowej
ludności. Do końca XVIII w. rosyjskie zagrożenie nie było dostrzegane
przez górskie plemiona, a brak między nimi jedności i tak stawiał pod
znakiem zapytania możliwość efektywnego przeciwdziałania.
Urodzajne niziny Północnej Czeczenii zostały rychło w znacznej mierze
wyrywane z rąk rodzimych mieszkańców. Tych z nich, którzy tam
pozostawali kolonizatorzy obracali w pańszczyźniane chłopstwo, a ci,
którzy nie chcieli się podporządkować musieli uchodzić w góry, bądź
stawali się obiektem bezwzględnych prześladowań.
Rejon Kaukazu stał się w XVII w. obszarem starcia wpływów rosyjskich,
tureckich i perskich. Wobec względnej słabości Persji podstawowym
zadaniem polityki rosyjskiej stało się przeciwstawienie tureckiej
ekspansji w kierunku Morza Kaspijskiego. W XVI w. Zakaukazie zostało
faktycznie podzielone na strefy wpływów perskich i tureckich: Turcja
kontrolowała zachodnią Gruzję (Imeretię, Mingrelię, Meschetię),
zachodnią Armenię i próbowała wedrzeć się do Azerbajdżanu, zaś
Gruzja wschodnia (Kartlia i Kachetia), Armenia wschodnia i Azerbajdżan
były obszarem dominacji szacha. Podział ten mimo kolejnych wojen i
przejściowych zmian (zwłaszcza na niekorzyść Persji) utrzymywał się w
zasadniczym zrębie także przez wiek XVII. W pierwszej połowie tegoż
stulecia coraz aktywniejszą politykę w tym rejonie - zwłaszcza w Gruzji
- usiłowała prowadzić Moskwa. Walcząc o niezależność z szachem i
sułtanem władcy Kachetii i Imeretii uznali wówczas zwierzchnictwo
carów, ale miało to tylko nominalny charakter, państwo rosyjskie było
bowiem jeszcze zbyt słabe, by udzielić pomocy Gruzinom i zrealizować
suwerenne prawa uzyskane na mocy traktatów.
Wzmocnieniu pozycji Rosji służyła wyprawa Piotra I w 1722 r. wzdłuż
wybrzeży Morza Kaspijskiego. Car liczył, że wykorzysta wewnętrzny
nieład w Persji oraz niezadowolenie chrześcijańskich poddanych szacha
i opanuje kontrolowane przez niego tereny nadkaspijskie. Latem 1722
r. wojska carskie wkroczyły na terytorium szamchałatu tarkowskiego
będącego lennem perskim i bez oporu posuwały się na południe aż do
Derbentu. Latem następnego roku Rosjanie zdobyli Baku i z
powodzeniem posuwały się w głąb państwa perskiego. Na terenie
Dagestanu, nad rzeką Sułak Piotr wzniósł twierdzę Swiatoj Kriest.
Gruzja i Armenia uznały przyjęcie opieki rosyjskiej za sposób na
wyzwolenie się spod perskiego ucisku i jednocześnie zabezpieczenie
przeciw Turcji. We wrześniu 1723 r. szach poczuł się zmuszony zawrzeć
z Rosją traktat pokojowy. Na jego mocy Rosja zyskała zachodnie i
południowe wybrzeża Morza Kaspijskiego, w tym m.in. Dagestan. Nie
był to jeszcze sukces w pełni trwały. Już w 1735 r. ziemie te odpadły od
Rosji, carat zagrożony przez Turcję, uczynił je bowiem zapłatą za
neutralność Persji. Rolę twierdzy Swiatoj Kriest przejął Kizlar położony
nad Terekiem, stając się na dość długo centrum handlowym regionu, a
zarazem strategicznie ważnym ośrodkiem rosyjskiej tam obecności.
Po śmierci Piotra I jego projekty dalszej ekspansji w tym rejonie zostały
na niemal pół wieku odłożone i Rosja zatrzymała się na linii rzeki Terek,
gdzie wzniesiono linię fortów. Ziemie położone na południe od Tereku
stały się swego rodzaju strefą buforową, na obszarze której ścierały się
wpływy mocarstw. Głównym instrumentem polityki rosyjskiej przez
pewien czas była ekspansja ekonomiczna, wiążąca te tereny z rynkiem
rosyjskim i zarazem materialnie uzależniająca część lokalnych władców
od Rosji. Budowa w 1763 r. fortu w Mozdoku, na szlaku do Gruzji
spowodowała jednak czternastoletnią walkę z Kabardyjczykami oraz
przyczyniła się do wojny z Turcją. Kabarda stała się kolejnym
nabytkiem caratu w regionie północnokaukaskim. Rosjanie zastosowali
tu z powodzeniem taktykę pozyskiwania miejscowej arystokracji jako
doniosłego instrumentu panowania, a gdy tylko przynosiło to sukces na
danym terytorium pojawiały się umocnione osady rosyjskie.
Ostateczne zawładnięcie tym krajem było następstwem wojny
rosyjsko-tureckiej zakończonej w 1774 r. traktatem pokojowym w
Kuczuk Kainardżi. Turcja zmuszona została do rezygnacji ze
zwierzchnictwa nad Kabardą i Krymem. Rosja zobowiązała się
wprawdzie respektować niezależność lokalnych władz w obu tych
regionach, jednakże przynajmniej w odniesieniu do Kabardy było to
czystą formalnością, jeśli wziąć pod uwagę stopień powiązania
kabardyjskiej arystokracji z administracją rosyjską. Symbolem
podporządkowania Kabardyjczyków i Osetyńców władzy carskiej stało
się założenie w 1784 r. twierdzy Władykawkaz. Równocześnie
poszczególni chanowie dagestańscy zmuszani byli do uznawania
zwierzchnictwa rosyjskiego i przyjmowania carskiej "obrony".
Mozdok był nie tylko ważnym punktem strategicznym, pozwalającym
kontrolować jedyny górski szlak do Gruzji, ale stał się także centrum
prawosławnej działalności misyjnej. W drugiej połowie lat
siedemdziesiątych carat bardziej zdecydowanie niż dotąd przystąpił do
utwierdzania swej kontroli nad terytoriami pozostającymi poza turecką
i perską strefą wpływów. Wznoszono twierdze i stanice kozackie,
sprowadzano osadników z centralnej Rosji. Wszystko to odbywało się
kosztem rodzimej ludności tych ziem. Nic więc dziwnego, że w końcu
lat siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych Czeczeńcy
wielokrotnie napadali na rosyjskie umocnienia nad Terekiem, a
jednocześnie podjęli walkę z kumyckimi i kabardyjskimi feudałami
związanymi z administracją rosyjską.
Duże znaczenie dla dalszych losów Północnego Kaukazu miało
ostateczne przyłączenie Krymu przez Rosję w 1783 r. W tym samym
roku władca zjednoczonej od 1761 r. wschodniej Gruzji, zagrożony
przez Turcję i Persję przyjął protektorat rosyjski. Warunkiem
rzeczywistego władztwa carskiego w Gruzji była wszakże kontrola nad
górskimi szlakami, a zatem opanowanie Północnego Kaukazu było więc
z punktu widzenia Rosji żywotną koniecznością. Bez tego trudno było
myśleć o utrzymaniu dopiero co zdobytych pozycji na Zakaukaziu i o
ekspansji w Azji. Otwarte pozostawało pytanie o metody, jakimi będzie
można i trzeba to zrobić. Część lokalnych społeczności udało się
podporządkować pokojowo, wypłacając miejscowym przywódcom
swego rodzaju pensje czy biorąc zakładników. Gdy trafiano na opór i
odmowę uznania zwierzchnictwa rosyjskiego ruszały ekspedycje
wojskowe wymuszające posłuszeństwo kolejnych aułów.
Rosjanie na Kaukazie stosowali taktykę pozyskiwania do współpracy z
caratem miejscowych elit i za ich pośrednictwem rozciągania swych
wpływów i panowania. Taktyka ta z powodzeniem zastosowana została
w Gruzji, a poniekąd i w Azerbejdżanie. Jednakże wśród ludów górskich
Rosjanie już takimi osiągnięciami poszczycić się nie mogli. Nawet jeśli
tradycyjni przywódcy lokalnych wspólnot i miejscowi książęta wchodzili
w orbitę wpływów rosyjskich, to łączyło się to z zasady z utrata
autorytetu i zaufania wśród pobratymców. Stwarzało to swoiste
zapotrzebowanie na nowych przywódców, realizujących politykę
antykolonialnego i antyfeudalnego zarazem oporu.
Islam na Północnym Kaukazie
Kluczową rolę w dalszych wydarzeniach na Północnym Kaukazie
odegrał czynnik religijny. Początek wpływów islamu na Północnym
Kaukazie jest problemem spornym. Jedni łączą to zjawisko z wojnami
awarskimi w VIII w. inni skłonni są wskazywać na walki z Tamerlanem
w XIV w. Tak czy inaczej islamizacja plemion północnokaukaskich była
długim procesem, a o jej ważących efektach mówić można dopiero od
drugiej połowy XVI w. Islam konkurował z jednej strony z dawnymi
wierzeniami miejscowymi, a z drugiej z chrześcijaństwem. Wpływy
chrześcijańskie były najsilniejsze w X-XIII w., kiedy to dominującą siłą w
tym regionie była Gruzja. Do końca XVIII islam stał się stopniowo
podstawową religią ludów Północnego Kaukazu, a szczególnie głęboko
zapuścił korzenie w środkowej i wschodniej części równinnej Czeczenii,
podczas gdy w górskich rejonach Czeczenii i wśród Inguszów wierzenia
pogańskie były trwalsze. Tylko wśród Osetyńców przeważali
chrześcijanie. Stopień islamizacji nie był wszelako równy. O ile np. w
Dagestanie islam zakorzenił się od dawna i głęboko wniknął w życie
społeczeństwa, to w zachodniej części regionu, wśród Czerkiesów
wpływy islamskie były świeższe i bardziej powierzchowne.
We wschodniej części Północnego Kaukazu islam silnie splótł się z
walką antykolonialną: duchowieństwo islamskie stanęło na czele tej
walki, umiejętnie łącząc pierwiastki narodowe z religijnymi i jednocząc
dzięki temu różne plemiona i grupy w jeden ruch. Rosjanie we
Władykawkazie powołali specjalną komisję, która miała kierować
rozszerzaniem prawosławia wśród Osetyńców i Inguszów, tworzenie
chrześcijańskich szkół, miała przeciwdziałać budowie meczetów i
ograniczać działalność mułłów.
W końcu XVIII w. w nieznanych dziś w pełni okolicznościach znaczny
rozgłos i autorytet zyskał Czeczeniec Mansur, który w 1784 r. ogłosił
się szejkiem, a następnie imamem. W publicznie wygłaszanych
kazaniach domagał się praktykowania ascetycznego i czystego islamu,
potępiał używanie tytoniu i alkoholu oraz rozpowszechnione wśród
Czeczeńców kradzieże, krytykował kult zmarłych i praktykę krwawej
zemsty. Prawo miało być oparte na zasadach koranicznych. Nawołując
do wiary w Boga i świętej wojny, występował przeciw tym
muzułmanom, którzy ulegali praktykom korupcyjnym czy też pozwalali
się asymilować przez niewiernych. Jego wpływy ogarnęły Czeczeńców,
następnie dążył do ich rozszerzenia na sąsiednie ludy: Inguszów,
Kabardyjczyków i Osetyńców. Po raz pierwszy nie Dagestańczyk, lecz
Czeczeniec stał się krzewicielem islamu na Północnym Kaukazie, a
działo się to w związku z konfrontacja między islamskimi ludami
Kaukazu z prawosławna Rosją. Mansur stał na stanowisku, że ludy
północnokaukaskie mogą skutecznie przeciwstawić się wpływom
rosyjskim tylko pod warunkiem rozszerzenia i utwierdzenia się
prawdziwej wiary. Nie był skory do podejmowania bezpośredniej walki
wojskowej i gotów był porozumieć się z Rosjanami o ile ci pozwoliliby
na szerzenie jego nauk. Poczynania Mansura musiały być postrzegana
jako czynnik zagrażający władzy rosyjskiej, podjęto więc działania
wojskowe skierowane przeciw szejkowi i jego zwolennikom. Próba
zbrojnego zgniecenia ruchu przez Rosjan w istocie sprzyjała
zakorzenieniu islamu, który stał się podstawowym czynnikiem w walce
górali z kolonizacją rosyjską. Kulturalne i gospodarcze związki,
etnogenetyczna i geograficzna bliskość były czynnikami sprzyjającymi
próbom budowania jedności ludów Północnego Kaukazu, ale w tym
okresie bez wątpienia islam w swej sufistycznej wersji odegrał na tym
polu ogromna rolę jako uzasadnienie antykolonialnej, a zarazem
antyfeudalnej walki. Próba zbrojnego zgniecenia ruchu przez Rosjan w
istocie sprzyjała zakorzenieniu islamu, który stał się podstawowym
czynnikiem w walce górali z kolonizacją rosyjską.
Zasadniczym czynnikiem organizującym ruch religijnej i antykolonialnej
walki na Północnym Kaukazie było bractwo Nakszbandija
(Naqshbandya). Bractwo owo było reprezentantem mistycznego nurtu
islamu - sufizmu, obecnego na Północnym Kaukazie od końca XI
stulecia. Istota sufizmu polegała na poszukiwaniu drogi (tarikat) do
ponadzmysłowego poznania Boga i połączenia się z nim. Sufizm miał
wysoce ascetyczny charakter. Mahometański mistycyzm
upowszechniał się w wielkiej mierze przez misjonarską działalność
wędrownych nauczycieli i ich uczniów. Szejkowie (dosłownie
"przyjaciele Boga") często otoczeni byli sławą czyniących cuda, a ich
groby stawały się relikwiarzami (mazars) i celem pielgrzymek. Sufizm
pomagał przyciągać do islamu przez popularny poziom i ofiarowywał
potężne źródło duchowego kierownictwa i społecznej tożsamości.
Szejkowie kierowali zwartą, klanową organizacją uczniów (muridów),
związanych z nimi przysięgą absolutnego posłuszeństwa. Starsi
uczniowie mogli wciągać nowych entuzjastów do braterstwa i byli
delegowani do osiedli położonych głęboko w górach. Często obdarzeni
charyzmą i ambitni muridzi kształtowali własne gałęzie w ramach
bractwa, niekiedy wyraźnie pokrywające się z grupami etnicznymi lub
rodami. Od średniowiecza datowała się osobliwa forma organizacyjna
sufizmu w postaci bractw, których celem było szerzenie islamu i
ustanowienie powszechności prawa koranicznego (szariatu).
Historycznych korzeni bractwa Nakszbandija szuka się niekiedy w
naukach pierwszych następców proroka Muhammada, zwłaszcza
przywołując Abu Bakra. Dla ukształtowania się porządku wyznaniowego
wiązanego z bractwem szczególne znaczenie miała jednak działalność
Muhammada Bahauddin Uwaysi al-Bukhari, bardziej znanego jak szach
Naqshband. Za słowem Naqshband związane są dwa pojęcia: naqsh,
które oznacza rytowanie (grawerowanie) i sugeruje wyrycie imienia
Boga w sercu wiernego, oraz band, które oznacza pas, czyli związek
między osobnikiem i jego stwórcą. Muhammad Bahauddin Uwaysi al-
Bukhari urodził się w 1317 r. we wsi Qasr al-Arifin, w pobliżu Buchary.
Wykształcił się w zakresie szarii pod okiem emira Kulala, a po śmierci
swego nauczyciela sam kontynuował jego nauki, tworząc sławną szkołę
religijną. Jej uczniowie zwykli odbywać modlitwę (zikr) po cichu, w
przekonaniu, że osiąga się w ten sposób silniejszy związek z Bogiem,
niż w wyniku głośnej modlitwy. Chociaż ani Abu Bakr, ani szach
Naqshband nigdy nie sprzeciwiali się głośnemu zikr, to jednak woleli
cichy. Cichy zikr stał się elementem odróżniającym Nakszbandija od
innych tarikatów. Rytuał modlitewny Nakszbandija odbywać się mógł
bez żadnych świątyń i form organizacyjnych: wyznawcy siedząc w
kręgu lub zgoła pojedynczo szeptali święte wyrażenia aż do osiągnięcia
swego rodzaju ekstazy. Ośrodek w Bucharze obejmujący meczet i
szkołę jednorazowo mieścił ponad pięć tysiąc ludzi. stanowiąc
największy mahometański środek nauki w Centralnej Azji. Stamtąd
jego wpływy promieniowały, sięgając m.in. Indii i Kaukazu.
Rozpowszechnione jest przekonanie - nie mające jednak bezpośrednich
podstaw źródłowych - że Mansur był powiązany właśnie z bractwem
Nakszbandija. Wpływy tego porządku gwałtownie wzrosły na Kaukazie
początku XIX w., głównie za sprawą jego bocznego nurtu - Chalidija,
biorącego swą nazwę od imienia szejka Chalida al-Szachrazuri.
Pierwszym szeregu przywódców religijnych wprowadzających porządek
Nakszbandija na Kaukazie był Ismail al-Kurdumiri, czynny w chanacie
szirwańskim. Jego nauki na grunt Dagestanu z powodzeniem przeniósł
szejk Chas Muhammad al-Shirwani, który godnego następcę znalazł w
Muhammadzie al-Jaragi. Działalność kaznodziejska tego ostatniego
zyskała wielki rozgłos, wzmacniany opowieściami, jakoby czynił cuda i
był zesłany przez samego Allacha. Niekiedy uważa się jego właśnie za
twórcę religijno-politycznego ruchu zwanego miurydyzmem. Następcą
tegoż jako przywódca Nakszbandija na Kaukazie był Said Dżamal al-
Ghumuqi, bezpośrednio wspierający trwającą blisko 40 lat walkę
Szamila.
W 1825 r. Czeczeńcy z inspiracji Bejbułata okrzyknęli imamemucznia
Muhammada al-Jaragi - Muhammada al-Kudukli i on właśnie stał się
ideowym przywódcą powstania w latach 1825-1826, którym od strony
wojskowej kierował Bejbułat. Powstanie, które miało miejsce w
Czeczenii w latach 1824-1826 było wszakże rezultatem nie tyle
przesłanek religijnych, ile rosyjskich działań kolonizatorskich
nakierowanych na rozbicie rodowo-plemiennej struktury górali.
Działalność murydów nadała mu natomiast ideowy charakter, którego
znaczenie w pełni miało się uzewnętrznić dopiero w następnych latach.
W drugiej połowie lat dwudziestych murydzi zintensyfikowali swe
działania skierowane już nie tylko do lokalnych elit, ale do szerokich
kręgów społeczeństwa, przy czym cel tych działań ujawnił się, gdy w
1829 r. Gazi-Mahomet otrzymał błogosławieństwo Muhammada al-
Jaragi do wszczęcia świętej wojny (hazawatu). Przynajmniej
początkowo Gazi zamierzał walczyć nie tyle z Rosjanami, co z
miejscowymi odstępcami sprzeniewierzającymi się szariatowi i pragnął
stanąć ponad tradycyjnymi świeckimi władcami. Wysłał swych
przedstawicieli, członków bractwa Nakszbandija, do górskich plemion,
by tam rozszerzali wpływy prawdziwej wiary. Ich działalność wywarła
wielki wpływ na postawy Czeczeńców i ideologia Nakszbandija szybko
rozprzestrzeniała się. W Czeczenii wielki autorytet zyskał Taszo-Hadżi,
mułła z kumycko-czeczeńskiego aułu Enderi, który uznany został za
szejka i pełnomocnika Muhammada al-Jaragi. Gdy Gazi-Mahomet
ogłosił hazawat, Taszo-Hadżi poparł jego, a później - choć nie bez
oporów - także jego następców.
Od czasu powstania Mansura porządek Nakszbandija odgrywał bardzo
ważną rolę w kaukaskiej historii. Żelazna dyscyplina, całkowite
poświęcenie dla ideałów i ścisła hierarchia, na której było oparte
bractwo, stanowiło istotny czynnik oporu kaukaskich górali wobec
rosyjskiego podboju. Nie tylko przywódcy ruchu, ale też lokalne władze
(naibowie) i większość wojowników było związanych z Nakszbandija.
Bractwo w zasadniczym stopniu przyczyniło się do przekształcenia na
wpół pogańskich górali w ortodoksyjnych muzułmanów, wprowadziło
islam do animistycznych obszarów górnej Czeczenii i czerkieskich
plemion zachodniego Kaukazu. Nawet porażka murydów w 1859 r. i
masowa emigracja kaukaskich muzułmanów do Turcji nie zniszczyła
wpływów Nakszbandija w Dagestanie i Czeczenii.
Powstanie Mansura
W latach osiemdziesiątych XVIII w. w nieznanych dziś w pełni
okolicznościach znaczny rozgłos i autorytet zyskał Mansur, którego
rodowód budzi do dziś wątpliwości. Zapewne racje należy przyznać
tym, którzy za legendarne uważają przekazy o jego włoskim
pochodzeniu, wskazujące że był awanturnikiem wywodzącym się z
mieszczańskiego rodu Boetti, czy nawet byłym jezuitą. Nie rozstrzyga
to jednak problemu. Źródła rosyjskie także nie są jednolite w tej
sprawie. Spotkać można w nich twierdzenia o pochodzeniu Mansura
spośród Tatarów orenburskich, Dagestańczyków czy Czeczenów. W
literaturze czeczeńskiej lub ze źródeł czeczeńskich czerpiącej
utrwalone jest zaś przekonanie, że był Czeczenem imieniem Uszurma
(Uczerman), wywodzącym się z biednych warstw społecznych. Urodził
się prawdopodobnie w 1760 r. w aule Ałdy, a jego postać pojawiła się
na arenie publicznej na początku lat 80. Być może uzyskał przedtem
wykształcenie w otoczeniu któregoś z mułłów w Dagestanie, być może
stało się to tylko elementem otaczającej go legendy. Tak czy inaczej
młody człowiek zdołał skupić na sobie uwagę najpierw mieszkańców
rodzinnego aułu, poźniej zaś bliższych i dalszych okolic. Jego
"widzenia" i proroctwa ściągały do aułu Ałdy coraz większe tłumy. W
1784 r. Uszurma ogłosił się szejkiem, a następnie imamem. W
publicznie wygłaszanych kazaniach domagał się praktykowania
ascetycznego i czystego islamu, odrzucał stosowanie się do praw
zwyczajowych (adat), a zwłaszcza zasadę krwawej zemsty generującą
nieustanne konflikty między rodami i wspólnotami. Żądał oparcia
prawa na zasadach koranicznych. Potępiał też używanie tytoniu i
alkoholu oraz rozpowszechnione wśród Czeczeńców kradzieże,
krytykował kult zmarłych. Występował przeciw muzułmanom, którzy
ulegali praktykom korupcyjnym czy pozwalali się asymilować przez
niewiernych, czyli Rosjan. Jego sława i wpływy ogarnęły Czeczeńców,
następnie rozszerzając się na sąsiednie ludy: Inguszów, Kumyków,
Kabardyjczyków i Osetyńców. Po raz pierwszy Czeczeniec stał się
krzewicielem islamu na Północnym Kaukazie, a działo się to w związku
z konfrontacją między islamskimi ludami Kaukazu z prawosławna
Rosją.
U źródeł tej ogromnej popularności Uszurmy leżały stosunki społeczne,
jakie w tym czasie ukształtowały się w Czeczenii i sąsiadujących z nią
terenach północnokaukaskich. Krzyżowały się w nich relikty wspólnoty
rodowej i elementy feudalizmu, przeciwko którym górale wielokrotnie
zrywali się do buntów i powstań, usuwając uciskających ich lokalnych
władców. Na to nakładały się napięcia wywoływane kolonizatorska
polityką caratu, zwłaszcza na równinnych terenach Czeczenii, o czym
była wcześniej mowa. W tych warunkach wezwania Uszurmy trafiały na
dobry grunt społecznego, ekonomicznego i politycznego
niezadowolenia, dając moralną i religijną legitymację antykolonialnemu
i antyfeudalnemu buntowi.
Mansur stał na stanowisku, że ludy północnokaukaskie mogą
skutecznie przeciwstawić się poczynaniom odstępców od ortodoksji
islamskiej i wpływom niewiernych (rosyjskim) tylko pod warunkiem
rozszerzenia i utwierdzenia się prawdziwej wiary. Nie był skory do
podejmowania bezpośredniej walki wojskowej z caratem i gotów był
porozumieć się z Rosjanami o ile ci pozwoliliby na szerzenie jego nauk.
Zdobywszy uznanie i autorytet na terenie równin czeczeńskich, Mansur
podjął wyprawy w góry, gdzie jeszcze całe wspólnoty czeczeńskie
pozostawały w kręgu wierzeń będących swoistym zlepkiem dawnych
religii pogańskich i chrześcijaństwa., a także na ziemie karabułackie,
inguskie i osetyńskie. Poczynania Mansura ze wzrastającą uwaga i
niepokojem śledziły władze carskie, stawały się bowiem czynnikiem
zagrażającym władzy rosyjskiej. Niebezpieczne były zwłaszcza
integracyjne aspekty działalności Mansura. Postanowiono podjąć
działania wojskowe skierowane przeciw szejkowi i jego zwolennikom. 3
lipca 1785 r. wydany został rozkaz skierowania ekspedycji wojskowej
do aułu Ałdy w celu pochwycenia Mansura i ukarania jego stronników.
Ekspedycja licząca ponad 3 tys. żołnierzy pod dowództwem płk. Pieri
od strony stanicy Kalinowskaja ruszyła ku aułowi i bez większych
trudności zdołała do niego dotrzeć, jednak sam Mansur zdołał umknąć,
co przekreśliło zasadniczy cel wyprawy. Pieri 6 lipca spalił auł, zagarnął
bydło czeczeńskie i nakazał odwrót. Od tego momentu rozpoczął się
dramat jego oddziału. Kolumna rosyjska stała się przedmiotem
nieustannych ataków czeczeńskich prowadzonych w przepastnych
lasach nad Sunżą z niezwykłym mistrzostwem, przy zastosowaniu
przemyślnych pułapek. Doprowadziło do kompletnego rozbicia oddziału
carskiego. Płk Pieri poległ, a wraz z nim 13 oficerów i 740 żołnierzy.
Czeczeńcy stracili ok. 300 ludzi. Była to pierwsza znacząca porażka
wojskowa Rosjan w walkach na Północnym Kaukazie.
Wieść o tym czeczńskim sukcesie rozniosła się szeroko, sprzyjając
wzrostowi znaczenia Mansura i ściągając pod jego sztandar nowych
ochotników. Sam Mansur tak dalece zyskał na pewności siebie, że
zaczął snuć plany o szybkim opanowaniu Północnego Kaukazu, a
pierwszym ku temu krokiem miała być wyprawa na Kizlar, strategicznie
i politycznie ważną fortecę rosyjską i zarazem bogate centrum
handlowe, odgrywające kluczową rolę w związkach ekonomicznych
ludów górskich z Rosją. Pierwsza nieudana próba zdobycia Kizlaru
szturmem miała miejsce kilka dni po zwycięstwie nad Sunżą.
Mansur, dążąc do wzmocnienia swych sił, postanowił w lipcu wyruszyć
do Kabardy, której mieszkańcy - a nawet lokalni kniaziowie - wyrażali
gotowość przyłączenia się do powstania. I tu jednak spotkało go
niepowodzenie, wynikające jak się zdaje z błędów taktycznych. Uwikłał
się mianowicie w próby zdobycia fortu w Grigoripolis w pobliżu
Mozdoku. Garnizon rosyjski umiejętnie prowadząc obronę zadał
napastnikom znaczące straty, a nocny kontratak wywołał wręcz wśród
nich panikę i skłonił do odwrotu. Niepowodzenie wprawdzie nie
zachwiało jeszcze w poważniejszy sposób pozycji Mansura, ale zaczął
on gorączkowo poszukiwać sposobów na wzmocnienie swego
autorytetu. Zdecydował się wrócić do Czeczenii i w sierpniu ponownie
uderzył na Kizlar. Jakkolwiek jego bojownicy opanowali nawet
przedmieścia, jednak dobrze umocnionego miasta i dysponującej silną
artylerią twierdzy zdobyć nie potrafili. Działania Mansura, choć nie
przynosiły mu decydujacych sukcesów, zmusiły Rosjan do wycofania
się do fortec, a nawet przejściowego porzucenia Władykawkazu. Do
Mansura przyłączali się nie tylko zwykli mieszkańcy aułów, ale i
niektórzy kabardyjscy, kumykscy czy osetyńscy kniaziowie, obawiający
się, że wzrost kontroli rosyjskiej oznaczać będzie kres ich panowania.
Po niepowodzeniu pod Kizlarem Mansur podjął próbę ponownego
przeniesienia działań wojennych na teren Kabardy, gdzie nieustannie
tliło się powstanie. Zbiegło się to w czasie z operacją skierowana
przeciwko niemu przez płk. Nagela. 30 października 1785 r. w pobliżu
Mozdoku doszło do zaciętej bitwy między oddziałami rosyjskimi a
powstańcami. Nie przyniosła ona rozstrzygnięcia. 2 listopada
przeciwnicy ponownie starli się pod Tatartubem. Tym razem Mansur
nie zdołał utrzymać pozycji i musiał się wycofać. 25 listopada ponowił
atak na Nagela i ponownie doznał porażki. Wprawdzie wyczerpane
krwawymi bojami oddziały carskie odeszły w kierunku Mozdoku,
jednakże niepowodzenie osłabiło poparcie dla Mansura ze strony
kniaziów Kabardy i Dagestanu, spowodowało wśród jego zwolenników
otwarte konflikty, przynosząc stopniowy rozkład sił powstańczych.
Zarówno ze strony powstańców, jak i wojsk carskich nastąpił na pewien
czas zastój, który Mansur starał się wykorzystać, by rozszerzyć wpływy
swe wpływy na tereny zakubańskie i włączyć tamtejszą ludność do
ruchu powstańczego.
Rozstrzygnięcia nadeszły na początku jesieni 1787 r., w związku z
wojną rosyjsko-turecką. W historiografii występują daleko idące
kontrowersje na temat związków Mansura z Turcją. Niektórzy dawniejsi
historycy skłonni byli traktować go wprost jako tureckiego agenta, inni
twierdzili tylko, iż działał z turecka pomocą. Nowsze badania każą z
ostrożnością odnosić się do tego typu przypuszczeń jako nie mających
potwierdzenia źródłowego. W każdym razie wybuch wojny wymagał od
władz carskich podjęcia zdecydowanych działań, zwłaszcza że Mansur
sięgnął swymi działaniami na Kubań, co zresztą okazało się raczej
niefortunnym posunięciem, oddalało go bowiem od głównej materialnej
i ludzkiej bazy, jaką była Czeczenia. We wrześniu 1787 r. gen. Paweł
Potiomkin zaatakował siły Mansura na obszarze między rzekami Urup i
Łaba i mimo heroicznej postawy górali zadał im klęskę w bitwie
toczonej od 20 do 24 września. Powstanie chyliło się ku upadkowi.
Mansur podjął jeszcze próbę opanowania czerkieskiej części
Północnego Kaukazu. Odnotowując pewne sukcesy na polu islamizacji
tamtych terenów nie osiągnął jednak zwycięstw militarnych. W połowie
1790 r. wrócił więc do Czeczenii i usiłował ponownie zmobilizować
czeczeńskich i dagestańskich górali do walki, snując plany kolejnego
uderzenia na Kizlar. Tym razem zamierzenie ponownego ożywienia
powstania nie powiodło się i Mansur zdecydował się opuścić ojczyznę,
szukając schronienia w tureckiej twierdzy Anapa. Wraz z jej upadkiem
w czerwcu 1791 r. trafił do niewoli rosyjskiej. Uwięziony w twierdzy
szliselburskiej, zmarł 13 kwietnia 1794 r. Tymczasem po zwycięstwie
nad Turcją caryca Katarzyna II w lutym 1792 r. proklamowała przyjęcie
protektoratu nad ludami północnokaukaskimi, zapowiadając, iż
praworządnością i sprawiedliwością zdobywać będzie ich zaufanie.
Powstanie pod wodzą Mansura, a następnie walki w Kabardzie w końcu
lat dziewięćdziesiątych spowodowały pewną korektę rosyjskiej polityki.
Paweł I uznał, że najlepszym rozwiązaniem będzie pozostawieniem
ludom północnokaukaskim swobody wewnętrznego życia pod
warunkiem uznawania zwierzchności rosyjskiej.
Jermołow na Kaukazie
22 grudnia 1800 r. car Paweł I wydał manifest o przyłączeniu do Rosji
królestw Kartlii i Kachetii. 12 września następnego roku potwierdził to
nowy car Aleksander I. Włączenie do imperium rosyjskiego wschodniej
Gruzji i rozpoczęcie w związku z tym budowy strategicznego szlaku
komunikacyjnego, tzw. gruzińskiej drogi wojskowej, miało zasadnicze
znaczenie dla dalszych wydarzeń. Dawało to caratowi kluczowe pozycje
na Kaukazie. Po usadowieniu się tam carat zaczął podporządkowywać
sobie Gruzję zachodnią oraz chanaty wschodniej części Zakaukazia. W
1803 r. imperium podporządkowana została Mingrelia, a rok później
Imeretia i Guria. Spowodowało to wieloletnie wojny z Persją i Turcją.
Wojna rosyjsko-perska rozpoczęta w 1804 r. zaktywizowała ponownie
Czeczenów. W 1805 i następnie w 1806 dwie ekspedycje karne zdały
im ciężkie straty, jednak w następnym roku powstańcy czeczeńsko-
dagestańscy zagrozili rosyjskim twierdzom, w tym nawet Mozdokowi.
Dziesięciotysięczny korpus rosyjski nie zdołał stłumić powstania.
Okupionego ciężkimi stratami zwycięstwa gen. Bułhakowa w wąwozie
chankalskim, będącym bramą do serca Czeczenii, Rosjanie nie byli w
stanie wykorzystać. Polityka ekspedycji karnych okazała się mało
efektywna. Realne panowanie Rosji na Zakaukaziu i zintegrowanie tego
regionu z resztą państwa carów było zaś niemożliwe dopóki nie
uporano się z niepokornymi ludami Północnego Kaukazu, tworzącymi
nadal swoisty konglomerat organizacji feudalnych i patriarchalno-
rodowych. Wojna rosyjsko-perska zakończyła się w 1813 r. włączeniem
do Rosji północnego Azerbajdżanu oraz Dagestanu. Ponieważ jeszcze w
1810 r. Rosjanie zawładnęli wolną dotąd Inguszetią, przeto Północny
Kaukaz stawał się w istocie sferą wewnętrznej polityki rosyjskiej. Na
drodze do pełnej nad nią kontroli stali na wschodzie już tylko Czeczeni.
Z uwagi na przebiegające tędy drogi strategiczne obszar ten miał
kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa nowych nabytków na południu.
W pierwszych latach XIX w. w Czeczeni nie ustawał opór przeciw
kolonizatorskim poczynaniom caratu. Przybierał najczęściej formę
lokalnych działań partyzanckich, pojedynczych ataków zbrojnych grup
na osady kozackie czy niewielkie oddziały. Czasem przeradzało się to w
dłużej trwające powstania.
W toku tych wydarzeń pojawił się wśród Czecznów nowy przywódca:
Bejbułat Tamijew. Urodził się w 1779 r. w Ilischan-Jurcie, w rodzinie
wolnego uzdena. Już na początku XIX w. należał do elity czeczeńskiej
starszyzny, zdobywając znaczny rozgłos udanymi atakami na osiedla i
oddziały kozaków. Poważne sukcesy, dające mu szeroki autorytet,
zanotował w ruchu powstańczym lat 1805-1806. W ich uznaniu
Rosjanie nadali mu stopień podporucznika i odpowiednia pensję, licząc
zapewne na pozyskanie zyskującego autorytet Czeczena. Nie
przyniosło to jednak efektu, skoro w latach 1808-1811 Bejbułat
skutecznie prowadził antyrosyjskie działania partyzanckie, zabiegając
jednocześnie o zdobycie wpływów nie tylko w Czeczenii, ale też wśród
innych grup ludności Północnego Kaukazu. Mimo upadku ruchu w 1811
r. władze carskie nadal zabiegały o pozyskanie Tamijewa. Wraz z
zakończeniem wojen napoleońskich carat przystąpił do
systematycznego zaprowadzania tam swego bezpośredniego
panowania.
Na czele sił rosyjskich na Kaukazie w maju 1816 r. stanął bohater bitwy
pod Borodino gen. Aleksiej Pietrowicz Jermołow. Obdarzony silną
osobowością, a przy tym cieszący się pełnym zaufaniem cara
Aleksandra I generał dysponował znaczną swobodą działania na
Kaukazie. Wykorzystywał ją dla realizacji celu, którego nie ukrywał:
pełnego podporządkowania tego terenu Rosji i uczynienia z niego
części składowej imperium. Jermołow początkowo próbował posłużyć
się dawnymi metodami: jeszcze w 1816 r. doprowadził do spotkania i
porozumienia z Tamijewem. Powtórzyła się znana już historia: czy to
stworzony został pozór porozumienia, czy też Bejbułat rzeczywiście
uznał za możliwą karierę w służbie rosyjskiej, w każdym razie od
września 1816 r. awansowano go do stopnia porucznika z odpowiednią
gażą. Jermołow rychło jednak doszedł do przekonania, że
dotychczasowe metody postępowania wobec górali nie przynosiły i nie
mogły przynieść oczekiwanych rezultatów. Nieustanne układanie się ze
starszyzną plemienną, przekupywanie jej za cenę - niedotrzymywanych
później - obietnic powstrzymania się od napadów na rosyjskie pozycje i
kozackie stanice stwarzało wrażenie, że Rosja jest stroną słabszą,
uiszczającą rodzaj "daniny" na rzecz górali w zamian za iluzoryczny
spokój. W miejsce tej pasywnej polityki Jermołow proponował
zdecydowane poczynania, mające doprowadzić do pełnego
podporządkowania górali, uczynienia z nich pokornych poddanych
cara.
Jermołow zdecydował, że w pierwszej kolejności należało uporać się z
sytuacją istniejącą w Czeczenii. Jego plan - przedstawiony carowi w
listopadzie 1817 r. - przewidywał wzniesienie nowej linii umocnień
wzdłuż dolnego biegu Sunży i osiedlenie między tą linią a Terekiem
znacznej liczby Kozaków. W tym czasie auły czeczeńskie znajdowały
się jeszcze nad samym Terekiem. Ich mieszkańcy po zrzuceniu
zależności od kumyckich książąt deklarowali uznanie zwierzchności
rosyjskiej i zabezpieczenie linii tereckiej, zyskując dzięki temu
akceptację Rosjan dla swej egzystencji w sąsiedztwie umocnień. Choć
uchodzili za nastawionych pokojowo faktycznie wielokrotnie ułatwiali
swym pobratymcom z gór dokonywanie napaści na rosyjskie osady,
przygarniali dezerterów z armii rosyjskiej, służyli jako przewodnicy
góralom. Jermołow proponował, aby tej części miejscowej ludności,
która pokornie przyjęłaby rosyjskie panowanie, przydzielić pewną ilość
ziemi, pozostałych zmusić zaś do odejścia w góry. Ponieważ jednak
tam nie mogliby utrzymywać, zwłaszcza zimą, swych stad bydła,
przeto Jermołow spodziewał się, że wcześniej czy później i ci -
zagrożeni głodem - zmuszeni byliby zaakceptować rosyjskie
panowanie, chcąc korzystać z bogactwa równin.
Równocześnie poprzez wzniesienie nowych fortec Jermołow chciał
osłonić dotychczasową linię terecką i zamknąć góralom możliwość
ataków na nią. Pierwszym i zarazem naważniejszym elementem nowej
linii, blokującym góralom drogę w kierunku środkowego Tereku, stała
się założona 10 czerwca 1818 r. twierdza Groznaja. Do października
najważniejsze roboty przy budowie zostały zakończone i forteca mogła
już spełniać zadania, do których była przeznaczona. W roku 1819
wzniesiono twierdzę Wniezapnaja, której zadaniem było
zabezpieczenie dolnego Tereku i odizolowanie Czecznów od plemion
kumyckich. Wreszcie w 1821 r. powstała Burnaja. Łączące je trakty
drogowe były ubezpieczane przez mniejsze umocnienia, tworząc
łańcuch biegnący aż do Władykawkazu, czyli do wrót Gruzińskiej Drogi
Wojennej.
Świadomie dążąc do wyparcia miejscowej ludności z żyznych równin,
nie stroniąc od palenia aułów i mordowania ich mieszkańców, Jermołow
sprzyjał jednocześnie osadnictwu rosyjskiemu. Tylko w 1821 r. nad
rzekami Terek i Sunża osiedlono 16,5 tys. przybyszów.
Wznoszenie warowni nad Sunżą stanowiło alarmujący sygnał dla ludów
Dagestanu i Czeczenii. Czeczeni zwrócili się o pomoc do władców
dagestańskich z apelem o pomoc i propozycją sojuszu. Do
współdziałania z Awarystanem wprawdzie doszło, ale miało ono
ograniczony charakter: chan awarski wysłał nad Sunżę jedynie oddział
"ochotników" pod dowództwem Nur-Mahomeda. Nie przyniosło to w
efekcie istotnych efektów dla konfliktu rosyjsko-czeczeńskiego.
Zastraszeni przez Rosjan władcy ludów kumyckich nie zdecydowali się
na wystąpienie przeciw Jermołowowi.
Ujarzmienie Czeczenii stało się dla Jermołowa zadaniem niezwykle
trudnym. Postanowił odciąć górali od możliwości zaopatrywania się w
żywność. Usiłował w tym celu zantagonizować ludność czeczeńską i
przeciwstawić góralom (których dziełem były ataki na Rosjan)
mieszkańców terenów położonych w pobliżu rosyjskich fortów między
Terekiem a Sunżą, Domagał się od tych pierwszych by nie
przepuszczali przez swe ziemie pobratymców z gór, grożąc
najsurowszymi karami. Nie były to czcze pogróżki. Nieposłuszne osady
były palone, ludność mordowana, a zboże na pniu niszczone. "Prędzej
zostawię od Tereku do Sunży pustynne stepy - powiadał Jermołow - niż
ścierpię rozboje na zapleczu naszych umocnień". Ataki czeczeńskie na
pozycje rosyjskie traktował on wyłącznie w kategoriach rozbójniczych
napaści, hołdując przy tym powszechnemu wśród rosyjskich elit
przekonaniu, iż w stosunku do ludów kaukaskich sprawdzić się może
jedynie polityka siły, innych argumentów bowiem nie są w stanie
zrozumieć. Tego rodzaju nastawienia, u podstaw których leżało
przeświadczenie o kulturowej wyższości Rosjan nad kaukaskimi
"Azjatami", prowadziły do jawnie terrorystycznych posunięć. Jermołow
zakazał Czeczeńcom jakiejkolwiek działalności handlowej na terenach
kontrolowanych przez wojska rosyjskie, przerwał wwóz żywności do
Czeczenii, Dagestańczykom zabronił prowadzenia handlu z Gruzją i
Azerbajdżanem, ograniczył też handel w samym Dagestanie.
Działania Jermołowa wywołały narastający opór. Istotną w nim rolę
odegrał Bejbułat Tamijew. Już latem 1818 r., wraz z założeniem
twierdzy Groznaja, udał się w góry, gdzie wznowił działania
partyzanckie, równocześnie zaś podjął rozmowy z Rosjanami. Za
utrzymanie spokoju w Czeczenii zażądał nadania mu zwierzchnictwa
nad krajem z prawem nakładania kar pieniężnych oraz wypłaty pensji
dla siebie. Warunki te dowodzący w Groznej płk Nikołaj Grekow
odrzucił. To przekreśliło możliwość pokojowego porozumienia. Rosjanie
prawdopodobnie nie docenili wówczas rzeczywistego znaczenia
Tamijewa i jego roli wśród Czecznów.
Aby porośnięte nieprzebytymi lasami tereny za Sunżą uczynić
dostępnymi dla wojsk carskich i pozbawić tym samym Czecznów
sprzymierzeńca w postaci sił natury, Jermołow polecił trzebić knieje i
wycinać w nich przesieki zapewniające komunikację między
wznoszonymi umocnieniami i ułatwiające dotarcie do kolejnych aułów
w głębi kraju, wystawionych w ten sposób na uderzenia karnych
ekspedycji. W styczniu 1819 r. oddział pod dowództwem gen. Griekowa
rozpoczął wycinanie lasów między twierdzą Groznaja a wąwozem
chankalskim, który opanowano bez walki, niespodziewanym dla
Czeczenów manewrem. Bezpośrednio za tym wąwozem rozciągała się
równina, a na niej czeczeńskie pola, pastwiska, osiedla. Teraz
wystawione one zostały na bezpośrednie uderzenia carskich wojsk. Nic
zatem dziwnego, że mieszkańcy zagrożonych aułów pospieszyli z
delegacjami uznającymi rosyjskie zwierzchnictwo. Obie strony zdawały
sobie wszakże sprawę, że były to tymczasowe, taktyczne posunięcia.
Rychło rozeszły się pogłoski, że Czeczeni z owych równinnych osad
porozumiewali się z pobratymcami z gór i poczęli nawet sami przenosić
się w górskie okolice.
Wojska Jermołowa nie tylko bezwzględnie zwalczały bojowników
czeczeńskich, ale z niezwykłym okrucieństwem postępowały wobec
bezbronnej ludności aułów, by zmusić ją do odejścia w góry. Już w 1818
r. Jermołow rozesłał do aułów czeczeńskich instrukcje oddające pełnię
władzy wojskowym naczelnikom i nakazujące jednocześnie wysyłanie z
poszczególnych osad jeźdźców do słuzby rosyjskiej. Rosyjski generał
pragnął zmusić samych Czeczenów do walki z ich braćmi. Zapowiadał
przy tym najsurowsze kary za najmniejsze nieposłuszeństwo lub napad
na Rosjan: zniszczenie aułów i wypędzenie ludności. We wrześniu 1819
r. dwie kolumny rosyjskie, jedna pod dowództwem gen. Sysojewa,
druga z gen. Griekowem na czele, poczęły przemierzać kraj położony
za Sunżą. Oba oddziały nie napotykały oporu, ale auły zastawały
opuszczone. Niszczono więc zasiewy, palono zboże i siano, burzono
zabudowania. Celem tych działań było sterroryzowanie Czecznów,
niedopuszczenie do ich konsolidacji i zjednoczonego oporu wobec
wypierania ich z równinnych ziem między Terekiem a Sunżą.
Symbolem zbrodniczych wręcz poczynań zmierzających do wyparcia
Czecznów z równin stało się zniszczenie aułu Dady-Jurt. Jermołow
zdecydował się na to nie z powodu jakiejś szczególnej aktywności czy
nieposłuszeństwa mieszkańców tej osady, lecz wybrał tę osadę jako
przykład powodowany wyłącznie chęcią zastraszenia ludności
zamieszkującej okoliczne auły i zmuszenia jej do ucieczki w góry.
Dowodzący ekspedycją gen. Sysojew otrzymał wyraźny rozkaz: jeśli
mieszkańcy Dady-Jurt nie opuszczą aułu dobrowolnie, należy go
otoczyć i wziąć szturmem nikogo nie oszczędzając. Po uporczywej
walce o każdy dom Rosjanie 15 września 1819 r. zdobyli auł, mordując
przy tym niemal całą ludność. Wywarło to wielki wpływ na postawy
mieszkańców innych aułów: sporadycznie tylko napotykano próby
oporu, częściej Czeczeni opuszczali sami swe osiedla na wieść o
nadejściu Rosjan, bądź zmuszano ich do tego ostrzałem artyleryjskim.
Niekiedy mieszkańcy witali zaś carskie wojska chlebem i solą, pragnąc
oddalić niebezpieczeństwo.
Brutalne działania Jermołowa latem i jesienią 1819 r. doprowadziły do
przejściowego osłabienia walk rosyjsko-czeczeńskich. Jednak od wiosny
1820 r. Rosjanie kontynuowali wycinanie przesiek w lasach Czeczenii,
wielką wagę przywiązując zwłaszcza do szlaku prowadzącego ku aułowi
Giermienczuk. Sam auł został wprawdzie zdobyty, ale opuścili go
wcześniej mieszkańcy, toteż Rosjanie zadowolić się musieli spaleniem
zabudowań. Latem gen. Griekow intensywnie umacniał podległy sobie
odcinek linii kaukaskiej, zwany lewa flanką: wycinano przesieki w
lasach, wznoszono umocnienia. Stworzono w ten sposób podstawy do
dalszej infiltracji ziem czeczeńskich w roku następnym. Wówczas
oddziały gen. Griekowa wyrabały leśne dukty przez lasy otaczające
Gojty, Szali, Giermienczuk, aż po Majurtup, w którego okolicach
zniszcono wszystkie osady i pojedyncze chutory. W tracie tych
poczynań nie napotkano poważniejszego oporu Czeczenów, jednak nie
oznaczało to z ich strony rezygnacji z walki. Na czoło Czeczenów
wysunął się Bejbułat Tamijew, którego wybrano naczelnikiem Czeczenii
(obdarzono go tytułem mechkan da, co można przetłumaczyć jako
"zarządca kraju"), poruczając mu organizację obrony przed wojskami
carskimi . Bejbułat zebrał kilkutysięczną armię, na czele której dokonał
szeregu ataków na kontrolowane przez Rosjan obszary. W odpowiedzi
oddziały rosyjskie przeprowadzały kolejne ekspedycje karne w głąb
Czecznii, paląc i niszcząc wiele osiedli, niekiedy kilkakrotnie (np. Gojty
czy Urus-Martan). Pod znakiem podobnych działań minął również rok
1822. Powstały nowe przesieki, oczyszczono stare, spalone zostały
kolejne auły, m.in. Szali i Małe Atagi.
Na tle tego, co działo się wcześniej i co miało nastąpić w następnych
latach okres 1823-1824 można uznać za stosunkowo spokojny z
militarnego punktu widzenia. Zachodziły jednak ważne zjawiska
społeczno-polityczne, mające odegrać rychło wielką rolę w rozwoju
sytuacji. Bejbułat Tamijew podjął w tym czasie działania mające
przynieść wsparcie Czeczenom walczącym z najazdem i przyczynić się
do rozszerzenia ruchu insurekcyjnego. Nawiązywał w tym celu kontakty
z Dagestanem, Kabardą, a nawet Gruzją. Opór przeciwko Rosjanom
znajdował silne oparcie w islamie. Pojawiło się swoiste
zapotrzebowanie społeczne na religijnego przywódcę i wyraziciela
nadziei ludu czeczeńskiego. Na tym polu społecznych oczekiwań
pojawiła się tajemnicza postać niejakiego Awki (Jawki), mającego
pochodzić z aułu Giermienczuk, który wedle niektórych przekazów
obwołany miał nawet zostać imamem. Rychło jednak wpadł w ręce
Rosjan i zginął ponoć w drodze do Tyflisu. Natomiast wymierny efekt
przyniosło porozumienie Bejbułata z dagestańskim przywódcą
religijnym Muhammadem al-Jaragi, którego uczniowi i bliskiemu
współpracownikowi Muhammadowi al-Kudukli powierzono duchowe
przywództwo ruchu wyzwoleńczego. W atmosferze ludowego
oczekiwania na cud i proroka Bejbułatowi powiódł się zamysł obwołania
Muhammada imamem. Nastąpiło to 24 maja 1825 r. Sprawdziły się
oczekiwania Tamijewa: imam odegrał ważną rolę w mobilizacji górali
do walki z Rosjanami. Na jego wezwanie na pomoc Czeczenom ruszyli
też bojownicy z Dagestanu i Inguszetii. Bejbułat zdołał uzyskać uznanie
swej władzy przez reprezentantów większości Czeczenów, poza
mieszkańcami osiedli położonych między Terekiem i Sunżą, które
praktycznie znajdowały się pod kontrolą rosyjską. W praktyce zaczął
tworzyć państwo czeczeńskie, skoro - jak potwierdzają to źródła -
dysponował prawem mianowania i odwoływania naczelników
poszczególnych osiedli. Jego armia liczyć miała ok. 6 tys. konnych i
pieszych bojowników.
W końcu czerwca i w lipcu 1825 r. bojownicy Tamijewa zajęli wiele
osad wcześniej pozostających pod kontrolą rosyjską, a zdobyli niewielki
fort Amiradżi-Jurt nad Terekiem i podeszli w okolice Groznej. Śmiały
zamysł Bejbułata zdobycia twierdzy w sierpniu 1825 r. nie powiódł się,
w dużym stopniu w wyniku źle pod względem taktycznym rozegranej
przez powstańców bitwy z oddziałem podpułkownika Soroczana w
pobliżu wąwozu chankalskiego. Stając w obliczu kolejnego powstania,
Jermołow sięgnął do wypróbowanych już metod działania: znów wojska
rosyjskie przemaszerowały przez Czeczenię siejąc śmierć, paląc wsie,
wycinając lasy. Nie mogąc dosięgnąć rzeczywistego przeciwnika
militarnego Rosjanie niszczyli jego społeczne zaplecze sięgając po
ludobójcze w istocie środki. W 1826 r. Jermołow osobiście pokierował
dwoma ekspedycjami, które w styczniu-lutym, a później w kwietniu-
maju przeszły przez zrewoltowaną Czeczenię, ścigając buntowników,
puszczając z dymem auły, niszcząc sady i zasiewy, trzebiąc lasy, ale
bez znaczącego sukcesu militarnego. Wprawdzie Jermołowowi nie
udało się zniszczyć oddziałów Bejbułata, ale te ostatnie nie
dysponowały siłą pozwalającą w polu sprostać Rosjanom. Ataki na
wojska Jermołowa, mimo odwagi i determinacji powstańców nie
przynosiły powodzenia. Terroryzowana przez Rosjan ludność z coraz
mniejszym entuzjazmem odnosiła się do perspektywy dalszych walk,
niosących nowe zagrożenia dla aułów. Oddziały powstańcze zaczęły
topnieć, a wśród starszyzny ujawniły się podziały.
W połowie 1826 r. wybuchła wojna persko-rosyjska.
Nieprzygotowaniem do niej armii carskiej na Kaukazie obciążono
Jermołowa i w 1827 r. został on odwołany. Car Mikołaj I dzieło podboju
Północnego Kaukazu powierzył opromienionemu sławą zwycięzcy
Turków gen. Iwanowi Paskiewiczowi. Padły przy tym znamienne słowa,
lapidarnie wyrażające cel cara: "poskromienie raz na zawsze górskich
ludów lub ich zniszczenie". Paskiewicz dostrzegał słabości rosyjskiej
polityki. Pisał do cara: "Okrucieństwo wzmagało nienawiść i
prowokowało do zemsty uległość i niezdecydowanie ujawniały naszą
słabość i niewystarczającą siłę". Nie zaproponował jednak nic, co
sytuację by poprawiło. Zmienił się głównodowodzący, nie zmieniły się
metody działania. Wyjątkowo szczerze wyłożył je gen. Wieljaminow w
raporcie dla dowódcy Samodzielnego Korpusu Kaukaskiego gen. Rozena w 1833 r.:
"1) Głównym i najpewniejszym środkiem trwałego opanowania gór i
pokonania zamieszkujących tam ludów stanowi zajęcie umocnieniami
najważniejszych pod względem topograficznym miejsc;
2) sposobem przyspieszenia pokonania górali jest odcięcie ich od
równin i zasiedlenie tychże stanicami kozackimi;
3) niszczenie ich pól w ciągu pięciu kolejnych lat da możliwość
rozbrojenia ich i tym sposobem ułatwi wszelkie dalsze działania. Głód
jest jednym z silniej działających ku temu środków;
4) wedle mojego uznania najkorzystniej będzie rozpocząć od niszczenia
pól. Zawładnąwszy równinami, stworzyć na nich kozackie stanice. Na
koniec, po założeniu stanic, zbudować w odpowiednich miejscach
umocnienia".
Bejbułat bardziej czy mniej świadomie dążył do zjednoczenia wysiłków
wszystkich czeczeńskich wspólnot w walce z rosyjskimi kolonizatorami.
Czy czynił to bardziej dla zapewnienia sobie władzy, czy bardziej ze
zrozumienia żywotnych interesów ludu, z którego pochodził, to rzecz
dyskusyjna. Nie mniej w latach 20. zjednoczył pod swą władzą znaczną
część Czeczenii i stworzył tam scentralizowany system wojenno-
administracyjny. Było to ważkim krokiem na drodze do jedności
czeczeńskiej i tworzenia organizacji państwowej. Bardzo wyraźnie ten
ogólnoczeczeński program uwidocznił się na dwóch zjazdach: w maju
1825 r. i w kwietniu 1830 r. Zwłaszcza na drugim z nich silne były
akcenty społecznej sprawiedliwości i stosunków opartych na zasadach
islamu. Zyskawszy uznanie niemal w całej Czeczenii, Bejbułat przy
poparciu starszyzny pokusił się w 1829 r. o próbę połączenia jej z
największym feudalnym władztwem Północnego Kaukazu,
zwasalizowanym już przez Rosję szamchałatem tarkowskim.
Energiczne przeciwdziałanie rosyjskie przekreśliło jednak te zamysły.
Sam Bejbułat 14 lipca 1832 r. został zamordowany przez osobnika
wysługującego się Rosjanom.
Gazi Muhammad i Gamzat-bek
Zwycięskie dla Rosji zakończenie prowadzonych w latach 1826-1829
wojen z Turcją i Persją oraz opanowanie tych rejonów Dagestanu, które
wcześnie nie ukorzyły się przed imperium, uświadomiło góralom
potęgę caratu i utwierdziło przekonanie, iż jedyną drogą w sprzeciwie
wobec dalszej ekspansji rosyjskiej było zjednoczenie sił. Militarne i
ekonomiczne poczynania Rosjan wbrew ich zamiarom sprzyjały
stopniowej konsolidacji rodzimej ludności a jej platformą stał się islam.
Polityka Rosji, nacechowana wrogością wobec islamu, godziła w
konsekwencji w tożsamość ludów północnokaukaskich. Ci miejscowi
władcy, którzy wystąpili przeciw Rosji zostali wygnani. Ci, którzy
przyjęli warunki Rosjan, utracili znaczną część swoich prerogatyw, a
podległa im ludność przekonywała się, że podporządkowanie Rosjanom
wpędzało w konfliktu z rodzimymi zasadami życia społecznego, co z
kolei pozbawiało owych lokalnych władców moralnego przywództwa.
Powstawało w konsekwencji pole dla idei i ruchu zarazem
antykolonialnego i odradzającego prawdziwe zasady moralno-religijne.
Pole to wypełnił sufizm. W tych warunkach tarikat szybko nabierał
zabarwienia politycznego, sprzyjając wysuwaniu się na plan pierwszy
idei hazawatu.
W końcu 1829 r. doszło do wyboru pierwszego imama Dagestanu.
Został nim Gazi Muhammad ibi Ismail al-Dzimrawi al-Dagistani (w
rosyjskich źródłach występujący jako Kazi-Mułła). Urodził się na
początku lat 90. XIX w. w aule Gimry. Dokładna data jego narodzin nie
jest znana, wiadomo natomiast, że był nieco starszy od bardziej
znanego Szamila. Największy wpływ na edukację Gazi Muhammada
miał kadi aułu Gimry - Said al-Charakani. Ten ostatni był jednym z
inicjatorów buntu w 1819 r., ale później uznał konieczność
porozumienia z Rosjanami i sprzeciwiał się poczynaniom bractwa
nakszbandija, czyniąc mu zarzuty z tytułu wprowadzania szariatu w
miejsce adatu. Miało to w niedalekiej przyszłości doprowadzić do
konfliktu między nim a Gazi Muhammadem.
Gazi znlazł się jednak w szeregach bractwa i pod wpływami ideowymi
Muhammada al-Jaragi, które w zasadniczym stopniu ukształtowały jego
postawę. Szczegóły poczynań Gazi Muhammada do 1829 r. nie są
dokładnie znane. Wiadomo jednak, że już w 1827 r. jego nauki cieszyły
się znaczną popularnością, posiadał też własnych uczniów. Muridzi z
Gimry odróżniali się od innych górali czarnymi sztandarami i brakiem
jakiegokolwiek śladu złota albo srebra na ubraniach i broni. Ich
pierwszym sukcesem było podporządkowanie sobie aułu Andee, na
którego mieszkańcach wywarli tak głębokie wrażenie, że ci poddali się
bez walki. W 1829 r. Gazi dysponował już poparciem części Awarów,
Kumyków, mieszkańców Kunbuta (Gumbet) i innych ludów Dagestanu.
Ten szybki wzrost autorytetu i możliwości działania skłaniał Gazi
Muhammada do zmiany postawy. O ile początkowo był rzecznikiem
biernego oporu wobec Rosjan, to w końcu lat 20. przeszedł na pozycje
walki o wprowadzenie szariatu choćby i przy użyciu siły. Na tej
płaszczyźnie pragnął zjednoczyć górali do odparcia nacisku Rosjan.
W 1829 r. Gazi odbył podróż po Dagestanie, wygłaszając serię
płomiennych kazań i wreszcie ogłaszając się imamem. Część
przywódców nakszbandija z Said Dżamalem al-Dinem była jednak
przeciwna poczynaniom, które proponował nowy imam. Ten odwołał
się zatem do autorytetu Muhammada al-Jaragi, który udzielił mu
poparcia. Początkowo Gazi zamierzał walczyć przede wszystkim z
rodzimymi przeciwnikami dominacji szariatu. Podjął działania skierowane
przeciw aułom uległym wobec Rosjan. Z błogosławieństwem al-Jaragi
jako zasadniczym atutem Gazi ze swymi stronnikami odwiedzał kolejne
osady wzywając je do zrzucenia przywództwa odstępców od
prawdziwej wiary, do przywrócenia w codziennym życiu zasad
koranicznych. Gdy napotykał opór, nie cofał się przed stosowaniem
siły. Nie zawahał się nawet przed zburzeniem domu swego nauczyciela
Saida al-Charakani. Rosyjskich kolonistów w okolicy, gdzie początkowo
działali muridzi, było niewielu: wojskowe warownie znajdowały się
głównie na równinach na północy, w okolicach Groznego i Mozdoku, a
w rejonie narodzin ruchu proces kolonizacji dopiero się zaczynał.
Starcie muridów z Rosjanami było jednak nieuniknione i pozostawało
tylko kwestią czasu.
Wiosną 1830 r. Gazi podjął próbę podporządkowania sobie chanatu
awarskiego, będącego w Dagestanie istotnym czynnikiem struktury
feudalnej, a przy tym współpracującego z Rosjanami. Na wezwanie do
uznania zwierzchnictwa imama sprawująca władzę w imieniu syna
Pachu-Bike udzieliła negatywnej odpowiedzi, a mieszkańcy Chunzachu
zamknęli bramy miasta przed Gazim. Wobec tego obległ on siedzibę
chana i począł ją szturmować, ale w końcu lutego 1830 r. został
odparty, a nawet zmuszony do wycofania się w góry.
Porażka pod Chunzachem nie powstrzymała jednak Gaziego w dążeniu
do realizacji ambitnych planów, a polityka Rosjan sprzyjała jego
zamysłom. Zajęcie przez wojska carskie Czartałachu w marcu 1830 r.
zwróciło niemal cały Dagestan przeciw Rosjanom. Głównodowodzący
na Kaukazie gen. Iwan Paskiewicz, nie mając jasnego obrazu wydarzeń,
początkowo nie podejmował zdecydowanych działań. Wysłał do
Dagestanu majora Iwana Korganowa, który na miejscu miał zapoznać
się z sytuacją i zaproponować odpowiednie przedsięwzięcia. Ten
jednak nieopatrznie wdał się w lokalne intrygi awarskie, przyczyniając
się tylko do jeszcze większego skomplikowania stosunków. Rosjanie nie
mogli zdecydować się na wybór jasnej linii postępowania: z jednej
strony próbowali podjąć rozmowy z Gazi Muhammadem, a z drugiej
planowali jego ujęcie, aż wreszcie Paskiewicz zdecydował się
rozstrzygnąć kwestię tradycyjnym sposobem. W końcu maja 1830 r. do
aułu Gimry podeszła dowodzona przez gen. Romana F. Rozena
ekspedycja karna w sile 6 tys. żołnierzy z 23 armatami i 6
moździerzami z zadaniem ujęcia Gazi Muhammada. Ten jednak zdążył
opuścić auł. Rozen zresztą uznał swoje siły za niewystarczające do
podjęcia szturmu i zadowolił się rabowaniem bydła miejscowej
ludności. Mieszkańcy aułu ostatecznie złożyli carskiemu generałowi
obietnice wierności, ale w sumie kampania ta nie przyniosła wyników
wojskowych i politycznych, spowodowała natomiast poważne straty
materialne ludności. . Od maja do grudnia 1830 r. liczne oddziały
górali, uznające zwierzchnictwo Gazi Mohameda, podejmowały
wyprawy z gór w doliny i ścierały się z Rosjanami. Poważne znaczenie
dla rozwoju ruchu wyzwoleńczego miało otwarte wezwanie
Muhammeda al-Jaragi do świętej wojny z Rosjanami we wrześniu 1830
r. Wpływy Gazi rozszerzały się, obejmując także Czeczenię, gdzie
poparł go Bejbułat Tamijew.
Wysłannik Gazi Mohameda - Abdallach al-Aszalti łatwo mobilizował w
Czeczenii bojowników do oddziałów murydów, a wrześniowa wizyta
samego imama jeszcze ugruntowała jego wpływy i autorytet.
Wiosną 1831 r. wojska górali umocniły swe pozycje obronne, a ataki
rosyjskie w rejonie Agacz-Kale Ałty-Bujun nie przyniosły powodzenia.
Powstańcom sprzyjały wydarzenia na ziemiach polskich. Władze
carskie przerzuciły do Królestwa Polskiego część wojsk z Kaukazu.
Pospieszył tam również gen. Paskiewicz, zakazując podległym oficerom
pozostawionym na Kaukazie podejmowania działa ofensywnych.
Bierność Rosjan nie uszła uwagi Gazi Muhammada. W Dagestanie
podjął serię pomyślnych ataków na mniejsze oddziały rosyjskie, zaś
Abdallach al-Aszalti w Czeczenii - wykorzystując gwałtowny wzrost
niechęci do Rosjan spowodowany zniszczeniem przez nich zimą ponad
30 aułów czeczeńskich - zgromadził poważne siły, na czele których w
czerwcu 1831 r. postanowił zaatakować twierdzę Wniezapnaja. Nie
mając artylerii, nie zdołał wprawdzie fortu zdobyć, ale jego obrońcy
poczuli się zmuszeni posłać po pomoc do Groznego. Nadciągające
oddziały rosyjskie w sile 2,5 tys. ludzi muzułmanie atakowali
wykorzystując leśne pułapki i przeszkody terenowe. W mrocznym
świecie bukowych lasów powoli poruszająca się rosyjska kolumna,
obciążona znacznym taborem, stała się stosunkowo łatwym łupem
bojowników. Ponad 400 żołnierzy carskich zginęło lub odniosło rany,
Czeczeńcy zdobyli nawet rosyjską armatę. Sukces ten podbudował
murydów, stał się silnym impulsem do rozwoju ruchu powstańczego,
bowiem ułatwił pozyskanie Karabułaków, Inguszów i Kabardyjczyków.
Sukcesu tego nie przekreśliła odwetowa wyprawa rosyjska na
Czumkeskent, który został zdobyty i zburzony, zresztą przy ciężkich
stratach napastników. Ośmielony tymi sukcesami Gazi w sierpniu 1831
r. pokusił się o blokadę Derbentu, a tamtejszy garnizon rosyjski wezwał
do kapitulacji i przejścia na islam. Ten stan rzeczy zmusił Rosjan do
energicznych działań. Operację przeciw imamowi podjęto z dwóch
kierunków: z Derbentu ruszyły oddziały dowodzone przez gen.
Pankratiwewa, a od strony kaukaskiej linii obronnej armia kierowana
przez gen. Wieliaminowa. Wysiłki wojsk carskich mające na celu
zmuszenie do bitwy i rozbicie głównych sił buntowników okazały się
daremne. Rosjanie musieli zadowolić się opanowywaniem kolejnych
osad, które w obawie przed zniszczeniem deklarowały wierność carowi.
W obliczu przeważających sił nieprzyjacielskich Gazi Mohemed zdołał
się wycofać, przenosząc ciężar działań na teren Iczkerii. Wziął
szturmem Czir-Jurt, opanował Gudermes. Wstrząsem dla Rosjan był
niespodziewany atak wojsk muzułmańskich na Kizlar. Zginęło w jego
wyniku ponad 130 osób, powstańcy uprowadzili blisko 170 jeńców, a
straty materialne oceniono na 200 tys. rubli, ale wrażenie wywołane
śmiałą operacją było wielkie, upokorzenie wyprowadzonych w pole
rosyjskich dowódców wyraźne, a górale uwierzyli, że mogą kusić się
nawet o takie cele. Jakkolwiek w grudniu gen. Pankratiew z
powodzeniem zaatakował oddział Gazi Muhammada broniący Agacz-
Kale i zmusił go do opuszczenia fortu, ale znaczne straty poniesione
przez Rosjan (96 zabitych i prawie 300 rannych) postawiły znak
zapytania nad tym sukcesem. W Dagestanie zimą zapanował względny
spokój, a gen. Pankratiew był już przekonany o ostatecznym pokonaniu
wojsk powstańczych. Natomiast w Czeczenii Wieliaminow
przeprowadził trzy ekspedycje karne, niszcząc wiele osad
czeczeńskich.
W końcu października 1831 r. nowym dowódcą korpusu kaukaskiego
został baron Grigorij W.Rozen. Zapoznawszy się z nowym dla niego
rejonem działania, doszedł do wniosku, że: "Trudno spacyfikować
wolne i wojownicze plemiona tylko za pomocą siły. Szybciej możemy
ujarzmić górali droga pokojową i za pomocą handlu" w połączeniu "z
systematyczną koncentracją sił w ważnych punktach, w kadym
wypadku, gdy nasze zasoby i okoliczności pozwalają, tytułem
przykładu karząc plemiona najbardziej wrogo wobec nas nastawione".
Wszakże car odrzucił propozycje Rozena i nakazał mu z całą mocą
uderzyć na górali. Rozen podjął zatem działania zmierzające do
zdławienia ruchu powstańczego siłą, odwołując się w dużej mierze do
wzorców Jermołowa. Jakkolwiek Gazi jeszcze przez pewien czas zdołał
zachować inicjatywę, a śmiałymi rajdami w okolice Groznego i
Czartałachu wywołał panikę wśród Rosjan, to Rozen i Wieliaminow
posuwając się od południa i północy wzdłuż gruzińskiej drogi wojennej
zmuszali do uległości kolejne plemiona, paląc oporne auły, niszcząc
zasiewy, zabierając bydło. W połowie sierpnia 1832 r. siły rosyjskie,
liczące w sumie ok. 20 tys. żołnierzy połączyły się. Do października
korpus rosyjski przemierzał Czeczenię paląc auły, niszcząc pola i sady.
Rosjanom udało się zdobyć główne punkty oporu powstańców.
Szczególne znaczenie miało spalenie przez Wieliaminowa osady
Giermienczuk i wymordowanie jej mieszkańców przy bierności
znajdujących się w pobliżu oddziałów Gazi Muhammada, który nie
zdecydował się uderzyć na przeważające siły wroga. Nadszarpnęło to
prestiż imama. Kolejne auły na znak podporządkowania się Rosjanom
wysłały zakładników spośród swoich mieszkańców. Walki w Czeczenii
praktycznie dobiegły końca. Wywarło to bardzo negatywny wpływ na
nastroje w Dagestanie. Skuteczność wezwań imama do kontynuowania
walki wyraźnie spadła. Wygasł dotychczasowy entuzjazm i powstanie
zaczęło chylić się ku upadkowi.
Imam zdecydował się w tych okolicznościach szukać porozumienia z
Rosjanami, ci jednak - pewni już teraz ostatecznego sukcesu - odrzucili
jakiekolwiek inne rozwiązanie poza kapitulacją powstańców. Jesienią
1832 r. Rozen wkroczył do Dagestanu, by ostatecznie rozbić siły
powstańcze. W październiku wojska rosyjskie dotarły pod Gimry,
miejsce narodzin ruchu powstańczego, a teraz ostatni już znaczący
punkt oporu wojsk imama. 29 października Gazi poległ, broniąc wraz z
50 bojownikami ostatnich umocnień. To właśnie wówczas brawurową
ucieczką wsławił się Szamil, przyszły wódz ludów Północnego Kaukazu.
Następnego dnia Rosjanie, nie napotykając już oporu, wkroczyli do
Gimry. Byli przekonani, że wraz ze śmiercią imama opór ludów
północnokaukaskich został ostatecznie złamany. Czekało ich
rozczarowanie, bowiem niewiele później na arenie pojawił się nowy
imam Dagestanu.
Walka prowadzona pod zwierzchnictwem Gazi Muhammada w latach
1830-1832 - choć jej ośrodkiem był Dagestan - sprzyjała jednoczeniu
się czeczeńskich wspólnot w ramach jednego organizmu. Istotną rolę w
tym procesie odgrywał Bejbułat Tamijew.
Następcą Gazi Muhammada został jeden z jego najbliższych
współpracowników - Gamzat-bek (Ali Iskander-bek al-Gucali). Gamzat-
bek urodził się w 1789 r. w Awarystanie. W 1826 r. przyłączył się do
walki z Rosjanami. W styczniu 1833 r. duchowieństwo islamskie
wybrało go imamem Dagestanu, ale zasięg jego władzy był początkowo
daleko mniejszy niż Gazi Muhammada. Jego zwierzchnictwo uznały
tylko nieliczne auły. Trzeba było wielkich wysiłków imama i jego
stronników, by podporządkować sobie inne społeczności. I znów,
podobnie jak czynili Mansur i Gazi, uciekano się i do perswazji, i do siły.
W efekcie do jesieni 1833 r. władza nowego imama umocniona została
na tyle, by mógł on stać się źródłem obaw ze strony Rosjan. Gamzat-
bek gotów był ułożyć się z Rosjanami pod warunkiem wszelako, że ci
nie sprzeciwialiby się panowaniu szariatu. Z rosyjskiego punktu
widzenia było to oczywiście nie do przyjęcia, toteż propozycja
porozumienia na tej płaszczyźnie została stanowczo odrzucona.
Rosjanie próbowali za to wykorzystać wpływy na dworze chana
awarskiego i doprowadzić do schwytania imama i wydania go władzom
carskim. Tymczasem Gamzat-bek jesienią 1833 r. opanował terytoria
sąsiadujące z Awarystanem, a latem następnego roku wkroczył do tego
kraju i zajął Chunzach. Zawarto wówczas układ na mocy którego
sprawująca tam władzę Pachu-Bike oddała Gamzatowi jako
zakładników dwóch swoich synów. Gdy na dalsze rozmowy przybył ich
brat, w niewyjaśnionych w pełni okolicznościach doszło do strzelaniny,
w wyniku której zginęli dwaj starsi synowie Pachu-Bike i wszyscy ich
towarzysze, a także brat imama i niektórzy jego współpracownicy.
Sprawa ta położyła się cieniem na panowaniu Gamzat-beka, zwłaszcza
że Rosjanie wykorzystali incydent propagandowo, znajdując częściowo
posłuch wśród górali. Wytrzebienie domu panującego w Awarystanie
miało poważne znaczenie polityczne, bowiem eliminowało istotny
składnik układu sił w Dagestanie. Zniknął współpracujący z Rosjanami
ośrodek władzy mogący ograniczać czy równoważyć wpływy imama,
tworzący rodzaj bufora między wojowniczymi góralami, a władzami
carskimi. W tym samym mniej więcej czasie zwierzchnictwo imama
uznał przywódca czeczeński Taszo-Hadżi. W tej sytuacji Rosjanie
podjęli przygotowania do orężnej rozprawy z Gamzat-bekiem. Nim
jednak doszło do nowej wojny imam został 19 września 1834 r.
zamordowany w wyniku porachunków z dynastią awarską: zabójcami
kierował najmłodszy brat zabitych synów chana.
Do następstwa po nim konkurowali przede wszystkim Osman Szamil,
którego wpływy lokowały się w Dagestanie, oraz nowy przywódca
ruchu wyzwoleńczego w Czeczenii, utalentowany przedstawiciel
islamskiego duchowieństwa Taszo-Hadżi. Taszo-Hadżi udzielał
wcześniej poparcia działaniom Kazi-Mułły, a następnie Gamzat-beka i
był faktycznym namiestnikiem imama w Czeczenii. Po śmierci Gamzat-
beka wiele wskazywało, że właśnie on może zostać kolejnym imamem.
Ostatecznie nie udało mu się tego osiągnąć, a tytuł sięgnął Szamil.
Taszo-Hadżi utrzymał jednak swą pozycję lidera ruchu czeczeńskiego,
w 1835 i 1836 r. skutecznie przeciwstawił się ekspedycjom rosyjskim i
równocześnie budował podstawy systemu państwowego, obejmując
swą władzą niemal całą Czeczenię. Tymczasem wybór Szamila otwierał
zupełnie nowy etap w dziejach walki ludów północnokaukaskich o
wolność.
śmierci Gamzat-beka do następstwa po nim konkurowali przede
wszystkim Szamil, którego wpływy lokowały się w Dagestanie, oraz
przywódca ruchu wyzwoleńczego w Czeczenii Taszo-Hadżi. Ten ostatni
udzielał wcześniej poparcia działaniom dwóch pierwszych imamów i po
śmierci Gamzat-beka wiele wskazywało, że właśnie on może zająć jego
miejsce. Ostatecznie nie udało mu się tego osiągnąć, po tytuł sięgnął
bowiem Szamil. Jak można sądzić decydującą rolę odegrało tu poparcie
Dżamal al-Dina. Taszo-Hadżi utrzymał jednak swą pozycję lidera ruchu
czeczeńskiego, skutecznie prowadził walkę z Rosjanami i równocześnie
budował podstawy systemu państwowego, obejmując swą władzą
niemal całą Czeczenię, a nawet sięgając ku Dagestanowi.
Początek walki
Szamil urodził się w 1796 r. w rodzinie awarskiej w Dagestanie. Był
spowinowacony z Gazi-Mahometem. Wspólnie z nim pobierał też nauki
u Saida al-Charakaniego. Szeik al-Said Dżamal al-Din wprowadził go do
bractwa nakszbandija, zaś Muhammed al-Jaragi namaścił na kalifa. Z
jego nauczania czerpał duchowe przesłanie swej działalności. Wieść o
śmierci Gamzat-beka zastała Szamila w aule Gimry. Jak się zdaje on
właśnie zwołał starszyznę wspólnot dla obrania nowego imama
Dagestanu i z jej rąk przyjął tę funkcję. Nastąpiło to w sytuacji bardzo
trudnej, bowiem siła oporu wobec Rosjan zmalała i murydom coraz
trudniej było mobilizować górali do walki. Kolejne osady deklarowały
podporządkowanie się kolonizatorom i wydawały zakładników jako
dowód swej lojalności. Natychmiast po wyborze Szamil nakazał zabić
więzionego przez murydów Bułacz-chana - ostatniego reprezentanta
rodu panującego w Awarystanie i w ten sposób zlikwidował
konkurencyjny ośrodek władzy. Następnie ruszył na stolicę chanatu
Chunzach. W tym samym czasie kierowała się tam również rosyjska
ekspedycja wojskowa pod dowództwem płk. Kluge von Klugenau, której
zadaniem było zapewnienie władzy w chanacie awarskim uległemu
wobec Rosji Asłan-chanowi. Przedstawiciele starszyzny awarskiej pod
naciskiem rosyjskim uznali władzę Asłan-chana i przysięgli na wierność
jemu i carowi. Uznawszy cel za osiągnięty Rosjanie na kilkanaście
miesięcy zawiesili działania wojskowe. Ich uwaga koncentrowała się
podówczas na zachodnim krańcu Kaukazu. Dagestan i Czeczenia na
mocy porozumień pokojowych z Persją formalnie stanowiły już część
imperium carskiego, a tamtejsze problemy stanowiły wewnętrzną
sprawę Rosji. Natomiast wydarzenia zachodzące na wybrzeżu
czarnomorskim bezpośrednio wiązały się z wpływami tureckimi i
angielskimi w tym regionie. Korpus Kaukaski był zbyt słaby, by
równocześnie prowadzić skuteczne działania na obu frontach. Sprzyjało
to tendencji do przynajmniej przejściowego ułożenia się z imamem i
próbie wciągnięcia go w orbitę wpływów rosyjskich. Z drugiej strony
wśród ludności Czeczenii i Dagestanu ujawniało się zniechęcenie do
dalszej walki z Rosjanami. Straty poniesione w dotychczasowych
zmaganiach, brutalne pacyfikacje prowadzone przez wojska carskie
oraz blokada ekonomiczna stłumiły początkowy entuzjazm i kolejne
auły korzyły się przed przedstawicielami administracji rosyjskiej. W
tych okolicznościach na przełomie 1834 i 1835 r. doszło do
porozumienia. Formalnie Rosjanie nie byli w nim stroną, ugodę zawarł
bowiem z Szamilem podporządkowany carowi władca szamchałatu
tarkowskiego Sulejman-chan. Imam uznał zwierzchnictwo Rosji,
zobowiązał się nie wchodzić w układy przeciw niej skierowane i nie
najeżdżać ziem równinnych, a równocześnie zyskał swobodę
wypełniania zasad szariatu. Oznaczało to potraktowanie go jako
partnera administracji rosyjskiej, a co ważniejsze - dawało czas na
umocnienie władzy.
Czas ten był Szamilowi bardzo potrzebny, jego przywództwo nie było
bowiem jeszcze powszechnie akceptowane. W Czeczenii kwestionował
je Taszo-Hadżi. Z pochodzenia Kumyk, współtowarzysz walk Abdallacha
al-Aszalti za czasów Gazi Mahomeda, zdecydowany zwolennik
konsekwentnej walki z niewiernymi, dzięki swej bitności i zdolnościom
przywódczym stał się w Czeczenii postacią pierwszoplanową.
Umiejętnie prowadzone akcje antyrosyjskie przyniosły mu sławę i
autorytet. W drugiej połowie lat 30. konsekwentnie rozszerzał granice
kontrolowanych przez siebie obszarów w Czeczenii, a jego wpływy
sięgały także Dagestanu. Starał się przy tym tworzyć zalążki organizmu
państwowego. Szamil w 1835 r. całą energię poświęcił na budowanie
swych wpływów w Dagestanie. Odwiedzał kolejne auły, zjednywał
zwolenników, starając się przy tym nadać temu pozór aktywności
religijnej, oddania się modłom i studiowania Koranu. Tworzył swój
obraz jako pobożnego i prawowiernego muzułmanina, nastawionego
pokojowo, dalekiego od agresywnych zamysłów, pragnącego przede
wszystkim tchnięcia wiary w lud i oparcia życia społecznego na
naukach islamu. W lutym 1836 r. Szamil odniósł ogromny sukces:
udało się mu doprowadzić do porozumienia z Taszo-Hadżim i innym
swym oponentem Kibid Muhammedem al-Teletli. Najpoważniejszy
konkurent, kontrolując prawie całą górską Czeczenię, stanął po jego
stronie, co w dalszej perspektywie okazało się mieć zasadnicze
znaczenie dla rozwoju całego ruchu wyzwoleńczego.
Umocnienie pozycji skłoniło Szamila do twardszego stanowiska wobec
Rosjan. Wiosną 1836 r. otwarcie żądał od nich, by nie mieszali się w
spory wewnętrzne w Dagestanie. Zarazem zaś głosił, że szariat należy
uczynić podstawą życia społecznego jeśli nie drogą pokojową, to siłą.
Równocześnie przystąpił do organizacji swojego władztwa.
Respektował wprawdzie dotychczasowe podziały na wspólnoty, lecz w
każdej mianował swojego namiestnika - naiba. Stopniowo tworzył też
scentralizowaną, zawodową siłę zbrojną utrzymywaną ze świadczeń
wspólnot.
Latem 1836 r. Rosjanie, dotąd koncentrujący uwagę na Zachodnim
Kaukazie, uznali, że należy zmusić Szamila do bezwarunkowego
podporządkowania się, bądź zniszczyć muridów raz na zawsze.
Sytuacja zaostrzyła się w rezultacie śmierci szamchała tarkowskiego i
chana kazykumyckiego, co stwarzało szansę dla dalszego rozszerzania
się wpływów Szamila. W Czeczenii napięcie utrzymywało się w wyniku
napaści Taszo-Hadżiego na linię kaukaską i odwetowych wypraw
rosyjskich, niszczących osady czeczeńskie, zasiewy i bydło. Dowodzący
na Kaukazie baron Grigorij W.Rozen zdecydował się na równoczesne
uderzenia w Czeczenii i Dagestanie. 2 września 1836 r. Rosjanie
wyruszyli z Groznej i dwa dni później mimo zaciekłego oporu
wszystkich mieszkańców zajęli osadę Zandag, dopuszczając się rzezi
mieszkańców. Masakra ta skłoniła ludność sąsiednich osad do
kapitulacji, ale gdy tylko Rosjanie odeszli, ponownie zapanowały tam
wpływy murydów. Na terenie Awarystanu Rosjanie w ogóle nie
napotkali oporu, ponieważ Szamil uznał, że jego siły były
niewystarczające do konfrontacji. Rosjanie mianowali powolnego sobie
namiestnika w osobie Ahmad-chana i powrócili do baz. W sumie sukces
Rosjan z punktu widzenia ich zamierzeń był nader wątpliwy, bowiem
pozycja Szamila nie została w istotny sposób osłabiona.
Na dalszy bieg wydarzeń znaczący wpływ wywarło mianowanie
dowódcą lewej flanki linii kaukaskiej Szwajcara w służbie carskiej
generała-majora Karla Fezi. W styczniu 1837 r. podjął on dwie
ekspedycje: w lutym do Małej Czeczeni i w lutym-kwietniu do Wielkiej
Czeczenii. Tradycyjnie już palono osady czeczeńskie, konfiskowano
bydło, ale ogólna sytuacja strategiczna nie uległa poważniejszej
zmianie. Większe znaczenie miała wyprawa do Awarystanu z zamiarem
trwałego ustanowienia w Chunzachu garnizonu rosyjskiego. Fezi zajął
stolicę chanatu 10 czerwca, a dwa tygodnie później zdobył Achulgo. W
toku ciężkich walk o auł Teletli doszło do rozmów i porozumienia z
Szamilem. Mimo militarnej przewagi Rosjan nie była to kapitulacja.
Szamil złożył deklarację wierności carowi i wydał zakładników jako
gwarancję dotrzymania ugody (było to na Kaukazie zwykłą praktyką),
ale uzyskał też rosyjskie zapewnienie lojalnego respektowania swej
władzy. W każdym razie o pełnym podporządkowaniu nie było mowy, a
dowodem tego było odrzucenie przez Szamila możliwości pokłonienia
się carowi wizytującemu Kaukaz jesienią tegoż roku.
Jakkolwiek już w 1837 r. pojawiła się idea przeniesienia centrum ruchu
do Czeczenii, to jednak ostatecznie Szamil zdecydował, że głównym
terenem działań pozostanie Dagestan. Na centralny ośrodek wybrano
Achulgo, starą fortalicję, którą teraz wzmocniono i dobudowano nową
część, tzw. Nowe Achulgo. Umocniono i inne punkty obronne.
Równocześnie Szamil prowadził wytężoną agitację poza
kontrolowanymi przez siebie terenami, aby zaktywizować wspólnoty,
które dotąd nie znajdowały się pod jego wpływem i kontrolą.
W końcu 1837 r. dowództwo na Kaukazie objął Jewgienij Gołowin,
dowódcą linii kaukaskiej został zaś generał-lejtnant Paweł Grabbe,
przed którym postawiono zadanie przeprowadzenia wielkiej ekspedycji,
mającej doprowadzić do zdobycia Achulgo i unicestwienia ruchu
kierowanego przez Szamila. Kampania rozpoczęła się w maju nieudaną
próbą rozbicia sił Taszo-Hadżiego w Czeczenii, a na początku czerwca
Grabbe skierował się już bezpośrednio przeciw Szamilowi. Wojska
carskie dotarły do Achulgo 24 czerwca, jednak dopiero 15 sierpnia, po
wielu dniach walk, Grabbemu udało się zamknąć pierścień okrążenia.
Rosyjski dowódca działał bezkompromisowo, nie licząc się ze stratami
zmierzał do wyznaczonego celu. Kolejne szturmy generalne nie
przynosiły jednak ostatecznego zwycięstwa. Szamil ze swej strony
podejmował też próby rokowań. Po drugim szturmie generalnym 29
sierpnia wystąpił z zasadniczą ofertą, a dla jej uwiarygodnienia i
potwierdzenia dobrej woli na żądanie Grabbego posłał mu jako
zakładnika swojego starszego syna Dżamala al-Dina. Strona rosyjska
domagała się całkowitej kapitulacji, gwarantując przywódcom ruchu
osobiste bezpieczeństwo pod warunkiem osiedlenia się we wskazanym
miejscu poza terenami kontrolowanymi przez Szamila. Szamil gotów
był poddać Achulgo, ale chciał prawa swobodnego wyjścia całej jego
załogi, a także prawa osiedlenia w Gimrach (czyli w historycznym
centrum murydyzmu północnokaukaskiego) dla siebie. Grabbe nie
zamierzał ustąpić, choć - jak się wydawało - uzgodnienie warunków
kapitulacji nie było odległe. Gdy po wielu dniach zmagań Rosjanie
ostatecznie twierdzę zajęli, ku swemu zdziwieniu ani wśród żywych, ani
wśród martwych nie znaleziono Szamila i jego rodziny. Okazało się, że
nocą, w czasie trwania szturmu, zdołali oni uciec i w wielkiej tajemnicy
schronili się w Iczkerii. Po zdobyciu Achulgo Grabbe bez większych
trudności uzyskał podporządkowanie Rosjanom wspólnot
dagestańskich. Szamil ocalał, ale Dagestan był dla niego stracony. Losy
ruchu powstańczego zawisły teraz od postawy Czeczenów.
Wojna w Czeczenii
Po pokonaniu Szamila i zdobyciu Achulgo Rosjanie byli już przekonani,
że duch bojowy górali został ostatecznie złamany, zwłaszcza że kolejne
wspólnoty i osady, bojąc się represji, których srogości tylekroć
doświadczyły., podporządkowywały się Rosjanom, wydając im
zakładników jako gwarancje lojalności. W celu zastraszenia górali
Rosjanie nawet nie napotykając oporu palili niektóre auły, zmuszając
ich mieszkańców do ucieczki w góry. Imam osiadł w aule Garaszkity i
początkowo nie przejawiał żadnej aktywności. Pojawił się zatem
problem kierownictwa ruchem antyrosyjskim i znów do przywództwa
kandydował Taszo-Hadżi. Wszelako gdy wyjaśniło się, iż Szamil nie
zamierza rezygnować, liderzy górali, w tym także Taszo-Hadżi,
potwierdzili swą dla niego wierność.
Szczególny splot okoliczności zadecydował o ukształtowaniu się we
wschodniej części Północnego Kaukazu sytuacji sprzyjającej odrodzeniu
się ruchu wyzwoleńczego. Rosjanie popełnili liczne błędy w swej
polityce w tym regionie. Jednym z nich było wprowadzenie w Czeczenii
bezpośredniej administracji. Mianowali naczelników (pristawow) osad, a
chcąc zastraszyć ludność i zmusić ją do opuszczenia żyznych terenów
przeznaczonych pod osadnictwo, uciekali się do barbarzyńskich metod:
niszczyli czeczeńskie wsie, zabijali zwierzęta, palili zasiewy. Pod
pretekstem zbierania podatków i egzekwowania kar pieniężnych
rosyjscy inspektorzy zagarniali najlepsze posiadłości czeczeńskie,
konfiskowali zapasy żywności i aresztowali niewinnych ludzi,
obchodząc się przy tym z nimi w sposób niezwykle brutalny i
poniżający. Posunięciem wywołującym masowe oburzenie i opór,
godzącym w odwieczne tradycje i godność górali, stała się decyzja o
konfiskacie broni palnej należącej do Czeczeńców. Kraj ogarnęło
wrzenie. Wzmocnieniu napięć sprzyjały też okoliczności zewnętrzne. Z
pewnością zaliczyć do nich należy tzw. kryzys wschodni lat 1839-1841,
wywołany ciosami zadanymi Turcji przez jej zbuntowanego egipskiego
wasala Muhammeda Ali. Wieści o kryzysie i o sukcesach Alego,
podsycane przez rzeczywistych czy samozwańczych jego agentów,
rodziły w kaukaskich muzułmanach nadzieje i popychały do działania.
Drugim czynnikiem sprzyjającym wzrostowi napięcia w Czecznii i
Dagestanie były wydarzenia na zachodnim skraju Kaukazu. W lutym
1840 r. Czerkiesi zniszczyli rosyjski fort Łazariew, co w Czecznii odbiło
się szerokim echem, a wieści o zdobyciu kolejnych twierdz podsycały
nastroje. 7 marca 1840 r. w Urus-Martanie miał miejsce zjazd
przywódców czeczeńskich, na którym poddano analizie sytuację w
kraju, dochodząc do przekonania o konieczności zjednoczenia sił
antyrosyjskiego oporu i skupieniu kierownictwa w rękach jednego
człowieka. Choć w samej Czeczenii nie brakowało odpowiednich
kandydatów, by wskazać choćby Taszo-Hadżiego, wybór padł na
Szamila. Być może Czeczeni obawiali się powierzyć pełnię władzy
jednemu spośród siebie, być może zadecydowała charyzma Szamila. W
każdym razie 7 marca 1840 r. w Urus-Martanie złożyli mu przysięgę na
wierność, uznając jego władzę wojskową, religijną i polityczną. Szamil,
teraz jako imam Czeczenii, ponownie stanął na czele zrywu
antyrosyjskiego. Wraz z tym proces tworzenia państwowości
czeczeńskiej, którego symbolami byli dotąd Bejbułat Tamijew i Taszo-
Hadżi, wkroczył w nowy etap.
Szamil zastosował w Czeczenii odmienną taktykę niż w Dagestanie.
Niepowodzenie w Achulgo przekonało go, że uporczywa obrona
umocnionych punktów nie była najlepszym rozwiązaniem. Nastawił się
zatem na wojnę partyzancką: zbierał swych bojowników, atakował
znienacka wybrany obiekt bądź oddział rosyjski, po czym - unikając
generalnych starć - rozpuszczał większość ludzi, by wkrótce
przygotować nowe uderzenie. Głównym teatrem działań była
wschodnia Czeczenia i zachodni Dagestan. Warunki naturalne w
Czeczenii skłaniały Rosjan do prowadzenia tam kampanii raczej zimą,
gdy grunt była twardy, rzeki płytkie, a gęste bukowe lasy pozbawione
listowia. Natomiast w górskich rejonach Dagestanu lepiej czuli się
latem, kiedy były one przejezdne. Rosjanie górowali liczebnością
wojska i siłą ognia, ale nie potrafili tej przewagi wykorzystać, a Szamil
nie dopuszczał do starć na otwartej przestrzeni, zmuszając ich do walki
na stromych górskich ścieżkach i w trudnych do sforsowania ostępach
leśnych.
W 1840 r. sytuacja stała się dla Rosjan niezwykle poważna. Niezwykłe
tempo, w jakim Szamil odbudowywał ruch powstańczy i tworzył siły
zbrojne musiało nie tylko zadziwiać, ale i napawać obawą. Nowy
dowódca lewej flanki linii kaukaskiej generał-lejtnant Gałafiejew od
kwietnia 1840 r. przez sześć miesięcy starał się poprzez kolejne
ekspedycje doprowadzić do rozbicia sił imama. Bez widocznego efektu
- jeśli nie liczyć spalonych osad czeczeńskich, zniszczonych pól i sadów
- za to z dużymi stratami własnymi. Szamil tymczasem rósł w siłę. Do
połowy 1840 r. kontrolował już Czeczenię (poza ziemiami miedzy Sunżą
a Terekiem). W czerwcu zdecydował o ponownym podjęciu działań w
Północnym Dagestanie. Jego oddziały prowadziły coraz szerzej
zakrojone i coraz zuchwalsze akcje, jak np. atak na Mozdok w
październiku 1840 r. W tych okolicznościach gen. Gołowin za najlepsze
wyjście uznał podjęcie rokowań. Szamil, pewien teraz swych atutów,
zażądał, by najpierw Rosjanie zlikwidowali swe garnizony w
Awarystanie. Było to oczywiście dla nich nie do przyjęcia i Gołowin
więcej prób porozumienia nie podejmował. Już w 1840 r. Szamil podjął
prawdopodobnie pierwsze próby porozumienia z Czerkiesami i
koordynacji antyrosyjskich działań na obu flankach linii kaukaskiej.
Na przełomie 1840 i 1841 r., gdy wojska rosyjskie wycofały się na
zimowe kwatery, oddziały murydów dokonały licznych rajdów na
ziemie skolonizowane już przez Rosjan, sięgając nawet Władykawkazu i
fortów gruzińskiej drogi wojennej. Głównym terenem walki stał się
jednak Awarystan. Wielkie znaczenie dla rozwoju sytuacji miało tam
przejście na stronę Szamila dawnego jego wroga, współzabójcy
Gamzat-beka, Hadżi-Murata, jednego z najpopularniejszych dowódców
w Awarystanie, mającego niewątpliwie znaczny udział w
podporządkowaniu chanatu awarskiego Rosji. Zniechęcony intrygami
Rosjan, rozczarowany, że zarządcą Awarystanu mianowali nie jego,
lecz skłóconego z nim Ahmad-chana, zagrożony uwięzieniem przez
Rosjan na skutek intryg tego ostatniego, zbiegł do obozu Szamila. Ten
przyjął go, puszczając przeszłość w niepamięć w imię wspólnej walki z
Rosjanami i ich wspólnikiem - Ahmad-chanem, nadał tytuł naiba
Awarystanu i powierzył wzniecenie tam buntu przeciw kolonizatorom.
W ślady Hadżi-Murata poszli przedstawiciele rodów panujących w
Kazykumuchu i Kurachu, co stwarzało imamowi możliwość
wykorzystania ich autorytetu i wpływów do opanowania obu chanatów.
Kolejnym wzmocnieniem Szamila było pozyskanie Kibid Muhammeda,
przedstawiciela wpływowego rodu z aułu Teletli. Do wiosny 1841 r.
tereny kontrolowane przez Szamila były po trzykroć większe niż rok
wcześniej.
Jesienią 1841 r. wojska imama z dwóch stron ponownie uderzyły na
Awarystan. Spowodowało to zatrzymanie operacji wojsk carskich w
Czeczenii, co niezależnie od losów kampanii w Dagestanie było
sukcesem Szamila. Przez całą zimę 1841-1842 naibowie dokuczali
Rosjanom licznymi rajdami i napadami. W kwietniu 1842 r. Szamil
zaatakował i zdobył Kumuch, ale w połowie czerwca, po licznych
starciach z wojskami rosyjskimi murydzi opuścili chanat. Bez wątpienia
celem imama znów było odwrócenia uwagi Rosjan od Czeczenii,
zmuszenie ich do przerzucenia przynajmniej części sił na inny teatr
działań. Celu tego nie osiągnął, bowiem mimo wyprawy Szamila na
Kumuch, gen. Grabbe 11 czerwca na czele 10-tysięcznej ekspedycji
wyruszył na Dargo, główny ośrodek imamatu, a następnie zamierzał
przez góry przejść do Dagestanu. Wyprawa, obarczona ogromnymi
taborami, powoli poruszająca się po rozmiękłych w deszczu drogach w
trudnym, lesistym terenie Iczkerii, stała się obiektem nieustannych
podjazdowych ataków znacznie słabszych liczebnie górali. Już po trzech
dniach w wyniku ciężkich strat i niesłychanie wolnego tempa marszu
Grabbe zrezygnował z dalszego pochodu. Odwrót przyniósł mu jednak
jeszcze cięższą porażkę. Gdy 16 czerwca jego kolumna powróciła do
punktu wyjścia doliczono się rannych, zabitych i zaginionych 66
oficerów i 1700 żołnierzy. W celu zmazania piętna klęski Grabbe po
paru tygodniach podjął jeszcze mniejszą wyprawę na osadę Igali, którą
zajął bez oporu, ale w drodze powrotnej stracił 11 oficerów i 275
żołnierzy. Nic dziwnego, że po takich “sukcesach “ uznał za konieczne
złożenie dymisji, a w grudniu odwołany został z Kaukazu Gołowin.
Rezultaty kampanii lat 1840-1842 spowodowały próbę zmiany polityki
rosyjskiej, a jej nowym głównym wykonawcą został gen. Aleksander
Neidgardt. Car zalecił mu stosować na szerszą skalę instrumenty
polityczne i ekonomiczne, a zwłaszcza podjąć próbę pozyskania
niektórych współpracowników Szamila, takich jak Hadżi-Murat czy Kibid
Muhamed. Car nakazał nie żałować pieniędzy na przekupstwo, a
zarazem zaprzestać na pewien czas ekspedycji wojskowych. Okresem
spokoju zainteresowany był też Szamil, który potrzebował czasu na
reorganizację sił, dalszą budowę regularnej armii i struktury
państwowej. Dzięki temu do sierpnia 1843 r. obie strony nie
podejmowały poważniejszych akcji. Szamil ponownie bez powodzenia
próbował doprowadzić do koordynacji działań z Czerkiesami na prawej
flance linii kaukaskiej. Na początku września 1843 r. zaatakował
Awarystan, zajął szereg osad, rozbił rosyjskie garnizony, po czym na
początku października wycofał się, zabierając ze sobą wielu ludzi i
niszcząc opuszczane osady. Operacja ta była jednak tylko wstępem do
innego uderzenia. W listopadzie wojska Szamila zajęły Gergebił, a
następnie śmiałym rajdem przeszły przez całe szamchalstwo
tarkowskie, zajmując jego stolicę. W rękach rosyjskich w Północnym
Dagestanie pozostały jedynie nieliczne twierdze. Sami przyznawali, iż
swe panowanie na terenie Dagestanu i Czeczenii zmuszeni byli
budować od początku. Gdy zebrali odpowiednie siły i przystąpili do
kontrofensywy, Szamil zastosował taktykę uników: oddziały rosyjskie
zbliżając się do obronnych pozycji murydów zastawali je z reguły
opuszczone. Imam zostawiał przy tym za sobą spaloną ziemię,
ogołoconą z mieszkańców, ze zniszczonymi osadami. Rosjanom
pozostawały główne ośrodki kraju, między którymi komunikacja mogła
się odbywać tylko pod silna ochroną, a osadnictwo jedynie pod osłoną
armat rosyjskich fortów. Armia carska z uwagi na słabości
organizacyjne, złe dowodzenie, nieumiejętność dostosowania taktyki
do specyficznych warunków terenowych i sposobu działania
przeciwnika nie była w stanie zadać Szamilowi skutecznych uderzeń.
Przebieg wydarzeń jesienią 1843 r. spowodował, że car wyraźnie już
poirytowany i zniechęcony dotychczasowymi działaniami, nakazał w
1844 r. dokonać ostatecznej rozprawy z Szamilem. Opracowany przez
Neidgradta plan przewidywał wzniesienie nowych umocnień w wielu
miejscach ogarniętego wrzeniem kraju, tak by zapewnić nad nim
kontrolę wojskową i uzyskać trwałe punkty oparcia dla działań przeciw
murydom. W pierwszej kolejności przewidywano zajęcie Andy i
zbudowanie tam fortu. Dla wypełnienia tych zadań skierowano na
Kaukaz znaczne posiłki wojskowe. Gdy przygotowania zostały
zakończone dowodzona przez Neidgradta tzw. “grupa czeczeńska“ w
drugiej połowie czerwca wyruszyła z Wniezapnoj w głąb kraju. Szamil
nie zamierzał jednak podejmować z Rosjanami otwartej walki. Szarpał
je jedynie podjazdami, przerywał zaopatrzenie, zmuszał do stałej
gotowości. Słusznie liczył, że trudności zaopatrzeniowe skomplikują
położenie wojsk carskich i zmuszą je do odwrotu. Rychło zresztą
większość wojsk rosyjskich pochłonęły roboty fortyfikacyjne i ochrona
dróg. Były to działania z rosyjskiego punktu widzenia zasadne i
pożyteczne, ale nie przynosiły efektu, jakiego domagał się Petersburg.
Toteż w styczniu 1845 r. car odwołał Neidgardta i wysłał na Kaukaz
hrabiego Michała Woroncowa, dając mu praktycznie wolną rękę jako
namiestnikowi i głównodowodzącemu wszystkich wojsk na Kaukazie.
Woroncow
W pierwszej połowie lat 40. Szamil opanował prawie całą Czeczenię i
górską część Dagestanu, tworząc militarno-teokratyczny organizm
państwowy oparty na szariacie. Jego istnienie było dla caratu nie do
przyjęcia. Nominacja Woroncowa stanowiła zapowiedź nowego etapu w
zmaganiach na Północnym Kaukazie. Woroncow był człowiekiem
wszechstronnie wykształconym w Zachodniej Europie i już
doświadczonym, sprawował bowiem uprzednio funkcję gubernatora
południowej Ukrainy, walnie przyczyniając się do rozwoju tego regionu.
Również na Kaukazie, zwłaszcza w Gruzji. Woroncow podjął działania
modernizacyjne, wiele uwagi poświęcając z jednej strony
infrastrukturze technicznej i społecznej, budując i remontując drogi,
rozwijając szkolnictwo, a z drugiej strony czyniąc wysiłki na rzecz
pozyskania kaukaskich elit i związania ich z Rosją.
Woroncow kampanię północnokaukaską rozpoczął w połowie czerwca
1845 r., wyruszając na czele 21 tys. żołnierzy kierując się na Andy, a
następnie na Dargo, stolicę imamatu. 26 czerwca Andy zostały zajęte
przez Rosjan, ale sukces był mało efektowny. Szamil nie zdecydował
się bowiem na obronę, lecz zabrał swoich ludzi i zaopatrzenie, a auł
spalił. Zadecydowała o tym zarówno dysproporcja sił, jak i chęć
ukarania mieszkańców za próby porozumienia z Rosjanami za plecami
imama. Doświadczenia z Achulgo spowodowały też, że imam nie bronił
Dargo. I tutaj jednak Rosjanie wkroczyli do dymiących zgliszcz.
Kampania Woroncowa zdawała się mieć bardzo pomyślny przebieg. Ale
okazało się to pozorem. Następne dni przyniosły bowiem stale
powtarzające się ataki górali i narastające trudności zaopatrzeniowe.
25 lipca Woroncow opuścił Drago i ruszył w drogę powrotna, stale
niepokojony podjazdowymi atakami wojsk Szamila. Jego straty rosły, a
zapasy kurczyły się. Tylko nadejście posiłków uchroniło go od
całkowitej klęski. Stracił w sumie 984 zabitych i 2753 rannych, a siły
Szamila pozostawały praktycznie nienaruszone. Z militarnego punktu
widzenia wyprawę 1845 r. trudno więc było uznać za sukces Rosjan.
Ale przemarsz armii rosyjskiej przez terytoria objęte władzą Szamila
miał przynieść odwrócenie się części jego zwolenników od imama i
związanie ich z Rosjanami. Nie były to nadzieje pozbawione podstaw,
bowiem zwłaszcza w Czeczenii pojawiły się symptomy niezadowolenia
z panowania imama. Niektóre wspólnoty, a nawet i naibowie Szamila
gotowi byli uznać zwierzchność rosyjską, oczekiwali jednak aktywnej
obrony, tej zaś Woroncow nie potrafił im właśnie zapewnić. Szamil
energicznie zwalczał wszelkie odstępstwa, a jak pokazał przykład
Andów nie cofał się przed brutalnymi posunięciami. W tym czasie
okazały się to działania skuteczne.
Nieefektywna wyprawa Woroncowa zdawała się potwierdzać siłę
Szamila, co skłoniło imama do podjęcia w następnym roku próby
rozszerzenia swego panowania. Tym razem obiektem ataku stała się
Kabarda. Już wcześniej imam próbował wejść w porozumienie z
Kabardyjczykami i skłonić ich do wzniecenia buntu przeciw Rosjanom,
ale misje jego naibów nie dały oczekiwanych rezultatów. W końcu
kwietnia 1846 r. osobiście na czele swych wojsk ruszył na Kabardę.
Wbrew jego nadziejom miejscowa ludność nie zerwała się jednak do
walki z Rosjanami, czekając raczej, aż wojska imama zadadzą im
rozstrzygające ciosy. Nie mając takiego aktywnego wsparcia, w obliczu
śmiałego rajdu silnych oddziałów rosyjskich, Szamil zdecydował się na
odwrót do Czeczenii. Pragnąc powetować sobie niepowodzenie w
Kabardzie, Szamil uderzył jesienią w Północnym Dagestanie, ale efekty
początkowego powodzenia przekreśliła porażka pod Kutyszychem.
Kampania Woroncowa w 1845 r. i wyprawa imama do Kabardy w 1846
r. ujawniły atuty i zarazem wszystkie ograniczenia Szamila w
konfrontacji z rosyjską potęgą. Mimo sukcesów imama i stosowania
przez niego z powodzeniem taktyki wojny podjazdowej, przewaga
Rosjan była oczywista. Armia carska dysponowała ogromnymi
rezerwami, potężnym zapleczem imperium, nieporównanie lepszym
uzbrojeniem (zwłaszcza liczną artylerią) i przygotowaniem bojowym,
profesjonalnym, choć częściowo zdemoralizowanym korpusem
oficerskim. Przeciwko niej występowało wojsko o ludowym w istocie
charakterze, w znacznej mierze doraźnie tworzone spośród miejscowej,
bitnej, ale nie przygotowanej do regularnej wojny ludności. Szamil
mimo wielkiego wysiłku mobilizacyjnego nie był w stanie zgromadzić
armii liczebnością i uzbrojeniem dorównującej Rosjanom. Jego atutem
była ruchliwość, zdolność do podejmowania niekonwencjonalnych
działań, oparcie w terenie i mieszkańcach Północnego Kaukazu. To
ostatnie nie było wszakże nieograniczone i powszechne. Wymagało
stałego podsycania sukcesami i zagwarantowania zwolennikom
pewnego minimum bezpieczeństwa. Było to zadanie niezwykle trudne.
Nowy namiestnik carski zdawał się stopniowo pojmować osobliwości i
istotne cechy sytuacji ukształtowanej na Północnym Kaukazie. Jego
pasywność w 1846 r. była w dużej mierze pozorna. Wyciągając wnioski
z kampanii 1845 r. Woroncow zrezygnował z idei rozstrzygnięcia wojny
jednym, zasadniczym uderzeniem. Przystąpił do systematycznego
pacyfikowania terenu i umacniania kontroli rosyjskiej poprzez system
rozbudowywanych umocnień. Już w latach 1845-1846 dla obrony
gruzińskiej drogi wojennej i rejonu Władykawkazu stworzono nową linię
obronną (górnosunżeńską), złożoną z 5 stanic kozackich. Zbudowano
też nową drogę strategiczną z Gruzji w dolinie rzeki Samur do
miejscowości Achty. W następnych latach Woroncow na szeroką skalę
stosował trzebież lasów wzdłuż szlaków komunikacyjnych, by
uniemożliwić ich ostrzał z leśnych ukryć, pod osłoną silnych oddziałów
wojskowych budował nowe drogi, które służyły mu do dalszych
posunięć i ułatwiały szybsze przemieszczanie znacznych sił. Sięgnął do
innych wypróbowanych metod Jermołowa. Już w 1845 r. zaczęła się
kolejna faza wysiedleń ludności czeczeńskiej, a na jej miejsce
przybywali kozacy i powstawały kolejne stanice.
Czeczenia odgrywała kluczową rolę w kształtowaniu się sytuacji
strategicznej na Północnym Kaukazie. Była bastionem Szamila i jego
spichlerzem, dostarczała znacznej części bojowników do powstańczej
armii. Pozbawienie go panowania nad nią oznaczało otwarcie
pozostałych obszarów imamatu na uderzenia rosyjskie. Stosunek
Szamila do Czeczenów nacechowany był nieufnością, zdradzał
tendencję do postrzegania ich jako gorszych od Dagestańczyków.
Naibowie Szamila eksploatowali Czeczenię ponad możliwości tego
kraju. Było to oczywiście podyktowane przede wszystkim
koniecznościami wojny. Imam musiał ściągać z ludności znaczne
daniny, powoływać do armii coraz nowe zastępy mężczyzn. Metody
działania Rosjan powodowały niebywałe zniszczenia i straty
ludnościowe. Narzucenie surowej dyscypliny i scentralizowanej władzy
było trudne do zaakceptowania przez nawykłe do innego systemu
wspólnoty. A administracja imama ignorowała często - i we
wzrastającym stopniu - miejscowe struktury i autorytety, nie
uwzględniając interesów i zdania przedstawicieli wspólnot
czeczeńskich, zwalczając w imię zasad ortodoksji miejscowe prawo i
obyczaj. Za przejawy oporu czy niezadowolenia karano całe auły.
Stopniowo zaczęła więc zarysowywać się tendencja do zanikania
poparcia dla imama. Przeobrażenia zachodzące w imamacie, w
strukturze i sposobie sprawowania władzy - o czym będzie dalej mowa
- nie sprzyjały umacnianiu się oparcia tego organizmu wśród szerokich
kręgów społeczności czeczeńskiej.
Woroncow w swej nowej taktyce właśnie Czeczenii przypisał
zasadnicze znaczenie. Przystąpił do budowy nowej linii fortów,
zamierzając w ten sposób zdobyć kontrolę nad kolejnymi połaciami
kraju. Już w 1844 r. Rosjanie wznieśli fort Wozdwiżenskoje nad rzeką
Argun, w głębi terytorium Czeczenii i zbudowali drogę z nowego fortu
do osiedla Aczkoj. Następnie w 1846 r. zbudowali fort Aczkoj-Martan, a
dwa lata później Urus-Martan, tworząc tzw. linię czeczeńską.
Nawiązując do wypróbowanej taktyki Jermołowa, Woroncow niszczył
osady czeczeńskie, palił zasiewy, wyrzynał bydło. Zamierzał zmusić
ludność do ukorzenia się przed Rosjanami lub do opuszczenia terenów
między Sunżą a tą nową linią.
Woroncow też działania polityczne mające osłabić pozycję Szamila i
poderwać jego autorytet. Z jednej strony czynił usilne zabiegi o
pozyskanie niektórych naibów Szamila, z drugiej strony zamierzał
zakwestionować wierność imama dla zasad szariatu, w czym znalazł
wsparcie niektórych duchownych muzułmańskich. Dla wzmocnienia
tych zabiegów Woroncow przyjął kurs na pewne uwzględnienie
interesów górnych warstw społeczności muzułmańskich, przywracając
niektóre utracone wcześniej przywileje, okazując im demonstracyjnie
szacunek itp. Jego wysłannicy, nie skąpiąc pieniędzy, zabiegali o
względy starszyzny. Nie pozostały te przedsięwzięcia bez skutku,
bowiem tradycyjne zgromadzenie czeczeńskie zgodziło się w 1847 r.
zawrzeć z Woroncowem układ przewidujący uznanie zwierzchności
cara nad Czeczenią przy jednoczesnym zapewnieniu jej samodzielnego
bytu. W sumie działania te pozwoliły Rosjanom ostatecznie wygrać
walkę o tzw. Małą Czeczenię, to zaś stworzyło im podstawy do
przeniesienia w dalszej kolejności działań na teren Wielkiej Czeczenii.
Realizując nową taktykę Woroncowa, Rosjanie przystąpili przede
wszystkim do zabezpieczania i oczyszczania dróg: pod toporami legły
całe kompleksy leśne wzdłuż Wielkiej Drogi Rosyjskiej, nad brzegami
rzek. Rosjanie na początku 1847 r. przeprowadzili znaczne operacje w
rejonie Ałdy. Działając w oparciu o obwarowane obozy, poruszając się
silnymi kolumnami z osłoną artyleryjską, stali się dla Czecznów
przeciwnikiem nieporównanie trudniejszym niż poprzednio. Ludzkie
straty wojsk carskich znacznie się zmniejszyły. W efekcie działań
prowadzonych w 1847 r. Wielka Droga Rosyjska stała się w pełni
bezpieczna. Latem następnego roku Rosjanie zbudowali warownię
kontrolującą jedyną przeprawę przez Argundostępną dla wielkich
kolumn wojsk, a tym samym odcięli Małą Czeczenię od Wielkiej.
Czeczeni starali się utrudniać działania Woroncowa, lecz nie byli w
stanie ich przerwać. Z drugiej strony Rosjanie, mimo wzniesienia
nowych umocnień, wycięcia wielkich połaci lasów i zniszczenia przy
tym licznych osad czeczeńskich nie zdołali złamać oporu Czecznów.
Woroncow liczył, że pacyfikując Małą Czeczenię zachęci ludność do
przesuwania się ku rosyjskim fortom i stanicom, gdzie miało być
znacznie bezpieczniej i gdzie wprawdzie musiałaby się
podporządkować carskiej administracji, lecz zyskiwałaby spokój. Tak
się w znacznej mierze nie stało, a wielu Czeczenów mieszkających
między Sunżą a linią rosyjskich umocnień uciekło na południe, w góry.
W latach 1847-1848 liczba napadów czeczeńskich znacznie wzrosła,
jednakże były to pojedyncze uderzenia, które nie mogły odwrócić
generalnej tendencji rozwoju wydarzeń. Aby położyć temu kres, w
1850 r. wszystkich zamieszkałych tam Czecznów władze carskie
wysiedliły za Terek.
Nie przyniosły natomiast Rosjanom pełnego powodzenia działania
podjęte w 1847 r. w Północnym Dagestanie, nie udało się im bowiem
zająć ważnego strategicznie aułu Gergebil. Cel ten osiągneli dopiero w
następnym roku. Szamil dwukrotnie: w 1847 i 1848 r. podejmował też
działania na południu Dagestanu. W 1850 r. ponownie centralnym
teatrem działań wojskowych stała się Czeczenia. Już od stycznia
Rosjanie przystąpili do zakrojonej na szeroka skalę trzebieży lasów
wykonując wielką przesiekę od Szali w kierunku na Wiedeno.
Towarzyszyły temu liczne mniejsze i większe starcia z wojskami
murydów, usiłującymi przeszkadzać Rosjanom w ich poczynaniach.
Gdy tylko wojska carskie wycofały się z przesieki, Szamil przeciął ją
transzeją i glinianym wałem obsadzonym przez swoje oddziały. W
następnym roku Rosjanie kontynuowali masowy wyrąb lasów
czeczeńskich w okolicach Szali, tym razem w kierunku rzeki Argun, a
także w górskich rejonach Małej Czeczenii. Szamil nadal stosował
taktykę licznych lokalnych ataków, zadając Rosjanom spore straty i
utrudniając realizację ich planów, nie dysponował jednak siłami, które
mogły przeciwstawić się wojskom carskim w jakimś rozstrzygającym
boju. Nadal nie rezygnował też z działań ofensywnych w Dagestanie,
choć nie przynosiły one żadnych istotnych efektów. Również zimą
1852/1853 Rosjanie kontynuowali wyrąb lasów i budowanie dróg
łączących ich umocnione punkty. Niezmiennie towarzyszyło temu
przesiedlanie ludności na równiny, niszczenie aułów i zasiewów.
Osłabieniem imama było przejście na stronę Rosjan dwóch znaczących
naibów: Hadżi-Murata i Baty. Jakkolwiek nie pociągnęło to żadnych
decydujących o losach imamatu następstw, to jednak wskazywało na
wśród elity ruchu powstańczego.
l

l
Państwo Szamila
Zasadnicze piętno na kształcie systemu państwowego tworzonego przez
Szamila wycisnęły dwa czynniki. Pierwszym były wojenne okoliczności
jego powstania i funkcjonowania, co wymuszało przypisanie
szczególnej roli armii i nadawało organizmowi specyficzny, wojskowy
charakter. Drugim czynnikiem był islam i jego rola ideologicznego
zwornika ruchu wyzwoleńczego, co z kolei nadawało państwu Szamila
teokratyczny charakter. Imamat był w efekcie państwem teokratyczno-
militarnym, jednakże w swym kształcie odzwierciedlał nie tylko
specyficzny splot wspomnianych dwóch zasadniczych czynników, ale
też oczekiwania, nastawienia i tradycje górali.
Na czele stał imam, w którego rękach skoncentrowana była najwyższa
władza świecka i religijna. Szamil był imamem Dagestanu i Czeczenii.
Dotychczas były to dwie odrębne funkcje. Teraz połączone w jednym
ręku stały się podstawą systemu mającego objąć znaczną część ludów
Północno-Wschodniego Kaukazu. W skład państwa Szamila wchodziły
tereny Wielkiej i Małej Czeczenii oraz górska część Dagestanu. Za jego
granicami pozostały jedynie ziemie czeczeńskie położone między
Sunżą a Terekiem, poza linią umocnień rosyjskich.
Stolicą imamatu początkowo było Dargo, jednak w 1845 r. funkcję tę
zaczęła pełnić twierdza Wiedeno, położona w pobliżu Dargo, u wyjścia z
gór na równinę czeczeńską.
Imam był najwyższym dowódcą, przywódcą religijnym, zwierzchnikiem
administracyjnym i najwyższym sędzią. Stanowisko imama było
wybieralne. Z wyboru imamami byli i jego poprzednicy, i sam Szamil.
On jednak podjął działania mające na celu przekształcenie tego
stanowiska w dziedziczne. Przyniosły one pożądany przez niego skutek,
gdy po zwarciu układu czeczeńsko-rosyjskiego w 1847 r. imam zagroził
rezygnacją: zgromadzeni w Wiedeno reprezentanci elity państwowej
uznali prawo sukcesji niepełnoletniego jeszcze syna Szamila, Gazi
Mahomeda. Do pomocy w działalności politycznej, administracyjnej i
religijnej w 1842 r. otrzymał tajną radę (dywan), faktycznie tworzoną
przez imama i składającą się z jego zaufanych ludzi. W najważniejszych
sprawach, dotyczących całego imamatu, głos zabierało zgromadzenie
składające się z członków dywanu, naibów, mułłów, naczelników i
delegatów wszystkich wspólnot. Kompetencje tych zgromadzeń były
formalnie znaczące, jednakże imam z reguły przeprowadzał tam swoją
wolę, grożąc nawet ustąpieniem, gdyby zapadły decyzje nie
odpowiadające jego zamiarom.
Ogromną rolę w zarządzaniu imamatem odgrywali naibowie. Ich liczba
rosła a terytorialny zasięg władzy często zmieniał się, m.in. w związku
z prowadzonymi działaniami wojennymi. Początkowo było ich czterech,
później ich liczba rosła, sięgając 20 (w 1856 r. było np. 13 naibów).
Każdy odpowiadał za określony obszar (okręg), dysponując w tym
zakresie pełnią władzy. W szczególności ściągał podatki i należności,
dbał o realizację zasad szariatu, był komendantem wojskowym i
dowodził pochodzącymi z danego terytorium oddziałami w toku
kampanii wojennych. Wraz z rozwojem imamatu Szamil uznał za
konieczne wprowadzić pewną hierarchię wśród naibów, powołując do
życia instytucję mudira, który był zwierzchnikiem kilku naibów, mógł
nadzorować i koordynować ich wspólne działania, zwłaszcza wojskowe.
Naibowie byli zobowiązani realizować wszystkie zarządzenia Szamila.
Rzeczywisty zakres władzy i samodzielności naibów nie zależał jednak
wyłącznie od imama. Część z nich wywodziła się z miejscowych rodzin
panujących, bądź lokalnych elit i z tego czerpali oni swą siłę i autorytet.
Szamil zachowując rodowo-wspólnotową strukturę społeczną zmuszony
był szanować pozycje tych rodów i spośród nich wyznaczać naibów. Ci
zaś niejednokrotnie stwarzali mu trudności, a niekiedy działali wręcz
wbrew jego poleceniom i intencjom. Niektórzy z nich podejmowali
wręcz działania skierowane przeciw imamowi, wchodząc w układy i
porozumienie z Rosjanami. Szamil często zwoływał naibów (wszystkich
bądź tylko niektórych) na narady. Wprawdzie najczęściej mieli oni
jedynie uzyskać informacje i poprzeć podjęte już decyzje, ale
konsultacje tego rodzaju stwarzały wrażenie, iż imam wsłuchuje się w
opinie i bierze je pod uwagę, dodawały naibom godności. Jeśli któryś z
naibów posuwał się zbyt daleko był przywoływany do porządku,
ostatecznie usuwany. Otwarty opór prowadził do eliminacji. Spotkało to
ostatecznie Taszo-Hadżiego, który po prostu zniknął ze sceny, czy
Hadżi-Muhammeda, którego odesłano do Stambułu. Najgłośniejsza i
najbardziej znacząca była sprawa Hadżi-Murata, który wystąpił przeciw
mianowaniu w 1848 r. syna Szamila jego następcą. Imam w odpowiedzi
odwołał go z funkcji mudira, a to skłoniło Hadżi-Murata do przejścia na
stronę Rosjan.
W kształtowaniu instytucji państwowych szczególną role odegrał
czeczeński naib Jusup-Hadżi, który wcześniej pełnił funkcje sztabowe u
boku Muhammeda Ali. On właśnie był głównym doradcą Szamila w
kwestiach organizacji i zarządzania państwem.
Niezależnie od naibów Szamilowi podlegali niezależni od naibów
specjalni inspektorzy, których zadaniem było kontrolowanie realizacji
poleceń imamam i przekazywanie mu odpowiednich informacji.
Naibowie nie dysponowali prawem ferowania wyroków w sprawach
związanych z przestrzeganiem szariatu. Zadanie to realizował
rezydujący przy naibie mufti, sprawujący władzę duchową w granicach
władzy swojego naiba. Za działalność poszczególnych meczetów
odpowiadali kadi, którzy rozstrzygali spory, prowadzili prace
duszpasterską.
Naibom podporządkowani byli mazumowie sprawujący nadzór nad
poszczególnymi rejonami i dowodzący pochodzącymi z nich
oddziałamiwojskowymi. W poszczególnych osadach władza należała do
starostów, kadi i mułłów.
Niezwykle ważną, wręcz kluczową rolę w imamacie odgrywała armia.
Szamil wprowadził powszechną służbę wojskową dla wszystkich
mężczyzn w wieku od 15 do 50 lat. Polegała ona na gotowości
stawania z uzbrojeniem na wezwanie. W rejonie, w którym prowadzone
były działania wojenne wszyscy zobowiązani do służby podlegali
mobilizacji, a na polecenie imama inne okręgi zobowiązane były wysłać
do rejonu działań określoną część swoich bojowników. Ocenia się, że
maksymalny wysiłek mobilizacyjny imamatu mógł pozwolić na
wystawienie 30-40 tys. bojowników. Jednak nawet w największych
kampaniach w jednym zgrupowaniu nie działało więcej niż 12-15 tys.
żołnierzy . Zdając sobie sprawę ze słabości takiej armii, mającej cechy
pospolitego ruszenia, Szamil tworzył stopniowo regularną, stałą siłę
zbrojną opartą na murtazikach, czyli żołnierzach wystawianych po
jednym z każdych 10 domostw. Żołnierze owi zwolnieni byli z innych
powinności wobec imamatu, a obowiązek uprawiania ich ziemi,
hodowania ich stad itp. spadał na pozostałe 9 rodzin. Oddziały
murtazików prezentowały znacznie wyższy poziom gotowości bojowej i
dyscypliny niż pospolite ruszenie, a zarazem stanowiły ważny
instrument panowania imama nad społeczeństwem imamamtu i
likwidacji jego wrogów. Liczebność tych oddziałów siegała 5,6 tys.
konnych i 8,9 tys. pieszych żołnierzy, z czego z Czeczenii pochodziło
1,4 tys. konnych i 2,4 tys. pieszych. Słabością armii imama był
niedostatek uzbrojenia i materiałów wojennych, zwłaszcza artylerii.
Wprawdzie zorganizowano produkcje prochu, a nawet dział, ale
stanowiła ona tylko margines zaopatrzenia, którego lwią część wojsko
imama musiało zdobywać na przeciwniku. Szamil podejmował też
sporo zabiegów majacych na celu pozyskanie ochotników spoza
kontrolowanego przez siebie obszaru. Było to jedna z przesłanek
aktywności wysłanników imama na terenie innych krajów kaukaskich,
m.in. Czerkiesji, Kabardy czy Gruzji.
W końcu lat 40. Szamil uzyskał pewien wpływ na wydarzenia w
północno-zachodnim Kaukazie. Jego wysłannik Mahomed Amin nie
tylko zabiegał o koordynacje działań antyrosyjskich, ale wzorem imama
próbował inspirować tworzenie struktury państwowej. Jednakże
Czerkiesja była odizolowana od imamatu poprzez tereny kontrolowane
przez Rosjan.
Imamat nie mógłby istnieć bez zapewnienia mu finansowych podstaw
działania. Zasadniczym źródłem dochodów były podatki oraz zdobycz
wojenna. Podatki miały dwojaki charakter: podatek gruntowy, który
tradycyjnie funkcjonował jednak tylko na niektórych terenach, np. w
Awarystanie, oraz zakat (ofiara), który polegał na przekazaniu określonej
części dochodu w pieniądzach (2-5 %), bądź naturze (ziarno - 12%
plonu, owce - 1-2 % pogłowia). Imam nierzadko wprowadzał też
nadzwyczajne podatki, których częstotliwość rosła, co wywoływało
nezadowolenie i opór społeczeństwa. Głównym źródłem dochodu
skarbu imamamtu był kums - 1/5 zdobyczy wojennych (przedmiotów,
bydła, pieniędzy i drogocenności, a także jeńców wojennych)
przekazywana władzy państwowej. Do skarbu imammatu trafiały też
wszelkiego rodzaju kary nakładane na ludność, majętności osób
umierających bezpotomnie i inne opłaty. Swoistą formą ekonomicznej
eksloatacji społeczeństwa był przymusowy skup produktów rolnych i
hodowlanych po sztywnych, niskich cenach. Część podatków
pozostawała w dyspozycji naibów i była wydatkowana na utrzymanie
ich i podlegających im oddziałów i urzędników. Stwarzało to możliwość
bogacenia się tych ostatnich kosztem społeczeństwa i państwa i
niektórzy wykorzystywali to. Sam imam nierzadko wykorzystywał
pozyskiwane środki niezgodnie z ich koranicznym przeznaczeniem, lecz
w sposób dyktowany okolicznościami, a zwłaszcza prowadzonymi
działaniami wojennymi.
Imam całkowicie kontrolował duchowieństwo, które bezpośrednio od
niego zależało, bowiem on powoływał i odwoływał mułłów i od niego
zależało ich położenie materialne. Szamil zarówno ze względów
religijnych i ideologicznych, ale i politycznych doceniał znaczenie
duchowieństwa, okazywał mu szacunek i zrozumienie dla jego
interesów.
Prawodawstwo w imamacie oparte było na normach szariatu, które
określały nie tylko zasady prawa, ale też całego zycia społecznego i
osobistego. W państwie Szamila nakazane było przestrzeganie
koranicznych zasad postępowania i obyczaju. Zakazano palenia tytoniu
i spożywania alkoholu. Kobiety musiały ubierać się skromnie i
stosownie, a wiec nosić długie szarawary pod sukniami, nakrywać
głowę i zasłaniać twarz. Muzyka i tańce dopuszczone były tylko w
dniach uroczystych. Konkretne decyzje władz opierały się na swoistym
kodeksie tworzonym przez zarządzenia i zalecenia imama. Ów zbiór
norm (nizam) tworzony poprzez ustanawianie praw i obowiązków,
zakazów i nakazów regulował wiele dziedzin życia, obejmując zarówno
prowadzenie działań wojennych i dowodzenie armią, jak i
obyczajowość, życie społeczne czy religijne, jak i zasady i formy
odpowiedzialności karnej poszczególnych osób. Surowość zasad
prawnych obowiązujących w imamacie, narzucenie obcej górskim
ludom żelaznej dyscypliny w połączeniu z wymaganiami ascetycznego
trybu życia, arbitralne decyzje naibów, przemieszczenia ludności
związane z taktyka spalonej ziemi na drodze wojsk rosyjskich
powodowały narastające niezadowolenie ludności, zwłaszcza w
Czeczenii. Wywoływało to protesty, niekiedy posuwające się wręcz do
buntów, które Szamil tłumił bezwzględnie.
Szamil był jedynowładcą, ale podlegał określonym zasadom,
wynikającym w pierwszym rzędzie z uznania szariatu za najwyższy
porządek, a także z respektowania zasad bractwa nakszbandija,
którego imam pozostawał alimem i kalifem, a więc osobistego
przestrzegania szariatu. Murydyzm nakazywał także posłuch dla
nauczyciela, którym w tym wypadku był Dżamal al-Din. Ten ostatni był
jedynym człowiekiem, któremu przysługiwało prawo publicznego
krytykowania Szamila, a jego słowo było dla niego prawem. Samil
korzystał z rady i poparcia swego nauczyciela, jak się zdaje niekiedy
działał na skutek jego wyraźnych wskazówek. W swoim postępowaniu,
kreowaniu zasad życia państwowego, a także w ferowanych wyrokach
imam publicznie poświadczał swą muzułmańska prawowierność. W
warunkach, gdy sztandar islamu był sztandarem walki ludowej, nie
mogło być mowy o naruszaniu tych zasad, groziło to bowiem
zakwestionowaniem najwyższego autorytetu i legitymacji władzy.
Trafnie spostrzegali to Rosjanie, toteż podejmowali - skądinąd
nieudane - próby zdyskredytowania Szamila właśnie jako człowieka
łamiącego zasady szariatu.
Szamil narzekał na niepokorność Czeczenów, a źródła rosyjskie
potwierdzają, że miał rację. Ledwie kilka miesięcy po wybuchu
powstania w 1840 r. Czeczeni już zamanifestowali swoje
niezadowolenie z rządów Szamila, a przede wszystkim z mianowania
naibów, których pragnęli powoływać sami. Szamil stosował rozmaite
metody przełamywania tego oporu. Zdarzało się, że za zabójstwo
swego naiba nakazywał wymordować wszystkich mężczyzn w aule, w
którym to miało miejsce. Często w formie represji zarządzał
stacjonowanie w karanej osadzie oddziału wojskowego, przeważnie
złożonego z Dagestańczyków. To niejednokrotnie prowadziło do
bezpośrednich starć. Z drugiej jednak strony Czeczeni stanowili trzon
sił wspierających imama. Czynili tak mimo wielu strat i cierpień jakich
musieli doznawać w następstwie swojej postawy. Pozostali mu w
większości wierni do samego końca, porzucając swe rodzinne domy i
uchodząc w góry. Czeczenia była jądrem państwa Szamila i największe
jego sukcesy związane były właśnie z nią. Wymuszone rozwojem
wydarzeń opuszczenie Czeczenii rozpoczęło schyłkowy okres jego
kariery. Nie odniósł już później istotnych sukcesów.
l

l
Klęska
Dla wydarzeń na Kaukazie ogromne znaczenie miała wojna krymska.
Była wynikiem głębokich sprzeczności rosyjsko-tureckich, na które
silnie oddziaływały poczynania Anglii i Francji, podsycających
antagonizm miedzy chylącą się zwolna ku upadkowi potęga sułtańską,
a niebezpiecznym konkurentem mocarstw zachodnich jakim stawała
się Rosja. Wojna między Turcja a Rosja wybuchła w październiku 1853
r., a w marcu roku następnego wojnę Rosji wypowiedziały Anglia i
Francja.
Szamil, który od dawna lecz bez powodzenia zabiegał o wsparcie przez
sułtana jego poczynań, teraz miał nadzieję na zmianę polityki tureckiej.
Bez zewnętrznego wsparcia kierowany przez niego ruch antyrosyjski
nie miał widoków na sukces. Poczynania rosyjskie w Czeczenii
doprowadziły już do wyczerpania ludzkich i materialnych zasobów kraju
i chociaż Czeczni za cenę ogromnych strat i wyrzeczeń w większości
dochowywali wierności imamowi, nie mogło to trwać w
nieskończoność.
Jeszcze przed wybuchem działań wojennych kontakty Szamila ze
Stambułem znacznie się zintensyfikowały, mimo zdecydowanego
przeciwdziałania rosyjskiego. We wrześniu 1853 r. Szamil zaatakował
Kartałach, jednak rychło wycofał się i jesień oraz zima przeszła na
Kaukazie dość spokojnie. W czerwcu 1854 r. wojska imama dokonały
śmiałego rajdu na Kachetię, co odbiło się głosnym echem w Europie, a
wśród Rosjan wywołało obawy nawet o los Tyflisu. We wrześniu Szamil
uderzył w Czeczenii, mając nadzieję na połączenie swych sił z
oddziałami Mahomeda Amina z Czerkiesji i koordynację dalszych
poczynań z Czerkiesami. Jednakże Mahomed Amin nie zdołał przekonać
Czerkiesów do współpracy z imamem. Wielkiego rozgłosu nabrało
uwięzienie w toku działań w Dolinie Ałazanskiej niewiast z rodziny
ostatniego cara gruzińskiego. Nadzieje na pomoc turecką okazały się
ułudą, zwłaszcza wobec niepowodzeń sułtana na głównym teatrze
działań wojennych. Działania Szamila skłoniły natomiast Rosjan do
podjęcia z nim rozmów, których bezpośrednim wynikiem była wymiana
jeńców i zakładników (imam odzyskał syna Dżamala al-Dina). Za
poszukiwaniem dróg porozumienia z imamem i doprowadzeniem do
jego kapitulacji na warunkach nie zagrażających jego godności
opowiadał się także nowy namiestnik carski na Kaukazie Nikołaj
Murawiew. Do rozstrzygających ustaleń jednak nie doszło. Na
przeszkodzie temu stało zarówno stanowisko Rosjan, jak i fałszywe
przekonanie Szamila, że sytuacja może ulec odwróceniu na korzyść
wspomaganej przez zachód Turcji oraz nieufność do Rosji. Gdy wojska
anglo-francuskie wylądowały na Krymie imam wysłał do Warny swych
przedstawicieli, w celu uzgodnienia zasad współdziałania. Jednakże
mocarstwa zachodnie były zainteresowane raczej wydarzeniami na
zachodnich krańcach Kaukazu niż na wschodzie. Rozmowy nie
doprowadziły zatem do żadnych ustaleń, zwłaszcza że dowództwo
alianckie było scpetyczne co do możliwości wojskowych górali. Brak
wyraźnych uzgodnień i pomocy zewnętrznej skłonił natomiast Szamila
do niepodejmowania bardziej zdecydowanych działań przeciw
pozycjom rosyjskim. Gdy zaś pokonana Turcja zmuszona została do
zawarcia pokoju i Szamil uznał, iż nie ma rozwiązania jak iść w ślady
sułtana i przystąpić do układów z Rosjanami, zwycięski carat stracił
zainteresowanie dla rokowań z imamem.
Zakończenie wojny krymskiej spowodowało, że górskie plemiona
poczuły się osamotnione i zdradzone. Wyczerpanie długoletnimi
zmaganiami łączyło się z doświadczeniami niepowodzeń w ostatnim
okresie i brakiem perspektyw w konfrontacji z caratem. Długotrwałe,
krwawe zmagania zaowocowały ogromnymi stratami ludnościowymi,
położenie ekonomiczne ludności było fatalne w wyniku zarówno
zniszczeń, jak i rosyjskiej blokady handlowej. Propagandowe
oddziaływanie Rosjan, obiecujących nie tylko pokój, ale ziemię i
poszanowanie obyczajów, nie pozostawało bez wpływu na postawy
Czeczenów, sprzyjało umacnianiu się swoistej “partii pokoju“ - już nie
tylko pojedyncze rody, ale całe auły skłaniały się ku akceptacji
rosyjskiego panowania, byle zakończyć rozlew krwi. Szamil tracił też
popularność wśród części mieszkańców Północnego Kaukazu z powodu
rygorystyczności religijnej wprowadzonego w imamacie systemu, przy
jednoczesnych jego naruszeniach ze strony elit przywódczych,
zwłaszcza niektórych naibów. Przedstawiciele górali nalegali więc na
Szamila, by doprowadził do pokoju.
Zakończenie wojny krymskiej umożliwiło skierowanie przeciw
Szamilowi wszystkich sił rosyjskich zgromadzonych na Kaukazie. Plan
opracowany jeszcze jesienią 1854 r. przez Dmitrija Milutina został
latem 1856 r. zatwierdzony przez nowego cara Aleksandra II. W
otoczeniu monarchy zasadniczy wpływ na decyzje dotyczące Kaukazu
wywierał książę Aleksander Bariatynskij. Skłócony z Murawiewem, sam
pragnął kierować działaniami na Kaukazie. Murawiew został odwołany,
funkcję namiestnika Kaukazu w czerwcu objął Bariatynskij, a jego
szefem sztabu został Milutin. Otwierało to drogę do realizacji
wspomnianego planu ostatecznego rozgromienia Szamila. Na początku
1857 r. zainicjował te działania nowy dowódca lewej flanki linii
kaukaskiej generał Nikołaj Jedwokimow i już w kwietniu Bariatynskij
mógł zawiadomić cara, że przedgórze czeczeńskie zostało opanowane.

Bariatynskij zreorganizował armię kaukaską i usprawnił dowodzenie.


Ponownie przystąpiono do wycinania przesiek i budowy dróg i
umocnień. Kolejne ekspedycje opanowywały tereny poszczególnych
wspólnot górskich, niszczono oporne auły, przesiedlając część ludności
za Sunżę. W styczniu 1858 r. Rosjanie opanowali wąwóz arguński,
centralny rejon posiadłości imama, równocześnie likwidując zagrożenie
Wojennej Drogi Gruzińskiej. Upadek imamatu stawał się już tylko
kwestią czasu. Mimo rozpaczliwego oporu górali Rosjanie posuwali się
krok za krokiem, zadając Szamilowi kolejne uderzenia, na które nie był
już w stanie skutecznie odpowiadać. W kwietniu Mała Czeczenia
została ostatecznie w całości zajęta przez Rosjan. Położenie Szamila
stawało się beznadziejne. Do końca letniej kampanii Jewdokimow zadał
powstańcom kolejne klęski i podporządkował sobie już większość
wspólnot czeczeńskich, a w toku kampanii zimowej 1858-1859 poprzez
leśne tereny Iczkerii doszedł do granic Dagestanu. Kolejni naibowie
czeczeńscy poddawali się rosyjskim wojskom. Na początku marca 1859
r. Rosjanie otoczyli siedzibę imama. Jewdokimow nie spieszył się
jednak ze szturmem. Wznosił nowe umocnienia i drogi, zabezpieczał
komunikację. Rosjanie wyciągnęli wreszcie wszystkie wnioski z
poprzednich etapów zmagań z góralami, bezwzględnie wykorzystywali
przygniatająca przewagę. 13 kwietnia, w obliczu braku możliwości
obrony, oddziały Szamila opuściły Wiedeno. Utrata stolicy była ciężkim
ciosem dla górali. Kolejne auły poddawały się Rosjanom. Topniejące
siły imama mogły szarpać postępujące kolumny wojsk rosyjskich,
zadawać im pewne straty, ale odwrócenie sytuacji było po prostu
nierealne. Szamil na przełomie kwietnia i maja podejmował jeszcze
próby przejęcia inicjatywy, usiłował ponownie wejść na teren Małej
Czeczenii, ale nie przyniosło to powodzenia. Bezskuteczne pozostały
apele o pomoc do mocarstw zachodnich. Na początku czerwca
delegacja czeczeńskich przywódców, wśród których byli znani
naibowie, pokłoniła się Bariatynskiemu, składając mu gratulacje z
powodu zdobycia Wiedeno. W tej sytuacji imamowi nie pozostawało nic
innego jak próbować podjąć rokowania z carem. Na przeszkodzie
stanął jednak Bariatynskij, który mając świadomość miażdżącej
przewagi nastawił się na czysto militarne zamknięcie problemu
kaukaskiego. W połowie czerwca cała Czeczenia była już pod kontrolą
rosyjską. W lipcu i na początku sierpnia praktycznie bez oporu
poddawały się Rosjanom kolejne wspólnoty dagestańskie. W
Awarystanie wybuchło powstanie skierowane przeciw Szamilowi, a
Kibit-Mahomed przeszedł na stronę rosyjską. Do 9 sierpnia wszystkie
terytoria pozostające wcześniej pod panowaniem Szamila
podporządkowały się Rosjanom. On sam na czele 300 najwierniejszych
bojowników założył obóz warowny na górze Gunib, by tam stoczyć
ostatni bój. Obóz ten 22 sierpnia został otoczony przez Rosjan. 25
sierpnia Szamil, aby nie narażać życia pozostających w jego obozie
kobiet i dzieci, zdecydował się skapitulować.
Jeszcze w 1860 r. jeden z naibów Szamila Bajsungur usiłował
kontynuowa walke powstańczą w Czeczenii, ale nie przybrała ona
większych rozmiarów. Na początku następnego roku wojska carskie
zniszczyły sprzyjające powstańcom auły, ich mieszkańców (ok. 7,5 tys.
osób) przesiedlono na równiny, a sam Bajsungur wpadł w ręce Rosjan i
został rozstrzelany.
Finał powstania był tyle tragiczny, co łatwy do przewidzenia. W
samotnej walce z potęgą caratu górale nie mieli szans. Wystarczy
zwrócić uwagę, że w momencie największego rozkwitu imamatu jego
ludność nie przekraczała prawdopodobnie 0,5 mln. Rosjanie
dysponowali zaś na Kaukazie ogromną armią, która w końcowym
momencie konfliktu liczyła ok. 300 tys. żołnierzy. Wojna krymska
dowiodła, że na pomoc zewnętrzną Szamil nie miał co liczyć. Rosjanie
mogli korzystać z potencjału całego imperium, wprowadzali nowe
rodzaje uzbrojenia, a przede wszystkim w okresie dowodzenia przez
Bariatynskiego przestali popełniać wcześniejsze błędy, które -
umiejętnie wykorzystywane przez Szamila - pozwoliły góralom toczyć
skutecznie walkę przez długie lata. Czeczenia i Dagestan zostały w
toku wojny zrujnowane ekonomicznie. Blokada ekonomiczna
stosowana przez Rosjan, masowe niszczenie zasiewów i konfiskaty
bydła prowadziły do nędzy ludności, a nierzadko, zwłaszcza w
Czeczenii, do głodu.
Szamil został po kapitulacji przewieziony do Petersburga, a następnie
do Kaługi. W 1866 r. zdecydował się złożyć wraz z rodziną przysięgę na
wierność tronowi rosyjskiemu. W 1869 r. za wstawiennictwem księcia
Bariatynskiego, z którym spotkał się w Petersburgu, były imam uzyskał
zgodę na przeniesienie się do Kijowa. Przezył tam tylko pół roku,
bowiem car wyraził zgodę na odbycie przez niego pielgrzymki do
Mekki. Szamil zmarł w Medynie w lutym 1871 r. Dwóch jego synów
zrobiło karierę wojskową. Gazi Mahomed został generałem armii
tureckiej i w czasie wojny rosyjsko-tureckiej w latach 1877-1878 bez
powodzenia próbował poderwać do walki Dagestan. Po zakończeniu
wojny otrzymał nawet od Rosjan propozycję objęcia funkcji
namiestnika Kaukazu. Zmarł w Medynie w 1902 r. Mahomed Szafi
został natomiast generałem armii rosyjskiej.
Następstwa klęski
Podczas gdy Szamila z honorami przyjmowano w Charkowie i
Petersburgu, zapewniając bezpieczne i dostatnie życie jego rodzinie,
udziałem pokonanych Czeczenów i Dagestańczyków stał się gorszy los.
W proklamacji skierowanej w imieniu cara do ludności Czeczenii
Bariatynskij zapowiadał, że rząd rosyjski zapewni jej całkowitą swobodę
kultywowania wiary ojców, nie będzie powoływał do armii ani
przekształcał w kozaków, a nadto jedyny podatek (w wysokości 3 rubli
od gospodarstwa) zostanie pozostawiony do swobodnej dyspozycji
wspólnot (aułów), a władza będzie realizowana zgodnie z zasadami
szariatu i adatu. 20 lutego 1860 r. został utworzony obwód (okręg)
Terek, który objął obszar Czeczenii i Inguszetii, a także Północną
Osetię. Góralom pozwolono praktykować mahometanizm i nosić broń,
zagwarantowano im także że nie będą przymusowo powoływani do
armii rosyjskiej. Władze carskie zdecydowane jednak były podjąć kroki,
które trwale wyeliminowałyby zagrożenie ze strony niepokornych
ludów. Po klęsce Szamila, a w 1864 r. także walczących na zachodzie
Kaukazu Czerkiesów, zadecydowano, że opanowane terytoria należy
“oczyścić“ z buntowniczego elementu, na miejsce którego
zamierzano ściągnąć Rosjan, Ukraińców, Ormian i Gruzinów. W latach
1861-1863 na ziemiach górali założono 113 nowych stanic, osiedlając
w nich 13850 rodzin. Już w 1862 r. car zaakceptował plan przesiedlenia
górali do Turcji. Migracja mieszkańców Północnego Kaukazu w granice
państwa ottomańskiego trwała już wcześniej, a schyłek powstania
Szamila zintensyfikował ją. Pierwotnie migrowali głównie ludzie
majętni, którzy nie mieli większych kłopotów z urządzeniem się na
nowych miejscach. Informacje o dostatnim życiu w Turcji przenikały do
mieszkańców Północnego Kaukazu i stwarzały czynnik sprzyjający
rozszerzaniu się fali przesiedleńczej. Czeczeńcy, Ingusze i
Dagestańczycy nie chcąc stać się poddanymi cara i w obliczu
masowego zagarniania ich ziem przez zwycięskich Rosjan sami - choć
w obliczu sytuacyjnego przymusu - migrowali na ziemie sułtana. W
1860 r. 81360 Czeczeńców udało się do Turcji, a w 1865 r. miała
miejsce druga, mniejsza fala emigracji, która objęła 22500 osób.
Natomiast ludność zachodniej części Północnego Kaukazu trafiła tam
pod przymusem, stając wobec alternatywy: przesiedlenie na Kubań
pod pełną kontrolą Kozaków lub migracja do Turcji. W wyniku usilnej
walki antykolonialnej oraz przesiedlenia lud Czerkiesów poniósł
niebywałe straty. O ile w pierwszej połowie XIX w. obliczano go na ok. 1
mln osób, to w 1865 r. na Kubaniu pozostało jedynie niespełna 107 tys.
przesiedlonych tam z ojczyzny. Ok. 300 tys. trafiło w granice imperium
osmańskiego. Pozostali zginęli. W wyniku nacisku rosyjskiego w końcu
lat pięćdziesiątych i w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych w sumie
ok. 600 tys. (niektórzy nawet mówią o milionie) muzułmanów opuściło
Kaukaz i osiedliło się w granicach imperium ottomańskiego. Turcja nie
była w stanie poradzić sobie z takim napływem imigrantów. W ciężkich
warunkach pobytu w nowym kraju śmierć zbierała więc wśród nich
obfite żniwo. Nie minęło wiele czasu, gdy wielu z nich uznało emigrację
z ojczyzny za błąd i zapragnęło powrócić w rodzinne strony. Słali więc
petycje do rządu rosyjskiego o umożliwienie im powrotu do ojczyzny,
deklarując nawet gotowość przyjęcia prawosławia. Władze carskie
odrzucały jednak te propozycje. Carska administracja promowała obraz
Czeczeńców nie tylko jako barbarzyńców, ale także jako zdrajców,
którzy zaprzedali się Turkom. Wielu emigrantów usiłowało jednak
wracać do ojczyzny, także nielegalnie przekraczając granicę. Fala
powrotów nasiliła się zwłaszcza po wojnie rosyjsko-tureckiej 1877-
1878.
Czeczenia wyszła z wojny kaukaskiej potwornie okaleczona. Po
zakończeniu działań wojennych i migracji jej ludność nie przekraczała
130 tys. Zburzonych zostało wiele aułów, zniszczono sady, pod
toporami legły ogromne powierzchnie lasów, w ruinie znajdował się
tworzony przez pokolenia system irygacyjny na równinie
Carskie reformy na Północnym Kaukazie
Upadek imamatu Szamila praktycznie kończył podbój przez carat
Północnego Kaukazu. Czeczenia definitywnie stała się częścią
imperium rosyjskiego, choć nastąpić jeszcze miały próby zrzucenia
jarzma. Szamil był z honorami przyjmowany przez cara, mógł zaznawać
spokoju i dobrobytu, a nawet udać się do Mekki. Jego ziomkowie
doświadczali natomiast losu ludu podbitego, stanowiącego drugą
kategorię obywateli. Zwycięski carat pozwolił wprawdzie góralom
praktykować mahometanizm, zrezygnował z przymusowego wcielania
ich do swej armii, a nawet wszakże nastąpiła intensyfikacja procesów
kolonizacyjnych, co w dłuższej perspektywie musiało zagrażać bytowi
rodzimej ludności z znacznie większym stopniu niż takie czy inne
doraźne restrykcje.
Ogromne znaczenie dla procesów zachodzących w całym imperium
carskim w ostatnich dziesięcioleciach XIX w. miało zniesienie
poddaństwa w 1861 r. i zapoczątkowana tym aktem reforma
włościańska oraz reforma sądownictwa. Obie one na Północnym
Kaukazie zostały przeprowadzone z pewnym opóźnieniem i w
specyficznej formie.
Po zakończeniu wojny kaukaskiej i objęciu Północnego Kaukazu
działaniem reform, obszar ten stopniowo był wciągany w sensie
gospodarczym i społecznym w orbitę przemian kapitalistycznych
zachodzących w całym imperium. Jednakże do końca istnienia państwa
carskiego agrarny charakter tego regionu nie uległ zmianie.
Znacznemu pogłębieniu podlegał w tym czasie proces pozbawiania
rodzimej góralskiej ludności ziemi, co z kolei owocowało jej migracją.
Rozwijające stosunki kapitalistyczne prowadziły do rozbicia
tradycyjnych form gospodarowania i życia społecznego, nadawały
specyficzny kontekst zachowanym jeszcze elementom rodowo-
plemiennej struktury społecznej i organizacji życia.
Pełnemu opanowaniu podbitych terenów i stworzeniu korzystnych
warunków dla ich eksploatacji służyć miały posunięcia administracyjne,
w tym budowa nowej struktury zarządu tymi ziemiami. 20 lutego 1860
r. został utworzony obwód terski, który objął obszar Czeczenii i
Inguszetii, a także Północną Osetię. Obwód podzielono na okręgi:
osetyński, inguski, kizlarski, czeczeński, arguński, iczkeryjski i nagorny.
W 1861 r. od obwodu terskiego odłączono i przekazano do obwodu
dagestańskiego szereg aułów, m.in. Ukratl, Andy, Gumbet.
Dla ludów górskich ustanowiono specjalną formułę administracyjną
zwaną zarządem wojskowo-ludowym. Teoretycznie zarząd ten miał
łączyć pierwiastki administracji wojskowej dysponującej szerokimi
uprawnieniami z elementami samorządności lokalnej opartej
wybieralności niższej administracji i sędziów. W rzeczywistości jednak
dominacja scentralizowanej władzy wojskowej była bezdyskusyjna.
Istota zarządu wojskowo-ludowego polegała na tym, że powierzono go
oficerom liniowym, mianowanym teraz na naczelników obwodów czy
okręgów, którzy dysponowali prawem zatwierdzania (lub nie)
wybieranych przez ludność funkcjonariuszy administracji miejscowej. Ci
ostatni byli w pełni podporządkowani swym wojskowym zwierzchnikom
i nie mogli odegrać żadnej samodzielnej roli.
Przejawem specyficznej, kolonialnej polityki na Północnym Kaukazie był
tryb rozciągania na ten obszar reform wprowadzanych w Rosji.
Północny Kaukaz nie został objęty tzw. reformą ziemską wprowadzoną
w Rosji w styczniu 1864 r., a więc nie wprowadzono na interesującym
nas obszarze ziemstw jako organów samorządu terenowego w zakresie
gospodarczym i częściowo administracyjnym. Zapewne poważne
znaczenie miały tu względy społeczne, a zwłaszcza słabość
obszarnictwa - dlatego też ziemstw nie wprowadzono także na innych
terenach: na wschód od Uralu i w guberniach nadbałtyckich - ale
dyskryminacyjny charakter tego posunięcia wobec ludów kaukaskich
był oczywisty. Podobny charakter miał proces wdrażania na Północnym
Kaukazie reformy sądowniczej wprowadzonej ustawą carską z listopada
1864 r. W obwodzie terskim przepisy sądowe wprowadzone przez tę
reformę zaczęły obowiązywać dopiero od 1871 r., a i to z
ograniczeniami. Sprawami mniejszej wagi zamiast sędziów pokoju i
zgromadzeń sędziów pokoju, które to instytucje wobec braku ziemstw
w ogóle nie powstały, zajmowały się sądy powstałe na gruncie
dawnych sądów ludowych.
Wyrazem specyficznego traktowania rdzennych mieszkańców
Północnego Kaukazu i kolonialnej wobec nich polityki były szczególne
prawa wydawane w stosunku do nich. Długo po zakończeniu wojny
kaukaskiej, bowiem w 1883 r. wprowadzono zakaz osiedlania się w
miastach i słobodach obwodu terskiego "górali" nie będących w służbie
państwowej.
Administracja rosyjska starała się pozyskiwać niektóre grupy rodzimej
ludności, czyniąc pod ich adresem pewne gesty, sprzyjające zresztą
podsycaniu wewnętrznych animozji. Taki charakter miała decyzja gen.
Jewdokimowa, który w 1860 r. nakazał zwrócić ziemie skonfiskowane
przez Szamila góralom współpracującym z Rosjanami. W tym samym
czasie ziemie odebrane Czeczenom posłużyły jako swego rodzaju
nagroda dla północnokaukaskiej arystokracji rodowej za jej wierność
wobec cara. Rozdysponowano na ten cel 11400 dziesięcin ziemi.
W tymże samym 1860 r. gen. Bariatynskij jako namiestnik Kaukazu
nakazał wydzielić 62 tys. dziesięcin dla Inguszów, co miało zmniejszyć
dramatyczny głód ziemi dotykający ten lud, ale było to zdecydowanie
zbyt mało, aby problem ów rzeczywiście. Z punktu widzenia ostrości
deficytu ziemi zakończenie wojny kaukaskiej nie przyniosło zasadniczej
zmiany i przez następne półwiecze pozostawał on jednym z głównych
problemów w tym regionie. W 1907 r. delegat do Dumy z obwodu
terskiego w dramatycznym wystąpieniu starał się zobrazować sytuację,
wskazując, że poszczególni Czeczeni dysponują areałami stanowiącymi
często ledwie część dziesięciny. W górskiej części Czeczenii,
obejmującej 345 osiedli i osad, zamieszkanej przez 98,1 tys. osób, na
przełomie stuleci na jednego mieszkańca przypadało średnio 0,3
dziesięciny gruntów ornych i 0,9 dziesięciny pastwisk. W efekcie
znaczna część ludności rolniczej nie dysponowała środkami
niezbędnymi do życia i zmuszona była szukać innych źródeł
utrzymania: dzierżawić ziemię, podejmować pracę sezonową, niekiedy
w oddalonych rejonach, ewentualnie trwale migrować na równiny, co
było najefektywniejszym rozwiązaniem. Czeczeni podejmowali jednak
tego typu migrację - w przeciwieństwie np. do Osetyńców - na
stosunkowo niewielką skalę. Proces ten miał przy tym długotrwały,
powolny charakter, nie kumulował się w czasie, jak to miało miejsce w
przypadku niektórych innych ludów górskich.
Władze carskie współdziałanie z lojalnymi elitami miejscowymi nadal
uważały za skuteczny instrument umacniania swego panowania nad
podbitymi terytoriami. Jednakże bez porównania łatwiej o to było w
stosunku do grup etnicznych o wysokim stopniu zróżnicowania
społecznego (np. Kabardyjczycy czy Kumykowie) niż w przypadku
ludów o strukturze egalitarnej, do których zaliczali się Czeczeni.
Jednakże i w tym przypadku poprzez służbę w armii czy administracji
poszczególne osoby przenikały do szeregów dziedzicznej szlachty. W
zasadniczym kształcie utrzymał się jednak porządek społeczny oparty
na tradycyjnych normach, które stopniowo dopiero miały ulec swoistej
erozji.
l

Przemiany ludnościowe
Długoletnie działania wojenne prowadzone głównie na zachodnich i
wschodnich krańcach Północnego Kaukazu, reformy prowadzone w
latach 60., przesiedlenia ludności rodzimej do Turcji oraz napływ
osadników rosyjskich i ukraińskich - to były najważniejsze zjawiska
zmieniające układ stosunków ludnościowych i etnicznych w tym
regionie.
We wschodniej części Północnego Kaukazu zmiany wywołane wojną w
sposób szczególny dały o sobie znać na terenie Czeczenii, zwłaszcza w
jej zachodnich rejonach określanych mianem Małej Czeczenii. Znaczna
część ludności tej krainy w rezultacie działań wojennych uciekła za
Sunżę, w góry i lasy, przeniosła się do Wielkiej Czeczenii lub została
przymusowo przesiedlona do równinnych osiedli pod kontrolę Kozaków.
Ruch migracyjny z Małej Czeczenii był jednym z istotnych czynników
powodujących wzrost ludności w Wielkiej Czeczenii. Jednakże i w tym
regionie działania wojenne spowodowały przejściowe opustoszenie
niektórych terenów (np. w dolinie Argunu), a także częściowo
wymuszony ruch ludności ku równinom. W połowie lat 40. i w latach
50. w niektórych okolicach wcześniej zamieszkanych, a później
opuszczonych, powstawały nowe, niekiedy dość spore osady. Odrodziło
się np. Szali, Giermienczuk, niektóre osiedla nad Argunem. Ludność
czeczeńska osiedlała się w rosyjskich twierdzach takich jak Groznaja,
Urus-Martan czy Wozdwiżenskaja. W przypadku Czeczenów ruch
migracyjny z gór ku równinom - choć nie przybrał tak masowych
rozmiarów, jak w przypadku niektórych innych ludów
północnokaukaskich - owocował ważnymi dla przyszłego formowania
się narodu zjawiskami społecznymi. Charakter tej migracji powodował,
iż tworzyły się osiedla współzamieszkiwane przez przedstawicieli już
nie tylko wielu rodzin, ale wielu rodów pochodzących z różnych
rejonów Czeczenii.
O ile przemieszczenia ludności z gór na równiny, z jednych osiedli do
innych, można uznać za ruchy wewnętrzne, to zupełnie inny charakter
miały masowe przesiedlenia z Północnego Kaukazu do Turcji. Po
pokonaniu Czeczenów i Dagestańczyków w 1859 r., a w 1864 r.
Czerkiesów, władze carskie uznały, że opanowane terytoria należy
"oczyścić" z buntowniczego elementu, a miejsce wygnanych ludów
zająć powinni Rosjanie, Ukraińcy, Ormianie i Gruzini. Już w 1862 r. car
zaakceptował plan przesiedlenia górali do państwa sułtana.
Inspirowano czy wręcz wymuszano migrację górali do imperium
ottomańskiego, a także wewnętrzne przesunięcia ludności rodzimej.
Migracja mieszkańców Północnego Kaukazu w granice imparium
sułtańskiego miała miejsce już wcześniej, a schyłek powstania Szamila
zintensyfikował ją. Jej uczestnikami byli pierwotnie głównie ludzie
stosunkowo majętni, dzięki posiadanym zasobom nie mający
większych kłopotów z urządzeniem się na nowych miejscach.
Informacje o ich dostatnim życiu w Turcji przenikały do mieszkańców
Północnego Kaukazu i sprzyjały rozszerzaniu się fali przesiedleńczej.
Czeczeni, Ingusze i Dagestańczycy, nie chcąc stać się poddanymi cara i
w obliczu masowego zagarniania ich ziem przez zwycięskich Rosjan,
zachęcani w dodatku przez carską administrację i jej agentów, sami -
choć w warunkach sytuacyjnego przymusu - migrowali na ziemie
sułtana. Natomiast ludność zachodniej części Północnego Kaukazu
trafiła tam stając bezpośrednio wobec alternatywy: migracja do Turcji
lub nakazane przez władze carskie przesiedlenie na równiny Kubania
pod kontrolą Kozaków. Przesiedlenie części górali do Turcji zwalniało
niemałe obszary ziemi niezbędne do prowadzenia akcji osadnictwa
kozackiego. W pierwszej połowie lat 60. przyniosła ona znaczące
efekty: powstało ponad 110 nowych stanic, w których osiedlono ok. 14
tys. rodzin kozackich.
Ustalenie wielkości tej migracji jest niezwykle trudne, a dokonywane w
tym zakresie szacunki prowadzą do rozmaitych wyników. Istnieją
jednak dawniejsze przekazy, wedle których tylko przesiedlenia z lat
1864-1865 objęły na Północnym Kaukazie 1,8 mln jego rdzennych
mieszkańców. Później badacze operowali znacznie mniejszymi
liczbami. W.Kolarz wyliczył na przykład, że w sumie w latach 1858-
1865 przesiedliło się z Kaukazu do Turcji niemal 500 tys. osób. Inni są
jednak skłonni podwyższać tę liczbę nawet do ok. 600 tys. Emigracja ta
objęła przede wszystkim Czerkiesów, których w latach 1858-1864 pod
władzą sułtana znalazło się niemal 400 tys. (w tym 312 tys. przesiedliło
się w latach 1863-1864). Czeczeni uczestniczyli w tym przemieszczeniu
w mniejszym zakresie. Urzędnicy carscy w poszukiwaniu sposobów
zapewnienia w Czeczenii trwałego spokoju doszli do wniosku, że
najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby także i tam wysiedlenie
przynajmniej części ludności do Turcji. Na polecenie cara podjęto
rozmowy na ten temat z Turkami, a jednocześnie administracja
rosyjska w Czeczenii podjęła zabiegi propagandowe, mające skłonić
Czeczenów do emigracji: obiecywano im wspaniałe życie i lepszą
przyszłość pod władzą sułtana, zarazem przestrzegając, że pozostanie
na rodzinnej ziemi nic dobrego im nie przyniesie, a nawet strasząc
śmiercią głodową. Przywoływany już W.Kolarz obliczył, że migrantów
czeczeńskich było ok. 39 tys. Jednakże w nowszej literaturze spotkać
można ustalenia znacznie wyższe. Wynika z nich, że już w 1860 r. do
Turcji udało się 81360 Czeczenów. W następstwie porozumienia
turecko-rosyjskiego w 1865 r. miała miejsce druga fala migracji, która
objęła 22500 osób. Zatem do 1865 r. włącznie przemieszczenie
objęłoby niemal 104 tys. Czeczenów.
Turcja nie była w stanie poradzić sobie z tak wielkim napływem
imigrantów z Północnego Kaukazu. Wyrażając zgodę na przyjęcie
czeczeńskich migrantów miała przy tym na oku nie tylko los
współwyznawców, ale i własny interes polityczny. Sułtan zapowiedział
osiedlenie ich w tureckiej strefie nadgranicznej, przeciw czemu
oponowali Rosjanie, obawiając się, że Czeczeni staną się instrumentem
antyrosyjskim w tureckim ręku. Zabiegali zatem o skierowanie
migrantów w głąb państwa ottomańskiego, zwłaszcza do Anatolii.
Ostatecznie Czeczeni osiedleni zostali w Anatolii, Mezopotamii, Syrii, a
nawet Egipcie. Wielu z nich wegetowało w nędzy, w ciężkich
warunkach pobytu choroby i śmierć zbierały obfite żniwo. Nie minęło
wiele czasu, gdy wielu uznało emigrację z ojczyzny za błąd i
zapragnęło powrócić w rodzinne strony. Słali więc petycje do rządu
rosyjskiego o umożliwienie im powrotu do ojczyzny, deklarując nawet
gotowość przyjęcia prawosławia. Władze carskie odrzucały jednak te
propozycje. Carska administracja promowała obraz Czeczenów nie
tylko jako barbarzyńców, ale także jako zdrajców, którzy zaprzedali się
Turkom. Wielu emigrantów usiłowało jednak wracać do ojczyzny,
nielegalnie przekraczając granicę. Tylko w latach 1866-1868 mimo
ogromnych trudności i niebezpieczeństw w rodzinne strony powróciło
ponad 2 tys. Czeczenów. W 1871 r. liczba czeczeńskich reemigratów
sięgnąć miała 1,5 tys. Fala powrotów nasiliła się zaś wydatnie po
wojnie rosyjsko-tureckiej 1877-1878.
Efektem procesów zachodzących w drugiej połowie XIX w., w wielu
wypadkach będących kontynuacją zjawisk wcześniejszych, była
poważna zmiana stosunków etnicznych na całym Północnym Kaukazie.
Wedle danych spisu ludności przeprowadzonego w 1897 r. rdzenna
ludność tego regionu liczyła 622718 osób i w przytłaczającej większości
(513571 osób) mieszkała w obwodzie terskim. Była to niemal w całości
ludność wiejska (w przypadku Czeczenów - 99,7 % populacji).
Jakkolwiek już długoletnia i krwawa wojna kaukaska przyniosła
Czeczenii ogromne straty ludnościowe, to późniejsze dekady nie były
pod tym względem lepsze. Nadal postępowało gwałtowne zmniejszanie
się populacji ludności rodzimej. Uważa się nawet, iż w latach 1860-
1917 zmniejszyła się ona czterokrotnie.
l

Powstanie w latach 1860-1861


Kapitulacja Szamila w 1859 r. nie stanowiła kresu walk powstańczych
we wschodniej części Północnego Kaukazu. 8 maja 1860 r. w Iczkerii
wybuchło powstanie pod wodzą Bajsungura. Pochodzący z aułu Bienoj
Bajsungur walczył wcześniej pod sztandarami Szamila, zdobywając
znaczną sławę. Do końca pozostał przy imamie, jednak gdy ten
postanowił się poddać, Bajsungur z nieliczną grupą przebił się do
rodzinnego aułu. Ukrywał się następnie w jego okolicy, przygotowując
nowe powstanie. W pierwszych miesiącach działań powstańcy osiągnęli
nawet lokalne sukcesy. W połowie czerwca walki wybuchły w okręgu
arguńskim. Powstańcy oblegli twierdzę Szatojewskaja, jednakże po
kilkunastu dniach ekspedycja dowodzona przez gen. Bażenowa
zlikwidowała to oblężenie, a następnie zniszczyła 14 aułów w górnym
biegu Argunu. W październiku powstańcy ponownie próbowali zdobyć
twierdzę, także bez powodzenia. W styczniu do Iczkerii skierowane
zostały nowe oddziały wojsk carskich. Podjęły one przede wszystkim
działania represyjne: w drugiej połowie stycznia zniszczyły kolejnych
15 aułów w Iczkerii, a ich mieszkańcy zostali przesiedleni na równiny.
W lutym 1861 r. powstanie Bajsangura w Iczkerii zostało stłumione, a
on sam dostał się do rosyjskiej niewoli i stracony. W ramach represji z
rodzinnego aułu Bajsungura wysiedlono 1218 osób, a z całej Iczkerii
7,5 tys. Rodzina Bajsungura i najważniejsi uczestnicy powstania trafili
na Syberię. Znamiennym faktem, choć niekiedy przesadnie
akcentowanym, jest wsparcie, jakiego powstaniu w Iczkerii udzielili
osadnicy rosyjscy. Wskazywało to na społeczny, a nie tylko etniczny
charakter konfliktu.
Mimo ujęcia Bajsungura nadal trwały walki w górnej Czeczenii, a nawet
podjęte zostały próby wzniecenia powstania w Małej Czeczenii oraz w
Karabułakii. Jednakże w końcu roku powstanie zostało ostatecznie
stłumione. Jego przywódcy dobrowolnie oddali się w ręce księcia
Światopełka-Mirskiego i zostali zesłani do Rosji.
l

Ruch Kunta-Hadżiego
Rosyjskie zwycięstwo nad Szamilem w 1859 r. i nad Czerkiesami pięć
lat później miało reperkusje także na płaszczyźnie stosunków
społeczno-religijnych. Ruch wyzwoleńczy w minionych dekadach
inspirowany był i kierowany przez ludzi bezpośrednio związanych z
bractwem nakszbandija i głoszących jego zasady, przebiegał w wielkiej
mierze pod religijnymi hasłami świętej wojny. Porażka Szamila była
więc ciosem także dla wpływów nakszbandiji i zarazem tworzyła pole
dla innych nurtów wyznaniowych, skłaniała do poszukiwania orientacji
religijnej odpowiadającej nowej sytuacji. Sprzyjało temu także
rozchwianie struktur organizacyjnych nakszbandiji. Główny autorytet
religijny Dżamaleddin al-Kazi-Kumuk wyemigrował do Turcji. Mianowani
przezeń murszydzi Haqalu Mohammad al-Kazi-Kumuk czy Adżi Ali
Asker udali się do Mekki. W atmosferze przygnębienia i zniechęcenia
po klęsce odpowiedź na trudne problemy wynikające z nowego
położenia zdawało się przynosić inne bractwo sufijskie - kadyrija,
którego przedstawicielem był osiadły w Czeczenii, w okolicach
Gudermesu kumycki pastuch Kunta Hadżi. Wedle czeczeńskiego
podania jego inicjacja nastąpiła w wyniku odwiedzenia grobowca
twórcy kadyriji w drodze powrotnej z Mekki w 1848 lub 1849 r.
Wróciwszy do Czeczenii Kunta podjął działalność misyjną, lecz za
sprawą wrogo usposobionych do pacyfistycznych treści jego nauki
zwolenników nakszbandiji musiał opuścić Północny Kaukaz. Odbył m.in.
ponowną pielgrzymkę do Mekki, gdzie przebywał w latach 1859-1861.
Na Kaukaz powrócił dopiero jesienią 1861 r. w całkowicie zmienionej
sytuacji.
Porządek kadyrija ukształtował się w Bagdadzie jeszcze w XII w., a za
jego twórcę uznawany jest Abd al-Quadir al-Ghiliani. Cechowały go:
dynamiczny rytuał obrządkowy, na wskroś pokojowe nastawienie
wyznawców wobec świata, silne eksponowanie miłości bliźniego. Jego
propagatorzy na Kaukazie, nawołując do pokoju i odrzucając czynny
opór wobec zła przynoszonego przez niewiernych, faktycznie
akceptowali panowanie rosyjskie, co na początku lat 60. odpowiadało
postawom zmęczonych długotrwałą wojną górali. Porządek kadyrija, w
przeciwieństwie do cichego zikr nakszbandiji, praktykował głośne zikr, z
ekstatycznymi tańcami, pieśniami i nawet z muzyką, a więc praktykami
zakazywanymi przez Szamila i purystycznie nastawionych liderów
nakszbandiji. Zarazem nowy tarikat był nastawiony jeszcze bardziej
mistycznie, koncentrował się na oderwaniu od doczesnych problemów.
Różnice obu porządków nie były jednak zasadniczej natury. Tak w
jednym, jak i w drugim nacisk położony był na ascetyczne życie
oddane służbie bożej, modlitwę, bezwzględne posłuszeństwo
nauczycielowi, równość wiernych. Kontynuacja w życiu religijnym górali
w latach 60. i 70. większości pierwiastków zaszczepionych wcześniej
przez murydyzm była oczywista.
Nauki kadyriji zyskały wielką popularność zwłaszcza w Czeczenii i
zamieszkanym przez Awarów północnym Dagestanie, a więc na
obszarach, gdzie wcześniej wysiłek wojenny był szczególnie znaczny i
gdzie rosyjski nacisk był bardzo silny. Wkrótce rzecznicy tego porządku
stanęli jednak w obliczu podobnego dylematu jak ich poprzednicy: jak
postępować wobec rosyjskich "niewiernych", którzy opanowali
muzułmańskie ziemie Północnego Kaukazu. Czy możliwe jest
podążanie ku Bogu bez związania tej drogi z walką przeciw niewiernym
gnębiącym muzułmanów? Negatywna odpowiedź stawała się tym
bardziej zrozumiała, gdy wziąć pod uwagę, iż ogromna większość
uczniów i zwolenników Kunta-Hadżiego to nie tak dawni bojownicy
Szamila. Nim jednak zdołali wypracować w tym względzie
zdecydowane stanowisko spadły na nich represje. Rosjanie z rosnącym
niepokojem obserwowali szybkie rozszerzanie się wpływów kadyriji,
obawiając się nowego buntu, zwłaszcza że w Czeczeni na początku lat
sześćdziesiątych atmosfera była niespokojna. Sięgnięto i tym razem po
typowe instrumenty władzy kolonialnej - po represje. 3 stycznia 1864 r.
władze carskie aresztowały Kunta Hadżiego i kilka tuzinów jego
murydów. Gdy zwolennicy uwięzionego nauczyciela zebrali się w Szali i
wystąpili z prośbą o uwolnienie ich przywódcy, doszło do masakry. 18
stycznia 1864 r. zostali ostrzelani przez rosyjska artylerię, w wyniku
czego 200 osób zginęło, a 1000 zostało rannych. Wielu aresztowano.
Kunta-Hadżi, jako rzekomo obłąkany został umieszczony w więziennym
szpitalu (zmarł w maju 1867 r.). Jego współpracowników oskarżono
natomiast o planowanie buntu i deportowano do ciężkich robót na
Syberii. W maju 1865 r. doszło jeszcze do wybuchu powstania w aule
Characzoj pod kierownictwem Tozy Akmużajewa, co było zapewne
echem wydarzeń z poprzedniego roku, ale miało już wybitnie lokalny
charakter. Głoszony przez Kunta-Hadżi porządek religijny wprawdzie
formalnie nie został wyjęty spod prawa, ale głośne zikr było zakazane,
a władze zachęcały zwolenników kadyriji do emigracji do Turcji. W
rezultacie ok. 5 tys. rodzin opuściło kraj w 1865 r. Rozszerzanie się
wpływów kadyriji zostało przyhamowane, ale nie powstrzymane, a
represje uczyniły z ofiar bohaterów. Wyznawcy kadyriji stali się
zagorzałymi wrogami Rosjan i rzecznikami nieubłaganej z nimi walki.
l

Powstanie w 1877 r.
Do 1865 r. wszystkie górskie narody Północnego Kaukazu zostały
podbite przez carską Rosję, w pewnej części wysiedlone.
Funkcjonowanie imamatu Szamila jako formacji państwowej odegrało
ogromną, wieloraką rolę polityczną i społeczną. Znaczna część ludów
północnokaukaskich wystąpiła jako jednolita siła w walce z naporem
rosyjskim. Wprawdzie bez ostatecznego powodzenia, ale nie zmieniało
to faktu, że świadomość owej jedności głęboko zapadła w pamięć
następnych pokoleń. Legenda Szamila, z upływem lat podlegająca
coraz głębszej mitilogizacji, stała się symbolicznym zwornikiem,
wielokrotnie później dając znać o swej sile. Dzięki ustanowieniu przez
Szamila systemu państwowego górale oswoili się z działaniem struktur
państwowych ograniczających ich nieokiełznane, anarchiczne poczucie
swobody. Paradoksalnie - do pewnego stopnia sprzyjało przynajmniej
ograniczonemu respektowaniu rosyjskich instytucji państwowych. Jako
niezgodne z ideałami i celami wieloletniej walki górali nie były one
akceptowane, jednak odgrywały ważną rolę w formowaniu się
nowoczesnego społeczeństwa. Ciągnąca się przez dziesięciolecia,
krwawa i ofiarna walka antykolonialna sprzyjała zarazem narodowemu
samookreśleniu się Czeczenów (a także i innych ludów
północnokaukaskich). Proces ten będzie oczywiście trwał jeszcze długo,
niemniej jednak wydarzenia pierwszej połowy XIX w. odegrały w nim
trudną do przecenienia rolę, a do ich tradycji odwoływać się będą
czeczeńscy bojownicy aż po dzień dzisiejszy.
Kolonialna polityka caratu powodowała nasilanie się antykolonialnej
aktywności wśród górali, zwłaszcza ze strony niższych warstw, one
bowiem najboleśniej odczuwały negatywne jej skutki. Z posunięć
rosyjskiej administracji nie była zadowolona znaczna część
muzułmańskiego duchowieństwa, mającego wielkie wpływy wśród
górali. Dążenie władzy do ograniczenia i usunięcia szariatu z życia
społecznego skierowane było bezpośrednio przeciw pozycji i interesom
politycznym i ekonomicznym tego duchowieństwa. Jawnie wspierane
prawosławie było zaś oczywistym konkurentem duchowym. Wszystko
to wytwarzało na Północnym Kaukazie napięcie, wyraźnie zresztą
dostrzegane przez administrację rosyjską i wywołujące jej obawy,
wręcz oczekiwanie kolejnego wybuchu powstańczego. Najwcześniej
rozruchu zaczęły się w Czeczenii. Carska administracja prowadziła tam
szczególną politykę, różniącą się w pewien sposób od polityki wobec
innych górskich ludów. Opierała się ona na przekonaniu, że charakter
narodowy Czeczenów i ich byt społeczny tworzyły podwaliny postawy
niechętnej wszelkiej władzy, a zarazem czyniły Czeczenów
lekkomyślnymi, nie dochowującymi danych zobowiązań.
Rosja, dla której pokój kończący wojnę krymską był porażką, zmierzała
do powetowania sobie strat kosztem Turcji, a równocześnie do
zwiększenia swoich wpływów na Bałkanach. Zmierzając do stworzenia
korzystnej konstelacji politycznej, w której ewentualny konflikt z Turcją
był zresztą tylko jednym z elementów, Rosja w 1873 r. zawarła
konwencję wojskową z Niemcami, a w 1874 r. z Austro-Węgrami.
Zabezpieczało to ją na zachodzie i pozwoliło podjąć przygotowania do
nowej wojny z sułtanem. Głównym rejonem konfliktu rosyjsko-
tureckiego były Bałkany, gdzie Rosja występowała jako rzeczniczka
narodów słowiańskich pozostających pod zwierzchnictwem tureckim.
Działania wojenne wybuchły w kwietniu 1877 r. i toczyły się na dwóch
frontach: bałkańskim i kaukaskim. Na tym drugim armia rosyjska
składała się z 70 tys. ludzi, podczas gdy jej turecka przeciwniczka
liczyła tylko 55 tys. żołnierzy. Początkowo Rosjanie odnotowali znaczne
sukcesy: w kwietniu bez walki zajęli Bajazet, a na początku maja
szturmem zdobyli Ardagan. 20 maja oblegli Kars, ale nie zdołali go
zdobyć, a Turcy zgromadziwszy znaczne siły zmusili Rosjan do
odstąpienia od twierdzy. Latem na froncie zapanowała stagnacja.
Dopiero jesienią wzmocnieni Rosjanie podjęli ofensywę, która
przyniosła im zwycięstwo w bitwie pod Aladż i zdobycie Karsu na
początku listopada. Nadejście zimy i choroby epidemiczne w armii nie
pozwoliły Rosjanom na rozwinięcie tych sukcesów.
Oczekiwany wybuch wojny między Rosją a Turcją był okolicznością o
podstawowym znaczeniu dla działań podejmowanych przez
północnokaukaskich górali. Także władze tureckie prowadziły politykę
nastawioną na osłabianie swojego sąsiada, a w jej ramach inspirowały
narodowo-wyzwoleńczą aktywność na Północnym Kaukazie. W ocenie
przedstawicielstw rosyjskich, reemigracja ludności północnokaukaskiej
z Turcji inspirowana była przez władze tureckie, których intencją było
stworzenie bazy przyszłej insurekcji antyrosyjskiej. Już w lutym 1876 r.
administracja rosyjska na Północnym Kaukazie powzięła wiadomości o
przygotowywanym powstaniu w Czeczenii i Dagestanie, którego celem
miało być zrzucenie panowania rosyjskiego. Bezpośrednim powodem
tych działań były liczne wysiedlenia górali do centralnej Rosji,
wzrastające obciążenia podatkowe oraz obawa przed objęciem
ludności tubylczej obowiązkiem służby wojskowej. Przewidywano, że
wybuch nastąpi już wiosną 1876 r. Niezależnie od tego jak ścisłe były
informacje carskich władz, sam fakt narastania na Północnym Kaukazie
wybuchowej sytuacji nie budzi wątpliwości. Potrzeba było iskry. Mógł
być nią początek starcia Rosji z Turcją. Kiedy to nastąpiło w kwietniu
1877 r. góralom Czeczenii i Dagestanu znów zaświtała nadzieja na
zrzucenie carskiego jarzma.
W nocy z 12 na 13 kwietnia 1877 r. 60 przedstawicieli wspólnot
czeczeńskich zebranych w okolicach aułu Sajasan postanowiło "zerwać
wszelkie stosunki z istniejącą władzą" i "ogłosić się niezależnymi".
Pochodzący z aułu Simsir, wówczas niezwykle młody, ledwie 23-letni
Alibek-Hadżi został ogłoszony imamem Czeczenii. Tym samym
rozpoczęte zostało nowe powstanie.
19 kwietnia w obwodzie terskim został wprowadzony stan wojenny.
Naczelnik obwodu terskiego i dowodzący tam wojskiem carskim gen.
A.P.Swistunow następnego dnia przybył do Groznego i osobiście objął
kierownictwo walki z powstańcami. W ciągu następnych dni kolejne
auły przyłączały się do buntu. Do pierwszego poważnego starcia doszło
22 kwietnia w okolicach Majrtupu. Zakończyło się ono odwrotem wojsk
rosyjskich. Natomiast nie przyniosły powstańcom sukcesu próby
opanowania Gudermesu i Szali. W końcu kwietnia powstanie
rozszerzyło się na okręg arguński, gdzie na jego czele stanął Dada
Załmajew. Do walki z powstańcami obok oddziałów kozackich i milicji
rzucono regularne oddziały wojskowe. W sumie siły skierowane do
walki z powstańcami liczyły 24,5 tys. żołnierzy i 16 sotni kozackich oraz
dysponowały ponad 100 działami. 10 maja rozpoczęła się podjęta
równocześnie z trzech stron w kierunku na Bienoje ofensywa rosyjska.
Aby przeciwdziałać wybuchowi powstania w okręgu groznieńskim inne
oddziały rosyjskie odbywały systematyczne przemarsze po aułach,
zajmowały kolejne zbuntowane osady i najczęściej niszczyły je.
Rosjanie przymusowo mobilizowali miejscową ludność i wcielali ją do
oddziałów milicji, a następnie zmuszali do udziału w akcjach
antypowstańczych, zwłaszcza zaś do niszczenia zbuntowanych aułów.
15 czerwca Swistunow ogłosił, że za każdego żywego lub martwego
powstańca wypłaci nagrodę w wysokości 25 rubli. Powstańcy wyparci z
większości kontrolowanych początkowo terenów, skupili się na wzgórzu
Kożałk-Dyk, gdzie w 1845 r. ciężkiej porażki z rąk Szamila doznały
wojska Woroncowa. Tym razem jednak przeciw ledwie 300 bojownikom
skupionym wokół Alibeka-Hadżiego stanęły siły rosyjskie wielokrotnie
przewyższające go liczebnością i bez porównania lepiej uzbrojone.
Straciwszy 40 żołnierzy Alibek 24 czerwca zdołał jednak przerwać
okrążenie i ukryć się w lasach w okolicach Simsiru. W ten sposób
zakończył się pierwszy etap powstania. 1 lipca 1877 r. powstanie
wybuchło w aułach położonych wzdłuż rzeki Bass. Na jego czele stali
Abdul-Hadżi i Tangaja. Niezwłoczna akcja oddziałów rosyjskich
doprowadziła jednak do rozbicia sił powstańczych. W końcu lipca
płomień buntu ponownie objął okręg arguński, gdzie na czele sił
powstańczych stał Uma-Hadżi. W celu lepszej koordynacji działań
antypowstańczych 7 sierpnia generał-major A.M.Smiekałow został
mianowany naczelnym dowódcą wszystkich wojsk zwalczających
powstanie. Pod jego komendą nastąpiła koncentracja wojsk carskich w
okolicach Wiedeno, gdzie rychło z Rosji dotarły też posiłki. Smiekałow
otrzymał wyrazisty rozkaz Swistunowa, by bezwzględnie niszczyć przed
sobą wszystkich i wszystko. Rosjanie nie tylko prowadzili walkę z
oddziałami powstańczymi - zresztą ze zmiennym powodzeniem, mimo
ogromnej przewagi - ale równocześnie stosowali na szeroką skale
działania pacyfikacyjne wobec osad sprzyjających buntownikom:
poszczególne auły były niszczone, nakładano na ludność kary
pieniężne i konfiskowano bydło, niszczono uprawy, brano zakładników,
a także prowadzono wysiedlenia. Błagania kobiet i starców
zanoszących swe prośby przed oblicze carskich generałów, by nie
wysiedlać ich z ojcowizny i nie niszczyć aułów, pozostawały bez
rezultatu. W końcu sierpnia przeciw powstańcom w Czeczeni działały
siły carskie liczące w sumie ponad 36,5 tys. osób, w tym ponad 31 tys.
żołnierzy regularnej armii.
W tym czasie nastąpiła nowa fala ruchu, która rozlała się nie tylko na
niemal cały Dagestan, ale dosięgła i sąsiednich krajów. Centrum ruchu
stał się auł Sogratl w okręgu gunibskim. Na początku września
powstanie objęło okręg kazykumuski. Najkrwawsze walki toczyły się w
rejonie Lewaszy. Powstańcom nie udało się tam jednak osiągnąć celu,
jakim było przedostanie się na równiny.
Mimo trwającej wojny z Turcją dowództwo rosyjskie zdecydowało się
skierować przeciw powstaniu znaczne siły wojskowe. Wprawdzie
jeszcze przez pewien czas powstańcom udawało się uniknąć
decydującej klęski, a nawet odnieść pewne sukcesy taktyczne, ale ich
sytuacja szybko się pogarszała. Klęska zjednoczonych sił powstańczych
w rejonie Lewaszy oznaczała początek końca insurekcji. W pierwszych
dniach października, po kolejnych niepowodzeniach w lasach
simsirskich, Alibek-Hadżi zmuszony był z nieliczną garstką bojowników
przejść do Dagestanu. Nieco później w jego ślady poszli pozostali
przywódcy powstania w Czeczenii. 24 października Swistunow mógł
zakomunikować głównodowodzącemu armii kaukaskiej, że powstanie w
Czeczenii zostało zdławione.
W Dagestanie w drugiej połowie października główne walki toczyły się
w obronie ważnego centrum powstańczego - Cudachara. Jego upadek
był nie tylko porażką militarną, lecz przyniósł poważne następstwa
polityczne. Od powstania zaczęła się odsuwać elita społeczna. 1
listopada siły rosyjskie obległy Sogratl. Tam znajdowała się cała grupa
przywódcza ruchu powstańczego Dagestanu i Czeczenii łącznie z
imamem Dagestanu Mahomedem Hadżi i imamem Czeczenii
Alibekiem-Hadżim. Po dwóch dniach, wobec braku szans na skuteczna
obronę, powstańcy skapitulowali, wydając przywódców w ręce Rosjan.
Zbiec udało się jedynie Alibekowi, który powrócił do Czeczenii,
jednakże 27 listopada dobrowolnie ujawnił się wobec władz rosyjskich
aby zapobiec niszczeniu kolejnych aułów czeczeńskich. Był to
praktycznie koniec powstania, jakkolwiek jeszcze do końca listopada
miały miejsce lokalne walki. Po całym terenie objętym ruchem
wyzwoleńczym rozlała się fala represji. 6 marca 1878 r. sąd wojenny w
Groznym wydał wyrok w sprawie 17 przywódców powstania, skazując
11 spośród nich na śmierć przez powieszenie. Trzy dni później Alibek-
Hadżi, Uma-Hadżi, Dady Umajew, Dady Załmajew i inni zostali straceni.
Na szeroką skalę wobec uczestników walk zastosowano deportacje do
północnych guberni Rosji, gdzie wobec bardzo trudnych warunków
dziesiątkowały ich choroby i śmierć. Z Dagestanu deportowano 4875
uczestników powstania i członków ich rodzin, w tym 912 kobiet i 1744
dzieci.
Niepowodzenie tego zrywu spowodowało zasadniczą zmianę taktyki
ruchu wyzwoleńczego, który stale tlił się wśród górali. Odtąd aż do
rewolucji w 1917 r. unikali oni otwartej, zbrojnej walki z najeźdźcami.
Ze swej strony po stłumieniu buntu 1877 r. carat postępował także
dość ostrożnie, przynajmniej początkowo. Zakazano nawracania
Czeczenów na prawosławie, względnie tolerancyjnie traktowano
islamskie życie religijne, miejscową tradycję i obyczajowość, zezwolono
na rozwój szkolnictwa koranicznego, W 1913 r. w Czeczenii i
Dagestanie istniało 806 meczetów i działało 427 szkół wyznaniowych.
Niektórzy badacze podają nawet wyższe dane, twierdząc iż
bezpośrednio przed rewolucja w Rosji w Dagestanie istniało ok. 2 tys.
szkół koranicznych z ponad 40 tys. uczniów, co powodowało, iż
współczynnik skolaryzacji był tam wyższy niż w wielu rozwiniętych
krajach, a zwłaszcza niż we właściwej Rosji. Jednakże w dłuższym
okresie tego rodzaju tendencja w państwie carskim była trudna do
utrzymania, nie korespondowała bowiem z charakterem tego państwa.
Niejako w naturalny dla tego charakteru sposób zaczęły się coraz silniej
uzewnętrzniać się tendencje do ograniczania i wypierania wpływów
arabskich na rzecz rosyjskich. Symbolem prób rusyfikacyjnych stała się
próba stworzenia rosyjskiej wsi w Gunibie krótko przed I wojną
światową. Szkolnictwo narodowe było stopniowo zastępowane przez
rosyjskie, służące umacnianiu rosyjskiego panowania i nie dające
przedstawicielom rdzennej ludności nawet elementarnej wiedzy o ich
ojczyźnie. Ledwie kilka z nich zyskało prestiż równy szkołom
koranicznym, które stawały się w tych warunkach ważnym
instrumentem obrony przed rusyfikacją. Krótkotrwały był epizod
tworzenia szkolnictwa z językiem narodowym w transliteracji na
cyrylicę. Ostatecznie w momencie upadku caratu wpływy rosyjskie na
Północnym Kaukazie, a osobliwie w Czeczenii i Dagestanie nie były
imponujące. Ograniczały się do miast, a i to nie wszystkich, a panujący
Rosjanie nie czynili wysiłków by zrozumieć miejscowe tradycje i poznać
ludy, którym siłą narzucili swe zwierzchnictwo. Rozkład państwa
carskiego stworzył warunki dla erupcji niepodległościowych dążeń
górali północnokaukaskich.

Górska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka


Jeszcze nie skończyło się powstanie Said-beka, gdy w styczniu 1921 r.
we Władykawkazie odbył się zjazd przedstawicieli ludów
północnokaukaskich, na którym rząd Rosji Radzieckiej reprezentował
Józef Stalin, ludowy komisarz spraw narodowościowych. Bolszewicy
pragnęli przede wszystkim uznania przez górali władzy radzieckiej i
zgody na ich pozostanie w ramach nowego państwa rosyjskiego. Już w
listopadzie 1920 r. na kongresie ludów Dagestanu Stalin dał przykład
daleko idącej ugodowości wobec oczekiwań muzułmanów,
stwierdzając, iż Dagestan musi być rządzony zgodnie z tradycjami i
deklarując, że władza radziecka nie miała nic przeciwko szariatowi. W
imię osiągnięcia tego celu Stalin gotów był zaakceptować także
żądania sformułowane we Władykawkazie: daleko idącej autonomii
republiki górskiej, oparcia jej porządku na zasadach szariatu i
nieingerencji władz centralnych w życie wewnętrzne. Autonomia miała
być zatem socjalistyczna w formie, a islamska w treści, co trudno było
uznać za rozwiązanie trwałe. Drugim ważnym elementem
porozumienia była deklaracja zwrotu rdzennym mieszkańcom
Północnego Kaukazu ziemi, którą utracili pod carskim panowaniem.
Stalin zapowiedział też amnestię dla powstańców, którzy niezwłocznie
złożą broń. Uzyskawszy zgodę na takie warunki, zgromadzeni uznali
zwierzchnią władzę rządu rosyjskiego, powołując do życia Górską
Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Radziecką jako część Rosyjskiej
FSRR. W skład republiki weszło sześć okręgów narodowościowych:
Czeczenia, Inguszetia, Osetia, Kabarda, Bałkaria i Karaczaj. Dagestan
stał się odrębną republiką autonomiczną. Formalnie Górska
Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka została utworzona
na podstawie dekretu WCIK z 20 stycznia 1921 r. Akt ten wpisywał się
w proces nadawania państwowości radzieckiej nowego kształtu.
Odniósłszy zwycięstwo w wojnie domowej, bolszewicy przystąpili do
regulowania zagadnień ustrojowych - w tym relacji między odrębnymi
dotąd republikami - i ustalenie zasad polityki narodowościowej.
Początek nowego etapu tej ostatniej stanowiły uchwały X Zjazdu
RKP(b) w marcu 1921 r.. Polityka ograniczonego respektowania
odrębności narodowych i wiązania partii komunistycznej z miejscowymi
grupami etnicznymi (korenizacja) współbrzmiała z Nową Polityką
Ekonomiczną (NEP). Korenizacja oznaczała obsadzanie partyjnych i
państwowych stanowisk kierowniczych na terenach zamieszkanych
przez daną narodowość przedstawicielami tejże narodowości.
Równocześnie do instytucji państwowych i społecznych wprowadzano
języki narodów, wśród których te instytucje działały, tworzono warunki
dla rozwoju i upowszechniania narodowej oświaty i kultury. Polityka ta
zakładała utrzymanie już istniejącej i rozbudowę autonomii
narodowych, tworzenie odpowiednich struktur administracyjnych w
formie obwodów i republik.
W istniejącym wówczas układzie państwowości radzieckiej dominującą
pozycję zajmowała Rosyjska Federacyjna Socjalistyczna Republika
Radziecka (RFSRR). Obok niej istniały państwa radzieckie na Ukrainie,
Białorusi, w Azerbejdżanie, Gruzji, Armenii, a nadto Republika
Dalekowschodnia i dwie republiki środkowoazjatyckie: Chorezmijska i
Bucharska. W sierpniu 1922 r. KC RKP(b) powołał komisję do
opracowania projektu konstytucji przyszłego państwa. Przygotowany
pod przewodnictwem Stalina projekt rezolucji o wzajemnych
stosunkach RFSRR z pozostałymi republikami przewidywał wejście
Ukrainy, Białorusi, Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii w skład RFSRR na
zasadach autonomii, zaś przyszłość Buchary, Chorezmu i Republiki
Dalekowschodniej miała zostać rozstrzygnięta później. Projekt ów
spotkał się ze sprzeciwem Lenina, który - bardziej wyczulony na
praktyczne znaczenie kwestii narodowej w polityce bolszewickiej -
przedstawił odmienną formułę. W myśl projektu Lenina,
zatwierdzonego przez KC 6 października 1922 r., na podstawie umowy
między istniejącymi republikami powstać miał Związek
Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) jako państwo związkowe.
Stalinowi i jego poplecznikom (m.in. Sergo Ordżonikidze i Feliks
Dzierżyński), udało się wszakże przeforsować połączenie 13 grudnia
1922 r. Gruzji, Azerbejdżanu i Armenii w Federację Republik
Zakaukaskich, co osłabiło pozycję Gruzji i tamtejszej partii
komunistycznej. Faktycznym wielkorządcą Zakaukazia jako szef Biura
Zakaukaskiego WKP(b) został Ordżonikidze. Być może gwałtowność
krytyki ze strony Lenina i zagrożenie pozycji w kierownictwie partyjnym
spowodowały, iż Stalin taktycznie zmienił front i w ciągu kilku
następnych lat publicznie starał się przedstawić jako najzagorzalszy
realizator stanowiska leninowskiego.
Utworzona w rezultacie niecodziennego kompromisu Górska ASRR nie
istniała zbyt długo. Postępująca stabilizacja władzy komunistów
stwarzały warunki do bardziej już zdecydowanej polityki wobec
buntowniczych górali, a pamięć o nieodległej przeszłości nakazywała
wyeliminować ewentualne niebezpieczeństwa mogące zrodzić się z
jedności ludów górskich. Doświadczenia kolonialnej polityki
antagonizowania podbitych ludów kontynuowano teraz pod hasłami
realizacji ich interesów. Wyrazem tej polityki było wydzielanie
odrębnych obwodów autonomicznych, formalnie mających realizować
zasady samorządu poszczególnych grup etnicznych. Rozpad Górskiej
ASRR zapoczątkowało utworzenie na podstawie postanowienia WCIK z
1 września 1921 r. Kabardyjskiego Obwodu Autonomicznego. 12
stycznia 1922 r. WCIK przyjął następne postanowienie na mocy którego
ziemie zamieszkałe przez Karaczajów weszły w skład Karaczajo-
Czerkieskiego Obwodu Autonomicznego, zaś 16 stycznia 1922 r.
Kabardyjski Obwód Autonomiczny przekształcony został w
Kabardyjsko-Bałkarski Obwód Autonomiczny. Rok później, 17 stycznia
1923 r. z dotychczasowego okręgu czeczeńskiego oraz części okręgu
sunżeńskiego utworzono Czeczeński Obwód Autonomiczny. Kadłubowa
już Górska ASRR formalnie została zlikwidowana 7 lipca 1924 r.

Pozory stabilizacji
Stłumienie powstania z lat 1920-1921 tylko częściowo ustabilizowało
sytuację w Czeczenii. W obrębie nowej elity władzy sporą grupę
stanowili przedstawiciele radykalnej inteligencji, którzy poparli
bolszewików od pierwszych dni rosyjskiej rewolucji, atrakcyjne bowiem
były dla nich hasła prawa narodów do samookreślenia się i awansu
mas ludowych. Podobne zjawisko wiązania się radykalnych społecznie
nacjonalistów z bolszewikami występowało wówczas na całym
Kaukazie i w Azji Środkowej. Ludzie ci byli gotowi akceptować
autonomię Północnego Kaukazu w ramach socjalistycznej federacji, do
pewnego stopnia byli nawet otwarci na ograniczoną rusyfikację,
zwłaszcza w sferze politycznej, troszczyli się jednak o rodzimą kulturę i
poszanowanie narodowej odrębności. Choć związali się z bolszewikami,
to w ich postawach ideologicznych obecne były pierwiastki islamskie i
radykalne społecznie formy nacjonalizmu. W Dagestanie do tej grupy
należeli m.in. N.Samurskij i D.Korkmasow, w Czeczenii - T.Elderchanow,
D.Tokajew, K.Oszajew, D.Arsanukajew, w Inguszetii - I.Małsagow, i
I.Ziazikow. Ludziom tym sprzyjała polityka korienizacji, która
nakazywała dbać o odpowiedni odsetek miejscowej ludności we
władzach partyjnych i państwowych. Ich poglądy mogły być ujawniane,
a władze w Moskwie podkreślały swoistość sytuacji na Północnym
Kaukazie i potrzebę dostosowania do niej taktyki komunistów.
Oznaczało to także kompromisową postawę wobec wpływów
islamskich. Antyreligijna kampania propagandowa podjęta w końcu
1920 r. przez przybyłych z Rosji komunistów została zahamowana. Już
jednak rok 1923 przyniósł narodowo zorientowanym elitom
komunistycznym ostrzeżenie. Na Północnym Kaukazie zapoczątkowana
została kampania antyreligijna, której elementem była likwidacja
sądów szariackich. Coraz podejrzliwiej odnoszono się do nierosyjskich
członków partii komunistycznej. Na XII zjeździe RKP(b) zaatakowano
muzułmańskich narodowych komunistów, a w następstwie
aresztowany został Sułtan Galijew, do niedawna bliski współpracownik
Stalina, z pochodzenia Tatar, snujący wizje muzułmańskiego
komunizmu i zjednoczenia muzułmańskich narodów Rosji. Oskarżono
go o szerzenie "zagrożenia nacjonalistycznego". Został wprawdzie
rychło uwolniony, ale w 1928 r. uwięziono go ponownie, a w latach 30.
zamordowano.
Poważne znaczenie dla sytuacji na całym Północnym Kaukazie, w tym i
w Czeczenii, miały wpływy islamu. W przededniu rewolucji 1917 r. na
terenie Czeczenii i Inguszetii mieszkać miało ok. 60 tys. murydów. Po
zakończeniu powstania w 1920-1921 r. sytuacja na Północnym
Kaukazie w pewnym sensie przypominała tę z okresu po klęsce
Szamila. Nastąpił wyraźny wzrost wpływów kadyriji. Wedle oficjalnych
danych w 1926 r. w Czeczenii miało być aż 60 tys. adeptów sufizmu, w
większości związanych właśnie z kadyriją. Źródła radzieckie
wskazywały, iż znajdowali się oni także wśród nielicznych członków
partii komunistycznej w Czeczenii. Nie kryli swych sympatii dla kadyriji
niektórzy czeczeńscy liderzy, w tym przewodniczący Centralnego
Komitetu Wykonawczego Czeczenii T.Elderchanow i jego dwóch
zastępców: Hamzatow i Szeripow.
W latach 1921-1923 władza radziecka na poziomie lokalnym istniała
głównie na papierze. Jej funkcjonujące ogniwa albo pozbawione były
autorytetu i wpływu na życie ludności, albo kierowali nimi ludzie
oceniani przez bolszewików jako faktyczni przeciwnicy systemu. Silne
były wpływy duchowieństwa. W kwietniu 1923 r. naczelnik Wydziału
Wschodniego Pełnomocnego Przedstawicielstwa OGPU S.N.Mironow
uważał wręcz, że władzę radziecką w Czeczenii trzeba było budować od
podstaw, zaś komitet Elderchanowa nie cieszył się żadnymi wpływam,
wywołując swymi działaniami opór nawet wśród działaczy terenowych.
Podstawowym problemem pozostawał brak miejscowego aktywu
komunistycznego, a w efekcie niezdolność przeciwstawienia się
wpływom klerykalnym i "bandytyzmowi". Nie udało się także rozwiązać
problemu ziemi w górach i na tej podstawie zbudować autorytetu
bolszewików wśród biedoty. O ile taka sytuacja w latach 1922-1923
mogła być jeszcze złożona na karb "młodości" władzy radzieckiej i
trudnego procesu jej osadzania się w specyficznych warunkach
Północnego Kaukazu, to kilka lat później wyjaśnienie tego rodzaju było
problematyczne. A w 1926 r. w raportach władz wojskowych pojawią
się niemal identyczne diagnozy: "radz[iecka] władza w rejonie w ogóle
nie istnieje", przewodniczący aułów i członkowie władz rejonowych
powiązani byli z "bandami" itp.
Efektem polityki rolnej komunizmu wojennego i spadku urodzajów
spowodowanego suszą stał się katastrofalny głód w latach 1921-1922,
który dotknął wiele milionów mieszkańców państwa radzieckiego.
Liczba jego śmiertelnych ofiar nadal jest przedmiotem dyskusji. Od
1930 r. w ZSRR pisano o 5 mln osób zmarłych z głodu w latach 1921-
1922 i ta liczba na długo utrwaliła się w literaturze przedmiotu. W
ostatnich latach, w wyniku wykorzystania wcześniej niedostępnych
źródeł i usunięcia barier pozanaukowych ustalono, że w sumie w latach
1921-1922 nadśmiertelność, czyli liczba zgonów przekraczająca
rozmiary wynikające z normalnych procesów demograficznych,
wyniosła w Rosji 3,8 mln osób, ale liczba ta obejmuje nie tylko
zmarłych z głodu, lecz także poległych w walkach i ofiary chorób
epidemicznych. Na Północnym Kaukazie liczba ludności wiejskiej od 1
stycznia 1921 r. do 1 stycznia 1922 r. zmniejszyła się z 7,165 mln osób
do 6,814 mln. Północny Kaukaz należał na początku lat 20. do
nielicznych terenów państwa rosyjskiego, gdzie wzrastała liczba
ludności miejskiej: z 1142,8 tys. 1 stycznia 1918 r. do 1509,9 tys. 1
stycznia 1921 r.
Według spisu ludności przeprowadzonego w 1926 r. w ZSRR mieszkało
318,5 tys. Czeczenów, w przytłaczającej większości w Czeczeńskim
Obwodzie Autonomicznym, w znacznie mniejszej liczbie w Inguszetii i
Dagestanie. W obwodzie czeczeńskim (bez Groznego, który nie
wchodził wówczas w skład obwodu, choć zlokalizowane były tam
instytucje obwodowe) mieszkało 309787 osób, w tym: 291259
Czeczenów (94 %), 9122 Rosjan (2,9 %), 1232 Ukraińców (0,4 %), 2830
Kumyków (0,9 %). W osadach typu miejskiego proporcje
międzyetniczne były jednak całkowicie odmienne. Wśród 2975
mieszkających tam osób było 2048 Rosjan (68,8 %), 601 Ukraińców
(20,2 %), 707 Czeczenów (23,8 %). W Groznym mieszkało 96226 osób,
w tym 68152 Rosjan (70,8 %), 7796 Ukraińców (8,1 %), 5843 Ormian
(6,1 %), 3108 Tatarów (3,2 %), zaś Czeczenów 1931 (2,0 %). Wśród
mieszkańców wsi Rosjan było natomiast zaledwie 2,3 %. Wynika z
tego, iż rosyjskie osadnictwo na terenie obwodu czeczeńskiego miało
głównie miejski charakter, natomiast rdzenna ludność w miastach
stanowiła ilościowy margines. Statystyczne wyłączenie Groznego
zmieniało w istotny sposób rzeczywisty układ stosunków etnicznych.
Jeśli bowiem ludność tego miasta uwzględnić w tym układzie, to
okazuje się, że Czeczeńcy stanowili nie 94 %, lecz tylko 72,2 %
ludności Czeczenii, Rosjanie nie 2,9 %, lecz 19 %, a Ukraińcy 2,2 %.
Po odstąpieniu od rekwizycyjnej polityki komunizmu wojennego
podstawowym instrumentem polityki rolnej państwa był podatek
żywnościowy (prodnałog) ustanowiony w wyniku decyzji X zjazdu
RKP(b) z 21 marca 1921 r. i wydanych w jego rezultacie decyzji WCIK i
RKL. Był to podatek progresywny, określany jako procentowa lub
bezwzględna wielkość produkcji rolnej i zwierzęcej. W praktyce jednak
na interesującym nas obszarze w odczuciu społecznym biedniejsze i
bogatsze warstwy zostały potraktowane jednakowo, co wywoływało
niezadowolenie. Latem 1921 r. w regionie wystąpił kryzys
żywnościowy, a równocześnie różnorodne bandy nasiliły swą
działalność, sowchozy i chutory stawały się przedmiotem grabieży,
stałe zagrożenie napaścią utrudniało prowadzenie prac polowych.
Jesienią 1921 r. odnotowywano trudności z poborem podatków w
naturze: Kozacy i chłopi odmawiali przyjmowania dokumentów
określających wymiar podatków, palono zestawienia obciążeń, a nawet
atakowano poborców. Dalszy rozwój wypadków przyniósł głód. W
końcu maja 1922 r. liczbę głodujących w republice górskiej oceniano
na 78 tys. osób, a śmiertelność na 66 % z nich. Bezwzględne
egzekwowanie zobowiązań wobec państwa, prowadzące do ruiny
gospodarstw, wzmagało napięcie. Desperacja ludzi znajdowała wyraz w
zabójstwach inspektorów aprowizacyjnych. Złe nastroje utrzymywały
się w republice górskiej także po zbiorach. Raporty Tajnego Wydziału
WCzK wskazywały na wrogość wobec władzy radzieckiej i partii
komunistycznej. Dość schematycznie wszystkie ujemne zjawiska
przypisywano oddziaływaniu "kułaków" i "elementów
kontrrewolucyjnych". Pod wpływem "kułaków" ludność Czeczenii
kategorycznie odmawiała realizacji zobowiązań podatkowych, a ich
egzekucja przebiegała w ocenie władz słabo i wymagała stosowania
represji, co wpłynęło z kolei na pogorszenie się sytuacji politycznej. W
listopadzie 1922 r. oceniano, że w okręgu czeczeńskim pobór podatków
przebiegał najgorzej w całej Górskiej ASRR. Gdy do końca 1922 r. udało
się zebrać 26,4 % podatku, uznano to za sukces i wyraz poprawy
nastrojów ludności.
W latach 20. ciągle ogromne znaczenie miał problem ziemi. Nie
rozwiązała go ani częściowa deportacja ludności kozackiej, ani podziały
dokonywane przez władze radzieckie. Przeciwnie nawet - niekiedy na
tym tle napięcie jeszcze się wzmagało i dochodziło do otwartych starć.
Raporty WCzK z tego okresu systematycznie przynosiły informacje o
sporach, konfliktach i niezadowoleniu ludności na tle nieprawidłowości
w rozdziale ziemi. Zwracano uwagę, że znaczna część ziemi w
Czeczenii ciągle pozostawała w rękach "kułaków", którzy skutecznie
utrudniali realizację zasad jej podziału przyjętych przez obwodowy
urząd ziemski. Jeszcze w końcu 1923 r. pojawiały się skargi, że
Czeczeni bezprawnie zajmowali ziemię kozacką, a ludność wyganiali.
Na tle sporów o ziemię między osadami kozackimi a czeczeńskimi
dochodziło nawet do starć zbrojnych, w których jeszcze w 1925 r.
padali zabici. Do konfliktów dochodziło także między społecznościami
poszczególnych aułów czeczeńskich, a ich przedmiotem były głównie
pastwiska. Spory o ziemie występowały także wewnątrz wspólnot.
Mimo działań specjalnych komisji ziemskich, zajmujących się
podziałem ziemi i rozwiązywaniem konfliktów powstających na tym tle,
jeszcze jesienią 1926 r. proces przebudowy struktury agrarnej i
regulacji stosunków ziemskich wywoływał silne napięcia. Konflikty
rozgrywały się na różnych płaszczyznach i poziomach: między
obwodami narodowościowymi (m.in. między Inguszetią i Kabardą,
między Dagestanem i Czeczenią (chodziło w tym wypadku głównie o
wypasanie przez Czeczenów bydła na pastwiskach należących do
Dagestańczyków), między Inguszetią i Osetią oraz między Czerkiesją i
Karaczajem. W wielu wypadkach konflikty przybierały ostre formy:
dochodziło do bijatyk, na porządku dziennym były groźby wzajemnych
zabójstw. Zdarzały się przypadki niedopuszczania do czynności
służbowych nawet grożenia im śmiercią geodetom mającym wytyczać
granice między ziemiami.
Jakkolwiek na początku wiosny 1921 r. ogłoszono zdławienie powstania
górali Dagestanu i Czeczenii, to niektóre grupy zbrojne działające w
górach w następnych miesiącach i latach miały powstańczy rodowód, a
nawet sięgały korzeniami armii Emiratu Północnokaukaskiego. Inna
sprawa, że funkcjonariusze WCzK, a potem GPU skłonni byli ryczałtowo
niektóre grupy uznawać za "bandy Dyszninskiego", niekiedy nie
potrafiąc poprawnie zapisać jego nazwiska. Przez cały rok 1922 istniała
silna obawa przed odrodzeniem się ruchu powstańczego w Czeczenii,
zwłaszcza w rejonach Szatoj i Wiedeno. Meldunki WCzK z pierwszych
miesięcy 1922 r. mówiły o przygotowaniach do nowego powstania, o
sympatiach ludności dla grup antyradzieckich, o łączności
utrzymywanej między zwolennikami Dyszninskiego i Gocynskiego,
wręcz o istnieniu konkretnych oddziałów mających liczyć po kilkuset
żołnierzy. W listopadzie WCzK znów informowała o odradzaniu się w
Czeczenii armii Emiratu Północnokaukaskiego, której organizatorem
miał być Ali Mitajew, członek Czeczeńskiego Komitetu Rewolucyjnego.
Mitajew został aresztowany w kwietniu 1924 r. Oskarżono go o
działalność kontrrewolucyjną, sabotaż, "klerykalny, burżuazyjny
nacjonalizm" i planowanie powstania zbrojnego wespół z
nacjonalistami gruzińskimi. W 1927 r. w Rostowie nad Donem odbył się
jego proces zakończony wyrokiem śmierci. Dopiero w 1925 r. w górach
został ujęty przywódca powstania z lat 1920-1921 Hadzi al Hoco
(Nadżmuddin Gocynskij). W 1926 r. o związki z Ali Mitajewem
oskarżono Elderchanowa, Hamzałowa i Szeripowa. Utracili swe
stanowiska i zostali aresztowani, a później rozstrzelani. W toku
kampanii wyborczej do rad w 1926 r. zwolennicy Elderchanowa byli
niezwykle aktywni, otwarcie domagali się jego powrotu do działalności
politycznej i dochodziło nawet z ich strony do ataków na komisje
wyborcze. W 1928 r. uwięziony został szejk Hadżi Jandarow z Urus-
Martanu, murszyd czeczeńskiej gałęzi bractwa nakszbandija.
Oskarżono go o gospodarczy sabotaż i w następnym roku zgładzono.
Pod koniec lat 20. politykę narodowościową zdominowały hasła walki z
nacjonalizmem, pod który podciągano niemal każdy przejaw
patriotyzmu, dumy narodowej i troski o tożsamość etniczną, nawet jeśli
był on związany ideologicznie i politycznie z komunizmem. Postępował
stały napływ na tereny Północnego Kaukazu ludności rosyjskiej, co
komplikowało miejscowe stosunki zarówno w sensie etnicznym, jak i
socjalnym.
Zimą 1923/1924, a następnie latem 1925 r. oddziały Armii Czerwonej
prowadziły intensywne działania zmierzające do rozbrojenia ludności
czeczeńskiej i zlikwidowania "band". Istnienie, zwłaszcza w górskich
rejonach Czeczenii, grup zbrojnych trudniących się pospolitą grabieżą
było niezaprzeczalnym faktem. Ich obecność pozostawało zresztą
niejako stałym elementem krajobrazu społecznego. Grabieżcze
eskapady, również poza granice Czeczenii, głównie do Dagestanu,
uprowadzanie bydła, porywanie kobiet (często w porozumieniu z nimi),
aby uniknąć kałymu, krwawa zemsta itp. stanowiły tradycyjne składniki
kultury. Te i inne obyczaje, trudne do zaakceptowania w ramach
nowoczesnego porządku społecznego, traktowane przez władze jako
przestępstwa, wprowadzały rzeczywiście społeczny niepokój. Ale
mianem bandytyzmu władze radzieckie określały także działania
stanowiące przejawy oporu społecznego wobec systemu uważanego za
obcy. Niezwykle utrudnia to obecnie rozdzielne opisanie zjawisk
zasadniczo przecież odmiennych.
W toku rozbrajania ludności czeczeńskiej w grudniu 1923 r. jednostki 9.
korpusu strzeleckiego prowadzące tę operację w rejonie Aczchoj -
Katyr-Jurt - Szałażi - Giechy - Walerik - Szami-Jurt skonfiskowały 1174
strzelb i 92 rewolwery, aresztując przy tym 38 osób, zaś w rejonie
Czeczen- Biełgatoj - Gieldygien - Cacyn-Jurt - Centroj - Iszchoj
zarekwirowały 1715 strzelb i 292 rewolwery oraz aresztowały 30 osób
pod zarzutem bandytyzmu. Według meldunków dowództwa tegoz
korpusu za okres lipiec-wrzesień 1924 r. w rejonie wiedeńskim,
gudermeskim i szatojskim działały silne, liczące po kilkadziesiąt szabel
grupy zbrojne określane mianem band, które trudniły się grabieżami,
napadami na pociągi, a także łupieskimi wyprawami na terytoria
sąsiadujące z Czeczenią. W konkluzji stwierdzano, iż bandytyzm miał
czysto kryminalny charakter, a wiązała się z warunkami
geograficznymi, stosunkami ziemskimi, obfitością broni i specyficznym
stylem życia, z tradycjami ludności górskiej, inspiracjami religijnego
fanatyzmu, a także był pokłosiem kolonizatorskiej polityki caratu.
O skali tzw. bandytyzmu w połowie lat 20. można wnioskować także - z
zachowaniem ostrożności wynikającej z uwzględniania powyższej
sytuacji, jak i z tendencji aparatu bezpieczeństwa do przerysowywania
wielu zjawisk - na podstawie zestawień OGPU odnoszących się do roku
1925. W okresie styczeń-wrzesień na całym Północnym Kaukazie zabito
70 tzw. bandytów, raniono 16, uwięziono i aresztowano 636, poddało
się dobrowolnie 104, co daje w sumie 826 osób (najwięcej we wrześniu
- 217 osób i w lipcu - 184 osoby). 1 października istniało w całym
regionie 14 tzw. band, które w sumie liczyły 73 osoby. Jak wynika z
tego zestawienia liczba "band" i ich liczebność silnie się zmieniała w
ciągu roku. Najwyższy poziom liczebność osiągnęła w maju (128 osób) i
czerwcu (144 osoby), ale w czerwcu istniało zaledwie 9 takich grup. W
pozostałych miesiącach liczba "bandytów" wynosiła średnio 72 osoby.
Tak czy inaczej - grup uznawanych za bandyckie było niewiele, a ich
liczebność nie przekraczała z reguły kilku, rzadko kilkunastu osób.
W związku z dążeniem do rozbrojenia Czeczenów latem 1925 r. na
podstawie rozpoznania terenu opracowano swego rodzaju ankiety
poszczególnych rejonów. Np. liczbę sztuk broni pozostającej w
dyspozycji ludności rejonu gałanczojskiego, zamieszkanego przez ok. 4
tys. mężczyzn, oceniano na niemal 2 tys.: 1,5 tys. karabinów i 450. W
rejonie Aczchoj-Martan, gdzie mieszkały 5502 osoby (w tym 3400
mężczyzn), ludność posiadać miała 800 karabinów i 175 rewolwerów.
Stan ten władze uważały za w najwyższym stopniu niepokojący,
zarówno z uwagi na możliwości wykorzystania tej broni w procederze
kryminalnym, jak i - co gorsze - do działalności antyradzieckiej.
Zebranie tego rodzaju informacji stanowiło element przygotowań do
operacji pacyfikacyjnej, mającej doprowadzić do faktycznego
rozbrojenia Czeczenów. O planowanym charakterze akcji świadczy
instrukcja z 4 sierpnia 1925 r., dość dokładnie projektująca poczynania
oddziałów wojskowych i grup operacyjnych OGPU. Przewidywała ona,
że poszczególne wsie będą otaczane przez oddziały wojskowe w celu
uniemożliwienia kontaktu z innymi osadami, mieszkańcy będą
zwoływani na ogólne zebrania i przedstawiane im będzie żądanie
wydania posiadanej broni w ciągu dwóch godzin. W wypadku
bezskuteczności takiego żądania należało w celu zastraszenia ludności
przeprowadzić 10-minutowy ostrzał artyleryjski, ale tak, by pociski nie
czyniły większych szkód. Następnie ponowione miało być żądanie
wydania broni w określonym terminie. Po upływie ustalonego czasu
grupa operacyjna OGPU powinna zacząć ogólne przeszukanie i dokonać
aresztowań "elementów bandyckich". Jeśli broń zostałaby w
wyznaczonym czasie wydana, przeszukanie nie powinno być
przeprowadzane, ale należało schwytać osoby poszukiwane. Instrukcja
przewidywała, że w zależności od sytuacji ostrzał artyleryjski mógł być
kilkakrotnie ponawiany. W przypadku napotkania czynnego oporu mógł
on prowadzić do unicestwienia przeciwnika. Mogli też być wówczas
brani zakładnicy spośród wpływowych mieszkańców, zalecano jednak
największą ostrożność przy stosowaniu tego środka. Jednocześnie
sformowane zostały specjalne oddziały rozmieszczone wzdłuż granic
Czeczenii z Dagestanem i Gruzją, których zadaniem było
niedopuszczenie do przeniknięcia tam grup czeczeńskich uchodzących
przed akcją "oczyszczania" terenu Czeczenii. W tym samym czasie
organy OGPU przeprowadziły czystkę w centralnym aparacie władzy
Czeczenii, w toku której "ujawniono współpracowników przywódców
bandyckich formacji oraz zażartych przeciwników władzy radzieckiej".
Ludzie, ci w tym osoby należące do kierownictwa Centralnego Komitetu
Wykonawczego republiki informowali "bandytów" o planowanych
operacjach Armii czerwonej, rozpowszechniali wśród ludności
prowokacyjne pogłoski, okazywali wsparcie i pomoc "bandytom".
Operację rozbrojenia rozpoczęto 23 sierpnia 1925 r. w rejonach
górskich, a następnie na początku września rozciągnięto także na
równinną część republiki. Miała ona wszelkie cechy pacyfikacji z
użyciem artylerii i lotnictwa. Udział w niej wzięło 6857 żołnierzy Armii
Czerwonej oraz 648 żołnierzy i funkcjonariuszy OGPU i NKWD. Ich
uzbrojenie poza bronią osobistą stanowiło 130 ciężkich i 102 lekkie
karabiny maszynowe, 14 dział górskich, 8 lekkich dział i 8 samolotów.
W podsumowującym akcję meldunku twierdzono, iż mieszkańcy
większości aułów wydawali broń dobrowolnie i siły używano jedynie
incydentalnie. Jednak doniesienia o działalności poszczególnych
oddziałów wymieniają liczne przypadki ostrzału artyleryjskiego i
bombardowań lotniczych, niekiedy wielokrotnych. Z meldunków tych
wynika, że liczba ofiar represji nie była wielka (z reguły pojedynczy
ranni, choć były i ofiary śmiertelne), co może potwierdzać dążenie
raczej do zastraszenia ludności niż do jej eksterminacji. W trakcie tej
właśnie operacji, 5 września, w ręce jednej z grup pacyfikacyjnych
dostał się al Hoco (Gocynskij). Z raportu Polowego Zarządu
Politycznego Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego wynikało, iż w
toku operacji rozbrojenia ludności górskiej Czeczenii do 5 września
włącznie skonfiskowano 10002 karabiny, 793 sztuki broni krótkiej i
pewną ilość amunicji. Sprawozdanie z 12 września podało, iż
Czeczenom odebrano w sumie 21 tys. karabinów i 3 tys. rewolwerów.
Władze radzieckie zdawały sobie sprawę przynajmniej z niektórych
źródeł niepowodzeń w sowietyzacji Czeczenii. Świadczą o tym raporty
dowództwa Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, w których
wskazywano na charakterystyczne dla Czeczenii zjawiska społeczne,
takie jak: specyficzna struktura społeczna, a zwłaszcza niewielkie
rozwarstwienie w górskich aułach, utrzymująca się kierownicza rola
grup bogatszych, których przedstawiciele przeważali w lokalnych
radach, zwyczajowy posłuch biedoty wobec bogatszych
współplemieńców. Zwracano też uwagę na błędy popełniane przez
władze administracyjne i polityczne. Górskie auły pozbawione były
odpowiedniej liczby placówek ochrony zdrowia, kooperatyw, szkół.
Istniejące szkoły państwowe, w których uczyli nauczyciele Rosjanie nie
były w stanie konkurować z rodzimymi szkołami wyznaniowymi. W
administracji najniższych szczebli brakowało pracowników
wywodzących się z ludności czeczeńskiej, a sekretarzami rad wiejskich
byli najczęściej Rosjanie. Walkę z wpływami kleru muzułmańskiego
prowadzono głównie za pomocą środków administracyjnych, a nie na
płaszczyźnie kulturalnej.

Powstanie 1929-1930
Po dziesięciu latach od przewrotu październikowego, gdy zmagania o
dominację w kierownictwie partii bolszewickiej i państwa radzieckiego
zostały praktycznie rozstrzygnięte na korzyść Stalina, nastąpiło
przejście do intensywnej transformacji społeczeństwa ZSRR, której
najistotniejszymi elementami były industrializacja kraju, kolektywizacja
rolnictwa, a wreszcie przebudowa samej partii.
Nierównowaga gospodarcza wynikająca z eklektyczności NEP i braku
racjonalnych reakcji na rysujące się napięcia, doprowadziła już w 1927
r. do perturbacji w skupie zboża, które w latach 1928-1929 drastycznie
się pogłębiły. W 1928 r. w miastach zaczęło brakować podstawowych
artykułów żywnościowych. W kwietniu 1929 r. wprowadzono kartki na
chleb, a pod koniec roku system kartkowy obejmował już niemal
wszystkie artykuły spożywcze. Dla zlikwidowania kryzysu władze
najpierw incydentalnie, następnie już w skali systemowej odwołały się
do represji karnych i administracyjnych oraz wzmożonego nacisku
ekonomicznego, ostrze tych posunięć kierując ku zamożniejszym
warstwom chłopstwa, a jednocześnie starając się zantagonizować wieś,
nastawiając wiejską biedotę przeciw grupom bogatych i
średniozamożnych chłopów. Wieś miała być istotnym źródłem
akumulacji środków finansowych, niezbędnych dla realizacji zamierzeń
industrializacyjnych, a to wymagało uzyskania nad nią pełnej kontroli,
wymuszenia znacznego zwiększenia towarowości produkcji rolnej bez
ekwiwalentnych nakładów inwestycyjnych i przy jednoczesnym
drenażu zasobów ludzkich. Problemy te rozwiązać miała
kolektywizacja. Widziano w niej sposób na szybkie unowocześnienie i
podniesienie wydajności gospodarki, ale nie mniej istotnym celem było
pozbawienie chłopów - najliczniejszej warstwy społeczeństwa
radzieckiego - własności zapewniającej im ograniczoną wprawdzie
niezależność ekonomiczną, a przez to pewną - dla przywódców
radzieckich zdecydowanie zbyt dużą - niezależność polityczną od
opanowanego przez partię komunistyczną państwa. Wieś
odpowiedziała na to oporem, przybierającym niekiedy formy
masowych wystąpień, także z zastosowaniem przemocy. W 1929 r.
OGPU odnotował 1307 masowych wystąpień chłopskich, w których
udział wzięło 300 tys. osób. Spośród nich 606 wybuchło na tle skupu
zboża i problemów aprowizacyjnych, 395 na tle religijnym, a 157 w
związku z kolektywizacją rolnictwa. Władze zareagowały na to
eskalacją terroru, nakazując stosować wobec "kułaków" najostrzejsze
środki represji, zwłaszcza gdy organizowali wystąpienia uznane za
kontrrewolucyjne.
Tempo tworzenia kołchozów było oszałamiające, bowiem do czerwca
1929 r. skolektywizowano 1 mln gospodarstw, a do października tegoż
roku 1,9 mln. Największe osiągnięcia kolektywizacyjne odnotowano
m.in. na Północnym Kaukazie, jednak poza obwodami
narodowościowymi. 7 listopada 1929 r. w "Prawdzie" i innych gazetach
ukazał się artykuł Stalina pt. Rok wielkiego przełomu, w którym
znalazła się zachęta do dalszego forsowania tempa kolektywizacji.
Osiągnięcia na tym polu stały się jednym z głównych mierników pracy
organizacji partyjnych, toteż lawinowo komitety obwodowe i rejonowe
podejmowały decyzje o intensyfikacji kolektywizacji i skróceniu tego
procesu na swoim obszarze. 27 grudnia 1929 r. Stalin ogłosił początek
rewolucji na wsi, proklamował przejście "do polityki likwidacji kułactwa
jako klasy", powszechnej kolektywizacji i "rozkułaczania". 5 stycznia
1930 r. Biuro Polityczne przyjęło postanowienie, zgodnie z którym
zakończenie kolektywizacji na obszarach Północnego Kaukazu, Dolnego
i Środkowego Powołża miało nastąpić do jesieni 1930 r. względnie do
wiosny 1931 r., a do końca 1933 r. skolektywizowana miała zostać
ogromna większość gospodarstw chłopskich w całym kraju. 30 stycznia
1930 r. w imieniu KC WKP(b) Biuro Polityczne wydało uchwałę O
przedsięwzięciach w sprawie likwidacji kułackich gospodarstw w
rejonach powszechnej kolektywizacji. Biuro Północnokaukaskiego
Komitetu Krajowego WKP(b) już 8 stycznia podjęło decyzję o
wysiedleniu 20 tys. gospodarstw kułackich, a wkrótce potem
opracowało szczegółowy projekt administracyjnych wysiedleń z
Północnego Kaukazu. Obwody narodowościowe zostały dotknięte
represjami w stosunkowo małym stopniu, w sumie bowiem
wysiedlonych z nich miało zostać 1625 gospodarstw. Najbardziej
spośród nich ucierpiała Czeczenia, z której postanowiono deportować
aż 500 gospodarstw. Operacja miała być rozpoczęta jednocześnie w
całym Kraju Północnokaukaskim 10 lutego poprzez powiadomienie
wytypowanych do wysiedlenia, zaś samo wysiedlenie nastąpić powinno
20 lutego.
Na mocy decyzji najwyższych władz partyjnych w rejonach
powszechnej kolektywizacji konfiskacie podlegać miały środki produkcji
"kułaków" (w tym ziarno siewne, trzoda i bydło), zabudowania
gospodarcze i mieszkalne, zapasy żywności. "Kułaków" podzielono na
trzy kategorie. Do pierwszej zaliczono "kułacki aktyw
kontrrewolucyjny", w tym "organizatorów aktów terroru,
kontrrewolucyjnych wystąpień i organizacji powstańczych". Kategoria
ta podlegała likwidacji przez skierowanie do obozów koncentracyjnych
bądź rozstrzelanie. Drugą kategorię tworzyły "pozostałe elementy
aktywu kułackiego". Zaliczeni do niej podlegali wysiedleniu do
oddalonych rejonów ZSRR ewentualnie danego obwodu (kraju,
republiki). Trzecia kategoria to pozostali bogaci chłopi, których miano
przesiedlać w obrębie rejonu dotychczasowego zamieszkania, ale poza
granice kołchozów. Biuro Polityczne KC WKP(b) ustaliło orientacyjne
liczby represjonowanych "kułaków" i ich rodzin w poszczególnych
regionach ZSRR. Przewidywano, że na Północnym Kaukazie (włącznie z
Dagestanem) represjonowanych będzie 6-8 tys. "kułaków" I kategorii i
20 tys. "kułaków" II kategorii. "Kułacy" i rodziny "aresztowanego
kontrrewolucyjnego aktywu kułacko-białogwardyjskiego" z Północnego
Kaukazu mieli być przesiedleni na Ural (23 tys. rodzin) i do
Kazachstanu (5 tys.).
Fali represji przeciw "kułakom" towarzyszyło wyraźne przyspieszenie
kolektywizacji. Informacje przekazywane do centrum władzy mówiły, iż
do 1 marca 1930 r. do kołchozów przystąpiło aż 56 % gospodarstw
chłopskich. Zapewne danych te były zawyżone przez aparat partyjny,
ale i tak tempo tworzenia gospodarstw kolektywnych było zawrotne i
powszechne stosowanie nacisków administracyjnych czy wręcz
policyjnych stało się w tych warunkach codzienna praktyką. Brutalna
kampania kolektywizacyjna spotkała się ze zdecydowanym oporem
chłopstwa, nie tylko bogatego, ale i średniozamożnego, a nawet
biednego. Opór ten przybierał formy wyrzynania żywego inwentarza,
wyprzedaży mienia, migracji do miast, zbiorowych protestów, aktów
terrorystycznych, a niekiedy tworzenia oddziałów zbrojnych
podejmujących walkę powstańczą. OGPU w 1930 r. odnotował 13794
"akty terroru" i 13756 masowych wystąpień na wsi (co
dziesięciokrotnie przewyższało liczbę tych zjawisk w poprzednim roku),
w tym związanych z kolektywizacją było 7382, a z rozkułaczaniem -
2339. Udział w tych aktach wzięło 2,5-3,3 mln osób. Największe
nasilenie wystąpień chłopskich przypadło na marzec, kiedy
odnotowano ich aż 6528. W ocenie władz bezpieczeństwa w marcu i
kwietniu sytuacja cechowała się "przejściem kułactwa i kontrrewolucji
w szeregu obwodów do otwartej zbrojnej walki przeciw radom".
Szczególnie ostre wystąpienia, mające charakter zbrojnych powstań i
działań partyzanckich, odnotowano na Kaukazie, Zakaukaziu, w
Kazachstanie i Azji Środkowej. W obliczu masowego oporu wsi i z uwagi
na częściowe wymknięcie się kolektywizacji i represji spod kontroli
centrum moskiewskiego, Stalin zdecydował się przyhamować
intensywność zainicjowanych w styczniu procesów. Dał temu wyraz w
artykule pt. Zawrót głowy od sukcesów, opublikowanym 2 marca 1930
r. na łamach "Prawdy", a kilka dni później Biuro Polityczne
skrytykowało błędy i nadużycia popełnione w toku kolektywizacji. Ten
swoisty "krok wstecz" i ograniczenie nacisków na wieś zaowocowały
falą likwidacji dopiero co utworzonych kołchozów: u progu lata 1930 r.
poziom skolektywizowania rolnictwa obniżył się z 56% do 23,6%, czyli
powrócił do stanu ze stycznia tegoż roku. Dopiero rok później, latem
1931 r., w rezultacie nacisku ekonomicznego i propagandowego oraz -
ograniczonych jednak w porównaniu z rokiem 1930 - represji, wskaźnik
skolektywizowania gospodarstw chłopskich osiągnął poziom niemal 53
%. Nie słabły natomiast represje wobec "kułaków". W 1930 r. ogółem
przesiedlono 550558 osób zaliczonych do I i II kategorii "kułaków", w
tym 51577 mieszkańców Północnego Kaukazu. W tym regionie
rozkułaczone zostały według niepełnych danych 25202 gospodarstwa
(w tym 10595 zakwalifikowanych do I kategorii). Deportacje w 1931 r.
objęły 1243860 osób, a więc ponad dwukrotnie większą liczbę osób niż
w 1930 r., i to już nie tylko z rejonów uprawy zbóż, ale także z innych
obwodów, w tym i narodowościowych. Z Północnego Kaukazu
wysiedlono w tymże roku 120356 osób.
W takim kontekście kształtowały się stosunki społeczno-polityczne na
Północnym Kaukazie, w tym także w Czeczenii. Jesienią 1929 r. region
ogarnęło wrzenie. Od drugiej połowy listopada władze odnotowywały
"wyraźne zaostrzenie walki klasowej", zbrojne wystąpienia przeciw
organom OGPU i przedstawicielom władz radzieckich oraz partii
komunistycznej. Przypisywano to wszystko inspiracji "kułaków" i
mułłów. Swoistą miarą realizacji zasadniczych zadań stawianych przez
władze był poziom realizacji planu w zakresie gromadzenia zapasów
zbóż. Wg danych z 20 grudnia 1929 r. w całym ZSRR plan ten
wykonano w 70,8 %.W narodowościowych obwodach Kraju
Północnokaukaskiego wykonanie to było bardzo zróżnicowane: w
Adygei wyniosło niemal 136 %, w Czerkiesji - ponad 107 %, w
Kabardzie 54 %, w Inguszetii tylko 47 %, a w Czeczenii rekordowo mało
- zaledwie 25,1 %. Proces kolektywizacji na terenie Czeczenii do
połowy grudnia 1929 r. nie został praktycznie zainicjowany.
W końcu jesieni 1929 r. w Czeczenii ponownie wybuchły walki.
Dowództwo Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego zmuszone było
w swym raporcie przyznać, że "mieliśmy nie oddzielne bandyckie,
kontrrewolucyjne wystąpienia, lecz wprost powstanie całych rejonów
(gałanczojski), w którym wzięła udział prawie cała ludność".
Najważniejszymi ośrodkami ruchu powstańczego w Czeczenii były
Gojty, Szali i Bienoj. Powstańcy opanowywali lokalne urzędy, palili
archiwa, uwięzili przedstawicieli lokalnych władz, nie wyłączając GPU.
W Bienoj sformułowali żądania przerwania kolektywizacji, zwolnienia
osób aresztowanych pod pretekstem walki z kułactwem, odwołania
miejscowych szefów GPU i zastąpienia ich przez wybieralnych
cywilnych urzędników oraz ograniczenia działalności aparatu
bezpieczeństwa do zwalczania przestępczości kryminalnej, zastąpienia
sądów ludowych sądami szariackimi zgodnie z postanowieniami
kongresu z 1921 r., zaprzestania ingerencji władz centralnych w
wewnętrzne życie Czeczenii i powierzenia decyzji w tym zakresie
wybranemu kongresowi czeczeńskiemu. Żądania te zostały wysłane
bezpośrednio do Moskwy. Z zadaniem pokojowej likwidacji ruchu
powstańczego z Moskwy do Groznego przybyła specjalna delegacja
rządowa. Utworzono też miejscową komisję negocjacyjną z udziałem
przywódców partyjnych i religijnych, która podjęła bezpośrednie
rozmowy z powstańcami. W ich wyniku opublikowana została
deklaracja, w której zapowiadano realizację statusu autonomicznego, w
ramach którego "wewnętrzne sprawy Czeczenii w przyszłości będą
rozstrzygane przez naród czeczeński". Powstańcy zgodzili się powrócić
do swych domów, gdy obietnice owe zostaną zrealizowane. 7 grudnia
w Szali i Gojtach doszło jednak do otwartego sprzeciwu wobec prób
rekwizycji majątków kułackich. W Szali oddział GPU podjął próbę
aresztowania lokalnego przywódcy powstańczego Szity Istamułowa.
Ten wraz z bratem Hassanem stawił zbrojny opór, a przybyli na pomoc
Czeczeni rozbili oddział GPU. Szita Istamułow wezwał wszystkich
Czeczenów do świętej wojny i wygnania niewiernych z Kaukazu oraz
odbudowania imamatu. Szali, Gojty, Bienoj i inne osiedla poderwały się
do walki, a jej echa sięgnęły Dagestanu, Kabardy, Bałkarii i Karaczaju.
Do stłumienia oporu skierowano regularne oddziały wojskowe. Wobec
braku sukcesów przy pierwszych próbach opanowania Szali i Gojtów
siły te wzmocniono. W sumie w toku operacji zaangażowanych było
1904 żołnierzy, 11 dział i 7 samolotów. Dzięki takiej koncentracji sił 11
grudnia zdobyto Szali, a nazajutrz Gojty. W następnych dniach
operacje pacyfikacyjne kontynuowano na pozostałych terenach
objętych ruchem powstańczym. W toku tych działań wedle danych
sztabu Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego aresztowano 450
osób, zabito i raniono ok. 60 osób. Siły pacyfikacyjne straciły 21
zabitych i zmarłych z ran oraz 22 rannych. W dotychczasowej
literaturze pojawiały się zasadniczo odmienne dane na temat skali
powstania i strat poniesionych przez stronę radziecką. Pisano m.in. o
zaangażowaniu w tłumienie powstania aż pięciu dywizji Armii
Czerwonej oraz trzech kompanii wojsk GPU. Powstańcy mieli zadać
wojsku kolosalne straty: w rejonie Gojtów zniszczeniu ulec miał cały 82.
pułk strzelecki, a w pobliżu Szali dywizja piechoty. Informacje takie -
same w sobie wysoce nieprawdopodobne - w świetle ujawnionych w
ostatnich latach dokumentów muszą zostać zweryfikowane.
Działania te nie doprowadziły jednak do definitywnego końca
powstania. Walki na Północnym Kaukazie ponownie wybuchły na
przełomie zimy i wiosny 1930 r. Tylko w marcu miało miejsce 335
masowych wystąpień, w których uczestniczyło 82 tys. osób. Obszarem
szczególnego nasilenia starć zbrojnych były Karaczaj, Czerkiesja i
Czeczenia. OGPU poczuło się zmuszone 27 lutego wystąpić z
wnioskiem o ponowne wprowadzenie do Czeczenii poważnych sił
wojskowych. Do 14 marca ześrodkowano w obwodzie po jednym
batalionie piechoty i baterii artylerii z 64., 65. i 66. pułków 22. dywizji
piechoty i 84. pułku strzeleckiego oraz po jednym dywizjonie kawalerii
z 28., 29. i 30. pułków kawalerii. Uzupełnienie stanowiły pododdziały
szkół wojskowych, jednostki lotnictwa i łączności. Jako garnizony w
Szatoj i Wiedeno wprowadzono po kompanii z 82. pułku z działami. W
sumie w operacji uczestniczyło 3920 żołnierzy z 16 działami. Wojsko
zajęło najbardziej zagrożone tereny: południową część okręgu
urusmartańskiego, okręg itumkalinski i styk okręgów szalinskiego,
gudermeskiego, wiedenskiego i jażajjurtowskiego. W dniach 16-18
marca w pierwszym z tych okręgów toczyły się uporczywe walki z
oddziałami powstańczymi liczącymi ok. 500 osób. W innych okręgach
napotkano tylko pojedyncze przypadki oporu. Straty wojska wyniosły
25 żołnierzy, w tym 5 zabitych. Dokumenty wojskowe wskazywały, że
meldunki OGPU o liczbie i liczebności oddziałów powstańczych
wielokrotnie były znacznie przesadzone: zdarzało się, że mówiły one o
grupach liczących 600 osób, podczas gdy w rzeczywista liczba
powstańców nie przekraczała 40 osób, a gdy podawano 300 -
faktycznie było 10.
Samoloty wojskowe zrzucały w tym czasie nad Czeczenią skierowane
do górali ulotki obiecujące amnestię, dla tych którzy zaprzestaną walki.
Większość powstańców istotnie powróciła do domów, po części wobec
oczywistej beznadziejności walki, po części dając wiarę obietnicom
władz. Operacja wojskowa została zakończona w połowie kwietnia. W
końcowym raporcie dowodzącego jednostkami Północnokaukaskiego
Okręgu Wojskowego podano, iż po stronie radzieckiej śmierć poniosły
24 osoby (w tym 18 żołnierzy), a rany odniosło 32 żołnierzy. Jako straty
powstańców podano 436 zabitych i 226 rannych, ale dotyczyło to
głównie Karaczaju, w Czeczenii bowiem było tylko 19 zabitych i 1
ranny. Wojskowi zastrzegali jednak, że nie były to rzeczywiste straty
powstańców czeczeńskich. Oceniali je jako kilkakrotnie większe, ale
ponieważ walki toczyły się w górach a powstańcy ciała zabitych - jeśli
tylko mogli - zabierali ze sobą, dokładna liczba nie została ustalona. W
Czeczenii zdobyto 1500 sztuk broni, aresztowano 122 osoby określane
mianem "elementu kontrrewolucyjnego". Setki szeregowych
powstańców ujawniło się dobrowolnie.
Dowódca Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego w przedłożonym
Północnokaukaskiemu Krajowemu Komitetowi WKP(b) Sprawozdaniu o
likwidacji kontrrewolucyjnego wystąpienia w narodowych obwodach
Czeczeńskim, Karaczajskim, Kabardyjskim i Inguskim jako główne
powody powstania wymienił: poważne błędy obwodowego
kierownictwa partyjnego, które realizowało kurs na powszechną
kolektywizację bez uwzględniania swoistości i poziomu rozwoju obwodu
(rodowych przeżytków, fanatyzmu religijnego, słabego zróżnicowania
klasowego, zacofania kulturalnego mas, hodowlanego charakteru
gospodarki), administracyjne tworzenie kołchozów, próby
kolektywizacji w górskich rejonach, nieprawidłowe pozbawienie praw
wyborczych średniaków, a w szeregu wypadków także biedniaków,
próby administracyjnego zamykania meczetów. Temu wszystkiemu
towarzyszył niemal całkowity brak pracy politycznej z biedotą,
niedostateczne ujawnianie "kułaków", nadzwyczajna słabość organów
władzy radzieckiej i partii, szczególnie w górskich okręgach, izolację od
ludności. Jedynym dobrze znanym organem władzy, wywołującym
strach nawet w głuchych górskich aulach, był GPU, który w wielu
wypadkach zastępował po prostu władzę radziecką. Zamiast
konstytucyjnych organów władzy działali rozmaici pełnomocnicy i
przedstawiciele. Być może ocena przedstawiona przez czynniki
wojskowe wpłynęła na decyzje polityczne, być może polityczni
decydenci kierowali się innymi przesłankami. Tak czy inaczej opisane
wyżej wydarzenia spowodowały pewną zmianę praktyki politycznej na
Północnym Kaukazie. Ogłoszono pełną dobrowolność tworzenia
kołchozów, w Czeczenii i Inguszetii oceniono je jako struktury
przedwczesne. Dotychczasowych przywódców partyjnych: Hasmana,
Żurawlewa i Arsankajewa oskarżono o "lewackie przegięcia" i odwołano
ze stanowisk. Wojsko zostało wycofane z Czeczenii, wobec uczestników
powstania zastosowano amnestię, a na zaopatrzenie ludności
skierowano zwiększony strumień towarów po niskich cenach.
Potwierdzeniem owej nowej polityki było powołanie Szity Istamułowa
na stanowisko przewodniczącego wiejskiej spółdzielni spożywców w
Szali..
Moment i sposób zakończenia walk w Czeczenii wpisywały się w
szerszy kontekst ówczesnych poczynań kierownictwa ZSRR. Masowy,
pełen determinacji opór chłopstwa zmusił władze do zmiany taktyki,
czego wyrazem był wspomniany artykuł Stalina. Nie oznaczało to, że
władze zrezygnowały z przebudowy rolnictwa, tak jak nie porzucono
represji antykułackich. Dynamika tych ostatnich uległa jednak zmianie:
zasadnicza fala wysiedleń "kułaków" w 1930 r. zakończyła się w końcu
maja i nastąpiła swoista pieriedyszka. W efekcie tych wszystkich
zjawisk już od kwietnia fala buntów i powstań chłopskich zaczęła
opadać. Kolektywizacja czeczeńskiego rolnictwa zakończyła się jednak
porażką władz, choć pozornie wyglądało to inaczej. W 1938 r. na
terenie Czeczeno-Inguskiej ASRR istniało 490 uspołecznionych
gospodarstw rolnych, obejmujących 3/4 powierzchni użytków rolnych,
głównie na równinach. Założono 15 ośrodków maszynowo-
traktorowych. Jednakże 17,4 % kołchoźników nie przepracowało w
swoich kołchozach ani jednej dniówki roboczej, zaś 46,3 % pracowało
co najwyżej 5 dni w ciągu roku. Czeczeni jako formę oporu zastosowali
swoisty sabotaż przemian radzieckich. Polegało to na tworzeniu
zewnętrznego sztafażu, przy faktycznym zachowaniu dawnego stylu
życia i społecznej organizacji odwołującej się do rodowych tradycji.
Charakterystyczne było, że w proces ten zaangażowani byli liczni
funkcjonariusze systemu radzieckiego narodowości czeczeńskiej. Wiele
formalnie istniejących kołchozów znajdowało się pod kontrolą
murydów. Członkowie takich kołchozów, związani między sobą więzami
rodowymi i koranicznymi, zgodnie tworzyli swego rodzaju fatamorganę
na użytek władz, faktycznie pozostając indywidualnymi rolnikami i
hodowcami. Zwłaszcza w górskiej części kraju, gdzie nominalnie
nastąpiła prawie pełna kolektywizacja, w istocie rzeczy nadal trwał
poprzedni układ. Niewielkie kołchozy, obejmujące parędziesiąt
gospodarstw domowych, faktycznie pozostały wspólnotami rodowo-
plemiennymi, tyle że pod nowym szyldem. Nic dziwnego, że jeszcze w
listopadzie 1943 r. w jednym z raportów NKWD otwarcie przyznawano,
że w istocie system kołchozowy w Czeczeno-Inguszetii ustanowiony nie
został.

Powstanie w 1932 r.
Pacyfikacja Czeczenii przeprowadzona wiosną 1930 r., amnestia dla
uczestników buntu i taktyczne ograniczenie tempa kolektywizacji
przyniosły tylko chwilowe zmniejszenie napięcia. Już bowiem jesienią
1931 r. zaszły wydarzenia, które zaowocowały nowym powstaniem
niepokornych górali. Prowokacyjna próba aresztowania Szity
Istamułowa, zakończona śmiercią popularnego przywódcy górali i
naczelnika rejonowej placówki GPU Bakłanowa spowodowała, że
Husein Istamułow na czele oddziału stronników ponownie ruszył w
góry. Incydent ów był jednym z pierwszych sygnałów szeroko
zakrojonej, obejmującej cały Północny Kaukaz operacji likwidacji
"elementów kułacko-kontrrewolucyjnych i ideologów muzułmańsko-
nacjonalistycznych". Gdy nadeszła wiosna, Czeczeni znów podjęli
walkę. 20 marca 1932 r. wybuchło powstanie, które w pierwszej fazie
objęło 8 aułów rejonu Nożaj-Jurt i 4 auły rejonu Wiedeno, a liczbę
powstańców oceniano na trzystu. Jednak w ciągu kilku dni przyłączyła
się do nich ludność niemal całego rejonu Nożaj-Jurt i rejonu Gudermes,
a liczba bojowników wzrosła do 1-1,5 tys. czy nawet - według innych
źródeł - do 3 tys. Pojawiły się pogłoski o rychłym końcu władzy
radzieckiej, co zapewne odzwierciedlało powszechne nadzieje ludności.
W rejony ogarnięte powstaniem skierowano oddziały OGPU oraz
liniowe jednostki Armii Czerwonej. W rezultacie powstanie zostało
zlikwidowane: powstańcy częściowo poddali się, częściowo uszli w
góry. Oddział Istamułowa działał tam aż do 1935 r. Mimo stłumienia
tego buntu, latem 1932 r. informacje OGPU wskazywały, że obwody
narodowościowe Północnego Kaukazu nadal były ogarnięte wrzeniem i
spodziewano się ponownego wybuchu walk.
Jesienią 1932 r. represje w Czeczenii zyskały nowy wymiar. Do 1930 r.
radziecki aparat przemocy "bandytów" zdawał się dostrzegać niemal
wyłącznie wśród mieszkańców górskich aułów. Następne lata
przyniosły wyraźne rozszerzenie kręgu środowisk, które chciano
traktować jako wrogie, a więc wymagające represyjnego
"oczyszczenia". Inteligencja czeczeńska, słaba liczebnie, w znacznej
mierze znalazła się poza Kaukazem, w części na emigracji. Inni, którzy
uznali władzę radziecką, a nawet skłonni byli ją popierać czy wręcz
uczestniczyć w niej, stali się w latach 30. przedmiotem podejrzeń,
prowokacji i w efekcie represji. W obrębie północnokaukasich struktur
policji politycznej zrodziła się koncepcja głosząca istnienie
"czeczeńskiego centrum nacjonalistycznego", odpowiedzialnego za
antyradzieckie bunty. W celu zdemaskowania owego mitycznego
ośrodka posłużono się prowokacją zorganizowaną pod kierownictwem
Władimira M.Kurskiego, wówczas naczelnika Wydziału Specjalnego
Pełnomocnego Przedstawicielstwa OGPU w Kraju Północnokaukaskim, a
później zastępcę szefa NKWD ZSRR. Funkcjonariusze OGPU inwigilowali
wielu prominentnych Czeczenów, byłych oficerów, uczestników "białej"
armii, obecnie zarówno bezpartyjnych, jak członków WKP(b) i
komsomołu. Agenci policji politycznej inspirowali spotkania tych ludzi i
ich kontakty z "podejrzanymi elementami" z górskich aułów, m.in.
oficjalnie poruczając im misje przekonania działających w górach
partyzantów do powrotu do legalnego życia. Później kontakty te
okazały się "dowodem" ich rzekomej konspiracyjnej działalności.
Równocześnie spreparowano listy, jakie przebywający na emigracji
Tapa Czermojew miał kierować do wspomnianych działaczy
czeczeńskich, wzywając ich do przygotowań powstańczych i
zapowiadając pomoc finansową i materialną ze strony mocarstw
zachodnich. Jesienią 1932 cała grupa została aresztowana i oskarżona
o zorganizowanie "kontrrewolucyjnego ośrodka nacjonalistycznego"
przygotowującego powstanie zbrojne. Postawieni przed sądem OGPU
zostali skazani na śmierć i rozstrzelani. GPU przeprowadziło zakrojone
na szeroką skalę aresztowania, zwłaszcza w rejonach Nożaj-Jurt i
Gudermes objętych wiosną powstaniem. W sprawie tzw.
"czeczeńskiego centrum nacjonalistycznego" aresztowano ok. 3 tys.
osób. W 1933 r. funkcjonariusze NKWD faktycznie sprowokowali walki
zbrojne w rejonie szalińskim. Na czele buntu stanął tam były "czerwony
partyzant" z okresu wojny domowej Ibrahim Heldegen. W 1934 r. został
on zabity przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa.

Czeczenia w cieniu wielkiego terroru


15 stycznia 1934 r. dotychczasowe odrębne obwody czeczeński i
inguski zostały połączone w jeden Czeczeno-Inguski Obwód
Autonomiczny. W literaturze spotkać można tezę, iż krok ów
podyktowany był dążeniem do ułatwienia rusyfikacji Czeczenów i
Inguszów. Nawet jeśli tak było, to pamiętać trzeba, że rusyfikacja nie
była w ówczesnym ZSRR celem samym w sobie. Stanowiła raczej
element polityki państwowej niż narodowościowej: prowadząc do
homogenizacji społeczeństwa radzieckiego miała ułatwiać jego
sowietyzację. Obiektywnie miało to oczywiście antynarodowy w
stosunku do Czeczenów i Inguszów wymiar. Powstanie Czeczeno-
Inguskiego Obwodu Autonomicznego stanowiło przy tym cios dla
Inguszów, którzy nie tylko tracili odrębność autonomiczną, ale i stolicę,
bowiem Władykawkaz, będący dotąd jednocześnie stolicą Inguszetii i
Północnej Osetii, teraz znalazł się poza obwodem czeczeno-inguskim.
Szczególnym przejawem antynarodowego charakteru polityki wobec
górskich narodów były poczynania władz radzieckich w zakresie języka.
Gdy powstawała w 1921 r. Górska ASRR, bolszewicy za oficjalny język
uznali arabski, a więc język, w którym powstała literatura górali, a
zwłaszcza teksty religijne islamu. Wszelako już parę lat później
rozpoczął się proces latynizacji alfabetu, a w 1928 r. formalnie zapadła
decyzja przejścia na alfabet łaciński. Nie utrzymała się jednak zbyt
długo, bowiem w 1938 r. Kreml postanowił zastąpić skrypt łaciński
cyrylicą.
5 grudnia 1936 r., w związku z wprowadzeniem w życie nowej
konstytucji ZSRR, obwód autonomiczny przemianowano na Czeczeno-
Inguską Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Radziecką (do rangi
republik podniesiono też obwody kabardyjsko-bałkarski i
północnoosetyński). Autonomia była nominalna, a odgrywający główną
rolę we władaniu tymi regionami funkcjonariusze partyjni i państwowi
byli wyznaczani przez Moskwę i przed nią odpowiedzialni. Era
korenizacji należała już do potępianej przeszłości: intensywnie
zwalczano teraz jej efekty, a zwłaszcza skłonność narodowych kadr
komunistycznych do dbałości o ograniczone choćby respektowanie
interesów i tradycji narodowych. Tworzeniu obwodu czeczeno-
inguskiego towarzyszyły posunięcia, które nieodparcie nasuwają
wniosek, iż wbrew deklaracjom władze moskiewskie zmierzały do
osłabienia potencjału górali i ich znaczenia. W 1926 r. Inguski Obwód
Autonomiczny zamieszkiwały 75133 osoby, wśród których Inguszowie
stanowili 93 %, a Rosjanie zaledwie 1 %. W Czeczeńskim Obwodzie
Autonomicznym mieszkało wówczas niemal 310 tys. osób, w tym 94 %
Czeczenów i 2,9 % Rosjan. W 1934 r. dołączono do ziem
dotychczasowych obwodów terytoria zdominowane przez Rosjan: 1)
miasto Grozny, wśród którego 96226 mieszkańców było 68152 Rosjan
(70,8 %), 7796 Ukraińców (8,1 %), a tylko 1931 Czeczenów (2,0 %), 2)
okręg sunżeński, w którym zamieszkiwało ponad 31 tys. Rosjan, 2,5
tys. Ukraińców i tylko 230 Czeczenów i 301 Inguszów oraz południowo-
zachodnią część okręgu terskiego, w podobnym stopniu zdominowaną
przez Rosjan. Czeczeno-Inguski Obwód Autonomiczny (a potem
Czeczeno-Inguska ASRR) był tworem znacznie bardziej zrusyfikowanym
w sensie ludnościowym niż poprzednio oddzielne autonomiczne
obwody czeczeński i inguski. Jednakże nastąpił proces zmiany tej
struktury na korzyść Czeczenów i w 1939 r. w rejonie sunżeńskim
mieszkało ich już 3606. Zwiększyła się także wydatnie czeczeńska
populacja w Groznym.
1 grudnia 1934 r. w Leningradzie zamordowany został Siergiej Kirow, jeden z
liderów WKP(b), niekiedy wręcz uważany za potencjalnego konkurenta
Stalina. Fala represji, jaka wezbrała w następnych miesiącach, była
skierowana przede wszystkim przeciw wszelkim rzeczywistym i
rzekomym elementom opozycyjnym w partii komunistycznej, ale
rozpędzony aparat bezpieczeństwa ogarnął swymi poczynaniami wielu
ludzi zupełnie przypadkowych. Rozpętano wielką kampanię
propagandową, odwołującą się do teorii spiskowych i kształtującą
przekonanie o rzekomych kontrrewolucyjnych ośrodkach skupiających
dawnych partyjnych opozycjonistów, którzy jakoby knuli intrygi i
przygotowywali zamachy terrorystyczne. W kolejnych procesach
osądzono najpierw członków rzekomego "leningradzkiego
kontrrewolucyjnego ośrodka zinowiewowskiego", następnie "ośrodka
moskiewskiego" z Zinowiewem i Kamieniewem włącznie. W ciągu
dwóch miesięcy, od grudnia 1934 do stycznia 1935 roku, na podstawie
specjalnego dekretu z 1 grudnia 1934 r. skazano 6500 osób, w wielu
wypadkach na śmierć. Podejrzanymi stali się wszyscy, którzy
kiedykolwiek wypowiedzieli się przeciw stalinowskiemu kierownictwu.
Lokalnym organizacjom partyjnym nakazano opracowywanie list osób
wydalonych z partii za przynależność do "bloku trockistowskiego i
trockistowsko-zinowjewowskiego", a następnie na ich podstawie
prowadzono masowe aresztowania. Akcja weryfikacyjna w partii
przyniosła usunięcie z szeregów WKP(b) ok. 250 tys. osób, a ponad 15
tys. z nich aresztowano jako "wrogów ludu". Terror ogarnął jednak nie
tylko dawnych i rzekomych opozycjonistów partyjnych. Liczby wyroków
w sprawach podlegających kompetencji NKWD sięgnęła 267 tys. w
1935 r. i ponad 274,5 tys. w roku następnym. Było to trzykrotnie więcej
niż w 1934 r. W porównaniu z tym, co nastąpiło po trzech latach ta fala
represji była stosunkowo mało krwawa: na śmierć skazano w 1934 r.
2056 osób, a w latach 1935-1936 2347 osób (tj. 0,4 % skazanych).
Prawdziwie "wielki terror" miał dopiero nadejść.
W peryferyjnej Czeczeno-Inguszetii echa tego etapu represji odbiły się
stosunkowo słabo. Był to okres względnego osłabienia napięć. Trwała
nadal walka z "kułakami". Na mocy postanowienia Rady Komisarzy
Ludowych z 21 maja 1936 r. z Dagestanu i Czeczeno-Inguszetii
wysiedlono 1000 gospodarstw kułackich. Szczegóły tej operacji nie są
znane, ale można przypuszczać, że Czeczenów dotknęła w niewielkim
stopniu. W górach oczywiście ciągle pojawiały się większe czy mniejsze
zbrojne grupy, po części motywowane politycznie, po części trudniące
się tradycyjnym zbójectwem. Elita narodowego sprzeciwu została
wytępiona lub izolowana, oporni znaleźli się na Syberii. Wydawało się,
że terror na wielką skalę nie miał już nawet teoretycznego
uzasadnienia. Jednakże latem 1937 r. Północny Kaukaz objęła kolejna
ogólnopaństwowa fala represji. 2 lipca 1937 r. Biuro Polityczne KC
WKP(b) poleciło lokalnym władzom dokonać aresztowania "kułaków i
kryminalistów", rozpoznać ich sprawy poprzez specjalne trójki,
rozstrzelać uznanych za element najbardziej wrogi (I kategoria), a
pozostałych skierować do obozów pracy (II kategoria). W ciągu pięciu
dni władze lokalne miały przedłożyć składy owych specjalnych trójek
oraz określić liczbę osób przewidzianych do rozstrzelania i do
uwięzienia. Uzyskane w ten sposób informacje zostały następnie
wykorzystane do sformułowania decyzji zawartych w rozkazie
operacyjnym NKWD nr 00447 z 30 lipca 1937 r. Rozkaz przewidywał
represjonowanie 268950 osób, spośród których rozstrzelanych miało
zostać 76050 osób. Początek operacji wyznaczono na 5 sierpnia 1937
r. (w niektórych regionach 10 lub 15 sierpnia), a czas trwania na 4
miesiące. Ustalone dla poszczególnych republik, krajów i obwodów
kontyngenty traktowano jako orientacyjne, dopuszczając ich
zwiększenie na wniosek odpowiednich władz terenowych.
Represjonowaniu mieli podlegać byli kułacy, którzy po odbyciu kary
nadal prowadzili działalność antyradziecką oraz którzy uciekli z obozów
i miejsc zesłania, elementy społecznie niebezpieczne, uczestnicy
formacji powstańczych, faszystowskich, terrorystycznych,
szpiegowsko-dywersyjnych, kontrrewolucyjnych i bandyckich, którzy
odbyli karę, bądź uciekli z miejsc uwiezienia i wznowili działalność
antyradziecką, byli członkowie partii antyradzieckich, byli "biali", byli
żandarmi i urzędnicy carscy, bandyci i pomocnicy bandytów,
reemigranci, osoby ukrywające się przed represjami i uciekinierzy z
miejsc odosobnienia, przestępcy pospolici i osoby związane z
środowiskami przestępczymi. W istocie rzeczy przy znanej tendencji
radzieckiego aparatu bezpieczeństwa do nader rozciągliwego
rozumienia tego rodzaju kategorii w kręgu represjonowanych znaleźć
się mógł niemal każdy. Wprawdzie rozkaz jako generalną zasadę
ustalał, że rodziny skazanych nie podlegały represjom, ale zarazem
wprowadzał tak szeroki zakres wyłączeń od tej zasady, że niemal ją
przekreślał. Mianowicie zesłane bądź uwięzione w obozach miały być
takie rodziny represjonowanych, których członkowie byli zdolni do
aktywnych działań antyradzieckich, zaś rodziny represjonowanych I
kategorii zamieszkałe w strefie przygranicznej oraz w Moskwie,
Leningradzie, Kijowie, Tbilisi, Baku, Rostowie nad Donem, Taganrogu
oraz w rejonie Soczi, Gagry i Suchumi podlegały wysiedleniu do innych
rejonów. Mogło to znakomicie zwiększyć - i faktycznie zwiększyło -
skalę terroru. Władze terenowe wykazały się znaczną gorliwością,
słusznie odczytując dopuszczenie możliwości zwiększenia
kontyngentów represjonowanych jako zachętę do tego. Do 15 grudnia
1937 r. Biuro Polityczne zatwierdziło wnioski o podwyższenie liczby
osób przewidzianych do rozstrzelania o 22,5 tys., a przewidzianych do
uwięzienia o 16,8 tys. W styczniu 1938 r. kontyngenty wzrosły
odpowiednio o dalsze 48 tys. i 9,2 tys. osób, a później, do sierpnia
1938 r., liczbę podlegających represjom jeszcze zwiększono o 90 tys.
Niezależnie od tego, w toku tzw. narodowych operacji NKWD, tj.
wymierzonych w poszczególne mniejszości narodowe zamieszkujące w
ZSRR (m.in. Niemcy, Polacy, Łotysze, Finowie, Grecy), w okresie od
sierpnia 1937 r. do listopada 1938 r. represjonowano kilkaset tysięcy
osób. W sumie w latach 1937-1938 NKWD aresztowało l575259 osób,
w tym 1372382 pod zarzutami kwalifikowanymi jako przestępstwa
kontrrewolucyjne. Skazano w tym okresie w różnym trybie i przez
różne organy 1345923 osoby, spośród których 50,6 % rozstrzelano.
Rozkaz NKWD nr 00447 z 30 lipca 1937 r. przewidywał, że w Czeczeno-
Inguskiej ASRR represjom podlegać miało 2 tys. osób, w tym 500 osób
z I kategorii (tzn. przeznaczonych do rozstrzelania) i 1500 osób z II
kategorii (tzn. do skazania na wieloletni pobyt w obozie). Wyroki
ferować miała "trójka" w składzie: ludowy komisarz spraw
wewnętrznych Czeczeno-Inguskiej ASRR Wasilij Diemientiew, pierwszy
sekretarz republikańskiego komitetu WKP(b) Jegorow i prokurator
Czeczeno-Inguskiej ASRR Wachajew. Na podstawie z góry
przygotowanych list nastąpiły masowe aresztowania. Według
Awtorchanowa w więzieniach Groznego znalazło się ok. 5 tys. osób,
kolejne 5 tys. zgrupowano w pomieszczeniach trustu naftowego, ponad
3 tys. w innych miejscach. Inne szacunki mówią o ponad 10 tys. Po tym
zmasowanym uderzeniu aresztowania na mniejszą skalę
kontynuowano aż do początków 1938 r. Dotknęły w pierwszej
kolejności nową, narodową inteligencję ukształtowaną już w systemie
radzieckim, zwłaszcza w dobie "korenizacji". Ofiarą terroru padli
członkowie komitetów partyjnych, komitetów wykonawczych i rad
różnych szczebli, dziennikarze, pisarze, naukowcy. Wysuwano pod ich
adresem absurdalne oskarżenia o działalność antypartyjną i
antyradziecką. Gdy 7 października zebrało się poszerzone plenum
republikańskiego komitetu centralnego partii, aresztowano wszystkich
uczestników posiedzenia narodowości czeczeńskiej i inguskiej. Obraz
represji w Czeczenii w 1937 r. utrwalony w literaturze za sprawą
A.Awtorchanowa nie jest jednak w pełni wiarygodny i rozmija się z
prawdą w wielu kwestiach, co każe z dużą ostrożnością traktować inne
podawane przez niego informacji, w tym także co do liczby
represjonowanych.
Wg stanu z 1 października 1937 r. w obozach podległych Głównemu
Zarządowi Poprawczych Obozów Pracy (GUŁag) NKWD znajdowało się
2136 Czeczenów, co stanowiło 0,26 % wszystkich więźniów, oraz 434
Inguszów (0,05 % uwięzionych). Natomiast 1 stycznia 1939 r. liczba
Czeczenów wzrosła do 4344 osób. Jakkolwiek nie wszyscy więzieni w
obozach Czeczeni pochodzili z represji prowadzonych w 1937 r., to z
drugiej strony w Czeczeno-Inguskiej ASRR ofiarami represji byli nie
tylko Czeczeni. Nawet jeśli przyjąć, że połowa represjonowanych
została rozstrzelana, to trudno w świetle tych danych uznać za
prawdopodobną liczbę 13-14 tys. aresztowanych w Czeczeno-Inguszetii
w sierpniu 1937 r. Niemniej jednak liczba represjonowanych w toku
całej kampanii 1937-1938 była zapewne wyższa od kontyngentu
wyznaczonego przez Jeżowa w rozkazie nr 00447.
NKWD sformułował tezę o istnieniu w Czeczeno-Inguszetii
nacjonalistycznego ośrodka kontrrewolucyjnego. Bezpośrednio o
przynależność do owego centrum kontrrewolucyjnego oskarżono 137
osób wywodzących się z dotychczasowej elity polityczno-kulturalnej
republiki. Zarzucono im burżuazyjny nacjonalizm, działalność
kontrrewolucyjna i insurekcyjną, bucharynizm i trockizm, antyradziecki
terroryzm, szpiegostwo i sabotaż, zdradę ojczyzny, propagandę
antyradziecką i przynależność do antyradzieckich organizacji. Jak się
uważa, pewne znaczenie dla represji w Czeczeno-Inguszetii miał głośny
proces Bucharina i towarzyszy. Jednym z oskarżonych był Władimir
Iwanow, w latach 1927-1931 sekretarz Północnokaukaskiego Komitetu
Krajowego WKP(b). Iwanow zeznał, że na Północnym Kaukazie w
przededniu kolektywizacji znalazł się z zaleceniem Bucharina, by
tworzyć grupy prawicowe i zmierzać do uczynienia z Północnego
Kaukazu rosyjskiej Wandei. W konsekwencji aparat NKWD "odkrywał"
powiązania miejscowych działaczy różnych szczebli z "antyradzieckim
blokiem prawicowo-trockistowskim".
Deportacja Czeczenów i Inguszów
w 1944 r.
Według informacji aparatu bezpieczeństwa ZSRR w 1943 r. w
Czeczeno-Inguskiej ASRR zamieszkiwało 731,7 tys. osób, w tym 387,8
tys. Czeczenów, 75 tys. Inguszów, 205,8 tys. Rosjan i 57 tys. osób
innych narodowości. Ludność ta mieszkała w 2288 osadach. Na
terytorium republiki działało 412 kołchozów: 321 czeczeńskich, 67
inguskich, 23 rosyjskie i 1 żydowski.
Robert Conquest, powołując się na płk. Tokajewa, który miał dostęp do
informacji z najwyższych kręgów władzy, twierdzi, że decyzja
wysiedlenia Czeczeńców została podjęta wstępnie na wspólnym
posiedzeniu Biura Politycznego KC WKP(b) i naczelnego dowództwa już
11 lutego 1943 r. Uznano jednak wówczas, że z jej wykonaniem
należało zaczekać aż front odsunie się dalej od Kaukazu. Do prac
przygotowawczych przystąpiono jesienią tegoż roku. W październiku
grupa specjalistów z zastępcą ludowego komisarza bezpieczeństwa
państwowego Bogdanem Kobułowem na czele została skierowana do
Czeczeno-Inguskiej ASRR w celu zbadania sytuacji i zebrania
materiałów dotyczących antyradzieckiej aktywności. Efektem jej prac
była Notatka sprawozdawcza o sytuacji w rejonach Czeczeno-Inguskiej ASRR,
szczegółowo informująca o strukturze ludności, położeniu
gospodarczym, działalności instancji partyjnych, życiu religijnym
społeczeństwa. W listopadzie 1943 r. zastępca ludowego komisarza
spraw wewnętrznych ZSRR W.W.Czernyszow przeprowadził naradę
naczelników zarządów NKWD Kraju Ałtajskiego i Kraju Krasnojarskiego
oraz obwodów omskiego i nowosybirskiego. Uczestniczyli w niej także
przewodniczący komitetów wykonawczych tych jednostek
administracyjnych. Na naradzie owej dokonano wstępnego
oszacowania ilość osób mających podlegać planowanemu
przesiedleniu oraz określono sposób ich rozmieszczenia
deportowanych. Postanowiono, że do Kraju Ałtajskiego, Kraju
Krasnojarskiego i do obwodu omskiego zostanie skierowanych po 35-
40 tys. ludzi, natomiast 20 tys. osób zamierzano wysłać do obwodu
nowosybirskiego. Następnym posunięciem nakazanym przez Berię było
skierowanie do republiki grup operacyjnych, składających się z 8-12
osób każda, które na miejscu miały szczegółowo rozpracować
poszczególne elementy operacji. Sporządzano spisy ludności, ustalano
stan dróg, rozpoznawano leśne dukty i szlaki górskie, którymi
ewentualnie mogliby uciekać deportowani. Oficjalnie pojawienie się
tych grup uzasadniano procesem ujawniania się i "legalizacji" członków
zbrojnych grup i współpracowników niemieckich okupantów. 18
listopada Beria zatwierdził plan działań operacyjnych związanych z
przygotowaniami do przewidywanej deportacji. Plan ten przewidywał
m.in. wprowadzenie w górskie rejony republiki znacznych sił wojsk
NKWD pod szyldem zwykłych oddziałów Armii Czerwonej,
prowadzących jakoby ćwiczenia w warunkach górskich.
Ostatecznie plan przymusowego przesiedlenia został opracowany w
połowie grudnia 1943 r. W stosunku do pierwotnych zamierzeń w
istotny sposób zmieniono przewidywane miejsca osiedlenia
deportowanych. Zrezygnowano z wysyłania ich do wcześniej
wskazywanych obwodów i krajów, lecz postanowiono skierować do
Kazaskiej SRR. Przewidywano wysłanie 27 tys. osób do obwodu
aktiubińskiego, po 50 tys. do obwodów: północnokazachstańskiego,
kustanajskiego, ałmaackiego, pawłodarskiego i akmolińskiego, 30 tys.
do obwodu karagandyjskiego, 33 tys. do obwodu semipałatyńskiego,
45 tys. do obwodu wschodniokazachstańskiego, 15 tys. do obwodu
kzyłordyńskiego. 35 tys. osób zamierzano wysłać do obwodu oszskiego
w Kirgizji, 23 tys. do obwodu dżałałabadzkiego, 7 tys. do obwodu
tianszańskiego i 29 tys. do obwodu frunzeńskiego. Przewidywano
użycie 14 200 wagonów i 1 000 platform, co samo w sobie określało
rozmach projektowanej operacji. Przyjęto, że przesiedleńcy będą mogli
zabrać po 500 kg bagażu na rodzinę.
29 stycznia Beria zatwierdził "Instrukcję o trybie przeprowadzenia
wysiedlenia Czeczeńców i Inguszów" i jednocześnie powołał
kierownictwo operacji w składzie: pierwszy zastępca ludowego
komisarza spraw wewnętrznych Siergiej Krugłow, zastępcy ludowego
komisarza spraw wewnętrznych Iwan Sierow i Arkadij Appołonow oraz
zastępca ludowego komisarza bezpieczeństwa państwowego Bogdan
Kobułow. To zestawienie nazwisk i rang dowodziło jak wielką wagę
kierownictwo ZSRR przywiązywało do planowanej operacji.
Formalną decyzję o likwidacji Czeczeno-Inguskiej ASRR i przesiedleniu
jej czeczeńskich i inguskich mieszkańców podjął Państwowy Komitet
Obrony dopiero 31 stycznia 1944 r., a więc w momencie, gdy
przygotowania do deportacji były bliskie zakończenia. Natomiast
odpowiedni dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR wydało 7 marca
1944 r., a zatem już po przeprowadzeniu całej operacji wysiedleńczej.
Dekret ów zawierał postanowienie o przesiedleniu wszystkich
Czeczeńców i Inguszów mieszkających na terytorium Czeczeno-
Inguskiej ASRR (a także w przylegających do niej rejonach) do innych
części ZSRR, oraz o likwidacji samej tej republiki. Rada Komisarzy
Ludowych ZSRR została zobowiązana do przydzielenia wysiedlonym
ziemi w nowych miejscach zamieszkania oraz do udzielenia im pomocy
w zagospodarowaniu się. Dekret ów uzasadniał powzięte decyzje tym,
że w czasie wojny, a zwłaszcza w okresie niemieckich działań na
Kaukazie, liczni Czeczeńcy i Ingusze zdradzili ojczyznę, przechodzili na
stronę faszystów, wstępowali do oddziałów dywersyjnych i
zwiadowczych kierowanych przez Niemców na tyły Armii Czerwonej,
tworzyli na polecenie Niemców zbrojne bandy w celu walki przeciw
władzy radzieckiej, a także tym, że na przestrzeni wielu lat liczni
Czeczeńcy i Ingusze uczestniczyli w antyradzieckich wystąpieniach
zbrojnych i miast zajmować się uczciwą pracą podejmowali bandyckie
napady na kołchozy sąsiednich obwodów, grabiąc i zabijając wielu
ludzi. Wiele światła na rzeczywiste motywy decyzji o deportacji rzuca
raport Sz.Cerietelego, kierującego w republice czeczeno-inguskiej
zwalczaniem "bandytyzmu". Informował on Berię: "W ciągu sześciu
miesięcy przed wysiedleniem działalność bandycko-powstańcza sił
antyradzieckich w Czeczenii i Inguszetii była niemal całkowicie
sparaliżowana, zarówno na drodze legalizacji, jak i likwidacji dużych
band [...]". Z tegoż dokumentu wynika zresztą, że skala owego
"bandytyzmu" była w istocie niewielka: od września 1942 r. do lutego
1944 r. zlikwidowano 87 grup liczących 720 członków, w toku tych
operacji zabito 24 osoby, aresztowano 191, zalegalizowano 505 osób.
17 lutego 1944 r. Ławrientij Beria poinformował Państwowy Komitet
Obrony, że przygotowania do operacji deportacyjnej dobiegały końca.
Na listach przewidzianych do wywiezienia znajdowało się 453 486
osób. Było to więc o ok. 40 tys. mniej niż przewidywano w grudniu.
Data deportacji została ostatecznie naznaczona na 23 lutego 1944 r.
Do jej przeprowadzenia i zabezpieczenia ściągnięto z innych obwodów
19 tys. funkcjonariuszy NKWD, NKGB i "Smiersza", 100 tys. oficerów i
żołnierzy wojsk NKWD, z których część brała wcześniej udział w
wysiedlaniu Karaczajów i Kałmuków. Przygotowano odpowiednią ilość
koni, wyremontowano niezbędne odcinki dróg i mostów. Jeszcze na
początku stycznia 1944 r. do osad czeczeńskich i inguskich przybyły
pododdziały wojskowe, rzekomo w celu zwalczania band i odbywania
ćwiczeń, faktycznie dla rozpoznania lokalnej sytuacji oraz dokładnego
przygotowania się do operacji wysiedleńczej.
O przygotowywanej operacji wiedzieli nie tylko jej projektanci i przyszli
realizatorzy, ale także przynajmniej część kierownictwa republiki
czeczeno-inguskiej i kierownictwo aparatu bezpieczeństwa sąsiedniego
Dagestanu. Pogłoski o nadchodzacej deportacji krążyły także wśród
mieszkańców republiki.
20 lutego 1944 r. do Groznego przybyli Ławrientij Beria, Iwan Sierow,
naczelnik sekretariatu NKWD Stiepan Mamułow oraz Bogdan Kobułow.
Mieli na miejscu nadzorować ostatnie przygotowania. Uzupełniono siły
przewidziane do zabezpieczenia operacji i sformowano eszelony
kolejowe. Do przewozu wysiedleńców do miejsc formowania eszelonów
wykorzystano samochody przekazane Związkowi Radzieckiemu przez
USA w ramach pomocy wojennej. Przewidziano wysiedlenie w
pierwszym etapie 310 620 Czeczenów i 81 100 Inguszów, tj. ludność z
nizinnych i łatwiej dostępnych górskich rejonów republiki. Beria, który
zdecydował się osobiście nadzorować całą operację, w telegramie do
Stalina wysłanym 17 lutego zapowiadał wysiedlenie 456 486 ludzi,
włączając w to także Czeczenów i Inguszów zamieszkałych w rejonach
Dagestanu graniczących z Czeczeno-Inguszetią oraz we
Władykawkazie. Uwzględniając pozostające do dyspozycji siły i środki
oraz specyfikę działania w rejonach górskich, przewidywano, że cała
operacja potrwa 8 dni, przy czym w ciągu pierwszych 3 dni miała
zakończyć się na terenach nizinnych i przedgórzu, obejmując w tym
okresie ponad 300 tys. osób. W kolejnych dniach przewidywano
wysiedlenie pozostałych 150 tys. z obszarów górskich. W toku
przygotowań do wysiedlenia dokonywano swoistej "racjonalizacji"
organizacji. Skoro odnotowano wśród podlegających deportacji wielką
liczbę dzieci, postanowiono zwiększyć zagęszczenie w wagonach.
Przecież dzieci potrzebowały mniej miejsca niż dorośli. Salomon
Milsztejn, szef III Zarządu NKGB poinformował więc swego zwierzchnika
Bogdana Kobułowa, że w każdym wagonie ulokuje się nie 40 - jak
pierwotnie planowano - lecz 45 osób, a wobec niewielkiej ilości rzeczy,
jakie pozwalano zabrać wysiedlanym zrezygnowano z praktykowanego
wcześniej włączania do eszelonów odrębnych wagonów bagażowych.
Operacja zaczęła się 23 lutego o świcie. Aby ułatwić sobie zadanie,
organizatorzy deportacji na godziny ranne wyznaczyli w
poszczególnych miejscowościach i osadach uroczyste obchody rocznicy
powstania Armii Czerwonej. Pozwoliło to na zgromadzenie w
określonych miejscach całej męskiej ludności i skierowanie jej -
praktycznie bez oporu - do punktów zbornych. "Rankiem 23 lutego
1944 roku na wszystkich placach i na skrajach osad na górali
skierowano automaty i karabiny maszynowe: ogłaszano rozkaz PKO,
rewidowano i kierowano na stacje kolejowe. Następnie zaczynała się
druga część 'scenariusza': do wszystkich gospodarstw wchodzili
uzbrojeni w automaty żołnierze na czele z oficerem lub podoficerem,
dawali 10-15 minut na spakowanie się i wyganiali bezbronnych
starców, dzieci i kobiety z domów, chorych ściągali z łóżek. Za
ujawnienie niezadowolenia - rozstrzelanie! Za próbę ucieczki -
rozstrzelanie! Za nieprawidłowe zrozumienie rozkazu - rozstrzelanie!
Ogłaszano to po rosyjsku, chociaż wielu tego języka nie rozumiało".
Zdając sprawę z pierwszego dnia deportacji, Beria informował Stalina,
że już do 11 rano z miejsc zamieszkania wywieziono 94741 osób,
spośród których ponad 20 tys. zdołano załadować do eszelonów.
"Wysiedlenie przebiega normalnie" - pisał. - "Zdarzeń zasługujących na
uwagę nie było. Miało miejsce 6 przypadków prób sprzeciwu ze strony
pojedynczych osób, które ukrócono aresztowaniami i użyciem broni". Z
różnych powodów aresztowano 842 osoby. Następnego dnia Beria
telegrafował do Stalina z następującą informacją: "Do rana 24.02.
wywieziono z punktów zamieszkania 333 tys. 739 osób, z której to
liczby załadowano do transportów kolejowych 176 tys. 950 osób. W
drugiej połowie dnia 23 lutego prawie we wszystkich rejonach
Czeczeno-Inguszetii spadł obfity śnieg, w związku z czym powstały
utrudnienia w przewozie ludzi, szczególnie w rejonach górskich". 26
lutego Beria doniósł zaś, że do wieczora poprzedniego dnia do
eszelonów załadowano 342647 osób i 86 transportów zostało
odprawionych do miejsc przeznaczenia. Po raz kolejny zapewniał przy
tym Stalina, że operacja przebiegała "normalnie".
W rzeczywistości dni te obfitowały w krwawe zbrodnie. Ofiarami padali
i ci, którzy po prostu nie chcieli porzucić ojcowizny, i ci, którzy usiłowali
uciec przed wywiezieniem, i ci, którzy źle wykonywali rozkazy, i ci,
którzy nie byli w stanie w odpowiednim tempie maszerować do
punktów zbornych. Już pierwszego dnia operacji, gdy wysiedlano
mieszkańców nizinnych terenów Czeczenii, zginęły setki niewinnych
ludzi. Zwłaszcza w górskich rejonach, gdzie fizyczną niemożliwością
było usunięcie ludności w ciągu zaplanowanego czasu, dochodziło do
masowych zbrodni: kobiety, dzieci, starców i nielicznych mężczyzn
rozstrzeliwano, topiono w jeziorach, palono i zakopywano żywcem. To
wszystko Beria nazywał "normalnym" przebiegiem operacji. Trudno
dokładnie ocenić wielkość strat poniesionych przez ludność w trakcie
samej operacji wysiedlania. Wiadomo, że w jednej tylko miejscowości
Chajbach 27 lutego zamordowano ok. 700 osób, wśród nich zarówno
ponad 100-letnich starców, jak i noworodki, mężczyzn w sile wieku,
kobiety i dzieci. Przejmujący opis tej zbrodni pozostawił oficer NKWD:
"Ponieważ stałem przed samym wejściem, dokładnie wiem, że w stajni
zebrało się nie mniej niż 650-700 osób. Górale przychodzili niczego nie
podejrzewając. [...] Kiedy wszyscy mieszkańcy okolicznych chutorów
zebrali się, wrota stajni silnie zamknięto. Naczelnik Dalekowschodniego
Zarządu Krajowego NKWD komisarz bezpieczeństwa państwowego 3
rangi Gwisziani wydał rozkaz podpalenia. Uświadomiłem sobie nagle co
stanie się z tymi ludźmi. Podskoczyłem do Gwisziani i mówię:
ŤZatrzymajcie ludzi, co wy robicie?!ť Gwisziani spokojnie odpowiedział:
ŤCi ludzie są niezdatni do transportu, ich należy unicestwić...ť [...] Gdy
stajnie objęły płomienie, wielkie, silnie umocnione wrota pod naciskiem
ludzi runęły i poprzez ogień tłum oszalałych ludzi wysypał się na
zewnątrz. Gwisziani dał rozkaz: ŤOgnia!ť Z dziesiątków luf rozległa się
automatyczna i maszynowa palba. Biegnący na przedzie padając
tarasowali wyjście, cała góra trupów przegrodziła drogę biegnącym.
Nikt nie wyrwał się z ognia i blokady automatów. Ani jeden się nie
uratował". W innych miejscach zaginęły dalsze dziesiątki i setki ofiar -
w sumie zapewne parę tysięcy, choć do dziś dokładnego zestawienia
nie udało się sporządzić. Podawana przez rosyjskich badaczy liczba 50
zabitych w czasie operacji z pewnością nie jest wiarygodna.
Jakkolwiek grupy deportacyjne działały nadzwyczaj sprawnie i z wielką
brutalnością, to jednak operacja przeciągnęła się ponad zaplanowane 8
dni. 1 marca Beria donosił Stalinowi, że do 29 lutego wysiedlono 478
479 osób, w tej liczbie 91 250 Inguszów. Już 159 eszelonów odprawiono
do miejsc przeznaczenia. Wysiedlonych było zatem znacznie więcej niż
pierwotnie przewidywano. A w niedostępnych okolicach górskich
pozostało jeszcze ok. 6 tys. Czeczenów, których zamierzano objąć
operacją w ciągu najbliższych dwóch dni. Beria informował też Stalina,
że w toku przygotowań do deportacji i w trakcie jej prowadzenia
łącznie aresztowano 2016 osób oraz skonfiskowano 20 072 sztuki broni
palnej, w tym 479 karabinów maszynowych i automatów.
29 lutego specjalnym transportem, bez konwoju, do Ałma Aty wysłano
kierownictwo republiki autonomicznej z przewodniczacym rady
komisarzy ludowych i przewodniczącym prezydium rady najwyższej na
czele. Mieli być wykorzystani w Kazachstanie w do dalszej pracy.
Transport odbywał się prawie miesiąc, w bydlęcych wagonach, w tłoku,
w bardzo złych warunkach sanitarnych, czego efektem była epidemia
tyfusu. Gdy pociągi zatrzymywały się na postojach, wzdłuż torów, w
śniegu chowano umarłych.
Pierwsze eszelony na miejsce przeznaczenia docierały w połowie marca.
Z datowanego 17 marca 1944 r. meldunku zastępcy naczelnika
zarządu transportu NKGB ZSRR Wołkowa i naczelnika oddziału
przewozów NKWD ZSRR D.W.Arkadjewa wynikało, że spośród 180
odprawionych eszelonów 171 przybyło już wówczas do celu.
Znajdowały się w nich 468 583 osoby. Spośród nich skierowano do
obwodów: dżałałabadzkiego - 24 281 osób, oszskiego - 29 908 osób,
dżambulskiego - 16 665 osób, frunzeńskiego - 34 410 osób,
ałmaackiego - 29 098 osób, wschodniokazachstańskiego - 34 542
osoby, kzyłordskiego - 26 514 osoby, kustanajskiego - 45 665 osób,
aktiubińskiego - 20 309 osób, semipałatyńskiego - 31 236, do
pawłodarskiego - 41 230, do akmolińskiego - 60 330 osób i
karagandyjskiego - 37 938 osób. Z ustaleń badaczy wynika, że
ostatecznie w 180 transportach przewieziono 493269 osób, a w drodze
umarły 1272 osoby. Jednakże w raporcie z lipca 1944 r. Beria pisał, że
ogółem przesiedlono 496 460 Inguszów i Czeczenów, przy czym nie
ulega wątpliwości, że była to liczba osiedlonych w miejscu zesłania, a
więc liczba deportowanych musiała być jeszcze większa. Różnica być
może wynika z doliczenia już w raporcie lipcowym osób dołączonych do
zbiorowisk zesłańczych w trybie indywidualnym oraz żołnierzy
skierowanych na zesłanie z wojska.
Na zesłanie trafili także Czeczeńcy i Ingusze mieszkający poza
obszarem republiki autonomicznej. W maju 1944 r. Beria nakazał
lokalnym organom NKWD wysłanie ich wszystkich do Kazachstanu i
Uzbekistanu. Odpowiednie przygotowania w formie sporządzenia
imiennych spisów przeprowadzono zresztą wcześniej, już bowiem w
połowie kwietnia Mamułow informował o tym Berię. W ramach tej akcji
wysiedlono 2 741 Czeczenów z Gruzji, 21 z Azerbejdżanu, 121 z Kraju
Krasnodarskiego. Deportowano także 52 Inguszów. Już po zakończeniu
zasadniczej deportacji, w wyniku działań operacyjnych NKWD w górach
ujęto 2213 Czeczeńców i Inguszów, spośród których 1843 wysłano do
miejsc osiedlenia ich rodaków
Równolegle z deportacją ludności odbywał się masowy rabunek mienia:
wywożono wszystko - począwszy od odzieży, skór i wyrobów
skórzanych, zabytkowej, bogato zdobionej tradycyjnej broni białej i
palnej po bezcenne dobra kultury umysłowej: rękopisy,
arabskojęzyczne traktaty filozoficzne, medyczne i matematyczne,
dzieła literatury pięknej. Wielka ich część uległa zniszczeniu. Ten sam
los spotkał czeczeńskie i inguskie cmentarze, pomniki, zabytki sztuki i
architektury.
Zgodnie z decyzjami o wysiedleniu ludności czeczeńskiej i inguskiej
przestała istnieć dotychczasowa republika autonomiczna. Na mocy
dekretu Prezydium Rady Najwyższej ZSRR utworzono nowy obwód
groznieński w ramach Kraju Stawropolskiego, w składzie Rosyjskiej
FSRR. Do obwodu tego postanowiono włączyć w całości 8 rejonów
dawnej republiki oraz części 5 dalszych. Na obszarze tym działało
dotąd 238 kołchozów liczących w sumie 45 tys. zagród. Cztery rejony w
całości oraz części 3 innych rejonów (z 88 kołchozami liczącymi 20,8
tys. zagród) przyłączono do Dagestańskiej ASRR. Trzy kolejne rejony w
całości a trzy w części przekazano Północnoosetyńskiej ASRR. Na
terenie objetym przez Północnoosetyńską ASRR działały 52 kołchozy z
8,4 tys. zagród. Gruzińska SRR otrzymała jeden rejon w całości, a także
część terytoriów 4 innych rejonów. Na ziemiach przekazanych Gruzji
istniało 40 kołchozów i 8 tys. zagród kołchoxniczych. Równocześnie
dokonano korekty granic Północnoosetyńskiej ASRR z Kabardyjsko-
Bałkarską ASRR i Gruzją. Tym samym odpowiedniej zmianie uległa
granica między Gruzińską SRR i Rosyjską FSRR.
W ramach zacierania śladów po rdzennych mieszkańcach republiki
dokonano zmiany nazw rejonów i ośrodków rejonowych, osad,
kołchozów, ulic, instytucji i przedsiębiorstw. Z muzeów i bibliotek
usuwano zabytki, książki i dokumenty mówiące o rodzimej ludności
tych obszarów. Aby żaden pozytywny element nie mógł łączyć się z
narodami uznanymi za wrogów i zdrajców, z woli Stalina w
odpowiednich dokumentach i publikacjach zmieniono narodowość
poległych na wojnie Bohaterów Związku Radzieckiego pochodzenia
czeczeńskiego i inguskiego.
Na opuszczonych miejscach poczęto osiedlać ludność z innych
terenów, głównie rosyjską.
Uwolnienie z zesłania
Śmierć Stalina otworzyła nowy etap w życiu ZSRR, także w polityce
wobec osób i grup wcześniej represjonowanych. 27 marca 1953 r.
Prezydium Rady Najwyższej ZSRR wydało dekret o amnestii, na
podstawie którego uwolniono skazanych na kary do 5 lat za
przestępstwa służbowe, gospodarcze i niektóre wojskowe, a także
kobiety ciężarne oraz matki małych dzieci, osoby nieletnie, w
podeszłym wieku i nieuleczalnie chore. Amnestia praktycznie nie objęła
natomiast skazanych za przestępstwa polityczne. Nastąpił gwałtowny
spadek liczby obozów i przetrzymywanych w nich więźniów. O ile na
początku marca 1953 r. istniało 175 obozów i oddziałów obozowych, to
na początku maja pozostało 81, a do końca 1953 r. liczba ich spadła do
68. Zmalała również liczba więźniów GUŁag: l stycznia 1953 r. było ich
2472247, a l lipca pozostało 1044420. Zjawiska te były nie tylko
rezultatem politycznej zmiany wynikającej ze śmierci dyktatora, ale
także kryzysu w jakim na początku lat 50. znalazł się system
ekonomiczny oparty na pracy przymusowej. MWD, które zwłaszcza w
latach 40. stało się potężnym resortem gospodarczym, nie radziło
sobie z rosnącymi zadaniami. System obozowy zamiast przynosić
dochody wymagał stałego dofinansowania z budżetu państwa.
Niewydajna okazała się też praca przymusowa zesłańców. 1 stycznia
1953 r. na specjalnym osiedleniu pozostawało w sumie 2753 tys. osób,
w tym m.in. 498,5 tys. zesłańców z Północnego Kaukazu. Zmiany
zapoczątkowane w atmosferze zrodzonej po śmierci Stalina i
aresztowaniu w czerwcu 1953 r. Ławrientija Berii zaowocowały
rozluźnieniem reżimu zesłańczego. 5 lipca 1954 r. Rada Ministrów
ZSRR przyjęła postanowienie O zdjęciu niektórych ograniczeń w
prawnym położeniu specjalnych przesiedleńców, w którym
stwierdzano, że w związku z przemianami zachodzącymi w kraju
ustąpiła konieczność stosowania ograniczeń przyjętych wcześniej.
Osobom pozostającym w rejestrach specjalnych przesiedleńców,
zajmującym się pracą społecznie użyteczną, przyznano prawo wyboru
miejsca zamieszkania w republice (kraju, obwodzie), do którego zostali
wysiedleni (musieli jednak potwierdzić fakt zmiany miejsca
zamieszkania w organie prowadzącym rejestr zesłańców w miejscu,
które opuszczali i w nowym miejscu pobytu) i prawo swobodnego
przemieszczania się po całym obszarze ZSRR na podstawie delegacji
służbowych. Obowiązek rejestrowania się w lokalnych organach MWD
został ograniczony do jednokrotnego w roku. Na podstawie tego
postanowienia ze specjalnego osiedlenia zostały zwolnione wszystkie
dzieci poniżej 16 roku życia, a także starsze, o ile kształciły się. W
efekcie ogólna liczba specjalnych osiedleńców zmniejszyła się o ok.
1/3, jakkolwiek miało to w dużym stopniu czysto formalny charakter,
bowiem zwłaszcza dzieci młodsze w ogromnej większości nadal
pozostawały wraz z rodzicami w miejscach zesłania. 13 lipca 1954 r.
Prezydium Rady Najwyższej ZSRR uchwaliło kolejny dekret w sprawie
specjalnych przesiedleńców. Tym razem zniesiono obowiązywanie
dekretu z 26 listopada 1948 r. o odpowiedzialności karnej za ucieczki z
miejsc przymusowego osiedlenia. Dalsze zmiany statusu prawnego
specjalnych osiedleńców znoszące nałożone na nich wcześniej
ograniczenia nastąpiły w marcu 1955 r. 10 marca Rada Ministrów ZSRR
przyjęła uchwałę o wydaniu paszportów specjalnym osiedleńcom, a 23
marca o powoływaniu ich do służby wojskowej na ogólnych zasadach. 9
maja tegoż roku Prezydium KC KPZR przyjęło postanowienie o
skreśleniu z rejestrów zesłańczych członków i kandydatów tej partii
oraz członków ich rodzin, natomiast 24 listopada Rada Ministrów ZSRR
podjęła decyzję o zwolnieniu uczestników Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i
członków rodzin poległych na jej frontach, a także osób nagrodzonych
orderami i medalami radzieckimi. Wszystkie te akty prawne, choć
zmieniały losy tysięcy zesłańców, cechowała połowiczność i lęk przed
zasadniczymi decyzjami dotyczącymi całych zbiorowości, te bowiem
musiałyby postawić na porządku dziennym zagadnienie zasadności
zastosowanych w przeszłości represji. To zaś mogło prowadzić do
niebezpiecznych pytań o naturę całego systemu sprawowania władzy
w ZSRR.
Osoby, wobec których znoszono ograniczenia wynikające ze statusu
zesłańczego nie uzyskiwały prawa do powrotu w rodzinne strony.
Podejmowano jednak działania mające sprzyjać odbudowie życia
kulturalnego represjonowanych narodów. W 1955 r. zaczął ukazywać
się tygodnik w języku czeczeńskim przeznaczony dla przebywających w
Kazachstanie Czeczenów. W listopadzie tegoż roku podjął działalność
teatr czeczeno-inguski, a w grudniu 1956 r. kazachstańskie radio
zapowiedziało podjęcie przez państwowe wydawnictwo druku książek
w języku czeczeńskim. Działania te miały bez wątpienia wykazać, iż
możliwy był rozwój życia narodowego Czeczenów i Inguszów w
miejscach przymusowego osiedlenia, miały przeciwdziałać ich
żywiołowemu powrotowi do ojczyzny.
Przemawiając na XX zjeździe KPZR N.S.Chruszczow potępił masowe
deportacje zastosowane z inicjatywy Stalina wobec Czeczenów,
Inguszów, Karaczajów, Bałkarów i Kałmuków. Uznał je za "brutalne
pogwałcenie podstawowych leninowskich zasad polityki
narodowościowej państwa radzieckiego". Chruszczow całkowicie
pominął jednak inne deportacje, ani słowem nie napomknął o skali tych
represji i liczbie ofiar.
Przedstawicieli deportowanych w całości grup narodowych zaczęto
skreślać z rejestru zesłańców od końca 1955 r., a więc jeszcze przed XX
zjazdem KPZR. 13 grudnia 1955 r. stosowna decyzja zapadła wobec
Niemców (zwolniono 695 tys. osób), na co niewątpliwy wpływ miało
uregulowanie stosunków dyplomatycznych między ZSRR a Republiką
Federalną. 17 marca 1956 r. zwolniono z zesłania Kałmuków. W obu
przypadkach wykluczono możliwość zwrócenia zwalnianym zesłańcom
skonfiskowanego mienia i ich powrotu do ojczystych stron. W marcu
1956 r. status zesłańczy został zniesiony wobec Greków, Bułgarów i
Ormian z Krymu, w kwietniu wobec Tatarów krymskich, Bałkarów,
Turków meschetyńskich, Kurdów i Ormian z Gruzji, ale wszystkim im
zabroniono początkowo powrotu w ojczyste strony. Dopiero 9 stycznia
1957 r. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR postanowiło przekształcić
Czerkieski Obwód Autonomiczny w Karaczajsko-Czerkieski Obwód
Autonomiczny, a Kabardyjską ASRR w Kabardyjsko-Bałkarską ASRR.
16 lipca 1956 r. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR wydało dekret
uwalniający ze specjalnego osiedlenia Czeczenów, Inguszów,
Karaczajów i członków ich rodzin. Dekret ów zawierał stwierdzenie, iż
"istniejące ograniczenia w sytuacji prawnej znajdujących się na
specjalnym osiedleniu Czeczenów, Inguszów, Karaczajów i członków ich
rodzin, wysiedlonych w okresie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej z
Północnego Kaukazu, nie są w dalszym ciągu nieodzowne". Taka
formuła nie podważała zasadności poprzedniej sytuacji czyli istnienia
tych ograniczeń, a tym bardziej samej decyzji o przesiedleniu. Był to
pod tym względem krok wstecz w stosunku do ocen zaprezentowanych
przez Chruszczowa na niedawnym zjeździe partii komunistycznej.
Dekret nakazywał wykreślenie Czeczenów, Inguszów i Karaczajów z
rejestrów specjalnych osiedleńców, zastrzegając jednocześnie, iż nie
pociągało to za sobą zwrotu im mienia skonfiskowanego przy
wysiedleniu i prawa do powrotu do miejsc, z których byli wysiedleni. W
następstwie takich zapisów dekretu od zwalnianych z zesłania
wymagano podpisywania oświadczeń, że przyjmują do wiadomości
zakaz powrotu do ojczystych stron i nie będą domagać się zwrotu
skonfiskowanego mienia. Zesłańcy masowo odmawiali tego rodzaju
deklaracji. W październiku 1956 r. MWD Kazaskiej SRR informowało
MWD ZSRR, że w Kazachstanie na 195911 skreślonych z rejestru
specjalnych przesiedleńców Czeczenów, Inguszów i Karaczajów 55117
osób odmówiło podpisu pod oświadczeniami. W Kirgizji spośród 47889
zwolnionych Czeczenów, Inguszów i Karaczajów podobne stanowisko
zajęło 20735 osób.

Ponowne utworzenie Cz-I ASRR


Kremlowscy przywódcy zdawali sobie sprawę z dążenia deportowanych
do powrotu w rodzinne strony i restytuowania autonomii. Żywiołowy
powrót trwał zresztą niezależnie od decyzji moskiewskiej centrali. Już
od 1955 r. przybrał skalę niepokojącą władze. Uchylenie statusu
specjalnych osiedleńców wobec niektórych grup zesłańców (m.in.
członków i kandydatów KPZR czy żołnierzy z lat wojny ) spowodowało,
że pod pretekstem urlopu bądź delegacji służbowej niektórzy z nich
decydowali się na wyjazd - formalnie ciągle nielegalny - do miejsc
dawnego zamieszkania. Tam usiłowali znaleźć pracę, występowali do
władz o zwrot mienia, w tym zwłaszcza domów i mieszkań. Ocenia się,
iż w 1956 r. do ojczyzny powróciło, ignorując stanowisko władz i
pokonując liczne trudności, ok. 25-30 tys. Czeczenów i Inguszów.
Pojawiać się zaczęły pogłoski o nocnych wizytach dawnych gospodarzy
w odebranych im domostwach. Odnotowywano pierwsze symptomy
nastrojów wyjazdowych wśród ludności przybyłej do Czeczeno-
Inguszetii po 1944 r. Władze, obawiając się aktów agresji ze strony
Czeczenów i Inguszów z jednej strony, a niepożądanego odpływu
Rosjan z drugiej, podjęły działania zmierzające do powstrzymania tego
procesu - przybywających Czeczenów i Inguszów starano się odprawiać
z powrotem do Kazachstanu czy Kirgizji. Jednakże żywiołowe powroty
nasilały się, a wraz z tym rosło oczekiwanie na odbudowę
zlikwidowanej w 1944 r. autonomii. Narastało też napięcie między
przybywającymi z zesłania, a tymi którzy osiedli w ich dawnych
siedzibach.
Władze początkowo zajmowały negatywne stanowisko co do
możliwości i celowości powrotu deportowanych narodów do ich
poprzednich siedzib, a tym bardziej restytucji jednostek
autonomicznych. Minister spraw wewnętrznych ostrzegał, że mogłoby
to wywołać "cały szereg niepożądanych następstw". Zdając sobie
jednak sprawę z potrzeby przywrócenia Czeczenom i Inguszom
autonomii, proponował, by wydzielić im odpowiedni obwód w...
Kazachstanie czy Kirgizji. Możliwość taka była widać poważnie
rozważana, skoro sondowano stanowisko Czeczenów i Inguszów,
spotykając się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem.
Rzecznikiem uznania praw represjonowanych narodów do odzyskania
dawnych form autonomii był Chruszczow, zetknął się jednak z oporem
konserwatywnie nastawionych członków kierownictwa partii. Swój
sprzeciw wobec możliwości powrotu deportowanych demonstrowały
także władze jednostek administracyjnych, w których władaniu
znajdowały się obszary dawniej zamieszkane przez deportowane
narodowości. Negatywne stanowisko wobec ewentualnego powrotu
Czeczenów i Inguszów do ojczyzny zajęły m.in. groznieński,
dagestański i północnoosetyński komitety KPZR.
16 października 1956 r. na ręce Anastasa Mikojana złożony został
projekt postanowienia przewidujący utworzenie w ciągu 3-4 lat
autonomicznych jednostek narodowościowych dla bezpodstawnie
represjonowanych narodów. 24 listopada 1956 r. kwestię tę
rozpatrywało Prezydium KC KPZR i postanowiło zatwierdzić projekt
uchwały KC o restytucji narodowościowych jednostek autonomicznych
Czeczenów i Inguszów, Kałmuków, Karaczajów i Bałkarów. Uchwała KC,
odwołując się do ocen sformułowanych na XX zjeździe KPZR, potępiła
raz jeszcze masowe wysiedlenie całych narodów, a dotychczasowe
posunięcia w zakresie ich rehabilitacji uznała za niewystarczające.
Wskazywano także na jednoznaczne dążenia tych narodów do
odzyskania autonomii i na obejmujący tysiące osób ruch
"samowolnego powrotu" do poprzednich miejsc zamieszkania. KC KPZR
uznał za nieodzowne restytuowanie autonomii narodowej Kałmuków,
Karaczajów, Bałkarów, Czeczenów i Inguszów. Równocześnie
zastrzegano, że nie oznaczało to w żadnym razie obowiązkowego
przeniesienia się wszystkich członków tych narodów z obecnych miejsc
pobytu do restytuowanych autonomii, a partyjnym i państwowym
władzom republik i obwodów, w których aktualnie mieszkali Kałmucy,
Karaczajowie, Bałkarzy, Czeczeni i Inguszowie polecono zachęcać ich
do pozostania tam nadal, podejmując działania na rzecz poprawy ich
położenia, zatrudnienia i udziału w życiu politycznym i społecznym.
Realizację działań związanych z utworzeniem obwodów i republik
autonomicznych na Północnym Kaukazie zaplanowano na lata 1957-
1958 z wyjątkiem republiki Cz-I, w stosunku do której okres ten
wydłużono do 1960 r. Przesiedlanie osób pragnących przenieść się na
terytoria obwodów i republik autonomicznych miało zacząć się nie
wcześniej niż wiosną 1957 r. i przebiegać stopniowo, w
zorganizowanym trybie, niewielkimi grupami, przy ścisłym
przestrzeganiu zarządzeń odpowiednich władz. Równocześnie władze
partyjne i państwowe Kazachstanu, Kirgizji, krajów oraz obwodów, w
których przebywali Kałmucy, Karaczajowie, Bałkarzy, Czeczeni i
Ingusze zobowiązano do przerwanie samowolnych powrotów tej
ludności do poprzednich miejsc zamieszkania. Działania te miały mieć
charakter polityczno-wychowawczy - poprzez prowadzenie akcji
wyjaśniającej zasady polityki władz, oraz ekonomiczny - poprzez
poprawę ich położenia w dotychczasowych miejscach pobytu.
Powołana została do życia przy KC KPZR specjalna komisja z udziałem
przedstawicieli obwodów astrachańskiego i groznieńskiego, Kraju
Stawropolskiego, Dagestańskiej, Północnoosetyńskiej ASRR, Gruzińskiej
SRR i ludności czeczeńskiej i inguskiej, która zajęła się kwestią zmian
terytorialnych i administracyjnych łączących się z restytucją Cz-I ASRR
(Cz-I ASRR). Dla operatywnego kierowania procesami restytucji
jednostek autonomicznych, przesiedleniami ludności i jej
zagospodarowaniem powołane zostały odpowiednie komitety
organizacyjne z udziałem przedstawicieli Prezydium Rady Najwyższej
Rosyjskiej FSRR, Rady Ministrów Rosyjskiej FSRR, partyjnych i
administracyjnych władz obwodów, krajów i republik, na terenie
których powstawały jednostki autonomiczne, a także przedstawicieli
danej narodowości, odzyskującej autonomię.
Konkretne rozwiązania terytorialno-administracyjne Prezydium KC
KPZR zarekomendowała komisja składająca się z A.Mikojana,
K.Woroszyłowa, G.Malenkowa, L.Breżniewa i N.Bielajewa. Dokument ów
został zatwierdzony na posiedzeniu Prezydium KC w dniach 5-6
stycznia 1957 r. Wtedy też zatwierdzono projekty dekretów Prezydium
Rady Najwyższej Rosyjskiej FSRR O restytucji Cz-I ASRR i likwidacji
obwodu groznieńskiego i Prezydium Rady Najwyższej ZSRR O
przekazaniu części terytoriów rejonów duszeckiego i kazbeckiego z
Gruzińskiej SRR do Rosyjskiej FSRR.
W następstwie tych decyzji 9 stycznia 1957 r. Prezydium Rady
Najwyższej uchwaliło dekret, w którym uznano za celowe przywrócenie
Czeczenom i Inguszom autonomii, ogłoszono wygaśniecie dekretu z 7
marca 1944 r. o likwidacji Cz-I ASRR i postanowienia dekretu z 16 lipca
1956 r. zabraniającego Czeczenom i Inguszom powrotu do poprzednich
miejsc zamieszkania oraz zarekomendowano Prezydium Rady
Najwyższej RFSRR rozpatrzenie ponownego ustanowienia Cz-I ASRR w
składzie RFSRR i ustalenie jej granic. Dekret ów 11 lutego 1957 r.
został zatwierdzony przez Radę Najwyższą ZSRR. Dwa dni wcześniej, 9
lutego 1957 r. Prezydium Rady Najwyższej RFSRR uchwaliło dekret O
restytucji Cz-I ASRR i likwidacji obwodu groznieńskiego. Sprawa
majątku odebranego wysiedlonym pozostała nadal otwarta.
Ostatecznie w skład Cz-I ASRR weszły: miasto Grozny, rejony
groznieński, gudermeski, kargaliński, krasnoarmiejski,
mieżdurieczeński, nadtereczny, nowosielski, naurski, sowietski,
sunżeński i szełkowski z dotychczasowego obwodu groznieńskiego,
rejony andałalski, wiedeński, ritlabski, szuragatcki, zachodnia część
botlichskiego i cumandlińskiego ze składu Dagestańskiej ASRR, oraz ze
składu Północnoosetyńskiej ASRR: miasto Małgobek z otaczającą je
strefą podmiejską, rejon kostachietagurowski i północna część rejonu
prawobierieżnego. Pozostała część dotychczasowego obwodu
groznieńskiego weszła w skład Dagestanu (miasto Kizlar i rejony
karanogajski, kizlarski, krasnowski, tarumowski) i Kraju
Stawropolskiego (rejony aczykułakski i kajasumowski). Dokonano także
powrotnej zmiany granic między Rosyjską FSRR i Gruzińską SRR, dzięki
czemu do odbudowanej Cz-I ASRR powróciły obszary przekazane w
1944 r. Gruzji. Można powiedzieć, iż w ogólnym zarysie nastąpiło
przywrócenie dawnych granic Czeczeno-Inguszetii. Jednak niektóre
korekty miały istotny charakter i nie zawsze były korzystne dla
odtwarzanej autonomii Cz-I. Zdecydowano np., że w
Północnoosetyńskiej ASRR pozostanie rejon prigorodnyj, stanowiący
zaplecze żywnościowe Władykawkazu. Rejon ten stanowił 1/6 ziem
inguskich. "W zamian" republika czeczeno-inguska otrzymała z Kraju
Stawropolskiego rejony kargaliński, szełkowski i naurski. Problem nie
polegał tylko na tym, iż powierzchnia terytorium pozostawionego
Północnej Osetii była mniejsza niż terenów pozyskanych z Kraju
Stawropolskiego. W zamian za rejon historycznie inguski republika
uzyskała tereny zasiedlone głównie przez Kozaków i Nogajców. W
rezultacie Czeczeni i Ingusze w odbudowanej republice autonomicznej
utracili absolutną większość. Inguszom nie zabroniono powrotu do
rejonu prigorodnego, traktując go intencjonalnie jako wizytówkę
"przyjaźni narodów inguskiego i osetyńskiego". W warunkach reżimu
radzieckiego - nawet tego zliberalizowanego pod władzą Chruszczowa -
napięcia powstałe na tle tego rodzaju decyzji mogły nie wywoływać
obaw władz. Faktycznie jednak stosunki dwóch grup etnicznych -
ludności napływowej, zamieszkałej w domostwach i na ziemi Inguszów
oraz dawnych mieszkańców, powracających do swego kraju,
spotykających we własnych domach obcych ludzi i zmuszonych
osiedlać się na pustkach, na skraju rodzinnej osady, pod niechętnym
zazwyczaj okiem niechcianych sąsiadów - nie mogły z natury rzeczy nie
być konfliktogenne. Wiele lat później, na przełomie lat 80. i 90. XX w.
ujawniły się z nieoczekiwaną ostrością, prowadząc do otwartego starcia
ingusko-osetyńskiego. Jako przejaw dyskryminacji i kontynuacji wrogiej
wobec nich polityki musieli Czeczeni odebrać decyzję o zamknięciu dla
ich osadnictwa trzech górskich rejonów: itumkalinskiego,
gałanczojskiego i szarojewskiego, na obszarze których przed
deportacją mieszkało ponad 75 tys. osób i które były - o czym warto
pamiętać - terenem wielu antyradzieckich wystąpień. Decyzję te
władze uzasadniały oficjalnie niecelowością podejmowania tam
działalności rolniczej. Ci Czeczeni, dla których była to ziemia rodzinna,
musieli szukać swego miejsca w osiedlach na równinie. Znaczną ich
część osiedlono na północy republiki, w rejonach osadnictwa
kozackiego, gdzie tworzono dla nich nowe sowchozy. Jeśli przyjąć, że
miało to na celu osłabienie Czeczenów, stworzenie warunków dla
asymilacji przesiedlanych górali i ułatwienie rusyfikacji republiki, to
nadzieje władz nie ziściły się.
25 stycznia 1957 r. zastępca szefa MWD gen. O.Tołstikow podpisał
rozkaz zezwalający Czeczenom, Inguszom, Bałkarom, Karaczajom i
Kałmukom na zamieszkanie i zameldowanie się w miejscach, z których
byli wysiedleni. Zgoda na powrót w rodzinne strony oznaczała jednak
otwarcie całego zespołu ważkich problemów ekonomicznych,
politycznych i ideologicznych. pociągała za sobą także konieczność
uruchomienia odpowiednich środków materialnych. 21 lutego 1957 r.
Rada Ministrów Rosyjskiej FSRR przyjęła postanowienie O środkach
pomocy Cz-I ASRR, a 12 kwietnia 1957 r. inne postanowienie, na mocy
którego każdej rodzinie powracającej na Północny Kaukaz z miejsc
przymusowego osiedlenia przyznawany był kredyt w wysokości do 10
tys. rubli do spłaty w ciągu 10 lat, poczynając od 3 roku po osiedleniu
w nowo zbudowanym domu. Uruchomiono także kredyty na zakup
bydła, wprowadzono zwolnienia od podatku rolnego, wydzielone miały
zostać odpowiednie ilości materiałów budowlanych i środki transportu.
Resort rolnictwa został zobowiązano do przeznaczenia 46 mln rubli na
utworzenie i wyposażenie nowych stacji maszynowo-traktorowych
(MTS), z rezerw Rady Ministrów Rosyjskiej FSRR przyznano 10 mln rubli
na rekonstrukcję systemu nawadniającego.
Już wiosną 1957 r. do ojczyzny przybyło 140 tys. Czeczenów i
Inguszów, co przekreśliło plan władz, przewidujący, iż w całym 1957 r.
powróci jedynie 17 tys. rodzin, tymczasem już do 1 września migracja
objęła 34635 rodzin (136444 osoby). Według danych Komitetu
Organizacyjnego Cz-I ASRR z końca stycznia 1958 r. do republiki
przybyło do tego czasu 52037 rodzin czeczeńskich i inguskich,
liczących w sumie 201746 osób. Wśród przybyłych było 85367 osób
zdolnych do pracy. W tym czasie zatrudnić zdołano tylko 58959 osób:
w przemyśle - 4043, w kołchozach - 21567 i w sowchozach 18433. W
oddzielnych domach mieszkało w tym momencie 37960 osób, w nowo
zbudowanych - 15608 osób, podnajmowało mieszkania - 14077 osób.
Przydomowe działki otrzymało 20918 osób. Na 26683 dzieci w wieku
szkolnym naukę pobierało 20918. Nadto w 1957 r. do Dagestańskiej
ASRR powróciły 2274 rodziny czeczeńskie (8911 osób), a do
Północnoosetyńskiej ASRR 1099 rodzin Inguszów.
W związku z powrotem w rodzinne strony Czeczenów poważne
problemy wystąpiły w Dagestanie. Czeczeni wracali przede wszystkim
do rejonu chasawjurtowskiego (do stycznia 1958 r. przybyło 5112
osób) oraz miasta Chasaw-Jurt (1660 osób), a także do rejonów
babajurtowskiego, kizyłjurtowskiego, nowołakskiego i kazbekowskiego.
Domagali się przy tym od władz restytuowania dawnego rejonu
auchowskiego, zlikwidowanego pod deportacji w 1944 r. i odrzucali
możliwość osiedlenia się w innych rejonach Dagestanu. Do tych
samych rejonów napływali jednak także Dagestańczycy reemigrujący z
Cz-I ASRR, gdzie osiedlono ich po deportacji Czeczenów i Inguszów w
1944 r. W efekcie nastąpiło przeludnienie tych rejonów. Aby opanować
i poddać kontroli ten ruch ludności Rada Ministrów Rosyjskiej FSRR w
kwietniu 1958 r. postanowiła wprowadzić w tych rejonach specjalny
reżim paszportowy.
Wedle danych obwodowego komitetu KPZR w okresie 1957-1963 do Cz-I ASRR
powróciło 356 tys. Czeczenów i 76 tys. Inguszów, do Dagestanu 28 tys.
Czeczenów, a do Północnej Osetii 8 tys. Inguszów. W Kazachstanie i
Kirgizji pozostawało jeszcze 34 tys. Czeczenów i 22 tys. Inguszów.
Napływ Czeczenów do miejsc poprzedniego zamieszkania musiał
wywołać konflikt interesów miedzy nimi, a ludnością, która została
osiedlona na miejscu deportowanych, a teraz stawała w obliczu
powrotu dawnych gospodarzy, zgłaszających uzasadnione pretensje o
zwrot posiadłości. Przybysze z innych rejonów Kaukazu, centralnej Rosji
czy Ukrainy musieli czuć się zagrożeni, a w ich pojęciu sprawiedliwe
rozwiązanie powstałej sytuacji oznaczało coś zupełnie innego niż w
rozumieniu Czeczenów. Władze poszukiwały kompromisu, który
praktycznie nie był możliwy. Przybyli po 1944 r., rzadko w pełni
dobrowolnie, osadnicy też zaznali wielu trudów i niedostatków
związanych z przesiedleniem i koniecznością urządzania się od nowa.
Nie poczuwali się do żadnych zobowiązań wobec Czeczenów i w
dzieleniu się z nimi czymkolwiek nie widzieli wcale aktu
sprawiedliwości. Musiało dochodzić do spięć, gróźb (również z użyciem
broni) i ekscesów. Uczestniczyli w nich także członkowie partii, po
których władze spodziewały się, iż staną się zaczynem porozumienia i
kompromisu. Pogłoski zwielokrotniały skalę i znaczenie tego rodzaju
incydentów, a wysoki poziom napięcia czynił "wieść gminną" ważnym
czynnikiem wzmacniającym tendencję do zachowań agresywnych.
Stroną ofensywną w tej nie wypowiedzianej walce grup etnicznych byli
w tym momencie Czeczeni i Ingusze. Świadomie czy nie, stosowali
taktykę "wypierania" konkurentów poprzez wzmaganie codziennych
nacisków, unikając jednak grupowego użycia siły. Badacz tego
zagadnienia ustalił tylko jeden taki incydent, do którego doszło w
połowie lipca 1957 r. w Szali, a którego zaczynem była bójka grupy
młodych Czeczenów z zażywającymi kąpieli rzecznej żołnierzami
rosyjskimi. W obronie zatrzymanych na posterunku milicji Czeczenów
wystąpił tłum ok. 200 kobiet i mężczyzn, podniecanych pogłoską
jakoby żołnierze utopili w czasie bójki dziecko i żądających
natychmiastowego ukarania Rosjan. Sprawa zakończyła się ostatecznie
na wyjaśnieniach i poza kilkoma rannymi nie miała poważniejszych
następstw. Podobnych grupowych wystąpień w 1957 r. władze więcej
nie odnotowały. Natomiast nacisk na "obcych" nie ustawał i przynosił
rezultaty: chęć opuszczenia wiejskich rejonów Czeczenii zgłaszało
coraz więcej niedawnych osadników. Z ich strony mnożyły się skargi na
Czeczenów i Inguszy, którzy na rozmaite sposoby dokuczali im,
szykanowali, dopuszczali się rękoczynów, straszyli, wyszydzali,
wymuszali ustępowanie miejsca w kolejkach, zabijali hodowane świnie,
uprowadzali bydło i konie, a zdarzyło się nawet, że Czeczen-
traktorzysta zaorał rosyjski czy osetyński cmentarz. Analiza treści
skarg i petycji formułowanych przez przedstawicieli ludności rosyjskiej
prowadzi do wniosku, iż niejednokrotnie starali się oni nadać
konfliktowi etnicznemu wyraźne ideologiczne oblicze. Czeczeni i
Ingusze byli przedstawiani nie tylko jako konkurenci etniczni do
terytorium i mienia, ale jako przeciwnik systemu radzieckiego i polityki
partii komunistycznej. Oczywistym celem takiego postępowania było
nakłonienie władz państwowych do wystąpienia w obronie ludności
rosyjskiej przed Czeczenami pod hasłami walki z zagrożeniem wartości
ustrojowych. Autorzy takich dokumentów prawdopodobnie dobrze
pamiętali, jakie funkcjonowały wyobrażenia o Czeczenach przed ich
deportacją, o trudnościach z przeprowadzeniem w Czeczeno-Inguszetii
kolektywizacji rolnictwa i o represyjnych reakcjach ówczesnych władz.
Być może mieli nadzieję, że chruszczowowskie kierownictwo postąpi
podobnie, jeśli znów Czeczenom zostanie przypisane miano "wrogów
socjalizmu"? W jakim stopniu takie próby nadania narastającemu
konfliktowi wymiaru ideologicznego i usytuowania go w dziedzinie
"wielkiej polityki państwowej" wpływały one na decyzje centralnych
władz trudno jednoznacznie określić. Niemniej władze te czuły się
zmuszone interweniować. 12 kwietnia 1957 r. Rada Ministrów
Rosyjskiej FSRR podjęła decyzję dopuszczającą znaczne zwiększenie
strumienia przesiedleń z Czeczeno-Inguszetii. Liczba chcących opuścić
republikę znacznie przekraczała pierwotne założenia władz,
przewidujące, iż w 1957 r. do Dagestanu przesiedli się powrotnie ok. 4
tys. rodzin (16-17 tys. osób). Jak się jednak okazało migracja objęła aż
14,4 tys. rodzin (ok. 60 tys. osób). Ludzie ci chcieli przy tym wrócić do
przeludnionych już rejonów kazbekowskiego, nowołakskiego i
chasawjurtowskiego, dokąd napływali deportowani stamtąd w 1944 r.
Czeczeni. To stwarzało ogromne trudności i wywoływało kolejne
konflikty. Sytuacja powstała w Czeczeno-Inguszetii i przyległych
rejonach wepchnęła władze w ślepą uliczkę, z której nie znajdowały
dobrego wyjścia. Polecenie władzom Kazachstanu, Kirgizji, Uzbekistanu
i Rosji zahamowania migracji Czeczenów i Inguszów, zabraniając
jednak stosowania metod administracyjnych, mogło przynieść tylko
bardzo ograniczone efekty.

l
l

Zamieszki w Groznym w sierpniu 1958 r.


Specyficzna sytuacja zaistniała w Groznym. Było to miasto
wieloetniczne, ale ze zdecydowaną przewagą ludności
rosyjskojęzycznej, będącej przy tym - w przeciwieństwie do rejonów
wiejskich - ludnością jak najbardziej rodzimą, miasto miało bowiem od
początku swego istnienia taki właśnie charakter. Bezpośredni nacisk
powracających Czeczenów był tam słabo odczuwalny, ale mieszkańcy
orientowali się w procesach zachodzących w całej Czeczeno-Inguszetii i
byli w nie emocjonalnie zaangażowani, narastały wśród nich obawy i
niechęć wobec etnicznych konkurentów. W takiej atmosferze nawet
błahy z pozoru incydent mógł przynieść nieobliczalne konsekwencje.
Pijacka burda 25 sierpnia 1958 r., w trakcie której dwaj Czeczeni zabili
rosyjskiego współuczestnika libacji, zaowocowała w następnych dniach
masowymi zamieszkami. Pogrzeb zabitego przekształcił się w
manifestację antyczeczeńską - początkowo pokojową, rychło
przerodzoną w gwałtowne wystąpienia. Przez dwa dni centralny plac
miasta był miejscem niemal nieustającego wiecu, w trakcie którego
pojawiły się żądania likwidacji Cz-I ASRR, ponownego wysiedlenia
wszystkich Czeczenów, a następnie także hasła antyradzieckie i
antykomunistyczne. Wystąpienia mówców i kolportowane ulotki
budowały atmosferę fizycznego zagrożenia masowymi aktami
przemocy ze strony Czeczenów. Budynek obwodowego komitetu KPZR
był kilkakrotnie szturmowany i opanowywany przez demonstrantów.
Część z nich zajęła także dworzec kolejowy, centralę telefoniczną i
pocztę, starając się nawiązać bezpośrednią łączność z KC KPZR i
spowodować jego interwencję w obronie ludności rosyjskiej. Ocenia się,
iż w zamieszkach tych uczestniczyło ok. 10 tys. osób. Sytuacja została
opanowana dopiero, gdy w nocy z 27 na 28 sierpnia do miasta
wprowadzone zostały pododdziały wojsk MWD i zwarte formacje milicji.
W trakcie wydarzeń rany odniosły 32 osoby (w tym 4 funkcjonariuszy
MWD i milicji), z których dwie zmarły, a 10 było hospitalizowanych.
Wśród poszkodowanych byli także wysocy funkcjonariusze partyjni i
państwowi, m.in. sekretarz komitetu obwodowego KPZR, zastępca
ministra spraw wewnętrznych republiki, zastępca rejonowego
naczelnika milicji. Zatrzymano 93 osoby, z których aresztem objętych
zostało 57 osób. KGB aresztował 19 osób uznanych za organizatorów i
najbardziej aktywnych uczestników zajść. Nie udało się jednak ustalić,
jakie były losy aresztowanych, nie doszło bowiem do żadnych
procesów w tej sprawie. Bez śladu przepadła dokumentacja dotycząca
tych aresztowań. Wiele zdaje się wskazywać, iż spontaniczne
początkowo wystąpienie związane z pogrzebem zabitego Rosjanina,
było następnie celowo podsycane. Niewyjaśnione fakty w toku samych
zajść (np. błyskawiczny druk ulotek, udostępnianie demonstrantom
środków transportu, pojawianie się nikomu nieznanych osobników
podżegających uczestników wydarzeń itp.), oraz tajemniczy charakter
późniejszego śledztwa, prowadzonego zarówno przez zwykły aparat
ścigania, jak i przez KGB, rodzą wrażenie, iż służby specjalne mogły
być zamieszane w wydarzenia, które miały być może na celu skłonienia
władz centralnych do podjęcia stanowczych działań zgodnych z
oczekiwaniami ludności rosyjskiej. Wydarzenia te pokazały słabość
lokalnych władz, ich niezdolność do zapanowania nad masami i
rozładowania napiętej sytuacji w stosunkach między grupami
etnicznymi. Powstałą sytuację rozwiązano przy zastosowaniu typowych
działań policyjnych, a nie politycznych. Do nieporównanie mniejszych
zamieszek - z udziałem do 100 osób - o charakterze starć między
Rosjanami i Czeczenami doszło w Groznym w następnych miesiącach
jeszcze kilkakrotnie, m.in. w październiku 1958 r. i we wrześniu 1959 r.

"Spokojne dekady"
Przebieg i charakter procesu restytucji Cz-I ASRR były pochodną systemu
radzieckiego. Ten zaś w czasie rządów Chruszczowa przeżywał
wstrząsy, dokonały się w jego ramach trudne do przecenienia
przeobrażenia, ale nie zmieniły się jego fundamentalne założenia i
ideologiczna podbudowa. Rehabilitacja represjonowanych narodów -
zresztą nie wszystkich i nie od razu - była tylko jednym i nie
najważniejszym z elementów destalinizacji, pojmowanej przez
Chruszczowa i jego adherentów w dość wąski sposób, a ograniczanej
jeszcze bardziej przez nacisk sił zachowawczych. Polityka
narodowościowa nowej ekipy pod wieloma względami nie odbiegała od
uprawianej poprzednio. Jej podstawowym wyznacznikiem było
podporządkowanie kwestii narodowych i etnicznych spoistości
scentralizowanego państwa i budowie homogenicznego społeczeństwa
radzieckiego. Odstąpiono wprawdzie od najbardziej brutalnych metod,
ale nie od celów, którym te metody miały służyć.
Lata 1960-1990 uważane są za najspokojniejsze w całej historii
Czeczenii. Porażające skutki represji stalinowskich pokazały, iż w
ówczesnych warunkach walka przeciw radzieckiemu panowaniu była
daremna. Czeczeni zmuszeni byli poszukiwać możliwości rozwoju w
ramach istniejącego. Restytucja Cz-I ASRR, mimo nader ograniczonego
wymiaru autonomii i dyskryminacyjnego charakteru wielu poczynań
władz centralnych, była w tych warunkach wielkim osiągnięciem,
zarówno w wymiarze moralnym, jak i społecznym. Stwarzała
nieporównanie korzystniejsze warunki rozwoju narodowego niż
sytuacja poprzednia. Była też silnym impulsem dla aktywności
narodowej Czeczenów. Znalazło to m.in. wyraz w procesach
demograficznych. Według wyników powszechnego spisu ludności w
1959 r. w ZSRR było 418,8 tys. Czeczenów, czyli zaledwie o 2,6 %
więcej niż 20 lat wcześniej. Poziom rozrodczości w latach 60. okazał się
natomiast wśród nich wyjątkowo wysoki, w rezultacie czego w 1970 r.
liczba Czeczenów sięgnęła już 612,7 tys. osób, a więc w porównaniu z
rokiem 1957 nastąpił przyrost aż o 46,3 %. Później tempo wzrostu
zmalało: w 1979 r. Czeczenów było 756 tys. (przyrost w stosunku do
1970 r. o 23,4 %), a w 1989 r. - 958,3 tys. (przyrost w stosunku do
1979 r. o 26,8 %). Warto zwrócić uwagę, iż w tym czasie Czeczeno-
Inguszetia zajmowała jedno z ostatnich miejsc w ZSRR pod względem
długości życia i jedno z pierwszych pod względem umieralności dzieci.
Ale nie były to jedyne przesłanki pewnego zahamowania rozwoju
demograficznego. Wydaje się, iż znaczny wpływ w tym zakresie miały i
przemiany obyczajowo-cywilizacyjne (wyraźne zmniejszenie się rodziny
czeczeńskiej), jak i spadek sprzyjającego rozrodczości optymizmu
społecznego, widocznego w końcu lat 50. i na początku 60. Uwagę
zwracał natomiast dalszy szybki przyrost ludności czeczeńskiej w
rejonach republiki, w których wcześniej stanowiła ona niewielki odsetek
mieszkańców. W 1970 r. w rejonie sunżeńskim mieszkało 9,5 tys.
Czeczenów (tj. 15,5 % ludności rejonu), w 1979 r. już 11,2 tys. (18,8 %
ludności rejonu), a w 1989 r. 13 tys. (21,4 % ludności rejonu). Podobne
procesy zachodziły w uzyskanych przez Cz-I ASRR w 1957 r. rejonach
naurskim, szełkowskim i kargalińskim, gdzie istniały korzystne warunki
do rozwoju rolnictwa. W latach 1957-1958 w rejonach tych osiedliło się
ponad 3,6 tys. Czeczenów, a następnie ich liczba i odsetek wśród ogółu
mieszkańców szybko wzrastały. W rejonie szełkowskim w 1970 r.
mieszkało ich już 7,5 tys. (co stanowiło 19,4 % mieszkańców), w 1979
r. - 11,2 tys. (tj. 27,8 %), zaś w 1989 r. - 16,9 tys. (37,5 %). W Groznym
w 1970 r. mieszkało 59,3 tys. Czeczenów, a w 1989 r. już 121,4 tys.
Według danych spisu z 1989 r. niemal 224 tys. Czeczenów mieszkało
poza republiką autonomiczną: najwięcej w Dagestanie - 58 tys., w
Kazachstanie - 50 tys., w Kałmukii - ponad 8 tys. i w Gruzji - 8 tys.
O charakterze polityki władz ZSRR wiele mówią niektóre wskaźniki
demograficzne i społeczne, które były polityki tej rezultatem. Na tle
innych narodów pozostających w ramach RFSRR i ZSRR sytuacja
Czeczenów była zdecydowanie niekorzystna. W 1989 r. w Cz-I ASRR
odnotowywano najwyższy wśród wszystkich republik i obwodów
autonomicznych RFSRR odsetek (25 % ludności powyżej 15 roku życia)
osób bez niepełnego wykształcenia średniego, tj. bez ukończonej 8
klasy. Dramatycznie niski poziom wykształcenia Czeczenów był w
znacznym stopniu rezultatem deportacji i braku odpowiednich
przedsięwzięć wyrównawczych po 1957 r. Jeszcze za czasów carskich
sytuacja edukacyjna Czeczenów nie odbiegała od innych peryferyjnych
narodów imperium. Natomiast w 1957 r. ledwie 19,1 osoby na każde
10 tys. ludności czeczeńskiej miało wykształcenie średnie lub wyższe
(wyższe 1 na 10 tys.), podczas gdy dla całego ZSRR wskaźnik ten był
17 razy wyższy (nawet w przypadku Kałmuków, Karaczajów, Bałkarów i
Inguszów był wyższy średnio 4 razy). W latach 1957-1989 sytuacja
znacznie się poprawiła i współczynnik ów dla Czeczenów osiągnął 172
osoby na 10 tys. ludności (z wykształceniem wyższym 37 na 10 tys.),
ale był nadal znacznie niższy niż dla RFSRR (322 osoby na 10 tys.
ludności). W 1989 r. w Cz-I ASRR odnotowano najniższy wśród narodów
posiadających autonomię odsetek pracowników naukowych i jeden z
najniższych odsetków pracowników umysłowych wśród ogółu
zatrudnionych.
Szczególnie spektakularnym przejawem nastawienia Moskwy była
polityka kadrowa w odniesieniu do najwyższych stanowisk partyjnych i
państwowych w republice. Aż do 1989 r. nie zdarzyło się, by Czeczen
lub Ingusz stał na czele komitetu obwodowego KPZR czy komitetu
miejskiego w Groznym. Przedstawicielom tych narodowości nie
powierzano też funkcji prokuratora republiki, ministra spraw
wewnętrznych, ministra sprawiedliwości, przewodniczącego KGB,
przewodniczącego Sądu Najwyższego. Nawet gdy w latach 60. partia
komunistyczna ponownie lansowała hasło "korenizacji kadr", to na
Północnym Kaukazie nie dotyczyło to najważniejszych stanowisk, także
w gospodarce (cała kadra kierownicza przemysłu petrochemicznego i
elitarnego Instytutu Nafty była rosyjska). Według danych spisów
ludności z 1979 i 1989 r. do kategorii "kierownicy organów zarządzania
państwowego i ich składników strukturalnych" należało tylko 2
Czeczenów na 1 tys. ludności, mimo wielokrotnego wzrostu kadr
czeczeńskich z wyższym wykształceniem. Trafne jest więc
przypuszczenie, że nie poziom fachowości, lecz brak zaufania do
Czeczenów decydował o tym stanie rzeczy. Do końca lat 80. partyjno-
państwowa struktura Czeczeno-Inguszetii znajdowała się pod pełną
kontrolą biurokracji zdominowanej przez Rosjan. Moskwa w dobie
breżniewowskiej "stabilizacji" pozwoliła ukształtować się tam swego
rodzaju "patrymonialnej" władzy miejscowej nomenklatury.
Przejawem dyskryminacji narodowościowej był także stosunek do języka
czeczeńskiego, manifestujący się m.in. w intensywności jego nauczania
w szkołach czy skali używania go w telewizji i radiu. W latach 70. i 80.
w szkołach powszechnych język czeczeński i literatura nauczane były w
wymiarze 3-3,5 godziny tygodniowo. Czeczeńscy mieszkańcy Groznego
niemal pozbawieni byli możliwości nauki w języku ojczystym, bowiem
istniały tam tylko dwie szkoły czeczeńskie na obrzeżach miasta, w
którym w 1979 r. zarejestrowano 91 tys. osób narodowości
czeczeńskiej. W telewizji audycje w języku czeczeńskim zajmowały
ledwie 20-25 minut, a w radiu 1,5 godziny na dobę. Kilkakrotnie niższy
niż w 1940 r. był nakład książek w języku czeczeńskim i inguskim.
Niemal wszystkie inwestycje przemysłowe lokalizowane były w
zdominowanej przez Rosjan stolicy republiki, podczas gdy w
pozostałych rejonach na masową skalę występował znaczny nadmiar
siły roboczej, zmuszający dziesiątki tysięcy ludzi do poszukiwania pracy
poza granicami republiki, przede wszystkim w Rosji. Do pracy w
przemyśle ciężkim, budownictwie i rolnictwie regularnie wyjeżdżało na
Syberię, do Kazachstanu i Rosji europejskiej do 40 % męskiej populacji
dorosłych Czeczenów. Jakkolwiek były to w większości wyjazdy
okresowe, od wiosny do jesieni każdego roku, i tak sprzyjały
rozpraszaniu ludności czeczeńskiej i destrukcji jej wewnętrznych więzi.
Czeczeni musieli przy tym z reguły podejmować pracę nielegalnie lub
półlegalnie, często w patologicznych społecznie warunkach. Wyjąwszy
przemysł petrochemiczny władze centralne nie wiele czyniły dla
rozwoju ekonomicznego Cz-I ASRR, co znajdowało bezpośrednie
odzwierciedlenie w sytuacji społecznej. Ogromny przyrost naturalny
pogłębiał niezwykle trudne położenie materialne ludności. Poszerzała
się sfera niezadowolenia i równocześnie na masową skalę pojawiły się
patologie społeczne: rosła przestępczość, narkomania, alkoholizm.
Istotną rolę jako katalizator niezadowolenia i antysystemowych
zachowań odegrali powracający z wojny afgańskiej młodzi ludzie,
rozgoryczeni, często życiowo zwichnięci, ale skłonni do czynnych
wystąpień, zaprawieni w walce i lekceważący związane z nią
niebezpieczeństwa, z trudem i nie zawsze z powodzeniem szukający
swego miejsca w życiu.
Położenie Czeczenów w Związku Radzieckim w poważnym stopniu
określała polityka państwa wobec islamu. Wynikało to nie tylko z takich
czy innych możliwości zaspokajania potrzeb religijnych Czeczenów, ale
z silnego zespolenia ich stosunku do islamu z narodową
samoidentyfikacją. Ze szczególną zaciekłością przez propagandę
antyreligijną atakowany był sufizm, w którym władze nie bez racji
widziały przejaw radykalnej antyrosyjskości i antykomunizmu. Od
końca lat 50. bractwa sufijskie stały się ponownie przedmiotem
prześladowań. Ich członkowie jako "kryminaliści" byli represjonowani,
oskarżani o wrogość wobec władzy radzieckiej, sabotaż gospodarczy,
"bandytyzm", "terroryzm" i przygotowywanie zbrojnych rebelii. W
latach 1958, 1963 i 1964 miały miejsce w Machaczkale, Groznym i
Nazranie procesy, w których orzeczono także karę śmierci. Jeszcze na
początku lat 80. przeciw sufizmowi wysuwano oskarżenia związane z
"bandycką", antyradziecką działalnością jego zwolenników w czasie II
wojny światowej. Nie przyniosło to jednak spodziewanych przez władze
efektów, skoro w połowie lat 70. radzieccy socjologowie oceniali, iż
ponad połowa muzułmańskich wiernych w Czeczeno-Igusztetii
związana była z bractwami sufijskimi. Równocześnie odsetek wiernych
wśród Czeczenów oceniano na 53 % (na wsi 75 %), a wśród Inguszów
na 43 % (na wsi - 60 %). Propaganda ateistyczna prezentowała ludzi
wierzących jako na pół piśmiennych, którzy nie uczestniczyli w pracy
społecznie użytecznej i w budowie komunizmu.
Władze ZSRR starały się podzielić społeczność muzułmańską poprzez
przeciwstawienie wpływom sufijskim duchowieństwa skupionego wokół
nielicznych meczetów i oficjalnie uznawanych muftich. Nie mogło to
jednak przynieść poważniejszych rezultatów, równocześnie bowiem
rygorystycznie ograniczano liczbę czynnych świątyń. W czasach
Chruszczowa ówczesna kampania antyreligijna spowodowała
drastyczny spadek liczby meczetów: w całym ZSRR nie przekraczała
ona 400 zarejestrowanych świątyń, a w połowie lat 70. była jeszcze o
ok. 100 mniejsza. W Cz-I ASRR sytuacja była jednak pod tym względem
szczególna, bowiem aż do 1978 r. wszystkie ocalałe meczety
pozostawały nieczynne, co było kolejnym przejawem dyskryminacji
miejscowej ludności muzułmańskiej. Dopiero w latach 1978-1991
otwarto 200 świątyń.
Walka z islamem przyniosła poważne negatywne skutki dla kultury
narodowej także i dlatego, że ograniczeniu ulegała możliwość edukacji
w języku ojczystym w szkołach wyznaniowych. Kampania antyreligijna
podjęta za czasów Chruszczowa i kontynuowana w epoce Breżniewa,
skutecznie uderzająca w zinstytucjonalizowany islam, w znacznie
mniejszym stopniu mogła dotknąć - pomijając represje - bractwa
sufijskie, których siła nie zależała od liczby czynnych świątyń i które w
swój charakter niejako wpisane miały działania o charakterze
utajonym, polegające na społecznym zaufaniu i lojalności
współwyznawców. Bractwa rozwijały zatem tajne nauczanie i
wychowanie młodzieży, a w latach 70. podejmowały nawet działalność
wydawniczą, opartą na wzorach samizdatu. W latach 70. nastąpił
wyraźny wzrost popularności nowego, wywodzącego się z kadyryji
bractwa, ukształtowanego na zesłaniu w Azji Środkowej, którego
liderem był Hadżi Zagijew. W zasadzie konserwatywny w sensie
religijnym, ale aktywistyczny politycznie, a przy tym zdecydowanie
antyrosyjski tarikat, wykazywał się innowacyjnością, m.in. chętnie
obejmując swym wpływem i obrzędami kobiety, sięgając do muzyki i
tańca. Murydzi w nim zgrupowani odbywali własne potajemne sądy,
organizowali zgromadzenia, a nawet ponoć zbierali podatki.
Czeczeński ruch narodowy
11 marca 1985 r. Biuro Polityczne KC KPZR postanowiło obowiązki
sekretarza generalnego KC powierzyć Michaiłowi Gorbaczowowi. Nowy
przywódca ZSRR początkowo większą śmiałością wykazywał się w
sprawach międzynarodowych. W polityce wewnętrznej koncentrował
uwagę na ożywieniu gospodarki i dopiero logika podjętych działań
doprowadziła go do reform ogarniających całą strukturę systemu.
Gorbaczow doprowadził do poszerzenia swobody publicznej
wypowiedzi, było to bowiem nieodzowne dla uruchomienia społecznych
inicjatyw w zakresie zmian gospodarczych i wywarcia nacisku na
zmurszały aparat partyjno-państwowy. Środowiska demokratyczne
niezwłocznie to wykorzystały, a narastająca fala społecznej krytyki
wypełniła to pole tłumionymi przez dziesięciolecia treściami. W
warunkach głasnosti i pierestrojki niemal nieuniknione było ujawnienie
się rozmaitych problemów narodowych i konfliktów etnicznych. Wbrew
oficjalnej tezie jakoby kwestie te zostały w ZSRR rozwiązane, problem
narodowościowy "stał się jednym z trzech głównych czynników - obok
klęski ekonomicznej i upadku ideologii - które doprowadziły do
rozkładu systemu". W wielu republikach związkowych i
autonomicznych w miejscowych elitach partyjnych pojawili się
funkcjonariusze o rodzimym pochodzeniu, którzy w epoce
breżniewowskiej stabilizacji kadr zyskali pole do zbudowania
nieformalnych układów (także w stosunkach z Moskwą) czyniących z
nich na wpół feudalnych władców. Wielu z nich wykazało później
skłonności separatystyczne, gdy tylko zachodzące procesy społeczne
ukazały im perspektywę mobilizacji zaplecza i ugruntowania władzy
pod takimi właśnie hasłami. Z drugiej strony dążenia narodowe
poszukiwały form wyrazu w ruchach odwołujących się do klasycznych
haseł nacjonalistycznych, choć wyrastających głównie z chęci
odrzucenia pęt systemowych. Jawność pozwoliła rozlać się dyskusji o
niedawnej i odleglejszej przeszłości, o zbrodniach popełnionych na
całym społeczeństwie i na poszczególnych grupach etnicznych, o
terrorze, głodzie, zakłamaniu propagandy, o niszczeniu pomników
kultury i ekologicznej dewastacji kraju. W tych warunkach powróciła
sprawa narodów represjonowanych w czasach stalinowskich. Rada
Najwyższa ZSRR (RN ZSRR) 14 listopada 1989 r. uchwaliła deklarację O
uznaniu za bezprawne i przestępcze aktów represji wobec narodów
podlegających przymusowemu przesiedleniu i zapewnieniu ich praw, w
której dokonano prawnej i politycznej rehabilitacji tych narodów.
Tymczasem lawinowo poczęły ujawniać się konflikty etniczne. W maju
1985 r. doszło do zamieszek między młodymi Jakutami a Rosjanami w
Jakucku, które przerodziły się w demonstracje pod hasłami "Jakucja dla
Jakutów" i "Precz z Rosjanami". W grudniu 1986 r. wojska wewnętrzne
rozpędzały w Ałma-Acie demonstracje Kazachów przeciw powołaniu na
stanowisko I sekretarza Komunistycznej Partii Kazachstanu Rosjanina w
miejsce Kazacha (zginęły 3 osoby, ponad 1200 wymagało pomocy
medycznej. Latem 1987 r. nasiliły się działania Tatarów krymskich,
zabiegających o przywrócenia autonomii na Krymie. Obszarem
szczególnego nasilenia napięć etnicznych okazał się region kaukaski.
Już w 1987 r. eksplodował stary konflikt między Ormianami i Azerami
na tle przynależności Nagornego Karabachu, który - przy mało
konstruktywnej postawie Moskwy - rozwinął się w następnych latach w
starcia, pogromy, wypędzenia ludności i otwartą wojnę między
Armenią a Azerbejdżanem. Polityczna gra Moskwy stała się ważkim
stymulatorem wybuchu konfliktu w Abchazji, co walnie podsyciło
gruziński ruch narodowy i jego separatystyczne wobec Rosji tendencje.
W kwietniu 1989 r. w Tbilisi doszło do masakry niepodległościowej
demonstracji gruzińskiej. We wszystkich trzech republikach
zakaukaskich na porządku dziennym stanęła kwestia niepodległości.
Władze centralne usiłowały reagować na zachodzące zjawiska stosując
różne kombinacje środków gospodarczych, politycznych i wojskowych,
sięgały także po inspirowanie wystąpień wewnętrznych
"kontrregionów", tzn. grup etnicznych związanych z określonymi
terytoriami w obrębie republik zgłaszających aspiracje
niepodległościowe, np. Abchazji i Osetii Południowej w Gruzji, czy
Naddniestrza w Mołdawii. W podobnym kierunku, choć w
łagodniejszych, legalistycznych formach, rozwijało się dążenie do
restytucji suwerenności republik nadbałtyckich. W 1988 r.
ukształtowały się tam fronty ludowe, jednoczące działaczy
antykomunistycznych i zorientowanych reformatorsko członków partii.
Odniosły one znaczące sukcesy w wyborach do republikańskich rad
najwyższych w marcu 1990 r. Hasła suwerenności przekształciły się
wówczas w dążenie do oderwania od ZSRR. Szczególne znaczenie
miało proklamowanie przez nowo wybrany parlament litewski
niepodległości w dniu 11 marca 1990 r. Był to precedensowy krok,
otwierający nowy etap rozwoju kwestii narodowej w ZSRR.
Kierownictwo centralne, miotając się w poszukiwaniu metod
rozwiązania tych konfliktów, szybko traciło wpływ na ich realny
przebieg, a próby jego odzyskania czy to poprzez intrygi aparatu
władzy, czy poprzez publiczne wystąpienia coraz mniej wiarygodnego
Gorbaczowa, nie przynosiły efektu, a działania siłowe - niezależnie od
tego, w jakim stopniu były sprowokowane przez przeciwników
pieriestrojki - dyskredytowały władze związkowe. Wspólny język z
liderami ruchów narodowych znalazł natomiast Borys Jelcyn, który
zdobywał coraz silniejszą pozycję na arenie politycznej pod hasłami
uzyskania przez Rosję samodzielnej i decydującej roli w radzieckiej (a potem
poradzieckiej) przestrzeni politycznej.
Również w Czeczenii nastąpiła aktywizacja żywiołów narodowych. W
październiku 1987 r. z inicjatywy młodych uczonych z Groznego przy
miejskim komitecie komsomołu powstało - początkowo jako forum
dyskusyjne - stowarzyszenie "Kaukaz", szybko przekształcając się w
formę zorganizowanego działania nielicznej inteligencji czeczeńskiej.
Płaszczyzną aktywizacji społeczeństwa stał się sprzeciw wobec
rozpoczętej w 1985 r. budowie w Gudermesie kombinatu
biochemicznego. W kwietniu i maju 1988 r. doszło do żywiołowych
wieców w tym mieście, a 23 maja wielotysięczne zgromadzenie miało
miejsce w Groznym. Od 12 czerwca wiece odbywały się już niemal w
każdą niedzielę, a poważną rolę w ich organizacji odgrywali ludzie
związani z "Kaukazem". Latem 1988 r. ukształtował się Związek
Poparcia Pieriestrojki (Sojuz sodiejstwija pieriestrojkie) - ZPP. Była to
organizacja nieformalna, ale przez władze aprobowana, deklarująca
poparcie dla reform Gorbaczowa. Stopniowo w trakcie wieców
pojawiały się coraz dalej sięgające hasła: sprawiedliwości społecznej,
wyjaśnienia dramatycznych problemów historii Czeczeno-Inguszetii,
naprawy stosunków narodowościowych w republice, wolności słowa,
odrodzenia kultury narodowej. Otwarcie poczęto domagać się zmian na
najważniejszych stanowiskach republikańskiej struktury władzy.
22 lipca 1988 r. w Groznym zebrała się narada aktywu politycznego
republiki. Uchwalona przez zebranych rezolucja w ślad za referatem I
sekretarza komitetu obwodowego KPZR W.K.Fotiejewa głosiła, iż na
wiecach brali górę "jawni wichrzyciele" i "osoby nastawione
ekstremistycznie", wykorzystujące do niecnych celów "uzasadnione
zaniepokojenie" stanem ekologii w republice. Władze zabroniły ZPP
organizowania dalszych wieców, a 30 lipca same zorganizowały w
poszczególnych dzielnicach Groznego zgromadzenia w najgorszym
stylu dawnych lat. Wiece "nieformałow" - jak uparcie nazywano ich w
środkach masowego przekazu - stały się jednak stałym elementem
życia publicznego Groznego, następnie rozlewając się po kraju. Coraz
częściej pod hasłami wsparcia dla pieriestrojki w ultymatywnej formie
pojawiały się żądania zmian personalnych na lokalnych szczeblach
władzy. ZPP przekształcony został we Front Ludowy Cz-I ASRR na
podobieństwo frontów ludowych w republikach bałtyckich i Armenii.
Jego ostrożne stanowisko, zakładające autentyczną autonomię
Czeczenii w ramach ZSRR nie wyczerpywało jednak już aspiracji
radykalnych środowisk narodowych, które utworzyły nowy ruch, od
lipca 1989 r. występujący pod nazwą "Jedność" (Bart). On właśnie stał
się dominującą siłą czeczeńskiej opozycji, formułując otwarcie zadanie
przekształcenia Cz-I ASRR w suwerenną republikę związkową,
dysponującą prawem wyjścia z ram ZSRR. 18 lutego 1990 r. "Jedność"
przekształciła się w Wajnachską Partię Demokratyczną (WPD), na czele
której stanął Zelimchan Jandarbijew. 5 maja 1990 r. WPD odbyła w
Groznym swój pierwszy zjazd. Działacze Frontu Ludowego usiłowali
wprawdzie ograniczać pole działania nowej partii, oskarżając ją o
awanturnictwo i prowokowanie Rosji, ale nie zdołali już odebrać
inicjatywy radykałom.
Tymczasem nomenklatura partyjna w Czeczeno-Inguszetii przyjęła idee
pieriestrojki niechętnie, a w obliczu dyskusji o problemie tożsamości
narodowej i dramatycznej historii Czeczenii uparcie broniła tezy o
"dobrowolnym wejściu Czeczenii w skład Rosji". Taka postawa
wzmagała napięcie, tworzyło się podglebie dla wybuchu społecznych
emocji. Wiosną 1989 r. nacisk społeczny był już tak silny, iż władze
partyjne postanowiły dokonać zmian kadrowych na czele Cz-I ASRR.
Odwołano Fotiejewa, ale próba wprowadzenia na jego miejsce
proponowanego przez KC KPZR Rosjanina Nikołaja Siemionowa
zakończyła się fiaskiem - nieoczekiwanie do współzawodnictwa z nim
stanął i wygrał je dotychczasowy II sekretarz komitetu obwodowego
Doku Zawgajew. Został pierwszym Czeczenem sprawującym tę
funkcję, co spotkało się to z entuzjastycznym przyjęciem przez
społeczeństwo.
Zawgajew doprowadził do pewnej liberalizacji systemu władzy w
republice. Odstąpiono od niektórych pryncypiów ideologicznych,
ograniczono wpływy KGB, zwiększyła się swoboda prasy, nastąpiła
częściowa wymiana kadr partyjnych, a do struktur władzy dopuszczono
przedstawicieli czeczeńskiej inteligencji. W aparacie władzy
ukształtowały się dwa nurty: konserwatywno-"internacjonalistyczny"
zdominowany przez dotychczasowych funkcjonariuszy, w większości
narodowości rosyjskiej, z II sekretarzem komitetu obwodowego
P.Gromowem na czele, oraz nurt partyjnych "liberałów". Fala wieców,
która przetoczyła się przez kraj w lutym i marcu 1990 r. była
prawdopodobnie inspirowana wspólnie przez Zawgajewa i liderów
Frontu Ludowego, a zmierzała do wymiany kadr kierowniczych na
poziomie rejonów. Istotnie - w ciągu miesiąca zmieniono 7 pierwszych
sekretarzy komitetów rejonowych KPZR, nie mówiąc już o wielu
niższych funkcjonariuszach systemu. Na ogół zajmowali ich miejsce
ludzie zbliżeni do Zawgajewa.
Po dojściu do władzy Zawgajewa powstały warunki rozwoju życia
religijnego. Powstał Czeczeno-Inguski Muzułmański Zarząd Duchowny
(po ogłoszeniu niepodległości republiki przemianowany na Duchowny
Zarząd Republiki Czeczeńskiej, a później na Muftiat Republiki
Czeczeńskiej), pod kierunkiem którego zainicjowany został proces
odrodzenia islamu, budowania nowych meczetów, tworzenia
muzułmańskich instytutów i szkół. W 1990 r. powstały dwie partie
islamskie: Droga Islamska i Islamska Partia Odrodzenia, które aktywnie
uczestniczyły w czeczeńskim ruchu narodowym.
Ważnym impulsem dla rozwoju ruchu narodowego stała się kampania
wyboru deputowanych ludowych ZSRR na początku 1989 r. W ich
rezultacie deputowanymi zostali nie tylko przedstawiciele
dotychczasowych elit partyjnych, ale także kandydaci niezależni - jak
np. związany z Frontem Ludowym Sałambek Chadżijew czy Abuzar
Ajdamirow - lub wprawdzie partyjni, ale przez partię nie popierani, jak
np. Lecza Magomadow. Z kolei w marcu 1990 r. odbyły się wybory
deputowanych ludowych RFSRR i Cz-I ASRR. Mimo postępującej
liberalizacji życia politycznego, czynnikiem ciągle dominującym
pozostawała partyjna nomenklatura, która zapewniła w Radzie
Najwyższej Cz-I ASRR większość swoim przedstawicielom. W Radzie
znalazła się wszakże stosunkowo silna grupa opozycyjnych działaczy,
którzy utworzyli frakcję pod nazwą Inicjatywa Demokratyczna.
Przewodniczącym Rady został wybrany, zgodnie z obowiązującymi
zasadami, Zawgajew.
Po wyborach w 1990 r. zaczęła się wyczerpywać dynamika Frontu
Ludowego, natomiast z coraz większą siłą występowały na arenie
politycznej żywioły radykalne, formułujące żądanie przekształcenia Cz-I
ASRR w suwerenną republikę. Istotnym dla nich impulsem było
ogłoszenie 12 czerwca 1990 r. - przy złamaniu ówczesnego prawa
radzieckiego - deklaracji suwerenności państwowej przez Rosję. Po
deklaracjach niepodległościowych republik bałtyckich był to kolejny
ważny moment w procesie destrukcji ZSRR. Deklaracja rosyjska
nieuchronnie wysuwała na porządek dzienny także kwestię statusu
republik wchodzących dotąd w skład RFSRR. W takich okolicznościach
w środowisku działaczy WPD zrodziła się idea zwołania powszechnego
zjazdu czeczeńskiego. We wrześniu 1990 r. w Groznym utworzony
został w tym celu komitet organizacyjny Ogólnonarodowego Kongresu
Ludu Czeczeńskiego (OKLCz). Zawgajew, choć dysponował jeszcze
instrumentami pozwalającymi mu nie dopuścić do zjazdu, przystał na
jego odbycie, spodziewając się zapewne, że odegra on stabilizującą
rolę, a jego przywódcy dadzą sobie narzucić dogodne dla władzy ramy
działania. Na czele Komitetu Organizacyjnego stanął bliski
Zawgajewowi Leczi Umchajew. Kampania polityczna WPD okazała się
jednak nadzwyczaj skuteczna i uczyniła z ludzi Jandarbijewa najbardziej
liczącą się grupę delegatów na zjazd.
Obrady rozpoczęły się 23 listopada 1990 r. z udziałem delegatów
poszczególnych rejonów i osad republiki oraz licznych przedstawicieli
diaspory czeczeńskiej z Rosji, Kazachstanu, USA, Turcji i Jordanii. Byli
to zarówno reprezentanci nieformalnych grup ruchu narodowego o
różnych odcieniach (od umiarkowanych po radykalne), jak i partyjni
liberałowie. Priorytetowym wątkiem kongresu stała się idea
czeczeńskiej suwerenności. Ostatniego dnia obrad zebrani uchwalili
Deklarację o proklamowaniu suwerenności Republiki Czeczeńskiej
Nochczi-Czo. Głosiła ona, że republika ta nie wchodzi w skład Federacji
Rosyjskiej ani Związku Radzieckiego, lecz może wstępować w stosunki
traktatowe z innymi państwami i związkami państw, zachowując jednak
pełnię władzy na swoim terytorium. Problem polegał wszakże na tym,
że granice takiej republiki nie były w żaden sposób określone. W
przeciwieństwie do Inguszów, Czeczeni nie mówili o restytucji stanu
posiadania z 1934 r., do kiedy to istniała odrębna czeczeńska
jednostka autonomiczna. Równocześnie zaś w nazwie republiki
uwzględnili tylko własny etnos. Wprawdzie deklaracja Kongresu jako
organizacji społecznej nie miała mocy prawnej, ale stanowiła akt tak
doniosły, że apel do Rady Najwyższej Cz-I ASRR o jej potwierdzenie nie
pozostał bez echa. 27 listopada Rada pod przewodnictwem Zawgajewa
przyjęła Deklarację o suwerenności państwowej Republiki Czeczeno-
Inguskiej, w myśl której republika ta była suwerennym państwem.
Deklaracja domagała się osądzenia ludobójczej polityki prowadzonej w
przeszłości wobec Czeczenów, Inguszów i innych narodów ZSRR oraz
prawa do moralnego i materialnego zadośćuczynienia za straty
poniesione przez republikę w latach 1944-1957, w tym także
przywrócenia jej dawnych ziem inguskich rejonu prigorodnego. W tym
wypadku sprawa była więc jasna: podmiotem suwerenności miała być
republika czeczeno-inguska, ale w granicach z 1944 r. Ta uchwała RN
Cz-I ASRR, podjęta niewątpliwie w szczególnych okolicznościach
stworzonych przez OKLCz, firmowana była przez Zawgajewa, który
dzięki niej zdecydowanie umocnił swoją pozycję. Podobnie jak
deklaracja suwerenności Rosji łamała konstytucyjne zasady ZSRR, tak
deklaracja suwerenności Czeczeno-Inguszetii była sprzeczna z prawem
federacji rosyjskiej. Wpisywała się wszelako w walkę toczącą się
między gorbaczowowskim centrum związkowym i jelcynowskim
kierownictwem Rosji. W listopadzie 1990 r. ogłoszony został szkic
nowego układu związkowego, zapowiadający, że republiki
autonomiczne będą podmiotami przyszłego związku na równych
prawach z dotychczasowymi republikami związkowymi, w skład których
wchodziły. W oczywisty sposób zagrażało to spoistości Rosji i bez
wątpienia stanowiło narzędzie nacisku na Jelcyna. Zawgajew zapewne
pragnął wykorzystać powstałą sytuację.
Pod naciskiem działaczy WPD OKLCz postanowił powołać Komitet
Wykonawczy. Walka o przywództwo w nim między liderami WPD i
stronnikami Zawgajewa spowodowała, iż ostatecznie powierzono je
mało znanemu i od dawna pozostającemu poza ojczyzną generałowi
lotnictwa Dżocharowi Dudajewowi. Pozostawał on pod silnym
wrażeniem zjawisk zachodzących wówczas w republikach bałtyckich,
gdzie fronty ludowe opierające się na szerokich kręgach społecznych
drogą pokojową zmierzały do niepodległości. Na jego postawie i
osobowości z pewnością też piętno odcisnęła droga kariery wojskowej i
zdobyte w jej toku doświadczenia. Startując z pozycji syna zesłańca
doszedł do godności generalskiej i dowodził jednostką bombowego
lotnictwa strategicznego bazującą w Tartu. Był kawalerem orderów
Czerwonej Gwiazdy i Czerwonego Sztandaru. Musiał zatem posiadać
zaufanie władz radzieckich. W toku wojny w Afganistanie wykazał się
osobistą odwagą i zdolnościami organizacyjnymi, a także brakiem
skrupułów w walce z wyznawcami islamu. Dudajew, choć przyjął
kierownictwo OKLCz, nie od razu porzucił służbę wojskową. Zapewne
nie mały wpływ na jego ostateczny rozbrat z armią radziecka miały
wydarzenia w Wilnie i Rydze na początku 1991 r. Wedle niektórych
relacji Dudajew zdecydowanie sprzeciwiał się siłowej interwencji w
Tallinie i zagroził wręcz czynnym oporem. Pozostawał wówczas w
bliskich kontaktach z Jelcynem.
Nieobecność Dudajewa w Czeczenii spowodowała, iż początkowo
faktyczne kierownictwo Komitetu Wykonawczego znalazło się w rękach
Umchajewa, co stwarzało Zawgajewowi możliwość wywieranie wpływu
na działalność tej instytucji. Dopiero wiosną 1991 r., gdy Dudajew
powrócił do Czeczenii i objął faktyczne kierownictwo, KW OKLCz
wkroczył na drogę konfrontacji z obozem władzy. Kluczowe role w
Komitecie Wykonawczym odgrywali wówczas obok Dudajewa dwaj jego
zastępcy: Zelimchan Jandarbijew, nacjonalistyczny poeta, bez
doświadczenia politycznego, ale posiadający kontakty z politykami
islamskimi, oraz Jusup Sosłambekow, człowiek o niejasnej przeszłości,
mający na koncie wyrok więzienia za gwałt, parający się podejrzaną
działalnością gospodarczą, ale obdarzony swoistym geniuszem
organizacyjnym. Nieco później do grupy przywódczej dołączył Bisłan
Gantamirow, dawny milicjant, później sprzedawca używanych
samochodów, związany z moskiewskim światem przestępczym, który
po powrocie do Czeczenii przewodził Partii Drogi Islamskiej i latem
1991 r. organizował zbrojne formacje Komitetu Wykonawczego.
Od grudnia 1990 r. do marca 1991 r. przez Czeczenię ponownie
przetoczyła się fala wieców i demonstracji animowanych przez WPD, w
których ze wzrastającą siłą eksponowane było żądanie
przeprowadzenia nowych wyborów do Rady Najwyższej republiki. Na
17 marca 1991 r. wyznaczone były dwa referenda: rozpisane przez RN
ZSRR głosowanie w sprawie utrzymania w odnowionej formie państwa
związkowego oraz ogłoszone przez władze Federacji Rosyjskiej
referendum w sprawie ustanowienia urzędu prezydenta Rosji. 11
marca 1991 r. Rada Najwyższa Republiki Czeczeno-Inguskiej
postanowiła odmówić udziału w referendum zarządzonym przez władze
FR, opowiadając się w ten sposób po stronie Gorbaczowa w jego
konflikcie z Jelcynem. Spod działania tego postanowienia wyłamały się
jednak lokalne władze rejonów zwarcie zamieszkanych przez Inguszów,
gdzie ludność w ponad 84 % wzięła udział w głosowaniu i opowiedziała
się za ideą rosyjskiej prezydentury (89,3 % głosujących), zapewne w
nadziei na poparcie władz Rosji w konflikcie z Osetią o rejon
prigorodnyj. Natomiast w referendum związkowym ponad 90 %
mieszkańców republiki opowiedziało się za utrzymaniem odnowionego
ZSRR.
Sytuację w republice komplikowała sprawa Inguszetii, gdzie postulat
odbudowy odrębnej autonomii zdobywał masowe poparcie społeczne, a
w marcu 1990 r. powstał komitet do spraw restytucji republiki
inguskiej. Na początku wiosny 1991 r. sytuacja znacznie się zaostrzyła.
Od 12 marca w Nazraniu trwał nieprzerwany, wielotysięczny wiec
Inguszów domagających się restytucji zlikwidowanej w 1934 r.
autonomii inguskiej i zwrotu ziem przekazanych w 1944 r. Północnej
Osetii. 24 marca na wiecu pojawił się Borys Jelcyn, obiecując Inguszom
współdziałanie w restytucji autonomii i w imieniu parlamentu
rosyjskiego deklarując pośrednictwo w osiągnięciu porozumienia w
sprawie spornych ziem. Na północy republiki zarysował się też konflikt
między Inguszami a Kozakami. W kwietniu 1991 r. doszło do
zamieszek, które pociągnęły za sobą ofiary śmiertelne po obu
stronach. Kozacy z rejonów groznieńskiego, sunżeńskiego, naurskiego i
szełkowskiego, wspierani przez struktury kozackie powstałe w
sąsiednich krajach i obwodach, domagali się przekazania rejonów
naurskiego i szełkowskiego Krajowi Stawropolskiemu oraz samorządu
dla Kozaków w rejonie sunżeńskim.
Zaostrzająca się sytuacja wewnętrzna i rysujący się rozpad ZSRR
sprzyjały radykalizacji opozycji skupionej wokół KW OKLCz. Gdy 8
czerwca 1991 r. Kongres zebrał się na drugiej sesji, Dudajew i jego
stronnicy wysunęli żądanie ustąpienia Rady Najwyższej, twierdząc iż
utraciła ona prawo do występowania jako prawomocna władza
suwerennego państwa, a jedynym organem posiadającym
pełnomocnictwa narodu czeczeńskiego był Komitet Wykonawczy.
Kongres podzielił to stanowisko i ogłosił Komitet Wykonawczy
tymczasową władzą republiki, powracając przy tym do idei zrodzonej
już w czasie obrad listopadowych i ponownie przyjmując rezolucję o
nadaniu państwu nazwy Czeczeńska Republika Nochczi-Czo.
Wprawdzie grupa uczestników kongresu z Ł.Umchajewem,
D.Gakajewem, A.Bisułtanowem i G.Elmurzajewem na czele (tzw. grupa
16) odcięła się od tych działań, określając Dudajewa i jego stronników
mianem "uzurpatorów", ale nie miała wystarczającej siły, by zatrzymać
dalszy bieg wydarzeń. Umchajew demonstracyjnie zrezygnował z
funkcji wiceprzewodniczącego KW OKLCz i wraz ze swoją frakcją
opuścił obrady. Kongres i Komitet Wykonawczy znalazły się pod pełną
kontrolą grupy Dudajewa-Jandarbijewa. Dudajew w imieniu Komitetu
przedstawił program dalszego działania, zmierzający do zmiany
struktury politycznej republiki i przewidujący: 1) wybór zgromadzenia
konstytucyjnego pod wspólnym nadzorem Rady Najwyższej i Kongresu,
2) przyjęcie nowej konstytucji i prawa o obywatelstwie republiki, 3)
określenie przez ludność do 15 sierpnia decyzji co do obywatelstwa, 4)
przeprowadzenie do 15 września wyborów prezydenckich, 5)
przeprowadzenie do końca listopada referendum w sprawie statusu
republiki, 6) określenie poprzez referendum relacji między Czeczenią a
Inguszetią. Do czasu rozstrzygnięcia tych kwestii nie miały być
podpisywane żadne układy z ZSRR i Federacją Rosyjską. Dudajew żądał
równocześnie bezwarunkowego uznania prawa narodu czeczeńskiego
do niepodległości, osądzenia zbrodni ludobójstwa na narodzie
czeczeńskim w okresie radzieckim, wypłaty odszkodowania za te
zbrodnie. W tym okresie Dudajew w niewielkim stopniu odwoływał się
do haseł religijnych. Nawet w warunkach narastania konfliktu z Moskwą
jesienią 1991 r. wątek religijny był obecny w jego programie
marginalnie, w formie nawiązania do tradycji narodowej, a nie jako
bezpośrednia motywacja działania. Trafnie zauważył Anatol Levien, że:
"islam zachował wielkie znaczenie w społeczeństwie czeczeńskim.
Jednakże dla wielu Czeczenów z nizin i miast Czeczenii pod radzieckim
panowaniem stał się w znacznym stopniu w charakterystyczny
nowoczesny sposób ceremoniałem; rzec można, że był sprawą
porządku przemijania, obrzezania, ślubów, pogrzebów, a od
gorbaczowowskiej liberalizacji począł pojawiać się przy publicznych i
narodowych okazjach. Dla wielu kierowniczych postaci, a zapewne i dla
Dudajewa, w istocie stał się bardziej jednym z aspektów narodowej
tradycji Czeczenów i narodowej dumy, niż centralną siłą ich
motywującą".
Realna władza w republice nadal jednak pozostawała w rękach
Zawgajewa. Zawgajew podjął też próby reform gospodarczych,
deklarując poparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw prywatnych,
dokonując restrukturyzacji centralnych organów dyspozycji
gospodarczej oraz uzyskując od władz centralnych zgodę na
przeznaczenie części walut obcych uzyskiwanych z handlu
przygranicznego na potrzeby republiki. Do konfrontacji między
Zawgajewem a Komitetem Wykonawczym doszło na tle wyborów
prezydenckich w Rosji, a ściślej pytania czy mają one zostać
przeprowadzone na terenie republiki. Zawgajew i jego zwolennicy
opowiadali się za objęciem Czeczenii tymi wyborami, dudajewowcy byli
temu przeciwni. Równocześnie jednak Zawgajew był przeciwny
oficjalnie zgłoszonej przez KC KPZR kandydaturze Nikołaja Ryżkowa i
wzywał do głosowania na Borysa Jelcyna. Ostatecznie wybory
prezydenta Rosji zostały na terenie republiki przeprowadzone, a jej
mieszkańcy gremialnie oddali swe glosy na Jelcyna, co było sukcesem
Zawgajewa. Kampanii Jelcyna towarzyszyła eskalacja haseł
antykomunistycznych i antyimperialistycznych. Te ostatnie, skierowane
głównie do nierosyjskiej ludności republik autonomicznych, miały
zapewnić jej poparcie Jelcynowi, który wówczas mało liczył się z
konstytucyjnymi ograniczeniami, obiecując zwiększenie zakresu
samodzielności republik autonomicznych i lekceważąc zarazem
separatystyczne dążenia z ich strony.
Wiosną i latem 1991 r. na scenie politycznej Czeczenii ukształtował się
jeszcze inny, nowy czynnik w postaci Ruchu Demokratycznych Reform
Republiki Czeczeno-Inguskiej, którego liderami byli S.Chadżijew i
D.Gakajew. Ugrupowanie to starało się zajmować pozycje centrowe, a
jego program przewidywał dokonanie zmiany władzy na drodze
konstytucyjnej, w związku z czym postulowało ono wybory do
Zgromadzenia Konstytucyjnego republiki.
W tym momencie pod adresem Dudajewa i jego stronników z Moskwy nadeszło
poważne ostrzeżenie, że władze Federacji Rosyjskiej nie zaakceptują
czeczeńskich dążeń separatystycznych. W końcu czerwca do Groznego
przybył bliski współpracownik Jelcyna, zastępca przewodniczącego
rady miejskiej Moskwy Siergiej Stankiewicz, który spotkał się z
Jandarbijewem. Jak później wspominał ten ostatni, Stankiewicz
wyraźnie i otwarcie ostrzegł, iż Rosja - gotowa uszanować najszerzej
pojętą autonomię Czeczenii - użyje wszystkich sił i środków w celu
przekreślenia jej dążeń separatystycznych.
l

Pucz w Moskwie - rewolucja w Czeczenii


Gorbaczow dążąc do odnowienia państwa związkowego na nowych
zasadach początkowo ostrożnie odnosił się do dążeń republik
autonomicznych. Skłonny był rozszerzyć ich samodzielność, ale
sprzeciwiał się separatyzmom mogącym rozsadzić państwo. Gdy
jednak w aspiracjach republik dostrzegł szansę powstrzymania
rosnącej roli Jelcyna, zdecydował się ją wykorzystać: oferta wobec
republik autonomicznych, by na równych prawach z republikami
związkowymi podpisały nowego układu państwowy zmierzała
faktycznie do rozpadu federacji rosyjskiej. Jelcyn pragnął nadać Rosji
charakter suwerennego państwa, a to popychało go ku
instrumentalnemu popieraniu wszystkiego, co osłabiało władze
związkowe, w tym tendencji odśrodkowych. Szczególnie intensywnie
hasła szerokiej swobody republik autonomicznych, umiejętnie splatane
z antykomunistycznymi i antyimperialistycznymi, pojawiały się w
kampanii poprzedzającej wybory prezydenckie w Rosji wiosną 1991 r.
Niedostrzegany, bądź tylko niedoceniany był wówczas problem słabego
określenia tożsamości państwa rosyjskiego, zwłaszcza na płaszczyźnie
narodowej. 12 czerwca 1990 r. została ogłoszona deklaracja
suwerenności tego państwa, które jednocześnie uzyskało nową nazwę -
Federacja Rosyjska (FR). W ślady Rosji rychło poszły kolejne republiki
związkowe: 20 czerwca suwerenność ogłosił Uzbekistan, trzy dni
później Mołdawia, 16 lipca Ukraina, 27 lipca Białoruś, w sierpniu
Turkmenistan, Armenia i Tadżykistan, 23 września - Azerbejdżan, 25
października Kazachstan, a 12 grudnia Kirgistan.
Ogłoszenie przez FR suwerenności niosło zagrożenie dla jego spójności,
bowiem o suwerenność poczęły się upominać także republiki
autonomiczne wchodzące w jej skład. W takich okolicznościach doszło
do proklamowania suwerenności Republiki Czeczeno-Inguskiej (RCz-I).
Dwa podmioty, które tego dokonały uczyniły to z odmiennych
powodów. OKLCz traktował to jako początek procesu uzyskiwania
rzeczywistej niepodległości państwowej. Dla Zawgajewa
najprawdopodobniej był to zabieg wzmacniający pozycje przetargowe
w obliczu negocjowania nowego układu związkowego i definiowania
pozycji Czeczeno-Inguszetii w odnowionym związku. Póki więc
Zawgajew pozostawał u władzy akt suwerenności pozostawał martwą
literą.
17 marca 1991 r. odbyło się wspomniane referendum na temat
zachowania państwa związkowego jako federacji suwerennych
republik, ale sześć republik związkowych (Litwa, Łotwa, Estonia,
Armenia, Gruzja i Mołdawia) zbojkotowało je. Ogółem ok. 77%
głosujących odpowiedziało się za utrzymaniem związku w nowej
postaci. 23 kwietnia przywódcy 9 republik osiągnęli w Nowo-Ogariewie
porozumienie, w myśl którego 20 sierpnia 1991 r. miał zostać
parafowany nowy układ tworzący Związek Suwerennych Państw. 14-15
maja RN RCz-I, zgodnie z rekomendacją republikańskich władz
partyjnych, postanowiła, że Czeczeno-Inguszetia do układu o
utworzeniu Związku Suwerennych Państw przystąpi samodzielnie i
bezpośrednio, a nie w składzie Federacji Rosyjskiej. Na tymże
posiedzeniu dokonano też formalnej zmiany nazwy państwa na
Republikę Czeczeno-Inguską. Ostatecznie jednak tuż przed zawarciem
układu związkowego, 15 sierpnia 1991 r. Rada Najwyższa RCz-I
postanowiła, że delegacja republiki weźmie wprawdzie 20 sierpnia
udział w planowanej ceremonii, ale do czasu uregulowania sporu
ingusko-osetyńskiego układu nie podpisze.
Na przeszkodzie realizacji planu Gorbaczowa stanęli komunistyczni
konserwatyści. W nocy z 18 na 19 sierpnia 1991 r. w Moskwie powstał
Państwowy Komitet Stanu Wyjątkowego (PKSW) z wiceprezydentem
Gienadijem Janajewem na czele. Ogłoszono, iż prezydent Gorbaczow w
związku ze stanem zdrowia utracił możliwość dalszego wykonywania
swej funkcji i wprowadzono na obszarze ZSRR stan wyjątkowy.
Przywódcy puczu okazali się jednak niezdolni do radykalnych,
zdecydowanych działań, natomiast pełną determinację w
przeciwstawieniu się im wykazał Jelcyn, którego postawa i umiejętność
zmobilizowania społeczeństwa Moskwy rozstrzygnęła o fiasku
przedsięwzięcia Janajewa. 21 sierpnia Gorbaczow odzyskał władzę, ale
prawdziwym tryumfatorem był prezydent Rosji, który przeciw
puczystom wystąpił nie tyle w obronie konstytucyjnych władz Związku
Radzieckiego, ile w dążeniu do realizacji własnych koncepcji
politycznych. Już 19 sierpnia podpisał dekret o bezpośrednim
podporządkowaniu wszystkich organów władzy wykonawczej ZSRR na
terenie Federacji Rosyjskiej prezydentowi Rosji, następnego dnia
ogłosił się zwierzchnikiem sił zbrojnych ZSRR na terytorium Rosji, a
także podporządkował sobie wszystkie przedsiębiorstwa ZSRR o
znaczeniu ogólnozwiązkowym oraz telewizję i radio.
Formułowane później wielokrotnie przez Dudajewa i jego stronników
twierdzenie, iż władze partyjne i państwowe RCz-I poparły puczystów
nie znajduje jednoznacznego potwierdzenia. Przebywający w Moskwie
Zawgajew w momencie wybuchu puczu zachował milczenie, podobnie
jak jego zastępca w Groznym A.N.Pietrenko. Być może trafne jest
przypuszczenie, że "przywódców Republiki ogarnął "umysłowy
paraliż"", być może przeciwnie - starali się zachować ostrożność i
dystans wobec zachodzących w Moskwie wydarzeń, których wynik
początkowo trudny był do przewidzenia. Niektórzy politycy związani z
Zawgajewem (np. przewodniczący rady miejskiej Groznego W.Kucenko
i minister spraw wewnętrznych republiki U.Ałsułtanow) nie ukrywali
jednak sympatii dla puczystów. 19 sierpnia milicja podjęła próbę
rozproszenia demonstrantów, zatrzymano Jandarbijewa, oddział sił
porządkowych usiłował zająć siedzibę Komitetu Wykonawczego. Na
terytorium republiki pojawiły się też nowe oddziały wojskowe.
Zawgajew powrócił do Groznego dopiero 21 sierpnia, gdy sytuacja w
Moskwie już się wyjaśniła. Prezydium Rady Najwyższej wydało wówczas
oświadczenie, iż sytuacja w republice była stabilna, znajdowała się pod
kontrolą władz konstytucyjnych, a zatem nie zachodziła potrzeba
wprowadzania tam stanu wyjątkowego.
Natomiast Dudajew przyjął diametralnie odmienną postawę. Już w
pierwszym dniu puczu zwołał KW OKLCz, który poczynania PKSW
określił jako "przewrót dokonany przez grupę przestępców
państwowych" i "ciężką zbrodnię przeciw ludowi i konstytucji".
Wszelkie działania KGB, MWD i wojska popierające PKSW uznano za
nielegalne i sprzeczne z interesem społeczeństwa. Ludność wezwano
do wykazania determinacji i odwagi w obronie demokracji i godności
ludzkiej. Pod adresem władz republiki wysunięto oskarżenie o
współdziałanie z puczystami i o przygotowywanie ponownej deportacji
Czeczenów. Pod wpływem tego rodzaju informacji obok haseł
antypuczystowskich pojawiły się żądania dymisji Rady Najwyższej
republiki. Równocześnie organizowane przez Komitet Wykonawczy
oddziały gwardii narodowej zajmowały najważniejsze obiekty w
mieście. Komitet wezwał wszystkich ludzi pracy do skierowanego
przeciw "kryminalnej huncie" bezterminowego strajku powszechnego
począwszy od 21 sierpnia.
22 sierpnia KW OKLCz i WPD zwołały wielki wiec w centrum Groznego,
na którym wyrażono pełne poparcie dla władz Federacji Rosyjskiej,
które przeciwstawiły się puczystom i równocześnie domagano się
pociągnięcia do odpowiedzialności władz republiki, które w dniach
puczu zachowały milczenie. Żądano nie tylko rozwiązania Rady
Najwyższej i rezygnacji Zawgajewa, ale także rozwiązania Rady
Ministrów i powołania komisji śledczej do zbadania działalności w
dniach puczu KGB, MWD oraz urzędu prokuratorskiego, co zapewne
było pokłosiem wspomnianych wieści o przygotowywanych represjach
wobec społeczeństwa czeczeńskiego. To był prawdopodobnie kluczowy
dzień wydarzeń sierpniowych w Czeczenii. Dzięki opanowaniu przez
demonstrantów centrum telewizyjnego Dudajew 23 sierpnia wygłosił
telewizyjne przemówienie do narodu, prezentując główne założenia
swojego programu politycznego i formułując w imieniu opozycji
żądanie rozwiązania Rady Najwyższej, przyjęcia nowej konstytucji i
przeprowadzenia demokratycznych wyborów. W Groznym trwał
praktycznie nieprzerwany wiec, rozpoczęty pod hasłami
antypuczystowskimi, a rozwijający się w ruch skierowany przeciw
reżimowi Zawgajewa. 24 sierpnia tłum demonstrantów obalił pomnik
Lenina, zablokował budynki MSW i KGB, a następnie - przy
bezczynności sił porządkowych - zajął kolejne budynki urzędów
państwowych, w tym gmach Rady Najwyższej i Rady Ministrów. Po
stronie Dudajewa opowiedzieli się w tych dniach przywódcy religijni, co
przyniosło Komitetowi Wykonawczemu silne poparcie społeczności
wiejskich. Duże, choć trudno wymierne znaczenie miała postawa
niektórych reprezentantów tzw. szarej strefy gospodarczej, a zwłaszcza
byłego dyrektora zjednoczenia budowlanego "Czeczenstroj",
wpływowego Jaragiego Mamodajewa, który stał się głównym
"organizatorem" wsparcia finansowego poczynań Dudajewa. W tych
gorących dniach z więzień uwolniono także wielu kryminalistów.
Niektórzy spośród nich trafili wprost do oddziałów Gantamirowa, a
Rusłan Łabazanow został następnie szefem ochrony Dudajewa.
Niewielkie, ale dynamiczne grupy młodych najczęściej ludzi, w dużej
mierze powiązane ze sferą kryminalno-ekonomiczną, których swego
rodzaju reprezentacją była Partia Islamskiej Drogi Gantamirowa,
odegrały trudną do przecenienia rolę organizacyjną w dniach
sierpniowo-wrześniowej rewolucji: zapewniały sprawność działania,
łączność, możliwość kierowania tłumem, tworzyły siłę zbrojną KW
OKLCz. One poprowadziły ludzi do szturmu na centrum telewizyjne,
przewodziły fizycznemu usuwaniu przedstawicieli starej władzy z ich
stanowisk, organizowały wiece i nadawały im pożądany charakter.
Zarazem w tych dniach w opinii społecznej utrwalone zostały role
politycznych liderów: Dudajew stał się bohaterem narodowym, zaś
Zawgajew - symbolem przeszłości i antynarodowej polityki.
25 sierpnia pod naciskiem opozycji odbyła się sesja Rady Najwyższej
RCz-I. Odczytano m.in. telegram od Chasbułatowa, w którym oskarżył
on przywódców republiki o współpracę z PKSW, wezwał do odwołania
ich ze stanowisk i do rozwiązania Rady. Większość deputowanych
potwierdziła jednak zaufanie do Zawgajewa, a niektórzy domagali się
zastosowania zdecydowanych środków wobec bezprawnych działań KW
OKLCz. Spowodowało to eskalację niezadowolenia demonstrantów.
Stronnicy Komitetu kontrolowali już wiele ośrodków życia publicznego,
w tym radio, telewizję, budynki władz wykonawczych, a także
dysponowali wciąż rosnącymi w siłę oddziałami zbrojnymi. 26 sierpnia
zebrało się Prezydium RN RCz-I. W jego pracach wzięli udział także
delegaci Rady Najwyższej FR z współpracownikiem Chasbułatowa,
członkiem Prezydium RN FR i przewodniczącym Komitetu do spraw
Praworządności, Porządku Prawnego i Walki z Przestępczością
Asłanbekiem Asłachanowem oraz wicepremierem RFSRR
I.Griebieszczewą na czele. Zdecydowanie ostrzegali oni Zawgajewa
przed użyciem siły dla rozwiązania powstałego kryzysu. Faktycznie
oznaczało to, że Moskwa gotowa była w tym momencie zaakceptować
obalenie władzy Zawgajewa, widząc w tym zapewne element
demontażu systemu radzieckiego. Jelcyn miał ponoć nawet kandydata
na następcę Zawgajewa: Sałambeka Chadżijewa, krótko będącego
ministrem przemysłu petrochemicznego ZSRR. Dudajewowi
sugerowano możliwość powrotu do służby wojskowej i objęcie
wysokiego stanowiska.
Zawgajew, wzmocniony stanowiskiem Rady Najwyższej, w przemówieniu
radiowym wezwał obywateli republiki do przeciwstawienia się
nieustannie trwającym demonstracjom, na co Dudajew odpowiedział
zwołaniem na l września III sesji OKLCz. Kongres ogłosił Radę
Najwyższą za pozbawioną władzy i ustalił termin wyborów
prezydenckich i parlamentarnych na 27 października 1991 r. Wówczas
Zawgajew wprowadził w republice stan wyjątkowy, ale już nie potrafił
go zrealizować, bowiem siły porządkowe - prawdopodobnie mając
świadomość, że Moskwa nie popiera Zawgajewa - zajęły wyczekującą
postawę, a część milicji wręcz bratała się z demonstrantami na ulicach
Groznego. 6 września gwardia narodowa Dudajewa zajęła miejsce
posiedzeń Rady Najwyższej. W obliczu nacisku Moskwy i bezczynności
miejscowych sił resortu spraw wewnętrznych, które respektowały
stanowisko Asłachanowa, Zawgajew został zmuszony do ogłoszenia
swej dymisji. Władza przeszła w ręce KW OKLCz, a w praktyce w ręce
Dudajewa. Trafne wydaje się przypuszczenie, że przywódcy Federacji
Rosyjskiej, a zwłaszcza Chasbułatow, który odegrał w tym okresie
aktywną rolę, popierali początkowo Dudajewa, nie rezygnując z
utrzymania rewolucji czeczeńskiej pod kontrolą, ale i - w obliczu
priorytetowego zadania konsolidacji władzy w Moskwie - nie mogąc
zaangażować się na szerszą skalę. Być może istotnie Chasbułatow
pragnął, by Dudajew wykonał "brudną robotę", obalając reżim
Zawgajewa, a następnie władze przejęliby "umiarkowani demokraci" z
Chadżijewem na czele. Przybyli do Groznego 11 września wysłannicy
Jelcyna z szefem jego gabinetu Gienadijem Burbulisem i ministrem
prasy i informacji Michaiłem Połtoraninem na czele wystąpili jako
rzecznicy kompromisu opartego na zasadach legalizmu i
praworządności. Równocześnie z Północnej Osetii ku Czeczenii ruszyła
rosyjska kolumna wojskowa, oficjalnie kierowana do Dagestanu w celu
stłumienia zamieszek wywołanych przez zamieszkałych tam
Czeczenów, pragnących powrotu w granice Czeczenii. Kolumna ta
została na granicy czeczeńskiej zatrzymana przez tłum manifestantów,
w tym liczne kobiety i starców. Ta manifestacja siły, choć
powstrzymana, stanowiła widomy znak gotowości Moskwy do zbrojnej
interwencji. Pod hasłami przestrzegania porządku konstytucyjnego
występowały też środowiska liberalnodemokratyczne z Ruchem Reform
Demokratycznych na czele, przez wzgląd na niechęć wobec
dotychczasowego systemu popierające Dudajewa, ale przeciwne
przejmowaniu przez generała pełni władzy.
Początkowo przedstawiciele Jelcyna w stolicy Czeczenii nie zanotowali
sukcesu. Dopiero 14 września przybyły do Groznego Chasbułatow
zdołał przekonać Dudajewa do konstytucyjnego rozwiązania kryzysu.
Następnego dnia raz jeszcze zebrała się Rada Najwyższa i w wyniku
perswazji Chasbułatowa oraz nacisku demonstrantów zwartym tłumem
otaczających miejsce obrad, podjęła uchwałę o odwołaniu Zawgajewa i
o samorozwiązaniu. Na okres przejściowy powołano 32-osobową
Tymczasową Radę Najwyższą (TRN), której podstawowym zadaniem
było zorganizowanie nowych wyborów, wyznaczonych na 17 listopada,
a więc w terminie odmiennym od tego, który przyjął wcześniej OKLCz.
Tego samego dnia w Nazraniu proklamowano utworzenie Inguskiej
Republiki Autonomicznej w składzie Federacji Rosyjskiej. Ponieważ
OKLCz już wcześniej zapowiadał respektowanie woli narodu inguskiego
co do dalszych losów wspólnego państwa, przeto proces rozpadu
dotychczasowej Republiki Czeczeno-Inguskiej - o którym dalej jeszcze
będzie mowa - wszedł w fazę końcową.
Jakkolwiek władza Zawgajewa została obalona, to utworzenie TRN przy
aktywnym udziale Chasbułatowa nie mogło wywoływać entuzjazmu
Dudajewa, bowiem faktycznie wykreowany został ośrodek władzy, za
którego pośrednictwem lider rosyjskiego parlamentu mógł aktywnie
oddziaływać na czeczeńską scenę polityczną. Stronnicy Dudajewa
doprowadzili do zmniejszenia liczebności TRN do 13 osób i do wyboru
na jej przewodniczącego Husajna Achmadowa, wiceprzewodniczącego
KW OKLCz. Pragnęli uczynić z Rady przykrywkę dla faktycznych rządów
Komitetu. Wywołało to zdecydowany sprzeciw liderów Ruchu
Demokratycznych Reform i zbliżonego do niego Stowarzyszenia
Inteligencji Republiki Czeczeno-Inguskiej, czyli ugrupowań, które
tworzyły tzw. blok demokratyczny obejmujący przedstawicieli
liberalnego skrzydła dawnego obozu władzy, progorbaczowowskich
demokratów z dawnego Frontu Ludowego, część środowisk
inteligenckich, a także część grup islamskich z Deni Arsanowem na
czele. Byli oni przeciwni przejmowaniu władzy przez Komitet
Wykonawczy, domagali się rozwiązania gwardii narodowej i
dochowania porozumienia czyniącego legalną władzą TRN. 25 września
pięciu członków TRN z jej wiceprzewodniczącym Jurijem Czornyjem,
człowiekiem związanym z Chasbułatowem, oskarżyło KW OKLCz o
dążenie do przejęcia władzy. W podobnym tonie w telegramach do TRN
i KW OKLCz wypowiedział się 26 września sam Chasbułatow, wskazując
na TRN jako jedyny prawomocny organ władzy i ostrzegając Dudajewa,
iż w wypadku uzurpacji władzy przez "nieformalne organizacje" (a taką
nadal pozostawał OKLCz i jego Komitet Wykonawczy) rezultaty
wyborów nie zostaną uznane. Tymczasem grupa Achmadowa w imieniu
TRN zaczęła ogłaszać zarządzenia legitymizujące władzę Komitetu
Wykonawczego, a 1 października wydała postanowienie o podziale
Republiki Czeczeno-Inguskiej na suwerenną Republikę Czeczeńską i
Inguską Republikę Autonomiczną. To samo gremium ogłosiło też
ustawę O prezydencie Republiki Czeczeńskiej, która stwarzała
podstawy przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Siedmiu członków
TRN 5 października uznało akty wydane przez Achmadowa i jego
stronników za nieważne, a Achmadowa za zwolnionego ze stanowiska
przewodniczącego. Doniosłym wydarzeniem okazało się zajęcie przez
stronników Dudajewa budynku KGB w Groznym. Obiekt ten był tak
wyposażony, że mógł stanowić ośrodek koordynacji działań w stosunku
do całego Północnego Kaukazu. Zdobyto w nim spore zasoby broni oraz
dokumenty. Faktem zadziwiającym - a być może celowo
zaplanowanym - było, iż budynku tego w chwili zajęcia go przez ludzi
Dudajewa strzegło tylko czterech funkcjonariuszy.
W tych okolicznościach ponownie interweniowała Moskwa. Do stolicy
Czeczenii 6 października przybyła delegacja rosyjska z
wiceprezydentem Aleksandrem Ruckojem oraz ministrami: spraw
wewnętrznych Andriejem Dunajewem i bezpieczeństwa państwowego
Wiktorem Iwanienką. O rokowaniach między nią a Dudajewem nie
wiadomo wiele. Ruckoj zapewniał wprawdzie, iż osiągnął porozumienie
z czeczeńskim przywódcą, ale późniejsze wydarzenia każą w to wątpić.
Zapewne z inspiracji wiceprezydenta Rosji 7 października członkowie
TRN przyjęli uchwałę o wznowieniu działalności Rady i wezwali
społeczeństwo do udziału w wyborach 17 listopada. W nocy z 7 na 8
października ludzie Dudajewa zajęli jednak rezydencję Rady i
uniemożliwili jej dalsze działanie. 8 października KW OKLCz ogłosił
rozwiązanie TRN z powodu jej "prowokacyjnej działalności" i przejęcie
przez siebie pełni władzy, ponownie zapowiadając, że wybory
prezydenckie i parlamentarne odbędą się 27 października.
Występujący tegoż dnia na sesji RN FR Ruckoj ocenił wydarzenia w
Czeczenii zdecydowanie negatywnie, nie cofając się przed
oskarżeniami Dudajewa i jego stronników o bandytyzm i
terroryzowanie ludności oraz eksponując nielegalny charakter działań
Komitetu Wykonawczego. Prezydium Rady Najwyższej pod
przewodnictwem Chasbułatowa przyjęło uchwałę O sytuacji politycznej
w Republice Czeczeno-Inguskiej, utrzymaną w niezwykle ostrym,
ultymatywnym tonie. Za jedyną legalną władzę w Czeczeno-Inguszetii
uznano TRN, żądając od niej ustabilizowania sytuacji w republice i
zapewnienia przestrzegania prawa, a równocześnie wszystkim
nielegalnym formacjom zbrojnym nakazując złożenie broni do 10
października. Następnego dnia Ruckoj udzielił obszernego wywiadu
telewizji rosyjskiej, w którym oskarżył Dudajewa i jego stronników o
działania przestępcze, zapowiadając podjęcie odpowiednich kroków dla
powstrzymania owych "kryminalistów". W niewiele łagodniejszym tonie
wypowiedział się także Chasbułatow. 10 października Rada Najwyższa
RFSRR przyjęła uchwałę O sytuacji w Republice Czeczeno-Inguskiej, w
której powierzyła wiceprezydentowi i rządowi RFSRR zadanie
"przywrócenia praworządności" w republice. Moskwa wyraźnie groziła
Dudajewowi, ale nie podejmowała jeszcze konkretnych działań. Czas
zaś pracował na korzyść Komitetu Wykonawczego, umożliwiał bowiem
konsolidację zdobytej władzy.
KW OKLCz uznał uchwałę RN FR z 10 października za "drastyczną,
prowokacyjną ingerencję w wewnętrzne sprawy Republiki
Czeczeńskiej" i za zapowiedź zbrojnego uderzenia. Gwardia narodowa
została postawiona w stan gotowości, ogłoszono powszechną
mobilizację mężczyzn w wieku 15-55 lat, a Czeczenom służącym w
siłach zbrojnych ZSRR polecono powrócić do domu. Jandarbijew wezwał
do świętej wojny przeciw państwu rosyjskiemu, co spotkało się z
entuzjastycznym przyjęciem przez stale wiecujące tłumy. Tajemnicą
poliszynela było, iż w Moskwie trwały przygotowania do wprowadzenia
w Czeczenii stanu wyjątkowego. Równocześnie w Groznym zwolennicy
orientacji prorosyjskiej skupieni wokół TRN, a wspierani przez
przybyłego z Moskwy Prokuratora Generalnego FR Walentina
Stiepankowa i ministra spraw wewnętrznych RCz-I Wachę Ibragimowa,
przygotowywali lojalnych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa do
działań skierowanych przeciw kierownictwu OKLCz.
14 października KW OKLCz zwrócił się do społeczeństwa z
oświadczeniem wskazującym, iż przyczyną kryzysu politycznego i
groźby konfrontacji czeczeńsko-rosyjskiej stała się agresywna postawa
Ruckoja. Komitet wezwał wszystkie, także zwalczające go
ugrupowania, by w imię jedności narodu podjęły dialog polityczny,
zaprzestały prowokacji grożących narodową tragedią, umożliwiły
funkcjonowanie gospodarki narodowej i stanęły do wyborów
prezydenckich i parlamentarnych. Jednakże równocześnie przywódcy
OKLCz oskarżali TRN i Radę Ministrów RCz-I o organizowanie
politycznych prowokacji, wzniecanie chaosu i przygotowywanie siłowej
ingerencji rosyjskiej, co w praktyce dialog wykluczało i uzasadniało
aspiracje Komitetu Wykonawczego do pełni władzy.
19 października prezydent Jelcyn zażądał od Komitetu Wykonawczego
wypełnienia w ciągu 3 dni żądań zawartych w uchwale Prezydium RN
FR z 9 października: opuszczenia wszystkich budynków państwowych,
złożenia broni i rozwiązania nieformalnych oddziałów zbrojnych,
przeprowadzenia wyborów zgodnie z decyzją TRN tj. 17 listopada, a
także przeprowadzenia referendum w sprawie ustroju państwowego
republiki zgodnie z prawodawstwem RFSRR. Jelcyn zagroził, iż w
wypadku niedopełnienia tych oczekiwań zastosowane zostaną wszelkie
środki przewidziane w prawie RFSRR. 24 października Prezydium Rady
Najwyższej FR wezwało TRN do przeprowadzenia wyborów do organów
władzy republiki i jednocześnie zapowiedziało, że nie uzna wyników
wyborów ogłoszonych przez KW OKLCz jako nie mających podstawy
prawnej. Tego samego dnia Jelcyn utworzył urząd przedstawiciela
Prezydenta FR w Republice Czeczeno-Inguskiej i powołał na to
stanowisko Ahmeda Arsanowa, syna popularnego muzułmańskiego
szejka Deni Arsanowa. Arsanow na wielu wiecach usiłował przekonać
społeczeństwo republiki o słuszności polityki władz Federacji Rosyjskiej.
Niewątpliwie inspirowaną z Moskwy próbą zablokowania KW OKLCz
było stworzenie Ruchu Ocalenia Czeczeno-Inguszetii (ROCz-I), na czele
którego stanął I.Arsanow, brat Ahmeda. Nowy ruch zyskał pewne
wpływy wśród muzułmańskiej starszyzny, a także wśród Inguszów i
Rosjan zamieszkałych w Czeczenii.
27 października, zgodnie z zapowiedziami KW OKLCz, odbyły się
wybory prezydenckie i parlamentarne. Według Centralnej Komisji
Wyborczej spośród uprawnionych do głosowania 638608 osób
uczestniczyły w wyborach 458144 osoby, tj. 72 %. 412671 głosów,
czyli 90,1 %, uzyskał Dżochar Dudajew i on został pierwszym
prezydentem Republiki Czeczeńskiej. Później wielokrotnie Dudajew i
jego stronnicy odwoływali się do tego aktu wyborczego, jako w pełni
demokratycznej legitymacji władzy, zaś ich przeciwnicy kwestionowali
prawomocność tego wyboru, a jeszcze częściej jego demokratyczny
charakter. Centralna Komisja Wyborcza pochodziła z nominacji
Komitetu Wykonawczego, a lokalne komisje wyborcze składały się ze
stronników OKLCz. Komitet Wykonawczy w pełni kontrolował radio i
telewizję. Wybory odbyły się tylko w czeczeńskich rejonach republiki -
a i to nie we wszystkich, bowiem nie głosowano w pozostającym pod
kontrolą Zawgajewa rejonie nadterecznym i w Urus-Martanie. Pojawiły
się także trudne do zweryfikowania (zwłaszcza jeśli chodzi o ich skalę)
oskarżenia o fałszerstwa wyborcze. Wyniki wyborców nie zostały
potwierdzone przez żaden legalny organ państwa. Z drugiej strony
badania prowadzone przez niezależnych specjalistów wskazywały na
rzeczywiste poparcie dla Dudajewa sięgające 70 % wyborców.
l listopada 1991 r. nowy prezydent podpisał dekret O państwowej
suwerenności Republiki Czeczeńskiej. Następnego dnia V Zjazd
Deputowanych Ludowych Federacji Rosyjskiej przyjął uchwałę uznającą
wybory czeczeńskiego prezydenta i parlamentu za nielegalne, a
wydane przez te organy akty za nie mające mocy prawnej. Władze FR,
choć aktywne na polu demontażu ZSRR, nie zamierzały dopuścić do
rozpadu Federacji. Jelcynowi nie przeszkadzały hasła suwerenności
republik autonomicznych, wykluczał jednak ich secesję. 4 listopada w
Moskwie utworzono sztab operacyjny, którego zadaniem miało być
rozwiązanie kryzysu czeczeńskiego. Antydudajewowska opozycja
skupiona wokół TRN i ROCz-I podjęła próbę zorganizowania oporu
społecznego i przygotowania zaplanowanych na 17 listopada wyborów,
konsekwentnie uznając te, które odbyły się 27 października za
nieważne. Zwolennicy Zawgajewa, którego bazą działania stał się jego
rodzinny rejon nadtereczny, podjęli ponoć przygotowania do zbrojnego
sprzeciwu. 6 listopada Ahmed Arsanow wysłał alarmistyczna depeszę
do Moskwy wzywając prezydenta FSRR do podjęcia stanowczych
działań w celu przywrócenia ładu konstytucyjnego. Następnego dnia
Jelcyn podpisał dekret o wprowadzeniu w Czeczeno-Inguszetii od 9
listopada stanu wyjątkowego "w interesie ochrony konstytucyjnego
ustroju republiki". Wieczorem 8 listopada ogłosiła ten dokument
rosyjska telewizja. Do Groznego przesłano polecenie aresztowania
Dudajewa i kierownictwa OKLCz.
Nowo wybrany prezydent Czeczenii nie mógł sobie wymarzyć
rozwiązania korzystniejszego z punktu widzenia układu sił w republice.
Dekret Jelcyna wykreował jedność narodową, której ośrodkiem i
symbolem stał się Dudajew, spowodował eksplozję wszystkich
antyrosyjskich sentymentów nagromadzonych w świadomości
Czeczenów, a antydudajewowska opozycja, również przeciwna siłowej
interwencji Moskwy, znalazła się w impasie. 8 listopada parlament
Republiki Czeczeńskiej uchwalił rezolucję stwierdzającą, iż dekret
Jelcyna wprowadzający stan wyjątkowy na terenie suwerennego
państwa był nielegalny i sprzeczny z prawem międzynarodowym, a
władze Rosji kierowały się imperialnymi interesami. Masowe
demonstracje Czeczenów, rozpoczęte już w nocy z 8 na 9 listopada na
ulicach Groznego, dały jednoznaczny wyraz woli obrony świeżo
ogłoszonej niepodległości i prezydenta, który stał się jej strażnikiem.
Dudajew ogłosił stan wojenny, broń pozostająca w jego dyspozycji była
rozdzielana między nowe oddziały gwardii narodowej, które
organizowały obronę ważnych politycznie i strategicznie obiektów.
Wedle ocen dowódcy Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego gen.
I.Sokołowa Dudajew dysponował gwardią narodową liczącą ok. 62 tys.
żołnierzy oraz 30 tys. członków milicji ludowej, ale liczebność
oddziałów bojowych (tzn. zdolnych do rzeczywistego prowadzenia
walki) nie przekraczała 2 tys. osób.
Gdy na wojskowym lotnisku w Chankale wylądowali komandosi z oddziałów
specjalnych MSW FR, ich dowódca gen. Wiktor Gafarow skonstatował,
iż kraj był przygotowany do walki, której wynik trudno było
przewidzieć, zwłaszcza, że oddziały rosyjskie nie dysponowały ciężką
bronią, ta bowiem trafiła na lotnisko w Mozdoku. Pasy startowe lotniska
w Chankale zostały zresztą szybko zatarasowane ciężarówkami i
pozostałe oddziały rosyjskie nie mogły tam już lądować. Do siedziby
MSW w centrum Groznego udało się przedostać zaledwie 100
komandosom, którzy natychmiast zostali tam zablokowani przez
gwardię narodową i tłum demonstrantów. Zablokowane zostały także
koszary wojskowe w Groznym i w Szali, linie kolejowe i drogi, w tym
zwłaszcza szlaki łączące Czeczenię z Północną Osetią, co oznaczało, że
kierujące się stamtąd ku Groznemu oddziały interwencyjne musiałyby
przebijać się siłą. W takiej sytuacji Gafarow nie wykonał wydanych mu
rozkazów, mimo silnej presji ministra Dunajewa. Przywódcy FR
zachowywali się w tym krytycznym momencie dwuznacznie. Jak wynika
z relacji uczestników wydarzeń, zapanował chaos. Jelcyn w ogóle
zniknął, Ruckoj nie potrafił się zorientować w sytuacji. Wedle relacji
Chasbułatowa szefowie tzw. resortów siłowych ZSRR, tj. minister spraw
wewnętrznych Wiktor Barannikow i minister obrony Jewgienij
Szaposznikow odmówili podjęcia jakichkolwiek działań bez wyraźnego
polecenia Gorbaczowa. Ten ostatni był zaś przeciwny stosowaniu
środków nadzwyczajnych, poza tym żądał, by w tej sprawie zwrócił się
do niego osobiście Jelcyn, a ten był nieuchwytny dla swych
współpracowników. Dekret Jelcyna był w oczywisty sposób sprzeczny z
ciągle jeszcze obowiązującą konstytucją ZSRR, Gorbaczow miał więc
wszelkie dane, by odmówić ingerencji na rzecz rządu Federacji
Rosyjskiej. Być może brał teraz rewanż za postępowanie Jelcyna w
okresie kryzysu litewskiego. Ostatecznie Rosjanie zdecydowali się
wycofać swoje oddziały specjalne. 10 listopada RN FR odmówiła
zatwierdzenia dekretu Jelcyna o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w
Czeczeno-Inguszetii, uzasadniając to formalnie jego brakami prawnymi.
Było to z trudem maskowaną porażką prezydenta Federacji. Cała
sprawa znacznie pogorszyła stosunki Jelcyna z rosyjskimi demokratami,
którzy dotąd go popierali. Większość z nich wcześniej gwałtownie
protestowała przeciw użyciu siły w Tbilisi, Baku, Wilnie i Rydze, teraz
tylko nieliczni z Nikołajem Trawkinem, przywódcą Demokratycznej
Partii Rosji na czele, uznali za zasadne podejmowanie zdecydowanych
działań wobec etnicznych ruchów separatystycznych.
9 listopada w Groznym odbyła się ceremonia zaprzysiężenia Dudajewa
na prezydenta republiki. W ten sposób zapoczątkowany faktycznie w
dniach moskiewskiego puczu przewrót dopełnił się. 21 listopada
Dudajew, uznawszy zagrożenie rosyjską inwazją za nieaktualne,
odwołał stan wojenny w Republice Czeczeńskiej. Otwarte starcie
rosyjsko-czeczeńskie zostało oddalone, jak się miało okazać nie na
długo. W grudniu w Gruzji przy niewątpliwej rosyjskiej inspiracji
dokonany został zamach stanu, w którego rezultacie od władzy został
odsunięty praktycznie jedyny sojusznik Dudajewa - Zwiad
Gamsahurdia. Czeczenia znalazła się w obliczu blokady rosyjskiej.

Rozpad Czeczeno-Inguszetii i Związku Radzieckiego


Pieriestrojka stworzyła także korzystne warunki dla aktywizacji
Inguszów. Zachodzące wśród nich procesy pod niejednym względem
przypominały zjawiska znane z Czeczenii. Rolę organizacji dominującej
w ruchu narodowym odgrywał Związek Ludowy "Sprawiedliwość". Z
jego inicjatywy w dniach 9-10 września 1989 r. odbył się Zjazd Ludu
Inguskiego, który wyraził wolę stworzenia własnego państwa
obejmującego wszystkie ziemie inguskie w granicach autonomii z 1934
r. Wyłoniono komitet organizacyjny postulowanej Inguskiej ASRR, na
czele którego stanął lider "Sprawiedliwości" Isa Kozdojew. Jeszcze w
końcu 1989 r. Kozdojewa usunięto z tej funkcji, powierzając ją
Beksułtanowi Sejnarojewowi. Spowodowało to rozbicie narodowego
ruchu inguskiego: jego radykalne skrzydło nadal kierowane było przez
"Sprawiedliwość", podczas gdy Komitet Organizacyjny stał się
reprezentantem żywiołów umiarkowanych. Wspominana już deklaracja
Rady Najwyższej ZSRR z 14 listopada 1989 r. spowodowała wśród
Inguszów wzrost oczekiwań na pomyślną realizację ich dążeń. Niejako
w odpowiedzi na roszczenia terytorialne Inguszów Rada Najwyższa
Północnoosetyńskiej ASRR 20 lipca 1990 r. ogłosiła deklarację o
suwerenności republiki, w której stanęła na stanowisku
nienaruszalności jej granic.
Nadzieje na realizację swych dążeń Ingusze wiązali z polityką władz
rosyjskich, toteż z rezerwą podeszli do ogłoszonej 27 listopada 1990 r.
suwerenności republiki czeczeno-inguskiej. W marcu i kwietniu 1991 r.
w Nazraniu trwały niemal nieprzerwane wiece, na których niezmiennie
powtarzały się żądania odzyskania dawnych ziem inguskich. Odbijało
się to głośnym echem wśród Inguszów mieszkających w Północnej
Osetii, wywoływało nerwowe reakcje władz tej republiki, które 20
kwietnia 1991 r. wprowadziły na terenach zwartego zamieszkania
Inguszów stan wyjątkowy. Jednak kilka zaledwie dni później, 26
kwietnia, RN FR przyjęła Ustawę o rehabilitacji represjonowanych
narodów, zawierającą artykuł o ich rehabilitacji terytorialnej, co
otwierało perspektywę przywrócenia autonomii inguskiej w dawnych
granicach, obejmujących także rejon prigorodnyj. Stosunek głównych
sił politycznych Czeczenii do separatystycznych dążeń Inguszów był
zróżnicowany. Zawgajew i jego zwolennicy byli zdecydowanie
przeciwni podziałowi republiki, natomiast Dudajew deklarował
gotowość uszanowania woli narodu inguskiego. Sytuacja powstała w
wyniku puczu moskiewskiego i gwałtownego zaostrzenia się walki o
władzę w Groznym skłoniła inguskich radykałów do zdecydowanych
posunięć. 15 września 1991 r. z inicjatywy "Sprawiedliwości" w
Nazraniu zebrali się inguscy deputowani do władz wszystkich szczebli i
przyjęli rezolucję o utworzeniu Inguskiej Republiki Autonomicznej w
składzie Federacji Rosyjskiej. W wyniku rozmów Kozdojewa z
przedstawicielami KW OKLCz 1 października zawarto porozumienie
sankcjonujące istnienie dwóch odrębnych państw: suwerennej
Republiki Czeczeńskiej i Inguskiej Republiki Autonomicznej.
Porozumienie to ze strony czeczeńskiej usankcjonowała
mniejszościowa grupa członków TRN. Kilka dni później, 6-7
października w Groznym zebrał się III Zjazd Ludu Inguskiego, którego
szczególnie ważnym gościem był wiceprezydent Rosji Aleksandr
Ruckoj. Z ust tego ostatniego padła wówczas obietnica rozwiązania
zgodnie z dążeniami Inguszów problemu ziem inguskich pozostających
w składzie Północnoosetyńskiej ASRR. Być może pod wpływem tych
obietnic uczestnicy zjazdu uchylili postanowienie nazrańskiego
zgromadzenia deputowanych inguskich i opowiedzieli się za
utrzymaniem jedności państwowej Czeczeno-Inguszetii. Z punktu
widzenia Moskwy był to niewątpliwy cios zadany Dudajewowi. Jednakże
dalsze wydarzenia w Czeczenii potoczyły się zgodnie z dążeniami
czeczeńskich radykałów: wybory prezydenckie i parlamentarne 27
października odbyły się tylko na obszarze rejonów czeczeńskich, co
oznaczało zerwanie państwowej więzi Czeczenów i Inguszów.
Losy samej Inguszetii nie były jednak jeszcze przesądzone. Wobec
istnienia dwóch przeciwstawnych orientacji zdecydowano się na
rozpisanie w trzech inguskich rejonach dawnej Cz-I ASRR referendum.
Odbyło się ono w dniach 30 listopada-1 grudnia 1991 r., a jego
przedmiotem było utworzenie w składzie Federacji Rosyjskiej Republiki
Inguskiej ze stolicą we Władykawkazie, a więc obejmującej ziemie
dawnego Inguskiego Obwodu Autonomicznego. W referendum wzięło
udział 75 % uprawnionych, a 90 % spośród nich opowiedziało się za
takim właśnie rozwiązaniem. Wprawdzie jeszcze 26 grudnia 1991 r.
zgromadzenie inguskiej starszyzny rodowej - Mehk-Khel - zaapelowało
o utrzymanie jedności państwowej z Czeczenią i stworzenie jednolitej
Republiki Wajnachów, ale uruchomiony proces niemożliwy był już do
zatrzymania. W lutym 1992 r. parlament Republiki Czeczeńskiej uznał
prawo narodu inguskiego do utworzenia własnego państwa. 4 czerwca
1992 r. Rada Najwyższa Federacji Rosyjskiej uchwaliła ustawę o
utworzeniu Republiki Inguskiej ze stolicą w Nazraniu, zapowiadając
jednocześnie, iż granice republiki zostaną ustalone do 1994 r.
Rozbudzając nadzieje Inguszów i skłaniając ich do szukania w Moskwie
oparcia, przywódcy Federacji Rosyjskiej odnieśli sukces - jedność
Wajnachów została rozbita, niepodległość - nie uznawana przez
Moskwę - stała się udziałem tylko Czeczenii. Równocześnie konflikt
ingusko-osetyński wszedł w nowy etap, który zaowocował jesienią
1992 r. zbrojnymi starciami i interwencja rosyjską.
Pucz Janajewa przyśpieszył dezintegrację ZSRR zarówno poprzez
ukazanie słabości struktur związkowych z urzędem prezydenta ZSRR
włącznie, jak i zdobycie szczególnej pozycji przez Jelcyna. Gorbaczow
zdołał jeszcze doprowadzić do zawarcia porozumienia przywódców
republik w sprawie układu związkowego o charakterze
konfederacyjnym i do zapowiedzi podpisania 25 listopada 1991 r.
nowego traktatu państwowego. Jednakże na przeszkodzie tym razem
stanęła Ukraina, której władze 24 sierpnia 1991 r. ogłosiły deklarację
niepodległości i rozpisały na 1 grudnia referendum w sprawie jej
realizacji. Głosowanie odbyte wraz z wyborami prezydenckimi
przyniosło 90,3 % głosów za pełną niepodległością. Sprawa nowego
układu związkowego tym samym upadła. 8 grudnia 1991 r. prezydenci
Białorusi, Rosji i Ukrainy, nie dysponując żadnymi ku temu
instrumentami prawnymi, na zakonspirowanym spotkaniu w Białowieży
ogłosili rozwiązanie ZSRR i zapowiedzieli utworzenie Wspólnoty
Niepodległych Państw (WNP). Kilka dni później akces do WNP zgłosiły
Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan.
Bezradny Gorbaczow oficjalnie złożył swój urząd 25 grudnia, a
następnego dnia formalną decyzję o samorozwiązaniu podjęła Rada
Najwyższa ZSRR. Faktycznym sukcesorem ZSRR - także poprzez
członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - była jednak nie WNP, lecz
Federacja Rosyjska.
Jednym z priorytetowych dla Rosji problemów gospodarczych i
politycznych pozostawała sytuacja na Kaukazie. Moskwa zmierzała do
utrzymania silnej pozycji politycznej, gospodarczej i wojskowej w
regionie. Kluczowym zagadnieniem na początku lat 90. stała się
eksploatacja kaspijskich złóż ropy naftowej i gazu oraz ich transfer na
rynki światowe. Dla Rosji miało to podwójne znaczenie z uwagi na
konkurencyjność ropy kaspijskiej (azerbejdżańskiej i kazachstańskiej)
dla ropy zachodniosyberyjskiej i ze względu na utrzymanie wpływów
rosyjskich w środkowoazjatyckich republikach "naftowych". Slogan "kto
kontroluje rurociągi, ten kontroluje Kaukaz" stał się podstawową treścią
polityki w tym regionie. Moskwa stanęła w obliczu konieczności
jednoczesnego zrealizowania wielu nie zawsze komplementarnych
zadań: rozwiązania problemów zagrożonej konfliktami etnicznymi
integralności terytorialnej federacji, zapewnienia bezpieczeństwa
strategicznych granic z Iranem i Turcją wykazującymi gwałtowny
wzrost aktywności w regionie, utrzymania dostępu do byłych
radzieckich instalacji przemysłowych i wojskowych, rozszerzenia rynku
dla produktów rosyjskich. Separatyzm czeczeński stanowił poważne
zagrożenie dla większości z tych zadań, ale szczególnego znaczenia
nabierał w kontekście rokowań dotyczących eksploatacji kaspijskich
złóż ropy i przebiegu rurociągów mających służyć jej transportowi na
zachód.
Fiasko próby siłowego rozwiązania kryzysu czeczeńskiego skłoniło rząd
rosyjski do zmiany taktyki, choć nie do zmiany celów. Czeczenia była
zbyt ważna pod względem strategicznym i ekonomicznym, by Moskwa
mogła łatwo rozstać się z myślą o utrzymaniu jej w ramach federacji.
Ale w 1992 r. ważniejsze było uregulowanie innych kwestii
wynikających z rozpadu ZSRR.
Dudajew zaś - choć nie stronił od retoryki niepodległościowej i
antyrosyjskiej - nie podejmował początkowo kroków skłaniających
Moskwę do bezzwłocznej interwencji. Przed władzami republiki stanęło
zadanie zbudowania podstaw bytu państwowego. Republika
Czeczeńska (RCz) nie miała wszak ani wytyczonych granic, ani
określonego ustroju. Sam Dudajew przyznawał: "praktycznie nie
uświadamialiśmy sobie, co konkretnie chcemy zbudować i jak
konkretnie chcemy żyć w tym, co zbudujemy". Uchwalenie 17 marca
1992 r. konstytucji było bardziej gestem dokumentującym
niepodległość, niż wyrazem ugruntowania się ustroju i konsensusu
podstawowych sił politycznych i społecznych. Stronnicy Dudajewa
opowiadali się za silną władzą prezydencką w okresie przejścia z
systemu radzieckiego do demokracji, opozycja optowała za
parlamentarnym systemem sprawowania władzy.
Pierwszym problemem, przed którym stanął Dudajew, było powołanie
rządu. Początkowo w miejsce normalnego gabinetu powstał pod
przewodnictwem Jaragiego Mamodajewa komitet do zarządzania
gospodarką, który zajął się głównie rozdziałem majątku państwowego i
sprawami personalnymi, stając się rychło obiektem powszechnej
krytyki, także w otoczeniu prezydenta. Dopiero 1 marca 1992 r. został
powołany rząd, którego premierostwo objął sam Dudajew. W maju
tegoż roku stanowisko pierwszego wicepremiera powierzył on jednak
Mamodajewowi, który praktycznie kierował pracą gabinetu. Gdy
Dudajew nie poparł jego planów reformy gospodarczej, a zwłaszcza
prywatyzacji własności państwowej, Mamodajew zaczął ograniczać
wpływ prezydenta-premiera na działalność rządu. Narastał też konflikt
prezydenta z parlamentem.

l
Ewakuacja wojsk rosyjskich

Podstawowym zadaniem władz Czeczenii było doprowadzenie do


ewakuacji garnizonów rosyjskich i stworzenie własnych sił zbrojnych.
Rozmowy na temat wyprowadzenia wojsk rosyjskich podjęto już w
grudniu 1991 r. Dudajew domagał się przy tym podziału uzbrojenia i
wyposażenia stacjonujących w Czeczenii oddziałów. Negocjacje
kontynuowano w lutym 1992 r., a w ich tle trwała wyprzedaż broni i
sprzętu przez żołnierzy i oficerów rosyjskich, którym nie wypłacano
żołdu i nie zapewniano środków utrzymania. Instrumentem nacisku na
Moskwę były trwające od grudnia 1991 r., a nasilone od pierwszych dni
lutego 1992 r. blokady rosyjskich garnizonów i ataki na nie, połączone
z zagarnianiem broni i sprzętu. Gen. Walery Ochirow, który prowadził z
Dudajewem negocjacje na temat ewakuacji armii rosyjskiej i losów jej
wyposażenia, informował swych przełożonych, że od października 1991
r. do wiosny 1993 r. 80 % ciężkiego sprzętu i 75 % broni strzeleckiej
rosyjskich garnizonów zostało rozkradzione.
Równolegle przedstawiciele obu parlamentów prowadzili pertraktacje w
sprawie uregulowania całokształtu stosunków czeczeńsko-rosyjskich. W
dniach 12-14 marca uzgodniono protokół mający być podstawą
przyszłego porozumienia. Zapowiadał on, że w końcu kwietnia 1992 r.
oficjalne delegacje stron podejmą negocjacje, których przedmiotem
będzie: "uznanie politycznej niezawisłości i państwowej suwerenności
Republiki Czeczeńskiej", "określenie prawno-politycznej formy
stosunków wzajemnych między Republiką Czeczeńską a Federacja
Rosyjską", ustalenie zasad stosunków międzyparlamentarnych,
ochrona obywateli "zamieszkujących na terytorium obu państw",
relacje gospodarcze, polityka socjalna, zasady wspólnego
bezpieczeństwa wojskowego oraz wiele innych zagadnień. Jakkolwiek
tak szerokie zakreślenie ram przewidywanego porozumienia było mało
realistyczne, to zapisy protokołu zdawały się wskazywać na gotowość
respektowania przez Moskwę państwowej odrębności Czeczenii.
Moskwa nie rezygnowała jednak z wykreowania po stronie czeczeńskiej
partnera skłonniejszego do ustępstw niż Dudajew, o czym świadczyły
okoliczności nieudanego puczu w Groznym w dniach 30-31 marca 1992
r. Pod ich wpływem parlament RCz przyjął 31 marca uchwałę o
przejęciu przez władze Czeczenii jurysdykcji nad rosyjskimi bazami
wojskowymi. 16 kwietnia utworzony został Sztab Sił Zbrojnych RCz.
Następnego dnia Dudajew i gen. Borys Gromow, wówczas zastępca
głównodowodzącego wojsk Wspólnoty Niepodległych Państw, osiągnęli
porozumienie w sprawie wyprowadzenia wojsk WNP z Czeczenii. W
dniach 25-28 maja ponownie doszło do negocjacji czeczeńsko-
rosyjskich na temat zasad ogólnego ułożenia wzajemnych stosunków.
Jakkolwiek początkowo strona rosyjska usiłowała uznać protokół z 14
marca za niebyły, to jednak ostatecznie zgodzono się go potwierdzić
oraz zarekomendowano parlamentom obu państw przyjęcie
politycznych deklaracji o wzajemnych stosunkach i rozpatrzenie
projektów traktatowego uregulowania tych stosunków.
W rezultacie osiągniętego porozumienia nowy minister obrony
Federacji Rosyjskiej (FR) Paweł Graczow, wydał 28 maja rozkaz,
zgodnie z którym rozpoczęła się ewakuacja rosyjskiej armii z terenu
Czeczenii, przy czym na miejscu miało pozostać 50 % broni, amunicji i
sprzętu. 8 czerwca ostatni rosyjski oddział opuścił Czeczenię. Rosjanie
nie byli natomiast w stanie dokonać ewakuacji broni i wyposażenia,
najprawdopodobniej w czerwcu faktycznie dysponowali już tylko
niewielką ich częścią. Według źródeł rosyjskich w ręce czeczeńskie
przeszły 42 czołgi, 66 transporterów opancerzonych i bojowych wozów
piechoty, 153 działa i moździerze (w tym 18 wyrzutni rakietowych typu
"Grad" i 30 haubic samobieżnych), 590 jednostek broni
przeciwpancernej, znaczna ilość broni strzeleckiej (w tym ponad 28 tys.
karabinów automatycznych i 1,7 tys. karabinów maszynowych), 260
samolotów szkolnych, 5 samolotów bojowych MiG 17 i MiG 15, 2
śmigłowce Mi-8 oraz wiele innego sprzętu. Rosjanie wliczyli do tej puli
także broń, którą wcześniej już utracili w wyniku jej zaboru przez
Czeczenów, bądź nielegalnej sprzedaży przez żołnierzy.
Ewakuacja wojsk rosyjskich była politycznym sukcesem Dudajewa,
którego strona rosyjska uznała nie tylko za czynnik realnie sprawujący
władzę, ale zdolny do wchodzenia w porozumienia o traktatowym
charakterze. Moskwa jednak nie zamierzała potwierdzić tego formalnie,
szukając rozwiązania odsuwającego ten problem na dalszą przyszłość.
Zapewne istotną rolę odgrywała obawa, że nastąpi tzw. efekt domina i
casus Czeczenii rozpocznie proces dezintegracji państwa rosyjskiego.
Jesienią 1992 r. wznowiono wprawdzie dwustronne rozmowy, ale nie
przyniosły one nowych ustaleń, a jedynie potwierdzenie stanu
wypracowanego wiosną. Strona rosyjska liczyła zapewne na zmianę
statusu Czeczenii inną drogą. 22 października 1992 r. wybuchły starcia
między Osetyńcami a Inguszami w Północnej Osetii, a 2 listopada
prezydent FR wprowadził stan wyjątkowy na obszarze objętym
walkami. Armia rosyjska, która wkroczyła, by rozdzielić walczące strony
i położyć kres przelewowi krwi, wyraźnie wzięła stronę Osetyńców,
zachowując się biernie wobec masowych zbrodni popełnianych na
Inguszach. Około 31 tys. Inguszów musiało opuścić swe domostwa i
udało się do Inguszetii. Po stronie rosyjskiej zrodziła się myśl
wykorzystania konfliktu ingusko-osetyńskiego do dokonania "przy
okazji" zmiany sytuacji w Czeczenii. Oczekiwano, że Dudajew
z1ngażuje się po stronie Inguszów, co dostarczyłoby pretekstu do
rozciągnięcia na Czeczenię działań pacyfikacyjnych. Gdy prezydent
RCz ogłosił neutralność, nastąpiła prowokacja: 10 listopada kolumna
czołgów rosyjskich wtargnęła na obszar rejonów sunżeńskiego i
małgobekowskiego, zamieszkałych przez Inguszów, ale należących
przed 1934 r. do Czeczenii. Dudajew uznał to za agresję, zapowiadając,
że jeśli rosyjskie wojsko w ciągu doby nie opuści terytorium RCz,
podjęte zostaną wobec niego działania zbrojne. Do starcia jednak tym
razem nie doszło. W wyniku spotkania premiera Rosji Jegora Gajdara z
wicepremierem Czeczenii Jaragim Mamodajewem 15 listopada
uzgodniono rozdzielenie wojsk obu stron i konflikt został zażegnany,
ale głębokim cieniem rzucił się on na dalszy rozwój wydarzeń.
W kontekście ówczesnych stosunków z Rosją, za absurdalną należy
uznać politykę Dudajewa wobec Gruzji, a zwłaszcza z1ngażowanie
Czeczenii w konflikt abchaski. Abchazja ogłosiła suwerenność i secesję
z ram państwa gruzińskiego, co spowodowało w sierpniu 1992 r.
wybuch otwartej wojny abchasko-gruzińskiej. Rosja intensywnie
wspierała działania separatystów. W pierwszej fazie konfliktu wojska
gruzińskie uzyskały zdecydowana przewagę i zajęły stolicę Abchazji
Suchumi. Na pomoc Abchazom ruszyli ochotnicy z całego
muzułmańskiego Kaukazu, ale szczególne znaczenie miało wsparcie
udzielone przez Czeczenię i poczynania sformowanych przez Chamzata
Giełajewa i Szamila Basajewa batalionów czeczeńskich. Jednostki te
wniosły istotny wkład w odwrócenie sytuacji militarnej w Abchazji. W
tle pozostawała oczywiście pomoc rosyjska, wyrażająca się dostawami
broni i materiałów, szkoleniem oddziałów działających po stronie
abchaskiej, doradztwem wojskowym. Wiadomo dziś, że o skuteczności
pomocy czeczeńskiej zadecydował w znacznej mierze udział
rosyjskiego wywiadu wojskowego w przygotowaniu batalionu
Basajewa. Z1ngażowanie to przyniosło Czeczenii wyłącznie negatywne
następstwa. Prezydent Gruzji musiał zabiegać w Moskwie o pomoc i
porozumienie, którego ceną stało się przystąpienie w grudniu 1994 r.
do Wspólnoty Niepodległych Państw i utrzymanie w na terytorium
Gruzji rosyjskich baz wojskowych, zaś między Groznym a Tbilisi
wykopana została przepaść. Dopiero w końcu 1996 r. przywódcy
czeczeńscy przyznali, że wspieranie polityki rosyjskiej przeciw Gruzji
było kardynalnym błędem.

l
Władza - społeczeństwo - gospodarka

W 1989 r. na terytorium Czeczeno-Inguskiej ASRR mieszkało 1,27 mln


osób, w tym 734 tys. Czeczenów, 300 tys. Rosjan, 70 tys. Inguszów, 15
tys. Ormian, 12,5 tys. Ukraińców. Na początku lat 90. liczba ludności
republiki wzrosła i w 1992 r. sięgała 1,308 mln osób. Ocenia się, że w
końcu 1994 r. Czeczenię zamieszkiwało 1,076 mln osób (46 % na wsi, a
54 % w miastach).
Struktura gospodarcza Czeczenii w chwili ogłoszenia suwerenności była
pochodną dziesiątków lat powiązań z gospodarką ZSRR. Cechą
charakterystyczną było istnienie dwóch praktycznie nie przystających
do siebie systemów. Kapitał skoncentrowany był w wielkim sektorze
naftowym i w budownictwie przemysłowym. Gospodarkę tę
kontrolowała wąska grupa dyrektorów i partyjnych funkcjonariuszy. Z
drugiej strony istniał system indywidualno-rodowy w rejonach
rolniczych, tylko częściowo skrywający się za parawanem kołchozów, w
znacznej mierze czerpiący dochody z sezonowej emigracji zarobkowej.
Rosja od 1991 r. stosowała wobec Czeczenii politykę gospodarczą,
niekiedy określaną jako blokada ekonomiczna. Faktycznie jednak
przerwanie stosunków handlowych nigdy nie nastąpiło, zaś odcięcie
republiki od centralnych subsydiów miało ograniczony charakter.
Restrykcje handlowe nie znajdowały wsparcia w Inguszetii i
Dagestanie, a przy tym istniał doniosły problem przepływu i przerobu
ropy naftowej z Azerbejdżanu i Kazachstanu, o czym będzie dalej
jeszcze mowa. Zamieszkiwanie w republice licznej ludności rosyjskiej
ograniczało pole manewru w zakresie blokowania przepływu środków
finansowych. Ludność ta była związana z sektorem państwowym i od
stanu państwowej kasy zależało jej położenie materialne, a zatem i
nastroje. Władze Rosji nie chciały dopuścić do całkowitego odpływu tej
ludności z Czeczenii, spodziewając się, że może ona być ważnym
czynnikiem w zmaganiach z separatyzmem Dudajewa. W efekcie mimo
napiętych stosunków w latach 1992-1993 z centrum federalnego
przekazano Czeczenii ok. 6,5 mld rubli na wypłaty pensji w sferze
budżetowej i w przedsiębiorstwach państwowych oraz świadczeń
rentowo-emerytalnych (inna sprawa to pytanie jaka część z tych
pieniędzy rzeczywiście dotarła do zainteresowanych).
Sytuacja ekonomiczna pod rządami Dudajewa szybko się pogarszała,
ale nie tylko poczynania Rosji były tego powodem. Gospodarka
Czeczenii była strukturalnie niedopasowana do potrzeb społeczeństwa,
mało nowoczesna i niewydajna, podobnie jak cały system gospodarczy
dawnego ZSRR. Rozwiązanie tego problemu wymagało długoletnich i
kosztownych przeobrażeń, w tym działań inwestycyjnych daleko
wykraczających poza możliwości republiki. Nowa czeczeńska elita
władzy nie dysponowała ani odpowiednim przygotowaniem
merytorycznym, ani doświadczeniem, by móc udźwignąć ciężar
wyzwań gospodarczych, przed którymi stanęła. Nieliczni
przedstawiciele czeczeńskiej diaspory i miejscowej inteligencji mający
odpowiednie kwalifikacje nie znaleźli dla siebie właściwego miejsca. W
wielu kluczowych punktach zarządu znaleźli się natomiast
przedstawiciele środowisk kryminalnych lub osoby przez te środowiska
skorumpowane. Czeczeńska szara strefa i legendarna wręcz "mafia
czeczeńska" ukształtowały się w rzeczywistości poza granicami
republiki, ale w latach 1990-1991 nastąpiła ich swoista repatriacja. Ci
biznesmeni i "biznesmeni" operujący w podziemiu gospodarczym
natrafili jednak na konkurencję dawnych kadr zawgajewowskich, które
po 1991 r. potrafiły skutecznie bronić swego stanu posiadania w
gospodarce.
Dudajew, będąc ekonomicznym ignorantem, początkowo zabiegał o
pozyskanie kogoś, kto byłby w stanie fachowo pokierować gospodarką i
gotów był stanowiska premiera zaoferować Sałambekowi
Chadżijewowi, jednemu z nielicznych Czeczenów mających wiedzę i
doświadczenie w tego rodzaju działalności. Ostatecznie jednak
doraźnym kierownictwem gospodarki zajął się Jaragi Mamodajew,
człowiek związany z niezbyt jasnymi interesami, z1ngażowany w tzw.
nomenklaturową prywatyzację prowadzoną za czasów Zawgajewa.
Dudajew uważał, że jeśli Czeczenia miała stać się cywilizowanym
państwem o systemie prywatnokapitalistycznym, to nieodzowne było
stworzenie nowej klasy właścicieli: "nie ma dziś dla nas ważniejszego
zadania, niż stworzenie maksymalnie dogodnych według dzisiejszych
miar warunków dla intensywnego rozwoju klasy, z której wyrosną
rodzimi wajnachscy magnaci kapitału finansowo-przemysłowego,
przyszli sternicy czeczeńskiego okrętu, gwaranci stabilności i rozkwitu
społeczeństwa". Być może takie poglądy tłumaczyły jego zgodę na
tworzenie się swoistej czeczeńskiej oligarchii, nawet w oparciu o
podziemie gospodarcze i system korupcji?
Dochód narodowy republiki tymczasem katastrofalnie spadał: w 1993 r.
był niższy w stosunku do 1991 r. o 68 %, a per capita o 65 %. Zamierał
legalny obrót handlowy (spadek wartości obrotów o 68 %). Realne
dochody ludności zmniejszyły się w tym okresie aż czterokrotnie. W
latach 1992-1994 nastąpił ostry spadek produkcji rolniczej i
przemysłowej, sparaliżowane zostały przepływy finansowe. Wartość
produkcji przemysłowej na terenie Czeczenii i Inguszetii w 1992 r.
spadła o 30 % (spadek w całej Rosji wyniósł wówczas 18,8 %), w 1993
r. skurczyła się do 42,7 % poziomu z 1992 r. (w skali Federacji
Rosyjskiej wskaźnik ów wyniósł 81,4 %). Ostro zarysował się deficyt
energii elektrycznej. Pokrycie zapotrzebowania w latach 1992-1993
wynosiło zaledwie 40 %. Czeczenia była w pełni uzależniona pod tym
względem od dostaw z rosyjskich sieci energetycznych. Tylko w ciągu
8 miesięcy 1994 r. zadłużenie wobec Rosji z tego tytułu sięgnęło 17
mld rubli. Na wsi nastąpił rozpad sowchozów i kołchozów, czemu na
szeroką skalę towarzyszyła grabież majątku i spadek produkcji. W
latach 1992-1993 powierzchnia zasiewów skurczyła się do 120 tys. ha,
pogłowie bydła rogatego spadło do 1/3 stanu z 1990 r. a owiec o
połowę. Produkcja żywności zmniejszyła się dramatycznie: w 1992 r. o
44%, w 1993 r. jeszcze o 56 %.
Katastrofalne rozmiary osiągnęło bezrobocie. Znaczna nadwyżka siły
roboczej istniała w Cz-I ASRR już od połowy lat 70., co powodowało
migrację zarobkową do innych regionów ZSRR, głównie sezonową.
Jednak na początku lat 90. brak pracy dotykał aż 60 % siły roboczej w
Czeczenii i tylko w pewnej części był rekompensowany wyższym niż w
innych częściach Federacji Rosyjskiej zatrudnieniem w gospodarstwach
domowych i przyzagrodowych. Następnie sytuacja jeszcze się
pogarszała. W końcu 1994 r. zatrudnienie we wszystkich gałęziach
gospodarki znajdowało tylko ok. 30 % zdolnych do pracy mieszkańców
Czeczenii, a w niektórych rejonach bezrobocie sięgnęło nawet 90 %.
Istotnymi źródłami utrzymania stały się w tych warunkach: praca
podejmowana poza granicami Czeczenii, okazjonalne interesy, często
w tzw. szarej strefie lub zgoła w podziemiu gospodarczym, handel
narkotykami i bronią, gwałtownie narastające rozbójnictwo i inne formy
przestępczości.
Zerwanie Czeczenii z rosyjskim wymiarem sprawiedliwości zachęcało
element przestępczy do chronienia się na jej terytorium. Powszechnie
dostępna stała się broń. Jak szacowano, w stolicy kraju liczącej ok. 400
tys. mieszkańców było 150 tys. jednostek broni. Sprzyjało to rozwijaniu
się bandytyzmu, a napady na pociągi stały się prawdziwą plagą: w
latach 1992-1994 miały miejsce 1354 napady na pociągi towarowe i 70
napadów na pociągi pasażerskie. W republice powstały liczne grupy
zbrojne pozostające poza jakąkolwiek kontrolą, gdyż każdy polityk i
każdy ród chciał mieć swoją "armię", choćby po to, aby móc bronić się
przed napaścią czy wymuszeniem. Przy braku silnych struktur
państwowych rozmaite grupy przestępcze, o różnym zasięgu działania i
stopniu wzajemnych powiązań bądź wrogości, stawały się ważnymi
czynnikami określającymi sytuację wewnętrzną, terroryzującymi
społeczeństwo, a na formalnej władzy zdolnymi wymuszać okreslone
koncesje
Zmierzając do zrekompensowania skutków restrykcji rosyjskich
Dudajew praktycznie zniósł cła by otworzyć swój kraj na handel z
sąsiadami, a także z Turcją i Bliskim Wschodem. Wobec znacznej
"przepuszczalności" granicy między Czeczenią a Federacją Rosyjską
rynek czeczeński był niezwykle atrakcyjny. Lotnisko w Groznym stało
się jednym z najważniejszych portów lotniczych w całym regionie,
głównie jednak dlatego, że w skali miesiąca odprawiano tam co
najmniej 150 samolotów właściwie bez żadnej kontroli. Taki stan rzeczy
został niezwłocznie wykorzystany jako pole działania środowisk
przestępczych. Za pomocą rozmaitych machinacji bankowych do
Czeczenii transferowane były ponoć ogromne sumy sięgające setek
milionów dolarów. Czeczenia szybko przekształcała się w wielkie
centrum obrotu fałszywymi pieniędzmi i dokumentami finansowymi,
obejmującego swym zasięgiem cały obszar dawnego ZSRR. Tylko w
1993 r. na terytorium Rosji ujawniono 9,4 mld fałszywych rubli, z czego
3,7 mld pochodziło z Czeczenii.
Podstawowe znaczenie dla sytuacji gospodarczej Czeczenii miało
wydobycie i przetwórstwo ropy naftowej. Wydobycie ropy w Czeczeno-
Inguszetii spadało już przed pieriestrojką i ogłoszeniem niepodległości.
W 1980 r. wynosiło 7,4 mln t (1,5 % wydobycia w całym ZSRR), w 1985
r. już tylko 5,3 mln t, w 1990 r. - 4,2 mln t, w 1991 r. - 4,1 mln t, w
1992 r. - 3,6 mln t, w roku następnym - 2,6 mln t, a w 1994 r. 1,2 mln
ton. Wydobycie gazu zmniejszyło się z 1,5 mln m3 w 1990 r., do 1 mln
m3 w 1993 r. i zaledwie 486 tys. m3 w 1994 r. Zakłady
petrochemiczne, stanowiące trzon sektora przemysłowego Czeczenii,
przed ogłoszeniem niepodległości zatrudniały ponad 40 tys. ludzi (w
ponad 90 % Rosjan). Zakłady te przetwarzały w rosnącym stopniu nie
ropę czeczeńską, lecz dostarczaną rurociągami z Azerbejdżanu i
Kazachstanu. Wielkość tych dostaw w latach 90. gwałtownie spadała: w
1991 r. przekraczała jeszcze 11 mln t, w 1992 r. wyniosła 5,3 mln t, w
1993 r. niewiele ponad 2,5 mln t, a w 1994 r. nie więcej niż 1,2 mln
ton. W lipcu 1993 r. wicepremier Szachraj przedstawił Jelcynowi
propozycję całkowitego wstrzymania dostaw ropy do Czeczenii i
skrupulatną kontrolę ilości ropy z Czeczenii importowanej. Uzasadniał
to faktem iż "skorumpowane elementy w Rosji i Czeczenii prowadzą
przerób wielkich ilości nierejestrowanej ropy i sprzedają uzyskane
produkty przerobu za granicą", regiony dostarczające surowiec
ponoszą straty, ponieważ dostawy te nie były bilansowane produktami
przerobu ropy, a czeczeńskie dochody ze sprzedaży produktów
naftowych były przeznaczane na zakup broni, opłacanie najemników,
handel narkotykami itp.
Problem o kapitalnym znaczeniu stanowiło bezpieczeństwo ropy
transportowanej rurociągami przez Czeczenię. Przez terytorium
czeczeńskie na odcinku ponad 150 km przebiegał rurociąg z Baku do
Noworosyjska, stanowiący główny kanał transferu ropy z zagłębia
kaspijskiego. Co więcej - właśnie na początku lat 90. rozpoczęły się
międzynarodowe pertraktacje w sprawie rozszerzenia eksploatacji złóż
azerbejdżańskich oraz kazachstańskich i przepływu wydobytej ropy na
zachód. Kwestia ta dla Rosji miała wymiar zarówno ekonomiczny, jak i
polityczny. Jeśli Azerbejdżan i Kazachstan zdołałyby stworzyć
niekontrolowane przez Rosję drogi eksportu wydobywanej ropy i gazu
zyskałyby znacznie silniejsza pozycje wobec Moskwy. Rosja zatem
zarówno na szczeblu rządowym, jak i poprzez swoje koncerny naftowe
czyniła usilne starania o zablokowanie takiego rozwiązania. W latach
1991-1992 przywódcy Kazachstanu i Azerbejdżanu zdawali się
zmierzać do całkowicie niezależnego od Rosji eksportu ropy i gazu
poprzez budowę rurociągów do Turcji, czy też do Iranu. Okazało się
wszelako, że sprzeczności między ewentualnymi uczestnikami tych
przedsięwzięć ograniczyły rozwiązania alternatywne wobec transferu
przez Rosję i przy współpracy Rosji. Ostatecznie więc rosyjskie
koncerny zostały włączone zarówno do Azerbaijan International
Operating Company (AIOC), jak i do Caspian Pipeline Consortium (CPC)
związanego z eksploatacja złóż tengiskich w Kazachstanie. Możliwość
uczestnictwa Rosji w transferze ropy z nowych rejonów wydobycia w
regionie kaspijskim związana była z zagwarantowaniem
bezpieczeństwa rurociagom poprzez stabilizację regionu. Być może
jednak jeszcze większe znaczenie miał wymiar polityczny problemu.
Ewentualna utrata kontroli nad transferem ropy naftowej i gazu z Azji
do Europy bezpośrednio uderzała w mocarstwową pozycję Rosji. To był
jeden z najpoważniejszych, jeśli w ogóle nie rozstrzygający powód, dla
którego Rosja nie widziała możliwości z1kceptowania państwowej
odrębności Czeczenii. Z pewnością nie była przypadkiem koincydencja
między podpisaniem w październiku 1992 r. porozumień o powstaniu
CPC i zapoczątkowaniem tworzenia konsorcjum, które następnie
przybrało kształt AIOC, a przejściem Moskwy do bardziej zdecydowanej
polityki wobec Czeczenii, o czym już była mowa. Równie oczywisty
wydaje się związek między podpisaniem 20 września 1994 r. tzw.
kontraktu stulecia, dotyczącego eksploatacji złóż azerbejdżańskich
(którego wartość oceniano na 7,4 mld dolarów, a rozszerzające go
kontrakty z lat 1995-1996 na kolejne 5-6 mld dolarów), a posunięciami
rosyjskimi wobec Czeczenii w tym okresie, do inwazji na republikę
włącznie. Rosja swoimi bezpośrednimi i pośrednimi posunięciami
zdołała na 4 lata zablokować realizację projektu CPC i starała się
podobny efekt uzyskać w odniesieniu do AIOC, zabiegając zarazem o
maksymalizację korzyści na wypadek, gdyby mimo wszystko projekt
ów się powiódł - tą korzyścią miał być udział rosyjski w konsorcjum i
jego zyskach oraz możliwie znaczny udział rosyjskiego systemu
rurociągów w transferze ropy.
Pod rządami Dudajewa coraz większa część przepływającej przez
Czeczenię ropy ginęła na skutek kradzieży. Oficjalnie oceniano, że
tylko w 1993 r. straty z tego tytułu sięgnęły 4 mld rubli, jednak
rzeczywista skala tego zjawiska była daleko wyższa i w latach 1991-
1994 na terenie Czeczenii "zaginęło" prawdopodobnie 10-15 mln t ropy
naftowej. Kupowaną po cenach wewnętrznych lub kradzioną ropę
kierowano na eksport po cenach o 45 % wyższych niż krajowe. W
latach 1991-1994 Czeczenia na rynki międzynarodowe oficjalnie
wyeksportowała 20 mln t ropy, jednak w rzeczywistości eksport ów był
o wiele większy, zaś wykorzystanie zysków pozostawało poza wszelką
kontrolą.
Społeczna euforia, która wyniosła Dudajewa do władzy nie mogła być
zjawiskiem trwałym. Prezydent usiłował podtrzymywać nastrój
społecznego podniecenia, znajdując ku temu dogodne narzędzie w
poczuciu rosyjskiego zagrożenia. Eksploatując retorykę antyrosyjską,
świadomie eskalował to poczucie. Pozwalało mu to dyskredytować
działania opozycji jako akty zdrady narodowej i tym samym umacniać
swoją coraz bardziej autorytarną władzę. Po części dzięki zabiegom
własnym i swych stronników, a po części w wyniku poczynań
rosyjskich, stał się symbolem niepodległości i godności narodowej
Czeczenów. Im jednak intensywniej on i jego otoczenie odwoływali się
do motywów antyrosyjskich, tym silniejsze stawało się oddziaływanie
skrajnych nacjonalistów czeczeńskich. Rozczarowaniu środowisk
inteligenckich, w większości rozumiejących potrzebę współpracy z
Rosją, towarzyszyło poszukiwanie przez Dudajewa poparcia ze strony
ludności rejonów górskich, która w mniejszym stopniu legła
sowietyzacji, była głębiej osadzona w tradycji i silniej związana z
islamem. Problemy konfrontacji z Rosją przesłaniały przy tym
Dudajewowi problemy ekonomiczne i społeczne, co przyznawali nawet
ludzie mu bliscy.
Dudajew na coraz szerszą skalę począł grać kartą religijną, co wiązało
się także z poszukiwaniem dróg uzyskania wsparcia świata
muzułmańskiego w sferze polityki i ekonomii. Warto też pamiętać o
bardziej czy mniej fantastycznych, ale obecnych w polityce władz
czeczeńskich planach budowania na Kaukazie nowego układu sił w
postaci federacji (konfederacji) narodów Północnego Kaukazu. Państwo
czeczeńskie w takim kształcie, jaki rysowała konstytucja z 12 marca
1992 r. było państwem świeckim, tak jak świecki był w większości ruch
narodowy, który je uformował. Jednakże dyskusje o wyborze dalszych
dróg trwały, a w nich aktywny pozostawał nurt odwołujący się do haseł
islamskich. Nawet zresztą odlegli od tego nurtu politycy w kontaktach
ze społeczeństwem nie rezygnowali z treści i symboliki religijnej, co
wynikało z zakorzenienia islamu w kulturze, tradycji i życiu codziennym
ludności. Dudajew, Jandarbijew i ich stronnicy, nie mogąc odwołać się
do demokratycznych tradycji organizowania społeczeństwa, z tym
większą ochotą sięgali do islamu i angażowali się we współpracę z
przywódcami religijnymi. Hasła islamskie odgrywały też rosnącą rolę w
stosunkach z Rosją. Dudajew ewentualność budowy państwa
islamskiego traktował jako środek nacisku na Moskwę, a zarazem jako
sposób mobilizacji własnej opinii publicznej. Retoryka religijna ułatwiała
mu polemikę z opozycją, a zarazem pozwalała odwracać uwagę
społeczeństwa od pogarszającej się sytuacji ekonomicznej. Nie było
zapewne dziełem przypadku, że Dudajew ideę islamizacji Czeczenii
zaczął aktywnie głosić w 1992 r. po powrocie z Arabii Saudyjskiej, tak
jak nie było przypadkiem, że konstytucyjną zasadę islamu jako religii
państwowej przyjął wiosną 1993 r., w toku rozprawy z opozycją
parlamentarną.
Obalenie rządów partyjnej nomenklatury nastąpiło pod hasłami przede
wszystkim narodowymi. Układ sił społecznych w Czeczenii i specyfika
klanowych tradycji splatająca się z wpływami rozmaitych grup
wywodzących się ze struktur nomenklaturowo-biurokratycznych i
przestępczych stanowiły przesłanki przejęcia znacznego zakresu
rzeczywistej władzy przez swoisty konglomerat koteryjno-rodowo-
mafijny, romantycznych awanturników i społecznych frustratów.
Dudajew został w 1990 r. wybrany na szefa OKLCz jako człowiek
oderwany od krajowych układów, ale nie oznaczało to, że przestały one
funkcjonować. Polem ich oddziaływania stały się procesy gospodarcze i
kształtowanie aparatu państwowego. Także nietrafione decyzje
personalne Dudajewa i niemożliwość zapanowania nad
współpracownikami (szczególnie wyraziste były tu przykłady
Gantamirowa czy Łabazonowa) powodowały, że realna władza
przechodziła w niemałym stopniu w ręce tych, którzy pokrywając
rewolucyjno-narodowym frazesem swoje poczynania, faktycznie
kompromitowali ideę suwerenności. Reżim Dudajewa nie był zwykłą
dyktaturą, lecz wynikiem specyficznego splecenia się czynników
wojskowo-politycznych, rodowych i mafijnych. Podczas rządów
Dudajewa administracja państwowa jako niezależna struktura
praktycznie nie ukształtowała się. Mechanizmy decyzyjne były
nieczytelne, a polityka kadrowa przynosiła opłakane rezultaty. Na tle
pogarszającej się sytuacji ekonomicznej RCz rozwijały się rozmaite
patologie, sięgające najwyższych szczebli władzy, postępowała
kryminalizacja życia publicznego. Nawet Jandarbijew musiał przyznać,
iż wielu wysokich rangą urzędników Dudajewa była skorumpowanych,
a prezydent nie grzeszył zdolnością trafnej oceny ludzi i właściwego ich
doboru. W jego otoczeniu szerzyła się korupcja, a grabież stawała się
niemal powszechnym zjawiskiem. Dotyczyło to nie tylko administracji
gospodarczej, ale także resortu spraw wewnętrznych, aparatu
bezpieczeństwa, wymiaru sprawiedliwości. Ministrowie Dudajewa
dopuszczali się przestępstw na skalę milionów dolarów, służby
specjalne i wojsko rabowały ropę naftowa pod pozorem jej
zabezpieczenia, burmistrz Groznego Bisłan Gantamirow
systematycznie plądrował miasto. Nawet jeśli antyczeczeńska i
antydudajewowska propaganda celowo rozdymała skalę tych zjawisk, a
ich część była wynikiem rosyjskich prowokacji, to daleko posunięty
chaos i korupcja były faktami widocznymi gołym okiem i musiały
destrukcyjnie wpływać na życie społeczne.
Szczególne znaczenie, nie tylko moralne, ale i bezpośrednio polityczne,
miały powiązania w przestępczych interesach między grupami
czeczeńskimi a rosyjskimi, sięgające wysokich pięter władzy po obu
stronach. Było tajemnicą poliszynela - potwierdzaną przez dobrze
zorientowanych obserwatorów - że we współpracy z skorumpowanymi
rosyjskimi przywódcami cywilnymi i wojskowymi otoczenie Dudajewa
prowadziło na ogromną skalę przemyt przez Czeczenię broni i
narkotyków. Z rosyjskich źródeł zdaje się wynikać istnienie
porozumienia między rosyjską, wojskową mafią narkotykową a
Dudajewem, które pozwalało bezpiecznie przewozić przez Czeczenię
narkotyki pochodzące z Afganistanu i Tadżykistanu. Jakkolwiek należy
zachować ostrożność przy formułowaniu przypuszczeń, że konflikt na
tle podziału zysków z tego procederu mógł być jedną z przesłanek
działania rosyjskiej "partii wojny" w 1994 r., to nie ulega wątpliwości,
że skorumpowane środowiska cywilnych i wojskowych decydentów w
Rosji, powiązane ze strukturami mafijnymi, mogły wywierać nacisk na
prezydenta Jelcyna w kierunku wyeliminowania Dudajewa, gdy ten stał
się zagrożeniem dla ich ciemnych interesów. W każdym razie musiało
istnieć przyzwolenie wysoko usytuowanych czynników rosyjskich na
szeroki, nielegalny przepływ towarów i pieniędzy, jaki miał miejsce na
styku Rosji i Czeczenii w latach 1992-1994, a udział w tym Rosjan był
nie mniejszy niż Czeczenów. Ogromna część przestępstw popełnianych
wówczas w Czeczenii miała bezpośredni związek z Rosją i uczestniczyło
w tym procederze wielu rosyjskich urzędników, oficerów i
"biznesmenów" z szarej lub zgoła czarnej strefy rosyjskiego życia
gospodarczego, a w nielegalny obrót ropą uwikłani byli wysoko
postawieni politycy rosyjscy. Patologie społeczne i gospodarcze
występujące w Czeczenii tego okresu nie były zjawiskiem ani
ograniczonym terytorialnie do RCz, ani etnicznie do Czeczenów.
Występowały na całym terytorium dawnego ZSRR, podobnie jak na
całym tym obszarze działały zorganizowane struktury przestępcze o
charakterze mafijnym, tkwiące korzeniami jeszcze w czarnym rynku
czasów komunistycznych. W końcu lat 80. walka między nimi przybrała
ostry charakter, a media poświęcały wojnie gangów wiele uwagi, dzięki
czemu stosunkowo łatwo było zainteresowanym ośrodkom politycznym
wytworzyć swoistą psychozę. Mit o wszechogarniającej "mafii
czeczeńskiej" działającej wręcz na polecenie Dudajewa był
upowszechniany w Rosji przy udziale samego Jelcyna, stanowiąc
instrument dyskredytacji republiki i jej władz, a zarazem będąc alibi dla
poczynań wrogich wobec Czeczenii.
Jednym z zasadniczych problemów RCz był znaczny odsetek ludności
nieczeczeńskiej, przede wszystkim rosyjskiej. Już od lat 80. datował się
odpływ tej ludności: w latach 1979-1989 Czeczeno-Inguską ASRR
opuściło ok. 20 tys. osób z tej grupy, od czerwca 1990 do czerwca
1991 r. następne 20 tys., a w ciągu kolejnego roku aż 50 tys.
Prawdziwy exodus tej ludności nastąpił jednak dopiero w czasie rządów
Dudajewa: w latach 1992-1994 republikę opuścić miało aż 142 tys.
osób, z czego 80 % stanowili Rosjanie. Ludność rosyjska
(rosyjskojęzyczna), związana głównie ze sferą przemysłowo-
biurokratyczną, bezpośrednio, również w sensie socjalno-
ekonomicznym, odczuwała zerwanie z Rosją. Jej przedstawiciele byli
usuwani ze stanowisk kierowniczych, a propaganda antyrosyjska
wytwarzała niekorzystny klimat wokół Rosjan zamieszkujących w
Czeczenii. Mieli oni podstawy, by czuć się grupą dyskryminowaną,
zwłaszcza że wcześniej byli uprzywilejowani. Krzywdy doświadczane
przez tę ludność były przy tym instrumentalnie wykorzystywane przez
ośrodki propagandy politycznej w Rosji. Usilnie upowszechniane
wyobrażenie o "zbrodniczym reżimie Dudajewa mordującym Rosjan", a
w wymiarze etnicznym o "Czeczenach dokonujących ludobójstwa na
ludności rosyjskiej" w poważnej mierze kształtowało poza Czeczenia
obraz zachodzących tam zjawisk. Ważnym zjawiskiem w procesie
konfrontacji między rosyjskojęzyczną i rodzimą ludnością Północnego
Kaukazu były wspierane przez Moskwę działania Kozaków. Rosyjskie
ustawodawstwo dotyczące "represjonowanych narodów" pobudziło
także ich do żądania przywrócenia utraconych praw, przywilejów i
ziem. W 1990 r. Kozacy wystąpili z żądaniami przekazania Krajowi
Stawropolskiemu rejonów kargalińskiego, szełkowskiego i naurskiego.
W połowie 1994 r. konflikt kozacko-czeczeński osiągnął stan
wybuchowy, a w Kraju Stawropolskim doszło do pogromów ludności
czeczeńskiej przez zorganizowane grupy Kozaków.
Zbrojnym oparciem Dudajewa stały się oddziały specjalnego
przeznaczenia, które jednak w znacznej mierze pozostawały bardziej
lojalne wobec swoich dowódców niż wobec państwowych ośrodków
decyzyjnych. Demoralizująco wpływało też na nie, iż faktycznie do
końca 1994 r. były one przygotowywane i wykorzystywane przede
wszystkim do walki z opozycją antydudajewowską, a nie z zagrożeniem
zewnętrznym.
W wyniku narastających trudności gospodarczych i ewidentnych
błędów władzy postępowała społeczna frustracja. Ci, którzy wierzyli, że
niepodległość rozwiąże wszystkie problemy i przyniesie dostatnie życie
coraz częściej czuli się oszukani. Jedni z nostalgią odnosili się teraz do
radzieckiej przeszłości, inni skłaniali się ku poszukiwaniu
alternatywnych rozwiązań w zakresie ustroju wewnętrznego i
stosunków z Rosją, jeszcze inni poddawali się wpływom ekstremistów
nacjonalistyczno-religijnych. Opanowanie tych żywiołów było ponad siły
Dudajewa. Prezydent systematycznie tracił popularność. Ocenia się, że
jesienią 1994 r. popierało go być może nie więcej niż 20 % ludności.
Dudajew formalnie dysponujący władzą dyktatorską, faktycznie
sprawował ją w nader ograniczonym zakresie.

l
Konflikt Dudajewa z opozycją
l
Jesienią 1992 r. we władzach FR zaszła zmiana odzwierciedlająca
rysującą się tendencję ku bardziej zdecydowanym posunięciom wobec
Czeczenii. Dotychczasowy Państwowy Komitet do spraw Polityki
Narodowościowej został przekształcony w Ministerstwo Spraw
Narodowościowych i Polityki Regionalnej, na czele którego stanął
Siergiej Szachraj, mianowany jednocześnie wicepremierem. W
listopadzie 1992 r. Szachraj zainaugurował robocze kontakty z
przewodniczącym komisji spraw zagranicznych parlamentu RCz
Jusupem Sosłambekowem. W ich następstwie ten ostatni złożył wizytę
w Moskwie, spotykając się nie tylko z Szachrajem, ale i szefami tzw.
resortów siłowych. Ustalono wówczas wznowienie niebawem
oficjalnych negocjacji rosyjsko-czeczeńskich. W połowie stycznia 1993
r. Szachraj udał się do Groznego na czele delegacji rosyjskiej.
Negocjacje prowadził nie z Dudajewem, ale z przewodniczącym
parlamentu Husejnem Achmadowem, jego pierwszym zastępcą
Bektimarem Mieżidowem i Sosłambekowem. Uzgodniony 14 stycznia
protokół głosił, że "strony podkreśliły życiową nieodzowność
normalizacji stosunków miedzy Federacja Rosyjską i Republiką
Czeczeńską dla zachowania jedności przestrzeni ekonomicznej,
obronnej, informacyjnej i kulturalnej", uznały za nieodzowne i możliwe
"uregulowanie wzajemnych stosunków wyłącznie politycznymi
metodami pokojowymi", zapowiedziały podjęcie na początku lutego
pracy nad tekstem Układu o rozgraniczeniu pełnomocnictw i
wzajemnym delegowaniu pełnomocnictw między Federacją Rosyjską i
Republiką Czeczeńską. Osiągniecie takiego porozumienia oznaczało
faktyczne uznanie przez stronę rosyjską istniejących w Czeczenii
struktur władzy i państwa czeczeńskiego jako podmiotu stosunków
traktatowych, natomiast nie przesądzało ostatecznego statusu
Czeczenii w stosunkach z Rosją. Dudajew 18 stycznia zdezawuował to
porozumienie, oświadczając, iż sformułowanie o rozgraniczeniu władzy
było nie do pogodzenia z deklaracją o suwerennością Czeczenii.
Dudajew wysłał do Moskwy własną delegację z Jandarbijewem na czele,
jednak wobec odmowy potwierdzenia przez nią zasad zapisanych w
protokole z 14 stycznia nie doszło do żadnych ustaleń i proces
negocjacyjny został przerwany.
Na początku 1993 r. Dudajew przygotował poprawki do konstytucji
dające prezydentowi pełnię władzy w republice. Rola parlamentu
sprowadzać się miała do zatwierdzania dekretów prezydenta. Budziło
to zastrzeżenia nawet wśród polityków dotąd związanych z
Dudajewem. Jednym z tych, którzy zwrócili się przeciw niemu był Jaragi
Mamodajew, krytykujący Dudajewa za niekompetencję w sprawach
gospodarczych i oskarżający kilku związanych z prezydentem
ministrów i wysokiej rangi urzędników o udział w kradzieży ropy
naftowej. Opozycja niemal od początku oskarżała Dudajewa o
tendencje dyktatorskie. Z czasem znajdowało to coraz wyrazistsze
potwierdzenie, choć zapewne pozostanie przedmiotem sporów, w jakim
stopniu wynikało z predyspozycji samego Dudajewa, jego wyobrażeń o
państwie i władzy, a w jakim stopniu było rezultatem nacisku
okoliczności. On sam deklarował sympatie dla systemu, jaki w
Kazachstanie stworzył Nazarabajew i dla rozwiązań chińskich.
Tymczasem od końca stycznia w rosyjskich mediach publicznych
zaczęła pojawiać się teza, że Dudajwowi groził pucz ze strony
elementów opozycyjnych, wśród których najpoważniejszą siłę stanowili
stronnicy Zawgajewa, kontrolujący rejon nadtereczny, gdzie władzę
sprawował mianowany jeszcze przez Zawgajewa Umar Awturchanow.
Jakby realizując owe zapowiedzi 31 marca 1993 r. grupa uzbrojonych
opozycjonistów zajęła centra telewizyjne i radiowe w Groznym.
Występując pod szyldem Rady (czy też Komitetu) Przywrócenia
Porządku Konstytucyjnego, oskarżyli Dudajewa o tolerowanie chaosu i
przestępczości i żądali jego dymisji, wzywając do nowych wyborów i
referendum w sprawie udziału we Wspólnocie Niepodległych Państw.
Nie ulega wątpliwości związek tych wydarzeń z wyznaczonym na 31
marca podpisaniem przez podmioty FR nowego traktatu federacyjnego.
Z punktu widzenia Moskwy istotne było, by opozycja przejęła władzę w
terminie umożliwiającym akces Czeczenii do tej umowy. Rosyjska
agencja informacyjna ITAR-TASS zdążyła nawet obwieścić, iż Dudajew
utracił kontrolę nad sytuacją w republice, faktycznie jednak
zamachowcy nie potrafili rozwinąć swej akcji, a następnego dnia
Gwardia Narodowa odbiła zajęte przez nich budynki i próba przewrotu
spaliła na panewce.
Dudajew zdawał się szukać bezpośredniego porozumienia z Jelcynem,
niejednokrotnie w ważnych momentach dając publicznie wyraz
swojemu poparciu dla prezydenta FR. Stanął po jego stronie w sierpniu
1991 r., 11 kwietnia 1993 r. wysłał do niego telegram z zapewnieniem
o solidarności w walce przeciwko Radzie Najwyższej FR, w obliczu
wyznaczonego na 25 kwietnia 1993 r. referendum obywateli Federacji
w kwestii zaufania do prezydenta i Rady Najwyższej oświadczył, że nie
będzie powstrzymywał obywateli Czeczenii od udziału w głosowaniu i
przypomniał, że sam zachował nadal obywatelstwo Rosji. Poparł
Jelcyna w konflikcie z parlamentem w październiku 1993 r., a po
rozpędzeniu Rady Najwyższej, zapewniał premiera Czernomyrdina, iż
powstały korzystne warunki do podjęcia negocjacji w sprawie ułożenia
wzajemnych stosunków na zasadzie "współpracy, przyjaźni i wzajemnej
pomocy".
Decydujące znaczenie miało jednak odrzucenie traktatowego ułożenia
stosunków z Federacją na zasadach proponowanych przez władze
Rosji. W tym zapewne należy szukać impulsu dla ponownego
wystąpienia opozycji. 15 kwietnia 1993 r. w Groznym rozpoczęła się
demonstracja formalnie zwołana przez związki zawodowe, której
podglebiem była trudna sytuacja ekonomiczna. Za sprawą działaczy
opozycji wiec przerodził się w manifestację polityczną, rozgrywaną
wedle wcześniej przygotowanego scenariusza: pojawiły się postulaty
dymisji Dudajewa, a następnie ogłoszono powstanie Komitetu Ocalenia
Narodowego, który zażądał przekazania mu władzy. Do żądań tych
przyłączyli się Mamodajew oraz Sosłambekow. Oznaczało to głębokie
rozdarcie ruchu narodowego. Sosłambekow był - wespół z
Jandarbijewem - tego ruchu liderem w czasie, gdy o Dudajewie nikt
jeszcze nie słyszał. 17 kwietnia Dudajew wprowadził godzinę policyjną,
rozwiązał parlament i ogłosił rządy prezydenckie. Parlament nie uznał
tych decyzji i następnego dnia wszczął procedurę impeachmentu,
ogłosił zwolnienie Dudajewa ze stanowiska premiera i powołał na nie
Mamodajewa. Ów parlamentarny gabinet zapowiedział
przeprowadzenie 5 czerwca referendum w sprawie votum zaufania dla
prezydenta i parlamentu oraz przekształcenia Czeczenii w republikę
prezydencką. 19 kwietnia Trybunał Konstytucyjny uznał decyzję
Dudajewa o rozwiązaniu parlamentu za sprzeczną z konstytucją, co z
kolei pociągnęło za sobą rozwiązanie także tego organu. Na stronę
opozycji przeszedł mer Groznego, niedawny zaufany współpracownik
Dudajewa i przeciwnik Mamodajewa - Bisłan Gantamirow. W tej
sytuacji 4 czerwca budynek rady miejskiej, w którym pod ochroną
policji municypalnej Gantamirowa ulokowała się komisja wyborcza
mająca przeprowadzić referendum, został siłą zajęty przez ludzi
Dudajewa, a w toku walk zginęło kilkadziesiąt osób. Szansa
ewentualnego dialogu z opozycją została przekreślona. W rejonie
nadterecznym Awturchanow, a w Urus-Martanie Gantamirow stworzyli
silne ośrodki antyprezydenckie.
W związku z konfliktem między prezydentem Jelcynem a Radą
Najwyższą FR na początku października 1993 r. zainteresowanie
rosyjskich ośrodków politycznych Czeczenią przejściowo zeszło na
drugi plan, ale w końcu roku sprawa ta ponownie wróciła na porządek
dzienny. Obok innych okoliczności swoją rolę zaczynało odgrywać
swoiste zapotrzebowanie ekipy Jelcyna na "małą, zwycięską wojnę",
jako na instrument zwiększenia popularności, szczególnie w
konfrontacji z nacjonalistami typu Władimira Żyrynowskiego, którzy w
wyborach parlamentarnych w 1993 r. pozyskali 1/4 elektoratu.
12 grudnia 1993 r. w rezultacie referendum przyjęta została
Konstytucja Federacji Rosyjskiej. Wymieniała ona RCz jako jeden z tzw.
podmiotów (subiektów) federacji. Reakcją Dudajewa, obok oficjalnego
protestu, było uzupełnienie nazwy państwa czeczeńskiego, która od
stycznia 1994 r. brzmiała: Czeczeńska Republika Iczkeria (CzRI).
Trudno nie dostrzec koincydencji: 12 grudnia przyjęto wspomnianą
konstytucję rosyjską, a 16 grudnia 1993 r. powstała pod
przewodnictwem Awturchanowa tzw. Tymczasowa Rada Republiki
Czeczeńskiej. Tego samego dnia Jelcyn ogłosił zamknięcie granicy z
Czeczenią. Rosja uznała Radę Tymczasową za jedyną legalną władzę w
Czeczenii i udzieliła jej wsparcia materialnego, finansowego i
wojskowego.
W grudniu 1993 r. przeciwko Dudajewowi wystąpili dowódcy
czeczeńskich sił zbrojnych i oddziałów specjalnych Ibragim
Sulejmanow, Szamil Basąjew i Chamzat Giełajew. Posłuszne im
oddziały otoczyły pałac prezydenta, żądając jego rezygnacji z funkcji
premiera oraz przeprowadzenia nowych wyborów parlamentarnych do
końca marca 1994 r. Dudajew z największym trudem, wykorzystując
rozbieżności między dowódcami, zdołał doprowadzić do zażegnania
kryzysu. W styczniu 1994 r. Sulejmanow utworzył Komitet Ocalenia
Narodowego, który otwarcie stawiał sobie za cel odsunięcie Dudajewa
od władzy, jednak w lutym prezydenckiej służbie bezpieczeństwa udało
się go ująć i inicjatywa ta upadła. Basajew i Giełajew pozostali po
stronie prezydenta, a ich oddziały specjalne stanowiły w 1994 r.
główne jego oparcie w walce z opozycjonistami.
W 1994 r. na scenie czeczeńskiej pojawiły się dwie nowe postacie
aspirujące do roli liderów opozycji: Rusłan Chasbułatow i Rusłan
Łabazanow. Łabazanow, dawny kryminalista, skazany za morderstwo i
zwolniony w niejasnych okolicznościach (zapewne w wyniku zgody na
współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi), został oficerem gwardii
dudajewowskiej i szefem jego osobistej ochrony. Wykorzystując swą
pozycję wniknął w struktury świata przestępczego Czeczenii, czerpiąc
ogromne zyski z roli arbitra między rywalizującymi gangami. Gdy w
maju 1994 r. ujawnił ambicje polityczne i ogłosił powstanie Partii
Sprawiedliwości Dudajew zdecydował się go pozbyć. 13 czerwca 1994
r. oddział Basajewa z1takował i zdobył kwaterę główną Łabazanowa,
ale jego samego nie ujęto i wkrótce pojawił się on w Argunie, tworząc
tam kolejny ośrodek antydudajewowski. Utrzymywał później, że do
konfliktu między nim a Dudajewem doszło, gdy wszedł w posiadanie
dokumentów potwierdzających udział prezydenta w machinacjach
związanych z handlem ropą naftową.
W marcu 1994 r. przybył do Czeczenii i wstąpił w szranki walki o
władzę w republice Rusłan Chasbułatow, wypuszczony właśnie z
więzienia były przewodniczący Rady Najwyższej FR. Skomplikowało to
plany rosyjskie i sytuację polityczną w republice. Chasbułatow nadal
cieszył się sporą popularnością wśród Czeczenów, a starcie z Jelcynem
raczej ją wzmogło niż osłabiło. Nawet Dudajew wysłał delegację
witającą go na lotnisku. W ciągu następnych tygodni Chasbułatow
odwiedzał kolejne miasta i wsie Czeczenii, prezentując się jako rzecznik
pokojowego rozwiązania wszystkich konfliktów i deklarując gotowość
porozumienia z każdym na płaszczyźnie zapobieżenia rozlewowi krwi.
W lipcu udał się do Moskwy, gdzie wydał oświadczenia kategorycznie
protestujące przeciw próbom siłowego rozwiązania konfliktu
czeczeńskiego i ewentualnej rosyjskiej okupacji kraju. Prezentował się
jako idealny kandydat na obrońcę czeczeńskiej suwerenności i
jednocześnie człowiek zdolny do ułożenia poprawnych, pokojowych
stosunków z Rosją. Nieoczekiwanie dla Kremla Chasbułatow, a nie obóz
Awturchanowa-Gantamirowa stawał się realną alternatywą dla
Dudajewa. Dla Jelcyna była to perspektywa trudna do z1kceptowania,
pojawiła się bowiem obawa, że były przewodniczący parlamentu jako
przywódca Czeczenii powróci na scenę moskiewską. Toteż Moskwa
podejmowała próby usunięcia Chasbułatowa w cień.
Rosyjska strategia rozwiązania "półsiłowego"
Do jesieni 1993 r. Jelcyn i jego administracja byli zbyt zajęci walką z
parlamentem, by móc efektywnie zająć się rozwiązywaniem problemu
czeczeńskiego, jeśli miałoby to oznaczać poważne z1ngażowanie sił
rosyjskich. Prezydent nie mógł spodziewać się, że niechętny mu
parlament poprze militarną akcję w Czeczenii. Z nielicznymi wyjątkami
rosyjskie elity polityczne zgadzały się co do nienaruszalności
terytorialnej Rosji i zabezpieczenia jej geopolitycznych interesów na
Kaukazie i co do faktu, że z tego punktu widzenia Czeczenia posiadała
znaczenie usprawiedliwiające stosowanie szerokiego spectrum
politycznych i ekonomicznych nacisków w celu ponownego
zintegrowania jej z Rosją. Zarazem jednak opinia publiczna,
poważniejsze partie polityczne, większość parlamentu i nawet część
rządu były przeciwne użyciu w Czeczenii rosyjskich sił zbrojnych.
Podział na licznych przeciwników akcji militarnej i nielicznych, ale
zajmujących kluczowe stanowiska w państwie zwolenników
zastosowania przemocy sięgał do zasadniczych konstytucyjnych i
ideologicznych zasad takich, jak granice prawowitego użycia siły,
parlamentarnej kontroli nad egzekutywą, relacji między
indywidualnymi prawami człowieka a interesami grup, prawa grup
etnicznych do własnego terytorium itp.
Zwycięskie dla Jelcyna rozstrzygniecie konfliktu z Radą Najwyższą
stworzyło nową sytuację. Na Kremlu uznano, że najlepszym
rozwiązaniem będzie powtórzenie modelu abchaskiego: nieoficjalne
poparcie militarne dla buntowników, dostarczenie im broni,
zapewnienie wsparcia powietrznego i logistycznego. 6 listopada 1993 r.
Jelcyn zatwierdził przedstawiony przez Szachraja raport na temat
kwestii czeczeńskiej, który przewidywał podjęcie rozmów ze stroną
czeczeńską w duchu rezygnacji przez nią z niepodległości.
Przewidywano wywieranie na Czeczenię "silnego nacisku", aż do
obalenia Dudajewa i zastąpienia go przez polityków lojalnych wobec
Kremla. Uznając Radę Tymczasową przywódcy Rosji wskazali owych
polityków. Na początku 1994 r. Jelcyn oświadczył, iż jedyną podstawą
uregulowania stosunków z Czeczenią mogą być wolne wybory w
republice i rozgraniczenie kompetencji między wyłonionymi z nich
organami a władzami federacji. Stanowisko to potwierdziła rosyjska
Duma Państwowa, która 25 marca 1994 r. przyjęła O politycznym
uregulowaniu stosunków między federalnymi organami władzy a
organami władzy Republiki Czeczeńskiej. Duma zalecała prezydentowi i
rządowi prowadzenie negocjacji ze wszystkimi siłami politycznymi w
Czeczenii, a podstawowym warunkiem zawarcia układu o delimitacji
władzy miało być przeprowadzenie w wyborów do republikańskich
organów władzy i przedstawicieli Czeczenii do Rady Federacji. Było to
nie do przyjęcia dla Dudajewa, uważającego się za pełnoprawną głowę
niepodległego państwa, które nie mogło akceptować na swoim
terytorium wyborów do organów władzy innego państwa, jakim była
dla niego Rosja, ani też pod dyktando tego państwa przeprowadzać
wyborów do własnych władz. Stawiając takie warunki jako punkt
wyjścia normalizacji stosunków władze Rosji praktycznie wykluczały
negocjacje z Dudajewem.
15 lutego 1994 r. został podpisany układ o rozdzieleniu kompetencji
władzy między Federacją Rosyjską a Republiką Tatarstanu,
ustanawiający nowy wzór stosunków między centrum federalnym a
dotychczasowymi republikami autonomicznymi. Układ ten wyznaczał
granice ustępstw jelcynowskiego centrum w zakresie polityki
regionalnej. Instrumentem rosyjskiego nacisku na Czeczenię,
dopuszczającego także środki militarne, miała być opozycja
antydudajewowska, przekształcona - jak przyznał przewodniczący
podkomisji Dumy Państwowej do spraw stosunków federalnych
Władimir Łysenko - w swoistą rosyjską "piątą kolumnę". Strategia ta
zyskała miano "półsiłowej", a jej zwolennicy konsekwentnie zmierzali
do redukowania szans na porozumienie z ówczesnym prezydentem
Czeczenii, taki bowiem wymiar miały wypowiedzi Szachraja o
nielegalnym charakterze władz republiki, czy szefa utworzonej kilka
miesięcy wcześniej Federalnej Służby Kontrwywiadu Siergieja
Stiepaszyna o niecelowości prowadzenia rozmów z Dudajewem. O sile
tej grupy może świadczyć fakt, że gdy 14 kwietnia Jelcyn nakazał
podjęcie ponownej próby negocjacji z Groznym na płaszczyźnie
zastosowania modelu tatarstańskiego, sformowanie delegacji rosyjskiej
zajęło trzy miesiące, a ostatecznie na jej szefa wyznaczono Szachraja.
W połowie maja 1994 r. pojawiły się jednak ze strony Kremla sygnały
zapowiadające wolę doprowadzenia do bezpośredniego spotkania
Jelcyn-Dudajew, a Szachraj został zdymisjonowany ze stanowiska
ministra do spraw narodowościowych, które objął Nikołaj Jegorow. 27
maja dokonany został nieudany zamach na Dudajewa. Niezależnie od
stopnia z1ngażowania w to posunięcie rosyjskich służb specjalnych,
znamienny pozostaje fakt, że po owym zamachu Kreml całkowicie
stracił zainteresowanie spotkaniem dwóch prezydentów. Zamiana
Szachraja na Jegorowa początkowo zdawała się nie mieć
poważniejszego znaczenia, natomiast jesienią 1994 r. nowy minister
okazał się czołowym "jastrzębiem" i wespół z Graczowem i
Stiepaszynem należał do najzagorzalszych zwolenników siłowego
rozwiązania problemu czeczeńskiego.
Nieskuteczność opcji negocjacyjnej połączonej z politycznym i
ekonomicznym naciskiem na Grozny spowodowała, że w połowie 1994
r. Moskwa przeszła do taktyki nacisku militarnego, ale bez otwartego
angażowania sił rosyjskich. W dniach 3-4 czerwcu 1994 r. z inicjatywy
opozycjonistów w Znamienskoje zebrał się Kongres Ludu Czeczenii z
udziałem 2056 delegatów, reprezentujących jakoby 2/3 społeczeństwa
czeczeńskiego. Uznał on Radę Tymczasową za jedyną prawowitą
władzę w republice, zażądał od Dudajewa i Jandarbijewa ustąpienia i
wezwał do przeprowadzenia nowych wyborów. Kongres wystosował
wezwanie do Rusłana Chasbułatowa, by stanął na czele opozycji. 30
czerwca Rada Tymczasowa ogłosiła "dekrety" o usunięciu Dudajewa ze
stanowiska i o utworzeniu rządu odrodzenia narodowego, zaś 27 lipca
zwróciła się do prezydenta Jelcyna o jej uznanie przez władze rosyjskie.
29 lipca rząd rosyjski wydał oświadczenie, w którym stwierdzał, że
sytuacja w Czeczenii pozostawała poza kontrolą i stanowiła czynnik
destabilizujący położenie na całym Północnym Kaukazie. Następnego
dnia szef administracji Jelcyna, Siergiej Fiłatow oświadczył, że tylko
"zdrowe siły" w republice są zdolne przywrócić tam porządek
zniszczony przez Dudajewa. 2 sierpnia Kreml ogłosił swe poparcie dla
Rady Tymczasowej. Tego samego dnia Awturchanow wydał
oświadczenie o odsunięciu Dudajewa od władzy, na co ten ostatni
odpowiedział ogłoszeniem szefa Rady Tymczasowej za "zdrajcę
Czeczenii"
Zjawiskiem poruszającym opinię publiczną, ale wpływającym raczej na
atmosferę wydarzeń, a nie na istotne decyzje, były akty terroru, jakich
dopuszczali się Czeczeni, a zwłaszcza seria porwań w Mineralnych
Wodach. Niezależnie od tego, kto był rzeczywistym inspiratorem tych
działań: stronnicy Dudajewa, opozycjoniści czy rosyjskie służby
specjalne, ułatwiały one sformułowanie tezy o czeczeńskim terroryzmie
jako zjawisku zagrażającym bezpieczeństwu Rosji.
Jeszcze w pierwszych dniach sierpnia Jelcyn deklarował odrzucenie
siłowej interwencji w Czeczenii jako gwałcącej przyjęte zasady
stosunków międzyetnicznych. 8 sierpnia odbyła się narada z udziałem
prezydenta, Fiłatowa, Stiepaszyna, Graczowa i ministra spraw
wewnętrznych Wiktora Jerina, na której prawdopodobnie podjęto
decyzję o zastosowaniu siły w Czeczenii. 11 sierpnia Jelcyn już
publicznie wypowiadał się o takiej możliwości, zaś 26 sierpnia
wicepremier Szachraj ogłosił, że "możliwość dialogu politycznego z
Dżoharem Dudajewem została wyczerpana". W następnych tygodniach
Szachraj wielokrotnie potwierdzał, iż siły resortu spraw wewnętrznych
dysponowały odpowiednimi środkami, by zapewnić integralność
Federacji, a "przywrócenie porządku konstytucyjnego" w Czeczenii
nastąpi, nawet jeśli konieczne będzie zastosowanie "metod
kryzysowych".
U schyłku lata 1994 r. Czeczenia pozostawała w stanie wojny domowej,
w którą intensywnie ingerowała Rosja. W sierpniu siły Dudajewa
wyraźnie zmierzały do przejęcia inicjatywy i zduszenia opozycji: 1
sierpnia ostrzelały Urus-Martan, cztery dni później zdobyły Argun, 17
sierpnia z1takowały siedzibę Chasbułatowa w Tołstoj-Jurcie. Rosjanie
niemal otwarcie wspierali opozycję militarnie, jednak dominowało
przeświadczenie, że Rosja nie powinna dokonywać własnego,
bezpośredniego uderzenia. W tym duchu wypowiadali się doradcy
wojskowi rządu i przedstawiciele Federalnej Służby Kontrwywiadu, a
także czeczeńscy opozycjoniści, obawiający się, że doszłoby wówczas
do zjednoczenia wszystkich sił czeczeńskich w jednolitym froncie
antyrosyjskim.
Jesienią 1994 r. rozwój wydarzeń wszedł w nową fazę. Od 3
października śmigłowce rosyjskie podjęły operacje w głębi terytorium
czeczeńskiego, dokonując m.in. ataków na lotnisko w Groznym i na
wojskowe centrum szkoleniowe w stanicy Kalinowskaja. 15
października siły opozycjonistów po raz pierwszy z1takowały Grozny:
szosą Rostów-Baku uderzały oddziały Gantamirowa, a z północy
atakowała kolumna połączonych sił Awturchanowa i Łabazanowa.
Natknąwszy się na opór nielicznego oddziału Basajewa Awturchanow
nie zdecydował się na szturm, a Gantamirow wycofał się po
pertraktacjach z Giełajewem. Kilka dni później bazę Gantamirowa
praktycznie bez walki zajął niewielki oddział wojsk rządowych,
dowodzony osobiście przez płk. Asłana Maschadowa, szefa sztabu sił
zbrojnych Czeczenii.
Niezrozumiałe postępowanie opozycjonistów, którzy 15 października
byli o krok od sukcesu wywołuje wiele znaków zapytania. W
szczególności wiążą się one z ówczesną rolą Chasbułatowa jako
kandydata do władzy po obaleniu Dudajewa. Pojawiła się nawet
hipoteza, że nieoczekiwane wycofanie się z niemal zdobytego już
Groznego wynikało z obawy opozycjonistów i Kremla, iż beneficjentem
obalenia Dudajewa zostanie Chasbułatow jako najpoważniejszy
kandydat na nowego prezydenta Czeczenii. Łatwość, z jaką Łabazanow
i Gantamirow osiągnęli 15 października sukces w Groznym przyniosła
jednak w konsekwencji przeświadczenie o słabości sił Dudajewa, co
poważnie zaciążyło na dalszych poczynaniach opozycjonistów i ich
politycznych sponsorów.
24 listopada pod egidą Rady Tymczasowej został utworzony nowy Rząd
Odrodzenia Narodowego z Sałambekiem Chadżijewem na czele. Dwa
dni później, 26 listopada nastąpiło drugie, znacznie potężniejsze
uderzenie na Grozny, bezpośrednio wspierane przez Rosjan. Na stolicę
koncentrycznie uderzyły trzy kolumny opozycjonistów. Najsilniejsza
była kolumna Awturchanowa dysponująca 67 pojazdami pancernymi, w
tym 28 czołgami obsadzonymi przez załogi składające się z rosyjskich
żołnierzy doborowych dywizji: pancernej kantemirowskiej,
zmechanizowanej tamańskiej i spadochronowej tulskiej. Formalnie
żołnierze i oficerowie rosyjscy byli urlopowani z armii i jako ochotnicy
zwerbowani przez Federalną Służbę Kontrwywiadu. Rosyjskie
śmigłowce i samoloty dokonały ostrzału wybranych celów, jednak z
niewielkimi rezultatami. Dudajew przygotował miasto do obrony i nie
dał się zaskoczyć. Zaskoczeni zorganizowanym oporem byli natomiast
napastnicy: ich piechota nie potrafiła się przegrupować pod ogniem i
uwikłała się w bezproduktywną strzelaninę lub zajęła rabowaniem
miasta, zaś rosyjskie czołgi, pozbawione osłony, okazały się łatwym
łupem żołnierzy Dudajewa. Dotarły wprawdzie pod pałac prezydencki,
ale tam atak definitywnie się załamał. Dane dotyczące strat
napastników nie są pewne. Zniszczono prawdopodobnie 32 czołgi, 5
wozów bojowych piechoty i 4 śmigłowce, zabitych zostało 200 czy
nawet 300 napastników. Dalsze 23 pojazdy, w tym 12 czołgów oraz
wiele innego sprzętu, broni i amunicji padło łupem ludzi Dudajewa.
Straty strony rządowej pozostały nieznane. Do niewoli czeczeńskiej
trafiło 120-200 napastników, wśród których było kilkudziesięciu
rosyjskich żołnierzy i oficerów. Dało to władzom Czeczenii podstawę do
oskarżenia Rosji o udział w próbie dokonania przewrotu. Moskwa
oficjalnie odcięła się od udziału w szturmie Groznego, jednakże rodziny
pozostających w niewoli potwierdziły, że byli oni żołnierzami
regularnych jednostek rosyjskich.
Ta druga już bitwa o stolicę Czeczenii przyniosła wiele istotnych
doświadczeń, potwierdzając ograniczoną zdolność kolumn pancernych
do prowadzenia walk ulicznych przeciw zdeterminowanym obrońcom,
potrafiącym wykorzystać nie tylko profesjonalną broń
przeciwpancerną, ale i środki niekonwencjonalne, z tzw. koktajlami
Mołotowa włącznie.
Ku wojnie
Fiasko ataku na Grozny 26 listopada 1994 r. zadecydowało, że
prezydent FR i jego otoczenie zdecydowali się na bezpośrednią
interwencję wojskową w Czeczenii. Szef administracji prezydenckiej
Siergiej Fiłatow oraz doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego
Jurij Baturin, którzy skłonni byli poszukiwać innych rozwiązań, zostali
odsunięci od wpływu na sprawy czeczeńskie. Na posiedzeniu Rady
Bezpieczeństwa 29 listopada Jelcyn nawet nie chciał słuchać
przeciwników takiego rozwiązania i oczekiwał tylko poparcia już
powziętej faktycznie decyzji. Nawet dość niespodziewane w kontekście
wcześniejszych gromkich zapewnień o gotowości zgniecenia
separatyzmu czeczeńskiego zastrzeżenia Graczowa nie zahamowały
parcia ku wojnie. Odpowiadała ona rzecznikom "kompleksu wojskowo-
przemysłowego" oraz tej części elit politycznych i wojskowych, która
nie akceptowała rozpadu imperium radzieckiego i zmniejszenia
mocarstwowej roli Rosji, była w najwyższym stopniu zaniepokojona
perspektywami reform w państwie i w armii. Zwycięska wojna miała
przekreślić próby uszczuplenia ich wpływów. Być może miała też
uniemożliwić pociągnięcie do odpowiedzialności osób uwikłanych w
korupcję i przestępczy handel wyposażeniem wojskowym. Był też
"kompleks" polityków, generałów i biznesmenów bezpośrednio
zainteresowanych legalnymi i nielegalnymi korzyściami płynącymi z
kontroli nad Czeczenią. Nieco później Chadżijew publicznie przyznał, że
rosyjska armia w Czeczenii walczyła nie tylko przeciw reżimowi
Dudajewa, ale i przeciw "tej części rosyjskiej mafii, której interesy
rozciągają się do naszej republiki". Można postawić pytanie: w czyim
interesie walczyła i dlaczego w taki sposób? Byli wreszcie Jelcyn i jego
świta, pełni obaw o przyszłe wybory, zagrożeni przez komunistów
Ziuganowa i nacjonalistów Żyrynowskiego. Jelcyn musiał potwierdzić
walory swojego przywództwa, a to wykluczało odstępstwo od zasady
integralności terytorialnej Federacji. Program Jelcyna, pod sztandarem
którego zdobył władzę w ówczesnych realiach wewnętrznych i
międzynarodowych był niewykonalny, a sam prezydent nie mogąc
wywiązać się ze sprzecznych obietnic znalazł się w politycznej
defensywie. Starał się poszerzać swoją bazę polityczną przesuwając się
ku temu skrzydłu politycznego spektrum Rosji, które reprezentowało
interesy kompleksu wojskowo-przemysłowego i wielkomocarstwowego
nacjonalizmu. Sprawa Czeczenii w tym kontekście w 1994 r. nabierała
nowego znaczenia. Gdy nie powiodło się zmuszenie Dudajewa do
ustępstw w trybie negocjacji w pierwszej połowie 1994 r., Jelcyn sięgnął
po taktykę ograniczonej i pośredniej przemocy latem i jesienią 1994 r.,
a gdy i ona poniosła fiasko - zwyciężyła idea bezpośredniej interwencji.
Decyzja o wojnie była zatem w znacznej mierze funkcją upadku
wiarygodności i popularności Jelcyna. Istniały i inne czynniki
sprzyjające tego rodzaju decyzji. Kryminalizacja życia w Czeczenii
(napady na pociągi, handel bronią i narkotykami itp.) była zjawiskiem
mogącym polityków rosyjskich - skądinąd współodpowiedzialnych za
nią - wprowadzać w stan niepokoju i irytacji, zwłaszcza w kontekście
transferu ropy naftowej i gazu na zachód. Wszystko to tworzyło
kontekst, w którym zbrojna interwencja była rozwiązaniem nie tylko
możliwym, ale przez wiele środowisk pożądanym.
29 listopada prezydent FR zażądał od wszystkich uczestników konfliktu
zbrojnego w Czeczenii zaprzestania w ciągu 48 godzin walk, złożenia
broni i rozwiązania wszystkich formacji zbrojnych, a następnego dnia
podpisał dekret O przedsięwzięciach w sprawie przywrócenia
praworządności konstytucyjnej i porządku prawnego na terytorium
Republiki Czeczeńskiej. Równocześnie powołał kierownictwo operacji
czeczeńskiej z ministrem obrony FR Pawłem Graczowem na czele. 9
grudnia prezydent FR podpisał kolejny dekret, który polecał rządowi FR
wykorzystać wszystkie dostępne środki w celu zapewnienia
bezpieczeństwa państwa, praworządności i porządku społecznego oraz
rozbrojenia wszelkich nielegalnych formacji. Dekrety Jelcyna nie
zostały opublikowane, co samo w sobie czyniło je sprzecznymi z
konstytucją rosyjską. Nadto wbrew konstytucji wprowadzały one
ograniczenie praw obywatelskich bez ogłoszenia stanu wyjątkowego. W
świetle prawa Federacji Rosyjskiej nielegalne było też skierowanie
armii rosyjskiej do ataku na Czeczenię, bowiem użycie jej w innym celu
niż odparcie agresji było możliwe tylko na podstawie ustawy, a takowa
nie została przez parlament uchwalona.
Jakkolwiek Graczow i jego grupa uzyskali szerokie uprawnienia, to
kierownictwo operacją czeczeńską nie zostało ujednolicone, a
niejednoznaczność i krzyżowanie się kompetencji przynosiło później
opłakane rezultaty. 10 grudnia Graczow wydał rozkaz o wprowadzeniu
na terytorium Czeczenii jednej dywizji wojsk wewnętrznych i dwóch
dywizji regularnej armii. Rozkaz ten nakazywał "przeprowadzić masową
deportację miejscowej ludności pod pozorem jej zorganizowanego
wyprowadzenia ze strefy działań bojowych do innych rejonów Federacji
Rosyjskiej" i w związku z tym na terytorium Inguszetii, Północnej Osetii
i Kraju Stawropolskiego zorganizować "obozy czasowego zatrzymania.
Zamiar dokonania na masową skalę przesiedleń ludności z Czeczenii
potwierdzały zarządzenia premiera Czernomyrdina z 1 i 9 grudnia,
polecające służbom migracyjnym przygotowanie programu rozsiedlenia
uciekinierów i przymusowych przesiedleńców oraz "ewakuowanie"
ludności z Czeczenii do obwodów astrachańskiego, wołgogradzkiego,
orenburskiego, saratowskiego i lianowskiego.
Generalne założenia rosyjskich planów operacyjnych powstały w
Sztabie Generalnym pod kierunkiem gen. I.Szewcowa, natomiast ich
szczegółowym rozpracowaniem zajmowały się dowództwa
Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego i Wojsk Wewnętrznych
MSW. Utworzona została Połączona Grupa Wojsk (Obiedinionnaja
grupirowka wojsk - OGW) obejmująca formacje Ministerstwa Obrony
(MO), wojsk wewnętrznych MSW, straży granicznej, wojsk kolejowych,
Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i inne. Dyrektywa ministra
obrony z 9 grudnia wyznaczała OGW następujące zadania: grupy
uderzeniowe pod osłoną lotnictwa z trzech kierunków miały podejść do
Groznego, zablokować miasto i stworzyć warunki dla dobrowolnego
rozbrojenia "nielegalnych formacji wojskowych", a w wypadku odmowy
zdobyć miasto, zaś w dalszej kolejności ustabilizować sytuację na
całym terytorium republiki. Założenia rosyjskie przewidywały cztery
fazy operacji. Pierwsza obejmowała zorganizowanie trzech grup
uderzeniowych w bazach w Mozdoku, Kizlarze i Władykawkazie oraz
blokadę powietrzną Czeczenii. W fazie drugiej grupy te, składające się
z sił MO i MSW miały wejść do Czeczenii i stworzyć pierścień wokół
Groznego, a jednocześnie formacje MSW i FSB miały ustanowić blokadę
kraju wzdłuż granic administracyjnych. Faza trzecia (10-13 grudnia)
powinna przynieść opanowanie budynków państwowych w stolicy,
telewizji, radia i najważniejszych instalacji, a w jej toku postępować
miało rozbrajanie jednostek czeczeńskich. Faza czwarta, przewidywana
na kolejnych 5-10 dni, to okres stabilizacji sytuacji w kraju oraz
przekazywania go pod kontrolę MSW. Rosyjscy decydenci wojskowi
postrzegali siły Dudajewa jako "niezorganizowany gang rebeliantów,
który przestraszy się na widok pierwszego rosyjskiego czołgu" i sądzili,
że cała operacja będzie raczej zbrojną demonstracją. To zapewne
spowodowało zlekceważenie niesprzyjających o tej porze roku
warunków atmosferycznych, ograniczających możliwość użycia techniki
wojskowej.
Rosyjskie siły zbrojne nie były przygotowane do tego rodzaju akcji i
pozostawały w ogóle w złej kondycji. Od 1992 r. trwała wprawdzie
reforma sił zbrojnych, ale grzęzła ona w trudnościach wynikających
m.in. z dokonywanych ma masową skale przemieszczeń armii
wycofywanej ze środkowej i środkowowschodniej Europy, z
gigantycznej skali problemu, deficytu środków finansowych i
rzeczowych, rozpływała się niedowładzie organizacyjnym,
sprzecznościach słabo zarysowanych celów końcowych i w szerzącej
się korupcji. Sam Graczow zmuszony był potwierdzić niedostateczny
poziom przygotowań mobilizacyjnych i planistycznych, niedostateczne
przygotowanie kadr oficerskich, słabe wyszkolenie żołnierzy, braki
stanów osobowych sięgające 30 % w najlepszych nawet jednostkach,
katastrofalny niedobór młodszych oficerów, złe warunki bytowe,
zaległości w wypłacie żołdu i wynagrodzeń dla kadry zawodowej,
korupcję itp. Do działań o takim charakterze i na taką skalę nie były
przygotowane także oddziały MSW, w których podobnie jak w armii
panowało daleko idące rozprzężenie, brakowało sprzętu i broni, a
pokrycie etatów oficerskich wynosiło tylko 80 %. Armia rosyjska,
podobnie jak poprzednio radziecka, była w ogóle słabo przygotowana
do prowadzenia operacji w tym regionie i o takim charakterze. Przez
dziesięciolecia była przygotowywana do szeroko zakrojonych,
globalnych wręcz działań przeciw USA i ich sojusznikom. Interwencja w
Afganistanie stała się zapowiedzią zmiany kierunków strategicznego
zainteresowania ZSRR (Rosji), a wojna w Czeczenii była elementem
przesuwania się ku południowi osi zainteresowań militarnych Moskwy.
Dostosowanie armii do tych zmian nie było wszakże łatwe, ani tanie, a
na pewno nie mogło się dokonać szybko.
OGW na początku operacji liczyła w sumie 23,8 tys. żołnierzy (19 tys. w
jednostkach MO i 4,7 tys. w jednostkach MSW), 80 czołgów, 208
bojowych wozów piechoty, 182 działa i moździerze. Wsparcie
powietrzne zapewniało 90 śmigłowców (w tym 47 bojowych) i 274
samoloty (72 SU-24, 85 SU-25, 49 MIG-29, 35 MIG-25). Rozwinięcie sił
federalnych wzdłuż granic Czeczenii z trudem udało się zakończyć
dopiero 10 grudnia, przy stale występujących brakach
zaopatrzeniowych.
Przygotowań wojennych nie zahamowało spotkanie Graczowa z
Dudajewem 6 grudnia w Inguszetii. Uzgodniono jedynie przekazanie
Rosji jeńców wziętych do niewoli 26 listopada. W tym czasie trwały już
akcje rosyjskiego lotnictwa, które bombardowało lotniska czeczeńskie,
punkty strategiczne, w tym m.in. bazę pułku pancernego w Szali, a
także obiekty cywilne.
Przygotowania do wojny trwały także po stronie czeczeńskiej. 4
grudnia Dudajew ogłosił powszechną mobilizację, co miało jednak dość
ograniczone znaczenie, bowiem ci, którzy chcieli wziąć udział w wojnie
i tak zgłaszali się ochotniczo, bądź tworzyli grupy samoobrony. Siły
czeczeńskie składały się z formacji trzech rodzajów: regularnej armii,
oddziałów ochotniczych oraz samoobrony. Granice między nimi,
zwłaszcza między drugą a trzecią, były dość płynne. Oddziały
samoobrony miały za zadanie obronę własnych miejscowości, wspólnot
i domów, wielokrotnie jednak po zajęciu ich miejscowości przez Rosjan
uczestnicy tych formacji kontynuowali walkę w oddziałach
ochotniczych. Te ostatnie szybko się rozrastały: zwłaszcza do Groznego
tłumnie napływali uzbrojeni i nieuzbrojeni ludzie z całej Czeczenii, z
innych regionów Północnego Kaukazu, a nawet z dalszych krajów.
Oddziały ochotnicze były nadspodziewanie dobrze zorganizowane,
posiadały sporą ilość środków transportu i łączności, co nadawało im
dużą mobilność, a znajomość terenu podnosiła ich skuteczność. Armia
Dudajewa szacowana bywa - głównie na podstawie źródeł rosyjskich -
na 12-15 tys. żołnierzy, łącznie z siłami specjalnymi i gwardią
prezydencką, a w jej dyspozycji miało być 40 czołgów, 50 bojowych
wozów piechoty, do 100 dział i moździerzy, 600 egzemplarzy różnego
rodzaju broni przeciwpancernej. Najgroźniejszą bronią w rękach
bojowników czeczeńskich okazały granatniki i ręczne wyrzutnie
pocisków rakietowych. Liczebność oddziałów ochotniczych i
samoobrony ocenia się na 30-40 tys. osób, ale rzeczywisty ich stan,
szybko się zmieniający, jest raczej niemożliwy do ustalenia. W
Czeczenii niemal każdy mężczyzna miał broń i wielu stanęło w obronie
swych domów, ale walkę prowadzili epizodycznie. W większości nie
mieli doświadczenia wojskowego, a sztuki walki uczyli się - zresztą
zadziwiająco szybko - dopiero pod ogniem. Szczególną determinację
wykazywały oddziały tzw. smiertników, czyli potencjalnych
samobójców, składające się z młodych, głęboko religijnych, a nawet
fanatycznych młodych ludzi, którzy gotowi byli na śmierć i walczyli
odrzucając możliwość odwrotu bądź kapitulacji. W Groznym i innych
miastach wznoszono fortyfikacje i budowano stanowiska ogniowe,
tworzono zapory przeciwczołgowe na drogach, przygotowywane też
były bazy dla ewentualnych działań partyzanckich. Specjalne grupy
przystąpiły do przeczesywania terenu w celu wytropienia prowokatorów
i szpiegów.
l

l
Faza pierwsza - walki o Grozny
11 grudnia 1994 r. trzy rosyjskie grupy uderzeniowe rozpoczęły marsz
w kierunku Groznego. Zarówno grupa zachodnia, jak i wschodnia
napotkały opór jeszcze nim wkroczyły na tereny kontrolowane przez
Dudajewa. W Inguszetii miejscowa ludność zablokowała drogi, którymi
posuwały się kolumny rosyjskie, w efekcie czego doszło do starć i padły
pierwsze ofiary cywilne. Siły rosyjskie ponownie napotkały blokady już
na terenie Czeczenii. Dowodzący na tym kierunku gen. Iwan Babiczew
nie zdecydował się na utorowanie sobie drogi siłą i w efekcie utworzyła
się tam swoista linia frontu na zachód od linii Samaszki - Dawidienko -
Aczchoj-Martan - Bamut. Dopiero 19 grudnia siły Babiczewa poprzez
Grzbiet Sunżeński obeszły Samaszki i zbliżyły się do Groznego. Na opór
miejscowej ludności jeszcze przed przekroczeniem granicy napotkała
także kolumna dagestańska, posuwająca się przez tereny zamieszkane
przez Czeczenów. W rejonie Chasaw-Jurtu blokujący drogę odcięli od
kolumny 4 pojazdy wraz z 59 żołnierzami sił MSW i dopiero po
długotrwałych negocjacjach zwolnili 38, a pozostałych przekazali
Dudajewowi. Grupa północna, kierująca się z Mozdoku, przemieszczała
się przez tereny kontrolowane przez opozycję antydudajewowską,
toteż stosunkowo sprawnie dotarła na odległość ok. 10 km od
Groznego i dopiero tam, na linii Dolinskij-Pierwomajskaja-
Pietropawłowskaja, napotkała zorganizowany opór i poniósłszy
pierwsze straty okopała się.
Do 17 grudnia siły rosyjskie dotarły na odległość 7-15 km od Groznego
i zatrzymały się. W dniach 17-18 grudnia miały miejsce tylko lokalne
starcia, co wiązało się z inicjatywą negocjacji wysuniętą przez
przewodniczącego wyższej izby parlamentu rosyjskiego Władimira
Szumiejkę. Jelcyn 17 grudnia upoważnił Jegorowa i Stiepaszyna do
podjęcia z Dudajewem rozmów, ale wyłącznie na temat złożenia broni
przez Czeczenów, co nie mogło przynieść wówczas żadnych efektów,
bowiem Dudajew deklarował wprawdzie także chęć negocjacji, ale w
formie rozmów delegacji rządowych na temat całokształtu
dwustronnych stosunków. Jednocześnie prezydent Rosji wydał dekret O
przywróceniu federalnych terytorialnych organów władzy wykonawczej
na terytorium Republiki Czeczeńskiej. Kilka dni później na tej podstawie
zwierzchnikiem Terytorialnego Zarządu Federalnych Organów Władzy
Wykonawczej w Republice Czeczeńskiej mianowany został Nikołaj
Jegorow, którego 27 stycznia 1995 r. zastąpił Nikołaj Siemionow, były
sekretarz republikańskiego komitetu KPZR w Czeczeno-Inguszetii. Jego
zastępcami zostali Umar Awturchanow, Sałambek Chadżijew i Bisłan
Gantamirow, co ilustrowało charakter związków między opozycją
antydudajewowską a władzami Rosji.
19 grudnia rozpoczęło się następne uderzenie rosyjskie. Szczególnie
zaciekłe walki toczyły się o wieś Pietropawłowskaja, której zdobycie
dało Rosjanom kontrolę nad ważnym strategicznie mostem przez
Sunżę i otwierało drogę do Groznego. Istotnym czynnikiem
warunkującym nie tylko efektywność działań rosyjskich, ale i morale
żołnierzy, było zaopatrzenie. Pod tym względem panował nieopisany
chaos. Powszechnie brakowało żywności, a ciepłe posiłki były
rzadkością. Żołnierze musieli spać w pojazdach, a z powodu
niedostatku paliwa nie mogli uruchamiać silników w celu ich ogrzania.
Ów brak troski o żołnierzy, brak wśród nich dyscypliny oraz
niedostateczne wyszkolenie i wyposażenie traktowane jest przez
analityków jako ważne źródło słabej postawy bojowej rosyjskich
żołnierzy.
21 grudnia Rosja ogłosiła całkowite zamknięcie granic z Gruzją i
Azerbejdżanem, aby uniemożliwić przepływ zaopatrzenia dla
Dudajewa. Stanowiło to dotkliwy cios dla gospodarki Azerbejdżanu,
którego 70 % obrotów handlowych przypadało na Federację Rosyjską.
Tego samego dnia zirytowany przebiegiem działań Graczow
zdymisjonował niemal całe dowództwo Północnokaukaskiego Okręgu
Wojskowego z gen. Aleksandrem Mitiuchinem na czele. Nowym
dowódcą operacji czeczeńskiej został gen. Anatolij Kwasznin. 22
grudnia nakazał on rozpoczęcie zmasowanych ataków lotniczych na
Grozny, co oznaczało, że rozpoczęto trzecią fazę operacji nim
doprowadzono do pełnej blokady miasta. Rozwijanie sił rosyjskich
atakujących Grozny praktycznie zakończyło się dopiero 26 grudnia.
Tego samego dnia w Moskwie Sałambek Chadżijew ogłosił - po raz
wtóry, pierwszy raz uczynił to bowiem już 24 listopada - utworzenie
czeczeńskiego rządu jedności narodowej. Po stronie rosyjskiej powstały
zatem przesłanki do szturmu na stolicę Czeczenii i była już gotowa
ekipa do przejęcia władzy po usunięciu Dudajewa. W wygłoszonym 27
grudnia orędziu Jelcyn zapowiedział wprawdzie negocjacje z władzami
Czeczenii, ale podtrzymał tezę o nielegalnym charakterze rządu
Dudajewa, jako przedmiot rozmów wskazał wyłącznie złożenie broni
przez "uzbrojone bandy", a na negocjatorów wyznaczył zwolenników
wojny: Jegorowa, Stiepaszyna i Kwasznina. Ogłoszone niemal
równocześnie wyniki sondażu opinii publicznej wskazywały, że 75 %
obywateli uważało, iż Jelcyn źle wypełniał obowiązki prezydenta.
31 grudnia pod naciskiem Graczowa rozpoczął się szturm Groznego.
Jakkolwiek operacja była częścią planu działań, to samo jej
przeprowadzenie nosiło znamiona improwizacji najgorszego rodzaju.
OGW liczyła w tym momencie już 38 tys. żołnierzy, 230 czołgów, 454
wozów bojowych piechoty i transporterów opancerzonych, 388 dział i
moździerzy. Na miasto z trzech kierunków uderzyły koncentrycznie
cztery zgrupowania liczące w sumie ponad 16 tys. żołnierzy i 190
czołgów. Jeśli prawdziwe były dane konsekwentnie podawane przez
stronę rosyjską (a w ślad za nią przez obserwatorów zachodnich) o 12-
15 tys. bojowników po stronie czeczeńskiej, to atak prowadzony był
przez siły zdecydowanie zbyt słabe. Nacierające kolumny sił
federalnych miały połączyć się w centrum miasta, przy czym
spodziewano się krótkiej walki i łatwego zwycięstwa. Rzeczywistość
okazała się całkowicie odmienna. Zawiodło współdziałanie między
uderzającymi grupami. Ciężar walk spoczął na jednostkach
nacierających z północy, bowiem dowódcy grupy "Wschód" i
najsilniejszej grupy "Zachód" nie wypełnili postawionych przed nimi
zadań. W pośpiechu i chaosie nie zadbano o koordynację działań
poszczególnych rodzajów broni. Ataki lotnicze prowadzone były bez
właściwego zidentyfikowania celów i zamiast korzyści wojskowych
owocowały przede wszystkim pustoszeniem miasta i ofiarami wśród
ludności cywilnej. Rosjanie decydując się na pancerny atak na miasto
zlekceważyli doświadczenia z lat II wojny światowej, a także z
listopadowego szturmu Groznego. Brak zgrania czołgów i piechoty,
nieprzygotowanej do boju w mieście i dalekiej od chęci walki,
spowodował, że pojazdy, pozbawione odpowiedniej osłony,
zaskakująco łatwo padały ofiarą obrońców. Straty rosyjskie poniesione
w trakcie tego szturmu oceniane są różnie. Najprawdopodobniej
wyniosły ok. 200 wozów bojowych. Graczow utrzymywał, że zginęło
534 żołnierzy sił federalnych, natomiast strona czeczeńska twierdziła,
że 800-1000. Do czeczeńskiej niewoli trafiło 80 Rosjan.
Spotkać się można z opinią, że to właśnie noworoczny szturm na
Grozny był prawdziwym początkiem wojny i zarazem przekreśleniem
możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu rosyjsko-czeczeńskiego.
Klęska poniesiona przez Rosjan w noc noworoczną nie zmieniła
natomiast zasadniczej dysproporcji sił i nie przekreśliła rosyjskich
zamiarów - w następnych dniach atak na Grozny był kontynuowany.
Dowództwo rosyjskie wprowadziło do walki nowe jednostki i
skorygowało taktykę: rozpoczęto systematyczne zdobywanie
poszczególnych kwartałów przez kilkudziesięcioosobowe grupy
uderzeniowe, których działania były poprzedzane nawałą artyleryjską i
bombardowaniami lotniczymi. Szczególną rolę odegrały ściągnięte do
Groznego pododdziały piechoty morskiej. Nadal natomiast nie udało się
Rosjanom w pełni odciąć stolicy Czeczenii od zewnętrznego wsparcia.
Mimo zaciętego oporu obrońcy byli sukcesywnie spychani w kierunku
centrum miasta. Równocześnie strona rosyjska nie zaniedbywała
tworzenia pozorów, iż dąży do politycznego rozwiązania konfliktu. 11
stycznia 1995 r. Jelcyn nakazał rządowi przemyślenie politycznego
rozwiązania sytuacji powstałej w Czeczenii. 15 stycznia na zaproszenie
rządu FR do Moskwy przybyła delegacja czeczeńska z ministrem
gospodarki Tajmazem Abubakarowem i ministrem sprawiedliwości
Usmanem Imajewem na czele. W wyniku rozmów z wicepremierem
Szachrajem i premierem Czernomyrdinem osiągnięto porozumienie co
do stopniowego ograniczenia walk począwszy od następnego dnia.
Jednakże 18 stycznia Jelcyn w wystąpieniu telewizyjnym zdezawuował
to porozumienie, oświadczając, że nie będzie żadnych rozmów z
Dudajewem, zaś następnego dnia Czernomyrdin publicznie stwierdził:
"Z bandytami nie rozmawiamy". Natomiast 27 stycznia Jelcyn podpisał
dekret O stworzeniu warunków dla odbudowy konstytucyjnych
organów władzy w Republice Czeczeńskiej, co oznaczało trwanie na
gruncie nieuznawania władzy Dudajewa i secesji republiki. Taki był
sens dążenia centrum federalnego do politycznego rozwiązania
konfliktu.
Tymczasem 19 stycznia Rosjanie osiągnęli od dawna upragniony cel -
zdobyli pałac prezydencki. W rękach czeczeńskich pozostawała nadal
południowo-wschodnia część miasta. 5 lutego płk Maschadow nakazał
wycofanie jednostek czeczeńskich, aby uniknąć ich ostatecznego
okrążenia w zniszczonej stolicy, ale aż do pierwszych dni marca
pozycje na przedmieściach utrzymywał tzw. batalion abchaski Szamila
Basajewa.
Straty poniesione przez strony konfliktu w tym okresie są trudne do
ustalenia. Źródła rosyjskie mówiły o 1146-1160 zabitych żołnierzach
rosyjskich, 5 tys. rannych i ponad 300 zaginionych, a liczbę zabitych
bojowników czeczeńskich oceniano na 7 tys. Według Siergieja
Kowalowa w trakcie walk o Grozny zginęło prawdopodobnie ok. 25 tys.
osób cywilnych, w tym ok. 3,7 tys. dzieci do 15 roku życia. W
większości byli to Rosjanie, bowiem to właśnie ludność rosyjska
stanowiła większość mieszkańców stolicy Czeczenii, zwłaszcza dzielnic
centralnych, gdzie toczyły się najbardziej krwawe walki.
l
l

Faza druga - opanowywanie Czeczenii


1 lutego 1995 r. gen. Kwasznina na stanowisku dowódcy OGW zastąpił
gen. Anatolij Kulikow. 13 lutego spotkał się on z płk. Maschadowem.
Udało się osiągnąć porozumienie co do tymczasowego przerwania
ognia do 19 lutego w celu zebrania zabitych i wymiany jeńców.
Zawieszenie broni nie było jednak przestrzegane przez obie strony, a
do zapowiedzianego wznowienia negocjacji nie doszło, bowiem
posterunki rosyjskie nie przepuściły delegatów czeczeńskich na
miejsce spotkania.
Grozny bronił się jeszcze, gdy Rosjanie rozpoczęli przygotowania do
opanowania reszty kraju. Kolejnymi celami stały się Gudermes, Argun i
Szali. Walki o Argun trwały od 15 do 23 marca i zakończyły się jego
opanowaniem przez Rosjan. 28 marca siły rosyjskie okrążyły
Gudermes, od wielu już dni poddawany ostrzałowi artyleryjskiemu. 30
marca miasto bez walki zostało zajęte przez siły federalne. Następnego
dnia również bez walki Rosjanie opanowali Szali. Jak się zdaje, o
rezygnacji przez siły Dudajewa z walki o Szali i Gudermes
zadecydowała postawa ich mieszkańców, którzy domagali się, by nie
narażać ich miast na los Groznego. W dniach 7-8 kwietnia jednostki
MSW zdobyły Samaszki, Dawydienko i Nowyj-Jurt, a 10 kwietnia zostały
zajęte przez Rosjan Aczchoj-Martan i Zakan-Jurt. Drugą połowę
kwietnia zdominowały zmagania o Bamut w zachodniej Czeczenii,
gdzie nieustępliwy opór oddziałów Basajewa trwać miał jeszcze wiele
miesięcy.
27 kwietnia Jelcyn ogłosił moratorium na działania w Czeczenii na okres
od 28 kwietnia do 12 maja, co było związane z obchodami 50 rocznicy
zwycięstwa nad faszyzmem, na które przybyć mieli szefowie państw i
rządów z wielu krajów świata. Jelcynowi potrzebny był spokój i obraz
męża stanu miłującego pokój. Natychmiast po upływie moratorium
Rosjanie wznowili działania w rejonie Bamut-Oriechowo, a także zaczęli
przygotowania do ataku na Wiedeno i Szatoj. 13 maja 1995 r. siły
federalne rozpoczęły wyniszczające bombardowania wsi na południu
Czeczenii, np. w Sierżen-Jurcie spośród 1200 budynków ocalało jedynie
13. W związku z tymi atakami dowodzący południowo-zachodnim
frontem sił zbrojnych Czeczenii Chamzat Giełajew 27 maja oświadczył,
że jeśli lotnictwo nie zaprzestanie nalotów na cywilne osady, on
przystąpi do rozstrzeliwania jeńców rosyjskich. Giełajew groźbę spełnił i
tego samego dnia dwóch oficerów rosyjskich zostało zamordowanych.
30 maja czeczeńscy dowódcy polowi zażądali od Dudajewa
przeniesienia walki na terytorium nieprzyjaciela, co w praktyce
oznaczało podjęcie ataków terrorystycznych na terytorium Federacji
Rosyjskiej. Dudajew już w marcu ostrzegał, że rozwój sytuacji może
doprowadzić do takiego rezultatu i utraty kontroli nad poczynaniami
ochotników i fanatyków. Tym razem jeszcze prezydent Czeczenii miał
odrzucić żądania swych stronników.
3 czerwca siły federalne zdobyły Wiedeno, a następnie przegrupowały
się do uderzenia na dwa główne punkty oporu czeczeńskiego na
południu - Szatoj i Chożaj-Jurt. Obie miejscowości zostały zdobyte po
ciężkich walkach 13 czerwca. Następnego dnia Giełajew ponownie
zapowiedział rozstrzeliwanie jeńców, jeśli nie zostanie przerwane
bombardowanie cywilnych osiedli. Tego samego dnia spełnił swą
groźbę wobec pięciu jeńców, a następnego dnia wobec trzech
kolejnych.
Zdobycie Szatoj i Chożaj-Jurtu kończyło drugą fazę wojny w Czeczenii.
Siły federalne zanotowały znaczne sukcesy. Czeczeni zostali zepchnięci
wysoko w góry, a dalsze walki przybrały partyzancki charakter.
Nieustanne bombardowania osad czeczeńskich owocowały znacznymi
stratami wśród ludności cywilnej i zniszczeniami materialnymi,
sprzyjając zniechęceniu wobec dalszej walki. Równocześnie bezradność
wobec rosyjskiej ofensywy generowała postawy ekstremistyczne,
których opanowanie stało się w końcu niemożliwe, nawet jeśli Dudajew
czy Maschadow autentycznie tego pragnęli. W tej fazie wojny Rosjanie
wykazywali już wyraźnie lepsze przygotowanie i z powodzeniem
stosowali rozwiązania wojny manewrowej, umiejętniej wykorzystując
przewagę sprzętową. Bojownicy czeczeńscy mogli im zadawać straty i
hamować ich ofensywę, ale nie byli w stanie jej zatrzymać. Siły
federalne nie radziły sobie natomiast z przeciwdziałaniem akcjom
kilkuosobowych grup partyzanckich, znikających potem wśród ludności
cywilnej, na której bezsilni żołnierze brutalnie szukali odwetu za
poniesione straty.
Do wszystkich liczb określających straty stron należy jednak
podchodzić z ogromną ostrożnością. Straty Czeczenów wedle
oficjalnych danych do 12 kwietnia wyniosły 2230 zabitych bojowników i
ok. 5 tys. rannych. Ogłoszone dzień wcześniej dane rosyjskie mówiły o
1690 zabitych żołnierzach rosyjskich i 6263 rannych. Do połowy
czerwca Rosjanie stracili prawdopodobnie ok. 3,5 tys. zabitych. Straty
drugiej strony były zapewne w tym okresie wyższe i sięgały 8 tys.
bojowników. Śmierć poniosło też co najmniej 30 tys. osób cywilnych.
Liczba mieszkańców republiki zmniejszyła się w ciągu pierwszego
półrocza wojny o 410-500 tys.
l
l

Faza trzecia - atak w Budionnowsku i jego następstwa


14 czerwca oddział pod dowództwem Szamila Basajewa dokonał
terrorystycznego ataku na Budionnowsk, miasto położone w Kraju
Stawropolskim, ok. 150 km od granicy czeczeńskiej. Czeczeni
przejechali przez rosyjskie punkty kontrolne ciężarówkami, w rosyjskich
mundurach, zaatakowali posterunek milicji i ratusz, a następnie
opanowali szpital, w którym zabarykadowali się wraz z ujętymi w
mieście cywilnymi zakładnikami. W toku tego pierwszego etapu akcji
zginęło 17 mieszkańców miasta, 29 milicjantów, 8 żołnierzy rosyjskich i
8 Czeczenów. W szpitalu zostało uwięzionych ok. 1,2 tys. osób (w tym
450 pracowników szpitala i 500 pacjentów), w zamian za uwolnienie
których Basajew zażądał zaprzestania walk w Czeczenii i ewakuacji
stamtąd wojsk federalnych oraz podjęcia przez Jelcyna bądź
Czernomyrdina bezpośrednich rokowań z Dudajewem. Jelcyn zlecił
szefom resortów siłowych kierownictwo akcji antyterrorystycznej, po
czym udał się na spotkanie grupy G-7 do Kanady. Zasadnicze decyzje
znalazły się w ten sposób w rękach premiera Czernomyrdina. Basajewa
usiłowano skłonić do zwolnienia zakładników w zamian za znaczną
sumę pieniędzy i samolot dla jego bojowników, a równocześnie wojsko
i milicja zablokowały miasto. Grupa antyterrorystyczna "Alfa" 17
czerwca dwukrotnie bez powodzenia atakowała szpital, w efekcie
czego śmierć poniosło ponad stu zakładników, kilkunastu żołnierzy i
bojowników czeczeńskich. Czernomyrdin zdecydował się wówczas na
telefoniczne negocjacje z Basajewem, zapowiadając przerwanie ognia
w Czeczenii i podjęcie rokowań w sprawie wycofania armii rosyjskiej.
Oddział czeczeński miał zaś zwolnić zakładników i powrócić do
Czeczenii.
Terrorystyczne uderzenie na Budionnowsk było realizacją postulatu
czeczeńskich dowódców polowych, by walkę z Rosjanami przenieść na
teren Rosji. Pytanie o to, jak było możliwe wtargnięcie oddziału
czeczeńskiego tak daleko w głąb terytorium rosyjskiego i podjęcie tam
działań zmuszających do ustępstw rząd jednego ze światowych
mocarstw, nieuchronnie prowadzi do kwestii związku tych wydarzeń z
polityką poszczególnych ugrupowań rosyjskich. Twierdzenia, iż
Czeczeni dotarli do Budionnowska wyłącznie dzięki brakowi czujności
aparatu bezpieczeństwa, czy też w wyniku bałaganu, niefrasobliwości
lub skorumpowania żołnierzy na punktach kontrolnych, pozostały mało
wiarygodne. Jest niemal pewne, że rosyjskie służby specjalne wiedziały
o planie Basajewa i poinformowały o tym władze, a mimo to
dopuszczono do rozwinięcia się akcji Czeczenów. Trudno orzec, czy
miało to uwiarygodnić propagandę kreującą poczucie zagrożenia ze
strony czeczeńskiego terroryzmu, czy też pragmatycznie nastawiona
część elity władzy potrzebowała pretekstu, aby przystąpić do
negocjacji kończących niepopularną i kosztowną wojnę lub
skompromitować tzw. partię wojny? Czy może decydujące znaczenie
miały nieformalne związki i interesy między niektórymi politykami
rosyjskimi - wśród których coraz częściej wymieniany był Borys
Bieriezowski, człowiek należący do kręgów najbliższych Kremla - i
czeczeńskimi? O czym wiedział, a czego nie wiedział Jelcyn opuszczając
Moskwę i czy Czernomyrdin mógł podjąć tak daleko idące decyzje bez
uzgodnienia ich z prezydentem, zwłaszcza że znajdował się pod
naciskiem zgłoszonego 16 czerwca w Dumie wniosku o votum
nieufności (przegłosowanego 21 czerwca znaczną większością głosów)?
18 czerwca gen. Kulikow wydał rozkaz wstrzymania działań bojowych w
Czeczenii, a do Groznego przybyli negocjatorzy, którzy mieli podjąć
rokowania ze stroną czeczeńską przy udziale przedstawiciela OBWE.
Następnego dnia kolumna autobusów z żołnierzami Basajewa oraz
częścią zakładników wyruszyła do Czeczenii, a 20 czerwca w aule
Zandaku zakładnicy zostali zwolnieni.
19 czerwca w Groznym rozpoczęły się negocjacje, które przyniosły
porozumienie dotyczące rozdzielenia walczących stron, trybu
rozbrajania oddziałów czeczeńskich z wyjątkiem formacji samoobrony,
wycofania z Czeczenii sił federalnych z wyjątkiem dwóch brygad
liczących w sumie 12 tys. żołnierzy, wymiany jeńców wojennych,
utworzenia komisji nadzorującej zawieszenie broni. 21 czerwca został
podpisany wstępny protokół w tych sprawach, natomiast
wypracowanie porozumienia politycznego okazało się znacznie
trudniejsze. Tego samego dnia Duma uchwaliła wotum nieufności dla
rządu Czernomyrdina, ale prezydent decyzję tę odrzucił i zagroził
rozwiązaniem parlamentu w wypadku ponowienie uchwały Dumy.
Komunistyczni deputowani odpowiedzieli na to wnioskiem o
rozpoczęcie procedury impeachmentu, zarzucając prezydentowi m.in.
rozpoczęcie wojny w Czeczenii w 1994 r. z pogwałceniem konstytucji
oraz nakazanie szturmu na szpital w Budionnowsku. Swoistym
rozliczeniem wydarzeń w Budionnowsku było zdymisjonowanie przez
Jelcyna 29 czerwca Jerina, Jegorowa, Stiepaszyna i gubernatora Kraju
Stawropolskiego Jurija Kuzniecowa. Demokraci usatysfakcjonowani
tymi decyzjami odstąpili od popierania ponownego wniosku o dymisję
rządu i kryzys polityczny w Moskwie został zażegnany.
Mimo ciągłych potyczek między oddziałami federalnymi a czeczeńskimi
oraz prób storpedowania rozmów przez przeciwników rozwiązania
pokojowego, negocjacje były kontynuowane. Przyniosły jednak tylko
ustalenie, że do 5 listopada winny odbyć się w Czeczenii wybory, a
dopiero później miał zostać rozstrzygnięty status republiki. 30 lipca
nowy minister spraw wewnętrznych Rosji Anatolij Kulikow i Usman
Imajew podpisali porozumienie konsumujące rezultaty uzgodnień
wojskowych, poza ramy których wykraczała jedynie amnestia dla
"separatystów", jak określono bojowników czeczeńskich. Jakkolwiek
rosyjscy negocjatorzy po podpisaniu porozumienia manifestowali
optymistyczną wiarę co do ostatecznego uregulowania całego
problemu czeczeńskiego, to poza nimi mało kto ów optymizm
podzielał. Porozumienie nie stało się przełomem i od początku było
sabotowane przez obie strony. Dudajew w ogóle początkowo chciał je
odrzucić i zdymisjonował nawet Imajewa. Rosjanie nie kwapili się do
wycofania swoich wojsk, podejmowali nadal działania przeciw
partyzantom i nie cofnęli poparcia dla promoskiewskiego "rządu"
czeczeńskiego. Z kolei Czeczeni dopiero 16 sierpnia, w obliczu
ultymatywnej groźby wznowienia działań wojennych, zdecydowali się
przystąpić do zdawania broni, przy czym broń lekka przechodziła na
wyposażenie lokalnych formacji samoobrony, w znacznym stopniu
składających się z członków rozbrajających się formalnie oddziałów.
Jednostki rosyjskie były nieustannie nękane atakami. Wedle danych
rosyjskich w okresie od 30 lipca do 15 sierpnia miało miejsce 200
przypadków ostrzelania oddziałów rosyjskich, w rezultacie czego
śmierć poniosło 10 żołnierzy, a 37 zostało rannych. W okresie od 1 do
18 września odnotowano 408 takich incydentów, w których zginęło 26
Rosjan, a rany odniosło 153.
21 sierpnia oddział bojowników czeczeńskich - prawdopodobnie bez
wiedzy Maschadowa - zajął Argun i wycofał się dopiero po dokonanym
przez siły federalne ciężkim ostrzale rakietowym, w wyniku którego
zniszczono liczne budynki cywilne. Niejako w odpowiedzi na ten
incydent Jelcyn na swego przedstawiciela w Czeczenii wyznaczył
sekretarza Rady Bezpieczeństwa Olega Łobowa, rzecznika polityki z
pozycji siły, zmierzającego do marginalizacji Dudajewa przez
rozszerzenie kręgu czeczeńskich przywódców, z którymi miały być
prowadzone rozmowy o utworzeniu nowego rządu. Zapewne w związku
z tym 13 września dawni deputowani do Rady Najwyższej Republiki
Czeczeno-Inguskiej wydali oświadczenie, że działalność tego organu
została w 1991 r. bezprawnie przerwana przez Dudajewa, ale Rada
nadal pozostaje jedynym legalnym źródłem władzy w Czeczenii.
Moskwa wyraźnie szukała wyjścia z kłopotliwej sytuacji, w jakiej się
znalazła podejmując rokowania z ekipą Dudajewa, której legalność
dotąd kwestionowano, samego prezydenta Czeczenii ścigając listami
gończymi jako przestępcę. Napięcie wzrosło, gdy 6 października w
zamachu bombowym został ciężko ranny ówczesny dowódca OGW
gen. Romanow, zwolennik wykonania porozumienia lipcowego.
Niezależnie od tego, kto stał za tym zamachem (oskarżenia były
formułowane zarówno wobec Dudajewa, jego czeczeńskich
przeciwników, jak i rosyjskich służb specjalnych) strona rosyjska
znalazła powód do wycofania się z dotychczasowych uzgodnień i 9
października wstrzymała realizację porozumienia z 30 lipca. 11
października podobne stanowisko ogłosiła strona czeczeńska,
zapowiadając że zgodzi się na wznowienie rokowań tylko w wypadku
przybycia do Czeczenii sił pokojowych ONZ, ale już następnego dnia
Maschadow wyraził gotowość kontynuowania rozmów na poprzednich
warunkach. 17 października delegacje obu stron ponownie spotkały się
na roboczym posiedzeniu.
Tymczasem w obliczu zapowiadanych na 5 listopada wyborów
aktywizowały się prorosyjskie siły w Czeczenii. Po ataku na
Budionnowsk Moskwa usiłowała lansować tzw. wariant zerowy,
polegający na ustąpieniu zarówno Dudajewa, jak i jego oponentów.
Wszelako wzmocniony Dudajew ani myślał rezygnować, zwłaszcza że w
istocie w Czeczenii nie miał poważnych konkurentów. Cieszący się
wczesniej stosunkowo największym autorytetem Awturchanow i
Chadżijew znaleźli się na marginesie wydarzeń. W Moskwie, w
niejasnych okolicznościach zrodziła się myśl reanimowania pozycji
Doku Zawgajewa. 17 października w Groznym ogłoszono wznowienie
działalności Rady Najwyższej Republiki Czeczno-Inguskiej jako
ustawodawczego organu władzy w Czeczenii. Spotkało się to ze
zdecydowaną krytyką Chadżijewa i Awturchanowa, ale to Zawgajew
posiadał w tym momencie poparcie Moskwy. Jako polityk obalony przez
"bandytę" i "terrorystę" Dudajewa miał teraz legitymizować politykę
rosyjską w warunkach okupacji Czeczenii.
Jednym z pierwszych posunięć zawgajewowskiej Rady Najwyższej było
przesunięcie wyborów na 16 grudnia i połączenie ich z wyborami do
Dumy Państwowej FR. Oficjalnie uzasadniono to wzrostem natężenia
starć zbrojnych w kraju. 1 listopada Zawgajewowi powierzono -
nieznaną w żadnej konstytucji czeczeńskiej - funkcję głowy państwa. W
tym charakterze 8 grudnia 1995 r. podpisał z Czernomyrdinem
tymczasowe porozumienie, na mocy którego Republika Czeczeńska
uzyskiwała w ramach Federacji Rosyjskiej prawa równe z innymi
republikami, a nadto szereg przywilejów wzorowanych na modelu
tatarstańskim, m.in. prawo do posiadania za granicą przedstawicielstw
zajmujących się sprawami gospodarczymi i kulturalnymi, prowadzenia
handlu zagranicznego, samodzielności w zakresie określania podatków
i budżetu, pełnej kontroli nad bogactwami naturalnymi, ich
eksploatacją i płynącymi z niej dochodami. Do wspólnych zadań władz
federalnych i czeczeńskich zaliczono przestrzeganie praw człowieka i
wolności obywatelskich, obronność, politykę zagraniczną, zarządzanie
energetyką, transportem, łącznością i systemami informatycznymi.
Rosja zobowiązała się także do udziału w odbudowie Czeczenii ze
zniszczeń wojennych.
l
l

Faza czwarta - od sfałszowanych wyborów do śmierci Dudajewa


W dniach 14-17 grudnia 1995 r. odbyły się w Czeczenii wybory głowy
państwa i deputowanych do rosyjskiego parlamentu. Według
ogłoszonych danych brało w nich udział 170 tys. osób (co stanowić
miało 60 % uprawnionych). Na Zawgajewa jako głowę państwa oddano
podobno 95 % głosów. Minister obrony FR ujawnił, że w głosowaniu
uczestniczyło ponad 40 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy "prawie
jednogłośnie" poparli Zawgajewa, a w wyborach parlamentarnych blok
"Rosja Nasz Dom". Siergiej Kowalow wystąpił do Sądu Najwyższego z
wnioskiem o unieważnienie wyborów w Czeczenii z powodu "masowego
pogwałcenia obywatelskich praw wyborczych". Kowalow i Chasbułatow
(który początkowo nawet zgłosił swą kandydaturę, ale wycofał ją, gdy
zorientował się w sytuacji), określali przeprowadzone wybory jako
farsę, zgodnie zresztą z opiniami wielu innych obserwatorów.
W okresie wyborów siły wierne Dudajewowi przystąpiły do szeroko
zakrojonych działań, mających wykazać, kto w rzeczywistości
kontrolował sytuację. Bojownicy zajęli Szatoj, Szali, Staryje Atagi, Urus-
Martan. 14 grudnia oddział pod dowództwem Salmana Radujewa
opanował Gudermes, następnie odparł trzy szturmy wojsk federalnych i
dopiero po siedmiu dniach walk, na wyraźne polecenie Dudajewa,
wycofał się. Te kompromitujące stronę rosyjską porażki spowodowały
zmianę na stanowisku głównodowodzącego zgrupowania okupującego
obszar Czeczenii. Gen. Anatolija Szkirko, następcę Romanowa, zmienił
gen. Wiaczesław Tichomirow.
9 stycznia 1996 r. doszło do wydarzenia, które przypominało atak na
Budionnowsk. Radujew - za zgodą Dudajewa, a wbrew rozkazowi
Maschadowa z 4 stycznia o wstrzymaniu akcji zbrojnych w związku z
przewidywanym wznowieniem negocjacji pokojowych - dokonał
terrorystycznego ataku na położony w Dagestanie Kizlar, zmierzając do
opanowania zlokalizowanej tam bazy lotniczej. Oddział liczący ok. 250
ludzi po kilku godzinach walk w mieście zajął miejscowy szpital, więżąc
ok. 3 tys. zakładników. W zamian za ich uwolnienie Radujew zażądał
wycofania wojsk rosyjskich z całego Północnego Kaukazu,
unieważnienia grudniowych wyborów w Czeczenii i podjęcia przez
władze Rosji bezpośrednich rokowań z Dudajewem oraz
zagwarantowania swobodnego powrotu swojego oddziału do Czeczenii.
Zapowiedział też rozstrzeliwanie zakładników w wypadku szturmu sił
federalnych na szpital. Prezydent Jelcyn kierownictwo akcji
antyterrorystycznej powierzył szefowi FSB gen. Michaiłowi
Barsukowowi, natomiast blokadą Kizlaru zająć się miało wojsko.
Negocjacje z Czeczenami prowadzić miał przewodniczący
dagestańskiej Rady Państwa Mahmiedali Mahomiedow. Radujew
ostatecznie ograniczył swe żądania do umożliwienia bojownikom
swobodnego powrotu do Czeczenii, na co uzyskał zgodę. 10 stycznia
rano przytłaczająca większość zakładników została uwolniona. Kolumna
pojazdów z Czeczenami i pozostałymi 160 zakładnikami wyruszyła w
stronę granicy, jednak tuż przed jej przekroczeniem, w stanicy
Pierwomajskoje, wbrew wcześniejszym uzgodnieniom Rosjanie
zatrzymali ją. Pierwomajskoje otoczyły silne oddziały pancerne, w
powietrzu stale unosiły się liczne śmigłowce. Przez cały czas władze
dagestańskie prowadziły pertraktacje z terrorystami. W ich wyniku
Radujew w zamian za ponowione gwarancje bezpieczeństwa dla
oddziału wypuścił kobiety i dzieci. 15 stycznia Barsukow zażądał jednak
od niego natychmiastowej kapitulacji, a gdy to nie nastąpiło Rosjanie
rozpoczęli zmasowany ostrzał artyleryjski, po którym nastąpił szturm.
Nie przyniósł on siłom federalnym sukcesu, toteż wieczorem został
ponowiony, również bez rezultatu. W wyniku ostrzału artyleryjskiego i
rakietowego Pierwomajskoje praktycznie przestało istnieć. Wieczorem
17 stycznia Czeczeni przedarli się przez okrążenie, wyprowadzając ze
sobą 60 zakładników. Przeprowadzony następnego dnia kolejny szturm
rosyjski trafił już w próżnię. W toku trwających 4 dni walk zginęło
najprawdopodobniej 42 Czeczenów, a 30 trafiło do niewoli. Siły
federalne oficjalnie straciły 9 zabitych i 42 rannych w Kizlarze oraz 26
zabitych i 93 rannych w Pierwomajskoje. Śmierć poniosło także 13
zakładników, a 51 zostało rannych. Rzeczywiste straty były zapewne -
jak zwykle w tej wojnie - znacznie wyższe niż ujawnione. Większość
obserwatorów uznała wydarzenia w Kizlarze i Pierwomajskoje za
kolejny dowód nieudolności rosyjskich służb i formacji specjalnych, w
istocie jednak akcja Radujewa - w przeciwieństwie do ataku na
Budionnowsk - nie przyniosła Czeczenom żadnych poza rozgłosem
wymiernych korzyści.
4 lutego 1996 r. w Groznym rozpoczęły się masowe demonstracje
stronników Dudajewa przeciw rosyjskiej okupacji i promoskiewskiemu
reżimowi Zawgajewa. Gen. Tichomirow ostrzegł demonstrantów, że
wojsko w celu "powstrzymania prowokacji" będzie strzelać, a rosyjskie
śmigłowce zrzuciły tysiące ulotek z odezwą stwierdzającą, iż ruch
niepodległościowy w Czeczenii "wyrodził się w gang bandytów
mordujących i gwałcących własny naród", podczas gdy siły rosyjskie
"chroniły życie, majątek i prawo ludności czeczeńskiej do decydowania
o swoim losie". Zapowiedź użycia broni przez siły federalne, a w końcu
ostrzelanie uczestników wiecu, w wyniku czego kilku zabito,
spowodowało po 3 dniach przerwanie demonstracji, a wkrótce potem
Rosjanie wysadzili w powietrze ruiny pałacu prezydenckiego, będące
symbolem czeczeńskich dążeń. W drugiej połowie lutego siły federalne
podjęły działania ofensywne na wschodzie Czeczenii, ponownej
intensyfikacji uległy walki o Bamut w zachodniej Czeczenii, na początku
marca wybuchły ciągnące się później wiele tygodni walki w
Siernowodzku. Równocześnie władze rosyjskie poszukiwały sposobów
wzmocnienia pozycji Zawgajewa: zapowiedziano wycofanie wojsk
federalnych z osad i rejonów, które rozbroją się i podporządkują
promoskiewskiej administracji, grożąc w przeciwnym razie nękaniem
ich operacjami "oczyszczającymi" pod pretekstem zwalczania
"bandytów". Tego rodzaju poczynania sił federalnych były tak brutalne,
że nawet rząd Zawgajewa czuł się zmuszony protestować.
W tych warunkach Dudajew zdecydował się na przeprowadzenie
spektakularnego uderzenia na Grozny. Operację zaplanował i dowodził
nią Asłan Maschadow. Nad ranem 6 marca siły czeczeńskie liczące ok.
600 bojowników wkroczyły do miasta. Rosyjskie posterunki i budynki
urzędowe zostały otoczone. Dudajew korzystając z ruchomego studia
telewizyjnego przemówił do mieszkańców stolicy. 9 marca większość
oddziałów czeczeńskich wycofała się z miasta. W Groźnym pozostały
jedynie niewielkie grupy dywersyjne. Według oficjalnych danych
dowództwa wojsk federalnych, podczas trzydniowych walk zginęło 170
żołnierzy, a kilkudziesięciu zaginęło bez wieści. Szef resortu spraw
wewnętrznych gen. Kulikow przyznał, iż atak na miasto był całkowitym
zaskoczeniem dla wojsk federalnych.
Pokojowa retoryka Moskwy przeplatająca się z akcjami pacyfikacyjnymi
oznaczała w istocie brak pomysłu na zakończenie konfliktu, zaś jego
kontynuacja stawała się coraz większym brzemieniem dla Kremla. Dla
Jelcyna podstawowym zagadnieniem była reelekcja na fotel
prezydencki i temu podporządkowywane były wszelkie inne działania.
Drugim problemem o strategicznej wadze był transfer ropy naftowej i
gazu. Niezdolność Rosji do zapewnienia bezpieczeństwa rurociągom
przebiegającym przez kontrolowane przez nią obszary groziła
znalezieniem przez zainteresowane konsorcja innych rozwiązań i ta
perspektywa stawała się coraz realniejsza. Oznaczałoby to dla Rosji
utratę jednego z głównych źródeł dochodów, a zarazem potwierdzałoby
jej upadek jako mocarstwa. 15 marca 1996 r. Rada Bezpieczeństwa
przyjęła plan pokoju dla Czeczenii, ale Jelcyn publicznie zaprezentował
go dopiero 31 marca. Prezydent zapowiedział wstrzymanie działań
wojskowych i stopniowe wycofywanie wojska z terenów, na których nie
było starć. W jego opinii owe "strefy zgodny, bezpieczeństwa i pokoju"
obejmowały 1/3 terytorium Czeczenii. Jelcyn obiecał przekazanie
środków na odbudowę tym społecznościom lokalnym, które
podporządkują się władzy Zawgajewa. Plan przewidywał rychłe
przeprowadzenie demokratycznych wyborów parlamentarnych.
Kulminacyjnym momentem procesu pokojowego miało być zawarcie
układu o rozgraniczeniu władzy między Czeczenią a Federacją
Rosyjską. Prezydent wezwał Dumę do uchwalenia amnestii dla
uczestników konfliktu, z wyjątkiem sprawców najcięższych
przestępstw. Równocześnie zapowiedział prowadzenie zdecydowanej
walki z terroryzmem. Oskarżył przy tym Dudajewa i jego stronników o
stworzenie w Czeczenii "strefy przestępczości", udział w
międzynarodowym terroryzmie, wysługiwanie się zachodnim kręgom
pragnącym kontrolować kaspijskie źródła ropy naftowej i gazu.
Zaskakujące było w tym kontekście zadeklarowanie gotowości rządu
rosyjskiego do podjęcia przez pośredników rozmów z Dudajewem.
Następnego dnia Jelcyn podpisał dekret zawierający ogłoszony w ten
sposób program. Plan ten niewiele zmieniał, Jelcyn nie ustawał w
atakach na Dudajewa, określając go mianem bandyty i terrorysty, a
jego podwładni z gen. Tichomirowem na czele wykluczali rokowania z
siłami Dudajewa przed bezwarunkowym złożeniem przez nie broni.
Oznaczało to, iż takich negocjacji w istocie nadal nie chciano podjąć.
Nie akceptował planu Jelcyna także Dudajew, wskazując, że Czeczeni
nie po to przez 18 miesięcy walczyli o niepodległość, by potem zgodzić
się na model tatarstański.
Początek kwietnia przyniósł intensyfikację walk, szczególnie w
okolicach Wiedeno, Bamutu i Szali, gdzie Rosjanie wykorzystywali
lotnictwo i ciężką artylerię. Dowódca Północnokaukaskiego Okręgu
Wojskowego ujawnił 7 kwietnia, że po 1 kwietnia w toku walk ponad
100 rosyjskich żołnierzy zginęło, a 550 uznano za zaginionych bądź
trafiło do niewoli. A polityczną wymowę nadał tym liczbom
Czernomyrdin, który w telewizyjnej wypowiedzi następnego dnia
stwierdził: "To jest nasz region i będziemy działać aby pozostał nasz,
bez względu na wszystko i wszystkich". Dla obiektywnych
obserwatorów i analityków było jednak oczywiste, że bez porozumienia
z Dudajewem konfliktu w Czeczenii rozwiązać się nie da. Dudajew
wprawdzie optował za bezpośrednimi rokowaniami, a zwłaszcza za
osobistym spotkaniem prezydentów obu państw, ale strona czeczeńska
nie odrzuciła rokowań przez pośredników. Toteż w drugiej połowie
kwietnia trwały zabiegi o ustalenie, kto mógłby wystąpić w tej roli.
Pojawiły się kandydatury prezydentów Kazachstanu, Tatarstanu i
Turcji, a nawet króla Maroka. Równocześnie jednak trwały starcia o
wyjątkowej sile. 16 kwietnia w okolicach Szatoj - na terenach
kontrolowanych teoretycznie przez Zawgajewa i stanowiących "strefę
pokoju" - oddział czeczeński zaatakował konwój 245. pułku
zmechanizowanego, którego bezpowrotne straty wyniosły 95 osób, w
tym 26 oficerów. Zaciekłe walki toczyły się w wielu innych miejscach.
Po trzech tygodniach od ogłoszenia planu pokojowego analitycy gotowi
już byli uznać jego fiasko.
W nocy z 21 na 22 kwietnia 1996 r. w okolicach Giechi-Czu w wyniku ataku
rakietowego został zabity Dżohar Dudajew. Moskwa zaprzeczyła, iż był
to zamach rosyjskich służb specjalnych, ale większość komentatorów
nie miała co do tego wątpliwości. Jakkolwiek nie była to pierwsza próba
fizycznego wyeliminowania prezydenta Czeczenii, to dokonanie jej w
tym właśnie momencie potwierdzało, iż przywódcy Rosji stracili
nadzieję na polityczne rozwiązanie konfliktu na swoich warunkach, a
zarazem czas naglił ich do znalezienia jakiegoś wyjścia z sytuacji.
Wiadomość o śmierci Dudajewa ogłoszono dopiero 24 kwietnia, już po
pogrzebie i objęciu władzy przez dotychczasowego wiceprezydenta
Zelimchana Jandarbijewa. W tym momencie nikt nie dysponował
autorytetem na miarę zabitego prezydenta, toteż twierdzenie o pewnej
destabilizacji po stronie sił niepodległościowych nie było pozbawione
racji. Jeśli jednak Moskwa żywiła nadzieję na dekompozycję obozu
dudajewowskiego, to okazała się ona płonna, a stawka na
porozumienie z tzw. polowymi komendantami, które chciano osiągnąć
czy to bezpośrednio, czy za pośrednictwem Zawgajewa, okazała się
zamysłem bez perspektyw.
l

Faza piąta - od śmierci Dudajewa do układu pokojowego


Śmierć Dudajewa nie wpłynęła na aktywność sił federalnych, które
nadal prowadziły akcje pacyfikacyjne. 22 maja Rosjanie zdobyli Bamut,
ponosząc przy tym poważne straty. Dowództwo rosyjskie
poinformowało o śmierci 40 i ranieniu 48 żołnierzy własnych oraz
zabiciu ponad 100 bojowników czeczeńskich. Zawgajew uskarżał się
publicznie, że działania prowadzone przez siły federalne z ogromną
brutalnością, pozbawiały go społecznego poparcia. Ciosem dla i tak
niewielkiego prestiżu władz promoskiewskich było aresztowanie w
Moskwie wicepremiera Bisłana Gantamirowa, oskarżonego o
zdefraudowanie wielu miliardów rubli przeznaczonych na odbudowę
Groznego. Pikanterii temu wydarzeniu dodał fakt, iż aresztowanie
nastąpiło, gdy Gantamirow publicznie zapowiedział przejście do opozycji
wobec Zawgajewa.
12 maja 1996 r. promoskiewska Rada Najwyższa Czeczenii postanowiła
przeprowadzić wybory parlamentarne w republice 16 czerwca, łącznie
z wyborami prezydenta FR. Równocześnie Jelcyn usilnie demonstrował
swe pokojowe nastawienie, a 23 maja szef misji OBWE w Czeczenii
przekazał informację, że prezydent Rosji wyraził gotowość
niezwłocznego spotkania się z Jandarbijewem w Moskwie. Musi w tym
kontekście zwracać uwagę związek między zwrotem ku negocjacyjnym
rozwiązaniom w Czeczenii a porozumieniem walczącego o reelekcję
Jelcyna z prezydentami Azerbejdżanu, Armenii i Gruzji oraz
przywódcami południowych republik Federacji Rosyjskiej, które
znalazło wyraz we wspólnej deklaracji o przyjaźni, pokoju oraz
współpracy gospodarczej i kulturalnej ogłoszonej w Kisłowodzku na
początku czerwca 1996 r. Konflikt czeczeński zdecydowanie osłabiał
autorytet Jelcyna i jego szanse na ponowny sukces w nadchodzących
wyborach prezydenckich. Gdy stało się jasne, że na drodze militarnej
nie uda się osiągnąć ostatecznego zwycięstwa, które przesłoniłoby
wcześniejsze niepowodzenia, Jelcynowi i jego świcie pozostawało już
tylko jedno: stanąć na czele orędowników pokoju i na tym polu
poszukać powodzenia.
Delegacja czeczeńska przybyła do Moskwy 27 maja i przystąpiono do
negocjacji stanowiących faktycznie kontynuację rozmów przerwanych
w październiku poprzedniego roku. Osiągnięte porozumienie m.in.
premier Czernomyrdin i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Łobow (a także
będący członkiem delegacji rosyjskiej Zawgajew) oraz prezydent
Jandarbijew i dowódca tzw. frontu południowowschodniego Ahmed
Zakajew. Przewidywało ono przerwanie ognia od 1 czerwca i wymianę
jeńców wojennych w ciągu dwóch tygodni, natomiast określenie
przyszłych stosunków między Czeczenią a Rosja zostało odroczone do
dalszych uzgodnień. Przy okazji tych negocjacji Ministerstwo Obrony FR
podało, że dotychczasowe straty podporządkowanych mu sił wyniosły
1947 zabitych, 5693 rannych i 376 zaginionych. Według rosyjskiego
MSW jego siły utraciły w Czeczenii 678 zabitych i 3175 rannych.
Jandarbijew w jednym z wywiadów powiedział: "Poszliśmy mu [tzn.
Jelcynowi] świadomie na rękę. Powiedzieliśmy: My to podpisujemy, bo
wam jest potrzebny ten dokument, aby nie dopuścić do władzy
komunistów. Pomogliśmy Jelcynowi w wygraniu wyborów. Wybraliśmy
mniejsze zło. [...] Prezydent Czeczenii siadł naprzeciw prezydenta
Imperium. Być może dla Rosjan jest to pusty gest. Ale świat widział.
Chcąc nie chcąc Jelcyn uznał fakt istnienia naszego państwa". Jelcyn
widział to zgoła inaczej. Natychmiast po podpisaniu porozumienia, gdy
delegacja czeczeńska przebywała jeszcze w Moskwie, udał się z
kilkugodzinną wizytą do Groznego. I tam oświadczył: "kryminalny
reżim, który panował w Czeczenii powinien być wyeliminowany w imię
ochrony ludności republiki, przywrócenia prawa i pokoju na tym
obszarze, porządku na Północnym Kaukazie i zabezpieczenia jedności
Rosji". A przemawiając do żołnierzy rosyjskich stwierdził: "Wygraliście.
Odnieśliśmy zwycięstwo nad rebelianckim reżimem Dudajewa".
Zgodnie z porozumieniem moskiewskim 9 czerwca w Nazraniu
rozpoczęły się rozmowy czeczeńsko-rosyjskie. Podobnie jak
wielokrotnie wcześniej stosunkowo łatwo uzgodniono rozwiązania
wojskowe: odblokowanie poszczególnych miejscowości przez siły
federalne, wycofanie z Czeczenii do 31 sierpnia oddziałów rosyjskich z
wyjątkiem jednej brygady regularnej armii i jednej brygady wojsk
wewnętrznych, rozbrojenie oddziałów czeczeńskich, wymianę jeńców i
osób zatrzymanych przemocą. Natomiast tradycyjnie ciężar negocjacji
tkwił w kwestiach politycznych. Delegacja czeczeńska za nieodzowne
uważała przede wszystkim odłożenie wyborów parlamentarnych
wyznaczonych już na 16 czerwca, bowiem w istniejącej sytuacji nie
mogły one mieć demokratycznego charakteru. Przeciw takiemu
rozwiązaniu wypowiadał się natomiast zdecydowanie Zawgajew,
zapewne w przekonaniu, że w innych warunkach jego obóz nie ma
szans. Ostatecznie ustalono, że wybory zostaną odłożone do czasu
wycofania sił federalnych z Czeczenii, co pozwoliło podpisać 10
czerwca dwa protokoły: o wycofaniu oddziałów rosyjskich i rozbrojeniu
bojowników czeczeńskich oraz o uwolnieniu jeńców.
Wbrew tym ustaleniom Rosjanie umożliwili jednak ekipie Zawgajewa
przeprowadzenie wyborów na kontrolowanych przez siebie obszarach,
a wyjaśnienia Jelcyna, iż była to decyzja władz lokalnych zakrawały na
kpinę z opinii publicznej. Według ogłoszonych wyników w wyborach
prezydenckich na terenie Czeczenii zwyciężył Jelcyn, a w wyborach do
republikańskiego parlamentu - stronnicy Zawgajewa. Prawo głosu w
obu elekcjach mieli także stacjonujący w Czeczenii żołnierze rosyjscy.
Misja OBWE oceniła te wybory jako sfałszowane. Jandarbijew zgodę
Moskwy na odbycie wyborów określił jako "zdradę", ale kierownictwo
czeczeńskie zdecydowało nie zakłócać ich, by ułatwić Jelcynowi
reelekcję. Według agencji ITAR-TASS frekwencja w wyborach
prezydenckich w Czeczenii miała wynieść 58,9 %. Jednak Centralna
Komisja Wyborcza FR w swym komunikacie określiła ją na 60 %, tylko
zaznaczając, iż na Jelcyna padło ok. 40 % głosów i nie podając żadnych
danych dotyczących pozostałych kandydatów. W komunikacie po 2
turze wyborów podano natomiast, że w pierwszej turze frekwencja
wyniosła 69 %, a na Jelcyna oddano 68 % głosów. W skali całej
Federacji Rosyjskiej pierwsza tura wyborów prezydenckich nie
przyniosła rozstrzygnięcia: Jelcyn zdobył 35,3 % głosów, Ziuganow 32
%, Aleksander Lebied' 14,5 %, a Grigorij Jawliński 7,3 %. Pozostali
kandydaci nie przekroczyli 1 % głosów. O wyniku drugiej tury
zadecydować miał zatem elektorat Lebiedia. Aby go pozyskać Jelcyn
mianował generała na stanowisko sekretarza Rady Bezpieczeństwa. 18
czerwca Lebied' poinformował o wykryciu rzekomego spisku generałów
związanych z Graczowem. W nocy z 19 na 20 czerwca funkcjonariusze
FSB i Służby Bezpieczeństwa Prezydenta (SBP) aresztowali dwóch
członków sztabu wyborczego Jelcyna kierowanego przez szefa
administracji prezydenckiej Anatolija Czubajsa. Prawdopodobnie był to
refleks konfliktu w obozie prezydenckim między Czubajsem i niezwykle
wpływowym szefem SBP Aleksandrem Korżakowem, której
przedmiotem był przede wszystkim sposób zapewnienia dalszej władzy
Jelcynowi. Walka o władzę na Kremlu wyraźnie się zaostrzyła, stawiając
przy tym pod znakiem zapytania zdolność Jelcyna do zapanowania nad
sytuacją. Reakcja prezydenta tym razem była jednak zdecydowana. W
pierwszej kolejności zdymisjonowani zostali Korżakow, szef FSB
Barsukow i wicepremier Soskowiec, następnie spotkało to także
Graczowa. Z punktu widzenia konfliktu czeczeńskiego oznaczało to
ciężką porażkę tzw. partii wojny, tym bardziej że 25 czerwca prezydent
FR wydał dekret o stopniowym wycofaniu armii z Czeczenii. Tym
samym prezydenckie deklaracje woli doprowadzenia do politycznego
rozwiązania problemu czeczeńskiego zyskiwały na wiarygodności, co w
przededniu decydującej rundy wyborów miało kolosalne znaczenie. W
przeprowadzonej 3 lipca drugiej turze wyborów Jelcyn uzyskał 53,82 %
głosów a Ziuganow 40,31 %. W Czeczenii frekwencja wyborcza wynieść
miała 72,5 %, a na Jelcyna głosowało 70 % wyborców.
Kilka dni po wyborach sytuacja w Czeczenii gwałtownie się zaostrzyła. 6
lipca Maschadow zażądał natychmiastowego wykonania ustaleń o
likwidacji posterunków blokujących poszczególne miejscowości, grożąc,
że w przeciwnym razie strona czeczeńska uzna się za zwolnioną z
zobowiązań przyjętych w Moskwie i Nazraniu, jednak spotkał się z
odmową. Natomiast 7 lipca rosyjska artyleria ostrzelała wsie na
południu republiki. Czołgi rosyjskie prowadziły też ostrzał miejscowości
Machkiety, gdzie przebywał Jandarbijew. Z kolei Tichomirow 8 lipca
zażądał natychmiastowego wydania wszystkich jeńców wojennych,
grożąc zastosowaniem "odpowiednich środków" w celu
"wyeliminowania bandytów". 9 lipca Rosjanie zablokowali i ostrzelali
Giechi, 10 lipca zaatakowali Machkiety, a 13 lipca Alleroj, Centroj,
Baczi-Jurt i Chosi-Jurt. W następnych dniach blokady, ostrzał i
bombardowania dotknęły liczne osiedla czeczeńskie, m.in. w rejonie
Wiedeno i Szatoj. Równocześnie bojownicy czeczeńscy atakowali siły
rosyjskie w pobliżu Groznego. Porozumienie pokojowe zostało zatem
faktycznie zerwane. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy było podpisanie
14 lipca przez Jelcyna dekretu O środkach stabilizacji działalności
organów władzy państwowej RCz, który uznawał za jedyne
"konstytucyjne organy władzy": głowę Republiki Czeczeńskiej,
Zgromadzenie Narodowe Republiki Czeczeńskiej i rząd Czeczenii, czyli
organy pochodzące z wyborów przeprowadzonych w grudniu 1995 r. i
w czerwcu 1996 r.
19 lipca Duma po raz kolejny wezwała Jelcyna do wstrzymania działań
wojennych w Czeczenii i podjęcia negocjacji pokojowych, jednakże
wysocy funkcjonariusze systemu, w tym minister do spraw
narodowości i polityki regionalnej Michajłow oraz pełniący obowiązki
dowódcy wojsk w Czeczenii gen. Konstatntin Pulikowskij zapewniali, że
nie będzie żadnych rokowań ze stroną czeczeńską, a w grę wchodzić
mogło jedynie złożenie przez Czeczenów broni. 20 lipca zaczęła się
trwająca do pierwszych dni sierpnia szeroko zakrojona operacja
wojskowa, w toku której miejscowości w rejonach wiedeńskim,
szatojskim, nożajjurtowskim, iumkalińskim i aczchojmartanowskim były
poddane nieprzerwanym bombardowaniom. Nowy minister obrony
Iwan Rodionow potwierdził, że działania wojskowe w Czeczenii
planowane były na długie miesiące.
6 sierpnia, trzy dni przed oficjalnym zaprzysiężeniem Jelcyna na drugą
kadencję prezydencką, czeczeńskie oddziały pod wodzą Basajewa
uderzyły na Grozny, przeniknęły do centrum miasta i otoczyły budynki
rządowe oraz umocnione pozycje rosyjskie, a podjęta przez Rosjan 8
sierpnia próba przebicia się do okrążonych oddziałów zakończyła się
niepowodzeniem. Równocześnie siły dowodzone przez Maschadowa
zaatakowały inne miasta i wsie pozostające pod kontrolą rosyjską.
Niemal bez walki poddał się Gudermes, po krótkim boju zdobyto Argun,
rozgorzały walki o Oriechowo, Bamut i Staryj Aczchoj. W toku tych walk
wojska federalne poniosły ciężkie straty: zginęło 406 żołnierzy, ponad
1264 odniosło rany, 130 uznano za zaginionych, zniszczeniu uległo
ponad 100 pojazdów bojowych. Przekonanie Rosjan, że przed
wycofaniem głównych sił z Czeczenii zdołają rozbić formacje
Jandarbijewa-Maschadowa okazało się całkowicie nierealistyczne. 10
sierpnia gen. Lebied' zastąpił Olega Łobowa na stanowisku
przedstawiciela prezydenta FR w Czeczenii. Następnego dnia odbył
tajną podróż do Czeczenii, gdzie spotkał się m.in. z Maschadowem. Na
zorganizowanej po powrocie konferencji prasowej publicznie oskarżył
osoby odpowiedzialne za prowadzenie wojny w Czeczenii o "bierność" i
"korupcję". Oświadczył także, że komisja do spraw konfliktu
czeczeńskiego kierowana przez premiera Czernomyrdina nie wypełniła
swoich zadań. 14 sierpnia Jelcyn wydał dekret rozwiązujący tę komisję i
przekazujący pełnię kompetencji w tym zakresie Radzie
Bezpieczeństwa, a faktycznie jej sekretarzowi. Ten ostatni 15 sierpnia
ponownie udał się do Czeczenii, a następnego dnia oświadczył, że
dalsza obecność rosyjskich sił w Czeczenii sprowadzała się do
"przestępstwa moralnego, etycznego, ludzkiego, urzędowego i
wszelkiego innego rodzaju". Obciążył przy tym ministra spraw
wewnętrznych Kulikowa odpowiedzialnością za ostatnie niepowodzenia
w Czeczenii, oskarżając go przy tym o próbę wciągnięcia do konfliktu
Inguszetii i Dagestanu i przekształcenia go w "wielką wojnę kaukaską",
a w konsekwencji zażądał jego dymisji. Tego ostatniego jednak nie
zdołał osiągnąć, co wskazywało, że jego wpływ na Jelcyna, wprawdzie
duży, nie był jednak nieograniczony.
Działania rosyjskie w następnych dniach nosiły znamiona
niezdecydowania i wewnętrznych sprzeczności. Wprawdzie 17 sierpnia
gen. Pulikowskij wydał rozkaz przerwania działań bojowych, jednak
dwa dni później zażądał od sił czeczeńskich wycofania się z Groznego
w ciągu 48 godzin, a ludność cywilną stolicy wezwał do opuszczenia
miasta, zapowiadając podjęcie po upływie tego terminu zmasowanych
ataków. Tego samego dnia rzecznik prasowy prezydenta Jelcyna
poinformował, iż Lebied' otrzymał rozkaz przywrócenia w Groznym
stanu sprzed 5 sierpnia, a jednocześnie kontynuowania negocjacji
pokojowych. Interwencja Lebiedia tym razem była skuteczna:
następnego dnia minister Rodionow odwołał Pulikowskiego i przywrócił
na stanowisko dowódcy wojsk rosyjskich w Czeczenii gen.
Tichomirowa. 22 sierpnia Lebied' podpisał z Maschadowem
porozumienie, na mocy którego od 23 sierpnia obowiązywało
zawieszenie broni, strony miały wycofać swoje oddziały z Groznego do
określonych rejonów dyslokacji, w ciągu dwóch dni w stolicy Czeczenii
powstać miały czeczeńsko-rosyjskich komendantury wojskowe
odpowiedzialne za porządek, a dalsze wycofywanie armii federalnej z
republiki miało się odbywać zgodnie z porozumieniem nazrańskim.
Doku Zawgajew nazwał to porozumienie drugim zamachem stanu w
Czeczenii (pierwszym było przejęcie władzy przez Dudajewa).
Przywódca promoskiewskiej orientacji miał podstawy do rozgoryczenia:
Moskwa porzuciła go, nie stwarzając nawet pozorów, że był czymś
więcej niż marionetką.
Na Kremlu toczyła się ciągle gra, której przedmiotem na krótszą metę
był wpływ na chorego Jelcyna, a na dłuższą metę - perspektywa
następstwa po nim. W tym kontekście musi być postrzegana
aktywność Lebiedia w kwestii czeczeńskiej. Pozycja, jaką sekretarz
Rady Bezpieczeństwa zdobył m.in. dzięki skuteczności w wygaszaniu
wojny w Czeczenii, była dla niego elementem gry o władzę w Rosji.
Wykazując nieudolność dotychczasowych kierownictw tzw. resortów
siłowych w Czeczenii, ambitny generał zapewne pragnął stworzyć
przestrzeń dla umieszczenia tam swoich ludzi. O ile nominacje gen.
Nikołaja Kowalowa na szefa FSB i gen. Iwana Rodionowa na ministra
obrony mogły być postrzegane jako częściowo przynajmniej korzystne
dla Lebiedia, to jego atak na Kulikowa się nie powiódł, a walka między
generałami stale przybierała na sile. Szybki wzrost znaczenia Lebiedia
musiał budzić zaniepokojenie polityków, którzy niespodziewanie zyskali
potężnego rywala. Zakończenie wojny w Czeczenii nie mogło też być
przychylnie przyjęte przez tych, którzy robili na niej wielkie i mniejsze
interesy, czy dla których była sposobem ukrycia nadużyć. Lebied'
potrafił jednak przeciwstawić się siłom pragnącym odsunąć go od
dalszych negocjacji i uzyskał akceptację prezydenta dla swojego
stanowiska. W efekcie 31 sierpnia 1996 r. w Chasaw-Jurcie doszło do
podpisania przez Lebiedia i Maschadowa układu, który faktycznie
kończył wojnę rosyjsko-czeczeńską. Układ składał się z dwóch
dokumentów. Pierwszy to wspólne oświadczenie o woli stworzenia
przesłanek realizacji zasad zawartych w drugim dokumencie,
wyrzeczenia się użycia siły i stosowania groźby użycia siły dla
rozwiązania spornych problemów, potwierdzenie respektowania przez
obie strony prawa narodów do samookreślenia oraz zasady ich
równouprawnienia, poszanowania praw człowieka i obywatela
niezależnie od jego narodowości, wyznania, przynależności itp.
Konkretne postanowienia znalazły się w dokumencie zatytułowanym
Zasady określenia podstaw wzajemnych stosunków między Federacją
Rosyjską i Republiką Czeczeńską. Najważniejsze z nich ustalało, że
porozumienie o wzajemnych stosunkach miedzy FR a RCz oparte na
normach prawa międzynarodowego zostanie zawarte do 31 grudnia
2001 r. Tym samym Federacja Rosyjska uznawała faktycznie Republikę
Czeczeńską za podmiot prawa międzynarodowego, co było
bezsprzecznie sukcesem strony czeczeńskiej, choć nie stanowiło
bezwzględnego zaakceptowania jej suwerenności państwowej. Do 1
października 1996 r. miała zostać utworzona dwustronna komisja
złożona, do której zadań należało: nadzorowanie wykonania dekretu
Prezydenta FR z 25 czerwca 1995 r. o wyprowadzeniu wojsk rosyjskich
z Czeczenii, przygotowanie uzgodnionych przedsięwzięć w zakresie
walki z przestępczością, terroryzmem oraz waśniami
narodowościowymi i religijnymi, a następnie kontrola ich wykonywania,
przygotowanie propozycji w zakresie wzajemnych stosunków
finansowych, odbudowy społeczno-gospodarczej Czeczenii, nadzór nad
wzajemnymi stosunkami organów władzy państwowej i
zainteresowanych organizacji obu stron w zakresie zaopatrzenia
ludności w żywność i medykamenty. Dalej zasady zapowiadały, że
prawodawstwo Republiki Czeczeńskiej będzie oparte na poszanowaniu
praw człowieka i obywatela, prawie narodów do samookreślenia,
zasadach równości narodów, gwarancjach pokoju wewnętrznego,
zgody między narodowościami i bezpieczeństwa obywateli bez względu
na różnice narodowościowe, religijne i inne.
Bilans
Na początku października 1996 r. minister Rodionow podał, że w
Czeczenii zginęło 2941 żołnierzy rosyjskich, nie licząc personelu sił
powietrznych oraz formacji podporządkowanych innym resortom. Kilka
dni później gen. Lebied' informował Dumę, że siły federalne straciły w
Czeczenii 3826 zabitych, 17892 rannych i 1906 zaginionych. Z kolei
rosyjskie MSW twierdziło, iż jego straty wyniosły 921 zabitych, 4500
rannych i 279 zaginionych, a ponadto 280 milicjantów zabitych, 2013
rannych i 7 zaginionych. Dokładność tych danych od początku budziła
wątpliwości, zwłaszcza że sporządzone wysiłkiem społecznym niepełne
imienne spisy zabitych objęły 4379 nazwisk, a więc więcej niż łączne
straty podawane przez resorty zaangażowane w działania wojenne.
Doliczono się także ok. 300 zabitych współpracowników rosyjskiego
MSW (pionów operacyjnych), co być może stanowi o wspomnianej
różnicy. Z ustaleń rosyjskich historyków wojskowości wynika, że łączne
straty tzw. nieodwracalne (obejmujące zabitych, zmarłych z ran i
zaginionych bez wieści) sił federalnych wyniosły 5552 osoby, w tym
4513 zabitych w walkach, 338 zmarłych z ran i 510 zaginionych. Straty
tzw. sanitarne wyniosły 51387 osób, w tym 16098 rannych i 35289
chorych. Wielkość strat wojskowych po stronie czeczeńskiej pozostaje
kwestią wysoce kontrowersyjną. Wedle ocen historyków rosyjskich
straty nieodwracalne wyniosły 2500-2700 osób, a hospitalizowanych
rannych miało być 9714. Wedle innych danych szacuje się, iż zginęło
ok. 13 tys. bojowników czeczeńskich. Największe ofiary poniosła jednak
ludność cywilna. Lebied' oceniał liczbę ofiar śmiertelnych na 80-100
tys. osób. Rosyjscy historycy szacują je jednak znacznie niżej, na 30-35
tys. osób. Około 400 tys. osób musiało opuścić swoje dotychczasowe
miejsca zamieszkania.
Stronę rosyjską wojna kosztowała prawdopodobnie ok. 5,5 mld
dolarów. Czeczenia wyszła z wojny całkowicie zrujnowana. Wedle
danych podanych przez władze republiki w marcu 1997 r. zniszczonych
było 60 % budynków mieszkalnych w miastach i 40 % na wsi, 80 %
szpitali, 100 % wyższych uczelni, 70 % szkół średnich, 90 %
przedszkoli, 70 % elektrowni i stacji transformatorowych, 30 %
zakładów petrochemicznych, 100 % przedsiębiorstw budowy maszyn,
90 % przedsiębiorstw budowlanych, 100 % przedsiębiorstw
włókienniczych, 80 % urządzeń rolniczych. Praktycznie przestał istnieć
transport samochodowy i kolejowy oraz łączność telefoniczna, w 70 %
zniszczone zostały drogi i urządzenia wodociągowe.
Realizacja układu chasawjurtowskiego
Wykorzystanie szans stworzonych przez układ w Chasaw-Jurcie
zależało od woli kontrahentów. Rosja miała do wyboru trzy rozwiązania
pokojowe: 1) zabiegać o utrzymanie Czeczenii w Federacji poprzez
kompromis z umiarkowanym nurtem ruchu narodowego i izolowania
elementów radykalnych, 2) uznać niepodległość Czeczenii i
wypracować zasady współpracy z nią, 3) uznać niepodległość republiki,
ale w dalszej perspektywie zmusić ją do uległości przez nacisk
gospodarczy. Deklaratywnie Moskwa opowiadała się za pierwszą z tych
ewentualności, ale okazała się niezdolna do jej realizacji. Stały temu na
przeszkodzie kryzys władzy i niewydolność finansowo-gospodarcza
Rosji oraz układ sił w Czeczenii, gdzie nurt umiarkowany nie zdołał
zapanować nad sytuacją w kraju, a strona rosyjska nie uczyniła nic, by
mu to ułatwić.
Niemal nazajutrz po podpisaniu układu chassawjurtowskiego w obu
izbach parlamentu rosyjskiego zakwestionowano jego legalność.
Lebiedia oskarżano wręcz o zdradę. W interpretacji porozumienia górę
wzięło twierdzenie, iż było ono wyłącznie "ramowym dokumentem
politycznym", a nie aktem prawnym. Dyskusja w Dumie nad
sprawozdaniem Lebiedia o sytuacji na Północnym Kaukazie
przekształciła się we frontalny atak na układ chasawjurtowski i jego
rosyjskiego sygnatariusza. 10 października Rada Federacji przyjęła
specjalną rezolucję potwierdzającą konstytucyjny status Republiki
Czeczeńskiej jako nieodłącznej części Federacji Rosyjskiej, a dzień
później Prokurator Generalny FR Jurij Skuratow oświadczył, że z
prawnego punktu widzenia porozumienie było sprzeczne z konstytucją
FR i jako takie nie mogło stanowić podstawy dla stosunków między
Federacją a Czeczenią. Władze FR powoływały się wszakże na nie
twierdząc, iż pozostawiało jako niezmieniony status Czeczenii do końca
2001 r., zatem żądania uznania niepodległości republiki były
bezpodstawne. Równocześnie podtrzymywano tezę o nielegalnym
charakterze władzy Dudajewa, jako pochodzącej z nielegalnych
wyborów w 1991 r., z czego wynikało, iż Czeczenia pozostawała
częścią Federacji Rosyjskiej. Ta wykładnia pozostawiała jednak
delikatny problem: z kim zawarto układ chasawjurtowski? Maschadow
wedle tej wykładni był wszak funkcjonariuszem mianowanym
nielegalnego prezydenta nieistniejącego państwa.
Lebiediowi nie udało się stworzyć odpowiedniego zaplecza
politycznego i wpływów w tzw. resortach siłowych. Ostatecznie w
połowie października Jelcyn odwołał go ze wszystkich stanowisk,
zarzucając mu samowolę, karygodne błędy i dążenia do prezydentury.
Nowym sekretarzem Rady Bezpieczeństwa został Iwan Rybkin. Po
objęciu urzędu zapewniał on o woli respektowania dotychczasowych
uzgodnień i kontynuowania procesu pokojowego, jednak zmiana ta w
połączeniu z kwestionowaniem konstytucyjności układu
chasawjurtowskiego było dowodem, że kierunek poczynań Moskwy nie
był przesądzony. Jelcyn mianował też Borysa Bieriezowskiego na
zastępcę sekretarza Rady Bezpieczeństwa, powierzając mu
ekonomiczne aspekty problemu czeczeńskiego. Był to kolejny sygnał
powiązań między tym problemem a kwestią kaspijskiej ropy i jej
transferu na zachód. Bieriezowskij deklarował poniechanie polityki
rosyjskiego dyktatu politycznego na Kaukazie i ustanowienie tam
stosunków opartych na mechanizmach gospodarczych, a jego hasło w
stosunku do Czeczenii brzmiało: "za bezpieczeństwo trzeba płacić".
Środków dostarczyć miały zyski z transferu kaspijskiej ropy.
Zaangażowanie Czeczenii w to przedsięwzięcie i przekształcenie
komendantów polowych w akcjonariuszy przedsiębiorstw naftowych
stworzyłoby płaszczyznę "miękkiej integracji" Czeczenii z Rosją, ale to
musiało potrwać, rozstrzygnięcie statusu Czeczenii należało więc
odsunąć na czasy, gdy polityka ta przyniosłaby efekty. Zamysłem
odmiennego rozwiązania był to projekt utworzenia na całym terytorium
Czeczenii wydzielonej strefy ekonomicznej, co miało zachęcić
zagranicznych inwestorów do udziału w odbudowie kraju, a
jednocześnie bez otwartego wprowadzania "kordonu sanitarnego"
izolować republikę od reszty Federacji.
W Czeczenii sprawą pierwszoplanową było stworzenie nowego rządu,
ewakuacja pozostałych jeszcze jednostek rosyjskich oraz odbudowa
gospodarcza. 16 października premierem został Asłan Maschadow,
który objął także ministerstwo obrony, a kluczowe resorty znalazły się
w rękach tzw. komendantów polowych. Koalicyjny charakter
gabinetowi nadawało powołanie na ministra opieki społecznej Szamila
Beno, pierwszego szefa dyplomacji niepodległej Czeczenii, który od
1993 r. pozostawał w opozycji wobec Dudajewa, na ministra
gospodarki Sałambeka Majgowa reprezentującego diasporę czeczeńską
w Rosji, a na ministra zasobów strategicznych Imrana Dokszukajewa
związanego z Chasbułatowem. Ustalono także, że wybory prezydenckie
i parlamentarne odbędą się 27 stycznia 1997 r.
Równolegle przebiegał proces regulowania stosunków na linii Grozny-
Moskwa. 3 października 1996 r. do stolicy Rosji udał się prezydent
Jandarbijew. Jego partnerem w rozmowach był premier Czernomyrdin,
co wskazywało na wzrost jego zaangażowania w problem czeczeński i
wiązało się z koniecznością rozwiązywania jego gospodarczych
aspektów, w szczególności eksploatacji rurociągów w kontekście
realizacji tzw. kontraktu stulecia. Czernomyrdin i Jandarbijew podpisali
porozumienie w istocie potwierdzające układ chasawjurtowski i
powołujące dwustronną komisję, mającą nadzorować ewakuację
oddziałów rosyjskich, określić sposoby zwalczania przestępczości,
zapobiegać konfliktom etnicznym, zapewnić właściwe wykorzystanie
środków przeznaczonych na odbudowę gospodarki i infrastruktury
socjalnej Czeczenii, zadbać o współpracę organów państwowych i
zainteresowanych organizacji rosyjskich i czeczeńskich w zakresie
wyżywienia i opieki zdrowotnej nad ludnością republiki.
Moskwa nie odrzucała udziału w likwidacji zniszczeń wojennych, co
zreszta było oczywiste, jeśli chciała traktować Czeczenię jako część
Federacji. Jandarbijew domagał się wszakże 100 tys. dolarów dla
każdej czeczeńskiej rodziny, która straciła kogoś w toku wojny, co
dawało w istocie abstrakcyjną dla obu stron kwotę. Z kolei Moskwa
chciała zawarcia umowy w sprawie transportu ropy i przewozów
kolejowych przez terytorium republiki na zasadach nie
uwzględniających, że ta stała się de facto niepodległym państwem. 23
listopada Jelcyn wydał dekret o pełnym wycofaniu z Czeczenii sił
federalnych, co stało się przesłanką podpisania tego samego dnia
przez Czernomyrdina i Maschadowa tymczasowego porozumienia o
stosunkach rosyjsko-czeczeńskich. Przewidywało ono, że do wyborów
styczniowych w Czeczenii obowiązywać będzie prawodawstwo
rosyjskie, nastąpi przywrócenie połączeń komunikacyjnych oraz
wspólnymi siłami będą rozwiązywane problemy socjalne i humanitarne.
Zapowiedziano też podpisanie po wyborach szczegółowego układu o
stosunkach gospodarczych. Duma przegłosowała wprawdzie na
początku grudnia uchwałę stwierdzającą, iż dekret Jelcyna z 23
listopada oraz porozumienie Czernomyrdin-Maschadow "nie
odpowiadają konstytucyjnym wymogom integralności terytorialnej,
obrony i bezpieczeństwa Rosji", jednak faktycznie pozostało ono
podstawą stosunków dwustronnych. Tym samym znikły przesłanki
dalszego istnienia zawgajewowskich władz Czeczenii. Już 17 listopada
ogłoszona została dymisja rządu kierowanego przez Nikołaja
Koszmana, a 9 grudnia Rosjanie zamknęli jego przedstawicielstwo w
Moskwie. Zawgajew w lutym następnego roku został rosyjskim
ambasadorem w Tanzanii.
Wedle ówczesnych ocen odbudowa Czeczenii wymagała niezwłocznych
nakładów w wysokości 15 mld dolarów. Nawet przy najlepszej woli
politycznej pogrążona w kłopotach gospodarczych Rosja nie była w
stanie wyasygnować w krótkim czasie nawet części potrzebnych sum.
Na rok 1997 rząd przewidział wydatkowanie na ten cel 757 mln rubli, a
i tak napotkał opór w Dumie. Pozostawała też otwarta kwestia zasad
transferu przez Czeczenię ropy naftowej z regionu kaspijskiego i
bezpieczeństwa rurociągów. Wprawdzie Maschadow zapewnił stronę
rosyjską, że Czeczenia nie będzie utrudniać transportu ropy z
Azerbejdżanu do Noworosyjska, a rurociąg po odpowiednich pracach
remontowych miał być sprawny na przełomie marca i kwietnia 1997 r.,
ale przedmiotem sporu stała się wysokość opłat transferowych na
rzecz Groznego.l

l
Wybory w Czeczenii
W grudniu w Czeczenii narastała atmosfera przedwyborcza. Obawiano się
prób uniemożliwienia wyborów czy to w wyniku działań władz
rosyjskich, czy też części tzw. komendantów polowych, którzy - jak np.
Salman Radujew - nie akceptowali ugody z Moskwą. Ddokonany w nocy
z 16 na 17 grudnia w aule Nowyje Atagi mord na sześciu pracownikach
Międzynarodowego Czerwonego Krzyża dał asumpt do kwestionowania
zdolności władz czeczeńskich do utrzymania bezpieczeństwa w kraju i
zapewnienia warunków do odbycia wyborów. Czynnikiem grożącym
destabilizacją stała się ponownie aktywność Kozaków domagających
się przyłączenia rejonów naurskiego i szełkowskiego do Kraju
Stawropolskiego. Był wreszcie trudny problem uchodźców, których
liczebność oceniano na 400 tys. W trakcie rokowań rosyjsko-
czeczeńskich strona czeczeńska zapewniła, iż stworzone zostaną
warunki, by ludzie ci mogli wziąć udział w wyborach, ale wykonanie
tego ustalenia nie było proste. Dwustronna komisja rosyjsko-
czeczeńska postanowiła, że punkty głosowania zostaną także otwarte
poza granicami Czeczenii, ostatecznie jednak uruchomiono je tylko w
Inguszetii, zaś przebywających w innych rejonach wezwano do powrotu
do kraju.
Do walki o 63 mandaty deputowanych stanęło 766 kandydatów. O fotel
prezydenta republiki ubiegało się 16 kandydatów, ale liczyło się tylko
trzech: Jandarbijew, Basajew i Maschadow. Ten ostatni w związku z tym
1 stycznia zrezygnował z funkcji premiera. 5 stycznia ostatnie oddziały
rosyjskie opuściły republikę i tym samym spełniony został jeden z
podstawowych warunków swobodnej elekcji. OBWE delegowała 72
obserwatorów, którzy mieli monitorować przebieg wyborów. Oficjalnie
zarejestrowano 513585 uprawnionych do głosowania, z czego w
wyborach 27 stycznia 1997 r. uczestniczyło 79,3 %. W wyborach
prezydenckich zwyciężył Maschadow, który zdobył poparcie 59,3 %
głosujących (na Basajewa padło 23,5 % głosów, na Jandarbijewa 10,1
%). Natomiast wybory parlamentarne w pierwszej turze przyniosły
rozstrzygniecie jedynie co do 5 mandatów. W drugiej turze, 15 lutego,
w wielu okręgach frekwencja nie przekroczyła 30 %, zaś prawo
wyborcze dla ważności głosowania wymagało udziału co najmniej 50 %
uprawnionych. 15 lutego do 5 deputowanych wybranych w styczniu
dołączyło ledwie 40 dalszych.
16 lutego Maschadow zdymisjonował dotychczasowy rząd i przystąpił
do tworzenia nowego, w którym sam został premierem i ministrem
obrony. Stanowiska pierwszych wicepremierów objęli Mowladi
Udugowow, który odpowiadać miał za całokształt polityki zewnętrznej
państwa oraz Szamil Basajew, w którego kompetencji znalazła się
gospodarka. W rządzie zasiadali zarówno dawni tzw. komendanci
polowi, jak i byli ministrowie Zawgajewa.
Maschadow stanął w obliczu konieczności zreorganizowania sił
zbrojnych, co wiązało się zarówno z ich przejściem na stopę pokojową,
jak i z okiełznaniem dowódców poszczególnych formacji, którzy w toku
wojny dysponowali bardzo daleko idącą samodzielnością. 15 marca na
spotkaniu tzw. komendantów polowych uzgodniono zasady budowy
armii, która miały liczyć 2 tys. żołnierzy i postanowiono rozwiązać
pozostałe oddziały. 19 marca prezydent Czeczenii wydał dekret o
utworzeniu Gwardii Narodowej mającej stanowić trzon regularnych sił
zbrojnych. Jednakże nie wszyscy tzw. komendanci polowi
podporządkowali się tym decyzjom. Salman Radujew, dowodzący tzw.
Armią Dżochara Dudajewa, nie uznawał ani układów z Rosją, ani
wyników wyborów styczniowych, zapowiadał dalszą walkę i
terrorystyczne ataki na miasta rosyjskie. Podobne stanowisko zajmował
Chattab, pochodzący z Jordanii zwolennik wahabbityzmu.
l

l
Stosunki rosyjsko-czeczeńskie - faza negocjacji
Maschadow jeszcze jako prezydent-elekt deklarował, iż podstawowym
jego celem będzie doprowadzenie do międzynarodowego uznania
niepodległości Czeczenii. W odpowiedzi minister spraw zagranicznych
Federacji Rosyjskiej Jewgienij Primakow ostrzegł, że Rosja zerwie
stosunki z każdym państwem, które uznałoby Czeczenię. Dość dobrze
charakteryzowało to przeciwstawność interesów obu stron.
W marcu 1997 r. nastąpiła rekonstrukcja rządu rosyjskiego. Szczególne
znaczenie miało objęcie stanowisk pierwszych wicepremierów przez
Anatolija Czubajsa i Borysa Niemcowa, uchodzących za reprezentantów
orientacji liberalnej. Ich działania nakierowane na demonopolizację
gospodarki, napotkały zdecydowany opór Dumy, co stwarzało
płaszczyznę kolejnej fazy konfliktu prezydenta z parlamentem. W
takich okolicznościach 12 maja prezydenci Rosji i Czeczenii podpisali
na Kremlu układ - Dogowor o mirie i princypach wzaimotnoszenij
mieżdu Rossijskoj Fidierayiej i Czeczenskoj Riespublikoj Iczkerija - w
którym postanowili "trwałe, równoprawne, wzajemnie korzystne
stosunki" oprzeć na zasadach prawa międzynarodowego, wyrzekając
się na zawsze stosowania siły lub groźby jej użycia. Towarzyszące
temu aktowi przemówienia obu przywódców bliskie były euforii. I
Jelcyn, i Maschadow bardzo potrzebowali spektakularnych sukcesów, a
układ z 12 maja mógł za taki uchodzić. Strona czeczeńska
konsekwentnie stała odtąd na stanowisku, że był to de facto akt
uznania niepodległości Czeczenii. Już sam tytuł układu wskazywał na
zasadność takiej interpretacji, a w tekście nie było żadnych odniesień
do prawodawstwa rosyjskiego, a zwłaszcza do konstytucji Federacji
Rosyjskiej (która zresztą nie przewidywała prowadzenia wojny i
zawierania pokoju z tzw. subiektem federacji), a jedynie do norm
prawa międzynarodowego. Układ ustalał przy tym zasadę
równoprawności stron, a więc uznawał, iż Federacja Rosyjska i
republika czeczeńska są podmiotami identycznymi w sensie
kompetencji prawnych. Jelcyn bezpośrednio przed podpisaniem układu
wykreślił z niego potwierdzenie porozumienia chasawjurtowskie, co -
niezależnie od motywów - oznaczało rezygnację z odkładania regulacji
statusu Czeczenii do 2001 r.
Zawarcie układu majowego zdawało się otwierać drogę do umów
szczegółowych, zwłaszcza że równocześnie Maschadow i Czernomyrdin
podpisali porozumienie o współpracy gospodarczej. Zawarto także
porozumienie o obiegu pieniędzy i o clearingu transakcji między
Centralnym Bankiem FR a Bankiem Narodowym Czeczenii, które
faktycznie uznawały odrębność Czeczenii wobec Federacji Rosyjskiej. O
ile stosunkowo łatwo osiągano ogólne porozumienia, to na drodze do
ich konkretyzacji mnożyły się trudności. Wynikało to zarówno z
tendencji strony rosyjskiej do podważania suwerenności Czeczenii, z
krzyżowania się interesów różnych grup lobbystycznych, jak i z walki o
wpływy toczącej się w otoczeniu chorego prezydenta Rosji. Niemniej 12
lipca 1997 r. podpisano kompromisowe porozumienia celne i bankowe,
w których znalazła potwierdzenie odrębność czeczeńskich instytucji
finansowych i celnych.
Na początku czerwca zarysowała się także perspektywa rozwiązania
problemu transferu przez Czeczenię kaspijskiej ropy naftowej. 13
czerwca Czernomyrdin i Maschadow sygnowali wstępne memorandum
w tej sprawie. Czeczenia chciała uzyskać status pełnoprawnego
trzeciego partnera rosyjsko-azerbejdżańskiej umowy w sprawie
tranzytu ropy i zapewnić sobie opłaty na poziomie światowym, na co
Rosja się nie zgadzała. W obliczu zagrożenia ze strony Azerbejdżanu,
że brak porozumienia w sprawie tzw. wariantu północnego doprowadzi
do budowy rurociągu przez Gruzję do Turcji, 12 lipca w Baku podpisano
trójstronne porozumienie między Rosją, Czeczenią i Azerbejdżanem.
Jednak krótko potem wicepremier Niemcow zapowiedział budowę
nowego rurociągu omijającego terytorium Czeczenii, co było
niewątpliwie instrumentem nacisku na władze republiki.
Poczynania Maschadowa budziły zastrzeżenia Basajewa i związanego z
nim kręgu polityków. Na dzień przed podpisaniem trójstronnego
porozumienia naftowego oraz umów bankowych i celnych Basajew
zgłosił swoje ustąpienie z rządu, prezydent jednak formalnie dymisji nie
przyjął. Decyzja Basajewa oznaczała poważne ograniczenie możliwości
przeciwstawienia się czynnikom zagrażającym stabilności oficjalnych
władzy, a tym samym osłabienie jej pozycji w negocjacjach z Moskwą.
Być może zatem dymisję Basajewa należało interpretować jako środek
nacisku na Maschadowa, zmierzający do skłonienia go do twardszego
stanowiska, zwłaszcza w kwestii ropy naftowej oraz rosyjskich
nakładów na odbudowę kraju.
28 lipca Maschadow kategorycznie zażądał niezwłocznego
przygotowania pełnego traktatu o stosunkach rosyjsko-czeczeńskich i
nawiązania na jego podstawie stosunków dyplomatycznych, a gdy
Moskwa zareagowała na to stwierdzeniem, że Czeczenia pozostaje tzw.
subiektem Federacji Rosyjskiej, prezydent Czeczenii zapowiedział
zawieszenie negocjacji w sprawie odbudowy gospodarki czeczeńskiej,
oskarżając stronę rosyjską o łamanie wcześniejszych porozumień.
Kryzysu nie przełamało drugie spotkanie Maschadowa z Jelcynem 18
sierpnia. W jego przededniu strona czeczeńska przedstawiła projekt
dwustronnego traktatu o wzajemnych stosunkach. Przewidywał on
uznanie przez strony swojej suwerenności i niepodległości oraz
ustanowienie stosunków dyplomatycznych, przestrzeganie we
wzajemnych stosunkach norm prawa międzynarodowego, uznanie
istniejącej między nimi granicy za nienaruszalną, zagwarantowanie
osobom zamieszkałym w dniu podpisania układu na terytorium obu
państw prawo swobodnego wyboru obywatelstwa, zapewnienie
obywatelom równych praw bez względu na ich narodowość i inne
różnice, określenie w odrębnym układzie wielkości strat materialnych i
moralnych zadanych narodowi czeczeńskiemu przez stronę rosyjską i
zrekompensowanie tych strat przez Rosję, współdziałanie w walce z
zorganizowaną i międzynarodową przestępczością, wzajemne
zapewnienie sobie najwyższego uprzywilejowania w zakresie handlu,
usług, transportu i innych sfer gospodarki i nie podejmowanie
jednostronnych decyzji mogących przynieść uszczerbek ekonomiczny
drugiej stronie, zabezpieczenie tranzytu towarów morskimi,
powietrznymi i lądowymi środkami transportu, w tym rurociągami i
zawarcie w tym zakresie odpowiednich umów. Projekt przewidywał
zawarcie odrębnego porozumienia o współdziałaniu w zakresie
obronności, określał jako celowe koordynowanie poczynań
międzynarodowych i uzgadnianie inicjatyw związanych z udziałem w
organizacjach międzynarodowych. W trakcie spotkania Jelcyn-
Maschadow zapowiedziano wprawdzie powołanie komisji mającej
przygotować traktat, jednak rosyjski prezydent z góry zastrzegał, że
może być mowa tylko o "wspólnej gospodarce, wspólnej obronie i
przestrzeni powietrznej" i uparcie powracał do idei powielenie
rozwiązań znanych z układu z Tatarstanem. Z tego punktu widzenia
nadzieje Maschadowa na uczynienie znaczącego kroku ku
potwierdzeniu niepodległości Czeczenii spełzły na niczym. Przy okazji
spotkania prezydentów opinia publiczna dowiedziała się, iż z 800 mld
rubli, jakie Moskwa wyasygnowała ponoć na odbudowę Czeczenii do
Narodowego Banku Czeczenii trafiło ledwie 120 mld. Gen. Asłanbek
Asłachanow, wyjaśniając na łamach prasy kulisy finansowania
odbudowy Czeczenii, podał, iż już w Moskwie rozkradano 40 %
przeznaczonych na ten cel funduszy. Dalsze 20-30 % podlegało
malwersacji na terenie Czeczenii, a w efekcie pozostałe środki
finansowe były niewspółmiernie małe w stosunku do potrzeb. Dla
zagarnięcia takich środków warto było wywoływać wyniszczające
wojny, by móc zbijać fortuny na odbudowie.
W tym okresie inicjatywa w dążeniu do uregulowania wzajemnych
stosunków pozostawała w rękach Czeczenów, a strona rosyjska
zajmowała postawę defensywną: Jelcyn deklarował dobrą wolę, ale
Moskwa - zgodnie z zamysłami Bieriezowskiego - nie zamierzała w
istocie dokonywać postępu w rokowaniach politycznych i wykluczała
odstępstwo od zasady integralności terytorialnej Federacji Rosyjskiej.
Potwierdzał to przedłożony przez stronę rosyjską projekt porozumienia.
Już jego tytuł (Układ między organami władzy państwowej Federacji
Rosyjskiej i organami władzy państwowej Czeczeńskiej Republiki
Iczkerii o wzajemnym delegowaniu pełnomocnictw) jasno wyrażał
intencje autorów. Czeczenia miała posiadać własny system prawny z
samodzielnie ustaloną konstytucją oraz system organów władzy
dysponujących pełnią władzy państwowej, jednak "z wyłączeniem
pełnomocnictw przyznanych Federacji Rosyjskiej", a jej status i
terytorium nie mogły być zmienione bez jej zgody. Władze Czeczenii
miały: dysponować zasobami naturalnymi i mieniem państwowym na
terytorium republiki, jednak z wyłączeniem obiektów stanowiących
własność federacji, regulować zagadnienia obywatelstwa republiki,
określać zasady systemu edukacji i wychowania, ustanawiać stosunki
gospodarcze, kulturalne i inne z "innymi subiektami Federacji
Rosyjskiej". Do wspólnych kompetencji władz czeczeńskich i
federalnych projekt zaliczał natomiast: problematykę przestrzegania
praw człowieka i swobód obywatelskich oraz praw mniejszości
narodowych, koordynację walki z przestępczością i zapewnienie
przestrzegania praworządności, rozdzielenie majątku państwowego
republiki i federacji, stanowienie ogólnych podatków i świadczeń,
wprowadzanie specjalnych stref ekonomicznych i celnych oraz ulg
podatkowych i innych, regulowanie stosunków miedzy budżetami
federalnym i republikańskim, koordynację systemów energetycznego,
transportowego (w tym rurociągowego), łączności, ochrony zdrowia i
opieki socjalnej, przestrzeganie jednolitych standardów zatrudnienia,
wynagrodzeń za pracę oraz migracji, wykorzystanie bogactw przyrody i
rozwiązywanie problemów ekologicznych. Republika Czeczeńska
dysponować miała prawem samodzielnego wchodzenia w stosunki
międzynarodowe, w tym udziału w organizacjach międzynarodowych i
zawierania układów międzynarodowych, o ile nie stało to w
sprzeczności z umowami międzynarodowymi zawartymi przez
Federację Rosyjską. Były to formalnie propozycje daleko idące,
jednakże liczne wyłączenia kompetencji władz Czeczenii i formuły
mówiące o konieczności uzgadniania ich decyzji z prawodawstwem
rosyjskim stwarzały możliwość przekształcenia samodzielności
republiki w pusty frazes. Kwestią zasadniczą było wszakże traktowanie
Czeczenii nadal jako tzw. subiektu FR. W stanowisku Moskwy nie
nastąpiła zatem jakościowa zmiana umożliwiająca porozumienie z
Maschadowem, który za punkt wyjścia przyjmował wyłącznie uznanie
niepodległości Czeczenii.
Mimo ciągłych sporów i wzajemnych oskarżeń udało się ostatecznie -
po przełamaniu impasu związanego z ustaleniem opłat (Czeczenia
zmuszona była zaakceptować warunki rosyjskie, co wywołało
niezadowolenie komendantów polowych i oskarżenia pod adresem
prezydenta o trwonienie owoców zwycięskiej wojny) i uzyskaniu
zobowiązań rosyjskich dotyczących odbudowy rurociągu - doprowadzić
do podpisania 9 września porozumienia w sprawie transferu ropy
kaspijskiej i odbudowy czeczeńskiego sektora rurociągu z Baku.
Jakkolwiek już kilka dni później realizacja tych umów zawisła na włosku,
gdy na granicy z Dagestanem ostrzelani zostali Rosjanie zatrudnieni
przy remoncie rurociągu, to jednak wydawało się, iż stanowi to dobry
prognostyk dla dalszych kompromisowych rozwiązań.
Ze strony Moskwy pojawiły się w tym czasie wypowiedzi obciążające
polityków czeczeńskich - zwłaszcza wiceprezydenta Wachę Arsanowa -
odpowiedzialnością za falę porwań, która wezbrała w Czeczenii. W
dalszej kolejności formułowana była teza, iż władze czeczeńskie nie
panują nad sytuacją w kraju i jeśli Czeczenia znajdzie się poza
federacją, to stanie się centrum "bandytyzmu i narkobiznesu". Ocena
sytuacji w Czeczenii nie była - wbrew twierdzeniom strony czeczeńskiej
i pozbawionych krytycyzmu czeczenofilów - jedynie wymysłem
propagandowym. Utrzymywanie przez Moskwę prawnej fikcji
przynależności Czeczenii do Federacji Rosyjskiej pociągało za sobą
traktowanie granic z Czeczenia jako wyłącznie linii administracyjnych,
podlegających nadzorowi milicji, a nie straży granicznej i służ celnych.
To z kolei umożliwiało praktycznie niekontrolowany przepływ ludzi i
towarów, także przestępców, narkotyków, broni, fałszywych pieniędzy i
papierów wartościowych. Jednocześnie władze czeczeńskie nie
respektowały prawa federalnego oraz decyzji rosyjskiego aparatu
ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Podobnie jak za rządów Dudajewa
napływały do republiki rozmaite grupy przestępcze od złodziei
samochodów, poprzez fałszerzy pieniędzy po handlarzy bronią i
narkotykami, tworząc międzynarodowe w istocie, a nie tylko
czeczeńskie, "zagłębie przestępczości". Przez tego rodzaju "granice"
niemal swobodnie przepływały też grupy politycznych ekstremistów,
terrorystów i oddziały zbrojne do sąsiednich republik i regionów, co
czyniło Czeczenię dogodną bazą dla ugrupowań zmierzających do
destabilizacji politycznej, ekonomicznej i społecznej na Północnym
Kaukazie.
Przybierające na ostrości wzajemne oskarżenia tworzyły klimat, w
którym bezproduktywnie toczyły się rozmowy w sprawie układu
politycznego. Wydaje się, że ostatnią szansą negocjacyjnego
rozwiązania problemów czeczeńsko-rosyjskich było przekazane przez
Rybkina i Bieriezowskiego 11 października zaproszenie do Moskwy
delegacji czeczeńskiej w celu przedyskutowania w Dumie projektów
porozumienia politycznego. Choć Maschadow wstępnie zgodził się na
to, wiceprezydent Arsanow i wicepremier Udugow doprowadzili do
fiaska tej inicjatywy.
Jesienią 1997 r. faktycznie zbankrutowały idee Bieriezowskiego. Wraz
ze słabnięciem pozycji Maschadowa oddalała się perspektywa
zabezpieczenia Rosji przed akcjami radykałów w rodzaju Radujewa, zaś
pieniądze, które miały być czynnikiem "miękkiej integracji", ginęły w
niejasnych okolicznościach w Rosji i Czeczenii. 5 listopada 1997 r.
Bieriezowskij został odwołany z funkcji zastępcy sekretarza Rady
Bezpieczeństwa. Wokół jego poczynań finansowych, a także stosunków
z Basajewem i Udugowem narosło wiele nigdy nie wyjaśnionych
podejrzeń. Jesień 1997 r. upływała zresztą pod znakiem konfliktu
między Jelcynem a zdominowaną przez opozycję władzą
ustawodawczą, która odrzuciła projekt budżetu na 1998 r., blokowała
wprowadzenie kodeksu podatkowego i nowego prawodawstwa
socjalnego, ale nie zdołała obalić rządu ani doprowadzić do usunięcia
znienawidzonych wicepremierów Czubajsa i Niemcowa. Napięcia te bez
wątpienia rzutowały na postępowanie Moskwy w kwestii czeczeńskiej.
Jelcyn był zainteresowany utrzymaniem dialogu z Czeczenią, ale
polityczne rozstrzygnięcia chciał odkładać jak długo się da.
Równocześnie komplikowała się sytuacja wewnętrzna w Czeczenii.
Maschadow w końcu października 1997 r. zwrócił się do parlamentu z
wnioskiem o udzielenie mu na okres 2 lat specjalnych pełnomocnictw,
w tym prawa do wydawania dekretów, zawieszania ustaw uchwalonych
przez parlament, niekontrolowanych zmian rządu oraz powoływania i
odwoływania funkcjonariuszy państwowych, co miało pozwolić na
uzyskanie przez państwo kontroli nad gospodarką. Parlament jednakże
odrzucił ten wniosek. Równocześnie prezydent znalazł się pod
naciskiem sił radykalnych, zmierzających do zmiany polityki
wewnętrznej i zewnętrznej. W połowie listopada zjazd Związku Sił
Patriotycznych z udziałem ok. 1500 delegatów, w którym uczestniczyli
prominentni komendanci polowi, w tym także wicepremier Giełajew,
wyraził zdecydowaną krytykę dotychczasowej polityki, zażądał
odrzucenia zasad stosunków z Rosja ustanowionych w układzie z 12
maja 1997 r., zmiany rządu i rozwiązania zespołu negocjującego z
Rosją, a także postawienia przez szariackim sądem funkcjonariuszy
rządu prorosyjskiego, działającego w latach wojny 1994-1996.
W obliczu takiego nacisku i impasu w stosunkach z Rosją Maschadow
przekazał część swych kompetencji jako premiera Szamilowi
Basajewowi, który wznowił swój udział w rządzie. Równocześnie pod
przewodnictwem Giełajewa rozpoczęła pracę komisja dokonująca
swoistego przeglądu kierownictwa czeczeńskiego. Rezultatem jej
działań było zdymisjonowanie przez Maschadowa rządu i powierzenie
misji utworzenia nowego gabinetu Basajewowi, co miało doniosłe
znaczenie w wewnętrznym układzie sił, ale bez wątpienia stanowiło też
demonstrację wobec Moskwy, uważającej Basajewa za terrorystę.
22 grudnia oddział czeczeńskich i dagestańskich terrorystów
dowodzony przez Chattaba zaatakował bazę rosyjską w Bujnaksku. Nie
był to odizolowany incydent, lecz zapowiedź destabilizacji sytuacji w
całym regionie i element rozwijanej przez islamistów "świętej wojny"
przeciw Rosji. 8 stycznia minister spraw wewnętrznych gen. Kulikow
oskarżył Czeczenię o atak na Bujnaksk, zapowiadając przy tym, że
Rosja "ma prawo przeprowadzenia prewencyjnych uderzeń na bazy
bandytów, gdziekolwiek się one znajdują, w tym i na terytorium
Czeczenii". Z kolei Udugow przestrzegł, że jakiekolwiek jednostronne
użycie siły przez Rosję będzie uważane za powrót do otwartej wojny.
Stosunki czeczeńsko-rosyjskie na początku 1998 r. wkraczały zatem w
nową fazę. l stycznia Maschadow powołał nowy rząd, powierzając
obowiązki premiera Basajewowi. Giełajew został ministrem obrony,
Islam Chaliłow szefem służby bezpieczeństwa, a Udugow stanął na
czele MSZ. Rozszerzenie wpływu islamskich radykałów miało zapewne
przyczynić się do stabilizacji sytuacji w kraju. Oznaczało jednak
zarazem usztywnienie polityki w stosunkach z Rosją, a poniekąd i
potwierdzenie, że próby kompromisowej linii realizowanej w 1997 r. nie
przyniosły efektu. Gdy 29 stycznia 1998 r. Iwan Rybkin zasugerował
możliwość uznania niepodległości Czeczenii pod warunkiem, że
równocześnie zaakceptuje ona status członka stowarzyszonego
Federacji Rosyjskiej, wywołał negatywne reakcje zarówno Czeczenii,
jak i przywódców regionów Federacji.
l

l
Islamizacja Czeczenii
Atak na Bujnaksk był przejawem złożonego procesu, który wiązał się z
rozwojem ekstremistycznych ruchów islamskich w całym regionie i ze
zmianami zachodzącymi wewnątrz Czeczenii.
Zwrot ku islamowi w Czeczenii nastąpił jeszcze przed wybuchem wojny
z Rosją, gdy okazało się, że złudne były rachuby na pomoc zachodu dla
utrwalenia niepodległości Czeczenii i Dudajew począł rozglądać się za
oparciem w świecie muzułmańskim. Jeszcze pieriestrojka stworzyła
warunki dla rozwoju wpływów finansowych i ideologicznych świata
arabskiego (zwłaszcza Arabii Saudyjskiej) oraz Turcji na aktywność
muzułmanów w ZSRR, a potem w Rosji: utworzono liczne ośrodki,
fundacje i stowarzyszenia stanowiące kanały przepływu ludzi,
materiałów i pieniędzy. W latach 1992-1994 na terytorium Czeczenii,
Kabardyno-Bałkarii i Karaczajo-Czerkiesji powstały liczne obozy mające
służyć kształtowaniu postaw religijnych młodzieży muzułmańskiej, w
których faktycznie prowadzono intensywną indoktrynację i szkolenie
wojskowe przyszłych bojowników islamskich.
Po wybuchu wojny islam stał się efektywną ideologią oporu
czeczeńskiego, płaszczyzną konsolidacji i mobilizacji społeczeństwa.
Eksponowanie wątków światopogladowo-religijnych służyło wyraźnemu
zarysowania linii podziału nie tylko w wymiarze militarno-politycznym,
ale i religijno-kulturowym. Walka i śmierć nabierały dzięki islamowi
zupełnie innego wymiaru, uzyskiwały transcendentny sens i otwierały
drogę do raju. Bojownicy czeczeńscy czerpali inspirację z wzorów
afgańskich mudżahedinów i ich walki z armią rosyjską. Islam dostarczał
równocześnie instrumentów dyscypliny społecznej. Tak zapewne
można tłumaczyć wprowadzenie w marcu 1995 r. sądów szariackich
obok sądów cywilnych. Jandarbijew poszedł w 1996 r. dalej i 12
września ogłosił pełne wprowadzenie sądownictwa szariackiego i
szariackiego kodeksu karnego opartego na wzorach sudańskich.
Zapowiedziano bezwzględną walkę z grabieżami, spożywaniem
alkoholu, wprowadzono karę publicznej chłosty, a w odniesieniu do
winnych rozboju zapowiedziano publiczne egzekucje. Oznaczało to, że
Czeczenia zmierzała ku formule państwa islamskiego. Wywołało to
wówczas zastrzeżenia niektórych komendantów polowych oraz
Maschadowa.
Islam był przede wszystkim płaszczyzną wewnętrznej konsolidacji, a do
tego bardziej nadawał się islam integrystyczny, nawołujący do powrotu
do czystych form i ustanowienia państwa islamskiego, niż islam w
wydaniu bractw sufijskich. Islam był czynnikiem samoidentyfikacji w
stosunkach z Rosją - Czeczenia jako państwo islamskie nie mogła być
częścią "niewiernej" Rosji w jakimkolwiek sensie i zakresie.
Wprowadzenie szariatu mogło choćby częściowo przywrócić ład i
obowiązywanie prawa. To wszystko powodowało, że tendencję do
kreowania nowego państwa czeczeńskiego jako państwa islamskiego
trudno uznać za zaskakującą. Tendencje fundamentalistyczne w
Czeczenii ujawniały się przede wszystkim w działaniach politycznych,
nie istniały tam praktycznie - w przeciwieństwie do Dagestanu - ośrodki
teologii fundamentalistycznej. A integryzm fundamentalistów objawiał
się m.in. w tezie o jedności narodu islamskiego traktowanego jako ogół
muzułmańskich mieszkańców Północnego Kaukazu, zwłaszcza
Czeczenii i Dagestanu. Owo marzenie o zjednoczeniu muzułmanów
szerokim echem odbijało się wśród ekstremistycznych nurtów
Czeczenii i Dagestanu, a jego reprezentantami byli m.in. Mowladi
Udugow i Zelimchan Jandarbijew. Impetu elementom
ekstremistycznym dodawało niepowodzenie rządu Maschadowa w
zakresie negocjowania z Moskwą statusu Czeczenii. Fundamentalizm
stanowił zagrożenie dla tradycyjnych struktur sufijskich, toteż mufti
Ahmed Kadyrow konsekwentnie i bezkompromisowo występował
przeciw wahhabityzmowi, domagając się usunięcia jego propagatorów
z Czeczenii.
Maschadow w czasie wojny i bezpośrednio po jej zakończeniu uchodził
za polityka skłonnego budować państwo świeckie, oparte na
mechanizmach demokratycznych. Obejmując na początku 1997 r.
władzę w zniszczonym materialnie i moralnie kraju potrzebował jednak
ideologicznej platformy stabilizacji. Liberalizm - i tak odległy od tradycji
czeczeńskiej - zdyskredytował się z uwagi na postawę Zachodu wobec
konfliktu czeczeńskiego. Islam był natomiast zarazem i antyrosyjski, i
antyzachodni, a przy tym trwale osadzony w kulturze narodowej.
Maschadow nie mógł w pełni zdystansować się od polityki islamizacji
życia społecznego i politycznego, jeśli chciał utrzymać szeroką koalicję
z udziałem Udugowa i Basajewa, a to było koniecznością w warunkach
konfrontacji politycznej z Moskwą. Można nawet uznać, że im większe
trudności pojawiały się w dialogu z władzami Federacji Rosyjskiej, im
mniej skuteczna na tym polu była kompromisowa linia Maschadowa, w
tym większym stopniu musiał on ulegać wpływom swych
islamistycznych sojuszników. Być może zatem podjęte na początku
1999 r. przez Maschadowa inicjatywy w zakresie islamizacji Czeczenii,
o których będzie dalej jeszcze szczegółowo mowa, należy odczytywać
jako próbę przeciwdziałania monopolizacji przez wahhabitów islamu
jako politycznego oręża? Przechodząc na platformę proponowaną przez
politycznych rywali mógł wytrącić im z rąk ważkie argumenty, a
jednocześnie zyskać potężny instrument tworzenia wewnętrznego ładu
w rozchwianym społeczeństwie. Gdy 8 czerwca 1997 r. Maschadow
ogłosił tworzenie państwa islamskiego uzasadniał to właśnie
koniecznością odbudowy porządku w Czeczenii. Przeciwnikiem pełnej
szariatyzacji Czeczenii był mufti Ahmed Kadyrow, który uważał to za
posunięcie przedwczesne, do którego Czeczenii w większości nie
dojrzeli, m.in. za sprawą sowietyzacji życia społecznego w poprzednich
latach. Tym samym zarysowała się kolejna przesłanka konfliktu między
nim a Maschadowem.
Posunięcia w kierunku islamizacji Czeczenii w pewnym zakresie były
produktem nacisku wywieranego przez fundamentalistów islamskich,
choć oczywiście naciski te mogły być skuteczne tylko w specyficznych
warunkach. Kraj był zrujnowany gospodarczo, panowało gigantycznych
rozmiarów bezrobocie, a pracujący i tak nie otrzymywali wynagrodzeń,
zaś emeryci i inwalidzi rent i emerytur. Ludność była terroryzowana
przez grupy przestępcze, prywatne armie nieuznające władzy
prezydenta i rządu, a także przez niemal niezależnych komendantów
polowych, formalnie pozostających w strukturach aparatu
państwowego. Z drugiej strony rosły zrodzone z przestępczości fortuny,
umacniały się gangi przenikające struktury rodowo-klanowe. To rodziło
przesłanki społeczne i moralne, w których rozwijać się mogły rozmaite
prądy fundamentalistyczne i ekstremistyczne. Należy podkreślić, że
fundamentalizm islamski nie jest tożsamy z ekstremizmem i
terrorystycznymi formami działalności politycznej. Fundamentalizm
odwołując się do czystego islamu odrzuca jego dostosowanie do
zmieniających się warunków życia społecznego i z tego punktu
widzenia dyskwalifikuje te nurty, które takiej adaptacji dokonują, ma
więc charakter podobny do konserwatywnych, ortodoksyjnych nurtów
w innych religiach światowych. Polityczny wyraz fundamentalizm
islamski zyskuje poprzez działalność partii i ugrupowań, które za cel
stawiają sobie stworzenie systemu rządzenia opartego na czystych
zasadach nauki Proroka. Ruch fundamentalistyczny, najczęściej
określany mianem wahhabityzmu (choć od tego określenia jego
uczestnicy starają się dystansować), stał się konkurencją dla
oficjalnych struktur islamskich i występował przeciw nim, a zwłaszcza
przeciw sufizmowi, postrzeganemu jako sprzeniewierzenie się zasadom
wiary. Z kolei wyznawcy tradycyjnych tarikatów skłonni są wahhabitów
traktować jak sektantów. Wahhabici stanęli na stanowisku, że na całej
ziemi powinny obowiązywać wyłącznie prawa boże, a nie ustanawiane
przez ludzi i dla ich wszechpanowania nieodzowne jest prowadzenie
świętej wojny, także przeciw wszelkim odstępcom. Wahhabityzm
rozwijał się w znacznej mierze dzięki uzyskaniu wpływu na część
młodzieży, pozbawionej pracy i perspektyw życiowych, nie włączonej w
procesy socjalizacji i przeżywającej głęboką frustrację, a równocześnie
uwikłaną w różnych formach w procesy politycznej rewolucji, a
następnie w wojnę. W czasie wojny czeczeńsko-rosyjskiej 1994-1996
wahhabityzm zyskał silne impulsy rozwojowe. Do armii Dudajewa
napływali ochotnicy ze świata islamskiego, w znacznej części związani
już z radykalnymi, czy wręcz ekstremistycznymi nurtami i
organizacjami muzułmańskimi, którzy w Czeczenii znajdowali pole
realizacji swego ideowego przesłania. Pod dowództwem przybyłego z
Jordanii Chattaba sformowany został tzw. batalion islamski, który stał
się zalążkiem oddziałów zbrojnych wahhabitów. Poparcia udzielali im
Jandarbijew i Udugow. Uczestnicząc aktywnie w walkach z wojskami
rosyjskimi wahhabici zyskali sławę i popularność jako obrońcy kraju i
wiary.
Rozbicie w toku wojny materialnego fundamentu tradycyjnej
czeczeńskiej kultury i wychowania poprzez zniszczenie instytucji,
zasobów bibliotecznych, archiwalnych, muzealnych, dezintegrację
środowisk intelektualnych, rozproszenie znacznej części ludności na
wychodźstwie sprzyjając wzrostowi roli religii wysuwało na plan
pierwszy najbardziej aktywne, radykalne nurty i ruchy. W wymiarze
ideologicznym fundamentalizm islamski stanowił odpowiedź na
problemy materialnego i moralnego zniszczenia kraju, z którymi nie
potrafiły poradzić sobie ani władze świeckie, ani tradycyjne struktury
wyznaniowe, co z kolei nadawało radykalizmowi islamskiemu wybitnie
polityczny charakter, stawiając go w opozycji nie tylko wobec
tradycyjnego sufizmu, ale i wobec państwa, nawet gdy to ostatnie
zdawało się nabierać cech islamskich, ale w tradycyjnym wymiarze.
Jeśli wojna była czynnikiem destrukcji systemu społecznego, to
sprzyjało to wahhabitom, którzy odrzucali ów tradycyjny system
łącznie z właściwymi mu mechanizmami wychowania i socjalizacji,
orientacji życiowej i nastawienia wobec zróżnicowania cywilizacyjnego.
Program taki stawał się jednak atrakcyjny dla sporej części
społeczeństwa - zwłaszcza młodych pokoleń, które nie miały szansy
zakorzenić się w tradycyjnym systemie wartości - stającego w obliczu
dezintegracji dotychczasowych więzi, stałego zagrożenia materialnego
i fizycznego, rozpadu tradycyjnych struktur. Wahhabici dysponowali
przy tym sporymi możliwościami finansowymi, głównie ze źródeł
arabskich, co pozwalało nie tylko na prowadzenie aktywnej działalności
propagandowej i militarnej, ale także na udzielanie wsparcia
pozyskiwanym ludziom i środowiskom sympatyków. W warunkach
wyniszczonej i spauperyzowanej Czeczenii był to poważny czynnik
oddziaływania społecznego. Wahhabici nie ukrywają swojego zamiaru
zdobycia władzy i zbudowania państwa radykalnie wyznaniowego. Te
destrukcyjne dążenia wahhabitów i reprezentowana przez nich
tendencja terrorystycznego prowadzenia walki stwarza przy tym
pomost do kontaktów ze środowiskami przestępczymi.
Gdy Jandarbijew ustanowił system sądów szariackich to wahhabici
zajęli w tym systemie wiele ważnych stanowisk, przenikając też do
aparatu państwowego i środków masowej informacji. Stworzyło to
korzystne warunki dalszego rozwoju wahhabityzmu i oddziaływania na
społeczeństwo. Dojście do władzy Maschadowa było porażką
wahhabitów i tworzyło przesłanki wewnętrznego konfliktu w republice.
Początkowo sojusznikiem prezydenta w tym konflikcie był Szamil
Basajew. Przeciwnikiem wahhabitów pozostawał także Salman
Radujew, dla którego byli oni konkurentami na ekstremistycznym
skrzydle narodowego ruchu czeczeńskiego. Być może o jego zbliżeniu
do wahhabitów zadecydowało dążenie do jego izolacji i neutralizacji ze
strony Maschadowa (a do 1998 r. także Basajewa). Prawdopodobnie w
końcu 1997 r. dagestańscy wahhabici zawarli porozumienie z
Radujewem. Jego przedmiotem było współdziałanie w zakresie
destabilizowania sytuacji na Północnym Kaukazie. Przeciw wahhabitom
występowało także duchowieństwo islamskie z Kadyrowem na czele.
Ten ostatni niejednokrotnie publicznie oświadczał, że wahhabici
stanowili zagrożenie nie tylko dla społeczeństwa, ale także dla samego
islamu i odmawiał wahhabityzmowi wręcz prawa do uznawania się za
część islamu. Z jego inicjatywy w sierpniu 1998 r. w Groznym doszło do
kongresu muzułmanów Północnego Kaukazu, który odbył się pod
hasłami antywahhabickimi, sformułował postulaty niedopuszczania
wahhabitów do administracji państwowej i sądownictwa oraz
zaprzestania z nimi jakiejkolwiek współpracy. Postulaty te były w
znacznej mierze kierowane pod adresem Maschadowa i miały skłonić
go do bardziej stanowczej polityki wobec wahhabitów.
Nieusatysfakcjonowany postawą prezydenta Kadyrow usiłował
faktycznie podporządkować sobie struktury siłowe Czeczenii, by
wykorzystać je do walki z fundamentalistami. Było to istotnym
czynnikiem osłabienia władzy Maschadowa, prowadziło do
dekompozycji jego bazy politycznej, a tym samym - wbrew intencjom
Kadyrowa - sprzyjało wzrostowi znaczenia radykałów.l

l
Kryzys władzy w Czeczenii i w Rosji
23 marca 1998 r. Jelcyn zdymisjonował rząd Czernomyrdina. Coraz
bardziej samodzielny premier, budujący własny ośrodek władzy i
zapowiadający ubieganie się o stanowisko prezydenta, stanowił
niepożądaną konkurencję dla Kremla, równocześnie zaś nie radził sobie
z rozwiązywaniem istotnych problemów państwa, zwłaszcza z
kryzysem finansów publicznych, co groziło wybuchem społecznym na
wielką skalę. Zaskakujące było powierzenie obowiązków premiera
młodemu i niedoświadczonemu Siergiejowi Kirijence, związanemu z
wicepremierem Niemcowem. Akceptacja Kirijenki przez Dumę nie
oznaczała przełamania kryzysowego stanu stosunków między
parlamentem a prezydentem. Nadal trwały bowiem zainicjowane przez
komunistów przygotowania do uruchomienia procesu odsunięcia
Jelcyna od władzy. Rząd Kirijenki przetrwał zresztą zaledwie do 23
sierpnia, kiedy Jelcyn, w obliczu krachu finansowego państwa -
spowodowanego m.in. szacowanymi na 5,5 mld dolarów kosztami
wojny w Czeczenii - odwołał go, ponownie powierzając kierowanie
rządem Czernomyrdinowi. Po dwukrotnym odrzuceniu tej kandydatury
przez Dumę pojawiły się obawy, iż prezydent w konflikcie z
parlamentem może sięgnąć po rozwiązania siłowe. Jelcyn jednak nie
podjął takiego ryzyka i zaproponował na premiera Jewgienija
Primakowa, dotychczasowego ministra spraw zagranicznych, co
spotkało się z poparciem niemal całej Dumy. Oznaczało to wejście do
gabinetu komunistów i faktyczny kres rządów liberałów, a zarazem
istotną korektę systemu sprawowania władzy. Nastał - jak się okazało
krótkotrwały - okres "podwójnego przywództwa". Nowy rząd, mając
oparcie w parlamencie i kierowany przez silną osobowość, jaką
niewątpliwie był Primakow, zaczął uniezależniać się od prezydenta,
znów borykającego się z kłopotami zdrowotnymi. Kryzys władzy w
Rosji, choć nie przybierał spektakularnych form, był dla obserwatorów
oczywisty, a dopełniały go kolejne skandale, dotykające także
najbliższe otoczenie prezydenta. 6 kwietnia prokuratura generalna FR
postawiła zarzuty przestępstw finansowych Bieriezowskiemu i wydała
nakaz jego aresztowania. W odwecie przy udziale administracji Jelcyna
podjęto próbę skompromitowania prokuratora generalnego Skuratowa.
12 maja 1999 r., w przeddzień rozpoczęcia w Dumie debaty nad
wnioskiem o wszczęcie procedury impeachmentu, prezydent
zdymisjonował rząd Primakowa, a na premiera desygnował
dotychczasowego pierwszego wicepremiera i ministra spraw
wewnętrznych Siergieja Stiepaszyna. Duma ośmieszyła się, nie
potrafiąc przegłosować żadnego z punktów oskarżenia prezydenta, a
nawet doprowadzić do porządku kwestii formalnych, nie starczyło jej
już w efekcie energii na skuteczny sprzeciw wobec kandydatury
premiera i 19 maja Stiepaszyn znalazł jej akceptację. Powstał rząd
całkowicie posłuszny prezydentowi, ale politycznie mało efektywny:
błyskawiczny wzrost wpływów głównego przeciwnika Kremla, mera
Moskwy Jurija Łużkowa nie został zahamowany, nie przerwano śledztwa
w sprawie nadużyć popełnianych przez rodzinę prezydenta, nie zostały
usatysfakcjonowane struktury siłowe Rosji. Trzy miesiące później w
fotelu premiera Stiepaszyna zastąpił zatem sekretarz Rady
Bezpieczeństwa Władimir Putin, który został ogłoszony przez Jelcyna
jego kandydatem w następnych wyborach prezydenckich.
Niestabilność rządów w Moskwie i ciągłe napięcia między Kremlem i
parlamentem odzwierciedlały toczącą się w Rosji ostrą walkę
polityczną. W tych warunkach trudno było oczekiwać zdecydowanych
rozstrzygnięć w odniesieniu do Czeczenii. Widoczny był jednak wzrost
znaczenia sił, które niegdyś tworzyły tzw. partię wojny, a szczególnym
tego przejawem była kariera Stiepaszyna. Rosyjskie elity polityczne
dość zgodnie postrzegały wówczas Czeczenię jako siedlisko
islamskiego ekstremizmu, międzynarodowego terroryzmu i jako
zagrożenie dla Północnego Kaukazu i rosyjskiej tam dominacji. Coraz
silniejsze były obawy przekształcenia lokalnego ogniska destabilizacji w
płomień ogarniający cały region i grożący nieobliczalnymi
konsekwencjami międzynarodowymi, jeśli wziąć pod uwagę aspiracje
Turcji czy Iranu, nie mówiąc już o zainteresowaniu regionem ze strony
USA i wielkich korporacji międzynarodowych.
Destabilizacja sytuacji w Czeczenii faktycznie postępowała, a rezultat tego
procesu był trudny do przewidzenia. Maschadow usiłował - o ile było to
możliwe w warunkach współpracy z Udugowem i Basajewem -
prowadzić politykę ograniczania wpływów wahhabitów i
ekstremistycznych nacjonalistów. Znajdował się jednak w coraz
trudniejszym położeniu. Nękana plagą przestępczości Czeczenia w
coraz mniejszym stopniu kontrolowana była przez administrację
państwową, a w coraz większym przez niemal niezależnych
komendantów pro- i antyrządowych oddziałów wojskowych,
przywódców wahhabickich i gangi opierające się na strukturze
klanowej. Od początków wiosny 1997 r. Czeczenię zalewała fala
porwań dla okupu. Ich ofiarami padali pracownicy mediów i organizacji
humanitarnych, funkcjonariusze państwowi i biznesmeni, zwykli
podróżni, obywatele Czeczenii, Rosji i innych państw. W okresie 1996-
1999 w Czeczenii według rosyjskich danych miało miejsce 1300
porwań, wśród nich ponad 60 wobec cudzoziemców, którzy stanowili
szczególnie atrakcyjny obiekt kidnapingu. Władze stale deklarowały
chęć walki z kidnapingiem i przestępczością w ogóle, ale osiągniecie na
tym polu znaczących rezultatów przekraczało ich możliwości. W
przestępczy proceder na terytorium Czeczenii zaangażowane były zbyt
potężne siły wewnętrzne i zewnętrzne, by reżim Maschadowa mógł
sobie z tym poradzić. Porwania były jednym z ważniejszych źródeł
finansowania poczynań niektórych tzw. polowych komendantów.
Szczególnie wyróżniał się na tym polu rezydujący w Urus-Martanie Arbi
Barajew, który za uwolnienie Walentina Własowa otrzymał 5 mln
dolarów (jednak w części fałszywych), a za uwolnienie gen. Szpiguna
zażądał 8 mln. Coraz częściej pojawiały się oceny wskazujące, iż
Maschadow w najlepszym razie panuje nad połową terytorium
republiki, a reszta pozostaje pod praktycznie niezależną władzą tzw.
komendantów polowych, którzy tylko teoretycznie uznawali
zwierzchnią władzę prezydenta.
Wedle ocen czeczeńskiego ministerstwa paliw i energetyki w 1998 r. w
republice wydobyto 843 tys. ton ropy naftowej, jednak 400 tys. ton
zostało rozkradzionych przez różne grupy przestępcze, zaś czeczeński
przemysł petrochemiczny wykorzystywał swoje moce produkcyjne
jedynie w 10 %.
l maja 1998 r. porwany został Walentin Własow, przedstawiciel
prezydenta FR w Czeczenii. Porwanie kompromitowało czeczeńskie
służby specjalne i dowodziło, że prezydent tracił kontrolę nad rozwojem
sytuacji w kraju. Próbą powstrzymania tego procesu była
proklamowana na początku czerwca wielka kampania skierowana
przeciw gangom zajmującym się porwaniami, kradzieżą ropy naftowej i
handlem narkotykami. 24 czerwca prezydent wprowadził stan
wyjątkowy na okres od 25 czerwca do 18 lipca. Jakkolwiek władze temu
przeczyły, istotnym motywem tego posunięcia było zajęcie przez
Radujewa 21 czerwca stacji telewizyjnej w Groznym, co niektórzy
komentatorzy uznali wręcz za próbę zbrojnego powstania przeciw
Maschadowowi.
Wydarzeniem poważnie zmieniającym sytuację w Czeczenii było
ustąpienie z rządu Szamila Basajewa. W końcu kwietnia 1998 r. stanął
on na czele Kongresu Ludów Czeczenii i Dagestanu (KLCziD) -
organizacji stawiającej sobie za cel połączenie obu republik w jedno
państwo islamskie, do czego już wcześniej nawoływali fundamentaliści,
m.in. przez organizacja Naród Islamski, kierowana przez Udugowa. 4
lipca, dzień po podaniu się do dymisji, Basajew zorganizował pokazową
grę wojenną z udziałem tzw. brygady pokojowej podporządkowanej
KLCziD, liczącej ok. 1 tys. żołnierzy. Była to zapowiedź ingerencji
czeczeńskich radykałów w wydarzenia zachodzące wówczas w
Dagestanie. W maju-sierpniu 1998 r. wahhabici opanowali kilka osiedli
w rejonie Bujnakska (Karamachi, Czabanmachi, Kadar) i ogłosili
powstanie niepodległego terytorium islamskiego (tzw. strefa kadarska),
a władze Dagestanu zrezygnowały z użycia wobec nich siły - co
wówczas zyskało akceptację Siergieja Stiepaszyna jako szefa
rosyjskiego MSW, który uznał wahhabitów za nastawionych pokojowo -
i zawarły z wspólnotami islamskimi (tzw. dżamaatami) porozumienia
gwarantujące wahhabitom bezpieczeństwo. Sytuacja uległa tam swego
rodzaju zamrożeniu. Jeśli wahhabici liczyli wówczas na rozwiązania
siłowe, które mogły stać się zaczynem wojenno-rewolucyjnego
połączenia Czeczenii i Dagestanu, to zamysł ten spalił na panewce. Nie
znaczy to jednak, że został złożony do lamusa.
Maschadow próbował tymczasem utrzymać choćby ograniczoną
współpracę z Basajewem powierzając mu stanowisko zastępcy
głównodowodzącego sił zbrojnych. Kryzys jednak gwałtownie się
zaostrzał. 14-15 lipca 1998 r. w Gudermesie doszło do starć między
żołnierzami Gwardii Narodowej i tzw. batalionu islamskiego. Choć ich
bezpośrednim powodem była przypadkowa burda, to powszechne było
przekonanie, ze taki rozwój wydarzeń wynikał z dążenia wahhabitów do
stworzenie struktur wojskowych i politycznych alternatywnych wobec
organów państwa. Maschadow wezwał społeczeństwo do
przeciwdziałania poczynaniom wahhabitów i wygnania ich z miast i
osiedli, oskarżając ich o importowanie do Czeczenii obcej ideologii z
krajów arabskich. Zdymisjonowani i pozbawieni stopni generalskich
zostali Abdul-Malik Mieżidow zastępca ministra bezpieczeństwa i Arbi
Barajew, dowódca specjalnego batalionu islamskiego, obaj oskarżeni o
wspieranie wahhabitów. Podporządkowane im oddziały rozformowano,
wielu cudzoziemcom działającym w Czeczenii nakazano opuścić kraj,
wzmocniono ochronę granicy z Dagestanem. 21 lipca Gwardia
Narodowa przystąpiła do rozbrajania nielegalnych formacji
wojskowych, zablokowano stolicę i wzmożono kontrolę ruchu na
drogach. Jednakże wahhabici znaleźli obrońców wśród czołowych
polityków czeczeńskich, m.in. Szamila Basajewa i Wachy Arsanowa.
Centrum ich dalszej działalności w republice stał się Urus-Martan.
Dwa dni później doszło do nieudanego zamachu na Maschadowa.
Moskwa pospieszyła z zaskakująco intensywnym poparciem dla niego,
a Jelcyn wystosował osobisty telegram, wychwalając jego zasługi w
budowaniu pokoju i zapewniając o pomocy ze strony rosyjskich służb
specjalnych w przeprowadzeniu śledztwa wyjaśniającego okoliczności
zamachu. Zapowiedziano spotkanie Maschadowa z premierem
Kirijenką. Maschadow deklarował w związku z tym wolę ustanowienia
"życzliwych, wzajemnie korzystnych stosunków z Rosją" oraz
utworzenia "jednolitego systemu gospodarczego, obronnego,
powietrznego i transportowego", zaś Jelcyn zapewniał o poparciu rządu
rosyjskiego dla kierownictwa czeczeńskiego, a dla Maschadowa w
szczególności. Spotkanie Kiryjenko-Maschadow w Nazraniu nie
przyniosło konkretnych decyzji i trudno się było tego spodziewać po
wielu miesiącach impasu we wzajemnych stosunkach, zwłaszcza że
postawy obu stron nie zmieniły się w sprawach zasadniczych. Rosyjski
premier ponowił jednak obietnicę udziału Rosji w odbudowie
gospodarki czeczeńskiej i w tym kontekście wrócił do koncepcji
stworzenia na terytorium republiki wolnej strefy ekonomicznej. W
drugiej połowie sierpnia 1998 r. rząd Kirijenki został jednak
zdymisjonowany. Na porządku dziennym stanęła także zmiana rządu w
Czeczenii. Wynikało to z nacisków parlamentu, jak i z dążeń
Maschadowa do pozbycia się z gabinetu stronników Basajewa, który 25
sierpnia został zwolniony ze stanowiska zastępcy dowódcy
czeczeńskich sił zbrojnych. Kryzys polityczny rozpoczęty w lipcu
dymisją Basajewa pogłębiał się. Podczas podróży Maschadowa do
Turcji i USA wiceprezydent Arsanow w parlamencie stwierdził, że
"naród utracił zaufanie do przywódców Iczkerii", zaproponował
zwołanie narodowego kongresu czeczeńskiego, dokonanie radykalnego
zwrotu w polityce wewnętrznej i zewnętrznej, podporządkowanie
wszystkich struktur siłowych wiceprezydentowi. 24 września Szamil
Basajew, Salman Radujew i Chunkar Israpiłow wystosowali do
parlamentu list zawierający oskarżenie Maschadowa o nadużycia
władzy, pogwałcenie konstytucji i prowadzenie z Rosją negocjacji
dotyczących statusu Czeczenii oraz żądający wszczęcia procedury
odsunięcia prezydenta od władzy. Stanowisko to poparł zwołany przez
sygnatariuszy listu zjazd opozycjonistów z udziałem ok. 5 tys. osób.
1 października 1998 r. Maschadow zdymisjonował rząd. Do nowego
gabinetu nie wszedł Mowladi Udugow, co bez wątpienia było
wydarzeniem znaczącym, bowiem powszechnie znane były jego
związki z wahhabitami i orientacja na stworzenie państwa islamskiego
obejmującego Czeczenię i Dagestan. Był to zapewne sygnał także dla
Moskwy. Nie został jednak podjęty: Rosja wstrzymała przepływ ropy
naftowej przez rurociąg Baku-Noworosyjsk. 29 października doszło we
Władykawkazie do spotkania Maschadowa z nowym premierem
rosyjskim Primakowem. Zgodzili się oni co do konieczności
kontynuowania wysiłków na rzecz usunięcia skutków niedawnej wojny,
a także co do konieczności wykorzystania czasu pozostałego do 2001 r.
na wypracowanie wspólnego stanowiska, a Primakow potwierdził
wypłacanie z budżetu federalnego emerytur, wynagrodzeń dla
pracowników oświaty i służby zdrowia oraz rent dla weteranów II wojny
światowej. Wbrew deklarowanym przez uczestników pozytywnym
ocenom spotkania nie przyniosło ono jasnej perspektywy dalszego
rozwoju stosunków rosyjsko-czeczeńskich, natomiast opozycja
czeczeńska uznała je za podstawę do nowych zarzutów pod adresem
Maschadowa. W tym kontekście za sukces prezydenta należy uznać
skazanie na początku listopada przez Najwyższy Trybunał Szariacki
(NTS) Salmana Radujewa na 4 lata więzienia za próbę dokonania
przewrotu. Wykonanie tego wyroku przekraczało jednak siły aparatu
państwowego, mimo iż Radujew przebywał w Groznym i prowadził
jawną działalność polityczną.
14 grudnia parlament czeczeński wprowadził na miesiąc stan
wyjątkowy, formalnie w celu walki z przestępczością, ale było
oczywiste, że miało to na celu uniemożliwienie działalności opozycji. 16
grudnia w Groznym odbył się 50-tysięczny wiec zwolenników
Maschadowa, na którym Basajewa i i Jandarbijewa oskarżano o
wspieranie działań przestępczych w celu destabilizacji sytuacji w
republice i o przygotowywanie przewrotu, domagano się usunięcia
Arsanowa i likwidacji urzędu wiceprezydenta. Opozycja z kolei żądała
zawieszenia konstytucji i wprowadzenia rządów szariackich z
powierzeniem najwyższej władzy zgromadzeniu autorytetów czyli tzw.
szurze. 21 grudnia NTS zawiesił działalność parlamentu pod zarzutem
łamania norm islamu i postanowił, że jego funkcje przejmie właśnie
szura. Trzy dni później ten sam NTS orzekł jednak, że Maschadowowi
wprawdzie zdarzyło się złamać prawo, ale nie było podstaw do
usunięcia go ze stanowiska. W tym kontekście nie mogło dziwić, że
decyzja NTS z 21 grudnia nie znalazła poparcia tzw. rady komendantów
polowych. Basajew oświadczył, że sędziowie "pogwałcili normy Koranu
i Szarii" zawieszając parlament i że była to próba odwrócenia uwagi od
oskarżeń pod adresem prezydenta.
W tej złożonej sytuacji Maschadow przeszedł do ofensywy próbując
zneutralizować opozycję. 9 stycznia zapowiedział przekształcenie
Czeczenii w państwo islamskie, opracowanie nowej konstytucji i
powołanie szury, a równocześnie zadekretował utratę przez parlament
funkcji prawodawczych.. 5 lutego Maschadow zlikwidował urząd
wiceprezydenta, wprowadził "zarząd szariacki", a dwa dni później
powołał Radę Państwa (szurę) jako swój organ doradczy, nominując do
niej m.in. Jandarbijewa, Arsanowa, Basajewa i Israpiłowa. Opozycja
jednak gwałtownie oprotestowała skład Rady i jej zależność od
prezydenta, a w konsekwencji utworzyła własną Czeczeńską Szurę, na
czele której stanął Basajew. 6 lutego parlament anulował dekret
Maschadowa zawieszający legislacyjną działalność parlamentu. Kryzys
państwa pogłębiał się. Nie zmieniło tego spektakularne pojednanie
Maschadowa z Jandarbijewem 14 kwietnia 1999 r. w obecności 15 tys.
Czeczenów zebranych w Starych Atagach. Jandarbijew był jeszcze
symbolem, ale realną kontrolę nad znaczną częścią kraju sprawowała
opozycja, której wyrazicielem była Czeczeńska Szura.
Szybko narastające napięcie w stosunkach z Rosją i słabnięcie władz
centralnych były zapewne głównymi czynnikami popychającymi
Maschadowa do szukania kompromisu z Czeczeńską Szurą. Po serii
konsultacji doszło do zwołania na początku lipca 1999 r.
ogólnonarodowego zjazdu czeczeńskiego z udziałem większości
znaczących polityków i wojskowych. W wyniku osiągniętego
kompromisu postanowiono powołać do życia nową szurę pod postacią
Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN), co potwierdził dekret
prezydenta ogłoszony w trakcie zjazdu. RBN miała podejmować
decyzje we wszystkich ważnych kwestiach polityki wewnętrznej i
zagranicznej, co oznaczało faktyczne przejście od systemu
prezydenckiego do systemu władzy kolegialnej z prezydentem jako
przewodniczącym RBN. Udział w nowej szurze dawnych członków
powołanego przez Dudajewa Państwowego Komitetu Obrony w
zasadzie nie budził wątpliwości i wydawało się, iż RBN zostanie szybko
sformowana. Po kilku tygodniach okazało się wszakże, iż istnieją trudne
do pokonania sprzeczności między członkami Czeczeńskiej Szury a
prezydentem co do struktury Rady i obsady stanowiska jej sekretarza.
Kryzys wewnątrzczeczeński nie został więc nadal przezwyciężony.l
l
Stosunki czeczeńsko-rosyjskie - faza konfrontacji
Moskwa zdawała się zachowywać w tym czasie dystans wobec
wydarzeń w Czeczenii. Jednak gdy 5 marca w Groznym porwany został
przedstawiciel rosyjskiego MSW, gen. Giennadij Szpigun, nastąpił
gwałtowny wzrost napięcia. Minister spraw wewnętrznych Rosji Siergiej
Stiepaszyn w ultymatywnym tonie zapowiedział, iż jeśli Szpigun nie
zostanie w najbliższym czasie uwolniony, to Rosja podejmie
"najsurowsze działania, aby przewrócić prawo, porządek i
bezpieczeństwo w regionie północnokaukaskim". Ostrzegł też, że jeśli
"inne akty terrorystyczne i przestępstwa zostaną popełnione z
terytorium Czeczenii, to bazy i obszary koncentracji gangów będą
zniszczone zgodnie z praktyką międzynarodową". Była to wyraźna
groźba użycia siły przeciw Czeczenii, poparta wstrzymaniem ruchu
lotniczego i kolejowego oraz ograniczeniem komunikacji drogowej.
Rosja ewakuowała także z Czeczenii cały swój oficjalny personel. Po
kilku dniach napięcie jednak opadło. Najprawdopodobniej 10 marca w
Moskwie zrezygnowano z interwencji zbrojnej. Stiepaszyn zapowiedział
natomiast podjęcie ograniczonych działań przeciw bazom terrorystów.
Planowano rozmieszczenie wzdłuż granicy z Czeczenią wyrzutni rakiet
krótkiego zasięgu i oddziałów przygotowanych do tłumienia konfliktów
etnicznych.
Polityka rosyjska wobec Czeczenii znalazła się w ślepej uliczce. Nie
uznając niepodległości republiki i traktując ją jako część Federacji
Rosyjskiej, Moskwa była zobowiązana finansować odbudowę republiki i
łożyć z budżetu federalnego na utrzymanie sektora państwowego,
zaopatrzenie socjalne ludności itp. Stan gospodarki rosyjskiej, a
zwłaszcza finansów publicznych, szalenie jednak utrudniał
poważniejsze w tej mierze działania. Wyrazem poszukiwania
ekonomicznych szans utrzymania Czeczenii w ramach federacji - za
czym opowiadali się m.in. Borys Bieriezowskij i jego stronnicy - były
wspomniane już pomysły stworzenia wolnej strefy ekonomicznej.
Bieriezowskij uważał, że pieniądze powinny być głównym orężem Rosji
na Kaukazie. Jak się miało okazać, pragnął ich używać nie tylko do
odbudowy szpitali i fabryk, ale także do manipulowania tamtejszymi
ugrupowaniami politycznymi i zbrojnymi. Na tle zobowiązań
finansowych, potwierdzanych przez przedstawicieli Rosji przy okazji
kolejnych spotkań na szczycie, dochodziło do ciągłych napięć,
wzajemnych oskarżeń i gigantycznych nadużyć. Władze czeczeńskie
traktowały te subwencje jako zadośćuczynienie za straty poniesione w
toku wojny, domagały się ich zwiększenia, ale odrzucały jakąkolwiek
możliwość odstąpienia od haseł niepodległościowych. Jedynym
poważnym partnerem Moskwy w Czeczenii był obóz prezydencki,
przeżywający coraz trudniejsze chwile pod naciskiem radykalnej
opozycji i nie potrafiący opanować sytuacji. Rzeczywistym wsparciem
dla Maschadowa, mogącym diametralnie zmienić sytuację, byłoby
uznanie niepodległości Czeczenii, a tego władze rosyjskie nie chciały - i
zapewne z uwagi na wewnętrzny układ sił nie mogły - uczynić. Doraźne
gesty poparcia natomiast - paradoksalnie - pozycję Maschadowa raczej
osłabiały, dając opozycji do ręki argumenty do oskarżania prezydenta o
współpracę z Moskwą czy wręcz o zdradę. Z kolei bez wsparcia Moskwy
perspektywy reżimu Maschadowa rysowały się bardzo niepokojąco, a
po jego ewentualnym upadku władzę przejąć mogli jedynie
radykałowie spod znaku Basajewa i Radujewa, co oznaczało dla
Moskwy dalszą destabilizację sytuacji w całym regionie
północnokaukaskim i z pewnością nową wojnę. Z drugiej wszakże
strony istnienie silnej opozycji antymaschadowowskiej osłabiało
pozycję prezydenta w negocjacjach z Rosją i w tym sensie było na rękę
Moskwie, a anarchizacja stosunków wewnętrznych w republice
czeczeńskiej stwarzała pretekst do ingerencji w wybranym przez
Moskwę momencie. Aby jednak takiej ingerencji dokonać, niezbędne
były odpowiednie siły i środki oraz przygotowana baza polityczna i
społeczna. To zaś wymagało czasu i poszukiwania sprzyjających
okoliczności. Wynikiem krzyżowania się tych wszystkich tendencji, na
które nakładała się walka o władzę w samej Rosji i sprzeczne dążenia
różnych grup interesu, była niezdecydowana i niekonsekwentna
polityka władz federacji.
W tym samym czasie wahhabici przegrali w Dagestanie trzecie już
referendum w sprawie stworzenia urzędu prezydenta, co miało
islamistom otworzyć drogę do opanowania kraju. Po niepowodzeniu
akcji zbrojnej latem 1998 r. była to ich kolejna porażka, ale nie
spowodowało to bynajmniej rezygnacji przez nich z zasadniczych
celów. Na pograniczu czeczeńsko-dagestańskim coraz częściej
dochodziło do incydentów zbrojnych. Granica systematycznie była
przekraczana przez mniejsze i większe grupy zbrojne operujące
następnie w głębi terytorium dagestańskiego. 28 maja 1999 r., po raz
pierwszy od zakończenia wojny w 1996 r., rosyjskie oddziały
przeprowadziły operację wojskową na terenie Czeczenii: kilka
śmigłowców ostrzelało rakietami pozycje Chattaba na Terekiem w
odwecie za próbę opanowania przez rebeliantów posterunku
rosyjskiego na granicy czeczeńsko-dagestańskiej. W następnych
dniach ataki na rosyjskie i dagestańskie posterunki na granicy
powtarzały się. Równocześnie opozycja czeczeńska podejmowała coraz
poważniejże działania infiltracyjne w głębi kraju, łącznie ze stolicą
republiki. Terrorystom czeczeńskim przypisywano także inne akty
przemocy, które miały wówczas miejsce, m.in. zamachy bombowe we
Władykawkazie. Moskwa z coraz większym zniecierpliwieniem
podchodziła do sytuacji w regionie. 19 maja Jelcyn podpisał dekret O
dodatkowych środkach zwalczania terroryzmu w regionie
północnokaukaskim Federacji Rosyjskiej. Wydarzenia w Czeczenii
wiosną 1999 r., zbrojne rajdy czeczeńskich bojowników związanych z
opozycją na sąsiednie terytoria, zamachy terrorystyczne i incydenty
graniczne stopniowo podnosiły temperaturę stosunków rosyjsko-
czeczeńskich. W tych okolicznościach nie mogło być zaskoczeniem, że
z porządku dziennego zeszła ewentualność kolejnego spotkania
Maschadowa z Jelcynem, a komentatorzy zauważali, iż ilekroć
pojawiała się perspektywa takiego spotkania, tylekroć dochodziło do
incydentów granicznych i prowokacji, które ją torpedowały. Uważano,
że to czeczeńscy dowódcy polowi nie chcieli, by doszło do takiego
spotkania, mogłoby ono przynieść decyzje wzmacniające Maschadowa.
Prezydent Czeczenii spotkał się natomiast z premierem Rosji.
Przedmiotem rozmów były problemy gospodarcze oraz sytuacja w
Czeczenii. Stiepaszyn zapowiedział przekazanie władzom czeczeńskim
pieniędzy należnych z tytułu wcześniejszych ustaleń, potwierdzono też
wolę współdziałania w zakresie zwalczania przestępczości, a zwłaszcza
kidnapingu. Maschadow znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Miał
konsekwentnie domagać się od Moskwy uznania niepodległości swego
kraju, ale jednocześnie niezbędne było współdziałanie z władzami
federalnymi w zaprowadzaniu porządku w republice i to w sytuacji gdy
na czele rządu rosyjskiego stał człowiek powszechnie uważany za
jednego z inicjatorów wojny z Czeczenią w 1994 r., który wszakże teraz
jako premier deklarował, że siły federalne nie zostaną wysłane do
Czeczenii, a przy okazji wspomnianego spotkania oświadczył: "Rosja
potrzebuje stabilnej Czeczenii i silnego Maschadowa". Miarą bezsilności
tego ostatniego był fakt, iż dzień po spotkaniu ze Stiepaszynem 200
opozycjonistów zaatakowało biura Narodowej Służby Bezpieczeństwa.
W rosyjskich środkach masowego przekazu i wypowiedziach polityków
rosyjskich pojawiła się wówczas teza, że Maschadow potrzebował
rosyjskiego wsparcia i równocześnie pozostawał dla Moskwy jedynym
partnerem dla ewentualnych negocjacji. Powstaje jednak pytanie, czy
w tym czasie Moskwa była zainteresowana autentycznym procesem
negocjacyjnym z Czeczenią, czy wyłącznie odwlekaniem konfrontacji?
20 czerwca sytuacja na granicy z Czeczenią była omawiana przez
Stiepaszyna z szefami resortów siłowych i służb specjalnych, a 3 lipca
minister spraw wewnętrznych Władimir Ruszajło zreferował tę
problematykę na posiedzeniu Rady Federacji. Ruszajło zapowiedział
skierowanie do regionu grup operacyjnych liczących 17 tys. żołnierzy, z
których 10 tys. miało być rozmieszczonych wzdłuż granic Czeczenii.
Ruszajło już w wywiadzie telewizyjnym 30 czerwca oświadczył, iż siłom
rosyjskim na Północnym Kaukazie wydano rozkaz stosowania "uderzeń
prewencyjnych" na rejony koncentracji nielegalnych formacji zbrojnych
i ich bazy. Powtórzył to 3 lipca na forum Rady Federacji. Wprawdzie 7
lipca sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR Władimir Putin pospieszył z
wyjaśnieniami, iż zaszło nieporozumienie i nie było mowy o
"prewencyjnych uderzenia", a jedynie o "adekwatnej reakcji" na ataki
bojowników na terytoria sąsiadujące z Czeczenią, niemniej strona
czeczeńska zareagowała nader ostro. Sekretarz prasowy Maschadowa
oświadczył wręcz, iż strona czeczeńska uważa się za uprawnioną do
swobodnego wyboru środków obrony państwa, a w odpowiedzi na
"wybuch każdego pocisku i każdej bomby lotniczej zagrzmią dziesiątki
wybuchów w Rosji".
W czerwcu i lipcu 1999 r. nadal wiele mówiono o możliwym spotkaniu
Jelcyn-Maschadow i wedle zapewnień obu stron trwały odpowiednie
przygotowania, mimo iż mnożące się incydenty graniczne, agresywne
poczynania islamistów w Dagestanie, o których inspiracje obwiniano
Czeczenię oraz wojownicze wypowiedzi polityków rosyjskich stawiały
taką możliwość pod znakiem zapytania. Latem niemal codziennością
stały się drobne, a niekiedy i większe potyczki na granicy
administracyjnej między Czeczenią a Dagestanem, w których ginęło
coraz więcej osób po obu stronach. Atmosferę gwałtownie zaostrzyło
zatrzymanie przez funkcjonariuszy MSW FR ministra spraw
wewnętrznych Czeczenii Turpała Atgierujewa w czasie nieoficjalnej
wizyty w Moskwie. Natychmiast zostało to wykorzystane przez
polityków Czeczeńskiej Szury. Wezwali oni Maschadowa do kroków
odwetowych, wskazując, iż powstała sytuacja była wynikiem jego
polityki wobec Rosji i obarczając go odpowiedzialnością za poniżenie
autorytetu państwa, a Moskwę oskarżając o prowokacyjne zerwanie z
układem z 12 maja 1997 r.
Równocześnie wszakże niektórzy czeczeńscy politycy opozycyjni,
zwłaszcza Basajew i Udugow, podejmowali liczne działania i składali
oświadczenia faktycznie torpedujące możliwość poważnych negocjacji
Maschadowa z Rosją. Nie ulega wątpliwości ich zaangażowanie w
narastający konflikt w Dagestanie i wspomaganie tamtejszych
islamistów. Co więcej - publicznie składane były przez nich zapowiedzi
integracji czeczeńsko-dagestańskiej na płaszczyźnie budowania
państwa islamskiego, a nawet ingerencji w konflikt w Nagornym
Karabachu. Zwłaszcza sytuacja w Dagestanie i na granicy czeczeńsko-
dagestańskiej musiała w Moskwie budzić najdalej idące obawy,
podsycając tam dążenia do zdecydowanego położenia kresu
istniejącym zagrożeniom, zwłaszcza że władze Federacji zapewne
doskonale zdawały sobie sprawę ze słabości Maschadowa i braku
możliwości zablokowania przez niego działalności tzw. polowych
komendantów, którzy faktycznie kontrolowali większą część Czeczenii i
jej potencjału wojskowego.
Konflikt w Dagestanie
Dagestan był terenem najintensywniejszej działalności wahhabitów na
Północnym Kaukazie, ale jak się uważa ich zwolennicy stanowili jedynie
5-10 % społeczeństwa. Nieudane próby zdobycia poważniejszych
wpływów na życie republiki dagestańskiej w poprzednich latach i
zarazem bierna postawa władz wobec wahhabickiej wspólnoty w tzw.
strefie kadarskiej legły u źródeł podjętej latem 1999 r. próby
opanowania kolejnego terytorium. Na tym polu nastąpiła współpraca z
radykałami w Czeczenii. Islamiści poczęli przejmować kontrolę nad
osadami rejonu cumadyńskiego, a wahhabicka Islamska Szura
Dagestanu w końcu lipca zapowiedziała powołanie niezależnego
państwa islamskiego. W rejon działań islamistów władze poczęły
ściągać siły wojskowe i specjalne, lotnictwo podjęło rakietowe ataki na
opanowane przez nich miejscowości. 7 sierpnia 1999 r. do akcji włączył
się dowodzony przez Szamila Basajewa oddział bojowników islamskich,
złożony głównie z przeszkolonych w Czeczenii Dagestańczyków i
Czeczenów, który przekroczył granicę czeczeńsko-dagestańską i zajął
kilka osad w rejonach cumadyńskim i botlichskim. Ogłoszono
powstanie państwa islamskiego i świętą wojnę przeciw Rosjanom i ich
poplecznikom. Islamiści nie uzyskali poważniejszego wsparcia ze strony
miejscowej ludności, natomiast w sposób bardzo zdecydowany
zareagowały władze Federacji. 8 sierpnia pododdziały ministerstwa
obrony i ministerstwa spraw wewnętrznych wspierane przez lotnictwo i
artylerię przystąpiły do walki z napastnikami. 12 sierpnia zostali oni
wyparci z rejonu cumadyńskiego, a 24 sierpnia z rejonu botlichskiego.
W tej fazie walk Rosjanie stracili 73 zabitych, a bojownicy Basajewa
prawdopodobnie dwa razy tyle. 25 i 26 sierpnia lotnictwo rosyjskie
zbombardowało bazy wahhabitów w Czeczenii. Uporawszy się z inwazją
Basajewa siły federalne przystąpiły 29 sierpnia do likwidacji tzw. strefy
kadarskiej w rejonie bujnakskim. Po wielodniowych potyczkach,
ostrzale artyleryjskim i bombardowaniu osady Karamachi i
Czabanmachi zostały 12 września zdobyte, a w toku walk zginęło 25
rosyjskich żołnierzy oraz ok. 100 bojowników wahhabickich i cywilów.
W związku z rolą różnych czynników rosyjskich w kreowaniu sytuacji na
Północnym Kaukazie, a osobliwie w Czeczenii i Dagestanie, powstało
wiele hipotez, podejrzeń i mitów, podsycanych podatnością opinii
publicznej na teorie spiskowe i atrakcyjnością opisów ciemnych figur
manipulujących zza sceny poczynaniami aktorów politycznych. W
kontekście poczynań ekstremistów czeczeńsko-dagestańskich i źródeł
ich finansowania pojawiło się nazwisko Borysa Bieriezowskiego,
któremu przypisywano konspiracyjne kontakty z Basajewem i
Udugowem, finansowe wspieranie ich poczynań. W mediach zależnych
od politycznych wrogów Bieriezowskiego pojawiły się materiały
wskazujące wręcz na tego ostatniego jako na faktycznego organizatora
wydarzeń w Dagestanie w celu wykorzystania ich w walce politycznej o
władzę w Moskwie. Inne przypuszczenia sugerowały, iż rajd Basajewa
był po prostu operacją rosyjskich służb specjalnych. Istnieją źródła, w
tym także wywiadowcze, mówiące o kontaktach z Basajewem szefa
administracji prezydenckiej Wołoszyna. Informacje tego rodzaju i
budowane na nich hipotezy nie są obecnie możliwe do rzeczowej
weryfikacji, ale podejrzenia budzi koincydencja rozpoczęcia kampanii
wyborczej w Rosji, zmiany na stanowisku premiera i ataku Basajewa na
Dagestan. Wydaje się niemal pewne, że prezydent Maschadow
kilkakrotnie ostrzegał Moskwę przed możliwością rajdu ekstremistów
na Dagestan, powstaje zatem pytanie dlaczego nie zostały podjęte
przez władze federalne odpowiednie kroki, dlaczego ignorowano
zagrożenie, mimo iż o zamiarach Basajewa głośno było w Groznym, a
nawet wówczas, gdy wywiad wojskowy już zauważył ruch oddziałów
islamskich? Jako żywo przypominało to okoliczności ataku tegoż
Basajewa w Budionnowsku w 1995 r.
5 września w Bujnaksku wyleciał w powietrze dom zamieszkały przez
rodziny rosyjskich żołnierzy. Zginęły 62 osoby, głównie kobiety i dzieci,
a 146 osób odniosło rany. Tego samego dnia ok. 2 tys. bojowników
islamskich pod wodzą Basajewa i Chattaba przekroczyło granicę
Czeczenii i Dagestanu i zajęło rejon nowołakski, prawdopodobnie z
zamiarem uderzenia na Chasawjurt. Po ciężkich walkach z udziałem
lotnictwa i artylerii dopiero 14 września siłom federalnym udało się
odbić centrum rejonu i zmusić napastników do odwrotu. W sumie w
toku walk w Dagestanie siły federalne straciły 279 zabitych. W nocy z 9
na 10 września w Moskwie nieznani sprawcy wysadzili w powietrze
budynek mieszkalny, powodując śmierć 102 a rany 214 osób, a 13
września podobny zamach pociągnął za sobą śmierć 124 ludzi. 16
września kolejna bomba eksplodowała w budynku mieszkalnym w
Wołgodońsku w obwodzie rostowskim, zabijając 17 mieszkańców i
raniąc 480. Władze rosyjskie niezwłocznie odpowiedzialnością za te
akty terroru obciążyły Czeczenów, jakkolwiek nie przedstawiono na to
żadnych dowodów. Świadomie kreowano psychozę strachu przed
czeczeńskimi terrorystami. Wspomniane akty terroru mogły być
prowokacją zorganizowaną na zlecenie rosyjskich ośrodków
politycznych, a najwięcej przesłanek zdaje się wskazywać na Kreml
jako ich inspiratora. Już kilka tygodni wcześniej pojawiły się w prasie
rosyjskiej i zagranicznej sygnały, że administracja Jelcyna może
sięgnąć do prowokacji, w tym i do zamachów terrorystycznych, aby
poprzez destabilizację sytuacji politycznej i społecznej powstrzymać
rosnącą siłę bloku skupionego wokół mera Moskwy Jurija Łużkowa i
byłego premiera Jewgienija Primakowa. Siergiej Stiepaszyn, który jako
premier FR publicznie zapowiadał, iż oddziały federalne nie zostaną
wysłane do Czeczenii, w styczniu 2000 r. przyznał, iż przygotowania
"aktywnych działań" Czeczenii rozpoczęły się w marcu 1999 r. i
przewidywano wówczas opanowanie w sierpniu-wrześniu obszarów na
północ od Tereku. Jeśli tak, to akcja Basajewa w Dagestanie i zamachy
terrorystyczne na domy mieszkalne w Rosji stanowiły bez wątpienia
dogodny pretekst do podjęcia tego rodzaju działań. Czy były
sprowokowane bądź zorganizowane przez rosyjskie służby specjalne,
inspirowane przez rosyjskich polityków, czy tylko wykorzystane przez
Moskwę - to zapewne nieprędko zostanie wiarygodnie wyjaśnione.

l
l

Pierwsza faza wojny z Czeczenią


Niezależnie od tego czy i w jakim stopniu zbrojne uderzenie na
Czeczenię było już przygotowane (od marca 1999 r. czy nawet
wcześniej) decyzję o podjęciu działań wojskowych wiązać trzeba z
sytuacją polityczną zaistniałą w Rosji latem 1999 r., a szczególnie z
zagrażającym władzy kolejnym kryzysem. Seria afer korupcyjnych
sięgających najwyższych pięter establishmentu, w tym środowisk
bezpośrednio związanych z Kremlem i rodziny prezydenta, nadawała
temu kryzysowi już nie tylko wymiar moralno-prawny, ale
przekształciła się w negatywny czynnik gospodarczy, bowiem
spowodowała m.in. wstrzymanie przez Międzynarodowy Fundusz
Walutowy kolejnej raty kredytu refinansującego dotychczasowe
zadłużenie Rosji, a to groziło nowym kryzysem finansów państwa jako
że swoje zadłużenie musiała Rosja teraz spłacać pogłębiając deficyt
bieżącego budżetu. Przesunięcia w politycznym otoczeniu Jelcyna i
gorączkowe poszukiwanie rozwiązań oddalających perspektywę
poważniejszych zawirowań ekonomicznych i społecznych cechowały
położenie, w którym znów wojna stawała się zachęcającym
rozwiązaniem, a Czeczenia dogodnym przeciwnikiem. Kreml usiłował
dystansować się od oligarchów, a zwłaszcza Bieriezowskiego,
będącego dotąd postacią nr 1 w otoczeniu prezydenta, ale
przychodziło mu to z wielkim trudem. Uformowany pod przywództwem
Łużkowa i Primakowa blok polityczny Ojczyzna-Cała Rosja mimo
ofensywy prowadzonej przeciw niemu w mediach zależnych od
Bieriezowskiego w rankingach sympatii elektoratu legitymował się
wpływami napawającymi otoczenie prezydenta najpoważniejszymi
obawami. Kreml gwałtownie potrzebował czegoś, co odwróciłoby
uwagę opinii publicznej od ciemnych interesów jelcynowskiej "familii",
a jednocześnie umożliwiło wykreowanie takiego sukcesora Jelcyna,
który zapewniłby prezydenckiemu otoczeniu jeśli już nie dalsze
panowanie, to przynajmniej bezpieczeństwo i bezkarność. Kreml i rząd
pragnęły w tym celu zdynamizować władzę państwową,
zademonstrować jej zdecydowanie i zdolność do konstruktywnego
rozwiązywania trudnych problemów, aby tym samym zwiększyć szanse
partii władzy na sukces wyborczy. Zarazem zaś tworzono sytuację,
którą można byłoby ewentualnie wykorzystać jako uzasadnienie
wprowadzenia nadzwyczajnych rozwiązań (np. stanu wyjątkowego)
odsuwających wybory. Znów zaistniało wewnętrzne zapotrzebowanie
na "małą zwycięską wojnę". W jej zewnętrznym tle niezmiennie
pozostawało utrzymywanie wpływów na Kaukazie i kontrola nad
przepływem surowców, a zwłaszcza ropy naftowej i gazu z regionu
kaspijskiego. Dodać przy tym należy, iż tzw. resorty siłowe, a zwłaszcza
armia pragnęły rewanżu za faktyczną porażkę w wojnie 1994-1996 i
odzyskania dawnego prestiżu i pozycji, a różnego rodzaju legalnie i
nielegalnie działający biznesmeni jak zwykle zainteresowani byli wojną
jako źródłem zysku.
Dość powszechnie za początek tzw. drugiej wojny czeczeńskiej
przyjmowane jest przekroczenie przez inwazyjne siły lądowe granicy
czeczeńsko-rosyjskiej 1 października 1999 r. Faktycznie jednak wojna
trwała już wówczas od wielu dni. Naloty rosyjskiego lotnictwa na
wybrane cele w Czeczenii rozpoczęły się 5 września 1999 r., a w
połowie miesiąca uległy zintensyfikowaniu. Wojna powietrzna była w
znacznym stopniu wzorowana na poczynaniach lotnictwa NATO w byłej
Jugosławii. Oficjalnie celami ataków były obiekty wojskowe, bazy i
zgrupowania ugrupowań terrorystycznych. Wedle informacji
przekazanych przez gen. Anatolija Kornukowa, dowódcę sił
powietrznych Rosji, w okresie poprzedzającym inwazję lądową
lotnictwo rosyjskie wykonało 1300 lotów bojowych nad Czeczenią. W
ich rezultacie śmierć miało ponieść ok. 2 tys. bojowników czeczeńskich,
zniszczono 30 mostów, 250 punktów umocnionych, 150 baz i rejonów
ześrodkowań przeciwnika, 60 pojazdów, zaminowano bądź zniszczono
250 km dróg. Uderzenia powietrzne kierowane były nie tylko na bazy i
zgrupowania przeciwnika, lecz także na elementy infrastruktury:
mosty, drogi, linie i urządzenia telefoniczne, sieć energetyczna, a
następnie także na miasta. 15 września celem bombardowań było
Szali, a 23 września zbombardowane zostało lotnisko w Chankale. Był
to pierwszy atak na stolicę Czeczenii od 1996 r. Na skutek tych nalotów
z republiki zaczęli masowo uchodzić mieszkańcy większych miast. Do
końca września do pobliskiej Inguszetii uciekło ponad 50 tys. ludzi.
W tym czasie w rosyjskich mediach i wypowiedziach polityków
upowszechniana była teza jakoby Czeczenia pragnęła dokonać aneksji
Dagestanu. Kolejne zamachy wstrząsające opinią publiczną
przypisywane były czeczeńskim terrorystom, choć faktycznie nie
ustalono, kto był za nie odpowiedzialny. 7 września telewizja NTV
wyemitowała materiał filmowy prezentujący makabryczne obrazy
mordowania zakładników w Czeczenii. 9 września nadano zaś
sprawozdanie z posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa
obradującej pod przewodnictwem Jelcyna oraz informację o spotkaniu
Jelcyna z Putinem poświęconym sytuacji na Północnym Kaukazie, po
którym premier rosyjski oświadczył, iż wysiłki na rzecz ugody z
Czeczenią na podstawie porozumienia chasawjurtowskiego i
późniejszych układów nie przyniosły rezultatu, a ekipa Maschadowa
utraciła kontrolę nad sytuacją w republice. Ze strony Kremla pojawiły
się twierdzenia o konieczności zbudowania strefy bezpieczeństwa na
podobieństwo utworzonej przez Izrael w Libanie.
15 września premier Putin zaprezentował w Dumie program nowej
polityki w kwestii czeczeńskiej, zrywając z ideą porozumienia
chasawjurtowskiego i treścią układu Jelcyn-Maschadow z maja 1997 r.
Czeczenia miała być zmuszona do uległości, a na początek
proklamowano objęcie jej kwarantanną. Połączenia kolejowe i drogowe
przechodziły pod bezpośrednią kontrolę sił federalnych, a na styku z
Dagestanem miały zostać zamknięte. Krył się za tym zamiar
ekonomicznego uśmiercenia Czeczeni, choć wcześniejsze
doświadczenia w tym zakresie dowodziły małej skuteczności blokady.
Na granicy z Czeczenią wzniesiono fortyfikacje polowe, rozmieszczając
tam ponad 30 tys. żołnierzy wyposażonych w czołgi i ciężką artylerię.
Przygotowania do militarnego zdławienia niepokornej republiki
wchodziły w ostatnią fazę. Zarazem Putin jeszcze 24 września zarzekał
się, iż nie było mowy o jakiejkolwiek akcji wojskowej na dużą skalę, a
jedynie o obronie ludności przed "bandytami i terrorystami". Władze i
zależne od nich media konsekwentnie budowały obraz Czeczenii i
Czeczenów jako zagrożenia już nie tylko dla integralności Rosji, ale
wprost dla bezpieczeństwa poszczególnych obywateli. Równocześnie
zaś kreowany był obraz nowego premiera rządu rosyjskiego jako
polityka zdecydowanego i odważnego, zdolnego wreszcie rozwiązać
problemy, z którymi nie zdołali uporać się jego poprzednicy, wyrwać
społeczeństwo z apatii, zniechęcenia i przygnębienia i poprowadzić je
do sukcesów, a zarazem "państwowca" stojącego ponad podziałami
partyjnymi.

Faza druga - początek inwazji


Zapowiedź utworzenia strefy bezpieczeństwa wzdłuż granic Czeczenii
była zasadniczym motywem enuncjacji władz rosyjskich
uzasadniających podjęcie operacji lądowej. Miała ona zapobiec
infiltracji islamskich ekstremistów na tereny sąsiadujące z Czeczenią,
zwłaszcza do Dagestanu, a stamtąd w głąb Rosji i uniemożliwić
ponowienie ataków terrorystycznych. W oficjalnych i półoficjalnych
wypowiedziach reprezentanci władz dystansowali się natomiast od idei
zajęcia całej republiki. Operacje wojskowe wokół Czeczenii i w samej
republice prezentowane były wyłącznie jako operacja
antyterrorystyczna, a nie konflikt wojenny. Jej celem początkowo miało
być ustanowienie swego rodzaju "kordonu sanitarnego" wokół
republiki, potem wspomnianej "strefy bezpieczeństwa", następnie
mówiono już o przywracaniu prawa i porządku na obszarze całej
Czeczenii, wreszcie wskazano na czysto polityczne cele operacji:
likwidację warunków odrodzenia "terroryzmu czeczeńskiego" i
reintegrację Czeczenii ze strukturami federalnymi. Trudno
odpowiedzieć na pytanie czy początkowo faktycznie zakładano w
Moskwie opanowanie tylko części terytorium czeczeńskiego, a dopiero
później powodzenie tej operacji skłoniło dowództwo rosyjskie do
rozszerzenia celów, czy też deklaracje o zamiarze ograniczonej inwazji
były jedynie zabiegiem propagandowym, mającym zminimalizować
opór krajowej i międzynarodowej opinii publicznej? Bez pogłębionych
badań źródłowych, na które przyjdzie zapewne jeszcze długo czekać,
jedynie hipotezą pozostaje twierdzenie, iż nie istniała żadna strategia
wyjścia z kryzysu, a cele wojny nie były jasno określone i rosły w miarę
osiąganych sukcesów, przy czym te ostatnie spowodowały porzucenie
początkowej ostrożności i rozwagi. Szczególną uwagę opinii publicznej
przykuwał wzrost pozycji w systemie władzy i popularności w
społeczeństwie premiera Putina, który z mało znanego funkcjonariusza
aparatu państwowego błyskawicznie stał się kandydatem obozu
kremlowskiego na prezydenta.
Uderzenie lądowe nastąpiło na północy, a terenem działania były
rejony naurski i szełkowski, przyłączone do Czeczeno-Inguskiej ASRR w
1957 r., zamieszkane w większości przez Kozaków, Rosjan i ludność
czeczeńską w znacznej części nastawiona prorosyjsko. W kontekście
enuncjacji o zamiarze tworzenia strefy bezpieczeństwa pojawiły się
wówczas przypuszczenia, że Moskwa może dokonać podziału republiki
według granic sprzed 1944 r. Siły rosyjskie nie napotkały na północy
poważniejszego oporu i w ciągu kilku dni podeszły do linii Tereku. Pod
pretekstem zadłużenie republiki, Rosja wraz z rozpoczęciem działań
wojennych odcięła dostawy do niej gazu i ograniczyła podaż energii
elektrycznej do 1/4 zapotrzebowania.
Wyciągając wnioski z poprzedniej wojny tym razem dowództwo
rosyjskie przygotowało się nieporównanie lepiej. Ministerstwo Obrony
skierowało do Czeczenii i na przyległe obszary ponad 60 tys. żołnierzy,
a wspierało ich blisko 30 tys. żołnierzy wojsk wewnętrznych. Utworzone
zostało Zjednoczone Dowództwo sił federalnych noszących nazwę
Połączonej Grupy Wojsk (PGW), któremu podlegały trzy grupy
operacyjne: północna, wschodnia i zachodnia. Na czele PGW stanął
gen. Wiktor Kazancew, dowódca Północnokaukaskiego Okręgu
Wojskowego, w czasie pierwszej wojny czeczeńskiej szef sztabu gen.
Kwasznina. Koordynacja poczynań sił różnych resortów była lepsza niż
w czasie poprzedniej wojny, choć nadal pozostawiała wiele do
życzenia. Podstawowymi jednostkami taktycznymi były tzw. grupy
taktyczne oparte na batalionach liniowych wzmocnionych
pododdziałami specjalnymi, a zwłaszcza artylerią. W przeciwieństwie
do poprzedniej wojny, gdy wojska rosyjskie stanowiły zbiór tzw.
łączonych batalionów, budowanych z grup żołnierzy pochodzących z
różnych jednostek i o różnych specjalnościach, na ogół nie
przygotowanych do stawianych im zadań, teraz starano się kierować
do walki całe pododdziały dysponujące wspólnymi doświadczeniami,
choć okazało się, iż ok. 30 % biorących udział w walkach to rekruci
wcieleni do armii wiosną 1999 r. Po kilku tygodniach pojawił się inny
problem: w IV kwartale 1999 r. kończył się okres służby wojskowej ok.
40 % stanu osobowego jednostek biorących udział w operacji -
żołnierzy najbardziej doświadczonych i najlepiej wyszkolonych. Próby
zachęcenia przynajmniej części z nich do pozostania w szeregach na
zasadzie kontraktu przynosiły ograniczone efekty z uwagi na mało
atrakcyjne warunki finansowe.
W odróżnieniu od wojny 1994-1996 władze FR doceniły znaczenie
informacji i kształtowania opinii publicznej i równolegle z działaniami
militarnymi i ekonomicznymi prowadziły swoistą wojnę informacyjną.
Na podstawie dekretu prezydenckiego powstało Rosyjskie Centrum
Informacyjne, którego zadaniem była filtracja informacji przed
udostępnieniem ich mediom oraz monitorowanie informacji
zagranicznych na temat wojny. Rządowa i wojskowa kontrola nad
przepływem informacji z Czeczenii spowodowała, że wojna ta
przynajmniej w zakresie informowania społeczeństwa rosyjskiego
została wygrana.
Od pierwszych dni kampanii lądowej zaczęły pojawiać się absolutnie
sprzeczne ze sobą dane o stratach ponoszonych przez obie strony. 4
października strona czeczeńska podała, iż w północnej Czeczenii
zginęło 63 żołnierzy rosyjskich i 3 bojowników czeczeńskich, natomiast
premier Putin oświadczył, iż w toku działań lądowych od 30 września
do 5 października straty rosyjskie wyniosły 4 zabitych (w wyniku
przypadkowej eksplozji) oraz 22 rannych.
Ledwie wojska federalne osiągnęły linię Tereku, Putin potwierdził, iż ich
dalszym zadaniem będzie zniszczenie baz "terrorystów" na południe od
tej rzeki, zaś minister obrony Igor Siergiejew zadeklarował gotowość
armii do podjęcia działań w głębi republiki. Premier FR zapowiedział
też, że na terenach zajętych przez siły federalne zostanie przywrócone
działanie organów władzy, powstaną komendantury wojskowe,
podejmą pracę szkoły, szpitale, będą wypłacane wynagrodzenia i
świadczenia socjalne. W tym celu została powołana komisja rządowa z
wicepremierem Walentinem Matwijenką na czele.
Pierwsze dni walk lądowych przyniosły gwałtowne wezbranie fali
uciekinierów z Czeczenii. FSB, a w ślad za nią niektóre agencje
informacyjne upowszechniały w tym czasie twierdzenie, jakoby jeszcze
we wrześniu miało miejsce spotkanie tzw. komendantów polowych i
przedstawicieli Maschadowa, na którym przyjęto plan sprokurowania i
nagłośnienia "katastrofy humanitarnej" w postaci masowej migracji
ludności poza granice Czeczenii. Miało to służyć z jednej strony
zrównoważeniu wrażenia, jakie na opinii publicznej wywarły akty
terrorystyczne przeciw cywilnym obiektom w Rosji, a z drugiej strony
umożliwić pozbycie się z Czeczenii tej części ludności, która nie była
wystarczająco lojalna wobec przywódców.
Strona czeczeńska w pierwszych dniach wojny reagowała niezwykle
powściągliwie i ostrożnie. Walki z wkraczającymi siłami federalnymi
niemal nie prowadzono, a jeśli już, to głównie siłami samoobrony.
Regularną obronę podjęto dopiero na linii Tereku. Dopiero 6
października Maschadow ogłosił stan wyjątkowy na terenie republiki i
wezwał duchowieństwo islamskie do głoszenia świętej wojny przeciw
najeźdźcom. Uderzenie rosyjskie spowodowało konsolidację po stronie
czeczeńskiej. Jej wyrazem było porozumienie Maschadowa z
Basajewem, który objął dowództwo frontu wschodniego, podczas gdy
frontem południowo-zachodnim dowodził Chamzat Giełajew, frontem
centralnym Mahomed Chambijew, a staropromysłowskim B.Bakujew.
Przywrócone zostało też stanowisko wiceprezydenta Czeczenii, na
które powrócił Wacha Arsanow.
Walki na linii Tereku trwały do 14 października. Siły federalne w tym
czasie prowadziły regularne bombardowania i ostrzał rakietowo-
artyleryjski terenów położonych w głębi Czeczenii, niszcząc potencjał
obronny republiki i jej infrastrukturę, a przy tym terroryzując ludność.
Na początku drugiej dekady października stawało się coraz pewniejsze,
że strona federalna nie ograniczy się do utworzenia strefy
bezpieczeństwa. 15 października gen. Kazancew oświadczył, iż został
osiągnięty pierwszy cel kampanii, tj. utworzenie strefy bezpieczeństwa
wokół Czeczenii, a tym samym powstały przesłanki do realizacji
następnego celu, jakim było zniszczenie "rebeliantów" na całym
terytorium Czeczenii. Stanowiło to zapowiedź ofensywy rosyjskiej,
jednak jeszcze przez tydzień wojska federalne praktycznie stały w
miejscu, choć z wojskowego punktu widzenia w obliczu zbliżającej się
zimy ofensywa - jeśli w ogóle miała być podjęta - winna zacząć się jak
najszybciej. Kreml jednak, uwikłany w wewnętrzne problemy władzy,
zdawał się odwlekać ostateczną decyzję.
Od początku wojny było jasne, iż oczekiwanemu sukcesowi
wojskowemu sił federalnych musi towarzyszyć rozwiązanie polityczne.
1 października Putin nieoczekiwanie oświadczył, że jedynym legalnym
organem władzy w Czeczenii pozostaje parlament wyłoniony w 1996 r.
i poparł ideę czeczeńskiego "rządu na wychodźstwie", co stanowiło
zapowiedź utworzenia prorosyjskiego rządu czeczeńskiego.
Deputowani z 1996 r. pospieszyli z apelem do prezydenta FR o
udzielenie pomocy w normalizacji sytuacji w Czeczenii i przywróceniu
konstytucyjnych praw narodu czeczeńskiego oraz wyrazili zamiar
stworzenia rządu republiki. 7 października Putin zadeklarował jednakże
gotowość swego rządu do współdziałania ze wszystkimi
"konstruktywnymi" siłami zarówno w samej Czeczenii, jak i poza jej
granicami. Dwa dni później deputowani z 1996 r. wybrali na
przewodniczącego Rady Państwa Malika Sajdułłajewa, człowieka
uchodzącego za jednego z liderów czeczeńskiej diaspory w Moskwie,
ale pozbawionego doświadczenia i zaplecza politycznego. Putina
zareagował na to stwierdzeniem: "Parlament ma prawo przejawiać
inicjatywę, jeśli uważa, że obecnie w Rosji jest więcej Czeczenów niż w
samej Czeczenii. Ale rząd rosyjski stawia nie tylko na niego, ale na cały
naród czeczeński, który udręczyli bandyci i dlatego będzie
współpracował ze wszystkimi siłami w Czeczenii, które są nastawione
na konstruktywny dialog". Wkrótce już formuła ta miała wypełnić się
treścią. 11 października Maschadow usunął ze stanowiska muftiego
Czeczenii Ahmeda Kadyrowa. Kadyrow pozostawał w otwartym
konflikcie z Maschadowem od 1998 r., głównie na tle charakteru
islamizacji Czeczenii i stosunku do fundamentalistów islamskich, w
sierpniu 1999 r. potępił akcję Basajewa w Dagestanie i dwuznaczną
postawę wobec niej Maschadowa. W przeciwieństwie do prorosyjskich
działaczy czeczeńskich w Moskwie Kadyrow był osobą w republice
powszechnie znaną i posiadającą realne wpływy wynikające zarówno z
pozycji wśród duchowienstwa islamskiego i bractwa kadiryja, jak i
przynależności do wielce wpływowego klanu (tajpu) Bienoj. Rychło stał
się jedną z pierwszoplanowych postaci po stronie tych sił czeczeńskich,
które podjęły współpracę z Rosjanami. Na razie jednak 15 października
na mocy dekretu prezydenta FR utworzone zostało stanowisko
wicepremiera - pełnomocnego przedstawiciela rządu FR w Czeczenii, a
nominację na nie otrzymał ostatni premier rządu prorosyjskiego w
1996 r. - Nikołaj Koszman.
Rozpoczęcie działań wojennych w Czeczenii bezpośrednio wiązało się z
perspektywą wyborów parlamentarnych w FR, a w dalszej kolejności
także wyborów prezydenckich. Biorąc pod uwagę zmęczenie elektoratu
ciągłymi niepowodzeniami, odbieranymi jako poniżanie godności
narodowej i państwowej, specjaliści od propagandy Kremla starali się
wykreować obraz Putina jako zdecydowanego, kreatywnego działacza
państwowego. Jego niekiedy nacechowane nacjonalizmem,
kategoryczne i zarazem optymistyczne wypowiedzi były przez
społeczeństwo przyjmowane z zadowoleniem i notowania premiera
rosły. Logika budowania wpływów następcy Jelcyna wymagała
zwycięstwa w Czeczenii. Ono miało dać szefowi rządu kredyt zaufania,
a wokółjelcynowskiej oligarchii pozwolić na przeprowadzenie swoich
zamiarów bez uciekania się do nadzwyczajnych rozwiązań. "Nie trzeba
będzie przeprowadzać kolejnej serii wybuchów w Moskwie i innych
miastach, aby stworzyć warunki dla wprowadzenia stanu wyjątkowego"
- pisał wówczas wybitny rosyjski publicysta. Wojna w Czeczenii stała
się fundamentem konsolidacji politycznej, co jednak jej inicjatorów
czyniło zakładnikami zwycięstwa za wszelką cenę. Kolejne osiągnięcia
w Czeczenii stawały się nowymi stymulatorami koncentrującymi uwagę
społeczeństwa.
Rosyjska inwazja na Czeczenię wywołała negatywne dla Moskwy
reakcje międzynarodowe. W czasie sierpniowych wydarzeń w
Dagestanie przywódcy zachodnioeuropejscy i amerykańscy okazywali
Rosji sympatię i solidarność, której zasadniczym motywem była walka z
terroryzmem. Dyplomacja rosyjska ze swej strony wykazywała wielką
aktywność właśnie na płaszczyźnie międzynarodowej współpracy w
zakresie zwalczania terroryzmu. Przyjęcie 23 września przez Radę
Bezpieczeństwa ONZ rezolucji uznającej wszelkie akty terrorystyczne
za przestępstwa kryminalne bez względu na ich motywację i
wzywającą wszystkie narody do współpracy w walce z terroryzmem i
zapobiegania finansowaniu działalności terrorystycznej, choć
merytorycznie nie wnosiło wiele nowego, Moskwa nie bez racji uznała
za swój sukces, wskazując iż wspólnota międzynarodowa poparła w ten
sposób rosyjską walkę z terroryzmem czeczeńskim. Jednakże już
zarysowujące się we wrześniu 1999 r. niebezpieczeństwo militarnej
operacji przeciw Czeczenii wywołało zaniepokojenie stolic europejskich
i płynące stamtąd apele o polityczne uregulowanie konfliktu. Strona
rosyjska na te zabiegi odpowiadała niezmiennie, iż oczekuje poparcia w
walce z terroryzmem islamskim, którego powstrzymanie nie jest
możliwe za pomocą słów. Waszyngton demonstrował przede wszystkim
obawy wynikające z perspektywy destabilizacji sytuacji w regionie
kaukaskim, wzrostu napięcia między Rosją a Zachodem i erozji procesu
reform w samej Rosji. Ostrzegano zatem Moskwę przed rozszerzaniem
walk i nawrotem do polityki dyktatu na Kaukazie, sugerując, iż w
przeciwnym razie stosunki amerykańsko-rosyjskie mogły doznać
uszczerbku. Gdy lądowa inwazja rosyjska stała się już faktem,
administracja amerykańska uznała to za rozwój wydarzeń "w
nieodpowiednim kierunku", ale jej szczególny niepokój budziła nie tyle
sama wojna, co jej następstwa: destrukcja rosyjskiego budżetu w
wyniku wzrostu wydatków wojskowych, spowolnienia reform
gospodarczych i trudności w rozwoju współpracy między Zachodem i
Rosją. Instrumentem mającym powściągnąć Moskwę miały być
zapewne sygnały o możliwości wstrzymania pomocy finansowej
udzielanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Zarówno rząd USA, jak i przywódcy zachodnioeuropejscy respektowali
integralność terytorialną Rosji i uznawali Czeczenię za część Federacji
Rosyjskiej. Było to fundamentem polityki Zachodu w sprawie wojny
rosyjsko-czeczeńskiej i sprowadzało kwestię czeczeńską na
płaszczyznę dyskusji o metodach rozwiązania konfliktu, a nie o jego
przedmiocie. W podobnym duchu, ale bardziej zdecydowanie niż
reprezentanci rządów, 7 października wypowiedział się Parlament
Europejski. Jednoznacznie skrytykował on wojskową akcję Rosji i
wykluczenie przez Putina negocjacji z Maschadowem, wyraził
ubolewanie z powodu śmierci kolejnych ofiar, potępił z jednej strony
terroryzm, ale z drugiej stosowanie przemocy wojskowej wobec
Czeczenii. Potwierdził zarazem respektowanie integralności
terytorialnej Federacji Rosyjskiej i dążenie do budowania
strategicznego partnerstwa z Moskwą.

Faza trzecia - walki w centralnej Czeczenii


20 października rząd FR wydał oświadczenie formułujące warunki, jakie
spełnić musiały siły polityczne pretendujące do uczestnictwa w dialogu
na temat rozwiązania problemu czeczeńskiego: uznanie konstytucji FR,
suwerenności i integralności terytorialnej FR, potępienie terroryzmu we
wszystkich jego formach, rozbrojenie nielegalnych formacji zbrojnych i
wydanie władzom federalnym osób odpowiedzialnych za akty
terrorystyczne i bandytyzm, uwolnienie wszystkich zakładników
znajdujących się terytorium Czeczenii, zagwarantowanie poszanowania
praw człowieka i podstawowych swobód, stworzenie warunków do
bezpiecznego powrotu uchodźców do miejsc zamieszkania. 21
października siły rosyjskie poczęły forsować Terek. Tego samego dnia
w wyniku ostrzału rakietowego w Groznym zginęło ponad 140
mieszkańców, w tym wiele kobiet i dzieci, a rannych zostało kilkaset
osób.
Szybko narastał i komplikował się problem uciekinierów z Czeczenii. 23
października siły rosyjskie przy użyciu czołgów i śmigłowców bojowych
zablokowały główną drogę ich ewakuacji do Inguszetii, a lotnictwo
bombardowało wsie położone wzdłuż granicy czeczeńsko-inguskiej.
Miały miejsce także ataki rosyjskie na kolumny uchodźców. Według
danych Międzynarodowego Czerwonego Krzyża tylko 29 października w
ich toku zginęło 25 osób. Wedle rosyjskich danych do końca
października liczba uchodźców z Czeczenii wyniosła 185 tys. osób, z
czego 174 tys. przybyło do Inguszetii, 5 tys. do Północnej Osetii, 4,5
tys. do Dagestanu i ok. 3 tys. do Kraju Stawropolskiego. Problem
uciekinierów z Czeczenii na przełomie października i listopada
doprowadził do napięć między dowództwem armii a władzami
Inguszetii, które obciążały wojsko odpowiedzialnością za sytuację
powstałą na punktach kontrolnych i oskarżały o zmuszanie uchodźców
do zawracania z granicy.
Niektórzy politycy już wówczas przestrzegali przed jednostronnym
nastawianiem się na militarne rozwiązanie kwestii czeczeńskiej.
Uchodzący w poprzednich latach za zwolennika takiego rozwiązania
Stiepaszyn wręcz wskazywał, że aby osiągnąć taki cel należałoby
unicestwić całą męską ludność Czeczenii. Równocześnie w mediach
pojawiły się wypowiedzi wysokich oficerów, m.in. generałów
Kazancewa i Troszewa, wyraźnie odrzucające ewentualność
wstrzymania przez polityków działań wojennych i sugerujące, iż wojsko
uznałoby taką decyzję za zdradę. Ledwie pojawiły się pogłoski o
rzekomych zamiarach Kremla podjęcia negocjacji z Maschadowem szef
Sztabu Generalnego gen. Kwasznin zagroził swoją dymisją w takim
wypadku.
Siły rosyjskie stosunkowo szybko podeszły do Groznego i zajęły pozycje
na przedmieściach, ale nie podejmowały ataków na miasto,
pozostawiając je ostrzałowi artyleryjsko-rakietowemu i
bombardowaniom lotniczym. Szturm Groznego uważano wówczas za
wykluczony. Prowadzono także lotnicze i artyleryjskie bombardowania
wsi w rejonie Gudermesu i Nożaj-Jurtu oraz samego Gudermesu,
stanowiącego klucz do panowania nad wschodnią Czeczenią a także
Bamutu w zachodniej Czeczenii. 12 listopada 1999 r. Gudermes
przeszedł w ręce rosyjskie bez walki, w wyniku porozumienia między
miejscową starszyzną a dowództwem rosyjskim, w którego zawarciu
pośredniczył Kadyrow. 17 listopada siły federalne opanowały Bamut,
symbol nieugiętej walki o niepodległość w toku poprzedniej wojny.
Kordon wokół Groznego był już otwarty jedynie od południa. W końcu
listopada celem zaciekłych ataków rosyjskich stał się Urus-Martan,
ośrodek islamskiego radykalizmu i kluczowy punkt strategiczny na
szlaku ze stolicy na południe.
Rosjanie stosowali teraz taktykę odmienną niż w latach 1994-1996.
Wojska lądowe starały się unikać bezpośredniego starcia z oddziałami
czeczeńskimi i opanowywały teren dopiero po uprzednim
systematycznym, zmasowanym ostrzale artyleryjskim i
bombardowaniu lotniczym. Niekiedy starszyznom poszczególnych osad
stawiano ultimatum: albo sami pozbędą się "bandytów" i wtedy osada
zostanie zajęta przez siły federalne bez stosowania przemocy, albo
cywile zostaną z niej usunięci, a budynki zamienione w gruzy.
Równocześnie władze rosyjskie starały się pokazać ludności wielkie
korzyści wynikające z przynależności do Federacji Rosyjskiej, w
związku z czym całość środków budżetowych przypadających na
Czeczenię była kierowana na tereny kontrolowane przez siły federalne,
rozpoczęto wypłacanie tam wynagrodzeń i świadczeń socjalnych,
uruchamiano instytucje użyteczności publicznej, wznoszone obiekty
socjalne.
Sposób prowadzenia wojny zastosowany w 1999 r. z pewnością służył
minimalizacji strat ludzkich po stronie federalnej. 20 października 1999
r. zastępca szefa sztabu generalnego podał, iż siły federalne od
rozpoczęcia operacji w Dagestanie i Czeczenii straciły jedynie 187
zabitych i ok. 400 rannych, podczas gdy straty czeczeńskie ocenił na
ok. 3 tys. zabitych. Strona czeczeńska podawała jednak diametralnie
inne dane. Następnego dnia Szamil Basajew zakomunikował, że według
posiadanych przez niego informacji straty rosyjskie od momentu
rozpoczęcia działań w Czeczenii wyniosły ponad tysiąc zabitych, 8
samolotów, 5 śmigłowców i 75 pojazdów.
Sposób działania rosyjskich sił zbrojnych był niezwykle kosztowny, a
dla budżetu biednego kraju, jakim była w tym momencie Rosja, wręcz
rujnujący. Według informacji dowództwa sił powietrznych FR jeden lot
samolotu Su-25 kosztował 100 tys. rubli, samolotu Su-24 - 200 tys.
Strata samolotu tej klasy kosztowała do 25 mln dolarów. Były minister
finansów Michaił Zadornow szacował miesięczny koszt wojny na 115-
150 mln dolarów.
W listopadzie na arenie politycznej Czeczenii pojawił się nowy czynnik.
Jelcyn ułaskawił Bisłana Gantamirowa. Ten niezwłocznie po zwolnieniu
z więzienia przystąpił do tworzenia milicji, która u boku sił federalnych
zaangażowała się w walki w Czeczenii, nigdy jednak nie zyskując
pełnego zaufania rosyjskich dowódców. Pojawiły się równocześnie
sygnały, że Moskwa była zainteresowana włączeniem Gantamirowa do
tworzenia struktur władzy w Czeczenii.
Główne rosyjskie ugrupowania polityczne co najmniej akceptowały
wojnę. W listopadzie w Dumie poparły ją wszystkie partie z wyjątkiem
liberalnego Jabłoka, ale nawet Jawliński, opowiadając się za przejściem
do rokowań, był zdania, iż należy prowadzić je z pozycji siły i odrzucał
ideę niepodległości Czeczenii. Pod wpływem aktów terrorystycznych
przypisywanych Czeczenom, informacji o skali przestępczości w
republice (zwłaszcza o porwaniach ludzi), rajdach na sąsiednie
terytoria, wydarzeniach w Dagestanie w sierpniu 1999 r. nastąpiło
zasadnicze odwrócenie postaw społeczeństwa, a aprobacie akcji
wojskowej i uderzeniu w cywilne obiekty i ludność sprzyjał także obraz
operacji na Bałkanach, rozszerzający granice przyzwolenia na użycie
siły. W październiku 1995 r. wojnę jako nieodzowny sposób rozwiązania
problemu czeczeńskiego aprobowało jedynie 20,4 % społeczeństwa
rosyjskiego, a przeciw niej było 64,9 %, za prowadzeniem walki do
pełnego unicestwienia bojowników czeczeńskich opowiadało się 3,2 %,
a za wycofaniem wojsk z Czeczenii 51,1 % ankietowanych. Jesienią
1999 r. proporcje uległy odwróceniu. Według badań przeprowadzonych
w październiku 1999 r. 66,4 % ankietowanych popierało siłowe metody
rozwiązania problemu czeczeńskiego, a przeciw nim było 25,7 %. 47,7
% badanych opowiadało się za prowadzeniem wojny do pełnej
likwidacji "bandyckich formacji". W połowie listopada 62,5 %
respondentów było przekonanych, że najbardziej odpowiednim
sposobem rozwiązania kryzysu czeczeńskiego były działania zbrojne aż
do całkowitego unicestwienia bojowników czeczeńskich, a tylko 13,8 %
sądziło, że takim sposobem byłoby wyprowadzenie wojsk rosyjskich z
Czeczenii i uszczelnienie granic. Za uznaniem niepodległości Czeczenii
opowiadało się tylko 9,5 % ankietowanych, a 53,1 % respondentów
skłonnych było działania wojenne w Czeczenii uznawać za sposób
zapobieżenia rozpadowi Federacji Rosyjskiej. Jeśli wierzyć tym
badaniom, to większość społeczeństwa rosyjskiego obawiała się
rozpadu swojego państwa, postrzegała konflikt czeczeński jako
element tego zagrożenia i gotowa była aprobować pełne unicestwienie
czeczeńskich separatystów. Wydarzenia zachodzące w latach 1996-
1999 spowodowały głębokie rozczarowanie wielu środowisk do
czeczeńskiej rewolucji: w miejsce obrazu bojowników o narodową
niezawisłość pojawił się wizerunek groźnych terrorystów, porywających
ludzi, wysadzających w powietrze domy mieszkalne itd. Takie postawy
- niezależnie od tego, w jakim stopniu wykreowała je propaganda -
tworzyły atmosferę korzystną dla poczynań wojennych i koniunkturę
dla polityków utożsamianych z konsekwentnym dążeniem do
poskromienia Czeczenii. Oczekiwanie na silnego człowieka, który
żelazną ręką uporządkuje problem czeczeński stworzyło płaszczyznę
zaufania do Putina i poparcia dla jego działań. Przebieg operacji w
Dagestanie, prezentowanej jako sukces rosyjskich sił federalnych,
przekonywał opinię publiczną, że skuteczność armii rosyjskiej
niepomiernie wzrosła w porównaniu z okresem 1994-1996 i kampania
wojenna będzie pasmem zwycięstw przy minimalnych stratach.
Zmęczone niepowodzeniami i trudnościami gospodarczymi,
politycznymi i wojennymi społeczeństwo rosyjskie oczekiwało takich
zwycięstw, a propaganda utwierdzała je w przekonaniu, że są one w
zasięgu ręki. Władze rosyjskie umiejętnie wykorzystywały także
międzynarodową krytykę swoich poczynań ze strony rządów, a
zwłaszcza międzynarodowych instytucji i organizacji Zachodu,
wzmagając ksenofobiczne nastroje społeczne i samemu występując w
charakterze niezłomnych obrońców rosyjskiej racji stanu.
Tymczasem na forum międzynarodowym skuteczność odwoływania się
przez władze Rosji do haseł antyterrorystycznych jako zasadniczego
motywu ich działania wyraźnie słabła. Zasadniczym motywem
zachodniej krytyki był sposób prowadzenia wojny, zwłaszcza zaś
cierpienia zadawane ludności cywilnej. Coraz więcej uwagi poświęcano
łamaniu praw człowieka i zbrodniom popełnianym przez siły federalne.
Zachodni krytycyzm wobec poczynań rosyjskich wzrósł zwłaszcza po
bombardowaniu Groznego 21 października. Waszyngton, choć oceniał
inwazję na Czeczenię negatywnie, powstrzymywał się od działań
mogących sprzyjać rosyjskim przeciwnikom reform i rzecznikom
orientacji nacjonalistycznej. Wobec zdecydowanie negatywnych reakcji
opinii publicznej na rosyjskie poczynania problem czeczeński
pozostawał dla administracji amerykańskiej utrudnieniem w
zdobywaniu poparcia dla idei amerykańsko-rosyjskiego strategicznego
partnerstwa. Waszyngton dążąc do realizacji tej idei zainteresowany
był stabilnością sytuacji w Rosji, a w perspektywie nieodległych
wyborów parlamentarnych i prezydenckich generowało to
powściągliwość w krytykowaniu Putina uchodzącego za głównego
kandydata do schedy po Jelcynie. Już w końcu listopada Clinton
złagodził zaostrzone w końcu października oceny polityki rosyjskiej,
wykluczając zastosowanie proponowanego przez republikanów nacisku
w postaci zablokowania części pożyczek udzielanych Rosji przez
Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Przywódcy europejscy byli w słowach krytyczniejsi niż Amerykanie.
Konferencję ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej i Rosji w
Helsinkach w listopadzie 1999 r. zbojkotowali wszyscy unijni
ministrowie z wyjątkiem szefowej dyplomacji fińskiej pełniącej
obowiązki gospodarza. Forum oskarżeń pod adresem Moskwy stały się
kolejne konferencje międzynarodowe na szczycie jesienią 1999 r.,
włącznie ze szczytem OBWE w Stambule 18-19 listopada. Dyplomacji
rosyjskiej nie udało się przekonać zachodnich polityków, iż konflikt w
Czeczenii był wewnętrzną sprawą Rosji. Na szczycie stambulskim
Jelcyn spotkał się z tak ostrą krytyką, że nieoczekiwanie opuścił
konferencję, co nieomal nie doprowadziło do jej fiaska. Po
długotrwałych dyskusjach zadowolono się jednak dość
wstrzemięźliwym zapisem w dokumencie końcowym: "[...]
zdecydowanie potwierdzamy, że w pełni uznajemy terytorialną
integralność Federacji Rosyjskiej i potępiamy terroryzm we wszystkich
jego formach. Podkreślamy konieczność respektowania norm OBWE.
Zgadzamy się, że w świetle sytuacji humanitarnej w regionie ważne
jest łagodzenie trudności ludności cywilnej, włącznie z tworzeniem
odpowiednich warunków dla prowadzenia przez organizacje
międzynarodowe pomocy humanitarnej. Zgadzamy się, że istotne jest
rozwiązanie polityczne i że pomoc OBWE może przyczynić się do
osiągnięcia tego celu [...]", w związku z czym deklarowano wolę
wspierania politycznego dialogu, ponownego skierowania na Północny
Kaukaz misji OBWE, a zarazem z uznaniem witano deklarację władz
rosyjskich odnośnie do stworzenia tam warunków dla stabilizacji,
bezpieczeństwa i dobrobytu. Choć Putin i Jelcyn musieli wysłuchiwać od
swych zachodnich partnerów ostro formułowanych opinii i odpowiadać
na niewygodne pytania, to krytycyzm Zachodu pozostał deklaratywny,
nie przełożył się na groźbę jakichkolwiek restrykcji. Na szczycie Unia
Europejska - Rosja w Helsinkach politycy unijni zgodzili się nawet na
pominięcie sprawy czeczeńskiej w komunikacie końcowym. Nacisk
Zachodu przyniósł ostatecznie jedynie zgodę Moskwy na udanie się na
Północny Kaukaz misji OBWE.
Również Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy 4 listopada
przyjęło rezolucję nawołującą do politycznego rozwiązania konfliktu
czeczeńskiego, poszanowania praw człowieka i wstrzymania działań
militarnych, potępiając akty terroryzmu, uznając integralność
terytorialną Federacji Rosyjskiej i apelując zarazem do władz Rosji o
powstrzymanie działań wojskowych skierowanych przeciw ludności
cywilnej.
Czołowi politycy rosyjscy, np. przewodniczący Dumy Gienadij
Sielezniow czy szef komisji spraw zagranicznych tej izby Władimir
Łukin, wprost odmawiali przywódcom USA i NATO moralnego prawa do
krytykowania rosyjskiej polityki wobec Czeczenii, przypominając ich
poczynania w kwestii jugosłowiańskiej.
Działania zbrojne w Czeczenii ponownie postawiły na porządku
dziennym kwestię przestrzegania przez Rosję limitu wielkości jej sił
konwencjonalnych w strefie kaukaskiej, ustalonego w porozumieniu z
1990 r. i już raz, w maju 1996 r. zwiększonego. Moskwa usiłowała
wymóc na Gruzji cesję części limitu przyznanego temu państwu, ale
bez skutku. Sprawa ta spowodowała impas w wiedeńskich rokowaniach
dotyczących ograniczenia zbrojeń konwencjonalnych w Europie.

Faza czwarta - zmagania o Grozny


23 listopada siły federalne ostrzegły mieszkańców Groznego przed
pozostawaniem w mieście. Był to widomy znak przygotowań do ataku
na stolicę, zwłaszcza że jej okrążenie było już niemal całkowite. Trzy
dni później zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Walerij Maniłow
oświadczył, że rozpoczęła się kolejna faza działań w Czeczenii. Jej
zasadniczym celem miało być zniszczenie "grup bandytów" w górach,
przywrócenie porządku konstytucyjnego i stworzenie warunków dla
powrotu uchodźców. Minister Siergiejew oceniał, że armia będzie
potrzebowała ok. 3 miesięcy na zakończenie operacji militarnej.
Jakkolwiek 1 grudnia siły czeczeńskie przypuściły serię skutecznych
ataków na wojska federalne, to postępy Rosjan były stałe i w tym
czasie pod ich kontrolą znajdowało się już ponad 50 % terytorium
republiki. 4 grudnia gen. Kazancew ogłosił zamknięcie okrążenia wokół
Groznego. Tegoż dnia siły federalne zdobyły Argun, a 9 grudnia
wspólnie z milicją Gantamirowa opanowały Urus-Martan. 11 grudnia w
okrążeniu rosyjskim znalazło się Szali. Atak na Grozny zbliżał się
nieuchronnie. W stolicy przebywało wówczas prawdopodobnie ok. 20-
30 tys. (wedle innych źródeł nawet 50 tys.) mieszkańców, którzy z
różnych powodów nie zostali wcześniej ewakuowani. 6 grudnia
samoloty zrzuciły ulotki zapowiadające, że osoby pozostające w
mieście "będą uważane za terrorystów i bandytów i będą zniszczone
przez artylerię i lotnictwo". Mieszkańcom pozostawiono czas na
opuszczenie miasta do 11 grudnia. Siły federalne przygotowały
specjalny korytarz, którym cywile mieli opuścić miasto, ale skorzystało
z niego niewiele osób, a Rosjanie oskarżali bojowników czeczeńskich o
uniemożliwianie ludności wyjścia ze stolicy.
Ogłoszenie ultimatum ponownie wzbudziło falę międzynarodowej
krytyki polityki rosyjskiej, tym razem tak silnej, że ministrowie spraw
zagranicznych krajów Unii Europejskiej 6 grudnia rozważali nawet
możliwość wstrzymania pomocy żywnościowej dla Rosji, wprowadzenia
moratorium na nowe umowy w sprawie współpracy oraz możliwość
powiązania dalszej pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego
z zachowaniem Rosji na Kaukazie. Gdy jednak kilka dni później doszło
do szczytu Unii w Helsinkach, zadowolono się werbalną krytyką
kampanii rosyjskiej w Czeczenii, a ministrowie spraw zagranicznych
państw członkowskich NATO 14 grudnia ograniczyli się do uznania akcji
rosyjskiej w Czeczenii za masowe i nieproporcjonalne użycie siły wobec
ludności cywilnej, potwierdzając zarazem prawo Rosji do zwalczania
terroryzmu i obrony swojej integralności terytorialnej. Dalej poszedł w
kolejnej rezolucji Parlament Europejski, który 15 grudnia
bezwarunkowo potępił działania przeciw cywilnej ludności Czeczenii
oraz wezwał władze Rosji do natychmiastowego przerwania ognia,
wycofania ultimatum z 6 grudnia, rozpoczęcia dialogu z
demokratycznie wybranymi władzami Czeczenii i stworzenia warunków
dla pomocy humanitarnej.
Problem ewentualnych sankcji wobec Rosji ponownie pojawił się w trakcie
berlińskiego spotkania szefów dyplomacji najbardziej rozwiniętych
państw świata (tzw. grupy G-7). Ministrowie byli zgodni w krytycznych
ocenach posunięć rosyjskich i żądaniu przerwania ognia w Czeczenii,
jednakże zgodność ta nie sięgała już charakteru i zakresu
ewentualnych restrykcji. Najszerszą akceptację zyskiwała formuła: "nie
ma sankcji, ale nie ma i pomocy".
Tymczasem 12 grudnia rozpoczął się szturm Groznego. Siły rosyjskie
posuwały się powoli za nawałą ogniową, zajmując dopiero niemal
całkowicie już niszczone kwartały. Tegoż dnia zajęły lotnisko Chankała.
13 grudnia pierwsze oddziały rosyjskie wdarły się do centrum, ale
poniósłszy ciężkie straty (ok. 70 zabitych) wycofały się. Atak
ponowiono 15 grudnia z jeszcze gorszym rezultatem - według
zachodnich obserwatorów zginęło ok. 100 żołnierzy rosyjskich. Moskwa
zaprzeczyła tym informacjom, twierdząc, iż informacje o rzekomej
bitwa w Groznym była prowokacją czeczeńską, mającą
skompromitować armię rosyjską w oczach opinii publicznej. W tym
samym czasie na propozycję ministra Siergieja Szojgu podjęcia
negocjacji na temat ewakuacji ludności z Groznego Maschadow
odpowiedział ofertą rozmów w sprawie zakończenia konfliktu, które
"satysfakcjonowałoby obie strony i uwzględniało interesy Rosji jako
światowego mocarstwa". Maschadow zaproponował, aby pośrednikiem
został Knut Vollebaek, przewodniczący OBWE, który przebywał
wówczas na Północnym Kaukazie i deklarował gotowość podjęcia się tej
roli. Jednakże rząd rosyjski odrzucił możliwość zasadniczych rozmów z
Maschadowem póki "nie zdystansuje się on od terrorystów", a
ewentualne pośrednictwo czynników międzynarodowych uznał za
ingerencje w wewnętrzne sprawy Federacji. Przeciwny rokowaniom był
także lider niekomunistycznej opozycji Jurij Łużkow, uważający, iż po
stronie czeczeńskiej nie było siły, z którą oficjalne rokowania mogły być
podjęte.
17 grudnia rosyjskim spadochroniarzom udało się przeciąć główną
drogę łączącą Czeczenię z Gruzją. Operacja ta miała poważne
znaczenie, bowiem w poważnym stopniu komplikowała możliwość
komunikowania się sił czeczeńskich ze światem zewnętrznym,
uzyskiwania pomocy materialnej i wojskowej, a także ewakuowania
rannych bojowników. Czeczeni nadal jednak wykorzystywali trudno
dostępne szlaki górskie, których Rosjanom nie udało się obsadzić ani
zaminować.
Sytuacja w Czeczenii niepokoiła centrum federalne, bowiem 19 grudnia
odbywały się wybory parlamentarne i sukcesy na Północnym Kaukazie
miały być doniosłym czynnikiem zwycięstwa bloku rządowego. Mimo
rysującego się stopniowo znużenia społeczeństwa przedłużającą się
wojną koalicja wyborcza skupiona wokół Putina i Szojgu
(Międzyregionalny Blok "Jedność") uzyskała bardzo dobre wyniki (23,3
% głosów), nieznacznie tylko ustępując zwycięskim komunistom (24,3
%) i wyraźnie dystansując innych konkurentów (blok Ojczyna - Cała
Rosja zdobył tylko 13,3 % głosów). Był to znak, że taktyka Kremla
przyniosła znaczące rezultaty, jakkolwiek obóz prezydencki nie uzyskał
w parlamencie większości, co skazywało go na doraźne kompromisy,
bądź poszukiwanie płaszczyzny współpracy z komunistami. Co jednak
ważniejsze, sondaże wskazywały na poważne szanse Putina na sukces
w wyborach prezydenckich.
22 grudnia Borys Bieriezowskij, nowo wybrany deputowany do Dumy,
uważany ciągle za wpływowego polityka, oświadczył na konferencji
prasowej, iż kampania militarna w Czeczenii wyczerpała swoje zadania
i nadeszła pora znalezienia politycznego rozwiązania, a premier Putin
jest gotów do negocjacji z Maschadowem poprzez pośredników.
Wojskowi jednak nie chcieli słyszeć o żadnych układach. Już
następnego dnia gen. Kazancew zapowiedział, iż Grozny zostanie w
najbliższych dniach opanowany w wyniku "operacji specjalnej", a w
ciągu 2-3 tygodni armia rosyjska uzyska pełną kontrolę nad górskimi
rejonami republiki. Tymczasem walki o stolicę republiki 23 grudnia
wkroczyły w nową, szczególnie ciężką fazę. Poszczególne rejony miasta
i kluczowe budynki wielokrotnie przechodziły z rąk do rąk. Jednak
zamiecie śnieżne powstrzymały posuwanie się Rosjan, a obrońcy
wykorzystując warunki pogodowe dokonywali w niewielkich grupach
śmiałych ataków na tyły wojsk federalnych. Decydujące uderzenie
rosyjskie rozpoczęło się dopiero 17 stycznia 2000 r. Do końca stycznia
Rosjanie opanowali w efekcie 50 % miasta.
31 grudnia, ku ogólnemu zaskoczeniu, Jelcyn podał się do dymisji, a obowiązki
prezydent przejął tym samym premier Putin. Był to krok obliczony na
zwiększenie szans tego ostatniego w wyborach prezydenckich
mających odbyć się w marcu 2000 r.
W styczniu 2000 r. z krytyką rosyjskich poczynań w Czeczenii ponownie
wystąpiły Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy i Parlament
Europejski. W toku dyskusji w pierwszej z tych instytucji pojawiła się
nawet idea zawieszenia członkostwa Rosji, jednak ostatecznie
zdecydowano się jedynie na wysłanie na Północny Kaukaz misji
Zgromadzenia oraz wezwano władze rosyjskie do przestrzegania
międzynarodowych konwencji i poszanowania praw człowieka. Rządy
państw zachodnich były bardziej powściągliwe w swych reakcjach.
Zachód zdawał się wiązać z Putinem nadzieje na pokonanie trudności,
jakie występowały w stosunkach z Rosją w okresie poprzedniej
prezydentury i nie zamierzał utrudniać mu walki w nadchodzących
wyborach. Widoczne były dążenia zachodnich polityków, by sprawa
Czeczenii nie storpedowała wysiłków na rzecz "strategicznego
partnerstwa" z Rosją. Styczniowe wizyty w Moskwie ministrów spraw
zagranicznych USA i Wielkiej Brytanii przyniosły przytłumienie krytyki
poczynań rosyjskich. Politycy amerykańscy i brytyjscy przede
wszystkim chętnie słuchali zapewnień Putina o woli kontynuacji rosyjskich
reform.
Tymczasem czeczeńską odpowiedzią zapewnienia rosyjskich
dowódców o rychłym uzyskaniu kontroli nad górskimi rejonami
Czeczenii były uderzenia bojowników przeprowadzone 9 stycznia w
Szali, Argunie i Gudermesie. Czeczeni opanowali w tych miastach
wybrane dzielnice i obiekty i wycofali się po ciężkich walkach dopiero
11 stycznia. Dowództwo rosyjskie twierdziło, że w dniach 9-10 stycznia
straciło tam tylko 2 żołnierzy, jednakże wedle państwowej agencji
informacyjnej ITAR-TASS straty wyniosły 26 zabitych. Wydarzenia te
wykazały, iż siły federalne nie panowały w pełni nawet nad zajętymi już
obszarami Czeczenii i nie były przygotowana na kontrataki
czeczeńskie. Stawało się oczywiste, że strona rosyjska nie mogła liczyć
na szybkie zwycięstwo i a oddziały czeczeńskie były w stanie
podejmować działania nie tylko w górach, ale także w miastach. Wojna
coraz bardziej przypominała swym charakterem wydarzenia z lat 1994-
1996. Bojownicy czeczeńscy przystąpili do minowania górskich dróg i
mostów, a równocześnie grupy bojowe pozostawały na terenach
zajmowanych przez siły federalne i prowadziły tam działania typowo
partyzanckie, które już w następnych tygodniach zyskały na
intensywności.
Wobec rozwoju wydarzeń w innych częściach kraju i konieczności przejścia
przez siły czeczeńskie do wojny partyzanckiej dalsza obrona stolicy, a
właściwie jej ruin, traciła sens wojskowy i dowództwo czeczeńskie
zdecydowało ją zakończyć. W nocy z 31 stycznia na l lutego ok. 2
tysięcy bojowników czeczeńskich wyszło z miasta i skierowało się ku
południowym przedmieściom, gdzie rosyjskie pozycje były najsłabsze.
Podczas przechodzenia przez pola minowe i walk z Rosjanami zginęli
komendanci polowi Chunkar Israpiłow, Issa Astamirow, Leczo Dudajew i
Asłanbek Ismaiłow, a także ok. 300 czeczeńskich żołnierzy. Ranni
zostali m.in. Ahmed Zakajew i Szamil Basajew. Ostatnie punkty oporu
w Groznym zostały zlikwidowane do 6 lutego.
W lutym walki toczyły się głównie w rejonach szatojskim, wiedeńskim i
itymkulskim, gdzie skoncentrowały się oddziały czeczeńskie
wyprowadzone z Groznego. W sumie siły czeczeńskie oceniane były na
6-7 tys. ludzi. Zasadniczym celem walk w tym okresie była kontrola
nad wąwozami wiedeński, arguńskim i szatojskim otwierającymi drogę
wojskom federalnym w głąb górskiej części Czeczenii. 29 lutego siły
federalne zajęły ostatnie miasto pozostające w rękach czeczeńskich -
Szatoj. Walki trwały tam od połowy miesiąca, a liczącymi ok. 1 tys.
bojowników siłami obrony kierował osobiście Maschadow. Czeczeni
opuszczając Szatoj przerwali okrążenie, ale stracili przy tym ok. 150
ludzi.
Wydarzenia te kończyły czwartą fazę wojny. W toku kampanii jesienno-
zimowej strona federalna odniosła bez wątpienia sukces militarny: jej
siły zajęły północną i środkową Czeczenię oraz najważniejsze ze
strategicznego punktu widzenia rejony kaukaskiego masywu
górskiego, przecięły i zablokowały główne drogi zaopatrzenia i
komunikacji sił czeczeńskich z Gruzją i Dagestanem, praktycznie
wyeliminowały czeczeński ciężki sprzęt wojskowy. Czeczeni zostali
wyparci w trudno dostępne fragmenty gór, gdzie nieustannie tropiło ich
rosyjskie lotnictwo i coraz lepiej radzące sobie w tego rodzaju akcjach
oddziały wojskowe. Czeczeni musieli przejść do wojny partyzanckiej,
która ze zmiennym nasileniem i powodzeniem prowadzona będzie
przez kolejne miesiące i lata.
Sukcesy osiągnięte w okresie od października 1999 r. do lutego 2000 r.
jak się wydaje utwierdziły rząd Putina w przekonaniu o efektywności
wojennego sposobu rozwiązania problemu czeczeńskiego, choć już
wtedy niektórzy eksperci wskazywali, iż sukces był mocno wątpliwy, a
wojna coraz wyraźniej przypominała wydarzenia z lat 1994-1996,
rokując podobne rezultaty.
Choć dyplomacja rosyjska konsekwentnie oponowała przeciw wszelkim
dyskusjom międzynarodowym na temat sytuacji w Czeczenii, nie była
w stanie zablokować kłopotliwych dla niej inicjatyw wynikających z
masowo ujawnianych przypadków łamania praw człowieka i
ograniczania pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej. 26 lutego
2000 r. Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw
Człowieka Mary Robinson, sekretarz generalny OBWE Jan Kubis oraz
sekretarz generalny Rady Europy Walter Schwimmer skierowali
wspólny apel do władz FR, w którym dali wyraz "głębokiemu
zatroskaniu" napływającymi ciągłe informacjami o gwałceniu praw
człowieka w Czeczenii i postulowali umożliwienie przez władze
rosyjskie monitorowania sytuacji w Czeczenii przez niezależne
instytucje i organizacje międzynarodowe. 6 kwietnia 2000 r.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy dość nieoczekiwanie
ogromną większością przegłosowało natychmiastowe zawieszenie
prawa głosu Rosji i wezwało Komitet Ministrów Rady Europy do
rozpoczęcia postępowania zmierzającego do zawieszenia jej
członkostwa w Radzie z powodu naruszania na masowa skalę praw
człowieka w Czeczenii. Decyzja ta miała ograniczone znaczenie,
bowiem o członkostwie Rosji w Radzie Europy musiały zadecydować
rządy, wywołała jednak nader gniewne i zarazem lekceważące
Zgromadzenie reakcje polityków rosyjskich. Przewodniczący Dumy
wręcz oświadczył, że Zgromadzenie "stanęło w obronie terrorystów".
Pięć dni później na konkretniejsze działanie zdecydowała się także Unia
Europejska. W jej imieniu Portugalia skierowała do Komisji Praw
Człowieka Narodów Zjednoczonych w Genewie projekt rezolucji
wzywającej do zbadania przestępstw popełnianych w Czeczenii.
Komisja przyjęła 25 kwietnia - mimo zdecydowanego przeciwdziałania
Rosji - rezolucję wyraźnie potępiającą zbrodnie popełniane przez siły
rosyjskie w Czeczenii i wzywającą władze rosyjskie do powołania
niezależnej komisji, która zbadałaby tę problematykę. Rosja bez
żadnych istotnych konsekwencji odmówiła jednak wykonania
podstawowych postanowień tej rezolucji.
Być może pewnym refleksem złej atmosfery międzynarodowej
powstałej wokół Rosji były wspomniane wcześniej kwietniowe manewry
Moskwy wokół ewentualnego podjęcia negocjacji z Maschadowem.
Niewątpliwie zaś zdecydowanym krokiem proamerykańskim było
ratyfikowanie przez Dumę 14 kwietnia rosyjsko-amerykańskiego
układu START II o redukcji broni strategicznych. Putin zdecydował się
też w kwietniu na uruchomienie śledztwa w sprawie przestępstw
popełnionych w Czeczenii przez siły federalne.

l
l

Faza piąta - wojna partyzancka


Zadaniem sił federalnych w tej fazie wojny było stopniowe zaciskanie
okrążenia wokół zepchniętych w góry bojowników, opanowanie
punktów pozwalających kontrolować (a w razie potrzeby ostrzeliwać)
możliwie duże obszary oraz odcięcie sił czeczeńskich od zewnętrznego
zasilania, przede wszystkim przez blokadę granicy z Gruzją. W marcu
sytuacja w Czeczenii była daleko bardziej skomplikowana niżby to
wynikało z filtrowanych doniesień prasy sympatyzującej z centrum
federalnym i dowództwem armii. Jednak i te źródła zmuszone były
ujawnić niepowodzenia, jakie wówczas miały miejsce. Siły federalne
poniosły znaczne straty i to podwójnie dotkliwe, bowiem na terenach
uznawanych za pozostające pod ich kontrolą, co stawiało pod znakiem
zapytania tezę, iż poza rejonami górskimi operacja wojskowa została
zakończona i rozpoczął się proces normalizacji życia. 1 marca 2000 r.
w pobliżu osady Ułus-Kert zginęło 84 żołnierzy wojsk powietrzno-
desantowych, następnego dnia w rejonie stanicy Pierwomajskaja
śmierć w czeczeńskiej zasadzce poniosło 20 członków specjalnego
oddziału milicji (OMON) z Moskwy, zaś 29 marca w okolicach Wiedeno
43 ich kolegów z OMON-u permskiego. Były to oczywiście tylko
największe jednorazowe straty. Rosjanie i Czeczeni ginęli bowiem
codziennie. Według danych Ministerstwa Obrony FR od 1 października
1999 r. do 17 marca 2000 r. PGW straciła 1628 zabitych (w tym 1173
żołnierzy i oficerów sił zbrojnych oraz 455 żołnierzy i oficerów wojsk
wewnętrznych) oraz 4308 rannych.
23 marca rosyjski minister obrony Igor Siergiejew oświadczył, że w
górskich rejonach Czeczenii rozpoczęła się operacja specjalna, której
celem miała być ostateczna likwidacja działających tam "bandyckich
formacji". Zapewne było to posunięcie skoordynowane z ustalonymi na
26 marca wyborami prezydenckimi w Federacji Rosyjskiej. Ich
zwycięzcą już w pierwszej turze został Putin, którego poparło 52,9 %
wyborców. Jego jedynym poważnym konkurentem był komunista
Zuganow, ale zdobył on tylko 29,2 % głosów. Pozostali kandydaci nie
liczyli się (trzeci w kolejności Grigorij Jawlinskij uzyskał zaledwie 5,8 %
głosów). W Czeczenii według informacji agencji ITAR-TASS głosowało
64,75 % wyborców (297,5 tys. osób). Putin jakoby zdobył tam poparcie
65 % głosujących (w Groznym aż 82 %), Ziuganow 16 %, a Jawliński 11
%. Oczywiste jednak było, iż w warunkach toczącej się wojny,
wyłączenia z wyborów terenów górskich i nacisku administracyjnego, a
nawet terroru policyjno-wojskowego, wyniki te były absolutnie
niewiarygodne, jeśli w ogóle prawdziwe.
Putin tuż po wyborach zapowiedział, że będzie kontynuował operacje w
Czeczenii, aż do poddania się partyzantów lub do ich całkowitego
zniszczenia. Czeczeni odpowiedzieli wzmożeniem ataków na patrole i
garnizony rosyjskie. Ciężkie walki znów toczyły się na południu, m.in. w
okolicach osady Komsomolskoje, gdzie zgrupowane były oddziały
Giełajewa. W kwietniu działania na największą skalę miały miejsce w
rejonach wiedeńskim i nożajjurtowskim. Wedle informacji rosyjskiego
Sztabu Generalnego do 13 kwietnia 2000 r. w toku operacji w Czeczenii
zginęło 2119, a rannych zostało 6253 żołnierzy rosyjskich. 21 kwietnia
zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Maniłow oświadczył, iż na
Północnym Kaukazie od 2 sierpnia 1999 r. zginęło 2144 rosyjskich
żołnierzy, a rany odniosło 6325. Straty po stronie czeczeńskiej
pozostawały w gruncie rzeczy nieznane, choć siły federalne często
informowały o "likwidacji" czy "unicestwieniu" kolejnych kilku- lub
kilkudziesięcioosobowych grup bojowników.
11 a potem 18 kwietnia 2000 r. w odpowiedzi na kolejną propozycję podjęcia
negocjacji bez warunków wstępnych wysuniętą przez Maschadowa
rzecznik prezydenta Putina Siergiej Jastrzembski potwierdził kontakty
przez pośredników, zapewnił też, że Maschadow mógłby być uważany
za partnera w rokowaniach, o ile spełni określone warunki. Przejście od
działań wojskowych do politycznych metod uregulowania problemu
czeczeńskiego Jastrzembski uznał za możliwe pod warunkiem złożenia
broni przez bojowników czeczeńskich, rozbrojenie "bandyckich
formacji", ukaranie przestępców. Równocześnie jednak minister
Ramazan Abdułatipow oświadczył, iż rozmowy z Maschadowem
możliwe są tylko na jeden temat - przerwania działań wojennych,
natomiast wykluczył prowadzenie z nim rokowań politycznych. Z kolei
minister spraw zagranicznych Igor Iwanow 13 kwietnia stwierdził, iż
Moskwa będzie rozmawiać z czeczeńskimi liderami i podejmować
wysiłki zmierzające do konkretnych rezultatów, a następnego dnia
dodał, iż wraz zakończeniem wojskowej fazy operacji w Czeczenii
należy spodziewać się podjęcia rozmów z Maschadowem. W podobnym
duchu Iwanow wypowiadał się także 17 kwietnia. 13 kwietnia Putin
oświadczył, że "przywracanie porządku i poszanowania praw ludzkich"
było priorytetem rosyjskiej polityki w Czeczenii, a Maschadow -
poprzednio zaś Dudajew - stworzyli "kryminalno-terrorystyczną
enklawę". Prokurator Generalny FR już w lutym oskarżył Maschadowa o
organizowanie i uczestniczenie w zbrojnej rebelii, za co groziła kara 25
lat więzienia. Jastrzembski 12 kwietnia sugerował, że Maschadow
mógłby skorzystać z amnestii uchwalonej właśnie przez Dumę.
Możliwość prowadzenia rozmów z Maschadowem kwestionowali także
przedstawiciel rządu FR w Czeczenii Nikołaj Koszman oraz gen.
Maniłow. Pierwszy z nich twierdził, że nie mają one sensu bowiem
Maschadow nie ma realnego wpływu na procesy zachodzące w
republice, drugi - że Maschadow dotąd nie odciął się od przywódców
"bandyckich formacji". Z kolei 21 kwietnia Putin oświadczył, że
oczekuje od Maschadowa konkretnych działań, a jeśli nie jest on w
stanie zapewnić warunków do podjęcia rozmów, to strona rosyjska
gotowa jest mu dopomóc. Zapewne te zróżnicowane sygnały wysyłane
przez Moskwę odnośnie do ewentualnych rokowań z Maschadowem
były przemyślaną taktyką i służyć miało maskowaniu przed opinią
publiczną i Zachodem rzeczywistej intencji militarnego pokonania
przeciwnika, zaś istotne stanowisko strony rosyjskiej prezentowali
wojskowi deklarujący gotowość prowadzenia działań zbrojnych aż do
ostatecznego zlikwidowania formacji czeczeńskich.
Niemal nazajutrz po wyborczym zwycięstwie Putina pojawiły się
publiczne zapowiedzi wprowadzenia w Czeczenii bezpośrednich rządów
prezydenckich. Opowiadali się za takim rozwiązaniem zarówno
szefowie poszczególnych rejonów, jak i Koszman. Decydujące było
oczywiście stanowisko Moskwy. Nim jednak do tego doszło, w końcu
maja zostało utworzonych 20 komendantur wojskowych w
kontrolowanych przez władze rejonach. Miały one tworzyć warunki
współpracy czynników wojskowo-policyjnych z lokalnymi ogniwami
cywilnej administracji i samorządu. W praktyce komendanci ci rzadko
potrafili taką współprace nawiązywać.
8 czerwca 2000 r. prezydent Putin podpisał dekret O organizacji
tymczasowego systemu organów władzy wykonawczej w Republice
Czeczeńskiej. Likwidował on instytucję przedstawiciela rządu FR w
republice i jednocześnie ustanawiał Administrację Republiki
Czeczeńskiej. System organów władzy wykonawczej w Czeczenii
tworzyły odtąd: Administracja Republiki Czeczeńskiej oraz terytorialne
ogniwa (przedstawicielstwa) federalnych organów władzy
wykonawczej. Administracja obejmowała organy władzy wykonawczej
Republiki Czeczeńskiej, administrację rejonów i osad. Szefa
administracji mianował i odwoływał bezpośrednio prezydent FR. Wbrew
pozorom uprawnienia szefa administracji nie były zbyt szerokie,
bowiem nie obejmowaly kompetencji terytorialnych ogniw federalnych
organów władzy wykonawczej. W praktyce oznaczało to, że podlegała
mu jedynie administracja lokalna, natomiast kluczowe w sytuacji
Czeczenii przedstawicielstwa resortów siłowych i gospodarczych
działały niezależnie od niego. Szef administracji podlegał prezydentowi
i rządowi, a jego działalność objęta była nadzorem ze strony
specjalnego przedstawiciela prezydenta FR w nowo utworzonym
federalnym okręgu Północnego Kaukazu. 20 czerwca szefem
administracji w Czeczenii został mianowany Kadyrow, który krótko po
tym zadeklarował gotowość podjęcia rozmów z Maschadowem.
Nominacja Kadyrowa została pozytywnie przyjęta wśród polityków
rosyjskich, natomiast sceptycznie w czeczeńskich środowiskach
prorosyjskich. Liderzy tych ostatnich doznali poważnego
rozczarowania, że Kreml postawił na niedawnego przeciwnika, a nie na
ludzi "sprawdzonych" i "zasłużonych". Okazało się, że wierność
Moskwie nie zawsze znajdowała nagrodę. Putin poprzez tę nominację
stawiał - jak się zdaje - na rozbicie obozu dotychczasowych oponentów
i pozyskanie części ich społecznego zaplecza. Jak się miało okazać,
była to taktyka nie pozbawiona szans na sukces. Kadyrow dysponował
rzeczywistym autorytetem, a swoją postawą odzwierciedlał
nastawienia sporej części społeczeństwa republiki, wyczerpanego
wojną, nie dostrzegającego realnych perspektyw normalnego życia w
istniejących warunkach.
Mianowanie Kadyrowa i jego stanowisko w sprawie negocjacji
spowodowało rozdźwięki wśród przywódców czeczeńskich bojowników.
Komendanci polowi Ali Sułtanow, Ibragim Saitow i Salman Adujew
przeszli na jego stronę i wezwali do tego innych bojowników.
Maschadow krótko potem oskarżył o zdradę zarówno ich, jak i szefa
swojej administracji Apti Batałowa, który dostał się w ręce Rosjan i w
zamian za skorzystanie z amnestii złożył publiczne oświadczenie
krytykujące Maschadowa i jego reżim. Samego Kadyrowa Maschadow
uznał za "wroga narodu czeczeńskiego", a Basajew wyznaczył nagrodę
w wysokości 100 tys. dolarów za jego głowę.
Mimo ograniczonych kompetencji administracji i jej szefa, samo jej
utworzenia miało swoją wymowę. Potwierdzało, iż rozwiązanie
problemu czeczeńskiego nie było ani łatwe, ani bliskie. Prominentni
przedstawiciele Kremla niejednolicie oceniali długość okresu w którym
administracja ta miała funkcjonować, ale nie miał być on krótszy niż 2-
3 lata. Kreml zmuszony był ponownie uznać, że problem czeczeński był
nierozwiązywalny na drodze działań czysto militarnych. Ustanowienie
rządów prezydenckich mogło wskazywać, iż Moskwa zrezygnowała z
tworzenia marionetkowego rządu czeczeńskiego znanego z okresu
poprzedniej wojny. To akurat okazało się wrażeniem złudnym, bowiem
po kilku miesiącach, w styczniu 2001 r. rząd taki jednak powstał.
Tworzenie prezydenckiej administracji w Czeczenii miało wątpliwe
podstawy prawne, czy też raczej nie znajdowało umocowania w
konstytucji FR, która nie przewidywała tworzenia w tzw. podmiotach
federacji tego rodzaju instytucji. Powoływano się na kompetencje
prezydenta jako gwaranta konstytucji i zarazem na przepisy o stanie
wyjątkowym, dające mu możliwość bezpośredniego podporządkowania
sobie organów władzy wykonawczej na terenach tym stanem objętych.
Jednakże w Czeczenii tego rodzaju stan nie został wprowadzony.
W tym czasie ważnym impulsem dla kształtowania się stosunku Zachodu
do problemu wojny w Czeczenii stała się wizyta prezydenta Clintona w
Moskwie w czerwcu 2000 r. Amerykańska krytyka Rosji została jeszcze
bardziej ograniczona i stonowana. Nawet uwięzienie i oskarżenie
dziennikarza Radia Swoboda Andrieja Babickiego i aresztowanie
Władimira Gusinskiego (właściciela grupy medialnej "Media-Most"
zajmującej zdecydowanie krytyczne stanowisko wobec polityki Kremla i
rządu) nie spotkały się z ostrzejszymi reakcjami, a tę ostatnią sprawę
Waszyngton gotów był nawet oceniać pozytywnie jako krok ku
likwidacji panowania rosyjskich oligarchów, a nie jako przejaw
ograniczania wolności mediów. Zachód pozytywnie przyjmował
deklaracje Putina o zrównaniu praw inwestorów krajowych i
zagranicznych, intensyfikacji walki z korupcją i praniem brudnych
pieniędzy. Powierzenie stanowiska premiera Michaiłowi Kasjanowowi, a
ważnych ministerstw gospodarczych osobom uważanym za
reformatorów traktowano jako potwierdzenie zapowiedzi
kontynuowania przekształceń gospodarki rosyjskiej. Zwłaszcza USA
starały się nie dopuścić, by sprawa Czeczenii stała się barierą dla
współpracy amerykańsko-rosyjskiej, zwłaszcza ekonomicznej. Zachód
po kilku miesiącach wojny w Czeczenii stopniowo dochodził do
przekonania, iż czas protestów minął i jeśli nie nastąpi nowa eskalacja
działań, należy ograniczać krytycyzm wobec Moskwy. Najłatwiej
przychodziło to Waszyngtonowi: w przeciwieństwie do wielu polityków
europejskich prezydent Clinton nigdy nie groził Rosji izolacją z powodu
jej poczynań w Czeczenii. Amerykanie ponawiali oświadczenia o
konieczności przestrzegania standardów prawnych, poszanowania
praw uchodźców, ochrony ludności czy o stworzeniu pola dla działań
humanitarnych. W odniesieniu do dwustronnych stosunków z Rosją
starali się wszakże nie wyciągać poważniejszych konsekwencji z
bezskuteczności owych enuncjacji, którym towarzyszyły zresztą
deklaracje walki z globalnym terroryzmem, co odpowiadało rosyjskiej
tendencji do ujmowania w tych kategoriach poczynań w Czeczenii.
W toku obu wojen prowadzonych na terytorium Czeczenii w latach 90.
na masową skalę łamane były podstawowe prawa człowieka,
popełnione zostały liczne zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko
ludzkości. W części były one pochodną sposobu prowadzenia działań
bojowych, w części wynikały z polityki realizowanej na obszarach
kontrolowanych przez strony konfliktu wobec ludności cywilnej oraz
jeńców. Najbardziej masowy charakter miały: 1) prowadzone na oślep
bombardowania lotnicze i ostrzeliwania artyleryjsko-rakietowe, w tym
także nie bronionych cywilnych osiedli, 2) celowe lotnicze i
artyleryjskie ataki na obiekty cywilne, zwłaszcza na osiedla i rejony
zamieszkiwania ludności, 3) morderstwa i egzekucje bez wyroków
sądowych, 4) gwałty, 5) bezprawne pozbawianie ludzi wolności, 6)
okrutne obchodzenie się z zatrzymanymi, w tym stosowanie tortur, 7)
wymuszanie przemieszczeń ludności cywilnej lub uniemożliwianie jej
opuszczenia niebezpiecznych miejsc, 8) grabieże i bezprawne
konfiskaty majątków, 9) branie zakładników i używanie ich w
charakterze żywych tarcz.
Nie ulega wątpliwości, że zbrodnie były udziałem obu stron konfliktu,
jednakże zainteresowanie nimi i w konsekwencji ich udokumentowanie
nie jest jednakowe. Z dotychczasowych analiz prowadzonych przez
rozmaite instytucje i organizacje humanitarne i obrony praw człowieka
wynika, iż z uwagi na możliwości, środki i rezultaty działania
czynnikiem w znacznie wyższym stopniu odpowiedzialnym za
charakter wojny w Czeczenii była strona federalna. Na jej poczynaniach
skupiły swą uwagę misje obserwacyjne organizacji humanitarnych i
instytucji międzynarodowych oraz światowe media. Dzięki temu
powstała obszerna (choć z pewnością daleka od kompletności)
dokumentacja obrazująca zbrodniczą aktywność strony federalne.
Dużo mniej wiadomo o przestępstwach popełnianych przez stronę
czeczeńską, co w żadnej mierze nie znaczy, iż ona się ich nie
dopuszczała. Z wielu względów budziły one - jak się zdaje - mniejsze
zainteresowanie. Wynikało to zapewne nie tylko z odmiennej skali, ale i
z politycznego i mentalnego nastawienia obserwatorów wydarzeń.
Szczegółowa analiza całokształtu zjawisk składających się na
poruszaną w tym rozdziale problematykę wymagałyby odrębnego,
obszernego opracowania. Wypadnie się tu zatem ograniczyć do
wskazania najbardziej masowych zjawisk i podania zaledwie
nielicznych egzemplifikacji pozwalających zorientować się w ich
charakterze. Dzięki staraniom organizacji obrony praw człowieka i
instytucji humanitarnych możliwa do zgromadzenia dokumentacja
zbrodni popełnianych w toku konfliktu czeczeńskiego jest powszechnie
dostępna. Ludobójczy charakter wojny prowadzonej w Czeczenii
ujawnił się od 1994 r. W pierwszej połowie 1995 r. organizacja Human
Rights Watch (HRW) ogłosiła serię udokumentowanych raportów na
temat łamania praw człowieka w Czeczenii, oskarżając siły federalne o
systematyczne gwałcenie praw wojny poprzez masowe, nieograniczone
i nieproporcjonalne stosowanie siły, bombardowanie i ostrzeliwanie
ośrodków cywilnych, grabieże, arbitralne zatrzymania, znęcanie się
nad zatrzymanymi, nieusprawiedliwione zniszczenia, morderstwa,
stosowanie odwetu wobec ludności cywilnej. W marcu 1995 r. grupa
obserwacyjna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie
odnotowała całkowity brak ram prawnych definiujących prawa
obywateli i ograniczających przemoc władz, nieograniczone
atakowanie ludności cywilnej, grabieże, bicie, okaleczanie oraz inne
formy znęcania się nad zatrzymanymi, powszechne stosowanie
doraźnych egzekucji bez sądów, stosowanie zakazanych rodzajów
broni, np. bomb kulkowych, blokowanie pomocy humanitarnej dla ofiar
wojny, długotrwałe pozbawianie ludzi wolności na podstawie
arbitralnych decyzji administracyjnych. W raporcie ogłoszonym 30
czerwca 1995 r. przez ekspertów Rady Europy potwierdzone zostały
powszechne zjawiska bicia ludzi, grabieży i niszczenia majątków oraz
przypadki masakr, tortur i gwałtów, przy czym autorzy raportu widzieli
w tych działaniach elementy świadomej polityki dowództwa
rosyjskiego. Podobnych raportów z lat 1994-1996 i 1999-2002,
przygotowanych przez organizacje obrony praw człowieka, organizacje
humanitarne, instytucje międzynarodowe ogłoszono tak wiele, że samo
ich wyliczenie przekraczałoby ramy tego rozdziału.

PRZESTĘPSTWA SIŁ FEDERALNYCH

Charakter działań wojsk federalnych wobec ludności cywilnej i


obiektów niewojskowych był zróżnicowany w zależności od miejsca i
czasu tych działań oraz motywów ich podejmowania: względów
taktycznych, rozkazów wyższego dowództwa, negocjacji z
przedstawicielami strony czeczeńskiej, demoralizacji żołnierzy i
oficerów. Regułą było natomiast pomijanie interesów ludności i
lekceważenie prawnych zasad prowadzenia wojny.

Bombardowania i ostrzeliwania osiedli cywilnych


Największa liczba ofiar wśród ludności cywilnej była wynikiem
nieselektywnych ataków lotniczych i rakietowo-artyleryjskich oraz
stosowania nieadekwatnych sił i środków walki bez należytej,
wymaganej normami prawa międzynarodowego i humanitarnego troski
o bezpieczeństwo tej ludności. Mieszkańcy Czeczenii ponosili straty
spowodowane bombardowaniami i ostrzałem artyleryjskim przez cały
okres obu konfliktów. Poczynając od 19 grudnia 1994 r. miały miejsce
codzienne naloty na Grozny, a większość bomb i rakiet trafiało w
kwartały, gdzie nie było żadnych obiektów wojskowych. Lotnictwo
rosyjskie z pełną konsekwencją atakowało dzielnice mieszkaniowe,
zmierzając w oczywisty sposób do zagłady ich mieszkańców. W czasie
walk o Grozny zimą 1994/1995 mieszkańcy domów znajdujących się w
strefie walk nie mieli często możliwości ucieczki i zmuszeni byli przez
wiele dni a nawet tygodni ukrywać się w piwnicach, bez ogrzewania,
światła, w warunkach długotrwałego braku żywności, a nawet wody
pitnej, ginąc przy tym od bomb i rakiet oraz ostrzału prowadzonego
przez walczące strony. Cywilna ludność Groznego poniosła straty, które
do dziś nie zostały dokładnie określone: władze federalne nie
zajmowały się tym problemem, a misje obserwacyjne instytucji i
organizacji humanitarnych nie były w stanie dokonać szczegółowych
ustaleń. Wedle zebranych przez nie informacji w okresie od grudnia
1994 r. do marca 1995 r. w stolicy Czeczenii zginęło prawdopodobnie
25-29 tys. ludzi.
Tego samego typu bombardowaniom podlegały i inne miejscowości. Np. 3
stycznia 1995 r. lotnictwo rosyjskie zbombardowało wiele osiedli
znajdujących się poza strefą ówczesnych działań bojowych, m.in. Szali,
Bamut, Staryje Atagi, a nawet zamieszkane przez Czeczenów osady
poza terytorium Czeczenii, jak położone w Inguszetii Arszty. Zdarzało
się, iż trudno było ustalić, co naprawdę stanowiło cel ataków rosyjskich.
Np. w Szali w początkach marca 1995 r. lotnictwo federalne uporczywie
atakowało obrzeża miasta, gdzie znajdowały się wyłącznie obiekty
cywilne, natomiast nie bombardowało obiektów wojskowych i
administracyjnych oraz oddziałów czeczeńskich pozostających w
mieście. Dziennikarze obserwujący w styczniu 1995 r. bombardowania
Szatoj nie mogli zrozumieć celów tych bombardowań, bowiem ich
zdaniem "tylko całkowity idiota mógłby rozmieścić tutaj jakiekolwiek
formacje bojowe lub technikę wojskową", jako że było to niewielkie
osiedle, całkowicie odkryte i widoczne jak na dłoni ze wszystkich stron.
Jedynym logicznym wytłumaczeniem - oczywiście poza
przypadkowością decyzji - byłoby przypisanie tego rodzaju działaniom
zamiaru sterroryzowania lub fizycznej likwidacji czeczeńskiej ludności
cywilnej. Trudno inaczej wyjaśnić bombardowania Szali 3 stycznia 1995
r., gdzie cele stanowiły giełda samochodowa, miejski bazar oraz
szpital: wszystkie te obiekty były łatwe do rozpoznania, podobnie jak
zgromadzone na obu targowiska tłumy ludzi. Efektem bombardowań z
użyciem bomb kulkowych było 55 zabitych i 186 rannych. Jawnie
terrorystyczny charakter miały bombardowania wielu osad (m.in. Szali,
Urus-Martan, Walerik) w toku kampanii podpisywania tzw. protokołów o
pokoju wiosną i latem 1996 r. 3 marca 1996 r. siły federalne
przeprowadziły zmasowany ostrzał artyleryjski Siernowodska, w którym
przebywało ok. 20-24 tys. mieszkańców oraz uciekinierów z innych
rejonów Czeczenii. Ok. 17 tys. osób uciekło z Siernowodska w trzech
kolumnach przepuszczonych przez siły federalne. Pozostali stali się
celem ostrzału, w następstwie czego zginęło lub zostało rannych
kilkaset osób, w tym dzieci.
Naloty na osiedla czeczeńskie rozpoczęły we wrześniu 1999 r. tzw.
drugą wojnę czeczeńską. Masową skalę przybrały one po wkroczeniu sił
federalnych na terytorium republiki. Nalot na Urus-Martan 5
października 1999 r. zaowocował 27 ofiarami śmiertelnymi wśród
cywilnych mieszkańców. O ile w jednak Urus-Martanie faktycznie
znajdowały się cele wojskowe, to w atakowanej 23 października
niewielkiej, liczącej w czasach pokoju ok. 300 mieszkańców wsi Nowoje
Szaroje takich obiektów nie było, a w wyniku ataku zginęło co najmniej
9 osób, dalszych 10 odniosło rany. Samaszki znajdowały się pod stałym
ostrzałem artylerii rosyjskiej od 15 października 1999 r., a 27
października nastąpił atak, w wyniku którego zginęło lub odniosło rany
kilkudziesięciu mieszkańców. W górskim osiedlu Elistanżi 7
października 1999 r. w rezultacie bombardowania lotniczego z dużej
wysokości śmierć poniosły co najmniej 34 osoby, w większości kobiety i
dzieci. 9 stycznia 2000 r. w Szali w wyniku ostrzału rakietowego zabito
ponad 150 osób spośród tłumu zgromadzonego na centralnym placu w
związku z zapowiedzianą wypłatą emerytur. Bombardowania tej
miejscowości trwały do 12 stycznia. W październiku i listopadzie 1999
r. długotrwałym bombardowaniom podlegały m.in. okolice Szatoj i
Itum-Kale, gdzie oprócz stałych mieszkańców przebywali liczni
uchodźcy z innych terenów Czeczenii. Wobec zablokowania wszelkich
możliwości opuszczenia tego rejonu, ludzie ci znaleźli się w matni i
ponieśli znaczne straty. Na początku marca 2000 r. siły federalne,
atakujące osadę Komsomolskoje i przebywające tam oddziały
bojowników czeczeńskich, przez cztery dni blokowały pod gołym
niebem, pod ostrzałem ok. 2 tys. cywilnych uciekinierów pragnących
opuścić tę miejscowość.
Szczególny rozgłos międzynarodowy zyskał atak na Grozny 21
października 1999 r. W wyniku ostrzału rakietowego centrum miasta, w
tym miejscowego bazaru zginęło ponad 140 mieszkańców, w tym wiele
kobiet i dzieci, a rannych zostało wedle różnych źródeł 260-400 osób.
Strona rosyjska, w tym Władimir Putin, utrzymywała najpierw, że ofiary
na bazarze były wynikiem wybuchu spowodowanego starciami między
zbrojnymi grupami Czeczenów. Później wojskowi nieoczekiwanie
przyznali, że atak rosyjski na bazar rzeczywiście nastąpił, bowiem było
to miejsce handlu bronią oraz magazynowania uzbrojenia i materiałów
wybuchowych.
Od ostrzeliwań i bombardowań nie chroniły ludności cywilnej ani
rozejmy, ani tzw. protokoły o pokoju i zgodzie podpisywane przez siły
federalne i przedstawicieli mieszkańców poszczególnych miejscowości
w 1996 r., ani nawet zajęcie danej miejscowości przez siły federalne.
Niekiedy przyczyną tego bywał chaos w dowodzeniu siłami
federalnymi, którym zdarzało się ostrzeliwać nawet własne pozycje,
niekiedy zła wola czy brak dyscypliny wojskowej.

l
Ataki na uciekinierów z rejonów walk
Ludność cywilna często nie dysponowała możliwością bezpiecznego
opuszczenia strefy działań bojowych. Niekiedy wprawdzie dowództwo
federalne tworzyło tzw. korytarze, mające służyć ewakuacji
mieszkańców poszczególnych osiedli, jednak w wielu wypadkach
operacje takie były źle zorganizowane, a nawet zanotowano przypadki
śmierci osób korzystających z takich korytarzy w wyniku ostrzału ze
strony sił federalnych. Szczególnym przykładem takiej właśnie praktyki
było funkcjonowanie korytarzy dla mieszkańców Groznego
utworzonych po ogłoszeniu ultimatum z 6 grudnia 1999 r. Zdarzało się
natomiast, iż ludność żywiołowo opuszczająca poszczególne
miejscowości stawała się celem ataków. Np. w czasie szturmu
Gudermesu w grudniu 1995 r. mieszkańcy miasta zmuszeni byli
uciekać z niego pod ogniem artyleryjskim, a oznakowane białymi
flagami pojazdy z ewakuowanymi cywilami oraz grupy uciekające
pieszo były ostrzeliwane z broni maszynowej i rakietowej przez
śmigłowce. Na początku lutego 2000 r. miały miejsce bombardowania i
ostrzały miejscowości leżących na szlaku wycofujących się z Groznego
oddziałów czeczeńskich: m.in. Zakan-Jurtu, Szaami-Jurtu, Katyr-Jurtu.
Mieszkańców albo nie uprzedzano w ogóle o mających nastąpić
bombardowaniach, albo odmawiano rozmów na temat opuszczenia
przez nich zagrożonego terenu, a nawet gdy umożliwiano ludności
opuszczenie osiedli, kolumny uciekinierów były bombardowane i
ostrzeliwane. W rezultacie nieselektywnych bombardowań i ostrzału
śmierć poniosły setki osób cywilnych (tylko w Katyr-Jurcie miało zginąć
ponad 300 osób), zniszczono wiele domów mieszkalnych i obiektów
użyteczności publicznej.
Kolumny uciekinierów były wielokrotnie atakowane, także z powietrza.
Już w październiku 1994 r. uciekinierzy informowali przedstawicieli
organizacji humanitarnych, że byli ostrzeliwani przez siły federalne,
choć nie było jasne czy w rezultacie pomyłki, czy celowego działania.
W listopadzie 1994 r. obiektem szczególnie intensywnych ataków była
autostrada Baku-Rostów, którą przemieszczały się znaczne ilości
uciekinierów, którzy wielokrotnie trafiali pod ogień rosyjski. W grudniu
1994 r. w zachodniej Czeczenii, w okolicach osiedla Nowyj Szaroj,
rakietami wystrzelonymi ze śmigłowców zniszczono ciężarówki z
uchodźcami, w tym także karetkę pogotowia. W drugiej połowie
grudnia na drodze do Groznego pod ogień wielokrotnie dostawały się
samochody, którymi z atakowanego Argunu uciekali jego mieszkańcy.
W czasie kolejnych walk o stolicę Czeczenii wielokrotnie powtarzały się
przypadki ostrzeliwania uciekinierów. Np. 20 sierpnia 1996 r. w pobliżu
miejscowości Gojty w wyniku ostrzału prowadzonego ze śmigłowców
poniosło śmierć 12 uchodźców z Groznego. Niemal identyczne sytuacje
miały miejsce w toku tzw. drugiej wojny czeczeńskiej. 29 października
1999 r. ostrzelana została ciągnąca się 15 km kolumna uchodźców w
okolicach Szaami-Jurtu. W ostatnich dniach listopada 1999 r. rozpoczął
się ostrzał Gojtów, gdzie skoncentrowanych było ok. 114 tys.
uciekinierów z innych rejonów Czeczenii, zwłaszcza z Groznego.
Nastąpiła masowa ucieczka tej ludności, lecz drogi także były
bombardowane i ostrzeliwane przez siły federalne. Atak sił federalnych
na kolumnę pojazdów ewakuujących mieszkańców Groznego
przeprowadzony 3 grudnia 1999 r. w okolicach Gojtów spowodował
śmierć ok. 50 osób, w większości kobiet i dzieci. Zdarzały się nawet
ataki na oznakowane konwoje Czerwonego Krzyża. W wyniku takiego
ataku na kolumnę zawróconą z granicy z Inguszetią śmierć poniosło 25
osób, a 70 zostało rannych.

Pacyfikacje
Przejmowaniu przez siły federalne kontroli nad poszczególnymi
miejscowościami zarówno w czasie wojny w latach 1994-1996, jak i
tzw. drugiej wojny czeczeńskiej, towarzyszyły często krwawe
pacyfikacje. Niejednokrotnie podobne operacje powtarzały się także
później, w związku z pojawianiem się w danej miejscowości grup
bojowników czeczeńskich, zamachami na funkcjonariuszy rosyjskiej
administracji itp. W czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej
najgłośniejszym echem odbiła się pacyfikacji Samaszek w kwietniu
1995 r., będąca potwierdzeniem ludobójczej praktyki strony federalnej.
Regularne oddziały czeczeńskie wycofały się stamtąd na miesiąc przed
wkroczeniem rosyjskich wojsk wewnętrznych i te ostatnie przełamać
musiały jedynie słaby opór niewielkich grup samoobrony liczących w
sumie 20-40 osób. Informacje o mających się w Samaszkach toczyć
uporczywych walkach z licznymi ofiarami po obu stronach nie znalazły
potwierdzenia, a doniesienia strony federalnej o wielkości własnych
strat (kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych) były wzajemnie
sprzeczne. Ofiary wśród ludności cywilnej miały miejsce na skutek
bezładnego ostrzału prowadzonego przez wojska federalne, a przede
wszystkim w efekcie oczyszczania (tzw. zaczystki) miejscowości.
Kierownictwo MSW FR oficjalnie potwierdziło, że w toku działań w
dniach 7-8 kwietnia w Samaszkach zginęło 130 osób, jednakże
utrzymywało, iż byli to bojownicy Dudajewa. Prowadzący badania w
Samaszkach przedstawiciele organizacji obrony praw człowieka ustalili
nazwiska 103 ofiar i okazało się, iż było wśród nich 13 kobiet i 90
mężczyzn, przy czym 7 osób miało mniej niż 18 lat, a 22 osoby ponad
61 lat. Tylko 4 osoby poległy z bronią w ręku. 18 osób zginęło w
rezultacie ostrzału artyleryjskiego, 5 w następstwie ostrzału ulic z
pojazdów bojowych, 7 w rezultacie ognia snajperów, 5 osób zginęło w
wyniku wybuchów granatów wrzucanych do domów mieszkalnych, z
których ostrzeliwano wkraczające siły federalne. Pozostali zostali
zestrzeleni lub rozstrzelani, a 3 osoby wcześniej ranne zostały dobite.
Do punktu filtracyjnego w Mozdoku trafiło 83 mieszkańców Samaszek,
z których jednak aż 65 w ciągu paru dni zwolniono jako absolutnie
niewinnych, a 12 wymieniono na żołnierzy wziętych do niewoli przez
siły czeczeńskie. 14 marca 1996 r. władze federalne ponownie musiały
zdobywać Samaszki opanowane przez silny oddział czeczeński. Tym
razem bojownicy czeczeńscy stawiali zacięty opór siłom federalnym
ponad tydzień. W toku walk zginęło ok. 40 bojowników i 35 cywilnych
mieszkańców. 15 marca nastąpił szturm Samaszek, przy czym ok.
połowy mieszkańców nie zdołało opuścić miejscowości w ciągu dwóch
wyznaczonych na to godzin. W trakcie szturmu cywile, w tym kobiety i
dzieci, przemocą wyciągnięci z piwnic, gdzie ukrywali się przed
ostrzałem, co najmniej dwukrotnie byli wykorzystywani przez siły
federalne jako "żywe tarcze". Na terenie zajętym przez Rosjan
natychmiast zaczęto prowadzić akcje "oczyszczania". W grudniu 1995
r., po opanowaniu Gudermesu przez bojowników czeczeńskich, siły
federalne okrążyły miasto i od 14 grudnia rozpoczęły jego zmasowany
ostrzał. Bombardowania powietrzne nastąpiły 18 grudnia, gdy
bojowników w mieście już faktycznie nie było, a jedynymi ofiarami stali
się cywilni mieszkańcy. 19 grudnia rozpoczęła się "zaczystka" miasta,
w toku której odnotowano przypadki wrzucania granatów do pełnych
ludzi piwnic. Strona federalna mówiła o 267 zabitych mieszkańcach
Gudermesu, jednak źródła niezależne uznały te dane za znacznie
zaniżone.
Ogromna liczba świadectw różnego rodzaju potwierdziła ponad wszelką
wątpliwość, że tzw. zaczystki prowadzone w miastach i osiedlach
Czeczenii obfitowały w akty zbrodniczej przemocy, zabójstwa, gwałty i
bezzasadne zatrzymania cywilnych obywateli. Władze federalne
określając rozpoczęte w 1999 r. działania w Czeczenii mianem
"operacji antyterrorystycznej", jako cel działania podporządkowanych
sobie sił wskazywały wielokrotnie "likwidację", "neutralizację", bądź
wręcz "unicestwienie" terrorystów. Kryterium wyodrębnienia owych
"terrorystów" nigdy nie zostało jednak jasno sformułowane. Zdaniem
Głównego Prokuratora Wojskowego Jurija Diemina za uczestników
działań bojowych należało z góry uznać dobrze zbudowanych
mężczyzn w wieku od 25 do 40 lat z świeżo zgolonymi brodami. Ten
sam funkcjonariusz gotów był uznać, że 1/3 uciekinierów czeczeńskich
w Inguszetii to terroryści. Gen. Kazancew dowodzący siłami
federalnymi w Czeczenii, w styczniu 2000 r. głosił, iż za uciekinierów
można uważać jedynie kobiety, dzieci i mężczyzn powyżej 65 roku
życia, co oznaczało, iż pozostali mężczyźni kwalifikowani byli jako
osoby podlegające represjonowaniu.
W pierwszym okresie tzw. drugiej wojny czeczeńskiej (październik 1999 r. -
marzec 2000 r. doszło do trzech masowych masakr cywilnej ludności w
toku zajmowania i "oczyszczania" miejscowości. W grudniu 1999 r. co
najmniej 17 osób zginęło w Ałchan-Jurcie, spalono liczne domy, wiele
kobiet zostało zgwałconych, masowe rozmiary przybrała grabież
mienia. Ponad 50 osób (w większości kobiet, starców) zostało
zamordowanych w rejonie staropromysłowskim w Groznym, gdy
wojska rosyjskie objęły nad nim kontrolę. 5 lutego 2000 r. doszło do
masakry mieszkańców osady Nowyje Ałdy, będącej przedmieściem
Groznego. Po opuszczeniu osady przez bojowników czeczeńskich
wkroczyły tam siły federalne, które przeprowadziły operację
oczyszczania, w toku której zamordowano licznych cywilnych
mieszkańców. Wedle ustaleń HRW liczba ofiar wyniosła 33 osoby,
jednakże działacze Stowarzyszenia "Memoriał", prowadzący
długotrwałe śledztwo ustalili nazwiska 68 ofiar, uznając zarazem tę
listę za niepełną. Tego samego dnia "zaczystki" były powadzone także
w sąsiednich rejonach Groznego i tam także zanotowano ofiary
śmiertelne: co najmniej 5 osób w dzielnicy Czernoriecze, a w rejonie
Okrużnoj co najmniej 4 osoby, w tym niemowlę i kobieta w ciąży.
Jednym z najczęstszych aktów barbarzyństwa ze strony żołnierzy sił
federalnych były gwałty na kobietach towarzyszące przejmowaniu
kontroli nad poszczególnymi osiedlami, prowadzeniu tzw. zaczystek,
filtracji na różnych jej etapach. Liczba tego rodzaju przypadków jest
praktycznie nie do ustalenia, jakkolwiek istniejące świadectwa
wskazują, iż w niektórych operacjach sił federalnych gwałty i niekiedy
następujące po nich zabójstwa przybierały wielkie rozmiary (Ałchan-
Jurt w grudniu 1999 r., Szali w styczniu 2000 r., Grozny w lutym 2000
r.).

l
Zatrzymania
Masową formą represji i zarazem łamania podstawowych praw
człowieka były zatrzymania cywilnych obywateli, dokonywane w toku
obu wojen. Z ustaleń organizacji obrony praw człowieka wynika
niezbicie, iż praktyka bezpodstawnych zatrzymań przez władze
federalne była stosowana bardzo szeroko, ale nawet przybliżona liczba
zatrzymanych nie jest znana. Ludzie ci trafiali do specjalnych instytucji
działających w znacznej części bez podstaw prawnych lub zgoła wbrew
obowiązującym przepisom. Teoretycznie zatrzymaniom podlegały
osoby podejrzewane o przynależność do tzw. nielegalnych formacji
zbrojnych lub o współpracę z nimi (w toku wojny 1994-1996), czy też o
działalność terrorystyczną bądź wspieranie terrorystów (w czasie
drugiego konfliktu). Osoby te poddawane były procedurom tzw. filtracji
w odpowiednich instytucjach. Kryteria zatrzymywania były niejasne i
stwarzały szerokie pole do nadużyć, a publiczne wypowiedzi
prominentnych przedstawicieli strony federalnej nawet zachęcały do
tego. Zdarzało się, że zatrzymania były przeprowadzane na podstawie
zawczasu przygotowanych list, jednakże najczęściej następowały w
toku kontroli dokumentów i prowadzenia tzw. zaczystek. Nierzadko
jedyną podstawą do zatrzymania był fizyczny wygląd (dobrze
zbudowani mężczyźni), czy wiek (wszyscy mężczyźni w wieku od 25 do
40, a nawet od 15 do 60 lat), ślady noszenia broni czy też resztki
prochu na rękach. Zatrzymani teoretycznie winni być poddani
procedurom filtracyjnym w odpowiednich instytucjach, w
rzeczywistości jednak wstępna kwalifikacja, często rozstrzygająca o
losach danej osoby, odbywała się już w tymczasowym miejscu
zatrzymania na posterunku kontrolnym czy w miejscu postoju jednostki
sił federalnych. Najczęściej jedynym potwierdzeniem zasadności
zatrzymania mogło być przyznanie się samego zatrzymanego do
czynów, o które go podejrzewano. Zatem dążono wszelkimi sposobami
do uzyskania takiego zeznania. Wobec opornych stosowano bicie i
tortury, niekiedy prowadzące do śmierci. Wielokrotnie miały też
miejsce przypadki rozstrzeliwania zatrzymanych.
Zatrzymywani byli także ludzie, o których doskonale wiedziano, iż byli
bojownikami (w nomenklaturze rosyjskiej - bandytami bądź
terrorystami). Często nie byli oni kierowani do punktów filtracyjnych,
lecz przetrzymywani w nieoficjalnych miejscach zatrzymań, bądź
kierowani do izolatorów śledczych. Stosunek do nich był z zasady
bardzo zły, a traktowanie nacechowane okrucieństwem i brakiem
minimalnego poszanowania godności ludzkiej. Kilkakrotnie wskazywali
na to w swoich pismach kierowanych do władz Rosji przedstawiciele
ONZ. 26 lipca 1995 r. Komisja Praw Człowieka ONZ "wyraziła swoje
głębokie zaniepokojenie" w związku z wielką liczbą doniesień o
stosowaniu przez funkcjonariuszy sił federalnych tortur, okrutnym
obchodzeniu się z więzionymi, o bezpodstawnym pozbawianiu
wolności.
W toku obu konfliktów w Czeczenii strona federalna stworzyła systemy
instytucji mających realizować proces filtracji. W latach 1994-1996
takimi instytucjami były tzw. punkty filtracyjne utworzone na mocy
rozkazu MSW FR z 12 grudnia 1994 r. Zasady ich działania zostały
określone dopiero w maju 1995 r. niejawnym zarządzeniem MSW, co
stanowiło naruszenie konstytucji FR, zakazującej ograniczania
wolności, a zwłaszcza jej pozbawiania na mocy aktów
niepublikowanych. Zadaniem systemu filtracji było ujawnienie i
przetrzymywanie osób podejrzanych o przynależność do czeczeńskich
formacji zbrojnych i prowadzenie śledztwa, w zależności od wyników
którego osoby te powinny być przekazane do innych instytucji
penitencjarnych bądź zwolnione. W początkowej fazie wojny, do
stycznia 1995 r. zatrzymania następowały najczęściej w ogóle bez
jakiejkolwiek dokumentacji tego faktu. Później dokumentacja taka z
zasady powstawała, co nie znaczy, że zatrzymania miały odpowiednią
podstawę prawną lub materialną. Do punktów filtracyjnych trafiali na
masową skalę ludzie zatrzymywani w trakcie masowych łapanek i
czystek osiedli oraz na drogowych punktach kontrolnych. Zatrzymani
zarówno w czasie transportowania do punktów filtracyjnych, jak i w
czasie tam pobytu traktowani byli często brutalnie, a nawet okrutnie.
Wielokrotnie w trakcie transportu odkrytymi ciężarówkami ludzi
układano po prostu warstwami. Dochodziło przy tym do zabójstw oraz
imitacji zabójstw w celu sterroryzowania konwojowanych. W punktach
filtracyjnych ludzie byli bici i torturowani w czasie przesłuchań, których
głównym celem było wymuszenie przyznania się do udziału w walkach.
Przetrzymywano ich w bardzo złych warunkach. W Mozdoku zatrzymani
byli umieszczani w wagonach kolejowych przeznaczonych do przewozu
więźniów. Warunki bytowe i wyżywienie były tam tak złe, że w styczniu
1995 r. nawet komisja MSW FR uznała za konieczne dokonanie
wymiany personelu i zastosowania wobec jego części kar
dyscyplinarnych, co jednak tylko przejściowo poprawiło sytuację. Przy
zwalnianiu więzionych z punktów filtracyjnych zmuszano ich do
podpisywania oświadczeń, iż nie zgłaszali pretensji z tytułu
zatrzymania. Ludzie byli także przetrzymywani w nieoficjalnych
miejscach zatrzymania, np. przy posterunkach kontrolnych, w
miejscach dyslokacji jednostek wojskowych itp., co trwało niekiedy
wiele dni i pozostawało najczęściej poza jakąkolwiek kontrolą, w
poczuciu pełnej bezkarności straży, która maltretowała więzionych,
znęcała się nad nimi, głodziła ich itp. Z czasem rozwinęła się praktyka
w ogóle nieodprawiania zatrzymanych z takich nieformalnych miejsc
zatrzymań do właściwych punktów filtracyjnych, w rezultacie czego
zatrzymani tam znajdowali się poza działaniem jakichkolwiek
przepisów i norm, a najczęściej w ogóle nie byli ujmowani w
statystykach zatrzymanych Prokuratura wojskowa, alarmowana o tego
rodzaju sytuacjach, najczęściej zaprzeczała istnieniu takich
nieoficjalnych (nielegalnych) punktów filtracyjnych (miejsc zatrzymań).
Najbardziej mroczna była historia punktu filtracyjnego w osadzie
Assinowskaja, gdzie zatrzymani przetrzymywani byli w jamach
wykopanych w ziemi oraz w ciężarówkach do przewozu więźniów i
poddawani szczególnie okrutnym przesłuchaniom. Ludzi
przetrzymywano w jamach także na terenie lotniska w Chankale.
Na pytanie o liczbę zatrzymanych przez siły federalne w latach wojny
1994-1996 nie ma odpowiedzi. Z dokumentów MSW FR wynika, że w
okresie od 11 grudnia 1994 r. do 22 lipca 1995 r. przez punkt
filtracyjny w Mozdoku przewinęło się 1325 osób (z których jedynie 100
przekazano do dalszego śledztwa), a w przez punkt filtracyjny w
Groznym w okresie od 28 stycznia 1995 r. do lipca 1996 r. przeszło
1257 osób (zaledwie wobec 51 sformułowano akty oskarżenia).
Stanowi to z pewnością jedynie ułamek ogółu zatrzymanych, w
znacznej części nigdzie nawet nie zarejestrowanych, z których wielu
"zaginęło bez wieści".
Do tworzenia obozów filtracyjnych strona federalna powróciła w trakcie
tzw. drugiej wojny czeczeńskiej. Tym razem przynajmniej część z nich
miała określony status prawny: były to podporządkowane Ministerstwu
Sprawiedliwości izolatory śledcze (SIZO) i podlegające Ministerstwu
Spraw Wewnętrznych izolatory tymczasowego zatrzymania (IWS).
Najbardziej znanym i cieszącym się najgorszą sławą był SIZO nr 2 w
Czernokozowie zlokalizowany w pomieszczeniach byłej kolonii
zaostrzonego reżimu. SIZO nr 1 znajdował się w Groznym na terenie
przedsiębiorstwa transportowego, gdzie obóz filtracyjny znajdował się
także w trakcie pierwszej wojny. IWS były w większości organizowane
przy rejonowych wydziałach milicji powstających na terenach
kontrolowanych przez siły federalne. Status IWS miał także obóz
zlokalizowany w betonowym bunkrze w pobliżu Tołstoj-Jurtu oraz skład
wagonów więziennych na stacji Czerwlonnaja-Uzłowaja, zlikwidowany
w kwietniu 2000 r. w wyniku nacisków międzynarodowych po
potwierdzeniu stosowania tam tortur i skandalicznego, poniżającego
traktowania więźniów. Z SIZO i IWS osoby więzione mogły być
kierowane do rozmaitych instytucji penitencjarnych zlokalizowanych na
terytorium innych podmiotów Federacji Rosyjskiej. W pierwszych
miesiącach drugiej wojny czeczeńskiej wielu zatrzymanych w Czeczenii
trafiało do Mozdoku, gdzie byli więzieni w zestawie wagonów
kolejowych. Później tych, którym wytoczono sprawę karną kierowano
do izolatorów śledczych w Kraju Stawropolskim (Stawropol, Piatigorsk,
Gierogijewsk), Północnej Osetii (Władykawkaz), Kabardyno-Bałkarii
(Nalczik) i Dagestanie.
I tym razem obok owych legalnie działających instytucji system filtracji
tworzyły także tymczasowe miejsca zatrzymań przy jednostkach
wojskowych i punktach kontrolnych. Ich działalność nie była prawnie
uregulowana i faktycznie znajdowały się one poza jakąkolwiek kontrolą,
a przetrzymywani tam ludzie często nie byli nawet wciągani do
ewidencji, co sprzyjało naruszaniu na masową skalę elementarnych
praw człowieka. Tam dokonywano najczęściej wstępnych przesłuchań
w celu zakwalifikowania zatrzymanego do dalszego postępowania. W
tego rodzaju miejscach na dużą skalę dopuszczano się także egzekucji
bez wyroku sądowego. Szczególnie wiele informacji zebrano w
odniesieniu do takiego miejsca zatrzymań zlokalizowanego w Chankale
przy sztabie Zjednoczonej Grupy Wojsk.
Już w lutym 2000 r., gdy z obozów filtracyjnych zwolnieni zostali
(głównie w wyniku opłacenia znacznych łapówek) pierwsi Czeczeni
uwięzieni tam w wyniku wielkiej fali zatrzymań z połowy stycznia, na
podstawie zebranego materiału dowodowego organizacja HRW
alarmowała opinię publiczną o przerażających praktykach mających
miejsce w tych obozach. Szczególnie wiele informacji tego typu
dotyczyło obozu w Czernokozowie w pobliżu Groznego. Przywożonych
tam ludzi "na powitanie" przepuszczano przez szpaler uzbrojonych w
pałki strażników, bijących więźniów do nieprzytomności, ograbiano ich
z wszelkich wartościowych przedmiotów, w tym także z odzieży,
następnie zaś poddawano długotrwałym przesłuchaniom połączonym z
biciem i torturami. Na porządku dziennym były gwałty na kobietach i
mężczyznach. Do zamkniętych cel wpuszczano gaz łzawiący. Sytuacja
poprawiła się dopiero po wizycie międzynarodowej misji i wymianie
personelu w lutym 2000 r.
Według danych rosyjskiego MSW w ciągu roku "operacji
antyterrorystycznej" zatrzymano ok. 20 tys. osób. Do izolatorów
śledczych miało jednak trafić jedynie 2 tys. osób, pozostali byli
przetrzymywani w innych ogniwach systemu filtracyjnego i następnie
podlegali zwolnieniu. Rzeczywista liczba zatrzymanych nie jest jednak
znana i była zapewne daleko większa, bowiem tylko część tych
przypadków trafiała do jakiejkolwiek ewidencji, a zatem mogła być
uwzględniona w informacjach urzędowych.
Według danych zebranych od rodzin na 8 sierpnia 1995 r. poszukiwano
w Czeczenii 1308 cywilnych osób "zaginionych bez wieści". Do wiosny
1997 r. ich liczba wzrosła do 1563 osób. Federacja Helsińska podała w
swym raporcie rocznym z 1997 r., iż liczba cywilów zaginionych bez
wieści wyniosła 1438, a członków czeczeńskich formacji wojskowych -
1407. W toku poszukiwań okazało się, że większość tych ludzi zginęła
w trakcie działań bojowych. Jednakże znaczna część została
rozstrzelana lub zmarła na skutek pobicia, tortur i złego traktowania w
miejscach zatrzymania. Istnieje wiele przekonywających świadectw, iż
"zaginieni bez wieści" po raz ostatni byli widziani w momencie
zatrzymania ich przez funkcjonariuszy sil federalnych: wojskowych
bądź funkcjonariuszy służb MSW. Większość z nich nie została
zarejestrowana w punktach filtracyjnych, należy zatem przypuszczać,
że zostali zgładzeni wkrótce po zatrzymaniu. Według informacji
zgromadzonych przez HRW w ciągu pierwszych 9 miesięcy tzw. drugiej
wojny czeczeńskiej zostało zamordowanych ok. 1300 cywilnych
mieszkańców Czeczenii. Natomiast Stowarzyszenie "Memoriał" w
okresie od lipca 2000 r. do marca 2002 r. zanotowało 1049 morderstw.
Według urzędowych informacji rosyjskich do 24 kwietnia 2000 r. przez
śledczy izolator w Czernokozowie przeszło 1007 osób. Do nich należy
dodać nieznaną liczbę zatrzymanych w rejonowych oraz w
nieformalnych - działających bez jakiejkolwiek podstawy prawnej i bez
kontroli - miejscach zatrzymania, pozostających w dyspozycji
poszczególnych jednostek sił federalnych. Tylko na jednym punkcie
kontrolnym zlokalizowanym przy osadzie Duba-Jurt w okresie zimy-
wiosny 2000 r. trzykrotnie ginęły bez śladu grupy zatrzymanych tam
ludzi. Zwłoki trzech osób później odnaleziono, los pozostałych pozostał
nieznany. 20 grudnia 1999 r. na punkcie kontrolnym w Starych
Atagach zatrzymano trzy osoby, które zaginęły następnie: ich ciała
odnaleziono 13 września 2000 r. Okazało się także, że znaczna część
zatrzymanych nigdy się później nie odnalazła, ani wśród uwięzionych w
obozach i izolatorach, ani wśród zwolnionych. W różnych
okolicznościach odnajdowano i odnajduje się nadal ciała
zamordowanych, niekiedy noszące ślady tortur. Szczególnego rozgłosu
nabrało odkrycie w Chankale masowych mogił (odnaleziono co
najmniej 50 zwłok) w pobliżu głównej rosyjskiej bazy wojskowej i
siedziby sztabu Połączonej Grupy Wojsk. Ogólna liczba "zaginionych
bez wieści" nie jest znana.
Siły federalne niejednokrotnie wykorzystywały zatrzymane i więzione
osoby cywilne jako przedmiot swoistego handlu. Stronie czeczeńskiej
proponowano ich wymianę na rosyjskich żołnierzy, którzy dostali się do
niewoli. Cywilów przetrzymywanych w obozach filtracyjnych
wykorzystywano też do innych celów: w zamian za ich zwolnienie
domagano się od rodzin dostarczenia jeńców rosyjskich, informacji o
dyslokacji sił czeczeńskich, a czasem po prostu ciał zabitych żołnierzy
rosyjskich. Żołnierze rosyjscy w czasie walk w Groznym w sierpniu
1996 r. niejednokrotnie brali zakładników spośród mieszkańców
miasta, żądając w zamian za ich uwolnienie czy to dostarczenia
rannych żołnierzy wojsk federalnych, którzy znaleźli się w okrążeniu
czeczeńskim, czy to zwłoki zabitych Rosjan, czy to przepuszczenia
zaopatrzenia na okrążone rosyjskie posterunki. 10 sierpnia miał
miejsce głośny incydent: żołnierze sił federalnych wtargnęli do szpitala
miejskiego nr 9 w poszukiwaniu czeczeńskich bojowników, ale po
bezskutecznym przeszukaniu nie byli już go w stanie opuścić okrążeni
przez żołnierzy czeczeńskich i podjęli na miejscu obronę, zaminowując
wejścia do szpitala i zatrzymując chorych oraz personel jako
zakładników, a następnie - po wynegocjowaniu możliwości opuszczenia
szpitala - posłużyli się nimi jako "żywymi tarczami".

l
l

Grabieże
Niemal od początku działań wojennych mnożyły się doniesienia o
grabieżach, jakich dopuszczali się żołnierze sił federalnych, a których
ofiarami padali cywilni mieszkańcy zajmowanych osiedli, przy czym ich
łupem padała nie tylko żywność, ale wszelkie wartościowe przedmioty,
łącznie nawet z ramami okiennymi. W licznych zeznaniach i
informacjach przekazanych przez mieszkańców Groznego, Gudermesu,
Szali, Samaszek, Assinowskiej i innych miast i osiedli czeczeńskich
powtarzały się przekazy o masowych grabieżach dokonywanych przez
żołnierzy sił federalnych po zajęciu tych miejscowości. Nawet szef
promoskiewskiego rządu Sałambek Chadżijew przyznał, iż żołnierze
federalni grabili, gwałcili, kradli. Władze federalne początkowo
przeczyły tego rodzaju doniesieniom, później starały się je
marginalizować, zrzucając całą odpowiedzialność za tego rodzaju
zjawiska na czeczeńskich bojowników. Gdy wreszcie nawet prorosyjska
Rada Tymczasowa wystąpiła z apelem do prezydenta FR o położenie
kresu istniejącej sytuacji, oskarżając siły federalne o wyniszczanie
ludności, grabieże i maruderstwo, o wyniszczanie narodu
czeczeńskiego pod hasłami walki z nielegalnymi formacjami zbrojnymi,
zamiast prezydenta Jelcyna odpowiedział gen. Tichomorow, odrzucając
wszystkie oskarżenia i wbrew oczywistym faktom przecząc jakoby
rosyjscy żołnierze dopuszczali się grabieży, gwałtów i morderstw.
Sytuacja powtórzyła się w drugiej wojnie czeczeńskiej. W listopadzie
napływały informacje o grabieżach na dużą skalę np. w Siernowodzku,
Jermołowskiej, w rejonie naurskim. 1 grudnia 1999 r. żołnierze rosyjscy
dokonali masowej grabieży i zniszczenia miejscowości Ałchan-Jurt,
rozstrzeliwując przy tym mieszkańców próbujących przeciwstawić się
grabieżom i niszczeniu ich domów.
Na masową skalę rozwinęła się praktyka wymuszania na mieszkańcach
Czeczenii swego rodzaju haraczu przez żołnierzy pełniących służbę na
punktach kontrolnych wewnątrz kraju i na granicach
administracyjnych. Za przepuszczenie przez punkt kontrolny żądano
sum pieniędzy lub opłaty w dobrach.
Poważną bariera utrudniającą, a niekiedy wręcz uniemożliwiającą
ustalenie przebiegu wydarzeń, określenie rozmiarów zbrodni czy nawet
samego faktu ich popełnienia, stanowiła polityka informacyjna władz
federalnych, utrudniających i uniemożliwiających niezależnym
obserwatorom, w tym dziennikarzom i działaczom organizacji
humanitarnych, inspekcje na miejscu. Równocześnie strona rosyjska
starała się zaprzeczać, jakoby jej działania wymierzone były w ludność
cywilną, a doniesienia na ten temat kwalifikowała jako produkt
"propagandy terrorystów".W efekcie o wielu wydarzeniach tego rodzaju
w ogóle nic nie wiadomo, bądź też dostępne są strzępy informacji
trudnych do zweryfikowania. Jednakże wystarczająco wiele przestępstw
zostało zidentyfikowanych w sposób nie budzący wątpliwości,
udokumentowanych licznymi zeznaniami świadków wydarzeń, by mieć
wątpliwości co do ludobójczego charakteru wojny prowadzonej w Czeczenii.

PRZESTĘPSTWA I ZBRODNIE SIŁ CZECZEŃSKICH


Wszystkie niezależne instytucje i organizacje obserwujące i analizujące
przebieg konfliktów zbrojnych w Czeczenii wskazywały, iż łamania praw
człowieka i zbrodni wojennych dopuszczały się obie strony konfliktu,
choć w niejednakowym stopniu. O ile w odniesieniu do strony
federalnej pisano o masowych przestępstwach jako o pewnym
systemie, to wobec strony czeczeńskiej takich oskarżeń nie
formułowano, wskazując raczej na incydentalny charakter
popełnianych przez nią zbrodni. Takie nastawienie powoduje wszakże,
że stopień udokumentowania zbrodni czeczeńskich jest zdecydowanie
niższy niż rosyjskich.
Formacje czeczeńskie podobnie jak siły federalne, choć na
nieporównanie mniejszą skalę, co było oczywiste z uwagi na mniejsze
możliwości w tym zakresie, prowadziły ogień na oślep, ostrzeliwując
miejsca zamieszkania cywilnej ludności. Dwie najbardziej typowe formy
naruszenia prawa humanitarnego ze strony czeczeńskiej to
rozmieszczanie obiektów wojskowych w sąsiedztwie cywilnych oraz
zbrodnie na wziętych do niewoli żołnierzach i funkcjonariuszach strony
federalnej. Wielokrotnie bojownicy czeczeńscy prowokowali siły
federalne do ostrzału obiektów cywilnych, w tym osiedli poprzez
umieszczanie własnych pozycji ogniowych w bezpośrednim ich, a
nawet wykorzystywanie zamieszkałych domów jako punktów
ogniowych, z których ostrzeliwano rosyjskie pododdziały, kolumny i
posterunki. Np. w rejonie szatojskim oddziały, które dotarły tam z Urus-
Martanu, rozmieszczały mobilną artylerię przeciwlotniczą wśród
budynków mieszkalnych, ostrzeliwały samoloty rosyjskie, po czym
szybko opuszczali te stanowiska, a osady stawały się celem ataków
bombowych i rakietowych. W końcu stycznia 2000 r. oddziały
wychodzące z Groznego w miejscowości Ałchan-Kała otwierając ogień
do rosyjskich śmigłowców sprowokowały wielogodzinny ciężki ostrzał
osiedla, a następnie jego "zaczystkę". Bojownicy czeczeńscy
lekceważyli zatem bezpieczeństwo cywilnej ludności, narażając ją na
odwetowe poczynania rosyjskie, wielokrotnie wbrew prośbom tej
ludności podejmowali akcje bojowe i sytuowali swoje stanowiska w
obrębie osiedli mieszkalnych, a zdarzało się, że starszyzna próbująca
ich powstrzymać była bita, a niekiedy nawet rozstrzeliwana. Jednym z
najbardziej nagłośnionych przestępstw wobec cywilnej ludności było
uniemożliwianie jej opuszczenia strefy działań wojennych.
Szczególnym przypadkiem tego rodzaju postępowania było
zablokowanie 25 grudnia 1994 r. jednej z kolumn ewakuujących do
Inguszetii mieszkańców Groznego.
Bojownicy czeczeńscy dopuszczali się niejednokrotnie torturowania i
mordów na jeńcach rosyjskich. O zabójstwach jeńców w maju-czerwcu
1995 r. na polecenie Giełajewa była mowa w jednym z poprzednich
rozdziałów. Znane są przypadki odkrycia ciał członków sił federalnych
ze śladami tortur oraz okrutnej śmierci. Niejednokrotnie jeńcy
wykorzystywani też byli jako zakładnicy, bądź jako przedmiot
swoistego handlu ludźmi ze stroną federalną. Warunki
przetrzymywania przez stronę czeczeńską jeńców rosyjskich w
pierwszej fazie konfliktu lat 1994-1996 były zadowalające.
Okolicznością sprzyjającą temu była swoista wojna propagandowa
prowadzona przez Czeczenów, wykorzystująca fakt odmowy przez
stronę federalną rokowań na temat wymiany jeńców. Gdy jednak w
końcu doszło do pierwszych wymian, okazało się że strona federalna
przekazywała osoby, które doświadczyły ciężkich przejść w obozach
filtracyjnych, były torturowane, głodzone i maltretowane. To wpłynęło
na pogorszenie stosunku do rosyjskich jeńców, pojawiły się przypadki
ich bicia i maltretowania, m.in. w izolatorze w Szali. Latem 1995 r.
strona czeczeńska usiłowała skoncentrować wszystkich jeńców w
jednym miejscu, jednakże nie w pełni się to udało. Stosunek do jeńców
był w tym okresie w zasadzie poprawny. Kilka miesięcy później dążenie
do koncentracji jeńców przyniosło większe efekty: ok. 150 z nich
skupionych zostało w obozie w miejscowości Staryj Aczchoj.
Wyżywienie było tam bardzo złe, ograniczano wodę pitną, jeńców i
zakładników zmuszano do pracy, a wobec osób podejrzanych o
współpracę z władzami federalnymi stosowano tortury. Gdy w marcu
1996 r. komendantem obozu został Ahmed Dudajew, okrucieństwo
wobec przetrzymywanych tam jeńców stało się systemem i bardzo złe
położenie jeńców jeszcze się pogorszyło. Złe wyżywienie,
maltretowanie jeńców, kolejne przenosiny obozu - to były czynniki,
które spowodowały, że ok. 1/3 jeńców nie przeżyło pobytu tam.
Przestępczy charakter miały akty terroryzmu, których autorami byli
bojownicy czeczeńscy, jakkolwiek sprawą ciągle dyskusyjną jest
stopień odpowiedzialności za te akty władz republiki. Najgłośniejszymi
tego rodzaju akcjami były ataki Basajewa na Budionnowsk i Radujewa
na Kizlar. Obie te akcje przyniosły liczne ofiary wśród ludności cywilnej.
Terroryści czeczeńscy brali w toku tych akcji setki zakładników, w tym
dzieci, narażając ich na śmierć i rany. Dopuszczali się przy tym na tych
zakładnikach zabójstw, traktując to jako instrument nacisku na stronę
federalną, narażali ich na śmierć i rany w wyniku ostrzału itp. Jesienią
1995 r. formacje zbrojne Czeczenii zaczęły zatrzymywać i porywać
osoby cywilne, przy czym trudno tu rozdzielić zwykłe przestępstwa
kryminalne od zatrzymywania osób uznanych za kolaborantów i
współpracowników administracji okupacyjnej. W grudniu 1995 r.
porwania osób cywilnych przybrały masowy charakter, a jedną z
przyczyn tego nasilenia procederu były wybory głowy Republiki
Czeczeńskiej.
Do wielu rozstrzelań bez sądu doszło po zajęciu Groznego przez siły
czeczeńskie w sierpniu 1996 r. W mieście działały wówczas
zorganizowane grupy funkcjonariuszy czeczeńskich, które według z
góry ustalonych list poszukiwały, zatrzymywały i rozstrzeliwały ludzi,
przede wszystkim oskarżanych o współpracę z rosyjskimi
komendanturami, tajnymi służbami, lub choćby o prowadzenie handlu
z przedstawicielami sił federalnych. Do masowego rozstrzeliwania
ludzi, którym nie zawsze udowodniono jakąkolwiek winę prowadził
dekret prezydenta Jandarbijewa dający komendantom polowym
większych oddziałów prawo powoływania sądów polowych sądzących w
przyspieszonym trybie i przy wydatnie uproszczonej procedurze,
faktycznie pozbawiającej oskarżonego prawa do obrony, przy czym
wyroki nie podlegały zaskarżaniu i były niezwłocznie wykonywane.

l
UCHODŹCY
Działania wojenne spowodowały masową, żywiołową ucieczkę ludności
z terenów objętych lub zagrożonych nimi. Strumienie uciekinierów
płynęły z ośrodków miejskich, zwłaszcza z Groznego, na wieś oraz poza
granice Czeczenii, przede wszystkim do Inguszetii. Według danych
organizacji humanitarnych w toku pierwszej wojny czeczeńskiej ok. 400
tys. mieszkańców Czeczenii było zmuszonych zmienić miejsce pobytu:
ponad 150 tys. uchodźców znalazło się na terenach sąsiadujących z
Czeczenią, zaś ponad 200 tys. szukało schronienia na południu, na
obszarach pozostających pod kontrolą sił Dudajewa.
Fala uchodźcza ponownie wezbrała już we wrześniu 1999 r., gdy
zaczęły się rosyjskie bombardowania lotnicze. Początkowo miała ona
wewnątrzczeczeński charakter: ludność rejonów wiedeńskiego i
nożajjurtowskiego uciekała na równiny przedgórza. Wraz ze wzrostem
napięcia na północnej granicy Czeczenii nastroje uchodźcze objęły
mieszkańców rejonów szełkowskiego i naurskiego, którzy migrowali na
południe, za Terek. W ostatniej dekadzie września, gdy zaczęły się
bombardowania Groznego i innych ośrodków miejskich, uchodźcy
zaczęli masowo kierować się poza granice Czeczenii. 29 września
dowódca grupy operacyjnej "Zachód" gen. Władimir Szamanow
skierował do organów spraw wewnętrznych krajów i republik
północnokaukaskich telefonogram nakazujący uniemożliwienie
mieszkańcom Czeczenii opuszczanie terytorium tej republiki. Jednakże
na polecenie prezydenta Inguszetii Rusłana Auszewa granice tej
republiki pozostały otwarte dla uchodźców. W efekcie liczba
uciekinierów na obszarze Inguszetii lawinowo rosła: według danych
władz inguskich 1 września 1999 r. było ich tam 13468, 1 października
- 64631, 6 października - 118782, 11 października - 145993. Dane te
znajdowały potwierdzenie - choć nie zawsze dokładne - w informacjach
instytucji federalnych. 2 października 1999 r. minister do spraw
federacji i narodowości Wiaczesław Michajłow poinformował, że liczba
uchodźców (oficjalnie nazywanych "tymczasowymi przesiedleńcami") z
Czeczenii może przekroczyć 120 tys. osób, które w większości znajdują
się w Inguszetii i po zarejestrowaniu będą stamtąd rozśrodkowane do
innych regionów Rosji. 5 października Ministerstwo Sytuacji
Nadzwyczajnych FR podało, że liczba uchodźców wynosiła już 118110
osób, z tego do Inguszetii trafiło 105271 osób. Uciekinierzy kierowali
się także do Gruzji. Zgodnie z decyzją Eduarda Szewardnadze
przepuszczano przez granicę kobiety, dzieci oraz starców, natomiast
spośród mężczyzn w wieku poborowym tylko tych, którzy dysponowali
obywatelstwem gruzińskim. Według służb migracyjnych Inguszetii do
16 grudnia 1999 r. na terytorium tej republiki trafiło 249037
uchodźców z Czeczenii, z których nadal pozostawało tam 207914 osób
(reszta powróciła do Czeczenii lub udała się do innych regionów Rosji
lub do Gruzji). Te same źródła podawały, iż do 14 stycznia 2000 r.
zarejestrowano w Inguszetii 261741 uciekinierów, spośród których 613
wyjechało do ośrodków tymczasowego rozmieszczenia migrantów w
innych rejonach Federacji, 43118 wróciło do Czeczenii, 41231
wyjechało w głąb Rosji, do Kazachstanu i innych republik do swoich
krewnych bądź znajomych, a 3953 udało się do Gruzji. Tak więc w
następstwie decyzji otwierającej granice Inguszetii dla czeczeńskich
uchodźców - decyzji, która uratowała bez wątpienia wiele tysięcy
ludzkich istnień - w kraju liczącym ok. 310 tys. mieszkańców znalazło
się ponad 250 tys. uchodźców, z tego ponad 170 tys. na długo, co
spowodowało niebywale trudną sytuację, przez wyspecjalizowane
organizacje uważaną za katastrofę humanitarną. Władze FR
utrzymywały natomiast - wbrew udokumentowanym opiniom
organizacji humanitarnych i stanowisku władz Inguszetii - iż nie było
żadnej katastrofy humanitarnej, a rozpowszechnianie tego rodzaju
ocen stanowiło czeczeńską prowokację. Do połowy 2000 r. jedynie
2200 Czeczenów zdołało uzyskać prawo wyjazdu do Północnej Osetii, 5
tys. do Kraju Stawropolskiego i 2200 osób do Dagestanu. Bez
jakichkolwiek podstaw prawnych stosowano wobec tych uchodźców
poniżające procedury rejestracyjno-filtracyjne, a i tak część z nich
została później zawrócona na posterunkach przygranicznych.
Ogromna większość uchodźców w Inguszetii została przygarnięta przez
miejscową ludność. Początkowo tylko kilka tysięcy trafiło do
specjalnych obozów, zresztą nie przygotowanych właściwie do
zamieszkania tam ludzi w warunkach jesienno-zimowych. Wielu
uchodźców spało w samochodach, którymi przybyli z Czeczeni, bądź w
prowizorycznych namiotach i szałasach. Wobec katastrofalnego braku
lekarstw i środków higieny w obozach kwitły choroby takie jak
dezynteria i świerzb. Niskie temperatury przy braku odpowiedniej
odzieży i ogrzewania prowadziły do licznych przypadków zapalenia
płuc, bronchitu, zapalenia przydatków u kobiet. W najgorszym
położeniu znajdowały się osoby najsłabsze: starcy, dzieci, kobiety w
ciąży. Odnotowano przypadki śmierci niemowląt na skutek
wychłodzenia organizmu. Ze środków aprowizacyjnych do obozów w
miarę regularnie dostarczany był jedynie chleb, natomiast uchodźcy
przebywający w domach miejscowej ludności nie dostawali w ogóle
pomocy żywnościowej. W kolejnych miesiącach sytuacja nie zmieniła
się w tym sensie, iż ogromna większość uchodźców nadal mieszkała w
domach miejscowej ludności, na ogół bezpłatnie, a także przeważnie
pozostawała przynajmniej częściowo i okresowo na utrzymaniu swych
gospodarzy. W połowie grudnia 1999 r. już ok. 20 tys. rozmieszczono w
5 obozach. Cztery z nich znajdowały się w Karabułaku i Slepcowskiej, a
uchodźcy mieszkali tam w namiotach i wagonach kolejowych. Sytuacja
w tych obozach choć bardzo trudna została w jakiejś mierze
ustabilizowana: zorganizowane zostały ciepłe posiłki, uruchomiono
łaźnie, zapewniono ogrzewanie. Znacznie gorsza sytuacja panowała w
piątym obozie w Aki-Jurcie. W tworzących go namiotach brakowało
łóżek i materaców, ogrzewano je jedynie gazem z fatalnymi
następstwami dla mieszkańców, nie istniała łaźnia, brakowało ciepłych
posiłków, chleb wydawany był na talony za częściową odpłatnością,
przy tym nieregularnie, brakowało wody pitnej. Warunki te owocowały
licznymi zachorowaniami na schorzenia dróg oddechowych i przewodu
pokarmowego. Jakkolwiek we wszystkich obozach działały punkty
medyczne, to brakowało lekarstw, w tym i preparatów ratujących życie.
Władze federalne dążyły do zatrzymania uchodźców na terenie
Czeczenii i powrotu tych, którzy już zdołali je opuścić. Władze federalne
wielokrotnie blokowały możliwość przedostania się mieszkańców
Czeczenii z rejonów objętych masowymi bombardowaniami do
sąsiednich republik. Na początku października 1999 r. rosyjska milicja
zamknęła dla Czeczenów granicę między Czeczenią a Północną Osetią,
jednakże granicę można było przekroczyć za łapówkę w graniach 40
dol. za mężczyznę i 20 dol. za kobietę. Od 22 października do 1
listopada zablokowana była granica między Czeczenią a Inguszetią,
później posterunki kontrolne z rąk milicji przejęło wojsko i ludzi tylko z
Inguszetii do Czeczenii, dopiero po kilku dniach przywracając ruch w
kierunku przeciwnym, ale przy zastosowaniu drobiazgowej kontroli
ogromnie spowalniającej odprawę. W efekcie na początku listopada
kolumna uchodźców ciągnęła się już na długości 15 km i liczyć miała
ok. 40 tys. ludzi, którzy przez wiele dni pozbawieni byli normalnego
wyżywienia, dachu nad głową, a niekiedy nawet wody pitnej, nie
mówiąc o warunkach sanitarnych. Siły federalne uniemożliwiały dostęp
do kolumny służbom medycznym i pomocy humanitarnej.
Służby migracyjne odmawiały przyznawania uciekinierom statusu
"przymusowych przesiedleńców", co z jednej strony zwalniało państwo
z obowiązku roztoczenia nad migrantami odpowiedniej opieki i
zapewnienia im wielu praw, z drugiej strony miało zniechęcać
Czeczenów do opuszczania rodzinnego kraju. W listopadzie 1999 r.
Nikołaj Koszman zapowiedział, że do 25 grudnia wszyscy uchodźcy
znajdujący się w Inguszetii zostaną skierowani z powrotem do
Czeczenii. W grudniu 1999 r. i styczniu 2000 r. Ministerstwo Sytuacji
Nadzwyczajnych FR faktycznie podejmowało działania zmierzające do
realizacji zapowiedzi Koszmana. W tym celu przerwano np. udzielanie
pomocy osobom pochodzącym z określonych miejscowości w
Czeczenii, wbrew woli uchodźców przetoczono do Siernowodska część
wagonów tworzących obóz uchodźców w Inguszetii itp. 17 grudnia
1999 r. szef Federalnej Służby Migracyjnej wydał polecenie służbom
migracyjnym Inguszetii, Północnej Osetii, Dagestanu i Kraju
Stawropolskiego, aby zaprzestały rejestrować uchodźców
pochodzących z terenów objętych tzw. strefami bezpieczeństwa. Tym
samym ludziom tym odmawiano minimalnej pomocy socjalnej. Decyzja
ta wiązała się z pragnieniem władz federalnych, by uciekinierów
skoncentrować w wybranych rejonach określonych mianem stref
bezpieczeństwa. W końcu 1999 r. jako takie strefy ogłoszono szereg
miejscowości, zalecając ich mieszkańcom, którzy je opuścili powrót do
nich i sięgając do wspomnianych środków, by ich do tego nakłonić. Do
tychże "stref bezpieczeństwa" zalecano kierować się również
uciekinierom z innych rejonów, także tym, którzy już znaleźli się w
Inguszetii. Jednakże rozwój wydarzeń dowodził, iż zalecenia te nie
miały merytorycznych podstaw i narażały uchodźców na kolejne
niebezpieczeństwa i utratę życia. Tzw. stref bezpieczeństwa nie
uznawali bojownicy czeczeńscy, prowadzący tam działania bojowe, co z
kolei powodowało uderzenia sił federalnych. Np. wtargnięcie
bojowników do Szali w styczniu 2000 r. spowodowało ostrzał rakietowy
i bombardowania tej miejscowości, pociągające za sobą śmierć setek
cywilów. W lutym 2000 r. siły federalne w trakcie operacji w tzw.
korytarzu śmierci, którym wycofywali się bojownicy czeczeńscy z
Groznego, wielokrotnie ostrzeliwały i bombardowały leżące w tym
korytarzu miejscowości, także ogłoszone wcześniej jako tzw. strefy
bezpieczeństwa. Tylko w Szaami-Jurcie zginęło ok. 200 cywilnych osób.
Ostatecznie wobec zdecydowanych protestów organizacji
humanitarnych i oporu samych uchodźców plany administracyjnego
wymuszenia powrotu uchodźców nie zostały zrealizowane, jednakże od
czerwca 2000 r. władze federalne zaprzestały przekazywania środków
na ich utrzymanie na terytorium Inguszetii. W rezultacie już w połowie
czerwca mieszkańcom obozów przestano wydawać ciepłe posiłki,
niemożliwe okazało się zaopatrywanie ich w suchy prowiant, a nawet w
chleb z zasobów państwowych. Jedynym źródłem utrzymania
uchodźców stały się dostawy instytucji pozarządowych i organizacji
humanitarnych.
Siły federalne intensywnie filtrowały uciekinierów, poszukując wśród
nich czeczeńskich bojowników w każdym środku transportu: autobusie,
samochodzie, ciężarówce. Szef Federalnej Służby Migracyjnej Władimir
Kałamanow przyznał, iż uciekinierzy z Czeczenii poddawani byli filtracji
przez funkcjonariuszy służb specjalnych, co uzasadniano obawami
przed przeniknięciem wśród nich do Rosji terrorystów. Konieczność
działania punktów filtracyjnych potwierdził dwa dni później minister
Ruszajło, informując, iż wykryto już wśród uciekinierów z Czeczenii
terrorystów usiłujących przeniknąć w głąb Rosji. W toku procederu
filtracyjnego dochodziło do bezprawnych zatrzymań, stosowania
przemocy fizycznej, grabieży i gwałtów. Nasilono filtrację, prowadzoną
jednak według niejasnych kryteriów, np. przepuszczano poszukiwanych
listami gończymi recydywistów, jednocześnie zatrzymując i wysyłając
do obozu w Mozdoku przypadkowych ludzi. Zatrzymywani, głównie
mężczyźni w wieku poborowym, trafiali w tryby systemu filtracyjnego,
a los niektórych z nich pozostał nieznany.

You might also like