Professional Documents
Culture Documents
STANISAW IGNACY
WITKIEWICZ
ONI
Dramat w dwch i p aktach.
1920
OSOBY
P a n K a l i k s t B a a n d a s z e k bardzo przystojny ciemny blondyn. Nieduy, szczupy, lat 36. W
pakcie, na pocztku sztuki, ubrany w ciemny strj marynarkowy. W akcie I w akiecie, w II we fraku.
Bardzo bogaty, tzw. znawca sztuk plastycznych. W ogle niemiay, ale miewa ataki kolego zaiste uporu.
Zupelnie ogolony, rozdziaek w rodku.
S p i k a h r a b i n a T r e m e n d o s a aktorka. yje sobie z Baandaszkiem i ma wyj za niego za m.
Znajduje si w trakcie przeprowadzania rozwodu z mem swym, hrabi Tremendosa, ktrego ju od lat nie
widziaa na oczy. Jasna blondyna, uczesana wysoko z lokami po obu stronach. Oczy blade, nabrzmiae. Caa
twarz przepojona ukrytym cierpieniem. Bardzo pikna. Lat 28.
M a r i a n n a S p l e n d o r e k kucharka. Bardzo przyzwoicie i fioletowo ubrana osoba o kasztanowych
wosach. Bardzo pikna. Lat 39. Czarna koronkowa chusteczka, ktr pani S p l e n d o r e k to wkada, to
zdejmuje z gowy bardzo czsto.
F i c i a suca. adna dzierlatka, lat 18. Czarno ubrana. Z biaym fartuszkiem.
D y r e k t o r t e a t r u (G a m r a c y V i g o r) pan we fraku i narzuconym na piknym futrze. Grzywa
blond i taka broda, cita w lini prost u dou. Dentelmen pierwszej klasy.
D w a j l o k a j e we frakach. Roznosz chodzce i dopingujce napoje w akcie II.
Teraz O n i:
M e l c h i o r A b o p u t o pukownik, lat 55. Sumiaste siwiejce wsy i czarna, szpakowata czupryna. W
akcie I im Zivil. Redengota tabaczkowa. Portki pepita. Lakiery. Krawat biay, plastrowaty. Nos szeroki.
Poczciwoci czowiek: gotw kademu nieba przychyli. W II akcie w penym uniformie czerwonych
huzarw gwardii prezydenta: czerwony mundur szamerowany zotem, biae spodnie, lakierowane buty z
ostrogami. W rku czarne futrzane czako z bia kit. Mwi brodato wsiastym zawiesistym gosem, mimo
e ma tylko wsy, brody nie ma wcale. Akcent kresw wschodnich.
G l i w u K r e t o w i c z k a porucznik andarmerii. Miy chopiec, lat 28. Blondynek do delikatny.
Bardzo ukadny, ale pod tymi formami ukrywajcy charakter nieugity i elazn wol. W I akcie im Zivil. W
II w mundurze opisanym poniej.
P r o t r u d a B a l l a f r e s c o dama lat 69. Matronowata ropucha. Ropuchowata, siwa. Ubrana w
dekoltowan sukni czarn z fioletem w akcie II, w tak niedekoltowan w akcie I. Mwi wadczo. ona
przywdcy partii automatystw.
H a l u c y n a B l e i c h e r t o w a chuda staruszka, lat 66. Wysoka, mwi. cicho, ale przekonywajco. ona
prezydenta. Tak zwana najstraszniejsza jego halucynacja.
S a l o m o n P r a n g i e r finansista. Krpe bydl z kwadratowymi plecyma. Niesychany despota. Lat 46.
Szatyn. Wosy w jea, krtko przystrzyone wsy. Jasnoszary garnitur i te amerykany w I akcie, frak w II.
R o s i k a P r a n g i e r jego ona. Brunetka w rumuskim typie. Bya szansonistka. Lat 22. Bardzo adna i
pontna kokietka pierwszej klasy. W I akcie ubrana czarno z czerwonym, w II czerwona balowa suknia i
odpowiednie akcesoria.
Trzech sekretarzy:
a) H r a b i a M a c i e j C h r a p o s k r z e c k i brunet z wsami.
b) B a r o n R u p r e c h t B a e h r e n k l o t z blondyn, ogolony.
c) M a r k i z F i b r o m a Da M i j o m a brunet z brdk w szpic.
Modzi ludzie wytworni w kadym pcalu. Ubrani w I akcie w akiety, w II we fraki.
P AKTU
Scena przedstawia salonik w willi Baandaszka o jakie pi km od Centrum stolicy. W gbi,
troch na prawo, drzwi do sali balowej, zawieszone bkitn portier. Na lewo od tych drzwi
garnitur mebli Louis XVI: st, kanapa i fotele. Obicia ciomnowiniowe. Na prawo i na lewo
drzwi, rwnie zawieszone bkitnymi portierami. Troch na lewo, bliej widowni, bkitna
sofa ukonie ustawiona, gow na lewo, nogami do widowni. Przy drzwiach lewych, bliej
widowni, jaka historia z bibelotami. Midzy ni a drzwiami okno. Na prawo st i trzy fotele
w nieadzie. Na ziemi dywan w tonach ciemnoczerwonych z bkitem. Na cianach obrazy:
wprost duy obraz z nagimi figurami (kopia jakiego dawnego mistrza). Na lewo od niego
futurystyczne i kubistyczne bohomazy. Na lewej cianie chiski portret i japoskie
drzeworyty, na prawej ogromny kubistyczny obraz Picassa. Wieczr. agodne
mlecznoopalowe wiato z gry. P portiery w drzwiach rodkowych odsonite. Wida przez
otwr mroczn gbi sali. Na sofie siedzi pan Baandaszek. Po jego lewej rce siedzi Spika,
trzymajc w rku rol. Ubrana jest w sukni perow, szar z czym pomaraczowotym.
SPIKA przerzucajc rol
Wciek si ten dyrektor, czy co? Przecie to nie ma adnego absolutnie sensu. On mwi do mnie
posuchaj, Kalikcie: yciowe dendryty rozprzestrzeniaj mi ducha w bezmiar wiekuistego zbanienia si
przed samym sob. Czy chcesz mnie mie takim? A ja na to: Wiem, jeste sob tylko w odwrotnoci
ciarw, ktre Nico wypenia gosem...
BAANDASZEK odwracajc si
Lepiej pomwmy z Mariann o jutrzejszym obiadku. (zaciera rce) Tak dobrze jest: czasem czuj, jak
wszystko jest tak dobrze, tak bardzo dobrze. A zy mi w oczach staj od tej bezosobowej bogoci, ktra
zdaje si wypenia wszystko. (do Marianny) Siadaj, moja cudowna, najdrosza kucharciu. (do Spiki)
Przenie si na fotel i pozwl mi nacieszy si naszym dobroczynnym duchem, nasz niezrwnan pani
Splendorek.
Spika bez sowa przechodzi na prawo i siada na fotelu, patrzc na scen rozgrywajc si
midzy Baandaszkiem a Mariann.
MARIANNA siadajc na miejscu Spiki
Zmachaam si okrutnie. Ale przyniosam: marchwi i grochu po dwa funty, ogrek zupenie wiey, funt
sucharkw na nadzienie. (Baandaszek wtula si w jej ono) I co najwaniejsze i najlepsze: rodzynek z
Mindanao, wielkich jak pi niemowlcia.
BAANDASZEK aszc si o ni jak kotek
O, jake cudownie pachniesz pigw, kucharciu. Patrze na zmiszane na jednej cianie arcydziea: na
Giorgiona obok Wang-Weja, na Picassa, ktrego kuby szalej od ssiedztwa naturalistycznej wody Thaulowa
i antycypowa obiad zrobiony przez ciebie, wdychajc zapach pigwy zmieszanej z chevalier dOrsay. O,
jake dobrze jest, jak dobrze!
MARIANNA odsuwajc si z lekka
Tylko mwi na miecie, e komitet zwalczania nowej sztuki wicie? ten oddzia tajnego rzdu, nakaza
komedie dellarte w Czystej Formie we wszystkich teatrach, z wyjtkiem najgorszych bud.
SPIKA z przeraeniem
Jak to? Komedie dellarte? Jak to by moe? Przecie ja gram jutro w sztuce pure nonsense pod tytuem
Niepodlego trjktw.
BAANDASZEK nie ruszajc si
Zatrujesz mi wieczr, Marianno! Pamitaj, e nic nie wrci raz zatrutego wieczoru. Lepiej daj te grzybki na
kapucianym kwasie i upniemy sobie do tego buteleczk wermutu. Chwilami nie wierz w istnienie tajnego
komitetu zupenie.
SPIKA do Baandaszka
Daj spokj! (do Marianny) Mw dalej. Dla mnie to jest wanie najwaniejsze. Nie dosy im tego bezsensu,
ktry jest. Jeszcze now wynaleli histori!
MARIANNA
Na, hren Sie mai, Frau Grfin: maj puszcza was na scen zupenie wolno. Kto jak chce ubrany, trzewy
czy pijany. I dopiero macie robi komedi, jaka wam przez gowy przejdzie: jeden to, drugi tamto, jeden
przez drugiego co najgorsze rzeczy wydziwia, a do ostatniego zdechu. I to ma by swobodna Czysta
Forma, to ma zastpi te dawniejsze ceremonie dla Kybeli, dla Attisa, dla Adonisa, te historie, o ktrych pan
ksik napisa, mj dobry panie Baandaszku.
BAANDASZEK zrywa si
Nie ma co zatrua mi wieczr, kucharciu! Dawaj te grzybki, moe to mnie pocieszy. Bo ona to mi ju
spokoju nie da.
Wskazuje na Spik
SPIKA wstajc
Bo ty tego zupenie nie rozumiesz. Wy, mczyni, moecie gra w czymkolwiek bd. Wy si nie
potrzebujecie wygra. Ja wygra si mog tylko w okrelonych ramkach, kiedy reyser trzyma mnie jak psa
na smyczy, kiedy wiem, kogo gram, u diaba starego.
BAANDASZEK
Tak, tak, bez ramki to moesz wygra si i w domu, robic sceny mnie lub Fici, albo nawet zwierztom,
Dekowi czy Biziowi. Bizio jeszcze chodzi z zawizanym ogonem.
SPIKA
Jeste obrzydliwy. Nie rozumiesz mnie nic jako artystki. Jeste tylko egoistycznym, przeestetyzowanym w
plastyce samcem...
BAANDASZEK
No, dosy scen! Na mio bosk, dosy! (do Marianny) Dawaj grzybki, kucharciu! O, tu (wskazuje na
prawo). May stoliczek, troch grzybkw i flaszeczk wermutu. Tylko prdzej. Jeszcze moe mi wrci to
poczucie nieskoczonej dobroci wszechrzeczy, wizja tego umiechu wiecznie zadowolonej wiekuistej
rozkoszy.
MARIANNA
Dobrze, dobrze. Tylko si nie kcie, dziateczki moje.
Zaciska pici.
MARIANNA
Ju wszystko gotowe. Uspokjcie si i jedzcie sobie grzybki. A gdyby jeszcze czego brako, prosz si nie
krpowa i zawoa mnie zaraz.
piknem stworzonym przez innych. A nic nie umiem i stworzy nie potrafi. Wierz mi, e mcz si
okropnie. Ty jedna wanie, moja Spikusiu, nasycasz troch moj pustk. Bez ciebie wciekbym si w
pewnych chwilach. Dlatego to wyzyskuj te rzadkie momenty, w ktrych jest mi zupenie dobrze. Czasem
chciabym jak klejnot spoczywa w mikkim futerale. A ta myl mnie drczy, czy nie jestem zwykym,
dobrze oszlifowanym szkiekiem, czy mj futera nie jest wart wicej, ni jego zawarto.
SPIKA pijc wermut
Przesta. Zanadto wikasz si w tych wtpliwociach. Ja wcale nie chc artysty. Ja znam ich dobrze, tych
twrcw! (ostatnie sowa wypowiada z niesychan pogard. Nagle, opierajc si okciami na stoliczku,
mwi gorco) Ach, gdyby cho raz mg mnie pocaowa nie jak mdry automat, tylko jak kochanek.
Kalikcie, ulituj si nade mn!
BAANDASZEK przesuwajc rk po czole
Ja wiem, Ja wszystko zrobi, co bd mg. Przecie ja ci te kocham, Spikusiu. Ale czy koek w pocie
jest winien, e jest tym kokiem wanie, a nie yw lian, poerajc drzewa mango?
SPIKA
Czemu nie moesz bra wszystkiego takim, jakim jest? Jest tyle cierpie prawdziwych. Na przykad: mj
stosunek do ciebie. Ty nie widzisz ich wcale, a sam wymylasz mki urojone.
BAANDASZEK
A ty, czy bierzesz wszystko takim, jakim jest? Czemu mnie nie chcesz przyj takim, jakim jestem, i co
najgorsze takim, jakim byem od pocztku?
SPIKA wstajc
Ja chc! (z rozpacz) Ja chc i nie mog. Wydoby z ciebie chociaby iskierk, och, c to byoby za
szczcie! Widzie twj wzrok skierowany na mnie, ten wzrok, ktrym patrzysz czasem na te przeklte
bohomazy. (wskazuje rk na obrazy) Ty je kochasz. Ty zdradzasz mnie z tymi kwadratowymi potworami, z
tymi kubistycznymi mapami. I potem mnie zostawiasz ju tylko twoje ciao, ktre mnie spala mczc
lodowat rozkosz. (podchodzi do niego z wycignitymi ramionami i nagle zatrzymuje si, cofajc rce;
Baandaszek wstaje) O nie. Nie chc! Znowu bdzie to samo. Znowu obejmie mnie potworna, zimna
maszyna.
Co za O n i ?
nic nie rozumiesz, mj ukochany, estetyczny Baandaszku. Ty patrzysz na moje ciao jak na ciao Wenery
Giorgionea. Ty jeste automat, potworny erotyczny automat.
BAANDASZEK zimno
Nie, o tym nie chc wiedzie. Rozprzestrzeniasz w tej chwili tutaj, w mojej galerii, gdzie krluje zimna,
nieruchoma, niedosina i bezgona konstrukcja Formy, twj zbyt dugo hamowany demonizm
trzeciorzdnej kokoty z przedmiecia. Dosy, albo przestan panowa nad sob.
SPIKA wstajc
Ach, eby ju raz przesta panowa nad sob. Jeszcze nigdy w yciu nie byam w tym okropnym pooeniu,
ebym musiaa by kim innym w yciu ni na scenie. Tam czuj si naprawd sob. Tam, gdzie kurz z
ohydnych desek i szmat spowiaych pokrywa moje ciao, spocone od wysiku stwarzania nie istniejcych
uczu, tam jestem sob, ale nie z tob, okrutny, wstrtny, kochany, jedyny Baandaszku!
Siada znowu.
BAANDASZEK
A jednak dzi mi jest dobrze, nawet w sprzecznoci z moj najistotniejsz mioci. Kocham ci,
najszczytniejsze wcielenie kobiecej obudy. kocham ci, kabotyniczna kochanko geniusza sceny, wielkiego
Bamblioniego, jedynego twrcy wrd aktorw, jedynego mordercy wszelkiego udawania. Bamblioni jest
twrc. W nim udowadnia si moje twierdzenie, e mimo wszystko aktor, e reyser, jaki semicki ucze
Reinhardta, jest twrc takim samym jak ten potworny twrca abstrakcyjnych konstrukcji w przestrzeni.
(wskazuje na obrazy Picassa) Twrc tylko nie w sferze Czystej Formy. Tam teatr nie ma prawa wejcia i
nigdy go nie zdobdzie.
SPIKA z piekieln zacitoci
Musz ci wydrze tym mazaninom, trupem padn w ohydnej rozkoszy twych zimnych uciskw. Chod,
bd dobr, bd spenia najdziksze twoje zachcianki, tylko przez jedn chwilk kochaj mnie, cho na jedn
sekund zastp mi te tysice kochankw, ktrych wyrzekam si dla ciebie.
BAANDASZEK obejmujc j
Bd ci kocha. Raz w yciu. Jest to gwat psychiczny, jakiego nie zna dotd gatunek istnie zwany
czowiekiem. Po co ja to mwi waciwie, kiedy w teoriach moich nie mog przekroczy granicy okrelonej
sam istot pojcia, nie mog zniszczy dwoistoci jako jego znaku i znaczenia, jego niesprowadzalnoci do
pojcia och, te pojcia! znaczeniowego kompleksu.
SPIKA niechtnie
Chcesz mi zepsu ten jedyny wieczr tym bezpodnym gldzeniem? Chcesz?
10
SPIKA
Milcz! Tym potokiem sw zabijesz t jedyn chwil, w ktrej moesz mnie kocha naprawd.
Przez drzwi od sali balowej wchodzi Seraskier Banga Tefuan, Spika krzyczy i wywala si na
kanap.
BAANDASZEK
Z kim mam przyjemno, panie w czerwonych portkach, o nierwnie czerwieszym i dziwnym nazwisku,
prezesie nie znanej mi dotd ligi? Prosz o blisze wyjanienia mimo pory do spnionej.
11
Myli si pani. Zdarzaj si czasem dziwne podobiestwa. Jestem Seraskier Banga Tefuan i nigdy niczym
innym nie byem. Maonek by podobny do mnie? Zdarza si, czsto si zdarza.
BAANDASZEK do Spiki
Ale zdaje ci si, Spikusiu! Uspokj si. Nasz wieczr nie min jeszcze. (do Tefuana) A teraz suchaj mnie,
zowieszczy intruzie: jeste widmem i postpi z tob jak z widmem, (krzyczy) Precz std, psiakrew, albo ci
jak psa zastrzel, razem z twoim prezesostwem i wrogostwem sztuki!!! Zrozumiano?
Obejmuje j.
SPIKA poddajc mu si bezwadnie
Tak lubi, kiedy wiem, e moesz mnie obroni.
MARIANNA
Niech bstwa wiecznej ciemnoci maj was w swej opiece. Strze si pan analizy uczu istotnych, panie
Kalikcie.
Ucieka przez drzwi do sali balowej. Baandaszek cauje Spik dugo, nienasycenie.
12
AKT PIERWSZY
Pokj ten sam i ten sam ukad mebli co na pocztku paktu. Soce wpada przez okno z lewej
strony. Nazajutrz o trzeciej po poudniu. Spika siedzi na sofie i uczy si roli. Ubrana jest w
kremowy szlafrok z tymi wstkami.
SPIKA czyta
Spiowym skrtem wowatych twoich muskuw ujarzmiasz m dusz w formie krka z nieznanej
materii. Jeste rodkiem Nicoci Wszechwiata, w ktry wkrca si dza bytu, bezosobowa i bezpodna aby
stworzy co, co nie jest tym, czym by miao. Tym jeste ty kocham ci!
13
Dosy tej haby. Powiedz potem, e ja uczyem Spik Tremendosa. Oto do czego doprowadza forsowne
wpychanie wiadomoci w kobiece mdki, nie nawyke przez wieki do umysowej pracy. Czysty nonsens w
yciu, a nie w sztuce. Wytrzyma z wami po prostu nie mona. Oto s skutki nowoczesnych spoecznych
przeksztace. Typ prawdziwych mczyzn rwnie musi zgin w.tej kaszy. Niech si raz stan genialne
samce zwykymi, automatycznymi, psychicznymi kastratami. Nie wini was zupenie. Sami zbieramy owoce
naszego wysokiego uspoecznienia.
SPIKA
Przypomnij sobie, jak Woltera wiczyli lokaje jakiego demi-aristo z czasw odpowiedniego krla Francji.
Czy byby teraz ty, jako Baandaszek, czowiek twego pochodzenia, tym, czym jeste? Meby plewy w
jakim przydronym, mynie, a wielcy panowie deptaliby twoj wyzut z ambicji mord czerwonymi
obcasami, ty przypadkowy wyrzutku fali oglnej pospolitoci.
BAANDASZEK
Lubi jak kobiety, yjce z inteligentami odpowiedniej jakoci, umiej wyzyskiwa swoje ofiary. Karmicie
si kosztem naszych mzgw, a potem imponujecie albo nam samym, albo, co gorzej, waszym wielbicielom,
a naszym zastpcom. Co za ohydnym wistwem jest tak zwana dusza kobiety! Kamstwo, kamstwo i
kamstwo od najwikszych do najmniejszych rzeczy. Jeden wielki fasz, tak wielki, e sprawy z niego zda
nie mog nawet najwiksi literaci wiata. Problemat kobiety co za plugawe paskudztwo. Pluj na artyst,
ktry cho na chwil jest W stanie zaj si tym najmarniejszym ze wszystkich problemw.
SPIKA z politowaniem
eby taki znawca pikna jak ty mwi takie banalnoci, takie blechy! Wstyd si!
BAANDASZEK z rozpacz
Wiecznie to samo pomieszanie dwch poj pikna: yciowego i formalnego. Jakkolwiek banalnym ci si to
wydaje, powtarzam, e nie uznaj kobiet zupenie.
SPIKA
Dosy, Kalikcie. Czy nie wiesz, e jeszcze dzi wieczr bdziesz zupenie inaczej o tym wszystkim
myla? A nawet, nie czekajc wieczoru, ju o pitej po poudniu zmieniby zdanie, gdybym od tej chwili
miaa odwag, choby w teorii, odmwi ci tego, co w chwili uduchowienia nazywacie wy, mczyni,
kobiecym wistwem, a co kondensuje si dla was w jednym i tylko w jednym.
BAANDASZEK
Spikusiu, przecie ci kocham. Czy nie staraem ci si tego dzi wanie udowodni? Czy nie byem
dobrym kochankiem?
SPIKA zrywajc si z kanapy
Nie z tob trzeba postpowa jak z pierwszym lepszym: gnbi go i dawa mu z siebie tylko tyle, aby
doznawszy wciekej rozkoszy nasycenia beznadziejnego i ponurego, jak pobyt w wizieniu, podania, wy
potem dugie dni i noce w rozpaczy za utraconymi skarbami i w bezsilnej pasji przezywa je wistwem, i
aby w mylach o tym marnym wistwie bezczeci swoj niby wielk msk ambicj. Tego ci trzeba i to
bdziesz mia, bdziesz jeszcze mnie kocha naprawd. Teraz masz dosy, ale za tydzie inaczej bdziesz
piewa, ty bezsilny krabie, ty bezczelny obietnisiu niezwykych mk i rozkoszy.
BAANDASZEK niespokojnie
Ach, wic w istocie najwysz mioci nazywasz upodlenie mczyzny dla urokw ciaa? Ale moja droga:
ty wiesz, e nie potrzebuj adnych sztuk demonicznych, aby by dla ciebie do przyjemnym
towarzystwem. Sama musisz to przyzna, e miny te czasy, w ktrych wszystko to miao warto. Jeste
typem przejciowym i moe dlatego wanie tak gboko jestem do ciebie przywizany.
SPIKA
Zaczynasz si ju cofa. Dobrze to wiadczy o tobie jako o zwierzciu do wiwisekcyjnych dowiadcze.
Przysigam ci, e dzi dowiesz si o gbokoci twojej gbi i o tym, czym jest w tobie brak uczu. Nie
znae dotd kobiet demonicznych. Czym jest demonizm, nauczysz si, zanim soce spynie W swym
zodiaku na ostatni stopie azymutu bocznych nadcinie spektralnej analizy w jej rocznym perihelium.
BAANDASZEK
14
Wic jednak kua astronomi? O, jake wszystko pokiebasio si w tym biednym mdku samiczki,
biednego narzdzia lepych poda natury! (z czuoci) Och, jak mi al ciebie, Spikusiu!
SPIKA odsuwajc si od niego
Poczekaj wieczoru lub raczej trzeciego dnia po mojej mierci. Bd przecie gra w komedii dellarte z
Bamblionim i innymi jeszcze demonami. Nietrudno bdzie mi sprowokowa ich do jakiego maego
zabjstwa...
FICIA wbiega przez drzwi na prawo
Panie Kalikcie! Oni s pod drzwiami. Ten w czerwonych portkach sroy si najbardziej i da wejcia
chociaby po trupach. Czy mam ich wpuci?
BAANDASZEK
Puszczaj, Ficiu, puszczaj. Raz niech si rozprawi z t zgraj kabotynw. (Ficia wybiega, do Spiki) No, teraz
koniec. Teraz jestemy w zgodzie. Wystpujemy razem, jak jeden blok porfiru, jak jeden flak jakiego
potwornego organizmu. Tego jednego wymagam. Czy mi obiecujesz? Mwic otwarcie, nie uwaam tego
spotkania za istotne. Jest to zgraja otrw, ktra korzysta z famy o tajnym rzeczywistym rzdzie. W kadym
razie: tak. Prawda?
SPIKA
To si zobaczy. Zalenie od wsplnych szans wygranej, wzgldnie klski. Chodzi mi o akt wygranej bitwy,
nie o dalsze skutki.
15
mieje si rozkosznie.
TEFUAN koczc zdanie
16
...nawozu dla powstania nowych transformacji bardziej ludzkich, a mniej, e tak powiem, bydlcych, tych
wanie samych narodowych uczu. Nie marzymy o zniesieniu wasnoci i inicjatywy indywidualnego
kapitau te elementy okazay si konieczne. My chcemy zniszczy sam orodek za tym jest Sztuka. Ona
to jest jedyn pak midzy szprychami wozu, ktry wiezie ludzko w kierunku zupenej automatyzacji.
Zniszczymy zarodek moemy spa spokojnie.
ABOPUTO
Tak. Bdziemy spali jak susy, panie Baandaszek. Bez snw, jak prawdziwe zborsuczone susy.
TEFUAN
Daj mi skoczy, Melchiorze. Sztuka jest bezprawiem spoecznym. Potwierdza i stwierdza, a nawet
zatwierdza warto objaww indywidualnych, czyli osobowych, nieobliczalnych i przez to zgubnych...
CHRAPOSKRZECKI
Niech si pan streszcza, panie prezesie.
PROTRUDA
Streszczaj si, stary niedogo.
TEFUAN kaniajc si z uszanowaniem w kierunku Protrudy
Tak jest, Wasza Ekscelencjo. Licz na poparcie sw moich wobec Jawnych manekinw prezentacji
zewntrznej.
FIBROMA
Nie niepokj si o prezydenta, panie prezesie. Pani prezydentowa trzyma go w szponach najstraszliwszego z
szantay. Nawet ja w czasie mego pobytu w Australii, w pastwie par excellence demokratycznym, nie
zdobyem si na nic podobnego.
BAEHRENKLOTZ
Ani ja rwnie, gdy bytem attach wojskowym w kraju Matabelesw.
SPIKA
No dobrze, ale c z teatrem? Czemu to chcecie zniszczy Czyst Form w malarstwie, a w teatrze, gdzie
ona niemoliwa jest, gdzie w ni nie wierzy ani Baandaszek, ani ja, chcecie j utrzyma? Co?
TEFUAN miesza si
W teatrze? Czy my chcemy j utrzyma? My? (opanowuje si) To jest zupenie co innego. To jest zwyky
humbug pod mask Czystej Formy. To jest waciwie, to jest (znowu si miesza) to jest samo ycie,
zdeformowane ycie. Najprzd zniszczy, potem stworzy. Teatr musi by te czynnikiem automatyzacji. Za
pi lat zmienimy wszystkie teatry w przytuki dla zidiociaych podrzutkw.
PROTRUDA
Czemu odpowiadasz tej komediantce, idioto! Nie tumacz si. Musi by, i kwita. Czas ucieka!
TEFUAN
A wic streszczam si. (do Spiki) Z rozkazu prezydenta przedstawienie sztuki pt. Niepodlego trjktw
jest odwoane. Dzi wystpi pani w piekielnej farsie dellarte bez tytuu. Tytu zostanie ogoszony publice po
przedstawieniu. Cha! cha! cha! Kt mgby zna tytu komedii dellarte w Czystej Formie przed jej
kocem? Cha! cha! cha!
HALUCYNA surowo
Nie miej si jak dziecko, stary tumoku. Mw dalej.
TEFUAN opanowuje si
Sam prezydent bdzie obecny w biaym mundurze zwizku lokai i fryzjerw. Streszczam si: istnienia, to
jest my, zwierzta i tak dalej, skadaj si rwnie z istnie. Jeszcze jeden krok w kierunku mechanizacji i
stworzymy hiperorganizm, nowe spoeczestwo, nowe Istnienie Poszczeglne, ktrych wielo stworzy
nowe zrzeszenie z innymi, moe z innej planety...
ABOPUTO przerywa mu
17
Tak. Czort wie, co by moe. Ja sam zawsze mwiem, e waciwie tli nie wiadomo.
TEFUAN
Pozwl, przyjacielu. W ten sposb, idc w Nieskoczono, przychodzimy do pojcia Istoty Najwyszej,
ktra musi by wcieleniem mechanizacji, szczytem automatyzmu, najautomatyczniejszym automatem. To
jest nasze bstwo, tak realne jak my sami, my nie zautomatyzowane, zbkane istnienia. Nie Istnienia
raczej ich surogaty. Ku temu dymy i nic nas nie zatrzyma. To jest teoria, a teraz praktyka!
Kania si pukownikowi.
ABOPUTO
Teraz idziemy zbada twoj galeri, panie Baandaszek, i zniszczy wszelkie objawy osoby ludzkiej, w ogle
wszelkiego indywiduum, wcielonego w naszym wypadku w czowieka.
BAANDASZEK
Dobrze. Ale po co niszczy? Czy nie mona przeci dalszej twrczoci, nie niszczc tego, co byo?
ABOPUTO
Nie mona, miy druhu, nie mona. Musimy zniszczy zarodek, ot co! Zarodek grunt. Potem cho nawz
to, czym chcesz. Bez zarodka nie wyronie, goe pole jak kolano, mwi ci. No, pociesz si i prowad nas.
Masz kobiet, masz pienidze pocieszysz si.
SPIKA
Moe wtedy zaczniesz mnie kocha, Kalikcie. Zawsze nienawidziam tych ostatnich wymysw naszych
wspczesnych twrcw.
BAANDASZEK zupenie ogupiay
Moe. Wiesz? Sam nie wiem. Wydaje mi si, e nie tylko nie bdzie mojej galerii, ale ani mnie, ani ciebie,
ani naszych uczu. Boe, Boe, kiedy by ten wczorajszy wieczr? Zdaje mi si, e lata mina, e
przewalio si przeze mnie co najmniej dziesi geologicznych epok od tego wczoraj do tego niepojtego,
okropnego dzisiaj.
PRANGIER zagryzajc cygaro z wciek si
Dosy! Marsz do galerii! Pierwsza prezydentowa, dalej ja. Za mn maarsz! Prowad, znawco sztuki.
Protruda idzie pierwsza ku drzwiom na lewo. Przed ni przebiega Baandaszek, idzie tyem,
kaniajc si, i prowadzi j ku drzwiom. Za ni Prangier, Halucyna, trzech sekretarzy, za
nimi Gliwu wziwszy pod rk Tefuana i Aboput. Rosika idzie ostatnia, przed drzwiami
zawraca i staje wprost patrzcej na lewo Spiki. Chwila ciszy.
SPIKA
Pani go kocha?
ROSIKA
Kogo? Salomona Prangiera? Nienawidz go. Miady mnie swoj si, niszczy, zabija...
SPIKA
Nie udawaj. Kochasz mego narzeczonego.
ROSIKA
Pani, ja jestem taka nieszczliwa. Nie mcz mnie. Ja chciaam twojej przyjani.
SPIKA
Nie myl przyjani si z szansonistkami.
ROSIKA
Pani, nie zaczynaj ze mn walki. Ja musz zwyciy. Mj m jest gwnym kierownikiem tajnego rzdu. A
nad nim, mimo e mnie zabija, mam pewn wadz. Znam straszne, pajcze, psychofizyczne, wgiersko
rumuskie perwersje. Nie do wytrzymania rozkosz daj temu tytanowi i robi si czasem mikkim jak lina
niemowlcia.
18
SPIKA
I tym chcesz teraz oplata jego? Mego ukochanego Baandaszka? O, jake wielkie jest wistwo kobiet.
Upada na kanap.
ROSIKA pojednawczo
Czy nie jeste kobiet? Czy nie uywasz takich samych sposobw? (szyderczo) A jeli nie moesz go tym
zdoby, to tylko dlatego, e nie umiesz. A nauczy si chciaaby. Widz to z twego wzroku. (bagalnie)
Oddaj mi go. I tak nic z niego nie bdzie. Ja wiem wszystko. My mamy policj wszdzie. Przez Mariann
wiem wszystko. On ciebie nie kocha. (ostatnie sowa wymawia z naciskiem, zimno i okrutnie) Powiesz, e to
nieprawda! Czy masz odwag skama takiej samej pragncej kobiecie jak ty, tylko tym wyszej, e nie
pragncej nie istniejcych uczu, tam gdzie ich by nie moe, nawet w faszu? (bagalnie) Ty i tak nie
moesz mie wszystkiego. To nie jego wina. Ty nie moesz w nim tego obudzi, tego czego, co zwizuje
dusze, nawet wtedy, jeli ciaa mcz si zimnym, wstrtnym podaniem bez dzy. Podanie bez dzy.
Czy rozumiesz to? (gronie) Odpowiedz! On i tak bdzie moim. Jestem ju tajn kochank twego jedynego
partnera Bamblioniego. Ze mn naprawd przeywa to, co stwarza w nim przez ciebie tamten przeklty po
trzykro Seraskier Banga Tefuan. On przecie pisze te wszystkie sztuki pure nonsense pod pseudonimami
rnych bezpodnych mokosw, te sztuki, w ktrych wytwarzacie w sobie nienasycenie ostateczne, to, czym
zabijasz jedyne chwile radoci biednego Baandaszka!
SPIKA zrywajc si z kanapy
Wszystko jedno, kto pisze te sztuki. Kocham Kaliksta jak syna. Mog si wyrzec jego ciaa, mog y z nim
wiecznie i nie dotkn nawet jego ust, ale moim by musi, moim! Rozumiesz, ulicznico?
ROSIKA
Wic wyrzecz si jego ciaa dla mnie. Czy nie wszystko jedno, do kogo naley ta ndzna powoka jego
duszy, twojej niepodzielnej wasnoci?
19
To ty zaczynasz. On zatru twoj dusz ohydnym mskim rozdwojeniem. Nie ma ciaa i ducha. To wszystko
jest to samo i stapia si w jedno w ucisku najwyszej rozkoszy.
SPIKA
Och, jake wstrtnym bydlciem jeste, pani Prangier! Nie widziaam dotd kobiety tak cynicznej.
ROSIKA
To ty jeste zamaskowane bydl. My, na poudniowym wschodzie, Umiemy jeszcze mwi prawd w oczy.
Ty kamiesz nie tylko przed nim, kamiesz przed sob, a to najgorsza rzecz, do jakiej jest zdolna kobieta.
Brzydz si tob jak gadem.
20
barwy czy jakoci X1 lub X2, a nawet Xn-1, musi mie poezj, dziaajc przez znaczenia poj jako [przez]
artystyczne elementy, i musi mie teatr, jako e teatr jest konstrukcj dziaa Istnie Poszczeglnych,
zdolnych do postpowego ruchu w przestrzeni. Rozumiecie wic, e malarstwo i muzyka mog gdzie nie
istnie, s (lub nie ma) na ich miejsce sztuki X 1 i X2. Ale poezja i teatr musz istnie wszdzie, gdzie s
Istnienia, znajdujce si na pewnym stopniu hierarchii 1.
SPIKA
Rozumiem. Cudowna to jest idea. Jestem dumna, e jestem artystk w teatrze. Ale czemu w takim razie
niszczysz teatr, Ryszardzie?
TEFUAN
Skoro ju wiesz o tym, co jest ostatni jawn tajemnic tajnego rzdu och, szpiedzy znajd si wszdzie,
jutro Marianna bdzie wisie wobec tego powiem ci: dla ciebie i przez ciebie.
ROSIKA
Dla tej gupiej marionetki?
TEFUAN do Rosiki
Milcz!!! (do Spiki) Jest to w zwizku z teori automatyzacji, ktr stworzyem, aby uratowa si przed
mioci do ciebie. Teraz jestem wolny, a w dodatku przez to, e straciem ciebie, zdobyem t prawd
ostateczn, e hiperorganizmy s moliwe, i e Najwysza Istota o ile jest, zwracam uwag, ostateczny
sceptycyzm jest nie do uniknicia jest absolutnym automatem. Sztuka jest wic zaprzeczeniem Istoty
Najwyszej, ktr jest nieskoczony hiperorganizm.
SPIKA
Dobrze. To rozumiem wszystko, mimo e Baandaszek wymyla mi od idiotek. Ale nie rozumiem jeszcze,
czemu niszczysz mnie.
TEFUAN
Niszczc teatr, niszcz ci zupenie. Powiedziaa mi kiedy, e jeste naprawd tylko w dwch rzeczach: w
rozkoszy pciowej, ktrej ci nie daem, i na scenie. Tamtego nie zaznasz ju nigdy, a teatr zniszcz ja! Wiedz,
e wszystkie sztuki pure nonsense pisz ja i tylko ja, aby przygotowa grunt pod komedi dellarte w
Czystej Formie, ktra bdzie kocem teatru i aktorw. Nie moemy po prostu zamkn wszystkich bud. To
nie jest malarstwo, ktre nikogo waciwie nic nie obchodzi. Do teatru ludzie s zanadto przyzwyczajeni.
Musimy zabi go powoli. Prawdziwie zautomatyzowany czowiek powinien spa o dziewitej, a nie wczy
si po rnych budach. Ile energii spoecznej marnuje si na te rozrywki. Nie pomog nic wasze syndykaty.
My, automatyci, jestemy panami tej gaki, ktr wszyscy w yciu za ziemi uwaaj, a ktra jest tylko
planet i podlega prawom Bytu. A prawa te znam tylko ja, ja jeden! (cisza i pauza) Niszcz ciebie, bo ci
kocham i y bez ciebie nie mog! Bd przeklta!
Ani jedno sowo z monologu nie ma by opuszczone w razie przedstawienia tej sztuki ostatnia wola autora 12
XII 1920. (Przyp. aut.)
21
SPIKA
Wol by hermafrodyt, wol, by nawet Kalikst mnie nie pokocha naprawd, wol mier nawet ni cho na
chwil solidaryzowa si z t wstrtn kup wi, jak jest spoeczestwo kobiet. Zczone wstrtnym
instynktem, ponad ktry wznie si nie mog, nienawidz si i boj si nawzajem. Och, jake zazdroszcz
mczyznom, e mog mie przyjaci midzy sob, nie szukajc ich ani wyej, ani niej od siebie!
TEFUAN smutno
Mylisz si. W mskiej przyjani zawsze te jest mczyzna i kobieta. Pci nie da si unikn nigdzie, nawet
midzy nami. Z pewnego punktu widzenia Aboputo jest moj psychiczn kochank. Nie ma przyjaci oto
straszna prawda, ktr daje tylko ohydne dowiadczenie ycia.
Staje bezradnie.
SPIKA staje nagle przy nim i obejmuje go
Ja ci ich zastpi: twoich Picassw, Derainw i Czyewskich. Ja, Spika, twoja Spika. Uspokj si, Kalikcie.
BAANDASZEK
Ja nie chc, ja nie chc si uspokoi. Wszystko diabli bior! Och! Po c ja stworzyem teori Czystej
Formy? Jeli nie bdzie nowej sztuki, to po c jest teoria?
ABOPUTO obejmujc go z drugiej strony
Panie Kalikcie. Jej Bohu, ja nie wytrzymam take, ja bd paka razem z panem. To jest konieczno. Nikt
nie uniknie tej koniecznoci. Panie, ja sam wam pomog to przetrzyma. My dzi tu bal otworzymy,
poweselimy si, wypijemy, zaksimy i bdzie kwita. Na nowe ycie, na nowy wiat. Co zgin musi, aby
nowe powstao. (zaglda mu w twarz) A kuku?! Ju pan nie pacze. Ju pan si mieje. Panie Baandaszek,
panie Baandaszek! (Baandaszek mieje si tak jak dziecko zmuszone do miechu w czasie paczu.) No, ju
si mieje. Dobrowolnie pan si zgodzi, dobrowolnie to grunt. Reszta pjdzie jak z patka et a ira
comme un gant, jak mwi Francuzy. A?
22
PRANGIER
Tak jest dosy. Rosiko! Idziemy!
HALUCYNA
No, no, bez sentymentw tylko. Idziemy si przebra, a potem bal. Zapomnimy o wszystkim. (wchodzi przez
lewe drzwi Fibroma i Baehrenklotz) O!nasi chopcy skoczyli ju robot definitywnie. Do dziewitej, do
widzenia.
Wychodzi na prawo.
SPIKA zbliajc si do Baandaszka
Czy to sen, Kalikcie? Zostalimy wreszcie sami. Och, co ja przeyam, co przeyam! Czy wiesz, e ten
Seraskier Banga to jest mj rodzony m? Zezwala na rozwd w dalszym cigu, ale chce mnie zniszczy
teatrem, t piekieln komedi dellarte. Czy wiesz, e to on pisze te wszystkie sztuki pure nonsense?
BAANDASZEK obdnie
Daj spokj. Zrabowali mi ju wszystko, co tylko miao jakkolwiek warto. Chc to spali jutro oficjalnie w
obecnoci prezydenta i prawowitego rzdu. ONI tego chc, rozumiesz? Oni! Oni istniej i s zdolni do
wszystkiego.
SPIKA
Zapominasz, e oni te mnie zgnbi. Teatr musi teraz upa. Widz to jasno. Czym ja bd po tym
dzisiejszym wieczorze, to ciebie nic nie obchodzi!
BAANDASZEK
A bd sobie, czym chcesz. Nigdy nie rozumiaa mnie i nie zrozumiesz. Tu chodzi o wielkie rzeczy,
naprawd o wielkie, a ona wiecznie swoje: a ja, a ja, a ja... Niech ci wszystkie pioruny razem z twoj
mioci, teatrem, mem i tak dalej.
Idzie wolno ku drzwiom na lewo. Przy drzwiach odwraca si i spoglda na niego, po czym
nagle wychodzi. Baandaszek ley nie ruszajc si z miejsca z twarz ukryt w doniach.
23
AKT DRUGI
Ten sam pokj. Przymione czerwone wiato z gry. Ta sama lampa owinita czerwon
chustk. P portiery na drzwiach do sali balowej odsonite. Wida skrawek sali zalanej
rzsistym wiatem. Przez skrawek ten przesuwaj si pary taczce. Muzyka gra cicho, ale
bez przerwy, a do odwoania, a gra mianowicie: cake-walki, maczicze, two- i one-stepy, trs
moutarde, homobocco, Poegnanie Roberta Lee i inne dopingujce utwory. W saloniku jest
ciemnawo w stosunku do owietlenia sali. Obrazy futurystyczne zdjte, tylko na prawo wisi w
dalszym cigu zapomniany. ogromny Picasso. Wbiega z lewej strony Baandaszek we fraku i
zatrzymuje si na rodku salonu, amic rce.
BAANDASZEK do siebie
Psiakrew, z tym telefonem! Akurat w por si zepsu. Ju po dwunastej, a jej nie ma. Aeby, do stokro
milionw kaczek! Nawet si z ni nie poegnaem.
PROTRUDA wchodzi z sali balowej
No c tam, Baandaszku? Czego wywntrzasz si przed samym sob na rodku salonu?
BAANDASZEK
Niespokojny jestem, psiakrew, o Spik! Wyjechaa bez poegnania. Nawet z lekka pokcilimy si.
PROTRUDA
Aha gnbi ci wyrzuty sumienia. Jakie to dzisiejsze pokolenie jest wstrtne. Wyrzuty wszyscy mie
potrafi na to ich sta. Ale robi tak, aby ich nie mie, tego nie mog. Wszyscy jestecie sabe, sabe
dracie. Nawet nie sta nasze czasy na kanalie w wikszym stylu. Wchodzi z sali
Wbiega Fibroma.
FIBROMA
Pani Halucyn diabli dzi ponosz. eby nie siwe wosy, mona by j z tyu wzi za dziewczynk.
PROTRUDA
Czemu to w mojej obecnoci ni si zajmujecie, panowie? Czy ja nie jestem ju do interesujca?
Straciam wszelki urok, dlatego e ta wiedma wypia za duo szampana z koniakiem?
BAEHRENKLOTZ wbiega
Co szalonego! Halucyna. wcieka si po prostu.
FIBROMA do Protrudy
Ale, Ekscelencjo! Wie pani, e jest pani istotnym centrem, okoo ktrego obraca si nasze ycie. Ma pani
prawie tyle siy yciowej co Katarzyna II. Tylko czasy si zmieniy. Nie ma pani odpowiednich partnerw.
BAEHRENKLOTZ
24
My zawsze jestemy gotowi na wszystko. Zawsze mam przy sobie par pastylek apotransforminy. Przecie
waciwie jest pani baronow, a pochodzi pani z ksicego rodu. Musiaa pani by cudown dziewczynk
kiedy.
PROTRUDA
Wy mylicie, e jestem stara? Ja teraz mam jeszcze wicej temperamentu ni te wszystkie wasze
dziewczynki. Na przykad ta sawna Tremendosa. To fldra, a nie kobieta.
BAANDASZEK wbiega, cignc za sob Mariann
Chod, kucharciu! Wiem, e jeste ohydnym szpiegiem. To nic. Chod mnie pocieszy.
MARIANNA
Ja nie, wielmony panie. Jestem sug tych, co rzdz, nic wicej. Jestem wicej wierna pastwu ni pastwu
Baandaszkom. Nic wicej.
PROTRUDA
Tak ma by wanie. Precz z syndykalizmem. Ludzko bez pastwa nie moe by naleycie
zautomatyzowana. (lokaje wnosz napoje) Prawda, panowie?
Wszyscy pij.
SEKRETARZE
Tak jest. Oczywicie. Naturalnie. Inaczej by nie moe. To jest aksjomat.
ABOPUTO
Jak masz wyrzuty, to id do dermatologa: szara ma i zdrw jeste za tydzie. A na duchowe wyrzuty po
prostu plu, Ot co! Wygld u ciebie taki, jakby by synkiem opuszczonym przez mam. No, Kalikcie!
Gowa do gry! Grunt nie traci kontenansu nie traci dychtu, jak si mwi u nas w puku. Id potaczy
troch; jeszcze dzi nie taczyem. A ty wypiby troch wicej ot co. (idzie ku sali, nagle spostrzega na
prawej cianie obraz Picassa) A to co? Picasso? Jeszcze zosta? (z wyrzutem do Baandaszka) A to nieadnie,
Kalikcie. (odwracajc si) Nie, ja nie wytrzymam i rbn. Zamiast zwierciada. U nas w puku zawsze tak.
To jak w tych ogoszeniach: zamiast wieca na grb takiego to subiekta, tyle i tyle na modego idiot bez
mlecza. (ze wistem wydobywa szabl z pochwy i wali ni z caej siy w obraz; obraz rozlatuje si na
kawaeczki) W drebiezgi poszed. (szybko odpasowuje szabl i rzuca j na kanap) Nie gniewaj si,
Kalikcie. My wojenni ludzie, szczerzy i bez osonek. A za to mona na nas polega jak na wasnej onie.
Cha! cha! cha!
2
Zwracam uwag, e pojcie parowego zwierzcia w ogle (nie tylko konia) lub danego czowieka (np. parowy
Napoleon) jest naszym osobistym wynalazkiem, datujcym si z lat 1906 1907. (Przyp. aut.)
25
Wychodzi.
BAANDASZEK ktry sta jak oniemiay, krzyczy z dzik rozpacz
Mj ostatni Picasso! A mylaem, e chocia to jedno ocal przed tymi barbarzycami!
MARIANNA ktra nie drgna podczas tej sceny
Fe! Jeden bohomaz mniej albo wicej. Daj pan spokj, panie Kalikcie. Lepiej, e zostan same prawdziwe
arcydziea. Przecie pan wielmony sam nie wie na pewno, czy to wszystko nie jest blaga!
BAANDASZEK nagle
A! Niech diabli wezm Picassa, byleby tylko ona wrcia. A tu, jak na zo, w dodatku do wszystkich klsk
i przeczu okropnych, chce mi si czarnej kobiety. Czarnej jak smoa, z oczami przelnionymi czarnym
wschodnim kamstwem. Gdzie ja to widziaem? Czy mi si nia taka posta?
MARIANNA
Tam na sali jest taka. ona pana Prangiera, tajnego ministra finansw.
BAANDASZEK
Kucharciu! Ostatnia proba. Id tam na sal i dyskretnie, tak eby m nie widzia, popro tu t pani.
Powiedz, e pan Baandaszek ma do niej wany interes.
MARIANNA
Ano pjd. Zawszem panu sprowadzaa dziewczynki pjd i teraz. Ale bdzie ci z tego kolafutryna, oj,
bdzie.
Wychodzi na prawo. Baandaszek pada na kanap i zakrywa twarz rkami, taniec i muzyka
dochodz do szczytu.
TEFUAN wchodzi ze sali
C to? Jeszcze nie moesz si pan ockn z tej rozpaczy za straconymi bohomazami? Chyba na tyle jeste
pan inteligentnym, e zrozumia donioso moich teorii. Z chwil zrozumienia powinien pan by przesta
si martwi od razu albo, jeli si tak nie stao, bd musia pana uwaa za skoczonego kretyna.
BAANDASZEK wstajc
Ach, panie. Mam stokro gorsze zmartwienie. Moja narzeczona, a paska ona nie wraca. Jestem
niespokojny jak asica w klatce. Mam fatalne przeczucia. A tu do tego zachciao mi si wciekle zupenie
czarnej kobiety, e cho w ziemi si wgry. Po prostu wewntrznie wyj z podania. Zna pan te nage i
gwatowne chtki? Nie wiadomo, skd si bior, i czowiek, istota rozumna, staje si narzdziem jakiej
wyplutej pestki, jakiego trzonka bez rki, kawaka stwardniaego misa, jakiego ciastka z kremem. Czy ja
wiem czego?! O, to okropne!!
TEFUAN
Nic okropnego w tym nie ma. Niech pan nie dywaguje. S to rzeczy zupenie zwyke i nie trzeba ich
wyolbrzymia do jakich metafizycznych rozmiarw. Chce si panu czarnej niech bdzie czarna. Dlaczego,
w imi czego, nie mgby pan sobie pozwoli na t przyjemno? Ma pan pewnie cierpienia kolekcjonera?
Wie pan? Dwanacie chiskich filianek jedna trach!! Tu spodek samotny, tam okruchy i cierpienie bez
granic. Musi pan to sobie wynagrodzi w innym wymiarze. Ja znam to. Ja tak kolekcjonowaem kobiety jak
pan obrazy kiedy byem mody, oczywicie. Jak jaki okaz mi umkn byem w rozpaczy. O, teraz to nie.
Znam te wszystkie rzeczy au fond. Nie nabierze mnie nikt. Zna pan zdanie Cadea, potwornego zdrajcy z
Szekspira: Mymy tylko wtedy w najwikszym porzdku, gdymy w najwikszym nieporzdku.
BAANDASZEK
Pociesza mnie pan. Znowu czuj si dobrze, prawie dobrze, niezupenie. O, jake mnie drczy niepokj i
wyrzuty sumienia wobec mojej narzeczonej! A ja tu chc czarnej, czarnej jak aksamit. Mwi panu: mzg mi
si rozazi jak rozpalona magma. Ale uratowa mnie pan od analizy. Czasem dobra cytata z jakiego
morowego pana z przeszoci wicej znaczy ni tysice dowiadcze obecnych. Na to s dawni mistrzowie,
aby ich cytowa tylko cytowa w odpowiednich chwilach. Przeywa tego ju nie moemy.
26
BAANDASZEK
Tak. To jest, waciwie nie ja, ale jaki demon we mnie kto niewiadomy. Rozumie pani?
TEFUAN
Nie chc by niedyskretnym. Usuwam si. Ja znam te rzeczy. Och, jake znam je dobrze!
27
HALUCYNA
My tego nie rozumiemy, my kobiety; W dodatku kobiety starsze. My koczymy si tutaj i chcemy mie
wszystko przed sob jak na pmisku. Dawaj od razu to, co masz, a nie, to id do diabla. A propos: poszam
si ochodzi po ostatnim one stepie z Fibrom i wlelimy w ktrym pokoju na jakie spltane
wowisko rozszalaych gadw. Nasz gospodarz i kto jeszcze hm jednak modo to pikna rzecz.
ABOPUTO zagadujc j
Fe! Daj pani pokj. Ja to rozumiem, co wy mwicie, i nawet bdziecie to miay, moje pikne panie. Tylko
nie dzi. Dalibg, nie dzi to jutro si wszystko wyjani. Ja jestem specjalist w wojskowych rewolucjach,
pronunciamentach, jak to nazywaj w Jugo-Ameryce. Jak po dobremu nic nie mona, tak puszcz wojsko i
wtedy koniec wszystkiemu.
TEFUAN
Wstrzymaj si jeszcze, Melchiorze. Pronunciamenta nie daj trwaych wynikw. Ja znw zaczynam od
samego jdra, a potem wypywam na powierzchni, pod ktr nie ma nic, nie ma jdra, i krluj, krluj bez
miary. Ju osignem to w teatrze. Teraz oddam si wam zupenie, bo bd mia wicej czasu, jeli komedia
dellarte przyjmie si w Czystej Formie w teatrze. Nie bd potrzebowa pisa wszystkich tych sztuk,
wytwarza tak zwany pure nonsense.
FICIA wbiega z prawej
Ratunku! Janie pani przynieli martw do domu.
Ze sali wychodzi dyrektor Gamracy Vigor w narzuconym na frak futrze, z drzwi lewych
wypada Baandaszek i jak nieprzytomny rzuca si w drzwi prawe, cae towarzystwo ze sali
kbi si u drzwi do salonu; muzyka ustaje.
VIGOR
Panie i panowie, stao si nieszczcie. Przywiozem tu moja primadonn, hrabin Spik Tremendosa
martw. Jestemy midzy swoimi i mog mwi otwarcie. Mimo e nie nale do was (kania si) jestem z
wami. (wolno, z naciskiem) Bamblioni w przystpie szalu zabi naprawd swoj jedynie godn jego sztuki
partnerk, wbijajc jej n w serce. Jest to w zwizku z pewnymi intrygami w onie waszego ona. ona
ministra finansw nie jest tu bez winy, ale mniejsza o to. Teraz wiem ju tytu sztuki. Bya to piekielna
hiperfarsa dellarte, nazywa si w tej chwili wyleciao mi to z gowy, aha: Metafizyka dwugowego
cielcia. Tum nic nie wie o zabjstwie. Myli, e to byo odegrane. Musimy to wyzyska. Obawiam si
rewolucji, gdy gocie mego paacu sztuki rozbiegli si po miecie caym w szalonej, dzikiej wprost
ekscytacji. Prezydent mia lekk kongesti, ale uratowalimy go. Jest teraz w klubie lokai i fryzjerw.
TEFUAN
Biedna Spika. Chciaem, eby si pomczya troch duej. Tak, musimy fakt ten ukry. Caa idea nasza
klapnie, jeli ndzny tum dowie si o tym, e na pierwszej prbie ju s trupy. Dalej, po pewnym czasie,
mog zabija si do woli, ale za pierwszym razom moe to sprowadzi reakcj i odrodzenie dawnego,
antyspoecznego teatru.
ABOPUTO gosem takim, jakby zrobi jakie wielkie odkrycie
Suchajcie! Suchajcie! Winnym zrobimy Baandaszka. On zabi hrabin tutaj, w tej willi. To meksykaska
metoda winy na niewinnych, ktrzy i tak s do niczego. To tak jak eksperymenty fizjologiczne nad
skazanymi na mier. Baandaszek i tak si dzi skoczy. Jemu to ju wszystko jedno, a nam nie o nie!
Powicamy wic jego. Powiecenie czci dla ocalenia caoci, jak mawia Napoleon I. Gliwu! Poruczniku
Kretowiczka! Od tej chwili jest pan na subie. Prosz mie swoich ludzi w pogotowiu.
28
Rbcie, co chcecie. Ja musz by czystym wobec oficjalnego rzdu. Reszta mnie nic nie obchodzi.
Przez drzwi uchylone na prawo dwch lokai wnosi ciao Spiki. Ubrana jest jak sylf zielona
sukienka, bkitne skrzydeka, na nogach zielone zakrzywione pantofelki. Jest silnie
ucharakteryzowana a wic podwjnie tak aby z widowni zna byo charakteryzacj. Jest
cudownie pikna i wyglda na pic. Aboputo zrzuca swoj szabl z kanapy i obaj z
Tefuanem przestawiaj kanap tak, e stoi teraz ukonie, ale odwrotnie ni pierwej, nogami
do widowni. Bior Spik z rk lokai i ukadaj ja tak, e wida j z lewego boku, twarz do
widowni. Gowa jej zwisa w kierunku jej lewej rki, ktra dotyka ziemi. Za ciaem Spiki idzie
Baandaszek, podtrzymywany przez Fici i Mariann.
BAANDASZEK
To ja, to ja j zabiem. Nikt nie jest winien. Wygnaem j z domu jak suk.
Pada przy kanapie na kolana, caujc lew rk Spiki przy samej ziemi.
ABOPUTO
Widzicie? Poczciwy Baandaszek sam si przyznaje.
BAANDASZEK wstajc gwatownie
Przyznaj si do tego, czego jestem sprawc. Nie przyznaj si do fizycznego morderstwa. (pada znowu)
Spiko, Spikusiu, ciebie jedn kochaem cae ycie, cae moje ndzne nietwrcze ycie czowieka, ktry
chcia tworzy, a zamiast tego kolekcjonowa twrczo innych. O Boe! Ja nie wytrzymam: kolekcjoner i
teoretyk. Och! co za upadek. Umieram zabity wasn trucizn. Ja ciebie zdradziem, gdy ty konaa tam z
rki tego kabotyna Bamblioniego. Ja nie wytrzymam, ja umr tu na miejscu.
ABOPUTO
Zamiast umiera przyznaj si po prostu, e j zabi. Tobie wszystko jedno, a nam nie. O, nie!
BAANDASZEK wyprostowany, na klczkach
A wic dobrze. Przyznaj si. To ja zabiem pani Tremendosa. Niech si dzieje, co chce.
Zwala si na jej ciao i cauje jej nogi, jej liczne nogi w zielonych zakrzywionych
pantofelkach. Podczas tego z drzwi lewych wypada jak zborsuczona hiena Rosika, z
rozpuszczonymi wosami.
ROSIKA
Ja nie dam go. On jest mj. On si odda mnie tylko jednej w chwili najistotniejszych poda. To jest mio
to, co on mia do mnie. Wszystko inne jest blag. Jeli go uwizicie ja z nim pjd. Ja chc by z nim
zamknita w jednej celi.
Cisza.
ABOPUTO
Jeliby z takimi kobietami zamykano w wizieniu nas, zbrodniarzy to jest, co ja powiedziaem? a zreszt
wszystko jedno to, chciaem powiedzie, cae ycie chciabym tak przesiedzie.
PRANGIER
29
Wskazuje na Spik.
TEFUAN wstaje i podbiega do niego
I ty take? Ty, przerafinowany esteto? Jestemy brami. Przysigam ci przyja od tej chwili. Ja. te j jedn
kocham.
onierze otaczaj Baandaszka i prowadz go do sali balowej, za nimi idzie Gliwu, obie
matrony, trzy mode damy i trzech sekretarzy.
30
ABOPUTO
Pociesz si, druhu! Czasy si zmieniy, a z nimi ludzie. Nie ma ju ludzi na wiecie. Sam wiesz przecie.
TEFUAN
Wiem, wiem. Bstwo nasze jest automat. Bstwem dawnym by samowadny, zoliwy, rozkoszny tyran,
ktry kocha ycie, nasze ludzkie ycie. Dzi nikt go nie kocha. Nie bstwa, ale nikt nie kocha ycia. Ot, co.
Widzisz, e ja sam nie wierz w nic nawet w automatyzm. Psiakrew! W nic nie wierz, i koniec. Oto j
jedn kochaem i teraz zabi j kabotyn dla gupiego estety! Wymodli mu tam u Bafometa przyjemn
staro. A! Bodaj to wszyscy czarni! Nie ma ycia! Nie ma nic! Czy rozumiesz to, Melchiorze?
ABOPUTO prowadzc go ku sali balowej
Nic nie ma, ale my zostalimy. Tajny rzd i nasz komedi do koca rozegra musimy. Tak jak butelk
wdki rozpi musisz, czy chcesz, czy nie chcesz, w kompanii, tak i my musimy rozegra nasz tajny rzd, i to
wszystko. Moe zrobimy mae pronunciamento, ycie moe nabierze jeszcze sensu. Ryszardzie!
Rewolucyjka wisi na wosku. Wypyniemy jeszcze! Z ycia zrobimy sobie komedi dellarte w Czystej
Formie jak kryszta.
Wychodz.
MARIANNA klkajc u ng Spiki z lewej strony
Biedna nasza pani. Gdzie jest jej dusza, kiedy nie ma ju zawiatw? Gdzie teraz wymyla nowy obiadek
albo nowe stroje? Nie ma jej, nie ma wcale. Zawiaty nam zabrali, a wiata nowego nie dali na ich miejsce.
FICIA klkajc z prawej strony
Nie ma zawiata. Ja sama ju w nic nie wierz. A y lak ciko, tak okropnie ciko.
Kurtyna
3 V 1920
31