You are on page 1of 64

"Raport Witolda" jest czci ksiki pt. "Ochotnik do Auschwitz.

Witold Pilecki 1901-1948", wydanej przez


Chrzecijaskie Stowarzyszenie Rodzin Owicimskich.
Ksika skada si z dwch czci: pierwsza to praca badawcza dra Adama Cyry, znanego historyka zajmujcego
si histori Auschwitz-Birkenau. Praca stanowi najnowszy stan bada nad yciem i dziaalnocia rotmistrza W.
Pileckiego.
Druga cze to raport o Auschwitz napisany przez W. Pileckiego w 1945 roku we Woszech, ktry publikowany
jest po raz pierwszy. Jest to przejmujcy opis obozowych zdarze i losw ludzi w Auschwitz widzianych oczami
wspltowarzysza niedoli. Raport Pileckiego stanowi wany dokument dziaalnoci polskiego ruchu oporu w Auschwitz.
Sowo wstpne: prof. Jzef Garlinski z Londynu, byy wizie KL Auschwitz.
rtm. Witold Pilecki 1901- 1948
Witold Pilecki, onierz Pisudskiego, uczestnik wojny w 1920 roku z Rosja bolszewicka, onierz Wrzenia 1939
roku, oficer AK, dobrowolny wizie Auschwitz, organizator obozowej organizacji ruchu oporu (informowa wiat o
zbrodniach faszystowskich Niemiec), uciekinier z obozu, onierz Powstania Warszawskiego, jeniec oflagw, onierz II
Korpusu we Woszech. Po powrocie do Polski skazany na mier przez rzd sowiecko-komunistyczny w Polsce - wyrok
wykonano 25 maja 1948 roku. Zgin za woln Polsk a zwoki jego pogrzebano gdzie na wysypisku mieci, tam prochy
bohatera pozostaj NN - nieznane i nierozpoznane.
Chrzecijaskie Stowarzyszenie Rodzin Owicimskich http://members.shaw.ca/escapinghell/chsro.htm
Ul. Winiw Owicimia 20/III/10 32-600 Owicim Tel. 0602/287-433 Fax. 033/843-31-86
Informacje o rtm. Witoldzie Pileckim i ruchu oporu w obozach zagady mona znale rwnie na stronach:
"Escaping Hell" - Konstanty Piekarski http://members.shaw.ca/escapinghell/

RAPORT WITOLDA PILECKIEGO


Wic mam opisa moliwie suche fakty, jak tego chc moi koledzy. Mwiono: Im bardziej pan si bdzie trzyma
samych faktw, podajc je bez komentarzy, tym bdzie to wartociowsze. Sprbuj wic... lecz czowiek przecie nie by
z drewna - ju nie mwi z kamienia (chocia wydawao si, e i kamie nieraz musiaby si spoci). Czasami wic, wrd
podawanych faktw bd jednak wstawia myl, wyraajc to co si czuo. Nie wiem, czy koniecznie ma to obnia
warto napisanego. Nie byo si z kamienia - czsto mu zazdrociem - miao si jeszcze cigle bijce, czasem w gardle,
serce, koaczc gdzie - chyba w gowie myl, czasami apaem j z trudem... O nich - dorzucajc od czasu do czasu par
odczu - sdz, e dopiero odda si obraz prawdziwy.
Dnia 19 wrzenia 1940 roku - druga apanka w Warszawie. Jeszcze yje kilku ludzi, ktrzy widzieli, jak o godzinie
6.00 rano szedem sam i na rogu Alei Wojska i Feliskiego stanem w pitki ustawiane przez esesmanw z apanych
mczyzn. Potem zaadowano nas na Placu Wilsona do aut ciarowych i zawieziono do koszar Szwoleerw. Po spisaniu
danych personalnych w zorganizowanym tam prowizorycznie biurze i odebraniu ostrych przedmiotw (pod grob
zastrzelenia, jeli si potem u kogo bodaj yletka znajdzie) wprowadzono nas na ujedalni, gdzie pozostawalimy przez
19 i 20 wrzenia.
W cigu tych paru dni niektrzy zdyli ju zapozna si z pak gumow spadajc na ich gowy. Miecio si to
jednak w ramach moliwych do przyjcia, dla ludzi przyzwyczajonych do tego rodzaju sposobw utrzymywania adu przez
strw porzdku. W tym czasie niektre rodziny wykupyway swych najbliszych, pacc ogromne sumy esesmanom. W
nocy spalimy wszyscy pokotem na ziemi. Ujedalni owietla ogromny reflektor, stojcy przy wejciu. Po czterech
stronach umieszczeni byli esesmani z broni maszynow.
Byo nas tysic osiemset kilkudziesiciu. Mnie osobicie najbardziej denerwowaa bierno masy Polakw.
Wszyscy zapani nasikli ju jak psychoz tumu, ktra wtedy wyraaa si w tym, e cay ten tum upodobni si do
stada baranw.
Ncia mnie myl prosta: wzburzy umysy, poderwa do czynu t mas. Wsptowarzyszowi memu - Sawkowi
Szpakowskiemu (wiem, e y do czasu Powstania w Warszawie) proponowaem nawet wspln akcj w nocy: opanowanie
tumu, napad na posterunki, przy czym miaem - przechodzc do ubikacji - zawadzi o reflektor i zniszczy go. Lecz ja
przecie w innym celu znalazem si w tym rodowisku, a to byoby to pjciem na rzecz znacznie mniejsz... On w ogle
uwaa to za pomys z dziedziny fantazji.
21 wrzenia rano wsadzono nas do aut ciarowych i w towarzystwie eskortujcych motocykli z broni
maszynow, odwieziono na dworzec zachodni i zaadowano do wagonw towarowych. W wagonach tych przedtem
widocznie musieli wie wapno, gdy caa podoga bya nim wysypana. Wagony zamknito. Wieziono dzie cay. Pi ani
je nie dali. Zreszt je nikt nie chcia. Mielimy, wydany dnia poprzedniego, chleb ktrego wtedy ani je ani ceni nie
umielimy. Chciao si nam tylko bardzo pi. Wapno pod wpywem wstrzsw rozdrabniao si w py. Unosio si w
powietrzu, dranio nozdrza i gardo. Pi nie dali. Przez szczeliny desek, ktrymi zabite byy okna, widzielimy, e wioz
nas gdzie na Czstochow. Okoo 10 wieczr (godzina 22.00) pocig si zatrzyma w jakim miejscu i dalej ju nie jecha.
Sycha byo krzyki, wrzask, otwieranie wagonw, ujadanie psw.
To miejsce we wspomnieniach moich nazwabym momentem, w ktrym koczyem ze wszystkim, co byo
dotychczas na ziemi i zaczem co, co byo chyba gdzie poza ni. Nie jest to silenie si na jakie dziwne sowa,
okrelenia. Przeciwnie - uwaam, e na adne swko adnie brzmice, a nieistotne, wysila si nie potrzebuj. Tak byo. W
gowy nasze uderzay nie tylko kolby esesmanw - uderzao co wicej. Brutalnie kopnito we wszystkie nasze pojcia, do

-1-

ktrych mymy si na ziemi przyzwyczaili (do jakiego porzdku rzeczy - prawa). To wszystko wzio w eb. Usiowano
uderzy moliwie radykalnie. Zaama nas psychicznie jak najszybciej.
Zgiek i jazgot gosw zblia si stopniowo. Nareszcie gwatownie otwarto drzwi naszego wagonu. Olepiy nas
reflektory skierowane we wntrze.
- Heraus! rrraus! rrraus! - paday wrzaski, a kolby esesmanw spaday na ramiona, plecy i gowy kolegw.
Naleao szybko znale si na zewntrz. Skoczyem i wyjtkowo nie dostaem kolb; stajc w pitki trafiem w
rodek kolumny. Zgraja esesmanw bia, kopaa i robia niesamowity wrzask: zu Fnfe! Na stojcych na skrzydach
pitek, rzucay si psy, szczute przez odakw. Olepieni reflektorami, pchani, bici, kopani, szczuci psami, raptownie
znalelimy si w warunkach, w jakich wtpi, by kto z nas by kiedykolwiek. Sabsi byli oszoomieni do tego stopnia, e
naprawd tworzyli bezmyln grup.
Pdzono nas przed siebie, ku wikszej iloci skupionych wiate. W drodze kazano jednemu z nas biec do supa w
bok od drogi i zaraz w lad za nim puszczono seri z peema. Zabito. Wycignito z szeregu dziesiciu przygodnych
kolegw i zastrzelono w marszu z pistoletw, w ramach odpowiedzialnoci solidarnej za ucieczk, ktr zaaranowali
sami esesmani. Wszystkich jedenastu cignito na rzemieniach uwizanych do jednej nogi. Draniono psy skrwawionymi
trupami i szczuto je na nich. Wszystko to robiono przy akompaniamencie miechu i kpin.
Zblialimy si do bramy, umieszczonej w ogrodzeniu z drutw, na ktrej widnia napis: Arbeit macht frei.
Pniej dopiero nauczylimy si go dobrze rozumie. Za ogrodzeniem, rzdami ustawione byy murowane budynki, wrd
ktrych widnia rozlegy plac. Stojc wrd szpaleru esesmanw, przed sam bram, doznalimy na moment wikszego
spokoju. Odpdzono psy, kazano nam wyrwna pitki. Tutaj liczono nas skrupulatnie - na kocu doliczajc cignione
trupy. Wysoki, wtedy jeszcze pojedynczy pot z drutu kolczastego i brama pena esesmanw nasuny mi mimowolnie,
czytany kiedy aforyzm chiski: Wchodzc, pomyl o odwrocie, a wychodzi bdziesz cao... Umiech ironiczny zrodzi
si gdzie we mnie i przygas... na co to tutaj si przyda...
Za drutami, na wielkim placu, uderzy nas inny widok. W nieco fantastycznym, pezajcym po nas ze wszystkich
stron wietle reflektorw, widoczni byli jacy niby-ludzie. Z zachowania podobni raczej do dzikich zwierzt (bezwzgldnie
obraam tu zwierzta - nie ma jeszcze w naszym jzyku okrelenia na takie stwory). W dziwnych ubraniach w pasy, jakie
si widziao na filmach o Sing-Sing, z orderami na kolorowych wstkach (tak mi si wtedy w migajcym wietle
wydawao), z drgami w rku, rzucili si z dzikim miechem na pojedynczych naszych kolegw. Bijc ich po gowach,
kopic lecych ju na ziemi w nerki i w inne czue miejsca, wskakujc butami na piersi, brzuch - zadawali mier z
niesamowitym jakim entuzjazmem.
Ach! Wic zamknli nas w zakadzie dla obkanych!...- przemkna mi myl. - Co za podo! - rozumowaem
jeszcze kategoriami ziemi. Ludzie z apanki - a wic nawet w pojciu Niemcw nie obcieni adn win wobec Trzeciej
Rzeszy. W gowie zabysy mi sowa Janka W., wyrzeczone do mnie po pierwszej apance (sierpie) w Warszawie: Ot,
widzisz, nie skorzystae z tak dobrej okazji - ludziom zapanym na ulicy nie zarzuc adnej sprawy politycznej - w ten
sposb najbezpieczniej mona si dosta do obozu. Jake naiwnie, hen tam w Warszawie podchodzilimy do sprawy
Polakw wywoonych do obozw. Tu nie potrzeba byo mie adnej sprawy politycznej, eby zgin. Zabijano pierwszego
lepszego z brzegu.
Zaczynao si od pytania rzuconego przez pasiastego czeka z drgiem: Was bist du von zivil? Odpowied:
ksidz, sdzia, adwokat wwczas powodowaa bicie i mier.
Przede mn w pitce sta jaki kolega, ktry na to pytanie, rzucone mu z rwnoczesnym ujciem go garci za
ubranie pod gardem, odpowiedzia: Richter. Fatalny pomys! Po chwili by na ziemi bity i kopany.
Wic wykaczano specjalnie inteligencj. Po tym spostrzeeniu zmieniem nieco zdanie. To nie obkacy, to
jakie potworne narzdzie do wymordowania Polakw, rozpoczynajce swe dzieo od inteligencji.
Pi chciao si okropnie. Przywieziono wanie koty z jakim napojem. Ci sami zabijajcy nas obnosili kubki z
napojem wrd szeregw, pytajc: Was bist du von zivil? Dostawalimy upragniony bo mokry - napj, wymieniajc jaki
zawd robotnika czy rzemielnika. A ci niby-ludzie, bijc nas i kopic wykrzykiwali: ... hier ist KL Auschwitz - mein
lieber Mann!
Pytalimy siebie nawzajem, co by to miao znaczy? Niektrzy wiedzieli, e to Owicim, lecz dla nas bya to
tylko nazwa jednego z polskich miasteczek - potworna opinia o tym obozie nie zdya jeszcze przenikn do Warszawy,
nie bya te znana w wiecie. Nieco pniej dopiero jedno to sowo mrozio krew w yach ludziom na wolnoci, spdzao
sen z powiek winiom Pawiaka, Montelupich, Winicza, Lublina. Jeden z kolegw objani nas, e jestemy w koszarach
pitego D.A.K. - tu koo miasteczka Owicim.
Dowiedzielimy si, e stanowimy zugang bandytw polskich, ktrzy rzucali si na spokojn ludno
niemieck, a ktrych za to spotyka tu odpowiednia kara. Zugangiem nazywano wszystko, co do obozu przyszo, kady
nowy transport.
Tymczasem sprawdzano obecno, wykrzykujc nazwiska podane przez nas w Warszawie, na ktre trzeba byo
szybko i gono odpowiedzie: Hier! Przy tym byo wiele powodw do szykan i bicia. Po sprawdzeniu, setkami odsyano
nas do szumnie zwanej kpieli. Tak przyjmowano transporty ludzi, apanych na ulicach Warszawy, niby to na prac do
Niemiec, tak przyjmowano kady transport w pierwszych miesicach, po zaoeniu obozu w Owicimiu (14.6.1940 r.).
Z ciemnoci, gdzie z gry (z nad kuchni), odezwa si kat, Seidler: Niech nikt z was nie sdzi, e kiedykolwiek
wyjdzie std ywy... porcja jest tak obliczona, e y tu bdziecie 6 tygodni; kto bdzie y duej... znaczy, e kradnie, kto

-2-

kradnie - znajdzie si w SK - gdzie yje si krtko!, co przetumaczy na polski Wadysaw Baworowski - tumacz
obozowy. Chodzio o jak najszybsze zaamanie psychiczne.
W przywiezione na plac taczki i "rolwag zoylimy cay chleb jaki posiadalimy. Nikt wtedy go nie aowa nikt nie myla o jedzeniu. Jake czsto potem, na samo wspomnienie tego momentu linka cieka i diabli brali. Kilka
taczek i rolwaga pene chleba! - jaka szkoda, e nie mona si byo naje na zapas...
Razem z setk innych znalazem si wreszcie przed ani (Baderaum, blok 18, numeracja stara). Tu oddalimy
wszystko do workw, do ktrych przywizano odpowiednie numery. Tu ostrzyono nam wosy na gowie i ciele, skropiono
troch prawie zimn wod. Tu wybito mi pierwsze dwa zby, za to, e numer ewidencyjny napisany na tabliczce niosem w
rku, a nie w zbach, jak wanie w tym dniu chcia tego azienny (Bademeister). Dostaem w szczk cikim drgiem.
Wypluem dwa zby. Pocieka krew...
Od tej chwili stalimy si tylko numerami. Urzdowa nazwa brzmiaa: Schutzhftling kr...xy... Ja miaem numer
4859. Dwie trzynastki (z rodkowych i skrajnych cyfr), utwierdzay kolegw w przekonaniu, e zgin; mnie - cieszyy.
Dano nam ubranie w biao-niebieskie pasy, drelichy, takie same jak te, co nas tak bardzo raziy w nocy. By ju
ranek (22.9.1940 r.). Teraz wiele si wyjanio. Niby-ludzie mieli na lewym ramieniu te opaski z czarnym napisem:
CAPO, i zamiast barwnych wstek z medalami, jak mi si w nocy wydawao, mieli na piersi z lewej strony kolorowy
trjkt, winkiel, pod nim, jak pod wstk, may czarny numer na biaej atce.
Winkle byy w piciu kolorach. Przestpcy polityczni nosili czerwony, kryminalici - zielony, gardzcy prac w
Trzeciej Rzeszy - czarny, badacze Pisma witego fioletowy, a homoseksualici - rowy. Polacy zapani na ulicy w
Warszawie, na roboty do Niemiec dostali jakoby winkle czerwone, jako przestpcy polityczni. Przyznam si, e ze
wszystkich innych kolorw ten odpowiada mi najbardziej.
Przebranych w drelichy-pasiaki, bez czapek i skarpetek (skarpetki dostaem 8, a czapk - 15 grudnia), w
spadajcych z ng drewniakach, wyprowadzono nas na plac zwany apelowym i podzielono na poow. Jedni poszli na blok
10, drudzy (my) na blok 17, na pitro. Tak na parterze, jak i na pitrze poszczeglnych blokw, umieszczeni byli
winiowie (Hftlinge). Mieli oni odrbn gospodark i obsad administracyjn, tworzc samodzielny blok. Dla
odrnienia - wszystkie bloki na pitrze miay do numeru dodan liter a.
Oddano wic nas na blok 17a, w rce blokowego Alojza zwanego pniej krwawym Alojzem. By to Niemiec komunista z czerwonym winklem - zwyrodnialec, siedzcy w obozach okoo szeciu lat; bi, katowa, znca si,
umiercajc codziennie kilka osb. Lubowa si w porzdku i dyscyplinie wojskowej, wyrwnywa szeregi bijc drgiem.
Nasz blok ustawiony na placu w 10 szeregw, rwnany przez przebiegajcego midzy szeregami z wielkim drgiem
Alojza, mg by w przyszoci wzorem wyrwnywania.
Teraz, rano, przebiega pomidzy szeregami po raz pierwszy. Tworzy z nas zugangw - nowy blok. Szuka
wrd nieznajomych ludzi nadajcych si do utrzymywania porzdku na bloku. Los chcia, e wybra mnie, wybra Karola
witorzeckiego (oficer rezerwy 13. puku uanw), Witolda Ryckiego (nie Rycki o smutnej opinii; ten by porzdny
chop, z ul. Wadysawa z Warszawy) i paru innych. Szybko wprowadzi nas na blok, na pitro, kaza ustawi si rzdem
pod cian, zrobi w ty zwrot i nachyli si. Wla drgiem z caej siy kademu po pi uderze, w miejsce na ten cel
podobno przeznaczone. Trzeba byo mocno zby zacisn, by si nie wydar jk... Egzamin wypad - zdaje mi si - dobrze.
ebycie wiedzieli jak to smakuje i ebycie w ten sposb kijem machali, dbajc o czysto i porzdek na bloku.
Tak staem si sztubowym (Stubendienst), lecz nie na dugo. Chocia na bloku utrzymywalimy wzorowy
porzdek i czysto, Alojzowi nie odpowiaday metody, jakimi usiowalimy to osign. Uprzedza nas parokrotnie sam i
przez Kazika (zaufany Alojza), a gdy nic nie pomogo, wciek si i wyrzuci kilku z nas na obz, na trzy dni, mwic:
ebycie sprbowali, jak smakuje praca w obozie i ocenili lepiej dach i spokj, jaki macie na bloku. Widziaem, e
codziennie wraca z pracy mniej ludzi - wiedziaem, e wykaczano ich przy tej lub innej robocie, lecz teraz dopiero, na
wasnej skrze miaem si przekona, jak wyglda dzie pracy zwykego winia w obozie. A pracowa musieli wszyscy.
Na bloku mogli zosta tylko sztubowi.
Spalimy wszyscy pokotem na pododze na rozesanych siennikach. ek w pierwszym okresie nie mielimy
wcale. Dzie dla wszystkich zaczyna si gongiem, latem o 4.20, w zimie o 3.20. Na dwik ten, ktry odzywa si
nieubaganym nakazem - zrywao si na nogi. Szybko skadao si koc, wyrwnujc dokadnie brzegi. Siennik zanosio si
w jeden koniec sali, gdzie go chwytali siennikowi celem uoenia w budowan pryzm. Koc przy wyjciu z sali
oddawao si kocowemu. Ubiera koczyo si ju na korytarzu. Wszystko w biegu, w popiechu, bo i Krwawy Alojz z
okrzykiem: Fenster auf! wpada z kijem do sali, no i trzeba si byo spieszy, by zaj kolejk w dugim szeregu przed
ubikacj. W pierwszym okresie nie mielimy ubikacji na blokach. Biego si rano do kilku latryn, gdzie ustawiao si w
ogonku czasami dwustu ludzi. Miejsc byo mao. Wewntrz sta kapo z drgiem i liczy do piciu - kto si opnia ze
wstaniem, tego wali drgiem po gowie. Nie jeden z winiw wpada do dou. Z latryn pdzio si pod pompy, ktrych
byo par na placu (ani nie byo w pierwszym okresie na blokach). Pod pompami kilka tysicy ludzi musiao si umy.
Ma si rozumie, byo to niemoliwe. Przebijano si si do pompy, apao troch wody w menak. Nogi jednak na
wieczr musiay by czyste. Blokowi robicy obchd sal wieczorem, gdy sztubowy skada raport ze stanu (iloci)
lecych na siennikach winiw, sprawdzali czysto ng, ktre musiay by wystawione spod kocw w gr tak, by
widoczna bya podeszwa. Jeli noga bya niedostatecznie czysta, lub za takow blokowy chcia j uwaa - bito
delikwenta na stoku. Otrzymywa od 10 do 20 razw kijem.
By to jeden ze sposobw wykaczania nas, uskuteczniany pod paszczykiem higieny. Tak, jak i wykaczaniem
byo niszczenie organizmu w latrynach przez czynnoci w tempie i na rozkaz, jak szarpicy nerwy rwetes przy pompach,
jak te wieczny popiech i Laufschritt, stosowany wszdzie w pierwszym okresie lagru.

-3-

Od pompy biegli wszyscy na bok po tak zwan kaw lub herbat. Ciecz wprawdzie gorca przynoszona w kotach
na sale, lecz napoje te imitowaa nieudolnie. Cukru zwyky, szary wizie nie widzia wcale. Zauwayem, e niektrzy z
kolegw siedzcych tu od paru miesicy, maj obrzknite twarze i nogi. Pytani przeze mnie medycy owiadczyli, e
powodem tego jest nadmiar pynw. Nawalaj nerki lub serce - ogromny wysiek organizmu przy pracy fizycznej, przy
jednoczesnym spoywaniu prawie wszystkiego w pynach: kawa, herbata, awo i zupa! Postanowiem wyrzec si pynw
nie przynoszcych korzyci, pozosta jedynie przy awo i zupach.
W ogle naleao panowa nad zachciankami. Niektrzy ze wzgldu na zimno nie chcieli zrezygnowa z gorcych
pynw. Gorzej jeszcze byo z paleniem, gdy w pierwszym okresie pobytu w obozie wizie nie mia pienidzy, bo nie tak
od razu pozwalano mu napisa list. Na to czeka dugo, a zanim nadesza odpowied upywao okoo trzech miesicy. Kto
nie mg si opanowa i zamienia chleb na papierosy, ten ju kopa sobie grb. Znaem takich wielu - wszyscy si
wykoczyli.
Grobw nie byo. Wszystkie trupy spalano w nowo wybudowanym krematorium.
Wic po gorc lur na bloku nie spieszyem, inni przepychali si, dajc i tu powd do bicia ich i kopania.
Jeli wizie z obrzknitymi nogami dorwa si do lepszej pracy i wyywienia - wraca do si, obrzk mija, lecz
na nogach tworzyy si ropiejce wrzody, wydzielajce cuchnc ciecz, a czasami flegmon, ktr widziaem dopiero tu po
raz pierwszy. Unikajc pynw uchroniem si od tego szczliwie.
Jeszcze nie wszyscy zdyli pobra gorcej lury, a ju sztubowy kijem oprnia sal, ktra przed apelem musiaa
by sprztnita. W midzyczasie sienniki i koce byy uoone, wedug mody, ktra panowaa na tym bloku, a bloki
konkuroway midzy sob w ukadaniu tej naszej pocieli. Teraz jeszcze musiaa by zmyta podoga.
Gong na apel poranny uderza o godzinie 5.45. O godzinie 6.00 stali wszyscy w wyrwnanych szeregach (kady
blok ustawia si w dziesi szeregw, co uatwiao liczenie). Na apelu musieli by wszyscy. Jeli zdarzay si wypadki, e
kogo brakowao - nie dlatego, e uciek, ale np. jaki nowicjusz naiwnie si schowa, lub wprost zaspa - i apel si nie
zgadza ze stanem liczbowym lagru - wtedy szukano, znajdowano, wycigano na plac i prawie zawsze zabijano publicznie.
Czasami nieobecnym by wizie, ktry gdzie si powiesi na strychu, lub wanie w czasie apelu szed na druty - wtedy
rozlegay si strzay wartownika na wieyczce i wizie pada przeszyty kulami. Na druty szli winiowie przewanie
rano - przed nowym dniem mki. Przed noc, bdc kilkugodzinn przerw w udrczeniach, zdarzao si to rzadziej. By
oficjalny rozkaz zabraniajcy przeszkadzania kolegom w odbieraniu sobie ycia. Zapany na takim przeszkadzaniu
wizie szed za kar do bunkra.
Wszystkie wadze wewntrz lagru rekrutoway si wycznie z winiw. Pocztkowo Niemcw, pniej zaczy
windowa si na te stanowiska winiowie innych narodowoci. Blokowy (czerwona opaska z biaym napisem
Blockltester, na prawym ramieniu) wykacza winia na blokach rygorem i kijem. By odpowiedzialny za blok, lecz
nie mia nic wsplnego z prac winia. Natomiast kapo prac i kijem wykacza winia w komandzie i by
odpowiedzialny za prac danego komanda.
Najwiksz wadz w lagrze by starszy obozu (Lagerltester). Z pocztku byli tacy dwaj: Bruno i Leo winiowie. Dwaj dranie, przed ktrymi trzli si wszyscy ze strachu. Mordujcy na oczach wszystkich, czasem jednym
uderzeniem kija lub pici. Prawdziwe nazwisko pierwszego - Bronisaw Brodniewicz, drugiego - Leon Wieczorek, dwch
eks-Polakw na subie niemieckiej... Ubrani inaczej ni wszyscy, w dugich butach, granatowych spodniach, kurtkach i
beretach, na lewym ramieniu czarna opaska z biaym napisem, stanowili ciemn par, czsto chodzc razem.
Jednak wszystkie te wadze wewntrz obozu, rekrutujce si z ludzi za drutami zamiatay proch przed kadym
esesmanem, na jego pytanie odpowiadali dopiero po zdjciu czapki, stojc na baczno. Jake niczym by sam szary
wizie... Wadze z nadludzi w mundurach onierskich, esesmani - mieszkali na zewntrz drutw, w koszarach i
miasteczku.
Wracam do porzdku dnia w obozie.
Apel. Stalimy wyrwnani kijem w szeregach prostych jak ciana (zreszt tskniem do dobrze wyrwnanych
szeregw polskich od czasu wojny 1939 roku). Naprzeciw nas makabryczny obraz: stojce szeregi bloku nr 13 (stara
numeracja) - SK (Straf-Kompanie), ktre wyrwnywa blokowy Ernst Krankemann stosujc radykalny rodek - wprost
noem. Do SK w tamtym okresie szli wszyscy ydzi, ksia i niektrzy Polacy za sprawy dowiedzione. Krankemann mia
obowizek wykacza moliwie prdko przydzielanych mu prawie codziennie winiw; ten obowizek ten odpowiada
charakterowi tego czowieka. Jeli si kto nieopatrznie wysun par centymetrw wprzd, to Krankemann wbija mu
noszony w prawym rkawie n. Ten za, kto przez zbytni ostrono cofn si troch za wiele, otrzymywa od
przebiegajcego szeregi kata - cios noem w nerki. Widok padajcego czowieka, kopicego nogami czy wydajcego jki,
rozwciecza Krankemanna. Wskakiwa wtedy na jego klatk piersiow, kopa w nerki, w narzdy pciowe, wykacza jak
najprdzej. Nas ten widok przenika prdem.
Wtedy, wrd stojcych rami przy ramieniu Polakw, czuo si jedn myl - zjednoczeni bylimy wszyscy
wciekoci, chci odwetu. Czuem si teraz w rodowisku doskonale nadajcym do rozpoczcia pracy, i odkryem w
sobie namiastk radoci... Za chwil przeraziem si, czy jestem przy zdrowych zmysach - tu rado - to chyba
nienormalne... A jednak poczuem rado - przede wszystkim z tego powodu, e chc zacz prac, a wic si nie
zaamaem. By to moment zasadniczego zwrotu w mojej psychice. W chorobie nazywaoby si to: kryzys min
szczliwie.
Na razie jednak trzeba byo z wielkim wysikiem walczy o utrzymanie si przy yciu.

-4-

Po apelu gong oznacza: Arbeitskommando formieren! Na to haso wszyscy rzucali si do komand - oddziaw
pracy, ktre im si wydaway lepsze. Wtedy jeszcze by chaos z przydziaami (nie tak jak pniej, gdy kady spokojnie
szed do komanda, gdzie by zapisany jako numer). Winiowie biegali w najrozmaitszych kierunkach, krzyujc sobie
nawzajem drogi, z czego korzystali kapowie, blokowi i esesmani bijc kijami biegncych lub przewracajcych si,
podstawiajc nogi, popychajc, kopic zawsze w najbardziej czue miejsca.
Za kar wyrzucony na obz przez Alojza, pracowaem przy taczkach, woc wir. Po prostu nie wiedzc gdzie
stan i nie majc upatrzonego komanda, stanem w jednej z pitek setki, ktr wzito do tej pracy. Pracowali tu
przewanie koledzy z Warszawy. Starsze od nas numery, to znaczy ci, co tu duej od nas siedzieli, ci, ktrzy uchronili
si dotychczas - zajli ju jakie wygodniejsze posady. Nas - z Warszawy - wykaczano masowo przy najrozmaitszych
pracach, czasami przy przewoeniu wiru z jednej wyrytej jamy do zasypywanej drugiej i z powrotem. Ja znalazem si
wrd tych, co wozili wir potrzebny przy wykaczaniu budowy krematorium.
Krematorium budowalimy dla siebie. Rusztowanie wok komina wznosio si coraz wyej. Z taczk napenion
przez vorarbeiterw, lizusw nieubaganych dla nas, trzeba byo szybko si posuwa, a i po deskach uoonych dalej pcha taczk biegiem. Co 15-20 krokw sta kapo z kijem i walc przesuwajcych si winiw, krzycza: Laufschritt!
Na gr taczk pchao si wolno. Z pust taczk Laufschritt obowizywa na caej dugoci trasy. Tu konkuroway z
sob w walce o ycie minie, spryt i oczy. Trzeba byo mie duo siy, aby pcha taczk, trzeba byo umie utrzyma j na
desce, trzeba byo widzie i wybra odpowiedni moment na wstrzymanie w pracy, aby zapa oddech w zmczone puca.
Tu wanie widziaem jak wielu z nas, inteligentw, nie daje sobie rady w cikich, bezwzgldnych warunkach. Tak wtedy przechodzilimy tward selekcj.
Sport, gimnastyka uprawiane kiedy, odday mi tu wielkie przysugi. Inteligent ogldajcy si bezradnie i
szukajcy wzgldw lub pomocy u kogo, tak jakby prawie da jej z tego powodu, e by adwokatem lub inynierem,
spotyka si zawsze z twardym kijem. Tu jaki mecenas z brzuszkiem lub ziemianin nieudolnie pcha taczk, e spada z
deski w piach i nie mg ju jej z powrotem wydwign. Tam znw bezradny profesor w okularach lub pan w starszym
wieku, inny aosny widok przedstawia. Wszyscy, ktrzy si do pracy nie nadawali lub nie mieli ju si biega z taczk,
byli bici, a przy upadku - zabijani drgiem lub butem. W takich wanie chwilach zabijania innego winia czowiek jak
prawdziwe zwierz, sta par minut, apa oddech w szybko pracujce puca, wyrwnywa nieco tempo opoczcego serca...
Gong na obiad witany z radoci przez wszystkich, w obozie rozlega si wtedy o godz. 11.20. Pomidzy godzin
11.30 a 12.00 odbywa si apel poudniowy - przewanie do szybko. Od 12.00 do 13.00 by czas przewidziany na obiad.
Po obiedzie gong zwoywa znowu do Arbeitskommando i nastpowaa dalsza mczarnia a do gongu na apel wieczorny.
Trzeciego dnia pracy w taczkach, po obiedzie wydawao mi si, e gongu si nie doczekam. Byem ju bardzo
zmczony i rozumiaem, e gdy zabraknie do zabijania sabszych ode mnie, wtedy przyjdzie kolej na mnie. Krwawy Alojz,
ktremu nasza praca na blokach, pod wzgldem porzdku i czystoci odpowiadaa, po trzech dniach karnych na lagrze,
askawie przyj nas na blok z powrotem, mwic: Teraz ju wiecie, co znaczy robota na lagrze Pat auf! - z prac na
bloku, ebym nie wyrzuci was na lager na zawsze.
W stosunku do mnie grob swoj szybko wprowadzi w ycie. Nie stosowaem wzgldem kolegw wymaganych
przez niego, a zalecanych przez Kazika metod i wyleciaem z bloku z trzaskiem, co opisz niej.
Teraz chciabym napisa o pocztku montowanej tam pracy. W tym czasie zasadniczym zadaniem byo zaoenie
organizacji wojskowej, w celu: podtrzymywania kolegw na duchu przez dostarczanie i rozpowszechnianie wiadomoci z
zewntrz, zorganizowanie w miar moliwoci doywiania i rozdzielania bielizny wrd zorganizowanych, przekazywanie
wiadomoci na zewntrz, oraz jako uwieczenie wszystkiego przygotowywanie oddziaw wasnych do opanowania
obozu, gdy nadejdzie nakaz chwili w postaci rozkazu zrzucenia tu broni lub desantu.
Zaczem prac tak jak w 1939 r. w Warszawie, nawet z niektrymi ludmi, ktrych sam niegdy wcigaem do
TAP w Warszawie. Zorganizowaem tu pierwsz pitk, w skad ktrej zaprzysigem pk.1, kpt.dr.2, rtm.3, ppor.4, oraz
koleg 5 (klucz z nazwiskami odpowiadajcymi tym liczbom napisz osobno). Dowdc pitki zosta pk.1. Dr.2. dosta
rozkaz opanowania sytuacji w szpitalu winiarskim (Hftlingskrankenbau HKB), gdzie ju pracowa jako fleger
(Polacy oficjalnie nie mieli prawa by lekarzami, mogli by tylko pielgniarzami).
W listopadzie posaem pierwszy meldunek do Komendy Gwnej w Warszawie, przez ppor.6. (mieszka on do
Powstania w Warszawie, przy ul. Raszyskiej nr 58), pracownika naszego wywiadu, wykupionego z Owicimia.
Pk.1 przenis dziaanie na teren biura budowlanego (Baubro).
W przyszoci zorganizowaem jeszcze cztery pitki. Kada z tych pitek nie wiedziaa o istnieniu innych pitek,
sdzia, e jest szczytem organizacji i rozwijaa si tak szeroko, jak suma zdolnoci i energii jej czonkw na to pozwalay.
Robiem to przez ostrono, eby ewentualna wpadka jednej pitki, nie pocigna za sob pitki ssiedniej. W przyszoci
pitki w szerokiej rozbudowie zaczy si styka i wzajemnie si wyczuwa. Wtedy nieraz przychodzili do mnie koledzy z
meldunkiem: Wiesz, tu si kryje jeszcze jaka organizacja. Uspokajaem, e to nie powinno ich obchodzi.
Ale to czas przyszy. Na razie pitka bya jedna.
Tymczasem na bloku ktrego dnia, rano po apelu, poszedem zameldowa Alojzowi, e na sali jest trzech
chorych, ktrzy nie mog i do pracy (byli prawie na wykoczeniu). Krwawy Alojz si wciek. Co, u mnie na bloku
chory?!... nie ma chorych!...wszyscy musz pracowa i ty te! Dosy tego!... i wpad za mn z kijem na sal. Gdzie
s?!...
Dwch leao pod cian ciko dyszc, trzeci klcza w rogu sali i modli si.

-5-

- Was macht er?! - krzykn do mnie.


- Er betet.
- Betet?!... Kto go tego nauczy?!...
- Das wei ich nicht - odrzekem.
Przyskoczy do modlcego si i zacz mu wymyla nad gow i krzycze, e jest idiot, e Boga adnego nie ma,
e on mu chleb daje, a nie Bg... - ale go nie uderzy. Potem podbieg do dwch lecych pod cian i zacz ich kopa w
nerki, i inne miejsca, krzyczc: auf!!!...auf!!!..., a tamci, widzc mier przed oczami, ostatnimi siami podnieli si.
Wtedy zacz krzycze do mnie: Widzisz! mwiem, e nie s chorzy! Chodz, mog pracowa! Weg! Marsz do pracy! I
ty z nimi te! I tak wyrzuci mnie wtedy do pracy na obz. A tego co si modli odprowadzi sam do szpitala. Dziwny to
by czowiek - ten komunista.
Na placu znalazem si w niewyranej sytuacji. Wszyscy ju stali w komandach pracy, czekajc na wymarsz. Biec,
eby stan w szeregach jako spniony wizie znaczyo podda si biciu i kopaniu przez kapw i esesmanw.
Zobaczyem, e na placu sta oddzia winiw, ktrzy byli poza objtymi prac w komandach. W tym okresie ta cz,
ktra bya zbdna przy pracy (komand byo mao, obz dopiero si rozbudowywa) robia gimnastyk na placu. Na razie
koo nich nie wida byo kapw ani esesmanw zajtych ustawianiem grup roboczych. Pobiegem do nich i stanem w
kole do gimnastyki.
Kiedy gimnastyk lubiem, lecz od czasw Owicimia z sympati do niej jest jako gorzej. Od godziny 6.00
rano, nieraz przez kilka godzin stalimy i marzlimy okropnie. Bez czapek i skarpetek, w cienkich drelichach, w tym
podgrskim klimacie jesieni 1940 roku, rano prawie zawsze we mgle, trzlimy si z zimna. Granatowiay nogi i rce
wystajce czsto z przykrtkich nogawek i rkaww. Nie ruszano nas. Musielimy sta i marzn. Wykaczanie
uskutecznia chd. A przechodzcy kapowie i blokowi (czsto Alojz) stawali, miali si i ze znaczcym ruchem rk
imitujcym ulatnianie si, mwili: ...und das Leben fliiieeegt...Ha! Ha!
Gdy si ju mgy rozwieway, bysno soce i robio si troch cieplej, a do obiadu zostawao, zdawaoby si, ju
niewiele czasu, wtedy zgraja kapw rozpoczynaa z nami gimnastyk - mona by to byo z powodzeniem nazwa:
cikie wiczenie karne. Na tego typu gimnastyk czasu do obiadu byo jeszcze za wiele.
- Hpfen!
- Rollen!
- Tanzen!
- Kniebeugen!"
Do wykoczenia wystarczao jednego hpfen. Niemoliwoci byo zrobi abk dookoa wielkiego placu ju nie dlatego, e w drewniakach, bo si je brao wtedy w rce i nie dlatego, e boso po wirze zdzierao si skr ze stp
do krwi; lecz dlatego, e adne minie na taki wyczyn nie wystarczay. Tu znowu ratowaa mnie zaprawa sportowa z lat
przeszych. Tu znowu wykaczano sabych inteligentw z brzuszkiem, dla ktrych niemoliwa bya abka nawet na
krtkiej przestrzeni. Tu znowu kij spada na gowy tych, co si co par krokw przewracali. Znowu niemiosierne
koczenie ludzi. I znowu, jak zwierz, czowiek korzysta z chwili wytchnienia i apa oddech w momencie, gdy zgraja z
kijami obskakiwaa jak now ofiar.
Po obiedzie - cig dalszy. Do wieczora wycigano wiele trupw i ptrupw, ktrzy si szybko koczyli w
szpitalu.
Tu obok, koo nas, na placu pracoway dwa walce. Chodzio niby o rwnanie terenu. Pracoway one jednak na
wykaczanie ludzi, ktrzy je cignli. W jeden, mniejszy, wprzgnici byli ksia z dodaniem kilku innych winiw Polakw, do liczby 20-25. W drugi, wikszy, wprzgnitych byo okoo 50 ydw. Na jednym i drugim dyszlu sta
Krankemann i inny jaki kapo, ktrzy wag swego ciaa zwikszali ciar dyszla, wgniatajc go w karki i ramiona
winiw cigncych walec. Od czasu do czasu kapo lub blokowy Krankemann z filozoficznym spokojem opuszcza kij na
czyj gow, uderza to lub inne pocigowe zwierz-winia z tak si, e nieraz kad go trupem od razu, lub omdlaego
wtrca pod walec, bijc reszt winiw, by si nie zatrzymywaa. Z tej fabryczki trupw w cigu dnia wielu wycigano za
nogi i ukadano rzdem - do przeliczenia w czasie apelu.
Pod wieczr Krankemann, przechadzajc si po placu z rkami w ty zaoonymi, przyglda si z umiechem
zadowolenia byym winiom lecym ju spokojnie.
Gimnastyk zwan koem mierci wiczyem przez dwa dni. Trzeciego dnia rano, stojc w kole,
zastanawiaem si nad tym, jaki procent z pozostaych wiczcych jest sabszy fizycznie i mniej wysportowany ode mnie i
obliczaem, jak dugo jeszcze mog liczy na wasne siy, gdy nagle pooenie moje raptownie si zmienio.
Komanda wymaszerowyway do pracy. Cz do pracy wewntrz drutw, a cz maszerowaa na zewntrz (do
pracy za bram, za ogrodzeniem).
W pobliu bramy sta kierownik obozu (Lagerfhrer) z grup esesmanw przed pulpitem. Robi przegld
wychodzcych komand, sprawdza ilo z podan w rejestrze. Tu obok sta Arbeitsdienst Otto (Niemiec, ktry nigdy
Polaka nie uderzy). Z tytuu swego urzdu on to przydziela do pracy poszczeglnych winiw. On by odpowiedzialny
za obsadzanie poszczeglnych komand pracownikami.

-6-

Stojc na uku koa zblionym do bramy, spostrzegem, e Otto pdzi biegiem wprost na nas. Instynktownie
podsunem si jeszcze bliej. Arbeitsdienst wpad zakopotany wprost na mnie:
- Vielleicht bist du ein Ofensetzer?
- Jawohl! Ich bin ein Ofensetzer. odparem bez namysu.
- Aber ein guter Meister?
- Gewi, ein guter Meister.
- Also, schnell...
Kaza mi wzi jeszcze czterech z koa i galopem pdzi za nim do bramy pod blokiem 9 (stara numeracja); dali
nam wiadra, kielnie, motki murarskie, wapno i caa nasza pitka stana wyrwnana przed pulpitem kierownika obozu,
ktrym wtedy by Karl Fritzsch. Spojrzaem po twarzach przygodnych moich towarzyszy. adnego z nich nie znaem.
- Fnf Ofensetzer - meldowa gono zadyszany Otto.
Dali dwch onierzy postw i wymaszerowalimy za bram w kierunku miasteczka. Okazao si, e Otto mia
przygotowa paru majstrw do przestawienia piecw w mieszkaniu jakiego esesmana, zapomnia o tym i w ostatniej
chwili ratujc sytuacj, w czasie gdy przy bramie liczono poprzednie komando, zmontowa zesp z naszej pitki na placu.
Teraz wanie postowie prowadzili nas do mieszkania esesmana.
W jednym z domkw w miasteczku, waciciel mieszkania, jaki esesman przemwi po niemiecku, lecz ludzkim
tonem, co mi si wydawao dziwne. Zapyta, kto jest gwnym majstrem i wyjani wanie mnie, e likwiduje kuchni, e
przyjedzie jego ona, wic on chce przenie pyt kaflow tu, a tamten piecyk do tego pokoju. Uwaa, i jest nas zbyt
wielu, ale chodzi o to przede wszystkim, eby robota bya dobrze wykonana, wic moemy tu wszyscy pracowa, a w
razie, gdyby paru nie miao co robi, to niech sprztaj na strychu. Bdzie przychodzi tu codziennie aby robot obejrze. I
poszed.
Sprawdziem, czy ktry z kolegw zna si na piecach; gdy okazao si, e nikt, odprawiem ca czwrk do
noszenia wody, kopania gliny, rozrabiania, itp. Dwch esesmanw pilnowao nas na zewntrz domu. Zostaem sam. Co
robiem z piecem? mniejsza. Czowiek w walce o ycie moe wicej, ni sam przedtem sdzi. Rozbieraem ostronie, by
nie poama kafli, przygldaem si bacznie, jak id lufty, gdzie i jak s sklepione. Pniej postawiem piec, nastpnie
kuchenk w miejscach mi wskazanych.
Budowaem wszystko przez cztery dni. Gdy jednak pitego dnia naleao pj i na prb zapali w piecu,
zawieruszyem si w obozie tak szczliwie, e chocia syszaem, jak szukano ofensetzera-majstra, mnie nie znaleziono.
Nikt si nie domyli, aby szuka wrd ogrodnikw w ogrodzie komendanta... A numerw naszej pitki te nigdzie nie
zapisano. To byy jeszcze czasy, kiedy nawet kapowie w komandach nie zawsze notowali numery. Nigdy te si nie
dowiedziaem, czy piece paliy, czy te dymiy...
Wracam do momentu, gdy znalazem si po raz pierwszy w miasteczku w mieszkaniu esesmana. Mam pisa co
prawda o suchych faktach... Widziaem ju w Owicimiu straszne obrazy nic mnie nie potrafio zama. A tu, gdy mi nie
grozi aden kij i adne kopnicie, poczuem jak serce nagle podeszo mi do garda i byo mi ciko, jak nigdy dotd...
Podaj tu to, co faktem byo bezwzgldnie. Jest to jednak fakt z gbi mego wntrza i moe dlatego nie jest tak
suchy.
Zostaem sam przed zadaniem z piecami, lecz nie o piece chodzio... Jak to wic jest nadal wiat i ludzie yj,
jak yli? Tu domki, ogrdki, kwiaty i dzieci. Radosne gosy. Zabawy. Tam pieko - mordowanie, przekrelanie wszystkiego,
co ludzkie, co dobre... Tam esesman jest katem, oprawc, tutaj - udaje czowieka.
Gdzie wic jest prawda? Tam? Czy tu?
W domu zakada swe gniazdo. Przyjedzie ona, a wic i uczucia jakie w nim mieszka. Dzwony w kociele ludzie si modl, kochaj, rodz, a tu obok katuj, morduj...
Powsta we mnie wtedy jaki bunt. Byy to chwile cikiego zmagania. Potem przez cztery dni, chodzc do pracy
przy piecach widziaem na przemian to pieko, to ziemi. Czuem si tak jakbym by raz po raz wpychany to do ognia, to
do wody. Tak! Hartowano mnie wtedy.
Tymczasem pierwsza pitka zrobia ju par krokw naprzd, zaprzysiono kilku nowych czonkw. Jednym
z nich by kpt. Y. Na imi mia Micha. Kapitan Micha podchodzi do sprawy w ten sposb, e pomaga rano przy
ustawianiu pitek do pracy. Przy kapach wymyla kolegom i zrzdzi, rwnajc szeregi oszczdzi niejednemu winiowi
kapowego kija, robi sam wiele ruchu i haasu, a mruga znaczco do wsptowarzyszy, gdy kapo sta do nich plecami.
Kapowie zdecydowali, e nadaje si na dwudziestkowego i powierzyli mu cztery pitki, robic z niego Vorarbeitera.
Ten wanie Micha uratowa mnie w dzie krytyczny, gdy musiaem gdzie znikn z oczu kapw. Wpakowa mnie do
dwudziestki zaprzyjanionego ju unterkapa, w jednym z komand wychodzcych przez bram do pracy.
Trafiem do oddziau pracujcego w polu, tu koo willi komendanta lagru. Tymczasem w obozie szukano
Offensetzera, a Otto znalaz innego winia i pitka wysza do piecw jak zawsze. Przez cay dzie pada deszcz i d
wiatr. Pracujc w polu, z ktrego robilimy w przyspieszonym tempie ogrd dla komendanta, moklimy wszyscy - zdawao
si - do gbi ciaa; zdawao si nam rwnie, e wiatr przeszywa nas na wylot. Suchej nitki nie byo. Wiatr obraca nami
dugo (nie mona byo sta do wiatru jedn stron), mrozi nam krew w yach i tylko robota - szybka praca opat wydobywaa jeszcze z zapasw wasnej energii troch tego ciepa. A energi trzeba byo gospodarowa oszczdnie, gdy

-7-

zregenerowanie jej byo bardzo wtpliwe... Drelichy kazano nam zrzuci. W koszulach, boso, w grzzncych w glinie
drewniakach, bez czapek, z ociekajcymi wod gowami, gdy deszcz przestawa pada, parowalimy jak konie po biegu.
Rok 1940, szczeglnie jesie, da si we znaki winiom Owicimia cigymi deszczami, szczeglnie w czasie
apeli. Apel z deszczem sta si chronicznym zjawiskiem, nawet w dzie, ktry mona by zaliczy do pogodnych. Mokli na
apelu wszyscy - ci, ktrzy pracowali przez cay dzie w polu, jak i ci, co pracowali cay dzie pod dachem. Do pracy pod
dachem przede wszystkim dostaway si stare numery, to znaczy ci, ktrzy przyjechali dwa, lub najwyej trzy miesice
przed nami. Te miesice to bya ogromna rnica i w posadach (bo wszystkie pod dachem byy poobsadzane) i w
przeyciach. W ogle wizie, ktry przyjecha o miesic pniej, nie tym si rni od kolegw, e siedzia tu krcej, lecz
tym, e nie zaznawa ju takich udrcze, jakie stosowano jeszcze przed miesicem. Metody jednak stale si zmieniay i
zawsze byo ich do u caej plejady dozorcw, naganiaczy i innych ciemnych typw, ktrzy chcieli si w ten ohydny
sposb przypodoba wadzy.
Tak byo i w nastpnych latach. Lecz na razie nikt o latach nie myla. Kazik (na 17 bloku) powiedzia nam
kiedy, e najgorzej to przetrwa pierwszy rok. Niektrzy miali si serdecznie. Rok? Na Gwiazdk ju bdziemy w domu!
Niemcy nie wytrzymaj. Anglia, itp. (Sawek Szpakowski). Innych ogarniaa zgroza. Rok? Kt tu wytrzyma rok, kiedy
codziennie czowiek bawi si w ciuciubabk ze mierci... moe dzi... moe jutro... I dzie czasem wydawa si rokiem. I
dziwnie dzie wlk si w nieskoczono. Czasami, gdy si brakowao do pracy, ktr jednak wykona trzeba byo godzina wydawaa si wiekiem, tygodnie natomiast mijay szybko. Dziwne, ale tak byo - zdawao si niekiedy, e co albo
z czasem, albo ze zmysami ju nie jest w porzdku...
A e ze zmysami nie byo ju tak, jak u ludzi... jak u ludzi, hen, tam daleko. To pewne...
...Oto - gdy po cikich przejciach zylimy si ju troch ze sob, a przeycia zacieniy wizy przyjani
mocniej ni tam na ziemi... gdy si miao sw paczk, w ktrej nawzajem si wspomagano i ratowano, ryzykujc nieraz
wasnym yciem... gdy nagle na twoich oczach, bracie, zabijano ci przyjaciela, mordujc go w najpotworniejszy sposb zdawao si jedno! Rzuci si na oprawc i zgin razem... Tak te par razy byo, lecz zawsze przynosio to tylko jeszcze
jedn mier... Nie, to nie jest wyjcie! W ten sposb zginlibymy zbyt szybko...
Wic widziao si powoln mier przyjaciela i niejako konao si z nim razem... przestawao si istnie razem z
nim... a jednak czowiek odywa, odradza si, przeradza. I jeli tak dzieje si nie raz, a powiedzmy dziewidziesit - to
trudno, staje si kim innym, ni byo si na ziemi... A giny nas tam tysice... dziesitki tysicy... a potem ju - setki
tysicy... mieszna wic wydawaa si ziemia i ludzie na niej, zajci jake bahymi ju w naszych oczach sprawami. Tak
przekuwalimy si wewntrznie.
Nie wszyscy jednak. Obz by probierzem, gdzie si sprawdzay charaktery. Jedni staczali si w moralne bagno.
Inni szlifowali swe w charaktery jak kryszta. Rnito nas ostrymi narzdziami. Ciosy bolenie wrzynay si w ciaa, lecz w
duszy znajdyway pole do przeorania... To przeradzanie si przechodzili wszyscy. Jak pugiem przeorana ziemia odkada
si na prawo w skib urodzajn - po lewej zostawaa do przeorania dopiero w nastpnym ciciu. Czasami tylko pug
wyskakiwa na jakim kamieniu i zostawa kawa roli nie przerobiony, jaowy... nieuytek...
Opady z nas wszystkie tytuy, dystynkcje, dyplomy - zostay tam daleko, na ziemi... Patrzc jak gdyby z
zawiatw na sylwetki ubrane w te ziemskie naleciaoci, widziao si ca nasz paczk w przeszoci: jednego z takim,
drugiego z innym tytuem, lecz nie mogo si patrze inaczej, jak z umiechem pobaliwym... Bylimy ju wszyscy z sob
na ty. Przez pan zwracano si tylko do zugangw, bo oni jeszcze tego nie rozumieli. Wrd nas by to z reguy zwrot
obraajcy. Pukownik R., do ktrego zwrciem si przez zapomnienie Panie pukowniku, achn si na mnie ze
sowami: Moe by ju przesta...
Jake inaczej to wyglda na ziemi. Jaki Munio czy Funio bdzie si chwali wrd kolegw zaszczytem, e z
kim o dwa stopnie starszym mwi sobie ty. Tu wszystko zniko bez ladu. Stalimy si tylko nag wartoci. Tyle
czowiek mg i znaczy, ile by wart...
W ogrodzie komendanta pracowaem dwa dni. Niwelowalimy teren, wytyczalimy gazony, drki. Z gboko
wycitych drek wywozilimy ziemi. Wypenialimy wgbienia grubo sypan, tuczon ceg. Rozbieralimy w pobliu
kilka domkw. W ogle wszystkie domy koo lagru, a szczeglnie w pasie kleine Postenkette (may acuch wart), czyli
w piercieniu o promieniu paru kilometrw, musiay by rozebrane. Ze specjalnym zaciciem i jak wciekoci rzucali
si niemieccy dozorcy na te budowle, postawione tu przez ludno polsk. Bogate wille i skromne, lecz schludne domki, na
postawienie ktrych jaki robotnik polski pracowa moe cae ycie, znikay z powierzchni rozbierane rkami winiw Polakw, pdzonych drgami, bitych, kopanych i lonych rnymi verfluchtami. Do takiego zncania si tak w ogrodzie
jak i przy rozbirce domkw bya przez cay czas tych robt nieprzerwana okazja.
Po zdarciu dachw, rozebraniu cian takiego domku, najtrudniejsza praca bya przy rozbieraniu fundamentw,
ktre znikn musiay bez ladu. Doy zasypywano i gospodarz, jeli wrci, bdzie musia dugo ustala miejsce, gdzie
kiedy byo jego rodzinne gniazdo. Wykopywalimy bowiem rwnie nawet niektre drzewa. Z caego obejcia nie
zostawao nic.
Podczas gdy niszczono jedno z takich domostw, spostrzegem zawieszony na krzaku obraz Matki Boskiej, ktry,
wydawao mi si, z jakim spokojem samotnie tu tkwi i pozosta cay wrd tego chaosu i zniszczenia. Nasi nie chcieli go
zdj. W pojciu kapw, wystawiony na deszcz, nieg i mrz wanie tu najbardziej naraony bdzie na poniewierk. Tote
znacznie pniej, na onieonym krzaku mona byo widzie szronem pokryty obrazek, poyskujcy zoceniami, ukazujcy

-8-

przez zapotnia szybk tylko twarz i oczy, ktry dla winiw pdzonych tdy zim do pracy wrd dzikich krzykw i
kopniakw, by miym zjawiskiem, kierujcym ich myli do domw rodzinnych, jednego do ony, innego - do matki.
Przemoczeni w czasie pracy, przemoczeni na apelach, na noc skadalimy mokre drelichy pod gow zamiast
poduszek. Rano wkadao si takie ubranie i szo si bos nog w spadajcych drewniakach, bez czapek, znowu na deszcz
lub przenikliwy wiatr. By ju listopad. Czasami prszy nieg. Koledzy si wykaczali. Szli do szpitala i wicej ju nie
wracali. Dziwne - nie naleaem do herkulesw, a jednak nawet kataru nie miaem.
Po paru dniach pracy w ogrodzie, Micha umieci mnie w dwudziestce, ktr sobie mg dobra. Tote dobiera j
z kolegw, przewanie ju zaprzysionych lub takich, na ktrych mona byo liczy, e si znajd w naszej w organizacji
- ludzi wartociowych, ktrych naleao ratowa. Dwudziestka nasza naleaa do setki, ktra midzy kilkunastoma innymi
setkami sza na Industriehof II. Tam szaleli kapowie: August Czarny, Sigrud, Bonitz, August Biay i inni. Byo paru
kilkunastoletnich szczeniakw-volksdeutschw na usugach niemieckich, ktrzy mieli rado w biciu winiw po
twarzy, biciu kijem, itp. Jeden z nich przeliczy si nieco i po paru dniach znaleziono go wiszcego w jednym z barakw;
musia si sam powiesi, nikt mu nie pomaga - taki by rozkaz wyrany w lagrze.
Micha jako Vorarbeiter ze swoj dwudziestk dosta do rozbirki jeden z domkw w polu. Tam zaprowadzi nas
wszystkich i tam pracowalimy pilnie przez par tygodni. Siedzielimy wrd zaomw fundamentw domu i
wypoczywalimy po pracy, uderzajc od czasu do czasu kilofem, by sycha byo tu odgos jakiej pracy. Od czasu do
czasu paru kolegw wynosio na noszach gruz, w ktry zamieniay si ciany i fundamenty burzonego domku. Materia w
postaci gruzu uywany by do budowy drogi odlegej od nas o kilkaset metrw. Do domku tego, pooonego daleko od
terenw pracy reszty setek, nikt z wadzy naszej nie raczy zaglda. Kapowie mieli tak wiele pracy przy wykaczaniu
kilkunastu setek wciekych psw polskich, e nie pamitali o nas, lub nie chcieli si fatygowa przez botniste pole.
Micha sta na stray i pilnie obserwowa. Gdy jaki esesman lub kapo by gdzie w bliskiej odlegoci, wtedy natychmiast
suna para kolegw z noszami, kilofy uderzay raniej w cement fundamentw i w sklepienia piwnic.
Podczas pracy staem obok Sawka Szpakowskiego. Rozmowa nasza toczya si przewanie na tematy kulinarne.
Obaj bylimy optymistami. Doszlimy do wniosku, e co do potraw gusty mamy prawie identyczne. Sawek wic ukada
menu, jakim kiedy przyjmie mnie u siebie, w Warszawie, po powrocie z lagru. Od czasu do czasu, gdy nam chd
dokucza i deszcz la za konierz, bralimy si do pracy na serio, odupujc wielkie bryy betonu.
W pasiakach, z kilofami i motkami, przedstawialimy obraz, do ktrego tylko mona byo dopiewa zwrotk:
...w minach kujc kruszec motem i Sawek obiecywa namalowa - po wyjciu z tego pieka - mj portret w pasiaku i z
kilofem. Tylko optymizm podtrzymywa nas, bo reszta caa rzeczywisto bya bardzo czarna. Gd skrca nam ju
kiszki. Ach, gdyby teraz mona byo mie tamten chleb, ktry zoylimy na placu do taczek, w dzie przyjazdu do obozu.
Wtedy jeszcze nie potrafilimy ceni chleba.
W pobliu miejsca naszej pracy, za drutami, umieszczonymi na granicy wielkiego acucha wart pasy si dwie
kozy i krowa, ktre z apetytem zajaday licie kapuciane rosnce po tamtej stronie drutw. Po naszej stronie nie byo ju
lici kapucianych - wszystkie byy zjedzone. Nie przez krowy, lecz przez stwory do ludzi podobne - przez winiw przez nas. Zjadalimy kapust i buraki pastewne w surowym stanie. Zazdrocilimy wtedy krowom - im buraki nie
szkodziy. My w ogromnym procencie chorowalimy na odki. Wrd winiw panowa ogarniajcy coraz wiksze
masy winiw i panoszcy si w tamtym okresie w obozie "Durchfall", czyli po polsku - biegunka, dyzenteria.
Na odek jako nie chorowaem. Sprawa prozaiczna - zdrowy odek, to wana rzecz w obozie. Kto
zachorowa, musia mie wiele silnej woli, by powstrzymywa si od jedzenia, na krtki chociaby okres, zupenie. O
diecie specjalnej mowy nie byo. Moga by stosowana w szpitalu, jednak tam pocztkowo trudno si byo dosta i rzadko
si wracao. Wychodzio si przewanie z dymem przez komin krematorium. Sia woli, stanowica tak wiele, w tym
wypadku nie wystarczaa. Nawet, gdy wizie si opanowa i oddawa obiad, a chleb suszy, na dzie nastpny, lub go
spala na wgiel i zjada dla powstrzymania biegunki, to i tak by osabiony cigym rozstrojem odka, a w pracy
komanda, pod okiem kata z kijem, z braku si do pracy podpada jako ein fauler Hund i by koczony biciem.
Wracajc do lagru na apel poudniowy i wieczorny, czyli dwa razy dziennie, musielimy wszyscy nie cegy.
Przez pierwsze dwa dni nosilimy po 7 cegie kady, pniej przez kilka dni - 6, a na koniec ustalia si norma 5 cegie. W
obozie, gdy przyjechalimy, ogrodzonych byo drutem sze blokw pitrowych i czternacie parterowych. Na placu
apelowym budowano osiem blokw nowych, pitrowych, a wszystkie parterowe podnoszono do pitrowych. Materia
(cegy, elazo, wapno) nosilimy do obozu z odlegoci kilku kilometrw i zanim budowy zostay zakoczone, zakoczyo
te swe ycie wiele tysicy winiw.
Praca w dwudziestce Michaa zaoszczdzia wiele si kolegom. Poczciwy Micha, stojc na stray naszego
bezpieczestwa - na zewntrz domku - zazibi si, dosta zapalenia puc i dosta si do szpitala. Zmar w grudniu. Kiedy
odszed od nas do HKB (by jeszcze koniec listopada) wzito nas do galopu tak, jak wszystkie inne dwudziestki i setki.
Zaczo si znowu mordowanie na caego. Wyadowywalimy wagony towarowe, wtaczane na bocznice kolejowe.
elazo, szko, cega, rury, dreny. Przywoono wszelki materia potrzebny do rozbudowy obozu. Wagony musiay by
rozadowane szybko. Wic znowu pod kijem zwijao si, nosio, potykao, upadao. Przygniatani bylimy czasami ciarem
dwutonowej belki lub szyny. Ci nawet co nie upadali, wyczerpywali zapas swych si, nagromadzony widocznie kiedy w
przeszoci. Dla nich byo coraz wiksz z dnia na dzie niespodziank, e jeszcze yj, jeszcze chodz, wtedy, gdy dawno
przekroczyli granice tego, co najsilniejszy czowiek moe znie. Tak, tutaj rodzia si z jednej strony jaka ogromna
pogarda dla tych, ktrych ze wzgldu na ciao musiao si zalicza do ludzi, lecz rodzio si te uznanie dla dziwnej natury
ludzkiej, tak silnej duchem, i - zdawao si - majcej w sobie co z niemiertelnoci.

-9-

Przeczyy temu co prawda dziesitki trupw. Wleklimy we czterech jednego, idc na apel do lagru. Zimne nogi i
rce, za ktre trzymalimy ciaa, koci obcignite sin skr. Z sino-szaro-fioletowych twarzy ze ladami pobicia patrzyy
nieraz obojtne ju oczy. Niektre ciaa, jeszcze nie ostyge, z rozwalonymi jak opat gowami, hutay si w takt
marszu kolumny, ktra musiaa trzyma krok.
Jedzenie moliwe dla wegetowania w bezczynnoci, przy cikiej pracy byo daleko niewystarczajce, by
zachowa energi. Tym bardziej jeli z tej energii trzeba byo jeszcze ogrzewa ciao, zzibnite przy pracy pod goym
niebem.
Na Industriehof II, po stracie Michaa, kombinowalimy tak ze Sawkiem, lawirujc do sprytnie pomidzy
kijami, by zawsze pracowa w moliwej partii. Raz przy wyadowywaniu wagonw, to znowu w komandzie Straenbau
u Augusta Biaego.
Gdy do pracy z tym komandem, wypado nam przej koo magazynu, uderzy nasze powonienia silny zapach
wdlin. Godem wyostrzony ten zmys by wtedy zadziwiajco czuy. W wyobrani naszej przesuny si ywo rzdy
wiszcych szynek, boczkw wdzonych, poldwic. Lecz c - to nie dla nas! Zapasy s pewno dla nadludzi. Zreszt artowalimy sobie - powonienie to wiadczy, e nie jestemy ju ludmi. Do magazynw mielimy ze 40 metrw; by to
wic raczej wch zwierzcia, ni czowieka... Jedno nas ratowao zawsze dobry humor.
A jednak warunki te wszystkie razem wzite zaczy wykacza na dobre. Niosc cegy do lagru, szczeglnie
wieczorem, szedem - pozornie tylko - pewnym krokiem. Naprawd za czasami traciem wiadomo i robiem kilka
krokw zupenie mechanicznie, jakby we nie, byem gdzie daleko od otoczenia... przed oczami robio si zielono...
Niewiele brakowao do tego, bym si potkn... Gdy myl moja zaczynaa znowu dziaa i rejestrowa mj stan
wewntrzny - budziem si... Przeszywa mnie nakaz: Nie! Nie moesz si podda! I szedem dalej pchany tylko wol...
Powoli mija stan zapamitania. Wchodziem przez bram do obozu. Tak, teraz rozumiaem napis na bramie: Arbeit macht
frei! O tak, rzeczywicie... praca czyni wolnym... wyzwala z obozu... ze wiadomoci, jak to przeywaem przed chwil.
Wyzwala ducha z ciaa kierujc to ciao do krematorium... A jednak naleao co wymyli... co zrobi, by jako ukrci
ten proces utraty si.
Gdy si spotkaem z Wadkami (pk. 1 i dr. 2), Wadek 2 pyta zawsze: No, Tomasz, jak si czujesz?
Odpowiadaem z weso min, e czuj si doskonale. Pocztkowo dziwiono si, pniej si przyzwyczajono i wreszcie
uwierzono, e si czuj doskonale. Nie mogem odpowiada inaczej. Chcc prowadzi prac" - mimo, e koledzy zabrali
si do tego szczerze i jeden zdoa umocni swe stanowisko w szpitalu, gdzie zacz co znaczy, a drugi rozbudowywa
pitk w biurze budowlanym - musiaem jeszcze stale sugerowa, e i tutaj praca jest zupenie moliwa i zwalcza
psychoz, ktrej ju zacz ulega Nr 3. Co by byo, gdybym si cho raz poskary, e jest mi le, lub e jestem saby i e
waciwie przyparto mnie prac tak, i sam, dla ratowania swego ycia, szukam wyjcia... Jasne, e wtedy nie mgbym ani
sugerowa niczego innym, ani czegokolwiek od kogo wymaga... Wic byo mi dobrze - na razie tylko dla innych - a
potem, o czym napisz niej, powoli doszo do tego, e pomimo cigych zagroe i napitych nerww stao mi si
naprawd dobrze, nie tylko w sowach kierowanych do innych.
Nastpio niejako rozdwojenie. Wtedy, gdy ciao byo stale udrczone, duchowo czowiek czu si czasami nie
przesadzajc - wspaniale. Zadowolenie zaczo si gniedzi gdzie w mzgu, tak z powodu przey duchowych, jak i z
powodu ciekawej gry, czysto intelektualnej, ktr prowadziem. Naleao jednak przede wszystkim wasne ciao jako
uchroni od umiercenia. Dosta si jako pod dach, eby unikn wykoczenia si spowodowanego potwornymi
warunkami atmosferycznymi pod goym niebem.
Marzeniem Sawka byo dosta si do rzebiarni w stolarni. Pniej mia si stara, by i mnie tam wcign. Byy
w obozie ju dwie stolarnie. Jedna, wielka, na Industriehof I, druga - maa, w samym obozie na bloku 9 (stara
numeracja). Do tej stolarni zdoa si ju dosta mj kolega z pracy jeszcze w Warszawie, kpt.3, imieniem Fred. Pytany,
poinformowa mnie, e moe i mnie by si udao tam dosta, gdybym potrafi przekona czym Vorarbeitera stolarni. By
nim volksdeutsch - Westrych Wilhelm - pochodzcy z Pyr pod Warszaw. Siedzia tu za handel walut i czeka na ryche
zwolnienie. Westrych, jakkolwiek volksdeutsch, jednak na dwch stokach siedzcy. Pracujc dla Niemcw, czasami
ratowa Polakw, jeli czu, e moe to mie dla niego jak korzy w przyszoci. Chtnie ratowa jakie bye
znakomitoci, by pniej, jeli Niemcy przegraj - dla wybielenia tych lat pracy - powoa si na uratowane przez siebie
osoby. Naleao wic sta si jak by znakomitoci. Wtedy zdecydowaem si pj na caego.
Kolega mj, kpt.8, obieca nastawi odpowiednio Vorarbeitera i wieczorem wycign go przed blok 8 (stara
numeracja), gdzie mieszka. Tu te odbya si nasza rozmowa. Powiedziaem krtko, e to nic dziwnego, e mnie nie
pamita, bo kt by mg sysze o Tomaszu... Tu wymieniem moje nazwisko lagrowe.
Ot, panie, jasne: siedz tu pod faszywym nazwiskiem. Ju Parki wziy ni ywota mego w swe noyce pomylaem za Sienkiewiczem. Ryzykowaem yciem. Wystarczyo, eby Vorarbeiter zameldowa lub zwierzy si komu
ze zgrai esesmanw czy kapw, w ktrej si obraca, e jest tu kto pod faszywym nazwiskiem, a bybym skoczony. Jak
czarowaem w dalszej rozmowie z Westrychem, tego tu pisa nie bd. Udao mi si. Zwraca si do mnie przez pan, co
w ustach Vorarbeitera zwracajcego si do szarego winia nie miao posmaku obraliwego, a przeciwnie. Orzek, e twarz
moj musia gdzie widzie... bodaj na jakich ilustracjach z przyj na Zamku Warszawskim i - co najwaniejsze powiedzia, i zawsze ratuje porzdnych Polakw, bo waciwie sam si nim czuje, i ebym przyszed nazajutrz do stolarni
(maej), bo on ju to z kapem zaatwi. Do stolarni na pewno bd przyjty i przypuszcza, e bd mu wdziczny w
przyszoci... Rozmowa miaa miejsce wieczorem 7 grudnia.
Nazajutrz, 8 grudnia, po apelu znalazem si w stolarni. Dotychczas, gdy pracowaem na polu, chodziem bez
czapki i skarpetek. Tutaj, pod dachem, w cieple, o ironio, dostaem od Westrycha 8 grudnia skarpetki, a w tydzie po tym -

- 10 -

czapk. W stolarni przedstawi mnie kapowi jako dobrego stolarza (marnych w ogle nie brano), ktrego trzeba przyj
jednak na prb. Kapo przyjrza mi si i kiwn gow na znak zgody.
Dzie pracy zszed mi w zupenie innych warunkach. Byo ciepo, sucho, praca czysta. Kar tu byo nie bicie, lecz
sam fakt usunicia z takiego miejsca - wyrzucenie ze stolarni znowu w koszmar lagru. eby jednak tu pracowa, trzeba
byo co umie. Zdolnoci mi w yciu nie brakowao - lecz trudno - na stolarce nie znaem si wcale. Stanem przy
warsztacie dobrego stolarza, pniejszego czonka naszej organizacji, kaprala 9 (na imi mia Czesiek). Na nim si
wzorowaem i pod jego kierunkiem ukadaem rk do ruchw waciwych prawdziwemu stolarzowi. Kapo by w stolarni i
zna si na robocie. Naleao wic wszelkie ruchy naladowa fachowo.
Na razie nic wanego nie robiem. Heblowaem deski lub piowaem z Czekiem, ktry orzek, e jak na pierwszy
raz, to wcale niele. Nazajutrz kapo da mi samodzieln prac. Tu trzeba ju byo co z siebie da. Na szczcie nie byo to
nic trudnego, a przy pomocy Czeka udao mi si niele. Tego rwnie dnia wkrcilimy do stolarni Sawka, gdy akurat
kapo poszukiwa rzebiarza, a ja i jeden kolega podalimy jego. Po paru dniach Czesiek dosta now robot od kapo.
Przydzielony do jego warsztatu, pomagaem mu w pracy podug jego wskazwek. By ze mnie zupenie zadowolony. Lecz
niezadowolonym ze sposobu rozwizania zadania stolarskiego przez Czeka by sam kapo i obaj z trzaskiem wylecielimy
ze stolarni. Czesiek - majster i ja - jego pomocnik.
...i trzeba to byo... taki dobry stolarz, a potkn si na cynkach - omawiali nasz ciki przypadek stolarze.
Czesiek nie potkn si na cynkach, tylko zrozumia, e kapo ich w obstalowanym przedmiocie wcale nie chce mie. Tak
czy inaczej - wypadek nasz by ciki. Za uchybienie w pracy wyrzucono nas na obz do karnej roboty w taczkach, do
dyspozycji starszego obozu.
Cikim porankiem rozpocz si dla nas dzie w taczkach na lagrze. Bruno i Lagerkapo (kapo od porzdku w
lagrze) nie mieli dla nas wzgldw. By wielki mrz, lecz Laufschritt nie pozwala nam odczuwa chodu. Z siami
jednak byo gorzej. Czesiek, pracujc ju duszy czas w stolarni, nabra wicej si. Mnie wspomogo tylko par dni
odpoczynku w cieple, przez co nabraem nieco si. Lecz przecie nie od dzi siedzielimy w lagrze. Czekowi udao si
urwa ju przed poudniem, mnie - po poudniu i zadekowalimy si, kady na innym bloku. Zaczynalimy mie wasne
chody w lagrze, na co Zugang bez ryzyka bicia, nie mgby si puci. Dzie jako min, lecz co dalej?
Czesiek nie wrci do maej stolarni. Spotkaem go pniej gdzie indziej. Lecz Westrych zaj si widocznie moj
osob na serio... Zawiadomi mnie przez Freda (kpt.8), e mam jutro rano po apelu przyj do stolarni. Tam nazajutrz
wytumaczy kapowi, e ja wykonywaem tylko to, co Czesiek mi kaza, e ze mnie jest niezy stolarz i kapo si zgodzi,
bym pracowa nadal. A ebym nie podpad jeszcze raz kapowi, Westrych wymyli prac stolarsk poza stolarni. Tu kapo
patrzy stolarzom na rce i na ich ruchy, wic Westrych zaprowadzi mnie na blok 5 (stara numeracja) i powierzy
blokowemu Baltosiskiemu, mwic, e ja mog mu zrobi dla bloku wycieraczki do ng, skrzyni na wgiel, naprawi
ram okienn i tym podobne drobne prace, przy ktrych nie potrzeba byo by nadzwyczajnym stolarzem. Poza tym
zapowiedzia Baltosiskiemu (dowiedziaem si pniej od Jurka 10), eby uwaa na mnie i podkarmia, bo to si moe w
przyszoci przyda, gdy jestem nie byle kto.
Na bloku 5 pracowaem w sali nr 2, ktrej gospodarzem by Stasiek Polkowski z Warszawy (fryzjer). Robiem na
tym bloku wymienione ju przedtem przedmioty. Reperowaem lub robiem z przynoszonych czci starych szafek ze
stolarni - nowe szafki dla sztubowych. Podkarmiano mnie na salach. Baltosiski przysya mi misk zupy repety zaczem powraca do si. Tak pracowaem przez grudzie i pocztek stycznia 1941 roku, a do zajcia z Leo, ktre opisz
niej.
Koczy si rok 1940. Zanim jednak przejd do roku 1941 w Owicimiu, chciabym doda kilka obrazkw
lagrowych, ktre do czterdziestego roku jeszcze nale.
Bestialstwo oprawcw niemieckich, ktre zwyrodnialczo podkrelao instynkty wyrostkw, zbrodniarzy, niegdy kilkuletnich winiw kacetw niemieckich, dzi - stanowicych nasz wadz w Owicimiu, przejawiao si tu i tam w
najrozmaitszych odmianach. W SK oprawcy zabawiali si rozbijajc jdra - przewanie ydom - drewnianym motkiem na
pieku. Na Industriehof II esesman, Perek przezwany, wiczy swego psa, wilka, w rzucaniu si na ludzi, uywajc
do tego materiau ludzkiego, ktry nic tu nikogo nie obchodzi. Wilk rzuca si na przebiegajcych podczas pracy
winiw, powala osabione ofiary, wgryza si w ciaa, rwa zbami, szarpa narzdy pciowe, dusi za gardo.
Pierwszy wizie, ktry zwia z Owicimia przez pojedynczy wwczas pot z drutw, nie naadowanych jeszcze
wtedy prdem elektrycznym, nazywa si - jakby na zo wadcom lagru - wanie Tadeusz Wiejowski. Wadze si
wcieky. Po ustaleniu na apelu braku jednego winia, za kar cay obz przez 15 godzin trzymano na placu w postawie
zasadniczej. Ma si rozumie, nikt nie da rady sta na baczno. Pod koniec stjki stan ludzi bez jedzenia, bez moliwoci
wyjcia do ubikacji by opakany. Szeregi przebiegali esesmani i kapowie, bijc kijami tych, co nie mogli sta. Niektrzy
mdleli wprost ze zmczenia. Na interwencj niemieckiego lekarza komendant lagru odpowiedzia: Niech zdychaj. Jak
poowa bdzie zdycha - wtedy zwolni! Lekarz ten zacz przechodzi szeregi i namawia, eby si kadli. Gdy ogromna
masa ludzi leaa na ziemi, a kapowie nawet do bicia nie mieli ochoty, ogoszono wreszcie koniec stjki.
W nastpnych miesicach pracowano nad ogrodzeniem. Postawiono drugi jeszcze pot z drutw wok
pierwszego, w odlegoci kilku metrw. Z dwch stron za potami z drutw zbudowano wysokie poty z cementu,
zabezpieczajce obz przed wgldem we z zewntrz. Znacznie pniej naadowano druciane poty prdem wysokiego
napicia. Dookoa obozu pomidzy potem cementowym a potem z drutw stay drewniane wieyczki, panujce nad
caym obozem pooeniem i broni maszynow, przy ktrej esesmani penili baczn stra. Prbowano wic ucieka nie z
obozu, a z pracy, do ktrej wychodzono poza druty. Stopniowo represje za ucieczki zagodniay o tyle, e stalimy na

- 11 -

apelach tak dugo, by pniej, jeli to by apel wieczorny, zje jednak zimn straw przed samym gongiem do snu. Reguy
jednak w tym wzgldzie nie byo i czasami przepadaa nam kolacja lub obiad.
Nie zagodniay tylko kary za prby ucieczek. Wizie taki zawsze przypaca to yciem, zabijany od razu po
zapaniu, czy wsadzony do bunkra, bd te wieszany publicznie. Zapanego na nieudanej ucieczce winia ubierano jak na
pomiewisko w czapk o olich uszach i przyczepiano mu inne fataaszki. Zawieszano mu na szyi tablic z napisem to jest
osio... czyni wysiek ucieczki..., itp. Przywizywano mu te bben w pasie i tak po komediancku ubrany niedoszy
uciekinier, bijc w bbenek , odbywa swj ostatni marsz na ziemi, wrd kolegw, stojcych w szeregach na apelu - ku
uciesze naigrawajcych si pieskw lagru. Bloki, wyrwnane na apelu, przyjmoway t makabryczn komedi guchym
milczeniem.
Zanim jednak znaleziono takiego delikwenta, bloki staway na stjce. Kilka setek winiw pod
przewodnictwem zgrai kapw i zgrai psw szo na poszukiwanie zbiega (zbiegw), ktry kry si przewanie gdzie w
rejonie pomidzy maym a wielkim acuchem wart, jeli wielkiego acucha wart nie zdoa przekroczy. Posterunki
stojce na wieyczkach wielkiego acucha wart zdejmowane byy dopiero wtedy, gdy stan winiw na apelu wieczornym
zgadza si ze stanem winiw w obozie na dzie biecy.
Kiedy na wieczornym apelu w dzie wyjtkowo zimny i ddysty, kiedy pada deszcz na przemian ze niegiem,
rozlega si przeraliwa syrena - zowieszcza zapowied stjki. Stwierdzono brak dwch winiw. Zarzdzono karn
stjk do czasu odnalezienia zbiegw, ktrzy musieli ukry si gdzie na Industriehof II. Kapw, psy i par setek
winiw wysano wtedy na poszukiwania, ktre trway dugo. nieg, deszcz, zmczenie prac, niedostateczne ubranie
winiw, wykaczay nas w tym dniu dotkliwie na stjce. Wreszcie gongiem ogoszono znalezienie zbiegw. Do obozu
wrciy ju tylko bezwadne ciaa tych nieszczliwcw. Ktry z drabw, wcieky na przeduenie dnia pracy, przebi od
tyu jednego z nich wsk, spiczast desk na wylot przez nerki i odek, i tak omdlaego, z sin, wykrzywion twarz
przynioso czterech drabw do lagru. Tak, tym zbiegom ucieczka nie opacaa si i bya aktem wielkiego egoizmu, gdy
stjka tysicy kolegw na zimnie przyniosa w skutkach ponad setk trupw. Zginli wprost z zimna, utracili swe siy do
ycia. Innych zabrano do szpitala, gdzie przez noc zmarli.
Czasami, cho nikt nie uciek z obozu, a bya wstrtna pogoda, trzymano nas na apelu dugo - kilka godzin, nie
mogc si niby doliczy stanu. Wadze szy gdzie pod dach, rzekomo robi zwyky rachunek - nas wykacza chd,
deszcz, czy te nieg i ten przymus stania w miejscu bez ruchu. Trzeba si byo broni caym organizmem, napra
minie i zwalnia, a przez to wytworzy troch ciepa do ratowania ycia.
Na apelach raport od blokowego przyjmowa esesman-Blockfhrer. Po odebraniu raportw z paru blokw,
esesman szed przed pulpit Rapportfhrera, ktrym by SS-Obersturmfhrer Gerhard Palitzsch, ktrego sami esesmani
bali si jak ognia. Za byle co kara ich bunkrem, na skutek te jego meldunku esesman szed na front. Tote by on
postrachem wszystkich. Gdy Palitzsch si zjawia, zalegaa cisza.
Na stanowiska blokowych zaczli windowa si ludzie, ktrych niegdy miaem za Polakw, lecz ktrzy tutaj w
wielkim procesie zaparli si polskoci - byli to lzacy. Majc poprzednio o nich jak najlepsze zdanie - tu si oczom
wierzy nie chciao. Koczyli Polakw, za swoich ich nie uwaajc; sami si mieli za szczep jaki niemiecki. Kiedy
zwrciem uwag jednemu Vorarbeiterowi, pochodzcemu ze lska: Po co go bijesz? Przecie to jest Polak. A on mi na
to odpowiedzia: Ale ja Polakiem nie jest - jam jest lzak. Rodzice moi Polakiem mnie chcieli zrobi, ale lzak to
Niemcy. Polak to w Warszawie mieszka musi, a nie na lsku. I bi tamtego kijem w dalszym cigu.
Byo dwch blokowych-lzakw: Skrzypek i Bednarek, ktrzy byli bodaj gorsi od najgorszego Niemca.
Koczyli kijem tak wielk ilo winiw, e i Krwawy Alojz, ktry zreszt troch ju wzi na wstrzymanie, nie mg
tym drabom dorwna. Codziennie, stojc na wieczornym apelu, mona byo widzie na lewym skrzydle blokw, u tych
oprawcw, stojce taczki ze zwokami winiw. Robot swoj chwalili si esesmanom, u ktrych skadali raport ze stanu.
Uoglni jednak tego nie mona, bo jak wszdzie, tak i tutaj w tej regule byy wyjtki. Rzadko by tu lzak, ktry
by dobrym Polakiem, lecz gdy ju si taki zdarzy, moge mu swoje ycie spokojnie zawierzy. Wierny to by przyjaciel.
By taki lzak - blokowy Alfred Wodarczyk i by Smyczek; byli te lzacy i w naszych pitkach, o czym napisz
pniej.
Krwawy Alojz, o ktrym wspomniaem, przesta ju by blokowym. Blok 17a (stara numeracja) zamieniono na
skad workw z ubraniami winiw. Transporty winiw wci napyway, zwikszajc numer biecy ewidencyjny;
stan lagru natomiast nie zwiksza si wcale. By odpyw przez komin krematorium. Efekty jednak - worki z naszym
ziemskim dobytkiem - byy skrupulatnie przechowywane. Zajy ju cae wolne miejsce na bloku 18. Rozszerzono wic
lokum zajte pod magazyn Effektenkammer o pitro na 17 (blok 17a); wszystkich winiw przeniesiono na rne
bloki.
Od 26 padziernika mieszkaem na bloku 3a (na pitrze), gdzie blokowym by Koprowiak. Kto o nim o jego
przeszoci w jakim wizieniu mwi mi bardzo dobrze. Tu za widziaem, e czasem bi moe nawalay mu ju
nerwy. Przewanie jednak bi wtedy, gdy patrza jaki Niemiec. Moe chcia zadekowa ycie, moe stanowisko. Na
stanowisku blokowego dla winiw-Polakw by jednym z lepszych blokowych. Na bloku 3a mieszkaem na pierwszej
sali, ktrej sztubowym by Drozd. Typ yczliwy, podchodzi do kolegw z sali serdecznie bez bicia. Blokowy
pozostawia pod tym wzgldem woln rk.
Pewnego razu, z pitra tego bloku, widziaem przez okno scen, ktra mi utkwia na dugo w pamici. W dzie
pracy zostaem w obozie. Poszedem do ambulansu, wezwany stamtd kartk. Po powrocie zostaem na bloku. Pada

- 12 -

deszczyk, dzie by ponury. Na placu pracowaa SK woc wir, wyrzucany opatami z dou. Prcz tego, marznc, stao
jakie komando wiczce gimnastyk. Koo dou trzech esesmanw, nie mogc odej od komand w obawie przed
Palitzschem lub komendantem, ktry krci si tego dnia po obozie, wymylio sobie rozrywk. Zakadali si o co ze sob,
kady pooy banknot na cegle. Nastpnie zakopywali jednego winia gow w piach, starannie zasypujc d. Patrzc na
zegarki liczyli, ile minut rusza bdzie nogami. Nowoczesny totalizator pomylaem sobie. Ten widocznie, ktry by
najbliej prawdy w okreleniu, jak dugo czowiek tak zasypany rusza si jeszcze zanim skona ten zgarnia pienidze.
Tak dobiega koca rok 1940.
Zanim jeszcze dostaem si do stolarni i doznaem korzyci z niej pyncych, a wic i dodatkowego jedzenia na
bloku 5, gd skrcajcy wntrznoci wzmg si tak bardzo, e zaczem poera oczami chleb otrzymywany wieczorem
przez tych, co na dobrych ju bdc posadach, mogli zaoszczdzi cz chleba na ranek. Staczaem z sob najcisz
walk zdaje si w yciu. Cay problem by w tym, jak to zrobi, by i teraz zje, i na ranek co zostawi... Ale nie bd
pisa o godzie ludziom sytym... lub tym, co otrzymujc paczki z domu, czy z Czerwonego Krzya, yjc bez przymusu
pracy, narzekali pniej, e bardzo byli godni. Ach! Nasilenie godu przechodzi ca skal stopniowania. Czasami zdawao
si, e zdolny byby czowiek wykroi kawa ciaa z lecego pod szpitalem trupa. Wtedy wanie, przed samym Boym
Narodzeniem, rozpoczto wydawanie nam rano kaszy jczmiennej zamiast herbaty, co byo wielkim dobrodziejstwem i
nie wiem, komu to zawdziczalimy. (Tak byo do wiosny.)
Na wita postawiono nam w obozie par choinek piknie iluminowanych. Kapowie wieczorem na stokach pod
choink pooyli dwch winiw i wtukli im w cz ciaa, zwan na wolnoci mikk, po 25 kijw. Mia to by art w
duchu niemieckim.
Kary w Owicimiu stopniowano.
Najlejsz kar byo bicie na stoku. Odbywao si to publicznie, wobec wszystkich blokw stojcych na apelu.
Przygotowany by mebel egzekucyjny stoek z uchwytem na nogi i rce po obu stronach. Stawao dwch drabw
esesmanw (czsto bi sam Seidler, lub czasami Lagerltester Bruno) i bio winia w obnaon cz ciaa, by nie
niszczy ubrania. Bito bykowcami lub po prostu cik lask. Po kilkunastu uderzeniach przerzynao si ciao. Tryskaa
krew i dalsze razy uderzay ju tak, jak w siekany kotlet. Byem wiadkiem tego nie raz. Czasami otrzymywano 50 kijw,
czasami 75. Pewnego razu, przy wymiarze kary 100 kijw, okoo dziewidziesitego uderzenia wizie jaki mizerak
zakoczy ycie. Jeli delikwent y, to musia wsta, zrobi kilka przysiadw dla wyregulowania obiegu krwi i stojc na
baczno, podzikowa za suszny wymiar.
Drug kar by bunkier w dwch rodzajach. Bunkier zwyky byy to cele w piwnicach bloku 13 (stara
numeracja), gdzie siedzieli przewanie kapowie lub esesmani przed przesuchaniem do dyspozycji wydziau politycznego
lub za kar. Cele bunkrw zwykych zajmoway 3 czci piwnicy 13 bloku, w pozostaej, czwartej czci, miecia si cela
podobna do tamtych, lecz pozbawiona wiata ciemni zwana. W jednym kocu bloku korytarz piwnicy zawraca pod
ktem prostym w prawo i zaraz si koczy. W tej odnodze korytarza mieciy si mae bunkry zupenie innego rodzaju.
Byy to trzy tak zwane cele do stania (Stehbunker). Za czworoktnym otworem w cianie, przez ktry mg wej tylko
zgarbiony, miecia si niby-szafa o wymiarach 80x80 cm, wysokoci 2 metry, tak e sta tam mona byo swobodnie. Do
takiej szafy jednak wciskano, pomagajc kijem, czterech winiw skazanych na kar Stehbunkra i zamykajc ich
sztabami, pozostawiano do rana (od godziny 19.00 do 6.00 rano). Zdawaoby si to niemoliwe, lecz yj dzi jeszcze
wiadkowie, ktrzy odbywali kar Stehbunkra w towarzystwie kolegw, wcinici do takiej szafy w iloci omiu ludzi!
Rano ich wypuszczano i brano do pracy, a na noc znowu wciskano, jak ledzie, zamykajc sztabami elaznymi do rana.
Wymiar kary zazwyczaj siga 5 nocy, lecz bywa rwnie i znacznie wikszy. Kto nie mia w pracy jakich stosunkw z
wadz, ten po jednej lub paru takich nocach, w robocie, z braku si, zazwyczaj koczy ycie. Kto mg za wiedz kapa
odpocz w dzie w komandzie, ten jako t kar szczliwie przetrzymywa.
Trzeci kar by zwyczajny supek zapoyczony z austriackich metod karnych. Z tym, e wiszcych,
uwizanych za rce z tyu, od czasu do czasu buja dla zabawy dozorujcy esesman. Wtedy stawy trzeszczay, w ciao
wrzynay si sznury. Dobrze byo, gdy nie zjawia si tu Pereka ze swym wilkiem. W ten sposb prowadzono czasami
dochodzenia, pojc wiszcego sokiem z saatki-marynaty, krtko mwic octem, by nie zemdla przedwczenie.
No i czwart, najcisz kar, byo rozstrzelanie mier zadana szybko, o ile bardziej humanitarna i jak bardzo,
przez dugo mczonych, podana. Rozstrzelanie to nie jest okrelenie waciwe; waciwym byoby: zastrzelenie lub
nawet - zabicie. Odbywao si to rwnie na bloku 13 (stara numeracja). By tam dziedziniec ograniczony blokami
(pomidzy 12 i 13). Od wschodu zamknity murem, cian czc bloki, a nazywan cian paczu. Od zachodu te sta
mur, w ktrym bya brama, przewanie zamknita, zasaniajca widok. Otwieraa swe podwoje przed ofiar yw lub dla
wyrzucenia okrwawionych trupw. Przechodzc tamtdy, czuo si taki zapach, jaki panuje w rzeni. Rynsztoczkiem
pyna czerwona struga. Bielono rynsztoczek, lecz prawie codziennie wrd biaych brzegw czerwona rzeczka wia si na
nowo... Ach! Gdyby nie bya to krew... nie krew ludzka... nie krew polska... i to ta najlepsza... wtedy, kto wie, czy nie
mona by byo w samym zestawieniu barw si lubowa... Tyle na zewntrz. Wewntrz natomiast dziay si rzeczy bardzo
cikie i straszne. Tam kat Palitzsch - przystojny chopak, ktry w lagrze nikogo nie bi, bo to nie byo w jego stylu
wewntrz zamknitego dziedzica by gwnym autorem scen makabrycznych. Skazani, w rzdzie, stawali nago przy
cianie paczu, on im kolejno przykada maokalibrowy karabinek pod czaszk z tyu gowy i koczy im ycie. Czasami
do tego celu uywa zwyczajnego bolca do zabijania byda. Sprynowy bolec wrzyna si w mzg, pod czaszk i koczy
ycie. Czasami wprowadzano grupk cywili, ktrych drczono w podziemiach zeznaniami, Palitzschowi dajc ich do
zabawy. Dziewcztom kaza si Palitzsch rozbiera i biega w koo po zamknitym dziedzicu. Stojc w rodku, wybiera

- 13 -

dugo, po czym mierzy, strzela, zabija kolejno wszystkie. adna nie wiedziaa, ktra zginie zaraz, a ktra jeszcze
poyje chwil, czy te moe znowu wezm na badania... On zaprawia si w celnym mierzeniu i strzelaniu.
Sceny te widziane byy z 12 bloku przez kilku sztubowych, stojcych na stray, by w tym momencie aden z
winiw nie podchodzi do okien. Okna zabezpieczano koszami, lecz nie do szczelnie wic widziano dokadnie.
Innym razem widziano z 12 bloku przywiezion jak rodzin, stojc na dziedzicu przed cian paczu. Palitzsch
strzeli najpierw w ojca rodziny i zabi go na oczach ony i dwojga dzieci. Po chwili zabi ma dziewczynk, trzymajc
si kurczowo rki bladej matki. Pniej wyrwa matce malutkie dziecko, ktre nieszczliwa kobieta tulia mocno do piersi.
Chwyci za nogi rozbi gwk o cian. Wreszcie zabi matk wpprzytomn z blu. Jest to scena powtarzana mi przez
kilku kolegw-wiadkw, tak dokadnie i tak jednobrzmico, e nie mog mie adnej wtpliwoci, e tak wanie byo.
Na Boe Narodzenie 1940 roku winiowie po raz pierwszy otrzymali paczki od rodzin. O nie! Nie ywnociowe!
ywnociowych nie wolno byo wysya do nas, eby nam nie byo za dobrze. Niektrzy otrzymali wic pierwsz paczk
w Owicimiu paczk odzieow, zawierajc rzeczy z gry okrelone: sweter, szalik, rkawice, nauszniki, skarpetki.
Wicej przysya nie mona byo. Jeli w paczce bya bielizna sza do worka w Effektenkammer pod numer winia i
tam leaa. Tak byo wtedy. Pniej zdoalimy wle wszdzie przez zorganizowanych kolegw. Paczka na Boe
Narodzenie bya jedn jedyn w roku, i cho nie zawieraa jedzenia, bya jednak potrzebna ze wzgldu na ciepe rzeczy i
mia, bo z domu.
W wita Westrych z kapem stolarni wykombinowali dla stolarzy dodatkowe koty z doskonaym gulaszem z
kuchni esesmaskiej i w stolarni odbya si libacja, czstowano kolejno zjawiajcych si tam stolarzy. Koty takie
przychodziy kilka razy, przywoone pod wielkim sekretem przez esesmanw, ktrzy otrzymywali pozbierane przez
Westrycha od nas pienidze.
Rok 1941 zacz si dla mnie dalsz prac stolarsk na bloku 5, gdzie stale wymylaem jak robot. Blokowy nie
wtrca si do mojej pracy. Spotkaem tu koleg Gierycha, syna moich znajomych, z ktrych mieszkania korzystaem w
Orle w latach 1916/17, do celw konspiracyjnych. Na blok 5 codziennie prawie przychodzi starszy obozu Leo (nr winia
30). Na wejcie na sal, tak esesmana jak rwnie i starszego obozu obowizywao krzyknicie Achtung! i zoenie
raportu. Robiem to bez zarzutu, dodajc na kocu meldunku: ...ein Tischler bei der Arbeit. Leonowi (Leon Wieczorek)
to odpowiadao. Nie interesowa si wcale, co tu robi tak dugo i jak paw wychodzi z sali.
Blok 5 by blokiem modocianych, mieszkali tu chopcy 15-18-letni, ktrych III Rzesza miaa nadziej jeszcze
przekabaci. Mieli tu pewien rodzaj kursw. Leo przychodzi tu co dzie, lubi modzie, lecz lubi chopcw... zanadto...
By zboczecem. Wybiera tu ofiary swego zwyrodnienia. Karmi, odywia, zmusza do ulegoci dobrobytem albo
straszc SK, a gdy mia chopca dosy, jak te eby nie mie niewygodnego wiadka zakazanego postpowania, wiesza
sw ofiar, przewanie noc w ustpie. Okoo 15 stycznia staem przy oknie, gdy na sal wszed Leo. Nie zauwayem go i
nie krzyknem: Achtung!, gdy uwag moj pochon widok Zugangu przez szyb. Jednoczenie zauwayem
pukownika 11 za oknem. Leo by wyranie niezadowolony. Podszed do mnie i powiedzia: Za dugo ju tu siedzisz na
bloku. eby mi jutro ju tu nie przychodzi.
Powiedziaem o tym Westrychowi, a on kaza mi jednak tam pj. Wic dnia nastpnego poszedem znowu na
bok 5. Wkrtce za mn przyszed Leo i wpad we wcieko. Deine Nummer? krzykn i dziwne tylko, e mnie nie
uderzy. Rrraus mit dem alles! wskaza na narzdzia. Wynosiem si do szybko, a on notowa mj numer, krzyczc w
lad za mn, e bd ze stolarni jeszcze dzi wyrzucony. W stolarni opowiedziaem o zajciu Westrychowi. Zaraz za mn
wpad Leo. Szczliwym trafem kapa nie byo. Zastpowa go Westrych, ktry pozwoli Leowi wykrzycze si do woli, po
czym wyjani, e stolarz ten wczoraj meldowa mu o wszystkim, co zaszo, lecz on kaza mu dzi pj na blok 5,
pozabiera stamtd wszystkie narzdzia. I Leo si uspokoi.
Zostaem jednak nadal stolarzem, pracujc na wszelki wypadek w drugim pokoju, zajmowanym przez stolarni na
tyme bloku 9. Po paru dniach Westrych kaza mi zabra narzdzia i i za nim na obz. Zaprowadzi mnie na blok 15
(stara numeracja). By to szpital winiarski. Blokowy szpitala, cho na og troch zwariowany Niemiec, chcia jednak
mie na bloku porzdek. Westrych mu poradzi ju poprzedniego dnia, eby obramowa sienniki listwami. ek tu nie
byo. Chorzy leeli pokotem na pododze, w straszliwych warunkach. Sienniki rzucone na podog (chorzy leeli gowami
do ciany), nie zawsze wyrwnane, pogarszay jeszcze obraz. Zdecydowano wic da listwy przy kocach siennikw
uoonych pod cianami w dwa rzdy. Listwy te biegnc wzdu sali, tworzyyby na rodku podogi obramowane rwno
przejcie.
Blokowy mi si przyjrza i zapyta, czy potrafi t robot dobrze wykona. Za z robot czeka mnie kij na stoku,
za dobr codziennie repeta. Zaczem wic tu prac i sal po sali zaopatrywaem w obramowania, a listwy
przymocowywaem do podogi za pomoc winkli. Dano mi do pomocy jakiego inyniera z Warszawy przysanego przez
Westrycha. Jedlimy repet codziennie obaj. Jedzenia byo na bloku pod dostatkiem. Fasowano na wszystkich, a niektrzy
chorzy ju nic do ust wzi nie chcieli. Inynier z Warszawy zarazi si tu gryp. Przyjty do szpitala na tym samym bloku,
w warunkach, jakie byy wtedy w HKB, w strasznych wszach, wkrtce zakoczy ycie. Robot z listwami koczyem ju
sam jeden.
Niebawem przysza i na mnie kolej. Zaraziem si jak gryp czy przemarzem na apelu. Zima bya do ostra.
Mielimy ju co prawda wydane jeszcze przed Boym Narodzeniem paszcze, lecz z Ersatzu, bez podszewki bardzo
sabo chroniy od mrozu. Walczyem z chorob przez kilka dni. Miaem gorczk, ktra dochodzia wieczorami do 39

- 14 -

stopni, tak e zostabym przyjty do szpitala nawet bez adnej protekcji. Jednake pj do szpitala nie chciaem. Byy tego
dwa powody straszliwe wszy w szpitalu i koniec z prac w stolarni.
Broniem si wic, jak mogem, lecz choroba uczepia si mnie mocno i nie chciaa ustpi. Najgorsze byo stanie
na apelach z rozpalon gow, gdy przeszywany byem wiatrem. Nie wiem, jakby si te zapasy skoczyy. Zdecydowaa o
tym rzecz zupenie inna. Na bloku, na pierwszej sali mielimy nadal moliwe stosunki. Po sztubowym Drodzie, przyszed
inny Antek Potocki. Niektrzy z nas penili rne funkcje sprztajcych. Do mnie naleay: okna, drzwi i lampy.
Wszystko by byo na bloku moliwe, gdyby nie to, e bylimy ju wszyscy nieco zawszeni. Co wieczr polowano
zawzicie na wszy. Ja zabijaem ich codziennie okoo setki mylc, e przez noc nie nalezie wicej, lecz nazajutrz znowu
bya nowa setka. Wieczorem trudno byo upolowa wicej, bo gaszono wiato o nakazanej porze. We dnie, w cigu pracy,
te zaj si tym nie mona byo. W nocy wszy przeaziy z koca do koszuli. Gdyby nawet z koca wyzbiera, to take by
nie pomogo; koce we dnie ukadano wszystkie razem codziennie wic dostawalimy inny koc. Przy ciepym piecu te
stworzenia chtnie przewdrowyway do czystego koca.
Wreszcie zarzdzono odwszawianie. Nastpio to jednak dla mnie bardzo nie w por. Miaem wiksz gorczk.
Wieczorem kazano nam si rozebra. Ubrania nanizane na drut oddalimy do parowania. Potem nago szlimy pod prysznic
na blok 18 (stara numeracja) i nago na blok 17 (stara numeracja). Tam znw ca noc siedzielimy nago w kilkuset na sali i
byo straszliwie duszno. Rano rozdano nam ubrania i pognano na wiatr i mrz przez plac do bloku 3a. Paszcz swj
oddaem choremu wtedy rwnie Antkowi Potockiemu. Ta noc mnie wykoczya.
Prawie nieprzytomny poszedem do szpitala. Po spryskaniu znowu wod w ani, pooono mnie na blok 15 (stara
numeracja), na sal 7 (tam, gdzie przybijaem listwy do podogi), w straszliwe wszy. Tych par nocy w cigej walce z
wszami byo, zdaje mi si, najcisze w lagrze. Nie mogem si jednak podda wszom da si zjada? Lecz jak tu si
broni? Gdy si spojrzao na koc pod wiato caa powierzchnia bya ruchliwa. Wszy byway rozmaite mae, wiksze,
pkate, podune, biae i szare lub czerwone od krwi, w prki i w paski, pezay wolno i po grzbietach innych. Ogarnia
mnie wstrt i silne postanowienie nie da si tej obrzydliwej masie. Zawizaem mocno kalesony koo kostek i w pasie,
koszul zapiem pod szyj i przy rkawach. O zabijaniu pojedynczo mowy by nie mogo. Gniotem insekty ca
garci, robic szybkie ruchy, zbierajc rkami z szyi i z ng przy stopach. Organizm osabiony gorczk i ruchami bez
przerwy, gwatownie domaga si snu. Gowa opadaa, lecz znowu si dwigaem. Nie mogem sobie pozwoli na sen w
adnym razie. Zasn to przesta walczy to da si poera. Po godzinie miaem ju ciemne plamy na doniach od
duszenia plugastwa od posoki ich cia.
Wybicie wszystkich byo beznadziejne. Leelimy ciasno, ciaa obwinite kocami, oparte plecami lub bokami o
siebie. Nie wszyscy si bronili. Niektrzy byli przecie nieprzytomni, inni ju rzzili, nie mogli ju walczy... Obok mnie
lea nieprzytomny starszy wizie (jaki gral). Twarzy jego nigdy nie zdoam zapomnie, bya tu obok mojej gowy
pokryta nieruchom skorup wartych w skr wszy rnych kalibrw. Z lewej strony lea wizie, ktry skona
(Narkun); nacignito na jego gow koc, czekano, a przyjd z noszami. Wszy na jego kocu zaczy si ywiej rusza i
sun w moim kierunku. Aby wytuc wszy we wasnym kocu, trzeba by byo chyba na rwnej pododze uderza w koc
obuchem-kamieniem raz przy razie. Lecz zabezpieczy si byo prawie tak niemoliwe, jak zatrzyma strumyk w biegu
ani ten ruch przerwa, ani zniszczy.
Przyznam si tutaj, e wtedy po raz pierwszy wydao mi si, e mam zbyt mae siy, by toczy walk, by chcie w
ogle walczy. Stan mojej psychiki by niebezpieczny. Zwtpi w sens walki, znaczy zaama si. Gdy to spostrzegem
odywaem. Dusiem dalej wszy na szyi i nogach.
Na miejsce trupa pooono nowego chorego, osiemnastoletniego chopca. Nazywa si Edek Salwa. On, gdy
zasypiaem, wyrcza mnie, zgarniajc wszy czasami noem, a czasem yk, szczeglnie te dce z prawej. Sam walczy
te i u siebie, na wasnym kocu by wic ssiadem, ktry z lewej strony mnie zabezpiecza, dajc mi przez to wicej
spokoju. Poza tym kupowa mi chleb od chorych, ktrzy je ju nie mogli. Ja wszystko zjadaem. Dziwn mam natur
sam nieraz to stwierdzaem. W gorczce inni nie jedz, ja wanie jem za kilku. W ogle, ten, kto to czytajc wzrusza
ramionami, proszony jest, by mnie pozna bliej wtedy si zorientuje, e u mnie cae ycie jest na opak.
Na tej sali byo paru zacnych ludzi, co tu chorym ostatnie dni ycia uatwiali. By Janek Hrebenda i Tadeusz
Burski, obaj zacni, dobrzy, pracowali przy chorych. Wiele zrobi nie mogli, lecz co byo w ich mocy - czynili. Warunkw
jednak to jasne zmieni nie mogli. Latem na przykad okien nie pozwalano otwiera, eby si chorzy nie zazibili
dusili si wtedy wszyscy w gorczce i smrodzie. Teraz, gdy mrz by wielki, wszystkie okna otwierano szeroko dwa razy
dziennie, wietrzono dugo, a mrone powietrze cignce po pododze od okien, wstrzsao dreszczem od chodu skulone
postacie lece pod cienkim, marnym kocykiem.
Ja walczyem z wszami bardziej ni z chorob, przez trzy dni i dwie noce. Trzeciego dnia, nie majc ju si,
zdecydowaem odkry swoj sabo przed Wadkiem. Przez nowego przyjaciela, Tadka Burskiego, przesaem kartk do
dr. 2. Kada kartka w lagrze bya podejrzana. Mogli j uwaa za ch porozumienia si dwch winiw dziaajcych na
szkod III Rzeszy. Napisaem: Jeli mnie natychmiast std nie zabierzesz, to strac reszt si na walce z wszami. W
obecnym stanie zbliam si w przyspieszonym tempie do komina krematorium. I podaem swoje m.p.
Po paru godzinach zjawi si dr. 2 w asycie dr. 12. Obaj oficjalnie nazywali si tylko pielgniarzami (Pfleger).
Polak lekarzem tu nie mg by. Dr. 2 jednak tak opanowa tu sytuacj, e mia ju jaki wpyw na bieg wypadkw w
szpitalu. Teraz obchodzi sal (nie by to jego dzia). Uda, e mnie nie zna. Zwrci si do dr. 12 ze sowami: A co temu
jest? Zbadajcie go, kolego. Okazao si, e mam zapalenie lewego puca. Dr. 2 orzek, e trzeba mnie wzi na pewne
dowiadczenie i zastosowa jeden z nowych zastrzykw.

- 15 -

Przemaszerowaem na blok 20 (stara numeracja). Pooono mnie na ku w jednej z sal na pitrze. Byem jak
nowo narodzony. Tutaj wcale nie byo wszy. To znaczy, e jak znalazem ich 4050 w nowo otrzymanej bielinie lub w
kocu, to si wcale nie liczyo. Zabiem je i koniec. Nowe po nkach ek przecie nie wlez. Tego si jeszcze nie
nauczyy. Nic to nawet, e pooyli mnie na ku przypartym do okna, ktre byo stale otwarte i wia wiatr, a wpadajcy
prd zimnego powietrza, zamienia opary przy oknie w mgiek. Bok, w ktrym miaem zapalenie puca, staraem si tak
ulokowa, eby go jak najmniej wystawia na chd. Nazajutrz przeniesiono mnie na rodek sali, dano cztery koce,
zastosowano zastrzyk. Po dziesiciu dniach byem ju tak zdrw, e musiaem miejsce odstpi choremu.
Przeniesiono mnie znowu na blok 15, gdzie leaem przez pierwsze dni choroby, ale wszy ju tam nie byo. W
midzyczasie odwszawianie, przechodzc kolejno bloki, doszo ju do 15. Co za dziwna historia. Ta makabryczna,
zawszona sala odgazowana i wybielona zupenie inaczej si prezentowaa! Byo to 1 lutego 1941 roku. Tutaj
odpoczywaem po chorobie przez cay miesic, pomagajc Tadkowi i Jankowi Hrebendzie. Zaglda czsto na sal zacny
Pfleger Krzysztof Hofman. Czasami nawet sypia na naszej sali. Lea tu Heniek Florczyk matematyk z Warszawy.
Tadek Burski (Raszyska 56) zosta zwolniony z obozu na skutek stara jego sistr. Przez niego posaem wiadomoci do
Warszawy.
Pomimo zmian warunkw wizionych na lepsze, na sali umierao codziennie paru chorych. Nie byo czym leczy,
a zreszt nawet kombinowane przez Krzysia piguki, byy tylko pigukami. Czasami ludzie po prostu nie chcieli ju y.
Nie chcieli walczy, a kto zrezygnowa, ten bardzo szybko umiera. Tutaj, bdc rekonwalescentem, zdobyem przez
znajomych pielgniarzy mono wychodzenia na obz (przyniesiono mi ubranie od Fredka 4). Wychodziem czasami z
sali, tak, by mnie wadze nie zauwayy. Miaem wicej czasu na wizanie pitki.
Obz by jak wielki myn, co przerabia ludzi ywych na popi. Wykaczano nas, winiw, dwoma drogami.
Rwnolegle i niezalenie od siebie. Jedni pracowali nad wykaczaniem nas w pracy lub potwornymi warunkami obozu.
Ginli obok siebie tacy, co siedzieli tutaj za cikie sprawy i tacy, co spraw zarzucanych wcale nie mieli. adne zreszt
sprawy winiw na ziemi nie miay na to wpywu. Drudzy natomiast w odrnieniu od pierwszych przegldali sprawy w
wydziale politycznym. I czasami, chocia wizie ju na dobre zaczepi si ycia wypyn w pracy, dawa sobie rad, a
nawet potrafi zorganizowa dopyw jedzenia pewnego dnia gin. Numer jego wyczytywano na porannym apelu. Musia
i do gwnej izby pisarskiej (Hauptschreibstube), stamtd przewanie kierowano go z esesmanem do wydziau
politycznego i bardzo czsto wykacza go Palitzsch na bloku 13 rozstrzeliwujc. By to rezultat grzebania w aktach
drugiego kata Maximiliana Grabnera. Za zastrzelenie ludzi Palitzsch bra honorarium od gwki. Czsto byy to umowy
robione pomidzy tymi dwoma panami. Jeden wybiera sprawy, drugi strzela w gowy. Pienidze dzielono interes szed.
mier tego czy innego z kolegw, trafiaa czsto w wze sieci organizacyjnej po duszej obserwacji mudnie
tu zwizanej. Sie wic stale tu i wdzie si rwaa trzeba byo wci wiza odcinki od nowa. Koledzy, tworzcy ju
pewien acuch, czuli si mocniejsi moralnie; majc za sob szereg przyjaznych serc, gotowych si wesprze wzajemnie,
zaczli powoli z wiksz atwoci wpycha si do rnych komand.
Na temat tego, co kady kiedy przed Owicimiem nazwaby organizacj, nie wolno byo absolutnie mwi i
sowa tego zabroniem uywa. Podchwycilimy z radoci nowe znaczenie tego sowa i puszczalimy szeroko po lagrze,
eby si przyjo powszechnie. Byo poniekd naszym piorunochronem. Sowo organizacja w sensie skombinowania
czego na lewo. Gdy kto wycign w nocy z magazynw margaryn w kostkach, lub bochenek chleba nazywano to
wtedy organizacj margaryny lub chleba. Tamten zorganizowa sobie buty, inny zorganizowa tyto. Sowo organizacja
wykwitao wszdzie gono, powszechnie byo znane. Nawet gdy wpado w ucho komu niepodanemu, uyte niebacznie
w znaczeniu konspiracji, nikt ju tego sowa inaczej, jak wykradnicie czego, skombinowanie, nie pojmowa.
W samej naszej pracy przecitne ogniwo nie powinno byo wiedzie wiele. Kolega zna szkielet, par
wasnych kontaktw i wiedzia kto go prowadzi.
Jako organizacja powoli zaczlimy opanowywa poszczeglne komanda i powiksza nasze moliwoci.
Zdecydowaem si wykorzysta moliwoci niemieckich kapw, tych, co niechtnie bili (byo takich kilku) do nich
trafiaem przez poszczeglnych naszych czonkw.
W pocztkowej fazie istnienia obozu koncentracyjnego Owicim, gdzie mordowanie rozpoczo si z chwil
przywiezienia tu pierwszego transportu Polakw 14 czerwca 1940 roku, aparat pracujcy nad wykaczaniem winiw
skada si z 30 Niemcw lub takich, co za Niemcw chcieli uchodzi, przywiezionych tu z Oranienburga w maju 1940
roku. Jakkolwiek sami byli winiami, wybrano ich na naszych katw. Nosili oni pierwsze numery winiw Owicimia.
Pierwszy i ostatni z nich, czyli nr winia 1 Bruno i nr winia 30 Leo dostali bindy starszych obozu, kilku
innych miao bindy blokowych, reszta kapw.
Wrd tej czeredy bandytw, pracujcych z potworn brutalnoci lub perfidi nad mordowaniem winiw, byo
kilku takich, ktrzy bili niechtnie, raczej z koniecznoci, by nie podpa reszcie tej zgrai i esesmanom. Winiowie nasi
bardzo szybko si w tym zorientowali. My, jako organizacja postanowilimy to wykorzysta. Wkrtce te Otto (nr winia
2) jako Arbeitsdienst, Balke (nr winia 3) jako oberkapo stolarni, Mateczka (nr winia 4), przezwany tak za jego
stosunek do nas w kuchni, Bock Tata (nr winia 5) w HKB, Konrad (nr winia 18), Jonny (nr winia 19) zaczli
oddawa nam przysugi, absolutnie nic nie wiedzc i nie podejrzewajc istnienia jakiejkolwiek sieci organizacyjnej.
Zjawiali si u nich poszczeglni nasi koledzy w sprawach niby wycznie wasnych lub przyjaci, a oni jeli mogli szli
nam na rk. Otto przez dawanie kartek przydziaowych do pracy w obranym komandzie, Balke przez lokowanie w
stolarni, pod dachem, moliwie wikszej iloci naszych kolegw, Mateczka przez dawanie repet (zupy z kuchni)
zbytnio wycieczonym, Bock uatwiajc prac w szpitalu, Jonny ktry jako kapo komanda Landwirtschaftu
pocztkowo nie przeszkadza, a potem nawet uatwia nam porozumiewanie si ze wiatem przez kontakt z organizacj na
zewntrz przy wspudziale panny Zofii S. (Stare Stawy), z koniecznoci musia troch wicej si domyla. Nie zdradzi

- 16 -

nas, a od chwili, gdy za dowiedzione mu przez wadze lagru przeoczenie w podkarmianiu winiw przez ludno
cywiln (podrzucanie chleba) co wicej nie przyszo wadzom do gowy wzi porcj kijw na stoku, sta si
cakowitym naszym przyjacielem.
Tak ukadaem i wizaem, majc jak na warunki w tamtym okresie, wyjtkowo wiele czasu, bdc
rekonwalescentem w cigu lutego 1941 roku w szpitalu, 15 blok (stara numeracja). Tak byo do 7 marca.
Nagle zbiego si par wypadkw jednoczenie. 6 marca rano wezwano mnie do Erkennungsdienst, blok 18 (stara
numeracja), gdzie wszyscy ju poprzednio byli fotografowani. Pokazano mi moj fotografi i zapytano, czy znam
fotografowanych przede mn i po mnie (numery winiw ssiadujce z moim). Odpowiedziaem, e nie znam. Esesman
zrobi drwic min i powiedzia, e to bardzo podejrzane, ebym nie pozna tych, z ktrymi przyjechaem. Potem przyjrza
si mojej fotografii i stwierdzi, e jestem bardzo mao podobny i e to te jest bardzo podejrzane. Rzeczywicie, staraem
si w czasie fotografowania mie nienaturalny wygld, min i wypchnite policzki. Odpowiedziaem, e byem chory na
nerki, wskutek czego powstaa opuchlizna.
Tego 6 marca Sawek zawiadomi mnie, e nazajutrz bdzie zwolniony z obozu i e jedzie do Warszawy. By
zawsze optymist zapowiedzia, e poczeka na mnie w Warszawie. Zosta zwolniony bez kwarantanny wtedy tak byo.
Zwolniy go starania ony przez konsulat szwedzki.
Jednoczenie wieczorem przez dr. 2 dowiedziaem si, e bd wezwany nazajutrz rano do gwnej izby
pisarskiej, a powszechnie byo wiadomo, jak to si przewanie koczyo. Nie znaem powodw i gowiem si nad tym, o
co im chodzi. Sprawy adnej nie miaem. Przychodzio mi do gowy jedynie, e Westrych mg tendencyjnie lub przez
nieostrono wkopa mnie, e siedz tu pod faszywym nazwiskiem. Westrych akurat by dwa tygodnie temu zwolniony
z obozu. Moe przed wyjazdem wyspowiada si z tajemnicy. W takim wypadku los mj byby przesdzony.
Dr 2 bardzo si przej moj spraw i uczy mnie, jak mam udawa chorob czst u nas w tym czasie na HKB
zapalenie opon mzgowych meningitis, ktra by mnie uchronia od dawania odpowiedzi. Przez jednego z esesmanw,
ktry kiedy by podoficerem w armii polskiej, stara si czego dowiedzie, o co chodzi i prosi go, eby jego kolegi
(mnie), ktry jest chory, specjalnie nie bito. Dr 2 ju wtedy powoli zdobywa sobie pozycj w szpitalu, by ju ceniony jako
dobry lekarz i mia jakie takie znajomoci wrd esesmanw, ktrym czasami udziela porad.
Rano, 7 marca, na apelu wyczytano mj numer z poleceniem pjcia do gwnej izby pisarskiej. Byo nas kilku.
Ustawili nas osobno. Cay blok spoglda na nas, jak na takich, co ju nie wrc. Niewiele si mylono. Z chwil uderzenia
gongu, kiedy wszyscy biegli do oddziaw pracy, nas kilku maszerowao na blok 9 (stara numeracja). Na korytarzu przed
gwn izb pisarsk wywoywano wszystkich i sprawdzano numery sprowadzonych, a z rnych blokw byo nas
dwudziestu kilku.
Mnie jednego odstawiono na bok. Co za historia? pomylaem sobie. Dlaczego nie razem? Wskazano palcem na
mnie i powiedziano co esesmanowi, czego nie syszaem. adny ptaszek widocznie jestem w ich pojciu. Stao si
jednak nieco inaczej, ni mona byo przypuszcza. Wszyscy inni pomaszerowali do wydziau politycznego, mnie
poprowadzono do Erkennungsdienst. To lepiej - pomylaem.
Idc, zaczynaem ju rozumie, dlaczego mnie wzywaj i uspokajaem si z kadym krokiem. Wszyscy
winiowie musieli pisa listy do rodzin i to tylko pod adres, ktry podali od razu po przyjedzie. (Krtko po
przywiezieniu nas do Owicimia zrobiono w nocy przesuchanie. Kadego budzono, kazano mwi blok 17a przy tym
z dziwnym umieszkiem pytano wtedy o adres, gdzie by trzeba byo pisa w razie jakiego wypadku, ktry mg winia
spotka jakby tu si tylko przypadkiem umierao). Kazano pisa listy co dwa tygodnie, eby mie na wszelki wypadek
drog do rodziny winia. Ja podaem adres mojej szwagierki w Warszawie, przez ktr miaa mie wiadomoci moja
rodzina, o czym wadze lagru nie mogy wiedzie. Adres szwagierki podany by jako adres jednej z moich znajomych;
uchodziem tu za kawalera, ktry nie ma nikogo z rodziny prcz matki. Pod podany adres napisaem tylko jeden raz, w
listopadzie, donoszc, gdzie jestem. I wicej listw nie pisaem ze wzgldu na to, eby w przyszoci moja znajoma nie
ponosia odpowiedzialnoci za ewentualne moje wyczyny tutaj. Chciaem w ten sposb zerwa wszelk widoczn dla
wadz niemieckich ni wic mnie z ludmi na wolnoci.
Za bram wszedem eskortowany przez esesmana do drewnianego budynku, gdzie w jednym jego kocu (od
bramy) miecia si Blockfhrerstuba, a w drugim waciwe Postzensurstelle. Tutaj za stolikami siedziao kilkunastu
esesmanw. W momencie wprowadzenia mnie wszyscy podnieli gowy i po chwili kontynuowali prac cenzurowania
listw. Esesman, idcy za mn, zameldowa przybycie. Na to inny odezwa si do mnie: A! Mein lieber Mann... dlaczego
nie piszesz listw?!
Odpowiedziaem: - Ja pisz.
- A... Jeszcze kamiesz! Jak to piszesz? Wszystkie listy wychodzce mamy zanotowane!
- Ja pisz, ale mi zwracaj. Mam na to dowody.
- Zwracaj? Ha! Ha! Dowody... Patrzcie, on ma dowody!
Okryo mnie kilku esesmanw, ktrzy wymiewali si ze mnie.
- Jakie masz dowody?!
- Mam listy, ktre pisaem regularnie i ktre, nie wiem dlaczego, zwrcono mi - mwiem tak, jakbym ubolewa
nad niesusznym zwrot listw.
- Gdzie masz te listy?!

- 17 -

- Na bloku 15.
- Hans! Odprowadzisz go na blok, niech wemie te listy, ale jeli ich nie znajdzie... - tu zwrci si do mnie: - Ich
sehe schwarz fr dich!
Listy te rzeczywicie miaem na bloku. W przewidywaniu jakich tego rodzaju kontroli pisaem co dwa tygodnie
przepisowe listy, zaczynajce si stereotypowymi zdaniami: Ich bin gesund und es geht mir gut..., bez ktrych jak
ogaszali blokowi list by nie przeszed przez cenzur (nawet kiedy wizie kona, jeli chcia jeszcze raz napisa do
rodziny, musia te sowa umieci). Rodzina jednak moga chyba z charakteru pisma zorientowa si, jak mu si powodzi i
jak jest z jego zdrowiem. Zasadniczo wszystkim zaleao na pisaniu listw do drogich osb. Czsto ze wzgldu na siebie i
przesyane pienidze oglnie listy pisano. Zauwayem jednak, e zwrcone winiom listy, ktre z jakiego powodu
przez cenzur nie przeszy nie podobay si esesmanom na kopercie miay charakterystyczny zielony ptaszek, lub
czasami sowo: zurck. Od kolegw zdobyem takie dwie koperty i takim samym owkiem, dostarczonym mi przez rtm.
3, stawiaem znaki na moich kopertach, nie oddajc ich, gdy w niedziele listowe zbierano listy na bloku. Listy te
starannie przechowywaem.
Idc na blok z esesmanem po te listy (7.III), spotkaem w bramie Sawka, odprowadzanego przez esesmana na
wolno. Z sali nr 7, bloku 15 (stara numeracja) zabraem listy. Koledzy na sali, widzc esesmana czekajcego na mnie i
jakie papiery, byli pewni, e jest to sprawa wydziau politycznego i e ju mnie nie zobacz.
W Postzensurstelle przyjto mnie ju z zainteresowaniem. 6-7 moich listw podanych kierownikowi przez
eskortujcego mnie esesmana, zainteresowao kilku pozostaych esesmanw.
- Wic s listy.
Znaki zielonym owkiem musiaem zrobi widocznie niele. Zreszt nie przypuszczali, eby wizie
systematycznie pisa listy i nie wysya. Zaczli studiowa tre. Nic w nich nie byo byy do lakoniczne.
- Aha! Wic nie piszesz pod adres, ktry podae?!
Odparem, e sdz, i listy s mi zwracane przez jak omyk, gdy ja pisz pod tym adresem, ktry podaem.
Sprawdzono. Musiao si zgadza.
- No, a kto to jest, ta pani E.O., do ktrej piszesz?
- Znajoma.
- Znajoma? wycedzono z szyderczym umiechem A dlaczego nie piszesz do matki? Tu podajesz, e masz
matk!
Tak podaem rzeczywicie, chocia Matka moja nie ya ju od dwch lat. Chciaem by moliwie jak najmniej
podejrzany, ptakiem bez wizi z ziemi, sugerowaem, e mam kogo drogiego mi na ziemi, lecz nie chciaem poda adresu
yjcych osb. Zmuszony byem zerwa wszelki kontakt z ludmi na wolnoci.
- O, tak odpowiedziaem mam Matk, lecz Matka moja jest za granic. Wilno przecie ley za granic, wic
nie wiem, czy mog pisa tam listy.
Esesmani rozeszli si do swoich prac. Sprawa zacza powoli przygasa w swym zaognieniu.
- No, tak - zawyrokowa salomonowo kierownik listy ci zwracaj dlatego, e nie piszesz do matki, chocia j
masz, a piszesz do jakiej znajomej. Musisz napisa podanie do Lagerkomendanta, eby ci zezwoli na zmian adresu i
poda, e chcesz pisywa do pani E.O. Podanie przesa naley drog subow przez blokowego.
Tak skoczya si moja sprawa w Postzensurstelle".
Nazajutrz spieszyem z podaniem na blok 3a, gdzie blokowy Koprowiak dugo nie mg zrozumie, jak to jest, e
dotychczas pisaem na adres pani E.O., a teraz uprzejmie prosz komendanta o zmian adresu na adres tej samej pani E.O.
Zanim jednak nazajutrz znalazem si na bloku 3a, tego jeszcze dnia (7.III) czekaa mnie niespodzianka na bloku
15. Z grupki wyczytanych rano numerw na blok 15 wrciem tylko ja jeden. Reszcie kolegw t drog ycia wiodc
przez wydzia polityczny i koczc si na dziedzicu bloku 13, przeci kat Palitzsch.
Wrciem z Postzensurstelle na blok 15 akurat w momencie, gdy na sali bya komisja, robica przegld chorych.
Wszystkich co nie mieli gorczki wyrzucano na obz, do pracy, na bloki, z ktrych przyszli do szpitala. A tu raptem zjawia
si chory i wchodzi w ubraniu ze spaceru po obozie. Dostaem kilka uderze w brzuch oraz w gow i zostaem
natychmiast wyrzucony ze szpitala.
Dlatego ju nazajutrz pisaem podanie na bloku 3a. Lecz nie o podanie chodzio, a o to, by si znale w jakim
komandzie pod dachem. Westrycha ju nie byo. Maa stolarnia na 9 bloku (stara numeracja) zostaa zlikwidowana. Wielka
stolarnia bya na Industriehof I, ktr prowadzi i rozbudowywa oberkapo Balke. Naleao natychmiast wkrci si pod
dach. Rekonwalescencja moja si skoczya, lecz od razu po szpitalu praca na mrozie w polu byaby dla mnie zbyt cika.
By to ju okres, kiedy numery winiw pracujcych w kadym komandzie skrupulatnie notowano i teraz wpa do
jakiego nieodpowiedniego komanda, to znaczyo mie kopot z pniejszym urwaniem si jeli si zechce zmieni
oddzia pracy na lepszy.
Tu przyszli mi z pomoc koledzy. W wielkiej stolarni na Industriehofie I pracowao ju paru czonkw naszej
organizacji, a jeden z nich, Antek (14) by tu nawet majstrem dozorujcym prac. Pracowa tu rwnie i Czesiek (9). Antek
(14) zaprowadzi mnie do kancelarii Balkego i przedstawi jako dobrego stolarza. Na pytanie, co umiem, odpowiedziaem

- 18 -

zgodnie z pouczeniem Antka, e umiem pracowa na maszynach. A wanie sprowadzano i ustawiano maszyny w stolarni.
Balke si zgodzi.
Na razie zadekowano mnie przy warsztatach, ktre byy pod kierownictwem Wadka Kupca. Robota nie bya
uciliwa. Wadek Kupiec by to wyjtkowo porzdny chop i dobry kolega. Siedziao ich tu szeciu braci. Spotkaem tu
te paru przyjaci, jeden nazywa si Witold (15), drugi Pilecki (16).
Po kilku dniach pracy w stolarni zorganizowaem tu drug pitk, do ktrej weszli: Wadek (17), Bolek (18),
Witold (15), Tadek (19), Antek (14), Janek (20), Tadek (21), Antek (22).
Po paru tygodniach pracy posyszaem, jak mwiono tu wrd kolegw, e pk. 23 i ppk.24 projektuj pewien
zamach w obozie, przy tym ppk.24 ze zdrowymi winiami pjdzie na Katowice, natomiast pk. 23 z chorymi pozostanie
na razie na miejscu. Ze wzgldu na naiwno planowania i dekonspirowanie podobnych projektw, wobec szerszego ogu
winiw unikaem rozmw na tematy organizacyjne z tymi oficerami i w ogle w pierwszym okresie unikaem
wprowadzania do organizacji oficerw starszych stopniami, ktrzy tu siedzieli pod wasnymi nazwiskami (prcz pk. 1, do
ktrego miaem cakowite zaufanie), a to z tego powodu, e oficerowie, o ktrych wadze obozu oficjalnie wiedziay, w
momencie wzbudzenia podejrze mog by zamknici w bunkrze i drczeni, mog by wystawieni na cik prb
milczenia.
Tak byo w pierwszej fazie pracy organizacyjnej. Potem byo inaczej. W kwietniu i maju 1941 roku przyszy
wielkie transporty Polakw winiw z Pawiaka. Przyjechao wielu moich znajomych. Tworz wic trzeci pitk, do
ktrej wcigam mego byego zastpc w pracy w Warszawie Czesawa III (25), Staka (26), Jurka (27), Szczepana (28),
Wodka (29), Genka (30). Organizacja rozwija si ju w szybkim tempie.
Aparat lagru jednak z wykaczaniem spieszy si rwnie. Na zbie lagru znalazy si transporty z Warszawy,
ktre bray takie cigi, jak my niegdy, ginc masowo, dziesitkowani codziennie chodem i biciem.
Nowoci obozu od wiosny 1941 roku bya orkiestra. Komendant obozu lubi muzyk skutkiem tego powstaa
orkiestra z dobrych muzykw, ktrych w obozie, tak jak adnych fachowcw, nie brakowao. Praca w orkiestrze bya dobr
posad, tote kady, kto mia w domu instrument, sprowadza szybko i wpisywa si do orkiestry, ktra pod batut
Franza (dobrego drania), ktry przedtem by w kuchni kapem, wygrywaa najrozmaitsze utwory.
Orkiestra naprawd bya na poziomie. I bya dum komendanta obozu. Jeli speca od jakiego instrumentu
brakowao, to go bardzo atwo znajdowano w cywilu i przywoono do lagru. Orkiestr t zachwyca si nie tylko
komendant, lecz i wszelkie komisje, ktre czasami zaglday do obozu.
Orkiestra graa nam dziennie cztery razy. Rano, gdy wychodzilimy do pracy, gdy wracalimy na obiad, gdy
szlimy do pracy po obiedzie i przy powrocie na wieczorny apel. Miejsce dla wyczynw orkiestry byo przed blokiem 9
(stara numeracja), w pobliu bramy, kdy maszeroway wszystkie komanda. Ca makabr odczuwao si szczeglnie w
czasie marszu powracajcych z pracy oddziaw. Sunce kolumny wloky po ziemi zabitych przy pracy kolegw. Niektre
trupy zatrwaay. Przy dwikach skocznych marszw granych w szybkim tempie, ktre raczej polk lub oberka
przypominay, wracay pobite, saniajce si postacie wyczerpanych prac winiw. Szeregi czyniy wysiek, by i w
nog, wlokc po ziemi czsto pnagie trupy kolegw, gdy grudy ziemi, boto, kamienie zsuny z nich czci garderoby.
Kolumny bezgranicznej fizycznej ndzy ludzkiej opasane piercieniem naganiaczy, wiczone kijami, zmuszane byy i w
takt wesoej muzyki. Kto nie szed w nog, dostawa drgiem po gowie i po chwili take jego wlekli koledzy.
Wszystko to eskortowane byo przez dwa acuchy zbrojnych - w mundur niemieckiego onierza ubranych
bohaterw. Przed bram, dla zapewnienia bezpieczestwa, prcz zbrojnych oddziaw staa grupa nadludzi - same
szare lagru - podoficerowie (na ktrych mona by byo ewentualnie w przyszoci zwali win - c chcie od
prostakw?). Wszyscy pyszni, z radonie rozpromienionymi twarzami spogldali dumnie na konajc, znienawidzon ras
untermenschw.
Tak wracay komanda tych, co pracowali w polu. Starych numerw byo w nich mao. Albo ju poszli przez
komin, albo zdoali si dosta pod dach. Przewanie byli to zugangi. Inaczej wracay setki tych, co pracowali w
warsztatach - silni, zdrowi, szli sprystym krokiem w wyrwnanych pitkach. Gin wtedy umieszek zadowolenia z
twarzy zgrai pod bram. Przewanie temu niechtni odwracali si. Na razie jednak warsztatowcy byli im potrzebni.
Niejeden esesman obstalowywa w tym lub innym warsztacie potrzebny mu przedmiot, ktry robio si na lewo, bez
wiedzy wadz. Nawet ci najwyej tu stojcy obstalowywali robot dla siebie, kryjc si jeden przed drugim. W tym
przedmiocie kady z nich lka si meldunku do wadz wyszych. Co innego mordowa ludzi tego, im wicej mia na
sumieniu, tym lepsz mia mark.
To wanie byy rzeczy, ktre okrelam, e si nie dziay na ziemi. Bo i jake? Kultura... XX wiek... Kt to
sysza zabija czowieka? W kadym razie na ziemi nie mona tego przecie robi bezkarnie. Chocia jest wiek XX i
kultura na bardzo wysokim poziomie - wojn ludzie od wielkiej kultury jako przemycaj, tumacz nawet potrzeb. A w
opinii niektrych kulturalnych ludzi wojna staje si nieodzowna i konieczna. Zgoda, lecz dotychczas (uznajc mask
przykrywajc potrzeb mordu jednych i interes drugich) gono si mwio tylko o wzajemnym mordowaniu jakiego
odamu spoeczestwa - uzbrojonego wojska. Tak byo chyba kiedy. To tylko pikna przeszo.
Co moe powiedzie ludzko dzi, ta ludzko, ktra chce dowie postpu kultury, a XX wiek postawi
znacznie wyej od wiekw przeszych. Czy w ogle my, ludzie XX wieku, moemy spojrze w twarze tych, co yli kiedy
i - mieszna rzecz dowodzi naszej wyszoci, kiedy za naszych czasw zbrojna masa niszczy nie wrogie sobie wojsko,
lecz cae narody, bezbronne spoeczestwa, stosujc najnowsze zdobycze techniki. Postp cywilizacji tak! lecz postp
kultury? - mieszne.

- 19 -

Zabrnlimy, kochani moi, straszliwie. Przeraajca rzecz, nie ma na to sw! Chciaem powiedzie:
zezwierzcenie... lecz nie! Jestemy od zwierzt o cae pieko gorsi!
Mam pene prawo tak wanie napisa, szczeglnie po tym, co tu widziaem i co si zaczo dzia w rok pniej w
Owicimiu.
Jak wielka jest rnica pomidzy by a nie by, taka te jest w warunkach ycia tych co pracowali pod
dachem (w stajniach, magazynach lub warsztatach) od tych, ktrzy pod goym niebem koczyli si w najrozmaitszy
sposb. Ci pierwsi uznani tu byli za potrzebnych, ci drudzy opacali yciem nakaz wykaczania w tym mynie moliwie
jak najwikszej iloci ludzi. Za wyrnienie to trzeba byo czym paci, czym je usprawiedliwi. Pacono tutaj
posiadanym fachem lub te sprytem, ktry kady fach musia zastpi.
Obz by samowystarczalny. Siano tu zboe, utrzymywano inwentarz ywy: konie, krowy i winie. Bya rzenia
przetwarzajca miso zwierzt na artykuy zdatne do spoycia. Niedaleko rzeni stao krematorium, gdzie masy misa
ludzkiego przetwarzano na popi do uyniania nim pl - jedyny poytek, jaki mona byo mie z tego misa.
Najlepsza posada pod dachem bya w chlewie wi, ktrych arcie byo o wiele obfitsze i lepsze ni w kotach z
kuchni dla winiw. winiom przywoono resztki obiadw nie dojedzonych przez nadludzi. Winiowie, ktrym
szczliwy los pozwoli by winiopasami, zjadali cz doskonaej strawy, odbierajc j swoim wychowankom - winiom.
W stajniach, gdzie stay konie, winiowie mieli inne moliwoci. Kilka razy ze stolarni byem zaproszony przez
przyjaciela 31 do pobliskiej stajni, gdzie przychodziem z narzdziami niby co naprawia, pozorujc t potrzeb wobec
spotykanych esesmanw. Przyjaciel mj przyjmowa mnie tu prawdziw uczt. Dawa mi menak pen czarnego cukru,
ktry po wymyciu w wodzie - spukaniu soli - stawa si prawie biay. Dodawa do tego otrby pszenne. Po wymieszaniu
jadem to jak najsmaczniejszy tort. I wtedy nie wyobraaem sobie, abym kiedykolwiek przedtem lub potem, nawet jeli mi
si uda wrci do ycia na wolnoci, jad co rwnie smacznego. Przyjaciel mj mia te mleko, ktre odlewa z porcji
dostarczanych tu dla ogiera.
Trzeba byo jednak dobrze uwaa, by nie podpa. Samo przychodzenie tu bez okrelonego powodu, bez
polecenia jakiej reperacji przez kapa, byo ju zabronione.
Przyjaciel 31 stworzy tu zawizek komrki naszej organizacji wrd obsugi stajni. 15 maja zosta jednak
zwolniony na skutek stara matki i wyjecha do Warszawy, wiozc tam mj raport o pracy tutaj.
Znacznie pniej, ulokowany przeze mnie w stajniach przyjaciel 32, podtrzymywa wyczerpany swj organizm,
dojc rebne klacze i pijc kumys.
Bya te garbarnia, gdzie koledzy, korzystajc z warunkw, obcinali skry wiskie, oddane tu do wygarbowania zmniejszajc je z zachowaniem formy zasadniczej - i gotowali z obrzynkw doskona zup. Dostarczone kiedy z
garbarni przez przyjaci miso pieska zjadem, nie wiedzc, jakie stworzenie zjadam (po raz pierwszy latem 1941 roku).
Potem to samo robiem ju wiadomie. Instynkt i konieczno zachowania si czyni smacznym wszystko, co byo moliwe
do zjedzenia. Otrby, dostarczane mi po kryjomu przez przyjaciela 21, ktry pracowa przy cieltach - w stanie surowym,
tak le oczyszczone, e kiedy moje cielta je by tego nie chciay - dosypywaem do zupy przywoonej nam do stolarni,
zastanawiajc si, czy wsypa dwie yki do menaki, czy tylko jedn (bylimy kommandiert, nie chodzilimy na obiad i
na apel poudniowy do obozu, liczono nas w stolarni). Gdy memu przyjacielowi 21 udao si czasami przynie wicej
otrb, wtedy wsypywaem gar wprost do ust i tak, na sucho, powoli, maymi czciami, po rozdrobnieniu ich na zdatne
do przeknicia - ykaem razem z plewami. Okazuje si wic, e wszystko jest moliwe i wszystko moe by smaczne. Nic
mi nie szkodzio; moe dlatego, e odek zawsze miaem niezwykle wytrzymay.
Fachowcem w pracy stolarskiej nie byem, miaem wic nadrabia sprytem. Z pocztku dekowany przez kolegw
(na duszy czas to byo niemoliwe), nastpnie musiaem si zmierzy z zadaniami stolarskimi. Tu nauczyem si dopiero
ostrzy narzdzia. Ma si rozumie, w pojciu ogu stolarzy, musiaem to umie ju dawno. Prcz oberkapa Balkego byo
paru kapw i kilku majstrw, wobec ktrych naleao umiejtnie udawa stolarza. Pod kierunkiem Wadka i paru innych
przyjaci nauczyem si piowa, heblowa, spuszcza kanty desek rabanem do sklejania, sklejajc deski w blaty.
Najwaniejsz prac jednak wykonyway oczy. W Owicimiu na rnych stanowiskach i w rnych fachach
zawsze najwicej pracoway oczy i uszy. Trzeba byo siga wzrokiem wszdzie, tak by odpoczynek mini wypada w
momencie, gdy nie widzi tego jaki kapo-naganiacz. Lecz wtedy, gdy wzrok dozorcy, przebiegajc warsztaty lub
postacie, spocznie na tobie lub znajdziesz si w polu jego widzenia nawet w kciku jego oka - wtedy, bracie, musisz
pracowa lub umiejtnie udawa prac. Nie moesz sta lub wypoczywa, choby podczas nieobecnoci tego pana
wczeniej pracowa wiele. Jeli naprawd tak robie, bye nierozwany. Uwaaj! Arbeit macht frei! - czytasz to co dzie
par razy na bramie. Moesz std ulecie kominem, gdy wyczerpiesz siy. Moesz dosta kijem, gdy bdziesz wypoczywa
w czasie, gdy patrzy na ciebie ktry z dozorujcych.
Co innego, ma si rozumie, fachowiec pierwszorzdny, ktry tu ma ju dobr mark. Ten nie potrzebowa
udawa. Inni, choby byli naprawd stolarzami, musieli si strzec. Miejsc w warsztacie byo kilka setek - w obozie giny
tysice. Do warsztatu pchali si nowi, prawdziwi fachowcy. Niezdary usuwano - ginli w polu. W ten sposb z
koniecznoci, powoli stawaem si stolarzem. Robiem ju moliwie cynki, polerowaem.
Przyjaci moich, co przyjechali z Warszawy (kwiecie-maj 1941 r.), ktrych wcigaem do roboty organizacyjnej,
udao mi si ulokowa pod dachem. Kolegw 25 i 26 ulokowaem w komandzie Fahrbereitschaft przez naszego czonka
33, ktry rzdzi si w tym komandzie jak u siebie. Koleg 27 przez dr. 2 - w szpitalu jako pielgniarza. Koleg 34 - w

- 20 -

szpitalu jako sekretarza, przez ppor. 4, itd. Na bloki 11 i 12 (wiosna 1941 r., stara numeracja) zugangw, gdzie
przywoono nowych kolegw, chodziem czsto szuka znajomych, wybiera kolegw do pracy, lokowa pod dach,
ratowa. Tu pewnego dnia spotkaem niespodzianie rodzin Czetwertyskich: Ludwika, waciciela oudka i dwch jego
synw, oraz brata jego z Suchowoli. Jednoczenie spotkaem mego przyjaciela z partyzantki 1939 r. - pdch. 35. W par dni
pniej spotkaem rwnie dwch kolegw z pracy w Warszawie - 36 i 37.
Wszystkim im przygldaem si bacznie, bo nigdy nie byo wiadomo, jak taki przyjaciel si zachowa po przejciu
w Warszawie Alei Szucha i Pawiaka. Niektrzy byli wycieczeni, niektrzy - zaamani. Nie wszyscy tu nadawali si do
pracy organizacyjnej, do nowej konspiracji. Mjr. 38, ktry pracowa u nas w Warszawie pod pseudonimem Sp II, przy
pierwszym spotkaniu na placu w Owicimiu (lato 1941 r.) rzuci si ku mnie z radoci, gono woajc: Pan tutaj? A
mnie w Warszawie gestapo d... w kratki posieko, pytajc: gdzie jest Witold? Dawno pan siedzi? Jaki numer pan ma... Jak
pan to zrobi? Ja pana przecie przed dwoma miesicami widziaem w Warszawie i tak twierdziem na Alei Szucha. Nie
ciszajc gosu gada przy kilkunastu moich kolegach i rozkonspirowa mnie, bo przecie tu byem Tomaszem. Dobrze, e
drani midzy nami nie byo. A tego, jak ja to zrobiem, e byem dwa miesice temu w Warszawie, nie tumaczyem
niczym innym, jak tylko tym, e on po biciu na Alei Szucha dosta ju lekkiego obdu. Okazao si znacznie pniej, e
naleao to tumaczy czym innym.
Z kilkunastu starych znajomych z pracy, ktrzy w tych miesicach przyjechali, najbardziej mi si tu przydali 25 i
29, do ktrych prawie takie miaem zaufanie, jakie do siebie samego.
W blokach zugangw, stojc w kcie sali i obserwujc tych ludzi, ktrzy wieo z ziemi przybyli i mieli zdawaoby si - na sobie jeszcze kurz Warszawy, czowiek czu si jako dziwnie. Tak jakby mieci w sobie naraz kilku
ludzi. Jeden chciaby czu al do losu i tsknot za ziemi, gdyby si nie wstydzi tej reszty w sobie. Drugi jednak by
silniejszy i ten czu w sobie rado zwycistwa nad zachciankami i drobiazgami zbdnymi tutaj, do ktrych ludzie s
przywizani na ziemi. Trzeci z pewnego rodzaju politowaniem, nie w najgorszym tego sowa znaczeniu, lecz z jakim
rozsdkiem wewntrznym, braterskim, pobaliwie patrzy na tych przybyszw, co to jeszcze zwracali si do siebie
nawzajem: panie mecenasie, panie inynierze, panie pukowniku, panie poruczniku.
Mj Boe, jak prdko to z was musi opa... Im prdzej, tym lepiej. Tu wykaczaj przede wszystkim inteligencj
dlatego, e taki jest nakaz dla wadzy lagru, i dlatego, e inteligent nie nadawa si na rzemielnika w warsztacie - jeli nie
trafi do rezerwatu inteligencji obozu: biura budowlanego, izby pisarskiej, szpitala, effektenkammeru i
bekleidungskammeru, to gin tu jako materia nie przynoszcy korzyci. Lecz i dlatego, e czasami, niestety, inteligent
posiadajcy mdro naukow, by yciowo zupen niezdar. Poza tym mia organizm wydelikacony, nie przystosowany
do pracy fizycznej i byle jakiego odywiania. Przykro mi, ale chcc odda prawd o obozie, nie mog pomin tego
momentu. I niesusznie czytelnik zarzucaby mi ch obmalowania inteligencji. Wydaje mi si, e sam mam prawo do
jakiego tam miejsca wrd takowej, lecz nie znaczy to, ebym gorzkiej prawdy nie mg napisa.
W wielkim procencie inteligenci przywiezieni do obozu byli fajtapami yciowymi. Nie orientowali si, e
inteligencj swoj naukow i dyplomowan naleao ukry na razie jak najgbiej pod inteligencj umysu sprystego,
szukajcego sposobu zaczepienia si na tej skalistej, trudnej do wegetowania glebie koncentraku. Nie naleao si
tytuowa, lecz bra si z warunkami za bary. Nie da pracy w biurze dlatego, e si jest inynierem, a w szpitalu
dlatego, e jest si doktorem, a zadowala si kad moliw dziurk, przez ktr mona by si wymkn z bloku
zugangw gdziekolwiek, byleby si znale na miejscu pracy, ktra wadzom obozu wydaje si potrzebna, a ktra jednak
nie ublia honorowi Polaka. Nie nad si wanie, e jest si mecenasem, bo tu zawd ten absolutnie nie popaca. By
przede wszystkim koleeskim w stosunkach z kadym Polakiem, jeli ten nie jest draniem i korzysta z kadej przysugi,
przysug odpacajc. Bo tu si yo tylko wic si wzajemnie przyjani, prac - wzajemnie si wspomagajc. A ilu
tego nie rozumiao... Ilu byo takich egoistw, o ktrych mona powiedzie: nie lgnie fala do niego ani on do fali. Taki
musia gin. Zbyt mao mielimy miejsc, a wielu do ratowania. Poza tym by brak siy woli, by nie je wszystkiego,
czego si nie moe strawi, a nie wszystkie odki naszych inteligentw byy wytrzymae. Gupi, zasr... inteligent - byo
to najpogardliwsze przezwisko w obozie.
Od wiosny 1941 roku obywatelstwo w lagrze zyskao sowo: muzuman. Tak nazwali Niemcy, stojcy u wadzy,
winia, ktry si wykacza, osab, ledwo chodzi. Okrelenie to przyjo si powszechnie. W pewnym wierszu
obozowym mwilimy: ...muzumani - lekko wiatrem koysani... By to stwr na pograniczu ycia a komina
krematorium. Bardzo trudno powraca do si, przewanie koczy w szpitalu lub na Schonungsblock (blok 14 stara
numeracja, wedug nowej - 19), gdzie kilka setek tych cieni ludzkich doznawao aski wadz lagru: mogy tam sta cay
dzie na korytarzach w szeregach i nic nie robi, lecz to stanie ich rwnie koczyo. miertelno na tym bloku bya
ogromna.
W lipcu 1941 r., gdy przechodziem na placu koo grupki kilkunastu modych chopcw (16-17 lat),
przywiezionych tu z awy szkolnej za to, e piewali piosenki patriotyczne, jeden z nich rzuci si do mnie z okrzykiem:
A! Wujek! Nowa dekonspiracja... Ucieszyem si jednak - nie tym, ma si rozumie, e go przywieli - wiadomociami
od swoich. W par tygodni pniej w maszynowni stolarni werny si w moj twarz czyje oczy, bez mrugnicia
przygldajce mi si uwanie. Wzrok wytrzymaem. Czowiek ten, niewysokiego wzrostu, wizie-Polak, podszed do
mnie i zapyta, czy jestem XY, wymieniajc moje prawdziwe nazwisko. Powiedziaem, e to pomyka. Lecz nie da si
zwie, zapewniajc, e jego nie potrzebuj si ba. Par tygodni pniej by zaprzysiony i pracowa u nas jako 40. W
stolarni mia prac, w maszynowni.
W stolarni te powikszyem nasze szeregi zaprzysigajc trzech dzielnych Polakw: 41, 42, 43. Wkrtce weszli
do naszej pracy: 44, 45, 46.

- 21 -

W stolarni ju jako-tako dawaem sobie rad. Praca moja i sylwetka niby-stolarza jakim zrzdzeniem losu nie
podpadaa kapom. Raz tylko jeden, gdy - sam bdc przy warsztacie -pasowaem deski rabanem do sklejania, stan za mn
o kilka krokw oberkapo Balke i przyglda mi si chwil, o czym ja nie wiedziaem, po czym zawoa kapa Waltera i
wskazujc na mnie palcem, wolno cedzc sowa, powiedzia: Wer ist das? Lecz poszli dalej, nie przerywajc mi pracy.
Mwili mi o tym koledzy, koo ktrych stali owi kapowie. Widocznie si zorientowa, e nie jestem stolarzem.
Balke by to w ogle ciekawy czowiek. Wysoki, przystojny, o inteligentnym wygldzie, do sztywny i zimny.
Niedzielami, gdy drczono nas tak zwan blocksper do poudnia, zamykajc na blokach, robic rne przegldy
umundurowania, przychodzi Balke i kaza wszystkim stolarzom wychodzi na plac, gdzie robi zbirk: przestawia,
ustawia dwudziestki, wyznacza dwudziestowych i trzyma na placu, kiedy byo soce, graa orkiestra i zanim skoczya
si blockspera. Na koniec z umiechem egna nas wesoo, puszczajc na blok.
Obz nasz stale si powiksza. Nie stan liczbowy winiw - tych byo prawie zawsze wtedy 5-6 tysicy. Numer
biecy siga ju jednak ponad 20 tysicy - kilkanacie tysicy wchono ju krematorium. Obz powiksza si inaczej rozbudowywa si. Poza omioma blokami zbudowanymi na placu apelowym (co spowodowao zmian numeracji w caym
lagrze) i poza tym, e rozbudowywano obz w kierunku na Industriehof I, w samym obozie macierzystym (Stammlager)
jeszcze budowano szybko filie. Pierwsza, to tak zwana Buna, osiem kilometrw na wschd od obozu, gdzie pracowano nad
fabryk niby-gumy; druga filia obozu macierzystego, to nowo powstajcy obz Birkenau (Brzezinka), od lasku
brzozowego tak nazwany. Obz ten nosi te nazw Rajsko, co nie miao nic wsplnego z wiosk Rajsko (Birkenau leao
par kilometrw na zachd, wie Rajsko - na poudnie), a nazwa nadana bya tylko dla ironii.
Na obu filiach, przy budowie, gino mnstwo ludzi. Na Bun codziennie wymaszerowywao przed apelem
porannym kilkanacie setek winiw (wstawali znacznie wczeniej od nas, wracali w kilka godzin po zakoczeniu dnia
pracy przez nas). Na Birkenau budowano dopiero baraki: na razie drewniane, dziewiczo niewinne, nowe. Dopiero pniej
w Brzezince-Rajsku dziay si sceny piekielne. Do budowy tych barakw w polu potrzebni byli i ciele, i stolarze, a w
przypadku braku wikszej iloci cieli, zastpowano ich od razu stolarzami. Pracowano w polu, na deszczu, w niegu, pod
kijem kapw spieszcych z prac, gdy by wyrany nakaz: zbudowa to pieko w Rajsku jak najszybciej.
Mieli tam pj stolarze od nas... By gin... Balke musia da tych stolarzy. Robi to niechtnie. Wybiera zawsze
dugo. By to ciki moment dla stolarzy, lecz - zdawao si - rwnie i dla niego. Stolarze, ktrzy szli do pracy przy
budowie barakw w szczerym polu (a ogem poszo okoo trzeciej czci wszystkich stolarzy), przewanie tam ginli:
zazibiali si lub wprost koczyli si w pracy. Balke dawa wic gorszych fachowcw. Zazwyczaj patrzy badawczo na
mnie, jakby myla: da go tam, czy nie da? I jako szed dalej wzdu szeregu stojcych stolarzy, czekajcych na sw
kolej losu, pozostawiajc mnie w stolarni.
Zwolnionych z obozu w Owicimiu by minimalny procent. Byli to przewanie koledzy z apanek warszawskich,
ktrzy spraw adnych nie mieli, a ktrych rodziny wykupyway za pienidze, przez rnych porednikw trudnicych si
tym procederem, nieraz trafiajc na szantaystw i szarlatanw. Lub te przez rodziny, ktre miay wasne chody w
konsulatach pastw obcych, a nawet na Alei Szucha. W jesieni 1940 r. z warszawskich transportw zwolniono okoo 70-80
osb. W cigu 1941 r. zwolnienia byy bardzo rzadkie, dosownie po kilku winiw - razem do jesieni 41. Dopiero jesieni
1941 r. poszo okoo 200 winiw na blok wolnociowy (specjalnie na ten cel przeznaczony), gdzie odbywali
kwarantann przed wyjciem z obozu. Karmiono ich lepiej, by doprowadzi do moliwego wygldu, nie bito, a takich, co
mieli lady bicia przetrzymywano w szpitalu do zagojenia i wykurowania, by na wiat nie wynieli z sob wiadectwa
potwornego obchodzenia si z winiami w Owicimiu. Biorc jednak pod uwag, e w listopadzie 1941 roku
przyjedajcy do obozu otrzymywali ju numer biecy ponad 25000, c znaczyo te ponad trzy setki zwolnionych...
Kady zwolniony wizie, po przebraniu go w jego cywilne ubranie wyjmowane z workw wiszcych w
Effektenkammer, musia przej razem z grup zwolnionych kolegw lub te sam przez drewniany barak za bram (tu
miecia si take Postzensurstelle), gdzie egna ich esesman dobitnie wbijajc w gow, e na wolnoci trzeba
absolutnie milcze na temat obozu w Owicimiu. e jeli kto bdzie pyta, jak tam w Owicimiu byo, to naley
odpowiedzie: jed sam i zobacz (naiwna sugestia). e jeli wadze niemieckie si dowiedz, e kto ze zwolnionych nie
umia utrzyma jzyka za zbami, to si bardzo szybko znajdzie znowu w Owicimiu (to byo bardziej przekonujce i byli
winiowie tego obozu naprawd milczeli na wolnoci jak zaklci).
Gra, ktr zaczem prowadzi w Owicimiu, bya niebezpieczna. Zdanie to nie oddaje rzeczywistoci waciwie daleko przekroczyem to, co niebezpiecznym ludzie nazywaj na ziemi - samo przekroczeniu drutw przy
wejciu do obozu ju byo niebezpieczne. Tote praca, ktr tu rozpoczem, frapowaa mnie caego bez reszty, a e zacza
rozwija si coraz szybciej, zgodnie z planem, naprawd zaczem si obawia, by rodzina nie wykupia mnie jak innych
kolegw, bo przecie rwnie adnej sprawy tu nie miaem i przyjechaem z apanki. Tote pisaem do rodziny, nie mogc
dekonspirowa pracy, e jest mi tutaj naprawd dobrze, eby nie ruszali mojej sprawy, e chc tu trwa do koca. Sam los
rozstrzygnie, czy mi si uda wyj, itd. Powrotn drog otrzymaem odpowied, e Janek W., ktrego - gdy si dowiedzia,
gdzie jestem - sumienie niepokoio, pyta wszystkich: dlaczego poszed? By jednak konsekwentny i rodzinie, ktra si
zwrcia o pomoc w wykupieniu mnie, odpowiedzia, e pienidzy na to nie ma.
Znalazem drog, ktr mogem sa listy do rodziny, piszc po polsku. Modociany mj przyjaciel 47, chodzc do
pracy w miasteczku, zdoby moliwoci kontaktu z cywilami, przez ktrych wysaem dwa listy do rodziny. Listy moje
byy przekazywane do Komendy Gwnej.
Z pierwszych wsppracownikw moich w Warszawie, tu w Owicimiu, prcz ju wymienionych, spotkaem na
pocztku 1941 roku Stacha - 48, ktrego wywieli do kamienioomw i latem 1941 roku Janka - 49, ktrego udao si jako
chorego umieci w transporcie do Dachau, ktre w porwnaniu z Owicimiem byo o wiele lepszym obozem.

- 22 -

Powtarzajce si prby ucieczek spowodoway, e wadze obozu zdobyy si na stosowanie odpowiedzialnoci


solidarnej i za ucieczk jednego rozstrzeliwano dziesiciu winiw (od wiosny 1941 r.). Wybranie dziesiciu na mier za
jednego zbiega, byo cikim przeyciem dla obozu, a szczeglnie dla bloku, z ktrego wybierano. Wtedy my jako
organizacja ustosunkowalimy si do ucieczek wyranie negatywnie. adnych ucieczek nie organizowalimy i
potpialimy wszelki odruch w tym kierunku jako przejaw kracowego egoizmu a do czasu, kiedy w tej dziedzinie
nastpiy zasadnicze zmiany. Na razie wszelkie ucieczki byy czynem dzikim, nic z organizacj nasz nie majcym
wsplnego.
Wybirka na mier odbywaa si zaraz po apelu, na ktrym stwierdzono nieobecno zbiega. Przed blokiem,
stojcym w dziesiciu szeregach, a z ktrego uciek wizie, zjawia si komendant obozu ze wit i przechodzc przed
szeregiem, kiwa rk na tego winia, ktry mu si podoba, lub moe raczej: nie podoba. Szereg przegldnity robi
pi krokw naprzd marsz i wita sza przed szeregiem nastpnym. Byy rzdy, z ktrych wybierano paru, bd nie
wybierano nikogo. Najlepiej byo, gdy kto odwanie patrzy w oczy mierci - tego przewanie nie brano. Nie wszyscy
wytrzymywali nerwowo i czasami ktry za plecami komisji przebiega naprzd, do szeregu ju przejrzanego - tego
przewanie wanie zauwaali i brali na mier. Razu pewnego wydarzy si wypadek, e gdy wybrano modego winia, z
szeregu wystpi staruszek-ksidz i prosi komendanta obozu, by wybra jego, a zwolni tamtego modego od kary. Blok
skamienia z wraenia. Komendant si zgodzi. Ksidz-bohater poszed na mier, a tamten wizie wrci do szeregu.
Wydzia Polityczny pracowa, czego rezultatem byy rozstrzeliwania za sprawy na ziemi. Specjaln rado miay
wadze lagru, gdy zbieray wiksz grup Polakw do rozstrzelania w dnie, ktre kiedy byy obchodzone jako wita
narodowe, tam w Polsce, na ziemi. Z reguy mielimy wiksz rozwak w dniach 3 maja i 11 listopada, raz na dodatek
grup Polakw rozstrzelano 19 marca.
Kiedy na ziemi, tsknic do pracy twrczej dutem, do rzeby, nieraz mylaem: c, kiedy nie mam nigdy na to
czasu, musieliby mnie chyba zamkn w wizieniu. Los dla mnie w yciu by zawsze askawy, musia i to podsucha.
Byem zamknity - naleao wic tylko prbowa rzebi - nie miaem jednak o tym adnego pojcia. Przy stolarni bya
rzebiarnia. Waciwie za wyjtkiem paru artystw-malarzy po akademii jak 44 i 45, pracowali tam sami snycerze,
przewanie grale. Przy pomocy 44 i 45 dostaem si do rzebiarni. Uatwia moje przejcie fakt, e rzebiarnia bya
podkomandem stolarni, w ktrej pracowaem kilka miesicy.
Kierownikiem pracy w rzebiarni by swj chop - 52. Zjawiem si tam (1.XI.1941 r.), zrobiem kilka rysunkwprojektw noy do papieru. Powiedziano mi: Na papierze to jest pikne, lecz prosz przenie to w rzebie na drzewo. I
tak zaczem prac, przenoszc si na stae do rzebiarni. W cigu pierwszego tygodnia wyrzebiem trzy noe. Pierwszy
n to byo w ogle moje zapoznanie si z trzymaniem w rku i uywaniem narzdzi; drugi by nieco lepszy, a trzeci
pokaza rzebiarzom 52ze sowami: Tak naley rzebi noe.
Praca wic sza. Obok mnie z jednej strony siedzia zawsze wesoy, pierwszorzdny kolega 42, z drugiej przyjaciel 45. Rano 11 listopada 1941 r. podszed do mnie 42 i powiedzia: Miaem dziwny sen, czuj, e dzi mnie
rozwal. Moe jest to bahostka, a jednak cieszy mnie chocia to, e zgin 11 listopada. W p godziny pniej na apelu
porannym wyczytano jego numer wrd innych numerw. Poegna si ze mn serdecznie, proszc, bym matce jego
opowiedzia, e umiera na wesoo. W kilka godzin pniej ju nie y.
Z podziau pracy wypado, e wiadomoci z zewntrz regularnie otrzymywane przez nas ustalon drog,
rozpowszechniaa w obozie komrka zoona z trzech naszych czonkw. Jeden z nich, niezapomniany nasz Wernyhora 50, na wszystkich skrzyowaniach drg otoczony gromad winiw wygasza stale optymistyczne przepowiednie. By
podanym i lubianym przez wszystkich.
Organizacja si rozrastaa. W czasie mego pobytu w rzebiarni wcignem do szeregw naszych paru przyjaci 53 i 54. Nastpnie 55, 56, 57, 58. Poza wciganiem przeze mnie osobicie, kada pitka rozprzestrzeniaa si, rozgaziaa
wrd masy winiw wasnym przemysem do rnych komand, budujc odnogi w oparciu o znajomo sylwetki nowego
kandydata. Tu wszystko funkcjonowao wycznie na wzajemnym zaufaniu. Tote rozwizujc problem przewodzenia w
poszczeglnych grupach zwizanych z sob, stanem na stanowisku oparcia si na poszczeglnych dowdcach od
mniejszych do wikszych, majc na wzgldzie wycznie zalety osobiste danego przewodnika. Inaczej rozwiza tego nie
mogem. Odrzuci naleao wszelkie sugestie z ziemi. Niewane byo, kim kto by kiedy w przeszoci, lecz wanym
byo, by na kadym z dowdczych stanowisk by chop z ..., ktry by w momencie czynu nie swym tytuem chcia uj
mas, gdy masy tej przed tym momentem nie mona byo uwiadomi, lecz by potrafi wczeniej milcze, kiedy trzeba wiadomie porwa mas za sob. Wic przedtem ju musia mie sylwetk wyrniajc si dziaalnoci, by tym, za
ktrym by koledzy chtnie szli. Nie tylko musia by dzielny, lecz take odznacza si si wewntrzn i taktem.
Taki drobny fakt - gdy si urabiao i dobierao ludzi, czsto wcigao si tych, co byli tu na stanowiskach.
Zaprzysiony komendant sali szed potem na rk, wydajc repety i podtrzymujc siy przysyanym mu potrzebujcym
podkarmienia naszym czonkom, oszczdzajc niektrych na swej sali. Lecz jeli kto, kto przyszed urabia do pracy
sztubowego, nie umia si zachowa, nie mia taktu lub siy woli, by si powstrzyma od odruchu zagarnicia miski repety
dla siebie, to tu robota nasza spalaa na panewce.
Co innego, e zwykle po paru rozmowach ze sztubowym, jeli przychodzcy mia si woli i nie wspomina o
jedzeniu, choby mu si kiszki skrcay, inicjatywa wychodzia od salowego; wtedy to jedzenie, ktre tu otrzymywa
przychodzc, nie przeszkadzao w montowaniu tutaj sieci organizacyjnej. Niestety, byo paru takich, ktrzy przychodzc w
celach organizacyjnych do dopiero co poznanych sztubowych, przede wszystkim wysuwali menaki po repet dla siebie. W
takim wypadku praca dobrze pj nie moga. Sztubowy takich odwiedzajcych zaatwia misk zupy dla nich i na tym
koniec.

- 23 -

Wybuch wojny niemiecko-bolszewickiej, poza przyjciem przez nas tej dawno oczekiwanej wiadomoci z wielk
radoci, na razie w obozie zmian wielkich nie przynis. Kilku esesmanw pojechao na front. Zastpiono ich innymi,
starszymi wiekiem.
Dopiero w sierpniu (1941 r.) ta nowa wojna odbia si u nas, jak wszystko inne, makabrycznym echem. Przywieli
tu pierwszych jecw bolszewickich, na razie samych oficerw, i po zamkniciu ich w jednej sali bloku 13 (wedug nowej
numeracji blok 11) w iloci ponad siedmiuset, stali tak ciasno stoczeni, e nikt nie mg usi. Sal uszczelniono (komr
jeszcze wtedy nie mielimy).
Pod wieczr tego dnia przysza grupa niemieckich wojskowych z oficerami na czele. Komisja niemiecka wesza
na sal i po naoeniu masek gazowych, rozrzucia tu par baniek z gazem, obserwujc jego dziaanie. Koledzy flegerzy,
ktrzy nazajutrz uprztali trupy, mwili, e by to makabryczny widok - nawet dla nich. Ludzie byli tak stoczeni, e w
chwili mierci nie mogli upa. Oparci jeden o drugiego tak spletli si rkami, e trudno byo rozerwa ich ciaa. Miaa to
by sama szara bolszewicka z rozmaitych formacji, sdzc po mundurach, w ktrych byli zagazowani.
Bya to pierwsza prba gazu u nas (kwas pruski).
Zaraz z t wiadomoci przyszed do mnie 19. By tym bardzo przejty; wiedziony bystroci umysu
przewidywa, e za pierwsz prb tego rodzaju przyjd nastpne, zastosowane moe w odniesieniu do winiw. Wtedy
jeszcze wydawao si to nieprawdopodobne.
W midzyczasie mielimy znowu odwszawianie obozu (lato 1941 r.), po ktrym ulokowano nas, wszystkich
stolarzy, na jednym bloku 3, na parterze. Dali nam ka, gdy prawie cay obz kolejno blokami zaopatrywano w ka.
Bya to znowu okazja dla popisw naganiaczy i esesmanw. ka musiay by posane lepiej ni niegdy w
podchorwce - wic znowu szykany, bicie, przemoc.
Nastpnie (wrzesie) cz stolarzy (w tym i mnie) przenieli na blok 12 (nowa numeracja), a w padzierniku na
blok 25 (nowa numeracja, dawny 17). Tu wanie w listopadowy ranek po wyjciu przed apelem przed blok, wzdragajc si
nieco od przejmujcego wiatru, siekcego w twarz na przemian deszczem i zlodowaciaym niegiem, uderzony zostaem
widokiem, ktry mnie wtedy przerazi. Przez podwjny pot z drutw zobaczyem w odlegoci okoo 200 krokw ode
mnie winiw poustawianych zwyczajem obozowym w dwadziecia pitek, pdzonych przez onierzy niemieckich
kolbami. Cae kolumny zupenie nagich ludzi. Ja naliczyem ich osiem setek, lecz czoo kolumny ju grzzo we wrotach
budynku i mogo ich tam wej kilka setek przed moim wyjciem przed blok. Budynkiem, do ktrego wchodzili, byo
krematorium. Byli to bolszewicy, jecy wojenni. Pniej dowiedziaem si, e byo ich ponad tysic.
Czowiek bywa do mierci naiwnym... Rozumiaem wtedy, e tym jecom wojennym chc wyda bielizn i
ubranie, lecz dlaczego przeznaczaj na t czynno lokal krematorium i cenny czas w tej fabryce, gdzie nasi koledzy
pracujcy na 3 zmiany, przez 24 godziny na dob, nie mogc podoa pracy przy spalaniu cia naszych kolegw-winiw.
Okazao si jednak, e wprowadzono ich tam wanie dla zaoszczdzenia czasu. Zamknito. Z gry zrzucono bak (lub
dwie) z gazem i drgajce ciaa rzucono na ruszt. Po prostu tylko dlatego, e w Owicimiu nie zdyli przygotowa
pomieszcze dla przydzielonych tu wojennych jecw bolszewickich. Spalono ich. I tak zreszt by rozkaz moliwie
szybkiego ich wykoczenia.
Na gwat spieszono z postawieniem potu w naszym obozie, ktry cieniono, oddajc na obz jecw
bolszewickich dziewi blokw. Przygotowywano rwnie administracj - aparat wykaczajcy. Ogaszano na blokach, e
kto umie po rosyjsku moe dosta posad sztubowego lub nawet kapa w obozie dla jecw. Jako organizacja
ustosunkowalimy si pogardliwie do tego projektu i do tych, ktrzy tam chcieli odda swe usugi przy mordowaniu
jecw, rozumiejc, e t nikczemn robot wadze chc zrobi rkami polskimi.
Ogrodzenie zrobili szybko i obz dla bolszewikw by gotw. Na bramie wewntrznej postawionej w pocie
rozgradzajcym nasze obozy wisia szyld z wielkim napisem: Kriegsgefangenenlager. Pniej okazao si, e Niemcy kapowie i esesmani - mordowali jecw wojennych - bolszewikw tak samo szybko i sprawnie, jak nas, gdy 11400
jecw, ktrych przywieli w kocu roku 1941 (liczba podana mi ze gwnej izby pisarskiej) wykoczono bardzo szybko,
przez par miesicy zimowych. Wyjtek stanowio kilkudziesiciu jecw, ktrzy poszli na ohydn robot wykaczania
swoich wspkolegw, a pniej Polakw i winiw innych narodowoci w obozie Birkenau, i par setek tych, co poszli
na zaproponowan prac dywersyjn, ktrych wadze niemieckie umunduroway, wiczyy, karmiy i miay uy jako
dywersantw po zrzuceniu ich na tyach bolszewickich. Ci mieszkali w koszarach koo miasteczka Owicim. Caa reszta
za wykaczana bya nadmiernym wysikiem w pracy, biciem, godem i mrozem. Czasami w bielinie lub nago trzymano
jecw przed blokiem godzinami na mrozie, gwnie wieczorem lub rano. Przy tym Niemcy miali si, e ludzie z Syberii
nie powinni si ba chodu. Syszelimy wycie zamraanych na mier ludzi.
W tym czasie u nas, w obozie, nastpio w pewnym sensie odprenie, mniejsze nasilenie wykaczania nas, gdy
ca wcieko i siy potrzebne do katowania i mordowania skierowano na obz bolszewicki.
Szyn, w ktr bito na pocztku egzystencji obozu, wydajc dwik gongu na wszelkie apele i zbirki,
zamieniono na dzwon, zawieszony pomidzy supami koo kuchni. Dzwon by przywieziony tu z jakiego kocioa. By na
nim napis: Jezus, Maryja, Jzef. Po krtkim czasie dzwon pk. Winiowie mwili, e nie wytrzyma scen lagrowych.
Przywieziono drugi. Ten rwnie po pewnym czasie pk. Przywieziono wtedy trzeci (w kocioach byy jeszcze dzwony) i
dzwoniono ostronie. Ten ju trwa do koca.
Tak, dzwon kocielny powodowa nieraz wiele wzrusze. Gdy czasami stalimy na apelu wieczornym,
mylelimy, e ten wieczr mgby by pikny, gdyby nie staa atmosfera mordu, unoszca si nad nami. Zachodzce

- 24 -

soce barwio oboki w przeliczne kolory, gdy naraz odzywaa si przeraliwym wyciem syrena obozowa, dajca znak
wszystkim posterunkom, e nie mog zej z wieyczek wielkiej postenketty, gdy jednego lub paru winiw brak jest
na apelu. A nam zowieszczo zapowiadaa wybirk dziesiciu na mier, lub w kadym razie stjk, na ktrej mrz
przenika do naszych wntrz. Czy te przy innej okazji, gdy stalimy jako asysta honorowa ofiary, ktra ze zwizanymi
rkami czekaa pod szubienic i za chwil miaa zawisn na stryczku... raptem, wtedy, w oglnej ciszy przylatywa z
oddali agodny, spokojny dwik dzwonu. Dzwoniono gdzie w jakim kociele. Jak bliski by i w sercu i w odlegoci, a
jak daleki zarazem i nieosigalny... Bo a het tam, na ziemi, dzwonili ludzie... Tam yli, modlili si, grzeszyli, lecz c
znacz ich grzechy wobec przestpstw tutejszych?!
Od lata 1941 roku wprowadzono zwyczaj regulujcy niby przyjmowanie do HKB. Winiowie, ktrzy rano czuli
si tak sabo, e i nie mogli do pracy, kiedy wszyscy (na dzwon poranny nioscy haso: Arbeitskommando formieren!)
biegli do kolumn pracy - sabi, chorzy, muzumany stawali w grupce na placyku przed kuchni. Tu ich przegldu
dokonywali flegerzy i lagerkapo, a czasem i starszy obozu, robic prb sprawnoci i si przez popychanie. Cz
zabierano do szpitala, cz sza na Schohnungsblock, cz za, pomimo wycieczenia, lokowano do pitek komand
pracy w polu i sano w skocznym marszu na pewn mier przy pracy. Ci w Schonungsblocku i szpitalu yli przewanie
niewiele duej.
Gdy si przeniosem na blok 25 (listopad 1941 r.) spotkaem i poznaem bliej koleg, pniejszego mego
przyjaciela, 59. Dzielny to by i wesoy chop. Zorganizowaem now czwart pitk, do ktrej na razie prcz 59, wszed
60 i 61. W tym czasie przywieziono do obozu midzy innymi kolegami dwch oficerw starszych stopniem: pk. 62 i ppk.
dypl. 63. Zaproponowaem wejcie do organizacji pk. 62, ktry si na to zgodzi i zacz pracowa z nami.
Robiem pierwsze odstpstwo, gdy, jak wspominaem ju, dotychczas unikaem oficerw wyszych stopni,
ktrzy tu byli pod wasnymi nazwiskami. Poniewa jednak organizacja rozrastaa si, koledzy dali mi do zrozumienia, e z
powodu stronienia od oficerw wyszych stopni mog by posdzony o wygrowane ambicje, a poniewa nadarzaa si
sposobno uregulowania tej sprawy, gdy przyjaciel 59 wynalaz pk. 64, ktry tu siedzia pod faszywym nazwiskiem i
uchodzi za stuprocentowego cywila, zaproponowaem pk. 64 firmowanie naszej pracy i podporzdkowaem si jemu. Pk.
64 zgodzi si z planem mojej dotychczasowej pracy i pracowalimy odtd razem.
W tym czasie wprowadziem do organizacji kolegw 65 i 66, a przy pomocy 59 - kolegw 67 i 68, z ktrych
pierwszy wkrtce zacz nam przynosi wielkie korzyci, zdobywajc stanowisko Arbeitsdiensta.
Nareszcie doczekaem si momentu, o ktrym kiedy mona byo tylko marzy - zorganizowalimy komrk
polityczn naszej organizacji, gdzie bardzo zgodnie wsppracowali koledzy, ktrzy na ziemi zjadali si wzajemnie w
sejmie: 69 - prawica, 70 - lewica, 71 - prawica, 72 - lewica, 73 - prawica, 74 - lewica, 75 - prawica, itd. Dugi szereg
naszych byych politykw-partyjniakw. Wic trzeba byo Polakom pokazywa codziennie gr trupw polskich, eby si
pogodzili i zdecydowali, e ponad rnice i wrogie stanowisko, jakie zajmowali w stosunku do siebie na ziemi, jest
wiksza racja - zgoda i jeden front przeciwko wsplnemu wrogowi, ktrego przecie zawsze mielimy w nadmiarze. A
wic racja zgody i racja wsplnego frontu zawsze bya i zawsze znajdowaa si w przeciwiestwie do tego, co czynili na
ziemi: wieczne pieniactwo i arcie si w Sejmie.
Z szeregu znajomych pk. 64 zaprzysigem 76 i 77, nastpnie wcignem do pracy 78 i 79.
W listopadzie 1941 roku odszed ze stolarni oberkapo Balke, a przyszed na jego miejsce oberkapo Konrad, dobrze
ustosunkowany do Polakw-stolarzy i grzeczny. Kocha si w sztuce, rzebie, gralach-snycerzach. Wymg on na
wadzach wydzielenie wszystkich rzebiarzy z dodaniem wybranych z kilku setek omiu najlepszych stolarzy, specjalistw
od robienia artystycznych szkatu, inkrustacji i innych arcydzie z dziedziny stolarskiej. T elit artystyczn przenis z
pracy na Industriehofie I do pracy pod miasteczko na teren znajdujcej si tu wielkiej garbarni z fabrycznym kominem,
okolonej potem drewnianym z czterema wieyczkami stranikw. Garbarnia miecia na swym terenie wiele komand
rzemielniczych: warsztaty krawieckie, szewskie, lusarskie, malarskie, kowalskie, stajnie z paru komi oraz
arystokracj braci rzemielniczej - dobrze sytuowanych garbarzy. Z artystycznych bya tu komrka, ktr nazwa naley
prawdziw rzebiarni, gdy nasze komando z maymi wyjtkami skadao si ze snycerzy. Tu natomiast, w tej maej
komrce, pracowa prof. Dunikowski, z nim razem, opiek nad nim majc, Janek Machnowski i kolega Fusek. Przez krtki
czas by tu przydzielony te Wicek Gawron.
Kade komando miao swego kapo. Wszystko to cik rk trzyma oberkapo Erik, wyrafinowany dra i jego
zastpca - narwany kapo Walter.
Do tego zbioru rnych fachw doszlimy my, rzebiarsko-stolarsko-artystyczne komando, jakim go chcia
widzie nasz oberkapo stolarni, Konrad. Lecz Konrad nie przewidzia niektrych ciemnych stron przeniesienia si na teren
garbarni. Tu rzdzi oberkapo Erik i adnych innych oberkapw nie uznawa. Stary si wic dwa typy: Konrad - szczery
wyznawca sztuki, lecz naiwny i nie kryjcy si z tym, e lubi Polakw oraz podstpny, przebiegy, pody Erik, ktrego si
lkali nawet esesmani, bo mia on z komendantem obozu ciemne konszachty. Rzdzi si tu w garbarni, jak na wasnym
folwarku, prowadzc swoje gospodarstwo i goszczc czasami komendanta, z ktrym na garbowanych skrach robili tu
jaki interes. No i, ma si rozumie, Konrad przegra.
Warsztaty nasze umieszczono w dwch salach budynku fabrycznego. Za kilkoma cianami, we waciwej garbarni
by basen, gdzie napuszczano ciep wod. Basen by wielki tak, e mona byo nawet pyn par metrw. Kiedy
korzystajc z uprzejmoci przyjaci z garbarni, kpaem si tam raz, czuem si tak, jak kiedy na wolnoci. Jake dugo
nie doznawaa moja skra ciepej kpieli.

- 25 -

Wszystko to robio si po kryjomu. Czy do pomylenia byo, by wizie w Owicimiu bra ciepe kpiele? Czy
mona byo komu powiedzie, e si pywao? Byo to niewiarygodne!
Kiedy take Konrad skorzysta z kpieli w basenie, nic sobie nie robic z tego, e kpie si razem z winiamiPolakami. Jego te si nikt nie ba, bo adnego wistwa nigdy nie zrobi. Lecz jaki dra podpatrzy i na Konrada poszed
pierwszy Meldung. W grudniu (1941 r.) bylimy kommandiert na wieczory i pracowalimy (nie chodzc na apele
wieczorne) a do godziny 22.00. Mielimy wiele pracy przy obstalowanych zabawkach dla dzieci naszych niemieckich
wadz. Pewnego wieczoru przyszed jeden z kapw, zausznikw Erika w towarzystwie esesmana i namwili Konrada na
wypad do miasteczka. Konrad, wizie tsknicy za towarzystwem ludzi wolnych, zgodzi si i razem z dozorujcym ich
esesmanem poszli w trjk do miasteczka. Po godzinie, przed samym naszym wyjciem z garbarni do obozu, zjawi si na
sali pracy pijany Konrad. Zaraz za nim wszed jaki kapo i esesman, nie ci, co byli z Konradem w miasteczku. Byli oni
wiadkami, jak Konrad gaska po gowie ulubionych swoich fachowcw, mwi, e ktremu ju powinien by kapem, bo
jest doskonaym pracownikiem i mianowa na sali kilku dwudziestkowych i kilku kapw. To wystarczyo. Konrad zosta
zamknity w bunkrze i siedzia tam dugo. Tak Erik pozby si oberkapa na swoim terenie.
Poniewa zaczto ju porzdkowa spraw zamieszkania poszczeglnych winiw, starajc si umieszcza na
blokach komandami, dlatego wic z bloku 12 przeniesiony byem - razem z grup innych winiw, ktrzy pracowali na
terenie Lederfabrik lub, jak to jeszcze oficjalnie nazywano: Bekleidungswerksttte - na blok 25 (o czym ju
wspomniaem).
ka, w ktre zaopatrywano kolejno poszczeglne bloki w obozie byy drewniane, pitrowe, stojce jedne na
drugich, w jednym pionie po trzy ka. Do bloku wstawianie ek na sale jeszcze nie doszo. Spalimy tu pokotem, okoo
240 na sali, straszliwie cienieni, co w jzyku lagrowym nazywano zakadk (chodzi o nogi), na jednym tylko boku. W
nocy (jak przed rokiem) chodzili jedni drugim po gowach, brzuchach, bolcych nogach, wychodzc do ubikacji i nie
znajdowali miejsca do spania po powrocie.
Nie jest to zbyt przyjemne wspomnienie, lecz skoro ju pisz wszystko, to i o tym wspomn. Z powodu jakiej
niedyspozycji w gospodarce obozu woono zim (ju w grudniu 1941 r.) brukiew wagonami i przenoszono j do kopcw
usytuowanych przy torze kolejowym bocznicy, o 3 kilometry od obozu. Komanda rolne i innych zugangw
wykaczanych w polu, przedstawiay jednak za may, zbyt saby fizycznie materia ludzki, wic brano do tej roboty silnych
warsztatowcw, przeznaczajc na te prace niedziele. Przewanie unikaem tej pracy, robic sobie przez dr. 2 wezwanie do
szpitala na symulowane przewietlenie lub sondy. Jednej jednak niedzieli wiecio soce, dzie by adny. Poszedem
razem ze wszystkimi. Nosiem razem z koleg Zygmuntem Kosteckim brukiew koszami (tragami). Kapowie i esesmani
pilnowali, eby tragi byy pene, co te robilimy. W pewnym momencie, adujc reszt brukwi, ktra bya wysypana w
tym miejscu, nabralimy tylko poow trag, lecz e ju by czas powrotu do koszar i setkowi zaczynali ustawia kolumny,
unterkapo, ktry nasypywa nam tragi, zdecydowa, e ju za pno i gdzie indziej, eby dobra do penych trag i kaza
nam i z tym, co na nich byo. Na placu, przez ktry nosilimy, sta esesman, ktry z daleka zobaczy, e nie mamy trag
penych, podbieg i kijem uderzy mnie po rkach. Zatrzymalimy si. Porwa si na mnie, krzyczc, nie wiem, dlaczego:
Du polnischer Offizier!, uderzajc mnie po gowie i twarzy kijem, ktry trzyma w rku.
Widocznie jest to nerwowe, lecz w takich sytuacjach mam grymas (miaem ich par), co w rodzaju umiechu, co
rozwcieczyo go ponowi wic uderzenia pak po gowie i to jeszcze silniej. Trwao to, przypuszczam, krtko, jednak
czowiekowi w podobnych momentach moe wiele myli przelecie przez gow. Przyszo mi na myl: XY... jego i kijem
nie dobijesz - powiedzenie tuajce si od czasw ktrego powstania... i teraz naprawd si umiechnem. Esesman
spojrza i wycedzi: Du lachender Teufel. Nie wiem, co by byo dalej, gdyby nie syrena w obozie, ktra zwrcia jego
uwag w innym kierunku: kto uciek. Koledzy mwili mi pniej, e mam szczcie. Gow i twarz miaem jednak przez
dwa tygodnie obrzknite.
Drugi raz zostaem pobity znacznie pniej, w garbarni. Koledzy w ustpie palili papierosy, ktrych w czasie
pracy nie wolno byo pali. Wpad, jak tygrys, kapo Walter. Ja nie paliem, ale akurat wychodziem. Przyskoczy do mnie:
Kto pali?! Milczaem i miaem jaki bezwiedny umiech na twarzy. - Was? Gefllt es dir nicht?! - nie wiem z czego
wnosi, e miaoby mi si to nie podoba, czy podoba. Walter by pasjonatem, ktry jednym uderzeniem przewraca
czowieka. Wtedy dostaem wiele razy po gowie i kilka razy leaem na ziemi. Stawaem jednak - jak mwili mi 59 i 61 na nowo przed nim z grymasem umiechu na twarzy. Walter porzuci mnie w kocu, bo akurat przyjecha komendant
obozu, a Erika nie byo.
Tymczasem na ziemi - daleko, w Warszawie - awansowano mnie. Za montowanie TAP, za prac nad zespoleniem
w KZN, za przekrelenie ambicji wasnych i, z chwil upowanienia gen. Sikorskiego, za denie do podporzdkowania
wszystkich oddziaw ZWZ, co byo pierwszym powodem niezgody z 82, a kto wie, czy nie z tego powodu znalazem si
poza Warszaw. A jednak Janek W. poda wniosek i, jak twierdzi Bohdan, 85 pilnowa mojej sprawy i mwi mu, e
bardziej mu zaley na moim awansie, ni na jego wasnym. Pk. Grot awansowa nas kilku z KZN. 82 i 85 zostali
podpukownikami. W ten sposb ja, nareszcie pod wasnym imieniem, zostaem porucznikiem (czyli faktycznie cofnem
si do roku 1935). Gdyby mi si tam, w piekle, wszystkie te sprawy z ziemi nie wydaway zbyt mae, byyby gorzkie.
Jeli chodzi o dobre posady w Owicimiu, to po flegerach (pielgniarzach) nie dla ludzi, lecz wi (tzw.
Tierpflegerach), muzykach, ktrzy poza graniem w orkiestrze mieli przewanie stanowiska sztubowych, dobr posad
bya praca fryzjera. Przewanie starano si poczy te dwie funkcje - golenie i stanowisko sztubowego. Lecz nawet jeli
fryzjer nie by sztubowym, mia si zupenie dobrze. Byli fryzjerzy, ktrzy golili tylko esesmanw, poza tym kady blok
mia kilku fryzjerw, ktrych prac byo jedynie ogoli co tydzie cay blok. Strzyenie wosw i golenie byo
obowizkowe dla winiw, lecz prac t wykonywali fryzjerzy. Za nieogolenie winia lub nieco zbyt dugie wosy na

- 26 -

gowie odpowiedzialny by blokowy i sztubowy. Od blokowego, kapw i sztubowych, ktrzy mieszkali na danym bloku,
fryzjerzy mieli ilo poywienia wicej ni dostateczn.
W grudniu (1941 r.) pewnego wieczoru stalimy z pk. 1 i dr. 2 koo bloku 21 (nowa numeracja) rozmawiajc, gdy
zaszokowa nas widok wychodzcego z bloku 26 (nowa numeracja) nago oddziau ludzi, parujcych silnie. By to transport
przysany tu na szybkie wykoczenie - Polacy. Bya ich mniej wicej setka. Po zastosowaniu gorcego prysznica przez
okoo p godziny (przy czym oni nic nie przeczuwajc chtnie si myli gorc wod) postawili ich nago na niegu i
mrozie i tak trzymali. Musielimy ju pj do blokw, a oni wci marzli. Dolatywa od nich zduszony jk, lub raczej
zwierzcy skowyt. Trzymano ich tak par godzin.
Gdy koczono w ten lub inny sposb, bd rozstrzeliwano wiksz ilo winiw naraz, HKB otrzymywa list z
ich numerami i musia - podajc spis umarych w tym dniu w szpitalu do gwnej izby pisarskiej - dodawa dziennie po 50
numerw z tej listy, jako zmarych na serce, grulic, tyfus lub inn jak chorob naturaln.
Tak dobiega koca 1941 rok. Przysza druga Gwiazdka w Owicimiu i druga paczka z domu - odzieowa, bo
ywnociowych jeszcze nie byo. Na bloku 25, gdzie przychylnym dla naszej pracy okaza si blokowy, na sali 7, gdzie
komendantem by 59, urzdzilimy choink z zawieszonym w ukryciu Orem Polskim. Sala bya udekorowana naprawd z
wielkim smakiem przez 44 i 45, przy niewielkim i moim udziale.
W wieczr wigilijny byo przemwienie paru naszych przedstawicieli komrki politycznej. Czy Dubois mgby na
ziemi sucha z zadowoleniem, jak przemawia Rybarski i po tym serdecznie ucisn mu rce, lub odwrotnie? Jaki to
byby kiedy w Polsce rozrzewniajcy obrazek zgody i jak tam by niemoliwy. A u nas, na sali w Owicimiu, obaj
zgodnie przemawiali. Co za metamorfoza...
Przez jednego volksdeutscha, lzaka, ktry jednak u nas pracowa jako 81, zostaem powiadomiony o pewnej
nowej akcji wydziau politycznego, ktra moga mi osobicie powanie zagrozi. Nas - starych numerw - byo ju bardzo
niewielu. Szczeglnie byo to widoczne przy wypacie pienidzy. Pienidze, przysyane nam przez rodziny, byy wypacane
miesicznie: jednorazowo 30 marek lub dwukrotnie po 15. Przysyane w wikszej iloci, pozostaway na koncie. Pniej
zwikszono wypat do 40 marek miesicznie.
Pienidze mona byo wyda w kantynie obozowej, gdzie nabywano wszystko, co organizmowi szkodzio:
papierosy, sacharyn, musztard, czasami saatk na occie (marynaty). Do wypaty pienidzy dla porzdku musieli stan
wszyscy podug numerw. Kilka razy spdzano wszystkich, nawet tych, co wcale pienidzy nie otrzymywali, eby
podpisali swoje konto. Wtedy wanie atwo byo policzy stojcych w kolejnoci od pierwszych do ostatnich numerw i
zorientowa si, ilu jeszcze na setk nas yje. Spustoszenie w setkach byo ogromne, szczeglnie w transportach
warszawskich. Moe dlatego, e pierwsze transporty przed nami zajy posady pod dachem, a nas koczono pod goym
niebem. Moe te dlatego, e ludzie z Warszawy, jak mwili lzacy, s niewytrzymali. A moe dlatego, e inni mieli
wiksze ni my fory u wadz lagru. Do, e niektre setki warszawskich transportw liczyy dwch ludzi. W naszej setce
byo nas szeciu. Byy te setki o wielkiej stosunkowo liczbie omiu yjcych, ale byy i takie, ktrych ju nikt nie
reprezentowa.
Wtedy wanie wydzia polityczny wpad na pomys sprawdzenia danych metrycznych wszystkich pozostaych
przy yciu, zaczynajc od pierwszych numerw, co przy znikomej ju iloci nas, starych numerw, nie byo trudne. A nu
si kto ukrywa pod faszywym nazwiskiem, tak, jak na przykad ja. Dla wyowienia podobnych ptakw wydzia
polityczny rozsya pisma do parafii z zapotrzebowaniem wypisw danych z ksig metrykalnych poszczeglnych
winiw. Pisma kierowano do tych parafii, w rejonie ktrych winiowie si urodzili lub podali tak w swych zeznaniach
przy badaniu.
Dla wyobraenia sobie, jak wygldaa moja sytuacja, trzeba si cofn do 1940 roku do Warszawy. Spoeczestwo
nasze w Warszawie bardzo chtnie szo z pomoc ludziom z konspiracji, szczeglnie w pierwszym jej okresie, nie
zastraszone jeszcze makabrycznymi reklamami koncentrakw i Alei Szucha. Pniej ju byo trudniej z lokalami. Lecz
pocztkowo zacne rodziny polskie chtnie oddaway i wasn prac i lokale na cele konspiracyjne. W pierwszym okresie
miaem kilka mieszka i kilka dowodw osobistych na najrozmaitsze nazwiska, meldowane w rnych mieszkaniach.
Wtedy jeszcze mona byo, wychodzc na ulic, zostawi dowd w mieszkaniu. Dowodw wic z sob nie nosiem, a w
razie zatrzymania na ulicy nazwabym si tak i takie wskaza mieszkanie, ktre w tamtej chwili byo najczystsze i w
ktrym miaem jeden z dowodw.
Jednym z mieszka, w ktrych pracowaem, byo mieszkanie pani 83. Pewnego dnia pani ta powiedziaa mi, e
ma dowd zrobiony na prawdziwe nazwisko jednego z naszych oficerw 84, ktry wyjecha ju do pracy w inny rejon,
zanim ten dowd zrobili. Poniewa wraz z dowodem bya i karta pracy, zgodziem si na propozycj pani 83, abym dowd
ten po zamianie fotografii uywa.
Gdy szedem na apank, wziem ten dowd, gdy nazwisko byo, jak mi si susznie zdawao, jeszcze nie
spalone. Miaem wic dowd czowieka (84), ktry gdzie y na wolnoci. W dowodzie jednak nie byo wzmianki o
imieniu i nazwisku panieskim matki. Gdy nas badano w nocy w Owicimiu, wkrtce po przywiezieniu do obozu,
podaem zmylone imi i nazwisko matki, gdy jakie poda musiaem. Teraz wic sytuacja bya do niepewna.
Gdy kolej przyjdzie na mj numer, a przyjdzie w cigu paru miesicy na pewno, i wydzia polityczny wyle
zapotrzebowanie do parafii w miejscowoci Z. po wycig danych z moich ksig metrykalnych, a waciwie pana 84 - imi i
nazwisko panieskie matki nie bdzie si zgadza z podanym przeze mnie. A wic mnie wezw, zapytaj kim jestem i...
koniec.

- 27 -

Szczliwym zbiegiem okolicznoci koledzy z apanki, okoo paru setek (o czym ju wspominaem), byli na
kwarantannie i mieli wyjecha wkrtce do Warszawy. Przez zwalnianego koleg 14 przesyam wiadomo do mojej
szwagierki, pani E.O., z informacj, jakie nazwisko i imi matki tu podaem.
Wyjeda wtedy szereg kolegw, niektrzy pracownicy naszej organizacji; prcz 14 jedzie te 9. Jednoczenie na
blok wolnociowy idzie pk. 1, ktry by zwolniony z obozu na skutek stara jego kolegi ze studiw w Berlinie, dzi
zajmujcego wysze stanowisko w wojsku niemieckim. Przez pk. 1 przesyam raport do Warszawy o pracy organizacji
tutaj. Przez koleg 86, ktry siedzia tu jedynie za to, e si nazywa tak, jak jeden z pukownikw, przesyam rwnie
szereg wiadomoci.
Dla caoci obrazu lagru w tym czasie (ma si rozumie tych rzeczy, ktre sam widziaem, bo nie jestem w
stanie opisa wszystkiego, co usyszaem od kolegw pracujcych w innych komandach) trzeba jeszcze doda tzw.
tydzie seidlerowski. W grudniu (1941 r.) mielimy przez tydzie co wieczr na apelu rzdy Seidlera, specjalnego
sadysty, ktry zastpowa Lagerfhrera. By to tydzie wyjtkowo przykrej pogody. Wiatr i deszcz ze zlodowaciaym
niegiem przenika wilgoci i zimnem, zdawao si, nie tylko ubrania, lecz rwnie nasze ciaa. Mrozi nas na wylot.
Wieczorem by spory mrz.
Seidler postanowi i to wykorzysta dla wykoczenia moliwie najwikszej iloci si - istnie winiw.
Codziennie, od chwili gongu na apel wieczorny, 15 minut przed godzin 18.00, stalimy, walczc z mrozem, w mokrych
ubraniach do godziny 21.00, zwalniani ze stjki dopiero przed samym gongiem do snu. ykalimy pniej szybko zimny
obiad, ktry w tym czasie dawano nam na wieczr i spieszc na gwat z zaatwieniem w 15 minut rnych czynnoci
szlimy spa.
Stjki te trway tydzie, gdy niby codziennie przez tydzie kogo brakowao na apelu, co byo oczywicie
zmylone przez Seidlera. Skoczyy si bowiem z kocem jego zastpstwa w funkcji odbierania raportu od Palitzscha.
Wiele jednak si (a sabszych ycie) kosztowa nas ten tydzie.
Zawiadomienia o mierci posyane byy do rodzin przez gwn izb pisarsk tylko na wyrane zlecenie wydziau
politycznego, gdy nie zawsze dla niemieckich wadz policyjnych wygodna bya wiadomo o mierci winia, ktra
przedostawaa si na wolno. A to ze wzgldu na trwajce nieraz dochodzenie w jakiej sprawie, gdy innych
przetrzymywanych gdzie w wizieniu szachowano tym, e maj w rkach winia X, ktry im mwi ca prawd.
Tak koczy si rok 1941. Rozpoczyna si 1942. Jeli chodzi o obz w Owicimiu - najpotworniejszy, jeli
chodzi o prac naszej organizacji w obozie - najciekawszy, w ktrym doszlimy do najwikszych osigni.
... a tak si skada, e z braku czasu przed now decyzj, musz pisa niemal telegraficznym stylem.
Nastpia raptownie zasadnicza zmiana kursu w stosunku do ydw. Ku zdziwieniu wszystkich reszta ydw
zostaa wycofana z SK i razem z napywajcymi ydami zugangami, ulokowana w dobrych warunkach przy pracy pod
dachem: w poczoszarni, kartoflarni, jarzyniarni. Stali si nawet wani w stosunku do nas. Nie podejrzewali, e jest w tym
potworna, podstpna myl. Chodzio o listy do rodzin, w ktrych przez par miesicy pisali, e pracuj w warsztatach i jest
im bardzo dobrze. A e warsztaty te mieciy si w Owicimiu? C znaczya ta nieznana nazwa miasteczka dla ydw
we Francji, Czechach, Holandii, Grecji, gdzie pyny te listy. Przecie nawet Polacy w Polsce mao jeszcze o Owicimiu
wiedzieli i na razie do pobytu czyjego w Owicimiu podchodzili bardzo naiwnie. Naszych - polskich ydw - koczono
przewanie w Treblince i Majdanku. Tu, do Owicimia cigano ydw z caej niemal Europy.
Po paru miesicach pisania listw o dobrych warunkach, w jakich yj, ydw zabrano raptownie z rnych ich
posad i rycho wykoczono. Tymczasem zaczy pyn, dziennie tysicami, transporty ydw z caej Europy, kierowane
od razu do Birkenau, gdzie budowa barakw obozu (takiego, jaki powsta w pierwszej fazie) bya ju zakoczona.
Zmieni si rwnie od dawna stosunek do ksiy, lecz z innego powodu. Na podstawie jakiego wpywu
Watykanu osignitego przez sojusznicze Wochy na wadzach Rzeszy, ksia zostali wywiezieni do Dachau. Pierwszy raz
w pocztku roku 1941; drugi transport ksiy z Owicimia do Dachau nastpi w lipcu 1942 roku. W Dachau ksia
podobno mieli, w porwnaniu do warunkw tutejszych, zupenie moliw egzystencj. W czasie pomidzy tymi dwoma
transportami poznaem w Owicimiu paru dzielnych ksiy, m.in. ks. 87, ktry by kapelanem naszej organizacji.
Mielimy zakonspirowane od niepodanych oczu naboestwa i spowiedzi. Komunikanty otrzymywalimy od
duchowiestwa z wolnoci dziki kontaktom z ludnoci spoza obozu.
Pocztek roku 1942 to szybkie koczenie reszty jecw bolszewickich. Spieszono z mordowaniem. Bloki byy
potrzebne na inny cel. Miaa si tu rozpocz nowa makabra. Trupy bolszewikw, zabijanych w pracy przy budowie drg,
kopaniu roww w rejonie Birkenau, przywoono wozami na apel - kilka wozw, zaadowanych do pena na kadorazowy
apel. Niektrzy z jecw po prostu zamarzali, gdy do pracy, eby si cho troch rozgrza, nie mieli si.
Pewnego dnia podczas pracy wybuch bunt, bolszewicy rzucili si na esesmanw i kapw. Bunt stumiono
krwawo, cay ten oddzia zosta wystrzelany. Trupy, by wyliczy si przed wadzami na apelu, przywieziono w kilku
rzutach rolwagami.
Po wykoczeniu wszystkich (luty 1942 r.) z wyczeniem kilku setek, o ktrych ju wspominaem, szybko
rozebrano pot postawiony midzy naszym obozem a obozem jecw. Jednoczenie budowano pot w innym kierunku i
innym celu. Odgradzano od nas wysokim murem z betonowych pyt dziesi blokw, eby w nich ulokowa kobiety. Tego
jeszcze dotychczas nie byo.

- 28 -

W pocztku swej egzystencji obz pracowa rwnie i w niedziele. Pniej niedziele byy niby wolne z tym, e
przez p dnia do obiadu winiowie mieli zakaz opuszczania blokw (Blocksperre). Teraz, eby zmniejszy nasze
moliwoci porozumiewania si, odebrano nam w niedziel jeszcze dwie godziny. Po obiedzie od 13.00 do 15.00 wizie
musia rozebra si i spa. Blokowi sprawdzali sale. Spanie na blokach sprawdza starszy obozu lub lagerkapo, bo wizie,
ktry nie spa, marnowa przecie zdrowie (dzika ironia) potrzebne dla Trzeciej Rzeszy, a wic by sabotayst.
Dnia 18 stycznia 1942 r. z powodu braku miejsc w przepenionych bunkrach zamknito na noc do bunkra
ciemnicy razem 45 winiw. W chwil po tym, wieczorem jeszcze, w podziemiach bloku 11 (nowa numeracja) rozlego
si silne walenie w drzwi i woanie na dozorujcego esesmana, eby otworzy. To ci winiowie dusili si z braku
powietrza, walczc zbami, piciami i nogami o dostp do drzwi, gdzie przez szczeliny wpywao troch powietrza. Po tej
nocy na 45 zamknitych byo 21 trupw - uduszonych lub zabitych w walce. Z pozostaych, saniajcych si na nogach 24,
wzito do szpitala 9dogorywajcych, a 15 poszo do SK, za to, e nie raczyli zgin w ciemnicy. Wrd nich by rwnie
Konrad, byy oberkapo stolarni. wiadkiem tej potwornej sceny przez ca noc by kapo Jonny, odbywajcy w tym
czasie kar w celi do stania za jakie kombinacje z Polakami, jak to nazway wadze.
W lutym 1942 r. przyszo pismo do wydziau politycznego od wadz partyjnych z Berlina zabraniajce
odpowiedzialnoci solidarnej i rozstrzeliwania dziesiciu winiw za jednego zbiega - podobno na skutek takich samych
represji zastosowanych gdzie w obozach dla Niemcw. W tym czasie oficjalnie te odczytano rozkaz zabraniajcy bicia
winia (ciekawe, czy to na skutek naszych meldunkw?). Od tego czasu nie byo wielkich represji w stosunku do
pozostaych za ucieczki winiw. Odyy wic moliwoci ucieczek i my, jako organizacja, zaczlimy montowa i
przygotowywa si do wysania raportu do Warszawy za pomoc zorganizowanej ucieczki.
Po bolszewikach zostay wszy i straszliwy tyfus syberyjski, na ktry zaczli masowo chorowa nasi koledzy.
Tyfus opanowywa obz i robi ogromne spustoszenie. Wadze zacieray rce, spokojnie przygldajc si temu
sojusznikowi w wykaczaniu winiw.
Wtedy zaczlimy w laboratorium HKB hodowa wszy tyfusowe i puszcza je na paszcze esesmanw, przy
kadym raporcie lub odwiedzinach kontrolnych naszych blokw.
Na bloku 15 powieszono na zewntrz skrzynk pocztow i ogoszono na wszystkich blokach, e do tej skrzynki
naley wrzuca listy - z podpisami lub bez - wszelkie donosy o podsuchanych rozmowach na blokach. Za istotny dla
wadz obozu donos wizie mia by wyrniony. Chciano zabezpieczy si przed dziaalnoci naszej organizacji.
Sypny si anonimy i donosy. Wtedy my przez kpt. 88 otwieralimy skrzynk co wieczr i przegldalimy wrzucane
meldunki, zanim o 22.00 otworzy j Palitzsch. Niszczylimy niebezpieczne, niewygodne dla nas doniesienia i
wrzucalimy sami donosy na osobniki szkodliwe. Zacza si walka papierowa.
Na blokach i w marszu do pracy kazano nam piewa niemieckie piosenki. Kilkakrotnie cay obz musia piewa
podczas zbirki na apelu.
W Brzezince budowano na gwat komory gazowe, niektre byy ju gotowe.
To, czego obawiaem si kiedy - wprowadzenia do organizacji oficerw pod prawdziwymi nazwiskami - miao
racj bytu, gdy w razie podejrze, e tu jest organizacja, przede wszystkim wziliby si za oficerw, ktrzy tu siedzieli.
Pewnego dnia wzili pk. 62 i zamknli do bunkra celi wiziennej. Prowadzili go codziennie na badanie do wydziau
politycznego, skd wraca blady, ledwo trzymajc si na nogach. Wtedy obawiaem si rnych komplikacji. Po przeszo
dwch tygodniach pk. 62 podszed gdy byem z koleg 59 i powiedzia: No, powinszujcie, wypucili. Pytali, czy jest
jaka organizacja w obozie. egnajc si ze mn, bo by gong na spanie, powiedzia: Nie bj si, nie powiedziaem ani
sowa. Jutro ci opowiem. Lecz nazajutrz zabrano pk. 62 i przeniesiono do Rajska, widocznie wanie dlatego, by nie mg
nam nic powiedzie.
Dzielny by pk. 62.
Przywieziono przeszo stu Czechw. Bya to sama inteligencja - organizacja Sok. Ulokowano ich na naszej
sali (blok 25, sala 7). Zaczto ich koczy w szybkim tempie. Wszedem w kontakt organizacyjny z ich przedstawicielem
89 (yje i jest w Pradze).
Po porozumieniu z pk. 64 oprowadzam mego przyjaciela, do ktrego mam wiele zaufania por. 29, po wszystkich
naszych komrkach w obozie. Robi to na wypadek jakiego nieszczcia ze mn. Por. 29 melduje pk. 64, e obeszlimy
42 komrki.
Ktrego dnia z obozu macierzystego Auschwitz I przenosz do Birkenau (rozesza si pogoska, e na
wykoczenie) szereg lzakw (70-80) i midzy innymi mego przyjaciela 45. Od poprzedniego wieczora denerwowa si,
co przeczuwajc, dra w nocy na caym ciele. Prosi mnie, by wiadomo o nim przekaza w przyszoci jego onie i
maemu synkowi, Dyzmie. Z Rajska ju nie powrci. Wszystkich lzakw z tej grupy tam wykoczono. Niektrzy z nich
siedzieli tu od pocztku obozu i myleli, e si uchowaj. Od tego czasu pozostali w obozie lzacy zdecydowanie zaczli
skania si do pracy przeciwko Niemcom.
Pewnego ranka, odwiedzajc kolegw z pracy, byem na bloku 5 (nowa numeracja) i biegnc szybko na apel przez
pusty ju korytarz, spotkaem si oko w oko z Krwawym Alojzem, ktry pozna mnie, cho min ponad rok. Zatrzyma
si i krzykn z jakim zdziwieniem, a jednoczenie z niezrozumia dla mnie radoci: Was? Du lebst noch?, chwyci
mnie za rk i potrzsn. C miaem robi? Nie wyrywaem si. Dziwny to by czowiek. Z krwioerczych typw
pierwszych czasw, do ktrych i on nalea, kilku ju nie yo.

- 29 -

Wadze obozu wobec komisji odwiedzajcych obz (wrd ktrych zjawiali si jacy panowie w cywilnych
ubraniach) chciay ukaza obz w moliwie najlepszym wietle. Prowadzono je na nowe bloki i tylko tam, gdzie byy
ka. Kuchnia w tym dniu gotowaa dobry obiad. Orkiestra piknie graa. Do obozu wkraczay po pracy tylko komanda
zdrowe, silne i warsztatowcy. Reszta komand zugangi i inne o wygldzie poaowania godnym - czekaa w polu na
wyjazd komisji, ktra o obozie odnosia wraenie zupenie mie. Potrzeba pokazania obozu z lepszej strony zmusia te
wadze, aby niektrych katw z pierwszych miesicy, szczeglnie tych niepopularnych, przenie do innego obozu, m.in.
Krankemanna i Sigruda. Po wsadzeniu ich do wagonw na stacji, esesmani dozorujcy prac winiw na teje stacji, dali
do zrozumienia winiom, e nic nie maj przeciwko temu, by winiowie wzili teraz na nich rewan. Winiom tego
tylko byo trzeba. Wtargnli do wagonw i powiesili Krankemanna i Sigruda na ich wasnych paskach. Esesmani w tym
czasie - odwrceni w inn stron - nie przeszkadzali. Tak zginli oprawcy.
Kady wiadek tylu morderstw sankcjonowanych przez wadze obozu by niewygodny, choby nim by kapoNiemiec. Tote i ci dwaj przestali by wiadkami.
Organizacja stale rosa. Z koleg 59 doprowadzilimy do przystpienia do nas pk. 23, ppk. 24 oraz nowych ludzi:
90, 91, 92, 93, 94, 95. Wieloma kolegami opiekowa si wspaniay czowiek, 44, odda im te swoje jedzenie, sam bowiem
zarabia portretowaniem kogo z wadz i dostawa za to ywno dla siebie.
Transport z Warszawy (marzec 1942 r.) przywiz znowu wielu moich znajomych i wiadomoci o tym, co si robi
u nas. Przyjecha mjr. 85, przezacny typ 96 z rekordem pobicia na Alei Szucha i na Pawiaku. Od nich si dowiedziaem, e
pk.1 znowu jest aresztowany i siedzi na Pawiaku. To pk. 1 skierowa do mnie koleg 96. Ulokowaem go przez 97, ktry
do pracy naszej ju przystpi, u niego w komandzie.
Jednoczenie rozbudowalimy si w dwch innych kierunkach, wcigajc do pracy 98, 99 w biurze budowlanym
oraz 100 i 101 w szpitalu. W tyme czasie zmar prof. 69.
Jak na dwch wielkich filarach organizacja opieraa si na dwch instytucjach: HKB i Arbeitsdienst. Gdy trzeba
byo kogo ze swoich uratowa z transportu i pod dach wsadzi, lub zabra kogo z komanda, gdzie ju zaczyna podpada
czy wpada w oko jakiemu draniowi, albo gdy trzeba byo wprowadzi do jakiego komanda nowy fragment pracy, wtedy
si szo do dr. 2 i mwio si: Dziunku, jutro przyjdzie do ciebie nr..., ktrego musisz na jaki czas przyj do szpitala.
Zaatwiao si to te przez dr. 102. Gdy to ju nastpio, a w pojciu kapo wizie by i tak zgubiony, gdy ze szpitala mao
kto powraca, wtedy si szo do 68 i mwio si: Daj kartk na nr... do komanda X, lub czasami rwnie z dobrym
skutkiem do 103 - i sprawa bya zaatwiona.
W ten sposb przygotowywalimy rwnie ucieczk 25 i 44. Obaj pierwszorzdni ludzie i obaj siedzieli tu za
bro. Sprawy mieli dowiedzione i byliby tu rozstrzelani na pewno. Kwestia tylko bya w tym, jak szybko w wydziale
politycznym oko Grabnera padnie na ich sprawy. Jakim cudem dotychczas yli. 44 malowa portrety esesmanw i jego
spraw moliwe, e dlatego - odkadano. Lecz dugo tak trwa nie mogo.
Sposobem, ktry opisaem wyej, w lutym 1942 roku przerzucilimy 25 do komanda Harmensee - rybne stawy,
kilka kilometrw od obozu, gdzie winiowie pracowali przy rybach i na tamtym terenie mieszkali. Znacznie pniej, w
maju, poszed tam 44 i tego dnia, w ktrym zjawi si z wiadomoci ode mnie dla 25, by nie czeka na mnie, tylko wia,
obaj prysnli. Zbiegli z domku przez okno, niosc mj raport do Warszawy.
W krlestwie Ericha Grnke, garbarni, po wpakowaniu do bunkra Konrada, komando rzebiarzy i wybranych
stolarzy przeywao kryzys. W trudnej sytuacji znalaz si zastpujcy kapa Tadek Myszkowski. Miejsce agodnego
wzroku Konrada, lubujcego si w piknie sztuki, zaj zoliwy i przenikajcy wzrok bika - Ericha. Wkrtce, chcc
zniszczy to, co Konrad stworzy i nazywajc egzystencj rzebiarni luksusem, Erich skasowa rzebiarni, kac nam
robi yki. I da nam kapa hulajnog, zoliwego idiot. Stolarzom trudnicym si wyrobem artystycznych szkatu kaza
robi szafy i najprostsze rzeczy. W ykarni robilimy po 5 yek dziennie, pniej po 7, a wreszcie po 12.
W tym czasie pracowa tu byy pose 104. Do organizacji wtedy wcignem kolegw 105, 106, 107, byego
onierza mojej partyzantki (1939 r.) - 108, oraz ppor. 109, 110, 111. Spord malujcych robione przez nas zabawki, gdzie
poprzednio (krtko przed bunkrem) pracowa pk. 62, wszed do naszej organizacji - przekazany mi przez zwolnionego
kpt.8 - pdch. 112.
Opanowalimy ju wszystkie komanda, lecz do jednego nie moglimy si dosta. Wreszcie w lutym (1942 r.)
bdc kommandiert i wracajc pno do obozu, po powrocie na blok dowiedziaem si od 61, e by 68. Funkstelle
potrzebowa dwch kartografw - krelarzy map. 61 poda numer swj i naszego byego kamandora 113. Po paru dniach
okazao si, e komandorowi 113 trzsie si rka, wic przenielimy go do komanda kartoflarni esesmaskiej, gdzie mia
zapewnione dobre jedzenie, a na jego miejsce do Funkstelle wkrciem si ja (po porozumieniu si w snycerni z 52).
Pracowalimy z 61 nad mapami par tygodni. W tym czasie - po zorientowaniu si w sytuacji dziki 77 - udao mi
si wreszcie std, gdzie prcz pracy esesmanw przy stacji, odbyway si kursy, dosta brakujce nam lampy i inne czci,
na ktre polowalimy od dawna bez rezultatu.
Z czci zapasowych wymiennych, do ktrych mieli dostp nasi winiowie, po siedmiu miesicach mielimy
wasn stacj nadawcz, przy ktrej pracowa ppor. 4, w miejscu gdzie bardzo niechtnie wchodzili esesmani.
Jesieni 1942 roku przydugi nieco jzyk jednego z kolegw by przyczyn tego, e musielimy stacj
rozmontowa. Nadawalimy audycje powtarzane przez inne stacje, wiadomoci tyczce si iloci zugangw i mierci w
obozie, stanu i warunkw, w jakich znajdowali si winiowie. Wadze si wciekay, szukay, zryway podogi w

- 30 -

warsztatach na Industriehof I, w magazynach. Poniewa nadawalimy rzadko, w rozmaitych godzinach, wykry nas byo
trudno. Wadze wreszcie zrezygnoway z poszukiwa w samym obozie, przenoszc takowe na tereny poza obz, w rejon
Owicimia. Podawane dokadne wiadomoci z obozu tumaczyli sobie kontaktem naszym z organizacj na zewntrz przez
cywilnych robotnikw. Szukano w Gemeinschaftslagrze.
A kontakt przez cywiln ludno rzeczywicie by. Droga do nas sza przez stykanie si z ludnoci cywiln
(wrd ktrej byli czonkowie organizacji na zewntrz) w Brzeszczach, sza i Gemeinschaftslagrem przez tych, co
pracowali u nas, bdc pozornie nasz wadz. Droga sza te na Bun przez kontakt z pracownikami cywilnymi.
W ten sposb przekazaem na wolno rwnie wyniesiony z Funkstelle cay plik niemieckich skrtw
szyfrowych tzw. Verkehrsabkrzungen.
Z wolnoci dostawalimy lekarstwa, zastrzyki przeciwtyfusowe. Pracowali przy tym z jednej strony dr. 2, z drugiej
- mj kolega - 59. By to ciekawy typ. Robi wszystko na wesoo i wszystko mu si udawao. Ratowa, karmi u siebie na
sali i w garbarni kilku kolegw, zanim ich nie podreperowa tak, e dalej mogli sobie sami dawa rad. Stale kogo
przygarnia do garbarni. Szed na caego, odwanie, z pewn nachalnoci tam, gdzie inny by wsik. Wysoki, szeroki w
barach, z rozjanion twarz i wielkim sercem.
Kiedy przyjecha z jak komisj Heinrich Himmler, a 59 w tym czasie by sztubowym na bloku 6 (stara
numeracja) i by pouczony, jak ma skada raport Himmlerowi, przed ktrym si wszystko trzso. Gdy nastpi ten
uroczysty moment i Himmler wszed na sal, 59 stan przed nim i... nic nie powiedzia. A potem rozemia si i Himmler
rwnie si rozemia. Moe uratowao go to, e z Himmlerem byli dwaj jacy cywilni panowie, a takie agodne obejcie
si z winiem robio mu potrzebn reklam stosunku do winia.
Innym razem, w garbarni, 59, widzc przez okno na dziedzicu komisj, ktra zwiedzaa warsztaty i kierowaa si
do drzwi, przez ktre miaa wej do wielkiej hali, gdzie pracowali garbarze, chwyci w gumowy i niby robic porzdek,
oblewajc ciany i podog, obla specjalnie i dokadnie komisj zoon z niemieckich oficerw. Udajc ogromnie
przeraonego rzuci wa na ziemi, stan na baczno i... znowu nic mu nie byo.
Kiedy kolumny winiw wracay do obozu, zatrwoone pospnymi mylami, wtedy raptem 59 dononym gosem
wydawa komendy polskie, liczc gono: raz, dwa, trzy...
Mia na pewno te i wady, lecz kt ich nie ma. W kadym razie mia stale wielu przyjaci i zwolennikw wok
siebie. Zaimponowa im i wielu mgby poprowadzi.
Ostatnie zwolnienia w 1942 roku byy w marcu, przy czym zwolniono paru kolegw z orkiestry, gdy komendant,
ktry, jak wspomniaem, lubi muzyk, wyrobi to sobie u wadz w Berlinie, e bdzie mg co roku paru muzykw
zwalnia z orkiestry. Orkiestrze zapowiedziano: kto bdzie si stara gra dobrze, bdzie zwolniony, wic orkiestra graa
piknie. Komendant upaja si muzyk. Co roku jednak zwalniano tych, co w tej orkiestrze najmniej byli potrzebni.
Po marcu, przez cay rok 1942 zwolnie nie byo ze wzgldu na wielce niepodane przebywanie na wolnoci
jakichkolwiek wiadkw Owicimia, w szczeglnoci tego, co si w Owicimiu zaczo dzia w tym roku.
Przywieziono do Owicimia, do czci obozu odgrodzonej od nas wysokim murem - pierwsze kobiety:
prostytutki i zbrodniarki z wizie niemieckich i mianowano je aparatem wychowawczym dla kobiet, ktre wkrtce tu
mieli przywie, dla kobiet uczciwych przestpczy politycznych.
W Brzezince codziennie w gotowych ju komorach gazowych rozpoczy si pierwsze masowe zagazowania
ludzi.
19 marca 1942 roku przywieli 120 kobiet, Polek. Umiechay si do winiw, ktrzy wchodzili w kolumnach do
obozu. Po dochodzeniu, a moe specjalnym jakim katowaniu, czego nikt stwierdzi nie mg, pod wieczr tego dnia,
wywieziono w wozach do krematorium pornite na kawaki niektre ciaa z poobcinanymi gowami, rkami, piersiami,
okaleczone trupy.
Stare krematorium nie podoao spala trupy z naszego obozu centralnego i jeszcze trupy z Rajska (komin
zbudowany w 1940 roku pk i rozwali si od cigych oparw z cia. Zbudowano nowy). Wic trupy grzebano w
szerokich rowach, uywajc do tego komand zoonych z ydw. Budowano na gwat dwa nowe krematoria na elektryczne
spalanie w Birkenau.
Plany robiono w biurze budowlanym. Ze sw kolegw z tego biura: kade krematorium ma osiem stanowisk, na
ktre mona wkada po dwa trupy. Spalanie elektryczne trzyminutowe. Plany wysano do Berlina. Po zatwierdzeniu
wrciy z nakazem ukoczenia pocztkowo do pierwszego lutego, pniej termin przesunito do pierwszego marca - i w
marcu byy gotowe. Teraz fabryka zacza pracowa ca moc. Przyszed rozkaz zniszczenia wszelkich ladw
dotychczasowych morderstw. Zaczto wic odgrzebywa zasypane w rowach trupy, ktrych byo dziesitki tysicy.
Trupy byy ju w rozkadzie. W pobliu otwieranych tych wielkich wsplnych grobw panowa straszny zaduch.
Niektre, zasypane dawniej, odgrzebywano pracujc w maskach gazowych. Ogrom pracy w caoci tego pieka na ziemi
by olbrzymi. Nowe transporty gazowano w tempie ponad tysic ofiar dziennie. Trupy spalano w nowych krematoriach.
Do wygrzebywania trupw z roww zastosowano dwigi, ktre wbijay wielkie elazne szpony w rozkadajce si
trupy. Miejscami tryskaa w gr, maymi fontannami, cuchnca ropa. Wyrywane przez dwigi z kbowisk cia zlepki
trupw i wydobywane rcznie przenoszono na ogromne stosy, ktre ukadano na przemian z drzewa i resztek ludzi. Stosy
te podpalano. Czasami nie aowano nawet benzyny na rozpalenie. Stosy pony dniami i nocami przez dwa i p
miesica, rozprzestrzeniajc wok Owicimia swd palonego misa i koci ludzkich.

- 31 -

Komanda pracujce przy tej pracy skaday si wycznie z ydw i yy tylko dwa tygodnie. Po tym terminie
gazowano je i ciaa ich spalali inni ydzi, nowo przybyli, zespoleni w nowe komanda pracy. Ci nie wiedzieli jeszcze, e
pozostay im tylko dwa tygodnie ycia, mieli jeszcze nadziej na dalsze ycie.
Kwity piknie kasztany i jabonie... Szczeglnie w tym okresie, wiosn, najciej si odczuwao niewol. Gdy
maszerujc w kolumnie wzbijajcej supy kurzu po szarej szosie do garbarni, widziao si pikny wschd soca,
rowiejce licznie kwiaty w sadach i na drzewach przy szosie, lub gdy w drodze powrotnej spotykao si spacerujce
mode pary, wchaniajce czar wiosny, albo kobiety spokojnie woce w wzkach swe dzieci, wtedy rodzia si myl,
koatajca si niespokojnie po gowie, gdzie si zatracajca, to znw szukajca uparcie jakiego wyjcia lub odpowiedzi
na pytanie: Czy wszyscy jestemy ludmi? I ci przechadzajcy si wrd kwiatw i tamci, idcy do komr gazowych? I
ci, maszerujcy stale koo nas z bagnetami, i my, od paru lat stracecy?
Przywieli pierwsze wiksze transporty kobiet i ulokowali je na odgrodzonych blokach (numery 1-10, nowa
numeracja). Wkrtce zaczy przychodzi transporty kobiet jedne po drugich. Przyjechay Niemki, ydwki i Polki.
Wszystkie je dano pod dozr aparatu zmontowanego z elementu przestpczego - prostytutek i zbrodniarek. Za wyjtkiem
Niemek wszystkim obstrzygano wosy na gowie i ciele. Czynno t wykonywali nasi fryzjerzy - mczyni. Ciekawo
fryzjerw, ktrzy spragnieni byli kobiet i sensacja zmienia si szybko w zmczenie, przez stale nie zaspokajane dze i
niesmak przesytu.
Kobiety znalazy si w warunkach takich samych, jak winiowie mczyni. Nie zaznay jednak metod
wykaczania ludzi a tak szybkich jak my w pierwszym roku istnienia obozu, bo te i u nas, w mskim obozie, ju si
metody zmieniy. Lecz tak samo koczy je w polu deszcz, chd, praca, do ktrej nie byy przyzwyczajone, brak
moliwoci wypoczynku i stjki na apelach.
Codziennie spotykalimy te same kolumny kobiet, mijalimy si, dc w rne kierunki do pracy. Znao si ju z
widzenia niektre sylwetki, gowy, twarzyczki. Pocztkowo trzymajce si dzielnie niewiasty, wkrtce zatraciy blask oczu,
umiech buzi i rzeko ruchw. Umiechay si jeszcze niektre, lecz coraz smutniej. Twarze szarzay, z oczu wyziera
niemal gd zwierzcy - powoli staway si muzumankami. Zaczlimy coraz czciej dostrzega w ich pitkach brak
znajomych postaci.
Kolumny kobiet idce na wykaczanie si w pracy eskortowali te niby-ludzie ubrani w bohaterskie mundury
onierzy niemieckich i caa sfora psw. W pracy, w polu, setk kobiet pilnowao dwch lub czasem jeden bohater z
kilkoma psami. Kobiety byy osabione i o ucieczce mogy tylko marzy.
Od wiosny 1942 r. dziwi nas widok przyjmowanych chtnie na HKB wszystkich muzumanw, stajcych jeszcze
starym zwyczajem do przegldu w grupce pod kuchni. Pniej ju nikt nie stawa w grupce, wszyscy szli od razu do HKB
na blok 28 (nowa numeracja), gdzie bez ceregieli, chtnie ich przyjmowano.
- Poprawio si w obozie - mwili midzy sob winiowie - nie ma bicia, do szpitala przyjmuj...
I rzeczywicie, w szpitalu na niektrych kach leao po kilku chorych, a jednak nadal chtnie przyjmowano.
Codziennie tylko chodzi esesman Josef Klehr i zapisywa numery sabszych winiw. Mylano, e dostan dodatkow
porcj na podtrzymanie. Zapisane numery potem wyczytywano i winiowie ci szli na blok 20 (nowa numeracja). Wkrtce
mona byo w codziennych stosach trupw lecych przed szpitalem widzie te same numery (kady wizie
przychodzcy do szpitala mia wielkich rozmiarw numer na piersi, wypisany na skrze, chemicznym owkiem, eby nie
byo kopotu z ustaleniem tosamoci po mierci, przy sporzdzaniu codziennej dugiej listy zmarych i zamordowanych).
Koczono ich fenolem - to nowy sposb.
Tak, obraz Owicimia zmieni si radykalnie. Teraz ju nie byo wida (przynajmniej w obrbie samego obozu
macierzystego) rozwalania gw opat lub zabijania przez wbijanie deski w wntrznoci lub te zgniatanie lecemu bez
si winiowi klatki piersiowej; nie byo pkajcych eber pod ciarem ciaa zwyrodniaych oprawcw wskakujcych
cikimi butami na piersi winia. Teraz cicho i spokojnie, rozebrani do naga winiowie, numery, zapisane w HKB przez
niemieckiego lekarza z SS, stali na korytarzu bloku 20 (nowa numeracja) i czekali cierpliwie na swoj kolej. Wchodzili
pojedynczo za kotar do ani, gdzie sadzano ich na krzele. Dwch oprawcw wychylao im ramiona do tyu, wypinajc
klatk piersiow naprzd i Klehr robi zastrzyk fenolu dug ig wprost w serce.
Pocztkowo stosowano zastrzyk doylny, lecz delikwent po tym y zbyt dugo - par minut - wic dla
oszczdnoci czasu zmieniono system i robiono zastrzyk w serce; wizie y wtedy tylko par sekund. Trzepoczcego si
ptrupa wrzucano do ssiadujcej za cian ubikacji i wchodzi nastpny numer. Tak, ten sposb mordowania by o wiele
inteligentniejszy, a jednak potworny w swych kulisach. Wszyscy stojcy na korytarzu wiedzieli, co ich czeka. Przechodzc
koo szeregu widziao si znajomych i mwio si im: Serwus Jasiu lub cze Stasiu, dzi ty, a jutro moe ja.
Niekoniecznie byli to powanie chorzy lub wycieczeni. Niektrzy trafiali tu tylko dlatego, e si nie podobali
Klehrowi i numer ich zosta zapisany na list do szpili; wyjcia nie byo.
Oprawcy te ju byli inni, ni na pocztku obozu; nie wiem jednak, czy mona by si uchyla od nazwania ich
zwyrodnialcami. Klehr mordowa ig z ogromnym zapaem, obdnym wzrokiem i sadystycznym umiechem, stawiajc
kresk na cianie po kadym zabjstwie ofiary. Za moich czasw doprowadzi list zabitych przez siebie do czternastu
tysicy i chwali si tym codziennie z ogromnym zadowoleniem, jak myliwy opowiadajcy o swoich trofeach po
polowaniu.
Troch mniej, bo koo czterech tysicy winiw wykoczy z wielk hab dla siebie wizie Paszczyk,
zgaszajc si na ochotnika do wbijania zastrzykw w serca kolegw.

- 32 -

Klehr mia wypadek. Gdy pewnego razu po zaatwieniu wszystkich z kolejki do zastrzyku wszed jak zwykle do
ubikacji, gdzie rzucano jedne na drugie konajce ciaa winiw, by napawa si widokiem swego dziea z dnia biecego,
jeden z trupw oy (widocznie bya jaka niedokadno w robocie i mao dosta fenolu), wsta i chwiejcym si
krokiem, po trupach kolegw, koyszc si jak pijany, zacz si zblia do Klehra, mwic: Du hast mir zu wenig
gegeben - gib mir noch etwas!
Klehr zblad, lecz nie tracc panowania nad sob, rzuci si na niego. Tu opada maska pozornej kultury kata wycign pistolet i bez wystrzau, bo nie chcia robi haasu, wykoczy sw ofiar, bijc po gowie kolb. Sztubowi w
HKB codziennie podawali raporty o zmarych na swej sali. Zdarzy si raz wypadek (przynajmniej ja wiem o jednym,
mogo ich by wicej), e sztubowy si omyli i poda jako zmary numer, ktry y jeszcze, nie podajc numeru, ktry
zmar naprawd. Raport poszed do gwnej izby pisarskiej. Z obawy przed usuniciem ze stanowiska i dla wasnego
spokoju, zbrodniarz ten kaza wsta choremu, ktry by zugangiem nie orientujcym si o co chodzi i stan w kolejce do
zastrzyku Klehra. Klehrowi jeden czowiek wicej nie robi rnicy. W ten sposb sztubowy wyrwna sw omyk, bo i
ten, co umar u niego na sali, i ten, co szpil dosta od Klehra, obaj byli ju trupami. Raport si zgadza, bo numer zmarego
na sali zosta dopisany.
Wielu jednak mielimy sztubowych w szpitalu, ktrzy byli bardzo dobrymi Polakami.
Dwa razy bya zmiana numerw potrzebna dla nas, ktra gadko i bez krzywdy niczyjej zostaa dokonana. W
czasie wielkiej miertelnoci z powodu tyfusu, gdy trupy wyrzucano co dzie z kilku blokw masami, dwch naszych
ludzi, wprowadzonych na blok szpitalny, a ktrzy tu sprawy mieli powane, uratowalimy, piszc ich numery na trupach,
im za dajc numery trupw, pilnujc si przy tym, by sprawy zmarych numerw nie byy w wydziale politycznym zbyt
powane. Tak zaopatrzonych w zmienione naraz dane metryczne, nazwiska, imiona (podane przez kolegw z gwnej izby
pisarskiej), udao nam si ulokowa w Birkenau wprost ze szpitala. Byli oni tu jeszcze nie znani, nowe numery, zugangi sprawa si zatara i cakowicie udaa.
Organizacja rozwijaa si dalej. Zaproponowaem pk. 64, by na dowdc bojowego caoci, na wypadek akcji,
wyznaczy mego przyjaciela mjr. 85, ktremu niegdy w pracy konspiracyjnej w 1940 roku takie stanowisko
przewidywaem w Warszawie. Pk. 64 chtnie si zgodzi. Bohdan zna tu teren wokoo, niegdy, przed laty, dowodzi
bateri 5 DAK.
Zdecydowaem wtedy, a pk. 64 projekt aprobowa, by rozwizywa plan ewentualnej akcji w zalenoci od zada
do wykonania, z ktrych zasadniczych naliczylimy cztery. A to ze wzgldu na to, e plan opanowania obozu, do ktrego zgodnie z zadaniem kocowym tutejszej pracy - chcielimy przygotowa zorganizowane oddziay, musielimy
rozwizywa dwojako. Inaczej wtedy, gdy byby to dzie pracy, inaczej w nocy lub w wito, gdy bylimy na blokach.
Take z powodu, e na blokach wtedy jeszcze nie mieszkalimy wszyscy caymi komandami. Inne wic wypaday
kontakty, powizania, inni dowdcy w pracy, a inni na blokach. Dlatego wic plan trzeba byo oprze na zarysie
zasadniczych zada, dla wykonania ktrych w kadym wypadku naleao akcj opracowa osobno.
Wyonia si wtedy potrzeba obsadzenia czterech dowdczych stanowisk. Na jedno z nich zaproponowaem wic
pk. 60, na drugie - kpt.11, na trzecie ppor. 61 proponowa porucznika 115, na czwarte - kpt. 116. Ppk. 64 i mjr. 85 zgodzili
si z nami.
Wreszcie przy pomocy kolegi 59 i po duszych rozmowach o silnym zaakcentowaniu potrzeby zgody i
podkreleniu koniecznoci wytrwania w milczeniu, jeli nawet kto z nas si znajdzie w bunkrze i badany bdzie przez
katw wydziau politycznego, wchodzi do nas i podporzdkowuje si pk. 23 i ppk. 24.
Pierwszorzdny Polak-lzak i mj przyjaciel, 76, na swoim odcinku pracuje bardzo wydajnie, zaopatrujc nasze
szeregi w bielizn, umundurowanie, przecierada, koce ze swego magazynu. Daje prac wielu naszym kolegom, midzy
innymi koledze z pracy w Warszawie por. 117 i 39.
Dochodzi do organizacji naszej kolega 118, wachm. 119. Przyjeda z transportem z Krakowa dawny kolega z
pracy w Warszawie dr. 120.
Pod Krakowem wykryto wtedy fabryk bomb. Ludzi tych przywieli i koczyli szybko. Dr. 120 jako si
wykrci, wyjecha transportem do innego obozu.
Czasami wadze obozu podsyay nam szpicli. Jaki volksdeutsch udajcy Polaka, ktry poszed na prac dla
Grabnera, chcc wykry, czy u nas czego nie ma, zanim przyszed do nas lub zaraz po przyjciu by anonsowany przez
naszych kolegw, majcych styczno z esesmanami. Pan taki dostawa od nas zdobyte w szpitalu kropelki olejku
krotonowego, ktre wpuszczono mu zrcznie w jedzenie i wkrtce po tym mia taki rozstrj odka, e lecia szybko w
HKB po jakie lekarstwo. Tam, uprzedzeni o tym draniu (i zanotowaniu jego numeru), gdy przychodzi, w nieszkodliwym
lekarstwie dawali mu znowu par kropel krotonowego olejku. Po paru dniach by tak osabiony, e znw szed do HKB,
gdzie lecemu robiono niby konieczny zastrzyk, zreszt sam w sobie nieszkodliwy, gdyby nie to, e zrobiony zardzewia
ig.
W dwch innych przypadkach sprawa miaa jeszcze wicej posmaku sensacji. W pierwszym, gdy pan taki lea
ju w HKB, przewietlono mu puca i zdjcie wykazao, e ma otwart grulic (nie byo to zdjcie jego puc). Klehrowi,
nazajutrz, gdy obchodzi sale, wskazano na niego jako TBC. To wystarczyo, zapisa jego numer. Pan ten nic nie wiedzia,
lecz gdy prowadzono go ju na szpil, zacz si rzuca, groc Grabnerem. Drugi przypadek by prawie identyczny z tym,
e by to nowy w obozie czowiek i idc na szpil nie wiedzia nic i nikogo Grabnerem nie straszy. Zosta niespodzianie
skoczony igiek.

- 33 -

Wkrtce jednak powsta wielki rumor, gdy Grabner od duszego czasu nie mia od nich raportw, a szukajc,
gdzie s, doszed, e dawno przez komin wyszli dymkiem, a co wicej, e skoczy ich jego czowiek, Klehr. Byo
dochodzenie w caym szpitalu, jak to tych dwch tak szybko zaatwiono. Od tego czasu Klehr, zanim szpilowa, musia
list ofiar wysa do Grabnera, wrd ktrych tamten uwanie szpera, czy nie znajdzie kogo w spisie swoich
pracownikw.
Tak nadesza Wielkanoc.
Ja mieszkaem nadal na bloku 25, sala 7. Zestawiajc stan sali ze stanem z Boego Narodzenia trzeba byo
stwierdzi, e wielu przyjaci nie byo ju wrd ywych. Wykacza nas straszliwie tyfus. Wok wszyscy chorowali.
Tylko kilku z nas, starych przyjaci, jeszcze si trzymao. Kto szed na tyfus, rzadko powraca. Lecz i nasze, hodowane
weszki, robiy swoje - w koszarach esesmanw te wybuch tyfus i epidemia wzrastaa. Lekarze z trudem dawali sobie rad
z tyfusem syberyjskim, organizmy esesmanw - rwnie. Szeregi SS ponosiy coraz wiksze straty. Odsyano ich do
szpitala w Katowicach, gdzie jednak esesmani przewanie umierali.
W czerwcu odchodzi transport z Owicimia do Mauthausen. Transportem tym pojecha (chocia mg by
reklamowany) pk. 64, ktry mia zamiar, jak mwi, prbowa w drodze ucieczki (co zreszt nie doszo do skutku). Tyme
transportem wyjechali te pdch. 15, wachm. 119 i ppor. 67. Przed wyjazdem pk. 64 radzi mi, ebym na jego miejsce
zaproponowa wejcie pk. 121, co te zrobiem. Pk. 121 zgodzi si, wszed do nas i pracowalimy nadal zgodnie. Prcz
tego wszed do nas pk. 122. W tym czasie rozstrzelany zosta pk. 23 i byy pose 70.
Po wybudowaniu w Birkenau dwch pierwszych krematoriw na elektryczne spalanie, rozpoczto budow dwch
nastpnych, podobnych. Tymczasem pierwsze ju pracoway z ca moc. A transporty wci szy i szy...
Cz winiw przywoono do nas, do obozu i tu ich ewidencjonowano, nadajc numery, ktre sigay ju ponad
40 tysicy, lecz ogromna wikszo transportw sza wprost do Brzezinki, gdzie ludzi bez ewidencjonowania przerabiano
szybko na dym i popi. Przecitnie dziennie spalano w tym czasie okoo tysica cia.
Kto jecha i dlaczego jecha wprost w paszcz mierci?
Jechali ydzi z Czech, Francji, Holandii i innych krajw Europy. Jechali sami, bez eskorty, a dopiero na
kilkanacie kilometrw przed Owicimiem obstawiano wagony, przywoc ich na bocznic, pod Brzezink.
Dlaczego jechali? Miaem okazj kilka razy rozmawia z ydami z Francji i raz, z rzadko tu spotykanym,
transportem z Polski. By to transport ydw z Biaegostoku i Grodna. Z tego, co mwili zgodnie, mona byo
wnioskowa, e wyjedali na skutek ogosze urzdowych w rnych miastach i pastwach pod zaborem niemieckim, z
ktrych wynikao, e tylko ci ydzi bd mogli jeszcze y, ktrzy pojad do pracy w Trzeciej Rzeszy. Wic jechali do
pracy w Rzeszy. Tym bardziej, e zachcay ich listy pisane przez ydw z Owicimia, a pewno i z innych obozw, e
pracuj w dobrych warunkach i dobrze im si powodzi.
Mieli prawo zabra podrczny baga - tyle, co sami unios. Wic brali jedn, dwie walizki, w ktrych starali si
przewie cay swj majtek, sprzedajc nieruchomoci i ruchomoci i kupujc jakie mae wartociowe przedmioty, na
przykad brylanty, zoto, zote dolary...
Transporty kolejowe wiozce codziennie okoo tysica ludzi koczyy swoj tras na bocznicy. Pocigi
podstawiano pod rampy i wyadowywano zawarto. Ciekawe, jakie myli snuy si pod czaszkami esesmanw?
W wagonach byo wiele kobiet i dzieci. Czasami dzieci w koyskach. Tu mieli skoczy swe ycie wszyscy naraz.
Wieli ich jak stado zwierzt na rze.
Na razie, niczego nie przeczuwajc - na rozkaz - pasaerowie wysiadali na ramp. Dla uniknicia kopotliwych
scen zachowywano wobec nich wzgldn grzeczno. Kazano odoy ywno na jedn pryzm, na drug - wszystkie
rzeczy. Mwiono im, e rzeczy zostan zwrcone. U pasaerw rodzi si pierwszy niepokj, czy im rzeczy nie zgin, czy
odnajd swoje, czy im nie zamieni walizek...
Pniej dzielono na grupy. Mczyni i chopcy ponad 13-letni szli do jednej grupy; kobiety z dziemi - do
drugiej. Pod pretekstem koniecznoci wykpania kazano im wszystkim rozbiera si w dwch osobnych grupach,
zachowujc pozory poczucia wstydliwoci. Ubrania ukaday obie grupy rwnie w dwa wielkie stosy, celem niby
przekazania do dezynfekcji. Niepokj by teraz ju wyraniejszy, czy im nie pogin ubrania, czy nie zamieni bielizny.
Potem setkami, osobno kobiety z dziemi, osobno mczyni, szli do barakw, ktre miay by aniami (byy
kamerami gazowymi!) Okna byy tylko z zewntrz - fikcyjne, wewntrz by mur. Po zamkniciu uszczelnionych drzwi
wewntrz odbywa si masowy mord.
Z balkoniku-kruganku esesman w masce gazowej zrzuca na gowy zebranego pod nim tumu gaz. Stosowano
gaz dwch rodzajw: w butlach, ktre si rozbijao lub w postaci krkw, ktry po otwarciu hermetycznych puszek i
wyrzuceniu go przez esesmana w gumowych rkawiczkach, przechodzi w stan lotny wypeniajc komor gazow i szybko
zabijajc zebranych tu ludzi. Trwao to kilka minut. Czekano dziesi. Nastpnie wietrzono, otwierano drzwi komr po
przeciwnej stronie od rampy i komanda zoone z ydw przewoziy ciepe jeszcze ciaa taczkami i wagonetkami do
pobliskich krematoriw, gdzie trupy szybko spalano.
Tymczasem szy do komr nastpne setki. W przyszoci wprowadzono ulepszenia techniczne w tej rzeni dla
ludzi, po zastosowaniu ktrych proces odbywa si jeszcze szybciej i sprawniej.
Wszystko, co pozostawao po ludziach: piramidy jedzenia, walizki, ubrania, bielizna - zasadniczo miao by
rwnie spalone, lecz to bya teoria. W praktyce bielizna i ubrania po wydezynfekowaniu szy do Bekleidungskammer,

- 34 -

buty do sparowania w garbarni. Walizki przywoono do garbarni, eby je spali. Lecz i ze stosw w Birkenau, i po drodze
do garbarni, esesmani i kapowie wybierali co lepsze sobie, mwic, e Owicim sta si kanad. Termin ten si przyj i
odtd wszystko, co pochodzio po zagazowanych ludziach nazywano kanad.
Bya wic kanada jadalna, z ktrej pyny do obozu nie widziane tu dotychczas rne smakoyki: figi, daktyle,
cytryny, pomaracze, czekolady, holenderskie serki, maso, cukier, ciastka, itp.
Zasadniczo nie wolno byo mie cokolwiek z kanady, ani tym bardziej wnosi do obozu. Na bramie byy stae
rewizje. Winny posiadania czego z kanady szed do bunkra i najczciej nie wraca ju wcale. Jednak stopie ryzyka
ycia w Owicimiu rni si od ryzyka na ziemi i by stale tak wysoki, e nic nie znaczyo ryzykowa yciem dla byle
jakiej - sprawiajcej rado - drobnostki. Urobiona tutaj jaka nowa psychika wymagaa troch radoci opaconej wanie
ogromem ryzyka.
Wic cignito stale ze sob wszystko, co do jedzenia dao si zagarn gdzie w pobliskiej kanadzie. Idc z
pracy do lagru, przechodzono z dreszczykiem przez rewizje w bramie.
Inn kanad bya bielizna, odzie i buty. Wkrtce te u kapw i esesmanw mona byo widzie najlepsz
bielizn, pochodzc czsto ze stolicy Francji, jedwabne koszule, tudzie spodenki oraz luksusowe buty. A poza tym
myda, najlepsze perfumy, yletki, pdzle i kosmetyki damskie. Trudno tu wyliczy wszystko to, co dobrze sytuowana
kobieta lub mczyzna chcieli ze sob zabra.
Zorganizowa co z kanady stao si niemal powszechnym deniem, a dla niektrych treci dnia. Esesmani
myszkowali w walizkach i portfelach, szukajc pienidzy, zota, brylantw. Owicim sta si wkrtce rdem, skd jak
strumyczkami zaczy odpywa brylanty i zoto. I po jakim czasie na drogach mona byo widzie andarmeri
rewidujc wszystkich, zatrzymujc rwnie auta wojskowe. Esesmani i kapowie w rewidowaniu rzeczy nie mieli jednak
tyle sprytu co winiowie, ktrym czasami udawao si znale jaki brylant w obcasie buta, w zagbieniach walizki,
torebki, w pacie do zbw, w tubce z kremem, pomadce do butw i wszdzie tam, gdzie tego najmniej mona si byo
spodziewa. Robili to skrycie i w sprzyjajcych tylko okolicznociach, gdy mogli dopa jaki przedmiot po zagazowanych
ludziach.
Esesmani kryli si rwnie z tym jeden przed drugim, lecz e sam komendant lagru przyjeda do Erika do
garbarni, gdzie przywozili autami walizki pene rzeczy ju posegregowanych, wartociowych przedmiotw piercieni,
zegarkw, perfum, pienidzy, itp. - wic przez palce musia patrze na wyczyny innych, podlegych mu esesmanw, sam
si obawiajc przykrego meldunku.
Winiowie majcy dostp do ktrejkolwiek kanady, stawali si szybko uprzywilejowan klas w obozie.
Handlowali wszystkim, lecz nie trzeba sdzi, e w obozie by chaos i pod wpywem zota nastpio wiksze jaki
rozprenie.
mier - pomimo wielkiego spoufalenia si z nami, wci jednak bya uwaana za kar, wic cay handel cile
by tajony i na zewntrz starano si niczym nie zdradzi.
Kwity i pachniay piknie jaminy, gdy w tym czasie rozstrzelano (zamordowano strzaem w ty gowy)
pierwszorzdnego chopa, st. u. 123. Zostawi po sobie w mojej pamici sylwetk o dzielnej postawie i wesoej twarzy.
Wkrtce po nim rozstrzelany zosta (tym samym sposobem) jeden z najserdeczniejszych moich przyjaci, dzielny
oficer 13 p. u., por. 29. Przekaza mi w spadku wiadomo o miejscu ukrycia w 1939 roku sztandarw dwch pukw
uaskich (4 i 13).
Przesyam znowu raport do Warszawy przez pdch. 112, ktry z trzema kolegami zmontowa wspania ucieczk z
obozu.
Byem kiedy dawno na filmie 10 z Pawiaka. miem sdzi, e ucieczka czterech winiw z Owicimia,
najlepszym w obozie autem komendanta lagru, po przebraniu si w mundury oficerw SS, na tle warunkw tego pieka,
moe by dla filmu kiedy tematem naprawd doskonaym.
Gwna wartownia (Hauptwache) prezentowaa bro.
Lagerfhrer Hans Aumeier, spieszc konno z Buny na wieczorny apel, spotka auto z oficerami w drodze.
Salutowa im grzecznie, dziwic si nieco, e szofer prowadzi wz na stary przejazd kolejowy, ju teraz zamknity,. Auto
si jednak szybko cofno i przejechao tor w innym miejscu.
Zwali to na wdk i sab pami kierowcy.
Gowy mieli mocne - ucieczka si udaa.
Lagerfhrer wrci do Owicimia na sam apel, gdy wszyscy ju stali w wyrwnanych blokach. Tu si dopiero
rozegraa scena. Zameldowano mu, e czterech brakuje na apelu, a co gorsza - e pojechali autem komendanta. Dziao si
to w baraku Blockfhrerstuby. Aumeier si prawie wciek, rwa wosy na gowie, krzycza, e ich przecie spotka. Potem
z rozpacz cisn czapk na ziemi i ... nagle na gos si rozemia.
Represji adnych, rozstrzeliwa, ani te stjek duszych nie mielimy wtedy. Tak byo ju od lutego 1942 roku.
Mecze piki nonej rozgrywano w 1941 roku na placu apelowym; teraz (w roku 1942) z powodu cakowitego
zabudowania placu, byy ju niemoliwe. Jedynym sportem, w ktrym si spotykali si reprezentanci niemieckich kapw z

- 35 -

winiami-Polakami byy mecze bokserskie. Tak w pice nonej, jak rwnie i w boksie, pomimo rnicy w poywieniu i
pracy, Polacy prali zawsze kapw-Niemcw.
W boksie bya to jedyna okazja bi kapa w mord, co te wizie-Polak czyni z ca satysfakcj, ku oglnym
okrzykom radoci widzw.
Byo u nas kilku bokserw wcale dobrych. Znaem bliej z pracy w organizacji tylko 21, ktry zawsze zwycisko
wychodzi ze spotkania i spra po gbie niejednego drania.
Zapanych na nieudanej ucieczce winiw wieszano publicznie i ostentacyjnie. Bya to rwnie zmiana na
lepsze; nie zabijano drgiem, nie przebijano desk. Tylko po odsiedzeniu pewnego czasu w bunkrze wieszano na
szubienicy, wtaczanej na kkach w poblie kuchni, w czasie wieczorowego apelu, gdy wszyscy winiowie stali na placu.
Przy tym wieszali ci, co sami w nastpnej turze mieli by powieszeni przez swoich nastpcw. Robiono to dla ich
wikszego udrczenia.
Raz, w trakcie takiego wieszania kolegw, czytano nam rozkaz, w ktrym uroczycie komendant obozu
obwieszcza, e za dobre prowadzenie si i wydajn prac wizie moe nawet zosta zwolniony. Nie naley wic czyni
niemdrych prb ucieczek, gdy to prowadzi, jak wida w tej chwili, do haniebnej mierci przez powieszenie.
Rozkaz jako nas nie wzi. Nikt w zwolnienia nie wierzy. Zbyt wiele morderstw widziay nasze oczy, by ich
wacicieli miano wypuci. Zreszt, czytany w takiej przykrej chwili mg jedynie trafi do psychiki Niemca.
Z ca fal humanitarnych sposobw zabijania, ktre miay wiadczy o kulturze naszych katw, przyszo do nas
rwnie jawne wywoenie do gazu winiw z blokw szpitalnych. Gdy do szpitala przez szereg dni z rzdu przyjto ich
tylu, e nie mogli si zmieci, lec nawet po trzech na jednym ku, a apetyt Klehra na wbijanie szpil by zaspokojony i
jeszcze wci by tok w szpitalu, wtedy wywoono chorych autami do komr gazowych w Brzezince. Pocztkowo robiono
to niejako ze wstydem, wywoc w nocy, pnym wieczorem lub wczesnym rankiem, by nikt ich nie widzia. Potem
powoli, gdy obz ju cay wiedzia o tym zwyczaju i chorych turystach, przestano si wstydzi i w biay dzie chorzy
turyci jechali do gazu. Nieraz robiono to w czasie apelu, gdy wzmocniona warta i lufy broni z wieyczek spozieray na
nas zimno. Niejeden wizie, jadc autem do gazu, woa poznawszy w szeregu przyjaciela: Serwus Jasiu, trzymaj si!
Macha czapk, kiwa rk, jecha na wesoo.
Wszyscy w obozie wiedzieli, dokd jad. Dlaczego wic tamten si cieszy? Przypuszcza naley, e ju tak mia
dosy tego, co tutaj widzia i przecierpia, e niczego gorszego nie mg spodziewa si ujrze po mierci.
Pewnego dnia w obozie przybieg do mnie kolega 41 z wiadomoci, e w szeregach przyprowadzonych z
Birkenau, tu na rozstrzelanie, pozna (dokadnie widzia) pukownika 62. Pukownik 62, dzielny oficer, zgin.
Daem do przeczytania tych kilkadziesit stron, na ktrych nakreliem sceny z Owicimia, kolegom. Orzekli, e
w opisach czasami si powtarzam. Moliwe - troch z braku czasu, eby to przejrze wszystko raz jeszcze, lecz i dlatego,
e ten wielki myn przetwarzajcy ludzi na proszek, lub - jeli kto woli - walec rozgniatajcy na miazg transporty ludzkie,
obraca si wci wok jednej i tej samej osi, ktrej na imi byo: zagada.
A fragmenty poszczeglnych scen lagru, codziennie od nowa, ponad trzysta razy w roku, w innym dniu lecz w
podobny sposb ukazyway - sporadycznie lub regularnie co pewien czas - t sam stron walca ze wszystkimi jej
szczegami... I jeli tak si patrzyo przez prawie tysic dni, to... Jeeli ludzie yjcy wygodnie na ziemi wo minimum
wysiku przy czytaniu tych kartek, par razy myl sw zajm jednym obrazkiem, lecz owietlonym z innej strony. Moe to
i dobrze, e czytajcy chocia w drobnej czstce zespoli si z naszymi psychikami, ktre s tak rne, jak rni si dwa od
tysica, bo nam kazano po tysic razy patrze i nikt z nas nie mg si znudzi. Na spleen angielski tam nie byo czasu!
A ja chc znowu wanie si powtrzy.
Ciko byo patrze na kolumny kobiet, wykaczane prac, sunce po bocie. Wyszarzae twarze, zabocone
szatki... Id, podtrzymujc sabe muzumanki. S jeszcze niektre, co wci silnym duchem wspieraj inne i wasne
minie. S oczy jeszcze, co miao spogldaj w marszu, staraj si rwna szeregi. Nie wiem, czy ciej byo patrze na
te, co wieczorem zmczone wracay po pracy, czy na te, co rano, majc cay dzie przed sob, wychodziy w pole niby po
spoczynku i podtrzymyway sabe koleanki.
Widziao si twarze i postaci, ktre do cikiej roboty w polu nie mogy pasowa ani si nadawa. Widziao si
rwnie i nasze wieniaczki, przyzwyczajone zdawaoby si do cikiej pracy, tutaj koczone prawie rwno z paniami.
Wszystkie pdzono pieszo kilometrami do pracy, w pogod czy te w dzie ddysty. Gdy kobiety stopkami
wynay si w boto, bohaterowie obok na koniach, z psami - pokrzykujc, palc papierosy - jak kowboje gnali stado
owiec czy byda.
W obozie mielimy ju istn wie Babel; rnymi jzykami koledzy mwili. Bo oprcz Polakw, Niemcw,
bolszewikw, Czechw, kilku Belgw, Jugosowian, Bugarw, przywieziono rwnie Francuzw, Holendrw, paru
Norwegw i Grekw. Pamitam, e Francuzi dostali numery ponad czterdzieci pi tysicy. I koczyli si szybko, jak nikt
w obozie. Ani to do pracy, ani koleestwa. Wte jakie chuchra i gupio oporne.
Z transportw ydowskich, ktre przyjeday, cz modych dziewczt z ustawionych setek do kpieli w
gazie, esesmani wycigali, ratujc od mierci. Lubujc si widocznie w piknie nagiego ciaa, wybierali kilka dziennie, co
powabniejszych ksztatw. Jeli po kilku dniach dziewczyna jeszcze wci potrafia ratowa swe ycie, pacc piknoci

- 36 -

lub jakim sprytem - czasami si zdarzao, e umieszczano tak gdzie w izbie pisarskiej, rewirze lub komendanturze.
Miejsc jednak byo mao, a piknotek wiele.
Tak samo z setek idcych do gazu wycigali esesmani i cz modych ydw. Ci byli normalnie
ewidencjonowani. Szli na nasze bloki i do rnych komand.
By to znowu sposb na reszt ydw w wiecie.
Wspominaem ju o tym, e przez jaki czas ydzi umieszczani byli na krtko w pracy pod dachem; pisali
wwczas listy, lc je do rodzin, e jest im tu dobrze. Lecz wtedy pisali rwno z nami, to znaczy dwa razy na miesic, w
niedziele.
Teraz na blokach, gdzie mieszkali ydzi, od czasu do czasu zjawiali si esesmani, przewanie w jaki dzie
powszedni (my pisalimy nadal listy w niedziele). Przychodzc wieczorami, esesmani zbierali wszystkich ydw,
mieszkajcych na tym bloku i kazali siada przy jednym stole. Rozdawali formularze obowizujce w lagrze, kac pisa
listy do rodzin, krewnych, a w braku takowych nawet do znajomych. Stali nad nimi i czekali a skocz. Potem listy sami
od nich odbierali, wysyajc w rne kraje Europy. Niechby taki yd napisa, e mu jest le... Wszyscy wic pisali, e jest
im tu bardzo dobrze...
Gdy ju swe zadanie pisania uspokajajcych listw do ydw w rnych krajach nasi ydzi w lagrze dobrze
wykonali i stali si zbdnym obcieniem lagru, wtedy wykaczani byli jak najszybciej przeniesieniem do cikiej pracy
gdzie w Brzezince, albo nawet czsto wprost do SK. W SK tymczasem - jak zawsze - wykaczano. By tam yd,
nazywany powszechnie: Dusiciel. Mia on przydzielonych co dzie kilku lub kilkunastu ydw do skoczenia. Zaleao to
od wikszego lub mniejszego stanu caej SK.
Tych ydw przeznaczonych na zagad czekaa tu przykra mier od ich wspwyznawcy, potnego w barach
yda Dusiciela. Co p godziny, czasem czciej lub te rzadziej, w zalenoci od natoku w kolejce do mierci, Dusiciel
upatrzonej ofierze kaza si pooy na wznak na ziemi (opornego sam szybko i sprawnie ukada) potem trzonek od opaty
kad na gardle lecego, wskakiwa nogami na drek i naciska caym swym ciarem ciaa. Drek przygniata gardo Dusiciel si buja, przenoszc ciar to na lew, to znowu na praw stron. yd pod opat charcza, kopa, kona.
Ofierze swojej mwi czasami, aby si nie lkaa - mier przychodzi szybko.
SK, Dusiciel i przydzielani do niego na wykoczenie ydzi traktowani byli jako autonomiczne podkomando
mierci. Waciwe SK, gdzie przewaali Polacy, yo, pracowao i koczyo si osobno, t sam mier przyjmujc na inny
sposb.
Latem raptownie przeniesiono do SK wielu winiw. Byo to zarzdzenie wydziau politycznego na skutek
przejrzenia spraw, z ktrych wynikao, e winiom dowiedziono ich sprawy na ziemi. Ze znajomych moich kolegw i
pracownikw naszej organizacji w obozie, przenieli do SK w Rajsku: plt. pdch. 26, por. 27, kpt. 124 (ojca) i 125 (syna).
Po jakim czasie otrzymaem troch nieostronie wysan kartk od por. 27, ktra jednak szczliwie nie wpada, a w
ktrej pisa: Zawiadamiam Ci, e poniewa wkrtce musimy sta si oboczkami ju tylko, wic prbujemy szczcia
jutro, w czasie pracy... Szans mamy mao. Poegnaj kiedy, jeli bdziesz mg i y jeszcze na ziemi, rodzin moj i
powiedz, jeli umr, e zginem w walce.... Nazajutrz przed noc przynieli wiadomo, e w dniu tym wieczorem na
sygna goszcy koniec pracy w Brzezince, winiowie SK razem si rzucili, usiujc wszyscy dokona ucieczki. Czy le
bya przygotowana, czy moe kto zdradzi, bo trzeba by wszystkich uprzedzi, czy moe warunki byy zbyt trudne, dosy,
e esesmani wszystkich prawie winiw, okoo 70, pooyli trupem. W apaniu i zabijaniu sprawnie pomagali esesmanom
Niemcy-kapowie.
Podobno paru zostawili ywych. Mwiono rwnie, e kilkunastu zwiao. Przez Wis przepyno podobno kilku.
Wiadomoci byy jednak bardzo sprzeczne. Faktem jednak jest, e w trzy lata pniej dowiedziaem si od Romka G., i
bdcy w tej paczce 125 (syn mego wsppracownika w Warszawie), jakim sposobem wtedy mierci unikn.
Wiedzielimy, e tak jak u nas niegdy na blokach winiowie cierpieli od wszy, tak w kobiecym lagrze, w
odgrodzonych od nas blokach, panuje ogromne zapchlenie. Nie rozumielimy, skd to pochodzi, skd takie robienie
rnicy przez te insekty dla pci winiw. Okazao si potem, e niektre z komand kobiecego lagru, chodziy do pracy do
jakich zapchlonych budynkw i pchy przywleky ze sob na bloki. Te si w dobrych warunkach bardzo rozpanoszyy i
przegnay dotychczasowych lokatorw biaych. Wkrtce kobiety przeniesiono od nas, z blokw gwnego obozu do
Birkenau, gdzie w drewnianych blokach giny w straszliwych warunkach. Brak by wody na blokach, jak rwnie
ubikacji. Niektre spay na ziemi, bo bloki z desek nie miay podogi. Brodziy w bocie powyej kostek, gdy ani drenw,
ani bruku nie byo. Rano setkami zostaway na placu, nie majc ju si do pracy. Osowiae, bez czucia te cierpitnice,
przestaway mie wygld kobiet. Wkrtce doznay litoci wadz lagrowych, idc setkami do gazu. Zagazowano wtedy
ponad dwa tysice tych istot, bdcych niegdy kobietami.
Na opuszczonych przez kobiety blokach pozostaa niezliczona ilo pche. Stolarze, ktrzy chodzili na te bloki, by
przed wprowadzeniem tam znowu komand mskich naprawi jakie uszkodzenia w oknach lub drzwiach, opowiadali o
straszliwej pracy w tym pastwie brunetek, co skakay caymi rojami w oprnionych blokach. Godne, gwatownie
rzucay si na przybyszw, gryzc ciao w ctki jedne przy drugich. Nic nie pomagao. adne zawizywanie nogawek przy
kostkach bd kocw rkaww, wic stolarze od razu zrzucali ubrania, kadc je gdziekolwiek w bezpiecznym od pche
miejscu, nagie ciao bronic staym opdzaniem si, jak zwierzta pasce si w polu. A one skakay po pododze rojami i
gdy si spojrzao na nie pod soce, miao si wraenie ogldania wielu fontann.

- 37 -

W naszym obozie mielimy ju wtedy na wszystkich blokach ubikacje i adne azienki. Kanalizacja, wodocigi wszdzie ju byy. W piwnicach trzech blokw pracoway motopompy, zaopatrujce cay lagier w wod. Wielu winiw
oddao ycie przy budowie tych wszystkich udogodnie.
Zugang, ktry przyjeda do obozu teraz, od razu tu wchodzi w warunki odmienne od tych, w ktre nas
niegdy zamknli, koczc rwnie brakiem moliwoci mycia lub spokojnej chwili w jakiej ubikacji. I teraz by tu
str porzdku, ktremu niejeden zazdroci posady. Siedzia on w ubikacji i zajada zup; zawsze mia repet i cho
miejsce na posiki wydawaoby si jakie dziwne, on si tym wcale nie wzrusza. Spokojnie zajada, przyspieszajc
krzykiem czynnoci winiw w piknej ubikacji.
Kobiety przeniesione z takich warunkw, jakie byy ju na naszych blokach w roku 1942 do warunkw
prymitywnych w Brzezince bardzo to odczuy.
Przeniesiono kobiety, lecz wysoki pot, zbudowany wiosn dla odgrodzenia nas od pci odmiennej, pozosta nadal
do czasu zdezynfekowania caego obozu. Pchy jednak day sobie rad z potem. Nie wszystkie, lecz te bardziej
przedsibiorcze po sforsowaniu w jaki sposb muru rzuciy si na nasz obz, znajdujc tu na blokach mas poywienia.
Tymczasem w ykarni sytuacja tak si przedstawiaa, e trzeba byo myle o innej pracy, bo yek ju zrobiono
wiele tysicy i mona byo przewidywa, e wkrtce komando nasze rozwi. Wtedy na skutek wpyww moich
przyjaci 111, 19 i 52 zrobiono mi miejsce przy warsztacie stolarskim wrd wybranych stolarzy (dawno kiedy, przez
Konrada). Na razie pracowaem z mistrzem-stolarzem 111 przy jednym warsztacie, lecz gdy 111 i 127 zachorowali kolejno
na tyfus, zostaem sam przy warsztacie i udawa miaem stolarza-fachowca, odpowiedzialnego za prac warsztatu.
Kapo by nowy, ktry po mierci wariata Hulajnogi (tyfus) obj komando stolarzy w garbarni. Pozycja moja
staa si trudna. Dostawaem rysunki na obstalowane meble, ktre musiaem sam stworzy z drzewa. Jakkolwiek robiem
tylko dwanacie dni, sam jeden pracujc przy tym warsztacie, przyznam si, e nerwowo zmczyem si bardzo. Nie
mogem podpa, a nie byem fachowcem. W kadym razie szaf skadan robiem i chocia na jej wykaczanie przyszed
do mego warsztatu pierwszorzdny majster 92, jednak przez tych dwanacie dni udao mi si bez wpadki wobec
kaprynego, lecz gupiego kapa, udawa majstra-stolarza. Nie byem przecie w stolarce zupenym nowicjuszem (reszt
trzeba byo nadrobi sprytem), lecz przyjcie 92 do mego warsztatu, ktry on sobie obra tendencyjnie, przyjem z
prawdziw radoci.
Odtd miaem wicej czasu, ktry powicaem wizaniu tu siatki, na uzgadnianie posuni w pracy naszej
organizacji, spotykajc si z kolegami we waciwej garbarni lub pod pretekstem wyboru materiau w szopie, gdzie leay
deski, konferujc z 50 i 106 na stosie nowych siennikw, ktre tu sigay pod sam dach. Przez szczeliny w dachu
obserwowalimy ruchy Erika lub komendanta, jak z doskonaego punktu obserwacyjnego.
Tyfus dawa si nadal zoliwie we znaki i u esesmanw w koszarach zrobiono odwszenie. U nas na wszystkich
blokach chorowali. Na naszej sali (sidma na 25 bloku) codziennie kto szed do szpitala chory na tyfus. Wtedy mielimy
ju na dwch jedno ko.
Pierwszy z naszej paczki zachorowa pdch. 94, potem kpr. 91, pniej 71, nastpnie 73, 95, picy w jednym ku
ze mn - 111, 93, w kocu (ju trudno spamita kto po kim szed do szpitala) prawie wszyscy kolejno si pooyli. Bardzo
wielu nie wracao wcale, jadc w wozie penym trupw do krematorium. Codziennie par znajomych twarzy mona byo
widzie wrd rzucanych jak drzewo na wz cia winiw.
Na razie tyfus mnie nie bra.
Zjawi si u mnie dr. 2, proponujc mi zastrzyk przeciwtyfusowy; szczepionk dosta z wolnoci, skrycie.
Musiaem si jednak zastanowi, co robi, gdy jeli zostaem ju przez wszy tyfusowe pogryziony (mona byo tak sdzi,
bo spaem razem ze 111, ktry ju zachorowa, a od ugryzienia do pierwszej gorczki mijao zwykle kilkanacie dni) to w
takim wypadku nie wolno byo szczepionki stosowa, bo mogo to skoczy si mierci. Nie byem jednak zaraony, wic
na zastrzyk szczepionki si zdecydowaem.
Z naszej paczki stajcej na apelu na czele bloku, z trzydziestu chopa wkrtce zostao siedmiu, moe omiu.
Reszta umara na tyfus. Z pracownikw naszych zginli: dzielny Wernyhora - 50, a take 53, 54, 58, 71, 73, 91, 94, 126 i
nieodaowany przyjaciel - 30. Zreszt czy mog o kim jednym pisa, e jest nieodaowany - wszystkich aowaem.
Kpt. 30 bardzo staraem si ratowa. By zawsze wes, ludzi podtrzymywa wasnym humorem i misk repety; koo niego
yo zawsze szereg ludzi. Przed samym tyfusem dosta nagle zakaenia krwi, ktre udao si zlikwidowa: dr. 2 zrobi mu
szybko operacj rki i niebezpieczestwo usun. W tydzie pniej dosta tyfusu, poszed na blok 28, gdzie lec par dni,
gocinnie zaprasza kolegw, by jedli jemu przynoszone smakoyki z kanady. Mwi wtedy gono: Bg da, dobrzy
ludzie przynieli, wic jedzcie!. Mia wielk gorczk, a mimo to gada, z humorem opowiada o tym, e musi y, e
choby z gow pod pach, wyjdzie z Owicimia, bo przeszed straszne rzeczy w Hamburgu i e ze swoj Jasi jeszcze si
zobaczy. I tak, mwic cigle, dosta zapalenia opon mzgowych. Przeniesiono go na blok 20. Robiono mu punkcje.
Opiek mia troskliw, lecz nic ju nie pomogo. Wyszed z Owicimia - jako dym z komina.
Mam od niego polecenie: Isjago. Kto to zrozumie, niech si do mnie zgosi.
By wic rozchd u nas (lato 1942 r.), lecz by rwnie i przychd. W tyme czasie do organizacji naszej doszli
nowi koledzy, chocia niektrzy z nich siedzieli ju dawno w obozie: 128, 129, 130, 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137,
138, 139, 140, 141, 142, 143, 144.
Pracowaem przez par tygodni na bloku, nie chodzc do stolarni wcale, korzystajc z przyjaznego
ustosunkowania si do mnie blokowego 80, ktry ju przedtem nieraz mnie w trudnych momentach ochroni. Dawa on mi

- 38 -

na bloku prace artystyczne, tumaczc si przed wadzami potrzeb kancelaryjnych napisw na ksigach bloku.
Malowaem obrazy z ycia obozu: pobieranie zupy przez repeciarzy, wieczorny przegld ng z biciem na stoku. Z
kolorowych papierkw zrobiem co w rodzaju wycinanki-obrazu, czy te naklejanki. Wyszo to niele, bo nawet gdy
Palitzsch w miesic pniej przyszed raz na blok, gdy mnie ju tam nie byo, wszystkie obrazki poniszczy, tukc szko w
kawaki i niszczc nawet ramy, lecz naklejank moj kaza sobie da.
Rozpoczo si nowe odwszawianie obozu. Pewnego dnia, byo to pomidzy 20 a 25 sierpnia 1942 roku, jak
zawsze w ostatnich czasach nie poszedem do pracy i, siedzc w obozie, malowaem na bloku. Nagle spostrzegem auta z
wiksz iloci esesmanw, ktre zajechay do obozu, pod blok tyfusowy (blok 20, nowa numeracja). Esesmani szybko
otoczyli blok. Przyznam si, e gdy patrzyem na t scen, na chwil zrobio mi si zimno koo serca, a potem gorco.
Mylaem o innym powodzie tego najazdu esesmanw, lecz to co zobaczyem rwnie byo straszne. Wycigano chorych,
pakujc ich w auta. Chorzy, nieprzytomni i prawie ju zdrowi rekonwalescenci, tacy, co to miesic temu chorowali, lecz
jeszcze odbywali kwarantann - wszyscy razem zostali wpakowani na auta i wywiezieni w kilku rzutach do komr
gazowych.
Wywieziono wtedy wszystkich, ktrzy mieszkali na bloku 20, nawet zdrowych, ktrzy przeduyli tu swj pobyt
dla odpoczynku, za wyjtkiem flegerw, ktrych poznawano po ubraniu, gdy od szeregu miesicy cay personel szpitala
nosi ubrania rnice si wyranie od naszych. Byy to ubrania z biaego ptna, z czerwonym lampasem malowanym
farb wzdu plecw i takimi lampasami na spodniach.
Wtedy dr. 2 uratowa szereg Polakw, kac im si przebiera po paru kolejno w biae ubrania flegerw,
przedstawiajc ich komisji SS jako doktorw pracujcych przy chorych. Zwrcono mu uwag wreszcie, e co tych
pielgniarzy byo za wielu. Poniewa jednak na kocu wychodzili prawdziwi sanitariusze, ktrych esesmani znali, jako si
akcja udaa.
Widziaem scen, gdy esesman wrzuca na auto dwch maych winiw. Jeden omioletni chopczyk prosi
esesmana, by go zostawi. Uklk przed nim na ziemi. Esesman kopn go w odek i wrzuci do auta jak szczeni.
Wszystkich tego dnia wykoczono w kamerach gazowych w Brzezince. I potem palono przez dwa dni w
krematorium, dowoc wci winiw z obozu. Bo nie skoczyo si na bloku 20. Pniej brali z bloku 28, nastpnie z
baraku drewnianego, co sta zbudowany na czas epidemii tyfusu pomidzy 27 a 28 blokiem. A potem wybierali ju z
komand. Komisja chodzia, wybierajc z normalnych blokw, gdzie mieszkay komanda. Wywozili do gazu wszystkich, co
mieli spuchnite nogi lub jakie uszkodzenia ciaa i robicych wraenie sabych pracownikw. Wzili si te za
Schonungsblock i wszystkich w lagrze muzumanw, ktrych co prawda byo mniej ni zawsze z powodu dopywu
kanady. Ci jednak, co byli muzumanami pojechali do gazu na odwszenie. Z gazu - przez krematorium - szli dymem
z komina.
Ten nowy termin odwszenie ycia - znowu si przyj w obozie.
Po transportach ludzi, ktrzy z wolnoci przyjechali, by odda swe ycie w gazie, pakowano rwnie do gazu
pozostae stosy ubra i bielizny rozwieszajc je w osobnych komorach dla dezynfekcji, czyli dla waciwego odwszenia.
Std odwszeniem nazywano czynnoci wprowadzania przedmiotu w stref dziaania gazu, choby by winiem.
W kilka dni potem, 30 sierpnia, dostaem gorczki i amania staww; bolay mnie rwnie ydki przy naciskaniu.
To wszystkie prawie oznaki tyfusu. Brakowao tylko blu gowy, lecz gowa mnie nigdy jeszcze w yciu nie bolaa i nie
znaem tego uczucia. Mam to, przypuszczam, w spadku po ojcu, ktry nieraz ze zdziwieniem mwi: co to za durna musi
by gowa, ktra boli! Poniewa jednak lekarze i koledzy mwili, e przy tyfusie gowa bole musi, wic czekaem par
dni. Szczliwie, zawdziczajc blokowemu 80 moliwoci pozostawania na bloku, do pracy nie chodziem. Gorczk ju
miaem ponad 39 stopni i trudno mi byo sta na apelach. Do HKB jednak pj nie chciaem, bo nie byo adnej pewnoci,
e nie przyjad znowu auta, nie wywioz do gazu. Tym bardziej, e choroba w najlepszym razie, z konieczn kwarantann,
najmniej trwaaby dwa miesice. Bya to moja druga cisza choroba w Owicimiu. Prcz tego par razy w cigu pobytu
w obozie miaem temperatur podwyszon wskutek zazibienia; na wolnoci przeszoby to moe w jak gryp, tu si
woli czy moe napicia nerww chorob zwalczaem, chodzc do pracy.
Teraz jednak z dnia na dzie, szczeglnie pod wieczr, czuem, e choroby nie przechodz i e w ogle na
chodzenie brakuje mi si. Nie wiem, co by byo dalej, gdyby tak jak w pierwszym wypadku nie zadecydowao odwszenie.
Wyczerpany ju byem t gorczk trwajc kilka dni. Odwszenie przeszo ju wszystkie bloki i teraz kolej bya na nasz
blok. Pomimo wieczornej gorczki do 40 stopni, na odwszenie si przygotowaem, pomagajc sztubowemu, koledze 111,
ktry wrci szczliwie ju po tyfusie. Gdy blok poszed na odwszenie i pozosta tylko personel przenoszcy inwentarz
bloku, a za p godziny mielimy pj na odwszenie wszyscy, wtedy ja z wielkiego osabienia (pamitaem, jak ciko mi
byo przej kiedy odwszenie w gorczce) nie czuem si na siach. Droga bya jedna - eby tego unikn, trzeba byo
pj do szpitala, skd znowu mogli zabra do gazu.
Wahaem si, lecz zjawi si dr. 2, ktry w nieprzepisowym czasie zaatwi za mnie wszelkie formalnoci i
umieci mnie na bloku 28 (w szpitalu), w ostatniej chwili przed apelem wycigajc mnie ze stanu bloku 25. Gorczk
miaem do 41 stopni i powane osabienie - to by mj tyfus. Niebolca gowa miaa jednak t zalet, e nie traciem wcale
przytomnoci. Moe przebieg choroby miaem agodniejszy ze wzgldu na szczepionk?
Pierwszej nocy, ktr spdziem na bloku 28 by pierwszy nalot - par samolotw owietlio obz i na Brzezink
zrzucono dwie bomby. Moliwe, e chcieli trafi w krematorium, lecz akcja nie bya powana. Na nas jednak wpyna
doskonale. Widzielimy chaos wrd esesmanw. Dwch postw, co stao na najbliszych wieyczkach, zbiego z nich w
popochu, gnali oni wzdu drutw tak, jakby gowy potracili. Od koszar biegli pod nasz obz esesmani w bezadnej kupie,
szukajc si nawzajem. Niestety, by to nalot sabiutki i tylko jedyny w Owicimiu, przynajmniej za moich czasw.

- 39 -

Mj dwudniowy pobyt na bloku 28 nazywa si czasem obserwacji. Tu specjaln serdecznoci i troskliw


opiek otoczy mnie przyjaciel 100, ktry wszystkie wolne chwile powica na to, by by przy mnie lub te przynie
cytryn czy cukier. Przez niego take miaem kontakt z kolegami z pracy i wpyw na dalsze postpy organizacji. Wysypka
jednak bya tak widoczna, e przenie mnie musieli na blok 20 o ponurej sprzed paru tygodni historii. Jeszcze na bloku 28
dr. 2 zrobi mi jaki zastrzyk, po ktrym w kilka godzin temperatura spada z 40 stopni na 37 z kreskami. Wic, gdy
nazajutrz znowu zjawi si u mnie ze strzykawk, artowaem, e jak teraz z 37 spadnie na 34, to chyba umr, a zatem na
zastrzyk zgodzi si nie mog. Organizm mj na wszelkie zabiegi i lekarstwa reagowa silnie.
Blok 20 po niedawnej wywzce wszystkich chorych do gazu znowu by peny. Codziennie na podjedajce wozy
rzucano ciaa umarych na tyfus jak polana drzewa. Nie wiem, czy o tym ju wspominaem, e wszystkie ciaa, ktre wieli
do krematorium, byy nagie, bez rnicy w jaki sposb ludzie ci zmarli - na tyfus, inn chorob, ig Klehra, czy strza
Palitzscha.
Tutaj, na bloku tyfusowym, po wyniesieniu co rano trupw, ju przed poudniem, a szczeglnie wieczorem na
korytarzu leay znowu sine, nagie ciaa, ponakadane jedno na drugie, robice wraenie jatek z chudym misem.
Po pierwszym dosy swarliwym zetkniciu si z koleg, co by tu lekarzem, ju w par godzin pniej odczuem
dla niego yczliwo. Peen powicenia, mylcy wci tylko o chorych, przez cay dzie, dbajc o wszystkich, biega,
my, karmi, stosowa zastrzyki; wtedy miaem go za doktora 145. Drugim dzielnym lekarzem tutaj by dobroduszny i
jednoczenie energiczny kpt. dr. 146. Poza tym miaem nadal opiek kolegi 100, przez jego przyjaciela 101, ktry mia tu
wstp jako pielgniarz ze strzykawk lub pobierajcy krew do analizy.
Wrd administracji tego bloku na stanowisku magazyniera by tu czonek naszej organizacji, mody mj
przyjaciel, Edek 57. Od niego miaem, gdy zaczem zdrowie, dodatkowe obiady, sonin i cukier. Poduszk i koc z
kanady dostarczy mi tu w porozumieniu z 76 - Kazio 39.
Zanim kryzys min, w tej wielkiej ptrupiarni - gdzie obok cigle kto rzzi przedmiertnie, kona, wyazi z
ka, by upa na podog, zrzuca swoje koce lub w gorczce rozmawia z najdrosz matk, krzycza, kogo wzywa, nie
chcia je lub da wody, w gorczce usiowa wyskoczy przez okno, kci si z lekarzem lub go o co prosi - leaem,
mylc, e jeszcze mam siy, by wszystko to rozumie i znosi w spokoju. Od samych tych wrae mona ju byo
zachorowa, mona te byo nabra wstrtu do takiej wdrwki czowieka i mie pewnego rodzaju al za niedoskonaoci
organizmu ludzkiego, czu odraz do samego stanu chorobowego. Tote rosa we mnie przemona ch wyjcia std, jak
najszybszego powrotu do si.
Gdy min kryzys, a mnie si zdawao, e mam ju siy, by zej po schodach, do ubikacji (przedtem korzystao
si z prymitywnej, urzdzonej dla chorych na sali), okazao si wtedy, e jestem tak saby, i musz trzyma si ciany.
Dziwne, e idc po schodach, nie tylko nie miaem si i na gr, lecz tak samo trudno byo schodzi. Siy wracay, jak mi
si zdawao, w bardzo wolnym tempie. W czasie mego osabienia par razy koledzy byli gotowi - w razie ewentualnej
wywzki do gazu - zanie mnie gdzie na strych i ukry.
Kilka razy Klehr przechodzi sale i wzrokiem bazyliszka wybiera kandydatw na szpil.
Poznaem tu i wcignem do naszej roboty: 118, 146, 147, 148, 149.
Dr. 145 dawa wszystko z siebie na stanowisku tak dla niego odpowiednim, e nie byo tu potrzeby ani wiza, ani
co zmienia. Wiedziaem, e na niego mona liczy.
Od czasu do czasu zjawia si dr 2, przynoszc mi cytryny i pomidory, zdobyte jak zawsze na lewo.
Stosunkowo szybko stawaem na nogi. I w czasie kwarantanny, schodzc na dziedziniec, rozmawiaem z
przyjacimi przez kraty odgradzajce blok zapowietrzony. Przyjaciel 76 przychodzi z now informacj o gazi
organizacji, ktr wieo powiza, 61 - z projektem wyjcia na wolno przez podkop z bloku 28, zainicjowanym przez 4,
a rozpocztym przy pomocy 129 i 130; przyjaciel 59 - z propozycj scalenia nowych i podziau wszystkich naszych si, a
take wyznaczenia dowdcw poszczeglnych grup na stae, czego chcia rwnie i pk 121 (gdy zaszy zmiany po
ostatnim odwszeniu).
Wtedy opracowaem plan scalania i podziau w ten sposb:
Poniewa po generalnym odwszeniu wadze obozu ulokoway winiw na blokach komandami, a wic odpada
potrzeba rozwizywania planu zada na moment opanowania obozu w dwojaki sposb (tzn. moment pracy i moment na
blokach, w obozie), wic za podstaw wziem bloki.
Kady blok to by pluton, tzn. ci, co do organizacji naleeli i na tym bloku mieszkali, bez wzgldu na pierwotne
wizi organizacyjne stanowili od tej chwili szkielet plutonu, ktry w momencie wybuchu staby si tak wielki, jak wielu
zdoaj za sob porwa, unieszkodliwiajc od razu element proniemiecki.
Blok X - winiowie na parterze i blok Xa - na pitrze stanowiy razem dwuplutonow kompani, mieszczc si
w jednym budynku, z dowdc kompanii na miejscu. Kilka blokw-budynkw stanowio batalion.
Podzieliem cao na cztery bataliony. Na dowdc caoci - w sensie akcji bojowej - zaproponowaem jak
dotychczas mjr. 85.
Na dowdc I baonu mjr. 150 (bloki: 15, 17, 18).
Na dowdc II baonu - kpt. 60 (bloki: 16, 22, 23, 24).
Na dowdc III baonu - kpt. 114 (bloki: 19, 25, kuchnia oraz personel szpitala z blokw 20, 21, 28).

- 40 -

Na dowdc IV baonu - kpt. 116 (bloki: 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10).


Od zorganizowania reszty blokw powstrzymaem si ze wzgldw technicznych, gdy byy to albo dopiero
obsadzone, jak: 1, 2, albo uyte na skad, jak: 3, 26 i 27, albo w trakcie wykaczania budowy, jak: 12, 13, 14, albo blok
specjalny 11.
Plan ten odpowiada pk. 121 i na takowy zgodzi si.
W par dni pniej wyszedem ze szpitala na obz. Miaem skrcon kwarantann przez znajomych lekarzy,
ktrzy w kancelarii zrobili (fikcyjne) przyjcie moje do szpitala z dat wczeniejsz.
By pocztek padziernika 1942 roku. Do pracy poszedem w piciu setkach, jak zawsze - do garbarni, lecz nie do
komanda stolarzy, gdzie pracowaem przed chorob, tylko do komanda garbarzy (waciwej garbarni), zawdziczajc to
przyjacielowi 59, ktry przedstawi mnie nowemu kapowi garbarzy, Mateczce, jako garbarza, ktry by chory, a teraz
powrci do pracy. W garbarni, pocztkowo pracujc w ssiedztwie pk. 121 przy biaym garbunku, potem dziki
przyjaznemu stosunkowi 59 i 61 przeniosem si do suszarni, gdzie byo ciepo, bo sta wielki, elazny piec i udawaem
przez cztery miesice garbarza, zaprawiajc si w tym nowym fachu.
Widok ogromnego dziedzica garbarni mao si zmieni. Codziennie kilka aut przywozio tu rzeczy pozostae po
zagazowanych ludziach celem spalenia ich w wielkim palenisku garbarni. Obuwia nie palono. Ogromn ilo
najrozmaitszych butw, tych i czarnych, mskich i damskich, dziecinnych, rnych rozmiarw zrzucano co dzie z auta
na wielkie piramidy. Powstao komando, ktre trudnio si dobieraniem butw tych do pary. Paleniem zwoonych na drug
kup walizek, portfeli, damskich torebek, wzkw dziecinnych i rnych zabawek trudni si kto inny. Osobno odkadano
kolorow wen, ktr kobiety wiozy ze sob tu na robtki. Tej nie palono; kto mg, dekowa, uywajc do robienia
swetrw.
Wielki piec garbarni z fabrycznym kominem wszystko to pochania - opa by darmowy, zwieziony pod samo
nieomal palenisko. Ci, co to palili, mieli mono pogrzeba nieco w walizkach. Czasami kto z garbarni dopada kupy
walizek przed piecem, gdy z dziedzica byo dosy trudno zabra ze wzgldu na moliwo wejcia w pole widzenia
Erika lub Waltera. I znowu widziaem, jak pod wpywem chci posiadania zota czy drogiego kamienia, rozpruwano
walizki, torebki, teczki, szukano w butach, kremach i mydach. Z papierw brano tylko dolary. Po caym dziedzicu latay,
gnane wiatrem jak licie jesienne, banknoty, przewanie franki francuskie. Tych nikt nie ciua, tym bardziej wobec
niebezpiecznej rewizji na bramie. Wydaway nam si zupenie niepotrzebne. Uywane byy tylko w ubikacji.
Garbarze - koledzy - arystokracja - ze wszystkich komand, przez jaki czas brali, idc do ubikacji - jednorazowo
nie mniej ni 50 tysicy frankw. artowano wtedy, e mniej nie wypada - mogli by uwaa czowieka za skpca.
Najtrudniej jest pisa o sobie. W stopniu przedtem niespotykanym nawet dla siebie przechodziem obok zota i
kamieni obojtnie. Dzi, piszc o tym znowu, na ziemi, staram si dokadnie zanalizowa, dlaczego? Bya to wasno ju
raczej niczyja, tak tumaczyli sobie winiowie. Z tym tumaczeniem nawet si wtedy zgadzaem. Lecz przede wszystkim
nie mogem si wyzby odrazy do rzeczy, w moim pojciu, jednak krwi splamionych, a poza tym, nawet jeli bym si
przemg, nie widziaem sensu, po co bym to mia robi. Dziwnie dla mnie te przedmioty straciy warto. A nawet wicej
- wtedy byem w takim jakim okresie (czy to pod wpywem przey, czy wymogw wiary, bo stale i zawsze byem
wierzcym), e naprawd dla mnie cenniejsze byo zadowolenie z siebie, ni jaki tam kamyk... Do, e gdybym si
wtedy do wzicia tego zota czy brylantw zmusi, czubym, e spadam ze szczytw, na ktre wspiem si tak trudn
drog. Poza tym pierwsz, zasadnicz przeszkod do szukania zota byo nieomal namacalne uczucie, e robibym sobie
jak wielk krzywd. Tak wtedy czuem, a kto wie, czy i teraz, gdybym si znowu znalaz w podobnej sytuacji
postpibym inaczej?
Rni koledzy rnie do tego podchodzili. Mnie na razie pienidze byy niepotrzebne, lecz kiedy znacznie pniej
chciaem uciec z obozu i pienidze na drog mogy si przyda, to zwrciem si do jednego z winiw, mwic, e
moemy wyj razem i pytajc, czy ma pienidze na wszelki wypadek. Powiedzia, e obliczy, co uzbiera i odpowie mi
jutro. Nazajutrz powiedzia, e ma zota przeszo kilogram. Lecz tak si stao, e wyjcie z nim mi si nie uoyo.
Wyszedem z takimi, co wanie zamanego szelga przy duszy nie mieli. Jest to jednak historia znacznie pniejsza - na
razie wyj jeszcze nie zamierzaem, czekajc na moment najciekawszy w obozie, ku ktremu caa praca bya skierowana.
Opanowa obz moglimy od paru miesicy nieomal codziennie. Czekalimy na rozkaz, rozumujc, e bez
takowego, chocia byby to pikny fajerwerk, i dla wiata i dla Polski niespodziewany, i e nie moemy pj na to,
kierujc si tylko wasn nadziej, dla ktrej panu X czy Y taka rzecz si udaa. Nie wolno nam bez komendy pj na takie
ryzyko.
A pokusa nkaa codziennie. Rozumielimy jednak dobrze, e byoby to potwierdzeniem naszych wad
narodowych sprzed wiekw. Wykwit ambicji, prywata, za ktr represje mogy by potem wielkie na caym lsku. Tym
bardziej, e wtedy jeszcze trudno byo przewidzie, jak si potocz wypadki.
Mielimy cigle jeszcze wielk nadziej, e bdziemy mogli odegra rol jako zorganizowana cz w
skoordynowanej z caoci akcji. W tamt stron szy nasze meldunki, z ktrymi polecone byo dotrze do samego
komendanta. Z obawy przed moliwoci nieostronego kroku gdzie na wolnoci, naleao unika w przekazywaniu
meldunkw wszelkich porednikw. Nie bylimy pewni, jak gboko siga wywiad niemiecki w nasze komrki u gry,
moe nawet w stojce na czele caej Konspiracji w Polsce. Bya zawsze obawa, e gdy wywiad niemiecki rzecz przewcha
- rozwal tutaj w obozie najenergiczniejsze jednostki.

- 41 -

W tym stanie rzeczy przyszo do obozu echo pacyfikacji Lubelszczyzny. Najprzd wrd palonych rzeczy i
gorszych, podniszczonych butw pewnego dnia znaleziono buty, wiejskie, wielkie i mae, potem - ubrania polskich
chopw, ksieczki do naboestwa w jzyku polskim i proste, wiejskie race.
Wtedy przeszed pomruk przez nasze pitki. Zaczto stawa grupkami. Pici zaciskay si niecierpliwie.
Byy to rzeczy przywiezione po naszych, polskich rodzinach zagazowanych w komorach w Brzezince. Po
pacyfikacji Lubelszczyzny (mwili nam koledzy z Rajska), przywieziono tu, do gazu, ludno z kilku polskich wiosek. Tak
ju jest na wiecie i trudno na to poradzi, kiedy palono rzeczy ludzi przywiezionych tu gdzie z zagranicy, cho zawsze to
dla nas byo potwornym dzieem i w garbarni, gdzie buty, walizki przez szereg miesicy stanowiy zowieszcze echo
zbrodni, jednak teraz, gdy widziao si mae buciczki, kobiec bluzk, a midzy tym wszystkim raniec, serca zabiy
ywiej chci zemsty.
Z tych transportw lubelskich wybrano modych chopcw od 10 do 14-15 lat. Wydzielono osobno, puszczono do
obozu. Mylelimy, e si chopcy uchowaj. Lecz pewnego dnia, gdy przysza wiadomo, e przyjeda jaka komisja
sprawdzajca stan obozu, eby nie mie kopotu, nie tumaczy si przed nikim, skd tacy modzi winiowie - zreszt
moe i z innych przyczyn - zaszpilowali tych wszystkich chopcw na bloku 20 fenolem. Wiele ju widzielimy gr trupw
w obozie, lecz ta gra z ciaek modocianych, okoo dwch setek, dziaaa na nas, nawet starych winiw, niebywale
mocno, przyspieszajc gwatownie uderzenia serca.
W garbarni weszo do nas kilku nowych czonkw: 151, 152, 153, 154, 155. Jednoczenie stworzylimy w naszej
organizacji komrk planowania - doradcz, do ktrej weszli pukownicy 24, 122, 156.
Czsto byo si wiadkiem, siedzc w Owicimiu, jak ktry z kolegw dostawa z domu list, w ktrym go
matka, ojciec bd ona zaklinali na wszystko, by podpisa Volkslist. Tyczyo si to pocztkowo przewanie winiw
takich, ktrzy mieli nazwisko o brzmieniu niemieckim lub matki nazwisko byo niemieckie, czasem jakie pokrewiestwo
itp.
Pniej wadze coraz wicej robiy uatwie, tak e ostatnio wcale nie potrzeba byo adnych brzmie
niemieckich, ponad t jedn ch, zamazania polskiego sumienia chyba e inne wane wzgldy byy. Jake czsto za to
widziao si tam w piekle serdecznego chopa, ktremu brzmienie obce jego nazwiska nie przeszkadzao by godnym
imienia Polaka.
Ktry z rozrzewnieniem mwi: Tak. Kocham matk, on, czy te ojca, lecz listy nie podpisz! Zgin tu wiem
o tym... ona pisze: Kochany Jasiu podpisz... Nie! Niedoczekanie! Nikt kiedy w przyszoci nie bdzie mg plu moj
polsko choby moda lecz twarda!
Jake wielu takich w Owicimiu zgino...
...mierci adn, bo wytrwali do ostatka na reducie zachowania polskiego sumienia...
czy wszyscy rodacy o nazwisku polskim na wolnoci bdc o sw polsko walczyli?
Jake bardzo by si przyda aparat, ktry by mg zrobi weryfikacj sumienia polskiego, ktre u rnych
rnymi chodzio drogami, przez tych kilka lat od wojny pocztku.
W drugiej poowie padziernika zauwayli koledzy (przybieg z tym 41), e dwch kapw o opinii najgorszych
drani (poza koczeniem winiw robicy donosy do wydziau politycznego i kierownika jego Grabnera) chodz po
obozie, jakby kogo szukali, notujc numery niektrych winiw.
Pewnego dnia po poudniu, gdy szedem z 22-go bloku gwn drog, spieszc do kolegw w rejonie szpitala,
spotkaem tych dwch kapw przy bloku 16-tym.
Jeden szed z notesem, drugi podszed do mnie z faszywym umiechem i zapyta: Wo lufst du? ot tak, eby
co powiedzie i wskaza wyranie na mj numer pierwszemu, poczem zaraz odszed. Tamten na mnie spojrza i jakby si
waha poniewa poszli dalej, wic ja rwnie poszedem sw drog mylc, e to jaka omyka.
Dnia 28 padziernika 1942 roku rano na apelu, w rnych blokach pisarze (Schreiber) zaczli wywoywa numery
winiw mwic, e wywoani maj pj do Erkennungsdienst dla sprawdzenia fotografii.
Wywoano razem dwustu czterdziestu kilku winiw wycznie Polakw jak pniej stwierdzilimy
przewanie Lubliniakw, z dodaniem okoo czwartej czci Polakw, ktrzy z lubelskimi transportami nic nie mieli
wsplnego, zaprowadzili na razie na blok 3-ci, co nam ju wydao si by podejrzanym, dlaczego nie od razu na blok 26-ty,
gdzie mieci si Erkennungsdienst niby-powd wywoania.
Nas zawoa dzwon do Arbeitskommando, a potem normalnie wyszlimy za obz, dc kade komando w
swym kierunku do pracy.
W pracy na wszystkich komandach wrzao wrd kolegw nie wiedzielimy na razie czy im co grozi.
Pniej rozesza si skd wie, e maj by rozstrzelani. Dwustu czterdziestu chopcw przewanie
zdecydowanych Lubliniakw, do ktrych dodano chaotycznie widocznie wybierajc po obozie przez pieskw Grabnera
numery tych, co ruchliwoci, swoj energi rzucali si w oczy.
Czym si waciwie kierowano, nie dowiedzielimy si nigdy, moe tylko widzimisi dwch drani decydowao.
Nazywao si to jednak pacyfikacj Lubelszczyzny, ktra takim echem odbia si w obozie.

- 42 -

Znalaz si wanie w ich szeregach dzielny 41 (z Warszawy), ktry pierwszy z wiadomoci o spisywanych
numerach przylecia.
Na razie nie wiedzielimy, czy ich rozstrzelaj mylelimy, e moe to tylko plotka.
Tak wielkiej iloci winiw naraz nigdy dotychczas nie rozstrzelali. Mczya nas maska pozornej biernoci, gdy
bylimy gotowi pragnlimy akcji. W grze organizacji nieomal grylimy palce gotujc si na wszelki wypadek do
rozgrywki.
Gdyby wrd tamtych wybuch bunt i opr, wtedy bymy wszyscy przystpili do akcji.
Bunt by rozpali szeregi byby to vis maior, ktry by nam rozwiza rce.
Po drodze do obozu naszych pi setek zdrowych warsztatowcw miao biuro budowlane, a pod nim magazyn
zapasowy broni.
Zreszt wtedy nie byo to trudne - chopcy si palili. Na mier kady zawsze by gotw, ale przedtem krwawo
bymy odpacili katom. Tych dziewi marnych wieyczek i z gwnej wartowni, dwunastu zaledwie gemeinw, ktrzy
podczas eskorty nosili karabiny na pasach przyzwyczajeni do naszego spokoju, a brali je do rki dopiero przed obozem, w
obawie przed wadz.
eby chocia jakim cudem z Warszawy przyfruno jedno sowo: mona, i to dzisiaj, by ratowa tamtych.
Tak, to byy mrzonki...
Czy kto wiedzia, myla? Pewnie z oddali mona powiedzie, e to by tylko fragment polskiego cierpienia. A
jednak jake wtedy byo nam ciko, gdy po poudniu przysza wiadomo, e wszystkich - spokojnie, bez przeszkd rozstrzelali.
Nieraz midzy sob w dniu, gdy bya rozwaka, omawialimy wieczorem, kto jak umiera - czy szed odwanie,
czy lka si mierci.
Koledzy zamordowani 28 padziernika 1942 roku wiedzieli o tym, co ich czeka. Na bloku 3 powiedziano im, e
bd rozstrzelani; rzucali kartki kolegom, co mieli jeszcze y z prob o przekazanie rodzinom. Postanowili umrze na
wesoo, eby wieczorem o nich dobrze mwiono. Niech mi kto powie, e my, Polacy, tego nie potrafimy... Ci, co widzieli
ten obrazek, mwili, e nigdy go nie zapomn. Od bloku 3, pomidzy 14 i 15, pomidzy kuchni a blokami 16, 17 i 18, i
dalej prosto midzy blokami szpitala, szli kolumn w pitkach, gowy spokojnie nieli wysoko, miejscami - umiechnite
twarze. Szli bez eskorty. Za nimi Palitzsch z karabinkiem na pasie i Bruno; obaj, palc papierosy, rozmawiali o sprawach
obojtnych. Wystarczyo, by ostatnia pitka zrobia w ty zwrot, a tych dwch oprawcw przestaoby istnie.
Czemu szli wic? Lkali si o siebie? Czeg mieli si lka w takiej chwili, gdy i tak szli na mier? Wygldao
to ju na psychoz. Lecz oni szli, bo mieli w tym swoje racje. Zapowiadane przez wadze, potwierdzane przez kolegw
przyjedajcych z wolnoci, wieci o tym, e za wybryk aresztowanego odpowiadaa caa rodzina robiy swoje.
Wiadomym byo, e Niemcy w stosowaniu represji s bezwzgldni i umiercaj rodziny, wykazujc w takich wypadkach
bestialstwo, na jakie ich tylko sta. Jak wyglda bestialstwo? - kt od nas lepiej wiedzia.
Widzie lub tylko wiedzie, e matka, ona, dzieci znalazy si w takich warunkach, jak tu kobiety w Brzezince,
wystarczyo do paraliowania wszelkich chci rzucenia si na oprawcw.
Co innego cay obz. Opanowanie, zniszczenie akt... Kto by mia odpowiada? Trudno by byo sign po
dziesitki tysicy rodzin naraz. A i to po duszych rozwaaniach uzalenilimy przecie od rozkazu ze wzgldu na
moliwo represji, ze wzgldu na ch skoordynowania akcji. Przyzwyczajonym do mierci, z ktr kilka razy stykao si
codziennie, atwiejsza bya myl o mierci wasnej, ni myl o strasznym ciosie w najdrosze nam osoby. Nawet ju nie
tylko ich mier, lecz te okropne przeycia, zabieranie tward, bezwzgldn rk ukochanych istot z tego wiata, zamanie
ich psychiki i wtrcenie w wiat inny, w wiat pieka, do ktrego nie wszyscy atwo przechodz... Myl, e stara matka czy
ojciec ostatkiem si brnie gdzie po bocie, szturchani i bici kolb z przyczyn syna... Lub, e dzieci id na mier do gazu z
powodu swego ojca, byo o wiele ciej, ni myle o wasnej mierci. A nawet jeli by taki, dla ktrego by to poziom
zbyt wysoki, to jednak szed wiedziony przykadem innych. Wstydzi si - to za sabe sowo; nie mg wyama si z
kolumny o piknej postawie, tak hardo na mier idcej!
Wic szli... Koo kantyny (drewniana na placyku za blokiem 21), idca drog pomidzy blokami 21 a 27,
kolumna, jakby si zatrzymaa, zawahaa, omal, e nie posza prosto. Lecz by to jeden, krtki moment, skrcia pod ktem
prostym w lewo i posza ju na bram bloku 11 wprost w paszcz mierci. Dopiero gdy zamkna si za nimi brama i
pozostawiono ich w tym bloku na kilka godzin - rozstrzela ich miano po poudniu - pod wpywem oczekiwania na mier
wyazi zaczy z zakamarkw rne wtpliwoci i znalazo si piciu kolegw, ktrzy namawiali do opanowania caego
obozu, do rozpoczcia tu akcji. Zabarykadowali bram i moe doszoby do czego powaniejszego, gdy Niemcy wcale nie
wzmocnili stray, a nasze wszystkie komanda oczekiway tylko znaku, gdyby nie to, e protest przeciwko mierci nie
wyszed wcale poza blok 11. Poza t pitk nikt nie da si porwa, a lzak, funkcjonariusz tego bloku, zawiadomi
esesmanw o zarzewiu buntu i na bloku zjawi si Palitzsch w asycie paru esesmanw i rozprawili si z tymi kilkoma
winiami, zabijajc ich pierwszych, a reszt zostawiajc na pniej.
Zyskali tylko u nas opini, e zginli w walce (kpt. dr. 146, kolega 129 i trzech innych kolegw).
Po poudniu wszyscy nie yli. Z naszej organizacji oprcz wspomnianych ju przedtem, zginli w tym dniu
koledzy: 41, 88, 105, 108, 146; lecz byli tacy z organizacji, ktrych nie podaj, gdy nie wszystkich si osobicie znao,
byoby to niemoliwe w pracy konspiracyjnej.

- 43 -

Po powrocie z pracy do obozu czuo si w powietrzu zapach krwi przyjaci. Postarali si przed naszym
przyjciem wywie ju ciaa do krematorium. Caa droga naznaczona bya krwi, ktra cieka z wozw, gdy ciaa ich
wieli. Wieczorem tego dnia cay obz przygnbiajco przeywa mier tych nowych ofiar.
Dopiero teraz zrozumiaem, e omal nie znalazem si na licie wyczytanych w tym dniu rano numerw.
Przypominajc sobie tych dwch kapw zapisujcych numery, nie wiedziaem, czy nie zostaem zapisany przez tego z
notesem, bo nie wygldaem na niebezpiecznego winia, czy moe wrd zapisanych w nadmiernej iloci numerw
Grabner potem wybiera, odrzucajc takich, co nie mieli tu spraw.
Przywieli nowy transport winiw z Pawiaka, z Warszawy, wrd ktrych przyjechali moi przyjaciele i niegdy
wsppracownicy w TAP w Warszawie: ppor. 156, 157, 158. Przywieli oni ciekawe dla mnie wiadomoci. 156 opowiada
mi, jak dotar do Warszawy z Owicimia 25 i jak potem on go sam odwozi do pracy autem do Miska Litewskiego.
Natomiast 158 opowiada mi ze szczegami, jak na wiadomo ode mnie przesan przez sier. 14 w sprawie grocego
nadesania niewygodnych dla mnie danych z ksig metrykalnych z miejscowoci Z., szwagierka moja pospieszya do
niego. Poczciwy przyjaciel 158 tego dnia wsiad do pocigu i pojecha do miejscowoci Z., gdzie w parafii rozmwi si z
ksidzem, tumaczc mu o co chodzi. Ksidz zanotowa oweczkiem w ksidze koo waciciela mojego obozowego
nazwiska i obieca spraw pomylnie zaatwi. Co widocznie i zrobi, bo w sprawie mojej bya w wydziale politycznym
cisza.
Kolega 156 pokaza mi wrd nowo przybyych do obozu kpt. 159 z Komendy Gwnej w Warszawie - by to
zastpca Iwo 11. Jeden z czonkw naszych 138 zna kpt. 159 osobicie, bdc niegdy jego podkomendnym, a obecnie
bdc tu blokowym, atwo roztoczy nad nim opiek (kolega 156 razem z pracujcym ju tam 117 przygarn do pracy 76).
Odtd dwaj TAP-owcy pracowali i mieszkali razem.
Z czonkw TAP, ktrych znaem niegdy w Warszawie przeszo przez Owicim: 1, 2, 3, 25, 26, 29, 34, 35, 36,
37, 38, 41, 48, 49, 85, 108, 117, 120, 124, 125, 131, 156, 157, 158. Z powodu, e 129 by rozstrzelany, a 130 zmar na
tyfus, niemoliwym byo kontynuowa rycie podkopu z 28 bloku. Podkop nie wpad, w innej sprawie aresztowano 5.
Pn jesieni 1942 roku, gdy do kopcowania ziemniakw uyci zostali blokowi, to i 4 chodzi rwnie daleko do
pracy przy ziemniakach w polu. Zdezorientowany esesman z wydziau politycznego, Lachmann, przyszed po niego w
jakiej sprawie, lecz 4 by nieobecny. Lachmann zawrci i odszed. Koledzy szybko si zorientowali, wpadli do pokoju 4,
ktry jako blokowy 28 bloku mia swj pokj i usunli wiele takich przedmiotw, ktre by jeszcze wicej skomplikoway
spraw.
Kto musia puci farb...
Lachmann doszed tylko do bramy i jakby tknity czym wrci i zrobi gruntown rewizj pokoju 4, ale ju nic
nie znalaz. Na 4 jednak ju czeka i zaraz po przyjciu jego z pracy wieczorem, aresztowa go, zaprowadzi do bunkra i 4
ju wicej na blok 28 nie wrci. By badany na bloku 11, w bunkrach i w wydziale politycznym. Chocia ostatnio 4 mia
pewn przykr mani, lecz trzeba mu odda sprawiedliwo, e dzielnie znosi tortury-badania w bunkrach i nie powiedzia
ani sowa, cho wiedzia bardzo wiele. Na nim si urwao. Stao si, e zachorowa na tyfus i przeniesiony zosta z bunkra
na blok tyfusowy. Trzeba samemu przej pewne stopniowanie, by zrozumie, e tak jak dla winiw znajdujcych si w
obozie przestrze za drutami bya wolnoci, tak dla siedzcego w bunkrze wolnoci by teren obozu. Wydostanie si wic
z bunkra - chocia w stanie chorobowym - na blok tyfusowy byo dla niego namiastk namiastki wolnoci. Lecz i tu stale
prawie asystowa mu esesman. Lachmann nie dawa za wygran. 4 jednak mia twardy charakter i siln wol. Pewnej nocy
przesta y...
Wspomniani ju koledzy, ktrzy przyjechali z Warszawy (156, 157, 158) mwili, e nie spodziewali si zasta w
Owicimiu tak dobrego stanu duchowego i fizycznego winiw. Owiadczyli, e nie wiedzieli nic ani o sposobach
tutejszego katowania, ani o cianie paczu, ani o fenolu, ani te o komorach gazowych. Oni sami nie myleli - i w ogle
w Warszawie nikt powanie nie myla - o Owicimiu jako placwce o pewnej sile, e raczej mwio si, e to ju s tylko
kociotrupy, ktrych ratowa nie warto, bo si nie opaci. Gorzko byo tego sucha, patrzc na dzielne sylwetki kolegw.
Wic tu id na mier wartociowi ludzie i gin tylko dlatego, by nie narazi kogo na wolnoci, a tam o ile sabsi ludzie
mwi o nas z lekcewaeniem jako o kociotrupach. Jakiego samozaparcia trzeba, by nadal gin, eby oszczdzi braci
bawicych na wolnoci. Tak, zbyt silnie uderzay w nas wszelkie metody niszczenia w obozie, a tu jeszcze taka ocena z
wolnoci i to stale ignorujce milczenie...
Cztery bataliony miay podzielon sub w ten sposb, e kady batalion przez tydzie by subowym, tzn. e
jego zadaniem byo wystpienie w razie jakiego nalotu, zrzutu broni. Do niego te szy przez tydzie wszelkie
zorganizowane artykuy dostarczone tu przez 76, 77, 90, 94, 117, dzieli take midzy szkieletowe plutony ywno i
bielizn.
Pomimo nie tyle zakazu - bo c znaczy zakaz dla winia - co kary mierci, handel zotem i brylantami rozwin
si w obozie ogromnie. Powstaa caa jakby organizacja, bo dwch winiw, ktrzy mieli ze sob jaki interes - zamian
towaru, np. kiebasy z rzeni na zoto - byli ju zwizani z sob, gdy jeden zapany ze zotem, bity w bunkrze, mg
sypn tego, od kogo dosta i za co. Zaczy si coraz czstsze aresztowania w obozie za zoto. Esesmani gorliwie tropili t
now organizacj, gdy dawaa im dochd. W kadym razie organizacja zota bya dla nas doskonaym piorunochronem.
Dochodzenie postpujce po ladach do nas przewanie zbaczao i wchodzio ostatecznie na drog do organizacji zota i
potem tak ju si gmatwao, a esesmani tak byli zadowoleni z nowego rda dochodu, e nie chcieli w innym kierunku
czyni wysiku.
Pisaem ju, e przygldalimy si zugangom, gdy nigdy nie wiadomo byo, co taki kolega z wolnoci zrobi,
lecz i nasi starzy winiowie czasem robili niespodzianki. A mianowicie przez lekkomylno jednego z naszych

- 44 -

przyjaci, uwiadomiony zbyt szeroko 161, typowy schizofrenik, pewnego dnia namalowa dwa dyplomy honorowe na
odznak podwizki za prac niepodlegociow na imi pk. 121 i kolegi 59. Mnie oszczdzi na skutek interwencji tego
przyjaciela. I z dyplomami zwinitymi w rulony szed w porze obiadowej przez plac obozu, by pochwali si swym
wyczynem w szpitalu. Mg by zatrzymany przez esesmana lub jakiego kapo i zapytany wprost, co niesie, i mg narazi
kolegw na wielkie komplikacje, a moe i szersze grono. Pokaza dr. 2 mwic o mnie, e tylko ja mam gow itp. I
dlatego dla mnie nie namalowa dyplomu. Dr 2 przy pomocy dra 102 udao si dyplomy mu odebra i zniszczy. 161 by
jednak niepoprawny i pewnego razu ciemnym wieczorem wywoany zostaem przez koleg 61 z bloku 22, ktry mnie
podprowadzi do jakiego esesmana. Okaza si nim wanie 161 przebrany w mundur i paszcz esesmaski. Potrafi to
wykorzysta w zmontowanej wkrtce po tym ucieczce.
Przyszy wita Boego Narodzenia - trzecie w Owicimiu.
Mieszkaem na bloku 22 razem z caym komandem Bekleidungswerksttte. Jake inaczej wyglday te wita
ni poprzednie. Winiowie otrzymali, jak zawsze na Boe Narodzenie, paczki z domu ze swetrami, lecz prcz paczek
odzieowych rwnie - nareszcie zezwolone przez wadze - paczki ywnociowe. Godu z powodu kanady ju nie byo
w obozie. Paczki jeszcze bardziej stan ywnociowy poprawiy. Wiadomoci o wikszych niepowodzeniach wojska
niemieckiego podnosiy winiw na duchu i radykalnie poprawia humory.
W tych nastrojach wesoym echem odbia si ucieczka (30.12.1942 r.) zorganizowana przez Mietka Arbeitsdiensta, Otto - Arbeitsdiensta, 161 i ich czwartego partnera. Zuchwale zmontowana ucieczka, uatwiona przez to, e
Arbeitsdienstowie mogli si porusza pomidzy maym a wielkim acuchem wart, ze sprytnym przebraniem si 161 za
esesmana i bezczelnym wyjechaniem w biay dzie wozem z komi za obz, za podrobion przepustk, koo posta,
ktremu domniemany esesman pokaza j z daleka, miaa ten zasadniczy smaczek dla wszystkich winiw obozu, e na
skutek znalezionego listu napisanego przez Otta, starszego obozu Bruna, winia nr 1, osawionego kata, wadze zamkny
na sylwestrow noc do bunkra.
Wrg Bruna, Otto, pisa w licie, ktry zostawi rozmylnie w paszczu, na wozie porzuconym w odlegoci
kilkunastu kilometrw od obozu, e szkoda bardzo, e nie mog Bruna zabra ze sob tak, jak si umwili, bo nie maj
czasu i musz spieszy, a to wsplne zoto, co ma Bruno, trudno, niech ju zostawi sobie. Znane z lotnoci umysu wadze,
zamkny naszego kata, Bruna, do bunkra, gdzie siedzia trzy miesice. Mia lepiej ni kady z winiw w bunkrze.
Siedzia w celi, ale obz zosta ju na zawsze pozbawiony tego drania, bo na swe dawne stanowisko nie wrci - poszed
potem na takie do Birkenau.
Tymczasem obz szala z radoci w czasie wit, zajadajc ywno z paczek od rodzin i opowiadajc sobie
ostatni kawa o Brunie. Urzdzano mecze bokserskie na blokach, wieczory artystyczne. Improwizowane zespoy, orkiestry,
chodziy od bloku do bloku. Nastroje byy tak wesoe, wynikajce z caoci sytuacji, e starzy winiowie kiwali gowami i
mwili: No, no, by lager Auschwic, ale go nie ma ju, pozostaa zaledwie ostatnia sylaba, sam tylko wic.
Tak, kurs w obozie z miesica na miesic sab. Nie przeszkadzao to jednak wcale, e w tym czasie nie raz mona
byo by wiadkiem bardzo tragicznych scen.
Idc z garbarni, w piciu setkach, zaraz po Nowym Roku, byem wiadkiem, jak przed krematorium (stare
krematorium na wgiel, zbudowane tu przy obozie) staa grupka kobiet i mczyzn. Byo ich razem kilkanacie osb,
modych i starych. Stali przed krematorium jak stado krw przed rzeni. Wiedzieli, po co tu przyjechali. Wrd nich sta
chopak majcy moe 10 lat i szuka kogo wzrokiem wrd przechodzcych naszych setek; moe ojca, moe brata...
Podchodzc do tej grupki czowiek lka si ujrze w oczach tych kobiet i dzieci - pogardy. My - pi setek silnych i
zdrowych mczyzn, nie reagujcych na to e oni zaraz pjd na mier. Czowiek wewntrznie si burzy i skrca w
sobie. Lecz nie; przechodzc, z ulg stwierdzalimy, e w oczach ich tkwia tylko pogarda dla mierci.
Wchodzc do bramy widzielimy inn grupk, stojc pod murem z podniesionymi rkami, ludzi odwrconych do
przechodzcych kolumn tyem. Tych przed mierci czeka jeszcze dochodzenie, ci pjd jeszcze na mczarnie w bloku 11
zanim im kat Palitzsch nie strzeli askawie w ty gowy i nie wywioz potem w wozach ich okrwawionych trupw do
krematorium.
Gdy wchodzilimy do bramy, t pierwsz grupk winiw wpdzono ju do krematorium. Dla kilkunastu osb
aowano czasami butelki gazu; oguszano uderzeniami kolb i wpychano wpomdlaych na rozpalony ruszt.
Z naszego bloku 22, ktry sta najbliej krematorium, nieraz syszelimy przytumione dziki cianom przeraliwe
krzyki i jki umczonych, gwatownie koczonych ofiar.
Nie wszyscy wracali z pracy nasz drog. Ci, co nie widzieli twarzy ofiar, szli inn drog, nigdy nie byli wolni od
myli: moe matka, moe ojciec, moe ona, moe crka... Lecz twarde jest serce lagrowca. W pl godziny pniej
niektrzy ju stali, kupujc margaryn lub tyto, nie widzc, e stoj tu obok wielkiej kupy nagich trupw, rzuconych tu
jedne na drugie, zrobionych dzi zastrzykiem fenolu. Czasem kto nastpi butem na martw, ju sztywn nog, spojrza:
Patrzcie. Stasio... No c... Dzisiaj jego kolej, moja moe w przyszym tygodniu...
A jednak oczy tego maego chopca, patrzce na nas, szukajce kogo dugo mi w nocy nie daway spokoju.
Rozbrykanie w obozie z powodu nastrojw w okresie witecznym miao jednak znowu dla nas jedn cik
histori. Blok 27, bdcy skadem mundurowo-bielinianym by terenem prac komanda Bekleidungskammer,
skadajcego si prawie wycznie z Polakw. Komando byo dobre - praca pod dachem, dajca jeszcze te prerogatywy, e
pracownicy zaopatrujcy swoich kolegw w bielizn, mundury, koce, obuwie bezinteresownie, mieli mono od dobrze

- 45 -

sytuowanych winiw na stanowiskach blokowych, pracownikw rzeni lub magazynw ywnociowych za


wywiadczone uatwienia egzystencji w postaci dostarczonych wymienionych materiaw otrzymywa artykuy
ywnociowe. Miejsce wic byo dobre i przy pomocy 76 ulokowalimy tam wielu naszych kolegw. Pewne rozlunienie
w obozie w tym czasie, brak na lagrze Bruna, ktry siedzia zamknity, spowodowao, e niektrzy zlekcewayli nieco
rodki ostronoci.
Koledzy na bloku 27 zrobili wsplny opatek, przy tym 76 zadeklamowa wasny wiersz na patriotyczny temat
(lzaczka miaa dwch synw, jeden by w wojsku niemieckim, drugi za winiem Owicimia; podczas ucieczki
winia drugi syn lzaczki, stajc na posterunku, nic o tym nie wiedzc, zastrzeli swego brata). Wiersz by adnie
napisany, nastrj by miy. Skutek: wadze orzeky, e Polakom na 27 bloku za dobrze si powodzi, a wydzia polityczny
zrobi z tego, e Polacy na 27 bloku zorganizowali si. 6 stycznia 1943 roku do bloku 27 w czasie pracy przyszli esesmani
z wydziau politycznego. Zrobili zbirk caego komanda. Zapytali, kto tu jest pukownikiem. Pk 24 na razie powstrzyma
si od odezwania si. Wtedy Lachmann podszed do niego i wycign go z szeregu (sprawa bya ju rozpracowana przez
wydzia polityczny).
Potem zaczli segregowa. Dzielili na trzy grupy. Reichsdeutsche i Volksdeutsche stanowili jedn grup, ktr
zostawili w pracy na bloku. Wszystkich pozostaych Polakw dzielili na dwie grupy, odstawiajc na prawo kilkunastu
inteligentw, a wrd nich pk 24, mjr 150, rtm 162, ppor 163, mec. 142, a na lewo tych, ktrzy mogli w oczach
esesmanw uj za nieinteligentw, wrd ktrych znaleli si mjr 85, udajcy gajowego, ppor 156, ucze, mj siostrzeniec
39. Trzymano ich na stjce kilkanacie godzin na mrozie. Potem grup inteligentw wsadzili do bunkra, nieinteligentw
oddali do tzw. Kiesgrube imienia Palitzsch. Pierwszych badali i drczyli w bunkrze, chcc wymusi zeznanie, e byli
zorganizowani, pytajc, jak organizacj reprezentuj.
Los drugich, oddanych na wykoczenie w pracy na mrozie, te wydawa si przesdzony. Lecz niektrzy z nich
potrafili wykrci si z tego komanda po paru miesicach uciliwej pracy. Zbyt szybko zrobia to para przyjaci: 117 i
156. Pracowali razem w Bekleidungskammer, razem mieszkali na 3 bloku, w osobnym pokoju - magazynie. Obydwom
udao si 6 stycznia 1943 roku unikn szczliwie zaliczenia do inteligentw, a unikajc bunkra, trafili na razie do
kiesgruby Palitzscha.
Przyjaciel 156 par miesicy wczeniej, zaraz po przyjedzie z Warszawy, pytany przeze mnie jak w Warszawie
reaguj na ucieczki z Owicimia, odpowiedzia, e dwojako: Komenda Gwna odznacza orderem Virtuti Militari (moe
rozumowa, e w ten sposb zachci mnie do ucieczki?), a spoeczestwo, ktre nie wie o zniesieniu odpowiedzialnoci
zbiorowej winiw, uwaa to za egoizm. Teraz, gdy znalaz si w cikiej sytuacji zacz mnie namawia do ucieczki z
nim, lecz ja wtedy jeszcze nie miaem takich zamiarw. On niestety, nie doczeka si, biedak.
Obaj zbyt szybko krcili si koo swojej sprawy, zachorowali, a po chorobie znaleli sobie inn, lejsz, prac. Nie
byli jeszcze wytrawnymi lagrowcami. Pewnego dnia, gdy mylaem, e jeszcze le w szpitalu, dowiedziaem si, e obaj
zostali rozstrzelani (16.02.1943 r.). W tym innym komandzie Lachmann zapyta ich, skd si tu wzili; tego dnia ju nie
yli.
Wkrtce potem, w marcu, rozstrzelali ca grup inteligentw, drczon i przesuchiwan w bunkrze na temat
organizacji, co wyczuwa jeden z kapw, ktry by wiadkiem niefortunnego wsplnego opatka. Nie powiedzieli nic.
Cze Im, kolegom z pracy.
Po wyrzuceniu Polakw z Bekleidungskammer, miejsca te obsadzone zostay Ukraicami, ktrzy jednak jako
pracownicy nie odpowiadali esesmanowi, szefowi komanda i kapowi, wic powoli niektrzy z Polakw znowu zaczli si
tu wkrca. Dostawa materiaw z tej dziedziny zostaa przerwana. Inne natomiast dostawy dziaay sprawnie. Jak obliczy
pdch. 90, z rzeni na same tylko wita Boego Narodzenia (1942 r.) przeniesiono przez bram, pomimo cigych rewizji,
700 kg wyrobw masarskich.
Ju pn wiosn zaczto robi jakie niezwyke przygotowania na bloku 10. Usunito wszystkich winiw i
cz ek. Zrobiono na zewntrz, na oknach kosze z desek uniemoliwiajce wgld do wewntrz. Przywoono jakie
instrumenty, aparaty. Potem wieczorami zjawia si zaczli profesorowie niemieccy, studenci. Kogo przywozili, pracowali
nad czym nocami, odjedajc rano lub pozostajc przez kilka dni.
Spotkany raz profesor zrobi na mnie odraajce wraenie. Mia jakie obmierze oczy.
Czas jaki nic nie wiedzielimy o tym bloku, snuto rne przypuszczenia.
Lecz nie obeszli si bez pomocy flegerw - obozowego szpitala. Na razie chodzio o sprztanie, potem o rn
pomoc. Wzili dwch flegerw i trafili na obydwu z naszej organizacji. Koledzy wniknli wreszcie do zamknitego stale
bloku 10. Przez jaki czas nic to nam nie dawao, gdy ich z bloku 10 nie wypuszczano. Ktrego dnia zjawi si jednak u
mnie jeden z nich, 101, straszliwie zdenerwowany i mwi, e nie wytrzyma dugo tam, e przechodzi to ju granice jego
wytrzymaoci.
Przeprowadzano tam eksperymenty. Lekarze i studenci medycyny robili tam dowiadczenia, majc przecie
ogrom materiau ludzkiego, za ktry przed nikim nie ponosili adnej odpowiedzialnoci. ycie tych krlikw
dowiadczalnych i tak oddane byo na pastw tych zwyrodnialcw w obozie - tak czy inaczej zostan zamordowani;
wszystko jedno jak i gdzie - i tak bdzie popi.

- 46 -

Wic robiono najrniejsze dowiadczenia z dziedziny seksualnej. Sterylizacja kobiet i mczyzn zabiegiem
chirurgicznym. Nawietlanie narzdw pciowych obu pci jakimi promieniami, ktre miay likwidowa zdolnoci
rozrodcze. Przy tym nastpne prby wykazyway, czy wynik by pozytywny, czy nie.
Stosunkw pciowych nie stosowano. Byo komando kilku mczyzn, ktrzy dostarcza musieli nasienie, a ktre
natychmiast wstrzykiwano kobietom. Prby wykazyway, e po kilku miesicach kobiety poddane nawietlaniu narzdw,
zachodziy w ci znowu. Wtedy zastosowano promienie znacznie silniejsze, ktre spaliy organy kobiet i kilkadziesit
kobiet zmaro w strasznych mczarniach.
Do eksperymentw uywano kobiety wszystkich ras. Z Birkenau przywoono Polki, Niemki, ydwki i ostatnio
Cyganki. Z Grecji przywieziono kilkadziesit modych dziewczyn, ktre zginy w tych eksperymentach. Wszystkie, nawet
po udanym eksperymencie, likwidowano. adna kobieta ani aden mczyzna ywi z bloku 10 nie wyszli.
Pracowano nad prbami wyprodukowania sztucznego nasienia mskiego, lecz wszelkie prby daway wyniki
negatywne. Zastrzykiwana sztucznie wyprodukowana jaka namiastka nasienia powodowaa jakie zakaenia. Kobiety
poddane temu eksperymentowi, wykaczano nastpnie fenolem.
Patrzc na te wszystkie mczarnie kolega 101 doszed do niezwykego u starych winiw stanu zdenerwowania.
wiadkiem tego, co si dziao na bloku 10, by rwnie kolega 57 (obaj yj i s obecnie na wolnoci).
Nieraz, siedzc w Owicimiu, bdc w swojej paczce wieczorami, mwilimy, e jeli kto z nas ujdzie std z
yciem, to chyba cudem tylko, i trudno mu bdzie porozumie si z ludmi, ktrzy normalnie na ziemi przez ten czas yli.
Bd dla niego niektre ich sprawy wydaway si zbyt maymi. On przez nich rwnie nie bdzie rozumiany. Lecz jeli
naprawd kto wyjdzie, obowizkiem jego bdzie ogosi wiatu, jak tu ginli prawdziwi Polacy. Niech te powie, jak tu
ginli w ogle ludzie mordowani przez ludzi... Jake dziwnie to brzmi w chrzecijaskiej mowie: mordowani przez
blinich swoich tak jak przed wiekami. Dlatego te napisaem, e zabrnlimy tak bardzo... Lecz waciwie gdzie? Dokd
brniemy w swym postpie cywilizacji?
Przysza wiadomo naszymi drogami z wydziau politycznego, e wszystkich Polakw, winiw, maj gdzie
wywie z obawy przed moliwoci jakich zaj w obozie. Wadze uznay, e tak wielkie skupisko Polakw, w ktrych
same przeycia wywoyway zdeterminowanie, robic z nich jednostki zdecydowane na wszystko, skupione na terenie
polskim, majce oparcie w terenie - jest niebezpieczestwem. Jakie zrzucenie desantu, zrzucenie broni... Nie leao to w
planach naszych - aliantw, lub nasi nie mogli tego dojrze. Wic dojrza to wrg.
Zaczto z komand wyciga na razie cz Polakw i przyzwyczaja komanda do pracy bez nich. Polak by
zawsze i we wszystkich komandach najlepszym pracownikiem. Niemcy mwili, e tak dobrym, jak Niemiec, lecz to nie
bya prawda. Wstyd im byo si przyzna, e by od nich lepszy. Wycigano z komand rzemielniczych na razie tych
Polakw, co postpowaniem swoim zdradzali, e fachowcami w rzemiole swoim stali si dopiero w obozie. Z piciu setek
w Bekleidungswerksttte zwolniono z pracy okoo ptorej setki. Ja, z powodu wygldu inteligenta, znalazem si w tej
grupie. Byo to 2 lutego 1943 roku.
Jako nie zmartwiem si tym wcale. Wierzyem, e w tym dniu zwolnienie nie wyjdzie mi na ze. Nazajutrz
pracowaem ju w komandzie koszykarzy przyjty tam przez swoich przyjaci. W ogle zwyczajem obozu byo, e stary
numer przyjmowany by do wszystkich komand; by ju seniorem w wiecie winiw. Tam pracowaem tylko jeden dzie,
nie na korzy obozu, bo nauczyem si robi ze somy trepy.
Nastpnego dnia miaem ju doskona prac w nowo powstaym komandzie paczkarnia. Na skutek zezwolenia
przysyania paczek ywnociowych winiom, do obozu zaczto przywozi coraz wicej paczek autami. Wadze zaczy
mie z tym kopot. Otrzymywa mona byo jedn paczk do 5 kilogramw tygodniowo. Sdzc, e nie uda si zmniejszy
iloci paczek, zabroniono przysya paczki wielkie, a zezwolono przysya bez ograniczenia iloci w tygodniu paczki mae
- do 250 g. Okazao si wtedy, e wadze si omyliy. Codziennie przywoono niezliczon ilo maych paczuszek.
Rodziny, zadowolone, e mog przyj z pomoc bliskim sobie winiom, zamiast jednej wikszej paczki tygodniowo,
spieszyy z wysyaniem paczuszek maych codziennie. Skutek zarzdzenia by dla wadz odwrotny. Nawa pracy z
wciganiem do rejestru ogromnej iloci przesyek i wydawanie ich winiom, wymaga caego aparatu, caego komanda,
do ktrego wanie si dostaem.
Oddano nam na trzecim bloku trzy mae sale do dyspozycji. Jedna sala caa bya zawalona paczkami. Sprawno
pracy wszelkich komand w obozie wymagaa take i tu wysiku dla zlikwidowania zalegoci, co byo rwnie z korzyci
dla winiw, jeli paczki szybko im byy dostarczane. Pracoway tu dwie zmiany komanda, po 20 winiw w kadej.
Paczkarnia bya czynna przez 24 godziny na dob. Ja wszedem tendencyjnie do zmiany nocnej.
W zwizku z segregowaniem paczek przez ca dob musiaa rwnolegle z nami pracowa dzie i noc gwna
izba pisarska. Gdy na kad paczk pisaa kartk, posyajc kilka setek kartek co p godziny do izby pisarskiej, na
ktrych tam zaznaczano, na jakim bloku obecnie znajduje si dany numer (wizie), ewentualnie stawiano krzy na znak,
e nie yje. Po powrocie kartek segregowano paczki, rzucajc je na osobno dla kadego bloku zrobione pki, odrzucajc
paczki odpowiadajce kartkom oznaczonym krzyem na inn stron sali w wielk piramid. A paczek nalenych zmarym
kolegom byo bardzo wiele. Prcz posyanych winiom z transportw ydowskich, francuskich, czeskich, ktre
przewanie ju cae byy wykoczone, wiele rwnie rodzin polskich sao paczki, nie wiedzc, e wizie ju zgin,
gdy, jak wspomniaem, nie zawsze byo wysyane zawiadomienie o mierci, lub wydzia polityczny z wysaniem ociga
si kilka miesicy.

- 47 -

Lepsze paczki winiw zmarych, przewanie z Francji i Czech, zawierajce wino i owoce, esesmani wywozili
caymi koszami do swego kasyna. Gorsze paczki szy przewanie do naszej kuchni winiarskiej, gdzie rwnie przywozili
z kanady przebrane ju przez esesmanw rne artykuy ywnociowe. Wszystko to wrzucano do kotw.
W tym okresie jadalimy zupy sodkie, pachnce jakby perfumami, znajdujc w nich resztki ciastek, tortw.
Pewnego razu na naszej sali znalelimy w zupie resztk niezupenie rozpuszczonego myda toaletowego. Czasami
kucharze znajdowali na dnie kota jaki zoty przedmiot lub wprost monety skrycie ulokowane przez nieyjcego ju
waciciela w kawaku chleba, buki, ciastka.
W paczkarni pracownicy z czystym sumieniem zjadali artykuy ywnociowe z paczek kolegw ju zmarych,
przewanie oddajc na blokach chleb i zup kolegom godniejszym od siebie. Ze zjadaniem ywnoci z paczek zmarych
trzeba byo jednak uwaa. Zjada j mogli tylko nadludzie, winiom to byo zabronione pod kar mierci. Zrobiona raz
rewizja wychodzcych z pracy ujawnia w kieszeniach siedmiu winiw biay chleb, maso i cukier wzite z paczek
zmarych. Wszyscy zostali tego dnia rozstrzelani.
Szefem paczkarni by esesman, Austriak, jak na esesmana zupenie moliwy.
Po powrocie do normy pierwotnej nadsyania paczek do 5 kg raz na tydzie, paczki szy rne, czasem cae
walizki; szef paczkarni nie kwestionowa ich, wszystkie oddawa wacicielom, rewizje robi pobienie, z braku czasu tylko
niekiedy rozcinajc sznurki, lecz gdy blokowy, niemiecki dra, rozdajc paczki na bloku, wyj z paczki yjcego winia
gar cukierkw, szef paczkarni zrobi meldunek i blokowego, cho Niemca tego dnia rozstrzelali. Pod tym wzgldem bya
sprawiedliwo...
Na dokarmianie kolegw znalazem inny sposb. Pracowaem w paczkarni w nocy. Przede mn pod ciepym
piecem siedzia dozorujcy esesman, ktry zawsze okoo godziny drugiej po pnocy zasypia. Za mn leaa wielka kupa
paczek kolegw nieyjcych. Osobno stosik paczek lepszych, przygotowanych ewentualnie na wywiezienie do kasyna
esesmanw. Noszc, wpisujc, przekadajc paczki, braem niezauwaalnie paczk z tej osobnej sterty i w czasie kiedy
esesman smacznie chrapa, rozwijaem papier, odrywaem adres, przewracaem papier na drug stron, zawijaem paczk,
obwizywaem, pisaem adres ktrego z przyjaci w obozie. Miaem prawo oficjalnie przepakowywa paczki le
opakowane. Niektre paczki miay zupenie zniszczone opakowanie, tym bardziej si nadaway. Niektrych nie
przepakowywaem ze wzgldu na pieczcie, lecz wprost naklejaem nowy adres, wypisany na innej kartce papieru. Taka
paczka sza drog normaln dalej, trafiajc na odpowiedni pk.
Esesman mia wygodn prac, gdy w nocy spa, a w dzie, wolny od zaj, jedzi rowerem do ony, ktra
mieszkaa gdzie o 20 kilometrw std. Wszyscy wic byli zadowoleni ze stanu rzeczy. W jedn noc staraem si
wysya osiem paczek, po dwie paczki na kady batalion, czasami udawao si mniej, czasami nawet wicej.
Rano zjawiaem si u przyjaci, do ktrych adresowaem zmare paczki i zapowiadaem, eby nie robili
zdziwionej miny, gdy otrzymaj jak obc paczk.
W zwizku ze zmian mojego komanda, przeniesiono mnie na blok 6. Na bloku i w pracy poznaem kilku
kolegw, ktrych wcignem do naszej organizacji: ppor. 164, ppor. 165 i plt. 166.
Jeszcze w kocu roku 1942 przywieli do obozu razem z caym transportem z Krakowa Olka, ppor. 167.
Zawiadomiono mnie wtedy, e jest to bohater z Montelupich, e udao mu si raz umkn mierci dziki ucieczce z
wizienia, e ma teraz dwa wyroki mierci, lecz poniewa jest sprytny i umia sobie z esesmanami jako dawa rad,
udawa doktora, a nawet podobno ich leczy, wic si jako uchowa. Ale teraz go przywieli do Owicimia, gdzie na
pewno wykocz. Poznaem go; podoba mi si jego humor. Zaproponowaem mu drog wyjcia, ktr przygotowywaem
dla siebie. Byy to kanay.
Plan kanaw przyniesiony dla mnie przez kolegw z biura budowlanego dokadnie objania miejsce, gdzie
najlepiej byo wej do kanaw. Zwykle tak byo, e niemieckie wadze dopiero wtedy staway si mdre, gdy wizie
skorzysta z jakiego sposobu wyjcia i wtedy ju powtrzenie tej samej drogi ucieczki byo prawie niemoliwe.
Powiedzenie: Mdry Polak po szkodzie mona chyba rozcign i na inne narodowoci.
Oddajc Olkowi 167 moj drog wyjciow, przekrelaem j dla siebie, lecz sam teraz jeszcze cigle si nie
wybieraem, a on mia spraw cik. Mogem przez niego przesa raport, liczyem, e i dla mnie znajdzie si jaki
szczliwy zbieg okolicznoci.
W tyme czasie zgosi si do mnie por. 168 z planem wyjcia z komanda, w ktrym on pracowa. By tam
zastpc kapa. Kapo zachorowa i dlatego on mia wiksz swobod dziaania. Z komandem wasnym wychodzi na
pomiary kilka kilometrw od obozu.
Zapoznaem z nim ppor. 167; plan por. 168 odpowiada mu bardziej, wic 167 zacz si przygotowywa, by w ten
sposb opuci obz. Przenis si jednak zbyt raptownie z paczkarni do komanda miernikw, w ktrym pracowa 168.
W styczniu 1943 roku pewnej nocy siedmiu kolegw wyszo przez kuchni esesmask na wolno. Widzc, e
wieszanie zapanych na ucieczce nie odstrasza winiw od prb w tym kierunku, wadze wpady na nowy pomys.
Ogoszono na wszystkich blokach, e za ucieczk winia bdzie przywieziona do obozu jego rodzina. To uderzyo nas w
czue miejsce. Rodziny naraa nikt nie chcia.
Pewnego dnia po powrocie do obozu ujrzelimy dwie kobiety - sympatyczn starsz niewiast i mi, mod stojce pod supkiem z tablic, na ktrej by napis: Nierozwany postpek waszego kolegi narazi te dwie kobiety na
pobyt w obozie. Miaa to by represja za ucieczk jednego z kolegw. Bylimy czuli na punkcie kobiet. Pocztkowo obz
kl na drania, co narazi swoj matk i narzeczon, ratujc sam swoje ycie, lecz potem okazao si, e one miay numery

- 48 -

okoo 30 tysicy, gdy numer biecy w obozie kobiecym by ponad 50 tysicy. Ustalono, e s to dwie kobiety wzite z
obozu w Rajsku i postawione u nas pod supkiem na par godzin. Koo supka sta esesman i uniemoliwia wszelk
rozmow. W kadym jednak razie pewnoci, e nie przywioz do obozu rodziny, nie byo, wic inni koledzy na ucieczk
nie zdecydowali si.
Koledzy 167 i 168 montowali ucieczk. Kontakt nawizany by z Krakowem przez cywiln ludno. W paru
miejscach miay by przygotowane ubrania i czniczki. 167 proponowa i mnie wyjcie razem z nim. Omawiajc ze 168
szerzej ich sposb umknicia, wywnioskowaem, e plan nie jest dopracowany w szczegach. Dwch esesmanw, co
chodzili z nimi na pomiary, a wstpujcych czasami wbrew zakazowi wadz obozu do knajpy na wspln wdk, mieli
winiowie spoi i zwiza. Tu planowano, e jeli si nie uda ich spoi, to decyduj si na mokr robot. Wtedy w
imieniu organizacji zaprotestowaem kategorycznie. Na taki plan ich wyjcia, mogcy narazi na wielkie represje
pozostaych winiw, organizacja nie moga si zgodzi. Sztuk byo wyj, lecz wyj trzeba byo tak, eby nie
spowodowa cikich skutkw dla obozu. Zaczli si wic przygotowywa do upienia esesmanw luminalem.
Sproszkowany, zdobyty w HKB, dawany w wdce, zastosowany w prbach na kapach, nie dawa podanych rezultatw,
gdy nie rozpuszcza si w wdce i zostawa w szklankach na dnie, tworzc osad. Mieli wic luminal dawa w cukierkach.
Tymczasem do Birkenau przywieli kilkanacie tysicy Cyganw i ulokowali ich w osobno odgrodzonym obozie,
na razie caymi rodzinami. Potem mczyzn oddzielono, a nastpnie koczono sposobem owicimskim.
Pewnego dnia koledzy w Rajsku dokonali dowcipnej ucieczki, ktr nazwalimy beczk Diogenesa. W ciemn,
wietrzn i ddyst noc przez pojedyncze w tym miejscu ogrodzenie z drutw, przeszo kilkunastu winiw, rozchylajc
druty drgami i wsadzajc midzy nie zwyk beczk drewnian bez dna, w ktrej kiedy wozili jedzenie, a ktra teraz
posuya za izolacj od prdu i przeleli, jak koty przez mufk. Wadze znowu piekliy si i wciekay. Tylu niewygodnych
wiadkw tego, co si dziao w Birkenau na wolnoci. Postanowiy zrobi wszystko, by zbiegw uj. Rzucili cae wojsko
na poszukiwanie i szukali cae trzy dni. Obz zosta zamknity, gdy nie byo postw, onierzy eskortujcych kolumny
winiw, idce do pracy. Wadze wykorzystay ten czas na odwszenie obozu, ktrego dokonay w cigu trzech dni.
Zbiegiem okolicznoci 167 i 168 mieli nazajutrz po beczce Diogenesa umwione z organizacj na zewntrz
przeprowadzenie ucieczki. Brak jakichkolwiek moliwoci wyjcia z obozu uniemoliwi ucieczk. Lecz to jeszcze nie
wszystko. W komandach szefowie i kapowie obawiali si rozwcieczonych wadz i robili rewizje u winiw. Rewidowali
sam prac i stany w ogle, szukali czego, do czego by si inni przyczepi mogli. W paczkarni szef i kapo zapytali wtedy,
co jest z Olkiem 167, ktry tu pracowa, a teraz go nie ma? Czy jest chory? Pobiegli do izby pisarskiej i stwierdzili, e Olek
jest ju w innym bloku i pracuje w innym komandzie, a poniewa przenis si do innej pracy, i to w polu, bez
zawiadomienia i kartki od Arbeitsdiensta, a ma spraw powan w wydziale politycznym, wic podcignli to pod
przygotowanie si do ucieczki i Olka przenieli za kar do SK.
Drog wyjcia kanaami przygotowywaem ju dawno, na wszelki wypadek. Nie bya to jednak atwa droga. Sie
kanaw pokazana na planie kanalizacyjnym biega w rnych kierunkach, lecz skadaa si przewanie z rur o przekroju
40-60 centymetrw. Tylko w trzech kierunkach od najwygodniejszego dla mnie wazu, koo bloku 12, szy odnogi kanaw
o przekroju abim 60 cm w pionie, a 90 cm w poziomym przeciciu. Prbowaem nawet raz wej i otworzy kraty od
studzienki, zamykajce wejcie do kanau. Lecz nie ja jeden tym si interesowaem. Znali t drog i inni nasi koledzy.
Wszedem w porozumienie z nimi. Byli to: 110 i 118. Jeszcze byo paru innych, co mieli te kanay na oku. Chodzio
jedynie o to, kto si zdecyduje i kto je wykorzysta.
Przed ostatnim Boym Narodzeniem miaa wyj grupka arbeitsdienstw na wolno, lecz pali si rwnie do
tego i 61, wskazaem mu t drog i ewentualnie moe by si paru winiw w t witeczn noc wybrao, gdy, jak
zwykle, czujno stray jest wtedy zmniejszona. Lecz wanie w wigilijny wieczr postawiono nam drug choink tu koo
miejsca, gdzie trzeba byo wyle, owietlono j rzsicie i miejsce to rwnie.
Kiedy pniej pracowaem ju w nocnym komandzie w paczkarni, wejcie do studzienki miaem bardzo blisko.
Wtedy w nocy, po przebraniu si w kombinezon robotniczy na bloku 3, waziem dwa razy do cuchncych kanaw. W
studzience kraty na zawiasach zamykane byy niegdy u dou na kdki, teraz wyamane, zanurzone w mule, od gry
wyglday jakby byy zamknite. Od tego miejsca w trzech kierunkach sza droga tymi szerszymi kanaami.
Jeden kana szed pomidzy blokami 12 i 13, 22 i 23, zaamywa si potem w lewo i szed koo kuchni, a dalej za
ostatni wieyczk koo bloku 21 robi niewielki zwrot w prawo i wyaz by a za torem kolejowym. Kana ten by bardzo
dugi, okoo 80 metrw. Mia wielk zalet: bezpieczne wyjcie, lecz i wad: straszliwie by zamulony. Przebyem tym
kanaem zaledwie 60 metrw, eby zbada moliwoci poruszania si w nim i zupenie wyczerpany wylazem z powrotem.
Bya idealnie ciemna noc, a ja byem cay ubrudzony. Myem si i zmieniaem bielizn na 3 bloku. Przyznam si, e na
jaki czas straciem ochot.
W drugim kierunku kana by suchszy i tam posuwa si byo znacznie atwiej, przy czym by te on znacznie
krtszy. Lea pomidzy blokami: 4 i 15, 5 i 16, i dalej prosto a do 10 i 21, i dalej te prosto. Szed w gr, coraz mniej w
nim byo spywajcych z blokw nieczystoci i wody. Lecz wyjcie z niego byo o dwa metry za wieyczk posta. Pyt
zakrywajc wyjcie na zewntrz za potem, nawet przygotowan przez przyjaci w dzie za obozem, koo dou ze
wirem, trudno byo podnie w nocy bez szmeru pod tu stojcym onierzem na wiey.
Pozostawa trzeci kierunek - najkrtszy, ok. 40 m, by przedueniem poprzedniego. Byo tu najwicej wody. Szed
pomidzy blokami 1 i 12 i wychodzi za druty, idc pomidzy komendantur i nowo postawionym budynkiem. Wyjcie
byo na szosie, do widoczne, szczeglnie z gwnej wartowni pod wiato. Tu wanie postawili nam kiedy choink.
Lecz teraz choinki ju nie postawi.

- 49 -

Bya jeszcze pod ziemi tzw. d podwodna ze sta obsad, lecz w moich planach nie mogem jej bra pod
uwag. Ostatecznie mgbym ju ryzykowa wyjcie, lecz cigle uwaaem, e opuszczenie obozu jest dla mnie wci
nieaktualne.
Pewnego wieczoru doszlimy do wniosku, e prowadzono z nami wojn regularn. Zazwyczaj mielimy
wiadomoci z wydziau politycznego, z komendantury, z rewiru, ktre przynosili esesmani, na dwch stokach siedzcy i
przekazywali je przez Volksdeutschw czy Reichsdeutschw pracujcych u nas. Niektrzy z esesmanw byli niegdy
podoficerami wojska polskiego, ktrzy wyranie chcieli nam da do zrozumienia, e w razie czego pjd z nami i dadz
nam nawet klucze od magazynw broni. Jakkolwiek kluczy od nich nie potrzebowalimy, bo ju wszystkie zrobione byy w
lusarni przez naszych kolegw, to takie typy ludzi dwulicowych i nieprzyjemnych, przydaway nam si nieraz, czsto
uprzedzajc nas o posuniciach wadz, zawsze sprawdzajcymi si wiadomociami.
Widocznie Grabner nie mia ju do wasnego otoczenia zaufania i starajc si o zachowanie zupenej dyskrecji do
ostatniego momentu trzyma decyzj i list kandydatw na wyjazd w tajemnicy. Dzieli si decyzjami z Palitzschem.
7 marca 1943 roku zarzdzono zakaz opuszczania blokw. Przysano listy na bloki i drzwi zamknito na klucz. Na
blokach zaczto wywoywa numery winiw, wycznie Polakw, kac im si szykowa do transportu. Wywoywano
numery tylko tych, co mieli sprawy zakoczone i do ktrych wydzia polityczny nie mia ju pretensji. Transporty miay
odej do innych obozw, pono o wiele lepszych od Owicimia. Poufnie dowiedzielimy si, e pierwsze transporty
pjd do lepszych obozw, a nastpne do coraz gorszych.
Na salach zapanowa nastrj najrniejszy. Jedni byli radzi, e jad do lepszych obozw i e ich nie rozstrzelaj
tutaj, inni martwili si, e nie jad, a wic jeszcze sprawy ich nie s zakoczone i mog zosta rozstrzelani. Jeszcze inni
byli bardzo niezadowoleni z wyjazdu, bo tu ju zdobyli po cikich latach pracy dobre stanowisko, a tam znowu si bdzie
zugangiem i znowu twarda selekcja, a nie wiadomo czy si jeszcze raz uda. Przewaao jednak zdanie, e jecha warto,
bo nigdzie na pewno nie bdzie takiego pieka, jak tutaj. Poza tym - nie pytano o zdanie. Gdyby to byo w dzie i bloki
byy otwarte, mona by byo co kombinowa. Kto chcia zosta, moe by mg zachorowa - lecz w nocy nic nie mona
byo zrobi.
Ja byem wyczytany od razu pierwszej nocy z 7 na 8 marca. Kazano nam zabra nasze rzeczy i przenie si na
blok 12, na ten cel zupenie oprniony, wic tam powdrowalimy z rzeczami. Zajto rwnie blok 19, gdy
wyczytywano numery przez trzy wieczory (7, 8, 9 marca) i byo nas okoo 6 tysicy. Na blokach 12 i 19 zamknici bylimy
take na klucz i porozumiewa si mona byo tylko przez okna.
Przychodzi dr. 2 na klatk schodow i przez szyb w drzwiach dawa znaki, e jeli bym decydowa si zosta,
musiabym zachorowa. Wziwszy pod uwag prac konspiracyjn i pozycj w wiecie pracy winiw - byo nad czym
rozmyla. 10 marca wycignli nas w pitkach, kolumnami, na alejk czerwon ju o szstej rano. Tu odbywa si
przegld stanu zdrowia winiw, ktrych wyznaczy wydzia polityczny na transport, przez komisj zoon z lekarzy
wojskowych, Niemcw.
Staem w pobliu pk. 11 i Kazia 39. Mzg mj pracowa gorczkowo, robic zestawienia, kto jedzie, a kto
zostaje. Jechaa zgrana, swoja paczka kolegw, z ktrymi si pracowao. Raczej skaniaem si, by jecha z nimi.
Komisja lekarska podziwiaa stan zdrowotny, doskonale rozwinitych fizycznie i na og prawie dobrze
odywionych winiw - Polakw (za wyjtkiem nowo przybyych zugangw), kiwajc gowami i mwic: jak oni si tu
tacy uchowali... Poza paczkami i kanad bya to w pewnym procencie zasuga organizacji, tu byo wida rezultaty.
Lecz moim zadaniem bya cigo pracy tutaj. Z kim jednak bym zosta? Zaczem z niektrymi omawia t
spraw. Pk. 11 i Kazio 39 cieszyli si, e jad. Przeznaczeni byli do Buchenwaldu, podobno jednego z lepszych obozw.
Przyjaciel mj, pk. 11 by zdania, e moim obowizkiem jest, mimo wszystko pozosta nadal w tym piekle. Miaem wiele
czasu na przemylenia. Badanie posuwao si bardzo wolno. Stalimy przez cay dzie i cz nocy. Do nas, z pk. 11 i
ppor. 61 kolejka dosza okoo drugiej w nocy. Ju znacznie wczeniej zdecydowaem si prbowa pozosta w
Owicimiu. Przez koleg 169, ktry mia moliwo poruszania si, dostaem z HKB pas na ruptur, ktrej wcale nie
miaem. O drugiej w nocy komisja bya ju zmczona. Pk. 11, starszy ode mnie o kilkanacie lat i w porwnaniu ze mn
chudzielec, zosta jednak przez komisj uznany za zdolnego do robt i na transport zaliczony. Lecz gdy ja stanem nago
przed komisj, z naoonym pasem na fikcyjn ruptur, lekarze zamachali rkami i powiedzieli: Weg! Takich nam nie
potrzeba!, i do transportu mnie nie przyjto.
Odmaszerowaem na blok 12 i po zameldowaniu si tam z kartk zwolnienia z transportu, zaraz potem wrciem
na blok 6, na wasne ko, a nazajutrz do normalnej pracy w paczkarni.
11 marca po odrzuceniu niezdolnych do pracy lub takich, co za niezdolnych starali si uchodzi, wywieli
zdrowych Polakw - 5 tysicy z jakim maym dodatkiem.
Poniewa do paczkarni przysyali nam z gwnej izby pisarskiej dokadn list z numerami winiw
wywiezionych, celem wysyania nadchodzcych dla nich paczek ywnociowych, tote dokadnie stwierdzilimy, e tych
pi tysicy kolegw-Polakw pojechao w piciu rnych kierunkach, mniej wicej po tysic do kadego z wymienionych
obozw: Buchenwald, Neuengamme, Flossenburg, Gross-Rosen, Sachsenhausen.
Zasadniczy trzon gry organizacyjnej potrafi od transportu si wykrci, wic pracowalimy dalej.
W tydzie pniej, w pierwsz niedziel, doznalimy znowu zaskoczenia. eby unikn nawau pracy w trybie
przyspieszonym przed samym wysyaniem transportw, postanowiono zrobi to spokojnie przedtem. Na wszystkich
blokach w caym obozie pozostali jeszcze Polacy musieli w tym dniu stan przed komisj lekarsk, ktra stawiaa przy

- 50 -

numerze danego winia na stae liter A lub U, oznaczajc kategori jego stanu zdrowia - zdolny lub niezdolny do
pracy. Zaskoczeniem byo dlatego, e wykluczao wszelkie dotychczasowe moliwoci lawirowania.
Namylaem si, co robi z sob. Dosta A - znaczy jecha pierwszym nastpnym transportem i to do obozw
gorszych, gdy do tych lepszych nie pojechaem. Dosta kategori U - to, chocia mwiono, e chorych wyl do
Dachau, gdzie bd mieli lepsze warunki w szpitalach, ja jednak, znajc wczesne wadze obozowe, sdziem e z tak
liter mona raczej przej przez gaz i komin. Musiaem znale jakie wyjcie. W kadym razie zdecydowaem nie
wkada pasa. Komisja lekarzy, przed ktr stanem, bez szczegowego ogldania odprawia mnie, w rejestrze stawiajc
przy moim numerze liter A.
Wygldaem dobrze. Lekarze wojskowi, Niemcy, patrzc na doskonale rozwinite ciaa Polakw i tym razem
dziwili si, mwic gono: Co za regiment mona by z nich wystawi. Teraz, bdc materiaem na wywzk, musiaem
co poczyni ze swoj osob, no i nie jecha do obozw gorszych. Esesmani szefowie komand, odpowiedzialni za jaki
dzia pracy bardzo chtnie reklamowali Polakw-fachowcw. Zawsze woleli pracowa z Polakami, ktrzy byli najlepszymi
pracownikami. Ze wzgldu jednak na zarzdzenia wadz w tym okresie, nie mogli tego w szerszym zakresie czyni. Trudno
rwnie byo by fachowcem w paczkarni. Lecz jako si udao przez dr. 2 i koleg 149, e zostaem wyreklamowany
przez szefa paczkarni, w liczbie oglnej piciu reklamowanych, jako niezbdny pracownik. I nie zostaem wcielony do
nowego transportu, ktry odszed w dwch rzutach (11 i 12 kwietnia 1943 r.) - obydwa do Mauthausen. Wywieli wtedy
2,5 tysica Polakw. Razem wic w marcu i kwietniu tego roku wywieli 7,5 tysica zdrowych Polakw.
Wtedy zdecydowaem, e dalsze siedzenie moje tutaj jest ju zbyt dla mnie niebezpieczne i nieatwe. Po przeszo
2,5 latach trzeba by zaczyna prac wizania od nowa, z nowymi ludmi. 13 kwietnia przed poudniem poszedem do
piwnicy bloku 17, gdzie w osobnym pokoiku pracowa kpt. 159 z Komendy z Warszawy, ktrego sylwetk znaem, bo
pokazywany by mi nieraz przez rozstrzelanego ppor. Staka 156 i mjr. 85, a z ktrym dotychczas nie miaem rozmowy ze
wzgldu na oddanie go pod opiek naszemu czonkowi 138. Odbyem z nim pierwsz rozmow. Powiedziaem: Siedz tu
dwa lata i siedem miesicy. Prowadziem tu robot. Ostatnio nie dostawaem adnych dyspozycji. Obecnie Niemcy
wywieli naszych najlepszych ludzi, z ktrymi pracowaem. Trzeba by byo zaczyna od pocztku. Uwaam, e dalsze
siedzenie moje tutaj nie ma sensu. I dlatego wychodz.
Kpt. 159 spojrza na mnie zdziwiony i powiedzia: No tak, rozumiem pana, lecz czy mona kiedy si chce
przyjeda i wyjeda z Owicimia? Odpowiedziaem: Mona.
Od tej pory cay mj wysiek skierowany by na wyszukanie najwaciwszej drogi wyjcia. Nastpnie
rozmawiaem z mjr. 85, ktry wtedy by w szpitalu u dr. 2 jako niby-chory, odpoczywa tam i w ten sposb unikn
transportw, gdy chorych na razie nie brano. Kategori mia jednak A. Udao mi si go, jeszcze przed wyjciem
urzdzi w pracy w paczkarni. Przyszedem do niego jako do znajcego dobrze teren wok Owicimia z pytaniem, gdzie
by on poszed i jaki mi radzi kierunek. Zygmunt spojrza na mnie z niedowierzaniem i powiedzia: Gdyby to kto inny
mwi, mylabym e kpi ze mnie, ale e to ty, to wierz, e wychodzisz. Ja bym szed na Trzebini, Chrzanw.
Pokazaem mu wyjt z zanadrza map terenu Owicimia (skala 1:100000), otrzyman od 76. Ja miaem zamiar i na
Kty. Poegnalimy si serdecznie. Powierzyem jemu, Bohdanowi, trosk o cao w razie akcji.
Poszedem do przyjaciela 59 i jemu powierzyem stron organizacyjn caoci w oparciu te o dzielnego,
naturalnego w podejciu pk. 121, ktry by oficjalnym kierownikiem caoci i przyjacielem 59.
Teraz ju naleao wyj... i to naprawd. Jest zawsze pewna rnica pomidzy powiedzeniem, e si zrobi a
samym dokonaniem tego. Dawno ju, przed laty, pracowaem nad tym eby te dwie rzeczy spaja w jedn cao. Lecz
przede wszystkim byem wierzcym i wierzyem, e jak Bg zechce pomc, to wyjd na pewno. By jeszcze jeden powd,
ktry decyzj moj przyspieszy. Dowiedziaem si przez dr. 2 od zugangw, ktrzy przyjechali z Pawiaka, e 161, ktry
uciek razem z arbeitsdienstami z Owicimia, zapany zosta w Warszawie i wiziony jest na Pawiaku. Nie majc do tego
czowieka zaufania (i z powodu plotek co do jego przeszoci i z powodu zbieranego tu bez skrupuw zota w postaci
koronek na zbach zmarych, jak i z powodu historii z dyplomami, ktre namalowa za prac w organizacji pk. 121 i 59)
braem pod uwag, e on, ratujc wasne ycie, moe pj na prac dla Niemcw i zacz opowiada o tym, co podejrza
w obozie. Na ten temat rozmawiaem z dr. 2, z koleg 59 i z koleg 106, byem zdania, e ci, o ktrych wiedzia, e s w
organizacji (sama gra) musz std wyj.
Jeszcze w poowie marca koleka mj z pracy i przyjaciel 164 zawiadomi mnie, e jeden z naszych kolegw,
ktrego znaem z widzenia, Jasiek 170, ma zamiar wyj z obozu, wic jeli mam przesa raport, to mona przez niego.
Poznaem Jaka i od razu mi si spodoba. Podobaa mi si jego zawsze umiechnita gba, szerokie bary i bezporednia
szczero. Sowem - pierwszorzdny kompan. Opowiedziaem mu o moliwociach kanaowych jako o wyjciu
ostatecznym i spytaem, jakby sam to zrobi. Odpowiedzia, e jedc z rolwag po chleb do miasteczka, do piekarni,
nieraz widzia rowery piekarzy stojce obok piekarni. - Jak si nie da inaczej, to si si na rower i pojecha na wariata.
Odradzaem. Po jakim czasie przyszed do mnie z wiadomoci, e gdyby udao si dosta do piekarni, to tam s
ogromne, cikie i okute drzwi, ktre daoby si otworzy, gdy skadaj si z dwch powek. eby si przyjrze tym
drzwiom lepiej przenis si za zezwoleniem kapa wasnego komanda (Brotabladung-kommando) na kilka dni do
piekarni, niby pod pretekstem najedzenia si chleba. Jasiek way wtedy wprawdzie 96 kg, lecz kapo lubi go jako starego i
wesoego pracownika.
By koniec marca. Po piciu dniach pobytu w piekarni Jasiek wrci zrezygnowany. Praca w piekarni jest bardzo
cika. Przez 5 dni wypoci 6 kg wasnej wagi i way tylko 90 kg. Ale co gorsza, spostrzeg, e drzwi si nie da otworzy.
Potny zamek, umieszczony w jednej poowie drzwi, wchodzcy przy zamykaniu kluczem sztab w drug poow moe
by nam nie przeszkodzi, gdyby rygle zasuwy u obu czci drzwi (razem 4) odsun; lecz by jeszcze zaczep umieszczony

- 51 -

z zewntrz, ktry przy zamkniciu drzwi zaczepia obie poowy. Cika praca i ten zaczep zniechciy Jasia. Wic przez
jaki czas o piekarni nie mwilimy, przenoszc nasze zainteresowanie na kanay.
W tym czasie w obozie wprowadzono dwie innowacje. W pierwszych latach mielimy dziennie trzy apele. Obok
innych brutalnych i prymitywnych sposobw wykaczania, byy apele z przeduanymi stjkami - jeden ze sposobw
cichego wykaczania. Potem zasza zmiana w sposobach mordowania na bardziej kulturalne... gdy dziennie koczono
gazem i fenolem tysice, a pniej liczba przywoonych transportw do gazu dosza do 8 tysicy ludzi dziennie. W tym
postpie kultury, odrzucajc koczenie kijem, zdecydowano, e miesznym ju jest ciche koczenie na stjkach
apelowych, nike w skutkach w porwnaniu z rwnie cichym koczeniem gazem, i w roku 1942 skasowano apel
poudniowy. Od tego czasu obz mia dwa apele. W niedziel, jak dotychczas, apel by jeden - o 10.30.
Teraz, wiosn 1943 roku innowacj byo skasowanie jeszcze jednego apelu - porannego i wprowadzenie dla
winiw cywilnych ubra, ktrych po zagazowanych byy setki tysicy. Cywilne ubrania z malowanymi lampasami
wzdu plecw i w pasie na marynarce oraz na spodniach olejn farb czerwon mia prawo nosi wizie, ktry pracowa
wewntrz obozu, w obrbie drutw. Wszyscy, co pracowali na zewntrz i wychodzili poza ogrodzenie - z wyjtkiem kapw
i unterkapw - nie mieli prawa nosi cywilnych ubra.
W kadym razie midzy teraz a niegdy bya ogromna rnica. Teraz koledzy spali na kach (pryczach).
Okrywali si puszystymi kocami, pochodzcymi z kanady po zagazowanych transportach z Holandii. Ci, co pozostawali
w obozie, rano wkadali doskonae z weny cywilne ubrania, oszpecone nieco jaskrawymi lampasami i szli do pracy, jak
urzdnicy do biura, bez stania na apelu. Obiadowa przerwa te nie bya zakcona adnym apelem lub stjk. By jeden
tylko apel wieczorny, ktry ju w tych czasach nie by uciliwy. Nie stalimy dugo, nawet w dniu stwierdzenia, e trzech
kolegw ucieko z rewiru - stjki adnej nie byo. Szukano tylko skrupulatnie zbiegw, nie chcc tych wiadkw mie na
wolnoci.
Starano si usilnie, by straszn opini o Owicimiu, ktra si na zewntrz ju przedostaa, zmieni radykalnie na
lepsz. Ogoszono wtedy, e obz z koncentraku przemianowany bdzie na Arbeitslager, w kadym razie nie widziao si
ju adnego bicia. Tak byo przynajmniej u nas - w obozie macierzystym.
Porwnywaem wtedy obrazki obozowe z roku 1940 na 1941 rok, gdy esesman w obecnoci nas kilkunastu wpad
nagle w sza i zamordowa dwch winiw, a potem zwrci si do nas, widzc wzrok wbity w siebie, jakby raptem
potrzebowa si usprawiedliwi, wyrzuci z siebie szybko: Das ist ein Vernichtungslager! Teraz starano si wszystkimi
sposobami zatrze wszelkie lady bodaj w pamici ludzkiej, e mogo tak kiedy by. Ciekawe, jak zdoaj wymaza z
pamici: prac komr gazowych i szeciu ju krematoriw.
Nic si nie zmienio w stosunku do zapanych na nieudanej ucieczce. Znowu powiesili dwch na placu ku
odstraszeniu ich przyszych naladowcw. Spojrzelimy wtedy z Jasiem na siebie i powiedzielimy sobie wzrokiem: No
c? Obie strony bd prbowa. My bdziemy prbowa wyj, a oni niech prbuj apa.
Gdy Jasiek ju nieco odpocz po kilkudniowej pracy w piekarni, zapytaem go, czy by si nie dao tego
cholernego zaczepu usun z drzwi? Jasiek wyjani, e ostatecznie daoby si, bo jest przytwierdzony rub o mutrze
zakrcanej na drzwi od strony wewntrznej. W nastpnych dniach Jasiek, woc chleb z piekarni, zrobi w wieym chlebie
odcisk mutry i klucza od kdki , ktr byo zamknite okno w piekarni, w hali, gdzie skadano wypieczony chleb. Wedug
tego odcisku klucz na mutr robi znajomy Jaka, lusarz na Industriehof I. Klucz do kdki robi w teje lusarni byy
mj wsppracownik w TAP w Warszawie, chor. 28. Oba klucze byy w cigu doby gotowe. Jakowi udao si ostronie
sprawdzi, czy pasuj. Klucz od kdki by zrobiony na wszelki wypadek, gdy okno otworzy nieznacznie, jak Jasiek
mwi, byo prawie niemoliwe.
Lecz od zrobienia kluczy do wyjcia byo jeszcze bardzo daleko. Na drodze do ucieczki by to zaledwie may
krok. Przede wszystkim obydwaj musielibymy znale si w piekarni i co do mnie, mogem si tam zjawi tylko na
moment, gdy zorientowaliby si od razu, e nie jestem fachowcem, a praca jucznego zwierzcia dla przenoszenia workw
z mk bya obsadzona i zazdronie strzeona przez tych, co tam udawali piekarzy. Poza tym czas pobytu w piekarni,
gdybym si tam dosta, musiaby by bardzo krtki, gdy nie mogoby to wyj na jaw wobec wadz paczkarni, gdzie
dopiero niedawno uznany zostaem za nieodzownie potrzebnego i reklamowany. Samowolna za zmiana komanda
nasuwaa wadzom myl o montowaniu ucieczki, szczeglnie przeniesienie si z tak dobrego komanda; w ten sposb
szybko mona si byo znale w SK, jak byo z Olkiem 167.
Po chwilach rozmyla nad przeszkodami do zwalczenia w drodze przez piekarni, myl przenosiem si do
drogi kanaami, ktra jednak rwnie miaa trudne do przyjcia punkty... I znowu myl wracaem do piekarni. A wreszcie
stanowczo zdecydowalimy z Jakiem i przez piekarni. Zlikwidowa istniejce przeszkody, przy tym zrobi wszystko,
by trafi tam do nocnej zmiany i - jeli chodzi o mnie - tylko na jedn noc. Naleao wic tylko to wykona.
Nic nie mwic na razie, nawet Jakowi, poszedem do 92, ktrego kolega, po Mietku, by teraz
Arbeistdienstem. Przez niego, nie mwic o dalszym celu tego posunicia, zaatwiem spraw przeniesienia Jasia do
piekarni mwic, e jest on waciwie z zawodu piekarzem i tua si po rnych komandach nie wiadomo dlaczego, co
nawet nie wypada, bo to taki stary numer.
Nazajutrz Jasiek przybieg do mnie z wiadomoci, e nie wie, jakim sposobem, dosta kartk do piekarni, e kapo
martwi si jego odejciem i by niezadowolony, ale jako pogodzi si z losem. Opowiedziaem, skd kartka si wzia i
Jasiek poszed do piekarni na stae. Po paru dniach by starym piekarzem. Kapo piekarni, Czech, ktremu Jasiek
zaimponowa humorem i si, zrobi z niego swego zastpc, unterkapo, i z przyjemnoci zgodzi si na to, e sam bdzie
chodzi w dzie, a Jasiek w nocy.

- 52 -

Mielimy do wit Wielkanocy zaledwie kilka dni... Postanowilimy korzysta ze wit jak z okresu, w ktrym
wrd esesmanw, kapw i wszelkich wadz obozu pod wpywem wdki panowao swego rodzaju rozlunienie i mniejsza
czujno. Kiedy za wdk, ktr byo czu od ktrego z kapw, nieraz Fritzsch lub Aumeier sadzali ich do bunkra, lecz
czasy si zmieniy. I teraz oficjalnie pi wdki nie mona byo pod kar bunkra, lecz tak samo pod kar nie tylko bunkra,
ale i SK, nie wolno byo mie stosunkw z kobietami, a jednak i pod tym wzgldem byo rozlunienie. Nie tylko esesmani
ale i winiowie mieli stosunki z Niemkami w mundurach SS, ktre tu byy wadz dla kobiecego obozu, a rekrutoway si
nieraz z kobiet ulicznych i winiowie w przemarszu z pracy w kolumnie znaczco porozumiewali si ze spotykanymi
esesmankami. Jaki procent spotykajcych si czasami wpada i wielu winiw, przewanie kapw lub blokowych,
siedziao w bunkrze, unikajc SK tylko ze wzgldu na mark, jak mieli u wadz. Midzy innymi za podobne wykroczenia
siedzia w bunkrze blokowy 171. Winiowie teraz wobec osabnicia rygorw w obozie, nawizali kontakty na stae z
kobietami. Potworzyy si pary i cae romantyczne historie. Esesmani te nie byli wolni od tego rodzaju wykrocze. Od
kilku ju miesicy widziao si niespotykany niegdy obrazek, jak z bunkra naszego, z 11 bloku, wyprowadzano
esesmanw, bez pasw, na pgodziny spacer dwa razy dziennie. Esesmanw zamknitych za stosunki z kobietami.
Zasadniczo za takie wykroczenie jak stosunek z kobiet nalec do rasy podludzi grozia esesmanom kara o
wiele wiksza - karny obz specjalnie dla esesmanw, do ktrego trafi za stosunek z ydweczk, Katti, sam Palitzsch,
skazany na wiele lat. Lecz to sprawa znacznie pniejsza. Na razie stosowano agodniejsz kar bunkra lub w ogle
uchodzio to im bezkarnie. Bo tu rwnie bya konspiracja i wybieranie kobiet w Rajsku przez esesmanw byo cile
ukrywane w ich wasnym kku. Na dodatek komendant te mia grzeszki na sumieniu. Opanowaa go gorczka zota.
Ostronie bardzo kombinujc z Erikiem w garbarni, zbiera zoto, drogie kamienie i wartociowe przedmioty i w razie
ostrzejszej kary mg si obawia zemsty ukaranego esesmana w postaci meldunku na siebie. Stara si wic wykrocze
podkomendnych swoich prawie nie widzie.
Natomiast gorczka zota ujawniona u winia zawsze koczya si jego mierci, gdy po dochodzeniu w
bunkrze i rewizji w miejscach wskazanych przez winia, esesmani zwykle koczyli go, eby si pozby wiadka tego, ile
zota mu zabrali. Tu ginli wszyscy, bez rnicy narodowoci. Tak rwnie zgino dwch drani, Niemcw, blokowy 22
bloku i kapo Walter.
W drog do domu chcia wybra si z nami ppor. 164, lecz ze wzgldu na obaw o najbliszych zrezygnowa. Da
nam adres rodziny w miejscowoci Z. Pisa, uprzedzajc dyskretnie, o odwiedzinach kogo od niego i da nam umwione
haso do swoich i kontakt do organizacji w miejscowoci Z.
W paczkarni przeniosem si z nocnej na dzienn zmian. Wielkanoc przypadaa 25 kwietnia. Pogoda bya pikna,
soneczna. Jak zawsze wiosn, gdy wystrzelaa z ziemi w gr trawa i pczki na drzewach zamieniay si w listki i kwiaty,
najbardziej pragno si wyj na wolno.
W Wielk Sobot, 24 kwietnia, w paczkarni od rana skaryem si na bl gowy. Kt to wiedzia, e bole nie
umiaa? Po poudniu nie poszedem do pracy. W bloku skaryem si rwnie na bl staww i ydek. Blokowy, spokojny
dosy Niemiec, zawsze grzeczny wobec pracownikw paczkarni, syszc, co wystarczajco gono przy nim mwiem
sztubowemu o charakterystycznych blach, powiedzia z niepokojem: Du hast Fleckfieber. Geh schnell zum
Krankenbau! Udaem niech do szpitala i, niby ocigajc si, poszedem. W rejonie szpitala znalazem Edka 57.
Powiedziaem mu, e musz znale si dzi jeszcze w szpitalu, najlepiej na bloku tyfusowym (on by tam magazynierem)
pod warunkiem, e uatwi mi nieformalne wejcie tam (przyjcie) i wyjcie z bloku za par dni. Edek mao si namyla; w
czasie roboty szed zawsze na caego.
Po poudniu w Wielk Sobot ambulans ju nie kursowa. Edek sam zaatwi wszelkie formalnoci zwizane z
przyjciem mnie drog przez ambulans (na 28 bloku) na blok tyfusowy i korzystajc nadal z braku obsugi sam mnie
wprowadzi jako chorego. Tu omijajc zwyk drog, kpiel i odebranie rzeczy chorego, umieci w osobnym pokoiku na
parterze, gdzie rozebraem si, zostawiajc rzeczy pod opiek wskazanego mi przez Edka kolegi. Nastpnie zaprowadzi
mnie do sali chorych na parterze, ktrej komendantem by 172. Znaleziono mi ko i Edek odda mnie pod opiek 172,
ktry mnie pamita z czasw choroby mojej, tyfusu. Teraz sdzi, e to nawrt tyfusu, lecz e na chorego w ogle nie
wygldaem, kiwa gow i nie pyta dyskretnie ani Edka, ani mnie o nic. Edka poegnaem wdzicznym uciskiem rki i
owiadczeniem, e pojutrze rano musz wyj.
W niedziel, w pierwszy dzie wit, piekarnia nie funkcjonowaa, ale w poniedziaek zaczynaa prac. Naleao
wic wyj i usiowa przystpi do pracy w dzie jej rozpoczcia, wtedy zjawienie si moje bdzie (moment
psychologiczny) mniej razio i nie bdzie podejrzane dla orientujcych si, e w czasie wit zasza jaka zmiana w
obsadzie piekarni.
W nocy z soboty na niedziel spaem na sali bloku 20 i niem niezwyky sen: wpadam do jakiej szopy, gdzie stoi
pikny ko; gdybym nie by kawalerzyst i nie zna maci, powiedziabym koloru biaego jak mleko. Szybko wrzucam
siodo na taczcego na uwizi konia, kto przynosi mi biegiem derk, podcigam poprgi zbami (zwyczaj mj z lat
1919/20), wskakuj na siodo i wyjedam z szopy. A do konia ju bardzo tskniem...
Niedziela, Wielkanoc. Le w ku nadal na bloku 20. Od czasu do czasu wpada Edek, by si dowiedzie, czy mi
czego nie trzeba. Po poudniu zdecydowaem si na pewn rozmow z Edkiem. Edek, przywieziony tu jako mody
chopiec, po dwch latach bytnoci w Owicimiu, dobiega dwudziestki. Zapano go z pistoletem w kieszeni. Sdzi, e
mog go ju z Owicimia nie wypuci. Nieraz mwi mi: Panie Tomku, na pana tylko licz... Wic po poudniu w
niedziel powiedziaem mu: Edek, co tu duo gada, ja wychodz z obozu. Poniewa ty mnie do HKB, omijajc
formalnoci, wprowadzie i masz mnie jutro ze szpitala wyrzuci, znowu bardzo nieformalnie rzecz zaatwiajc, bo bez
kwarantanny i wbrew przepisom nie na blok 6, z ktrego przyszedem, a na blok 15, wic po mojej ucieczce, kogo wezm
za eb? Ciebie. Proponuj ci wic i ze mn.

- 53 -

Edek namyla si zaledwie par minut. Na razie nie pyta nawet jak drog. Zdecydowa, e idziemy razem.
Gdy Jasiek wkrtce po tym podszed pod okno i mwi mi, e jutro rano musz wyj i by na bloku 15,
powiedziaem mu, e wszystko piknie, ale ja nie sam wyjd, tylko z Edkiem. Janek zapa si za gow, lecz po chwili,
gdy dowiedzia si, e Edek to chopak morowy, wrci do swej zawsze wesoej miny i powiedzia: No, i c tu zrobi?
Tego wieczora Edek zrobi awantur blokowemu, e tu nie ma miejsca dla Polakw, e nie chce tu duej by i
jutro wychodzi na obz. Blokowy, Niemiec, lubi Edka i zacz go uspokaja, mwic, e nie widzi adnej potrzeby, by
porzuca dobre stanowisko magazyniera i w ogle go nie puci, bo i po co ma si poniewiera gdzie w pracy, gdy tu ma
mao roboty, a jedzenia, ile chce. Edek jednak nie da si przekona. Twierdzi cigle, e nie zostanie, bo jako Polak jest
poniewierany. Wreszcie blokowy si zniecierpliwi i powiedzia: A to ju id wariacie jeden, gdzie chcesz!
Echo tego doszo do sali, gdzie leaem. W krtkim czasie do 172 przybiegali sztubowi i flegerzy z caego bloku i
pytali jeden drugiego, co si z Edkiem stao, e porzuca tak dobr posad. Poniewa widziano, e Edek do mnie
przychodzi, wic pytano, czy mi nie mwi, dlaczego odchodzi z bloku. Powiedziaem, e wiadomo - mody,
nierozwany jeszcze.
Noc z niedzieli na poniedziaek spdziem na tym samym ku i znowu niem o koniach. niem, e wz, na
ktrym siedziao kilku z nas, kolegw, zaprzony by w par koni, lecz przed ni w zaprzgu jeszcze trzy konie
wporcz. Konie szy rano. Wz wjecha nagle w grzskie boto. Konie z trudem brny i cigny wz, lecz w kocu
wycigny go na tward drog i dalej potoczy si szybko.
Poniedziaek rano, drugi dzie wit. Edek przynis kartk, Zettel, przenoszcy mnie na blok 15. Sam te mia
tak kartk na blok 15. W wystawieniu tych kartek pomg Edkowi kolega 173. Wstaem z ka, ubraem si znowu w
moje ubranie, ktre leao w maym pokoiku obok sali i z Edkiem poszlimy na blok 15. Tu weszlimy do izby pisarskiej
bloku, by zameldowa si blokowemu, Niemcowi. Nastrj tu by witeczny. Blokowy, najwyraniej po wdeczce, gra z
zapaem w karty z kapami. Stanlimy na baczno i zameldowalimy przepisowo i sprawnie swj przydzia do tego bloku.
Blokowy powiedzia po niemiecku:
- Od razu wida, e stare numery. Przyjemnie sucha jak melduj - rozpromieni si. Lecz nagle zmarszczy
czoo: - Wy dlaczego do mego bloku?
- My jestemy piekarze.
- Ach, piekarze, no dobrze - mwi blokowy, zerkajc jednoczenie w swoje karty. - A kapo piekarni ju wie o
tym?
- Jawohl. Mymy z kapo ju rozmawiali. On nas przyjmie do pracy.
Kapa piekarni mymy jeszcze wcale nie widzieli, lecz skoro postanowilimy wprowadza wszystkie wadze obozu
w bd, wic brnlimy dalej zdecydowanie.
- No dobrze, dajcie Zettel i idcie na sal.
Oddalimy kartki przeniesieniowe z bloku 20 na 15 i poszlimy na sal w rodowisko piekarzy. Na sali czeka ju
na nas Jasiek, lecz rozmylnie nie podszed od razu. Stanlimy przed kapem i powiedzielimy, e jestemy piekarzami, e
umiemy pracowa w piekarni mechanicznej (ktr wanie mieli uruchomi) i zostalimy jako piekarze przeniesieni na
blok 15 i e blokowy nas zna (pozna co prawda przed chwil), e jestemy starymi numerami i jemu w komandzie wstydu
nie zrobimy. Kapo, ktry tu siedzia za stoem, najwyraniej by zaskoczony i niezdecydowany, lecz zanim powzi
decyzj, Jasiek ju zacz mu co szepta i umiecha si. Kapo te si umiechn, ale nic nie mwi. Potem Jasiek
powtrzy nam, co mwi mniej wicej: Kapo, to jest dwch frajerw, co si nacio. Oni myl, e w piekarni to si
chleba najedz i e u nas to taka lekka praca. Kapo, daj mi ich do nocnego komanda, a ja im dam tak szko - pokaza
swoj wielk pi - e im si po jednej nocy odechce piekarni.
Tymczasem my wrczylimy kapowi na pierwsz znajomo jabko, cukier i konfitury, ktre miaem z paczki
przysanej z domu. Kapo spojrza z umiechem na Jaka, pniej na jabko i cukier. Moe taksowa nas, liczc na paczki,
ktre mu moemy jeszcze da w przyszoci. Potem na nas spojrza i wreszcie powiedzia: No, poprbujemy, jacy z was
piekarze.
Dzwon na apel, ktry ze wzgldu na dzie witeczny wypada przed godzin 11.00, przerwa dalsz rozmow z
kapem i odwleka wzajemne zwierzenia si z Jankiem. Apel przeszed bez przeszkd i zamieszania. Na razie jeszcze stan
obozu si zgadza. Stojc w szeregu mylaem o tym, e jeli wszystko pjdzie tak, jak planujemy, to jest to mj ostatni
apel w Owicimiu. I obliczyem, e miaem ich okoo 2,5 tysica. Jak wielka skala porwnawcza - w rnych latach na
rnych blokach. Tak, kurs w obozie zmienia si stale na agodniejszy.
Po apelu zebralimy si wszyscy trzej na najwyszych kach sali piekarzy i rozmawialimy gono o rzeczach
obojtnych lub o paczkach ywnociowych, gdy wokoo siedzieli nieznajomi winiowie. Od czasu do czasu
porozumiewalimy si jednak na temat dla nas zasadniczy. Jasiek, ktry z Edkiem od razu si zaprzyjani, udawa, e
zainteresowa si nami ze wzgldu na nasze paczki witeczne. Chodzio o to, eby dzi jeszcze pj na noc do piekarni,
gdy stan jaki wytworzylimy, wprowadzajc w bd wadze, nie mg trwa dugo. Poza tym musiaem by niewidoczny
dla znajomych winiw z bloku 6 i dla pracownikw paczkarni, bowiem widzieli mnie zdrowego ju na lagrze, a ta
wiadomo zainteresowaaby kapa i szefa paczkarni, po czym mgbym podzieli los Olka. Mona si byo jeszcze
spodziewa rozmowy na nasz temat kapa piekarni z blokowym i wyjanioby si, e ani jeden, ani drugi nas nie znali.
Naleao wic postpowa szybko i przeama przeszkody.

- 54 -

Do piekarni na wieczorn zmian chodzio omiu piekarzy. Byo ustalone, e tylu potrzeba winiw do piekarni
na noc. Tak zapisano w Blockfhrerstube na bramie i nie mona byo tego zmieni. W kadym razie, mymy tego
zmieni nie mogli. Zmiana nocna bya obsadzona przez winiw, ktrzy nikomu miejsca nie ustpowali. Dobr stron
byo, e Jasiek by ju w tej zmianie, lecz teraz naleao zrobi jeszcze dwa miejsca. Jak przekona piekarzy bez
wzbudzania ich podejrze, eby nie szli dzi na noc do pracy, a nam ustpili miejsca. Mog obawia si, e chcemy im
odebra ich posady. Kto wie, moe jestemy dobrymi piekarzami (nie twierdzilimy, e nimi nie jestemy) i kapo ich
wyrzuci z piekarni, a nas wemie na stae. Tumaczylimy, e otwierana jest piekarnia mechaniczna i e wszyscy bdziemy
potrzebni. e jestemy starymi numerami i mamy mono znale sobie inn prac, tym bardziej, e oni mwi, i wcale
nie jest tak dobrze i atwo, pjdziemy tylko jeden raz, zobaczymy, jaka to praca i wicej nie bdziemy chcieli - znajdziemy
sobie inne miejsce. Trudno wyszczeglnia tu wszystkie argumenty i sposoby jakimi operowalimy, jednoczenie jednak
musielimy udawa, e nie zaley nam a tak bardzo i w tym czasie podsuwa im cukier, pierniki, jabka. Rozdalimy
wszystkie paczki, jakie mielimy za wyjtkiem maego pudeka z miodem, ktry dostaem z domu. Sprawa sza bardzo
opornie.
Zdecydowalimy dawno, e z piekarni wrci nie moemy, gdy przede wszystkim ja (za samowoln zmian
komanda) trafi do SK, poza tym w piekarni si okae, e piekarzami nie jestemy i ju wicej do takiej pracy nas nie
wezm, a kapo wyrzuci z komanda. Lecz dlatego, eby nie wrci, trzeba byo przedtem wyj. A tu miejsca w zmianie
nocnej nie byo.
Okoo trzeciej po poudniu jeden z piekarzy zgodzi si wreszcie ustpi swoje miejsce na dzisiejsz noc, teraz
chodzio nam o drugie miejsce. W midzyczasie biegaem do znajomych po niektre rzeczy. Na blok 6 poszedem bardzo
ostronie po potrzebne mi rzeczy, niby dla chorego plt. 40 (blok 18a), ktry o moim planie wiedzia. U niego zmieniaem
dwa razy buty. Byem u por. 76 (blok 27), ktry da nam na drog ciep bielizn - granatowe spodnie narciarskie, ktre
woylimy pod spd. Kolega 101 (blok 28) da mi na drog granatow wiatrwk.
Brakowao czasu, a wci jeszcze nie byo miejsca w piekarni dla drugiego. Biegnc z dugimi butami, ktre po
wyprbowaniu nie nadaway si, bo byy niewygodne, natknem si prawie na starszego obozu. Postawiem je na
korytarzu bloku 25 pod drzwiami blokowego 80 i z braku czasu nie mogem ju wej, eby cokolwiek wyjani.
Wybiegajc z bloku 25 wpadem na kpt. 1, ktrego bez wyjanie serdecznie poegnaem. Przebraem si czciowo na
bloku 22a w obecnoci pk. 122, kpt. 60 i kolegi 92. Z grnych ek, patrzc na szybkie ruchy przy wkadaniu pod pasiak
wiatrwki i spodni narciarskich, kiwali gowami z przejciem. Kpt. 60 z humorem powiedzia swoje ulubione
powiedzonko: Uuu, niedoooobrze. Potem poegnaem przyjaciela 59, ktry na drog da mi troch dolarw i marek.
Reszt przygotowa do drogi robiem na grnym ku u przyjaciela, por. 98, przy tym pdch. 99 spa w najlepsze wic nie
budziem go.
Na bloku 15 doczekalimy godziny siedemnastej z minutami, a wreszcie znalelimy takiego piekarza, ktry czy to z powodu, e chcia mie w bogatych winiach starych numerach przyjaci w przyszoci, czy moe chcia w
nocy odpocz - nabra do nas zaufania, e go nie wykiwamy i pracy mu nie odbierzemy i zgodzi si.
O osiemnastej bylimy gotowi. Jasiek przebra si w cywilne ubranie, ktre mu od por. 76 ju jaki czas temu
wykombinowaem, gdy jako unterkapo mg wyj do pracy za drutami w cywilnym ubraniu. Wzdu plecw, w pasie i
na spodniach mia szerokie, jaskrawe lampasy, czerwon farb malowane. Nikt nie wiedzia, ma si rozumie, e lampasy
te malowa kolega 118, rozpuszczajc proszkowan farb w wodzie, a nie w pokocie.
O godzinie 18.20 esesman od bramy dononym gosem woa: Bckerei! Na ten sygna my wszyscy, ktrzy
naleelimy ju do nocnej zmiany piekarni, wybieglimy z bloku 15 i popdzilimy do bramy. Dzie by soneczny, obz
witowa, winiowie zaywali spaceru. W biegu od bloku do bramy spotkaem kilku kolegw, ktrzy z najwikszym
zdziwieniem spogldali na mnie, gdzie ja biegn z piekarzami, kiedy mam tak dobr prac w paczkarni. Poznaem twarze
por. 20 i ppor. 174, lecz si ich nie obawiaem. Umiechnem si do nich, byli to moi przyjaciele.
Przed bram ustawilimy si w dwa szeregi do wymarszu. Do koca nie bylimy pewni, czy ktry z piekarzy, co
nam miejsce ustpi, nie rozmyli si jeszcze i nie przybiegnie pod bram. Wtedy ktry z nas, nowych, musiaby zosta.
Obaj musielibymy pj sami, bo nawet jeli by si chcie wycofa, ju by nie mona spod bramy tego zrobi. Lecz
stano nas razem omiu, tylu, ilu byo trzeba. Otoczyo nas a 5 esesmanw. Podczas liczenia nas przez okienko z
"Blockfhrerstuby Scharfhrer rzuci w kierunku naszej eskorty: Pat auf!. Czyby si czego domylali? Lecz by
powd inny. By to poniedziaek, dzie, w ktrym zawsze zmieniaa si eskorta piekarzy, obejmujc t sub na cay
tydzie.
Ruszylimy w drog.
Pomylaem wtedy, ile to razy przekraczaem t bram, lecz nigdy tak jak teraz. Teraz wiedziaem, e wrci w
adnym razie nie mog. Ju z tego powodu poczuem rado i jakby skrzyda. Lecz do odlotu byo jeszcze daleko.
Maszerowalimy szos koo garbarni. Dawno tutaj nie byem. Przechodzc, rzucaem wzrokiem na budynki,
dziedziniec, w myli przebiegajc wszystkie tu prace moje i postacie kolegw, z ktrych cz ju nie ya.
W miejscu gdzie wypada szosa, ktr szlimy od obozu na inn, przy ktrej stay domy miasteczka, rozdzielilimy
si na dwa oddziaki. Dwch piekarzy i a trzech esesmanw poszli szos w prawo, w kierunku mostu, do maej piekarni.
Niewspmiernie wielka eskorta dla tamtych dwch i maa dla nas, gdy z nami szecioma poszo tylko dwch esesmanw,
bya spowodowana tym, e ci trzej esesmani kombinowali jak witeczn popijaw.
My pomaszerowalimy w lewo. Wreszcie ujrzaem wielk piekarni, wychodzc na nasze spotkanie dzienn
zmian piekarzy, drzwi grone, okute, wielkie i plac zmaga o nasze ycie na dzisiejsz noc.

- 55 -

Po wejciu do piekarni, szlimy w lewo - w osobnej izbie, zoony by wgiel. Tam ulokowalimy nasze rzeczy,
rozbierajc si cakowicie z powodu wysokiej temperatury.
Byo tam dosy ciemno. Uoylimy osobno kady swe rzeczy, rozdzielajc na takie, ktre naleao wzi i na
takie, co mielimy zostawi - pasiaki.
Z dwch naszych esesmanw, jeden, mniejszy, jakby tknity przeczuciem od razu zacz oglda drzwi
wejciowe, kiwa gow i mwi, e nie s zbyt pewne. Wymowny Jasio zacz z umiechem wmawia w niego, e jest
wprost odwrotnie. Drzwi cikie, okute, zamykaj si na wielki zamek, od ktrego klucz nosi esesman przy pasie, drugi
klucz zapasowy wisi we wgbieniu w murze za szybk, ktr dla wyjcia klucza trzeba by byo rozbi. Podejrzliwo
esesmana podyktowana bya moe przeczuciem, lecz i obowizkowoci, ktr tu od pierwszego dnia chciaa wykaza
nowa warta. Pod tym wzgldem poniedziaek wygodnym dniem nie by. Pod koniec tygodnia esesmani ju moe przez
kilka dni przyzwyczaili si nieco do pracownikw i byli nieuwani, nie tak czujni.
Nowa zmiana warty dawaa ten plus, e przysza tu tak jak my z Edkiem, po raz pierwszy i nie wiedziaa, e my
jestemy nowi, tote w obserwowaniu pracownikw piekarni nie robia rnicy midzy nami a innymi winiami.
Co robilimy w piekarni? Wypiekiem chleba kierowali cywilni piekarze, ktrzy przychodzili tu z miasteczka,
pracujc rwnie na dwie zmiany. Przez noc musielimy wypiec okrelon ilo bochenkw chleba. Zesp piekarzy, ktry
nie zrobi w czasie swej pracy odpowiedniej iloci bochenkw, szed do bunkra - cywilni piekarze i winiowie razem.
Tote by gwatowny popiech przy pracy. Przez noc musielimy zrobi pi wypiekw; pi razy we wszystkie piece chleb
wsadzi i pi razy wyj.
Mielimy prbowa wyjcia z piekarni po drugim wypieku, gdy po pierwszym byo zbyt wczenie. Tymczasem
przeszed pierwszy, drugi, trzeci i czwarty wypiek, a my wci jeszcze nie moglimy wyj z piekarni. Tak jak przy
pasjansie karty musz si uoy i trzeba robi najrozmaitsze ich przekadanie i tasowanie, by pasjans si uda, tak rwnie
i tu krzyujce si przebiegi piekarzy po mk, piowiny, wgiel, wod, odwocych gotowe ju bochenki, wzajemnie
sobie krzyoway drogi w najrozmaitszych kierunkach, gmatwane jeszcze przez chodzcych w lad za nimi dozorujcych
esesmanw, musiay rwnie tak si ukada, by umoliwi nam znalezienie si w pewnym momencie w pobliu drzwi nie
objtych wzrokiem ani esesmana, ani piekarzy. A stawk tego pasjansa byo ycie.
Bylimy zamknici w piekarni z powodu koniecznoci wykonywania pracy, ktra musiaa by robiona szybko i
nie moglimy hamowa biegu pracy innych piekarzy. Oblewalimy si potem z powodu wielkiego gorca. Pilimy wod
nieomal wiadrami. Usypialimy czujno esesmanw i piekarzy, robic wraenie, e zajci jestemy tylko prac. We
wasnych oczach bylimy, jak rzucajce si, zamknite w klatce zwierzta, pracujce caym sprytem nad uoeniem
warunkw wyjcia z klatki, koniecznie jeszcze tej nocy. Godziny biegy. Pasjans gmatwa si, nie ukada, wyjcie na razie
byo nie do zrealizowania. Moliwoci to si zwikszay, to znowu zmniejszay. Napicie nerww to sabo, to przybierao
na sile.
Drzwi byy na widoku. Esesmani chodzili w przd i w ty podchodzc do samych drzwi. Okna, zamknitego na
kdk otworzy nie mona byo, gdy koo niego stale kto si krci. Gdy min poniedziaek, a po pnocy rozpocz si
wtorek, sytuacja ulega pewnemu odpreniu. Jeden z esesmanw pooy si i spa, albo udawa, e pi; w kadym razie
nie chodzi. Piekarze te wszyscy byli przemczeni. Gdy koo godziny drugiej gotw by wypiek czwarty i pozosta tylko
jeden, wtedy piekarze zrobili dusz przerw i zaczli si posila.
Nasza trjka nie miaa spokoju. Janek ubiera si ju po kryjomu. My z Edkiem maskowalimy jego ruchy, niby
przez gorliwo woc to wgiel, to wod, przygotowujc je do ostatniego wypieku. W rzeczywistoci przygotowywalimy
si do ostatecznego wysiku - dokonania wyjcia. W pewnej chwili, gdy esesman szed do drzwi w kierunku hali, Janek,
wiedzc, e odwrci si dopiero za dwie trzy minuty, wymkn si w ubraniu, szybko odkrci mutr, ktra poddaa si
elaznym rkom Janka atwo i wypchn rub z zaczepem, ktry upad za drzwiami. W powrotnej drodze esesmana Jasio
znikn w komorze z wglem. My chodzilimy z taczkami po wgiel. W nastpnej turze wdrwki esesmana od drzwi, gdy
by do nich odwrcony plecami, Jasio szybko i bezgonie odsun dwa rygle grne i dwa dolne. My, kursujc z taczkami,
zasanialimy drzwi naprzemian. Piekarze, zmczeni, siedzieli bd leeli wszyscy w wielkiej hali. Rygle zajy wicej
czasu ni mutra. Jasiek w ubraniu, ju na oczach esesmana, wszed do ubikacji, ktra bya tu przy drzwiach. Esesman nie
zwrci uwagi na to, e by on ubrany, moe jako nowy sdzi, e nad ranem jest to rzecz normalna.
Na razie niby szo dobrze. Nagle staa si rzecz nieprzewidziana. Tknity jakim przeczuciem, czy moe wprost
bezmylnie, esesman podszed do drzwi, stan przy nich, twarz do nich o jakie p metra i zacz je oglda. Odstawiem
taczk mimo i staem za nim o jakie 4 metry. Edek rwnie zamar z przeraenia koo stosu wgla. Obaj czekalimy tylko
gonego krzyku esesmana jako hasa, by rzuci si na niego, obezwadni i zwiza. Dlaczego nic nie zauway? Czy w
ogle mia oczy otwarte, czy te moe ni o czym - tego ju potem nigdy zrozumie nie mogem. Przypuszczam, e i on
musia si nad tym nazajutrz gowi w bunkrze. Odwrci si od drzwi i pomaszerowa spokojnie w stron piecw. Gdy by
od drzwi o jakie 6 metrw, Jasiek wylizgn si z ubikacji, ja skoczyem cicho po rzeczy i w sekund pniej gwatownie
naciskalimy z Jasiem na drzwi. W tej chwili Edek, tu za plecami jednego esesmana rzuci si z noem szybko i
bezgonie w stron ka ze picym drugim esesmanem i ... po przeciciu kabli w dwch miejscach wzi jego kawaek
na pamitk! W tym czasie drzwi naciskane przez nas wyginay si ukiem, lecz nie puszczay. Esesman odchodzi powoli,
by od nas 8, za chwil 9 metrw. Wzmoglimy nacisk na drzwi, ktre wygiy si jeszcze bardziej, lecz wci nie
puszczay. Edek w tym czasie od ka esesmana skoczy po uoone swoje rzeczy w komorze wglowej. Jasiek zdwoi
siy, u mnie zdwojone byo napicie wszystkich nerww - drzwi jednak wydaway si mocniejsze od nas. Woylimy w
nacisk na drzwi cay wysiek, na jaki nas byo sta, gdy w tem... gwatownie i bezdwicznie rozwary si one przed nami.
Powiao chodem na rozpalone nasze gowy, bysny gwiazdy na niebie, jakby mrugajc porozumiewawczo. Wszystko to
zmiecio si jako w jednym mgnieniu oka.

- 56 -

Skok w ciemn przestrze i bieg w kolejnoci: Jasiek, ja, Edek. Jednoczenie sypny si za nami strzay. Jak
bieglimy szybko - trudno opisa. Kule nas nie tkny. Rwalimy powietrze w strzpy szybkimi ruchami rk i ng.
Gdy bylimy mniej wicej sto metrw od piekarni, zaczem krzycze: Jasiek, Jasiek..., lecz Jasiek gna naprzd
jak ko wycigowy. Gdybym mg go dopdzi, chwyci za rami. Odlego midzy nami trzema wci bya jednakowa,
pdzilimy wszyscy rwnomiernie.
Strzaw za nami byo dziewi. Potem ucicho. Esesman przypuszczalnie rzuci si do telefonu. Ten, co spa, na
pewno przez pierwsz minut by cakowicie zdezorientowany.
Chciaem zatrzyma Jaka, miaem bowiem w planie kierunek ucieczki pod ktem prostym w prawo od tego, w
ktrym mknlimy. Udao mi si to mniej wicej po 200-300 metrach. Jasiek zwolni, ja dopadem go, Edek dobieg
rwnie.
- No, co? - pyta Jasio zdyszany.
- Teraz ju chyba nic - odrzekem.
- Mwie, e masz dalszy plan marszu?
Zgadzao si, plan miaem. Miaem przebrn So i i drug stron rzeki w kierunku odwrotnym - wprost na
obz i dalej na poudnie, na Kty. Lecz bieg Jaka w kierunku pnocnym wszystko zmieni. Teraz ju zawraca byo zbyt
pno. Byo po drugiej nad ranem. Naleao si spieszy.
- Wic co teraz? - pytali koledzy.
- Nic. Ubierajmy si rzekem. - Ja poprowadz dalej.
My dwaj bylimy prawie w kpielwkach, z wzekami z ubra pod pach. Bieglimy dotychczas w pewnej
odlegoci od rzeki, lecz wzdu Soy, na pnoc. Teraz, po przebraniu si i pozostawieniu dobrze ukrytych w krzakach
spodni w pasy, ktre przez omyk wzilimy ze sob, poprowadziem nas na sam brzeg rzeki (lewy), i brzegiem, krzakami
dalej na pnoc. Edek zapytany, czy ma paczk ze sproszkowanym tytoniem, owiadczy, e mia, ale si w biegu wszystko
wysypao. Jeliby pucili psy po ladach, nawchaj si tej tabaki. Tyto ten suszyem i starem na tabak ju bardzo
dawno, jeszcze pracujc w ykarni, skd mielimy niegdy przygotowa ucieczk dla kolegw. Teraz co prawda zbyt
szybko si wysypaa, lecz zawsze moga nieco chroni lady.
Nie zmieniajc raz obranego kierunku na pnoc, mielimy przed sob widy rzeczne. Soa wpadaa do Wisy, lecz
przed tym jeszcze przez So w prawo by most kolejowy, podug zebranych wiadomoci, strzeony stale przez
wartownika.
- Tomek, gdzie idziesz? - pyta Jasio.
- Nic nie gadaj. Nie mamy wyjcia innego i nie mamy wiele czasu. Idziemy moliwie najkrtsz drog.
Zblialimy si do mostu. Szedem pierwszy, miaem gum podbite podeszwy. Za mn o 10-15 krokw szed
Jasio, a na kocu Edek. Ostronie, obserwujc budk z lewej strony na przyczku mostu, wszedem na nasyp kolejowy i
most. Koledzy szli za mn. Cicho stpajc, zaczlimy jednak do szybko posuwa si po mocie. Przeszlimy ju trzeci
cz, potem poow, zblialimy si do przeciwlegego brzegu, do koca mostu... Na razie szlimy bez przeszkd...
Wreszcie, gdy most si skoczy, skoczylimy szybko w lewo, z nasypu na k czy pole. Niespodziewanie dla nas most
przebrnlimy bez przeszkd. Posterunkowi musieli si gdzie zabawia w przyjemnym towarzystwie na wita...
Dalej, z lewej strony toru, obraem kierunek na wschd, wzdu Wisy. Orientowa si byo atwo, niebo byo
pene iskrzcych gwiazd. Ju czulimy si w jakim stopniu wolni. Od cakowitego uczucia wolnoci dzielio nas jeszcze
cigle niebezpieczestwo.
Rozpoczlimy bieg na przeaj. Z prawej strony zostawao miasteczko Owicim. Przesadzalimy rowy,
przebiegalimy w poprzek drogi, bieglimy po zaoranych polach i po kach, zblialimy si do Wisy, to znw oddalali, w
zalenoci od skrtw rzeki. Pniej dopiero moglimy podziwia, ile czowiek potrafi znie, gdy pracuj wszystkie
nerwy. Zdobywalimy wznoszce si w gr zaorane pola, zjedalimy po cementowanych skarpach, wdrapywalimy si
jak koty na skraj regulowanych jakich kanaw. Omin nas, dopdzajc, jaki pocig, gdy szlimy wzdu torw.
Wreszcie po kilku kilometrach - jak nam si wtedy wydawao dziesiciu, lecz byo troch mniej zza wyniosoci
ujrzelimy przed nami, na naszej drodze poty, baraki, wieyczki, druty... Przed nami by obz i tak dobrze znane nam
pezanie wiate reflektorw. W pierwszej chwili zdbielimy. Lecz w nastpnej wywnioskowalimy, e jest to filia naszego
obozu, tak zwana Buna.
Nie mielimy czasu na zmian kierunku. wit barwi ju niebo. W tempie przyspieszonym zaczlimy obz
obchodzi z lewej strony. Zetknlimy si z drutami. Zsuwalimy si znowu i drapali po skarpach. Przechodzilimy kanay
po kadce. W jednym miejscu ostronie stpalimy po kadce, przez ktr, pienic si, przelewaa si woda. Omijalimy
druty, obchodzc je w wodzie. Wreszcie i ten obz zosta za nami.
Dobieglimy (bo cigle jeszcze bylimy zdolni biec) do brzegu Wisy i brzegiem zaczlimy posuwa si dalej,
szukajc na wszelki wypadek miejsc do ukrycia si we dnie.
Ju dniao. Nie byo dla nas wikszej osony. Ciemny pasek lasu czerni si daleko na horyzoncie. Zrobio si
jasno zupenie. Tu, przy brzegu Wisy, staa wie. Na wodzie koysay si dki, wasno mieszkacw tej wioski.
Postanowiem przepyn odzi przez Wis. odzie byy przycumowane acuchami do wbitych pali. acuchy
zamknite na kdki. Obejrzelimy acuchy. Jeden z nich by poczony z dwch kawakw za pomoc ruby. Jasiek wyj

- 57 -

klucz (kawa sztaby z otworem na mutr), ktrym odkrca rub w piekarni. Zaskoczy nas znowu zbieg okolicznoci.
Klucz akurat pasowa na mutr. Odkrcilimy mutr, acuch rozszed si na dwoje.
Wschodzio wanie soce. Wsiedlimy do dki i odbilimy od brzegu. W kadej chwili mg kto wyj z
domw wioski, odlegych zaledwie od nas o kilkadziesit krokw. Kilkanacie metrw przed przeciwlegym brzegiem d
natkna si na mielizn. Nie mielimy czasu na spychanie. Skoczylimy do wody i brnlimy dalej pieszo, brodzc po pas
a do brzegu. Zgrzane przez caonocny bieg ciao i stawy zareagoway. Na razie nic jeszcze nie czulimy, szybko
wyskakujc na brzeg Wisy.
W odlegoci dwch kilometrw od nas by ciemny pas lasu. Las - tak bardzo przeze mnie kochany, do ktrego
tskniem przez kilka lat, w tym wypadku by zbawieniem, by pierwsz prawdziw zason w terenie, ktra nas moga
ukry. Nie mona powiedzie, emy do tego zbawienia pobiegli; biec nie mielimy ju si. Szlimy przyspieszonym
krokiem, ale czasami z braku si zwalnialimy tempo.
Soce wiecio ju jasno. W oddali sycha byo warkot motocykli na szosach, moe nawet w pocigu za nami...
A mymy szli wolno. Moje i Edka ubrania, z bliska moe nieco podejrzane, z daleka mogy uj jako ciemne, nie race
sylwetki. Natomiast pikny, cywilny garnitur Jasia razi z daleka krzyczcymi przeraliwie czerwonymi pasami.
W oddali widoczni byli jacy ludzie pracujcy na polu. Musieli nas widzie. Las zblia si powoli. Dziwne - po
raz pierwszy w yciu poczuem zapach lasu z odlegoci blisko stu metrw. Nasze zmysy dobieg potny aromat,
przemiy wiergot ptakw, powiew wilgoci, zapach ywicy. Wzrok si zagbia w blisk ju tajemniczo boru. Weszlimy
za kilkanacie pierwszych drzew i leglimy na mikki mech. Lec na wznak wysyaem ponad wierzchoki drzew myl,
ktra radonie zwijaa si w wielki znak zapytania. Metamorfoza. Co za kontrast z obozem, w ktrym, zdaje mi si,
przeyo si tysic lat.
Szumiay sosny, lekko koyszc swe ogromne czapy wierzchokw. Niebieszczyy si skrawki przestworzy
pomidzy konarami drzew. wieciy brylanty rosy na listkach krzeww i traw. Soce miejscami wnikao zotymi
promieniami, rozwietlajc ycie tysicy maych istnie - wiat uczkw, meszek, motyli. wiat ptakw, jak przed
tysicem lat, nadal tak samo w okrelonych ramach zwija si, zbiega, ttni wasnym yciem. A jednak pomimo tylu
odgosw, panowaa tu cisza, cisza ogromna, cisza izolowana od wrzasku ludzkiego, od wszelkich podostek blinich,
cisza, w ktrej nie byo czowieka. Mymy si nie liczyli. Dopiero wracalimy na ziemi. Do grona ludzi mielimy dopiero
by zaliczeni. Jake bardzo bylimy radzi, e jeszcze ich nie widzimy. Zdecydowalimy by od nich jak najdalej, jak dugo
to bdzie moliwe.
Bardzo dugo bez ludzi trwa jednak byoby trudno. Jedzenia wcale nie mielimy. Na razie jeszcze wielkiego
godu nie odczuwalimy; jedlimy saat zajcz, pilimy wod ze strumyka.
Bylimy zachwyceni wszystkim. Cay wiat by dla nas kochany. Tylko nie ludzie. Miaem pudeko miodu
przysane z domu i yeczk. Kolejno czstowaem przyjaci i siebie, kademu jedn yeczk.
Lec, omawialimy wypadki tej nocy. Jasio mia ysin, wic nakrycia gowy nie potrzebowa. My z Edkiem
mielimy ostrzyone gowy. eby ukry brak wosw przed ludmi, wzilimy z piekarni, z rzeczy piekarzy, dwie czapki
cywilne, lecz Edek zgubi swoj podczas biegu przez krzaki w nocy. Teraz zawiza chusteczk na gowie. Dlatego
nazwalimy go: Ewunia. Jasio dla odmiany nazwa si: Adamem, i patrzc na jak zielon ga za nazwisko obra:
Gazka. Piknie pasowao do jego 90 kilogramw wagi.
Po wypraniu przez Jasia czerwonych pasw na garniturze w strumyku i po wysuszeniu przeze mnie zamoczonych
w bucie czterech banknotw, pomaszerowalimy dalej na wschd, idc lasami, niewielkie tereny otwarte przeskakujc,
wiksze obchodzc brzegiem lasu. Zasad byo - jak najdalej od ludzi.
Przed samym wieczorem mielimy niewielkie zajcie z gajowym, ktry zobaczy nas z pewnej odlegoci, gdy
zjadalimy reszt miodu i chcc nas zatrzyma, zabieg nam drog. Wtedy wlazem w modniak, ktry nam wyrs tu w
por i by tak gsty, e mona si byo porusza tylko pezajc. W modniaku poleciem zmieni kierunek i wybrnlimy z
niego przy szosie. Przeskoczylimy szos i znowu zaszylimy si w modniak. Gajowy straci lad; mymy si trzymali
szosy, bo prowadzia zgodnie z napisami na supach do miejscowoci Z., ktra leaa na naszej trasie. Do miejscowoci tej
zbliylimy si ju po zachodzie soca. Na grze przed miecin wznosiy si ruiny zamku. Okolilimy teren otwarty
przed miasteczkiem z lewej strony, przebrnlimy szos pomidzy domkami i udalimy si na zalesione wzgrze wprost do
ruin zamku. Tu, na zboczu wzgrza, zakopani w zeszoroczne licie leglimy zmczeni okropnie, by zasn... Tak min
wtorek, 27 kwietnia.
Edek zasn natychmiast. My z Jakiem mielimy po zimnej kpieli zapalenie staww, a ja jeszcze na dodatek
zapalenie nerwu kulszowego. Ostatni godzin marszu przemogem tylko si woli. Prcz blu w prawym biodrze miaem
bl w stawach kolan, szczeglnie dotkliwy przy schodzeniu z pochyoci; stpaem zaciskajc zby. Teraz lec,
odczuwaem mniejszy bl, lecz cigle jednak mi dokucza. Jasiek, lec, blu nie czu i zasn rwnie. Ja usn nie
mogem. Korzystajc z tego, zaczem rozwaa, co robi dalej.
O osiem kilometrw std bya granica pomidzy lskiem przyczonym do Trzeciej Rzeszy, a Generalnym
Gubernatorstwem, przez ktr mielimy si przedosta. Ukadaem plany przez dugie godziny, ju na wp drzemic, jak
dobrn, jak przej granic i gdzie si udamy potem. Raptem owiecia mnie zbawcza jaka myl a usiadem na liciach
i syknem z blu. Przypomnia mi si rok 1942. Praca w ykarni, gdzie na stanowisku pisarza by kolega 19, z ktrym
rozmawialimy czsto bardzo szczerze. Mwi mi on o tym, do kogo pisuje listy, e stryj jego jest ksidzem tu przy samej
granicy, e parafia ksidza ley po obu stronach i e proboszcz jedzi za granic i moe jecha z furmanem, ktrego mu

- 58 -

wolno ewentualnie za granic zostawi... Do miejscowoci, gdzie krewny mego przyjaciela by proboszczem, byo 7 lub 8
kilometrw.
Edek przez sen zacz co mwi, pocztkowo niewyranie, lecz potem pyta jakiego Bronka czy przynis dla
niego chleb (by godny, wic w nocy marzy o jedzeniu). Nagle zerwa si z posania i zapyta gono, a si Jasiek
zbudzi: No co? Przynis chleb?
- Kto mia przynie chleb?
- No, Bronek...
- Uspokj si, kochany. Widzisz, jest las, zamek i my, picy w liciach. nio ci si.
Edek si pooy. Lecz teraz ja si podniosem. Bya godzina czwarta. Postanowiem rano dotrze do ksidza.
Mielimy niewiele kilometrw, lecz bolce stawy. Ja, z blem w kolanach, ledwo ruszaem nogami. Jasiek, ocigajc si,
wsta, lecz si zatoczy i zacz si zsuwa po pochyoci wzgrza. Z blu w stawach o mao nie zemdla. A jednak
opanowalimy si. Pierwsze kroki byy cikie i bolesne, szczeglnie schodzenia z pochyoci. Ten odcinek, nieco krc,
szlimy do dugo. Pocztkowo bardzo wolno, potem troszk prdzej.
Jasiek, eby zasign jzyka, jako najprzyzwoiciej ubrany i nie potrzebujcy ukrywa braku wosw na ysej
gowie, podszed do udajcego si do roboty wieniaka i gawdzi z nim idc.
Zbliylimy si do miejscowoci II. Na zalesionym wzgrzu widoczny by kociek.
Jasiek odszed od wieniaka, poczy si z nami i powiadomi nas, e miejscowo, o ktr nam chodzio to
wanie teren wok wzgrza z kocioem. Lawirujc midzy polami doszlimy do drogi, przy ktrej sta urzd celny. Sama
granica bya dalej na wzgrzu. Bya godzina 7.00. W urzdzie byo ju paru ludzi, ktrzy nam si przygldali badawczo z
pewnej odlegoci. My jednak przeszlimy drog w poprzek, potem strumyk jaki, idc mostkiem i szlimy dalej na oczach
ludzi, starajc si i rano i wesoo. Doszlimy wreszcie do zalesionego wzgrza i po wejciu na jego zbocze, upadlimy
na ziemi okropnie zmczeni. I jakby na nas czekajc, odezwa si dzwon z wiey kocioa, ktry sta tu, na szczycie
pagrka.
- Trudno Jasiu, bracie kochany, musisz i do kocioa. Ty wygldasz po ludzku i w kociele moesz by tylko ty
jeden z naszej trjki, bo moesz by bez czapki. Wysaem Jaka do ksidza, ktremu mia powiedzie o tym, e bylimy
razem, tam w piekle, z ksidza bratem, Franciszkiem i jego dwoma synami: Tadkiem i Lolkiem.
Jasio poszed i dugo nie wraca. Wreszcie przyszed z min niewyran i powiedzia nam, e doczeka si ksidza
w kociele, bo mia odprawi msz i e z nim rozmawia, lecz ksidz nie chcia wierzy, e z Owicimia udao nam si
uciec i wprost owiadczy, e lka si, by to nie bya jaka puapka. Ja myl, e gdy ujrza Jaka umiechnit od ucha do
ucha gb, to trudno mu byo, syszc o Owicimiu, od razu uwierzy, e Jasiek tam siedzia przeszo dwa i p roku. I e
udao mu si stamtd uciec.
Wysaem Jasia znowu, gdy msza moga si koczy i pouczyem dokadnie, ktry z krewnych na jakim bloku
mieszka, gdzie pojechali bratankowie, na jakim bloku ich ojciec zasta, a nawet, co pisali w listach na ostatnie wita
Boego Narodzenia... Jasio poszed. Msza si skoczya. Jasio wszystko ksidzu powiedzia, dodajc, e w krzakach ley
dwch jego kolegw, ktrzy nie mog wyj ze wzgldu na wosy i dziwne ubranie. Ksidz uwierzy i przyszed razem z
Jasiem do nas. Tu nad nami zaama rce. Uwierzy ostatecznie we wszystko. Zacz do nas co p godziny przychodzi w
zarola, przynoszc nam mleko, kaw, buki, chleb, cukier, maso i inne specjay. Okazao si, e to wcale nie by ten
ksidz, o ktrym mymy myleli - tamten rwnie tu by, lecz o dwa kilometry dalej. Ten proboszcz zna tamtego i ca
histori jego rodziny, co w Owicimiu siedziaa. Nie mg nas pod dach swj wprowadzi, gdy zbyt wielu ludzi krcio
si stale na jego dziedzicu. Nam i tu byo bardzo dobrze wrd modych wierkw i krzeww. Ksidz da nam jakie
lekarstwo do natarcia staww. Napisalimy tu pierwsze listy do rodzin, ktre wysane zostay przez ksidza.
Wieczorem, gdy si zupenie ciemnio, ksidz da nam dobrego przewodnika. A jednak s dobrzy ludzie na
wiecie - powiedzielimy wtedy sobie. Tak si koczya roda, 28 kwietnia.
Poegnalimy ksidza. Stawy kolanowe ju mniej bolay. Poszlimy wieczorem o godzinie 10.00 za
przewodnikiem by przej granic. Przewodnik dugo prowadzi, kluczy, potem wskaza miejsce i powiedzia: Tu jest
najlepiej! Sam si cofn.
Moliwe, e byo tu najbezpieczniej, teren by zawalony citymi drzewami, drutami i przekopany rowami, e
stra graniczna przypuszczaa, i tdy nikt nie pjdzie i pilnowaa innych odcinkw.
Pas szerokoci moe 150 metrw przebrnlimy dopiero po godzinie. Dalej ju szlimy szybko, terenem rnym,
przewanie ju teraz trzymajc si drogi. Bya noc ciemna. Nie grozio nam rozpoznanie z odlegoci. Moglimy tylko
natkn si na patrol, lecz czujno i jaki zwierzcy instynkt prowadzi nas na razie szczliwie. Czasami, gdy droga
przybieraa kierunek dla nas nieodpowiedni, skrcalimy, idc na przeaj, orientujc si wedug gwiazd, brnc przez lasy,
wpadajc w jary, drapic si na zbocza. Przez noc przeszlimy, zostawiajc za sob, jak nam si wydawao, wielki kawa
terenu.
Pierwszy brzask zasta nas w jakiej wielkiej wsi, ktra si cigna kilometrami. Szosa we wsi skrcaa w lewo.
Nam wypada kierunek w prawo, na skos. Poniewa zobaczylimy z lewej, daleko, grupk pierwszych w tym dniu ludzi,
wic skrcilimy w prawo i poszlimy dalej polami, a pniej kami.
Soce wzeszo. By czwartek. Teren by cakowicie otwarty. Posuwa si w dzie byo ryzykownie. Znalelimy
wielki krzak i w nim przesiedzielimy cay dzie, nie mogc zasn z tego powodu, e by na podmokym gruncie, a

- 59 -

siedzc na kamieniu lub gaziach krzaka trudno byo usn. Wieczorem, gdy soce zaszo, lecz byo jeszcze widno, Jasiek
wyszed na rozpoznanie w kierunku naszego marszu. Zjawi si wkrtce, przynoszc wiadomo, e w pobliu jest Wisa z
prawej strony i e chcc utrzyma dotychczasowy kierunek, naley j tu przepyn. S odzie i jest przewonik, ktry
moe nas przewie na drugi brzeg.
Zdecydowalimy przepyn odzi przewonika. Podeszlimy do rzeki. Przewonik zmierzy nas wzrokiem.
Wsiedlimy do dki. d odbia od brzegu. Wyldowalimy szczliwie po drugiej stronie. Po zapaceniu markami
przewonik jeszcze dziwniej na nas spojrza.
Przed nami byy III i samo miasteczko IV. Szlimy gwn drog przez miecin. Ludzie po pracy wracali do
domu. Spnione krowy spieszyy do zagrd. Stojcy przy swoich domach gospodarze, przygldali si nam ciekawie.
Chciao nam si bardzo je i napi si czego gorcego. Noce byy zimne. Ja ostatnio spaem z niedzieli na poniedziaek w
szpitalu w Owicimiu, lecz wej do domw, do ludzi nie zdecydowalimy si jeszcze. Przy kocu miasteczka, z lewej
strony przy bramie swego domu sta jaki starszy czowiek i patrzy na nas. Caa sylwetka bya tak sympatyczna, e
powiedziaem do Edka, eby zapyta o mleko. Edek podszed i spyta, czy nie mona kupi mleka. Gospodarz zacz nam
kiwa rk i zaprasza do domu, mwic: Chodcie, chodcie, dam wam mleka. Byo w jego sowach co takiego, co
niepokoio, wyglda jednak tak uczciwie, e zdecydowalimy si wej do jego domu.
Gdy przedstawi nam ju swoj rodzin, on i dzieci, wtedy stan przed nami i powiedzia: Ja was o nic pyta
nie bd, ale wy tak nie chodcie. Potem wyjani, e sam wiele w tamtej wojnie przeszed, e nic nie chce wiedzie.
Nakarmi nas kluskami, jajami, chlebem i gorcym mlekiem, nastpnie zaproponowa nocleg w stodole, gdzie zamknby
nas na klucz.
- Wiem - powiedzia - e mnie nie znacie i moecie si obawia, tote nie nalegam, lecz jeli mi wierzycie,
zostacie i bdcie spokojni.
Mia tak twarz, oczy i ca powierzchowno uczciw, e zostalimy. W nocy, zamknici w stodole, znowu pod
kluczem, a jednak spalimy spokojnie, na prawdziwej poduszce od lat nie widzianej. Tak skoczy si czwartek, 29
kwietnia.
Rano otworzy nam sam gospodarz, bez andarmw. Nakarmi, napoi. Nagadalimy si serdecznie. Zmienilimy
pienidze. By to szczery, uczciwy Polak, patriota. Wic s ludzie na wiecie. Nazywa si 175. Caa jego rodzina
serdecznie nas przyjmowaa. Powiedzielimy, skd idziemy. Napisalimy znowu listy do rodzin. Ma si rozumie, nie na
adresy znane wadzom z Owicimia.
Po niadaniu poszlimy dalej - polami, lasami, zostawiajc V i VI z lewej strony. Dalej szlimy na VII. Z pitku na
sobot nocowalimy w jakiej pojedynczo stojcej w polu chaupie, gdzie mieszkaa para modych maonkw z dziemi.
Przyszlimy pno, wyszlimy zanim wstali rano. Zapacilimy, podzikowalimy i poszlimy dalej. Ominlimy VII i
szlimy na lasy VIII.
Bya sobota, 1 maja, gdy weszlimy w lasy pachnce ywic. Pogoda bya pikna, soce kado przez konary
zote plamy na usianej igami ziemi. Wspinay si wiewirki, przebiegay sarny. Prowadzilimy na zmian ja z Jakiem,
Edek stanowi ariergard. Dzie mija na razie bez wypadku. Chciao nam si je.
Po poudniu od 14.00 prowadzi Jasio. Weszlimy na szerok drog, ktra sza dla nas w odpowiednim kierunku.
Okoo 16.00 podeszlimy do jakiego szerszego ruczaju, przez ktry by most. Za mostem stay budynki; z lewej strony
drogi leniczwka i par szop, z prawej inne zabudowania. Jasio szed odwanie wprost na most i na leniczwk. Zbyt
dugo nam si wszystko udawao, wic przestalimy by ostroni. Wprowadzio nas w bd to, e nie byo wida adnej
krztaniny, a zielono pomalowane okiennice leniczwki byy wszystkie zamknite.
Przechodzc koo leniczwki spojrzelimy na dziedziniec, ktry by za ni i rozciga si do szop. Na dziedzicu
maszerowa w kierunku drogi i naszym, onierz niemiecki (moliwe e andarm) z karabinkiem w rku. Na pozr,
zewntrznie nie reagowalimy wcale, eby moliwie dugo maszerowa dalej, a bylimy ju za leniczwk jakie 10
krokw. Caa nasza reakcja w takiej chwili dziaa si wewntrz. Inaczej zareagowa andarm: Halt!, lecz my
maszerujemy dalej niby nic nie syszc. - Halt! - rozlega si ponownie za nami i jednoczenie sycha szczk repetowanego
karabinu. Zatrzymujemy si spokojnie wszyscy z umiechnitymi minami. onierz jest za ogrodzeniem dziedzica, jakie
30-35 metrw od nas. Z szopy odlegej o 50 metrw wychodzi szybko drugi onierz. Wic my mwimy: Ja, ja, alles gut"
- i spokojnie zawracamy w ich kierunku.
Widzc nasz spokj, pierwszy onierz, ktry mia bro gotow do strzau, opuszcza karabinek. Wwczas, widzc
to, mwi spokojnie: Chopcy, wia!. I rzucamy si wszyscy w rne strony do ucieczki. Jasiek pod ktem prostym do
kierunku marszu w prawo, Edek wzdu drogi w kierunku marszu, rowem, a ja pomidzy nimi w prawo na skos. Jak
bieglimy, to znowu opisa trudno. Kady bieg jak umia. Skakaem przez pnie, ogrodzenie szkki, krzaki. Strzelano w
nas bardzo wiele razy, gwizdao koo uszu czsto. W pewnej chwili czuem gdzie, chyba w podwiadomoci, e teraz
ktry mierzy we mnie. Szarpno co prawym ramieniem. Pomylaem, e dra trafi, lecz nie czuem blu. Biegem dalej,
szybko si oddalajc. Zobaczyem Edka, z lewej strony, daleko. Krzyczaem na niego. Zobaczy i zaczlimy si zblia,
biegnc we wsplnym kierunku. Bylimy ju dobrych 400 metrw od leniczwki, a tamci wci strzelali. Poniewa nas
ju widzie nie mogli, sdziem, e strzelaj w Jaka... moe go zabili...
Tymczasem z Edkiem siedlimy na wykrocie. Musiaem opatrzy krwawic nieco ran. Miaem przestrzelone
prawe rami, bez naruszenia koci. Poza tym munite miaem ubranie. Spodnie i wiatrwka razem przestrzelone byy w
czterech miejscach. Edek proponowa pozosta w wykrocie, lecz ja sdziem, e bdzie lepiej wydosta si szybko z tego

- 60 -

rejonu, gdy Niemcy mog telefonicznie si porozumie i zrobi wiksz obaw. Po zawizaniu chusteczk rany,
ruszylimy dalej z Edkiem na wschd. Mylaem, e z Jakiem mogo by niedobrze, gdy strzelano dugo w jego stron.
W godzin pniej przyszlimy do jakiej wioski, gdzie wprost powiedzielimy, e jestemy chopcy z lasu, e
byo nas trzech, a teraz jest dwch. Syszeli strzay, moe przyjaciela zabito... Ci poczciwi ludzie dali nam mleka i chleba,
no i przewodnika, ktry nas zaprowadzi do promu. Promem przepynlimy rzeczk i znalelimy si w jakiej wikszej
wsi. Tu znowu spotkalimy niemieckich onierzy, lecz oni szukali we wsi jedzenia, na nas wcale nie zwracajc uwagi,
sdzc przypuszczalnie, e jestemy tutejszymi mieszkacami.
Wreszcie po opuszczeniu tej wioski ujrzelimy z dala miejscowo IX, najbliszy cel naszego marszu. Poniewa
jednak mieszkanie rodziny 164 byo po drugiej stronie miasteczka, a byo ju w p do smej wieczr (godzina policyjna
bya tu od smej) przez miasteczko ze wzgldu na nasz wygld nie chciaem i, wic na noc zostalimy z Edkiem na
strychu u jednego gospodarza, do ktrego domu doszlimy, okalajc miasteczko od strony pnocnej i wschodniej.
Rano w niedziel, 2 maja, wybralimy si w niedalek ju drog do pastwa 176. Zbliylimy si do ich domu i na
ganku ujrzelimy starszego pana i pani, teciw 164, oraz mod pani - jego on, i creczk Marysi. Gospodarze
umiechnici, powitali nas uprzejmie i o nic nie pytajc, zapraszali do domu. W mieszkaniu przedstawilimy si jako
koledzy 164. Gospodarze zapraszali nas do pomieszcze, gdzie po otwarciu drzwi do jednego z pokoi zobaczylimy na
ku picego smacznie... Jasia. Po obudzeniu go rzucilimy si sobie w objcia.
Jasio, ubrany przyzwoicie, ju wczoraj wieczorem przeszed miasteczko i zjawi si tutaj. Tym si tumaczyo, e
gospodarze - uprzedzeni przez Jasia, e przybdziemy - nic nam nie mwic, zapraszali nas z umiechem do domu.
Ubranie Jasia i tumoczek, co nis pod pach, byy przestrzelone w kilku miejscach; on sam nie by ranny. Moja
rana bya niegrona. Udao nam si wic wszystkim.
U pastwa 176 i od pani 177 doznalimy tak wielkiej serdecznoci i gocinnoci, jak tylko we wasnej rodzinie i
we wasnym domu po dugim niewidzeniu dozna by mona byo. Tu powinnimy chyba po kilka razy dziennie powtarza,
e s jednak ludzie na tym wiecie...
Opowiadania o przeyciach w Owicimiu wsplnych z przyjacielem naszym, a drogim dla nich 164 suchane
byy z wielkim zainteresowaniem, z uczuciem serdecznym i yczliwoci. Po zapoznaniu si i zdobyciu wzajemnego
zaufania, wymieniajc umwione hasa, prosiem, by mnie skontaktowano z kim z organizacji wojskowej. W par godzin
pniej rozmawiaem ju z Leonem 178, ktrego po wymianie hase prosiem o kontakt z miejscowym komendantem
placwki. Kolega Leon przedstawi mi moliwoci porozumienia si z dwoma panami. Jeden z nich by z rejonu
pnocnego IX, a drugi z rejonu poudniowego, mieszka std o 7 kilometrw w miejscowoci X. Powiedziaem, e jest mi
wszystko jedno, wic Leon zaproponowa, e pjdziemy moe do komendanta w miejscowoci X, gdy to jest jego
przyjaciel.
Gociem u pastwa 176 przez niedziel i poniedziaek. We wtorek (4 maja) rano, ubrany w przyzwoite ubranie
kolegi Leona, szedem obok niego do X. Jasio i Edek pozostali nadal yczliwie u pastwa 176.
Dzie by pikny, soneczny. Szlimy, rozmawiajc wesoo. Leon prowadzi ze sob rower, na ktrym mia wrci
do domu, gdy przypuszcza, e komendant placwki zatrzyma mnie gocinnie u siebie. Idc mylaem nad tym, e tyle
sensacji i dramatw miaem w cigu ostatnich lat i oto skoczyy si wszystkie. A los tymczasem przygotowa znowu
wielk, sensacyjn tym razem niespodziank...
Mniej wicej w poowie drogi, w jakim lasku, usiedlimy na pniach, by odpocz. Spytaem Leona przez
ciekawo, jak si nazywa komendant placwki, do ktrego idziemy, bo i tak przecie poznam go wkrtce. Leon wyrzek
dwa sowa - imi i nazwisko. Dwa sowa... Dla innych sowa zupenie zwyke, dla mnie byy to sowa szokujco
niezwyke. Niezwyky by to i niesamowity przypadek, dziwny zbieg okolicznoci... Komendant placwki nazywa si tak,
jak ja si nazywaem w Owicimiu. Wic to pod jego nazwiskiem siedziaem tyle dni w piekle, a on o tym nic dotd nie
wiedzia. I teraz wanie do niego mnie wioda droga, do waciciela tego nazwiska.
Los? lepy los? Jeli naprawd by to tylko los, to na pewno nie by lepy.
Zatkao mnie, przestaem mwi, a Leon spyta: Co pan tak zamilk? - Ech, nic, zmczyem si troch...
Obliczaem wanie, ile przesiedziaem w Owicimiu. Byo ich, w tym piekle za drutami, 947. Prawie ju tysic.
- Chodmy prdzej - powiedziaem - Czeka pana i komendanta placwki pewna niezwyka niespodzianka.
- Jeli tak, to chodmy.
Zblialimy si do piknej miejscowoci X, pooonej w doach i na pagrkach, z piknym zamkiem na wzgrzu.
Idc, mylaem: no tak, tu przecie w IX, fikcyjnie si urodziem. Tu jedzi niegdy 158, by zaatwi spraw moj u
ksidza 160.
Na werandzie domku pooonego wrd ogrodu siedzia jaki pan z maonk i creczkami. Podeszlimy do nich.
Kolega Leon szepn mu, e moe mwi otwarcie. Ja si przedstawiem nazwiskiem, ktre nosiem w Owicimiu. On
odpowiedzia: Ja te jestem...
- Ale ja jestem Tomasz - dodaem.
- Ja te jestem Tomasz - odrzek zdziwiony.
Kolega Leon przysuchiwa si tej rozmowie zdumiony. Pani obserwowaa mnie rwnie.

- 61 -

- Ale ja jestem urodzony - tu wymieniem dzie, miesic i rok, ktry tyle razy w Owicimiu naleao powtarza
przez lata przy kadej zmianie bloku lub komanda, przy spisach robionych przez kapw.
Pan omale si zerwa z miejsca:
- Jak to, panie?! To s moje dane!
- Tak, to s pana dane, lecz ja przeyem pod nimi znacznie wicej od pana - i opowiedziaem mu, e siedziaem w
Owicimiu przez dwa lata i siedem miesicy, a teraz stamtd uciekem.
Rni ludzie rnie mogliby na to zareagowa. Mj imiennik i waciciel nazwiska, ktre przez tyle dni, zdawao
si by moim, rozwar ramiona. Ucaowalimy si serdecznie i stalimy si przyjacimi od razu.
- Lecz jake to si stao? - pyta.
Spytaem, czy zna pani dr 83 z Warszawy? Tak jest. Mieszka tam? Tak. Robiono tam dla niego dowd, wyjecha
wczeniej, zanim dowd by gotowy. Potem ja skorzystaem z tego dowodu jako jednego z kilku lipnych, ktre posiadaem
w tym czasie.
U pastwa 179 mieszkaem 3,5 miesica. Przesalimy wiadomo przez przyjaci do ksidza 160, eby w
ksidze metrykalnej gumk wymaza napisane niegdy oweczkiem koo nazwiska mego imiennika dane tak wwczas
potrzebne.
Tu montowaem oddzia przy pomocy 84 i 180, chcc ewentualnie, jeli z Warszawy przyjdzie akceptacja mego
planu, uderzy na Owicim po porozumieniu si z kolegami w obozie. Mielimy z koleg 180 troch broni i mundurw
niemieckich. Napisaem list do rodziny, do przyjaciela 25, ktry niegdy wysany by z Owicimia dziki ucieczce, z
raportem, a obecnie by w Warszawie i pracowa w jednym z dziaw Komendy Gwnej. Napisaem do XI list do 44, ktry
rwnie by wysany z Owicimia z raportem i take przez ucieczk, chcc nawiza kontakt dla dalszej pracy.
1 czerwca z Warszawy przylecia jak na skrzydach mj przyjaciel 25, przywoc mi cenne wiadomoci, e pani
E.O., do ktrej pisaem listy z Owicimia, szczliwie mieszka nadal w tym mieszkaniu. Gestapo straszyo
odpowiedzialnoci tylko rodzin. Nie mieli adnej racji ani interesu wkracza z interwencj do osoby w ich mniemaniu
znajomej tylko. Do rodziny mojej ladu nie mieli i nie znali nazwiska.
25 przywiz mi rwnie dowd i pienidze. Omwiem z nim spraw, tumaczc, e do Warszawy nie pojad na
razie, pki mam nadziej, e mi na Owicim z zewntrz ju teraz pozwol uderzy. Chyba e bdzie wyrany rozkaz wtedy do Warszawy przyjad. Przyjaciel, zmartwiony nieco, e samotnie wraca, pomimo e obieca rodzinie przywie
mnie ze sob, odjecha do Warszawy.
5 czerwca zjawi si miejscowy gestapowiec i esesman z Owicimia najpierw u matki Tomka (mego imiennika) i
pytali pani, gdzie jest jej syn. Odpowiedziaa, e mieszka w pobliu od wielu lat. Przyjechali do Tomka. Ja byem wtedy
bardzo blisko. Esesman musia ju by poinformowany przez miejscowego gestapowca, e 84 mieszka tu od dawna.
Spojrza tylko na jego twarz i na trzymany papier w rku (pewnie porwnywa z moj fotografi z wypchnitymi
policzkami), spyta, czy owoce bd na jesieni i odjecha.
W pracy w X poznaem pierwszorzdnych ludzi i wartociowych Polakw, prcz pastwa 179 jeszcze p. 181.
Nastpnie przyjaciel 25 przysa z Warszawy paczk z najnowszymi rodkami walki z najedc i list, w ktrym
pisa, e w Warszawie bardzo przychylnie si ustosunkowali nie do akcji na Owicim (a miaem tak nadziej), lecz do
odznaczenia mnie za prac w Owicimiu. Przyjaciel wci te mia nadziej, e sprawa zezwolenia na akcj pjdzie
dobrze. Tymczasem w lipcu otrzymaem list z tragiczn informacj o aresztowaniu gen. Grota. Wobec sytuacji nieco
gorczkowej w Warszawie, zrozumiaem, e teraz odpowiedzi w sprawie Owicimia nie mog tu oczekiwa i
zdecydowaem pojecha do Warszawy.
23 sierpnia byem ju w Warszawie. We wrzeniu przyjecha do Warszawy Jasio, w grudniu - Edek. Pracowaem w
Warszawie w jednej z komrek KG. Przedstawiaem odpowiednim czynnikom spraw pozostaych w Owicimiu kolegw
i potrzeb wyranego postawienia tam organizacji. Dowiedziaem si, e 161 bdc na Pawiaku, sypa gr organizacji w
Owicimiu, e poszed na prac dla Niemcw. Zosta zwolniony z Pawiaka i chodzi po Warszawie z pistoletem w
kieszeni, wkrtce zosta zl (tekst nieczytelny) icimiu. Wiedziaem, e jest dra, lecz nawet jeli bym chcia co w tej
sprawie zmieni, byo za pno, gdy koo nazwiska bya notatka: wykonane dnia...
Spotkaem idcego ulic Sawka, z ktrym kulimy razem w Owicimiu kilofami, marzc o tym, e on mnie
kiedy na obiad w Warszawie zaprosi. Obaj bylimy optymistami i, jak mwili wtedy ludzie, mylelimy nierealnie. I oto
obaj znowu spotkalimy si w Warszawie ywi. On nis jak paczk i na mj widok omal nie wypuci jej z rk. Obiad
jadem nieraz u niego i to wedug menu, ktre ukadalimy w piekle.
Mieszkaem w domu, skd poszedem w 1940 roku do Owicimia i gdzie pisywaem listy do pani E.O., tylko o
pitro wyej. Dawao mi to zadowolenie z powodu pewnego wyzwania w stosunku do wadz. Nikt nigdy do koca
okupacji nie zjawi si u pani E.O. w sprawie mego zniknicia z Owicimia. Do siostry Jasia ani do rodziny Edka rwnie
nikt nie przyszed.
Przedstawiaem plan akcji na Owicim szefowi planowania akcji Kedywu (Wilk-Zygmunt) w jesieni 1943
roku, ktry mi powiedzia: Po wojnie poka panu taki plik akt na temat Owicimia, gdzie s i wszystkie meldunki
pana.

- 62 -

Napisaem ostatni raport na temat Owicimia na 20 stron maszynowego pisma i na ostatniej stronie koledzy,
ktrzy meldunki wieli, napisali mi wasnorcznie co, komu i kiedy w tej sprawie skadali. Zebraem takich owiadcze
osiem, gdy reszta kolegw albo nie ya, albo bya w Warszawie nieobecna.
Prcz pracy w pewnym dziale K.G. zajty byem opiekowaniem si rodzinami winiw Owicimia yjcych,
lub tych, ktrzy zginli. Pomaga mi w tym kolega 86. Pienidze na zapomogi dostawalimy przez dobrze zorganizowan
komrk zoon z trzech pa 182, ktre powicay wiele pracy winiom i ich rodzinom. Przez panie te zawiadomiony
byem razu pewnego, e jest kto, w czyim regionie pracy ley Owicim. e jest pistolet, doskonale prac postawi i
moe przez niego bdzie mona dotrze do winiw w Owicimiu, gdy ostatnio kontakt przez organizacj w terenie si
urwa. Pan ten wyjeda ju i nie mogem go zobaczy, poniewa jednak tak dobrze prac prowadzi i twierdzi, e moe
wej w kontakt z winiami, chciaem uatwi mu drog i podaem nazwisko kolegi, winia Owicimia Muzyna, eby
powoa si na Tomasza i dla orientacji powiedziaem mu, e Tomasz wyszed na Wielkanoc.
Wrd pewnych kolegw spotykaem kilka razy kolegw z Owicimia, ktrzy wcale pewnymi nie byli
(zwolnieni dawniej), lecz ci sdzili, e ja te jestem zwolniony.
10 czerwca 1944 roku na Marszakowskiej kto raptem otworzy ramiona i powiedzia: No, nie wierz, eby
ciebie z Owicimia wypucili. Ja odpowiedziaem, e rwnie nie wierz, e wypucili jego. By to Olek 167. Ten
szczciarz jak kot zawsze na cztery apy spada. Wkrci si jako lekarz z SK do transportu do Ravensbrck i stamtd
uciek.
Zawiadomiy mnie panie 182, e ten, co pracuje w rejonie Owicimia znowu tam jedzie i chce mnie widzie.
Pospieszyem na spotkanie. Przyszedem par minut wczeniej przed przyjciem tego pana. Panie dyskretnie pozostay w
innym pokoju, czekajc, co wyjdzie ze spotkania takich asw. Czekaem chwil, sdzc, e przyjdzie jaki orze. Drzwi si
otworzyy i ... wtoczya si kuleczka - maa, ysa, z zadartym noskiem. No, wygld zewntrzny niczego nie mwi. Siadamy
i pan ten energicznie przystpuje do sprawy w te sowa: A co, ebym ja wzi desk i namalowa murzyna? I tak z t desk
z namalowanym Murzynem pod mur Owicimia si podsun?
Wstaem, przepraszajc i poszedem do pa: Z kim panie mnie skontaktoway? Czy mona z nim rozmawia
powanie?
- Ale mona. To jest doskonay organizator i ... - tu wymieniy stopie.
Wrciem, mylc, e widocznie taki ma sposb rozpoczynania rozmw i nakazujc sobie cierpliwo. Pan ten,
gdy zajem miejsce przy stole, powiedzia wtedy, widzc, e jako ten murzyn mi nie odpowiada: Albo moe nie
Murzyna, a namalowabym w. Tomasza, albo babk wielkanocn?
Dusiem si teraz od wewntrznego miechu i mylaem, e poami krzeso, w ktre wpijaem palce obu rk a do
blu, by miechem nie wybuchn. Wstaem i powiedziaem, e dzisiaj niestety rozmowa nasza nie dojdzie do skutku, bo
spiesz gdzie indziej. To nie jest mj wymys, tak byo naprawd.
W kocu lipca 1944 roku, tydzie przed powstaniem, kto zatrzyma mnie jadcego rowerem ulic Filtrow,
woajc: Hallo. Zatrzymaem si niechtnie, jak zawsze w czasach konspiracji. Podszed do mnie jaki pan. W pierwszej
chwili go nie poznaem, lecz trwao to tylko moment. By to mj przyjaciel z Owicimia, kpt. 116.
W powstaniu bralimy udzia z Jakiem na jednym odcinku. Opis naszych poczyna i mier mego przyjaciela
opisana jest w historii I Batalionu Zgrupowania Chrobry II.
Edek dosta w akcji 5 kul, lecz szczliwie wyszed z tego.
W akcji powstania by ciko ranny przyjaciel 25.
Spotkaem rwnie w akcji powstania przyjaciela 44.
Potem, gdzie indziej, spotkaem kolegw, ktrzy siedzieli prawie do koca w Owicimiu (stycze 1945 r.): 183 i
184. I byo mi niezmiernie mio, gdy opowiadali o echach ucieczki przez piekarni. O tym, e obz mia si z
wyprowadzenia w pole wadz obozu i o tym, e adnych represji w stosunku do kolegw nie byo. Za wyjtkiem
pilnujcych nas esesmanw, ktrzy siedzieli jaki czas w bunkrze.
Podaj tu liczb ludzi, ktrzy zginli w Owicimiu.
Gdy wychodziem z Owicimia zapamitaem numer biecy 121 tysicy z czym. yjcych, takich, ktrzy
wyjechali transportem i zwolnionych byo okoo 23 tysicy. Zgino okoo 97 tysicy numerowanych winiw.
Nie ma to nic wsplnego z iloci ludzi, ktrych masami, bez ewidencjonowania, gazowano i palono. Tych, na
podstawie oblicze codziennie notowanych przez pracujcych w pobliu komanda, do chwili mego wyjcia z Owicimia,
zgino ponad dwa miliony.
Podawaem te liczby ogldnie, eby nie przesadzi, raczej codziennie podawane liczby naleaoby
przedyskutowa dokadnie.
Koledzy, ktrzy tam duej siedzieli i byli wiadkami gazowania dziennie po osiem tysicy ludzi podaj liczb
plus minus piciu milionw ludzi.
Teraz chciaem jeszcze powiedzie, co czuem w ogle wrd ludzi, gdy si znowu pomidzy nimi znalazem,
wracajc z miejsca, o ktrym naprawd mona powiedzie: Kto wszed, ten umar. Kto wyszed, ten si narodzi na

- 63 -

nowo. Jakie wraenie odniosem nie wrd tych najlepszych lub najgorszych, lecz w ogle w caej masie ludzkiej po
powrocie do ycia na ziemi.
Czasami wydawao mi si, e chodzc po wielkim domu, otworzyem nagle drzwi do jakiego pokoju, gdzie s
same dzieci... aaa!... dzieci si bawi...
Tak, by przeskok zbyt wielki w tym, co dla nas byo wane, a co za wane uwaaj ludzie, czym si kopocz,
ciesz i martwi.
Lecz to jeszcze nie wszystko... Zbyt widocznym stao si teraz powszechne jakie krtactwo. Bia wyranie w
oczy jaka praca niszczca nad zatarciem granicy pomidzy prawd a faszem. Prawda staa si tak rozcigliwa, e
nacigano j, przysaniajc wszystko, co ukry byo wygodniej. Skrztnie zatarto granic pomidzy uczciwoci a
zwykym krtactwem.
Nie to jest wane, co napisaem dotychczas na tych kilkudziesiciu stronach, szczeglnie dla tych, co bd je
czyta li tylko jako sensacj, lecz tutaj chciabym pisa tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym
pimie, eby te wszystkie gowy, co pod piknym przedziakiem maj wewntrz przysowiow wod i matkom chyba tylko
mog dzikowa za dobrze sklepione czaszki, e owa woda im z gw nie wycieka - niech si troch zastanowi gbiej
nad wasnym yciem, niech si rozejrz po ludziach i zaczn walk od siebie, ze zwykym faszem, zakamaniem,
interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawd, a nawet wielk spraw.
KONIEC

- 64 -

You might also like