Professional Documents
Culture Documents
gdzie nie byo ju niczego, jakby pochona mnie ziemia. Potem ogarna mnie
ciemno. I cisza.
1
Pierwsza umara Grace Somerfield.
A przynajmniej pierwsza w mojej klasie. Jestem pewna, e ju wczeniej
tysice, moe nawet setki tysicy dzieci odeszy w ten sam sposb. Mino
sporo czasu, zanim poczono ze sob te wydarzenia... A moe po prostu rzd
ukrywa przed nami prawd na dugo po tym, jak dzieci zaczy umiera.
Kiedy ich mier wysza w kocu na jaw, dyrekcja mojej podstawwki
stanowczo zakazaa nauczycielom i pracownikom szkoy rozmawia z nami o
tym, co okrelano wwczas chorob Everharta, nazwan tak na pamitk
Michaela Everharta - pierwszego nastolatka, ktry na ni zmar. Wkrtce jednak
nadano je, waciw nazw: ostra modziecza neurodegeneracja idiopatyczna w skrcie OMNI. Wwczas nie bya to ju jedynie choroba Michaela. Dotyczya
kadego z nas.
Wszyscy doroli, ktrych znaam, przytulali nas tylko, skrywajc prawd
za fasad umiechu. Wci znajdowaam si w swoim maym sonecznym
wiecie penym kucykw i kolorowych zabawek. Kiedy patrz wstecz, nie mog
uwierzy w swoj naiwno - przegapiam tyle tropw! Umkny mi nawet tak
wyrane sygnay, jak to, e mj tata, policjant, zacz bra nadgodziny, a gdy w
kocu wraca do domu, unika mnie jak ognia. Mama zacza mi podawa
najrniejsze witaminy i nawet przez chwil nie pozwalaa mi zosta samej.
Z drugiej strony i mama, i tata byli jedynakami, wic nie miaam nawet
kuzynw, ktrych mier mogaby by dla mnie ostrzeeniem. Co wicej, mama
nie pozwolia tacie na kupno tej wysysajcej dusz wylgarni szmiry i
bezmylnej rozrywki, zwanej te telewizorem, wic mojego maego wiata nie
burzyy adne przeraajce doniesienia. To wszystko, w poczeniu z kontrol
rodzicielsk naoon na internet - tak rygorystyczn, e nie powstydziaby si
jej CIA - sprawio, e bardziej ni ryzyko mierci przed ukoczeniem
dziesitego roku ycia zajmowao mnie uoenie pluszakw na ku.
Nie byam przygotowana na to, co nastpio pitnastego wrzenia.
Poprzedniej nocy pada deszcz, wic rodzice wysali mnie do szkoy w
czerwonych kaloszach. Na lekcji uczylimy si o dinozaurach i wiczylimy
kaligrafi, po czym pani Port z waciwym sobie wyrazem ulgi na twarzy
wypucia nas na przerw obiadow.
Wyranie pamitam kady szczeg tamtego posiku - nie dlatego, e
siedziaam naprzeciwko Grace, ale dlatego, e bya pierwsza i e w ogle nie
powinno si to byo wydarzy. Nie bya przecie stara jak mj dziadek. Nie
miaa te raka jak koleanka mojej mamy Sara. adnych alergii, kaszlu, urazw
gowy - nic. Umara zupenie niespodziewanie i zanim zrozumielimy, co si
stao, byo ju za pno.
Grace prbowaa wanie ustali, czy w jej galaretce utopia si mucha.
Czerwona masa dygotaa i niemal wypada z kubeczka, kiedy nieco za mocno
2
W dniu, w ktrym przywieli nas do Thurmond, pada deszcz. Padao
take przez cay nastpny tydzie, a potem jeszcze kolejny. By to ten rodzaj
lodowatego deszczu, ktry gdyby temperatura spada o pi stopni, natychmiast
zamieniby si w nieg. Obserwowaam, jak krople wody wijcymi si
strukami spywaj po szybie autobusu. Gdybym siedziaa teraz w samochodzie
rodzicw, ledziabym ich krty tor, bdzc koniuszkiem palca po chodnej
szybie. Teraz jednak rce miaam zwizane na plecach, a mczyni w czarnych
mundurach upchnli czworo z nas na jednym siedzeniu. Nie byo tu nawet
miejsca, eby wzi gbszy oddech.
Ciepo wydzielane przez ponad sto cia sprawio, e szyby autobusu
zaszy mg i zamieniy si w parawan, ktry odizolowa nas od wiata. Pniej
szyby jasnotych autobusw, ktrymi zwoono dzieci, zamalowano czarn
farb. Na razie jednak nikt jeszcze na to nie wpad.
W trakcie tej piciogodzinnej jazdy siedziaam najbliej okna, wic kiedy
tylko deszcz na chwil si uspokaja, dostrzegaam skrawki mijanego
krajobrazu. Wszystko wydawao mi si takie samo - zielone farmy, niekoczce
si poacie drzew. Miaam wraenie, e wci jestemy w Wirginii. Siedzca
obok mnie dziewczyna, ktr pniej zaklasyfikowano jako Niebiesk, w
pewnej chwili musiaa rozpozna mijany znak, poniewa nachylia si do mnie,
eby si mu lepiej przyjrze. Wydawao mi si, e skd j znam... Moe
mieszkaa w moim miecie, a moe pochodzia z ssiedniej miejscowoci.
Prawdopodobnie wszystkie dzieci wok mnie pochodziy z Wirginii, ale
mogam si tego jedynie domyla, poniewa w autobusie obowizywaa tylko
jedna zasada - zachowanie bezwzgldnej ciszy.
Poprzedniego dnia zabrano mnie z domu i wraz z innymi dziemi na ca
noc umieszczono w jakim magazynie. Pomieszczenie, w ktrym nas trzymano,
zalane byo dziwn jasnoci. Posadzono nas w grupce na brudnej betonowej
pododze i skierowano na nas jaskrawe wiato trzech reflektorw. Nie
pozwolono nam spa. Oczy tak mocno zawiy mi od kurzu, e nie widziaam
spoconych, bladych twarzy otaczajcych mnie dzieci, nie mwic ju o
pilnujcych nas onierzach, ktrzy znajdowali si poza krgiem wiata.
Ogarno mnie dziwne wraenie, e przestali oni tworzy cao - zbir
mczyzn i kobiet. W szarej powiacie psnu dostrzegaam jedynie drobne,
przeraajce elementy: cuchnc benzyn past do butw, skrzypienie sztywnej
skry, grymas obrzydzenia na ich twarzach, czubek buta, ktry wbija mi si w
ciao, eby nie pozwoli mi zasn...
Nastpnego ranka w autobusie panowaa zupena cisza, nie liczc trzasku
krtkofalwek i paczu dzieci siedzcych w tylnej czci pojazdu. Chopiec,
ktry znajdowa si na drugim kocu naszego siedzenia, zmoczy spodnie, ale
nie zamierza mwi o tym stojcej tu obok niego rudowosej funkcjonariuszce
SSP, Si Specjalnych Psi - kiedy wczeniej poskary si jej, e cay dzie nic
nie jad, uderzya go w twarz.
Wcisnam bose stopy w podog, tak by nie porusza nogami. Gd
sprawi, e byo mi sabo, a nawracajce zawroty gowy wygryway nawet z
obezwadniajcym, kujcym strachem. Nie mogam si skupi i trudno mi byo
siedzie nieruchomo. Miaam wraenie, e si kurcz. Wydawao mi si, e
zapadam si w fotel i powoli znikam. Zaczam traci czucie w
unieruchomionych wci w tej samej pozycji doniach. Kiedy prbowaam
rozcign plastikow opask, ktr zacinito nam rce, jeszcze mocniej
werna si ona w delikatn skr nadgarstkw.
- Siy Specjalne Psi - tak wanie siebie i onierzy, ktrzy zabrali nas z
magazynu, okreli kierowca autobusu. - Zabieramy was zgodnie z rozkazem
dowdcy Si Specjalnych Psi Josepha Traylora - powiedzia, a na dowd tego w
wycignitej doni trzyma jaki dokument, wic chyba mwi prawd. Ja i tak
byam nauczona, e z dorosymi si nie dyskutuje.
Autobus zjecha z wskiej szosy i wtoczy si na mniejsz drog
gruntow. Nowe wstrzsy obudziy tych, ktrym jako udao si zasn. Ludzie
w czarnych mundurach take si oywili. Kobiety i mczyni wyprostowali si
i zaczli wypatrywa czego przez przedni szyb.
Najpierw dostrzegam potne ogrodzenie. Ciemniejce popielate niebo
zalewao wszystko wokoo ponurym granatem - jedynie siatka ogrodzenia
srebrzya si w ciemnoci, a wiatr wpada w jego otwarte bramy. Spojrzaam w
bok przez szyb i tu pod ni zauwayam kilkadziesit kobiet i mczyzn,
ktrzy biegnc, eskortowali nasz autobus. Kiedy mijalimy budk kontroln
przy bramie, znajdujcy si w niej onierze SSP wstali i zasalutowali kierowcy
autobusu.
Szarpno i pojazd nagle si zatrzyma. Nie wolno nam byo si poruszy.
Za plecami syszelimy jedynie oskot zasuwanej bramy obozu. Dwik
zatrzaskiwanych zamkw przeci cisz jak grzmot. Nie przybylimy tu
pierwszym autobusem - ten przyjecha rok wczeniej, kiedy stworzono obz.
Nie bylimy te ostatni. Pojazdy zjeday tu regularnie przez nastpne trzy lata,
a obz cakiem si zapeni.
W autobusie panoway zupena cisza i bezruch. W kocu do drzwi
zastuka onierz w czarnej pelerynie przeciwdeszczowej. Kierowca wycign
rk i otworzy drzwi, jednoczenie miadc nasze nadzieje na to, e jest to
tylko chwilowy postj.
Do rodka wszed ogromny mczyzna, ktry bez problemu mgby si
wcieli w rol olbrzyma albo czarnego charakteru w bajce. onierz przez cay
czas mia na gowie kaptur, ktry zasania mu twarz, wosy i wszystko to,
dziki czemu mogabym go pniej rozpozna. Tak czy owak, nie miao to
chyba znaczenia. Mczyzna nie przemawia w swoim imieniu, tylko w imieniu
caego obozu.
kadych sta jaki dorosy. Oprcz biaych kitli czyo ich tylko jedno malujca si na ich twarzach podejrzliwo.
Bez sowa wyjanienia stranicy zaczli wyciga dzieci z szeregu i
popycha je w stron ludzi w biaych kitlach oraz przypisanych im gabinetw.
Zdezorientowane, pene niepokoju dziecice gosy zostay natychmiast
zaguszone przez widrujcy dwik dzwonka. Patrzyam na kolejno
zatrzaskujce si drzwi i zastanawiaam si, czy kiedykolwiek jeszcze zobacz
te dzieci.
Co nam jest? Obejrzaam si przez rami. Czuam si tak, jakby moja
gowa wypeniona bya mokrym piaskiem. Nie dostrzegaam nigdzie chopaka z
poranion twarz, ale wspomnienie o nim nie przestawao mnie przeladowa.
Czy przywieli nas tu, poniewa myl, e mamy chorob Everharta, e
umrzemy?
Jakim cudem nastolatek zmusi t straniczk, by zrobia to, co zrobia?
Co takiego jej powiedzia?
Kiedy tam staam, dygoczc tak, e bolay mnie nawet stawy i koci,
poczuam, jak kto ujmuje moj do. Dziewczyna - ta sama, ktra wczeniej
cigna mnie w boto - spojrzaa na mnie surowo. Ciemnoblond wosy
przylegay do jej czaszki. Midzy grn warg a nosem miaa row blizn.
Kiedy mwia, jej ciemne oczy byszczay. Zauwayam, e z jej aparatu
ortodontycznego wycignito drucik, jednak do zbw wci przyklejone miaa
metalowe piercienie.
- Nie bj si - szepna. - Nie pozwl, by to zauwayli.
Tu przy jej szyi zauwayam wywinit metk, na ktrej kto rcznie
napisa: SAMANTHA DAHL.
Staymy tak blisko siebie, e nasze zczone palce schowane byy
pomidzy materiaem moich spodni od piamy oraz jej fioletow puchow
kurtk. SSP pojawio si i zabrao j, kiedy sza do szkoy - tego samego ranka
co mnie. Chocia miao to miejsce dob wczeniej, wci pamitaam
nienawistne spojrzenie jej ciemnych oczu, arzce si na tylnym siedzeniu
samochodu, w ktrym nas zamknito. Nie krzyczaa jak inni.
Dzieci, ktre wczeniej znikny za drzwiami, pojawiy si znowu,
ciskajc w rkach szare swetry i szorty. Zamiast ustawi je z powrotem w
naszym szeregu, onierze zaprowadzili je na d. Nie zdylimy zada im
adnego pytania ani nawiza kontaktu wzrokowego.
Nie wygldaj na skrzywdzonych, pomylaam. Wyczuwaam zapach
markera i spirytusu salicylowego, ale nikt nie paka ani nie krwawi.
Kiedy w kocu przysza kolej na Samanth, stranik stojcy przed nami
rozdzieli nas ostrym szarpniciem. Bardzo chciaam do niej doczy i wraz z
ni stawi czoa temu, co czekao nas za tymi drzwiami. Nie mogam znie
myli, e znw zostan zupenie sama, bez adnego oparcia.
Rce dray mi tak mocno, e musiaam skrzyowa ramiona i chwyci
si za okcie, eby powstrzyma dygotanie. Staam na pocztku szeregu i
3
Sam i ja zostaymy przydzielone do Baraku numer dwadziecia siedem,
wraz z reszt dziewczt z naszego autobusu, ktre zostay zaklasyfikowane jako
Zielone. Razem byo nas czternacie, chocia nastpnego dnia liczba ta wzrosa
do dwudziestu, a tydzie pniej mieszkao tam ju trzydzieci dziewczyn.
Stranicy zabrali si wic za zasiedlanie kolejnego drewnianego budynku
stojcego przy wiecznie podmokej, rozdeptanej ciece.
Prycze na kach pitrowych zostay nam przydzielone alfabetycznie,
wic Sam zajmowaa miejsce tu nade mn - byo to drobne pocieszenie,
poniewa inne dziewczyny w ogle jej nie przypominay. Pierwsz noc spdziy
albo w cakowitym milczeniu, albo szlochajc w poduszk. Ja nie miaam ju
czasu na zy. Miaam za to mnstwo pyta.
- Co oni z nami zrobi? - wyszeptaam do Sam. Nasze ka znajdoway
si w rogu na samym kocu Baraku, po lewej stronie. ciany budynku musiay
zosta wzniesione w ogromnym popiechu i nie byy dobrze uszczelnione. Co
jaki czas do pomieszczenia wdziera si lodowaty podmuch wiatru, a w
powietrzu wiroway Pojedyncze patki niegu.
- Nie wiem - odpara cicho. Kilka ek dalej jedna z dziewczt w kocu
znalaza ukojenie w ramionach snu, a jej pochrapywanie zaguszao nasz
rozmow. Stranik, ktry przyprowadzi nas do naszego nowego lokum,
ostrzeg, e nie wolno nam rozmawia po ogoszeniu ciszy nocnej, wychodzi z
Baraku ani uywa naszych nienormalnych umiejtnoci, niezalenie od tego,
czy robimy to wiadomie, czy te nie. Po raz pierwszy syszaam wtedy, by kto
uy okrelenia nienormalne umiejtnoci. Do tej pory zetknam si jedynie z
jego poprawnym politycznie odpowiednikiem: symptomem. - Pewnie bd
nas tu trzyma, dopki nie wymyl jakiego lekarstwa - mwia dalej Sam. Tak przynajmniej mwi mj tata, kiedy przyjechali po mnie onierze. A co
mwili twoi rodzice?
Moje donie przestay w kocu dre. Za kadym razem, kiedy
prbowaam zamkn oczy, pod powiekami widziaam jedynie wbity we mnie
niewidzcy wzrok naukowca. Kiedy Sam wspomniaa o moich rodzicach,
omotanie w skroniach stao si nie do zniesienia.
Nie wiem, dlaczego skamaam. Tak byo atwiej. A moe po prostu
gdzie w gbi ducha wierzyam, e to, co mwi, rzeczywicie jest prawd.
- Moi rodzice nie yj.
Samantha wcigna powietrze przez zby.
- Wolaabym, eby moi te nie yli.
- Wcale tak nie mylisz!
- Przecie to oni mnie tu wysali! - mwia coraz goniej. To mogo si
le skoczy. - To oczywiste, e chcieli si mnie pozby.
- Nie sdz, by... - zaczam, ale po chwili umilkam. Czy moim rodzicom
nie chodzio o to samo?
- Niewane. Nie obchodzi mnie to - rzucia, chocia wida byo, e to
nieprawda i e jest wrcz przeciwnie. - Zostaniemy tu i bdziemy si trzyma
razem, a kiedy nas std wypuszcz, pojedziemy, dokd tylko bdziemy chciay,
i nikt nas nie powstrzyma.
Moja mama mwia, e czasem wypowiedzenie marzenia na gos
wystarczy, eby si spenio. Nie do koca jej wierzyam, ale sowa Sam byy
tak pene aru, e zmieniam zdanie. Nagle wydao mi si to moliwe... Nawet
gdybym nie moga wrci do domu, poradz sobie, jeli tylko Sam bdzie przy
mnie. Dokdkolwiek sza moja nowa przyjacika, tworzy si za ni tunel,
dziki ktremu mogam pozosta w jej cieniu, z dala od wzroku SSP. Musiaam
jedynie uwaa, by nie rzuca si w oczy i nie robi niczego, co mogoby
przycign uwag onierzy. Udawao mi si to przez pi lat.
Pi lat wydaje si wiecznoci, kiedy jeden dzie zlewa si z drugim, a
cay wiat mieci si w granicach szarego elektrycznego ogrodzenia
otaczajcego trzykilometrowy pas ndznych bud i bota. Poza nim nie ma ju
nic. Nigdy nie byam szczliwa w Thurmond, ale dziki Sam udawao mi si tu
jako przetrwa. Mogam wymienia z ni znaczce spojrzenia, kiedy jedna z
naszych wsplokatorek Vanessa prbowaa obci sobie wosy sekatorem, eby
wyglda bardziej stylowo (A niby po co? - wymamrotaa pod nosem Sam. eby mc gapi si w swoje odbicie w lustrze w Umywalni?). Sam robia zeza
za plecami stranika, kiedy ten udziela jej nagany za to, e znw odezwaa si
bez pytania. Delikatnie, ale stanowczo sprowadzaa te nas na ziemi, kiedy
niektre dziewczta puszczay wodze fantazji i plotkoway o tym, e SSP chce
nas wypuci.
Sam i ja byymy realistkami. Wiedziaymy, e nigdzie nas nie puszcz.
Marzenia koczyy si zawodem, a cige rozczarowania sprawiay, e
pojawiao si przygnbienie, z ktrego trudno si byo otrzsn. Lepiej ju byo
y w szaroci, ni zosta pochonitym przez ciemno.
Po dwch latach wadze obozu postanowiy stworzy Fabryk. Nie udao
im si zrehabilitowa niebezpiecznych dzieciakw, wic ktrej nocy
wywieziono je z obozu, ale na tym nie skoczyy si usprawnienia. Wadze
uznay, e obz powinien by cakowicie samowystarczalny. Od tego czasu
zaczlimy uprawia warzywa i przygotowywa z nich posiki, szorowa
Umywalni i szy uniformy dla siebie oraz mundury dla onierzy.
Ceglany budynek pooony by w gbi, po zachodniej stronie obozu.
Wprawdzie kazano nam wykopa fundamenty pod Fabryk, jednak nie ufano
nam na tyle, by pozwoli nam j wznie. Obserwowalimy, jak ronie pitro po
pitrze, i zastanawialimy si, do czego bdzie suya i co bdziemy musieli w
niej robi. W powietrzu kryy plotki, rozsiewane wok jak py dmuchawca cz dzieci podejrzewaa, e budynek zajm naukowcy, ktrzy bd
przeprowadza kolejne eksperymenty. Inni byli przekonani, e trafi tam
praca w Fabryce nie bya tak trudna ani mczca jak na przykad praca w
Ogrodzie. Mimo to nikt nie mia ochoty tu przebywa.
Zwaszcza kiedy w pobliu pojawiali si gnbiciele.
Wyczuam go za plecami, jeszcze zanim zacz liczy ustawione przede
mn wypolerowane buty. Wydziela wo dobrze przyprawionego misa i oleju
samochodowego, co samo w sobie byo do odraajc mieszank, nie mwic
ju o tym, e po chwili do tego wszystkiego doczy smrd dymu
papierosowego. Prbowaam wyprostowa plecy, przygarbione pod ciarem
jego spojrzenia, ale czuam si tak, jak gdyby pomidzy opatki wbi mi obie
pici.
- Pitnacie, szesnacie, siedemnacie... - Z jakiego powodu w jego
ustach nawet liczby brzmiay szorstko.
W Thurmond nie wolno nam byo dotyka siebie nawzajem, a tym
bardziej ktrego z onierzy SSP. Nie oznaczao to jednak, e oni nie mogli
dotyka nas. Mczyzna zrobi dwa kroki naprzd. Czubki cikich butw takich samych jak te ustawione na blacie przede mn - przycisn do tylnej
czci moich zwykych biaych mokasynw. Kiedy nie zareagowaam, pod
pretekstem przejrzenia mojej pracy przeoy rk tu ponad moim ramieniem i
przycisn mnie do siebie. Skurczy si, zamarzyam, kulc si i nachylajc
gow nad wykonywanym zadaniem. Skurczy si i znikn.
- Beznadziejnie - mrukn onierz. Jego ciao wydzielao ciepo, ktrym
mona by byo ogrza cay budynek. - le to robisz. Popatrz! Przyjrzyj si,
dziecko!
Wtedy po raz pierwszy spojrzaam na niego ktem oka. Wyrwa mi z rki
poplamion past do butw szmatk i stan tu obok mnie. By niski, zaledwie
trzy centymetry wyszy ode mnie. Mia perkaty nos, a przy kadym oddechu
jego policzki zdaway si furkota.
- O, tak! - mwi, polerujc but. - Spjrz na mnie!
To by podstp. Nie wolno nam byo patrze im prosto w oczy.
Wok mnie rozleg si zduszony miech. Nie wyday go jednak
zgromadzone w budynku dziewczta, ale stojcy za mczyzn onierze SSP.
Miaam wraenie, e moje ciao zanurzone jest we wrztku. By grudzie,
a temperatura w Fabryce wynosia najwyej cztery stopnie powyej zera, jednak
po moich policzkach spyway strumienie potu. W gardle czuam ucisk ostrego,
duszcego kaszlu.
Z boku poczuam delikatne municie. Sam nie moga podnie wzroku
znad swojego zadania, ale zauwayam, e spoglda na mnie ktem oka,
prbujc oceni sytuacj. Jej dekolt i szyj obla rumieniec wciekoci, ktry
powoli wstpowa take na jej twarz. Mogam sobie jedynie wyobrazi sowa,
ktre cisny jej si na usta. Jej kocisty okie znw musn moj rk, jak
gdyby chciaa przypomnie mi o tym, e jest przy mnie.
Chwil pniej ten sam onierz SSP znw ustawi si tu za mn i
ocierajc si o moje rami, delikatnie odstawi but z powrotem na blat.
4
Obudziy mnie zimna woda i agodny kobiecy gos.
- Wszystko w porzdku - powtarzaa kobieta. - Wszystko bdzie dobrze.
Nie wiem, kogo chciaa oszuka, ale ja nie zamierzaam da si nabra na
jej sodkie kamstewka.
Pozwoliam, by ponownie zwilya mi twarz rcznikiem. Kiedy si
zbliya, chonam jej ciepo. Pachniaa rozmarynem i tym, co znaam z
przeszoci. Przez chwil, dosownie przez uamek sekundy, jej do leaa na
mojej, a ja czuam, e tego nie znios.
To nie by mj dom, a ta kobieta nie bya moj matk. apczywie
wcigaam powietrze, rozpaczliwie prbujc powstrzyma emocje. Nie mogam
paka - ani przy niej, ani przy adnym innym dorosym. Nie zamierzaam da
im tej satysfakcji.
- Nadal ci boli?
Otworzyam oczy tylko dlatego, e to ona po kolei uniosa mi jedn, a
potem drug powiek, wiecc w nie intensywnym wiatem. Chciaam zasoni
twarz domi, ale moje rce unieruchomione byy pasami. Prba uwolnienia si
z nich skoczyaby si porak.
Kobieta cmokna i zrobia krok w ty, a wraz z ni oddalia si kwiatowa
wo. Kiedy w powietrzu wyczuam zapach rodkw antyseptycznych i wody
utlenionej, od razu domyliam si, gdzie jestem.
W Infirmerii nierwnymi falami rozchodziy si to narastajce, to
cichnce dwiki. Sycha byo krzyczce z blu dziecko, stukot butw o biae
kafelki, skrzypienie wzka inwalidzkiego... Miaam wraenie, e znajduj si
nad tunelem i przyciskam ucho do ziemi, nasuchujc szumu przejedajcych
pode mn samochodw.
- Ruby?
Kobieta miaa na sobie niebieski strj chirurga, na ktry narzucia biay
fartuch. Jej blada skra i powe wosy sprawiay, e niemal gina na tle
zacignitej dookoa mojego ka zasony. Kiedy przyapaa mnie na tym, e
si jej przygldam, na jej twarzy pojawi si liczny, szeroki umiech.
Bya najmodsz lekark, jak widziaam w Thurmond, chocia prawd
mwic, moje wizyty w Infirmerii mona byo policzy na palcach jednej rki.
Byam w niej raz, kiedy zachorowaam na gryp odkow i odwodniam si po
czym, co Sam nazwaa Popisowym Puszczaniem Pawia, a potem jeszcze raz,
kiedy zwichnam nadgarstek. W obu przypadkach dotyk pomarszczonych doni
lekarzy sprawi, e czuam si jeszcze gorzej ni przed wizyt w Infirmerii. Nie
ma skuteczniejszego lekarstwa na przezibienie ni myl o starym zboczecu
wydzielajcym wo alkoholu zmieszanego z cytrynowym mydem do rk.
Ta kobieta... bya jak z innego wiata.
Doktor Begbie - Cate - nie zasuna zasony do koca, a kiedy inny lekarz
w popiechu przeszed korytarzem, cienka biaa tkanina jeszcze bardziej si
odsuna. Moim oczom ukaza si fragment znajomego bkitu. Z portretu
spoglda na mnie chopiec w wieku mniej wicej dwunastu lat. Jego wosy
miay taki sam odcie jak moje - ciemnobrzowy, niemal czarny - ale podczas
gdy moje oczy byy jasnozielone, jego byy tak ciemne, e arzyy si z oddali.
Umiecha si jak zwykle, z rkami zoonymi na kolanach, ubrany w
nieskazitelny ciemny szkolny mundurek. Clancy Gray, pierwszy wizie
Thurmond.
Co najmniej dwa oprawione w ramki zdjcia Clancyego wisiay w
Stowce, jedno w kuchni, a kilka innych przybitych byo do zewntrznych
cian budynkw gospodarczych, w ktrych pracowali Zieloni. Duo atwiej
przychodzio mi przywoanie w mylach twarzy Clancyego ni mojej mamy.
Zmusiam si, by odwrci wzrok od jego dumnego, niewzruszonego
umiechu. Moe i jemu udao si std wydosta, ale my wci tu tkwilimy.
Kiedy prbowaam zmieni pozycj, notes doktor Begbie zsun mi si z
kolan i wyldowa w zgiciu mojego lewego okcia.
Wiedziaam, e mog mnie obserwowa, ale nic mnie to nie obchodzio.
Nie wtedy, gdy odpowiedzi znajdoway si w zasigu mojej doni. Skoro nie
chciaa, ebym je zobaczya, dlaczego zostawia swj notes tu pod moim
nosem? Dlaczego nie zabraa go ze sob, jak zrobiliby to inni lekarze?
Czym rni si ten Biay Szum od poprzednich?
Czego zdoali si domyli?
Tu nade mn arzyy si pozbawione oson jarzeniwki, ktre wyglday
jak dugie, rozpalone koci. Wydaway buczcy dwik, przez co miaam
wraenie, e wok mnie kry chmara much. Kiedy odwrciam notes,
buczenie si nasilio.
Nie bya to moja karta choroby.
Nie bya to lista odniesionych przeze mnie obrae lub ich braku.
Nie byy to te moje odpowiedzi na pytania zadane mi przez doktor
Begbie.
By to licik o nastpujcej treci: Nowej formuy Paralizatora uyto, aby
namierzy niewykrytych tych, Pomaraczowych i Czerwonych. Twoja
reakcja daa im pewno, e nie jeste Zielona. Jeeli mnie nie posuchasz, jutro
Ci zabij.
Dray mi donie. Musiaam pooy notes na kolanach, eby przeczyta
reszt.
Mog Ci std uwolni. Zanim pjdziesz spa, we dwie tabletki ukryte
pod t kartk. Nie moe Ci zobaczy aden onierz SSP. Jeli tego nie zrobisz,
nie zdradz nikomu Twojego sekretu, ale dopki tu jeste, nie mog Ci chroni.
Zniszcz ten list.
Podpis gosi: Twoja przyjacika, jeeli tylko mi na to pozwolisz.
przyjciu z okazji pitych urodzin, o fantazjach, ktre kto z nich snuje na temat
jakiego chopaka czy dziewczyny, ani o zwierztach z ssiedztwa, ktre zabijali
dla zabawy.
Na koniec wyobra sobie rozdzierajc migren, ktra zawsze towarzyszy
temu procesowi i trwa od kilku godzin do kilku dni. Tak to wanie wygldao. I
dlatego staraam si unika nawet najmniejszego dotyku, jak chociaby otarcie
si o kogo w przejciu. Wiedziaam, jakie s tego konsekwencje. Nawet te
najmniejsze.
A teraz wiedziaam take, co mi zrobi, jeli odkryj moj prawdziw
natur.
W sam por odwrciam notes. Ten sam onierz SSP pojawi si znowu
przy mojej zasonce i gwatownie j rozsun.
- Wracasz do Baraku - powiedzia. - Chod ze mn.
Do Baraku? Przygldaam mu si badawczo, szukajc w jego twarzy
dowodw na to, e kamie, ale nie dostrzegam niczego poza
charakterystycznym dla niego rozdranieniem. Zdobyam si jedynie na
skinienie gow. Moje ciao byo jednym wielkim trzsawiskiem strachu, a
kiedy tylko moje stopy dotkny ziemi, poczuam si tak, jakby kto odkorkowa
mi gow, z ktrej wszystko si nagle wylao - kada myl, kady lk i obraz.
Opadam na porcz ka, prbujc zachowa przytomno.
Czarne punkciki wci przepyway mi przed oczami, kiedy
funkcjonariusz wrzasn:
- Pospiesz si! Nie myl sobie, e jak odstawisz mi tu pokaz, to
pozwolimy ci zosta w Infirmerii na kolejn noc!
Mimo surowoci jego sw na twarzy onierza pojawi si cie strachu.
Ten moment - przejcie od strachu do furii - mona by uzna za podsumowanie
nastroju wszystkich funkcjonariuszy w Thurmond. Syszelimy pogoski, e
suba w wojsku nie bya ju dobrowolna i e musia j odby kady pomidzy
dwudziestym drugim a czterdziestym rokiem ycia. Wikszo rekrutw zostaa
oddelegowana do nowej jednostki Psi.
Zacisnam zby. Wszystko wok wirowao, prbujc mnie wcign z
powrotem w czarn otcha. Nagle dotary do mnie sowa onierza.
Jeszcze jedn noc? Jak dugo tu jestem?
Zamroczona, ruszyam za nim korytarzem. Infirmeria skadaa si jedynie
z dwch piter o niewielkiej powierzchni. Sufit by tak niski, e nawet ja
miaam wraenie, i lada chwila zawadz gow o futryn drzwi. Na pierwszym
pitrze znajdoway si kozetki, a drugie przeznaczone byo dla dzieci, ktre
potrzeboway czego, co nazywalimy Przerw. Czasem choroway na co,
czym reszta moga si zarazi, jednak w wikszoci przypadkw trafiay tam
dzieciaki, ktrym kompletnie odbio - kalekie umysy jeszcze bardziej
okaleczone przez Thurmond.
Prbowaam skupi wzrok na opatkach idcego przede mn onierza,
poruszajcych si pod jego czarnym uniformem, ale pokusa, eby si rozglda,
bya zbyt wielka, poniewa zasony wok mijanych przez nas ek byy w
duej mierze porozsuwane. Wikszo udao mi si zignorowa lub obrzuci
jedynie szybkim spojrzeniem, ale przedostatnie ko nieopodal wyjcia...
Moje stopy bezwiednie zwolniy kroku, dajc mi czas na wcignicie w
puca zapachu rozmarynu.
Syszaam agodny gos doktor Begbie, ktra rozmawiaa z jednym z
Zielonych. Rozpoznawaam go - jego Barak mieci si naprzeciwko naszego.
Matthew? A moe Max? Wiedziaam jedynie, e jego twarz take bya
zakrwawiona. Zaschnita krew znaczya jego nos i oczy, bya rozmazana po
policzkach. Poczuam ciar w brzuchu. Czy ten Zielony take zosta
rozpoznany? Czy doktor Begbie przedstawia mu tak sam propozycj?
Przecie nie mogam by jedyn osob, ktra wpada na to, jak przechytrzy
system selekcji - kogo zmanipulowa i kiedy skama.
Moe on i ja skrywalimy pod skr ten sam kolor.
I moe oboje mielimy by jutro martwi.
- Nie ocigaj si! - warkn funkcjonariusz SSP. Nie prbowa nawet
ukry rozdranienia, kiedy kutykaam za nim, ale nie mia si czym martwi.
Nawet gdyby kto mi zapaci, nie miaabym ochoty zosta w Infirmerii. Nie
teraz, bdc przytomna. Nie moga tego zmieni nawet nowa groba, ktra
ciya nad moj gow. Wiedziaam, co si tu kiedy dziao.
Wiedziaam, co kryo si pod kilkoma warstwami biaej farby.
Pierwsze przywiezione tu dzieci traktowano jak krliki dowiadczalne.
Poddano je caej gamie elektrowstrzsw i eksperymentw, podczas ktrych
rozbierano im mzgi na czynniki pierwsze. Po obozie kryy historie, ktre
niemal z namaszczeniem przekazywano sobie z ust do ust. Naukowcy szukali
sposobw, eby odrze dzieci z ich umiejtnoci - zrehabilitowa je - ale jedyne,
co im si udawao, to pozbawienie ich chci do ycia. Tym dzieciom, ktrym
udao si uj cao, powierzono rol stranikw, kiedy do obozu trafia pierwsza
maa grupka dzieci. Szczliwym zbiegiem okolicznoci trafiam tu wraz z
drug fal winiw. Kady z nastpnych transportw by wikszy, Thurmond
si rozbudowywa, a trzy lata temu w obozie zabrako miejsca. Autobusy
przestay przyjeda.
onierz uzna, e nadal poruszam si zbyt wolno. Popchn mnie, kiedy
szlimy przez korytarz obwieszony lustrami. Z gry zalewao nas krwawe
wiato znaku wskazujcego wyjcie. Mczyzna znw mnie popchn, tym
razem mocniej, i umiechn si, kiedy upadam. Ogarna mnie zo,
przedzierajc si przez uciliwy bl, ktry odczuwaam w koczynach, i lk, e
onierz zabiera mnie gdzie, gdzie zamierza wypeni powierzony mu rozkaz.
Po chwili stalimy ju na zewntrz, wdychajc wilgotne wiosenne
powietrze. Wcignam do puc wo deszczu i przeknam jego gorycz.
Musiaam pomyle. Oceni sytuacj. Jeeli zabiera mnie na zewntrz, eby
mnie zastrzeli, i jeeli by sam, by moe udaoby mi si go obezwadni. To
5
Nie pamitam, kiedy zasnam. Pamitam natomiast, kiedy si
przebudziam. Trudno byo o tym zapomnie - miaam takie drgawki, e
spadam z ka, uderzajc twarz w ssiedni prycz.
Vanessa naprawd musiaa si wystraszy nagego oskotu i szarpnicia,
poniewa usyszaam, jak mwi:
- Co do... Ruby? To ty?
Nie mogam si podnie. Poczuam na twarzy jej donie i pojam, e nie
wymawia ju mojego imienia szeptem. Ona je wykrzykiwaa.
- O Boe - usyszaam gos, ktry przypomina gos Sam, jednak nie
mogam otworzy oczu.
- ... alarm!
Poczuam na nogach ciar Ashley. Wiedziaam, e to ona, mimo e co
chwil traciam przytomno, a pod powiekami buzowa mi rozarzony do
biaoci ogie. Kto wcisn mi do ust co gumowego i twardego. W ustach
czuam smak krwi, ale nie byam pewna, czy pochodzi ona z mojego jzyka, ust
czy...
Dwie pary rk podniosy mnie z ziemi i opuciy na jak inn
powierzchni. Nadal nie mogam otworzy oczu i palio mnie w piersi. Nie
mogam przesta si trz i traciam czucie w koczynach.
Wtedy poczuam zapach rozmarynu, delikatne, chodne donie na piersi, a
po chwili ju nic.
Odzyskaam przytomno, kiedy kto wymierzy mi silny cios w twarz.
- Ruby - usyszaam. - No ju, wiem, e mnie syszysz. Musisz si
obudzi.
Z trudem uniosam powieki, prbujc przyzwyczai si do jasnego wiata
zalewajcego pomieszczenie. Gdzie obok uchyliy si drzwi, ktre po chwili
zamkny si z trzaskiem.
- Czy to ona? - zapyta nowy gos. - Podasz jej co na sen?
- Nie, jej nic nie podam - odpar pierwszy gos. Znaam go. By rwnie
sodki jak wczeniej, jednak tym razem kryo si w nim napicie. Doktor Begbie
wsuna mi rce pod pachy i pomoga mi si podnie. - Ona jest twarda. Da
sobie rad.
Poczuam odraajcy fetor. Poczenie kwasu i zgnilizny. Gwatownie
otworzyam oczy.
Doktor Begbie klczaa obok mnie i machaa mi czym przed nosem.
- Co...?
Drugi gos nalea do innej modej kobiety. Miaa ciemnobrzowe wosy i
blad cer, jednak nie wyrniaa si niczym wicej. Nie zdajc sobie sprawy,
e si jej przygldam, zdja niebieski fartuch i rzucia go doktor Begbie.
6
Kiedy otworzyam oczy, na zewntrz nadal panowa mrok.
Z wywietrznikw dmuchao zimne powietrze, ktre poruszao t
kartonow choineczk zawieszon na lusterku. Jej waniliowa wo bya tak
sodka i tak intensywna, e przyprawiaa mnie o mdoci. Tu przy moim uchu
Mick Jagger piewa piosenk o wojnie, pokoju i schronieniu - takie tam bujdy.
Prbowaam odwrci twarz od gonika, z ktrego pyny dwiki ballady,
jednak udao mi si tylko pacn nosem o szyb i nacign misie w karku.
Wyprostowaam si na siedzeniu i niemal zawisam na szarym pasie
bezpieczestwa.
Nie znajdowaymy si ju w jeepie.
Noc powrcia niczym tchnienie, jednoczenie gbokie i
obezwadniajce. Deska rozdzielcza janiaa zielonym blaskiem, ktry rzuca
wiato na mj fartuch i przypomnia mi o tym, co si wydarzyo.
Smugi drzew i zaroli znaczyy drog pogron w zupenym mroku, jeli
nie liczy niewyranego tego wiata rzucanego przez reflektory naszego
maego samochodu. Po raz pierwszy od wielu lat mogam zobaczy gwiazdy,
ktre w Thurmond giny w blasku ogromnych reflektorw. wieciy tak mocno
i byy tak wyrane, e wydaway mi si sztuczne. Nie byam pewna, czy trudniej
jest mi uwierzy w niekoczce si poacie nieba czy drogi. Oczy zapieky mnie
od ez.
- Oddychaj, Ruby - usyszaam.
cignam mask chirurgiczn z ust i spojrzaam w bok. Doktor Begbie
rozpucia swoje jasne wosy, tak e okalay jej twarz i opaday na ramiona.
Zdya te zdj fartuch i przebra si w czarny T-shirt oraz dinsy. Mrok
plami skr pod jej oczami, dajc wraenie sicw. Dopiero teraz dostrzegam
ostre rysy jej nosa i podbrdka.
- Dawno nie jechaa samochodem, co? - powiedziaa ze miechem i
miaa racj. Byam bardziej wiadoma szarpni pojazdu ni bicia wasnego
serca.
- Pani doktor...
- Mw mi Cate - przerwaa mi, a jej ton by nieco bardziej szorstki ni
wczeniej. Nie wiem, czy zauwaya moj reakcj na t nag zmian, ale
natychmiast dodaa: - Przepraszam, jestem zmczona i przydaaby mi si
filianka kawy.
Zegar na desce rozdzielczej samochodu wskazywa 4:30 nad ranem.
Spaam tylko dwie godziny, jednak czuam si bardziej przytomna ni przez
cay dzie, tydzie... przez cae ycie.
Cate poczekaa, a Rolling Stonesi skocz piewa, po czym wyczya
radio.
Kiedy przyjdzie na to zas, na pewno po nie wrcimy, ale na razie si tym nie
martw. Przeyj.
Wzdrygnam si, bardziej zaskoczona jej tonem ni sowami. Wymwia
sowo przeyj gosem penym pogardy, rwnie dobrze moga po prostu
machn rk. Nie martw si. Miaam si nie martwi tym, jak le s
traktowane, ani tym, jakie spotykaj je kary? Miaam nie wspomina
wycelowanych w ich plecy karabinw? Zbierao mi si na wymioty.
Zostawiam je tam - wszystkie, co do jednego. Zostawiam Sam, chocia
obiecaam, e razem wydostaniemy si z obozu. Po tym wszystkim, co zrobia,
eby mnie chroni, ja j tam po prostu... zostawiam.
- Nie... nie, Ruby, przepraszam. Nie chciaam, eby to tak zabrzmiao powiedziaa Cate, spogldajc to na mnie, to na drog. - Miaam na myli...
Sama nie wiem, co mwi. Przebywaam tam kilka tygodni i nadal nie potrafi
sobie wyobrazi, co musielicie czu. Nie powinnam nawet udawa, e wiem,
przez co przeszlicie.
- Ja... ja je tam zostawiam - rzuciam, nie zwracajc uwagi na to, e amie
mi si gos, ani na to, e chwyciam si za okcie, eby ni nie potrzsn. Dlaczego zabraa tylko mnie? Dlaczego nie mogymy uratowa te innych?
Dlaczego?
- Ju ci powiedziaam - odpara mikko - e to musiaa by ty. Inaczej by
ci zabili. Innym nie grozi niebezpieczestwo.
Tak dugo nie podnosiam gowy i nie otwieraam oczu, e Cate zacza
si martwi.
- Nadal jest ci niedobrze? Musielimy ci poda du dawk penicyliny,
eby wywoa objawy napadu padaczkowego. Wierz mi, gdybymy mieli jakie
inne wyjcie, nie robilibymy tego, ale musielimy si do tego posun, eby
SSP zgodzio si przyj ci z powrotem do Infirmerii.
Nawet chrapanie Martina ucicho i zlao si z dwikiem opon toczcych
si po drodze. Zakuo mnie w odku, kiedy przyszo mi do gowy, eby
zapyta o to, ile kilometrw dzieli nas od Thurmond i jak daleko w tyle
zostawiam swoj przeszo.
- Wiem - powiedziaam po chwili. - Dzikuj. Naprawd.
Zanim zdoaam j powstrzyma, Cate pogaskaa mnie, przesuwajc
doni w d mojego ramienia. Poczuam dziwne askoczce ciepo w tyle gowy
i rozpoznaam jego ostrzegawczy tryl. Pierwszy rozpalony do biaoci przebysk
jej wspomnie znikn rwnie szybko, jak nadszed, wic scena, ktr
zobaczyam, przypominaa negatyw. Maa dziewczynka o powych wosach
siedzca w krzeseku do karmienia, z usteczkami zastygymi w bezzbnym
umiechu. Kolejny obraz nie znikn tak szybko. Zawis przed moimi oczami na
tak dugo, bym zorientowaa si, e widz ogie. Ogie. By wszdzie rozarzony jak powierzchnia soca liza ciany pokoju. To... wspomnienie?
Drao, dygotao tak mocno, e musiaam zacisn zby, eby nie
zwymiotowa. We wspomnieniach Cate pojawiy si nagle srebrne drzwi
opatrzone czarnym numerem 456B. Jej szczupa, blada do signa po klamk
i natychmiast j cofna - metal rozpalony by do czerwonoci. Zobaczyam
uderzajc w drewno do, a potem stop. Drzwi znikny za gst powok
dymu, ktra przenikaa przez szpary i szczeliny. Obraz zamigota, a jego brzegi
zaczy si zwija.
Te same drzwi si zatrzasny, a ja odskoczyam w ty, wyrywajc do z
jej ucisku.
Co to byo, do cholery!?, pomylaam, czujc pulsowanie krwi w uszach.
Zacisnam powieki.
- Nadal le si czujesz? - zapytaa Cate. - Tak mi przykro, Ruby. Kiedy
przesidziemy si do innego samochodu, poprosz, eby dali ci jakie lekarstwo
na odek.
Podobnie jak inni, ona rwnie nie miaa pojcia, co si dzieje.
- Wiesz... - odezwaa si po chwili. Jej oczy utkwione byy w ciemnej
drodze. Na horyzoncie zaczynao ju wita. - Bya bardzo odwana, biorc
ode mnie te tabletki i godzc si na to, eby ze mn pojecha. Wiedziaam, e w
tej cichej dziewczynie, ktr poznaam w Infirmerii, kryje si co wicej.
Nie jestem odwana. Gdybym bya, przyznaabym si do tego, kim tak
naprawd jestem, niezalenie od tego, jak bolesna bya to prawda.
Pracowaabym, jada i spaa razem z innymi Pomaraczowymi albo
przynajmniej nie krya si w cieniu tych i Czerwonych.
Te dzieciaki byy tak dumne ze swoich mocy. Stanowiy istn udrk dla
wadz obozu. Na kadym kroku gnbiy onierzy SSP, podpalay swoje Baraki i
Umywalni, prboway wydosta si z obozu, doprowadzajc dorosych do
szalestwa - umieszczay im w gowach obrazy przedstawiajce ich
wymordowane rodziny albo zdradzajce ony.
Nie mona ich byo przegapi ani zej im z drogi lub zmieni kierunku,
kiedy przechodziy. Ja tchrzliwie pynam z prdem nudnej zieleni i szaroci,
nie zwracajc na siebie uwagi i nie pozwalajc sobie na myl o tym, e mog lub
powinnam uciec. Wydaje mi si, e one po prostu pragny si stamtd
wydosta i nie chciay tego zawdzicza nikomu poza sob. Z odwag i
determinacj dyy do wolnoci.
adne z nich nie doyo szesnastych urodzin.
Istniej tysice sposobw, eby stwierdzi, e kto kamie. Wcale nie
trzeba umie zaglda mu do umysu, eby rozpozna najmniejsze lady
niepewnoci i zakopotania. Najczciej trzeba po prostu na kogo spojrze.
Kamie, jeeli rozmawiajc z tob, patrzy w lewo, jeeli dodaje do swojej
opowieci zbyt wiele szczegw lub odpowiada pytaniem na pytanie. Mj tata,
policjant, opowiada o tym mnie i dwudziestu czterem innym dzieciom w
drugiej klasie podstawwki, kiedy mia pogadank pod tytuem Nieznajomy niebezpieczny.
Ale po Cate niczego nie byo wida. Opowiadaa mi o wiecie rzeczy,
ktre wydaway si niemoliwe do czasu, a znalazymy stacj radiow. Z
gonikw sczy si powany gos spikera, ktry potwierdzi jej sowa.
- No, w kocu! - krzykna, uderzajc doni w kierownic. Agencje
prasowe podaj, e prezydent Gray odrzuci propozycj brytyjskiego premiera,
aby przedyskutowa moliwe rodki pomocy majce polepszy fataln sytuacj
na wiatowych giedach. Poproszony o uzasadnienie swojej decyzji, prezydent
przypomnia o tym, e Wielka Brytania wspara decyzj Rady Bezpieczestwa
ONZ o naoeniu sankcji gospodarczych na Stany Zjednoczone.
Cate pokrcia gak radia. Gos spikera to zanika, to znw si pojawia.
W gonikach trzasno, a ja a podskoczyam.
... wczoraj w Austin w Teksasie aresztowano czterdzieci pi kobiet,
ktre chciay zatai przed wadzami informacj, e zaszy w ci. Kobiety te
zostay zatrzymane i do czasu porodu bd przebywa w zakadzie karnym. Ze
wzgldu na bezpieczestwo matek oraz obywateli Teksasu dzieci zostan im
odebrane. Oto, co na ten temat mia do powiedzenia minister sprawiedliwoci ...
- Przez goniki popyn inny gos, niski i zachrypnity.
Zgodnie z nowym rozporzdzeniem prezydent Gray wyda nakaz
aresztowania wszystkich osb zamieszanych w ten niebezpieczny proceder...
- Gray? - powiedziaam, spogldajc na Cate. - On nadal jest
prezydentem?
- Dokd jedziemy?
- Mamy si spotka ze znajomym w Marlinton w Wirginii Zachodniej.
Bdzie mia dla was czyste ubrania i dokumenty tosamoci. Powoli
dojedamy.
Ju wydawao mi si, e Martin znowu zasn, kiedy nagle zapyta:
- A dokd jedziemy potem?
Radio znw na chwil wrcio do ycia, wyrzucajc z siebie fragmenty
piosenki Led Zeppelin, a po chwili ponownie zamaro i wydawao z siebie
jedynie trzaski.
Czuam na karku widrujce spojrzenie Martina. Prbowaam si
powstrzyma od obrcenia si i obrzucenia go takim samym wzrokiem, jednak
od przyjazdu do Thurmond nigdy nie przebywaam tak blisko chopca w moim
wieku. Po latach ycia po dwch przeciwnych kracach obozu denerwoway
mnie wszystkie najmniejsze szczegy - piegi na jego twarzy, ktrych wczeniej
nie dostrzegaam, albo to, e jego brwi zdaway si zrasta porodku, tworzc
jedn dug lini.
Co miaabym mu powiedzie? Ciesz si, e ci znalazam? Zostalimy
ju tylko my? Tylko jedno z tych zda byo prawdziwe.
- Doczymy do Ligi w poudniowej siedzibie organizacji. Kiedy tam
dotrzemy, bdziecie mogli zdecydowa, czy chcecie zosta - powiedziaa Cate. Rozumiem, e wiele przeszlicie, wic na razie nie musicie jeszcze nic
postanawia. Chciaabym tylko, bycie wiedzieli, e zostajc przy mnie,
bdziecie bezpieczni.
Ogarno mnie tak silne poczucie wolnoci, e musiaam je zdawi
podobnie jak wypeniajc serce nadziej. Nadal grozio nam
niebezpieczestwo. Istniao niebezpieczestwo, e onierze SSP nas dogoni i
jeszcze zanim dotrzemy do Wirginii, odwioz mnie do obozu albo zabij.
Martin przyglda mi si spod zmruonych powiek. Patrzyam, jak renice
jego ciemnych oczu kurcz si, i poczuam askotanie z tyu gowy. To samo,
ktre czuam, gdy uaktywniay si moje moce.
Co do cholery? Wbiam palce w podokietniki, ale nie odwrciam si,
eby zobaczy, czy nadal prbuje. Rzuciam tylko okiem w tylne lusterko i
zobaczyam, jak Martin opiera si z powrotem o siedzenie i z gonym
sapniciem splata rce na piersi. W kciku ust mia rank - zaognion i
czerwon, jak gdyby wanie zdrapa strup.
- Chc jecha tam, gdzie bd mg robi wszystko to, czego zabraniali
nam w Thurmond - powiedzia w kocu.
Nie chciaam wiedzie, co ma na myli.
- Jestem o wiele potniejszy, ni mylicie - mwi dalej. - Kiedy
przekonacie si, co potrafi, nie bdziecie potrzebowali nikogo wicej.
Cate si umiechna.
- Na to licz. Wiedziaam, e zrozumiesz. A ty, Ruby? - zapytaa,
odwracajc si w moj stron. - Czy ty te chcesz si nam przysuy?
7
O sidmej rano dotarlimy do rogatek miasta Marlinton. Soce
postanowio wanie wyoni si zza grubej powoki chmur. Jego promienie
barwiy okoliczne drzewa delikatn purpur i odbijay si od rosy, ktra zdya
pokry asfalt. Po drodze minlimy kilka zjazdw z autostrady, zawalonych
rnymi rupieciami i elastwem oraz porzuconymi samochodami. Barykady
mogy zosta wzniesione albo przez Gwardi Narodow, aby odci wrogie
miasta, albo przez samych mieszkacw, ktrzy chcieli powstrzyma zodziei i
niechcianych goci przed spldrowaniem i tak ju zniszczonej okolicy.
Natomiast na drodze od wielu godzin nieprzerwanie panowaa cisza, ktra
zwiastowaa, e prdzej czy pniej musimy na niej kogo spotka.
Nastpio to szybciej, ni mylelimy. Naszym oczom ukazaa si
czerwona ciarwka. Skuliam si na siedzeniu, kiedy przemkna obok nas,
cignc ze sob ryk silnika i chrzst k. Mimo e jechaa w przeciwnym
kierunku, zdyam zauway zotego abdzia wymalowanego na jej karoserii.
- S wszdzie - powiedziaa Cate, podajc za moim wzrokiem. - Ta
prawdopodobnie wioza zaopatrzenie do Thurmond.
Bya to pierwsza prawdziwa oznaka ycia od czasu, kiedy ruszylimy w
drog - pewnie dlatego, e wybralimy szos-wygwizdwk prowadzc przez
sam rodek kompletnego zadupia - jednak jedna ciarwka wystarczya, eby
porzdnie wystraszy Cate.
- Przenie si do tyu - zarzdzia - i nie wychylaj gowy. Zrobiam to, co
mi kazaa. Odpiam pas, wcisnam si pomidzy przednie fotele i przeoyam
przez nie nogi.
Martin spoglda na mnie szklanym wzrokiem. W pewnej chwili
poczuam na ramieniu jego do, jakby prbowa mi pomc. Wzdrygnam si.
Zelizgnam si w d i wcisnam w przestrze pomidzy przednim a tylnym
siedzeniem. Chocia opieraam si plecami o drzwi, a kolana podcignam pod
sam brod, nadal siedzielimy zbyt blisko. Kiedy si umiechn, po plecach
przeszy mi ciarki.
Owszem, w Thurmond byli chopcy. Prawd mwic, byo ich tam
mnstwo. Jednak jakiekolwiek spotkania obu pci, niezalenie od tego, czy
chodzio o wsplne posiki, dzielenie Barakw czy nawet mijanie si w drodze
do Umywalni, byy surowo wzbronione. SSP i wadze obozu wprowadziy ten
zakaz i egzekwoway z tak sam surowoci, z jak podchodziy do dzieci,
ktre - czy to celowo, czy bezwiednie - korzystay ze swoich umiejtnoci. Caa
ta sytuacja doprowadzaa oczywicie przesyconych hormonami nastolatkw do
szalestwa i zamienia wiele z moich wsplokatorek w elitarn jednostk
szpiegowsk.
- Mwia, e jest ich dwoje? - Rob spojrza w dal za moimi plecami. Jak
na zawoanie usyszaam dwik otwieranych i zatrzaskujcych si drzwi.
- Oto i on! - powiedziaa Cate, dumna jak kwoka z kurczcia. - Martin,
chod tu! Chc, eby pozna naszego nowego towarzysza. Pojedzie z nami do
Georgii.
Martin podszed do nas i chwyci do Roba, jeszcze zanim ten j
wycign.
- Dobrze. - Cate splota donie. - Nie mamy zbyt wiele czasu, ale musicie
si umy i przebra w co mniej rzucajcego si w oczy.
Rob otworzy jedne z tylnych drzwi, a samochd wyda mocny
metaliczny dwik. Kiedy mczyzna si obrci, kilka rozproszonych promieni
soca pado na metalow rkoje pistoletu zatknitego za pasek jego dinsw.
Siga po co, czego nie widziaam. Cofnam si o krok.
W swojej naiwnoci nie spodziewaam si, e jedno z nich albo oboje
maj przy sobie bro. cisno mnie w odku. Odwrciam si i wpatrzyam w
zaschnite plamy oleju wytatuowane na chodniku, czekajc, a drzwi znw si
zatrzasn.
- Prosz - powiedzia Rob i wrczy nam po czarnym plecaku. Mj
psioniczny towarzysz niedoli natychmiast porwa jeden z nich, sprawdzajc jego
zawarto, jak gdyby spodziewa si, e znajdzie w nim upominki. - Wyglda na
to, e w azienkach na stacji nadal jest bieca woda. Tylko nie prbujcie jej pi
- mwi dalej Rob. - W plecakach znajdziecie co do przebrania i artykuy
Pierwszej potrzeby. Nie mamy zbyt wiele czasu, ale wykorzystajcie go, by zmy
z siebie obz.
Zmy z siebie Thurmond? Zetrze go z siebie jak plam bota? Moe i
umiaam wymazywa wspomnienia innym, ale nie potrafiam zatrze ich u
siebie.
Bez sowa wziam plecak. Czuam rodzc si w gowie migren.
Wiedziaam, co to oznacza, wic instynktownie zrobiam krok w ty.
Zahaczyam pit o nierwny beton i potknwszy si, poleciaam na tward
ziemi. Uniosam rce, eby zapa rwnowag, ale udao mi si to dopiero
wtedy, gdy natrafiam na rami Roba.
Pewnie wydawao mu si, e apic mnie, zachowuje si szarmancko, ale
powinien by pozwoli mi upa. Mj umys wyda z siebie delikatne
westchnicie, po czym poszybowa w myli Roba. W jednej chwili napicie,
ktre wypeniao moj gow, ustpio i przeszy mnie krtki dreszcz. Ogarnita
gniewem, zaciskajc zby, prbowaam wyrwa si z tego stanu.
W przeciwiestwie do wspomnie Cate, ktre przypominay trzepotanie
rzs, myli Roba wydaway si ospae, mtne, jak gdyby zrobione z lejcego si
aksamitu. Nie czyy si ze sob, tylko sczyy si, przenikay jedna drug.
Byy jak kropla atramentu w szklance wody - ciemna substancja cigna si i
peza, a w kocu pochona wszystko, co niegdy byo czyste.
e jej chopak, partner czy kimkolwiek by dla niej ten mczyzna, rozmaza
mzgi dwjki dzieciakw po caej ulicy.
Rob wyj z samochodu butelk wody i chcia mi j poda. Mia
zacinite usta. Mj wzrok znowu pad na malekie punkciki plamice jego
mankiet.
On ich zabi, koatao mi si w gowie. To mogo wydarzy si kilka dni,
moe nawet kilka tygodni temu, ale nie wydawao mi si to zbyt
prawdopodobne. Przecie zmieniby koszul albo prbowa wywabi z niej
plamy. A potem przyjecha tu, eby nas te zabi?
Rob umiechn si do mnie, odsaniajc wszystkie zby. Umiechn si.
Jak gdyby nie zastrzeli wanie z zimn krwi dwojga dzieci i nie patrzy, jak
ich krew spywa do studzienek ciekowych.
Moje donie dray tak mocno, e musiaam je zacisn wok plecaka, by
nikt tego nie zauway. Mylaam, e koszmar zostawiam daleko za sob, za
elektrycznym ogrodzeniem, ale mroczne cienie nadal yy i dopady mnie a
tutaj.
Bd nastpna.
Powstrzymaam krzyk, ktry uwiz mi w gardle, i odwzajemniam
umiech Roba, czujc, jak skrca mnie w odku. Nie miaam nawet cienia
wtpliwoci, e gdyby wiedzia, co wanie zobaczyam, Cate spdziaby kilka
dni na wywabianiu z jego koszuli mojej krwi.
Ona wie, pomylaam, podajc za Martinem w stron budynku stacji.
Cate, ktra pachniaa rozmarynem, ktra podtrzymywaa mnie, kiedy szymy
korytarzem, ktra uratowaa mi ycie. Ona musi wiedzie.
A mimo to go pocaowaa.
Wntrze stacji wygldao tak, jakby przetrwao atak dzikich zwierzt, i
cakiem prawdopodobne, e tak wanie byo. Podoga pokryta bya pltanin
rnych ladw ap, a na pkach z jedzeniem dostrzegam lepkie czerwone i
brzowe plamy.
W sklepie pachniao skwaniaym mlekiem, mimo e w lodwkach z
napojami nadal mrugao wiateko. Chocia wikszo bya oprniona z
napojw gazowanych i piwa, w sklepie wci znajdowao si sporo towarw - i
nic dziwnego. Ceny kartonu mleka wzrosy tu do dziesiciu dolarw. To samo
dotyczyo jedzenia. Na niektrych pkach leay stosy nietknitych paczek z
chipsami i batonikami. Ich cena sugerowaa, e s to rzadkie, drogocenne
towary. Inne pki albo wieciy pustkami, albo byy miejscem eksplozji
popcornu i paluszkw po tym, jak kto rozerwa torebki.
Zanim si spostrzegam, uoyam sobie plan.
Kiedy Martin bawi si automatem do napojw, porwaam kilka paczek
chipsw i batonikw. Gdy pakowaam je do plecaka, ogarno mnie poczucie
winy, ale kogo tak naprawd okradaam? Kto miaby wezwa policj?
- Jest tylko jedna azienka - oznajmi Martin. - Id pierwszy. Moe
bdziesz miaa fart i zostawi ci troch wody.
Nie wiem, co musiaoby si sta, ebym wzia do rki tego typu bro, ale
z pewnoci nie mogam pozwoli, by zmusia mnie do tego grupa obcych ludzi.
Musiaam si std wyrwa. Uciec dokdkolwiek. Mona mnie byo opisa
rnymi, moe i okropnymi sowami, ale nie chciaam, by morderczyni byo
jednym z nich.
Dobieg mnie dwik kruszonego szka. By na tyle gony, e usyszaam
go mimo plusku wody i brzczenia lodwek z napojami. Dopiero kiedy Martin
zakrci kurek, znw usyszaam szmery. Obrciam si w por, eby za niskimi
pkami z jedzeniem zobaczy otwierajce si i zatrzaskujce drzwi z napisem
TYLKO DLA PERSONELU.
Droga ucieczki.
Ostatni raz spojrzaam przez szyb, upewniajc si, e Cate i Rob nadal
stoj tyem do mnie, a nastpnie ruszyam wzdu pek i rzuciam si prosto do
drzwi.
To tylko jaki gryzo, uznaam. Albo szczury. Nie po raz pierwszy w
czasie mojego krtkiego ycia wolaam spotka szczury ni ludzi.
Znowu usyszaam chrobotanie, tym razem goniejsze, a kiedy
otworzyam drzwi, nie zobaczyam stada szczurw rozszarpujcych paczk
chipsw.
Zobaczyam dziecko.
8
Jego, a raczej jej wargi rozchyliy si, kiedy gwatownie wcigna
powietrze. W pierwszej chwili nie byam pewna, jednak teraz uwiadomiam
sobie, e bya to dziewczynka i to jeszcze maa. Sdzc po jej wzrocie, miaa
osiem, moe dziewi lat. Byo to jeszcze dziecko, niemal gince w za duej
koszulce, na ktrej widniaa jasnozielona wycigwka i czarno-biaa
chorgiewka startowa. Zdumiona zauwayam, e na rce, a do okcia, miaa
nacignite jasnote gumowe rkawice - takie, jakich moja mama uywaa do
mycia naczy i szorowania wanny.
Ciemne wosy maej Azjatki byy krciutko ostrzyone. Miaa na sobie
workowate chopice dinsy, jednak jej buzia bya liczna jak u laleczki. Jej
pene wargi z zaskoczenia uoyy si w idealn literk O, a ona zblada tak
gwatownie, e uwydatniy si piegi na jej nosie i policzkach.
- Skd si tu wzia? - wykrztusiam w kocu. Zaskoczenie na jej twarzy
ustpio miejsca przeraeniu. Jedn rk miaa schowan w paczuszce z
cukierkami, ale drug natychmiast zatrzasna mi drzwi przed nosem, tak e
zdyam jedynie dostrzec co tego.
- Hej! - Kiedy ponownie je otworzyam, ujrzaam, jak dziewczynka
ucieka przez drzwi po przeciwnej stronie magazynu, a nastpnie wybiega na
deszcz. Narzuciam plecak na ramiona' i ruszyam za ni, mijajc metalowe
regay. Drzwi magazynu przytrzymywa od zewntrz spory kamie, tak e
musiaam w nie kopn, eby si rozwary. - Hej!
Z kieszeni spodni Azjatki spod jej bluzki wysypyway si miniaturowe
paczuszki paluszkw i chipsw.
Miaa prawo ba si pdzcej za ni, na wp oszalaej dziewczyny,
jednak nie mogam si tym teraz przejmowa. Poczuam iskierk nadziei i nie
mogam pozwoli, by straci dziewczynk z oczu na parkingu. Musiaa si
skd wzi - moe znaa sposb na wydostanie si z tego miasta lub kryjwk,
w ktrej mogabym przeczeka, a Cate i reszta przestan mnie szuka.
Plac na tyach stacji skada si tylko z czterech miejsc parkingowych, z
ktrych jedno zajmowa przewrcony kontener na mieci. Kiedy obok niego
przebiegaam, nie spuszczajc wzroku z szarej koszulki dziewczynki,
usyszaam buszujce w nim zwierzta. Azjatka biega tak szybko, e potkna
si w miejscu, gdzie asfalt styka si ze skrawkiem ziemi poronitym dzik
traw. Wycignam rce, eby j zapa, ale zdya si podnie i uciec.
Ju miaam chwyci j za koszulk, kiedy dziewczynka nagle
Przyspieszya i przemkna przez may zagajnik drzew oddzielajcy stacj
benzynow od jakiej drogi.
- Ja tylko... chc z tob porozmawia! - zawoaam. - Prosz!
Powinnam bya powiedzie raczej: nie skrzywdz ci, nie Jestem z SSP co, co daoby jej do zrozumienia, e znajduj si w rwnie beznadziejnym
pooeniu jak ona.
Czuam pieczenie w piersi, a moje puca obkurczyy si, obolae i
cinite przez ebra. Przycisk alarmowy podskakiwa w powietrzu, obijajc si
o mj podbrdek i ramiona. Zdaram go z szyi z tak si, e przerwaam
zamknicie acuszka.
Dziewczynka przeskoczya przez powalony pie, a jej teniswki z
chlupotem grzzy w kleistej mazi. Moje buty wydaway podobne dwiki, ale
wszystko zaguszy gos Martina.
- Ruby!
Zmrozio mi krew w yach, miaam wraenie, e nie pyna w nich ju
ani kropelka. Nie powinnam bya si odwraca, jednak zrobiam to - wiedziona
raczej instynktem ni strachem. Nie zdawaam sobie sprawy z tego, e moje
stopy przestay si porusza, dopki po drugiej stronie drzew nie ukazaa si
okrga sylwetka Martina. Znajdowa si tak blisko, e widziaam jego czerwon
z wysiku twarz. On jeszcze mnie nie widzia.
- Ruby!
Ruszyam biegiem, spodziewajc si, e nie znajd ju nic poza drzewami
i pustk, jednak po chwili ujrzaam dziewczynk. Staa niedaleko, tu za
drzewem. Nie chowaa si przede mn, ale i nie zachcaa mnie, ebym
podesza. Miaa zacinite usta, a jej oczy spoglday to na mnie, to w dal, skd
dobiega gos Martina. Kiedy ruszyam w jej stron, rzucia si do ucieczki tak
szybko, e obie jej stopy oderway si od ziemi. Bya wystraszona jak may
krliczek.
- Prosz - dyszaam, biegnc ile si w nogach. - Chc tylko...
Przedarymy si przez drzewa i wpadymy na opuszczony odcinek
drogi. Po drugiej stronie lepej uliczki sta szereg rozpadajcych si domw,
ktrych zaklejone dykt okna wyglday jak czarne lepia. Byam pewna, e
dziewczynka kieruje si w stron najbliszego z nich - otoczonego szarym
potem domu z zielonymi drzwiami - ale skrcia gwatownie w prawo i rzucia
si do zaparkowanego na poboczu minivana.
Karoseria pojazdu bya tak zniszczona, e nadawa si co najwyej na
zomowisko - wgniecione byy nie tylko zderzaki, ale take boczne drzwi i dach
- nie wspominajc nawet o odchodzcych od niej patach czarnej farby czy
roztrzaskanych reflektorach. Najadniejsz czci samochodu byo logo
wymalowane na jego przesuwanych drzwiach - bogaty w zawijasy, zapisany
kursyw napis PRALNIA U BETTY JEAN.
Jednak by to w kocu samochd. Droga ucieczki. Nie zastanawiaam si
nawet nad logistyk - nad tym, czy pojazd by zatankowany ani czy w ogle
zapali. Czuam si tak, jak gdyby na sam widok minivana wyrosa mi para
ogromnych puszystych biaych skrzyde, i nic mi nie mogo popsu nastroju.
tum.).
- Zanim kto nas dogoni? owcy nagrd? - zapyta Liam. Zmierzy mnie
wzrokiem, od wymizerowanej twarzy po ubocone buty, na ktrych markerem
wypisany by mj numer Psi. Na jego twarzy pojawio si przeraenie. - Czy ty
wanie ucieka z obozu?
Poczuam na sobie ciemne oczy Suzume - Zu - jednak wytrzymaam
spojrzenie Liama i skinam gow.
- Liga Dzieci pomoga mi si stamtd wydosta.
- A teraz od nich ucieka? - dopytywa Liam. Spojrza na Zu, szukajc u
niej potwierdzenia. Skina gow.
- Przepraszam bardzo, ale co to ma w ogle za znaczenie? - wtrci si
Pulpet. - Syszae, co mwia. Otwrz te gupie drzwi! Ju i tak depcz nam po
pitach SSP i owcy nagrd. Nie musimy dodawa do tej listy jeszcze Ligi
Dzieci! Pewnie myl, e j zabralimy, a jeeli powiadomili innych, e kilku
odmiecw tucze si po okolicy poobijanym czarnym minivanem... - urwa, nie
potrafic nawet dokoczy tego zdania.
- Hej - powiedzia Liam, unoszc palec - nie obraaj Czarnej Berty.
- Najmocniej przepraszam, e zraniem uczucia dwudziestoletniego
minivana.
- On ma racj - powiedziaam. - Przepraszam. Bagam, wypucie mnie...
Nie chc, ebycie mieli przeze mnie dodatkowe kopoty.
- A wic zamierzasz do nich wrci? - Liam znw spoglda na mnie z
ponur min. - Zielona, suchaj, to nie moja sprawa, ale masz prawo wiedzie,
e te wszystkie rzeczy, ktrych ci naopowiadali, to w wikszoci wierutne
kamstwa. Oni si nami nie opiekuj. Maj wasne plany i jeeli wycignli ci z
obozu, to zrobili to w konkretnym celu.
Potrzsnam gow.
- Mylisz, e tego nie wiem?
- W takim razie dlaczego tak ci si spieszy, eby do nich wrci? - odpar
spokojnie.
W jego pytaniu nie krya si zawoalowana krytyka ani oskarenie, wic
dlaczego czuam si jak idiotka? Poczuam, e moje gardo wypenia si czym
gorcym i drapicym. Czym, co pio si coraz wyej, a znalazo si tu pod
moimi powiekami. Boe, ten chopak patrzy na mnie ze wspczuciem i
litoci, z jakimi spogldao si na topionego wanie szczeniaczka. Nie
wiedziaam, czy emocje, ktre we mnie wzbieraj, to gniew czy wstyd, ale nie
miaam czasu, eby si nad tym zastanawia.
- To nie tak. Nie mog... nie chciaam was w to wciga... To znaczy...
Chciaam, ale...
Ktem oka zobaczyam zbliajc si do mnie rk Zu. Wyrwaam si jej
i gwatownie wcignam oddech. Dziewczynka wygldaa na tak rozalon, e
ogarny mnie wyrzuty sumienia. Prbowaa mi pomc. Chciaa by mia. Nie
miaa pojcia, e uratowaa potwora.
Gdyby o tym wiedziaa, na pewno nigdy nie otworzyaby mi drzwi.
9
Kula przecia minivan i wyleciaa przez przedni szyb. Przez chwil
wszyscy w milczeniu wpatrywalimy si w dziur, wok ktrej rozpia si
gsta pajczyna pkni.
- Cholera! - Liam wcisn gaz do dechy. Nasz kierowca chyba zapomnia,
e jechalimy dodgeem caravanem, a nie bmw. Miaam wraenie, e mino p
godziny, zanim pojazd rozpdzi si do stu kilometrw na godzin. Korpus
Czarnej Betty zacz si trz, nie tylko ze wzgldu na dziury i szczeliny w
drodze.
Obrciam si do tyu, szukajc wzrokiem terenwki Roba, ale jadcy za
nami samochd by jaskrawoczerwonym pick-upem, a uzbrojony mczyzna,
ktry wychyla si przez okno od strony pasaera, nie by Robem.
- Mwiem wam! - wrzasn Pulpet. - Mwiem, e to owcy nagrd!
- Dobrze, miae racj! - odkrzykn Liam. - Ale moe sprbuj si na co
przyda!
Szarpn pojazdem na lewo w tej samej chwili, kiedy mczyzna odda
jeszcze jeden strza. Kula musiaa pj bokiem, poniewa nawet nie drasna
samochodu, a przynajmniej takie miaam wraenie. Kolejna miaa wiksze
szczcie i wbia si w zderzak. Bya jak cios zadany w plecy. Wszyscy gono
wcignlimy powietrze. Pulpet natomiast jkn i si przeegna.
Zu skulia si na siedzeniu, przyciskajc kolana do klatki piersiowej.
Kaptur zakrywa jej twarz, jednak nie zdoa zamaskowa tego, e dygotaa na
caym ciele. Pooyam jej rk na plecach i przytrzymaam j.
Znw usyszelimy huk za plecami, jednak tym razem nie by to wystrza.
- Co, do jasnej... - Liam zaryzykowa i spojrza w ty przez rami. - Nie,
no nie wytrzymam!
Serce stano mi w gardle. Czerwona furgonetka przyspieszya i
zobaczyam, jak jej kierowca - ciemnowosa kobieta w okularach - gwatownie
skrca kierownic w bok, prbujc uwolni si od brzowej terenwki, ktra do
niej przylgna. Nie musiaam nawet patrze na to, kto siedzi za kkiem wiedziaam e pojazd naley do Cate i Roba. Nie wiedziaam jednak, kto siedzi
w pick-upie.
- To ona! - krzykn Pulpet. - Mwiem! Znalaza nas!
- Kim jest ten facet z broni? - wrzasn Liam. - To jej chopak?
Mczyzna, ktry do nas strzela, skupi teraz ca uwag na tym, eby
pozby si jadcej za nimi terenwki. Wychyli si przez okno i obrci do tyu.
Min zaledwie uamek sekundy, kiedy kula wystrzelona z terenwki przebia
mu pier, rozbryzgujc dookoa Jego krew. Kolejny strza, ktry trafi martwe
ciao snajpera, uderzy w niego z tak si, e mczyzna wypad przez okno
pick-upa. ferujca pojazdem kobieta nawet na niego nie spojrzaa.
10
Obudzi mnie Pulpet. Szybko trci mnie w rami, jakby nie potrafi
zmusi si, by przytrzyma rk ani mn potrzsn, ale to wystarczyo.
Leaam skulona na jednym z wskich foteli, lecz jego dotyk sprawi, e
podskoczyam jak oparzona, uderzajc gow w okno. Poczuam zimno szyby na
karku. Sturlaam si w wsk przestrze pomidzy fotelami. Przez pen
niepokoju chwil nie mogam sobie przypomnie, gdzie jestem i jak si tu
dostaam.
Pulpet ponownie znalaz si w zasigu mojego wzroku. Na widok
pltaniny moich koczyn unis jedn brew. Wtedy wszystko do mnie wrcio z
gwatownoci nagego ciosu.
Cholera, cholera, cholera, pomylaam, prbujc odgarn ciemne wosy
z twarzy. Zamierzaam tylko na kilka minut przymkn oczy. Na jak dugo
odpynam? Sdzc po twarzy Pulpeta, nie bya to krtka drzemka.
- Chyba si ju wyspaa? - fukn z irytacj, zaplatajc ramiona na piersi.
Miaam wraenie, e w vanie jest cieplej. Dopiero kiedy usiadam,
zauwayam ciemnoniebieski materia rozwieszony tak, e zakrywa tyln
szyb.
Zakuo mnie w boku i natychmiast pojam, w jakiej sytuacji si
znalazam. Straciam czujno, zasypiajc w samochodzie penym obcych ludzi.
Pulpet mnie dotkn. Nie wiedziaam, ktre z nas miao wicej szczcia - on, bo
unikn wyczyszczenia mzgu, czyja, bo nie dowiadczyam kolejnej
potencjalnej kata strofy. Jak mogam by tak gupia? Gdyby tylko dowiedzieli
si kim jestem, natychmiast by mnie wyrzucili i gdzie bym si wtedy podziaa?
Swoj drog...
- Gdzie jestemy? - Podcignam si na fotelu. - Gdzie reszta? Pulpet
usiad na jednym ze rodkowych foteli, spogldajc to na otwart na kolanach
ksik, to na zagajnik drzew rozcigajcy si tuz za przyciemnion szyb
samochodu. Poruszyam si, by popatrze tam, gdzie on, ale niczego nie
dostrzegam.
- Gdzie w pobliu uroczego miasta Kingwood w Wirginii Zachodniej.
Lee i Suzume poszli co sprawdzi - odpar.
Bezwiednie nachyliam si do przodu, prbujc sprawdzi co czyta. Od
lat nie widziaam na oczy ksiki, nie mwic ju o tym, eby j czyta. Pulpet
nie zamierza si ni jednak ze mn dzieli. Kiedy otaram si o niego
ramieniem, zatrzasn ksik i rzuci mi najbardziej pogardliwe spojrzenie, na
jakie potrafi si zdoby. Mimo e na nosie mia zbyt mae okulary, a pod
fotelem niewielki babski przybornik, przypomniaam sobie, e wci istnieje
prawdopodobiestwo, i moe wykorzysta swj mzg do tego, by mnie zabi.
- Jak dugo spaam?
Cho zdawaam sobie z tego spraw, rwnie mocno jak oni marzyam te
o tym, by znale tego caego Uciekiniera. Nie mogam jednak prosi, eby
mnie przygarnli. Nie mogam im si duej narzuca ani ryzykowa, e
zniszcz ich tymi niewidzialnymi palcami, ktre zdaway si rozrywa na
strzpy kad relacj, jak udawao mi si zbudowa. Gdyby Liga nas dopada i
ich zabraa, nigdy bym sobie tego nie wybaczya. Nigdy.
Postanowiam, e jeli mam odnale Uciekiniera, musz to zrobi na
wasn rk. Wydawao mi si, e przywykam do myli o samotnym yciu i e
wiadomo, i nie bd musiaa y w cigym strachu przed wlizgniciem si
komu do gowy, przyniesie mi ulg. Ale nie chciaam tego. Nie chciaam
znale si sama pod szarym, zachmurzonym niebem i czu przejmujcy do
szpiku koci zimny podmuch.
- Czyli to nie jest East River - powiedziaam, zerkajc na najblisz
przyczep.
- Moe kiedy byo - odpar Liam. - Pewnie od czasu do czasu zmieniaj
miejsce. Wczeniej nie przyszo mi to do gowy.
- A moe zabrao ich ju SSP - mrukn Pulpet. - Moe dawniej byo tu
East River, a teraz adnego East River ju nie ma i bdziemy musieli znale
jaki sposb, eby dostarczy list Jacka i sami jako dotrze do domu, tylko e
oczywicie nam si to nie uda, poniewa dorw nas owcy nagrd, ktrzy
zamkn nas z powrotem w obozie, tym razem jednak...
- Dzikujemy ci za przedstawienie nam tej optymistycznej wizji, Pulpet wci si Liam.
- Przyznaj, e mog mie racj.
- Moesz si rwnie myli - stwierdzi Liam i pooy do na gowie Zu,
jakby chcia jej doda otuchy. - Tak czy siak, musimy wierzy, e to by tylko
faszywy trop. Zobaczymy, czy uda nam si tu znale co przydatnego, a potem
moemy rusza w drog.
- No nareszcie. Mam do marnowania czasu na sprawy, ktre nie maj
znaczenia. - Pulpet wetkn rce do kieszeni spodni i ruszy w moj stron.
Gdybym nie odskoczya, trciby mnie ramieniem tak mocno, e poleciaabym
w ty.
Odwrciam si i patrzyam, jak idzie ciek, skopujc z drogi mieci i
kamienie. Liam stan przy mnie z ramionami splecionymi na piersi.
- Nie bierz tego do siebie - powiedzia. Musiaam wyda jaki dwik,
ktry sugerowa, e nie wierz w jego sowa, poniewa mwi dalej. - To
znaczy... No dobrze, chopak jest gderliwym siedemdziesiciolatkiem
uwizionym w ciele siedemnastolatka, ale zachowuje si tak tylko po to, eby
ci zrazi.
Na razie mu si to udaje, pomylaam.
- Wiem, e to adne usprawiedliwienie, ale jest tak samo zestresowany i
przeraony jak my... Chc chyba powiedzie, e mimo tych wszystkich
docinkw, ktrymi ci czstuje, to naprawd dobry chopak. Jeeli to
siedzi jeden czy dwch mczyzn. Z tej odlegoci przypominali raczej dwie
czarne mrwki.
- Ciekawe - powiedziaam, prbujc zachowa spokj.
- Tak - odpar i zacisn szczk. Wida byo, jak napinaj mu si minie
na karku. - I jak tu nie kocha Wirginii Zachodniej, grzystego stanu, gdzie w
kadej stacji radiowej puszczaj przeboje Johna Denvera!
- Moe... - zaczam powoli - powiniene si zatrzyma i spojrze na
map?
Tylko w ten sposb moglimy si rozezna w sytuacji. Liam zamierza
skrci w drog imienia Jerzego Waszyngtona, nieco szersz ni krta szosa,
ktr dotd jechalimy. Jeeli pojazd rzeczywicie nas ledzi, nie zdoa
zatrzyma si tak, by nie wzbudza podejrze. Kierowca samochodu
zachowywa dystans. Jeli zgodnie z przewidywaniami Liama rzeczywicie byli
to owcy nagrd, oni take prbowali nas wyczu.
agodnie wchodzc w zakrty, pilimy si dalej w gr Gorman Road.
Czarna Betty zwalniaa w oczekiwaniu na kolejny wira. Liam zawaha si
przez chwil, po czym wrzuci kierunkowskaz. Spojrzaam w lusterko i z ulg
dostrzegam, e kierowca pick-upa sygnalizuje skrt w drug stron. Jecha w
prawo, a my w lewo.
Liam odetchn i w kocu opad na oparcie, kiedy nasz minivan dojecha
do skrzyowania. Z drogi zjeda jeszcze jeden samochd - may srebrny
volkswagen. Oboje z Liamem podnielimy rce, eby osoni oczy przed
olepiajcym promieniem soca, ktry odbi si od szyb pojazdu.
- No dalej, staruszku. - Liam zamacha do kierowcy volkswagena ze
zniecierpliwieniem. - Skrcaj, zanim nadejdzie kolejne milenium. To jeden z
tych facetw, ktrzy maj czas... Zaraz zacznie si goli i podziwia krajobrazy.
Przez otwarte okna pick-upa, ktry skrzypic i charczc, jak to si zdarza
starym samochodom, zatrzyma si tu obok nas, dochodziy dudnice dwiki
piosenki zespou Lynyrd Skynyrd Free Bird. Pech chcia, e bya to ulubiona
piosenka taty. Wystarczyy dwie sekundy tego przekltego utworu, ebym
poczua si tak, jakbym znw znalaza si na przednim siedzeniu jego
radiowozu i wraz z nim krya po miecie. Tylko wtedy, gdy jedzilimy we
dwoje, miaam szans sucha tej wspaniaej muzyki. Mama jej nie znosia.
Kiedy spojrzaam na kierowc samochodu kiwajcego gow w rytm
piosenki, zachciao mi si mia. Ile si w pucach wypiewywa tekst piosenki,
po kadej frazie wydychajc dym z papierosa.
Chwil pniej jego piew ustpi innemu dwikowi - by to dziwny
pisk. Podniosam oczy w chwili, kiedy kierowca jadcego przed nami
volkswagena gwatownie wcisn hamulec i zatrzyma si z szarpniciem, znw
nas olepiajc.
- No chyba go pogio! - Liam ju mia wcisn klakson, kiedy kierowca
volkswagena opuci szyb i wycelowa w nas jaki czarny, byszczcy
przedmiot.
zasaniajc uszy tymi rkawiczkami, chyba nie bya wiadoma tego, co dzieje
si wok.
Nie miaam pojcia, co robi. Zapaam Liama i staraam si go ocuci.
Nagle Jego oczy si rozwary, czyste i bkitne, jednak trwao to zaledwie
uamek sekundy. Megafon znalaz si kilka centymetrw od mojej twarzy i
Biay Szum zatopi si w moim mzgu Jak pia mechaniczna. Moje koci
zmieniy si w galaret i nawet nie zauwayam, e upadam na Liama. Jedynym
dwikiem, ktry zagusza Biay Szum, radio i krzyki Pulpeta, byo gone bicie
jego serca.
Znw zamknam oczy i zacisnam palce na mikkiej skrze jego kurtki.
Cz mnie chciaa si od niego oderwa, odsun si od niego na tak
odlego, by nie mc si wlizgn do Jego umysu, Jednak pozostaa cz - ta
zdesperowana - Ju prbowaa si przebi, przywrze do niego i nakaza mu,
eby si ruszy Jeeli potrafiam krzywdzi ludzi, czy nie oznaczao to take, e
Potrafi im pomaga?
Wstawaj, wstawaj, wstawaj, wstawaj, bagaam. Nagle usyszaam
wysoki, zawodzcy dwik, ktry nie mg pochodzi od czowieka. Zmusiam
si, eby otworzy oczy. Kierowca pick-upa jedn rk przytrzymywa karabin,
a drug konierz koszuli Zu. Cign j w stron swojego samochodu. Nie
Przestawaam Jej woa nawet wtedy, gdy Ksigowy zapa mnie za wosy i si
wycign z samochodu. Upuci mnie na ziemi za mocno, e bryki wiru
poraniy moje nogi i donie.
Przewrciam si na bok, prbujc znale si poza zasigiem onierza
SSP Lec pod podwoziem Betty, widziaam te skrzydeka rkawiczek
upadajce na ziemi jak mae ptaszki, a nastpnie usyszaam trzanicie drzwi.
- Stewart, potwierd obiekt Psi numer 42755, zlokalizowany na... Ksigowy ponownie szarpn za drzwi samochodu i wycign z kieszeni co
jasnopomaraczowego. Przetaram oczy, prbujc wyostrzy wzrok.
Pomaraczowy przedmiot w doni funkcjonariusza SSP by nie wikszy ni
telefon komrkowy, dziki czemu mczyzna z atwoci zamacha nim przed
twarz Liama nadal lecego na kierownicy.
Kopnicie onierza w kostk nic nie dao - by tak skoncentrowany na
tym, co robi, e nawet tego nie zauway.
Liam! Moje usta pozostay nieruchome. Nie udao mi si. Liam!
Pomaraczowe urzdzenie rozbyso i po chwili usyszaam gos
Ksigowego, ktry zdoa si przedrze nawet przez Biay Szum.
- Zidentyfikowaem Liama Stewarta.
Nagle powietrze wypenio si gorcym, szczypicym arem, a pod Betty
dostao si co, co przypominao piekc chmur piasku. Poczuam, jak ociera
si o moj nag skr, i musiaam odwrci twarz, eby nie olepi mnie bysk,
ktry zmit wszystko, co napotka na swojej drodze. Gdzie nad sob
usyszaam przeklestwa miotane przez Ksigowego zaguszone po chwili
11
Przejechalimy moe pitnacie kilometrw, kiedy chopcy zaczli si w
kocu budzi. Jako e Zu szlochaa na tylnym siedzeniu, a ja nie miaam
pojcia, dokd jad, powiedzie, e mi ulyo, to mao.
- O cholera - jkn Liam. Przyoy rk do skroni i usiad nagle,
przestraszony. - O cholera!
Jego twarz znajdowaa si kilka centymetrw od stp Pulpeta, wic
chwyci je domi i pocign, jakby chcia sprawdzi, czy nadal s do czego
przytwierdzone. Pulpet stkn.
- Zaraz zwymiotuj - jkn.
- Zu? - Liam podcign si do niej, przy okazji kopic Pulpeta w nog,
czego ten nie omieszka skomentowa cichym jkiem. - Zu? Czy ty...?
Zacza paka jeszcze mocniej, zasaniajc twarz rkawiczkami.
- O Boe, tak mi przykro... Tak strasznie mi przykro... Ja... - W gosie
Liama sycha byo taki bl, jak gdyby kto wyrywa mu wntrznoci.
Patrzyam, jak przyciska do ust zacinit pi, i syszaam, jak odchrzkuje,
ale nie powiedzia ju ani sowa.
- Zu - zaczam dziwnie spokojnym gosem. - Posuchaj. Ocalia nas.
Bez ciebie bymy nie przeyli.
Liam nagle odwrci gow, jakby dopiero przypomnia sobie o mojej
obecnoci. Skrzywiam si, ale czy mogam go wini za to, e najpierw chcia
sprawdzi, w jakim stanie znajduj si jego prawdziwi przyjaciele?
Poczuam jego wzrok na karku, kiedy wraca na przd pojazdu. Opad na
fotel pasaera. Jego twarz bya blada i cignita.
- Jak si czujesz? - zapyta szorstko. - Co si stao? Jak udao ci si nas
stamtd wydosta?
- To zasuga Zu - zaczam i nagle zdaam sobie spraw, e musz
balansowa na cienkiej granicy, jaka dzielia prawd od tego, co mogam im
powiedzie. Zarwno ze wzgldu na siebie, jak i Zu. Nie wiedziaam, ile
pamitaa z tego, co si wydarzyo, ale nie chciaam potwierdza jej obaw.
Powiedziaam tylko: - Sprawia, e jeden z samochodw wbi si w drugi. Jeden
z facetw straci przytomno, a drugi zwia.
- Co to byo... - Pulpet oddycha z trudem. - Co to byo za straszliwe
wycie?
Wpatrywaam si w niego, a moje wargi z niedowierzaniem prboway
wymwi kolejne sowa.
- Nigdy go nie syszelicie?
Chopcy pokrcili gowami.
- Jezu - powiedzia Liam - to brzmiao, jakby kto przepuszcza kota przez
maszynk do mielenia, jednoczenie poddajc go elektrowstrzsom.
- Naprawd nie mielicie w obozie Biaego Szumu? Paralizatora? zapytaam, zaskoczona gniewem, ktry wkrada si w moje serce. Co to by za
obz? Disneyland?
- A ty miaa? - Liam potrzsn gow, prawdopodobnie prbujc pozby
si dzwonienia w uszach.
- Uywali tego w Thurmond, eby nas... obezwadni, kiedy si
buntowalimy lub sprawialimy problemy - wyjaniam. - W ten sposb
powstrzymywali nas przed uywaniem naszych umiejtnoci.
- Dlaczego tobie nic nie jest? - wysapa Pulpet na wp podejrzliwym, na
wp zazdrosnym tonem.
To byo dobre pytanie. W dugiej, ponurej historii mojej stycznoci z
Biaym Szumem miao miejsce kilka przypadkw omdlenia, wymiotw, utraty
pamici, nie wspominajc ostatniego epizodu, kiedy to zaczam obficie
krwawi z oczu i nosa. Pewnie kiedy dowiadczyo si najgorszego, po prostu
ze okazywao si cakiem znone. Oni mieli do czynienia z Biaym Szumem
po raz pierwszy, co wyjaniao, dlaczego po zaledwie kilku sekundach opadli
niczym zwida trawa.
Liam badawczo wpatrywa si w moj twarz. Zastanawiaam si, co w
niej widzi. Wszystko? Mylaam o tym, jak jego kurtka dotykaa mojego
policzka, i o wypukoci jego krgosupa. Zrobio mi si ciepo na sercu.
- Chyba si do tego przyzwyczaiam - powiedziaam. - Poza tym Zieloni
nie s tak podatni na dziaanie Paralizatora jak Niebiescy i reszta - dodaam na
wszelki wypadek. Odrobina prawdy, odrobina kamstwa.
Kiedy tylko z twarzy Liama znikn znajomy wyraz blu, a na policzki
wrci zdrowy rumieniec, zaproponowa, e zmieni mnie za kierownic. Ten
chopak zasugiwa na owacje za to, jak dobrze ukrywa przed innymi drenie
ng i rk, ale mnie trudno byo zmyli. Nikt tak dobrze jak ja nie zna przykrych
skutkw ubocznych Biaego Szumu.
- No ju - powiedzia, kiedy na zegarze na desce rozdzielczej
przeskoczya kolejna minuta. - Zrobia ju... - jego gos ucich.
Spojrzaam na niego i natychmiast zdaam sobie spraw z tego, ze na
mnie patrzy - a raczej, e patrzy na moje kociste, poobijane kolana. Kiedy po
chwili znw przeniosam wzrok na drog, tu nad nog poczuam ciepo i a
podskoczyam.
- Przepraszam... - wyszepta Liam, cofajc rk. Czubki jego uszu zrobiy
si jasnoczerwone. - Ja tylko... Jeste caa poraniona. Zatrzymaj si na chwil,
dobrze? Powinnimy si rozejrze i ustali, gdzie jestemy.
Nie chciaam si zatrzymywa gdzie w pobliu przypadkowego potu czy
pastwiska. Poczekaam, a znalelimy si w pobliu opuszczonego lenego
parkingu, na ktrym sta kolonialny budynek z czerwonej cegy, po czym
zjechaam z drogi.
Pulpet prbowa si pozby treci odka, jednak tylko kilka razy si
zakrztusi. Liam stan obok niego i poklepa go po plecach.
Ale skoro nawet ja nie byam t sam osob, co sze lat temu, jak
mogam oczekiwa tego po niej? Jeli ya, jak mogam prosi j o to, by zaja
si swoj wnuczk potworem? Jak mogam prosi, by mnie ukrya i by si mn
opiekowaa, skoro istniao prawdopodobiestwo, e nie moga si ju nawet
zaj sob?
To wszystko mnie przerastao - nie byam w stanie o tym myle ani
wycign logicznych wnioskw. W gowie nadal czuam pulsowanie, skutek
uboczny Biaego Szumu, ale brak silnej woli uatwi mi zadanie.
- Dobrze - powiedziaam. - Zostan. I mam nadziej, e adne z nas tego
nie poauje. Gboka bruzda, ktra pojawia si na czole Liama, zmniejszya
si, ale nie znikna. Wiedziaam, e mi si przyglda. Czuam na sobie
spojrzenie jego jasnych oczu. Moe chcia zrozumie, dlaczego tak dugo
zwlekaam z odpowiedzi. Niezalenie od tego, do jakiego wniosku doszed, z
westchnieniem opad na fotel i w milczeniu poprawi lusterka.
By jedn z tych osb, ktre wszystko maj wypisane na twar
Wystarczyo na niego spojrze i od razu wiedziao si, co myli Dziki temu
mona byo uwierzy w prawdziwo jego sw. Teraz na jego twarzy pojawio
si wystudiowane skupienie - wida byo, e prbuje przybra obojtny wyraz
twarzy. Wygldao to nienaturalnie u kogo, komu w kcikach ust zawsze bka
si umiech. Oparam si, prbujc ignorowa rwcy bl gowy i aosne
pojkiwania Pulpeta, ktry nagle przypomnia sobie, jak le si czuje.
Liam w milczeniu poda mu na wp pust butelk wody, ktr wyj
spod siedzenia. Ktem oka spojrzaam na Zu, jednak zapadajcy zmierzch zdoa
j upi. Jej czoo i skr nad ustami pokrya cienka warstewka potu.
Samochd zapali ze zgrzytem. Liam przeci parking i gono odetchn.
Kiedy dotarlimy do drogi, nie wiedzia, w ktr stron skrci.
- Dokd jedziemy? - zapytaam.
Przez chwil milcza, pocierajc podbrdek.
- Nadal kierujemy si w stron Wirginii, jeeli uda nam si j znale.
Zdaje si, e jaki czas temu przekroczylimy granic stanu, ale nie wiem, gdzie
jestemy. Niezbyt dobrze znam t okolic.
- Moe by tak zajrza do mapy? - mrukn Pulpet.
- Poradz sobie i bez niej - nie poddawa si Liam. Krci gow to w
lewo, to w prawo, jakby oczekiwa, e zjawi si kto, kto przy akompaniamencie
fanfar i fajerwerkw wskae mu waciw drog.
Pi minut pniej kierownic zakrya mapa, a siedzcy z tyu Pulpet
triumfowa. Przechyliam si ponad oparciem fotela, prbujc zrozumie co z
pastelowych kolorw i linii krzyujcych si na cienkim, podartym papierze.
Liam wskaza palcem na granice Wirginii Zachodniej, Wirginii, Maryland
i Karoliny Pnocnej.
- Wydaje mi si, e jestemy gdzie... tu. - Przyoy palec do malekiej
kropki otoczonej pajczyn kolorowych linii.
- Domylam si, e Czarna Betty nie jest wyposaona w GPS? - rzuciam.
12
Strumie gorcej wody pozwoli mi zapomnie o tym, e stoj w brodziku
motelowego prysznica, myjc wosy szamponem cuchncym syntetyczn
lawend. W malekiej azience znajdoway si tylko umywalka, toaleta, rcznik,
brodzik z zasonk i ja.
Byam ostatnia w kolejce. Kiedy w kocu przekroczyam prg Pokoju, Zu
bya ju umyta, a Pulpet zabarykadowa si wanie w azience, gdzie spdzi
nastpn godzin, szorujc siebie i wszystkie swojego ciuchy do chwili, a
zaczy pachn starym mydem. Robienie prania w zlewie za pomoc myda do
rk wydawao W si pozbawione sensu, ale w azience nie byo ani wanny, ani
Proszku do prania, ktrego mgby uy. Nasza trjka odprya si starajc si
puci mimo uszu jego pomienn mow na temat znaczenia higieny osobistej.
- Twoja kolej - rzuci Liam, odwracajc si do mnie. - Pamitaj, eby
potem wszystko dokadnie wytrze.
Zapaam rcznik, ktry mi rzuci.
- A ty?
- Ja wykpi si rano.
Kiedy zamknam za sob drzwi azienki, upuciam plecak na pokryw
deski sedesowej i zabraam si do przegldania jego zawartoci. Wyjam z
niego ubrania, ktre mi dali, i rzuciam je na podog. Na koniec z plecaka
wylizgno si co czerwonego i jedwabistego, tak e cofnam si zaskoczona.
Dopiero po kilku chwilach inspekcji zrozumiaam, e jest to
jasnoczerwona sukienka z szafy kampera.
Zu, pomylaam, ze zmczeniem przecierajc twarz. Musiaa zabra j z
szafy, kiedy nie patrzyam.
Dotknam stop materiau i zmarszczyam nos, wyczuwajc zwietrzay
zapach dymu papierosowego. Sukienka wydawaa si o rozmiar za dua, nie
wspominajc ju o tym, e nie miaam pojcia, kto j wczeniej nosi. Zrobio
mi si lekko niedobrze.
Najwyraniej jednak Zu chciaa, ebym j wzia, i chocia z trudem si z
tym godziam, woenie jej byo lepszym pomysem ni paradowanie w
obozowym uniformie. Postanowiam zrobi to dla Zu, czujc, e jej rado
bdzie tego warta.
Liga Dzieci sprezentowaa mi dezodorant, jaskrawozielon szczoteczk
do zbw, paczk chusteczek, kilka tamponw i rodek odkaajcy do rk, a
wszystko to zamknite w plastikowej podrnej kosmetyczce. Pod spodem
znalazam jeszcze ma szczotk do wosw i butelk wody. A na samym dnie
plecaka - kolejny przycisk alarmowy.
Musia tam tkwi przez cay czas - po prostu nie zdawaam sobie z tego
sprawy. Ten, ktry wrczya mi Cate, wyrzuciam w boto. Na myl o tym, e
przycisk przez cay czas znajdowa si w moim plecaku, przeszy mnie ciarki.
Dlaczego a do tej chwili nie pomylaam, eby dokadnie przeszuka plecak?
Chwyciam przycisk dwoma palcami i upuciam do zlewu, jak gdyby by
to rozarzony wgiel. Ju miaam odkrci kurek, eby spuka ten gupi
nadajnik wod i na dobre go unicestwi, kiedy co mnie powstrzymao.
Nie wiem, jak dugo si w niego wpatrywaam, jednak po chwili znw go
podniosam i trzymaam pod wiato, prbujc dojrze, co kryje si pod jego
czarn powok. Szukaam migoczcego czerwonego wiateka, dziki ktremu
wiedziaabym, czy urzdzenie nagrywa. Przystawiam je do ucha, nasuchujc
jakiegokolwiek brzczenia albo pikania, ktre oznaczaoby, e jest wczone.
Jeeli tak byo lub jeeli rzeczywicie by to nadajnik, ju dawno by nas
namierzyli, prawda?
Moe powinnam go zatrzyma - na wszelki wypadek, na przykad gdyby
znw co si wydarzyo, a ja nie mogabym pomc reszcie? Czy wstpienie do
Ligi nie byoby lepsze ni powrt do Thurmond? To drugie wydawao mi si
gorsze od mierci.
Wkadajc przycisk alarmowy z powrotem do kieszeni plecaka, nie
robiam tego dla siebie. Gdyby Cate mnie teraz widziaa, na pewno by si
umiechna. Na myl o tym znw ogarna mnie zo. Nie mogam uwierzy
nawet w to, e umiem ochroni te dzieciaki.
Kiedy weszam pod prysznic, czuam si jak we nie - w przeciwiestwie
do Thurmond tu moich uszu nie dobiegao pikanie automatycznego
czasomierza, ktry pilnowa, by moja kpiel trwaa nie duej ni trzy minuty.
Dobrze si skadao, poniewa nieatwo byo mi zetrze brud ze skry. Po
pitnastu minutach szorowania czuam si tak, jakby kady centymetr mojego
ciaa przenicowany zosta na drug stron. Uyam nawet cukierkoworowej
maszynki do golenia doczonej do hotelowej paczuszki myda i szamponu,
ktra sprawia, e rany na ydkach i kolanach znw si otworzyy.
Mam szesnacie lat i pierwszy raz mog ogoli nogi, pomylaam.
Czuam si strasznie gupio. Nie wiedziaam, co robi, a co wicej, nic
mnie to nie obchodzio. Byam ju do dua. Nikt nie mg mnie powstrzyma.
W przebyskach pamici wracaa do mnie mama. Czasem syszaam, jak
wypowiada kilka sw, a kiedy indziej zjawiay si wspomnienia tak
rzeczywiste, jak gdybym przeywaa je na nowo. Teraz mogam jedynie myle
o rozmowie, ktr odbyymy na ten temat, i jej umiech, kiedy powtarzaa
wci: Moe jak skoczysz trzynacie lat.
Na koniec opukaam maszynk i rzuciam j w stron plecaka.
Pomylaam, e nikt wicej nie zechce jej uy. Zignorowaam krew spywajc
mi po nogach i skupiam wzrok na skotunionych wosach. Byy zbyt spltane,
bym moga je przeczesa domi. Musiaam rozczesywa je supe po suple,
uywajc w tym celu wikszej iloci szamponu, ni planowaam. Kiedy
skoczyam, po moich policzkach spyway zy.
Mam szesnacie lat.
onierze SSP nosili przy paskach, czekajc na sposobno, aby rzuci je w tum
nieposusznych dzieciakw.
A wic to robota SSP? Wydawao mi si to niemoliwe. Bardziej
prawdopodobne byo to, e jakie dzieciaki zwiny kanistry, co uruchomio
alarmy i otworzyo drzwi. Pewnie na tym wanie polegaa obozowa procedura
ewakuacyjna.
Bylimy uwizieni na schodach, zbici w roztrzsion mas nerww i
podniecenia. Prbowaam skupi si na tym, by ostronie stpa po stopniach,
jednak trudno byo nie zauway, jak inne dzieci reagoway na mrok i migajce
wiata. Niektre z nich wpady w histeri, inne wyglday, jakby za chwil
miay zemdle, a jeszcze inne si miay. miay si, jak gdyby bya to tylko
gra.
Nie wiem, jakim cudem pord masy rk i gw udao mi si dojrze inn
ma Azjatk. Staa na palcach, wcinita w kt po lewej stronie znajdujcego
si poniej ppitra. Jej zielony uniform by ledwo widoczny, jednak jej wosy
lniy czerni pod migajcymi wiatami. Wycigaa ramiona ponad gow moe do mnie?
Kiedy nawizaam z ni kontakt wzrokowy, jej twarz si rozjania, jakby
dziewczynka mnie poznaa, a jej usta uoyy si w imi Zu. Prbowaam zapa
j za rk, jednak stoczeni wok ludzie potrcali mnie i spychali po schodach.
Kiedy udao mi si w kocu odwrci, ju jej nie byo.
Nie widziaam ani jednego onierza SSP, ani nikogo z wadz obozu,
dopki nie znalelimy si na samym dole klatki schodowej. Dzieci
przeskakiway, a waciwie przechodziy po trzech lecych ciaach. Ich twarze
byy spuchnite - przypominay posiniaczone maski. Leay w kauy krwi.
Kto, pewnie jeden z Niebieskich, wyrwa drzwi z zawiasw, tak e
wypady na zewntrz. Teren obozu przypomina pokryte niegiem pustkowie.
Ziemia emanowaa nienaturaln powiat pod bezksiycowym niebem czciowo dlatego, e by to sen, a czciowo ze wzgldu na reflektory, ktre
wczono, kiedy dwik alarmu z piszczenia zmieni si w ostrzegawcz syren.
Kiedy w kocu wydostalimy si z budynku, biegiem rzucilimy si przed
siebie.
Tonlimy w niegu po kolana, a wikszo dzieci miaa na sobie jedynie
cieniutkie uniformy - niektre nie woyy nawet butw. Drobinki niegu
wypeniay gbokie, krzyujce si lady stp. Zwolniam i zaczam si
przyglda patkom, ktre ani nie opaday, ani si nie unosiy - zawisy w
powietrzu niczym wstrzymany oddech. Obozowe reflektory sprawiay, e
przypominay tysice wietlikw.
Nagle czar prys, przerwany pierwszym strzaem.
Po chwili zamiast patkw niegu spad na nas deszcz kul.
Z garde kilkuset uciekinierw wyrwa si zachrypnity, przenikliwy
krzyk. Kilka, kilkanacioro, kilkadziesicioro... Trudno byo zliczy dzieci,
ktre rzuciy si naprzd, krzyczc i wyjc z blu. Koszmarna czerwie zacza
Powoli wsta i wytar donie o dinsy. Spojrza na mnie tak, jakby chcia
co powiedzie, ale zamiast tego tylko lekko si umiechn. Wrzuci tablice
rejestracyjne z Ohio na tylne siedzenie i zastpi je tablicami z Wirginii
Zachodniej. Nie zdyam go zapyta, skd je wytrzasn.
Upuciam plecak na ziemi i oparam si o drzwi Betty. Liam znikn za
tyln czci samochodu, a po kilku minutach wyoni si zza pojazdu,
trzymajc kanister i zniszczony czarny w. Z zamknitymi oczami i uchem
przycinitym do zimnej szyby chonam sodkie dwiki radiowej reklamy
lokalnego supermarketu. Po chwili znw odezwa si gos spikerki, ktra podaa
ponure wieci z Wall Street, a waciwie tego, co z niej zostao.
Z trudem otworzyam oczy i spojrzaam w miejsce, w ktrym jeszcze
przed chwil sta chopak.
- Liam?
- Tutaj! - odpar natychmiast.
Rzuciam okiem na rzd seledynowych drzwi motelu, a nastpnie
obeszam vana od tyu i po chwili znalazam si kilka metrw za Liamem.
Wspiam si na palce i przechyliam na prawo, eby lepiej zobaczy, co robi
przy srebrnej terenwce zaparkowanej tu obok Betty.
Pracowa w milczeniu, skupiony na wykonywanym zadaniu. Jeden koniec
wa wepchnity by do baku terenwki. Liam oplt sobie nadmiar wa wok
ramienia, a drugi koniec umieci w czerwonym kanistrze.
- Co robisz? - Nie prbowaam nawet ukry zaskoczenia. Jego do
przesuwaa si po caej dugoci wa, jak gdyby pociga go w nasz stron.
Wygldao to tak, jakby wybiera lin lub kogo do siebie przywoywa. Z
drugiego koca wa zaczy spywa kropelki pynu o gryzcym zapachu.
Zrozumiaam, e spuszcza paliwo. Syszaam, e ludzie posuwali si do
tego, kiedy brakowao benzyny, ale nigdy nie widziaam, by kto naprawd to
robi. Pyn spywa do kanistra rwnym strumieniem, a powietrze wok
nasycio si gryzc woni.
- Deficyt benzyny - wyjani, bez odrobiny skruchy wzruszajc
ramionami. - Sytuacja jest cika, a my od wczoraj jedziemy waciwie na
oparach.
- Jeste Niebieski, prawda? - zapytaam, wskazujc gow do, ktr
pompowa benzyn do czerwonego kanistra. - Nie mgby po prostu sprawi,
by Betty pojechaa bez paliwa?
- Owszem, ale... nie na dugo - rzuci Liam niemiao. Kiedy zacisn
wargi, zrobiy si nienaturalnie biae i dostrzegam ma blizn w prawym
kciku jego ust.
Nagle zdaam sobie spraw, e si na niego gapi. Ukucnam przy nim bardziej po to, eby ukry zakopotanie, ni eby pomc. Co ciekawe, kradzie
paliwa wcale nie bya taka trudna.
- Chyba zazdroszcz ci tego, e w ogle potrafisz uywa swoich
umiejtnoci.
Przyszo mi do gowy, e moe przez cay ten czas si myliam. To, jak
funkcjonowalimy w Thurmond... Wadze obozu zadbay o to, by dzieci bay
si, e kto przyapie je na tym, jak uywaj swoich mocy. Od pocztku dano
nam do zrozumienia, e to, kim jestemy, i to, co potrafimy, jest niebezpieczne i
nienaturalne. Bdw i przypadkw nie traktowano ulgowo, a kary nie dao si
unikn. Upewniono si, e nie bdziemy niczego prbowa ani bada granic,
sprawdzajc, jak daleko moemy si posun.
Skoro Liam z tak atwoci panowa nad swoimi umiejtnociami,
pewnie oznaczao to, e wiczy je od lat, gwnie poza murami obozu. Nigdy
nie przyszo mi do gowy, e inne dzieci ukrywajce si w domach - e
pozostae dzieciaki, ktre na oczy nie widziay wntrza Baraku i nie
dowiadczyy ponurej pustki, jak byo ycie w obozie - mogy si nauczy
niezwykych rzeczy. One si siebie nie bay. Nie czuy si przygniecione
ciarem tego, czego nie widziay.
Ogarno mnie przedziwne wraenie, e straciam co, czego tak
naprawd nigdy nie miaam - e nie byam tym, kim dawniej, a co wicej, nie
byam tym, kim miaam by. Poczuam dziwn pustk.
- Dla nas, Niebieskich, to wszystko jest do proste - wyjani Liam. Patrzysz na co, koncentrujesz si na tym, wyobraajc sobie, e obiekt
przemieszcza si z punktu A do punktu B, i to si po prostu... dzieje.
Podejrzewam, e wielu Niebieskich w Thurrnond domylio si, w jaki sposb
korzysta ze swoich umiejtnoci. Postanowili po prostu tego nie robi. Moe
miao to co wsplnego z tym dwikiem.
- Zapewne tak. - Miaam zbyt mao kontaktu z Niebieskimi, by co na ten
temat wiedzie.
Kiedy strumie benzyny zamieni si w pojedyncze kropelki, Liam
kilkakrotnie poruszy wem, tam i z powrotem. Wstaam, obrzuciam
spojrzeniem parking oraz drzwi pokoi w poszukiwaniu ladw ycia i kucnam
obok Liama dopiero wtedy, gdy miaam pewno, e jestemy sami.
- Sam si tego nauczye? - zapytaam, prbujc znale potwierdzenie
dla swojej teorii.
Spojrza na mnie.
- Tak. Do pno trafiem do obozu. Strasznie si nudziem, wic
miaem mnstwo czasu, eby to wszystko jako ogarn.
Oczywicie nastpne pytanie, jakie cisno mi si na usta, brzmiao:
ukrywae si?, ale nie mogam go zada z obawy, e po jakim czasie on
zacznie wypytywa mnie o moj przeszo i o to, w jaki sposb mnie zapano.
Musiaam to przerwa. Donie dray mi tak, jakby wanie oznajmi mi,
e zaraz mnie udusi. Wszystko, co do tej pory robi, wiadczyo o tym, e jest
dobry i miy. Czy nie dawa mi do zrozumienia, e jeli tylko mu na to pozwol,
bdzie moim przyjacielem?
Nie pamitaam nawet, kiedy ostatni raz chciaam si z kim zaprzyjani
- byo to tak dawno, i nie wiedziaam nawet, czy jeszcze to potrafi. W
13
Pulpet i Zu nie byli specjalnie szczliwi, kiedy o 5:30 obudzilimy ich i
kazalimy im pocieli ko, podczas gdy sami sprztalimy azienk i
wymienialimy zuyte rczniki. Nie robilimy tego ze wzgldu na pedanteri po prostu lepiej byo, by pracownicy motelu nie dowiedzieli si, e gocili w
nocy kilku dzikich lokatorw.
Pulpet ruszy w stron minivana, a kiedy jego wzrok pad na mnie,
gwatownie si zatrzyma. Na twarzy wypisane mia pytanie: co ty tu cigle
robisz?.
Wzruszyam ramionami. Zostaj.
Potrzsn gow i uraczy mnie jednym z tych swoich westchni.
Wszyscy usadowilimy si na miejscach - Zu i Pulpet zajli rodkowe
fotele. Obserwowalimy, jak Liam zamyka drzwi pokoju. W rce trzyma
kubeczek obrzydliwej hotelowej kawy.
No tak, pomylaam, ktem oka spogldajc na Zu, ktra skulia si na
siedzeniu, podkadajc sobie rce pod gow. Nie pospa sobie.
Zanim ruszylimy, Liam jak zwykle sprawdzi ustawienie lusterek i
zagwka, a nastpnie zapi pasy i woy kluczyk do stacyjki. Postanowi
jednak nie odpowiada na miliony pyta, ktrymi zarzuca go Pulpet chccy si
dowiedzie, dokd jedziemy. Poczeka, a chopak zacznie chrapa, po czym
zawoa do mnie:
- Umiesz czyta map!?
Zrobiam si purpurowa ze wstydu.
- Nie, przykro mi. - Byo to przecie co, czego czowiek prdzej czy
pniej uczy si od swojego ojca.
- To nic. - Liam poklepa pusty fotel pasaera. - Potem ci tego naucz,
ale na razie potrzebny mi kto, kto bdzie patrzy na znaki. Chod tu do mnie na
fotel pilota.
Wskazaam kciukiem na Pulpeta. Liam tylko potrzsn gow.
- Chyba artujesz. Wczoraj by przekonany, e skrzynka pocztowa to
klown.
Z westchnieniem odpiam pas. Kiedy przeszam ponad wycignitymi
nogami Pulpeta i znalazam si z przodu, obrciam si i spojrzaam na jego za
mae okulary.
- Czy on naprawd tak le widzi?
- Naprawd - odpar Liam. - Kiedy ucieklimy z Caledonii, wamalimy
si do jednego z domw. W rodku nocy obudzi mnie straszliwy kwik, jakby
kto zarzyna wini. Zapaem kij bejsbolowy i ruszyem w stron, skd
dobiega ten przeraajcy dwik. W razie potrzeby chciaem oguszy kijem
napastnika, tak abymy mieli do czasu na ucieczk. Po chwili na dnie pustego
basenu zobaczyem Pulpeta.
- No nie!
- Tak. Naszemu kochanemu Sokolemu Oku zachciao si siusiu i nie
zauway ziejcej w ziemi dziury. Skrci kostk i nie mg si stamtd
wydosta.
Prbowaam powstrzyma si od miechu, ale byo to prawie niemoliwe.
Zbyt barwnie wyobraziam sobie t scen.
Liam wczy radio i pozwoli, bym to ja wybraa stacj. Wydawa si
usatysfakcjonowany, kiedy zdecydowaam si na t, gdzie puszczano piosenk
zespou The Who.
Opuciam szyb i wychyliam si przez okno, opierajc brod na
doniach. Powietrze poranka byo ciepe, ogrzane pierwszymi promieniami
soca. Kiedy spojrzaam ponad czubki drzew, moim oczom ukaza si bkit
nieba.
Za plecami usyszelimy cichy gosik, delikatne westchnienie. Oboje
odwrcilimy si, by spojrze na pic Zu.
- Obudzilimy ci wczoraj? - zapyta.
- Syszaam fragment waszej rozmowy - odparam. - Czy ona czsto
miewa koszmary?
- Odkd poznaem j kilka tygodni temu, zdarza si jej to co drug noc.
Czasem ni o obozie i musz j uspokaja, ale nigdy nie wiem, co powiedzie o
jej rodzinie. Przyrzekam, jeli kiedykolwiek spotkam jej rodzicw...
Urwa, jednak gniew, ktry przebija przez jego sowa, zelektryzowa
powietrze.
- Co oni jej zrobili?
- Oddali j, poniewa si jej bali. Jeeli chodzi o mnie i o Pulpeta, to nasi
rodzice starali si nas ukry, dlatego tak pno trafilimy do obozu. Rodzice Zu
odesali j do obozu, kiedy na rodku autostrady spowodowaa spicie w
samochodzie ojca.
- O Boe.
- Skorzystali z moliwoci dobrowolnego oddania dziecka do obozu.
Trafia tam jako jedna z pierwszych. - Liam opar okie na bocznym panelu
biegncym wzdu drzwi i podpar twarz doni. Bejsbolwka skrywaa jego
oczy. - Zapomniaem, e ciebie to omino.
Czekaam, a mi to wyjani.
- To zdarzyo si w czasie, kiedy wikszo naszych rwienikw
znajdowaa si ju w obozach albo w kryjwkach. Rzd wyda oficjalne
owiadczenie, e rodzice, ktrzy czuj si zagroeni lub nie radz sobie z opiek
nad swoimi dziemi, w uzgodnionym dniu powinni je wysa do szkoy. Ogosi,
e onierze SSP zabior je do obozw, gdzie nastpnie zostan poddane
rehabilitacji. Caa akcja bya trzymana w wielkiej tajemnicy, eby nie
zdenerwowa dzieci lub nie wzbudzi ich buntu.
Potaram czoo, prbujc odegna obrazy, ktre rodziy si w mojej
gowie.
bezpieczestwa. Chcia mie pewno, e ani uciekinierzy Psi, ani Liga nie
wpadn na pomys, jak zaatwi ich wszystkich za jednym zamachem.
- A wic Koalicja Federalna... opowiada si przeciwko obozom i
programowi rehabilitacji?
Pulpet westchn lekko.
- Musz ci rozczarowa, ale sama wkrtce si przekonasz, e nikt nie
traktuje nas priorytetowo. Wszyscy skupiaj si raczej na tym, e nasz kraj
kompletnie splajtowa.
- Kogo wic wspieramy? - dopytywaam.
- Siebie - odezwa si Liam po chwili. - I nikogo wicej.
W stanie Wirginia - a przynajmniej w jej zachodniej czci - ostay si
najwyraniej tylko dwie sieci restauracyjne: Cracker Barrel oraz Waffle House,
a jedn z nich otwierano dopiero o dziewitej rano.
- Cae szczcie - rzuci Liam powanym gosem, parkujc nieopodal
budynku Waffle House. - W przeciwnym wypadku nie wiem, jak udaoby nam
si zdecydowa, ktry z tych dwch ekskluzywnych lokali wybra.
Powiedzia, e zamwi wszystko to, co zmieci si w kwocie dwudziestu
dolarw, jednak odmwi, gdy zaproponowaam, e z nim pjd.
Kiedy wysiada z samochodu, Zu podniosa niewielki notes i zamachaa
nim, by zwrci na siebie jego uwag.
- Ju?
Skina gow.
- Popro Pulpeta, eby sprawdzi. No ju, nie rb takiej miny. On i tak jest
lepszy z matmy ni ja.
- Co prawda, to prawda - powiedzia Pulpet, nie podnoszc nawet oczu
znad ksiki.
Zu przewrcia stron w notesie i nagryzmolia co na czystej kartce.
Kiedy pokazaa j Liamowi, umiechn si szeroko.
- Ho, ho... Dzielenie liczb wielocyfrowych? Chyba si troch
pospieszya, maa. Nie opanowaa jeszcze mnoenia liczb dwucyfrowych.
Patrzyam, jak Liam wyskakuje z minivana, i ogarna mnie irytacja. To
wszystko byoby duo atwiejsze, gdyby jako jedyny z nas nie wyglda na
ponad dwadziecia lat. Przynajmniej ja czuabym si lepiej, wiedzc, e jedno z
nas mogoby z nim pj i w razie czego go wesprze. Musia poczu na sobie
mj palcy wzrok, poniewa przystan i odwrci si, eby mi pomacha, a
nastpnie znikn za rogiem.
- Naprawd powinna przesta go do tego zachca - Pulpet zwrci si
do Zu. Odwrciam si i obserwowaam, jak drug kocwk owka dotyka
rzdw cyfr w notesie. - W kocu bdzie musia przejrze na oczy.
Zu skrzywia si, jakby wzia do ust cytrynow landrynk. Szturchna
go w rami.
- Trafilimy na kilkoro dzieciakw na granicy stanu Ohio - odpar Liam. Kieroway si ze wschodu na zachd. Jeeli doda do tego informacj o
Waszyngtonie i Raleigh, mamy do wyboru Wirgini Zachodni, Wirgini lub
Maryland. Zu mwi, e Edo to dawna nazwa Tokio, ale nie sdz, eby
Uciekinier ukrywa si a tam.
- A ja myl, e to jaki szyfr - oznajmi Pulpet. - Rodzaj tajnego kodu. Wyprostowa si i spojrza mi w oczy. Kiedy na jego twarz wpyn powolny
umiech, pomylaam o filmie dokumentalnym o krokodylach, ktry
ogldalimy kiedy w szkole, i o tym, jak szczerz zby, kiedy w wodzie
wyczuj ofiar. - A skoro ju o tym mowa, nie wspominaa przypadkiem, e
Liga wydostaa ci z obozu, poniewa jeste wiatowej klasy amaczem kodw?
Cholera.
- Nie uyam okrelenia wiatowej klasy...
- No wanie! - Twarz Liama rozjania si z podekscytowania, a mnie a
co zakuo. - Moesz sprbowa?
Cholera, cholera.
- Ja... C, chyba tak - powiedziaam, prbujc zachowa neutralny wyraz
twarzy. - Zu, mog jeszcze raz rzuci okiem na twj notatnik?
Wszyscy si we mnie wpatrywali. Czuam si sparaliowana, jakby caa
trjka usiada mi wanie na klatce piersiowej. Ogrzewanie byo wyczone,
wic w samochodzie panowa lodowaty chd, mnie jednak ogarna gorca,
lepka panika. Trzymaam si tego notatnika, jakby bya to moja ostatnia deska
ratunku.
Wiedziaam, e istniej dzieciaki, ktre potrafi jedynie rzuci okiem na
kilkadziesit cyfr, by po chwili przedstawi skomplikowane wsprzdne albo
znale zagadk ukryt w krzywce, ale ja z pewnoci do nich nie naleaam.
Pulpet parskn.
- Wyglda na to, e Lidze co si popltao.
- Hej - rzuci Liam ostro. - My zastanawiamy si nad tym cholerstwem od
dwch tygodni i do niczego jeszcze nie doszlimy. Naprawd nie moesz jej da
godziny?
Mona byo podstawi cyfry pod litery EDO. Pi, cztery, pitnacie?
Rany, jakie jeszcze istniej kody? Numery pocigw. Nie, to nie pasowao. A
moe to wcale nie by kod? Nie oszukujmy si. To by byo nawet bardziej
logiczne. Ta zagadka powinna by na tyle prosta, by odgady j zarwno dzieci
w obozie, jak i poza nim. Gdyby bya za trudna, nikt nigdy by jej nie rozwiza.
Skam, pomylaam, odgarniajc z twarzy zabkany kosmyk wosw. Po
prostu skam. Zrb to. Powiedz cokolwiek! Co zazwyczaj oznacza si w USA
trzema cyframi? Cen, godzin, numery kierunkowe...
- O! - Gdyby okazao si, e mam racj, powinnam raczej zawoa: O
Boe!
- O? - powtrzy Liam. - O co?
- Wyleciao mi to z gowy... Waciwie mog si myli - poprawiam si ale wydaje mi si, e to numer kierunkowy do Wirginii.
- Numery kierunkowe nie skadaj si z czterech cyfr - oznajmi Pulpet. Pi, cztery, pitnacie nie pasuje.
- Ale pi, cztery, zero tak! - powiedziaam. - Ludzie czsto podstawiaj
liter O za zero, kiedy mwi, prawda?
Liam podrapa si po gowie i spojrza na Pulpeta.
- Pi, czterdzieci? Mwi ci to co?
Odwrciam si do Pulpeta i nagle ujrzaam go w zupenie nowym
wietle.
- Pochodzisz z Wirginii?
Skrzyowa ramiona i wyjrza przez okno.
- Pochodz z pnocnej czci Wirginii.
Mona si byo tego domyle.
- Pi, czterdzieci to kierunkowy zachodniej czci Wirginii wyjaniam Liamowi. - Nie wiem, jak cz obszaru obejmuje, ale wydaje mi
si, e oznacza t okolic. - Postukaam palcem o map. Nie wydawao mi si.
Miaam pewno. Piset czterdzieci byo naszym numerem kierunkowym,
kiedy mieszkaam z rodzicami w Salem. - Jest tu mnstwo miast i mniejszych
miejscowoci, ale take sporo nieuytkw. To cakiem nieze miejsce na
kryjwk.
- Naprawd? - skupiony na obserwowaniu drogi Liam mwi spokojnym
gosem, ale jego obojtno wydaa mi si podejrzana. - Dorastaa w tej
okolicy?
Spojrzaam znw na notatnik, czujc ukucie w odku.
- Nie.
- A wic w Virginia Beach?
Potrzsnam gow.
- Na pewno nie syszelicie o tym miejscu.
Usyszaam mlanicie. Pulpet ju otwiera usta, eby co powiedzie,
kiedy z fotela kierowcy rozlego si gone chrzknicie. Porzucilimy ten temat
i nikt nie mia ochoty do niego wraca, a ju na pewno nie ja.
- C, to dobry trop, chocia auj, e ta okolica nie jest nieco mniejsza. Liam spojrza na mnie. - Dziki, Ruby.
Zalao mnie przyjemne ciepo.
- Nie ma za co. - A jeli si myl... Odegnaam t myl. To by naprawd
dobry trop.
Liam zajrza w zauek, upewniajc si, e nic nie stoi nam na
przeszkodzie, po czym zoy map i wrzuci j z powrotem do otwartego
schowka. Silnik Betty zapali z niskim warkniciem.
- Dokd jedziemy? - zapyta Pulpet.
14
Zapadam w sen gdzie pomidzy Staunton a Lexington i obudziam si w
chwili, kiedy w miejscowoci Roanoke stanlimy przed olbrzymim biaym
magazynem, gdzie w przeszoci miecio si centrum handlowe Walmart.
Owszem, niebieski szyld nadal desperacko trzyma si bocznej ciany
budynku, ale by to jedyny lad po dawnym supermarkecie. Na parkingu tu i
wdzie wida byo zabkane wzki sklepowe - popychane podmuchami wiatru
rozjeday si w rne strony. Z wyjtkiem kilku porzuconych samochodw i
zielonych kontenerw na mieci asfaltowa pyta parkingu bya zupenie pusta.
Munite pomaraczowym rumiecem niebo wygldao tak, jakby Wirgini
dotkna apokalipsa.
Znajdowalimy si w niewielkiej odlegoci od Salem. Dzielia nas od
niego moe dziesiciominutowa podr samochodem. Na myl o tym cisno
mnie w odku.
Liam znw postanowi, e sam pjdzie si rozejrze. Na ramieniu
poczuam gumow rkawiczk Zu i nie musiaam nawet na ni patrze wiedziaam, jak ma min. Podobnie jak ja nie chciaa, by Liam sam zapuszcza
si do tej obmierzej rudery.
To wanie dlatego z nimi zostaa, przypomniaam sobie. eby si nimi
zaj. A w tej chwili czowiek, ktry najbardziej mnie potrzebowa, powoli
znika nam z oczu.
Wyskoczyam z Berty.
- W razie kopotw zatrbcie trzy razy - powiedziaam i zasunam drzwi.
Liam musia mnie usysze, poniewa czeka na mnie, oparty o jeden z
zardzewiaych stojakw na wzki.
- Czy zdoam ci przekona, eby wrcia do Berty?
- Nie - odparam. - Chodmy.
Ruszy za mn, wtykajc pici gboko do kieszeni. Nie widziaam jego
oczu, ale mogam wyczyta wszystko ze sposobu, w jaki garbi plecy, kiedy
kierowa si w stron zniszczonych drzwi.
- Wczeniej pytaa mnie, skd znam to miejsce... - rzuci, kiedy
znalelimy si tu przy wejciu.
- Nie, nie... Nie musisz mi mwi. Wiem, e to nie moja sprawa.
- Spokojnie - powiedzia Liam. - Po prostu nie wiem, od czego zacz.
Wiesz, e ja i Pulpet si ukrywalimy, prawda? C, aden z nas nie wspomina
tego najlepiej, ale on przynajmniej przebywa w domku swoich dziadkw w
Pensylwanii.
- Ju rozumiem. Ty z kolei zaszye si w tym wspaniaym przybytku.
- Midzy innymi - odpar Liam. - Nie lubi o tym mwi przy Zu. Nie
chc, eby mylaa, e tak bdzie teraz wygldao jej ycie.
- Ale nie moesz jej okamywa. Wiem, e nie chcesz jej straszy, ale nie
moesz te udawa, e jej ycie bdzie lekkie. To nie fair.
- Nie fair? - Liam gwatownie wcign oddech i zamkn oczy. Kiedy si
w kocu odezwa, jego gos znw by peen agodnoci. - Niewane.
- Hej! - powiedziaam, dotykajc jego ramienia. - Naprawd wszystko
rozumiem. Jestem po twojej stronie. Ale nie moesz udawa, e wszystko
bdzie dobrze. Nie rb jej tego... Nie dawaj jej faszywej nadziei, ktr kto
potem zdepcze. Byam w obozie z tysicami dzieciakw, ktre mylay, e
mamusia i tatu zawsze bd przy nich. To ich, nas, naprawd zniszczyo.
- Zaraz, zaraz - rzuci Liam bez ladu gniewu. - Ciebie to nie zniszczyo.
Mogam si z nim o to kci bez koca.
Temu, kto wycign przesuwane szklane drzwi supermarketu z szyn, nie
zaleao na tym, by odpowiednio je zabezpieczy. Odamki szka pokryway
cementow podog i leay nawet kilkadziesit metrw od czarnych
metalowych ram. Przeszlimy przez ich powyginane skrzyda i znalelimy si
w niewielkim przedsionku, w ktrym kiedy jeden z pracownikw sklepu wita
goci.
Liam polizgn si na tawym proszku, ktrym pokryta bya podoga.
Stkn z zaskoczeniem, a ja wycignam rk, eby go podtrzyma. Chopak
nie spuszcza wzroku z ziemi, gdzie wrd pyu krzyowao si kilkadziesit
ladw stp.
Wrd nich mona byo znale kady ksztat i rozmiar, od poszarpanego
wzoru, ktry zostawiaa podeszwa mskich butw turystycznych, po fantazyjne
esy-floresy dziecicych trampek, a wszystkie lady byy rwnie wyrane jak
ciasteczka wykrojone ze wieej porcji ciasta.
- Moe to stare lady? - wyszeptaam.
Liam skin gow, ale nie oddali si ode mnie nawet na krok. Ani ja w to
nie wierzyam, ani on.
Prd w sklepie zosta odcity ju jaki czas temu i wida byo, e
supermarket od dawna jest opuszczony. Po chwili usyszelimy szelest
pomidzy pobliskimi regaami i Liam wyskoczy do przodu, chowajc mnie za
sob.
- To... - zaczam, ale uciszy mnie, potrzsajc gow. Patrzylimy w
stron pek i czekalimy.
Wtedy zza przewrconych regaw z gazetami wybieg jelonek - urocze
malestwo o karmelowym ubarwieniu i wielkich czarnych oczach. Liam i ja
wymienilimy spojrzenia i rozemialimy si niepewnie.
Liam przycisn palec do ust i da mi znak, ebym za nim posza.
Spoglda na ciemny rzd identycznych kas rozcigajcych si przed nami. Kto
zgromadzi wszystkie koszyki w sklepie i zastawi nimi alejki, jak gdyby
prbowa stworzy fortyfikacj, ktra uniemoliwiaby wejcie intruzom.
Ostronie, nie naruszajc stosu plastikowych koszykw, wspilimy si na
tam przy jednej z kas. Stojc na niej, widziaam drugie wyjcie zastawione
pek. Byo ich czterech - kady z nich w czerni, kady z broni w doniach,
gotowy do oddania strzau. Gdy tylko zobaczyam ich czarne mundury,
chciaam ucieka - zebra moich towarzyszy i wia.
Ale to nie byli onierze SSP. To nie byli nawet doroli.
To byy dzieciaki, tak jak my.
15
Kiedy si zbliyli, dostrzegam ich niedopasowane ciemne ubrania i
zabrudzone twarze. Byli przeraliwie wychudzeni i mieli zapadnite policzki,
jakby w przecigu krtkiego czasu gwatownie uroli.
Byli to sami chopcy, wszyscy mniej wicej w moim wieku. Pewnie w
ostatecznoci dalibymy sobie z nimi rad.
- Oe ty... - wymamrota jeden z nich, stojcy najbliej, potrzsajc
czupryn rudych wosw. - Mwiem, e trzeba byo najpierw sprawdzi tego
vana.
Z rumowiska wyonia si jasna gowa Liama.
- Co wy tu, do diaba, odstawiacie? - warkn. Usyszaam take inny
dwik, co jakby miauczenie kota albo pacz maej dziewczynki.
Przeskoczyam nad koszem z przecenionymi pytami DVD. Zu siedziaa
na pododze, a Pulpet przyglda si jej rowej doni. Bez okularw na nosie
wyglda zupenie inaczej.
- Wszystko w porzdku - powiedzia. - adnych oparze.
Liam znalaz si nagle przy mnie, wspierajc si na moim ramieniu, kiedy
wdrapywa si po przewrconych regaach.
- Jak si czujesz? - zapyta.
- Dobrze - odparam. - Jestem wkurzona. A ty?
- Dobrze. Jestem wkurzony.
Byam pewna, e kiedy zbliymy si do chopcw, bd musiaa go od
nich odcign, ale z kadym krokiem zo najwyraniej mu mijaa. Chopcy
ustawili si obok przewrconej pki z kolorowymi zabawkami do pywania.
Najwyszy z nich, nastolatek ze strzech krconych brzowych wosw
otaczajcych cieniutk szyj, wystpi przed innych - rudego chopaka i dwch
postawnych blondynw, ktrzy wygldali jak bracia.
- Stary, przykro nam - powiedzia.
- Zawsze si tak zachowujecie? - odpar Liam. - Atakujecie ludzi, nie
sprawdzajc nawet, czy s uzbrojeni? Nie upewniacie si, czy nie s
przypadkiem tacy jak wy?
Przywdca bandy si najey.
- Moglicie by owcami nagrd.
- Poza tym to wasza ta jest odpowiedzialna za... to wszystko. - Rudy
wskaza na pki. - Tego dzieciaka trzeba trzyma na smyczy.
- Na twoim miejscu bym uwaa - warkn Liam. Blondyni zrobili krok
naprzd, gotowi podj wyzwanie. - Nie spanikowaaby, gdybycie nie
wycignli broni.
- Nie musielibymy tego robi, gdybycie potraktowali nasze ostrzeenie
powanie i odeszli.
- Tak, bo przecie dalicie nam na to tyle czasu... - drwi Liam.
- Suchajcie, moemy si tak przekomarza bez koca - przerwaam im. Chcielimy tu spdzi noc, ale jeeli to wasz teren, odejdziemy. Tylko po to tu
przyjechalimy. Szukalimy schronienia.
- Schronienia - powtrzy ich przywdca.
- Mwi niewyranie?
- Nie, ale nadal dzwoni mi w uszach po tej akcji, ktr odstawia wasza
ta - mrukn. - Moe na wszelki wypadek powinna to powtrzy, maleka.
Liam wycign rk i zatrzyma mnie, zanim zdyam zaatakowa
chopaka.
- Chcemy tu tylko przenocowa. Nie szukamy kopotw - powiedzia
stanowczo.
Przywdca bandy zmierzy mnie wzrokiem i zatrzyma si na moich
zacinitych piciach, w ktrych miam materia sukienki.
- Wyglda na to, e ju je znalelicie.
Ich przywdca mia na imi Greg i pochodzi z Mechanicsville w
Wirginii. Nerwowy rudzielec nie chcia si przedstawi, ale inni mwili do
niego Collins. Dosyszaam, e pochodzi z jakiego miasteczka w Pensylwanii,
ale nie mia ochoty dodawa nic wicej. Blondyni, ktrzy zgodnie z moimi
przewidywaniami okazali si brami, nazywali si Kyle i Kevin. Jedyne, co
czyo t przedziwn grup, poza zapasem jedzenia i niepokojc stert noy i
broni, to to, e trafili do jednego obozu w Nowym Jorku, ktry nazywali
pieszczotliwie Dupskiem Szatana.
Kiedy zabralimy si do wsplnej kolacji zoonej z suszonych owocw,
starych chipsw i czekoladowych batonikw, podzielili si z nami niezwykle
dramatyczn - i zupenie nieprawdopodobn - histori ucieczki spod opieki SSP
- Nie wiem, czy dobrze rozumiem - powiedzia Pulpet z niedowierzaniem.
- Przewoono was z obozu do obozu?
Greg opar si o szklane drzwi jednej z chodziarek.
- Nie wieli nas do innego obozu. Upakowali w autobusie tylu chopakw,
ilu si zmiecio, i powiedzieli, e wioz nas do orodka badawczego w
Maryland.
- Tylko chopakw? - zapyta Pulpet.
- Nie mielimy tam dziewczyn. - W gosie Grega czu byo zawd. To
wiele wyjaniao. Rozumiaam ju, dlaczego niezalenie od tego, jak bardzo
staraam si od niego oddali, wci si do mnie przysuwa. - W przeciwnym
wypadku one take znalazyby si w autobusie.
- Nie mog uwierzy, e podali wam tak informacj - odparam, prbujc
sprowadzi nasz rozmow na waciwe tory. - Mylicie, e wanie tam was
wieli?
- Nie - wci si Collins. - Wida byo, e dostali wyrany rozkaz, eby
si nas pozby.
A wic tych z ich obozu take si pozbyto. Musieli ich zabra tylko z
duych obozw, nie z tych maych, ktre rozrzucone byy dalej na zachodzie.
- Brakuje mi go. By bystry. Wiedzia, jak uywa swoich umiejtnoci. ..
lepiej ni ta wasza pupilka. Rwnie dobrze moecie j odesa, bo do niczego
si wam nie przyda. - Greg wskaza gow na Zu, ktra siedziaa do nas tyem
pochylona nad zadaniami z matematyki, uoonymi dla niej przez Liama.
Nie wytrzymaam.
- Masz dokadnie dwie sekundy, eby to odszczeka - powiedziaam albo rozwal ci t twarzyczk.
- Zrb to! - sykn Pulpet tu obok mnie.
Jednak Liam pooy mi rk na ramieniu, skutecznie odbierajc mi
szans na spenienie pogrek. Zachowa przyjazny wyraz twarzy, ale
wstrzyma oddech. Wyprostowa palce i musn nimi moj do spoczywajc
na pododze. Kiedy poczuam jego dotyk, podskoczyam, ale nie potrafiam si
zmusi, eby zabra rk. Greg unis obie donie.
- Mwi tylko, e co z ni nie tak. Nie jest taka jak inni. - Nachyli si do
nas. - Czy ona jest upoledzona? Robili na niej badania?
- Chocia nie mwi, nie jest gucha - przerwa mu Liam. - I mog ci
zapewni, e jest pi razy mdrzejsza od nas wszystkich razem wzitych.
- Nie bybym tego taki pewny - zacz Pulpet. - Ja na przykad... Liam
uciszy go spojrzeniem, po czym szepn mi do ucha:
- Zabierzesz std Zu?
Skinam gow i postukaam palcami w jego do na znak, e rozumiem,
po czym podniosam si z ziemi. Czuam si o wiele spokojniejsza.
Podeszam do Zu i podaam jej rk. Nie podnoszc nawet wzroku,
wycigna do mnie do. Wpatrywaam si w t rkawiczk, zabrudzon od
kurzu i sadzy, po czym - nie zwaajc na to, co wydarzyo si kilka minut
wczeniej - cignam j z jej maej doni.
Nie wiem, dlaczego to zrobiam. Moe fakt, e byam tak blisko Liama i
nie straciam nad sob kontroli, doda mi odwagi, a moe byam po prostu
wcieka na okolicznoci, ktre zmusiy Zu do tego, by je woya. Marzyam
tylko o tym, by ju nigdy nie musiaa ich nosi.
Dziewczynka wzdrygna si, kiedy poczua moj ciep do na swojej
skrze. Prbowaa si wyrwa. Jej oczy si rozszerzyy, ale nie byam pewna,
czy bya zmartwiona, czy zdziwiona.
- Chod - powiedziaam, ciskajc jej rk. - Pobdziemy sobie tylko we
dwie. Dziewczyny musz trzyma si razem.
Jej twarz pojaniaa, ale nie pojawi si na niej umiech.
- Nie odchodcie zbyt daleko! - zawoa za nami Liam.
- Nie odchodcie zbyt daleko - przedrzeniali go inni chopcy, po czym
wybuchli miechem.
Zu z obrzydzeniem zmarszczya nos.
- Zgadzam si z tob - powiedziaam i zabraam j jak najdalej od nich.
- Aha - powiedziaam, po czym szybko wziam si w gar. Wycigne z nich jak przydatn informacj?
- Podali mi nazwy kilku przyjaniejszych plemion, kilku miast
zamknitych ze wzgldu na powstanie i tym podobne. Chciaem si tylko
rozezna w tym, co dzieje si w Wirginii.
- Chodzio mi o Uciekiniera. - Mj gos zabrzmia chyba nieco zbyt
entuzjastycznie.
- Nie dowiedziaem si niczego nowego. Najwyraniej wszyscy skadaj
jak wit przysig, e nie wyjawi adnych informacji na ten temat. To jaki
absurd.
- Naprawd nie chcieli powiedzie nic wicej? Liam wbi oczy w ziemi.
- Greg przedstawi nam pewn propozycj, ale j odrzucilimy.
- Czego chcia? - Co byo dla nich tak cenne, e nie chcieli tego odda w
zamian za moliwo zobaczenia si z rodzinami? Czarna Betty?
- Niewane - odpar Liam stanowczo. - Jeeli tym pgwkom udao si
znale East River, to my te prdzej czy pniej damy sobie z tym rad.
- Tak - powiedziaam i rozemiaam si lekko. - Masz racj. Ktem oka
patrzyam, jak zarzuca ubrania na rami, wci obserwujc Zu, ktra
przeskakiwaa przez walajce si na ziemi puszki i stare magazyny. Kiedy je
mijalimy, mj wzrok pad na okadk jednego z czasopism. Pod twarz blond
gwiazdy filmowej wydrukowane byy sowa: ZDRADZA WSZYSTKO!
- Mog ci o co zapyta?
- Oczywicie - odpar. - Mw.
- Dlaczego szukasz Uciekiniera? - Poczuam na sobie jego wzrok i
wiedziaam, jaka bdzie jego odpowied. - Poza tym, oczywicie, e chcesz
pomc Pulpetowi i Zu dotrze do East River i prbujesz dostarczy list Jacka.
Czy to dlatego, e chcesz wrci do domu, czy...?
- Dlaczego pytasz? - powiedzia spokojnie. Sprawdza mnie.
- Zwrciam uwag na to, jak wypytywae ich o obozowisko wyjaniam. - Wydawao mi si, e prbujesz si czego dowiedzie.
Liam milcza do czasu, a naszym oczom ukazay si namioty, ktre
chopcy rozbili na noc. Kiedy znw si odezwa, nie odpowiedzia na moje
pytanie.
- A dlaczego tobie zaley na tym, eby znale Uciekiniera?
- Chciaabym mc zobaczy si z babci. - Poniewa musz si
dowiedzie, jak kontrolowa swoje umiejtnoci, zanim zniszcz wszystkich, na
ktrych mi zaley. - Ale nie odpowiedziae na moje pytanie.
Zu wdrapaa si do jednego z namiotw, a wiato latarni rozjanio
zachwycon twarz Pulpeta. Kiedy podaa mu jego nowe rzeczy, przytuli j tak
mocno, e poderwa j z ziemi.
- Szukam go z tego samego powodu co ty... - odpar. - Chc wrci do
domu.
- A gdzie jest twj dom?
16
Dopiero po godzinie, a moe nawet pniej oddech Liama sta si
miarowy. Zacz chrapa. Lea pasko na plecach, a jego donie spoczyway na
mikkiej flanelowej koszuli. Jego twarz, ktra wczeniej naznaczona bya
siniakami i cieniami, znw si wygadzia. Moe i z tym swoim zarostem oraz
postawn sylwetk rzeczywicie wyglda na dwadziecia lat, ale kiedy spa,
trudno byo si na to nabra.
Jego twarz zwrcona bya w stron Zu, ktra leaa pomidzy nami na
stosie kocw. Tylko ona powstrzymywaa mnie przed tym, bym moga si do
niego zbliy, wsun do pod jego do i pozna zawarto jego snw.
Ta odlego dzielia nas nie bez powodu. Wyobraenie sobie jego
przyszoci, w ktrej by mnie nie byo - w ktrej bezwiednie mogabym
wymaza siebie z jego wspomnie - kazao mi wetkn donie pod uda i w
kocu zapanowa nad swoim umysem.
Kiedy w ssiednich namiotach usyszaam Grega i jego kolegw,
porzuciam nadziej na sen. Z pocztku ich gosy przypominay cichy szmer i
trudno je byo od siebie odrni, jednak z kad minut przybieray na sile. W
kocu przykrcili wiato latarni, jednak ich sylwetki wci przebijay przez
zielon tkanin naszego namiotu.
Wylizgnwszy si na zewntrz, cicho przemieszczaam si po betonie.
Kiedy si do nich zbliyam, ich szepty robiy si coraz bardziej gorczkowe.
- ... nimi - wymamrota Greg. - Nie jestemy im nic winni.
Zacisnam donie, czujc, jak strach i nieufno, ktre kiekoway we
mnie od kilku godzin, w kocu przybieraj na sile. Przez chwil aowaam, e
nie zabraam plecaka z Czarnej Betty. Przycisk alarmowy nadal tam by,
czekajc, a uyj go, gdyby sytuacja nagle si zmienia. Gupia Kuby,
pomylaam. Gupia.
Nie martwiam si Gregiem ani jego kumplami. Mimo e byli uzbrojeni,
moglimy ich pokona. Gdyby jednak chcieli nas zaatakowa we nie lub gdyby
wezwali posiki...
Zatrzymaam si gwatownie.
Pulpet uprzedzi mnie i sam peni wart.
Siedzia zwrcony w stron namiotw. Zaoy jedn pajkowat nog na
drug, a na kolanach trzyma notatnik Zu. Nachyla si w stron namiotu
tamtych chopakw, tak bardzo skupiajc si na tym, by usysze ich rozmow,
e mnie nie zauway i prawie wyskoczy ze skry, kiedy si zbliyam.
- Zu? - Przypatrywa mi si spod zmruonych powiek.
- Zu? - wyszeptaam. - Chyba artujesz?
Wyjam mu z rk notatnik Zu oraz owek i przewrciam stron, nie
patrzc na to, co pisa.
17
Pulpet twierdzi, e Jack urodzi si jako drugi syn w picioosobowej
rodzinie Fieldsw i tylko jemu udao si przey ostr modziecz
neurodegeneracj idiopatyczn. Jego ojciec by wacicielem woskiej
restauracji, a matka zmara na raka, gdy by jeszcze may. Z wygldu Jack nie
wyrnia si niczym szczeglnym - by jednym z chopcw, ktrych obojtnie
mijao si na szkolnym korytarzu. Pod przykrywk przecitnoci kry si jednak
kto niezwyky - kto, kto jako jedyny w ich pokoju wiedzia, o czym mwi
Liam, gdy opowiada o japoskich filmach klasy B albo artykuach z
archiwalnych numerw magazynu Rolling Stone. Lubi opowiada historie,
udajc rne gosy, i przez cae lata wydrapywa panoram Nowego Jorku na
dawnej szkolnej tablicy w ich pokoju. Przydzieleni do ich pokoju
funkcjonariusze SSP byli tak zachwyceni niezwyk dbaoci o szczegy, z
jak podszed do zadania, e pozwolili mu dokoczy.
Jack odnajdywa przyjemno w uprzykrzaniu si wadzom obozu,
uywajc swoich umiejtnoci do wyjmowania im przernych przedmiotw z
kieszeni i rzucania im rozmaitych rzeczy pod nogi, tak e potykali si i upadali
przy wszystkich. Sowa Pulpeta przedstawiay Jacka Fieldsa jako chodzcego
witego - apostoa Odlotowoci goszcego Niebieskim nowin, w ktrej uczy
ich uywa swoich umiejtnoci po tym, jak sam przez lata je udoskonala.
To pewnie dlatego by pierwszym dzieciakiem, ktremu onierze strzelili
w ty czaszki tej nocy, kiedy prbowali uciec.
Gdy zblialimy si do rogatek Petersburga, Liam przez cay czas milcza,
od czasu do czasu kiwajc tylko gow, eby potwierdzi, i nawet najbardziej
niewiarygodne fragmenty opowieci Pulpeta s prawd. Kiedy zacignlimy go
przed odbiornik, tak by na wasne uszy mg usysze przekaz pyncy z East
River, by rwnie podekscytowany jak my, ale z godziny na godzin jego nastrj
si pogarsza. Kiedy Pulpet zamilk, w vanie zrobio si zupenie cicho.
- To podobno bardzo pikne miejsce - powiedziaam nagle i skrzywiam
si, syszc, jak niezrcznie to zabrzmiao. - Jezioro Prince, ma si rozumie.
Liam nie wydawa si zestresowany, by raczej bardzo smutny. To
wanie mnie martwio - wpada w jak otcha, z ktrej nie potrafio go
wydoby nawet nasze odkrycie.
- Na pewno masz racj - odpar cicho. Poda mi zoon map. - Moesz
to woy do schowka?
Wcale go nie szukaam, jednak kiedy otworzyam ma przegrdk, lea
na wierzchu, na stosie zgniecionych serwetek.
Prawd mwic, spodziewaam si kopert albo chocia papieru listowego,
jednak byo to gupie i nonsensowne - w obozie nie byo przecie wietlicy ani
zaj z plastyki. Przecie nikt nie rozda im papieru ani dugopisw. A mimo to
- Zaraz wracam - rzuci tylko. Jeszcze chwil temu siedzia przy mnie, a
teraz wpatrywalimy si w ty jego czerwonej flanelowej koszuli, kiedy
przeskakiwa przez kau zastaej wody, kierujc si w stron ceglanego
budynku i automatw z przekskami.
- To byo takie... teatralne!
Odwrciam si, eby spojrze na Pulpeta, ale by rwnie
zdezorientowany jak ja.
- Chyba powinna za nim i - stwierdzi.
- Co mam mu powiedzie?
Pulpet zmierzy mnie tym swoim spojrzeniem.
- Powanie? Mam ci to jeszcze tumaczy?
Nie miaam pojcia, co ma na myli, ale i tak ruszyam ladami zoci i
frustracji, jakie zostawia za sob Liam. Minam toalety i puste awy, a w
kocu znalazam si po drugiej stronie budynku, gdzie teren porastay wysoka
dzika trawa oraz drzewa. Stamtd na pewno nie dojrzelibymy go z Betty.
Sta do mnie tyem, oparty o cian budynku, z ramionami
skrzyowanymi na piersi. Mia zmierzwione wosy. Wydawao mi si, e
stpam cicho jak myszka, ale kiedy stanam za nim, od razu mnie wyczu. Jego
smutek spowija nas jak mga, a moja skra chona go jak gbka. Poczuam,
jak w mojej gowie budz si niewidzialne palce, rozjuszone niczym dziki kot,
ktry zbyt dugo przebywa w klatce.
Trzymaam si na dystans.
- Lee?
- Wszystko w porzdku. Wracaj do samochodu. - Jego gos znw
przesycony by sztucznym entuzjazmem.
Przykucn, a po chwili usiad na ziemi. Ruszyam si dopiero, gdy
wetkn gow midzy kolana, jakby mia wanie zwrci ca zawarto
odka.
Dugo i uporczywie wpatrywaam si w jego kark - w miejsce, gdzie jego
jasne wosy zaczynay si krci i gdzie stary siniak znika za konierzem jego
koszuli. Uniosam rk, eby odgarn mikk tkanin. Chciaam zobaczy, jak
daleko siga znami, oraz to, czy Liam ukrywa jeszcze jakie dawne rany.
Ju raz go dotkna, wyszepta cichy gosik w mojej gowie. Wtedy nic
si nie wydarzyo...
Mimo to cofnam si o krok i odsunam na bok, eby nie sta tu za
nim. Dystans. Musiaam zachowa dystans.
- Masz racj - powiedzia cicho. - Nie chc znale Uciekiniera tylko po
to, by dostarczy list Jacka. Nie potrzebuj te jego pomocy w odnalezieniu
rodziny. Wiem, gdzie s i jak si z nimi skontaktowa, ale nie mog wrci do
domu. Jeszcze nie teraz.
Gdzie z tyu usyszaam, jak przesuwaj si drzwi Betty, ale ich dwik
nie przerwa bezruchu tej chwili.
- To wszystko jest nie fair. Przez cay czas mylaem o tym, jak cholernie
niesprawiedliwe jest to, e jestem o krok od znalezienia East River, podczas gdy
oni nie yj. - Przycisn donie do oczu. - Kiedy o tym myl, robi mi si
niedobrze. Nie mog si z tego otrzsn, po prostu nie mog. Te dzieciaki, o
ktrych mwili w radio... na pewno byy z Caledonii. Ja po prostu... - Z trudem
wcign oddech. - Jak mylisz, czy oni auj, e mnie posuchali?
- Na pewno nie! Posuchaj. Nikogo do niczego nie zmusie. Dae im
tylko to, co zabrao im SSP i wadze obozu: wybr. Nie mona y w takich
miejscach jak te obozy i nie liczy si z konsekwencjami. Jeeli te dzieciaki ci
suchay, robiy to, poniewa chciay. Wierzyy, gdy mwie, e kiedy wrc
do domu.
- Ale wikszo nie wrcia. - Liam potrzsn gow. - W pewnym sensie
byoby dla nich lepiej, gdyby zostay w obozach, prawda? Nikt by na nie nie
polowa. Nie musiayby widzie tego, e wszyscy si ich boj, ani czu, e nie
ma tu dla nich miejsca.
- Ale czy nie lepiej byo da im wybr? - zapytaam.
- Wierzysz w to?
omotao mi w skroniach, czuam te ostry bl ramion. Kiedy ju
wymyliam, co mog powiedzie, Liam zacz si podnosi z ziemi.
- Co ty tu jeszcze robisz? - Nie by smutny ani zy. Ju nie.
- Martwi si o ciebie.
Potrzsn gow ze smutnym umiechem.
- Masz wiksze zmartwienia.
- Przepraszam, strasznie ci przepraszam! - wyrzuciam z siebie. - Nie
powinnam bya otwiera jego listu. To nie moja sprawa. Nie pomylaam.
- Nie... nie. To ja przepraszam. Nie chciaem tak wybuchn. Boe,
czuem si tak, jakby przemawia przeze mnie mj ojciec. Przepraszam!
Liam spojrza w ziemi, a kiedy znw podnis wzrok, mia zacinite
usta. Mylaam, e si rozpacze albo zacznie krzycze, wic kiedy zrobi
kolejny niebezpieczny krok w moj stron, zachwiaam si. Gdy patrzyam mu
prosto w oczy, miky mi kolana. Chocia baam si intensywnoci jego
spojrzenia, zaleao mi na tym, eby pozna prawd o nim.
- Wracajmy. - Znw potrzsn gow. - Ju dobrze. Nie powinienem by
zostawia tej dwjki samej.
- Myl, e potrzebujesz jeszcze chwili. Powiniene j dobrze
wykorzysta, poniewa kiedy znw wsidziesz do tego samochodu, musisz
pamita, e jego pasaerowie na ciebie licz.
Prbowa zapa mnie za rami, ale zrobiam krok w ty.
- Nie wiem, co takiego jest w tobie... - zacz. Boe, tak bardzo chciaam
uj jego wycignit do. Moja jakby zamarza, przeszywana igiekami blu.
- Tutaj... - machnam rk pomidzy nami - nie musisz kama.
Wczeniej mwiam szczerze, ale nie mog ci pomc, jeli nie powiesz mi, co
tak naprawd dzieje si w twojej gowie. Jeli potrzebujesz si wygada albo
wykrzycze, masz mnie. Nie moesz tak po prostu wsta i wyj, tak jak
dzisiaj... Jak zawsze. Lee, wiem, wydaje ci si, e nas chronisz, ale co si stanie,
jeli ktrego dnia odejdziesz i nie wrcisz?
Zrobi krok w moj stron, a jego oczy pociemniay od czego, czego nie
rozpoznawaam. Wczeniej jako nie zauwayam, jaki jest wysoki, jednak teraz
zdawa si nade mn growa. Nachyli si tak, e nasze twarze znalazy si na
jednym poziomie. Wiedziaam, co bym zrobia, gdyby okolicznoci wyglday
inaczej. Gdybym umiaa si kontrolowa. Widziaam, czego on chce.
Czego ja chc.
Kiedy si cofaam, polizgnam si na kamieniu i przywaram plecami do
ciany. Czuam ogarniajc mnie panik. Draam w oczekiwaniu na to, co si
wydarzy, rozkoszowaam si jego bliskoci. Moe jego gniew znikn, ale to,
co czu teraz, byo o wiele silniejsze ni bl, frustracja czy zo. Czuam, jak w
moim gardle rodz si sowa nie zbliaj si i nie, wcinite pomidzy
przeraenie i pragnienie. Jego usta uoyy si w moje imi, ale ja syszaam
jedynie szum wasnej krwi.
Ostatni raz prbowaam si z tego uwolni, ale kolana odmwiy mi
posuszestwa. Przed oczami wiroway mi i pkay punkciki we wszystkich
odcieniach tczy.
Zapa mnie, jednak tym razem nie przycign mnie do siebie, ale unis
do gry. To nie miao znaczenia. Kiedy jego donie zacisny si na mojej talii,
straciam go z oczu.
18
Miaam zamknite oczy, ale wyobraaam sobie, co musiao si wanie
wydarzy - to, jak jego renice musiay si nagle skurczy i ponownie
rozszerzy. Jak musia by bezbronny. Gotowy na przyjcie rozkazw.
Umys Liama by jak smuga kolorw i wiate. Znalazam si obok
chopczyka w ogrodniczkach, ciskajcego do jakiej kobiety, a po chwili
balansowaam na przednim zderzaku starego samochodu, kiedy mczyzna o
agodnej twarzy i mocnych ramionach pokazywa mi silnik. Widziaam
odskakujc twarz jakiego chopca po tym, jak uderzyam go pici w nos, i
syszaam ryk entuzjazmu zgromadzonych wok nas gapiw. Wpatrywaam si
w dugie nogi Pulpeta zwisajce z grnej pryczy, a ju po chwili staam przed
Czarn Betty, przygldajc si, jak saba i godna Zu wdrapuje si na tylne
siedzenie. Wtedy zobaczyam siebie.
Widziaam, jak promienie soca migocz w moich ciemnych wosach,
jak miej si w gos na przednim siedzeniu. Nie wiedziaam, e mog tak
wyglda.
Nie.
Nie.
Nie! Nie chc widzie...
Uderzyam go w twarz, a dwik rozleg si echem w koronach drzew.
Moj do przeszy bl, ktry przenis si na rami i klatk piersiow.
Usyszaam take co innego - trzask, ktry przypomina przeamywany
patyczek. Cofnam si, jakby to on mnie uderzy. Prawie aowaam, e tak si
nie stao, poniewa bl wyrwaby mnie z mtnego transu, w ktry wpadam.
Spanikowaam. Niezliczone dowiadczenia z Thurmond nauczyy mnie,
e aby zerwa poczenie, najlepiej byo zrobi to powoli, ostronie. Rozplta
czce nas niewidzialne nici, jedna po drugiej. Czy nie to samo przytrafio mi
si z Sam? Jeden nieodpowiedni dotyk sprawi, e tak mocno i tak szybko si od
niej oderwaam, i zupenie wymazaam siebie z jej pamici.
W miar jak odrywaam si od Liama, bl sab.
- Ruby?
Dlaczego zawsze musiaam to robi? Dlaczego cho ten jeden jedyny raz
nie potrafiam wzi si w gar?
Liam wpatrywa si we mnie. Patrzy na mnie, a nie gdzie w pustk. By
skupiony, chocia zupenie osupiay. Spojrzaam na czerwon prg, ktra
powstawaa na jego policzku.
- Ruby?
Czy dobrze usyszaam? Wypowiedzia moje imi?
- Co tu si waciwie stao? - Zamia si krtko. - Czuj si tak, jakbym
wanie oberwa od dwumetrowego oprycha.
19
Kiedy zbliay si moje dziesite urodziny, najwaniejsze byo dla mnie
to, e w dziesitce znajduj si dwie cyfry. Atmosfera i tak nie bya zbyt
urodzinowa. Przy obiedzie siedziaam pomidzy rodzicami i przesuwaam
widelcem groszek na talerzu, prbujc nie zwraca uwagi na to, e oboje milcz
- nie odezwali si sowem ani do mnie, ani do siebie. Po ktni, ktra miaa
miejsce p godziny wczeniej, mama miaa zaczerwienione oczy. Zaprosia
moich kolegw i koleanki na przyjcie niespodziank, ale tata zmusi j, eby
zadzwonia do ich rodzicw i wszystko odwoaa. Powiedzia, e w tym roku nie
wypada witowa i e okruciestwem byoby wywieszenie przed domem
kolorowego transparentu i balonw, poniewa byam ostatnim ywym
dzieckiem na naszej ulicy. Siedziaam u szczytu schodw i suchaam, jak si
kc.
Waciwie to wcale mnie to nie obchodzio. I tak nie byo ju dzieci, ktre
naprawd chciaam zaprosi. Najwaniejsze byo dla mnie to, e w wieku
dziesiciu lat poczuam nagle, e si starzej, a raczej to, e wkrtce si
zestarzej. Zaczn wyglda jak dziewczta w magazynach: bd musiaa nosi
sukienki, buty na wysokich obcasach i robi makija, a co wicej - pj do
liceum.
- Za dziesi lat, liczc od jutra, bd miaa dwadziecia lat. - Nie wiem,
dlaczego powiedziaam to na gos. Zdaam sobie z tego spraw tak nagle, e
musiaam si tym z kim podzieli.
Cisza, ktra zapada po mojej wypowiedzi, bya wrcz rozdzierajca.
Mama gwatownie si wyprostowaa i przycisna serwetk do ust. Przez chwil
miaam wraenie, e wstanie i wyjdzie, ale tata pooy do na jej doni i nie
pozwoli jej odej.
Przesta u kawaek grillowanego kurczaka i umiechn si do mnie tak
niepewnie, e drgay mu kciki ust. Nachyli si do mnie, a nasze identyczne
zielone oczy si spotkay.
- Masz racj, pszczko. A dziesi lat pniej ile bdziesz miaa lat?
- Trzydzieci - powiedziaam. - A ty... Pidziesit dwa! Zamia si.
- To prawda. Bd ju jedn nog w...
Grobie, szepn mj umys. Jedna nog w grobie. Tata uwiadomi sobie
swj bd i nie dokoczy wypowiedzi, ale nie miao to ju znaczenia. Caa
nasza trjka wiedziaa, co ma na myli.
Grb.
Wiedziaam, czym bya mier. Wiedziaam, co si dziao z ludmi, kiedy
umierali. Na lekcjach odwiedzali nas specjalni gocie z pogadankami dla dzieci,
ktre przeyy. Jedna z kobiet przydzielona do naszej klasy, panna Finch,
przygotowaa dla nas prezentacj na dwa tygodnie przed Boym Narodzeniem.
Miaa na sobie rowy golf i okulary, ktre zasaniay jej p twarzy. Na tablicy
- Pamitasz, co si stao?
Czy pamitaam? Wspomnienie byo blade i znieksztacone, jakbym
zagldaa do czyjego snu.
- Wcieky facet - powiedziaam. - Karabin. Gowa Ruby. Au.
- Przesta, mwi powanie!
Skrzywiam si, dotykajc szww na czole.
- Moesz mwi ciszej? Zaraz rozpadnie mi si czaszka.
- C, masz za swoje. Nie trzeba byo nas tak straszy. Prosz, pij powiedzia, podajc mi butelk z resztk wody. Niewane, e bya zastaa i
ciepa. Wypiam j duszkiem. - Mj tata zwyk powtarza, e rany gowy
zawsze wydaj si powaniejsze, ni s w rzeczywistoci, ale naprawd
mylelimy, e ju po tobie.
- Dziki, e mnie pozszywae - rzuciam. - Wygldam wprawdzie jak
Frankenstein, ale waciwie to chyba do mnie pasuje.
Pulpet westchn ciko.
- Frankenstein to nazwisko lekarza, ktry stworzy potwora, a nie sam
potwr.
- Wiedziaam, e nie odpucisz.
- Nie bd taka mdra. To ty nie znasz literatury klasycznej.
- Ciekawe, tej ksiki nie byo chyba w bibliotece w Thurmond. - Nie
miao to zabrzmie tak ostro, jak zabrzmiao, ale nie lubiam, gdy kto mi
przypomina, e poziom mojego wyksztacenia zatrzyma si na etapie wczesnej
podstawwki.
Wyglda na skruszonego. Westchn gboko.
- Ja tylko... Po prostu na siebie uwaaj. Mam sabe serce. Mog nie
wytrzyma kolejnej dawki takiego stresu.
Kiedy Pulpet i Liam prbowali mnie uspokoi, przez cay czas mylaam
o ktni, ktr usyszaam. Chocia ta myl bya przeraajca, rozumiaam, e
bdziemy musieli zostawi Betty. Wygldao na to, e onierze SSP i owcy
nagrd wiedzieli ju, e maj jej szuka. Jednak w ich sowach kryo si co
wicej. Wydawao mi si, e wiem, o co chodzi, ale nie mogam zapyta o to
Liama. Chciaam pozna prawd, a nie jej lukrowan wersj. Potrzebowaam
realistycznego spojrzenia na sytuacj, a mg mi go dostarczy jedynie Pulpet.
Wahaam si jednak, poniewa na ziemi pomidzy nami lea jego
egzemplarz Wodnikowego Wzgrza. Pomylaam o jednym zdaniu, ktre tak
bardzo rozzocio mnie, kiedy czytaam je jako dziecko.
Krlikom potrzeba godnoci, a przede wszystkim zgody na swj los3.
Krliki w ksice natkny si na krlikarni - spoeczno, ktra przyjmowaa
jedzenie od ludzi, godzc si, by w zamian za to niektre z nich zabijano.
Krliki z krlikarni przestay walczy z systemem, poniewa atwiej im byo si
pogodzi z utrat wolnoci i zapomnie o tym, jak wygldao ich ycie, zanim
3
prosto w oczy. W jego wzroku nie byo odrazy, lku ani adnej z tysicy
paskudnych emocji, ktre mia prawo czu. Byo w nim jedynie zrozumienie.
- Sprbuj sobie wyobrazi, co by z nami byo bez ciebie, sonko powiedzia cicho - i wtedy moe pojmiesz, jak nam si poszczcio.
20
Tej nocy spalimy w vanie, kade rozoone na osobnym fotelu.
Pozwoliam, by Zu zaja tylne siedzenie, a sama zostaam z przodu z Liamem.
Spowijajca nas cisza sprawia, e czuam si nieswojo, a sen nie przychodzi,
niezalenie od tego, jak usilnie go przywoywaam.
Okoo pitej rano miaam si ju zanurzy w mgiece spowijajcej mj
mzg, kiedy na karku poczuam delikatne municie czyjej doni. Odwrciam
si na drugi bok i ujrzaam na wp rozbudzonego Liama.
- Mamrotaa co do siebie - wyszepta. - Wszystko w porzdku?
Uniosam si na okciu i przetaram sen z powiek. Krople deszczu
zgromadziy si na oknach, pokrywajc pknit szyb niczym cienka warstwa
koronki. Za kadym razem, kiedy jaka gruba kropla spywaa po szybie,
wydawao si, e tworzy rozdarcie w tej misternej tkaninie.
Kiedy spojrzaam przez szyb na las, miaam wraenie, e zagldam
komu w sen - czuam si zagubiona i zaniepokojona - ale w samochodzie
wszystko nabrao ostroci: linie opuszczonych opar foteli, pokrta na desce
rozdzielczej... Dostrzegaam nawet malekie literki wytoczone na guzikach
koszuli Liama.
W tym wietle widziaam kadego siniaka i kade zadrapani na jego
twarzy. Niektre z nich dopiero zaczynay si goi, a inne ju dawno si
zabliniy. Jednak mojej uwagi nie przycign siniak na jego policzku - ten
sam, ktry powsta z mojej winy zaledwie kilka dni temu, chocia wydawao mi
si, e byo to w inny yciu - ale to, jak jego wosy stay niemal na baczno,
krcc si delikatnie wok uszu i na karku. Deszcz zabarwi je na ciemniejszy
odcie miodu, ale nie straciy swojej mikkoci. Miaam ogromn ochot
wycign rk i ich dotkn.
- Co? - wyszepta. - Czemu si umiechasz?
Musnam palcami jego wosy, eby je wygadzi. Zdaam sobie spraw z
tego, co robi, dopiero minut po tym, jak Liam zamkn oczy i podda si
mojemu dotykowi. Ogarn mnie wstyd, ale zanim zdyam si cofn, on
zapa moj do i wetkn j sobie pod brod.
- Nie - szepn, kiedy prbowaam mu j wyrwa. - Jest moja.
To niebezpieczne. Uwaaj. Ostrzeenie natychmiast si rozmyo,
odegnane w najdalsze zakamarki mojego umysu, gdzie nie mogo ju
przeszkodzi cudownemu uczuciu, ktre towarzyszyo mi, kiedy go dotykaam.
Czuam si wspaniale. Tak... naturalnie.
- Kiedy mog jej potrzebowa - powiedziaam, pozwalajc, by musn
ni zarost na brodzie.
- Nic z tego.
- ... krakersy... - wysapa gos za naszymi plecami - taaak...
- Tak! - Liam zrozumia to szybciej ni ja. Te dzieciaki tworzyy plemi. Tak, jestemy Psi, prosz... Tak jak wy!
- Lee? Liam Stewart? - Wok zrobia si krztanina.
- Mike? To ty? - zapyta Liam.
- O, Boe... przestacie, przestacie! - Lufa oderwaa si od mojej twarzy,
jednak nadal leaam przycinita do ziemi. - Znam go! To Liam Stewart!
Przestacie! Hayes, za z niego!
- Widzia nas. Musimy si trzyma zasad!
- Czy ty oguche?! - wrzasn Mike. - Zasady odnosz si do dorosych,
a to s dzieciaki, ty gbie!
Nie wiem, czy to Liam w kocu zrzuci z siebie chopaka, czy moe sowa
Mikea podziaay, ale czuam, jak tu obok mnie podnosi si z ziemi, i
otworzyam oczy w odpowiedniej chwili, by zobaczy, jak odpycha
przytrzymujc mnie czarn posta. Wcignam powietrze gboko do puc.
- Wszystko w porzdku? - zapyta. Uj moj twarz w donie. - Ruby,
spjrz na mnie. Wszystko w porzdku?
Objam jego donie i kiwnam gow.
Spord szeciu chopakw, ktrzy nas okryli, tylko dwaj cignli z
twarzy kominiarki - jeden rumiany, potny jak Herkules, ze znakami
wymalowanymi czarn farb pod oczami, a drugi o oliwkowej skrze i
kdzierzawych brzowych wosach, zwizanych w krtki kucyk. Ten drugi mia
na imi Mike. Wycign rk i zabra Herkulesowi listy, a nastpnie przycisn
je sobie do piersi.
- Lee, stary, tak mi przykro... Nie przyszoby mi do gowy... - Gos uwiz
mu w gardle. Liam puci jedn z moich rk, eby poklepa go po plecach. - Co
ty tu robisz, u diaba?
Liam odebra od niego listy i wycign do mnie rk, a nastpnie znw
mnie do siebie przycign.
- Ju dobrze - powiedzia. Prawie w to uwierzyam. Kiedy tylko Mike
zabra gos, reszta dzieciakw w czerni stracia nami zainteresowanie.
- Boe, Lee - rzuci, ocierajc twarz z deszczu. - Boe, nie wierz, e
naprawd udao ci si uciec.
W gosie Liama pobrzmiewao napicie.
- Mylaem, e bye z Joshem, kiedy..
- Byem, ale udao mi si uciec przez pole. Dziki tobie. Inny chopak, o
skrze tak ciemnej jak skra Pulpeta, wskaza kciukiem w stron Liama.
- To jest Lee Stewart? - zapyta. - Z Caledonii?
- Z Karoliny Pnocnej - odpar Lee z nietypow dla siebie zoci.
Drcy Mike cisn do Liama.
- A pozostali... Widziae, czy pozostaym udao si uciec?
Liam si zawaha. Wiedziaam, co myli, i zastanawiaam si, czy wyjawi
Mikebwi, ilu dzieciakom rzeczywicie udao si tej nocy uciec.
Nagle zegarki caej szstki zaczy przenikliwie piszcze.
21
Ku rozczarowaniu naszej rozbuchanej wyobrani East River okazao si
po prostu polem kempingowym. Owszem, byo ogromne, ale nie rnio si
niczym od tych, ktre dziesitki razy odwiedzalimy wraz z rodzicami. Z
opisw Mikea i pozostaych wynikao, e lada moment przekroczymy bramy
niebieskie, a nie wejdziemy na dawny teren biwakowy, ktry w swoim
poprzednim yciu nosi nazw Chesapeake Trails.
Poniewa to Mike przekona reszt, eby nas ze sob zabraa, musia nas
niaczy, kiedy pilimy si w gr nieutwardzonej drogi, obcieni pudami
penymi owocw, ktre byy rwnie cikie, jak kuszce.
- Organizujemy te eskapady ktre nazywamy napadami, eby zgromadzi
zapasy dla caego obozu. Jedzenie, lekarstwa i tak dalej. Od czasu do czasu
rabujemy te sklepy.
Liam da mi swoj kurtk, ebym nie zmoka. Chocia deszcz zela,
rozsypujce si w naszych ramionach kartonowe puda zdyy ju ucierpie.
Co chwil dno jakiego kartonu rozrywao si i dzieciak, ktry go nis, musia
pakowa przemoczone owoce do kieszeni lub nie je w prowizorycznym worku
zrobionym z koszuli. Nastolatki pochylay si, eby pozbiera rozrzucone
owoce, ktre tworzyy za nami barwny szlak.
Kiedy Mike odwrci si do nas plecami, Liam wetkn rk do grnego
puda, wyj pomaracz i wrczy mi j ze wstydliwym umiechem. Woy j
do kieszeni mojej kurtki, po czym nachyli si tak, e kaptur jego bluzy zsun
mu si z gowy, a nastpnie pocaowa mnie w posiniaczony policzek. Nagle
poczuam, e znika chd, ktry dotd spowija moj skr.
- Au, au, au, au - jcza Pulpet za naszymi plecami. - Au, au, au, au.
- Podnosi mnie na duchu to, e po tym wszystkim, co przeszed, Pulpet
wci jest tym samym Pulpetem, ktrego znamy i kochamy - oznajmi Mike.
- O, nieprawda - odpar Liam. - To ulepszona wersja. W cigu tego
podejcia ani razu si nie rozrycza.
- Daj mu kilka minut - parskn Greg. - Na pewno nas nie zawiedzie.
- Hej - powiedziaam niskim, ostrzegawczym gosem. - To nie jest
mieszne.
Pulpet wci wlk si z tyu, a odlego midzy nami rosa z kadym
supkiem wyznaczajcym kolejne przebyte kilometry. Zatrzymaam si i
zaczekaam na niego, nie chcc, by czu si porzucony.
- Pomc ci? - zapytaam, kiedy do mnie przykutyka. - Moje pudo nie
jest zbyt cikie.
W przeciwiestwie do wielkiego kartonu grejpfrutw, ktry dwiga.
Widziaam po nim, e bardzo chce si zamieni, choby i na kilka minut.
Zamiast tego unis brod ponad klap puda i powiedzia:
- Nie, ale dzikuj, e pytasz.
farba. Przed biurkiem stay dwa zwyke krzesa, a przy cianie po lewej stronie,
na samym kocu pomieszczenia, dugi st zawalony rnego rodzaju sprztem
elektronicznym. Telewizor by wczony, nastawiony na jeden z kanaw
informacyjnych. Twarz prezydenta Graya wypeniaa cay ekran, a po jego
bokach powieway dwie amerykaskie flagi. Jego usta si poruszay, ale gos
zosta wyciszony. Poza nagym westchniciem Pulpeta sycha byo tylko palce
Clancy'ego Graya uderzajce w klawiatur eleganckiego srebrnego laptopa.
Poznaabym go wszdzie, nawet gdyby zgoli te swoje gste, falowane,
czarne wosy... Nawet gdyby wytatuowa sobie policzki, a w dugim, prostym
nosie umieci kolczyki. Przez sze lat wpatrywaam si w jego portrety
rozwieszone w Thurmond, zapamitujc kade znami na jego twarzy i ksztat
wskich ust. Wiedziaam nawet, jak ukada si linia jego wosw. Jednak nie
mona byo tego porwna z ujrzeniem go na ywo. Portretom nie udao si
uchwyci jego ciemnych oczu i z pewnoci nie zwiastoway tego, jak
przystojny bdzie, kiedy doronie.
- Chwileczk... - Podnis wzrok znad ekranu i obrzuci nas spojrzeniem,
po czym natychmiast spojrza powtrnie. Tym razem na jego twarzy malowao
si zaskoczenie.
- Szefie? - powiedzia Mike. - Wszystko w porzdku?
Syn prezydenta powoli podnis si z krzesa, zamykajc pokryw
laptopa. Podwinite rkawy jego biaej koszuli zelizgny si w d jego
opalonych przedramion.
A wic to jest Uciekinier?, pomylaam. On? Powiedzie, e byam
zaskoczona, to mao. Powiedzie, e znajdowaam si w stanie otpiajcego
szoku, ktry spowolni mj tok mylenia niemal do zera, byoby
niedopowiedzeniem. Nie zdyam si jeszcze opanowa, kiedy z jego ust pady
trzy sowa. Clancy Gray spojrza na mnie i powiedzia co, czego zupenie si
nie spodziewaam.
- Ruby Elizabeth Daly.
Moja reakcja bya zbyt silna, w kocu usyszaam tylko swoje nazwisko.
Przecie nie wycedzi trzech przeklestw. Nie wrzasn te: Zabij ich
wszystkich! ani Zamknij ich gdzie! Nie powinnam bya ucieka, potykajc
si o wasne buty, ale zanim si zorientowaam, byam ju prawie przy
drzwiach.
Clancy zrobi krok w przd, ale Liam z caej siy go odepchn.
- Lee! - obruszy si Mike. Clancy unis donie.
- Przepraszam, przepraszam! Mj bd. Powinienem by pomyle, jak to
zabrzmi. Jestem po prostu zaskoczony, e ci widz. - Umiechn si
przepraszajco, a ja zatrzymaam si przy drzwiach, zdziwiona tym, jak biae i
proste s jego zby - Tyle razy i w tylu rnych rdach czytaem twoje akta, e
mam wraenie, jakbymy si ju znali. Szuka ci teraz tak wiele osb.
- I ktrej z nich chcesz j wyda? - warkn Pulpet.
22
Clancy Gray lubi mi si przyglda.
Obserwowa mnie, kiedy siadaam z Zu na ganku i pomagaam jej
zawiza teniswki, a nastpnie odprowadzaam j i Hin do chaty, w ktrej
odbyway si lekcje.
Obserwowa mnie, kiedy namiewaam si z Pulpeta, e jest jedyn osob
z naszej grupki, ktr ugryz kleszcz.
Obserwowa mnie, kiedy czekaam przy ognisku na Liama i Mikea,
ktrzy mieli ogosi, jakie obowizki przypadn nam w East River.
Cae to obserwowanie odbywao si z okna na drugim pitrze jego biura,
skd najwyraniej wszystko kontrolowa i gdzie nic nie robi.
Mike wspomina, e kada osoba powyej trzynastego roku ycia otrzyma
jakie zadanie, nie wiedziaam jednak, e zadania te byy przydzielane odgrnie.
Oczywicie nie miaam nic przeciwko pomaganiu w magazynie, gdzie
sortowalimy i rozdzielalimy zapasy, ale o wiele bardziej wolaabym pracowa
z Pulpetem w maym ogrodzie lub biega po lesie z Liamem odpowiedzialnym
za zabezpieczenie obozu.
Dzieciaki, z ktrymi pracowaam, byy mie, i to bardzo. Wikszo nigdy
nie bya w obozie, ale ja z kolei nigdy niczego nie ugotowaam, wic w kwestii
dowiadczenia yciowego nasz wynik by wyrwnany. Imponowaa mi ich
miao. Lizzie na przykad trafia do East River niemal dwa lata wczeniej.
Zdoaa si wymkn onierzom SSP, gdy ci w Maryland zatrzymali samochd,
ktrym jechaa wraz z rodzicami.
- Tak po prostu wysiada i ucieka? - zapytaam.
- Byam szybka jak wiatr - potwierdzia. - Nie miaam przy sobie nic
oprcz tego, w co byam ubrana. Prbowaam znw spotka si z rodzicami, ale
nie wrcili do naszego dawnego domu. Po drodze przygarno mnie plemi
Zielonych, ktrzy przyprowadzili mnie tu.
To bya kolejna rzecz, ktra przykua moj uwag. Wikszo
mieszkajcych tu dzieciakw naleaa albo do Zielonych, albo do Niebieskich.
Bya jeszcze niewielka grupka tych, ktrzy nie spoufalali si z osobami
spoza swojego krgu. Lizzie powiedziaa, e byo ich wicej, ale Uciekinier
zezwoli im na opuszczenie obozu i stworzenie wasnego plemienia.
- Zezwoli im? - powtrzyam, zapisujc, ile zostao nam jeszcze pude z
patkami niadaniowymi.
- Tak. Oprcz tego trzeba speni jeszcze inne wymogi - odezwa si
Dylan, drobny chopiec, ktry dopiero niedawno przesta uczszcza na lekcje
dla Niedwiadkw. - Trzeba zebra grup przynajmniej piciu osb, a Clancy
decyduje, czy to bezpieczne. Trzeba przysic na swoje ycie, e nikomu si nie
zdradzi, gdzie znajduje si obozowisko, chyba e bdzie to inny dzieciak w
potrzebie, a w takim wypadku mona mu tylko udzieli wskazwki. To ze
- Powiedziaam, e si zastanowi.
- A nad czym si tu zastanawia? - Pulpet trzepn mnie w brzuch swoj
ksik. - Przecie sama mwia, e nie umiesz sobie z nimi poradzi.
- No tak, ale... - Przeraa mnie to, ile jeszcze nie wiem.
- Musisz nauczy si je kontrolowa. W przeciwnym wypadku one
zawsze bd kontrolowa ciebie. Bdziesz si ich baa i pozwolisz, by tob
manipuloway. Istniej trzy moliwoci: albo od tego zwariujesz, albo umrzesz,
albo znajd na to lekarstwo. Zgadnij, ktry scenariusz wydaje mi si najbardziej
prawdopodobny?
W powietrzu rozleg si dwik dzwonka wzywajcego na obiad. Dwa
uderzenia oznaczay drugi posiek. Pulpet wsta i rozprostowa koci, a nastpnie
wrzuci reszt chleba do wody.
- Naprawd mylisz, e znajd na to lekarstwo? - zapytaam.
- Mj tata zawsze powtarza, e jeli tylko ci na czym zaley, wszystko
jest moliwe. - Umiechn si gorzko. Kiedy wspomnia o swoim ojcu, zakuo
mnie w odku.
- Nadal nie miae okazji, eby wysa im wiadomo.
- Pytaem kilku osb, ale w tym grajdole jest tylko jeden komputer i
zgadnij, kto jest jego jedynym uytkownikiem.
No tak. Srebrny laptop na biurku Clancyego.
- Pytae go, czy nie uyczyby ci go na kilka minut?
- Tak - odpar Pulpet, kiedy wyszlimy zza zakrtu i wyonio si
palenisko. Wygldao na to, e rozdawano kanapki i jabka. - Nie zgodzi si.
Uzna, e to zbyt wielkie ryzyko, by kto poza nim z niego korzysta.
Potrzsnam gow.
- Jutro go o to zapytam. Moe uda mi si go przekona.
- Mogaby? - Pulpet zapa mnie za rk. Jego twarz a pojaniaa. Mogaby mu powiedzie, e chcemy dostarczy bardzo wany list, ale musimy
sprawdzi nowy adres ojca Jacka? Powiedz mu, e zrobimy wszystko... Nie,
powiedz mu, e ja osobicie wyli mu do czysta kad par butw.
- Moe po prostu powiem mu, e po to tu w ogle przyjechalimy zaproponowaam - i nie bdziemy w to miesza twojego jzyka?
Pulpet poczeka, a wezm kanapk ze stou, po czym mnie od niego
odcign. Mylaam, e bdzie chcia je w chacie albo na pomocie, ale
szwendalimy si dookoa, a znalelimy Liama.
Chopcy z druyny patrolowej mieli przerw w penieniu warty. Rozoyli
si na adnej polanie pomidzy drzewami. Bya wystarczajco szeroka, by
zmieci na niej dwie druyny i zorganizowa mecz lewitabolu, czyli futbolu
amerykaskiego, w ktry grao si bez uycia rk. Pulpet i ja usiedlimy na
sprchniaym pniu, ignorujc niewielk grupk dziewczt, ktre zgromadziy si
wok, eby dopingowa druyny.
Obsypany piegami, wysoki rudzielec jako pierwszy podda pik lewitacji.
Bieg obok niej, prbujc sprawi, by zarwno on, jak i ona znaleli si poza
- Dowiedzieli si oczywicie o skoku na ciarwk - odpar Clancy. Trudno to byo przeoczy, zwaszcza po tym, jak poharatae tego kierowc.
- Naprawd musisz mi to wypomina?
- Powiniene by go tam zostawi, tak jak ci mwiem. Doceniam to, e
chcesz rozpowszechnia nasz symbol, ale nie moge go na przykad
wymalowa sprayem na ciarwce?
- Martwisz si tym, jak to wpynie na nasz wizerunek? - Gos Olivii by
peen irytacji.
- Kiedy ludzie dowiedz si o naszych krwawych metodach, trudno
bdzie ich przekona, e nie jestemy potworami - argumentowa Clancy. Wic prosz bardzo, propagujcie czer. Uywajcie naszego symbolu. Tylko,
bagam, rbcie to troch... subtelniej.
- Sub-co? - zapyta Hayes.
- Przepraszam, ale musimy koczy. Wyglda na to, e panujecie nad
sytuacj, a na mnie kto czeka - powiedzia Clancy. Oderwaam si od drzwi. Liv, zacznij planowa skok. Ja zajm si ludmi.
Cofnam si na schody, ale nie byo sensu udawa, e nie
podsuchiwaam. Kiedy drzwi si otworzyy, pojawia si w nich Olivia. Bya
wysoka i szczupa. Miaa dugie nogi, a jej opalone ciao a lnio.
Skinam gow, po czym przepuciam j i Hayesa na schodach. Olivia
bya pewnie moj rwieniczk, ale wydawaa si duo starsza. Wyobraaam
sobie, e tak wanie wygldaj dwudziestolatki. Kiedy znw podniosam
wzrok, umiechnity Clancy opiera si o futryn.
- Przysza. - Da mi znak, ebym wesza, i poprowadzi mnie do swojego
biurka. Usiadam na jednym z krzese i omiotam spojrzeniem drug cz
pokoju, odgrodzon zasonk.
Clancy zaj swoje miejsce za biurkiem i z umiechem buja si na
krzele.
- Dlaczego zmienia zdanie?
- Jest... tak jak mwie - wymamrotaam. - Zostao nas ju tak mao. - A
ja chciaabym wiedzie, co zrobi, by mc przebywa z ludmi, ktrych kocham,
nie obawiajc si, e wyma im siebie z pamici.
- W raportach Ligi czytaem, e nie mog znale adnego innego
Pomaraczowego poza tob i Martinem - powiedzia Clancy - a najwyraniej
wikszo Czerwonych zostaa zabita. Znajdujemy si na czele listy.
- Chyba tak - przyznaam. - Skd masz dostp do dokumentw Ligi? I
SSP? - Wskazaam doni na pokj. - Do tego wszystkiego?
- Mam wielu przyjaci - odpar Clancy po prostu, bbnic palcami o
biurko. - A mj ojciec pozwala mi dziaa, poniewa boi si skandalu, ktry z
pewnoci wybuchby, gdybym ujawni, e program rehabilitujcy ludzi takich
jak ty i ja to w rzeczywistoci bujda.
- Ty i ja - powtrzyam. Clancy przeczesa wosy doni.
23
To, e Clancy mia tak ogromn moc, nie oznaczao, e z niej korzysta.
Zdumiewajce byo to, e kto, kto potrafi wpywa na myli innych ludzi,
urodzi si z osobowoci, ktra w naturalny sposb ich do siebie przycigaa.
Zauwayam to, kiedy zaproponowa, e oprowadzi mnie po obozowisku.
Clancy pomacha do kilku ubranych na czarno nastolatkw
zgromadzonych wok paleniska. Jego obecno wzbudzia ogln ekscytacj.
Na twarzach mijanych przez nas dzieci pojawiay si umiechy i nie byo
nikogo, kto by do nas nie pomacha lub kto nie pozdrowiby nas choby
szybkim hej!.
- Czy jest kto, z kim rozmawiasz o tym, przez co przeszede? zapytaam.
Spojrza na mnie ktem oka, jakby moje pytanie go zaskoczyo.
Obserwowaam, jak wkada rce do kieszeni spodni, zgarbiony pod ciarem
myli.
- Zaufali mi - odpar, umiechajc si smutno. - Nie chc ich martwi.
Musz wierzy, e umiem o nich zadba, w przeciwnym wypadku nasz system
si zaamie.
No tak, nie mona byo zapomnie o systemie. Wymalowywanie symbolu
Psi na budynkach i wywieszanie go na gankach to jedno, ale co z praktyk?
Po raz pierwszy miaam okazj zobaczy to na wasne oczy, kiedy nagle
na naszej drodze wyrosa dziewczyna odpowiedzialna za ogrd i zadaa
ukarania trzech dzieciakw, ktre jej zdaniem krady owoce.
Gdy Clancy zacz rozmawia z nastolatkami, wystarczyy dwie sekundy,
bym zdaa sobie spraw, e ycie w East River nie byo oparte na surowych
zasadach. Clancy sam ocenia sytuacj, a wszyscy wok ufali jego
sprawiedliwemu osdowi.
Oskarenie pado na trzech Zielonych, ktrzy zaledwie kilka miesicy
temu ukoczyli nauk w Niedwiadkach. Dziewczyna zostawia ich w ogrodzie,
gdzie siedzieli na ziemi cicho jak trusie. Kady mia na sobie czarn koszul, ale
ich dinsy znajdoway si w rnych stadiach rozkadu. Stanam z boku, a
Clancy uklkn przed nimi, nie przejmujc si, e mokra ziemia plami jego
wyprasowane spodnie.
- Czy ukradlicie te owoce? - zapyta agodnie. - Prosz, powiedzcie
prawd.
Chopcy wymienili spojrzenia. Odpowiedzi podj si najwikszy z nich,
siedzcy porodku.
- Tak. Bardzo nam przykro.
Uniosam brwi.
- Dzikuj wam za szczero - odpar Clancy. - Mog spyta, dlaczego to
zrobilicie?
Clancy cign swoje ciemne brwi, ale nie puci mojej doni. Zamiast
tego opar drug do na kawaku dzielcej nas wolnej przestrzeni.
- Ale to byo jeszcze zanim powiedziaem ci o tym, co planuje dla ciebie
Liga - odpar. - W czym miabym ci pomc? Nie... Sam zgadn. Chodzi o to, co
wydarzyo si z twoimi rodzicami, prawda?
- O to, jak wymazaam siebie z ich pamici - potwierdziam. - O to, jak
sprawi, by to si wicej nie powtrzyo.
Clancy na krtk chwil zamkn oczy, a kiedy w kocu je otworzy,
wydaway si ciemniejsze ni dotd, niemal czarne. Zbliyam si do niego,
odbierajc promieniujc od niego mieszank smutku, poczucia winy i... czego
jeszcze.
- Chciabym ci w tym pomc - powiedzia - ale prawd mwic, nie
potrafi robi tego co ty. Nie wiem, jak ci pomc.
Nie wiem, jak ci pomc. Oczywicie. Oczywicie, e nie wiedzia. Martin
take by Pomaraczowy, ale jego umiejtnoci rniy si od moich.
Zastanawiaam si, dlaczego uznaam, e Uciekinier potrafi to samo co ja.
- Jeli... Jeli mi o tym opowiesz... Wyjanisz, jak to moe dziaa,
postaram si co wymyli.
To nie tak, e nie mogam o tym mwi. Po prostu nie chciaam. Nie w tej
chwili. Znaam si na tyle dobrze, e oczami wyobrani widziaam, jak
wypowiadam paczliwe sowa i przez zy prbuj znale jakie wyjanienie. Za
kadym razem, kiedy wracaam mylami do tego, co si stao, ogarniay mnie
wyczerpanie i rozpacz. Czuam si rwnie przestraszona i rozedrgana, jak
wtedy, gdy ta caa historia si wydarzya.
Spoglda na mnie spod ciemnych rzs, a na jego twarzy malowao si
zrozumienie. Masowa mj nadgarstek w miejscu, gdzie wyczuwalne byo ttno.
- Rozumiem, to tak jak z Benjaminem. Powinienem by si tego
spodziewa, przepraszam. - Widzc, e nie rozumiem, wyjani: - Benjamin by
moim starym nauczycielem, jeszcze zanim... C, jeszcze zanim rozptao si to
cae pieko. Umar, i kiedy byem bardzo may, ale nadal nie mog o tym
rozmawia. Za bardzo boli. - Kcik jego ust unis si do gry w smutnym
umiechu. - Ale moe nie musisz mi niczego mwi. Moemy sprbowa
czego innego.
- Czego?
- Teraz to ty postaraj si mnie zablokowa. Tak bdzie ci atwiej.
- Dlaczego tak mwisz?
- Poniewa nie jeste do bezwzgldna, eby zastosowa dobr
ofensyw. Wierz mi, to komplement. - Poczeka, a si umiechn, a nastpnie
doda: - Ale bardzo si pilnujesz. Przed nikim si nie odsaniasz. Czasem
zupenie nie mona ci rozszyfrowa.
- Nie robi tego specjalnie - przerwaam mu. Clancy machn rk.
- To nic zego - powiedzia. - A wrcz przeciwnie. Moe ci to bardzo
pomc.
Zostalimy tylko my, odezwa si cichy gosik w mojej gowie. Tylko nas
dwoje.
cisnam jego donie.
- Wiem.
Wydawao mi si, e popad w zamylenie, spogldajc w drugi kt
pokoju, na komputer i telewizor. W jego oczach pojawi si smutek, prawdziwy
bl, ktry jednak szybko znikn, zastpiony typow dla niego pewnoci siebie.
- Gotowa? Skinam gow.
- Naprawd si staram. Prosz, bagam, nie rezygnuj ze mnie.
Byam zaskoczona, kiedy puci moje donie. Zdumiona czuam, jak jego
rce sun po moich nagich ramionach. Nie powstrzymaam go. Taki wanie by
Clancy i zaczynaam si tego uczy. Przy nim nie musiaam si obawia, e co
mu zrobi. Nie musiaam wznosi kolejnych murw, eby powstrzyma
apczywe palce mojego umysu, poniewa on potrafi mnie powstrzyma przed
wnikniciem do jego gowy.
Ale Liam? By dla mnie kim niezwykle cennym: kim, kogo mogabym
straci, gdybym zrobia jeden niewaciwy krok. Kim, z kim nie mogam by,
jeszcze nie teraz - nie pki byam tym, kim byam.
Clancy nachyli si do mnie, eby zabra si do pracy. Ja take si
pochyliam, opierajc si o jego pier. By ciepy i pachnia igliwiem, starymi
ksikami i tysicem moliwoci, o ktrych jeszcze nie miaam pojcia.
Za pierwszym razem nie udao mi si go zablokowa - nie udao mi si to
nawet za pitym razem. Dopiero po trzech dniach, kiedy obejrza ju niemal
kade enujce wspomnienie, jakie skrywao si w mojej pamici, zdoaam si
przed nim obroni.
- Musisz zagbi si w mylach - powiedzia. - Pomyl o czym, czego
nie chciaaby nikomu zdradzi. To wanie te wspomnienia obudz twoje
najsilniejsze mechanizmy obronne.
Widzia ju wszystko. Ten chopak tak dokadnie zgbia mj mzg, e
rwnie dobrze mgby by neurochirurgiem. Za kadym razem, kiedy
przywoywaam jakie wspomnienie lub myl i prbowaam otoczy je
niewidzialnym murem, kruszy go, jak gdyby ciana zrobiona bya z pergaminu.
By jednak cierpliwy.
- Uda ci si - powtarza. - Wiem, e ci si uda. Potrafisz wicej, ni ci si
wydaje.
Tak dugo wierci mi dziur w brzuchu, e w kocu przywoaam co, co
chciaam ochroni.
- Czy to musi by wspomnienie? - zapytaam. Zastanowi si.
- Moe powinna sprbowa czego innego. Moe to by jakie
wyobraenie. - Albo mi si wydawao, albo jego twarz rzeczywicie zbliya si
do mojej. - Co, czego pragniesz... A moe kto?
24
Nie wiem, jak dugo tam staam, wpatrujc si w jego do. Poczuam
pieczenie ci, ktra uwiza mi w gardle niczym krzyk. O Boe, nie,
pomylaam i zrobiam krok w ty. Nie, nie, nie...
- Wygldasz zupenie jak moja przyjacika Ruby, ale nie widziaem jej
ju od tak dawna, e... - urwa. - Nie mw, e mj art by a tak beznadziejny!
Odwrciam si i ukryam twarz w rczniku, tak by nie widzia moich ez.
- Ruby? - Zawin mi swj rcznik wok talii i przycign mnie do
siebie. - W ten sposb Liam Stewart chcia powiedzie: Cze, sonko,
strasznie za tob tskniem. O rany, czy to byo a tak beznadziejne, eby
zalewa si zami?
Przygadzi moje wosy.
- Dobra, do tego... - Pochyli si i zanim zdoaam go powstrzyma,
zarzuci mnie sobie na rami.
Puci mnie dopiero wtedy, gdy znalelimy si z powrotem w chacie
numer osiemnacie, gdzie posadzi mnie na skadanym materacu, ktry
dzieliam z Zu. Wczeniej zatrzyma si jeszcze przy swoim ku i zabra z
niego koc.
- Nie jest mi zimno - powiedziaam, kiedy mnie nim owin.
- Wic dlaczego drysz? - Usiad obok mnie. Wtuliam twarz w jego szyj
i wdychaam jego czysty leny zapach.
- Jestem po prostu na siebie wkurzona - wyjaniam, kiedy odzyskaam
gos. - Powiedziaam Pulpetowi, e zapytam Clancyego, czy pozwoli mu
skorzysta z komputera, ale zupenie wyleciao mi to z gowy.
- Hmm... - Liam zacz rozpltywa moje mokre wosy. - Mam wraenie,
e on nie gniewa si na ciebie, tylko na mnie za to, e nas tu trzymam. To tylko
potguje jego strach, e nie wrcimy do domu.
- Jak mu to wynagrodzi?
- Mogaby zapyta o ten komputer - odpar, ujmujc moj do. Chocia nadal nie rozumiem, dlaczego akurat ty miaaby o to prosi. Strasznie
dawno si nie widzielimy.
- To prawda - stwierdziam. - Ty zawsze jeste na warcie.
Zamia si.
- auj, e nie siedzisz ze mn na tym drzewie. Jest mi do samotnie.
- Powiedz, co robisz caymi nocami - poprosiam. - Rozmawiae ju z
kim o wyzwoleniu obozw?
- Wspomniaem o tym kilku chopakom z mojego patrolu i Olivii, ktra
prbuje nas umwi w tej sprawie z Clancym. Myl, e...
- Clance powiedzia, e najtrudniej jest strzec zachodniej bramy obozu oznajmiam, przekrcajc si tak, by na niego spojrze. - Uwaasz na siebie,
prawda?
25
Nie powinno mnie byo dziwi, e Liam znw bez reszty powici si
patrolowaniu obozowiska, ale to pozostali czonkowie stray musieli go
zachca, by wrci do pomysu wyzwolenia obozw. Wielokrotnie
towarzyszyam mu, kiedy wraz z Oliyi rozwaa moliwe sposoby na
przedarcie si przez system obronny obozw, i od czasu do czasu podrzucaam
im jaki pomys na to, jak przedstawi ich plan Clancyemu.
Entuzjazm, a zwaszcza ten rodzaj entuzjazmu, ktry cechowa Liama,
bywa zaraliwy. Zdarzay si noce, kiedy po prostu siadaam wygodnie i
obserwowaam, jak opowiada o czym z oywieniem. Gestykulowa przy tym,
jak gdyby chcia uformowa swoje pomysy z powietrza, tak by atwiej nam
byo je zrozumie. W jego sowach krya si niesabnca wiara, ktra wyranie
udzielaa si take pozostaym. Pod koniec pierwszego tygodnia
zainteresowanie jego planem wzroso do tego stopnia, e musielimy przenie
nasze spotkania w okolice paleniska. Wok Liama zawsze krcia si wierna
paczka dzieciakw, ktre korzystay z okazji, by poprosi go o rad.
Pulpetowi i mnie trudniej byo wrci do dawnego trybu ycia.
Przebaczy mi, pewnie dlatego, e ludzie nieszczliwi czsto nie potrafi
poradzi sobie ze swoim cierpieniem w samotnoci. Nie wrci ju do pracy w
ogrodzie, ale okazao si, e ta despotyczna dziewczyna jednak na niego nie
doniosa.
Znw zaczam uczestniczy w lekcjach z Clancym. A przynajmniej
prbowaam.
- O czym dzi tak mylisz?
C, z pewnoci nie o tym, jak wnikn do jego umysu. Nie udao mi
si nawet do niego zajrze.
- Poka mi swoje myli - powiedzia, kiedy otworzyam usta. - Nie chc o
nich sysze. Chc je zobaczy.
Podniosam wzrok z podogi, na ktrej powstaa kaua soca. Jego blask
wlewa si do pomieszczenia przez okno. Clancy spojrza na mnie z irytacj,
ktr widziaam u niego tylko raz, gdy okazao si, e jeden z pozostaych w
obozowisku tych nie potrafi naprawi zepsutych pralek.
Nigdy wczeniej tak na mnie nie patrzy.
Zamknam oczy i znw signam po jego do, po czym przywoaam
wspomnienie plecaka Zu znikajcego w gstwinie drzew. W cigu kilku
ostatnich tygodni coraz mniej naszych rozmw odbywao si za pomoc sw.
Kiedy chcielimy sobie co powiedzie, dzielilimy si tym na swj sposb mwilimy wasnym jzykiem.
Dzi jednak byo inaczej. Jego umys rwnie dobrze mg by zalany
betonem, a mj zrobiony z galaretki.
26
Z gbokiego snu wyrwao mnie ostre pikanie komputera. Z trudem
uniosam powieki. Pokj pogrony by w mroku.
Moje ciao byo ociae i chocia kto zdj ze mnie sweter, koszula
przykleia mi si do pokrytej cienk warstewk potu skry Gdybym bya sama,
mogabym zdj koszul lub przynajmniej cign dinsy, tak by moje ciao
mogo odetchn, ale wiedziaam, e nie wolno mi tego zrobi. Wci
przebywaam w jego pokoju, wic on take musia tu by.
Na komodzie z ciemnego drewna palia si lampa, a przez okno dobiegay
mnie gosy dzieciakw zgromadzonych wok paleniska. Czyby nadszed ju
wieczr? Na myl o tym przeszed mnie lodowaty dreszcz, a moje serce zaczo
wybija podszyty panik rytm.
Dwik dochodzcy z telewizora zaguszy skrzypienie starego materaca.
Przez chwil suchaam jedynie barytonu prezydenta Graya, ktry wygasza
wieczorn odezw do narodu. Moje nogi ockny si ze snu jako ostatnie.
... zapewni was, e tylko w tym roku stopa bezrobocia spada z
trzydziestu do dwudziestu dwch procent. Daj wam sowo, e mnie uda si to,
co nie uda si rzdowi uzurpatorw. Chocia chcieliby was przekona, i
odgrywaj jakkolwiek rol na wiatowej scenie politycznej, ledwo panuj nad
swoj organizacj terrorystyczn - Lig Dzieci...
Telewizor zgas. Kroki.
- Obudzia si?
- Tak - wyszeptaam. Drapao mnie w gardle, a mj jzyk by spuchnity.
Kiedy Clancy usiad obok mnie, materac lekko si ugi. Opanowaam
grymas.
- Co si stao? - zapytaam. Dochodzce z dou dwiki przybray na sile i
upay mi w gowie.
- Zemdlaa - wyjani. - Nie wiedziaem... Nie powinienem by tak na
ciebie naciska.
Uniosam si na okciu, bezskutecznie prbujc mu si wyrwa.
Wpatrywaam si w jego wargi i poyskujce pomidzy nimi nienobiae zby.
Czy ja to sobie wyobraziam, czy on...
cisno mnie w odku.
- Dowiedziae si czego? Czy twoja teoria si sprawdzia?
Clancy opar si o wezgowie. Jego twarz przybraa nieodgadniony wyraz.
- Nie. - Znw wsta i zacz si przechadza pomidzy oknem a bia
kotar. Mj wzrok pad na podog po drugiej stronie pokoju i nie zdziwiam
si, kiedy zauwayam, e skpana jest w niebieskiej powiacie bijcej od
laptopa. - Nie. Wci o tym myl. Wydawao mi si, e by moe wymazaa
im pami specjalnie, poniewa bya za lub zmartwiona, ale przecie nie
wymazaa im wszystkich wspomnie, tylko te, w ktrych... bya ty. No i
uspokoi, ale nie mogam zosta tutaj. Wszyscy zaraz wypytywaliby mnie o to,
co si stao. Musiaam zaszy si gdzie w samotnoci.
Cofnam si zaledwie o kilka krokw i natychmiast wpadam na Mikea.
- Hej, tu jeste! - Wosy mia cignite w kucyk, a gow obwizan
czarn bandan. Wok niego unosia si wo benzyny i czego metalicznego. Ruby? Wszystko w porzdku?
Rzuciam si przed siebie, mijajc biuro i wbiegajc na ciek
prowadzc w stron chat. W kocu wydawao mi si, e znalazam si na
drodze, ktr odprowadzalimy Zu, ale okazao si, e by to jeden z bocznych
szlakw, zaronity chwastami chostajcymi mnie po odsonitej skrze.
Idealnie. Wok nie byo nikogo, a tylko na tym mi zaleao.
Szam przed siebie tak dugo, a nie dostrzegaam ju blasku bijcego od
ogniska. Raz po raz chwytaam palcami materia T-shirtu, prbujc odklei go
od skry. Przesycony by woni jego pokoju. Pachnia igliwiem, przyprawami
korzennymi i rozkadajcymi si starociami. cignam go przez gow i
odrzuciam tak daleko, jak potrafiam, ale nadal - nadal! - czuam ten zapach.
By wszdzie: na moich doniach, dinsach, staniku. Powinnam bya pobiec
prosto do jeziora albo pod prysznic. Powinnam bya zmy z siebie jego jad.
Uspokj si, powtarzaam sobie. Uspokj si! Nie wiedziaam jednak, co
waciwie czuj. Na pewno zo - zo, e mnie okama i e daam si na to
nabra. Obrzydzenie na myl o jego dotyku. Na myl o tym, e wnikn w kady
por mojej skry. Ale byo co jeszcze. Bl, ktry narodzi si gdzie w gbi,
pcznia i przeksztaca si, zamieniajc moje serce w kamie.
Liam sta tu przede mn, a mimo to nigdy w yciu nie czuam si tak
samotna.
- Ruby? - W tym wietle jego wosy wydaway si srebrzyste. Jak zwykle
zmierzwione, lekko si krciy. Nie mogam si przed nim ukry. Nigdy mi si
to nie udawao. - Mike po mnie przyszed - powiedzia, robic ostrony krok w
moj stron. Trzyma przed sob wycignite rce, jakby prbowa udobrucha
dzikie zwierz. - Co ty tu robisz? Co si dzieje?
- Zostaw mnie, prosz - bagaam. - Potrzebuj chwili samotnoci.
Nadal szed w moj stron.
- Prosz! - krzyknam. - Odejd!
- Nigdzie nie pjd, dopki nie powiesz mi, co si dzieje! - odpar Liam.
Przyjrza mi si dokadnie i przekn lin z tak wielkim trudem, e
podskoczya mu grdyka. - Gdzie bya dzi rano? Czy co si stao? Pulpet
powiedzia, e znikna na cay dzie, a teraz jeste tutaj... w takim stanie...
Czy on ci co zrobi?
Odwrciam wzrok.
- Nie zrobi nic, o co sama bym si nie prosia.
Liam cofn si o kilka krokw, dajc mi wicej przestrzeni.
- Nie wierz ci. Ani troch - oznajmi ze spokojem. - Jeli chcesz si mnie
pozby, bdziesz musiaa wymyli co lepszego.
rytm. Jego ciao rozlunio si pod dotykiem moich doni. Dra, kiedy
muskaam jego skr. Wdychanie jego zapachu mi nie wystarczyo - chciaam
go wcign gboko do puc - wo jego skrzanej kurtki i dymu, jego sodycz.
Czuam, jak jego palce muskaj moje nagie ebra. Liam przycign mnie do
siebie, stajc tak, by jego nogi obejmoway moje.
Balansowaam na palcach, czujc, e ziemia usuwa mi si spod stp,
kiedy jego wargi przesuway si po moich policzkach i uchwie, a po szyj,
gdzie pulsowao moje ttno. Wydawa si tak pewny siebie, jakby ju dawno
sobie to wszystko zaplanowa.
Nie zauwayam chwili, w ktrej straciam nad sob kontrol. Nawet
gdybym to poczua, byam tak pochonita naszymi pocaunkami, e nie
potrafiam sobie wyobrazi, i mogabym si wycofa, oderwa si od jego
ciepej skry i tej chwili. Dotyka mnie lekko, z namaszczeniem gadzc moj
skr, jednak gdy tylko jego wargi znw odnalazy moje, w moim umyle
zrodzia si myl, ktra wyrwaa mnie ze sodkiego transu.
Mj umys zalao wspomnienie twarzy Clancyego, ktry nachyla si, by
zrobi to samo, co wanie robi Liam. Ogarno mnie ca, tak niestrudzenie
przedzierajc si przez moje myli, e nie mogam go ju duej ignorowa.
Zobaczyam je wyranie, jakby wypalone byo nie w mojej, tylko w czyjej
pamici.
Wtedy zrozumiaam, e Liam take to widzi.
Jak, jak, jak? Przecie to niemoliwe! Wspomnienia wpyway do mojej
gowy, a nie z niej wypyway!
Poczuam, jak Liam nieruchomieje, a potem si ode mnie odrywa. Kiedy
spojrzaam mu w twarz, byam ju pewna, e on take to zobaczy.
Wziam gboki oddech.
- O Boe, tak mi przykro. Ja... nie chciaam. On...
Liam zapa mnie za nadgarstek, przycign do siebie i obj moj twarz
domi. Kiedy odgarnia mi wosy, zastanawiaam si, ktre z nas goniej
oddycha. Prbowaam si mu wyrwa, zawstydzona tym, co widzia. Baam si
tego, co o mnie pomyli.
Kiedy Liam przemwi, jego ton by opanowany.
- Co on ci zrobi?
- Nic...
- Nie kam - baga. - Prosz, nie okamuj mnie. Czuem to... Cae moje
ciao. Boe, miaem wraenie, e zamieni ci w kamie. Baa si. Czuem twj
strach!
Zanurzy palce w moich wosach i przycign moj twarz.
- On... - zaczam - poprosi, by mg zajrze do moich wspomnie, a ja
mu na to pozwoliam, ale kiedy prbowaam si wyrwa... Nie mogam uciec,
nie mogam si ruszy, a potem straciam przytomno. Nie wiem, co on zrobi,
ale to bolao... Tak strasznie mnie bolao.
- Cholera - dobieg mnie gos Pulpeta, ale byam w tak wielkim szoku, e
potrafiam jedynie stan obok Liama i w milczeniu patrze na Clancyego,
Hayesa oraz grup chopakw ze stray tarasujcych jedyn drog ucieczki.
27
Przez chwil nikt si nie poruszy.
Teraz, kiedy okolic rozwietlay latarki, rozpoznawaam to miejsce.
Widziaam je ju kiedy na komputerze Clancyego. To tu kilka dni temu owcy
nagrd prbowali si przedrze przez druciane ogrodzenie obozu i to tu Hayes
si nimi zaj. Wygldao na to, e teraz z chci zajmie si take nami.
Reszta chopcw staa w miejscu, gdzie zaczynaa si metalowa siatka
otaczajca teren obozu. Clancy znajdowa si porodku i wyglda
zdecydowanie porzdniej ni kilka godzin temu.
- Chyba musimy pogada - oznajmi uprzejmym tonem. - Mam wraenie,
e zaraz wydarzy si co niebezpiecznego.
- Opuszczamy obozowisko - powiedzia Liam. Sycha byo, e ledwo
panuje nad zoci. - Nie chcemy adnych kopotw.
- Nie moecie tak po prostu odej. - Hayes przepchn si na czoo grupy
i stan u boku Clancyego. Wyglda tak, jakby lada chwila mia przystpi do
ataku. - Mamy tu swj system, a wy nie zapracowalicie jeszcze na to, eby
odej.
Gdy tylko wypowiedzia te sowa, na ciece usyszelimy kroki, a zza
suchych zaroli oddzielajcych nas od szerszej drogi dobiegy gosy. Pierwsza
pojawia si Oliyia, a za ni Mike oraz czworo innych nastolatkw, z ktrymi
Liam przez ostatni miesic peni wart. Zareagowali tak samo jak my najpierw skrzywili si, olepieni ostrym wiatem, a kiedy ich wzrok si do
niego przyzwyczai, na ich twarzach odmalowao si zdumienie.
- Co si tu dzieje? - zapytaa Olivia, ktra przedara si przez grup
ubranych na czarno dzieciakw i zatrzymaa przed Clancym. - Dlaczego nie
wezwae mnie przez radio?
- Hayes i ja mamy wszystko pod kontrol. - Clancy skrzyowa ramiona
na piersi. - Powinnicie wraca na swoje stanowiska.
- Dopki nie wyjanisz, co si tu dzieje, nie rusz si ani na krok. Zwrcia si w nasz stron, a jej wzrok pad na nasze plecaki. - Odchodzicie?
- Lee - rzuci Mike, ktry nagle zrozumia, co si dzieje. - Co wy robicie?
- Wyglda na to, e Liam Stewart szykuje kolejn ucieczk - oznajmi
Clancy - albo przynajmniej prbuje. Mam wraenie, e jego akcja zakoczy si
takim samym sukcesem jak poprzednia.
- Id do diaba! - przerwaam mu, chwytajc Liama za rk, by
uniemoliwi mu zaatakowanie Clancyego. Trzs si ze zoci, ale nie
mielimy z nimi szans. Czy on nie zdawa sobie z tego sprawy?
- Ruby - powiedzia cicho Clancy, tym samym tonem, ktrym przemawia
do mnie, kiedy jeszcze mylaam, e si przyjanimy. - Czy moemy chocia o
tym porozmawia?
Tak, usyszaam cichy gos. Czy tak nie bdzie najlepiej? Czuam, jak mj
gniew sabnie, z pocztku powoli, a potem coraz to szybciej. Puciam do
Liama. Nagle miaam wraenie, e to naprawd najlepsze, a waciwie jedyne
wyjcie z tej caej sytuacji. Wczeniej byam wcieka i bardzo si baam, ale to
w kocu by Clancy.
Clancy.
Zrobiam krok w jego stron. Czuam, e jego umiech mnie przyciga.
Przecie... mogam mu wybaczy. To byoby takie proste. Przy nim wszystko
byo prostsze. Moje stopy poruszay si niezalenie od mojej woli, jakby
doskonale wiedziay, w ktr stron powinnam i.
Jednak ani Liam, ani Pulpet nie zamierzali mi na to pozwoli. Czuam, jak
Pulpet apie mnie za plecak. Kiedy tylko Liam stan przede mn, straciam
Clancyego z oczu i nie pamitaam ju, dlaczego tak bardzo chciaam do niego
podej i wrci z nim do obozowiska.
- Przesta! - wrzasn Liam. - Cokolwiek robisz, przesta!
- Przecie on nic... - zacz Mike, spogldajc to na Clancyego, to na
Olivi. Widziaam j za plecami Liama. Miaa ponur min. Tu za nimi
dostrzegam niepewne twarze czonkw grupy patrolowej, do ktrej nalea
Liam.
- Przecie nic nie robi - odpar Clancy lodowato. - To ty jeste zazdrosny
o to, co mnie z ni czy.
Zgromadzeni wok niego chopcy zgodnie pokiwali gowami. Ich twarze
byy dziwnie pozbawione wyrazu.
- To ty prbujesz zama zasady - mwi dalej. - Poniewa takie s
zasady, prawda, Liv? Jeli chcesz odej, musisz mnie poprosi o pozwolenie,
prawda?
Olivia zawahaa si, ale pokiwaa gow.
Liam wolno opuci wycignit rk. cign brwi i zdawa si nachyla
gow w stron Clancyego, jakby sysza co, czego reszta z nas nie moga
dosysze. Czuam, jak jego ramiona si rozluniaj. Zrobi krok w ty, a
nastpnie odsun si ode mnie, przykadajc rk do czoa.
- Przepraszam... Ja po prostu... Nie chciaem...
- Przecie jeste tu szczliwy, prawda? - zapyta Clancy uprzejmie. Znw moesz si tak czu. Tu obowizuj pewne zasady. Teraz ju je znasz i
ponownie ich nie zamiesz, prawda?
- Tak - odpar Liam zachrypnitym gosem. Wpatrywa si we mnie, ale
jego oczy byy zasnute mgiek, ktr natychmiast rozpoznaam. Pulpet chyba
take to widzia. Zmruy oczy i wbi w Clancyego wzrok peen furii.
- Powiem ci, co myl o tych twoich pieprzonych zasadach - powiedzia
gosem penym jadu, przeciskajc si obok Liama. - Siedzisz sobie w tym
swoim pokoiku i udajesz, e kierujesz si dobrem innych, podczas gdy sam nic
nie robisz. Nie wiem, czy jeste rozpuszczonym maminsynkiem, czy nie chcesz
zabrudzi sobie tych alabastrowych rczek, ale to wszystko jest jedn wielk
ciem. Jeste pieprzonym dupkiem, a ja nie dam si na to nabra.
Zimne spojrzenie Clancyego przenioso si na Pulpeta, ale ten
kontynuowa.
- Wci powtarzasz tylko, e wszyscy jestemy rwni, ale sam ani przez
chwil w to nie wierzye, prawda? Nie pozwalasz nikomu skontaktowa si z
rodzicami i nic ci nie obchodz dzieciaki uwizione w obozach, ktre zaoy
twj ojciec. Kiedy czonkowie druyny patrolowej przyszli z tym do ciebie, nie
chciae ich nawet wysucha. Chciabym wic wiedzie, dlaczego nie moemy
opuci obozowiska?
Pulpet zrobi kolejny krok do przodu, a Clancy nie zdy si nawet
odezwa.
- Jaki jest cel tego caego East River? Poza tym, e siedzisz tu sobie i
wmawiasz ludziom, jaki to jeste cudowny, bawic si nimi i ich uczuciami.
Wiem, co zrobie Ruby!
Pozostali milczeli, ale im duej Pulpet mwi, tym klarowniejsze staway
si ich spojrzenia. Kiedy Mike otrzsn si spod wpywu Clancyego, spoglda
na niego tak, jakby mia zwymiotowa. Reszta dzieciakw rozgldaa si dokoa
nerwowo i niepewnie.
W czasie tyrady Pulpeta Clancy sta nieruchomo, ale teraz nachyli si do
niego, jakby mia wyjawi mu szeptem jak tajemnic. Kiedy si jednak
odezwa, mwi tak gono, e wszyscy go syszeli.
- Bawiem si nie tylko jej uczuciami. - Spojrza na Liama. - Prawda,
Stewart?
Twarz Liama zalaa szkaratna plama furii i natychmiast zorientowaam
si, jak wizj umieci Clancy w jego umyle.
- Nie! - krzyknam, ale byo ju na to za pno.
To, co nastpio potem, zdarzyo si tak szybko, e poowa
zgromadzonych wok dzieciakw pewnie w ogle tego nie zauwaya. Liam
unis pi, gotw wymierzy cios w aroganck twarz Clancyego, ale jego
rka zatrzymaa si na wysokoci jego ramienia. Cae jego ciao - kady
misie, staw i cigno - napryo si, jakby wanie przeszy je prd. Liam
zamar i po chwili by ju na ziemi, a Hayes okada go piciami.
- Przesta! - bagaam, wyrywajc si z ucisku Pulpeta. Wiedziaam, co
Clancy mu zrobi. Wiedziaam, dlaczego nie mg nawet unie rk, eby
zasoni twarz. Kiedy zobaczyam krew rozbryzgujc si po ziemi, poczuam,
e duej ju tego nie znios.
Inni czuli chyba podobnie.
- Clance - usyszaam gos Olivii - wystarczy. Dopie swego. Hayes!
Przecie ty go zabijesz!
Hayes wymierza mu cios za ciosem, a jego pici spaday na kad cz
ciaa Liama, jak gdyby prbowa wyla na niego ca swoj furi. Przesta
dopiero, kiedy Clancy pooy mu rk na ramieniu, a nawet wtedy wymierzy
si upewni, e Hayes nie wybi mu zbw, ale jego uchwa bya zbyt wraliwa,
ebym moga jej dotkn. Nachyliam si i przycisnam wargi do miejsc, po
ktrych wczeniej bdziy moje palce.
- Nie rb tego - powiedzia, minimalnie otwierajc jedno oko - jeli
naprawd tego nie chcesz.
- Nie powiniene by go atakowa.
- Musiaem - wykrztusi.
- Zabij go - powiedziaam, czujc, jak ronie we mnie gniew. Zamorduj.
Liam zamia si cicho.
- Oto i ona... Caa Ruby.
- Wydostan ci std - obiecaam. - Ciebie i Pulpeta. Porozmawiam z
Clancym i...
- Nie - odpar. - Przesta. Tylko pogorszysz sytuacj.
- Przecie gorzej ju by nie moe! - powiedziaam. - To moja wina.
Wszystko zepsuam.
- Boe... - Pokrci gow, a przez jego usta przemkno co w rodzaju
umiechu. - Przy tobie jestem tak szczliwy, e czasem zapominam o tym, eby
oddycha. Kiedy na ciebie patrz, ciska mnie w piersi... i potrafi myle tylko
o tym, jak bardzo pragn ci pocaowa. - Wypuci drcy oddech. - Wic nie
mw, e mnie std wydostaniesz, poniewa bez ciebie nigdzie si nie ruszam.
- Nie mog jecha z tob. Nie chc ci naraa na tak wielkie
niebezpieczestwo.
- Bzdura - rzuci. - Nie ma dla mnie wikszej tortury ni bycie z dala od
ciebie.
- Nie rozumiesz...
- Wic mi wytumacz - odpar Liam. - Ruby, podaj mi chocia jeden
powd, dla ktrego nie moemy by razem, a ja podam ci sto argumentw
dowodzcych czego zupenie przeciwnego. Moemy pojecha, gdzie tylko
zechcesz. Nie przypominam twoich rodzicw. Nigdy ci nie porzuc.
- Oni mnie nie porzucili. To, co im si stao, byo moj win. - Ten dugo
skrywany sekret dosownie sam wyrwa mi si z ust i nie byam pewna, czy
moje wyznanie bardziej zaskoczyo mnie czyjego.
Liam umilk, czekajc na dalszy cig mojej opowieci. Zdaam sobie
spraw, e wanie nadszed moment, w ktrym miaam go straci na zawsze.
Potrafiam myle tylko o tym, jak bardzo auj tego, e nie pocaowaam go
ten jeden ostatni raz, zanim zacznie si mnie ba.
Oparam gow na poduszce tu obok niego. Szeptem - bo brakowao mi
odwagi, eby zrobi to goniej - opowiedziaam mu o tym, jak w noc przed
moimi dziesitymi urodzinami pooyam si spa i jak obudziam si pewna, e
na stole zastan tradycyjne urodzinowe naleniki. Opowiedziaam mu o tym, jak
zamknito mnie w garau niczym dzikie zwierz. Kiedy skoczyam,
28
Pulpet wrci kilka minut po tym, jak Liam zapad w niespokojny sen.
Lee przebudzi si, kiedy zaczlimy oczyszcza jego rany, i poczuwszy
pieczenie rodka odkaajcego, chwyci mnie za nadgarstek. Kiedy ucisk jego
doni zela i zobaczyam, e jego powieki znw si zamykaj, wypuciam w
kocu wstrzymywany oddech.
- Bdzie y - powiedzia Pulpet, widzc moj min. Pakowa reszt
rodkw do mojego plecaka. - Rano obudzi si z cholernym blem gowy, ale
bdzie y.
Spalimy na zmian, a przynajmniej udawalimy, e pimy. W moim ciele
szalaa niespokojna, niespoyta energia. Syszaam, jak Pulpet mamrocze co
pod nosem, jakby prbowa zrozumie to, co wydarzyo si tej nocy.
Kiedy usyszelimy odgos krokw na betonowych schodkach naszej
chaty, przestalimy udawa.
- Lizzie... - powiedzia jeden z chopcw stojcych na warcie. - Czy ty...
Przepchna si pomidzy nimi i tak gwatownie otworzya drzwi, e
uderzyy w cian. Liam si przebudzi, bardziej zdezorientowany ni wczeniej.
- Ruby! - Lizzie zwrcia si do mnie. Bya blada jak ciana, a wosy
wpltay jej si w niezliczone kolczyki, jednak dopiero kiedy zobaczyam krew
na jej doniach, zamaram. - Clancy... - szepna, chwytajc mnie za rami. On... upad na ziemi! Dosta konwulsji i krwotoku. Nie wiedziaam, co robi.
Kaza mi po ciebie i. Powiedzia, e bdziesz wiedziaa, co si dzieje... Ruby,
prosz! Prosz, pom mi!
Patrzyam na jej umazane krwi rce.
- To podstp - wycharcza Liam z materaca. - Ruby, nawet o tym nie
myl...
- Jeli naprawd jest ranny, to ja powinienem i - powiedzia Pulpet do
Lizzie.
- Ruby! - krzykna, jakby nie widziaa, e stoj tu obok. - Tam jest tyle
krwi... Ruby, prosz, bagam, musisz mu pomc!
On chyba naprawd mia mnie za idiotk. A moe po prostu sdzi, e
mia na mnie a taki wpyw, e zapomn, co zrobi Liamowi, i przybiegn mu
na pomoc? Potrzsnam gow, czujc ogarniajc mnie zo. Zbyt niedojrzaa
i saba, by uywa swoich umiejtnoci?
To si jeszcze okae.
Liam podcign si na materacu i usiad.
- Wiesz, jaki on jest - ostrzega mnie. - Nie rb tego...
- Zaprowad mnie do niego - powiedziaam, nie zwaajc na protesty
Pulpeta. Odwrciam si w jego stron. - Musisz zosta z Liamem! - Musisz si
nim opiekowa, boja nie mog. - Wszystkim si zajm.
krawat, ktry zwisa mu z szyi w ten sam sposb, w jaki krew skapywaa z
brody Lizzie.
- Po prostu przez chwil ci tu potrzymam - powiedzia - a potem
moemy i.
- Niby gdzie? - Mj wzrok pad na pk za jego gow, pen
metalowych yek i misek.
- Gdzie tylko bdziesz chciaa - odpar. - Czy nie to obieca ci ten twj
Niebieski?
Prbowaam zachowa spokj, ale sposb, w jaki wycedzi sowo
Niebieski, rozogni tylko tlc si we mnie zo. Nie wiem, czy Lizzie
wyczua nag zmian w moim nastroju, ale Clancy z pewnoci j zauway.
Umiecha si tym swoim idealnym Grayowskim umiechem - tym samym,
ktry widziaam na kadej cianie w Thurmond.
Dobrze, niech myli, e jestem bezbronna. Niech myli, e nic mu nie
grozi. Ani si obejrzy, a bdzie lea na ziemi, nie pamitajc nawet, jak si
nazywa.
- Masz jak lepsz ofert? - zapytaam.
- A co, jeli mam?
- Jako trudno mi w to uwierzy - odparam i zbliyam si do niego,
prbujc odwrci jego uwag - zwaszcza e mj los wcale ci nie obchodzi.
Gdybym to ja ci potrzebowaa, z pewnoci nie przybiegby mi z pomoc.
Moe si myl?
Wzruszy ramionami.
- Powiedzmy e przyszedbym ci z pomoc.
- Prosz, pu Lizzie - powiedziaam. Przeraao mnie jej zachowanie.
Bya jak dziecko. Co takiego byo w Pomaraczowych e zmieniali si w takie
monstra?
- Dlaczego? Jeli tu zostanie, niczego nie sprbujesz z obawy, e stanie jej
si krzywda. - Powiedzia to tak obojtnie, e byam' pewna, i artuje.
- Skd ta pewno? - Miaam nadziej, e mj gos brzmi pewniej, nimi
si wydawao. - Nie znam jej zbyt dobrze.
- Widziaem twoje wspomnienia. Psychiatrzy takich jak ty nazywaj
nadmiernie empatycznymi. Nie zrobisz nic, co mogoby oznacza zranienie
innych, a ju na pewno nie zrobisz tego celowo.
Powiedzia to tak pewnie, e na widok szoku, ktry odmalowa si na jego
twarzy, kiedy si na niego rzuciam, poczuam prawdziw satysfakcj. Chocia
ten jeden raz nie przewidzia mojej reakcji i nie zastosowa na mnie tych swoich
sztuczek. Jkn z blu, kiedy wbiam mu paznokcie w twarz.
Natychmiast poczuam rodzce si pomidzy nami silne poczenie.
Miaam wraenie, e po czci mia racj. Musiaam chcie uy swoich
umiejtnoci. Musiaam chcie przej nad nimi kontrol. A teraz naprawd
tego pragnam. Chciaam rozedrze jego mzg na strzpy.
Nie mogam zamkn powiek. Czuam, jak suche powietrze pali mnie w
oczy, a po chwili miaam wraenie, e powietrze take ponie. Przez otwarte
okna wpad do rodka zapach dymu, a za nim dwik karabinw, krzyki i
odgosy walki. Wyobraaam sobie, e si poruszam: wstaj i rzucam si do
drzwi, a nastpnie doczam do pozostaych, tam gdzie jest bezpiecznie, ale
udao mi si tylko mrugn. By to ju jednak jaki postp.
- Nie martw si - rzuci Clancy, kiedy usiad obok mnie. Jedn stop
zacz wystukiwa rytm na stoku. - Nie pozwol, eby cokolwiek ci si stao.
W uszach syszaam szum wasnej krwi. Miaam wraenie, e wrzaski,
ktre docieraj z zewntrz, nie pochodz od ludzi - przypominay raczej te
wydawane przez obdzierane ze skry zwierzta. Byy w nich bl, przeraenie i
rozpacz. Metaliczny dwik przedzierajcy si przez ciany z kad chwil
stawa si coraz goniejszy.
Krlikom potrzeba godnoci, a przede wszystkim zgody na swj los.
Podoga zadraa od tupotu stp biegncych korytarzem. Nie wiedziaam,
ilu jest napastnikw. Poruszali si rytmicznie. Drzwi magazynu rozwary si i
do rodka wdary si dym i ar.
Nigdy wczeniej nie czuam takiej wdzicznoci jak wtedy, gdy moim
oczom ukazali si przedstawiciele SSP. Podekscytowanie ustpio miejsca
niezrozumieniu, a nastpnie niepohamowanej wciekoci. Najwyraniej Clancy
nie spodziewa si ujrze w progu onierzy.
Nie musia ich nawet dotyka.
- Zamknijcie si - sykn i machn na nich rk. - Wynocha! Powiedzcie
przeoonemu, e nikogo tu nie ma.
Stojcy z przodu mczyzna, ktrego ciao ukryte byo pod grubymi
warstwami materiau i uzbrojenia, przycisn obleczon w rkawiczk do do
ukrytego w uchu urzdzenia i bezbarwnym gosem powiedzia:
- Czysto.
Nastpnie gestem rki nakaza swoim towarzyszom odwrt. Kiedy
wybiegli z pomieszczenia, uwiadomiam sobie, e to oni byli rdem dymu.
To oni podoyli ogie.
- Cholera! Niech to jasna cholera! - Clancy potrzsa gow. Z caej siy
uderzy pici w najblisz pk, a huk strzelaniny zaguszy odgos ciosu. Gdzie moi Czerwoni? Dlaczego nie przysa ich?
Przycisn obola do do ust i zacz j ssa, przechadzajc si wzdu
pomieszczenia. Jego oddech by pytki i urywany, jak gdyby odzwierciedla to,
co dzieje si w jego gowie.
Jego Czerwoni. Naleeli do niego - powiedzia to tak, e nie miaam ju
adnych wtpliwoci, co ma na myli. Projekt Jamboree - program wymylony
przez jego ojca.
Nie, nie przez jego ojca.
W kocu udao mi si poczy rne fragmenty tej ukadanki. Kiedy po
raz pierwszy opowiada mi o tym programie, nie znaam go zbyt dobrze i nie
29
Moje nogi byy prawie zamarznite, kiedy w kocu odwaylimy si
poruszy. Odkd soce pierwszymi promieniami zaczo ogrzewa niebo,
wok panowaa cisza. Najpierw znikny helikoptery, a po jakim czasie odgos
karabinw. My wymienialimy tylko zdawione oddechy i szeptem zadawalimy
sobie zalknione pytania o to, co si stao z pozostaymi i z Liamem?
- Nie wiem - odpar. - Rozdzielilimy si. Moe by gdziekolwiek.
Chciaam, ebymy wyszli z wody ju dwie godziny temu, jednak wci
dochodziy nas odgosy walcych si drzew i trzaski przypominajce nam o
straszliwej poodze.
Moje minie byy tak zesztywniae, e wydostanie si na pomost zajo
mi trzy razy duej ni w normalnych okolicznociach. Pulpet opad na deski tu
obok mnie, dygoczc przy kadym zimniejszym podmuchu wiatru, ktry
wdziera si pod nasze mokre ubrania. Z trudem wczogalimy si z powrotem
na ciek i trzymalimy si blisko ziemi, dopki nie mielimy zupenej
pewnoci, e wok nie ma nikogo.
Wikszo chat zupenie znikna z powierzchni ziemi, zamieniajc si w
kupki zwglonego drewna i kamieni. Kilka z nich wci stao - byy puste i
wypalone lub pozbawione dachw. Drobinki popiou unosiy si wok nas jak
patki niegu, osiadajc w naszych wosach i przyklejajc si do mokrych ubra.
- Powinnimy i do biura - powiedziaam. - Wej do rodka.
Zgromadzimy zapasy, a potem moemy zacz szuka Liama.
Pulpet zwolni kroku i po raz pierwszy dostrzegam jego zaczerwienione
oczy.
- Ruby...
- Nie mw tego - ostrzegam go szorstko. Nie zamierzaam przyjmowa
tego do wiadomoci. - Nie mw.
Nie chciaam myle o Liamie. Ani o Zu czy pozostaych dzieciakach,
ktre opuciy obozowisko. Czuam, e musimy si spieszy. Gdybym si teraz
zatrzymaa, nie wiem, czy znalazabym w sobie do siy, eby znw si ruszy.
Pomieszczenia we frontowej czci budynku byy puste. Zabrano stamtd
puda i skrzynie. Zmusiam Pulpeta, eby szed za mn, kiedy wlizgiwaam si
do magazynu, ale on take by opustoszay.
- Moe go zapali - zasugerowa Pulpet, pocierajc gow. Skrzywiam
si.
- Czy my kiedykolwiek mielimy a tyle szczcia?
Weszlimy na gr. W sypialni panowa idealny porzdek. Jeszcze zanim
opuci obozowisko, Clancy pocieli ko i pochowa papiery oraz puda.
Wygldao te na to, e odkurzy. Odsunam bia zason przedzielajc
pomieszczenie, podczas gdy Pulpet majstrowa co przy telewizorze, raz po raz
przyciskajc wcznik.
- Po prostu go tu zostawi? - zapyta Pulpet, bbnic palcami w biurko. Czy karta bezprzewodowa nadal jest w rodku?
Owszem, bya, ale Clancy usun z komputera wszystkie dane. Porodku
ekranu zostaa jedynie ikonka internetu.
- Co oznacza ta pitnastka na zegarze w rogu ekranu? - zapyta Pulpet,
siadajc na krzele. Nachyliam si i spojrzaam na ekran. Bateria. Zostao nam
tylko pitnacie minut.
- A to dupek - wycedziam ze zoci. Pulpet potrzsn gow.
- Lepsze to ni nic. Pki mamy poczenie z internetem, trzeba sprawdzi,
jak si std wydosta. Moemy nawet poszuka nowego adresu ojca Jacka.
- I wysa wiadomo do twoich rodzicw - powiedziaam, czujc, jak na
myl o tym ogarnia mnie rado.
- Nie trzeba, wolabym raczej wykorzysta te... czternacie minut, eby
znale tat Jacka - odpar. - Moe nawet uda nam si do niego zadzwoni, jeli
ten komputer ma wbudowany mikrofon.
Nie chcia nawet sprbowa zadzwoni do swoich rodzicw.
- Mwi powanie - zaczam. - Wysanie tej wiadomoci zajmie tylko
kilka chwil. Pamitasz j?
- Jako tako, ale to wystarczy.
Apatycznie kryam po pokoju, suchajc, jak bbni w klawiatur
komputera. Wdychaam zatch wo pokoju. Przystanam przy ku
Clancyego. Czuam w stosunku do niego taki gniew, e zapomniaam nawet o
strachu.
Okno pokryte byo sadz i gono zaskrzypiao, kiedy sprbowaam je
otworzy, ale byo warto. Do rodka wtargn powiew swieego powietrza.
Pochyliam si do przodu i oparam donie o parapet. Przede mn rozpociera
si widok na obozowisko a raczej na kupki popiou i spalonej ziemi, jednak bez
trudu przywoywaam w pamici obraz ustawionych wok paleniska dzieci
czekajcych na swoj porcj kolacji. Kiedy zamknam oczy, syszaam miech i
odgosy radia, a w powietrzu wyczuwaam pikantny smak chili i zapach dymu.
Zobaczyam te Liama, ktry pogrony by z kim w cichej rozmowie. Pomie
przydawa jego wosom zotego blasku.
Kiedy otworzyam oczy, nadal go widziaam. I nie bya to ju jedynie
moja wyobrania.
Wybiegam z pokoju, nie zwaajc na protesty Pulpeta. Zbiegam po
schodach i potknam si, prbujc pokona zbyt wiele stopni naraz. Ruszyam
korytarzem i wypadam przez drzwi, ktre ledwo trzymay si w futrynie.
Sta na drodze, odwrcony plecami do chat. Prbowa przedosta si
przez labirynt powalonych drzew i budynkw. Na jego poranionej twarzy
maloway si rozpacz i strach. Kutykajc, niezdarnie pokonywa przeszkody.
- Lee! - Jego imi dosownie wyrwao mi si z ust. Opuci zwglony
kawaek drewna i z trudem przestpi ponad zwalonym pniem, szamocc si
wrd lici i gazi. Dostrzeg mnie. Na jego twarzy malowao si
30
Kilka godzin pniej, kiedy nasza trjka znw ruszya w drog, w kocu
moglimy opowiedzie Liamowi o tym, co przydarzyo si nam poprzedniej
nocy.
- Dziki Bogu, e Pulpet ci znalaz - powiedzia Liam, potrzsajc
gow. - Lepiej ni ktokolwiek z nas wiedziaa, do czego on jest zdolny, a i tak
posza.
- Naprawd mylaam, e uda mi si nim zawadn - wyznaam,
opierajc czoo o chodn szyb. - Idiotka ze mnie.
- To prawda - zgodzi si Pulpet. - Ale jeste nasz idiotk, wic
nastpnym razem bd nieco ostroniej sza.
- Popieram - rzuci Liam, splatajc swoje palce z moimi na podokietniku.
Kilka kilometrw na zachd od East River znalelimy porzucony
samochd i wybralimy go tylko dlatego, e wci mia wier baku paliwa. W
niczym nie przypomina Betty. Dugie nogi Pulpeta wbijay si w ty mojego
fotela, a w rodku unosi si przetrawiony zapach chiszczyzny. Tak czy siak,
auto byo na chodzie. Po pewnym czasie mielimy si do niego przyzwyczai.
- Kolejna - powiedzia Pulpet, stukajc w szyb.
Otworzyam oczy i odwrciam gow, eby rzuci okiem na biay sup,
na ktrym ustawione byo biae pudo z wystajc antenk. Kamery. Byy
wszdzie.
- Moe powinnimy zjecha z autostrady - zasugerowa Liam.
- Nie! - odpar Pulpet. - Odkd wjechalimy na szedziesitk czwrk,
widzielimy tylko dwa samochody a jeeli znw z niej zjedziemy, dotarcie do
Annandale zajmie nam dwa razy wicej czasu. I tak bd szuka Betty a nie
tego samochodu.
Liam i ja wymienilimy spojrzenia.
- Moesz powtrzy, co napisaa twoja mama?
- Napisaa, ebymy zarezerwowali stolik w restauracji mojej cioci i
poczekali na nich w kuchni - powiedzia Pulpet. - Zrobiem to jeszcze z East
River, wic powinnimy si z nimi spotka dzi wieczorem. Moja ciocia pewnie
nas jeszcze nakarmi.
- W takim razie najpierw odstawimy ciebie - zaproponowa Liam.
- Nie - odpar Pulpet. - Najpierw chc dostarczy list Jacka.
- Pulpet...
- Bez gadania - odgryz si. - Wiele Jackowi zawdziczam. Musz to
zrobi.
Ojciec Jacka mieszka w motelu Days Inn, z dala od potnych domw
Annandale. Liam twierdzi, e motel zosta zapewne przeksztacony w budynek
mieszkalny dla robotnikw odbudowujcych Waszyngton, ale jego teoria
potwierdzia si dopiero, kiedy na parkingu obok naszego samochodu zatrzyma
Krzyknlimy i ruszylimy w ich stron. Wszyscy mieszkacy motelu gwnie mczyni i kilka kobiet - wyszli ze swoich pokoi. Ich twarze zlay si
w jedn potworn smug.
Ojciec Jacka wycelowa w nas drc luf pistoletu, jednak Liam jednym
ruchem rki wepchn go z powrotem do pokoju i zatrzasn za nim drzwi.
Upadam na kolana tu przy Pulpecie, czujc, jak wir wbija mi si w skr.
Mia otwarte oczy. Wpatrywa si we mnie, mrugajc. y.
Prbowa co powiedzie, ale jego sowa giny wrd wrzaskw
dobywajcych si zza drzwi pokoju numer sto trzy.
- Pieprzone wiry! Wynocie si std, popapracy!
Pienic si, spod prawego barku Pulpeta wypywaa jasno-czerwona krew,
ktr niewidzialne palce rozmazyway na jego koszuli. Na pocztku nie
wiedziaam, co robi. To wszystko wydawao mi si tak nierzeczywiste. Liam
podnis rewolwer ojca Jacka i wycelowa go w mieszkacw ssiednich pokoi.
To nie mogo si dzia naprawd.
- Spokojnie - odezwa si kto za naszymi plecami. Liam odwrci si
gwatownie, trzymajc palec na spucie. Jego twarz staa. Mczyzna unis
rce. W jednej z nich trzyma telefon. - Dzwoni tylko na pogotowie. Spokojnie.
Sprowadzimy pomoc.
- Nie pozwl mu na to - powiedzia Pulpet, z trudem apic powietrze. Nie pozwl, eby mnie zabrali. - Sowa wizy mu w krtani. - Zawiecie mnie
do domu.
Liam obejrza si przez rami.
- Ruby, zap go za nogi.
- Nie ruszajcie go - rzuci mczyzna z pokoju sto cztery. - Nie mona go
rusza!
Zza naszych plecw znw wyoni si ojciec Jacka, ale mczyzna z
telefonem wepchn go z powrotem do pokoju i zatrzasn za nim drzwi.
- Zap go - rozkaza Liam, wtykajc bro za pasek dinsw.
Chwyciam Pulpeta pod ramiona i niosam go w ten sam sposb, w jaki
on kilka godzin temu nis mnie. Jeden ze stojcych wok mczyzn zrobi
krok w nasz stron - nie wiadomo, czy chcia nas powstrzyma, czy nam
pomc.
- Niech pan go nie dotyka! - wrzasnam. Odsunli si, ale nieznacznie.
Pulpet przycisn rk do rany. Mia szeroko rozwarte oczy. Liam chwyci
go za nogi i razem go nielimy. Mczyni woali, e lada moment przyjedzie
karetka. Karetka oraz SSP. onierze na pewno by go nie uratowali. Z
przyjemnoci patrzyliby na mier kolejnego odmieca.
- Nie pozwlcie, eby mnie zabrali - wydusi Pulpet. - Lee, upewnij si, e
moje nogi znajduj si niej od klatki piersiowej. Nie podno ich tak wysoko...
Przy ranach klatki piersiowej utrudnia to oddychanie...
To nie jego paplanina sprawia, e ogarn mnie strach, ale niekoczcy
si strumie krwi, wydostajcy si spod jego rk. Pulpet dra, ale nie paka.
31
Ocknam si, kiedy poczuam na twarzy lodowat wod. Po chwili
usyszaam take agodny kobiecy gos.
- Ju dobrze - mwia kobieta. - Ruby, wszystko bdzie dobrze. - Nie
wiem, kogo chciaa nabra na te sodkie kamstwa, ale ja nie zamierzaam da
si podpuci.
Wrci zapach rozmarynu, wypeniajc mj nos wspomnieniem, ktrego
nie potrafiam umiejscowi w czasie.
Kiedy poczuam na sobie ciar jej doni, z trudem otworzyam oczy i
mrugajc, prbowaam przyzwyczai si do soca. Twarz Cate rozmywaa mi
si przed oczami. Kobieta wstaa i przesza przez pokj, by zacign cienkie
zasonki w oknie. Troch pomogo, ale wci trudno mi byo skupi wzrok,
ktry przelizgiwa si po jasnych, byszczcych powierzchniach: biaej
komodzie, jasnofioletowej tapecie, wieccym budziku, lustrze wiszcym na
przeciwlegej cianie i naszych odbiciach.
- Czy to wszystko dzieje si naprawd? - wyszeptaam.
Cate przysiada na moim ku, w ten sam sposb jak kiedy w
Thurmond. Tym razem jednak na jej twarzy nie byo umiechu. Za jej plecami o
cian opiera si Martin ubrany w spodnie moro i onierskie buty. Wyglda
jak kto zupenie inny. Nie od razu go poznaam. Jego okrga twarz
zeszczuplaa, przez co oczy wydaway si zapadnite. Kto by na tyle gupi, by
da mu bro.
- Jestemy w kryjwce na obrzeach Maryland - powiedziaa.
- Co z Lee?
- On take tu jest. Bezpieczny.
Nie jest bezpieczny, pomylaam. Nie z wami.
Gdzie w rodku poczuam rodzc si we mnie instynktown ch
ucieczki. Nie czuam nic poza zmczeniem i blem. Omiotam spojrzeniem
pokj - dwa okna, ktre poza drzwiami stanowiy jedyn drog ucieczki.
Mogabym wybi szyb, si umysu odeprze Cate i zabra Liama, a potem
niezauwaeni opucilibymy to miejsce. To si mogo uda.
- Nawet nie prbuj - powiedziaa Cate, podajc za moim wzrokiem. Z
tylnej kieszeni dinsw wycigna may srebrny przedmiot, pooya go sobie
na doni i wycigna go w moj stron, mikrofonem do gry. - Nawet jeli
udaoby ci si uciec z tego pomieszczenia, kady z agentw na dole ma przy
sobie takie samo urzdzenie. Sdzc po tym, jak zareagowaa na ostatni
dawk Paralizatora, niewiele pomoesz Liamowi, kiedy za twoj
niesubordynacj wywlek go z pokoju i zastrzel.
Odskoczyam.
- Nie zrobiliby tego... - Ale w jej oczach zobaczyam prawd. Zrobiliby.
Zaryzykowali wszystko, eby wydosta mnie z Thurmond. Walczyli z owcami
starsz. Przyciskaa do boku skrzan torb, jak gdyby bya to tarcza. Dopiero
wtedy zauwayam, e dr jej donie.
Ja miaam na sobie uniform kuriera. Kiedy srebrne drzwi windy si
rozsuny, dostrzegam w nich odbicie twarzy Martina.
Byymy w jakim biurowcu. Chocia na zewntrz panowa mrok, w
rodku wci pracowali ludzie, ktrych oczy wlepione byy w ekrany
komputerw. Ani ja, ani towarzyszca mi dziewczyna si nie zatrzymaymy
si. Jej twarz pokrya si potem, od ktrego rozmaza jej si makija. Widzc to,
poczuam rosnc irytacj.
Najwikszy gabinet znajdowa si w naroniku w gbi budynku. Wanie
tam si kierowaymy. Kiedy zostawiam dziewczyn przy butli z wod,
westchna z ulg. Bya tam jako wsparcie. To ja miaam wykona t misj.
Drzwi gabinetu byy zamknite, ale za mlecznym szkem rysowaa si
czyja sylwetka. Nadal tu jest. Na szczcie bya tam take jego asystentka.
Zdezorientowana kobieta spojrzaa na paczk. Wystarczyo jedno machnicie
rk, eby jej wzrok zrobi si szklisty i rozbiegany. Wiedziaam, e mam j w
garci. Starsza kobieta wstaa z krzesa i ruszya w stron drzwi gabinetu.
Zostawiam paczk na jej biurku.
Uwolniona spod jej ciaru, z popiechem ruszyam z powrotem,
pokonujc labirynt biurek. Spojrzaam na dziewczyn stojc przy butli z wod.
Kiedy wskazaam gow na windy, ruszya za mn i przygryzajc warg,
spogldaa przez rami na zostawiane w tyle biuro.
Nie zrobia nic gupiego, dopki nie znalazymy si na zewntrz.
Zbiegam ze schodw, kierujc si w stron zaparkowanego tam samochodu
kurierskiego i siedzcego za kierownic ciemnowosego mczyzny. Byam ju
przy drzwiach, kiedy zorientowaam si, e jej nie ma. Staa na szczycie
marmurowych schodw. Bya tak blada jak kamienna podoga, na ktrej staa.
Patrzya przed siebie rozwartymi ze strachu oczami.
Chciaa wrci do budynku i ostrzec pracujcych tam ludzi o bombie.
Miczak. W moim mzgu pojawiy si sowa tak wyrane, jak gdyby zostay w
nim wykute. Lepiej zgin, ni zdradzi Lig. Lepiej umrze, ni porzuci misj.
Wyjam pistolet spod siedzenia i wychyliam si przez otwarte okno. Nie
zdyam jednak pocign za spust. Na wysokoci siedemnastego pitra
nastpia eksplozja, ktra wyrzucia w powietrze deszcz szka i betonu, a
dziewczyna znikna pod ich ciarem.
Rka Martina wci leaa u mego boku. Chopak znieruchomia. A wic
na tym polegao bycie jednym z nich - to chcieli z nas zrobi. Wlizgnam si
do jego umysu, aby potwierdzi swoje obawy, ale nawet ja zdziwiam si tym,
jakie to byo proste. Kilka tygodni temu, tu po tym, jak wydostalimy si z
obozu, nie umiaam si przed nim obroni. Teraz wystarczyo, e si o mnie
otar, a ju go obezwadniam. Wystarczy jeden dotyk. Clancy okaza si jednak
dobrym nauczycielem. Znw spojrzaam na Martina i ogarna mnie lito. Nie
z powodu tego, co miaam mu zrobi, ani tego, jak chciaam go wykorzysta, ale
mod i zrobi z niego mrocznego potwora, ktrym tak bardzo nie chcia si
sta.
Oddychaam z trudem, chocia w gbi serca byam spokojna niczym tafla
wody jeziora w East River. Znalazam ostatni kawaek ukadanki. Wiedziaam,
co robi.
- Dobrze - powiedziaam. - Zostan i nie bd z wami walczy ani wami
manipulowa. Jeli jednak tego chcecie... Jeli chcecie, ebym uywaa swoich
umiejtnoci lub jeli chcecie przeprowadza na mnie badania, musicie speni
jeden warunek. Musicie wypuci Lee.
- Ruby - zacza, potrzsajc gow. - To zbyt niebezpieczne dla
wszystkich osb zaangaowanych w t spraw.
- On jest Niebieski. Nie potrzebujecie go. On nigdy nie bdzie w stanie
walczy tak, jakbycie tego chcieli.
Jeli tu zostanie, zabijecie go. Zabijecie w nim cae dobro.
- Teraz mam duo wiksz moc - powiedziaam - ale nie zobaczycie
nawet odrobiny tego, co potrafi, dopki go nie wypucicie. Dopki nie
przysigniesz, e nie bdziecie go ciga.
Cate przygldaa mi si przez chwil, przyciskajc do do ust. Na jej
twarzy malowaa si niepewno. Wykorzystaam Martina, by pokaza to, co
mam im do zaoferowania, a on najwyraniej dowid tego, jak przydatni
potrafi by Pomaraczowi. Sama nie zaproponowaaby mi jednak takich
warunkw.
- Dobrze - powiedziaa w kocu. - Dobrze. Moe odej.
- Skd mam wiedzie, e dotrzymasz sowa?
Cate wstaa i znw signa do kieszeni. Srebrna obudowa Paralizatora jedynego przedmiotu, ktry mg mnie powstrzyma przed wlizgniciem si do
jej gowy - nadal bya ciepa, kiedy wcisna mi go do rki. Zacisnam palce
wok jej doni.
- Przysigam - wycedziam, gdy Cate podniosa na mnie wzrok - e jeli
cofniesz obietnic, rozerw ci na strzpy. Nie przestan, dopki nie zniszcz
twojego ycia i ycia wszystkich osb w tej organizacji. Ja, w przeciwiestwie
do was, zawsze dotrzymuj sowa.
Skina gow, a w jej oczach zalnio nawet co w rodzaju dumy.
- Zrozumiaam - powiedziaa Cate i chyba rzeczywicie tak byo.
Liama trzymano w pokoju po drugiej stronie korytarza. ciany pokryte
byy bkitn farb, ktrej odcie przywodzi na myl kolor nieba tu przed
wschodem soca. Kiedy mg to by pokoik dziecicy. Na suficie namalowane
byy chmury, a meble zdaway si zbyt mae dla osoby dorosej.
Liam siedzia na malekim ku, zwrcony plecami do mnie.
Zamknam za sob drzwi i w pierwszej chwili mylaam, e spoglda przez
okno, jednak kiedy si do niego zbliyam, dostrzegam, e wpatruje si w
trzyman w rce pogniecion kartk papieru.
sukienk, a ja z jakiego powodu wiem, e jej odcie jest taki sam jak kolor
twoich oczu. Poniewa, jak wiadomo, jestem prawdziwym bogiem sportu,
uderzam ci pik w twarz.
- Au! - zamiaam si. - Brzmi bolenie.
- C, pewnie moesz sobie wyobrazi moj reakcj. Proponuj, e
zanios ci do stanowiska ratownikw, ale wygldasz tak, jakby chciaa mnie
zamordowa. W kocu, dziki mojemu nieodpartemu urokowi osobistemu i
poczuciu humoru, i poniewa jestem tak aosny, e si nade mn litujesz,
pozwalasz, bym kupi ci lody. Opowiadasz mi o tym, e pracujesz w lodziarni w
Salem i jeste sfrustrowana na myl o tym, e czekaj ci jeszcze dwa lata
liceum. Jakim cudem udaje mi si dosta od ciebie adres e-mail, a przy
odrobinie szczcia take numer telefonu. Rozmawiamy. Id na studia, a ty
wracasz do Salem, jednak wci jestemy ze sob w kontakcie. Rozmawiamy o
wszystkim. Czasem, kiedy nie mamy ju nic do powiedzenia, robimy co
strasznie gupiego i wsuchujemy si w swoje oddechy, a jedno z nas zanie...
- ... i Pulpet si z ciebie nabija - dodaam.
- Bezlitonie! - zgodzi si. - Twj tata mnie nie znosi, poniewa myli, e
sprowadzam jego pikn, sodk crk na z drog, ale i tak pozwala, bym od
czasu do czasu ci odwiedza. To wtedy opowiadasz mi o tym, e udzielasz
korepetycji dziewczynce o imieniu Suzume, ktra mieszka w ssiednim
miecie...
- ... i ktra jest najfajniejszym dzieciakiem na wiecie - dodaam.
- Tak - odpar Liam. - Chcesz odgadn zakoczenie?
Nie mogam si ju powstrzyma. Schowaam twarz w doniach.
Czuam, e jeli nie zrobi tego teraz, nigdy si na to nie zdobd. Nie
moglimy si tu ukrywa bez koca. Przecie agenci Ligi szybko mogli zmieni
zdanie i nie pozwoli mu odej.
Wyprostowaam si, otaram zy i zacisnam zby. Liam take si
podcign, tak e siedzia teraz obok mnie na brzegu ka. Na jego twarzy
malowaa si troska. Przez chwil baam si, e domyli si tego, co chc
zrobi.
Przechyli gow i umiechn si. Prbowaam odpowiedzie mu
umiechem, ale czuam ogarniajc mnie rozpacz.
- Co?
Kiedy zamknli nas w obozach, zabrali nam wszystko. Odebrali nam
rodziny i przyjaci, pozbawili nas ubra i przyszoci. Jedyne, co nam
pozostao, to wspomnienia. Teraz miaam mu odebra take i to.
- Zamknij oczy - wyszeptaam. - Dokocz t opowie.
Poczuam mrowienie w gowie i pozwoliam, by przeksztacio si w ryk.
A kiedy go pocaowaam - kiedy moje wargi po raz ostatni odnalazy jego wargi
- wlizgnicie si do jego umysu byo rwnie atwe jak ujcie go za do.
Poczuam, jak odskakuje, z lekiem wypowiadajc moje imi, ale nie
pozwoliam mu uciec. Usunam siebie z jego umysu, dzie po dniu,