You are on page 1of 150

SPIS RZECZY

OGRD O ROZWIDLAJCYCH SI CIEKACH


Prolog ...........................................................................................................................
9
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Tlon, Uqbar, Orbis Tertius ......................................................................................... 11
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Poszukiwanie Al-Mutasima ......................................................................................... 29
Przeoy Andrzej Sobo-Jurczykowski
Pierre Menard, autor Don Kichota .......................................................................... 36
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Koliste ruiny . . . ........................................................................... . . 46 *
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Loteria w Babilanie....................................................... ' ............................................. 52
Przeoy Stanisaw Zembrzuski
Analiza twrczoci Herberta Quaina .......................................................................... 59
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Biblioteka Babel . ,.......................................................................................... 65
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Ogrd o rozwidlajcych si ciekach ........................................................................ 74
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
TWORY WYOBRANI
Prolog ........................................................................................................................... 89
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Pamitliwy Funes ......................................................................................................... 91
Przeoy Stanisaw Zembrzuski

Blizna ............................................................................................................................. 100


Przeoy Stanisaw Zembrzuski
Temat'zdrajcy i bohatera .............................................................................................106
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
mier i busola ............................................................................................................. 111
Przeoya Kalina Wojciechowska
Tajemny cud
.
.
.
^
.
.
.
.
.
.
.
124
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski
Trzy wersje Judasza ............................................................................................
Przeoy Andrzej Sobol-Jurczykowski

131

Zakoczenie ................................................................................................................. 137


Przeoya Kaina Wojciechowska
Sekta Feniksa . .........................................................................................................141
Przeoy Andrzej Sobo-Jurczykowski
Poudnie . . ................................................................................................................ 145
Przeoy Kazimierz Piekarec

PROLOG

Osiem opowiada tej ksiki nie wymaga szerszego wyjanienia.


sme
(Ogrd
o
rozwidlajcych
si
ciekach)
jest kryminalne; jego czytelnicy bd wiadkami dokonania i wszystkich przygotowa do zbrodni, ktrej cel znaj,
ale ktrej nie zrozumiej, jak sdz, do samego koca.
Inne s fantastyczne. Jedno Loteria w Babilonie
nie jest cakowicie wolne od grzechu symbolizmu. Nie jestem
pierwszym
autorem
opowiadania
Biblioteka
Babel;
ciekawi jego historii i prehistorii mog zajrze na pewn
stronic 59 numeru miesicznika Sur", na ktrej widniej tak rnorodne nazwiska, jak Leucyp i Lasswitz, Lewis
Carroll i Arystoteles. W Kolistych ruinach wszystko jest
nierealne; w nocie Pierre Menard, autor Don Kichota nierealny jest los, jaki narzuca sobie bohater. Wykaz utworw, ktre mu przypisuj, nie jest zbyt zabawny, ale nie
jest arbitralny; jest wykresem jego umysowej biografii...
Ukadanie obszernych ksiek to pracowite i zuboajce szalestwo: rozwijanie na piciuset stronach idei, ktrej doskonay ustny wykad zajmuje kilka minut. Lepiej
udawa, e takie ksiki ju istniej, i przedstawia ich
streszczenie,
komentarz.
Tak
postpi
Carlyle
w
Sartor
Resartus; Butler w The Fair Haven; dziea te posiadaj
t
niedoskonao,
e
s
rwnie
ksikami
nie
mniej
tautologicznymi
ni
inne.
Poniewa
jestem
bardziej
rozsdny, bardziej nieporadny, bardziej leniwy, wolaem napisa noty o ksikach urojonych. S to: Tln, Ubar,

Orbis Tertius; Analiza twrczoci Herberta Quaina; Poszukiwanie Al-Mutasima. Ostatnia pochodzi z roku 1935;
niedawno czytaem The Sacred Fount (1901), ktry w oglnych zarysach jest by moe analogiczny. W tej subtelnej
powieci Jamesa narrator bada, czy na B wywiera wpyw
A czy C; w Poszukiwaniu Al-Mutasima przeczuwa on lub
odgaduje poprzez B odlege istnienie Z, ktrego B nie zna.
Buenos Aires, 10 listopada 1941
Jorge Luis Borges

TLON, UQBAR, ORBIS TERTIUS

Zawdziczam odkrycie Uqbaru poczeniu lustra i encyklopedii. Lustro niepokoio gbi korytarza pewnej willi
na ulicy Gaona w Ramos Mejia; encyklopedia nosi oszukaczy tytu The Anglo-American Cyclopaedia (New York,
1917) i jest przedrukiem rwnie dosownym jak nudnym
Eneyklopaedia Britannica z 1902 r. Zdarzyo si to jakie
pi lat temu. Bioy Casares, ktry owego wieczoru jad
ze mn kolacj, mwi o moim pomyle powieci w pierwszej osobie, w ktrej narrator, opuszczajc lub deformujc pewne fakty, popadby w liczne sprzecznoci: pozwoliyby one niektrym czytelnikom bardzo niewielu czytelnikom na odgadnicie okrutnej czy banalnej rzeczywistoci. Z odlegej gbi korytarza ledzio nas lustro.
Odkrylimy (pn noc odkrycie takie jest nieuniknione),
e lustra maj w sobie co monstrualnego. Bioy Casares
przypomnia
wwczas,
e
jeden
z
herezjarchw
Ubaru
uwaa, i lustra i kopulacja s wstrtne, jako e pomnaaj ilo ludzi. Zapytany o pochodzenie tej zaskakujcej
opinii
odpowiedzia,
e
The
Anglo-American
Cyclopaedia
zamieszcza j w artykule o Ubarze. W willi (ktr wynajmowalimy wraz z umeblowaniem) znajdowa si egzemplarz tego dziea. Na ostatnich stronach tomu XLVI
znalelimy artyku o Uppsali; na pierwszych tomu XLVII
artyku Ural-Altaic Languages, natomiast ani jednego sowa na temat Ubaru. Bioy, zdziwiony, sprawdzi tomy
indeksu; prbowa na prno wszystkich moliwych gra

fii: Ukbar, Ucbar, Ooqbar, Oukbahr... Zanim odszed, powiedzia, e chodzio o region Iraku czy Azji Mniejszej.
Wyznaj, e przyjem to wyjanienie z pewnym zakopotaniem. Doszedem do wniosku, e ten nie wzmiankowany kraj, ten anonimowy herezjarcha, by fikcj zaimprowizowan
przez
skromno
Bioya,
aby uzasadni
pewne
zdanie.
Poszukiwania,
w
rezultacie
jaowe,
w
jednym
z atlasw Justusa Perthesa, utwierdziy mnie w tej wtpliwoci.
Nastpnego dnia Bioy zatelefonowa do mnie z Buenos
Aires. Powiedzia, e ma przed oczyma artyku o Uqbarze,
w XLVI tomie encyklopedii. Imienia herezjarchy nie byo,
ale bya wzmianka o jego doktrynie, i to w sowach prawie identycznych z tymi, ktre zacytowa, o ile nie sabszych by moe pod wzgldem literackim. Bioy zacytowa z pamici: Copulation and mirrors are abominable.
Tekst encyklopedi mwi: Dla jednego z tych gnostykw
wszechwiat widzialny jest zudzeniem lub cilej
sofizmatem; lustra i ojcostwo s obrzydliwe (mirrors and
fatherhood are abominable), gdy zwielokrotniaj go i powikszaj." Powiedziaem mu, zgodnie z prawd, e chtnie zobaczybym ten artyku. Kilka dni pniej przynis
mi go. Zdziwio mnie to, gdy skrupulatne indeksy kartograficzne
Erdkunde
Rittera
cakowicie
pomijaj
milczeniem istnienie TJqbaru.
Wolumen
przyniesiony
przez
Bioya
by
rzeczywicie
XLVI-tym
z
Anglo-American
Cyclopaedia.
Informacja
alfabetyczna na pierwszej stronie i na grzbiecie bya taka
sama jak w naszym egzemplarzu (Tor Ups), ale wolumen, zamiast 917, posiada 921 stronic. Te cztery dodatkowe stronice zawieray artyku o Uqbarze: nie przewidziany (jak czytelnik z pewnoci zauway) informacj alfabetyczn o zawartoci. Stwierdzilimy pniej, e midzy
dwoma tomami nie byo poza tym adnej rnicy; oba
(wspomniaem ju o tym, jak sdz) byy przedrukiem
dziesitej
Encyclopaedia
Britannica.
Bioy
kupi
swj
egzemplarz na jakiej licytacji.
Przeczytalimy
artyku
z
pewn
uwag.
Jedynym
zaskakujcym fragmentem by ustp zacytowany przez

Bioya;
reszta
wydawaa
si
bardzo
prawdopodobna,
bardzo zgodna z ogln tonacj dziea i (rzecz naturalna)
nieco nudna. Czytajc go powtrnie, odkrylimy pod jego
cisym
stylem
zasadnicz
nieokrelono.
Z
czternastu
nazw
dziau
geograficznego
rozpoznalimy
tylko
trzy
(Chorasan, Armenia, Erzerum), wstawione w tekst w sposb dwuznaczny; z nazwisk historycznych jedno zaledwie owego samozwaca, Maga Smerdysa, ktry jednak
wymieniony
by
tylko
dla
porwnania.
Artyku
zdawa
si
okrela
cile
granice
Ubaru,
ale
jego
mglistymi
punktami
odniesienia
byy
rzeki,
kratery
i
gry
tego
kraju.
Przeczytalimy
na
przykad,
e
granice
poudniowe s wyznaczone przez rwniny Tsa i Chaldun i delt
Axy i e wyspy tej delty obfituj w dzikie konie. Tyle
na pocztku strony 918. Z dziau historycznego (stronica
920) dowiedzielimy si, e w wyniku przeladowa religijnych w XIII w. ortodoksi szukali schronienia na tych
wyspach, gdzie wznosz si dotychczas ich obeliski i gdzie
kopic
mona
nierzadko
znale
ich
kamienne
lustra.
Dzia Jzyk i literatura, do krtki, zawiera jedno tylko
godne uwagi miejsce, w ktrym mwiono, e literatura
Ubaru posiada charakter fantastyczny i e jej epopeje,
podobnie jak legendy, nie odnosiy si nigdy do rzeczywistoci, lecz do dwch wyimaginowanych regionw Mlejnas i Tlon... Bibliografia zawieraa cztery tomy, ktrych
dotychczas nie udao si nam odnale, cho trzeci Silas Haslam, History oj the Land Called Uabar, 1874
figuruje
w
katalogach
ksigarni
Bernarda
Quaricha.*
Pierwszy,
Lesbare
und
lesenswerthe
Bemerkungen
iiber
das
Land
Ukkbar
in
Klein-Asien,
pochodzi
podobno
z 1641 r. i jego autorem by Johannes Yalentinus Andrea.
Rzecz jest godna uwagi: w kilka lat pniej odnalazem
nieoczekiwanie to nazwisko na pewnej stronie u De Quinceya (Writings, tom XIII) i dowiedziaem si, e naleao
do teologa niemieckiego, ktry, w pocztkach wieku XVII,
opisa wyimaginowan gmin Rokrzyowcw; wsplno-

Haslam

Labyrinths.

10

jest

rwnie

autorem

dziea

General

History

of

MM^M-sm.mmllilgiapiiipi .... .......................... mmmmmmoi

t:
ktr
kto
inny,
pniej,
rzeczywicie
zaoy,
kierowany przykadem tego, co sobie wyobrazi Andrea.
Tego
samego
popoudnia
udalimy
si
do
Biblioteki
Narodowej;
na
prno
jednak
niepokoilimy
atlasy,
katalogi,
roczniki
towarzystw
geograficznych,
pamitniki
podrnikw i historykw: aden z nich nie by nigdy w Uqbarze.
Nawet
indeks
gwny
encyklopedii
Bioya
nie
podawa
tej
nazwy.
Nastpnego
dnia
Carlos
Mastronardi
(ktremu
opowiedziaem
o
tym
wypadku)
dostrzeg
w
jakiej
ksigarni
czarno-zote
grzbiety
Anglo-American
Cyclopaedia...
Wszed
i
zajrza
do
tomu
XLVI.
Oczywicie
nie
znalaz
najmniejszego ladu Uqbaru.
II

W
hotelu
w
Adrogu,
wrd
bujnych
wiciokrzeww
i
zudnych
gbi
luster,
trwa
jeszcze
jakie
ograniczone
i
zacierajce
si
wspomnienie
Herberta
Ashe,
inyniera
Ferrocarriles
del
Sur.
Za
ycia,
jak
wielu
Anglikw,
cierpia
na
nierealno";
gdy
umar,
nie
jest
nawet
tym
duchem,
jakim
by
ju
wwczas.
By
wysoki,
zawiedziony
i
jego
zmczona
prostoktna
broda
bya
ruda.
Wydaje
mi si, e by wdowcem, bezdzietnym. Co par lat jedzi
do
Anglii:
aby
odwiedzi
(jak
sdz
z
fotografii,
ktr
nam
pokazywa)
jaki
zegar
soneczny
i
jakie
dby.
Mj
ojciec zaprzyjani si z nim (cho wyraenie to jest zbyt
mocne)
jedn
z
tych
angielskich
przyjani,
ktre
zaczynaj,
si
od
wykluczenia
szczeroci
i
natychmiast
unikaj
rozmw;
wymieniali
zwykle
ze
sob
ksiki
i
czasopisma;
zazwyczaj
spotykali
si
w
milczeniu
przy
szachach...
Pamitam
go
w
hallu
hotelu,
z
ksik
matematyczn
w rku, jak patrza od czasu do czasu na niepowtarzalne
barwy
nieba.
Pewnego
wieczoru
rozmawialimy
o
dwunastkowym
systemie
liczbowym
(w
ktrym
dwanacie
pisze si 10); Ashe powiedzia mi, e pracuje wanie nad
tumaczeniem
nie
wiem
ju
jakich
tablic
dwunastkowych
na
szedziesitkowe
(w
ktrych
szedziesit
pisze
si
10). Doda, e praca ta zostaa mu zlecona przez pewnego
Norwega w Rio Grande do Sul. Znalimy go od omiu

lat i nigdy nam nie wspomnia, e tam by... Mwilimy


0 yciu
pasterzy, o capangas, o brazylijskiej etymologii
sowa gaucho (ktre niektrzy starzy ludzie na wschodzie wymawiaj jeszcze gaucho) i nie byo ju mowy
niech mi Bg wybaczy ; o funkcjach dwunastkowych.
We wrzeniu 1937 r. (nie byo nasi wwczas w hotelu) Herbert Ashe umar na pknicie ttniaka. Kilka dni przedtem
otrzyma
z
Brazylii
zapiecztowan
polecon
przesyk.
Bya to ksika in octavo. Ashe zostawi j w barze, gdzie
j po miesicach odnalazem. Zaczem j kartkowa
1 poczuem dziwny zawrt gowy, ktrego nie opisz, bo
nie jest to historia moich wzrusze, lecz historia Uqbaru,
Tlonu i Orbis Tertius. W pewnej nocy Islamu, ktra zwie
si Noc Nocy, otwieraj si na ocie tajemne wrota nieba i woda w dzbanach staje si sodsza; gdyby wrota
te otwary si wwczas, nie poczubym tego, co poczuem.
Ksika napisana bya po angielsku i miaa 1001 stron.
Na jej tym skrzanym grzbiecie przeczytaem te dziwne' sowa, ktre powtarzaa karta tytuowa: A First Encyclopaedia of Tlbn. Vol. XI. Hlaer to Jangr. Nie byo daty
ani miejsca wydania. Pierwsza strona i bibuka jednej
z kolorowych tablic nosiy owaln niebiesk piecz z napisem: Orbis Tertius. Dwa lata wczeniej, n stronicach
pewnej
encyklopedii-plagiatu,
odkryem
zwizy
opis
fikcyjnego
kraju;
obecnie
przypadek
dostarcza
mi
czego
bardziej jeszcze cennego i trudnego. Miaem teraz w rku
obszerny i
metodyczny fragment
cakowitej
historii
nieznanej planety, z jej budowlami i wojnami, z przeraeniem jej mitologii i zgiekiem jej jzykw, z jej cesarzami i morzami, z jej mineraami, z jej ptakami i rybami,
z jej algebr i ogniem, z jej kontrowersjami teologicznymi i metafizycznymi. I wszystko to na pimie, spoiste, bez
widocznej intencji doktrynalnej czy parodystycznej.
Jedenasty tom", o ktrym mwi, zawiera odsyacze
do tomw nastpnych i poprzednich. Nestor Ibarra, w
pewnym klasycznym ju artykule zamieszczonym w nouvelle
Revue
Franaise",
przeczy
istnieniu
tych
tomw;
Ezequiel Martnez Estrada i Drieu La Rochelle odparli,
by moe zwycisko, t wtpliwo. Faktem jest jednak,
S

e
dotychczas
najbardziej
skwapliwe
poszukiwania
pozostay
bez
rezultatu.
Na
prno
przerzucilimy
biblioteki
obu Ameryk i Europy. Alfonso Reyes, zmczony tymi
niskimi
i
policyjnymi
poszukiwaniami,
proponuje,
abymy
przedsiwzili wsplnie dzieo odtworzenia licznych i masywnych brakujcych tomw: ex ungue leonem. Kalkuluje p artem, p serio, e jedno pokolenie tlonistw mogoby okaza si wystarczajce. To ryzykowne obliczenie
odsya nas do problemu podstawowego: kim byli twrcy
Tlnu? Liczba mnoga jest tu nieunikniona; hipoteza jednego wynalazcy jednego nieskoczonego Leibniza, dziaajcego w ciemnociach i skromnoci zostaa jednogonie odrzucona. Sdzi si, e ten brave new world jest
dzieem
jakiego
tajemnego
stowarzyszenia
astronomw,
biologw,
inynierw,
metafizykw,
poetw,
chemikw,
moralistw,
malarzy,
geometrw...
pod
kierunkiem
jakiego ukrytego geniusza. W rzeczywistoci roi si od osobnikw, ktrzy posiedli te rne dyscypliny, nie za od takich
ktrzy zdolni s do tworzenia, a tym bardziej do podporzdkowania
tworzenia
rygorystycznemu
i
systematycznemu planowi, jakim jest plan Tlonu. Plan ten jest tak rozlegy, e wkad kadego autora musia by nieskoczenie
may. Pocztkowo sdzono, e Tln jest po prostu chaosem,
nieodpowiedzialnym
popuszczeniem
wodzy
wyobrani;
teraz jednak wiadomo, e jest to kosmos i e zostay sformuowane, nawet jeli w sposb prowizoryczny, wewntrzne
prawa, ktre nim rzdz. Wystarczy przypomnie, e w
pozornych
sprzecznociach
Jedenastego
Tomu
dostrzeono
podstawowy dowd, i inne tomy istniej: do tego stopnia przestrzegany w nim porzdek jest jasny i konsekwentny.
Popularne
czasopisma
rozpowszechniy,
z
wybaczaln przesad, zoologie i topografie Tlnu; sdz, e jego
przezroczyste tygrysy i krwiste wiee nie zasuguj, by
moe, na nieprzerwan uwag w s z y s t k i c h
ludzi. Ale
powic kilka minut jego koncepcji wszechwiata.
Hume, raz na zawsze, zauway, e argumenty Berkeleya nie dopuszczaj najmniejszej repliki i nie inspiruj
najmniejszego
przekonania.
Sd
ten
jest
zupenie
prawdziwy na Ziemi; zupenie jednak faszywy na Tlonie. Na-

1(5

rody tej planety s w sposb wrodzony idealistyczne; jzyk ich i jego pochodne religia, literatura, metafizyka zakadaj z gry idealizm. wiat, dla nich, nie
jest
zbiorem
przedmiotw
w
przestrzeni;
jest
heterogeniczn seri niezalenych czynw; jest nastpczy, czasowy,
nie
za
przestrzenny.
W
domylnym
Ursprache
Tlnu,
z
ktrego
pochodz
jzyki
i
dialekty
aktualne",
nie
istniej
rzeczowniki;
istniej
czasowniki
bezosobowe,
okrelane
jednosylabowymi
przyrostkami
(lub
przedrostkami) o znaczeniu przyswkowym. Na przykad: nie ma
sowa,
ktre
odpowiadaoby
naszemu
sowu
ksiyc,
ale
istnieje czasownik, ktry brzmiaby u nas k s i y c z n i
lub k s i y c o w a . Wzeszed ksiyc nad rzek" mwi
si hlr u fang axaxaxas ml, to znaczy, w kolejnoci:
Ku
grze
(upward)
za
wieczniesczy
zaksiycowao."
(Xul Solar tumaczy krtko: Hop, za przebiega zaksiycznio." Upward, beyond the onstreaming, it mooned.)
To, co zostao powiedziane, odnosi si do jzykw pkuli pnocnej (co do ktrych Ursprache Jedenasty Tom
daje niezwykle mao wskazwek); pierwotn komrk nie
jest
czasownik,
ale
jednozgoskowy
przymiotnik.
Rzeczownik tworzy si poprzez nagromadzenie przymiotnikw. Nie
mwi si k s i y c : mwi si p o w i e t r z n o-j a s n y
p o n a d c i e m n o-o k r g y m lub j a s n o-p o m a r a c z o w y-w y s o k o-n i e b i e s k i e g o , lub jakikolwiek
inny zestaw. W tym szczeglnym przypadku zbir przymiotnikw
odpowiada
rzeczywistemu
przedmiotowi;
ale
chodzi tu wanie o przypadek szczeglny. W literaturach
tej pkuli (jak w trwajcym wiecie Meinonga) obfituj
przedmioty idealne, powoane i niknce w jednej chwili,
zalenie od potrzeb poetyckich. Czasami okrela te przedmioty zwyka rwnoczesno. Niektre skadaj si z dwch
terminw,
jednego
o
charakterze
wzrokowym
i
jednego
o charakterze suchowym: kolor rodzcego si dnia i odlegy krzyk ptaka. Inne z wikszej iloci terminw: soce i woda pynca naprzeciw piersi pywaka, nieokrelony kolor rowy, ktry widzi si przez zamknite oczy,
uczucie kogo, kto pozwala nie si rzece i, jednoczenie,
2 Fikcje

17

snowi. Te przedmioty drugiego stopnia mog czy si


z innymi; proces ten, dziki pewnym skrtom, jest praktycznie
nieskoczony.
Istniej
synne
poematy
zoone
z jednego tylko, ogromnego sowa. Sowo to odpowiada
jednemu
przedmiotowi,
przedmiotowi
poetyckiemu
stworzonemu przez autora. Z faktu, e nikt nie wierzy w rzeczywisto
rzeczownikw,
wynika
w
paradoksalny
sposb,
e ilo tych ostatnich jest nieskoczona. Jzyki pkuli
pnocnej
Tlbnu
posiadaj
wszystkie
rzeczowniki
jzykw
indoeuropejskich i wiele innych.
Nie bdzie przesad twierdzenie, e kultura klasyczna
Tlbnu obejmuje jedn tylko dyscyplin, psychologi. Inne
s jej podporzdkowane. Powiedziaem ju, e mieszkacy tej planety pojmuj wszechwiat jako seri procesw
mylowych, ktre nie odbywaj si w przestrzeni, lecz,
w sposb nastpczy, w czasie. Spinoza przypisuje swemu
niewyczerpalnemu
bstwu
atrybuty
rozcigoci
i
myli;
na Tlonie nikt nie zrozumiaby zestawienia tej drugiej
(ktra jest typowa tylko dla pewnych stanw) z t pierwsz, ktra jest doskonaym synonimem kosmosu. Innymi
sowy: nie pojmuj, e to, co przestrzenne, trwa w czasie. Dostrzeenie dymu na horyzoncie, a potem poncego
pola, a potem le zgaszonego papierosa, ktry spowodowa
poar, jest uwaane za przykad asocjacji myli.
Ten monizm, czy cakowity idealizm, paraliuje nauk.
Wyjani (lub uzasadni) jaki fakt to poczy go z innym faktem; ale ten zwizek, na Tlonie, odpowiada pniejszemu stanowi przedmiotu, a nie odnosi si do stanu
poprzedniego, tote nie wyjania go. Kady stan umysowy jest niepodzielny: sam fakt nazwania go id est sklasyfikowania go zawiera w sobie zafaszowanie. Wydaje
si, e mona by std wysnu wniosek, i na Tlonie nie
istniej nauki ani nawet rozumowania. W rzeczywistoci, w paradoksalny sposb, nauki istniej tam, i to
w iloci prawie nieskoczonej. Z filozofiami sprawa ma
si tak jak na pkuli pnocnej z rzeczownikami: fakt, e
kada filozofia jest z zaoenia tylko zabaw dialektyczn, jak Philosophie des Ais Ob, przyczyni si do pomnoenia ich. Istnieje wiele systemw niewiarygodnych,

15

ale
posiadajcych
przyjemn
budow
albo
sensacyjny
charakter.
Metafizycy
Tlbnu
nie
poszukuj
prawdy
ani
nawet
prawdopodobiestwa,
a
tylko
zadziwienia.
Uwaaj
metafizyk
za
ga
literatury
fantastycznej.
Wiedz,
e dany system jest jedynie podporzdkowaniem wszystkich
aspektw
wszechwiata
ktremukolwiek
z
tyche
aspektw. Ale nawet wyraenie wszystkie aspekty" moe by odrzucone, gdy opiera si na niemoliwym dodaniu chwili obecnej do przeszych. Rwnie ta liczba mnoga przeszych" jest niedozwolona, gdy zakada inn niemoliw operacj... Jedna ze szk Tldnu przeczy nawet
istnieniu
czasu:
argumentuje,
e
teraniejszo
jest
nieokrelona, e przyszo nie posiada innej rzeczywistoci
ni jako obecna nadzieja, e przeszo nie posiada innej
rzeczywistoci ni jako obecne wspomnienie.* Inna szkoa
twierdzi, e czas ju cay przemin i e nasze ycie jest
zaledwie
wspomnieniem
lub
odbiciem
wieczornym,
niewtpliwie
zafaszowanym
i
niepenym,
nieodzyskalnego
procesu. Inna, e historia wszechwiata a w niej nasze
ycie, najdrobniejsze szczegy naszego ycia jest pismem, ktre tworzy jaki pomniejszy bg, aby porozumie
si z demonem. Inna, e wszechwiat jest porwnywalny
do owych kryptografii, w ktrych nie wszystkie znaki posiadaj warto, i e prawdziwym jest tylko to, co wydarza si co trzysta nocy. Inna, e podczas gdy pimy w
jednym miejscu, czuwamy gdzie indziej i e w ten sposb
kady czowiek jest dwoma ludmi.
Wrd doktryn Tldnu adna nie wzniecia takiego oburzenia
jak
materializm.
Niektrzy
myliciele
nadali
mu
sformuowanie, ale w terminach bardziej ywioowych ni
jasnych, jak kto, kto chce zaproponowa paradoks. Aby
uatwi zrozumienie tezy tak niepojtej, pewien herezjarcha z wieku XI ** wymyli sofizmat o dziewiciu miedzianych monetach, ktrego skandaliczna fama odpowiada,
* Russel (The Analysis of Mind, 1921 s. 159) przypuszcza,
e planeta zostaa stworzona przed niewieloma minutami, wyposaona w ludzko, ktra pamita" iluzoryczn przeszo.
** Wiek w konsekwencji systemu dwunastkowego, oznacza
tu okres stu czterdziestu czterech lat.

2'

19

na Tlonie, famie aporii eleackich. Istniej liczne wersje


tego pozornego rozumowania", ktre rni si co do
iloci
monet
lub
odnalezie;
oto
najbardziej
popularna:
We wtorek X, idc ciek przez pustkowie, gubi dziewi miedzianych monet. W czwartek Y znajduje na ciece cztery monety, troch zaniedziae po rodowym deszczu. W pitek Z znajduje trzy monety na tej samej ciece i w ten sam pitek, rano, X znajduje dwie w sieni
swego domu.
Z historii tej herezjarcha chcia wydedukowa
rzeczywisto to jest cigo dziewiciu odzyskanych monet.
Byoby absurdem twierdzi wyobraa sobie, e
cztery z dziewiciu monet nie istniay od wtorku do
czwartku, trzy od wtorku do pitku po poudniu i dwie
od wtorku do pitku rano. Natomiast logiczne jest uwaa, e istniay one choby w pewien tajemny sposb,
ktrego zrozumienie jest zabronione ludziom we wszystkich momentach tych trzech okresw.
Jzyk Tlbnu le nadawa si do sformuowania tego
paradoksu; wikszo nie zrozumiaa go. Obrocy oglnego rozsdku ograniczyli
si pocztkowo do zaprzeczenia
prawdziwoci tej historii. Twierdzili, e chodzi o pomyk
sown
opierajc
si
na
nierozwanym
uyciu
dwch
neologizmw
nie
uwiconych
zwyczajem
i
obcych
dla
kadego
cisego
rozumowania:
czasownikw
znale"
i zgubi", ktre zawieray petitio principii, gdy zakaday identyczno pierwszych dziewiciu monet z ostatnimi. Przypomnieli, e kady rzeczownik (czowiek, moneta, czwartek, roda, deszcz) posiada jedynie warto metaforyczn.
Ujawnili
perfidn
okoliczno
wyraenia
nieco zaniedziae po rodowym deszczu", ktre z gry zakada to, co naley udowodni: trwanie czterech monet
midzy
wtorkiem
i
czwartkiem.
Zauwayli,
e
jednakowo to nie to samo co identyczno, i sformuowali rodzaj reductio ad absurdum, hipotetyczny przypadek dziewiciu
ludzi,
ktrzy
podczas
dziewiciu
kolejnych
nocy
odczuwaj silny bl. Czy nie byoby mieszne pytali

17

utrzymywa, e to ten sam bl? * Dodawali, e herezjarcha


kierowa
si
jedynie
blunierczym
zamiarem
przypisywania
boskiej
kategorii
istnienia
kilku
zwykym
monetom; i wykazali, e czasami negowa on mnogo, czasami za nie. Jeeli podobiestwo niesie z sob identyczno argumentowali naleaoby rwnie przyj, e
dziewi monet jest tylko jedn monet.
W niewiarygodny sposb argumenty te nie okazay si
definitywn refutacj. W sto lat po postawieniu problemu pewien myliciel, nie mniej byskotliwy od herezjarchy,
ale
reprezentujcy
tradycj
ortodoksyjn,
sformuowa bardzo zuchwa hipotez. Wedug tego szczliwego
przypuszczenia
istnieje
jeden
tylko
podmiot,
ten
niepodzielny podmiot jest kadym z istnie wszechwiata, ktre s organami i maskami bstwa. X to Y i zarazem Z.
Z znajduje trzy monety, gdy pamita, e X je zgubi.
X znajduje dwie w sieni, gdy pamita, e pozostae zostay odzyskane... Jedenasty Tom daje do zrozumienia, e
cakowite
zwycistwo
tego
idealistycznego
panteizmu
zawdzicza
naley
trzem
podstawowym
racjom.
Pierwsza
to odrzucenie solipsyzmu; druga moliwo zachowania psychologicznej podstawy nauk; trzecia moliwo
zachowania kultu bstw. Schopenhauer (pasjonujcy i jasno
mylcy
Schopenhauer)
formuuje
bardzo
podobn
doktryn
w
pierwszym
tomie
Pererga
und
Paralipomena.
Geometria Tlbnu obejmuje dwie nieco rne dyscypliny: wzrokow i dotykow. Druga odpowiada naszej i jest
podporzdkowana
pierwszej.
Podstaw
geometrii
wzrokowej jest powierzchnia, nie za punkt. Geometria ta nie
zna rwnolegych i twierdzi, e czowiek, ktry zmienia
swe pooenie, modyfikuje otaczajce go formy. Podsta*
Dzisiaj
jeden
z
kociow
Tlonu
utrzymuje
po
platosku,
e
niektre
rzeczy,
jak
pewien
okrelony
bl,
pewien
zielonkawy
odcie
koloru
tego,
pewna
temperatura,
pewien
dwik
stanowi
jedyn
rzeczywisto.
Wszyscy
ludzie,
w
zawrotnym
momencie
coitus,
s
tym
samym
czowiekiem.
Wszyscy
ludzie,
ktrzy
powtarzaj
jaki
wers
Szekspira
s
Wiliamem
Szekspirem.

18

mmmmm

w
arytmetyki
Tlnu
jest
pojcie
liczby
nieokrelonej.
Matematycy
podkrelaj
znaczenie
poj
wikszy"
i
mniejszy",
ktre
nasi
matematycy
wyraaj
przy
pomocy symboli > i <C Twierdz, e operacja liczenia modyfikuje wielkoci i zmienia je z nieokrelonych w okrelone. Fakt, e rne osoby, ktre licz t sam wielko,
dochodz
do
jednakowych
rezultatw,
jest
dla
psychologw
przykadem
asocjacji
myli
lub
sprawnego
posugiwania
si
pamici.
Wiemy
ju,
e
na
Tlonie
podmiot
wiedzy jest jedyny i wieczny.
Idea
jedynego
podmiotu
jest
rwnie
wszechmocna
w
zwyczajach
literackich.
Do
rzadkoci
naley
podpisywanie
ksiek.
Pojcie
plagiatu
nie
istnieje:
ustalono,
e
wszystkie dziea pochodz od jednego tylko autora, ponadczasowego
i
anonimowego.
Krytyka
wymyla
zazwyczaj
autorw:
wybiera
dwa
nieporwnywalne
dziea

powiedzmy Tao-te King i Banie tysica i jednej nocy


przypisuje
je
temu
samemu
pisarzowi,
a
nastpnie
omawia
sumiennie
psychik
tego
interesujcego
homrae
des
lettres...
Rwnie zaskakujce s i same ksiki. Wszystkie narracyjne posiadaj t sam
fabu, ze
wszystkimi
wyobraalnymi
podstawieniami.
Ksiki
o
charakterze
filozoficznym
posiadaj
niezmiennie
tez
i
antytez,
rygorystyczne
pro
i contra kadej doktryny. Ksika, ktra nie zawiera swej
antyksiki, uwaana jest za niekompletn.
Cae wieki idealizmu nie mogy nie wpyn na rzeczywisto.
Nierzadko
spotyka
si
w
najbardziej
staroytnych
regionach
Tlnu
podwojenie
zgubionych
przedmiotw.
Dwie osoby szukaj owka; pierwsza znajduje go i nic nie
mwi; druga znajduje drugi owek, nie mniej rzeczywisty,
ale.
bardziej
odpowiadajcy
jej
oczekiwaniom.
Te
wtrne
przedmioty zw si hrnirami i s, cho posiadaj form,
ktrej
brak
wdziku,
nieco
dusze.
Do
niedawna
hrniry
byy
przypadkowymi
dzieami
roztargnienia
i
zapomnienia.
Do ich metodycznej produkcji wydaje si to niemoliwe,
ale tak wynika z Jedenastego Tomu przystpiono przed
zaledwie stu laty. Pierwsze prby okazay si jaowe. W kadym razie na wspomnienie zasuguje modus operandi. Dy-

19

rektor jednego z wizie pastwowych zakomunikowa zatrzymanym, e w dawnym korycie pewnej rzeki znajduj
si jakie groby, i przyrzek wolno temu, kto dokonaby
wanego
odkrycia.
Podczas
miesicy
poprzedzajcych
wykopaliska pokazywano winiom fotografie tego, co mieli
znale. Ta pierwsza prba wykazaa, e nadzieja i denie mog stanowi przeszkod; po tygodniu pracy opat
i kilofem nie zdoano wykopa adnego hrnu prcz zardzewiaego koa, datujcego si z okresu pniejszego ni
eksperyment. Rzecz utrzymana zostaa w tajemnicy i bya
pniej powtrzona w czterech szkoach. W trzech niepowodzenie byo prawie zupene; w czwartej (ktrej dyrektor
umar przypadkowo podczas pierwszych prac
wykopaliskowych) uczniowie wydobyli z ziemi lub te wykonali
zot mask, staroytny miecz, dwie czy trzy ceramiczne
amfory i potrzaskany, zielonkawy tors jakiego krla, noszcy na piersiach inskrypcj, ktrej nie udao si jeszcze
odczyta. Odkryto w ten sposb, e obecno wiadkw
znajcych
eksperymentalny
charakter
poszukiwa
jest
przeciwwskazana...
Masowe
poszukiwania
daj
w
rezultacie przedmioty sprzeczne ze sob; dzi daje si pierwszestwo
pracom
indywidualnym
i
prawie
zaimprowizowanym.
Metodyczne
wytwarzanie
hrnirw
(podaje
Jedenasty
Tom)
dostarczyo
nieocenionych
usug
archeologom.
Pozwolio
na
badanie,
a
nawet
modyfikowanie
przeszoci,
ktra staa si nie mniej plastyczna i ulega ni przyszo. Rzecz ciekawa: hrniry drugiego i trzeciego stopnia hrniry powstae z innego hrnu; hrniry powstae
z hrnu hrnu wyolbrzymiaj aberracje hrnu pierwotnego; hrniry stopnia pitego s prawie ich pozbawione, dziewitego myl si z hrnirami drugiego stopnia, jedenastego maj czysto linii nie posiadan nawet przez
orygina.
Proces
ten
jest
periodyczny:
hrn
dwunastego
stopnia
zaczyna
si
ju
znowu
degradowa.
Dziwniejszy
i bardziej czysty od kadego hrnu jest czasami ur: rzecz
wyprodukowana
przez
sugesti,
przedmiot
wywoany przez
nadziej. Wielka zota maska, o ktrej wspomniaem, jest
tego wspaniaym przykadem.
Rzeczy, na Tlonie, podwajaj si, ale d rwnie do

20

zatarcia si i zatracenia szczegw, gdy ludzie zapominaj


o nich. Klasyczny jest przykad progu, ktry trwa, dopki siadywa tam pewien ebrak, i ktry ze mierci tego
znikn. Zdarzao si te, e ptaki czy ko ratoway ruiny
amfiteatru.
1940, Salto Oriental
Postscriptum z r. 1947. Odtworzyem poprzedni artyku
tak, jak ukaza si w Antologii literatury fantastycznej
z 1940 r., pomijajc tylko niektre metafory i satyryczny
ton, ktre dzi okazayby si nie na miejscu. Wydarzyo si
tyle rzeczy od tego czasu... Ogranicz si do wspomnienia
o nich.
W marcu 1941 r. w pewnej ksice Hintona, ktra naleaa do Herberta Ashe, znaleziono odrczny list Gunnara
Erfjorda. Koperta nosia piecz pocztow z Ouro Preto;
list wyjania cakowicie zagadk Tlnu. Tekst jego potwierdza
hipotez
Martineza
Estrady.
Wspaniaa
historia
rozpocza si pewnej nocy w Lucernie czy w Londynie,
na pocztku wieku XVII. Powstao wtedy tajemne i nieszkodliwe towarzystwo (liczyo ono pord swych stowarzyszonych Dalgarna, a potem George'a Berkeleya), ktre
obrao sobie za cel wymylenie jakiego kraju. W mglistym
programie
pocztkowym
figuroway
studia
hermetyczne", filantropia i kabaa. Z tego pierwszego okresu pochodzi ciekawa ksika Johannesa Andrea. Po kilku latach
obrad i przedwczesnych syntez zrozumiano, e jedno pokolenie nie wystarczy, by stworzy kraj. Postanowiono, e
kady z mistrzw tworzcych towarzystwo wybierze sobie
ucznia w celu kontynuowania dziea. Ta dziedziczna zasada
zwyciya;
po
dwuwiecznej
przerwie
przeladowane
bractwo pojawio si w Ameryce. W r. 1924 w Memfis
(Tennessee)
jeden
ze
stowarzyszonych
rozmawia
z
ascetycznym milionerem Ezra Buckleyem. Ten ostatni sucha
go z pewnym lekcewaeniem i mieje si ze skromnoci
projektu. Mwi, e w Ameryce wymylenie kraju jest absurdalne, i proponuje wymylenie planety. Do tego gigantycznego pomysu dorzuca drugi, ktry by dzieckiem jego

21

nihilizmu *: utrzymanie w tajemnicy ogromnego przedsiwzicia. Znajdowao si wwczas w obiegu dwadziecia tomw
Encyclopaedia
Britannica;
Buckley
sugeruje
metodyczn
encyklopedi
iluzorycznej
planety.
Powici
planecie
swe zotonone yy, swe eglowne rzeki, swe pastwiska
ryte przez byka i bizona, swych Murzynw, swe domy publiczne i swe dolary, ale pod jednym warunkiem: Dzieo nie bdzie paktowao z samozwacem Jezusem Chrystusem." Buckley nie wierzy w Boga, ale chce wykaza nieistniejcemu Bogu, e ludzie miertelni s zdolni do wyobraenia sobie wiata. Buckley umiera otruty w Baton
Rouge w 1928 r. W r. 1914 towarzystwo przekazuje swym
wsppracownikom, ktrych jest trzystu, ostatni tom Pierwszej
Encyklopedii
Tlbnu.
Publikacja
pozostaje
utrzymana
w tajemnicy: jej czterdzieci tomw (dzieo najobszerniejsze,
jakie zostao kiedykolwiek dokonane przez ludzi) bdzie
miao suy jako podstawa do innego, bardziej szczegowego dziea, zredagowanego ju nie po angielsku, ale w
jednym z jzykw Tlnu. To studium iluzorycznego wiata
nosi prowizoryczny tytu Orbis Tertius i jednym z jego
skromnych demiurgw by Herbert Ashe, nie wiem, czy
jako
agent
Gunnara
Erfjorda,
czy
jako
stowarzyszony.
Fakt, e otrzyma on Jedenasty Tom, zdaje si przemawia
za t drug hipotez. A pozostae tomy? Poczynajc od
1942 r. fakty zaczy si mnoy. Pamitam ze szczegln
wyrazistoci jeden z pierwszych i pamitam, e poczuem,
i ma on jedynie charakter premonitoryjny. Wydarzy si
on w pewnym mieszkaniu przy ulicy Laprida, przed jasnym i wysokim balkonem, otwartym na zachd soca.
Ksina de Faucigny Lucinge otrzymaa z Poitiers swoj
srebrn zastaw. Z wielkiego dna skrzyni oblepionej midzynarodowymi etykietami zostay wyjte na wiato delikatne nieruchome przedmioty: srebra z Utrechtu i Parya z tward heraldyczn faun, samowar. Wrd nich,
z
dosyszalnym
i
delikatnym
dreniem
picego
ptaka,
drgaa tajemniczo busola. Ksina nie rozpoznaa jej. Ni* Buckley
nictwa.

by

wolnomyliciem,

fatalist

obroc

niewol-

22

bieska iga dya do pnocy magnetycznej; metalowe pudeko byo wklse; litery na tarczy naleay do jednego
z alfabetw Tlbnu. Byo to pierwsze wtargnicie wiata
fantastycznego
do
wiata
rzeczywistego.
Przypadek,
ktry
mnie niepokoi, sprawi, e rwnie ja sam byem wiadkiem drugiego wtargnicia. Wydarzyo si to w kilka miesicy pniej, w gospodzie pewnego Brazylijeyka w Cuchilla Negra. Amorim i ja wracalimy z Santa Ana. Wezbrana
rzeka
Tacuaremb
zmusia
nas
do
zaryzykowania
i pogodzenia si z t prymitywn gocinnoci. Gospodarz
przygotowa nam dwa skrzypice ka w wielkim pokoju
zawalonym beczkami i skrami. Pooylimy si, ale nie
pozwoliy nam zasn a do witu wrzaski niewidzialnego
ssiada, ktry by z pewnoci pijany i przeplata niewyranie
przeklestwa
urywkami
jakich
milong,
a
raczej
urywkami
jednej
tylko
milongi.
Oczywicie
przypisywalimy ten uparty wrzask zamiowaniu gospodarza do alkoholu. O wicie na korytarzu znalelimy martwego czowieka. Szorstko jego gosu zwioda nas: by to mody
chopak. W delirium wypado mu zza pasa kilka monet
oraz stoek z byszczcego metalu o rednicy naparstka.
Dziecko chciao ten stoek podnie, ale mu si nie udao.
Jaki mczyzna podnis go, ale z wielkim wysikiem.
Wziem stoek do rki na kilka minut i przypominam sobie jego nieznony ciar, ktry trwa nawet pniej, gdy
go
odoyem.
Pamitam
rwnie
wyrane
kko,
jakie
wycisn mi na doni. To zjawisko, przedmiot tak may,
a jednoczenie tak ciki, pozostawiao przykre
wraenie
zdumienia i niepokoju. Jaki wieniak zaproponowa, aby
wrzuci go do rwcej rzeki. Amorim naby go za kilka
pesos. Nikt nic nie wiedzia o zmarym prcz tego, e pochodzi znad granicy". Te mae i bardzo cikie stoki
(zrobione z metalu, ktry nie jest z tego wiata) s wyobraeniem bstwa w pewnych religiach Tldnu.
Kocz w tym miejscu cz osobist mojego opowiadania.
Reszt
zawiera
pami
(lub
nadzieja
czy
obawa)
wszystkich
moich
czytelnikw.
Wystarczy,
e
wspomn
nastpujce fakty w krtkich sowach, ktre wzbogac si
i wypeni w gbokiej wsplnej pamici. W 1944 r. pe-

23

wien
reporter
dziennika
The
American"
(wychodzcego
w Naswille, Tennessee) odkry w pewnej bibliotece Memphis czterdzieci tomw Pierwszej Encyklopedii Tlnu. Do
dzisiejszego dnia dyskutuje si nad tym, czy odkrycie to
byo przypadkowe, czy te umoliwili je dyrektorzy mglistego jeszcze Orbis Tertius. Bardziej prawdopodobne jest to
drugie. W egzemplarzu z Memphis pewne niewiarygodne
ustpy Jedenastego Tomu (te na przykad, ktre nawizuj do mnoenia si hrnirw) zostay wyeliminowane lub
zagodzone; mona susznie pomyle, e poprawki te odpowiadaj
zamiarowi
przedstawienia
wiata
niezbyt
odbiegajcego od wiata rzeczywistego. Rozsiewanie w rnych krajach przedmiotw z Tlbnu stanowioby cz tego
samego planu... * Faktem jest, e znalezisko" to odbio
si szerokim echem w prasie midzynarodowej. Podrczniki,
antologie,
streszczenia,
dosowne
tumaczenia,
przedruki
autoryzowane
i
nieautoryzowane
tego
Opus
Maior
Rodzaju Ludzkiego zaleway i nadal zalewaj ziemi. Prawie natychmiast rzeczywisto poddaa si w wielu punktach. Pewne jest, e pragna si podda. Dziesi lat
temu
wystarczaa
jakakolwiek symetria
o
pozorach
spjnoci materializm dialektyczny, antysemityzm, nazizm
aby doprowadza ludzi do ekstazy. Jak wic nie ulec Tlbnowi, szczegowej i rozlegej oczywistoci zorganizowanej
planety'/ Bezcelowa byaby odpowied, e rwnie rzeczywisto jest zorganizowana. Moe jest zorganizowana, ale
zgodnie z prawami boskimi przetumaczybym: z prawami nieludzkimi ktrych nie udaje nam si nigdy poj. Tln, by moe, jest labiryntem, ale jest labiryntem
utkanym przez ludzi, przeznaczonym do odczytania przez
ludzi.
Kontakt
z
Tlbnem,
przyzwyczajenie
do
niego,
rozbiy
ten wiat. Zachwycona jego cisoci ludzko zapomina,
e chodzi tu o ciso szachistw, a nie aniow. Wszed
ju
do
szk
jzyk
pierwotny"
(przypuszczalny)
Tlonu;
nauka jego harmonijnej historii (penej wzruszajcych
*
Pozostaje
oczywicie
niektrych z tych przedmiotw.

do

rozwizania

problem

tworzywa"

24

wssmmsmmmm.

epizodw) wypara ju t, ktra patronowaa mojemu dziecistwu;


w
pamiciach
fikcyjna
przeszo
zajmuje
ju
miejsce tej drugiej, o ktrej niczego nie wiemy z pewnoci...
nawet,
e
jest
faszywa.
Zostaa
zreformowana
numizmatyka,
farmakologia
i
archeologia.
Przypuszczam,
e
rwnie biologia i matematyka oczekuj na swj awatar...
Rozproszona
dynastia
samotnikw
zmienia
oblicze
wiata.
Jej prace trwaj nadal. Jeeli nasze przypuszczenia nie s
bdne, za jakie sto lat kto odkryje sto tomw Drugiej
Encyklopedii Tlnu.
Zniknie wwczas z planety jzyk angielski i francuski,
i nasz prosty hiszpaski. wiat stanie si Tlnem. Ja si
o to nie troszcz, przegldam cigle, podczas spokojnych
dni
hotelu
w
Adrogue,
niezdecydowane
quevediaskie
tumaczenie
(ktrego
nie
zamierzam
da
do
druku)
dziea
Urn Burial Browne'a.

POSZUKIWANIE AL-MUTASIMA

Philip Guedalla pisze, e powie The Approach to Al-Mu'tasim


adwokata
Mira
Bahadura
Alego
z
Bombaju
jest nieco niewygodn kombinacj (a rather unconfortable
combination)
owych
alegorycznych
poematw
Islamu,
ktrym rzadko nie udaje si zaciekawi tumacza, i tych powieci
kryminalnych,
ktre
w
nieunikniony sposb
przewyszaj Johna H. Watsona i doprowadzaj do doskonaoci
okropno
ycia
ludzkiego
w
najwytworniejszych
pensjonatach
w
Brighton".
Wczeniej
Mr.
Cecil
Roberts
ujawni
w
ksice
Bahadura
podwjny,
niewiarygodny
patronat Wielkiego Collinsa i znakomitego Persa z XII
stulecia, Ferida Eddina Attara" spokojne spostrzeenie,
ktre Guedalla powtarza niczego nowego nie dodajc, ale
posugujc si sowami
penymi irytacji. Zasadniczo obaj
pisarze s zgodni; obaj wskazuj na waciwy dla powieci
kryminalnych
mechanizm
dziea
i
jego
mistyczny
undercurrent.
To
skrzyowanie
mogoby
sugerowa
nam
jakie
podobiestwo
z
Chestertonem;
wykaemy,
e
nic
takiego nie istnieje.
Editio
Princeps
Poszukiwania
Al-Mutasima
ukazaa
si
w Bombaju przy kocu 1932 roku. Papier by niemal papierem
gazetowym;
obwoluta
powiadomiaa
nabywc,
e
chodzi tu o pierwsz powie kryminaln napisan przez
mieszkaca Bombay City. W cigu kilku miesicy publiczno wyczerpaa jej cztery nakady, kady po tysic egzemplarzy.
Bombay
Quarterly
Review",
Bombay
Gazette",
Calcutta Review", Hindustan Review" (wychodzcy w

26

Allahabadzie)
i
Calcutta
Englishman"
rozpyway si
w
dytyrambach.
Bahadur
opublikowa
wwczas
wydanie
ilustrowane,
ktre
zatytuowa
The
Conversation
with
the
Man Called Al-Mu'tasira z nastpujcym piknym podtytuem: A Game with the Shifting Mirrors [Zabawa z poruszajcymi si zwierciadami). To wanie wydanie przedrukowa obecnie w Londynie Victor Gollancz, z przedmow Dorothy L. Sayers; pomin on by moe przez miosierdzie ilustracje. Mam to wydanie przed oczami; nie
zdoaem zdoby pierwszego, ktre, jak przeczuwam, jest
znacznie lepsze. Upowania mnie do tego dodatek, ktry
podaje zasadnicze rnice midzy wersj pierwotn z 1932
roku i t z roku 1934. Zanim przystpi do analizy dziea i rozwaa nad nim wypada mi wskaza pobienie jego oglny zarys.
Bohater widzialny jego imi nigdy nie jest wymienione jest studentem prawa w Bombaju. witokradczo
odrzuca on wiar islamiczn swych przodkw, ale przy
kocu dziesitej nocy ksiyca muhdrfam znajduje si w
centrum zatargu midzy muzumanami i Hindusami. Jest
to noc bbnw i inwokacji: pord nieprzyjaznego tumu
toruj sobie drog wielkie papierowe baldachimy muzumaskiej procesji. Spada dachwka z hinduskiego tarasu;
kto zanurza sztylet w czyim brzuchu; kto muzumanin? Hindus? pada i umiera stratowany. Walczy trzy
tysice ludzi; kij przeciwko rewolwerowi, sprono przeciwko
przeklestwu,
Niepodzielny
Bg
przeciwko
Bogom.
Zdziwiony student wolnomyliciel wcza si w ten zamt.
Zrozpaczonymi rkami zabija (lub sdzi, e zabija) jakiego
Hindusa.
Haaliwa,
konna,
wp
pica
policja
Sirkaru
interweniuje
bezstronnymi
uderzeniami
paek.
Student
ucieka prawie spod kopyt koskich. Dociera do ostatnich
przedmie. Przechodzi przez dwa tory kolejowe czy te
dwa razy przez ten sam tor. Przeskakuje przez mur jakiego zaniedbanego ogrodu, z okrg wie w gbi. Sfora
psw koloru ksiyca (a lean and evil mob of mooncoloured hounds) wybiega spord czarnych krzeww ranych.
Osaczony, student poszukuje schronienia na wiey. Wspina si po elaznej drabinie (brak w niej kilku szczebli)

27

i na jej paskim szczycie, ze sczernia studni porodku,


spotyka
wychudego
czowieka,
ktry
z
impetem
oddaje
mocz w wietle ksiyca. Czowiek ten wyznaje mu swj
zawd: kradnie zote zby biao ubranym trupom, ktre
parsowie pozostawiaj na tej wiey. Mwi inne niegodziwe rzeczy i wspomina, e od czternastu nocy nie oczyszcza si przy pomocy bawolego ajna. Opowiada z wyran
uraz o pewnych zodziejach koni z Gudaratu, jedzcych psy i jaszczurki, krtko mwic, o ludziach rwnie
nikczemnych jak my dwaj". Dnieje; w powietrzu nisko
lataj tuste spy. Student wyczerpany zasypia, gdy budzi si, soce jest ju wysoko i zodziej znikn. Znikno
rwnie par papierosw z Tiruczirapalli i kilka srebnych
rupii. Wobec grb ukazanych przez poprzedni noc, student postanawia zagubi si w Indiach. Myli, e okaza
si zdolnym do zabicia bawochwalcy, ale nie do ostatecznego zrozumienia, czy muzumanin ma wicej racji ni
bawochwalca. Brzmi mu jeszcze w uszach nazwa Gudarat
i imi pewnej malka-sansi (kobiety z kasty zodziei) z Palampuru,
ulubionego
przedmiotu
wyzwisk
i
nienawici
grabiecy
trupw.
Rozumuje,
e
uraza
czowieka
tak
szczeglnie podego jest rwnoznaczna z pochwa. Postanawia bez wikszej nadziei odszuka t kobiet. Modli
si i podejmuje z pewn powolnoci dug drog. Tak
koczy si drugi rozdzia dziea.
Niemoliwoci
jest
streci
perypetie
pozostaych
dziewitnastu. Zawrotnie mno si tam dramatis persone, nie
mwic ju o biografii, ktra zda si wyczerpywa moliwoci ducha (od niegodziwoci do matematycznej spekulacji) i o pielgrzymce, ktra obejmuje rozleg geografi
Hindustanu. Historia rozpoczta w Bombaju przenosi si
na niziny Palampuru, zatrzymuje si przez jedno popoudnie i jedn noc przy kamiennej bramie Bikaneru, opowiada o mierci pewnego lepego astrologa w jakim cieku
w Benaresie, modli si i grzeszy cielenie w morowym fetorze Kalkuty na Maczua Bazar, patrzy z gabinetu pisarza w Madrasie, jak rodz si dni w morzu, patrzy z pewnego balkonu w Trawankorze, jak umieraj wieczory w
morzu, waha si i zabija w Indapurze i zamyka sw orbi-

28

.. m^^ii^sfmm^mmmm

t mil i lat w tym samym Bombaju, o kilka krokw od


ogrodu
psw
o
kolorze
ksiyca.
Tre
jest
taka:
Pewien
czowiek,
niewierzcy
i
uciekajcy
student,
ktrego
znamy,
stacza
si
do
ludzi
najpodlejszej
klasy
i
przystosowuje
si
do
nich
w
rodzaju
wspzawodnictwa
w
nikczemnoci.
Nagle

z
cudownym
przestrachem
Robinsona
wobec
ladu
stopy
ludzkiej
na
piasku

dostrzega
pewne
zagodzenie
tej
podoci:
jakie
rozrzewnienie,
jak
egzaltacj,
jak
cisz
w
jednym
z
tych
odraajcych
ludzi.
Byo
to
tak, jakby wczy si do dialogu jaki trzeci, bardziej zoony
rozmwca."
Wie,
e
nikczemny
czowiek,
ktry
z
nim
rozmawia,
jest
niezdolny
do
tej
chwilowej
przyzwoitoci;
wnosi
std,
e
jest
on
odbiciem
jakiego
znajomego
czy
te
znajomego
znajomego.
Po
przemyleniu
problemu
dochodzi
do
tajemniczego
przekonania:
W
jakim
punkcie
ziemi
jest
czowiek,
od
ktrego
pochodzi
ta
jasno;
w
jakim
punkcie
ziemi
jest
czowiek,
ktry
rwny
jest
tej
jasnoci.
Student
postanawia
powici
swe
ycie
na odnalezienie go.
Mona
ju
dostrzec
gwny
temat:
nienasycone
poszukiwanie
pewnej
duszy
poprzez
delikatne
odbicie,
ktre
pozostawia
ona
w
innych
duszach:
na
pocztku
blady
lad
jakiego
umiechu
czy
jakiego
sowa;
pniej
rnorodne
i rosnce blaski rozumu, wyobrani i dobra. Im bliej pytani
ludzie
stykali
si
z
Al-Mutasimem,
tym
wiksza
jest
w nich boska zawarto, ale jest jasne, e s oni po prostu
zwierciadami.
Mona
tu
zastosowa
technik
matematyczn:
przeadowana
powie
Bahadura
jest
wznoszc
si
progresj,
ktrej
punktem
ostatecznym
jest
przeczuwany
czowiek,
ktry
nazywa
si
Al-Mutasim".
Bezporednim
poprzednikiem
Al-Mutasima
jest
pewien
perski
ksigarz,
odznaczajcy
si
wielk
uprzejmoci
i
dobroci;
poprzednikiem
tego
ksigarza
jest
jaki
wity...
Po
upywie
lat
student
dociera
do
pewnego
korytarza,
w
gbi
ktrego
znajduj
si
drzwi
i
zasona
z
tanich
paciorkw,
i
dalej
jaki blask". Student uderza w donie raz i drugi i pyta
o
Al-Mutasima.
Gos
mczyzny

niewiarygodny
gos
Al-Mutasima

zaprasza
go
do
wejcia.
W
tym
miejscu
koczy si powie.

29

Jeli si nie myl, waciwe rozwinicie takiego tematu


nakada na pisarza dwa obowizki: pierwszym z nich jest
rnorodno w inwencji cech proroczych; drugim jest
uczynienie z bohatera, okrelonego z gry tymi cechami,
czego innego ni zwykej konwencji czy zwykego widma.
Bahadur czyni zado pierwszemu z nich; nie wiem w jakim stopniu drugiemu. Innymi sowy: niesyszany i nigdy nie widziany Al-Mutasim powinien pozostawi w nas
wraenie osoby rzeczywistej, nie za chaosu banalnych superlatyww. W wersji z 1932 roku obserwacje nadprzyrodzone s mniej obfite:, czowiek zwany Al-Mutasimem"
ma w sobie co z symbolu, ale nie pozbawiony jest cech
indywidualnych, osobistych. Niestety to literackie dobre
prowadzenie si nie trwao dugo. W wersji z roku 1934
tej, ktr mam przed oczami powie obnia si do alegorii: Al-Mutasim jest emblematem Boga i drobiazgowe
wdrwki bohatera s w jaki sposb postpami duszy w
jej mistycznym doskonaleniu si. Nie brak zasmucajcych
szczegw: czarny yd * z Koczinu, ktry mwi o Al-Mutasimie, twierdzi, e on ma ciemne ciao; pewien chrzecijanin opisuje go na jakiej wiey, z rozoonymi ramionami; pewien czerwony lama ** pamita go siedzcego, podobnego do tej figury z masa jaka, ktr wymodelowaem
i czciem w klasztorze Taszilhunpo". Te uwagi podsuwaj
myl o Bogu-unitarycie, ktry dostosowuje si do rnic
midzy ludmi. Idea ta jest, moim zdaniem, mao zachcajca. Nie mona tego powiedzie o innej: przypuszczeniu,
e rwnie Wszechmocny poszukuje Kogo, ten Kto
Kogo wyszego (lub po prostu niezbdnego i rwnego)
i w ten sposb a do Koca czy raczej do Bez-Koca
Czasu lub w sposb cykliczny. Al-Mutasim (imi owego
smego Abbasydy, ktry wygra osiem bitew, pocz omiu
synw i osiem crek, pozostawi osiem tysicy niewolnikw i krlowa przez okres omiu lat, omiu ksiycw
.3 Fikcje
* Tak okrela si w Indiach ydw azjatyckich (przyp. tum).
** Aluzja do koloru habitu noszonego przez amw tybetaskich (przyp. tum.).

33

i omiu dni) znaczy etymologicznie Poszukujcy Schronienia. W wersji z 1932 roku fakt, e celem pielgrzymki jest
inny pielgrzym,
uprzytamniaa
w
szczliwy
sposb
trudno odnalezienia go; w wersji z roku 1934 ten sam fakt
dopuszcza
do
fantastycznej
teorii,
ktr
omwiem.
Mir
Bahadur Ali, jak widzielimy, niezdolny jest do uniknicia najbardziej ordynarnej spord pokus artysty: aby by
geniuszem.
Czytam powtrnie to, co napisaem, i obawiam si, e
nie podkreliem dostatecznie zasug ksiki. S tam bardzo subtelne szczegy: na przykad pewna dysputa w rozdziale XIX, w ktrej przeczuwa si przyjaciela Al-Mutasima w przeciwniku, ktry nie odpiera sofizmatw drugiego,
,,aby nie mie racji w sposb triumfalny".
*
Przyja si opinia, e wyprowadzanie ksiki wspczesnej z ksiki staroytnej to rzecz o wielkiej zasudze, poniewa nikt nie lubi (jak mwi Johnson) zawdzicza czegokolwiek swym wspczesnym. Powtarzajce si, lecz nie
posiadajce znaczenia zwizki Ulissesa Joyce'a z Homerowsk Odysej wywouj cigle nie rozumiem dlaczego bezmylny podziw krytyki; zwizki powieci Bahadura z czcigodn Rozmow ptakw Farida ad-Din Attara
powoduj nie mniej tajemniczy aplauz Londynu, a take
Allahabadu i Kalkuty. Nie brak innych derywacji. Kto
dostrzeg pewne analogie midzy pierwsz scen powieci
i opowiadaniem Kiplinga On the City Wall; Bahadur
uznaje to, ale dodaje, e byoby bardzo dziwne, gdyby dwa
opisy dziesitej nocy muharram nie byy zbiene... Eliot,
z wielk susznoci, przypomina siedemdziesit pieni
niekompletnej alegorii The Faerie Queen, w ktrej jak
zostao zauwaone w pewnej nocie Richarda Williama
Church (Spencer, 1879) bohaterka, Gloriana, nie pojawia si ani razu. Ja, z ca skromnoci, zwracam uwag
na pewnego odlegego i moliwego poprzednika: kabalist

31

z Jerozolimy, Isaaca Luri, ktry w XVI stuleciu gosi,


e dusza przodka czy mistrza moe wej w dusz nieszczliwego, aby wesprze go lub naucza. Ta odmiana
metempsychozy nazywa si Ibbur. *

* Zrobiem aluzj w tej notatce do Manti


at-Tajr
(Rozmowa
ptakw)
perskiego
mistyka
o
nazwisku
Farid
ad-Din
Abu
Talib
Muhammad
ibn
Ibrahim
Attar,
ktry
zosta
zabity
przez
onierzy
Tule,
syna
Dyngis
Hana,
podczas
grabiey
Niszapuru.
Moe
warto
streci
ten
poemat.
Odlegy
krl
ptakw,
Simurg,
gubi
w
centrum
Chin
wspaniae
piro.
Ptaki,
zmczone
sw
dawn
anarchi,
postanawiaj
go
odszuka.
Wiedz,
e
imi
ich
krla
oznacza
trzydzieci
ptakw;
wiedz,
e
jego
paac
znajduje
si
w
Kaf,
okrgej
grze,
ktra
otacza
ziemi.
Podejmuj
nieskoczon
niemal
przygod;
przebywaj
siedem
dolin
czy
mrz;
nazw
przedostatniego
jest
Zawrt
Gowy;
ostatnie
nazywa
si
Unicestwienie.
Wielu
pielgrzymw
ucieka;
inni
gin.
Trzydzieci
ptakw,
oczyszczonych
przez
trudy,
dociera
do
gry
Simurga.
Wreszcie
ogldaj
go
ich
oczy:
przekonuj si,
e
one
same
s
Simurgiem
i
e
Simurg
jest
kadym z nich i wszystkimi. (Rwnie Plotyn Enneady,
V, 8,
4

gosi
rajskie
rozprzestrzenienie
zasady
identycznoci:
Wszystko,
w
niebie
rozumu,
znajduje
si
wszdzie.
Kada
rzecz
jest
wszystkimi
rzeczami.
Soce
jest
wszystkimi
gwiazdami
i
kada
gwiazda
jest
wszystkimi
gwiazdami
i
socem.)
Manti
at-Tajr
zostaa
przetumaczona
na
francuski
przez
Garcina
de
Tassy;
na
angielski
przez
Edwarda
Fitzgeralda;
przy
tej
notatce
posuyem
si
dziesitym
tomem
Tysica
i
jednej
nocy
Burtona
i
monogrofi
The
Persian
Mystics:
Attar
(1932)
Margaret Smith.
Zwizki
tego
poematu
z
powieci
Mira
Bahadura
Alego
nie
s
zbyt
liczne.
W
rozdziale
XX
kilka
sw
przypisanych
przez
perskiego
ksigarza
Al-Mutasimowi
jest
by
moe
magnifikacj
innych
sw,
ktre
wypowiedzia
bohater;
te
i
inne
dwuznaczne
analogie
mog
oznacza
tosamo
poszukiwanego
z
poszukujcym;
mog
rwnie
oznacza,
e
ten
ostatni
wywiera
wpyw
na
tego
pierwszego.
Inny
rozdzia
daje
do
zrozumienia,
e
Al-Mutasim
jest
Hindusem",
ktrego
student,
jak sdzi, zabi.

s*

1935

33

m
-

PIERRE MENARD, AUTOR DON KICHOTA


Dla Silvany Ocampo

Wyliczenie
dziea
widzialnego,
jakie
pozostawi
po
sobie
ten
powieciopisarz,
jest
atwe
i
krtkie.
Tote
niewybaczalne
s
opuszczenia
i
dodatki
poczynione
przez
Madame
Henri
Bachelier
w
sfaszowanym
spisie,
jaki
pewien
dziennik,
ktrego
protestujca
intencja
nie
jest
dla
nikogo
tajemnic,
nietaktownie
przedstawi
swym
godnym
politowania
czytelnikom

cho
ci
ostatni
s
nieliczni
i kalwini, o ile nie masoni i obrzezacy. Prawdziwi przyjaciele
Menarda
ujrzeli
z
niepokojem
ten
katalog,
a
nawet
z
pewnym
smutkiem.
Wydaje
si,
e
to
wczoraj
zebralimy
si
przed
ostatecznym
marmurem,
wrd
aobnych
cyprysw,
a
ju
Bd
usiuje
zamgli
jego
Pami...
Stanowczo narzuca si krtkie sprostowanie.
Wiem,
e
bardzo
atwo
jest
zakwestionowa
mj
ubogi
autorytet.
Tote
mam nadziej,
e
wolno
mi
bdzie
powoa
si
na
dwch
godnych
uwagi
wiadkw.
Baronowa
de
Bacourt
(na
ktrej
niezapomnianych
vendredis
miaem
zaszczyt
pozna
nieodaowanego
poet)
zechciaa
zaaprobowa
ponisze
uwagi.
Hrabina
di
Bagnoregio,
jeden
z
najsubtelniejszych
umysw
ksistwa
Monaco
(a
obecnie
Pittsburga,
Pensylwania,
po
swym
niedawnym
lubie
z
midzynarodowym
filantropem
Szymonem
Kautzschem,
tak
atakowanym
z
powodu
ofiar
jego
bezinteresownych
machinacji),
powicia
prawdzie
i
mierci"
(tak
brzmi
jej
sowa)
waciw
sobie
wielkopask
rezerw
i
w
licie
otwartym opublikowanym w czasopimie Luxe" rwnie

udziela mi swego placet. Mam nadziej, e wystarcz ju


same te szlacheckie tytuy.
Powiedziaem, e atwo jest wymieni dzi dzieo widzialne
Menarda.
Badajc
troskliwie
jego
prywatne
archiwum stwierdziem, e zawiera ono nastpujce prace:
a) Symbolistyczny
sonet,
ktry
ukaza
si
dwukrotnie
(z wariantami) w czasopimie ,,La conque" (numery z marca i padziernika 1899).
b) Monografia
o
moliwoci
stworzenia
poetyckiego
sownika poj, ktre nie byyby synonimami czy peryfrazami poj skadajcych si na jzyk potoczny, ale
przedmiotami
idealnymi,
uformowanymi
zgodnie
z
pewn
konwencj i przeznaczonymi zasadniczo dla potrzeb poetyckich" (Nmes 1901).
c) Monografia
o
pewnych
powinowactwach
czy
podobiestwach" myli Kartezjusza, Leibniza i Johna Wilkinsa (Nmes 1903).
d) Monografia o dziele Characteristica universalis Leibniza (Nmes 1904).
e) Artyku
techniczny
na
temat
moliwoci
wzbogacenia gry w szachy w wyniku wyeliminowania jednej wiey. Menard proponuje, zaleca, rozwaa i wreszcie odrzuca
t innowacj.
f) Monografia
o
dziele
Ars
magna generalis
Ramona
Lulla (Nmes 1906).
g) Tumaczenie, ze wstpem i przypisami, dziea Ksiga
wolnej inwencji i kunszt gry w szachy Ruya Lpeza de
Segura (Pary 1907).
monografii
o
symbolicznej
logice
George'a
h) Brulion
Boole'a.
i) Analiza zasadniczych praw metryki w prozie francuskiej, ilustrowana przykadami z Saint-Simona (Revue des
langues romanes", Montpellier, padziernik 1909).
j) Replika pod adresem Luca Durtaina (ktry przeczy
istnieniu
takich
praw)
ilustrowana
przykadami
z
Luca
Durtaina (Revue des langues romanes", Montpellier, grudzie 1909).
k) Rkopis przekadu utworu Busola uczecw Queveda,
zatytuowany La boussole des prcieux.

35

1) Przedmowa do katalogu wystawy litografii Carolusa


Hourcade'a (Nmes 1914).
m) Dzieo Les problmes d'un problme (Pary 1917),
ktre
roztrzsa
w
chronologicznym
porzdku
rozwizania
synnego problemu Achillesa i wia. Dotychczas ukazay
si dwa wydania tej ksiki; drugie zawiera jako motto
rad Leibniza: Ne craignez point, monsieur, la tortue",
a rozdziay powicone Russelowi i Kartezjuszowi s w
nim gruntownie przerobione.
n)
Drobiazgowa
analiza
nawykw
skadniowych"
Touleta (Nouvelle Revue Franaise", marzec 1921). Pamitam,
e Menard owiadczy, i ganienie i chwalenie s aktami
uczuciowymi, ktre nie maj nic wsplnego z krytyk.
o)
Transpozycja
na
aleksandryny
utworu
Cimetire
marin Paula Valry (Nouvelle Revue Franaise", stycze
1928).
p)
Inwektywa
przeciwko
Paulowi
Valry
w
Feuilles
pour la suppression de la ralit Jacques'a Reboula (inwektywa
ta,
mwic
nawiasem,
jest
cisym
przeciwstawieniem jego prawdziwej opinii o Valrym. Ten ostatni
tak j wanie zrozumia i ich stara przyja nie zostaa
naraona na niebezpieczestwo).
g)
Definicja"
hrabiny
dl
Bagnoregio
w
zwyciskim
tomie" wyraenie to pochodzi od innego wsppracownika tego tomu, Gabriela d' Annunzio ktr rokrocznie
publikuje
ta
dama,
aby
sprostowa
nieuniknione
bdy
dziennikarskie i aby przedstawi wiatu i Italii" autentyczny wizerunek swojej wasnej osoby, tak bardzo wystawionej (wanie z powodu swej urody i swej dziaalnoci) na bdne czy przedwczesne interpretacje.
r) Cykl piknych sonetw dla baronowej de Bacourt
(1934).
s) Rkopis listy wierszy, ktre zawdziczaj swj wyraz interpunkcji. *
*
Madame
Henri
Bachelier
wymienia
przekad
dosownego
przekadu,
jakiego
utworu
Introduction la vie dvote w.
W bibliotece Pierre Menarda nie ma ani ladu takiego dziea.

rwnie
dokona
Franciszka

dosowny
Quevedo,
Salezego.

36

Do tego miejsca (pomijajc jedynie kilka mglistych okolicznociowych sonetw dla gocinnego czy te zachannego albumu Madame Henri Bachelier) przedstawiem dzieo widzialne Menarda w porzdku chronologicznym. Przechodz
teraz
do
tego
drugiego,
ukrytego,
nieskoczenie
bohaterskiego, nie majcego rwnych sobie. Rwnie
ograniczone
s
moliwoci
ludzkie!

nieukoczonego.
Dzieo to, by moe najbardziej znamienne dla naszych
czasw, skada si z dziewitego i trzydziestego smego
rozdziau Don Kichota oraz z fragmentu rozdziau dwudziestego drugiego. Wiem, e twierdzenie takie wydaje si
absurdalne; uzasadnienie
tego
absurdu
jest
gwnym
zadaniem tej notatki. *
Dwa teksty o niejednakowej wartoci zainspiroway to
przedsiwzicie. Jednym z nich jest w fragment filologiczny Novalisa noszcy w wydaniu drezdeskim numer 2005 ktry szkicuje temat cakowitej identyfikacji
z okrelonym autorem. Drugim jest jedna z tych pasoytniczych ksiek, ktre umieszczaj Chrystusa na bulwarze,
Hamleta na Cannebiere czy te don Kichota na Wall Street.
Jak
kady
czowiek
obdarzony
dobrym
gustem,
Menard
czu odraz do tych zbdnych maskarad zdolnych jedynie do wywoywania w nas prymitywnej przyjemnoci
anachronizmu czy te (co gorsze) czarowania trywialnym
pomysem, e wszystkie epoki s jednakowe lub e s
rne.
Bardziej
interesujcy,
cho
w
realizacji
peien
sprzecznoci i powierzchowny, wyda mu si synny zamiar Daudeta: poczenie w jednej postaci, ktr jest Tartarin, Przemylnego Hidalga i jego giermka... Ci, ktrzy
sugerowali, e Menard powici ycie, aby napisa wspczesnego Don Kichota, spotwarzaj jego jasn Pami.
Nie pragn uoy innego Don Kichota co byoby
atwe lecz wanie Don Kichota. Zbdne byoby dodaMusi
tu
chodzi
o
jaki
le
zrozumiany
art
naszego
przyjaciela.
*
Miaem
rwnie
zamiar
naszkicowa
portret
Pierre
Menarda.
Ale
jake
bym
mia
wspzawodniczy
ze
zotymi
stronicami,
ktre
podobno
przygotowuje
baronowa
de
Bacourt,
lub
z subtelnym i trafnym owkiem Carolusa Hourcade?

37

wa, e nie myla nigdy o mechanicznym przepisaniu


oryginau; nie zamierza go skopiowa. Jego podziwu godn ambicj byo stworzenie stronic, ktre zbiegayby si
sowo w sowo i zdanie po zdaniu ze stronicami Miguela de Cervantes.
Mj zamiar jest wrcz zdumiewajcy pisa do mnie
30 wrzenia 1934 z Bayonne. Ostateczny rezultat jakiego teologicznego czy metafizycznego dowodzenia wiat
zewntrzny, Bg, przypadkowo, powszechniki nie jest
bardziej uprzedni ani wiadomy ni moja rozpowszechniona powie. Jedyna rnica polega na tym, e filozofowie
publikuj
w
przyjemnych
tomach
porednie
etapy
swej
pracy, a ja postanowiem je zniszczy." I rzeczywicie nie
ocala aden brulion, ktry wiadczyby o tej wieloletniej
pracy.
Metoda, ktr pocztkowo przyj, bya wzgldnie prosta: pozna dobrze jzyk hiszpaski, odzyska wiar katolick, wojowa przeciwko Maurom czy przeciwko Turkom,
zapomnie histori Europy od roku 1602 do roku 1918,
by
Miguelem de Cervantes. Pierre Menard przemyla
t metod (wiem, e doszed do do wiernego posugiwania
si
siedemnastowieczn
hiszpaszczyzn),
ale
odrzuci
j jako zbyt atw. Raczej jako niemoliw powie czytelnik. Zgoda, ale zamiar by ju z gry niewykonalny
i ze wszystkich moliwych rodkw na zrealizowanie go
ten by najmniej interesujcy. By w dwudziestym wieku
popularnym
powieciopisarzem
z
wieku
siedemnastego
wydao mu si obnieniem wasnej wartoci. By, w jaki sposb, Cervantesem i doj do Don Kichota wydao
mu si mniej trudne a wic mniej interesujce ni
pozosta Pierre Menardem i doj do Don Kichota poprzez
dowiadczenia
Pierre
Menarda.
(Przekonanie
to,
powiedzmy mimochodem, sprawio, e zrezygnowa z autobiograficznego prologu do drugiej czci Don Kichota. Wczenie
tego
prologu
oznaczaoby
stworzenie
drugiej
postaci

Cervantesa,
ale
oznaczaoby
rwnie
przedstawienie
Don
Kichota jako funkcji tej postaci, a nie Menarda. Ten, oczywicie, zrezygnowa z atwizny.) Zasadniczo przedsiwzicie moje nie jest trudne czytam w innym miejscu lis-

38

tu. Wystarczyoby mi by niemiertelnym, aby doprowadzi je do kresu." Wyznam, e wyobraam sobie czsto,
i je ukoczy i e czytam Don Kichota caego Don
Kichota jak gdyby pomyla go Menard. Kilka wieczorw temu, przegldajc rozdzia dwudziesty szsty : nie
prbowany nigdy przez naszego przyjaciela rozpoznaem jego styl i prawie jego gos w tym wyjtkowym zdaniu: nimfy rzeczne, aosne a wilgotne Echo". * To skuteczne
poczenie
przymiotnika
moralnego
i
fizycznego
przywiodo mi na myl pewien wiersz Szekspira, o ktrym dyskutowalimy jednego wieczoru:
Where a malignant and turbaned Turk... **
Dlaczego wanie Don Kichota? powie nasz czytelnik.
U
Hiszpana
preferencja
ta
nie
byaby niewytumaczalna;
ale
jest
bez
wtpienia
niewytumaczalna
u
symbolisty
z Nmes, wielkiego wielbiciela Edgara Poe, ktry zrodzi
Baudelaire'a, ktry zrodzi Mallarmgo, ktry zrodzi Valry'ego,
ktry
zrodzi
Edmonda
Teste'a.
Poprzednio
wspomniany list tumaczy ten punkt. Don Kichote
wyjania Menard interesuje mnie bardzo, ale nie wydaje mi si... jakby to powiedzie?... nieunikniony.
Nie
potrafibym
wyobrazi
sobie
wszechwiata
bez
okrzyku Edgara Allana Poe:
Ah, bear in mind this garden was enchanted! ***
lub bez Bateau ivre czy Ancient mariner, ale wiem, e jestem zdolny wyobrazi go sobie bez DOTI Kichota (mwi
oczywicie o mojej zdolnoci osobistej, nie za o historycznym oddwiku dzie). Don Kichote jest ksik przypadkow, Don Kichote jest niekonieczny. Mog z gry przemyle napisanie go, mog go napisa nie popadajc w
*
Cytaty
z
Don
Kichota
w
tumaczeniu
Edwarda
Boye,
Ksika i Wiedza, Warszawa 1952 (przyp. tum.).
**
Dos.:
Gdzie
rozwcieczony
i
noszcy
turban
Turek...",
Szekspir, Otello, akt V, scena 2 (przyp. red.).
*** Jak powiedziaem, ogrd by zaklty." E. A. Poe, Do Heleny, tum. Zenon Przesmycki (przyp. red.).

39

tautologi. Przeczytaem go w wieku dwunastu czy trzynastu lat, chyba w caoci. Pniej przeczytaem ponownie
z uwag niektre rozdziay, te, o ktre si chwilowo nie
pokusz^
Przeszedem
rwnie
przez
Intermedia,
Galate,
Nowele
przykadne,
Trudy
niewtpliwie
mczce
Persilesa
i Segismundy i Podr na Parnas... Oglne wspomnienie,
jakie pozostao mi z Don Kichota, zuboone przez zapomnienie i obojtno, moe doskonale odpowiada niedokadnemu
obrazowi
pierwotnemu
nienapisanej
ksiki.
Skoro
przyjm ten obraz (ktrego nikt w dobr,ej wierze nie moe
mi odmwi), stanie si niewtpliwe, e problem mj jest
znacznie trudniejszy ni ten, przed ktrym stan Cervantes.
Mj
askawy
poprzednik
nie
odrzuca
wsppracy
przypadku: ukada swe niemiertelne dzieo troch . la
diable, niesiony bezwadnoci jzyka i inwencji. Ja podjem si tajemniczego zadania dosownej rekonstrukcji jego
spontanicznego dziea. Moj samotn gr rzdz dwa przeciwstawne
prawa.
Pierwsze
pozwala
mi
wyprbowywa
warianty
typu
formalnego
czy
psychologicznego;
drugie
zmusza mnie do powicenia ich tekstowi oryginalnemu
i do wytumaczenia samemu sobie, w sposb niezbity, tego
unicestwienia... Do tych
sztucznych utrudnie trzeba doda jeszcze jedno, wrodzone. Napisanie Don Kichota w pocztkach
wieku
siedemnastego
byo
przedsiwziciem
rozsdnym,
koniecznym,
by
moe
spowodowanym
jakim
fatum; w pocztkach wieku dwudziestego jest ono prawie
niemoliwe. Nie na prno upyno trzysta lat, brzemiennych w nader zoone fakty. Wrd nich, aby wymieni
jeden tylko: sam Don Kichote."
Pomimo
tych
trzech
przeszkd
fragmentaryczny
Don
Kichote Menarda jest subtelniejszy ni Don Kichote Cervantesa. Ten ostatni, w jaki prymitywny sposb, przeciwstawia
rycerskim
fikcjom
ubog
prowincjonaln
rzeczywisto swego kraju; Menard obiera jako rzeczywisto"
ziemi Carmen w stuleciu Lepantu i Lope de Vegi. Jakiche hispanizmw nie podsunby podobny wybr Maurice
Barrsowi
czy
doktorowi
Rodriguezowi
Larreta!
Menard,
z ca naturalnoci, unika ich. W dziele jego nie ma Cyganw ani konkwistadorw, ani mistykw, ani Filipa II,

40

ani autodaf. Lekceway lub celowo wyklucza koloryt lokalny. Pogarda ta wskazuje na nowe zrozumienie powieci
historycznej. Pogarda ta potpia nieodwoalnie Salambo.
Niemniej interesujce jest branie pod uwag poszczeglnych rozdziaw z osobna. Przyjrzyjmy si na przykad
rozdziaowi XXXVIII czci pierwszej, ktry mwi o ciekawym dyskursie Don Kichota o oru i pismach". Wiadomo, e Don Kichote (podobnie jak Quevedo w ustpie analogicznym, i pniejszym, utworu Godzina dla wszystkich)
wypowiada
si
przeciwko
literaturze,
na
korzy
broni.
Cervantes by starym onierzem; jego sd jest tu zrozumiay. Ale eby Don Kichote Pierre Menarda czowieka
wspczesnego z La trahison des lercs i z Bertrandem
Russellem popada ponownie w owe mgliste sofizmaty!
Madame Bachelier dostrzega w nich zachwycajce i typowe
podporzdkowanie
si
autora
psychice
bohatera;
inni (bez najmniejszej wnikliwoci) transkrypcj Don,
Kichota; baronowa de Bacourt wpyw Nietzschego. Nie
wiem, czy do tej trzeciej interpretacji (ktr uwaam za
nie do odparcia) omiel si doda czwart, ktra pasowaaby
doskonale
do
boskiej
niemal
skromnoci
Pierre
Menarda: jest ni jego ulegy czy ironiczny zwyczaj goszenia idei cile sprzecznych z jego wasnymi. (Przypomnijmy jeszcze raz jego diatryb przeciwko Paulowi Valry
na
efemerycznej,
surrealistycznej
stronicy
u
Jacques'a Reboula.) Teksty Cervantesa
i Menarda s
pod
wzgldem sownym identyczne, ale ten drugi jest niemal
nieskoczenie
bogatszy.
(Bardziej
dwuznaczny,
powiedz
jego potwarcy; ale dwuznaczno jest pewnym bogactwem.)
Porwnanie
stronic
Menarda
i
Cervantesa
jest
rewelacyjne. Ten ostatni, na przykad, napisa (Don Kichote,
cz pierwsza, rozdzia dziewity):
... prawda, ktrej matk jest historia, spzawodniczka
czasu,
depozytariuszka
czynw,
wiadek
przeszoci,
przykad i monit dla teraniejszoci i nauka dla wiekw przyszych".
Zredagowane
w
wieku
siedemnastym,
napisane
przez
genialnego laika" Cervantesa, wyliczenie to jest po prostu retoryczn pochwa historii.. Menard pisze natomiast:

41

... prawda, ktrej matk jest historia, spzawodniczka


czasu,
depozytariuszka
czynw,
wiadek
przeszoci,
przykad i monit dla teraniejszoci i nauka dla wiekw przyszych".
Historia

matk
prawdy;
pomys
jest
zadziwiajcy.
Menard,
wspczesny
Williamowi
Jamesowi,
nie
okrela
historii jako badania rzeczywistoci, ale jako jej rdo.
Prawd historyczn, dla niego, nie jest to, co si wydarzyo: jest ni to, co uwaamy, e si wydarzyo. Kocowe
zwroty: przykad i monit dla teraniejszoci i nauka dla
wiekw przyszych", s bezwstydnie pragmatyczne.
Rwnie
ywy
jest
kontrast
stylw.
Archaizujcy
>styl
Menarda bd co bd cudzoziemca odznacza si
pewn afektacj. Nie odnosi si to do jego prekursora,
ktry posugiwa si swobodnie codziennym jzykiem hiszpaskim swojej epoki.
Nie ma zajcia umysowego, ktre nie byoby w rezultacie
bezuyteczne.
Jaka
doktryna
filozoficzna
jest
pocztkowo
prawdopodobnym
opisem
wszechwiata;
mijaj
lata i staje si po prostu rozdziaem o ile nie ustpem
czy nawet tylko nazw w historii filozofii. W literaturze ta pniejsza niewano jest jeszcze bardziej widoczna. Don Kichote mwi mi Menard by przede
wszystkim przyjemn ksik; teraz sta si okazj do patriotycznych toastw, do gramatycznej dumy, do bezwstydnie luksusowych wyda. Chwaa jest form niezrozumienia, by moe najgorsz.
Te nihilistyczne stwierdzenia nie maj w sobie nic nowego; rzecz godn uwagi jest decyzja, jak dziki nim
powzi Pierre Menard. Postanowi wyprzedzi t bezuyteczno, jaka oczekuje wszelkie trudy ludzkie; podj si
przedsiwzicia
niezwykle
skomplikowanego
i
od
pocztku
bezsensownego.
Powici
swe
skrupuy
i
swe
bezsenne
noce na powtrzenie w obcym jzyku istniejcej ju ksiki. Mnoy bruliony, poprawia zawzicie i dar tysice
stronic rkopisu. * Nie pozwoli, aby zostay one przez ko*
Pamitam
jego
kratkowane
zeszyty,
jego
jego osobliwe znaki korektorskie i jego mrwcze pismo. Wie-

czarne

skrelenia,

42

gokolwiek przeczytane, i zatroszczy si o to, aby go nie


przeyy. Na prno usiowaem je odtworzy.
Pomylaem, e mona dostrzec w ostatecznym" Don
Kichocie rodzaj palimpsestu, w ktrym powinny przewieca lady znikome, ale czytelne uprzedniego pisma
naszego przyjaciela. Niestety jedynie jaki nastpny Pierre
Menard,
odwracajc
prac
poprzedniego,
mgby
odgrzeba i wskrzesi owe Troje...
Mylenie,
analizowanie,
tworzenie

pisa
mi
rwnie nie s czynami anormalnymi, s normalnym oddechem
umysu.
Gloryfikacja
sporadycznego
wypeniania
tej czynnoci, zbieranie dawnych i cudzych myli, wspominanie z niedowierzajcym zdumieniem tego, co pomyla
doctor universalis, to wyznawanie naszej bezsilnoci czy
naszego
barbarzystwa.
Kady
czowiek
powinien
by
zdolny do wszystkich myli i sdz, e tak bdzie w przyszoci."
Menard (by
moe niewiadomie)
wzbogaci przy pomocy nowej techniki niezdecydowan i prymitywn sztuk
lektury:
techniki
zamierzonego
anachronizmu
i
bdnych atrybucji. Ta technika, o nieskoczonym zastosowaniu, skania nas do czytania Odysei, jakby bya ona pniejsza od Eneidy, i ksiki Le jardin du Centaure Madame Bachelier, jakby bya to ksika Madame Bachelier.
Technika
ta
zaludnia
przygodami
najspokojniejsze
utwory.
Czy przypisanie Louisowi Ferdinandowi Celine lub Jamesowi Joyce Naladowania Chrystusa nie jest dostatecznym
odnowieniem tych subtelnych rad duchowych?
Nimes 1939
czorami
mia
ze
ognisko.

lubi
sob

spacerowa
po
przedmieciach
Nmes;
zazwyczaj
jeden
z
tych
zeszytw
i
robi
z
niego
wesoe

KOLISTE RUINY

And if he left off dreaming about you... *


Throught the Looking-Glass, IV

Nikt nie widzia, jak przybija do brzegu podczas jednomylnej nocy, nikt nie widzia, jak bambusowe czno
zagbiao si w wity mu, ale po kilku dniach wszystkim byo wiadomo, e milczcy czowiek przybywa z Poudnia i e jego ojczyzn bya jedna z nieskoczonych wiosek, jakie znajduj si w grze rzeki, na gwatownym
zboczu gry, gdzie jzyk zend nie jest skaony grek
i gdzie trd jest rzadko spotykany. Szary czowiek ucaowa mu, wszed na brzeg nie odsuwajc (prawdopodobnie
nie czujc) ostrych trzcin, ktre kaleczyy mu ciao, i powlk si pprzytomny i zakrwawiony do kolistego ogrodzenia, nad ktrym wznosi si kamienny tygrys czy ko,
niegdy koloru ognia, a teraz popiou. Ta rotunda jest
wityni,
ktr
pochony dawne
poary,
ktr
sprofanowaa puszcza mokrade i ktrej bg nie odbiera ju hodw ludzi. Przybysz pooy si pod posgiem. Zbudzio
go wysokie soce. Stwierdzi bez zdziwienia, e rany si
zabliniy; zamkn blade oczy i zasn, nie z powodu
osabienia ciaa, lecz pod wpywem wysiku woli. Wiedzia, e ta witynia jest miejscem, jakiego wymaga jego
niezomny
zamiar;
wiedzia,
e
nieustanne
drzewa
nie
zdoay zdusi, w dole rzeki, ruin innej sprzyjajcej mu
wityni, rwnie nalecej do spalonych i martwych bo*

gdyby

przesta
po

co Alicja odkrya
ski (przyp. red.).

45

ni o tobie...", Lewis
drugiej stronie lustra,

Carroll,
tum. M.

O tym,
Somczy-

gw; wiedzia, e jego natychmiastowym obowizkiem jest


sen. Okoo pnocy obudzi go niepocieszony krzyk jakiego ptaka. Siady bosych stp, kilka fig i dzban poinformoway go, e miejscowi ludzie ledzili z szacunkiem jego
sen i starali si o pozyskanie sobie jego opieki lub obawiali si jego magii. Poczu chd strachu, znalaz w rozpadajcym si murze grobow nisz, okry si nieznanymi
limi.
Zamiar, ktry nim powodowa, nie by niemoliwy, chocia nadprzyrodzony. Chcia wyni czowieka: chcia wyni go w drobiazgowej peni i narzuci rzeczywistoci.
Ten magiczny projekt wyczerpa ca zawarto jego duszy; jeliby kto zapyta go o imi czy jakikolwiek zcze-.
g minionego ycia, nie umiaby odpowiedzie. Zadowo-.
lony by z niezamieszkaej i zburzonej wityni, gdy byo
to minimum widzialnego wiata; rwnie z bliskoci rolnikw, gdy ci wzili na siebie zaspokajanie jego skrom-,
nych potrzeb. Ry i owoce pochodzce z ich daniny byy
wystarczajcym
poywieniem
dla
jego
ciaa,
oddajcego
si wycznie czynnoci spania i nienia.
Na pocztku sny byy chaotyczne; wkrtce potem przybray
charakter
dialektyczny.
Przybysz
ni,
e
znajduje,
si w centrum jakiego kolistego amfiteatru, ktry w jaki sposb by spalon wityni: cienie milczcych ucz-,
niw nuyy stopnie; twarze ostatnich zawieszone byy w
odlegoci kilku wiekw i na gwiezdnej wysokoci, ale
byy zupenie wyrane. Czowiek dyktowa im lekcje anatomii,
kosmografii,
magii:
twarze
suchay z
niepokojem
i usioway rozumnie odpowiada, jakby zgadyway znaczenie tego egzaminu, ktry mia odkupi jedn z nich ze.
stanu prnej mary i umieci w wiecie rzeczywistym.
Czowiek, we nie i na jawie, rozwaa odpowiedzi tych
widm,
nie
pozwala
si
zwodzi
impostorom,
zgadywa
z ich wtpliwoci rosnc inteligencj. Poszukiwa duszy,
jaka zasugiwaaby na uczestniczenie we wszechwiecie.
Po dziewiciu czy dziesiciu nocach zrozumia z pewn
gorycz, e niczego nie mg oczekiwa po tych uczniach,
ktrzy przyjmowali biernie jego nauk, lecz jedynie po.
tych, ktrzy ryzykowali czasami rozsdny sprzeciw. Ci

45

pierwsi,, chocia godni mioci i przywizania, nie mogli


aspirowa
do
stanu
indywidualnych
osobnikw,
preegzystencja tych drugich trwaa nieco duej. Pewnego popoudnia (teraz rwnie popoudnia paciy danin snom, teraz spdza na jawie jedynie par godzin o wicie) poegna na zawsze rozlege iluzoryczne kolegium i pozosta
z jednym tylko uczniem. By to milczcy blady chopiec,
czasami krnbrny, o ostrych rysach powtarzajcych rysy
tego, ktry go wyni. Nage usunicie wspuczniw nie
speszyo go na dugo; jego postpy po kilku indywidualnych
lekcjach
zachcay
ju
nauczyciela.
Ale
wydarzya
si katastrofa. Czowiek pewnego dnia wynurzy si ze
snu jak z lepkiej pustyni, spojrza na daremne wiato
wieczoru, ktre pomyli ze witem, i rozumia, e nie ni.
Przez ca noc i przez cay dzie przytaczaa go trzewo
bezsennoci.
Zapragn
przej
si
po
puszczy,
zmczy
si; ale zdoa zaledwie uzyska wrd cykuty kilka chwil
sabego
snu,
przeplecionych
przelotnie
szcztkowymi
wizjami,
nie
nadajcymi
si
do
wykorzystania.
Zapragn
zwoa swych uczniw, ale zaledwie wymwi kilka krtkich sw zaklcia, znieksztacio si ono i zataro. Na niemal nieustannej jawie zy gniewu paliy mu stare oczy.
Zrozumia,
e
zamiar
uksztatowania
niespjnej
i
zawrotnej materii, z jakiej skadaj si sny, jest najtrudniejszym zamiarem, jaki moe powzi czowiek, choby przenikn
wszystkie
sekrety porzdku
wyszego
i
niszego;
znacznie trudniejszym ni ukrcenie bicza z piasku czy
bicie monety z wiatru bez twarzy. Zrozumia, e to pocztkowe
niepowodzenie
byo
nieuniknione.
Poprzysig
zapomnie o potnej halucynacji, ktra na pocztku zepchna go z waciwej drogi, i poszuka innej metody
pracy. Przed zastosowaniem jej powici miesic na odzyskanie si, jakie zuyo tamto delirium. Porzuci wszelki
zamiar nienia i prawie natychmiast udao mu si przespa znaczn-cz dnia. W nielicznych wypadkach, kiedy
ni podczas tego okresu, nie przywizywa wagi do swych
snw. Aby podj znw dzieo, poczeka, a dysk ksiyca
stanie si doskonay. Wwczas, wieczorem, oczyci si w
wodach rzeki, zoy hod planetarnym bstwom, wypo-

wiedzia
dozwolone
sylaby
pewnego
potnego
imienia
i zasn. Prawie natychmiast przynio mu si bijce serce.
nio
mu
si
ono
ywe,
gorce,
wielkoci
zacinitej
pici,
o
kolorze
granatu
w
pmroku
ludzkiego
ciaa,
jeszcze bez twarzy ani pci; ni o nim z drobiazgow mioci
podczas
czternastu
przytomnych
nocy.
Kadej
nocy
dostrzega
je
wyraniej.
Nie
dotyka
go:
ogranicza
si
do
stwierdzenia
jego
obecnoci,
obserwowania
go,
by
moe
poprawiania
go
swym
wzrokiem.
Dostrzega
je,
przeywa,
z
wielu
odlegoci
i
pod
wieloma
ktami.
Czternastej
nocy
musn
wskazujcym
palcem
arteri
pucn,
a
nastpnie
cae serce, z zewntrz i od wewntrz. Badanie to zadowolio go. Celowo nie ni podczas jednej nocy; potem wzi
znw
serce,
wezwa
imienia
pewnej
planety
i
przeszed
do
wizji
innego
spord
gwnych
narzdw.
Przed
upywem
roku
doszed
do
szkieletu,
do
powiek.
Niezliczone
wosy
byy
chyba
najtrudniejszym
zadaniem.
Wyni
caego
czowieka, modzieca, ale ten nie wstawa ani nie mwi, ani
nie
mg
otworzy
oczu.
Noc
po
nocy
czowiek
ni
go
picego.
W
kosmogoniach
gnostycznych
demiurgowie
lepi
czerwonego
Adama,
ktremu
nie
udaje
si
stan
na
nogach;
rwnie
niezrczny
i
toporny,
i
prymitywny
jak
ten
Adam
uczyniony
z
prochu
by
Adam
ze
snu,
ktrego
stworzyy
noce
maga.
Pewnego
wieczoru
czowiek
zamierza
niemal
zniszczy cae swe dzieo, ale zrobio mu si go al. (Lepiej
byoby
dla
niego,
gdyby
je
zniszczy.)
Po
wyczerpaniu zakl skierowanych do bstw ziemi i rzeki, rzuci si
do stp posgu, ktry moe by tygrysem, a moe koniem,
i
wezwa
jego
nieznanej
pomocy.
Owego
wieczoru
przyni mu si posg. Przyni mu si ywy, drcy; nie by
to
straszliwy
bkart
konia
i
tygrysa,
ale
jednoczenie
te
dwa
porywcze
stworzenia
i
rwnie
byk,
ra,
wicher.
Ten
mnogi
bg
wyjawi
mu,
e
jego
ziemskim
imieniem
jest Ogie, e w tej wityni (i w innych podobnych) skadano mu niegdy ofiary i oddawano kult i e w magiczny
sposb
oywi
wynione
widmo,
tak
e
wszystkie
stworzenia
prcz
samego
Ognia
i
nicego
bd.
go
uwaay za
czowieka z krwi i koci. Rozkaza, eby po nauczeniu go
4 Fikcje

47

49

rytuaw wysa go do innej zburzonej wityni, ktrej


piramidy przetrway w dole rzeki, aby jaki gos uczci
go w tym opuszczonym budynku. W nie czowieka nicego wyniony obudzi si.
Mag wykona te polecenia. Powici pewien czas (ktry w kocu wypeni dwa lata) na wyjawienie mu arkanw wszechwiata i kultu ognia. Bolao go w gbi, e
musia si z nim rozsta. Pod pretekstem pedagogicznej
koniecznoci
przedua
co
dnia
godziny
powicone
na
sen. Wykona rwnie powtrnie prawe rami, by moe
nieudane. Czasami niepokoio go wraenie, e wszystko to
ju si poprzednio wydarzyo... W sumie jego dni byy
szczliwe; zamykajc oczy myla: Teraz bd z moim synem. Albo, rzadziej: Syn, ktrego powoaem do ycia,
czeka na mnie i nie bdzie istnia, jeeli do niego nie pjd.
Stopniowo
przyzwyczaja
go
do
rzeczywistoci.
Pewnego dnia rozkaza mu
umieci chorgiew na odlegym
szczycie. Nastpnego dnia na szczycie powiewaa
chorgiew. Sprbowa innych eksperymentw tego rodzaju, za
kadym razem zuchwalszych. Zrozumia z pewn gorycz,
e jego syn by gotw, aby si narodzi i by moe niecierpliwi si. Tej nocy pocaowa go po raz pierwszy
i wysa go do drugiej wityni, ktrej resztki bielay w
dole rzeki, o wiele mil nierozwikanej puszczy i mokrade.
Przedtem (aby nigdy nie dowiedzia si, e jest widmem,
aby uwaa si za takiego czowieka jak inni) natchn go
cakowitym zapomnieniem lat jego nauki.
Jego zwycistwo i jego spokj zostay przymione znueniem. Podczas zmierzchw wieczoru i witu pada na
twarz przed kamienn figur, wyobraajc sobie moe, e
jego. syn dokonuje identycznych rytuaw w innych kolistych ruinach, w dole rzeki; noc nie ni lub ni jak inni
ludzie. Odbiera nieco wyblake dwiki i ksztaty wszechwiata: nieobecny syn ywi si tym zanikaniem jego duszy. Cel jego ycia zosta osignity; czowiek trwa w jakim rodzaju ekstazy. Po upywie pewnego czasu, jaki
niektrzy opowiadajcy jego histori licz na lata, a inni
na piciolecia, zbudzili go o pnocy dwaj wiolarze: nie

mg dostrzec ich twarzy, ale opowiedzieli mu o magicznym czowieku w pewnej wityni Pnocy, ktry potrafi chodzi po ogniu i nie parzy si. Mag przypomnia
sobie nagle sowa boga. Przypomnia sobie, e ze wszystkich istot, jakie tworz glob, ogie jest jedyn, ktra wie,
e jego syn jest widmem. Przypomnienie to, pocztkowo
umierzajce, zaczo go drczy. Przestraszy si, e jego
syn zacznie zastanawia si nad tym niezwykym przywilejem i w jaki sposb odkryje, i jest tylko widmem. Nie
by czowiekiem, by projekcj snu innego czowieka: C
za niezrwnane upokorzenie, c za zawrt gowy! Kadego ojca obchodz losy dzieci, ktre powoa do> ycia (ktre
dopuci) w zwykym zamcie czy szczciu; jest rzecz
naturaln, e mag obawia si o przyszo tego syna, pomylanego cz po czci i rys po rysie podczas tysica
i jednej tajemniczych nocy.
Zakoczenie jego rozmyla byo nage, ale poprzedzio
je
kilka
znakw.
Najpierw
(po
dugiej
suszy)
odlega
chmura nad pewnym szczytem, lekka jak ptak; potem, od
strony Poudnia, niebo, ktre miao kolor rowy jak dziso
lamparta; pniej dymy, ktre pokryy rdz metal nocy;
pniej
paniczna
ucieczka
zwierzt.
Bowiem
powtrzyo
si to, co wydarzyo si przed wieloma wiekami. Ruiny
sanktuarium
boga
ognia
zostay
zniszczone
przez
ogie.
O wicie bez ptakw mag zobaczy, jak zblia si do murw kolisty poar. Przez chwil pomyla o schronieniu
si w wodzie, ale potem zrozumia, e nadchodzi mier,
aby ukoronowa jego staro i rozgrzeszy go z jego trudw. Poszed ku pomieniom. Te nie ksay jego ciaa,
pieciy go i otaczay nie parzc i nie palc. Z ulg, z upokorzeniem, z przeraeniem zrozumia, e on rwnie jest
widmem, ktre ni kto inny.
1939

49

LOTERIA W BABILONIE

Byem
prokonsulem,
jak
wszyscy
mieszkacy
Babilonu;
jak wszyscy niewolnikiem. Poznaem take wszechmoc
wadzy, hab, wizienie. Spjrzcie: u prawej rki brak mi
wskazujcego
palca.
Spjrzcie:
przez
dziur
w
paszczu
wida na brzuchu czerwony tatua; jest to drugi symbol:
Beth. Litera ta w nocy, podczas peni ksiyca, daje mi
wadz nad ludmi, ktrzy nosz znami Ghimel, lecz
poddaje tym, u ktrych widnieje Aleph; ci za ostatni w
bezksiycowe
noce
winni
s
posuszestwo
ludziom
ze
znakiem
Ghimel.
W
pmroku
witania,
w
piwnicach,
podrzynaem przed czarnym kamieniem ttnice na szyjach
witych bykw. Podczas jednego z lat ksiycowych ogoszono mnie niewidzialnym: krzyczaem i nie odpowiadano
mi, kradem chleb i nie cinano mnie. Zaznaem nie znanego Grekom uczucia niepewnoci. W sali z brzu, wobec
cichej chusty dusiciela, nie opucia mnie nadzieja, a w
rzece rozkoszy , trwoga. Heraklides z Pontu opowiada
z podziwem o tym, jak Pitagoras przypomnia sobie, e by
niegdy Pyrronem, a przedtem Euforbem, a przedtem jeszcze jakim innym miertelnikiem; aby Wspomina o podobnych kolejach losu, nie musz odwoywa si do mierci ani nawet podszywa si pod kogo innego.
T niemal przeraajc zmienno winien jestem instytucji, ktrej nie znaj inne republiki bd dziaa w
nich ona w sposb niedoskonay i tajny loterii. Nie
rozpytywaem ludzi o jej histori; wiem, e magowie nie
mog tutaj doj do porozumienia; wiem o ich potnych

zamiarach tyle, ile czowiek nieobeznany z astrologi moe wiedzie o ksiycu. Jestem z zawrotnego kraju, w ktrym
loteria
jest
najwaniejsz
czci
rzeczywistoci;
do
dzisiejszego dnia niewiele nad ni rozmylaem; tak niewiele jak i nad postpowaniem nierozeznanych bogw lub
nad wasnym sercem. Teraz, z dala od Babilonu i jego
ukochanych
tradycji,
rozmylam
z
pewnym
zdziwieniem
nad
loteri
i
nad
blunierczymi
domysami,
o
ktrych
szepcz wieczorami ludzie o zasonitych twarzach.
Opowiada mj ojciec, e dawniej (kwestia wiekw, lat?)
loteria w Babilonie bya gr o charakterze plebejskim.
Opowiada (nie wiem, czy mona mu wierzy), e cyrulicy
sprzedawali za cen kilku miedziakw czworoboczne kawaki koci lub pergaminu ozdobione symbolicznymi znakami. Losowanie odbywao si w biay dzie: ci, ktrym
si poszczcio, otrzymywali bez dodatkowego potwierdzenia ze strony losu monety wybite w srebrze. Procedura, jak widzicie, bya niezwykle prosta.
Oczywicie loterie" te zakoczyy si fiaskiem. Ich zalety moralne byy adne. Nie odwoyway si one do
wszystkich zdolnoci czowieka li tylko do jego nadziei.
Wobec powszechnej obojtnoci loterie przestay si opaca kupcom, ktrzy je stworzyli dla zysku. Kto pokusi
si o reform: do oglnej liczby wygranych doczono kilka losw niepomylnych. Na skutek tej reformy ludzie nabywajcy
ponumerowane
kwadraty
brali
na
siebie
podwjne ryzyko: wygrania pewnej sumy lub zapacenia kary niekiedy bardzo wygrowanej. To nieznaczne niebezpieczestwo
(na
kade
trzydzieci
numerw
szczliwych by jeden niekorzystny)
wzbudzio naturalnie zainteresowanie ludnoci. Babiloczycy oddali si grze.
Ten,
kto nie nabywa losw, by uwaany za tchrza i sabeusza. Z czasem podwoia si ta usprawiedliwiona pogarda.
Pogardzano tym, ktry nie gra, lecz take gardzono przegrywajcym, ktry paci kar. Towarzystwo (tak je poczto wwczas nazywa) musiao broni interesw graczy,
ktrzy nie mogli podj wygranych, jeli nie wpyway
prawie wcale sumy z tytuu kar. Wytoczyo wic proces
przegrywajcym: sdzia skaza ich na zapacenie kary

51

oraz kosztw postpowania sdowego, z moliwoci zamiany na kilka dni wizienia. Wszyscy wybrali wizienie,
chcc w ten sposb oszuka Towarzystwo. Z tej fanfaronady
nielicznych
zrodzia
si
wszechwadza
Towarzystwa:
jego religijne, metafizyczne znaczenie.
Po niedugim czasie z ogosze o wynikach losowania
znikny wykazy kar, ogaszano jedynie liczb dni wizienia
odpowiadajc
kademu
niepomylnemu
numerowi.
Lakoniczno ta, prawie nie zauwaona w swoim czasie,
posiadaa kapitalne znaczenie. Byo to pojawienie si w
loterii po raz pierwszy elementw nie pieninych. Sukces by ogromny. Na danie grajcych Towarzystwo musiao zwikszy liczb losw niekorzystnych.
Wszyscy wiedz, e lud babiloski wielbi logik, a ponadto
symetri.
Przeliczanie
numerw
szczliwych
na
krge monety, a numerw niepomylnych na dni i noce
w
wizieniu
byo
pozbawione
konsekwencji.
Niektrzy
moralici rozumowali, e posiadanie monet nie zawsze stanowi o szczciu i e inne formy szczcia s by moe
bardziej bezporednie.
Innego rodzaju niepokj wzbiera w dzielnicach biedoty.
Czonkowie
kapaskiego
kolegium
wykupywali
losy
i dowiadczali wszelkich odmian strachu i nadziei; biedacy (patrzcy na to ze zrozumia czy te nieuniknion zazdroci) byli wiadomi wykluczenia ich z tego wahadowego
ruchu
dostarczajcego
wspaniaych
przey.
Suszne
pragnienie, aeby wszyscy biedni czy bogaci mieli
jednakowy udzia w loterii, spowodowao wrzenie i doprowadzio do rozruchw. Pamici o nich nie zamiy lata. Niektrzy uparci ludzie nie rozumieli (lub te udawali
niezrozumienie), e chodzi o nowy porzdek, o konieczny
etap na drodze historii... Jaki niewolnik ukrad karma zynowy bilet, a losowanie obdarzyo, go wypaleniem jzyka. Kodeks przewidywa t sam kar za kradzie losu.
Niektrzy
Babiloczycy
wyraali
przekonanie,
e
zasuguje na rozpalone elazo jako zodziej; inni za, bardziej
wspaniaomylni, uwaali, e kat winien posuy si elazem z racji rozporzdzenia losu... Doszo do rozruchw
i do poaowania godnego przelewu krwi; lecz lud Babi-

52

onu postawi w kocu na swoim pomimo oporu bogaczy.


Ludno dopia w peni swoich szlachetnych celw. Po
pierwsze zdoaa nakoni Towarzystwo, aby zgodzio si
przej cakowit wadz we wszystkich dziedzinach. (Jedno wadzy bya konieczna wobec ogromu i skomplikowania nowych zada.) Po drugie zyskaa loteri tajn,
bezpatn i powszechn. Kupczenie losami zostao zniesione. Po
wtajemniczeniu w obrzdek Bela
kady wolny
czowiek
automatycznie
bra
udzia
w
witych
losowaniach, ktre odbyway si co szedziesit nocy w labiryntach boga i rozstrzygay o jego losie a do nastpnego
terminu.
Skutki
byy
nieobliczalne.
Szczliwy
los
mg
wynie gracza do zgromadzenia magw lub postanowi
0 uwizieniu
osobistego lub publicznego wroga, albo te
przynie
spotkanie
w
spokojnym
pmroku
pokoju
kobiety, ktra zaczyna nas niepokoi, czy te tej, ktrej nie
mielimy
ju
nadziei
ujrze;
los
niepomylny
przynosi
okaleczenia, rnorak hab, mier. Niekiedy jedno tylko zdarzenie karczemne morderstwo obywatela C, zagadkowa apoteoza B byy genialnym rezultatem trzydziestu lub czterdziestu losowa. czenie wynikw losowa byo rzecz trudn* nie trzeba jednak zapomina, e
urzdnicy Towarzystwa byli (i s) wszechmocni i przebiegli. W wielu wypadkach wiadomo, e szczcie jest
po prostu dzieem przypadku, zmniejszaaby jego warto;
aby omin
t
przeszkod,
agenci
Towarzystwa
posugiwali si sugesti i magi. Ich kroki, ich poczynania byy
tajne. Aby dowiedzie si o najintymniejszych nadziejach
1 najskrytszych
trwogach,
mieli
do
dyspozycji
astrologw
i
szpiegw.
Niektre
spord
kamiennych
lww,
wita
latryna
zwana
Qaphqa,
szczeliny
w
starym
akwedukcie
wedug
powszechnego
mniemania
umoliwiay
dotarcie
do
Towarzystwa; ludzie zawistni lub yczliwi skadali w tych
miejscach
donosy.
Wiadomoci
te,
mniej
lub
bardziej
prawdziwe, byy zbierane w alfabetycznym archiwum.
Rzecz nie do uwierzenia: nie zabrako gosw niezadowolenia. Towarzystwo z waciw sobie dyskrecj nie dao
bezporedniej odpowiedzi. Wolao nakreli w gruzach fabryki masek kilka zwizych tez, ktre obecnie stanowi

53

cz witych pism. Ten doktrynalny tekst zwraca uwag, e loteria jest wprowadzeniem przypadku w porzdek
wiata oraz e przyjcie bdw nie stanowi zaprzeczenia
przypadku, lecz go potwierdza. Zwraca rwnie uwag na
to, e lwy i wite naczynie cho nie odrzucone przez
Towarzystwo (ktre nie pozbywao si prawa korzystania
z nich) funkcjonuj jednak bez gwarancji.
Owiadczenie to rozwiao niepokoje ludnoci. Przynioso
take inne skutki, nieprzewidziane by moe przez autorw. Zmienio do gbi charakter i dziaalno Towarzystwa. Czasu mam niewiele, zawiadamiaj nas wanie, e
statek wkrtce podnosi kotwic, ale postaram si to wytumaczy.
Brzmi to niewiarygodnie, ale nikt dotychczas r.ie podj pracy nad ogln teori gry. Babiloczyk rzadko oddaje si abstrakcji. Przyjmuje nakazy losu, oddaje
mu
ycie, nadziej, paniczn trwog, ale nie przyjdzie mu
na
myl
docieka
jego
labiryntowych
praw
ani
bada
obrotw
kul,
ktre
go
objawiaj.
Pomimo
to
owiadczenie, o ktrym wspomniaem, spowodowao wiele dyskusji
o
charakterze
prawno-matematycznym.
Z
jednej
z nich wzio pocztek nastpujce przypuszczenie: Jeeli
loteria
jest
wzmoeniem
przypadku,
systematycznym
sczeniem chaosu w porzdek wiata, czy nie byoby podane, aby traf poredniczy we wszystkich etapach losowania, a nie tylko w jednym? Czy nie jest rzecz mieszn, e traf decyduje o czyjej mierci, a okolicznoci tej
mierci skryto, jawno, czy ma ona nastpi za godzin czy z sto lat nie s poddane trafowi? Te jak
najbardziej suszne wtpliwoci doprowadziy w kocu do
daleko idcej reformy, ktrej zawio (pogbiona wielowiekow praktyk) dostpna jest zaledwie kilku specjalistom. Postaram si jednak streci jej zasady, choby tylko w sposb symboliczny.
Wyobramy
sobie
pierwsze
losowanie,
ktre
decyduje
o mierci czowieka. Aby wykona ten nakaz, odbywa si
drugie
losowanie,
ktre
wyania
(powiedzmy)
dziewiciu
moliwych wykonawcw wyroku. Spord nich czterech moe wzi udzia w trzecim losowaniu, ktre decy-

54

duje
o
imieniu
waciwego
wykonawcy;
dwch,
bdzie
miao
prawo
zmieni
los
nieprzychylny
na
szczliwy
(znalezienie
skarbu,
na
przykad);
inny
spotguje
mier
(to znaczy uczyni j haniebn lub wzbogaci j o tortury);
inni znw bd mogli odmwi wykonania wyroku... Tak
by si przedstawia symboliczny schemat. W rzeczywistoci l i c z b a l o s o w a j e s t n i e s k o c z o n a . adna
decyzja
nie
jest
ostateczna,
wszystkie
podlegaj
rozgazieniu.
Ignoranci
przypuszczaj,
e
nieskoczone
losowania wymagaj nieskoczonego czasu; w rzeczywistoci wystarczy, aby czas by nieskoczenie podzielny, jak uczy
synna przypowie o wiu. Nieskoczono ta w zadziwiajcy sposb jest zgodna z krtymi cyframi Przypadku,
a take z Niebiaskim Archetypem Loterii, ktremu hoduj platoczycy... Wydaje si, e znieksztacone echo naszych obrzdkw dotaro nad brzegi Tybru: Ello Lampridio
w ywocie Heliogabala opowiada, e cesarz ten mia zwyczaj
wypisywa
na
muszlach
znaki
odpowiadajce
prezentom,
ktrymi mia zamiar obdarzy swoich goci; tak wic jeden otrzymywa dziesi funtw zota, inny dziesi much,
dziesi
susw,
dziesi
niedwiedzi.
Trzeba
przypomnie,
e Heliogabal ksztaci si w Azji Mniejszej, wrd kapanw boga, od ktrego wzi imi.
Istniej
take
losowania
nieosobowe,
o
nieokrelonym
celu; jedno moe nakaza, aby wrzucono w wody Eufratu
szafir z Taprobany; inne aby z wierzchoka wiey wypuszczono na wolno ptaka; "jeszcze inne aby w kadym stuleciu odjto (lub dodano) jedno z niezliczonych
ziarn piasku na brzegu morza. Skutki bywaj niekiedy
straszne.
Pod
dobrotliwym
wpywem
Towarzystwa
obyczaje
nasze
przesikny
ryzykiem.
Kupiec
nabywajcy
dwanacie
amfor damasceskiego wina nie zdziwi si, jeli ktra
z nich bdzie zawieraa talizman lub mij; notariusz, ktry redaguje umow, nie omieszka prawie nigdy wstawi
jakiego bdnego szczegu; ja sam w tym pisanym w
popiechu
dokumencie
zawarem
niektre
faszywe
wspaniaoci, faszywe okropnoci; a take, by moe, pewn
ukryt monotoni... Nasi historycy, najbardziej wnikliwi

55

56

na
wiecie,
wymylili
metod
korygujc
traf;
podobno
w wikszoci wypadkw mona na tej metodzie polega;
oczywicie rozpowszechnia si j zawsze z pewn doz
faszu. Poza tym nie ma nic bardziej skalanego fikcj ni
historia
Towarzystwa...
Dokument
paleograficzny
wykopany w wityni moe by wynikiem losowania, ktre odbyo si wczoraj albo przed wiekiem. adna ksika
nie moe by wydana, o ile nie istnieje pewna rozbieno
pomidzy
kadym
z
jej
egzemplarzy.
Pisarze
urzdowi
skadaj tajn przysig zobowizujc si do opuszczania,
wstawiania, zmieniania. Uprawia si take kamstwo, drog poredni.
Towarzystwo z godn bogw skromnoci unika jakiejkolwiek reklamy- Jego agenci (rzecz oczywista) s tajni;
rozkazy, ktre s wydawane stale (a moe i bezustannie),
nie rni si od rozkazw wydawanych przez wszelkiego
rodzaju oszustw. Kt jednak moe chepi si, i jest
tylko oszustem? Pijak, ktry w chwili zamroczenia ogasza jaki absurdalny nakaz, czowiek picy, ktry budzi
si nagle i wasnymi rkami dusi lec przy nim kobiet czy nie wykonuj tajemnego nakazu Towarzystwa?
Ten skryty sposb dziaania, dajcy si porwna do dziaania Boga, powoduje najrniejsze domysy. Jeden z nich
niegodnie insynuuje, e Towarzystwo nie istnieje juz od
wiekw, a boski nieporzdek, ktry rzdzi naszym yciem, jest czym dziedzicznym tradycj; inne przypuszczenie gosi, e jest Ono wieczne, i uczy, e trwa bdzie
a do ostatniej nocy, kiedy ostatni bg zniszczy ziemi.
Inne
twierdzi,
e
Towarzystwo
jest
wszechmocne,
ale
wpywa tylko na rzeczy najdrobniejsze: krzyk ptaka, odcienie rdzy i kurzu, poranne sny. Inne, goszone ustami
zamaskowanych
herezjarchw,
mwi,
e
Towarzystwo
nigdy nie istniao i nigdy istnie nie bd z i e . Inne, niemniej nikczemne, dowodzi, e jest rzecz
obojtn przyjmowa czy odrzuca istnienie mglistej korporacji, gdy Babilon nie jest niczym innym jak nieskoczon gr przypadkw.

57

ANALIZA TWRCZOCI HERBERTA QUAINA

Herbert Quain zmar w Roscommon; stwierdziem bez


zdziwienia, e Dodatek Literacki Timesa" powica
mu
zaledwie p szpalty nekrologicznej litoci, w ktre] nie
ma ani jednego pozytywnego epitetu, jaki nie byby skorygowany
(lub
powanie
umniejszony)
przez
przyswek.
,,Spectator" ze swej strony jest z pewnoci mniej lakoniczny i by moe serdeczniejszy, ale porwnuje pierwsz
ksik Quaina The God o f the Labyrinth z pewn
ksik Agaty Christie, a inne z ksikami Gertrudy Stein.
S to zestawienia, ktrych nikt nie uzna za nieuniknione
i ktre nie sprawiyby zmaremu radoci. Zreszt ten ostatni
nie uwaa si za genialnego: nawet podczas perypatetycznych nocy rozmw literackich, kiedy to czowiek, ktry
nuy ju prasy drukarskie, gra niezmiennie rol Monsieur
Teste'a lub doktora Samuela Johnsona... Dostrzega z ca
jasnoci
eksperymentalny
charakter
wasnych
ksiek:
godnych moe podziwu ze wzgldu na sw oryginalno
i pewien uczciwy lakonizm, ale z pewnoci nie dla walorw uczucia. Jestem jak ody Cowleya, pisa do mnie
z Longfordu 6 marca 1939 r. Nie nale do sztuki, ale po
prostu do historii sztuki." Nie byo dla niego dyscypliny
poledniejszej od historii.
Ukazaem skromno Herberta Quaina; skromno ta nie
daje
oczywicie
obrazu
caej
jego
osobowoci.
Flaubert
i Henry James przyzwyczaili nas do opinii, e dziea sztuki s rzadkoci i e tworzenie ich jest pracochonne;
wiek XVI (przypomnijmy Podr na Parnas, przypomnij-

58

my los Szekspira) nie podziela tej pesymistycznej opinii.


Herbert Quain rwnie jej nie podziela. Twierdzi, e dobra literatura jest raczej powszechna i e nie ma prawie
przypadkowego
dialogu,
rozmowy
zasyszanej
na
ulicy,
ktra by jej nie dorwnywaa. Twierdzi rwnie, e fakt
estetyczny nie moe obej si bez pewnego elementu
zdziwienia i e dziwienie si w pamici jest trudne. Ubolewa z umiechnit szczeroci nad sualczym i uporczywym
przechowywaniem"
dawnych
ksiek...
Nie
wiem,
czy jego niejasna teoria da si obroni; wiem, e jego
ksiki d zbytnio do zadziwiania.
Poyczyem niedawno pewnej pani, bezpowrotnie, pierwsz, jak opublikowa. Powiedziaem ju, e chodzi o powie kryminaln The God o f the Labyrinth; mog doda,
e wydawca wypuci j na rynek w ostatnich dniach
listopada 1933 r. W pierwszych dniach grudnia tego roku
mie i zagmatwane dzieko Siamese Twin Mistery torowao sobie drog w Londynie i w Nowym Jorku; wol przypisa
niepowodzenie
powieci
naszego
przyjaciela
temu
niefortunnemu zbiegowi okolicznoci ni (jeli mam by
zupenie szczery) jej brakom oraz bdnym, zimnym i patetycznym opisom morza. Z odlegoci siedmiu lat nie potrafi odtworzy szczegw akcji, ale oto jej zasadniczy
schemat, ktry zuboaj (a zarazem oczyszczaj) luki mojej pamici. Jest na pocztkowych stronicach zagmatwane
morderstwo,
na
rodkowych
powolna
dyskusja,
rozwizanie na ostatnich. Pniej, gdy zagadka zostaa ju wyjaniona, nastpuje rozlegy retrospektywny ustp, ktry zawiera takie oto zdanie: Wszyscy sdzili, e spotkanie
dwch szachistw byo przypadkowe." Zdanie to daje do
zrozumienia, e rozwizanie jest bdne. Czytelnik, zaniepokojony,
wraca
do
poprzednich
rozdziaw
i
odkrywa
inne
rozwizanie,
prawdziwe.
Czytelnik
tej
szczeglnej
ksiki jest bardziej przenikliwy od detektywa.
Jeszcze
bardziej
niecodzienna
jest
powie
regresywna,
rozgaziona" April March, ktrej trzecia (i jedyna) cz
pochodzi z r. 1936. Przy ocenie tej powieci musimy pamita, e chodzi o gr i e autor nigdy nie traktowa jej
inaczej. Przestrzegam w tym dziele, mwi, zasadniczych

59

regu
kadej
gry,
jak:
symetria,
arbitralne
prawa,
znudzenie. Nawet tytu jest sabym kalamburem nie znaczy:
marsz kwietniowy, ale dosownie: kwiecie marzec. Niektrzy dostrzegli na tych stronach echo doktryny Dunne'a;
przedmowa Quaina woli powoywa si na w odwrcony
wiat
Bradleya,
w
ktrym
mier
poprzedza
narodzenie,
a rana cios (Appearance and Reality, 1897, s. 215) *. wiaty, ktre proponuje April March, nie s regresywne: regresywny jest sposb opowiadania historii. Regresywny i rozgaziony, jak ju powiedziaem. Dzieo skada si z trzynastu
rozdziaw.
Pierwszy
relacjonuje
dwuznaczny
dialog
nieznajomych
na
peronie.
Drugi
ukazuje
wydarzenia
w
przeddzie
pierwszego.
Trzeci,
rwnie
regresywny,
wydarzenia
innego
moliwego
przedednia
pierwszego;
czwarty jeszcze innego. Kady z tych trzech przededni
(ktre cile wykluczaj si) rozgazia si w inne trzy
o bardzo rnorodnym charakterze. Cae dzieo skada si
wic z dziewiciu opowiada; kade opowiadanie z trzech
dugich
rozdziaw
(pierwszy
rozdzia,
oczywicie,
jest
wsplny
dla
wszystkich
opowiada).
Z
tych
opowiada
jedno ma charakter symboliczny; inne nadprzyrodzony;
inne kryminalny; inne psychologiczny; inne komunistyczny; inne antykomunistyczny, itd. By
moe
schemat uatwi zrozumienie struktury:

Yi

Y2

x4
x5
x6
x7

Ys

X
8
X9

*
O
uboga
erudycjo
Herberta
Quaina,
o
uboga
stronico
ksiki z 1897 r.! Rozmwca w Polityku Platona opisa ju
logiczn regresj: regresj Synw Ziemi, czyli Autochtonw,

215
ana-

60

Mona powiedzie na temat tej struktury to, co powiedzia


Schopenhauer
o
dwunastu
kategoriach
Kantowskich:
powica ona wszystko dla obdu symetrii. Jak byo do
przewidzenia, kade z dziewiciu opowiada jest niegodne
Quaina. Najlepsze jest nie to, ktre wymyli pierwotnie,
czyli x4; najlepsze jest opowiadanie o charakterze fantastycznym, x9. Pozostae s zeszpecone niesmacznymi artami i zbdnymi pseudosprecyzowaniami. Kto czytaby je
w porzdku chronologicznym (na przykad x3, ylf.z), straciby cay specyficzny smak tej dziwnej ksiki. Dwa opowiadania x7 i x8 maj niewielk warto jako takie,
lecz nabieraj
wymowy,
jeli je zestawimy...
Przypomn
rwnie, e Quain, opublikowawszy ju April March, poaowa porzdku trjdzielnego i przepowiedzia, e wrd
jego przyszych naladowcw ludzie wybior dwudzielny

U-.{-2
a demiurgowie i bogowie nieskoczony; nieskoczone
historie, nieskoczenie rozgazione.
Zupenie
odmienna,
ale
rwnie
retrospektywna,
jest
komedia heroiczna w dwch aktach The Secret Mirror.
W dzieach, o ktrych mwilimy, zoono formalna krpowaa wyobrani autora; tu jej ewolucja jest bardziej
swobodna.
W
pierwszym
akcie
(ktry
jest
najduszy)
znajdujemy si w wiejskim domu generaa Thrale, koo
ktrzy,
poddani
wpywowi
odwrotnego
krenia
kosmosu,
przechodzili
od
staroci
do
dojrzaoci,
od
dojrzaoci
do
dziecistwa,
od
dziecistwa
do
zaniku
i
wreszcie
nicoci.
Rwnie
Teopomp
w
swojej
Filipice
mwi
o
pewnych
owocach
pnocnych,
powodujcych
u
tego,
kto
je
spoywa,
ten
sam
proces
regresji...
Byoby
rzecz
bardziej
interesujc
wyobrazi
sobie
odwrcenie
Czasu:
stan,
w
ktrym
pamitalibymy
przyszo,
a nie znali lub zaledwie przeczuwali przeszo... Zob. dziesit pie Pieka,
wersety 97
102,
gdzie
porwnuje
si
wizj
prorocz z presbiopia.

61

Melton
Mowbray.
Niewidzialnym
orodkiem
intrygi
jest
Miss Urlika Thrale, starsza crka generaa. Dostrzegamy
j poprzez niektre partie dialogu, niezalen i zarozumia; podejrzewamy, e nie powica zbyt wiele czasu literaturze; prasa zapowiada jej zarczyny z ksiciem Rutlandu; prasa dementuje zarczyny. Kocha j autor dramatyczny Wilfred Quarles; moda osoba obdarzya go kilkakrotnie
roztargnionym
pocaunkiem.
Bohaterowie
posiadaj
wielk fortun i staroytn krew; uczucia ich s wzniose,,
cho gwatowne; dialog zda si waha pomidzy czyst
wanilokwencj
Bulwera-Lyttona
i
epigramami
Wilde'a.
czy Mr. Philipa Guedalla. Jest tam sowik i noc; jest skryte
cierpienie
w samotnoci.
(Prawie
niedostrzegalnie
pojawiaj si jakie dziwne sprzecznoci, nieco drastycznych
szczegw.) Osoby z pierwszego aktu ukazuj si ponownie w drugim, z innymi imionami. Autor dramatyczny"'
Wilfred
Quarles
jest
komiwojaerem
z
Liverpoolu;
jego
prawdziwe nazwisko to John William Quigley. Miss Thrale istnieje; Quigley nigdy jej nie widzia, ale zbiera gorczkowo jej zdjcia z Tatlera" lub Sketcha". Quigley
jest
autorem
pierwszego
aktu.
Niewiarygodny,
nieprawdopodobny
wiejski
dom"
jest
ydowsko-irlandzkim
pensjonatem, w ktrym mieszka, przetworzonym i upikszonym
przez niego... Wtek obu aktw jest rwnolegy, ale w drugim wszystko jest troch niesamowite, wszystko jest stale
odkadane lub nieudane. Kiedy The Secret Mirror zostao
wystawione, krytyka przytoczya nazwiska Freuda i Juliena Greena. Wspomnienie tego pierwszego wydaje mi si
cakowicie nieuzasadnione.
Opinia uznaa, e The Secret Mirror jest komedi freudowsk;
ta
sprzyjajca
(i
bdna)
interpretacja
spowodowaa jej sukces. Niestety Quain skoczy ju czterdzieci
lat; by przyzwyczajony do poraek i nie godzi si atwo
ze
zmian
stanu
rzeczy.
Postanowi
zrehabilitowa
si.
Przy kocu 1939 r. opublikowa Statements: chyba najoryginalniejsz
ze
swoich
ksiek,
z
pewnoci
najmniej
chwalon
i
najbardziej
tajemnicz.
Quain
mia
zwyczaj
dowodzi, e czytelnicy s gatunkiem ju wymarym. Nie
ma Europejczyka (rozumowa), ktry by nie by pisarzem,

62

potencjalnie
lub
czynnie.
Twierdzi
rwnie,
e
wrd
rnorodnych
satysfakcji,
jakie
moe
zsya
literatura,
najwysz jest inwencja. Poniewa nie wszyscy s zdolni
do osignicia tej satysfakcji, wielu bdzie musiao zadowoli si pozorami. Dla tych niedoskonaych pisarzy, ktrych s legiony, Quain uoy osiem opowiada tworzcych ksik Statements. Kade z nich zapowiada lub obiecuje dobr tre, dobrowolnie zniszczon przez autora. Jedno nie najlepsze podsuwa zrcznie dwa tematy. Czytelnik, roztargniony wasn prnoci, sdzi, e je wymyli. Z trzeciego, The Rose oj Yesterday, naiwnie wysnuem Koliste ruiny, ktre s jednym z opowiada ksiki Ogrd o rozwidlajcych si ciekach.
1941

BIBLIOTEKA BABEL

By this art you may contemplate


the variations of the 23 letters... *
The
Anatomy
sect. 2, mem. 4

of

Melancholy,

post.

II,

Wszechwiat (ktry inni nazywaj Bibliotek) skada si


z nieokrelonej, i by moe nieskoczonej, liczby szeciobocznych
galerii,
z
obszernymi
studniami
wentylacyjnymi
w
rodku,
ogrodzonymi
bardzo
niskimi
balustradami.
Z kadej galerii wida pitra nisze i wysze: nieskoczenie. Ukad galerii jest niezmienny. Dwadziecia szaf, po
pi szerokich szaf na kady bok, wypenia wszystkie boki prcz dwch; ich wysoko, ktra rwna jest wysokoci
piter,
przekracza
zaledwie
wzrost
przecitnego
bibliotekarza. Jeden z wolnych bokw przylega do wskiej sieni,
ktra wychodzi na inn galeri, identyczn jak pierwsza
i jak wszystkie. Po lewej i po prawej stronie sieni s dwa
malutkie
pomieszczenia.
Jedno
pozwala
spa
na
stojco;
drugie
zaspokaja
potrzeby
naturalne.
Przechodz
tamtdy spiralne schody, ktre zapadaj' si i wznosz ku odlegym okolicom. W sieni jest lustro, ktre podwaja wiernie pozory. Ludzie wnioskuj zazwyczaj na podstawie tego lustra, e Biblioteka nie jest nieskoczona (gdyby tak
rzeczywicie bya, po c to zudne podwojenie?); ja wol
ni, e gadkie powierzchnie przedstawiaj i obiecuj nieskoczono... wiato pochodzi z kulistych owocw, ktre
nosz nazw lamp. Jest ich dwie w kadym szecioboku:
na
przeciwlegych
cianach.
wiato,
jakie
wysyaj,
jest
niewystarczajce, nieustanne.
* W ten sposb moecie rozwaa rne zwizki 23 liter..."
(przyp. red.).

64 Fikcje

85

Jak wszyscy ludzie Biblioteki, podrowaem w modoci; odbywaem pielgrzymki w poszukiwaniu jakiej ksiki, by moe katalogu katalogw; teraz, gdy moje oczy nie
mog niemal odcyfrowa tego, co pisz, przygotowuj si
na mier o niewiele mil od szecioboku, w ktrym si urodziem. Gdy umr, nie zabraknie litociowych rk, ktre
wyrzuc mnie za balustrad; moim grobem bdzie bezdenne powietrze; moje ciao bdzie pogra si dugo i rozoy si i rozpuci w wietrze wywoanym przez spadanie,
ktre jest nieskoczone. Idealici dowodz, e szecioboczne
sale
s
konieczn
form
przestrzeni
absolutnej
lub,
przynajmniej,
naszej
intuicji
przestrzeni.
Rozumuj,
e
sala
trjktna
czy picioktna
jest
niewyobraalna.
(Mistycy utrzymuj, e ekstaza objawia im sal kolist, z wielk okrg ksig o nie koczcym si grzbiecie, ktry
obiega ciany; ich wiadectwo jest podejrzane; ich sowa
niejasne. T cykliczn ksig jest Bg.) Niech wystarczy
chwilowo,
e
powtrz
klasyczn
opini:
Biblioteka
jest
kul, ktrej dokadnym rodkiem jest jakikolwiek szeciobok i ktrej obwd jest nieosigalny.
Kadej
ze
cian
kadego
szecioboku
odpowiada
pi
szaf; kada szafa zawiera trzydzieci dwie ksiki znormalizowanego
formatu;
kada
ksika
posiada
czterysta
dziesi
stron;
kada
strona
czterdzieci
wierszy,
kady
wiersz okoo osiemdziesiciu liter czarnego koloru. S rwnie litery na grzbiecie kadej ksiki; litery te nie wskazuj ani nie zapowiadaj tego, o czym bd mwiy stronice. Wiem, e ten brak zwizku kiedy wydawa si tajemniczy. Zanim streszcz jego rozwizanie (ktrego odkrycie, pomimo jego tragicznych rzutowa, jest by moe
gwn spraw tej historii), pragn przypomnie niektre
aksjomaty.
Pierwszy: Biblioteka istnieje ab aeterno. W prawd t,
ktrej
bezporedni
konsekwencj
jest
wieczno
wiata,
nie moe wtpi aden rozsdny umys. Czowiek, niedoskonay bibliotekarz, moe by dzieem przypadku czy te
zoliwych
demiurgw;
wszechwiat,
ze
swym
eleganckim
wyposaeniem w szafy, w zagadkowe tomy, w nieznuone
schody dla podrnego i w ustpy dla siedzcego biblio-

'99

tekarza, moe by jedynie dzieem jakiego boga. Aby dostrzec


odlego,
jaka
istnieje
midzy
tym,
co
boskie,
a tym, co ludzkie, wystarczy porwna te niezdarne, drce symbole, ktre moja omylna rka skrobie na okadce
ksiki, z organicznymi literami jej wntrza: precyzyjnymi,
delikatnymi,
bardzo
czarnymi,
w
niedocigy sposb
symetrycznymi.
Drugi: Liczba symboli ortograficznych wynosi dwadziecia pi. * Stwierdzenie to pozwolio trzysta lat temu na
sformuowanie oglnej teorii Biblioteki i na zadowalajce
rozwizanie
problemu,
ktrego
adne
przypuszczenie
poprzednio nie rozwikao: bezksztatnej i chaotycznej natury prawie wszystkich ksiek. Jedna z nich, ktr mj
ojciec
ujrza
w
pewnym
szecioboku
obwodu
pitnacie
dziewidziesit cztery, zoona bya z liter M C V, powtarzajcych si przewrotnie od pierwszego do ostatniego
wiersza. Inna, do ktrej czsto zagldano w tej okolicy,
bya po prostu labiryntem liter, ale przedostatnia stronica
mwia: O czasie, twe piramidy." Wiadomo, e na jedn
rozsdn
linijk
czy suszn
wiadomo
przypadaj
mile
bezsensownych
kakofonii,
sownych
gmatwanin
i
niedorzecznoci. (Wiem o pewnej niebezpiecznej okolicy, ktrej
bibliotekarze
odrzucaj
przesdny
i
prny
zwyczaj
poszukiwania sensu w ksikach i porwnuj go do zwyczaju poszukiwania go w snach czy w chaotycznych liniach
rki...
Przyznaj,
e
wynalazcy
pisma
naladowali
dwadziecia pi naturalnych symboli, ale utrzymuj, e to
zastosowanie jest przypadkowe i e ksiki same w sobie
nic nie znacz. Sd ten, jak si przekonamy, nie jest cakiem bdny.)
Przez dugi czas sdzono, e te nieprzeniknione ksiki
odpowiadaj wymarym lub odlegym jzykom. To prawda, e najdawniejsi ludzie, pierwsi bibliotekarze, uywali
jzyka wielce rnicego si od tego, jakim mwimy obec* Oryginalny rkopis nie zawiera liczb ani duych
terpunkcja zostaa ograniczona do przecinka i kropki.
znaki, odstp i dwadziecia dwie litery alfabetu
dwadziecia pi wystarczajcych symboli, ktre
nieznajomy. (Wyjanienie wydawcy).
5

liter. InTe dwa


stanowi
wymienia
fT

nie; to prawda, e o kilka mil w prawo uywa si dialektu i e dziewidziesit piter wyej jzyk jest niezrozumiay. Wszystko to, powtarzam, jest prawd, ale czterysta
dziesi stronic niezmiennych liter M C V nie moe odpowiada adnemu jzykowi, choby nie wiem jak bardzo
dialektalnemu
czy
prymitywnemu.
Niektrzy
sugerowali,
e kada litera moe wywiera wpyw na nastpn i e
warto liter M C V w trzeciej linijce strony 71 nie jest
taka sama, jak moe mie ta seria w innej pozycji na innej stronie, ale ta niejasna teza nie miaa powodzenia.
Inni
myleli
o
kryptografiach;
przypuszczenie
to
zostao
oglnie przyjte, cho nie w tym sensie, w jakim sformuowali je jego wynalazcy.
Piset lat temu przeoony jednego z wyszych szeciobokw * znalaz ksik tak zawi jak inne, ale ktra
miaa prawie dwie kartki o jednorodnych liniach. Pokaza
swe znalezisko wdrownemu specjalicie od odcyfrowywania, ktry powiedzia mu, e s one zredagowane po portugalsku; inni powiedzieli mu, e w jidysz. Przed upywem wieku zdoano ustali jzyk: by to samojedzko-litewski dialekt jzyka guaran! z fleksj arabskiego klasycznego. Rwnie odcyfrowano tre: zarys analizy kombinatoryjnej,
ilustrowany
przykadami
wariantw
z
nieograniczonym powtrzeniem. Przykady te pozwoliy pewnemu
genialnemu bibliotekarzowi na odkrycie podstawowego prawa Biblioteki. Myliciel ten zauway, e wszystkie ksiki, jakkolwiek by si midzy sob rniy, skadaj si
z
jednakowych
elementw:
odstpu,
kropki,
przecinka,
dwudziestu
dwu
liter
alfabetu.
Rwnie
przytoczy
fakt,
ktry potwierdzili wszyscy podrnicy: Nie ma w rozlegej Bibliotece dwu identycznych ksiek. Z tych niespornych przesanek wydedukowa, e Biblioteka jest totalna
i e jej szafy rejestruj wszelkie
moliwe
kombinacje
tych dwudziestu kilku symboli ortograficznych (liczba ich,
* Dawniej na kade trzy szecioboki przypada jeden czowiek. Samobjstwa i choroby pucne zniszczyy t proporcj.
Wspomnienie
niewypowiedzianie
melancholijne:
czasami
podrowaem przez wiele nocy poprzez lnice korytarze i schody, nie spotykajc ani jednego bibliotekarza.

67

cho niezwykle wysoka, nie jest nieskoczona), to jest


wszystko to, co mona wyrazi: we wszystkich jzykach.
Wszystko:
drobiazgow
histori
przyszoci,
autobiografie
archaniow,
wierny katalog
Biblioteki,
cae
tysice
faszywych
katalogw,
wykazanie
faszywoci
tych
katalogw,
wykazanie
faszywoci
katalogu
prawdziwego,
gnostyczn ewangeli Bazylidesa, komentarz do tej ewangelii,
prawdziw
relacj
twojej
mierci,
przekady
wszystkich
ksiek na wszystkie jzyki, interpolacje z kadej ksiki
we wszystkich ksikach.
Kiedy
ogoszono,
e
Biblioteka
obejmuje
wszystkie
ksiki,
pierwszym
wraeniem
byo
niezmierne
szczcie.
Wszyscy ludzie poczuli si panami nietknitego i tajemnego skarbu. Nie byo osobistego czy wiatowego problemu,
ktrego
szczegowe
rozwizanie
nie
istniaoby:
w
ktrym
szecioboku.
Wszechwiat
by
usprawiedliwiony,
wszechwiat
przybra
nagle
nieograniczone
rozmiary
nadziei. W owym czasie mwiono wiele o Windykacjach:
ksigach apologii i proroctwa, ktre na zawsze usprawiedliwiay czyny
kadego
czowieka
wszechwiata
i
przechowyway cudowne tajemnice dotyczce jego przyszoci.
Tysice
podliwych
opuciy
ukochane
ojczyste
szecicboki i rzuciy si schodami w gr, pdzone przez prny
zamiar znalezienia swej Windykacji. Pielgrzymi ci dyskutowali w wskich korytarzach, wypowiadali ciemne kltwy, dusili si wzajemnie na wskich schodach, rzucali
oszukacze ksiki w gb tunelu, ginli rzucani w przepa przez ludzi z odlegych okolic. Inni oszaleli... Windykacje
istniej
(ja
widziaem dwie,
ktre
dotycz
osb
z ^przyszoci, osb, by moe, nieurojonych), ale poszukujcy nie pamitali, e moliwo, aby jaki czowiek znalaz swoj wasn czy te jaki przewrotny wariant swojej wasnej, jest wymierna zerem.
Oczekiwano
wwczas
rwnie
wyjanienia
podstawowych tajemnic ludzkoci: pochodzenia Biblioteki i czasu.
Jest prawdopodobne, e te powane tajemnice dadz si
wyrazi w sowach: jeli nie wystarczy jzyk filozofw,
wieloksztatna
Biblioteka
z
pewnoci
wyprodukowaa
jzyk, jaki jest do tego potrzebny, oraz sowniki i gramaty-

68

mMi?yy

k tego jzyka. Ju od czterech stuleci ludzie nu szeeioboki...


Istniej
poszukiwacze
oficjalni,
inkwizytorzy.
Widziaem,
jak
wykonuj
oni
swoje
funkcje:
przychodz
zawsze
wyczerpani;
mwi
o
jakich
schodach
bez
szczebli,
ktre o mao ich nie zabiy; mwi z bibliotekarzem o korytarzach
i
schodach;
czasami
bior
najblisz
ksik
i
przegldaj
j
w
poszukiwaniu
nikczemnych
sw.
Widoczne jest, e nikt nie oczekuje odkrycia czegokolwiek.
Po
nadmiernej
nadziei
nastpio,
jak
to
zwykle
bywa,
przesadne
zniechcenie.
Pewno,
e
ktra
szafa
w
ktrym szecioboku zawiera cenne ksigi i e te cenne ksigi
s
nieosigalne,
wydaa
si
niemal
nie
do
zniesienia.
Pewna
bluniercza
sekta
poddaa
myl,
aby
zaprzestano
poszukiwa i aby ludzie zaczli zestawia litery i symbole,
a
skonstruuj,
dziki
nieprawdopodobnemu
darowi
przypadku,
owe
kanoniczne
ksigi.
Wadze
byy
zmuszone
do
wydania
surowych
rozporzdze.
Sekta
znika,
ale
w
dziecistwie
widziaem
starych
ludzi,
ktrzy
przez
dugie
godziny
ukrywali
si
w
ustpach,
z
metalowymi
krkami
w
zakazanym
kubku,
i
nieudolnie
imitowali
boski
chaos.
Inni,
odwrotnie,
sdzili,
e
rzecz
podstawow
jest
wyeliminowanie
dzie
zbdnych.
Wpadali
do
szeciobokw,
okazywali
uwierzytelniajce
listy,
nie
zawsze
faszywe;
kartkowali
ze
znudzeniem
jaki
wolumin
i
skazywali
cae
szafy:
ich
higienicznemu,
ascetycznemu
szaowi
zawdzicza si niedorzeczn strat milionw ksiek. Ich imi jest
wyklte,
ale
ci,
ktrzy
opakuj
skarby",
jakie
zniszczy
ich
obd,
nie
doceniaj
dwch
powszechnie
znanych
faktw.
Pierwszy:
Biblioteka
jest
tak
ogromna,
e
kada
ludzka
prba
jej
zuboenia
okazuje
si
nieskoczenie
maa.
Drugi:
kady
egzemplarz
jest
jedyny,
nie
do
zastpienia,
ale
(jako
e
Biblioteka
jest
totalna)
istnieje
zawsze
wiele
setek
tysicy
niedoskonaych
podobizn

dzie,
ktre
rni
si
tylko
jedn
liter
czy
przecinkiem.
Wbrew
oglnej
opinii
omielam
si
przypuszcza,
e
konsekwencje
dewastacji
popenionych
przez
Puryfikatorw
zostay
wyolbrzymione
przeraeniem,
jakie
wzbudzali
ci
fanatycy.
Powodowa nimi obd zdobycia ksig Karmazynowego

7%

Szecioboku:
ksig
o
formacie
mniejszym
ni
zwyke;
wszechmocnych, ilustrowanych i magicznych.
Wiemy rwnie o innym przesdzie owych czasw: przesdzie Czowieka Ksigi. W pewnej szafie pewnego szecioboku
(rozumowali
ludzie)
musi
istnie
jaka
ksiga,
ktra
jest
doskona
esencj
i
kompendium
wszystkich
pozostaych:
jaki
bibliotekarz
przeczyta
j
i
podobny
jest bogu. W jzyku tej okolicy przetrway jeszcze pozostaoci kultu tego odlegego urzdnika. Wiele ludzi odbywaito pielgrzymki w Jego poszukiwaniu. W cigu stulecia
nuyli
daremnie
najprzerniejsze
kierunki.
Jak
zlokalizowa szacowny tajemniczy szeciobok, ktry go mieci? Kto zaproponowa metod regresywn. Aby zlokalizowa ksig A, przeczyta uprzednio jak ksig B, ktra wskae miejsce A; aby zlokalizowa ksig B, przeczyta uprzednio jak ksig C, i tak w nieskoczono... Na
takich
przygodach
zmarnowaem
i
strawiem
swe
lata.
Nie wydaje mi si nieprawdopodobne, aby w jakiej szafie
wszechwiata znajdowaa si ksiga totalna; * bagam nieznane bstwo, aby jaki czowiek tylko jeden, choby
stao si to przed tysicami lat! zobaczy j i przeczyta. Jeli honor i mdro, i szczcie nie s przeznaczone
dla mnie, niech bd dla innych. Niech istnieje niebo,
choby moim miejscem miao by pieko. Niech ja bd
pohabiony i unicestwiony, ale niech w jakiej chwili, w
jakiej istocie, usprawiedliwi si Twoja Biblioteka.
Twierdz
bezbonicy,
e
niedorzeczno
jest
normalna
w Bibliotece i e sens (a nawet pokorna i zwyczajna spjno) jest niemal cudownym wyjtkiem. Mwi (wiem
0 tym)
o majaczcej Bibliotece, ktrej przypadkowe woluminy naraone s na nieustanne niebezpieczestwo zamieniania si w inne, i e wszystko one twierdz, wszystkiemu przecz i wszystko mieszaj, jak jakie bstwo w
* Powtarzam: wystarczy, eby jaka ksika bya moliwa,
aby istniaa. Wykluczone jest tylko to, co jest niemoliwe.
Na przykad: adna ksika nie jest jednoczenie schodami,
cho niewtpliwie istniej ksiki, ktre rozwaaj i przecz,
1 wykazuj tak moliwo, i inne, ktrych budowa odpowiada budowie schodw.

70

delirium". Sowa te, ktre nie tylko ujawniaj chaos, lecz


rwnie
dostarczaj
na
przykadw,
stanowi
oczywisty
dowd zego gustu i rozpaczliwej ignorancji. W rzeczywistoci
Biblioteka
zawiera
wszystkie
struktury
sowne,
wszystkie
warianty,
na
jakie
pozwala
dwadziecia
pi
symboli ortograficznych, ale ani jednej absolutnej niedorzecznoci. Zbdna byaby uwaga, e najlepszy tom z wielu szeciobokw, jakie pozostaj pod moj opiek, nosi
tytu Uczesany grom, a inny Gipsowy skurcz, a inny Axaxaxas mlo. Zwroty te, na pierwszy rzut oka bezadne, s
niewtpliwie
zdolne
do
kryptograficznego
czy
alegorycznego uzasadnienia; uzasadnienie to jest sowne i, ex hypothesi, figuruje ju w Bibliotece. Nie mog znale poczenia kilku liter:
dhcmrlchtdj,
ktrego by boska Biblioteka nie przewidziaa i ktre w
jednym z jej tajemnych jzykw nie zawieraoby jakiego
potwornego sensu. Nie mona wypowiedzie jednej sylaby, ktra nie byaby przepeniona czuociami i obawami;
ktra nie byaby w jednym z tych jzykw potnym
imieniem jakiego boga. Mwi to popada w tautologie.
Ten zbdny i przegadany list istnieje ju w jednym z trzydziestu tomw jednej z piciu szaf jednego z niezliczonych szeciobokw i rwnie jego refutacja. (Liczba n
moliwych
jzykw
uywa
tego
samego
sownictwa;
w
niektrych
symbol
biblioteka"
dopuszcza
poprawn
definicj wszechobecny i trway system szeciobocznych galerii", ale biblioteka to chleb" czy piramida", czy jakakolwiek inna rzecz, i sze sw, ktre j okrela, posiada
inn warto. Ty, ktry mnie czytasz, czy jeste pewien,
e rozumiesz mj jzyk?)
Metodyczne pisanie odrywa mnie od obecnego losu ludzi. Pewno, e wszystko jest napisane, unicestwia nas
lub czyni widmami. Znam okolice, w ktrych modzi ludzie padaj na kolana przed ksigami i po barbarzysku
cauj stronice, ale nie potrafi odcyfrowa ani jednej litery.
Epidemia,
heretyczne
niezgody,
pielgrzymki,
ktre
w nieunikniony sposb degeneruj si do napadw rabunkowych, zdziesitkoway ludno. Chyba wspomniaem ju

71

o samobjstwach, z kadym rokiem liczniejszych. By moe zwodzi mnie staro i obawa, ale podejrzewam, e rodzaj ludzki jedyny jest na wymarciu i e Biblioteka
przetrwa:
owietlona,
samotna,
nieskoczona,
doskonale
nieruchoma,
uzbrojona
w
cenne
woluminy,
niezniszczalna,
tajemnicza.
Przed chwil napisaem n i e s k o c z o n a . Nie z retorycznego
przyzwyczajenia
wstawiem
ten
przymiotnik;
sdz, i nie jest nielogiczna myl, e wiat jest nieskoczony. Ci, ktrzy uwaaj go za ograniczony, twierdz tym
samym, e w odlegych miejscach galerie i schody, i szecioboki mog w niepojty sposb koczy si co jest
absurdalne. Ci, ktrzy wyobraaj go sobie bez kresu, zapominaj, e ma kres liczba moliwych ksiek. Omielam si podda takie rozwizanie tego pradawnego problemu: Biblioteka jest nieograniczona i periodyczna. Jeliby
wieczny podrnik przebywa j w jakimkolwiek kierunku, stwierdziby po upywie wiekw, e te same tomy
powtarzaj si w takim samym chaosie (ktry, powtrzony, byby jakim porzdkiem: Porzdkiem). Moja samotno cieszy si t eleganck nadziej. *
1941, Mar del Plata
*
Letizia
Alvarez
de
Toledo
zauwaya,
e
ta
ogromna
Bibliteka
jest
zbdna:
w
zasadzie
wystarczyby
jeden
tylko
tom,
o
zwyczajnym
formacie,
wydrukowany
in
9
czy
in
10,
ktry
skadaby
si
z
nieskoczonej
iloci
kartek,
nieskoczenie
cienkich.
(Cavalieri
w
pocztkach
XVII
stulecia
powiedzia,
e
wszelkie
ciao
stae
jest
zbiorem
nieskoczonej
iloci
warstw.)
Posugiwanie
si
tym
jedwabistym
vademecum
nie
byoby
wygodne:
kada
pozorna
kartka
rozdzielaaby
si
na
inne
analogiczne;
niepojta
kartka
rodkowa
nie
posiadaaby
strony
odwrotnej.

OGRD O ROZWIDLAJCYCH SI CIEKACH


Dla Victorii Ocavipo

Na
stronie
252
Historii
Wojny
Europejskiej
Liddella
Harta czytamy, e ofensywa trzynastu brytyjskich dywizji
(wspieranych przez tysic czterysta dzia) na lini Serre-Montauban
bya
zaplanowana
na
dzie
dwudziestego
czwartego lipca 1916 roku i musiaa zosta przeoona na
ranek dnia dwudziestego dziewitego. Ulewne deszcze (notuje kapitan Lddell Hart) spowodoway t zwok oczywicie zupenie bez znaczenia. Nastpujce niej owiadczenie, podyktowane, przeczytane i podpisane przez doktora Ju Tsun, dawnego profesora jzyka angielskiego na
Hochschule w Tsingtao, rzuca nieoczekiwane wiato na
ten wypadek. Brak dwch pocztkowych stronic.
i
powiesiem
suchawk.
Natychmiast
potem
rozpoznaem gos, ktry odpowiedzia po niemiecku. Nalea do
kapitana Richarda Maddena. Fakt, e Madden znajdowa
si w mieszkaniu Victora Runeberga, oznacza zakoczenie naszych wysikw i ale to wydawao si znacznie
mniej wane albo musiao mi si takim wydawa rwnie naszego ycia. Oznacza, e Runeberg zosta aresztowany czy zamordowany. * Zanim soce owego dnia miao
schyli si ku zachodowi, oczekiwa mnie ten sam los.
Madden by bezwzgldny. cilej mwic, musia by bez*
Przypuszczenie
nienawistne
i
mieszne.
Pruski
szpieg
Hans
Rabener
alias
Victor
Runeberg
zaatakowa
z
automatycznym
pistoletem
w
rku
okaziciela
nakazu
aresztowania,
kapitana
Richarda
Maddena.
Ten, we wasnej obronie, zada mu rany,
ktre spowodoway jego mier. (Wyjanienie Wydawcy).

73

wzgldny. Irlandczyk na rozkazach Anglii, czowiek oskarany o obojtno i moe o zdrad, jak mia nie schwyta
i nie wykorzysta tak cudownej okazji: ujawnienia, pochwycenia, moe zabicia dwch agentw Cesarstwa Niemieckiego? Poszedem do mojego pokoju; zamknem absurdalnie drzwi na klucz i rzuciem si na wznak na wskie elazne ko. Za oknem wida byo te co zawsze dachy i zamglone soce godziny szstej. Wydao mi si niewiarygodne, aby ten dzie bez znakw ani symboli mia
by dniem mojej nieubaganej mierci. Ja, teraz, miaem
umiera? Mimo e umar mj ojciec, mimo e kiedy byem
dzieckiem
w
symetrycznym
ogrodzie
w
Haifeng?
Pniej pomylaem, e wszystkie rzeczy zdarzaj si kademu teraz, dokadnie teraz. Mijaj wieki, a tylko w teraniejszoci dokonuj si fakty; niezliczeni ludzie w powietrzu, na ziemi i na morzu, a to, co rzeczywicie si
zdarza, zdarza si wanie mnie... Nieznone niemal wspomnienie koskiej twarzy Maddena zataro te rozmylania.
Wrd nienawici i strachu (teraz mog mwi o strachu;
teraz, gdy przechytrzyem Richarda Maddena, teraz, gcly
moje gardo poda sznura) pomylaem, e ten haaliwy
i
niewtpliwie
szczliwy
wojownik
nie
podejrzewa,
e
znam
Sekret.
Nazw
dokadnego
miejsca
nowej
brytyjskiej bazy artylerii nad Ancre. Jaki ptak przeszy szare
niebo i przetumaczyem go lepo na samolot, a ten samolot na wiele samolotw (na francuskim niebie), unicestwiajcych baz artylerii przy pomocy lotniczych bomb.
Gdyby moje usta, zanim rozedrze je wystrza, mogy wykrzykn t nazw tak, aby usyszano j w Niemczech...
Mj ludzki gos by bardzo ubogi. Jak sprawi, aby dotar do uszu Szefa? Do uszu tego chorego i nienawistnego
czowieka, ktry wiedzia o Runebergu i o mnie jedynie
to, e znajdujemy si w Staffordshire, i ktry n a prno
oczekiwa od nas wiadomoci w swoim surowym gabinecie
w
Berlinie,
czytajc
nieustannie
gazety...
Powiedziaem gono: Musz ucieka. Wstaem w ciszy, w zbdnej
doskonaoci ciszy, jakby Madden ju mnie osaczy. Co
moe zwyka ch przekonania si, e nie dysponuj adnymi rodkami kazao mi przeszuka kieszenie. Zna-

74

mmmm
lazem to, co spodziewaem si znale. Amerykaski zegarek,
niklowy
acuszek
z
czworoktn
monet,
pk
kompromitujcych
niepotrzebnych
kluczy
od
mieszkania
Runeberga,
notes,
pewien
list,
ktry
postanowiem
natychmiast zniszczy (i ktrego nie zniszczyem), jedn koron,
dwa
szylingi
i
kilka
pensw,
czerwono-niebieski
owek, chusteczk, rewolwer z jednym nabojem. Absurdalnie zwayem go w doni, aby doda sobie odwagi. Pomylaem niejasno, e wystrza z pistoletu moe by usyszany bardzo daleko. Mj plan dojrza w cigu dziesiciu
minut.
Ksika
telefoniczna
dostarczya
mi
nazwiska
jedynej osoby zdolnej do przekazania wiadomoci: mieszkaa ona na przedmieciu Fenton, o niecae p godziny pocigiem.
Jestem czowiekiem tchrzliwym. Teraz to mwi, teraz,
gdy doprowadziem do koca plan, o ktrym nikt nie powie, e nie by ryzykowny. Ale wiem, e wykonanie go byo
potworne. Nie, nie zrobiem tego dla Niemiec. Nie obchodzi mnie zupenie barbarzyski kraj, ktry zmusi mnie
do wzicia na siebie nikczemnej roli szpiega. Poza tym
poznaem pewnego czowieka w Anglii skromnego czowieka ktry stanowi dla mnie nie mniej ni Goethe.
Rozmawiaem z nim nie duej ni godzin, ale przez godzin by on Goethem... Zrobiem to, gdy czuem, e Szef
obawia si troch ludzi mojej rasy niezliczonych przodkw, ktrzy we mnie pyn. Chciaem mu dowie, e ty czowiek moe uratowa jego wojska. Poza tym musiaem ucieka przed kapitanem. Jego rce i jego gos mogy
uderzy w kadej chwili do moich drzwi. Ubraem si bez
haasu,
powiedziaem
sobie
w
lustrze
egnaj,
zszedem,
wyjrzaem na spokojn ulic i wyszedem. Dworzec by
niedaleko od domu, ale uwaaem, e bdzie suszniej
wzi dorok. Rozumowaem, e w ten sposb naraam
si na mniejsze niebezpieczestwo rozpoznania; w rzeczywistoci na bezludnej ulicy czuem si nieskoczenie widzialny i bezbronny. Pamitam, e powiedziaem stangretowi, eby zatrzyma si nieco przed gwnym wejciem.
Wysiadem z wymuszon i prawie bolesn powolnoci;
jechaem do osady Ashgrove, ale wykupiem bilet do dal-

75

mwmwamami

szej stacji. Pocig odchodzi za kilka minut, o smej pidziesit.


Przyspieszyem
kroku;
nastpny
mia
odej
o dziewitej trzydzieci. Na peronie nie byo prawie nikogo.
Przeszedem
przez
wagony;
pamitam
kilku
wieniakw,
jak
kobiet
w
aobie,
modzieca
czytajcego
z
zapaem
Roczniki
Tacyta,
rannego
i
szczliwego
onierza.
W
kocu
wagony
ruszyy.
Czowiek,
ktrego
rozpoznaem, bieg na prno a dc< koca peronu. By to kapitan
Richard
Madden.
Przeraony,
drcy,
skuliem
si.
na
przeciwlegym
kracu
siedzenia,
z
dala
od
gronego
okna.
Od
tego
przeraenia
przeszedem
do
nikczemnego
niemal
szczcia.
Powiedziaem
sobie,
e
pojedynek
zosta
ju
rozpoczty
i
e
wygraem
pierwsze
zwarcie
unikajc,
choby
na
czterdzieci
minut,
choby
jedynie
dziki
sprzyjajcemu
przypadkowi,
ataku
mojego
przeciwnika.
Rozumowaem,
e
to
niewielkie
zwycistwo
zapowiada
zwycistwo
cakowite.
Rozumowaem,
e
nie
jest
niewielkie, gdy bez tej cennej rnicy, jak zsya mi rozkad
jazdy,
bybym
ju
w
wizieniu
lub
martwy.
Rozumowaem
(nie
mniej
bdnie),
e
moje
tchrzliwe
szczcie
dowodzi,
i
jestem
czowiekiem
zdolnym
doprowadzi
przygod
do
pomylnego
kresu.
Ze
saboci
tej
zaczerpnem
si,
ktre
mnie nie opuciy. Przewiduj, e czowiek bdzie si dopuszcza
z
kadym
dniem
coraz
potworniejszych
c/ynw;
wkrtce
bd'tylko
wojownicy i
bandyci;
daj
im t
rad:
Ten,
kto
wykonuje
jakie
potworne
zadanie,
musi
wyobrazi sobie, e ju je wykona, musi narzuci sobie przyszo,
ktra
byaby
tak
nieodwoalna
jak
przeszo.
Tak
postpiem ja, podczas gdy moje oczy czowieka ju martwego
rejestroway
bieg
tego
moe
ostatniego
dnia
i
rozprzestrzenienia
si
nocy.
Pocig
posuwa
si
agodnie
wrd
jesionw.
Zatrzyma
si
prawie
w
szczerym
polu.
Nikt
nie
ogosi
nazwy
stacji.
Ashgrove?
zapytaem
jakich
chopcw
na
peronie.
Ashgrove,
odpowiedzieli.
Wysiadem.
Latarnia
owietlaa
peron,
ale
twarze
chopcw
pozostaway w strefie cienia. Jeden z nich zapyta: Czy idzie
pan do doktora Stephena Alberta? Nie czekajc na odpo-

76

wied drugi powiedzia: Jego dom jest daleko, ale nie


zbdzi pan, jeli pjdzie pan t drog na lewo i na kadym skrzyowaniu bdzie pan skrca w lewo. Rzuciem
im
monet
(ostatni),
zszedem
po
kamiennych
schodkach i udaem si samotn drog. Schodzia powoli w d.
Bya ziemista, prymitywna, w grze splatay si gazie,
niski i krgy ksiyc zdawa si mi towarzyszy.
Przez chwil pomylaem, e Richard Madden przenikn w jaki sposb mj rozpaczliwy zamiar. Bardzo szybko zrozumiaem, e byo to niemoliwe. Rada, aby stale
skrca w lewo, przypomniaa mi, e tak zwykle postpowano, aby dotrze do centralnego dziedzica pewnych
labiryntw. Znam si nieco na labiryntach: nie na prno
jestem prawnukiem owego Ts'ui Pena, ktry by gubernatorem Junnanu i ktry wyrzek si wadzy doczesnej,
aby napisa powie, ktra miaa by jeszcze bardziej
rozlega ni powie Hung Lou Meng, i aby zbudowa labirynt, w ktrym zabdziliby wszyscy ludzie. Trzynacie
lat powici na te niejednorodne trudy, ale zamordowaa
go rka cudzoziemca i jego powie bya bezsensowna,
a labiryntu nikt nie znalaz. Pod angielskimi drzewami
mylaem o tym zaginionym labiryncie: wyobraziem sobie, e pozosta on nietknity na tajemniczym szczycie jakiej gry, wyobraziem sobie, e zosta zatarty przez pola
ryowe lub e znajduje si pod wod, wyobraziem sobie,
e jest nieskoczony, zbudowany ju nie z omioktnych
kioskw i skrcajcych cieek, ale z rzek i prowincji,
i krlestw... Pomylaem o labiryncie labiryntw, o krtym,
rosncym
labiryncie,
ktry
obejmowaby
przeszo
i przyszo i ktry ogarniaby w jaki sposb gwiazdy.
Pochonity tymi zudnymi obrazami zapomniaem o moim losie ciganego. Przez nieokrelony czas czuem si
abstrakcyjnym
obserwatorem
wiata.
Niejasne
pola,
ksiyc, resztki wieczoru podziaay na mnie; rwnie pochyo
drogi,
ktra
wykluczaa
cakowicie
jakiekolwiek
zmczenie.
Wieczr
by
gboki,
nieskoczony.
Droga
schodzia i rozwidlaa si midzy zacierajcymi si ju kami. Jaka ostra i jakby sylabiczna melodia zbliaa si
i oddalaa wraz z podmuchami wiatru, przymiona limi
TS

i odlegoci. Pomylaem, e czowiek moe by wrogiem


innych ludzi, innych chwil innych ludzi, ale nie jakiego
kraju: nie robaczkw witojaskich, sw, ogrodw, biegu rzek, zachodw. Tak dotarem do wysokiej zardzewiaej bramy. Poprzez kraty dostrzegem alej i rodzaj pawilonu. Zrozumiaem nagle dwie rzeczy, jedn banaln, drug niemal niewiarygodn: melodia dochodzia z pawilonu,
melodia bya chiska. Dlatego poprzednio cakowicie si
z ni pogodziem, nie zwracajc na ni uwagi. Nie pamitam, czy by dzwonek rczny, czy elektryczny, czy te daem o sobie zna klaszczc w donie. Melodia iskrzya si
v/ dalszym cigu.
Ale od strony znajdujcego si w gbi domu zbliaa
si latarnia: latarnia, ktr przecinay, a chwilami cakowicie
zakryway
pnie,
papierowa
latarnia,
ktra
miaa
ksztat bbnw i kolor ksiyca. Nis j jaki wysoki
czowiek. Nie widziaem jego twarzy, gdy olepiao mnie
wiato. Otworzy bram i powiedzia wolno w moim jzyku:
Widz, e witobliwy Si P'eng zadaje sobie trud
osodzenia mojej samotnoci. Z pewnoci zechce pan zobaczy ogrd?
Rozpoznaem
nazwisko
jednego
z
naszych
konsulw
i powtrzyem zaskoczony:
Ogrd?
Ogrd o rozwidlajcych si ciekach.
Co poruszyo si w mojej pamici i powiedziaem z niezrozumia pewnoci:
Ogrd mojego przodka Ts'ui Pena.
Paskiego
przodka?
Paskiego
znakomitego
przodka?
Prosz wej.
Wilgotna
cieka
sza
zygzakiem
jak
cieki
mojego
dziecistwa.
Doszlimy
do
biblioteki
skadajcej
si
z orientalnych i europejskich ksiek. Rozpoznaem kilka
rkopimiennych
tomw
Zagubionej
Encyklopedii,
oprawnych
w
ty jedwab,
ktrej
redakcj
kierowa
Trzeci
Cesarz z Dynastii Czystej i ktrej nigdy nie oddano do
druku. Koo feniksa z brzu obracaa si pyta gramofonowa. Pamitam rwnie waz z rowej rodziny i inn,

wczeniejsz
o
wiele
stuleci,
owego
niebieskiego
koloru,
ktry nasi rzemielnicy kopiowali od garncarzy Persji...
Stephen Albert obserwowa mnie z umiechem. By (jak
ju powiedziaem) bardzo wysoki, mia ostre rysy, szare
oczy i szar brod. Byo w nim co z kapana, a take
z marynarza; pniej powiedzia mi, e by misjonarzem
w Tientsin, zanim usiowa by sinologiem.
Usiedlimy; ja na szerokiej i niskiej kanapie; on plecami do okna i do wysokiego, okrgego zegara. Obliczyem,
e mj przeladowca Richard Madden nie przybdzie przed
upywem godziny. Moja nieodwoalna decyzja moga poczeka.
Zadziwiajcy by los Ts'ui Pena powiedzia Stephen Albert. Gubernator swej rodzinnej prowincji, biegy w astronomii, astrologii i w niezmordowanym interpretowaniu ksig kanonicznych, szachista, sawny poeta i kaligraf: porzuci to wszystko, aby stworzy ksik i labirynt.
Zrzek
si
rozkoszy
uciskania,
niesprawiedliwoci,
licznego oa, bankietw, a nawet erudycji i zamkn si
na
trzynacie
lat
w
Pawilonie
Przejrzystej
Samotnoci.
W chwili jego mierci spadkobiercy znaleli jedynie chaotyczne rkopisy. Rodzina, jak moe panu wiadomo, chciaa odda je pomieniom; ale wykonawca testamentu
jaki mnich taoista czy buddysta nalega na ich publikacj.
Wszyscy, ktrzy pochodzimy z krwi Ts'ui Pena
odparem przeklinamy dotychczas tego mnicha. Publikacja
bya
niedorzecznoci.
Ksika
jest
niezdecydowanym
zbiorem
sprzecznych
brulionw.
Przegldaem
j
kiedy: w trzecim rozdziale bohater umiera, w czwartym
jest ywy. Co si tyczy drugiego dziea Ts'ui Pena, jego
Labiryntu...
Labirynt jest tutaj powiedzia wskazujc wysokie
lakowane biurko.
Labirynt
z
koci
soniowej!

wykrzyknem.

Miniaturowy Labirynt...
Labirynt symboli poprawi. Niewidzialny labirynt czasu. Mnie, barbarzyskiemu Anglikowi, dane byo
odkry t przejrzyst tajemnic. Po upywie ponad stu

79

lat szczegy s nie do odtworzenia, ale nietrudno przypuci, co si wydarzyo. Ts'ui Pen mg powiedzie kiedy: Usuwam si ze wiata, aby napisa ksik. I kiedy
indziej: Usuwam si ze wiata, aby zbudowa labirynt.
Wszyscy wyobraali sobie dwa dziea; nikt nie pomyla,
e ksika i labirynt s jednym przedmiotem. Pawilon
Przejrzystej
Samotnoci
wznosi
si
w
rodku
jakiego,
by moe skomplikowanego, ogrodu; fakt ten mg zasugerowa ludziom labirynt fizyczny. Ts'ui Pen umar; nikt
w rozlegych ziemiach, ktre do niego naleay, nie znalaz
labiryntu; zamt powieci zasugerowa mi, e to ona wanie jest labiryntem. Dwie okolicznoci podday mi prawidowe rozwizanie problemu. Pierwsza to ciekawa legenda o tym, e Ts'ui Pen mia zamiar zbudowa labirynt,
ktry byby cile nieskoczony. Druga fragment pewnego listu, ktry odkryem.
Albert wsta. Przez kilka chwil by do mnie zwrcony
plecami; otworzy szuflad zocistego i poczerniaego biurka. Wrci z arkuszem papieru, ktry niegdy by karmazynowy; teraz rowy i delikatny, i pokratkowany. Suszna bya sawa Ts'ui Pena jako kaligrafa. Przeczytaem bez
zrozumienia i z zapaem te sowa, ktre swym drobiazgowym
pdzelkiem
zredagowa
czowiek
mojej
krwi:
Pozostawiam wielu przyszociom (nie wszystkim) mj ogrd
o rozwidlajcych si ciekach. Zwrciem w milczeniu
kartk. Albert cign dalej:
Zanim odnalazem ten list, pytaem siebie, w jaki
sposb ksika moe by nieskoczona. Nie wyobraaem
sobie innego rozwizania ni tom cykliczny, kolisty. Tom,
ktrego
ostatnia
strona
byaby
identyczna
z
pierwsz,
stwarzajc
moliwo
nieskoczonej
kontynuacji.
Przypomniaem sobie rwnie t noc, ktra znajduje si w rodku 1001 Nocy, kiedy to krlowa Szeherezada (z powodu
magicznego
roztargnienia
kopisty)
zaczyna
opowiada
dosownie histori 1001 Nocy ryzykujc, e dojdzie jeszcze
raz do nocy, w ktrej j opowiada, i tak w nieskoczono. Wyobraziem sobie rwnie jakie dzieo platoskie,
dziedziczne, przekazywane z ojca na syna, w ktrym kady nowy osobnik dodawaby jeden rozdzia lub poprawia

6 Fikcje

31

z nabon starannoci stronice swoich przodkw. Te przypuszczenia rozproszyy moj uwag; ale adne nie zdawao si odpowiada, choby w odlegy sposb, sprzecznym
rozdziaom Ts'ui Pena. Byem pogrony w konsternacji,
gdy przekazano mi z Oxfordu rkopis, ktry pan oglda.
Zatrzymaem si oczywicie na zdaniu: Pozostawiam wielu przyszociom (nie wszystkim) mj ogrd o rozwidlajcych
si
ciekach.*
Nieomal
natychmiast
zrozumiaem:
ogrodem o rozwidlajcych si ciekach bya chaotyczna
powie; zwrot wielu przyszociom (nie wszystkim) zasugerowa mi obraz rozwidlania si w czasie, nie w przestrzeni.
Powtrne
przeczytanie
caego
dziea
potwierdzio
t teori. We wszystkich narracjach za kadym razem, gdy
czowiek
ma
do
czynienia
z
rozmaitymi
moliwociami,
wybiera jedn i wyklucza inne; w narracji nierozwikanego Ts'ui Pena rwnoczenie wszystkie. Tworzy
w ten sposb rozmaite przyszoci, rozmaite czasy, ktre
rwnie mno si i rozwidlaj. Std sprzecznoci powieci. Fang, powiedzmy, zna jak tajemnic; jaki nieznajomy puka do jego drzwi; Fang postanawia go zabi. S
oczywicie rne moliwe rozwizania: Fang moe zabi
intruza, intruz moe zabi Fanga, obaj mog si uratowa,
obaj mog zgin, itd. W dziele Ts'ui Pena maj miejsce
wszystkie
rozwizania.
Kade
jest
punktem
wyjcia
dla
innych
rozwidle.
Czasami
cieki
tego
labiryntu
zbiegaj si: na przykad pan przychodzi do tego domu, ale
w jednej z moliwych przeszoci jest pan moim wrogiem,
w innej przyjacielem. Jeeli pogodzi si pan z moj nieuleczaln wymow, przeczytamy kilka stronic.
Jego twarz, w ywym krgu lampy, bya niewtpliwie
twarz starca, ale posiadaa w sobie co niezomnego, a nawet niemiertelnego. Przeczyta z powoln precyzj dwie
redakcje
tego
samego
epickiego
rozdziau.
W
pierwszej
wojsko posuwa si do walki poprzez bezludn gr; groza
kamieni i cienia sprawia, e gardzi yciem i osiga z atwoci zwycistwo; w drugiej to samo wojsko przechodzi
przez
paac,
w
ktrym
odbywa
si
jaka
uroczysto;
olniewajca bitwa wydaje im si dalszym cigiem uroczystoci i osigaj zwycistwo. Suchaem z nalen czci

81

tych dawnych fikcji, mniej moe godnych podziwu ni


fakt, e wymylia je moja krew i e przekazuje mi je
czowiek z jakiego odlegego imperium, podczas rozpaczliwej
przygody,
na
pewnej
zachodniej
wyspie.
Pamitam ostatnie sowa, powtarzajce si w kadej redakcji
jak
jaki
tajemniczy
nakaz:
Tak
walczyli
bohaterowie,
spokojnym
i
wspaniaym
sercem,
gwatownym
mieczem,
gotowi zabija i umiera.
Od tej chwili poczuem wok siebie i w moim niejasnym ciele jakie niewidzialne, niedotykalne mrowie. Nie
byo to mrowie rozbienych, rwnolegych i w kocu czcych si wojsk, lecz poruszenie bardziej nieuchwytne,
bardziej gbokie, ktre te wojska w jaki sposb zapowiaday. Stephen Albert cign dalej:
Nie sdz, aby paski czcigodny przodek bawi si
na prno tymi wariantami. Nie uwaam za prawdopodobne, aby powici trzynacie lat na nieskoczone wykonywanie
retorycznego
eksperymentu.
W
paskim
kraju
powie jest gatunkiem podrzdnym; w owym czasie bya
gatunkiem
pogardzanym.
Ts'ui
Pen
by
genialnym
powieciopisarzem, ale by rwnie literatem, ktry z pewnoci nie uwaa si tylko za powieciopisarza. wiadectwo jego wspczesnych gosi i w
zupenoci potwierdza to jego ycie e mia on zamiowania metafizyczne,
mistyczne.
Kontrowersja
filozoficzna
pochania
wielk
cz jego powieci. Wiem, e ze wszystkich problemw
aden nie niepokoi i nie drczy go tak, jak przepastny
problem czasu. Ot jest to jedyny problem, ktry nie
wystpuje na stronicach Ogrodu. Nie uywa nawet sowa,
ktre oznacza czas. Jak tumaczy pan sobie to dobrowolne
pominicie?
Zaproponowaem
rne
rozwizania;
wszystkie
niedoskonae. Dyskutowalimy na ich temat; w kocu Albert zapyta:
Jakie jest jedyne zakazane sowo w zagadce, ktrej
tematem s szachy?
Pomylaem przez chwil i odpowiedziaem:
Sowo szachy.
Wanie powiedzia Albert. Ogrd o rozwidlajs*

8
3

83

cych si ciekach jest ogromn zagadk czy parabol, ktrej tematem jest czas; ta ukryta przyczyna zabrania mu
wymieni jego nazw. Pomijanie zawsze jakiego sowa,
odwoywanie si do nieporadnych metafor i do oczywistych
peryfraz
jest,
by
moe,
najbardziej
emfatycznym
sposobem wskazania go. Jest okrnym sposobem, jaki wybra, w kadym z meandrw swej niezmordowanej powieci, przewrotny Ts'ui Pen. Porwnywaem setki rkopisw,
poprawiaem
bdy,
jakie
wprowadzia
niedbao
kopistw, czyniem przypuszczenia na temat planu tego chaosu,
odtworzyem,
sdziem,
e
odtworzyem
pierwotny
porzdek, przetumaczyem cae dzieo: wiem z pewnoci, e
nie uywa ani razu sowa c z a s . Wyjanienie jest oczywiste: Ogrd o rozwidlajcych si ciekach jest obrazem
niekompletnym,
ale
nie
faszywym,
wszechwiata
takiego,
jak pojmowa go Ts'ui Pen. W odrnieniu od Newtona
i Schopenhauera paski przodek nie wierzy w czas jednolity, absolutny. Wierzy w nieskoczone serie czasw,
w rosnc i zawrotn sie czasw zbienych, rozbienych
i rwnolegych. Ta przdza czasw, ktre zbliaj si,
rozwidlaj, przecinaj i ktre przez wieki o sobie me wiedz,
obejmuje
wszystkie
moliwoci.
Nie
istniejemy
w
wikszoci tych czasw; w niektrych istnieje pan, a ja
nie; w innych ja, a pan nie; w innych istniejemy obaj.
W tym, ktry zsya mi pomylny przypadek, przyszed
pan do mojego domu; w innym, przechodzc przez ogrd,
znalaz mnie pan martwego; w innym ja mwi te same
sowa, ale jestem jak omyk, widmem.
We wszystkich powiedziaem nie bez drenia
podziwiam paskie odtworzenie ogrodu Ts'ui Pena i jestem
panu za nie wdziczny.
. Nie we wszystkich wyszepta z umiechem.
Czas rozwidla si cigle ku niezliczonym przyszociom.
W jednej z nich jestem pana wrogiem.
Poczuem znowu to mrowie, o ktrym mwiem. Wydao mi si, e wilgotny ogrd, ktry otacza dom, by
przesiknity
do
nieskoczonoci
niewidzialnymi
osobami.
Tymi osobami bylimy Albert i ja, tajemniczy, pochonici swymi sprawami i wielkoksztatni w innych wymia-

rach czasu. Podniosem oczy i ten mglisty koszmar rozwia si. W tym i czarnym ogrodzie by tylko jeden
czowiek; ale ten czowiek by silny jak posg, ale ten
czowiek zblia si ciek i by to kapitan Richard Madden.
4
Przyszo ju istnieje odpowiedziaem ale ja
jestem paskim przyjacielem. Czy mog jeszcze raz obejrze list?
Albert wsta. Wysoki, otworzy szuflad wysokiego biurka; by przez chwil odwrcony do mnie plecami. Przygotowaem ju rewolwer. Strzeliem z najwysz uwag.
Albert zwali si bez jednego jku, natychmiast. Przysigam, e jego mier bya byskawiczna: poraenie piorunem.
Reszta jest nierealna, bez znaczenia. Madden wpad do
rodka, aresztowa mnie. Zostaem skazany na szubienic.
W
odraajcy
sposb
zwyciyem:
powiadomiem
Berlin
o
sekretnej
nazwie
miasta,
ktre
naleao
zaatakowa.
Wczoraj zostao ono zbombardowane; przeczytaem o tym
w tych samych gazetach, ktre zaproponoway Anglii tak
zagadk: dlaczego uczony sinolog Stephen Albert zosta
zamordowany
przez
nieznajomego,
Ju
Tsuna.
Szef
rozszyfrowa zagadk. Wie, e chodzio mi o wskazanie (poprzez zgiek wojny) miasta, ktre nazywa si Albert, i e
nie znalazem innego sposobu jak zabicie jakiej osoby
o tym nazwisku. Nie wie (nikt nie moe wiedzie) o moim niezmiernym przygnbieniu i zmczeniu."

85

"I

Twory
wyobrani
1944

89

PROLOG

Cho napisane mniej nieudolnie, utwory tej ksiki nie


rni si od tych, ktre skadaj si na poprzedni. By
moe
dwa
z
nich
zasuguj
na
specjaln
wzmiank:
mier i busola oraz Pamitliwy Funes. Drugi jest dug
metafor
bezsennoci.
Pierwszy,
pomimo
niemieckich
czy
skandynawskich
nazwisk,
rozgrywa
si
w
odrealnionym
Buenos Aires: krta Rue de Toulon to Paseo de Julio;
Triste-le-Roy to hotel, w ktrym Herbert Ashe otrzyma
(i by moe nie przeczyta go) jedenasty tom iluzorycznej
encyklopedii. Ju po napisaniu tego opowiadania pomylaem, e dobrze byoby rozszerzy czas i przestrze, jakie
ono obejmuje: zemsta mogaby by dziedziczona; okresy
mogyby
by
mierzone
latami,
moe
wiekami;
pierwsza
litera Imienia mogaby zosta wypowiedziana w Islandii;
druga w Meksyku; trzecia w Hindustanie. Nie musz dodawa, e wrd chasydw byli wici i e ofiara czterech
ludzi w celu uzyskania liter, jakie tworz Imi, jest fantazj, ktra podyktowaa mi form mojego opowiadania.
Buenos Aires, dnia 29 sierpnia 1944
Jorge Luis Borges

Postscriptum z 1956 r. Dodaem trzy opowiadania do


tej serii: Poudnie, Sekt Feniksa i Zakoczenie. Poza
jedn postaci, Recabarrenem, ktrego nieruchomo i bierno su jako kontrast, nic lub prawie nic nie jest

moim
wymysem
podczas
krtkiej
akcji
ostatniego
opowiadania; wszystko, co si w nim znajduje, zawarte jest
w sawnej ksice * i ja byem pierwszym, ktry to wydoby lub przynajmniej wypowiedzia. W alegorii o Feniksie
postanowiem
zasugerowa
rzecz
banaln

Tajemnic w sposb chwiejny i stopniowy, ktry okazaby si przy kocu jednoznaczny; nie wiem, w jakim stopniu dopisao mi szczcie. Na temat Poudnia, ktre jest
moe moim najlepszym opowiadaniem, powiem tylko, e
mona je czyta jako bezporedni narracj wydarze powieciowych, a take w inny sposb.
Schopenhauer, De Quincey, Stevenson, Mauthner, Shaw,
Chestertcai, Leon Bloy tworz niejednorodny wykaz autorw, ktrych stale czytam. Wydaje mi si, e w chrystologicznej
fantazji
zatytuowanej
Trzy
wersje
Judasza
dostrzegam odlegy wpyw tego ostatniego.
J.L.B.

*
Chodzi
tu
o
epopej
1886) Martn Fierro (przyp. tum.).

gauczowsk

Jos

Hernhdeza

(1834-

89

PAMITLIWY FUNES

Pamitam go (nie mam prawa wymawia tego wielkiego sowa; tylko jeden czowiek na ziemi mia do tego
prawo, ale w czowiek ju nie yje) z ciemn piwoni
v/ rku; widzia j tak, jak nie widzia jej nikt inny, choby patrzy na ni od witu do zmierzchu, przez cae swoje ycie. Pomitam go: twarz milczca, indiaska i szczeglnie
odlega
za
tlcym
si
papierosem.
Pamitam
(wydaje mi si) jego szczupe donie wikliniarza. Pamitam nie opodal tych rk tykw do yerby z wyrysowanym
godem
Urugwaju,
pamitam
zawieszon
na
oknie
t
mat z
mglistym nadrzecznym pejzaem. Pamitam wyranie jego gos; powolny, lekcewacy i nosowy gos
dawnych
gauczw,
bez
obecnych
syczcych
dwikw,
ktre przywieli ze sob Wosi. Widziaem go trzy razy;
ostatni raz w 1887 roku... Projekt napisania o nim wsplnej ksiki przez wszystkich tych, ktrzy go pamitaj,
wydaje mi si godny pochway; moje wiadectwo bdzie
moe najkrtsze i na pewno najskromniejsze; nie bdzie
w nim jednak tej bezstronnoci, ktrej spodziewam si po
waszej ksice. Godny poaowania fakt, e jestem Argentyczykiem, nie pozwoli mi na pochwalne pienia gatunek literacki obowizujcy w Urugwaju, kiedy temat jest
urugwajski. Pisarczyk, elegancik, waniak z Buenos Aires;
Funes nie wymwi tych sw, ale wiem na pewno, e
byem dla niego uosobieniem wszystkich tych okropnoci.
Pedro Leandro Ipuche napisa, e Funes by zwiastunem
nadludzi: Dziewiczy, tubylczy Zaratustra"; nie przecz,

ale nie trzeba zapomina, e by take chopakiem z Fray


Bentos, co zakada pewne nieuchronne ograniczenia.
Moje pierwsze wspomnienie o Funesie jest bardzo wyrane. Widz go o zmierzchu, w marcu albo lutym osiemdziesitego
czwartego
roku.
Owego
lata
ojciec
wysa
mnie na wakacje do Fray Bentos. Wracalimy wanie
z moim kuzynem Bernardem Haedo z hacjendy San Francisco. Wracalimy konno piewajc na gos i nie by to
mj jedyny powd do szczcia. Po upalnym cikim dniu
ogromna burza koloru szkolnej tablicy zakrya cae niebo.
Podsyca j poudniowy wiatr, drzewa ju zaczynay szale; czuem lk (nadziej), e zaskoczy nas w otwartym
polu ywioowy deszcz. Urzdzilimy co w rodzaju wycigu z burz. Wjechalimy na drog zagbiajc si w jar,
wysoko, po obu stronach, biegy dwie cieki. Pociemniao nagle; usyszaem w grze szybkie i jak gdyby skradajce si kroki; podniosem oczy i zobaczyem wyrostka,
ktry bieg po wskiej i nierwnej ciece, jak po wskim
i
nierwnym
murze.
Pamitam
gauczowskie
portki,
pcienne pantofle; pamitam papierosa w ustach i grubo
ciosan twarz na tle bezgranicznej ju chmury. Bernardo
krzykn
niespodziewanie:
Ireneo,
ktra
godzina?"
Nie
spojrzawszy na niebo, nie zatrzymujc si, odpar: Za
cztery minuty sma, paniczu." Gos by ostry i lekko
kpicy.
Jestem tak roztargniony, e dialog, ktry przytoczyem,
nie zwrciby mojej uwagi, gdyby nie nacisk mojego kuzyna, ktrym powodowa (wydaje mi si) pewien lokalny
patriotyzm i ch okazania, e ani sowo panicz, ani ton,
jakim zostao powiedziane, nie obeszy go wcale. ' .
Powiedzia mi, e chopak ze cieki nazywa si Ireneo
Funes, e jest znany z rnych dziwactw, a midzy innymi z tego, e nie przestaje z nikim i wie zawsze, ktra
jest dokadnie godzina, jak zegar. Doda, e jest synem
praczki Marii Klementyny Funes oraz e powiadaj niektrzy, i jego ojcem by miejscowy weterynarz, jaki
Anglik O'Connor; a inni, e by to pewien gauczo z dystryktu Salto, trudnicy si ujedaniem koni. Funes mieszka z matk, nieco w bok od posiadoci Lopezw.

90

W roku
osiemdziesitym
pitym
i
szstym
spdzaem
wakacje w Montevideo. W osiemdziesitym sidmym wrciem do Fray Bentos. Zapytaem oczywicie o wszystkich
znajomych i w kocu take o chronometry eznego Funesa". Powiedziano mi, e zrzuci go nieujedony ko i e
jest
sparaliowany.
Pamitam
niepokojce
wraenie
magii,
jakie wywara na mnie ta wiadomo: jedyny raz, kiedy go
widziaem, wracalimy konno z San Francisco, a on szed
wysok ciek; jego wypadek z koniem, opowiedziany mi
przez mojego kuzyna Bernarda, by podobny do snu zbudowanego
z
wczeniejszych
elementw.
Powiedziano
mi,
e nie rusza si z ka i patrzy bez koca na figowiec
rosncy w ogrodzie albo na pajczyn. Wieczorami pozwala przenosi si do okna. Jego duma bya tak wielka, e
udawa, i wypadek jest dla niego dobrodziejstwem losu...
Dwa razy widziaem g za okienn krat, ktra podkrelaa jego dol wiecznego winia: pierwszy raz siedzia
nieruchomo, z zamknitymi oczami; drugi raz widziaem
go take nieruchomo pogronego w kontemplacji kici gazek wonnego cytwaru.
Nie bez pewnej chepliwoci zaczem wtedy metodyczn nauk aciny. Moja walizka zawieraa midzy innymi:
De viris illustrious Lhomonda, Thesaurus Quicherata, Komentarze Juliusza Cezara i pojedynczy tom Naturalis historia Pliniusza, ktry przewysza (i przewysza do dzi)
moj skromn znajomo aciny. W nieduej wiosce wszyscy wiedz o wszystkim; Ireneo, w swojej chacie na kracu wioski, w niedugim czasie zwiedzia si o przybyciu
tych niezwyczajnych ksiek. Napisa do mnie kwiecisty,
ceremonialny list, w ktrym wspomina o naszym przelotnym niestety spotkaniu
dnia
sidmego
lutego osiemdziesitego
czwartego
roku",
wychwala
wspaniae
zasugi", ktre don Gregorio Haedo, mj wuj, zmary tego samego roku, pooy dla obu krajw w bohaterskiej bitwie pod Ituzaing", i prosi o poyczenie mu ktrejkolwiek ksiki wraz ze sownikiem dla dobrego zrozumienia
tekstu,
gdy
nie
znam
jeszcze
aciny".
Przyrzeka
zwrci mi je w dobrym stanie, w cigu kilku dni. Charakter pisma by bez zarzutu; litery ostre, wyduone; pi-

sownia...
nieco
uproszczona.
Z
pocztku
przypuszczaem
oczywicie, e to kawa. Moi kuzyni zapewniali jednak,
e nie, e takie s ju jego dziwactwa. Nie wiedziaem,
czy przypisa tupetowi, niewiedzy czy gupocie pomys,
e mudna acina nie wymaga innego narzdzia jak sownik; eby go zupenie rozczarowa, posaem mu Gradus
ad Parnassum Quicherata i dzieo Pliniusza.
Czternastego lutego dostaem depesz z Buenos Aires,
ebym natychmiast wraca, gdy mj ojciec jest niebezpiecznie chory". Niech mi Bg wybaczy, ale presti, ktry
zyskaem jako adresat poleconej depeszy, pragnienie rozgoszenia w caym Fray Bentos niepokojcej wiadomoci,
pokusa, aby udramatyczni mj bl udajc mski stoicyzm,
zajy mnie tak, e blu nie zaznaem. Kiedy pakowaem
rzeczy do walizki, zauwayem brak Parnasu i pierwszego
tomu Pliniusza. Saturno" odpywa nazajutrz rano; wieczorem, po kolacji, udaem si do domu Funesa. Zdziwio
mnie pamitam e noc bya tak samo upalna jak
dzie.
W czystym, przyzwoitym domku przyja mnie matka
Funesa.
Powiedziaa mi, e Ireneo jest w pokoju od podwrka
i ebym si nie dziwi ciemnociom, bo Ireneo ma taki
zwyczaj, e spdza wieczorne godziny nie zapalajc nawet
wiecy.
Przeszedem
wykadane
paskimi
kamieniami
patio, potem korytarz; dostaem si na drugie patio. By tam
szpaler z winoroli; ciemno wydaa mi si prawie zupena. Usyszaem nagle ostry, kpicy gos Irenea. Gos mwi po acinie; gos (ktry dociera z ciemnoci) wymawia
z leniw rozkosz sowa jakiej mowy, modlitwy albo zaklcia. Rzymskie zgoski dwiczay nad klepiskiem podwrza; odurzony nagym lkiem mylaem, e s one nie
do odcyfrowania, nieskoczone; pniej, w czasie dugiej
rozmowy,
ktra
miaa
miejsce owej nocy, dowiedziaem
si, e bya to pierwsza cz dwudziestego czwartego rozdziau sidmej ksigi Naturalis historia. Tematem owego
rozdziau jest pami; ostatnie sowa brzmiay: ut nihil
non iisdem verbis redderetur auditura.
Nie zmieniajc gosu Ireneo poprosi, ebym wszed.

92

Siedzia na ku mic papierosa. O ile sobie przypominam, nie zobaczyem jego twarzy a do witu, zdaje mi
si natomiast, e pamitam chwilowe arzenie si papierosa. W pokoju by niejasny zapach wilgoci. Usiadem;
powtrzyem histori depeszy i choroby mojego ojca.
Dochodz teraz do najtrudniejszej czci mojej relacji.
Jej tematem (dobrze, by czytelnik wiedzia o tym ju teraz) jest jedynie w dialog sprzed p wieku. Nie bd si
stara odtwarza jego sw, teraz ju nie do odzyskania;
zadanie takie zreszt byoby niewykonalne. Wol streci,
nie odbiegajc od prawdy, liczne rzeczy powiedziane mi
przez Funesa. Mowa zalena jest chwytem sabym i niejasnym; wiem, e sia oddziaywania mojej relacji bdzie
przez to zmniejszona; niech moi czytelnicy wyobra sobie
urywane zdania, ktre przytoczyy mnie owej nocy.
Ireneo zacz od wyliczenia, po acinie i po hiszpasku,
wszystkich
wypadkw
nadzwyczajnej
pamici
zanotowanych w Naturalis historia: Cyrus, krl Persw, ktry zwraca si po imieniu do kadego z onierzy swoich armii;
Mitrydates Eupator, ktry sprawowa rzdy w 22 jzykach
swojego
imperium;
Symonides,
wynalazca
mnemotechniki;
Metrodor,
ktry
praktykowa
sztuk
wiernego
powtarzania rzeczy syszanych jeden tylko raz. Dziwi si, w najlepszej wierze, e podobne wypadki mogy by uwaane
za nadzwyczajne. Powiedzia mi, e przed owym deszczowym wieczorem, kiedy powali go ko, by taki sam jak
wszyscy
ludzie:
lepy,
guchy,
gapiowaty,
zapominalski.
(Usiowaem
mu
przypomnie
jego
dokadne
postrzeganie czasu, jego wietn pami do nazwisk, nie sucha
mnie jednak.) Dziewitnacie lat y jak gdyby we nie:
patrzy nie widzc, sucha nie syszc, zapomina wszystko,
prawie
wszystko.
Przy
upadku
straci
wiadomo;
kiedy odzyska j, teraniejszo staa si prawie nie do
zniesienia
przez
swoje
bogactwo
i
swoj
wyrazisto,
a take przez obecno najdawniejszych nawet i najbardziej banalnych wspomnie. Dowiedzia si potem, e zosta inwalid. Fakt ten nie poruszy go prawie wcale. Pomyla (wyczu), e unieruchomienie byo minimaln cen. Teraz jego postrzeganie i jego pami byy nieomylne.

93

My jednym rzutem oka potrafimy spostrzec na stole trzy


szklanki; Funes wszystkie gazki i grona, i licie, ktre skadaj si na cay szpaler winoroli. Zna ksztaty
poudniowych chmur o wicie dnia trzydziestego kwietnia
tysic osiemset osiemdziesitego drugiego roku i mg porwna je ze wspomnieniem yek na okadce ksiki,
ktr widzia raz tylko, i z ksztatem spienionych fal, ktre wzbudzio wioso na rzece Ro Negro w przeddzie
bitwy pod Quebracho. Nie byy to wspomnienia proste;
kady obraz wzrokowy by zwizany z wraeniami miniowymi, termicznymi itd. Mg odtworzy wszystkie sny,
wszystkie psny. Dwa albo trzy razy odtworzy cay jeden dzie; nie zaistniaa ani jedna wtpliwo, ale kade
odtworzenie
wymagao
caego
dnia.
Powiedzia
mi:
,,Ja
sam mam wicej wspomnie, ni mieli wszyscy ludzie jak
wiat wiatem." A take: ,,W moich snach widz rzeczy
duo lepiej ni wy na jawie."A take, przed samym witem: Moja pami, panie Borges, jest jak ogromny mietnik."
Okrg
narysowany
na
tablicy,
trjkt
prostoktny,
romb s ksztatami, ktre moemy postrzec bez reszty;
Ireneo w podobny sposb postrzega rozwian grzyw konia, stada owiec na zboczu gry, zmienne pomienie ogniska, niezliczony popi, wiele twarzy nieboszczyka podczas
dugiego czuwania. Nie wiem, ile gwiazd widzia na niebie.
Powiedzia mi wiele rzeczy; ani wtedy, ani pniej nie
wtpiem w ich prawdziwo. W owych czasach nie byo
ani aparatw filmowych, ani fonografu; trudno mi jednak
uwierzy, e nikt nie stara si zrobi z nim jakiego eksperymentu. Co prawda kady z nas odkada na pniej
wszystko, co tylko moe by odoone; by moe w gbi
duszy
jestemy
pewni
naszej
niemiertelnoci,
a
take
i tego, e wczeniej czy pniej kady czowiek zrobi
wszystko i wszystko bdzie wiedzia.
Gos Funesa mwi do mnie dalej z ciemnoci.
Powiedzia mi, e okoo roku 1886 wynalaz oryginalny
system numeracji; w cigu niewielu dni przekroczy dwadziecia cztery tysice. Nie zapisywa tego, gdy rzecz pomylana jeden jedyny raz bya ju nie do zatarcia. Zdaje
si, e pierwszym bodcem byo niezadowolenie ze zwro-

94

tu:
Trzydziestu
Trzech
Walecznych",
ktry
wymaga
trzech sw lub dwch znakw zamiast jednego sowa lub
znaku. Zastosowa pniej t szalon. metod do innych
liczb. Zamiast siedem tysicy trzynacie, mwi (na przykad)
Maksymilian
Perez;
zamiast
siedem
tysicy
czternacie kolej; inne liczby nazyway si: Ludwik Lafinur,
siarka, trefl, wieloryb, ognisko, kocio, Napoleon. Zamiast
piset, mwi dziewi. Kademu sowu odpowiada specjalny znak, co w rodzaju nieodcznego pitna; niektre
byy
bardzo
skomplikowane...
Usiowaem
wytumaczy
mu, e ta rapsodia sw bez zwizku jest zupenym przeciwiestwem
systemu
liczenia.
Powiedziaem,
e
mwic:
365, stwierdzamy istnienie trzech setek, szeciu dziesitek
i piciu jednoci; analizy takiej nie da si przeprowadzi
na liczbach": Czarny Tymoteusz czy sztuka misa. Funes
nie zrozumia mnie albo nie chcia zrozumie.
Locke,
w
XVII
wieku,
przypuci
dla
eksperymentu
(i
odrzuci
potem)
istnienie
nieprawdopodobnego
jzyka,
w
ktrym
kady
przedmiot
jednostkowy,
kady
kamie,
kady ptak i kada ga miayby swoj oddzieln nazw;
Funes zaprojektowa kiedy podobny jzyk; odrzuci jednak ten pomys, gdy wyda mu si zbyt oglnikowy
i wieloznaczny. I rzeczywicie Funes pamita nie tylko
kady li kadego drzewa w kadym znanym mu lesie,
ale pamita take osobno wszystkie razy, kiedy go oglda albo go sobie wyobraa. Postanowi kiedy ograniczy
kady dzie swojej przeszoci do siedemdziesiciu tysicy
wspomnie,
ktre
chcia
jednoczenie
ponumerowa.
Dwie
rzeczy odwiody go od tego zamiaru: wiadomo, dzieo
takie byoby nieskoczone; wiadomo, e byoby daremne. Pomyla, e do chwili swojej mierci nie zdoaby nawet sklasyfikowa wszystkich wspomnie dziecistwa.
Oba
projekty,
ktre
wymieniem
(nieskoczony
sownik
dla
serii
liczb
naturalnych,
zbyteczny
katalog
wszystkich
obrazw pamici), s niedorzeczne, ale wiadcz o pewnej
prostodusznej
wielkoci.
Pozwalaj
nam
domyli
si,
wczu si w zawrotny wiat Funesa. Nie zapominajmy, e
by on niemal niezdolny do tworzenia idei oglnych, platoskich. Nie tylko trudno byo mu zrozumie fakt, e

95 Fikcje

91

pojcie
pies"
moe
obejmowa
tyle
rnych
jednostek
rnej wielkoci i rnego ksztatu; ale niepokoio go take i to; e pies widziany o godzinie trzeciej czternacie
(z profilu) moe posiada t sam nazw co tene pies
widziany
o
trzeciej
pitnacie
(en
face).
Jego
wasna
twarz w lustrze, jego wasne rce zadziwiay go za kadym razem. Opowiada nam Swift, e krl Liliputw rozpoznawa
ruch
wskazwki
minutowej;
Funes
rozpoznawa
bez ustanku spokojne postpy starzenia si, rozkadu, zmczenia. Postrzega narastanie mierci, wilgoci. By samotnym
i
trzewym
widzem
wieloksztatnego,
migawkowego
i nieznonie precyzyjnego wiata. Babilon, Londyn i Nowy
Jork
przygnioty
swoim
przeraajcym
przepychem
wyobrani ludzk; nikt jednak, ani w ich gsto zaludnionych wieach, ani na rozpdzonych ulicach, nie czu
gorca i cinienia rzeczywistoci tak niezmordowanej jak
ta, ktra dzie i noc zwalaa si na nieszczsnego Funesa w jego biednej poudniowoamerykaskiej wiosce. Zasypianie przychodzio mu z trudnoci. Sen jest oderwaniem si od wiata; Ireneo na wp lec na ku, w
ciemnoci, wyobraa sobie kad szpark i kady szczeg
otaczajcych
go
domw.
(Powtarzam,
e
najmniej
wane z jego wspomnie byo bardziej precyzyjne i ywsze ni nasze odczucie najwikszej radoci ciaa lub najwikszej
spord
jego
tortur.)
Na
wschd,
na
jaowej
pampie,
byo
kilka
nowych,
nie
znanych
mu
domw.
Funes wyobraa sobie, e s czarne, jednolite, zrobione z bezksztatnej ciemnoci; kiedy chcia zasn, obraca
twarz
w
owym
kierunku.
Czasami
wyobraa
sobie, e jest na dnie rzeki, koysany i unicestwiany przez
nurt.
Nauczy
si
bez
wysiku
angielskiego,
francuskiego,
portugalskiego
i
aciny.
Podejrzewam
jednak,
e
nie
umia myle. Myle, to zapomina o rnicach; uoglnia, tworzy abstrakcje.
W przeadowanym wiecie Funesa byy tylko szczegy, prawie bezporednie.
Trwoliwa
jasno
brzasku
zacza
wchodzi
z
patio
do pokoju.
Ujrzaem

tt

wwczas

twarz

nalec

do

gosu,

ktry

mo-

wi do mnie przez ca noc. Ireneo mia dziewitnacie


lat; urodzi si w 1868 roku, wyda mi si podobny do
posgu z brzu, starszy ni Egipt, dawniejszy ni proroctwa i piramidy. Pomylaem, e kade moje sowo
(i kady mj gest) bdzie trwao w jego bezlitosnej pamici;
oniemieli
mnie
lk
pomnaania
niepotrzebnych
gestw.
Ireneo Funes zmar w 1889 roku na zapalenie puc.
1942

BLIZNA
Dla E. H. M.

Zoliwa
blizna
przecinaa
mu
twarz:
popielaty,
doskonay niemal uk, ktry kaleczy z jednej strony skro,
z drugiej za policzek. Jego prawdziwe nazwisko nie jest
tutaj wane: w Tacuaremb wszyscy nazywali go Anglikiem z La Colorada. Waciciel hacjendy La Colorada
pocztkowo nie chcia jej sprzeda; syszaem, e Anglik
go zdoa do tego skoni uciekajc si do nieprzewidzianego
argumentu:
opowiedzia
mu
tajemnicz
histori
owej blizny. Anglik by przybyszem z pogranicza, z Rio
Grande do Sul; powiadali niektrzy, e w Brazylii trudni si kontraband. Pola hacjendy byy zaronite, a woda
nie
do
uytku;
Anglik,
aby doprowadzi
wszystko
do porzdku, pracowa w pocie czoa razem z najtymi
robotnikami.
Podobno
by
surowy
a
do
okruciestwa,
ale
jednoczenie
skrupulatnie
sprawiedliwy.
Powiadaj
te, e lubi wypi: kilka razy w cigu roku zamyka si
w pokoju na pitrze i wychodzi po dwch albo trzech
dniach, jak gdyby po bitwie albo po chorobie: blady, drcy, podniecony i, jak zawsze, wadczy. Pamitam jego
zimne oczy, energiczn chudo, szpakowaty ws. Nie zadawa si z nikim; co prawda mwi kiepsk hiszpaszczyzn z wyranym brazylijskim akcentem. Poza reklamowymi ulotkami nie otrzymywa adnych listw.
Ostatnim razem, gdy podrowaem konno po pnocnych
prowincjach,
wezbraa
nagle
rzeczka
Caraguat
i byem zmuszony prosi o nocleg w hacjendzie. Poczuem od razu, e moje najcie nie jest najlepiej widziane.

98

Postanowiem kupi sobie czym Anglika i uciekem si


do
uczucia
zdolnego
rozwia
wszystkie
podejrzenia:
do
patriotyzmu.
Powiedziaem,
e
kraj
o
tak
wspaniaych
tradycjach
jak
Anglia
pozostanie
zawsze
niezwyciony.
Mj rozmwca przytakn mi, ale doda umiechajc si,
e nie jest Anglikiem. By Irlandczykiem, urodzi si w
Dungarvan.
Powiedziawszy
to
urwa,
jakby
odkry
mi
jak tajemnic.
Po kolacji wyszlimy na dwr przypatrzy si niebu.
Byo wanie po deszczu, ale poudniowa strona nieba,
opadajca na pasmo pobliskich wzgrz, rozdzierana i krelona byskawicami, szykowaa drug burz. Kiedy usiedlimy
z
powrotem
w
zdewastowanej
jadalni,
parobek,
ktry podawa przedtem do stou, przynis butelk rumu. Pilimy dugo, w milczeniu.
Nie wiem, ktra moga by godzina, kiedy spostrzegem, e jestem pijany; nie wiem, jakie natchnienie, jakie upojenie czy te moe po prostu nuda kazay
mi zagadn go o blizn. Twarz Anglika zmienia si;
przez chwil mylaem, e wyrzuci mnie z domu. Opanowa si jednak natychmiast i zwrci si do mnie swoim
zwykym gosem:
Opowiem panu histori mojej blizny, pod tym jednak warunkiem, e nie pomin adnej nikczemnoci, adnego haniebnego szczegu.
Przystaem na to. Oto historia, ktr opowiedzia mi,
mieszajc angielski z hiszpaskim, a nawet z portugalskim:
Okoo roku 1922 yem w jednym z miast prowincji
Connaught. Byem jednym z wielu patriotw walczcych
o niepodlego Irlandii. Spord moich towarzyszy niektrzy
yj
do
dzi
oddajc
si
spokojnym
zajciom;
inni dziki ironii losu walcz na morzu albo na
pustyni pod angielsk flag; jeden najbardziej z nich
wartociowy zgin na koszarowym dziedzicu, o wicie, rozstrzelany przez zaspanych onierzy; inni (kto wie,
czy nie szczliwsi) spotkali swe przeznaczenie w bezimiennych
skrytych
walkach
wojny
domowej.
Bylimy
republikanami, katolikami; podejrzewam, e bylimy ro-

mantykami.
Irlandia
bya
dla
nas
nie
tylko
utopijn
przyszoci
i
dotkliw
teraniejszoci;
bya
take
gorzk i serdeczn mitologi, bya w okrgych basztach i w
czerwienicych
si
torfowiskach,
bya
w
powstaniu
Parnella
i
w
rozlegych
eposach
opiewajcych
byki,
ktre
v/ poprzednich wcieleniach byy bohaterami, a w dawniejszych jeszcze rybami albo grami... Pewnego niezapomnianego dnia przyby do nas wieczorem czonek organizacji z Munster: niejaki John Vincent Moon.
Mia zaledwie dwadziecia Jat. By chudy i rozlazy
jednoczenie; odnosio si przykre wraenie, e nie ma
wcale
koci.
Przestudiowa
kiedy
gorczkowo
cay
prawie
podrcznik
marksizmu,
ktrego
tytuu
ju
nie
pamitam;
materializm
dialektyczny
suy
mu
do
ucinania
kadej dyskusji. Racje, jakimi moe posuy si czowiek,
aby znienawidzi
albo
pokocha
drugiego
czowieka, s nieskoczone: Moon sprowadza histori powszechn
do
ordynarnych
konfliktw
ekonomicznych.
Twierdzi,
e rewolucja musi zwyciy. Powiedziaem mu, e dentelmen
moe
interesowa
si
tylko
przegranymi
sprawami... Nastaa noc; mymy dyskutowali dalej: w korytarzu, na schodach, i wreszcie na mglistej ulicy. Sdy, ktre wygasza Moon, zrobiy na mnie mniejsze wraenie
ni
jego
bezapelacyjny,
apodyktyczny
ton.
Nowy
towarzysz nie dyskutowa: wyrokowa z pogard i z pewn
irytacj.
Kiedy bylimy ju na kracach miasta, oguszya nas
nagle
strzelanina.
(Przedtem
albo
potem
przeszlimy
wzdu
lepego
muru
jakiej
fabryki
czy
te
koszar.)
Skrcilimy
na
niebrukowan
drog;
jaki
onierz

wydawa si ogromny na tle pomieni wybieg z poncego


baraku.
Krzyczc
rozkaza
nam
si
zatrzyma.
Zaczem ucieka;
mj
towarzysz
nie
poszed
za
mn.
Odwrciem si: John Vincent Moon sta bez ruchu, zafascynowany,
jak
gdyby
uwieczniony
przez
strach.
Zawrciem;
onierz
nadbiega
ju;
jednym
uderzeniem
pici zwaliem go z ng, potrzsnem Johnem, nawy-,
mylaem mu i kazaem ucieka ze mn. Musiaem cign go za rami; unicestwi go paroksyzm strachu.
IM

100

Bieglimy
wrd
nocy
przeszytej
poarami.
Rozlega
si
za nami karabinowa salwa; jedna z kul musna prawe
rami
Moona;
rozpaka
si,
kiedy
kluczylimy
midzy
sosnami.
Owej jesieni 1922 roku ukrywaem si w willi generaa Berkeleya. Genera (ktrego w ogle nigdy nie widziaem)
obj
wwczas
stanowisko
rzdowe
w
Bengalu;
dom mia zaledwie kilkadziesit lat, ale by podniszczony,
sczerniay,
peen
niezdecydowanych
korytarzy
i
zbdnych
pokoikw.
Zbiory
staroytnej
broni
i
ogromna
biblioteka
zajmoway
bez
reszty
parter:
ksiki
pene
sporw
i
sprzecznoci,
ktre
w
jaki
sposb
stanowi
histori
XIX wieku; szable z Niszapuru o znieruchomiaej krzywinie, w ktrej zdawa si jeszcze dwicze wiatr i odgosy bitew. Weszlimy (jeli dobrze pamitam) od tyu.
Moon drcymi i suchymi ustami wymamrota, e przydarzya
nam
si
bardzo
interesujca
historia;
zrobiem
mu
opatrunek
i
przyniosem
filiank
herbaty;
stwierdziem, e jego rana" jest zaledwie maym draniciem.
Pi herbat i ni std, ni zowd wybka z zakopotaniem:
Ale pan dla mnie narazi ycie.
Powiedziaem mu, eby si nie przejmowa. (Kilka lat
konspiracji
wytworzyo
u
mnie
pewien
instynkt,
ktry
kaza mi zachowa si tak, a nie inaczej; poza tym uwizienie czonka organizacji mogo by fatalne w skutkach
dla naszej sprawy.)
Na
drugi
dzie
Moon
cakowicie
odzyska
pewno
siebie. Przyj papierosa i podda mnie surowemu przesuchaniu,
ktre
dotyczyo
zasobw
pieninych
naszej
rewolucyjnej
organizacji".
Jego
pytania
byy bardzo
rozsdne; powiedziaem mu bez ogrdek, .e sytuacja jest
bardzo cika. Z poudniowej czci miasta dotar do nas
guchy
odgos
nowej
strzelaniny.
Powiedziaem
mu,
e
czekaj na nas towarzysze. Moje palto i rewolwer byy
w drugim pokoju; kiedy wrciem, zastaem Moona lecego
na
kanapie
z
zamknitymi
oczami.
Twierdzi,
e
ma gorczk; mwi o bolesnym kurczu w ramieniu.
Zrozumiaem
wtedy,
e
jego
tchrzostwo
jest
nieuleczalne. Poprosiem go niezrcznie, eby uwaa na sie-

bie, i poegnaem si z nim. Zawstydziem si tak, jak


gdybym to ja by tchrzem, a nie Vincent Moon. Czyn
pojedynczego czowieka naley w jaki sposb do wszystkich ludzi. Dlatego te nie ma chyba niesprawiedliwoci
w tym, e jedno nieposuszestwo w pewnym ogrodzie
rzuca plam na ca ludzko; ani w tym, e ukrzyowanie jednego yda wystarcza, by j zbawi. Kto wie, czy
Schopenhauer nie ma racji: S we mnie wszyscy ludzie;
kady czowiek jest
wszystkimi ludmi; Szekspir
to w
jaki sposb ndzny John Vincent Moon.
Spdzilimy dziewi dni w ogromnym domu generaa.
O potwornociach i blaskach walki, ktra rozgorzaa, nie
bd panu opowiada; ograniczam si do historii blizny,
ktra mnie zniewaa. Wszystkie te dni stapiaj si w mojej pamici w jeden waciwie dzie, wyjwszy
przedostatni
wieczr,
kiedy
nasi
wdarli
si
do
jednej
7
angielskich
placwek
i
moglimy
dokadnie
pomci
mier
szesnastu
towarzyszy
rozstrzelanych
w
Elphin.
Wymykaem si z willi przed witem, w pierwszej, niewyranej jasnoci. O zmierzchu byem z powrotem. Mj
towarzysz czeka na mnie w pokoju na pitrze; rana nie
pozwalaa mu schodzi na d. Przypominam go sobie
z jak ksik o strategii w rce: F. N. Maude albo
Clausewitz.
Bro,
ktr
przekadam
nade
wszystko,
to
artyleria" zwierzy mi si pewnego wieczora. Rozpytywa o nasze plany; krytykowa je albo ulepsza. Wytyka
take
nasz
poaowania
godny
brak
rodkw";
dogmatycznie i ponuro przepowiada nam aosny koniec.
C'est une affaire flambe ' mrucza pod nosem. Aby pokaza, e jego fizyczne tchrzostwo ani go zibi, ani
grzeje, pyszni si wielkoci swojego umysu. W ten sposb raz lepiej, raz gorzej mino dziewi dni.
Dziesitego dnia miasto dostao si ostatecznie w rce
Black
and
Tans.
Patrole
wysokich
milczcych
jedcw
kryy po ulicach i drogach; wiatr nis popi i zapach
dymu;
na
rogu
ulicy
zobaczyem
zabitego
czowieka:
obraz ten nie pozostawi jednak w mojej pamici tak
gbokiego
ladu
jak
widok
manekina
wystawionego
porodku placu, na ktrym onierze wiczyli si bez koca

w
strzelaniu
do
celu...
Wyszedem,
jak
zawsze,
przed
witem; wrciem okoo poudnia. Moon rozmawia z kim
w bibliotece; po tonie gosu poznaem, e mwi przez
telefon.
Potem
usyszaem
swoje
nazwisko;
potem,
e
wrc o sidmej; potem, e najlepiej bdzie zrobi zasadzk w ogrodzie i aresztowa mnie, kiedy bd wchodzi do domu: mj sensowny przyjaciel sprzedawa mnie
bardzo
sensownie.
Usyszaem
jeszcze,
jak
da
nietykalnoci.
Tutaj moja historia gubi si i gmatwa. Pamitam, e
zaczem
ciga
donosiciela
po
ciemnych
korytarzach,
jak z
koszmaru, i po gbokich, zawrotnych
schodach.
Moon zna will bardzo dobrze, duo lepiej ni ja. Raz
po raz znika mi z oczu. Zanim pojmali mnie onierze,
zdoaem wpdzi Moona w wykusz bez wyjcia. Z jednej z licznych panoplii generaa wyrwaem persk szabl
i tym stalowym pksiycem wypisaem mu na zawsze
krwawy pksiyc na twarzy. Wyznaem panu wszystko,
panie Borges. Jest pan czowiekiem obcym i paska pogarda moe nie bdzie dla mnie tak bardzo bolesna."
W tym miejscu zatrzyma si mj rozmwca. Zauwayem, e dr mu rce.
A Moon? zapytaem.
Wypacono
mu
judaszowskie
srebrniki
i
uciek
do
Brazylii. Kiedy opuszcza miasto, zobaczy na placu manekina, ktrego bez koca rozstrzeliwali pijani onierze.
Czekaem na prno na dalszy cig opowiadania. Poprosiem go wreszcie, eby kontynuowa.
Wwczas przeszy go jk; wwczas, z jak bezsiln
agodnoci,
wskaza
palcem
bielejc
na
jego
twarzy
pokrg blizn.
To pan mi nie wierzy? wyjka. Nie widzi
pan. e nosz na twarzy pitno wasnej podoci? Opowiedziaem panu moj histori w ten sposb, eby wysucha jej pan do koca. Ja sprzedaem czowieka, ktry
mnie przygarn; ja jestem Vincent Moon. Teraz niech
pan mn gardzi.
1942

103

TEMAT ZDRAJCY I BOHATERA


So the Platonie Year
Whirls out new right and wrong,
Whirls in the old instead;
Ali men are dancers and their tread
Goes to the barbarous clangour of a gong. *
W. B. Yeats, The Tower

Pod
niewtpliwym
wpywem
Chestertona
(ktry
wynalaz i upiksza wykwintne tajemnice) oraz radcy dworu
Leibniza
(ktry
wymyli
wprzd
ustanowion
harmoni) wyobraziem sobie ten temat, o ktrym by moe
napisz i ktry ju mnie w jaki sposb usprawiedliwia,
podczas zbdnych popoudni. Brakuje tu jeszcze szczegw,
potrzebne s poprawki i docignicia; pewne miejsca tej historii nie zostay mi jeszcze objawione; dzisiaj,
3 stycznia 1944, dostrzegam j w ten sposb.
Akcja przebiega w jakim ucinionym, lecz nieposkromionym
kraju:
w
Polsce,
Irlandii,
Republice
Weneckiej,
w ktrym z pastw bakaskich czy Ameryki Poudniowej... Lub inaczej: akcja przebiegaa. Cho bowiem narrator jest wspczesny, czasem jego opowiadania jest poowa czy pocztek XIX stulecia. Powiedzmy (dla wygody narracji), Irlandia. Powiedzmy, rok 1824. Narrator nazywa
si
Ryan.
Jest
prawnukiem
modego,
bohaterskiego, piknego, zamordowanego Fergusa Kilpatricka, kt* I tak Platoski Rok
Powraca w stary krg
Wirujc v/ nowym susznym czy te nie;
Ludzie s tancerzami i stosuj krok
Do dwiku, jaki daje barbarzyski gong.
tysic dziewiset dziewitnasty (Nineteen
W.
B.
Yeats,
Ro?c
Hundred and Nineteen). Przeoya i wskazaa waciwe rdo
cytatu Ludmia Marjaska (przyp. red.).

rego grb zosta w tajemniczy sposb zbezczeszczony, ktrego


imi
zdobi
wiersze
Browninga
i
Hugo,
ktrego
pomnik
dominuje
nad
szarym
wzgrzem
wrd
czerwonych bagien.
Kilpatrick
by
spiskowcem;
tajemniczym
i
penym
chway przywdc spiskowcw; jak Mojesz, ktry z ziemi Moab ujrza ziemi obiecan i nie zdoa do niej dotrze,
Kilpatrick
zgin
w
przeddzie
zwyciskiego
powstania, ktre przygotowa i wyni. Zblia si data setnej rocznicy jego mierci; okolicznoci zbrodni s zagadkowe; Ryan, ktry wanie pracuje nad biografi bohatera, odkrywa, e nie jest to zwyka zagadka kryminalna.
Kilpatrick
zosta
zamordowany
w
teatrze;
policja
brytyjska
nigdy
nie
odnalaza
zabjcy;
historycy
twierdz, e to niepowodzenie nie przynosi uszczerbku dobrej
reputacji
policji,
poniewa
to
wanie
ona
spowodowaa,
przypuszczalnie,
jego
zabjstwo.
Ryana
niepokoj
inne
aspekty zagadki. Posiadaj one charakter cykliczny: zdaj si powtarza lub zestawia fakty pochodzce z odlegych krajw, z odlegych epok. Wiadomo na przykad, e
konstable,
ktrzy ogldali
zwoki
bohatera,
znaleli
przy
nim
zapiecztowany
list,
ostrzegajcy
Kilpatricka
przed
niebezpieczestwem,
jakie
miao
mu
grozi
owego
wieczoru w teatrze; rwnie Juliusz Cezar, kiedy udawa si
do miejsca, gdzie oczekiway go sztylety przyjaci, otrzyma list, ktrego nie zdoa przeczyta, a w ktrym odkrywano przed nim zdrad oraz imiona zdrajcw. ona
Cezara, Calpurnia, ujrzaa we nie, jak burzono wie,
ktr Senat przyzna jej mowi; faszywe i anonimowe
gosy w przeddzie mierci Kilpatricka zapowiedziay caemu krajowi poar okrgej wiey w Kilgarvan, co mogo wydawa si przepowiedni, jako e urodzi si on
w Kilgarvan. Te paralelizmy (oraz inne) pomidzy histori Cezara i jednego z irlandzkich spiskowcw doprowadzaj Ryana do przyjcia jakiej tajemniczej formy czasu, jakiego rysunku, ktrego linie powtarzaj si. Myli
o
historii
dziesicioepokowej,
jak
stworzy
Condorcet;
o morfologiach, jakie proponowali Hegel, Spengler i Vico;
o ludziach u Hezjoda, ktrzy degeneruj si od zota do

105

elaza. Myli o wdrwce dusz, doktrynie, ktra napenia


przeraeniem literatur celtyck, a ktr sam Cezar przypisywa druidom z Brytanii; myli, e Fergus Kilpatrick,
zanim zosta
Fergusem
Kilpatrickiem,
by
Juliuszem Cezarem. Z tych kolistych labiryntw wybawia go interesujce odkrycie, ktre nastpnie wtrca go w inne labirynty, jeszcze bardziej rnorodne i powikane: pewne sowa, ktre jaki ebrak zamieni z Fergusem Kilpatrickiem
w
dniu
mierci
tego
ostatniego,
zostay
zapowiedziane
przez Szekspira w tragedii Makbet. e historia naladuje
histori, byo ju dostatecznie zdumiewajce; eby historia
naladowaa
literatur,
byo
niepojte...
Ryan
stwierdza, e w 1814 r. James Alexander Nolan, najstarszy towarzysz
bohatera,
przetumaczy
na
jzyk gaelicki
gwne
dramaty
Szekspira,
midzy
innymi
Juliusza
Cezara.
Odkrywa rwnie w archiwach rkopis pewnego artykuu
Nolana
na
temat
szwajcarskich
Festspiele:
rozlegych
i
wdrujcych
przedstawie
teatralnych,
ktre
wymagaj
tysicy aktorw i powtarzaj epizody historyczne w tych
samych miastach i grach, w ktrych si one wydarzyy.
Inny niewydany dokument ujawnia mu, e na niewiele
dni
przed
kocem
Kilpatrick,
przewodniczc
ostatnim
obradom, podpisa wyrok mierci na zdrajc, ktrego nazwisko zostao wymazane. Podobny wyrok nie mieci si
w
agodnych
zwyczajach
Kilpatricka.
Ryan
szuka
jego
powodw (poszukiwania te stanowi jedn z uk naszej
historii) i udaje mu si rozwiza zagadk.
Kilpatrick zosta zabity w teatrze, ale za teatr posuyo mu cae miasto, i byy cae rzesze aktorw, i dramat
ukoronowany jego mierci wypeni wiele dni i wiele
nocy. Oto, co si zdarzyo.
Dnia 3 sierpnia 1824 r. zebrali si spiskowcy. Kraj dojrza ju do powstania, lecz cigle jeszcze czego brakowao;
wrd
sprzysionych
by
zdrajca.
Wykrycie
go
Fergus
Kilpatrick
powierzy
Jamesowi
Nolanowi.
Nolan
wywiza si z zadania: owiadczy wobec caego zgromadzenia, e zdrajc jest sam Kilpatrick. Wykaza przy
pomocy niezbitych dowodw prawdziwo oskarenia;

106

sprzysieni
skazali
na
mier
swego
przywdc.
Ten
podpisa
wyrok
na
siebie,
baga
tylko,
by
uczyniono
wszystko, eby kara ta nie zaszkodzia ojczynie.
Wwczas
Nolan
przedstawi
dziwny
projekt.
Irlandia
uwielbiaa
Kilpatricka;
najlejsze
podejrzenie
go
o
nikczemno
mogo narazi
losy powstania. Nolan zaproponowa
plan,
zgodnie
z
ktrym
wykonanie
wyroku
na
zdrajcy miao sta si rodkiem do wyzwolenia ojczyzny.
Zaproponowa, aby skazany zgin z rki nieznanego zabjcy,
w
okolicznociach
szczeglnie
dramatycznych,
ktre by oddziaay silnie na ludow wyobrani i przyspieszyy powstanie. Kilpatrick przyrzek uczestniczy w tym
planie, ktry dawa mu mono odkupienia winy i ktry
przypiecztowaby jego ycie.
Nolan,
naglony czasem,
nie
by
w
stanie
dokadnie
przemyle
okolicznoci
realizacji
tego
projektu;
musia
wzorowa
si
na
innym
dramaturgu,
angielskim
wrogu,
Wiliamie Szekspirze. Powtrzy sceny z Makbeta i Juliusza Cezara. Jawne i ukryte przedstawienie zajo wiele
dni.
Skazany
przyby
do
Dublina,
dyskutowa,
dziaa,
przemawia, potpia, wygasza patetyczne sowa, a kady z tych czynw, ktre przydayby mu chway, by
z gry ustalony przez Nolana. Setki uczestnikw wsppracoway z gwnym aktorem; rola jednych bya duga
i zoona, innych prosta i chwilowa. To, co powiedzieli
i uczynili, trwa w ksigach historii, w arliwej pamici
Irlandii.
Kilpatrick,
oywiony
t
skomplikowan
rol,
ktra
odkupiaa
go
i
gubia,
niejednokrotnie
wzbogaca
czynami
i
zaimprowizowanymi
sowami
scenariusz
swego
sdziego. Tak rozwija si w czasie obszerny dramat, a
w kocu, 6 sierpnia 1824 r., w loy o ponurych zasonach,
ktra
zapowiadaa
ju
lo
Lincolna,
upragniona
kula
przebia pier zdrajcy i bohatera, ktry zaledwie zdy
wypowiedzie,
midzy
dwoma
krwotokami,
kilka
przewidzianych sw.
W dziele Nolana ustpy przejte z Szekspira s najmniej
dramatyczne;
Ryan
podejrzewa,
e
autor
wstawi
je po to, aby kto kiedy mg odkry prawd. Podejrze-

107

w, e sam uczestniczy w intrydze wymylonej przez Nolana...


Po
dugiej
walce
wewntrznej
postanawia
utrzyma
odkrycie
w
tajemnicy.
Wydaje
ksik
powicon
pamici bohatera; i to rwnie, by moe, byo przewidziane.

SMIERC I BUSOLA

Dla Mandie Molina Vedia


Z
wielu
zagadek
kryminalnych,
ktre
wystawiy
na
prb mia przenikliwo Lnnrota, adna nie bya tak
dziwna tak nieodwracalnie dziwna, powiedzmy jak
seria
powtarzajcych
si
periodycznie
zabjstw,
zakoczona
w
willi
Triste-le-Roy,
pord
nieustajcego
zapachu eukaliptusw. Prawda, e Eryk Lnnrot nie zdoa
przeszkodzi
ostatniej
zbrodni,
nie
ulega
jednak
wtpliwoci, e j przewidzia. Nie ustali rwnie tosamoci
nieszczsnego
zabjcy
Jarmoliskiego,
odkry
natomiast
utajon morfologi tej krwawej serii i uczestnictwo Reda
Scharlach, znanego take pod przezwiskiem Dandy. Przestpca w (jak tylu innych) poprzysig sobie na honor
umierci Lnnrota, ten wszake nie da si tym zastraszy. Lnnrot uwaa si za czystego racjonalist, jakiego Augusta Dupin, ale byo w nim co z awanturnika,
a nawet gracza hazardowego.
Miejscem pierwszej zbrodni by Hotel du Nord wysoki pryzmat wznoszcy si nad zalewem rzeki, ktrej
wody maj kolor pustyni. Do tej wiey (nader wyranie
czcej
w
sobie
nienawistn
biel
sanatorium,
numerowan podzielno wizienia i wygld oglny domu publicznego) przyby w dniu 3 grudnia delegat na Trzeci
Kongres Talmudystw, doktor Marceli Jarmoliski z Podolska, czowiek o szarych oczach i szarej brodzie. Nie
dowiemy si nigdy, czy Hotel du Nord przypad mu do
gustu: przyj go z pradawn rezygnacj, ktra pozwolia
mu znie trzy lata wojny w Karpatach, jak rwnie trzy
IM

109

tysice lat przeladowa i pogromw. Dano mu pokj na


pitrze R, naprzeciw apartamentu, ktry nie bez splendoru
zajmowa
Tetrarcha
Galilei.
Jarmoliski
zjad
kolacj,
odoywszy
na
dzie
nastpny
zwiedzenie
nieznanego miasta, uoy w szafie ciennej swoje liczne ksiki oraz nieliczn garderob i przed pnoc zgasi wiato.
(Tak
zezna
szofer
Tetrarchy,
ktry
spa
w
ssiednim
pokoju.)
Czwartego
grudnia,
trzy
minuty
po
jedenastej,
zatelefonowa do niego redaktor Yidische Zeitung". Doktor Jarmoliski nie odpowiedzia. Znaleziono go w jego
pokoju z twarz ju troch pociemnia, niemal nagiego
pod wielk starowieck peleryn. Lea blisko drzwi wychodzcych na korytarz, z piersi przebit gbokim ciosem sztyletu. W kilka godzin pniej, w tym samym pokoju, komisarz Treviranus i Lbnnrot w otoczeniu reporterw, fotografw i policji pogodnie dyskutowali nad problemem.
Nie trzeba komplikowa sobie ycia mwi wymachujc
imperatywnym
cygarem
Treviranus.

Wiemy
wszyscy,
e
Tetrarcha
Galilei
posiada
najcenniejsz
w
wiecie kolekcj szafirw. Kto, kto zamierza j ukra,
wszed
tu
przez
pomyk.
Jarmoliski
podnis
alarm
i zodziej musia go zabi. Co pan o tym myli?
Moliwe, ale nie interesujce powiedzia Lnnrot. Pan mi na to odpowie, e rzeczywisto nie ma
obowizku by interesujca. Ja powiem na to, e istotnie,
rzeczywisto moe si obej bez tego obowizku, ale
hipoteza nie. W tej, ktr pan tu zaimprowizowa, bardzo
du rol odgrywa przypadek. Mamy tu zabitego rabina:
ja bym wola wytumaczenie czysto talmudyczne, nie domniemane niepowodzenia domniemanego zodzieja.
Treviranus odpowiedzia z przeksem:
Nie
interesuj
mnie
wyjanienia
talmudyczne,
interesuje
mnie
uwizienie
czowieka,
ktry
zasztyletowa
tego nieznajomego.
Nie tak bardzo nieznajomego poprawi go Lbnnrot. Oto jego dziea zebrane wskaza w szafie ciennej rzd wysokich tomw: Obrona kabay, Analiza filozofii Roberta Fludda, Sefer Jesirah w przekadzie filo-

logicznym,
Biografia
Baala
Shema,
Historia
sekty
chasydw,
monografia
(po
niemiecku)
na
temat
Tetragramatonu, druga na temat boskiej nomenklatury Picioksigu.
Komisarz
spojrza
na
niego
ze
strachem,
niemal
z
odraz. Potem zacz si mia.
Jestem
tylko
biednym
chrzecijaninem

powiedzia. Niech pan sobie zabiera wszystkie


te szpargay,
jeli pan chce. Ni mam czasu do stracenia na ydowskie
zabobony.
Moe
ta
zbrodnia
naley
do
historii
ydowskich
zabobonw szepn Lnnrot.
Tak
jak
chrystianizm

odway
si
doda
redaktor
Yidische
Zeitung".
By
krtkowidzem,
ateuszem
i
odznacza si wielk niemiaoci.
Nikt
mu
nie
odpowiedzia.
Jeden
z
policjantw
znalaz
w
maej
maszynie
do
pisania
arkusz
papieru
z
niedokoczonym zdaniem:
Pierwsza
litera
Imienia
zostaa
wypowiedziana
Lonnrot
powstrzyma
si
od
umiechu.
Z
nag
decyzj
bibliofila czy hebraisty poleci zrobi paczk z ksiek zabitego
i
zabra
je
do
swego
mieszkania.
Obojtny
na
ledztwo
policji
zaj
si
ich
studiowaniem.
Wielka
ksiga w formacie in octavo objawia mu nauki Israela Baal
Shem
Tobh,
zaoyciela
sekty
Litociwych,
druga

cnoty
i
groz
Tetragramatonu,
ktry
jest
niewymawialnym
Imieniem Boga; jeszcze inna tez, e Bg ma imi tajemne,
zawierajce
w
sobie
(jak
krysztaowa
kula,
ktr
Persowie
przypisuj
Aleksandrowi
Macedoskiemu)
jego
dziewity
atrybut,
wieczno

to
znaczy
bezporedni
znajomo
rzeczy
wszystkich,
ktre
bd,
ktre
s
i
ktre
byy
we
wszechwiecie.
Tradycja
wylicza
dziewidziesit
dziewi
imion
Boga:
hebraici
przypisuj
t
niedoskona
liczb
magicznemu
lkowi
przed
cyframi
parzystymi,
chasydzi
wnioskuj,
e
luka
ta
oznacza
setne
imi Imi Absolutne.
Od
tej
erudycji
oderwaa
go
po
kilku
dniach
wizyta
redaktora
Yidische
Zeitung".
Chcia
mwi
o
morderstwie, Lonnrot wola mwi o rnych imionach Boga.
S Fikcje

111

113

Dziennikarz na trzech kolumnach owiadczy, e Lbnnrot


powici si studiom nad imieniem Boga, w poszukiwaniu imienia mordercy. Lbnnrot, przyzwyczajony do uproszcze
dziennikarskich,
nie
oburzy
si.
Jeden
z
tych
handlarzy, ktrzy odkryli, e kady czowiek pogodzi si
z
kupnem
kadej
ksiki,
opublikowa
popularne
wydanie Historii sekty chasydw.
Druga zbrodnia zostaa popeniona w nocy 3 stycznia,
v/ najbardziej bezbronnym i odludnym z martwych przedmie stolicy. Przed witem jeden z konnych andarmw,
ktrzy
czuwaj
nad
bezpieczestwem
tych
pustynnych
okolic, spostrzeg na progu starego sklepu z farbami lecego
czowieka
w
ponczo.
Zesztywniaa
twarz
pokrywaa
jakby
maska
zakrzepej
krwi,
gbokie
pchnicie
sztyletem rozpruo pier. Na cianie, nad tymi i czerwonymi
rwnolegobokami,
napisane
byo
kilka
sw
kred. andarm odcyfrowa je... Tego popoudnia Treviranus i Lbnnrot udali si na odlege miejsce zbrodni. Po
lewej i po prawej stronie samochodu miasto rozdzielao
si, rs firmament i mao znaczyy ju domy, a duo kopulasty piec do chleba albo topola. Przybyli do swego
skromnego celu: kocowa uliczka, domy o rowo malowanych potach, ktre zdaway si odbija w pewien sposb przesadny zachd soca. Zwoki ju zostay rozpoznane. By to niejaki Daniel Simon Azevedo, do sawny
na.
dawnych
przedmieciach
Pnocy,
czowiek,
ktry
z
wonicy
awansowa
na
gangstera
wynajmowanego
w
czasie wyborw, aby poniy si pniej do zwykego
zodziejstwa, a nawet donosicielstwa. (Szczeglny styl jego mierci wyda im si dostosowany do okolicznoci:
Azevedo
by
ostatnim
przedstawicielem
pokolenia
bandytw,
umiejcych
wada
sztyletem,
lecz
nie
rewolwerem.) Sowa napisane kred na cianie brzmiay:
Druga
litera
Imienia
zostaa
wypowiedziana.
Trzecia zbrodnia zdarzya si w nocy 3 lutego. Na krtko przed godzin pierwsz w biurze komisarza Treviranusa zadzwoni telefon. Z niecierpliw ostronoci odezwa
si mczyzna o gardowym gosie; powiedzia, e nazy-

wa si Ginzberg (czy Ginsburg) i e gotw jest poda, za


rozsdnym
wynagrodzeniem,
fakty
dotyczce
dwch
mordw
rytualnych,
Azeveda
i
Jarmoliskiego.
Mieszanina
gwizdw i trbek zaguszya gos w telefonie, po czym
poczenie
zostao
przerwane.
Nie
wykluczajc
jeszcze
moliwoci
artu
(ostatecznie
by
to
karnawa)
Treviranus sprawdzi, e telefonowano z Liverpool House, tawerny przy rue de Toulon tej pikantnej ulicy, gdzie
mleczarnia
ssiaduje
z
kosmoram,
a
burdel
ze sprzedawcami
biblii.
Treviranus
rozmawia
z
wacicielem.
Ten
(Black
Finnegan,
dawny
przestpca
irlandzki,
przytoczony i niemal unieszkodliwiony brzemieniem przyzwoitoci) powiedzia mu, e ostatni osob, ktra korzystaa
z telefonu w jego lokalu, by zamieszkay w tym samym
domu niejaki Gryphius, ktry niedawno wyszed z kilkoma
przyjacimi.
Treviranus
niezwocznie
uda
si
do
Liverpool House. Waciciel zakomunikowa
mu, co ha*
stpuje: Osiem dni temu Gryphius wynaj pokj na grze, nad barem. By to czowiek o ostrych rysach twarzy,
niewyranej szarej brodzie, ubrany do ndznie, na czarno. Finnegan (przeznaczajc ten pokj dla celw, ktrych
Treviranus si domyla) zada czynszu niewtpliwie wygrowanego.
Gryphius
natychmiast
zapaci
wymienion
sum. Nie wychodzi prawie nigdy, obiad i kolacj jada
w swoim pokoju, w barze ledwo go znano z widzenia.
Tego wieczora zszed do telefonu w biurze Finnegana.
Kareta z zapuszczonymi firankami zatrzymaa si przed tawern. Stangret nie ruszy si z koza, niektrzy z goci
pamitali, e mia mask niedwiedzia. Z karety wysiado
dwch arlekinw; byli niskiego wzrostu i trudno byo nie
zauway, e s zupenie pijani. Z gonym rykiem trbek
wtargnli
do
biura
Finnegana,
uciskali
Gryphiusa,
ktry, jak si zdawao, pozna ich, ale odpowiedzia chodno, zamienili kilka sw w jidysz on gosem niskim,
gardowym, oni ostrym falsetem i weszli na gr, do
pokoju. Po kwadransie wszyscy trzej zeszli, bardzo rozradowani; Gryphius zatacza si i robi wraenie rwnie
pijanego jak tamci. Szed, wysoki i zamroczony, porodku, midzy dwoma arlekinami w maskach. (Jedna z ko-

11$

biet przypomniaa sobie romby, te, czerwone i zielone.)


Dwa razy potkn si, dwa razy podtrzymali go towarzysze. Wszyscy trzej weszli do karety i znikli w kierunku
najbliszego basenu portowego o ksztacie prostokta. Stojc ju na stopniu karety, jeden z arlekinw nakreli w
popiechu nieprzyzwoity znak i zdanie na jednej z upkowych tablic na placu targowym.
Treviranus
przeczyta
zdanie.
Byo
niemal
do
przewidzenia; brzmiao:
Ostatnia
litera
Imienia
zostaa
wypowiedziana.
Obejrza
nastpnie
may
pokoik
Gryphiusa-Ginzberga.
Na ziemi wiea gwiazda krwi, w ktach niedopaki papierosw marki wgierskiej, w szafie ksika po acinie:
Fhilologus
hebraeograecus,
1739,
Leusdena,
z
notatkami
pisanymi rcznie. Treviranus spojrza na ni z oburzeniem i posa po Lbnnrota; ten nie zdejmujc kapelusza
zabra
si
do
lektury,
podczas
gdy
komisarz
sucha
sprzecznych
zezna
wiadkw
domniemanego
porwania.
O czwartej wyszli. Na krtej rue de Toulon, kiedy deptali po martwych serpentynach witu, Treviranus powiedzia:
A gdyby ta historia z dzisiejszej nocy bya sfingowana?
Eryk Lbnnrot umiechn si i z ca powag odczyta
mu
fragment
(podkrelony
owkiem)
dysertacji
trzydziestej
trzeciej
Philologusa:
Dies
Judaeorum
incipit
a solis occasu usue ad solis occasum diei seuentis." To
znaczy doda Dzie hebrajski rozpoczyna si o zachodzie soca i trwa a do zachodu dnia nastpnego."
Tamten sprbowa ironii:
Czy to najcenniejsza z danych, jakie pan uzyska
dzisiejszej nocy?
Nie. Cenniejsze jest pewne sowo, ktre wypowiedzia Ginzberg.
Dzienniki
popoudniowe
nie
omieszkay
zwrci
uwagi
na te periodycznie powtarzajce si wypadki. La Cruz
de la Espada" skonfrontowa je z podziwu godn dyscyplin i porzdkiem ostatniego Kongresu Eremitw. Ernest

114

Palast
w
El
Mrtir"
ubolewa
nad
niedopuszczaln
opieszaoci
potajemnego
i
wstrzemiliwego
pogromu,
ktry potrzebowa trzech miesicy na zlikwidowanie trzech
ydw".
Yidische
Zeitung"
odrzuci
straszliw
hipotez
spisku
antysemickiego,
aczkolwiek
wiele
bystrych
umysw
nie
przyjmuje
innego
rozwizania
potrjnej
tajemnicy".
Najsynniejszy
z
bandytw
Poudnia,
Dandy
Red
Scharlach, przysig, e w jego okrgu nigdy nie doszoby do zbrodni tego rodzaju, i podkreli karygodne niedbalstwo Franza Treviranusa.
Ten ostatni otrzyma wieczorem pierwszego marca imponujc
zapiecztowan
kopert.
Otworzy
j:
zawieraa
list podpisany Baruch Spinoza" i drobiazgowy plan miasta,
niewtpliwie
wydarty z
Baedekera.
List
zapowiada,
e trzeciego marca nie bdzie czwartego morderstwa, gdy
sklep farbiarski w dzielnicy zachodniej, tawerna na Rue
de Toulon i Hotel du Nord stanowi idealne wierzchoki
trjkta
rwnobocznego
i
mistycznego";
kreskami
czerwonego
atramentu
plan
zaznacza
regularno
tego
trjkta.
Treviranus,
zrezygnowany,
przeczyta
t
argumentacj more geomtrico i posa list razem z planem Lnnrotowi,
ktry
bezsprzecznie
zasugiwa
na
takie
banialuki.
Eryk
Lbnnrot
przestudiowa
rysunek.
Trzy
miejsca
rzeczywicie byy jednakowo od siebie odlege. Symetria
w czasie (3 grudnia, 3 stycznia, 3 lutego), symetria w przestrzeni take... Uczu nagle, e bliski jest rozszyfrowania
tajemnicy. Cyrkiel i busola uzupeniy ten nagy gos intuicji.
Umiechn
si,
wymwi
sowo
Tetragramaton
(wieego nabytku) i zatelefonowa do komisarza. Powiedzia mu:
Dzikuj za ten trjkt rwnoboczny, ktry wczoraj
otrzymaem.
Pozwoli
mi
rozwiza
rwnanie.
Jutro,
w
pitek, zbrodniarze bd w wizieniu. Moemy by zupenie spokojni.
Wic nie planuj czwartego morderstwa?

Wanie
dlatego,
e
planuj
czwarte
morderstwo,
moemy by zupenie spokojni.
Lbnnrot powiesi suchawk. W godzin pniej jecha
pocigiem linii Poudniowych w kierunku opuszczonej

115

rezydencji
Triste-le-Roy.
Na
poudniu
miasta,
o
ktrym
opowiadam, pynie zamulona rzeczka o botnistej wodzie,
zniesawiona
wszelkiego
rodzaju
ciekami.
Z
drugiej
strony
jest
podmiejska
dzielnica
fabryczna,
gdzie
pod
ochron miejscowego kacyka prosperuj i mno si bandyci. Lnnrot umiechn si na myl, e najsynniejszy
z nich, Red Scharlach, daby wszystko za wiadomo o tej
potajemnej
wizycie.
Azevedo
by
towarzyszem
Scharlacha; Lnnrot rozway odleg moliwo, e czwart ofiar bdzie Scharlach. Potem j odrzuci... Waciwie rozwiza ju rwnanie; same okolicznoci, rzeczywisto (nazwiska, aresztowania, twarze, formalnoci sdowe i wizienne)
niewiele go ju interesoway. Chcia si przewietrzy, odpocz po trzech miesicach ledztwa, przy ktrym" nie
rusza si zza biurka. Pomyla, e wytumaczenie popenionych
zbrodni
znajduje
si
w
anonimowym
trjkcie
i zakurzonym sowie greckim. Tajemnica wydaa mu si
niemal krystalicznie przejrzysta, wstyd mu byo, e powici jej przeszo trzy miesice.
Pocig
zatrzyma
si
na
cichej
stacyjce
towarowej.
Lnnrot wysiad. Byo to jedno z tych pustynnych popoudni, ktre przypominaj wit. Powietrze nad zamglon rwnin byo wilgotne i chodne. Lnnrot zacz i
przez pole. Widzia psy, widzia wagon stojcy na bocznicy, widzia horyzont i siwego konia pijcego brudn
wod z kauy. ciemniao si ju, kiedy zobaczy czworoktn wieyczk willi Triste-le-Roy, niemal tak wysok
jak eukaliptusy, ktre j otaczay. Pomyla, e zaledwie
jeden wit i jeden zachd soca (stary blask soca na
wschodzie i drugi na zachodzie) oddzielaj go od godziny
wyczekiwanej przez poszukiwaczy Imienia.
Zardzewiaa
krata
elazna
okrelaa
nieregularnego
ksztatu obwd posiadoci. Gwna brama bya zamknita. Lnnrot bez wielkiej nadziei, e znajdzie wejcie, obszed ogrodzenie dokoa. Znalazszy si na nowo przed
nieprzystpn
bram,
odruchowo
wsun
rk
midzy
prty i napotka zasuw. Zgrzyt elaza zdumia go. Brama otworzya si z trudem, lecz bez oporu.
Lnnrot poszed ciek midzy eukaliptusami, depcc

116

po
kilku
przemieszanych
z
sob
pokoleniach
gnijcych
sztywnych lici. Dom widziany z bliska obfitowa w niepotrzebne
symetrie
i
powtrzenia:
lodowatej
Dianie
w
pospnej niszy odpowiadaa w drugiej niszy inna Diana,
balkon
znajdowa
replik
w
innym
balkonie.
Podwjne
schody otwieray si na podwjn balustrad. Hermes
0 dwch
twarzach
rzuca
monstrualny
cie.
Lnnrot
okry dom, tak jak przedtem ca posiado. Obejrza
wszystko. Pod tarasem zobaczy wsk okiennic.
Popchn
j:
kilka
marmurowych
stopni
schodzio,
do
sutereny.
Lbnnrot,
ktry
wyczuwa
ju
gusta
architekta,
odgad,
e
na
przeciwlegym
kocu
sutereny
s
inne
schodki. Znalaz je, wszed po nich na gr i otworzy
klap wyjciow.
Blask zawid go do okna. Otworzy je: ty krg
ksiyca
ukazywa
w
smtnym
ogrodzie
dwie
wysche
fontanny. Lonnrot zacz zwiedza dom. Przez sienie i galerie
wychodzi
na
jednakowe
dziedzice
wewntrzne,
a kilka razy na ten sam dziedziniec. Wchodzi po zakurzonych
schodach
do
okrnych
korytarzy,
mnoy
si
nieskoczon ilo razy w przeciwlegych lustrach, znuyo
go
otwieranie
lub uchylanie
okien,
ukazujcych
ten
sam aosny ogrd z rnych wysokoci i pod rnymi
ktami; wewntrz byy meble w tych pokrowcach
1 wieczniki
owinite
w
mulin.
Duej
zatrzymaa
go
jedna z sypial; znalaz tam jedyny kwiat w porcelanowej czarce; patki osypay si przy pierwszym dotkniciu.
Na drugim pitrze, ostatnim, dom wydawa mu si nieskoczenie wielki i stale rosncy. Dom nie jest tak
wielki pomyla. Zwiksza go pmrok, symetria,
lustra, wiele minionych lat, to, e go nie znam, moja
samotno".
Krtymi
schodkami
wszed
na
wieyczk
z
tarasem.
Ksiyc tego wieczora przebija szyby okienne w ksztacie rombw; byy te, czerwone, zielone. Zatrzymao go
mgliste, oszaamiajce wspomnienie.
Dwaj
ludzie
niskiego
wzrostu,
brutalni
i
barczyci,
rzucili si na niego i odebrali mu bro. Inny mczyzna,
bardzo wysoki, skoni si, powita go uroczycie i rzek:

117

Jest pan bardzo uprzejmy. Pozwoli nam pan zaoszczdzi jedn noc i jeden dzie.
By to Red Scharlach. Dwaj napastnicy zwizali rce
Lnnrota. Ten odzyska wreszcie gos.
Scharlach, pan szuka Tajemnego Imienia?
Scharlach wci sta przed nim, obojtny. Nie uczestniczy w krtkiej walce, ledwie wycign rk po rewolwer
Lnnrota,
ktry
mu
podano.
Przemwi;
Lnnrot
usysza w jego gosie znuone zwycistwo, nienawi na
miar
wszechwiata
i
nie
mniejszy
od
tej
nienawici
smutek.
Nie

powiedzia
Scharlach.

Szukam
czego
o
wiele
bardziej
znikomego
i
przemijajcego,
szukam
Eryka Lnnrota. Trzy lata temu w spelunce na rue de
Toulon zatrzyma pan i kaza uwizi mego brata. W zamknitej karecie moi ludzie wycignli mnie spord strzelaniny z kul policyjn w brzuchu. Przez dziewi dni
konaem
w
tej
opuszczonej
symetrycznej
willi,
drczya
mnie gorczka, ten ohydny Janus o dwch twarzach, ktry patrzy na zachody i wschody soca, by koszmarem
mego p-snu i p-czuwania. Zaczem nienawidzi mego
ciaa, zaczem czu, e dwoje oczu, dwie rce, dwa puca
s czym rwnie potwornym jak dwie twarze. Pewien
Irlandczyk
prbowa
mnie
nawrci
na
wiar
Chrystusa,
powtarza mi sentencj gojw: Wszystkie drogi prowadz
do Rzymu. W nocy moje majaczenia ywiy si t metafor, czuem, e wiat jest labiryntem, z ktrego nie
mona uciec, bo
wszystkie drogi, choby udaway,
e
prowadz na poudnie czy na pnoc, w rzeczywistoci
wiod do Rzymu, ktry take jest prostoktnym wizieniem, gdzie kona mj brat, i domem w Triste-le-Roy.
W te noce przysigem sobie na boga, ktry widzi dwiema twarzami, i na wszystkich bogw gorczki i luster,
e zbuduj labirynt wok czowieka, ktry uwizi .mego
brata. Zbudowaem go i jest mocny, a materiay, ktrych
uyem, to zabity rabin, busola, sekta z wieku XVIII,
sowo greckie, sztylet, romby nad sklepem z farbami.
Pierwszego terminu w tej serii dostarczy mi przypadek.
Uplanowaem z kilkoma kolegami wrd nich by Da-

118

niel
Azevedo

kradzie
szafirw
Tetrarchy.
Azevedo
zdradzi nas: upi si za pienidze, ktre dalimy mu jako
zaliczk, i przypieszy robot o jeden dzie. W olbrzymim
hotelu zabdzi, okoo drugiej nad ranem wszed do sypialni Jarmoliskiegd, ktry cierpia na bezsenno i zajty by pisaniem. Prawdopodobnie redagowa jakie notatki czy artyku na temat Imienia Boga. Napisa ju sowa:
Pierwsza
litera
Imienia
zostaa
wymwiona",
Azevedo* zmusi go do milczenia. Jarmoliski wycign rk
do dzwonka, ktry obudziby wszystkich w hotelu. Azevedo zada mu jedno pchnicie w pier. By to prawie
odruch:
p
wieku
gwatu
nauczyo
go,
e
najatwiej
i najbezpieczniej jest zabi... Po dziesiciu dniach dowiedziaem si z Yidische Zeitung", e pan szuka w pismach
Jarmoliskiego klucza do zagadki jego mierci. Przeczytaem
Histori
sekty
chasydw,
dowiedziaem
si,
e
uszanowanie i lk przed wymwieniem Imienia Boskiego
day pocztek doktrynie, e to imi jest wszechmocne
i
strzeone
tajemnic.
Dowiedziaem
si,
e
niektrzy
chasydzi w poszukiwaniu tego tajemnego Imienia posunli
si a do skadania ofiar w ludziach... Zrozumiaem, e
wedug paskich przypuszcze to chasydzi powicili rabina, i zajem si potwierdzeniem tego wniosku.
Marceli Jarmoliski umar w nocy 3 grudnia; na nastpny obrzdek"
wybraem dzie
3
stycznia.
Jarmoliski umar w pnocnej stronie miasta do nastpnej
ofiary" odpowiadaoby nam jakie miejsce na Zachodzie.
Daniel
Azevedo
by
ofiar
konieczn.
Zasugiwa
na
mier: by czowiekiem impulsywnym, zdrajc. Jego ujcie mogoby udaremni cay plan. Jeden z naszych zasztyletowa go; aby zwiza to zabjstwo z pierwszym, napisaem nad rombami szyldu: Druga litera Imienia zostaa
wymwiona."
Trzecia zbrodnia" nastpia w dniu 3 lutego. Byo to,
jak
odgad
Treviranus,
zwyke
upozorowanie.
Gryphius-Ginzberg-Ginsburg
to
ja.
Nieskoczenie
dugi
tydzie
spdziem w tej norze na rue de Toulon, pki nie uprowadzili mnie przyjaciele. Stojc na stopniu karety jeden
z nich napisa na kolumnie: Ostatnia z liter Imienia zo-

119

staa wymwiona." Napis ten rozpowszechni opini, e seria zbrodni jest potrjna. Tak to zrozumiaa publiczno;
ja jednak kilkakrotnie postaraem si o pewne wskazania,
aby
pan,
dociekliwy
Eryk
Lbnnrot,
zrozumia
j
jako
poczwrn.
Jeden
cud
na
Pnocy,
dwa
nastpne
na
Wschodzie i Zachodzie day czwartego cudu na Poudniu. Tetragramaton Imi Boga, JHVH skada si
z czterech liter. Arlekiny i szyld farbiarza sugeruj cztery
terminy.
Podkreliem
pewne
zdanie
w
podrczniku
Leusdena. Zdanie to stwierdza, e Hebrajczycy licz dzie
cd zachodu do zachodu, i daje przez to do zrozumienia,
e zgony nastpiy czwartego dnia kadego miesica. To
ja
posaem
trjkt
rwnoboczny
Treviranusowi.
Przeczuem, e pan doda do niego punkt brakujcy. Punkt, ktry
okrela
idealny
rwnolegobok,
punkt,
ktry
dokadnie
ustala
miejsce,
gdzie
czeka
pana
punktualna
mier.
Wszystko przemylaem, Eryku Lbnnrot, aby cign pana w pustkowie Triste-Jle-Roy.
Lbnnrot
unika
spojrzenia
Scharlacha.
Patrzy
na
drzewa i niebo podzielone na romby mtnej barwy tej,
czerwonej, zielonej. Uczu lekki dreszcz zimna i smutek
bezosobowy, prawie bezimienny. Bya ju noc. Z zasypanego kurzem ogrodu unis si niepotrzebny krzyk ptaka.
Lbnnrot ostatni raz zastanowi si nad zagadk mierci
symetrycznych w czasie i przestrzeni.
W paskim labiryncie za duo jest o trzy linie
powiedzia
wreszcie.

Znam
pewien
labirynt
grecki,
zoony z jedynej linii prostej. W tej linii zagubio si
ju tylu filozofw, e z atwoci moe si zgubi zwyky
detektyw. Scharlach, kiedy w nastpnym wcieleniu duszy
bdzie mnie pan ciga, niech pan sfinguje (albo popeni)
zbrodni w punkcie A, potem drug zbrodni w B, osiem
kilometrw od A, potem trzecie morderstwo w C, o cztery
kilometry od A i B, w poowie drogi midzy tymi dwoma
punktami. Potem niech mnie pan czeka w D, o dwa kilometry od A i C, znowu w poowie drogi. Prosz mnie
zabi w punkcie D, tak jak teraz zabija mnie pan w Triste-le-Roy.
Kiedy nastpnym razem pana zabij odpowie-

dzia Scharlach przyrzekam panu labirynt, ktry skada si z jednej tylko linii prostej i ktry jest niewidzialny, nieustajcy.
Cofn si o kilka krokw. Potem, celujc bardzo uwanie, da ognia.
1942

121

TAJEMNY CUD

Bg go mierci ukara, by on
w tym stanie przez sto lat, potem
go wskrzesi i zapyta: Wiele
lat tu zostawa? Dzie jeden czy
kilka godzin odpowiedzia wdrownik. *
Koran, II, 261

Noc 14 marca 1939 r. w pewnym mieszkaniu praskiej


Zeltnergasse
Jaromil
Hladik,
autor
niedokoczonej
tragedii Wrogowie, dziea Obrona wiecznoci i studium nad
porednimi
wpywami
hebrajskimi
na
Jakoba
Boehmego,
ni o dugiej partii szachw. Nie prowadziy jej dwie
osoby,
lecz
dwie
znakomite
rodziny;
partia
rozpoczta
bya wiele stuleci wczeniej; nikt nie pamita, o jak
chodzio stawk, ale szeptano, e bya ona niezmierna,
a
moe
nieskoczona;
figury
i
szachownica
znajdoway
si w tajemnej wiey; Jaromil (we nie) by pierworodnym synem jednej z wrogich rodzin; na zegarach bia
godzina nastpnego posunicia, ktre nie mogo by duej odkadane; nicy przebiega piaski jakiej deszczystej pustyni i nie mg przypomnie sobie figur ani praw
rzdzcych szachami. Tu obudzi si. Usta dwik deszczu i strasznych zegarw. Miarowy i wspbrzmicy stukot, przerywany okrzykami komendy, wzbija si z Zeltnergasse. By wit; pancerne awangardy Trzeciej Rzeszy
wchodziy do Pragi.
Dnia 19 marca wadze otrzymay donos. Tego samego
19
wieczorem
Jaromil
Hladik
zosta
aresztowany.
Przewieziono go do aseptycznych i biaych koszar po drugiej
stronie Wetawy. Nie mg odeprze adnego z zarzutw
Gestapo; jego matka nazywaa si Jaroslavska, pyna
*
Przeoy
(przyp. red.).

Jan

Murza

Tarak

Buczacki,

Warszawa

1858

w nim ydowska krew, jego esej na temat Boehmego


napisany by w duchu hebrajskim, podpis jego figurowa
pod protestem przeciwko Anschlussowi. W 1928 r. przetumaczy Sefer Jecirah dla wydawnictwa Hermana Barsdorfa; katalog tego wydawnictwa, ze wzgldw reklamowych,
przesadzi
saw
tumacza;
katalog
ten
przejrza
Julius Rothe, jeden z dygnitarzy, w ktrych rkach znajdowa si los Hladika. Nie ma czowieka, ktry poza swoj
specjalnoci
nie
byby
atwowierny;
dwa
czy
trzy
przymiotniki
wydrukowane
gotyck
czcionk
wystarczyy,
aby Julius Rothe przyj za pewnik wybitno Hladika
i wyda na niego wyrok mierci, pour encourager les
autres. Egzekucja zostaa wyznaczona na 29 marca. Zwoka ta (ktrej znaczenie czytelnik doceni pniej) zostaa
podyktowana
chci
dziaania
bezosobowego
i
skrupulatnego, waciwego dla wiata rolin i planet.
Pierwszym uczuciem Hladika by po prostu strach. Pomyla, e nie przeraziaby go szubienica ani topr, ani
gilotyna, ale myl o mierci przez rozstrzelanie bya dla
niego nie do zniesienia. Na prno powtarza sobie, e
straszny jest w ogle sam fakt umierania, a nie konkretne
okolicznoci.
Nie
przestawa
wyobraa
sobie
tych
okolicznoci:
absurdalnie
stara
si
wyczerpa
wszystkie
ich warianty. W nieskoczono wyprzedza to wydarzenie, od bezsennego witu do tajemniczej salwy. Przed
dniem
wyznaczonym
przez
Juliusa
Rothe
umiera
stoma
mierciami, na dziedzicach, ktrych ksztaty i naroniki
wyczerpyway
geometri,
rozstrzeliwany
przez
zmieniajcych si onierzy, ktrych ilo rwnie si zmieniaa,
ktrzy czasami dobijali go z daleka, czasami z bardzo
bliska.
Stawia
czoo
z
prawdziwym
strachem
(moe
z prawdziw odwag) tym urojonym egzekucjom. Kada
fikcja trwaa kilka sekund; gdy zamyka si krg, Jaromil powraca bez koca do drcych wieczorw poprzedzajcych jego mier. Potem pomyla, e rzeczywisto
nie pokrywa si na og z przewidywaniami; z przewrotn logik wywnioskowa std, e przewidzie jak okoliczno to udaremni jej realizacj. Wierny tej wtej
magii wymyla okrutne szczegy po to, a b y s i o n e

12S

n i e w y d a r z y y . Oczywicie w kocu ogarnia go lk,


aby szczegy te nie stay si prorocze. Nieszczsny stara si trwa w jaki sposb w ulotnej substancji czasu.
Wiedzia, e czas pdzi ku witowi dnia 29; rozumowa
na gos: Teraz jest noc 22; pki trwa ta noc (i pozostae
sze
nocy),
jestem
nietykalny,
niemiertelny.
Pomyla,
e noce s gbokimi i ciemnymi cysternami, w ktrych
mg
si
pogry.
Czasami
pragn
niecierpliwie
ostatecznej salwy, ktra by go uwolnia, w ten czy inny sposb, od prnego trudu wyobrani. Dnia 28 marca, gdy
ostatni
zachd
byszcza
midzy
wysokimi
kratami,
oderwa go od tych nienawistych rozmyla obraz jego dramatu Wrogowie.
Hladik
przekroczy
czterdzieci
lat.
Poza
nielicznymi
przyjaniami
i
wieloma
nawykami,
problematyczne
uprawianie literatury byo caym jego yciem; jak kady pisarz mierzy zalety innych wedle ich czynw i chcia,
eby inni oceniali go miar jego intencji i natchnie.
Wszystkie ksiki, ktre odda do druku, napaway go
zoonymi wyrzutami. W jego studiach o twrczoci Boehmego, Ewen Ezry i Pludda zasadnicz rol odegraa zwyka
pilno;
w
tumaczeniu
Sejer
Jecirah
niedbao,
zmczenie i domys. Ocenia jako, by moe, mniej nieudoln sw Obron wiecznoci: pierwszy tom kreli histori rozmaitych wiecznoci wyobraanych przez ludzi, od
nieruchomego
Bytu
Parmenidesa
a
do
zmiennej
przeszoci Hintona; drugi przeczy (za Francisem Bradleyem),
jakoby
wszystkie
wydarzenia
wszechwiata
tworzyy
seri
czasow.
Udowadnia,
e
liczba
moliwych
dowiadcze
czowieka
nie
jest
nieskoczona
i
e
wystarczy
jedno
powtrzenie",
aby
dowie,
e
czas
jest
zudzeniem...
Niestety nie mniej zudne s argumenty, ktre wykazuj
to zudzenie; Hladik wymienia je zwykle z pewnym pogardliwym
zmieszaniem.
Uoy
rwnie
zbir
ekspresjonistycznych
wierszy;
ku
zakopotaniu poety pojawiy si
one w antologii z 1924 r. i wszystkie nastpne antologie
odziedziczyy je. Od caej tej dwuznacznej i niezdecydowanej przeszoci Hladik chcia uwolni si przy pomocy
dramatu wierszem Wrogowie. (Wybra form wiersza,

124

ktra nie pozwala zapomnie widzom o nierzeczywistoci,


warunku sztuki.)
Dramat ten przestrzega jednoci czasu, miejsca i akcji;
akcja rozgrywaa si na Hradczanach, w bibliotece barona Roemerstadta, jednego z ostatnich wieczorw XIX wieku. W pierwszej scenie pierwszego aktu jaki nieznajomy
odwiedza
Roemerstadta.
(Zegar
bije
godzin
sidm,
gwatowno ostatniego soca zalewa okna,
wiatr
niesie
namitne i znajome dwiki muzyki wgierskiej.) Po wizycie tej nastpuj dalsze. Roemerstadt nie zna osb, ktre
go niepokoj, ale ma niejasne wraenie, e ju je widzia,
by moe we nie. Wszyscy odwiedzajcy s przesadni w
uprzejmociach i wzgldach, ale oczywistym jest najpierw dla widzw dramatu, potem dla samego barona
e s jego skrytymi wrogami, sprzysionymi, aby go zgubi. Roemerstadtowi udaje si utrudni czy te udaremni
ich skomplikowane intrygi; w dialogu wspomina si jego
narzeczon,
Juli
von
Weidenau,
i
niejakiego
Jaroslava
Kubina, ktry niegdy niepokoi dziewczyn swoj mioci.
Kubin oszala teraz i sdzi, e jest Roemerstadtem... Niebezpieczestwa si
mno;
Roemerstadt przy kocu drugiego aktu czuje si zmuszony zabi jednego ze spiskujcych. Rozpoczyna si trzeci i ostatni akt. Daj si dostrzec coraz wiksze braki w spoistoci: powracaj aktorzy, ktrzy wydawali si wykluczeni z intrygi; wraca, na
chwil, czowiek zabity przez Roemerstadta. Kto zauwaa, e jeszcze nie zapada noc: zegar bije sidm, byszczy
w
wysokich
oknach
zachodzce
soce,
wiatr
przynosi
namitn
muzyk
wgiersk.
Pojawia
si
pierwszy
rozmwca i wypowiada sowa, ktre wypowiedzia ju w
pierwszej scenie pierwszego aktu. Roemerstadt zwraca si
do niego bez zdziwienia; widz rozumie, e Roemerstadt to
nieszczsny
Jaroslav
Kubin.
Dramat
nie
jest
dramatem:
jest kolistym delirium, ktre przeywa bez koca Kubin.
Hladik nigdy nie zada sobie pytania, czy ta tragikomedia
pomyek
jest
bezsensowna
czy
godna
podziwu,
konsekwentna
czy
przypadkowa.
W
treci,
ktr
naszkicowaem, widzia sposb ukrycia swych brakw i wykazania swych zdolnoci; dostrzega w niej moliwo uspra-

12S

wiedliwienia
(w
sposb
symboliczny)
podstaw
wasnego
ycia. Ukoczy ju pierwszy akt i kilka scen trzeciego;
metryczny charakter dziea pozwala mu na cige jego
przerabianie,
na
poprawianie
heksametrw
bez
koniecznoci zagldania do rkopisu. Pomyla, e brakuje jeszcze dwch aktw i e w bardzo krtkim czasie nie bdzie
y. Przemwi do Boga w ciemnoci: Jeeli w jaki sposb istniej, jeeli nie jestem jednym z Twych powtrze
i Twych erratw, istniej jako autor Wrogw.. Aby doprowadzi do koca ten dramat, ktry moe usprawiedliwi mnie i usprawiedliwi Ciebie, potrzeba mi jeszcze
jednego roku. Przyznaj mi te dni, Ty, do ktrego nale
stulecia i czas." Bya to ostatnia noc, najbardziej okrutna;
ale w dziesi minut pniej pogry go sen, jak ciemna
woda.
Okoo witu ni, e schroni si w jednej z naw biblioteki
Clementinum.
Bibliotekarz
w
ciemnych
okularach
spyta
go:
Czego
szukasz?" Hladik odpowiedzia:
Szukam Boga." Bibliotekarz rzek: Bg jest w jednej z liter
jednej ze stronic jednego z czterystu tysicy tomw Clementinum. Moi przodkowie i przodkowie moich przodkw
szukali tej litery; ja sam olepem od poszukiwania jej."
Zdj okulary i Hladik zobaczy jego oczy, ktre byy
martwe. Jaki czytelnik podszed, aby zwrci atlas. Ten
atlas nic nie jest wart" powiedzia i poda go Hladikowi. Ten otworzy go na pierwszej lepszej stronie i zobaczy zawrotn map Indii. Nagle, z wewntrzn pewnoci,
dotkn
jednej
z
najmniejszych
liter.
Jaki
gos,
ktry
dochodzi z kadego miejsca, rzek mu: Czas na tw
prac zosta ci przyznany". Tu Hladik przebudzi si.
Przypomnia sobie, e sny ludzi nale do Boga i e
Majmonides pisa, i sowa we nie, gdy brzmi jasno
i wyranie, a nie wida tego, kto je wypowiada, s boskie. Ubra si; dwaj onierze weszli do celi i kazali mu
i za sob.
Po
drugiej
stronie
drzwi
Hladik
przewidywa
labirynt
korytarzy,
schodw
i
pawilonw.
Rzeczywisto
bya
mniej bogata: zeszli na niewielkie podwrze po jedynych,
elaznych schodach. Kilku onierzy, niektrzy w rozpi-

126

tych
mundurach,
ogldao,
rozmawiajc,
jaki
motocykl.
Sierant spojrza na zegarek: bya godzina sma i czterdzieci cztery minuty. Trzeba byo zaczeka, a wybije
dziewita.
Hladik,
raczej
niewany
ni
nieszczliwy,
usiad
na
stosie
drzewa.
Spostrzeg,
e
oczy onierzy
unikaj
jego
oczu.
Aby
zagodzi
oczekiwanie,
sierant
poczstowa go papierosem. Hladik nie pali; przyj przez
uprzejmo i pokor. Przypalajc zauway, e dr mu
rce. Dzie zachmurzy si; onierze rozmawiali pgosem, jakby on by ju martwy. Na prno stara si przypomnie sobie kobiet, ktrej symbolem bya Julia von
Weidenau...
Pluton uformowa si w szyku. Hladik, stojc przy murze koszar, czeka na salw. Kto zauway, e ciana
moe zosta poplamiona krwi; wwczas polecono skazanemu
postpi
kilka
krokw
naprzd.
Hladik,
absurdalnie,
przypomnia
sobie
wstpne
przygotowania
czynione
przez fotografw. Cika kropla deszczu musna mu skro
i powoli spywaa po policzku; sierant wykrzykn ostateczn komend.
Wszechwiat fizyczny zatrzyma si.
Karabiny skupiy si
na
Hladiku,
ale
ludzie,
ktrzy
mieli
go
zabi,
pozostawali
nieruchomi.
Rami
sieranta
uwieczniao gest. Na jedn z pyt podwrza pszczoa rzucaa nieruchomy cie. Wiatr zatrzyma si jak na obrazie.
Hladik prbowa krzykn, poruszy rk. Zrozumia, e
jest
sparaliowany.
Nawet
najmniejszy odgos
nie
dociera do niego z wzbronionego mu wiata. Pomyla jestem
w
piekle,
umarem.
Pomyla
oszalaem.
Pomyla
czas
zatrzyma si. Pniej uwiadomi sobie, e w takim wypadku rwnie jego myl by si zatrzymaa. Chcia sprawdzi
to:
powtrzy
(nie
poruszajc
ustami)
tajemnicz
czwart
eklog
Wergiliusza.
Wyobrazi
sobie,
e
odlegli
ju
onierze
podzielaj
jego
niepokj;
zapragn
gorco
porozumienia z nimi. Zdziwio go, e nie czuje najmniejszego zmczenia ani nawet zawrotu gowy z powodu tego
dugiego
bezruchu.
Po
upywie
nieokrelonego
czasu
usn. Gdy ponownie si zbudzi, wiat trwa nieruchomy
i guchy. Trwaa na jego policzku kropla wody, na po-

9 Fikcje

127

dwrzu cie pszczoy; dym z papierosa, ktrego wypali,


nie rozwiewa si. Upyn nastpny dzie", zanim Hladik zrozumia.
Jednego roku caego zada od Boga, aby ukoczy
sw prac; jednego roku udziela mu Wszechmogcy. Bg
czyni dla niego tajemny cud: zabije go o okrelonej godzinie niemiecki ow, ale w jego umyle midzy rozkazem a wykonaniem rozkazu upynie rok. Z zakopotania
przeszed w zdziwienie, ze zdziwienia w rezygnacj, z rezygnacji w nag wdziczno.
Nie dysponowa niczym oprcz pamici; tworzenie w
umyle kadego nowego heksametru narzucio mu ciso
nie znan tym, ktrzy zapisuj i od razu zapominaj
fragmentaryczne ustpy. Nie pracowa dla potomnoci ani
nawet nie dla Boga, o ktrego gustach literackich niewiele
wiedzia.
Drobiazgowy,
nieruchomy,
tajemniczy,
snu
w
czasie
swj
wysoki,
niewidzialny
labirynt.
Przerobi
dwukrotnie
trzeci
akt.
Pomin
niektre
zbyt
oczywiste
symbole: powtarzajce si bicie zegara, muzyk. Nic nie
zakcao mu spokoju ani nie rozpraszao uwagi. Opuszcza, skraca, poszerza; w kilku wypadkach powrci do
pierwotnej wersji. W kocu pokocha dziedziniec, koszary.
Jedna z twarzy, ktre mia przed sob, zmienia jego koncepcj charakteru Roemerstadta. Odkry, e mczce rozdwiki, ktre tak bardzo niepokoiy Flauberta, s jedynie pozornymi wraeniami wzrokowymi: saboci i nieporadnoci sowa napisanego, nie za dwiczcego... Zakoczy swj dramat; brakowao mu ju tylko jednego
przymiotnika. Znalaz go; kropla wody podja sw wdrwk po jego policzku. Uwiz mu w gardle pocztek
jakiego
okrzyku,
poruszy
gow,
poczwrny
wystrza
spiorunowa go.
Jaromil Hladik zmar dnia 29 marca rano, o godzinie
dziewitej i dwie minuty.
1943

TRZY WERSJE JUDASZA

There seemed a certainty in degradation.*


T. E. Lawrence, Seven Pillars o f Wisdom

W Azji Mniejszej czy w Aleksandrii, w II wieku naszej


wiary,
gdy
Bazylides
gosi,
e
kosmos
jest
zuchwa
improwizacj
niedoskonaych
aniow,
Nils
Runeberg
pokierowaby
ze
szczeglnym
zapaem
intelektualnym
jednym
z
tajnych
zgromadze
gnostykw.
Dante
przeznaczyby mu prawdopodobnie ognisty grb; jego imi, ozdobione
obelgami,
wzbogacioby
katalog
pomniejszych
herez jar chw, midzy Saturninem i Karpokratesem; fragmenty jego nauk przetrwayby w apokryfie Liber adversus omnes haereses lub zostayby zniszczone, gdy poar
pewnej
biblioteki
klasztornej
strawi
ostatni
egzemplarz
Syntagmy.
W
rzeczywistoci
Bg
przeznaczy
mu
wiek
XX i miasto uniwersyteckie Lund. Tu, w 1904 r., opublikowa pierwsze wydanie Kristus och Judas, a w 1909 r.
swoje gwne dzieo Den Hemlige Fralsaren (przetumaczone na niemiecki przez Emila Scheringa: Der heimliche
Heiland, 1912).
Przed przystpieniem do analizy tych prac trzeba podkreli, e Nils Runeberg, czonek Narodowego Zwizku
Ewangelickiego,
by
czowiekiem
gboko
religijnym.
W ktrym z klubw literackich Parya czy Buenos Aires
jaki literat mgby z powodzeniem wpa na tezy Runeberga; tezy te, przedstawione w takim miejscu, byyby
bezwartociowymi i zbdnymi przejawami niedbalstwa
*

Ponienie

dawao

mi

poczucie

pewnoci."

T.

E..

Lawrence,

Siedem filarw mdroci, tum. Jerzy Schwakopf (przyp. red.).


131

S'

129

i blunierstwa. Dla Runeberga stay si kluczem do gwnej


tajemnicy
teologii.
Stay
si
przedmiotem
medytacji
i analizy, kontrowersji historycznej i filologicznej, dumy,
radoci
i
przeraenia.
Usprawiedliwiay,
a
zarazem
napeniay bezadem jego ycie. Czytajc ten artyku naley
pamita, e przedstawiam w nim tylko wnioski Runeberga, nie za jego dialektyk i dowody. Niektrzy spostrzeg, e wnioski poprzedzaj wyranie dowody". Ale
kt przystaby na poszukiwanie dowodw tego, w co ju
nie wierzy i co nie ma dla niego znaczenia?
Pierwsze
wydanie Kristus och Judas zawiera nastpujcy kategoryczny epigraf, ktrego sens po latach zosta
monstrualnie
rozwinity
przez
tego
Nilsa
Runeberga:
Nie tylko jedna rzecz, ale wszystko, co tradycja
przypisuje
Judaszowi
Iskariocie,
j e s t f a s z y w e (De Quincey, 1857). Podobnie jak pewien jego niemiecki poprzednik, De Quincey uwaa, e
Judasz wyda Jezusa Chrystusa, aby zmusi go do wykazania boskoci i wzniecenia powszechnego powstania przeciwko
jarzmu
rzymskiemu;
Runeberg
sugeruje
interpretacj o charakterze metafizycznym. Rozpoczyna zrcznie od
podkrelenia
zbdnoci
czynu
Judasza.
Uwaa
(podobnie
jak Robertson), e dla identyfikacji
mistrza,
ktry codziennie naucza w bonicy i czyni cuda wobec tysicy
ludzi, nie bya konieczna zdrada jednego z apostow. To
wanie
jednak
nastpio.
Zakadanie
pomyki
w
Pimie
jest rzecz nie do pomylenia; nie mniej niedopuszczalne
jest
przyjcie
faktu
przypadkowego
w
najbardziej
wartociowym
wydarzeniu
historii
wiata.
Ergo
zdrada
Judasza nie bya przypadkowa, bya rzecz z gry postanowion, ktra miaa swoje tajemnicze miejsce w bilansie
odkupienia. Stajc si ciaem kontynuuje Runeberg
Sowo przeszo z wszechobecnoci do przestrzeni, z wiecznoci
do
historii,
z
bezgranicznej
szczliwoci
do
zmiennoci i mierci; aby odpowiedzie na tak ofiar,
trzeba byo, aby jaki czowiek, w imieniu wszystkich
ludzi, uczyni rwnie wielk ofiar. Czowiekiem tym by
Judasz Iskariota. Sowo zniyo si do stanu miertelnika;

Judasz, ucze Sowa, mg zniy si do pozycji denuncjatora


(najgorszej
zbrodni,
jak
dopuszcza
nikczemno)
i losu winia wiecznie gorejcego ognia. Porzdek niszy
jest zwierciadem porzdku wyszego; ksztaty ziemi odpowiadaj
ksztatom
niebios,
znamiona
skry
s
map
nieskazitelnych
konstelacji;
Judasz
odzwierciedla
w
jaki
sposb
Jezusa.
Std
trzydzieci
srebrnikw
i
pocaunek;
std dobrowolna mier, aby w jeszcze wikszym stopniu
zasuy na Potpienie. Tak wyjani Nils Runeberg zagadk Judasza.
Teologowie
wszystkich
wyzna
wyparli
si
go.
Lars
Peter Engstrdm oskary go o ignorowanie, czy lekcewaenie, unii hipostatycznej ; Axel Borelius o ponawianie herezji
gnostykw,
ktrzy
przeczyli
czowieczestwu
Jezusa;
nieugity biskup miasta Lund o przeczenie trzeciemu
wersetowi XXII rozdziau Ewangelii w. ukasza.
Anatemy te miay swj wpyw na Runeberga, ktry
czciowo
przerobi
potpion
ksik
i
zmodyfikowa
wasn
doktryn.
Pozostawi
swym
przeciwnikom
teren
teologiczny i
zaproponowa
okrne
racje
natury
moralnej.
Zaoy,
e
Jezus,
ktry
dysponowa
olbrzymimi
rodkami, jakie moe da Wszechmoc", nie potrzebowa
udziau czowieka, aby odkupi wszystkich ludzi. Nastpnie polemizuje z tymi, ktrzy utrzymuj, e nie wiemy
nic o niepojtym zdrajcy; wiemy, pisze, e by jednym
z apostow, jednym z tych, ktrzy zostali wybrani, aby
gosi krlestwo niebieskie, aby uzdrawia chorych, oczyszcza
trdowatych,
wskrzesza
umarych
i
aby wypdza
demony (Mateusz, X, 7-8; ukasz, IX, 1). Czowiek, ktrego Zbawiciel tak wyrni, zasuguje na to, abymy dali
jego czynom lepsz interpretacj. Przypisywa jego zbrodnie chciwoci (jak to robili niektrzy opierajc si na
autorytecie Jana, XII, 6) to przyj pobudk najbardziej
nikczemn.
Nils
Runeberg
proponuje
pobudk
przeciwstawn:
ascetyzm
hiperboliczny
i
wprost
nieskoczony.
Asceta dla wikszej chway boej upadla i umartwia ciao; Judasz zrobi to samo z duchem. Zrezygnowa z honoru, dobra, pokoju, krlestwa niebieskiego, jak inni,

131

mniej heroicznie, rezygnuj z przyjemnoci. * Przemyla


z gry, ze straszliw jasnoci, swe winy. Cudzostwo
ma w sobie co z czuoci i samozaparcia; zabjstwo z odwagi; witokradztwo i blunierstwo z jakiego szataskiego bysku. Judasz wybra takie winy, w ktrych nie uczestniczy adna cnota: naduycie zaufania (Jan, XII, 6) i denuncjatorstwo. Dziaa z gigantyczn pokor; uzna si za
niegodnego, aby by dobrym. Pawe pisa: Kto si chlubi, niech si chlubi w Panu" (I do Koryntian, I, 31); Judasz wybra Pieko, bo szczcie Pana mu wystarczao.
Pomyla, e szczcie, jak dobro, jest atrybutem boskim,
ktrego nie powinni uzurpowa sobie ludzie. **
Wielu spostrzego post factum, e dajce si uzasadni
przesanki
Runeberga
zapowiadaj
ju
absurdalno
konkluzji i e Den Hemlige Fralsaren jest po prostu wypaczeniem i rozjtrzeniem Kristus och Judas. U schyku
1907 r. Runeberg ukoczy i przejrza rkopis; prawie
dwa lata upyny, zanim go odda do druku. Ksika
ukazaa si w padzierniku 1909 r. poprzedzona tajemnicz
przedmow
duskiego
hebraisty
Erika
Erfjorda
zawierajc
nastpujcy perfidny epigraf:
Na
wiecie
by,
a wiat przeze uczynion jest, a wiat go nie pozna."
(Jan, I, 10.) Gwna teza nie jest skomplikowana, ale konkluzja jest monstrualna. Bg, argumentuje Runeberg, poniy si do stanu czowieka dla odkupienia rodzaju ludzkiego; naley sdzi, e jego ofiara bya doskonaa, nie
za umniejszona czy osabiona niedocigniciami. Niedo*
Borelius
pyta
ironicznie:
Dlaczego
nie
zrezygnowa
z
rezygnowania? Dlaczego nie z rezygnacji z rezygnowania?"
** Euclides
da Cunha
w swej
nie
znanej Runebergowi
ksice
przypomina,
e
dla
herezjarchy
z
Canudos,
Antonia
Conselheiro,
cnota
bya
prawie
bezbonoci".
Czytelnik
argentyski
przypomni
sobie
analogiczne
ustpy
w
dzieach
Almafuerte.
Runeberg
opublikowa
w
symbolicznej
pracy
Sju
Insegel
poemat
opisowy
Tajemnicza
woda;
pierwsze
strofy
opowiadaj
wydarzenia
burzliwego
dnia;
ostatnie
.
odkrycie
chodnego
stawu;
poeta
sugeruje,
e
trwanie
tej
milczcej
wody
agodzi
nasz
zbdn
gwatowno
i
w
jaki
sposb
umoliwia
j
i
rozgrzesza.
Poemat
koczy
si
tak:
Woda
w
lesie
jest
szczliwa; moemy by li i boleni."

MWr

mm,

-*'^aTmMfw i

________________ <i__

cenianie
tego,
co
wycierpia
podczas
agonii
pewnego
popoudnia na krzyu, byoby blunierstwem. *
Twierdzenie,
e
by
czowiekiem
i
e
by
niezdolny
do
grzechu,
implikuje
sprzeczno:
atrybuty
impeccabilitas
i
humanitas
nie
dadz
si
pogodzi.
Kemnitz
dopuszcza,
e
Odkupiciel
mg
odczuwa
zmczenie,
zimno,
niepokj,
gd
i
pragnienie;
wolno
rwnie
przyj,
e
mg
grzeszy
i
bdzi.
Synny
ustp:
Wzniesie
si
jak
korze
z
ziemi
spragnionej,
nie
ma
krasy
ani
piknoci...
Wzgardzony i najpodlejszy z mw, m boleci i znajcy niemoc"
(Izajasz,
LIII,
2-3,
jest
dla
wielu
przepowiedni
ukrzyowania,
w
godzinie
mierci,
dla
niektrych
(na
przykad
dla
Hansa
Lassena
Martensena)
odrzuceniem
pikna,
jakie
zazwyczaj
przypisuje
si
Chrystusowi;
dla
Runeberga
dokadn
przepowiedni
nie
jednego
tylko
momentu,
ale
caej
okrutnej
przyszoci,
w
czasie
i
w
wiecznoci,
Sowa,
ktre
stao
si
Ciaem.
Bg
cakowicie
sta
si
czowiekiem,
czowiekiem
a
do
haby,
czowiekiem
a
do
potpienia
i
wasnego
zaprzepaszczenia.
Aby
nas
zbawi,
mg
wybra
jakiekolwiek
z
przeznacze
tkajcych
powikan
sie
historii;
mg
by
Aleksandrem
albo
Pitagorasem,
Rurykiem
albo
Jezusem;
wybra
los
najndzniejszy: zosta Judaszem.

*
Maurice
Abramowicz
zauwaa:
Jesus,
d'aprs
ce
scandinave,
a
toujours
le
beau
rle;
ses
dboires,
grce

la
science
des
typographes,
jouissent
d'une
rputation
polyglotte:
sa
rsidence
de
trente-trois
ans
parmi
les
humains
ne
fut,
en
somme,
qu'une
villgiature."
(Wedug
tego
skandynawa
Jezusowi
przypada
zawsze
pikna
rola;
dziki
sztuce
drukarskiej
gorycze,
jakich
zazna,
ciesz
si
wielojzyczn
saw:
jego
trzydziestoletni
pobyt
wrd
ludzi
by,
w
gruncie
rzeczy,
po
prostu
wilegiatur.)
Erfjord,
w
trzecim
dodatku
do
Christelige
Dogmatik,
odpiera
ten
ustp.
Zauwaa,
e
ukrzyowanie
Boga
nie
jest
zakoczone,
gdy
to,
co
wydarzyo
si
raz
w
czasie,
powtarza
si
bez
przerwy
w
wiecznoci.
Judasz,
teraz,
otrzymuje
w
dalszym
cigu
srebrniki;
cauje
Jezusa
Chrystusa;
rzuca
srebrniki
w
wityni;
w
dalszym
cigu
w
morderczym
zamyle
zaciska
wze
na
sznurze.
(Erfjord,
aby
uzasadni
to
twierdzenie,
powouje
si
na
ostatni
rozdzia
pierwszego
tomu
Obrony
wiecznoci Jaromila Hladika.)

Na prno ksigarnie Sztokholmu i Lund proponoway


tc
odkrycie.
Niedowiarkowie
potraktowali
je,
d
'priori,
jako niesmaczny i wypracowany wybieg teologiczny; teologowie wzgardzili nim. Runeberg wyczu w tej obojtnoci
ekumenicznej
jakie
prawie
cudowne
potwierdzenie. Bg nakazywa t obojtno; Bg nie chcia, aby si
rozpowszechnia na ziemi jego straszna tajemnica. Runeberg zrozumia, e godzina nie nadesza. Poczu, e skupiaj
si
na
nim
staroytne
przeklestwa
boskie;
przypomnia
sobie Eliasza i Mojesza, ktrzy na grze zasonili sobie
twarze, aby nie widzie Boga; Izajasza, ktry przerazi si,
gdy jego oczy ujrzay Tego, czyja chwaa przepenia ziemi; Szawa, ktry olep na drodze do Damaszku; rabina
Szymona ben Azaj, ktry ujrza Raj i umar; synnego
maga Jana z Viterbo, ktry oszala, gdy dane mu zostao
ujrze Trjc; Midraszw, czujcych odraz do bezbonych
wymawiajcych Szem Hameforasz,
Tajemnicze Imi
Boga.
Czy on sam nie by winien tej ciemnej zbrodni? Czy nie
byo to blunierstwo przeciw Duchowi, to, ktre nie bdzie
odpuszczone
(Mateusz,
XII,
31)?
Valerius
Soranus
ponis mier za rozgoszenie tajemniczego imienia Rzymu;
jaka
nieskoczona
kara
zostanie
wymierzona
jemu
za to, e odkry i ujawni potworne imi Boga?
Pijany
bezsennoci
i
oszaamiajc
dialektyk,
Nils
Runeberg bka si ulicami Malmb modlc si czasami,
aby zostaa mu okazana aska dzielenia Pieka z Odkupicielem.
Umar na skutek pknicia ttniaka 1 marca 1912 r.
By moe herezjologowie napomkn o nim: do pojcia
Syna,
ktre
wydawao
si
wyczerpane,
doda
zoono
za i nieszczcia.
1.944

134

ZAKOCZENIE

Lec na swym barogu Recabarren unis do poowy


powieki i zobaczy ukony sufit trzcinowy.
W drugiej
izbie rozwijaa si melodia improwizowana na gitarze, na
ksztat
ubogiego
labiryntu,
gmatwajcego
si
i
rozpltujcego w nieskoczono. Z wolna odzyskiwa rzeczywisto, wszystkie rzeczy codzienne, ktrych nigdy ju nie
mia zamieni na inne. Bez wspczucia spojrza na swoje wielkie, niepotrzebne ciao, na ponczo ze zgrzebnej
weny okrywajce jego nogi. Na zewntrz, za
kratami
okna, blada rwnina i popoudnie; spa dugo, ale jeszcze zostao wiele wiata na niebie. Wycign lewe rami i bdzi nim po omacku, pki nie znalaz spiowego
dzwonka,
ktry
sta
obok
ka.
Potrzsn
nim
kilka
razy; z drugiej strony drzwi dobiegay wci ubogie akordy. Grajcym by Murzyn, ktry zjawi si tu pewnego
wieczora w roli wdrownego piewaka-gitarzysty i ktry
wyzwa innego przybysza z obcych stron na turnie] piewaczy. Zwyciony, nie przesta bywa w obery, jak
gdyby czeka tu na kogo. Cae godziny spdza grajc na
gitarze, ale ju nie piewa moe poraka napenia go
zbytni gorycz. Ludzie ju si przyzwyczaili do tego nieszkodliwego
dziwaka.
Recabarren,
waciciel
zajazdu,
nigdy nie
mia
zapomnie
tego
turnieju.
Nazajutrz,
gdy
wyrwnywa
stert
yerby,
obumara
mu
nagle
prawa
strona tuowia i straci mow. Litujc si nad nieszczciami bohaterw powieci, w kocu zaczynamy litowa si
za bardzo nad wasnymi; nie tak cierpia Recabarren, kt-

ry przyj swj parali tak samo jak przedtem smutek


i
surowo
Ameryki.
Przyzwyczajony
y
teraniejszoci,
jak zwierzta, teraz patrzy na niebo i myla, e czerwona
obrcz
wok
ksiyca
zapowiada
deszcz.
Chopiec
o indiaskich rysach twarzy (moe jego syn) uchyli drzwi.
Recabarren zapyta go spojrzeniem, czy jest kto z goci.
Chopiec gestem odpowiedzia, e nie, Murzyn si nie
liczy. Bezwadny czowiek zosta sam; jego lewa rka
przez chwil bawia si dzwonkiem, jakby wyprbowujc
swoj si.
Rwnina
w
ostatnich
blaskach
soca
bya
niemal
abstrakcyjna, jak gdyby widziana we nie. Jaki punkt
poruszy si na widnokrgu i rs a do rozmiarw jedca, ktry przybywa czy te zdawa si przybywa do tego
domu.
Recabarren
zobaczy
kapelusz
o
szerokich
skrzydach, dugie ciemne ponczo, karego konia, ale nie twarz
jedca, ktry wreszcie osadzi galopujce zwierz i przyblia si truchtem. Po jakich dwustu metrach zakrci.
Recabarren nie widzia go ju, ale sysza, jak gwide,
przywizuje konia do supa i energicznym krokiem wchodzi do zajazdu.
Nie podnoszc oczu znad gitary, w ktrej zdawa si
czego szuka, Murzyn odezwa si agodnym gosem:
Wiedziaem, panie, e mog na ciebie liczy.
Tamten odpowiedzia szorstko:
I ja na ciebie, Murzynie. Niemao dni kazaem ci
czeka, ale oto jestem.
Zapanowao milczenie. Murzyn wreszcie odpowiedzia:
Przyzwyczaiem si do czekania. Czekaem siedem
lat.
Ja wicej ni siedem spdziem z dala od moich synw spokojnie powiedzia przybysz. Odnalazem ich
tamtego dnia i nie chciaem si pokazywa jako ten, co
zbyt pochopnie chwyta za sztylet.
To ju zrozumiaem powiedzia Murzyn. Mam
nadziej, e ich pan zostawi w dobrym zdrowiu.
Przybysz, ktry usiad na adzie, rozemia si szczerze.
Zada rumu i skosztowa go, nie koczc.
Udzieliem im dobrych rad owiadczy ktre

136

nigdy nie s zbyteczne i ktre nic nie kosztuj. Tumaczyem im midzy innymi, e czowiek nie powinien rozlewa krwi drugiego czowieka.
Dugi, powolny akord poprzedzi odpowied Murzyna.
Dobrze pan zrobi. W ten sposb nie bd podobni
do nas.
Przynajmniej do mnie rzek przybysz i doda, jak
gdyby myla gono: Mj los chcia, ebym zabi, i teraz znowu wkada mi n do rki.
Murzyn, jakby go nie syszc, zauway:
Na jesieni dni robi si krtsze.
Tego wiata, co zostao, jeszcze mi wystarczy
powiedzia tamten zeskakujc z lady.
Stan
wyprostowany
przed
Murzynem
i
powiedzia
jakby ze znueniem:
Od na bok gitar, bo dzi ci czeka inny rodzaj
turnieju.
Obydwaj skierowali si do drzwi. Wychodzc Murzyn
szepn:
Moe tym razem nie pjdzie mi tak le jak za pierwszym.
Tamten odpowiedzia powanie:
Za pierwszym razem nie poszo ci le. Rzecz w tym,
e miae ochot na drug prb.
Oddalili si troch od domw idc obok siebie. Rwnina wci bya taka sama, jedno miejsce podobne do drugiego w wietle ksiyca. Nagle spojrzeli na siebie, stanli i przybysz zdj ostrogi. Obaj mieli ju przedramiona
owinite w ponczo, kiedy Murzyn powiedzia:
Chc ci prosi o jedn rzecz, panie. eby w tym
drugim spotkaniu uy caego swego mstwa i zrcznoci,
tak jak wtedy, siedem lat temu, kiedy zabi mego brata.
Pierwszy raz moe w jego sowach Martin Fierro usysza nienawi. Uczu to jak ukucie ostrogi. Zwarli si
i ostra stal drasna twarz Murzyna znaczc na niej kresk.
Jest przed wieczorem godzina, kiedy rwnina chce co
powiedzie. Nigdy tego nie mwi lub mwi nieustannie
i nie rozumiemy tego albo te rozumiemy, ale to jest
nieprzetumaczalne jak muzyka... Ze swego barogu Reca-

barren widzia zakoczenie. Gwatowne natarcie i Murzyn cofn si i potkn, zamachn si mierzc w twarz
i wypry si w gbokim pchniciu, ktre trafio w brzuch.
Potem nastpio jeszcze jedno, ktrego oberysta nie zdoa dostrzec dokadnie, i Fierro ju si nie podnis. Nieruchomy, Murzyn zdawa si czuwa nad jego powolnym
konaniem. Wytar zakrwawiony sztylet o traw i wrci
do wsi powolnym krokiem, nie ogldajc si wstecz. Teraz, kiedy wypeni swe zadanie kogo, kto czyni sprawiedliwo, nie by ju nikim. A raczej nie by ju sob:
nie mia swego przeznaczenia na ziemi i zabi czowieka.

138

SEKTA FENIKSA

Ci, ktrzy pisz, e sekta Feniksa miaa swj pocztek


w Heliopolis, i wywodz j z religijnego odrodzenia, jakie nastpio po mierci reformatora Amenofisa IV, opieraj si na tekstach Herodota, Tacyta i dzie egipskich,
ale nie wiedz, lub nie chc wiedzie, e okrelenie Feniks nie jest wczeniejsze od Hrabana Maura i e najdawniejsze rda (na przykad Saturnalia czy Jzef Flawiusz) mwi jedynie o Ludziach Obyczaju czy Ludziach
Tajemnicy. Ju Gregorovius zauway w tajnych zgromadzeniach w Ferrare, e wzmianka o Feniksie bya niesychanie rzadka w jzyku mwionym; w Genewie rozmawiaem z rzemielnikami, ktrzy nie zrozumieli mnie,
gdy pytaem, czy s wyznawcami Feniksa, ale natychmiast
potem
przyznali,
e
s
wyznawcami
Tajemnicy.
Jeli si nie myl, to samo odnosi si do buddystw;
nazwa, pod jak zna ich wiat, to nie ta, ktr oni sami
wymawiaj.
Miklosich,
na
pewnej
synnej
stronicy,
porwna
sekciarzy Feniksa do Cyganw. W Chile i na Wgrzech s
Cyganie i rwnie s sekciarze; prcz tego rodzaju wszechobecnoci jedni i drudzy maj ze sob bardzo mao wsplnego. Cyganie s handlarzami komi, kotlarzami i wrbitami; sekciarze na og z powodzeniem uprawiaj wolne zawody. Cyganie stanowi pewien typ fizyczny i mwi, czy mwili, tajemniczym jzykiem; sekciarze nie odrniaj si od innych ludzi, czego dowodem jest fakt, e
nie cierpieli przeladowa. Cyganie s malowniczy i wzbu-

dzaj natchnienie u kiepskich poetw; romanse, kolorowe


litografie
i
bolera
pomijaj
sekciarzy...
Martin
Buber
twierdzi, e ydzi s z zasady patetyczni; ta publiczna
i
oklepana
prawda
wystarcza,
aby
odeprze
powszechne
bdne
przekonanie
(bronione
absurdalnie
przez
Urmanna), ktre widzi w Feniksie pochodn Izraela. Ludzie rozumuj mniej wicej w ten sposb: Urmann by czowiekiem spostrzegawczym; Urmann by ydem; Urmann odwiedza
sekciarzy
w
ydowskich
dzielnicach
Pragi;
podobiestwo, jakie dostrzeg Urmann, stanowi dowd rzeczywistego faktu. Szczerze mwic nie mog zgodzi si
z tym sdem. Niczego nie dowodzi fakt, i sekciarze w
rodowisku ydowskim podobni s do ydw; jest niewtpliwe, e s podobni, tak jak nieskoczony Szekspir
Hazitta, do wszystkich ludzi na wiecie. S wszystkim
dla wszystkich, jak Aposto; niedawno doktor Juan Francisco Amaro z Paysandu rozwaa atwo, z jak si oni
przystosowuj do rodowiska.
Powiedziaem,
e
historia
sekty
nie
notuje
przeladowa. Jest to prawd, ale poniewa nie istnieje grupa
ludzka,
do
ktrej
nie
naleeliby
zwolennicy
Feniksa,
rwnie prawd jest, e nie byo przeladowania ani represji,
ktrych
nie
cierpieliby
oni
czy
nie
stosowali.
W wojnach
zachodnich i w odlegych wojnach Azji przez
wieki
przelewali
krew
pod
wrogimi
sobie
sztandarami;
nie na wiele zda im si utosamianie si ze wszystkimi
narodami globu.
Nie posiadaj witej ksigi, ktra by ich czya, jak
Pismo czy Izrael, ani wsplnej pamici, ani tej drugiej
pamici, ktr jest jzyk, rozproszeni po powierzchni ziemi rni si midzy sob kolorem i wygldem zewntrznym; jedna tylko rzecz Tajemnica czy ich i czy bdzie do koca dni. Niegdy prcz Tajemnicy bya
legenda (i by moe jaki kosmogoniczny mit), ale powierzchowni ludzie Feniksa zapomnieli o niej i dzi zachowuj
jedynie
niejasn
tradycj
jakiej
kary.
Kary,
paktu czy przywileju, gdy wersje rni si midzy sob
i zaledwie pozwalaj dostrzec wyrok jakiego Boga, ktry zapewnia danemu rodowi niemiertelno, jeli jego

140

czonkowie z pokolenia na pokolenie wypenia bd pewien


rytua.
Przewertowaem
sprawozdania
podrnikw,
rozmawiaem z patriarchami i teologami; mog zapewni,
e: wypenianie tego rytuau jest jedyn praktyk religijn,
jakiej
przestrzegaj
sekciarze.
Rytua
ten
stanowi
Tajemnic. Ta ostatnia, jak ju zaznaczyem, przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, ale zwyczaj nie chce,
aby matki wprowadzay w nie dzieci; ani rwnie kapani;
wtajemniczenie
w
obrzdek
jest
zadaniem
jednostek
najniej
postawionych.
Niewolnik,
trdowaty
czy
ebrak
speniaj rol mistagogw. Rwnie dziecko moe wtajemniczy inne dziecko. Akt sam w sobie jest banalny,
chwilowy i nie wymaga opisu. Rekwizytami s korek,
wosk lub guma arabska (w liturgii mwi si o bocie;
bywa ono rwnie uywane). Nie ma wity specjalnie
przeznaczonych na celebracj tego kultu, ale jaka ruina,
piwnica czy sie uwaane s za miejsca odpowiednie.
Tajemnica jest wita, niemniej jest troch mieszna;
praktykowanie
jej
jest
ukradkowe,
a
nawet
potajemne
i adepci nie mwi o niej. Nie ma odpowiednich sw,
aby j nazwa, ale rozumie si, e nazywaj j wszystkie
sowa albo, mwic cilej, e w nieunikniony sposb nawizuj do niej, i tak, podczas rozmowy, powiedziaem
cokolwiek i adepci umiechnli si lub zmieszali, gdy
wyczuli,
e
dotknem
Tajemnicy.
W
literaturach
germaskich istniej poematy, napisane przez sekciarzy, ktrych tematem jest morze czy zmierzch; s one w jaki
sposb symbolami Tajemnicy. Orbis terrarum est speculum Ludi, powiada apokryficzna sentencja, ktr Du Cange zanotowa w swoim glosariuszu. Rodzaj witego przeraenia
przeszkadza
niektrym
wiernym
w
wypenianiu
ich prostego rytuau; pozostali gardz nimi, ale oni sami
gardz sob jeszcze bardziej. Natomiast ciesz si wielkim
szacunkiem ci, ktrzy rozmylnie wyrzekaj si Obyczaju
i wchodz w bezporedni kontakt z bstwem; ci ostatni,
aby okaza ten kontakt, czyni to przy pomocy zwrotw
liturgicznych i tak John of the Rood pisa:
Niechaj wie Dziewi Firmamentw, e Bg
Jest wspaniay jak Korek i Boto.

14S

........... -rTHyiiiimiinmiflC

Pozyskaem
sobie,
na
trzech
kontynentach,
przyja
wielu
wyznawcw
Feniksa;
wiem
z
pewnoci,
e
Tajemnica
pocztkowo
wydawaa
im
si
bezwartociowa,
smutna,
pospolita
i
(co
jeszcze
dziwniejsze)
niewiarygodna.
Nie mogli pogodzi si z myl,, e ich przodkowie zniyli
si
do
takich
praktyk.
Dziwne,
e
Tajemnica
nie
zagina
ju
dawno;
wbrew
losom
globu,
wbrew
wojnom
i
wdrwkom
ludw,
dociera
ona
w
zdumiewajcy
sposb
do
wszystkich
wiernych.
Kto
nie
zawaha
si
stwierdzi,
e
staa si ju ona instynktowna.

POUDNIE

Mczyzna, ktry zszed na ld w Buenos Aires w 1871


roku, nazywa si Johannes Dalhmann i by pastorem
kocioa ewangelickiego; w 1939 roku jeden z jego wnukw, Juan Dalhmann, by sekretarzem miejskiej biblioteki przy ulicy Crdoba i czu si prawdziwym Argentyczykiem. Jego dziadem ze strony matki by w Francisco
Flores z 2 puku piechoty liniowej, ktry poleg na przedpolach Buenos Aires przebity wczni podczas napadu
Indian z Catrielu; wobec niezgodnoci obu linii swej genealogii, Juan Dalhmann (by moe za podszeptem germaskiej krwi) wybra lini romantycznego przodka
czy te romantycznej mierci. Futera z dagerotypem brodatego mczyzny o twarzy bez wyrazu, stara szpada,
szczcie i odwaga bijce z pewnego rodzaju muzyki,
przyzwyczajenie do strof Martina Fierro, mijajce lata,
zniechcenie i samotno wyhodoway ten raczej dobrowolny, nigdy jednak nie ostentacyjny kreolizm. Kosztem
pewnych wyrzecze Dalhmann zdoa ocali resztki nalecej niegdy do rodu Floresw estancji na Poudniu;
jednym z obrazw, do ktrych przywoywania nawyka
jego pami, by widok balsamicznych eukaliptusw
i dugiego domostwa o rowych, niegdy karminowych
cianach. Praca, a moe te leniwe niezdecydowanie zatrzymay go w miecie. Co roku z nadejciem lata zadowala si abstrakcyjn ide posiadania i pewnoci, e
jego dom oczekuje go w cile okrelonym miejscu rw-

10 Fikcje

143

niny. W ostatnich dniach lutego 1939 roku zdarzy mu si


pewien wypadek.
Pozostajc lepym na przewiny, los1 moe okaza si
bezlitosny
wobec
najdrobniejszego
roztargnienia.
Dalhmann
zdoby
owego
popoudnia
sfatygowany
egzemplarz
Bani tysica i jednej nocy w wydaniu Weila; ch obejrzenia tego znaleziska bya tak naglca, e nie poczeka
na wind, tylko z popiechem wszed po schodach; w
ciemnoci co otaro mu si o czoo. Nietoperz, moe ptak?
Na twarzy kobiety otwierajcej mu drzwi malowaa si
zgroza, a do, ktr przecign po czole, zabarwia si
krwi. Ran zada mu kant wieo pomalowanych drzwi,
ktre
kto
zapomnia
zamkn.
Dalhmannowi
udao
si
zasn, ale pno w nocy obudzi si i od tej chwili
wszystko
nabrao
okrutnego
smaku.
Lea
trawiony
gorczk, a: ilustracje opowieci z Tysica i jednej nocy posuyy
za
sceneri
koszmarnym
widziadom.
Przyjaciele
d krewni odwiedzili go i z przesadnie szerokimi umiechami .powtarzali, e doskonale wyglda. Dalhmann sucha
lich crjakby: lekko oszoomiony i dziwio go niepomiernie,
e. nie wiedz,: i znajduje si w piekle. Upyno osiem
dni
-t-
osieni.wiekw.
Pewnego
popoudnia
jego
doktor
-zjawi, si z .jakim, nowym lekarzem i zawieli go do sanatorium przy ulicy. Ecuador, poniewa trzeba byo mu
zrobi/ zdjcie rentgenowskie. W doroce Dalhmann pomylaa moe. w innym, obcym pokoju nareszcie bdzie
mg spa. Poczu si szczliwy, chcia rozmawia; gdy
zajecha n a ;
miejsce,- rozebrano! go, ogolono mu gow,
przymocowano, go; metalowymi, klamrami do noszy, puszczono wiato tak silne; e a olep i dosta zawrotu gowy, zosta zbadany i. czowiek w masce wbi mu w rami
ig. Obudzi si wrd nudnoci, obandaowany, w celi
podobnej do studni; w cigu dni i nocy, ktre nastpiy
po operacji, mg sobie zda sprawr, e do tej pory znajdowa si zaledwie w przedsionku pieka. Ld. nie zostawia mu w ustach ani ladu ochody. Podczas tych dni
Dalhmann
znienawidzi
siebie
samego
doszcztnie;
nienawidzi swej tosamoci, swych cielesnych potrzeb, swego
upokorzenia, brody, ktra jeya mu si na twarzy. Zno-

144

si ze stoieyzmem bardzo bolesne zmiany opatrunkw, ale


kiedy chirurg powiedzia, e mao brakowao, a umarby
na
zapalenie
mzgu,
Daihmann
rozpaka
si,
rozalony
nad swoim losem. Fizyczne niedole i cige przewidywanie bezsennych nocy nie pozwoliy mu dotd pomyle
0 czym
tak abstrakcyjnym jak mier. Innego dnia chirurg powiedzia mu, e jest ju coraz lepiej i e wkrtce
bdzie mg si uda na rekonwalescencj do swej estancji. Wydawao
mu si
to niewiarygodne, lecz
nadszed
obiecany dzie.
Rzeczywisto
lubuje
si
w
symetriach
i
drobnych
anachronizmach.
Daihmann
przyby
do
sanatorium
dorok
i
doroka
wioza
go
teraz
na
plac
Constitucin.
W pierwszym chodzie jesieni po letnim zaduchu widzia
Daihmann naturalny symbol swego losu, wybawionego od
mierci i gorczki. Miasto o sidmej rano nie stracio
jeszcze tego wygldu starego domu, jaki nadaje mu noc;
ulice byy podobne do gbokich bram, place wyglday
jak podwrza. Daihmann rozpoznawa je uszczliwiony
1 z lekkim zawrotem gowy; na kilka sekund przedtem,
nim
je
spostrzegay jego
oczy,
przypomina
sobie
rogi
ulic, supy z ogoszeniami, te drobne odmiennoci cechujce rne punkty Buenos Aires. W tym wietle budzcego si dnia wszystko wracao do niego.
Kady wie, e Poudnie zaczyna si po drugiej stronie
ulicy Rivadavia. Daihmann czsto powtarza, e nie jest
to tylko czym umownym i e kady, kto przejdzie przez
t ulic, znajdzie si w wiecie starszym i trwalszym.
Z
doroki
wyszukiwa
spojrzeniem
wrd
nowej
zabudowy to jakie okno z kut krat, to koatk, uk bramy,
stary wjazd, zaciszne podwrko.
W hali dworcowej spostrzeg, e ma jeszcze trzydzieci
minut czasu. Przypomnia sobie nagle, e w pewnej kawiarni przy ulicy Brasil (kilka metrw od domu Irigoyena) by wielki kot, ktry pozwala si gaska niczym
wzgardliwe
bstwo.
Poszed
tam.
Kot
lea
na
swoim
miejscu,
spa.
Daihmann
zamwi
filiank
kawy,
osodzi j powoli, sprbowa (w klinice zabraniano mu tej
przyjemnoci) i pomyla gadzc czarne futerko, e to

145

Rnnnyiiiiiiiiiiii'iiiiiiiiiinn^

..NI MI

II !

iwmtiuuit

zetknicie jest zudne i e s jakby oddzieleni od siebie


szyb,, bo czowiek yje w czasie, w nastpstwie zdarze, a to magiczne zwierz w teraniejszoci, w wiecznoci chwili.
Na
przedostatnim
peronie
czeka
pocig.
Dalhmann
przeszed
przez
kilka
wagonw,
znalaz
jeden
prawie
pusty. Pooy walizk na pce; gdy wagony ruszyy,
otworzy
walizk i po chwili
wahania wyj
pierwszy
tom Bani tysica i jednej nocy. Podr z t ksik, tak
bardzo zwizan z histori jego nieszczcia, rwnaa si
stwierdzeniu, e zostao ju przezwycione; bya te radosnym
i
tajemnym
wyzwaniem
rzuconym
pokonanym
siom za.
Po obu stronach pocigu miasto rozsypywao si w
przedmiecia;
widok
ten,
pniej
za
widok
ogrodw
i willi opni pocztek lektury. Prawd mwic, Dalhmann
przeczyta
niewiele;
gra
z
magnetycznej
skay
i dinn, ktry poprzysig zabi swego dobroczyc, byli,
kt
zaprzeczy,
czym
cudownym,
ale
niewiele
bardziej
cudownym ni ten poranek i sam fakt istnienia. Szczcie
odrywao uwag Dalhmanna od Szeherezady i jej niepotrzebnych cudw; zamyka ksik i po prostu pozwala
si unosi yciu.
Obiad (z rosoem podanym w blaszanych, lnicych miseczkach, jak kiedy, podczas odlegych ju wakacji w
dziecistwie) przynis mu jeszcze jeden moment spokojnej i budzcej wdziczno rozkoszy.
J u t r o o b u d z s i n a e s t a n c j i myla i czu,
e jest w nim na raz dwch ludzi: jeden, umiejscowiony
w tym jesiennym dniu i w geografii swej ojczyzny, i drugi,
uwiziony
w
sanatorium
i
poddany
metodycznym
udrczeniom. Widzia domy z nieotynkowanej cegy, kanciaste i dugie, wiecznie przygldajce si pocigom; widzia jedcw na zakurzonych drogach; widzia parowy,
jeziora i hacjendy; widzia dugie wiecce oboki, ktre
wyglday jak z marmuru, a wszystko to byo przypadkowe jak sny rwniny. Zdawao mu si te, e rozpoznaje drzewa i uprawy, ktrych nie umiaby nazwa, bo jego

146

bezporednia znajomo wsi bya znacznie sabsza od tego,


co podsuway mu tsknota i literatura.
W pewnej chwili zasn i w jego snach trwa pd pocigu. Biae bezlitosne soce godzin poudniowych przybierao ju t barw zapowiadajc zmierzch; niedugo
miao si sta czerwone. Wagon te by inny; ju nie ten
sam co na dworcu Constitucin, kiedy zostawia za sob
peron: rwnina i upywajce godziny przenikny go na
wskro i przeobraziy. Na zewntrz ruchomy cie pocigu
wydua si ku horyzontowi. ywiou ziemi nie zakcay
teraz
adne
osiedla
ani
inne
lady ludzkiej
obecnoci.
Wszystko byo przestronne, a jednoczenie jakie zaciszne
i w pewien sposb tajemnicze. W bezkresnym stepie
wida byo chwilami tylko dalek sylwetk byka. Samotno tych obszarw bya doskonaa, moe wroga, i Dalhmann mg podejrzewa, e podruje w przeszo, nie
tylko
na
Poudnie.
Z
tych
fantastycznych
przypuszcze
wyrwa go kontroler, ktry obejrzawszy jego bilet powiedzia, e pocig nie stanie na tej stacji co zwykle, tylko
na innej, nieco wczeniejszej i prawie Dalhmannowi nie
znanej. (Czowiek w dorzuci jakie wyjanienie, ktrego
Dalhmann nie prbowa zrozumie ani nawet sucha, bo
mechanizm zdarze go nie obchodzi.)
Pocig
zatrzyma
si,
hamujc
z
trudem,
prawie
w
szczerym polu. Za torami znajdowaa si stacja skadajca si waciwie z peronu i jakiego baraku. Nie mieli tu
adnego
pojazdu,
ale
zawiadowca
powiedzia,
e
chyba
mona wynaj powz w gospodzie, jaki kilometr od
stacji.
Dalhmann przyj ten marsz jako ma przygod. Soce ju si skryo, ale ostatnie promienie owietlay wspa.niaym blaskiem yw i milczc rwnin przed nadejciem nocy, ktra j zasoni. Nie tyle dlatego eby si nie
mczy, co raczej dla zachowania na duej tego widoku
Dalhmann szed powoli, wdychajc z uczuciem skupionego szczcia wo koniczyny.
Gospoda, i zarazem sklep, bya kiedy psowa, lata
jednak zagodziy dla jej dobra t krzyczc barw. Co
z jej ubogiej architektury przypomniao Dalhmannowi

147

Rnnnyiiiiiiiiiiii'iiiiiiiiiinn^

.. NI MI

II !

iwmtiuuit

pewien staloryt, chyba z jakiego starego wydania Pawia


i Wirginii. Do ogrodzenia byo przywizanych kilka koni.
Gdy wszed do rodka, wydao mu si, i poznaje waciciela; potem uprzytomni sobie, e zmylio go podobiestwo do jednego z pracownikw sanatorium. Usyszawszy,
c co chodzi, mczyzna powiedzia, e kae zaprzc bryczk; pragnc doda jeszcze jedn przygod do tego dnia
i wypeni jako czas, Dalhmann postanowi zje w gospodzie kolacj.
Przy jednym ze stow jado i pio haaliwie kilku
chopakw, na ktrych Dalhmann w pierwszej chwili nie
zwrci uwagi. Na pododze, oparty plecami o kontuar,
przykucn nieruchomo, jak martwy przedmiot, jaki bardzo stary czowiek. Dugie lata ycia zmniejszyy go i wygadziy, jak woda wygadza kamie, a pokolenia ludzi
stpiaj
ostrza
sentencji.
Ciemny,
drobny
i
wysuszony,
znajdowa si jakby poza czasem, jak gdyby przebywa
w wiecznoci. Dalhmann z zadowoleniem spostrzeg szerokoskrzydy
kapelusz,
sukienne
ponczo,
dugie
chirip
i buty z cholewami, z koskiej skry, i wspominajc bezcelowe
spory
z
czonkami
pnocnych
stronnictw
lub
z mieszkacami prowincji Entre Ros pomyla, e gauczw takich widuje si ju tylko na Poudniu.
Dalhmann usadowi si przy oknie. Ciemno z wolna
ogarniaa pola, ale ich zapach i odgosy dolatyway tu
jeszcze
przez
elazne
prty.
Waciciel
poda
sardynki,
a potem pieczyste; Dalhmann popi je kilkoma szklankami
czerwonego
wina.
Rozleniwiony,
smakowa
cierpko
wina i bdzi nieco ju sennym spojrzeniem po izbie.
Lampa naftowa wisiaa na jednej z belek poway; goci
przy ssiednim stoliku byo trzech: dwaj wygldali na
parobkw z farmy; trzeci, o grubych, nieco mongolskich
rysach, pi nie zdjwszy kapelusza. Dalhmann nagle poczu, e co lekko musno mu twarz. Obok zwykej
szklanki z mtnego szka na jednym z pasw obrusa leaa ulepiona z chleba kulka. Tylko tyle, ale przecie kto
ni w niego rzuci.
Ci przy ssiednim stoliku wydawali si nie mie z tym
nic wsplnego. Dalhmann, zbity z tropu, postanowi uda,

148

e nic si nie stao, i otworzy tom Tysica i jednej nocy,


jak gdyby pragn odgrodzi si od rzeczywistoci. Po
kilku minutach trafia go druga kulka i tym razem peoni
rozemieli si. Dalhmann powiedzia sobie, e si nie boi,
ale e nie ma sensu, aby on, rekonwalescent, da si wcign
do
bezadnej
bjki
jakim
nieznajomym.
Postanowi wyj; wanie ju wsta, gdy waciciel podszed do
niego i tonem zdradzajcym niepokj poprosi:
Panie Dalhmann, niech pan nie zwraca uwagi na
tych chopcw, troch sobie podchmielili.
Dalhmann nie zdziwi si, e tamten go zna, lecz poczu, e te pojednawcze sowa w istocie pogarszaj sytuacj. Przedtem prowokacja peonw bya skierowana do
anonimowej twarzy, prawie jakby do nikogo, teraz mierzya w niego, w jego nazwisko, i ssiedzi mogli si o tym
dowiedzie. Dalhmann odsun waciciela na bok, stan
przed peonami i zapyta, o co im chodzi.
Zadzierysty
parobek
o
mongolskiej
twarzy
wsta
z miejsca zataczajc si. Stojc o krok od Dalhmanna,
zacz mu wymyla na cae gardo, jak gdyby woa
z daleka. Bawio go to, udawa, e jest pijany, a w tym
udawaniu byo okruciestwo i kpina. Nie przestajc wykrzykiwa przeklestw i spronoci, wyszarpn na wiato dugi n, obrzuci go wzrokiem, zway na doni
i wyzwa Dalhmanna do walki. Waciciel gospody zaoponowa drcym gosem, mwic, e przybysz jest bez broni. W tym momencie zdarzyo si co nieprzewidzianego.
Siedzcy nieruchomo w kcie izby stary gauczo, w ktrym Dalhmann widzia symbol Poudnia (tego s w o j e g o
Poudnia), rzuci mu pod nogi nagi sztylet. Jak gdyby
Poudnie postanowio, e Dalhmann ma si zgodzi na ten
pojedynek.
Dalhmann
schyli
si,
eby podnie
sztylet,
i zrozumia w tym momencie dwie rzeczy. Raz e ten
niemal instynktowny gest zobowizywa go do walki. Po
drugie e w jego niewprawnej doni n nie posuy
do obrony, a tylko usprawiedliwi jego zabjstwo. Kiedy,
jak kady mczyzna, bawi si noem, ale jego szermierka ograniczaa si do znajomoci zasady, e ciosy powinno si kierowa od dou ku grze i ostrzem zwrco-

149

nym do rodka. W sanatorium nie dopuciliby, eby mi


si zdarzyo co podobnego" pomyla.
Chodmy na dwr rzek tamten.
Wyszli i chocia Dalhmann nie mia nadziei, nie odczuwa te strachu. Przekraczajc prg poczu, e mier
w walce na noe, pod goym niebem i w natarciu, byaby
dla niego wyzwoleniem, szczciem i witem tej pierwszej nocy w sanatorium, kiedy wbili mu ig. Poczu, e
gdyby wtedy mg wybra lub wyni swoj mier, to
wybraby lub wyni wanie t.
Dalhmann mocno ciska w doni n, ktrym by moe
nie bdzie umia si posuy, i wychodzi na rwnin.

You might also like