You are on page 1of 17

Moim kochanym wnukom:

Adasiowi, Wiktorii i Natalce


Wydawca

Zarejestruj si na stronie
www.vocatio.com.pl
jako odbiorca naszego newslettera,
a bdziesz otrzymywa informacje
o nowociach, znikach i specjalnych promocjach
przygotowanych dla naszych Klientw.
Moesz oczekiwa zniek o wysokoci nawet
do 2050% oryginalnej ceny detalicznej.

Oficyna Wydawnicza VOCATIO


Warszawa

Tytu oryginau: Escape from the Island of Aquarius


Przekad: Piotr Gillert
Redakcja: Anna Koat
Redakcja techniczna: Magorzata Biegaska-Bartosiak
Korekta: Zesp VOCATIO
Copyright 1986 by Frank E. Peretti
Originally published in English under the title: Escape from the Island of Aquarius by
Crossway Books, a Division of Good News Publishers Wheaton, IL 60187, USA
This edition published by arrangement with Good News Publishers
All rights reserved
Copyright for the cover illustration 1990 by David Yorke
Copyright for the Polish edition 1994
by Oficyna Wydawnicza VOCATIO.
All rights to the Polish edition reserved.
Wydanie drugie (2015).
Wszelkie prawa do wydania polskiego zastrzeone.
Ksika, ani adna jej cz, nie moe by przedrukowywana
ani w jakikolwiek inny sposb reprodukowana czy powielana mechanicznie,
fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie,
ani odczytywana w rodkach publicznego przekazu
bez pisemnej zgody wydawcy.
W sprawie zezwole naley zwraca si do
Oficyny Wydawniczej VOCATIO
02-798 Warszawa, ul. Polnej Ry 1, e-mail: vocatio@vocatio.com.pl
Redakcja: tel. (22) 648 54 50,
Dzia handlowy: fax (22) 648 03 79, tel. (22) 648 03 78,
e-mail: handlowy@vocatio.com.pl
www.vocatio.com.pl

ISBN 978-83-7829-191-6

By upalny, bezchmurny dzie na poudniowym Pacyfiku.


Ocean falowa wolnym, leniwym rytmem, jakby chcia ukoysa unoszcych si na nim ludzi do snu. Kapitan trawlera* gra
w warcaby z pierwszym matem, podczas gdy dyur przy sterze
peni jeden z marynarzy. Nie byo o czym mwi, wic nikt
nie trudzi si niepotrzebnym gadaniem. Zwinli sieci z caodziennym poowem i pynli wanie w stron portu, mylami
bdc ju na brzegu.
Nagle zza koa sterowego rozleg si gony okrzyk:
Hej, kapitanie! Co dziwnego za lew burt!
Tak, wiem odpar oschle kapitan. Znam wszystko, wszystko ju widziaem.
Pierwszy mat** podnis si z miejsca, a tu i wdzie ukazay si gowy ciekawskich marynarzy.
* (ang.) statek rybacki.
** Stopie wojskowy w marynarce wojennej lub funkcja w marynarce cywilnej.

mat.

Ale tego jeszcze nie widziae odezwa si pierwszy

Chcesz si zaoy? spyta kapitan, wstajc od planszy. Jeli sdzisz, e uda ci si w ten sposb unikn przegranej, to... Urwa w poowie zdania. Tam rzeczywicie co
byo.
wier mili przed nami odezwa si po chwili zdecydowanym gosem. Ster w lewo. Zwalniamy.
Stary, pokryty rdz trawler obrci si leniwie w lewo
i zacz powoli zblia si do czego, co z odlegoci wier
mili wygldao jak mikroskopijna wysepka.
Dopiero patrzc przez lornetk, kapitan zorientowa si,
co maj przed sob. Oto wrd bezkresnych przestrzeni oceanu unosia si przed nimi niewielka tratwa, a waciwie rozpadajca si wizka drewna, gazi, szmat i kto wie, czego jeszcze.
Na rodku tratwy, przywizany do zakrzywionego, zbielaego
od soca masztu, tkwi nieruchomo jaki czowiek.
Zatrzyma zakomenderowa kapitan i silniki statku
zamilky. Za burt zrzucono drabink linow, po ktrej natychmiast spucili si dwaj marynarze. Gdy byli ju dostatecznie blisko, jeden z nich zeskoczy na tratw i chwyci rzucon
przez drugiego lin. W ten sposb tratwa zostaa przymocowana do statku.
Wieci, jakie dotary na pokad, nie byy jednak pomylne.
Kapitanie, on nie yje! krzykn marynarz, a w jego
gosie sycha byo odraz.
Zabieramy go na gr rzuci krtko kapitan.
Szybko wcignli ciao na pokad. Byo sztywne i zimne,
a po okrywajcym je niegdy ubraniu zostay jedynie brudne
strzpy.
Wyglda na miejscowego wyspiarza stwierdzi
pierwszy mat.


Hmmm... mrukn kapitan i zacz w zamyleniu


oglda wiszcy na szyi mczyzny dziwny medalion. Zdaje si, e wiem nawet, z ktrej wyspy pochodzi.
Wzrok wszystkich pad na ciki, miedziany medalion,
na ktrym widnia jeden ze znakw zodiaku.
Wyspa Wodnika odezwa si po chwili kapitan.
Naprawd jest takie miejsce? z niedowierzaniem
spyta jeden z marynarzy.
Wierz albo nie, ale takie miejsce istnieje odpar na
to kapitan.
Pierwszy mat schyli si, by obejrze stopy zmarego. Inni
zrobili to samo.
Ma osmalone nogi zauway jeden z marynarzy.
Tak, to na pewno Wodnik uzna wreszcie pierwszy
mat.
A wic stajemy twarz w twarz z legend, w ktr trudno uwierzy westchn kapitan. Zao si, e to nie morze go zabio.
Wic co? spyta kto z zaogi.
Moecie nie wierzy odrzek tamten niskim gosem,
wpatrzony w zastyg posta obcego lecz moga to by kltwa... albo duch... co mrocznego i nieprzyjaznego. Spjrzcie,
wida to na jego twarzy doda, po czym rozkaza: Sprawdzi kieszenie. I tratw. Zobaczymy, kto to taki.
Jeden z marynarzy znalaz w kieszeni martwego czowieka niewielki skrawek papieru.
Mocno rozmoczone zauway, rozwinwszy zwitek.
Jest tam jakie imi? spyta kapitan i podszed bliej.
Marynarz zmruy oczy i zacz oglda papier ze wszystkich stron.
Midzynarodowe Towarzystwo Misyjne... Wyglda na jakiego misjonarza... A! Jest nazwisko... Adam... Mac... MacKenzie?


Kapitan spojrza na strzpy dokumentu.


Zgadza si. A tu, zdaje si, jest napisana nazwa miasta:
Sacramento. Przenis wzrok na zwoki mczyzny. To nie
jest MacKenzie, tego jestem pewien. Ale wemy go do Samoa. To
wszystko, co moemy zrobi. Tam ju odpowiednie wadze porozmawiaj z tymi misjonarzami, albo z samym MacKenziem.

Doktor Jake Cooper siedzia na rufie maej odzi patrolowej


suncej po bkitnej powierzchni wody, a uwane spojrzenie
jego przenikliwych oczu nieustannie przenosio si od rozoonej przed nim mapy do rozlegego horyzontu i z powrotem.
Zdj z gowy kapelusz o szerokim rondzie, otar pot z czoa
i spojrza na zegarek.
Ju pidziesit pi minut odezwa si.
Jego czternastoletni syn, Jay, pewnie trzyma koo sterowe
w mocnych doniach, zerkajc co chwila na pokadow busol.
Niestety, tato odpar i spojrza jeszcze raz, by si
upewni. Nadal nie widz tu adnej wyspy.
Trzynastoletnia siostra Jaya, Lila, siedziaa bokiem na poduszce z gow opart o barierk. Jasne jak len wosy opaday
jej na ramiona. Na twarzy dziewczynki malowao si ogromne
znudzenie.
Ld... ld... prosia bagalnym gosem.
Musi tu gdzie by! krzykn doktor Cooper i chwyci lornetk.
Niby dlaczego? spytaa Lila. Przecie bylimy ju
na dwudziestu rnych wyspach i nikt, z kim rozmawialimy,
nie sysza o adnej Wyspie Wodnika.


Rzeczywicie, samej nazwy nikt nie zna odrzek doktor Cooper, nie odrywajc lornetki od oczu. Ale wszystkie
miejscowe plemiona wiedz o wyspie i uwaaj j za miejsce
przeklte, a moe nawet za siedlisko za. Sam fakt, e nie chc
o niej rozmawia, jest najlepszym dowodem na jej istnienie.
Miejmy tylko nadziej odezwa si Jay e ostatni
z wodzw, z ktrymi rozmawialimy, mia racj, bo jak na razie niczego nie wida.
Mamy jeszcze czas. Wdz powiedzia, e powinnimy
pyn okoo godziny, ale... c, mg si myli. Doktor
Cooper spojrza na crk. Nie martw si, Lila. Bez wzgldu
na to, czy to bdzie Wodnik, czy nie, spdzimy tam noc, wic
bdziesz znw moga poby jaki czas na ldzie.
A wszystko z powodu jakiego skrawka papieru wymamrotaa sennym gosem.
C odpar doktor Cooper widocznie Midzynarodowe Towarzystwo Misyjne uznao, e ta maa notka bya
wanym ladem prowadzcym do MacKenzieego. Ponad dwa
lata temu zagin w tej okolicy i zosta uznany za zmarego, no
a teraz, jak wiesz, nagle pojawia si ta kartka napisana najwyraniej jego charakterem pisma.
Co moe oznacza, e on wci gdzie yje doda
Jay.
Ale dlaczego towarzystwo wynajo wanie nas, eby
go odnale? zastanawiaa si Lila.
Doktor Cooper nie potrafi ukry bysku w oczach.
C, nie wydaje mi si, by w tej sytuacji znalaz si inny
chtny.
W zaistniaej sytuacji... mylaa gono Lila. Nawiedzona przez duchy wyspa, ktrej wszyscy si boj i jaki
nieywy czowiek bez adnego rozsdnego powodu, by by
nieywym!


I wanie to drugie mnie niepokoi powiedzia doktor Cooper. mier tego czowieka nie nastpia w sposb
naturalny. Rozmawiaem z wadzami Samoa, lecz wszystko, co
udao mi si od nich wycign, to przypuszczenie, e w
czowiek zosta otruty. Ponadto wydobyem z nich gar pogosek o Wyspie Wodnika oraz medalion, ktry ten nieszcznik mia na szyi. Obawiam si, e reszt bdziemy musieli odgadn sami.
Mylaam, e jestemy archeologami odrzeka Lila.
W szpiegowaniu te jestemy nieli artobliwie
wtrci Jay.
Lili nie pozostao nic innego, jak tylko wzruszy ramionami i przytakn.
Kartka, ktr napisa MacKenzie, a raczej to, co z niej
zostao, wydaje si woaniem o pomoc zauway ich ojciec,
sigajc do teczki po fotokopi notki. Ale, cho tyle razy ju
si w ni wpatrywaem, nie mog niczego wicej wyczyta.
Chciaabym j jeszcze raz zobaczy poprosia Lila.
Ojciec wrczy jej odbitk, a dziewczynka studiowaa j
dugo i z zaciekawieniem, a w kocu pokrcia gow.
Rzeczywicie przyznaa ojcu racj. Jedyne, co
udaje mi si odczyta, to przybywajcie szybko, wyspa jest...
hmm... wyspa jest....
Wyspa jest dokadnie przed nami! krzykn nagle Jay.
Doktor Cooper chwyci lornetk, a jego twarz rozpromienia si radosnym umiechem.
Tak! wykrzykn. Widz skalisty przyldek na
wschodnim kracu, dokadnie tak, jak to opisa wdz.
Niespodziewanie Lila cakiem zapomniaa o zym samopoczuciu i w mgnieniu oka znalaza si u boku Jaya, niecierpliwie czekajc na lornetk. Gdy wreszcie przysza jej kolej,
z piersi dziewczynki wyrwa si okrzyk zachwytu.
10

Ta wyspa wyglda jak najbardziej odludne miejsce na


wiecie. Chyba bym nie chciaa by tu misjonarzem.
Misjonarze to ludzie szczeglni odpar doktor Cooper. Gdy Bg ich wzywa, id, choby na koniec wiata. Kto
musi nie Sowo Boe do... najbardziej odludnych miejsc na
wiecie.
Hmm... Gdyby Bg mi kaza, myl, e te bym posza
powiedziaa Lila.
Tak wanie zrobi Adam MacKenzie zauway doktor Cooper. Miejmy tylko nadziej, e uda nam si go odnale caego i zdrowego.
Ponad czterdzieci minut zajo im dopynicie do wyspy.
Z ogromnym zaciekawieniem rodzina Cooperw przygldaa
si, jak cienka, zielona linia na horyzoncie powoli zmienia si
w du poa ldu pokryt bujn rolinnoci. Dostpu do
rozkoysanych palm broniy potne skalne iglice.
Hmmm... zamyli si doktor Cooper. W przeciwiestwie do innych pobliskich wysp, ta nie jest koralowa;
zostaa uformowana przez wulkan. Uwaaj na podwodne skay. Potrafi zjawia si zupenie niespodziewanie.
O, tam! odezwa si Jay, wskazujc na grup spiczastych, niebezpiecznych ska sterczcych z wody niczym zby
olbrzymiej piy.
Czy s te pogoski o tym, e wyspa poera odzie?
spytaa Lila.
Nie, tylko ludzi odpowiedzia ojciec. Mwi, e
std si ju nie wraca.
Jay zwolni bieg odzi. Lila przysiada na dziobie, by
ostrzega brata przed kryjcymi si tu pod powierzchni
wody skaami. Posuwali si bardzo ostronie w wietle zachodzcego soca, pochonici poszukiwaniem bezpiecznej drogi do kuszcej biaym piaskiem play.
11

Gdy woda staa si pytsza, ujrzeli dno skaliste, poszarpane, zdradzieckie, ale te i pikne, z caym bogactwem muszli, rowych i purpurowych koralowcw oraz niezliczonymi
awicami kolorowych, poyskujcych rybek. Dzieci z zaciekawieniem obserwoway, jak mae, ruchliwe rybki wystraszone
cieniem odzi, zgodnie i w byskawicznym tempie rzucay si
do wsplnej ucieczki.
Przez jaki czas Jay prowadzi d wzdu wybrzea, a
wreszcie dotarli do niewielkiej, zacisznej zatoczki. Wpynli
do niej dokadnie w tym samym momencie, gdy soce dao
nurka za odleg, gadk lini horyzontu. Lila zarzucia kotwic, Jay zgasi silnik i zapada cisza. Wszyscy troje siedzieli dugo w gstniejcej ciemnoci, wytajc wzrok i such.
Chyba wszystko jest w porzdku niemiao odezwaa si Lila.
Na ramieniu poczua delikatny dotyk doni ojca.
Zdaje si, e nie powiedzia cicho. Spjrz na te
palmy.
Wskaza rk na drug stron zatoki. Na tle szkaratnego
nieba, prosto z oceanu wyrastaa dua kpa palm, zupenie
jakby zala j przypyw. Rzecz w tym, e przypywu nie byo.
Nie rozumiem odezwa si Jay.
Hmm, trzeba to zapamita odpar doktor Cooper.
Cicho! wyszeptaa Lila. Syszycie?
Ich uszu dobieg dziwny szelest. Co przedzierao si
przez gste zarola otaczajce pla. Doktor Cooper chwyci
za znajdujcy si na pokadzie reflektor i w uamku sekundy
potny snop ostrego wiata przeci wody zatoczki, by pa
na spltan gstwin rolin.
Po chwili znowu usyszeli tajemniczy szelest i trzask amanych gazi. Co stpao bardzo ostronie, co chwila si
zatrzymywao, znw przesuwao do przodu i znw zatrzymy12

wao. Kierowany rk doktora snop wiata poda za stumionym dwikiem.


Nagle jedna z gsto poronitych gazi poruszya si
gwatownie, a potem cay krzak zatrzs si nerwowo.
Jaskrawe wiato przesuwao si powoli po drzewach.
Wtem na tle zaroli ujrzeli przeraajc twarz.
Przypominaa straszn mask z jakiego balu przebieracw: szeroko otwarte, dzikie oczy, siwa, mocno przerzedzona
broda i ostre zby byszczce w wietle reflektora.
Wtedy to co, owo stworzenie lub czowiek, wyskoczyo
z krzakw i zaczo macha kocistymi rkami, rzuca si
i krzycze:
Nie! Odejdcie! Idcie std!
Czy to Wyspa Wodnika? spyta gono doktor Cooper.
W tym jednak momencie strwoony osobnik dostrzeg
co niepokojcego i z wrzaskiem rzuci si z powrotem w zarola.
Doktor zacz przesuwa reflektorem tak, aby owietli
okoliczne drzewa.
Jeste tam? Hej, hej! woa.
Jedyn odpowiedzi bya gucha cisza.
Co go wystraszyo odezwa si Jay.
Tak, ale co? zastanawiaa si Lila.
Patrzcie tam!
Midzy drzewami, dokadnie w ich kierunku, przesuwa
si drcy krg wiata.
Doktor Cooper naadowa rewolwer.
Zapowiada si mie powitanie rzuci.
wiato zbliao si z kad chwil, migotao midzy pniami palm i limi krzeww. Wreszcie wydostao si na otwart
przestrze i zaczo przesuwa si wzdu brzegu jakie dwa
metry ponad ziemi.
13

Czy... czy to...? zacz Jay.


Tak odpar wpatrzony w ciemno doktor. Zdaje
si, e wzrok nas nie myli.
Jak on to robi? spytaa gosem penym emocji Lila.
wiato pochodzio z czego w rodzaju pochodni, ktra
spoczywaa, czy raczej bya umocowana na gowie potnego
Polinezyjczyka. Czowiek w sta na brzegu i przypatrywa
si im uwanie. Mia ciemn, ponur twarz; jego dugie ramiona zwisay swobodnie wzdu wyprostowanego, odzianego w skry, koci i traw ciaa. Przypomina olbrzymi, muskularn wiec.
Cooperowie patrzyli na niego w cakowitym osupieniu.
Zdaje si, e jestemy na miejscu odezwa si w kocu doktor Cooper.
Nagle rozleg si donony, niski gos tubylca.
Wy! Kto wy?
Nazywamy si Cooperowie odpar doktor. Jestemy ze Stanw Zjednoczonych. Szukamy misjonarza o nazwisku MacKenzie, Adam MacKenzie!
Oczy olbrzyma na chwil stay si jakby szersze, a jego
potna pier podniosa si z gbokim, powolnym westchnieniem, ktre mogo oznacza zarwno ulg, jak i przeraenie.
Wy! krzykn. Wy przyj! Wy przyj!
Cooperowie wymienili porozumiewawcze spojrzenia,
jakby kade z nich chciao powiedzie: Dzikuj, moe pniej.
Mczyzna krzykn par niezrozumiaych sw w swym
ojczystym jzyku, machajc przy tym nerwowo ramionami.
Wreszcie zawoa:
Przyj! Przyj teraz, nie ba!
C... doktor Cooper zwrci si cicho do Jaya i Lili
widz, e manierami dorwnuje niektrym Anglikom.
14

Czyli schodzimy na brzeg podsumowa Jay.


Tylko na krtkie rozpoznanie poinstruowa ich
doktor Cooper. Nie mam zamiaru zostawia tu odzi na
dugo bez opieki, szczeglnie z tak iloci materiaw wybuchowych na pokadzie.
Jay spytaa z iskierk ironii w gosie Lila po co
cigne tu ze sob cay ten arsena? To przecie nie archeologiczne wykopalisko, ale maa, tajemnicza wysepka.
Chopiec wzruszy ramionami.
Ech, to chyba kwestia przyzwyczajenia.
Moe przyda si do rozbijania kokosw zasugerowa doktor Cooper.
Rozemiali si gono, po czym zebrali cay sprzt przygotowany na wypraw. Potny czowiek z pochodni na gowie w milczeniu czeka na play.
Trzymajcie si blisko siebie rzuci doktor, gdy obarczeni plecakami, z latarkami w rkach, zeszli do czystej, pytkiej wody i ruszyli do brzegu.
Z bliska Polinezyjczyk wydawa si jeszcze wikszy, lecz
to nie jego potna sylwetka zwrcia ich uwag. Na muskularnej szyi olbrzyma wisia, znany im ju, miedziany medalion
ze znakiem Wodnika.

15

You might also like