You are on page 1of 269

James Oliver Curwood OSADNICY

Tytu oryginau: A Gentleman of Courage (a take Settlers)


Tumaczenie: Jerzy MARLICZ
Ilustracje: Jacek Szleszyski

Wydawnictwo
Seria wydawnicza: KRAINA WIELKIEJ PRZYGODY

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 4

James Oliver Curwood OSADNICY

Prawa autorskie nale do autora, autorw tumaczenia


i ilustracji, Wydawnictwa LSK,
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych
i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.

Indeks: 00181/2015/12
Pozycja e-book_JW48: 073

Opracowanie edytorskie: Jawa48


na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych
Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji tak w czci jak i w
caoci.

Grudzie 2015

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 5

James Oliver Curwood OSADNICY

Spis treci

Rozdzia I

OSADA W PUSZCZY

str.

Rozdzia II

NOWI PRZYBYSZE

str. 17

Rozdzia III

TOPIELCY

str. 22

Rozdzia IV

WYRZUTEK SPOECZESTWA

str. 32

Rozdzia V

WCZGA W PUSZCZY

str. 45

Rozdzia VI

PRZYJA I NIENAWI

str. 50

Rozdzia VII

NOCNE YCIE

str. 64

Rozdzia VIII

DWOJE DZIECI

str. 73

Rozdzia IX

PRAWDZIWE ZWYCISTWO

str. 86

Rozdzia X

ZE PRZECZUCIA

str. 94

Rozdzia XI

MIO

str. 104

Rozdzia XII

ZARAZA

str. 116

Rozdzia XIII

WZAJEMNE PRZYSIGI

str. 128

Rozdzia XIV

Z BIEGIEM LAT

str. 138

Rozdzia XV

POWRT WDROWCA

str. 146

Rozdzia XVI

ZAKLTY WRG

str. 161

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 6

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XVII

DAWID WYJANIA

str. 173

Rozdzia XVIII

OKROPNA ZJAWA

str. 184

Rozdzia XIX

RUINA MARZE

str. 192

Rozdzia XX

LEPIEC

str. 206

Rozdzia XXI

SYN DONALDA MAC RAEGO

str. 216

Rozdzia XXII

REZYGNACJA

str. 228

Rozdzia XXIII

SPRAWIEDLIWO

str. 239

Rozdzia XXIV

UPRAGNIONA CISZA

str. 250

Nota edytorska

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 265

str. 7

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia I
OSADA W PUSZCZY

Piotr Gourdon kocha Boga caym swym uczciwym, dzielnym


sercem, a w to soneczne, lipcowe popoudnie doznawa wprost wraenia,
e wielka gusza kanadyjska, ktra si rozpociera wok, zanosi wraz z nim
korne mody do stp najwyszego Stwrcy. Piotr bowiem by synem
lenego wczgi, czowieka, ktrego ojciec rwnie zmierzy bory
przepastne, i przepyn rzeki burzliwe, tote zamiowanie do przygd i
natury mia we krwi; jedynie na onie przyrody, rd dzikich ostpw i
matecznikw czu jak jego dusza zespalaa si z Bogiem, ktre to pogldy
wywoyway lekki sprzeciw poczciwego katechety z St. Anne de Beaupr.
Piotr cile czy Stwrc z przyrod, i nie zamierza zmienia wiary a do
mierci. Mimo e przeby na kolanach schody kocioa w. Anny, mimo e
wicon wod uczyni na czole znak krzya, e z lkiem penym czci
spoglda na stosy lasek i krukwi pozostawionych na znak wdzicznoci
przez tych, co przyszedszy tutaj jako bezradne kaleki, odeszli jako ludzie
zdrowi, zbywszy zarazem choroby duszy i ciaa mimo to wszystko, Piotr
mia przekonanie najgbsze, e tego sonecznego, lipcowego popoudnia
znajduje si bliej Boga, nili w jakimkolwiek innym czasie i miejscu.
ona jego, Jzia, szczupa i wyczerpana, z odkryt ciemn gow
gorliwie i naiwnie modlia si w zachodzcym socu u boku ma, proszc,
by duga ich wczga w gr rzeki w. Wawrzyca dobiega wreszcie
kresu, i by mogli ju raz wypocz osiedliwszy si w jednym miejscu do
koca swoich dni.
W gbi, nad strug wypywajc z chodnej gstwy boru, chopczyk azi niestrudzenie na czworakach wrd zielonej trawy i pierzastych
paproci poszukujc lenych truskawek, i mimo e pora jagd miaa si ju
ku kocowi, buzia malca ociekaa wci szkaratnym sokiem.
Mczyzna wskaza w dal, mwic:
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 8

James Oliver Curwood OSADNICY

To jezioro sprawia zupenie wraenie czego ywego. Niby


zaborcza rka.
Tak, z jeziora wycieka pi strug, niby pi palcw przyznaa Jzia, siadajc ciko na wielkim gazie. Tylko, e wielki palec jest
za dugi w stosunku do innych.
Oto w jaki sposb miejscowo ta otrzymaa sw nazw Pi
Palcw" i po dzi dzie zachowaa j w tym samym brzmieniu.
Malec podbieg do matki, niosc jej pen garstk truskawek;
mczyzna za, wlazszy na blok skalny, przyoy donie do ust w ksztacie
tuby, nawoujc poty, a w odpowiedzi zabrzmia inny gos spord gstwy
sosen i jode, a po chwili na skraju lasu ukaza si Dominik Beauvais.
Zaronita twarz tego ostatniego promieniaa radosn ciekawoci; ona
jego, Maria, bdc drobnego wzrostu, musiaa dobrze wyciga nogi, by
nady za ogromnym mem.
Dobrze si tu bdzie yo! rzek. To jest wanie to,
czego szukalimy.
Dominik przytwierdzi z zapaem. Kobiety umiechay si. Byo
wesoo i przyjemnie. Malec szuka dalej w trawie truskawek. Taki ju mia
wiecznie pusty brzuszek.
Gdy wracali do obozowiska rozbitego w pewnej odlegoci
przed dwiema godzinami, Piotr Gourdon ucaowa gadkie wosy ony, po
czym na cae gardo zapiewa dzik pie wiolarzy pnocnych, przejt
od ojca za owych dni, zanim w St. Anne Jzia nawina mu si na oczy.
Dominik zawtrowa ochotnie poprzez gsty zarost. Kobiety umiechay si
sodziej i oczy miay bardziej byszczce, gdy skoro mczyni byli
nareszcie zadowoleni, a miejsce pobytu ustalone, zmczenie Jzi i Marii
pierzcho nieomal cakowicie.
Tego wieczoru, po kolacji, siedzc przy ognisku z poncymi
szczapami brzozowymi snuli przyjemne plany; a chocia dziewicioletni Joe
wpez ju midzy dery suce mu za legowisko, oczy kobiet za mruyy
si do snu, Piotr i Dominik napychali faje coraz to nowym tytoniem,
sowami i myl budujc wspaniae zamki na lodzie.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 9

James Oliver Curwood OSADNICY

Modzi i radoni, peni dziarskiego zapau bdcego spucizn


po przodkach wczgach, mieli pewno niezachwian, i najbliszy
wschd soca przyniesie im spenienie dawno pieszczonych w sercu
ycze. Wreszcie Jzia usna, z gow przytulon tu do gowy synka, przy
czym usta jej, wiee i dziewczce mimo macierzystwa i dugiej wczgi,
miay wyjtkowo pogodny wyraz.
Piotr i Dominik, mic nadal fajki, sowami malowali przyszo.
Niebawem ksiyc wypyn ponad szczyty drzew ssiednich; wielki, zoty,
umiechnity przyjanie w stron nowych przybyszw. Od jeziora d wiatr
coraz chodniejszy, a wreszcie, z niezmierzonej dali dolecia typowy
dwik pnocnej guszy: wycie wilcze.
Dominik nasuchiwa chwil milczc, po czym starannie
wytrzsn popi z fajki na wycignit praw do.
Gdzie wilki poluj, tam jest duo zwierzyny, a gdzie duo
zwierzyny, tam si opaca zastawia sida! rzek.
Teraz zabrzmia nowy gos, na dwik ktrego serca obu mczyzn przestay bi na chwil. Byo to echo raczej, odlege i ju gince,
bardzo sabe i bardzo niewyrane, a jednak dajce si pochwyci na tle
ogromnej ciszy lenej.
Statek szepn Piotr.
Tak, statek! potwierdzi Dominik, podnoszc si na wp
jakby w pocigu za zamierajc melodi.
Dziao si to bowiem przed pwiekiem, gdy w tamtych
stronach atwiej byo o wycie wilkw, ni o gwizd parowca.
Osadnicy posnli. ty ksiyc pi si coraz wyej, a stan
tu ponad ich gowami. W gbokim lesie poruszay si cienie, niby ywe
istoty. Wyy wilki, podchodzc wybran zdobycz, by umilkn nad wieym
padem. Ciemno pulsowaa energi. Pierzaste sowy wayy si niby duchy
na rozpostartych skrzydach. Dziesitki bacznych oczu stroway obz
picych ludzi. Jeozwierz zawieruszy si w pobliu gaworzc i chichoczc
na swj zwyky, niemdry sposb. Kozio czujc niemiy zapach tupn
kopytkiem i wisn ostrzegawczo. Co szeptao wrd wierzchokw jode.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 10

James Oliver Curwood OSADNICY

Z nieprzebytych ostpw wynurzay si zwierzta stpajc bezszelestnie


futrzanymi apami. Mae ptaszki, milczce za dnia, wiergoliy przez sen.
Pasmo ksiycowego blasku owietlio twarz Jzi, nadajc jej
urodzie wyraz nieziemskiego wprost uduchowienia. Chopczyk ni o czym
miym. Piotr spa z gow ukryt w zgiciu ramienia. Dominik obrci ku
niebu brodate oblicze, surowe i grone na pozr, jak gdyby trzymajc stra
u boku malekiej, zmczonej ony. Tak mina noc i nadszed wit, budzc
wdrowcw
haaliwym
gwarem
mrowia
rudych
wiewirek,
zamieszkujcych w niezliczonej iloci ten ziemski zaktek, ktrego pikna i
ciszy nie zniweczya dotychczas obecno ludzka.
Pierwszego zaraz dnia topory Dominika i Piotra poczy czyni
wyom w pachncej ywic lenej cianie. Lecz wprzdy rozejrzeli si
jeszcze w okolicy, majcej odtd stanowi ich siedzib.
W gbi rosa si puszcza, przecita skarpami urwistych paroww, wowiskiem strug, z ukryt tu i wdzie czk lub mokradem. Ten
sam kraj dziki, bezludny rozpociera si milami, a po odlege, morskie
wybrzee, wzdu ktrego taiy si z rzadka mizerne ludzkie sadyby. Sosny
w borze wieciy mosin barw pni, czerni uschych konarw, zieleni
modych igie; soce zocio muraw na kotlinach i pagrkach. Lecz Piotr
wyobraa sobie, jak te same dolinki i wzgrza pociemniej podczas burzy
lub jak je zim skuje biel niegu i lodu. Wiedzia, e wiosn wezbrane wody
potokw, strug i rzeczek rusz huczc we wciekym pdzie, wic serce
roso mu z uciechy, bowiem lubi donony gos i niepowstrzymany pd
ywiow.
Miejsce na osad obrali na kracu maej zatoczki, ktra drc
wsk smug kamieniste wybrzee jeziora, tworzya najduszy z piciu
wodnych palcw. Na jeziorze fala, lekko wzburzona nawet wrd
najwikszej ciszy, szemraa dniem i noc. Lecz dugie pasmo wody wskie i
wygite, niby przeamany w poowie palec, miao agodn barw
przetykanej srebrem zieleni. Pyway po nim mewy, pokrzykujc przyjanie
w stron osadnikw; na biaym piasku za byo peno ladw ap
zwierzcych oraz apek ptasich, gdy stworzenia lene baraszkoway tutaj
chtnie, przychodzc ugasi pragnienie.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 11

James Oliver Curwood OSADNICY

Pomidzy pogodn toni a chodn gstw boru, bya gadka


przestrze poronita soczyst muraw, malownicza jak zaktek parku. Na
jej kracu, w cieniu pierwszych jode, Piotr i Dominik wbili kolki,
odmierzyli prostokt, sowem szykowali teren pod przysz budow.
Dni biegy. Co rano chr rudych wiewirek wita pierwszy bysk
soca. W cigu letnich godzin brzmia niestrudzenie oskot siekier, rozlega
si miech i gwar. Piotr piewa penym gosem pradziadowe pieni, przy
czym Dominik wtrowa mu nieraz faszywie, cho z przejciem. wiergot
ptasi oraz miech kobiet miay t sam nut. Jzia i Maria przypominay
sobie lata panieskie, malec za wskazywa im coraz to nowe plantacje
jagd, ukryte pord mchu i paproci w malowniczych zaktkach.
Wtargnicie ludzkich istot byo na razie dla puszczy rzecz
zupenie now, tote czas jaki przyroda boczya si jak gdyby. Lecz e ptaki
i wiewirki day dobry przykad, wic inne zwierzta poszy niebawem za
ich namow. Jele zbiega o zmierzchu do wodopoju, a wielkie opaty osia
chrobotay po nazbyt zwarto stojcych pniach. Sikorki owiy okruchy
chleba prawie spod rki; drozdy, podlatujc tu, wrzeszczay wyzywajco
jak Indianie, a kukuka kukaa tak dononie, e Piotr czsto przerywa
robot, mwic:
To dopiero przyjemnie bdzie y, majc br za plecami, a
morze u samych drzwi!
Jezioro Superior nazywali morzem; w cigu pierwszego
tygodnia dwukrotnie zobaczyli w mglistej dali biae, poyskliwie centki, nie
bdce niczym innym jak tylko biaymi aglami mijajcych okrtw.
Pierwsza chata dwigaa si ju formowana z wielkich,
ciosanych siekier bali. Ledwo wyprowadzono j pod dach, ju Jzia wraz z
Mari zasadzay wokoo psowe krzaki gogu i dzikie dzwonki. W
zacisznych zaktkach szukay pilnie fiokw i konwalii; w kotlinach o
podmokej glebie hiacyntw i kaczecw. Pod wieczr, po skoczeniu
dziennej pracy i zjedzeniu kolacji, kobiety i mczyni, wziwszy si za rce,
ogldali najyniejsze skrawki ziemi radzc, gdzie zasadz na rok przyszy
kartofle, a gdzie marchew, gdzie znw wsiej soneczniki oraz inne dobre
rzeczy, do ktrych przywykli w czasie dugiego pobytu w St. Anne.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 12

James Oliver Curwood OSADNICY

W sierpniu obie chaty stany pod dachem, mae rozmiarem,


wygodne natomiast niby gniazdka, wic oczy Marii i Jzi spowaniay
ponownie. Obarcza je na nowo obowizek gospody i jakkolwiek skromny
by zakres ich pracy i ograniczone rodki, moliwoci i nadzieje rozrastay
si niezmiernie. Patrzyy z cikim sercem, e oto marnuje si tyle dobra,
gdy dojrzeway wanie maliny w tak wielkich ilociach, e niedwiedzie,
pasce si na pooninach, obleway si dosownie tuszczem. Pczniay
czarne jagody i jeyny, kapay sodkim sokiem dzikie liwy, a szkaratne
urawiny czekay jedynie pierwszych mrozw, by nabra waciwego
smaku i aromatu.
Dominik zatem, wziwszy dnia pewnego siekier, wyznaczy
drog do najbliszego osiedla odlegego o trzydzieci mil, po czym, kolejno,
to jeden mczyzna, to drugi szed z pustymi sakwami, by wrci niebawem
niosc szedziesit funtw rozmaitego towaru. Teraz kobiety zaczy
smay konfitury, suszy i zaprawia owoce. Mowie pytali miejc si, czy
maj si obla sadem jak niedwiedzie i leniwie przespa ca zim. Skoro
ju mowa o niedwiedziach: upolowano dwa misie, a z wytopionego
domowym sposobem tuszczu sporzdzono parset wiec na dugie,
zimowe wieczory.
Gdy zaczy si pierwsze jesienne przymrozki, Piotr zacz powtarza czciej ni poprzednio: Ale tu si dobrze yje w tej okolicy!
Jzia i Maria wstaway rwnie co ranka weselsze, jeszcze bardziej
szczliwe ni przedtem. Jeli bowiem wody jeziora poyskiway pospnie
od chodu, a w gbi ich czaia si po prostu groba, to w zamian br i preria
jak sigo oko nabray przepysznych, nigdy nie widzianych barw.
Noc wiao ju zim. Rosy wielkie stosy polan brzozowych,
ktre Piotr i Dominik pitrzyli tu u drzwi domostwa. Niebawem drzewa
straciy czerwon i zot szat mrcych lici, stojc nagie i umczone
wichrem. Tylko chojary i sosny zachoway yw ziele. Huragan znca si
nad pustkowiem, pitrzc u wybrzea wody jeziora. O p mili sycha byo
pospny oskot wzburzonych wd.
Zmiany zasze w przyrodzie nie trwoyy osadnikw. Zim dopiero rozpoczyna si waciwy sens istnienia. Dugie miesice rozlicznych
przygd, gbokie niegi, zadymki na linii side, a znw wieczorem zebrania
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 13

James Oliver Curwood OSADNICY

przy rozarzonym do czerwonoci piecu, opowiadania i projekty, posiek


tym smaczniejszy im groniej wicher dmie na dworze.
Gdyby to nawet byo w ich mocy, nie zmieniliby z pewnoci nic
w normalnym toku wydarze. Mrz* ta. Wycie wilcze nabrao nowych
brzmie, a na skraju porby, noc ujaday zgodniae lisy. O zmierzchu
rozdzierajco nawoyway si osie, niedwiedzie za niespokojnie kryy
po puszczy szukajc zimowych legowisk. Czereda ptasia umkna na
poudnie, zostay tylko drozdy i sjki oraz stada aobnych krukw. Wielkie
krliki niene zmieniy barw turzycy z brunatnej na szar, z szarej za na
czysto bia. Wtenczas wanie, na pocztku listopada, Piotr oraz Dominik
zanurzyli sida w gorcym tuszczu, dla zabicia ludzkiego zapachu i co
wieczr zanosili mody do Boga, by raczy wreszcie zesa nieg.
Spad noc, tak cicho, e nikt nie posysza lotu puszystych patkw, a gdy may Joe zerwa si o wicie, chcc obejrze wnyki zastawione
poprzedniego wieczora wiat by ju zupenie biay. Tak si zacza
pierwsza zima w osadzie Pi Palcw. Bya sucha, mrona, przyjazna
owom, tote co dnia niemal w tyle chaty, na drgu, wieszano wier osia
lub jelenia. W sida chwytano sporo zwierzt futerkowych, rs wic zapas
cennych skr w spiarni. Piotr i Dominik promienieli, twierdzc wci
gono, e oto nareszcie znaleli prawdziwy raj. Po sprzeday zdobyczy, na
wiosn, obiecywali onom moc prezentw. Wreszcie jezioro zamarzo, a
zaspy spitrzyy si wok niby wzgrza. W styczniu termometr wskazywa
trzydzieci stopni poniej zera.
Bdc w cudownych humorach bawili si nieraz jak dzieci. Wesoo miny Gwiazdka i Nowy Rok, po czym obchodzono uroczycie
imieniny Marii. Przy rozgrzanym do czerwonoci piecyku opowiadano
bajki. Mczyni sklecili sanki i ze szczytu najbliszego pagrka gnano
nieraz na eb na szyj po onieonej ce, a na skut lodem gad jeziora.
Na pozr nikomu czas si nie duy, lecz gdy pewnego dnia, wrciwszy do
chaty, Dominik oznajmi, e sysza w zarolach wiosenny wiergot ptasi
Maria a krzykna z radoci, oczy Jzi za rozbysy jak diamenty.
Ptaki wiergoc, a wic zblia si wiosna. W par dni pniej
Dominik owiadczy, e krliki niene trac niepokalan biel futerka, czyli
e wiosna bdzie wyjtkowo wczesna. Niebawem zobaczyli pierwszy w tym
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 14

James Oliver Curwood OSADNICY

roku trop niedwiedzi, lad jakiego niemdrego misia, ktry zgodniay


wyszed szuka poywienia. Przekona si zreszt rycho, e mrz trzyma,
a trzeszczy, wic jak niepyszny musia szuka nowego legowiska.
Lecz rankami soce dogrzewao coraz silnej, a po poudniu
zmierzch zwleka z nadejciem. Zanim jeszcze nieg pocz taja na dobre,
Piotr przynis gazk topoli, by pokaza, jak silnie ju nabrzmiay pki.
Omal e nie popkaj. Nigdy jeszcze nie byy takie wielkie o tej porze!
rzek. Wiosna musi by naprawd tu!
Gdy pojawi si pierwszy gil, Jzia oznajmia mowi, e czuje w
powietrzu zapach kwiatw. Lecz biedny ptaszek kuli pod siebie apki i jey
pirka, rozczarowany i zdziwiony wobec panujcego chodu. Siedzia tak
chwil, zzibnity, na krawdzi dachu, po czym odlecia i tyle go na razie
widzieli.
Ale ten gil wanie da pocztek wionie. Na sonecznych stokach wzgrz poczy wnet taja niegi. W kwietniu las cay rozbrzmia
gdb strumieni i struek. Kotliny i ki stany pod wod; ciche rdeka
przeobraziy si w rwce potoki: stawy, jeziora i rzeki wystpiy z brzegw.
oskot ywiow hucza niepowstrzymanie niby olbrzymia katarakta.
Zwyciska pie przyrody dziaaa na nerwy ludzkie niby wino, Piotr,
optymista z natury, cieszy si mwic:
Jak to dobrze, e zima bya cika! Teraz przynajmniej cenimy wiosn!
W cigu jednej doby wrciy wszystkie ptaki, ktre na zim
ucieky do cieplejszych krajw. A wic ruchliwe gile, rade z nowej zmiany,
szare wrbelki, i rne mae piewaki, ktre trudno wymieni z nazwy.
Ziemia pokrya si zieleni; zakwity pierwsze kwiaty. Topole rozwiny
drobne listki. Piotr i Dominik harowali od rana do wieczora, trzebic
puszcz oraz przekopujc yzne grunty pod najblisz upraw.
Pewnego dnia Piotr gono wypowiedzia myl snujc mu si
po gowie ju od jesieni. Sta wanie wraz z Jzi na zboczu zielonego
pagrka, ze szczytu ktrego po raz pierwszy rzuci niegdy wzrokiem na
pi wodnych palcw.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 15

James Oliver Curwood OSADNICY

Kochanie rzek doprawdy, w miecie nigdy nie byo tak


piknie!
Och, nie! przyznaa Jzia. Nawet wtenczas, gdy nie wycito jeszcze lasw wok St. Anne.
Piotr uj teraz rk ony tulc j agodnie w swojej wielkiej
garci, ona za opara mu gow o pier, tak e mg wargami musn
gadkie wosy. Ogromnie lubi mie j tak zupenie blisko.
Miaem Jak dziwny sen! powiedzia gosem lekko drcym. Czu pewne zmieszanie, zarwno ze wzgldu na to co mia wyzna, jak
i dlatego rwnie, e przewidywa efekt, jaki sowa jego wywr na onie.
Zachowaem go na razie w tajemnicy, lecz mylaem o nim wiele. Czy nie
sdzisz, e w tym miejscu wanie, gdzie iglaste zarola sigaj rodkowego
Palca mgby stan kociek?...
Kociek? szepna Jzia, przy czym serce jej zabio silniej.
Wanie, skromny koci! umiechn si Piotr. A
znw tam, na zielonej czce jest doskonae miejsce pod now sadyb dla
starego druha Poleona Dufresne'a, dla Sary oraz ich dzieciarni. Oboje
Clamartowie zmieszcz si take, a Jan Croisset z on rwnie. Ziemi
mamy przecie pod dostatkiem, bardzo urodzajnej, a i zwierzyny nie brak.
Sdz, e byoby niesuszne uywa tylu skarbw wycznie dla siebie. Co o
tym sdzisz, kochanie?
Maria Beauvais, spogldajc z progu chaty, zdziwia si naraz,
czemu Jzia tak gwatownie zarzuca ramiona na szyj mowi i czemu
cauje go z takim wylaniem.
Piotr, natomiast, majc w danej chwili serce pene szczcia ani
przypuszcza, e wraz ze spenieniem jego roje ponury dramat spadnie na
tak cich dotychczas osad.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 16

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia II
NOWI PRZYBYSZE

Od tej pory mino pi lat, zanim Szymon Mac Quarrie oraz


Herman Vogelaar przybyli do osady Piciu Palcw. Stanowili zabawn lecz
sympatyczn par. Szymon by Szkotem, szczupym, duego wzrostu, o
pocigej twarzy i rzadkim, jak gdyby wymuszonym umiechu. Towarzysz
jego, Holender, by okrgy i tusty niby pczek, o rowych, pyzatych
policzkach i bladobkitnych oczach. Lada ywszy ruch wywoywa w nim
astmatyczne sapanie, co Szymon przypisywa chronicznemu obarstwu.
Przed czterdziestu laty ganiali obaj jako chopcy po maym miasteczku w
stanie Ontario, teraz za tworzyli spk drzewn, handlujc zreszt po
trosze, czym si dao. Herman by wdowcem, przy czym jedyna jego crka,
Gertruda, wysza za m za Jeremiego Paulina z Quebec, spokrewnionego
blisko z Clamartami, Jeremiasz sprowadzi si z czasem do osady Piciu
Palcw, i oto Herman odwiedzi ich wreszcie, chcc pozna pierwszego
wnuka.
Ledwie sprytne oczy Szymona przyjrzay si osadzie, ledwo
oceni malownicze jej pooenie oraz wskie zatoczki sigajce od jeziora w
gb ldu ju w gowie pocz mu kiekowa plan, ktrym zreszt nie
zamierza si dzieli na razie ze swym wsplnikiem.
Picioletni okres wywoa w osadzie niejedn zmian. Zniky jednoizbowe chatyny wzniesione przez Piotra i Dominika, a na ich miejscu
stany obszerne domostwa z piknie dopasowanych bali, otoczone
murkami z bielonych wapnem gazw. Pod oknami kwity kwiaty na
starannie uprawnych grzdach. Jzia, dobiegajca czterdziestki, zachowaa
smuk, dziewczc urod, Piotr za kocha j po dawnemu gorco, mimo e
w gbi serca tai wielkie rozczarowanie. Marzy przecie o dzieciach.
Pragn ich jak niczego na ziemi, tymczasem jednak Joe, obecnie
czternastoletni wyrostek, by ich pierwsz i zarazem ostatni pociech.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 17

James Oliver Curwood OSADNICY

Wierzc niezachwianie w skuteczno modlitwy, Piotr od dawna ju prosi


Boga, by zechcia pomnoy dzieciarni osady.
Bg wysucha proby, jakkolwiek speni j w sposb
nieprzewidziany. Oto pomnoy rodzin Dominika i Marii. Najpierw
urodziy si im blinita: Julcia i Ludwi, potem kolejno: Amelia, Filip i Dominik. Po kadym poogu Maria bya coraz wiesza i rowsza, i ju
obecnie suszya sobie gow, jakie imi nada nowemu malestwu.
Piotr pozbawiony egoizmu cieszy si mimo wszystko, rad, e
osada si zaludnia. Poleon i Sara Dufresne przybyli z trojgiem potomstwa, a
Gertruda, ona Jeremiego, powia wanie niemowl. Na skraju zielonej ki
stay chaty Jana Croisseta oraz Telesfora Clamarta, a syn tego ostatniego,
Aleck, zabiega o wzgldy Anny Croisset. W tajemnicy zwierza si te
Piotrowi, e gdy minie nowa zima, a owy bd pomylne, poprosi o rk
swej wybranki.
W miejscu upatrzonym wczeniej wznosi si may, drewniany
kociek, gdzie gromadzili si w kade wito, a ojciec Albanel, wdrowny
misjonarz, odprawia tu msz raz lub nawet dwa razy w miesicu.
W miar wzrostu ludnoci, rosa take wolna przestrze ziemi.
Wytrzebiono ju okoo dwunastu akrw ornego gruntu, w zagrodzie pasy
si konie i krowy, a na polankach lenych w okolicy pilnie ukadano na zim
stogi siana. Gosposie hodoway kury, gsi i indyki, gromadzc zapasy jaj i
masa. Z nadejciem chodw kady mia pen spiarni. Piotr i Aleck
zmajstrowali nawet d, potem ze wsplnych oszczdnoci szeciu rodzin
zakupiono dwie sieci, wic i ryby na post nie brako.
Szymon Mac Quarrie, sprytny niby lis i spostrzegawczy jak asica, zakarbowa to sobie w pamici. Nikt znajcy Szymona powierzchownie
nie potrafiby go naleycie oceni. By to w gruncie rzeczy czowiek tak
krysztaowej uczciwoci, e uciby sobie raczej wasny palec, niby kogo
oszuka. Lecz z drugiej strony mia wyjtkow gow do interesu. Wszy
dolary na odlego. Tote gdy dnia pewnego oznajmi: Wiesz co,
Herman, e nigdy jeszcze nie widziaem miejsca, ktre by si nadawao
bardziej na postawienie tartaku!

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 18

James Oliver Curwood OSADNICY

Holender spojrza na koleg z uznaniem, wiedzc, e co


dobrego wisi w powietrzu.
Z waciw sobie przebiegoci Szymon wysoko oceni
panujc w osadzie harmoni. Wzajemna przyja i zaufanie, jednoczce
wszystkich mieszkacw, stanowiy duy plus. Tartak mona byo postawi
pod pozorem podniesienia oglnego dobrobytu, przy czym parowiec
kursujcy z Duluth lub Fortu Williama mg dwa razy do roku odbiera
gotowy towar. Pobliska gstwina brzz, cedrw i jode dostarczy miaa
surowca w dostatecznej iloci.
Podzieli si wreszcie mylami z Piotrem, tamten przywoa Dominika, a zgromadzili si razem wszyscy ojcowie rodzin. Uradzili przy tym
zgodnie, e nic nie moe by lepszego dla osady, jak wanie budowa
tartaku. Szymon obieca, e z pierwszego budulca postawi si szko, gdy
dzieci nie mog tak dugo pozostawa samo-pas.
Tak powsta tartak. Prezentowa si na razie do ubogo, skoro
jednak pewnego wrzeniowego popoudnia holownik przycign bark z
maszyneri, caa ludno osady wylega na brzeg. Na barce przyby take
Mac Quarrie, dumny niby admira dowdca wielkiej floty, a wraz z nim
inynier Norweg z on oraz anemiczny mody czowiek, ktry w zamian za
utrzymanie i pensj, pitnacie dolarw miesicznie, podj si nauczania
miejscowej dzieciarni.
Nad urzdzeniem rozcignito na razie pacht brezentow, po
czym w lesie dononie ozway si siekiery. Trzy konie, stanowice wasno
osady, brzczc acuchami wleky z dala cikie pnie. Nawet kobietom i
dzieciom udzielio si radosne podniecenie, oczekiwano zatem z
niecierpliwoci, rycho li zgrzytnie pia, sypic drobnymi trocinami.
Pitego dnia wreszcie maszyna rozpocza prac pas zacz si obraca i
zawirowa wielki, zbaty krg. Donone wiwaty powitay t czynno.
Ostre, stalowe zby chwyciy koniec pierwszej kody, wgryzy si w ni i
zadzwoniy zwycisk pieni, ktrej ton mia odtd brzmie nieustannie w
cigu wielu, wielu dni.
Nikt, nawet tak bardzo ukochana Jzia nie potrafia odgadn,
co si dzieje w sercu Piotra. Wraz z upywem czasu Piotr widzia, jak
topnieje umiowany las, jak si go trzebi bezlitonie na er dla nienasyconej
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 19

James Oliver Curwood OSADNICY

nigdy piy. Obserwowa peen alu stosy pachncych ywic trocin i zote
struyny oraz rosnce na brzegu sagi drzewa, ktre raz po raz zabieray
przepywajce barki. Rozumia, e wszystko dzieje si tak, jak by powinno,
e wzrasta powszechny dobrobyt, a jednak drczy go smutek tak
dokuczliwy, jak fizyczny bl.
Nie wasa si ju po borze rozmieszczajc sida, tylko doglda
tartaku. Widzc go wci w pobliu, Jzia twierdzia, e szczcie jej nie ma
granic. Wieczorami, gdy maszyna stawaa, Piotr lubi otacza si dziemi,
niestety cudzymi, gdy nie mg si jako doczeka przyjcia na wit crki,
o ktr tak gorco prosi Boga. Ale zobaczysz, e bdziemy jeszcze mie
crk, liczn dziewczyneczk do towarzystwa naszemu Joe upewnia
on z niesabnc nigdy wiar.
Tymczasem nawet jednak Joe oddala si jako od rodzicw. Od
lat paru zim spdza w St. Anne, najbliszym miecie, dokd go posyano
dla dokoczenia nauk. Dawniej nie chcia opuszcza domu, obecnie
natomiast wydziera si wprost z powrotem do miasta. Dobiega wanie lat
osiemnastu, gdy Jzia przejrzaa jego tajemnic. miejc si ucaowaa
najpierw syna, by potem opowiedzie wszystko mowi. Po prostu Joe si
zakocha. Wybrank jego serca bya Maria Antonina, liczna creczka Jacka
Thiebouta, dawnego przyjaciela z St. Lawrance. O rok od chopca modsza,
oznajmia mu powanie, e musi najpierw skoczy szkoy, lecz pniej
zamieszka z nim razem w osadzie Piciu Palcw.
Tej nocy Piotr omal nie popaka si z radoci, jeeli bowiem
przesta si ju spodziewa crki, zaczyna wierzy teraz, e niebawem
otoczy go gromadka wnukw.
Monotonnie mijay lata przy wtrze wistu piy. Siekiery coraz
gbiej wrbyway si w las. Dwa lub trzy razy do roku niewielki stateczek
przywozi zapasy dla osad, zabiera natomiast gotowy adunek wspaniaego
budulca.
A wreszcie dnia pewnego mody Joe Gourdon przywiz sobie
do domu on, liczn Mari Antonin.
Dnia tego witowano w osadzie, wic nawet tartak stan. Joe
puszy si jak paw, Maria Antonina, popularnie zwan Antosi, wysoka,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 20

James Oliver Curwood OSADNICY

szczupa, o ciemnych oczach i wesoym umiechu, promieniaa szczer


radoci. Skoro za Antosia, zarzuciwszy rce na szyj Jzi nazwaa j
matk, Piotr wyszed z fajk przed chat, by ukry niemskie wzruszenie.
Jake dobrym by dla nich Bg. Jak szczodrze go obdarzy. W
zachodzcym socu Piotr zerkn na zielony wzgrek, ktrego nie tknito
pugiem, i na ktrym nie myla stawia chaty. Miejsce to przeznaczono od
dawna na cmentarz. Lecz mier omijaa jako mieszkacw wioski.
Przepojony wdzicznoci Piotr pomyla, e skoro szczcie jego jest
zupene, mgby teraz odej spokojnie i bez trwogi. Jeli wreszcie opaty
narusz zielon muraw, nieche najpierw wykopi mogi wanie jemu.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 21

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia III
TOPIELCY

Nieprdko zginie w pamici ludzkiej wspomnienie strasznej burzy jesiennej z 1900 roku. Huragan ten przeszed po prostu do historii,
mona by ponadto przytoczy setki przykadw o zatopionych statkach i o
licznych ofiarach. Jezioro Superior bowiem przeobrazio si w jeden odmt
wzburzonych wd, we wrzcy, kipicy kocio zniszczenia.
Byo nawet do ciepo. Soce przebyskiwao nieraz spoza burych chmur, w lesie za, w gbi ldu kwity jeszcze kwiaty i ptaki pieway
ostatnie pieni przed bliskim ju odlotem. Mieszkacy osady dziwili si tym
pozornym sprzecznociom, wysnuwajc z nich rozliczne wrby. Nie
syszano nigdy dotd, by piew ptakw i oskot oszalaych fal brzmia w tak
doskonaej harmonii.
Drugiego dnia huraganu Piotr zabra Jzi i Antosi na lesisty
pwysep, dzielcy czwarty palec wodny od rodkowego. Chcia by si
dobrze przyjrzay jezioru. Dla kobiet bya to wietna zabawa. Wiatr zapiera
po prostu oddech, tote chcc si podzieli wraeniami musiay krzycze
jedna drugiej zwierzenia na ucho. Roztargane dugie wosy zwijay si im
wok ramion, wic zdyszane, z byszczcymi oczyma szy uczepione doni
Piotra. Ten ostatni pochylajc si ku onie upewnia j, e z tymi
rozpuszczonymi wosami, majc ponadto twarz rumian od wichru,
wyglda jak moda dziewczyna, nic nie starzej od Antosi. Jzia odgada
raczej komplement, ni go usyszaa, gdy fale grzmiay bez ustanku jak
bliska palba karabinowa.
Skoro znaleli si wreszcie poza obrbem pasma boru i mogli
rzuci wzrokiem na czarne, ociekajce, wod gazy, ktre powstrzymyway
raz po raz napr szalonego ywiou Jzia przylgna bliej do ramienia
ma. Antosia za krzykna tak przenikliwie, e ten wrzask przeci oskot
jeziora niby noem.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 22

James Oliver Curwood OSADNICY

W Piotrze zamaro serce. Spoziera na jezioro z twarz nagle poszarza. Umiechnite przed chwil wargi wykrzywi nerwowy skurcz.
W pewnej odlegoci od wybrzea znajdowaa si grupa ska,
czciowo stale pokrytych wod, czciowo, przy agodnej pogodzie
wystajcych ponad to. W socu struki wodne przeleway si wrd
gazw, jak srebrne pasma o zielonkawym poysku. Mewy lubiy si tam
krci. Poprzez kamienne puapki bieg kana, ktrdy przepywa
holownik wlokcy barki bd w drodze do osady, bd te w kierunku
odwrotnym. Lecz dzi kana znik cakowicie, pod nawaem wzburzonych
bawanw, o p mili za od ldu, na ostrych krawdziach skalnych, gin
miotany burz statek.
Piotr zrozumia od razu, e zdyli w sam por by by
wiadkami kocowej tragedii. By to szkuner o pojemnoci okoo trzystu
ton, przyparty do dugiej, niskiej skay, ktr Jzia przezwaa smokiem, ze
wzgldu na dziwaczny zarys jak gdyby grzbietu gada, zjeonego
jaszczurczym grzebieniem. Statek postrada ju maszty. Pokad zawaliy
pogruchotane reje, zdarte agle. Mimo grzmotu bawanw syszao si
prawie, jak trzeszcz wizania, jak pkaj liny, podczas gdy nieszczsny
kadub to wznosi si, to opada na szczytach rozhukanych fal, bijc o skay
niby motem. Na oczach oniemiaych i ogupiaych z przeraenia ludzi
statek wyskoczy wanie ponad odmty wodne, by grzmotn o kamienny
zrb z tak si, a rufa pka na dwoje. Spieniony ywio wdar si do
wntrza. Tylko cz kaduba zahaczona o wystajce iglice ska wisiaa
nadal w powietrzu.
Antosia krzykna, blada jak wosk, gdy w tej chwili dostrzega
na dziobie statku ruchom posta ludzk. Sekunda i pod naporem fal
posta znika.
Piotr otrzsn si z bezwadu.
Jeli tam s ywi ludzie krzykn musimy im pomc!
Obracajc si do synowej przywar ustami do jej ucha.
piesz do osady! woa. Sprowad mczyzn!
Ledwo skoczy, Antosia porwaa si do biegu, przy czym dugie, rozpuszczone wosy powieway za ni niby welon. Piotr spojrza na
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 23

James Oliver Curwood OSADNICY

Jzi. Przestaa si ju ba. Twarz miaa blad, lecz spokojn, oczy za pene
ognia. Mwia co, ale sowa jej giny wrd wichury. Nagle, patrzc wci
w stron statku, dostrzegli oboje, jak co si odrywa od burty i na fali pynie
ku nim. Ciemny ksztat zblia si szybko, wirujc pord ska, to zatopiony
niemal cakowicie, to znw wzniesiony ponad to. Wreszcie silniejszy
bawan grzmotn upin o gazy, rozszczepi j i osadzi na zbatej
krawdzi w tym miejscu wanie, gdzie woda osonita wybrzeem bya
cichsza ju i spokojniejsza.
Tratwa! krzykn Piotr. Tratwa i czowiek!
Kobieta! wrzasna Jzia przenikliwie. Kobieta!
Miaa racj. To bya istotnie kobieta. Piotr, przeraony, kurczowo chwyci powietrze. Wobec niewielkiej stosunkowo odlegoci widzia,
jak sabe rce czepiaj si liskich ska. We mgle wodnej bielay upiorne
rysy, a fala odpywajc rozpostara na gazach dugie, zmoczone wosy.
Topielica dostrzega zapewne ludzi stojcych na brzegu i Piotr dozna
wraenia, e poprzez grzmot burzy syszy jej peen rozpaczy gos
wzywajcy ratunku.
Bez namysu obrci si pdzc poszarpan krawdzi ska, ku
niszemu brzegowi nad zatok. Lecc woa do Jzi, by zostaa na miejscu.
Lecz gdy pocz zdziera odzie, Jzia znalaza si tu przy nim. Twarz
miaa blad miertelnie, tylko na policzku, skaleczonym po drodze o
wystajcy gaz, sczya si struka krwi. Z oczyma gorejcymi dziwnym
ogniem upada na kolana, szybko rozpltujc sznurowada jednego z
trzewikw mowskich, podczas gdy Piotr sam rozwizywa drugi trzewik.
Spojrzaa mu prosto w oczy. Majc serce rozdarte przeraeniem umiechaa
si odwanie. Piotr pochyli si, ucaowa jej wargi i bez namysu skoczy w
wod.
Wyprostowana patrzya, jak walczc z przybrzenym przypywem zblia si do kipieli wodnej, rd ktrej, uczepiona ska, ginie obca
kobieta. Obdarzona doskonaym wzrokiem Jzia rozrniaa j wyranie.
Widziaa bryzgi pian wkoo drobnej postaci, lepkie, chwytne jzory
targajce jej mokr odzie, wlokce j wstecz i w gb. Schwytaa siebie na
gorcym pragnieniu, by Stwrca odj wreszcie siy tamtej i pogry j w
odmcie, gdy wtenczas Piotr zawrci. Na moment opucia j odwaga.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 24

James Oliver Curwood OSADNICY

Krzykiem przywoywaa ma, tumaczc, ze winien dba tylko o ni, e


przecie tamta jest dla niego niczym. Lecz oto doznaa wraenia, e przez
dzielc je odlego tonca kobieta patrzy wprost w jej oczy z bagalnym
wyrzutem, wic Jzia wycigna rce gestem pomocy i ochrony, rzucajc
sowa otuchy i obiecujc rychy ratunek.
Wszelako Piotr nie dosysza nic prcz ryku fali. Pyn, szarpany setk sprzecznych wirw, wytajc ca energi, ca umiejtno, by
si utrzyma na powierzchni i zachowa waciwy kierunek. Wiedzia, e
jeeli pozwoli si zawlec poza ow grup ska, na gbi zwan studni,
zginie bez ratunku. Wessie go podwodny prd i dopiero z czasem martwe
ciao zostanie wyrzucone na ld. Nie ba si jednak wcale. Myl, e Jzia
spoglda na z brzegu, dodawaa mu si.
Jedynie obie kobiety, ta na staym ldzie i ta na skale, mogy
zmierzy nieskoczenie dugi okres czasu, jaki mu zaja przeprawa.
Wreszcie co na ksztat potwornej rki chwycio go z si niewiarygodn i
cisno o gazy. Uczepi si ich, majc tonc kobiet tu przed sob. Bya
rwnie blada jak Jzia. Jej ciemne oczy miay straszny wyraz, gorszy od
najokropniejszego lku. Piotr czu kompletne wyczerpanie. Wydwign si
na ska, przy czym nie mogc mwi z utrudzenia, umiecha si do
nieznajomej. Skoro znalaz si na rwnym poziomie z ni, zobaczy, e
kobieta nie jest sama.
Pod pach trzymaa dziecko, dziewczynk, szecio- lub siedmioma. Piotr, zdumiony, zapomnia na chwil o grobie mierci, by spojrze na
t ma z zachwytem. Nigdy nie spotka istoty rwnie piknej. Na pozr nie
poniosa adnego szwanku. Oczy miaa szeroko otwarte, olbrzymie,
gbokie, przeraone do dna. Anielskiej wprost urody twarzyczka wyzieraa
z gstwy kruczych wosw, ociekajcych wod, plecionych wok szyi i
ramion niby przdza jedwabna lub porosty. Cao sprawiaa wraenie
wizji nierealnej, snu, ktry niespodzianie sta si jaw. Tak moga by
creczka, o ktrej Piotr marzy latami nadaremnie. Przetar nawet oczy
okciem, by si upewni, e nie ni. Ostronie wycigajc rami uj dziecko
wp i przytuli do piersi kruche, drobne ciako. Twarz kobiety ulega
raptownej zmianie. Pierzcha z niej wola i energia. Zwisa prawie
bezwadnie, co widzc, Piotr podpar j szybko, w obawie, e najblisza fala
moe j od skay oderwa.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 25

James Oliver Curwood OSADNICY

Trzymaj si! krzykn. Przenios ci na brzeg, ale trzymaj si tymczasem!


Nachyli si ku dziewczynce.
A ty, maa...
Dziecko tulio mu si do piersi, szeroko otwartymi oczyma obserwujc zbawc. Jak na istot ziemsk miao oczy po prostu nazbyt pikne.
Usta zachowyway jeszcze ran barw, twarz natomiast zbielaa zupenie
w otoku czarnych wosw. Nic, tylko boginka pomyla Piotr boginka,
ktr jezioro wyrzucio na powierzchni.
Kobieta przyczepia si do Piotra. Wielki bawan z rykiem
grzmotn o ska, na chwil przykrywajc ich oboje. Spod zasony wodnej
zabrzmia gos:
Jestem Mona Guyon! woaa kobieta z ustami prawie u
jego ucha to moje dziecko. Ojciec zgin przed chwil. Zabierz ma na
brzeg!...
Choszczca fala przewalia si znw ponad nimi. Gdy woda na
moment opada, Piotr kurczowo chwyci oddech.
Trzymaj si! odkrzykn. Wrc po ciebie! Wrc na
pewno, tylko si trzymaj!
W urywanych zdaniach poucza teraz dziecko. Powinna mu zarzuci ramiona na szyj, gdy wemie j na barana. Powinna take, ilekro
wynurza si ponad wod zaczerpn dobrze powietrza. Dopyn szybko i
zaraz wrci zabra mam. mia si, zapewniajc, e nie ma adnego
niebezpieczestwa, ani krzty! Pocaowa wie, zbiela z trwogi
twarzyczk. Potem, lec pasko na gazach, umieci j wygodnie na
wasnym karku, i zwiza sobie pod brod jej mae rczki przy pomocy
skrawka koszuli. W ten sposb nie mg jej po drodze zgubi. Trafi zatem
wsplnie na brzeg, w ten czy inny sposb.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 26

James Oliver Curwood OSADNICY

Ostronie zelizgn si ze skay, egnajc umiechem Mon


Guyon. Nadesza godzina prby. Serce bio w nim na rwni z sercami dwu
rozmodlonych kobiet; tej, ktra mu powierzya dziecko oraz tej, dla ktrej
by caym wiatem. Wiry podwodne oploty go od razu mackami tak
ruchliwymi, jak ramiona omiornicy. Czu, e wlek go na dno. Walczy ze
zdwojon si, wspomagany bagalnym spojrzeniem kobiety lecej na
gazach. Jzia, stojca po pas w wodzie, nie miaa ani si, ani energii,
wszystko przekazawszy mowi. Wte rczki dziecka zaciskay si wok
szyi Piotra i one to przede wszystkim napaway go wiar i otuch w opiek
bosk.

Walczy zaciekle, sam nie wiedzc, jak i kiedy znalaz si na mielinie. Jzia pomoga mu wydosta si na kamienie przybrzene, po czym
upada, tulc dziecko do piersi. Podczas strasznej przeprawy w miar
monoci utrzymywa dziewczynk wci nad wod, teraz za przygldaa
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 27

James Oliver Curwood OSADNICY

mu si swymi dziwnymi oczami, ni to z uwielbieniem, ni to z trwog.


Przytuli j mocniej. Krzykna i pocaowaa jego ociekajcy wod policzek.
Rozwiza szmatk krpujc jej pistki, wrczy ma onie i
wsta.
Skoro rzuci znw wzrokiem na ska, targn nim okropny lk.
Fale urosy wyej jeszcze, a kobieta wygldaa teraz jak nieywa.
Spoczywaa twarz w d, zupenie bezwadna, ot, mokra szmata, i wanie
nowa fala posuna j bliej krawdzi. Jeszcze par takich fal, silniejszy
napr wody i ciao spynie.
Obrci si do Jzi. Moda kobieta klczc wrd ostrych gazw
tulia do siebie dziewczynk, przy czym obie nie spuszczay wzroku z Piotra
widzc, e jedynie on sam bdzie decydowa o dalszym losie wszystkich
czworga.
Wracam! rzek Piotr Gourdon. Tym razem pjdzie atwiej.
Usiowa mwi ze spokojnym przekonaniem, lecz rd oskotu
wd usysza wasny gos saby i chwiejny, wic uprzytomni sobie, od razu,
e kamie. Jzia wrzasna teraz rozpaczliwie, e trzeba poczeka, jeszcze
chwil, e zaraz nadejdzie pomoc. Puci mimo uszu jej sowa, cho nie
straci z nich jednej sylaby. Kada chwila bya droga. Z kad sekund
mier zbliaa si do kobiety na skale.
Tym razem walka bya o wiele cisza. Piotr w kadym razie
mia takie wraenie, straci ju bowiem czciowo normalny zasb si.
Minie pracoway mniej sprawnie, a serce bio nierwnym rytmem. Gdyby
zdoa chocia dopyn do skay, uczepi si zrbu i przytrzyma zarwno
siebie, jak i Mon, zanim Antosia sprowadzi pomoc! O to si modli i o tym
jedynie marzy. Kobieta, ostre gazy, ratunek. Pync czu wokoo mier.
Fale biy we, dawiy go, olepiay, a doznawa wraenia, e lada moment
pjdzie na dno, w niezbadan gb czarnej studni. Porwa go wreszcie
olbrzymi bawan, na ksztat potwornej rki i cisn nim o ska.
Sprbowa wypezn na skalny garb, lecz zelizgn si w
wod. Sprbowa po raz drugi i trzeci, sunc cal za calem. W gowie mia
taki szum, jakby w pobliu pracowa pen par znajomy tartak. Odpocz,
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 28

James Oliver Curwood OSADNICY

dyszc ciko. Nie widzia szczytu skay, lecz dostrzega brzeg, a na nim
wiele ruchomych sylwetek: mczyzn biegajcych to tu, to tam, i Jzi
stojc po pas w wodzie.
Zbierajc resztki si, podwign si wyej. Wtem krzykn, wyda straszny wrzask przestrogi, bagania i rozpaczy. Kobieta zelizgna si
nad sam krawd, zwisa nad spienionym odmtem, i wolno zjedaa w
d: ju j wchaniaa topiel.
Piotr szybko podpez ku niej i przechylony usiowa pochwyci
rk dugie wosy. Zapa jedno pasmo, lecz mokry wos wymkn mu si z
garci. Pochyli si bardziej jeszcze, chwytajc tym razem pen doni. W
tej chwili wanie jezioro zabrao kobiet. Wir wessa j i powlk w d.
Piotr za, uczepiony kurczowo poszed rwnie na dno, w czarn gb
miertelnej studni.
Tonc ju, szeroko rozwartymi oczyma obj bkit nieba,
wierzchoki drzew ukochanego boru i rzecz dziwna, nie poczu wcale lku.
Pomyla tylko, e Bg by dla i tak nieskoczenie dobry przez dugie,
dugie lata.
Troszczy si take o t kobiet, ktr mia ocali. Nie chcia, by
gina samotnie rozdarta o skay. Podczas gdy wir wchania ich i miota
nimi, zdoa jako opasa j ramieniem. Nie walczy ju z przeznaczeniem,
tylko trzyma kobiet nie dajc jej sobie wydrze. Nie mg zreszt uczyni
nic innego. By niby drobna skorupa we wrzcym garnku, miotany tu i tam,
to w d, to w gr, nigdy do wysoko jednak by zaczerpn wieego
powietrza. Raz po raz uderza o skay. Wreszcie wir wessa go w gb, w
niezmierzon przepa bez dna. Straci poczucie rzeczywistoci, ale
machinalnie trzyma wci Mon w objciach.
Jedynie silne garci Joe'ego Gourdona i Szymona Mac Quarrie'a
utrzymay Jzi na brzegu, bowiem wydzieraa si rozpaczliwie chcc
skoczy w lad za mem. Walczya, krzyczc, e takie jest jej prawo, e nie
wolno im jej tego broni! Przemoc odnieli j w gb ldu, pod ska, kdy
w zaciszu spoczywaa ocalona z topieli dziewczynka. Na widok bladej
twarzyczki, z ktrej wiatr odmit ciemne wosy, Jzia uczua rc
nienawi. Piotr zgin dla tej maej, dla niej i dla jej matki. To one winne s
jego mierci!
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 29

James Oliver Curwood OSADNICY

Mamo, mamo! zakao dziecko.


Z gonym paczem Jzia pada na kolana obok malestwa,
obejmujc je i tulc. Na chwil zapomniaa nawet o wasnej tragedii.
Dominik sw wysok postaci przesania jej widok jeziora. To wodna
miaa dotychczas niewzruszone swoje prawa; nie lubia zwraca raz
pochonitej zdobyczy. Niegdy utopiony pies zostawa na dnie przeszo
tydzie. Innym razem pikny jele, po dobrych kilku dniach dopiero zosta
wyrzucony przypywem. Dzi zasza niespodzianka. Joe Gourdon oraz
Poleon Dufresne, brodzc po pier w wodzie, zdoali wanie wydoby
sczepione zwoki obojga topielcw i wynosili je na ld.
Antosia przyklka obok bezwadnych cia, rozplatajc ich kurczowo zacinite rce. W tej chwili Jzia dostrzega, co si dzieje. Chwiejnie
stana na nogach, wymina Dominika, a podbiegszy zajrzaa wpierw w
blad i martw twarz kobiety. Teraz uja oburcz gow ma i pochylona
nisko przysaniaa jego rysy gstw wasnych, rozpuszczonych na wietrze
wosw.
On przecie yje! szepna.
Nikt nie dosysza tych sw, wymawianych zreszt tak
cichutko, jakby byy przeznaczone wycznie dla nich dwojga. Nie
umare, prawda? powtarzaa Jzia szeptem, koyszc gow Piotra. Ja
wiem, e yjesz.
Szymon Mac Quarrie i Telesfor Clamart odnieli ju zwoki kobiety poza wystp skalny, a Jzia powtarzaa wci: Nie umare,
kochany, yjesz, prawda? Gromada ludzi nadbiegszy z osady staa w
pobliu, nie mic si odezwa. Wszyscy czuli gboki szacunek wobec
majestatu mierci.
Antosia pierwsza odwaya si przystpi i uklkszy tu obok
obja Jzi ramieniem. Kobieta obrcia ku niej oczy dziwnie ciemne w
biaej twarzy, po czym schylia si znw nad mem. - On nie umar!
rzeka. Nie umar doprawdy!
Wstrzymujc kanie Antosia wycigna rk, zamierzajc pogaska twarz Jzi, lecz przypadkiem musna policzek Piotra. A si caa
zatrzsa: policzek by ciepy. W tej chwili wanie Piotr otworzy oczy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 30

James Oliver Curwood OSADNICY

Maleka Mona, daremnie poszukujc matki, przypltaa si w


poblie. Jzia chwycia j na rce. Wtenczas Piotr umiechn si do nich
obu, ony i niespodzianie znalezionej creczki. Ostatnia myl, ktra
nawiedzia go w chwili, gdy sdzi, e tonie, teraz rwnie napenia go
szczciem i pogod. Bg by strasznie dobry dla niego, Piotra Gourdona...

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 31

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia IV
WYRZUTEK SPOECZESTWA

Widok bkitnej sjki zagodzi obaw mierci w koaczcym


nierwno sercu Pietrka Mac Rae'go. Pietrek lubi zawsze wesoe sjki o
bkitnym upierzeniu, a ten ptaszek wanie, siedzc w odlegoci stu stp
na wierzchoku modego chojaru, najwyraniej obrzuci obelgami wrogw
chopca, jemu samemu dodajc odwagi.
Nie zapuszczajc si w dociekania filozoficzne, co nie
licowaoby zreszt z jego modym wiekiem mia dopiero lat czternacie
Pietrek darzy bkitne plemi sjek ogromn sympati i zaufaniem. Ich
cechy odpowiaday jego wasnemu usposobieniu. Zadzieryste, odwane,
sprytne i pomysowe, zawsze gotowe do walki i zawsze solidarne.
Uprzykrzone, to prawda, zodzieje, i owszem, ale jak pene fantazji i
swoistego honoru!
W tej chwili Pietrek widzia swoj bkitn sjk najzupeniej
dokadnie, krzyki i huk wystrzaw nie zmusiy jej do ucieczki. Biorc
gorcy udzia w zamieszaniu, dara si co si na wierzchoku drzewa, a
mae gardeko pczniao z natenia. Lecz nie ona jedna okazywaa msk
odwag. U koca zwalonej kody, poza ktr kryli si Pietrek z ojcem,
zabawny dzicio wytrwale ku dugim dziobem w poszukiwaniu jedzenia.
Dwie wieo skojarzone rude wiewirki ganiay w gr i w d na pobliskiej
sonie w nieustannym, radosnym pocigu. Wielki, ty motyl ostronie
otwiera i zamyka delikatne, podobne do jedwabnych wachlarzy skrzyda,
prawie na odlego rki Pietrka.
Obecno tych drobnych stworzonek sprawiaa, e paniczny
strach nie mia do chopca dostpu. Cho z trudem, panowa jednak nad
nerwami. Wska, delikatna twarzyczka zbielaa doszcztnie; bkitne oczy
rozszerzyy si nadmiernie; ciao, mniej wyronite niby mogo by w tym
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 32

James Oliver Curwood OSADNICY

wieku, kulio si za kod, a serce walio w piersi jak szalone jednak nie
traci przytomnoci. Nie paka. W garci ciska nawet skaty kij.
Z bkitnej sjki, z dzicioa i tego motyla, przenis teraz
wzrok na twarz ojca, Donalda Mac Rae'go. Ojciec ten, jak daleko Pietrek
siga pamici, by mu nie tylko ojcem, lecz rwnie matk, bratem i
najlepszym koleg. Pamitaj jedno mawia nieraz Donald masz by
druhem swego synka, jeli go kiedy bdziesz mia. Jeli syn i ojciec nie yj
w przyjani, lepiej eby ich w ogle na wiecie nie byo!
yli wic razem latami, ogromnie bliscy, nie majc przed sob
tajemnic z wyjtkiem tej jednej, ktrej wynikiem bya dzisiejsza tragedia.
Pietrek nie rozumia wcale, co takiego zaszo. Wiedzia tylko, e dla jakiej
tajemniczej przyczyny musz walczy o ycie, musz si kry za zwalonym
pniem, gdy w pobliu ludzie zbrojni w strzelby dybi na ich zdrowie i
wolno.
Donald umiechn si, a potem zachichota pgosem, co Pietrek zazwyczaj niezmiernie lubi. Lecz ani miech, ani chichot nie odmieniy
wyrazu jego oczu patrzcych tak pospnie. Twarz zachowaa nadal blad
barw, a przez policzek cieka wci struga krwi, moczc i brudzc mikki
od potu konierzyk. By cay spocony i bez czapki; jasna czupryna, tej samej
barwy co wosy Pietrka, wichrzya si na gowie. Oburcz ciska karabin,
lec pasko na brzuchu, a pod wygiciem pnia, tu nad ziemi, wyduba
sobie may otwr na ksztat strzelnicy. Przez t dziurk obserwowa
wrogw. Zwrci si teraz do Pietrka, jak do dobrego kolegi:
No i co? spyta. Wszystko dobrze? Nie boisz si?
Pietrek odpowiedzia najpierw przeczcym ruchem gowy, potem dopiero sowami:
Nie, nie boj si.
Godny?
Nie.
Pi ci si chce?
Troszeczk. Nie bardzo.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 33

James Oliver Curwood OSADNICY

Mczyzna rozemia si. Nie majc do tego najmniejszej ochoty


baczy pilnie, by miech wypad jak najnaturalniej.
Dzielny chopak z ciebie, Pietrku! Sowo daj!
rd karowatych jode na przedzie, o sto pidziesit metrw,
hukn wystrza, i kula odupaa drzazg z kody nad gow Donalda.
Mczyzna otar chustk skaleczony wczeniej policzek. Zmita szmata
zabarwia si krwi.
Bardzo boli, ojcze?
Gupstwo, zwyke dranicie!
Przylgn twarz do ziemi, spozierajc przez improwizowan
strzelnic.
Pietrek ostronie zmieni pozycj, wycign zdrtwiae nogi i
rozpaszczy si znowu wzdu pnia. Bkitna sjka dara si co si, dzicio,
przechylajc na bok gow, obserwowa chopaka oczkiem byszczcym jak
paciorek.
Pie lea prawie na samym brzegu rzeki, tak w tym miejscu
wygitej, e zamykaa si wok dwu zbiegw jak agrafka. Gboki,
wzburzony nurt zapewnia im bezpieczestwo, tak przynajmniej twierdzi
ojciec Pietrka. adna ywa istota nie wayaby si puci wpaw, jak
rwnie nikt by si nie omieli wej w wski przesmyk, gadk, nag
smug idc w gb ldu. Dopiero na odlego strzau zieleniaa lena
gstwa.
W cigu ostatniej godziny Pietrek nieraz kl rzek, ktra,
osaniajc przed wrogami, trzymaa ich rwnoczenie niby w puapce. Po
drugiej stronie, niewiele dalej ni o dobry rzut kamieniem, rosa zwarta,
dziewicza puszcza, pena znakomitych kryjwek; ogldajc wzburzon
wod, tsknic do bezpieczestwa tamtego brzegu chopak zastanawia- si
dziecinnie, czemu sjka, motyl i dzicio maj skrzyda, gdy oni z ojcem
tylko nogi i rce.
Jedynie skrzyda mogy ich przenie poprzez to. Podczas
znojnego lata sczy si tu zaledwie pytki strumie, peen ach i mielizn, ze
sterczcymi w oysku zomami gazw. Obecnie, wrd wiosennej
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 34

James Oliver Curwood OSADNICY

powodzi, bujna rzeka rozlaa si szeroko, wartka i nieokieznana. Czarny


nurt rzeki szalonym pdem podmywajc brzegi, wyrywajc drzewa z
korzeniami i walc je z oskotem, spieniony i wcieky przesadza skay
rozsiane po drodze. Ze swego miejsca Pietrek widzia fragment porohw,
gdzie woda wrzaa jak w kotle. W normalnych warunkach oczarowaby go
ten widok. Wszake rzeka pyna z gbi tajemniczej guszy kanadyjskiej i
gina w jakim niezbadanym kraju. Przynosia tyle ciekawych rzeczy: stosy
polan zespolonych w jedno niby tratwy czy wyspy ruchome; wielkie kody
podobne w pdzie do ywych istot; cae, wydarte z korzeniami drzewa,
ktrych rozwiane gazie porose limi lub igliwiem zamiatay wod, niby
baty wiszczce nad grzbietem konia.
Pietrek gapi si wanie teraz na rzek, gdy co delikatnie musno mu wosy. Donald Mac Rae obserwowa wyrostka, a cierpienie palio
mu twarz i podkrao oczy. Kocha syna bardziej nili ycie wasne,
bardziej nawet ni Boga, w ktrego przecie wierzy tak gorco. Jedynie
obecno tego malca, jego dobry humor, dowcip i energia nadaway
wartoci istnieniu. Wielbi niegdy matk Pietrka, zwizany z ni najcilej,
pki nie odesza w zawiaty. Po jej mierci przenis cae uczucie na jedyne
dziecko. Gdyby nie Pietrek...
Muskajc doni wosy syna, Donald Mac Rae z trudem
przekn lin. Lubi mwi z tym malcem jak z dorosym. Mski wzrok
Pietrka dodawa mu teraz odwagi.
Pki jest jasno rzek nie powa si podej bliej!
Bd si bali. Lecz o zmroku rusz na pewno. Musimy znikn.
Twarz chopca rozpromienia si w umiechu. Mia
niezachwian wiar w swego ojca. Czeka cierpliwie, krcc midzy palcami
drobny kwiatek zerwany spod ng.
Czy boisz si rzeki, synku?
Phi, woda pynie szybko, ale to nic!
Oczywicie, e nic. Nie byby moim synem, gdyby si ba!
Spjrz na t kod, t wielk, na p such! T, co wystaje z wody! Widzisz,
to dobrze. Gdy ciemnieje, podpezniemy ku niej, i przejedziemy si jak na
dce. Nic w tym nie ma trudnego!
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 35

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek ozwa si teraz gosem po raz pierwszy drcym i niepewnym.


Papo, ale czemu oni do nas strzelaj? Co zego zrobilimy?!
Donald Mac Rae uda, e si czemu bacznie przyglda poprzez wywiercon
pod pniem strzelnic. Chciao mu si paka i krzycze, wzywa pomsty
nieba na tych, co go jednak docignli, co go osaczyli niby zwierz w cichym,
szczliwym zaktku. I c mia odpowiedzie synowi? Co zego zrobilimy,
papo? Wanie, co? Podnoszc gow spojrza w twarz chopca.
Jest dokadnie pita. Musimy si troch posili. Gdy trafimy
do wody, jedzenie nam przemoknie.
Z kieszeni lecej opodal kurty doby par sucharw i par kawakw misa. Pietrek u jedno i drugie, e za chciao mu si pi, tsknie
spoglda na ciemn to rzeki. Gdy skoczyli posiek, mczyzna doby z
innej kieszeni niewielki pugilares, owek i zakorkowan flaszk, do
poowy wypenion zapakami. W pugilaresie znalaz arkusz papieru i
dobr chwil pisa co na nim pilnie. Woywszy papier do flaszki,
zakorkowa starannie i poda buteleczk synowi.
Schowaj to do kieszeni, i uwaaj, co ci teraz powiem. Udamy si
do osady zwanej Pi Palcw. Mieszka tam pewien czowiek imieniem
Szymon Mac Quarrie. Zapamitaj dobrze: Szymon Mac Quarrie z osady Pi
Palcw! Kartka, ktr napisaem i schowaem do flaszki przeznaczona jest
wanie dla niego. Gdyby mi si stao co zego... Tu przerwa miejc si
sam z siebie. Rozumiesz, mwi na wszelki wypadek, ale oczywicie nic
mi si nie stanie! Ot, gdyby si co ze mn stao, obiecaj mi, e
dostarczysz ten papier...
Na pewno.
A wic dokd?
Do osady Piciu Palcw.
Komu?
Szymonowi Mac Quarrie'owi.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 36

James Oliver Curwood OSADNICY

Doskonale. Patrz teraz przez t strzelnic, podczas gdy ja wykroj par rzemieni z wasnych moich butw. Musimy okiezna nasz pie,
gdy go dosidziemy na wodzie. Wyobra sobie, Pietrek, jak si tamci
zdziwi, gdy nas tu nie znajd. Zdziwi si, co?
Myl, e si zdziwi! przyzna chopak z zapaem.
Ostronie zerkn przez wywiercon pod pniem dziur. Oddech mia nieco
przypieszony, rozumia bowiem doskonale, jak wan spenia rol w danej
chwili. Wczoraj marzy wycznie o tym, by skoro doronie, mc nosi
mundur: barwne naszywki, rzd mosinych guzikw oraz wielki rewolwer
na zarzuconym wok szyi sznurku. Spoglda na przedstawicieli policji
konnej z szacunkiem i podziwem, jak kady chopak wielbiciel przygd i
niebezpieczestw. Dzi nienawidzi tych sug prawa. Zaledwie par godzin
temu oczekiwa powrotu ojca, dumny, e mu si powiodo przyrzdzi
smaczny obiad. Ojciec przygalopowa konno na jakim nieznajomym
wierzchowcu, i zaraz w progu rzek:
Miaem drobne nieporozumienie z policj. Musz ucieka do
lasu.
Wszystko to stao si tak niespodzianie, e Pietrek wprost
zaniemwi. Nie mieli nawet tyle czasu, by przekn gotowy obiad. Jednak
mimo najwyszego popiechu policja omal ich nie przyapaa w drodze.
Policjantw byo czterech. Ojciec trzyma ich w szachu przy pomocy fuzji,
lecz Pietrek uwaa, e on sam umiaby stanowczo lepiej strzela. Donald
nie trafi dotychczas nikogo, jakkolwiek jego kule gwizday tak blisko
cigajcych ich mundurw, e te uznay za bezpieczniejsze kry si za
pniami drzew. Pietrek nie mg tego poj. Mia zawsze ojca za strzelca
pierwszej klasy.
Musn doni chodn, gadk luf fuzji, i przebieg go dziwny
dreszcz. Nigdy dotd nie dowiadczy podobnego uczucia. Tak, by zupenie
pewien, e trafi. Strzela przecie nieraz do krlikw na t odlego stu
pidziesiciu jardw, i zawsze z dobrym skutkiem. Czowiek by od krlika
wikszy.
Cal za calem, wolno i ostronie, by nie zwrci na siebie uwagi
ojca, chopak przesun luf fuzji poprzez wydrony w ziemi otwr. Chcia
by zupenie gotw na wszelki wypadek. Nie ba si ju wcale. Podniecenie
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 37

James Oliver Curwood OSADNICY

zabio wszelki lk. Ojciec uczy go zawsze, e naley walczy uczciwie, nie
uywajc podstpu, i broni kobiet bez wzgldu na to, kim s. Co prawda
adna kobieta nie wchodzia obecnie w gr, ale trudno nazwa uczciw
sytuacj, gdy czterech drabw dybie na jego ojca. Niech by wyszli po kolei,
jeden za drugim i przyjli otwarcie walk na pici, zamiast strzela z
daleka!...
Widzisz, Pietrek mwi Donald urzynajc wski rzemie z
buta. nie mogem zostawi ci samego w chacie. Wol, aby trafi do
Piciu Palcw. Jeli Szymona Mac Quarrie'a tam nie ma, to poczekasz na
niego. Ale pamitaj, eby nikomu nie pokazywa tego papieru!
Pietrek nie sucha. Serce skoczyo w nim niespodzianie tak
gwatownie, e po prostu straci oddech. W kpie karowatej jedliny co si
poruszyo. W nastpnej chwili ojciec si odwrci, w sam por, by
schwyta go za rk, zdj mu palec z cyngla i odcign go od strzelnicy.
Nigdy, do koca ycia nie mia zapomnie, okropnego wyrazu twarzy ojca.
Chcc ukry ten wyraz Donald przygarn syna do piersi, przytuli go silnie,
i tak si zapamitali obaj w tym ucisku, e prawo mogoby ich teraz wzi
jak swoich.
Ze skraju iglastej gstwy kapral Crear spoziera w kierunku
zwalonej kody. Wok niego leeli trzej podwadni policjanci.
Gdy ciemnieje dostatecznie, musimy go podej! rzek
kapral. Nie strzelajcie, o ile nie zajdzie stanowcza konieczno, ale jeli
ju macie strzela, to przynajmniej celnie. Tylko uwaga, nie trafi mi
chopca. W ogle nie mog zrozumie, czemu Donald Mac Rae zabra
chopaka ze sob!
Jedynie sam Donald i Pietrek mogliby wyjani t tajemnic,
chocia kto wie, czy nawet wtenczas Crear byby zrozumia. Na razie obaj
zbiegowie wyczekiwali cierpliwie, a soce da nura w gstwin lasu poza
rzek; lec na ziemi stykali si bokami, czasem jeden uj drugiego za rk,
a czasem, obrciwszy gow, spogldali sobie w oczy.
W przywizaniu mczyzny do dziecka byo co z psiej wiernoci. Wiedzia, e jeli straci Pietrka, straci zarazem odwag i inicjatyw,
Pietrek bowiem by jedyn pozostaoci z ogromnego, nigdy nie gasncego
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 38

James Oliver Curwood OSADNICY

uczucia. Na sam myl, e los ich kiedykolwiek rozczy Donald Mac Rae
doznawa dreszczu trwogi. Modli si po prostu, by cokolwiek ma si
zdarzy, spotkao ich obu rwnoczenie. Nawet teraz nie odesaby syna z
powrotem do domu.
Po drugiej stronie rzeki witaa nadzieja ratunku oraz
bezpieczna przysta dla Pietrka w osadzie Piciu Palcw, pod opiek
Szymona Mac Quarrie'a. Donald wspomina gwiadziste oczy zmarej ony,
jej odwag i ufno w Boga, a potem stwierdzi z dum, e jedyny syn, z tak
sam odwag i ufnoci wyglda teraz zachodu soca.
W miar jak dugie, mroczne cienie kady si w poprzek rzecznego oyska, niepokj Pietrka ustpowa zupenie. Serce bio mu silnie i
miarowo. Obecno ojca, dotyk jego rki dziaay niby najlepszy kordia.
Donald mwi przy tym duo, tumaczc na przykad tajniki budowy
mrowiska, ktre naruszyli niechccy, to znw opowiadajc z humorem, jak
puci si raz w d strugi na pniu jodowym, ot, tak sobie, dla sportu, i co to
bya za uciecha.
Cienie gstniay. Wreszcie ponad borem zostaa jedynie zota
smuga. Sjka i dzicio zniky. W pobliskiej gstwie wiewirki spieray si
przed snem. Stado wron przemkno po niebie w poszukiwaniu dogodnego
noclegu. Rzeka szemraa leniwie i jakby niegronie. Kotowisko porohw
zgino w mgle wieczornej i z trudem jedynie mogli dostrzec pnie
zwalonych drzew niesione prdem w d rzeki.
Pora na nas! rzek ojciec Pietrka. Czogaj si w lad za
mn, na brzuchu.
W cigu niecaej godziny znaleli si obok wielkiej, suchej kody. Tu mogli si porusza swobodniej, gdy kry ich i przesania garb
wypukego cypla. Donald Mac Rae nie da pozna synowi, jak bardzo jest
zdenerwowany. Umieci fuzj swoj w miejscu tak widocznym, by policja
dostrzega j od pierwszego wejrzenia, po czym miejc si przewiza
mocnym rzemieniem rk wasn i rk Pietrka. Na ostatku stoczy pie do
wody, wyprbowa rwnowag, drugi rzemie przymocowa do
sterczcego ska.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 39

James Oliver Curwood OSADNICY

Doskonale! oznajmi. Nawet d nie mogaby by lepsza! Gotowy jeste, Pietrek?


Gotowy!
Stali ju w wodzie po kolana; teraz wszed do rzeki po pier.
Byo piekielnie zimno. Z chodu szczka zbami, ale milcza. Ramionami
opasa kod, chwytajc rwnoczenie zwisajcy rzemie, gdy tymczasem
ze strony przeciwnej ojciec uj go mocno za rkaw kurtki. Koda ruszya.
Nogami nie siga ju dna, a lodowata woda przepywaa mu pod pachami
zapierajc po prostu dech w piersi.
Donald umiechn si zachcajco, na co Pietrek rwnie sprbowa odpowiedzie umiechem. Prd porwa ich i, wywlk na rodek
rzeki, po czym brzegi jy sun wstecz z szybkoci niesamowit.
Pietrek nie ba si wcale i gdyby nie straszny zib mrocy krew
w yach, nie uwaaby tej jazdy za rzecz zbyt przykr. Koda mkna tak
gadko i pewnie, e chopak, nabrawszy odwagi, usiowa si nawet wokoo
rozejrze.
Doganiali wanie par sczepionych ze sob drzew pyncych
znacznie wolniej. Pietrek pomyla, e to zupenie tak, jak wycigi. Wtem
dostrzeg na improwizowanej tratwie co ywego. Byo to stworzenie
podobne nieco do kota, pokryte gstym futerkiem, o lisim pyszczku i
krtkich, sterczcych uszach. Mgby je prawie dotkn rk, przepywajc
obok.
Kot-rybow! rzek ojciec. adnie bdzie pyn przez
porohy!
Pietrek zastanawia si wanie, czy kot-rybow wyjdzie z
przeprawy szczliwie, gdy co musno go w bok. By to martwy
jeozwierz pyncy wzdtym brzuchem do gry. Temu to ju si nie powiodo!...
Wzdrygn si. oskot porohw przybiera wci na sile, stawa
si niepokojcy. Z dala sprawia wraenie melodyjnej gdby, teraz wszake
brzmiaa w nim groba, jakby warczao dzikie zwierz. Pietrek mia takie
uczucie, jakby lecieli w gb wrzcego kota, biaego od pian.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 40

James Oliver Curwood OSADNICY

Potem stao si co, co oszoomio Pietrka zupenie. Martwy


jeozwierz przylgn do kody, jakby si jej czepia reszt si; spltane
drzewa, na ktrych eglowa kot-rybow, i ktre oni sami minli przed
chwil, z kolei mijay ich teraz. Pietrek nie mg poj, jak si to dzieje, ale
Donald Mac Rae, obznajmiony z kaprysami rzecznych prdw, nie widzia
w tym nic szczeglnego. Kot-rybow skuli si, jak gdyby zamierzajc
przeskoczy na kod, w poblie ludzi, lecz rozmyli si wida, gdy
pozosta, w miejscu, i zgin niebawem na przedzie wrd zbawanionej
wody.
Mczyzna ucisn silniej, do chopaka.
Trzymaj si, may! krzykn. I nie tra gowy! Przeskoczymy porohy jak pika!
To byy ostatnie sowa, jakie Pietrek usysza, a w chwili nastpnej straci nawet z oczu twarz ojca. Rozwara si olbrzymia paszcza
pochaniajc ich obu. Czu, e tonie, zapada w ryczc, czarn gb, bity i
targany. Przez par mgnie, ducych si niby wieczno, by pewien, e
umiera. Chcia krzycze, woa ratunku. Woda zamkna mu usta.
Pamitajc o wskazwkach ojca z caych si czepia si kody, i po jakim
czasie wiee powietrze przenikno mu do puc, a oguszajcy ryk oddali
si i cichn.
Przebyli wanie wtedy poow porohw. Ostatnie gazy
warkny za nimi, niby zajade psy oszczekujce wdrowca. Potem woda
pyna gbsza, spokojniejsza. Rzeka zawracaa w tym miejscu, zataczajc
wyrane pkole. Pietrek uczu teraz, e go strasznie boli rka. To ojciec
trzyma go za przegub chwytem tak stalowym, e jedynie chyba mier
moga rozluni ten ucisk.
Zobaczy take twarz ojca. Donald Mac Rae z trudem owi oddech. W cigu parominutowej przeprawy przez porohy zuy cay zasb si
dla utrzymania kody w rwnowadze.
Prd z wolna wynis ich na ld. Trafili na brzeg waciwy,
porosy gstw boru, przecity tysicem niezbadanych szlakw, usiany
milionem kryjwek. ach, na ktrej osiada koda, pokryway szczelnie
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 41

James Oliver Curwood OSADNICY

wszelkie szcztki. Pietrek pozna koyszce si w pobliu spltane drzewa,


lecz kot-rybow nie siedzia ju pord gazi.
Chopak by zmarznity do szpiku koci. Skoro wreszcie ojciec
pomg mu wydosta si na brzeg, upad od razu, jak szmata. Zawstydzony
usiowa powsta.
Donald Mac Rae uj go za rk.
Musisz i! Musisz biec, jeli potrafisz! Chod, Pietrek!
Powlk go po prostu w gb boru, i pomau Pietrek odzyska
wadz w nogach. Poczu si te nieco lepiej. Szczka jednak zbami
dygocc tak silnie, jakby go zapaa febra. O parset jardw dalej trafili na
zwalon sosn, obok ktrej rosa stara brzoza obwieszona frdzlami lunej
kory.
Donald Mac Rae pocz zdziera kor garciami, Pietrek za sin
rk wyowi z kieszeni cenn flaszk z zapakami. Niebawem bysn ogie,
roztaczajc mie ciepo. Pietrek pomg teraz gromadzi chrust. Po
kwadransie policzki mia rumiane, ognisko za buchao jaskrawym
pomieniem. Ciemno nocy zgszczaa si wok, lecz Pietrek, dosuszajc
odzie, nie czu ju najmniejszej trwogi. Ojciec wyczyci sobie fajk, po
czym rozsypa w pobliu aru ociekajcy wod tyto. Fajka stwarzaa
zawsze nastrj przyjazny i jakby domowy.
Nieco pniej zgromadzili stos gazi jodowych, i usali sobie
wspaniae oe w obrbie ciepego koliska. Gdy wyscha ostatnia ni
odziey, Pietrek pooy si wygodnie. Nie zamierza zreszt spa, lecz
czujny i jakby nastroszony obserwowa ojca.
Donald Mac Rae siedzia plecami wsparty o pobliski pie, mic
nieodczn fajk.
Sto razy rozkadali wsplnie obz na wzr tego wanie. Na wyprawach myliwskich i rybackich, w czasie pory dojrzewania jagd, to znw
w okresie masowego zastawiania wnykw sypiali bok w bok na posaniu
z jedliny. Licznym wyprawom nie towarzyszyo nigdy takie napicie jak
dzi. Pietrek poczyna wreszcie rozumie splot powikanych zdarze. Ta
noc stanowia punkt zwrotny w jego egzystencji. Gboka ciemno wok
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 42

James Oliver Curwood OSADNICY

rnia si od zwykego mroku, ogie pon mniej wesoo, ojciec za, cho z
fajk w zbach, wydawa si dziwnie obcy.
Dotd zawsze oni szukali czego: ryb albo misa, jagd czy futer. Teraz to ich wanie szukano. Jake zupenie inaczej czu si myliwy
ni cigane przeze zwierz!

Dotychczas noc miaa dla Pietrka jedynie urok tajemniczoci,


wdzik powiaty gwiezdnej i ksiyca; obecnie wyczuwa w niej grob i
wrogi nastrj. Ledwo pomie trzasn goniej, ledwo ogie wspi si
wyej, ju si chopak wzdryga w obawie, e ten trzask lub to wiato
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 43

James Oliver Curwood OSADNICY

zdradz ich obecno. Dziwi si nawet, e ojciec nie zgasi ogniska, skoro
odzie ju przecie wyscha. Wolaby poszuka w guszy lenej jakiej
kryjwki. Milcza jednak, gdy ba si po prostu, e strach obleczony w
sowa nabierze cech jeszcze bardziej realnych.
Obserwowa ojca uwanie, i cho mu si zdawao, e czyni to
niepostrzeenie, szeroko otwarte oczy syna raziy Donalda Mac Rae'go w
samo serce. Wiedzia, e wzajemny ich stosunek ulega w obecnej chwili
zmianie zasadniczej, e si po prostu przeobraa dusza chopca. '
Pietrek myla: stao si co okropnego, co, czego nie mona
sowami wyrazi, gdy inaczej policja nie cigaaby ojca. Dotychczas wierzy
niezachwianie, e wadza tropi jedynie zych ludzi. Po to w ogle policja
istnieje, by apa przestpcw, zamyka ich do wizie, rozstrzeliwa lub
wiesza. A teraz policjanci tropi ojca!...
Donald Mac Rae czyta te myli we wzroku syna, w jego bladej,
wskiej twarzyczce. Lecz niespodzianie przez mzg Pietrka przeleciaa fala
oburzenia i pasji. Jeli policja twierdzi, e ojciec jego jest otrem, w takim
razie policja kamie! Nienawidzi ich i skoro nadarzy si okazja, to si
porachuje z nimi! Wemie kij, o ile nic innego nie bdzie mia pod rk!
Jeeli nie zostawi ojca w spokoju, to niech si strzeg!
Nie powiedzia nic, wsta tylko z jodowego posania i siad pod
pniem tu obok ojca. Donald Mac Rae opasa syna ramieniem, mic nadal
fajk, bowiem kby dymu kryy skutecznie wyraz jego twarzy. Och, wiat
mgby si teraz zawali, wiat cay mg by przeciwko niemu! Nie dba o
to wcale, skoro wiedzia, e Pietrek mu ufa! Milczco, gorliwie, Donald Mac
Rae podzikowa Bogu.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 44

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia V
WCZGA W PUSZCZY

Pietrek ani si spostrzeg, kiedy sen go zmorzy. Dopiero gdy


ojciec go zbudzi, zobaczy, e ley na posaniu z apek jodowych. Siadszy,
przetar oczy i zaraz przypomnia sobie zdarzenia poprzedniego dnia. Ogie
wygas tymczasem, ciemno za panujc w borze rozjania wczesny wit.
Chopak zatskni do buchajcego arem ogniska, do skwierczcej nad
wglami wdzonki i do kawy dymicej w imbryku. Zazwyczaj od tego
wanie zaczyna si dzie w puszczy. Dzi Pietrek by bardziej godny ni
kiedykolwiek.
Ruszyli na poudniowy zachd, wprost w niezbadane serce guszy kanadyjskiej, przy czym nie majc ani fuzji, ani wyadowanego plecaka
Donald Mac Rae gwarzy z takim humorem, jakby dwiga do zapasw
przynajmniej na tydzie. Lecz wzrokiem szuka bezustannie czego do
zjedzenia i poczyna ju aowa, e nie przywiza fuzji do pnia. Nie
wyjani zreszt synowi, z jakich mianowicie wzgldw porzuci sw
strzelb na brzegu tak, by policjanci dostrzegli j od razu.
Koo poudnia kwestia znalezienia ywnoci pochona Pietrka
cakowicie. Obchodzio go to nawet znacznie bardziej ni pocig, policja
bowiem zostaa niewtpliwie w tyle, poza kilometrami lenej gstwiny.
Wic myla tylko o tym, eby co nareszcie zje. Wok roio si od
ptactwa, a na porosych bujn traw mokradach szlaki wydeptane przez
jelenie i osie krzyoway si tak gsto, jak si krzyuj w pobliu obory
drogi ubite przez stada byda.
Niestety, jedyn dostpn dla nich zwierzyn byy jeozwierze.
Od rana do poudnia mogli ich ubi z p tuzina przy pomocy kija, ale skoro
tylko ojciec proponowa to miso, Pietrek wzdryga si z grymasem
wstrtu. W czasie dawniejszych wycieczek prbowa tej zwierzyny
dwukrotnie, z samej ciekawoci, i za kadym razem poryway go wymioty.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 45

James Oliver Curwood OSADNICY

Zdecydowa, e raczej umrze z godu, ni wemie do ust to mierdzce


paskudztwo. Wola ju u ywic wierkow, ktrej nie brako na mijanych
drzewach.
Jeeli nie bdziesz mg wytrzyma rzek Donald upieczemy w popiele kcze lilii. Ale jeeli wytrwasz do wieczora, urzdzimy
pyszn uczt!
Pietrek wytrzyma. Soce wiecio jeszcze, gdy wyszli z gstwy
boru na dug, wsk k, ktrej przeciwlega strona koczya si
bagniskiem. Donald szuka wanie tego rodzaju zaktka. Na skraju ki i
mokrada widniay wiee tropy krlicze.
Obrali miejsce na obz wrd ostatnich drzew boru. W tym czasie, gdy Pietrek gromadzi suche drzewo na opa, Donald wykrawa znowu z
resztek buta wskie, mocne rzemienie. Niebawem zastawia wnyki.
Zmierzchao dopiero, a ju wielki krlik nieny wlecia gow naprzd, w
chytrze umieszczon ptl i zadynda na mocnej jodowej gazi.
W godzin pniej dwaj wdrowcy dzielili midzy siebie
piknie zrumienione miso. Pietrek ani dba, e braknie ziemniakw, chleba, nawet soli. Odkd siebie pamita, nie jad z pewnoci nigdy czego tak
smacznego, jak to jaowe pieczyste.
Posiek wraz z ciepem ognia przyprawiy go o senno, tote
ledwo spoyli kolacj, Donald uoy syna na posaniu z jedliny, troskliwie
przykrywajc go wasn kurtk. Chopak zadrzema momentalnie,
mczyzna za klcza obok jeszcze dug chwil, najpierw umiechnity
pogodnie, potem stroskany i wreszcie peen rozpaczy.
Skoro wsta od posania dziecka, oczy mia mtne i bez blasku, a
na ramionach taki ciar, jakby si na nie zwalio brzemi wielu lat.
Spozierajc w czarn noc poza zasigiem ogniska, chwyta oddech prawie
ze kaniem. C mu zostao na wiecie prcz syna, a jutro tego syna straci!
Jutro bdzie zupenie samotny, prawdziwy wyrzutek spoeczestwa, zbieg
cigany przez prawo. A Pietrek... Pietrek...
Jczc wodzi wkoo wzrokiem, daremnie szukajc pocieszenia.
Czy zdoa w ogle y bez Pietrka! C za cel bd miay dni i noce,
tygodnie, miesice i lata w zupenej samotnoci? Bowiem Pietrek by mu nie
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 46

James Oliver Curwood OSADNICY

tylko synem. Skoro Bg zabra matk, obdarzy dziecko jej dusz. To ona
przemawiaa jego gosem, patrzya na wiat jego oczyma, kochaa za
porednictwem jego serca. yli niby we troje. Od jutra straci dwie najblisze
istoty. Prawo go ciga. Psy gocze sprawiedliwoci zwsz go wszdzie,
wytropi od kryjwki do kryjwki jak lisa, i zapewne rozszarpi go
niebawem.
Przymkn oczy, by si odgrodzi od realnego wiata, gdy za
otworzy je, znw dozna wraenia, e w blasku ognia majaczy dobrze
znana, najmilsza w wiecie twarz. Umiech dobry i peen odwagi
opromienia sodkie rysy. Od szeregu lat, co dnia, widywa w ten sposb
zmar on; trzymaa si wci u jego boku, pomagaa mu wychowywa
Pietrka, podzielaa z nim kad rado i kad trosk. Krzepia go, gdy mia
si zaama. Dzi rwnie wyniona jej obecno podniosa go na duchu.
To przecie dla Pietrka! mwia mu teraz wzrokiem. To
dla naszego syna! Musisz by odwany!
Znika, rozpywajc si w mroku. Ogie wygasa z wolna, lecz
Donald Mac Rae nie dorzuci do drzewa, tylko siedzia milczcy wpatrzony
w tlce coraz niej wgle.
Nie spa wcale tej nocy. Ksiyc wypyn na niebo i firmament
rozjarzy si od gwiazd. W wietle miesica Donald przechadza si cicho
si po polanie, otoczony tysicem guchych cieni. Jake lubi te noce
wiosenne, przesycone woni modych kiekw, pachnce ywic i wieym
listowiem. Czu si po prostu bliej Boga. Nabiera si i energii. Szum wiatru
i perlista gdba wd przemawiay do gosem Stwrcy.
Kochaj przyrod, a bdziesz kocha Boga! uczy Donald
Pietrka. Jak dugo rosy drzewa, kwity kwiaty, jak dugo czowiek mg to
wszystko widzie, nie wolno mu traci pogody. Krok Donalda stawa si
szybszy i bardziej sprysty. Jake wspaniay i wielki jest wiat! Gdzie
musi si przecie znale zaktek dla niego i Pietrka! Gdy odszuka tak
kryjwk, gdzie nie signie rka wadzy, syn wrci do niewtpliwie na
pierwsze wezwanie. Ale jutro musi by silny, musi kama, musi odej,
pozostawiajc Pietrka z Szymonem Mac Quarrie'em...

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 47

James Oliver Curwood OSADNICY

Nad ranem, rozpaliwszy ogie na nowo, upiek drugiego


krlika, ktrego rwnie schwyta w sida. Pieczyste zrumienio si wanie,
gdy Pietrek wygramoli si z jodowego posania. Chopak ani podejrzewa,
e ojciec wcale nie zmruy oczu. Widzc, e syn nie pi, Donald Mac Rae
pocz gwizda, i chocia co dawio go w gardle, gwizda tak wesoo, jakby
by doprawdy w bajecznym humorze.
Wyoy Pietrkowi swj plan w sposb tak naturalny, jakby
teraz dopiero przyszo mu na myl to szczliwe rozwizanie wszelkich
trudnoci. Opowiedzia o osadzie Piciu Palcw i o starym druhu, Szymonie
Mac Quarrie'em. Pietrek ledwo pamita Szkota oraz tustego jego
przyjaciela Holendra Hermana Vogelaara. Donald Mac Rae wspomina obu z
najwysz sympati, podkrelajc, jak si uciesz z obecnoci Pietrka i jak
jemu samemu bdzie mio, tym bardziej, e w osadzie jest gromada dzieci w
tym samym wieku. Donald zostawi syna tylko na krtko, na bardzo krtko
nawet, a gdy wkrtce wrci, mog zamieszka w Piciu Palcach na stae.
Pynn rozmow usiowa pokry luki w rozumowaniu, lecz w
o-czach Pietrka czyta wci zmieszanie i nieufno. Wreszcie Donald odwrci gow, nie mogc znie tego wzroku. W ten sam zapewne sposb
patrzyaby na zmara ona, gdyby sprbowa j kiedy oszuka.
Wdrowali pniej do poudnia, po czym zatrzymali si dla zjedzenia obiadu. Nad wieczorem ju usyszeli na przedzie oskot siekiery. W
p godziny potem syszeli kilka siekier oraz co jaki czas trzask walcego
si drzewa. Donald Mac Rae stan zaciskajc zby. Umiechn si.
Tam jest Pi Palcw rzek. Czy trafisz sam, Pietrku?
Pietrek skin gow.
Trafi, oczywicie. Ale ja nie chc, papo! Chc i razem z
tob.
Musisz si uda do Piciu Palcw, chopcze! Ja wrc niebawem, obiecuj ci, e wrc!
Pietrek przekn lin, jakby mu si na pacz zbierao.
Ja wcale nie jestem zmczony, papo. Mog doskonale i dalej! Wol i z tob!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 48

James Oliver Curwood OSADNICY

Mczyzna obj chopaka i przytuli.


Ale ja wrc jutro! skama, usiujc nada sowom
brzmienie jak najbardziej naturalne. Prosz ci, oddaj flaszk z listem
Szymonowi Mac Quarrie'owi. Zaley mi na tym, eby dosta j jak
najszybciej. Nie boisz si chyba i sam, co, Pietrek?
Nie, nie boj si!
W takim razie zrobisz to dla mnie przygarn syna jak najbliej, opierajc przez moment policzek na jego rozczochranej gowie.
Moe nawet wrc dzi w nocy! skama rozpaczliwie. Do widzenia,
may kolego! Spiesz si, daj Szymonowi list i... do widzenia!
Pocaunek ojca sparzy czoo Pietrka. Teraz dopiero zrozumia,
e si co zego wici. Gdy Donald pocz si oddala, a potem odwrci si,
machajc z umiechem rk, Pietrek poczu, e mu co gniecie pier,
zupenie jakby nie mg zaczerpn dostatecznej iloci powietrza. Usiowa
take machn doni na poegnanie, lecz zwisa mu bezwadnie. Donald
Mac Rae dostrzeg ten ruch i omal nie rozpaka si gono. Szybko
skrcajc za pobliski wykrot, obejrza si raz jeszcze. Pietrek szed wolno w
kierunku osady. Drobna figurka bya tak aosna w swej samotnoci.
Chopak przystawa dwukrotnie ogldajc si za kadym razem, a go
skryy iglaste zarola.
Niech ci Bg strzee, synku! Niech mi Bg da siy, by to
rozstanie przetrwa! zaszlocha Donald Mac Rae.
Z twarz blad i pen rozpaczy ruszy w kierunku pnocnym.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 49

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia VI
PRZYJA I NIENAWI

Uszedszy kilkadziesit krokw Pietrek zwolni.


Rozmylnie szed wolno i nawet przystawa, nasuchujc w
przekonaniu, e usyszy gos ojca wzywajcy go z powrotem. W cigu
najbliszej p godziny nie traci nadziei. Potem zrozumia, e ojciec znik
naprawd. Przypomnia sobie wtenczas swoj obietnic, i popieszy w
kierunku osady.
Krzepi si myl, e dzi lub najdalej jutro ojciec wrci. Mia
nadziej, e raczej dzisiaj, gdy ten ciar na piersi i to ciskanie w gardle
nie chciay jako min. Mia przy tym niejasn obaw, zrodzon z trwogi i
podejrzliwoci. Bdc zbyt modym, nie umia wysnuwa skomplikowanych
wnioskw, lecz mia niezachwian pewno, e ojciec nie potrafi kama. A
wic wrci na pewno. Ciekawia go tre listu przeznaczonego dla Szymona
Mac Quarrie'a. Zapewne ojciec skary si na zoliwo policji i prosi
druha o pomoc czy te dobr rad. Ale dlaczego ojciec nie uda si po prostu
razem z nim do Piciu Palcw? '
oskot siekier usta, mimo to Pietrek wiedzia, e idzie w
naleytym kierunku. Trafi na porb usian pniami citych drzew, o trawie gsto przerosej pachncymi fiokami oraz innym kwieciem wiosennym. Nie widzia nigdy tak piknych fiokw ani takiej iloci ptactwa.
Gile, wrble, sjki, drozdy, dzicioy i sikorki krciy si z piskiem i
wiergotem. Soce, chocia bliskie zachodu, jeszcze przygrzewao.
W pogodnej ciszy Pietrek kroczy ostronie jak Indianin, gdy
ojciec uczy go niegdy, e w lesie naley zawsze postpowa w ten sposb.
Ani szelest lici, ani trzask gazi nie zdradziy zatem jego obecnoci, gdy
znalaz si u skraju niewielkiej polany, na p przesonity gstw topoli i
brzz. Tu stan jak wryty.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 50

James Oliver Curwood OSADNICY

O kilka metrw zaledwie w penym wietle sonecznym


zobaczy dziewczynk. Bya prawie jego wzrostu, tak przy tym liczna, e
nie mg od niej oczu oderwa, patrzc zarazem z podziwem i zachwytem.
Przez chwil dozna wraenia, e dostrzega go rwnie, ale potem
zrozumia, e dziewczynka obserwuje po prostu rud wiewirk, harcujc
na pobliskiej sonie. Wspaniae czarne oczy byszczay niby gwiazdy.
Wreszcie nieznajoma przysiada, zbierajc rosnce wkoo kwiaty, i od razu
przykry j ca i przesoni przepyszny paszcz lnicych, ciemnych
wosw.
Pietrek sam nie wiedzia, co czyni. Niemiao wreszcie przemoga, wic zamierza si wycofa ukradkiem, rwnie cicho jak przyszed.
Da ju krok wstecz i zamierza wanie da drugi, gdy niespodziane
zdarzenie przykuo go do miejsca.
W pobliskiej gstwinie rozdzierajco i przenikliwie zaskomli
pies. Dziewczynka momentalnie porwaa si z murawy. Pocza woa:
Pczek, Pczek! Chod tutaj, Pczek!
Pies odpowiedzia skowytem i ujadaniem. Potem wyskoczy z
gszczu pdzc jak strzaa przez polan. Pietrek dozna wraenia, e to na
wp wyrose szczeni skada si wycznie z ng, ogona i gowy, a z
dwikw, jakie wydawa, mona byo sdzi, e jest miertelnie ranny.
Teraz Pczek asi si, skomlc, do kolan dziewczynki, przy czym gorliwie
oblizywa jej zwieszon rk. Nie patrzya na niego. Zebrane kwiaty
wylizgny si jej z doni, trwaa wci w postawie czujnej i wyczekujcej.
W gbi polany poruszyy si chaszcze, po czym spord nich
wypad jaki chopak. By o poow od Pietrka wyszy, a w garci trzyma
kij. Niewtpliwie ciga psa, wic Pietrek znienawidzi go od razu. Donald
mawia czsto, e czowiek, ktry krzywdzi psa, nie wart jest, by go wita
ziemia nosia. A ten chopak znca si nad szczeniciem!
Mia przy tym niemi powierzchowno: tgi, czerwony na
twarzy, o masywnych piciach i maych, chytrych oczkach. Promienia,
jakby go czeka wielki triumf. Na widok swego przeladowcy szczeniak
zwin si w kbek u stp dziewczynki.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 51

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek widzia przez chwil oczy licznej nieznajomej: jarzyy


si w nich gniew i nienawi. Wtem skoczya na obcego wyrostka niby
tygrysica. Zacinitymi pistkami tuka go po twarzy, czym oszoomiony
broni si sabo. Lecz oprzytomnia nader szybko. Rzuci kij, porwa
natomiast dziewczynk w objcia. Garciami trzymajc j za wosy, odchyli
gow. Nie moga ju sobie z nim poradzi. Szczeniak warczc usiowa
ugry napastnika w nog, ale silnie kopnity odlecia wstecz z
rozpaczliwym skowytem.
Pietrek by tak oburzony i wcieky, e nie mg nawet wyda
gosu, wyskoczy z zaroli i chwyci napastnika za gardo. Gdy tamten puci
dziewczynk, Pietrek zacz bi. Nie darmo ojciec uczy go od maego, e
naley zawsze broni kobiet. Drobne, lecz twarde pici waliy tak
zapalczywie, e otyy wyrostek wrzasn z blu. Krzyczc potkn si i
upad, a Pietrek siad na nim jak na koniu.
Doskonale zdawa sobie spraw, e nie ma tutaj miejsca na
uczciw gr. Tarzali si i przewracali po ziemi, przy czym grubas krwawi z
nosa i ust.
W jakiej chwili Pietrek zobaczy dziewczynk. Staa w pobliu,
z rozchylonymi wargami i byszczcymi oczyma. Widok licznej twarzyczki
doda mu odwagi. Bi i kopa co siy. Potem obaj porwali si na nogi.
Starszy chopak pierwszy rozpocz walk na nowo.
Skrwawiony i posiniaczony, ochon ju ze zdziwienia, teraz za growa
wyranie wzrostem, si i wag. Wyczerpany dwudniowym postem i ucieczk, Pietrek poczu, e sabnie. Upad, a grubas przygnit go caym
ciarem.
Na mgnienie oka Pietrek dostrzeg znw dziewczynk.
Podnisszy z ziemi kij opuszczony przez napastnika, pochylia si nad walczcymi. Na zuchwaego grubasa poczy si sypa celne razy, a
oszoomiony i zbolay przesta naciera. Wtenczas zabrali si do niego
oboje, Pietrek przy pomocy pici, dziewczynka wci uzbrojona w kij.
Niebawem odnieli cakowite zwycistwo, gdy gruby chopak, porwawszy
si na nogi, umkn i przepad w gszczu, z ktrego si przed chwil
wynurzy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 52

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek otar rkawem usta i nos, po czym gboko wcign powietrze w zdyszane puca. Dziewczynka rwnie oddychaa z trudem, lecz
obserwowaa przy tym swego wybawc z tak nabonym podziwem, e
chopak rad by si w ziemi zapad ze wstydu. Tkwi jednake w miejscu, a
dziewczynka, zbliywszy si, pocza mu ociera twarz chusteczk, czynic
to bardzo delikatnie, by nie urazi sicw i zadrapa. Mwia przy tym
rne mie rzeczy, z ktrych wzruszony Pietrek nie rozumia ani sowa.
Psiak, zwany Pczkiem, skaka wok nowego przyjaciela, lic mu rce i
wymachujc ogonem.

Pietrek cofn si nieco i prbowa si umiechn. Na razie by


okropnie speszony obecnoci uroczej boginki i tym, e muskaa mu twarz
wasn chusteczk. Teraz wraca mu zwyky, dobry humor. Rad by, e
walka dobiega wreszcie koca, e dziewczynka przyczynia si walnie do
ostatecznego zwycistwa.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 53

James Oliver Curwood OSADNICY

Powiedzia troch niezrcznie, gdy nie mia pojcia, od czego


by tu waciwie zacz:
Nie dabym mu rady, gdyby nie ty z kijem!
Cofna si rwnie o krok, by go sobie lepiej obejrze. Bya zapewne o rok od niego modsza, lecz na pocztku znajomoci wydaa si
Pietrkowi znacznie starsz, po prostu zupenie doros osob. Z trudem
znosi widok jej oczu tak byy olbrzymie i promieniste, czarne przy tym i
aksamitne jak gstwa opywajcych ramiona wosw.
Jest dwa razy od ciebie wikszy! odpara. Nienawidz
go! Naley go zaogi barki z Fortu Williama i ile razy si tu zjawi, zawsze
musimy si pobi!
Phi, to taki... taki babski wojak! rzek Pietrek. Dumnym
skinieniem gowy przyznaa mu racj. Niespodzianie tupna nog,
wygraajc rwnoczenie kijem w kierunku, w ktrym znik napastnik.
Jeeli poway si raz jeszcze... Jeeli raz jeszcze uczyni co
podobnego, to ja jemu... to ja...
Nie omieli si, pki ja tu jestem! upewni Pietrek,
pczniejc z dumy. Nie byem w dobrej formie, gdy mielimy cik
przepraw i mao ywnoci. Gdy odkarmi si i wypoczn, dam mu rad!
Dziewczynka piecia Pietrka wzrokiem.
Kim ty waciwie jeste? spytaa agodnie. Bo ja jestem
Mona Guyon i mieszkam w osadzie Piciu Palcw z Jzi oraz Antosi
Gourdon.
A ja nazywam si Pietrek, Pietrek Mac Rae.
Skd przybywasz?
Pietrek przekn najpierw lin i w ten sposb zyska na czasie.
Ojciec nie udzieli mu adnych wskazwek, jak ma odpowiada na podobne
pytania. Wreszcie uczyni rk gest nieokrelony.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 54

James Oliver Curwood OSADNICY

Stamtd, z bardzo daleka. Ojciec towarzyszy mi, pki nie


usyszelimy siekiery, a potem ju przyszedem sam. Ojciec nadejdzie dzi
lub jutro.
Matka take?
Mama umara.
Odwraca oczy nie chcc si zdradzi zbytnim wzruszeniem.
Dziewczynka, podszedszy bliej, uja go za rk, i nigdy, w caym swym
yciu Pietrek nie czu tak serdecznego ucisku ani dotyka tak drobnej i
delikatnej rczki, jak ta wanie.
Z pocztku byo mu ogromnie nieswojo, ale to trwao tylko krtki moment. Brudne, umazane krwi palce zamkn ciasno wok jej doni.
Poprzez porb spozierali razem w kierunku lasu, za ktrym leao ukryte
Jezioro Superior. Nawet z tak znacznej odlegoci syszeli nieustanny oskot
fali.
Ciesz si, e tu przyszede! zacza Mona. Mam nadziej, e zamieszkasz z nami na stae? Dobrze?
Moliwe! rzek Pietrek.
Jeste odwany i to mi si podoba. Gdyby by na miejscu
tego wstrtnego Alecka Curry'ego, co wyglda zupenie jak ropucha...
Nie chciabym nim by! przerwa Pietrek oburzony.
Wiem, ale gdyby nim by i gdyby sprbowa zrobi to co
on, nie uderzyabym ciebie!
Pietrek gowi si dobr chwil, daremnie usiujc zrozumie.
Jutro mog mu znw sprawi lanie! zaryzykowa
wreszcie. Parsknwszy miechem pocigna go ku rozsypanym po ziemi
kwiatom. Pomg jej pozbiera wszystko i uoy w jeden ogromny bukiet.
Ju si oswoi z jej obecnoci i nie odwraca oczu, gdy na niego patrzya,
tylko serce koatao w nim silnie i czu si uszczliwiony. Zapomnia, e mu
oko brzknie, a spuchnite wargi sztywniej, lecz nie mg zapomnie o
ojcu. Uprosi go z pewnoci, eby zamieszkali w Piciu Palcach. Radowa si
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 55

James Oliver Curwood OSADNICY

na sam moliwo, e Mona bdzie wci obok i e jej bdzie stale broni.
Uprzytomni sobie raptem, e w kieszeni posiada list.
Mam co dla Szymona Mac Quarrie'a rzek. Ojciec kaza
zaraz to odda!
A nie jeste godny?
Uja go znw za rk dziwnie wadczym ruchem. Lecz byo w
tym rwnie co z opieki macierzyskiej, ciepej i przyjaznej. Pietrkowi
tajao serce. Nie ba si ju wcale, a i zdenerwowanie cakowicie go odeszo.
Dzi wieczr lub jutro wrci ojciec, a wtenczas bdzie zupenie szczliwy!
Przecili len porb w powodzi soca i znaleli si niebawem
u szczytu zielonego wzgrza, skd mogli obejrze rajski zaktek ukryty
przed wiatem w gbi dziewiczego jeszcze boru. Say si tu szmaragdowe
gi, woda srebrzycie migotaa w socu, stao par domostw z mocnych
bali jodowych, siedliska tych wanie ludzi, ktrych przed wielu laty
sprowadzi Piotr Gourdon.
To jest Pi Palcw! rzeka Mona.
Trzymajc nadal Pietrka za rk prowadzia go w d zbocza.
Milczeli idc.
Gdziekolwiek siga wzrok, ziemia pysznia si szmaragdow
szat, a z kominw chat nad dachami biy w niebo spirale dymu. Dym
sodko pachnia ywic i cedrowym igliwiem. Gry zotych trocin wok
tartaku wyglday niby diuny. Wewntrz, pod dachem wspartym tylko na
supach, olbrzymia, okrga pia, nieczynna tego dnia, sprawiaa wraenie
zwierciada odbijajcego promienie soneczne.
Na kach paso si bydo, brodziy w trawie konie. Wtem serce
zabio Pietrkowi silniej, bowiem pomidzy sob a osad dostrzeg ani z
maym. Stan wzruszony, gwatownie ciskajc rk Mony. Omal nie
krzykn z podziwu i radoci. Dziewczynka zamiaa si i na chwil
oswobodzia do z jego ucisku by przygadzi wosy, ktre wiatr jej
rozwichrzy.
To jest Minna rzeka. Nazwalimy j tak samo jak najmodsz creczk Gertrudy Paulin. Piotr Gourdon zabrania polowa i
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 56

James Oliver Curwood OSADNICY

zabija zwierzta w pobliu osady, wic sarny i jelenie pas si nieraz wraz
z naszym bydem, a zim wybieraj siano ze stogw, i nawet daj si karmi
z rki. Tylko tu liczna twarzyczka Mony zachmurzya si naraz, a w
oczach jej migna rozpacz mczyni morduj jeozwierze, bo one nam
zjadaj drzwi, okna i nawet meble. Ale robi to dla mnie, e kadego takiego
biedaka chowaj na moim cmentarzyku, a ja sadz na ich mogiach kwiaty.
Strasznie lubi jeozwierze.
Ja take! gorco stwierdzi Pietrek.
Ponownie uja go za rk i poszli razem pochyoci w d.
Wujek Piotr Gourdon pozwoli mi hodowa trzy jeozwierze,
takie oswojone. Mam moc wasnych zwierzt, cae setki, a moe tysice.
Wszystkie ptaki, jelenie, nawet niedwiedzie, wszystko, co tutaj yje w lesie,
naley do mnie i adne zwierz mnie si nie boi. Wujek Piotr mi je
podarowa, i nikt nie ma prawa ich krzywdzi. Nikt te ich nie krzywdzi, z
wyjtkiem Alecka Curry'ego. Ten wymordowaby je wszystkie, gdyby mia!
Nienawidz go!
Stuk go na kwane jabko, jeli si bdzie czepia! zadeklarowa Pietrek. Dam mu rad, niech si tylko troch odkarmi!
Mocno cisna go za rk.
To wanie jego barka, tam w dole. Przybywa z Fortu Wiliama, dwa, trzy razy na wiosn, i tyle na jesieni, by zabra cite drzewo.
Barka naley do ojca Alecka, ktrego take nienawidz. On si zawsze
wymiewa z wujka Piotra i obiecuje, e przywiezie tu kiedy gromad
myliwych!
Pietrek milcza. W miar jak si zbliali do chat, przypomina
sobie coraz wyraniej zlecenia ojca. '
Gdzie mieszka Szymon Mac Quarrie? spyta. Dziewczynka
wskazaa malek chatk w pobliu tartaku.
O tam! A ja znw mieszkam tutaj, w pierwszym z tych dwu
wielkich domw opasanych rzdami biaego kamienia. Ze mn mieszka
wujek Piotr i ciocia Jzia, a ta druga chata naley do Joe'go i Antosi. Joe to
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 57

James Oliver Curwood OSADNICY

syn wujka Piotra, a Antosia, czyli Maria Antonina, jest jego on. Na pewno
polubisz ich wszystkich. Kady ich lubi, z wyjtkiem Alecka Curry'ego!
Pachnie smaon wdzonk! zauway Pietrek wcigajc nosem powietrze.
Dziewczynka wszya chwil.
To... no tak, to z chaty Szymona Mac Quarrie'a!
oznajmia z pewnym rozczarowaniem. Czy nie wstpisz teraz do nas? No,
prosz?!
Musz najpierw pj pomwi z Szymonem!
usprawiedliwia si Pietrek. Ojciec mwi, bym to uczyni niezwocznie!
Szymon dojrza ich z progu. Jego twarde, szkockie rysy zmiky
na widok Mony. Tak dalece powici ca uwag dziewczynce, e Pietrkiem
zaj si dopiero, gdy stanli tu. Koo otwartych drzwi Mona wypucia
do Pietrka z opiekuczego ucisku.
To jest Pietrek Mac Rae. Ojciec jego przebywa w lesie, ale
zjawi si dzi lub jutro. Pietrek ma do pana jaki interes, ale jest te bardzo
godny. Przed chwil wanie zbi Alecka Curry'ego na kwane jabko,
dlatego sam ma spuchnit warg i obrzknite oko. Do widzenia, Pietrek!
Mona roztaczaa wokoo siebie atmosfer pogodn i przyjazn,
tote gdy odesza, a Pietrek znalaz si sam na sam z Szymonem Mac
Quarrie'em, zrobio mu si gupio i smutno. Lecz w tej chwili stao si co,
co zadziwioby z pewnoci kadego mieszkaca osady, gdyby tylko ktry
by przy tym obecny, Szymon bowiem mia twardy charakter, licujcy w
zupenoci z surowym wyrazem twarzy i nieatwo podlega wzruszeniu.
Teraz wszake, ledwo Mona znika, stary wzi Pietrka w objcia. Szczupe
rysy, ujte w szpakowaty zarost, zmiky; opromieni je dobry umiech.
Ponad gow chopca wzrok Szymona wybieg w dal, na zalany socem
przestwr.
Pietrek, Pietrek Mac Rae! wyszepta niby sam do siebie.
Syn Heleny i Donalda! Pojcia nie masz, chopcze, ile czasu mino, odkd
widziaem ci po raz ostatni. Ale czekaj no, czekaj...
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 58

James Oliver Curwood OSADNICY

Odsun go na odlego rki, patrzc tak dziwnie, a si Pietrek


zmiesza.
Jake ty przypominasz swoj matk, gdy bya jeszcze ma
dziewczynk! Uderzajce podobiestwo! Znaem j w tamtych czasach!...
Piotrek wyawia co z kieszeni.
To jest od mego ojca rzek wrczajc Szymonowi
flaszeczk.
Szkot wyj korek, wydoby papier i czyta, a Pietrek obserwowa go uwanie. Dostrzeg wic, e wok ust Szymona tworz si gbokie
bruzdy, a w ktach oczu wystpuj gbokie zmarszczki.
Szymon skoczy wreszcie czyta, zmi papier w garci i
odwrci si w gb chaty. Milczc, doda z p tuzina plastrw wdzonki na
patelni. Po chwili przeczyta uwanie list po raz drugi i spali go w piecyku.
Nakroi wicej chleba, wyj z szafy sodkie ciasto, sowem przyrzdzi
uczt, na widok ktrej oczy Pietrka zabysy akomie.
Jzyk si take staremu rozwiza. Po jakim czasie usta mu si
wprost nie zamykay. Plt na rozliczne tematy, i nie wspomnia tylko o
tym, co zawiera tajemniczy list.
Podawszy kolacj, sam ledwo tkn jedzenie, natomiast uwanie
obserwowa swego gocia. Pietrek by naprawd godny, tote apetyt mu
suy. Skoro si ju posili, Szymon pierwszy wsta od stou i wielk
kocist rk pogadzi jasne wosy chopca. Serce go bolao, ale e mia
obowizek do spenienia i postanowi go wykona mimo wszystko, cho
rzecz nie bya ani mia, ani atwa.
W licie swym Donald Mac Rae podkreli grub krech par
zda i zdania te wci tkwiy w mzgu Szymona Mac Quarrie'a, jakby je
powtarza bez ustanku natrtny gos, nie dajcy si uciszy ani zapomnie.
Powiedz mu dzi, dzi wieczr jeszcze, skoro si tylko zjawi!
pisa Donald. Zanim na niebie bysn gwiazdy, chc mie pewno, e
chopak mj wie ju o wszystkim, e zna ca prawd, e j rozumie, i e mi
przebacza. By moe jestem tchrzem i powinienem by sam mu
powiedzie. Ale nie mog. Boj si po prostu. Musz go zachowa w pamici
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 59

James Oliver Curwood OSADNICY

takim, jakim by. Wol nie wiedzie, e ma zamane serce albo e straci we
mnie wiar. Bg ci si odwdziczy, Szymonie! Nie tyle nawet chodzio o
mnie, co o Pietrka, i t drog zmar...
Stary zaj miejsce na awie, twarz do zachodzcego wanie
soca i usadzi chopaka obok siebie. Po ojcowsku obj go ramieniem. Raz
ju sprbowa przemwi, lecz nie potrafi wcale doby gosu. Chrzkn
wic, odkaszln i rzek:
Zatem Mona znalaza ciebie w lesie, a ty walczye z
Aleckiem Curry'm i sprawie mu lanie?!
Ona mi pomoga uczciwie wyzna Pietrek. Byem godny, tote nie dabym mu rady. Teraz, gdy si najadem, to co innego.
Szymon przytuli chopaka mocniej. Dugimi, kocistymi
palcami musn szczupy policzek Pietrka. Spyta:
Lubisz Mon?
Tak, prosz pana.
Szymon wyczeka jeszcze chwil, jak gdyby nie mogc si
zdecydowa.
Czy chcesz, Pietrek, bym ci opowiedzia histori, prawdziw
histori o dziewczynce bardzo podobnej do Mony, ktra ya przed wielu,
wielu laty...
Pietrek skin gow twierdzco, lecz myla o tym tylko, czy
Szymon Mac Quarrie wyjawi mu wreszcie, co byo w zakorkowanej flaszce.
Opowiadanie nie trwao dugo, Szymon Mac Quarrie bowiem
nie by gadu i nie lubi marnowa sw na prno. Uchodzi take za
czowieka oschego i prawie bez serca, a jednak jake bolenie tuko si w
nim teraz serce.
Przed wielu laty ya sobie dziewczynka bardzo do Mony podobna, rwnie adna i rwnie dobra. Byo te paru chopakw, ktrzy
wyrastali z ni razem. Jeden by znacznie od dwu pozostaych starszy, tote
gdy dziewczynka przestaa by dzieckiem, ten najstarszy towarzysz jej
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 60

James Oliver Curwood OSADNICY

zabaw mg jej prawie zastpowa ojca. Kochali si w niej wszyscy trzej, ale
jeden mia pod dusz, tak prawie jak Aleck Curry, ktremu dzi sprawie
lanie, i ten wanie nie rozumia, co to jest mio czysta i bez egoizmu. Ona
kochaa naturalnie tylko jednego, najlepszego, najdzielniejszego z caej
trjki. Na imi byo jej Helena.
To tak jak mojej matce! wyrwa si Pietrek.
Wanie, a co ciekawsze, czowiek za ktrego ona wysza za
m, nazywa si Donald, zupenie jak twj ojciec. Dlatego tylko opowiadam
ci t histori. Czy to nie zabawny zbieg okolicznoci, Pietrku?
Pietrek milcza.
Ten z trjki, ktry by w takim wieku, e mgby jej zastpowa ojca, ucieszy si prawie z takiego rozwizania. cign Szymon.
Nikt nigdy nie odgad, jak mu byo ciko, jak nieludzko cierpia, ale z
czasem patrzc na ich wielkie szczcie pogodzi si z losem, wic mieli w
nim szczerego i oddanego przyjaciela. Myl, e nie mieli nawet nigdy
lepszego przyjaciela ni on. Ale tamten, podobny do Alecka Curry'ego,
zachowa w gbi duszy al i nienawi, a raz, gdy dwaj przyjaciele byli
nieobecni, przyby do chaty i znieway mod on Donalda, nie baczc
wcale na to, e karmia wanie dziecko. W tej chwili wrci m. Co by ty
uczyni, Pietrek, na miejscu Donalda?
Pietrek zesztywnia cay.
Gdyby to naprawd szo o Alecka Curry'ego rzek to
bym go zabi!
Szymon odetchn gboko, jak gdyby z ulg.
Tak si te stao, chopcze, Donald go zabi. Nie zamierza go
zreszt zabija, chcia jedynie ukara, ale mimo to nastpia mier, wierz
mi, e przypadkowo. Zreszt otr zasuy sobie na mier i lepiej e go ju
ziemia przestaa nosi. Ale tym niemniej Donald sta si morderc,
mordercom za grozi szubienica. Wic Donald umkn w lasy, gdzie si
ukrywa w cigu trzech lat, a stary jego druh opiekowa si on i
dzieckiem. Potem... Helena umara. Wtedy Donald wrci, zabra chopca i
dugi, dugi czas yli we dwjk szczliwie i na pozr bezpieczni, gdy
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 61

James Oliver Curwood OSADNICY

policja stracia ich lad. Trwaoby to po dzi dzie, gdyby nie to, e jednak
wadza wpada wreszcie na trop Donalda. Musieli ucieka...
Szymonowi gos si zaama. Kocistym ramieniem przygarn
chopaka tak mocno, e a do blu. Koczy nieomal szeptem.
Pietrek, to wszystko prawda, wiem, e to prawda gdy stary
druh Donalda nazywa si Szymon Mac Quarrie, a tym Szymonem jestem
wanie ja. No a chopak... ten chopak nazywa si Pietrek...
Nareszcie wykrztusi najwaniejsze. Zniy teraz szczupy policzek, porosy szpakowat szczecin, do drobnej twarzy chopca i milcza,
gdy w cinitym gardle wzbieray mu zy.
Pietrek nie odzywa si rwnie ani si nie rusza. Cisza trwaa
niesamowicie dugo. Szymon wyczuwa ramieniem, jak chopak dygoce, jak
si cay trzsie niby w ataku febry i wiedzia ju, e Pietrek zrozumia
wszystko.
Wic ojciec twj nie wrci zacz stary wreszcie, daremnie
wzmacniajc gos. W kadym razie wrci nieprdko. yczy sobie, by
zamieszka tutaj ze mn. Wanie o tym pisa w licie... w tej flaszce, ktr
mi przyniose...
Pietrek milcza nadal. Spoziera martwo w przestrze, przez
uchylone drzwi, a Szymon Mac Quarrie nie mg jako dobra dalszych
sw.
Bdziemy si tob tutaj opiekowali, Pietrku! Wtenczas
dopiero Pietrek przemwi.
Wic ojciec nie wrci ani dzi, ani jutro?
Nie.
Nie wrci ju nigdy?
Moe kiedykolwiek wrci, ale w kadym razie nieprdko.
To znaczy, e go tropi jak wtenczas, w lesie? Chc go powiesi?
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 62

James Oliver Curwood OSADNICY

Nie wolno ci tak mwi! skarcia go, tulc obie rce chopca w swoich maych doniach. Masz kogo! Masz mnie! Bd si tob
opiekowaa, naprawd, Pietrek, obiecuj solennie! Poza tym mog ci odda
Pczka, i wszystkie moje zwierzta, i w ogle wszystko co mam! A on
przecie wrci! Myl o twoim ojcu. Naley tylko czeka cierpliwie...
Oczy jej byszczay w mroku. ,
Pomyl tylko rzeka naraz, wydzierajc sowa wprost z
serca. Twj ojciec yje, a wic moe wrci! Mj nie moe... Umar. Matka
take umara... '
Pietrek dozna szczeglnego wzruszenia, jak gdyby si w nim
odezwaa msko. Przeczu w tej dziewczynce kobiet, istot sabsz,
ktrej si naley opieka i osona. Zadzierzgn si midzy nimi wze,
majcy stworzy z czasem podwaliny nowej przyszoci.
Pietrek nabra odwagi, wiary w siebie i ufnoci. Gdy wsta,
Mona podniosa si w lad za nim. W ciemnoci ocierali si prawie
ramionami.
Masz racj rzek. Ojciec mj wrci niebawem. A co do
twoich rodzicw, to doprawdy bardzo mi przykro. Jeeli za Aleck Curry
zechce ci napastowa lub uderzy szczeniaka, to...
Poprzez ciemno nocn wracali do osady Piciu Palcw, lecz
tym razem Pietrek prowadzi Mon za rk.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 63

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia VII
NOCNE YCIE

Pietrek mia nigdy nie zapomnie pierwszej nocy spdzonej w


osadzie Piciu Palcw.
Czas nie zatar cikiego wraenia, zagodzi najwyej uczucie
ogromnej pustki i bolesnej samotnoci. W cigu dugich godzin chopak
przeywa cakowit ruin dotychczasowej egzystencji, dojrzewa
przedwczenie pod wpywem rcych trosk, a chwilami strach i rozpacz
czyniy go czowiekiem zupenie dorosym, wyzbytym cakowicie dziecicej
ufnoci i pogody.
Szymon Mac Quarrie zanis na strych swej chaty zapalon
wiec. Przy jej sabym blasku Szkot zasa ko chopcu oraz pogadzi
maego gocia po jasnej czuprynie, zanim mu powiedzia dobranoc.
Odchodzc ju, do poowy ukryty w pododze, majc jedynie ramiona i
gow ponad kwadratowym otworem wiodcym w d, Szymon przystan,
by rzuci wesoo i przyjanie:
Uszy do gry, Pietrek! Nie zapi twego ojca. A teraz zanij
prdko, bo musisz wsta wczenie. Mona bdzie ci wyglda od witu!
Po czym zszed po drabinie.
W dwie godziny pniej Pietrek czuwa jeszcze. wieca mu si
wypalia, lecz ksiyc wzeszed nad wschodni poaci boru. By to
wspaniay, wiosenny ksiyc, wielki, okrgy, paajcy zot czerwieni,
ktrego blask przenika hojnie poprzez otwarte okienko strychu.
Pietrek siedzia przy oknie skulony i cichy.
Wiedzia, e Szymon pi; spala przecie caa osada. Ze swego
miejsca mg obj wzrokiem sze czy siedem drewnianych domostw,
spord dwunastu. Wszystkie chaty tony w baniowym wietle
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 64

James Oliver Curwood OSADNICY

miesicznym. Gbok czerni znaczy si wa pobliskiego boru, a srebrem


migotao jezioro. Szmer wody, zdawiony odlegoci poszum fal, bijcych o
skaliste brzegi, dociera a tutaj. Wiosn wezbrane jezioro szumiao zawsze,
nawet w dni cakowicie bezwietrzne.
Z wyjtkiem tego gosu panowaa taka cisza, e Pietrek sysza
wyranie koatanie swojego serca. Czasem bio tak silnie i nierwno, e a
bolao. Podchodzio mu do garda, dawic. Gdyby Szymon czuwa, to
usyszaby, e Pietrek pacze parokrotnie.
Teraz jednak zy przestay ju pyn. Blada, szczupa twarzyczka chopca spozierajcego na ksiyc pyncy ponad szczytami drzew, miaa
wyraz surowy i zacity. Przy wietle tego samego ksiyca policja cigaa
jego ojca. Ludzie go tropi, ludzie, z ktrych rki, jeli go tylko pochwyc,
grozi mu kula lub stryczek. Pietrek rozway sobie ju wszystko. Wiedzia,
czemu Donald Mac Rae kaza mu i do osady Piciu Palcw, a sam znikn
w puszczy. Ojciec przepad, przepad na zawsze, przepad na rwni z matk.
Tyle e matka umara, a ojciec jeszcze yje...
Co mu zawadzao w gardle, wic przekn lin, chwytajc
kurczowo palcami chropaw desk futryny okiennej. O matce zachowa
jedynie niejasne wspomnienie, niby o piknym nie; nawiedzaa go zreszt
czasem w marzeniach sennych: czu po prostu agodn pieszczot jej doni
oraz sodkie municie drogich warg. Przechowywa take w pamici jej
rysy i sylwetk, ale to wszystko byo mao realne, nie tak jak posta ojca.
Odkd siebie pamita, ojciec zawsze znajdowa si obok, ochrania go i pieci, zastpowa matk i rwienika. A teraz, teraz w tym
jaskrawym ksiycowym wietle ciga go zbrojna haastra, poluje na po
prostu, jak oni sami polowali tyle razy na wielkie, biae krliki yjce rd
mokrade.
Siedzc wci przy otwartym oknie przebiega nadal myl zdarzenia paru ostatnich dni. Jak to wszystko szybko poszo; ojciec
przycwaowa niespodzianie do domu z miasteczka przy stacji kolejowej,
dokd si uda po zakupy, a policja deptaa mu ju po pitach. Zmykali
pniej razem w las, co tchu, opuszczajc na zawsze chatyn na maej
polance, gdzie yli spokojnie od tylu lat.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 65

James Oliver Curwood OSADNICY

No i ta dalsza ucieczka, dwie doby wyczerpujcej wczgi, gd,


rozstanie wreszcie, do ktrego sygna da oskot siekier, rbicych drewno
dla tartaku. W tym miejscu zy na nowo zaczy dawi Pietrka, a mia
ochot zaszlocha gono. Gdyby tylko ojciec zaufa bardziej jego sile
fizycznej, gdyby mu pozwoli towarzyszy sobie?! Mg przecie biec, mg
si ukrywa, mg dugi czas wytrzyma bez jedzenia, mg spa na goej
ziemi, pywa w razie potrzeby i nie ba si wcale. Lecz ojciec kaza mu
zosta w tej osadzie, co si nazywa tak dziwnie: Pi Palcw, a tutaj znowu
pozna cay szereg obcych ludzi: Alecka Curry'ego, Szymona Mac Quarrie'a i
Mon...
Na wspomnienie Mony, boginki lenej, w obronie ktrej stoczy
tak cik walk, Pietrek nabra pewnej otuchy. Ostatecznie, skoro Mona
jest w pobliu, mona jeszcze wytrzyma. Jak dzielnie pomoga mu
zwyciy paskudnego chopaka, ktry znca si nad szczeniakiem!
Czu dotyk jej drobnej, ciepej rczki, gdy przez las i porb
wioda go ku osadzie. No a pniej, gdy ju Szymon Mac Quarrie wyjawi mu
ca prawd i gdy tak cierpia w gbi ciemnego boru wtenczas Mona
zjawia si rwnie, pocieszaa go i wspczua mu, gdy opowiedzia jej t
okropn histori. Co prawda Szymon Mac Quarrie przestrzega, by nikomu
si nie zwierza, ale to przecie nie moe dotyczy Mony! I jak to ona
powiedziaa pniej wiecc oczyma w mroku:
Twj ojciec yje, a wic moe wrci! Mj nie moe, umar...
Matka take umara...
Pietrek sysza prawie jej gos wymawiajcy te sowa, szepczcy
je waciwie, jak gdyby Mona zrozumiawszy ca gbi ufnoci, jak nowy
przyjaciel j obdarzy, chciaa mu odpaci tym samym. Miaa zupen racj.
Donald Mac Rae y, a wic mg wrci, podczas gdy jej ojciec...
Daleki plusk jeziora dobiega go sabo. Wzdrygn si, syszc
ten szum. Tam, w rozlegej toni wodnej rodzice Mony znaleli mier.
Zastanowili si przez chwil, czy Mona czuwa rwnie i czy take sucha tych dwikw, tak mao nieraz uchwytnych jak tchnienie
najsabszego wiatru. To wspomnienie i szum fali musi j chyba przeladowa pomyla. Jezioro opowiada jej wci o przebiegu tragedii,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 66

James Oliver Curwood OSADNICY

zapewne suchajc czsto pacze w nocy. Brr, jakie to okropne straci oboje
rodzicw naraz i wiedzie, e zginli tak tragiczn mierci...
Pietrek wzdrygn si i rwnoczenie zrobio mu si troch
wstyd. Ojciec wpaja we tylekro pojcie o obowizkach prawdziwego
mczyzny, o tym jak mne naley mie serce. Wychyliwszy si przez okno
spojrza w kierunku chaty, w ktrej mieszka Piotr Gourdon wraz z on
swoj, Jzi. Tam rwnie jest Mona.
Chata bya ciemna, ale to nie dowodzi wcale, e Mona pi. Doskonale moe czuwa w ciemnoci i Pietrek mia nawet nadziej, e jest
wanie tak, a nie inaczej. Obok ojca ta wieo poznana dziewczynka
zajmowaa najwicej miejsca w jego yciu. Pewno, e jest blisko, myl, e
moe czuwa wspominajc go w tej chwili, napaway Pietrka otuch,
zupenie tak samo, jak serdeczne dotknicie i wspczujce wejrzenie byy
mu pociech z wieczora.
Skoro si troch wzmocni na duchu dozna wraenia, e nawet
caa noc przybiera inne oblicze. Wszake ojciec lubi wanie noce tego
rodzaju, ciche, ksiycowe. wiata i cienie garny si do przyjanie. Nasz
ksiyc mawia niegdy ojciec, gdy jeszcze byli razem.
Urodzie si wanie w tak ksiycow noc! powiedzia
mu ojciec niegdy. Podszedem wtenczas do okna i zobaczyem ci
pierwszy raz przy ksiycu. Strasznie byem rad!
Wic obaj bardzo lubili ksiyc, zarwno Pietrek, jak i Donald. A
twarz ksiyca miaa dzi wyraz szczeglnie przyjazny, jak to chopak
wanie zauway. Umiechnita gba, zmruone w umiechu oczy.
Zupenie jakby mruga na Pietrka obiecujc, e wszystko bdzie dobrze,
mao dobrze, wspaniale!
Mona i ksiyc pokrzepili Pietrka na duchu. Przypomniao mu
si te wanie, e nie zmwi jeszcze pacierza, ktrego ojciec go nauczy,
klkn zatem przy oknie, a ukrywszy twarz w doniach szeptem j
powtarza znajome wyrazy.
Gdy znw podnis gow zobaczy tu, na zewntrz, wielki,
szary cie pyncy w cichym powietrzu. Bya to jedna z tych olbrzymich
sw, ktre z nadejciem zimy przybieraj kolor nienobiay. Sysza mikki
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 67

James Oliver Curwood OSADNICY

opot skrzyde, podczas gdy potne ptaszysko wayo si w przestrzeni,


skrcajc, ulatujc w gr, i wreszcie zniko raczej na ksztat zjawy sennej
ni ywego stworu. Wnet rozleg si na dachu chaty szybki tupot drobnych
nek. Nowy go nocny, wiewirka-polatucha. O par jardw roso stare
drzewo, suce jej zapewne za schronienie w cigu dnia. Pietrek
zastanowi si, czy wiewirka i sowa nale te do stworze, ktre Mona
uwaa za swoj wasno.
Such przyzwyczai mu si do nocnej ciszy, wic coraz atwiej
chwyta poszczeglne dwiki. Prawd mwic, nie byo tu wcale tak
samotnie. Jezioro szumiao bez przerwy, na pastwisku tupotay kopyta
koskie, mikko stpay racice i czasem zaryczaa krowa. Z daleka wrzasn
nurek; od pnocy ozwao si wycie wilcze. Co par chwil Szymon Mac
Quarrie, picy w izbie na dole, chrapn sobie dononiej. Zupenie jakby
wynurza si z wody dla uchwycenia powietrza! pomyla Pietrek.
Potem zowi zabawne gaworzenie i jeozwierz wylaz z mroku,
dc w wietle miesicznym w stron chaty. Pietrek widzia go zupenie
wyranie. By duy, tusty i najgupiej zadowolony z samego siebie.
Trajkota co jak szczebiotliwe niemowl, zbliajc si ku sgom drzewa
narbanym przez Szymona Mac Quarrie'a.
Pietrek rozchmurzy si do reszty. Oczy mu wieciy. cigajc
wargi gwizdn cichutko pod adresem zabawnego gocia. Chcia go
przestrzec przed tragicznym losem, jaki, zgodnie ze sowami Mony, wisi nad
wszystkimi jeozwierzami osady.
Lecz zwierz byo tpe, guche i lepe. Znalazszy siekier, ktr
Szymon rba drzewo, jeozwierz chrzkn z zadowolenia niby prosi.
Zwin si potem wygodnie, w okrgy, niemal kbek i przy pomocy
ostrych zbkw stukajcych jak mae moteczki, pocz ogryza szybko
rkoje siekiery son od ludzkiego potu.
Pietrek gwizdn ponownie.
Wyno si! zawoa po cichu.
Rozwaa wanie, czy naleaoby zej na d, by ocali siekier
Szymona, gdy nowy, gwarzcy pod nosem cie pojawi si na zalanej
ksiycowym wiatem polanie, pomidzy chat a borem.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 68

James Oliver Curwood OSADNICY

By to drugi jeozwierz, ogromny, czarny stwr toczcy sam ze


sob oywion dyskusj. Pietrek wyszczerzy zby w umiechu. Bardzo
lubi sucha, jak jeozwierze tocz monologi. Ale nigdy nie przytrafia mu
si taka uczta jak teraz. Zupenie jakby nadcigaa swarliwa maciora,
wiodca stadko prosit. A si chopak zdziwi, e Szymona nie zbudzi ten
koncert.
Nowy przybysz kroczy wprost do sgw drewna, lecz szary
jeozwierz zastpi mu drog. Siekiera leaa porodku; smaczny ksek dla
jeozwierza. Do uszu Pietrka doszy gardowe chrzknicia. Nie byo w nich
jednak nic gronego. Po dwiku sdzc, mona raczej byo wnioskowa, i
to si spotykaj dwaj przyjaciele lub nawet para kochankw.
Wtem ogony machny gwatownie, zamiatajc powietrze niby
bicze kolczaste i od razu rozgorzaa walka przy wtrze takich ciosw, takich
piskw i pomrukw, a si Pietrek rozgrza. Bitwa bya zacita, i nagle
wydao si chopcu, e czarny grubas jest Aleckiem Curry'm, tote a si z
okna wychyli, byle nie straci ani jednego fragmentu zapasw. Przeciwnicy
tarzali si po ziemi tu pod nim, sysza wic nawet, jak obluzowane kolce
uderzaj w ciany chaty niby malekie strzay, podczas gdy ogony wal jak
maczugi. Duszy czas nie mg pozna, kto bierze gr. A czarny, ktry w
tej chwili bardziej ni kiedykolwiek przypomina Alecka Curry'ego, dosta
taki cios siwego ogona, po ktrym zapewne niejeden wiey kolec wyrs
mu w skrze i to ostrzem do rodka, nie na zewntrz. Lamentujc gono
rzuci si do ucieczki.
Dopiero teraz Pietrek usysza ruch w izbie na dole. Drzwi si
otwary, w nastpnej chwili za Szymon Mac Quarrie wyszed zza wga
swego domu. Dugi i chudy, w biaej po kostki koszuli nocnej wyglda jak
duch. W garci trzyma kij. Kij wznis si i opad z tpym planiciem.
Pietrek wzdrygn si z obrzydzenia.
Prosz nie zabija siwego! zawoa. Prosz tylko nie zabija siwego!
Szymon Mac Quarrie, ktry wanie zamierza si na drugiego
jeozwierza, podnis gow zdziwiony, z czego korzystajc siwy zapanik
poczapa w kierunku lenej gstwy, pomrukujc po drodze z oburzenia i
alu. Stary Szkot nie usiowa go wcale zatrzyma.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 69

James Oliver Curwood OSADNICY

Wychylony z okna Pietrek tumaczy:


To bya taka wspaniaa walka! Ten czarny to jest Aleck Curry,
a ten szary go stuk! I naprawd szary jest mniejszy!
Szkot milcza chwil, zanim spyta:
Spae, Pietrku?
Pietrek przeczco ruszy gow.
Nie.
Co robi do tej pory?
Och, nic, patrzyem na ksiyc!
Szymon zawrci do drzwi chaty, ale wci jeszcze zerka w
gr na chopca.
No, to si teraz po! doradzi wreszcie. Jeli nie usuchasz, to ci sprowadz na d i bdziesz spa razem ze mn!
Skrci za wgie chaty, przy czym biaa koszula ptaa mu si
zabawnie koo dugich, chudych ng. Idc mrucza:
Gupstwo zrobi Donald, e kaza powiedzie o tym chopcu.
Lepiej byo skama i utrzyma wszystko w tajemnicy! Sto razy lepiej...
W progu zatrzyma si raz jeszcze i obejrza na domostwo
Piotra Gourdona, zatopione w srebrnej powiacie ksiycowej. Ze swego
stanowiska widzia okno pokoju, w ktrym spaa Mona. Twarz Szkota
przybraa dziwny wyraz, najpierw surowy i jak gdyby gniewny, potem
peen serdecznego wspczucia.
Ech, biedaki jedno i drugie... westchn, wchodzc do izby.
Pietrek usysza skrzyp zamykanych drzwi. Bez przykroci
wycign si na posaniu. Ksiyc zalewa go mlecznym wiatem i przez
weniany koc czuo si pieszczot promieni miesicznych. Ksiyc dziaa
zawsze na Pietrka kojco.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 70

James Oliver Curwood OSADNICY

Przymkn oczy, lecz przebiegajce mu przez gow myli nie


budziy ju ani gbszego alu, ani tym bardziej chci paczu. Przyszo
przedstawiaa si znacznie pogodniej ni poprzednio. Wierzy, e ojciec
zdoa unikn pocigu, e nic zego go nie spotka, i e powrci niebawem. A
jeli nie powrci, to napisze i wtenczas Pietrek sam do niego pojedzie,
chyba na koniec wiata.
Pocz marzy o Monie. Nie mg doprawdy istnie milszy temat. Przey na nowo walk ubiegego dnia i a mu si bogo zrobio na
myl, e jutro powtrz si dziaania wojenne. Zaciska nawet pici
malujc z pamici cik, krp sylwetk Alecka Curry'ego i jego
odpychajc twarz.
Wtem uprzytomni sobie, e Mona take wzia udzia w walce,
z poncymi oczyma i rozwichrzonymi czarnymi wosami. Zamieszkujc
stale w guszy, niewiele mia do czynienia z dziewcztami, lecz ta
szczeglnie przypada mu do serca. Wraz z ni oyy ideay tak starannie
wpajane przez ojca. Przed laty matka musiaa wyglda zupenie jak Mona,
przynajmniej ojciec opisywa j stale w najbardziej pochlebnych barwach.
Wtem poczu pewien niepokj i po prostu zrobio mu si wstyd,
bo, co tu dugo gada. Aleck Curry niewtpliwie wziby gr, gdyby nie
pomoc dziewczynki! Z przykroci Pietrek a si na ku skrci. C std,
e Aleck jest starszy, wyszy i ciszy, a Pietrek by wyczerpany dugim
marszem i postem. To wszystko nie rwnoway przegranej.
Szczcie jeszcze, e ojciec nie by wiadkiem tych zapasw! Ale
Mona, widziaa! Widziaa, jak lea na ziemi, prawie zupenie bezsilny i jak
tamten zamierza sprawi mu habice lanie. Dlatego skoczya go ratowa...
Pozostawaa mu tylko jedna rzecz do zrobienia i w tej myli
znajdowa pociech. Wstanie wczenie, zaraz z samego rana odnajdzie
Alecka Curry'ego i tym razem bez niczyjej pomocy zbije go na kwane
jabko. Wyspany i po solidnym niadaniu znajdzie niewtpliwie
dostatecznie si.
Ani si nie spostrzeg, jak zapad w drzemk. Wielka sowa niena hukaa przecigle ze szczytu zamanej sosny w pobliu tartaku; do
wiewirki-polatuchy przyczy si jaki kompan, wic we dwjk
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 71

James Oliver Curwood OSADNICY

harcowali po gontach, a dudnio. Ksiyc wspi si wyej, a w jego


srebrnym blasku jele z ani przecili chykiem polan o rzut kamieniem
zaledwie od okna Pietrka.
Chopak, niepomny tego, co si dzieje wok, przeywa we nie
wzruszenia wasne i to znacznie silniejsze. Niespokojny jego umys roi to o
jednej przygodzie, to o drugiej. Wpierw umyka wraz z ojcem przed hord
zaartych wrogw, z ktrych kady mia rysy Alecka Curry'ego. Potem
znw, w obecnoci Mony, walczy z tyme Aleckiem, a zmaga si z nim tak
zaciekle, a Szymon sysza z dou jak chopak jczy i jak si na ku
przewraca, po cichu wszed na drabin, by rzuci na troskliwym okiem.
Surowy Szkot dugo obserwowa chopaka przy bladym ksiycowym wietle i twarz mienia mu si ze wzruszenia, by sta si wreszcie
tkliw i agodn jak twarz kobiety. Nikt od wielu, wielu lat nie widzia, tak
czuego wyrazu w rysach Szymona Mac Quarrie'a.
Zupenie jakby to dopiero byo wczoraj... szepn po cichu
sam do siebie, w chwili gdy drobna twarzyczka Pietrka leaa spokojnie w
zgiciu szczupego ramienia. Zupenie jakby wczoraj, Heleno...
Przebiego go nage drenie. Czu po prostu, e zmara matka
znajduje si wanie obok syna, e czuwa pochylona nad nim troskliwie. Ile
razy obserwowa j w ten sposb, podczas gdy oboje chronili si pod jego
dachem, w cigu tych najsodszych lat. Serce w nim wtenczas skrzypo,
stracio bowiem wszelk nadziej, zrezygnowa z wszelkiego osobistego
szczcia, oddany wycznie pamici ciganego przez policj druha,
Donalda Mac Raego.
Zaledwie wczoraj!... A ile cikich, nieskoczenie dugich i pospnych lat mino od tej pory?... Zahartowa si w ogniu cierpienia, jak
elazo hartuje si na stal. Dzi nadesza zmiana. Zmika w nim dusza na
nowo. Z drcym sercem, po cichu zszed z drabiny. Kocha Pietrka. Kocha
go tak bardzo, jak niegdy Helen.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 72

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia VIII
DWOJE DZIECI

Pietrek ockn o brzasku, mg zatem obserwowa, jak si budzi


do ycia osada Piciu Palcw.
Powietrze byo pene sodyczy, jak to zawsze bywa wiosn.
Przeliczne, poranne wierkanie ptaszt brzmiao niby zgodny chr, peen
melodyjnej harmonii.
W kadym czowieku, nawet najgorszym, pie ptakw zbudzi lepsze uczucia! twierdzi niegdy Donald Mac Rae. Dobry Bg
stworzy ptasi kapel, by umili ludziom pocztek dnia. Jedynie
mieszczuchy nie sysz jej lub nie rozumiej. Myl zawsze ze wspczuciem
o mieszkacach miast, Pietrku, gdy s to ludzie nieszczliwi!...
Pietrek pamita o tych sowach, w chwili, gdy tak spoziera
przez okno swego stryszku na stojce wrd bujnej zieleni chaty
osadnikw. Jak dotd nie widzia nigdy prawdziwego miasta, lecz tu, mimo
skupienia domw, soce wynurzajc si zza boru malowao niebo na
wschodzie farb ran i zot. Nic nie zakcao pogodnej harmonii.
Tutaj wydao mu si, i syszy wanie gos ojca tutaj, Pietrku, z
pewnoci mieszka Bg.
Z kamiennych lub ceglanych kominw ponad domami pyny
w gr srebrne supy dymu. daleka dobiegay krzyki mew, a nad
rodkowym cyplem wichrzyy si biae ich skrzyda. Przy brzegu tkwia
nieruchomo wielka czarna barka, stanowica wasno ojca Alecka
Curry'ego barka ktra trzy lub cztery razy do roku przybywaa z Fortu
Williama dla zabrania gotowego budulca.
By to waciwie jedyny szpetny szczeg w caym krajobrazie,
tote Pietrek cieszy si ogromnie, e barka nie naley do osady, e odpynie
niebawem, a gruby Aleck odjedzie wraz z ni. Czu si ju zespolony
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 73

James Oliver Curwood OSADNICY

poniekd z tym miym zaktkiem, by wic rad, e gdy on sam wchodzi w'
skad staych mieszkacw, Aleck Curry jest tylko obcym i chwilowym
przybyszem.
Widzia mczyzn nadcigajcych z pastwiska, prowadzcych
konie za uzdy. Dolatywa do wyranie rany gwizd. Wok tartaku ciy
si stosy trocin, a jaki czowiek ukada na palenisku wielkie polana. Kb
dymu bijcy z wysokiego komina by biay i przejrzysty i nawet na
odlego Pietrek wyczuwa miy, ywiczny zapach.
Wcign nosem powietrze, usiujc pochwyci je naprawd,
lecz w tej chwili wanie pod oknem znalaz si zabawny, krccy si w
jednym miejscu stwr, ktry, spozierajc w gr na chopaka, asi si
przymilnie. By to szczeniak Mony, Pczek. Pietrek lubi najbardziej tego
rodzaju psiaki, brzydkie i niezdarne, o wielkich apach, grubych stawach i
bie dwa razy za duym w stosunku do caego ciaa.
Ronie pomyla Pietrek woajc na Pczka. Bdzie z
niego z czasem wspaniay pies.
W par minut pniej Poleon Dufresne, niosc pene wiadro
mleka, min chat Szymona Mac Quarrie'a i ku swemu ogromnemu
zdziwieniu usysza, e stary Szkot gwide. To ju byo rzecz zupenie
niezwyk, przystan zatem w progu i wsuwajc twarz do rodka przez
uchylone drzwi umiechn si na dzie dobry. Szymon przyrzdza
wanie niadanie z zapaem nieomal chopicym, gdy za Poleon dostrzeg
w gbi izby Pietrka, szorujcego sobie policzki rozdziawi gb zdumiony.
Dzie dobry, Poleonie! przywita go Szymon. To jest
Pietrek, Pietrek Mac Rae, ktrego adoptowaem. Jest to waciwie syn
starego mego druha, a zjawi si wczoraj wieczr w formie niespodzianki.
Zamieszka oczywicie wraz ze mn.
Jak na Szymona Mac Quarrie'a bya to informacja bardzo obfita;
doceniajc w zupenoci uprzejmo starego milczka, Poleon z szerokim
umiechem wszed do chaty. Przyjanie opierajc rk na ramieniu Pietrka
zapewni go, e wszyscy osadnicy uciesz si ogromnie z jego obecnoci.
Pietrek od razu polubi Poleona, jego rumian, okrg twarz i wesoe,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 74

James Oliver Curwood OSADNICY

bkitne oczy. Zabierajc si ju do odejcia, przygodny go przela trzeci


cz zawartoci swego wiadra do kamiennego dzbanka i rzek do Pietrka:
To dla ciebie, chopcze! Szymon nie dba o mleko, ale teraz
musi go mie pod dostatkiem dla swego wychowanka. Nie ma nic lepszego
jak mleko, by czowiek nabiera si i zdrowia!
Bya sobota. Pietrek dowiedzia si o tym w p godziny pniej,
gdy pomaga Szymonowi zmywa naczynie po niadaniu. Kto z tyu za nim
powiedzia gono:
Dzi sobota, wic nie ma szkoy. Przyszam, by ci pokaza
osad, Pietrku.
Obrci si szybko i z dreniem serca zobaczy Mon.
Bya nawet adniejsza ni wczoraj, gdy tak staa w drzwiach
szczuplutka i wyprostowana. Byszczay wielkie, czarne oczy, a krucze
wosy splecione w jeden warkocz wyglday niby aksamitny sznur. Nawet
Szymon umiechn si z uznaniem.
Szymon zauway kiedy w rozmowie z Piotrem Gourdonem, e
nie jest dobrze dla dziewczynki by tak urodziw jak Mona. Dzi odmieni
mu si tok myli. Chichoczc porozumiewawczo doradzi Pietrkowi, by
szybciej wytar rce i towarzyszy Monie na przechadzce rannej. Sam
podszedszy do dziewczynki uj j pod brod, a potem przesun szerok
doni po gadko zaczesanych wosach. W zetkniciu ze spracowan skr
wosy te byy mikkie niby najprzedniejszy jedwab. Mona zdziwia si
troch, gdy stary Szkot nie zachowywa si nigdy w ten sposb w stosunku
do niej. Wydawa si w ogle cakiem zmieniony od wczoraj, ot, po prostu
jak gdyby nie ten sam czowiek.
Pomoga wic Pietrkowi stuc Alecka Curry'ego? spyta
rozradowany.
Zarumienia si nieco i bokiem zerkna na Pietrka.
Pietrek ju z nim skoczy, gdy ja si wmieszaam! rzeka
lojalnie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 75

James Oliver Curwood OSADNICY

To nieprawda! poprawi Pietrek. To on wanie bra


gr, gdy ona przysza mi z pomoc. Ale dzi mog go ju wytuc sam!
Mona umiechna si do chopaka z uznaniem. Potem spojrzaa
surowo na Szymona Mac Quarrie'a.
Pan zabi jednego z moich jeozwierzy!
Musiaem tumaczy si stary. Zjada mi siekier. Ale
Pietrek zaniesie ci go na cmentarz.
Zabra si do przypadajcej na ten dzie roboty. Mona z
Pietrkiem za odszukali martwego jeozwierza. Pczek obwchiwa wanie
podejrzliwie kolczaste zwoki. Na widok plamicej ziemi krwi Mona
wzdrygna si.
Nie potrzebowa go wcale zabija! rzeka. Syszaam,
jak woae, eby nie rusza szarego. Mg temu rwnie da spokj!
Syszaa mnie? Skina gow twierdzco.
Obserwowaam wiec w twoim pokoju, a zgasa. Siedziaam
pniej przy oknie, przy ksiycu. Wcale mi si nie chciao spa tej nocy.
Mnie take nie rzek Pietrek, a serce koatao w nim silnie.
Czuwaem i mylaem, czy ty take nie spaa? Syszaa szum jeziora?
Zawsze go sysz.
Czujc, e powiedzia za wiele i niepotrzebnie poruszy bolesny
temat, Pietrek schyli si po martwego jeozwierza. Wzi padlin za jedn
ap. Mona wzia drug, po czym wsplnie ponieli ciar w stron maej,
zielonej czki u stp wzgrza, poza ostatni chat osady.
Pietrek zauway tu znaczn liczb pokrytych darni kopcw i
nieco mniejsz ilo miejsc ze wieo ruszan ziemi. Wszdzie rosy
kwiaty. Przy pomocy opaty, ktr mu wskazaa Mona, chopak wykopa
pytk jam. Gdy skoczy, a czarny jeozwierz spocz w grobie, Mona
rzeka:

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 76

James Oliver Curwood OSADNICY

To dwudziesty sidmy tej wiosny. Dziwi si nieraz, czemu


jeozwierze przepadaj za oknami chat, drzwiami, stoami, rkojeciami
siekier, gdy w lesie tyle jest smacznych rzeczy do jedzenia!
To z powodu soli! tumaczy Pietrek. Lubi je rzeczy,
ktrych czowiek dotyka i ktre pachn sonym potem. Kiedy, gdy dugi
czas nie byo nas z ojcem w domu, pozjaday nam ramy okienne, a cae
szko wyleciao.
Ja rozsypywaam sl w lesie cigna Mona cae masy
soli. Jelenie okropnie lubi i krliki, i myszy, i chyba wszystko co yje, z
wyjtkiem ptakw. Wujek Piotr poleci, by ilekro barka przypywa z Fortu
Williama, przywoono mi ca beczk soli. Tylko ostatnim razem ten pody
Aleck cign z kuchni gar pieprzu i dosypa do mojej beczki.
Wytuk go dzisiaj! upewni Pietrek.
Poniewa opuszczali ju cmentarzyk, wic uja go za rk, w
swj zwyky, opiekuczy sposb.
Nie chc, eby si z nim bi, Pietrku! Nie szukaj zwady, chyba e ci pierwszy zaczepi! Doprawdy nie warto. Masz bardzo adne oczy, a
gdy ci zapuchn, to ju nie s tak adne. Chciaabym mie bkitne oczy, tak
jak ty.
A ja wcale bym tego nie chcia! zaprzeczy Pietrek wybuchowo. Twoje oczy... twoje oczy... s... s...
Jakie?
Przeliczne! Nigdy dotd nie widziaem takich piknych
oczu...
Sam odwrci wzrok i krci szyj, jakby chcc zupenie
schowa gow do konierza. Mon obla rumieniec, a renice jej rozbysy
jak diamenty.
I jeszcze chciaabym mie takie wosy, jak ty! dowodzia
przekornie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 77

James Oliver Curwood OSADNICY

Och, nie! gorco broni Pietrek. Twoje wosy s jeszcze


pikniejsze ni twoje oczy! Gdy zobaczyem ciebie tak pierwszy raz, w
socu, to doprawdy mylaem...
Co, co takiego?
Och, nie wiem! Ju nie pamitam...
By okropnie zmieszany, tote uradowa si, e wanie w tej
chwili ruszy tartak, rozpoczynajc melodyjn pie. Jake liczne brzmia
wysoki, czysty ton wyborowej stali, tncej zdrowe pnie. W guszy lenej
szum tartaku ma w sobie co z przyjaznej mowy. Nawet obcy czowiek czuje
si zaraz bardziej zadomowiony i mniej samotny... '
Nim podeszli, bliej, tartak pracowa ju pen par, i krztao
si przy nim z p tuzina ludzi, czynic to tak ochoczo, jak gdyby nie o prac
szo, lecz o rozrywk. Dobry humor nie opuszcza! ich ani na chwil.
Mona szybko podbiega do czowieka, ktry przy pomocy dugiego, wygitego haka odbiera! spod maszyny wie belk i zachodzc z
tyu usiowaa zasoni mu domi oczy. Mczyzna obrci si natychmiast
i porwawszy dziewczynk w ramiona podnis j z ziemi. Mona ucaowaa
go serdecznie w oba policzki, a Pietrek stwierdzi, e nie widzia jeszcze
twarzy bardziej promiennej ni twarz Piotra Gourdona w tej chwili wanie.
Wycigajc do do Pietrka, Mona pocza woa:
To jest wujek Piotr! Chod i pocauj go, Pietrku.
Wic Piotr Gourdon ogarn chopaka wolnym ramieniem, e
za z woli Boga kocha dzieci nade wszystko, ucaowa to obce dziecko
czule, niby swoje. Gdy tak tuli oboje do piersi, zdarzyo si, e przez chwil
twarz Pietrka musna wiey policzek Mony. Byo to dotknicie tak
rozkoszne, e latami caymi chopak mia je zachowa w pamici jak ywe.
Teraz Piotr Gourdon odsun Pietrka na dugo rki, po czym
przyjrzawszy si jego podbitemu oku oraz spuchnitym wargom, spyta:
Aha, wic to ty jeste tym modym czowiekiem, ktry spra
Alecka Curry'ego, bo si Monie naprzykrza? Phi, to Aleck jest dwakro od
ciebie wikszy!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 78

James Oliver Curwood OSADNICY

Tote nie daem mu rady uczciwie przerwa Pietrek. W


kadym razie nie o wasnych siach. Byem zmczony i brzuch miaem pusty
jak bben. On ju bra gr, gdy Mona przysza mi z pomoc.
W oczach Piotra Gourdona zabysy wesoe ogniki, ktre jednak
pierzchy szybko. Twarz przybraa wyraz surowy i zacity.
Aleck nie jest porzdnym chopcem. Nie chc, by ci si
naprzykrza, Mono. Jeeli przyczepi si raz jeszcze, to mi powiedz.
Mona wcale nie potrzebuje si panu skary! ywo przerwa Pietrek. Ju ja si ni zaopiekuj. Dzi jeszcze stuk Alecka
Curry'ego na kwane jabko.
Piotr Gourdon spojrza na chopca i twarz znw mu si wypogodzia.
Pietrek, jeste prawdziwym mczyzn! Lubi takich chopcw!
Pogadzi szorstk doni jedwabiste wosy Mony, w ten sam
sposb co Szymon Mac Quarrie.
Ange, nie bd ju sobie zaprzta gowy tym paskudnym
Aleckiem. Mam wraenie, e Pietrek dotrzyma tego, co obieca!
Ale ja nie chc, eby si on z Aleckiem bi! powanie
owiadczya Mona. Chyba, e Aleck pierwszy napadnie, ale wtenczas ja
mu pomog.
Gdy oddalili si od tartaku idc w stron chaty Piotra Gourdona,
Pietrek spyta:
Dlaczego on nazywa ciebie ange, co to waciwie znaczy?
To po francusku. Nazywa mnie tak czasami od dnia, gdy
mama i ojciec utonli, a on uratowa mnie z jeziora. To sowo oznacza co o
wiele milszego, ni ja jestem.
Nie wierz owiadczy Pietrek z przekonaniem. C to
moe by?
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 79

James Oliver Curwood OSADNICY

Anio.
Och!
Pietrek milcza dobr chwil, potem rzek znowu.
To adne. To mi si podoba. Zdaje si, e pomylaem to
samo, gdy zobaczyem ciebie po raz pierwszy wczoraj w lesie. Bya caa w
socu, z rozpuszczonymi wosami, a wokoo ciebie peno kwiatw. Z
pocztku to si nawet zlkem.
To dopiero musiaam wyglda strasznie, e si a
przerazie obruszya si Mona. Lubi chodzi z rozpuszczonymi
wosami, gdy jestem sama w lesie.
A ja lubi wtedy na ciebie patrze. I wcale nie wygldaa
brzydko. A to co za taki dziwny budynek? Wyglda prawie jak koci!
Bo to jest koci i nasza szkoa zarazem. ona wujka Joego,
Antosia, .udziela nam lekcji. Ona jest bardzo adna i mia, Pietrku. Wujek
Piotr twierdzi, e rwnie adna, jak ciocia Jzia za czasw swej modoci.
Zreszt ciocia Jzia jest wci jeszcze liczna. A ty, czy dugo chodzie do
szk?
Nie bardzo. A wyraasz si tak wykwitnie.
Ojciec mnie uczy. Co dzie musiaem odrabia lekcje, nawet
gdy bylimy w puszczy. Och, bo mj ojciec by doprawdy...
Umilk, gdy tak jak wczoraj, na wspomnienie ojca co cisno
go za gardo.
Strasznie kocham twego ojca! szepna Mona agodnie.
Ubiegej nocy modliam si gorco, eby on do ciebie wrci i zobaczysz, e
wrci.
Lecz mimo dobroci Mony oraz caego uroku osady, ze przeczucia rozrastay si w duszy Pietrka.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 80

James Oliver Curwood OSADNICY

Jeli ojciec wrci rzek gotowi go schwyta. A jeli go


schwytaj...
Umilk, a wtedy dziewczynka dostrzega w twarzy przyjaciela
wyraz udrczenia; tak j to zabolao, a zacisna rce w pistki.
...zabij go! skoczy Pietrek. Zabij niewtpliwie, tak
twierdzi Szymon Mac Quarrie.
Mona zacza znw po dugiej ciszy.
Chciaabym, eby si z tego wszystkiego zwierzy wujkowi
Piotrowi. On jest taki dobry i mdry i zawsze potrafi wszystkiemu zaradzi.
Zreszt to si na pewno pomylnie skoczy. Zobaczysz, e mam racj!
Dowodzenie jej, jakkolwiek pozbawione logiki, byo dziwne
sodkie i krzepice. Przekonanie, z jakim mwia, stanowio dla toncej
odwagi Pietrka co w rodzaju koa ratunkowego. W chwili gdy miaa
odwrcony wzrok, spojrza na ni po prostu zachannie, przy czym serce
zakoatao mu mocno. Dozna niejasnego uczucia, e Bg wysucha
bezwzgldnie modw tej dziewczynki. Jeli nie, to chyba Bg wcale nie
istnieje. A przecie istnieje, jak istniej kwiaty, drzewa, ptaki, niebo bkitne
nad gow. Donald Mac Rae od najmodszych lat wpoi swemu synkowi t
niezachwian pewno.
Czy Bg czsto ci wysuchuje? spyta Pietrek.
O, tak, o ile modl si bardzo gorliwie. Teraz modl si o jedn rzecz dla Alecka Curry'ego. eby mu si przytrafio co zego. Musi go
spotka przykro za to, e jest, jaki jest.
Na przykad co?
Cokolwiek. Niechby go wrony napady i wyskubay mu wszystkie wosy z gowy!
Urwaa, zatrzymujc si w miejscu tak niespodzianie, jak gdyby
j kto z tyu targn za sukienk.
O, widzisz, gdzie jest teraz? Tam, nad rodkow zatoczk.
Ciska kamieniami w moje mewy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 81

James Oliver Curwood OSADNICY

Ka mu przesta! krzykn Pietrek, porywajc si do biegu.


Schwytaa go za rami.
Nie chc, eby si z nim bi. Ciocia Jzia i ciocia Antosia
czekaj na nas.
Poprowadzia go dalej, a Pietrek dobrowolnie podda si jej
przewodnictwu, chocia z daleka doleciao do wyzywajce woanie Alecka
Curry'ego. Zreszt wanie w drzwiach pobliskiej chaty pojawia si
wysoka, szczupa kobieta o tak przychylnym umiechu na miej twarzy, e
Pietrek niemiao umiechn si w odpowiedzi i to nawet zanim Mona
zdya mu objani:
Widzisz, Pietrek, to jest ciocia Jzia!
Ca nastpn godzin zajo mu zaznajamianie si z innymi
mieszkacami osady. Przywita si wic wpierw z Mari Antonin czyli
Antosi, o wiele od cioci Jzi modsz, lecz zdaniem Pietrka niewiele
adniejsz. Obiecaa zaraz, e ju od najbliszego poniedziaku znajdzie dla
miejsce w szkole. Wdrowa pniej wraz z Mon od jednej chaty do
drugiej. Pozna oboje Clamart, Poulin, Dufresne, Croisset, a mu si
popltay w gowie imiona dorosych i dzieci.
Ostatnia chata, do ktrej wstpili po drodze, sprawia na
Pietrku wraenie domku dla lalek. I osbka, ktr w niej znaleli, wygldaa
rwnie jak laleczka. Pietrek sdzi na razie, e jest to koleanka Mony, bya
bowiem niewiele wiksza, o bkitnych oczach, dziecinnie czerwonych
wargach i miedzianozotych lokach zwizanych wstk na karku. Mona
przedstawia dumn min:
To jest Adetta Clamart, ona Jamesa Clamarta. Skoczya
szko w St. Anne de la Prade, zanim James przewiz j do Piciu Palcw.
A to ich synek!...
Pocigna Pietrka ku stojcej w pobliu koysce, i chopak mg
si do woli przyjrze okrgej, rumianej buzi maego Telesfora Clamarta,
ktry koczy wanie osiem miesicy. Telek obserwowa chwil Pietrka
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 82

James Oliver Curwood OSADNICY

uwanie, po czym rozpromieni si w szerokim u-miechu, wycigajc ku


grze drobne, pulchne rczki. Mona a westchna z zachwytu.
Spodobae mu si, od razu, Pietrku, Pochyl si niej! Telek
chce ciebie pogadzi!
Pietrkowi zrobio si gorco, poczerwienia jak rak, lecz
posusznie zgi si nad koysk. Niemowl zanurzyo paluszki we wosy
chopca, krzyczc piskliwie z radoci. Byo to pierwsze dziecko, z ktrym
Pietrek mia w yciu do czynienia, tote w chwili, gdy drobna buzia musna
jego policzek, Pietrek zapomnia o obecnoci Mony i Adetty, zapomnia o
pocztkowym zmieszaniu i rozczuli si do gbi serca.
Gdy malestwo pucio wreszcie jego czupryn i mg si znw
wyprostowa, pomyla, e oczy Adetty Clamart, pene dumy i mioci
macierzyskiej s niemal rwnie pikne, jak renice Mony. Szybko
przeszuka kieszenie, by znale prezent dla nowego przyjaciela, a nie
majc nic innego, wyj swj scyzoryk.
Masz, to dla ciebie! rzek zwracajc si do dziecka.
Gdy zamierzali ju opuci izb, Adetta serdecznie opara do
na ramieniu Pietrka.
Mona opowiedziaa nam dokadnie wszystko, co zaszo
wczoraj w lesie, wic oboje z mem polubilimy ciebie strasznie za to, e
dae dobr nauk Aleckowi Curry'emu! Spisae si wspaniale, stajc tak
dzielnie w obronie Mony!
Skoro we dwjk znaleli si na zewntrz, Pietrek obrci si do
Mony.
Suchaj, wiesz e to nieprawda! Nie dabym rady Aleckowi
bez twojej pomocy! Dlaczego okamujesz wszystkich?
Wcale nie okamuj! Przecie go stuke! odpara Mona,
energicznym ruchem odrzucajc wosy.
To on byby mnie stuk, gdyby nie pomoga z tym kijem!

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 83

James Oliver Curwood OSADNICY

Nie, nie i nie! On i tak ledwo ju dysza, a uderzyam go, bo


byam w pasji!
Szli chwil w milczeniu.
Dlaczego nie chcesz, ebym mylaa, e daby mu rad sam?
spytaa naraz Mona. I tak zreszt wszyscy ju wiedz, jak to byo
naprawd.
Pytanie to, wraz z zagadkowym byskiem oczu sprawio, e Pietrek zaniemwi. Nie mg wcale zgadn, czy Mona istotnie wierzy w jego
zwycistwo. Poczerwienia wspomniawszy, jak lea rozpaszczony na
plecach, z nogami wierzgajcymi bezsilnie, majc rce obezwadnione
ciarem opasego przeciwnika. Mona nie moga tego nie spostrzec! Krtki
oddech Alecka nie mg jej oszuka tak dalece! Pietrek zerka na
dziewczynk, usiujc przejrze jej skryte myli, lecz oczy Mony umiay
zachowa wyraz naiwnej prostoty. Jeli okamywaa go, czynia to wprost
artystycznie.
Rozwaajc raz jeszcze to wszystko, Pietrek nabra niezomnego przekonania, e koniecznie musi stuc Alecka Curry'ego dzi, nie
zwlekajc, oczywicie o wasnych siach. Naleao to uczyni bezwzgldnie,
gdy jeli Mona doprawdy mylaa, e on jest od Alecka dzielniejszy, trzeba
dla zachowania honoru dowie tego istotnie. Jeli za dziewczynka
okamuje wszystkich wiadomie, byle mu tylko wstydu oszczdzi, tym
bardziej trzeba si zrehabilitowa we wasnych oczach. Innej drogi
rehabilitacji nie widzia.
Ukradkiem pocz wzrokiem szuka Alecka, czynic to oczywicie w ten sposb, by Mona nie domylia si niczego. Lecz tusty zawadiaka
opuci tymczasem brzeg jeziora.
Zaznajomiwszy Pietrka z ludmi zamieszkujcymi osad, Mona
przedstawia mu teraz kolejno ulubione swoje zwierzta. Pietrek mia
dotychczas wraenie, e obcuje z przyrod z bliska, ale to, czego teraz by
wiadkiem, stanowio dla jednak cakowit nowo!
Na agodne woanie dziewczynki nadlatyway wielkookie drozdy, dziobic wprost z rki okruszyny chleba. Na biaym piasku wybrzea
mewy okryy ich stadkiem pierzastym jak kurczta i pokrzykujc
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 84

James Oliver Curwood OSADNICY

domagay si przyniesionych z chaty przysmakw. Mona siada na wydmie,


one za gramoliy si jej na kolana. Jeden wielki, biay ptak dzioba lnicy
warkocz.
To Bobo tumaczya ze miechem. Smakuj mu moje
wosy!
Mewa o jednej tylko nce fruna jej na podoek, apczywie
chwytajc pokruszony chleb.
A ten znw ptaszek nazywa si Dominik. Nazwaam go tak na
intencje Dominika Beauvais, ktry lubi dobrze zje. Pojcia nie mam, w jaki
sposb straci nk, ale podejrzewam, e to Aleck Curry ustrzeli mu j
przed rokiem. Ach, eby ojciec Alecka nie przywiz go tu nigdy wicej!...

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 85

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia IX
PRAWDZIWE ZWYCISTWO

Dochodzio prawie poudnie, gdy Pietrek


wreszcie Mon wrci do chaty Szymona Mac Quarrie'a.

poegnawszy

W gowie czu zamt, w sercu czasem gbok rado, lecz czciej bolesny al. Jeli za na chwil zapomnia o ojcu, to ju w nastpnej
minucie cay dramat ponownie odywa w jego pamici. Poprzez sodki gos
Mony, poprzez yczliwy umiech jej ciemnych oczu przebijaa blada twarz
ciganego czowieka. Przyja licznej dziewczynki agodzia co prawda
cierpienie, lecz nie moga cakowicie go usun.
A Mona doprawdy robia wszystko, co leao w jej mocy. Obdarzona kobiec przenikliwoci czua doskonale, e Pietrek cierpi,
jakkolwiek usiuje bl swj zatai. Wasna tragedia Mony, gbsza i bardziej
dugotrwaa ni dramat Pietrka, sprawia, e dziewczynka bya szczeglnie
czua w tego rodzaju przypadkach.
Odnosia nieraz wraenie, e to dopiero wczoraj bawia si
wraz z matk w cieniu wielkiego, biaego agla, a ojciec siedzcy opodal
obserwowa je z umiechem. Nie dalej jak wczoraj przytrafia si straszna
katastrofa i statek zaton. Nikt, nawet Piotr Gourdon nie podejrzewa, jak
ywo Mona przechowuje wszystko to w pamici. Dzielia smutn sw
tajemnic jedynie z drzewami w borze, z ptakami i zwierztami, z ktrymi
lubia rozmawia. Dzi rano, na niewielkim cmentarzu osady, wskazawszy
Pietrkowi dwa bliniacze groby, rzeka krtko i prosto:
Moja matka i mj ojciec i nie poruszaa wicej tego tematu.
Szczeglne brzmienie jej gosu powstrzymao Pietrka od jakichkolwiek zapyta, cho ciekaw by szczegw strasznej burzy, awarii i walki
z rozszalaym ywioem, ktry pochon rodzicw Mony i z ktrego ocalaa
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 86

James Oliver Curwood OSADNICY

tylko ona, zawdziczajc ycie bohaterstwu Piotra Gourdona. W milczeniu


spoglda zatem na wielkie gazy mogilne, czytajc wyryte na nich proste
sowa:
Pawe i Mona Guyon zmarli 27 wrzenia 1900 roku.
Strasznie mi przykro, Mono rzek wreszcie Pietrek.
Ani oni sami, ani tym bardziej nikt z dorosych nie potrafiby
zrozumie, jak dalece wsplny dramat poczy tych dwoje dzieci. W
nieszczciu czowiek dojrzewa szybko, wic tego dnia pocza si ju
zaciera granica dzielca chopca od dorosego mczyzny.
Wracajc do chaty Pietrek myla, e los Mony jest niewtpliwie
gorszy. Dziewczynka ma zupen racj. Jego ojciec yje i moe wrci,
podczas gdy jej nie wrci na pewno. Ogarniaa go przemona ch, eby co
uczyni dla Mony, w jaki dobitny sposb dowie jej swojej sympatii.
Najprostsz, najbardziej wskazan rzecz wydawao si zwycistwo nad
Aleckiem Currym.
Na sam t myl krew w nim wrzaa. Nie zastanawia si nawet
wcale, co mianowicie uczyni Aleck dla wzbudzenia w Monie takiej
nienawici. Wystarczaa mu w zupenoci wiadomo, e Mona nie cierpi
tustego chopaka. Modlia si przecie, by wrony wydary mu wosy. Jest
pena gbokiej ufnoci, e Bg wysucha jej modw.
W pierwszym, ju spotkaniu Pietrek take znienawidzi Alecka.
Nie mg zapomnie chwili, gdy ukryty w gstwinie, zobaczy, jak ten
dorosy prawie drab brutalnie chwyci Mon za wosy i przemoc wygi jej
gow do tyu. Uratowa wtenczas Mon, ale jej nie pomci. Pomci mia
dopiero teraz.
Po obiedzie; Szymon zabra Pietrka ze sob, na gawd z dorosymi mieszkacami osady. Wraz z gromad mczyzn zwiedzali porby,
tote dopiero koo trzeciej po poudniu Pietrek znalaz si ponownie sam.
Wtenczas, miast wrci do Mony, pocz si wasa po lesie, a zabrn nad
samo prawie jezioro.
Serce zabio w nim silniej, gdy spostrzeg z daleka Alecka Curry'ego strzelajcego z procy do przelatujcych mew. Pietrek postanowi
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 87

James Oliver Curwood OSADNICY

sobie zawczasu, e wyzwie wroga na pojedynek prawdziwie po msku,


spokojnie i rzeczowo, tak jakby to uczyni niewtpliwie jego ojciec w
podobnej sytuacji. Obecnie jednak cakowicie zmieni zamiar. Podnisszy
spory kamie, cisn nim w Alecka tak celnie, e grubas w ostatniej chwili
tyko zdy si uchyli, dajc nura poza nadbudwk barki. Potem Aleck
wyskoczy na brzeg.
Pietrek czeka. Nie ba si wcale, lecz serce walio w nim niby
szybko kujcy mot. Dozna wraenia, e Aleck okropnie si rozrs w cigu
minionej nocy. Dorwnywa prawie wzrostem Jamesowi Clamartowi, a
twarz, pena zoliwego triumfu, paaa mu rumiecem. Idc chowa szybko
do kieszeni proc.
Pietrek zrozumia, e Aleck na rwni z nim samym szuka okazji
do dalszych porachunkw, wic zmieniajc taktyk, pocz si wycofywa w
gb lasu.
Aleck ruszy pdem, Pietrek rwnie pocz biec. Nogi mia
zwinne niby krlik; przesadzajc z atwoci zwalone drzewa lub niskie
chaszcze sysza za sob cwa grubasa, jakby wielkie zwierz przedzierao
si z trudem przez gszcze. Po dwakro, rozmylnie, pozwoli si prawie
docign, by znowu bez cienia wysiku wysforowa si naprzd.
Wreszcie, u skraju maej polany Aleck przystan. Dysza i zachystywa si wprost z braku powietrza. Po tustej twarzy cieka mu
strumieniami pot.
Tchrz! wrzasn drwico. Tchrz! Tchrz!
Urwa zdumiony, gdy Pietrek zatrzyma si i zawracajc nadchodzi powoli.
miej si zawsze, ilekro jeste w niebezpieczestwie! mawia niegdy Donald Mac Rae i Pietrek usiowa w danej chwili wprowadzi
w czyn sowa ojca. Do twarzy przylgn mu szeroki u-miech.
Stuk ci zaraz na kwane jabko! oznajmi wesoo.
Jeste babski wojak! Umiesz tylko wojowa z kobietami! Poza tym masz
krtki oddech, i ju ci zadyszka mczy! Ja wcale przed tob nie uciekaem!
Ja ci tylko prowadziem w lad za sob!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 88

James Oliver Curwood OSADNICY

Aleck sta oszoomiony, apczywie chwytajc ustami powietrze.


Po prostu nie mg uwierzy, by dzieciak, o tyle od niego mniejszy, posiada
tak daleko posunity tupet. A Pietrek drwi:
Babski wojak! Masa sada! Dostaniesz wnet takie lanie, e bdziesz baga o miosierdzie!
Wreszcie Pietrek skoczy. Ruchy mia szybkie, celowe. Pici
drobne, lecz twarde. Oddech rwny. Dopad przeciwnika, zanim tamten
spostrzeg, co si dzieje.
Pierwszy cios wymierzy w odek; Aleck stkn, a potem zawy z blu wymachujc rkami na olep. Pietrek dosign! kuakiem nosa,
jednego oka i ust. By rozjuszony niby szersze. omota piciami, jakby to
byy motki; na Alecka nie spada nigdy dotd taka ilo razw. Straci
reszt tchu, broczy krwi z nosa i ust. Nowy cios w odek wydar mu
nowy jk. Gdyby Pietrek zdoa zachowa podobne tempo w cigu dalszych
piciu minut, przegrana Alecka Curry'ego nie ulegaaby najmniejszej
kwestii.
Lecz Pietrek wyadowa ca prawie energi w pocztkowym
natarciu. Walczy z bry misa, ktr nie tak atwo byo powali.
Aleck miota si i sapa, majc twarz i koszul umazan krwi.
Twarz mu zapucha. Mimo to trzyma si na nogach do pewnie. A Pietrek
traci siy. Musia ju chwyta ustami powietrze. Uderzy jeszcze po raz
ostatni, prosto w obrzknite wargi, po czym co si w nim wewntrz
zaamao.
Grubas opasa go ramionami i razem grzmotnli o ziemi. Pietrek lea na spodzie, zupenie jak wtenczas, gdy go ocalia interwencja
Mony. Tylko e teraz nie byo w pobliu Mony. Nie byo nawet Pczka, by
mu pomg, chwytajc Alecka za ydki; jedyn pociech stanowi widok
twarzy wroga, tu ponad nim. Ale go oporzdzi! Jeszcze minuta lub dwie i
tucioch poddaby si niewtpliwie!
Chwil wypoczywali obaj, nabierajc tchu. Potem Aleck pocz
grzmoci Pietrkiem o ziemi, przygniatajc go caym swym ciarem.
Mam ci wreszcie! charcza. Mam ci!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 89

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek nie marnowa energii na prne wyzwiska. Pojmowa


doskonale, e byoby rzecz daremn usiowa zrzuci ten ciar, tym
bardziej, i w tej chwili rozporzdza tak nikym zasobem si. Ca uwag
skupi zatem na osanianiu wasnej twarzy. Aleck, zziajany, wypoczywa co
chwila, a ledwo odzyskawszy nieco oddech, trwoni go znw na obelgi lub
przeklestwa.
Jestem mas sada, h? pyta. Mam krtki oddech, h?
Umiem si bi tylko z dziewczynkami, co? Masz, masz, masz! Wrzeszcze
teraz, woaj swojej lubej, eby ci pomoga!...
Umilk, gromadzc siy do
nowej tyrady. A Pietrek z kad
chwil czu si coraz sabszy i coraz
bardziej bezradny. Puch przy tym
coraz bardziej. Na jedno oko ju nic
nie widzia. Drugie ocalao, gdy
osania je zgitym okciem. Myli
mia mtne, lecz zapomnia o blu,
gdy Aleck, w jakim genialnym
natchnieniu sign po now grob:
Zawoam teraz Mon!
wysapa. Niech przyjdzie, niech
zobaczy, jak ci urzdziem! Jestem
fas sada, co? Masz, masz!...
Nabrawszy troch tchu
pocz w istocie wzywa Mon. W rzeczywistoci ochrype jego woanie nie
sigao zbyt daleko, lecz Pietrek mia wraenie, e rozlega si po caej
osadzie.
A gdy przyjdzie triumfowa grubas bdziesz musia
przyzna, e jeste zwyciony albo ci gow urw! Tak!
Siedzc caym ciarem na szczupym ciele Pietrka jak na koniu,
Aleck wyprostowa si i dalej przyzywa Mon. Pietrkowi krew uderzya do
gowy. Czyby Bg w ten sposb spenia proby maej jego przyjaciki? A
moe Mona nie modlia si wcale, moe oszukaa go tylko? Nie, nie wierzy,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 90

James Oliver Curwood OSADNICY

by dziewczynka potrafia kama! Modlia si z pewnoci i to modlia si


szczerze, to on jest winien, to on jest zbyt saby!
Aleck dar si tak, a mu twarz spsowiaa. Pietrek przyjrza mu
si krytycznie jednym zdrowym okiem. Z gbok radoci uczu naraz, e
odzyskuje utracone siy. Mimo i ciar grubasa ugniata mu brzuch,
oddycha prawie zupenie swobodnie. Ach, gdyby tylko mg wsta, gdyby
mg raz jeszcze sign pici tej znienawidzonej, tustej gby.
To, co uczyni w nastpnej chwili, stao si tak szybko, jak gdyby
dziaaa jaka sia, ukryta poza nim. Byskawiczny ruch, skrt i podrzut
caego ciaa, tak niespodziewany, e Aleck straci rwnowag i druga sylaba
imienia Mony ugrzza mu w gardle. Wywrci si niezdarnie, a Pietrek
skoczy na niby kot.
Mierzy teraz wycznie w twarz Alecka, bijc mocno, szybko i
celnie. Dziwi si sam, e tak cakowicie odzyska utracone siy. Z dzikiej
radoci, ze zbytkw ugryz Alecka w ucho. Grubas zawy z blu. Pietrek
grzmotn go pici w oko i nowy ryk rozdar powietrze.
W gbi serca syn waciciela barki by tchrzem, jak kady brutal, tote niebawem j baga o lito. Lecz Pietrek zbyt by podniecony, by
tak prdko wyrzec si rozkoszy zemsty. Wali wic dalej, a Aleck cay
skrwawiony, jczcy ukry twarz w ziemi i przesta si zupenie broni.
Pietrek wsta wreszcie, widzc wiat wok niejasno, jednym
okiem. I niespodzianie, w tym momencie zupenego triumfu, poczu, jak mu
si serce zatrzymuje w piersi. O par metrw zaledwie dostrzeg Mon.
Mimo e wzrok mia teraz saby, rozrnia wyranie, jak si
poni radoci liczna twarzyczka, jak szczcie i podziw gorej w wielkich,
ciemnych oczach. Nie wtpi ju ani chwili, e by wiadkiem jego
zwycistwa. Widziaa, widziaa, jak o wasnych siach zwyciy Alecka
Curry'ego! Odwrci si do Alecka.
Wstawaj! rzek. Wstawaj albo ci kopn!
Aleck zwlk si na kolana, po czym chwiejnie stan na nogach.
By doprawdy godny poaowania. Z oczu zostay tylko szparki. Twarz mu
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 91

James Oliver Curwood OSADNICY

tak nabrzka, jakby cierpia na wink. Bekota co i sapa, nie


dostrzegajc nawet Mony.
Masz dosy? spyta Pietrek podchodzc bliej.
Aleck cofn si nieco, instynktownie osaniajc twarz zgit
rk.
Zdaje si, e mam dosy! przyzna.
Jeli nie jeste pewien, jeli nie jeste zupenie pewien, mog
poprawi?
Mam dosy.
W takim razie oddaj mi proc.
Aleck pokornie wrczy dan bro. W tej chwili wanie spostrzeg Mon. Zakopotany, gono przekn lin.
Teraz przyrzeknij Monie, e nie bdziesz jej wicej napastowa. Przyrzeknij albo znowu dostaniesz!
Przyrzekam.
I nie bdziesz ciska kamieniami w jej mewy?
Nie bd.
W porzdku, grubasku. Wracaj teraz na swoj bark i sied
tam!
ciga Alecka wzrokiem, a ten znik pord drzew. Potem uwaajc, e jego rola skoczona, obrci si do Mony. Zbliaa si z
byszczcymi oczyma, troch zmieszana. Przetar zdrowsze oko. Ledwo
mg j dostrzec.
Och, Pietrku! szepna.
Poczu na twarzy ostrone dotknicie jej mikkiej chusteczki;
wycieraa krew i pot zupenie w ten sam sposb, co za pierwszym razem.
Mwia:
Pietrku, Pietrku, jeste wspaniay, nadzwyczajny!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 92

James Oliver Curwood OSADNICY

Po czym stao si co takiego, e Pietrkowi po prostu ziemia


umkna spod ng. Unoszc si na czubkach palcw, Mona ucaowaa
agodnie spuchnite wargi chopca.
Masz. Wanie o to szo cay czas Aleckowi Curry'emu, a ja
daj ci to dobrowolnie. Podzikuj mi teraz.
Dzikuj bkn Pietrek.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 93

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia X
ZE PRZECZUCIA

W cigu ostatnich trzech dni i czterech nocy Pietrek Mac Rae


przey bardzo wiele. Jego przygody podczas tego okresu pozwoliy mu
zazna caej gamy ludzkich wzrusze. Najmniej moe dozna uczucia
radoci. Bd co bd, dowiadczeniem yciowym przers niewtpliwie
swe czternacie i p lat.
Bra to zreszt mniej powanie ni czasowy jego opiekun, Szymon Mac Quarrie. Stary Szkot siedzc obok Piotra Gourdona opowiada, jak
si to stao, e Donald Mac Rae zosta wyrzutkiem spoeczestwa,
czowiekiem ciganym i uciekajcym przed szubienic oraz skd si Pietrek
wzi w osadzie Piciu Palcw.
Zatrzymam go doda w konkluzji. Ogromnie mi si ten
chopak podoba.
Piotr Gourdon sucha opowiadania z przejciem, wspominajc
zdarzenia sprzed siedmiu lat, gdy w czasie burzy wyratowa z topieli
osierocone dziecko. Pokocha z czasem Mon, jak gdyby stanowia po
prostu czstk jego wasnej duszy. Gdy zatem stary Szkot skoczy, Piotr
pokiwa gow w zadumie, mwic:
Mona przyprowadzia mi dzi tego chopaka. To materia na
rzetelnego mczyzn. Obieca, e si porachuje z Aleckiem Currym, gdyby
ten nadal napastowa Mon!
Rozemia si, wzruszajc ramionami.
Aleck jest o dwa lata starszy i dwukrotnie od Pietrka
wikszy. Ale chopak ma odwag i energi. Kto wie, kto wie... Zatrzymamy
go w osadzie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 94

James Oliver Curwood OSADNICY

Jeli ten zbj, Aleck, bdzie si czepia naszych dzieci burkn Szymon polec jego wasnemu ojcu, by si z nim rozprawi albo te
nie sprzedam mu wicej ani jednej belki!
Piotr umiechn si pogodnie. Jako mieszkaniec leny,
potomek wielu pokole najcilej zespolonych z przyrod, mia w gbi
duszy niezachwian pewno w opiek Boga, ktry potrafi stworzy z chaosu wiat tak bogaty i pikny. Wanie Piotr Gourdon pierwszy wytkn
szlak przez niezbadane ostpy puszczy oraz zbudowa pierwsz chat
osady. Szymon Mac Quarrie, idc za wzrokiem przyjaciela, ledzi dokadnie
niemal tok jego myli.
Oczy Piotra Gourdona przesuny si po zabarwionym
kwiatami zboczu pobliskiego wzgrza, gdzie leay mogiy rodzicw Mony.
Zwolna umiech zaciera si na jego twarzy, a zastpowa go wyraz
niepokoju, smutku, prawie lku.
Pomylne byy dla nas te wszystkie lata zacz, mwic do
samego siebie raczej, nili do ssiada. Ile to ju czasu mino, odkd obaj
z Dominikiem Beauvais trafilimy tutaj, wdrujc puszcz, a teraz mieszka
nas ju w osadzie p setki, samych przyjaci i krewnych. Tragedii
mielimy mao, wiele natomiast szczcia. Cmentarz stoi pustk, spoczli na
nim jedynie rodzice Mony. Czasami... ogarnia mnie po prostu strach!...
To prawda, e ylimy dotd w spokoju przyzna stary
Szkot.
W gbi, poza ich plecami, pitrzyy si pagrki trocin i piewnie
gwarzy zbaty krg stalowej piy wgryzajc si w rdze jodowych bali.
Szymon kocha swj tartak, tak samo jak Piotr kocha chaty, do budowy
ktrych przykada pomocn rk. Tartak bowiem obdarzy ludno osady
dobrobytem. Ale tu stary Szkot zaspi si tartak sprowadzi rwnie
do Piciu Palcw bark z Fortu Williama, a wraz z ni Alecka Curry'ego.
Wolabym rzek gono Szymon Mac Quarrie eby to
kto inny, ni za Izaak Curry skupywa nasze drzewo! Zreszt on sam
jeszcze ujdzie, ale ten synalek... Jeli zaczepi kiedy Mon albo Pietrka,
pogadam z nim!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 95

James Oliver Curwood OSADNICY

Zakoczy zdanie znaczcym pomrukiem, sprajc rwnoczenie ylaste barki.


Piotr Gourdon spoziera tymczasem w kierunku smugi boru,
poza ktr, w pmilowej odlegoci kryo si Jezioro Superior. Wysuchawszy pogrki Szymona milcza dug chwil. Twarz mia skupion i
pen zadumy.
Dziwne rzek oblekajc wreszcie myli w sowa dzieciom mielimy tu do zawdziczenia niemal kad nasz rado. Lecz
wszelkie bez wyjtku tragedie zwizane s take z dziemi. Przed siedmiu
laty statek rozbi si u naszych brzegw i ocaliem Mon z topieli. Gdybym
j teraz straci, serce by mi pko. Teraz znw zjawia si Pietrek, ktrego
matka rwnie nie yje i ktrego ojciec umar podwjnie, gdy ciga go
prawo. Losy tego chopaka przypominaj mi pewn histori. Dawno, dawno
temu, do St. Anne de Beaupr, w dolinie w. Wawrzyca, przyby samotny
wyrostek, zupenie jak Pietrek do nas. Rodzice pomarli mu w puszczy na
osp, by zgodniay i w achmanach. I tak samo jak Pietrek Mon, tak on
spotka pewn dziewczynk. Walczy dla niej potem i oeni si z ni, gdy
dors. To wanie ona moja, Jzia. Mam nieraz wraenie, e Pietrek i ja
stanowimy jedno. Wic tak sobie myl...
Nie skoczy urywajc wp sowa, ale Szymon Mac Quarrie skin gow na znak, e rozumie.
Bywa, bywa! rzek.
Mona wioda Pietrka skrajem iglastej gstwy, zbiegajcej a ku
biaym piaskom rodkowego pwyspu.
Chopak mia jedno oko zupenie zamknite opuchlizn. Wargi
zbrzky mu silnie, za posiniaczon twarz okrywaa skorupa bota i krwi.
Czu si na nogach do niepewnie. W uszach mu szumiao i ledwo co
widzia idc. Zielony br zamazywa si mglicie; soce wiecio niby przez
gsty tuman. Twarzyczk Mony, promieniejc radosn dum, oglda tak
niewyranie, jakby j przesaniaa kilkakrotnie zoona gaza.
Lecz mimo opakanego zewntrznie wygldu, serce Pietrka byo
pene szalonego szczcia. Dotrzyma obietnicy danej Monie, Szymonowi
Mac Quarrie'owi oraz Piotrowi Gourdonowi, gdy pokona Alecka
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 96

James Oliver Curwood OSADNICY

Curry'ego. Bezczelny tucioch musia skamle o ask, a najzabawniejsze


byo to, e Mona ogldaa na wasne oczy klsk natrta i wygran swego
szermierza.
Pietrek musia zuy wiele energii dla zachowania spokojnej i
penej godnoci miny. Mona prowadzia go za rk. Twarzyczk miaa
rumian, oczy za wiecce niby gwiazdy. Nie mg zapomnie pocaunku,
jakim go obdarzya, sodkiego i tak bardzo niespodziewanego daru, ktrym
nagrodzia zwycizc. Pietrek nie by przyzwyczajony do pocaunkw. Od
mierci matki nikt go nie pieci, a matk pamita bardzo sabo. Prawda,
ojciec caowa go co wieczr na dobranoc, ale to jednak byo zupenie co
innego. Dotknicie warg Mony zostawio po sobie miy niepokj.
Wiedziaam, e dasz mu rad, Pietrek mwia Mona, przy
czym gos dra jej z radoci. Czuam, e potrafisz! Czy bardzo ci boli
oko? '
Nie bardzo.
Widzisz cokolwiek?
Nawet wcale dobrze.
Westchna gboko ze szczerym uznaniem.
Nadbiegam wanie w por, eby by wiadkiem, jak ugryze Alecka w ucho. Ale wrzeszcza!
Pietrek dozna wyrzutw sumienia.
To nie jest w porzdku gry czyje ucho przyzna ale
on mi je po prostu wetkn do ust, wic nie mogem wytrzyma!
Szkoda, e nie odgryze mu nosa! rzeka Mona. Gdybym bya chopcem i majc takie zby jak ty, zapaa go za ucho, nie
puciabym go tak atwo!
Jeli chcesz, jutro mog mu znw sprawi lanie? hojnie zaofiarowa Pietrek.
Skrcajc obok pwyspu szli teraz w gr zielonego zbocza, ku
osadzie. Pietrek sysza lepiej ni widzia. Obijao mu si o uszy poOpracowanie edytorskie: Jawa48

str. 97

James Oliver Curwood OSADNICY

krzykiwanie mew, piew drobniejszych ptaszt i brzczenie piy tartaku.


Mona znajdowaa si od strony zamknitego spuchlizn oka, tote o ile nie
przekrci gowy w jej kierunku, nie mg jej wcale dostrzec. A si spoci
na myl, e dziewczynka obserwuje go ponownie i bada wszelkie
skaleczenia zadane przez Alecka. Poczucie triumfu zanikao, rodzi si
natomiast wstyd, e jest tak pokiereszowany i wyglda z pewnoci
potwornie.
Jutro bdzie ju lepiej bkn.
Co takiego?
Moja twarz. Wygldam na pewno komicznie.
O wiele mniej komicznie ni Aleck Curry! pocieszya go
Mona. A jeli ktokolwiek poway si z ciebie mia, po tym co zaszo...
Obracajc gow Pietrek uowi grony bysk jej ciemnych oczu.
Mimo e si opiera, pocigna go do chaty Jamesa Clamarta i przez
otwarte drzwi zmusia, aby wszed do wntrza. Adetta Clamart pochylaa
si wanie nad koysk swego synka. Na widok Pietrka, ktrego Mona
nadal prowadzia za rk, moda kobieta kurczowo chwycia ustami
powietrze. Wielkie bkitne oczy rozszerzyy si jej jeszcze bardziej; wtem,
ku zgrozie Pietrka, wybuchna miechem.
Mona skoczya ku niej.
Adetto, nie wolno ci si mia! krzykna oburzona.
Gdyby ty widziaa, gdyby tylko widziaa, jak on stuk Alecka Curry'ego!
Ale to jego oko! tumaczya Adetta duszc si ze miechu.
Mwi o tym oku, ktre jest otwarte! Jak on zabawnie patrzy!...
Mimo to jest o wiele przystojniejszy teraz ni James Clamart
by kiedykolwiek! odpara Mona z ca pasj i dum swych, dwunastu i
p lat. Nie ma w kadym fazie nosa jak kaczy dzib, a zobaczysz, e
kiedy twj may doronie, bdzie mia wanie taki nos!
Ale to oko, to oko! parskaa nadal Adetta miechem.
Czemu jest takie szkliste i wyupiaste? Wiesz, Mono, to mi zupenie
przypomina moj now solniczk ze szklan gwk!! Cha, cha, cha...
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 98

James Oliver Curwood OSADNICY

Adetto Clamart!
Pietrek ogupiay i milczcy przyglda! si, jak Mona wlecze
Adett do kuchni. Niby przycignite magnesem oko jego szo w lad za
nimi, wic Adetta, obejrzawszy si, wybuchna znowu niepohamowanym
miechem. Potem drzwi si zatrzasny. Spoza tych drzwi dolatywao
oywione trajkotanie, przy czym oburzony gos Mony growa
niejednokrotnie. Pietrek czu si tak, jakby go caego zlano wod. Ubranie
lepio si na nim od potu i zupenie straci rezon. Wyobrazi sobie, e
wyglda doprawdy okropnie.
Zobaczy maego Telesforka, przygldajcego mu si ponad krawdzi koyski. W tustej apce dziecko trzymao zamknity scyzoryk,
prezent Pietrka sprzed paru godzin; Pietrek zbliy si i umiechn do
niedawnego przyjaciela. Wysiek ten kosztowa go niemao blu. Dziecko
szeroko otwaro buzi, gapic si na dziwnego przybysza. Nie poznawao go
wcale. Poranna poufao znika i zamiast jowialnej radoci w bkitnych
oczkach malowao si zdziwienie.
Wtem, jak gdyby pragnc nowej zabawki, Telek opuci scyzoryk i sign do jedynego oka Pietrka.
Pietrek cofn si. Adetta nadal chichotaa w kuchni, a Telek go
nie poznawa. Przypomnia sobie, e na cianie wisi mae lusterko,
popieszy wic ku niemu. A mu dech zaparo, gdy si przejrza. By tak
zmieszany, e odniesione niedawno zwycistwo zeszo na drugi plan.
Poczucie dumy zniko. Chykiem, jak najszybciej wymkn si przez otwarte
drzwi, i powdrowa w stron tartaku w nadziei, e zdoa si ukry poza
kopcami trocin, zanim Mona spostrzee jego ucieczk.
Jako mu si udao dotrze do chaty Szymona Mac Quarrie'a i
skrci ju nawet za wgie, gdy niespodziewanie wpad prawie na
drobnego czowieczka o wielkiej, zwichrzonej siwej czuprynie, okrgej,
rumianej twarzy i oczach, najpierw zdumionych, potem za penych
wesoych iskierek. Pietrek widzia tego czowieka po raz pierwszy, lecz
poczu do od razu instynktown sympati. Obcy zatar rce i umiechn
si w sposb wzbudzajcy przyja i zaufanie. Pietrek sprbowa
odpowiedzie umiechem, mimo e za najmniejszym grymasem
pokaleczona twarz bolaa go bardzo.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 99

James Oliver Curwood OSADNICY

Miaem bjk! wyzna z humorem, gdy nieznajomy najwyraniej oczekiwa jakiego wyjanienia. Biem si z Aleckiem Curry m.
I stuk ciebie? zagadywa tamten.
Nie, prosz pana. To ja daem mu szko! Biem poty, a
Prosi zmiowania i musia mi jeszcze obieca, e nigdy wicej nie bdzie
napastowa Mony, ani jej zwierzt. Mona o tym wie. Widziaa nas.
Nieznajomy opar do na ramieniu Pietrka. By to bardzo miy
dotyk. Pietrek poczu, jak mu wraca zachwiana pewno siebie.
Cho, Pietrku, opatrz ci skaleczenia. Bo tak si przecie nazywasz, wszak prawda, Pietrek Mac Rae?
Tak, prosz pana.
Weszli do chaty. Nieznajomy czu si w chacie Szymona Mac
Quarrie'a zupenie jak u siebie w domu, gdy bez adnego trudu znalaz od
razu skrzynk z lekarstwami i zabra si wnet do obmywania i opatrywania
udrczonej twarzy Pietrka.
Aleck jest zawadiak! rzek. Mam nadziej, e dae mu
dobr szko, ale on jest znacznie od ciebie wikszy. Czy nie boisz si, e si
kiedy zemci?!
Pietrek ruszy gow przeczco.
Ja ju teraz wiem, jak sobie z nim poradzi! Najpierw bd
ucieka, eby go zmczy, a skoro si zadyszy, zawrc i sprawi mu lanie.
Mog go znowu zbi jutro, jeli tylko Mona zechce!
Doskonale! umiechn si nieznajomy.
Twarz mia coraz rowsz, w oczach za figlarne ogniki, co si
ogromnie Pietrkowi podobao.
Nie prbowabym jednak w niedziel! doradzi po chwili.
Bjka w dzie witeczny nie przynosi szczcia! Jeli natomiast
poczekasz do poniedziaku, wezm ci do lasu i poka par chwytw,
ktre mog ci si bardzo przyda przy okazji. No, a gdyby to tak mona
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 100

James Oliver Curwood OSADNICY

urzdzi niepostrzeenie, to bym si z przyjemnoci przyjrza twojej


rozprawie z tym Aleckiem Currym.
Lubi pan bjki?
W dobrej sprawie, owszem.
Pietrek zaduma si, podczas gdy jego miy towarzysz
umiejtnie bandaowa zapuchnite oko.
Niedziela to wcale nie taki zy dzie dla rozprawy! ozwa
si wreszcie. Pan mgby wywabi Alecka gdzie do lasu, pod
pretekstem, e mu si co ciekawego pokae, a ja zjawibym si w
odpowiedniej chwili. No i zaatwioby si to raz-dwa. Ja si wcale nie
obawiam niedzieli.
Nieznajomy rozemia si pod nosem.
Nie tyle myl o tobie, chopcze, co o sobie. W niedziel nie
wolno mi zapomnie o obowizku dla dogodzenia przyjemnoci. Jutro
musz mie kazanie.
Co takiego?!
Kazanie. W tym maym kociku. Jestem ojciec Albanel,
Pietrku.
Po raz drugi tego dnia Pietrek dozna wraenia, e si pod nim
ziemia koysze. Ojciec Albanel! Mona wspominaa mu parokrotnie o tym
niezwykym misjonarzu lenym, ktry, nie majc okrelonej parafii ani
nawet dokadnie ustalonej religii, wdrowa setki mil poprzez najdziksz
puszcz, goszc wszdzie pokj i sowo Boe. Raz na dwa, czasem raz na
kilka tygodni, ojciec Albanel odwiedza osad Piciu Palcw.
Wszyscy osadnicy, myliwi, traperzy kochaj go! dodaa
jeszcze Mona. Jest zreszt tak strasznie dobry, e sam Bg chyba kocha
go najbardziej! To on pochowa matk moj i ojca...
Wic to by ojciec Albanel, w drobny czowieczek, o wesoej,
rumianej twarzy i mrugajcych artobliwie oczkach. A on, Pietrek, zupenie
jak gupi ofiarowa mu si z bijatyk w niedziel! Stropiony Pietrek
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 101

James Oliver Curwood OSADNICY

przestpowa z nogi na nog. Czu, jak po szyi i karku gorca krew uderza
mu do gowy. Oblizujc suche i zbrzknite wargi usiowa wyj z
honorem.
Nie wiedziaem, e pan jest kaznodziej! rzek. I kto
wie, moe pan ma racj, e w niedziel nie naley si bi!
Ojciec Albanel pogadzi agodnie szczupe rami wyrostka.
Naley si bi zawsze, Pietrku, ilekro wymaga tego suszna
sprawa! Bg lubi tych, co kochaj pokj, ale nie znosi tchrzy. Ot tylko
tchrz odmwiby pomocy Monie. Czy przyjdziesz jutro do kocioa na
kazanie?
Przyjd! skwapliwie obieca Pietrek.
Gdy ojciec Albanel odszed, chopak wgramoli si po drabinie
na swj stryszek, pachncy sodko ywic od kryjcych dach gontw
jodowych, i tam rozebra si z trudem. Soce skaniao si ju ku
zachodowi; usta szum tartaku. Ptaki wierkay pie wieczorn.
Bya niezaprzeczalnie pora kolacji, lecz Szymon Mac Quarrie
spnia si. Mino dobre p godziny, zanim Pietrek usysza, jak stary
Szkot wraca do domu. Podszed od razu do drabiny i wlaz na gr. W
pmroku pochyli si nad Pietrkiem.
le si czujesz, chopcze?
Nie, prosz pana.
Szymon uklk obok rozoonego na ziemi posania.
Opowiadano mi o walce rzek, przy czym gos nienawyky
do pieszczotliwych brzmie, dra mu troch. Najpierw opowiadaa
Mona, pniej Adetta. Poszedem te na bark, eby si rozprawi z
Izaakiem Currym i jego synalkiem. Ale wiesz co, Pietrek, gdy zobaczyem
Alecka, przykre sowa ugrzzy mi w gardle. Jestem z ciebie dumny!
W ciszy, jaka teraz nastaa, pochyli si nieco niej nad Pietrkiem.
Zjadby moe co?
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 102

James Oliver Curwood OSADNICY

Nie mog je! wytumaczy Pietrek chrapliwie. Twarz


tak mi spucha, e nie ma mowy...
Wtenczas szorstkie usta Szymona Mac Quarrie'a dotkny czoa
chopaka. By to pierwszy pocaunek starego Szkota od wielu, wielu lat.
Dobranoc szepn jeste nieodrodnym synem Donalda
Mac Rae'go!
Pietrek sucha jego cikich krokw z wolna zstpujcych po
drabinie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 103

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XI
MIO

Tej nocy ksiyc nie pojawi si wcale.


Na ziemi spad czarny mrok, a wraz z zupen ciemnoci
nadesza upalna, gucha cisza, przerywana jedynie niskim, dalekim
grzmotem przewalajcym si ponad borem.

W jaki czas po odejciu Szymona Pietrek zwlk si z posania,


i siedzc przy oknie zapatrzy si w ciemno. Powietrze byo duszne,
jakkolwiek przebijaa ju w nim niemiao rzewica zapowied deszczu.
Niebawem delikatny, chyy szmer przelecia pord czubw sosen oraz
jode i wnet pierwsze krople ostronie zabbniy po dachu.
Tu strzeli grom, a jaskrawe wiato byskawic przecio mrok
nocy niby sztylety ogniste. Deszcz przeobrazi si w ulew, od ktrej chata
si trzsa. Lecz strugi wody biy z gry, nie wdzierajc si przez okno.
Pietrek nie ruszy si zatem. Jak daleko sign pamici, ojciec uczy go
zawsze, e nie naley si wcale ba piorunw ani byskawic, tote
Czstokro przygldali si wsplnie szalejcej burzy, podziwiajc jej
nieziemskie pikno oraz tajemnicz potg.
Jake tskni dzi do ojca, do jego miego gosu, czuej i przyjaznej obecnoci. Niemdrze wytrzeszcza jedyne zdrowe oko, wodzc nim
badawczo po polanie, ilekro zygzak byskawicy zalewa krajobraz biaym
wiatem. W wietle tym dostrzega tartak: szkielet budynku na tle
ognistego nieba, drzewa, chaty, uamany pie, w dziupli ktrego gniedziy
si wiewirki-polatuchy, oraz mroczny skraj boru. Nie zdawa sobie wcale
sprawy z tego e ma upoledzony wzrok; zapomnia o bjce, o wygranej,
nawet o Monie Guyon. Myla wycznie o ojcu, przy czym obok wielkiej
tsknoty i poczucia samotnoci doznawa bezzasadnej nadziei. Nu ojciec
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 104

James Oliver Curwood OSADNICY

dotrzyma obietnicy, nu w wietle byskawic wynurzy si z lasu i bdzie


szed przez polan... Czeka z blem serca. Nie zdajc sobie sprawy z tego,
popakiwa nawet cichutko.
Dopiero gdy poj wreszcie prawd, oderwa si od okna i wpezn midzy dery, lea skulony i milczcy. Nie ywi nigdy wzgldem
nikogo uczucia nienawici, nawet w stosunku do Alecka Curry'ego take nie.
Teraz poczyna nienawidzi co czy kogo. Nienawidzi ludzi, cigajcych
jego ojca, a podwiadomie take i prawo, t lep si, przed ktr dreli
zarwno Szymon, jak i Donald Mac Rae.
Ach, gdyby tylko ojciec wzi go ze sob! Gdyby mogli by teraz
razem, daleko w puszczy, pod byle drzewem czy wykrotem, skuleni na
deszczu, gdziekolwiek, byle wsplnie!...
Las by wspaniay niby katedra, a symfonia lena zalaa dusz
Pietrka fal gbokiej nadziei i ufnoci. Gdzie, daleko, ojciec sucha take
piewu ptaszt. Ojciec czeka rwnie wschodu soca. Pietrek pomyla
podniecony, e jeli ojciec nie wrci, to on po prostu zrobi to, co uczyni we
nie: sam pjdzie go szuka! Mia pewno absolutn, e potrafi znale lad
waciwy.
Rozebra si na brzegu strumyka, gdzie woda miaa
temperatur odpowiedni dla kpieli, pywa czas jaki i wyszed potem na
ld wci jeszcze przejty tymi samymi mylami. Zanim wrci na polan,
pierwsze promienie soca przedzieray si przez gazie otaczajcych
drzew. Oko, wczoraj tak zapuchnite, e nie mg wcale unie powieki, dzi
widziao ju co nieco. Obrzk ust zgin niemal cakowicie.
Szymon przyrzdza wanie niadanie; widzc wchodzcego
Pietrka, zdziwi si wielce, e chopak zjawia si w drzwiach, zamiast zej
w d po drabinie.
Sprytny Szkot, obserwujc wyrostka w cigu nastpnej godziny,
zauway w nim niejedn zmian. Pietrek by niespokojny i wci zadawa
pytania. Dokd ojciec mg si uda? Czy w licie do Szymona nic o tym nie
wspomnia? Szkot przeczco rusza gow, na p zgadujc, co Pietrek ma
na myli. W obojtnej na pozr pogawdce opisa mu ogrom puszcz.
Przepastne bory rozpocieraj si w kierunku pnocnym na przestrzeni
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 105

James Oliver Curwood OSADNICY

tysica mil, a na wschd i zachd pokrywaj przestrze dwakro wiksz.


Mona bdzi wrd nich cae ycie.
Ale Pietrek nie da si zniechci.
Mam wraenie, e mimo wszystko potrafi ojca znale?
rzek. Jeli ojciec nie wrci niebawem, sprbuj...
W miar jak mijay godziny poranne, myl ta przeladowaa go
coraz uporczywiej. Szymon wyczyci jego odzie i zacerowa najwiksze
dziury, twierdzc rwnoczenie, e dostanie nowe ubranie, skoro tylko uda
si je sprowadzi z miasteczka przy kolei. Gwarzy take o przegranej
Alecka, o Monie, i o nadzwyczajnej kolonii bobrw, oddalonej zaledwie o
dwie mile od osady Piciu Palcw. Lecz Pietrek tak by pochonity swymi
planami, e nic innego nie miao do dostpu. Nie chcia si zwierza
Szymonowi, e niebawem wyruszy na poszukiwanie ojca. Moe dzisiejszej
nocy, moe jutrzejszej, w kadym razie skoro tylko wyaduje sobie jako tako
plecak na drog.
Soce stao ju wysoko, gdy dostrzeg Mon wychodzc z chaty Piotra Gourdona, popieszy zatem na jej spotkanie. By nieco zmieszany,
gdy musia si usprawiedliwi, dlaczego wczoraj porzuci j tak
niespodzianie i uciek od Clamartw jak gupi. Ale stropi si do reszty,
skoro si Monie przyjrza.
Sprawiaa wraenie niemal dorosej osoby, zupenie jak Adetta,
a w kadym razie nie przypominaa w niczym maej dziewczynki, ktra tak
dzielnie pomoga mu w walce z Aleckiem Currym w dniu pierwszego
spotkania. Ubrana caa na biao, wosy miaa rozpuszczone, faliste i
migocce w socu. Ciemne oczy byy tak pikne, e Pietrek zapomnia
jzyka w gbie, skoro spotka jej spojrzenie.
Mona zdawaa sobie czciowo spraw ze swej niezwykej
urody, a spostrzegszy, co za wraenie wywiera, zarumienia si z radoci.
To jest moja niedzielna sukienka! oznajmia, chcc dopomc Pietrkowi zwalczy zmieszanie. Czy ci si podoba?
Pietrek przestpi z nogi na nog.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 106

James Oliver Curwood OSADNICY

Wygldasz jak mewa, biaa mewa z czarnym czubkiem!


rzek. Ale co powiesz o mnie?
Obrci si na picie, by moga dowoli obejrze aty i cery pracowicie zecibione przez Szymona.
W oczach Mony zgasy wesoe ogniki. W chwili, gdy Pietrek,
obrcony plecami, nie mg dostrzec wyrazu jej twarzy, w rysach
dziewczynki odzwierciedlio si wspczucie, serdeczna czuo i co na
ksztat przelotnego cierpienia, jak gdyby j uraziy drwice sowa chopca.
Wystroiam si specjalnie dla ciebie! Oto, co ci powiem.
Mam take lepsz odzie! zapewni Pietrek, ugaskany
Ale opucilimy dom tak niespodzianie, e nie zdyem niczego ze sob
zabra!
Bardzo si z tego ciesz! Lubi ciebie takiego, jakim jeste!
Czy ty mnie take lubisz, Pietrku? Naprawd lubisz?!
Bardzo.
To znaczy jak?
Pietrek zastanowi si, jakie by tu uczyni porwnanie.
Lubi ci najwicej po moim ojcu!
W takim razie dlaczego ucieke ode mnie, gdy byam w kuchni z Adett Clamart? surowo spytaa Mona.
Pietrek poczerwienia.
Albo ja wiem! Pewno dlatego, e nie lubi, gdy si ze mnie
ludzie miej. Nawet ten may Telek mnie nie pozna!
Gboki gos dzwonu przetoczy si nad polan. Pietrek odetchn silnie, suchajc.
Syszaem ju kiedy gos dzwonw kocielnych rzek.
Troch go jeszcze pamitam.
Mona dotkna rki chopca.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 107

James Oliver Curwood OSADNICY

Przyszam, eby ci zabra do kocioa. Ojciec Albanel mwi


mi, e obiecae pj.
Ruszya w d zbocza. Idc obok, Pietrek zastanawia si nad
tym, co za magiczn si posiada gos dzwonu, e na jego wezwanie
otwieraj si natychmiast drzwi wszystkich chat. Oto Piotr Gourdon
wyszed na prg wraz z on, przy czym Jzia bya caa na biao, tak jak
Mona. Maria Antonina, pieszca wraz z mem i dwojgiem dzieci na
powitanie teciw, sprawia na Pietrku wraenie powiewnego anioa.
Nawet Gertruda Poulin, niemal tak szeroka jak wysoka, nosia sukni
nieskalanie bia, zupenie jak te mewy gniedce si masami na
rodkowym pwyspie.
Dzieci wystrojone, w wykrochmalonych ubrankach, trzymay
si sztywno, mczyni za nosili odwitn odzie, przy czym skra ich
twarzy byszczaa, zeskrobana brzytw. Lecz zdaniem Pietrka nikt nie mg
si rwna z Mon, nikt, nawet urodziwa Adetta Clamart, ktra wanie
pieszya im naprzeciw. Oczy miaa rozemiane, usta szkaratne, a
buntownicze loki faloway wok jej rumianych policzkw. Sza przeprosi
Pietrka za niewczesne arty wczorajsze. Stropi si prawie do ez, gdy
niespodzianie ujwszy oburcz jego gow, Adetta pocaowaa go w to samo
zapuchnite oko, z ktrego si tak miaa wczoraj.
Okropnie si wstydz, Pietrku! rzeka. Ale bye taki
zabawny!
Zemkna lekko niby jeden z ptakw masami gniedcych si
wok polany. Biega do ma, ktry wanie nadchodzi niosc na rku
maego Telesforka.
Szkaratna una oblaa twarz Mony.
Nie chc, eby Adetta Clamart robia takie rzeczy! wybuchna z gniewem Jeeli twoje oko wymaga koniecznie pocaunkw...
Pietrek przeciera tymczasem powieki wierzchem doni.
Susznie, susznie zachcaa go zoliwie. Zetrzyj to!
Nienawidz jej!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 108

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek nie odzywa si wcale, lecz skoro ju siedli w jednej z


drewnianych awek maego kocika, zauway, i pikne oczy Mony
ciskaj nadal iskry gniewu w stron Adetty Clamart. Adetta umiechna sj
przebiegle i skina gow porozumiewawczo, ale Mona nie raczya da
adnej odpowiedzi. Podniosa tylko nieco wyej zgrabn brdk i
zapatrzya si na ojca Albanela, majcego wanie przystpi do
odprawiania mszy.
Twarz maego misjonarza bya jeszcze rowsza, jeszcze weselsza nili wczoraj, umiecha si nawet zacierajc rce, jak gdyby dzie
dzisiejszy by najbardziej radosnym dniem jego ycia.
Pietrek, rozgldajc si ukradkiem, by mile zdziwiony, bowiem
ten koci i ci ludzie nie przypominali w niczym niedzielnych zgromadze,
w ktrych niegdy bra udzia. Brako sztywnego nastroju i napuszonej
powagi. Wszyscy zachowywali si swobodnie i naturalnie. Nawet surowa
twarz Szymona Mac Quarrie'a jak gdyby zagodniaa, a na widok Pietrka
stary Szkot umiechn si. Skoro za may Telesforek zaszczebiota
radonie i zamacha rkami do obecnych, wesoy miech przetoczy si
wrd zebranych.
Wtem zabrzmia may rczny dzwonek i od razu w kociku
zapanowaa gucha cisza.
Pietrkowi zdawao si teraz, e ni i e otaczaj go coraz pikniejsze rojenia. Nie sysza nigdy rwnie piknego piewu jak ten hymn,
ktry wypenia ma witynk. Mona miaa gos czysty i dwiczny niby
skowronek, ulubiony piewak Pietrka. W jakiej chwili spojrzaa na swego
ssiada.
piewaj, Pietrku! szepna zachcajco.
Wtenczas, nabrawszy odwagi, doby rwnie gosu, zrazu cicho,
potem coraz mielej. Chopicy tenor wzbi si czysto i wyranie. piewali
stojc, gdy za ponownie zajli miejsca, Mona siedziaa tak bliziutko, e jej
cudowna, biaa sukienka ocieraa si o kolana Pietrka, a pasmo
byszczcych wosw muskao mu do.
Strasznie mi si twj piew podoba! szepna mu na ucho.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 109

James Oliver Curwood OSADNICY

Serce koatao w nim silnie, do drgaa nerwowo pod


dranic pieszczot wosw. A dotd, a do tej chwili wanie sam nie
zdawa sobie sprawy, co za gwatowne uczucia si w nim budz. Nieznacznie zacisn palce wok jedwabistego pasma. Mona nie wiedziaa o
niczym, nikt o niczym nie wiedzia; Pietrek patrzy prosto przed siebie,
serce walio w nim jak szalone, a sodka tajemnica napyna mu do twarzy
fal gorcej krwi.
Ojciec Albanel mwi, a Pietrek sucha niby w transie. Najbardziej uderzyy go i najlepiej pamita pniej sowa, w jakich misjonarz
wyraa si o wszystkim co yje, zupenie jak gdyby kwiaty lub drzewa
miay dusze i serca, a Bg kocha puszcz i zwierzta na rwni z ludmi.
Ojciec Pietrka wyraa si co prawda nieraz w podobny sposb, tylko nie
umia tego uj tak piknie. Gos ojca Albanela brzmia jak muzyka, silny i
dwiczny, zapadajcy gboko w dusz. Suchano go te w powadze i
skupieniu.
Pietrek mia wraenie, e misjonarz spoglda specjalnie na niego, mwic o tym, e naley mie siln wiar, e jest to najwaniejszy
czynnik w yciu. Dla udostpnienia dzieciom tego pojcia ojciec Albanel
opowiedzia legend o Nepese, przelicznej dziewczynie indiaskiej, znanej
jako dziewczyna z pochodni". Zupenie jak gdyby opisywa Mon
myla Pietrek, poykajc kade sowo.
Nepese bya najpikniejsz dziewczyn swego ludu, z oczyma
jak urocze rda i wosami niby cenny czarny paszcz. Pietrek tak si jej
histori przej, e widzia po prostu, jak konaj Indianie wy-truci zaraz,
gdy za sama Nepese zmara od morowego powietrza, chopak dozna
prawdziwego wstrzsu. Lecz konajc, Nepese uczynia ludowi obietnic:
obietnic niezwyk! Wrci oto na ziemi jako duch, niosc Pochodni ycia
i z t gorejc pochodni pjdzie od wsi do wsi, od chaty do chaty, a kto
bdzie w ni wierzy, ten odzyska zdrowie i szczcie. Nepese dotrzymaa
obietnicy i odtd, po dzi dzie, gusza kanadyjska sawi pikn
dziewczyn z pochodni".
Gdy ojciec Albanel skoczy mwi, Pietrek spojrza na Mon.
Szkaratne wargi dziewczynki byy rozchylone, oczy byszczce, a ttno na
szyi bio tak mocno, e byo je wida przez bia skr. Skoro za wszyscy
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 110

James Oliver Curwood OSADNICY

wstali znw, piewajc, Pietrek trzyma nadal w palcach jedwabiste pasmo


wosw, lecz tym razem Mona go dostrzega i umiechna si, a Pietrek
wcale si nie stropi, e dziewczynka przejrzaa jego wielk tajemnic.
Po bogosawiestwie Mona wyprowadzia spiesznie Pietrka z
kocioa, zachowywaa si jednak z wielk godnoci, dopki mylaa, e
Adetta Clamart moe j dojrze.
Nie przemwi do niej dzi ani sowem! zwierzya si
Pietrkowi.
Idc brzegiem jeziora minli przycumowan bark i dostrzegli
Alecka Curry'ego siedzcego na rufie i apicego ryby na wdk. Mona
objania, e zarwno Aleck jak i jego ojciec nie zagldaj nigdy do kocioa.
Dotarli wreszcie do wskiej, stopami ludzkimi wydeptanej
cieki, ktrej Pietrek dotychczas wcale nie zna i p godziny dyli ni
wolno, a poprzez gsto zalesiony cypel trafili znw nad jezioro. By to
moe najpikniejszy z okolicznych widokw. Olbrzymie jezioro zdao si
pochania wiat, a trzy dalekie agle tworzyy na bkitnej roztoczy trzy
srebrne ctki.
Dzie by cichy i ciepy, tote Pietrek zdziwi si, syszc z dala
pospny, guchy oskot. Nie mg zrozumie, skd ten gos pochodzi i
dopiero Mona powioda go na urwisty brzeg i pokazaa tak zwan studni,
gdzie przypyw oraz prdy tworzyy ustawiczny, wrzcy wir. Co tu si
dopiero dziao podczas burzy!...
Usiowaa mu opisa, jak to wielkie gazy przybray posta potwornych bestii, miadcych wszystko w ucisku. Jak adne ycie nie
mogo si im oprze duej ni par minut. Znalazszy pask, czyst ska,
wygadzon dziaaniem fal, siedli oboje, przy czym Pietrek zauway wielk
zmian zasz w twarzy dziewczynki.
Czy pamitasz jeszcze swoj matk, Pietrku? spytaa
Mona.
Chopak milcza dobr chwil, wreszcie rzek:
Widuj j czsto we nie.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 111

James Oliver Curwood OSADNICY

I teraz take?
Widziaem j przedwczoraj.
Czy jest adna?
Tak.
Moja mama rwnie jest bardzo adna. Spltszy rce na
kolanach, Mona dodaa:
Tutaj wanie, w pobliu tych ska, utonli matka moja i
ojciec. Wujek Piotr uwiza mnie sobie na karku i w ten sposb wynis
mnie na brzeg.
Opowiedziaa mu potem szczegowo o rozbiciu statku i o tym,
e ciocia Jzia, ciocia Antosia, ojciec Albanel, i w ogle wszyscy mieszkacy
osady twierdz stale, e to prawdziwy cud, e jeden chociaby czowiek
uszed z yciem z tak strasznej burzy. T jedn ocala istot jest wanie
ona.
Ojciec Albanel przychodzi tu nieraz wraz ze mn. Bardzo go
lubi. Opowiada mi czsto o Nepese. Czy to nie liczne imi, Pietrku?
Znaczy po indiasku: Pczek Wierzby. A znowu Dziewczyna z Pochodni, to
po indiasku: Suskwao. Czy podobaa ci si ta legenda, Pietrku?
Pietrek skin gow twierdzco.
Suchajc, mylaem o tobie! rzek, usiujc daremnie
uczyni za jednym zamachem trudne wyznanie. Ojciec Albanel
przyglda si tobie najwyraniej, gdy mwi o Nepese. Jeste... bya dla
mnie tak wanie dziewczyn z pochodni, odkd trafiem tutaj. Przez
ciebie odzyskaem wiar. I w ogle nie wiem zupenie, co bym robi, gdyby
nie ty...
Wykrztusiwszy ostatni wyraz, zda sobie dopiero spraw, co
waciwie powiedzia i tak si przej wasnym zuchwalstwem, e po prostu
straci oddech. Mona nie patrzya na niego. Nie spuszczaa byszczcych
oczu z poyskliwej gadzi jeziora.
Wic to dlatego dotykae moich wosw, Pietrku?
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 112

James Oliver Curwood OSADNICY

Pewnie, e dlatego.
Lubisz mnie tak bardzo?
Potwierdzi skinieniem gowy, czujc, i chwila zbyt jest powana dla jakichkolwiek sw. Mona przygldaa mu si obecnie. Twarzyczk
miaa tak pen powagi, e sprawiaa przez chwil wraenie osoby o wiele
starszej, prawie dorosej. Oczy miaa dojrzaej kobiety, spokojne, troch
zadumane i obserwowaa go dugo bez zmruenia powiek.
Ja take lubi ciebie, Pietrku! stwierdzia wreszcie. - Lubi ci tak bardzo, e nie chc, eby kiedykolwiek opuszcza osad.
Ja take nie chc ju std odej; Nawet gdyby ojciec wrci.
Wrci na pewno.
Odpowied przysza bez namysu, podana gosem tak dwicznym, e Pietrek poczu radosne drenie. Mona siedziaa wyprostowana,
powiew wiatru za zburzy jej wosy, a faloway i unosiy si w powietrzu
wok drobnej gowy. Pietrek, spogldajc na ni z bijcym sercem, myla
znw o ojcu Albanelu i o Indiance Nepese, a gboka wiara w dobro i
szczcie udzielia mu si za przyczyn tych dwojga.
Mia wielk ochot, wycignwszy rk, musn chmur ciemnych wosw Mony i powiedzie jej, e wierzy. Lecz nie mia. Nie poruszy
si wic, ani przemwi. Mona zreszt zdawaa si przez chwil bardzo
daleka, zapatrzona w przestrze, kdy poza wrzce kbowisko wirw.
Rce trzymaa wci splecione na kolanach. Dopiero gos Jamesa Clamarta,
nawoujcy dononie ze szczytu pobliskiego urwiska, przerwa guch cisz.
Mona drgna, lecz nie podniosa gowy. Wiedziaa, e tam w
grze stoi rwnie Adetta, umiecha si do nich, i czeka tylko na
najmniejszy znak, by wesoo pomacha rk. Spokojnie i godnie Mona
rzeka do Pietrka:
Co do tej Adetty Clamart, musisz mi obieca, e nie pozwolisz
si jej nigdy wicej caowa.
Ale naturalnie, obiecuj! skwapliwie zgodzi si Pietrek.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 113

James Oliver Curwood OSADNICY

Do koca ycia?
Do koca ycia!
Przeegnaj si!
Pietrek nabonie uczyni znak krzya i powtrzy przysig.

Bardzo jestem rada! rzeka teraz Mona. Nie lubi pocaunkw, ale jeli bdzie ci na tym zaleao, zrobi to sama zamiast Adetty!
Przy tych sowach gos jej zabrzmia tak wadczo i energicznie,
e Pietrek poczu si naraz tak bezradny jak niewolnik okuty w kajdany.
W cigu nastpnych dni i tygodni owe wizy zacisny si jeszcze, obezwadniajc go cakowicie; niewola bya silniejsza nawet ni
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 114

James Oliver Curwood OSADNICY

tsknota za ojcem. wiat Mony sta si jego wiatem. Pocz si dostosowywa do trybw maszynerii; do zabaw i obowizkw. Uczszcza do
szkoy. W wolnych godzinach pracowa przy tartaku, pomaga przy siewach
wiosennych, a na jesieni przy obrbce pl.
Latem Mona wraz z Pietrkiem spdzali wiele czasu w chodnych
gbiach boru. Na dalekich wczgach byli wprost nierozczni. Ulubionym
celem wycieczki, szczeglnie w popoudnia niedzielne, bya kolonia
bobrw, oddalona o ptorej mili od Jeziora Superior, ukryta wrd
stromych pagrkw i wzgrz. eremie bobrowe stanowiy wasno Mony i
zgodnie z niepisanym prawem osady Piciu Palcw nikt nie way si mci
ciszy tego zaktka, czy to przy pomocy side czy strzelby.
Przed piciu laty opowiadaa Pietrkowi Mona cztery
stare bobry opuciy jedno z eremi pooone gbiej w puszczy i wanie
ona sama z wujkiem Piotrem spostrzega je, budujce pierwsz tam w tym
miejscu. Obecnie kolonia liczy okoo trzydziestu gw. Od dawna ju
przestay si jej ba, a niektre nawet oswoiy si z ni tak dalece, e
pozwalaj si gadzi.
Obecno Pietrka jednake wzbudzia na razie popoch; ilekro
towarzyszy Monie, zwierztka kryy si po domkach i tylko czasem czubek
nosa wystawiay nad wod. Lecz z czasem przywyky take i do niego, a
skoro powietrze tchno chodnym powiewem jesiennym, nie uciekay
wcale na widok chopca. Mg zatem obserwowa do woli, jak pracuj, jak
si bawi, wic wraz z Mon spdza dugie godziny nad ciemn wod
uroczego stawu.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 115

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XII
ZARAZA

We wrzeniu pospna i zowieszcza ciemno wypeza z guszy


otaczajcej-osad Piciu Palcw.
Zota jesie, babie lato, zwane tu latem indiaskim, pora barwna i promienista zgina, zanim si narodzia. Licie brzozowe nie
poky, i nie wyzociy si jak zazwyczaj, tylko zrudziay szpetnie, topole
znw potraciy licie przed pierwszym ju przymrozkiem. Borwki byy
rowe, nie czerwone. Cikie mgy, niby szare chusty, wczyy si pord
wzgrz, gdy tymczasem na bagniskach i mokradach krliki mary setkami i
tysicami na t tajemnicz chorob, zwan chorob co siedem lat".
Mczyni osady Piciu Palcw, szczeglnie za Piotr Gourdon
oraz Dominik Beauvais, ktrzy orientowali si w przyrodzie, jak w otwartej
ksice, obserwowali te znaki z wielkim niepokojem. Piotr pierwszy zwrci
uwag, e sikorki odlatuj na poudnie o miesic wczeniej ni normalnie,
e rude wiewirki gromadz wielkie zapasy orzechw i szyszek, e gile
zbieraj si w stadka, co zapowiada ich rych ucieczk.
Pewnego dnia, o zachodzie soca, klucz dzikich gsi ukaza si
na niebie. Szybko i wysoko mkny na poudnie. Piotr Gourdon wskaza je
rk.
Gdy dzikie gsi uciekaj tak we wrzeniu, znaczy to, e zima
bdzie cika. Jedynie dwa razy byem tego wiadkiem. Ostatni raz, dwa
lata przed tym, zanim sprowadzilimy si do Piciu Palcw; wybucha
wtenczas zaraza i sroy si gd. No, a za pierwszym razem...
Umilk i wzdrygn si, bowiem ten pierwszy raz przypad na
czasy jego dziecistwa, gdy matka i ojciec zmarli w lesie od zarazy, on sam
za, konajcy prawie z godu, przywlk si resztk si do St. Anne de
Beaupre.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 116

James Oliver Curwood OSADNICY

Noce byy coraz chodniejsze, pene aosnego wycia wichru;


dnie omroczone niebem barwy popiou, przez ktre soce przedzierao si
z trudem, z rzadka tylko wiecc i grzejc; gganie dzikich gsi leccych na
poudnie odzywao si coraz czciej. Pietrek sysza je nocami, gdy tak
leciay przy blasku gwiazd z dalekiej pnocy, obwieszczajc z podniebnej
wyyny swj spieszny przelot.
Rwnoczenie rd jarw, wzgrz, ostpw lenych odzywao
si wycie wilcze, wic Piotr Gourdon owic niespokojnym uchem chrapliwe gosy, zwierza si stroskany Dominikowi Beauvais'mu:
Tej zimy wilki bd godne! Gdy za gd ciga stada wilcze,
klska godowa grozi wszystkim!...
Lecz najbardziej byli zmartwieni masowym wymieraniem krlikw. Zwierztka pade od zarazy walay si wszdy, nawet na progach chat,
pewnego dnia za Pietrek naliczy ich tak ilo w jednym z zaktkw
bagniska, e Szymon Mac Quarrie, suchajc relacji wychowanka,
wytrzeszczy oczy niedowierzajco.
Zaraza krlicza powraca okresowo, czasem co siedem, czasem
co dziewi lat, lecz ani Piotr Gourdon, ani Dominik Beauvais, ani Szymon
Mac Quarrie, aden z nich nie widzia nigdy, by klska przybraa takie
rozmiary. Przy tym wycie wilcze coraz blisze, coraz bardziej grone i te
noce lepkie od chodnej mgy, wszystko to budzio w sercu Piotra ze
przeczucia, zabobonn trwog zrodzon w tragicznych czasach dziecistwa.
Nadesza wreszcie noc tak mglista, jakby gsty dym rozsnu si
wszdy i nocy tej wielkie, szare gsi kanadyjskie nadleciay z pnocy tak
zgraj, e wypeniy niebo nad osad skrzydlatym potopem. Tysice ptakw
opado na pwysep i na polan dla krtkiego wypoczynku. Gganie ich,
brzmice jak nieprzytomny bekot tumu wariatw, cakowicie
uniemoliwio sen.
Rankiem Pietrek zobaczy ciemne od ptactwa wody i gi nad jeziorem. Gdy skrzydlate bataliony i puki porway si znw do lotu, czyniy
taki oskot, e nie tylko powietrze, lecz i ziemia rwnie zday si dre.
Piotr Gourdon oblicza ruchome mrowie na dziesi tysicy par skrzyde.
Pietrek nigdy nie przypuszcza, by na caym wiecie istniaa taka moc
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 117

James Oliver Curwood OSADNICY

dzikich gsi. Dziwi si rwnie, dlaczego nikt z osadnikw nie upolowa ani
jednego ptaka.
Dzika g kojarzy si w pary raz tylko tumaczy mu Piotr
Gourdon. Gdy jedno z pary zginie, samiec lub samica nie szukaj innego
towarzystwa, lecz do koca swoich dni yj samotnie. Posiadaj tak
wierno, tak pami, jak czowiek nie moe si szczyci. Zabi dzik g,
to prawdziwa zbrodnia!
W zadumie spojrza w gr, obserwujc przez chwil jeden z
kluczy mkncych po niebie.
A ponadto szara g yje sto lat! doda.
W padzierniku te spord krlikw, ktre oszczdzia zaraza,
zmieniy szare futerko na nienobia turzyc, a wiatr uparcie d z
pnocy na poudnie. nieg spad wczenie. Cay listopad po wielkim
jeziorze hulaa mrona zawierucha oraz szala wir w tak zwanej studni,
pienic si i ryczc. Ze rodkowego cypla pierzchy wszystkie mewy.
Pietrkowi si zdawao, i zima spada w cigu jednej, jedynej
nocy. Od pocztku wiecia co zego. Soce nie pokazywao si wcale.
Niebo zacigny gste chmury. nieg prszy sypki i ostry, a skoro wiatr
nim zamit, ksa skr, werajc si w ciao niby drobny rut.
W grudniu przysza zmiana. Zawieje ucichy, niebo si troch
przetaro, nieg za sypa dniem i noc, a zawali puszcz po czuby
gncych si w zaspach drzew. Zginy szlaki i cieki, wwozy wypeniy si
po wrby. Pewnego dnia Poleon Dufresne konajc prawie z wyczerpania,
przyby na nartach z miasteczka przy kolei, donoszc, e wiat cay tonie w
niegu i e nawet na otwartych przestrzeniach gboko jego wynosi sze
do siedmiu metrw. Po cichu szepn co jeszcze Piotrowi Gourdonowi,
Szymonowi Mac Quarrie'owi oraz Dominikowi Beauvais'mu. Straszliwa
klska guszy, ospa, rozpocza ju swj niszczcy pochd poprzez ziemie
pnocne.
W lad za gbokim niegiem pojawi si mrz tak okrutny, e
mczyni, nie ryzykujc miertelnego przezibienia puc, zaprzestali pracy
w borze. ycie wok osady jak gdyby zamaro. Pomidzy jeziorem a lini
kolejow, na caej wielkiej przestrzeni znalazby z trudem jeden tylko trop
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 118

James Oliver Curwood OSADNICY

racicy, jelenie bowiem i osie, po piersi brodzc w niegu, trzymay si


gszczy krzeww, czerpic skpe poywienie z przemarznitych gazek;
karibu natomiast, walczc z zamieci, odeszy dalej na pnoc w
poszukiwaniu lepszych pastwisk.
Najpierw wic pocz si sroy gd.
Drzewa, powleczone lodowat szreni, nie daway guszcom obskubywa pczkw, drobna zwierzyna gina tysicami pod skorup
nien, tak tward i zbit, e czowiek prawie si na niej nie zaamywa
idc; lisy i gronostaje ogryzay z godu kor drzew; z powodu braku biaych
krlikw giny sowy na tajemnicz niemoc, atakujc je zawsze w latach
godu; puste brzuchy wilcze za wleky je coraz to bliej ludzkich osiedli, a
przeraone konie zryway w stajniach kantary, a krowy tuky si po
oborach ryczc.
Pietrek sysza po raz pierwszy w yciu tego rodzaju wycie wilcze. Czasem po nocy wilki zawodziy z godu jak dzieci, to znw, gdy
daremnie usioway wyposzy z chaszczy zaszyte tam jelenie lub osie, gdy
racice i rogi zmusiy je do sromotnej ucieczki wtenczas gos burej braci
zion mierteln nienawici.
Z kadym dniem Pietrek janiej zdawa sobie spraw z
nadcigajcej tragedii. By to doprawdy czarny rok". Na pocztku stycznia
ojciec Albanel zjawi si w osadzie; by wyndzniay, znuony miertelnie,
oczy mia silnie wklnite, a na policzkach ani ladu zwykego rumieca. W
kociku, przed msz, zwrci si do swych parafian z prob, by zechcieli
ofiarowa modlitwy za owe tysice zoone chorob oraz za setki
konajcych nieszcznikw. Na caej ogromnej przestrzeni od Zatoki
Hudsona po Jezioro Athabaska i od Wielkich Jezior po krain pustynnych
barren sroya si zaraza, mknc niby wicher od chaty do chaty, od namiotu
do namiotu; tu i wdzie ju, w bardziej zapadych zaktkach. Wielka
Kompania Zatoki Hudsona nie nadaa grzeba zmarych, a zdziczae psy
bezpaskie wasay si po puszczy wraz ze stadami wilkw.
Gdy tak suchali wszyscy w skupieniu strasznej opowieci,
twarz Piotra Gourdona przybraa wyraz rwnie tragiczny, jak twarz ojca
Albanela, Mona za pocigna za rkaw siedzcego obok Pietrka. Oczy
miaa skupione i trwone.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 119

James Oliver Curwood OSADNICY

Syszaam szepna jak wujek Piotr i ciocia Jzia rozmawiali ubiegej nocy. Twierdzili, e nie obawiaj si o siebie, tylko o mnie.
Dlaczego o mnie, Pietrku? Ja wcale tak atwo nie zapadam na zdrowiu!
Dlatego pewnie, e jeste dziewczynk. Dziewczynki s zawsze
sabsze.
No wic przypumy, e zachoruj! Co by uczyni wtenczas?
Czy powayby si przyj mnie odwiedzi?
Oczywicie!
Nawet gdyby to bya ospa?!
Przyszedbym mimo to.
Strasznie si ciesz, Pietrku! Bo gdybym zachorowaa, a ty
by nie zechcia mnie odwiedzi, drczyabym si tak bardzo, e na pewno
zupenie nie mogabym wyzdrowie!
Tej nocy wanie, przy wtrze wilczego wycia, szkaratna do
zarazy lega na osadzie Piciu Palcw.
Najpierw powalia Gertrud Poulin, wic m jej, Jeremiasz,
przybi nad drzwiami chaty kawa czerwonej materii, na znak, e naley
unika zapowietrzonego domu. Szkaratny skrawek trzepoccy na wietrze
napawa wszystkich trwog, dzieci za obawiay si go bardziej ni
wilkoaka przemykajcego krawdzi boru; bardziej nawet ni widmowych
owcw cigajcych wrd chmur widmow zwierzyn, gdy uprzedzono je
zawczasu, e w pobliu czerwonej chorgiewki czatuje mier.
W trzy dni pniej zachorowaa maleka Tobina, wic z twarz
blad, lecz spokojn, z oczyma bez ladu trwogi Antosia udaa si do chaty
nawiedzonej zaraz, by pielgnowa obie chore. Rysy Piotra Gourdona
skrzepy wtenczas w kamienn mask, i tak si zaci w rozpaczy, a do
dnia, gdy James Clamart zacz wali w drzwi, wrzeszczc, e i Adett
rwnie powalia gorczka. Niezwocznie Jzia, ucaowawszy ma i Mon,
posza spenia obowizek samarytanki.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 120

James Oliver Curwood OSADNICY

Piotr milcza bohatersko, lecz skoro drzwi zamkny si za


Jzi, nie wytrzyma i rozpaka si, przy czym utuli Mon tak mocno, a
dziewczynk zabola ten ucisk.
Pyny potem leniwie cikie dni, a pewnego niedzielnego poranka, gdy sroy si mrz i hulay wichry, Jeremiasz Poulin chwiejc si
wyszed przed prg i unis ramiona w niebo. Od domu do domu podano
sobie szeptem wie, e Gertruda ju nie yje.
We dwjk tylko, nie dozwalajc si nikomu zbliy, Szymon
Mac Quarrie wraz z ojcem Albanelem wykopali pierwsz mogi. Zbrojni w
opaty i oskary, brya po bryle rozbijali zmarznit ziemi na maym
cmentarzyku, gdy za zapada ciemno tak gboka, i niczyje oko nie
mogo ich dojrze, pomogli Jeremiaszowi Poulinowi w przeniesieniu zwok,
po czym modlili si na klczkach nad wieym grobem.
Zamieszkali pniej w jednej z szop, odwiedzajc jedynie chorych i umarych. Co rano, przykadajc donie do ust w formie tuby, Szymon
Mac Quarrie zapytywa Pietrka, czy nie czuje si chory, czy nie dokuczaj
mu dreszcze, zawroty lub bl gowy oraz doradza chopcu, by w miar
monoci nie opuszcza wcale chaty.
Zaraza porazia z kolei Sar Dufresne oraz dwoje spord trojga
jej dzieci, Jan Croisset za umar tak niespodzianie, e z wraenia wszystkie
serca przestay po prostu bi w osadzie. Z szopy zamienionej w kostnic
dolatywa popieszny stuk motkw zbijajcych trumny, a na cmentarzu
wyrs nastpnego dnia nowy kopczyk zmarznitej ziemi.
Nazajutrz Dominik Beauvais, majcy peen dom drobiazgu,
przybi nad swymi drzwiami szkaratny sygna zarazy.
Pietrek widywa Mon co dnia. Wszystkie wolne godziny
spdzali razem, pod piecz Piotra Gourdona, ktry strzeg ich zazdronie
niby jastrzb mode. Nocami siadywali w oknach chat, gdy niebo
wypogodzio si ju od pewnego czasu i ksiyc zlewa ziemi mlecznym
wiatem. Jednej z takich nocy Pietrek usysza znowu stukanie motkw, o
szarym brzasku za, czuwajc nadal, zobaczy ojca Albanela, Szymona Mac
Quarrie'a oraz Jeremiasza Poulina wychodzcych na prg domostwa
Dominika Beauvais. Trzej mczyni nieli dugi, ciki przedmiot. Dotarli
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 121

James Oliver Curwood OSADNICY

do cmentarza; potem wrcili, weszli znw do chaty i pojawili si zgarbieni


pod ciarem raz jeszcze. Pietrek wytrzeszcza oczy a rwnoczenie co
dawio go w gardle. Paka, zaamujc rce. Trumny zawieray zwoki Filipa
i Dominika, najmodszych dzieci obojga Beauvais.
Pietrek kajc pobieg do chaty Mony. Drzwi si otwary i na
prg wyszed Piotr Gourdon. Pietrek zatrzyma si o par krokw, gdy w
twarzy mczyzny byo co takiego, co wzbudzio w nim straszliwy lk.
Najpierw pomyla, e sam Piotr jest chory, e bredzi w gorczce, potem usysza sowa, dziwaczne, szorstkie, od ktrych krew w nim
zastyga, i ktre wydzieray si z trudem z wykrzywionych cierpieniem
warg Piotra. Mona ley chora! Jest w ku. Pietrek winien wraca do siebie
i nie zblia si wcale do tej chaty.
Oszoomiony, niezdolny sowa przemwi, Pietrek podszed bliej drzwi, lecz mczyzna odtrci go tak brutalnie, a chopak si wywrci.
Wyno si! krzykn, jak gdyby zamierzajc go uderzy.
Poprzez uchylone drzwi Pietrek dostrzeg twarz Jzi, tak blad i pen
cierpienia, e wydawaa mu si twarz starej kobiety. Zawoa na ni, lecz
usuna si zaraz i nie otrzyma adnej odpowiedzi.
Wtenczas, na p bagalnie, na p wyzywajco zwrci si do
Piotra.
Musz zobaczy Mon! rzek. Obiecaem jej, e przyjd,
jeli bdzie chora!
Lecz Piotr, surowym gestem wskaza mu chat Szymona Mac
Quarrie'a.
Wyno si! Moesz pyta co dzie z daleka o zdrowie Mony,
ale jeeli kiedykolwiek zbliysz si tak jak dzisiaj, ka ci wywie do
miasta!
Pietrek oddali si z wolna, lecz przeraone oczy wci mu
biegy w kierunku nawiedzonej zaraz chaty i stojcego w progu mczyzny. Przykucn na przyzbie, w ulubionym miejscu Szymona, nie czujc
wcale, e chd przenika go do koci. Widzia, jak Piotr wraca do domu
zamykajc za sob drzwi. Nieco pniej obserwowa z dala, jak na odlegym
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 122

James Oliver Curwood OSADNICY

cmentarzu krztaj si ludzie, spitrzajc zmarznite bryy ziemi na wieo


wykopanych mogiach. Przed paru minutami, o brzasku, wyniesiono znw
zwoki. A Mona cierpi na t sam chorob, na chorob, ktrej wynikiem jest
mier!
W nieznonej mczarni szarpa na sobie ubranie, zaamywa
rce, a mu chude palce zsiniay z chodu. Piotr Gourdon ukaza si znw w
progu by wywiesi szkaratne sukno, po czym przywoa trzech grabarzy,
wracajcych z cmentarza do szopy sucej im za schronisko. Ojciec Albanel
oraz Szymon Mac Quarrie weszli wraz z Piotrem do chaty, w ktrej leaa
Mona.
Po pewnym czasie pojawi si sam tylko Szymon, a widzc
Pietrka skulonego na przyzbie zbliy si do tak blisko, jak to tylko byo
moliwe przy zachowaniu ostronoci. Powtrzy to samo co Piotr
Gourdon, dodajc, i Mona jest jedynie lekko chora i niewtpliwie
wydobrzeje niebawem. Lecz na rwni z Piotrem, Szymon mia twarz
stroskan, oczy za tak tragiczne, e Pietrek wiedzia, i stary Szkot kamie.
Mona umrze! krzyczao mu co w sercu. Powlk si wic
do chaty, rzuci na ko Szymona, a gdy niebawem Joe Gourdon przyszed
odwiedzi chopaka, znalaz go z twarz ukryt w ramionach i zalanego
zami.
Antosia pielgnowaa nadal chorych w nawiedzonej mierci
chacie Jeremiasza Poulina, Joe za, pod nieobecno ukochanej ony, stara
si zachowywa optymizm i dobry humor.
Tobina Poulin szczliwie przesza kryzys! mwi do
Pietrka. Jeli dobrze pjdzie, ciocia Jzia wrci niebawem do domu, a
wtenczas przeniesiesz si do nas. Tymczasem zostan tutaj, eby ci
dotrzyma towarzystwa...
Lecz poza pogodnymi sowami i miym umiechem Joe'go Gourdona czai si okropny lk. Przy tym, okoo poudnia, po osadzie rozesza
si wie, e Adetta Clamart jest konajca, a m i ojciec Albanel nie
opuszczaj jej ani na chwil.
Nocy tej Pietrek zdrzemn si z wyczerpania; zbudzio go silne
koatanie do drzwi. Z dou, przez okno, Joe Gourdon pyta o co, i kto
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 123

James Oliver Curwood OSADNICY

krzykiem odpowiada mu na zewntrz. By to James Clamart, ktry,


nieprzytomny z radoci, gania od chaty do chaty woajc, e kryzys min,
Adetta ma si lepiej i bdzie y!
Pietrek sysza wyranie, jak skrzypi po zamarzym niegu
buty Jamesa biegncego pod okno nastpnego ssiada, po czym czas
duszy nie mg usn, lea wic w chodnym mroku izdebki mylc o
Monie.
Nigdy dotd nie drczya go tak okropnie obawa, e Mona umrze. Powszechna tragedia spowodowaa wstrzs tak silny, e osobiste
uczucia zmalay w nim. Pietrek nazbyt by oguszony i przybity, by
prawdziwie cierpie. Teraz dopiero przeraenie zapierao chopcu oddech.
Doznawa po prostu uczucia, e wyrwano mu serce, zostawiajc w piersi bl
i pustk. Dysza wic spazmatycznie i paka. Jeli Mona umrze, c pocznie
bez niej?!...
Skoro zamyka oczy, widzia j wyranie lec w biaym
eczku, z dugimi wosami na poduszce, z twarz chud i zapadnit. Ley
tak samotnie i dziwi si, czemu Pietrek nie przyjdzie jej odwiedzi? Umrze,
umrze na pewno! Nie moe ju by inaczej...
Po chwili nowy, straszny obraz zarysowa si przed oczyma
Pietrka. W szarym brzasku widzia ojca Albanela, Szymona Mac Quarrie'a
oraz Jeremiasza Poulina idcych na cmentarz. Nieli trumn ze zwokami
Filipa i Dominika Beauvais. Niebawem ponios tak samo trupa Mony!..
Nie mogc duej znie koszmaru, Pietrek gono przywoa Joego Gourdona. Joe wlaz wic na stryszek i Pietrek, przytulony do jego boku,
jako tako przespa reszt nocy.
Nazajutrz dzie si rozpocz dobr wrb.
Ponad borem wisiao jaskrawe soce, czyste i cieplejsze ni w
cigu paru ubiegych tygodni. Herman Vogelaar, ktry od czasu mierci
crki zupenie zapomnia si mia, zjawi si przy niadaniu z nowin, e
Adett opucia cakowicie gorczka, ona za Poleona Dufresne'a oraz ich
troje dzieci miewaj si znacznie lepiej nili wczoraj.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 124

James Oliver Curwood OSADNICY

Natomiast ojciec Albanel spdzi ca noc u wezgowia Mony. Z


Mon, zdaniem Hermana Vogelaara, jest bardzo le. Jest z ni o wiele gorzej
ni poprzednio z Adett, gorzej nawet na pozr ni z Gertrud o tym samym
czasie. Kto wie, czy si to le nie skoczy... Po prostu strach bierze...
Stary Holender rozwodziby si zapewne duej na ten temat,
lecz Joe spojrza na wzrokiem tak surowym, e Hermanowi sowa ugrzzy
w ustach. Pietrek wszelako zauway zarwno wejrzenie Joego Gourdona,
jak i nerwowy ruch, z jakim Vogelaar krci wyogi kurtki, daremnie
usiujc wymyli nowy temat rozmowy, dla pokrycia poprzedniej
niezrcznoci. Pietrek zamierza najpierw wycign z Hermana dalsze
szczegy, lecz rozmyliwszy si po chwili, wdzia paszcz, czapk i grube
rkawice, po czym wyszed na dwr w nadziei, e znajdzie ojca Albanela.
Jak gdyby w odpowiedzi na to yczenie ojciec Albanel wyszed
wanie na prg chaty Piotra Gourdona. Misjonarz zbliy si do chopaka
zachodzc go pod wiatr, w oddaleniu za pidziesiciu krokw przystan,
woajc, by Pietrek nie rusza si ju z miejsca. Wtenczas, usiujc zachowa
spokj, Pietrek spyta krtko, czy Mona naprawd umrze?
Jest bardzo chora odpowiedzia misjonarz. Musimy si
za ni modli i wierzy ca dusz, e jednak wyzdrowieje. Sdz, e Bg
pozwoli jej y...
Obiecaem, e j odwiedz, jeli bdzie chora. Musz dotrzyma
sowa. Nie boj si wcale.
Ojciec Albanel pokrci gow przeczco.
To niemoliwe, Pietrku. I tak ju mamy zbyt wielu chorych.
Ja nie zachoruj! uparcie bka Pietrek. Gos ojca Albanela
zabrzmia teraz surowo.
Wracaj teraz do domu, Pietrku i bd dzielny, jak by James
Clamart. Jeli Monie si pogorszy, to dam ci zna.
Odtd, co rano, may misjonarz przynosi Pietrkowi wieci o
Monie. W cigu tygodnia nie byo na pozr adnych zmian. smego dnia
nastpio wyrane pogorszenie; dziesitego Piotr, Jzia i ojciec Albanel
walczyli rozpaczliwie w obronie ycia chorej.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 125

James Oliver Curwood OSADNICY

Nadesza noc. Pnoc ju mina, gdy Pietrek, ostronie otwarszy okno wygramoli si na zewntrz. Czynic jak najmniej szmeru,
zelizgn si w d i skoczy cicho na ziemi. Potem przeby polan, a w
jaskrawym wietle gwiazd cie jego pieszy za nim. Zatrzyma si dopiero
obok chaty Piotra Gourdona i przylepiony do drewnianej ciany czeka, z
sercem bijcym mocno.
W grze, ponad jego gow, spoza firanki byskao mtne wiateko w pokoju Mony. Mia wielk ochot zawoa na ni; cign ju wargi
zamierzajc wyda szczeglny gwizd, ktry znaa tak dobrze. Wtem
usysza jaki gos, jakie szmery, wic skradajc si na palcach zbliy si
do jednego z parterowych okien.
Przez szyb, cakiem wyranie dostrzeg Jzi. Siedziaa na
krzele, majc twarz ukryt w doniach, Piotr Gourdon za, stojc obok
gadzi agodnie wosy ony. W gbi ojciec Albanel mia rysy wykrzywione
rozpacz. Ramiona Jzi dray: pakaa.
Pietrek odsun si od okna przeraony do gbi. Obraz, ktry
przed chwil mia przed oczyma, mg oznacza tylko jedno: Mona nie yje!
Spojrza znw na blade wiateko w grze i zdja go nienawi do tych
wszystkich, ktrzy nie pozwolili mu odwiedzi chorej przyjaciki. Zbliy
si do drzwi kuchennych, otworzy je i wszed. Jeli teraz znowu sprbuj
mu przeszkodzi, bdzie walczy i krzycza. Lecz nikt nie usysza jego
ostronych krokw. Niewyranie dobiega przez cian gos ojca Albanela.
Misjonarz modli si.
Pietrek dotar do schodw i cichutko j wstpowa na gr.
Drzwi pokoju Mony stay otworem. Lampa, ktrej knot przykrcono bardzo
nisko, pona na stole.
Zbliy si do ka, nie bardzo nawet zdajc sobie spraw z
wasnych ruchw. Serce mia cinite bolesn obrcz; wiat wokoo
chwia si i wali w gruzy. Mona nie yje z pewnoci, w przeciwnym razie
bowiem nie zostawiono by jej tak samej i Jzia nie zapakiwaaby si na
dole. Nawet perspektywa bliskiego powrotu ojca nie zdoaaby teraz
Pietrka pocieszy. Nic nie miao wartoci, skoro Mona umara. Pad na
kolana obok ka, wplatajc zzibnite palce w mikkie pasmo wosw,
zwisajce z poduszki na podog.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 126

James Oliver Curwood OSADNICY

Wobec drobnej, strasznie wychudzonej twarzyczki lecej tak


bez ycia, zdawiony, rozpaczliwy szloch wydar si z piersi chopca. Mia
wielk ochot pogadzi blady policzek, lecz niepojty strach wstrzyma go
w p gestu. Przemg si niebawem. Wycigajc rk przesun doni po
kodrze, a sign palcami twarzy Mony. Wtenczas szloch uwiz mu w
gardle, bowiem ciao dziewczynki byo ciepe. Serce Pietrka poczo teraz
wali tak mocno, e koatanie jego wypenio cay pokj. Oczy Mony
otwieray si z wolna. Patrzya na niego. I wreszcie...
Dwoje chudych, biaych ramionek wycigno si ku chopcu, i
objo go za pochylon szyj. Saby gosik wyjka jego imi. Pietrek zgi
si nad Mon jeszcze niej.
Przyszedbym wczeniej tumaczy ale nie chcieli mnie
puci!...
Nie wiadomo jak si to stao, e w tej chwili penej napicia
wargi Pietrka dotkny ust Mony. W momencie za, gdy chwiejna dusza
dziewczynki zawrcia wreszcie z mrocznej krainy mierci na drog ycia
do pokoju wszed ojciec- Albanel. Na widok tego, co si stao, nie
przymwi ani sowa, tylko przeegna si w milczeniu i z pochylon siw
gow sta pogrony w arliwej modlitwie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 127

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XIII
WZAJEMNE PRZYSIGI

Mino sporo dugich chwil zanim, podnisszy gow, Pietrek


zobaczy stojcego tu obok ojca Albanela.
Misjonarz trwa nadal bez ruchu, jedynie agodnym gestem
wspar do na gowie chopca. Mona miaa oczy szeroko otwarte, przy
czym w spojrzeniu jej skierowanym na Pietrka malowao si nieziemskie po
prostu szczcie. W tym wietle lampy sprawiaa niemal wraenie
umarej; yy tylko jej pikne oczy, a z ich rwnego blasku ojciec Albanel
nabra przekonania, i gorczka spada zupenie.
Misjonarz przemwi gosem niskim i zdawionym z ogromnego
wzruszenia.
Musisz teraz odej, std, Pietrku. Odej tylko na chwil...
Mona uniosa rk do ramienia Pietrka w sabym protecie,
wic chopak pochyli si znw nad ni bez faszywego wstydu i przylgn
na moment twarz do chudego policzka dziewczynki. W rysach ojca
Albanela maloway si ogromna rado i strach. Powoli, lecz stanowczo
misjonarz odcign Pietrka od ka chorej, przy czym, pomidzy penymi
rozsdku sowami przemyca wyrazy arliwej modlitwy. Baga Matk Bo
oraz wit Ann, by zaraza uczynia wyjtek i oszczdzia to niewinne
dziecko.
U drzwi izby Pietrek obrci si. Przeliczne oczy Mony cigay
go tak natarczywie, e mimo woli znw wycign ku niej rce.
Wrc do ciebie, Mono! zawoa. Wrc na pewno!
Wrc prdko!
Po schodach zeszli do dolnej izby, przy czym misjonarz mocno
trzyma Pietrka za rk. Nigdy nie byo im dane widzie twarzy rwnie
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 128

James Oliver Curwood OSADNICY

biaej, jak twarz Jzi. Piotr za sprawia wraenie czowieka starego i


kompletnie zamanego cierpieniem. Spojrza na ojca Albanela. Twarz
misjonarza ociekaa zami, lecz umiecha si poprzez zy. Zacz mwi.
Opowiedzia, jak to Pietrek, zakradszy si do domu, wszed do izdebki
Mony.
Niewtpliwie Bg go zesa! koczy ojciec Albanel.
Uczyni wicej, niby tego mogli dokona wszyscy lekarze wiata, bowiem
zawrci Mon od wrt mierci. Mona bdzie ya!
Waga ostatnich trzech wyrazw bya tak wielka, e Pietrek
zapomnia o znaczeniu innych sw. Oddycha krtko i urywanie. Ani si
spostrzeg, jak, toncego we zach, Jzia mocno przytulia do piersi.
Obejmujc chopaka caowaa jego blad, zimn twarzyczk. Ogromne oczy
byy tak szeroko otwarte, jakby chciay go pochon, lecz oto Jzia
rozpakaa si sama, szlochajc gono.
Po jakim czasie, zostawiajc Pietrka pod opiek ma, Jzia
udaa si wraz z ojcem Albanelem do pokoju Mony. Wrcili niebawem. Oczy
Jzi byszczay; twarz stracia mierteln blado.
Prawda, prawda mwia, spozierajc w badawcze oczy
Pietrka. Bg okaza nam sw ask! Gorczka spada. Wystpiy poty. I
Mona prosi, eby Pietrek do niej przyszed...
Wszyscy czekali teraz na to, co powie ojciec Albanel. Lecz poniewa misjonarz milcza dugo, Pietrek wyrwa si pierwszy.
Prosz mi pozwoli do niej pj! baga. Nie bd haasowa! Posiedz zupenie cichutko...
Ojciec Albanel z trudem przekn lin.
A jeli ja j bardzo poprosz nalega to kto wie, moe
Mona zanie...
Misjonarz skin twierdzco gow.
Susznie rzek, spozierajc wpierw na Pietrka, potem za
na Jzi sdz, e gdyby Pietrek siad przy niej, Mona zasnaby.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 129

James Oliver Curwood OSADNICY

Chopak i tak nachwyta si ju dosy zarazkw. Troch mniej,


czy troch wicej, c to ma za znaczenie. Zdajmy si na wol Bo. Niech
sobie idzie na gr.
Pietrka przeszy radosny dreszcz. Ojciec Albanel opar mu donie na obu ramionach.
Powiniene jej powiedzie, e zostaniesz tylko w takim razie,
o ile naprawd sprbuje zasn. Poza tym nie wolno ci z ni rozmawia. A
Skoro tylko zanie, masz si wymkn po cichutku i wrci do nas!
Obiecuj! zapewni Pietrek solennie.
Jzia pomoga mu zdj zwierzchni kurtk. Ucaowaa go potem i Pietrek ostronie j si wspina na schody.
Jakkolwiek zbliy si do drzwi niemal rwnie cicho jak cie,
Mona usyszaa jego kroki. Oczy jej ju go wypatryway w pmroku, tak
ogromne i byszczce w nadmiernie wychudzonej twarzy, e Pietrek nie
widzia nic oprcz tych oczu. Nie szukajc krzesa, Pietrek uklk przy
ku. Mona wycigna rce do jego gowy, obja go za szyj i przygia
tak nisko, e wargi ich si zetkny. Wykonaa gest ten bez wahania.
Zupenie jak gdyby bya do wdroona od dawna.
Pocauj mnie, Pietrku! poprosia po chwili. Speni jej
yczenie.
Ile razy niam to wanie... rzeka cicho ze sabym umiechem. Czekaam, i nie przychodzie. Teraz mam ci obok naprawd.
Tak strasznie si ciesz...
Nie powinna tyle mwi! przestrzeg. Ojciec Albanel
uprzedzi mnie, e jeli bdziesz rozmawiaa, kae mi zaraz zej na d.
Powinna teraz zasn. Prosz ci, zanij zaraz! I nie mw nic, ani jednego
swka, ani sweczka...
Mona chciaa jeszcze co powiedzie, lecz spostrzega si w
por. Kadc palec na ustach obdarzya Pietrka umiechem tak czarownym,
e chopak poczu nieprzepart ch ucaowania jej powtrnie. Wsuna
swoj rk w jego do, Pietrek za kucn na ziemi obok ka. Z gbokim
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 130

James Oliver Curwood OSADNICY

westchnieniem Mona przymkna oczy. Kocami palcw ucisna do


Pietrka, na co chopak rwnie odpowiedzia uciskiem.
W p godziny pniej Jzia na palcach wesza po schodach. W
pmroku, jak najciszej zbliya si do ka. Mona spaa, po raz pierwszy
od wielu dni oddychajc rwno i spokojnie. Pietrek siedzia na ziemi
przygity, wsparty twarz o gste pasmo ciemnych wosw Mony. Mona
ciskaa go wci za rk. Nie poruszyli si oboje.
Jzia cofna si rwnie cicho, jak wesza, wracajc do ma i do
ojca Albanela
Pietrek zbudzi si w wiele godzin pniej. Na razie sdzi, e
pi. Potem zobaczy wasne palce wplecione we wosy Mony, oraz na
poduszce obok blad twarz dziewczynki. W jednej chwili przypomnia sobie
wszystko, wic poruszajc zgrabiaymi czonkami, cal za calem, niezmiernie
ostronie stan na nogach.
Mona spaa nadal. Pietrek, nachylony, nasuchiwa jej rwnego
oddechu. Zerkn pniej na zegarek, haaliwie tykajcy na peczce ponad
stoem. Bya czwarta. Niebawem miao zacz wita. Jake dugo spal! Jak
mocno spaa Mona!
Z sercem przepenionym radoci Pietrek z wolna cofn si ku
drzwiom, zerodkowujc ca uwag na tym jedynie, by nie uczyni
najmniejszego szelestu. W pokoju na dole znalaz ojca Albanela. Misjonarz
drzema siedzc, ksika za, ktr czyta poprzednio, wypada mu z rki i
leaa na kolanach. Lecz Jzia usyszaa stumione kroki Pietrka i spiesznie
pojawia si w progu ssiedniej izby. Miaa na sobie dug bia koszul
nocn, z ktrej wyglday pikne ramiona obnaone po okcie. Wosy
splecione w dwa warkocze spyway a do bioder.
Pietrkowi wydaa si bardziej ni kiedykolwiek podobna do
anioa.
Tss... szepna, dotykajc palcem warg. Wszyscy pi w
domu, Pietrku, prcz mnie i ciebie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 131

James Oliver Curwood OSADNICY

Ujwszy go za rk przesza razem z nim do pustego pokoju,


ktry niegdy, przed oenkiem, zajmowa Joe, i usiadszy sama na ku
przycigna chopaka do siebie.
Bdziesz musia zosta z nami jaki czas rzeka gosem
sodkim i niskim jak muzyka. Czy cieszysz si z tego?
Skin gow skwapliwie i twierdzco.
Pewnie. Ju od pocztku chciaem tu przyj. Obiecaem Monie, e przyjd, jeli ona zachoruje.
Jzia przytulia gow chopca do swej piersi. Sysza jak jej mocno bije serce.
Jestem matk Mony. Po tym co zaszo, czy nie chciaby bym
tobie rwnie zastpowaa matk? spytaa cicho i czule.
Ja, pewnie, e bardzo tego chciabym. Ale musz mieszka z
Szymonem. Ojciec tak mi poleci: mieszka z Szymonem, zanim on nie
wrci.
Jzia przytulia chopaka jeszcze silniej.
Oczywicie, e musisz mieszka z Szymonem. Nie zabraabym ciebie od niego. Ale mimo to mog by jednak dla ciebie matk.
Odtd, na zawsze jeste moim dzieckiem, na rwni z Mon.
Sdz, e dlatego wanie Mona tak mnie lubi, e nie mam
wasnej matki! usiowa wytumaczy Pietrek. Ale ojciec wrci do
mnie na pewno. Pani take polubi. Pani to z pewnoci wszyscy lubi,
prawda, prosz pani?
Nie wiem, Pietrku.
To Szymon tak mi mwi niegdy. Moja mama bya zupenie
do pani podobna. Bardzo czsto widz swoj mam we nie.
I co, naprawd podobna do mnie?

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 132

James Oliver Curwood OSADNICY

Gdy niem j ostatnim razem, byem po prostu pewny, e to


pani. Zbieralimy kwiaty w lesie i Mona take. Potem mama gdzie znika.
Ona zawsze tak ginie, zupenie jakby si rozpuszczaa w powietrzu.
Umilk i spyta po chwili.
Czy widziaa pani kiedy matk Mony?
Tak, widziaam.
adna bya?
Wszystkie matki s adne, Pietrku. Pietrek zaduma si na
moment.
Pewnie, e tak przyzna.
Pniej zafrasowa si troch i rzek z powtpiewaniem.
Ale nie zawsze. Gotw jestem pj o zakad, e matka Alecka Curry'ego nie jest wcale adna!
. Dla Alecka jest niewtpliwie przeliczna! poprawia Jzia
wstajc A teraz, Pietrku, musisz si rozebra i i spa. Dobranoc.
Skoro Jzia odesza, Pietrek siedzia jeszcze dug chwil na
brzegu ka, rozmylajc nad ostatnimi sowami Jzi. Potwr w rodzaju
Alecka nie moe przecie mie adnej matki! Jednake, w miar jak chwile
biegy, by coraz mniej pewien swego. A jeli matka Alecka jest wanie
adna i mia, to czy wolno jemu i Monie darzy chopca z Fortu Williama
tak doz nienawici?!...
Niewiele spa do rana, skoro za pierwsze; chodne byski zimowego soca zajrzay na polan, Pietrek ubra si i wyszed z pokoju.
Przywitay go twarze znacznie weselsze. Mona czua si lepiej. Po cikim
smutku, panujcym w domu od wielu dni, nastpia reakcja. Kuchnia
dwiczaa miechem. Jzia wchodzia po schodach piewajc. Gdy
wreszcie krzykna w d, na Pietrka, chopak pomkn na gr cwaem.
Znalaz Mon siedzc w ku, podpart poduszkami. Jzia
rozczesywaa jej wosy, dugie lnice pasma o jedwabistej mikkoci. Oczy
i twarz Mony przeobraziy si od wczoraj. Przypominaa bardziej
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 133

James Oliver Curwood OSADNICY

dawniejsz Mon, bya tylko szczuplejsza i troch bledsza. Umiechna si


te do wchodzcego.
Lecz w obecnoci Jzi Pietrek czu si troch nieswojo, tote
przywita si niezdarnie. Ale Mona wycigna do rce, tak samo jak
ubiegej nocy, przemoc zgia jego gow i ucaowaa go serdecznie.
Odtd caa osada Piciu Palcw zgodzia si, milczc, na wielk
zmian zasz w yciu obojga dzieci. Mona i Pietrek naleeli do siebie
wzajem. Ojciec Albanel za by tak dalece pewien, e przenikn w tym
wzgldzie intencje boe, i nie troszczy si wcale o zdrowie Pietrka, mimo
e chopak otar si tak bardzo blisko o mierteln zaraz.
Nie zachoruje na pewno! twierdzi ze spokojnym uporem.
Nie po to Bg go tutaj zesa!
Skoro za mijay dni za dniami, a z chaty Piotra Gourdona nadchodziy jedynie dobre wieci,
uwierzyli ci nawet, ktrzy na
razie skonni byli wtpi; gdy
jeli Mona zawrcia od samych
wrt mierci, a Pietrek wywin
si zarazie, czy nie by to cud
prawdziwy z rodzaju tych, jakie
zdarzay si w bogosawionym
kociku w. Anny de Beaupr. I
kt, prcz Boga, mg by
sprawc cudu!
Po upywie dwch
tygodni Mona wstaa z ka.
Pietrek zanotowa sobie, i
poczwszy od tego dnia wanie,
dziewczynka nie obejmuje go ju za szyj, ani nie oczekuje pocaunkw.
Lecz kiedy zblia si do niej, oczy Mony staway si szczliwe i wietliste
do gbi.
Mina reszta zimy; nadesza wiosna. Po kwietniu pody maj.
Na polanie zakwity kwiaty. Powrciy ptaki z dalekiej wyprawy;
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 134

James Oliver Curwood OSADNICY

rozpoczto prac w polu. Szereg pogodnych dni pozwoli zapomnie


mieszkacom osady o minionej tragedii.
Mona skoczya czternacie lat i dokadnie w tydzie pniej
wybrali si z Pietrkiem we dwjk do wielkich, bobrowych eremi.
Wtenczas wanie Pietrek wygada si z czym, o czym myla bardzo wiele,
lecz czego nie zamierza nigdy obleka w sowa. Rozwaa to sobie w
samotnoci tak i inaczej, obraca z dawna w mzgu na wszystkie strony i ani
si spostrzeg, jak z ust wybiegy wyrazy.
Teraz ju nigdy nie chcesz, bym ci caowa... Nigdy mnie o to
nie prosisz!
Dziewczynki nigdy nie prosz chopcw o pocaunki, chyba,
e s bardzo chore! odpara Mona spogldajc na tak dziwnie, e
Pietrek poczu, jak mu wszystka krew uderza do twarzy.
W takim razie bekota Pietrek w takim razie, wolabym czasami, eby znw zachorowaa!...
Pietrku?!
Mwi to, co myl! upiera si Pietrek. Mona zarumienia
si jak leny gg.
Wtem bysna oczyma i tupna nog.
Wcale nie chcesz mnie caowa! Nigdy nie chciae! Gdyby
tego chcia, nie potrzebowaabym ci prosi za kadym razem!
Pietrek musia si dopiero zastanowi, ogldajc rzecz z
nowego punktu widzenia. W p godziny pniej, gdy dochodzili ju niemal
do domu, zdoby si na decyzj.
Ju wiem! zawoa nagle.
Co takiego? spytaa Mona, zajta caa zbieraniem kwiatw
wzdu drogi.
Ty take wiesz!
Nie mam pojcia, o czym mwisz!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 135

James Oliver Curwood OSADNICY

No to zgadnij!
Ani myl zgadywa!
Moesz prbowa trzykrotnie.
Nie chc!
Pietrek sam ju nie wiedzia, co mwi dalej.
W takim razie zacz niepewnie artowaa tylko!
Kiedy?
Wtenczas, gdy mwia, e gdybym chcia ci pocaowa, to
bym sam poprosi o to!
Wanie, a ty wcale nie prosisz!
Niemdra jeste! Prosiem przecie przed chwil. Mona
otworzya szeroko swe przeliczne oczy.
Doprawdy, Pietrku, doprawdy? Nie, nie syszaam! Prosz
ci, powtrz raz jeszcze!
Pietrek zmieszany przekn lin.
Czy mona?
Ale co?
Pocaowa ciebie?
Zamiast da natychmiastow odpowied, Mona pocza mu si
przyglda badawczo. Trwao to nieznonie dugo; Pietrek byby przysig,
e chyba ca godzin.
Jeli pozwol, czy obiecasz mi, e nie pocaujesz nigdy adnej
innej dziewczyny?!
Obiecuj!
I e nie pozwolisz adnej, aby ci caowaa? Nie wyczajc
Adetty Clamart!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 136

James Oliver Curwood OSADNICY

Oczywicie, e obiecuj!
Do koca twego ycia?
Do koca mego ycia!
Z umiechem radosnego zadowolenia Mona Guyon podaa
Pietrkowi najpikniejsze usta osady Piciu Palcw, a Pietrek ucaowa je
mocno.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 137

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XIV
Z BIEGIEM LAT

Ojciec Albanel nie zapomnia obietnicy danej Pietrkowi przed


wybuchem zarazy.
Ledwo mina straszna klska, misjonarz zabra Pietrka do lasu
i tam, w cigu caych tygodni i miesicy, w miejscu ukrytym od oczu
niepowoanych, uczy go cierpliwie zasad walki dentelmeskiej.
Pokazywa, jak naley si bi, jeli ju zajdzie konieczno. Powoli Pietrek
zrozumia, e istnieje co skuteczniejszego ni brutalna sia, w miar za jak
nabiera zrcznoci, jak jeden po drugim przyswaja sobie trudne ciosy i
zdolno uchylania si od razw przeciwnika wzrasta jego zachwyt.
Rado dawia go po prostu i z trudem jedynie potrafi zachowa tajemnic
nawet wobec Mony.
Rkawice bokserskie, ktre ojciec Albanel przeszmuglowa z
osady, trzymali w bezpiecznej kryjwce i dopiero po wielu latach Pietrek
dowiedzia si przypadkowo, e misjonarz bdcy jego nauczycielem w
walce na pici, syn ongi jako najlepszy zapanik pomidzy Fortem
Williama a Zatok Hudsona.
Z wasnych postpw zda sobie jasno spraw dopiero na
pocztku czerwca, gdy do osady przybya barka, przywoc raz jeszcze
Alecka Curry'ego wraz z ojcem. Wykorzystujc wpywy brata, ktry z
powodzeniem zajmowa si polityk, Izaak Curry uzyska koncesj na
znacznym obszarze wok Piciu Palcw. Na brzegu jeziora, wrd jodowej
gstwy, zbudowa sobie teraz chat na duszy pobyt. Dzieli j z trzecim
bratem oraz jego on, gdy za stary Izaak wasa si na swej barce,
jedc od osady Piciu Palcw do Fortu Williama i z powrotem, Aleck
pozostawa na miejscu pod opiek stryja.
Aleck wyrs tymczasem i zmnia. Pietrek mia na razie szczery zamiar zawrze z nim pakt przyjani, lecz Aleck ani sysze o tym nie
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 138

James Oliver Curwood OSADNICY

chcia. Jego nienawi do Pietrka bya czym na ksztat miertelnego jadu,


zatruwajcego kad kropl krwi w yach. Mona wyrastaa na skoczon
pikno; jej szczera, bynajmniej nie ukrywana sympatia dla obcego
przybdy budzia w Alecku co wicej ni zwyk niech, co wicej ni
przelotn zo. Majc bogatego i wpywowego ojca wiedzia, jakie to
znaczenie posiada w miecie; stryj-polityk zosta mianowany niedawno
komisarzem policji danego okrgu. Aleck wcieka si po prostu, e
wszystkie te atuty nie maj w Piciu Palcach adnej absolutnie wartoci.
By synem bogacza, bratankiem dygnitarza policyjnego, tymczasem nikt si z nim powanie nie liczy. Co innego w miecie; tam kady
chtnie mu ustpowa, kady mu pochlebia. Win licznych upokorze w
caoci przypisywa Pietrkowi, gdy to przecie Pietrek odsun go od Mony
i Pietrek w dalszym cigu sta pomidzy nim a najpikniejsz dziewczyn
osady.
Niedugo wic po zainstalowaniu si Alecka w chacie nad jeziorem, doszo do ponownego wybuchu. Miejsce byo dobrze odosobnione,
starannie wybrane zawczasu przez Alecka, ktry nie yczy sobie, by
ktokolwiek przeszkodzi mu w ostatecznej rozprawie z Pietrkiem. W
rezultacie obaj chopcy wrcili do domu z pokrwawionymi nosami i
podpuchnitymi oczyma. aden nie uleg drugiemu. Alecka oszoomi po
prostu ten wynik. Trudno mu byo uwierzy, e mimo swego wzrostu, wagi
i siy, mimo procznego gorliwego treningu nie zdoa przeciwnika
pokona.
W cigu dwch tygodni po owej bjce, nie min ani jeden
dzie, by Pietrek z ojcem Albanelem nie udali si na dusz przechadzk po
lesie. Prcz tych tajemniczych wypraw Pietrek wykorzystywa kad okazj
dla odbycia duszego biegu lub te dla pywania w jeziorze, wzmacniajc
sobie w ten sposb puca i serce. Cierpliwie znosi wymysy i zaczepki
Alecka, byle tylko odwlec nieco termin nastpnej rozprawy, misjonarz
bowiem powtarza mu ustawicznie, e sposobna pora jeszcze nie nadesza.
Wreszcie Aleck nie wytrzyma i znuony goosownymi
drwinami rzuci si z piciami na Pietrka. W rezultacie ponis klsk tak
zupen, tak nieulegajc adnej wtpliwoci, e gdy wraca w sierpniu do
Fortu Williama, osada Piciu Palcw egnaa go drwicym miechem.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 139

James Oliver Curwood OSADNICY

wiat Pietrka wypenia wwczas jedynie Mona, podtrzymuj w


nim stale gasnc wiar, e ojciec niebawem wrci. Lecz gdy znw spada
zima, a po zimie z kolei przysza wiosna, od Donald-Mac Rae za brako
jakiejkolwiek wieci Pietrka ogarnia poczo zupenie zwtpienie.
Skonny ju by sdzi, e ojciec oddali si od niego na zawsze.
Trzeciego lata pobytu Pietrka w osadzie Piciu Palcw Aleck
Curry przyby tam ponownie. Mia teraz lat dziewitnacie i ojciec mu
poleci nadzr nad koncesj drzewn wzdu jeziora. W cigu tego roku
zmieni si ogromnie, nauczywszy si kry swe namitnoci, tote nie
afiszowa si ju z mioci do Mony i z nienawici do szczliwego rywala.
Stary Izaak mwi, e za rok Aleck wstpi w szeregi policji, gdzie w krtkim
czasie czeka go niewtpliwy awans.
Na pocztku wrzenia, gdy Mona rozpocza szesnasty rok
ycia, stao si faktem dokonanym to, czego Pietrek obawia si w gbi
serca ju od dobrych paru miesicy. Piotr Gourdon od dawna uradzi wraz z
on, e po odbyciu wstpnych nauk w szkce osady, pod kierunkiem
Antosi, Mona powinna spdzi rok lub dwa w internacie, pod opiek sistr
Urszulanek w Quebecu.
W dniu wyjazdu Mony ycie Pietrka osnu mrok rwnie gboki,
jak niegdy po stracie ojca.
Zima, ktra teraz nadesza, wydaa si Pietrkowi nieskoczenie
duga. Raz na tydzie regularnie odbiera od Mony dugi list, podczas
najgorszych mrozw za, piciokrotnie sam udawa si po poczt do
miasteczka przy kolei, byle tylko otrzyma w por wie od najmilszej swej
dziewczyny. Gdy za w czerwcu wrcia ze szkoy, spotka j na dworcu
wraz z Piotrem, Jzi, Antosi i Joe'em.
Oszoomia go na razie zmiana, jaka w niej zasza: wyrosa tak
bardzo, wypikniaa tak ogromnie. Tkwi zatem nieruchomy jak koek, pki
Mona witaa si z innymi. Obrcia si potem do niego rumiana niby ra.
Pniej za wcale nie mg sobie uprzytomni, jak do tego doszo
Mona zarzucia mu rce na szyj, on za obj j wp; dziewczyna pakaa,
a olepiy j zy, caowaa go arliwie, a on odpowiada jej rwnie
gorcymi pocaunkami. Wreszcie wyrwaa mu si i ucieka, by ponownie
pa w ramiona Jzi.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 140

James Oliver Curwood OSADNICY

Lato, ktre teraz nastpio, zdecydowao o dalszych losach


Mony i Pietrka. Dziewczyna dobiegaa lat siedemnastu. Zgodnie z yczeniem
Jzi i Antosi miaa jeszcze uczszcza do szkoy ca zim, czyli e wraz z
ukoczeniem nauk koczya take osiemnacie lat. Robic wraz z Pietrkiem
te wyliczenia, Mona daa mu do zrozumienia, e jeli zechce, w takim razie
odczekawszy jeszcze rok mog si pobra.
W cigu drugiego roku nieobecnoci Mony Pietrek robi wszystko co mg, by sta si najbardziej godnym ukochanej. Pracowa nad sob
i uczy si pilnie pod kierunkiem Antosi oraz ojca Albanela. W osadzie
Piciu Palcw zasza tymczasem doniosa zmiana. Szymon Mac Quarrie
zakoczy wreszcie interesy z Izaakiem Currym, by za zatrze wszelki lad
po przykrych wspomnieniach, mccych harmoni rajskiego zaktka
Adetta Clamart rozmylnie podpalia domostwo starego Izaaka po odejciu
wacicieli. Niebawem na miejscu, gdzie poprzednio staa chata, czerniay
tylko o-smolone gownie i lea grub warstw siwy popi.
A na przysze lato dzikie floksy cakiem zakryj pogorzelisko!
mwia Adetta, wzruszajc adnymi ramionami.
Aleck Curry wstpi do policji. Zdawao si, i ten niezdarny
wyrostek przeobrazi si z dnia na dzie w tgiego draba o masywnej
twarzy, kwadratowych barach, olbrzyma niemal, silnego potwornie.
Nienawi, ktr niegdy czu wzgldem Pietrka, rozrosa si w nim take z
biegiem lat. Mon widywa w czasie wakacji, gdy za po dwuletnich
studiach wrcia do osady na dobre, niezwyka jej uroda zbudzia w Alecku
dz tak gwatown, e wszelkie inne uczucia zeszy od razu na dalszy
plan. Sta si czujn besti, czyhajc jedynie na dogodn sposobno;
umiejtnie tajc wzbierajce namitnoci wiedzia, e jego chwila musi
kiedy nadej.
W miar jak upywajce tygodnie zbliay coraz to bardziej
chwil najwyszego szczcia, Mona i Pietrek przestali si mie na
bacznoci; nawet myl o jakimkolwiek niebezpieczestwie bya im obca.
Poniewa za, zdaniem Mony, Aleck nie mg ju odegra w jej yciu
najmniejszej roli, wic dziewczyna, w szybkim tempie przeobraajca si w
kobiet, pocza traktowa dawnego wroga niemal przychylnie. Zblady
nawet podejrzenia Szymona Mac Quarrie'a, gdy ostatniej zimy, przed
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 141

James Oliver Curwood OSADNICY

ukoczeniem przez Mon lat dziewitnastu, Aleck Curry odwiedzi osad


jedynie dwukrotnie.
Mina nowa zima i nowe lato. Dwunastego padziernika przypaday urodziny Mony. Tego dnia miaa zosta on Pietrka. Postanowiono, e moda para zamieszka na razie z Piotrem i Jzi Gourdonami, zanim nie spadn pierwsze niegi i nie ustali si sanna; wtenczas;
majc dobr drog zwiezie si budulec i wszyscy mieszkacy osady Piciu
Palcw wystawi wsplnymi siami nowe domostwo.
Pewnego sierpniowego popoudnia Mona wyruszya samotnie
do eremi bobrowych, dwigajc koszyk, w ktrym bya jej kolacja oraz
Pietrka. Pietrek, wracajc z dalszej wycieczki wzdu brzegu jeziora, obieca
spotka si z ni w dawnym miejscu ich wsplnych zabaw. Przed dwoma
laty wystawi jej tu malutk chatynk.
Tego popoudnia gdy Mona opucia osad, obcy wdrowiec
kierowa wanie kroki ku osadzie Piciu Palcw.
Cechowaa go niepowszednia ostrono. Kroczy przebiegle
niby cigany zwierz, lecz kiedy spord gsto poszytych mokrade wydosta
si midzy wysokopienny las, pocz si wkoo rozglda nieco wawiej.
Przystanwszy na moment, wcign gboko czyste powietrze i ruchem
penym ulgi otar uznojone czoo rk tward, wlast i podrapan w
cigym zetkniciu z kor drzew lub chrustem.
Twarz mia zaronit dawno niegolonym zarostem, wosy skudaczone i cay by pokryty na poy zeschym botem. Szpakowatej czupryny
nie osaniay ani czapka, ani kapelusz; koszula na piersi i u rkaww bya
po prostu w strzpach, a spodnie nosi wetknite w sigajce kolan dugie
buty, ktre zachoway wyrane lady licznych i trudnych przepraw przez
strugi i bagniska. Na barkach dwiga plecak i jakkolwiek pofadowany
materia wiadczy do wyranie o ndznej zawartoci, wdrowiec
oswobodzi si od tego znikomego ciaru z gonym westchnieniem ulgi.
Oparszy si teraz o najblisz sosn, zerkn w kierunku bagna,
z ktrego przyby, nasuchujc w nerwowym napiciu, czy nie uowi
przypadkiem jakiego odgosu, bdcego na tle sennej ciszy popoudnia
przestrog lub alarmem. Pod szczecin brody, mimo gorca i znuenia
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 142

James Oliver Curwood OSADNICY

twarz mia blad, niezdrow bladoci; policzki mu wklsy z godu lub te


choroby, wargi byy wskie i cignite. Jedynie oczach tlia si reszta
energii. Niespokojne i badawcze ledziy kady ruch trawy lub gazi, kady
przelotny cie.
Sodycz dojrzewajcego lata, leniwe poszepty na zmian z
gbok cisz, snuy si wok lub te sennie dray w powietrzu. Wczga
spdzi poprzednio dugie godziny w dusznej atmosferze bagniska,
przeladowany chmar komarw, bkw i muszek. Tu panowa miy
chodek. rd szczytw jode, o sto pidziesit stp nad gow, da od
Jeziora Superior lekka bryza. Opadajc w d wiey zefir muska gorce
policzki. Czuo si wprost na wargach wieo.
W znuonych oczach ciganego zwierzcia zasza powoli
zasadnicza zmiana. Zmiky surowe linie wok ust, a pospne rysy rozjani miy umiech. Czowiek podnis plecak, lecz nie zarzuciwszy go na
barki chwyci rk za rzemie, po czym odwrci si tyem do bagna i
ruszy dalej przed siebie.
Radosna zmiana w twarzy wdrowca nie licowaa dziwnie z
fizycznym wysikiem, z olbrzymim trudem jaki towarzyszy kademu z jego
powolnych krokw. Nie oglda si ju teraz, tylko szed wpatrzony w
przestrze, jak gdyby wyczekujc z minuty na minut pojawienia si czego
niezmiernie wanego, ku czemu dy ostatkiem gasncej energii. Skoro
trafi wreszcie nad niewielkie rdo bekocce rd korzeni sosen, pad
raczej, nili uklk nad wod i pi, niby kto konajcy z pragnienia. Potem,
raz po raz nabierajc domi chodnej wody nurza w niej twarz lub chlusta
sobie na gow, a ze szpakowatej czupryny pocieky gste krople.
Trzyma si teraz biegu strugi. Parokrotnie w trudniejszych
miejscach potyka si i pada, a raz, zawadziwszy czubkiem buta o krty,
wystajcy ponad ziemi korze, zwali si w wod. W cigu godziny uszed
zaledwie mil.
Trafi wreszcie na szczyt niewielkiego pagrka, przeci go i
zstpowa w d zbocza poprzez brzozowy zagajnik, obwieszony festonami
pokej kory. Znalaz si teraz na brzegu gbokiego, cichego stawu,
rozpoczynajcego si w penym blasku sonecznym i gincego niby w
pieczarze w mrocznej, chodnej czeluci iglastego boru.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 143

James Oliver Curwood OSADNICY

Obyty z gusz czowiek odgad, i mog si tu znajdowa


eremia bobrowe i prawie natychmiast przekona si o swej intuicji. Mocny
ogon uderzy o wod z takim samym chlaniciem, z jakim uderza j wioso
trzymane na pask, a na ten sygna trwogi, o rzut kamieniem, ciemny,
drobny przedmiot j przecina lustro stawu.
Czowiek usiad chwiejnie. Wzrok mia tak zmczony, e dostrzega z trudem nawet ruchome przedmioty. Przechyliwszy si na bok
upad, i wycign si na grubej cice gstej, zielonej trawy. W nastpnej
chwili lea ju z przymknitymi oczyma, lecz majc such czujnie napity.
W cigu najbliszej p godziny sysza kady szmer wkoo; potem blade powieki przymkny si ciej, a wielkie osabienie fizyczne i
umysowe, z ktrym ju duej nie potrafi walczy, otpio mu zmysy tak
dalece, e rwnao si to prawie sennemu bezwadowi.
W pnie, pjawie trwa moe kwadrans, gdy zbudzi go jaki
dwik. Drgn najpierw i przetar oczy, by zerwa si niebawem ruchem
szybkim i gronym. Przygity do ziemi, w pozycji przyczajonego zwierza, ni
to siedzc, ni to klczc czowiek czeka.
Dwik si powtrzy i na twarzy czowieka zamiast strachu odmalowao si zdumienie. Sysza po prostu gos kobiecy, dziwnie mikki i
pieciwy w tym cichym chodnym zaktku. Brzmia w nim miech sodki
niby trele ptasie.
Chory wdrowiec nasuchiwa, przyciskajc doni serce
poprzez podart, brudn koszul. Potem zacz wolno pezn w kierunku
gosu, przewijajc si ostronie rd zielonej gstwiny wierzbowej. Czynic
to baczy pilnie, by nie trzasna adna sucha ga, by najmniejszy nawet
szelest nie zdradzi jego ruchw. Wtem zobaczy co, czego nie oczekiwa
zupenie, wic zatrzyma si od razu, zaskoczony.
Znajdowa si wanie na skraju wierzbowej gstwy, majc
przed sob malek polan wielkoci zaledwie p akra, zielon od gstej
murawy, barwn od dzikiego kwiecia. Niewiele dalej ni na odlego rki
rosa kpa jeyn, obcionych dojrzaymi owocami, a pod tymi krzakami, na
brzegu stawu, siedziaa moda dziewczyna.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 144

James Oliver Curwood OSADNICY

Bya do na p obrcona twarz. Najpierw dostrzeg schylon


gow, uwieczon gst mas falistych splotw; potem, skoro podniosa
gow, zobaczy rysy.
Policzki miaa rumiane, ciemne oczy byszczce. miejc si
schyli znw gow, ocierajc si policzkiem o jakie porose gstym
futerkiem stworzonko, ktre gramolio si jej na kolana. Mczyzna
dostrzeg wpierw jedno stworzonko, potem drugie: dwa malutkie bobry.
Przesun wzrokiem dalej. Na brzegu stawu, na p wylazszy z wody
siedzia dorosy bbr. Ten patriarcha wiedzia o czyjej obecnoci w
wierzbowej gstwinie!
Dziewczyna przemawiaa do malutkich bobrw i miaa si do
nich, nazywajc je po imieniu. Jeden wabi si Telesforek, a drugi Jasiek.
Czowiek sucha tej gawdy wstrzymujc oddech. Obserwowa, jak si z
nimi droczy, to zbliajc to odsuwajc wielk, czerwon marchew. Jeden
gramolc si jej na rami zaplta apk w dugie pasmo ciemnych wosw.
Telek! zawoaa dziewczyna z oburzeniem. Co za gbur z
ciebie, Telek!
Stary bbr trwa nadal nieruchomo, obserwujc groce rd
wierzb niebezpieczestwo. Jaki towarzysz leniwie przepyn mimo, lecz
zwietrzywszy cudz obecno, plasn wod ogonem na alarm i co prdzej
da nura.
Dziewczyna, obracajc si szybko, przemwia do bobra siedzcego wci na brzegu.
Co ci si stao, Pietrek? spytaa. Przesta wydziwia!
Podejd bliej i we marchewk!
W tej samej chwili wanie usyszaa za sob okrzyk, a spojrzawszy w kierunku, skd gos dochodzi, dostrzega rd gazi wierzbowych
twarz obcego czowieka.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 145

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XV
POWRT WDROWCA

Mona Guyon nie zlka si wcale.


Bya tylko mocno zdziwiona, oszoomiona prawie
niezwykoci tego, co zaszo. Ani zblada jednak, ani krzykna. Zsunwszy
malekie bobry z podoka na ziemi, wstaa nie pieszc si, wysoka,
szczupa i urodziwa nad podziw.
Uwanie obserwowaa obcego przybysza i serce poczo jej
koata silniej, bowiem wrodzona przenikliwo oraz dugie przebywanie w
guszy nauczyy j poniekd czyta z wyrazu twarzy dzieje, jakie czowiek
przechodzi. Tragedia znkanego oblicza wrd wierzbowych gazi rzucaa
si po prostu w oczy. Gd, choroba, wyczerpanie tak zupene, e
nieszcznikowi temu atwiej byoby z pewnoci peza na czworakach,
nili i wyprostowanym normalnie.
Podczas gdy mu si tak przygldaa, dostrzega w zbiedzonej
twarzy nowy wyraz; mczyzna zreszt poczu sam, e si oblewa
rumiecem wstydu. Rycerski instynkt, czujny zawsze i ywy obruszy si w
przekonaniu, e wobec licznej modej dziewczyny stwarza widowisko
groteskowe i zatrwaajce. Lecz mimo e by zaskoczony, stropiony i
zbolay, nie zatraci wrodzonego poczucia humoru. Usiowa si nawet
umiechn. Prba wypada wprost patetycznie:
Przepraszam! rzek, niepewnie unoszc si na nogi i
chwiejnie wyac z gstwy. Ani achmany, ani wielodniowy zarost na
twarzy nie pozbawiy go pewnej dumy i swoistej wytwornoci.
Wyprostowa si te i skoni uprzejmie. Wylazem z gszczu niby wilk, i
wiem, e w oczach pani przypominam zapewne wilka. Zapewniam wszake,
i jestem rwnie bezbronny jak jagni i gdyby pani zechciaa poczstowa
mnie marchewk?...
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 146

James Oliver Curwood OSADNICY

Gow wskaza kupk zotawej marchwi, ktr przyniosa dla


swych bobrw.
Nieznajomy mia ogromnie miy gos. Monie przypomniao to
dwik mowy ojca Albanela, przy czym na pobladych ustach i w znuonych
oczach obcego wdrowca igra przyjazny umiech. Dziewczyna szybko
zbliya si do niego, kadc mu rk na ramieniu. Silny dotyk modej,
zdrowej doni, doda jak gdyby czowiekowi energii.
Co si stao? spytaa Mona. Wyglda pan?...
Na chorego, a take troch na wariata! dokoczy za ni
mczyzna, gdy zawahaa si w p zdania. Ale przede wszystkim jestem
strasznie godny, gdybym wic mg posta tych par marchewek?...
Pomoga mu doj pod pie najbliszego drzewa, gdzie usiad
ciko, jak gdyby pad i zaraz te wzruszy ramionami z obrzydzenia nad
wasn saboci.;
Mam co lepszego, nili marchewka! rzeka. Prosz siedzie tutaj, zaraz przynios!
Popieszya przez polank na ukos, w gbszy cie karowatej
soniny, czowiek za obrci gow, by ani na chwil nie straci jej z oczu.
Uroda tej dziewczyny przejmujco chwytaa go za serce.
Niegdy, przed bardzo wielu laty zna kogo, kto do zudzenia
przypomina to urocze zjawisko. Szczupa sylwetka tak zrcznie pynca
nad muraw, cofna go o dwadziecia lat, a sysza niemal sodki gos
woajcy na po imieniu. I miejsce byo podobne: gusza lena poplamiona
socem, przewiecajcym wrd gazi drzew.
Wdrowiec potar doni nieogolony zarost na twarzy i wzdrygn si z trwogi. Przyszo mu na myl, e dziewczyna zlka si go i po
prostu umkna. Skoro zatem znika pomidzy karowat sonin, czowiek
signwszy do kupki surowej marchwi, pocz je chciwie.
Mona wrcia tak cicho, e usysza j wtenczas dopiero, gdy si
znalaza tu obok. Przyniosa ze sob koszyk oraz wiaderko chodnej,
rdlanej wody. Rozesawszy mczynie na kolanach serwet, pocza
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 147

James Oliver Curwood OSADNICY

wykada zapasy z koszyka. Czu na sobie jej badawczy wzrok, tote biorc
do ust chleb i miso, usiowa nie by aroczny.
Zepsuem ci majwk, dziecko! rzek, uywajc takich
sw i takiego tonu, jak gdyby by bardzo stary. Doprawdy ogromnie mi
przykro.
Niczego pan nie zepsu! zawoaa Mona ywo, pochylajc
si ku niemu ruchem penym serdecznej tkliwoci. Taka dzi jestem
szczliwa! Teraz za Bg pomnoy moje szczcie jeszcze bardziej, skoro
da mi mono pomc panu!
Szczliwa szepn nieznajomy sam do siebie. C to za
cudowna rzecz by szczliwym! Niegdy i ja take znaem to uczucie...
Obserwujc, jak wdrowiec spoywa przyniesione przez ni zapasy, Mona usiowaa zachowa pozorn wesoo. W gruncie rzeczy bya
wstrznita do gbi. Nigdy jeszcze nie miaa monoci obserwowa z tak
bliska czowieka, konajcego prawie z godu i wyczerpania.
Czy pan zbdzi? spytaa. Chwyci si od razu podsunitej
moliwoci.
Tak, zbdziem. Straciem drog w mokradach pomidzy
torem kolejowym, a t tu miejscowoci. Zamierzaem trafi do osady
zwanej Pi Palcw.
Mona a krzykna.
Ja jestem wanie z Piciu Palcw! To zupenie niedaleko.
Wujek Piotr mwi, e std do osady mamy ptorej mili najwyej.
Czowiek milcza dugo i tak wyranie straci od razu apetyt, a
si Mona zdziwia.
Bya dla mnie prawdziwym anioem! rzek wreszcie.
Zwierzta ciebie lubi. Nawet te cakiem dzikie stworzonka maj do ciebie
zaufanie.
Spoziera obecnie w kierunku malutkich bobrw, zwinitych na
skraju stawu w puszyste, krge kule.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 148

James Oliver Curwood OSADNICY

Nazwaa starego bobra Pietrek! Ciekawym, czemu?


A jeden z malutkich, ten ktrego tu nie ma, nazywa si Piotru! dodaa rumienic si Mona. Wszystko to dlatego...
Dlaczego?...
Oczy dziewczyny byszczay.
Poniewa lubi to imi. Wychodz niebawem za m za
czowieka, ktry si nazywa Pietrek!
Nie wydao si jej wcale dziwne, e wyznaje tajemnic swego
szczcia czowiekowi, ktrego widzi po raz pierwszy w yciu. Mia w
oczach co budzcego zaufanie, tajemnicz dobro dajc po prostu
przyjani i zwierze. Czua przy tym dreszcz rozkoszy, stwierdzajc gono,
e kocha Pietrka i ma zosta jego on. No i czowiek ten doprawdy nie
przypomina w niczym adnego z wczgw, zagldajcych nieraz do
osady. Byo w nim co znacznie bardziej wzruszajcego ni achmany, ni
bijca w oczy ndza, ni wos zbielay w troskach i wyndzniaa z godu
twarz. Ufaa mu te w zupenoci, nie analizujc zreszt swych uczu.
Zdziwia si tylko, skoro na jej wzmiank o Pietrku ciao wdrowca przeszy
wyrany dreszcz.
Wic ten Pietrek... zacz nieznajomy.
Sowa ugrzzy mu w gardle. Przesun doni po oczach jak
gdyby ocierajc z nich mg. Potem przemwi znowu.
Szczciarz z tego chopaka! Czy nie nazywa si przypadkiem
Pietrek Mac Rae?
Tak. Skd pan wie?
I... kochasz go? Skina gow twierdzco.
Miaam wtenczas tylko trzynacie lat, ale pokochaam go od
pierwszej chwili, gdy przyby do osady Piciu Palcw, i walczy z Aleckiem
Curry'm w mojej obronie. Aleck by gburem i szarpa mnie za wosy.
Obcy wdrowiec pochyli tak nisko siwiejc gow, e Mona
nie widziaa wcale jego twarzy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 149

James Oliver Curwood OSADNICY

To byo przed szeciu laty, po poudniu. W maju mino sze


lat. A ten Pietrek? Czy wspomina ci kiedy o swym ojcu?
Och, tak, zaraz pierwszej nocy. Siedzielimy na skraju lasu w
zupenej prawie ciemnoci. Pietrek przynis od ojca list dla Szymona Mac
Quarrie'a, a Szymon opowiedzia mu ca prawd. Powiedzia, e ojciec jego
przypadkiem zabi czowieka, e stao si to ju bardzo dawno, ale policja
nie wierzy w przypadek, ciga zabjc i powiesi go, o ile wpadnie im w rce.
Od tej pory za... Od tamtej nocy...
Mona znalaza si teraz tu obok nieznajomego. Z bijcym sercem, poblada, obserwowaa w napiciu, jak wolno podnosi schylon gow.
Od tej pory zacza znw cicho modlilimy si wsplnie
z Pietrkiem, by ojciec jego wrci! A teraz pan... pan...
Nie mg umkn wzrokiem przed jej badawczymi oczyma, ani
si uchyli od odpowiedzi na natrtne, zawarte w nich pytanie.
Czy chciaaby pani, abym to ja by ojcem Pietrka? zagadn niepewnie. Ja, oberwaniec, brudny, ndzny, w achmanach, ebrak po
prostu?...
Mwi urywane sowa tonem zupenej beznadziejnoci.
Tak! krzykna Mona, przy czym gos ama si jej w podnieceniu. Jeli pan jest ojcem Pietrka, prosz mi to powiedzie! My tak
czekalimy! I ja mu przecie obiecaam, e pan wrci! Obiecaam i modliam
si co wieczr, by przepowiednia moja moga si speni. Wic czy pan?...
Wycigna do rce bagalnie.
Tak. Jestem ojcem Pietrka.
Wyznajc t wielk prawd nie mia w gosie ani dumy, ani radoci. Sowa wybiegy drce i pene alu. Gowa zwisaa na piersi, jak
gdyby w znueniu.
Lecz niespodzianie stao si co, co usuno z serca Donalda
Mac Rae'go nalot goryczy i zwtpienia. Zobaczy twarz Mony pen
szczcia, w chwili, gdy speniao si to, o co si modlia od tylu lat. Opasaa
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 150

James Oliver Curwood OSADNICY

go ramionami tulc delikatny policzek do niegolonej szczeciny zarostu.


Przez mgnienie poczu nawet dotyk jej ust. Podnoszc rk, pogadzi
doni wosy dziewczyny...
Dziecko... wyjka moje drogie dziecko... Oderwaa si
od niego, na p paczc, na p miejc si, po czym wyskoczya na rodek
polany. Przykadajc donie do ust na ksztat tuby, zawoaa:
Pietrku! Pietrku! Ach, Pietrku!
Z okrzykiem protestu Donald Mac Rae usiowa wsta.
Chwiejnie zbliy si do Mony. Spostrzega, i twarz ma bardzo blad, oczy
za przeraone.
Nie rb tego zawoa. Na mio Bosk, nie rb tego!
Pietrek nie powinien wcale wiedzie, e tu jestem!
Zdumiona, odja rce od ust i opucia je wzdu sukni.
Dlaczego? spytaa.
Poniewa...
Urwa, owic daleki gos, pyncy sabo z gbi boru.
To wanie Pietrek! wyjania Mona. Mielimy spoy
kolacj tu, nad stawem.
Pietrek idzie tutaj?
Tak.
Donald Mac Rae usiowa oddycha rwno, usiowa mwi normalnie, podczas gdy trzymajc w swej doni rk dziewczyny, gadzi j
nerwowo i przyjanie.
Jak si nazywasz, maje dziecko?
Mona Guyon.
Mona Guyon. Mona to bardzo adne imi. I caa jeste sodka,
dobra i liczna. Matka Pietrka bya bardzo do ciebie podobna. Ogromnie
jestem rad, e kochasz mego chopca...
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 151

James Oliver Curwood OSADNICY

Gos Donalda Mac Raego wzmocni si, nabra brzmie bardziej


energicznych.
Z lasu ponownie odezwao si woanie, tym razem blisze. Donald Mac Rae mocniej cisn do dziewczyny. Dreszcz nim wstrzsn,
mimo to umiecha si do Mony w ten sam serdeczny sposb, w jaki niegdy
umiecha si do Pietrka za dobrych, dawnych dni przyjani i szczcia.
Woa po naszemu! rzek. W ten sposb nawoywalimy si
niegdy w borze z matk Pietrka, a pniej nauczylimy chopaka, jak to si
robi, by gos nis daleko i pewnie.
Ani jego widoczna ndza, ani wielkie osabienie nie wzruszay
Mony najbardziej. O wiele tragiczniejszy by sztuczny spokj zbiega,
nerwowy bysk jego oczu, nadludzka niemal walka, jak w tej przeomowej
chwili ycia stacza sam ze sob, by si tylko nie zaama pod ciarem.
Serce dziewczyny kurczyo si ze wspczucia. Baa si troch, lecz gotowa
bya prawie przytrzyma Donalda Mac Raego przemoc, a do nadejcia
Pietrka. Nie moga zrozumie treci jego sw ani poj, co ma na myli.
Ale dlaczego Pietrek nie moe wiedzie, e pan tu jest?
spytaa. Nie pojmuj, dlaczego?
Zacign j z powrotem w gstw wierzb. Po chwili byli ju dobrze ukryci wrd burych pni i zielonego listowia.
Czy jeste odwana? Czy nie zlkniesz si tego, co ci powiem?
Czy kochasz Pietrka dostatecznie, aby mi pomc?
Tak, tak, pomog panu!
Donald Mac Rae umieci si w ten sposb, e mg wyglda z
gstwy na polan, po ktrej mia przyj Pietrek. Rozpacz, wraz z uczuciem
cakowitej beznadziejnoci zmienia mu twarz prawie nie do poznania.
Pietrek nie powinien mnie zobaczy! rzek gosem niewiele mocniejszym nili wysilony szept. Dziecko, musisz mnie zrozumie,
wanie ty powinna mnie zrozumie! Czy nie wiesz, dlaczego uciekem
wtenczas od Pietrka, powierzajc go opiece Szymona Mac Quarrie'a? Szo
mi o to, by uatwi ycie memu synowi, by nie wisiaa nad nim wci ta
ohydna groba, ktra wisi nade mn. Ja modliem si rwnie, co rano i
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 152

James Oliver Curwood OSADNICY

wieczr zanosiem mody do Boga w cigu lat dugich dla mnie niby
wieczno. Bagaem o szczcie dla Pietrka, o to, by z czasem zapomnia
nawet o istnieniu ojca. Lecz ja sam nie potrafiem zapomnie ani na jeden
moment o moim miym synku! Stanowi wprost cz duszy mej i ciaa,
kroczc obok mnie, pic wraz ze mn, siedzc u mego boku, nocami, przy
skpym obozowym ognisku, a nieraz tsknota za jedynym dzieckiem
dochodzia do takiego natenia, e stawaem wprost u wrt obdu. I cay
ten czas cigano mnie, tpiono! Umykaem z miejsca na miejsce, kryem si
po bagnach i ostpach lenych, unikaem ludzi i miejsc zamieszkaych!
Pietrek by wci ze mn i spoziera wci tak samo bagalnie, jak wtedy,
gdy zostawiaem go samego w pobliu osady Piciu Palcw, a on prosi,
bym pozwoli mu i ze sob...
Wargi Donalda Mac Raego zadray; wstrzsn nim dreszcz.
Mona odpara cicho i szybko:
Bo w cigu tych wszystkich lat Pietrek naprawd
towarzyszy panu, Pietrek i ja. W pogodne, letnie noce pytalimy ksiyca,
gdzie si pan znajduje, a gdy byo zimno i burzliwie, odmawialimy pacierze. A na Boe Narodzenie Pietrek zawsze przygotowywa prezent dla
swego ojca!
Po wyndzniaej twarzy przelecia radosny bysk.
Wspominalicie wic mnie na Gwiazdk?
Ale tak, zawsze. I potem Pietrek wrcza mi swoje prezenty,
bym je starannie przechowywaa w cedrowej skrzyni, bo przecie
wiedzielimy na pewno, e pan ktrego dnia wrci! Wic teraz...
Woanie Pietrka odezwao si ponownie, tym razem znacznie
bliej. Donald puci Mon, lecz ona, wspiwszy si na palce, pocaowaa go
szybko i gorco. Oczy miaa pene ez.
Pietrek dziwi si, czemu nie odpowiadam! Och, prosz pana...
prosz...
Niezdecydowany po czyni ukry twarz w doniach. Z
ogromnym wysikiem otrzsn si z pokusy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 153

James Oliver Curwood OSADNICY

Musz ci to wytumaczy szybko rzek z rozpacz a ty


musisz mnie zrozumie! Policja znowu dybie na mnie. Wczyem si po
wielkich mokradach na pnocy, by zmyli tropy, ale mi si to nie
powiodo. Jeli wtargn ponownie w ycie Pietrka, mog to uczyni jedynie
na par godzin wiesz, co to znaczy? Nowa tragedia dla niego, nowy al,
nowa mka, ciemna chmura ponad tym rajem, ktry ty dla niego
stworzya, ktrego niezmcon pogod moesz i powinna utrzyma!
Wrciem, by go zobaczy, by go sobie obejrze, by odnowi w pamici
obraz mego dziecka. Ale on nie powinien o tym wiedzie. Jeli naprawd
kochasz Pietrka, jeli dbasz cho troch o mnie samego, jeli si nade mn
litujesz umoliwisz mi, bym mego syna mg zobaczy. Ukryj si pord
wierzb, a ty i on pogawdzicie na polanie.
Pan postpuje le! przerwaa Mona nerwowo. Pan postpuje bardzo le...
Przeciwnie, postpuj dobrze! upiera si Donald Mac Rae.
Bdzie to dla mnie wielkim szczciem zobaczy go z tak bliska, usysze
jego gos, wiedzie, e mu dobrze na wiecie. Jeli za Pietrek mnie zobaczy,
jeli mnie dotknie, jeli przemwi do mnie, kto wie, czy nie zapac yciem
za t jedn chwil. Rozumiesz, to by mnie zatrzymao tu na duej! Nie
znalazbym w sobie do siy, aby odej, tymczasem policja jest blisko i
jeli mnie schwyta...
Nie koczc zdania zgarbi si tylko, jak gdyby niespodziany
ciar przytoczy mu barki. W oczach Mony zapon ogie, a zy obeschy
prdko.
A jeli sprowadz Pietrka tu, na polan spytaa czy
obiecuje pan zaczeka, a bdziemy mogli porozmawia?
Obiecuj.
Nawet gdyby przyszo czeka do jutra lub do pojutrza?
Zaczekam.
Trudno mu byo kama, nie odwracajc wzroku od piknych
oczu patrzcych tak uwanie. Kama mimo to wspaniale, tak dalece bez
zarzutu, e Mona ani si domylaa podstpu.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 154

James Oliver Curwood OSADNICY

Odwrcia si teraz szybko, twarz ku polanie.


Sprowadz tutaj Pietrka! rzeka.
Podbiega do kpy jeyn i nachylona gorczkowo doprowadzia
do porzdku koszyk z ywnoci, ciskajc w wod niedojedzone szcztki.
Potem popieszya przez polan. Woanie Pietrka doleciao ku niej znowu,
lecz tym razem nie zwlekaa ju z odpowiedzi. Przystana w gbokim
cieniu po drugiej stronie czki i rce przycisna do twarzy. Policzki paliy
j jak w gorczce. Zwalczaa narastajce uczucie winy, rozumiejc, e nie
tylko oszukuje teraz Pietrka, ale popenia nawet co w rodzaju
witokradztwa, zatajajc fakt, i Stwrca wysucha wreszcie gorcych
modlitw. A jednak trzeba ukry prawd przez Pietrkiem!...
Tylko czy uda si go oszuka? Czy nie spostrzee jej podniecenia? Chyba e... Ale tak, doskonay pomys!
Rozemiaa si cichutko rada z pomysu. Pietrek lubi jej wosy.
Lubi, gdy nosia je spuszczone luno, jak wtedy gdy spotka j pierwszego
dnia w pobliu osady. Mona przystana znw na chwil, szybko
przebierajc palcami wrd lnicych splotw, a opady w d cik,
byszczc fal. Teraz Pietrek nie domyli si niczego, niczego nie zauway.
By to doprawdy najlepszy sposb, by uczyni go lepym na wszystko inne.
Syszaa go, jak si zblia pord chaszczy. Bieg zaniepokojony
niewtpliwie, e czas duszy nie otrzymywa odpowiedzi na swe woanie i
e za ostatnim razem gos Mony zabrzmia inaczej jako ni zwykle.
Mona zachowywaa si bardzo cicho, tak, i skoro Pietrek przesadzi jednym skokiem zwalone drzewo, zaledwie o dwadziecia krokw od
niej, nie spostrzeg jej jeszcze. Zatrzyma si i z gow odrzucon wstecz,
oddychajc szybko, nasuchiwa. Monie przypomnia si w tej chwili
pamitny dzie sprzed siedmiu laty, gdy Pietrek wpad podobnie na inn
polan i zasta j walczc z Aleckiem Curry m.
By to przecie ten sam Pietrek, tyle, e dorosy. Wosy mu nie
ciemniay, oczy za zachoway niezmcony bkit. Szczery, odwany,
wraliwy Pietrek, ktry si nie zawaha walczy w obronie obcej
dziewczynki z chopakiem znacznie od siebie starszym, i niemal dwakro
wikszym.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 155

James Oliver Curwood OSADNICY

Z biegiem lat zmieni si jedynie na korzy. By nadal po


chopicemu szczupy, a taki przy tym zrczny, taki lekki w ruchach, e
serce Mony drgno dum. Obserwujc go, wstrzymaa oddech, rada, e
widzi w jego rysach wzrastajcy niepokj. Zawoa j znowu, w chwili za,
gdy krzyk jego zamar w powietrzu i nastaa zupena cisza, Mona
klasnwszy w donie wybuchna miechem.
Pietrek obrci si zdumiony, gdy za zobaczy j stojc nieruchomo w powodzi ciemnych wosw, odetchn gboko, i krew uderzya
mu do gowy. Zblia si do dziewczyny milczc. Niepokj na twarzy jego
pierzch, ustpujc miejsca ogromnemu szczciu. Wobec tak spontanicznej
radoci Mona umiechna si promiennie, wycigajc rce do
narzeczonego zapomniaa wrcz na chwil o tym, i wrd pobliskich
chaszczy czeka ukryty wdrowiec.
Pietrek przytuli Mon, trzymajc j przez moment tak ciasno,
e czu wyranie bicie jej serca. Dopiero gdy ucaowa wosy jej i usta,
przyszo mu na myl spyta, czemu tyle czasu nie odpowiadaa na jego
woanie.
Chciaam ci po prostu ukara za to, e mi kazae czeka tak
dugo! rzeka. Ale tu uniosa ku grze pasmo rozpuszczonych wosw
w ostatniej chwili poaowaam, e jestem taka mciwa i chciaam ci to
jako wynagrodzi. Czy mi przebaczasz, Pietrku?
Mona przypomniaa sobie znowu o obecnoci Donalda Mac
Raego, wsunwszy zatem do w rk Pietrka powioda go w stron stawu.
Pietrek za tak by rad obecnoci narzeczonej, tak wzruszony, e ma j
blisko, i nie przyszo mu nawet do gowy zastanawia si, czemu
dziewczyna tak kurczowo ciska jego palce lub czemu oddycha prdko i
nierwno.
Znaleli si niebawem tu obok wierzbowej gstwy. Mona wiedziaa, e Donald spoglda obecnie w twarz swego syna. Wzrok jej wybiega
wci ku kpie zielonych zaroli, pord ktrych kry si wdrowiec, a w
pewnej chwili uowia nawet drenie lici na szczytowych gaziach, jak
gdyby je poruszy wiatr albo te zaniepokojone zwierz.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 156

James Oliver Curwood OSADNICY

Mona energicznym ruchem odrzucia teraz wstecz


rozpuszczone wosy. Nie usiowaa ju w tej chwili ukrywa wobec Pietrka
niepokoju, ktry j drczy. Zdziwi si, a nawet nieco przerazi jej wygldem. Mimo woli, ponad ramieniem narzeczonego wlepia wzrok w
zielon gstw, w ktrej czatowa Donald Mac Rae. Znajdowali si zaledwie
o par krokw od zbiega, niewtpliwie wic ani jedno sowo
wypowiedziane nawet gosem normalnym, nie mogo uj jego uwagi.
Dziewczyna przeniosa znw oczy na Pietrka. Widzc jego ogromny niepokj posaa mu umiech i pocaunek. Na ten jej gest rozchmurza
si zawsze. Niemiao ujmujc za rkaw, pocigna go jeszcze o krok bliej
wierzbowej gstwy.
Zanim tu przyszede zacza co si stao... Mwia
do gono, na p ze wzburzenia, na p w obawie, e Donald Mac Rae nie
syszy jej do wyranie.
Co si stao. Zdrzemnam si wida, i nawiedzi mnie sen...
okropny.
Urwaa, bowiem doszed j w pobliu trzask pkajcej pod
stop gazi. Wzdrygna si.
Jaka ja jestem niemdra, e sen tak bardzo mnie przerazi.
Na twarzy Pietrka odmalowaa si wyrana ulga. Obj dziewczyn,
przytuli mocno i delikatnie odgarn jej wosy z czoa.
Spaa, anioku! A ja zdzieraem sobie gardo, eby ci obudzi!
Wyczerpawszy jak gdyby poprzedni temat, Mona rzeka:
Pietrku, czy mi nie skama wtenczas? Czy doprawdy
wierzysz w si modlitwy?
Pochylajc si ucaowa j w czoo.
Tak, anioku, szczeglnie w twoj modlitw. Bg wysucha
ci dotd zawsze i niewtpliwie zechce ci te wysucha nadal!

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 157

James Oliver Curwood OSADNICY

Prawda, e oboje modlimy si ju bardzo dawno o powrt


twego ojca?
Skin gow twierdzco, cho by nieco zdziwiony.
Tak, bardzo dawno.
Mona przemwia teraz bardzo wolno, bardzo dobitnie, przy
czym sowa jej przeznaczone byy raczej dla Donalda Mac Rae, ni dla
Pietrka.
A jeli ojciec twj nigdy ju nie wrci, jeli go nigdy wicej
nie ujrzysz, wiara twoja w Boga, do ktrego modlilimy si przecie tak
arliwie, ulegnie jednak pewnemu zachwianiu. Prawda, Pietrek?
Czekaa, wstrzymujc nawet oddech, w obawie, e najlejszy
choby szelest nie dozwoli czowiekowi ukrytemu w gstwinie usysze w
caoci odpowiedzi Pietrka.
Wrci na pewno. Nadejdzie dzie, e ojciec mj wrci z pewnoci, Mono.
To ci przecie obieca solennie, tego dnia, gdy porzuci ci samego w pobliu naszej osady i uciek. Wspominae niejednokrotnie, e
po Bogu najsilniejsza jest w tobie wiara w ojca. Czy nigdy nie przyszo ci na
myl, e owego dnia, przed laty, ojciec, obiecujc ci e wrci, po prostu
skama?!
Zagapi si na ni bez sowa. Z blaskiem triumfu w oczach Mona
spojrzaa w stron kryjwki Donalda Mac Raego.
W naszym maym kociku ojciec Albanel uczy nas zawsze
y prawd, nie kama, i dotrzymywa poczynionych obietnic. Pietrku,
gdyby ojciec twj ci oszuka albo gdybym ja ci oszukaa, czy to nie
byoby straszne?! Mj koszmar polega wanie na tym, i tak okropnie mnie
przerazi...
Umilka na chwil, opierajc policzek o rami narzeczonego; zaleao jej na tym, by nie mg dostrzec wyrazu jej twarzy.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 158

James Oliver Curwood OSADNICY

Znajdowaam si tutaj, w pobliu tego drzewa, gdy zauwayam zjaw twego ojca. By w achmanach, znuony i chory, tak przy tym
blady, e jad surow marchew, ktr przyniosam dla bobrw. Przyby
rzekomo po to wycznie, by ci zobaczy, Pietrku, obejrze z ukrycia, ale
nie pokaza si samemu. Twierdzi, e byby na nowo nieszczliwy; e o
wiele lepiej bdzie, gdy zapomnisz o jego egzystencji. Kaza mi przyrzec, e
ci jego obecnoci nie zdradz. Przyrzekam! Przyrzekam, e ci oszukam,
kochany, e po tylu latach tsknoty i modw zataj przed tob prawd...
Obja go ramionami za szyj, twarz tulia mocno do piersi.
Och, Pietrku, gdybym tak postpia naprawd, nawet Bg nie
zdoaby mi przebaczy! A ty sam, gdyby si z czasem o oszustwie
dowiedzia, czy mgby mnie nadal darzy zaufaniem? No, powiedz?
Powiedz!
Caa drca, z sercem dziko bijcym na alarm, tulia si do rozpaczliwie. W grupie wierzb dostrzega nowy ruch i zgroza przeja j na
myl, e Donald Mac Rae odchodzi.
To by tylko sen! uspokaja j Pietrek, mocno tulc dziewczyn do piersi. Nie obawiasz si chyba snw, Mono?
Wtem, spord gszczu, rozleg si gos:
Niech mi Bg przebaczy, e jestem tak saby! woa kto
poza nimi. Pietrku, Pietrku!
Donald Mac Rae wyszed spomidzy wierzb na polan. Zapomnia, e nosi achmany, e pokrywa go zasche boto; nie mia ju w
twarzy okropnego wyrazu ciganego czowieka. Teraniejszo przestaa
istnie: grona do sprawiedliwoci zawieszona nad gow, wyczerpanie,
ndza, gd. Mia wraenie, e czas cofn si o pi lat i e na polanie
zalanej blaskiem sonecznym egna swego synka.
W cigu tych paru sekund, gdy Pietrek zamar na dwik
niespodziewanego gosu, Mona patrzya na Donalda Mac Raego stojcego z
wycignitymi ramionami. Lecz skoro Pietrek obrci si wolno i spojrza
na ojca, wzruszenie dziewczyny wyadowao si potokiem ez.
Wtem:
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 159

James Oliver Curwood OSADNICY

Ojcze!
Nigdy jeszcze nie syszaa z ust Pietrka takiego okrzyku. Zdawio j w gardle, a gdy obaj mczyni padli sobie w objcia, Mona odwrcia
si i odesza.
Dc wzdu porosego chaszczami brzegu stawu, szybko
stracia ich z oczu. Poprzez zy ledwo moga odrni ciek. Bezwiednie
szeptem, powtarzaa wci w kko imi Pietrka, jak gdyby, chocia od lat
wielu modlia si o to szczliwe zakoczenie, nie umiaa w gbi duszy
uwierzy, i si to spenio naprawd.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 160

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XVI
ZAKLTY WRG

Na krtki czas Pietrek zmieni si w dawnego chopca, dla


ktrego ojciec by caym wiatem i jedyn radoci ycia. Nie odczuwa te
adnej rnicy w dotyku tych ramion, ktre od maego otaczay go
troskliw opiek, ktre tuliy go i dodaway mu odwagi z kobiec niemal
tkliwoci.
Dopiero gdy Donald Mac Rae odsun nieco syna, oparszy mu
donie na ramionach, do wiadomoci Pietrka przedosta si inny czynnik,
prcz obdnej radoci z powrotu ojca. Dostrzeg zreszt zmian: nag
pier, na p obnaone barki, brud i achmany, twarz, na ktrej niezliczone
troski wyryy niezatarte pitno. Usiowa zapanowa nad uczuciem
przeraenia, nie pozwoli, by zgroza odzwierciedlia si w jego oczach,
prbowa si mia, zanosi od miechu przez zy. Wskaza te palcem
poblisk bia brzoz, na ktrej dara si wesoo bkitna sjka.
Bkitna sjka! krzykn. Bkitna sjka, ojcze! Czy
pamitasz tego dnia, za zwalon kod, sjk wrzeszczc na wierzchoku
ssiedniego drzewa? A ten dzicio kujcy pie pod sam rk?! A te fioki
pod nogami?!
Donie, kurczowo oparte na jego ramionach, zmiky.
Ilekro spostrzegem bkitn sjk, zawsze mylaem o tobie! rzek Donald Mac Rae. I o tej wzburzonej rzece za nami i jak
wymknlimy si policji, i jak pieklimy krliki! I... i...
Dozna znw takiego zawrotu gowy, e wiat zawirowa mu w
oczach. Usiowa si umiechn, czepia si Pietrka sztywniejcymi
palcami.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 161

James Oliver Curwood OSADNICY

Na mokradach panowa straszny upa, chopcze... Taki jestem


okropnie znuony...
Zatoczy si, wic Pietrek pochwyci go w sam por. Chuda
twarz Donalda Mac Raego zbielaa, powieki bezwadnie opady mu na oczy,
lecz jakkolwiek ju mao co widzia, wci jeszcze stara si umiecha do
swego synka.
Mona, splatajca wosy w dwa warkocze poza oson
wierzbowej gstwy, usyszaa pene przeraenia woanie Pietrka. Gdy
podbiega szybko, chopak klcza obok lecego na ziemi ojca, spryskujc
mu twarz wod ze stawu. Donald Mac Rae lea wycignity na murawie.
Ledwo oddycha, przy czym wyndzniaa jego twarz pod szczecin
niegolonej brody miaa kolor wosku.
Z rysw Pietrka strach i rozpacz stary podniecenie. Unoszc ku
Monie przeraone oczy daremnie usiowa co powiedzie.
Dziewczyna od razu zrozumiaa, co zaszo. Klkajc obok tkliwie uniosa gow Donalda Mac Raego, kadc j sobie na kolanach.
Podniecenie wraz z siln wol podtrzymyway czas jaki t ruin czowieka,
lecz teraz nadszed kres nadwtlonych si. Pietrek by tak zbolay, jak gdyby
we trafia kula.
Mona przeczua myli Pietrka oraz powd, dla ktrego ze
zbielaych warg nie mogo wyj nawet jedno sowo. Przemwia zatem
prdko i ranie:
Pietrku, to tylko omdlenie! To ta wczga po mokradach!
Zwierzy mi si, e policja go przeladuje i e si kry rd bagien. Gorco,
niedobra woda do picia...
Usiowaa daremnie zatrze straszn prawd, wmwi w
Pietrka, e t ruin czowieka wytworzy przypadkowy zbieg okolicznoci,
e nie jest to bynajmniej wynik dugiej ndzy, tylko chwilowe wyczerpanie.
Zrozumiawszy jednak niebawem, e to daremny trud, umilka i wobec
przenikliwych oczu Pietrka spucia gow.
Syszaa, jak szeptem powtrzy: policja, przy czym to jedno sowo z trudem przeszo mu przez gardo. Omal si nim nie zadawi. Wsta
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 162

James Oliver Curwood OSADNICY

potem i zszed raz jeszcze na brzeg, po wod. Skoro wrci z wiaderkiem,


Mona umoczya wasn chusteczk, przykrywajc wilgotn szmatk oczy i
skronie Donalda. Pietrek rozsznurowywa tymczasem zniszczone, pokryte
zaschym botem trzewiki, lecz wtem krzykn. By to nie tyle krzyk, co jk
rozpaczy i zrozumienia, gdy wanie do jego odnalaza w zdeptanej
trawie na p zjedzon marchew, porzucon przez ojca. '.
Mona nie widziaa nigdy twarzy Pietrka tak bladej ani nigdy nie
dostrzega w bkitnych oczach tego. chopca, z ktrym przecie rosa w
cigu kilku lat tak gronego, tak cakowicie obcego wyrazu.
Oddycha ju lej! rzeka. To byo wzruszenie...
wstrzs...
Skin gow, po czym odpar gosem bardzo rwnym i jak gdyby martwym.
Wiem, co to byo, och, wiem dobrze!
Uj w obie donie rk ojca i trzymajc mocno, nie spuszcza
wzroku z nieruchomej gowy, spoczywajcej na kolanach dziewczyny.
Twarz porowiaa troch, oddycha nieco swobodniej.
Jake to dugo trwao, ojcze! Sze lat, caych sze lat na
wzr owych trzech dni, gdy policja polowaa na nas w borze, a ty chwyta
w sida krliki, eby mnie nakarmi! Ale teraz to ju koniec! Koniec!
Monie ciskao si serce.
Och, tak, Pietrku, zatrzymamy go tutaj na zawsze! Znajdziemy mu jak kryjwk, nie pozwolimy odej nigdy wicej! Pietrku, to
wcale nie bdzie takie trudne. Ojciec Albanel nam pomoe! Szymon...
Donald Mac Rae odetchn gbiej, lecz nie ten oddech bynajmniej ani te towarzyszcy mu zdawiony jk sprawiy, e dziewczynie
sowa ugrzzy raptem w gardle. Nie skoczya nawet rozpocztego zdania.
Pietrek, ponad jej gow, patrzy na co, co si znajdowao poza jej plecami.
Puci do ojca, to za co dostrzega w jego rysach, wydaro jej z piersi
trwony okrzyk, zanim nawet zrozumiaa jeszcze, o co chodzi. Obrciwszy
si, podniosa wzrok i raptem momentalnie porwaa si wraz z Pietrkiem
na rwne nogi.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 163

James Oliver Curwood OSADNICY

Tak ostronie, e najmniejszy nawet szelest ani chrzst mchu,


ani trzask suchej gazki pod stop nie uprzedziy o jego zblianiu, czowiek
jaki podkrad si do nich o par krokw.
Sta zaledwie o trzy czy cztery metry, odziany w polowy
mundur miejscowej policji. Ten straszny fakt wry si najpierw w jej mzg.
Czowiek ten by przedstawicielem wadzy, ciga Donalda Mac Rae i
schwyta go!
Po pierwszym wstrzsie przyszed drugi, jeszcze silniejszy, gdy
z kolei dostrzega twarz ponad mundurem. Byo to oblicze wielkie i
pospolite, ociekajce potem; grube wargi, duy nos, tylko oczy zbyt mae i
zbyt wsko osadzone, jak na t masywn posta. W rysach odzwierciedla
si triumf graniczcy z upojeniem, cao za stanowia co na ksztat
dramatycznego prologu, gdy przybysz czeka milczc, cikimi apami
wsparty o biodra, przy czym zoliwy umiech wykrzywia mu kty ust.
Nie przemwi ani sowa, nie rusza si wcale, lecz sama jego
obecno napeniaa groz Mon i Pietrka. Policjant zatrzyma teraz wzrok
na Monie. Jadowity bysk jego oczu, myl, ktrej nie potrafi ukry,
nielitociwy zamiar bijcy z przymruonych renic wszystko to sprawio,
e Mona krzykna raptem, ze strachu, z rozpaczy, na p jeszcze nie
wierzc, a rwnoczenie ebrzc ju litoci.
Aleck! Aleck Curry!
Czowiek skin kwadratowym bem, lecz milcza w dalszym
cigu. Zbyt wielkim byo zwycistwo, aby je mona byo wyrazi w sowach.
Zerkn natomiast na Pietrka, po czym, z wyran intencj zniy wzrok ku
nieruchomej postaci Pietrkowego ojca. Nie marzy nawet nigdy o
wspanialszej wygranej! Gdyby nie ten czowiek, a raczej, gdyby nie jego syn,
dziewczyna naleaaby dzi do Alecka Curry'ego! Pietrek stan mu na
drodze od samego pocztku, od tego dnia, gdy schwyta Mon na skraju
polany. Pietrek zwyciy go i zbi! Znienawidzi te tego przybdy
bardziej, ni kogokolwiek na caej kuli ziemskiej! A teraz trzyma w garci
serce i dusz Pietrka, cae jego szczcie, nieomal cay dalszy los!
Jake drogo kae mu zapaci!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 164

James Oliver Curwood OSADNICY

No, teraz ju koniec! rzek, powtarzajc zdanie Pietrka


sprzed paru minut. Prawd mwic, to si bardzo ciesz, gdy na
mokradach panuje piekielny upa, i masa tam komarw...
Co szczkno, gdy sign do pasa, i na ten dwik Mon przebieg dreszcz zgrozy. Aleck wycign na doni stalowe kajdanki, z wyran
intencj, by dziewczyna moga je sobie dokadnie obejrze.
Niestety, musz! rzek z drwic pokona w gosie. Przykre, ale konieczne!
Zwrci si teraz do-Pietrka.
Ojciec twj wie, e depczemy mu po pitach. Udawanie nieboszczyka nie na wiele si przyda! liski jest niby wgorz, tote zabezpiecz
si na wszelki wypadek. Mam wraenie...
Umilk, ruchem gowy wskazujc teraz Mon.
Mam wraenie cign znw po chwili e ojciec Albanel
i stary Szymon niewiele tu ju teraz pomog! Mimo to piknie zrobia
Mono, e pomylaa o tym! Bya zawsze tak czua, ilekro szo o Pietrka!
Nic si w cigu paru lat nie zmieni; nadal by tym samym ordynarnym gburem, tote gos mia peen triumfu. Ale mu si powiodo. Nie
szo ju nawet o tego czowieka, ktrego schwyta, i ktrego zgodnie z
prawem czeka szubienica. O ile milszym by widok skaonej cierpieniem
twarzy Mony! Jej nieludzkie przeraenie! A rysy Pietrka pene bezradnej
rozpaczy i blu! Nie spieszy si zatem Aleck Curry, nie przyzywa na pomoc
autorytetu swojej szary, lecz z wolna i umiejtnie obraca n w ranie tych
obojga.
Mona odwrcia wzrok od Alecka Curry'ego i spojrzaa na Pietrka. Serce w niej zamaro. By szary na twarzy; bez kropli krwi w wargach.
Spozierajc w d na nieruchom, obrcon ku niemu twarz ojca, zaciska
pici.
Po pewnym czasie unis gow i Mona spostrzega, e oczy jego
nie s ju w niczym podobne do oczu dawnego Pietrka. Z wolna podesza do
Alecka Curry'ego. Brzky kajdanki. Aleck puci je znw na przytwierdzony
do pasa acuszek i namaca doni rewolwer na biodrze.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 165

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek nie sysza brzku stali ani nie zda sobie sprawy z gronego znaczenia tego gestu. Jedna, jedyna myl obdnie tuka mu si po
mzgu. Ojciec wrci, po szeciu latach przyby znowu do domu i zaraz w
pierwszych chwilach to bydl w ludzkim ciele chce zniweczy wszystko,
rozwali w gruzy gmach szczcia wzniesiony modami i wiar. W Alecku
Currym widzia nie tylko wcielenie bezlitosnego prawa, ktre cigao ojca
tropic go od nory do nory, niby szczura, lecz widzia w nim rwnie
zoliwego potwora, rozpuszczonego chopca, z ktrego wyrs pozbawiony
ludzkich uczu czowiek. Jedynym wyjciem byo Alecka zabi!
Mona, na rwni z Aleckiem Currym odgada zamiar Pietrka.
Lecz dostrzega co wicej: do na rewolwerze, zaciskajce si palce,
niebezpieczny bysk w oczach a Pietrek tylko z goymi piciami!
Krzykna ostrzegawczo, zdjta strachem tak potwornym, e paraliujcym
jej ruchy. Krzyk przeszed w okropny wrzask, gdy w chwili, gdy Pietrek
skoczy, Aleck poderwa bro i strzeli. Monie zrobio si teraz tak sabo, e
przez pewien czas, na p mdlejc, nie widziaa ju i nie syszaa nic.
Gorcy podmuch wystrzau zion Pietrkowi prosto w twarz, a
huk oguszy go niby piorun. To nie by strza dany tylko na postrach;
mier mina go zaledwie o par cali. Aleck zamierza ju ponownie
pocign za cyngiel, ju nawet powtrnie zgi palec, lecz Pietrek go
uprzedzi ruchem jeszcze szybszym. Schyli si mianowicie i run caym
ciarem pod wzniesione rami przeciwnika. Nie uderzy, tylko oburcz
schwyta ki policjanta, rwnoczenie podstawiajc mu nog. Zwalili si
obaj na ziemi, Aleck na wznak, Pietrek twarz na jego pier.
Pietrek zrozumia w tej chwili, jak dalece nierwna bdzie ta
walka. Naga prawda olnia go niby piorun. Walczy oto z czowiekiem, ktry
go chce zabi, ktry ma po temu pene prawo i ktremu z zabjstwa nie
tylko nie uczyni zarzutu, lecz przeciwnie, pochwal go za ten czyn. Jest
przecie wyrzutkiem spoeczestwa, postawionym ju poza nawias i
susznie zasugujcym na swj los. Lecz zarwno jego ycie, jak i ycie ojca
zaleao teraz od wygranej. Musi wic zama ki przeciwnika i zdoby
rewolwer. Zgin samemu lub samemu zabi!
Doby wszelkich zasobw si fizycznych i skoncentrowa je na
kici Alecka, podczas gdy ten ostatni opasa mu szyj wolnym ramieniem.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 166

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek przecign wrog rk ku sobie, wykrci j i prbowa zama


szarpic, lecz bya niby prt stalowy, ktrego nie sposb skruszy. Grube
palce ani mylay wypuci rkojeci rewolweru i mimo rozpaczliwych
usiowa wytrzeszczone oczy Pietrka widziay, jak czarny otwr lufy sunie
coraz bliej jego ciaa.
Byo ju zreszt za pno; Pietrek doskonale zdawa sobie spraw z faktu, e w walce wrcz nie da Aleckowi rady. Jego zwinno i
wytrwao nie liczyy si tutaj wcale. Aleck, powolny, mao obrotny,
niezbyt wytrway, lecz posiadajcy si icie zwierzc, si trzech
normalnych ludzi, mg go atwo zmiady. Na razie jednak policjant mia
co innego na myli: chcia koniecznie uy broni i na tym pragnieniu
skoncentrowa cay swj wysiek.
Te dwie lub trzy -minuty rozpaczliwej walki o ycie duyy si
Pietrkowi niby wieczno. Widzia twarz Alecka, wykrzywion zoliwym
umiechem, drwico zmruone, nabiege krwi oczy i grube kpice wargi.
Potne rami przeciwnika wolno lecz pewnie amao jego opr. Rewolwer
celowa mu ju prosto w pier. Teraz dopiero Pietrek poj, czemu Aleck
Curry nie wyzyska dawicej siy lewego ramienia. Wyczekiwa po prostu
chwili sposobnej, gdy za nadesza, zacieni obrcz. Byo to niby stalowe
pkole gniotce kark Pietrka, wykrcajce mu gow w ten sposb, e
rozszerzone z braku powietrza oczy musiay si oderwa od rewolweru i
pod przymusem spojrze w gr.
Wtenczas wanie Pietrek dostrzeg Mon. Chwiejc si biega
znad skraju wody, trzymajc w garci co, co przypominao kawa
zeschego bota. Migna mu z bliska jej biaa, cignita przeraeniem
twarz; padszy obok na kolana, pocza wali o co t trzyman w rku
grud.
Aleck Curry wrzasn przeraliwie, a rami jego, dawice szyj
Pietrka, zwiotczao. Pietrek mg teraz znowu odwrci gow, dostrzeg
wic Mon obrabiajc kamieniem gar Alecka trzymajc rewolwer. Ten
wanie kamie wzi poprzednio za stwardniae boto. Do policjanta
broczya ju krwi; grube palce rozaziy si bezwadnie. Byskawicznym
ruchem dziewczyna porwaa z ziemi ciki rewolwer i cofna si z nim na
bezpieczn odlego.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 167

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek gwatownym podrzutem do gry wyswobodzi si z


ucisku Alecka. Rwnoczenie wrzasn dziko, radonie, zachwycony
czynem Mony. Aleck take gramoli si z ziemi. Obaj stanli na nogach.
Pietrek wyrzuci pi ku przodowi, trafi Alecka w szczk i omal nie zwali
go na ziemi. Potem obrci si, by przyj od dziewczyny rewolwer.
Znajdowaa si wanie w p drogi od stawu. Przywoa j krzykiem
ostrzegawczym, ale zdawaa si nie sysze. Lnica bro wyleciaa jej z
garci, zatoczya uk w powietrzu, i z pluskiem zgina w wodzie.
Teraz dziewczyna obrcia si, gdy za przywoywa j nadal,
podbiega, podajc mu kamie pokryty botem i krwi. Oczy miaa
bezmiernie przeraone. Zrozumia, e chciaa si co prdzej pozby broni,
ktra o mao nie odebraa mu ycia. Widziaa w tym rewolwerze narzdzie
mordu posuszne tylko stronie przeciwnej.
Pietrek pozwoli, by okruch gazu wylizn mu si z palcw i
potoczy po ziemi. Nie zwaa na krzyk protestu z bladych ust Mony ani nie
spostrzeg, e dziewczyna si pochyla i podnosi kamie na nowo. Sam szed
na spotkanie Alecka Curry'ego.
Wrg czeka przygity, pochylony ku przodowi, niby potworny
goryl. Gow trzyma nisko, zaciska olbrzymie pici, a twarz mia pen
wciekoci. Rka skaleczona kamieniem Mony broczya krwi.
Run pierwszy do ataku, szeroko rozstawiwszy ramiona, usiujc pochwyci znienawidzonego rywala. Pietrek przyj go zrcznie niby
kot, unikajc miertelnego chwytu, skaczc to tu, to tam, bijc i cofajc si
znowu. Pada cios za ciosem. Lokujc ca sw si w celnym uderzeniu,
Pietrek sign masywnej szczki, lecz tym razem cika gowa ledwo si
zachwiaa na krtkiej, grubej szyi. Aleck nastpowa wolno lecz uparcie, nie
dbajc, o ciosy, sunc bezdusznie na pozr, jak machina i za kadym
krokiem spychajc Pietrka coraz dalej nad brzeg stawu.
Wtem Mona, zabiegszy od tyu, oburcz uniosa swj kamie i
uderzya Alecka midzy opatki. Uniosa go wanie po raz drugi, gdy ze
zwierzcym rykiem mczyzna obrci si niespodzianie, wycignitym
ramieniem, niby polanem, zataczajc szerokie pkole.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 168

James Oliver Curwood OSADNICY

Cios zawadzi o dziewczyn, odrzuci j z wielk si i cisn nieprzytomn na ziemi. Nie krzykna nawet, Pietrek natomiast wrzasn w
dzikiej pasji. Skoczy naprzd i lawina razw zwalia si na gow Alecka,
kaleczc mu wargi, olepiajc go i tamujc dech w piersi. Lecz mimo to
potne garci prawie po omacku schwytay Pietrka wanie w chwili, gdy
stopy obu walczcych poczy grzzn w mule przybrzenym. Z
pokrwawionych ust Alecka doby si krzyk triumfu. Chwila jego wreszcie
nadesza!
Czujc, e trafi ponownie w miertelny ucisk, Pietrek gorczkowo pomyla o ratunku. Wybawienie leano jedynie na dnie stawu,
wiedzia wic, e jeli mu si nie uda zacign tam przeciwnika, jest
nieodwoalnie zgubiony. Wycigajc rce zacisn zatem obie donie we
wosach Alecka i z caej siy szarpn mu gow w d. Ten ruch wywoa
efekt zamierzony, gdy obaj przeciwnicy zbliyli si znw o krok do
krawdzi, poza ktr ziaa omiometrowa gbia wodna.
Niewiadom czekajcej na puapki, Aleck zgi si do przodu, z
caej siy cisnc do siebie Pietrka, skoro za ten raptownie poda si wstecz,
obaj stracili rwnowag i z chlupotem wpadli do stawu.
Ledwie uderzyli o wod, Pietrek gboko wcign w puca powietrze, a w teje samej chwili jego przeciwnik, rozluniajc ucisk, pocz
si niezdarnie miota wrd ywiou, z ktrym w czasach dziecicych
jeszcze nie umia zawrze bliszej znajomoci. Mona, ktra chwiejnie
przyczogaa si wanie nad brzeg stawu, dostrzega teraz wynurzajc si
ponad to wielk, szkaratn twarz. Lecz rwnoczenie oowiany ciar
wczepi si w jedn z ng Alecka i powlk go w d. Dopiero znalazszy si
na botnistym dnie Pietrek wypuci swego wroga, sam za wypyn na
powierzchni, by zapa wiey zapas tlenu. Nabra wanie pene puca
powietrza, gdy Aleck rwnie wynurzy si z toni, lecz Pietrek ponownie da
nurka wlekc wroga za sob. Tym razem trwao to znacznie duej. Pietrek
wisia u nogi policjanta jak kotwica.
Po raz trzeci i czwarty Aleck wydziera si z topieli, lecz za pitym razem osab tak dalece, e Pietrek musia go sam przyholowa do
brzegu i prawie nieprzytomnego wydoby na ld.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 169

James Oliver Curwood OSADNICY

Mona, odzyskawszy ju cakowicie przytomno, braa take


udzia przy wyciganiu na susz cikiego cielska. Pietrek zauway na jej
czole wielki siniec, lad po otrzymanym uderzeniu. W cigu paru sekund
kajdanki, przeznaczone dla Donalda Mac Raego, zatrzasny si wok kici
Alecka. Przy pomocy rzemiennego pasa Pietrek mocno skrpowa nogi
swego winia. Wreszcie znw spojrza na Mon.
W renicach obojga byo to samo pytanie. W oczach Mony czaia
si ponadto straszliwa groza. Pietrek zwrci wzrok na swojego ojca.
Donald Mac Rae dra nieco, jak gdyby si mia przebudzi. Sabo unis z
trawy na p bezwadn rk. Niewtpliwie nie sysza przedtem nic, i o
niczym nie wiedzia. Pietrek pomyla, i za wszelk cen naley ojcu nadal
zapewni spokj. Dyszc z utrudzenia szepn Monie na ucho:
On nie ma o niczym pojcia! Musimy go std zabra. wiadomo faktu, i policja go znalaza oraz, e bronic go przed wizieniem sam
staem si przestpc, mogaby go zabi!
Mona zbliya si tu do narzeczonego i obu domi musna
jego twarz w ten sam sposb, w jaki uczynia to samo przed laty, w dniu
pierwszej utarczki z Aleckiem Currym.
Pietrku, nie mog przecie wini ciebie wycznie! Ja take
pomagaam!
Podaa mu usta, lecz Pietrek nie pocaowa ich tym razem, natomiast przycisn wargi do sinej smugi na jej czole.
Mamy nasz ma chatk! szepna dziewczyna. Tam
moemy ulokowa twego ojca! Pietrku, kocham ciebie, jake ja ciebie
strasznie kocham!
Cofna si nieco; oczy miaa energiczne i wesoe. Aleck Curry
odkaszln ju cz wody z puc i zwija si teraz w swoich wizach.
Poczyna nawet bekota. Pietrek nachyla si nad ojcem. Donald unosi
wanie powieki.
pieszmy! nalegaa Mona. Musimy go przenie w
miejsce zupenie bezpieczne, gdzie go nikt nie znajdzie!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 170

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek wzi ojca na rce. Drobny ciar wychudego ciaa cisn mu serce blem. Mia po prostu wraenie, e podnosi z ziemi chopaka,
nie za dorosego mczyzn.
Mona, trzymajc si tu obok, dzielnym umiechem dodawaa
mu odwagi. Wsplnie popieszyli przez czk. Teraz dziewczyna pobiega
przodem, dc ledwo przetart rd gstwy cieyn. Znaleli si
niebawem na nowej polance, gdzie w cieniu drzew staa chatka. Pietrek
zbudowa j przed dwoma laty, w tym celu aby Mona, odwiedzajc nieraz
zim swoje bobry, miaa si gdzie ogrza i gdzie odpocz. Wewntrz
znajdowaa si prycza zasana wieo naaman jedlin, ktr dziewczyna
przykrywaa teraz spiesznie derk oraz przecieradem.
Donald trzyma ju oczy szeroko otwarte i z zaenowaniem
umiecha si do Pietrka.
Czy kiedy myla, chopcze, e przyjdzie dzie, gdy bdziesz
niaczy swego starego ojca, niby niemowl? pyta, usiujc si
rozemia.
Zaledwie jednak dotkn gow poduszki, powieki znw mu
opady.
Pietrek odcign Mon na bok. By znw cakowicie opanowany i spokojny.
Na brzegu jeziora ley dka! rzek Zmusz Alecka
Curry'ego, by do niej wsiad, po czym zawioz go na ma, skalist wysepk
o dwie mile od ldu! Nikt tam nigdy nie zaglda, moemy go wic trzyma w
niewoli dotd, a ojciec wrci do zdrowia. A potem...
W tej chwili wanie, od strony bobrowych eremi zabrzmia
wrzask peen wciekoci. Pietrek niewzruszenie mwi dalej:
Oho, Aleck si niecierpliwi! Zosta tutaj z ojcem, Mono. Powiedz mu, e udaem si do osady Piciu Palcw po rne rzeczy dla niego.
Wrc przed noc. Do widzenia, kochanie!
Ucaowa dziewczyn serdecznie. Mona na krtk chwil
uczepia si jego rki.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 171

James Oliver Curwood OSADNICY

Gdy wsadzisz Alecka do czna prosia gdy ci wszystko


dobrze pjdzie, daj mi prosz zna zwykym naszym sygnaem!
ledzia go wzrokiem, a znikn w gszczu. Siadszy pniej tu
obok Donalda Mac Raego, uja w obie rce jedn z jego bezwadnych doni.
Zdawao si jej, i min nieskoczenie dugi okres czasu, zanim stumiony,
cho wyrany zabrzmia z oddali gos Pietrka, na dowd, i wszystko poszo
dobrze i e odbija wanie od brzegu wiozc Alecka Curry'ego na skalist
wysepk, majc by odtd jego wizieniem.

Ponad borem zapada gboka i gucha cisza. Nigdy dotd milczenie puszczy nie wydawao si Monie tak cakowite jak obecnie gdy
siedziaa dugie godziny bez ruchu, trzymajc w obu doniach wiotk rk
Donalda Mac Raego. Mczyzna przeplt swymi palcami jej palce, jak
gdyby w obawie, e go niespodzianie porzuci. Oddycha teraz nieco rwniej,
lecz ledwo dosyszalnie, jak dziecko, co wiadczyo, i znuony do
ostatecznych granic zapad w sen bliski mierci.
Zmierzch, a potem noc opady na br; na zachodzie skonay 1
ostatnie zote byski. Nadchodzia pora ulubiona zazwyczaj przez Mon,
chwila, gdy ciemno otulaa puszcz szat z czarnego aksamitu. Cisza,
ostrone szepty drzew, wielki spokj nocy doday jej odwagi i spotgoway
ufno. Wreszcie z daleka, od eremi bobrowych ozwao si ponowne
hukanie Pietrka. Wraca!
Donald Mac Rae za, jak gdyby rwnie usysza i zrozumia
sens tego krzyku, poruszy si nieco i wyszepta imi syna.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 172

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XVII
ROZPACZ

Cicho i szybko udaa si Mona na spotkanie Pietrka.


pi! szepna, gdy ramiona narzeczonego opasay j silnie
w gstniejcym mroku. Jeli bdzie wypoczywa w ten sposb przez ca
noc, do rana nabierze niewtpliwie si i energii.
Usiowaa go pocieszy, uspokoi, lecz gos jej dra. Spytaa:
Czy z Aleckiem wszystko w porzdku? Czy znajduje si na
wyspie?
Tak. Na razie wszystko w porzdku. Nie potrzebujemy si o
niego troszczy ani dzi, ani jutro, ani by moe par dni! Lecz pniej...
Urwa, sam nie bardzo wiedzc, co rzec. Delikatna do Mony
pogadzia go po twarzy.
Powiemy Szymonowi, ojcu Albanelowi oraz wujkowi Piotrkowi Gourdonowi. Ju pni co wymyl!
Sam ju si nad tym zastanawiaem! mwi Pietrek wolno,
z wargami w jej wosach. Musisz mi obieca, Mono, e nic nie powiesz!
To jest moim zdaniem konieczne. W kadym razie naley z ca pewnoci
zachowa tajemnic dwa lub trzy dni! Nie zapomnisz?!
Czy pewien jeste, e tak bdzie lepiej?
Tak sdz.
W takim razie obiecuj.
Przysunli si bliej chaty, nasuchujc. Sabo dolatywa do nich
oddech picego Donalda Mac Raego.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 173

James Oliver Curwood OSADNICY

Musisz wrci do domu! szepn Pietrek do Mony. Odprowadz ci!


Rka w rk popieszyli poprzez ciemno. W cigu p godziny
dotarli do skalistej cieyny, wiodcej wzdu brzegu jeziora a do samej
osady. Tutaj Mona wymoga, by Pietrek zawrci, twierdzc, e doskonale
dojdzie dalej sama.
Bya bardzo rada przyszedszy do domu, e Piotr i Jzia znajdowali si z wizyt u syna. Poprzez otwarte drzwi zawoaa ku nim dobranoc i
co prdzej zamkna si w swym pokoju, pod pretekstem, e czuje si
ogromnie znuona spacerem.
Siadszy pniej w oknie spozieraa na wschodzcy ksiyc. Niebawem Piotr wraz z Jzi wrcili do siebie. Wkrtce te, jedno po drugim
gasy wiata w Piciu Palcach, a powoli wszystkie chaty pogryy si w
mroku i w sennej ciszy. W ciszy tej Mona owia spieszny tykot swego
zegarka.
Nigdy dotd nie przyszo jej na myl, e wysuchana modlitwa
moe by rdem takiej strasznej trwogi, i tak nieludzkiej mki.
Tumic goniejsze kanie wyszlochaa w poduszk al i
nienawi do Alecka Curry'ego, do tego potwora, do tej bestii, ktra
wreszcie moga zemci si na nich.
W miar jak si godziny wleky, coraz trudniej byo zwalcza
ch wyjcia po cichu z pokoju, na palcach, zejcia w d po schodach i
pobiegnicia do chaty Szymona Mac Quarrie'a. Jake chtnie zwierzyaby
mu si ze wszystkiego, co zaszo dzisiejszego popoudnia. Jedynie
przestroga Pietrka utrzymywaa j w miejscu.
Szymon by jej ostoj; pokadaa w nim wielk nadziej. Pamitaa przecie, jak ogromnym uczuciem darzy stary Szkot Pietrka, i to od
dnia przybycia do Piciu Palcw. Po raz pierwszy w yciu zamierzaa si
wyama spod danej narzeczonemu obietnicy. Argumenty za i przeciw
mczco walczyy w jej mzgu, a dosza do przekonania, e uczyni
susznie, jeli mimo wszystko wtajemniczy Szymona Mac Quarrie'a w to, co
zaszo.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 174

James Oliver Curwood OSADNICY

Po cichu otwarszy drzwi izdebki na palcach zesza ze schodw,


baczc pilnie, by najlejszym nawet szelestem nie zwrci uwagi Piotra lub
Jzi. Szczupa, jasna sylwetka biegiem mina polan i przystana w cieniu
chaty starego Szkota.
Najpierw instynktownie zerkna w okno Pietrka, jakkolwiek
wiedziaa dobrze, e ten znajduje si w lesie przy swym ojcu. Potem
zapukaa do drzwi. Serce koatao w niej mocno, gdy nasuchiwaa
odpowiedzi. Jake haasuje to serce, zupenie jak gdyby miao jej za ze, e
amie dane sowo!
Po chwili zapukaa znw, i teraz usyszaa wyranie, jak si Mac
Quarrie w izbie poruszy. Liczya powolne jego kroki, gdy nie pieszc si
zblia si do drzwi. Drzwi si otwary i stana przed ni wysoka, chuda
sylwetka w biaej koszuli nocnej opadajcej a do pit. Przy innej okazji
Mona zapewne wybuchnaby miechem, taki by komiczny w tym stroju, z
uwanie pochylon gow, z ktrej zwisa dugi czepek nocny.
Wycign ku niej rk.
Anioku, to ty! Co si stao?!
Przelizgna si pomidzy nim a cian w gb izby, przy czym
wchodzc zamkna za sob drzwi.
Prosz zapali lamp... rzeka. Prosz...
Szymon potar zapak. Przy bladym wietle zobaczya jego
twarz, zmienion oczekiwaniem i niepokojem. Gdy z kolei zapali lamp,
zdj z koka w cianie paszcz i naoy go na koszul. Potem dopiero
zwrci si znw do Mony.
Staa, zaciskajc rce na piersi, a w ciemnych oczach miaa wyraz tak szczeglny, e si stary przestraszy. Na obnaonej szyi dziewczcia
dostrzeg mocno bijcy puls, znak, e jest czym do gbi przejta.
Z krzykiem rozpaczy schwytaa go naraz za rk.
Stao si co okropnego! jkna Co, o czym pan koniecznie musi wiedzie! A ja przyrzekam Pietrkowi, daam mu sowo, e
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 175

James Oliver Curwood OSADNICY

zachowam tajemnic wobec wszystkich, wobec pana take! Mimo to nie


mogam milcze! Nie mogam!...
Gos zaama si jej w gardle. Dodaa najguchszym szeptem:
Ojciec Pietrka wrci. Znajduje si wraz z Pietrkiem w naszej
maej chatce, koo bobrowych eremi...

Szymon Mac Quarrie cofn si nieco, przy czym rce zwisy mu


po bokach bezwadnie. Potem unis praw do, jak gdyby dla otarcia potu
z czoa, lecz zrzuci tylko z gowy czepek nocny.
Donald Mac Rae wrci! powtrzy bez tchu prawie.
Surowe linie jego twarzy zmiky, a w gosie zadraa wielka rado.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 176

James Oliver Curwood OSADNICY

Mona, nieche Bogu bd dziki! C w tym jest strasznego?


Wszak czekalimy go od dawna! Wszak modlilimy si wszyscy...
Urwa. To, co dostrzeg w jej twarzy, zmienio niespodzianie
wyraz jego wasnej. Schwyta dziewczyn za rk.
Czy si co stao? zagadn. Czy co si stao z Donaldem
Mac Rae'm lub z Pietrkiem?!
Pocza zatem opowiada wszystko gosem ciszonym, podczas
gdy Szymon wlepi w ni pprzytomne oczy, wycigajc przy tym rce i
przebierajc nimi w powietrzu, jak gdyby chcia co w przestrzeni
pochwyci.
Znajdowaam si koo eremi bobrowych, gdy ojciec Pietrka
wynurzy si chwiejnie spord wierzb i omal mi nie upad pod nogi. Nie
miaam pojcia, kto to taki, ale by saby, chory i godny, tak godny, e jad
marchew przeznaczon dla bobrw. Oddaam mu nasz kolacj i podczas
gdy jad, dowiedziaam si, e to ojciec Pietrka. Ucieszyam si bardzo,
Pietrek mia wanie lada chwila nadej, wic powiedziaam o tym
Donaldowi Mac Raemu. Baga, by zachowa tajemnic wobec Pietrka.
Zamierza ukry si w krzakach, przypatrze si synowi, sam nie bdc
widzianym, i potem znowu odej. Twierdzi, e po to jedynie wrci, by z
daleka zobaczy swego chopca! Oznajmi mi, e policja znw go ciga, e
depcze mu po pitach, e tropi go od kryjwki do kryjwki niby szczura!
e obecno jego przyniesie Pietrkowi jedynie nieszczcie. Ukry si zatem
pord wierzb i wanie nadszed Pietrek...
Co dalej?...
Donald Mac Rae jednak wyszed spord chaszczy i wtenczas
zostawiam ich samych. Nieco pniej Pietrek przywoa mnie wic
nadbiegam. Donald Mac Rae lea na ziemi i najpierw pewna byam, e nie
yje! Dopiero wtenczas zrozumiaam, jak okropnie jest saby i chory.
Klczelimy przy nim oboje, gdy za podnielimy oczy, tam... tam... z
drwicym wyrazem oczu sta czowiek, przed ktrym ojciec Pietrka tak
ucieka! Och, jaki on by straszny, wielki, spocony, peen triumfu, peen
zoliwej radoci... I, prosz pana, prosz pana... tym czowiekiem by Aleck
Curry!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 177

James Oliver Curwood OSADNICY

Zapakaa z rozpaczy. Szymon zacisn pici tak mocno, a mu


trzasny stawy. Sucha, szorstka twarz zszarzaa w wietle lampy.
Co dalej, Mono?!
Gdy Aleck usiowa zaoy ojcu Pietrka kajdanki, wynika
bjka, straszna bjka. Aleck chcia Pietrka zabi! Dwakro strzela z
rewolweru! Znalazam kamie i pomogam troch tym kamieniem. Potem
Pietrek zwali si razem z Aleckiem do stawu i tamten omal nie uton.
Donald Mac Rae lea zemdlony, wic zanielimy go do chaty. Pietrek
zawiz Alecka na ma skalist wysepk, o par mil od ldu. Tam si teraz
znajduje w charakterze winia. Ale co bdzie dalej z Pietrkiem! Co policja
moe z nim zrobi?!
Szymon z wolna przechadza si po izbie; rysy mia jak wykute
z kamienia. Duga, biaa koszula ptaa mu si wok ng, rce za zwisay u
bokw bezwadnie.
Jeli Aleck umknie z wyspy i zaaresztuje Pietrka lub jeli doniesie o wszystkim komisarzowi, Pietrka czeka wizienie! oznajmi.
Szymon znw poruszy rkoma, jak gdyby chwytajc powietrze.
Sierant Carter wpad tu do nas na chwil dzisiejszego popoudnia. Powiedzia Piotrowi i Dominikowi, e udaje si do Zatoki Georgian,
czy te w tamte strony i e si u nas par dni zatrzyma. Kama. Pracuje
najwidoczniej z Aleckiem Currym. Jeli za Aleck zbyt dugo si nie pokae
albo te jeli zacznie pali na wyspie ogie sygnaowy?!... Jeli Carter to
spostrzee?...
Aleck nie posiada wcale zapaek! przerwaa Mona szybko.
Pietrek mu je odebra.
Twarz Szymona rozpromienia si w umiechu.
Ronie chopak! zawyrokowa z uznaniem. Gdyby jeszcze okaza wicej rozsdku tam, nad stawem, gdyby nas na zawsze uwolni
od tej gadziny...

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 178

James Oliver Curwood OSADNICY

Lecz Mona bya tak roztrzsiona, e nie moga ju panowa nad


nerwami. Krzyknwszy, zakrya domi oczy. Momentalnie Szymon znalaz
si obok, a dugie jego ramiona czule opasay kibi dziewczyny.
Kochanie, ja przecie tylko artowaem! zawoa na widok
malujcego si w jej oczach przeraenia. Mwic powanie, sytuacja
przedstawia si le, bardzo le nawet dla Pietrka, lecz mimo to darujemy
ycie Aleckowi Curry'emu, a Pietrka jako musimy ratowa. Mia racj, gdy
kaza ci zachowa rzecz ca w najgbszej tajemnicy. Nie pisn ani swka
zarwno Piotrowi Gourdonowi, jak i Dominikowi Beauvais, szczeglnie
zanim Carter nie opuci osady! Wykurzymy go zreszt w cigu najbliszych
dni. Tymczasem jednak naley dba, by Aleck nie zbieg z wyspy i by Carter
niczego si nie domyli. Miejcie baczenie na kady wasz ruch i na kade
sowo. Przede wszystkim za nie mw czasem Pietrkowi, e si mi
zwierzya. Musisz mi o kadym nowym zdarzeniu donosi, lecz niech
Pietrek ani podejrzewa, e ja wiem cokolwiek! Pamitaj!
Gos mia napity, nierwny, nie przypominajcy w niczym
zwykego gosu Szymona Mac Quarrie'a. Mona zlka si brzmienia tych
sw. Lecz skinwszy gow obiecywaa solennie:
Tak. Rozumiem. Pietrek o niczym nie bdzie wiedzia. A panu
natychmiast donios o wszystkim!...
Odezwa si wreszcie, jak gdyby mwic do samego siebie. I
niewtpliwie tak si w kocu stanie, bowiem Aleck Curry Pietrka
nienawidzi! Rad by widzie Donalda na szubienicy, Pietrka w wizieniu, no
a ciebie...
Umilk, przy czym dug chwil obserwowa dziewczyn
gorczkowo byszczcymi oczyma.
Dlaczego Pietrek go nie zabi, skoro mg to uczyni?!
wrzasn naraz, tracc na czas pewien panowanie nad nerwami. Jako
wyrostek by to ju brutal i ordynus, skoro za dors, potwr si z niego
zrobi, istny potwr! Nie zawaham si tego twierdzi, mimo i znajduje si
on obecnie rzekomo po stronie prawa! Poda ciebie, Mono, poda ci
zawsze! Widziaem to wtenczas jeszcze, gdy bya waciwie dzieckiem. Dla
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 179

James Oliver Curwood OSADNICY

nasycenia swojej chuci gotw wiat podpali! Czemu Pietrek go nie


zgadzi?! Ja sam, tymi oto rkoma...
Wysun ku przodowi dugie ramiona, zaciskajc przy tym palce
niby szpony. Trwa tak dobr chwil, a rce mu zwiotczay i opady.
Gosem bardziej mikkim, mniej pewnym, skoczy:
Cho moe to i lepiej. Ano, pewnie e lepiej, jakkolwiek byle
gadzina jadowita wiksze ma prawa do ycia, ni ten Aleck Curry!...
J si znw przechadza po pokoju, a za kadym krokiem rysy
mu tay, wzruszenie ulatniao si z nich bez ladu, a przybra na si
surow, cakowicie beznamitn mask, tak, jak zazwyczaj widywali
wrogowie starego Szkota. Na czas pewien zapomnia jak gdyby o istnieniu
Mony. Potem spyta:
Co robi teraz Pietrek? Co zamierza zrobi?
Mona wzdrygna si na to pytanie. Oczy Szymona Mac
Quarrie'a wieciy chodno niby ld.
Nie mam pojcia. Pietrek rwnie nic jeszcze nie wie. Postanowi tylko, e zatrzyma Alecka Curry'ego na wyspie dotd, a ojciec jego
wydobrzeje i bdzie mg bezpiecznie odej.
Szymon mrucza co pod nosem.
Masz na myli t nag ska, o dwie mile od eremi bobrowych?
Tak.
Przytuli j mocno i Mona poczua naraz do tego starego czowieka ufno tak gbok, jak do adnej innej istoty. Nie widziaa jednak
twarzy ponad sob, twarzy, ktra przybraa wyraz tak grony i tak
bezlitosny, e sam Szymon si zlk, by dziewczyna dostrzegszy, co si z
nim dzieje, nie wpada znowu w panik. Przytrzymywa wic j poty, a
zdoa przywoa na usta pogodny u-miech. Potem z czuoci, jak budzili
w nim zawsze ci dwoje: Pietrek i Mona, odprowadzi gocia swego do drzwi.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 180

James Oliver Curwood OSADNICY

Musisz teraz i do domu i pooy si do ka! rzek.


Twoja rola jest tu rwnie wana, jak rola Pietrka. Jutro nikt nie powinien
pozna, e ci co dolega. Szczeglnie Carter nie powinien si niczego
domyla!
Po cichu otwar drzwi, a Mona jak cie wylizgna si na zewntrz. Szeptem rzuci w lad za ni:
Dobranoc, anioku!
Dobranoc! odszepna mu w odpowiedzi. Przymknwszy
drzwi nasuchiwa chwil jej oddalajcych si krokw. Potem podnoszc
gow zerkn ku grze, gdzie na stryszku zazwyczaj sypia Pietrek. Oczy
mu rozbysy i powiedzia takim gosem, jak gdyby przemawia do kogo,
kto czeka i sucha niewidzialny.
Teraz moja kolej. Zaopiekuj si chopakiem! Przed wielu
laty Donald Mac Rae zabi czowieka, ktry znieway ciebie, czy nie jest
wic rzecz suszn, aby Szymon Mac Quarrie zbi draba, ktry chce
skrzywdzi twego syna?!...
Zdmuchnwszy lamp stary Szkot pocz si ukada do snu.
Mona wahaa si czas jaki, stojc w mroku pod wielk jod rosnc opodal chaty Szymona Mac Quarrie'a. Ogldaa si na owietlone
okno domostwa, przy czym serce koatao jej tak mocno, e syszaa jego
przypieszony stuk. Pamitaa dobrze obietnic dan Pietrkowi, lecz mimo
to rada bya, e wszystko ju mino i e stary Szkot zna ca prawd.
Jedno tylko zachowaa dla siebie i przez chwil miaa wielk
ochot zawrci, by zwierzy staremu osobisty swj lk przed Aleckiem
Currym. Nigdy dotd nie czua przed nim trwogi. Jako maa dziewczynka
drwia ze nawet, traktowaa w sposb wyzywajcy; pniej, dorastajc,
poznaa wstrt i odraz. To, e mona si Alecka ba, nie miecio si jej po
prostu w gowie, chocia parokrotnie musiaa -si broni piciami, gdy
posuwa natrtne zaloty zbyt daleko.
Teraz nabraa przekonania, e wybia godzina przewagi Alecka.
Jakkolwiek chwilowo wizili go na wyspie, nie ulegao wtpliwoci, e
potwr trzyma ich w garci i e dalszy ich los zaley wycznie od niego.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 181

James Oliver Curwood OSADNICY

Zrozumiaa to dobrze, patrzc wtedy, ponad stawem, w jego pene triumfu


oczy. Z ca pewnoci mniej mu szo o zwycistwo nad ojcem Pietrka, nili
o to, e nareszcie dziewczyna, ktrej tak bardzo poda, trafia w sfer jego
wpyww. Walka, jakkolwiek zakoczona czasow wygran Pietrka,
podniosa jedynie akcje Alecka, gdy obecnie jego rywal by czowiekiem
wyjtym spod prawa i atwo byo zgnie go cakowicie. Nikt prcz Mony
nie zdawa sobie sprawy, jakiej ceny zada Aleck Curry w zamian za
wolno Donalda Mac Raego i jego syna.
Sama ju myl podobnego rozwizania wydaa si jej rzecz
wprost potworn. Walczya z ni, odpychaa j rozpaczliwie, gdy za
odwrcia si wreszcie od chaty Szymona, a zaciskaa rce, kroczc przez
polan zalan ksiycowym wiatem. W oczach miaa byskawice rwnie
niemal grone, jak stary Szymon Mac Quarrie. Staraa si w siebie wmwi,
e si wcale Alecka nie lka. Szeptaa nawet w kko tych par sw. Lecz w
sercu miaa trwog zimn i nieustpliw.
W pobliu chaty Piotra Gourdona wynurzya si raptem z cienia
czyja posta, dc na jej spotkanie. By to Pietrek. Niespokojna twarz
spojrzaa na ni z bliska.
Byem przekonany, e pisz! szepn jej na ucho. Przystanem wic na chwil pod twym oknem. Tak mi si chciao by w pobliu
ciebie...
Obj j, zagldajc niespokojnie w zmieszane oczy. Musn
wosy wargami.
Nie mogam... draa mu na piersi. Och, Pietrku, doprawdy nie mogam! Rozebraam si i pooyam, tak jak mi kazae, ale
musiaam wsta i wyj! Mylaam, mylaam, a miaam ochot wrzeszcze
albo te wyskoczy oknem i lecie na twe spotkanie...
Kochanie, ta awantura nad stawem rozstroia ci troch nerwy. Ale zobaczysz, e si wszystko skoczy pomylnie. Aleck siedzi na
wyspie. Nie moe nam ju szkodzi...
Szybko podnisszy wzrok uowia w jego oczach dziwnie
twardy wyraz, zupenie niezgodny ze spokojnym brzmieniem sw. Przytulia si mocniej.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 182

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrku, po co mnie okamujesz! rzeka. Mylimy przecie o tym samym oboje i oboje boimy si tego samego, Aleck Curry opuci
kiedy wysp, a co wtedy? Moemy go tam zatrzyma, pki ojciec twj nie
wydobrzeje, lecz co dalej, co z tob?
Pietrek rozemia si nieszczerze.
C, nie zrobi nic gorszego, tylko pol mnie na czas pewien
do wizienia! Poczekasz na mnie wwczas, prawda, anioku?
Wiedziaa, z jakim trudem przychodz mu te sowa i ten ton pogodny. Odpowiedziaa szybko, bez namysu.
Czekaabym chtnie cae ycie, kochany! Niespodzianie
pocign j w gbszy cie rzucany przez okap dachu. Wzrokiem
przeszukiwa drugi koniec polany.
Patrz! szepn.
Wytya oczy. Niejasno, w mroku, dostrzega ruchomy cie.
Zblia si, skrcajc w stron chaty Szymona. Instynktem odgada, kto to
taki, lecz czekaa, by Pietrek przemwi pierwszy.
Gdy wrciem do domu zacz Pietrek on ju tutaj wszy. Przed chwil usiowa zajrze do twego okna. Potem azi koo domu
Szymona i wreszcie znik w lesie. Pojcia nie mam, kto to taki, ale znalazem
si w pewnej chwili o kilka zaledwie krokw od niego i wtenczas
spostrzegem, e nosi taki sam mundur jak Aleck Curry. Niewtpliwie ciga
mego ojca. Teraz niepokoi si pewno i dziwi, czemu Alecka tutaj nie ma?...
Nazywa si Carter rzeka Mona. Przyby do Piciu Palcw
dzi po poudniu.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 183

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XVIII
OKROPNA ZJAWA

Przetrwali dugi czas w cieniu chaty, przy czym senna cisza


nocna wraz z agodnym wierkaniem wierszczy oraz monotonnym szumem jeziora podziaay kojco na skoatane nerwy Mony. Opasana
ramieniem Pietrka nie baa si ju wcale. Opowiedzia jej dokadnie, co
zaszo od chwili jej odejcia. Donald Mac Rae dwukrotnie budzi si z
otpienia i za kadym razem pyta o ni. Gdy Pietrek wspomnia o tym
fakcie, gos dra mu z radoci; cieszy si widzc, e ojciec od razu
pokocha przysz synow i e nawet w wyczerpaniu i gorczce o niej
pamita. Przyjdzie niewtpliwie dzie, gdy Bg wysucha ich gorce
modlitwy, gdy wszystko obrci si na dobre i bd razem bardzo szczliwi!
Dopiero gdy Pietrek oddali si wreszcie, a Mona znalaza si
sama w swej izdebce, zdaa sobie w peni spraw z tego, jak niespodziewanie szybko min czas. Zegarek wskazywa trzeci. Nie rozbierajc
si zatem wcale, przysiada tylko na ku, twarz obrcona ku wschodowi.
Skoro mio, optymizm i niezachwiana energia narzeczonego
nie towarzyszyy jej ju, wrciy pospne myli. Pierzcha pogodna wiara, a
rozpta si strach. Co przyniesie nadchodzcy dzie? Czym si to wszystko
skoczy? Jake si cieszya, e ma chocia zapewnion pomoc Szymona.
Stary Szkot jawi si jej niby skaa, niby opoka, ktrej si mona uczepi w
tragicznej chwili. Ale i Szymon, c waciwie moe pomc? Czy nie jest w
gruncie rzeczy rwnie bezradny jak ona sama lub Pietrek?
Wzdrygna si wspominajc straszliwy wyraz determinacji w
twarzy Szymona Mac Quarrie'a. Ten sam wyraz dostrzega przelotnie w
twarzy Pietrka, jakkolwiek usiowa to przed ni ukry. Serce za-koatao w
niej gwatownie, a palce kurczowo cisny ram okienn. Czy ktrykolwiek
z nich dwu: Pietrek lub Szymon zabije Alecka Curry'ego?!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 184

James Oliver Curwood OSADNICY

Przygniota j wiadomo okropnej prawdy dawic za gardo


tak silnie, e po prostu stracia oddech. Nie ma adnej nadziei, nie ma
adnego wyjcia tak dugo, jak Aleck yje! Omal nie wykrzykna gono tej
wielkiej prawdy. Jeli Pietrek nie ucieknie, jeli nie bdzie si kry po lasach
na wzr Donalda Mac Raego, niewtpliwie czeka go wizienie! Lecz jeli
Aleck nigdy nie opuci skalistej wysepki, jeli umrze tam... nikt si nigdy nie
dowie o przebiegu walki koo bobrowych- eremi.
Mona ukrya twarz w doniach. Jakie to byo atwe i jakie
straszne zarazem! Niezmiernie atwe... Pietrek lub Szymon? Szymon tak
dziwnie patrzy... Mwi tak zagadkowo...
Nie, nie! szeptaa pgosem. Wszystko tylko nie to!
Tylko nie to!
Unisszy gow dostrzega pierwszy, rowy blask witu. Lecz
dzisiejszego ranka do Mony nie przemwio pikno przyrody. Mylaa
wci w kko o jednym. Czy zdoa przetrwa cay dzie i niczego nie
zdradzi?! Czy potrafi obcowa z Piotrem Gourdonem i z Jzi, z Antosi, z
ojcem Albanelem, z Adett oraz Jamesem Clamartem i ukry przed nimi
straszn mczarni? Czy sierant Carter nie bdzie podejrzewa niczego?
Siedziaa w oknie poty, a pierwsze biae supy dymu wytrysy z
kominw chat. Wstaa wtenczas, przy czym liczna jej twarzyczka zastyga
w surowym postanowieniu. Uchylia okna, by soce mogo do woli zalewa
pokj, po czym w blasku sonecznym, rozpltszy wosy czesaa i
szczotkowaa je dugo, a j pokryy migotliwym paszczem, bdcym
najwiksz dum Pietrka. Splota je wreszcie starannie, usiujc nawet
piewa, bowiem zawsze piewaa w godzinach rannych, lecz dzi gos
miaa nieposuszny i schrypnity.
Wwczas wanie, wygldajc oknem, dostrzega pomidzy
sob a socem siny opar. Sabo dolecia ku niej znajomy zapach dymu.
Gdy zesza na d, od razu spotkaa Piotra. Ucaowa j na przywitanie, jak to czyni co dzie. Lecz w twarzy mia wyrany niepokj.
Znw to samo, co byo przed rokiem i przed dwoma!
rzek. Puszcza od pnocy i zachodu ponie. Nie mamy si czego obawia,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 185

James Oliver Curwood OSADNICY

do nas ogie nie dojdzie, ale drczy mnie zawsze myl, e zmarnieje taki
szmat lasu przez czyj nieostrono.
Lecz poar lasu uyczy Monie doskonaego pretekstu. Moga
przynajmniej wytumaczy Jzi, czemu jest roztargniona i smutna. Ten sam
powd wystarczy na cay dzie, w cigu ktrego zreszt na horyzoncie
gstniay dymy. Powszechnie byo wiadome, e zdaniem Mony kade
drzewo posiada dusz, tote wiadomo, i gin one tysicami, stanowia
dla dziewczyny tragedi niewiele mniejsz ni ospa, ktra niegdy
nawiedzia osad.
Po niadaniu, gdy tylko moga si wyrwa z domu nie wzbudzajc niczyjego podejrzenia, Mona pobiega do chaty Szymona Mac Quarrie'a.
Tam niespodzianie trafia na Cartera. Od pierwszego wejrzenia czowiek
ten wzbudzi w niej niepokj i niech. Mia orli nos oraz surowe oczy
czowieka, w ktrym poczucie obowizku zajo tyle miejsca, e nic ju nie
zostao dla spraw bardziej ludzkich. Gdy Szymon przedstawi go Monie,
Carter spojrza tak badawczo, e w dziewczynie serce zamaro. Jeli jednak
policjant wiedzia co o jej poprzedniej wizycie u Szymona lub te o nocnym
spotkaniu z Pietrkiem, nie da nic po sobie pozna; uczyni jedynie par
obojtnych uwag tyczcych poaru lasu, i odszed poegnawszy si
uprzejmie.
Szymon Mac Quarrie mia po jego odejciu wyrany niepokj w
oczach.
Dowiedziaem si jeszcze paru rzeczy o tym Carterze!
rzek. To jeden z najzdolniejszych ludzi w tutejszej brygadzie i nie
wysyaj go nigdy bez wanego powodu. Ju to samo, e tak szybko nas
poegna, dowodzi jego sprytu. Nie chce wzbudza podejrze. Wstpi
rzekomo po to, by si dowiedzie, jaka najwygodniejsza droga prowadzi
std na pnoco-zachd. Twierdzi, i wyrusza w drog ju za p godziny,
by donie wadzy o poarze lasw. Kamie oczywicie. Nie oddali si std
wicej ni o p mili. Zaczai si gdzie w borze. Z pewnoci rad by
wiedzie, gdzie si podzia Pietrek, a niech no tylko zwszy trop...
Umilk, lecz umiechn si wnet i zatar rce.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 186

James Oliver Curwood OSADNICY

Ju wiem. Skoro on idzie w kierunku poaru, id z nim. W


osadzie wszyscy jestemy ciekawi, jakie rozmiary poar przybra. Carter nie
znajdzie pretekstu, by si mnie pozby!
Mona opowiedziaa staremu w paru sowach o krtkiej
rozmowie z Pietrkiem. Potem, stojc tak blisko i patrzc tak uwanie, e
Szymon nie mg unikn jej wzroku, wyrazia gono przypuszczenie, e
albo sam Szymon albo te Pietrek chc Alecka zamordowa.
Sowa te wywary na starym Szkocie wraenie wstrzsajce.
Skamienia po prostu, tpo patrzc na ni. Wreszcie wycign jedn ze
swych chudych, kocistych doni i opar j na ramieniu dziewczyny tak
mocno, e a zabolao. '
Nie mw o tym nawet szeptem! rzek. Rozumiesz?! Nie
wolno ci! Pietrek nic Aleckowi nie zrobi, jeli za chodzi o mnie, to na razie
o wiele bardziej interesuje mnie Carter!
Opuci j nie mwic wicej ani sowa i popieszy w lad za
Carterem. W ruchach mia co tak ponurego, e poczua dreszcz strachu,
skoro za oddali si o par krokw zwrcia uwag na jego buty. O pnocy
widziaa je w chacie zupenie czyste i wysmarowane tuszczem. Obecnie
powlekaa je a do gry skorupa zeschego bota.
Pospna mina Szymona Mac Quarrie'a, twardy ucisk jego palcw, szorstkie sowa, znaczce milczenie oraz to zasche boto na obuwiu
wszystko razem przerazio Mon. Czyby Szymon dokona ju okropnego
czynu? Czyby dlatego wanie tak mu zaleao na tym, by odcign
Cartera dalej od osady? Pobiega w lad za starym Szkotem, zamierzajc
wydoby z niego prawd.
Odgadszy jej zamiar, przemwi szorstko i niegrzecznie.
Nie pytaj o nic, Mono! Carter przystan i oglda si na nas.
Wracaj i sied w domu, jeli nie potrafisz zapanowa nad nerwami.
Reszt dnia Mona spdzia na niespokojnym wyczekiwaniu powrotu Pietrka. W poudnie, przy obiedzie, Piotr Gourdon mwi niemal
wycznie o szalejcym ogniu. Poar przerzuci si niewtpliwie przez lini
kolejow, o trzydzieci mil na pnoc i obecnie posuwa si dalej ku
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 187

James Oliver Curwood OSADNICY

wschodowi. Jeli wiatr si zmieni i skrci na poudnie, puszcza wok Piciu


Palcw znajdzie si w niebezpieczestwie. Osada natomiast nie powinna si
niczego obawia, gdy z tych stron broni jej rozmieszczone umiejtnie
przesieki oraz pola uprawne, a z czwartej jezioro.
Piotr dziwi si take, gdzie si podzia Szymon Mac Quarrie
oraz zapytywa Mony, czy nie widziaa czasem Pietrka? Przypuszcza, e
udali si obaj na pobliskie wzgrza, by z tej wzniosoci lepiej obserwowa
pochd poaru. James Clamart wraz z Poleonem Dufresne'em pilnuj
pnocnych przeczy, jeli bowiem ogie zechce si tamtdy przedrze,
caa ludno osady wystpi do walki z ywioem. Poczyniono ju waciwe
przygotowania. Pietrek i Szymon nie powinni byli odej w takiej chwili, nie
mwic nawet dokd id ani na jak dugo. Policjant Carter znik rwnie.
Po poudniu dym, niby delikatna mga, opad na polan. Soce
zniko zupenie. Zwierzta domowe i drb wracay do zabudowa, kobiety
za i mczyni porzuciwszy prac rozwaali moliwoci najbliszych paru
godzin. Mona musiaa wci ze sob walczy, by nie wymkn si z domu i
nie popieszy do chatynki, w ktrej przebywa Donald Mac Rae. Wiedziaa,
e Pietrek znajduje si przy ojcu, teraz za, w miar jak dym gstnia,
przypuszczaa, e niebawem porzuci niepewne schronienie i wrci do
osady.
W cigu ostatnich paru godzin powietrze stao si gorce i
nieruchome. Tylko od czasu do czasu czuo si nieznaczny powiew. Po
poudniu Adetta Clamart namwia Mon, by udaa si z ni razem na kpiel
w jeziorze. Pyway wanie w pobliu brzegu, gdy odzi aglow
przypyn Pietrek; agiel mia zwinity i posuwa si przy pomocy wiose.
Adetta przesonia oburcz liczne oczy, kiedy Pietrek, wychylajc si z
dki, ucaowa narzeczon. Szepn jej na ucho:
Przyjd do domu. Chc z tob pomwi!
By jaki zmieszany i nieswj, a twarz mia bardzo blad. Po
upywie paru minut odnalaza go w chacie.
Ojciec miewa si lepiej rzeki Pietrek. Lecz dzisiejszej
nocy musz go gdzie przenie. Obawiam si ognia. Przy sprzyjajcym
wietrze poar moe obj chat w godzin lub dwie. Na razie musz zabra
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 188

James Oliver Curwood OSADNICY

troch zapasw dla Alecka Curry'ego. Potem, zanim wrc do ojca, wstpi
na chwil do ciebie. Na jeziorze dmie lekki wiaterek, wic dopyn do
wyspy w cigu godziny. Czy widziaa Cartera?
Dzi rano, owszem. Od tej pory nie pokaza si wcale.
A Szymon?
Odszed rwnie.
Podaa mu zawinitko z ywnoci, po czym poegnaa narzeczonego wymgszy na nim wpierw przyrzeczenie, i bdzie wraca z
wyspy koo zatoczki, gdzie si spotkaj. ledzia go z brzegu dotd, a nie
znikn w sinej mgle wiszcej nad jeziorem. Straciwszy go z oczu spojrzaa
na zegarek, by ustali godzin powrotu. W teje chwili na tle okna migna
jej znajoma sylwetka. Poznaa Szymona Mac Quarrie'a. Stary Szkot uda si
wprost do swej chaty, a wszedszy do wntrza zamkn za sob drzwi. By
sam. Carter nie wrci razem z nim!
Serce bio jej bolenie, gdy wybiega przed dom, zamierzajc popieszy do chaty starego. Co j wstrzymywao. Przemoga jednake
podwiadomy strach i zapukaa do drzwi. Milczenie. Koataa uparcie
woajc rwnoczenie jego imi, lecz wci brako odpowiedzi. Sprbowaa
wtenczas sama otworzy, ale drzwi byy zamknite od wewntrz.
Straszne podejrzenie zamienio si teraz w zupen pewno.
Stary Szkot zaatwi porachunek na swj sposb! W sposb jedynie
moliwy rozwiza trudny problem. Obdarowa wolnoci starego druha
Donalda Mac Raego. Zgadzi dwu ludzi: Cartera i Alecka Curry'ego. Teraz,
rzecz jasna, i chce by zupenie sam ze swymi mylami!...
Ju nie wtpia o susznoci tych przypuszcze. Ju nie moga
si przeciw nim broni. Oddychajc ciko pocza si skrada ku brzegowi
lasu, stamtd za pomkna ku wysokiemu cyplowi, porosemu jedlin i
cedrem, ktry na ksztat dugiego palca nurza si w jeziorze. Po upywie
p godziny stana na wirem pokrytej play, w cieniu wielkiej skay,
postanowiwszy, i tutaj doczeka powrotu Pietrka.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 189

James Oliver Curwood OSADNICY

Czekajc dostrzega, e wiatr si zmienia. Lune pasma jej wosw porywao w stron jeziora. Znaczyo to, e poar przedostanie si
zapewne poprzez pasmo wzgrz i otoczy z bliska osad Piciu Palcw.
Po upywie kwadransa ledwo ju moga sign wzrokiem
przez zatok do najbliszego cypla. Od pnoco-zachodu dym wisia czarny i
gsty jak ciemna kurtyna. Wtem, bardzo niewyranie zobaczya jaki
pezajcy ksztat na mrocznej toni jeziora. Wiedziaa, e to wraca Pietrek.
Miaa wraenie, e pynie niezwykle wolno, o wiele wolniej ni zazwyczaj.
Nie chciaa go jednak przywoywa krzykiem, zanim si zupenie nie zbliy.
Wiosowa tak marudnie, e czasami pomidzy jednym zagarniciem wody
a drugim upywao chyba p godziny. Nie moga wcale poj, dlaczego tak
zwleka. Czy dlatego, e przybywszy na wysp znalaz co okropnego? Chocia nie, Szymon nie zostawiby u pewnoci adnych ladw! Po prostu
Alecka Curry'ego brakoby na wyspie, nic wicej!
Mona wzdrygna si. Nie mogc duej wytrzyma
wykrzykna imi Pietrka. Gos jej zabrzmia z dziwn si. Z dki
odpowiedziao milczenie. Wiosa nawet nie sprawiay adnego haasu.
Pietrku! zawoaa Mona ponownie. Jestem tutaj, na cyplu!
Musia niewtpliwie usysze jej woanie, nie moga wic poj,
czemu nie odpowiada zwykym ich sygnaem. Jedynie wiosa zgrzytny w
dulkach, a kontur odzi skrci i j si przyblia. Jakie to dziwne, e
Pietrek, zamiast przybi prosto do cypla, osadzi d o pidziesit jardw
wrd wielkich gazw, gdzie tak trudno byo zej. Drc z niecierpliwoci
Mona czekaa.
Syszaa, jak chrzszcz na gazach jego trzewiki. Po chwili dostrzega go nadchodzcego w pmroku wieczornym, zgszczonym przez
dym bliskiego ju ognia.
Tu jestem, Pietrku! Tutaj! zawoaa pgosem.
Nie, czowiek ten doprawdy nie przypomina Pietrka. By
strasznie duy i taki jaki niezgrabny w ruchach. Mona jednake wycigna
rce, przy czym oczy promieniay jej radoci. C z tego, e Pietrek tak
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 190

James Oliver Curwood OSADNICY

dziwnie wyglda? To pmrok i una poaru znieksztacaj jego sylwetk.


Lecz wtem serce w niej zamaro.
Nadchodzcy czowiek znajdowa si ju tylko o par metrw. I
to wcale nie by Pietrek!
To by Aleck Curry!

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 191

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XIX
RUINA MARZE

Po raz pierwszy w yciu, pod wpywem okropnego wstrzsu


Mona poczua, e traci przytomno. Siy opuciy j cakowicie, ramiona jej
zwisy, zachwiaa si przy tym jakby majc upa. Gdyby pod rk
znajdowao si jakie drzewo, chwyciaby si go kurczowo.
Nie wiedziaa wcale, e w oczach Alecka nie zdradza si ze sw
saboci; tyle e stoi sztywno i nieruchomo niby gaz, e ma rozchylone
wargi i ponce oczy. To, co dla niej zdawao si by wiecznoci, zajo
zaledwie par sekund. Potem myl cofna si logiczna i jasna. Mylia si!
Szymon wcale nie odwiedza wyspy! Nie zabi Alecka Curry'ego, przeciwnie,
Aleck zrobi co z Pietrkiem, skoro mg teraz nadpyn jego odzi. Ale co
si stao z Pietrkiem?
Nie zadaa wcale tego pytania, lecz rozpomienio si samo w jej
gorejcych renicach. Tymczasem Aleck zblia si wolno pty, a si
znalaz na odlego rki. By bosy, odziany jedynie w koszul i spodnie.
Rozchestana koszula okazywaa nag pier. Zdumienie, rado,
przekonanie o swej wyszoci, o nieuniknionym zwycistwie, przeobrazio
niemal ordynarn jego twarz; jakby nie ten sam czowiek. Umiechajc si
wycign ku dziewczynie wielkie rce, jak gdyby doprawdy by Pietrkiem i
spodziewa si, e mu samorzutnie zarzuci ramiona na szyj.
Doszlimy z Pietrkiem do porozumienia rzek Aleck Curry.
Zamienilimy si miejscami. Wytumaczyem mu, e to jeszcze najlepsze
wyjcie zarwno dla niego samego, jak te dla ojca jego i dla ciebie, Mono.
Pozwol jego ojcu umkn i zapomn o wszystkim, w zamian za pewn
rzecz, ktrej pragn. I tak zamienilimy si. Jak to dobrze, e ci od razu
spotykam, e staa na brzegu i e woaa z daleka.
Jake niezrcznie kama. Sowa pyny niezdarnie i kade mwio o faszu. Wiszca ponad ni groba napenia Mon przeraeniem. Nie
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 192

James Oliver Curwood OSADNICY

dala jednake nic pozna po sobie. Zbliy si o krok, a ona si o krok


cofna. Gorczkowo szukajc w mzgu znalaza, jak si zdawao, ratunek.
Podnoszc gow zerkna ku urwisku.
Nie chc, eby Carter ci tu ze mn zobaczy rzeka cicho i
szybko. Przyszlimy razem i mam wraenie, e czeka tam w grze.
Aleck nie bardzo zrozumia, o co jej chodzi, mimo to zbliy si
bardziej do stp urwiska, tak, by kto znajdujcy si w grze nie mg go
dostrzec. Mona sza tu za nim bohatersko zwalczajc strach.
Dlaczego nie chcesz, by Carter nas widzia? spyta Aleck
chropowatym szeptem.
Bo przecie, gdyby nas zobaczy, wszystko byoby stracone.
Ju nie mgby mi wcale pomc. A ty mi pomoesz, Alecku, pomoesz,
prawda?
Oszoomia go zasza w niej zmiana. Mona opara mu do na
ramieniu. Oczy jej byszczay.
Musisz mi tylko wyzna ca prawd. Nie ma potrzeby kama. Co zrobi z Pietrkiem, gdy on przyby na wysp? No, powiedz?
Gniota mu rami palcami, lecz umiech nie schodzi jej z warg.
Aleck odpowiedzia niby urzeczony:
Dym by gsty. Usyszaem, jak przypywa i ukryem si w
wodzie. Oguszyem go kijem. Troch skaleczony, nie bardzo, ale w kadym
razie z wyspy nie wydostanie si tak atwo.
Omal nie krzykna gono z radosnej ulgi. Tak si straszliwie
baa, e Pietrek zgin. Oczy jej lniy tu koo twarzy Alecka. Niespodzianie
wycignwszy wielk gar, uj drobn jej do opart na swym ramieniu.
Nachyli si. Poczua na czole jego oddech.
Twierdziem przecie zawsze zawoa gosem chrapliwym
z przejcia twierdziem zawsze, e czas mj nadejdzie. Mj dzie, dzie
triumfu! Trzymam ich obu w rku. Jednego na szubienic, drugiego do
ciupy!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 193

James Oliver Curwood OSADNICY

Tsss...
Pooya palec na ustach. W ten sposb zdobya pretekst, by si
ode odsun, uwolni do z obmierzego ucisku i zatai, e serce tak
straszliwie omoce. Zerkna ponownie ku grze.
Syszae co?
Nie, nic. Jeli jednak kto nas usyszy, bdzie to twoja wina,
nie za moja!
Nie moga unikn jego wejrzenia ani uda, e nie rozumie, dlaczego ma tak bardzo znieksztacone rysy. Lecz Mona nie stracia gowy
wobec grocego niebezpieczestwa. Szo nie tylko o ni, lecz przede
wszystkim o Pietrka, o Donalda, Mac Quarrie'a nawet, jeli stary Szkot
wywar ju zemst na Carterze. Walczya niejako w ich obronie. Wiedziaa,
e Aleck Curry jest przekonany, i zamierza mu si podda i e jedynie z
tego wanie wzgldu trzyma na wodzy swoj dz. Nie potrzebuje si
pieszy, skoro ma ju zupen pewno. Jeli natomiast domyli si
prawdy, zrozumie, e Mona gra na zwok, e zamierza wywie go w pole,
nic ju nie zdoa jej ocali, choby nawet Aleck uwierzy, e Carter
obserwuje ich z gry!
Mona umiechna si zatem znw do Alecka, z trudem hamujc
nerwowe drenie rk. Nigdy nie przypuszcza, e ma a tak promienne oczy.
Lniy niby gwiazdy. Udana sodycz maskowaa wstrt i rozpacz. C to
za pikna dziewczyna, c to za nieodparty wdzik! myla Aleck Curry.
Mona cisna go palcami za rami.
Musz std Cartera wyprawi! szepna. Musz to zrobi, Alecku! Nie chc, eby on widzia. Pobiegn szybko i wrc. Obiecuj ci,
e wrc!
Przycign j bliej. Poczua niesamowite wprost obrzydzenie.
Nie omielia si jednak opiera. Z guchym stkniciem Aleck wzi j w
ramiona. Omal jej nie zgnit. Bya zupenie bezwadna, z gow przegit
wstecz, rwnoczenie grube, aroczne wargi obsypyway j pocaunkami.
Opucia j caa z trudem zdobyta energia. Zwisa w ramionach mczyzny
pozornie bez ycia i to j wanie ocalio. Aleck zrozumia, e dziewczyna
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 194

James Oliver Curwood OSADNICY

mu si poddaje. Rozluni ramiona, by moga swobodnie odetchn. Sabo


odepchna si obu domi. Wci jednake czua na twarzy jego gorcy
oddech niby trucizn. Pochylajc si szybko ku niej pocaowa j w same
usta. Ledwo nie zemdlaa pod tym pocaunkiem.
Musz pieszy do Cartera! jkna. Musz go std
usun. Pniej wrc. Jeli mi nie pozwolisz odej na chwil, bd
krzycze i Carter usyszy. Pu mnie lepiej, eby Carter o niczym nie
wiedzia i nie mg nic Pietrkowi donie...
Nie potrzebowaa nawet koczy. Radosny triumf przeobrazi
rysy Alecka. Z bliska, badawczo zajrza jej w oczy. Zwrcia mu to wejrzenie
bez cienia lku, czy te faszu.
Puszcz ci rzek. Odpraw std Cartera. Lecz jeli nie
wrcisz tu niebawem, udam si do osady. Wiesz, co to znaczy dla Pietrka i
dla jego ojca?!
Wrc! skamaa.
Wspia si strom cieyn na szczyt urwiska, a nabrawszy w
pier oddechu zawoaa na cae gardo Cartera po imieniu, czynic to tak
gono, by Aleck w dole usysza.
Potem pucia si pdem. Bya jeszcze silnie osabiona i miaa
wraenie, e trucizna wsczona pocaunkami Alecka Curry'ego tkwi w
organizmie, podkopujc jej siy. Biegnc pocza paka. Nie widziaa ju
wcale wyjcia przed sob. Naley szybko wyzna prawd komukolwiek,
pierwszemu czowiekowi, ktrego spotka na swej drodze. Ale najpierw
naley powiadomi Szymona. Kto wie, czy na maej wysepce Pietrek nie
kona od ran! Moe Aleck Curry zabi rywala? Wszak mg to uczyni
bezkarnie z mocy tego prawa, ktremu suy!
Mona jczaa biegnc i przez zy woaa narzeczonego po imieniu. Znalaza si wreszcie na wysokim, pozbawionym rolinnoci wzgrzu,
lecz tu ujrzaa co, co po prostu podcio jej nogi. Stana chwiejc si i
apic otwartymi ustami oddech.
Wiatr d jej prosto w twarz. Od pnocy nie lea ju welon
dymu, lecz rozpocierao si morze ognia. Blask peza po ziemi i siga
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 195

James Oliver Curwood OSADNICY

niebios. Poar cwaowa pkolem, przeskakujc z jednego pagrka na


drugi. Obawa Piotra Gourdona przybraa ksztaty realne. Pomienie dyy
w stron osady!
Mona pucia si znw pdem. Rozwiane wosy czepiay si mijanych krzeww, wic zgarna je oburcz. Dopada wreszcie skraju polany
i chwiejnie pocza biec w stron chat. W oknach pony wiata. wiecio
si w jej wasnym domu, u Dominika Beauvais, u Adetty Clamart, u p
tuzina innych, lecz szyby Szymona Mac Quarrie'a zasnuwa gsty mrok.
Mimo to, nie tracc nadziei gnaa ku jego domostwu i u drzwi omal nie
wpada na starego Szkota. By sztywny i milczcy niby cie. Twarz mia
surow i poblad. Sysza, jak dziewczyna ka, jak dyszy, usiujc co
powiedzie, zagarn j wic w silne ramiona, by usysze okropn
wiadomo o Pietrku. Po upywie piciu minut Szymon odpywa aglwk.
Jest tak ciemno mwi e Aleck nie dostrzee mnie z
pewnoci, gdy bd mija przesmyk. A za p godziny najdalej odnajd
Pietrka.
Mona wrcia do chaty Szymona Mac Quarrie'a, wesza po drabince do izdebki narzeczonego i zapalia lamp. W skrzyni z cedrowego
drzewa znalaza rewolwer Pietrka, kaliber trzydzieci osiem i naadowaa
go umiejtnie. Zgasia potem wiato, zesza w d po drabinie i opucia
chat dc w kierunku miejsca, gdzie czeka na ni Aleck Curry.
Jedno tylko pozostao jej do zrobienia, zdecydowaa si wic
szybko. Miaa przecie prawo czeka na cyplu nad jeziorem powrotu
narzeczonego i Szymona Mac Quarrie'a, jeli za Aleck bdzie jej nadal
grozi lub te usiuje j tkn, zabije go po prostu. Nic innego ju nie
wymyli. Ocali zreszt w ten sposb Pietrka, Donalda Mac Raego i siebie
sam.
Nie uwaaa wcale, e popeni zbrodni. Przeciwnie, postpi zupenie susznie, skoro zgadzi ze wiata istot z i szkodliw, czowieka,
ktry ze swej strony grozi zniweczeniem wszystkiego, cokolwiek ona ceni w
yciu.
Mijaa wanie chat Clamartw, gdy z mroku wynurzya si
biaa sylwetka i ledwo Mona zdya wsun rewolwer w fady sukni, ju
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 196

James Oliver Curwood OSADNICY

Adetta trzymaa j za rami. liczna twarz Adetty bya bardzo blada, a gos
ama si jej ze zmczenia.
Jakie to wszystko straszne! woaa. James mwi, e
ogie dojdzie do bobrowych eremi najdalej za godzin i wanie pobiegli w
tamt stron wszyscy trzej: mj m, Jeremiasz Poulin i Carter, eby
powstrzyma poar, o ile si tylko da!
Carter? wykrztusia Mona.
Tak. James opowiedzia mu o tej chatce zbudowanej przez
Pietrka, i Carter zaraz pocz dowodzi, e nie mona pozwoli jej spon i
e naley rwnie koniecznie ratowa bobry. James twierdzi, e i stu ludzi
nic tu nie pomoe, lecz Carter nalega, o i wanie poszli!
Mona daremnie usiowaa co powiedzie, gdy sowa
zamieray jej na wargach. Dzikowaa natomiast Bogu bez sw, e Adetta
skoczya ju przodem zamierzajc dopdzi ma i odda mu niadanie,
ktre w domu zapomnia. Wic Carter wrci do osady i chce zwiedzi
chatk zbudowan przez Pietrka, chatk, w ktrej si ukrywa Donald Mac
Rae! Chata ta, zdaniem Jamesa Clamarta, znajdzie si za godzin w sercu
pomieni. Skoro Pietrek unieruchomiony jest na wyspie, a Szymon pojecha
go ratowa, kt ocali Donalda? Poar i Carter! Kto pierwszy dopadnie
zbiega?
Z suchych warg Mony doby si jk. Poprzez iglasty br przesycony ywic, rosncy wok bobrowych eremi, ogie pchany wiatrem
runie niby nawanica. Donald Mac Rae, chory i bezradny niewtpliwie
padnie ofiar.
Na skutek niebezpieczestwa grocego ojcu Pietrka, Mona
powzia nag decyzj. Musi wyprzedzi Cartera i musi wyprzedzi poar!
Aleck Curry odsun si na drugi plan. Z Aleckiem mona si bdzie
porachowa pniej. Do chaty naley pdzi zaraz! Nie wolno traci ani
minuty, ani sekundy, jeli chce przyby wczeniej ni ogie i ni policjant!
Z miejsca pucia si pdem, obierajc cieyn wiodc przez
k do lasu, cigncego si wsk smug pomidzy jeziorem a osad. Jej
nogi i Pietrka wygadziy t drk i Mona wiedziaa z pewnoci, e wobec
mroku nocy pogbionego jeszcze dymem, posuwa si szybciej po
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 197

James Oliver Curwood OSADNICY

znajomym szlaku nili James Clamart i Carter, ktrzy krocz zjeon pniami
porb. Po upywie dziesiciu minut dopada urwiska cigncego si
wzdu zachodniego brzegu jeziora.
Znajdowaa si obecnie na wyynie pozbawionej drzew ograniczajcych pole widzenia. To co ujrzaa, napenio j przeraeniem. Od
pnocy ciemno pierzcha cakowicie. Widnokrg poczerwienia, przy
czym jaskrawe byski przecinay go na ksztat wybuchw. Na zachodzie,
poza stawem bobrw, nagromadzone w starodrzewiu zapasy ywicy
przeobraziy senny br we wrzcy, pomienisty kocio. Cierpka wo
rozgrzanej ywicy bia w nozdrza; do uszu dociera ryk i oskot ognia,
zupenie jak gdyby szereg wielkich piecw hutniczych stano nagle
otworem.
Mon najbardziej trwoy wiatr. Dmc silnie z plnoco-zachodu
nis ze sob duszcy ar. Wraz z gorcym powietrzem nadlatyway ju
chmury popiou i sadzy, a dziewczyna, poparzona na twarzy i na p
olepa, szybko zdja ze siebie koszul, otulajc ni gow i zakrywajc
oczy.
W poowie drogi do stawu, majc jeszcze dobr mil przed
sob, dostrzega pomienie przeskakujce ostatnie pasmo wzgrz. Serce
zamaro jej w piersi, z ust za doby si krzyk przeraenia i rozpaczy.
Spnia si jednak. Pomidzy tymi wzgrzami a chat, w ktrej lea chory
ojciec Pietrka, znajdowaa si niespena pmilowa przestrze iglastego
boru, poszyta tak gsto karowat, ywiczn sonin, e adna sia oprcz
woli boej nie moga ju powstrzyma pochodu rozszalaego ywiou. Skoro
wiatr pogania poar, pomienie niewtpliwie osacz chat, zanim Mona
zdoa przebiec wier pozostaej przestrzeni.
Z wraenia nogi tak jej osaby, e padszy na ziemi kaa rozpaczliwie i bezsilnie, ledzc wzrokiem pochd szkaratnej mierci, ktra
wyprzedzia zarwno j, jak i Cartera. W tej chwili cierpiaa nawet bardziej
jeszcze, ni gdy Aleck opowiada jej o zranieniu Pietrka, wyobraaa sobie
bowiem mar czowieka, wypezajcego na kolanach i rkach z zadymionej
izby, by znale si twarz w twarz z morzem ognia; czowiek ten by chory,
bezradny i z paczem wzywa to j, to syna, konajc wolno z podwjnym
imieniem na ustach.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 198

James Oliver Curwood OSADNICY

Chwiejc si stana znw na nogach i dc dalej martwiejcymi ustami odmawiaa modlitwy bagajc Boga, by Donald Mac Rae znalaz
do si, aby dowlec si nad brzeg jeziora. Jeli nie uczyni tego poprzednio,
obecnie byo ju za pno, gdy skoro wdara si z trudem na bardziej
stromy cypel urwiska, wiatr uderzy j w twarz gorcym tchnieniem, tam
za, gdzie niegdy znajdowaa si chata, szalao jedno wielkie morze ognia.
Mimo to biega wci dalej i dalej. Szlak znia si, speza ku
gadkiej play nadbrzenej; w jakiej chwili Mona usyszaa do blisko
trzask amanych chaszczy i gosy ywych istot. Olbrzymi o przecwaowa
tak blisko, e musiaa mu z drogi uskoczy: potworne zwierz z gorejcymi
oczyma i dymicymi nozdrzami. Tu pdzi inny stwr, ciemniejszy,
bardziej okrgy: niedwied, szukajcy bezpieczestwa w wodnym
rozlewisku.
Mona dotara teraz do wirem pokrytej paszczyzny, gdzie szlak
skrca pod ostrym ktem ku bobrowym eremiom. Tu stana, wierzc, e
nie wolno jej i dalej, skoro nie chce si narazi na straszn mier, przed
ktr wszystko, co yje, ratuje si paniczn ucieczk.
Zacza wic wzywa kolejno to Pietrka, to Donalda Mac Rae, to
znw Szymona Mac Quarrie'a, przeplatajc te lamenty imieniem boym.
Wreszcie pada na ziemi kryjc twarz w zwojach koszuli, z radoci prawie
mylc o mierci, skoro nie tylko wszystkim jej najbliszym, lecz caemu
wiatu, do ktrego od tylu lat przylgna sercem, grozia nieuchronna
zagada.
Jaki dwik w pobliu skoni j do odsonicia gowy, dwik
odbijajcy wyranie od oskotu ognia i wycia wiatru. Wytajc w
ciemnoci wzrok dojrzaa dziwaczny cie, co, co nie byo ani jeleniem, ani
jakimkolwiek w ogle zwierzem spotykanym w puszczy. Zerwawszy si z
ziemi rozrnia czowieka zgitego pod wielkim, bezwadnym ciarem.
Wrzasna dziko; odpowiedzia jej zdawiony gos, gos chrapliwy, nieludzki, ktrego dwik rozdar jej serce. Skoro za czowiek
zoywszy ciar swj na biaym piasku wyprostowa si, Mona poznaa
Pietrka.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 199

James Oliver Curwood OSADNICY

Chwiejc si podesza ku niemu. Obj j i przytuli. Oddycha


ciko z utrudzenia, a serce omotao w nim tak gwatownie, e a si cay
trzs. Wobec jego saboci Mona znalaza w sobie nowy zasb si. Szybko
pogadzia go po twarzy i wyrwawszy si przyklka obok lecego na
piasku czowieka.
By to Donald Mac Rae.
Nad ich gowami pona teraz jaskrawa una, wic przy jej
wietle Mona zobaczya sczernia twarz i osmalone rce. Czowiek mimo
to oddycha. Mona zerwaa z gowy koszul i pobiega, by j umoczy w
wodzie, lecz skoro wrcia z ptnem ociekajcym chodnymi kroplami,
Pietrek, klczcy obok ojca, przytrzyma j za rk.
Nie wod! rzek. Trzeba znale co innego. Jest bardzo
poparzony.
Mona opasaa Pietrka rkami, wspierajc na moment gow na
jego ramieniu. Zacz wtenczas opowiada szybko w sowach urywanych i
skpych, jak to Aleck go przechytrzy i oguszonego zostawi na wyspie.
Przy pomocy suchego bala Pietrek wydosta si z wyspy na ld stay, zbyt
pno jednak, by zdy na czas do chaty kolo bobrowych eremi. Poar go
wyprzedzi. Ojca znalaz w p drogi, pezncego na kolanach i rkach. Mia
silnie poparzon twarz i rce, ale adnych obrae poza tym. Jeszcze chwila
i pomie docignby ojca. W tym momencie gos si Pietrkowi zaama,
wic Mona pogadzia go po twarzy i ucaowaa gorce czoo.
Zanieli Donalda Mac Raego pod oson najbliszego urwiska,
gdzie nie docieray prawie dym i ar. U ich stp sczyo si wrd gazw
skpe rdeko. Tu Mona opowiedziaa narzeczonemu, jak Aleck zjawi si
na cyplu, lecz o jego grobach i pieszczotach nie powiedziaa ani sowa.
Wspomniaa rwnie, e Szymon Mac Quarrie uda si aglwk na wysp i
e skoro Pietrka tam nie znajdzie, niewtpliwie wylduje tutaj wanie. W
tym czasie, gdy ukadajc Donalda wygodniej czekali cierpliwie, a poar
przestanie szale, Mona powiadomia jeszcze Pietrka o ruchach Cartera,
twierdzc przy tym, e nie naley zwleka ani chwili, tylko zaraz szuka
bezpiecznej kryjwki.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 200

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek pochyli si nad ojcem. Wiedzia, niestety, dobrze, co ta


bezpieczniejsza kryjwka oznacza. Ledwo dosyszalnym szeptem zwierzy
si Monie. On take musi odej. Nie potrwa to dugo: by moe tydzie,
moe miesic, a moe jego nieobecno przeduy si jeszcze troch. Ucieka
nie ze wzgldu na siebie bynajmniej. Nie lka si ani Alecka, ani prawa, gdy
to, co uczyni nad stawem, powtrzyby chtnie przy nastpnej podobnej
okazji, choby w obliczu caego wiata. Zrobi przecie rzecz jedynie
suszn. Lecz obecno jego przy ojcu jest niezbdna. Gdyby teraz postpi
niegodnie, puszczajc starego i chorego czowieka samopas, wwczas Mona
nie mogaby go kocha po dawnemu, caym sercem ani te spoglda na
niego z tak mioci i jak gdyby dum, ktre z kolei napawaj go
szczciem i dodaj si do znoszenia przeciwnoci losu. Bez niego ojciec
zginie. Teraz miejmy nadziej, e Szymon niebawem nadpynie w swej
dce, gdy przy pomocy tej odzi wanie uciekn w gusz na zachd.
Mona milczaa w czasie tej przemowy. Jake mogaby doby
gosu, skoro dawio j w gardle tak silnie, e ledwo chwytaa oddech. Lecz
gadzia do Pietrka, tulia si policzkiem do jego o-smalonej twarzy, a
silniejsza nili rozpacz rosa w niej duma, e oto taki czowiek kocha
wanie j. Przypomniaa sobie opowie z czasw redniowiecza, o
modym rycerzu, imieniem Sir Nigel, ktry mia rwnie wraliw chopic
twarz. Ukochana jego, sodka Mary, pozwolia mu mnie odej na srog
wojn, podczas ktrej latami zdobywa niegasnc saw. Wic Mona
skrzepia w sobie serce, jak to zapewne niegdy musiaa czyni Mary i
oznajmia Pietrkowi spokojnym gosem, e w istocie jest to jedyna droga,
jedyne wyjcie, e Bg bdzie mu z pewnoci na niej bogosawi, ona sama
za nigdy o nim nie zapomni i pokocha go tym bardziej.
Staraa si nawet wywoa umiech na wargi, lecz drczyy j
okropne przeczucia, gdy za powracajce czno Szymona Mac Quarrie'a
zgrzytno o piasek, Mona uczua wyrany bl w sercu. Gorco ucaowaa
Pietrka. Szymon wysiad, wysucha wszystkiego i po upywie piciu minut
znik, ponownie wracajc do osady dla dostarczenia Pietrkowi i jego ojcu
potrzebnych zapasw oraz lekarstw.
Nieobecno starego Szkota trwaa ca godzin, cay czas Donald Mac Rae bohatersko tumi jk blu. Mimo wysikw nie potrafi
otworzy oczu, wic Mona wachlowaa mu twarz skrawkiem mokrej
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 201

James Oliver Curwood OSADNICY

koszuli, tumaczc, e Szymon wrci niebawem przynoszc maci i bandae,


ktre zapewni natychmiastow ulg. Pietrek nawet chichota czasami,
opowiadajc o niespodzianym wybuchu poaru, jak gdyby byo w tym co
zabawnego, lecz cieszyli si oboje, e ten stary, chory czowiek nie widzi ich
rysw zmienionych trwog i blem.
Ogie poera huczc reszt iglastych zaroli, po czym spopiela
u zrbu nagich kamieni i gazw, dzielcych br od wybrzea. dka
Szymona Mac Quarrie'a ponownie zgrzytna na piasku.
Carter wrci do osady i wybiera si wanie odzi w t
stron, gdy udao mi si jako wymkn! szepn Szkot na ucho Monie.
Mona oddalia si wraz z Pietrkiem w stron odzi, pozostawiajc dwu starych przyjaci razem. Niebawem zreszt nadszed Szymon,
dwigajc na wasnych barkach chorego druha. Bardzo czule i ostronie
umieci go na derkach rozpostartych na dnie odzi.
Niech Bg ci strzee, Donaldzie! szepn gosem zamanym. Niech Bg ma ci zawsze w swej opiece!
Pokryta ranami rka uniosa si do twarzy Szymona.
Nie byem nigdy samotny, Szymonie! zapewnia chory
Bg i moja biedna nieboszczka towarzyszyli mi zawsze. Teraz za, gdy
wychowae Pietrka na tak dzielnego czowieka, mam nadziej poczy si
z ni niedugo...
W ciemnoci Mona wylizgna si z ramion Pietrka.
Pietrku, nie wolno ci duej zwleka. Musisz ju i!
Kochanie, pamitaj, e wrc niebawem.
A ja, Pietrku, ja przysigam ci na sodk wit Ann, e bd
na ciebie czekaa, a wrcisz, chobym miaa czeka tak dugo, nim nowy
br wyronie na miejscu tego, ktry spon. Id ju wic, kochanie, id...
Oderwaa si od niego, odbiega w ciemno i nie prbowa nawet jej ciga, chocia sysza wyranie, jak pacze.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 202

James Oliver Curwood OSADNICY

Teraz przysun si do Szymon. W mroku silnie ucisnli sobie


donie. Stary Szkot powiedzia gosem stumionym i drcym.
Posmarowaem rce i twarz twego ojca maci kojc, wic
ju mniej cierpi. Mam wraenie, e nie odnis adnych powaniejszych
obrae. Wszystko masz w odzi,
chopcze: zapasy, derki, lekarstwa
oraz troch pienidzy, ile tam
znalazem pod rk.
Umilk i zawaha si
wyranie, podczas gdy ucisk jego
doni sta si mocniejszy.
Na rufie ley twoja
fuzja wraz z zapasowymi nabojami w
skrzanym worku. Przyda ci si
zapewne. Ale nie zadzieraj z prawem,
chopcze, chyba e nie znajdziesz
innego wyjcia. Pamitaj. Prawo nie
zna wymwek, nawet, gdy si czasem
zdarzy, e su mu przez omyk tacy
otrzy jak Aleck Curry i takie dne krwi asice jak Carter. Musz ci te
przypomnie, e na wasne oczy widziaem, jak ojciec twj zabi czowieka,
podczas gdy matka nosia ci jeszcze na rkach, taki bye malutki. Zabi z
racji twej matki wanie i niewtpliwie mia racj, lecz mimo to prawo nie
mogo mu tego czynu darowa i ciga go, jak widzisz, zanim nie schwyta.
Musisz teraz przechytrzy prawo, wszelako bez uycia fuzji. Kocham ci,
chopcze, gdyby jednak puci ojca samego, poczytabym ci za przekltego
tchrza. Latami modlilicie si wraz z Mon o powrt ojca, teraz za gdy
wrci, jest w tym wyrana wola boa. W tym czowieku, niegdy tak
niepospolicie silnym, nie zostao dzisiaj nic prcz uwielbienia dla ciebie i
mioci dla twej zmarej matki. Opiekuj si nim, Pietrku, i niech ci Bg
strzee!
Odkd Pietrek zamieszka pod dachem Szymona Mac Quarrie'a,
stary mruk nie zdoby si nigdy na tak dug przemow. Pietrek wsiad do
odzi milczc, bowiem gardo mia cinite, Szymon za odepchn czno
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 203

James Oliver Curwood OSADNICY

od brzegu wchodzc w wod niemal po pier. Poegna ich te zwykym do


widzenia, jak gdyby jechali po prostu zastawi sieci koo rozsianych po
jeziorze wysepek, przy czym surowy jak zwykle gos nie zdradza wcale, i
po brunatnych niby rzemie policzkach starego, w kryjcym wszystko
mroku, pyn wielkie zy.
Skoro Pietrek podnis agiel, Szymon Mac Quarrie zawrci ku
brzegowi, lecz zaledwie stan na ldzie opasao go dwoje kobiecych
ramion i Mona z rozpacz pocza ka na jego ramieniu.
Zanim jeszcze skrcili na kamienisty szlak wiodcy wzdu
skalistego urwiska, usyszeli nowy dwik. Od osady nadpywaa lekka d
i z chrzstem osiada na piasku przybrzenym.
Carter, siedzcy u steru, suy ju dawno w szeregach policji.
By zacieky jak asica, sprytny niby lis, obdarzony zimn krwi stalowymi
nerwami, a ju zupenie nie zna litoci. Skoro czno dziobem wryo si w
piasek i Aleck Curry spiesznie wyskoczy na ld, Carter nie ruszy si z
miejsca. Spokojnie czeka. Po upywie paru minut usysza gosy: najpierw
chodn, beznamitn mow starego Szkota, potem za brutalne pytanie
Alecka i wreszcie krtk, zdawion odpowied Mony.
Wtenczas Carter wsta, a wyskakujc na ld umiechn si w
ciemnoci. Twarz mia surow i szczup. Sysza, jak Szymon mwi do
Alecka, e prawo nie ma nic do roboty w osadzie Piciu Palcw, bowiem
Pietrek wraz z ojcem zginli w poarze. Usysza, e Mona pacze z gow
opart o rami starego. Wtenczas pocisn guzik latarki elektrycznej, nie
owietlajc wszelako tych dwojga. Blask pad prosto na twarz Alecka,
brutaln, rozczarowan i wciek po doznanym zawodzie. Carter
umiechn si znw, ubawiony.
Cofn si teraz, wodzc snopem wiata po wilgotnym piasku
nadbrzea. Po czym rzek obojtnie, jakby odkrycie, ktrego dokona przed
chwil, nie miao w istocie rzeczy gbszego znaczenia.
Kamiesz, Mac Quarrie! Spnilimy si ledwie o kwadrans.
Pietrek Mac Rae wraz z ojcem odpynli w twojej odzi, poniewa za wiatr
dmie tak leniwie, e nie wypeni wcale agla, sdz, e zapa Alecka wraz z
tym moim lekkim czenkiem pozwol nam docign zbiegw. ;
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 204

James Oliver Curwood OSADNICY

Zachichota, gaszc latark, a chichot ten wyda si Monie bardziej obmierzym nili koatanie grzechotnika. Brzmiaa w nim groba o
wiele straszliwsza, ni j wyczytaa przed chwil w zmienionej nienawici
twarzy Alecka. Gdy Carter by nie tylko przedstawicielem prawa; by
niejako jego wcieleniem. A d unoszca tego czowieka, ktry napawa
Mon wiksz groz ni ktokolwiek inny odbia ju od brzegu i mkna
teraz ladem odzi Pietrka i Donalda Mac Raego.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 205

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XX
LEPIEC

Dobrych par chwil po odbiciu od brzegu Pietrek nie omiela


si zabra gosu. Mia wraenie, e sowa ugrzzn mu w gardle.
Przed sob nie dostrzega nic prcz brunatnego chaosu. Jednak
gdy zwraca gow w stron ldu, widzia, mimo dymnej zasony, mroczny
zarys ska na tle szkaratnego nieba. Nie rozrnia nawet sylwetki agla
pociemniaego od niepogody, skoro za spoziera w gb odzi zgadywa
raczej obecno ojca.
Teraz, gdy poar wygas, prd nagrzanego powietrza bijcy od
strony ldu ustpi miejsce letniej ciszy. Dym rozwczy si na ksztat
gstej mgy, a w nieruchomym powietrzu wszelkie dwiki niosy si tak
daleko i wyranie, e Pietrek wyowi wycie psa z osady Piciu Palcw.
Wtem dolecia do saby zgrzyt wiose w dulkach, zacisn
zatem do na sterze. Byli to znw Aleck Curry i Carter, Carter, owca ludzi!
pieszyli, by odci zbiegw od otwartej przestrzeni, zanim zdoaj
wypyn na jezioro. W piersi Pietrka wezbraa taka wcieko, e jak
niegdy, przed laty, omal nie rzuci gono w przestrze zuchwaego
wyzwania. Miniony dawno dzie zarysowa si w pamici niby ywy.
Ogromna koda, poza ktr schronili si we dwjk, zbrojni ludzie w
chaszczach, bkitna sjka na wierzchoku drzewa, gd, pragnienie oraz
surowa, blada, lecz tak pomimo wszystko spokojna twarz ojca,
wyczekujcego cierpliwie nadejcia mroku; zmierzch, ucieczka przy
pomocy suchego bala, pierwsze obozowisko wygnacze w lesie. Jake si
ojciec nadzwyczajnie zachowa w tamtych cikich chwilach, ktrych
doniosoci Pietrek, jako gupi wyrostek, nie umia nawet poj! Teraz za
spoczywa u jego ng chory i bezradny, ruina czowieka, a wszystkiemu
byo winne prawo, bezlitosne prawo!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 206

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek szepn co cicho. By to ledwie dosyszalny dwik,


stknicie raczej, jak gdyby mu zawadza dym, ktrego si tyle nayka. Lecz
od razu w ciemnoci uniosa si rka i musna go tkliwie.
Pietrku?
Tak ojcze.
Wszystko si obrcio na ze, mj chopcze. Ach, gdybym
tylko mniej za tob tskni... Gdybym tu wcale nie wraca...
Pietrek nachyli si, czule gadzc osmalon twarz, ktr
Szymon posmarowa maci kojc.
Gdyby nie wrci, ojcze, stracibym wiar w Boga, ktremu
nauczye mnie ufa szepn. Ju bym w ogle zwtpi, gdyby nie
Mona. Powtarzaa wci, e si jednak jeszcze zobaczymy. Teraz za nie jest
nawet w poowie tak le, jak byo niegdy, pamitasz, tego dnia za zwalon
kod drzewa. Jak o mnie wtedy dbae, ojcze, jak usiowae utrzyma mnie
nad wod, gdymy pynli przyczepieni do pnia. Jak owie krliki w sida,
abym mia co je i jak mnie starannie otulae na noc. Teraz nadesza moja
kolej. Prawie si ciesz, i jeste chory, gdy mog ci wreszcie dowie, jak
bardzo wyrosem, odkd rozstalimy si przed laty. Okamae mnie
wtenczas, ojcze. Kazae mi wierzy, e wrcisz nazajutrz lub najdalej za
par dni. Czy nigdy nie byo ci wstyd?
Gos Pietrka nabra ju normalnego brzmienia. Wszak przemawia do swego ojca, do druha i przyjaciela z lat dziecinnych. Ile mia w
sercu prawdziwej, niefaszowanej przyjani.
Wiedziaem, Pietrku, e u Szymona bdzie ci dobrze! rzek
Donald Mac Rae. I na jakiego czowieka ci wykierowa! Ale al mi, al mi
strasznie, e wrciem. Stskniem si do ciebie, synku, tsknota dokuczaa
mi jak gd. Lecz chciaem tylko spojrze na ciebie z daleka, zobaczy przez
chwil twoj twarz, i zaraz odej, by o niczym nie wiedzia. Bg mi
wiadkiem, nie zamierzaem ama ci ycia w ten sposb.
Gadzi do Pietrka, chopak za pochyli gow tak nisko, e
przez mgnienie musn policzkiem policzek ojca. Donald milcza, tylko
wci pieci dotykiem do syna. Po chwili rzek:
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 207

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrku, zdaje mi si, e co sysz.


To pewno grzmot. W lad za poarem idzie burza.
Mylisz si, to gdzie blisko i dwik jest zupenie inny. Jak
gdyby drzewo ocierao si o drzewo.
Donald opad na dno odzi. Pietrek, pochylony, uoy mu gow
wygodniej.
To mi przypomina ostatni nasz noc w borze, gdy otulie
mnie wasn kurtk i kazae zaraz zasn! szepn tkliwie. Teraz ja ci
mwi to samo, ojcze. Potrzebujesz snu. Sprbuj u-sn.
Mwic sysza ponownie podejrzane dwiki i wiedzia dobrze,
e to chroboc wiosa odzi policyjnej. Umocowa wtenczas agiel w ten
sposb, e wasne jego czno biego ku rodkowi jeziora. Potem odszuka
na dnie derk, z ktrej szybko i cicho wydoby nabit fuzj. Sowa Szymona
dwiczay mu w mzgu miarowo i natrtnie niby tykanie zegara.
Opiekuj si nim, Pietrku. Pietrku, niech ci Bg strzee!

W miar, jak minuty mijay, Pietrek doznawa wraenia, e ten


dwik staje si yw, nieodczn czci nocy, e opywa ich czno na
ksztat zowrogiego szeptu, e czai si za masztem, e szemrze wraz z wod
koo burt i kry w powietrzu. w gos niky i tajemniczy podkrela jeszcze
martw cisz, ktra zawadna spalonym wiatem. Byo co dziwnego w
powietrzu, jakie wielkie napicie, jak gdyby nieznane moce, okieznane
czasowo, mogy lada moment rozpta chaos, zniszczenie. Z oddali
nadciga grzmot. Chrzst wiose umilk.
Pietrek wyta wzrok, chcc przeszy oczyma ciemnoci, cho
wiedzia dobrze, i usiowania s bezcelowe i daremne. Szkaratna una
gasa. Miejscami nie zaznaczaa si ju wcale. Tam, gdzie nie tak dawno
wsiadali do odzi, panowa czarny, milczcy mrok, ktry przygniata serce
Pietrka i napawa go najgorszymi przeczuciami.
Nowy dwik ozwa si w ciszy; sodki, daleki i tak bardzo znajomy. Pietrek z wolna rozluni palce zacinite na kolbie fuzji, po czym
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 208

James Oliver Curwood OSADNICY

kornie schyli gow. By to dzwon umieszczony ponad maym, drewnianym


kocikiem osady Piciu Palcw, ojciec Albanel za pociga za lin. Nawet
teraz, w porze nocnej zasnutej dymem, may misjonarz zwoywa gromadk
wiernych w progi wityni boej, by zoyli korne dziki za ocalenie
zarwno ich samych, jak i ich najbliszych, a take domostw i dobytku
przed straszliw zagad. Dzwon przemawia niby gos ludzki sodki i
kojcy, a nis ze sob spokj i otuch. Tak, Bg istnieje! Pietrek krzycza
wielk prawd ca dusz i sercem. Gdyby nie Bg, ojciec zginby niewtpliwie, osada za poszaby z dymem. Mona przestaaby go kocha. Nie
istniaaby wolna przestrze rozpostarta przed odzi. Pietrek wyprostowa
si w odzi by lepiej i duej owi rozproszone dwiki, przy czym wargi
mu si poruszyy w arliwej modlitwie.
Gdy wreszcie zamar ostatni, dwiczny ton, chopak poczu si
o wiele raniej, zupenie jak gdyby czyj przyjazny duch zaj obok niego
miejsce w odzi.
Szeptem przemwi do ojca, lecz odpowiedziao mu milczenie.
Wyczerpanie wraz z rzewym powietrzem na jeziorze oraz panujca
wokoo cisza zmorzyy starego, usn wic gboko.
Noc ociaa od dymu i ciszy mijaa nieskoczenie wolno. Odlegy grzmot wraz z obietnic deszczu przeszy bokiem. Pietrek z p tuzina
razy zapala zapak, aby spojrze na zegarek. Doczeka si wreszcie
godziny trzeciej, gdy mrok i dym poczy ustpowa wobec bliskiego ju
witania. Zbudzia si lekka bryza, jak gdyby kto zamit powietrze wielk
miot i Pietrek dojrza z dala zarysy brzegu. Serce zabio w nim teraz
silniej, gdy w tyle, poza gron zapor skaln spitrzon na ksztat
barbarzyskiego mauzoleum, przewija si wypeniony wod przesmyk.
Pietrek poway si raz sprbowa pyn po tym potoku, w dzie
cakowicie bezwietrzny i przekona si wtenczas, e mijajc nagie gazy i
urwiska mona trafi wreszcie w gb puszczy, w samo serce kniei, gdzie
wanie zamierza poszuka sobie kryjwki.
Ledwo bez zastrzee odda si radoci, wiatr ponownie
zamar. Rwnoczenie ywszy blask roztoczy si ponad jeziorem. Horyzont
cofn si i rozszerzy, jakby wanie odsonito kurtyn i w odlegoci p
mili Pietrek dostrzeg co, co mu zaparo oddech.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 209

James Oliver Curwood OSADNICY

W cigu paru chwil trwa bez ruchu, nie oddychajc prawie,


wpatrzony w nadpywajc szybko d. Potem rzuci wzrokiem na ojca.
Donald Mac Rae nie przebudzi si jeszcze. Od skroni do skroni, poprzez
zamknite powieki cigna si czerwona blizna, niby lad rozpalonego
elaza. Rce mia pokryte pcherzami, wargi zbrzknite, ramiona i szyj
cae w ranach, powleczone grubo kojc maci Szymona Mac Quarrie'a.
Mimo tak strasznych obrae Donald Mac Rae spa.
Widok by tak okropny, e Pietrek omal nie krzykn gono,
wzywajc pomsty boej na tych, ktrzy z czowieka dzielnego i penego si
zrobili tak ruin. Odwrci si z rk na kolbie fuzji. Nie ba si ju wcale
prawa ani przedstawicieli jego w osobach Alecka Curry'ego lub Carteraasicy. Marzy o tym wycznie, by ich zabi. Ze zdumiewajcym spokojem
czeka, obserwujc nadpywajc d. Kiedy znalaza si o dwiecie jardw
podnis bro do oka.
Na pierwszy strza obra kark Alecka. Lecz w tej samej chwili
zauway, e poniewa Carter siedzi na rufie, Aleck za w poowie dugoci
odzi, zatem dzib wystaje wysoko ponad wod. Wanie tej okolicznoci
Aleck zawdzicza ycie. Pierwsza kula Pietrka trafia w burt o cal lub dwa
poniej linii wodnej. Dwie nastpne posa w to samo miejsce.
Efekt okaza si prawie natychmiastowy. Aleck Curry puci
wiosa i rzuci si wstecz, wskutek czego d omal nie ulega awarii. Lecz
ju bystro orientujcy si Carter odwoa Alecka na ruf, gdzie kucnli obaj,
skuleni, wsplnym ciarem unoszc strzaskany dzib ponad wod,
podczas gdy Carter co rychlej zdziera przez gow koszul.
Strzay zbudziy Donalda, ktry z wysikiem unisszy si na
dnie, uklk obok Pietrka.
Co to takiego? pyta. Obrci w stron syna znieksztacon
twarz i raptem z okropnym krzykiem zakry j rkami Mj Boe, mj
Boe! woa. Ja nic nie widz! Pietrku, ja olepem!
W tej najtragiczniejszej bodaj chwili swego ycia Pietrek z caej
duszy podzikowa Bogu, e wiatr zerwawszy si nagle wypeni agiel
odzi oraz e ani Carter, ani Aleck Curry nie krzyczeli za nimi. Ojciec nie
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 210

James Oliver Curwood OSADNICY

sysza nic i nic nie widzia, Pietrek zatem mg atwo skama, rzuci wic
pierwsze sowa, jakie mu przeszy przez myl:
Strzelaem do stada cyranek, alem chybi!
Mwi gosem wesoym i prawie rozbawionym, upewniajc
ojca, e jakkolwiek teraz nie moe otworzy oczu, co jest rzecz zupenie
zrozumia wobec silnie spuchnitych powiek, nie ulega przecie wtpliwoci, e po jakim czasie odzyska normalny wzrok. Naley si tylko
uzbroi w cierpliwo. Wic Donald nie dostrzegajc upiornej bladoci ani
jego wykrzywionych rysw, umiecha si ufnie mimo piekcego blu,
podnoszc okaleczon twarz ku bkitnemu niebu. Mniej mu idzie o rce,
dowodzi, lecz jaka szkoda, e Pietrek koniecznie bandauje mu oczy, bo tak
ogromnie chciaby przypatrze si swemu synkowi w czasie krtkiego
okresu wsplnej wdrwki. Gos Donalda Mac Raego brzmia dziwnie
pogodnie, co stanowio patetyczny kontrast z zupen jego bezradnoci.
A Pietrek dokonywa bohaterskich wysikw byle nie sposzy
radosnego nastroju ojca. Lecz serce amao si w nim z blu, wiedzia
bowiem, e Donald jest lepcem.

W kilkanacie godzin pniej, w gasncym wietle dnia, d


zbiegw skradaa si ku brzegowi. Tym razem agiel by zwinity, Pietrek
za, ostronie robic wiosem, szuka znajomego przejcia. Osonity coraz
gstniejcym mrokiem wprowadzi czno w wsk szczelin jaru, na dnie
ktrego pyn potok. ciany skalne pitrzyy si im nad; gowami na
wysoko dwustu stp. W zupenej ciemnoci, majc jedynie kdy w grze
blad smug zmierzchu, sunli po omacku dobre p godziny. Potem
przesmyk si rozszerzy, po nastpnym kwadransie za ciany skalne
rozstpiy si w lewo i w prawo, topniejc w mroku, a na przedzie wyrosa
drobna wysepka pokryta niemal cakowicie zwaliskami gazw, porosa
gstym odwiecznym borem.
Pietrek osadzi czno na wskim skrawku piaszczystego wybrzea, po czym zapali latarni, ktra staraniem Szymona znajdowaa si
pord ekwipunku. W tym wietle wystpiy jeszcze wyraniej gbokie
cienie wkoo; przechadzajc si pord nich Pietrek stwierdzi, e znajduj
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 211

James Oliver Curwood OSADNICY

si tu na kadym niemal kroku liczne zagbienia, jaskinie i pieczary


stworzone przez chaotyczne nagromadzenie ska i gazw. Dno tych
kryjwek wyciela przewanie mikki biay piasek.
Pietrek obra jedn z tych jaski jako miejsce noclegu, lecz
dopiero zgromadziwszy narcze suchego drzewa i rozpaliwszy ogie
powrci do odzi. Wtenczas wanie w tym blasku poncego cedru i
soniny zauway, i ojciec jego uleg dziwnej i niepokojcej zmianie.
Donald Mac Rae nie sprawia ju wraenia chorego czowieka. Sta
wyprostowany oddychajc gboko. Umiechajc si do syna spokojnie
zsun z oczu banda.
Nareszcie znajdujemy si w domu! przemwi tkliwie.
A tu za tob, Pietrku, widz twoj matk.
Umilk i jak gdyby zdawszy sobie spraw ze wstrzsu, jaki mog
wywrze na synu podobne sowa, doda szybko w formie wyjanienia.
Nie przeraaj si chopcze. Przecie ona towarzyszya mi zawsze, dzie i noc. Tylko e obecnie znajduje si bliej.
Wycign ramiona do zjawy, Pietrek za uchwyci si ich
wprost kurczowo. Donald przesun doni po wosach syna. Przemwi takim tonem i takimi sowy, jakimi niegdy przemawia do dziecka:
Nie boisz si, Pietrku?
Czego miabym si ba?
Nic ci nie zrobi uspokaja go Donald agodnie. Nie
pozwol im, by skrzywdzili mego synka!
Pietrkowi serce zamaro w piersi. Cofn si z wolna. W blasku
ognia twarz mia zupenie szar i oczy przeraone do dna. Usiowa co
powiedzie, lecz ze sztywnych warg nie dobyo si ani jedno sowo. Rysy
Donalda, zeszpecone ladami oparze, miay w sobie dziwny spokj. Jak
gdyby z tego czowieka zdjto ciar lat. Ani ladu strachu, zmczenia,
przejcia tragiczn rzeczywistoci czy choby zrozumienia tego, co ich
moe spotka w najbliszej przyszoci. Pietrka olnia raptem wielka
prawda, na razie w formie przeczucia tylko, potem ju jako pewnik niezbity.
Zachwia si na nogach. Donald Mac Rae nie by ju niestety tym
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 212

James Oliver Curwood OSADNICY

czowiekiem, ktry po latach samotnej wczgi wrci, by zobaczy znw


swego chopca. Postrada rozum. Myl jego odbiega wstecz, cofna si do
dziecicych dni Pietrka, wymawia wic zapomniane sowa jak gdyby si
wanie stosoway do chwili obecnej. By dobrotliwy i mdrze wyrozumiay,

jak wtenczas, gdy usiowa zastpi synowi zmar matk.


Mwi:
Nie obawiaj si niczego, Pietrku. Oni przecie nie skrzywdz
maego chopaka. Uciekajmy std. A potem znw powdrujemy sobie we
dwjk w gb szerokich borw, przez gry i doliny jak to sobie dawno
marzylimy...
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 213

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek zacisn rce i przytkn je do warg w obawie, e


pocznie gono jcze ze zgrozy.
W cigu mczco powolnych godzin, jakie teraz nadeszy, Donald Mac Rae przeywa znowu czasy dziecictwa Pietrka, wspominajc
dawno minione zdarzenia, jak gdyby si przytrafiy wczoraj dopiero,
dobywajc na jaw marzenia i sny, malujc wspln przyszo tymi samymi
sowy, jak to czyni niegdy o zachodzie soca. Pietrek, majc dusz zbola
i skrwawione serce usiowa podtrzyma rozmow. Wsplnie odbywali
zatem nieistniejce owy. Wsplnie chadzali po linii side. Suchali piewu
ptaszt siejc i flancujc kwiaty w maym ogrdku koo skromnego
domostwa, skoro za nadesza pora wieczornych pacierzy, Pietrek uklk u
kolan ojca by pomodli si po dziecinnemu. Jake czsto marzy o podobnej
chwili w czasie lat spdzonych w osadzie Piciu Palcw, lecz teraz czu
dreszcz zgrozy, jakkolwiek gos starego czowieka sawicego przyszo,
mia w sobie posmak gbokiego szczcia.
Wreszcie Donald Mac Rae usn. Pnoc ju mina i ostatnie
rude gownie dogasay w ognisku. Pietrek, unisszy si na nogi, powdrowa wzdu brzegu wpatrzony w ciemno. Mury skalne opasujce
wysepk pitrzyy mu si nad gow, niby cembrowina gbokiej studni.
Dostrzega liczne gwiazdy w grze, lecz sama ich odlego tym bardziej
podkrelaa uczucie pustki. adnego ruchu wkoo, adnego ladu ycia;
gadko leaa tafla wodna; drzewa wieczce szczyty urwiska nie szemray
z braku wiatru; kamienie i gazy trway w cakowitej martwocie, a w
sypkim piachu szeleci jedynie wasny jego krok.
Normalnym tym objawom Pietrek przypisywa jaki zwizek z
przemian zasz w jego egzystencji. Cay wiat podleg zmianie
zasadniczej. Wszystko walio si w gruzy, lecz z gruzw tych wyrastaa
nowa forma, na ktr Pietrek godzi si tpo. To co byo zaledwie wczoraj,
odsuno si tak daleko, jak gdyby od pewnych zdarze dzielia go nie
zwyka doba, tylko nieskoczenie dugi okres czasu. Trudno ju byo
nazwa domem osad Piciu Palcw, a i Mona nawet umkna w cie. Myl
nie buntowaa si ju wobec narzuconej nowej drogi.
Jedno tylko pojcie ugruntowao si mocno, rozpanoszyo si w
sercu i mzgu. Jest zwizany z ojcem, tak samo jak ojciec zwizany jest z
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 214

James Oliver Curwood OSADNICY

nim, i to do koca ycia. Trzeba si opiekowa tym starym uomnym


czowiekiem, dba o niego, walczy w jego obronie, strzec go przed
bezlitosnym wyrokiem prawa, choby przyszo w kocu zapaci gow. To
nie ulega wtpliwoci. Nawet mio wzgldem Mony nie moga zmieni
obowizku wzgldem kogo, kto kocha tak dawno. To ju nawet nie bya
decyzja, lecz niewzruszona pewno stanowica cz skadow istnienia,
jak bicie serca na przykad.
Gwiazdy zblady; ponad skaln wysepk bysn pogodny dzie.
Pietrek zawrci, by znale ojca pezajcego w piasku na kolanach i rkach.
Donald gromadzi suche patyki ukadajc je w popiele wczorajszego
ogniska, skoro za usysza kroki syna przerwa swe zajcie, podnoszc ku
niemu twarz spokojn i czu.
Czy nie jeste godny, Pietrku? spyta.
Pietrek za klkajc obok wiedzia, e Donald przemawia nie do
dorosego czowieka, tylko do dziecka.
Rozpalili ogie wsplnie.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 215

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XXI
SYN DONALDA MAC RAEGO

Pietrek wraz z ojcem spdzili penych dziewi dni ukryci na


samotnej wysepce. Ku kocowi tego pobytu rany Donalda ulegy
zablinieniu i siy wrciy mu cakowicie. Nabra nawet ciaa, chodzc za
trzyma ramiona wyprostowane. Obrzk powiek znik i same oczy byy
czyste, lecz wzrok dozna tak znacznego upoledzenia, e ciana skalna
oddalona o sto jardw zdawaa mu si mtn jak przeszkod.
Pietrek nie mg na razie uwierzy, e wraz z fizyczn popraw
zdrowia nie idzie w parze odrodzenie umysowe. Wraz z upywem dni
bowiem Donald tym bardziej zerodkowa uwag na czasach dawno
minionych, a wreszcie mogo si zdawa, e czowiek ten istnia jedynie za
dziecicych lat swego synka. Wsplnie odnajdywali zagubione nici, jak
gdyby te nigdy nie ulegy spltaniu lub zerwaniu, skoro za z rzadka pami
Donalda zatrzymywaa si na tragicznych przeyciach wieszej daty,
Pietrek modli si prawie, by umys ojca na nowo uleg zamieniu. To
bowiem, co przeraao go niegdy, zdawao si by teraz jedynym
ratunkiem, ulg, jak daje rodek znieczulajcy przy bolesnej operacji.
Wieczorem dziesitego dnia Pietrek wypyn ponownie na jezioro. O pidziesit mil na zachd od tajemnej wysepki wcign czno na
ld i spali je na brzegu.
Obecnie, gdy waciwa ucieczka na pnoc ju si rozpocza,
Pietrka przeraao nieraz po prostu zachowanie si ojca. Pocztkowo
bowiem Donald by niesychanie baczny na kady szmer w pobliu, wobec
za kalectwa lepoty such jego zaostrzy si wyjtkowo. Lecz
przeladowao go wycznie niebezpieczestwo sprzed lat, urojony pocig
tych ludzi, ktrzy wygnali go wraz z synkiem z rodzinnego domostwa, kac
szuka schronienia w puszczy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 216

James Oliver Curwood OSADNICY

Trzeciego dnia Pietrek zauway jeszcze jedn zmian, tym razem zapewne ostatni. Donald sta si mniej czujny i obce dwiki nie
przeraay go ju wcale. Instynkt samozachowawczy przyblad, by znikn
wreszcie cakowicie. Ku kocowi sidmego dnia wczgi zostaa w
Donaldzie tylko jedna wiadomo, e Pietrek jest maym chopcem i e si
znajduje obok. Fizycznie nie zdradza adnego zaamania. Upoledzone
oczy, jeszcze bardziej teraz sabe, janiay niezmcon pogod, a na twarzy
rozlewaa si dziwna dobro. Pietrek usiujc sam za wszelk cen
zachowa spokj, zrozumia, co to znaczy. Ojciec zapomnia o wszystkim
prcz obecnoci syna, by wic szczliwy zupenie.
Zmiana ta, bardziej ni cokolwiek innego, przekonaa Pietrka, e
o powrocie do osady Piciu Palcw nie ma teraz nawet co marzy. Zwyke
obkanie, odrzucajce wszelki wiat realny, zmusioby go moe do udania
si po rad do Szymona lub ojca Albanela, a w konsekwencji do zamknicia
ojca w szpitalu, zamiast w celi wiziennej z perspektyw na szubienic. Lecz
to co si wanie dziao z ojcem, przypominao raczej ask bo, nili
cakowite zaamanie rozumu.
W miar jak dni pyny za dniami, a jedna chodna noc
zastpowaa drug, okrzepo serce Pietrka i cicha rezygnacja zaja miejsce
poprzedniego cierpienia. Nigdy, ani na chwil nie zapomnia o istnieniu
Mony. Jej wizerunek towarzyszy mu stale: jej gos, dotyk jej warg i
municie rki. Przechadzaa si z nim razem w gstym mroku boru; spaa
u boku jego po nocach; rwnoczenie budzili si rano. Im duej trwaa
rozka, tym cianiej byli ze sob zespoleni duchem. Lecz rwnoczenie
powracaa namitna, jak za czasw dziecinnych, mio do ojca. Ilekro
Donald muska mu doni wosy, Pietrek czu si przejty do gbi.
Przygasa chwilowo przyja, tlca zawsze nikym ogniem, rozpomienia
si teraz na nowo. Gorzaa jasnym pomieniem, jak gdyby nic jej nigdy nie
tumio. Dom, matka, ojciec, wszystkie radoci i marzenia dziecice wracay
powoli budzc si z upienia, a Pietrek poj, e rwn niemoliwoci byoby opuci ojca, jak zapomnie o istnieniu narzeczonej.
Wiziy go te dwie mioci, jedna zrodzona z podania, druga z
obowizku. Na razie postanowi przesa Monie jak wiadomo i mino
dobre trzy tygodnie zanim cakowicie poniecha tej myli. Zrozumia, e
byoby to aktem wysokiej nierozwagi. Nie obawia si ju wcale Alecka
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 217

James Oliver Curwood OSADNICY

Curry'ego, ktrego gupot dostatecznie zmierzy, natomiast na rwni z


Mon dra przed Carterem. liska, niemia trwoga drczya go nieustannie,
a z czasem nabra przekonania, e Carter wkrtce odnajdzie w kniei ich
powikany lad. Doznawa nieraz gupiego wraenia, e ta asica w ludzkim
ciele sunie ju tropem; usiowa ustali z gry, co pocznie, gdy si spotkaj
niespodzianie. A si wzdryga na myl, co si wtenczas stanie, co nieuchronnie musi si sta. Z Carterem nie wolno si ju byo bawi ani
uywa prodkw.
Wci majc si na bacznoci, zawsze z nabit fuzj na podordziu, Pietrek kierowa kroki na poudnio-zachd. Jesie zastaa ich w
okolicach Thelon. Tu, w obozie Indian z plemienia Psie ebro, Pietrek
przehandlowa zegarek na dwa dziesitki side, koce oraz nowe mokasyny,
kupi za reszt gotwki: mk, cukier, sl oraz herbat, po czym obj w
posiadanie opuszczon chat w okolicy Jeziora Hinde. Przez ca zim
polowa przy pomocy wnykw i side.
W cigu tej dugiej zimy, ze sto razy bodaj zwalcza gwatown
ch posania Monie wieci o sobie. Bieg miesicy nie zmniejszy jego
ostronoci, tote zaledwie wczesna wiosna umoliwia wdrwk po kniei.
Pietrek wyruszy wraz z ojcem w okolice Jeziora Artillery. Ca wiosn i cae
lato spdzili na bezustannej wczdze, nigdzie duej nie zagrzewajc
miejsca i wci po trochu kierujc si na poudnie. W sierpniu koczyli
zatacza trzeci cz olbrzymiego koliska, by na poudnie od krainy
Athabaska znale si midzy rzek Cree i Mac Farlane, w stronach
oznaczonych na mapie bia plam. Tu, pord borw przepastnych, jarw i
mokrade Pietrek doszed do przekonania, e s dostatecznie ukryci
zarwno przed pocigiem Cartera, jak i przed caym wiatem w ogle.
Odetchnwszy zatem lej, wzi si do stawiania chaty. Miejsce
pod budow obra nad czarn, milczc strug, z botnist k od tyu,
stromymi wiszarami w prawo i w lewo oraz niezmierzon puszcz przed
drzwiami. Najblisze ludzkie osiedle, o obecnoci ktrego Pietrek co
wiedzia, byo osad handlow Wielkiej Kompanii Zatoki Hudsona, odlege
o dobrych szedziesit mil lenego szlaku.
Wraz z kad now belk kadzion na waciwe miejsce, Donald Mac Rae coraz bardziej zespala si z chat. Z niepamici, mao majcej
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 218

James Oliver Curwood OSADNICY

wsplnego ze zwykym obdem, wypezay obecnie wspomnienia ciepe i


wiee, dyszce po prostu yciem. Donald bowiem wznosi na nowo swj
stary dom, dom matki Pietrka, kiedy ksiyc zaziera przez okno w noc
urodzenia syna, dom peen obecnoci ukochanej kobiety. Niebawem mogo
si zdawa, e Donald sam obiera miejsce oraz zapocztkowa budow,
skoro za wizanie pokryto dachem, Pietrek dozna dziwnego wraenia, e
niewidzialny duch, kojcy niby modlitwa, zamieszka wraz z nimi w tych
cianach.
Ponownie nadesza jesie w przepychu barw. Cedry, sosny i jody przybray na siebie gbsz ziele. Co rano wschd soca wyczarowywa na brzozach i topolach powiewne paszcze ze zota i szkaratu.
Nocami dokucza ju chd, lecz dnie byy ciepe, o powietrzu dziwnie
rzewym i czystym. Donald twierdzi, jak za dawnych, dobrych czasw, e
Bg czciej spoglda teraz na ziemi. Pietrek skania si do tego
przypuszczenia. Pogodna ufno zaja miejsce rozpaczy. Oto wysuchane
zostay modlitwy Mony, mwione wsplnie z tak ufnoci, w cigu tylu lat,
gdy prosili o powrt ojca, marzc o spokojnym yciu we trjk kdy w
umiowanej guszy lenej. Jest teraz ojciec, jest puszcza i cisza wokoo, brak
jedynie Mony.
Wraz z pierwszym niegiem spad na Pietrka dreszcz niepokoju.
Czy teraz Mona mogaby tu przyby bezpiecznie? Nieraz nabiera w tym
wzgldzie pewnoci tak niezachwianej, e ju prawie rusza w drog. Lecz
ostrono nie opuszczaa go nigdy, tote zawsze powciga w por
niewczesny zapa. Szesnacie minionych miesicy zdawao si Pietrkowi
wiecznoci, ale przezornie mwi sam sobie, e nie naley si pieszy.
Bdzie czeka do wiosny. Do tej pory Carter zjawi si z pewnoci, o ile cakowicie nie zgubi ladu. Jeli jednak policjant nie da zna o
sobie, Pietrek ruszy wiosn do osady Piciu Palcw, by sprowadzi Mon.
Ani chwili nie wtpi, e dziewczyna na czeka, e zechce mu towarzyszy,
tote pogodnie ni o wsplnej przyszoci, zmconej jedynie z rzadka fal
zych przeczu. Dwa lata prawie to olbrzymi szmat czasu. Kto wie, co tam w
domu zaszo w cigu tych dwch lat?
Na pocztku lutego Pietrek wyadowa futrami lekkie sanki i
wprzgszy dwa indiaskie psy uda si do pobliskiej faktorii. Nie po raz
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 219

James Oliver Curwood OSADNICY

pierwszy Donald mia zosta w domu zupenie sam, lecz Pietrek nie obawia
si o ojca, tak dalece stary czowiek zespoli si z now sadyb. Jedynie
chyba wasna zdecydowana wola lub obca przemoc mogy go std ruszy.
Nieobecno Pietrka miaa potrwa pi do szeciu dni zalenie od
warunkw podry.
Byo bardzo zimno. Drzewa pkay od dokuczliwego mrozu, a
nieg chrzci pod stopami. Dugi czas po odejciu Pietrka Donald
nieruchomo tkwi w progu, niewidzcymi oczyma wpatrzony w szlak, na
ktrym znik jego may synek.
Co, z czego Pietrek zupenie nie zdawa sobie sprawy, poczynao si dzia w umyle Donalda. Zbudzio si to ju noc, dokuczliwe i uparte,
teraz za, w ciszy i samotnoci rozrastao si tym bardziej. Nawet chata
przybraa jak gdyby inny wyraz. Mimo e soce byszczao na jasnym
bkicie niebios, na domu lea cie, wszedszy za przez uchylone drzwi
Donald nie dozna wcale zwykej radoci.
Rysy starego rwnie ulegy zmianie. By podenerwowany i niespokojny. Razi go kady dwik. W mroku wieczora nie zapali nawet
wiecy, lecz cicho siedzia sobie w kcie wlepiajc w mroczn przestrze na
p lepe oczy. Nie kad si te wcale przez ca noc.
Nazajutrz soca zabrako, niebo byo zasnute chmurami,
powietrze za tak duszne, e trudno byo nim oddycha. Tajemnicze cienie
pezay wkoo, i nieraz Donald, przyczajony, daremnie usiowa je
pochwyci rkoma. W miar jak godziny mijay, rozsdek Donalda
zaamywa si zupenie. Ustawicznie szepta imi Pietrka. Potem zerwaa
si zamie. Huragan rozpta si po/poudniu i do wieczora nieyca z
wichrem szalaa na dobre.
W mroku chata trzsa si od ciosw wichury, zawodzio co w
kominie, a drobiny niegu trzaskay po oknach niby rut. Ludzie leni mieli
dugo pamita t kurzaw, ze wzgldu na jej wyjtkow srogo oraz
liczne wywoane przez ni tragedie. Donald pocz przeywa od razu swj
dramat. Mia wraenie, e wszelkie zo, przed ktrym ucieka w cigu tylu
lat, dopado go wreszcie, osaczyo w chacie, a teraz usiuje wyama drzwi i
okna byle tylko wtargn do wntrza.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 220

James Oliver Curwood OSADNICY

Stary roznieci ogie, a z gonym trzaskiem pocz buzowa w


kominie i zapali kilka wiec. Chata rozbysa wiatem, jak gdyby j
pomie trawi od wewntrz. Wtem, gwatownie niby piorun dotaro co do
jego wiadomoci.
By to glos, gos krzyczcy za oknem, wrzeszczcy ponad gontami dachu, zawodzcy to mocniej to znw ciszej zalenie od poryww
wiatru. Pietrek! Pietrek, Pietrek! huczaa wichura. Imi to powtarzao
si raz po raz, setki, tysice razy, z odcieniem alu, lku, to znw zjadliwego
szyderstwa.
Donald krzykn take. Nie, nie ba si ju wcale, jakeby mg
ba si czegokolwiek w wiecie, skoro jest synowi potrzebny. Bez czapki,
bez futrzanej kurty nawet odrzuci gwatownym ruchem brzozow zapor
u drzwi i wypad na zewntrz.
Pietrku! woa Pietrku! Pietrku!
Donald by ju tylko pochonity jedyn myl. Zamie porwaa
mu syna. Boryka si z nim, morduje go, ze duchy za polatujce z wichrem
przyszy si naigrawa z ojca. Ostrymi pazurami oray mu teraz szyderczo
twarz i piersi. nieg ku go w oczy niby rozpalone igieki. Z trudem tylko
chwyta ustami powietrze. W ciemnoci, pord kurzawy, posuwa si
naprzd woajc. Huragan rwa sowa na strzpy i tumi gos. Demony
lepiy twarde kule niene miotajc; nimi celnie. Sysza, jak skacz wkoo,
jak oddychaj ze wistem. Umykay mu wszake spod rki, gdy usiowa ich
dosign. Miast zatem walczy daremnie z nieuchwytnym wrogiem, z caej
mocy wzywa Pietrka, obiecujc, e ju nadchodzi, e jest blisko, e chopak
nie powinien traci odwagi.
Nie wtpi przy tym ani chwili, e Pietrek znajduje si w pobliu
chaty, e zawrci w p drogi i usiuje trafi z powrotem pod dach. By o
tym przekonany rwnie silnie jak i o tym, e ze moce poruszyy ziemi i
pieko byle nie dopuci do poczenia ojca z synem.
Gow mia obnaon, weniana koszula za rozpia mu si
szyi, lecz wcale nie zdawa sobie sprawy ze straszliwego chodu
towarzyszcej mu zamieci. Na olep stopami wymaca pord drzew szlak
wydeptany niegdy przez Pietrka, kroczy nim wic wycigajca ku
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 221

James Oliver Curwood OSADNICY

przodowi goe rce, brnc po kolana w zaspach. Krzewy i krzaki czepiay


mu si ng, gazie za mijanych drzew chwytay go za skp odzie, lecz
Donald nie wiedzia o niczym.
Wydao mu si wreszcie, e syszy odpowied na swe woanie,
lecz wiatr zawy wanie silniej, a nieg tak gwatownie uderzy mu w
twarz, e zupenie nie potrafi zda sobie sprawy, skd mianowicie pynie
upragniony gos. Wtenczas postanowi przechytrzy zawiej. Upad w
niegu pod jod i przelea spokojnie poty, a nastaa wzgldna cisza.
Korzystajc z niej krzykn ponownie, tak do nonie jak tylko mg.
Odpowiedziao mu sabe woanie, na ksztat echa. To mu pozwolio ustali kierunek. Popieszy wic na nowo przez zamie i zaspy,
trafiajc nad wski, kamienisty parw o sto krokw od wydeptanej drogi.
Co prdzej spuci si w d, by w panujcych na dnie ciemnociach znale
nareszcie to, czego do tej pory daremnie szuka. Upad teraz na kolana tu
przy skulonej postaci ludzkiej, bezwadnie lecej w niegu, i raz po raz,
rozpaczliwie powtarza imi Pietrka
W p godziny pniej Donald Mac Rae wrci znw na polan,
chwiejc si i potykajc pod nadmiernym ciarem. Kopniciem otwar
drzwi, po czym dwa na wp bezwadne ciaa z trzaskiem zwaliy si na
podog. Pezajc na czworakach Donald zawrci, by zamkn drzwi przed
zamieci. Potem przyczoga si do modego czowieka, ktrego szeroko
rozwarte oczy przyglday mu si pprzytomnie z bladej, dziwnie
wykrzywionej twarzy. Obejmujc go czule, Donald przycisn gow jego do
swej piersi.
Lepiej ci ju, prawda, synku? pociesza zamanym, starczym gosem. Ju ci lepiej, kochany?
Usiowa si rozemia, zgrabiaymi palcami zmiatajc nieg z
wosw tamtego.
Jestemy ju w domu, Pietrku, ciepo tu i spokojnie. Poczekaj
chwil, zaraz przyrzdz co do zjedzenia...
Przyczoga si do pieca, gaworzc z radoci niby mae dziecko i
uchyli elazne drzwiczki, by podrzuci opau. Pomienie owietliy jego
twarz, blad i bezkrwist od chodu, mokr od niegu, ktry pocz ju taja
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 222

James Oliver Curwood OSADNICY

na skrze ciekajc drobnymi strukami na szyj i na go pier. Wosy


lniy mu biel, bardziej bodaj niepokalan ni przed paru godzinami.
Oddycha z trudem, chrapliwie i rzco. By to ochap ludzki, na p ywy,
na p przytomny, lecz mimo to, gdy odwrci si od pieca, promienia
szczciem i umiechem. Niech tam sobie zamie szaleje na zewntrz, niech
wicher wieje ile mocy, niech ze duchy ciemnoci udawi si wasnym
gniewem! On ju o to nie dba wcale. On uratowa swego chopca!
Unis si na nogi, lecz nie zdolny stpi kroku sta z wycignitymi ramionami, daremnie usiujc co przemwi. Potem zachwia si i
upad na pobliskie posanie.
Czowiek na pododze unis si na okciu. Doni w grubej rkawicy sign do szyi, jak gdyby chcc si uwolni od czyjego dawicego
chwytu. On rwnie nie mia w twarzy ani kropli krwi. Bya to twarz
szczupa i bardzo blada, wymizerowana mrozem i trudem ponad siy.
Niewtpliwie musia z bliska zajrze w oczy mierci, gdy na renicach lea
mu jeszcze cie konania.
Zdjwszy rkawice, powlk si z wielkim trudem po pododze
w stron lecego na ku Donalda. Dotarszy do tapczana unis si,
chwytajc rkami pocieli, po czym troskliwie obj ramionami bezwadne
ciao czowieka, ktry go wydar mierci.
Donald wyczu blisko ywej istoty. Unoszc rk pogadzi
tamtego po twarzy.
To ty, Pietrku? spyta.
Tak, to ja.
Donald umiechn si zsiniaymi wargami.
Nie schwytali nas jednak, chopcze, co? Jako si im wymknlimy!
Tak.
Ciepo ci teraz, synku? Wygodnie?

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 223

James Oliver Curwood OSADNICY

Mczyzna schyli gow, nisko, pokornie, a prawie dotkn


czoem piersi Donalda. To nie bya gowa Pietrka. To nie gos Pietrka dawa
staremu odpowied. Lecz Donald westchn gboko z u-kontentowania,
znalazszy tu obok swojej do, o ktrej sdzi, i naley od jego syna.
Dugi czas aden z nich nie przemwi ani sowa, gdy
tymczasem w pobliu ogie trzaska wesoo w elaznym piecyku, wiece
za pryskay tuszczem, jak gdyby drwic z bezsilnej wciekoci szalejcej
na zewntrz zawieruchy.
Pene trzy doby sroya si zamie ponad krain Athabaski,
przy czym adna ywa istota nie moga w tym czasie opuci swej kryjwki,
jak rwnie nikt nie zdoaby wytrzyma straszliwego mrozu, jaki cisn
ziemi w lad za nieyc.
Dopiero pitnastego marca zatem, dwanacie dni dokadnie po
opuszczeniu chaty, Pietrek Mac Rae min Pipestone wracajc do starego
ojca.
Szala z niepokoju, majc gow nabit tragicznymi
moliwociami, kombinujc, co mogo si przytrafi niedonemu starcowi
podczas tak dugiej nieobecnoci. Ostatnie dwadziecia cztery godziny nie
pozwoli sobie nawet na krtk drzemk.
W samo poudnie znalaz si na wyniosym wzgrzu, ze szczytu
ktrego mg rzuci okiem w d i dostrzec chat oddalon jeszcze o dobr
mil. Po raz pierwszy od wielu dni odetchn swobodnie, widzc siw
spiral dymu bijc wysoko w jasne powietrze.
Rozemia si uszczliwiony, skrcajc na szlak wiodcy nad
strug w poblie ich domostwa. Zamierza przystan tu na krtko, napi
si wody, a potem wezwa ojca znajomym ich okrzykiem. Ju sobie
wyobraa, jak ojciec bdzie bieg mu na spotkanie w jasnym, sonecznym
wietle.
Ledwie jednak min ostatni zakrt cieki, zatrzyma si jak
wryty. Nad strug znajdowaa si ludzka posta. Czowiek by oddalony
zaledwie o sto jardw, tote widzia go wyranie, jak si prostuje wolno,
podnoszc z ziemi wiadro wody. Pietrek przewiesi karabin przez plecy,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 224

James Oliver Curwood OSADNICY

osaniajc usta rkami zoonymi w ksztacie tuby. To si dopiero ojciec


ucieszy i zdziwi!
Lecz zamierzony okrzyk zamar mu w gardle. Ten czowiek
wcale nie by jego ojcem. Wysoki, chudy, zakapturzony, podpierajc si
kijem, szed Pietrkowi naprzeciw. Posuwa si wolno, z widocznym trudem,
kulejc za kadym krokiem. Gow mia zgit i dopiero gdy si zbliy o
par metrw, podnis j nieco ukazujc twarz. Wtenczas Pietrek wrzasn
dziko, byskawicznie kierujc luf fuzji w pier czowieka.
Carter!
Policjant umiechn si blado i unoszc rk zsun kaptur z
czoa.
Nie nazywam si ju Carter! rzek. Od dwunastu dni
byem Pietrkiem Mac Raem, synem starego Donalda.
Wobec zmienionej jego twarzy i zapadych oczu, Pietrka przeszy dreszcz.
Carter zatrzyma si, majc luf fuzji wspart o odek. Nie usiowa wcale usun jej na bok, lecz tkwi bez ruchu spokojnie patrzc w
oczy Pietrka.
To si wanie przytrafio przed dwunastu dniami mwi.
Byem na waszym tropie, gdy polizgnem si pord ska i o mao nie
zamaem nogi. Zapaa mnie nieyca i zamarzaem ju prawie, lecz ojciec
twj wyszed w zawiej, woajc ci po imieniu, a ja mu odpowiedziaem.
Zanis mnie do chaty, gdzie mieszkam od tej pory. Od pocztku by
przekonany, e ocali wasnego syna.
Dopiero teraz zrozumiaem wszystko, Pietrku. Dopiero dzisiaj
wiem, jak wielki popeniem bd. Zasuyem sobie na mier z twej rki.
Bybym rad, gdyby zechcia pocisn cyngiel.
Pietrek zniy luf ku ziemi.
Chyba go nie skrzywdzie?
Ja, jego!?
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 225

James Oliver Curwood OSADNICY

Carter z wolna obrci si w stron chaty, majc oczy pene tpego cierpienia.
Nie, nie skrzywdziem ju wicej tego czowieka. Od dwunastu dni nie uczyniem mu nic zego. Jeden Bg tylko wie, z jak dobroci i
tkliwoci odnosi si do mnie przekonany, e pielgnuje ciebie. Gdybym
mg wasn mierci okupi jego cierpienia, z radoci odebrabym sobie
ycie. A gdybym si znajdowa na twoim: miejscu, Pietrku, strzelibym bez
wahania!
Lecz Pietrek wymin go bez sowa i skoczy naprzd. Carter
krzykn w lad za biegncym, jak gdyby przyzywa go z powrotem. Pietrek
nie sucha, nie zdoa take dojrze wyrazu przeraenia w oczach
policjanta. U drzwi chaty zrzuci z ramion plecak, cisn obok fuzj i wszed.
Nie dba ju o Cartera. Co bardziej gronego ni prawo, co z czym jeszcze
trudniej jest walczy, czaio si w pobliu.
Carter dy rwnie ku chacie utykajc na kadym kroku. Znalazszy si w pobliu zdj czapk i wtenczas dopiero wszed do wntrza.
Pietrek klcza obok ka, w ktrym spoczywa Donald. Gow
opar na piersi ojca, tulc sztywne ciao w ucisku ramion.
Bardzo blady, Carter uklk take obok, kadc obie donie na
ramionach Pietrka.
Dotychczas nigdy nie wierzyem w istnienie Boga! zacz
chrapliwie. Uwierzyem dopiero przed dwunastu dniami, gdy Bg
sprowadzi mnie do tej chaty. W cigu dwunastu dni, Pietrku, twj ojciec by
moim ojcem. Pokochaem go i mam gbok pewno, e gdyby Donald Mac
Rae odzyska cho na chwil przytomno, przebaczyby z caego serca
czowiekowi, ktry porednio spowodowa jego mier. Jeli za spraw
Najwyszego ty, Pietrku, zdoasz przebaczy mi rwnie i pozwolisz mi by
moe zosta nadal jego synem, a twoim bratem...
Doni odszuka palce Pietrka i ucisn je silne. Drug rk sign do bladej i nieruchomej twarzy spoczywajcej na poduszce.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 226

James Oliver Curwood OSADNICY

W imi Boe szepn powiedz, e mi przebaczasz?... W


odpowiedzi Pietrek milczco zwrci mu ucisk. Wtenczas Carter, do
niedawna zacieky owca ludzi, zapaka. Po duszej chwili milczenia rzek:
To z racji straszliwego chodu owej nocy, gdy szuka ciebie,
Pietrku. Pado mu na puca. Wczoraj rano jeszcze miaem cie nadziei.
Potem przyszo byskawiczne pogorszenie. Skona dzi rano, Pietrku, w
twoich ramionach, szepczc imi twoje i Mony.
W ogromnej ciszy dwaj mczyni dugo klczeli nad trupem.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 227

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XXII
REZYGNACJA

W cigu dugich dni i tygodni, ktre nastay po mierci starego


Donalda, Pietrek obserwujc stale Cartera nie mg wyj z podziwu, e
dorosy czowiek moe si tak radykalnie zmieni. Byo to co graniczce z
cudem. Carter nie znajcy litoci, asica ludzka, w ktrej w cigu
dugoletniej suby nigdy nie przemwiy sumienie lub wspczucie, znik
bez ladu, zrodzi si natomiast czowiek zupenie nowy.
Przez dugie lata Pietrek myla o Carterze jako o kim nieczuym i mciwym. Zajady ten subista nie zna miosierdzia. Kobiety, mio,
okolicznoci agodzce, nawet macierzystwo, nic nie powstrzymao jego
karzcej doni, skoro raz zosta wysany w pocig. Zniszczy niejedno ycie.
Pogry w rozpaczy niezliczonych ludzi. Dopiero teraz spojrza na dobrze
znajome sprawy z innego punktu widzenia.
Zrozumia, e suc prawu, hodowa rwnoczenie wasnym,
krwioerczym instynktom. e w gorliwoci przesadzi. Znienawidzi sam
siebie i sam siebie nazwa potworem. Wyjrzay ku niemu z mogi cienie
ludzi zaszczutych na mier, przeladujc go sw obecnoci. Modli si
gorco, by Pietrek przynajmniej zechcia darowa mu sw przyja.
To ja zamordowaem twego ojca! wyzna mu kiedy szczerze. Tropiem go pty, a postrada rozum. Mimo to los sprawi, e u
schyku ycia nazwa mnie synem, a ja mu si odwdziczyem synowsk
mioci. Gdybym tylko przejrza wczeniej. Lecz byem guchy i lepy.
Teraz ycie moje naley do ciebie. Oddaj ci je chtnie w zamian za swj
wielki bd.
Zanim mina pospna zima, Pietrek poj, e nie potrafi nienawidzi Cartera. Mao tego, z wolna i niepostrzeenie polubi czowieka,
ktry, chocia przyprawi ojca jego o mier, pniej pielgnowa sw ofiar
w ostatnich chwilach ycia. Zda sobie wreszcie spraw, e nie tyle sam
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 228

James Oliver Curwood OSADNICY

Carter ponosi win tragicznych zdarze, co surowe i bezlitosne


ustawodawstwo.
Pod koniec kwietnia postanowili obaj wraca do domu.
Poza plecami mieli teraz szeset milow przestrze guszy,
znad rzek Pipestone oraz Mac Farlane, gdzie si rozegray ostatnie fazy
pocigu i gdzie przypad fina tragedii.
Przed nimi sao si czterysta mil puszczy, bodaj jeszcze
dzikszej, poza ktr dopiero leaa osada Piciu Palcw.
Tej nocy, skoro zasiedli przy tym wietle brzozowego ogniska, Carter wyrysowa w popiele prymitywn map. Pospna gb
bezksiycowego mroku zwieszaa si w tyle jak kurtyna i na tym tle
szczupa, do spiego profilu podobna twarz policjanta, odbijaa si tak
wyranie, e Pietrek dostrzeg kade jej najlejsze drgnienie.
Tydzie do Jackson's Knee, tydzie do jeziora St. Joe, dwa
tygodnie do High Land's i ju zobaczysz osad Piciu Palcw mwi
Carter. Jake si tam wszyscy uraduj z twego powrotu! A Mona...
Uczyni ramionami ruch lekcewacy, bagatelizujc niejako
wasne wzruszenie, lecz gdy wspomnia imi narzeczonej Pietrka, gos mu
si zaama. Skoczy teraz szybko z udan wesooci.
Czy czowiek moe nie by szczliwy, gdy u kresu drogi
czeka na niego taka dziewczyna?
Nieobecno moja trwaa dwa lata! zauway Pietrek, ktrego myl ta nie opuszczaa od pewnego czasu ani na chwil. Nieraz ogarnia
mnie strach, ile mogo zaj wakich zmian od owej nocy, gdy wraz z
Aleckiem Currym omal nie schwytalicie nad jeziorem mnie i ojca.
Carter jak gdyby wcale nie dosysza tych sw. Uparcie spoglda w szkaratne jeszcze, chocia ju gasnce .zarzewie ogniska.
Twoja matka bya prawdziwym anioem! powiedzia tak
niespodzianie, e sowa jego wywary na Pietrku wraenie gwatownego
wstrzsu. W cigu ostatnich paru dni przed mierci, ojciec twj wci o
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 229

James Oliver Curwood OSADNICY

niej mwi. Wspomina j po prostu w ten sposb, jak gdyby ya, i jak
gdyby si niebawem mia z ni spotka.
Nie yje od dwudziestu lat.
Wiem. Umara, lecz mimo to istnieje. Trudno mi wprost
uwierzy, e zaszczuem Donalda na mier za to jedynie, e uczyni rzecz,
ktr ja, bdc na jego miejscu zrobibym z pewnoci take. Zabi w
obronie honoru i czci wasnej ony. Krtko mwic wymierzy
sprawiedliwo. Nie pamitam wcale swojej matki, Pietrku. Lecz twoj
matk poznaem ze sw Donalda tak dobrze, tak wyranie... Nie mog
nazwa stanu Donalda szalestwem. To by raczej...
Powrt do minionych dni. Carter twierdzco pochyli gow.
Wanie, powrt do minionych dni, z cakowitym pominiciem chwili dzisiejszej. Dawne sprawy odyy tak wyranie, tak jaskrawo.
Roztacza je przede mn niby na obrazku, a jeden z tych obrazkw zbudzi
we mnie ch mordu. Maa chatka na lenej polanie przed dwudziestu z
gr laty, matka twoja, ty na jej rku... Donald Mac Rae wraca do domu i
mci si na podej gadzinie, ktra wyzyskaa nieobecno ma, by
znieway mu on. I czy wiesz, kogo pragnbym zabi, co za besti w
ludzkim ciele? Znasz tego czowieka, to Aleck Curry!
Pietrek milcza.
Mog naprawi czciowo to, com zepsu! cign dalej
Carter. cigaem twego ojca, a postrada rozum, to si oczywicie odwrci
nie da. Mino i skoczyo si. Natomiast potrafi chyba okaza pomoc tobie
i Monie Guyon. Pomidzy tob a ni, pomidzy waszym wsplnym
szczciem stoi jeden tylko czowiek, pody, przebiegy, jadowity gad, ktry
czeka dogodnej chwili, by ugry...
Masz oczywicie na myli Alecka?
Tak, Alecka Curry'ego.
Carter wsta, przy czym na tle ognia zarysowaa si wyranie
wysoka jego, szczupa i gitka sylwetka, o sprystych ruchach kota.
Surowe usta mia silnie zacite i uparcie spoziera w mrok. Powiedzia
drwico z wyran gorycz.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 230

James Oliver Curwood OSADNICY

Jeli ja mwi o kim, e brak mu sumienia, sowa te brzmi


doprawdy humorystycznie. Sam w cigu tylu lat wykazaem brak sumienia i
brak serca, lecz nigdy nie miaem podobnych zamysw w stosunku do
kobiety, jak je ma Aleck Curry w stosunku do Mony Guyon. Sprzedaby
dusz wasn, gdyby j oczywicie mia, byle t dziewczyn posi.
Zgodziby si bodaj zapewni ci bezkarno, w zamian za par godzin
rozkoszy z twoj narzeczon. Tymczasem ty wracasz wanie do domu, jako
czowiek wyjty spod prawa.
Sdzisz zatem, e Aleck Curry bdzie mnie mia w rku, skoro wrc?
Wanie.
I e sprbuje zawrze ze mn transakcj? Kupi...
Urwa w p zdania; lecz wsta rwnie i wyprostowany patrzy
w oczy Cartera.
Dlatego opniam drog powrotn w miar monoci. Wuj
Alecka Curry'ego zyska ostatnio wielkie wpywy polityczne, Aleck za
przed rokiem zosta mianowany kapralem. Rcz, e nie zdradzi
dotychczas wadzom, jak rol odegrae przed dwoma laty w sprawie
ucieczki Donalda Mac Raego. Zbyt silny atut trzyma w rku, by go chcia
lekkomylnie marnowa. Napade go przecie, omal nie zabie i
wyswobodzie ojca. Wizie policjanta na wyspie! Wreszcie strzelae do
nas, do niego i do mnie, gdy ruszylimy w pocig. Wszystko to oznacza pi
do pitnastu lat wizienia i Aleck doskonale o tym wie. Fakt, e ojciec twj
by wwczas niemal zupenie lepy i niespena zmysw, nie bdzie
stanowi okolicznoci agodzcych. Prawo jest prawem, szczeglnie w
Kanadzie. Nasz sd oraz nasi sdziowie trzymaj si cile litery kodeksu
karnego i zwykle ludzkie wzruszenie nie ma do nich dostpu. Ta
niewzruszono prawa, ten jego sztywny zasig s wanie powodem, e
Aleck Curry ma ciebie w rku. W porwnaniu z t grob, niczym byy trudy
i niebezpieczestwa poniesione przez ciebie i twego ojca w podry na
pnoc...
Jeli chodzi o Alecka, graj rol dwa dominujce czynniki: nienawi wzgldem ciebie oraz dza w stosunku do Mony. Tej nocy gdy
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 231

James Oliver Curwood OSADNICY

ucieklicie ojcem z osady i gdy was omal nie schwytalimy na jeziorze,


Aleck obieca mi cakiem serio tysic dolarw gotwk oraz wpywy swego
wuja dla otrzymania awansu, byem mu tylko odstpi na wasno obu
winiw. Dla kawau zgodziem si pozornie. Lecz nad ranem
podziurawie nam d kulami i umkne. Teraz masz, Pietrku, ca
prawd. Jeeli wrcisz do osady, nie ma dla ciebie ratunku. Aleck Curry
zaraz ci dopadnie, zada, by Mona wysza za niego za m lub, kto wie,
moe si nawet bez lubu obejdzie, jeli dziewczyna odmwi...
Bdzie moga odwiedzi mnie czasem w wizieniu zauway Pietrek.
W przeciwiestwie do Cartera by najzupeniej spokojny. Mwic, nie podnosi nawet gosu, rce za, poprzednio zwinite w pici,
rozluniy mu si i opady. Carter gapi si na dug chwil w milczeniu,
jak gdyby nie dowierzajc temu, co sysza.
Mwisz serio?
Najzupeniej. Aleck Curry nie ma nade mn wadzy, ktra by
moga w najmniejszym chocia stopniu wpyn na jego stosunek do Mony.
Jeli zacignem dug, to go spac. Ani ja, ani Mona nie posiadamy niczego,
co chcielibymy sprzeda, Aleck Curry za nie ma take niczego, co
zamierzalibymy kupi.
Carter odetchn gboko.
Ha, c, jeli si w ten sposb na to zapatrujesz?
Nie widz w ogle innego sposobu.
Ale przecie Aleck Curry i ja jestemy jedynymi ludmi na
ziemi, ktrzy mog przeciw tobie wiadczy! W zamian za krzywd, ktr ci
zrobiem, bdzie doprawdy znikom zapat, jeli w danym wypadku
zamilcz o wszystkim. Moesz mi wierzy, e najsrosze nawet mki nie
wydobyyby ode mnie jednego sowa! Teraz, bylebymy tylko potrafili
zmusi Alecka Curry'ego do milczenia... Zakneblowa mu usta, bo ja wiem,
nastraszy go...
Nie da rady! przerwa Pietrek. Aleck znienawidzi mnie
od dnia, gdy jako chopcy walczylimy z powodu Mony. Byby zatem tylko
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 232

James Oliver Curwood OSADNICY

jeden sposb: zamordowa Alecka, tego za z pewnoci nie uczyni.


Zabibym czowieka wtenczas tylko, gdyby szo o ycie ojca. Zabibym nie
tylko Alecka, lecz nawet ciebie, Carter. Dla ojca tak, dla siebie nie.
Carter wycign rk i mocno ucisn do Pietrka, lecz
rwnoczenie odwrci gow w inn stron.
Ogromnie jeste podobny do twego ojca rzek. Z kadym
dniem widz to wyraniej. Id ju spa. Dobranoc.
Przez ostrono i ze wzgldu na wieloletnie przyzwyczajenie,
Carter rozkada zawsze swoje dery poza krgiem wiata. Uczyni to i teraz,
niknc w ciemnoci, po czym Pietrek usysza w mroku zwyky szelest i
chrzst.
Lecz Carter nie zamierza spa. Od wielu dni ju tworzy pewne
projekty, przy czym dzi omal si ze swoim planem nie zdradzi.
Obserwowa teraz Pietrka siedzcego przy ogniu, zgarbione plecy oraz
blad, zapadnit twarz czowieka, ktrego tak dugo i tak zajadle ciga.
Wzruszenie cisno go za gardo, a po prostu oddycha z trudem. Jak
dotd nigdy nie kocha kobiety i nigdy, dla adnego mczyzny nie czu
ywszej przyjani, lecz obecnie z Pietrkiem wizao go co wicej ni
zwyka sympatia. Bya to mio mczyzny do mczyzny, uczucie silne i
prawdziwe.
W caym swym yciu surowym i chodnym Carter nie zazna
chwili bardziej wzniosej. Nie mogo si z tym rwna ani w przyblieniu
uczucie triumfu, jakie ogarniao go na przykad przy schwytaniu jakiego
zoczycy. Gdy tak lea obserwujc Pietrka, rozmylajc nad dalszymi
losami jego i Mony, umiechn si naraz pospnie i bez cienia dobrego
humoru, zwykym swoim grymasem, ktry dawniej odstrcza od niego
ludzi budzc powszechn niech.
Po czym szepn sam do siebie, ledwo poruszajc wargami.
Tak mi si co zdaje, Pietrku, e nie masz si czego gry! Mam co takie
wraenie, e zarwno Aleck Curry jak i prawo bd si musieli obej
smakiem. W kadym razie niewtpliwie przyo do tego odpowiednich
stara.
Co ustaliwszy atwiej mu ju byo usn.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 233

James Oliver Curwood OSADNICY

Pietrek dugo jeszcze siedzia przy ogniu.


Brzozowe polana pony rozsypujc si na czerwone i czarne
wgle, w miar za jak cienie gstniay wok obozu, chopak czu si coraz
bardziej opuszczony i samotny. Dotrzymyway mu towarzystwa jedynie
rozliczne wizje wytworzone w gasncym zarzewiu. Z jasnoci
niesamowit, a bolesn w swej dokadnoci, powracay obrazy lat
minionych, dziecistwo, modo, ojciec uwielbiany i tak zawsze bliski,
marzenia i sny, z ktrych dzisiaj nie zostao nic prcz popiou. Ze spokojem
i odwag zrodzonymi z nadmiernego cierpienia, gotw by na przyjcie
wszystkiego, cokolwiek go w dalszym yciu czeka. Walka, w znaczeniu
fizycznego zmagania, dobiega ju koca, wic nareszcie mg wrci do
domu. Co do tego nie mia adnych wtpliwoci i nawet instynkt
samozachowawczy nie mg tutaj nic zmieni. Co go czeka po powrocie do
osady Piciu Palcw, o tym niech ju los decyduje.
Mia w obecnej chwili wraenie, e Mona znajduje si tu obok
niego i e wyraa protest gwatowny. Walczc w obronie ojca sta si
przecie wyrzutkiem spoeczestwa. wiat jest szeroki i wielki, posiada
niezliczon mas kryjwek. Czy nie lepiej skry si gdziekolwiek,
narzeczona za bdzie mu towarzyszy.
Pietrek pooy si wreszcie spa z twarz zmienion cierpieniem, rankiem za Carter chodny i rozwany zacz dyskutowa na ten sam
temat.
Moge si chyba przekona mwi jak olbrzymie s
lasy. Wdruj na pnoc, nad Yukon lub na Alask. Dopilnuj ju, aby Mona
trafia do ciebie bezpiecznie.
Pietrek pokiwa gow przeczco.
Przekonaem si rwnie jak to jest, gdy si czowiek kryje
rd bot i chaszczy, majc ukochan osob powierzon swojej pieczy.
Takim wanie byby los Mony, cae lata udrki, a do haniebnego koca. A
koniec przyjdzie, prdzej czy pniej. Wol ju spaci dug prawu i mie
zupen swobod potem.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 234

James Oliver Curwood OSADNICY

Bya to ostatnia prba, jak uczyni Carter. Od tej pory spokojnie towarzyszy Pietrkowi w jego powrotnej wdrwce, pozornie, czy te w
rzeczywistoci cakowicie pogodzony z losem.
W poowie maja znaleli si w p drogi midzy jeziorem St. Joe
oraz High's Land, oddaleni od osady Piciu Palcw jeszcze o dobrych sto
osiemdziesit mil wdrwki.
Za tydzie bdziemy na miejscu rzek pewnego dnia Pietrek.
Chyba e potoki i strugi spczniej od roztopw doda
Carter.
Wiosna miaa tego roku czar niezwyky. Powietrze przesycaa
sodka wo. Sosny, jody i cedry roztaczay zapach ywiczny, krzepicy niby
balsam leczniczy. Pkay pki topoli. Ptaki wracay z wyraju. Na stokach
wzgrz, kdy objawiaa si silniej operacja soneczna, nieg staja ju
cakowicie, zieleniaa szmaragdowa murawa, te za spord kwiatw, ktre
wykiekoway pod niegiem, poczynay nawet kwitn. Z uamanych gazi
cieka gsty sok, a pomidzy ziemi i niebem, dniem i noc trwa cichy
szept, niby gos budzcego si ycia, wezwanie do kojarzenia si w pary, do
macierzystwa, do radosnego szczcia i beztroski.
Obaj, Pietrek i Carter, jakkolwiek wyczuwali zmian w przyrodzie, nie brali bynajmniej udziau w powszechnej radoci. Wezbrane
strumienie i rzeczki powstrzymay ich w pochodzie, tak i najpierw zwoka
pocza si liczy na godziny, pniej za na cae doby. Carter cieszy si z
tego, lecz si z zadowoleniem nie zdradza. Zmienia si z dniem kadym
coraz bardziej. Twarz jego po dawnemu chodna, zbrudona gbokimi
liniami, zachowaa wyraz surowy, lecz przebijaa w niej ju pewna
mikko, w oczach za przygaso okruciestwo. W gbi duszy jednake
czu niejak obaw na myl o dniu przybycia do osady Piciu Palcw,
obaw, ale nie strach.
Pietrek nie objawia wcale szarpicego nim niepokoju, lecz w
oczach co mu czasami mtniao, co Carter tumaczy sobie po swojemu.
Pietrkowi nie szo bynajmniej o osobiste niebezpieczestwo, gdy tak si
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 235

James Oliver Curwood OSADNICY

ju zy z przekonaniem, e trzeba uici dug wobec prawa, i przesta si


lka przyszoci.
Ba si natomiast zmian, jakie mogy zaj w osadzie podczas
jego dwuletniej prawie nieobecnoci. W cigu tak dugiego czasu Aleck
Curry mg zdziaa wiele zego. Nie wyobraa sobie wcale, jakie to zo
mogo przyj formy, lecz tym bardziej drczyy go pospne myli. ,
W wigili dnia, gdy mieli si ju przeprawia przez High's Land,
Carter w ogldnej formie dotkn obaw Pietrka.
Znajdziesz Mon zdrow i ca, przy tym rwnie wiern jak
przed laty, nim odszede wraz z ojcem. Chyba tylko jeszcze pikniejsz,
gdy z dziewczyny wyrosa tymczasem na prawdziw kobiet. Nie
niepokoj si te o ni ani troch. Myl wci o innej sprawie.
Na przykad?
Carter znaczco wzruszy ramionami.
Czy nigdy nie przyszo ci na myl, co by to byo za fortunne
zdarzenie, gdyby w cigu tych dwch lat przytrafio si co zego Aleckowi
Curry'emu. Na przykad mier. Ostatecznie przecie mier chodzi po
ludziach.
Pietrek zerkn na Cartera, chcc si przekona, czy policjant
czasem nie artuje. Lecz Carter mia twarz surow, bez cienia u-miechu.
Ale czemu si tak dziwisz? dowodzi. Aleck, jakkolwiek niewtpliwie spokrewniony z diabem, ulega przecie rnym ludzkim
przypadociom. Gdyby si tak znalaz pod ziemi, albo gdyby zgin bez
wieci, czy te gdyby go usuna ze suby wadza wysza ni ten zakazany
wuj, byby natychmiast wolnym czowiekiem, czyli e w dniu przybycia do
osady ojciec Albanel mgby uderzy w dzwon weselny. Moliwe, e nio
mi si tylko, ale mam takie wraenie, e Aleck Curry albo ju zeszed ci z
drogi, albo te uczyni to niebawem. Powiedzmy na przykad, e korzystajc
z twojej nieobecnoci naprzykrza si Monie...
Wtpi. Szymon Mac Quarrie lub te Piotr Gourdon gotowi
by go za to zabi!
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 236

James Oliver Curwood OSADNICY

Wanie.
Carter zapali fajk nie mwic ju ani sowa, i nawet oczu nie
podnis na udrczon twarz Pietrka.
T noc spdzili na pnocnym stoku wzgrza, tworzcego dzia
wd dla caego kontynentu.
W dwa dni pniej, pierwszego czerwca, przecili poudniowe
odgazienie kolei elaznej i rozbili obz pomidzy t lini kolejow wanie
a Jeziorem Superior.
Carter sa swoj pociel staranniej ni zazwyczaj.
Ostatnia nasza noc powiedzia. Jutro powinnimy min przecz jeszcze przed zmierzchem i z wieczora, przy ksiycu trafimy
do osady. Czy bardzo jeste podniecony?
Wolabym wyruszy natychmiast w dalsz drog odpar
Pietrek.
Carter umiechn si przyjanie. Ostatnimi czasy jego surowa
twarz miewaa nieraz tego rodzaju przebyski.
Dabym chtnie reszt swego ycia rzek ciszonym gosem byleby przez par godzin kto czeka na mnie z takim utsknieniem,
z jakim Mona Guyon czeka na ciebie! Czy to nie zabawne, e miny cae
lata, zanim w ogle pomylaem o czym podobnym. Lecz teraz wci kr
mi po gowie tego rodzaju tematy. auj te niejednej rzeczy.
Twierdzisz, e rzucisz sub w policji, skoro tylko bdziesz
mg zauway Pietrek spozierajc w ciemno rozpostart pomidzy
nim a domem. Gdy bdziesz ju cakowicie wolny, przyjd do naszej
osady. Szymon Mac Quarrie, Piotr Gourdon, ojciec Albanel i w ogle
wszyscy przyjm ci z otwartymi rkoma. Mona, Antosia, Jzia pokochaj
ci na pewno za twoj prawo i za to rwnie, e koniec kocw
usiowae nam pomc. No i kto wie, czy na ostatek nie znajdzie si jaka
mia dziewczyna...

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 237

James Oliver Curwood OSADNICY

Carter kaszln w mroku, zupenie jak gdyby zakrztusi si


usiujc co przekn. Cakowita ciemno nie dozwalaa dojrze wyrazu
jego twarzy.
Dobranoc, Pietrku rzek po chwili.
Dobranoc odpowiedzia Pietrek.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 238

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XXIII
SPRAWIEDLIWO

Carter jak zwykle wymoci sobie posianie w gbokim cieniu, i


tam te zdrzemn si po duszej chwili. Niebawem wzeszed ksiyc, lecz
nadal spowija go cie, gdy tymczasem Pietrek spa przy ognisku. Okoo
pnocy policjant si przebudzi. Spojrzawszy na zegarek stwierdzi, e
mina wanie dwunasta. Zasn wic ponownie, gdy za przeckn si po
raz wtry, gsty mrok zaj miejsce wiatoci miesicznej.
Carter wiedzia, i cakowita ciemno poprzedza nadejcie witu, wsta zatem z posania i wylizgn si z obozu dajc ostronie krok za
krokiem, byle w najmniejszym stopniu nie naruszy panujcej ciszy. Po
upywie kwadransa pochony go mrok i oddalenie. Wtenczas zatrzyma
si przez chwil. Brzask rozjarzy si ponad szczytami drzew, lecz dopiero
gdy spyn niej, a do lenego poszycia, Carter mg ujrze drog przed
sob. Spojrza wtenczas na zegarek, na kompas i ruszy prosto na poudnie.
Szed szybko nie obarczony ani plecakiem, ani strzelb. Brzask z
wolna zmienia si w wiato dzienne. Carter myla, e Pietrek zbudzi si
ju lub te przecknie niebawem. Za godzin, za dwie najdalej, zda sobie
spraw z decyzji towarzysza. Majc niewtpliw przewag czu mimo to
emocj wycigu, wiedzc rwnoczenie, e w razie jeli pozwoli si
Pietrkowi dogoni, przegrana bdzie podwjna. Od osady Piciu Palcw
dzielia go jeszcze spora przestrze, tymczasem Pietrek by dobrym
piechurem i doskonale orientowa si w puszczy.
Wysoko na niebie gromadka biaych obokw przybraa odcie
rowy. Wstao soce. Twarz Cartera nosia znw surow, zowrog mask
myliwego, ktrego zwierzyn bywa niejednokrotnie czowiek. Zawczasu
przygotowa sobie nieco ywnoci, wic posila si teraz idc. Nie traci
nawet czasu na wyszukiwanie przez strugi dogodnych przej, po
naniesionych prdem kodach drzewa lub te po zwalonych burz pniach,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 239

James Oliver Curwood OSADNICY

lecz brodzi na przeaj nurzajc si po pier w wodzie mronej od tajcego


lodu i niegu. Dopiero koo poudnia przysiad na chwil i spoy reszt
zapasw.
Im dalej, tym wiksza zachodzia w nim zmiana. Z normalnego
czowieka przeobraa si raz jeszcze w dn krwi asic, sunc po
wieym tropie. Pod wieczr wion na chodny dech jeziora. Nadciga
mrok. O zmierzchu wnurzy si z ostatniej smugi boru i stan, majc u ng
ciemn to jeziora pluszczc o gazy przybrzene.
Doznawa obecnie uczucia wielkiego triumfu. To by jednak nie
lada wyczyn, poradzi sobie w ten sposb z zasadzkami guszy i na tak
olbrzymiej przestrzeni zboczy z obranego kierunku zaledwie o jakie sze
mil. Pietrek nie zdoa go w tym wzgldzie pobi, chocia si w tych stronach
wychowa.
Gstniejca coraz bardziej ciemno znacznie utrudniaa teraz
drog, wic w cigu najbliszych dwch godzin Carter posuwa si bardzo
wolno. Niebo byo przedziwnie czyste, lecz skay, gazy i urwiste zbocza
daway nogom niepewne oparcie, liczne gwiazdy za rzucay zwodnicze
cienie. Wraz z wzejciem ksiyca Carter dotar do wielkiego urwiska,
jednolit stromizn grujcego nad stawem. Ze szczytu do tafli wodnej byo
dwiecie stp. Osada Piciu Palcw leaa std zaledwie o p mili.
Przysiadszy po raz ostatni, z zagadkowym umiechem na wskich wargach, Carter obserwowa okrgy ksiyc szybko wschodzcy
ponad borem. Tak si ten ksiyc pieszy, jak gdyby ogromnie zaleao mu
na tym, by co prdzej osign punkt szczytowy na nieboskonie. Policjant
by strasznie znuony, odzie mia mokr i poszarpan. Teraz dopiero,
bdc tak blisko celu, zdawa sobie spraw, przez jak wielkie przeszed
tarapaty. Niewtpliwie Pietrek pozosta daleko w tyle, tote krtki
wypoczynek przed ostatecznym wypenieniem zadania nie mg mie
adnych zych nastpstw.
Dla peniejszego wypoczynku Carter przymkn oczy. Sen obezwadnia go raz po raz, lecz ilekro poczyna si kiwa w drzemce, si woli
budzi si na nowo. Pokusa bya jednak tak silna, e pozwoli sobie wreszcie
na pi minut snu, a spa penych trzydzieci.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 240

James Oliver Curwood OSADNICY

Zbudzi go chrzst toczonego kamienia, wic od razu wyprostowa si czujnie, mruc oczy wobec ksiycowego blasku. Wtenczas
usysza zgrzyt podkutych butw na skale. Momentalnie oprzytomnia
cakowicie. Kto nadchodzi od strony osady dc wzdu krawdzi
urwiska.
Carter dostrzeg najpierw cie postaci ludzkiej, niesamowicie
wielki przy wietle ksiyca i gwiazd. Czowiek rzucajcy w cie posuwa
si wolno i ciko. Rozleg si chrapliwy kaszel, po czym sylwetka ludzka
wynurzya si spoza zakrtu,.
Dopiero wtenczas Carter wsta. Tamten si zatrzyma. Ksiyc
mia si do nich z gry. Gwiazdy zdaway si byszcze janiej. Dzielio ich
zaledwie tuzin krokw. Niepewnie skrcili obaj t odlego do poowy.
Serce Cartera uderzyo gwatownie. Nie potrzebowa ju pieszy do osady
Piciu Palcw, gdy mia przed sob czowieka, ktrego szuka.
Curry! rzek w formie powitania. Aleck gapi si na p
niedowierzajco.
Czy to ty, Carter?! bkn.
Da jeszcze par krokw zagldajc z bliska w twarz kolegi.
Ale to ty!
Przy wietle ksiyca Carter zdawa si strasznie chudy i blady
miertelnie; przez kontrast zapewne, Aleck wyglda jeszcze tszy i
bardziej rozronity. Wycign teraz rk na powitanie, lecz Carter uda, e
nie widzi tego gestu.
Tak, to ja! rzek gosem chodnym niby ld. Jakie to
zabawne, emy si tutaj spotkali, Curry. Szedem wanie do osady, by si z
tob zobaczy.
Aleck usiowa przeszy wzrokiem ciemnoci poza plecami Cartera.
No i co, jake ci si powiodo? spyta. Gos mia drcy z
podniecenia. Zgarbi nieco szerokie bary, by zajrze z bliska w surowe rysy
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 241

James Oliver Curwood OSADNICY

Cartera. Rozchyla grube wargi zwajc i bez tego ju wskie oczy; tak
strasznie ciekaw by odpowiedzi, e rad by j wydrze przemoc.
No i co? powtrzy.
Carter zwleka rozmylnie w sposb obelywy. Umiechn si
nawet.
Tak, miaem szczcie! rzek wreszcie, gdy yy na czole
Alecka a nabrzmiay z wielkiego napicia. Donald Mac Rae umar, a
Pietrka prowadz ze sob jako winia.

W p godziny pniej w osadzie Piciu Palcw dzwon ponad


drewnianym kocikiem rozdzwoni si sodko, wieszczc wszem wobec,
e ojciec Albanel powrci wanie z miesicznej wczgi po puszczy i e
jutro, czyli w najblisz niedziel, msza odbdzie si jak zwykle. W ciszy
nocnej pie dzwonu wybiega daleko w knieje, docierajc do najbardziej
ukrytych zaktkw, niosc z sob bogosawiestwo i spokj.
Pietrek, znajdujcy si w kotlinie pord dwu wyniosych
wzgrz, usysza znajomy gos i przystan na moment, by podzikowa
Bogu, e wanie ten sodki dwik wita go u progu domowych pieleszy.
Na odlegym urwisku, gdzie wiato ksiyca i gwiazd janiao
szczeglnie jaskrawo, dwik dzwonu ozwa si rwnie ze specjaln
wyrazistoci. Potem dzwon umilk. Zamaro nawet jego echo. Lecz dwaj
mczyni trwali nadal w tej samej pozycji.
Carter wyrs jak gdyby przez t chwil, wyprostowa si bardziej jeszcze, przy czym rysy jego przybray pozr kamiennej maski. By
gotw do czynu. Aleck Curry natomiast sprawia wraenie olbrzymiego
goryla zebranego do skoku.
Carter, jeli mwisz powanie, zabij ciebie! rzek gosem
zdawionym wciekoci.
Mwi zupenie powanie! odpar Carter. Zadaem sobie fatyg wyuszczenia przed tob caej sprawy. Lecz oczywicie nie
zrozumiae i nigdy nie zrozumiesz. Jeste gadzin! Zdradzasz uczciwo i
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 242

James Oliver Curwood OSADNICY

wasny mundur. Sdzisz, e dziki wadzy, jak posiadasz nad Pietrkiem,


nasycisz si zemst i kras Mony w dodatku. Ale nic z tego. Przestrzegam
ci raz jeszcze, e jeli korzystajc ze swej przewagi zaproponujesz Monie
handel, w ktrym towarem bdzie jej honor i wolno Pietrka, jeli, skoro
da ci w twarz, a uczyni to, jak Bg na niebie, wydasz w zamian jej
narzeczonego wadzom, wtenczas ja sam pjd do najwyszych wadz
sdowych i wygarn ca prawd. Prawdy tej wystarczy w zupenoci, by
ciebie zniszczy. Opowiem, jak najpierw proponowae mi apwki, a potem
grozie mi; wyuszcz nieczyste sprawki oraz przytocz przykad z Jackiem
Gautier znad Jeziora Boego. Nie pomin adnego z twych licznych otrostw.
Zadam ledztwa w sprawie mierci modej dziewczyny indiaskiej znad
Arrowhead. Ja...
Nie zdy-ju dokoczy zdania. Aleck Curry, tajcy w sercu od
tak dawna zarzewie nienawici, rozpalony dz siln niby szalestwo,
wyczyta w sowach kolegi nie tylko wyrok na samego siebie. Opinia,
niesawa rodziny, utrata stanowiska, wszystko to nie miao zbyt wielkiego
znaczenia. W miertelnie bladej twarzy Cartera oraz w jego byszczcych
oczach zobaczy co wicej: zagad wszystkich marze dotychczasowych.
Ju si nie pomci na Pietrku, ju nie zdobdzie nigdy Mony. Jeli Carter
istotnie speni grob, jeli doniesie wadzom, jak si rzecz miaa z on
Metysa Gautier oraz dlaczego umara moda dziewczyna indiaska znad
Arrowhead, w takim razie adnym jego oskareniom nikt ju nie da wiary.
Prawo, ktremu tak dugo suy, zwrci przeciwko niemu karzc swoj
do.
Lecz Aleck zastanawia si niedugo nad moliwoci kary.
Zbrodnicze plany rodziy si dziwnie atwo w jego na pozr cikim umyle.
Suchajc grb Cartera dostrzeg od razu przepa zionc za plecami
kolegi oraz zda sobie spraw z wynikych std moliwoci. Gdyby Carter
znalaz si tam w dole martwy, a Pietrek trafi w kajdankach z powrotem do
osady, Aleck Curry osignby przez to samo szczyt triumfu. Jake atwo
bowiem przyjdzie zrzuci na Pietrka ca win za mier Cartera!
Ksiyc zdradzi zbrodniczy zamys malujcy si w jego rysach,
i wtenczas wanie Carter urwa przemow w p zdania, by podj
rozpaczliw obron wobec walcej si na gry koci i mini.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 243

James Oliver Curwood OSADNICY

Byskawicznie zrozumia, e zamiarem przeciwnika jest strci


go w przepa, tote ciasno opasa go ramionami i wsplnie grzmotnli o
ziemi. Potem, na krtk chwil, zimny strach cisn serce Cartera. W cigu
wsplnych wdrwek po puszczy, ze sto razy chyba bywa wiadkiem
dowodw herkulesowej wprost siy Alecka. Obecnie musia si z tym
siaczem zmierzy.
Dzi rano widzia Carter myszk len w zbach kuny; teraz
czu si wanie tak jak ta bezbronna myszka. Lecz niespodzianie wspomnia Pietrka oraz Mon, ich odwag i spryt z jakim zwyciali zawsze tego
wanie wielkoluda. Strach opuci go szybciej, nili si pojawi. Przecie w
yciu lubi zawsze igra ze mierci! Obecnie ma po temu okazj
pierwszorzdn.
Zbudzia si w nim ponadto dawna pycha. Nie by ani kun, ani
tym bardziej myszk len! Jest asic, Aleck Curry za jest wielkim
zwierzciem nieznanego gatunku, lecz przecie w najgroniejszym nawet
przeciwniku asica potrafi zawsze znale sabe miejsce. Carter doskonale
zdawa sobie spraw, e walczy nie tylko w obronie wasnej. Walczy za
zmarego niedawno starca, za lepego Donalda Mac Raego, ktrego duch
niewtpliwie znajduje si gdzie w pobliu. Walczy take za Pietrka. I
wreszcie walczy za kobiet!
Chudymi czonkami oplt nogi i rce Alecka, jak gdyby zamiast
mini i koci cay by zoony z rzemieni i spryn. Przewalali si po
skaach to tu, to tam, skuleni, to znw wygici, gowami bijc o gazy, przy
czym jak dotd szybka orientacja Cartera rwnowaya zawsze ciar i si
Alecka Curry'ego. Obaj dyszeli ciko, czasem za w zetkniciu okutych
trzewikw o ska sypay si z niej iskry.
Raz Aleck jkn rozpaczliwie, gdy Carter zdoa mu wsadzi
palce w oczy; z kolei Carter stkn, skoro Aleck wyama mu gow wstecz,
omal nie naruszajc koci pacierzowej. Walczyli z niemiosiernym
okruciestwem dzikich ludzi.
Ksiyc przesoni drobny oboczek. Po nim nadpyna nowa
chmura, wielka i cika, jak gdyby wraliwe duchy zacigay kurtyn
pomidzy wiatem zewntrznym, a tragicznymi zdarzeniami na skale.
Przyblado wiato gwiazd, jak gdyby i one rwnie wolay nie oglda
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 244

James Oliver Curwood OSADNICY

morderstwa. Ponad krawdzi urwiska zawy wiatr dajc pocztek aobnej


pieni przy zwokach ofiary. Minuty wloky si jak godziny. Stknicia, jki,
charczenie, guche odgosy ciosw odmierzay bieg sekund. Mgnienia ciszy
zupenej, gdy obaj zapanicy leeli bez ruchu, jak gdyby spoem zabraa ich
mier, duyy si niby wieczno. Powoli przetoczyli si na brzeg urwiska,
a zawili ju nad sam krawdzi.

Wtem noc jak gdyby wzdrygna si z odrazy. Czarna chmura


cakowicie przesonia ksiyc, tak i nie sposb byo dojrze, co si dzieje
na ziemi, a chmura ta suna po niebie z powolnoci przeraajc. Skoro
jednak ksiyc ponownie zerkn na urwisko, nad krawdzi, zamiast
dwch postaci ludzkich leaa ju tylko jedna. Czowiek spoczywa skulony,
z kaniem chwytajc oddech. Potem powoli zwlk si z miejsca, z trudem

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 245

James Oliver Curwood OSADNICY

cignc po skaach na p bezwadne ciao i przepad w niskich chaszczach


rozkrzewionych ju bujnie na obszarach dawnej pogorzeli.

Przy blasku tego ksiyca, w par godzin pniej, Pietrek


dotar do skraju osady Piciu Palcw.
Z nieba pierzchy wszelkie lady chmur, a plejady gwiazd pony wiatem dziwnie jaskrawym. Pietrek wiedzia, e dochodzi pnoc, skoro
za spojrza w d ze szczytu pagrka, po ktrym przechadza si niegdy
rka w rk z Mon, sodka i gboka cisza wiona ku niemu z kotliny.
Osada pogrona bya we nie. Nie widzia adnych wiate i na
razie nie sysza adnych dwikw. Potem doleciao do znajome
zbyrczenie dzwonkw na szyjach byda puszczonego na pasz oraz daleki
niski szum jeziora, ktre w najpogodniejszy dzie bawanio troch pord
piciu skalnych cyplw.
Czas jaki trwa bez ruchu spozierajc w d, gdzie ciemne zarysy chat tony w ksiycowej powiacie, jak gdyby je schwytano w lnic
sie pajcz z nici zotych i srebrnych. Serce bio w nim mocno, tak mocno
nawet, e musia je przycisn doni, a potem przekn lin, by jako tako
zapa oddech.
Tam w dole, na odlego gosu prawie, znajdowaa si Mona.
Pietrek przesta by na chwil czowiekiem dorosym, dozna bowiem
szalonej ochoty, aby przyoy rce do ust i woa na cae gardo niby
chopak, e ju wrci, e wnet si zobacz. By po prostu na p przytomny,
lecz zdoa si pohamowa w por i tylko w gardle wezbrao mu co niby
szloch.
Zstpujc w d zbocza rozrni spord wielu innych chat
Piotra Gourdona. Znajdzie tam Mon, jeli...
Serce przestao bi. A jeli z Mon co si stao, cokolwiek bd:
choroba, wypadek jaki... Jeli Mona std odesza? Dwa lata to tak dugi
okres czasu. W cigu dwu lat tyle rzeczy mogo ulec zmianie.
Potyka si, nogi mu si pltay. Wtem stan ze zdawionym
okrzykiem. Dotar do gadkiego skrawka ki, gdzie Mona grzebaa zawsze
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 246

James Oliver Curwood OSADNICY

natrtne
jeozwierze,
dziesitkami
zabijane
co
roku
przez
zniecierpliwionych osadnikw. Tu i wdzie czerniaa wieo poruszona
ziemia. Koo maego kopczyka najwieszej chyba daty leaa porzucona
opata. By to ich szpadel, stary szpadel z uamanym brzegiem, z elazn
rkojeci, ktr Szymon musia zmajstrowa niegdy zamiast drewnianej
zjedzonej przez jeozwierze. A wic Mona nadal zamieszkiwaa osad! ya,
bya zdrowa, spaa w maej izdebce, gdzie wyobraa j sobie co wieczr
pogron w modlitwie.
Zdj plecak porzucajc go obok wieej mogiki. Potem pody
dalej, by zatrzyma si wreszcie pod oknem Mony.
Byo lekko uchylone. Sysza szelest firanki targanej wiatrem
pyncym od jeziora. Obawiajc si naruszy senn cisz, Pietrek zawoa
pgosem:
Mono!
Przecig wyd firank na zewntrz. Jakby si z nim droczy ten
skrawek ptna, jak gdyby dawa mu znak niby trzymana w doni
chusteczka.
Wtem Pietrek spostrzeg zawieszone na gwodziach pod drewnian cian dugie prty bambusowe, uywane przez Piotra Gourdona jako
wdziska. Ze sto razy chyba, wracajc z boru pno po nocy, koata do
okna Mony jednym z tych prtw, ona za natychmiast wysuwaa gow, by
posa mu w d pocaunek kocami palcw i yczy dobrego snu. Obecnie,
z sercem skaczcym w piersi jak oszalae, Pietrek uj bambusowe
wdzisko i trci ram okienn. Firanka od razu przestaa trzepota na
wietrze, w kadym razie on nie sysza ju nic zgoa prcz gwatownego
omotu wasnego serca. Musia chyba mie w piersi dwa serca, nie za
jedno, e potrafiy czyni taki haas.
Zakoata znowu w ten sam sposb co za dawnych lat, po czym
cofn si w gboki cie opasujcy chat Piotra Gourdona niby mroczna
frdzla.
Kto zbliy si do okna. Pietrek wiedzia o tym. Jednak majc
otwr okienny tu nad gow nic nie mg dostrzec. Czeka w najwyszym
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 247

James Oliver Curwood OSADNICY

napiciu, czy usyszy odpowied na swj sygna. Jeli Mona go przywoa,


wysunie si natychmiast z mroku na owietlon przestrze, a wtenczas...
Firanka zatrzepotaa znowu. Z gbi pokoju ozwa si jaki szelest. Trwa krtk chwil, po czym uchyliy si drzwi wiodce na schody.
Zatupotay kroki, szybkie, lekkie, niemiae, a spoza wga chaty pojawia
si czyja posta, i bardzo blada, drc silnie stana w ksiycowym
wietle.
To bya Mona, Mona taka, jak j pamita przed godzin,
wczoraj, nie, przed dwoma laty, Mona niezmieniona zupenie, troch tylko
wysza i stanowczo jeszcze pikniejsza. Na koszul nocn zarzucia dugi
paszcz, i Pietrek widzia, jak przytrzymuje go kurczowo u piersi jedn rk,
usiujc przenikn wzrokiem ciemnoci, by wydrze nocy tajemnic. Przez
chwil nie mg si wcale poruszy. Po prostu nie mia si. Potem,
wysuwajc si ku wiatu usiowa co powiedzie, lecz wydar mu si
jedynie nieokrelony jaki dwik. By opalony jak Indianin od soca i
wichrw; odzie mia ca w strzpach. Mona dostrzega go i poznaa.
Zachwiaa si, niby kwiat na wietrze majcy zbyt wt odyg i poblada
jak lilia. Potem krzykna, dziko, przeszywajco, a Pietrek porwa j w
ramiona.
Nieco pniej trzymaa oburcz jego twarz. Oczy miaa promienne jak gwiazdy, usta za szkaratne od pocaunkw. Lecz niebawem
twarzyczka jej zmierzcha, po czym szepna z czuoci nie-wysowion:
Pietrku, wiem ju wszystko. Carter da mi zna o ojcu twym i
o tobie...
Przycigna go ku sobie opierajc gow jego o swe piersi. Czu
pod policzkiem bicie jej serca. Wargami muskaa jego wosy.
Bogu jednemu wiadomo, jak strasznie mi twego ojca al!
rzeka cicho.
A Pietrek poczu si troch tak, jak wtenczas gdy by jeszcze
maym chopcem i Mona przysza do o zmroku, na skraj boru, pociesza go
i krzepi. Obecnie mylaa rwnie najpierw o jego troskach, a potem
dopiero o wasnym szczciu. Tulc go i pieszczc opowiedziaa w
urywanych sowach, jak Carter raz po raz przesya jej z drogi wiadomoci i
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 248

James Oliver Curwood OSADNICY

jak zgodnie z jego poleceniem nie dzielia si z nikim tymi nowinami, lecz
zachowywaa je wycznie dla siebie oraz jak dniem i noc oczekiwaa jego
powrotu.
Carter obieca mi, e ciebie tu doprowadzi bezpiecznie!
szepna pod koniec. Twierdzi bowiem, e pokocha zarwno ciebie jak i
twego ojca.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 249

James Oliver Curwood OSADNICY

Rozdzia XXIV
UPRAGNIONA CISZA

Jaki czowiek przywlk si w poblie chaty Piotra Gourdona i


upadszy na ziemi, gdzie cie lea najgciej, pozosta skulony i bez ruchu.
Znajdowa si tam ju w chwili, gdy Pietrek zapuka do okna Mony, lecz
zachowywa si tak cicho, e nikt ani podejrzewa jego obecnoci.
Ukradkiem, wstrzymujc nawet oddech obserwowa kochankw przy
wietle ksiyca i gwiazd. Stali tak blisko, e mg do nich sign
wdziskiem znacznie nawet krtszym nili to, przy pomocy ktrego Pietrek
zapuka do okna narzeczonej. Czowiek sucha, jak Mona opowiada o
Carterze i o tym co Carter dla niej zrobi.
Wysuchawszy tego do koca nieznajomy wycofa si z wolna,
czynic to tak ostronie i z tak przebiegoci, jakby si ba ogromnie, e
moe zosta odkryty. Dopiero gdy si znacznie oddali od chaty, okrywszy
j przy tym, tak i si znalaz po przeciwnej stronie budynku nili dwoje
modych, poway si wreszcie stan na rwne nogi. Uczyni to wolno i ze
zdawionym jkiem. Nie mg si jednake cakowicie wyprostowa.
Ramiona trzyma zgarbione. Nie mia kapelusza ani czapki; odzie jego
przypominaa niechlujne strzpy; rkawy wydarte, pier cakowicie
obnaona z koszuli. W garci ciska kij i kutyka o tym kiju przed siebie
niby kaleka.
Spieszno mu byo najwidoczniej, lecz mimo wyranego wysiku
mg si tylko wlec bardzo powoli. Stara si take wci mie chat Piotra
Gourdona pomidzy sob a dwojgiem modych. W cieniu jednej z dalszych
chat przystan, oddychajc gboko, jak gdyby to, czego dokona przed
chwil, wyczerpao go zupenie.
Jeden po drugim mija w ten sposb domki osady, by poprzez
ma szmaragdow czk dotrze wreszcie do drewnianego kocika. Tu
zatrzymawszy si nieco duej, stwierdzi z zadowoleniem, e na
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 250

James Oliver Curwood OSADNICY

przestrzeni pomidzy kocioem a krawdzi boru drzewa rzucaj gsty


cie.
Ojciec Albanel nigdy nie zamyka na klucz drzwi domu boego;
wdrowiec otworzy je wic po chwili bez trudu i wszed do wntrza.
Jednake zamkn je zaraz za sob przezornie. Potem j si przedziera
pomidzy awkami zatopionymi w blasku ksiycowym. Wreszcie uchyli
jedno z okien i po omacku znalaz wiszcy tu przy cianie sznur od
kocielnego dzwonu.
Nigdy od czasu powstania osady nie syszano, by dzwon
kocielny hucza w ten sposb co dzi. To nie by zwyky gos niedzielny.
Pod rk ojca Albanela dzwon przemawia zazwyczaj sodko i kojco,
wieszczc na ziemi pokj ludziom dobrej woli, czasami znw zawodzi
smtnie, gdy naleao opakiwa tych, co odeszli. Dzisiaj szala po prostu,
jak gdyby w poczuciu odniesionego triumfu, w dzikim rozpasaniu, woajc,
e kady musi si natychmiast zbudzi i porwa na nogi. Cay las dudni t
pieni, powtarzao go echo odbite od jeziora i wzgrz. Ludzie po omacku
szukali wiec i zapaek. Tu i wdzie bysno ju wiato, zamigota drobny
ognik, a dzwon hucza nadal, haasowa poty, a si otrzsnli ze snu co do
jednego wszyscy mieszkacy osiedla.
Dopiero gdy w kadym oknie pono ju wiateko, czowiek,
uwieszony dotychczas u sznura kocielnego dzwonu, wylizgn si przez
okno, zeskoczy na ziemi i skradajc si w mrocznym cieniu drzew
pobliskich pomkn w gstw boru. Tu nie zatrzyma si na duej,
jakkolwiek najwidoczniej by cakowicie wyzuty z si, czy to na skutek
podeszego wieku, czy te z racji cikiej jakiej choroby. Potykajc si i
jczc, podparty na kiju, przepad w lesie.
Jako jeden z pierwszych wyszed z chaty Piotr Gourdon, z go
gow, w spodniach jedynie i w koszuli. Przed samymi drzwiami znalaz
Mon, z rozpuszczonymi dugimi wosami. Obejmowa j jaki obcy
czowiek, a tak si zapamitali oboje, e nie syszeli nawet krokw starego.
Piotr Gourdon szarpn z pasj dziewczyn za rami i dopiero wtenczas
spostrzeg, e ten czowiek to Pietrek Mac Rae.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 251

James Oliver Curwood OSADNICY

Niebawem nadbieg pdem James Clamart, i to on wanie rozgosi po osadzie radosn wie. Pocz bowiem wrzeszcze co siy, czynic
tyle samo prawie haasu, co rozszalay nad kocioem dzwon.
Pietrek wrci! dar si James Clamart. Pietrek Mac Rae
wrci!
Wie rozprzestrzenia si z niesamowit wprost szybkoci i
ju po chwili kady wiedzia, dlaczego dzwon zbudzi ich po nocy. Pietrek
Mac Rae wrci po dwuletniej wczdze, wic ojciec Albanel uderzy w
dzwon, by oznajmi wszystkim radosn wiadomo.
Nadbiegy najpierw Jzia Gourdon, pniej Antosia i odcigny
na bok Mon, gdy chciay rwnie Pietrka uciska. Z kolei przybiega
Adetta Clamart. Na widok Pietrka wrzasna cieniutkim gosikiem, zarzucia
mu ramiona na szyj i ucaowaa go serdecznie wobec wszystkich, nawet
wobec rodzonego ma. A potem znw pocza ciska Mon, paczc z
radoci.
Tum rs. miech, pacz, wesoe okrzyki czyniy niestworzony
haas, lecz niebawem zapada gboka cisza, gdy wysoki, chudy starzec
wynurzy si z ciemnoci i j si przeciska przez cib. By to bowiem
Szymon Mac Quarrie.
Znalazszy si twarz w twarz z Pietrkiem stary nie wymwi z
pocztku ani sowa, chwyci go tylko oburcz i trzyma czas jaki na dugo
ramion, przy czym surowe jego rysy drgay dziwnie. Lecz oto Mona
przewina si obok, a wtenczas Szymon wzi oboje w objcia i przytuli
siw gow do tych modych gw.
Pord ciby przelecia radosny szept, gdy nadszed wanie
ojciec Albanel. Po twarzy maego misjonarza pyny zy rozrzewnienia, a
nie mogc mwi ciska i tuli to Mon, to znw Pietrka.
Rzecz jasna, e ojciec Albanel uderzy w dzwon! szeptay
kobiety pomidzy sob.
Po dzi dzie mieszkacy osady Piciu Palcw wierz, e tak
byo w istocie.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 252

James Oliver Curwood OSADNICY

Naley jednake podkreli, e nocy tej ojciec Albanel czu si


zupenie dobrze, nie by wcale zgity ani te pokrcony chorob i z
pewnoci chodzc nie podpiera si kijem.

Pietrek mia po prostu wraenie, e ni, e przeywa rozkoszny


sen, w ktrym otacza go przyja i mio, a rozpacz i ze myli nie maj tu
wcale dostpu. Dopiero znalazszy si w chacie starego Szymona, pod
dachem, ktry w cigu tylu lat zastpowa mu dom rodzinny, wspomnia
istnienie Alecka Curry'ego i dug, jaki ma spaci ludzkiej sprawiedliwoci.
Stary Szkot wysucha cierpliwie dugiej opowieci
wychowanka, dziejw dwuletniej niemal wczgi od dnia, gdy w noc po
poarze uciekli dk na jezioro. Potem znw Pietrek dowiedzia si z kolei,
e Aleck Curry zbudowa sobie szaas na skraju boru i odwiedza osad
nader czsto, zatrzymujc si zazwyczaj do dugo, nieraz nawet tydzie
czy dwa. Teraz rwnie przebywa w okolicy. Nie-dalej jak dzisiejszego
wieczoru Szymon spotka si z nim twarz w twarz. Dziwi si nawet
bardzo, e gos dzwonu oraz zamieszanie spowodowane powrotem Pietrka
nie zwabiy policjanta. Zapewne obozuje w borze w towarzystwie jednego z
inynierw bdcych na subie rzdowej, ktrych si tutaj kilku krci.
Jutro pojawi si niewtpliwie.
Czy nie masz adnego pojcia, co si stao z Carterem?
spyta Szymon.
Pietrek potrzsn gow przeczco.
Po prostu znik. Nie rozumiem wcale dlaczego. Moliwe, e
on take pojawi si tutaj jutro.
A jak sdzisz, Pietrku, kto uderzy w dzwon?
Mimo silnie ogorzaej skry Pietrek zala si rumiecem.
Sdz, e to ojciec Albanel spostrzeg mnie i Mon przy
wietle ksiyca. Zawsze lubi spacerowa noc przy adnej pogodzie.
Szymon umiechn si zagadkowo.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 253

James Oliver Curwood OSADNICY

To z pewnoci nie ojciec Albanel dzwoni! rzek z gbokim przekonaniem.


Doprawdy? Pietrek przyjrza si staremu uwanie. W
takim razie to bye ty, Szymonie? To ty pierwszy nas spostrzege?
Nie, jeli chodzi o mnie, spaem. Spaem mocno. Lecz mimo
to wiem, kto pocign za sznur. To by Carter.
Pietrka przebieg dreszcz.
Nie, to niemoliwe. Carter nie uciekby ode mnie po to tylko,
by dzwoni na alarm. Poza tym...
Uci w p zdania, Szymon bowiem porwa si
niespodziewanie na rwne nogi i pocz wyglda oknem. Nie odwracajc
gowy, rzek:
Wybieram si natychmiast do kocioa. Ale pjd okrn
drog, pod lasem, eby nikt mnie nie zobaczy. Masz ochot i ze mn, to
chod.
Ukradkiem, poprzez polan zalan wiatem ksiycowym pomknli ku lasowi. Skradali si rd drzew w gbokim cieniu. Gdy wreszcie
dotarli do kocioa Szymon sprbowa drzwi.
Zamknite! rzek. A to dopiero dziwaczne!
Okrywszy budynek znaleli si pod oknem. Pomagajc sobie
nawzajem wleli kolejno do rodka, po czym stary Szkot zuy kilkanacie
zapaek, zanim si przekona, e wewntrz na pewno nikogo nie ma.
Wreszcie otwarszy zamknite na zasuw drzwi wydostali si znw na
polan.
Gupstwo zrobi chopak! mrucza stary Szkot pod nosem.
Powinien by zostawi drzwi otwarte. My nie zamkniemy ich w kadym
razie. Po co ludzie maj suszy sobie gowy, kto tu by i czego szuka?
Zamilk i nie otworzy ust, a si znaleli z powrotem we
wasnej chacie. Pietrek, ktremu wyczerpanie podr teraz dopiero cako-

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 254

James Oliver Curwood OSADNICY

wicie dao si we znaki, zamierza ju si wspi po drabinie na znajomy


stryszek, gdy Szymon opar mu do na ramieniu.
Chopcze szepn cokolwiek si teraz stanie, zapomnij,
e Carter przyby z dalekiej pnocy wraz z tob i e ci w pobliu osady
opuci. Pamitaj, Pietrku! Wyrzu to cakowicie z pamici. Jeli ci kto na
ten temat zagadnie, musisz po prostu skama. Sdz bowiem, e to Carter
uderzy w dzwon dzisiejszej nocy, a jeli si przy tym okae, e Alecka
Curry'ego spotkaa rwnoczenie jaka niemia przygoda, wynikyby pewne
plotki, pewne podejrzenia, a my dwaj przecie doskonale wiemy, jak dalece
to wszystko byoby niemdre i bezpodstawne.
Sowa byy mgliste i wykrtne, lecz myl mimo to zupenie
jasna, ale Pietrek powici jedynie drobn czstk uwagi sprawom poruszonym przez starego Szkota, tak dalece pochaniaa go Mona. Zasypiajc
marzy jedynie o niej i wycznie o ni si troszczy.
Po upywie trzech godzin snu zaledwie zbudzio go gdakanie
kur Szymona Mac Quarrie'a. Zaraz te krzykn staremu w d, e niadanie
zamierza spoy z Mon i e poniewa po drodze wydar si ze wszystkiego
i w ogle wyglda jak dziki czowiek, wic nieatwo mu przyjdzie odzyska
wygld przyzwoity. Dobre dwie godziny szorowa si i my zawzicie,
obcinajc paznokcie, golc si i przystrzygajc wosy, po czym wcign
najlepsze ubranie pozostawione w chacie jeszcze przed ucieczk.
By gotw dopiero za kwadrans szsta, a ju o godzin
wczeniej widzia wiato w okienku Mony, przy czym obecnie z komina
nad kuchni Jzi Gourdon bi w niebo sup siwego dymu.
Pietrek skrada si do chaty Piotra Gourdona drog okln i byby przysig, e udao mu si dotrze do drzwi bez zwrcenia niczyjej
uwagi. Jednake skoro po cichu stan w progu, Mona miaa oczy wiecce
niby w gorczce i policzki czerwone jak maki. Udawaa zreszt, e go nie
widzi, e jest pogrona cakowicie w porzdkowaniu na stole kuchennym
rozlicznych drobiazgw. Pietrek tkwi milczc, zupenie bez ruchu, lecz
serce walio w nim jak szalone.
Tak, Mona zmienia si niewtpliwie, jakkolwiek w zudnym
wietle ksiycowym nie potrafi tego dostrzec. Wyrosa przede wszystkim,
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 255

James Oliver Curwood OSADNICY

no i wypikniaa, a si Pietrek naiwnie przerazi tej niepospolitej urody.


Carter mia zupen racj. To ju nie byo dziecko, lecz kobieta. Gapi si na
ni, nie mogc oczu oderwa, poerajc j wzrokiem od lnicych, gstych
wosw, a po drobne stopy obute w witeczne trzewiczki.
Mona miaa policzki po prostu szkaratne i oczy jak gwiazdy.
Wtem obrcia si twarz ku niemu, promieniejca, rozemiana,
a Pietrek sam doprawdy nie wiedzia, jakim cudem chwyci j naraz w
objcia, przytuli najmocniej i bez adnej ju obawy pocz caowa tak
arocznie po wosach, po oczach, e zdyszana, z trudem apic oddech,
ukrya wreszcie gow na jego piersi.
Boli, aj, boli! skarya si. Pietrku, taki jeste teraz
okropnie silny! Uczesaam si tak starannie na niedziel, a ty mi zupenie
rozwichrzye wosy...
Lecz przy ostatnich sowach zalotnie przechylia si do tyu
silnie potrzsajc gow, tak i wosy rozploty si jej zupenie i spyny
wzdu sukni migotliw, przepyszn fal.
Pietrek rozluni nieco ucisk.
Dwie najpikniejsze chwile mego ycia przypady na niedziel! rzek.
Ta druga chwila jest dzi, prawda, Pietrku?
Prawda.
No a ta pierwsza?
To byo pierwszej niedzieli, gdy zabraa mnie ze sob do kocioa. Sdziem wwczas, e jeste maym aniokiem, piewaem wraz z
tob nabone pieni i trzymaem w palcach pasmo twoich wosw
przekonany, e nic o tym nie wiesz...
Przecie od tego dnia wanie pokochaam ciebie, Pietrku!
Wiesz od kiedy, od tej chwili, gdy ugryze w ucho Alecka Curry'ego!
Pietrek wypeni obie garci jej rozpuszczonymi wosami i znw
przycign j ku sobie bliej.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 256

James Oliver Curwood OSADNICY

Pocauj mnie. Mono!


Tss, cicho! pooya palec na ustach gestem ostrzegawczym. To ciocia Jzia, sysz jej kroki. Musz ucieka i uczesa si
przyzwoicie.
Ciocia Jzia jest doprawdy ogromnie niedelikatna!
Mimo to zaraz tutaj bdzie.
Wic pocauj prdko!
Przytulia do jego ust gorce swoje wargi i wtenczas dopiero j
puci.
Ledwo dziewczyna zdoaa si wymkn do izby ssiedniej, gdy
za progiem ozway si lekkie kroki Jzi Gourdon, a niebawem ona sama
wesza do kuchni. Pietrek wyrabia wanie ciasto na placuszki.
Mona polecia mi si tym zaj tumaczy. Powinna
wrci za chwil.
Jzia umiechna si do niego serdecznie, po czym z
niewinnym wyrazem twarzy podja z podogi par szpilek.
A to dopiero gapa ze mnie wykrzykna e tak wszdzie gubi swoje szpilki! '
Min miaa na pozr szczerze zdziwion, lecz gdy wpinaa
szpilki we wasne gste warkocze, ciemne jej oczy wieciy przebiegle, czego Pietrek nie mg nie spostrzec.
Pietrek mia doprawdy wraenie, e opuci osad wczoraj, a
dzi przyby tu z powrotem. Gdy Piotr Gourdon zeszed na d ziewajc,
znalaz chopaka pomagajcego przy gotowaniu niadania. Niebawem
zjawia si take Mona, majc dugi warkocz puszczony luno na plecy.
Nigdy jeszcze dotd nie miaa oczu byszczcych tak wilgotnym blaskiem
ani tak ranego rumieca na policzkach.
Jzia czynic dyskretny ruch pod adresem ma, wypchna
modych za drzwi, mwic:
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 257

James Oliver Curwood OSADNICY

Przejdcie si troch dzieci. Gdy niadanie bdzie gotowe zupenie, to was przywoamy.
Oddalili si wolno idc ku lasowi. Tutaj wanie na skraju przelicznej, szmaragdowej czki, na ktrej bawili si zawsze jako dzieci,
Pietrek zobaczy wieo zbudowan chat. Mona przygldaa si Pietrkowi
uwanie. Dostrzega wic najpierw jego zdziwienie, potem za naspiony
wyraz twarzy. Czule uja go za rk. W odpowiedzi mocno ucisn jej
palce.
Nie podoba ci si chata? spytaa.
Jest bardzo adna, tylko...
Zupenie nie wiedzia, jak dokoczy rozpoczte zdanie. Mona
patrzya teraz uparcie w d, przy czym dugie jej rzsy cakowicie taiy
wyraz jej spuszczonych oczu.
To moja chata, Pietrku.
Twoja?!
Tak, moja. Moe nie powinnam ci si tak od razu zwierza ze
swych tajemnic, ale faktem jest, e niebawem wychodz za m.
Pietrkowi serce stano w gardle; nie mg ani odetchn, ani
te doby gosu.
Mona uparcie patrzya w ziemi.
Widzisz, Carter i Szymon mieli ostatnio ze sob jakie konszachty. Carter przysa Szymonowi wiadomo, e ty wrcisz niebawem,
pomylelimy wic, e bdziesz si musia ze mn niedugo oeni.
Wtenczas Szymon zbudowa t chat i ma zamiar ofiarowa j mnie jako
prezent lubny. Wtenczas pozwol ci tutaj zamieszka. Czy nie uwaasz, e
jestem bardzo mia?
Pietrek nie odpowiedzia nic, tylko obj Mon. Spojrzaa na
niego ze strachem.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 258

James Oliver Curwood OSADNICY

Daj spokj, Pietrku! prosia. Daj spokj! Tu kady moe


nas zobaczy. Ciocia Jzia i wujek Piotr na pewno wygldaj oknem! I
przecie wszyscy mieszkacy osady, ju wstali!
Lecz Pietrkowi byo w danej chwili zupenie obojtne, czy s
sami, czy te cay wiat na nich patrzy.

Tego dnia Pietrek nie mg si jeszcze zdoby na odwag


powiedzenia Monie o wszystkich wtpliwociach, jakie towarzyszyy jego
powrotowi do domu. Nie mia psu jej szczcia i w miar upywu
radosnych godzin coraz mu byo trudniej wyrazi gono czego si obawia i
w jaki sposb prawo kae mu odpokutowa popenione przestpstwa.
Na podstawie rozmw z Szymonem Mac Quarrie'em upewni
si raz jeszcze, e po Alecku Currym nie naley si spodziewa miosierdzia. Lecz e Aleck si nie pokazywa, Pietrek nie wspomina o nim Monie.
Dziewczyna ani podejrzewaa grocego niebezpieczestwa. Nikt w caej
osadzie nie mia pojcia o zawieszonej nad jego gow grobie, bodaje
nawet Szymon nie wiedzia, e zaraz pierwszego ranka po ucieczce z ojcem
Pietrek popeni ciki wystpek strzelajc do przedstawicieli prawa. Fakt,
e Aleck Curry nie rozgasza tego zdarzenia, potwierdza tym bardziej
zbrodnicze jego zamiary.
Lecz Aleck si nie zjawia. Po mszy dopiero Mona wspomniaa o
nim pobienie. Rozrs si podobno w cigu tych dwu lat, zmnia i
rwnoczenie nabra jeszcze brutalniejszych manier. Narzuca si jej
parokrotnie z objawami rzekomej mioci, lecz interwencja Szymona Mac
Quarrie'a wystarczya jako do utrzymania zabiegw jego w granicach
przyzwoitoci. Wpywowy wuj pozwoli mu zachowa mao uciliwe
stanowisko, polegajce na pilnowaniu porzdku pomidzy osad Piciu
Palcw a torem kolejowym.
Po poudniu Pietrek spotka si na uboczu z Szymonem Mac
Quarrie.
W cigu nocy ubiegej zmarszczki na twarzy starego Szkota
stay si gbsze i wyraniejsze. Wyglday niby wyobione w kamieniu
bruzdy.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 259

James Oliver Curwood OSADNICY

Wracam wanie z obozu inynierw rzek. Aleck Curry


odwiedzi ich wczoraj rano, lecz pniej ju go nie widzieli. Nie nocowa
rwnie u siebie.
Moe uda si do miasteczka? wyrazi przypuszczenie Pietrek.
Wtpliwe odpar Szymon gdy plecak jego i kurtka zostay w szaasie. Nie, nie wierz, eby si w takiej chwili znajdowa w
miasteczku.
Stary to spuszcza oczy, to znw strzela nimi na boki, wci
unikajc starannie wejrzenia Pietrka. Spozierajc teraz kdy w dal, spyta
jak gdyby nigdy nic.
Czy nie zapomnia tego, co ci mwiem o Carterze?
Nie.
No to doskonale. Wcale bym si nie dziwi, gdyby Alecka
Curry'ego spotkaa wczoraj jaka za przygoda. Widziaem go o zmierzchu
tak pijanego, e si zatacza idc i wanie szed na zachd w stron
urwiska. Radziem mu, eby wrci, ale mnie tylko skl szpetnie...
Szymon Mac Quarrie umia mwi gadko jedynie prawd. Pietrek bez trudu przejrza nieudolne kamstwo.
Niebawem Szkot uda si w gb lasu, ku wschodowi i wrci z
wycieczki dopiero po nocy. Ju zabierajc si do snu Pietrek spyta go, czy
te> znalaz po drodze co ciekawego.
Tylko pewnego godomora. Tak si szczliwie zoyo, e
miaem wanie w kieszeni troch zapasw. Tamten biedak by tak saby, e
ledwo azi i musia si nawet kijem podpiera.
Kt to by taki?
Wcale go nie pytaem o imi. Tu Szymon odwrci si plecami do Pietrka, pochonity cakowicie saniem ka. To moe i
dziwne, em go nie pyta o nic, a jednak nie pytaem i szlus!

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 260

James Oliver Curwood OSADNICY

Po upywie trzech dni od tej rozmowy, osada doznaa gwatownego wstrzsu. Ojciec Albanel oraz Szymon Mac Quarrie, poszukujc koo
urwiska zaginionych pywakw od sieci, znaleli w wodzie zwoki ludzkie.
By to Aleck Curry. Ledwo go rozpoznali, taki by poamany i poszarpany,
gdy fale przypywu i odpywu miotay nim ustawicznie pord ska. atwo
przyszo odgadn, co spowodowao jego mier. Najwidoczniej bdc
pijanym potkn si o kamie i zlecia w przepa. Szymon Mac Quarrie
widzia go przecie idcego chwiejnym krokiem w t stron wanie.
Zawieziemy go do miasteczka przy kolei i niech si nim przyjaciele zajm! zdecydowa Szymon. Sowa te przeznaczone byy dla
szerszego grona osb, lecz znalazszy si sam na sam z ojcem Albanelem,
stary Szkot doda pgosem:
Byoby rzecz bardzo nieprzyjemn, ojcze, mie go na naszym cmentarzu, gdzie spoczywaj ci, ktrych kochalimy za ycia!
Wic tego jeszcze dnia ziemskie szcztki Alecka Curry'ego odbyy ostatni drog poprzez rwniny i wzgrza, by wrci w rodzinne
strony.
W trzy tygodnie pniej odby si lub Pietrka i Mony. Osada
Piciu Palcw nie miaa nigdy zapomnie tego wita. By pikny dzie
czerwcowy, tote gile i drozdy wierkay radonie wok drewnianego
kocika. Mona drania Pietrka do ostatniej chwili, dowodzc, e musi
koniecznie spdzi miodowy miesic w jakim bardzo uroczym zaktku,
lecz nie powie gdzie, a bd mem i on. Dopiero gdy ojciec Albanel
wypowiedzia ostatnie sowa wice na mier i ycie, szepna Pietrkowi
na ucho:
Chc zamieszka w nowej chatce, ktr nam ofiarowa Szymon!
Tam te osiedli od razu promienni nowym szczciem, podczas
gdy Piotr Gourdon wraz z Jzi starzy ju, lecz wci kochajcy si
nawzajem, przechadzali si niby narzeczeni rka w rk w pikne wieczory
letnie. Lubili wspomina dawne czasy i nigdy nie nudzio im si mwi o
tym, jak to przed laty przybyli tutaj po najdzikszych bezdroach, by znale
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 261

James Oliver Curwood OSADNICY

bogosawiony zaktek, gdzie Bg w swej najwyszej dobroci pozwoli


urzeczywistni wszelkie marzenia.
Pewnego sierpniowego wieczoru Adetta Clamart odwiedzia
Mon w towarzystwie kuzynki swej, Adelci, ktra przybya wanie na stae
do osady z francuskiej kolonii z okolic Ouebecu. Zaczy te natychmiast
opowiada, e zjawi si wanie obcy jaki czowiek i rozmawia z
Szymonem w jego chacie.
Adelka spotkaa go w lesie trzepaa Adetta. Pomg jej
odnie do domu zebrane kwiaty i w ogle by taki strasznie miy, e
zakochaa si w nim od razu. Prawda, Adelko?
By taki uroczysty i jak gdyby wystraszony, ilekro na niego
spojrzaam! opowiadaa Adelka po kolei. Po prostu zrobio mi si go
al. Ale jest doprawdy ogromnie miy. I ma tak dziwn, pospn twarz,
tak strasznie smutn...
Brr... wzdrygna si Adetta. Musia by strasznie godny! James ilekro jest wygodzony, zawsze robi tak pospn min!
W kadym razie idzie tutaj! owiadczya Mona wygldajca przez otwarte drzwi.
Nadchodzi istotnie, majc z jednej strony starego Szkota, z drugiej za Pietrka, zupenie jak gdyby go wleczono wbrew jego woli. Skoro
wszyscy trzej znaleli si bliej, serce Mony zakoatao silnie, ten czowiek
bowiem, ktry odnis do domu kwiaty Adelki, by to po prostu Carter, do
niedawna owca ludzi.
Wybiega mu naprzeciw, ze wzruszenia mogc jedynie
wymwi par bezadnych sw, lecz na widok jej rozradowanych oczu
Carter odetchn gboko peen wdzicznoci i ulgi.
Nowy kierownik tartaku! oznajmi Szymon z pewnym patosem. Zestarzaem si ju i robota mnie mczy, wic ten mody czowiek
zajmie moje miejsce. Niespodzianka, h? Ale mymy to ju dawno midzy
sob omawiali, prawda, Carter?
Wtem co przerwao rozmow. Dzwon ponad kocikiem
zakoleba si i zahucza, zupenie jak pewnej nocy przed paru miesicami.
Opracowanie edytorskie: Jawa48
str. 262

James Oliver Curwood OSADNICY

Lecz tym razem to niewtpliwie ojciec Albanel pociga za sznur. Twarz


mia rumian z radoci, a im goniej dzwon przemawia, tym bardziej
czerwieniay policzki misjonarza, w kocu za, bdc sam w kociele, ojciec
Albanel rozemia si gono niby chopak.
Carter zapatrzy si w przestrze wzrokiem dziwnie nieruchomym i jak gdyby pprzytomnym, lecz Szymon Mac Quarrie da mu
kuksaca w bok i szepn na ucho.
Kto dzwoni rwnie gono tej nocy, gdy Pietrek wrci do
domu. A teraz, Carter, dzwon wita ciebie!
Adetta Clamart nie moga wcale poj, czemu rzsy Mony s
wilgotne od ez. Lecz Pietrek zrozumia i ujwszy on za rk ucisn j
czule. Potem szepn jej na ucho:
Popro Cartera, by zjad z nami kolacj. Popro take Adelk.
Co te Mona uczynia chtnie ze zwyk swoj sodycz. Suchajc tych zaprosin Szymon przyjrza si chytrze najpierw Monie, pniej
Adelce. Odwrci si wreszcie spozierajc na zielone wzgrza ku pnocy,
ponad ktrymi bawaniy si brudnobiae chmury.
Zanosi si na deszcz rzek. Czuj go w powietrzu. Spadnie dzi w nocy.
Zboa potrzebuj deszczu zauway Pietrek.
Ale najbardziej potrzebuj deszczu kwiaty! sprostowaa
Adelka patrzc na Cartera.
Tak, kwiaty i lasy uzupeni Carter. Jak na t por roku
jest zbyt sucho.
Mona wraz z Pietrkiem zawrcili ku chacie, przy czym Mona,
odchodzc, mrugna na Adett, ktra z kolei uja pod rami starego
Szymona.
Uciekajmy! szepna mu na ucho. Uciekajmy!
Carter sta chwil niezdecydowany, lecz oto przysun si do
boku Adelki.
Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 263

James Oliver Curwood OSADNICY

Pani bardzo lubi kwiaty, panno Adelko?


Ogromnie, prosz pana.
Pietrek z on weszli do chaty pierwsi, przy czym Mona silnie ucisna rk ma.
Pietrku, to by doprawdy cudny pomys! Jak sdzisz, czy zdysz mnie pocaowa, zanim oni si zjawi?.!
Jestem pewien, e zd! odpar Pietrek i nachylajc si
ucaowa on.

K O N I E C

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 264

James Oliver Curwood OSADNICY

Nota edytorska
James Oliver Curwood (1878 1927) amerykaski pisarz
specjalizujcy si w powieciach z Dzikiego Zachodu, a raczej z
pogranicza USA i Kanady. Zapewne ciekawe korzenie Curwooda
spowodoway zainteresowanie literatur i opowieciami z ycia
rdzennych mieszkacw Ameryki Pnocnej i fascynacja przygodami.
Ojciec Jamesa by spokrewniony ze znanym pisarzem Frederickiem
Marryatem, autorem znanej take w Polsce powieci Okrt-widmo,
natomiast matka bya spokrewniona z indiask ksiniczk z
plemienia Mohawkw. Curwood wychowywa si na fermie w stanie
Ohio, namitnie wdrowa po preriach i lasach, polowa na dzikie zwierzta, handlowa
skrami, uwielbia ycie w surowej przyrodzie, poznawa twarde ycie traperw i
poszukiwaczy zota, a take ycie zwierzt Dalekiej Pnocy. Po studiach na
Uniwersytecie w Michigan i pracy dziennikarskiej w Detroit, namitnoci jego stay si
utwory literackie, w ktrych opisywa wasne przygody i doznania z niedawnych
podry. Bohaterami swoich powieci uczyni gwnie dzikie i oswojone zwierzeta ale
take mieszkacw pnocnych rejonw Kanady: traperw, policjantw i zakochanych
oraz mode atrakcyjne kobiety.
Do najbardziej znanych powieci Curwooda nale: Szara Wilczyca, Wczgi Pnocy,
Dolina ludzi milczcych, Najdziksze serca, Kwiat Dalekiej Pnocy, Dolina mierci, Wadca
Skalnej Doliny, Zote sida oraz owcy wilkw i owcy zota, do ktrych polski tumacz
ksiek Curwooda Jerzy Marlicz dopisa cz trzeci owcy przygd.
Powie Osadnicy opowiada o yciu kanadyjskich osadnikw, ktrych cika praca,
przeycia i tragiczne losy przeplataj si z satysfakcjonujc prac, zadowoleniem z
osignitych zbiorw i zdobywaniem poywienia w ekstremalnych warunkach. Jest
take pikno przyrody, dziko krajobrazu, bezwzgldna walka o ycie, niejednostajny
biorytm, ktry musz przystosowa do pr roku i zmiennych, trudnych warunkw
pogodowych. Ucz si jak rozumie przyrod i y zgodnie z jej prawami, a take jak
przystosowa j do swoich potrzeb i wymaga. Staj si panami natury, ale pokornie
postrzegaj to jako dar od Boga.
Jerzy Marlicz to pseudonim literacki Haliny Borowik polskiej pisarki i tumaczki w latach
30. ubiegego wieku. Oprcz tumaczenia dzie Curwooda, napisaa m. in. Bezdroa,
Bractwo Biaego Lamparta. Opowie kolonialna, Hotel na wodzie i Omiornica.
Powie syberyjska.
Przy opracowywaniu Noty edytorskiej korzystano ze stron internetowych: publio.pl., lubimy czyta.pl,
wikipedia.pl, biblionetka.pl, i innych materiaw, ktrych wszystkich nie sposb wymieni, jeli jednak ich
autorzy uznaj, e s rdem zamieszczonych tu informacji, to w peni to uznaj.

Jawa48

Opracowanie edytorskie: Jawa48

str. 265

Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i


publikacji tak w czci jak i w caoci

Prawa autorskie
nale do autora ksiki i opracowania, autorw i realizatorw zdj
i ilustracji, wydawnictw, ich spadkobiercw oraz innych osb
fizycznych i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa
Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym
poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, e stanowi
rdo danych o naszej kulturze i historii oraz e stanowi wasno
publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si
ksik wypoyczon z biblioteki, od ssiada, znajomego czy
przyjaciela. Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych,
modyfikowanie, przedruk i tym podobne bez zgody autora edycji i
opracowania zabronione.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez
prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i nie moe by
poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.

Opracowanie edytorskie: Jawa48

Przeczytaj nastpn stron!

Uwaga!!!
Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju
rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku
osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twrcy przejciowe lub incydentalne


zwielokrotnianie utworw, niemajce samodzielnego
znaczenia gospodarczego

Mona korzysta z utworw w granicach dozwolonego uytku


pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twrcy oraz
rda. Podanie twrcy i rda powinno uwzgldnia
istniejce moliwoci.

Twrcy nie przysuguje prawo do wynagrodzenia.

Pliki mona pobiera jeli posiada si ich orygina a pobrany


plik bdzie suy jako kopia zapasowa.

Mona pobiera pliki nawet jeli nie posiada si oryginau, pod


warunkiem e po 24 godzinach zostan one usunite z dysku
komputera.

Szczegowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r.


o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz Regulamin wiadczenia
Usug Drog Elektroniczn Portalu Chomikuj.pl

Opracowanie edytorskie: Jawa48

You might also like