You are on page 1of 97

MILAN KUNDERA

Nieznona lekko bytu


Przetumaczya Agnieszka Holland

CZ I
Lekko i ciar
1.
Idea wiecznego powrotu ma w sobie co tajemniczego. Przy jej pomocy Nietzsche wprowadzi w
zakopotanie wikszo filozofw: pomyle, e wszystko, comy raz przeyli, miaoby si kiedy
powtrzy i to powtrzenie powtarzaoby si w nieskoczono! C oznacza ta przedziwna hipoteza?
Mit wiecznego powrotu mwi per negationem, e ycie, ktre znika raz na zawsze i ju nigdy
nie powrci, podobne jest do cienia, nie ma adnego ciaru, jest martwe ju w momencie narodzenia,
i jeli nawet byo pikne, straszne, wzniose, to jego pikno, rozpacz i wznioso nie maj adnego
znaczenia. Nie musimy przyjmowa go do wiadomoci, podobnie jak nie przyjmujemy do wiadomoci
wojny midzy dwoma pastwami afrykaskimi w czternastym wieku, ktra w niczym nie zmienia
oblicza wiata, mimo e zgino w niej w niewypowiedzianych mczarniach trzysta tysicy Murzynw.
Czy wojna dwch pastw afrykaskich z czternastego wieku staaby si czym innym, gdyby miaa
si powtarza w nieskoczono? Tak: staaby si trwaym, niewzruszonym elementem rzeczywistoci, a jej
gupota byaby nieodwracalna.
Gdyby rewolucja francuska miaa si wiecznie powtarza, historiografia mniej byaby dumna z
Robespierrea. Kiedy mwimy o czym, co ju nie powrci, krwawe lata zmieniaj si w sowa; teorie,
dyskusje, staj si lejsze od puchu, nie budz lku. Jest przepastna rnica midzy Robespierrem, ktry
pojawi si tylko raz w historii, a Robespierrem, ktry by wiecznie powraca, aby cina gowy Francuzw.
Przyjmijmy wic, e idea wiecznego powrotu oznacza specyficzn perspektyw, z ktrej sprawy
wygldaj zupenie inaczej, ni je widzimy normalnie: brak im okolicznoci agodzcej, jak stanowi
przemijalno. Ta okoliczno agodzca uniemoliwia nam ferowanie jakichkolwiek wyrokw, Jak mona
osdzi co, co przemija? Czerwy mierci owietlaj wszystko czarem nostalgii - rwnie gilotyn.
Przyapaem si niedawno na niewiarygodnym uczuciu: przegldaem ksik o Hitlerze i przy
niektrych zdjciach poczuem wzruszenie: przypomniay mi lata mego dziecistwa. Przypado ono na czas
wojny, niektrzy moi krewni zginli w hitlerowskich obozach koncentracyjnych; ale c oznacza ich mier
wobec faktu, e zdjcia Hitlera przypomniay mi utracony czas mego ycia, czas, ktry ju nie powrci?
To pogodzenie z Hitlerem zdradza gbi moralnej perwersji, ktra czy si esencjonalnie ze
wiatem opartym na bezpowrotnoci wszystko jest w nim z gry wybaczone, a wic i wszystko cynicznie
dozwolone.
2.
Jeli sekunda naszego ycia miaaby si powtarza w nieskoczono, bylibymy przykuci do
wiecznoci jak Chrystus do krzya. Takie wyobraenie jest straszne. W wiecie wiecznego powrotu na
kadym gecie kadzie si ciar nieznonej odpowiedzialnoci. Dlatego te Nietzsche nazwa ide
wiecznego powrotu najciszym brzemieniem (das schwerste Gewichf).
Jeli wieczny powrt jest najciszym brzemieniem - nasze ycie na jego tle byszczy wspania
lekkoci. Ale czy ciar jest naprawd straszny, a lekko wspaniaa? Najcisze brzemi nas powala,
przyciska do ziemi, upadamy pod nim. Ale w poezji miosnej wszystkich wiekw kobieta pragnie by
obciona brzemieniem mskiego ciaa. Najcisze brzemi jest jednoczenie obrazem
najintensywniejszej peni ycia. Czym cisze brzemi, tym nasze ycie blisze jest ziemi, tym jest
realniejsze i prawdziwsze.
W przeciwiestwie do tego cakowity brak brzemienia sprawia, e czowiek staje si lejszy od
powietrza, wzlatuje w gr, oddala si od ziemi, od ziemskiego bytowania, staje si na wp rzeczywisty, a
jego ruchy s tyle swobodne co pozbawione znaczenia.
C wic mamy wybra? Ciar czy lekko?
Pytanie to stawia sobie Parmenides w szstym wieku przed Chrystusem. wiat jawi mu si
podzielony na antynomie: wiato ciemno; szorstko gadko, ciepo zimno, byt niebyt. Jeden

biegun by pozytywny (wiato, ciepo, gadko, byt), drugi negatywny. Taki podzia na negatywne i
pozytywne bieguny moe si nam wyda dziecinnie atwy. Z wyjtkiem jednego przypadku: co jest
pozytywne - ciar czy lekko?
Parmenides odpowiada: lekko jest pozytywna, ciar jest negatywny. Czy mia racj? To jest
pytanie. Jedno jest pewne: antynomia. ciar lekko jest najbardziej tajemnicza i najbardziej wieloznaczna
ze wszystkich antynomii.
3.
Myl o Tomaszu ju od wielu lat. Ale dopiero w wietle tych rozwaa zobaczyem go jasno.
Widz go stojcego w oknie i patrzcego przez podwrko na cian przeciwlegej kamienicy. Nie wie, co
robi.
Po raz pierwszy spotka Teres przed trzema tygodniami w jednym z maych czeskich miast.
Spdzili razem zaledwie godzin. Odprowadzia go na dworzec i czekaa a do momentu, gdy wsiad do
pocigu. W dziesi dni pniej przyjechaa do niego. Kochali si jeszcze tego samego dnia. W nocy dostaa
gorczki i przez tydzie leaa w jego mieszkaniu chora na gryp.
Poczu wtedy niezmiern mio do tej nieznajomej niemal dziewczyny; wydawao mu si, e jest
dzieckiem, ktre kto woy do natartego smo koszyka i puci z prdem rzeki po to, by Tomasz mg je
wyowi na brzeg swego ka.
Zostaa u niego przez tydzie, pki nie wyzdrowiaa; potem znw odjechaa do swego odlegego o
dwiecie kilometrw od Pragi miasta. Wtedy wanie nadesza ta chwila, o ktrej mwiem, a ktra wydaje
mi si kluczem do jego ycia: stoi w oknie, patrzy na podwrko, na mury przeciwlegych kamienic
zastanawia si:
Czy ma j zaprosi na stae do Pragi? Boi si odpowiedzialnoci. Jeli j teraz zaprosi, przyjedzie
ofiarowa mu cae swoje ycie.
Czy ma o niej zapomnie? Oznaczaoby to, e Teresa dalej bdzie kelnerk w restauracji pewnego
zabitego deskami miasta, a on nigdy ju jej nie zobaczy.
Chce, eby do niego przyjechaa, czy nie chce?
Przyglda si cianom przeciwlegych kamienic i szuka odpowiedzi. Wci i wci przypomina
sobie, jak leaa na jego tapczanie. Nie bya podobna do nikogo z jego dotychczasowego ycia. Nie bya ani
kochank, ani on. Bya dzieckiem, ktre wyj z koszyka natartego smo i uoy na brzegu swego ka.
Usna. Przyklkn przy niej. Jej rozgorczkowany oddech by przyspieszony, rozlego si cichutkie
jknicie. Przytuli policzek do jej policzka i szepta do jej snu uspokajajce sowa. Po chwili poczu, e jej
oddech si uspokaja, a twarz zblia do jego twarzy. Czu pyncy z jej ust delikatny odr gorczki i wdycha
go, jak gdyby chcia przenikn intymno jej ciaa. W rym momencie wyobrazi sobie, e jest u niego ju
od wielu lat i e umiera. Poczu nagle wyranie, e nie przeyby jej mierci. Pooyby si obok i chciaby
umrze wraz z ni. Wcisn twarz w poduszk obok jej gowy i dugo tak lea.
Stoi teraz w oknie i przywouje t chwil. C to moe by innego ni mio, ktra w taki sposb
daje o sobie zna?
Ale czy to bya mio? Uczucie, e chciaby umrze obok niej, byo ewidentnie przesadne: przecie
widzia j dopiero drugi raz w yciu! Czy nie bya to po prostu histeria czowieka, ktry w gbi duszy
uwiadamia sobie sw niezdolno do kochania i zaczyna wmawia sobie mio? Jego podwiadomo jest
na tyle tchrzliwa, e wybraa sobie do odegrania tej komedii nieszczsn kelnerk z prowincjonalnej
mieciny, ktra nie miaa prawie adnej szansy, by zaway w jego yciu. Patrzy przez okno na brudne mury
i uwiadamia sobie, e nie wie, czy bya to mio, czy histeria.
Byo mu al, e w sytuacji, w ktrej prawdziwy mczyzna powinien natychmiast dziaa, on waha
si i ogoaca w ten sposb najpikniejsz chwil, jak kiedykolwiek przey (klcza przy ku i wydawao
mu si, e nie przeyby jej mierci) z jej znaczenia. Zoci si na siebie, a potem przyszo mu do gowy, i
to, e nie wie, czego chce, jest waciwie zupenie naturalne. Czowiek nigdy nie moe wiedzie, czego ma
chcie, poniewa dane mu jest tylko jedno ycie i nie moe go w aden sposb porwna ze swymi
poprzednimi yciami ani skorygowa w nastpnych. Czy lepiej zwiza si z Teres, czy zosta samemu?
Nie ma adnej moliwoci, by sprawdzi, ktra decyzja jest lepsza, bo nie istnieje moliwo
porwnania. Czowiek przeywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor gra
przedstawienie bez adnej prby. C moe by warte ycie, jeli pierwsza prba ju jest yciem
ostatecznym? Dlatego ycie zawsze przypomina szkic. Ale nawet szkic nie jest waciwym okreleniem, bo
szkic jest zawsze zarysem czego, przygotowaniem do obrazu, gdy tymczasem szkic, jakim jest nasze ycie,
jest szkicem bez obrazu, szkicem do czego, czego nie bdzie.
Einmal ist keinmal, powtarza sobie Tomasz niemieckie przysowie. Co, co stanie si raz, jak gdyby
nie stao si nigdy. Jeli czowiek ma prawo tylko do jednego ycia, to jakby nie y w ogle.
4.

Ale pewnego dnia w przerwie midzy dwiema operacjami pielgniarka zawoaa go do telefonu.
Usysza w suchawce gos Teresy. Dzwonia z dworca. Ucieszy si. Niestety by tego wieczoru umwiony,
tote zaprosi j dopiero na nastpny dzie. Gdy tylko odwiesi suchawk, zacz sobie robi wyrzuty, e nie
powiedzia jej, by przysza zaraz. Mia przecie do czasu, by odwoa tamt wizyt! Zastanawia si, co
Teresa bdzie robi w Pradze przez trzydzieci sze godzin dzielce j od ich spotkania i mia ochot wsi
do samochodu i szuka jej po praskich ulicach.
Przysza nastpnego dnia wieczorem. Miaa przewieszon przez rami torebk na dugim pasku.
Wydaa mu si elegantsza ni poprzednim razem. W rce trzymaa grub ksik. Bya to Anna Karenina"
Tostoja. Zachowywaa si wesoo, nawet troch haaliwie i staraa si da mu do zrozumienia, e wpada
do niego waciwie przypadkiem: jest w Pradze subowo, albo (jej tumaczenia byy bardzo niejasne) po to,
by znale sobie prac.
Potem leeli nadzy i zmczeni obok siebie na tapczanie. Bya ju noc. Spyta j, gdzie si
zatrzymaa, chcia j odwie samochodem. Odpowiedziaa rumienic si, e zamierzaa dopiero szuka
hotelu, a walizk zostawia w przechowalni na dworcu.
Jeszcze wczoraj lka si, e gdyby zaprosi j do siebie do Pragi, przyjechaaby po to, by ofiarowa
mu cae swoje ycie. Kiedy powiedziaa mu, e jej walizka jest w przechowalni, przeleciao mu przez gow,
e w tej walizce jest jej ycie i e na razie, zanim mu je ofiaruje, oddaa je na przechowanie. Wsiedli do
samochodu zaparkowanego przed domem, pojechali na dworzec, odebra jej walizk (bya ogromna i bardzo
cika) i zawiz j razem z Teres z powrotem do siebie.
Jak to si stao, e zdecydowa si tak nagle, kiedy przez czternacie dni waha si i nie by w stanie
posa jej nawet widokwki z pozdrowieniami?
Samego go to zaskoczyo. Postpi wbrew swym zasadom. Przed dziesiciu laty rozwid si ze
swoj pierwsz on i przeywa rozwd radonie, jak inni przeywaj wesele. Uwiadomi sobie, e nie jest
stworzony do ycia u boku jakiej kobiety i e moe by w peni sob tylko jako kawaler. Pieczoowicie
stara si tak uoy swe ycie, aby adna kobieta nie moga nigdy wprowadzi si do z walizk. Dlatego
wanie mia w mieszkaniu tylko jeden tapczan. Cho tapczan ten by do szeroki, Tomasz mwi swym
kochankom, e nie jest w stanie usn z kim we wsplnym ku i zawsze odwozi je po pnocy do domu.
Zreszt kiedy Teresa bya u niego po raz pierwszy, z gryp, nigdy przy niej nie zasn. Pierwsz noc spdzi
w fotelu, w nastpne odjeda do szpitala; mia tam swj gabinet i kozetk, na ktrej sypia w czasie
dyurw.
Ale tym razem usn obok niej. Rano obudzi si i stwierdzi, e Teresa, ktra jeszcze spaa, trzyma
go za rk. Czyby trzymali si tak przez ca noc? Wydawao mu si to niewiarygodne.
Oddychaa gboko przez sen, trzymaa go za rk (mocno, nie mg si uwolni z tego ucisku), a
niezmiernie cika walizka staa obok tapczanu.
Ba si wysun do z ucisku, eby jej nie zbudzi, i tylko ostronie przekrci si na bok, aby jej
si lepiej przyjrze. Znw przyszo mu do gowy, e Teresa jest dzieckiem, ktre kto woy do koszyka
natartego smo i puci na rzek. Nie mona przecie zostawi koszyka z dzieckiem na wzburzonej wodzie!
Gdyby crka faraona nie wyowia z fal koszyka z maym Mojeszem, nie byoby Starego Testamentu i caej
naszej cywilizacji! Tyle starych mitw zaczyna si od tego, e kto uratowa porzucone dziecko. Gdyby
Polybos nie zaopiekowa si maym Edypem, Sofokles nie napisaby swej najpikniejszej tragedii!
Tomasz wtedy nie uwiadamia sobie jeszcze, e metafory s rzecz niebezpieczn. Z metaforami
nie naley igra. Mio moe si narodzi z jednej metafory.
y ze swoj pierwsz on zaledwie dwa lata, spodzi z ni jednego syna. Podczas rozprawy
rozwodowej sd przyzna dziecko matce i orzek, e Tomasz ma paci na nie jedn trzeci swej pensji.
Zarczono mu jednoczenie, e bdzie mg widywa syna co drug niedziel. Ale ilekro mia si spotka z
chopcem, matka wynajdywaa jak wymwk. Gdyby przynosi im drogie prezenty, zapewne atwiej
uzyskiwaby widzenia. Zrozumia, e ma mio syna zdobywa przekupujc matk. Wyobraa sobie, jak
bdzie donkiszotersko stara si w przyszoci wszczepia chopcu swoje pogldy, ktre we wszystkich
sprawach byy przeciwne pogldom matki. Ju z gry czu zmczenie, i gdy pewnej niedzieli matka znw w
ostatniej chwili odwoaa jego spotkanie z synem, zdecydowa nagle, e nie chce go nigdy wicej widzie.
Dlaczego zreszt miaby w stosunku do tego dziecka, z ktrym nie czyo go nic oprcz jednej
nierozsdnej nocy, odczuwa co wicej ni do jakiegokolwiek innego? Bdzie pieczoowicie paci
alimenty, ale nikt nie ma prawa od niego wymaga, aby walczy o syna w imi jakich ojcowskich uczu!
Z takim pogldem oczywicie nikt nie by skonny si zgodzi. Jego wani rodzice odsdzili go od
czci i wiary i oznajmili, e skoro Tomasz odmawia zajmowania si synem, oni rwnie przestan si
interesowa swoim. Utrzymywali za to spektakularnie dobre stosunki z synow i pysznili si wszem i wobec
swym pryncypialnym stanowiskiem i poczuciem sprawiedliwoci.
W ten sposb w krtkim czasie udao mu si pozby ony, syna, matki i ojca. Pozosta mu po nich
wszystkich tylko lk przed kobietami. Pragn ich, ale si ich ba. Musia znale jaki kompromis pomidzy
tym strachem a podaniem; nazwa go erotyczna przyja. Mwi swym kochankom: tylko

niesentymentalny stosunek, ktry nie uzurpuje sobie prawa do ycia i wolnoci partnera moe przynie
obydwojgu szczcie.
Poniewa chcia mie pewno, e erotyczna przyja nie przemieni si. nigdy w agresywn mio,
jego spotkania z kad ze starych kochanek dzieliy zawsze bardzo dugie przerwy. Uwaa t metod za
doskona i propagowa j pomidzy przyjacimi: Naley trzyma si reguy trzech. Albo widujesz si z
jak kobiet co drugi dzie, ale nie wicej ni trzy razy, albo utrzymujesz z ni stosunki przez lata. ale tylko
pod warunkiem, e pomidzy spotkaniami upyn co najmniej trzy tygodnie.
System ten pozwoli Tomaszowi nie zrywa ze starymi kochankami i jednoczenie posiada wiksz
ilo krtkotrwaych miostek. Nie zawsze bywa rozumiany. Ze wszystkich przyjaciek najlepiej rozumiaa
go Sabina. Bya malark. Mwia: Lubi ci, poniewa jeste absolutnym przeciwiestwem kiczu. W
krlestwie kiczu byby monstrum. Nie istnieje aden scenariusz amerykaskiego albo radzieckiego filmu, w
ktrym mgby wystpi inaczej ni jako odstraszajcy przykad. Do niej zwrci si o pomoc, kiedy stara
si zaatwi Teresie jak prac w Pradze. Zgodnie z reguami erotycznej przyjani obiecaa mu, e zrobi, co
bdzie w jej mocy i rzeczywicie wkrtce wyszukaa posad w laboratorium fotograficznym tygodnika
ilustrowanego. Zajcie to nie wymagao wielkich kwalifikacji, ale jednak awansowao Teres ze statusu
kelnerki do cechu pracownikw prasy. Sama zaprowadzia Teres do redakcji. Tomasz powiedzia sobie w
tym momencie, e nigdy w yciu nie mia lepszej przyjaciki od Sabiny.
5.
Niepisana umowa erotycznej przyjani zakadaa, e Tomasz wykluczy ze swego ycia mio.
Gdyby naruszy ten warunek, reszta jego kochanek znalazaby si w sytuacji drugoplanowej i mogaby si
zbuntowa.
Dlatego wynaj dla Teresy pokj, do ktrego musiaa odnie sw cik waliz. Chcia czuwa nad
ni, cieszy si jej obecnoci, ochrania j. ale nie odczuwa adnej potrzeby, by zmienia swj tryb ycia.
Dlatego nie chcia, eby wiedziano, e Teresa u niego sypia. Wsplny sen by czym w rodzaju corpus
delicti mioci.
Z innymi kobietami nigdy nie dzieli snu. Kiedy by z wizyt u nich, sprawa bya prosta mg
odej, kiedy chcia. Trudniej bywao, kiedy one przychodziy do niego i musia im wyjania, e po pnocy
odwiezie je do domu, poniewa ma problemy z bezsennoci i nie jest w stanie usn w bezporedniej
bliskoci innego czowieka. Nie byo to dalekie od prawdy, ale gwny powd by gorszy i nie mia odwagi
nikomu si z niego zwierzy: po stosunku miosnym odczuwa nieprzezwycialne pragnienie samotnoci;
nie znosi budzi si w rodku nocy przy boku obcej istoty; czu wstrt do wsplnego wstawania rano; nie
yczy sobie, by kto sysza jak myje zby w azience; rytua niadania we dwoje go nie pociga.
Dlatego tak go zaskoczyo, kiedy przebudzi si, a Teresa mocno ciskaa jego rk. Przyglda jej
si i nie mg zrozumie, co si waciwie stao. Przypomina sobie minione godziny i wydawao mu si, e
pynie od nich zapach jakiego nieznanego szczcia. Od tego czasu oboje z radoci oczekiwali wsplnego
snu. Mona by prawie powiedzie, e celem ich kochania si nie bya rozkosz, ale sen, ktry po niej
przychodzi. Szczeglnie ona nie moga spa bez niego. Kiedy zostawaa czasem sama w swym wynajtym
pokoju (ktry stawa si coraz bardziej czystym alibi), nie moga usn przez ca noc. W jego objciach
usypiaa natychmiast, nawet gdy bya bardzo zdenerwowana. Opowiada jej szeptem bajki, ktre dla niej
wymyla, jakie nonsensy, powtarza kojce lub zabawne sowa. Te sowa przemieniay si w niej w mgliste
wizje, ktre prowadziy j w pierwszy sen. Panowa cakowicie nad jej snem: usypiaa dokadnie w tej
sekundzie, ktr wybra. Kiedy spali, trzymaa go jak pierwszej nocy: mocno ciskaa jego przegub, jego
palec, jego kostk. Jeli chcia si uwolni, nie budzc jej, musia ucieka si do wybiegw. Oswobadza
palec (przegub, kostk) co zawsze na p j budzio, bo nawet przez sen dobrze go pilnowaa. Uspokajaa si,
kiedy wsuwa jej do rki zamiast swej doni jaki przedmiot (zwinit piam, pantofel, ksik), ktry
potem mocno ciskaa, jakby to bya cz jego ciaa.
Pewnego razu, kiedy ju prawie j upi znajdowaa si w pierwszym przedsionku snu, tak e
bya jeszcze w stanie odpowiada na jego pytania - powiedzia do niej:
Tak. A teraz odejd.
Dokd? spytaa.
Daleko odpowiedzia surowym gosem.
Id z tob! krzykna i podniosa si na ku.
Nie. Nie moesz. Odchodz na zawsze powiedzia i wyszed do przedpokoju.
Wstaa z przymknitymi oczyma i sza za nim. Miaa na sobie krtk koszulk, pod ktr bya naga.
Jej twarz bya nieruchoma, bez wyrazu, ale ruchy energiczne. Wyszed z przedpokoju na klatk schodow i
zamkn przed ni drzwi. Otworzya je gwatownie i sza za nim, przekonana we nie, e chce od niej odej
na zawsze i e musi go zatrzyma. Zszed po schodach p pitra i tam na ni czeka. Zesza do niego,
chwycia go za rk i zaprowadzia z powrotem do ka.
Tomasz powiedzia sobie: kocha si z kobiet i spa z ni to dwie namitnoci nie tylko rne, ale

prawie przeciwstawne. Mio nie wyraa si w pragnieniu spkowania (to pragnienie dotyczy przecie
niezliczonej iloci kobiet), ale w pragnieniu wsplnego snu (to pragnienie dotyczy tylko jednej, jedynej
kobiety).
6.
W rodku nocy zacza jcze przez sen. Tomasz zbudzi j, ale kiedy zobaczya jego twarz,
powiedziaa z nienawici: Id sobie! Id sobie! Potem opowiedziaa mu, co jej si nio. Byli gdzie
razem z Sabin. Znaleli si w wielkim pokoju. Porodku stao ko, jak podium w teatrze. Tomasz kaza
jej stan w kcie i potem na jej oczach kocha si z Sabin. Widok ten sprawia jej cierpienie, ktrego nie
bya w stanie wytrzyma. Chciaa zaguszy bl duszy przy pomocy blu fizycznego i wbijaa sobie igy pod
paznokcie. To tak strasznie bolao mwia i zwieraa donie w pici, jakby byy naprawd poranione.
Obj j, a ona powoli (dugo jeszcze draa) usypiaa w jego ramionach.
Kiedy nastpnego dnia myla o tym nie, co mu si przypomniao. Otworzy szuflad biurka i
wyj z niej paczuszk listw od Sabiny. Szybko znalaz waciwe miejsce: Chciaabym si kocha z tob w
mojej pracowni, jak gdyby to bya scena. Wokoo staliby ludzie i nie mogliby si zbliy ani o krok. Ale nie
mogliby spuci z nas wzroku...
Najgorsze byo to, e na licie bya data. Pochodzi z niedawnych czasw, kiedy Teresa mieszkaa
ju u Tomasza.
Grzebaa w moich listach! - zaatakowa j. Nie zaprzeczya i powiedziaa:
Wic mnie wyrzu!
Ale nie wyrzuci jej. Widzia j, jak stoi przyklejona do ciany pracowni Sabiny i wbija sobie igy
pod paznokcie. Wzi w sw do jej palce, gadzi je, przykada do ust i caowa, jakby byy na nich jeszcze
lady krwi.
Od tego momentu wszystko si przeciw niemu sprzysigo. Prawie kadego dnia dowiadywaa si
jakiego nowego szczegu o jego tajnym yciu miosnym.
Z pocztku wszystkiego si wypiera. Ale kiedy dowody byy zbyt oczywiste, zaczyna
argumentowa, e jego poligamiczne ycie miosne nie pozostaje w adnej sprzecznoci z mioci do niej.
Nie by konsekwentny: chwilami wypiera si swych zdrad, chwilami je usprawiedliwia.
Ktrego razu dzwoni do pewnej kobiety, eby umwi si z ni na schadzk. Koczc rozmow,
usysza z ssiedniego pokoju dziwny dwik, jak gdyby kto gono szczka zbami.
Przypadek sprawi, e przysza do niego, a on o tym nie wiedzia.
Trzymaa w rce buteleczk ze rodkiem uspokajajcym, wlewaa go sobie w usta, trzsa jej si rka
i szko uderzao o zby.
Rzuci si ku niej, jakby ratowa j przed utoniciem. Buteleczka z walerian upada na ziemi i
rozlaa si na dywan. Bronia si, chciaa mu si wyrwa, a on trzyma j przez kwadrans jak w kaftanie
bezpieczestwa, dopki jej nie uspokoi.
Wiedzia, e znalaz si w sytuacji nie do usprawiedliwienia, poniewa jest ona oparta na gbokiej
nierwnoci.
Jeszcze zanim odkrya jego korespondencj z Sabin, byli razem z kilku przyjacimi w barze.
witowali now prac Teresy. Opucia laboratorium i zostaa fotoreporterk w tym samym tygodniku.
Poniewa Tomasz nie lubi taczy, zaj si Teres jego modszy kolega. Wspaniale wygldali na parkiecie
i Teresa wydawaa mu si pikniejsza ni kiedykolwiek. Przyglda si ze zdziwieniem, z jak precyzj i
posuszestwem wyprzedza o uamek sekundy wol swego partnera. Ten taniec zdawa si dowodzi, e to
jej oddanie, ta jaka radosna ochota, by robi wszystko, czego tylko Tomasz moe zapragn nie bya
nieodcznie zwizana z osob Tomasza, ale e moga odpowiedzie na apel jakiegokolwiek mczyzny,
ktrego spotkaaby zamiast niego. Bardzo atwo mona byo sobie wyobrazi, e Teresa i jego kolega s
kochankami. atwo tego wyobraenia zrania go! Uwiadomi sobie, e ciao Teresy bez adnych
trudnoci mona sobie wyobrazi w miosnym poczeniu z jakimkolwiek mskim ciaem i wpad w zy
humor. Dopiero pno w nocy, kiedy wrcili do domu, przyzna jej si, e by zazdrosny.
Ta absurdalna zazdro, dotyczca tylko hipotetycznej moliwoci bya dowodem, e uwaa jej
wierno za nienaruszalny warunek ich zwizku. Jake mg mie jej za ze, e bya zazdrosna o jego
rzeczywiste przecie kochanki.
7.
W cigu dnia staraa si (z czciowym powodzeniem) wierzy w to, co Tomasz mwi i by
pogodn, jak przedtem. Hamowana za dnia zazdro przejawiaa si tym gwatowniej w jej snach. Kady
koczy si jkiem, z ktrego musia j budzi.
Te sny powtarzay si jak temat z wariacjami albo jak serial telewizyjny. Czsto na przykad
powraca sen o kotkach, ktre skakay jej do garda i wbijay pazury w skr. Moemy to cakiem prosto
wyjani: kociak w czeskim slangu oznacza adn kobiet. Teresa czua si zagroona przez kobiety,

wszystkie kobiety. Wszystkie kobiety byy potencjalnymi kochankami Tomasza, a ona si ich baa.
W innym cyklu snw bya skazywana na mier. Raz, w rodku nocy, kiedy obudzi j, krzyczc z
przeraenia, opowiedziaa mu: By to ogromny kryty basen. Byo nas tak ze dwadziecia. Same kobiety.
Wszystkie byymy nagie i musiaymy maszerowa wok basenu. Pod sufitem zawieszono kosz, w ktrym
sta mczyzna. Mia na gowie kapelusz z szerokim rondem, ktre zasaniao mu twarz, ale ja wiedziaam,
e to ty. Wydawae nam rozkazy. Krzyczae. Musiaymy maszerowa, piewa i robi przysiady. Kiedy
ktra le wykonaa przysiad, strzelae do niej z pistoletu i ona martwa wpadaa do basenu. W tym
momencie wszystkie zaczynay si mia i pieway jeszcze goniej. Ty nie spuszczae z nas wzroku i gdy
ktra znw zrobia co le, strzelae do niej. Basen by peen trupw unoszcych si tu pod powierzchni.
A ja wiedziaam, e nie bd w stanie wykona kolejnego przysiadu i e mnie zastrzelisz.
Trzeci cykl snw opowiada o tym, e jest martwa.
Leaa w karawanie tak ogromnym jak ciarwka do przeprowadzek. Obok niej leao mnstwo
nieywych kobiet. Byo ich tak duo, e nie mona byo domkn klapy i nogi niektrych wystaway na
zewntrz.
Teresa krzyczaa:
Ja przecie nie jestem martwa! Przecie ja wszystko czuj!
My te wszystko czujemy miay si trupy.
miay si zupenie takim samym miechem jak ywe kobiety, ktre jej kiedy mwiy z radoci, e
to przecie zupenie normalne, e jej zby si zepsuj, e bdzie miaa chore jajniki i zmarszczki, poniewa
one rwnie maj zepsute zby, chore jajniki i zmarszczki. miejc si tak samo wyjaniay jej teraz, e jest
martwa i e to tak wanie powinno by.
Potem nagle zachciao jej si siusia. Krzykna:
Przecie chce mi si siusia! To dowodzi, e nie umaram! A one znowu wybuchny miechem:
To normalne, e chce ci si siusia. Wszystkie te uczucia pozostaj jeszcze przez duszy czas. To
tak, jak kiedy amputuj komu rk, a on jeszcze dugo j czuje. My ju nie mamy moczu, a mimo to jeszcze
cigle chce nam si siusia.
Teresa przytulaa si do Tomasza:
I wszystkie mwiy mi ty, jak gdyby znay mnie od dawna, jakby byy moimi koleankami, a ja
byam przeraona e musz z nimi zosta na wieki!
8.
Wszystkie jzyki pochodzce z aciny tworz sowo wspczucie z przedrostka wsp- (com-) i ze
sowa, ktre wyraa mk (com-passion). Inne jzyki, na przykad czeski, polski, niemiecki, szwedzki
rzeczownik o podobnym znaczeniu tworz z takiego samego przedrostka, ale ze sowa czucie (po czesku:
sou-cit, po polsku wsp-czucie, po niemiecku: Mit-gefhl, po szwedzku: med-knsla).
W jzykach pochodzcych z aciny sowo wspczucie (compassion) oznacza: nie moemy
przyglda si z chodnym sercem cierpieniu innych, albo: czujemy zwizek z tym, kto cierpi. W innym
sowie o podobnym znaczeniu, piti (po angielsku pity, po wosku piet itd.) pobrzmiewa nawet jaki rodzaj
wyszoci w stosunku do tego, ktry cierpi. Avoir de la piti pour une femme oznacza, e jestemy w lepszej
sytuacji ni kobieta, e schylamy si ku niej, zniamy.
To jest powd, dla ktrego compassion albo piti wzbudza nieufno; wydaje si, e oznacza gorsze,
drugorzdne uczucia, ktre nie maj nic wsplnego z mioci. Kocha kogo z litoci to znaczy nie kocha
go naprawd.
W jzykach, ktre tworz sowo wspczucie nie z korzenia cierpienie (passio), ale z rzeczownika
uczucie, uywa si go w podobnym znaczeniu, ale nie mona przecie powiedzie, e oznacza drugorzdne,
ze uczucie. Tajemna sia jego etymologii opromienia sowo innym wiatem i nadaje mu szersze znaczenie:
wspczu to znaczy przeywa wraz z innym jego nieszczcia, ale rwnie wszelkie inne uczucia: rado,
lk. szczcie, bl. To wspczucie (w sensie soucit, Mitgefhl, medknsla) oznacza wic maksymalna
zdolno uczuciowej wyobrani, sztuk uczuciowej telepatii: jest to w hierarchii uczu uczucie najwysze.
Sen Teresy o wbijaniu igie pod paznokcie zdradzi Tomaszowi, e przegldaa po kryjomu jego
szuflady. Gdyby jaka inna kobieta zrobia mu co takiego, w yciu by si ju do niej nie odezwa. Teresa
wiedziaa to i dlatego powiedziaa mu: Wyrzu mnie! Tymczasem nie tylko jej nie wyrzuci, ale wzi j
za rk i caowa koniuszki jej palcw, poniewa w tym momencie sam czu bl za jej paznokciami, jak
gdyby nerwy jej palcw prowadziy wprost do jego kory mzgowej.
Jeli czowiek nie jest obdarzony diabelskim darem zwanym wspczuciem, nie pozostaje mu nic
innego jak chodno osdzi czyn Teresy, bo przecie prywatno czowieka jest rzecz wita i nie naley
otwiera szuflad z jego intymn korespondencj. Ale poniewa wspczucie stao si losem (czy te
przeklestwem) Tomasza, wydawao mu si, e sam klczy przed otwarta szuflad biurka i nie moe
oderwa wzroku od zda napisanych przez Sabin. Rozumia Teres i nie by w stanie gniewa si na ni,
przeciwnie - kocha j jeszcze bardziej.

9.
Jej gesty stay si gwatowne i nerwowe. Upyny ju dwa lata od momentu, w ktrym odkrya jego
zdrady. Im duej to trwao, tym trudniej je znosia. Sytuacja bya bez wyjcia.
Czy naprawd mia zarzuci swe erotyczne przyjanie? Nie mg. Nie mia siy opanowa podania
do innych kobiet. Oprcz tego wydawao mu si to niepotrzebne. Nikt nie wiedzia lepiej od niego, e jego
przygody w niczym nie zagraaj Teresie. Dlaczeg miaby z nich rezygnowa? Wydawao mu si to
rwnie bezsensowne, jak gdyby mia zaprzesta chodzenia na mecze piki nonej. Ale czy bya w nich
jeszcze jaka rado? Idc do innej kobiety, z gry czu do niej niech i obiecywa sobie, e widzi si z ni
po raz ostatni. Cay czas mia przed oczyma obraz Teresy i eby o niej nie myle, musia si upija. Odkd
pozna Teres, nie mg kocha si z innymi kobietami bez alkoholu. Ale wanie zapach alkoholu w jego
oddechu by dla Teresy tropem, ktry sygnalizowa jej jego zdrady. Zamkna si nad nim puapka: w
momencie, kiedy szed do kochanek, ju nie mia na nie ochoty, ale wystarczy choby jeden dzie bez nich,
by zaczyna wykrca numery telefonw i umawia si na randki. Stosunkowe najlepiej byo mu u Sabiny;
wiedzia, e jest dyskretna i e nie musi si lka, i go wyda. Jej pracownia witaa go jak wspomnienie
minionego ycia, idyllicznego ycia starego kawalera.
By moe sam sobie nie uwiadamia, jak bardzo si zmieni: lka si wrci pno do domu,
poniewa Teresa czekaa na niego. Sabina zauwaya nawet raz, e w trakcie aktu miosnego spoglda na
zegarek i stara si przyspieszy jego fina.
Przechadzaa si potem naga leniwym krokiem po pracowni, stana przed sztalugami z rozpocztym
obrazem i z ukosa przygldaa si, jak Tomasz szybko si ubiera.
By ju ubrany, tylko jedn nog mia bos. Rozejrza si wok, potem na czworakach zacz
szuka czego pod stoem.
Kiedy tak patrz na ciebie, mam wraenie, e zmieniasz si w wieczny temat moich obrazw powiedziaa. - Spotkanie dwch wiatw. Podwjna ekspozycja. Zza postaci Tomasza-libertyna przewituje
twarz romantycznego kochanka. Albo na odwrt - poprzez posta Tristana, ktry myli wycznie o swojej
Teresie wida pikny, zdradzony wiat libertyna.
Tomasz podnis si, suchajc jej z roztargnieniem.
Czego szukasz? - zapytaa.
Skarpetki.
Razem z nim rozgldaa si po pomieszczeniu, a on znw opad na czworaki i szuka pod stoem.
Nigdzie nie ma tej twojej skarpetki powiedziaa Sabina. Musiae przyj bez niej.
Jak mogem przyj bez skarpetki! krzycza Tomasz spogldajc na zegarek. Przecie nie
przyszedem w jednej!
Nie mona tego wykluczy. W ostatnich czasach jeste bardzo roztargniony. Cigle dokd si
spieszysz, patrzysz na zegarek... Nic dziwnego, e zapominasz woy drug skarpetk.
By ju zdecydowany zaoy but na bos stop.
Na dworze jest strasznie zimno powiedziaa Sabina. Poycz ci poczoch.
Podaa mu dug, bia poczoch, modn, aurow. Wiedzia, e jest to zemsta za to, e zerka na
zegarek, kiedy si z ni kocha. Gdzie t skarpetk schowaa. Byo naprawd zimno, wic nie pozostao mu
nic innego, ni si jej podporzdkowa. Odchodzi do domu majc na jednej nodze skarpetk, na drugiej
bia, zrolowan nad kostk damsk poczoch.
By w sytuacji bez wyjcia: w oczach kochanek by naznaczony haniebnym pitnem mioci do
Teresy, w oczach Teresy haniebnym pitnem swych przygd.
eby zmniejszy jej mki, oeni si z ni (mogli wreszcie zrezygnowa, z wynajmowania pokoju, w
ktrym ju od dawna nie mieszkaa) i znalaz dla niej szczeniaka.
Urodzi si suczce jego kolegi. Suczka bya psem w. Bernarda, ojcem szczenit by wilk ssiada.
Maych bkartw nikt nie chcia, a koledze al byo je zabi.
Tomasz wybiera pomidzy szczenitami i wiedzia, e te, ktrych nie wybierze, bd musiay
umrze. Czu si jak prezydent pastwa, ktry stoi przed czterema skazacami i ma prawo udzieli aski
tylko jednemu. W kocu wybra suczk, ktrej ciao wydawao si przypomina wilka, a gowa bernardyna.
Przynis j Teresie. Podniosa pieska, przycisna do piersi, a on natychmiast obsika jej bluzk.
Potem szukali dla niego imienia. Tomasz chcia, eby ju imi wskazywao, e piesek naley do
Teresy i przypomnia sobie ksik, ktr trzymaa pod pach, kiedy przyjechaa nieoczekiwanie do Pragi.
Zaproponowa, eby nazwa szczeni Tostoj.
To nie moe by Tostoj - zaoponowaa Teresa. - Ono jest przecie dziewczynk. Moe by Anna
Karenina.
Nie moe by Anna Karenina, takiej miesznej mordy nie moe mie adna kobieta
powiedzia Tomasz. To raczej Karenin. Tak, Karenin. Dokadnie tak go sobie zawsze wyobraaem.
Ale czy nie skomplikuje jej tosamoci seksualnej, jeli bdziemy na ni woa Karenin?

Niewykluczone powiedzia Tomasz e suczka, na ktr pastwo woaj nieustannie jak na


psa, bdzie miaa lesbijskie skonnoci.
Sowa Tomasza speniy si w dziwny sposb. Cho zwykle suczki bardziej lgn do panw ni pa,
z Kareninem byo na odwrt. Zdecydowa si zakocha w Teresie. Tomasz by mu za to wdziczny. Gadzi
go po gowie i mwi do niego:
Dobrze robisz, Kareninie. Dokadnie tego od ciebie oczekiwaem. Jeli ja sam nie mog jej
wystarczy, musisz mi pomc.
Ale nawet Karenin nie zdoa uczyni jej szczliw. Tomasz uwiadomi to sobie mniej wicej w 10
dni po tym, jak ich kraj najechay rosyjskie czogi. By sierpie 1968. Do Tomasza codziennie dzwoni z
Zurychu dyrektor tamtejszego szpitala, z ktrym Tomasz zaprzyjani si kiedy na jakiej konferencji
midzynarodowej. Ba si o Tomasza i proponowa mu prac u siebie.
10.
Jeli Tomasz odrzuci propozycj Szwajcara niemale bez namysu, uczyni to ze wzgldu na Teres.
Zakada, e nie chciaaby tam jecha. Spdzia przecie cae pierwsze siedem dni okupacji w stanie
upojenia, ktre niemale przypominao szczcie. Biegaa po ulicach z aparatem fotograficznym i rozdawaa
zdjcia zagranicznym korespondentom, ktrzy wyrywali je sobie z rk. Raz, kiedy zachowywaa si ju zbyt
bezczelnie i fotografowaa z bliska oficera, ktry mierzy z pistoletu do ludzi, zaaresztowali j i przetrzymali
przez noc w radzieckiej komendanturze. Grozili jej, e j zastrzel, ale ledwie j wypuszczono, znw
wybiega na ulice i znw fotografowaa.
Dlatego tak zaskoczyo Tomasza, kiedy dziesitego dnia okupacji powiedziaa:
A waciwie dlaczego nie chcesz wyjecha do Szwajcarii?
A dlaczego miabym wyjeda?
Maj tu z tob swoje porachunki.
Z kim nie maj machn rk Tomasz. - Powiedz mi raczej, czy umiaaby y za granic.
Czemu nie?
Widziaem, e bya zdolna ryzykowa dla tego kraju ycie. Jak to moliwe, e mogaby go teraz
opuci?
Odkd Dubczek wrci, wszystko si zmienio odpowiedziaa Teresa.
Bya to prawda; oglna euforia trwaa tylko przez siedem pierwszych dni okupacji. Czescy
przywdcy zostali porwani przez rosyjsk armi jak zbrodniarze, nikt nie wiedzia, gdzie si znajduj,
wszyscy dreli o ich ycie i nienawi do Rosjan odurzaa ludzi jak alkohol. Byo to pijane wito
nienawici. Czeskie miasta byy ozdobione tysicami malowanych rcznie plakatw penych pogardliwych i
ironicznych napisw, epigramw, wierszykw, karykatur Breniewa i jego armii, z ktrej wszyscy
wymiewali si jak z cyrku analfabetw. Ale adne wito nie moe trwa wiecznie. W midzyczasie
Rosjanie zmusili zaaresztowanych przywdcw czeskich, eby podpisali w Moskwie co w rodzaju
kompromisu. Dubczek powrci z tym do Pragi i czyta przez radio swe przemwienie. Po szeciodniowym
wizieniu by tak zdruzgotany, e nie mg mwi, jka si, z trudem chwyta oddech, tak e midzy
poszczeglnymi zdaniami zapaday niekoczce si, niemal pminutowe pauzy.
Kompromis uratowa kraj od najgorszego: od egzekucji i masowych wywzek na Sybir, ktrych
wszyscy si bali. Ale jedna rzecz staa si jasna: Czechy bd musiay ukorzy si przed zdobywc: ju
zawsze bd si jka i z trudem chwyta oddech jak Aleksander Dubczek. wito si skoczyo. Nadszed
powszedni dzie ponienia.
Wszystko to mwia Teresa Tomaszowi, a on wiedzia, e ma racj, ale e pod t racj kryje si inna,
bardziej podstawowa przyczyna, dla ktrej Teresa chce wyjecha z Pragi: jest nieszczliwa.
Najpikniejsze dni swego ycia przeya fotografujc na praskich ulicach rosyjskich onierzy i
igrajc z niebezpieczestwem. To by jedyny okres, w ktrym telewizyjny serial jej snw przerwa si i jej
noce byy szczliwe. Rosjanie przynieli jej na czogach spokj wewntrzny. Teraz, kiedy wito mino,
znw boi si nocy i pragnie przed nimi uciec. Dowiedziaa si, e istniej okolicznoci, w ktrych moe czu
si silna i spokojna i pragnie teraz pojecha w wiat w nadziei, e je gdzie odnajdzie.
A czy ci nie przeszkadza - spyta Tomasz - e Sabina rwnie wyemigrowaa do Szwajcarii?
Genewa to nie Zurych - odpowiedziaa Teresa. - Na pewne bdzie mi tam przeszkadza mniej ni
w Pradze.
Czowiek, ktry pragnie opuci miejsce, w ktrym yje, nie jest szczliwy. Dlatego Tomasz
przyj pragnienie emigracji Teresy jak winny przyjmuje wyrok. Podporzdkowa mu si. i pewnego dnia
znaleli si wraz z Teres i Kareninem w Szwajcarii.
11.
Kupi ko do pustego mieszkania (na inne meble nie mieli na razie pienidzy) i rzuci si do pracy
z wciek zacitoci czowieka, ktry zaczyna po czterdziestce nowe ycie.

Kilkakrotnie dzwoni do Sabiny do Genewy. Miaa szczcie, e wernisa jej wystawy odby si na
tydzie przed rosyjsk inwazj: szwajcarscy mionicy sztuki dali si porwa fali sympatii dla maego kraju i
wykupili wszystkie jej obrazy.
Dziki Ruskim staam si bogata miaa si przez telefon i zapraszaa Tomasza do swojej
nowej pracowni, ktra pono nie rni si zbytnio od tej, ktr Tomasz zna w Pradze.
Chtnie by j odwiedzi, ale nie znalaz adnej wymwki, ktra by moga Teresie wytumaczy jego
wyjazd. Sabina przyjechaa wic do Zurychu. Zatrzymaa si w hotelu. Tomasz przyszed do niej po pracy,
zadzwoni z recepcji, a potem wszed na gr. Otworzya mu. stojc przed nim na swych piknych, wysokich
nogach, rozebrana, tylko w biustonoszu i majtkach. Na gowie miaa czarny melonik. Patrzya na niego
dugo bez ruchu i nic nie mwia. Tomasz milcza. Potem uwiadomi sobie nagle, e jest wzruszony. Zdj z
jej gowy melonik i pooy go na szafce koo ka. Potem kochali si nie przemwiwszy do siebie ani
sowa.
Kiedy odchodzi z hotelu do swego szwajcarskiego mieszkania (w ktrym ju dawno stay st,
krzesa, fotele, lea dywan), powtarza sobie z radoci, e niesie ze sob swj sposb ycia jak w nosi
swj dom.
Ale wanie dlatego, e nis swj sposb ycia zawsze ze sob, Teresa miaa cigle takie same sny.
Byli ju w Zurychu od szeciu czy siedmiu miesicy, kiedy wrciwszy do domu pnym wieczorem
znalaz na stole list. Oznajmiaa mu, e wraca do Pragi. Wraca dlatego, e nie ma siy y za granic. Wie, e
powinna tu by dla Tomasza oparciem i wie rwnie, e tego nie potrafi. Mylaa naiwnie, e zagranica j
odmieni.
Wierzya, e po tym, co przeya w dniach inwazji, nie bdzie ju nigdy maostkowa, e stanie si
dorosa, mdra i silna, ale przecenia sam siebie. Jest dla niego ciarem, a nie chce nim by. Postanowia
wycign z tego wnioski, zanim bdzie za pno. Przeprasza go, e zabraa z sob Karenina.
Pokn mocne proszki nasenne, mimo to usn dopiero nad ranem. Na szczcie bya sobota i mg
zosta w domu. Sto razy rozwaa ca sytuacj wte i wewte. Granice midzy Czechami a reszt wiata nie
s ju otwarte jak w czasach, kiedy wyjechali. Nie przywoa Teresy z powrotem za pomoc adnych
telefonw i telegramw. Urzdy ju jej nie wypuszcz za granic. Jej odjazd jest niewiarygodnie ostateczny.
wiadomo, e jest zupenie bezradny, podziaaa na niego jak uderzenie pak w gow, ale
jednoczenie go uspokoia. Nik go nie zmusza, eby si na cokolwiek decydowa. Nie musia gapi si na
mury przeciwlegych kamienic i pyta siebie, czy chce, czy te nie chce z ni y. Teresa o wszystkim
zadecydowaa sama.
Poszed na obiad do restauracji. Byo mu smutno, ale w trakcie jedzenia pocztkowe uczucie
rozpaczy jakby si zmczyo, osabo, a przeszo w melancholi. Patrzy wstecz na lata. ktre z ni przey i
wydawao mu si, e ich historia nie moga zamkn si lepiej, ni si zamkna. Gdyby kto t histori
wymyli, musiaby j zakoczy w taki wanie sposb:
Teresa przysza do niego pewnego dnia, mimo e jej nie zaprasza. Pewnego dnia w taki sam sposb
odesza. Przyjechaa z jedn, cik walizk. I z jedn cik walizk odjechaa.
Zapaci, wyszed z restauracji i przechadza si po ulicach peen coraz pikniejszej melancholii.
Mia za sob siedem lat ycia z Teres i stwierdza teraz, e te lata byy pikniejsze we wspomnieniu ni
wtedy, kiedy je przeywa.
Mio midzy nim a Teres bya pikna, ale mczca: musia cigle co ukrywa, maskowa,
udawa, naprawia, utrzymywa j w dobrym humorze, pieci, udowadnia nieustannie swe uczucie, by
oskaranym przez jej zazdro, jej cierpienie, jej sny, czu si winnym, usprawiedliwia si i przeprasza.
Ten wysiek teraz znikn, a pikno zostao. Sobota chylia si ku wieczorowi, przechadza si sam po
Zurychu i wdycha zapach wolnoci. Za rogiem kadej ulicy krya si przygoda. Przyszo znw staa si
tajemnic, znw przywrcono mu ycie kawalera, o ktrym kiedy myla, e jest mu pisane i e tylko tak
yjc moe by naprawd sob.
Ju od siedmiu lat y przywizany do niej. Jej oczy ledziy kady jego krok. Byo to tak, jak gdyby
przywizano mu do ng elazne kule. Teraz jego krok sta si o wiele lejszy. Niemale unosi si. Znalaz
si nieoczekiwanie na magicznym biegunie Parmenidesa: smakowa sodk lekko bytu.
(Czy mia ochot zadzwoni do Sabiny do Genewy? Wpa do ktrej z kobiet, z ktrymi
zaznajomi si przez te miesice w Zurychu? Nie, nie mia na to najmniejszej ochoty. Przeczuwa, e gdyby
spotka si z ktrkolwiek z nich, wspomnienie Teresy staoby si natychmiast nieznonie bolesne.)
12.
To przedziwne melancholijne oczarowanie trwao do niedzieli wieczr. W poniedziaek wszystko si
zmienio. Teresa wtargna w jego myli: czu, co przeywaa, kiedy pisaa do niego poegnalny list, czu,
jak trzsy si jej rce; widzia j, jak dwiga cik walizk w jednej rce, drug cignc na smyczy
Karenina; wyobraa sobie, jak otwiera drzwi ich praskiego mieszkania i czu w sercu sieroctwo samotnoci,
ktra wiona jej w twarz, kiedy przestpia prg.

W cigu tych dwch dni piknej melancholii jego wspczucie odpoczywao. Wspczucie spao, jak
grnik odsypia niedziel po tygodniu cikiego fedrunku, by mc w poniedziaek znw zjecha na d.
Tomasz bada pacjenta i zamiast niego widzia Teres. Karci si w duchu: nie myl o niej! nie myl
o niej! Mwi sobie: wanie dlatego, e jestem chory na wspczucie, dobrze si stao, e odjechaa i e ju
jej nie zobacz. Musz uwolni si nie od niej, ale od swego wspczucia, od tej choroby, ktrej przedtem
nie znaem, a ktrej wirusem ona mnie zarazia!
W sobot i w niedziel odczuwa sodk lekko istnienia, ktre zbliao si do niego z gbi
przyszoci. W poniedziaek spad na niego ciar, jakiego dotychczas nie zna. Wszystkie tony elaza
rosyjskich czogw byy niczym w porwnaniu z tym ciarem. Nic nie jest cisze od wspczucia. Nawet
wasny bl nie jest tak ciki, jak bl z kim wspodczuwany, bl za kogo, dla kogo, zwielokrotniony
przez wyobrani.
Przykazywa sobie nie dopuszcza do siebie wspczucia, a wspczucie suchao go ze spuszczon
gow, jakby czuo si, winne. Wiedziao, e naduywa swych uprawnie, a pomimo to milczco trzymao
si swego, tak e pitego dnia po odjedzie Teresy Tomasz oznajmi dyrektorowi szpitala (temu samemu,
ktry codziennie dzwoni do niego do Pragi po inwazji radzieckiej), e musi natychmiast wraca. Wstydzi
si. Wiedzia, e jego zachowanie wyda si dyrektorowi nieodpowiedzialne i niewybaczalne. Mia straszn
ochot zwierzy mu si i opowiedzie mu o Teresie i o licie, ktry zostawia na stole. Ale nie zrobi tego. Z
punktu widzenia szwajcarskiego lekarza zachowanie Teresy musiao wyglda histerycznie i
niesympatycznie, a Tomasz nie chcia dopuci do tego, by kto myla o niej co zego.
Dyrektor by naprawd dotknity.
Tomasz wzruszy ramionami i powiedzia: Es muss sein. Es muss sein. Bya to aluzja. Ostatnie
zdanie ostatniego kwartetu Beethovena jest napisane na te dwa motywy:
[obraz nuty]
Aeby uczyni sens tych sw cakowicie jasnym. Beethoven zatytuowa ca ostatni fraz der
schwer gefasste Entschluss: ciko powzita decyzja.
Poprzez t aluzj do Beethovena Tomasz ju jak gdyby powraca do Teresy, bo to ona wanie go
przymusia do kupowania pyt z kwartetami i sonatami Beethovena.
Aluzja okazaa si bardziej na miejscu, ni mg przypuszcza, poniewa dyrektor by wielkim
mionikiem muzyki. Umiechn si agodnie i powiedzia cicho, naladujc gosem melodi Beethovena:
Muss es sein?
Tomasz odpowiedzia jeszcze raz: Ja, es muss sein.
13.
W przeciwiestwie do Parmenidesa dla Beethovena ciar by jak si zdaje czym pozytywnym. Der
schwer gefasste Entschluss, ciko powzita decyzja jest poczona z gosem losu (es muss sein!), ciar,
konieczno i warto to trzy pojcia wewntrznie zalene: tylko to, co konieczne, to, co cikie, to, co
way, ma warto.
To przekonanie zrodzio si z muzyki Beethovena, a cho jest moliwe (a nawet prawdopodobne), e
ponosz za nie odpowiedzialno komentatorzy Beethovena, a nie sam kompozytor, podzielamy je dzi w
jaki sposb wszyscy: wielko czowieka polega dla nas na tym, e dwiga on swj los jak Atlas na swych
barkach sklepienie niebieskie. Bohater Beethovena dwiga metafizyczne brzemi. Tomasz dojeda do
granic Szwajcarii, a ja wyobraam sobie, e zachmurzony Beethoven z wielk grzyw wosw dyryguje
orkiestr miejscowych straakw i gra mu na poegnanie z emigracj marsz zwany Es muss sein!.
Ale potem Tomasz przejecha granic Czechosowacji i natrafi na kolumny rosyjskich czogw.
Musia zatrzyma wz na skrzyowaniu i czeka p godziny, eby przejechali. Upiorny czogista w
czarnym kombinezonie sta na skrzyowaniu i kierowa ruchem, jak gdyby wszystkie czeskie szosy naleay
do niego.
Es muss sein, powtarza sobie w duchu Tomasz, ale potem ogarno go zwtpienie: czy naprawd tak
musiao si sta?
To prawda, pozosta w Zurychu i wyobraa sobie, jak Teresa yje sama w Pradze, byo nie do
zniesienia.
Ale jak dugo mczyoby go wspczucie? Cae ycie? Czy moe cay rok? Albo miesic? Albo
tylko tydzie?
Skd mia wiedzie? Jak mia to wyprbowa?
Kady ucze moe sobie wykona na lekcji fizyki dowiadczenie, by si przekona, czy okrelona
hipoteza naukowa odpowiada prawdzie. Ale czowiek, poniewa dane mu jest tylko jedno ycie, nie ma
adnej moliwoci, by sprawdzi hipotez przy pomocy dowiadczenia i dlatego nigdy nie wie, czy
powinien by, czy te nie powinien by usucha gosu instynktu. Mylc o tym, otworzy drzwi swego
mieszkania. Karenin podskoczy mu do twarzy, uatwiajc chwil powitania. Pragnienie, by rzuci si
Teresie w objcia (pragnienie, ktre czu jeszcze w chwili, kiedy wsiada w Zurychu do samochodu) cakiem

znikno. Wydawao mu si, e stoi naprzeciwko niej porodku nienej pustyni i e oboje trzs si z zimna.
14.
Od pierwszego dnia okupacji samoloty rosyjskie caymi nocami kryy nad Prag. Tomasz
odzwyczai si od ich haasu i nie mg usn. Lea przy picej Teresie, przewraca si z boku na bok i
przypomina sobie, co powiedziaa mu kiedy dawno, w trakcie jakiej gadaniny bez znaczenia. Rozmawiali
o jego przyjacielu Z. i ona stwierdzia nagle: Wiesz, gdybym nie spotkaa ciebie, na pewno bym si
zakochaa w nim.
Ju wwczas sowa te wprawiy Tomasza w stan dziwnej melancholii. Uwiadomi sobie bowiem, e
fakt, i Teresa kocha jego, a nie Z., jest wycznie dzieem przypadku. e oprcz jej urzeczywistnionej
mioci do Tomasza istnieje w krainie moliwego nieskoczona ilo niespenionych mioci do innych
mczyzn.
Wszyscy uwaamy, e jest nie do pomylenia, by mio naszego ycia miaa by czym lekkim,
czym bez wagi.
Sdzimy, e nasza mio musiaa si speni, e bez niej nasze ycie nie byoby naszym yciem.
Mamy wraenie, e sam nachmurzony Beethoven ze swoj ogromn grzyw wygrywa naszej wielkiej
mioci swoje es muss sein!
Tomasz rozmyla nad uwag Teresy o jego przyjacielu Z. i stwierdza, e w dziejach mioci jego
ycia nie brzmi adne es muss sein!, ale raczej es konnte auch anders sein mogo by rwnie inaczej.
Przed siedmiu laty w szpitalu w miecie Teresy zdarzy si przypadkiem skomplikowany wypadek choroby
mzgu, w zwizku z ktrym wezwano na piln konsultacj ordynatora Tomasza. Ale ordynator przypadkiem
mia wanie atak ischiasu, nie mg si rusza i w zastpstwie posa do prowincjonalnego szpitala Tomasza.
W miecie byo pi hoteli, ale Tomasz przypadkiem trafi wanie do tego, w ktrym pracowaa Teresa.
Przypadkiem zostao mu troch wolnego czasu do odjazdu pocigu i wszed do restauracji. Teresa
przypadkiem miaa sub i przypadkiem obsugiwaa stolik Tomasza. Potrzebne byo a sze przypadkw,
aby doprowadzi Tomasza do Teresy, jak gdyby jemu samemu nie chciao si do niej doj.
Wrci do Czech dla niej. Decyzja yciowej wagi opieraa si o mio tak przypadkow, e nie
zaistniaaby ona w ogle, gdyby jego szef nie zachorowa przed siedmiu laty na ischias. I ta kobieta, to
ucielenienie absolutnego przypadku ley teraz obok niego i gboko oddycha przez sen.
Bya pna noc. Czu, e zaczyna si bl odka, ktry czsto go chwyta w chwilach duchowej
udrki.
Jej oddech raz czy dwa przeszed w delikatne chrapnicie masz nie czu w sobie adnego
wspczucia. Jedyne, co czu, to cinienie w odku i rozpacz, e wrci.
CZ II
Dusza i ciao
1.
Byoby gupie, gdyby autor stara si wmwi czytelnikowi, e jego postacie istniay naprawd. Nie
zrodziy si one z ciaa matki, ale z jednego czy dwch sugestywnych zda lub z jakiej podstawowej
sytuacji. Tomasz urodzi si ze zdania: einmal ist keinmal. Teresa urodzia si z burczenia w brzuchu.
Kiedy po raz pierwszy przestpia prg mieszkania Tomasza, zaczo jej burcze w brzuchu. Nic
dziwnego, nie jada obiadu ani kolacji, tylko przed poudniem pokna na dworcu kanapk. Skupia si na
swej odwanej podry i zapomniaa o jedzeniu. Lecz kto nie myli o swym ciele, ten tym acniej pada jego
ofiar. Byo to straszne stan przed Tomaszem i sysze gone dwiki swych wntrznoci. Chciao jej
si paka. Na szczcie Tomasz po dziesiciu sekundach obj j i moga zapomnie o odgosach swych
kiszek.
2.
Teres zrodzia wic sytuacja, ktra brutalnie odsania niemoliw do pogodzenia dwoisto ciaa i
duszy, podstawowe ludzkie dowiadczenie.
Kiedy dawno czowiek nadsuchiwa zdziwiony, jak w jego piersiach rozlega si dwik miarowych
uderze i nie mia pojcia, co to jest. Nie mg utosamia si. z czym tak dziwnym i nieznanym jak jego
ciao. Ciao byo klatk, wewntrz ktrej yo co, co patrzyo, suchao, bao si, mylao i dziwio: to co, ta
reszta, ktra zostawaa po odcedzeniu ciaa, to bya dusza.
Ale dzi ciao nie jest czym nieznanym: wiemy, e to, co wali w piersiach, to serce, e nos jest
zakoczeniem szlauchu, ktry wystaje z ciaa, by wprowadzi tlen do puc. Gowa jest rodzajem tablicy
rozdzielczej, do ktrej podczone s wszystkie mechanizmy ciaa: czucie, widzenie, syszenie, oddychanie,
mylenie.

Od czasu, kiedy umiemy wszystko w nim nazwa, ciao mniej nas niepokoi. Wiemy rwnie, e
dusza nie jest niczym innym jak dziaalnoci szarych komrek mzgu. Dwoisto duszy i ciaa zasoniy
terminy naukowe i moemy si z niej mia jak ze staromodnego przesdu.
Ale wystarczy, e czowiek zakocha si jak wariat, a jednoczenie musi sucha burczenia swych
kiszek, by jedno ciaa i duszy, ta liryczna iluzja wieku nauki, rozpyna si natychmiast.
3.
Staraa si zobaczy siebie poprzez swoje ciao. Dlatego tak czsto stawaa przed lustrem. Poniewa
baa si, eby matka nie przyapaa jej na tej czynnoci, jej spojrzenia w lustro miay odcie tajemnego
wystpku.
Do lustra nie przycigaa jej pycha ani podziw, e widzi swoje ja. Zapominaa, e patrzy na tablic
rozdzielcz cielesnych mechanizmw. Wydawao jej si, e widzi sw dusz, ktra daje si rozpozna w
rysach jej twarzy. Zapominaa, e nos jest tylko przedueniem szlauchu doprowadzajcego powietrze do
puc. Widziaa w nim wierny wyraz swego charakteru.
Dugo przygldaa si sobie i chwilami przeszkadzao jej, e widzi w swej twarzy rysy matki. Tym
wytrwaej si sobie przygldaa, starajc si je zetrze si woli tak, aby w jej twarzy pozostao tylko to, co
jest ni sam. Kiedy si jej to udao, przeya upojenie: dusza wystpia na powierzchni ciaa jak armia,
ktra wybiega spod pokadu, zalewa pomost, wymachuje rkami do nieba i piewa.
4.
Bya podobna do matki nie tylko fizycznie. Czasem wydaje mi si, e jej ycie byo przedueniem
ycia jej matki, tak jak bieg kuli bilardowej po zielonym suknie jest tylko przedueniem ruchu rki gracza.
Gdzie i kiedy rozpocz ten ruch, ktry si pniej przemieni w ycie Teresy?
Moe w momencie, kiedy dziadek Teresy, praski kupiec, zacz gono czci pikno swej crki,
matki Teresy? Miaa wtedy trzy albo cztery latka, a on jej opowiada, e jest podobna do Madonny Rafaela.
Czteroletnia matka Teresy dobrze to sobie zapamitaa i pniej, kiedy siedziaa w awce gimnazjalnej,
zamiast sucha nauczycieli zastanawiaa si, do jakich obrazw jest podobna.
Kiedy nadszed czas zampjcia, miaa dziewiciu zalotnikw. Wszyscy klczeli wok niej. Staa
w rodku jak ksiniczka i nie wiedziaa, ktrego wybra: jeden by przystojniejszy, drugi dowcipniejszy,
trzeci bogatszy, czwarty bardziej wysportowany, pity pochodzi z lepszej rodziny, szsty recytowa jej
wiersze, sidmy zwiedzi cay wiat, smy gra na skrzypcach, a dziewity by najbardziej mski ze
wszystkich. Ale wszyscy klczeli zupenie tak samo i mieli takie same odciski na kolanach.
Wybraa w kocu dziewitego, nie ze wzgldu na jego msko, ale po prostu dlatego, e kiedy
szeptaa mu do ucha przy stosunku: uwaaj... uwaaj..., on na przekr nie uwaa i musiaa wyj za niego
szybko, poniewa nie udao jej si na czas znale lekarza, ktry zaatwiby skrobank. Tak urodzia si
Teresa. Niezliczona rodzina zjechaa z wszystkich zaktkw kraju, schylaa si nad wzeczkiem i
szczebiotaa seplenic. Matka Teresy nie seplenia. Milczaa. Mylaa o reszcie swych zalotnikw i wszyscy
wydawali jej si lepsi ni ten dziewity.
Podobnie jak jej crka, matka Teresy lubia patrze w lustro. Pewnego dnia stwierdzia, e jej oczy
otoczone s siatk zmarszczek i powiedziaa sobie, e jej maestwo jest nonsensem. Spotkaa niemskiego
mczyzn, ktry mia za sob kilka defraudacji i dwa maestwa zakoczone rozwodem. Nienawidzia
kochankw z odciskami na kolanach. Miaa dzik ochot uklkn sama. Pada na kolana przed
defraudantem i odesza od swego ma i od Teresy.
Najbardziej mski mczyzna sta si mczyzn najbardziej smutnym. By do tego stopnia smutny,
e byo mu wszystko jedno. Mwi wszdzie na gos, co myli, wic komunistyczna policja, zgorszona jego
bezczelnymi sdami, zaaresztowaa go, osdzia i uwizia. Teres wygonili z zapiecztowanego mieszkania
do matki. Najsmutniejszy mczyzna wkrtce zmar w wizieniu, a matka wraz z defraudantem i Teres
odjechaa do maego miasta na podgrzu. Ojczym Teresy pracowa w urzdzie, matka bya sprzedawczyni
w sklepie. Urodzia jeszcze troje dzieci. Potem znw spojrzaa w lustro i zobaczya, e jest stara i szkaradna.
5.
Kiedy skonstatowaa, e stracia wszystko, zacza szuka winnego. Winni byli wszyscy: pierwszy
m, mski i niekochany, ktry jej nie usucha, kiedy szeptaa mu do ucha, eby uwaa. Drugi m,
niemski i ukochany, ktry wycign j z Pragi do maej mieciny i mci jedn kobiet za drug, tak e ani
na moment nie przestawaa by zazdrosna. Wobec obydwu mw bya bezsilna. Jedynym czowiekiem,
ktry do niej nalea i nie mg od niej uciec, jedynym zakadnikiem, ktry musia paci za ca reszt, bya
Teresa. Zreszt moliwe, e istotnie ona wanie ponosia win za los matki. Ona, to znaczy absurdalne
spotkanie spermy najbardziej mskiego z jajeczkiem najpikniejszej. W tej fatalnej chwili, ktra nazywa si
Teresa, zaczyna si szlak zmarnowanego ycia matki. Wyjaniaa Teresie nieustannie, e by matk to
znaczy wszystko powici. Jej sowa brzmiay przekonywujco, poniewa stay za nimi przeycia kobiety,

ktra stracia wszystko przez swe dziecko. Teresa sucha i wierzy, e najwysz wartoci w yciu jest
macierzystwo i e macierzystwo jest wielk ofiar. Jeeli macierzystwo jest ucielenieniem Ofiary, los
crki oznacza dug nie spacenia.
6.
Teresa, oczywicie, nie znaa historii nocy, w ktrej matka szeptaa jej ojcu do ucha, eby uwaa.
Wina, ktr odczuwaa, by niejasna jak pierworodny grzech. Robia wszystko, by j zmaza. Matka zabraa
j z gimnazjum; od pitnastego roku ycia pracowaa jako kelnerka; ca pensj oddawaa matce. Bya
skonna zrobi wszystko, eby zasuy na jej mio. Prowadzia dom, opiekowaa si rodzestwem, cae
niedziele sprztaa i praa. Szkoda, bya bowiem w gimnazjum najzdolniejsz uczennic w klasie. Chciaa
zaj wyej, ale w maym miecie nie byo dla niej adnego wyej. Teresa praa bielizn, a obok wanny
leaa ksika. Przewracaa kartki i na ksik spaday krople wody.
W domu nie istnia wstyd. Matka chodzia po mieszkaniu w samej bielinie, czasem bez biustonosza,
w lecie nawet nago. Ojciec nie chodzi na golasa, ale wpada do azienki zawsze, kiedy Teresa siedziaa w
wannie. Raz w zwizku z tym zamkna si w azience na klucz i matka zrobia awantur: ,,Za kogo ty si
masz? Mylisz, e kim jeste? Mylisz e ci ugryzie t twoj pikno?! (Ta sytuacja pokazuje jasno, e
nienawi do crki bya w matce silniejsza od zazdroci o ma. Wina crki bya nieskoczona i zawieraa w
sobie rwnie zdrady ma.) To, e crka pragna si wyemancypowa i domagaa si swych praw na
przykad zamykajc si w azience byo dla matki trudniejsze do przyjcia, ni ewentualne seksualne
zainteresowanie ma Teres.
Pewnego razu w zimie matka przechadzaa si naga przy zapalonym wietle. Teresa szybko
podbiega zacign story, eby nie zobaczono matki z domu naprzeciwko. Usyszaa za sob jej miech.
Nastpnego dnia przyszy do matki przyjaciki: ssiadka, koleanka ze sklepu, miejscowa nauczycielka i
jeszcze dwie czy trzy kobiety, ktre zwyky si regularnie spotyka. Teresa razem z szesnastoletnim synem
jednej z nich wesza na chwil do pokoju. Matka od razu to wykorzystaa, eby opowiedzie, jak jej crka
chciaa poprzedniego dnia ratowa jej wstyd. miaa si, a wszystkie kobiety miay si wraz z ni. Potem
matka powiedziaa: Teresa nie chce pogodzi si z faktem, e ludzkie ciao sika i pierdzi. Teresa bya
purpurowa ze wstydu, ale matka kontynuowaa: A czy jest w tym co zego? i w odpowiedzi na swoje
pytanie pucia gonego bka. Wszystkie kobiety zarechotay.
7.
Matka dononie smarka, opowiada ludziom gono szczegy swego ycia seksualnego, demonstruje
swoj sztuczn szczk. Potrafi j z godn podziwu zrcznoci uwolni jzykiem w ustach, tak eby przy
szerokim umiechu grna szczka spadaa na dolne zby. Jej twarz nabiera wtedy straszliwego wyrazu.
Jej postpowanie nie jest niczym innym ni gwatownym gestem, ktrym odrzuca swoj modo i
urod. W czasach, gdy klczao wok niej dziewiciu zalotnikw, strzega swej nagoci pieczoowicie. Jak
gdyby miar wstydu chciaa wyrazi miar wartoci, jak ma jej ciao. Skoro porzucia wstyd, to ju
ostatecznie, jak gdyby chciaa poprzez swj bezwstyd uroczycie przekreli pewien etap ycia i
wykrzycze, e modo i uroda, ktre tak cenia, nie maj w rzeczywistoci adnej wartoci.
Wydaje si, e Teresa jest przedueniem tego gestu, ktrym matka odrzuca daleko za siebie swoje
ycie piknej kobiety.
(Nie naley si dziwi, e ruchy Teresy s nerwowe, e brak im pynnoci ten wielki gest matki,
dziki, niszczycielski, na zawsze odcisn si na ruchach Teresy.)
8.
Matka domaga si sprawiedliwoci i chce, eby winny zosta ukarany. Dlatego da, eby crka
towarzyszya jej w wiecie bezwstydu, w ktrym modo i uroda nic nie znacz, ktry jest tylko wielkim
obozem koncentracyjnym podobnych do siebie cia, spoza ktrych nie przeziera dusza.
Teraz atwiej nam bdzie zrozumie sens tajemniczego wystpku Teresy, jej czstych i dugich
spojrze w lustro. Bya to walka z matk. Byo to pragnienie, by nie by ciaem jak inne, ale zobaczy
wasn dusz, armi, ktra wybiega spod pokadu. Nie byo to atwe, bo dusza, smutna, niemiaa i
zahukana, schowaa si w gbi wntrznoci Teresy i wstydzia si pokaza.
Tak byo wanie tego dnia, w ktrym spotkaa Tomasza. Przepychaa si midzy pijakami w swojej
restauracji, jej ciao uginao si pod ciarem kufli, ktre niosa do tacy, a dusza krya si gdzie w odku
albo trzustce. Wanie wtedy Tomasz odezwa si do niej. To odezwanie byo istotne, poniewa przyszo od
kogo, kto nie zna ani jej matki, ani pijakw, ktrzy codziennie robili jej swoje stereotypowe, sprone
propozycje. Statut obcego wywysza go ponad innych. I jeszcze co go wywyszao: na stole leaa otwarta
ksika. W tej gospodzie nikt jeszcze nigdy nie otworzy ksiki na stole. Ksika bya dla Teresy znakiem
rozpoznawczym tajnego bractwa. Przeciwko wiatu brutalnoci, ktry j otacza miaa tylko jedn obron:
ksiki, ktre wypoyczaa w bibliotece miejskiej, szczeglnie powieci - przeczytaa ich mnstwo, od

Fieldinga po Tomasza Manna. Umoliwiay jej imaginacyjn ucieczk z ycia, ktre jej nie zadowalao, ale
miay rwnie znaczenie jako przedmiot: chtnie przechadzaa si po ulicy, trzymajc ksik pod pach.
Miay dla niej takie samo znaczenie jak elegancka laseczka dla dandysa z zeszego wieku. Odrniay j od
reszty.
(Porwnanie ksiki i eleganckiej laseczki dandysa nie jest cakiem dokadne. Laseczka nie tylko
wyrniaa swego waciciela, ale czynia go rwnie modnym i nowoczesnym. Ksika wyrniaa Teres,
ale czynia j staromodn. Bya jednak zbyt moda, by uwiadamia sobie wasn anachroniczno. Modzi
ludzie, ktrzy przechadzali si obok niej z wrzeszczcymi tranzystorami w rku wydawali jej si gupi. Nie
zauwaya, e s nowoczeni.)
Ten, ktry si do niej odezwa, by jednoczenie obcym i czonkiem tajnego bractwa. Odezwa si do
niej agodnym gosem i Teresa poczua, jak jej dusza przedziera si na powierzchnie wszystkim ttnicami,
yami i porami, by mu si ukaza.
9.
Kiedy Tomasz powrci z Zurychu do Pragi, ogarno go obrzydzenie na myl o tym, e jego
spotkanie z Teres byo wynikiem szeciu nieprawdopodobnych przypadkw.
Ale czy wydarzenie nie jest tym bardziej znaczce i wyjtkowe, im wicej potrzeba byo
przypadkw, aby mogo si wydarzy? Tylko przypadek moe wyglda jak poselstwo losu. To, co jest
nieuchronne, czego si spodziewamy, co powtarza si codziennie, jest nieme. Tylko przypadek do nas
przemawia. Staramy si czyta w nim, jak Cyganki odczytuj przyszo z fusw na dnie filianki.
Dla Teresy Tomasz zjawi si w restauracji jako ucielenienie przypadku. Siedzia przy stole nad
otwart ksik. Podnis na Teres oczy i umiechn si: jeden koniak.
W tym momencie z radia brzmiaa muzyka. Teresa sza do barku po koniak i pokrcia gak radia,
aby muzyka zabrzmiaa jeszcze goniej. Rozpoznaa Beethovena. Znaa go od czasw, kiedy do ich miasta
przyjecha kwartet z Pragi. Teresa (ktra, jak wiemy, marzya o czym wyszym) posza na koncert. Sala
bya pusta. Razem z ni znajdowali si w niej tylko miejscowy aptekarz i jego ona. Tak wic na podium
siedzia kwartet muzykw, a na widowni trio suchaczy, ale muzycy byli mili, nie odwoali koncertu i przez
cay wieczr grali tylko dla nich trzy ostatnie kwartety Beethovena.
Aptekarz zaprosi pniej muzykw na kolacj, a wraz a nimi nieznajom suchaczk. Od tego czasu
Beethoven sta si dla niej symbolem innego wiata, wiata, do ktrego tsknia. Kiedy niosa koniak do
stolika Tomasza, staraa si odczyta ten przypadek: jak to moliwe, e wanie teraz, kiedy niesie koniak
nieznajomemu mczynie, ktry jej si podoba, syszy Beethovena?
Nie konieczno, ale przypadek ma w sobie czar. Jeli mio ma by mioci niezapomnian; od
pierwszej chwili musz si ku niej zlatywa przypadki jak ptaki na ramiona w. Franciszka z Asyu.
10.
Przywoa j, chcia zapaci. Zamyka ksik (znak rozpoznawczy tajemnego bractwa), a ona mia
ochot spyta go, co czyta.
Czy moe mi to pani zapisa na rachunek mojego pokoju? zapyta.
Tak odpowiedziaa. Jaki pan ma numer pokoju? Pokaza jej klucz, do ktrego bya
przyczepiona drewniana deseczka z namalowan na czerwono szstk.
To dziwne - powiedziaa. - Numer sze.
Co w tym dziwnego? - zapyta.
Przypomniaa sobie, e kiedy mieszkaa w Pradze z nierozwiedzionymi jeszcze rodzicami, jej dom
mia numer sze. Ale powiedziaa co innego (a my moemy doceni jej spryt):
Pan ma szsty numer pokoju, a ja o szstej kocz prac.
A ja mam o sidmej pocig odpowiedzia nieznajomy mczyzna.
Nie wiedziaa, co na to odpowiedzie, podaa mu rachunek do podpisania i odniosa do recepcji.
Kiedy koczya prac, obcego mczyzny nie byo ju przy stoliku. Czy zrozumia jej delikatn aluzj?
Wychodzia z restauracji podniecona.
Naprzeciwko znajdowa si rzadziutki park, biedny skwerek maego, brudnego miasteczka, ktry dla
niej zawsze wyobraa oaz pikna: by tam trawnik, cztery topole, aweczka, wierzba paczca i krzewy
forsycji.
Siedzia na tej awce, z ktrej byo wida wyjcie z restauracji. Wanie na tej awce siedziaa
wczoraj z ksik! W tym momencie ju wiedziaa (ptaki przypadkw zleciay si na jej ramiona), e ten
nieznajomy mczyzna jest jej sdzony. Zawoa j, poprosi, eby usiada obok niego. (Armia jej duszy
wystpia na pokad ciaa...)
Potem odprowadzia go na dworzec, a on na poegnanie da jej swoj wizytwk z numerem
telefonu: Gdyby pani przypadkiem bya w Pradze...

11.
W o wiele wikszym stopniu ni ta wizytwka, wrczona w ostatniej chwili, odwagi, by odej z
domu i zmieni swe ycie doda jej ten zbieg przypadkw (ksika, Beethoven, numer sze, ta awka w
parku). Moliwe, e wanie tych kilka przypadkw (zreszt cakiem skromnych, szarych, zaiste na miar
tego miasteczka bez znaczenia) wprawio w ruch jej mio i stao si rdem energii. Ktra nie wyczerpaa
si do koca jej ycia.
Nasze ycie codzienne jest bombardowane przez przypadki, dokadniej mwic przez przypadkowe
spotkania ludzi i zdarze, ktre nazywamy koincydencj. Koincydencja oznacza, e dwa niespodziewane
wydarzenia wystpuj jednoczenie, e si spotykaj: Tomasz zjawia si w restauracji i jednoczenie
rozbrzmiewa muzyka Beethovena. Ogromnej wikszoci takich koincydencji czowiek w ogle nie zauwaa.
Gdyby zamiast Tomasza przy stoliku w restauracji siedzia miejscowy rzenik, Teresa w ogle by nie
zauwaya, e w radio graj Beethovena (chocia spotkanie rzenika z Beethovenem jest rwnie ciekaw
koincydencj). Ale rodzca si wanie mio wyostrzya w niej wraliwo na pikno i nigdy ju nie
zapomni tej muzyki. Bdzie wzruszona za kadym razem, kiedy j usyszy. Wszystko, co w tym momencie
bdzie si dzia wok niej, zostanie opromienione t muzyk i bdzie pikne.
Na pocztku powieci, ktr trzymaa pod pach, kiedy przysza do Tomasza, Anna spotyka si z
Wroskim w przedziwnych okolicznociach. Znajduj si na peronie, w momencie, gdy kto wpada pod
pocig. Na kocu powieci rzuca si pod pocig Anna. Tak symetryczna kompozycja, w ktrej ten sam
motyw pojawia si na pocztku i na kocu, moe wam si wydawa bardzo powieciowa. Tak, zgadzam
si, ale pod warunkiem, e nie bdziemy rozumie sowa powieciowy jako wymylony, sztuczny,
nieyciowy. Poniewa w taki sam sposb ukadaj si losy ludzkie.
S one skomponowane jak utwr muzyczny. Czowiek, ktrego wiedzie poczucie pikna, przemieni
przypadkowy zbieg okolicznoci (muzyk Beethovena, mier na peronie) w motyw, ktry ju pozostanie w
kompozycji jego ycia. Powraca do niego, powtarza go, zmienia, rozwija - jak kompozytor temat swej
sonaty. Anna moga sobie odebra ycie rwnie w inny sposb. Ale motyw peronu i mierci, ten
niezapomniany motyw zczony z momentem narodzin mioci, przyciga j w chwili rozpaczy swym
mrocznym piknem. Nie wiedzc o tym, czowiek komponuje swe ycie wedug praw pikna, nawet w
chwilach najgbszej rozpaczy. Nie mona wic mie pretensji do powieci, e fascynuj j tajemnicze
spotkania przypadkw (takie jak spotkanie Anny, Wroskiego, peronu i mierci albo spotkanie Teresy,
Tomasza, Beethovena i koniaku), ale mona mie pretensje do czowieka, e nie dostrzega w swym
codziennym yciu takich przypadkw i e jego ycie traci w ten sposb swj wymiar pikna.
12.
Podniesiona na duchu przez ptaki przypadkw, ktre zleciay si na jej ramiona, nie mwic nic
matce, wzia tydzie urlopu i wsiada do pocigu. Czsto wstawaa, sza do ubikacji, aby spojrze w lustro i
prosi dusz, by w decydujcym dniu jej ycia nie opuszczaa ani na moment pokadu ciaa. Kiedy tak
patrzya na siebie, nagle si przelka: poczua drapanie w gardle. Czyby miaa zachorowa w decydujcym
dniu swego ycia?
Ale nie byo ju odwrotu. Zadzwonia do niego z dworca, a kiedy otworzy jej drzwi do mieszkania,
zaczo jej strasznie burcze w brzuchu. Byo to tak, jakby w jej brzuchu siedziaa matka chichoczc, e
udao jej si zepsu spotkanie Teresy z Tomaszem.
Miaa w pierwszej chwili uczucie, e musi j w zwizku z tymi obrzydliwymi dwikami wygoni,
ale on j obj. Bya mu wdziczna, e nie zwraca uwagi na to burczenie i dlatego pocaowaa go namitnie,
z mg przed oczyma. Kochali si zanim upyna minuta. Przy akcie miosnym krzyczaa. Miaa ju wtedy
gorczk. Dostaa grypy. Szlauch dostarczajcy tlen do puc by zatkany i czerwony.
Potem przyjechaa po raz drugi z cik walizk, do ktrej spakowaa wszystkie swe rzeczy,
zdecydowana nigdy ju nie wraca do maego miasta. Zaprosi j do siebie dopiero na nastpny wieczr.
Przenocowaa w tanim hotelu, nastpnego dnia zaniosa walizk do przechowalni na dworcu i przez cay
dzie wasaa si po Pradze z Ann Karenin pod pach. Wieczorem zadzwonia, otworzy drzwi, a ona
nie puszczaa ksiki z doni, jak gdyby by to bilet wstpu do wiata Tomasza. Uwiadomia sobie, e poza
tym jednym biedniutkim biletem nie ma niczego i chciao jej si paka. Aby nie paka, mwio duo i
gono i miaa si. I znw niedugo po jej przyjciu wzi j w objcia i kochali si. Wesza w mg, w
ktrej nic nie byo wida, sycha byo tylko jej krzyk.
13.
To nie byy westchnienia, jki, to by naprawd krzyk. Krzyczaa tak gono, e Tomasz odsuwa
gow od jej twarzy. Wydawao mu si, e jej gos brzmicy tu koo jego ucha rozerwie mu bbenki. Ten
krzyk nie by wyrazem zmysowoci. Zmysowo jest maksymaln mobilizacj zmysw: czowiek z
napiciem obserwuje tego drugiego i wsuchuje si w kady jego gos. Jej krzyk przeciwnie - chcia
zaguszy zmysy, by nie widziay i nie syszay. To krzycza naiwny idealizm jej mioci, ktra chciaa

zniszczy wszystkie antynomie, zniszczy dwoisto ciaa i duszy, a moe i czas. Czy miaa zamknite
oczy? Nie, ale patrzya do nikd, wlepia je w pustk sufitu. Chwilami gwatownie przekrcaa gow z boku
na bok. Kiedy krzyk si skoczy, usna przy jego boku i przez ca noc trzymaa go za rk.
Ju kiedy miaa osiem lat, usypiaa ciskajc jedn sw rczk drug i wyobraaa sobie, e trzyma
mczyzn, ktrego kocha, mczyzn swego ycia. Jeli wic teraz ciskaa przez sen rk Tomasza z tak
wytrwaoci, to dlatego, e od dziecistwa to trenowaa i przygotowywaa si do tego.
14.
Dziewczyna, ktra zamiast zaj wyej, musi roznosi piwo pijakom, a w niedziel pra brudn
bielizn rodzestwa, gromadzi w sobie ogromny zapas witalnoci. o ktrej nie ni si ludziom studiujcym
na uniwersytecie i ziewajcym nad ksikami. Teresa przeczytaa wicej ni oni, dowiedziaa si o yciu
wicej ni oni, ale nigdy nie bdzie tego wiadoma. To, co odrnia czowieka, ktry studiowa od samouka,
to nie miara wiedzy, ale rnica witalnoci i pewnoci siebie. Energia, z jak Teresa rzucia si po
przyjedzie w ycie, bya jednoczenie namitna i krucha. Jak gdyby czekaa, e pewnego dnia kto jej
powie: Ty do nas nie naleysz. Wracaj, skd przysza! Caa jej ch ycia wisiaa na cieniutkim wosku
na gosie Tomasza, ktry kiedy wycign na wierzch jej dusz lkliwie ukryt we wntrznociach.
Dostaa posad w laboratorium fotograficznym, ale to jej nie wystarczao. Chciaa sama
fotografowa. Sabina, przyjacika Tomasza, poyczya jej trzy, cztery monografie sawnych fotografikw,
spotkaa si z ni w kawiarni i wyjania jej nad otwartymi ksikami, co w tych zdjciach jest interesujce.
Teresa suchaa jej w milczcym skupieniu, jakie mao ktry profesor widuje na twarzach swych uczniw.
Dziki Sabinie zrozumiaa zwizek fotografii z malarstwem i zmuszaa Tomasza, eby z ni chodzi na
wszystkie wystawy, jakie si tylko odbyway w Pradze. Wkrtce udao jej si umieci swe zdjcie w
tygodniku ilustrowanym i pewnego dnia z laborantki staa si zawodowym fotoreporterem tygodnika.
Tego wieczoru poszli do baru z przyjacimi, aby uczci jej awans. Taczya. Tomasz wpad w zy
humor, a kiedy nalegaa, eby jej powiedzia, co si stao, przyzna si wreszcie w domu, e by o ni
zazdrosny, widzc, jak taczy z jego koleg.
Naprawd bye o mnie zazdrosny? pytaa go dziesitki razy, jak gdyby jej oznajmi, e
przyznano jej nagrod Nobla, a ona nie moga w to uwierzy.
Potem obja go wp i zacza z nim kry po pokoju. To nie by taniec towarzyski, jak przed
godzin w barze. Byy to jakie skoczne, szalecze wiejskie podskoki, w trakcie ktrych wyrzucaa wysoko
w gr nogi, przytupywaa i cigna go po caym pokoju. Niestety, wkrtce sama zacza by zazdrosna, a
jej zazdro nie bya dla Tomasza nagrod Nobla, ale brzemieniem, ktre miao by ze zdjte dopiero
niedugo przed mierci.
15.
Maszerowaa wok basenu naga, razem z mnstwem innych nagich kobiet, Tomasz sta w koszu
zawieszonym pod stropem basenu, krzycza na nie i zmusza je, eby pieway i robiy przysiady. Gdy ktra
le wykonywaa wiczenia, zabija j strzaem z pistoletu.
Chc jeszcze raz powrci do tego snu: jej groza nie rozpocza si w chwili, kiedy Tomasz odda
pierwszy strza. Sen by straszny
od samego pocztku. I nago marszowym krokiem wrd innych nagich kobiet to by dla Teresy
najbardziej podstawowy obraz koszmaru. Kiedy mieszkaa u matki, nie wolno jej byo zamyka si w
azience. Matka chciaa jej w ten sposb powiedzie: twoje ciao jest takie samo, jak wszystkie inne ciaa;
nie masz adnego prawa do wstydu; nie masz adnego powodu, by ukrywa to, co istnieje i tak w miliardach
identycznych egzemplarzy. W wiecie matki wszystkie ciaa byy takie same i maszeroway w szeregu za
sob. Nago bya dla Teresy od dziecistwa znakiem obowizkowego uniformizmu obozu
koncentracyjnego, znakiem ponienia.
Ale jeszcze jedna rzecz bya koszmarna od samego pocztku snu: wszystkie kobiety musiay
piewa! Nie tylko ich ciaa byy identyczne, identycznie nic nie warte, nie tylko byy dwiczcymi
mechanizmami bez duszy, ale do tego cieszyy si z tego! Bya to radosna solidarno bezdusznych. Kobiety
byy szczliwe, e odrzuciy brzemi duszy, t mieszn pych, iluzj wyjtkowoci, indywidualnoci, e
kada jest podobna do kadej. Teresa piewaa wraz z nimi, ale nie cieszya si. piewaa ze strachu, e
kiedy przestanie piewa, kobiety j zabij.
Ale co to znaczyo, e Tomasz do nich strzela i e jedna po drugiej martwe paday do basenu?
Kobiety, ktre ciesz si ze swej jednakowoci i nierozrnialnoci, witaj z radoci sw przysz
mier, ktra ich jednakowo uczyni absolutn. Wystrza by wic tylko szczliwym uwieczeniem ich
makabrycznego marszu. Dlatego po kadym wystrzale zaczynay si radonie mia i kiedy trup osuwa si
pod powierzchnie wody, one pieway jeszcze goniej.
A dlaczego tym, ktry strzela, by wanie Tomasz i dlaczego chcia zastrzeli rwnie Teres?
Dlatego, e to on wanie posa pomidzy nie Teres. To wanie ten sen chce zakomunikowa

Tomaszowi, poniewa Teresa nie umie mu tego sama powiedzie. Przysza do niego, by uciec ze wiata
matki, ze wiata, w ktrym wszystkie ciaa byy sobie rwne. Przysza do niego po to, by jej ciao stao si
czym wyjtkowym, nie do zastpienia. A on tymczasem postawi znak rwnoci pomidzy ni a innymi:
wszystkie tak samo cauje, tak samo gadzi, nie robi adnego, adnego rozrnienia pomidzy ciaem Teresy
i innymi ciaami. A wic posa j z powrotem do tego wiata, z ktrego chciaa uciec. Kaza jej nago
maszerowa razem z innymi nagimi kobietami.
16.
niy jej si na przemian trzy serie snw: pierwsza, w ktrej szalay kotki, opowiadaa o jej
cierpieniach za ycia. Druga pokazywaa w nieskoczonych wariantach obraz jej egzekucji. Trzecia mwia
o jej yciu po mierci, kiedy ponienie staje si stanem nieskoczonym.
W tych snach nie byo niczego do odszyfrowywania. Oskarenie kierowane pod adresem Tomasza
byo tak jasne, e mg tylko milcze i ze spuszczon gow gadzi rk Teresy.
Oprcz tego, e byy wymowne, jej sny byy rwnie pikne. Okolicznoci tej nie dostrzeg Freud w
swojej teorii snw. Sen jest nie tylko komunikatem (ewentualnie zaszyfrowanym komunikatem), ale rwnie
aktywnoci estetyczn, gr wyobrani, ktra jest wartoci sama w sobie. Sen jest dowodem na to, e
fantazja, marzenie o czym, co si nie wydarzyo, naley do najgbszych potrzeb czowieka. I tu jest korze
zdradliwego niebezpieczestwa snw. Gdyby sen nie by pikny, mona by o nim szybko zapomnie. A
tymczasem Teresa wci powracaa w mylach do swych snw, powtarzaa je sobie w duchu, przemieniaa
w legendy. Tomasz y pod hipnotycznym czarem mczcego pikna snw Teresy.
Tereso, Teresko, dokd mi odchodzisz? Przecie ty codziennie nisz o mierci, jak gdyby
naprawd chciaa odej... mwi jej, kiedy siedzieli koo siebie w kawiarni.
By dzie, rozum i wola znw miay wadz. Kropelka czerwonego wina powoli ciekaa po ciance
kieliszka, a Teresa mwia:
Tomasz, to nie moja wina. Przecie ja wszystko rozumiem. Ja wiem, e mnie kochasz. Wiem, e
te niewiernoci to nie jest adna tragedia...
Patrzya na niego z mioci, ale baa si nocy, ktra przyjdzie, baa si swoich snw. Jej ycie
rozpoowio si. Walczyy o ni dzie z noc.
17.
Ten, ktry cigle chce zaj gdzie wyej, musi liczy si z faktem, e pewnego dnia poczuje
zawrt gowy. C to jest zawrt? Lk przed upadkiem? Ale czemu odczuwamy zawrt gowy rwnie na
szczycie wiey otoczonej bezpieczn bariera? Zawrt gowy to co innego ni lk przed upadkiem. Zawrt
gowy oznacza, e nas ta gbia pod nami przyciga, wabi, budzi w nas pragnienie upadku, przed ktrym
bronimy si strachem.
Pochd nagich kobiet wok basenu, trupy w wozie pogrzebowym, ktre cieszyy si, e Teresa jest
martwa jak one, to byo na dole, ktrego si lkaa, skd raz ucieka, ale ktry j tajemnie wabi. To by jej
zawrt gowy: wzywaa j do siebie sodka (prawie wesoa) rezygnacja z losu i z duszy. Wzywaa j do
siebie solidarno bezdusznych i w chwilach saboci miaa ochot usucha tego wezwania i wrci do
matki. Miaa ch odwoa armi duszy z pokadu ciaa; usi wrd przyjaciek matki i mia si z tego,
e ktra z nich gono pierdna; maszerowa wraz z nimi nago wok basenu i piewa.
18.
To prawda, e a do odejcia z domu Teresa walczya z matk, ale nie zapominajmy, e przy tym
nieszczliwie si w niej kochaa. Bya w stanie zrobi dla niej wszystko, gdyby tylko matka poprosia j o
to gosem mioci. Si by odej znalaza tylko dlatego, e nigdy tego gosu nie usyszaa.
Kiedy matka zrozumiaa, e agresywnoci niczego ju u crki nie wskra, zacza pisa do niej listy
pene skarg. Skarya si na ma, na szefa, na zdrowie, na dzieci i nazywaa Teres jedynym czowiekiem,
jaki jej w yciu pozosta. Teresie wydawao si, e syszy wreszcie gos matczynej mioci, go, do ktrego
tsknia przez dwadziecia lat. Miaa ochot wrci. Tym bardziej tego pragna, im bya sabsza. Zdrady
Tomasza nagle odsoniy jej wasn bezradno, a poczucie bezradnoci rodzio zawrt gowy, bezbrzene
pragnienie upadku.
Pewnego razu matka zatelefonowaa. Podobno ma raka. Jej ycie mona oblicza ju tylko na
miesice. Ta wiadomo przemienia rozpacz Teresy spowodowan zdradami Tomasza w bunt. Robia sobie
wyrzuty, e zdradzia matk dla mczyzny, ktry jej nie kocha. Bya skonna zapomnie wszystko, czym
matka jej dokuczaa. Przecie obydwie s w takiej samej sytuacji: matka kocha ojczyma tak, jak Teresa
kocha Tomasza, a ojciec zadrcza matk zdradami tak, jak Tomasz zadrcza Teres. Jeli matka bya dla
Teresy niedobra, to tylko dlatego, e zbyt wiele musiaa wycierpie.
Powiedziaa Tomaszowi o chorobie matki i oznajmia mu, e wemie tydzie urlopu, aby mc do
niej pojecha. Jej gos by peen buntu.

Jak gdyby czujc, e do matki przyciga j zawrt gowy, To masz nie yczy sobie tej podry.
Zadzwoni do szpitala w maym miecie. Ewidencja zachorowa na raka jest w Czechosowacji szalenie
dokadna, tak e bez trudu mg stwierdzi, e u matki Teresy nie byo ladu podejrzenia raka; nawet nie
odwiedzia w ostatnim roku lekarza.
Usuchaa Tomasza i nie pojechaa do matki. Ale jeszcze tego samego dnia upada na ulicy i rozbia
sobie kolano. Jej chd sta si niepewny, prawie codziennie gdzie si przewracaa, o co si rania, a
przynajmniej wypada jej z rki jaki przedmiot.
Byo w tym nieodparte pragnienie upadku. ya w cigym zawrocie gowy.
Ten, ktry upada, mwi: Podnie mnie! Tomasz j cierpliwie podnosi.
19.
Chciaabym kocha si z tob w mojej pracowni, jak gdyby to bya scena. Wok staliby ludzie i
nie mieliby prawa zbliy si ani na krok. Ale nie mogliby spuci z nas wzroku...
Z biegiem czasu obraz ten traci swe pocztkowe okruciestwo zacz j coraz bardziej podnieca.
Kilkakrotnie przywoywali szeptem t sytuacj, kiedy kochali si z Tomaszem.
Przyszo jej do gowy, w jaki sposb unikn osdu, jaki dostrzegaa w zdradach Tomasza: niech j
bierze ze sob! Niech bierze j razem ze swymi kochankami! Moe to by sposb, by uczyni jej ciao znw
wyjtkowym, pierwszym wrd wszystkich. Jej ciao staoby si jego alter ego, jego pomocnikiem i
asystentem.
Bd ci je rozbiera, my w wannie, a potem ci je przyprowadz... - szeptaa do niego, kiedy
leeli przytuleni do siebie. Pragna, aby stali si jedn hermafrodyczn istot, a ciaa innych kobiet byyby
ich wspln zabawk...
20.
Sta si alter ego jego poligamicznego ycia! Tomasz nie chcia tego zrozumie, ale ona nie moga
si pozby tej wizji i staraa si zbliy z Sabin. Zaproponowaa, e zrobi jej seri zdj.
Sabina zaprosia j do pracowni i Teresa zobaczya wreszcie rozlege pomieszczenie, na rodku
ktrego sta szeroki kwadratowy tapczan jak podium.
To wstyd, e jeszcze u mnie nie bya! powiedziaa Sabina i pokazaa jej obrazy, ktre byy
oparte o cian. Wycigna nawet skd stare ptno, ktre malowaa jeszcze w szkole. Wida byo na nim
budow huty. Malowaa je w czasach, kiedy na uczelni wymagano surowego realizmu (sztuka
nierealistyczna bya uwaana za zamach na socjalizm), a Sabina wiedziona duchem przekory staraa si by
jeszcze surowsza od swych profesorw i malowaa obrazy w taki sposb, by dotknicia pdzla byy
niewidoczne i by przypominay kolorow fotografi.
Ten obraz zepsuam. Kapna mi na ptno czerwona farba. Z pocztku byam wcieka, ale
potem ta plama zacza mi si podoba, wygldaa jak pknicie, jak gdyby huta nie bya prawdziw hut,
ale pknit dekoracj teatraln, na ktrej huta jest tylko namalowan iluzj. Zaczam bawi si t
szczelin, poszerza j, wymyla, co mogoby by za ni widoczne. Tak namalowaam mj pierwszy cykl
obrazw, ktry nazwaam kulisy. Nikt oczywicie nie mg ich oglda. Wyrzuciliby mnie ze szkoy.
Zawsze na pierwszym planie by doskonale realistyczny wiat, a za nim, jak gdyby za rozerwanym ptnem
dekoracji, mona byo zobaczy co innego, tajemniczego albo abstrakcyjnego.
Zamilka na chwil, a potem jeszcze dodaa:
Na pierwszym planie byo zrozumiae kamstwo, a w tle niezrozumiaa prawda.
Teresa znw przysuchiwaa si z tym wspaniaym skupieniem, ktre mao ktry profesor widuje na
twarzy swych uczniw i stwierdzaa, e naprawd wszystkie obrazy Sabiny, i dawne, i wspczesne, mwi
cigle o tym samym, e wszystkie s jednoczesnym spotkaniem dwch tematw, dwch wiatw i e s jak
zdjcia zrobione przez podwjna ekspozycj. Krajobraz, spoza ktrego przewituje nocna lampka. Rka.
ktra od tyu rozrywa idylliczn martw natur z jabkami, orzechami i rozwietlon choink.
Poczua podziw dla Sabiny, a poniewa malarka zachowywaa si bardzo przyjanie, podziwowi
temu nie towarzyszy strach czy nieufno, ale przemienia si on w sympati.
Prawie zapomniaa, e przysza tu robi zdjcia. Sabina musiaa jej o tym przypomnie. Oderwaa
oczy od obrazw i znw zobaczya tapczan, ktry sta porodku pomieszczenia jak scena.
21.
Przy tapczanie staa szafka nocna, a na niej forma w ksztacie ludzkiej gowy. Dokadnie takie same maj
fryzjerzy i wsadzaj na nie peruki. U Sabiny nasadzona na ni bya nie peruka, ale melonik. Sabina
umiechna si.
To jest melonik po moim dziadku.
Taki melonik, czarny, twardy, okrgy Teresa widziaa dotd tylko w filmach. Taki kapelusz nosi
Chaplin. Umiechna si, wzia melonik do rki i dugo mu si przygldaa. Potem powiedziaa:
Chcesz, ebym ci w nim sfotografowaa? Sabina dugo miaa si z tego zapytania. Teresa

odoya melonik, wzia aparat i zacza fotografowa. Kiedy trwao to ju prawie godzin, spytaa nagle:
Nie chcesz, ebym ci sfotografowaa nago?
Nago? - zamiaa si Sabina.
Tak - powtrzya odwanie sw propozycj Teresa.
No, to musimy co wypi - powiedziaa Sabina i otworzya butelk wina.
Teresa czua sabo w caym ciele, bya skulona i milczca, podczas kiedy Sabina chodzia po
pracowni ze szklank wina i rozgadaa si o dziadku, ktry by starost w maym miecie; Sabina nigdy go
nie znaa, a wszystko, co po nim pozostao, to ten melonik i jeszcze zdjcie, na ktrym wida trybun i
stojcych obok siebie kilku maomiasteczkowych notabli; jednym z nich jest dziadek; nie jest jasne, co robi
na tej trybunie, chyba uczestnicz w jakiej uroczystoci albo odsaniaj pomnik jakiego innego notabla,
ktry rwnie nosi przy uroczystych okazjach melonik.
Sabina dugo opowiadaa o dziadku i o meloniku, a kiedy dopia trzeci szklank, powiedziaa:
Poczekaj i odesza do azienki.
Wrcia w paszczu kpielowym. Teresa wzia aparat i przyoya wizjer do oka. Sabina odsonia
przed ni paszcz.
22.
Aparat suy Teresie jednoczenie za mechaniczne oko, przez ktre obserwowaa kochank
Tomasza i za zason, za ktr ukrywaa przed ni sw twarz.
Sabina potrzebowaa nieco czasu, zanim zdecydowaa si cakowicie odrzuci swj szlafrok.
Sytuacja, w ktrej si znalaza, okazaa si jednak trudniejsza, ni przypuszczaa. Kiedy fotografowanie
trwao ju kilka minut, podesza do Teresy i powiedziaa:
A teraz ja bd fotografowa ciebie. Rozbierz si.
Sowa rozbierz si Sabina syszaa wielokrotnie z ust Tomasza i utkwiy jej one w pamici. By to
wic rozkaz Tomasza, ktry teraz kochanka Tomasza adresowaa onie Tomasza. Poczy on obydwie
kobiety jednym magicznym zdaniem. Bya to jego metoda; tak zamienia nieoczekiwanie niewinn wymian
zda z kobietami w sytuacj erotyczn; nie przez czue dotknicie, pieszczot, komplement, prob, ale
poprzez rozkaz, ktry wypowiada nagle, nieoczekiwanie, cichym gosem, ale jednak dobitnie i
autorytatywnie i z takim jakby fizycznym dystansem: nigdy w tym momencie nie dotyka kobiety. Do
Teresy rwnie mwi czsto zupenie takim samym tonem: Rozbierz si!, i nawet kiedy mwi to
zupenie cicho, nawet kiedy szepta, by to jednak rozkaz i ona zawsze odczuwaa w tym momencie
podniecenie, pynce z faktu, e si poddaje. Teraz usyszaa te same sowa i ochota, by si im podda bya
jeszcze wiksza dlatego, e poddanie si komu obcemu jest szczeglnym szalestwem, szalestwem w tym
wypadku tym wspanialszym, e rozkaz wypowiada nie mczyzna, ale kobieta.
Sabina zabraa jej aparat i Teresa rozebraa si. Staa przed Sabin naga i rozbrojona. Dosownie
rozbrojona, bo bez aparatu, za ktrym przed chwil ukrywaa twarz i ktrym jednoczenie jak strzelb
mierzya w Sabin. Bya wydana na ask kochanki Tomasza. To wspaniae poddanie si j oszaamiao.
Pragna, by sekundy, w ktrych stoi naprzeciw niej naga, nigdy si nie skoczyy.
Myl, e Sabina rwnie poczua ten dziwny czar sytuacji, w ktrej ona jej kochanka stoi przed
ni, zdumiewajco bezbronna i wstydliwa. Dwa albo trzy razy nacisna migawk, a potem, jakby zlka si
tego oczarowania i chciaa je jako sposzy, gono si zamiaa. Teresa rozemiaa si rwnie i obydwie
kobiety ubray si.
23.
Wszystkie poprzednie zbrodnie Rzeszy rosyjskiej byy zakryte dyskretnym cieniem. Deportacja
milionw Litwinw, zamordowanie setek tysicy Polakw, likwidacja Tatarw krymskich, wszystko to
pozostao w pamici bez adnego fotograficznego dokumentu, wic waciwie jako co nie do
udowodnienia, co, co wczeniej a pniej bdzie mona ogosi za mistyfikacj. W przeciwiestw do tego
inwazja na Czechosowacj w roku 1968 jest w caoci obfotografowana i sfilmowana i dokumenty te le w
archiwach caego wiata. Czescy fotoreporterzy i operatorzy uwiadomili sobie, e wanie oni mog zrobi
to jedyne, co mona byo jeszcze zrobi zachowa dla odlegej przyszoci obraz gwatu. Teresa przez cae
siedem dni bya na ulicach i fotografowaa rosyjskich onierzy i oficerw we wszystkich sytuacjach, ktre
ich kompromitoway. Rosjanie nie wiedzieli, co robi. Byli dokadnie poinstruowani, ja si maj
zachowywa, kiedy kto bdzie do nich strzela albo rzuca kamieniami, ale nie mieli adnych instrukcji, co
robi, gdy kto wymierzy w nich obiektyw aparatu.
Zrobia mnstwo filmw. Mniej wicej poow rozdaa w formie niewywoanych negatyww
dziennikarzom zagranicznym (granice byy wci otwarte, dziennikarze przyjedali z zagranicy
przynajmniej na chwil i byli wdziczni za kady dokument). Wiele spord nich znalaza pniej w
najrozmaitszych zagranicznych gazetach: byy na nich czogi, groce pici, zburzone domy, zabici
przykryci czerwonobiaoniebiesk flag, modzi chopcy na motocyklach, ktrzy z wciek szybkoci

jedzili wok rosyjskich czogw i wymachiwali flagami czeskimi na dugich drzewcach, mode
dziewczyny w bardzo krtkich spdniczkach, ktre prowokoway nieszczsnych zgodniaych seksualnie
rosyjskich onierzy caoway si na ich oczach z przypadkowymi przechodniami. Mwiem ju, e inwazja
rosyjska bya nie tylko tragedi, ale rwnie witem nienawici penym przedziwnej euforii.
24.
Wzia ze sob do Szwajcarii okoo pidziesiciu fotografii, ktre sama wywoaa z ca sw
starannoci i talentem. Posza zaproponowa je wielkiemu magazynowi ilustrowanemu. Redaktor przyj j
yczliwie (wszyscy Czesi nosili jeszcze wok gowy aureol swego nieszczcia, ktre wzruszao dobrych
Szwajcarw), usadzi j w fotelu, przeglda zdjcia, chwali je i wyjani, e teraz, kiedy od wydarze
upyn ju pewien czas, gazeta jego nie jest opublikowaniem zdj zainteresowana (mimo, e s bardzo
pikne!).
Ale w Pradze nic si jeszcze nie skoczyo! protestowaa i staraa si mu wyjani swym
sabym niemieckim, e wanie teraz kiedy kraj jest okupowany, w fabrykach, na przekr wszystkiemu,
powstaj rady robotnicze, studenci strajkuj i cay kraj yje swym yciem. Przecie to wanie jest
wspaniae! I nikogo to nie interesuje!
Redaktor poczu ulg, kiedy do pokoju wesza energiczna kobieta i przerwaa im rozmow. Podaa
mu teczk i powiedziaa:
Ma pan tu reporta o play nudystw.
Redaktor by delikatnym czowiekiem i ba si, e Czeszka. ktra fotografowaa czogi, bdzie
uwaa zdjcia nagich ludzi za co frywolnego. Dlatego pooy teczk daleko od siebie i szybko zwrci si
do kobiety:
Przedstawiam ci nasz prask koleank. Przyniosa wspaniae zdjcia. Kobieta ucisna Teresie
rk i wzia od niej zdjcia.
Niech pani tymczasem obejrzy moje powiedziaa. Teresa schylia si nad teczk i wyja z niej
fotografie. Redaktor zwrci si do Teresy prawie przepraszajco:
To jest dokadne przeciwiestwo tego, co pani fotografowaa.
Przeciwnie. To jest to samo odpowiedziaa Teresa.
Nikt nie zrozumia tego zdania i ja rwnie mam pewne kopoty, kiedy chc wyjani, co Teresa
miaa na myli, porwnujc pla nudystw do inwazji rosyjskiej. Przegldaa zdjcia i na duej zatrzymaa
si przy jednym, na ktrym staa obok siebie czteroosobowa rodzina: naga matka pochylona nad dziemi,
tak, e wielkie piersi zwisay jej jak krowie albo kozie wymiona, a z drugiej strony, podobnie nachylony,
mczyzna, ktrego genitalia wyglday jak wymi miniaturowe.
Nie podobaj si pani? spyta redaktor.
Jest to wspaniale sfotografowane.
Raczej temat jest szokujcy powiedziaa fotoreporterka. Od razu mona po pani pozna, e
nigdy nie poszaby pani na pla nudystw.
Nie, nie poszabym odpowiedziaa Teresa.
Mona jednak rozpozna, skd pani pochodzi. Komunistyczne kraje s strasznie purytaskie
umiechn si redaktor. Fotoreporterka powiedziaa z macierzysk agodnoci:
Nagie ciaa, c to takiego! To jest normalne. Wszystko, co normalne jest pikne!
Teresa przypomniaa sobie sw matk, ktra nago chodzia po mieszkaniu. Syszaa w duchu miech,
ktry rozleg si za jej plecami, kiedy biega zacign zasony, eby nikt nie zobaczy jej matki nagiej.
25.
Fotoreporterka zaprosia Teres na kaw do bufetu.
Te zdjcia, ktre pani zrobia s bardzo ciekawe. Zauwayam, e ma pani szalon wraliwo na
ciao kobiece. Wie pani, co mam na myli... Te mode dziewczyny w takich prowokacyjnych ustawieniach...
Te, ktre cauj si przed rosyjskimi czogami?
Tak. Byaby pani wietn fotografk mody. Tylko trzeba byoby nawiza kontakt z jak
modelk. Najlepiej z kim, kto sam dopiero stara si przebi, podobnie jak pani. Mogaby pani zrobi kilka
zdj, eby si mc zaprezentowa. Oczywicie, potrzeba nieco czasu, eby si przebi. Tymczasem
mogabym zrobi dla pani jedn rzecz. Przedstawi pani redaktorowi, ktry prowadzi u nas rubryk Nasz
ogrdek. Moliwe, e bdzie potrzebowa jakich zdj kaktusw, r i tak dalej.
Bardzo pani dzikuj powiedziaa Teresa szczerze; wiedziaa, e kobieta siedzca naprzeciwko
jest pena dobrej woli.
Ale potem powiedziaa sobie: po co miaabym fotografowa kaktusy? I poczua niesmak na myl o
tym, e miaaby powtarza to, co ju raz przeya w Pradze: walk o prac, o karier, o kade opublikowane
zdjcie. Powodem jej ambicji nigdy nie bya prno. To, czego pragna, to bya ucieczka ze wiata matki.
Tak, stao si to dla niej cakiem jasne: pracowaa nad fotografi bardzo gorliwie, ale rwnie dobrze moga t

gorliwo ofiarowa jakiejkolwiek innej dziaalnoci, poniewa fotografowanie byo jedynie rodkiem, by
zaj gdzie wyej i y obok Tomasza.
Wie pani... Mj m jest lekarzem i zarobi rwnie na mnie, Nie musz fotografowa
powiedziaa. Fotoreporterka odpowiedziaa:
Nie rozumiem, jak mogaby pani porzuci fotografowanie, kiedy robi pani tak wspaniae zdjcia.
Tak, fotografowanie w dniach inwazji to byo co cakiem innego. Nie robia tego ze wzgldu na Tomasza.
Bya to namitno. Ale nie namitno do fotografowania, tylko namitno nienawici. Taka sytuacja ju
si nigdy nie powtrzy. Zreszt wanie tych fotografii, ktre robia z tak namitnoci, nikt ju dzi nie
chce, bo nie s ju aktualne. Tylko kaktus jest wiecznie aktualny. Ale kaktusy nic jej nie obchodz.
Jest pani bardzo dobra dla mnie. Ale wol siedzie w domu. Nie musz mie pracy powiedziaa.
Fotoreporterka zapytaa:
I to pani wystarcza, siedzie w domu?
Wol to ni fotografowa kaktusy - odpowiedziaa Teresa.
Nawet jeli s to tylko kaktusy, jest to pani ycie. Kiedy yje pani tylko dla swego ma, to nie
jest pani ycie. Teresa poczua nagle rozdranienie:
Moje ycie to mj m, a nie kaktusy.
Rwnie fotoreporterka mwia z rozdranieniem:
Chce mi pani moe powiedzie, e jest pani szczliwa?
Oczywicie, e jestem szczliwa! - odpowiedziaa Teresa (wci tak samo rozdraniona).
Co takiego moe powiedzie tylko... fotoreporterka nie chciaa dokoczy. Teresa dokoczya
za ni:
Chciaa pani powiedzie: tylko bardzo ograniczona kobieta. Fotoreporterka opanowaa si i
powiedziaa:
Nie ograniczona. Anachroniczna.
Ma pani racj. Dokadnie to samo mwi o mnie mj m odpowiedziaa Teresa zamylajc si.
26.
Ale Tomasz caymi dniami siedzia w szpitalu, a ona bya sama w domu. Dobrze chocia, e miaa
Karenina, z ktrym moga chodzi na dugie spacery! Kiedy wracaa do domu, zasiadaa nad podrcznikiem
niemieckiego i francuskiego. Ale byo jej smutno i nie moga si skupi. Czsto przypominao jej si
przemwienie, ktre Dubczek wygosi przez radio po swym powrocie z Moskwy. Zapomniaa kompletnie,
co mwi, ale wci syszaa jego drcy gos. Mylaa o nim: obcy onierze zaaresztowali go, przywdc
suwerennego pastwa w jego wasnym kraju, wywieli, trzymali przez cztery dni gdzie w ukraiskich
grach, dawali mu do zrozumienia, e go zastrzel, jak to zrobili przed dwunastu laty z jego wgierskim
poprzednikiem Imre Nagy, potem zawieli go do Moskwy, kazali si wykpa, ogoli, ubra, zawiza
krawat, oznajmili, e egzekucji nie bdzie, zarzdzili, e znw musi si uwaa za przywdc pastwa,
usadzili go za stoem naprzeciwko Breniewa i zmusili do pertraktacji. Wrci potem poniony i przemawia
do ponionej narodu. By tak poniony, e nie by w stanie mwi. Teresa nigdy nie zapomni tych
strasznych pauz w rodku zda. Czy by a ta zmczony? Chory? Zatruli go narkotykami? Albo bya to po
prostu rozpacz? Jeli po Dubczeku nie pozostanie nic innego, to zostan na pewno te straszne, dugie pauzy,
w ktrych nie mg oddycha, w ktrych apa oddech na uszach caego narodu przylepionego do
radioodbiornikw. W tych pauzach zawiera si cay koszmar, ktry spad na ich ziemi. Byo to sidmego
dnia inwazji, suchaa jego wystpienia w redakcji jednego z dziennikw, ktry i tych dniach zmieni si w
gazet ruchu oporu. Wszyscy, ktrzy tam wtedy suchali Dubczeka, nienawidzili go. Mieli mu za ze
kompromis, na ktry poszed, czuli jak jego ponienie ich ponia, jego sabo ich obraa.
Kiedy teraz w Zurychu wspomina ten moment, nie czuje ju dla Dubczeka pogardy. Sowo sabo
nie brzmi ju dla niej jak wyrok. W konfrontacji z przemoc czowiek zawsze jest saby, choby mia ciao
atlety jak Dubczek. Ta sabo, ktra wydawaa si im wtedy nieznona, odraajca i ktra wygnaa ich z
kraju, nagle zacza j przyciga. Uwiadomia sobie, e przynaley do sabych, do obozu sabych, do kraju
sabych i e powinna dochowa im wiernoci wanie dlatego, e s sabi i e musz z trudem apa oddech
w rodku zdania.
Ta sabo przycigaa j jak przepa. Przycigaa j, poniewa ona sama czua si saba. Znw
zacza by zazdrosna i znw trzsy si jej rce. Tomasz widzia to i zrobi gest, ktry dobrze znaa, wzi
jej donie w swoje i chcia je uspokoi silnym uciskiem. Wyrwaa mu je.
Co ci jest? spyta.
Nic.
Co chcesz, ebym zrobi dla ciebie?
Chc, eby by stary. O dziesi lat starszy! O dwadziecia lat starszy!
Chciaa przez to wyrazi: chc, eby by saby. eby by rwni saby jak ja.

27.
Karenin nigdy nie pragn przeprowadzki do Szwajcarii. Karenin nienawidzi zmian. Czas pieska nie
biegnie w linii prostej, nie posuwa si wci do przodu, od jednego zdarzenia do drugiego. Rozgrywa si w
krgu, podobnym do ruchu wskazwek zegara, ktre rwnie nie biegn wariacko naprzd, ale krc si w
kko po cyferblacie, dzie po dniu powtarzajc t sam tras. Wystarczyo, eby kupili w Pradze nowe
krzeso albo przestawili doniczk, aby Karenin z niesmakiem na to zareagowa. Wytrcao go to z jego
czasu. Jak gdyby kto wskazwkom na cyferblacie wci podmienia cyfry godzin.
Pomimo to udao mu si do szybko odtworzy w zurychskim mieszkaniu stary porzdek i stare
ceremonie. Tak samo jak w Pradze wskakiwa rano do nich do ka, aby razem z nimi przywita dzie,
odprowadza Teres na pierwsze poranne zakupy i jak w Pradze domaga si regularnych spacerw.
By zegarem ich ycia. W chwilach poczucia beznadziei mwia sobie, e musi wytrzyma ze
wzgldu na niego, bo jest jeszcze sabszy od niej, chyba nawet jeszcze sabszy od Dubczeka i od jej
opuszczonej ojczyzny.
Wrcia wanie ze spaceru, kiedy zadzwoni telefon. Podniosa suchawk i zapytaa, kto mwi.
By to gos kobiety; mwia po niemiecku i chciaa rozmawia z Tomaszem. Gos by niecierpliwy i
Teresie wydawao si, e brzmi w nim pogarda. Kiedy powiedziaa, e Tomasza nie ma w domu i e nie wie,
kiedy wrci, kobieta po drugiej stronie zamiaa si i odoya suchawk bez poegnania.
Teresa wiedziaa, e nic w ogle si nie stao. Moga to by pielgniarka ze szpitala, pacjentka,
sekretarka, ktokolwiek. Pomimo to bya zdenerwowana i nie moga si nad niczym skupi. Uwiadomia
sobie wtedy, e stracia i t resztk si, ktr miaa w Czechach i e nie jest w stanie wytrzyma nawet
takiego incydentu.
Jest za granic i nie ma pod sob siatki asekuracyjnej, ktr daje czowiekowi jego wasny kraj, w
ktrym ma rodzin, kolegw, przyjaci i gdzie bez trudu porozumie si w jzyku znanym od dziecistwa.
W Pradze bya zalena od Tomasza tylko sercem. Tutaj jest od niego zalena we wszystkim. Co by si z ni
stao, gdyby j opuci? Ma wic przey cae ycie w strachu, e go utraci?
Powiedziaa sobie: ich spotkanie od pocztku opierao si na nieporozumieniu. Anna Karenina,
ktr ciskaa pod pach bya faszyw legitymacj i okamaa ni Tomasza. Jedno drugiemu stworzyo
pieko, mimo e si kochaj. To, e si kochaj, jest dowodem na to, e bd nie ley w nich samych, w ich
zachowaniu czy w niestaoci ich uczu, ale po prostu nie pasuj do siebie, poniewa on jest silny, a ona
saba. Jest jak Dubczek, ktry robi w rodku zdania pminutow pauz, jest jak jej ojczyzna, ktra z trudem
apie oddech, jka si i nie moe mwi.
I wanie ten saby musi znale do siy, by odej, jeli ten silny jest za saby, by umie
skrzywdzi sabego.
Mwia to sobie i przytulaa twarz do kudatego ba Karenina.
Nie gniewaj si, Kareninie. Bdziesz musia raz jeszcze zmieni mieszkanie.
28.
Siedziaa wtulona w rg przedziau, nad jej gow leaa cika walizka, Karenin przywar jej do
ng. Mylaa o kucharzu z restauracji, w ktrej pracowaa, kiedy mieszkaa u matki. Wykorzystywa kad
okazj, eby da jej klapsa w poladki i czsto na oczach wszystkich domaga si, eby si z nim przespaa.
Dziwne, e mylaa teraz wanie o nim. By dla niej ucielenieniem wszystkiego, co byo jej wstrtne. Ale
teraz wyobraaa sobie, e go odszuka i powie mu: Mwie, e chcesz si ze mn przespa. Oto jestem.
Pragna zrobi co takiego, od czego nie miaaby odwrotu. Pragna zniszczy brutalnie ca
przeszo swych ostatnich siedmiu lat. By to zawrt gowy. Oszaamiajce, nie do opanowania pragnienie
upadku.
Moglibymy nazwa zawrt gowy pijastwem saboci. Czowiek uwiadamia sobie sw sabo i
nie chce si przed ni broni; pragnie jej si podda. Sabo go upija, chce by jeszcze sabszy, chce upa
porodku placu, na oczach wszystkich, chce by na dnie, jeszcze niej ni na dnie.
Przekonywaa sam siebie, e nie zostanie w Pradze i nie bdzie ju fotoreporterem. Wrci do
maego miasta, skd kiedy odwoa j gos Tomasza.
Ale kiedy przyjechaa do Pragi, musiaa zosta w niej jednak przez pewien czas i pozaatwia
mnstwo praktycznych spraw. Zacza odkada odjazd.
Tak mino pi dni, a w mieszkaniu zjawi si nagle Tomasz. Karenin dugo podskakiwa i liza go
po twarzy, tak e uwolni ich na dug chwil od koniecznoci, by co powiedzie.
Czuli si, jak gdyby stali porodku nienej pustyni i dreli z zimna.
Potem zbliyli si do siebie jak kochankowie, ktrzy si jeszcze nie pocaowali.
Wszystko w porzdku? - zapyta.
Tak odpowiedziaa.
Bya ju w tygodniku?
Dzwoniam tam.

I?
Nic. Czekaam.
Na co?
Nie odpowiedziaa. Nie moga mu powiedzie, e czekaa na niego.
29.
Wracamy do momentu, ktry ju znamy. Tomasz by zrozpaczony i bola go odek. Usn dopiero
nad ranem.
Wkrtce potem zbudzia si Teresa. (Rosyjskie samoloty kryy nad Prag i ich huk nie dawa
spa.) Jej pierwsz myl byo: wrci dla niej. Dla niej zmieni swj los. Teraz ju nie on bdzie
odpowiedzialny za ni, ale ona za niego.
Ta odpowiedzialno wydawaa jej si ponad siy.
Ale potem nagle przypomniaa sobie, e wczoraj, chwil potem, kiedy stan w drzwiach ich
mieszkania, na praskim kociele wybia szsta. Kiedy spotkali si pierwszy raz, koczya prac o szstej.
Zobaczya go siedzcego na tej awce i syszaa dzwon na wiey.
Nie, to nie przesdno, to poczucie pikna uwolnio j od lku i napenio now wol ycia. Ptaki
przypadkw znw obsiady jej ramiona. Miaa zy w oczach i czua bezmiar szczcia, e oto syszy obok
jego oddech.
CZ III
Niezrozumiane sowa
1.
Genewa jest miastem wodotryskw, fontann i parkw, w ktrych stoj muszle koncertowe; niegdy
gryway w nich orkiestry. Rwnie budynek uniwersytetu tonie w drzewach. Franz skoczy wanie
popoudniowy wykad i wyszed z budynku. Z polewaczek tryskaa woda na trawniki, a on by we
wspaniaym humorze. Z uniwersytetu szed prosto do swej kochanki. Mieszkaa o par ulic std.
Wstpowa do niej czsto, ale zawsze w charakterze troskliwego przyjaciela, nigdy jako kochanek.
Gdyby si z ni kocha w jej genewskiej pracowni, przechodziby w cigu jednego dnia od jednej kobiety do
drugiej, od ony do kochanki i z powrotem, a poniewa w Genewie maonkowie, francuskim zwyczajem,
pi we wsplnym ku, przechodziby na przestrzeni kilku godzin z ka jednej kobiety do ka drugiej
kobiety. Wydawao mu si, e w ten sposb poniaby zarwno on, jak i kochank i koniec kocw siebie
samego.
Jego mio do kobiety, w ktrej zakocha si przed kilku miesicami, wydawaa mu si czym tak
cennym, e stara si stworzy dla niej w swym yciu wyodrbnion przestrze, nieprzystpne terytorium
czystoci. Czsto zapraszano go na wykady na rne zagraniczne uniwersytety: przyjmowa gorliwie
wszystkie te zaproszenia. Poniewa nie byo ich dostatecznie duo, wymyla dodatkowo nie istniejce
kongresy i sympozja, ktre uzasadniay wobec ony jego wyjazdy. Jego kochanka, ktra sama dysponowaa
swym czasem, towarzyszya mu. W ten sposb umoliwi jej w krtkim czasie zwiedzenie wielu
europejskich i jednego amerykaskiego miasta.
Jeli nie masz nic przeciwko temu, moglibymy za dziesi dni pojecha do Palermo
powiedzia.
Wol Genew - odpowiedziaa. Staa przed sztalugami z rozpocztym ptnem i przygldaa mu
si. Jak chcesz y, nie znajc Palermo? - stara si zaartowa.
Znam Palermo - odpowiedziaa.
Jak to? - spyta prawie zazdronie.
Moja znajoma posaa mi stamtd widokwk. Przylepiam j skoczem w ubikacji. Nie
zauwaye? Potem dodaa:
Na pocztku wieku y pewien poeta. By ju bardzo stary i jego sekretarz prowadza go na
spacer. Mistrzu - powiedzia mu kiedy - niech pan spojrzy w gr! Dzi leci nad miastem pierwszy
samolot! Umiem to sobie wyobrazi odpowiedzia mistrz i nie unis wzroku. Widzisz, ja rwnie
umiem sobie wyobrazi Palermo. S tam takie same hotele i takie same samochody jak w innych miastach.
W mojej pracowni mam przynajmniej wci nowe obrazy.
Franz posmutnia. Przyzwyczai si ju do poczenia ycia miosnego z podrowaniem i w
wezwanie Pojedziemy do Palermo! wkada jednoznacznie erotyczn tre. Odpowied Wol Genew!
miaa dla niego rwnie jasny sens: jego kochanka nie pragnie go ju.
Jak-to moliwe, e jest przy niej taki niepewny? Nie ma przecie po temu adnych powodw! To nie
on. a ona pierwsza podja erotyczn inicjatyw zaraz po ich formalnym zapoznaniu si; by przystojnym
mczyzn u szczytu kariery naukowej, jego koledzy nawet si go bali, bo w dyskusjach zawodowych by

zarozumiay i uparty. Dlaczego wic wci myli o tym, e kochanka go porzuci?


Nie mog tego wyjani inaczej ni przez fakt, e mio nie bya dla niego przedueniem jego
publicznego ycia, ale jego przeciwiestwem. Znaczya dla niego pragnienie, by zda si na czyj ask i
nieask. Kto oddaje si drugiemu jak onierz do niewoli, musi porzuci wszelk bro. A poniewa nic go
nie chroni przed ciosami, nie moe obroni si pytaniem, kiedy nastpi uderzenie. Dlatego mog powiedzie:
dla Franza mio oznaczaa ustawiczne oczekiwanie na cios.
Podczas gdy oddawa si rozczarowaniu, jego kochanka odoya pdzel i odesza do ssiedniego
pomieszczenia. Wrcia z butelk wina. Bez sowa otworzya j i nalaa wino do szklanek.
Kamie spad mu z serca. Mia ochot sam si z siebie mia. Sowa Wol Genew! nie oznaczay,
e nie chce ju z nim spa, a wrcz przeciwnie, e ma do ograniczania chwil ich mioci wycznie do
obcych miast.
Podniosa szklank i wypia j do dna. Rwnie Franz podnis szklank i wypi. Czu wielk
rado, e odmowa podry do Palermo okazaa si wezwaniem do kochania si, ale zaraz potem zrobio mu
si al: jego kochanka zdecydowaa si pogwaci regu czystoci, ktr wnis do ich zwizku: nie
zrozumiaa jego stara, by uchroni mio przed banalnoci i oddzieli j radykalnie od gniazda
maeskiego.
To, eby nie kocha si z malark w Genewie byo waciwie kar, ktr sam sobie naoy za to, e
jest onaty z inn kobiet. Odczuwa to jako win albo defekt. Chocia jego ycie seksualne z on niewarte
byo nawet wzmianki, spali jednak we wsplnym ku, budzio ich w nocy oboplne chrapanie i wdychali
zapachy swych cia. Chtniej by sypia sam, ale wsplne ko pozostaje symbolem maestwa, a symbole,
jak wiemy, s niezniszczalne.
Ilekro kad si obok swej ony do ka, myla o tym, e jego kochanka wyobraa sobie, jak
wanie kadzie si obok swej ony do ka. Za kadym razem myl ta budzia w nim wstyd i wanie
dlatego pragn jak najbardziej oddali w przestrzeni ko, w ktrym sypia z on od ka, w ktrym
kocha si z kochank.
Malarka znw nalaa mu wina, upia yk, a potem milczco, z jakim dziwnym roztargnieniem, jak
gdyby Franza w ogle nie byo, cigna powoli bluzk. Robia to jak studenka szkoy teatralnej, ktra ma
na wiczeniach pokaza, jak si zachowuje, kiedy jest sama w domu i nikt jej nie widzi.
Zostaa tylko w spdnicy i biustonoszu. Potem (jak gdyby dopiero teraz przypomniaa sobie, e nie
jest w pokoju sama) spojrzaa na Franza. Spojrzenie jej wprawiao go w zaenowanie, poniewa go nie
zrozumia. Midzy kochankami szybko tworz si reguy gry, ktrych sobie nie uwiadamiaj, ale ktre maj
sw wag i nie naley ich lekceway. Spojrzenie, ktre teraz na niego skierowaa, wymykao si tym
prawidom; nie miao nic wsplnego ze spojrzeniami i gestami, ktre antycypoway zwykle ich stosunek
miosny. Nie byo w nim wyzwania ani kokieterii, raczej rodzaj pytania. Tylko e Franz nie mia
najmniejszego pojcia, o co go to spojrzenie pyta.
Potem cigna spdnic. Wzia Franza za rk i odwrcia go do wielkiego lustra, ktre stao o
krok od nich oparte o cian. Nie puszczajc jego rki patrzya w lustro wci tym samym przecigym,
pytajcym spojrzeniem, przenoszc je z niego na siebie i z powrotem na niego.
Pod lustrem staa na pododze forma, na ktr wetknito stary mski czarny melonik. Schylia si i
wsadzia sobie ten melonik na gow. Obraz w lustrze zmieni si od razu: widniaa na nim teraz pikna,
nieprzystpna, obojtna kobieta w bielinie i ze straszliwie niewaciwym melonikiem na gowie. Trzymaa
za rk mczyzn w szarym garniturze i w krawacie.
Franz znw si umiechn, uwiadamiajc sobie, jak bardzo nie rozumie swej kochanki. Rozebraa
si nie po to, by si z nim kocha, ale po to, by wykona jaki dziwny art, prywatny happening dla nich
dwojga. Umiechn si zgodliwie i ze zrozumieniem.
Czeka, e malarka odpowie na jego umiech umiechem, ale nie doczeka si. Nie wypuszczajc
jego rki patrzya w lustro na zmian to na siebie, to na niego.
Czas happeningu przekroczy swe granice. Franzowi wydawao si, e art (cho by skonny
uwaa, e jest to art uroczy) trwa ju zbyt dugo. Chwyci melonik w dwa palce i z umiechem zdj go
delikatnie z gowy Sabiny, po czym woy go znw na form. Wygldao to tak, jakby ciera gumk wsy,
ktre rozdokazywane dziecko dorysowao na obrazie Najwitszej Panienki.
Nie ruszaa si jeszcze przez kilka sekund, wci przygldajc si sobie w lustrze. Potem Franz
obsypa j delikatnymi pocaunkami. Znw j poprosi, aby pojechaa z nim na dziesi dni do Palermo.
Obiecaa mu to tym razem bez sprzeciwu. Odszed.
By znowu we wspaniaym humorze. Genewa, ktr przeklina przez cae ycie jako stolic nudy,
wydaa mu si nagle pikna i pena przygd. Na ulicy stan i popatrzy w gr na szerokie okna jej
pracowni. Bya pna, gorca wiosna, nad wszystkimi oknami rozpito pasiaste markizy. Franz doszed do
parku, za ktrym wznosiy si w oddali zote kopuy prawosawnej cerkwi jak pozacane kule armatnie, ktre
niewidoczna sia zatrzymaa tu przed upadkiem i zostawia zawieszone w powietrzu. Byo to pikne. Franz
zszed w d na nabrzee, wsiad na stateczek komunikacji miejskiej i da si przewie na pnocny brzeg

jeziora, gdzie mieszka.


Sabina zostaa sama. Wrcia przed lustro. Wci jeszcze bya w bielinie. Znw wsadzia na gow
melonik i dugo si sobie przygldaa. Sam si dziwia, e od tylu lat szuka jednej straconej chwili. Kiedy,
przed wielu laty przyszed do niej Tomasz. Melonik go zainteresowa. Wsadzi go na gow i przeglda si
w wielkim lustrze, ktre, tak samo jak tutaj, stao oparte o cian w jej praskim mieszkaniu. Chcia zobaczy,
czy byoby mu do twarzy jako starocie z ubiegego wieku. Stali przed lustrem (zawsze przed nim stali,
kiedy si rozbieraa) i obserwowali si. Bya w samej bielinie i meloniku na gowie. Potem nagle
zrozumiaa, e oboje ten widok podnieci.
Jak to si mogo sta? Jeszcze przed chwil melonik na gowie wydawa jej si zwykym artem.
Czy od miesznoci do podniecenia jest tylko may krok?
Tak. Kiedy patrzya wtedy na siebie w lustrze, w pierwszej chwili widziaa tylko zabawn sytuacj.
Ale wkrtce komizm zosta przykryty podnieceniem: melonik nie oznacza artu, ale gwat; gwat na
Sabinie, na jej kobiecej godnoci. Widziaa siebie z goymi nogami, w krtkich majtkach, spod ktrych
przewitywao krocze. Bielizna podkrelaa si jej kobiecoci, a twardy mski kapelusz t kobieco
negowa, gwaci, omiesza. Tomasz sta obok niej ubrany, co oznaczao, e nie chodzi o aden art (w
przeciwnym wypadku on rwnie musiaby by w bielinie i w meloniku), ale o ponienie. Zamiast nie
zgodzi si na to ponienie, ona je dumnie i prowokacyjnie demonstrowaa, jak gdyby chciaa si publicznie
i dobrowolnie zgwaci. W pewnym momencie nie moga ju duej wytrzyma i pocigna Tomasza na
podog. Melonik poturla si pod st, a oni miotali si na pododze przed lustrem.
Wrmy jeszcze do melonika.
Najpierw by cakiem niejasnym wspomnieniem zapomnianego dziadka, starosty w maym czeskim
miecie w zeszym wieku.
Po drugie by pamitk po ojcu. Po pogrzebie jej brat przywaszczy sobie cay majtek po
rodzicach, a ona, uniesiona ambicj, nie chciaa si kci o swe prawa. Sarkastycznie owiadczya, e
zabiera melonik jako jedyny spadek po ojcu.
Po trzecie by rekwizytem miosnych gier z Tomaszem.
Po czwarte by znakiem jej oryginalnoci, ktr wiadomie pielgnowaa. Nie moga zabra ze sob
na emigracj wielu rzeczy i fakt, e zabraa ten spory i niepraktyczny przedmiot oznacza, e musiaa dla
zrezygnowa z wielu praktyczniejszych.
Po pite: za granic melonik sta si obiektem sentymentalnym. Kiedy przyjechaa do Tomasza do
Zurychu, wzia go ze sob i miaa go na gowie, kiedy otwieraa mu drzwi hotelowego pokoju. Wtedy
nastpio co, czego si nie spodziewaa: melonik nie okaza si ani wesoy, ani podniecajcy; sta si
pamitk minionego czasu. Oboje byli wzruszeni. Kochali si jak nigdy przedtem; nie byo miejsca na
obsceniczne zabawy, poniewa ich spotkanie nie byo kontynuacj erotycznych randek, na ktrych za
kadym razem wymylali sobie jak now ma nieprzyzwoito, ale rekapitulacja czasu, piewem ich
wsplnej przeszoci, sentymentalnym podsumowaniem niesentymentalnej historii, historii, ktra gina w
dali.
Melonik sta si motywem muzycznej kompozycji, ktr jest ycie Sabiny. Ten motyw wci
powraca i za kadym razem mia inne znaczenie, a wszystkie znaczenia przepyway przez melonik jak
rzeka. Mog powiedzie, e byo to koryto rzeki z Heraklita: Nigdy nie wstpisz dwa razy do tej samej
rzeki!; melonik by korytem, w ktrym Sabina widziaa za kadym razem inn rzek, inn semantyczn
rzek: ten sam przedmiot budzi za kadym razem inne skojarzenie, ale razem z tym skojarzeniem odzyway
si (jak echo, jak pochd ech) wszystkie poprzednie znaczenia. Kade nowe przeycie brzmiao w
bogatszych tonach. Tomasz i Sabina w zurychskim hotelu byli wzruszeni widokiem melonika i kochali si
prawie paczc, poniewa ten czarny przedmiot by nie tylko wspomnieniem ich miosnych zabaw, ale
rwnie pamitk po ojcu Sabiny i po jej dziadku, yjcym w stuleciu bez aut i samolotw.
Teraz lepiej moemy zrozumie przepa oddzielajc Sabin od Franza: on apczywie wysuchiwa
historii ycia Sabiny, a ona rwnie apczywie wysuchiwaa historii jego ycia. Dokadnie rozumieli sens
sw, ktre wypowiadali, ale nie syszeli szumu sentymentalnej rzeki, ktra przez nie przepywaa.
Dlatego kiedy wsadzia na gow melonik, Franz by skonfudowany, jak gdyby kto przemwi do
niego obcym jzykiem. Nie wydawao mu si to ani obsceniczne, ani sentymentalne, by to tylko
niezrozumiay gest, ktry krpowa go swoim bezsensem.
Dopki ludzie s modzi i muzyczna kompozycja ich ycia skada si zaledwie z kilku taktw, mog
j pisa wsplnie i wymienia si motywami (tak jak Tomasz i Sabina podzieli si motywem melonika), ale
kiedy s ju starsi w momencie spotkania, ich muzyczna kompozycja jest mniej wicej zamknita i kade
sowo, kady przedmiot oznaczaj co innego w kompozycji jednego i drugiego.
Gdybym ledzi wszystkie rozmowy midzy Franzem i Sabin, mgbym uoy z ich
nieporozumie wielki sownik. Zadowlmy si maym sowniczkiem.
2,.

May sownik niezrozumianych stw (cz pierwsza)


Kobieta
By kobiet oznacza dla Sabiny los, ktrego sobie nie wybraa. To, czegomy nie wybrali, nie jest
nasz zasug ani nasz win. Sabina sdzi, e do przydzielonego losu naley mie stosunek godny.
Buntowa si przeciw faktowi, e urodzia si kobiet, wydaje jej si rwnie niemdre, jak uwaa to za
warto.
W trakcie jednego z ich pierwszych spotka Franz powiedzia ze szczeglnym naciskiem: Sabino,
pani jest kobiet. Nie zrozumiaa, dlaczego oznajmia jej to z uroczyst min Krzysztofa Kolumba, ktry
wanie zobaczy brzegi Ameryki. Dopiero pniej poja, e sowo kobieta, na ktre pooy szczeglny
nacisk, nie oznacza dla niego okrelenia jednej z dwch ludzkich pci, ale warto. Nie kada kobieta jest
godna tego, by nazywa j kobiet.
Ale jeli Sabina jest dla Franza kobiet, czym jest dla niego Marie-Claude, jego prawowita
maonka? Przed ponad dwudziestu laty, kilka miesicy po ich poznaniu grozia mu, e odbierze sobie ycie,
jeli j opuci. Franza zachwycia ta pogrka. Marie-Claude nie podobaa mu si zbytnio, ale jej mio
uzna za wspania. Wydawao mu si, e nie jest godny tak wielkiej mioci i e powinien si przed ni
gboko pokoni.
Pokoni si wic a do ziemi i oeni si z ni. Cho Marie-Claude ju nigdy potem nie okazaa tak
wielkiej intensywnoci uczu jak w momencie, w ktrym grozia mu samobjstwem, gboko w nim
pozosta ywy imperatyw: nie wolno mu jej nigdy skrzywdzi i musi w niej szanowa kobiet.
To zdanie jest interesujce. Nie mwi do siebie: szanowa Marie-Claude, ale szanowa kobiet w
Marie-Claude.
Ale jeli Marie-Claude sama jest kobiet, kto jest t drug kobiet, ktra si w niej ukrywa i ktr
ma szanowa? Czy jest to moe platoniczna idea kobiety?
Nie. Jest to jego matka. Nigdy by mu nie przyszo do gowy powiedzie, e w matce szanuje kobiet.
Ubstwia matk, a nie jaka kobiet, ktra w niej bya. Platoniczna idea kobiety i matka byy tosame.
Kiedy mia dwanacie lat, matka zostaa nagle sama, bo ojciec j opuci. Chopiec czu, e stao si
co powanego, ale matka osonia dramat neutralnymi i spokojnymi sowami, eby go nie denerwowa.
Wychodzili tego dnia do miasta i Franz przy wyjciu z mieszkania zauway, e matka ma na kadej nodze
inny but. Zdenerwowa si, chcia jej zwrci na to uwag, ale jednoczenie ba si, e mgby j w ten
sposb zrani. Spdzi z ni w miecie dwie godziny i przez cay czas nie mg oderwa wzroku od jej ng.
Wtedy po raz pierwszy zacz pojmowa, czym jest cierpienie.
Wierno i zdrada
Kocha j od dziecistwa a do momentu, kiedy j odprowadzi na cmentarz i kocha rwnie jej
wspomnienie. Od tego czasu powstao w nim przekonanie, e wierno jest pierwsz z cnt; to ona nadaje
naszemu yciu jednolito - w przeciwnym wypadku rozprysnoby si na tysice chwilowych wrae jak na
tysic szklanych odamkw.
Franz czsto opowiada Sabinie o matce. By moe by w tym rodzaj podwiadomego
wyrachowania: spodziewa si, e Sabina bdzie oczarowana jego zdolnoci do wiernoci i e w ten sposb
j zdobdzie.
Nie wiedzia, e Sabin zachwycaa zdrada, a nie wierno. Sowo wierno przypominao jej ojca,
maomiasteczkowego purytanina, ktry w niedziele malowa dla rozrywki zachody soca nad lasem i re w
wazonie. Dziki niemu zacza rysowa. Kiedy miaa czternacie lat, zakochaa si w chopcu w tym samym
wieku. Pewnego dnia pokaza jej kilka reprodukcji Picassa, wymiewajc si z nich. Skoro nie moga kocha
czternastoletniego kolegi, pokochaa przynajmniej kubizm. Odjechaa po maturze do Pragi z wesoym
uczuciem, e moe wreszcie zdradzi swj dom.
Zdrada. Od dziecistwa tatu i pan nauczyciel nam mwi, e zdrada jest czym najgorszym i
najobrzydliwszym na wiecie. A c to jest zdrada? Zdrada oznacza opuszczenie szeregu, aby pj w
nieznane. Sabina nie zna niczego pikniejszego od odejcia w nieznane.
Studiowaa na Akademii Sztuk Piknych, ale nie miaa prawa malowa tak jak Picasso. Byy to
czasy, kiedy obowizywa tak zwany realizm socjalistyczny i na Akademii produkowano portrety
komunistycznych przywdcw. Jej pragnienie by zdradzi ojca pozostao niezaspokojone, poniewa
komunizm by jak drugi ojciec, rwnie surowy i ograniczony, zabraniajcy mioci (czasy byy purytaskie)
i Picassa. Wysza za m za sabego aktora praskiego teatru tylko dlatego, e mia opini hulaki i by nie do
przyjcia dla obydwu ojcw.
Potem umara matka. Dzie po powrocie z pogrzebu do Pragi dostaa telegram: ojciec z rozpaczy
odebra sobie ycie.

Zalay j wyrzuty sumienia: c w tym byo zego, e tata malowa re w dzbanku i nie lubi
Picassa? Czy naprawd fakt, e ba si, aby jego czternastoletnia crka nie zasza w ci, by tak godny
potpienia? Czy byo co miesznego w tym, e nie mg y po stracie ony?
Ogarna j znw ochota, by zdradzi: zdradzi sw wasn zdrad. Oznajmia mowi (nie widziaa
ju w nim hulaki, ale uciliwego pijaczka), e go opuszcza.
Ale zdradzajc B, dla ktrego zdradzilimy A, nie wracamy wcale znw do A. ycie rozwiedzionej
malarki nie byo w niczym podobne do ycia jej zdradzonych rodzicw. Pierwsza zdrada jest nie do
naprawienia. Wywouje reakcj acuchow nastpnych zdrad, ktrych kada oddala nas coraz dalej i dalej
od miejsca pocztkowej zdrady.
Muzyka
Dla Franza jest to sztuka najblisza dionizyjskiemu pojciu pikna rozumianego jako opilstwo.
Czowiek nie moe upi si powieci albo obrazem, ale moe si upi Dziewit Beethovena, koncertem
Bartoka na dwa fortepiany i perkusj albo piewem Beatlesw. Franz nie robi rnicy midzy tak zwan
muzyk powan a muzyk rozrywkow. Rozrnienie to wydaje mu si staromodne pene hipokryzji.
Kocha rock tak samo jak Mozarta.
Uwaa muzyk za si wyzwalajc: wyzwala go z samotnoci zamknicia w sobie, kurzu biblioteki,
otwiera w jego ciele bram, przez ktr dusza wychodzi na wiat by si brata. Lubi taczy auje, e
Sabina nie podziela tej jego pasji.
Siedz razem w restauracji, a z gonika przygrywa im do jedzenia rytmiczna muzyka.
Sabina mwi:
Bdne koo. Ludzie guchn, poniewa coraz goniej puszczaj sobie muzyk. Ale poniewa
guchn, nie pozostaje im nic innego jak puszcza j jeszcze goniej.
Nie lubisz muzyki? pyta Franz.
Nie mwi Sabina. Potem dodaje:
Moliwe, e gdybym ya kiedy indziej... i myli o czasach, w ktrych y Jan Sebastian Bach i
w ktrych muzyka przypominaa r rozkwit w ogromnej nienej przestrzeni ciszy.
Haas pod mask muzyki przeladuje j od wczesnej modoci Jako studentka malarstwa musiaa raz
spdzi cae wakacje na tak zwanej modzieowej budowie. Mieszkali we wsplnych pokojach chodzili
pracowa na plac budowy huty. Muzyka grzmiaa z gonika od pitej rano do dziewitej wieczr. Chciao
jej si paka, ale muzyka bya wesoa, i nie mona si byo przed ni ukry ani w ubikacji, ani w ku pod
kocem, goniki byy wszdzie, jak sfora psw spuszczonych z acucha.
Mylaa wwczas, e tylko w wiecie komunistycznym panuje takie barbarzystwo. Za granic
stwierdzia, e przemiana muzyki w haas jest procesem planetarnym, przy pomocy ktrego ludzko
wstpuje w epok totalnego obrzydlistwa. Totalny charakter obrzydlistwa objawi si najpierw jako
wszechobecne obrzydlistwo akustyczne: samochody, motocykle, elektryczne gitary, wiertarki, goniki,
syreny. Wkrtce nastpi wszechobecne obrzydlistwo wizualne.
Zjedli kolacje, poszli na gr do pokoju, kochali si, a potem, na progu snu myli Franza spltay si.
Przypomnia sobie gon muzyk przy kolacji i przyszo mu do gowy: haas ma swoje dobre strony. Nie
sycha przy nim sw. Uwiadomi sobie, e od modoci nie robi niczego innego, tylko mwi, pisze,
wykada, wymyla zdania, szuka sformuowa, poprawia je tak, e w kocu adne sowa nie s dokadne, ich
sens si zamazuje, trac tre i zmieniaj si w miecie, plewy, kurz i piasek, ktry zamula mu mzg,
powoduje bl gowy, staje si jego bezsennoci, jego chorob. W tym momencie zapragn, niejasno ale
mocno, zanurzy si w niezmiernej muzyce, absolutnym haasie, piknym i wesoym wrzasku, ktry
wszystko obejmie, zaleje i zaguszy i w ktrym na zawsze znikn bl, marno i nico sw. Muzyka jest
negacj zda, muzyka to anty-sowo! Pragn nie wypuszcza Sabiny z obj, milcze, nie wymwi ju
nigdy adnego zdania i pozwoli, by ich rozkosz zlaa si w jedno z orgiastycznym grzmieniem muzyki. W
tym penym szczcia imaginacyjnym haasie usn.
wiato i ciemno
Dla Sabiny y oznacza widzie. Widzenie jest wymierzone dwiema granicami: silnym,
olepiajcym wiatem i totalna ciemnoci. To, by moe, powoduje niech Sabiny do wszelkiego
ekstremizmu. Skrajnoci oznaczaj granic, za ktr koczy si ycie, a skonno do ekstremizmu w sztuce
i w polityce maskuje pragnienie mierci.
Franzowi sowo wiato nie kojarzy si z krajobrazem spowitym w mikk powiat dnia, ale ze
rdem wiata samym w sobie: ze socem, z arwk, z reflektorem. Franzowi przychodz do gowy
znane metafory: soce prawdy, olepiajce wiato rozumu itp.
Podobnie jak wiato przyciga go ciemno. Wie, e w naszych czasach gaszenie wiata podczas

aktu miosnego uwaa si za co miesznego i dlatego pozostawia zapalon ma lampk nad kiem. Ale w
momencie, w ktrym wchodzi w Sabin, przymyka oczy. Sodycz, ktra go wypenia, domaga si ciemnoci.
Ta ciemno jest czysta, bez wizji i wyobrae, nieskoczona, nie ma granic, jest nieskoczonoci, ktr
kady z nas nosi w sobie. (Tak, kto szuka nieskoczonoci, niech zamknie oczy!)
W chwili, kiedy czuje, e rozkosz rozlewa si w jego ciele, Franz roztapia si w nieskoczonej
ciemnoci, sam staje si nieskoczonoci. Ale im wikszy staje si mczyzna w swej wewntrznej
ciemnoci, tym bardziej kurczy si na zewntrz. Mczyzna z zamknitymi oczyma jest odpadkiem
mczyzny. Dla Sabiny ten widok jest nieprzyjemny, nie chce patrze wtedy na Franza i rwnie zamyka
oczy. Ale ciemno nie oznacza dla niej nieskoczonoci, lecz prost niezgod na to, co widzi, negacj tego,
co widzi, odmow widzenia.
3.
Sabina daa si namwi na odwiedzenie rodakw. Znw dyskutowali o rym, czy naleao, czy te
nie naleao przeciwstawi si Rosjanom z broni w rku. Oczywicie tutaj, w bezpiecznym zaciszu
emigracji, wszyscy owiadczali, e naleao walczy. Sabina powiedziaa:
No to wracajcie i walczcie!
Nie powinna bya tego mwi. Mczyzna z naondulowanymi szpakowatymi wosami mierzy w ni
dugim palcem wskazujcym:
Prosz tak nie mwi. Co pani zrobia przeciwko reymowi komunistycznemu? Malowaa pani
sobie obrazy, to wszystko...
Ocenianie i weryfikowanie obywateli jest gwn i bezustann dziaalnoci spoeczn w krajach
komunistycznych. Jeli malarz ma dosta zgod na wystaw, jeli obywatel ma otrzyma paszport, aby mc
pojecha na wakacje nad morze, jeeli pikarz ma zosta czonkiem ekipy narodowej, musi si najpierw
zebra o nim wszystkie informacje i opinie (od dozorczyni, od kolegw, od policji, od organizacji partyjnej,
od zwizkw zawodowych) i wszystkie te opinie s nastpnie czytane, waone, podsumowywane przez
odpowiednich urzdnikw. To, o czym mwi, w ogle nie dotyczy zdolnoci malarskich, pikarskich albo
stanu zdrowia obywatela, ktre wymaga, by spdzi wakacje nad morzem. Dotyczy tylko i wycznie tego,
co si nazywa politycznym profilem obywatela (a wic tego, co myli, jak si zachowuje, czy bierze udzia
w zebraniach i pochodach pierwszomajowych). Poniewa wszystko (ycie prywatne, awans w pracy i
wakacje) zaley od tego, jak obywatel zostanie oceniony, kady musi (jeli chce gra w reprezentacji
narodowej, mie wystaw obrazw albo spdzi wakacje nad morzem) zachowywa si tak, aby ocena
wypada pozytywnie.
O tym mylaa Sabina suchajc siwowosego mczyzny. Nie obchodzi go fakt, czy jego rodacy
graj dobrze w pik albo dobrze maluj (nikt z Czechw nigdy nie zainteresowa si, co Sabina waciwie
maluje), ale czy ich walka z systemem komunistycznym bya aktywna czy tylko pasywna, prawdziwa czy
tylko na pokaz, od pocztku czy dopiero od teraz.
Poniewa bya malark, miaa dobre oko do twarzy i znaa z Pragi fizjonomie ludzi, ktrych
namitnoci jest ocenianie i weryfikowanie innych. Wszyscy oni mieli palec wskazujcy nieco duszy od
rodkowego i mierzyli nim w rozmwcw. Zreszt rwnie prezydent Novotny, ktry panowa w Czechach
przez czternacie lat, a do roku 1968, mia dokadnie tak samo naondulowane przez fryzjera siwe wosy i
najduszy ze wszystkich mieszkacw Europy rodkowej palec wskazujcy. Kiedy zasuony emigrant
usysza z ust malarki, ktrej obrazw nigdy nie oglda, e podobny jest do komunistycznego prezydenta
Novotnego, spurpurowia, zblad, jeszcze raz spurpurowia, jeszcze raz zblad, chcia co powiedzie, nie
powiedzia nic i zamilk. Wszyscy milczeli wraz nim, a wreszcie Sabina podniosa si i odesza.
Byo jej strasznie przykro, ale ju na dole, na chodniku przyszo jej do gowy: dlaczego waciwie
miaaby si spotyka z Czechami? Co j z nimi czy? Krajobraz? Gdyby kady z nich mia powiedzie, co
wyobraa sobie pod nazw Czechy, obrazy, ktre stanyby im przed oczyma byyby absolutnie rne i nie
tworzyyby adnej caoci.
Albo kultura? Ale co to jest? Muzyka? Dvorak i Janaczek? Tak. Ale co z Czechem, ktry nie ma
suchu? Fundament czeskiej wsplnoty rozpywa si natychmiast.
Albo wielcy ludzie? Jan Hus? Nikt z tych tutaj nie czyta nawet zdania z jego ksig. Jedyne, co
zgodnie byli skonni zrozumie, to byy pomienie, sawa pomieni, w ktrych spon na stosie, sawa
popiow. A wic fundamentem czeskiej wsplnoty mwi sobie Sabina s dla nich tylko popioy, nic
wicej. Tych ludzi czy tylko klska i wyrzuty, ktre sobie nawzajem robi.
Sza szybko ulic. Bardziej ni rozejcie z emigrantami wzburzyy j teraz jej wasne myli.
Wiedziaa, e s niesprawiedliwe. Wrd Czechw byli przecie take inni ludzie ni ten mczyzna z
dugim palcem wskazujcym. Pena zaenowania cisza, ktra nastpia po jej sowach nie oznaczaa wcale,
e wszyscy byli przeciwko niej. Raczej byli zaszokowani tym nagym wybuchem nienawici, tym
nieporozumieniem, ktrego ofiar wszyscy na emigracji padaj, Dlaczego raczej im nie wspczuje?

Dlaczego nie widzi, jak s wzruszajcy w swym opuszczeniu?


My wiemy ju, dlaczego. Kiedy zdradzia ojca, otworzya si przed ni duga droga zdrad i kada
nowa zdrada przycigaa j jak zboczenie i jak zwycistwo. Nie chce i nie bdzie staa w szeregu! Nie bdzie
sza w szeregu wci z tymi samymi ludmi i z t sam gadanin! Dlatego jest tak wzburzona wasn
niesprawiedliwoci. To wzburzenie nie jest nieprzyjemne, przeciwnie, Sabina ma uczucie, jak gdyby
wanie odniosa jakie zwycistwo i kto niewidzialny oklaskiwa j za to.
Ale zaraz za tym upojeniem odzywa si lk: gdzie ta droga musi mie przecie kres! Raz wreszcie
musi przesta zdradza! Kiedy musi si zatrzyma!
By wieczr, spiesznie sza po peronie. Pocig do Amsterdamu by ju podstawiony. Szukaa swego
wagonu. Otworzya drzwi przedziau, do ktrego wprowadzi j grzeczny konduktor i zobaczya siedzcego
na rozesanym ku Franza. Wsta, eby si z ni przywita, a ona obja go i obsypaa pocaunkami.
Miaa straszn ochot powiedzie mu jak najbanalniejsza z kobiet: Nie puszczaj mnie, przytul mnie
do siebie, trzymaj mnie, zawadnij mn, bd silny! Ale to byy sowa, ktrych nie moga i nie umiaa
wypowiedzie.
Kiedy wypucia go z obj, powiedziaa tylko: Tak si strasznie ciesz, e jestem z tob. Przy jej
powcigliwoci byo to najwicej, na co umiaa si zdoby.
4.
Maty sownik niezrozumianych sw (cig dalszy)
Pochody
Dla Wochw albo Francuzw sytuacja jest prosta. Kiedy rodzice zmuszaj ich, by chodzili do
kocioa, mszcz si wstpujc do partii (komunistycznej, maoistycznej, trockistowskiej itp.). Ale ojciec
Sabiny posya j najpierw do kocioa, a potem sam, ze strachu, zmusza j, eby si zapisaa do
Komunistycznego Zwizku Modziey. Kiedy sza w pochodzie pierwszomajowym, nie umiaa i w nog,
tak e dziewczyna, ktra sza za ni, strofowaa j i naumylnie nastpowaa jej na pity. Kiedy w pochodzie
piewano, nigdy nie znaa tekstu pieni i tylko niemo poruszaa ustami. Ale jej koleanki to zauwayy i
poskaryy na ni. Od modoci nienawidzia pochodw.
Franz studiowa w Paryu, a poniewa by nieprzecitnie zdolny, jego kariera naukowa bya pewna
ju, kiedy mia dwadziecia lat. Ju wtedy wiedzia, e przeyje cae ycie midzy gabinetem
uniwersyteckim, bibliotekami publicznymi i dwiema czy trzema salami wykadowymi; ta wizja budzia w
nim uczucie, e si dusi. Mia ochot wyj ze swego ycia, jak si wychodzi z domu na ulic.
Dlatego, dopki y w Paryu, tak chtnie chodzi na manifestacje. Byo to pikne i, co czci,
czego si domaga, by z innymi. Pochody cignce bulwarem St. Germain albo od placu Republiki do
Bastylii fascynoway go. Maszerujcy i krzyczcy tum by dla niego uosobieniem Europy i jej historii.
Europa to jest Wielki Marsz. Marsz od rewolucji do rewolucji, od walki do walki, wci naprzd.
Mgbym to rwnie wyrazi inaczej: Franzowi jego ycie wrd ksiek wydawao si
nierzeczywiste. Tskni za prawdziwym yciem, za dotkniciem innych ludzi, idcych z nim rami w rami,
za ich krzykiem. Nie uwiadamia sobie, e wanie to, co uwaa za nierzeczywiste (praca w pustelni
gabinetw i bibliotek), jest jego prawdziwym yciem, a pochody, ktre wydaway mu si rzeczywistoci, s
tylko teatrem, tacem, uroczystoci, inaczej mwic: snem.
Sabina mieszkaa w czasie studiw w domu akademickim. Na pierwszego maja wszyscy musieli
wczenie rano udawa si na miejsce zbirki. Chowaa si w ubikacji i dopiero kiedy budynek pustosza,
wracaa do swego pokoju. Panowaa cisza, jakiej nigdy nie przeya. Tylko z daleka rozbrzmiewaa
marszowa muzyka. Byo to tak, jak gdyby ukrya si w muszli i z oddali brzmiao morze nieprzyjaznego
wiata.
Rok czy dwa po odjedzie z Czech znalaza si przypadkiem w Paryu akurat w rocznic rosyjskiej
inwazji. Odbywaa si demonstracja protestacyjna, a ona nie moga si oprze, by nie wzi w niej udziau.
Modzi Francuzi podnosili pici i wykrzykiwali hasa przeciwko imperializmowi radzieckiemu. Hasa jej si
podobay, ale naraz stwierdzia z zaskoczeniem, e nie jest w stanie krzycze wraz z innymi. Wytrzymaa w
pochodzie zaledwie kilka minut.
Zwierzya si z tego swym francuskim przyjacioom. Dziwili si: Wic nie chcesz walczy
przeciwko okupacji swego kraju? Chciaa im powiedzie, e za komunizmem, faszyzmem, wszystkimi
okupacjami i inwazjami skrywa si oglniejsze zo: obrazem tego za jest dla niej maszerujcy pochd ludzi,
unoszcych pici i wykrzykujcych unisono te same sylaby. Ale wiedziaa, e nie umiaaby im tego
wytumaczy. Skonfundowana, szybko zmienia temat rozmowy.
Pikno Nowego Jorku

Chodzili po Nowym Jorku caymi godzinami: widok zmienia si co krok, jak gdyby szli po krtej
ciece w przepiknym grskim krajobrazie: porodku chodnika klcza mody czowiek i modli si,
kawaek dalej drzemaa oparta o drzewo pikna Murzynka, mczyzna w czarnym garniturze przechodzi
przez jezdni, dyrygujc zamaszystymi gestami niewidzialn orkiestr, z fontanny tryskaa woda, a robotnicy
budowlani siedzieli wok niej i jedli obiad. elazne drabinki piy si po fasadach odraajcych domw z
czerwonej cegy, ale te domy byy tak obrzydliwe, e a pikne; w ich ssiedztwie sta wielki, szklany
drapacz chmur, a za nim inny, na ktrego dachu zbudowano may, arabski paac z wieyczkami, galeriami i
zoconymi kolumnami.
Przypominaa sobie swoje obrazy: rwnie na nich spotykay si rzeczy, ktre do siebie nie
pasoway: budowa huty, a za ni lampa naftowa albo jaka inna lampa, ktrej staromodny abaur z
malowanego szka jest rozbity na mae odamki, unoszce si nad jaowym pejzaem krzeww.
Pikno europejskie mwi Franz zawsze miao charakter intencjonalny. Istnia w nim
estetyczny zamiar i dugoletni plan, na podstawie ktrego czowiek przez dziesiciolecia budowa gotyck
katedr albo renesansowe miasto. Pikno Nowego Jorku ma zupenie inne rda. Nie jest to pikno
zamierzone. Rodzi si mimowolnie, mniej wicej tak jak jaskinia krasowa. Ksztaty, same w sobie paskudne,
przypadkiem, niechccy znajduj si w ssiedztwie tak niewiarygodnym, e zaczyna z nich emanowa
czarodziejska poezja.
Niezamierzone pikno odpowiada Sabina. Tak. Mona by rwnie powiedzie: pikno jako
pomyka. Zanim pikno zupenie zniknie z tego wiata, bdzie jeszcze przez chwil istnie jako pomyka.
Pikno jako pomyka jest ostatni faz historii pikna.
Przypomniaa sobie swj pierwszy dojrzay obraz: powsta dziki temu, e przez pomyk skapna
na czerwona farba. Tak, jej obrazy miay za podstaw pikno pomyki i Nowy Jork by tajemn i
prawdziw ojczyzn jej malarstwa.
Moliwe odpowiada Franz e niezamierzone pikno Nowego Jorku jest o wiele bogatsze i
barwniejsze od zbyt surowego i zbyt zakomponowanego pikna ludzkiego projektu. Ale nie jest to pikno
europejskie. Jest to obcy wiat.
Czyby byo co, o czym jednak oboje myl tak samo?
Nie. Jest tu rnica. Obco nowojorskiego pikna Sabin strasznie pociga. Franza fascynuje, ale i
przeraa; budzi w nim tsknot za Europ.
Ojczyzna Sabiny
Sabina rozumie jego niech do Ameryki. Franz jest ucielenieniem Europy: jego matka pochodzia
z Wiednia, ojciec by Francuzem, a on sam jest Szwajcarem.
Franz z kolei podziwia ojczyzn Sabiny. Kiedy opowiada mu o sobie i o swych przyjacioach z
Czech, Franz syszy sowa: wizienia, przeladowania, czogi na ulicach, emigracja, ulotki, zakazana
literatura, zabronione wystawy i czuje dziwn zawi poczon z nostalgi.
Zwierza si Sabinie: Pewien filozof napisa raz o mnie, e wszystko, co mwi jest
nieudowodnion spekulacj i nazwa mnie Sokratesem prawie nieprawdopodobnym. Czuem si strasznie
poniony i odpowiedziaem mu z wciekoci. Wyobra sobie tylko! Ten mieszny epizod by najwikszym
konfliktem, jaki kiedykolwiek przeyem! yjemy obydwoje w zupenie innych wymiarach. Wesza w moje
ycie jak Guliwer do kraju liliputw.
Sabina protestuje. Mwi, e konflikt, dramat, tragedia nic w ogle nie oznaczaj, adnej wartoci,
niczego, co by zasugiwao na podziw i szacunek. To, czego kady moe zazdroci Franzowi, to jego praca,
ktr moe uprawia w spokoju.
Franz krci gow: Kiedy spoeczestwo jest bogate, ludzie nie musz pracowa rkami i oddaj si
aktywnoci duchowej. Jest coraz wicej uniwersytetw i coraz wicej studentw. eby zdoby dyplom,
studenci musz sobie wymyla tematy prac naukowych. Tematw jest nieskoczona ilo: o wszystkim na
wiecie mona napisa dysertacj. Zapisane kartki papieru pitrz si w archiwach, smutniejszych od
cmentarzy, poniewa nikt do nich nie zajrzy, nawet w wito zmarych. Kultura tonie w masie produkcji, w
lawinie pism, w szalestwie iloci. Dlatego wanie twierdz, e jedna zakazana ksika w twej ojczynie
znaczy nieskoczenie wicej ni miliardy sw, ktre z siebie wyrzucaj nasze uniwersytety.
W tym sensie mgbym zrozumie sabo Franza dla wszystkich rewolucji. Sympatyzowa kiedy z
Kub, potem z Chinami, a kiedy odstrczyo go okruciestwo tych reymw, pogodzi si melancholijnie z
tym, e pozostaje mu tylko morze liter, ktre nic nie wa i nie s yciem. Zosta profesorem w Genewie
(gdzie nie odbywaj si adne manifestacje) i (w samotnoci, bez kobiet i pochodw) wydal ze sporym
sukcesem kilka ksiek naukowych. Potem pewnego dnia przysza jak objawienie Sabina; przybya z kraju,
w ktrym ju od dawna nie kwity adne rewolucyjne zudzenia, ale w ktrym przetrwao to, co najbardziej
podziwia w rewolucjach: ycie rozgrywajce si w wielkim wymiarze ryzyka, odwagi i niebezpieczestwa
mierci. Sabina przywrcia mu wiar w wielko ludzkiego losu. Bya pikniejsza o bolesny dramat jej

kraju, ktry przewieca zza jej sylwetki.


Tyle, e Sabina nie kochaa tego dramatu. Sowa: wizienie, przeladowanie, zakazane ksiki,
okupacja, czogi s dla niej paskudnymi sowami bez najmniejszego zapachu romantyzmu. Jedyne sowo,
ktre si w niej odzywa sodko jak nostalgiczne wspomnienie ojczyzny to sowo cmentarz.
Cmentarz
Cmentarze w Czechach przypominaj ogrody. Groby porastaj trawnikiem i kolorowymi kwiatkami.
Skromne pomniki ton w zieleni lici. Kiedy si ciemnia, cmentarz migoce maymi zapalonymi
wieczkami, jakby zmarli wyprawiali bal dziecicy. Tak, bal dziecicy, bo umarli s niewinni jak dzieci.
Cho ycie byo pene okruciestwa, na cmentarzach panuje zawsze spokj. Nawet podczas wojny, za
Hitlera, za Stalina, za wszystkich okupacji. Kiedy byo jej smutno, wsiadaa do auta i jechaa daleko za Prag
przechadza si po wiejskich cmentarzach, ktre tak lubia. Te cmentarze na tle bkitnych pagrkw byy
pikne jak koysanka.
Dla Franza cmentarz jest paskudnym skadem koci i kamieni.
5.
Za nic na wiecie nie jedzibym autem. Boj si miertelnie wypadku. Nawet jeli czowiek si
nie zabije, musi mu zosta uraz na cale ycie powiedzia rzebiarz i machinalnie zapa si za palec
wskazujcy, ktrego kiedy o mao sobie nie urn, kiedy ociosywa drewnian rzeb. Tylko cudem mu go
uratowano.
Ale skd! zaszczebiotaa Marie-Claude, ktra bya w wietniej formie. Przeyam ciki
wypadek i byo to wspaniae! Nigdzie si lepiej nie czuam ni w szpitalu! Nie mogam w ogle spa i
czytaam bezustannie, dzie i noc.
Wszyscy patrzyli na ni z zachwytem, ktry wprawia j w stan bogoci. We Franzu odraza
(wiedzia, e po wspomnianym wypadku jego ona bya w bardzo zym stanie psychicznym i cigle si
skarya) mieszaa si z podziwem (jej zdolno przetwarzania wszystkiego, co przeya wiadczya o
imponujcej witalnoci).
Tam zaczam cigna dzieli ksiki na dzienne i nocne. Naprawd, istniej ksiki na dzie
i ksiki, ktre mona czyta tylko w nocy.
Wszyscy wyrazili peen podziwu zachwyt, tylko rzebiarz trzyma si za palec i marszczy twarz w
nieprzyjemnym wspomnieniu.
Marie-Claude zwrcia si do niego:
Do ktrej grupy zaliczyby Stendhala?
Rzebiarz nie sucha, wic wzruszy niepewnie ramionami. Stojcy obok niego krytyk sztuki
stwierdzi, e jego zdaniem Stendhal jest lektur dzienn.
Marie-Claude pokrcia gow i zaszczebiotaa:
Mylisz si! Nie, nie, nie, mylisz si! Stendhal jest nocnym autorem!
Franz bra udzia w dyskusji o sztuce dziennej i nocnej peen niepokoju, poniewa myla tylko o
tym, kiedy si zjawi Sabina. Zastanawiali si oboje od wielu dni, czy powinna, czy te nie powinna przyj
zaproszenia na ten koktajl. Marie-Claude zorganizowaa go dla wszystkich malarzy i rzebiarzy, ktrzy
kiedykolwiek mieli wystawy w jej prywatnej galerii. Odkd poznaa Franza, Sabina unikaa jego ony. Ale
poniewa bali si wpadki, doszli do wniosku, e bdzie bardziej naturalne i mniej podejrzane, jeli przyjdzie.
Zerkn niepostrzeenie w kierunku przedpokoju i przy tej okazji uwiadomi sobie, e z drugiego
koca salonu ustawicznie rozbrzmiewa gos jego osiemnastoletniej crki Marie-Anne. Odszed od grupy, w
ktrej panowaa jego ona, do krgu, w ktrym krlowaa crka. Kto siedzia w fotelu, inni stali, MarieAnne siedziaa na pododze. Franz by pewien, e rwnie Marie-Claude w drugim kcie salonu wkrtce
usidzie na dywanie. Usi przy gociach na ziemi oznaczao w tych czasach, e si jest naturalnym,
postpowym, przyjacielskim i paryskim. Namitno, z jak Marie-Claude siadywaa wszdzie na ziemi,
bya taka, e Franz czsto si ba, aby nie usiada na ziemi w sklepie, do ktrego chodzia kupowa
papierosy.
Nad czym teraz pracujesz, Alan? spytaa Marie-Anne, mczyzn, u ktrego stp siedziaa.
Alan by naiwnym poczciwin i pragn crce wacicielki galerii odpowiedzie szczerze. Zacz jej
wyjania swj nowy sposb malowania, ktry by poczeniem fotografii i malarstwa olejnego. Zdy
powiedzie mniej wicej trzy zdania, kiedy Marie-Anne zacza gwizda. Malarz mwi powoli i w
skupieniu i nie usysza gwizdania.
Franz szepn.
Moesz mi powiedzie, dlaczego gwidesz?
Poniewa nie lubi, kiedy si mwi o polityce odpowiedziaa gono.

Rzeczywicie, dwaj mczyni stojcy w ich kku rozmawiali o wyborach we Francji. Marie-Anne,
ktra czua si w obowizku kierowa zabaw, spytaa obu mczyzn, czy pjd w przyszym tygodniu na
oper Rossiniego, ktr miaa wykona w Genewie woska trupa. Malarz Alan szuka tymczasem coraz
dokadniejszych i bardziej precyzyjnych sformuowa dla wyjanienia swojego nowego sposobu malowania
i Franz wstydzi si za crk. eby jej zamkn usta, owiadczy, e na operach si potwornie nudzi.
Ty jeste straszny powiedziaa Marie-Anne i staraa si z podogi uderzy ojca w brzuch.
Gwny piewak jest pikny. Ach, jak pikny! Widziaam go dwa razy i zakochaam si w nim.
Franz skonstatowa, e jego crka jest szalenie podobna do matki. Czemu nie przypomina raczej
jego? Nic si nie da zrobi, nie jest do niego podobna. Niezliczona ilo razy sysza, jak Marie-Claude
owiadcza, e zakochaa si w tym czy innym malarzu, piewaku, pisarzu, polityku, a raz nawet kolarzu.
Oczywicie, bya to tylko retoryka kolacji i koktajli, on jednak przypomina sobie w tych momentach, e
kiedy, przed dwudziestu laty powiedziaa to samo o nim i e grozia mu samobjstwem. W tym momencie
do salonu wesza Sabina. Marie-Claude zobaczya j i podesza do niej. Jego crka wci prowadzia
konwersacj o Rossinim. ale on sysza tylko to, o czym mwiy dwie kobiety. Po kilku przyjaznych
zdaniach powitania Marie-Ciaude wzia w palce ceramiczny naszyjnik, ktry wisia na szyi Sabiny i
powiedziaa bardzo gono:
A to co? Ale to brzydkie!
To zdanie przygwodzio Franza. Nie byo w nim agresji, przeciwnie, szczebiotliwy miech mia
natychmiast wyrazi, e dezaprobata dla wisiorka nie zmienia nic w przyjani, ktr Marie-Claude ywi dla
malarki, ale przecie byo to zdanie wymykajce si manierze, w jakiej Marie-Claude zwyka rozmawia.
Sama go zrobiam powiedziaa Sabina.
Jest bardzo brzydki, naprawd powtrzya Marie-Claude bardzo gono. Nie powinna go
nosi.
Franz wiedzia, e jego ony nie interesowao specjalnie, czy naszyjnik jest brzydki, czy te nie.
Brzydkie byo to, co chciaa widzie brzydkim, pikne to, co chciaa widzie piknym. Klejnoty jej
przyjaci byy a priori pikne. Gdyby przypadkiem sdzia, e ktry jest brzydki, zatrzymaaby to dla
siebie, poniewa pochlebstwo stao si jej drug natur.
Czemu wic zadecydowaa, e klejnot, ktry Sabina sama sobie zrobia bdzie uwaa za brzydki?
Dla Franza nagle wszystko byo jasne: Marie-Oaude ogosia, e naszyjnik Sabiny jest brzydki,
poniewa moga sobie na to pozwoli.
Dokadniej: Marie-Claude ogosia, e naszyjnik Sabiny jest brzydki, eby pokaza, e moe sobie
pozwoli na powiedzenie Sabinie, e jej naszyjnik jest brzydki.
Wystawa Sabiny przed rokiem nie miaa wielkiego powodzenia i Marie-Claude nie zaleao na
sympatii Sabiny. Natomiast Sabina miaa powody, by zabiega o sympati Marie-Claude. Z jej zachowania
nie mona byo tego jednak zauway.
Tak, dla Franza byo to cakiem jasne: Marie-Claude skorzystaa z okazji, aby Sabinie (i innym)
pokaza, jaki jest rzeczywisty stosunek si midzy ni a prask malark.
6.
May sownik niezrozumianych stw (dokoczenie)
Stary koci w Amsterdamie
Z jednej strony stoj domy, a za wielkimi pastelowymi oknami podobnymi do wystaw sklepowych
znajduj si mae pokoiki kurew, ktre rozebrane do bielizny siedz tu przy szybie w fotelikach
wycielanych poduszkami. Wygldaj jak wielkie, znudzone kotki.
Drug stron ulicy tworzy wielki gotycki koci z czternastego wieku. Pomidzy wiatem kurew i
wiatem boym unosi si niczym rzeka midzy dwoma krlestwami intensywny smrd moczu.
W rodku ze starego gotyckiego stylu pozostay tylko goe, biae ciany, filary, sklepienia i okna. Na
cianach nie wisi ani jeden obraz, nigdzie nie stoi adna rzeba. Koci jest goy jak sala gimnastyczna.
Tylko porodku ustawione w czworobok krzesa otaczaj miniaturowe podium z pulpitem dla kaznodziei. Za
krzesami stoj drewniane kabiny, loe bogatych rodzin mieszczan. Te krzesa i loe s zupenie
niewspmierne do ksztatu cian i rozmieszczenia filarw, jak gdyby chciay okaza gotyckiej architekturze
sw obojtno i pogard. Wiara kalwiska ju przed stuleciami przemienia koci w rodzaj hangaru,
ktrego jedyn funkcj jest ochrona wiernych przed deszczem i niegiem.
Franz by zafascynowany: przez t ogromn naw przeszed Wielki Marsz historii.
Sabina przypomniaa sobie, jak po komunistycznym przewrocie w Czechach upastwowiono
wszystkie zamki i zmieniono je w technika, domy starcw, a nawet w obory. Jedn z takich obr odwiedzia:
do sztukaterii cian przybito haki z elaznymi kkami, a do nich przywizano krowy patrzce marzycielsko

przez okna na park paacowy, po ktrym biegay kury.


Franz powiedzia:
Ta pustka mnie fascynuje. Ludzie zgromadzili otarze, rzeby, obrazy, fotele, dywany, ksigi i
potem przychodzi chwila radosnej ulgi, kiedy wymiata si to wszystko jak miecie ze stou. Moesz sobie
wyobrazi miot Herkulesa, ktra wymiata ten koci?
Sabina wskazaa na drewnian lo:
Biedni musieli sta, a bogaci mieli loe. Jedno wszak czyo bankiera i biedaka: nienawi do
pikna.
Co to jest pikno? - spyta Franz i przed oczyma stan mi wernisa, w ktrym musia niedawno
wzi udzia u boku swej ony. Nieskoczona marno jzyka i sw, marno kultury, marno sztuki.
Kiedy jako studentka pracowaa na budowie huty i miaa ju do wesoych marszy grzmicych bez
przerwy z gonikw, wsiada ktrej niedzieli na motocykl i pojechaa daleko w gry. Zatrzymaa si w
nieznanej wiosce zagubionej wrd gr. Opara motocykle cian kocioa i wesza do rodka. Wanie
trwaa msza. Religia bya wtedy przeladowana i wikszo ludzi unikaa kocioa. W awkach siedzieli
tylko starcy i staruszki ci nie bali si reymu. Bali si ju tylko mierci.
Ksidz wygosi piewnym gosem jakie zdanie, a ludzie chrem je powtrzyli. Bya to litania. Te
same sowa powracay jak ptnik, ktry nie moe oderwa wzroku od krajobrazu albo jak czowiek, ktry
nie moe rozsta si z yciem. Siedziaa z tyu na awce, chwilami przymykaa oczy, tylko po to, by lepiej
sysze muzyk sw, a potem znw je otwieraa: widziaa w grze pomalowane na niebiesko sklepienie, a
na nim wielkie zote gwiazdy. Bya oczarowana.
To, co niespodziewanie spotkaa w tym kociele, to nie by Bg, ile pikno. Wiedziaa przy tym
dobrze, e ten koci i te litanie nie byy pikne same w sobie, ale wanie w poczeniu z placem budowy,
na ktrym spdzaa dni wrd wrzasku pieni. Msza bya pikna, bowiem pojawia si przed ni nagle i
tajemnie jak zdradzony wiat.
Od tego czasu wiedziaa, e pikno jest zdradzonym wiatem. Moemy si z nim spotka tylko w
miejscach, w ktrych przeladowcy przez pomyk o nim wspomnieli. Pikno jest ukryte za kulisami
pierwszomajowego pochodu. Jeli chcemy je odnale, musimy rozerwa ptno dekoracji.
Po raz pierwszy fascynuje mnie jaki koci powiedzia Franz. Tego zachwytu nie budzi w
nim protestantyzm ani asceza. Byo to co innego, co bardzo osobistego, o czym nie omiela si Sabinie
mwi. Zdawao si, e syszy gos, ktry go namawia, aby wzi w rce miot Herkulesa i wymit ze
swego ycia wernisae Marie-Gaude, piewakw Marie-Anne, kongresy i sympozja, zbyteczne
przemwienia i zbyteczne sowa. Wielka pusta przestrze amsterdamskiego kocioa wydawaa mu si
obrazem jego wasnego oswobodzenia.
Sia
W ku jednego z tych wielu hoteli, w ktrych si kochali, Sabina bawia si rkami Franza.
To niewiarygodne powiedziaa jakie ty masz muskuy. Franza ta pochwaa ucieszya. Wsta z
ka, chwyci cikie dbowe krzeso za nog i pomau podnis do gry.
Nie musisz si niczego obawia powiedzia. Ochroni ci w kadej sytuacji. Uprawiaem
kiedy wyczynowo judo.
Udao mu si wyprostowa rk z cikim krzesem nad gow i Sabina powiedziaa:
To takie przyjemne, widzie jak jeste silny.
W gbi duszy dodaa: Franz jest silny, ale jego sia jest czysto zewntrzna. Wobec ludzi, z ktrymi
yje, ktrych kocha, jest saby. Sabo Franza nazywa si dobroci. Franz nigdy nie narzuciby niczego
Sabinie. Nie rozkazaby jej, jak kiedy Tomasz, eby pooya na pododze lustro i chodzia po nim naga.
Nie dlatego, e nie jest na to do zmysowy, ale brak mu siy, by rozkazywa. S rzeczy, ktre mona
przeprowadzi tylko gwatem. Mio cielesna nie jest moliwa bez gwatu.
Sabina przygldaa si Franzowi przechadzajcemu si po pokoju z krzesem uniesionym do gry,
wydawao jej si to groteskowe i wypeni j dziwny smutek.
Franz opuci krzeso i usiad na nim twarz do Sabiny.
Nie mwi, e nie jest przyjemnie by silnym - powiedzia. -Ale po co mi w Genewie takie
muskuy? Nosz je jak ornament. Jak pawie pira. Nigdy w yciu si z nikim nie biem.
Sabina cigna swoje melancholijne rozmylania: a gdyby miaa mczyzn, ktry jej rozkazuje?
Ktry chciaby nad ni panowa? Jak dugo by z nim wytrzymaa? Nawet nie pi minut! Z czego wynika,
e nie pasuje do niej aden mczyzna. Ani silny, ani saby.
Powiedziaa:
A czemu nigdy nie uywasz siy w stosunku do mnie?
Poniewa kocha to znaczy wyrzec si siy odpowiedzia cicho Franz.
Sabina uwiadomia sobie dwie rzeczy: po pierwsze, e to zdanie jest pikne i prawdziwe. Po drugie,

e przez to zdanie Franz dyskwalifikuje si w jej yciu erotycznym.


y w prawdzie
To jest sformuowanie, ktrego Kafka uy albo w swym dzienniku, albo w ktrym z listw. Franz
ju nie pamita, gdzie. To sformuowanie go zafrapowao. Co to znaczy y w prawdzie? Definicja
negatywna jest atwa: znaczy to nie kania, niczego nie ukrywa, niczego nie przemilcza. Od czasu, kiedy
pozna Sabin, Franz yje w kamstwie. Opowiada onie o kongresach w Amsterdamie, o wykadach w
Madrycie, ktre nigdy si nie odbyy i boi si chodzi z Sabin po genewskiej ulicy. Kamstwo i ukrywanie
si bawi go wanie dlatego, e nigdy dotd tego nie robi. Jest przyjemnie podniecony, jak prymus, ktry
zdecydowa si raz w yciu pj na wagary.
Dla Sabiny ycie w prawdzie, nieokamywanie siebie ani innych jest moliwe tylko pod warunkiem,
e ylibymy bez publicznoci. W chwili, kiedy kto obserwuje nasze zachowanie, chcc nie chcc
dostosowujemy si do wzroku, ktry na nas patrzy i nic z tego, co robimy nie jest ju prawd. Obecno
publicznoci, myl o publicznoci oznacza ycie w kamstwie. Sabina pogardzaa literatur, w ktrej ludzie
opowiadaj o sobie i o swych przyjacioach wszystkie intymnoci. Czowiek, ktry traci sw intymno, traci
wszystko myli Sabina. A czowiek, ktry si jej pozbywa dobrowolnie, jest potworem. Dlatego Sabina
bynajmniej nie cierpi z powodu faktu, e musi ukrywa sw mio. Przeciwnie, tylko tak moe y w
prawdzie.
Inaczej Franz. Jest przekonany, e podzia ycia na sfer prywatn i publiczn jest rdem
wszelkiego kamstwa: czowiek jest kim innym prywatnie, a kim innym publicznie. ycie w prawdzie
oznacza dla Franza przeamanie bariery pomidzy prywatnym a publicznym. Chtnie cytuje zdanie Andre
Bretona o tym, e chciaby y w szklanym domu, w ktrym nic nie jest tajemnic i do ktrego moe
zajrze.
Kiedy usysza, jak jego ona mwi do Sabiny: ten naszyjnik jest brzydki!, zrozumia, e nie moe
duej y w kamstwie. W tym momencie powinien by bowiem stan po stronie Sabiny. Nie zrobi tego
dlatego, e obawia si zdradzi tajemnic ich mioci.
Znw przypomnia sobie ogromn przestrze starego kocioa w Amsterdamie i znw poczu w
sobie szczeglny, niezrozumiay zachwyt, ktry w nim budzia jego pustka.
Nazajutrz po koktajlu mia pojecha na dwa dni z Sabin do Rzymu. W duchu sysza wci zdanie:
ten naszyjnik jest brzydki! i widzia sw on w zupenie innym wietle ni przez cae ycie. Jej haaliwa,
na wszystko odporna i porywcza agresywno zdja mu z ramion brzemi agodnoci, ktre nis
dobrowolnie przez cae dwadziecia trzy lata maestwa.
Pakowa neseser, kiedy Marie-Claude wesza do pokoju; opowiadaa mu o wczorajszych gociach,
energicznie chwalia niektre pogldy, ktre syszaa, pogardliwie negowaa inne.
Franz popatrzy na ni przecigle, a potem powiedzia:
W Rzymie nie odbywa si adna konferencja. Nie zrozumiaa:
To po co tam jedziesz?
Ju od dziewiciu miesicy mam kochank powiedzia. Nie chc si z ni spotyka w Genewie.
Dlatego tak czsto podruj. Sdz, e powinna o tym wiedzie. Po pierwszych wypowiedzianych sowach
przelk si. Pocztkowa odwaga go opucia. Odwrci wzrok, aby nie widzie na twarzy Marie-Claude
rozpaczy, ktr spodziewa si wywoa. Po maej pauzie usysza:
Tak, ja rwnie sdz, e powinnam o tym wiedzie.
Gos brzmia pewnie. Franz podnis wzrok: Marie-Claude nie bya zdruzgotana. Bya wci
podobna do tej kobiety, ktra wczoraj powiedziaa szczebiotliwie: ten naszyjnik jest brzydki!
Cigna:
Skoro ju jeste taki odwany i powiedziae mi, e od dziewiciu miesicy mnie zdradzasz, to
moe powiesz mi rwnie z kim?
Zawsze sobie powtarza, e nie ma prawa zrani Marie-Claude, e musi w niej szanowa kobiet.
Ale gdzie si podziaa ta kobieta? Inaczej mwic, gdzie podzia si obraz matki, ktry czy ze sw on?
Mama, jego smutna i zraniona mama, ktra na kad nog zaoya inny but, ulotnia si z Marie-Claude, a
waciwie nie ulotnia si, tylko nigdy jej w niej nie byo. Uwiadomi to sobie z nag nienawici.
Nie mam adnego powodu, by to ukrywa powiedzia.
Skoro nie zrani jej fakt, e nie jest jej wierny, nie wtpi, e zrani j wiadomo o tym, kto jest jej
rywalk. Dlatego opowiadajc jej o Sabinie nie spuszcza wzroku z jej twarzy.
W chwil pniej spotka si z Sabin na lotnisku. Samolot unis si w gr, a on z kad chwil
czu coraz wiksz lekko. Mwi sobie, e po dziewiciu miesicach znw nareszcie yje w prawdzie
7.

Sabina czua si, jakby Franz gwatem wyama drzwi do jej intymnoci. Jak gdyby nagle zajrzaa do
rodka gowa Marie-Claude, gowa Marie-Anne, gowa malarza Alana i rzebiarza, ktry wci trzyma si
za palec, gowy wszystkich ludzi, ktrych znaa w Genewie. Wbrew swej woli zostaa rywalk kobiety, ktra
jej w ogle nie obchodzi. Franz rozwiedzie si, a ona zajmie obok niego miejsce w szerokim ou
maeskim. Wszyscy to bd z bliska albo i dystansu obserwowa, przede wszystkim bdzie musiaa co
odgrywa, zamiast pozosta Sabin, bdzie gra rol Sabiny i wymyla sobie, jak ma t rol gra.
Ujawniona mio nabierze ciaru, stanie si brzemieniem. Sabina ju teraz ugina si pod ciarem tego
brzemienia.
Jedli w rzymskiej restauracji kolacj i pili wino. Milczaa.
Naprawd si nie gniewasz? - pyta si Franz.
Zapewniaa go, e si nie gniewa. Bya jeszcze niepewna i nie wiedziaa, czy ma si cieszy, czy nie.
Przypomniaa sobie ich spotkanie w sleepingu do Amsterdamu. Chciaa wtedy pa przed nim na kolana i
baga go, eby przytrzyma j przy sobie choby gwatem i nigdy nie wypuci. Pragna wwczas, eby raz
wreszcie skoczya si ta niebezpieczna droga zdrad. Pragna si zatrzyma.
Teraz staraa si najintensywniej przywoa to wczesne pragnienie, oprze si o nie. Bez skutku.
Poczucie obrzydzenia byo mocniejsze.
Wracali do hotelu wieczorn ulic. Wosi wok krzyczeli, szumieli, gestykulowali, tak, e mogli i
obok siebie bez sw, nie syszc swego milczenia.
Potem Sabina dugo mya si w azience, a Franz czeka na ni ku pod kodr. Maa lampka bya
jak zawsze zapalona.
Kiedy wrcia z azienki, zgasia j. Zrobia to po raz pierwszy, Franz powinien by zwrci uwag
na ten gest. Nie zauway go, poniewa wiato nie miao dla niego adnego znaczenia. Jak wiemy, podczas
kochania zamyka oczy.
Wanie ze wzgldu na te zamknite oczy Sabina zgasia lamp.
Nie chciaa ju ani przez chwil oglda tych opuszczonych powiek. Oczy, jak mwi przysowie, s
oknem duszy. Ciao Franza, ktre si na niej miotao zawsze z zamknitymi oczyma, byo dla niej ciaem
bez duszy. Podobne byo do lepego szczenicia wydajcego bezsilne dwiki pragnienia. Spkujcy Franz
ze wspaniaymi muskuami by jak gigantyczne szczeni karmice si z jej piersi. Zreszt naprawd trzyma
w ustach brodawk jej piersi jak gdyby ssa mleko! Wyobraenie, e ma do czynienia w dolnej partii z
mczyzn, a w grnej z oseskiem, e spkuje z niemowlciem, doprowadzia j do granicy wstrtu. Nie,
ju nigdy nie chce widzie, jak drga na niej rozpaczliwie, ju nigdy nie nadstawi mu swej piersi jak suczka
szczeniciu, dzi jest ostatni raz, nieodwoalnie ostatni!
Wiedziaa oczywicie, e jej postpowanie jest szczytem niesprawiedliwoci, e Franz jest
najlepszym z wszystkich mczyzn, jakich kiedykolwiek miaa, e jest inteligentny, e rozumie jej
malarstwo, e jest adny, e jest dobry, ale im bardziej to sobie uwiadamiaa, tym bardziej pragna
zgwaci t inteligencj, t dobro, zgwaci t bezsiln si.
Kochaa si z nim tej nocy gwatowniej ni kiedykolwiek, poniewa podniecaa j wiadomo, e
robi to po raz ostatni. Kochaa si z nim i bya ju daleko std. Syszaa z oddali zot trbk zdrady i
wiedziaa, e jest to gos, ktremu ulegnie. Wydawao jej si, e ma przed sob niezmiern przestrze
wolnoci i dal tej przestrzeni j podniecaa. Kochaa si z Franzem wariacko, dziko, tak jak nigdy przedtem.
Franz szlocha na jej ciele i by pewien, e wszystko rozumie: cho Sabina bya przy kolacji
milczca, cho mu nie powiedziaa, co myli o jego decyzji, teraz mu odpowiada. Wyraa sw rado, sw
namitno, sw zgod, swe pragnienie, by zosta z nim na zawsze.
Czu si jak jedziec, ktry pdzi na koniu we wspania pustk, pustk bez ony, crki, domu, we
wspania pustk wymiecion miot Herkulesa, wspania pustk, ktr wypeni sw mioci.
Obydwoje jechali na tym drugim jak na koniu. Obydwoje jechali w dal, do ktrej tsknili. Obydwoje
byli upojeni zdrad, ktra ich oswobodzia. Franz jecha na Sabinie i zdradza sw on. Sabina jechaa na
Franzu i zdradzaa Franza.
8.
Przez dwadziecia lat widzia w swej onie matk, sab istot, ktr naley chroni; ta wizja bya w
nim zbyt mocno zakorzeniona, aby mg si jej pozby w cigu dwch dni. Kiedy wraca do domu, mia
wyrzuty sumienia, ba si, e po jego odjedzie zaamaa si i e zobaczy j udrczon przez smutek.
Niemiao odemkn drzwi, wszed do swego pokoju. Przez chwil sta cicho i nasuchiwa: tak, bya w
domu. Po chwili wahania wszed do niej przywita si, jak to mieli w zwyczaju. Uniosa brwi w udawanym
zdziwieniu:
Przyszede tutaj?
A dokd miabym i? chcia powiedzie (z prawdziwym zdziwieniem), ale nie powiedzia nic.
Cigna:

Zby wszystko byo midzy nami jasne. Nie mam nic przeciwko temu, eby wyprowadzi si
natychmiast.
Kiedy przyznawa si jej w dzie wyjazdu, nie mia adnego konkretnego planu. By przygotowany
po powrocie na przyjacielskie dyskusje, jak zaatwi wszystkie sprawy jak najmniej j ranic. Nie liczy si z
tym, e sama chodno i wytrwale bdzie nalegaa, eby od niej odszed.
Cho uatwiao mu to sytuacj, nie mg nie poczu rozczarowania. Przez cae ycie ba si j zrani
i tylko dlatego zwali na siebie dobrowoln dyscyplin ogupiajcej monogamii. Po dwudziestu latach nagle
zobaczy, e jego wzgldy byy zupenie niepotrzebne i e straci dziesitki kobiet przez nieporozumienie!
Po poudniu mia wykad i prosto z uniwersytetu poszed do Sabiny. Chcia j zapyta, czy nie
mgby zosta u niej na noc. Zadzwoni, ale nikt mu nie otwiera. Poszed do kawiarni naprzeciwko i dugo
obserwowa wejcie do jej domu.
By ju pny wieczr i nie wiedzia, co ma robi. Jeli teraz wrci do domu, ma pooy si obok
niej do ka? Mgby posa sobie na tapczanie w ssiednim pokoju. Ale czy ten gest nie byby mieszny i
przesadny? Czy nie wygldaby jak manifestacja wrogoci? Chce przecie zachowa ze sw on przyjazne
stosunki. Oczywicie, pooy si obok niej byo rwnie niemoliwe. Sysza ju w wyobrani jej ironiczne
pytanie, czemu nie wybra raczej ka Sabiny. Dlatego znalaz sobie pokj w hotelu.
Nazajutrz znowu bez skutku wydzwania przez cay dzie do drzwi Sabiny.
Trzeciego dnia odwiedzi dozorczyni domu, w ktrym znajdowaa si pracownia Sabiny. Nic nie
wiedziaa i wysaa go do wacicielki, ktra wynajmowaa Sabinie pracowni. Zatelefonowa do niej i
usysza, e Sabina przedwczoraj wymwia mieszkanie.
Jeszcze przez kilka dni prbowa zapa Sabin w domu, a wreszcie ktrego dnia zasta mieszkanie
otwarte, a w rodku trzech mczyzn w niebieskich kombinezonach, ktrzy wnosili obrazy i meble do
wielkiej ciarwki zaparkowanej przed domem.
Spyta ich dokd maj zawie meble.
Odpowiedzieli, e maj wyrane polecenie, by utrzyma adres w tajemnicy.
Chcia im ju wetkn kilka banknotw, eby wycign z nich t tajemnic, ale nagle poczu, e nie
ma siy tego zrobi. Smutek go sparaliowa. Niczego nie rozumia, niczego nie umia sobie wyjani,
wiedzia tylko, e czeka na ten moment od chwili, kiedy pozna Sabin. Stao si, co si sta miao. Franz
si nie broni.
Znalaz sobie mae mieszkanie na Starym Miecie. W czasie, o ktrym wiedzia, e nie zastanie tam
ony ani crki, odwiedzi swj dawny dom i zabra ubrania i najwaniejsze ksiki. Zwraca uwag na to,
aby nie wzi niczego, co mogoby brakowa Marie-Claude.
Pewnego dnia zobaczy ja za szyb kawiarni. Siedziaa z dwiema paniami, a jej twarz, na ktrej
konwencjonalna mimika wyrya ju sporo zmarszczek, bya w penym temperamentu ruchu. Panie suchay
jej i ustawicznie si miay. Franz nie mg si uwolni od poczucia, e opowiada o nim. Musiaa si z
pewnoci dowiedzie o tym. e Sabina znikna z Genewy dokadnie w tym czasie, kiedy Franz zdecydowa
si z ni y. To naprawd komiczna historia! Nie dziwio go, e stanowi przedmiot zabawy przyjaciek
jego ony.
Wrci do swego nowego mieszkania, w ktrym co godzin sycha byo dzwony kocioa witego
Piotra. Wanie tego dnia przyniesiono mu z domu towarowego st. Zapomnia o Marie-Claude i jej
przyjacikach. Zapomnia w tym momencie rwnie o Sabinie. Siad za stoem. Cieszy si, e sam go
wybra. Przez dwadziecia lat y wrd mebli, ktrych sobie nie wybiera. Wszystko zaatwiaa MarieClaude. Waciwie po raz pierwszy przesta by chopcem i jest samodzielny. Na nastpny dzie zamwi
stolarza, ktry mia mu zrobi regay. Ju od kilku dni rozrysowywa ich ksztat, wymiary i rozmieszczenie.
Wtedy wanie uwiadomi sobie nagle ze zdziwieniem, e nie jest nieszczliwy. Fizyczna obecno
Sabiny bya o wiele mniej wana ni przypuszcza. Wany by lad, zoty, czarowny lad, ktry wycisna na
jego yciu i ktrego nikt mu nie mg odebra. Zanim znikna z jego pola widzenia, zdya mu wcisn do
rk miot Herkulesa, ktr wymit ze swego ycia wszystko, czego nie lubi. To niespodziewane szczcie,
ta pogoda ducha, ta rado z wolnoci i nowego ycia, to by prezent, ktry mu pozostawia.
Zreszt zawsze wola nierzeczywiste od rzeczywistego. Podobnie jak lepiej czu si w pochodach
(ktre, jak mwiem, byy teatrem i snem) ni za katedr, gdzie wykada studentom, by szczliwszy z
Sabin, ktra przemienia si w niewidoczn bogini, ni z Sabin, z ktr jedzi po wiecie i o ktrej
mio nieustannie si lka. Daa mu nieoczekiwan wolno mczyzny, ktry yje sam, obdarowaa go
wiatem uwodziciela. Sta si atrakcyjny dla kobiet; jedna z jego suchaczek zakochaa si w nim.
I tak w cigu niewiarygodnie krtkiego czasu zmienia si sceneria jego ycia. Do niedawna
mieszka w mieszczaskim domu ze suc, crk i on, a teraz wynajmuje mae mieszkanko na Starym
Miecie i niemal co noc zostaje u niego moda kochanka. Nie musi z ni jedzi po hotelach caego wiata,
moe kocha si z ni we wasnym mieszkaniu, we wasnym ku, w obecnoci swych ksiek i
popielniczki na szafce nocnej!
Dziewczyna bya skromna, niezbyt adna, ale podziwiaa Franza tak. jak jeszcze niedawno Franz

podziwia Sabin. Nie byo to nieprzyjemne. I nawet jeli mg odczuwa wymian Sabiny na studentk w
okularach jako ma degradacj, jego dobro zatroszczya si o to, by przyj now kochank wdzicznie i
czu do niej mio ojcowsk, ktrej przedtem nie mg nigdy zaspokoi ze wzgldu na to, e Marie-Anne
nie zachowywaa si jak crka, ale jak druga Marie-Claude.
Pewnego dnia odwiedzi sw on i powiedzia jej, e chciaby si znw oeni.
Marie-Claude pokrcia gow.
Ale nic si nie zmieni, kiedy si rozwiedziemy! Nic na tym nie stracisz! Zostawi ci cay
majtek.
Mnie nie chodzi o majtek powiedziaa.
Wic o co ci chodzi?
O mio umiechna si.
O mio? zdziwi si Franz.
Mio to walka umiechna si Marie-Claude. Bd walczy dugo. A do koca.
Mio to walka? Nie mam najmniejszej chci walczy - powiedzia Franz i odszed.
9.
Po czterech latach spdzonych w Genewie Sabina zamieszkaa w Paryu i nie moga pozby si
melancholii. Gdyby kto j zapyta, co si stao, nie znalazaby na to sw.
Dramat yciowy zawsze mona wyrazi przez metafor ciaru. Mwimy, e na czowieka spado
jakie brzemi. Czowiek uniesie to brzemi albo nie uniesie, upada pod nim, walczy z nim, przegrywa albo
zwycia. Ale co waciwie stao si Sabinie? Nic. Porzucia mczyzn, poniewa chciaa go porzuci. Czy
przeladowa j pniej? Czy mci si na niej? Nie. Jej dramat nie by dramatem ciaru, ale lekkoci. To,
co spado na Sabin, to nie by ciar, ale nieznona lekko istnienia.
Dotychczas sobie tego nie uwiadamiaa, co jest zreszt zrozumiae: cel, do ktrego czowiek dy,
jest zawsze niejasny. Dziewczyna, ktra tskni do maestwa, tskni do czego cakiem nieznanego.
Modzieniec, ktry pragnie sawy, nie wie, co to jest sawa. To, co nadaje sens naszemu postpowaniu, jest
dla nas zawsze czym totalnie nieznanym. Sabina rwnie nie wiedziaa, jaki cel skrywa si za jej
pragnieniem zdrad. Nieznona lekko istnienia czy to miaby by cel? Po odjedzie z Genewy znacznie
si do niego zbliya.
Bya w Paryu ju od trzech lat, kiedy dostaa list z Czech. Pisa do niej syn Tomasza, Dowiedzia
si jako o niej, zdoby jej adres i zwraca si do niej jako do najlepszej przyjaciki swego ojca.
Informowa j o mierci Tomasza i Teresy. yli podobno w ostatnich latach na wsi, gdzie Tomasz pracowa
jako szofer ciarwki. Mieli zwyczaj jedzi razem od czasu do czasu do ssiedniego miasteczka, gdzie
nocowali w tanim hotelu. Droga do tego miasteczka wioda serpentynami przez gry i auto spado z
wysokiego urwiska. Ich ciaa byy rozbite na miazg. Policja stwierdzia w ledztwie, e hamulce ciarwki
byy w katastrofalnym stanie.
Nie moga si otrzsn po tej wiadomoci. Ostatnia linia, ktra jeszcze wizaa j z przeszoci,
zostaa zerwana.
Swoim starym zwyczajem chciaa uspokoi si spacerem po cmentarzu. Cmentarz na Montparnassie
by najbliej. Skada si z maych domkw, miniaturowych kapliczek ustawionych nad kadym grobem.
Sabina nie rozumiaa, dlaczego martwi chc mie nad sob t imitacj paacu. Ten cmentarz by prnoci
przekut w kamie. Zamiast zmdrze po mierci, mieszkacy cmentarza wydawali si jeszcze gupsi ni za
ycia. Demonstrowali przy pomocy pomnikw sw wano. Nie spoczywali tu tatusiowie, bracia, synowie
albo babcie, ale dygnitarze i dziaacze publiczni, kawalerowie orderw, tytuw i zaszczytw; nawet
urzdnik pocztowy wystawia tu sw pozycj, swe znaczenie spoeczne, sw wano.
Sza alejk cmentarza i zobaczya, e kawaek od drogi wanie kogo chowaj. Mistrz ceremonii
trzyma narcz kwiatw i rozdawa kademu z uczestnikw po jednym. Da go rwnie Sabinie. Przyczya
si do reszty. Obchodzili hakiem wiele pomnikw, a wreszcie doszli do mogiy, z ktrej odwalono kamie
nagrobny. Skonia si nad jam. Bya niezmiernie gboka. Wypucia kwiat. Spad koujc na trumn. Tak
gbokich grobw nie ma w Czechach. W Paryu groby s tak samo gbokie jak domy wysokie. Spojrzaa
na odwalony kamie lecy obok grobu. Ten kamie tak j przerazi, e popdzia do domu.
Przez cay dzie mylaa o tym kamieniu. Dlaczego tak j przerazi? Odpowiedziaa sobie: jeli grb
przykryty jest kamieniem, martwy nigdy ju nie bdzie mg si z niego wydosta.
Ale martwy i tak przecie nie moe wyj z grobu! Czy to nie wszystko jedno, czy grb przykrywa
glina czy kamie?
Nie. To, e przywalamy grb kamieniem, oznacza, e nie chcemy, eby martwy do nas wrci.
Ciki kamie mwi martwemu: Zosta tam, gdzie jeste!.
Sabina przypomniaa sobie grb swego taty. Nad jego trumn ley glina, z gliny wyrastaj kwiaty, a
jawor wyciga ku trumnie swe korzenie, tak e moe nam si wydawa, e martwy poprzez te kwiaty i

korzenie wychodzi z grobu, gdyby tata by przykryty kamieniem, nigdy by nie moga z nim po jego mierci
porozmawia, nigdy nie mogaby usysze w koronie drzewa jego gosu, ktry jej wybacza.
Jak moe wyglda cmentarz, na ktrym le Tomasz z Teres?
Znw zacza o nich myle. Jedzili czasem do ssiedniego miasteczka przespa si w tamtejszym
hotelu. Ten fragment listu j zastanowi. wiadczy o tym, e byli szczliwi. Znw widziaa Tomasza, jakby
by na jednym z jej obrazw: na pierwszym planie Don Juan jako faszywa dekoracja namalowana przez
malarza naiwist; przez rozdarcie w dekoracji wida byo Tristana. Zgin jak Tristan, nie jak Don Juan.
Rodzice Sabiny zmarli w tym samym tygodniu. Tomasz i Teresa w tej samej sekundzie. Zatsknia nagle do
Franza.
Kiedy opowiadaa mu o swych wyprawach na cmentarz, otrzsa si z obrzydzeniem i nazywa
cmentarze skadem koci i kamieni. W tamtej chwili otworzya si midzy nimi przepa nieporozumienia.
Dopiero dzi na cmentarzu na Montparnassie zrozumiaa, co mia na myli. auje, e bya niecierpliwa.
Moliwe, e gdyby zostali duej razem, zaczliby nawzajem powoli rozumie wypowiadane sowa. Ich
sowniki wstydliwie i pomau przybliay si do siebie jak bardzo niemiali kochankowie i muzyka kadego
zaczaby przenika w muzyk tego drugiego. Ale jest ju za pno.
Tak, jest za pno i Sabina wie, e nie zostanie w Paryu, e pojedzie dalej, jeszcze dalej, poniewa
gdyby tu umara, przywaliliby j kamieniem, a dla kobiety, ktra nie moe usta na jednym miejscu, nie ma
straszniejszej groby ni ta, e jej ucieczka zostaaby zatrzymana na zawsze.
10.
Wszyscy przyjaciele Franza wiedzieli o Marie-Claude i wszyscy wiedzieli o jego studentce w
wielkich okularach. Tylko o Sabinie nie wiedzia nikt. Franz myli si, kiedy myla, e jego maonka
opowiadaa o niej przyjacikom. Sabina bya pikn kobiet i Marie-Claude nie chciaa, aby ludzie w duchu
porwnywali ich twarze.
Poniewa ba si, e rzecz si wyda, nie wzi od niej nigdy ani obrazu, ani rysunku, ani nawet
maego zdjcia. Tak wic znikna z jego ycia bez ladu. Nie istnia aden materialny dowd na to, e
spdzi z ni najpikniejszy rok swego ycia.
Tym bardziej pragnie pozosta jej wierny.
Kiedy s razem w pokoju, jego moda kochanka unosi czasem gow znad ksiki i przypatruje mu
si badawczym spojrzeniem:
O czym mylisz? - pyta. Franz siedzi w fotelu ze wzrokiem wbitym w sufit. Cokolwiek by jej nie
odpowiedzia, wiadomo, e myli o Sabinie.
Kiedy Franz drukuje artyku w pimie specjalistycznym, jego studentka jest pierwszym czytelnikiem
i chce z nim dyskutowa. Ale on myli o tym, co o jego tekcie powiedziaaby Sabina. Wszystko, co robi,
robi dla Sabiny i robi tak, eby si to Sabinie spodobao.
Jest to bardzo niewinna wierno, skrojona dokadnie na miar Franza, ktry nigdy nie mgby
skrzywdzi swej okularnicy. Kult Sabiny uprawia raczej jak religi, nie jak mio.
Zreszt z teologii tej religii wynika, e moda kochanka zostaa mu posana przez Sabin. Midzy
jego mioci ziemsk a transcendentn panuje zupeny pokj. Jego nieziemska mio zawiera (poniewa
jest nieziemska) wiele niewyjanionego i niezrozumiaego (przypomnijmy sobie sownik niezrozumianych
sw, t dug list nieporozumie!), za to ziemska bazuje na absolutnym wzajemnym zrozumieniu.
Studentka jest o wiele modsza od Sabiny, muzyczna kompozycja jej ycia jest ledwie naszkicowana
i z wdzicznoci docza ona do niej motywy, ktre otrzymuje od Franza. Wielki Marsz Franza jest rwnie
jej wyznaniem. Muzyka jest dla niej dionizyjskim pijastwem jak dla niego. Czsto chodz razem taczy.
yj w prawdzie, nie maj przed wiatem tajemnic. akn towarzystwa przyjaci, kolegw, studentw i
nieznajomych ludzi, chtnie z nimi siedz, pij i gadaj. Czsto jed na wycieczki w Alpy. Franz nachyla
si, dziewczyna wskakuje mu na plecy, a on biegnc z ni po ce wykrzykuje na dodatek dugi niemiecki
poemat, ktrego nauczya go w dziecistwie mama. Dziewczyna mieje si, obejmuje go za szyj i podziwia
jego nogi, ramiona i puca.
Nie rozumie tylko znaczenia tej szczeglnej sympatii, ktr Franz ma dla kraju okupowanego przez
Rzesz rosyjsk. W rocznic inwazji jedno z czeskich towarzystw emigracyjnych organizuje uroczysto
pamitkow. Na sali jest bardzo mao ludzi. Mwca ma siwe wosy naondulowane przez fryzjera. Czyta
bardzo dugie przemwienie, ktre nudzi nawet tych kilku entuzjastw, ktrzy przyszli go posucha. Mwi
po francusku bez bdw, ale ze straszliwym akcentem. Od czasu do czasu, eby podkreli myl podnosi w
gr palec wskazujcy, jakby grozi ludziom zebranym na sali.
Okularnica siedzi obok Franza i z trudem przezwycia ziewanie. Za to Franz umiecha si
szczliwie. Patrzy na siwowosego mczyzn, ktry wydaje mu si sympatyczny nawet ze swym
przedziwnym palcem wskazujcym. Wydaje mu si, e ten mczyzna jest tajnym posem, anioem, ktry
utrzymuje kontakt pomidzy nim a jego bogini. Przymyka oczy i marzy. Przymyka oczy tak samo, jak

przymyka je na ciele Sabiny w pitnastu europejskich i jednym amerykaskim hotelu.


CZ IV
Dusza i ciao
1.
Teresa wrcia o wp do drugiej w nocy, posza do azienki, przebraa si w piam i pooya obok
Tomasza. Spa. Skonia si nad jego twarz, a kiedy go pocaowaa, poczua pyncy z jego wosw dziwny
zapach. Powchaa jeszcze raz i jeszcze raz. Obwchaa go jak pies, a zrozumiaa: by to zapach kobiecego
ona.
O szstej zadzwoni budzik. Bya to chwila Karenina. Budzi si zawsze o wiele wczeniej ni oni.
ale nie mia odwagi im przeszkadza. Czeka niecierpliwie na dzwonek, ktry daby mu prawo uskoczy na
ko, depta po ich ciaach i trca ich bem. Kiedy dawno starali si mu tego zabroni i zrzucali go z
ka, ale on by bardziej uparty od nich i w kocu wywalczy sobie swe prawa. Zreszt wanie ostatnio
Teresa zrozumiaa, e przyjemnie jest by zapraszanym do dnia przez Karenina. Dla niego chwila
przebudzenia bya czystym szczciem: dziwi si gupio i naiwnie, e znw jest na wiecie i szczerze si
tym cieszy. Ona przeciwnie, budzia si z niechci, pragna przeduy noc i nie otwiera oczu.
Teraz sta w przedpokoju i patrzy w gr na wieszak, na ktrym wisiaa obroa ze smycz. Zapia
mu j na karku i ruszyli razem do sklepu Kupia mleko, chleb, maso i jak zawsze jeden rogalik dla
niego. W drodze powrotnej kroczy obok niej z rogalikiem w pysku Rozsiada si dumnie i odczuwa dum,
e ludzie zauwaaj go i e pokazuj go sobie palcem.
W domu pooy si z rogalikiem na progu pokoju i czeka, a Tomasz zauway go, przykucnie,
zacznie warcze i udawa, e chce mu zabra rogalik. Tak byo kadego dnia, przynajmniej przez pi minut
gonili si po mieszkaniu, a potem Karenin wazi pod st i szybko rogalik poyka. Ale tym razem
bezskutecznie domaga si swej porannej ceremonii. Tomasz trzyma mae radio tranzystorowe i sucha.
2.
W radiu nadawali audycj o czeskiej emigracji. By to monta podsuchanych prywatnych rozmw
telefonicznych, ktre ponagrywa jaki czeski szpicel, ktry wkrci si midzy emigrantw, a potem w
chwale wrci do Pragi. Byy to rozmowy bez znaczenia, w trakcie ktrych od czasu do czasu pojawiay si
ostre sformuowania o reymie okupacyjnym w Czechach, ale take zdania, w ktrych jeden emigrant
nazywa drugiego gupcem albo oszustem. Wanie te zdania zajmoway w reportau czoowe miejsce: miay
udowodni, e ludzie ci nie tylko mwi le o Zwizku Radzieckim! (to nikogo nie oburzao), ale take
obmawiaj si nawzajem, uywajc przy tym nieprzyzwoitych wyrazw. Dziwne, ludzie kln od rana do
wieczora, ale kiedy sysz przez radio znanego czowieka, ktrego szanowali, jak w kadym zdaniu mwi
pierdol, s w jaki sposb rozczarowani.
To si zaczo od Prochazki powiedzia Tomasz i sucha dalej. Jan Prochazka by czeskim
powieciopisarzem, czterdziestolatkiem o witalnoci byka, ktry ju przed rokiem 1968 zacz gono
krytykowa stosunki w kraju. By jednym z najulubieszych bohaterw praskiej wiosny, tej zawrotnej
liberalizacji komunizmu, ktr zakoczya radziecka inwazja. Wkrtce po niej wszystkie gazety rozpoczy
nagonk przeciwko niemu, ale im bardziej szczuy, tym bardziej ludzie go lubili. Dlatego radio zaczo
nadawa (by to rok 1970) cykl prywatnych rozmw, ktre przed dwoma laty (a wic na wiosn 68)
prowadzi z pewnym profesorem uniwersyteckim. aden z nich nie przypuszcza wwczas, e w mieszkaniu
profesora zainstalowano podsuch i e ju od dawna ledz kady ich krok! Prochazka zawsze zabawia
swych przyjaci paradoksami i nieprzyzwoitociami. Teraz te nieprzyzwoitoci brzmiay codziennie z radia.
Tajna policja, ktra redagowaa audycje, skwapliwie podkrelaa miejsca, w ktrych powieciopisarz
wymiewa si ze swych przyjaci, na przykad z Dubczeka. Ludzi, ktrzy sami obgaduj swych przyjaci
przy kadej okazji, bardziej gorszy ukochany Prochazka ni metody tajnej policji.
Tomasz wyczy radio i powiedzia:
Tajna policja istnieje wszdzie na wiecie. Ale to, e nadaje swoje tamy przez radio, tego nigdzie
nie ma! To jest bezprecedensowe!
Och, znam to powiedziaa Teresa. Kiedy miaam czternacie lat, pisaam dziennik. Baam si,
eby go kto nie przeczyta. Schowaam go na strychu. Matka to wyledzia. Raz przy obiedzie, kiedy
wszyscy siedzieli pochyleni nad zup, wycigna go z kieszeni i powiedziaa: A teraz posuchajcie! I
czytaa, parskajc miechem przy kadym zdaniu. Wszyscy miali si tak, e nie mogli je.
3.

Zawsze j przekonywa, eby pozwolia mu je niadanie samemu i pooya si jeszcze spa. Ale
nie zgadzaa si na to. Tomasz pracowa od sidmej do czwartej, a ona od czwartej do pnocy. Gdyby nie
jada z nim niadania, mogliby ze sob rozmawia waciwie tylko w niedziel. Dlatego wstawaa razem z
nim, a po jego odejciu kada si z powrotem i dosypiaa.
Teraz jednak baa si usn, bo chciaa o dziesitej pj do sauny w drewnianej pywalni na wyspie
Zofin. Chtnych byo wielu, miejsc mao i mona tam si byo dosta tylko przez protekcj. W kasie
siedziaa, na szczcie, ona profesora wyrzuconego z uniwersytetu. Profesor by przyjacielem byego
pacjenta Tomasza. Tomasz poprosi pacjenta, pacjent profesora, profesor sw on i w ten sposb Teresa
miaa raz na tydzie zarezerwowany wstp.
Sza na piechot. Nienawidzia wiecznie przepenionych tramwajw, gdzie ludzie peni nienawici
przytulali si do siebie, deptali sobie po nogach, obrywali sobie guziki u paszczy i miotali przeklestwa.
Myo. Przechodnie spieszc si otwierali nad gowami parasole i od razu na chodnikach powsta
tok. Prty parasoli zakleszczay si o siebie. Mczyni byli uprzejmi i kiedy mijali Teres, podnosili
parasol wysoko nad gow, eby moga pod nim przej. Ale kobiety nie ustpoway. Mierzyy si twardym
wzrokiem i kada czekaa, a ta druga okae si sabsza i ustpi. Spotkanie dwch parasoli byo
pojedynkiem siy. Teresa z pocztku ustpowaa, ale kiedy zobaczya, e adna nie rewanuje jej
uprzejmoci, zacza mocno zwiera parasol, tak samo jak tamte. Kilka razy wpada na parasol z
naprzeciwka, ale nikt nigdy nie powiedzia: Przepraszam. Na ogl nie pado ani sowo, tylko dwa czy trzy
razy usyszaa: Krowa, albo lepa jeste?
Kobiety uzbrojone w parasole byy stare i mode, ale najwytrwalsze bojowniczki zdarzay si
wanie midzy modymi. Teresa przypomniaa sobie dni inwazji. Dziewczyny w spdniczkach mini nosiy
na dugich drzewcach narodowe flagi. By to seksualny zamach na rosyjskich onierzy trzymanych przez
lata w stanie pciowej ascezy. Musieli czu si w Pradze jak na planecie wymylonej przez autora powieci
fantastycznej penej niewiarygodnie eleganckich kobiet, ktre demonstroway sw pogard kroczc na
wysokich, piknych nogach, jakich w Rosji nie mona zobaczy ju od piciu czy szeciu wiekw.
Zrobia wtedy mnstwo zdj tych modych kobiet na tle czogw. Podziwiaa je! Dokadnie te same
kobiety szy teraz naprzeciwko niej, bezczelne i ze. Zamiast flag trzymay parasole, ale trzymay je z tak
sam pych. Byy skonne walczy z armi najedcy rwnie bezwzgldnie jak z parasolem, ktry nie chce
ustpi im z drogi.
4.
Dosza na Rynek Staromiejski z surowym Tyskim kocioem i rzdami kamieniczek ustawionych w
nieregularny czworobok. Stary ratusz, z XIV wieku, ktry kiedy zajmowa jedn ze stron placu, ley ju od
dwudziestu siedmiu lat w ruinach. Warszawa, Drezno, Berlin, Kolonia, Budapeszt byy podczas ostatniej
wojny straszliwie zniszczone, ale ich mieszkacy je odbudowali i na og starannie zrekonstruowali stare,
historyczne dzielnice. Praanie mieli kompleks niszoci w stosunku do tych miast. Jedynym sawnym
budynkiem zniszczonym przez wojn by staromiejski ratusz. Zdecydowali si zostawi go w stanie ruiny na
wieczn pamitk, eby aden Polak ani Niemiec nie mg im zarzuci, e mao cierpieli. U wejcia do
synnej ruiny, ktra miaa by po wsze czasy przestrog przed wojn, postawiono z metalowych tyczek
trybun z okazji jakiej manifestacji, na ktr partia komunistyczna zapdzia wczoraj albo zapdzi jutro
mieszkacw Pragi.
Teresa spojrzaa na zburzony ratusz i nagle przypomniao jej to matk: ta perwersyjna potrzeba, by
prezentowa swe ruiny, by chlubi si sw brzydot, epatowa ndz, obnaa kikut amputowanej rki i
zmusza cay wiat, eby mu si przyglda. Wszystko w ostatnich czasach przypominao jej matk.
Wydawao jej si, e wiat matki, od ktrego ucieka przed dziesiciu laty, powraca teraz i otacza j ze
wszystkich stron. Dlatego opowiedziaa dzi rano o tym. jak matka czytaa przy obiedzie rechoczcej
rodzinie jej intymny dziennik. C oznacza innego nadawanie prywatnej rozmowy przy winie w rodkach
masowego przekazu, jak nie to, e wiat zmienia si w obz koncentracyjny?
Teresa posugiwaa si tym pojciem niemale od dziecistwa, kiedy chciaa wyrazi, jak wyglda
ycie w jej rodzinie. Obz koncentracyjny to takie miejsce, w ktrym ludzie nieustannie yj obok siebie,
dzie i noc. Okruciestwo i gwat to tylko drugorzdne (i nie zawsze nieodczne) znaki. Obz
koncentracyjny to absolutna negacja prywatnoci.
Prochazka. ktry nie mg pogada przy winie ze swym przyjacielem w bezpiecznym azylu
intymnoci, y (nie przypuszczajc tego w ogle, co okazao si jego yciowym bdem!) w obozie
koncentracyjnym. Teresa ya w obozie koncentracyjnym, kiedy mieszkaa u matki. Od tego czasu wie, e
obz koncentracyjny nie jest niczym wyjtkowym, godnym uwagi, ale przeciwnie, czym codziennym,
podstawowym; czowiek rodzi si w nim i ucieka ze tylko kosztem najwyszego wysiku.

5.
Na trzech umieszczonych przed sob amfiteatralnie awach siedziay kobiety, tak cinite, e jedna
dotykaa drugiej. Obok Teresy pocia si trzydziestoletnia mniej wicej kobieta o przelicznej twarzy. Od
pach zwisay jej dwie niezwykych rozmiarw piersi, ktre hutay si przy kadym ruchu. Kobieta wstaa i
Teresa stwierdzia, e rwnie jej tyek przypomina dwa monstrualne worki, i e nijak si nie ma do jej
twarzy.
Moliwe e ta kobieta staje czsto przed lustrem, oglda swe ciao i chce ujrze poprzez nie swoj
dusz, tak jak to od dziecistwa prbuje zrobi Teresa. Zapewne rwnie mylaa kiedy naiwnie, e
mogaby uywa swego ciaa jako wizytwki swej duszy. Ale jak monstrualna musiaaby to by dusza,
gdyby miaa czymkolwiek przypomina to ciao, ten wieszak z czterema workami?
Teresa wstaa i posza pod prysznic. Potem wysza na zewntrz. Cigle myo. Staa na drewnianej
platformie, pod ktra pyna Wetawa, ogrodzona na przestrzeni kilkunastu metrw kwadratowych wysokim
potem chronicym kobiety przed wzrokiem miasta. Spojrzaa w d i ujrzaa nad powierzchni twarz
kobiety, o ktrej przed chwil mylaa.
Kobieta umiechna si do niej. Miaa delikatny nosek, ogromne piwne oczy i dziecice spojrzenie.
Wchodzia po drabince i w lad za delikatn twarz znw wyoniy si dwa wielkie worki, ktre
koysay si, rozpryskujc wok siebie drobne kropelki zimnej wody.
6.
Posza si ubra. Staa przed wielkim lustrem.
Nie, w jej ciele nie byo niczego monstrualnego. Pod obojczykiem miaa nie worki, ale cakiem mae
piersi. Matka wymiewaa si z nich, e s zbyt mae, tote miaa z tego powodu kompleksy, z ktrych
dopiero Tomasz j wyleczy. Ale cho udao si jej pogodzi z ich rozmiarem, przeszkadzay jej zbyt wielkie
i ciemne krgi wok brodawek. Gdyby moga sama zaprojektowa swoje ciao, brodawki byyby dyskretne,
delikatne, tylko nieznacznie przebijayby wypuko piersi i nie rniyby si kolorem od reszty skry. Ta
ogromna, ciemnoczerwona tarcza sprawiaa wraenie, jakby bya namalowana przez wiejskiego malarza,
ktry pragnie uprawia sztuk erotyczn dla ubogich.
Patrzya na siebie i wyobraaa sobie, e jej nos zwiksza si codziennie o milimetr. Za ile dni jej
twarz przestaaby by do siebie podobna?
A gdyby rne czci jej ciaa zaczy si zwiksza i zmniejsza tak, e Teresa przestaaby by do
siebie podobna, czy pozostaaby nadal sob, Teres?
Tak. Nawet gdyby Teresa przestaa w ogle przypomina Teres, jej dusza w rodku pozostaaby
wci taka sama i ze zgroz obserwowaaby, co si dzieje z ciaem.
Jaki jest wic stosunek midzy Teres a jej ciaem? Czy jej ciao ma w ogle prawo nosi imi
Teresa? A jeli nie ma tego prawa, jakiej czci istnienia to imi dotyczy? Tylko czego bezcielesnego,
niematerialnego?
(S to wci te same pytania, ktre przychodz Teresie do gowy od czasw dziecistwa. Bowiem
prawdziwie powane pytania to te, ktre mona sformuowa ju jako dziecko. Tylko te najbardziej naiwne
pytania s naprawd powane. S to pytania, na ktre nie ma odpowiedzi. Pytanie, na ktre nie ma
odpowiedzi, jest barier nie do przekroczenia. Inaczej powiedziawszy: wanie pytania, na ktre nie ma
odpowiedzi, wyznaczaj granice ludzkich moliwo, rysuj ramy ludzkiego istnienia.)
Teresa stoi w osupieniu przed lustrem i przyglda si swemu ciau, jakby byo czym obcym; obce,
a jednak przydzielono je wanie jej. Czuje do niego odraz. To ciao nie miao do siy, by sta si dla
Tomasza jedynym ciaem jego ycia. To ciao rozczarowao j i zdradzio. Musiaa dzi przez ca noc
wcha na jego wosach zapach obcego kobiecego ona!
Pragnaby swemu ciau wymwi jak sucej. Pozosta z Tomaszem tylko w formie duszy, a ciao
wygna w wiat, eby robio tam to, co inne kobiece ciaa robi z mskimi ciaami. Skoro jej ciao nie
umiao sta si dla Tomasza tym jedynym, skoro przegrao sw yciow walk, niech idzie do diaba!
7.
Wrcia do domu, bez apetytu, na stojco zjada w kuchni obiad. O wp do czwartej wzia na
smycz Karenina i posza z nim (znw na piechot) na przedmiecie do swego hotelu. Kiedy wyrzucili j z
tygodnika, zacza tam pracowa jako barmanka. Stao si to kilka miesicy po ich powrocie do
Czechosowacji. Nie wybaczy jej jednak, e przez siedem dni fotografowaa rosyjskie czogi. Now posad
dostaa dziki przyjacioom: schronili si tam razem; ni rwnie inni wyrzuceni z pracy ludzie. W
buchalterii pracowa byy profesor teologii, a w recepcji byy ambasador.
Znw baa si o swoje nogi. Kiedy, gdy pracowaa w restauracji maego miasta, z lkiem

obserwowaa pokryte ylakami ydki swoich koleanek. Bya to choroba zawodowa wszystkich kelnerek
zmuszonych do spdzania ycia na chodzeniu, bieganiu albo staniu z duym obcieniem. Z tym, e praca
teraz bya nieco wygodniejsza ni w maym miecie. Przed rozpoczciem zmiany musiaa, co prawda,
przynie cikie skrzynie z piwem i wod mineraln, ale potem ju staa za kontuarem baru, nalewaa
gociom alkohol, a w przerwach mya szklanki w maym zlewie zainstalowanym w kcie kontuaru. Karenin
przez cay czas lea cierpliwie u jej ng.
Byo ju grubo po pnocy, kiedy skoczya podliczanie kasy i zaniosa pienidze dyrektorowi
hotelu. Potem posza jeszcze poegna si z ambasadorem, ktry mia nocn sub. Za dugim blatem
recepcji znajdoway si drzwi prowadzce do maego pokoiku, w ktrym mona si byo zdrzemn na
wskiej kozetce. Nad kozetk wisiay zdjcia w ramkach, na wszystkich by on z jakimi ludmi, ktrzy albo
umiechali si do obiektywu, albo ciskali rce, albo siedzieli obok niego za stoem i co podpisywali.
Niektre zdjcia miay podpisy z dedykacj. Na honorowym miejscu wisiaa fotografia, na ktrej, obok
gowy ambasadora, umiechaa si twarz Johna F. Kennedy'ego.
Tym razem ambasador nie rozmawia z Kennedym, ale z nieznajomym szedziesiciolatkiem, ktry
na widok Teresy zamilk.
To moja przyjacika powiedzia ambasador. Moesz spokojnie mwi. Potem zwrci si do
Teresy:
Wanie skazali mu na pi lat syna.
Dowiedziaa si, e syn szedziesiciolatka pilnowa wraz z przyjacimi w pierwszych dniach
inwazji wejcia budynku, w ktrym umieszczono specjalne suby armii radzieckiej. Byo dla nich jasne, e
Czesi, ktrzy stamtd wychodzili, byli agentami na rosyjskim odzie. ledzi ich potem z przyjacimi,
identyfikowa numery ich samochodw i informowa o tym redaktorw podziemnego radia, ktrzy ostrzegali
przed nimi ludno. Jednego z nich z pomoc kolegw pobi.
Szedziesiciolatek powiedzia:
To zdjcie byo jedynym corpus delicti. Wypiera si wszystkiego a do momentu, kiedy mu je
pokazali. Wycign z portfela wycinek:
To wyszo w Timesie, na jesieni 1968.
Na zdjciu wida byo modego mczyzn, ktry trzyma za gardo drugiego mczyzn. Wok
stoj ludzie i przygldaj si. Pod fotografi widnieje podpis: Karanie kolaboranta.
Teresa odetchna z ulg. Nie, to nie byo jej zdjcie. Pniej sza z Kareninem przez nocn Prag.
Mylaa o dniach, w ktrych fotografowaa czogi. Naiwni, sdzili, e ryzykuj yciem dla ojczyzny, a
tymczasem pracowali dla rosyjskiej bezpieki.
Dosza do domu o wp do pitej. Tomasz ju spa. Jego wosy miay zapach kobiecego ona.
8.
Co to jest kokieteria? Mona by chyba powiedzie, e jest to takie zachowanie, ktre ma temu
drugiemu da do zrozumienia, e zblienie seksualne byoby moliwe, przy czym ta moliwo nie moe
nigdy wyglda jak pewno. Mwic inaczej: kokieteria to nie zobowizujca obietnica spkowania.
Teresa stoi za kontuarem baru, a klienci, ktrym nalewa alkohol, j kokietuj. Czy ten cigy zalew
komplementw, dwuznacznikw, dowcipw, propozycji, umiechw i spojrze jest jej niemiy? W ogle
nie. Ma nieodpart ochot, by wystawi na ten przypyw swe ciao (to obce ciao, ktre chce wygna w
wiat).
Tomasz cigle j przekonuje, e mio i fizyczne zblienie to s dwie zupenie rne rzeczy. Nie
chciaa tego zrozumie. Teraz jest otoczona przez mczyzn, do ktrych nie czuje cienia sympatii. Jak by to
byo kocha si z nimi? Pragnie to wyprbowa przynajmniej w formie nie zobowizujcej obietnicy, ktr
nazywamy kokieteri. eby nie byo nieporozumienia: nie chce rewanowa si Tomaszowi. Chce znale
wyjcie z labiryntu. Wie, e staa mu si ciarem; traktuje sprawy zbyt powanie, z wszystkiego robi
tragedie, nie umie zrozumie lekkoci i barwnej niewanoci mioci fizycznej. Chciaaby si tej lekkoci
nauczy! Marzy, by kto nauczy j, jak nie by anachroniczn!
Jeli dla innych kobiet kokieteria jest drug natur, rutyn bez znaczenia, to dla Teresy staa si ona
polem do wanych eksperymentw, ktre maj jej pokaza, do czego jest zdolna. Ale wanie dlatego, e jest
to dla niej takie wane, kokieteria jej nie ma w sobie lekkoci, jest nienaturalna, wymuszona, przesadna.
Rwnowaga pomidzy obietnic a brakiem zobowizania (na tym wanie polega prawdziwa wirtuozeria
kokieterii!) jest u niej zachwiana. Obiecuje zbyt gorliwie, niedostatecznie podkrela, e obietnica jest nie
zobowizujca. Innymi sowy, wydaje si kademu a nadto przystpna. Kiedy potem mczyni domagaj
si spenienia tego, co jak im si wydawao zostao im obiecane, natrafiaj na gwatowny opr, ktrego
nie mog sobie wyjani inaczej, ni jako wyrachowanie i zoliwo Teresy.
9.

Na wolnym stoku przy barze przysiad szesnastoletni mniej wicej chopiec. Powiedzia kilka
wyzywajcych zda, ktre pozostay potem w rozmowie, jak na rysunku pozostaje bdne pocignicie
pira, ktrego nie mona zmaza.
Ma pani pikne nogi powiedzia do niej.
A co, widzi pan przez bufet odburkna.
Znam pani z ulicy wyjani, ale w tym momencie ju odwrcia si od niego i obsugiwaa
innego klienta. Zamwi potem koniak. Odmwia.
Mam ju osiemnacie lat obruszy si.
To niech mi pan pokae legitymacj powiedziaa Teresa.
Nie poka.
To niech pan pije lemoniad.
Chopiec podnis si bez sowa ze stoka i odszed. Mniej wicej za p godziny znw wrci i
usiad przy barze. Jego gesty byy nieskoordynowane i na trzy metry mona byo wyczu z jego ust alkohol.
Lemoniad! zawoa.
Pan jest pijany powiedziaa Teresa.
Chopiec pokaza na tabliczk, ktra wisiaa na cianie za Teres: Podawanie alkoholu modziey do
lat osiemnastu wzbronione.
Tam jest napisane, e nie moe mi pani poda alkoholu powiedzia, mierzc w Teres
szerokim gestem. Ale nigdzie nie jest napisane, e nie mam prawa by pijany.
Gdzie si pan tak urzdzi? - spytaa Teresa.
W knajpie naprzeciwko mia si i znw domaga si lemoniady.
To czemu pan tam nie zosta?
Bo chc patrze na pani odpowiedzia chopiec. Ja pani kocham.
Jego twarz skrzywia si dziwnie, kiedy to mwi. Teresa nie zrozumiaa: wymiewa si? Kokietuje?
artuje? Albo po prostu jest tak pijany, e nie wie, co mwi?
Postawia przed nim lemoniad i zaja si innymi gomi.
Zdanie: Kocham pani! jak gdyby wyczerpao chopca. Nic ju nie powiedzia, cicho pooy na
kontuarze pienidze i znikn niepostrzeenie.
Ale gdy tylko odszed, odezwa si may, ysawy mczyzna, ktry wypi wanie trzeci wdk:
Pani powinna wiedzie, e niepenoletnim nie wolno podawa alkoholu!
Przecie mu nie podaam! Dosta lemoniad!
Patrzyem dobrze, czego mu tam pani do tej lemoniady dodaa!
Co pan zmyla! krzykna Teresa.
Jeszcze jedn wdk zakomenderowa mczyzna z ysin i doda. Ju od dawna pani
obserwuj!
To niech pan bdzie wdziczny, e moe pan oglda pikn kobiet i niech pan siedzi cicho!
odezwa si wysoki mczyzna, ktry przed chwil podszed do baru i obserwowa ca scen.
Pan si nie wtrca! Co panu do tego?! krzycza mczyzna z ysin.
A mgby pan wyjani, co to pana obchodzi? zapyta wysoki mczyzna.
Teresa nalaa ysemu zamwion wdk, wypi jednym haustem, zapaci i wyszed.
Dzikuj panu powiedziaa Teresa do wysokiego mczyzny.
Nie ma o czym mwi odpowiedzia i rwnie wyszed.
10.
W kilka dni pniej znw zjawi si w barze. Kiedy go zobaczya, umiechna si do niego jak do
przyjaciela:
Musz panu raz jeszcze podzikowa. Ten ysy czsto tu przychodzi i jest do nieprzyjemny.
Niech pani o nim zapomni.
Czemu si mnie czepia?
To jaki zwyky pijaczek. Jeszcze raz bardzo pani prosz: niech pani o nim zapomni.
Skoro pan mnie o to prosi, zapomn o nim. Wysoki mczyzna patrzy jej w oczy:
Niech mi to pani obieca.
Obiecuj.
To pikne, sysze z pani ust, e co mi pani obiecuje powiedzia mczyzna i wci patrzy jej
w oczy.
To bya kokieteria: zachowanie, ktre daje do zrozumienia temu drugiemu, e zblienie seksualne
jest moliwe, cho jednoczenie ta moliwo jest nie obowizujca i teoretyczna.
Jak to w ogle moliwe, e w tej najobrzydliwszej dzielnicy Pragi mona spotka tak kobiet jak
pani? A ona:

A pan? Co pan robi w tej najobrzydliwszej dzielnicy Pragi? Powiedzia jej, e mieszka niedaleko,
e jest inynierem i e ostatnio zaszed tu przypadkiem, wracajc z pracy.
11.
Patrzya na Tomasza, ale jej spojrzenie nie mierzyo w jego oczy, ale o dziesi centymetrw wyej,
w jego wosy, ktre pachniay obc kobiet.
Powiedziaa:
Tomasz... Ja ju nie mog tego wytrzyma. Wiem, e nie mam prawa si skary. Od czasu,
kiedy dla mnie wrcie do Pragi, zabroniam sobie by zazdrosn. Nie chc by zazdrosna, ale nie mam
do si, by si przed tym broni. Prosz ci, pom mi!
Wzi j pod rami i zaprowadzi do parku, tam, gdzie przed laty chodzili czsto na spacery. Byy
tam awki niebieskie, te, czerwone. Usiedli na jednej z nich i Tomasz powiedzia:
Rozumiem ci. Wiem, czego chcesz. Wszystko zaatwiem. Pjdziesz teraz na Petrzyn.
Strasznie jej si nie chciao i; jej ciao byo tak osabe, e nie moga si podnie z awki. Ale nie
umiaa nie usucha Tomasza. Wstaa z wysikiem.
Obejrzaa si. Siedzia wci na awce i umiecha si do niej prawie wesoo. Zrobi rk gest, ktry
mia jej doda odwagi.
12.
Kiedy ju wesza na stok Petrzyna, tej zielonej gry sterczcej w rodku Pragi, uwiadomia sobie ze
zdziwieniem, e nie ma tam ludzi. Byo to dziwne, zazwyczaj spaceroway tam tumy Praan. Czua w sercu
lk. ale gra bya tak cicha, a cisza tak kojca, e pozwolia jej sob zawadn. Sza pod gr, chwilami
zatrzymywaa si i ogldaa: widziaa za sob wiee i mosty, wici wygraali piciami i wlepiali w chmury
kamienne spojrzenia. Byo to najpikniejsze miasto wiata.
Dosza na gr. Za kioskami z lodami, pocztwkami i herbatnikami (nie byo w nich adnego
sprzedawcy) sa si rozlegy trawnik z rzadka usiany drzewami. Zobaczya na nim kilku mczyzn. Im
bardziej si do nich zbliaa, tym jej krok stawa si wolniejszy. Byo ich szeciu. Stali albo przechadzali si
bardzo wolno jak gracze na polu golfowym, ktrzy przemierzaj teren, wa w rku kij golfowy i staraj si
osign przed meczem jak najlepsz kondycj.
Potem podesza do nich, blisko. Z tych szeciu ludzi przynajmniej trzech miao gra podobn do niej
rol, byli niepewni, wydawao si, e chc zada wiele pyta, ale boj si przeszkadza, wic raczej milcz i
rozgldaj si pytajco.
Z pozostaych trzech promieniowaa pena zrozumienia yczliwo. Jeden z nich trzyma w rku
strzelb. Kiedy zobaczy Teres, skin na ni z umiechem: Tak, dobrze pani trafia. Skina gow na
przywitanie i czua coraz silniejszy lk.
Mczyzna doda:
eby nie byo nieporozumienia. To jest pani yczenie?
Mona byo atwo odpowiedzie: Nie, nie, to nie jest moje yczenie, ale nie moga sobie
wyobrazi, e miaaby rozczarowa Tomasza. Jak by przed nim usprawiedliwia swj powrt do domu?
Powiedziaa wic:
Tak, oczywicie. To jest moje yczenie. Mczyzna ze strzelb kontynuowa:
ebymy si dobrze zrozumieli. Pytam, poniewa wykonujemy to tylko wtedy, kiedy mamy
pewno, e ludzie, ktrzy do nas przychodz, maj naprawd ochot umrze. My im tylko suymy.
Popatrzy na Teres pytajco, musiaa go wic raz jeszcze zapewni:
Nie, prosz si nie lka. To jest moje yczenie.
Czy chce pani by pierwsza? - zapyta.
Chciaa cho troch oddali egzekucj, wic powiedziaa
Nie, bardzo pana prosz. Jeli to moliwe, chciaabym by ostatnia.
Jak pani sobie yczy - powiedzia i odszed do innych. Dwaj jego pomocnicy nie byli uzbrojeni i
opiekowali si po prostu ludmi, ktrzy mieli umrze. Brali ich pod pachy i prowadzili po trawniku.
Rozlega paszczyzna trawy cigna si a do horyzontu. Skazacy sami mogli wybra sobie drzewo.
Zatrzymywali si, rozgldali i dugo nie mogli si zdecydowa. Dwch z nich wybrao wreszcie dwa
platany, ale ten trzeci szed wci dalej i dalej, jak gdyby adne drzewo nie wydawao mu si godne jego
mierci. Pomocnik, ktry trzyma go delikatnie pod rami, cierpliwie go prowadzi, wreszcie mczyzna
straci odwag by i dalej i zatrzyma si pod rozoystym jaworem.
Potem pomocnicy zawizali wszystkim trzem mczyznom przepaski na oczach.
I tak stali na tym rozlegym trawniku trzej mczyni przycinici placami do pni drzew, kady z
przepask na oczach i z gow zwrcon ku niebu.

Mczyzna ze strzelb wycelowa i strzeli. Oprcz piewu ptakw nic nie byo sycha. Strzelba
miaa tumik. Byo tylko wida, jak mczyzna oparty o jawor zaczyna si osuwa.
Nie ruszajc si z miejsca, mczyzna ze strzelb odwrci si w innym kierunku i czowiek oparty o
platan osun si w kompletnej ciszy, a kilka chwil pniej (mczyzna ze strzelb znw odwrci si na
miejscu) upad na trawie rwnie trzeci rozstrzelany.
13.
Jeden z pomocnikw milczc podszed do Teresy. Trzyma w rce ciemnoniebiesk wstg.
Zrozumiaa, e chce jej przewiza oczy. Pokrcia gow i powiedziaa:
Nie, chc wszystko widzie.
Ale to nie by prawdziwy powd. Nie czua w sobie nic z bohatera, ktry jest zdecydowany
odwanie spoglda w oczy plutonu egzekucyjnego. Chciaa tylko oddali mier. Wydawao si jej, e w
chwili, w ktrej ju bdzie mie przepask na oczach, znajdzie si w przedsionku mierci, skd nie bdzie
ju powrotu.
Mczyzna nie zmusza jej do niczego i wzi j pod rami. Szli po szerokim trawniku i Teresa nie
bya w stanie wybra adnego z drzew. Nikt nie zmusza jej do popiechu, ale wiedziaa dobrze, e i tak nie
moe uciec. Kiedy zobaczya przed sob kwitncy kasztan, stana pod nim. Opara si plecami o pie i
spojrzaa w gr: widziaa przewietlon socem ziele i syszaa znieksztacone przez odlego odgosy
miasta, cichutkie i sodkie, jak gdyby gray tysice skrzypiec.
Mczyzna podnis strzelb.
Teresa poczua, e jej odwaga niknie. Bya zrozpaczona z powodu swej saboci, ale nie umiaa jej
opanowa. Powiedziaa:
Ale ja tego nie chciaam.
Natychmiast opuci luf strzelby i powiedzia bardzo agodnie:
Jeli pani sobie tego nie yczya, nie moemy tego zrobi. Nie mamy do tego prawa.
Jego gos by tak agodny, jak gdyby usprawiedliwia si przed Teres za to, e nie moe jej
zastrzeli. Ta agodno rania jej serce, odwrcia si do drzewa, opara twarz o jego kor i rozpakaa si.
14.
Cae jej ciao trzso si od szlochu, a ona obejmowaa pie, jakby to nie byo drzewo, ale jej ojciec,
ktrego stracia, jej dziadek, ktrego nigdy nie widziaa, jej pradziadek, jej prapradziadek, jaki strasznie
stary mczyzna, ktry przyszed z najdalszych gbin czasu w postaci szorstkiej kory drzewa aby teraz da
jej oparcie. Potem odwrcia si. Trzej mczyni byli ju daleko, brodzili w trawie jak golfici, a strzelba w
rkach jednego z nich naprawd wygldaa jak kij golfowy.
Schodzia na d ciekami Petrzyna, a w duszy czua tsknot do mczyzny, ktry mia j
zastrzeli i nie zastrzeli. Pragna go. Kto przecie musi jej pomc! Tomasz jej nie pomoe. Tomasz j
posa na mier. Musi jej pomc kto inny!
Im bardziej zbliaa si do miasta, tym bardziej tsknia do tamtego mczyzny i tym bardziej baa
si Tomasza. Nie wybaczy jej, e nie spenia obietnicy. Nie wybaczy jej, e nie bya dostatecznie odwana i
e go zdradzia. Bya ju na ulicy, przy ktrej mieszkali i wiedziaa, e za chwil go zobaczy. Baa si tego
tak strasznie, e czua ciar w odku i chciao jej si wymiotowa.
15.
Inynier zaprasza j do swego mieszkania. Ju dwa razy odmwia. Tym razem zgodzia si.
Obiad zjada jak zawsze na stojco w kuchni, a potem wysza. Nie byo jeszcze drugiej.
Zbliaa si do jego domu i czua, e nogi same, bez udziau jej woli zwalniaj kroku.
Ale potem przyszo jej do gowy, e to wanie Tomasz posya j do niego. To przecie on cigle jej
wyjania, e mio i seks nie maj ze sob nic wsplnego a ona idzie teraz tylko po to, by wyprbowa i
potwierdzi jego sowa. Syszy w duchu jego gos: Rozumiem ci. Wiem czego chcesz. Wszystko
zaatwiem. Wejdziesz na gr i wszystko zrozumiesz.
Tak, nie robi niczego, wypenia tylko rozkazy Tomasza.
Chce zosta u inyniera tylko przez chwil, wypij tylko filiank kawy, chce tylko poczu, co to
znaczy doj a do granicy niewiernoci. Chce postawi swoje ciao na tej granicy, pozwoli mu tak sta
przez chwil jak pod prgierzem, a potem, kiedy inynier bdzie chcia j obj, powie mu, jak powiedziaa
temu mczynie ze strzelb na Petrzynie: Ale ja tego nie chciaam.
A mczyzna opuci luf strzelby i powie agodnym gosem: Skoro pani sobie tego nie yczya, nic
si pani nie moe sta. Nie mam do tego prawa. A ona odwrci si do pnia drzewa i rozpacze si.

16.
Bya to podmiejska kamienica, postawiona na pocztku wieku w robotniczej dzielnicy Pragi. Wesza
do klatki schodowej o brudnych, bielonych wapnem cianach. Wydeptane kamienne schody z elazn
porcz zaprowadziy j na pierwsze pitro. Teraz skrcia w lewo. Byo to drugie drzwi, bez wizytwki i
bez dzwonka. Zastukaa.
Otworzy.
Cae mieszkanie skadao si z jednego pomieszczenia przedzielonego po pierwszych dwch metrach
zasonk, ktra stwarzaa jak iluzj przedpokoju; sta tam st z kuchenk elektryczn i lodwk. Kiedy
wesza dalej, zobaczya przed sob pionowy prostokt okna na kocu dugiego i wskiego pokoju, po jednej
stronie sta rega z ksikami, po drugiej tapczan i krzeso.
Moje mieszkanie jest do prymitywne powiedzia inynier. Mam nadziej, e to pani nie
odstrasza.
Nie, nie odstrasza odpowiedziaa Teresa i patrzya na cian, ktr w caoci zasaniay pki z
ksikami. Ten mczyzna nie ma nawet porzdnego stou, ale ma setki ksiek. To si Teresie spodobao i
lk, ktry czua, troch ucich. Od dziecistwa uwaa ksik za znak tajnego bractwa. Czowiek, ktry ma
w domu tyle ksiek, nie moe jej skrzywdzi.
Zapyta, co jej moe zaproponowa. Wino?
Nie, nie chc wina. Jeli ju co, to kaw.
Odszed za zasonk, a ona podesza do regaw. Jedna z ksiek j zaciekawia. Byo to tumaczenie
Krla Edypa Sofoklesa. Jakie to dziwne, e jest tu wanie ta ksika! Przed wielu laty Tomasz da j
Teresie do przeczytania i dugo jej o niej opowiada. Napisa potem ten artyku do gazety, przez ktry cae
ich ycie wywrcio si do gry nogami. Przygldaa si grzbietowi ksiki. Jej widok uspokaja j. Jak
gdyby Tomasz zostawi tu swj lad naumylnie, jakby to by znak, e wszystko to on zaatwi. Wycigna
ksik i otworzya j. Kiedy wysoki mczyzna wrci zza zasonki, spyta go, dlaczego ma t ksik, czy j
czyta i co o niej myli. W ten sposb rozmowa wymknie si z niebezpiecznego terytorium obcego
mieszkania w intymny wiat myli Tomasza.
Potem poczua rk na ramieniu. Mczyzna wzi z jej rk ksik, woy j bez sowa na pk i
poprowadzi Teres w stron tapczanu.
Znw przypomniao jej si zdanie, ktre powiedziaa katowi z Petrzyna. Teraz powiedziaa je na
gos: ,.Ale ja tego nie chciaam.
Wierzya, e jest to czarodziejskie zaklcie, ktre natychmiast odmieni sytuacj, ale w tym pokoju
sowa te utraciy sw magiczn moc.
Wydaje si nawet, e sprowokoway mczyzn do bardziej zdecydowanego dziaania: przycisn j
mocno i pooy rk na jej piersiach.
Szczeglna rzecz: to dotknicie pozbawio j natychmiast uczucia lku. Jak gdyby inynier wskaza
przez to dotknicie na jej ciao, a ona sobie uwiadomia, e przecie w ogle nie chodzi o ni (o jej dusz),
ale wanie tylko o ciao. O ciao, ktre j zdradzio i ktre wygnaa w wiat pomidzy inne ciaa.
17.
Rozpi jej guziczek przy bluzce i da do zrozumienia, e sama ma rozpi reszt. Ale ona nie
odpowiedziaa na ten rozkaz. Wygnaa w wiat swe ciao, ale nie chciaa bra za nie adnej
odpowiedzialnoci. Nie bronia si. ale te mu nie pomagaa. Dusza chciaa w ten sposb powiedzie, e co
prawda nie zgadza si z tym, co si dzieje, ale zdecydowaa si pozosta neutralna.
Rozebra j prawie nieruchom. Kiedy j pocaowa, jej wargi nie odpowiedziay na dotknicie jego
warg. Ale potem nagle poczua wilgo midzy nogami i przestraszya si.
Czua podniecenie, tym wiksze, e byo sprzeczne z jej wol. Dusza ju, co prawda, cicho
pogodzia si ze wszystkim, co si dziao, ale wiedziaa rwnie, e jeli podniecenie ma pozosta tak silne,
zgoda nie mie by wypowiedziana. Gdyby powiedziaa gono tak, gdyby chciaa dobrowolnie wzi
udzia w scenie miosnej, podniecenie by opado. Poniewa dusz podniecao wanie to, ze ciao dziaa
wbrew jej woli, e j zdradza, a ona si tej zdradzie przyglda. Potem cign z niej figi i stana cakiem
naga. Dusza widziaa nagie ciao w objciach obcego mczyzny i wydawao jej si to niewiarygodne, jak
gdyby patrzya z bliska na planet Mars. wiato nieprawdopodobiestwa sprawio, e po raz pierwszy jej
ciao utracio banalno; po raz pierwszy patrzya na nie z oczarowaniem, widziaa ca jego wyjtkowo,
ca jego osobowo, niezwyko. Nie byo to najzwyczajniejsze ze wszystkich cia (tak je widziaa
dotychczas), ale najbardziej niezwyke. Dusza nie moga oderwa wzroku od znamienia, okrgej, brzowej
plamki umieszczonej dokadnie nad trjktnym owosieniem, wydawao si jej, e to znami jest pieczci,
ktr ona sama (dusza) wycisna na ciele i e obcy czonek porusza si w witokradczej bliskoci tej

witej pieczci.
A kiedy potem spojrzaa na jego twarz, uwiadomia sobie, e nigdy nie daa zgody na to, aby ciao,
na ktrym jej dusza wyrya swj podpis, znalazo si w objciach kogo, kogo nie zna i nie chce zna.
Wypenia j olepiajca nienawi. Zebraa w ustach lin, eby j wyplu w twarz temu obcemu
mczynie. On obserwowa j rwnie akomie jak ona jego; spostrzeg jej gniew i jego ruchy na jej ciele
przyspieszyy si. Teresa czua, jak z daleka zblia si do niej rozkosz i zacza krzycze: nie! nie! nie!,
bronia si przed nadchodzc rozkosz, a kiedy tak si bronia, powstrzymywana rozkosz rozpywaa si po
caym jej ciele, nie miaa bowiem ktrdy uciec; rozchodzia si po jej ciele jak morfina wstrzyknita do
yy. Miotaa si w jego objciach, mcia wok rkami i plua mu w twarz.
18.
Muszle klozetowe w nowoczesnych azienkach wyrastaj z podg jak kwiaty lilii wodnej. Architekt
stara si, by ciao mogo zapomnie o swej ndzy i eby czowiek nie wiedzia, co dzieje si z odpadkami
jego wntrznoci, kiedy szumi nad nimi potok spuszczanej z rezerwuaru wody. Sie kanaw, mimo e siga
swymi mackami a do naszych mieszka, jest przed naszym wzrokiem pieczoowicie ukryta i moemy nic
nie wiedzie o nie koczcej si Wenecji gwna, na ktrej zbudowano nasze azienki, sypialnie, sale
bankietowe i parlamenty.
Ubikacja w starej, przedmiejskiej kamienicy w praskiej robotniczej dzielnicy nie miaa w sobie
hipokryzji; podog uoono z szarych kafli, pord ktrych sterczaa biedna, sieroca muszla klozetowa.
Ksztat jej nie przypomina kwiatu nenufaru. Wygldaa dokadnie na to, czym bya w istocie: na
rozszerzone zakoczenie rury kanalizacyjnej. Nie byo na niej nawet drewnianej deski klozetowej i Teresa
musiaa usi na zimnej, emaliowanej blasze.
Siedziaa na muszli; naga potrzeba oprnienia wntrznoci bya pragnieniem, by doj do
ostatecznej granicy ponienia, by w jak najwikszym stopniu, by w peni ciaem, tym ciaem, o ktrym
matka mwia, e suy do trawienia i wydalania. Teresa wyprnia swe wntrznoci i ma w tym momencie
uczucie nieskoczonego smutku i samotnoci. Nic nie jest ndzniejsze od jej nagiego ciaa siedzcego na
tym rozszerzonym zakoczeniu rury kanalizacyjnej.
Dusza jej utracia ciekawo widza; nie ma w niej ju ironii ani pychy; ukrya si znw gdzie w
gbiach ciaa, na dnie wntrznoci i z rozpacz czeka, aby kto j przywoa, aby moga wyj na zewntrz.
19.
Podniosa si z muszli klozetowej i wesza za przepierzenie. Dusza draa w ciele, ktre byo nagie i
odtrcone. Czua jeszcze na swym odbycie dotkniecie papieru, ktrym si podcieraa.
I w tym momencie nastpio co, czego potem nie moga zapomnie: zapragna i do niego do
pokoju i usysze jego gos, jego czuo. Gdyby przemwi do niej cichym, gbokim gosem, dusza
omieliaby si wyj na powierzchni ciaa, a ona rozpakaaby si. Objaby go w ten sam sposb, w jaki
we nie obejmowaa szeroki pie kasztana.
Staa w sionce i staraa si powcign t niezrozumia ch, by si na jego oczach rozpaka.
Wiedziaa, e jeli si nie opanuje, dojdzie do czego, czego wcale nie chciaa. Zakocha si w nim. W tej
chwili z wntrza zabrzmia jego gos. Syszc ten gos sam w sobie (nie widzc jednoczenie wysokiej
sylwetki inyniera) stana zaskoczona. Gos by cienki i wysoki. Jak to si stao, e dotychczas sobie tego
nie uwiadomia?
Prawdopodobnie tylko dziki zaskakujcemu i nieprzyjemnemu wraeniu, jakie zrobi na niej timbre
jego gosu, zdoaa opanowa pokus. Wesza do rodka, schylia si nad rozrzuconym ubraniem, szybko si
ubraa i wysza.
Wracaa ze sklepu z Kareninem nioscym w pysku rogalika. Ranek by chodny, chwyci lekki
przymrozek. Przechodzili wanie koo osiedla, gdzie na wielkich przestrzeniach midzy domami ludzie
porobili sobie mae dziaki i ogrdki. Karenin zatrzyma si nagle i patrzy z wyteniem w tamtym
kierunku. Ona spojrzaa rwnie, ale nie zauwaya niczego szczeglnego. Karenin cign j za sob,
dawaa si prowadzi. Potem dopiero ujrzaa w brudzie zamarznitej gliny pustego zagonku czarn gwk
wrony z wielkim dziobem. Gwka bez ciaa nieznacznie poruszaa si, a dzib wydawa od czasu do czasu
smutny, chrapliwy dwik.
Karenin by tak wytrcony z rwnowagi, e wypuci rogalika. Teresa musiaa przywiza go do
drzewa, baa si, e zrobi wronie krzywd. Potem uklka i staraa si odgarn ziemi udeptan wok
pogrzebanego za ycia ptaka. Nie byo to atwe. Zamaa sobie paznokie, zacza ciec krew.
W tej chwili tu obok niej upad kamie. Obejrzaa si i ujrzaa za rogiem dwch zaledwie
dziesicioletnich chopcw. Wstaa. Dostrzegli jej ruch, psa przy drzewie i uciekli.
Znw uklka na ziemi i odgarniaa glin. Wreszcie wycigna wron z jej grobu. Ale ptak by jak

sparaliowany; nie mg chodzi ani si unie. Otulia go czerwonym szalikiem, ktry miaa na szyi i lew
rk przycisna do siebie. Praw odwizaa Karenina od drzewa; musiaa uy wszystkich si, aby cign
smycz i utrzyma go tu przy nodze. Zadzwonia do drzwi, poniewa nie miaa wolnej rki, aby odnale
klucz w kieszeni. Tomasz jej otworzy. Podaa mu smycz z Kareninem. Trzymaj go! zakomenderowaa i
zaniosa wron do azienki. Pooya j na ziemi pod umywalk. Wrona szamotaa si, ale nie moga si
ruszy z miejsca. Wyciekaa z niej jaka gsta, ta ciecz. Podesaa pod umywalk jakie stare szmaty,
eby wronie nie byo zimno od chodnych kafelkw. Ptak co chwila macha rozpaczliwie zranionym
skrzydem, a jego dzib stercza w gr jak wyrzut.
20.
Usiada na krawdzi wanny i nie moga spuci wzroku z umierajcej wrony. W jej sierocym
opuszczeniu widziaa obraz wasnego losu i kilkakrotnie powiedziaa sobie: nie mam na wiecie nikogo
oprcz Tomasza.
Czy historia z inynierem uwiadomia jej, e erotyczne przygody nie maj nic wsplnego z
mioci? e s lekkie i bez wagi? Czy staa si spokojniejsza?
Ani troch.
W mylach wci powraca do tej sceny: wychodzi z ubikacji i jej ciao stoi w sieni nagie i odtrcone.
Dusza dry, przeraona, schowana gboko we wntrznociach. Gdyby w tym momencie mczyzna, ktry
znajdowa si w pokoju, zwrci si do jej duszy, byaby skonna rozpaka si i pa mu w objcia.
Wyobrazia sobie, e zamiast niej stoi w sionce ktra z kochanek Tomasza, a zamiast inyniera w
pokoju siedzi Tomasz. Powiedziaby tej dziewczynie jedno tylko sowo, a ona objaby go z paczem. Teresa
wie, e tak wygldaj chwile, w ktrych rodzi si mio: kobieta nie moe si oprze gosowi, ktry
wywouje na zewntrz jej dusz, mczyzna nie moe si oprze kobiecie, ktrej dusza jest wraliwa na jego
gos. Tomasz nigdzie nie jest bezpieczny wobec groby mioci i Teresa musi lka si o niego w kadej
minucie, w kadej godzinie. Co jest jej broni? Tylko jej wierno. Oddaa mu ja zaraz na pocztku,
pierwszego dnia, jak gdyby zdawaa sobie spraw, e nie ma niczego innego do ofiarowania. Ich mio jest
budowl przedziwnie niesymetryczn: spoczywa na absolutnej pewnoci jej wiernoci jak mamuci paac na
jednym supie.
Wrona ju prawie nie poruszaa skrzydami i tylko od czasu do czasu drgaa jej zraniona, zamana
nka. Teresa nie chciaa oddali si od niej, jak gdyby czuwaa u ka umierajcej siostry. Jednak odesza
w kocu do kuchni, eby zje szybko obiad. Kiedy wrcia, wrona bya martwa.
21.
W pierwszym roku mioci Teresa w trakcie aktu miosnego krzyczaa i ten krzyk jak ju
powiedziaem chcia olepi i zaguszy zmysy. Pniej krzyczaa mniej, ale jej dusza bya wci
zalepiona mioci i nic nie widziaa. Dopiero kiedy kochaa si z inynierem, nieobecno mioci
pozwolia jej duszy przejrze.
Znw bya w saunie i staa przed lustrem. Przygldaa si sobie i w duchu widziaa scen cielesnej
mioci w mieszkaniu inyniera. To, co z niej zapamitaa, to nie by kochanek. Szczerze mwic nie
umiaaby nawet go opisa, chyba w ogle nie zwrcia uwagi na to, jak wyglda nago. To, co pamitaa (i
na co teraz, podniecona, patrzya do lustra), to byo jej wasne ciao; jej krocze i okrga plama tu nad nim.
Ta plamka, ktra dotychczas bya dla niej tylko prozaiczn skaz, wrya si w jej myli. Pragna znowu i
znowu widzie j w tym niewiarygodnym ssiedztwie obcego mskiego czonka.
Nie mog nie podkreli tego jeszcze raz: nie chciaa oglda organw pciowych obcego
mczyzny. Chciaa widzie swoje przyrodzenie w ssiedztwie obcego czonka. Nie tsknia do ciaa
kochanka. Tsknia do wasnego ciaa, nage odkrytego, najbliszego i najbardziej obcego, najbardziej
podniecajcego.
Przygldaa si swemu ciau, pokrytemu drobniutkimi kropelkami, ktre pozostawi na nim prysznic
i mylaa o tym, e w najbliszych dniach inynier znowu zajdzie do jej baru. Pragna, eby przyszed,
pragna, aby zaprosi j do siebie! Niezmiernie tego pragna.
22.
Codziennie baa si, e inynier przyjdzie do baru i e nie bdzie mu umiaa powiedzie: nie.
Kiedy dni mijay, obawa, e przyjdzie zmienia si w strach, e nie przyjdzie.
Upyn miesic i inynier nie zjawi si. Teresa nie umiaa sobie tego wytumaczy. Rozczarowana
tsknota odesza na bok i przyszo zaniepokojenie: dlaczego nie przyszed?
Obsugiwaa klientw. By wrd nich znw mczyzna z ysin, ktry kiedy na ni napad, e

nalewa alkohol niepenoletnim. Opowiada gono sprony dowcip, ten sam, ktry syszaa sto razy z ust
pijakw, ktrym kiedy w maym miecie podawaa piwo. Znw jej si wydawao, e wraca do niej wiat
matki i dlatego do brutalnie przerwaa ysemu mczynie.
Mczyzna obrazi si
Nie bdzie mnie pani poucza! Moe by pani zadowolona, e dajemy tu pani pracowa!
Kto: my? Kto to jest: my?
My odpowiedzia mczyzna i zamwi nastpn wdk. I prosz sobie zapamita, e mnie
pani obraa nie bdzie!
Potem wskaza na szyj Teresy, wok ktrej by okrcony sznur tanich pere:
Skd pani ma te pery? Przecie nie od ma, ktry zajmuje si myciem okien! Tego nie sta na
to, eby kupowa prezenty! Klienci to pani daj, co? Ciekawe za co...
Prosz natychmiast si zamkn zasyczaa Teresa. Mczyzna stara si zapa w palce
naszyjnik:
Prosz sobie dobrze zapamita, e prostytucja jest u nas zabroniona!
Karenin podnis si, opar si przednimi apami o blat i zawarcza.
23.
Ambasador powiedzia:
To by ubek.
Jeli jest ubekiem, powinien si zachowywa dyskretnie zaoponowaa Teresa. C to za tajna
policja, ktra przestaje by tajna.
Ambasador usadowi si na swojej kozetce i podwin nogi pod siebie nauczy si tego na kursach
jogi. Nad nim, w ramce, umiecha si Kennedy, dajc jego sowom szczeglne bogosawiestwo.
Pani Teresko powiedzia ojcowskim tonem ubecy maj kilka funkcji. Pierwsza jest klasyczna.
Podsuchuj rozmowy ludzi i informuj o nich swoich zwierzchnikw.
Druga funkcja to zastraszanie. Daj nam do zrozumienia, e maj nas w swojej wadzy i chc,
ebymy si ich bali. O to stara si pani yso.
Trzecia funkcja polega na tym, e staraj si zainscenizowa sytuacje, ktre mogyby nas
skompromitowa. Dzi ju nikt nie jest zainteresowany tym, by nas oskara o spisek przeciwko pastwu,
poniewa to by nam tylko zyskao now sympati ludzi. Raczej bd si starali znale nam w kieszeni
haszysz albo udowodni nam, e zgwacilimy dwunastoletni dziewczynk. Zawsze znajd jak
dziewczynk, ktra to powiadczy.
Znw przypomnia jej si inynier. Jak to moliwe, e ju nigdy potem nie przyszed?
Ambasador kontynuowa:
Chc zapdzi ludzi do puapki, eby pozyska ich do wsppracy i z ich pomoc zastawi
nastpne sida na nastpnych ludzi i zrobi powoli z caego narodu rodzaj organizacji konfidentw.
Teresa nie mylaa ju o niczym innym, tylko o tym, e inyniera przysaa do niej policja. Kim by
dziwny chopiec, ktry upi si w gospodzie naprzeciwko i wyznawa jej mio? ysy ubek napad na ni w
zwizku z nim, a inynier stan w jej obronie. Wszyscy trzej grali swoje role w z gry przygotowanym
scenariuszu, ktry mia na celu pozyska jej sympati dla mczyzny, ktry pniej mia j uwie. Jak to
moliwe, e nie przyszo jej to do gowy? Przecie to mieszkanie byo tak dziwne i w ogle nie pasowao do
tego czowieka! Dlaczego elegancko ubrany inynier miaby mieszka w tak ndznej norze? Czy by w ogle
inynierem? Jeli by inynierem, w jaki sposb zwolni si z pracy o drugiej po poudniu? Czy inynier
czytaby Sofoklesa? Nie, to nie bya biblioteka adnego inyniera! To pomieszczenie przypominao raczej
zarekwirowane mieszkanie jakiego zaaresztowanego intelektualisty. Kiedy miaa dziesi lat i zamknli jej
ojca, rwnie zarekwirowali mieszkanie, a w nim ca bibliotek. Kto wie, do czego potem wykorzystywali
to mieszkanie.
Teraz stao si jasne, czemu ju nigdy nie przyszed. Speni swoje zadanie. Jakie? Pijany ubek
zdradzi si niechccy, kiedy powiedzia Prostytucja jest u nas zabroniona, prosz to sobie zapamita!
Domniemany inynier bdzie wiadczy, e przespaa si z nim i domagaa si od niego pienidzy! Bd
grozi jej skandalem i szantaowa j, by skadaa donosy na ludzi, ktrzy pij przy jej barze.
Ta pani historia jest kompletnie niegrona uspokaja j ambasador.
Chyba tak odpowiedziaa matowym gosem i odesza z Kareninem w nocne ulice Pragi.
24.
Ludzie najczciej uciekaj przed swymi zmartwieniami w przyszo. Wyobraaj sobie na drodze
czasu lini, poza ktr ich dzisiejsze zmartwienie przestaje istnie. Ale Teresa nie widzi przed sob adnej
takiej linii. Pocieszy j moe tylko spojrzenie wstecz. Znw bya niedziela. Wsiedli do auta i pojechali

daleko za Prag.
Tomasz siedzia za kierownic. Teresa obok niego, a Karenin od czasu do czasu nachyla si ku nim
z tylnego siedzenia i liza ich po uszach. Po dwch godzinach przyjechali do maego uzdrowiska, w ktrym
spdzili razem przed szeciu laty kilka dni i chcieli tam przenocowa.
Zatrzymali samochd na ryneczku i wysiedli. Nic si nie zmienio. Naprzeciwko sta hotel, w ktrym
kiedy mieszkali, a przed nim stara lipa. Na lewo od hotelu cigna si stara drewniana kolumnada, na
ktrej kocu tryskao do marmurowej misy rdo, nad ktrym dzi, tak jak wwczas, nachylali si ludzie ze
szklaneczkami w doniach.
Potem Tomasz znw wskaza rk na hotel. Co si jednak zmienio. Kiedy nazywa si Grand, a
teraz jest na nim napis Bajka. Popatrzyli na tabliczk na rogu domu: Plac Moskiewski. Potem szli (Karenin
bieg obok nich bez smyczy) wszystkimi ulicami, ktre znali i czytali ich nazwy: bya tam ulica
Stalingradzka, ulica Lenin-gradzka, ulica Rostowska, ulica Nowosybirska, ulica Kijowska, ulica Odesska,
dom uzdrowiskowy Czajkowski, dom uzdrowiskowy Tostoj, dom uzdrowiskowy Rymski-Korsakow, by
hotel Suworow, kino Grki i kawiarnia Puszkin. Wszystkie nazwy zostay przejte z rosyjskiej geografii i
rosyjskiej historii.
Teresa przypomniaa sobie pierwsze dni inwazji. Ludzie we wszystkich miastach pozdejmowali
tabliczki z nazwami ulic, a na szosach zdejmowali drogowskazy, na ktrych byy napisane nazwy miast. W
cigu jednej nocy ziemia staa si bezimienna. Przez siedem dni rosyjskie wojska bdziy po kraju nie
wiedzc, gdzie s. Oficerowie szukali budynkw redakcji, radia, telewizji, eby je obsadzi, ale nie mogli ich
znale. Pytali ludzi, ale ci wzruszali ramionami, albo podawali faszywe nazwy i faszywy kierunek.
Po latach okazuje si nagle, e ta chwilowa anonimowo bya dla kraju niebezpieczna. Ulice i domy
nie mogy ju powrci do swych dawnych nazw. W ten sposb czeskie uzdrowisko stao si jak
imaginacyjn ma Rosj, a przeszo, ktrej Teresa przyjechaa tu szuka, okazaa si skonfiskowana. Nie
mona byo tu nocowa.
25.
Wracali do auta milczc. Mylaa o tym, e wszystkie rzeczy i ludzie wystpuj w przebraniu. Stare
czeskie miasto okryo si rosyjskimi nazwami. Czesi, ktrzy fotografowali inwazj, pracowali w
rzeczywistoci dla tajnej policji. Czowiek, ktry posya j na mier, mia na twarzy mask Tomasza.
Policjant wystpowa pod mianem inyniera, a inynier chcia gra rol mczyzny z Petrzyna. Tajny znak
ksiki w jego mieszkaniu by faszywy i mia j sprowadzi na bezdroe.
Kiedy teraz przypomniaa sobie ksik, ktr tam trzymaa w rku, co sobie nagle uwiadomia i
oblao j gorco. Jak to byo? Inynier powiedzia, e przyniesie kaw. Podesza do regau i wycigna
Krla Edypa Sofoklesa. Inynier potem wrci. Ale bez kawy!
Wci i wci powracaa pamici do tej sytuacji: kiedy poszed po kaw, jak dugo go nie byo? Z
pewnoci co najmniej minut, moe dwie, chyba trzy. Co robi tak dugo w tej miniaturowej sionce?
Poszed do ubikacji? Teresa stara si przypomnie sobie, czy syszaa skrzypnicie drzwi albo szum
spuszczanej wody. Nie, wody nie syszaa z pewnoci, to by zapamitaa. Jest te niemal pewna, e drzwi
si nie zamkny. C wic robi w tej sionce?
Nagle wszystko wydao si a nadto jasne. Jeli chc zapa j w puapk, nie wystarczy im tylko
wiadectwo inyniera. Potrzebuj nieodpartego dowodu. W cigu tej podejrzanie dugiej nieobecnoci
inynier instalowa w sionce kamer. Albo, co jest prawdopodobniejsze, wpuci kogo do rodka, kogo
uzbrojonego w aparat fotograficzny, kogo, kto potem ich fotografowa ukryty za zasonk.
Jeszcze przed kilku tygodniami miaa si z Prochazki, ktry nie wiedzia, e yje w obozie
koncentracyjnym, w ktrym nie istnieje adna prywatno. A c ona sama? Kiedy odesza z domu matki,
wyobraaa sobie naiwnie, e raz na zawsze staa si panem swej prywatnoci. Ale dom matki rozciga si
na cay wiat i wyciga po ni rce. Teresa ju przed nim nigdzie nie ucieknie.
Schodzili po schodach midzy ogrodami w kierunku placu, na ktrym zostawili auto.
Co ci jest? - spyta Tomasz.
Zanim zdya mu odpowiedzie, Tomasz kogo pozdrowi.
26.
By to pidziesiciolatek z ogorza twarz, wieniak, ktrego Tomasz kiedy operowa. Od tego
czasu posyali go co rok na leczenie do tego uzdrowiska. Zaprosi Tomasza i Teres na szklaneczk wina.
Poniewa w Czechach psy nie maj wstpu do lokali publicznych, Teresa posza zaprowadzi Karenina do
samochodu, a mczyni tymczasem usiedli w kawiarni. Kiedy wrcia do nich, wieniak mwi:
U nas jest spokj. Wybrali mnie nawet dwa lata temu na przewodniczcego spdzielni.
Gratuluj powiedzia Tomasz.

Wie pan, wiocha. Ludzie stamtd uciekaj. Ci na grze musz by zadowoleni, e w ogle kto
tam chce siedzie. Nas wyrzuci z pracy nie mog.
To by byo idealne miejsce dla nas powiedziaa Teresa.
Nudziaby si tam pani. Tam niczego nie ma. Tam nie ma w ogle niczego... Teresa przygldaa
si ogorzaej twarzy rolnika. Wyda jej si bardzo miy. Po tak strasznie dugim czasie kto znw wyda jej
si miy! Wyobrazia sobie t wie: wiea kocioa, pole, lasy, zajc biegncy bruzd, myliwy w zielonym
kapeluszu. Nigdy nie mieszkaa na wsi. Ten obraz miaa w sobie tylko z opowiada. Albo z lektury. Albo
zosta wycinity w jej podwiadomoci przez jakich dalekich przodkw. Pomimo to ten obraz by w niej,
jasny i wyrany jak zdjcie prababci w albumie rodzinnym, albo jak jaka stara rycina.
Ma pan jeszcze kopoty ze zdrowiem? spyta Tomasz. Rolnik pokaza na miejsce w tyle karku,
tam, gdzie czaszka czy si z krgosupem.
Tutaj miewam czasem ble.
Nie podnoszc si z miejsca, Tomasz obmaca to miejsce rk i jeszcze przez chwil wypytywa
swego byego pacjenta. Potem powiedzia:
Ja nie mam ju prawa zapisywa recept. Ale niech pan powie swemu lekarzowi, e rozmawia
pan ze mn i e radz panu uywa tego. Wycign z portfela bloczek, wyrwa z niego kartk. Wielkimi
literami napisa na niej nazw leku.
27.
Wracali do Pragi.
Teresa mylaa o zdjciu, na ktrym wida jej nagie ciao w objciach inyniera. Pocieszaa si:
nawet, jeli takie zdjcie istnieje. Tomasz nigdy go nie zobaczy. To zdjcie ma dla nich warto tylko
dlatego, e dziki niemu bd mogli Teres szantaowa. Gdyby posali fotografi Tomaszowi, przestaaby
mie dla nich jakkolwiek warto.
Ale jeliby policja w midzyczasie dosza do wniosku, e Teresa nie ma dla nich adnego znaczenia!
W rym wypadku zdjcie staoby si dla nich niczym wicej ni zabawk i nikt nie bdzie mg zabroni, aby
ktry z nich, ot tak, dla rozrywki, nie wsadzi go do koperty i nie posa na adres Tomasza.
Co by si stao, gdyby Tomasz otrzyma tak fotografi? Czy wygnaby j? Moe nie. Chyba nie.
Ale krucha konstrukcja ich mioci rozpadaby si natychmiast. Poniewa konstrukcja ta stoi na jej wiernoci
jak na jednym supie, a mio jest jak imperium kiedy niknie idea, ktra je zrodzia, musi si i ono
rozpa.
Miaa przed oczyma obraz: zajc biegncy bruzd, myliwy w zielonym kapeluszu i wiea kocioa
nad lasem.
Chciaa powiedzie Tomaszowi, e powinni odjecha z Pragi. Odej daleko od dzieci, ktre
zakopuj w ziemi ywe wrony, daleko od ubekw, daleko od dziewczyn uzbrojonych w parasole. Chciaa
mu powiedzie, e powinni przenie si na wie. Bya to jedyna moliwo ratunku.
Zwrcia ku niemu twarz. Ale Tomasz milcza i patrzy na szos przed sob. Nie umiaa przekroczy
bariery ciszy, ktra zalega midzy nimi. Stracia odwag do mwienia. Czua si tak, jak wtedy, kiedy
wracaa z Petrzyna. Czua ssanie w odku i chciao jej si wymiotowa. Baa si Tomasza. By dla niej
zbyt silny, a ona bya zbyt saba. Wydawa jej rozkazy, ktrych nie rozumiaa. Staraa si je wypenia, ale
nie umiaa tego robi.
Pragna wrci na Petrzyn i poprosi mczyzn ze strzelb, eby moga zawiza wok oczu
opask i oprze si o pie kasztana. Chciao jej si umrze.
28.
Obudzia si i stwierdzia, e jest sama w domu.
Wysza na ulic i posza w stron nabrzea. Pragna zobaczy Wetaw. Chciaa stan na brzegu i
dugo patrze w fale, dlatego e spojrzenie na pync wod uspokaja i leczy. Rzeka pynie od wiekw do
wiekw, a ludzkie historie rozgrywaj si na jej brzegu. Dziej si po to, by jutro je zapomnie i aby rzeka
pyna dalej.
Opara si o porcz i patrzya w d. Byo to na peryferiach Pragi, Wetawa przepyna ju prawie
przez miasto, miaa za sob saw Hradczan i kociow, bya jak aktorka po przedstawieniu, zmczona i
zamylona. Pyna midzy brudnymi brzegami obramowanymi potami i murami, za ktrymi stay fabryki i
opuszczone boiska.
Dugo ju patrzya w wod, ktra wydawaa jej si coraz smutniejsza i ciemniejsza, kiedy nagle
zobaczya porodku rzeki jaki przedmiot, czerwony przedmiot. Tak, bya to awka. Drewniana awka
ogrodowa na metalowych nogach, awka, jakich peno w praskich parkach. Pyna powoli rodkiem
Wetawy. Za ni nastpna awka. I nastpna, i nastpna i dopiero teraz widzi, e z miasta odpywaj wod

awki z praskich parkw, jest ich duo, coraz wicej, pyn po wodzie jak jesienne licie, ktre woda niesie z
lasw, czerwone, te, niebieskie.
Obejrzaa si za siebie, jak gdyby chciaa spyta ludzi, co to ma oznacza. Dlaczego odpywaj po
wodzie awki z praskich parkw? Ale ludzie przechodzili obok obojtnie i byo im wszystko jedno, czy jaka
rzeka pynie od wiekw przez rodek ich nie-wiecznego miasta. Znw zapatrzya si na rzek. Byo jej
niezmiernie smutno. Rozumiaa, e to, co oglda oznacza rozk.
Gwna partia awek znikna ju z jej pola widzenia i pojawio si jeszcze kilka ostatnich
maruderw, jeszcze jedna ta awka, a potem jeszcze jedna, niebieska, ostatnia.
CZ V
Lekko i ciar
1.
Kiedy Teresa niespodziewanie przyjechaa do Tomasza do Pragi, kocha si z ni, jak ju napisaem
w pierwszej czci, jeszcze tego samego dnia, czy tej samej godziny, ale zaraz potem dostaa gorczki.
Leaa w jego ku, a on sta nad ni i mia intensywne uczucie, e jest ona dzieckiem, ktre kto woy do
koszyka i puci z biegiem rzeki.
Dlatego obraz porzuconego dziecka sta mu si drogi i czsto myla o starych mitach, w ktrych
obraz ten wystpowa. To byo prawdopodobnie ukrytym powodem, dla ktrego pewnego dnia wzi do rk
Krla Edypa Sofoklesa.
Historia Edypa jest znana: pasterz znalaz go jako porzucone niemowl, zanis do swego krla
Polybosa, ktry go wychowa. Kiedy Edyp by ju modziecem, spotka si na drodze w grach z wozem,
na ktrym jecha nieznany wielmoa. Zacza si ktnia, Edyp zabi podrnego. Pniej zosta mem
krlowej Jokasty i wadc Teb. Nie przypuszcza, e mczyzna, ktrego kiedy zabi w grach by jego
ojcem, a kobieta, z ktr sypia, jest jego matk. Los w midzyczasie uwzi si na jego poddanych i trapi ich
rnymi chorobami. Kiedy Edyp zrozumia, e to on jest winien ich cierpie, wyku sobie szpilk oczy i
lepy odszed z Teb.
2.
Kto, kto sobie wyobraa, e reymy komunistyczne w Europie rodkowej s wycznie dzieem
zbrodniarzy, nie zdaje sobie sprawy z podstawowej prawdy: zbrodnicze reymy zostay stworzone nie przez
zbrodniarzy, ale przez entuzjastw, przekonanych, e odkryli jedyn drog prowadzc do raju. Bronili jej
zapamitale i dlatego zamordowali wielu ludzi. Potem oglnie si okazao, e adnego raju nie ma i e
entuzjaci byli mordercami. Wtedy wszyscy zaczli krzycze na komunistw: jestecie odpowiedzialni za
nieszczcia kraju (zbiednia i schamia), za utrat jego niepodlegoci (wpad we wadz Rosji), za
morderstwa sdowe! Ci, ktrych obwiniano, odpowiadali: Nie wiedzielimy! Okamano nas! Wierzylimy!
W gbi duszy jestemy niewinni!
Spr sprowadzi si do jednego problemu: naprawd nie wiedzieli? Czy tylko udaj, e nie
wiedzieli?
Tomasz ledzi ten spr (ledzi go cay dziesiciomilionowy czeski nard) i mwi sobie, e wrd
komunistw znajdowali si z pewnoci ludzie, ktrzy nie byli tak cakiem niewiadomi (musieli co
przecie wiedzie o potwornych rzeczach, ktre dziay si i nie przestay si dzia w porewolucyjnej Rosji).
Ale jest prawdopodobne, e wikszo spord nich naprawd o niczym nie wiedziaa.
I powiedzia sobie, e podstawowy problem nie polega na tym, czy wiedzieli, ale na tym, czy
czowiek jest niewinny dlatego, e nie wie? Czy gupiec na tronie jest zwolniony od wszelkiej
odpowiedzialnoci tylko dlatego, e jest gupcem?
Zamy, e czeski prokurator na pocztku lat pidziesitych, dajc mierci dla niewinnego,
zosta okamany przez rosyjsk tajn policj i przez wadze swego kraju. Ale czy jest moliwe, by dzi,
kiedy ju wiemy, e oskarenia byy absurdalne, a skazani niewinni, ten sam prokurator broni czystoci
swej duszy i bi si w piersi: moje sumienie jest czyste, nie wiedziaem, wierzyem! Czy przypadkiem w jego
nie wiedziaem! wierzyem! nie tkwi wina?
Wtedy wanie Tomasz przypomnia sobie histori Edypa: Edyp nie wiedzia, e pi z wasn matk,
ale pomimo to, kiedy zrozumia o co chodzi, nie czu si wcale niewinny. Nie mg znie widoku
nieszczcia, jakie z jego powodu spado na jego poddanych, wyku sobie oczy i lepy opuci Teby.
Tomasz sysza krzyk komunistw, ktrzy bronili swej czystoci wewntrznej i mwi sobie: z winy
waszej niewiadomoci ten kraj utraci, by moe na cae stulecia, wolno, a wy krzyczycie, e czujecie si
niewinni? Jak moecie w ogle na to patrze? Jak moecie nie by przeraeni? Czy widzicie w ogle?

Gdybycie mieli oczy, musielibycie je sobie wyku i opuci Teby.


To porwnanie tak mu si spodobao, e czsto uywa go w rozmowach z przyjacimi i z czasem
wypowiada je przy pomocy coraz dokadniejszych i elegantszych sformuowa.
Czyta w tych czasach, podobnie jak wszyscy intelektualici, tygodnik wydawany w nakadzie okoo
trzystu tysicy przez Zwizek Pisarzy Czeskich, ktry zdoby sobie wewntrz systemu do znaczn
autonomi i mwi o sprawach, o ktrych inni publicznie mwi nie mogli. Dlatego pisano w nim rwnie o
tym, kto i jak jest odpowiedzialny za zbrodnie procesw politycznych na pocztku panowania komunistw.
We wszystkich tych sporach wci powtarzao si pytanie: wiedzieli, czy nie wiedzieli? Poniewa
Tomasz uwaa to pytanie za drugorzdne, napisa pewnego dnia swoje przemylenia o Edypie i posa je do
tygodnika. Po miesicu otrzyma odpowied. Zaprosili go do redakcji. Kiedy tam przyszed, przywita go
redaktor, nieduego wzrostu, wyprostowany jak linijka i zaproponowa mu, by zmieni szyk sw w jednym
ze zda. Tekst potem istotnie ukaza si na przedostatniej stronie w rubryce Listy czytelnikw.
Tomasz nie ucieszy si z tego. Czy warto byo zaprasza go redakcji i prosi o zgod na zmian
szyku w zdaniu, eby potem, nie pytajc go wcale, skrci jego tekst do tego stopnia, e cay esej zosta
zredukowany do podstawowej tezy (troch zbyt schematycznej i agresywnej) i przesta mu si podoba?
To si dziao jeszcze na wiosn 1968 roku. U wadzy by Aleksander Dubczek a wraz z nim ci
komunici, ktrzy czuli si winni i byli skonni jako t win naprawi. Ale ci drudzy komunici, ktrzy
krzyczeli, e s niewinni, bali si, e kiedy utrac wadz, rozgniewany nard zechce ich sdzi. Dlatego
chodzili codziennie na skarg do rosyjskiego ambasadora i prosili go o pomoc. Kiedy ukaza si list
Tomasza, zaczli krzycze: wic do tego ju doszo! Ju publicznie pisz, e trzeba nam wyupywa oczy!
W dwa, trzy miesice pniej Rosjanie zdecydowali, e swobodne dyskusje w ich guberni s
absolutnie nie na miejscu i w cigu jednej nocy zajli przy pomocy swej armii ojczyzn Tomasza.
3.
Kiedy Tomasz wrci z Zurychu, zacz, tak jak przedtem, pracowa w swym szpitalu. Ale pewnego
dnia wezwa go szef.
Koniec kocw, panie kolego powiedzia nie jest pan przecie pisarzem ani dziennikarzem,
ani zbawc narodu, ale lekarzem i naukowcem. Nie chciabym pana straci i zrobi wszystko, eby pana
utrzyma. Ale musi pan odwoa ten swj artyku o Edypie. Bardzo panu na nim zaley?
Panie ordynatorze... powiedzia Tomasz i przypomnia sobie, jak mu amputowali z jego
artykuu jedn trzeci. Nigdy mi na niczym mniej nie zaleao.
Wie pan, o co mi chodzi powiedzia ordynator.
Wiedzia: na szalach leay dwie rzeczy: na jednej stronie jego cze (ktra polegaa na tym, e nie
bdzie odwoywa tego, co powiedzia), na drugiej to, co przyzwyczai si uwaa za sens swego ycia (jego
praca naukowca i lekarza).
Ordynator cign dalej:
Ich danie, by ludzie publicznie odwoywali to, co przedtem powiedzieli, ma w sobie co
redniowiecznego. Co to w ogle znaczy odwoa? W dzisiejszych czasach myl mona tylko przekona
inn myl, ale nie odwoa. I dlatego, panie kolego, poniewa odwoanie myli jest czym niemoliwym,
czysto werbalnym, formalnym, magicznym, nie widz powodu, dla ktrego nie miaby pan zrobi tego,
czego oni si domagaj. W spoeczestwie, ktre jest rzdzone za pomoc terroru, adne owiadczenia nie
maj wanoci, s to wymuszone owiadczenia i uczciwy czowiek jest zobowizany nie przyjmowa ich do
wiadomoci, nie sucha ich. Mwi panu, panie kolego, e w moim interesie i w interesie pana pacjentw
ley, eby kontynuowa pan swoj prac.
Ma pan z pewnoci racj, panie ordynatorze odpowiedzia Tomasz z nieszczliw min.
Ale? stara si odgadn jego myli ordynator.
Boj si, e bym si wstydzi.
Przed kim? Czyby mia pan o ludziach wok siebie a tak dobr opini, e zaley panu na tym,
co o panu myl?
Nie, nie mam o nich a tak dobrej opinii powiedzia Tomasz.
Zreszt doda ordynator - zapewniali mnie, e nie chodzi o owiadczenie publiczne. To s
biurokraci. Potrzebny im gdzie w ich aktach dowd na to, e nie jest pan wrogiem systemu, eby mogli si
broni, kiedy kto ich zaatakuje za to, e pozwolili panu dalej pracowa. Zapewniali mnie, e paskie
owiadczenie pozostanie midzy nami a nimi i e nie maj zamiaru go publikowa.
Niech mi pan da tydzie do zastanowienia zamkn rozmow Tomasz.
4.
Tomasz mia opini najlepszego chirurga w szpitalu. Mwiono, e ordynator, ktry zblia si ju do

wieku emerytalnego, przekae mu sw funkcj. Kiedy rozeszo si, e organy domagaj si od niego
samokrytyki, nikt nie wtpi, e Tomasz ustpi.
To bya pierwsza rzecz, ktra go zaskoczya: pomimo, i nie da im ku temu adnego powodu, ludzie
liczyli na jego podo, a nie na jego cnot. Drugim zaskoczeniem bya ich reakcja na jego spodziewane
zachowanie. Mgbym j podzieli na dwa gwne rodzaje:
Pierwszy manifestowali ci, ktrzy sami (oni, lub ich bliscy) co odwoali, albo zostali zmuszeni do
wygoszenia swej aprobaty dla okupacyjnego reymu, albo byli gotowi to zrobi (cho niechtnie, nikt tego
nie robi chtnie).
Ci ludzie umiechali si do niego specyficznym umieszkiem, jakiego dotd nie zna: pochym
umieszkiem tajnej porozumiewawczej zgody. Jest to umiech dwch mczyzn, ktrzy przypadkiem
spotkali si w burdelu; troch si wstydz, ale jednoczenie sprawia im przyjemno wzajemno tego
wstydu; powstaje midzy nimi wi szczeglnego braterstwa.
Umiechali si do niego z tym wiksz satysfakcj, e nie cieszy si nigdy opini konformisty.
Dlatego jego spodziewana zgoda na propozycj ordynatora wiadczya o tym, e tchrzostwo pomau, ale
nieodwoalnie staje si powszechn norm zachowania i wkrtce przestanie by uwaane za co zego.
Ludzie ci nie byli nigdy jego przyjacimi. Tomasz uwiadomi sobie z przeraeniem, e gdyby naprawd
wygosi owiadczenie, o ktre prosi go ordynator, tamci zaczliby go do siebie zaprasza na wino i
chcieliby si z nim zaprzyjani.
Drugi rodzaj reakcji dotyczy ludzi, ktrzy sami (oni, lub ich bliscy) byli przeladowani, ktrzy
odmwili pjcia na jakikolwiek kompromis z wadz okupacyjn albo od ktrych nikt adnego kompromisu
(adnego owiadczenia) nie wymaga (na przykad dlatego, e byli zbyt modzi i nigdzie nie zdyli si
skompromitowa) i ktrzy byli przekonani, e nigdy by na nie poszli.
Jeden z nich, bardzo zreszt zdolny mody lekarz S., spyta Tomasza:
To co, napisae im to?
O czym, prosz ci, mwisz? spyta Tomasz.
O twoim odwoaniu odpowiedzia S. Nie mwi tego ze zoci. Umiecha si nawet. By to
zupenie inny umiech z grubego sownika umiechw: umiech zadowolonej z siebie przewagi moralnej.
Tomasz powiedzia:
Suchaj, co ty wiesz o moim odwoaniu? Czytae je?
Nie odpowiedzia S.
To po co gadasz? powiedzia Tomasz. S. cigle umiecha si z zadowoleniem:
Suchaj no, my wszyscy dobrze wiemy, co jest grane. Takie odwoanie pisze si w formie listu do
jakiego dyrektora albo ministra, albo Bg wie kogo, tamten obieca, e list nie zostanie opublikowany, eby
piszcy nie czu si zbyt poniony. Jest tak, czy nie?
Tomasz wzruszy ramionami i sucha dalej.
To owiadczenie ley sobie spokojnie w jego biurku, ale autor wie, e w kadej chwili moe
zosta opublikowane. Wic nigdy ju nie bdzie mg nic powiedzie ani krytykowa, przeciwko niczemu
protestowa, dlatego e w tym wypadku opublikowano by jego owiadczenie i czuby si wobec wszystkich
niegodny. Mona powiedzie, e to cakiem humanitarna metoda. Mona sobie wyobrazi gorsze.
Tak, to bardzo humanitarna metoda powiedzia Tomasz. Ciekawioby mnie tylko, kto ci
powiedzia, e na ni poszedem.
Kolega wzruszy ramionami, ale umiech nie znikn z jego twarzy. Tomasz uwiadomi sobie
dziwn rzecz. Wszyscy si do niego umiechaj, wszyscy sobie ycz, eby napisa odwoanie, wszystkim
sprawiby tym rado! Pierwsi ciesz si z tego, e inflacja tchrzostwa ubanalnia ich zachowanie i zwraca
im utracony honor. Drudzy ju si przyzwyczaili uwaa swj honor za specjalny przywilej, z ktrego nie
chc zrezygnowa. Dlatego ywi dla tchrzw tajemne uczucie mioci; bez nich ich wasna odwaga
spowszedniaaby i staaby si jakim zbytecznym trudem, ktrego nikt ju by nie podziwia.
Tomasz nie mg znie tych umiechw, wydawao mu si, e widzi je wszdzie, rwnie na
twarzach nieznajomych ludzi na ulicy. Nie mg spa. Jak to? Wic przywizuje do tych ludzi tak wielkie
znaczenie? Nie, nie myli o nich niczego dobrego i sam jest wcieky na siebie za to, e ich spojrzenia tak go
wzburzaj. Nie ma w tym adnej logiki. Jak to moliwe, e kto, kto tak mao szanuje ludzi, jest a tak
zaleny od ich opinii?
Jego gboki brak zaufania do ludzi (wtpi, czy maj prawo decydowa o nim i sdzi go) mia
prawdopodobnie wpyw na jego wybr zawodu, ktry wyklucza wystawienie si na widok publiczny.
Czowiek, ktry na przykad wybierze drog polityka, z wasnej woli czyni publiczno swym sdzi, z
naiwn i nieukrywan wiar, e zyska sobie jej przychylno. Ewentualne niezadowolenie tumu pobudza go
do jeszcze wikszej aktywnoci, podobnie jak Tomasza pobudzay trudnoci w diagnozie.
Lekarz (w przeciwiestwie do polityka czy aktora) jest sdzony tylko przez swoich pacjentw i
najbliszych kolegw, a wic wrd czterech cian i w cztery oczy. Na spojrzenia tych, ktrzy go sdz,
moe odpowiedzie w tej samej chwili swym wasnym spojrzeniem, wytumaczy si lub obroni. Teraz

Tomasz znalaz si (pierwszy raz w yciu) w sytuacji, w ktrej skierowao si na niego wicej spojrze ni
zdoa zarejestrowa. Nie mg na nie odpowiedzie ani wasnym spojrzeniem, ani sowami. By wystawiony
na ich er. Mwio si o nim w szpitalu i poza szpitalem (w tych czasach zdenerwowana Praga z niezwyk
szybkoci afrykaskiego tam-tamu przekazywaa sobie wiadomoci o tym, kto zawid, kto zoy donos,
kto kolaborowa), a on wiedzia o tym i nic nie mg na to poradzi. Sam by zaskoczony, e tak bardzo to
wszystko byo dla nieznone i e wprawio go w tak panik. Zainteresowanie tych wszystkich ludzi dla
jego osoby byo mu przykre jak tok albo dotknicie ludzi, ktrzy zrywaj z nas ubranie w koszmarnych
snach.
Przyszed do ordynatora i oznajmi mu, e niczego nie napisze.
Ordynator ucisn mu do mocniej ni kiedykolwiek i powiedzia, e spodziewa si po nim takiej
decyzji.
Tomasz powiedzia:
Panie ordynatorze, moe udaoby si mnie tu zatrzyma i bez takiego owiadczenia i chcia mu
w ten sposb da do zrozumienia, e wystarczyoby, gdyby wszyscy jego koledzy zagrozili, e podadz si
do dymisji w momencie, kiedy Tomasz bdzie musia odej.
Ale nikomu nie przyszo do gowy grozi dymisj i po pewnym czasie Tomasz (ordynator ucisn
mu wwczas rk jeszcze mocniej ni ostatnim razem, zostay mu po tym ucisku siniaki) musia opuci
sw prac w szpitalu.
5.
Najpierw znalaz si w wiejskim szpitalu okoo osiemdziesit kilometrw za Prag. Dojeda tam
codziennie pocigiem i wraca miertelnie zmordowany. W rok pniej udao mu si znale wygodniejsz,
ale o wiele podrzdniejsz prac w przychodni na przedmieciu. Nie mg tutaj uprawia chirurgii i
zajmowa si prymitywnym leczeniem. Poczekalnia bya przepeniona, mg powici nie wicej ni pi
minut na pacjenta; zapisywa im aspiryn, pisa dla ich pracodawcw zwolnienia lekarskie i posya ich na
badania specjalistyczne. Nie uwaa si ju za lekarza, ale za urzdnika.
Tutaj odwiedzi go pod koniec godzin przyj pidziesicioletni mniej wicej mczyzna. Pewna
otyo dodawaa mu powagi. Przedstawi si jako referent Ministerstwa Spraw Wewntrznych i zaprosi
Tomasza do gospody naprzeciwko.
Zamwi butelk wina. Tomasz broni si:
Jestem samochodem. Jeli zapie mnie policja, odbior mi prawo jazdy. Czowiek z Ministerstwa
Spraw Wewntrznych umiechn si:
Gdyby co si stao, wystarczy, e powoa si pan na mnie, i poda Tomaszowi swoj wizytwk,
na ktrej widniao jego nazwisko (z pewnoci faszywe) i numer telefonu ministerstwa.
Rozwodzi si potem dugo o tym, jak bardzo Tomasza szanuje. Wszyscy w jego ministerstwie
auj, e chirurg tego formatu musi zapisywa aspiryn w podmiejskiej przychodni. Dawa do zrozumienia,
e policja, cho nie moe tego powiedzie na gos, nie zgadza si z drastycznymi metodami, przy pomocy
ktrych specjalici s pozbawiani swych funkcji. Tomasza ju dawno nikt nie chwali, tak e z uwag sucha
tgawego mczyzny i by zaskoczony, jak dokadne i szczegowe informacje o jego sukcesach ten
czowiek posiada. Jake bezbronni jestemy wobec pochlebstw! Tomasz nie mg si opanowa, by nie bra
powanie tego, co mwi mu facet z bezpieki.
Powodem bya nie tylko ambicja. Gwnym powodem by brak dowiadczenia. Jeli siedzicie
naprzeciwko kogo, kto jest miy, uprzejmy i taktowny, bardzo trudno wam stale pamita o tym, e nic z
tego, co mwi, nie jest prawd, e nic nie jest pomylane szczerze. Nieufno (ciga i systematyczna, bez
chwili wahania) wymaga ogromnego wysiku i treningu, to znaczy czstych przesucha policyjnych.
Tomaszowi brak byo tego treningu.
Czowiek z ministerstwa kontynuowa:
My wiemy, panie doktorze, e mia pan w Zurychu wspania pozycj. I bardzo sobie cenimy, e
zdecydowa si pan wrci. To byo bardzo pikne z pana strony. Wiedzia pan, e pana miejsce jest tutaj. Po czym doda jakby z wyrzutem w stosunku do Tomasza ale pana miejsce jest przy stole operacyjnym!
Zgadzam si z panem powiedzia Tomasz. Nastpia krtka pauza, po ktrej mczyzna z
ministerstwa spyta ze smutkiem:
Niech mi pan powie, panie doktorze, czy pan naprawd myli, e komunistom powinno si
wykuwa oczy? Nie wydaje si panu dziwne, e takie rzeczy mwi wanie pan, ktry przez tyle lat
przywraca ludziom zdrowie?
To jest przecie kompletny absurd broni si Tomasz. Niech pan uwanie przeczyta, co tam
napisaem.
Ja to przeczytaem powiedzia czowiek z ministerstwa gosem, ktry chcia brzmie smutnie.
Czy tam napisaem, e komunistom naley wykuwa oczy?

Wszyscy to zrozumieli w ten sposb powiedzia czowiek z ministerstwa. Jego gos by coraz
smutniejszy.
Gdyby pan przeczyta cay tekst, nie mogoby to panu przyj do gowy. Wyszed troch
skrcony.
Co? czowiek z ministerstwa ywo si zainteresowa. Nie wydali pana tekstu tak, jak pan go
napisa?
Skrcili go.
Duo?
Mniej wicej o jedn trzeci.
Czowiek z ministerstwa zdawa si by szczerze zgorszony:
Ale to nie bya z ich strony uczciwa gra. Tomasz wzruszy ramionami.
Powinien pan zaprotestowa! Powinien pan si domaga sprostowania!
Przecie zaraz potem weszli Rosjanie. Mielimy wszyscy inne kopoty powiedzia Tomasz.
Dlaczego ludzie maj o panu myle, e pan, lekarz, domaga si, eby kto inny ludziom odbiera
wzrok?
Prosz pana, ten mj artyku by wydrukowany gdzie z tyu pomidzy listami czytelnikw. Nikt
na niego nie zwrci uwagi. Tylko rosyjska ambasada, ktrej si akurat nada.
Niech pan tak nie mwi, panie doktorze! Sam rozmawiaem z wieloma ludmi, ktrzy mwili o
paskim artykule i dziwili si, jak pan go mg napisa. Ale teraz sprawa wyglda o wiele janiej, teraz,
kiedy mi pan wyjani, e artyku nie wyszed w formie, w ktrej go pan napisa. To oni pana namwili do
napisania tego?
Nie powiedzia Tomasz. Sam im to posaem.
Pan przecie zna tych ludzi?
Ktrych?
Tych, ktrzy wydrukowali paski artyku.
Nie.
Nigdy pan z nimi nie rozmawia?
Raz mnie zaprosili do redakcji.
Po co?
W zwizku z tym artykuem.
Iz kim pan rozmawia?
Z jakim redaktorem.
Jak si nazywa?
Teraz dopiero Tomasz zrozumia, e jest przesuchiwany. Wydawao mu si nagle, e kade jego
sowo moe cign na kogo niebezpieczestwo. Zna, oczywicie, nazwisko tego redaktora, ale wypar si
tego:
Nie wiem.
Ale panie doktorze! powiedzia mczyzna tonem penym zgorszenia z powodu nieszczeroci
Tomasza. Przecie przedstawi si panu.
To tragikomiczne, ale wanie nasze dobre wychowanie staje si wsplnikiem policji. Nie umiemy
kama. Imperatyw: mw prawd!, ktry nam zaszczepili mamusia i tatu dziaa tak automatycznie, e
wstydzimy si swych kamstw rwnie wobec policjanta, ktry nas przesuchuje. atwiej nam przychodzi
ktnia z nim, obraanie go (co nie ma w ogle adnego sensu), ni ganie mu w oczy (co jest jedyn rzecz,
ktr powinnimy robi).
Kiedy czowiek z ministerstwa zarzuci mu kamstwo, Tomasz poczu si niemal winny, musia
przezwyciy swego rodzaju barier moraln, eby upiera si nadal przy swym kamstwie:
Chyba mi si przedstawi powiedzia. Ale poniewa to nazwisko nic mi nie mwio, od razu
je zapomniaem.
Jak wyglda?
Redaktor, ktry z nim rozmawia, by nieduy i mia krtko ostrzyone jasne wosy. Tomasz stara
si wybiera cechy dokadnie odwrotne:
By wysoki. Mia dugie, czarne wosy.
Tak powiedzia czowiek z ministerstwa. i dug brod.
Tak przywiadczy Tomasz.
Troch zgarbiony?
Tak zgodzi si jeszcze raz Tomasz i uwiadomi sobie, e wanie teraz czowiek z
ministerstwa kogo zidentyfikowa. Tomasz nie tylko donis na jakiego nieszczsnego redaktora, ale jego
donos by jeszcze do tego faszywy.
Ale po co pana zaprosi? O czym ecie rozmawiali?
Chodzio o jak zmian szyku sw w zdaniu.

Brzmiao to jak mieszny wykrt. Czowiek z ministerstwa znw zdziwi si ze zgorszeniem, e


Tomasz nie chce mwi prawdy.
Ale panie doktorze! Przed chwil pan twierdzi, e panu wycili jedn trzeci z tekstu, a teraz
pan mi mwi, e dyskutowalicie o szyku sw w zdaniu! To przecie nielogiczne!
Tomaszowi atwiej teraz przychodzio odpowiedzie, poniewa to, co mwi byo czyst prawd:
Nielogiczne, ale tak byo zamia si. Poprosili mnie, ebym im pozwoli zmieni w jednym
zdaniu szyk sw, a potem wyrzucili mi jedn trzeci.
Czowiek z ministerstwa znw krci gow, jak gdyby nie mg zrozumie tak niemoralnego
zachowania i powiedzia:
Ci ludzie nie zachowali si fair w stosunku do pana. Dopi szklank wina i podsumowa:
Panie doktorze, sta si pan ofiar manipulacji. Byoby straszna szkod, gdyby mieli za to paci
rwnie pascy pacjenci. My, panie doktorze, doskonale zdajemy sobie spraw z paskich umiejtnoci.
Zobaczymy, co by mona byo z tym zrobi. Poda Tomaszowi rk i serdecznie ni potrzsn. Potem
wyszli z gospody i kady wsiad do swego samochodu.
6.
Tomasz mia po tym spotkaniu strasznie ze samopoczucie. Wyrzuca sobie, e przysta na jowialny
ton rozmowy. Skoro ju nie odmwi rozmawiania z policjantem (nie by przygotowany na tak sytuacj, nie
wiedzia, na co prawo pozwala, a na co nie), powinien by przynajmniej odmwi picia z nim wina w
gospodzie, jak z jakim przyjacielem! Co by byo, gdyby zobaczy go kto, kto zna tego czowieka?
Musiaby doj do wniosku, e Tomasz wsppracuje z policj! I po co mu w ogle powiedzia, e jego
artyku skrcono? Po co poda mu kompletnie niepotrzebn informacj? By z siebie w najwyszym stopniu
niezadowolony.
W czternacie dni pnej czowiek z ministerstwa zjawi si ponownie. Chcia jak ostatnio i do
gospody naprzeciwko, ale Tomasz go poprosi, eby zostali w gabinecie.
Rozumiem pana, panie doktorze umiechn si.
Zdanie to zafrapowao Tomasza. Czowiek z ministerstwa przemwi jak szachista, ktry potwierdza
rywalowi, e zrobi bd w poprzednim ruchu. Siedzieli naprzeciwko siebie na krzesach, rozdzieleni
biurkiem Tomasza. Mniej wicej po dziesiciu minutach, w trakcie ktrych mwili o epidemii grypy, ktra
wanie panowaa, mczyzna powiedzia:
Zastanawialimy si nad paskim przypadkiem, panie doktorze. Gdyby chodzio tylko o nas
sprawa byaby prosta. Ale musimy liczy si z opini publiczn. Czy pan tego chcia, czy nie, doczy si
pan ze swym artykuem do histerii antykomunistycznej. Nie bd przed panem ukrywa, e dostalimy nawet
polecenie, eby pozwa pana w zwizku z tym artykuem przed sd. Jest na to paragraf. Publiczne
namawianie do gwatu.
Czowiek z Ministerstwa Spraw Wewntrznych zamilk i patrzy Tomaszowi w oczy. Tomasz
wzruszy ramionami. Mczyzna znw przybra agodny ton:
Nie zgodzilimy si z t propozycj. Jaka by nie bya paska odpowiedzialno, w interesie
spoeczestwa ley, eby pracowa pan tam, gdzie paskie zdolnoci mog by najlepiej wykorzystane. Pana
ordynator niezmiernie pana szanuje. Mamy rwnie informacje od paskich pacjentw. Z pana jest wybitny
specjalista, panie doktorze! Nikt nie moe wymaga od lekarza, eby si zna na polityce. Da si pan
ponie emocjom. Powinno si to zaatwi. Dlatego chcielimy panu zaproponowa tekst owiadczenia,
ktre powinien pan wedug nas da do prasy. My bymy si ju postarali, eby zosta opublikowany we
waciwej chwili i poda Tomaszowi papier.
Tomasz przeczyta, co tam byo napisane i przerazi si. Byo to o wiele gorsze ni to, o co prosi go
przed dwoma laty ordynator. To nie byo tylko odwoanie artykuu o Edypie. Byy tu zdania o mioci do
Zwizku Radzieckiego, o wiernoci partii komunistycznej, potpienie intelektualistw, ktrzy podobno
chcieli doprowadzi do wojny domowej, ale przede wszystkim by to donos na redaktorw z tygodnika
pisarzy cznie z nazwiskiem wysokiego, zgarbionego redaktora (Tomasz nigdy si z nim nie spotka, ale
zna jego nazwisko i zdjcie), ktrzy wiadomie znieksztacili jego artyku, aby nada mu inny sens i
zmieni w kontrrewolucyjny apel; byli zbyt tchrzliwi, by samemu napisa taki artyku i chcieli skry si za
naiwnym lekarzem. Czowiek z ministerstwa widzia przeraenie w oczach Tomasza. Nachyli si i klepn
go przyjanie pod biurkiem po kolanie:
Panie doktorze, to jest tylko propozycja! Pan si zastanowi i gdyby pan chcia zmieni jakie
sformuowanie, moemy oczywicie, o tym podyskutowa. Przecie koniec kocw to jest paski tekst!
Tomasz zwrci papier policjantowi, jak gdyby ba si cho sekund duej trzyma go w rkach.
Wygldao to prawie tak, jakby si obawia, e kto bdzie na nim bada odciski jego palcw.
Zamiast przyj papier, czowiek z ministerstwa rozoy ramiona w gecie udanego zdziwienia (by
to taki sam gest, jakim papie bogosawi tumy ze swego balkonu):

Ale panie doktorze, po co pan mi to zwraca? Niech pan to sobie zostawi! Trzeba to spokojnie
przemyle w domciu.
Tomasz krci gow i cierpliwie trzyma papier w wycignitej rce.
Czowiek z ministerstwa przesta naladowa bogosawicego papiea i musia wreszcie go wzi.
Tomasz chcia mu powiedzie bardzo energicznie, e nigdy nie napisze i nie podpisze adnego
tekstu. Ale w ostatniej chwili zmieni ton.
Powiedzia agodnie:
Nie jestem przecie analfabet. Dlaczego miabym podpisywa co, czego sam nie napisaem?
Dobrze, panie doktorze. Moemy wybra odwrotn metod. Pan nam to najpierw napisze sam, a
potem wsplnie to przejrzymy. To, co pan przeczyta, mogoby panu przynajmniej posuy za wzr.
Dlaczego Tomasz od razu nie odrzuci zdecydowanie propozycji policjanta? Przeleciaa mu przez
gow nastpujca myl: Tego typu owiadczenia poza tym, e demoralizuj cay nard (na tym
prawdopodobnie polega gwna rosyjska strategia), mog mie rwnie na celu uytek bardziej konkretny.
Moliwe, e policja przygotowuje proces przeciwko redaktorom tygodnika, dla ktrego Tomasz napisa swj
artyku. Jeli tak jest, owiadczenie Tomasza jest im potrzebne jako dowd w przewodzie sdowym i jako
cz kampanii prasowej, ktr bd prowadzi. Gdyby teraz zasadniczo i energicznie odmwi, wystawiby
si na niebezpieczestwo, e policja opublikuje przygotowany tekst, choby miaa sfaszowa jego podpis.
adna gazeta nigdy nie opublikowaaby jego dementi! Nikt na wiecie nie uwierzyby, e tego nie napisa i
nie podpisa! Zrozumia ju, e ludzie s zbyt szczliwi widzc kogo w stanie moralnego ponienia, eby
psu sobie t satysfakcj jego wyjanieniami. Dajc policji nadziej, e sam napisze jaki tekst zyska na
czasie. Nastpnego dnia zoy pisemne podanie o zwolnienie z pracy. Przypuszcza (susznie), e w
momencie, kiedy zstpi dobrowolnie na najniszy szczebel drabiny spoecznej (na ktry zreszt zeszo w
tych czasach tysice intelektualistw z innych dziedzin), policja straci nad nim wadz i przestanie si nim
interesowa. W takich okolicznociach nie bdzie ju moga opublikowa adnego tekstu z jego
owiadczeniem, bo staby si on absolutnie niewiarygodny. Haniebne publiczne owiadczenia zawsze
bowiem cz si z awansem, a nie z upadkiem podpisanych. Lekarze s w Czechach pracownikami
pastwowymi i pastwo moe, ale nie musi, zwolni ich ze suby. Urzdnik, z ktrym Tomasz rozmawia o
swej dymisji, zna jego nazwisko i szanowa go. Namawia go, by nie rzuca pracy. Tomasz nagle
uwiadomi sobie, e nie ma adnej pewnoci, czy robi susznie. Ale czu si ju przywizany do swej
decyzji jak obietnic wiernoci i upiera si przy swoim. W ten sposb zosta czowiekiem, ktry myje
szyby.
7.
Odjedajc przed laty z Zurychu do Pragi, Tomasz mwi sobie w duchu: es muss sein i myla
przy tym o swej mioci do Teresy. Natychmiast po przekroczeniu granicy zacz powtpiewa, czy
naprawd tak si musiao sta: uwiadomi sobie, e do Teresy doprowadzi go acuch miesznych
przypadkw, ktre wydarzyy si przed siedmiu laty (na pocztku by ischias jego szefa) i e przez nie wraca
do klatki, z ktrej nie bdzie ju wyjcia.
Czy to oznacza, e w jego yciu nie byo adnego es muss sein, adnej wielkiej koniecznoci?
Myl, e jednak byo co takiego. Nie bya to mio, by to jego zawd. Do medycyny nie doprowadzi go
przypadek ani rozumowa kalkulacja, ale gboka potrzeba wewntrzna. Jeli mona dzieli ludzi na jakie
kategorie, to na podstawie tych gbokich wewntrznych pragnie, ktre ich doprowadzaj do tej czy innej
caoyciowej dziaalnoci. Kady Francuz jest inny. Ale wszyscy aktorzy na caym wiecie s do siebie
podobni, w Paryu, w Pradze i w najbardziej zabitym deskami teatrze prowincjonalnym. Aktorem jest ten,
kto od dziecistwa zgadza si wystpowa przez cae ycie przed anonimow publicznoci. Bez tej
podstawowej zgody, ktra nie ma nic wsplnego z talentem, ktra jest istotniejsza od talentu, nie mona
zosta aktorem. Podobnie lekarzem jest ten, kto zgadza si zajmowa si przez cae ycie, z wszystkimi tego
konsekwencjami, ciaem ludzkim. Ta podstawowa zgoda (a nie talent czy zrczno) pozwala mu ju na
pierwszym roku wej do prosektorium, a w sze lat pniej sta si lekarzem.
Chirurgia doprowadza podstawowy imperatyw powoania lekarskiego a do ostatecznej granicy, na
ktrej ludzkie dotyka boskiego. Jeli walniecie kogo pak w gow, upadnie i przestanie oddycha raz na
zawsze. Ale i tak kiedy przestaby oddycha. Takie morderstwo wyprzedzi tylko to, co nieco pniej pan
Bg sam by zaatwi. Bg, jak mona sdzi, liczy si z morderstwami, ale nie liczy si z chirurgi. Nie
przypuszcza, by kto odway si wsadzi rk do rodka mechanizmu, ktry on wymyli, opakowa
pieczoowicie w skr, zapiecztowa i zamkn przed oczyma czowieka. Kiedy Tomasz po raz pierwszy
wbi skalpel w skr picego w narkozie czowieka, a potem zdecydowanym ruchem t skr przeci
rwnym i pewnym pocigniciem (jak gdyby by to kawa nieywego materiau, paszcz, suknia, zasona)
przey krtkie lecz intensywne uczucie witokradztwa. Ale to wanie go tak pocigno! To byo es muss
sein, zakorzenione w nim gboko, do ktrego nie doprowadzi go aden przypadek, aden ischias

ordynatora, nic zewntrznego.


Jak to moliwe, e co tak gbokiego zrzuci z siebie tak szybko, lekko i energicznie?
Odpowiedziaby nam, i zrobi tak dlatego, e nie chcia by wykorzystany przez policj. Ale,
szczerze mwic, cho teoretycznie byo to moliwe (takie wypadki zdarzay si przecie), nie byo jednak
zbyt prawdopodobne, aby policja wydrukowaa faszywe owiadczenia z jego podpisem. Czowiek ma,
oczywicie, prawo lka si rwnie tych niebezpieczestw, ktre nie s zbyt prawdopodobne. Zgdmy si
z tym. Zgdmy si rwnie na to, e gniewa si sam na siebie, na sw niezrczno i e pragn unikn
nastpnych kontaktw z policj, ktre wzmacniay w nim poczucie bezsilnoci. Przyjmijmy rwnie, e o
powoaniu nie mogo ju przecie by mowy, bo mechaniczna praca w przychodni, gdzie przepisywa
aspiryn nie miaa z jego wyobraeniem o medycynie nic wsplnego. Pomimo wszystko jednak szybko
jego decyzji wydaje mi si zaskakujca. Czy nie kryje si za ni jeszcze co innego, gbszego, co, co
wymyka si racjonalnej analizie?
8.
Chocia dziki Teresie pokocha Beethovena, Tomasz nie zna si na muzyce i wtpi, czy zna
rzeczywist histori sawnego beethovenowskiego motywu muss es sein? es muss sein!.
Byo to tak: niejaki pan Dembscher by winien Beethovenowi pidziesit forintw i kompozytor,
ktry wiecznie by bez pienidzy, upomnia si o nie. Muss es sein? - westchn nieszczliwie pan
Dembscher, a Beethoven zamia si rubasznie: Es muss sein! i zaraz zapisa te sowa w nutach i uoy na
ten realistyczny motyw ma kompozycj na cztery gosy: trzy gosy piewaj es muss sein, es muss sein,
ja, ja, ja - tak by musi, tak by musi, tak, tak, tak, a czwarty gos dodaje: heraus mit dem Beutel!
wycignij zaraz portmonetk!
Ten sam motyw sta si w rok pniej podstaw czwartej frazy jego ostatniego kwartetu opus 135.
Wtedy Beethoven nie myla ju o portmonetce Dembschera. Sowa: es muss sein! pobrzmieway mu
coraz uroczyciej, jak gdyby wypowiadao je samo przeznaczenie. W jzyku Kanta nawet dzie dobry
odpowiednio wypowiedziane moe przybra ksztat tezy metafizycznej. Niemczyzna jest jzykiem cikich
stw. Es muss sein nie byo ju adnym arcikiem, ale der schwer gefasste Entschluss.
Beethoven wic przemieni artobliw inspiracj w powany kwartet, dowcip w metafizyczn
prawd. Jest to ciekawa historia o przemianie lekkiego w cikie (wic, wedug Parmenidesa, o przemianie
pozytywnego w negatywne). Co dziwne, taka przemiana nas nie zaskakuje. Przeciwnie, zgorszyoby nas,
gdyby Beethoven przemieni powag swego kwartetu w lekki art czterogosowego kanonu o portmonetce
Dembschera. Dziaaby wtedy cakowicie zgodnie z duchem Parmenidesa: zmieniby cikie w lekkie, a
wic negatywne w pozytywne! Na pocztku (jako niedoskonay szkic) byaby wielka prawda metafizyczna,
a na kocu (jako doskonae dzieo) leciutki arcik. Tylko e my ju nie umiemy myle tak jak Parmenides.
Wydaje mi si, e owo agresywne, uroczyste, surowe es muss sein ju od dawna w gbi duszy
dranio Tomasza i e istniao w nim gbokie pragnienie, by przemieni wedug zalece Parmenidesa
cikie w lekkie.
Przypomnijmy sobie, jak kiedy w cigu jednej chwili zdecydowa si nigdy nie oglda swej
pierwszej ony i syna i jak z poczuciem ulgi przyj fakt, e rozstali si z nim ojciec i matka. C to byo
innego jak nie cakiem racjonalny, gwatowny gest, ktrym odrzuci to, co przedstawiao mu si jako ciki
obowizek, jako es muss sein?
Ale wtedy to byo es muss sein! zewntrzne, wymuszone przez konwenanse spoeczne, a es muss
sein! jego mioci do medycyny byo wewntrzne. Imperatyw wewntrzny jest jeszcze silniejszy i dlatego w
jeszcze wikszym stopniu domaga si rewolty.
Bycie chirurgiem oznacza rozkrawanie powierzchni rzeczy i patrzenie, co ukrywa si w rodku.
Chyba to wanie pragnienie prowadzio Tomasza do chci poznania, co jest po drugiej stronie es muss
sein; inaczej mwic, co pozostanie z ycia, kiedy czowiek pozbdzie si tego, co dotychczas uwaa za
swe posannictwo.
Kiedy przedstawi si dobrodusznej dyrektorce praskiego przedsibiorstwa mycia witryn i okien,
zobaczy nagle wynik swej decyzji w caej konkretnoci i nieodwracalnoci i niemal si przerazi. W tym
przestrachu przey pierwszych kilka dni swej nowej pracy. Ale kiedy przezwyciy (trwao to mniej wicej
przez tydzie) zaskakujc niezwyko swego nowego ycia, zrozumia nagle, e znalaz si na dugich
wakacjach. Robi rzeczy, na ktrych w ogle mu nie zaleao i byo to pikne. Zrozumia nagle szczcie
ludzi (dotychczas zawsze im wspczu), ktrzy wykonuj zawd, do ktrego nie zmusza ich adne
wewntrzne es muss sein! i o ktrym mog zapomnie w momencie, kiedy wychodz z pracy. Nigdy
dotychczas nie zna tej bogiej obojtnoci. Jeli na stole operacyjnym co mu nie wyszo tak, jak tego
pragn, by zrozpaczony i nie mg spa. Czsto traci wtedy ochot nawet na kobiety. Es muss sein jego
zawodu byo jak wampir, ktry mu wysysa krew.
Teraz chodzi po Pradze z tyczk do mycia witryn sklepowych i ze zdziwieniem stwierdzi, e czuje

si o dziesi lat modszy. Sprzedawczynie z wielkich magazynw zwracay si do niego panie doktorze
(praski tam-tam funkcjonowa niezawodnie) i prosiy go o rady dotyczce ich katarw, blw krgosupa i
nieregularnych menstruacji. Niemale wstydziy si obserwujc, jak polewa szyb wod, wsadza szmat na
kij i zaczyna my witryn. Gdyby mogy zostawi klientw w sklepie, z pewnoci odebrayby mu tyczk i
myy szyby zamiast niego. Tomasza zamawiay na og due sklepy, ale przedsibiorstwo posyao go czsto
rwnie do prywatnych klientw. Ludzie przeywali jeszcze wwczas masowe przeladowania czeskich
intelektualistw w jakiej euforii solidarnoci. Kiedy jego dawni pacjenci dowiedzieli si, e Tomasz myje
okna, dzwonili do jego przedsibiorstwa i zamawiali go. Witali go butelk szampana albo liwowicy,
wypisywali zawiadczenia, e umy trzynacie okien i przez dwie godziny gadali z nim i wznosili toasty.
Tomasz odchodzi do nastpnego mieszkania albo sklepu w wietnym humorze. Rodziny oficerw
rosyjskich zamieszkay w jego kraju, z radia rozbrzmieway pene pogrek wystpienia urzdnikw
Ministerstwa Spraw Wewntrznych, ktrzy zastpili wyrzuconych z pracy redaktorw, a on szwenda si
pijany po Pradze i wydawao mu si, e idzie z jednej uroczystoci na drug. Byy to jego wielkie wakacje.
Wraca do czasw kawalerstwa. Nagle bowiem by bez Teresy. Widywa si z ni tylko w nocy, kiedy
wracaa z restauracji, a on lekko przebudza si z pierwszego snu, a potem rano, kiedy ona jeszcze bya
zaspana, a on spieszy si do pracy. Mia szesnacie godzin wycznie dla siebie i bya to nieoczekiwana
przestrze wolnoci. Przestrze ta od wczesnej modoci oznaczaa dla niego kobiety.
9.
Kiedy czasem przyjaciele pytali go, ile mia w yciu kobiet, odpowiada wykrtnie, a kiedy nalegali,
mwi: Mogo ich by tak okoo dwustu. Niektrzy zawistnicy twierdzili, e przesadza. Broni si: To nie
jest tak wiele. Moje kontakty z kobietami trwaj od mniej wicej dwudziestu piciu lat. Podzielcie dwiecie
przez dwadziecia pi. Wyjdzie wam jakie osiem nowych kobiet rocznie. To przecie nie tak duo.
Ale odkd y z Teres jego erotyczna dziaalno napotykaa na problemy organizacyjne mg na
ni powici (pomidzy sal operacyjn a domem) tylko wski odstp czasu, ktry co prawda intensywnie
wykorzystywa (tak jak rolnik w grach gorliwie uprawia swe mae poletko), ale ktrego nie mona byo
porwna z obszarem szesnastu godzin, ktre teraz dosta w prezencie (mwi szesnacie godzin, bo te
osiem, w trakcie ktrych my okna, byy wypenione poznawaniem nowych sprzedawczy, urzdniczek, pa
domu, z ktrymi mg organizowa sobie schadzki).
Czego w nich szuka? Co go do nich przycigao? Czy akt miosny nie jest wiecznym
powtarzaniem tego samego?
Nie. Zawsze pozostaje may procent niewyobraalnego. Kiedy widzia ubran kobiet, umia sobie
oczywicie wyobrazi, jak mniej wicej bdzie wygldaa nago (w tym wzgldzie jego dowiadczenie jako
lekarza dopeniao jego dowiadczenia kochanka), ale pomidzy niedokadnoci wyobrani a dokadnoci
rzeczywistoci pozostawaa jeszcze maa szczelina niewyobraalnego i nie dawaa mu spokoju. Pogo za
niewyobraalnym nie koczy si zreszt na odkryciu nagoci, idzie dalej: jak bdzie si zachowywa, kiedy
si rozbierze? Co bdzie mwia, kiedy bdzie j kocha? Jaki bdzie ton jej westchnie? Jaki grymas bdzie
wypisany na jej twarzy w chwili rozkoszy?
Wyjtkowo ja jest ukryta w tym wanie, co niewyobraalne. Wyobrazi sobie umiemy tylko to,
co jest takie samo we wszystkich ludziach, to, co jest oglne. Indywidualnym ja jest to, co si odrnia od
oglnego, a wic to, czego nie mona z gry odgadn, czego nie mona wyliczy, co trzeba dopiero
odsoni, odkry, zdoby!
Tomasz, ktry przez ostatnie dziesi lat zajmowa si w swej praktyce lekarskiej wycznie
mzgiem ludzkim, wie, e nic nie jest trudniejsze do uchwycenia ni ja. Midzy Hitlerem a Einsteinem,
miedzy Breniewem a Soenicynem jest o wiele wicej podobiestw ni rnic. Gdyby dao si to wyrazi
liczb, jest midzy nimi jedna milionowa niepodobnego, a dziewiset dziewidziesit tysicy milionowych
podobnego. Tomasz opanowany jest przez pragnienie, by odkry i posi t jedn milionow i wydaje mu
si, e w tym ley sens jego zafascynowania kobietami. Nie jest opanowany przez kobiety, ale przez to, co w
kadej z nich jest niewyobraalne, innymi sowy ma obsesj tej jednej milionowej niepodobnego, ktra
odrnia kobiet od innych kobiet. (Prawdopodobnie tutaj styka si jego namitno dziwkarza z jego
namitnoci chirurga. Nie wypuszcza z rk imaginacyjnego skalpela, nawet wtedy, kiedy jest z kochank.
Pragnie posi to, co jest gboko w niej i dla czego trzeba rozci jej powierzchni).
Moemy oczywicie susznie spyta, czemu szuka tej jednej milionowej wanie w seksie. Czy nie
mg jej odnale w sposobie chodzenia, w gustach kulinarnych albo w artystycznych zainteresowaniach tej
czy innej kobiety?
Tak, jedna milionowa niepodobnego jest zawarta we wszystkich dziedzinach ycia ludzkiego, tylko
e wszdzie indziej jest wystawiona na widok publiczny, nie trzeba jej odkrywa, nie potrzeba do niej
skalpela. Jeli jaka kobieta woli ser od deseru, a inna nie znosi kalafiora, to jest to co prawda znak jej
oryginalnoci, ale oryginalno ta od razu nas przekonuje, e nie ma adnego znaczenia, jest niepotrzebna i

nie ma sensu doszukiwania si w niej jaki wartoci.


Tylko w seksie jedna milionowa wydaje si czym cennym, poniewa nie jest oglnie dostpna i
trzeba j zdobywa. Jeszcze przed pwieczem na takie zdobywanie trzeba byo powici wiele czasu
(tygodnie, a nawet miesice) i czas zdobywania stawa si miar wartoci zdobytego. I dzi, mimo e czas
potrzebny do zdobycia szalenie si skrci, seks wydaje si cigle jeszcze metalow skrzynk, w ktrej
ukryta jest tajemnica ja kobiety.
Chodzio wic w jego pogoni za kobietami nie tylko o pragnienie przyjemnoci (przyjemno
nastpowaa jako rodzaj dodatkowej nagrody), ale o pragnienie, by posi wiat (otworzy skalpelem lece
ciao wiata).
10.
Wrd mczyzn uganiajcych si za wielk iloci kobiet moemy bez trudu dostrzec dwie
kategorie. Jedni szukaj we wszystkich kobietach swego subiektywnego i zawsze takiego samego snu o
kobiecie. Innych gna pragnienie, by posi nieskoczon rnorodno obiektywnego kobiecego wiata.
Namitno tych pierwszych jest liryczna: szukaj w kobiecie samych siebie, swego ideau i wci
si rozczarowuj, poniewa idea to, jak wiadomo, co takiego, czego nigdy si nie da znale.
Rozczarowanie, ktre ich goni od jednej kobiety do drugiej, daje ich niestaoci rodzaj
romantycznego usprawiedliwienia, tak e wiele sentymentalnych dam jest skonnych wzruszy si ich
wytrwa poligamicznoci.
Druga namitno jest epicka, i kobiety nie widz w niej niczego wzruszajcego; mczyzna nie
szuka w kobietach adnego subiektywnego ideau, dlatego wszystko go w nich interesuje i nic go nie moe
rozczarowa. I wanie ta niemono rozczarowania ma w sobie co gorszcego. Namitno epickiego
dziwkarza wydaje si ludziom niczym nie okupiona (nie okupiona rozczarowaniem).
Poniewa dziwkarz liryczny poszukuje wci takiego samego typu kobiet, nie zauwaamy nawet, jak
zmienia kochanki; jego przyjaciele nieustannie popeniaj gafy, mylc jego przyjaciki i nazywajc je
imionami poprzednich.
Dziwkarze epiccy (a do nich wanie naley Tomasz) odchodz w swym pragnieniu poznania coraz
dalej od konwencjonalnej kobiecej piknoci, ktr si ju nasycili i staj si nieuchronnie kolekcjonerami
osobliwoci. Wiedz to, troch si tego wstydz i nie chcc wprowadza swych przyjaci w zakopotanie,
nie pokazuj si ze swymi kochankami publicznie.
Ju od dwch lat my okna, kiedy zamwia go nowa klientka. Jej dziwaczno zainteresowaa go od
razu, kiedy po raz pierwszy zobaczy j w otwartych drzwiach. Bya to dziwaczno dyskretna, nie rzucajca
si w oczy, utrzymujca si w granicach przyjemnej powszednioci (zamiowanie Tomasza do ciekawostek
nie miao nic wsplnego z zamiowaniem Felliniego do potworw): bya wyjtkowo wysoka, nieco wysza
od niego, miaa delikatny i bardzo dugi nos, a jej twarz bya do tego stopnia nieprzecitna, e nie mona
byo powiedzie, e jest adna (wszyscy by protestowali!), cho (przynajmniej wedug Tomasza) nie bya
nieadna. Ubrana bya w spodnie i bia bluzk i wygldaa jak przedziwne poczenie delikatnego chopca,
yrafy i bociana.
Patrzya na niego dugim, uwanym i badawczym spojrzeniem, w ktrym nie brakowao bysku
inteligentnej ironii.
Prosz wej, panie doktorze - powiedziaa. Zrozumia, e kobieta wie, kim on jest. Nie chcia na
to zareagowa i spyta:
Gdzie mgbym nabra wody?
Otworzya drzwi do azienki. Zobaczy umywalk, wann i muszl klozetow; przed wann, przed
umywalk i przed ubikacj leay mae, rowe dywaniki.
Kobieta podobna do yrafy i bociana umiechaa si, jej oczy mruyy si tak, e wszystko, co
mwia, wydawao si napenione utajonym sensem albo ironi.
azienka jest cakowicie do paskiej dyspozycji, panie doktorze powiedziaa. Moe pan w
niej robi, co pan chce.
Mog si te wykpa? spyta Tomasz.
Lubi si pan kpa? zapytaa ona.
Napuci do wiadra ciepej wody i wrci do salonu.
Gdzie by pani chciaa, ebym zacz?
To zaley tylko od pana wzruszya ramionami.
Czy mog zobaczy okna w innych pokojach?
Chce pan obejrze moje mieszkanie? umiechaa si. jak gdyby mycie okien byo jakim
kaprysem, ktry jej nie interesowa.
Wszed do ssiedniego pokoju. Bya to sypialnia z jednym duym oknem, dwoma zsunitymi
kami i obrazem jesiennego krajobrazu z brzozami i zachodzcym socem.

Kiedy wrci, na stole staa butelka wina i dwa kieliszki.


Nie wzmocniby si pan przed tak ogromna prac? spytaa.
Bardzo chtnie powiedzia Tomasz i usiad.
Musi to by dla pana bardzo interesujce dowiadczenie, poznawa tak wiele domw
powiedziaa.
Tak, nieze odpowiedzia Tomasz.
Wszdzie czekaj na pana kobiety, ktrych mowie s w pracy.
O wiele czciej babcie i teciowe odpowiedzia Tomasz.
I nigdy nie brak panu paskiego prawdziwego zawodu?
Niech pani lepiej powie, skd pani wie o moim zawodzie.
Wasze przedsibiorstwo chwali si panem powiedziaa kobieta podobna do bociana.
Jeszcze wci? zdziwi si Tomasz.
Kiedy tam dzwoniam, eby mi kto przyszed umy okna, spytali mnie, czy nie chc pana.
Powiedzieli, e jest pan wielkim chirurgiem, ktrego wyrzucono ze szpitala. To mnie oczywicie,
zainteresowao.
Jest pani wspaniale ciekawa powiedzia.
Wida to po mnie?
Tak, w pani spojrzeniu.
A jak ja patrz?
Mruy pani oczy. I wci zadaje pytania.
Pan nie lubi odpowiada?
Dziki niej konwersacja od samego pocztku miaa w sobie kokietliwy wdzik. Nic z tego. co
mwia, nie dotyczyo wiata naokoo, wszystko dotyczyo tylko ich samych. A poniewa od samego
pocztku gwnym tematem rozmowy sta si on i ona, nietrudno byo dopeni sw dotkniciami i Tomasz,
mwic o jej przymruonych oczach, pogadzi j jednoczenie. Ona odpowiedziaa na kade jego dotknicie
swoim dotkniciem. Nie robia tego spontanicznie, raczej z jak zamierzon konsekwencj, jakby bawia si
w co ty, to ja. Siedzieli wic naprzeciw siebie trzymajc nawzajem na sobie rce.
Dopiero kiedy Tomasz sprbowa dotkn jej krocza, zacza si broni. Nie umia odgadn, na ile
jej obrona jest powana, ale w kadym razie upyno ju duo czasu, a on musia by za dziesi minut u
nastpnego klienta. . Wsta i wyjani jej, e musi ju odej. Jej twarz bya czerwona.
Musz podpisa panu zawiadczenie powiedziaa.
Przecie nic nie zrobiem broni si.
To z mojej winy odpowiedziaa i dodaa cichym, wolnym, niewinnym gosem Bd znw
musiaa pana zamwi, eby mg pan skoczy to, czego z mojej winy nie mg pan nawet rozpocz.
Poniewa Tomasz nadal ociga si i nie dawa jej do podpisania faktury, powiedziaa agodnie,
jakby prosia o przysug:
Bardzo pana prosz, niech mi pan to da. A potem jeszcze dodaa, mruc oczy. Przecie to nie
ja za to pac, ale mj m. I nie pan jest pacony, tylko przedsibiorstwo pastwowe. Ta transakcja nas
dwojga w ogle nie dotyczy.
Brak harmonii w kobiecie podobnej do bociana i yrafy podnieca go nawet we wspomnieniu:
kokieteria poczona z niezrcznoci; szczere podanie seksualne, ktremu towarzyszy ironiczny umiech,
wulgarna konwencjonalno mieszkania i niekonwencjonalno jego wacicielki. Jaka bdzie, kiedy bd
si kocha? Stara si to sobie wyobrazi, ale nie byo to atwe. Kilka dni myla wycznie o tym. Kiedy
wezwaa go po raz drugi, wino czekao ju na stole, a obok niego dwa kieliszki. Tyle, e tym razem
wszystko poszo bardzo szybko. Wkrtce stali naprzeciw siebie w sypialni (soce na obrazie z brzozami
zachodzio) i caowali si. Powiedzia jej swoje zwykle: prosz si rozebra!, ale ona zamiast go
posucha, zadaa:
Nie, najpierw pan.
Nie by do tego przyzwyczajony i zmieszao go to. Rozkaza jej jeszcze kilkakrotnie (z komicznym
brakiem sukcesu) prosz si rozebra!, ale nie pozostao mu nic innego ni pj na kompromis; wedug
regu gry, ktr mu ostatni raz narzucia (co ty, to ja), zdja mu spodnie, a on jej spdnic, potem
cigna mu koszul, a on jej halk wreszcie stali naprzeciw siebie nadzy. Trzyma do na jej wilgotnym
kroczu, potem przesun palce dalej, w kierunku odbytu, ktry u wszystkich kobiet kocha najbardziej z
caego ich ciaa. Jej by niezwykle wypuky, tak e przywoywa sugestywne wyobraenie dugiej rury
trawiennej, ktra koczy si w tym miejscu i agodnie wystaje. Obmaca ten twardy, zdrowy krek, ten
najpikniejszy z piercieni zwany w mowie lekarskiej zwieracz i nagle poczu jej palce na wasnym tyku,
w tym samym miejscu. Powtarzaa wszystkie jego gesty z dokadnoci lustra.
Pomimo, e jak ju powiedziaem, pozna ponad dwiecie kobiet (a przez ten czas, kiedy my szyby
sporo ich jeszcze przybyo) nigdy jeszcze mu si nie zdarzyo, by kobieta wysza od niego staa przed nim,
mruya oczy i obmacywaa mu odbyt. eby przezwyciy zaenowanie, szybko przewrci j na ko.

Jego ruch by tak gwatowny, e zaskoczy j. Jej wysoka posta upada na wznak z twarz pokryt
czerwonymi plamami i przestraszonym wyrazem czowieka, ktry straci rwnowag. Tak jak przed ni sta,
zapa j pod kolana i podnis w gr jej lekko rozoone nogi, ktre nagle wyglday jak podniesione rce
onierza, ktry poddaje si ze strachu przed wymierzon w niego broni.
Niezrczno poczona z gorliwoci, gorliwo poczona z niezrcznoci podnieciy sodko
Tomasza. Kochali si bardzo dugo. Przyglda si pniej jej twarzy pokrytej purpurowymi plamami i
szuka w niej tego penego lku wyrazu kobiety, ktrej kto podstawi nog i ktra upada, niemoliwy do
naladowania wyraz, ktry przed chwil uderzy mu do gowy fal podniecenia.
Potem szed umy si do azienki. Odprowadzia go tam i dugo i nudno mu wyjaniaa, gdzie jest
mydo, gdzie gbka i jak puszcza ciep wod. Dziwi si, dlaczego tak proste rzeczy wyjania mu tak
szczegowo. Powiedzia jej w kocu, e wszystko rozumie i da jej do zrozumienia, e chciaby zosta w
azience sam. Powiedziaa bagalnie:
Nie pozwoli mi pan zosta przy paskiej toalecie? Wreszcie udao mu si wypchn j z azienki.
My si, oddawa mocz do umywalki (oglny zwyczaj czeskich lekarzy) i wydawao mu si, e ona w tym
czasie niecierpliwie chodzi przed azienk i zastanawia si, jak si dosta do rodka. Kiedy zamkn wod. a
w mieszkaniu panowaa zupena cisza, mia wraenie, e skd go podglda. By prawie pewien, e w
drzwiach azienki jest wywiercona dziurka i ona przyciska do niej swe liczne przymruone oko.
Odchodzi od niej we wspaniaym humorze. Stara si pamita to istotne, odcedzi wspomnienie od
jakiego chemicznego wzoru, przy pomocy ktrego mona by byo zdefiniowa jej wyjtkowo (jedn
milionow niepowtarzalnego). Doszed w kocu do wzoru, ktry skada si z trzech funkcji:
1) niezrczno poczona z gorliwoci,
2) przeraona twarz kogo, kto straci rwnowag i upada,
3) nogi podniesione w gr jak rce onierza, ktry poddaje si przed wycelowan w niego broni.
Kiedy powtarza to sobie, mia szczliwe poczucie, e znw posiad na wasno kawaek wiata; e
wykroi swym imaginacyjnym skalpelem krek materiau z nieskoczonego ptna kosmosu.
11.
Mniej wicej w tym samym czasie zdarzya mu si nastpujca przygoda: spotka si kilkakrotnie z
mod dziewczyn w mieszkaniu, ktre mu codziennie a do pnocy poycza stary przyjaciel Po miesicu
czy dwch przypomniaa mu jedno z ich poprzednich spotka: kochali si podobno na dywanie pod oknem,
gdy tymczasem na dworze grzmiay gromy i byskawice. Kochali si przez cay czas trwania burzy i byo to
podobno niewiarygodnie pikne!
Tomasz niemale si przestraszy: tak, pamita, e kocha j na dywanie (przyjaciel mia w
mieszkaniu tylko wski tapczan, na ktrym Tomasz nie czu si swobodnie), ale o burzy kompletnie
zapomnia. Byo to dziwne: umia sobie przypomnie tych kilka schadzek, ktre z ni mia, pamita nawet
sposb, w jaki si kochali (nie zgadzaa si robi tego od tyu), pamita kilka prb. ktre wypowiadaa w
trakcie kochania (cigle domagaa si, eby mocno trzyma j za biodra i protestowaa, kiedy na ni patrzy,
kilkakrotnie krzyczaa do niego: trzymaj mnie mocno i zamknij oczy!), przypomina sobie nawet krj jej
bielizny ale o adnej burzy nie mia zielonego pojcia.
Jego pami rejestrowaa z jego historii miosnych tylko strom i wsk tras seksualnego
zdobywania: pierwsz sown agresj, pierwsze dotknicie, pierwsz obsceniczno, ktr powiedzia on do
niej i ona do niego, wszystkie drobne perswazje, do ktrych stopniowo j zmusza i te, na ktre si nie
zgodzia. Caa reszta zostaa z jego pamici (ze szczegln pedanteri) wypchnita. Zapomnia nawet, w
jakim miejscu po raz pierwszy widzia kolejn kobiet, poniewa moment ten zdarzy si jeszcze przed
samym atakiem seksualnym.
Dziewczyna mwia o burzy, umiechaa si marzycielsko, a on patrzy na ni ze zdziwieniem i
niemale si wstydzi: przeya co piknego, a on tego z ni nie przeywa. W rozdwojeniu, z jakim jego
pami reagowaa na wieczorn burz, streszczaa si caa rnica midzy mioci a nie-mioci.
Przez sowo nie-mio nie chc powiedzie, e mia do tej dziewczyny cyniczny stosunek, e, jak
to si mwi, uwaa j wycznie za obiekt seksualny: przeciwnie, lubi j po przyjacielsku, szanowa jej
charakter i inteligencj, by skonny pomc jej, kiedykolwiek tego potrzebowaa. To nie on si le w
stosunku do niej zachowywa; le si zachowywaa jego pami, ktra j sama, bez jego woli wykluczya ze
sfery mioci. Wydaje si. e w mzgu istnieje cakiem szczeglny obszar, ktry mona by nazwa poetyck
pamici i ktry rejestruje to, co nas urzeko wzruszyo, co dao pikno naszemu yciu. Od czasu kiedy
pozna Teres, adna kobieta nie miaa prawa zostawi w tej czci jego mzgu najmniejszego nawet ladu.
Teresa despotycznie okupowaa jego poetyck pami i wymiota z niej lady innych kobiet. Nie
byo to sprawiedliwe, bo na przykad dziewczyna, z ktr kocha si na dywanie podczas burzy, nie bya
wcale mniej godna poezji ni Teresa. Krzyczaa do niego: Zamknij oczy, trzymaj mi biodra, trzymaj mnie
mocno!; nie znosia, kiedy Tomasz mia przy akcie miosnym otwarte oczy, skupione i obserwujce, a jego

lekko uniesione ciao nie przyciskao si do jej skry. Nie chciaa, eby j studiowa. Chciaa wcign go do
wiru oczarowania, do ktrego nie mona wstpi inaczej ni z zamknitymi oczyma. Dlatego nie zgadzaa
si stan na czworakach, bo w takiej pozycji ich ciaa w ogle si nie dotykay i mg j oglda z prawie
pmetrowego dystansu. Nienawidzia tego dystansu. Chciaa zespoli si z nim w jedno. Dlatego twierdzia
uparcie, e nie doznaa rozkoszy, cho cay dywan by mokry od jej orgazmu.
Nie szukam rozkoszy mwia szukam szczcia, a rozkosz bez szczcia nie jest adn
rozkosz.
Inaczej mwic dobijaa si do bramy jego poetyckiej pamici. Ale brama bya zamknita. W
poetyckiej pamici nie byo dla niej miejsca. Jej miejsce byo na dywanie.
Jego przygoda z Teres zacza si dokadnie w tym miejscu, w ktrym koczyy si przygody z
innymi kobietami. Odgrywaa si po drugiej stronie imperatywu, ktry zmusza go do zdobywania kobiet.
Nie chcia w Teresie niczego odkrywa. Otrzyma j odkryt. Kocha si z ni, zanim zdy wzi do rki
swj imaginacyjny skalpel, ktrym otwiera lece ciao wiata. Zanim zdy zapyta siebie, jaka bdzie,
kiedy zacznie si z ni kocha, ju si z ni kocha.
Historia mioci zacza si dopiero pniej: dostaa gorczki i nie mg odesa jej do domu tak jak
inne kobiety. Klcza przy jej ku i przyszo mu do gowy, e kto mu j posa po wodzie w koszyku.
Powiedziaem ju, e metafory s niebezpieczne. Mio zaczyna si od metafory. Inaczej mwic: mio
zaczyna si w chwili, kiedy kobieta wpisze si swym pierwszym sowem do naszej poetyckiej pamici.
12.
Przed kilkoma dniami znw mu si zapisaa w mylach: wracaa jak zawsze do domu z mlekiem, a
kiedy jej otworzy, przyciskaa do piersi wron otulon w czerwony szalik. Tak Cyganki trzymaj w
objciach swoje dzieci. Nigdy tego nie zapomni: ogromny, oskarycielski dzib wrony przy jej twarzy.
Znalaza j zakopan w ziemi. Tak kiedy kozacy robili z wzitymi do niewoli wrogami. Dzieci to
zrobiy powiedziaa i w tym zdaniu bya nie tylko konstatacja, ale rwnie nagy wstrt do ludzi.
Przypomnia sobie, jak mu powiedziaa niedawno: zaczynam ci by wdziczna, e nigdy nie chciae mie
dzieci.
Wczoraj skarya mu si, e w restauracji napad na ni jaki facet. Zapa j ap za tani naszyjnik i
powiedzia, e musiaa na niego zarobi prostytucj. Bya tym bardzo przejta. Bardziej ni naleao,
pomyla Tomasz. Nagle go przerazio, e tak mao j widywa w minionych dwch latach i e mia tak mao
moliwoci, by dugo tuli w swych doniach jej rce eby przestay dre.
Z takimi mylami szed rano do kancelarii, w ktrej urzdniczka rozdzielaa prac na cay dzie.
Jaki prywatny klient upiera si, eby jego okna my wanie Tomasz. Szed pod ten adres niechtnie,
obawia si, e znw go wzywa jaka kobieta. W jego mylach byo peno Teresy i nie mia chci na adne
przygody.
Kiedy drzwi si otworzyy, odetchn. Zobaczy przed sob wysokiego i lekko zgarbionego
mczyzn. Mczyzna mia dug brod i kogo mu przypomina.
Umiechn si:
Niech pan wejdzie, panie doktorze i wprowadzi go do pokoju.
W pokoju sta mody mczyzna. By purpurowy na twarzy. Patrzy na Tomasza i stara si
umiecha.
Was dwch, jak sdz, nie trzeba sobie przedstawia powiedzia mczyzna.
Nie odpowiedzia Tomasz i bez umiechu poda modziecowi rk. By to jego syn. Potem
dopiero mczyzna z dug brod sam mu si przedstawi.
Od razu wiedziaem, e mi pan kogo przypomina! zawoa Tomasz Jake! Oczywicie, e
pana znam. Pana nazwisko.
Usiedli w fotelach, midzy nimi stal niski stolik konferencyjny. Tomasz uwiadomi sobie, e
obydwaj mczyni, ktrzy naprzeciw niego siedz, s jego niedobrowolnymi dzieami. Do zrobienia syna
zmusia go pierwsza ona, a rysy tego wysokiego mczyzny opisa z przymusu policjantowi, ktry go
przesuchiwa.
eby odegna te myli, spyta:
To od ktrego okna mam zacz?
Obydwaj mczyni zaczli si serdecznie mia.
Tak, byo jasne, e nie chodzi o adne mycie okien. Zaproszono go nie po to, by my okna,
zaproszono go, by go zapa w puapk. Nigdy nie rozmawia ze swym synem. Dzi po raz pierwszy ucisn
mu rk. Zna go tylko z widzenia i nie chcia go zna inaczej. yczy sobie nic o nim nie wiedzie i chcia,
eby syn yczy sobie tego samego.
Pikny plakat, prawda? - redaktor pokaza duy rysunek w ramach, ktry wisia na cianie
naprzeciw Tomasza.

Teraz dopiero Tomasz rozejrza si po mieszkaniu. Na cianach wisiay interesujce obrazy, duo
fotogramw i plakatw. Rysunek, ktry mu redaktor pokaza, by publikowany w 1969 roku w jednym z
ostatnich numerw tygodnika, zanim Rosjanie go zlikwidowali. Bya to imitacja synnego plakatu z czasw
rosyjskiej wojny domowej z 1917 roku, ktry wzywa do wstpienia do Armii Czerwonej: onierz z
czerwon gwiazd na czapce i z niezwykle surowym spojrzeniem patrzy wam w oczy i wyciga do was rk
z wymierzonym palcem wskazujcym. Oryginalny rosyjski tekst brzmia: Obywatelu, czy wstpie ju do
Armii Czerwonej? Ten tekst zosta zastpiony czeskim tekstem: Obywatelu, ty rwnie podpisae dwa
tysice sw?
By to wietny art. Dwa tysice sw to by pierwszy sawny manifest z wiosny 1968, w ktrym
wzywano do radykalnej demokratyzacji reymu komunistycznego. Podpisao go wielu intelektualistw, a
zwyczajni ludzie przychodzili pniej rwnie, aby podpisa manifest, tak e podpisw byo takie mnstwo,
e nikt nie by w stanie ich policzy. Kiedy Armia Czerwona wdara si do Czech i rozpoczy si czystki,
jednym z pyta zadawanych obywatelom byo: ty rwnie podpisae dwa tysice sw?. Kto si przyzna,
e podpisa, tego bez gadania wyrzucano z pracy.
Wspaniay rysunek. Pamitam go dobrze powiedzia Tomasz. Redaktor umiechn si:
Miejmy nadzieje, e ten czerwonoarmijec nie podsuchuje, o czym rozmawiamy. Potem doda
powanie:
eby wszystko midzy nami byo jasne, panie doktorze. To nie jest moje mieszkanie. Jest to
mieszkanie mego przyjaciela. Nie ma wic pewnoci, e policja nas tu podsuchuje. Jest to tylko
prawdopodobne. Gdybym zaprosi pana do siebie, byoby to pewne.
Po czym cign znw lejszym tonem:
Ale ja wychodz z zaoenia, e nie mamy przed nikim nic do ukrycia. Zreszt, niech pan sobie
wyobrazi, c to za wygoda dla przyszych historykw! Znajd w archiwach policyjnych nagrane ycie
wszystkich czeskich intelektualistw! Wie pan, jaki to trud dla historykw literatury wyobrazi sobie in
concreto seksualne ycie takiego Woltera, Balzaka czy Tostoja? Jeli chodzi o czeskich pisarzy, nie bd
istniay adne wtpliwoci. Wszystko jest nagrane. Kade westchnienie.
Odwrci si do potencjalnych mikrofonw w cianie i powiedzia gono:
Panowie, jak zawsze w podobnych okazjach pragn doda wam ducha w waszej pracy i
podzikowa wam w imieniu swoim i przyszych historykw.
Wszyscy trzej miali si przez chwil, a potem redaktor rozgada si o tym, jak zlikwidowano jego
tygodnik, co robi rysownik, ktry wymyli t karykatur, co robi inni czescy malarze, filozofowie i pisarze.
Po rosyjskiej inwazji wszystkich wyrzucono z pracy i zostali sprztaczami, myli okna, pilnowali parkingw,
byli strami nocnymi, palaczami w urzdach, a w najlepszym, niemale protekcyjnym przypadku,
takswkarzami.
To, co opowiada redaktor, nie byo nieciekawe, ale Tomasz nie by w stanie si skupi. Myla o
swoim synu. Przypomnia sobie, e ju od kilku miesicy spotyka go na ulicy. To prawdopodobnie nie by
przypadek. Zaskoczyo go, e widzi go teraz w towarzystwie przeladowanego redaktora. Pierwsza ona
Tomasza bya ortodoksyjn komunistk i Tomasz automatycznie spodziewa si, e syn jest pod jej
wpywem. Nic o nim nie wiedzia. Mg, oczywicie, zapyta go wprost, jak mu si ukadaj stosunki z
matk, ale krpowa si to zrobi przy obcym.
Wreszcie redaktor przeszed do sedna sprawy. Powiedzia, e coraz wicej ludzi znajduje si w
wizieniach tylko dlatego, e trwaj przy swych pogldach i zamkn swj wykad sowami:
Tak wic powiedzielimy sobie, e trzeba by co zrobi.
Co chcecie zrobi? spyta Tomasz.
W tym momencie przemwi jego syn. Sysza go po raz pierwszy. Z zaskoczeniem stwierdzi, e
chopiec si jka.
Mamy informacje powiedzia e traktowanie winiw politycznych jest bardzo ze. Stan
niektrych spord nich jest naprawd krytyczny. Powiedzielimy wic sobie, e dobrze byoby napisa
petycj, ktr by podpisali najwybitniejsi czescy intelektualici, ktrych nazwiska maj jeszcze jaki ciar
gatunkowy.
Nie, to nie byo jkanie, raczej jakie delikatne zacinanie si, ktre zwalniao tok jego wymowy, tak
e kade sowo, ktre wypowiada byo bez jego woli podkrelone z naciskiem. Uwiadamia to sobie
widocznie, bo jego policzki, ktre przed chwil wreszcie zblady, znowu spurpurowiay.
Chcielibycie ode mnie rady, do kogo powinnicie si zwrci w moim zawodzie? spyta
Tomasz
Nie rozemia si redaktor. Nie chcemy paskiej rady. Chcemy paskiego podpisu.
Znowu poczu si mile poechtany! Znw si ucieszy, e jest kto, kto nie zapomnia, e jest
chirurgiem. Broni si tylko przez skromno:
Suchajcie, to, e mnie wyrzucili z pracy, to jeszcze nie dowd, e jestem znakomitym lekarzem!
Nie zapomnielimy, co pan napisa do naszego tygodnika umiechn si do Tomasza redaktor.

Z jakim zachwytem, ktrego Tomasz moe nie zauway, syn westchn:


Tak!
Nie wiem, czy moje nazwisko pod tak petycj moe pomc winiom politycznym
odpowiedzia Tomasz. Czy nie powinni tego raczej podpisa ci, ktrzy jeszcze nie wpadli w nieask i
zachowali przynajmniej minimalny wpyw na tych, ktrzy s u wadzy?
Oczywicie, e powinni! redaktor si mia. Rwnie syn Tomasza rozemia si miechem
kogo, kto ju wiele zrozumia:
Tylko e tacy tego nigdy nie podpisz!
To nie znaczy kontynuowa redaktor e ich nie nachodzimy. Tak wielkoduszni znw nie
jestemy, nie chcemy im oszczdzi zaenowania. mia si. Powinien pan posucha ich wykrtw. S
wspaniae!
Syn mia si potakujco.
Wszyscy oczywicie nam mwi cign redaktor e si z nami absolutnie zgadzaj, tylko e
podobno naley dziaa inaczej: bardziej taktycznie, rozumnie, dyskretnie. Boj si to podpisa i
jednoczenie si boj, e w przypadku, kiedy nie podpisz, bdziemy o nich le myle.
Syn i redaktor znw si razem rozemiali.
Redaktor poda Tomaszowi kartk papieru z krtkim tekstem, ktry w stosunkowo grzeczny sposb
prosi prezydenta republiki, aby udzieli amnestii winiom politycznym. Tomasz stara si szybko nad tym
zastanowi: amnestia dla winiw politycznych? Ale czy kto udzieli tej amnestii dlatego, e ludzie
odtrceni przez reym (a wic potencjalni nowi winiowie polityczni) prosz o to prezydenta? Taka petycja
musi przecie doprowadzi do tego, e adnej amnestii dla winiw politycznych nie bdzie, gdyby nawet
przypadkiem wanie chcieli jej udzieli!
W tym momencie znw przemwi do niego syn:
Chodzi gwnie o to, eby ludzie dowiedzieli si, e jest jeszcze w tym kraju garstka ludzi, ktrzy
si nie boj. Pokaza take, kto jest naprawd kim. Oddzieli plewy od ziarna.
Tomasz myla: Tak, to prawda, ale co to ma wsplnego z winiami politycznymi? Albo chodzi o
to, by wywalczy dla nich amnesti, albo chodzi o to, by oddzieli plewy od ziarna. Te dwie sprawy nie s
tosame.
Waha si pan, panie doktorze? spyta redaktor.
Tak. Waha si. Ale ba si to powiedzie. Naprzeciwko niego wisia na cianie obraz onierza,
ktry wygraa mu palcem i mwi: I ty wahasz si jeszcze, czy wstpi do Armii Czerwonej? Albo: Nie
podpisae jeszcze dwch tysicy sw? Albo: I ty rwnie podpisae dwa tysice sw? Albo: Nie
chcesz podpisa petycji w sprawie amnestii?. Cokolwiek by nie mwi, wygraa.
Redaktor powiedzia ju przed chwil, co myli o ludziach, ktrzy co prawda zgadzaj si z tym, e
winiowie polityczni powinni zosta zwolnieni, ale umiej znale tysice powodw, by nie podpisa
petycji. Wedug niego takie myli s tylko wykrtami, za ktrymi skrywa si tchrzostwo. C wic Tomasz
mia powiedzie?
Byo cicho i rozemia si nagle: pokaza na rysunek na cianie.
Ten tam mi wygraa i pyta, czy podpisz, czy te nie. Trudno jest myle pod takim spojrzeniem!
Wszyscy trzej miali si przez chwil. Tomasz pniej powiedzia:
Dobrze. Zastanowi si nad tym. Czy moglibymy si gdzie zobaczy w najbliszych dniach?
Zawsze sprawi mi przyjemno spotkanie z panem powiedzia redaktor ale dla tej petycji
byoby zbyt pno. Chcemy jutro zanie j do prezydenta.
Jutro Tomasz przypomnia sobie, jak mu otyy policjant podawa papier z napisanym tekstem,
w ktrym mia zoy donos wanie na tego mczyzn z brod. Wszyscy zmuszali go, eby podpisywa
teksty, ktrych sam nie napisa.
Syn powiedzia:
Nad czym tu si zastanawia?
Sowa byy agresywne, ale ton niemal bagalny. Patrzyli sobie w oczy i Tomasz zauway, e syn w
chwili skupienia delikatnie podnosi lew cz grnej wargi. Zna ten grymas ze swej wasnej twarzy, kiedy
w skupieniu przeglda si w lustrze i kontrolowa, czy jest dobrze ogolony. Widzc teraz ten grymas na
obcej twarzy, nie mg obroni si przed uczuciem jakiego niesmaku.
Kiedy rodzice yj z dziemi od dziecistwa, przyzwyczajaj si do takich podobiestw, wydaj im
si banalne, a kiedy od czasu do czasu uwiadamiaj je sobie, nawet zabawne. Ale Tomasz rozmawia ze
swym synem po raz pierwszy w yciu! Nie by przyzwyczajony do siedzenia naprzeciw swej wasnej
skrzywionej wargi!
Wyobracie sobie, e amputowano by wam rk i przeszczepiono j jakiemu innemu czowiekowi.
Czowiek ten siedziaby pniej naprzeciw was i gestykulowa t rk. Patrzylibycie na ni jak na
straszydo. Pomimo, e bya to wasza wasna, intymnie znajoma rka, przejmowaaby was groz myl, e
moe was ona dotkn.

Jeste przecie po stronie tych cign syn ktrzy s przeladowani?


Przez cay czas Tomasz myla o tym, czy syn bdzie mu mwi per ty, czy per wy. Dotychczas
formuowa wszystkie zdania w taki sposb, by unikn wyboru. Teraz si wreszcie zdecydowa. Mwi mu
na ty i Tomasz naraz nabra pewnoci, e w tej scenie nie chodzi o winiw politycznych, ale o syna: jeli
podpisze, ich losy pocz si i Tomasz mniej lub bardziej bdzie zmuszony do tego, by zbliy si z synem.
Jeli nie podpisze, ich stosunki pozostan takie jak dotychczas, to znaczy adne, z tym, e teraz ju nie z jego
woli, ale z woli syna, ktry wyrzeknie si ojca za jego tchrzostwo. By w sytuacji szachisty, ktrego nie
uratuje adne posunicie i ktry musi przegra. To zupenie wszystko jedno podpisze, czy nie. Nie zmieni
to w niczym ani jego losu, ani losu winiw politycznych.
Dajcie to tu powiedzia i wzi kartk.
13.
Jak gdyby chcc mu wynagrodzi jego decyzj, redaktor powiedzia:
Wspaniale pan wtedy napisa to o Edypie. Syn podajc mu piro doda:
Niektre myli s jak zamach.
Pochwaa redaktora ucieszya go, ale metafora, ktrej uy syn wydaa mu si pompatyczna i nie na
miejscu. Powiedzia:
Niestety, ten zamach uderzy tylko we mnie. Dziki temu artykuowi nie mog ju operowa.
Brzmiao to chodno, niemal nieprzyjanie.
eby zaagodzi ten may dysonans, redaktor powiedzia (brzmiao to, jakby si usprawiedliwia):
Ale paski artyku pomg wielu ludziom!
Pod pojciem: pomaga ludziom Tomasz od dziecistwa umia sobie wyobrazi tylko jedn
czynno: medycyn. Jaki artyku miaby pomc ludziom? C ci dwaj chc mu wmwi! Zredukowali
jego ycie do jednej maej myli o Edypie, a waciwie do czego jeszcze mniejszego: do jednego
prymitywnego nie, ktre rzuci w twarz systemu.
Powiedzia (a jego gos wci brzmia chodno, cho sobie tego chyba nie uwiadamia):
Nic nie wiem o tym, eby ten artyku mia komu pomc. Ale jako chirurg uratowaem ycie
wielu ludziom.
Znw przez chwil panowaa cisza. Przerwa j syn:
Myli te mog uratowa ludziom ycie. Tomasz widzia w jego twarzy swoje wasne usta i
przyszo mu do gowy, e to bardzo dziwne, widzie swe usta, jak si jkaj.
W twoim artykule bya jedna wspaniaa rzecz cign syn i wida byo, e mwi z trudem.
Bezkompromisowo. Ten sens, ktry ju tracimy, jasne rozrnienie pomidzy dobrem a zem. My ju nie
wiemy, co to znaczy czu si winnym. Komunici maj na swe usprawiedliwienie, e okama ich Stalin.
Morderca usprawiedliwia si, e matka go nie kochaa i e jest sfrustrowany. A ty naraz powiedziae: nie
ma adnego usprawiedliwienia. Nikt w swym wntrzu nie by niewinniejszy od Edypa. A pomimo to sam si
ukara, kiedy zobaczy, co zrobi.
Tomasz zmusi si, eby oderwa spojrzenie od swej wargi na twarzy syna i stara si patrze na
redaktora. By rozdraniony i mia ochot nie zgadza si z nimi. Powiedzia:
Wiecie, to wszystko jest nieporozumieniem. Granice pomidzy dobrem a zem s strasznie
niejasne. Nie chodzio mi w ogle o to, e kto ma by ukarany. Kara kogo, kto nie wiedzia, co czyni, to
barbarzystwo. Mit o Edypie jest pikny. Ale wyrabia z nim takie rzeczy... chcia jeszcze co
powiedzie, ale uwiadomi sobie, e mieszkanie jest by moe podsuchiwane. Nie mia najmniejszych
ambicji, by cytowali go historycy przyszych wiekw. Mia raczej obawy, by go nie cytowaa policja.
Przecie wanie tej samokrytyki jego artykuu domagano si od niego. Byo mu nieprzyjemnie, kiedy
pomyla, e mogliby teraz wreszcie usysze j z jego ust. Wiedzia, e wszystko, co czowiek w tym kraju
wypowie, moe by kiedy nadane przez radio. Zamilk.
Co pana skonio do tej zmiany pogldw spyta redaktor.
Raczej si siebie pytam, co mnie skonio do napisania tego artykuu... - powiedzia Tomasz i w
tym momencie przypomnia to sobie: znalaza si na jego ku, jak dziecko posane w koszyku po falach.
Tak, dlatego wzi w rce t ksik: wraca do historii o Romulusie, o Mojeszu, o Edypie... I oto znw
bya z nim. Widzia j przed sob, jak przyciska do piersi otulon w czerwony szal wron. Ten obraz go
uspokoi. Jakby przyszed mu powiedzie, e Teresa yje, e znajduje si w tym momencie w tym samym
miecie co on i e caa reszta nie ma adnego znaczenia.
Redaktor przerwa milczenie:
Rozumiem pana, panie doktorze. Ja rwnie nie lubi kar. Ale my nie domagamy si kary
umiechn si my si domagamy zaniechania kary.
Wiem powiedzia Tomasz. Pogodzi si ju z tym, e w nastpnych sekundach zrobi co, co jest
moe szlachetne, ale z pewnoci zupenie niepotrzebne (bo i tak nie pomoe winiom politycznym), a dla

niego osobicie nieprzyjemne (poniewa dzieje si w narzuconych mu okolicznociach).


Syn powiedzia jeszcze (prawie bagalnie):
To twj obowizek, podpisa to.
Obowizek? Syn bdzie mu przypomina o jego obowizkach? To byo najgorsze sowo, jakiego
mg uy. Znw stan mu przed oczyma obraz Teresy trzymajcej w objciach wron. Przypomnia sobie,
e wczoraj napastowa j w barze tajniak. Znw dr jej rce. Postarzaa si. Nie zaley mu na niczym poza
ni. Ona, zrodzona z szeciu przypadkw, ona, kwiat wyrosy na ischiasu ordynatora, ona, ktra jest po
drugiej stronie wszelkich es muss sein!, ona jest tym jedynym, na czym mu zaley.
Dlaczego si jeszcze w ogle zastanawia, czy ma, czy te nie ma podpisa? Istnieje tylko jedno
kryterium dla wszystkich jego decyzji: nie ma prawa zrobi niczego, co mogoby jej zaszkodzi. Tomasz nie
moe uratowa winiw politycznych, ale moe da Teresie szczcie. Nie umie zrobi nawet tego. Ale
jeli podpisze petycj, to prawie na pewno tajniacy bd chodzili za ni jeszcze czciej i jeszcze bardziej
bd dray jej rce.
Jest rzecz o wiele waniejsz powiedzia wygrzeba z ziemi zakopan wron, ni sa jakie
petycje do prezydenta.
Wiedzia, e to zdanie jest niezrozumiae, ale tym bardziej mu si podobao. Przeywa moment
nagego i nieoczekiwanego upojenia. Byo to rwnie czarne upojenie, jak wtedy, kiedy uroczycie oznajmia
swej onie, e nie chce jej i swego syna ju nigdy widzie. Byo to rwnie czarne upojenie, jak wtedy gdy
wrzuca do skrzynki list, w ktrym wyrzeka si raz na zawsze swego powoania lekarskiego. Nie by
pewien, czy postpuje susznie, ale by pewien, e postpuje tak, jak chce postpowa.
Nie gniewajcie si. Nie podpisz powiedzia.
14.
W kilka dni pniej mg przeczyta o petycji we wszystkich gazetach. Nigdzie, rzecz jasna, nie
pisano, e bya to uprzejma proba, ujmujca si za winiami politycznymi i domagajca si ich zwolnienia.
adna gazeta nie zacytowaa jednego bodaj zdania z tego krtkiego tekstu. Zamiast tego mwiy dugo,
niejasno i gronie o jakim antypastwowym owiadczeniu, ktre miao si sta podstaw do nowej walki z
socjalizmem. Wymieniay tych, ktrzy podpisali tekst i obrzucay ich nazwiska kalumniami i pogrkami,
od ktrych Tomaszowi chodzi mrz po plecach. Z pewnoci, mona to byo przewidzie. W tych czasach
jakakolwiek akcja (zebranie, petycja, zgromadzenie uliczne), o ile nie bya organizowana przez parti
komunistyczn, automatycznie bya uznawana za bezprawn i grozia niebezpiecznymi konsekwencjami
kademu, kto wzi w niej udzia. Wszyscy o tym wiedzieli. Ale tym bardziej chyba aowa, e nie podpisa
petycji. Dlaczego waciwie jej nie podpisa? Nie umie nawet uwiadomi sobie dokadnie motyww swej
decyzji.
I znw widz go tak, jak mi si zjawi na samym pocztku powieci. Stoi przy oknie i patrzy na
mury przeciwlegych kamienic.
To jest obraz, z ktrego si narodzi. Jak ju mwiem, postacie nie rodz si jak ywi ludzie z ciaa
matki, ale z jednej sytuacji, zdania, metafory, w ktrej jak w orzeszku uoona jest jaka podstawowa ludzka
moliwo, o ktrej autor myli, e nikt jej jeszcze nie odkry, albo o ktrej nikt jeszcze nic naprawd
wanego nie opowiedzia.
Ale czy nie jest tak, e autor umie mwi tylko sam o sobie? Patrze bezsilnie na podwrko i nie
wiedzie, co robi; sucha upartego burczenia wasnego brzucha w chwili miosnego wzruszenia; zdradza i
nie mc zatrzyma si na piknej drodze zdrad; podnosi pi w pochodzie Wielkiego Marszu; robi
dowcipne ekshibicje przed mikrofonami tajnej policji wszystkie te sytuacje sam poznaem i przeyem, a
mimo to nie powstaa z nich adna posta, ktra byaby mn samym z moim curriculum vitae. Postacie
moich powieci s moliwociami mnie samego, ktre nie doszy do skutku. Dlatego kocham wszystkie tak
samo i wszystkie tak samo mnie przeraaj: kada z nich przekroczya jak granic, ktr ja tylko
obchodziem dookoa. I wanie ta przekroczona granica (granica, za ktr koczy si moje ja) mnie
pociga. Dopiero za ni zaczyna si tajemnica, ktr ywi si powie. Powie nie jest wyznaniem autora,
ale badaniem tego, czym jest ludzkie ycie w puapce, ktr sta si wiat. Ale do. Wrmy do Tomasza.
Jest sam w mieszkaniu i patrzy przez podwrko na brudn cian przeciwlegej kamienicy. Tskni za
wysokim mczyzn z wielk brod i za jego przyjacimi, ktrych nie zna i do ktrych nigdy nie nalea.
Ma uczucie takie, jakby ujrza na peronie pikn nieznajom i nim zdy j zagadn, wsiada do sleepingu,
ktry odjeda do Istambuu albo Lizbony.
Potem stara si znw myle, co byoby waciwe. Cho stara si odoy na bok wszystko, co byo
uczuciem (podziw dla redaktora, rozdranienie, ktre budzi w nim syn) cigle jeszcze nie by pewien, czy
powinien by podpisa tekst, ktry mu dali. Czy naley protestowa, kiedy ludziom knebluj usta? Tak. Ale
z drugiej strony: dlaczego gazety powiciy petycji tyle miejsca? Prasa (totalnie manipulowana przez
pastwo) moga przecie przemilcze ca histori i nikt by si o niej nie dowiedzia. Skoro o niej mwili, to

znaczy, e bya ona wadcom kraju na rk! Spada im jak z nieba, aby mogli rozpocz i usprawiedliwi
now fal przeladowa.
C wic naleao zrobi? Podpisa, czy nie? Pytanie mona rwnie sformuowa w ten sposb:
czy lepiej krzycze i przyspieszy swj koniec? Czy milcze i wykupi sobie w ten sposb powolniejsze
umieranie? Czy w ogle istnieje odpowied na te pytania? I znw przysza mu do gowy myl, ktr ju
znamy: ycie ludzkie dzieje si tylko raz i dlatego nigdy nie bdziemy mogli stwierdzi, ktra z naszych
decyzji bya suszna, a ktra za, poniewa w danej sytuacji moglimy zdecydowa tylko jeden raz. Nie dano
nam adnego drugiego, trzeciego, czwartego ycia, abymy mogli porwna rne konsekwencje decyzji. Z
histori jest podobna sprawa jak z yciem indywidualnym. Historia Czechw jest tylko jedna. Pewnego dnia
skoczy si, podobnie jak ycie Tomasza i nie bdzie jej mona powtrzy.
W roku 1618 w czeskich panach wezbrao mstwo, zdecydowali si broni swych swobd
religijnych, rozzocili si na cesarza, ktry mia siedzib w Wiedniu i wyrzucili przez okno praskiego
zamku dwch jego wysokich urzdnikw. Tak rozpocza si wojna trzydziestoletnia, ktra doprowadzia do
cakowitego niemal wyniszczenia czeskiego narodu. Czy wic jest tak, e Czesi powinni byli by wwczas
bardziej ostroni, a mniej odwani? Odpowied wydaje si atwa, ale nie jest.
W trzysta dwadziecia lat pniej, w roku 1938 po konferencji w Monachium cay wiat zdecydowa
si powici ich kraj Hitlerowi. Mieli wic sprbowa walczy samotnie przeciw omiokrotnej przewadze?
W przeciwiestwie do roku 1618 byli teraz bardziej ostroni ni odwani. Od ich kapitulacji rozpocza si
druga wojna wiatowa, ktra w efekcie doprowadzia ich nard do definitywnej utraty wolnoci na wiele
dziesicioleci czy moe nawet stuleci. Czy wic powinni dziaa mniej ostronie, a za to odwaniej? Co
powinni byli zrobi?
Gdyby historia Czech moga si powtrzy, z pewnoci byoby dobrze wyprbowa za kadym
razem t drug ewentualno, a potem porwna rezultaty. Bez takiego eksperymentu wszelkie rozwaania
s tylko gr hipotez.
Einmal Lit keinmal. Co ma sta si tylko raz, to jak gdyby nigdy si nie stao. Historia Czechw nie
powtrzy si, historia Europy rwnie nie. Historia Czechw i Europy to dwa szkice narysowane przez
fatalne niedowiadczenie ludzkoci. Historia jest rwnie lekka jak poszczeglne ycie ludzkie, lekka jak
puch, jak unoszcy si kurz, jak to, czego ju jutro nie bdzie.
Tomasz jeszcze raz przypomnia sobie z nostalgi, ba, niemale z mioci wysokiego, zgarbionego
redaktora. Ten czowiek zachowywa si tak, jakby historia nie bya szkicem, ale gotowym ju obrazem.
Zachowywa si tak, jakby wszystko, co robi, miao si powtrzy niezliczon ilo razy w wieczornym
powrocie i jakby by pewien, e nigdy nie zawaha si w swych czynach. By przekonany o swej racji i nie
uwaa tego przekonania za dowd ograniczenia, ale za znami cnoty. Czowiek ten y w innej historii ni
Tomasz: w historii, ktra nie bya szkicem (albo ktra nie wiedziaa, e nim jest).
15.
W kilka dni pniej przysza mu do gowy ta jeszcze myl, ktr zapisuj jako dodatek do
poprzedniego rozdziau: w Kosmosie istnieje planeta, na ktrej wszyscy ludzie narodz si po raz drugi.
Bd przy tym mie pen wiadomo swego ycia spdzonego na Ziemi, wszystkich nabytych tam
dowiadcze.
I by moe istnieje jeszcze nastpna planeta, gdzie wszyscy narodzimy si po raz trzeci z
dowiadczeniami dwch poprzednich wciele.
A moe istniej jeszcze nastpne i nastpne planety, na ktrych ludzko bdzie si rodzi zawsze o
jeden stopie (o jedno ycie) dojrzalsza. To jest Tomasza wersja wiecznego powrotu.
Ale my tutaj, na Ziemi (na planecie numer jeden, na planecie niedowiadczenia) moemy tylko
bardzo niejasno przypuszcza, co by si mogo zdarzy czowiekowi na innych planetach. Czy byby
mdrzejszy? Czy w ogle dojrzao ley w moliwociach czowieka? Czy moemy j osign przez
powtarzanie?
Jedynie z perspektywy takiej utopii mona by z pen odpowiedzialnoci uywa poj optymizmu
i pesymizmu: optymista to ten, ktry sdzi, e na planecie numer pi historia ludzkoci bdzie ju mniej
krwawa. Pesymist jest ten, kto sdzi inaczej.
16.
Synna powie Juliusza Verne'a, ktr Tomasz uwielbia jako dziecko, nazywaa si Dwa lata
wakacji i doprawdy, dwa lata to maksymalna miara dla wakacji. Tomasz my okna ju trzeci rok.
Wanie w tych tygodniach uwiadomi sobie (na wp ze smutkiem, na wp z umiechem), e jest
ju zmczony (mia codziennie jeden, a czasem nawet dwa stosunki miosne) i e nie majc ju nawet na nie
ochoty posiada kobiety ostatni resztk si. (Dodam: nie seksualnych, ale fizycznych si; nie mia problemu

ze swym przyrodzeniem, ale ze swym oddechem; w tym wanie byo co komicznego.)


Pewnego dnia stara si zorganizowa na popoudnie randk, ale jak to si czasem dzieje, nie mg
si dodzwoni do adnej kobiety, tak e grozio mu puste popoudnie. By zrozpaczony. Chyba z dziesi
razy dzwoni do pewnej dziewczyny, bardzo pocigajcej studentki wydziau aktorskiego, ktrej ciao byo
opalone na jakich nudystycznych plaach Jugosawii z tak skrupulatnoci, jakby powoli obraca je na
ronie jaki niewiarygodnie dokadny przyrzd.
Dzwoni do niej bez skutku ze wszystkich sklepw, w ktrych pracowa. Kiedy okoo czwartej
skoczy prac i wraca do biura odda podpisane faktury, nagle zatrzymaa go na ulicy w centrum Pragi
nieznajoma kobieta. Umiechaa si do niego:
Gdzie mi pan znikn, panie doktorze? Straciam pana kompletnie z oczu!
Tomasz zastanawia si w panice, skd j zna. Czy to moe dawna pacjentka? Zachowywaa si tak,
jakby byli bliskimi przyjacimi. Stara si odpowiada w taki sposb, eby nie zauwaya, e jej nie
poznaje. Zastanawia si ju nawet, jak j skoni, eby z nim posza do mieszkania przyjaciela, do ktrego
klucz mia w kieszeni, kiedy nagle z jakiego przypadkowego gestu pozna, kim jest ta kobieta: bya to
studentka szkoy teatralnej, wspaniale opalona, do ktrej dzi przez cay dzie pracowicie wydzwania.
Ta przygoda go rozbawia, ale i wystraszya: jest zmczony nie tylko fizycznie, ale i psychicznie:
dwch lat wakacji nie mona przedua w nieskoczono.
17.
Wakacje bez stou operacyjnego byy jednoczenie wakacjami bez Teresy: przez sze dni w
tygodniu mijali si i tylko niedziel spdzali razem. Mimo, e obydwoje tsknili, za kadym razem zbliali
si do siebie z wielkiej odlegoci, mniej wicej z takiej, jak wtedy, kiedy wrci do niej z Zurychu.
Uprawianie mioci przynosio im rozkosz, ale adnej radoci. W ogle ju nie krzyczaa, a w momencie
orgazmu jej twarz zdawaa si wyraa bl i dziwn nieprzyjemno. Tylko we nie byli co noc czule
zczeni. Trzymali si za rce i Teresa zapominaa o przepaci (przepaci wiata dziennego), ktra ich
rozdzielaa. Ale te noce nie wystarczyy na to. by chroni j i leczy. Kiedy widzia j rankiem, serce
kurczyo mu si z lku o ni: wygldaa mizernie i niezdrowo. Pewnej niedzieli poprosia go, eby pojechali
samochodem gdzie za Prag. Dojechali do zdrojowego miasteczka, w ktrym znaleli wszystkie ulice
nazwane rosyjskimi nazwami i spotkali byego pacjenta Tomasza. To spotkanie poruszyo go. Naraz kto
znw z nim rozmawia jak z lekarzem, a on czul jak z oddali zblia si do niego jego dawne ycie ze sw
przyjemna regularnoci, z badaniem chorych, z ich penym zaufania spojrzeniem, na ktre pozornie nie
zwraca uwagi, ale ktre w rzeczywistoci sprawiao mu satysfakcj i na ktre czeka. Wracali pniej
samochodem z powrotem do domu i Tomasz myla o tym, e ich powrt z Zurychu by katastrofaln
omyk. Wlepia zapamitale wzrok w szos, nie chcia bowiem widzie Teresy. Czu wobec niej gniew. Jej
obecno u jego boku ukazaa mu si w caej swej nieznonej przypadkowoci. Dlaczego jest tu obok niego?
Kto woy j do koszyka i posa mu po wodzie? I dlaczego posa j wanie na brzeg jego ka? I
dlaczego wanie j, a nie jak inn kobiet? Jechali i przez cay czas adne z nich nie przemwio sowem.
Wrcili do domu i w milczeniu zjedli kolacj.
Milczenie leao midzy nimi jak nieszczcie, z minuty na minut cisze. eby si go pozby,
szybko si pooyli. W nocy obudzi j z paczu.
Opowiadaa mu:
Byam pochowana. Ju dugo. Przychodzie do mnie co tydzie. Zawsze pukae w grb i ja
wychodziam na wierzch. W oczach miaam peno gliny.
Przecie nic nie widzisz mwie i odgarniae mi glin z oczu. A ja mwiam do ciebie:
Ja i tak nic nie widz. Przecie mam zamiast oczu puste jamy.
A potem ktrego dnia odjechae na dugo i ja wiedziaam, e jeste z jak inna kobiet. Mijay
tygodnie, a ty nie przychodzie. Baam si przegapi twoje przyjcie i dlatego w ogle nie spaam. Wreszcie
zapukae w grb, ale byam tak zmczona tym miesicem bez snu, e nie miaam siy wyj na gr. Kiedy
mi si to wreszcie udao, wygldae na rozczarowanego. Powiedziae mi. e le wygldam. Czuam, e ci
si strasznie nie podobam, e mam zapade policzki i robi zbyt gwatowne ruchy.
Przepraszaam ci:
Nie gniewaj si, ale przez cay czas nie spaam.
A ty powiedziae takim obudnym, uspakajajcym tonem:
Widzisz sama. Musisz odpocz. Powinna wzi miesic urlopu.
Dobrze wiedziaam, co masz na myli mwic o urlopie! Wiedziaam, e nie chcesz mnie widzie
przez cay miesic, bo bdziesz z jak inna kobiet. Odszede, a ja zeszam z powrotem do grobu i znowu
wiedziaam, e przez cay miesic nie usn, eby ci nie przegapi, a kiedy przyjdziesz po miesicu, bd
jeszcze brzydsza ni dzi i bdziesz jeszcze bardziej niezadowolony.
Nie sysza nigdy niczego bardziej drczcego od tego opowiadania.

Tuli Teres w swych objciach, czu jej drce ciao i wydawao mu si, e nie jest w stanie unie
swej do niej mioci.
Kula ziemska mogaby by rozrywana wybuchami bomb, ojczyzna co dzie gwacona przez innego
najedc, wszyscy mieszkacy ssiedniej ulicy mogliby by spdzeni na egzekucj, wszystko to znisby
atwiej, ni odwayby si przyzna. Ale nie by w stanie wytrzyma smutku jednego snu Teresy.
Powracaa do wntrza snu, o ktrym mu opowiadaa. Gaska j po twarzy i niepostrzeenie, aby nie
czua tego zbytnio, odgarnia glin z jej oczodow. Potem sysza, jak mwi do niego to drczce zdanie:
Ja i tak nic nie widz. Przecie mam zamiast oczu puste jamy.
Serce kurczyo mu si tak, e myla, e jest na pograniczu zawau. Teresa ju znw spaa, ale on nie
mg usn. Wyobraa sobie jej mier. Jest martwa i ni jej si koszmary; ale poniewa jest martwa, on
nie moe jej obudzi. Tak, to jest mier: Teresa pi, ni jej si przeraajce sny, a on nie moe jej obudzi.
18.
Przez te pi lat, ktre upyny od czasu, kiedy armia rosyjska wtargna do ojczyzny Tomasza,
Praga bardzo si zmienia: Tomasz spotyka na ulicach innych ludzi ni niegdy. Poowa jego znajomych
wyemigrowaa, a druga poowa, ktra zostaa, umara. To jest fakt, ktry nie bdzie zarejestrowany przez
adnego historyka: lata po rosyjskiej inwazji byy okresem pogrzebw; miertelno bya o wiele wysza ni
przedtem. Nie mwi ju o przypadkach (zreszt rzadkich), kiedy ludzie zostali zaszczuci na mier jak Jan
Prochazka. W czternacie dni po tym, jak radio nadawao codziennie jego rozmowy, poszed do szpitala.
Rak, ktry prawdopodobnie ju przedtem cicho drzema w jego ciele, rozwin si nagle jak kwiat.
Operowali go w asycie policji, ktra w momencie, kiedy stwierdzia, e pisarz jest skazany na mier,
przestaa si nim interesowa i pozwolia mu umrze na rkach ony. Ale umierali rwnie ci, ktrych nikt
bezporednio nie przeladowa. Beznadzieja, ktra opanowaa kraj, przenikaa poprzez dusze do cia i
niszczya je. Niektrzy rozpaczliwie uciekali przed askawoci reymu, ktry chcia ich obdarzy
przywilejami i zmusi do pokazania si u boku nowych wadcw. W taki sposb, w ucieczce przed mioci
partii, zmar poeta Frantiszek Hrubin. Minister kultury, przed ktrym ukrywa si rozpaczliwie, dopad go w
trumnie. Wygosi nad ni przemwienie o mioci poety do Zwizku Radzieckiego. Moe chcia go obudzi
przy pomocy tej bezczelnoci. Ale wiat by tak paskudny, e nikomu nie chciao si zmartwychwstawa.
Tomasz poszed do krematorium, eby wzi udzia w pogrzebie sawnego, wyrzuconego z
uniwersytetu i z Akademii Nauk biologa. Na klepsydrze nie mona byo umieci informacji o godzinie
pogrzebu, aby obrzdek nie przemieni si w demonstracj i dopiero w ostatniej chwili ywi dowiedzieli si,
e nieboszczyk zostanie spalony o wp do sidmej rano.
Po wejciu do sali krematorium Tomasz nie mg zrozumie, co tu si dzieje: pomieszczenie byo
owietlone jak atelier filmowe. Rozglda si ze zdziwieniem zauway, e w trzech miejscach
zainstalowano kamery telewizyjne. Nie. to nie bya telewizja, to bya policja, ktra filmowaa pogrzeb, aby
mc potem przestudiowa, kto wzi w nim udzia. Stary kolega zmarego naukowca, wci jeszcze czonek
Akademii Nauk, mia odwag przemwi nad trumn. Nie spodziewa si, e stanie si tego dnia aktorem
filmowym.
Kiedy obrzdek zakoczy si i wszyscy podali ju rk rodzinie zmarego, Tomasz dostrzeg w
kacie sali grupk mczyzn, a wrd nich wysokiego, zgarbionego redaktora. Znw poczu tsknot do tych
ludzi, ktrzy nie boj si niczego i s zczeni wielk przyjani. Podszed do nich. Umiechn si, chcia
si przywita, ale zgarbiony mczyzna szepn:
Uwaga, panie doktorze, niech pan si lepiej nie zblia.
Zdanie byo dziwne. Mg je sobie wyjani jako szczere, przyjacielskie ostrzeenie (niech pan
uwaa, filmuj nas, jeli bdzie pan z nami rozmawia, moe pan mie jedno dodatkowe przesuchanie), ale
mogo by zrozumiane ironicznie (skoro nie mia pan do odwagi, by podpisa petycj, niech pan bdzie
konsekwentny i nie zadaje si z nami). Ktrekolwiek z tych znacze byo prawdziwe, Tomasz usucha i
oddali si. Mia wraenie, e pikna nieznajoma na peronie wsiada do sleepingu dalekobienego pocigu i
w momencie, kiedy chcia jej wyrazi swj podziw, pooya palec na ustach i nie pozwolia mu mwi.
19.
Tego samego dnia po poudniu mia jeszcze jedno ciekawe spotkanie. My witryn duego sklepu z
obuwiem, a obok niego zatrzyma si mody mczyzna. Nachyli si ku wystawie i oglda ceny.
Podroao powiedzia Tomasz, nie przestajc sw wycieraczk ciga z szyby strumyczkw
wody.
Mczyzna obejrza si na niego. By to jego kolega ze szpitala, ten, ktrego oznaczyem liter S.,
ten, ktry kiedy gorszy si z umiechem, e Tomasz podpisa swe samokrytyczne owiadczenie. Tomasza
ucieszyo to spotkanie (z prostej naiwnej radoci, jak nam sprawiaj nieoczekiwane wydarzenia), ale

zauway w spojrzeniu kolegi (w tej pierwszej sekundzie, w ktrej S. nie zdy si jeszcze opanowa)
nieprzyjemne zaskoczenie.
Jak si masz? spyta go S.
Zanim jeszcze zdy odpowiedzie, wyczu, e S. wstydzi si swego pytania. Oczywicie, brzmiao
gupio, kiedy lekarz, ktry moe pracowa, pyta: Jak si masz? lekarza, ktry myje wystawy sklepowe.
eby go omieli, Tomasz odpowiedzia moliwie najweselej:
Mam si wietnie! ale od razu poczu, e to wietnie brzmi wbrew jego woli (i wanie
dlatego, e stara si to wypowiedzie wesoo) jak cierpka ironia.
Dlatego szybko doda:
Co tam nowego w szpitalu? S. odpowiedzia:
Nic. Wszystko idzie normalnie.
I ta odpowied, mimo, e chciaa by jak najbardziej neutralna, bya cakiem nie na miejscu,
obydwaj to wiedzieli i wiedzieli, e to wiedz: co znaczy, e wszystko idzie normalnie w czasach, gdy jeden
z nich myje wystawy?
A ordynator? spyta Tomasz.
To si z nim nie widujesz? zapyta S.
Nie odpowiedzia Tomasz.
To prawda, odkd odszed ze szpitala, nigdy si z ordynatorem nie widzia, mimo e wspaniale im
si ze sob pracowao i uwaali si nawet za przyjaci. Cho robi, co mg, nie, ktre wypowiedzia
miao w sobie co smutnego i Tomasz wyczu, e S. jest na siebie zy, e wypsno mu si to pytanie,
poniewa on, S., podobnie jak ordynator nigdy nie przyszed zapyta Tomasza, jak mu si powodzi i czy
czego nie potrzebuje.
Rozmowa pomidzy dwoma kolegami staa si niemoliwa, cho obydwaj, a Tomasz szczeglnie,
tego aowali. Nie gniewa si na swych kolegw, e o nim zapomnieli. Chtnie by to temu modemu
czowiekowi wyjani. Chcia mu powiedzie: Nie wstyd si! To normalne i w absolutnym porzdku, e
nie utrzymujecie ze mn stosunkw! Nie miej z tego powodu kompleksw! Ciesz si, e ci widz. Ale ba
si rwnie to powiedzie, poniewa wszystko, co dotychczas powiedzia, brzmiao inaczej, ni chcia i
rwnie to szczere zdanie jego kolega przyjby jak gryzc ironi.
Nie gniewaj si powiedzia wreszcie S. Strasznie si spiesz i poda mu rk. Zadzwoni
do ciebie.
Kiedy jego koledzy wwczas pogardzali nim z powodu jego domniemanego tchrzostwa, wszyscy
umiechali si do niego. Teraz, kiedy ju nie mog nim pogardza, kiedy nawet s zmuszeni go szanowa,
unikaj go.
Zreszt rwnie i dawni pacjenci ju go nie zapraszali i nie witali szampanem. Sytuacja
zdeklasowanych intelektualistw przestaa by czym wyjtkowym; staa si trwaym i niemiym elementem
rzeczywistoci.
20.
Przyszed do domu i pooy si wczeniej ni zwykle. Mniej wicej po godzinie obudzi go bl
odka. To byy jego stare dolegliwoci, ktre zawsze zjawiay si w momentach depresji. Otworzy
apteczk i zakl. Nie byo tam adnego lekarstwa. Zapomnia si o nie postara. Stara si zlikwidowa atak
si woli i prawie mu si to udao, ale nie mg zasn. Kiedy Teresa wrcia do domu o wp do drugiej,
mia ch z ni pogada. Opowiada jej o pogrzebie i o tym, jak redaktor nie chcia z nim rozmawia i o
spotkaniu z kolega S.
Praga zrobia si paskudna powiedziaa Teresa.
To prawda powiedzia Tomasz.
Po maej pauzie Teresa powiedziaa cicho:
Najlepiej by byo wynie si std.
Tak powiedzia Tomasz. Ale nie ma dokd.
Siedzia na ku, a ona przysiada obok niego i obja go wp.
Na wie powiedziaa.
Na wie? zdziwi si.
Tam bylibymy sami. Tam by nie spotka ani redaktora, ani swych byych kolegw. Tam s inni
ludzie, no i przyroda, ktra zostaa taka sama jak przedtem.
Tomasz znw poczu w tym momencie lekki bl odka, wydawa si sam sobie stary i mia
wraenie, e nie pragnie niczego oprcz odrobiny spokoju.
Moe masz racj powiedzia z trudem; przy blu trudno mu byo oddycha. Teresa cigna:
Mielibymy tam domek z maym ogrdkiem i Karenin by si przynajmniej porzdnie wylata.
Tak powiedzia Tomasz.

Potem wyobrazi sobie, jakby to byo, gdyby naprawd pojechali na wie. Na wsi nie mgby mie
co tydzie nowej kochanki. Jego erotyczne przygody musiayby si skoczy.
Tylko e na wsi by si ze mn nudzi powiedziaa Teresa, jakby czytajc jego myli.
Bl znowu narasta. Nie mg mwi. Przyszo mu do gowy, e jego gonitwa za kobietami bya
take jakim es muss sein!, imperatywem, ktry czyni z niego niewolnika. Pragn wakacji. Ale
zupenych wakacji, a wic pozbycia si wszystkich imperatyww, wszystkich es muss sein!. Skoro mg
odpocz (i to na zawsze) od stou operacyjnego, dlaczego by nie mia odej od operacyjnego stou wiata,
na ktrym imaginacyjnym skalpelem otwiera szkatuk, w ktrej kobiety ukryway jedn milionow
nienaladowalnego?
Ciebie boli odek! dopiero teraz poznaa Teresa. Przytakn.
Zrobie sobie zastrzyk? Pokrci gow:
Zapomniaem go zaatwi.
Gniewaa si na jego niedbalstwo i gadzia go po czole, lekko spoconym z blu.
Ju mi troch lepiej powiedzia.
Po si powiedziaa i przykrya go kocem. Posza potem do azienki, a po chwili pooya si
obok niego.
Odwrci ku niej gow na poduszce i zmartwia: smutek, ktry bi z jej oczu by nie do zniesienia.
Powiedzia:
Co ci jest, Tereso? Co si z tob dzieje w ostatnich czasach. Czuj to, widz.
Nie, nic mi nie jest pokrcia gow.
Nie kam!
To cigle to samo powiedziaa.
Cigle to samo oznaczao jej zazdro i jego zdrady. Ale Tomasz wci nalega:
Nie, Teresko. Tym razem to co innego. Tak le jeszcze nie byo. Teresa powiedziaa:
Wic ci powiem. Id umyj gow.
Nie zrozumia jej.
Powiedziaa smutnie, bez agresji, prawie czule:
Twoje wosy ju od kilku miesicy maj intensywny zapach. Czu je kobiecym kroczem. Nie
chciaam ci o tym mwi. Ale ju wiele nocy musz wdycha zapach chwoji jakiej twojej kochanki.
Ledwie to powiedziaa, znw rozbola go odek. By zrozpaczony. Tak starannie si myje! Tak
pieczoowicie szoruje cae ciao, rce, twarz, eby nie pozosta na nim nawet lad obcego zapachu. Unika
pachncych mydeek w cudzych azienkach, nosi ze sob zawsze kawaek zwykego myda. Ale o wosach
zapomnia! Nie, nie przyszo mu do gowy, eby pomyle o wosach.
I przypomnia sobie kobiet, ktra siada mu na twarzy i chce, eby j kocha ca gow i
ciemieniem. Nienawidzi jej w tej chwili. Takie idiotyczne pomysy! Wiedzia, e nie moe si niczego
zaprze. Moe tylko zamia si gupio i i umy gow do azienki.
Pogadzia go znw po czole.
Le. Ju nie warto. Ju si do tego przyzwyczaiam. odek bola go i pragn tylko spokoju.
Napisz do tego pacjenta powiedzia ktregomy spotkali w zdrojowisku. Znasz ten powiat, w
ktrym jest jego wie?
Nie powiedziaa Teresa.
Tomasz mwi z trudem. Da rad powiedzie tylko:
Lasy... pagrki...
Tak, zrobimy to. Wyjedziemy std. Ale teraz ju nic nie mw i wci gadzia go po czole.
Leeli obok siebie i nic ju nie mwili. Bl zwolna odchodzi. Wkrtce oboje usnli.
21.
W rodku nocy zbudzi si i ze zdziwieniem sobie przypomnia, e mia same erotyczne sny.
Pamita jasno tylko ostatni: w basenie pywaa na plecach ogromna naga kobieta, mniej wicej piciokrotnie
wiksza od niego, z brzuchem, ktry by cay poronity gstym owosieniem, od krocza a do ppka.
Przyglda jej si z brzegu i czu silne podniecenie.
Jak to moliwe, e mg czu podniecenie w chwili, gdy jego ciao byo osabione przez skurcze
odka? I jak to moliwe, e mg go podnieci widok kobiety, ktra na jawie moga w nim wzbudzi
wycznie wstrt?
Powiedzia sobie: w mechanizmie zegarowym gowy krc si w przeciwnych kierunkach dwa
zbate keczka. Na jednym z nich s sny, na drugim reakcja ciaa. Zbek, na ktrym jest wizja nagiej
kobiety, dotyka zbka drugiego keczka, na ktrym jest zapisany imperatyw erekcji. Kiedy przez jakie
niedopatrzenie keczka przesun si i zbek podniecenia wejdzie w kontakt z zbkiem, na ktrym jest
namalowany obraz leccej jaskki, nasz czonek bdzie nabrzmiewa przy widoku jaskki.

Zna zreszt prac jednego z kolegw, ktry zajmowa si snem ludzkim i twierdzi, e mczyzna
ma erekcj przy jakimkolwiek nie. Oznacza to, e poczenie erekcji z nag kobiet jest tylko jednym z
tysica sposobw, w jaki Stwrca mg wyregulowa zegarowy mechanizm w gowie mczyzny.
A co ma z tym wsplnego mio? Nic. Jeliby w jaki sposb keczko w gowie Tomasza
przesuno si i zaczby si podnieca wycznie na widok jaskki, w jego mioci do Teresy nic si nie
zmieni.
Jeli podniecenie jest mechanizmem, ktrym bawi si nasz Stwrca, mio jest tym, co naley tylko
do nas i dziki czemu wymykamy si Stwrcy. Mio jest nasz wolnoci. Mio jest po drugiej stronie
es muss sein!
Ale to nie jest cakiem tak. Cho mio jest czym innym ni zegarowy mechanizm seksu, ktrym
bawi si Stwrca, jest jednak do tego mechanizmu podczona. Jest przywizana do niego jak delikatna
naga kobieta do wahada gigantycznego zegara.
Tomasz powiedzia sobie: zwizanie mioci z seksem byo jednym z najbardziej wyrafinowanych
pomysw Stwrcy.
A potem powiedzia sobie jeszcze co: jedynym sposobem, w jaki mona by uchroni mio przed
gupot seksu, byoby nakrcenie zegara w naszej gowie inaczej i podniecanie si na widok jaskki.
Z t sodk myl usypia. Na progu snu, w tym cudownym terytorium spltanych wyobrae,
poczu naraz pewno, e odkry rozwizanie wszystkich zagadek, klucz do tajemnicy, now utopi, raj:
wiat, w ktrym czowiek podnieca si na widok jaskki i w ktrym moe kocha Teres bez przeszkd
agresywnej gupoty seksu.
Usn
22.
Byo tam kilka pnagich kobiet, krciy si wok niego, a on czu si zmczony. eby uciec przed
nimi, otworzy drzwi do ssiedniego pomieszczenia. Zobaczy tam na tapczanie naprzeciw siebie
dziewczyn. Bya te pnaga, tylko w majtkach, leaa na boku i opieraa si na okciu. Patrzya na niego z
umiechem, jak gdyby wiedziaa, e przyjdzie.
Podszed do niej. Czu niezmierne szczcie, e wreszcie j odnalaz i e moe z ni by. Usiad
obok niej, co do niej mwi i ona mwia co do niego. Promieniowa z niej spokj. Gesty jej rk byy
powolne i harmonijne. Przez cae ycie tskni do takich gestw. Wanie tego kobiecego spokoju brakowao
mu przez cae ycie.
Ale w tym momencie zelizn si ze snu do jawy. Znalaz si w tym no man's land, gdzie czowiek
ju nie pi, ale jeszcze si nie ockn. By przeraony, e dziewczyna znika mu z oczu i mwi sobie: na
Boga, nie mog jej utraci! Rozpaczliwie stara si przypomnie sobie, kim jest ta dziewczyna, gdzie
waciwie j spotka, co z ni przey. Jak to moliwe, e nie wie tego wszystkiego, skoro tak dobrze j zna?
Obiecywa sobie, e zaraz rano do niej zadzwoni. Ale kiedy tylko to sobie powiedzia, od razu poczu lk, e
nie bdzie mg do niej zadzwoni, bo zapomnia jak si nazywa. Ale w jaki sposb mg zapomnie imienia
kogo, kogo tak dobrze zna? Potem by ju prawie cakiem przebudzony, mia otwarte oczy i mwi sobie:
gdzie jestem? Tak, jestem w Pradze, ale czy ta dziewczyna jest w ogle z Pragi? Czy nie spotkaem jej
gdzie indziej? Czy to nie jest dziewczyna ze Szwajcarii? Trwao jeszcze chwil, zanim zrozumia, e nie
zna tej dziewczyny, e nie jest ona ani z Pragi ani ze Szwajcarii, e jest to dziewczyna ze snu i z nikd
indziej.
By tym tak wzburzony, e usiad na ku. Teresa obok niego oddychaa gboko. Myla o tym, e
ta dziewczyna ze snu nie jest podobna do adnej z kobiet, ktre spotka w yciu. Dziewczyna, ktra wydaa
mu si najintymniej znajoma bya kompletnie obca. Ale do niej wanie tskni od zawsze. Jeli istnieje jaki
jego osobisty raj, bdzie musia y w tym raju przy jej boku. Ta kobieta ze snu jest es muss sein! jego
mioci.
Przypomnia sobie znany mit z Uczty Platona: ludzie byli najpierw hermafrodytami i bg
przedzieli ich na dwie poowy, ktre od tego czasu bdz po wiecie szukajc si nawzajem. Mio jest
tsknot po utraconej poowie nas samych.
Przypumy, e tak jest; e kady z nas ma gdzie na wiecie partnera, z ktrym kiedy tworzy!
jedno ciao. Ta druga polowa Tomasza, to bya dziewczyna ze snu. Ale czowiek nie odnajdzie drugiej
poowy siebie samego. Zamiast niej pol mu w koszyku po wodzie Teres. Ale co si stanie, kiedy pniej
naprawd spotka kobiet, ktra bya mu przeznaczona, drug poow siebie? Kogo wybierze? Kobiet z
koszyka, czy kobiet z mitu Platona?
Wyobrazi sobie, e yje w idealnym wiecie z dziewczyn ze snu. Przed otwartymi oknami ich willi
przechodzi Teresa. Jest sama, zatrzymuje si na chodniku i patrzy na stamtd nieskoczenie smutnym
wzrokiem. A on nie wytrzymuje jej spojrzenia. Ju znowu czuje jej bl w swoim wasnym sercu! Ju znw
jest we wadzy wspczucia i przenika do jej duszy. Wyskoczy na zewntrz przez okno. Ale ona powie mu

cierpko, eby pozosta tam, gdzie jest szczliwy i mwic to bdzie wykonywaa szybkie, nerwowe gesty,
ktre go zawsze raziy i ktre mu si w niej nie podobay. Pochwyci te nerwowe rce, cinie je w doniach,
aby je uspokoi. I wie, e kiedy opuci dom swego szczcia, e opuci raj, w ktrym yje z dziewczyn ze
snu, e zdradzi es muss sein! swej mioci, aby odej z Teres, kobiet zrodzon z poczenia szeciu
przypadkw.
Siedzia wci na ku i patrzy na kobiet, ktra leaa obok niego i trzymaa go przez sen za rk.
Czu do niej niewypowiedzian mio. Jej sen musia by w tym momencie bardzo pytki, bo otworzya
oczy i nieprzytomnie popatrzya na niego.
Na co patrzysz? spytaa.
Wiedzia, e nie powinien jej obudzi, ale odprowadzi z powrotem w sen; stara si dlatego
odpowiedzie jej w taki sposb, aby jego sowa wytworzyy w jej myli obraz nowego snu.
Patrz na gwiazdy powiedzia.
Nie kam, jak moesz patrze na gwiazdy, kiedy patrzysz w d.
Bo jestem w samolocie. Gwiazdy s pod nami odpowiedzia Tomasz.
Aha, w samolocie... powiedziaa Teresa. cisna jeszcze mocniej rk Tomasza i znw usna.
Tomasz wiedzia, e teraz Teresa wyglda w d przez mae okrge okienko samolotu, ktry leci wysoko
nad gwiazdami.
CZ VI
Wielki marsz
1.
Dopiero w 1980 roku moglimy dowiedzie si z Sunday Times, jak umar syn Stalina Jakw. W
czasie II wojny wiatowej umieszczono go jako jeca w niemieckim obozie razem z oficerami angielskimi.
Mieli wspln ubikacj. Syn Stalina zostawia j zapaskudzon. Anglicy nie mieli ochoty patrze na ubikacj
umazan gwnem, nawet jeli byo to gwno syna najpotniejszego wwczas czowieka wiata. Wytknli
mu to. Obrazi si. Wytknli mu to ponownie i zmusili go, eby wyczyci latryn. Zdenerwowa si,
pokci si z nimi, pobili si. Wreszcie zada widzenia z komendantem obozu. Chcia, eby ich rozsdzi,
ale zadufany Niemiec odmwi rozmawiania o gwnie. Syn Stalina nie potrafi znie ponienia. Miotajc w
niebo straszne rosyjskie przeklestwa rzuci si pdem ku naelektryzowanym drutom, ktre otaczay obz.
Run na nie. Jego ciao, ktre ju nigdy nie zanieczyci Anglikom klozetu, zawiso w bezruchu.
2.
Syn Stalina nie mia atwego ycia. Ojciec spodzi go z kobiet, ktr potem wedle wszelkich
znakw na niebie i ziemi zastrzeli. Mody Stalin by wic synem Boga (gdy ojciec jego by czczony jak
Bg), a jednoczenie by przez Boga odtrcony. Ludzie bali si go podwjnie: mg im zaszkodzi sw moc
(jednak by synem Stalina) i sw przyjani (zamiast odtrconego syna, ojciec mg ukara jego przyjaci).
Odtrcenie i wyniesienie, szczcie i nieszczcie, nikt inny nie odczu konkretniej, jak wymienne s te
przeciwiestwa i e od jednego bieguna ludzkiej egzystencji do drugiego jest tylko krok. Potem, na pocztku
wojny, wzili go do niewoli Niemcy, a inni jecy, nalecy do narodu, ktry zawsze by mu do gbi duszy
wstrtny przez swoj niezrozumia powcigliwo, oskaryli go, e jest nieczysty. Jego, ktry nis na
swych barkach najwikszy dramat (by zarazem synem Boga i strconym anioem), miano by sdzi nie za
rzeczy podniose (dotyczce Boga i aniow), lecz za gwno? Od najwyszego dramatu do najniszego jest
wic tak zawrotnie blisko?
Zawrotnie blisko? Czy blisko moe przyprawi o zawrt gowy?
Moe. Kiedy biegun pnocny zbliy si do poudniowego na wycignicie doni, kula ziemska
zniknie, a czowiek ocknie si w pustce, ktra mu zakrci w gowie i powali go na kolana.
Jeeli odtrcenie i wyniesienie s jednym i tym samym, jeeli nie ma rnicy midzy podniosoci a
nikczemnoci, jeeli syn Boga moe by sdzony za gwno, egzystencja ludzka traci sw wag i staje si
nieznonie lekka. W tym momencie syn Stalina zaczyna biec na druty elektryczne, by rzuci na nie swe ciao
jak na szal wagi, ktrej dugie rami jest obcione nicoci wiata, ktry straci swj wymiar.
Syn Stalina odda ycie za gwno. Ale mier za gwno nie jest mierci bez sensu. Niemcy, ktrzy
oddawali ycie, aby rozszerzy terytorium swej Rzeszy na wschd, Rosjanie, ktrzy umierali, aby wadza
ich ojczyzny sigaa dalej na zachd, tak, ci umierali za gupstwa, ich mier jest pozbawiona sensu i
oglniejszego znaczenia. Natomiast mier syna Stalina bya wobec oglnego kretynizmu wojny jedyn
mierci metafizyczn.

3.
Kiedy byym may i ogldaem Stary Testament w wersji dla dzieci, ozdobiony rycinami Gustawa
Dor, widziaem tam Pana Boga na chmurze. By to stary czowiek z oczami, nosem i dug brod, mwiem
wic sobie, e skoro ma usta, musi je. A skoro je, musi mie rwnie kiszki. Ta myl peszya, bo cho
byem dzieckiem z rodziny raczej niewierzcej, czuem, e wyobraenie Boych kiszek ma w sobie co ze
witokradztwa.
Bez jakiegokolwiek przygotowania teologicznego, spontanicznie rozumiaem wic ju jako dziecko
nieodczno gwna i Boga i pync std wtpliwo, dotyczc podstawowej tezy antropologii
chrzecijaskiej, wedug ktrej czowiek zosta stworzony na podobiestwo boe. Albo albo: albo
czowiek jest stworzony na podobiestwo boe i wwczas Bg ma kiszki, albo Bg nie ma kiszek i czowiek
nie jest do niego podobny.
Starzy gnostycy odczuwali to rwnie dobrze jak ja w wieku piciu lat. Walentyn, wielki mistrz
gnozy w II wieku, chcc rozwiza ten przeklty problem twierdzi, e Jezus jad, pi, ale nie defekowa.
Gwno jest trudniejszym problemem teologicznym ni zo. Bg obdarzy czowieka wolnoci,
moemy wic koniec kocw przyj, e nie jest odpowiedzialny za zo, ktre czowiek czyni. Ale
odpowiedzialno za gwno ponosi w peni ten, ktry stworzy czowieka.
4.
wity Hieronim z IV wieku nie dopuszcza myli, jakoby Adam z Ew mieli w raju spkowa.
Jahannes Scottus Eriugena. wielki teolog IX wieku, przeciwnie, myl tak dopuszcza. Wyobraa sobie
jednak, e Adam podnosi czonek tak, jak podnosi si rk lub nog, to znaczy kiedy chcia i jak chcia. Nie
szukajmy za tym wyobraeniem wiecznego marzenia mczyzny zeranego strachem przed impotencj.
Myl Scotta Eriugeny ma inny sens. Jeeli czonek moe si podnie na zwyky rozkaz mzgu, oznacza to,
e podniecenie jest na wiecie zbyteczne. Czonek nie dlatego podnosi si, e jestemy podnieceni, ale
dlatego, e mu to nakazujemy. Tym. co wielkiemu teologowi wydawao si nie do pogodzenia z rajem, nie
byo spkowanie i zwizana z nim rozkosz. Nie do pogodzenia z rajem byo podniecenie. Zapamitajmy to
dobrze: w raju istniaa rozkosz, ale nie podniecenie.
W tezie Scotta Eriugeny znajdujemy klucz do jakiego teologicznego usprawiedliwienia (inaczej
mwic teodycei) gwna. Dopki czowiek przebywa w raju, bd nie defekowa (podobnie jak Jezus
wedug wyobrae Walentyna) bd co wydaje mi si prawdopodobniejsze gwno nie byo uwaane za
co wstrtnego. Bg da czowiekowi pozna wstrt w chwili, gdy wygna go z raju. Czowiek zacz
ukrywa to, czego si wstydzi, a w momencie kiedy si obnay zosta olepiony ogromn un. Tak wic
zaraz po tym, jak pozna wstrt pozna i podniecenie. Bez gwna w dosownym i metaforycznym tego
sowa znaczeniu nie byoby mioci seksualnej takiej, jak znamy. Takiej, ktrej towarzyszy bicie serca i
olnienie zmysw. Opowiadaem ju w trzeciej czci tej powieci o pnagiej Sabinie, ktra stoi w
meloniku na gowie obok ubranego Tomasza. Co wtedy przemilczaem. Kiedy patrzya na siebie w lustrze,
czujc podniecenie zrodzone z wasnej miesznoci, przemkno jej przez gow wyobraenie, e Tomasz j
tak, z tym melonikiem na gowie sadza na misce klozetowej, a ona wyprnia przed nim kiszki. W tym
momencie serce zaczo jej wali, przestaa nad sob panowa, cigna Tomasza na dywan i wkrtce
krzyczaa z rozkoszy.
5.
Spr midzy tymi, ktrzy twierdz, e wiat zosta stworzony przez Boga, a tymi, ktrzy uwaaj, e
powsta sam z siebie, dotyczy czego, co przekracza nasz rozum i dowiadczenie. O wiele wyraniejsza
rnica dzieli tych, ktrzy wtpi w sens bytu, ktry zosta czowiekowi dany (wszystko jedno w jaki
sposb, czy przez kogo) od tych, ktrzy go bez zastrzee akceptuj.
Za wszystkimi europejskimi wiarami religijnymi i politycznymi stoi pierwszy rozdzia Genesis, z
ktrego wypywa, e wiat zosta stworzony waciwie, e byt jest dobrem, naley wic si mnoy.
Nazwijmy t podstawow wiar kategoryczn zgod na byt.
Jeli jeszcze do niedawna sowo gwno bywao w ksikach wykropkowywane, nie dziao si to z
powodw moralnych. Nie bdziecie przecie twierdzi, e gwno jest niemoralne. Niezgoda na gwno ma
charakter metafizyczny. Chwila defekowania jest codziennym dowodem na to, e Stwr Boski jest nie do
przyjcia. Albo albo: albo moemy zgodzi si na gwno (a wtedy nie zamykajmy drzwi do ubikacji!),
albo zostalimy stworzeni w sposb nie do przyjcia.
Wynika z tego, e estetycznym ideaem kategorycznej zgody na byt jest wiat, w ktrym gwno jest
zanegowane i wszyscy si zachowuj jakby nie istniao. Ten estetyczny idea nazywa si kiczem.
Jest to niemieckie sowo, zrodzone w samym rodku sentymentalnego XIX wieku, ktre przenikno

do wszystkich jzykw. Ale my w Europie rodkowej rozumiemy w peni jego metafizyczne znaczenie: kicz
jest absolutn negacj gwna w dosownym i metafizycznym tego sowa znaczeniu; kicz eliminuje ze swego
pola widzenia wszystko, co w ludzkiej egzystencji jest esencjonalnie nie do przyjcia.
6.
Pierwszy wewntrzny bunt Sabiny przeciw komunizmowi mia charakter nie etyczny, ale estetyczny.
Tym, co j odpychao, bya jednak w znacznie mniejszym stopniu brzydota komunistycznego wiata
(zniszczone zamki zamienione w chlewy) ni maska pikna, ktr sobie nakada, inaczej mwic
komunistyczny kicz. Jego modelem jest uroczysto zwana Pierwszym Maja.
Widziaa pochody pierwszomajowe w czasach, kiedy ludzie byli jeszcze w peni entuzjazmu albo
kiedy jeszcze entuzjazm pilnie udawali. Kobiety byy ubrane w czerwone, biae i niebieskie koszulki, tak e
widziane z balkonw i okien tworzyy rne figury: gwiazdy picioramienne, serca, litery. Midzy
poszczeglnymi czciami pochodu szy mae orkiestry grajce do marszu. Kiedy pochd zblia si do
trybuny, najbardziej znudzone twarze rozjania umiech, jakby chciay dowie, e ciesz si jak naley
albo dokadniej, e jak naley zgadzaj si. Nie szo jednak o zwyk polityczn zgod na komunizm, lecz o
zgod na byt jako taki. wito Pierwszego Maja sigao korzeniami do gbokiej studni kategorycznej zgody
na byt. Niepisanym, niewypowiedzianym hasem pochodu nie byo niech yje komunizm!, lecz niech
yje ycie!. Sia i puapka polityki komunistw polegay na tym, e sobie to haso przywaszczyli. Ta
wanie idiotyczna tautologia (niech yje ycie!) przycigaa do pochodu komunistycznego rwnie tych,
ktrym idee komunizmu byy obojtne.
7.
Dziesi lat pniej (ya ju wwczas w Ameryce) przyjaciel jej przyjaci, pewien senator
amerykaski wiz j swym ogromnym autem. Na tylnym siedzeniu toczya si czwrka dzieci. Senator
zatrzyma wz, dzieci wysiady i pobiegy wielkim trawnikiem w stron stadionu, na ktrym byo sztuczne
lodowisko. Senator siedzia za kierownic i patrzy z rozrzewnieniem na te cztery biegnce figurki, a potem
odwrci si do Sabiny:
Niech Pani na nie spojrzy. Zatoczy rk krg, ktry mia obj stadion, trawnik i dzieci. To
nazywam szczciem.
Za tym sowami krya si nie tylko rado z tego, e dzieci biegn, a trawa ronie, ale rwnie
manifestacja zrozumienia wobec kobiety, ktra przybya z ziemi komunizmu, gdzie, wedug wyobrae
senatora, trawa nie ronie, a dzieci nie biegaj.
Ale Sabina w tej wanie chwili wyobrazia sobie tego senatora na trybunie na placu w Pradze. To,
co rysowao si na jego twarzy, byo dokadnie takim samym umiechem, jaki komunistyczni przywdcy
kierowali z wyyn swej trybuny do umiechajcych si tak samo obywateli na dole w pochodzie.
8.
Skd ten senator wiedzia, e dzieci oznaczaj szczcie? Czy zajrza im w gb duszy? A moe w
chwili, kiedy znikny z jego pola widzenia, troje rzucio si na czwarte i zaczli si bi?
Senator mia na poparcie swego twierdzenia jeden jedyny argument: uczucie. Tam, gdzie przemawia
serce, nie wypada, aby rozum zgasza wtpliwoci. W krainie kiczu panuje dyktatura serca. Ale uczucie,
ktre budzi kicz, musi by takie, aby mogy je podziela masy. Dlatego kicz nie moe si opiera na sytuacji
wyjtkowej, ale na podstawowych obrazach, ktre ludzie maj wbite w wiadomo: niewdziczna crka,
odtrcony ojciec, dzieci biegnce po trawniku, zdradzona ojczyzna, wspomnienie pierwszej mioci.
Kicz wyciska dwie zy wzruszenia. Pierwsza za mwi: jakie to pikne, dzieci biegnce po trawniku!
Druga za mwi: jakie to pikne, wzruszy si wraz z ca ludzkoci dziemi biegncymi po
trawniku!
Dopiero ta druga za robi z kiczu kicz.
Braterstwo wszystkich ludzi wiata mona zbudowa wycznie na kiczu.
9.
Nikt tego nie wie lepiej ni politycy. Kiedy znajd si w pobliu aparatu fotograficznego, zaraz api
najblisze dziecko, aby je podnie do gry i caowa w policzki. Kicz jest estetycznym ideaem wszystkich
politykw, wszystkich politycznych partii i ruchw.
W spoeczestwie, w ktrym istniej obok siebie rne kierunki polityczne i ich wpywy si
wzajemnie znosz albo ograniczaj, moemy jeszcze jako tako uciec przed inkwizycja kiczu. Jednostka

moe uchroni swa osobowo, a artysta stworzy nieoczekiwane dziea. Ale tam, gdzie pen wadz ma
jeden jedyny ruch polityczny, znajdujemy si natychmiast w krainie kiczu totalnego.
Jeeli mwi totalnego, oznacza to, e wszystko, co narusza kicz, jest eliminowane z ycia: kady
przejaw indywidualizmu (dlatego, e kada odrbno jest pluniciem w twarz umiechajcemu si
braterstwu), kada wtpliwo (dlatego, e kto zaczyna wtpi w drobiazgi, musi skoczy na zwtpieniu w
ycie jako takie), ironia (dlatego, e w krainie kiczu wszystko naley traktowa ze mierteln powag), ale i
matka, ktra porzucia rodzin albo mczyzna, ktry woli mczyzn od kobiet i zagraa witemu
przykazaniu kochajcie si i rozmnaajcie si.
Z tego punktu widzenia moemy uwaa tak zwany guag za rodzaj fosy septycznej, do ktrej kicz
totalny wyrzuca odpadki.
10.
Pierwsze dziesiciolecie po II wojnie wiatowej byo okresem najstraszniejszego terroru
stalinowskiego. Wtedy zamknli za jakie gupstwo ojca Teresy, a j, dziesicioletni dziewczynk,
wyrzucili z mieszkania. W tym samym czasie dwudziestoletnia Sabina studiowaa na Akademii Sztuk
Piknych. Profesor marksizmu wyjania jej i jej kolegom tak oto tez sztuki socjalistycznej: radzieckie
spoeczestwo zaszo tak daleko, e podstawowy konflikt, jaki tam istnieje, nie jest konfliktem midzy
dobrym a zym, ale midzy dobrym a lepszym. Gwno (to znaczy to, co jest esencjonalnie nie do przyjcia)
mogo wic istnie tylko po drugiej stronie (na przykad w Ameryce) i tylko stamtd, z zewntrz,
przenika jako co obcego (na przykad w postaci szpiegw) do wiata dobrych i lepszych.
I rzeczywicie, radzieckie filmy, ktre w tych najokrutniejszych czasach zalay kina wszystkich
krajw komunistycznych, tchny niewiarygodn niewinnoci. Najwikszy konflikt, ktry mg si
rozgrywa midzy dwoma Rosjanami, to byo nieporozumienie miosne: on sdzi, e ona go ju nie kocha,
ona o nim mylaa tak samo. Na kocu padali sobie w objcia i lali zy szczcia.
Konwencjonalna interpretacja tych filmw jest dzisiaj taka: pokazuj idea komunistyczny, gdy
tymczasem rzeczywisto komunizmu bya o wiele gorsza.
Sabina buntowaa si przeciwko takiej interpretacji. Kiedy wyobrazia sobie, e wiat radzieckich
kiczw miaby si sta rzeczywistoci, a ona miaaby w niej y, mrz jej chodzi po plecach. Bez
najmniejszego wahania wybraaby ycie w rzeczywistym reymie komunistycznym z wszystkimi jego
przeladowaniami i kolejkami po miso. W rzeczywistym komunistycznym wiecie da si y. W wiecie
spenionego komunistycznego ideau, w tym wiecie umiechnitych idiotw, z ktrymi nie mogaby
zamieni sowa, w cigu tygodnia umaraby z przeraenia.
Wydaje si, e uczucie, ktre w Sabinie budzi radziecki kicz, jest podobne do przeraenia, ktre
przeywaa Teresa we nie, kiedy maszerowaa z nagimi kobietami wok basenu i bya zmuszona do
piewania wesoych pieni. Pod powierzchni unosiy si trupy. Teresa nie moga zwrci si do adnej z
kobiet z jakimkolwiek sowem, z jakimkolwiek pytaniem. Usyszaaby w odpowiedzi tylko kolejn strof
pieni. Nie moga do adnej nawet ukradkiem mrugn. Zaraz by na ni wskazay, eby mczyzna
zawieszony w koszu nad basenem j zastrzeli.
Sen Teresy odsania prawdziw funkcj kiczu: kicz jest parawanem zasaniajcym mier.
W krainie totalnego kiczu odpowiedzi s z gry znane i wykluczaj jakiekolwiek pytania. Wynika z
tego, e rzeczywistym przeciwnikiem totalnego kiczu jest czowiek, ktry pyta. Pytanie jest jak n, ktry
rozcina ptno namalowanej dekoracji, abymy mogli zajrze, co si za ni kryje. Tak zreszt wyjania
kiedy Sabina Teresie sens swoich obrazw: na pierwszym planie jest zrozumiae kamstwo, a zza niego
przewituje niezrozumiaa prawda.
Tyle, e ci, ktrzy walcz przeciwko tak zwanym totalnym reymom, z trudem mogliby walczy za
pomoc pyta i wtpliwoci. Oni rwnie potrzebuj pewnikw i prostych prawd, ktre byyby zrozumiae
dla jak najszerszych krgw i wywoywayby kolektywne kanie.
Pewnego razu jaka polityczna organizacja w Niemczech urzdzia Sabinie wystaw. Sabina wzia
w rce katalog: byo tam jej zdjcie, przekrelone rysunkiem drutw kolczastych. W rodku wydrukowano
jej yciorys, podobny do yciorysw mczennikw i witych: cierpiaa, walczya z niesprawiedliwoci,
musiaa opuci umczon ojczyzn i walczy w dalszym cigu. Za pomoc swych obrazw walczy o
szczcie takie byo ostatnie zdanie tego tekstu.
Protestowaa, ale nie zrozumiano jej.
Czy nie jest prawd, e w komunizmie sztuka nowoczesna jest przeladowana?
Odpowiedziaa z wciekoci:
Moim wrogiem nie jest komunizm, ale kicz!
Od tego czasu zacza mistyfikowa swj yciorys, a kiedy pniej znalaza si w Ameryce, udao
si jej nawet ukry, e jest Czeszk. Nie byo to nic innego, ni rozpaczliwe pragnienie, by uciec przed
kiczem, w ktry ludzie chcieli zamieni jej ycie.

11.
Staa przed sztalugami z rozpocztym ptnem. Za jej plecami siedzia w fotelu stary mczyzna i
obserwowa kade pocignicie jej pdzla.
Potem spojrza na zegarek:
Myl, e ju powinnimy i powiedzia.
Odoya palet i posza si umy do azienki. Stary mczyzna podnis si z fotela i sign po
lask opart o st. Drzwi pracowni prowadziy wprost na trawnik. Zmierzchao. Naprzeciw, o dwadziecia
metrw dalej sta biay drewniany dom z owietlonymi oknami parteru. Te dwa okna, wiecce w
zapadajcym zmierzchu, wzruszyy Sabin.
Twierdzi przez cae ycie, e jej wrogiem jest kicz. Ale czy nie niesie go sama w sobie? Jej kiczem
jest obraz domu, spokojnego, sodkiego, harmonijnego domu, w ktrym panuj dobra matka i mdry ojciec.
Ten obraz obudzi si w niej po mierci rodzicw.
Czym mniej jej wasne ycie przypominao ten sodki sen, tym wraliwsza bya na jego czar i
kilkakrotnie miaa zy w oczach, kiedy ogldaa w telewizji sentymentaln historyjk, w ktrej niewdziczna
crka obejmuje opuszczonego ojca i w zapadajcym zmierzchu zapalaj si wiata domu tej szczliwej
rodziny.
Starego mczyzn poznaa w Nowym Jorku. By bogaty i lubi obrazy. Mieszka sam ze sw rwnie
star on w willi na wsi. Obok domu staa stara stajnia. Przerobi j na pracowni dla Sabiny, zaprosi j
tam i obserwowa caymi dniami ruchy jej pdzla.
Teraz wanie wszyscy troje jedz kolacj. Staruszka mwi do Sabiny creko, ale wszystko
wskazuje na to, e jest inaczej: Sabina jest tu jakby mam, a tych dwoje dzieci od niej zaley, podziwiaj j i
suchayby jej chtnie, gdyby zechciaa im rozkazywa.
Odnalaza wic w kocu starych rodzicw, ktrym kiedy, jako dziewczyna, wyrwaa si z rk?
Odnalaza, wreszcie dzieci, ktrych sama nigdy nie miaa?
Wiedziaa dobrze, e to zudzenie. Jej pobyt u staruszkw jest tylko krtkim przystankiem. Staruszek
jest powanie chory, a jego ona, gdy ju zostanie sama, pojedzie do syna do Kanady. Sabina pjdzie dalej
drog zdrad, a w nieznonej lekkoci jej istnienia bdzie pobrzmiewa od czasu do czasu mieszna,
sentymentalna piosenka o dwch rozwietlonych oknach, za ktrymi yje szczliwa rodzina.
Ta piosenka j wzrusza, ale Sabina nie traktuje swego wzruszenia powanie. Wie a za dobrze, e ta
piosenka jest piknym kamstwem. W chwili, kiedy pojmujemy, e kicz jest kamstwem, przestaje on by
kiczem. Traci sw autorytatywn wadz i jest wzruszajcy jak kada inna ludzka sabo. Bo przecie nikt z
nas nie jest nadczowiekiem i nie moe w peni ustrzec si kiczu. Chobymy nim nie wiem jak pogardzali,
kicz przynaley do ludzkiego losu.
12.
rdem kiczu jest autorytatywna zgoda na byt.
Ale co jest podstaw bytu? Bg? Czowiek? Walka? Mio? Mczyzna? Kobieta?
Pogldy na to s rne i dlatego rne s kicze: katolicki, protestancki, ydowski, komunistyczny,
faszystowski, demokratyczny, feministyczny, europejski, amerykaski, narodowy, internacjonalistyczny.
Od czasw Rewolucji Francuskiej jedna poowa Europy nazywa siebie lewic, gdy tymczasem drug
oznacza si mianem prawicy. Jest niemal niemoliwoci zdefiniowanie ktrejkolwiek z nich za pomoc
jakiej wsplnej zasady teoretycznej. Nie ma w tym niczego dziwnego: ruchy polityczne nie opieraj si na
racjonalnych zasadach, ale na wyobraeniach, obrazach, sowach, archetypach, ktre wsplnie tworz ten
czy inny polityczny kicz.
Wizja Wielkiego Marszu, ktr tak upaja si Franz, jest politycznym kiczem czcym lewicowcw
wszystkich czasw i orientacji. Wielki Marsz to wspaniaa droga naprzd, pochd ku braterstwu, rwnoci,
sprawiedliwoci, szczciu i jeszcze dalej, przez wszystkie przeszkody, albowiem przeszkody by musz,
jeli marsz ma si sta Wielkim Marszem.
Dyktatura proletariatu czy demokracja? Niezgoda na spoeczestwo konsumpcyjne czy wzrost
wydajnoci pracy? Gilotyna czy zniesienie kary mierci? To w ogle nie jest wane. Prawdziwego czowieka
lewicy poznaje si nie po takiej czy innej teorii, ale po jego zdolnoci przeksztacenia kadej teorii w
element kiczu zwanego Wielkim Marszem naprzd.
13.
Franz nie jest jednak czowiekiem kiczu. Idea Wielkiego Marszu odgrywa w jego yciu mniej wicej
tak rol jak w yciu Sabiny sentymentalna piosenka o dwch rozwietlonych oknach. Na ktr parti

polityczn Franz oddaje swj gos? Boj si, e nie gosuje w ogle, a w dniu wyborw woli pojecha na
wycieczk w gry. Co nie oznacza, e nie wzrusza go Wielki Marsz. Przecie to byo tak pikne, marzy o
tym. e jestemy czci maszerujcego przez stulecia pochodu. Franz nigdy nie zapomnia pikna tej wizji.
Pewnego dnia zadzwonili do niego przyjaciele z Parya. Organizuj marsz do Kambody i prosz
go, by si do nich przyczy. Kamboda w tym czasie miaa za sob wojn domow, bombardowania
amerykaskie, szalestwa tubylczych komunistw, ktrzy zredukowali ten may nard o jedn pit i
wreszcie okupacj przez ssiedni Wietnam, ktry w tym okresie nie by ju sam niczym innym jak wasalem
Rosji. W Kambody panowa gd, ludzie umierali bez pomocy lekarskiej. Midzynarodowa organizacja
lekarzy domagaa si ju wielokrotnie, aby umoliwiono jej czonkom przyjazd do tego kraju, ale
Wietnamczycy si nie zgadzali.
Dlatego te wielcy intelektualici zachodni postanowili uda si w pieszy pochd ku
kambodaskim granicom i za pomoc tego wielkiego spektaklu odgrywanego na oczach wiata wymusi
zgod na wpuszczenie lekarzy na terytorium okupowanego kraju.
Przyjaciel, ktry dzwoni do Franza, by jednym z tych, z ktrymi kiedy wsplnie maszerowali w
pochodach po ulicach Parya. Jego zaproszenie najpierw zachwycio Franza. Ale potem jego wzrok pad na
studentk w wielkich okularach. Siedziaa w fotelu naprzeciw i jej oczy za wielkimi okularami wydaway si
jeszcze wiksze. Franz mia uczucie, e te oczy bagaj go, by nigdzie nie jecha. Odmwi wic.
Zacz aowa zaraz po odoeniu suchawki. Speni co prawda pragnienie swej ziemskiej
kochanki, ale zaniedba sw mio niebiask. Czy Kamboda nie jest wariantem ojczyzny Sabiny? Kraj
okupowany przez ssiedni komunistyczn armi! Kraj, na ktry spada pi Rosji! Franz nagle rozumie, e
jego na wp zapomniany przyjaciel zadzwoni do niego pod wpywem jakiego tajemnego polecenia.
Niebiaskie istoty wiedz wszystko i widz wszystko. Gdyby wzi udzia w tym marszu, Sabina
zobaczyaby go i byaby z niego zadowolona. Zrozumiaaby, e pozosta jej wierny.
Bardzo by si gniewaa, gdybym jednak pojecha? zapyta sw dziewczyn w okularach, ktra
auje kadego dnia spdzonego bez niego, ale nie umie mu niczego odmwi.
W kilka dni pniej siedzia w wielkim samolocie na lotnisku paryskim. Byo tam dwudziestu
lekarzy i okoo pidziesiciu intelektualistw (profesorw, pisarzy, posw, piewakw, aktorw i
dziaaczy). Towarzyszyo im czterystu dziennikarzy i fotoreporterw.
14.
Samolot wyadowa w Bangkoku. Czterystu siedemdziesiciu lekarzy, intelektualistw i
dziennikarzy udao si do wielkiej sali midzynarodowego hotelu, w ktrej ju czekali inni lekarze, aktorzy,
piewacy i filolodzy, a wraz z nimi jeszcze kilkuset dziennikarzy z notesami, magnetofonami, aparatami
fotograficznymi i kamerami filmowymi. Na przedzie sali stao podium, na nim dugi st, a za stoem
zasiado z dwudziestu Amerykanw, ktrzy ju zaczli prowadzi konferencj.
Francuscy intelektualici, z ktrymi Franz tu wszed, poczuli si ponieni i odsunici. Marsz na
Kambod by ich pomysem, a tu nagle Amerykanie ze wspaniaa oczywistoci przejli prowadzenie i
jeszcze do tego mwi po angielsku i w ogle im nie przychodzi do gowy, e jaki Francuz czy Duczyk
moe ich nie rozumie. Duczycy ju dawno zapomnieli, e kiedy tworzyli nard, tak wic jedynymi
Europejczykami, ktrzy zdobyli si na protest byli Francuzi. Byli przy tym tak pryncypialni, e odmwili
protestowania po angielsku i zwracali si do Amerykanw siedzcych za stoem w swym jzyku ojczystym.
Amerykanie reagowali na ich sowa sympatycznymi i zgodliwymi umiechami, poniewa nic nie rozumieli.
Francuzom nie pozostao w kocu nic innego, jak wyartykuowa po angielsku:
Dlaczego na konferencji mwi si po angielsku, skoro s tu rwnie Francuzi?
Amerykanie byli zaskoczeni t dziwn pretensj, ale nie przestajc si umiecha zgodzili si, by
wszystkie przemwienia tumaczono. Dugo szukano tumacza, wreszcie podjto znowu obrady. Kade
zdanie musiao zabrzmie po angielsku i po francusku, dziki czemu zebranie dwukrotnie si przeduyo, a
waciwie bardziej ni dwukrotnie: poniewa wszyscy Francuzi znali angielski, przerywali tumaczowi,
poprawiali go i kcili si o kade sowo.
Punktem kulminacyjnym zebrania by moment, kiedy na podium wstpia synna amerykaska
aktorka. W zwizku z ni do sali zaczli si pcha kolejni fotoreporterzy i operatorzy i na kad
wypowiedzian przez aktork sylab przypadao pstryknicie aparatu. Aktorka mwia o cierpicych
dzieciach, o barbarzystwie dyktatury komunistycznej, o prawach czowieka, o zagroeniu tradycyjnej
wartoci naszej cywilizacji, o wolnoci jednostki ludzkiej i o prezydencie Carterze, ktrego bardzo martwi
to, co si w Kambody dzieje. Ostatnie sowa wypowiedziaa paczc.
W tym momencie podnis si mody francuski lekarz z rudawymi wsami i zacz krzycze:
Przyszlimy tu, eby leczy umierajcych ludzi! Nie jestemy tu dla sawy prezydenta Cartera!
To nie mia by aden amerykaski cyrk propagandowy! Nie przyszlimy tu po to, eby walczy z
komunizmem, ale eby leczy chorych!

Do wsatego lekarza doczyli si inni Francuzi. Tumacz przestraszy si i nie mia odwagi tego
przekada. Dlatego te dwudziestu Amerykanw na podium patrzyo na krzyczcych z umiechami penymi
sympatii, a niektrzy kiwali potakujco gowami. Jeden nawet podnis w gr pi, bo wiedzia, e
Europejczycy robi to chtnie w chwilach kolektywnej euforii.
15.
Jak to jest w ogle moliwe, e lewicowi intelektualici (do ktrych naley wsaty lekarz) s skonni
maszerowa przeciwko interesom jakiegokolwiek komunistycznego kraju, skoro dotychczas komunizm
nalea do nieodcznego arsenau lewicy?
W momencie, kiedy zbrodnie ziemi zwanej Zwizek Radziecki stay si ju zbyt skandaliczne,
czowiek lewicy ma dwie moliwoci: albo splun na swe dotychczasowe ycie i przesta maszerowa, albo
(z mniejszym lub wikszym zaenowaniem) wcign Zwizek Radziecki pomidzy przeszkody na drodze
Wielkiego Marszu i maszerowa dalej.
Powiedziaem ju przecie, e tym, co robi z lewicy lewic, jest kicz Wielkiego Marszu. O naturze
kiczu nie stanowi strategia polityczna, ale obrazy, metafory, sownik. Mona wic naruszy obyczaj i
maszerowa wbrew interesom ktrego komunistycznego kraju. Ale nie mona zamieni sowa na inne
sowo. Mona grozi piciami armii wietnamskiej. Nie mona na ni krzycze: Precz z komunizmem!.
Precz z komunizmem! jest hasem wrogw Wielkiego Marszu, a ten, kto nie chce straci twarzy, musi
zachowa wierno czystoci swojego kiczu.
Mwi to tylko dlatego, eby wyjani nieporozumienie midzy francuskim lekarzem i amerykask
aktork, ktra w swym egocentryzmie bya pewna, e pada ofiar zawici albo i mizoginii. W
rzeczywistoci Francuz wykaza wyrafinowany smak estetyczny: sowa prezydent Carter, nasze
tradycyjne wartoci, barbarzystwo komunizmu nale do sownika amerykaskiego kiczu i nie maj
czego szuka w kiczu Wielkiego Marszu.
16.
Nastpnego dnia rano wszyscy wsiedli do autokarw i ruszyli przez Tajlandi do granicy Kambody.
Pod wieczr dotarli do maej wioski, w ktrej mieli wynajte kilka domw na palach. Rzeka groca wci
powodzi zmusia ludzi, aby mieszkali na grze, podczas gdy na dole pod palami toczyy si prosita. Franz
spa w jednej izbie z czterema innymi profesorami. Do snu koysao go chrzkanie wieprzw na dole i
chrapanie synnego matematyka z boku.
Rankiem znw wszyscy wsiedli do autokarw. Na dwa kilometry przed granic ruch koowy by
zabroniony. Wioda tdy ju tylko wska szosa prowadzca do przejcia granicznego i pilnowana przez
wojsko. Autokary zatrzymay si. Kiedy Francuzi wysiedli, stwierdzili, e Amerykanie znowu ich
wyprzedzili i czekaj ju ustawieni na czele pochodu. Przysza najtrudniejsza chwila. Tumacz jest znw z
nimi, ktnia si rozkrca. Wreszcie doszli do porozumienia: czoo pochodu bdzie tworzy jeden
Amerykanin, jeden Francuz i kambodaska tumaczka. Za nimi szli lekarze, a dopiero potem caa reszta;
aktorka amerykaska znalaza si na kocu.
Szosa bya wska a wzdu niej cigny si pola minowe. Co chwila napotykali przeszkody: drog
tarasoway dwa bloki betonowe z drutem kolczastym, midzy ktrymi byo ciasne przejcie. Musieli i
gsiego.
Mniej wicej pi metrw przed Franzem szed sawny niemiecki poeta i piewak, ktry napisa ju
930 pieni w obronie pokoju i przeciwko wojnie. Na dugiej tyczce nis bia chorgiew, ktra adnie
pasowaa do jego czarnego zarostu i odrniaa go od reszty.
Wok tego drugiego pochodu biegli reporterzy z kamerami. Szczkali i warczeli swymi aparatami,
wybiegali w przd, zatrzymywali si, przykucali, znw wstawali i biegli do przodu. Od czasu do czasu
woali po imieniu ktr ze saw, mczyzn czy kobiet, tak by tamci machinalnie odwracali si w ich
stron: w tym momencie naciskali na spust migawki.
17.
Co wisiao w powietrzu. Ludzie zwalniali i ogldali si za siebie.
Amerykaska aktorka, ktr umieszczono na kocu pochodu, zdecydowaa nie godzi si duej na
to ponienie i ruszya do ataku. Zacza biec. Wygldao to jak bieg na pi kilometrw, kiedy zawodnik,
ktry a do tej chwili oszczdza siy i trzyma si koca peletonu, rusza do przodu i wszystkich przegania.
Mczyni umiechali si z zaenowaniem i schodzili z drogi, by umoliwi synnej biegaczce
zwycistwo, ale kobiety krzyczay:
Do szeregu! To nie jest marsz dla gwiazd filmowych!

Aktorka nie daa si zastraszy i biega wci naprzd, a wraz z ni piciu fotoreporterw i dwch
operatorw.
Potem pewna francuska profesor lingwistyki chwycia aktork za przegub rki i powiedziaa do niej
(upiorn angielszczyzn):
To jest pochd lekarzy, ktrzy chc leczy miertelnie chorych Kambodaczykw, a nie
spektakl dla hollywoodzkich gwiazd!
Profesor lingwistyki trzymaa przeguby aktorki jak w kleszczach i ta nie miaa do si, by si
wyrwa.
Powiedziaa (wietn angielszczyzn):
Niech si pani da wypcha. Byam ju na setkach takich marszw! Wszdzie chodzi o to, eby
gwiazdy byy widoczne! Na tym polega nasza rola! To jest nasz moralny obowizek!
Gwno! powiedziaa profesor lingwistyki (wietn francuszczyzn).
Aktorka amerykaska zrozumiaa to i rozpakaa si.
Nie ruszaj si! krzykn operator i uklk przed ni. Aktorka wpatrzya si w obiektyw
powczystym spojrzeniem, a po twarzy pyny jej zy.
18.
Profesor lingwistyki pucia wreszcie przeguby amerykaskiej aktorki. W tym momencie zawoa
co do niej niemiecki piosenkarz z czarn brod i bia chorgwi.
Aktorka amerykaska nigdy o nim nie syszaa, ale w momencie ponienia bya wraliwsza ni
zazwyczaj na przejawy sympatii i podbiega do niego. Piosenkarz przeoy drzewce chorgwi do lewej rki,
a praw obj aktork.
Wok aktorki i piosenkarza podskakiwali wci reporterzy i operatorzy. Synny fotograf
amerykaski chcia zmieci w wizjerze obydwie ich twarze wraz z chorgwi, co nie byo atwe, poniewa
drzewce byo dugie. Pobieg wic tyem na ryowe pole. Traf chcia, e nastpi na min. Rozleg si
wybuch i jego ciao rozszarpane na kawaki rozprysno si wok, kropic prysznicem krwi europejskich
intelektualistw.
Piosenkarz i aktorka zlkli si i nie byli w stanie ruszy z miejsca. Potem obydwoje podnieli wzrok
ku chorgwi. Bya poplamiona krwi. Ten widok znw ich przestraszy. Potem jeszcze kilkakrotnie
spogldali niemiao w gr, a zaczli si umiecha. Napenia ich szczeglna i nieznana im dotychczas
duma, e oto chorgiew, ktr nios jest powicona krwi. Ruszyli do przodu.
19.
Granic tworzya maa rzeczka, ale nie byo jej wida, poniewa wzdu niej cign si dugi mur.
Mia ptora metra wysokoci, a na grze uoono worki z piaskiem dla strzelcw tajlandzkich. Mur by
przerwany tylko w jednym miejscu. Przebiega tam przez rzeczk most. Nikt nie mia prawa na wej. Po
drugiej stronie rzeki stao niewidoczne wojsko wietnamskie. Jego pozycje byy idealnie zamaskowane, ale
wiadomo byo. e gdyby kto wszed na most, niewidoczni Wietnamczycy zaczliby strzela.
Uczestnicy pochodu podchodzili do muru i wspinali si na palce. Franz wcisn gow w szpar
midzy workami, starajc si co zobaczy. Nie zobaczy niczego, poniewa zaraz odepchn go jeden z
fotografw, ktry czu si w prawie zaj jego miejsce.
Franz obejrza si za siebie. Koron samotnego drzewa jak chmara ogromnych wron obsiado
siedmiu fotoreporterw z oczyma utkwionymi w przestrze po drugiej stronie granicy.
W tym momencie idca na przedzie pochodu tumaczka podniosa do ust szerok tub i zawoaa po
kmersku na drug stron rzeki: S tu lekarze, ktrzy domagaj si, aby pozwolono im wej na terytorium
Kambody, by mogli speni swj lekarski obowizek; ich akcja nie ma nic wsplnego z adna ingerencj
polityczn, chodzi wycznie o ratowanie ludzkiego ycia.
Z drugiej strony odpowiedziaa gucha cisza. Cisza tak cakowita, e wszyscy poczuli przygnbienie.
Szczk spustw aparatw fotograficznych rozbrzmiewa w niej jak brzczenie jakich egzotycznych
owadw.
Franz poczu nagle, e Wielki Marsz doszed do kresu. Wok Europy zaciga si kurtyna ciszy i
przestrze, na ktrej odbywa si Wielki Marsz nie jest niczym innym jak malutkim podium porodku
planety. Tumy, ktre kiedy otaczay t scen, dawno ju odwrciy si i skieroway spojrzenia zupenie
gdzie indziej, a Wielki Marsz idzie dalej samotnie i bez publicznoci. Tak, mwi sobie Franz, Wielki Marsz
wci kroczy naprzd, mimo obojtnoci wiata, ale staje si gorczkowy, nerwowy: wczoraj przeciwko
Amerykanom okupujcym Wietnam, dzi przeciwko Wietnamowi okupujcemu Kambode, wczoraj za
Izrael, dzi za Palestyczykw, wczoraj za Kub, jutro przeciw Kubie, zawsze przeciwko Ameryce, raz
przeciwko masakrom, raz na poparcie innych masakr. Europa maszeruje, a eby nady za rytmem

wydarze, eby adnego nie opuci, musi przyspiesza kroku, potyka si. tak e Wielki Marsz jest ju
marszem podskakujcych, zagonionych rodakw, a scena coraz bardziej si kurczy, aby ktrego dnia sta
si maym, niewymiernym punkcikiem.
20.
Tumaczka ponownie wykrzyczaa do tuby swj apel. W odpowiedzi znw zabrzmiaa niezmierna i
nieskoczenie obojtna cisza. Franz rozejrza si. To milczenie z drugiej strony rzeki byo dla wszystkich jak
policzek. Nawet piosenkarz z bia flag i aktorka amerykaska stali zawstydzeni, zaenowani i nie wiedzieli
jak si zachowa.
Franz odczu nagle ich wspln mieszno, ale wiadomo tej miesznoci nie oddzielaa go od
reszty, nie napawaa ironi, przeciwnie, wanie teraz poczu do nich wszystkich bezmiern mio jak
odczuwamy do ludzi, ktrzy s skazani. Tak, Wielki Marsz zblia si do koca, ale czy to powd, aby Franz
mia go zdradzi? Czy jego wasne ycie rwnie zblia si do koca? Czy ma wymiewa ekshibicjonizm
tych, ktrzy odprowadzili dzielnych lekarzy do granicy? Czy ludzie mog w ogle robi co innego, i
odgrywa teatr? Czy pozostaje im jaka lepsza moliwo?
Franz ma racj. Myl o redaktorze, ktry organizowa zbieranie podpisw pod petycj domagajc
si amnestii dla winiw politycznych w Pradze. Wiedzia dobrze, e jego akcja nie pomoe winiom.
Rzeczywistym celem nie byo ich uwolnienie, ale udowodnienie, e s tu jeszcze ludzie, ktrzy si nie boj.
To, co robi byo teatrem. Ale nie mia innej moliwoci. Nie mia wyboru pomidzy czynem a teatrem. Mia
do wyboru: albo odgrywa teatr albo nie robi nic. Istniej sytuacje, w ktrych ludzie s skazani na
odgrywanie teatru. Ich walka z milczc si (z milczc sil po drugiej stronie rzeki, z policj przemienion
w milczce mikrofony w cianach) jest walk trupy teatralnej, ktra porywa si na armaty.
Franz zobaczy swego przyjaciela z Sorbony, jak podnosi pi i wygraa tej ciszy po drugiej stronie.
21.
Tumaczka wykrzyczaa swj apel do megafonu po raz trzeci. Cisza, ktra znw jej odpowiedziaa,
zmienia nagle przygnbienie Franza w dzik wcieko. Sta tu obok mostku, ktry oddziela Tajlandi od
Kambody i ogarno go przemone pragnienie, eby wbiec na ten mostek, cisn w niebo straszliwe
przeklestwo i umrze w przeraliwym huku wystrzau.
To nage pragnienie Franza co nam przypomina; tak, przypomina nam syna Stalina, ktry bieg, by
zawisn na drutach elektrycznych, bo nie mg patrze na to, jak bieguny ludzkiej egzystencji zbliaj si
do siebie na wycignicie doni, a znika granica pomidzy wzniosym a niskim, pomidzy anioem a
much, midzy Bogiem a gwnem.
Franz nie mg si pogodzi z faktem, e sawa Wielkiego Marszu nie jest niczym innym ni
komiczn prnoci tych, ktrzy w nim krocz i e uroczysty opot europejskiej historii niknie w
bezmiernej ciszy, tak e przestaje ju istnie rnica pomidzy histori a milczeniem. W tym momencie
chcia rzuci na szal swe wasne ycie, eby udowodni, e Wielki Marsz way wicej ni gwno.
Ale czowiekowi nie moe si to uda. Na jednej szali byo gwno, na drug syn Stalina pooy si
caym swym ciaem i jzyczek u wagi nawet nie drgn.
Zamiast da si zastrzeli, Franz opuci gow i odchodzi wraz z reszt z powrotem gsiego do
autokarw.
22.
Wszyscy potrzebujemy, eby kto na nas patrzy. Mona by nas byo podzieli na cztery kategorie,
w zalenoci od tego, pod jakim typem spojrze pragniemy y.
Pierwsza kategoria marzy o spojrzeniu nieskoczonej iloci anonimowych oczu, mwic inaczej, o
spojrzeniu publicznoci. Taki jest przypadek niemieckiego piosenkarza, aktorki amerykaskiej, ale rwnie i
redaktora z dug brod. Przyzwyczai si do swych czytelnikw i kiedy pewnego dnia Rosjanie zabrali mu
jego tygodnik, mia wraenie, e powietrze, ktrym oddycha stao si stokrotnie rzadsze. Nikt nie mg mu
zastpi oczu czytelnikw. Zdawao mu si, e si udusi. Potem uwiadomi sobie pewnego dnia, e kady
jego krok jest ledzony przez policj, e podsuchuj jego rozmowy telefoniczne, a nawet fotografuj go
tajnie na ulicy. Anonimowe spojrzenia znw go obserwoway i znw mg oddycha! Zwraca si teatralnie
do mikrofonw w cianach. Odnalaz w osobie policji swa utracon publiczno.
Drug kategori tworz ci, ktrym potrzebne jest do ycia wiele spojrze znajomych oczu. S to
niezmordowani organizatorzy koktajli, przyj i kolacji. S szczliwsi od ludzi pierwszej kategorii, ktrzy
w momencie straty publicznoci maj wraenie, e w salonie ich ycia zgaszono nagle wszystkie wiata.
Prawie kadego spord nich kiedy to spotyka. Ludzie drugiej kategorii natomiast zawsze postaraj si o

jakie tam spojrzenia. Naley do tych ludzi Marie-Claude i jej crka.


Potem mamy trzeci kategori tych, ktrym do istnienia potrzebne jest spojrzenie ukochanego
czowieka. Ich sytuacja jest rwnie niebezpieczna jak sytuacja ludzi pierwszej kategorii. Kiedy przecie
oczy ukochanego czowieka zamkn si i w sali zapanuje ciemno. Do tych ludzi nale Teresa i Tomasz.
I wreszcie czwarta kategoria, najcenniejsza: ci, ktrzy yj w wietle wyimaginowanego spojrzenia
nieobecnych. To marzyciele. Na przykad Franz. Pojecha do granicy Kambody tylko ze wzgldu na
Sabin. Autokar trzsie si na tajlandzkich wybojach, a on czuje wpatrzone w siebie przecige spojrzenie
Sabiny.
Do tej samej kategorii naley rwnie syn Tomasza. Nazw go Szymon. (Ucieszy si, e nosi
biblijne imi, tak samo jak ojciec.) Oczy, do ktrych tskni, to oczy Tomasza. Po tym, jak wplta si w
zbieranie podpisw pod petycj, wyrzucili go z uniwersytetu. Dziewczyna, z ktr chodzi, bya siostrzenic
wiejskiego ksidza. Oeni si z ni, zosta traktorzyst w spdzielni produkcyjnej, wierzcym katolikiem i
ojcem. Potem dowiedzia si od kogo, e Tomasz rwnie yje na wsi i ucieszy si: los ustawi ich ycia
we wzajemnej symetrii. To dao mu odwag do napisania listu. Nie domaga si odpowiedzi. Chcia tylko,
eby Tomasz pooy swe spojrzenie na jego yciu.
23.
Franz i Szymon s marzycielami tej powieci. W przeciwiestwie do Franza Szymon nie lubi matki.
Od dziecistwa szuka ojca. By gotw wierzy, e jaka wyrzdzona ojcu krzywda jest powodem
niesprawiedliwoci, ktrej ten si dopuszcza w stosunku do niego. Nigdy si na niego nie gniewa, bo nie
chcia sta si wsplnikiem matki, ktra na ojca ustawicznie pomstowaa.
Mieszka z ni do osiemnastego roku ycia, a po maturze pojecha na studia do Pragi. W tym czasie
Tomasz my ju okna. Szymon wielokrotnie na niego czeka, chcc zaaranowa przypadkowe spotkanie na
ulicy. Ale ojciec nigdy si przy nim nie zatrzyma.
Przylgn do byego redaktora z brod tylko dlatego, e jego los przypomina mu los ojca. Redaktor
nie zna nazwiska Tomasza. Artyku o Edypie by ju dawno zapomniany i redaktor dowiedzia si o nim
dopiero od Szymona, ktry go poprosi, eby poszli do Tomasza po podpis pod petycj. Redaktor zgodzi si
tylko dlatego, e chcia sprawi przyjemno chopcu, ktrego lubi.
Kiedy potem Szymon wspomina to spotkanie, wstydzi si swej tremy. Na pewno si ojcu nie
spodoba. Za to ojciec spodoba si jemu. Pamita kade jego sowo i coraz bardziej przyznawa mu racj.
Szczeglnie utkwio mu w pamici zdanie Kara tych, ktrzy nie wiedzieli, co czyni, jest
barbarzystwem. Kiedy wujek jego dziewczyny wsun mu do rki bibli, zaciekawiy go sowa Chrystusa:
Przebaczcie im, bowiem nie wiedz, co czyni. Wiedzia, e jego ojciec jest niewierzcy, ale w
podobiestwie tych dwch zda widzia tajemny znak: ojciec zgadza si z jego drog.
Mieszka ju na wsi od trzech lat. kiedy dosta list, w ktrym Tomasz zaprasza go do siebie.
Spotkanie byo przyjazne, Szymon czu si swobodnie i w ogle si nie jka. Chyba nawet sobie nie
uwiadomi, e niezbyt dobrze si rozumieli. W jakie cztery miesice pniej przyszed telegram, e
Tomasz i jego ona zginli zgnieceni przez ciarwk.
Wtedy dowiedzia si o kobiecie, ktra bya kiedy kochank ojca i mieszkaa we Francji. Zdoby jej
adres. Poniewa rozpaczliwie byo mu potrzebne wyimaginowane oko, ktre nadal by obserwowao jego
ycie, pisywa do niej od czasu do czasu dugie listy.
24.
A do koca ycia bdzie je Sabina dostawa od tego smutnego wiejskiego korespondenta. Wielu i
nich nigdy nie przeczyta dlatego, e ziemia, z ktrej pochodzi, coraz mniej j interesuje.
Staruszek umar i Sabina przeprowadzia si do Kalifornii. Jeszcze dalej na Zachd, jeszcze dalej od
Czech.
Dobrze sprzedaje swe obrazy i lubi Ameryk. Ale tylko na powierzchni. To. co jest pod
powierzchni, jest obcym wiatem. Nie ma tam na dole adnego dziadka ani stryjka. Boi si, e ja zamkn
do trumny i spuszcz na d, na amerykask glin.
Dlatego pewnego dnia napisaa testament, w ktrym zadaa, eby jej martwe ciao zostao spalone,
a popi rozsypany. Teresa i Tomasz umarli pod znakiem ciaru ona pragnie umrze pod znakiem
lekkoci. Bdzie lejsza od powietrza. Wedug Parmenidesa jest to przemiana negatywnego w pozytywne.
25.
Autokar zatrzyma si przed hotelem w Bangkoku. Nikt nie mia ju ochoty na organizowanie
konferencji. Ludzie rozproszyli si w maych grupkach po miecie, niektrzy poszli zwiedzi witynie, inni

do burdelu. Przyjaciel z Sorbony zaproponowa Franzowi eby wsplnie spdzili wieczr, ale Franz chcia
zosta sam.
ciemniao si kiedy wyszed na ulic. Cigle myla o Sabinie i czu na sobie jej uwane spojrzenie,
pod ktrym zawsze traci pewno siebie, poniewa nigdy nie wiedzia, co Sabina naprawd myli. Teraz
rwnie to spojrzenie zaczo go peszy. Czy nie mieje si z niego? Uwaa moe, e kult, ktrym j otacza
jest niemdry? Chce mu powiedzie, ze wreszcie powinien dorosn i zaj si w peni kochanka, ktr ona
sama mu posaa?
Wyobrazi sobie twarz dziewczyny w duych okularach. Uwiadomi sobie, e jest z t swoja
studentk szczliwy. Podr do Kambody wydaa mu si nagle mieszna i bez znaczenia. Po co tu w ogle
przyjeda? Teraz ju wie. Przyjecha tu, eby sobie wreszcie uwiadomi, e nie adne marsze, nie Sabina
s jego rzeczywistym yciem, ale studentka w okularach. Ona jest jego prawdziwym, jedynie rzeczywistym
yciem! Przyjecha tu, by zrozumie, e rzeczywisto to wicej ni sen, o wiele wicej ni sen!
Potem z ciemnoci wyonia si jaka posta i o co go prosia w niezrozumiaym jzyku. Przyglda
si jej z jakim penym wspczucia zaskoczeniem. Nieznajomy mczyzna kania si, umiecha si i cigle
co nalegajco bekota. Co mu mwi? Wydawao si, e jakby go dokd zaprasza. Zapa go za rk i
cign. Franzowi przyszo do gowy, e kto potrzebuje pomocy. Wic moe jednak nie przyjecha tu na
darmo? Moe zosta tu przywoany po to, by komu pomc?
A potem nagle obok tego bekoczcego mczyzny znaleli si jeszcze dwaj, a jeden z nich domaga
si po angielsku, eby im da pienidze.
W tym momencie studentka w okularach znikna z jego myli i znw spoczto na nim spojrzenie
Sabiny, nierzeczywistej Sabiny, ktrej los by tak ciki, Sabiny, wobec ktrej czu si may. Patrzya na
niego z gniewem i niezadowoleniem: znw dae si oszuka? Znowu kto wykorzystuje twoj gupkowat
dobro?
Gwatownie wyrwa si mczynie, ktry trzyma go za rkaw. Wiedzia, e Sabinie zawsze
podobaa si w nim jego sia. Schwyci rk, ktr siga po niego drugi mczyzna. Mocno j cisn i
przerzuci mczyzn przez siebie za pomoc wspaniaego chwytu judo.
Teraz by z siebie zadowolony. Oczy Sabiny wci na niego patrzyy. Ju nigdy nie zobaczy go
ponionego! Nigdy ju nie zobaczy, jak si cofa! Ju nigdy Franz nie bdzie mikki i sentymentalny!
Napenia go wesoa niemale nienawi do mczyzn, ktrzy chcieli zakpi z jego naiwnoci. Sta
lekko pochylony i nie spuszcza wzroku z adnego z nich Ale potem co cikiego uderzyo go w gow i
osun si. Mtnie uwiadamia sobie, e dokd go nios. Potem pada w jaki d. Poczu gwatowne
uderzenie i straci wiadomo.
Ponownie obudzi si dopiero w genewskim szpitalu. Nad jego kiem nachylaa si Marie-Claude.
Chcia jej powiedzie, e nie chce, eby przy nim bya. Chcia, eby natychmiast zawiadomiono dziewczyn
w duych okularach. Chcia krzycze, e nie zniesie przy sobie nikogo oprcz niej. Ale stwierdzi z
przeraeniem, e nie moe mwi. Patrzy na Marie-Claude z potworn nienawici i chcia odwrci si od
niej do ciany. Ale nie mg si poruszy. Chcia przynajmniej odwrci gow. Ale nie mg poruszy
nawet gow. Dlatego zamkn oczy, aby jej nie widzie.
26.
Martwy Franz wreszcie naley do swej prawowitej maonki, jak nigdy przedtem do niej nie nalea.
Marie-Claude decyduje o wszystkim, zajmuje si organizacj pogrzebu, rozsya zawiadomienia, zamawia
wiece, daje do szycia czarn sukienk, ktra jest w rzeczywistoci jej sukni lubn. Tak, dopiero pogrzeb
ma jest dla maonki prawdziwym lubem, ukoronowaniem wsplnej drogi, nagrod za wszystkie udrki.
Zreszt pastor uwiadamia to sobie doskonale i mwi nad grobem o wiernej mioci maeskiej,
ktra musiaa przej przez rne prby, aby pozosta dla nieboszczyka a do koca spokojnym portem, do
ktrego mg w ostatnich chwilach powrci. Rwnie kolega Franza, ktrego Marie-Claude poprosia, by
przemwi nad grobem, odda przede wszystkim hod dzielnej onie zmarego.
Gdzie w tyle, podpierana przez przyjaciki saniaa si dziewczyna w wielkich okularach.
Powstrzymywany pacz i ogromna ilo poknitych proszkw uspokajajcych spowodoway, e jeszcze
przed zakoczeniem obrzdku zapay j skurcze. Kuli si, trzymajc si za brzuch i przyjaciki musz
wyprowadzi j z cmentarza.
27.
Zaraz jak tylko otrzyma telegram od przewodniczcego spdzielni produkcyjnej, wsiad na
motocykl i przyjecha. Zaj si pogrzebem. Na pomniku kaza umieci pod nazwiskiem ojca napis: Pragn
krlestwa boego na ziemi.
Wie dobrze, e ojciec nigdy by tego nie wyrazi w ten sposb. Ale jest pewien, e napis dobrze

wyraa to, czego ojciec pragn. Krlestwo boe oznacza sprawiedliwo. Tomasz pragn wiata, w ktrym
panowaaby sprawiedliwo. Czy Szymon nie ma prawa wyrazi ycia ojca swoimi sowami? Jest to
przecie odwieczne prawo tych, co pozostaj. Powrci po dugim bkaniu, napisano na pomniku
postawionym nad trumn Franza. Napis mona zrozumie jako religijny symbol: bkanie poprzez ycie
doczesne, powrt w objcia Boga. Ale wtajemniczeni wiedz, e zdanie to ma rwnie swj sens wiecki.
Marie-Claude opowiada o tym zreszt kadego dnia.
Franz, zoty, dobry Franz nie wytrzyma swego kryzysu pidziesitki. Wpad w szpony tej
nieszczsnej dziwki. Nie bya nawet adna (widzielicie te monstrualne okulary, zza ktrych w ogle nie
byo jej wida?). Ale mczyzna pidziesicioletni (wszyscy to wiemy!) sprzedaby dusz za kawaek
modego ciaa. Tylko jego wasna ona wie, jak cierpia! Byy to dla niego prawdziwe katusze moralne! Bo
Franz w gbi duszy pozosta dobry i szlachetny. Jak inaczej wytumaczy sobie t bezsensown,
rozpaczliw wypraw gdzie do Azji? Pojecha tam po mier. Tak, Marie-Claude wie to z ca pewnoci:
Franz wiadomie szuka mierci. W ostatnich dniach, kiedy umiera i nie musia ju kama, nie chcia
widzie nikogo oprcz niej. Nie mg ju mwi, ale dzikowa jej przynajmniej wzrokiem. Baga j swym
spojrzeniem o przebaczenie. I ona mu przebaczya.
28.
Co pozostao z ludzi umierajcych w Kambody? Jedno due zdjcie amerykaskiej aktorki
trzymajcej w objciach te dziecko. Co pozostao z Tomasza? Napis: Pragn krlestwa boego na ziemi.
Co pozostao z Beethovena? Zachmurzony mczyzna z nieprawdopodobn grzyw, ktry ciemnym gosem
wypowiada: Es muss sein! Co zostao z Franza? Napis: Powrci po dugim bkaniu.
I tak dalej i tak dalej. Zanim zostaniemy zapomniani, przemieni si nas w kicz. Kicz jest stacj
tranzytow pomidzy bytem a zapomnieniem.
CZ VII
Umiech Karenina
1.
Z okna wida byo zbocze poronite krzywymi ciakami jaboni. Nad urwiskiem las zamyka
horyzont, a krzywizna pagrkw cigna si w dal. Pod wieczr na blade niebo wychodzi biay ksiyc i to
by moment, w ktrym Teresa wychodzia na prg. Ksiyc wiszcy na wci jasnym niebie wydawa jej si
lamp, ktr zapomniano zgasi i wiecia przez cay dzie w pokoju zmarych.
Krzywe jabonie rosy na zboczu i adna z nich nie moga odej z miejsca, w ktrym wyrosa, tak
jak Teresa ani Tomasz nie bd mogli nigdy odej z tej wsi. Sprzedali auto, telewizor, radio tylko po to, by
kupi tu od rolnika, ktry przeprowadza si do miasta, may domek z ogrodem.
ycie na wsi byo jedyn ucieczk, jaka im pozostaa, poniewa potrzebowano tu wiecznie wikszej
iloci ludzi i istniaa dostateczna ilo mieszka. Nikt nie by zainteresowany w badaniu politycznej
przeszoci tych, ktrzy skonni byli pojecha pracowa na polu czy w lesie i nikt im niczego nie zazdroci.
Teresa bya szczliwa, e opucia miasto pene pijanych klientw baru i nieznajomych kobiet,
ktre pozostawiay we wosach Tomasza zapach chwoji. Policja przestaa si nimi zajmowa i historia z
inynierem zlaa si w jej wiadomoci w jedno ze scen na Petrzynie, tak e ju prawie nie rozpoznawaa,
co byo snem, a co prawd. (Zreszt, czy inynier by rzeczywicie na subie tajnej policji? Moe tak, moe
nie. Mczyni, ktrzy uywaj do randek wypoyczonych mieszka i nie lubi si kocha z t sam kobiet
czciej ni jeden raz, nie s tak znw rzadkoci.)
Teresa bya wic szczliwa i miaa wraenie, e dosza do celu: byli razem z Tomaszem i byli sami.
Sami? Musz by dokadniejszy: to, co nazwaem samotnoci, oznacza, e zerwali wszelkie kontakty z
dotychczasowymi przyjacimi i znajomymi. Przecili swe ycie, jakby byo kawakiem wstki. Ale czuli
si dobrze w towarzystwie wieniakw, z ktrymi pracowali i ktrych od czasu do czasu odwiedzali w ich
domach albo zapraszali do siebie.
Tego dnia, kiedy w uzdrowisku, ktrego ulice nosiy rosyjskie nazwy, poznaa przewodniczcego
tutejszej spdzielni produkcyjnej. Teresa odkrya w sobie obraz wsi, ktry w niej pozostawiy wspomnienia
z lektury albo dowiadczenia jej przodkw: wiata rwnoci, w ktrym wszyscy s jakby wielk rodzin
zczon wsplnymi zainteresowaniami i zwyczajami: co niedziel naboestwo w kociele, gospoda, w
ktrej spotykaj si mczyni bez kobiet, sala w tej gospodzie, gdzie w niedziel gra orkiestra i caa wie
taczy.
Ale wie z okresu komunizmu ju nie jest podobna do tego prastarego obrazu. Koci znajdowa si
w ssiedniej gminie i nikt do mego nie chodzi, w gospodzie zrobili urzd i chopi nie mieli gdzie si

spotyka i pi piwa, modzi nie mieli gdzie taczy. wit kocielnych nie mona byo witowa, wita
pastwowe nikogo nie obchodziy. Kino znajdowao si dopiero w oddalonym o dwadziecia kilometrw
miasteczku. I tak po dniu pracy, w ktrym ludzie wesoo do siebie pokrzykiwali i plotkowali w minutach
odpoczynku, wszyscy zamykali si w czterech cianach swych nowoczenie umeblowanych domkw, z
ktrych brak gustu wia jak przecig, i gapili si w rozwietlony ekran telewizorw. Nie zapraszali si w
goci, zaledwie czasami wpadali do ssiada na par sw przed kolacj. Wie nie dawaa im niczego, co by
cho troch przypominao ciekawe ycie.
By moe wanie dlatego, e nikt nie chcia si tu zakorzeni, pastwo tracio wadz nad wsi.
Rolnik, ktry nie jest ju wacicielem gruntu, ale tylko najmit pracujcym w polu, nie jest przywizany ani
do krajobrazu, ani do swej pracy, nie ma nic do stracenia, nie ma czego si ba. Dziki tej obojtnoci wie
zachowaa znaczn autonomi i wolno. Przewodniczcy spdzielni nie by przywieziony w teczce (jak
wszyscy inni dyrektorzy w miecie), ale by wybrany przez wieniakw i by jednym z nich.
Poniewa wszyscy marzyli o tym, by std odej. Teresa i Tomasz mieli wyjtkow pozycj:
przyjechali tu dobrowolnie Inni wykorzystywali kada okazj eby cho na dzie pojecha do pobliskich
miast. Teresie i Tomaszowi nie zaleao na niczym innym ni na byciu tam, gdzie s i dziki temu szybko
poznali wieniakw lepiej ni wieniacy sami znali si midzy sob.
Szczeglnie przewodniczcy spdzielni produkcyjnej zosta ich prawdziwym przyjacielem. Mia
on, czworo dzieci i prosi, ktre wychowywa, jakby to by pies. Prosie nazywao si Mefisto i byo dum
i atrakcj caej wsi. Suchao polece, byo czyciutkie i rowe: stpao na swych kopytkach jak kobieta o
tustych ydkach chodzi na wysokich obcasach.
Kiedy Karenin po raz pierwszy zobaczy Mefista, by wzburzony i dugo obchodzi go i obwchiwa.
Ale wkrtce si z nim zaprzyjani i wola go od wiejskich psw, ktrymi pogardza, bo byy przywizane do
bud i gupio szczekay stale i bez powodu. Karenin dobrze rozpozna warto wyjtkowoci i mona by
powiedzie, e szanowa sw przyja z prosiciem.
Przewodniczcy spdzielni cieszy si, e moe pomc swemu dawnemu chirurgowi i jednoczenie
by nieszczliwy, e nie moe dla niego zrobi wicej. Tomasz zosta kierowc ciarwki, ktr rozwozi
rolnikw po polach albo wozi narzdzia.
Spdzielnia miaa cztery pikne obory, a oprcz nich mniejsz stajni, w ktrej stao czterdzieci
jawek. Teresa dostaa je pod opiek i dwa razy dziennie wyprowadzaa na pastwisko. Poniewa bliskie i
atwo dostpne ki przeznaczono na kob, Teresa musiaa chodzi ze stadem na okoliczne pagrki. Jawki
stopniowo spasay traw na odlegych pastwiskach i w ten sposb Teresa obesza z nimi w cigu roku ca
rozleg krain otaczajc wie. Tak jak kiedy w maym miecie, wci nosia ze sob jak ksik, na
kach otwieraa j i czytaa.
Karenin zawsze jej towarzyszy. Nauczy si szczeka na mode krowy, kiedy byy zbyt rozochocone
i chciay si oddali od stada. Robi to z widoczn radoci. Z pewnoci by najszczliwszy z caej trjki.
Nigdy dotd jego urzd ,,stranika zegara nie by tak szanowany jak tutaj, gdzie nie byo miejsca na adn
improwizacj. Czas, w ktrym tu yli Tomasz i Teresa, zblia si do regularnoci jego czasu.
Pewnego dnia po obiedzie (to bya chwila, w ktrej mieli dwie wolne godziny dla siebie) poszli
wszyscy troje na spacer na zbocze za swym domkiem.
Nie podoba mi si jak biegnie powiedziaa Teresa.
Karenin widocznie kula na tyln nog. Tomasz przykucn przy nim i obmacywa mu ap. Znalaz
na udzie ma gulk.
Nastpnego dnia posadzi go obok siebie na siedzeniu ciarwki i zajecha do ssiedniej wsi, gdzie
mieszka weterynarz. Odwiedzi go w tydzie pniej i wrci do domu z wiadomoci, e Karenin ma raka.
W trzy dni pniej operowa go razem z weterynarzem. Kiedy przywiz go do domu. Karenin jeszcze nie
cakiem ockn si z narkozy. Lea na dywanie obok ich ka, mia otwarte oczy i skomla. Na udzie mia
ogolon sier i ran z szecioma szwami. Potem stara si podnie. Ale nie mg.
Nie bj si powiedzia Tomasz. Jest jeszcze zamroczony narkoz.
Staraa si go podnie, ale obnay zby. Jeszcze nigdy si nie zdarzyo, eby chcia ugry Teres!
Nie wie, kim jeste powiedzia Tomasz. Nie poznaje ci.
Pooyli go obok swego ka, gdzie szybko zasn. Oni rwnie zasnli. Obudzi si nagle o
trzeciej. Merda ogonem i depta po Teresie i Tomaszu. Piecili si z nim dziko i apczywie.
Rwnie nie zdarzyo si nigdy przedtem, eby ich obudzi! Zawsze czeka, dopki nie przebudzi si
jedno z nich, a dopiero pniej odwaa si do nich wskoczy.
Ale tym razem, kiedy ockn si w rodku nocy na nowo przytomny, nie umia si opanowa. Kto
wie, z jakiej oddali powraca! Kto wie, z jakimi marami walczy! Kiedy teraz zobaczy, e jest w domu i
pozna swych najbliszych, ucieszy si tak. e musia im okaza sw ogromn rado, rado z powrotu i
ponownego narodzenia.
2.

Zaraz na pocztku Genesis jest napisane, e Bg stworzy czowieka, aby mu powierzy wadz na
ptactwem, rybami i ssakami. Oczywicie, Genesis spisa czowiek, a nie ko. Nie ma adnej pewnoci, e
Bg rzeczywicie da ludziom wadz nad innymi stworzeniami. Raczej si wydaje, e czowiek sam
wymyli Boga, aby uczyni z wadzy nad koniem czy krow, ktr sobie uzurpowa, wit rzecz. Tak,
prawo do zabicia jelenia czy krowy jest jedyn rzecz, co do ktrej ludzko jest zgodna, nawet podczas
najkrwawszych wojen.
To prawo wydaje si nam oczywiste, poniewa na szczycie hierarchii znajdujemy si my sami. Ale
wystarczyoby, aby do gry przystpi kto trzeci, na przykad przybysz z innej planety, ktremu Bg
powiedzia: Bdziesz panowa nad mieszkacami caej reszty gwiazd, aby caa oczywisto Genesis staa
si problematyczna. Czowiek zaprzony przez Marsjanina do wozu albo opiekany na ronie przez
mieszkaca Mlecznej Drogi by moe przypomni sobie kotlet cielcy, ktry zwyk kraja na wasnym
talerzu i przeprosi (za pno!) krow.
Teresa idzie za stadem jawek, gna je przed sob, co chwila musi ktr z nich karci, bo mode
krowy s wesoe i uciekaj z drogi na pola. Karenin jej towarzyszy. Chodzi z nimi co dzie na pastwisko ju
od dwch lat. Zawsze bardzo go bawio by surowym dla jawek, szczeka na nie i wymyla im (jego Bg
powierzy mu wadz nad krowami i by z tego dumny). Ale tym razem idzie z wielkim trudem i skacze na
trzech nkach; na czwartej ma ran, ktra krwawi. Teresa skania si ku niemu co chwil i gadzi go po
grzbiecie. W czternacie dni po operacji stao si jasne, e rak si nie zatrzyma i e z Kareninem bdzie
coraz gorzej. Po drodze spotykaj ssiadk, ktra spieszy w gumiakach do obory. Ssiadka si zatrzymuje:
Co z pani pieskiem? Co kuleje. Teresa mwi:
Ma raka. Jest skazany i czuje, e gardo jej si zwiera i nie moe mwi. Ssiadka widzi zy
Teresy i niemal si zoci:
Boe, nie bdzie pani przecie paka o psa!
Nie mwi tego w zej intencji, jest to poczciwa kobieta, pragnie raczej uspokoi Teres. Teresa wie
to, jest zreszt na wsi ju dostatecznie dugo, eby zrozumie, e gdyby wiejscy ludzkie kochali kadego
krlika tak, jak ona kocha Karenina, nie byliby w stanie adnego zabi i umarliby z godu razem ze swymi
zwierztami. Pomimo to sowa ssiadki wydaj si jej nieprzyjazne.
Wiem odpowiada bez protestu, ale szybko si od niej odwraca i odchodzi drog. Czuje si
osamotniona ze sw mioci do psa. Mwi sobie ze smutnym umiechem, e musi si bardziej ukrywa z t
mioci, ni by musiaa ukrywa zdrad maesk. Mio do psa ludzi gorszy. Gdyby ssiadka
dowiedziaa si, e Teresa zdradzia Tomasza, poklepaaby j wesoo po plecach na znak tajemnego
porozumienia.
Idzie wic dalej ze swymi jaweczkami, ktre ocieraj si o siebie bokami i mwi sobie, e s to
bardzo mie zwierzta. Spokojne, prostoduszne, czasem dziecico wesoe: wygldaj jak tuste
pidziesicioletnie kobiety, ktre udaj, e nie skoczyy jeszcze czterdziestu lat. Nie ma nic bardziej
wzruszajcego od widoku bawicych si krw. Teresa patrzy na nie z sympati i mwi sobie (ta myl od
dwch lat wci do niej powraca), e ludzko pasoytuje na krowach tak, jak tasiemiec pasoytuje na
czowieku: przyssaa si do ich wymion jak pijawka. Czowiek jest pasoytem krw, tak by go
prawdopodobnie scharakteryzowa w swej zoologii nieczowiek.
T definicj moemy uzna za art i dobrotliwie si z niej mia. Teresa, mylc o niej powanie,
wchodzi na rwni pochy: jej myli s niebezpieczne i oddalaj si od ludzkoci. Ju w Genesis Bg
powierzy czowiekowi wadz nad stworzeniami, ale moemy to te zrozumie w ten sposb, e da mu j
tylko w ajencj. Czowiek nie jest wacicielem, ale zaledwie dzierawc planety, i kiedy bdzie musia
zda rachunek ze swego zarzdzania. Kartezjusz zrobi znaczcy krok dalej: uczyni z czowieka pana i
wadc przyrody. Nie jest dzieem przypadku, e to on wanie definitywnie odmwi zwierztom duszy:
czowiek jest wadc i panem, natomiast zwierz jak mwi Kartezjusz to tylko automat, oywiona
maszyna, machina animata. Gdy zwierz skowyczy, nie jest to skowyt, a tylko skrzypienie le
naoliwionego mechanizmu. Kiedy koo wozu skrzypi, nie oznacza to, e wz cierpi, ale e nie jest dobrze
naoliwiony. Podobnie musimy przyjmowa pacz zwierzcia i nie smuci si losem psa, ktrego w
laboratorium naukowym kraj ywcem.
Jawki pas si na ce. Teresa siedzi na pniaku, Karenin siedzi obok niej z gow na jej kolanach.
Teresa przypomina sobie, e kiedy przed dziesiciu laty przeczytaa w gazecie dwuwierszow wzmiank o
tym, e w jakim rosyjskim miecie zastrzelono wszystkie miejscowe psy. Ta wiadomo, nie rzucajca si
w oczy i pozornie bez adnego znaczenia, po raz pierwszy daa jej odczu przeraenie tym zbyt wielkim
ssiednim krajem.
Ta wiadomo bya antycypacj wszystkiego, co przyszo pniej. W pierwszych dwch latach po
inwazji rosyjskiej nie mona jeszcze byo mwi o istnieniu terroru. Poniewa cay nard nie zgadza si z
okupacyjnym reymem, Rosjanie musieli znale sobie nowych ludzi i dopcha ich do wadzy. Ale gdzie
mieli ich szuka, skoro wiara w komunizm i mio do Rosji byy martwe? Szukali ich wrd tych, ktrzy

mieli powody, by za co mci si yciu. Trzeba byo zespoli, wyszkoli i trzyma w pogotowiu ich
agresywno. Trzeba byo ich wiczy najpierw na celach pozornych. Tym celem stay si zwierzta. Gazety
zaczy wtedy drukowa cykle artykuw i organizowa listy czytelnikw. dano na przykad, eby w
miastach wytpi gobie. I wytpiono je. Ale gwn kampani wymierzono przeciwko psom. Ludzie byli
jeszcze zrozpaczeni z powodu katastrofy, jak bya okupacja, ale gazety, radio, telewizja mwiy wycznie
o psach, ktre zanieczyszczaj chodniki i parki, zagraaj zdrowiu dzieci, adnego poytku nie przynosz, a
jeszcze si je karmi. Stworzono tak psychoz, e Teresa baa si, eby poszczuty motoch nie zrobi
krzywdy Kareninowi. Dopiero w rok pnej zgromadzona (i wytrenowana na zwierztach) agresja obrcia
si na swj waciwy cel: na ludzi. Zaczo si wyrzucanie z pracy, aresztowania, procesy. Zwierzta mogy
wreszcie odetchn.
Teresa wci gadzi Karenina po gowie, ktra cicho spoczywa na jej kolanach. Mwi sobie w duchu
mniej wicej to: nie jest adn zasug zachowywa si dobrze w stosunku do innych ludzi. Teresa musi by
uprzejma w stosunku do innych wieniakw, w przeciwnym razie nie mogaby tu y. Zreszt i w stosunku
do Tomasza musi si zachowywa serdecznie, poniewa go potrzebuje. Nigdy nie bdziemy mogli z ca
pewnoci stwierdzi, na ile nasze stosunki z innymi ludmi s wynikiem naszych uczu, mioci,
nienawici, dobroci lub zoci, a na ile s spowodowane stosunkiem si pomidzy poszczeglnymi osobami.
Prawdziwa dobro czowieka moe si wyrazi w sposb absolutnie czysty i wolny tylko w stosunku
do tego, kto nie reprezentuje adnej siy. Prawdziwa moralna prba ludzkoci, najbardziej podstawowa
(leca tak gboko, e wymyka si naszemu wzrokowi) polega na jego stosunku do tych, ktrzy s wydani
na jego ask i nieask: do zwierzt. I tu wanie doszo do podstawowej winy czowieka, tak podstawowej,
e z niej wanie wypywa wszystko inne.
Jedna z jawek zbliya si do Teresy, zatrzymaa si i dugo na ni patrzya wielkimi brzowymi
oczyma. Teresa znaa j, nazwaa j Magosia. Chtnie ochrzciaby wszystkie swoje jawki, ale nie bya w
stanie. Byo ich zbyt wiele. Kiedy, dawno, jeszcze przed czterdziestu laty wszystkie krowy w tej wsi miay
imiona. (A poniewa imi jest znakiem duszy, mona powiedzie, e na przekr Kartezjuszowi miay
dusz.) Ale potem ze wsi zrobia si wielka spdzielcza fabryka i krowy przeyway swe ycie na dwch
metrach kwadratowych obory. Od tego czasu nie maj imion i stay si machinae animatae. wiat przyzna
racj Kartezjuszowi.
Wci mam przed oczyma Teres siedzc na pniu, gadzc eb Karenina i mylc o winie
ludzkoci. W tym momencie przychodzi mi do gowy inny obraz: Nietzsche wychodzi ze swego hotelu w
Turynie. Widzi naprzeciwko konia i wonic okadajcego go batem. Nietzsche podchodzi do konia, na
oczach wonicy obejmuje go za szyj i pacze. Byo to w roku 1889 i Nietzsche te ju by oddzielony od
ludzi. Inaczej mwic: wtedy wanie wybucha jego choroba psychiczna. Ale wanie dlatego jego gest
wydaje mi si peen gbokiego sensu. Nietzsche przyszed przeprosi konia za Kartezjusza. Jego szalestwo
(a wic jego rozejcie si z ludzkoci) zaczyna si w momencie, kiedy pacze nad koniem.
I to jest ten Nietzsche. ktrego lubi, podobnie jak lubi Teres, na ktrej kolanach spoczywa gowa
miertelnie chorego psa. Widz ich jedne obok drugiego, oboje schodz na bok z szosy, po ktrej ludzko.
,,pan i wadca przyrody, maszeruje naprzd.
3.
Karenin urodzi dwa rogaliki i jedn pszczo. Zaskoczony, oglda wasne potomstwo. Rogaliki
zachowyway si spokojnie, ale pszczoa, oszoomiona, krcia si w kko, a potem wzbia si w gr i
odleciaa.
To by sen, ktry si przyni Teresie. Opowiedziaa go zaraz po przebudzeniu Tomaszowi i oboje
znaleli w nim rodzaj pociechy: ten sen zmieni chorob Karenina w ci, a dramat porodu da wynik
jednoczenie mieszny i agodny: dwa rogaliki i jedn pszczo.
Znw opanowaa j nostalgiczna nadzieja. Wstaa i ubraa si. Tutaj na wsi dzie rwnie zaczyna
si od tego, e sza do sklepu kupi mleko, chleb, rogaliki. Ale kiedy zawoaa Karenina. podnis tylko z
trudem gow. Po raz pierwszy odmwi udziau w obrzdzie, ktrego kiedy sam si bezwarunkowo
domaga.
Sza wic bez niego.
Gdzie Karenin? zapytaa sprzedawczyni, ktra ju przygotowaa dla niego rogalik. Tym razem
Teresa sama go niosa w torbie. Ju we drzwiach wycigna go i pokazaa psu. Chciaa, eby po niego
przyszed. Ale on lea i nie rusza si.
Tomasz widzia, e Teresa jest nieszczliwa. Wsadzi sobie rogalik w usta i stan na czworakach
przed Kareninem. Potem powoli si do niego zblia.
Karenin spojrza na niego, wydawao si, e zapali mu si w lepiach jaki bysk zainteresowania,
ale nie podda si. Tomasz zbliy twarz tu do jego pyska. Nie ruszajc si, pies wzi do pyska sterczc z
ust cz rogalika. Potem Tomasz wypuci rogalik, eby cay dosta si Kareninowi.

Wci na czworakach cofn si, przycupn i zacz warcze. Udawa, e chce walczy o rogalik. W
tym momencie pies odpowiedzia panu rwnie warczeniem. Wreszcie! To byo to, na co czekali! Karenin
mia ochot si z nimi bawi! Karenin mia jeszcze w sobie ch ycia!
To warkniecie byo umiechem Karenina i oni chcieli, eby ten umiech trwa jak najduej. Dlatego
Tomasz znw zbliy si do niego na czworakach i zapa wystajcy psu z pyska koniec rogalika. Ich gowy
byy tu obok siebie. Tomasz czu zapach psiego oddechu, dugie kosmyki sierci rosnce wok nosa
Karenina askotay go po policzku. Pies jeszcze raz zawarcza i szarpn mord. Kademu zostaa w zbach
powka rogalika. Potem Karenin popeni swj stary bd. Wypuci swoj cz rogalika i chcia zdoby t,
ktr trzyma w ustach jego pan. Zapomnia, jak zawsze, ze Tomasz nie jest psem i e ma rce. Tomasz nie
wypuci rogalika z ust i podnis porzucon na ziemi powk.
Tomasz! krzykna Teresa Nie zabierzesz mu przecie rogalika!
Tomasz upuci obydwie powki na ziemi przed Kareninem, ktry pierwsz powk
byskawicznie pokn, a drug dugo i ostentacyjnie trzyma w pysku, chlubic si przed maonkami tym
dowodem wygranej. Patrzyli na niego i znw sobie mwili, e Karenin umiecha si i e dopki si
umiecha, cigle ma powd, by y, cho jest skazany.
Nastpnego dnia wydawao si zreszt, e jego stan si poprawi. Zjedli obiad. To bya chwila, kiedy
oboje mieli godzin wolnego czasu dla siebie i zabierali go na spacery. Wiedzia to i zawsze niespokojnie
pobiegiwa wok nich. Ale teraz, kiedy Teresa zdja smycz i obro, tylko dugo popatrzy na nich i nie
ruszy si z miejsca. Stali naprzeciw niego i starali si by (ze wzgldu na niego i dla niego) weseli. Dopiero
po chwili, jak gdyby litujc si nad nimi, przykutyka do nich na trzech apkach i da sobie zaoy obro.
Teresko prosi Tomasz wiem, e znielubia aparat fotograficzny. Ale zabierz go dzi ze sob!
Teresa usuchaa. Otworzya szaf, eby w niej odnale gdzie ukryty i zapomniany aparat
fotograficzny, a Tomasz mwi dalej:
Kiedy te zdjcia zrobi nam wiele radoci. Karenin by kawakiem naszego ycia.
Jak to by? - spytaa Teresa, jak gdyby j uksi w. Aparat lea przed ni na dnie szafy, ale nie
schylaa si po niego.
Nie zabior go. Nie chc myle, e Karenina nie bdzie. Ty ju o nim powiedziae w czasie
przeszym!
Nie gniewaj si powiedzia Tomasz.
Ja si nie gniewam odpowiedziaa Teresa agodnie. Sama ju si par razy przyapaam na
tym, e myl o nim w czasie przeszym. Tyle razy ju sama na siebie musiaam krzykn. I wanie dlatego
nie wezm aparatu.
Szli w milczeniu drog. Nic nie mwi byo jedynym sposobem, by nie myle o Kareninie w czasie
przeszym. Nie spuszczali z niego wzroku i byli wci przy nim. Czekali, kiedy znw si umiechnie. Ale on
nie umiecha si tylko szed, stale na trzech nkach.
Robi to tylko dla nas powiedziaa Teresa. Nie chciao mu si i na spacer. Poszed tylko
dlatego, eby nam zrobi przyjemno.
To, co powiedziaa, byo smutne, a mimo to, sami sobie tego nie uwiadamiajc, byli szczliwi.
Byli szczliwi nie wbrew smutkowi, ale dziki niemu. Trzymali si za rce i w oczach mieli ten sam obraz
kulejcego pieska, ktry wyobraa dziesi lat ich ycia. Przeszli jeszcze kawaek. Potem Karenin ku ich
wielkiemu rozczarowaniu zatrzyma si i zawrci. Musieli wraca.
Chyba jeszcze tego samego dnia albo nazajutrz Teresa wesza nieoczekiwanie do pokoju Tomasza i
zobaczya, e czyta jaki list. Usysza skrzypnicie drzwi i odoy list pomidzy inne papiery. Zauwaya
to. Kiedy wychodzia z pokoju, spostrzega, e Tomasz ukradkiem wsuwa list do kieszeni. Ale zapomnia o
kopercie. Kiedy zostaa sama w domu, przestudiowaa j. Adres by napisany nieznajomym pismem, ktre
byo bardzo staranne i ktre uznaa za pismo kobiety. Kiedy zobaczyli si pniej, spytaa go, jak gdyby
nigdy nic, czy przysza jaka poczta.
Nie odpowiedzia Tomasz i Teres ogarna rozpacz, rozpacz o tyle gorsza, e ju si od niej
odzwyczaia. Nie, nie sdzi, e Tomasz ma tu jak kochank. Jest to praktycznie niemoliwe. Zna kad
jego woln chwil. Ale wydaje si, e w Pradze pozostaa jaka kobieta, o ktrej myli i na ktrej mu zaley,
mimo, e nie moe mu ona pozostawi we wosach zapachu swego krocza. Nie sdzi, eby Tomasz mia j
opuci dla tej kobiety, ale wydaje jej si, e szczcie dwch ostatnich lat, ktre przeyli na wsi jest znw
uniewanione przez kamstwo.
Powraca znw do niej stara myl: jej domem nie jest Tomasz, ale Karenin, Kto bdzie nakrca zegar
jej dni, kiedy go zabraknie. Teresa przebywaa duchem w przyszoci, w przyszoci bez Karenina i czua si
w niej opuszczona.
Karenin lea w ktku i skomli. Teresa posza do ogrodu. Patrzya na traw pomidzy dwiema
jabonkami i wyobraaa sobie, e tam zakopi Karenina. Wbia w ziemi obcas i wyobia nim prostokt w
trawie. To byo miejsce na jego grb.
Co tu robisz? zapyta Tomasz, ktry zaskoczy j przy tej czynnoci tak samo nieoczekiwanie,

jak ona zaskoczya go przed kilku godzinami przy czytaniu listu.


Nie odpowiedziaa mu. Widzia, e znw po dugim czasie dr jej rce. Chwyci j za nie. Wyrwaa
mu si.
To jest grb dla Karenina?
Nie odpowiedziaa.
Jej milczenie go rozdranio. Wybuchn:
Wyrzucasz mi, e myl o nim w czasie przeszym! A co robisz ty? Ty go chcesz ju pogrzeba!
Odwrcia si od niego i posza do domu. Tomasz poszed do swego pokoju i trzasn za sob drzwiami.
Teresa otworzya je i powiedziaa:
Zawsze mylisz tylko o sobie, ale teraz przynajmniej mgby pomyle o nim. Spa i zbudzie
go. Znowu bdzie jcza.
Wiedziaa, e jest niesprawiedliwa (pies nie spa), wiedziaa, e si zachowuje jak najbardziej
wulgarne babsko, ktre chce zrani i wie, jak to zrobi.
Tomasz przeszed na palcach do pokoju, w ktrym lea Karenin. Ale ona nie chciaa go z nim
zostawi samego. Pochylali si nad nim, kade z innej strony. W tym wsplnym gecie nie byo pogodzenia.
Przeciwnie. Kade z nich byo samo. Teresa ze swym psem. Tomasz ze swym psem.
Boj si, e tak wanie rozdzieleni, kade samo, zostan z nim a do ostatniej chwili.
4.
Dlaczego dla Teresy tak wane jest sowo idylla?
My, wychowani w mitologii Starego Testamentu moglibymy powiedzie, e idylla to obraz, w
ktrym pozostao jakie wspomnienie Raju. ycie w Raju nie przypominao biegu po prostej, ktry prowadzi
nas w nieznane, nie byo przygod. Poruszao si w koo wrd znanych przedmiotw. Jego monotonia nie
bya nud, ale szczciem. Dopki czowiek y na wsi, w przyrodzie, otoczony przez domowe zwierzta, w
objciach pr roku i ich powtarzalnoci, pozostawa przy nim wci przynajmniej odblask tej rajskiej idylli.
Dlatego Teresa, kiedy spotkaa w uzdrowisku przewodniczcego spdzielni, zobaczya nagle obraz wsi
(wsi, w ktrej nigdy nie ya, ktrej nie znaa) i bya nim oczarowana. Byo to tak, jakby spogldaa w ty, w
kierunku Raju.
Adam w Raju nachylony nad studni nie wiedzia jeszcze, e to, co widzi w krgu wody, jest nim.
Nie zrozumiaby Teresy, ktra jako dziewczyna staa przed lustrem i staraa si poprzez swe ciao dostrzec
sw dusz. Adam by jak Karenin. Teresa czsto bawia si w ten sposb, e prowadzia go do lustra. Nie
poznawa swego obrazu i traktowa go z niewiarygodnym brakiem zainteresowania i roztargnieniem.
Porwnanie Karenina z Adamem prowadzi mnie do myli, e w Raju czowiek nie by jeszcze
czowiekiem. Dokadniej mwic: czowiek nie zosta jeszcze wypuszczony na drog czowieka. Nas
wystrzelono tam ju dawno i lecimy poprzez prni czasu biegncego po linii prostej. Ale wci z dalekim,
mglistym Rajem, w ktrym Adam nachyla si nad studni i cakiem niepodobny do Narcyza nie
przypuszcza, e blada, ta plama, ktr w niej widzi, to on sam. Tsknota za Rajem jest tsknot czowieka
do tego, by nie by czowiekiem. Kiedy jako dziecko znajdowaa matczyne podpaski zabrudzone krwi
menstruacyjn, czua wstrt i nienawidzia matki za to, e nie ma w sobie do wstydu, eby je schowa. Ale
Karenin, ktry by suczk, rwnie mia menstruacj. Zdarzaa mu si raz na p roku i trwaa czternacie
dni. Teresa wkadaa mu midzy nogi wielki kawa waty i zakadaa mu swoje stare majtki, ktre sprytnie
przewizywaa mu w pasie dug wstk. Przez czternacie dni miaa si z tego jego stroju.
Jak to si dzieje, e menstruacja psa wzbudzaa w niej weso czuo, a jej wasna menstruacja
obrzydzenie? Odpowied wydaje si prosta: pies nigdy nie zosta wygnany z Raju. Karenin nie ma pojcia o
podwjnoci ciaa i duszy i nie wie, co to jest wstrt. Dlatego Teresa czuje si z nim tak dobrze i spokojnie.
(I dlatego tak niebezpieczna jest przemiana zwierzcia w machin animat, a krowy w maszyn do produkcji
mleka: czowiek przecina w ten sposb ni, ktra go wizaa z Rajem i nic nie bdzie w stanie go zatrzyma
ani pocieszy w jego locie poprzez prni czasu.)
Z niejasnej pltaniny tych rozmyla zostaje Teresie jedna witokradcza myl, ktrej nie moe si
pozby: mio, ktra j czya z Kareninem jest lepsza od tej, ktra istnieje pomidzy ni a Tomaszem.
Lepsza, nie wiksza. Teresa nie chce oskara Tomasza ani siebie, nie chce twierdzi, e mogliby si
bardziej kocha. Raczej jej si zdaje, e dwoje ludzi jest stworzonych w ten sposb, e ich mio ju a priori
jest gorszego gatunku, ni moe by (przynajmniej w tych najlepszych przypadkach) mio pomidzy
czowiekiem a psem, to dziwactwo w historii czowieka, prawdopodobnie w ogle nie zaplanowane przez
Stwrc.
Ta mio jest bezinteresowna: Teresa niczego nie chce od Karenina. Nie domaga si od niego nawet
mioci. Nigdy nie zadawaa sobie pyta, ktre drcz ludzkie pary: czy mnie kocha? Czy kocha kogo
bardziej ni mnie? Czy kocha mnie bardziej, ni ja kocham jego? Moliwe, e te wszystkie pytania, ktre
domagaj si potwierdzenia mioci, ktre j mierz, badaj, przesuchuj, rwnie niszcz j w zarodku.

Moliwe, e nie jestemy w stanie kocha wanie dlatego, e pragniemy by kochani, to jest dlatego, e
domagamy si czego od tego drugiego (mioci), zamiast przystpowa do niego bez adnych wymaga i
pragn wycznie jego obecnoci.
I jeszcze co: Teresa przyja Karenina takiego, jakim by, nie chciaa go zmienia na swoje
podobiestwo, nie chciaa zabiera mu samego siebie, nie bya zazdrosna o jego tajemne uczucia.
Wychowywaa go nie dlatego, e chciaa go przetworzy (jak m chce przetworzy sw on, a ona ma),
ale tylko po to, aby, nauczy go elementarnego jzyka, ktry im umoliwia wzajemne porozumienie i
wsplne ycie.
A poza tym: mio do psa jest dobrowolna, nikt jej do niej nie zmusza. (Teresa znw myli o matce
i auje wszystkiego: gdyby matka bya jedn z obcych kobiet ze wsi, moliwe, e jej wesoa wulgarno
wydawaaby si Teresie sympatyczna! Ach, gdyby matka bya obc kobiet! Teresa od dziecistwa
wstydzia si, e matka okupuje rysy jej twarzy i konfiskuje jej j. Ale najgorsze byo, e odwieczne
przykazanie miuj ojca swego i matk swoj zmuszao j, by godzia si z t okupacj, aby t agresj
nazywaa mioci. Matka nie bya winna temu, e Teresa j opucia. Opucia j nie dlatego, e matka bya
taka, jaka bya, ale dlatego, e bya matk.)
Ale gwnie: aden czowiek nie moe przynie drugiemu czowiekowi daru idylli. To umie zrobi
tylko zwierz, poniewa nie zostao wygnane z Raju. Mio midzy czowiekiem a psem jest idylliczna. Nie
ma w niej konfliktu, bolesnych scen, nie ma w niej rozwoju. Karenin otoczy Tomasza i Teres swym
yciem zbudowanym na powtarzalnoci i oczekiwa od nich tego samego. Gdyby Karenin by czowiekiem,
a nie psem, zapewne ju dawno powiedziaby Teresie: Suchaj, ju od dawna mnie nie bawi noszenie
codziennie w pysku rogalika. Nie moesz wymyli dla mnie czego innego? W tym zdaniu jest zawarte
cae potpienie czowieka. Ludzki czas nie toczy si w krgu, ale biegnie naprzd po linii prostej. To jest
powd, dla ktrego czowiek nie moe by szczliwy, poniewa szczcie jest pragnieniem powtarzalnoci.
Tak, szczcie jest pragnieniem powtarzalnoci, mwi sobie Teresa. Kiedy przewodniczcy spdzielni
wyprowadza po pracy swego Mefista i spotyka Teres, nigdy nie zapomni jej powiedzie:
Pani Tereso! Dlaczego go nie spotkaem wczeniej? Chodzilibymy z nim wsplnie na kobitki.
Dwm ryjom przecie adna baba si nie oprze.
Wywiczy wieprzka w ten sposb, e po tych sowach zawsze chrzka. Teresa miaa si, cho ju
z gry wiedziaa, co przewodniczcy powie. Dowcip przez powtarzanie nie traci swego wdziku.
Przeciwnie, w kontekcie idylli rwnie humor podporzdkowuje si sodkiemu prawu powtarzalnoci.
5.
Pies nie ma w porwnaniu z ludmi zbyt wielu przywilejw, ale jeden z nich jest wart wiele:
eutanazja nie jest w jego wypadku zabroniona przez prawo; zwierz ma prawo do miosiernej mierci.
Karenin chodzi na trzech apkach i czym dalej, tym wiksz cz czasu spdza lec w kcie. Jcza.
Obydwoje maonkowie byli zgodni, e nie mog mu pozwoli na zbyteczne cierpienie. Ale zgoda na t
zasad nie oszczdzaa im drczcej niepewnoci: jak pozna moment, kiedy zmczenie jest zbyteczne? Jak
okreli chwil, w ktrej ju nie warto y?
Gdyby przynajmniej Tomasz nie by lekarzem! Mona by si byo schowa za kogo trzeciego.
Mona by i do weterynarza i poprosi go, eby da psu zastrzyk.
Jest to takie straszne, przyj na siebie rol mierci! Tomasz dugo upiera si, e nie da mu adnego
zastrzyku, e zawoaj weterynarza. Ale potem zrozumia, e nie ma prawa odmwi mu przywileju, ktry
nie jest udziaem adnego czowieka: mier przybierze dla niego ksztat tych, ktrych kocha.
Karenin jcza ca noc, Kiedy Tomasz go rano obmaca, powiedzia do Teresy:
Duej ju nie bdziemy czeka.
By ranek, za chwil obydwoje musz wyj z domu. Teresa wesza do pokoju Karenina. Dotychczas
lea apatycznie (kiedy przed chwil Tomasz go obmacywa, nie powici temu adnej uwagi), ale teraz,
kiedy usysza skrzypnicie drzwi, podnis gow i spojrza na Teres.
Nie moga znie tego spojrzenia, wystraszyo j niemal. W ten sposb nie patrzy nigdy na
Tomasza, tak patrzy tylko na ni. Ale nigdy dotd z tak intensywnoci jak teraz. To nie byo spojrzenie
zrozpaczone ani smutne, nie, byo to spojrzenie straszliwego, nieznonego zaufania. To spojrzenie byo
namitnym pytaniem. Przez cae ycie czeka Karenin na odpowied Teresy i teraz jej oznajmia (znacznie
bardziej nalegajco, ni kiedykolwiek przedtem), e cigle jest gotw dowiedzie si od niej prawdy.
(Wszystko, co przychodzi od Teresy, jest dla niego prawd: kiedy mu na przykad mwi: siad! albo
lee! s to prawdy, z ktrymi si utosamia i ktre nadaj sens jego yciu.)
To spojrzenie straszliwego zaufania trwao krtko. Po chwili znw uoy gow na apach. Teresa
wiedziaa, e tak ju nigdy na ni nie spojrzy.
Nigdy nie dawali mu sodyczy, ale przed kilku dniami kupia mu par tabliczek czekolady.
Rozpakowaa je ze sreberka, poamaa i pooya obok niego. Dodaa jeszcze misk wody, eby mu niczego

nie brakowao, kiedy zostanie na kilka godzin w domu sam. Spojrzenie, ktre przed chwil na ni skierowa,
jak gdyby go zmczyo. Cho leaa koo niego czekolada, nie unis ju gowy.
Pooya si obok niego na pododze i obja go. Bardzo powoli, ze zmczeniem obwcha j i raz
czy dwa poliza. Przyja to polizanie z zamknitymi oczyma, jak gdyby chciaa je zapamita na zawsze.
Odwrcia gow, eby mg poliza jeszcze drugi policzek.
Potem musiaa i do swoich jawek. Wrcia po obiedzie. Tomasza nie byo jeszcze w domu.
Karenin wci lea wrd czekolady. Sysza jej wejcie, nie podnis ju gowy. Jego chora noga spucha i
guz wystpi w jeszcze jednym miejscu. Midzy sierci pojawia si jasnoczerwona (niepodobna do krwi)
kropelka.
Znw pooya si obok niego na pododze. Jedn rk przerzucia przez jego ciao, oczy miaa
przymknite. Potem usyszaa jak kto wali do drzwi. Odezwa si gos:
Panie doktorze! Panie doktorze! Jest tu prosi i jego przewodniczcy!
Nie bya w stanie z nikim rozmawia. Jeszcze raz usyszaa:
Panie doktorze! Ryje przyszy! a potem zrobio si cicho.
Dopiero po p godzinie przyszed Tomasz. W milczeniu poszed do kuchni i przygotowa zastrzyk.
Kiedy wszed do pokoju, Teresa ju staa, a Karenin podnis si z wysikiem. Kiedy zobaczy Tomasza,
sabo zamerda ogonem.
Popatrz powiedziaa Teresa. Jeszcze wci si umiecha!
Powiedziaa to bagalnie, jak gdyby chciaa prosi tymi sowami jeszcze o ma zwok, ale nie
nalegaa.
Powoli rozcielia przecierado na tapczanie. Byo to biae przecierado usiane wzorem maych
fioletowych kwiatkw. Wszystko zreszt miaa ju przygotowane i przemylane, jak gdyby wyobraaa
sobie mier Karenina od wielu dni. (Ach, jakie to straszne. my przecie waciwie wyobraamy sobie
naprzd mier tych. ktrych kochamy!)
Nie mia ju siy wskoczy na tapczan. Wzili go w objcia i razem podnieli. Teresa pooya go na
boku, a Tomasz oglda mu apk. Szuka, gdzie ya najwyraniej wystpuje pod skr. Potem noyczkami
ostrzyg sier w tym miejscu.
Teresa klczaa na tapczanie i trzymaa gow Karenina w rkach tu przy swej twarzy.
Tomasz j poprosi, eby przycisna mocno tyln nk psa w miejscu nad y, ktra bya cienka i
do ktrej trudno byo wbi ig. Trzymaa apk Karenina, ale nie oddalia twarzy od jego gowy. Szeptaa
wci co do niego, a on myla wycznie o niej. Nie ba si. Obliza j jeszcze dwa razy. A Teresa szeptaa
mu:
Nie bj si, nie bj si, tam ci nie bdzie bole, tam bdziesz ni o wiewirkach i zajcach, bd
tam krwki i Mefisto tam bdzie, nie bj si...
Tomasz wbi ig w y i nacisn toczek. Karenin lekko szarpn nog, potem przez kilka sekund
oddycha przyspieszonym oddechem, potem jego oddech nagle zamilk. Teresa klczaa na pododze przy
tapczanie i tulia twarz do jego gowy.
Potem musieli i do pracy, a pies zosta na biaym przecieradle w fioletowe kwiatki.
Wieczorem wrcili. Tomasz poszed do ogrodu. Znalaz miedzy dwiema jabonkami obrys
prostokta, ktry przed kilku dniami Teresa wyrya obcasem. Tam zacz kopa. Dokadnie utrzyma ramy
narysowanego konturu. Chcia, eby wszystko byo tak, jak Teresa sobie yczya.
Teresa zostaa w domu z Kareninem. Baa si, eby go nie pochowali ywego. Przyoya ucho do
jego nosa i wydawao jej si, e syszy sabiutki oddech. Odesza kilka krokw i zobaczya, e jego pier
lekko si podnosi.
(Nie, syszaa swj wasny oddech, ktry wprawia w lekki ruch jej ciao, tak e ulega zudzeniu, e
porusza si klatka piersiowa psa.) Znalaza w torebce lusterko i przyoya je do jego nosa. Lusterko byo tak
zamazane, e miaa wraenie, e widzi na nim par oddechu.
Tomasz, on yje! krzyczaa, kiedy Tomasz w uboconych butach wraca z ogrodu.
Pochyli si nad nim i pokrci gow.
Wzili potem z obydwu stron przecierado, na ktrym lea. Teresa uczua, e przecierado jest
mokre. Przyszed do nas ? kau i z kau odszed, pomylaa i ucieszya si, e czuje u doniach t wilgo,
ostatnie pozdrowienie pieska.
Donieli go pod jabonie i spucili w d. Nachylia si nad jama i poprawia przecierado tak. eby
okryo go caego. Wydawao si jej nie do zniesienia, eby glina, ktr na niego zaraz zrzuca, dotkna jego
nagiego ciaa.
Potem posza do domu i wrcia z obro i ze smycz i z garci czekolady, ktra pozostaa
nietknita od rana na pododze. Rzucia to wszystko do dou.
Obok jamy leaa kupa wieo wykopanej gliny. Tomasz wzi do rak opat.
Teresa przypomniaa sobie swj sen: Karenin urodzi dwa rogaliki i jedn pszczo. To zdanie
zabrzmiao jej nagle jak epitafium. Wyobrazia sobie tutaj, pomidzy dwiema jabonkami pomnik z napisem:

,.Tu ley Karenin. Urodzi dwa rogaliki i jedn pszczo.


W ogrodzie by zmierzch, chwila pomidzy dniem a wieczorem, na niebie tkwi blady ksiyc,
lampa zapomniana w pokoju zmarych.
Obydwoje mieli zabocone buty, odnieli kilof i opat do szopy, w ktrej rwno stay narzdzia:
grabie, szpadle i motyki.
6.
Siedzia w swoim pokoju, mia zwyczaj czyta tu przy biurku.
W takich momentach Teresa przychodzia do niego, nachylaa si i przyciskaa od tyu policzek do
jego policzka. Kiedy zrobia to tego dnia. zobaczya, e Tomasz nie patrzy w adn ksik. Przed nim lea
list i pomimo e skada si zaledwie z piciu rzdkw i by pisany na maszynie, Tomasz dugo i nieruchomo
wlepia w niego wzrok.
Co to jest? spytaa Teresa z przeczuciem nieszczcia.
Nie odwracajc si. Tomasz podnis list i poda jej go. Byo tam napisane, e jeszcze tego samego
dnia ma si stawi na lotnisku w ssiednim miecie.
Wreszcie odwrci do niej twarz i Teresa zobaczya w jego oczach takie samo przeraenie, jakie
czua sama.
Pojad z tob powiedziaa. Pokrci gow:
Wezwanie dotyczy tylko mnie.
Nie. pojad z tob powtrzya.
Pojechali ciarwk Tomasza. Po chwili byli ju na pycie lotniska. Bya mga. Niewyranie
rysoway si w niej sylwetki stojcych samolotw. Chodzili od jednego do drugiego, ale wszystkie drzwi
byy nieprzystpnie zamknite. Wreszcie w jednym z nich dostrzegli na grze otwarte drzwiczki, do ktrych
prowadziy dostawiane schody. Weszli na gr, w drzwiach pojawi si steward i zaprosi ich do rodka.
Samolot by may, zaledwie na trzydziestu pasaerw i zupenie pusty. Weszli w przejcie midzy
siedzeniami, cigle dotykajc jedno drugiego, obojtni na to, co si dziao wok. Usiedli na siedzeniach
obok siebie i Teresa pooya gow na ramieniu Tomasza. Pocztkowe przeraenie rozpywao si i
przemieniao w smutek. Przeraenie jest szokiem, chwil cakowitego olepienia. Przeraenie jest
pozbawione jakiegokolwiek ladu pikna. Nie widzimy niczego poza nieznanym wiatem nieznanego
wydarzenia, ktre nas zaskakuje. W przeciwiestwie do tego smutek zakada nasz wiedz. Tomasz i Teresa
wiedzieli, co ich czeka. wiato przeraenia przytumio si i wiat wystpowa w delikatnej bkitnawej
powiacie, ktra opromieniaa wszystko piknem. W momencie czytania listu Teresa nie czua do Tomasza
adnej mioci, wiedziaa tylko, e teraz nie moe go opuci: przeraenie zdusio wszystkie inne uczucia i
odczucia. Teraz, kiedy siedziaa przytulona do niego (samolot pyn w chmurach), lk znikn i Teresa czua
sw mio i wiedziaa, e nie ma ona miary ani granic.
Wreszcie samolot wyldowa. Wstali i poszli w kierunku drzwi, ktre steward otworzy. Szli wci
objci wp i tak te stanli na grze, na schodkach. Zobaczyli na dole trzech mczyzn w maskach na
twarzach i z karabinami w rku. Nie byo po co zastanawia si, poniewa nie byo ucieczki. Schodzili
wolno, a kiedy postawili stopy na pycie lotniska, jeden z mczyzn podnis karabin i wycelowa. Nie byo
sycha adnego wystrzau, ale Teresa uczua, jak Tomasz, ktry jeszcze przed sekund przytula si do niej i
trzyma sw rk na jej biodrach, osuwa si na ziemi.
Przyciskaa go do siebie, ale nie moga go utrzyma: osuwa si na beton psu startowego. Pochylia
si nad nim. Chciaa rzuci si na niego i przykry go swoim ciaem, ale w tym momencie zobaczya co
dziwnego: jego ciao na jej oczach szybko si zmniejszao. Byo to tak niewiarygodne, e zastyga jak
przykuta. Ciao Tomasza byo coraz mniejsze i mniejsze, w ogle ju nie przypominao Tomasza, pozostao
z niego co cakiem malekiego i ta maa rzecz zacza si porusza, rzucia si do ucieczki i biega szybko
po pycie lotniska. Mczyzna, ktry wystrzeli, zdj mask i umiechn si mio do Teresy. Potem
odwrci si i zacz goni t ma rzecz, ktra biegaa w popochu zakosami, jak gdyby uskakiwaa przed
kim i poszukiwaa rozpaczliwie kryjwki. Przez chwil obaj biegli, a nagle mczyzna rzuci si na ziemi
i pogo zakoczya si.
Wsta i wraca do Teresy. Nis jej w rce ten przedmiot. Przedmiot dra z przeraenia. By to zajc.
Poda go Teresie. W tym momencie jej lk i smutek opuciy j i poczua szczcie, e trzyma zwierztko w
objciach i e moe przytuli je do siebie. Rozpakaa si ze szczcia. Pakaa i pakaa, nic nie widziaa
poprzez zy i niosa zajczka do domu, przekonana, e teraz jest ju u celu, e jest tam. gdzie chcia by,
skd ju nie trzeba ucieka.
Sza praskimi ulicami i bez trudu odnalaza swj dom. Mieszkaa tu z mam i tat, kiedy bya maa.
Ale mamy i taty nie byo. Przywitao j dwoje staruszkw, ktrych nigdy nie widziaa, ale o ktrych
wiedziaa, e s jej prababci i pradziadkiem. Obydwoje mieli pomarszczone jak kora drzewa twarze i
Teresa ucieszya si, e bdzie z nimi mieszka. Ale teraz pragna pozosta sama ze swoim zwierztkiem.

Bez trudu znalaza swj pokj, w ktrym mieszkaa do pitego roku ycia, kiedy to rodzice zadecydowali, e
jest ju do dua, by mie wasny pokj. Sta tam tapczan, stolik i krzesa. Na stoliku staa zapalona lampa,
ktra czekaa na ni przez cay ten czas Na lampie siedzia motyl z rozpostartymi skrzydami, na ktrych
namalowane byy wielkie oczy. Teresa wiedziaa, e jest u celu. Pooya si na tapczanie i tulia zajczka do
swego policzka.
7.
Siedzia za biurkiem, gdzie zwykle czyta ksik. Przed nim leaa otwarta koperta z listem.
Powiedzia do Teresy:
Dostaj od czasu do czasu listy, o ktrych nie chciaem ci mwi. Pisze do mnie mj syn.
Staraem si, eby jego i moje ycie nigdy si nie spotkay. I spjrz tylko, jak los si na mnie zemci. Ju
przed kilku laty wyrzucono go z uczelni. Pracuje jako traktorzysta w jakiej wsi. Moje i jego ycie nie
stykaj si co prawda, ale biegn obok siebie tym samym torem jak dwie rwnolege.
Ale dlaczego nie chciae mi o tych listach powiedzie? - spytaa Teresa czujc wielk ulg.
Nie wiem. Byo to dla mnie jako nieprzyjemne.
Pisze ci czsto?
Od czasu do czasu.
A o czym?
O sobie.
I to ciekawe?
Tak. Matka, jak wiesz, bya namitn komunistk. Dawno ju z ni zerwa kontakty. Zaprzyjani
si z ludmi, ktrzy znaleli si w takiej samej sytuacji jak my. Starali si dziaa politycznie. Niektrzy z
nich s dzi w wiezieniu. Ale z nimi rozszed si rwnie. Mwi o nich z dystansem jako o wiecznych
rewolucjonistach.
A on pogodzi si z tym reymem?
Nie, w ogle nie. Wierzy w Boga i myli, e w tym ley klucz do wszystkiego. Podobno wszyscy
w yciu codziennym mamy realizowa normy religii i nie przyjmowa reymu do wiadomoci.
Ignorowa go. Jeli wierzymy w Boga, moemy pono w kadej sytuacji stworzy poprzez nasze
zachowanie to, co on nazywa krlestwem boym na ziemi. Wyjania mi, e Koci jest w naszym kraju
jedyn dobrowoln spoecznoci ludzi, ktra wymyka si spod kontroli pastwa. Ciekawi mnie, czy zwiza
si z Kocioem, eby lepiej walczy z reymem, czy te naprawd wierzy w Boga.
To go o to zapytaj! Tomasz cign:
Zawsze podziwiaem wierzcych. Mylaem, e maj jaki szczeglny dar nadzmysowego
postrzegania, ktry mnie zosta odjty. Co w rodzaju jasnowidzenia. Ale teraz na przykadzie swego syna
widz, e wierzy jest bardzo atwo. Kiedy mu byo najgorzej, zaopiekowali si nim katolicy i ju mia
wiar. Moliwe, e zdecydowa si uwierzy z wdzicznoci. Ludzkie decyzje s przeraajco atwe.
Nigdy mu nie odpowiedziae na jego listy?
Nie poda mi adresu zwrotnego. Ale potem doda:
Na stemplu pocztowym jest nazwa gminy. Wystarczyoby posa list na adres tamtejszej
spdzielni.
Teresa wstydzia si teraz przed Tomaszem za swe podejrzenia i chciaa naprawi win szczegln
serdecznoci w stosunku do jego syna:
To czemu do niego nie napiszesz? Czemu go nie zaprosisz?
Jest do mnie podobny odpowiedzia Tomasz. Kiedy mwi, krzywi grn warg zupenie
tak samo jak ja. To mi si wydaje zbyt dziwaczne: widok mojej wasnej wargi mwicej o Panu Bogu.
Teresa rozemiaa si.
Tomasz mia si wraz z ni.
Teresa powiedziaa:
Tomasz, nie bd dziecinny. Przecie to ju taka stara historia. Ty i twoja pierwsza ona. C go
obchodzi ta historia? Co on ma z ni wsplnego? Dlaczego miaby kogo krzywdzi, tylko dlatego, e
miae w modoci zy gust?
Jeli mam by szczery, mam trem przed tym spotkaniem. To gwny powd, dla ktrego do
niego nie cign. Nie wiem, dlaczego jestem taki uparty. Czowiek czasem podejmie jak decyzj, sam nie
wie w jaki sposb i ta decyzja trwa si rozpdu. Z roku na rok coraz trudniej j zmieni.
Zapro go powiedziaa.
Tego samego dnia po poudniu wracajc z obory usyszaa gosy na szosie. Kiedy zbliaa si,
zobaczya ciarwk Tomasza. Tomasz schyla si i zdejmowa koo. Kilku chopw stao przy nim i
czekao, a skoczy napraw.
Stana i nie moga oderwa od niego wzroku: Tomasz wyglda jak stary czowiek. Wosy mu

posiwiay i niezrczno, z jak rusza si koo wozu, nie bya niezrcznoci lekarza, ktry zosta szoferem,
ale niezrcznoci czowieka, ktry ju nie jest mody.
Przypomniaa sobie niedawn rozmow z przewodniczcym. Powiedzia jej, e samochd Tomasza
jest w mizernym stanie. Powiedzia to artem, nie bya to pretensja, ale troska.
Tomasz lepiej si zna na tym, co jest w rodku ciaa, ni na tym, co jest w rodku motoru mia
si.
Potem przyzna, e kilka razy jedzi do rnych urzdw z prob, eby pozwolili Tomaszowi w
tutejszej gminie prowadzi praktyk lekarsk. Stwierdzi, e policja nigdy si na to nie zgodzi. Schowaa si
za pie drzewa, eby jej nikt z tych ludzi wok auta nie zobaczy i nie przestawaa mu si przyglda. Serce
ciskao jej si, pene wyrzutw sumienia: przez ni odjecha z Zurychu do Pragi. Przez ni porzuci Prag. I
tutaj rwnie nie daa mu spokoju i drczya go podejrzeniami nawet nad umierajcym Kareninem.
Zawsze zarzucaa mu w duchu, e nie dosy j kocha. Sw wasn mio uwaaa za co, czego nie
mona opisa, a jego za rodzaj zwykej pobaliwoci.
Teraz widzi, e bya niesprawiedliwa: gdyby naprawd kochaa Tomasza wielk mioci, zostaaby
z nim za granic! Tam Tomasz byby zadowolony, tam si przed nim otwierao nowe ycie! A ona ucieka
mu stamtd! Prawda, przekonywaa sama siebie, e robi to z wielkodusznoci, e nie chce mu by ciarem.
Ale czy ta wielkoduszno nie bya tylko wymwk? W rzeczywistoci wiedziaa, e wrci za ni. Wabia
go coraz niej i niej, tak jak lene nimfy mami w bagna wieniaka, po to, by go utopi. Wykorzystaa
moment jego ataku skurczw odka, eby wymusi na nim obietnic, e przeprowadz si na wie! Jak
umiaa by przewrotna! Wabia go za sob, jak gdyby wci chciaa wystawi na prb jego mio, wabia
tak dugo, a znalaz si tutaj: siwy i zmczony, z na wp kalekimi rkami, ktre nigdy ju nie bd mogy
uj chirurgicznego skalpela.
Znaleli si w miejscu, z ktrego ju nie ma powrotu. Dokd by mogli jeszcze odej? Za granice ju
ich nie wypuszcz. Do Pragi si ju nie dostana, nikt nie da im pracy. Nie maj adnego powodu, eby
przeprowadzi si do innej wsi.
Mj Boe, czy byo trzeba naprawd doj a tutaj, aby moga uwierzy, e j kocha?
Wreszcie udao mu si zamontowa koo. Usiad za kierownic, chopi wskoczyli na burt
ciarwki, rozleg si ryk motoru.
Posza do domu i napucia wody do wanny. Leaa w gorcej wodzie i mwia sobie, e przez cae
ycie wykorzystywaa przeciwko Tomaszowi swoj sabo. Wszyscy jestemy skonni uwaa silnego za
winowajc, a sabego za niewinn ofiar. Ale teraz Teresa uwiadomia sobie, e w ich przypadku byo
odwrotnie! Rwnie w swych snach, jak gdyby wiedziaa o jedynej saboci tego silnego mczyzny,
demonstracyjnie pokazywaa mu swe cierpienie, eby zmusi go do odwrotu. Jej sabo bya agresywna i
zmuszaa go do nieustannej kapitulacji, a wreszcie przesta by silny i przemieni si w zajczka w jej
objciach. Wci mylaa o tym nie.
Wstaa z wanny i szukaa sukienki, w ktr mogaby si ubra. Chciaa zaoy najlepsz sukienk,
eby mu si spodoba, eby sprawi mu przyjemno.
Ledwo zdya zapia ostatni guziczek, Tomasz haaliwie wtargn do domu razem z
przewodniczcym spdzielni i nienaturalnie bladym modym chopem.
Szybko krzycza Tomasz - Jak mocn wdk!
Teresa biegiem przyniosa butelk liwowicy. Napenia kieliszek i mody czowiek apczywie wypi.
W midzyczasie dowiedziaa si, co zaszo: modzieniec wywichn sobie podczas pracy rk w
ramieniu i wy z blu. Nikt nie wiedzia, co pocz, wic zawoali Tomasza, ktry jednym ruchem mu j
nastawi.
Modzieniec wychyli jeszcze jeden kieliszek i powiedzia do Tomasza:
Twoja pani jest dzi cholernie pikna.
Durniu powiedzia przewodniczcy. Pani Teresa jest zawsze pikna.
Wiem, e jest zawsze pikna powiedzia modzieniec. Ale dzisiaj si do tego piknie ubraa.
Nigdy pani nie widziaem w takiej sukni. Wybieracie si gdzie?
Nie, nigdzie. Ubraam si tak dla Tomasza.
Doktorku, pan si ma! mia si przewodniczcy. Moja stara nigdy si dla mnie specjalnie nie
ubiera.
No, bo ty chodzisz na spacery z prosiciem, a nie z ona - powiedzia modzieniec i mia si dugo.
A co porabia Mefisto? spyta Tomasz. Ju go nie widziaem przynajmniej... przynajmniej od
godziny.
Tskni do mnie powiedzia przewodniczcy.
Jak tak pani widz w tej sukni, zbiera mnie ochota eby z pani zataczy powiedzia
modzieniec do Teresy. Puciby j ze mn na tace, doktorze?
Wszyscy pojedziemy na tace powiedziaa Teresa.
Pojechaby? spyta modzieniec Tomasza.

Ale dokd? spyta Tomasz.


Rolnik wymieni ssiednie miasteczko, w ktrym jest bar w hotelu z dancingiem.
Pojedziesz z nami rozkazujco oznajmi modzieniec przewodniczcemu i poniewa mia ju w
brzuchu trzeci kieliszek liwowicy, doda:
Jeli Mefisto bdzie tskni, zabierzemy go ze sob! Zawieziemy im dwa ryje! Wszystkie baby
si przewrc na plecy, jak zobacz dwa ryje! i znw dugo si mia.
Jeeli nie bdziecie si wstydzi za Mefista, pojad z wami powiedzia przewodniczcy i wszyscy
wsiedli do ciarwki Tomasza. Tomasz usiad za kierownic, Teresa obok niego, a obydwaj chopi siedzieli
za nimi z niedopit butelk liwowicy. Dopiero za wsi przewodniczcy spostrzeg, e zostawi Mefista w
domu. Krzycza do Tomasza, eby zawraca.
Nie trzeba, jeden ryj wystarczy powiedzia modzieniec i to uspokoio przewodniczcego.
Zmierzchao. Droga prowadzia serpentynami w gr.
Dojechali do miasta i zatrzymali si przed hotelem. Teresa i Tomasz nigdy tu jeszcze nie byli. Zeszli
po schodach do sutereny, w ktrej mieci si bar, taneczny parkiet i kilka stolikw. Mniej wicej
szedziesicioletni mczyzna gra na pianinie, a rwnie stara kobieta na skrzypcach. Grali szlagiery sprzed
czterdziestu lat. Na parkiecie taczyo jakie pi par.
Modzieniec rozejrza si i powiedzia:
Nie ma tu adnej dla mnie - i od razu zaprosi do taca Teres.
Przewodniczcy usiad z Tomaszem przy wolnym stoliku i zamwi butelk wina.
Nie mog pi. Prowadz! - przypomnia Tomasz.
Gupstwo powiedzia przewodniczcy. Zostaniemy tu na noc. I poszed do recepcji
zamwi dwa pokoje.
Potem Teresa z modziecem wrcili z parkietu, przewodniczcy zaprosi j do nastpnego taca i
dopiero na kocu zataczya z Tomaszem.
W tacu powiedziaa mu:
Tomasz, wszystko, co ze w twoim yciu, pochodzi ode mnie. Przeze mnie dotare a tutaj. Tak
nisko, e nie moesz ju by niej.
Co ty pleciesz odpowiedzia Tomasz. O jakim niskim ty mwisz?
Gdyby zosta w Zurychu, mgby operowa swoich pacjentw.
A ty by fotografowaa.
To gupie porwnanie powiedziaa Teresa. Dla ciebie praca znaczya wszystko, a ja mogam
robi cokolwiek i byo mi to kompletnie obojtne. Ja me straciam w ogle nic. Ty stracie wszystko.
Tereso powiedzia Tomasz czy nie zauwaya, e jestem tu szczliwy?
Twoim powoaniem byo operowa powiedziaa.
Tereso, powoanie to gupota. Nie mam adnego powoania. Nikt nie ma adnego powoania. To
wielka ulga zrozumie, e jeste wolny, e nie masz adnego powoania.
Nie mona byo nie wierzy szczeroci jego gosu. Przypomnia jej si obraz z dzisiejszego
popoudnia: zobaczya jak reperuje ciarwk i wyda jej si stary. Dosza tam, gdzie chciaa: zawsze
przecie pragna, eby by stary. Znw przypomnia jej si zajczek, ktrego tulia do twarzy w swym
pokoju dziecinnym.
Co to oznacza sta si zajczkiem? To oznacza straci jakkolwiek si. To oznacza, e jeden nie
jest ju silniejszy od drugiego.
Posuwali si tanecznym krokiem w takt dwiku fortepianu i skrzypiec i Teresa trzymaa gow na
jego ramieniu. Tak samo trzymaa gow, kiedy byli razem w samolocie, ktry ich odwozi w mg. Czua
teraz takie samo dziwne szczcie i dziwny smutek jak wwczas. Ten smutek oznacza: jestemy na stacji
docelowej. To szczcie oznaczao: jestemy razem. Smutek by form, a szczcie treci. Szczcie
wypeniao przestrze smutku.
Wrcili do stou. Zataczya jeszcze dwa razy z przewodniczcym i raz z modziecem, ktry by tak
pijany, e upad z ni na parkiecie.
Potem wszyscy poszli na gr i rozeszli si do swych pokojw.
Tomasz przekrci klucz w drzwiach i zapali lamp. Zobaczy dwa przytulone do siebie ka, przy
jednym z nich staa szafka nocna, a na niej lampa, z ktrej abauru, podniosa si wyposzona wiatem
wielka ma i zacza kry po pokoju. Z dou brzmia sabiutko przytumiony dwik fortepianu i
skrzypiec.
koniec

You might also like