You are on page 1of 514

Eric-Emmaniiel Schmitt

przekad
Ewa Wieleyska

WYDAWNICTWO ZNAK KRAKW 2007

Spis treci
Minuta, ktra zmienia bieg wiata...
Objawienia
Dyktator dziewica
Pitnasta dwadziecia dziewi
Przypadek Adolfa H. Dziennik (Sierpie 2000-lato 2001)

Pamici Georga Elsera,


podkadacza bomb chaupniczych

Minuta, ktra zmienia bieg


wiata...

- Adolf Hitler: nie przyjty.


Werdykt spad jak stalowa linijka na rk uczniaka.
- Adolf Hitler: nie przyjty.
elazna kurtyna. Koniec. Ju nie przyjmujemy. Prosz szuka
szczcia gdzie indziej. Wynocha.
Hitler rozejrza si dookoa. Dziesitki modych ludzi, purpurowe
uszy, ciaa wycigajce si na czubkach palcw, pachy mokre z
niepokoju, suchay pedla, ktry przykrawa ich losy. Nikt nie zwraca
uwagi na Hitlera. Nikt nie dostrzeg potwornoci, ktr przed chwil
ogoszono, katastrofy, ktra przetoczya si wanie przez hol Akademii
Sztuk Piknych, wybuchu, ktry rozdar wszechwiat: Adolf Hitler nie
przyjty.
Wobec obojtnoci ogu Hitler zacz niemal wtpi, czy dobrze
usysza. Cierpi. Lodowaty miecz pata mi pier a po wntrznoci,
krwawi i nikt tego nie widzi? Nikt nie widzi nieszczcia, ktre
wbija mnie w ziemi? Czy tylko ja na tej ziemi yj z tak
intensywnoci? Czy aby na pewno yjemy w tym samym wiecie?
Pedel skoczy odczytywa wyniki. Zoy swj papier i umiechn
si w pustk. Wysoki facet o pokej cerze, chudy jak scyzoryk, nogi i
ramiona sztywne, dugie, niezgrabne, niemale oddzielone od tuowia,
utrzymujce si na niepewnych wizadach. Opuci podest i doczy
do kolegw, robota skoczona. Nie tyle wygld kata, ile mentalno.
Przekonany, e oznajmi prawd. Idiota w rodzaju tych, ktrzy boj si
myszy, ale nie zawahaj si wypowiedzie spokojnie, bez krztyny
drenia w gosie: Adolf Hitler: nie przyjty.
Ju w zeszym roku obwieci t sam okropno. Ale w zeszym
roku nie byo to takie powane: Hitler nie pracowa zbyt duo i

przystpi do egzaminu po raz pierwszy. Natomiast dzisiaj to samo


zdanie byo wyrokiem mierci, bo do egzaminu nie mona byo
przystpowa wicej ni dwa razy.
Hitler nie spuszcza oczu z pedla, ktry mia si teraz z dozorcami
uczelni, dugimi tykami okoo trzydziestki w szarych bluzach - starymi
dziadami, zdaniem Hitlera, ktry mia zaledwie dziewitnacie lat. Dla
nich by to zwyky dzie, jeden dzie wicej, dzie uzasadniajcy
wypat pod koniec miesica. Dla Hitlera ten dzie by ostatnim dniem
dziecistwa, ostatnim, kiedy mg jeszcze wierzy, e marzenia i
rzeczywisto si spotkaj.
Korytarz Akademii powoli pustosza, niczym dzwon z brzu, ktry
uwalnia si od dwikw, rozsiewajc je po caym miecie. By przey
rado z przyjcia bd smutek z powodu odrzucenia, modzi ludzie
rozproszyli si po kawiarniach Wiednia.
Tylko Hitler sta w miejscu, bez ruchu, przybity i blady. Nagle zacz
patrze na siebie z zewntrz, jak na powieciowego bohatera: zosta
osierocony przez ojca wiele lat temu, przez matk zeszej zimy, ma
jedynie piset koron w kieszeni, trzy koszule i pene wydanie
Nietzschego w walizce, bieda bezlitonie puka do jego drzwi, wanie
odmwiono mu prawa do nauki zawodu. C mu pozostaje? Nic.
Kocisty wygld, wielkie stopy i mae donie. Przyjaciel, ktremu nie
omieli si przyzna do poraki, bo wczeniej tylekro si przechwala,
e mu si uda. Narzeczona, Stephanie, do ktrej czsto pisuje, ale ona
nigdy mu nie odpowiada. Hitler widzi siebie takim, jaki jest, i czuje
lito. To ostatnie uczucie, jakim chciaby siebie napawa.
Dozorcy podeszli do zapakanego chopaka. Zaprosili go do strwki,
by napi si z nimi czekolady. Mody czowiek daje si prowadzi, nadal
pochlipuje.
Za oknami, na nieskazitelnym bkicie nieba upstrzonym ptakami

wieci radosne soce. Hitler spoglda na ten spektakl natury i nic z


tego wszystkiego nie rozumie. A wic ani ludzie, ani natura? Nikt nie
zjednoczy si ze mn w moim cierpieniu?
Hitler wypija czekolad, dzikuje uprzejmie dozorcom, odchodzi. Ta
troskliwo go nie pocieszya, jak wszystkie ludzkie zachowania jest
powszechna, ufundowana na zasadach, wartociach, nie adresuje si do
niego osobicie. Nie chce jej.
Opuszcza Akademi Sztuk Piknych i drepczc przygarbiony, idzie
wtopi si w tum Wiednia. To miasto tak wspaniae, liryczne,
barokowe, cesarskie byo scen jego nadziei; teraz stao si ciasn
opraw dla jego poraki. Czy nadal bdzie je kocha? Czy nadal bd
si kocha?
Oto, co si wydarzyo smego padziernika 1908 roku. Jury zoone
z malarzy, sztycharzy, rysownikw i architektw rozstrzygno bez
wahania o losie modego czowieka. Niezdarna kreska. Niejasna
kompozycja. Nieznajomo techniki. Konwencjonalna wyobrania.
Zajo im to najwyej minut, by zawyrokowa bez skrupuw: ten
Adolf Hitler nie ma adnej przyszoci.
Co by si wydarzyo, gdyby Akademia Sztuk Piknych zadecydowaa
inaczej? Co by si stao, gdyby dokadnie w tej minucie jury przyjo
Adolfa Hitlera? Ta minuta zmieniaby bieg jednego ycia, ale
zmieniaby rwnie bieg dziejw. Jaki byby dwudziesty wiek bez
nazizmu? Czy wybuchaby druga wojna wiatowa, czy byoby
pidziesit pi milionw trupw, w tym sze milionw ydw, w
wiecie, w ktrym Adolf Hitler zostaby malarzem?
*
- Adolf H.: przyjty.
Fala ciepa ogarna modego czowieka. Opywa go strumie

szczcia, zalewa mu skronie, brzcza w uszach, rozpiera puca i


wypenia serce. To bya duga chwila, pena napicia, cignite
minie, ekstatyczny skurcz, czysta rozkosz, jak pierwszy,
przypadkowy orgazm w wieku lat trzynastu.
Kiedy fala odpyna i Adolf H. wrci do siebie, zauway, e jest
mokry. Kwany pot lepi mu ubranie. Nie mia bielizny na zmian. Ale
co tam: zosta przyjty!
Pedel zwin papier i mrugn do niego okiem. Adolf odwzajemni mu
si szerokim umiechem. Prosz, nawet drobny personel, nawet
dozorcy, nie tylko profesorowie, przyjmowali go do Akademii z
radoci!
Adolf H. odwrci si i dostrzeg grup chopcw, ktrzy wzajemnie
sobie gratulowali. Podszed bez chwili wahania i wycign rk.
- Dzie dobry. Jestem Adolf H. Te zostaem przyjty.
Rozwarto krg, by zrobi mu miejsce. Haas si wzmaga. Korowd
uciskw, miechw, imion wymawianych po raz pierwszy, ktrych nie
sposb byo spamita, ale w kocu mieli cay rok, eby si lepiej
pozna...
Bya jesie, ale ten dzie mia w sobie wieo prawdziwych
pocztkw i soce w caej okazaoci zdawao si mia na
jasnobkitnym niebie.
Chopcy przekrzykiwali si, jeden drugiego nie sucha, kady sucha
tylko siebie, ale tym samym sucha w kocu innych, bo wszyscy
przyjci wyraali t sam rado.
Tymczasem jednemu z nich udao si przebi przez wrzaw z
okrzykiem, e powinni pj witowa do Kantera.
- W drog!
Adolf wypad na dwr razem z innymi. By solidarny. By czci
grupy.

Mijajc prg Akademii, dostrzeg na rodku ogromnego holu


stojcego bez ruchu chopaka, ktry paka samotnie wielkimi zami.
Uczucie litoci musno Adolfa H., zdy pomyle: biedak, po
czym gwatownie ogarn go bogostan, kolejna niszczca fala, jeszcze
silniejsza ni poprzednia, gdy teraz rozkosz wzbieraa i coraz bardziej
si wzmagaa, bya to rozkosz podwjna: rozkosz sukcesu wzbogacona
rozkosz, e nie ponis klski. Adolf H. odkry, e szczcie ywi si
nieszczciem bliniego.
Doczy do swoich kolegw. Czy tego popoudnia wiedeczycy
zdawali sobie spraw, e mijaj grup modych geniuszw?
Cierpliwoci - pomyla Adolf - kiedy to wreszcie pojm.
Pod sufitami tawerny Kanter wrzao i kipiao od radoci, piwo lao si
wielkimi strumieniami do kufli. Adolf H. pi jak nigdy dotd. Tego
wieczora sta si prawdziwym mczyzn. On i jego nowi przyjaciele
przekrzykiwali si nawzajem, jakimi bd wielkimi artystami, jak nie
ulega cienia wtpliwoci, e naznacz nowe stulecie, zaczli nawet
krytykowa dawnych mistrzw. To by pamitny wieczr. Adolf H. pi
coraz wicej, pi tak, jak si gra w orkiestrze, chcia gra unisono z
innymi, chcia si w nich roztopi.
Po raz pierwszy w yciu nie by przeciwko innym, ale z nimi. Od lat
wiedzia, e jest malarzem, nigdy w to nie zwtpi, jednak od czasu
swojej poraki w zeszym roku czeka, a rzeczywisto to potwierdzi. I
prosz! Teraz wszystko si zgadzao! wiat go ponownie przyj, uzna
go takim, jakim siebie wymarzy. Zycie okazao si sprawiedliwe i
pikne. Poczwszy od dzisiejszego wieczora, mg sobie pozwoli na
przyjaci.
Pi nadal.
Po tym jak przebudowali wiat, zaczli sobie opowiada, skd

pochodz, czym si zajmuj ich rodziny. W chwili gdy przysza jego


kolej, Adolfa ogarna wcieka ch, by si wysika, i pobieg do
ubikacji.
ty pyn rzsicie polewa fajans, Adolf sika obficie, czu si
odporny na ciosy.
W pozieleniaym i krostowatym lustrze przypatrzy si swojej nowej
twarzy studenta Akademii Sztuk Piknych: wydawao mu si, e ju j
byo wida, jakie nowe wiato tlio si w jego renicach, jaki-blask
bez precedensu. Wpatrywa si w t twarz z upodobaniem, jakby sam
na siebie pozowa, oglda siebie oczami przyszoci, Adolf H., wielki
malarz...
Bl sparaliowa mu szczk, wargi pokryy si pian i Adolf opad na
umywalk. Jego ramionami wstrzsny skurcze, kanie wykrzywio
twarz: pomyla o matce.
Mamusiu... Jake byaby szczliwa dzisiaj wieczorem! Czuaby si
taka dumna! Przytuliaby go do swojej schorowanej piersi.
Mamusiu, przyjto mnie do Akademii.
Wyobrazi sobie dokadnie rado matki i kiedy o tym myla,
macierzyska mio spyna na sierot.
Mamusiu, przyjto mnie do Akademii.
Powtarza to po cichu, jak inkantacj, tak dugo, a burza mina.
Potem doczy do przyjaci.
- Adolf, gdzie si podziewae? Wymiotowae?
Usyszeli go! Woali na niego: Adolf! Niepokoili si! Mody czowiek
by tak wzruszony, e czym prdzej si odezwa:
- Myl, e dzisiaj nie mona ju malowa tak jak dwadziecia lat
temu. Istnienie fotografii zmusza nas do skupienia si na kolorze. Nie
uwaam, e kolor musi by naturalny!
- Co? Wcale nie. Meyer uwaa...

I rozmowa rozpocza si ponownie, arliwa, kapryna jak ogie


poncy w kominku. Adolf zapala si do idei, ktre nigdy nie naleay
do niego, co najwyej od piciu minut, mnoy kolejne teorie, ktre
natychmiast uznawa za ostateczne. Reszta zaarcie replikowaa.
W krtkich chwilach kiedy milcza, Adolf nie sucha swoich kolegw,
lecz rozmyla z luboci o listach, ktre mia napisa nazajutrz: jeden
do narzeczonej, Stephanie, ktra teraz nie bdzie miaa ju adnych
powodw, eby okazywa mu wyszo, jeden do ciotki Johanny, ktra
nigdy nie wierzya w jego malarski talent, jeden do starego nauczyciela
Mayrhofera, ktry mia czelno radzi mu, eby poszuka sobie
prawdziwego zawodu, jeden do siostry Pauli, tej zuchwaej i brzydkiej
dziewuchy, wobec ktrej czu wycznie obojtno, ale mimo wszystko
musiaa si dowiedzie, jakim wielkim czowiekiem jest jej brat,
nastpnie list do profesora Raubera, tego imbecyla, ktry stawia mu
ze oceny z rysunku, a take do profesora Krontza, ktry w liceum
pozwala sobie na krytyk jego zestawie barwnych, do instruktora w
Linzu, ktry go upokorzy, kiedy Adolf mia osiem lat, pokazujc caej
klasie jego pikn czerwon i piciolistn koniczyn... Jego rado
polerowaa listy, tak jak szlifuje si bro, jego wiadomo miaa by
bowiem orem wymierzonym w tych wszystkich, ktrzy nie potrafili
w niego uwierzy. Poczu gwatown przyjemno istnienia. Tego
wieczora czu si dobrze, ale jutro poczuje si jeszcze lepiej, zadajc
cierpienie innym. y to jakby troch zabija.
Tak oto smego padziernika 1908 roku w pijackich piewkach
tawerny Kanter, cho jeszcze nie zrealizowa najmniejszego istotnego
dziea i jedynie zdoby prawo do nauki malarstwa, mody Adolf H.
zacz istotny etap, bez ktrego nie moe narodzi si artysta:
zdecydowanie uwaa si za ppek wiata.

*
- Dobry wieczr, panie Hitler. A wic jak? Powiodo si panu?
Pani Zakreys, czeska wiedma, od ktrej wynajmowa pokj,
kiedy tylko usyszaa dwik klucza przekrcanego w zamku,
porzucia maszyn do szycia i wybiega na korytarz. Na szczcie sie
spowija pmrok i Hitler czu, e krpa sylwetka o tych lepkach
ledwie go dostrzega.
- Nie, pani Zakreys. Jeszcze nie ogosili wynikw, gdy jeden z
egzaminatorw z powodu niedyspozycji nie mg odda swoich ocen.
Pani Zakreys zakaszlaa w sposb peen zrozumienia. Hitler wiedzia,
e mwic o chorobie, od razu mona u niej wywoa lk i wspczucie.
- A co mu jest, temu profesorowi?
- Grypa,, Zdaje si, e w Wiedniu panuje epidemia.
Pani Zakreys cofna si instynktownie w stron kuchni, obawiajc
si, e Hitler jest nosicielem niebezpiecznych zarazkw.
Hitler uderzy w czuy punkt. Pani Zakreys, ktra kilka lat wczeniej
stracia ma z powodu le leczonej influenzy, bdzie si teraz izolowa i
nawet nie zaproponuje chopcu, by wypi z ni herbat. Z pewnoci
bdzie go teraz unika przez kilka dni. Dobrze rozegrane! Nie bdzie
musia si mczy, wymylajc kolejne kamstwa i odgrywajc
komedi, e oczekuje na wyniki.
Kiedy wiesza paszcz, usysza, jak stara zapala gaz, by przygotowa
sobie napar z tymianku. Jako e poczua si winna z powodu
pospiesznego wycofania, wychylia gow na korytarz, by uprzejmie
zapyta:
- Musi pan by rozczarowany?
Hitler podskoczy.
- Czym?
- e musi pan jeszcze czeka... na wyniki...

- Owszem. To irytujce.
Przyjrzaa mu si badawczo z daleka, gotowa usysze co wicej, ale
kiedy stwierdzia, e niczego ponadto si nie dowie, uznaa, e okazaa
mu wystarczajco duo sympatii i wrcia do kuchni.
Hitler zamkn si w pokoju.
Usiad w kucki na ku i zacz metodycznie pali. Wdycha dym,
pozwala mu si obraca w pucach, po czym wypuszcza gste spirale.
Mia upajajce wraenie, e ogrzewa pomieszczenie wasn substancj.
Wok niego jego rysunki, operowe afisze - Wagner, Wagner,
Wagner, Weber, Wagner, Wagner - szkice scenografii dla lirycznych i
mitologicznych dramatw, ktre chcia napisa ze swoim przyjacielem
Kubizkiem, ksiki Kubizka, partytury Kubizka.
Trzeba bdzie napisa do Kubizka do koszar, gdzie odbywa sub
wojskow. Napisa... Powiedzie mu...
Hitler poczu, e rozmiar tego zadania go przerasta. On, ktry
przekona Kubizka, by pojecha za nim z Linzu do Wiednia, on, ktry go
przekona, e powinien zosta muzykiem, a nawet zapisa go do
Akademii Muzycznej, gdzie Kubizek zosta przyjty za pierwszym
razem do klasy solfeu, kompozycji i fortepianu, on, ktry by liderem
walczcym z upartym sprzeciwem ich obu rodzin, teraz bdzie musia
si przyzna, e ze swojej strony wszystko zawali.
Pani Zakreys zaskrobaa w drzwi.
- Czego? - zapyta agresywnie Hitler, by chroni swoj intymno.
- Trzeba by pomyle o zapacie za pokj.
- Tak. W poniedziaek.
- Dobrze. Ale nie pniej.
Oddalia si, powczc nogami.
Hitler, zdjty panik, rozejrza si dookoa. Czy da rad dalej paci za

ten pokj? Gdyby dosta si do Akademii Sztuk Piknych, jako


osierocony student miaby prawo do renty. Ale bez tego...
Mam spadek po ojcu! Osiemset dziewitnacie koron!
Tak, ale moe go naruszy, dopiero gdy osignie doroso, za pi
lat. A do tego czasu...
Serce zaczo mu bi jak szalone.
Obj pokj ponurym spojrzeniem. Nawet tutaj nie bdzie mg
zosta. Dopki by studentem, mg si zadowoli byle czym. Teraz,
kiedy nie by ju studentem, by biedny.
Trzy trzanicia drzwiami i znalaz si na ulicy. Uciek z pokoju.
Musia by w ruchu. Trzeba byo wymyli jakie rozwizanie. Ocali
twarz! Przede wszystkim ocali twarz! Nic nie mwi Ku-bizkowi. A
potem zdoby pienidze. Zachowa pozory. Szed naprzd wielkimi
krokami guchego po chodnikach Mariahilf, jednej z najbiedniejszych
dzielnic Wiednia, dzielnicy, ktra powinna wyglda jak nowa, gdy
dopiero niedawno powstaa, ale cakiem porysowane budynki gotowe
byy si zawali. Ciki odr smaonych kasztanw pacykowa fasady.
Co robi?
Loteria!
Hitler si rozradowa. No przecie! Oto rozwizanie! To dlatego dzie
by taki nieudany! Wszystko ma swj sens. Przeznaczenie nie pozwolio
mu na sukces w Akademii, poniewa zarezerwowao dla niego lepsz
niespodziank: zostanie milionerem. To popoudnie byo jedynie prb
inicjacyjn, niebezpiecznym przejciem, ktre z pewnoci otwiera si
na wiato: bilet na loterii! Przegra, by wygra jeszcze wicej.
To byo oczywiste! Jake mg w to wtpi? Pierwszy bilet u
pierwszego nadarzajcego si sprzedawcy! Oto, co podpowiada mu
wewntrzny gos. Pierwszy bilet u pierwszego nadarzajcego si
sprzedawcy!

Tu obok, za patelni, pod ktr rozarzone wgle czerniy kasztany,


siedzia kaleka, ktry proponowa przechodniom bilety.
Hitler kontemplowa obrzkego puchlin wodn czowieka niczym
zjawisko czy raczej potwierdzenie dane mu od niebios. Fortuna bya
tutaj, przed nim, siedziaa na skadanym pciennym krzele, ze
stopami w rynsztoku, przybrawszy form bezzbnego kloszarda o
poskrcanych koczynach. Jak w bajkach dla dzieci, ktre opowiadaa
mu matka.
Hitler pomaca nerwowo kieszenie. Czy mia jakie drobne? Cudem
uzbiera dokadnie konieczn sum. Dostrzeg w tym kolejny znak.
Z bijcym sercem zbliy si do masy pynnego misa i powiedzia:
- Jeden bilet poprosz.
- Jaki, prosz szanownego pana? - zapytao monstrum, usiujc
zawiesi szkliste oko na modym czowieku.
- Pierwszy, jaki wam wpadnie w rk.
Hitler patrzy zafascynowany na ludzk fok macajc bilety,
wahajc si, po czym beznamitnym gestem wycigajc jeden z nich.
- Oto jest, prosz szanownego pana. I mona powiedzie, e ma pan
szczcie.
- Wiem - odpowiedzia Hitler jednym tchem, gwatownie si
czerwienic.
Schwyci bilet, przycisn go do serca i uciek biegiem.
Teraz by uratowany. Przyciska do piersi swoj przyszo. I by
przekonany, e to zmara matka zesaa mu z niefcios zbawcze
natchnienie.
- Dzikuj, mamusiu - powiedziao dziecko, biegnc cigle z oczami
zwrconymi ku gwiazdom, ktre choway si za ciemnymi dachami.
*

Pierwsze zamwienie...
Adolf H., proste wosy, piama woona tyem na przd, oczy cigle
spuchnite od drody piwnych, podrapa si po prawym udzie, patrzc
na nieprawdopodobn par, ktra tarasowaa wyjcie na korytarz:
niska i nabita pani Zakreys oraz monumentalny Nepomuk, synny
rzenik z ulicy Barberousse. Kiwali si przed nim niezgrabnie,
zakopotani, unieni, niczym dalecy kuzyni z wizyt.
- Nepomuk zawsze marzy, by wymalowa sobie szyld - wyjkaa
wacicielka.
- Tak, pikny kolorowy szyld z moim nazwiskiem - potwierdzi
Nepomuk.
Pierwsze zamwienie... Z ca pewnoci chodzio o pierwsze
zamwienie. Ju teraz chciano zakupi malarski talent Adolfa H.
Chopak oniemia ze zdumienia, a Nepomuk pomyla, e nie
interesuje go ta propozycja.
- Oczywicie, dostaniesz wynagrodzenie - powiedzia ju sabszym
gosem.
- Oczywicie - przytakna gorco pani Zakreys.
-Jeste mody, mj chopcze, dopiero dostae si do Akademii Sztuk
Piknych, nie mog wic wynagrodzi ci tak, jakby j ukoczy.
Adolf pomyla z radoci, e za kilka lat faktycznie bdzie droszy.
Po raz pierwszy zobaczy, e ten interes ma przed sob przyszo.
- No wic jeste mody. Mona nawet powiedzie, e zatrudniajc ci,
w pewien sposb ryzykuj.
- Proponuj panu nastpujcy ukad - przerwa Adolf. - Cen
ustalimy teraz. Jeeli szyld si panu spodoba, zapaci pan. Jeeli nie, nie
bdzie pan nic paci.
Rzenik zmruy wskie oczka. Artysta mwi jzykiem, ktry
rozumia.

- Podoba mi si to, mj chopcze. No wic ja te proponuj ci co


interesujcego: zapac ci albo pienidzmi, albo towarem. Dziesi
koron w srebrze lub dwie kiebaski dziennie przez okrgy rok, co
stanowi wicej ni dziesi koron...
Pani Zakreys a podskoczya.
- Co za hojno, Nepomuku.
- Oczywicie, pani Zakreys dostanie niewielk prowizj, poniewa
nas sobie przedstawia.
Wacicielka parskna z zadowolenia i powiedziaa co po czesku,
czego nikt nie zrozumia. Adolfowi wydao si oczywiste, e wdowa
czyni zakusy na potnego rzenika.
Studentowi sprzykrzyo si ju targowanie, ktre uzna za niegodne
swojego talentu. Zbliao si poudnie. Gd dry mu kwasem odek.
Z przyjemnoci pomyla o obiedzie.
- Kiebaski przez cay rok?
- Kiebaski przez cay rok! Podaj rk na zgod, mj chopcze!
I Adolf pozwoli Nepomukowi zgnie swoj subteln do artysty w
pici oprawcy zwierzt.
Okoo trzeciej stawi si na ulicy Barberousse, by wypeni swoje
pierwsze zlecenie. Nepomuk przyj go gromkimi okrzykami i nie
ustpujcymi im si, serdecznymi klepniciami w plecy, jakby co
najmniej wasny zi zoy mu wizyt.
- Chod, wszystko ju przygotowaem.
Skierowa si w stron zaplecza w sraczkowatym kolorze, ktre
zalatywao szczynami.
- No i prosz! - powiedzia, teatralnie rozkadajc ramiona, dumny
niczym prestidigitator, ktry zakoczy sztuczk i daje sygna do
aplauzu.

Widok by przeraajcy. Faktycznie Nepomuk wszystko


przygotowa: na trjnogu postawi drewnian dziewicz desk, ktra
miaa posuy za szyld, a na warsztatowym stole naprzeciw
samodzielnie skomponowa obraz: wszystkie specjalnoci zakadu
uoy jedne obok drugich, wieprzowe gowy, woowe ozory, wiskie
racice, jagnice mdki, wtroby, serca, pucka, nereczki, kiebaski,
kaszanki, salami, mortadele, szynki, flaki, cielce uszy, wszystkie
produkty, ktre przysparzay sawy i dobrobytu zakadowi Nepomuka.
Adolfowi serce podskoczyo a do garda.
- Musz to wszystko namalowa?
- A co? Nie potrafisz?
- Owszem. Ale mylaem raczej o scenie z mitologii, na przykad o
jakim fragmencie zaczerpnitym z opery Wagnera albo...
- Co ty pleciesz, chopcze? Chc, eby namalowa to wszystko, co
oferuj moim klientom. Nic wicej. Tak! Moje imi ponad wszystkim. I
tu moesz zrobi, jak zechcesz. Za to ci pac.
Adolf pomyla o tym, co przeywa Micha Anio, kiedy by
sponsorowany przez takiego tumana, jakim by Juliusz II: czy zawsze
na tym padole udziaem geniuszu musz by upokorzenia? Przekn
lin i skin gow.
- Ile czasu pan mi daje?
- Tyle, ile zechcesz. Ale pamitaj, e po trzech dniach miso zacznie
si wdzi i kolory si zmieni.
Olbrzymi Nepomuk wybuchn miechem, da Adolfowi kuksaca w
plecy i wrci do sklepu, gdzie czekali na niego klienci, popiskujc jak
uwizione kurczta.
Pozostawiony sam na sam z owkami i pdzlami, Adolf wpad w
panik. Nie wiedzia, od czego zacz. Czy powinien namalowa to,
zanim namaluje przedmioty? A moe na odwrt? Wgiel? Owek?

Gwasz? Olej? Nie mia zielonego pojcia.


No ju! Nie mg by oszustem, skoro przyjli go do Akademii Sztuk
Piknych. Szedziesiciu dziewiciu kandydatw zostao odrzuconych.
On zosta przyjty? Niechybnie musia zatem co wiedzie.
Uoy martwe miso na stole. Z trudem udao mu si stworzy
harmonijn kompozycj. W kocu odda si pracy: by uznanym
malarzem, w kadym razie chcia to sobie udowodni.
Podczas trzech dni i trzech nocy opuszcza zaplecze Nepomuka
jedynie na krtko, na kilka godzin niezbdnego odpoczynku. Jego myli
byy cakowicie wypenione tymi kawaami misa, ich kompozycj na
desce, mieszaniem kolorw, sposobem ykowania ru biel, by odda
tuszcz szynki, zabarwiania na czerwono czarnego ta, by ukaza
gbokie serce rostbefu, rozpylaniem beu na szaroci, by klopsiki
wyglday apetycznie, oraz takimi kwestiami: jak wypolerowa palcem
pta serwolatki czy znale twardy pdzel o szerokim wosiu, by
odtworzy dziobate miso salami. Jak zawsze w okresach egzaltacji,
przesta je i ywi si wycznie dymem w czasie przerw na
papierosa.
Od czasu do czasu wpada rzenik, by rzuci okiem na postpy w
pracy. Najpierw sceptyczny i krytyczny, pniej wynagradza efekty
penym szacunku milczeniem.
Zapaszek rozkadajcego si misa miesza si powoli z odorem
amoniaku. W cieple klitki martwe miso utleniao si i gnio szybciej.
eberka i filety, najtrudniejsze do namalowania, zaczy naprawd
cuchn jak psia morda. Ciki, zastygy, uporczywy odr agonii
spowija pomieszczenie niczym niebieskawy werniks mistrza. Adolf
przesta si ju poddawa zmczeniu, wstrtowi i mdociom.
Rozgorczkowany, mia tylko jeden cel: skoczy.

Obrazy Cranacha i Breughela ukazujce pieko pod postaci


wielkiego kota jawiy mu si teraz rajsk wizj z zawiatw:
prawdziwym piekem byo przykuwajce go do tej rzenickiej dziury
zadanie, by uchwyci na desce nieliczne ju formy, ktre wyaniay si z
padliny.
Pitego dnia wci jeszcze nie skoczy. Pozostao mu jedynie kilka
godzin nocnych, rano musia i na zajcia do Akademii: rok si
rozpoczyna.
Pracowa zawzicie. Bolay go palce, pdzle zdary do ywego misa
delikatne opuszki. Spuchnite powieki opaday niemal bezwiednie.
Niewane! Skoczy.
O pnocy skoczy kompozycj. Zostay mu tylko litery.
Nad ranem szyld by ukoczony. Dzie wstawa.
O szstej Nepomuk wyszed ze swego pokoju i odkry dzieo.
Z wytrzeszczonymi oczyma, rozdziawionymi ustami, przez dugie
minuty przypatrywa si swojemu szyldowi, osupiay.
Adolf spojrza na niego i odkry, e Nepomuk faktycznie przypomina
ogromn kiebas, wielk, szerok i dug kiebas bez szyi, zakoczon
ma gwk, kiebas ubran, kiebas z kilkoma woskami
wystajcymi zza konierza.
- Ale to pikne!
zy radoci i wzruszenia polay si po policzkach Nepomuka.
No proszkiebasa, ktra pacze - pomyla machinalnie Adolf.
Kiebasa otworzya ramiona i przytulia malarza do siebie.
Po czym Nepomuk nalega, eby koniecznie zjedli razem niadanie.
Adolf pomyla, e moe nie jest od rzeczy doda sobie odrobin si,
skoro za dwie godziny ma stawi czoo swoim pierwszym zajciom.
Pochon bez szemrania wszystko, co Nepomuk upichci na
patelniach, po czym, kiedy sprbowa wla w odek jeszcze kilka

kropli kawy, poczu, e si dusi.


Mia jedynie minut, by pobiec na ty ogrodu, gdzie zwymiotowa za
jednym zamachem cay asortyment Nepomuka.
Nigdy wicej! Nigdy wicej! To postanowione. Poczwszy od tego
dnia, nigdy wicej nie wemie misa do ust. Zostanie wegetarianinem.
Na zawsze!
Pobieg do pani Zakreys, umy si pospiesznie w umywalce i zmieni
ubranie. Pomimo czystej bielizny i ablucji by przekonany, e wci
cuchnie rozkadem.
Pospieszy do Akademii.
Mia jedynie minut, by znale przyjaci, dzwonek ju zadzwoni,
musia wspi si do sali numer pi, do pracowni witray.
Weszli do przegrzanego pomieszczenia. Obok usanego poduszkami
podestu piecyk wydziela rozleniwiajce ciepo.
Kady z uczniw zaj miejsce za sztalugami. Profesor rozda im
wgle.
Kobieta w kimono wesza na podest i nagle rozwizaa pas,
pozwalajc jedwabiowi opa na ziemi.
Adolf H. nie wierzy wasnym oczom. Nigdy nie widzia nagiej
kobiety. Byo mu gorco, zbyt gorco. Bya pikna i gadka, bez jednego
woska na zotawobrzowym ciele.
Jak kiebasa.
To bya ostatnia rzecz, o jakiej pomyla Adolf, zanim zwali si na
posadzk, zemdlony.
*
Za kilka minut bdzie bogaty.
Tydzie przeszed szybko jak dreszcz. Oczywicie, trzeba byo
czeka, ale pewno, e wygra, pozwolia mu przemierzy te dugie,

puste dni lotem byskawicy.


Z ciepym i wilgotnym biletem w doni Hitler oczekiwa ogoszenia
wynikw.
Ten, ktry ma wiar w sercu, ma najwiksz si na wiecie. To
zdanie, szeptane po wielokro przez uwielbiane usta matki, byo mu
podpor, dziki ktrej trzyma si prosto, tak w kwestii dyscypliny
moralnej, jak i ywieniowej. Poci i przezwyciy dowiadczenie
poraki: znw wierzy w siebie i wasne przeznaczenie.
Urzdnik loterii wychodzi na chodnik i otwiera oszklone pudo, w
ktrym wywiesi wyniki.
Hitler czuje, jak wali mu serce. Podchodzi.
Nic nie rozumie.
Gdzie tkwi bd? Na jego kuponie? Na plakacie wywieszonym przez
urzdnika? Bo musi tu si kry jaki bd, Hitler wie o tym z ca
pewnoci: umowa zostaa zawarta midzy niebem, matk a nim,
wity pakt, ktry mia sprawi, e wygra. Przecie wycznie za t
cen, za cen tej kompensacji Hitler nie zosta przyjty do Akademii
Sztuk Piknych. To chyba oczywiste.
Bd si utrzymuje.
Hitler dwadziecia razy odczyta liczby, porwna je cyfra po cyfrze,
uoy je od prawej do lewej i na odwrt. Rnica si utrzymuje.
Powiksza. Opiera...
Rzeczywisto wzia gr. Magia ucieka.
Wszechwiat nie dotrzyma adnej z obietnic. Hitler jest sam na
wiecie.
*
Wszyscy koledzy byli pod wraeniem opowieci Adolfa H. Odebra
pierwsze zlecenie w wieku dziewitnastu lat! I co wicej, zlecenie
namalowania Narodzenia Paskiego w prywatnej kaplicy! U hrabiego!

Hrabiego tak znanego, e Adolf odmwi podania jego nazwiska.


Historia szybko obiega studentw pierwszego roku. Rwnie szybko jak
historia jego omdlenia...
Obawia si kolejnych zaj z aktu. Gdyby znw si zmiesza w
obecnoci bezwstydnej i wystawiajcej si na pokaz kobiety, gotowi
wreszcie stwierdzi, e jest purytaskim prawiczkiem.
Tak wic spdza wolne godziny w swoim pokoju, kopiujc nagie
kobiety znalezione w antologii grafiki. Oswaja wasne zakopotanie.
Rysowanie ud, nadawanie wypukoci piersiom przysparzao mu
mnstwa emocji, nacigao mu spodnie, prowadzio nawet do
samotnych rozkoszy, jednak nie mdla. Czy to wystarczy? Sam na sam,
w czterech cianach swojego pokoju, jedynie odtwarzajc linie
owkiem, potrafi jako nad sob zapanowa. Nic nie wiadczyo o tym,
e wobec drcego ciaa kobiety niebezpiecznie bliskiej, rzeczywistej i
nagiej, nie zwali si ponownie jak dugi.
Nadesza godzina fatalnego kursu.
Studenci wypenili przegrzan pracowni. Adolf, na samym kocu,
dotar do swoich sztalug niemal po omacku.
Zaskrzypia podest.
Rozleg si pomruk zoci.
Dzi pozowa mczyzna.
Zuchway, z uniesionym podbrdkiem, cignit twarz,
pprzymknitymi oczyma, zdecydowanie
obojtny
wobec
niezadowolenia czterdziestu modziecw w rui, zdj swoje kalesony,
napi wysche minie i nonszalancko przybra atletyczn poz.
Ulga Adolfa przekroczya wszelkie granice. Patrzy z umiechem na
swoich kolegw, ktrzy nazbyt rozczarowani nie zwracali na niego
najmniejszej uwagi.

Adolf pochwyci wgiel i zacz rysowa.


Usysza cichy gwar w lewym kcie. Niektrzy uczniowie wymieniali
cichymi, wiszczcymi gosami sowa oburzenia.
Kiedy ju si przekona, e na pewno nie chodzi o niego, Adolf H.
przesta zwraca uwag na haaliw grupk i skoncentrowa si na
rysunku.
Jednak czterech chopcw odoyo gwatownie owki, pozbierao
swoje rzeczy i z haasem skierowao si w stron drzwi, tu przed
opuszczeniem sali rzucajc profesorowi:
- To niedopuszczalne. Absolutnie niedopuszczalne!
Profesor odwrci gow, jakby nie sysza, a doprowadzeni
do szczytu wciekoci czterej uczniowie trzasnli drzwiami.
Adolf H. pochyli si w stron swojego ssiada Rodolpha.
- Co im jest?
- Odmawiaj rysowania tego modela.
- Dlaczego? Dlatego e jest mczyzn?
Rodolph skrzywi si, by podkreli, e potpia zachowanie czterech
chopcw.
- Nie. Poniewa jest ydem.
Adolf by oszoomiony.
- ydem? Ale skd oni to wiedz?
*
Wczy si po ulicach Wiednia. Wydrony z wszelkich pragnie, z
oczami utkwionymi w butach, niczego nie widzi, niczego nie syszy i syci
si cierpieniem. Kiedy spostrzega, e sabnie, chrupie pospiesznie kilka
ciepych kasztanw kupionych na ulicy, ktre czasem podlewa piwem.
Ciemn noc wraca do pani Zakreys. Nawet jeeli cicho otwiera drzwi i
przemierza korytarz w skarpetkach, ona rzuca si na niego i drczy go,
by zapaci czynsz. On wykrca si kilkoma obietnicami, ktre

wypowiada zdawionym gosem, i wycofuje si do pokoju. Ale pani


Zakreys ju mu nie wierzy i straszy go, e zawiadomi swoich kuzynw,
dryblasw pracujcych na targu, eby mu przetumaczyli, co ona do
niego mwi.
Oczywicie, mgby napisa bagalny list do swojej ciotki Johanny,
eby otrzyma to, co pozwolioby mu wybrn z kopotu. Ale nawet
jeeli zapaci za kolejny miesic, dwa, trzy, nawet sze, to co dalej?
Jego najwiksze strapienie polega na tym, e nie wie, co o sobie
myle. Do tej pory nigdy w siebie nie wtpi. Sprzeczki, awantury tego dowiadczy. Obelgi, cierpkie uwagi - sysza. Ale nic nigdy nie
zachwiao jego ufnoci. Uwaa si za jednostk szczegln, wyjtkow,
stojc ponad losem, bogatsz w perspektywy i chwa ni ktokolwiek
inny, i zwyk litowa si nad tymi, ktrzy jeszcze tego nie dostrzegali.
Wobec swojego ojca, tego tpego urzdasa i skorego do bitki mdrka, a
potem, kiedy on umar, wobec swojego nazbyt ukadnego opiekuna,
Hitler patrzy na siebie spojrzeniem swojej matki, oczyma
wypenionymi uwielbieniem i piknymi marzeniami. Lubi siebie,
uwaa, e jest czystym idealist, wybitnym twrc, kim, na kogo
zawsze spywa jasne wiato sprzyjajcej gwiazdy. Jednym sowem:
kim lepszym.
Ale jego matka zmara zeszej zimy i po ogoszeniu wynikw w
Akademii, a potem wynikw loterii, jej spojrzenie zaczo gasn.
Hitler wyda si teraz na pastw wtpliwoci. Chocia spdza coraz
wicej czasu na przekonywaniu samego siebie, e jest malarzem, czy
rzeczywicie nad tym pracowa? Jest prawd, e niemal zupenie nie
wiczy od kilku miesicy... I cho angaowa coraz wicej energii, by
uwierzy we wasn wyszo, co tak naprawd o niej wiadczyo?
Ten rachunek sumienia cakowicie go wyniszcza.

Jeeli u pewnych ludzi inteligencja wyostrza si dziki


wtpliwociom, u Hitlera zdecydowanie saba. Pozbawiony entuzjazmu
i namitnoci nie potrafi powiza ze sob myli. Jego umys
funkcjonowa jedynie w egzaltacji. Upokorzony przez rzeczywisto,
wyzuty z marze i ambicji jego odrtwiay mzg nie funkcjonowa lepiej
ni u ostrygi.
Rano pani Zakreys, z biustem koyszcym si pod karmazynow
bluzk, wtargna do pokoju Hitlera, amic wszelkie niepisane prawa,
ktre zabraniay jej wstpu na jego terytorium.
-Jeeli nie dostan pienidzy w przecigu dwch dni, panie Hitler,
wyrzuc pana na bruk. Nie chc wicej obietnic, chc czynsz.
I wysza, trzasnwszy drzwiami, by wyadowa swoj zo na
garnkach, ktre gwatownie przestawiaa.
To wtargnicie okazao si dla Hitlera zbawienne. Zamiast ponownie
pogra si w otchannych rozwaaniach na wasny temat,
skoncentrowa si na konkretnym problemie: zapaceniu komornego
pani Zakreys.
Wyszed na ulic i tym razem rozejrza si dookoa. Musia znale
prac.
Wiede zastyg w plugawej listopadowej pogodzie. Szary i uporczywy
chd cina powietrze niczym cement. Drzewa traciy licie i podczas
gdy nieliczne ywopoty si przerzedzay, gazie i pnie nabieray
ciemnych barw. Ulice, jeszcze niedawno zielone i kwitnce,
przypominay cmentarne aleje, niegdysiejsze listowie wypuszczao
suche palce ku upkowemu niebu, a kamienie obracay si w pyt
nagrobn.
Hitler uwanie przypatrywa si sklepikarskim szyldom: szukano
sprzedawcw, kasjerw, dorczycieli. Pomyla o licznych kontaktach z
ludmi, ktre musiaby znosi, o uprzejmoci, do ktrej byby

zobligowany, i z miejsca poczu si wyczerpany.


Nie chcia rwnie obra drogi gryzipirka, chocia byoby to
spokojniejsze rozwizanie: oznaczaoby jednak zgod na to, czego nie
akceptowa w swoim ojcu. Nigdy! Tak czy owak, nie szuka ani zawodu,
ani kariery, lecz jedynie odrobiny pienidzy dla pani Zakreys.
Zobaczy plac budowy: ziejc dziur pord fasad, niczym brakujcy
kie w zdrowym uzbieniu miasta.
Stojcy na desce i bez trudu utrzymujcy rwnowag ciemnowosy
mczyzna podpiewywa wesoo, ukadajc cegy. Pikny matowy gos,
mikki, poudniowy, wnosi midzy mury powiew woskiej beztroski.
Inni robotnicy: Czesi, Sowacy, Polacy, Serbowie, Rumuni i Rosjanie
podawali sobie deski, cegy, torby i gwodzie, posugujc si kolawym,
podstawowym niemieckim.
Hitler, zwabiony gosem murarza, podszed bliej.
- Czy znajdzie si dla mnie praca na tej budowie?
Woch zatrzyma si i posa Hitlerowi szeroki umiech.
- Co potrafisz robi?
Hitlerowi wydao si, e umiech Wocha ogrzewa nawet zimne
powietrze.
- Przede wszystkim malowa.
Na twarzy Wocha pojawio si lekkie rozczarowanie.
Hitler si poprawi:
- Ale mog te robi co innego. Musz zarabia na ycie - doda,
spuszczajc gow.
Robotnicy wybuchli miechem. Mona byo si domyli, e ten
chudy chopak o woskowej cerze dawno nie najad si do syta.
Ciepa do chwycia go za rami i przytulia do ruchliwego torsu.
Guido uciska go.

- Chod, chopaku, co ci znajdziemy.


Hitler przez chwil opiera gow o pier Wocha. Ku jego wielkiemu
zdziwieniu mczyzna pachnia adnie, wo lawendy przypomniaa
chopcu szaf matki. Pozwoli si prowadzi za rk, zezwala na ciepe
kuksace w plecy, by wreszcie zosta doprowadzonym do kierownika
budowy.
Chocia Hitler nie znosi kontaktu cielesnego, podda si Wochowi.
Nie miao to znaczenia, by to w kocu cudzoziemiec. A poza tym - taki
traf! - na budowie bdzie otoczony samymi cudzoziemcami: nie tylko
aden wiedeczyk go nie rozpozna, ale take jego narodowo da mu
przewag nad ca reszt. Hitler zosta zaangaowany i miesza
zapraw dla Guida.
Oczywicie, nie powiadomi pani Zakreys o swojej nowej sytuacji,
zadowoli si paceniem jej, usiujc j jedynie zawstydzi jej
wczeniejszym zachowaniem. Czeska wdowa wymamrotaa zaledwie
kilka niezgrabnych usprawiedliwie, cakowicie udobruchana zimnym
dotykiem pienidzy.
Hitlerowi dni na budowie wcale nie byy wstrtne. Wrcz przeciwnie,
mia wraenie, e to nie on miesza wod z cementem, czu si prawie
jak na wakacjach, jakby uwolni si od samego siebie.
Sam nie rozumiejc dlaczego, zacz ceni Guida. Wieczna rado
Wocha, jego rozbrajajcy umiech, rozemiane oczy, owosiona pier,
ktr pokazywa bez adnego skrpowania, mska sia, ktra z niego
buchaa, kierujc jego gestami, gos o woskim brzmieniu, wysokim i
dwicznym, ramiona i uda gotowe na kady wysiek, wszystko to
spywao na Hitlera niczym soce w samym rodku zimy. Ogrzewa si
przy nim, nabiera siy, opija si jego dobrym humorem, czasem nawet
si umiecha.
Guido lubi maego Austriaka, ale tak po prostu, nic wicej, tak jak

lubi wszystkich. Hitler wysoko ceni t niewyrniajc si niczym


przyja, t dobroduszno, ktra do niczego nie zobowizywaa.
Dobrze si yo w powietrzu, ktrym oddycha i ktre przecina Guido.
Czasem po pracy szli razem na piwo. Hitler pomaga Guidowi
poprawia niemiecki. Lubi t zmian rl: wieczorem, inaczej ni w
dzie, to Guido by mu posuszny. Lubi, kiedy wargi Wocha
powtarzay sowa, ktre mu dyktowa, lubi patrze, jak cudzoziemiec
usiuje go imitowa, lubi jego wybuchy miechu, ktrymi punktowa
wasne bdy, lubi rwnie, pod koniec kadego posiedzenia,
rozdranione westchnienie Guida, ktry wiergota swoim radosnym
niemieckim, znieksztaconym przez kolory i przyprawy rodzimej
Wenecji, e nigdy nie zdoa mwi jzykiem Goethego. Hitler napawa
si wwczas swoj absolutn i dostrzeon wyszoci, tak e w
odruchu wdzicznoci znajdowa sowa dodajce Guidowi otuchy i
pozwalajce mu wytrwa do kolejnej lekcji.
Kiedy si rozstawali, Guido zawsze pyta Hitlera, gdzie mieszka.
Hitler zbywa pytanie, za adn cen nie chcia, eby Guido, ze swoj
proletariack szczeroci, wtargn do jego pokoju, gdzie wci mg si
uwaa za studenta artyst. Kiedy Guido zaproponowa mu, eby poszli
razem na dziwki, Hitler musia zmyli, e jest ju po lubie i e
kadego wieczora pragnie spotka si z on.
Guido rzuci wwczas ukradkowe spojrzenie na drobne donie
pozbawione obrczki, ale nie wytkn mu kamstwa. Poprzesta na
porozumiewawczym mrugniciu okiem i mrukniciu:
- Nie szkodzi. Jeeli ktrego wieczora bdziesz mia ochot, zabior
ci. Jestem pewien, e nawet nie wiesz, gdzie to jest.
Hitler by zaskoczony. By przeciwny prostytucji, nie chcia wcale
spotka jednej z tych sprzedajnych kobiet, ale Guido susznie zauway:

nie wiedzia nawet, gdzie znajduje si dzielnica uciech. Poczu si


schwytany in flagranti na niedostatku mskoci.
Zaczynaa si zima. Ale nic nie byo w stanie pozbawi Guida wigoru.
On i Hitler waciwie si nie rozstawali.
Pewnego pitku Hitler zdoby si na to, by wyzna Guidowi rzecz
bardzo wan: powiedzia mu, e ma niezwykle pikny gos, istny
baryton z Verdiego, e nie zasuguje na to, by zosta na budowie, e
powinien zosta piewakiem operowym.
- Baa, w mojej rodzinie wszyscy maj taki gos - powiedzia Guido,
wzruszajc ramionami - i jestemy murarzami z ojca na syna!
- Ale ja, ja duo chadzaem do opery, zapewniam ci, e...
- Daj spokj! Ludzie tacy jak my nie zostaj artystami. Trzeba mie
dar. Trzeba si z tym urodzi.
To od razu ucio rozmow, ktr Hitler rozpocz. Po
skomplementowaniu Guida zamierza mu powiedzie o swoich
talentach malarskich. Chcia, eby zrozumia, e oni dwaj s inni, ale
Guido pooy kres jego zaufaniu, podsumowujc rzecz w sposb
stanowczy: Ludzie tacy jak my nie zostaj artystami.
Kadego wieczora Guido zaciga go coraz bliej dzielnicy uciech.
Rzuca mu z szerokim umiechem:
- To, e jeste onaty, nie oznacza, e nie masz prawa do drobnych
przyjemnoci.
Hitler stawia gwatowny opr propozycjom kolegi, ale powoli
ustpowa pola i w kocu przestpi prg burdelu.
W zadymionej sali, pord dziewczyn o przyklejonych umiechach,
przymilnych gestach, dziewczyn nieustannie koyszcych biodrami, w
przesadnych dekoltach i z nazbyt atwo rozchylajcymi si nogami,
Hitler natychmiast poczu si nieswojo.
Guido wyjani dziewczynom, e trzeba zostawi jego przyjaciela w

spokoju, e ten towarzyszy mu przez grzeczno, ale nie chce niczego


konsumowa.
To powcigno nieco zachowanie dziewczyn, ale waciwie nie
zmienio skrpowania Hitlera: gdzie patrze, eby si nie pobrudzi?
Gdzie utkwi wzrok, by nie czu si uczestnikiem tego poniajcego
spektaklu? Jak oddycha, by nie wdycha wstydu?
Guido trzyma na kolanach trzy kobiety, ktre zdaway si swarliwie
sprzecza o przywilej pjcia z nim na gr.
Hitler nie poznawa swojego przyjaciela. To, co w nim lubi, to byy
Wochy. Wochy zbytkowne i proste, porywcze i dekadenckie, obecne i
nieobecne, gdzie gos proletariusza skrywa w sobie skarby opery. Ale
tego wieczora nie lubi ju Guida, nie lubi ju Woch, widzia w nich
jedynie wulgarno, grubo ciosan wulgarno, cielesn, duszc,
ostentacyjn. On, przeciwnie, czu si czysty, purytaski, germaski.
By zabi swoje wewntrzne rozczarowanie i by doda sobie
kontenansu, zapa owek i na papierowej serwetce narysowa Guida
takiego, jakim go widzia: szatana, ktry cuchn seksem.
Rysowa zaciekle, zaokrglajc pukle, wypeniajc usta, czernic
oczy, cieniujc wypukoci weneckiego oblicza, wypluwajc na papier
swoj nienawi do tej pospolitej urody.
Nagle zda sobie spraw, e wszystko wok si zmienio. Wszyscy
zamilkli, zaczli do niego podchodzi. Patrzyli na modego mczyzn,
jak kreli w pomiennym transie portret Wocha.
Hitler podskoczy i spostrzeg ich ze wstydem, wcieky, e pozwoli
si przyapa na wasnych mylach. Zosta obnaony. Zaczn mu
wytyka jego pogard.
- To wspaniae! - wykrzykna jedna z dziewczyn.
- Jeszcze pikniejszy ni model - wyszeptaa inna.

- To nieprawdopodobne, Adolfo. Jeste prawdziwym malarzem.


Guido wpatrywa si w swojego koleg z uwielbieniem. Z pewnoci
nie byby bardziej zaskoczony, gdyby mu powiedziano, e Hitler jest
miliarderem.
Kilka razy pokiwa gow z przekonaniem.
-Jeste prawdziwym malarzem, Adolfo, prawdziwym malarzem!
Hitler podnis si gwatownie. Wszyscy popatrzyli na niego z lkiem.
Poczu si dobrze.
- Oczywicie, e jestem prawdziwym malarzem!
Oddar kawaek serwetki, na ktrym widnia szkic, i poda go
Guidowi.
- Masz! Daj ci to.
Po czym obrci si na picie i wyszed. Wiedzia, e nigdy ju nie
zobaczy Guida.
Znowu zemdla.
Jednak na pocztku, kiedy jedwab szlafroka opad niczym
przeklestwo na podog, udao mu si jeszcze regularnie oddycha.
Kobieta z gracj przytrzymaa swj kok, ktry, jak si zdawao, pragn
pj w lady szlafroka, i filuterna, z okciem w powietrzu, na poy
zuchwaa, a na poy sposzona, wystawia nagie plecy i poladki na
widok zebranych.
Adolf H. nakreli pierwsze linie z niepokojem, ostronie, jakby
wchodzi do zimnej wody. Czyha na wasn przypado. Rysowa
ogryzkiem wgla, przekonany, e szkic bardziej zdecydowany sprawi,
i zemdleje. Ale nic strasznego si nie dziao. Na prno si obmacywa i
osuchiwa wewntrznie, nie czu, e mdleje. Nabra wic zaufania i
wzmocni do.
Grubymi, cikimi kreskami nakreli kontury ciaa; po czym
naszkicowa poladki i wypukoci ud; wreszcie zapali si, by odda

wosy. Po dziesiciu minutach udao mu si utrwali na kartonie szkic,


ktry przypomina mu Led z abdziem wyryt przez Leonarda.
Profesor potrzsn dzwonkiem. Studenci zmienili kartony. Modelka
si odwrcia.
Adolf nie mia czasu, by zapanowa nad tym, co nastpio. Kobieta,
szukajc pozy, bdzia doni po biucie, po brzuchu, Adolf ledzi
wzrokiem t wdrwk i nagle wstrzsna nim gwatowna sia,
zamroczyo go i upad.
Kolejne zajcia byy niecierpliwie wyczekiwane przez ca szko.
Profesorowie, asystenci, uczniowie wszystkich lat; kady zna histori
prawiczka, ktry mdla na widok nagiej kobiety.
Adolf wchodzi po schodach, ktre prowadziy na zowieszczy kurs,
niczym skazaniec stawiajcy si na egzekucj. Mia mtlik w gowie: z
jednej strony chcia tym razem stawi opr dolegliwoci, z drugiej chcia jej si podda jak najszybciej.
Co ma si dzia, niech si dzieje szybko! Byle z tym skoczy!
Stan przed kartonem ze spuszczon gow.
Kobieta wstaa i zapanowao cikie, gste, totalne milczenie.
Wydawao si, e sycha dudnienie bbna.
Kobieta podesza na skraj podestu. Zatrzymaa si przed Adolfem i
zmierzya go wzrokiem. Powoli manewrowaa przy pasie kimona, jakby
chciaa znale waciwy gest, pocign w odpowiednim momencie.
Wtem - szybkie pocignicie, jedwab si zelizn, nago ciaa
buchna opalizujcym pomieniem i Adolf zwali si na ziemi. Upad
tak szybko, e nawet nie usysza potnego: Hurra!, ktre wyrwao
si z piersi rozentuzjazmowanych uczniw.
Wieczorem, zasklepiajc si w zadymionej samotnoci wasnego
pokoju, rozmyla. Nie mg tak dalej cign. Nie spdzi przecie

trzech lat, co i raz mdlejc i robic z siebie widowisko. Musi


wyzdrowie.
Wyzdrowie? Sowo zostao wypowiedziane. Podbieg do biurka i
natychmiast napisa do doktora Blocha.
Adolf darzy go prawdziwym zaufaniem; to Bloch otoczy opiek jego
matk. Byo to bardziej zaufanie do czowieka ni do lekarza. Adolf nie
mia zudze co do jego moliwoci leczenia, zreszt kt potrafi dzisiaj
powstrzyma raka? Ale docenia z wdzicznoci to, w jaki sposb
doktor Bloch towarzyszy i przynosi jego matce ulg w cierpieniach.
W krtkim liciku, jaki sporzdzi, nie poda adnych szczegw,
poprzesta na oznajmieniu z dostateczn obaw swojego niepokoju i
pragnienia, by skonsultowa si z lekarzem jak najszybciej.
W nastpnym tygodniu Adolf postanowi nie ryzykowa pjcia na
zajcia z aktu. Nie poszed do szkoy ju dzie wczeniej i posa
usprawiedliwienie przez wdow Zakreys, jako pretekst swojej
nieobecnoci podajc niestrawno.
Tego samego dnia, podczas gdy rozmyla w ku, jakie byo jego
zaskoczenie, kiedy usysza w korytarzu tryskajcy radoci gos
doktora Blocha.
- Adolfie, wybieraem si wanie do Wiednia, kiedy otrzymaem twj
list.
Lekarz - postawny, ujmujcy mczyzna o wydatnym nosie,
piknych brwiach koloru bkitnawej czerni, ktre wydaway si,
podobnie jak sploty wsw i obrcz brody, nakrelone chiskim
atramentem - umiechn si do Adolfa okolonymi granatem ustami,
ktre rozczulay jego kobiec klientel w Linzu. Adolf by wzruszony:
kto przybieg, kto o nim pomyla, mia wraenie, e odnalaz kogo z
rodziny.
Doktor Bloch wszed do pokoju modego czowieka i mwi najpierw o

pozbawionych znaczenia bahostkach. Adolf lubi ten gos, niski, ciepy,


wibrujcy, w jednej chwili tworzcy intymn atmosfer midzy nim a
suchaczem.
- No i co, Adolfie, c ci dolega?
- Nic - odpowiedzia, gdy nagle poczu si znowu dobrze.
- Nie takie wraenie odniosem z twojego listu.
Doktor Bloch usiad i spojrza uwanie na chopca.
- Powiedz mi, co si dzieje.
Adolf sdzi, e nigdy nie uda mu si przedstawi wstydliwej historii,
ale pod yczliwym spojrzeniem czterdziestolatka sowa poganiay jedno
drugie i wszystko zostao opowiedziane. Adolf stopniowo doznawa ulgi,
gdy oddali problem: teraz bdzie to problem doktora Blocha.
Ten, kiedy wszystkiego ju wysucha, podrapa si w gow. Zada
par pyta, sprawdzi, czy Adolf wypi wystarczajc porcj pynu i
odpowiednio si poywi przed omdleniami, po czym, otrzymawszy
potwierdzenie, znowu si zamyli.
Adolf H. od tej chwili poczu si zupenie dobrze. Mia zaufanie. A
nawet z niecierpliwoci wyczekiwa diagnozy i lekarstwa doktora
Blocha.
Lekarz wykona kilka niezdecydowanych krokw wok ka.
- Adolfie, odpowiedz, jak starszemu bratu, ktry ci kocha: czy
uprawiae ju mio z kobiet?
-Nie.
- Masz na to ochot?
-Nie!
- Wiesz dlaczego?
- Boj si.
Doktor Bloch obszed ko dookoa jeszcze jakie cztery, pi razy.

Adolf zapyta wesoym gosem:


- No wic? Co mi jest?
Doktor Bloch zwleka z odpowiedzi:
- Dolega ci co, co si leczy, nie przejmuj si. Chc, eby odwiedzi ze
mn specjalist.
- Specjalist? - wykrzykn Adolf z niepokojem.
- Gdyby zama nog, zabrabym ci do chirurga. Gdyby dosta
zbyt silnego kaszlu, zaprowadzibym ci do pneumologa. Chciabym
wic zabra ci do specjalisty od twojej choroby.
- Zgoda!
Adolf uspokoi si. Nauka si nim zaopiekuje. To byo wszystko, co
chcia wiedzie.
Doktor Bloch znikn na godzin, po czym wrci, oznajmiajc, e
Adolf ma wizyt wyznaczon na osiemnast.
Adolf spdzi popoudnie na czytaniu i paleniu, po czym, tak jak byo
ustalone, spotka si z doktorem Blochem o siedemnastej trzydzieci na
rogu ulicy.
Wsiedli w tramwaj, potem w nastpny, przesiadali si kilka razy, by
o zmierzchu wysi u wylotu jednej z wiedeskich ulic.
Zeszli kilka metrw w d, zatrzymali si pod numerem
osiemnastym, weszli na pitro i zadzwonili.
Drzwi si uchyliy i ukazaa si w nich gowa.
Doktor Bloch, z rk wspart na ramieniu modzieca, oznajmi
uprzejmie terapeucie:
- Doktorze Freud, przedstawiam panu Adolfa Hitlera.
Hitler nigdy nie wrci na budow.
Wieczr u prostytutek ocali go: przypomnia mu, e nie by taki jak
wszyscy. W niczym. Ani mu w gowie byo zarabia na ycie, nie
pragn spa z kobiet, nie chcia si wpisa w panujcy porzdek.

Jake mg si zapomnie do tego stopnia? Jaka dziwna moc


sczya si z tego Guida? Jaki to zgubny, uderzajcy do gowy urok
doprowadzi jego, artyst, malarza, czowieka yjcego na marginesie,
do wkroczenia na ordynarne cieki ycia, kaza mu spala si w
niedorzecznej robocie, je i spa, by bezmylnie regenerowa siy do
pracy, opija si piwem, podtrzymywa puste rozmowy w zatoczonych
kawiarniach, zblia si coraz bardziej do dzielnic uciechy, by w kocu
ktrego wieczora udowodni sobie by moe, e najwulgarniej w
wiecie jest mczyzn? Hitler o mao nie rozpuci si w banalnoci,
tak jak cukier rozpuszcza si w wodzie. Zosta w ostatniej chwili
ocalony przez wasny szkic i przez pen podziwu reakcj dwunonych
stworze.
- Jestem malarzem! Jestem malarzem! Nie mog o tym wicej
zapomnie - powtarza z moc.
Powtarza to sobie tyle razy, a wprawi si w stan upojenia.
Po otarciu si o wielkie niebezpieczestwo - pospolite ycie
- szybko powrci do zdrowia. Wrci do swoich dugich
papierosowych wieczorw, przycupnity na ku, dawa si ponosi
mylom i marzeniom, do ktrych nakaniaa go otwarta przed nim
ksika. W cigu dnia, by oszuka pani Zakreys, ktra sdzia, e
uczszcza do Akademii, spacerowa po Wiedniu albo szed si ogrza do
biblioteki.
Nie zostao mu duo pienidzy, ale przede wszystkim nie chcia
oszczdza. Nigdy wicej! - pomyla. - Nigdy wicej jak inni! Nigdy
wicej nie zastanawia si i nie myle jak inni!
Podarowa sobie, jeden po drugim, trzy wieczory w operze. Wagner,
jak zawsze, zadowoli go ponad wszelkie oczekiwania. Hitler nie sucha
tej muzyki, on j wdycha, opija si ni, pawi si w niej. Harmonijny

strumie smyczkw i instrumentw dtych zalewa go kolejnymi


falami, dawa si im ponie, cakowicie si zatraca, jednak czujne,
cierpliwe i jasne gosy byy niczym odlega latarnia, ktra prowadzi
okrty w niebezpieczestwie. Hitler zna wszystkie sowa na pami,
rozkoszowa si ich szlachetnoci i heroizmem, ywi si ich mstwem.
Wychodzi stamtd taki jak wczeniej.
Niestety, trzeciego wieczora opera wiedeska wystawiaa Carmen
Bizeta, ktrej Hitler jeszcze nigdy nie sysza, jednak uciek pod koniec
pierwszego aktu, zdegustowany, wrcz zbrzydzony t haaliw,
kwiecist, rozbuchan muzyk i t prowokujc brunetk, ktra
skrcaa cygara na swoim goym udzie, ryczc chrapliwym gosem
nieudolne arie, sowem, widowiskiem, ktre w sposb oczywisty
przywodzio mu na myl bar z dziwkami. Wyszed stamtd oburzony,
nie rozumiejc, jak jego ukochany Nietzsche mg czci te fanfary
rodem z paryskiego burdelu, ale skdind drogi Nietzsche mwi le o
jeszcze droszym mu Wagnerze, co byo kolejnym dowodem na to, e
filozofowi so nadepn na ucho.
Niewane! Nawet jeeli nie by zadowolony z trzeciego wieczora, mia
przyjemno wyda swoje ostatnie korony w sposb zbytkowny i
bezuyteczny.
Oczywicie, Zakreys znowu zacza biega za nim korytarzem, by
wydoby od niego pienidze.
- Troch cierpliwoci, pani Zakreys - odpowiedzia agresywnie
pewnego wieczora. - Za tydzie odbieram moje stypendium w
Akademii.
- Trzeba mi zapaci od razu ca sum, z ktr pan zalega.
- Oczywicie. I nawet proponuj pani, e zapac z gry za najblisze
miesice.
Wydawao si, e Zakreys pokna jajko w skorupce. Staa przez

chwil oszoomiona. Nigdy nie mylaa, e co dobrego moe j spotka


ze strony tego wyposza Hitlera. Natychmiast zacza podrygiwa z
zadowolenia i chciaa napcha Hitlera herbat i domowymi ciastkami.
Zosta mu tylko tydzie. A potem... Co zrobi potem?
Niewane! Jestem artyst. Jestem malarzem. Nie mog si
przejmowa takimi gupotami.
Zdecydowa, e ten ostatni tydzie wypeni twrczoci. Zacz
rysowa, ale szybko si znudzi: to nie wystarczao, potrzeba mu byo
czego wicej ni oowianego grafitu. Odoy zeszyt i zacz marzy o
wielkim ptnie, bardzo wielkim ptnie, ptnie, ktre namalowaby
olejami, ptnie monumentalnym.
By usatysfakcjonowany. Oto projekt godzien jego myli.
Zacz pali, wyobraajc sobie rozmiary blejtramu. Myla w
kategoriach liczb, wymiarw. Posuwa swoj ambicj jak najdalej. Coraz
bardziej powiksza ramy.
Nad ranem nie nakreli jeszcze adnej linii obrazu ani nawet nie
wybra tematu, ale odczuwa siln satysfakcj, e wymyli najwikszy
fresk olejny na wiecie.
Podniecony, wyszed powczy si po Wiedniu. By z siebie dumny.
Wanie przyda ludzkoci kolejnego arcydziea. Paradowa po
najpikniejszych dzielnicach, szczliwy, e mieszka w tak wspaniaym
miecie, i nie wtpi, e miasto to rwnie bdzie pewnego dnia
szczliwe, wzbogacajc si o jego dzieo.
Nastpne dni spdzi w muzeum. Nie tyle po to, by studiowa dziea
mistrzw, ile po to, by przebywa w ich towarzystwie, tak czy owak,
pewnego dnia mia si tutaj znale. Przypatrywa si z pogard
najwikszym i najbardziej ambitnym kompozycjom, jego dzieo zetrze
je na proch, sprowadzi je do rozmiarw znaczkw pocztowych.

Od czasu do czasu oddawa si grze, ktr niedawno wymyli.


Reguy byy proste: ustawi si na rodku ogromnej sali
wytapetowanej obrazami od listwy przypodogowej po sufit, zamkn
oczy, obrci si wok wasnej osi kilka razy, a nie bdzie wiadomo,
gdzie si znajduje, wycign rk i pokaza palcem przed siebie, po
czym znowu otworzy oczy: ptno, na ktre wskazywa, miao walor
artystyczny rwny temu, ktre wkrtce sam skomponuje. Hitler
uwielbia w ten sposb czyta swoj przyszo. Tak wanie si
dowiedzia, e bdzie malowa rwnie dobrze jak Bosch, Cranach i
Vermeer, co powodowao, e czerwienia z wraenia. Oczywicie, nie
liczy razy, kiedy jego palec wskazywa awk, kaloryfer albo
osupiaego stranika.
Pewnego wieczora, kiedy wrci do domu, poczu wymienity zapach
dochodzcy z kuchni. Pani Zakreys we wrzosowej sukni, wystrojona,
uczesana, umiechnita, zaproponowaa mu, by usiad z ni w jadalni i
zjad piecze jagnic. Hitler spochmurnia: zrozumia, e spodziewaa
si otrzyma pienidze nazajutrz.
Pochon obiad, po czym wymwi si zmczeniem. Kiedy ju
zamkn si u siebie, ostronie i cicho woy swoje rzeczy do wielkiego
jutowego worka, odczeka, a codzienne pomruki i chrzkanie po
drugiej stronie ciany ucichn, dajc mu pewno, e Zakreys zapada
w sen, po czym cichym krokiem przemierzy mieszkanie.
Cae ciao, ca uwag zaangaowa w jednym celu: opuci dom
Zakreys tak, eby Czeszka niczego si nie domylia.
Kiedy znalaz si na dworze, jeszcze si nie rozluni. Musia
przelizn si na sam koniec ulicy, za t, przybrudzon latarni,
skrci w ulic Mengela i wej w mrok ulicy Packen.
Odetchn gboko i w kocu si uspokoi. Ocalony!
Wtedy dopiero zda sobie spraw, e jest zimno jak w lochu, e

jezdnia zamarza i e porywisty wiatr drczy rce konie.


Gdzie bdzie spa tej nocy? Nie mia pojcia.
*
Adolf H. przypatrywa si z ciekawoci doktorowi Freudowi, gdy
nigdy wczeniej nie spotka specjalisty.
Czy widzc go na ulicy, odgadby, e ten pachncy tabak drobny
czowiek o krtkich nogach, w zbyt obszernym tweedowym garniturze,
zasuguje na wzgldy i pochway, jakimi go wanie zasypywa doktor
Bloch? Po czym mona byo pozna specjalist? Po okularach moe,
tych dwucylindrowych szkach, ktrych gruba szylkretowa oprawa
obramowywaa przenikliwe oczy, nadajc im wygld teleskopw... Tak,
okulary... To musiao by to: doktor Freud nosi okulary specjalisty.
- W czym si pan specjalizuje?
Dwaj lekarze odwrcili si, zaskoczeni, e sysz tak wyranie gos
chopca, ktry a do tej pory tkwi zamurowany w osowiaym
milczeniu.
- Jestem specjalist od zaburze w zachowaniu.
- Ach tak?
- Praktykuj psychoanaliz.
- No tak, oczywicie...
Syszc termin psychoanaliza, Adolf przytakn ze zblazowanym
wyrazem twarzy, w rodzaju: ale to jasne, gdzie ja podziaem gow?,
jak mia w zwyczaju robi, kiedy wypowiadano przy nim sowo, ktre
posiadao wicej ni cztery sylaby. To pozwoli mu zyska czas na
zastanowienie. Psychoanaliza? Czy powinien zna to sowo? Otworzy
drzwi pamici i zapuci si we wspomnienia greckich poj: teleologia,
dialektyka,
psychologia,
hipermetropia,
epistemologia,
epidemiologia... Same barbarzyskie terminy, ktre nosiy spiczaste

szyszaki, miecze, wcznie i nie pozwalay si do siebie zbliy. By


moe pord tych wszystkich nieokrzesanych i nastroszonych wyrazw
znajdowaa si gdzie psychoanaliza... Nauka o moczu? O
omdleniach?
- Czy masz co przeciwko temu, Adolfie, bym uczestniczy w waszym
pierwszym seansie? - spyta doktor Bloch.
Adolf by zaskoczony bagalnym tonem proby. W rzeczywistoci
doktor Bloch nie dawa wiadectwa pokory wobec Adolfa, lecz wobec
doktora Freuda, ktrego wyranie darzy uwielbieniem.
- Nie. Nie mam nic przeciwko.
Doktor Freud wskaza przykryty kilimem tapczan.
- Prosz si tu pooy, mj chopcze.
Adolf podszed do tapczanu i jednym ruchem doni wyswobodzi si z
kurtki, koszuli i spodni.
Pooywszy do na kalesonach, chcia si cakowicie rozebra,
podczas gdy dwch mczyzn patrzyo na niego z przestrachem.
- Nie, nie - powiedzia Freud, schylajc si gwatownie, by pozbiera
czci garderoby - moe pan zosta w ubraniu.
Zdawao si, e spsowia ze wstydu, stojc przed modziecem,
ktry odsoni swoje skarpetki, i podajc mu ubranie.
Adolf zastanawia si, w jaki sposb zostanie zbadany przez tkanin,
ale podporzdkowa si, ubra i pooy. W kocu tak bdzie wygodniej.
Doktor Freud usiad na fotelu ssiadujcym z tapczanem.
- Nie widz pana, doktorze.
- Tak wanie jest bardzo dobrze. Prosz spojrze w sufit.
Adolf pocz szuka tego, co mgby wyczyta w suficie, jednak nad
nim znajdowa si normalny, biay strop, pozbawiony tablic pokrytych
literami uoonymi od olbrzymich do mikroskopijnych, ktre lekarze
zwykle kazali odczytywa pacjentom.

- Prosz mi opowiedzie o paskim problemie. Nie, prosz na mnie


nie patrze. Sucham pana.
Caa ta ceremonialno zacza drani Adolfa, ale wykorzysta fakt,
e nie musia patrze na nikogo i mg swobodniej opowiedzie o swoich
omdleniach w Akademii.
Sysza, jak doktor Freud skrobie w swoim kajecie, i poczu dum:
mwi zatem rzeczy, ktre zasugiway na zapisanie, ten mczyzna si
nim interesowa.
- Czy kocha pan matk, mj chopcze?
To pytanie tak go zaskoczyo, e podnisszy si, zacz dre.
- Bardzo.
Zesztywnia. Nie moe sobie pozwoli na zy. Nie wobec tych dwch
mczyzn.
- A ojca?
No i prosz! Doskonae pytanie, eby osuszy zy. Fala zimna
przebiega mu przez twarz. Ld ku go w policzki. Adolf zamilk.
- Czy kocha pan swojego ojca?
- Nie rozumiem, dlaczego zadaje mi pan to pytanie.
- A szkodzi panu na nie odpowiedzie?
- Tak.
- Wycigam wic z tego wniosek, e nie bardzo kocha pan swojego
ojca.
Wcieko postawia Adolfa na rwne nogi.
- Ale ja nie po to tu przyszedem!
Stan naprzeciwko rzekomego doktora, gotowy go udusi.
Usadowiony w zielonym fotelu Freud zrobi skruszon min i spuci
oczy.
- Prosz mi wybaczy. Mylaem, e ma to pewien zwizek. By

moe si pomyliem. Prosz mi wybaczy. Bardzo mi przykro.


Naprawd.
Poczucie zwycistwa rozsadzao pier Adolfa. Dorosy go przeprasza!
Pokaza dorosemu czowiekowi, gdzie jest jego miejsce! Specjalicie w
dodatku. Duma przegnaa wcieko.
Doktor Freud powoli podnis oczy na Adolfa i spyta gosem ju
spokojniejszym, przez ktry przebijao jeszcze zawstydzenie:
- By moe mgby mi pan opowiedzie wszystkie dobre
wspomnienia zwizane z paskim ojcem i opisa mi, jeeli to pana nie
zasmuca, chwile, w ktrych by pan szczliwy w jego towarzystwie;
czy to moliwe?
Adolf przez chwil mia wraenie, e da si zapa w puapk, ale
przekn lin i wybka:
- Niech tak bdzie.
Wycign si na kozetce i zacz grzeba w pamici. Wspomnienia
przychodziy tumnie, strumieniami, uporczywe, nawracajce, ale
musia w nich przebiera: na jedno dobre przypadao tysic zych. Jego
ojciec, ten ojciec, ktry skoczy, padajc przed porannym kieliszkiem
biaego wina, pozostawi mu jedynie bl, nienawi, rany. Teraz znowu
krya nad nim, wiksza ni napeniony powietrzem, przyklejajcy si
do sufitu balon, stara, znienawidzona, nieznona i niepokojca gba. Ta
czerwona twarz o krzaczastych brwiach choleryka, te wsy przesadne,
zarazem dugie i rzadkie, ktre schodziy piramid od nosa a do arterii
szyjnych, z ustawicznie przylepionym grymasem zego humoru.
Usysza ponownie gos, ktry na niego wrzeszczy, na skrze poczu
uderzenia pasem, przypomina sobie samotno swojego drobnego ciaa
skulonego w kbek u stp zamknitych drzwi, za ktrymi jego matka
kaa, bagajc swego ma, by przesta. Trzyma znowu siekier, ktr
chcia zabi ojca, gdy ten, o jeden raz za duo, uderzy matk. Po raz

kolejny odpycha tego zbyt cikiego, zbyt nabitego, zbyt pijanego


mczyzn, ktry po tym, jak ju si nakrzycza, nawrzeszcza,
naublia, chcia teraz przytuli swojego ukochanego syna do potnej
piersi, by z nim porozmawia, kajc z radoci, e jego potomka czeka
bliska przyszo w administracji. Dra jeszcze pod biczem choszczcej
uwagi: Artysta? Dopki chodz po tej ziemi, nigdy!. Adolf znw ujrza
siebie na zimnym strychu, kiedy chcia si powiesi. Ponownie z dzik
radoci dowiadczy tego, co poczu nad lich trumn, mahoniowym
pudem, ktre nareszcie milczao, podczas gdy on trzyma swoj matk
w ramionach, biedn matk, ktra mimo wszystko aowaa wasnego
kata, swoj szlochajc matk, ktra nie rozumiaa, e dowiadcza
wyzwolenia. Adolf musia powstrzyma ten wybuch emocji - emocji
minionych, jednak nie tak dawno - by je przesia i wyapa jeden czy
dwa szczliwe obrazy: wyprawa statkiem wzdu rzeki, popoudnie
upywajce na zbieraniu miodu w ojcowskich ulach.
- Czy wie pan, na co zmara paska matka? - doktor postanowi i
dalej.
- Tak. Na raka.
Ma gardo cinite. Jedynie mska duma kae mu odpowiada temu
impertynentowi. Dziecko w nim zaczyna cierpie. Boi si, e zaraz
zaleje si zami.
- Gdzie umiejscowi si ten rak?
Adolf nie odpowiada. Nawet gdyby chcia, nie moe. Jego twarz
ocieka cikimi, sonymi zami, jego usta drtwiej, nie moe zapa
oddechu.
- Czy wie pan?
Zimny upr lekarza wstrzsa nim jeszcze bardziej. Usiuje
odpowiedzie, ale niezdolny do artykulacji syszy, jak wydaje z siebie

skrzek kruka.
Doktor Bloch podbieg do Adolfa i czule cisn mu rk.
Przestraszony konwulsjami chopca, postanowi odpowiedzie za niego.
- Pani Hitler zmara na raka piersi.
- Nie chc tego sysze od pana, lecz od niego. Prosz wrci na swoje
miejsce.
Gos jest zimny, chirurgiczny, precyzyjny. Jak strzykawka.
Doktor Bloch wycofuje si i gos pyta ponownie:
- Prosz mi powiedzie, na co zmara paska matka.
Dreszcze wstrzsaj ciaem Adolfa: jakby pray si na patelni
kozetki. Chce odpowiedzie specjalicie, tak postanowi, uda mu si, to
bdzie bardzo trudne, ale nie moe si wycofa.
- Na ra... na raka kla... klatki piersiowej.
Co si stao?
Spywa na niego uspokojenie. Rozlunia si do tego stopnia, e staje
si pynem. Czuje si wycieczony, czuje ulg. Jego ciao przynosi mu
ukojenie, po kade zagbienie koci, po najmniejsze zakamarki skry.
Nad nim pojawia si umiechnity doktor Freud. Swego rodzaju
dobroduszno zdaje si agodzi t surow twarz.
- Nareszcie! Jestem szczliwy. Przynajmniej powiedzia mi pan co
prawdziwego w ostatnim momencie.
Zdawao si, e to ju koniec. Dwaj lekarze przeszli do ssiedniego
pokoju i cicho dyskutowali.
Adolf zrozumia, e moe wsta. Jakkolwiek ubrany, mia wraenie,
e si ubiera, nogi chwiay si pod nim, czu si tak, jakby dosta
obuchem w gow.
Doczy do dwch mczyzn.
- A wic, doktorze, jakie lekarstwo powinienem bra?
Dwaj mczyni umiechnli si, po czym doktor Freud pierwszy si

opanowa, marszczc brwi.


-Jest za wczenie, by to stwierdzi. Musimy jeszcze odby kilka
seansw.
- Ach tak?
- Nie sdz, by ich pan potrzebowa duo.
- Ach...
Wnioskujc z uradowanej twarzy Blocha, musiaa to by dobra
nowina. Jednak Adolf na sam myl czu si wycieczony.
- Prosz mi powiedzie, modziecze, jak zamierza mi pan zapaci?
- To znaczy... nie mam zbyt duo pienidzy.
- Domylam si - powiedzia Freud z umiechem. - Wiem, co to
znaczy. Ja te byem kiedy studentem.
Byski radoci odmieniy jego badawcze spojrzenie. Adolf z trudem
wyobraa sobie, e ten szpakowaty poczciwiec w tweedowym
garniturze mg by kiedy mody...
- Co pan potrafi robi?
- Malowa. Studiuj w Akademii Sztuk Piknych.
- Bardzo dobrze. To bardzo interesujce.
-Jeeli pan chce, mog panu namalowa szyld z napisem: Doktor
Freud, psychanalista.
- Psychoanalityk.
- Tak: Doktor Freud, psychoanalityk, a pod spodem jak adn
scen z mitologii, jeeli pan sobie yczy.
- Bardzo dobrze, jak?
- Zaczerpnit z opery Wagnera.
- Wolabym mitologi greck. Edyp i Sfinks na przykad.
- To si da zrobi. Jak pan chce. Nie za bardzo lubi mitologi greck,
bo peno tam nagich cia, a jak panu wyjaniaem, kiedy mam

namalowa akt...
- Prosz si nie obawia. Edyp nie by kobiet, tylko mczyzn.
- A wic wszystko w porzdku.
Adolf wycign do. Freud, rozbawiony, wycign swoj i dobili
targu: szyld dla Freuda za uleczenie Hitlera.
- Do nastpnego razu, mj drogi Adolfie, prosz si przygotowa,
eby mi opowiedzie swj sen.
- Sen? - wykrzykn Adolf, spanikowany. - To niemoliwe, mi si
nigdy nic nie ni!
*
Hitler nie by zaprawionym wczg. Wiede tajemny, Wiede
wiecznie ywy, Wiede podszewek i wewntrznych kieszeni, miasto
skwerw, na ktrych mona spa a do witu, nie naraajc si policji,
miasto schronisk, przytukw, zup dla biedoty, chowajce w swoich
fadach dyskretny przedsionek osaniajcy przed wiatrem, dziedzice
bez niegu, szkolne klasy w nocy opustoszae, ale jeszcze ciepe od
dziecicych oddechw, Wiede skrywajcy za klasztornymi murami
dobr i dzieln siostr, ktra nie boi si kloszardw, oraz ksidza, ktry
ofiarowuje pierwszemu przybyemu mszalne wino, a take przyjaznego
socjalist, ktry rozkada sienniki we wasnych piwnicach, Wiede
wiey Babel, gdzie liczne jzyki obijaj si o siebie, wzajemnie si
zaguszajc, by przemwi uniwersalnym gosem godu i zmczenia, w
Wiede z odzysku, na ktrego mielinie osiadaj wyrzutki galopujcej
industrializacji, ten Wiede by Hitlerowi nieznany. Jedyny Wiede,
jaki mia w gowie, to by Wiede fasad, sawetny, zaszczytny, paradny,
Wiede nowego Ringu z dugimi alejami dla pieszych i do konnej jazdy,
Wiede cesarskich muzew i teatrw z kolumnadami, Wiede dla
cudzoziemskiego turysty, dla zadziwionego studenta, Wiede z
pocztwki.

Hitler wczy si bez celu przez ca noc. Marsz dla syna drobnego
urzdnika by jedynym usprawiedliwieniem jego obecnoci na ulicy.
Absolutnie nie zamierza usi albo pooy si na awce. To oznaczao
sta si wczg.
Ocigajcy si, blady wit wreszcie nadszed, by mu oznajmi, e jego
wdrwka moe dobiec koca. Znajdowa si przed zamglonym
Dworcem Wschodnim.
Wszed do rodka. Dworcowe to tumaczyo jako fakt, e taszczy ze
sob du torb.
Przy umywalkach postanowi umy si niemal cay. Byo to
ryzykowne i niewygodne, co wicej, cigao na niego pogardliwe
spojrzenia spieszcych si podrnych, ale przeszkody doday mu
odwagi: walczc o swoj czysto, pokazywa, e jest czowiekiem
penym osobistej godnoci. Kiedy skoczy i w nozdrzach poczu
cytrynowy zapach myda mieszajcy si z odorem amoniaku, omal nie
poaowa caej tej gimnastyki.
Wrci na poziom peronw, usiad na torbie i czeka.
Pasaerowie, pasaerki, tragarze, kontrolerzy, zwiadowcy,
sprzedawcy kiebasek, urzdnicy, wszyscy krztali si wok niego. On
stanowi centrum. wiat si krci. On by jego osi. Jako jedyny myla
o sprawach zasadniczych, jako jedyny wypenia sobie umys
problemami, ktre dotyczyy caej ludzkoci: myla o swoim ptnie,
najwikszym ptnie wiata, tym, ktre namaluje i ktre uczyni go
sawnym.
- Czy mgby mi pan pomc, modziecze?
Hitlerowi zajo troch czasu, zanim zestroi swj wzrok i such, po
czym zwrci si ku starszej pani.
- Nie daj rady nie tych walizek, s za cikie. Gdyby by pan tak

dobry i mi pomg...
Hitler nie mg uwierzy: stojca przed nim ukapeluszona,
zawoalowana, urkawiczniona kreatura, w dodatku mocno
uperfumowana tuberoz, nie zawahaa si przerwa jego wzniosej
medytacji. Co za tupet! Czy raczej, co za niewiadomo!
- Czy mgby mi pan pomc? Wyglda pan tak sympatycznie.
No i masz - pomyla Hitler - bierze mnie za jakiego
osiemnastoletniego chopaczka, ktry czeka na pocig Nie zdaje
sobie sprawye zwraca si do geniusza.
Hitler umiechn si, a w tym umiechu zawieraa si caa wyszo
boskoci, ktra znia si do poziomu ludzi, by im oznajmi z penym
znuenia smutkiem: Nie, nie mam wam za ze, e jestecie jedynie
tym, czym jestecie, wybaczam wam.
Zarzuci torb na plecy, podnis dwie walizki i zacz kroczy obok
starej, gadatliwej Wgierki, ktra dzikowaa mu, wiergoczc.
Kiedy ju si usadowia w kolasie, ucisna rk Hitlerowi,
potrzsna ni z wigorem, po czym wydaa rozkaz wonicy, by ruszy.
Hitler otworzy do: woya w ni banknot.
Moja gwiazda! - pomyla. - Moja dobra gwiazda znw daa zna o
sobie. To ona ca noc prowadzia mnie na dworzec i przywioda tutaj t
cudzoziemk, by podesza do mnie i wsuna mi w do banknot.
Dzikuj, mamo. Dzikuj.
Poczu to dobrze przed chwil, siedzc na torbie na kocu peronu: od
zawsze stanowi centrum wiata. To mu si nie przynio.
Wrci na dworzec, by zastosowa si do lekcji przeznaczenia. Cay
dzie pomaga podrnym nosi bagae. Samotne kobiety wysiadajce
z wagonw pierwszej klasy nie ufay tureckim tragarzom, zbyt
haaliwym i ogorzaym, ktrzy napraszali si bez ceregieli, za to
akceptoway pomoc bladego modzieca - z pewnoci onierza na

przepustce - i w chwili rozstania okazyway mu wiksz hojno, ni


okazayby profesjonalicie. adna z nich nie dorwnywaa, oczywicie,
szczodrobliwoci Wgierce, ale to dlatego, e przeznaczenie wysao j
pierwsz: by otworzy drog.
O zmroku Hitler, opuszczajc dworzec z uciuanym groszem w
kieszeni, pod dwudziestym drugim numerem przy ulicy Felbera
zauway tabliczk: Pokoje do wynajcia. Wszed, pooy pienidze
na stole. Poprowadzono go do pokoju numer szesnacie.
Wycign si na ku z rkoma na piersiach i zanim zapad w sen,
zdy jeszcze wyszepta: Dzikuj ci, mamo.
*
Przemierzajc miasto, by dotrze na drugie spotkanie do doktora
Freuda, Adolf H. kusi pecha; zagubiony w mylach, przegapi par
razy odpowiedni przystanek i w kocu musia si cofa.
- Wiedziaem, e si pan spni - stwierdzi po prostu Freud,
otwierajc drzwi i tym samym kadc kres potokowi usprawiedliwie,
ktry spywa z ust modego czowieka.
Adolf przerwa, zadowolony, e udao mu si wybrn z sytuacji bez
reprymendy. Pooy si na kozetce.
Freud spojrza na zegarek i usiad.
- Co chciaby mi pan dzisiaj opowiedzie?
Pomimo wysiku dobrej woli Adolf mia trudnoci, by wymyli na
cokolwiek. Jego umys wydawa mu si wielkim, pustym domem, bez
mebli ani obrazw, same gipsowe ciany w kolorze nienej bieli. Bka
si w nim, niczego nie widzc i nie majc si czego uchwyci.
Kilka razy zaczyna zdanie, ale po dwch czy trzech burkniciach
zatrzyma si, niezdolny, by skoczy, a nawet troch przeraony.
Doktor Freud zachowywa cierpliwo i nie wydawa si zdziwiony

tym dugim milczeniem.


Po duszej chwili milczcego zakopotania Adolf odwrci si ku
niemu i powiedzia bardzo wyranie:
- Przykro mi.
- Nie szkodzi. To rwnie przewidziaem.
Adolf zaczyna rozumie gierk doktora Freuda: utrzymywa, e
wszystko przewidzia - wypadki, chwilow niepami, spnienia,
przeduajce si milczenie - po tym jak rzecz ju si wydarzya.
atwizna! Nie sposb byo zaprzeczy, a jeeli grzeszyo si naiwnoci,
mona byo go nawet podziwia za przenikliwo. Zgrywa mdrca, i to
tanim kosztem.
- Nastpnym razem, kiedy bdzie pan co przewidywa, doktorze
Freud, prosz mnie uprzedzi. Tak ebym mg sprawdzi paskie
przypuszczenia.
- No wic przewiduj, e pod koniec tego seansu bdzie mnie pan
nienawidzi.
To niezbyt trudne do przewidzenia. Ju teraz niele dziaa mi na
nerwy.
P o czym, zdajc sobie spraw, e wbrew wasnej woli przyznaje
lekarzowi racj, Adolf H. zmusi si do uprzejmoci.
- No to jak, bdziemy kontynuowa, doktorze?
- Czy mgby mi pan opowiedzie jaki sen?
- Ja nie mam snw, ju to panu mwiem!
Adolf zacisn pici i w duchu zacz si strofowa. Nie denerwowa
si, nie przyznawa mu racji, przede wszystkim nie przyznawa mu
racji.
- Od kiedy przesta pan miewa sny?
- Czyja wiem? - wyrzuci z siebie Adolf.
- Owszem, wie pan.

Oczywicie, e wie, ale pod adnym pozorem nie wyzna tego temu
skretyniaemu inkwizytorowi. Przesta ni od czasu mierci ojca. Ale
co z tego? A przede wszystkim, po co mwi to obcemu czowiekowi?
Freud pochyli si ku niemu i wyszepta powoli:
- Nie ni pan, czy raczej nie pamita pan swoich snw, od czasu kiedy
oznajmiono panu mier paskiego ojca.
ajdak! W jaki sposb si domyli? Przede wszystkim si nie
denerwowa. Tylko si nie denerwowa!
- I nawet mog panu powiedzie - cign dalej Freud - dlaczego
przesta pan pamita swoje marzenia senne, poczwszy od tamtego
dnia.
- Ach tak? - zaskrzecza Adolf gosem tak potwornym, e a sam
poczu si zaskoczony.
- Tak. Czy chce pan, ebym to panu powiedzia?
- No c, prosz bardzo.
- Chce pan? Chce pan tego naprawd?
- Prosz, chtnie si pomiej.
Adolf czu si coraz bardziej zaskoczony obcesowoci swoich
odpowiedzi. Ale to byo silniejsze od niego. Mia ochot nasika mu na
twarz.
- Nie sdz, aby byo panu do miechu. Myl, e wrcz
przeciwnie, bdzie pan... zszokowany.
- Zszokowany? Ja? Dobrze si ubawi. Mnie nic nie jest w stanie
zaszokowa!
Skd ten ton? Skd ten rzcy ton? Uspokj si, Adolf, uspokj!
- Nic pana nie szokuje, z wyjtkiem nagiej kobiety.
Trafiony, zatopiony! Ten czowiek robi mi jeszcze wymwki! Nie
pragnie mnie wyleczy, ale zniszczy!

- Z wyjtkiem nagiej kobiety, zgoda, sam panu o tym powiedziaem, i


co z tego? Prosz mi powiedzie, dlaczego nie mam snw od mierci
ojca, panie Wszystkowiedzcy, prosz mi powiedzie, skoro jest pan
taki bystry!
- Poniewa od najwczeniejszego dziecistwa nio si panu kilka
razy, e go pan zabija. Kiedy dowiedzia si pan o jego mierci, poczu
si pan winny, e mu tego yczy, i odtd w obronie przed wasnymi
morderczymi popdami, jak rwnie przed poczuciem winy, zabroni
pan sobie wiadomego dostpu do swoich snw.
Adolfa zacza roznosi wcieko. Musia uderzy. Zeskoczy z
kanapy i szuka czego, co by mg rozbi.
Freud rzuci zaniepokojony wzrok ku stosowi ksiek. Adolf ju si
nie waha, rzuci si na ksiki i kopn w nie par razy.
Freud jkn.
- Nie... nie..
I im bardziej Freud stka, tym bardziej Adolf uderza, tak jakby jk
lekarza by krzykiem ksiek pod jego kopniciami.
Uspokojony, ale z rozwichrzon czupryn, nie mogc zapa oddechu,
odwrci si do lekarza, ktry si umiecha.
- Czy czuje si pan lepiej?
Niewiarygodne! Przemawia do mnie uprzejmie jak gdyby nigdy
nic!
- Przygotowaem ten stos na paski uytek. I jak widz, dobrze
zrobiem. W przeciwnym razie mgby si pan zabra do czego
cennego. Nie brak tego w tym pokoju.
Freud obj spojrzeniem zadowolonego myliwego liczne staroytne
figurki - egipskie, kreteskie, chaldejskie, ateskie, rzymskie,
helleskie - ktrymi byy usiane komody i biurko. Adolf pomyla, e
zaraz zaatakuje t kolekcj, ale byo ju za pno, ogie zgas, nie mia

ju tej samej energii, czu, e opucia go wcieko.


Freud podszed do niego.
- Mj chopcze, prosz nie czu si winnym za swoje uczucia. Kade
dziecko pci mskiej bardzo kocha matk i yczy sobie mierci ojca.
Nazywam to kompleksem Edypa. Wszyscy przez to przeszlimy. Tyle
tylko, e niektrzy ojcowie pozwalaj rozwiza agodnie ten problem,
inni nie. Paski...
- Niech pan milczy! Nie chc nic wicej sysze! Nie chc tu wicej
przychodzi.
- Naturalnie.
- Mwi panu, to nie jest pogrka rzucona na wiatr: wicej tu nie
przyjd!
- Zrozumiaem. Ale dlaczego wrzeszczy mi pan do uszu? Jaki ma to
wywrze na mnie wpyw? To nie ja mdlej, lecz pan. Czy pan wrci, czy
nie, to niczego dla mnie nie zmieni. Natomiast pan...
Adolf ukry gow w doniach. Nie potrafi pogodzi si z
czarnoksisk logik, jak stosowa ten lekarz.
Freud pooy rk na jego ramieniu. Obaj mczyni podskoczyli
pod wpywem tego dotyku, ale Freud nie ustpowa. Spokojne i
agodne ciepo zaczynao si tworzy pomidzy doni jednego a
ramieniem drugiego; wchodzio do obu cia.
Freud zacz mwi gosem niszym, agodniejszym, gosem zupenie
innym ni jego zwyky ton krasnala, ktry kompensowa sobie niski
wzrost, usiujc growa nad innymi.
- Dobijmy targu, drogi Adolfie. Jeeli po tym seansie nic si panu nie
przyni, nigdy wicej pan nie wrci. Natomiast jeeli, jak przewiduj,
zacznie pan ni, prosz mi obieca, e pan wrci. Zgoda?
Adolf czu si tak zmczony, e, by pooy kres temu napiciu, by

gotowy przytakn. Wyj! Wyj jak najszybciej! I nigdy wicej tu nie


wrci!
- Zgoda.
- Sowo honoru? Wrci pan, jeeli pan zacznie miewa sny?
- Sowo honoru.
Usatysfakcjonowany Freud spokojnie usiad za biurkiem i sporzdzi
kilka notatek.
Adolf skierowa si w stron wyjcia i szuka paszcza, by czym
prdzej si ulotni.
Na progu zatrzyma go Freud.
- A co z nasz umow?
- Ach, paski szyld...
Adolf odoy paszcz i schowa szyj w ramionach. Nic si nie da
zrobi! Nie majak uciec. Obietnica jest obietnic. Nawet obietnica dana
oszustowi.
- To jaki ma by ten szyld? - zapyta ponurym gosem.
- Nie bdzie panu przeszkadzao, jeeli zmienimy przedmiot umowy?
Adolf wzruszy ramionami.
- Nie, jeeli nadal chodzi o malowanie.
Rado rozwietlia surow twarz lekarza. Wydawa si naprawd
zadowolony.
- Bardzo dobrze. Prosz, niech pan pjdzie za mn. Wszystko
przygotowaem.
Adolf pody za Freudem wzdu korytarza. Lekarz otworzy drzwi
do ciasnego pomieszczenia
- Oto azienka, ktr przeznaczyem dla moich pacjentw. Zasuguje
na naprawd porzdne przemalowanie wie farb.
Adolf, skonsternowany, spojrza na ciany pokryte lekk patyn, po
czym na pdzle i wypenione seledynow farb wiadra, ktre stay na

wykafelkowanej pododze. By tak oburzony, e nie znajdowa sw.


Freud umiechn si, odchodzc w kierunku gabinetu.
- Powiedziaem panu, e w kocu si pan na mnie obrazi.
*
- Prosz mi mwi Wetti - powiedziaa pani Hrl.
Hitler spojrza z szacunkiem na wacicielk pensjonatu.
Pani Hrl - nie, przepraszam, Wetti - growaa nad wszystkimi
istotami, do ktrych si zwracaa, nawet jeeli si pochylaa, by nala
kawy, nawet jeeli zagbiaa si w bujanym fotelu, by zapali lekkie
cygaro. Dua kobieta, dobrze zbudowana, o przekonujcym biucie,
majestatycznych biodrach, cesarskich poladkach, pozwalaa si
domyla - pod surowymi sukienkami - ciaa, ktre wymykao si jej
woli. Mimo nienagannego koka, mimo nagromadzenia naszyjnikw,
ktre jeszcze nie przystaway do jej wieku, mimo starczej koronki
obszywajcej mankiety i stanik pocigajca szczodro jej ksztatw
wystawiaa si bez przerwy na spojrzenia mczyzn. Nieokieznane
rude kosmyki wystaway z sieci fryzury, zamaszysto krokw
wprawiaa w drenie okazae uda, koyszcy chd kaza wyobraa
sobie rozpalon zmysowo. Wetti, jak wiele zbyt rosych kobiet, nie
wydawaa si wsplniczk wasnego ciaa; ciao wyraao t cz niej
samej, ktrej swoim zachowaniem w towarzystwie przeczya. Mwia
suchym tonem oszczdnej i drobiazgowej ksigowej, ubieraa si jak
pracownica instytucji dobroczynnej, ale poruszaa si jak boginka z
haremu.
- Bardzo lubi artystw. Jestem szczliwa, e przebywa pan u mnie,
Dolferl. Pozwoli pan, e bd go nazywa Dolferl, mj drogi Adolfie?
- Ale oczywicie... oczywicie, Wetti.
Wetti wydawaa si zadowolona. Bya przyzwyczajona, e wszystkim

zarzdza, porzdkami, rozkadem zaj, domowym obyczajem adnej kobiety pod moich dachem, adnej maeskiej pary - w tym
rwnie stopniami zayoci. Moga by niezwykle powcigliwa, a
nawet chodna w kontaktach z niektrymi lokatorami, nawet jeeli
mieszkali u niej od lat, lub niezwykle serdeczna, taka, jaka dawaa si
pozna modemu Hitlerowi.
To uprzywilejowane traktowanie irytowao innych mczyzn na
pensji. Wydawao im si, e Wetti mwi im tym samym: Jestecie
starzy, on jest mody, podoba mi si bardziej od was. Od razu stali si
szorstcy wobec Hitlera, nie tracc nigdy okazji, by trzasn mu
drzwiami prosto w twarz lub by go potrci na schodach, ale ten wcale
tego nie zauwaa, podobnie jak nie dostrzega przesadnej uprzejmoci
pani Hrl - och, przepraszam, Wetti - zastraszony przez wadcz i
macierzysk kobiet, u ktrej nawet poufao wydawaa mu si
rozkazem.
Hitler by tym bardziej ulegy - a wic uroczy - wobec Wetti,
poniewa j okama i specjalne wzgldy wacicielki pensjonatu byy
efektem tego kamstwa. Kadego ranka kaza jej sdzi, e poda do
Akademii Sztuk Piknych. Kilka razy, kiedy na dworcu oczekiwa na
klientki, wydawao mu si, e widzi Wetti na kocu peronu, zwiedziony
majestatycznym wygldem jakiej bogatej Polki lub rosyjskiej
hrabianki. Nauczy si opanowania i przesta si obawia
nieoczekiwanego spotkania z przeraajc wacicielk pensji, ktra
zbyt zajta czuwaniem nad tym, co si dzieje pod jej dachem,
przyznawaa sobie jedynie prawo do szybkiego porannego wypadu po
zakupy i nigdy nie pozwoliaby sobie na najkrtsz podr oddalajc j
od budynku przy ulicy Felbera 22, nigdy wic jej noga nie postaaby na
dworcu.
Kiedy Hitler mia troch czasu do zabicia midzy dwoma

waniejszymi pocigami, szed do kawiarni Kubata, gdzie czyta


midzynarodow pras wyoon tam dla bywalcw. W ten sposb
odbywa swoje polityczne praktyki. On, ktry zawsze czytywa jedynie
ksiki, powieci przygodowe, libretta oper czy te dziea Nietzschego i
Schopenhauera, poznawa polityczne wydarzenia, zmusza si, by
zapamita nazwy partii, ich przywdcw, poj gr demokracji.
Wszystko rozszyfrowywa z rwn pasj, majc wraenie, e staje si
mczyzn.
Pewnego dnia na dworcu jaki osobnik, elegancki blondyn,
wyrafinowany i posiadajcy ekstrawaganck lufk z koci soniowej, w
rkawiczkach i w dopasowanym karakuowym paszczu, byszczcym i
mienicym si jak jedwab, wysiadajc z pocigu, wyrzuci czasopismo.
Nie zdajc sobie z tego sprawy, nie trafi do kosza i czasopismo upado
pod nogi Hitlera.
Hitler usiad w jakim kcie i przejrza broszur, ktrej nigdy nie
widzia na stojakach kawiarni Kubata, ale ktr zauway w sklepie
tytoniowym przy ulicy Felbera 18, gdy kupowali j dosy przystojni
mczyni w strojach cokolwiek kosztownych. Nosia tytu Ostara i
miaa wyrysowany dziwny znak, z ktrym Hitler nigdy wczeniej si
nie zetkn, ale, jak mu si wydawao, odznacza si on prawdziw
wartoci estetyczn: krzy z czterema zamanymi ramionami.
Studiujc artykuy, dowiedzia si, e chodzi o swastyk, krzy w
ksztacie poczwrnej litery gamma, ktry u staroytnych Hindusw
symbolizowa soce. Naczelny czasopisma, niejaki Lanz von Liebenfels,
uczyni z tego krzya o licznych ktach symbol germaskiego bohatera.
Hitler zatopi si w stronicach Ostary. Ze zdumieniem odkry now
ide: Lanz von Liebenfels gosi wyszo niemieckiej rasy aryjskiej nad
wszelkimi innymi. Podpierajc si archeologi, wyjania, e wysza

rasa, jasnowosa, wywodzca si z pnocnej Europy, wzniosa pierwsze


zabytki architektoniczne ludzkoci, dolmeny i inne gigantyczne
skupiska kamieni, ktre stanowiy zarazem dworce - lady i punkty
orientacyjne w podry, a take otarze religii solarnej. Ta wysza
blond rasa, wysoko cywilizowana i pogaska, ktra oddawaa kult
Wotanowi, rasa, ktrej bogw i bohaterw Wagner odtworzy w swoich
wzniosych operach, zostaa podbita i wywaszczona przez inne rasy,
wszystkie gorsze, jednak liczniejsze i pozbawione skrupuw, wszystkie
czarnowose, ktre popchny Europ ku dzisiejszemu upadkowi. Lanz
von Liebenfels nawoywa wysz ras do przebudzenia, by si
wreszcie podwigna, zacza broni si przed innymi i nie wahaa si
ich zniszczy. A dokadnie, proponowa medyczny i polityczny program
bez precedensu: blondyni powinni narzuci sterylizacj brunetom i
brunetkom, by pozby si ich w cigu dwch pokole; tymczasem
naleao podj natychmiastowe kroki: rozpocz w Niemczech oraz w
Austrii deportacj wszystkich zwyrodnialcw, nieuleczalnie chorych i
grup rasowo nieczystych. W ten sposb, zanim caa ziemia zostanie
oczyszczona, zdezynfekuje si przestrze germask. Na pierwszy plan
jako jednostki, ktrych naley si pozby, Lanz von Liebenfels wysuwa
ydw, opisujc ich jako brudne, mierdzce szczury, przeniknite
nieusuwalnym zapachem ciekw, wspierajce si nawzajem,
zarzdzajce potajemnie finansami, przemysem i prostytucj,
prawdziwe ludzkie bydo odpowiedzialne za wszystko, co pode na tym
wiecie, i niewahajce si, w odrnieniu od rasy nordyckiej, ktra jest
zbyt dumna, by czepia si innych ras, organizowa handel ywym
towarem. By odda hod jasnowosej, bohaterskiej, twrczej rasie, by
wypiewa pochwa niebieskich oczu, jedynych godnych, by
kontemplowa wszechwiat, Lanz von Liebenfels stworzy zakon,
zakon Nowej wityni, i urzdza w swoim starym zamku w

Werfenstein, usytuowanym na brzegu Dunaju, konferencje i ceremonie


rytualne.
Hitler, zafascynowany, nie zauway mijajcego czasu. Serce mu bio
ze wszystkich si, zascho mu w ustach, jego wytrzeszczone oczy
pochaniay najmniejsze okruchy tekstu. Nigdy w powanej prasie
niemieckiej, generalnie antyniemieckiej i pro-francuskiej, nie spotka
si z podobnym stanowiskiem. Nawet w Deutsche Volksblat, organie
chrzecijaskiej partii socjalistycznej, otwarcie przyznajcym si do
antysemityzmu, nie znalaz takiej ekstremistycznej logiki, podobnej
systematyzacji, rwnie radykalnego i racjonalnego programu, ktrego
przesank bya wyszo jednej rasy nad wszystkimi innymi. Zakrcio
mu si w gowie. Egzaltacja Lanza von Liebenfelsa opanowaa go
niczym zaraliwa gorczka.
Rozwcieczony zamkn magazyn i odczyta cen wydrukowan obok
swastyki.
- Pitnacie halerzy za podobne niedorzecznoci?! Nie tylko nie jest
to tyle warte, ale w ogle sprzeda tego powinna by zabroniona!
Paskudztwo!
Wzburzony podobn gupot, zszokowany racjonaln, historiograficzn, quasi-naukow form, jak przybra majaczcy rasizm
ideologa, poszed wyrzuci czasopismo do mietnika.
- Oto waciwe miejsce dla tej szmaty.
Wychowany przez swoj matk w poszanowaniu dla innych, Hitler
nauczy si pogardza antysemitami. Czy nie darzy czu sympati
doktora Blocha, lekarza rodzinnego, ktry by wielkim oparciem dla
jego matki w czasie choroby? Nigdy nie sdzi ludzi w zalenoci od
tego, czy byli ydami, czy nie; zreszt nie potrafi ich odrni. Czytajc
Ostar, poczu jeszcze wiksz pogard wobec rasizmu, jakiego

nauczali jego rodacy, by oburzony. Poczu, e przemoc Liebenfelsa jest


wymierzona przeciwko niemu osobicie: blondyni lepsi od brunetw! A
wic on, Hitler, rwnie musiaby si podda wazektomii i zosta
deportowany nie wiadomo gdzie... Co za niebezpieczny stek bzdur!
Spity, podenerwowany, za mao umiechnity, by natchn
zaufaniem swoje pikne klientki, Hitler postanowi tego dnia wicej nie
pracowa i wrci na Felbera 22.
- Ach, Dolferl, ju pan wrci! - wykrzykna zakopotana
wacicielka, ktra drzemaa na szezlongu, i pocza poprawia kok
wznoszcy si nad lecym ciaem, duo bardziej lubienym ni moga
to sobie wyobraa.
- Tak, nauczyciel portretu by chory. Wrciem, eby popracowa w
pokoju.
- Nauczyciel portretu? Doprawdy, uczy si pan wspaniaych rzeczy.
Hitler spuci skromnie oczy.
- Moe napije si pan ze mn herbaty?
- Tak, pani Hrl... eee. Tak, Wetti.
Wetti umiechna si, doceniajc wysiek, niczym nauczycielka
usiujca zachci ucznia.
Przeszli do prywatnego apartamentu Wetti, ktrego aden klient
nigdy nie odwiedzi.
Wetti obracaa si z powolnym wdzikiem olbrzymki porodku
drobnomieszczaskiego salonu; pochyliwszy si, by sign po
pmisek, pozwolia swoim piersiom lekkomylnie wypeni stanik;
siadajc na ozdobnym krzele, wygia si w uk i wypia zadek w
prowokujcej pozycji, ktr sama uwaaa za godn, po czym podniosa
filiank do ust i rozszerzonymi nozdrzami wzia wdech, jakby miaa
pochon jaki wyborny ksek.
- Czy wie pan, drogi Dolferl, e jestem szalenie ciekawa paskich

rysunkw?
Hitler spsowia.
- Tak... przy okazji, by moe. Na razie nie jestem z siebie
zadowolony.
- Nazbyt skromny - powiedziaa, spuszczajc dugie rzsy i robic
przy tym min kobiety, ktra to akceptuje.
- Nie. Nie. Nie skromny, lecz wiadomy.
- Och, tym lepiej - powiedziaa, dobywajc z piersi pisk, ktry
wydawa jej si w dobrym stylu, ale przywodzi na myl krzyki alkowy.
Opara okcie na stole i pochylia si w stron Hitlera, a piersi omal
nie rozerway jej gorsetu.
- Chciaabym bardzo, przy jakiej okazji, pozowa dla pana.
Zastanowia si, jej wargi zastygy w spronym grymasie.
- Z ca, jednakowo, godnoci, ma si rozumie. Chciaabym
pozowa do portretu. Mgby pan w ten sposb si wprawia...
Okrcia sobie wok palca niesforny pukiel, jej oczy byszczay:
wydawaa si zachwycona pomysem, na jaki wpada.
- Co pan o tym myli?
Hitler, przeraony, nie by w stanie odpowiedzie.
Wanie zauway na jej biurku wielki stos magazynu Ostara.
*
Adolf, przycupnity nieruchomo na swoim ku, ze spuszczon
gow i przymknitymi oczami, przyozdabia! swj pokj girlandami
dymu, gdy nagle z ulicy dobieg go dwik jego imienia.
- Adolfie! Adolfie! Pospiesz si! Chod no tutaj!
Spojrza przez okno i zobaczy rozemianego doktora Blocha w
wieczorowym stroju, paszczu, smokingu i cylindrze, wychylajcego si
z doroki i przyzywajcego go wesoo.

Adolf, przyodziany w wytarty surdut, doczy do niego jednym


susem, ciskajc w jednej doni rkawiczki ojca, a w drugiej star lask
z ukonie cit gak.
Doroka jechaa w ciemnoci. Twarz doktora Blocha miaa jakie
dziwne kolory, zbyt czerwona na policzkach, zbyt czarna i wiecca
wok oczu. Adolf nie mg go rozpozna, uzna, e lekarz si umalowa.
Doktor Bloch pi szampana, jeden kieliszek za drugim; poczstowa nim
modzieca, ktry rwnie wlewa go w siebie bez wahania.
piewajc, dotarli do odlegej dzielnicy Wiednia, ktrej Adolf nie zna.
Kolasa zatrzymaa si na brzegu kanau, ktry przywodzi na myl
Wenecj, wszystkie domy wychodziy bezporednio na wod.
Doktor Bloch zaprowadzi go na gondol. Nie mcc powierzchni
ciemnych, tustych i spokojnych wd, mijali jakie dziwne ulice,
przepywali przed owietlonymi paacami, z ktrych dochodziy rzewne
dwiki barkaroli.
Gondola dobia do stopni kasyna. Z okien dochodziy wybuchy
miechu. Gwiazdy taczyy na falach.
Doktor Bloch wzi Adolfa za rk. Wkroczyli do marmurowego
przedpokoju, ktry wzlatywa ku pitrom monumentalnymi schodami.
Na pierwszym ppitrze grupa kobiet ustrojona w jaskrawe pira
rzucia si na nich i wiergotaa w jzyku, ktrego Adolf nie rozumia.
Doktor Bloch z umiechem na ustach pozwoli, eby ich dotykay i
pieciy, nie powicajc im wikszej uwagi ni domowym zwierztom.
ciskay ramiona, biodra, uda Adolfa w sposb, ktry jemu samemu si
nie podoba, ale postanowi dostosowa swoje zachowanie do
zachowania starszego mczyzny.
Na kolejnym ppitrze kobiety nagle rozproszyy si. Doktor Bloch
wepchn Adolfa do pokoju, gdzie wikszo kobiet w nocnych
koszulach albo w bielinie oddawaa si z pasj hafciarstwu,

szydekowaniu bd szyciu.
Jedna z nich porzucia swoj robtk, zapaa si za gardo i
wykrzykna:
- Pan Hitler!
Teraz wszystkie wrzeszczay. Nazwisko Hitlera odbijao si
rykoszetem od wosw spitych po opadajce lokami. Twarze zasoniy
si rkoma, jakby zaraz mia je spoliczkowa...
Doktor Bloch stara si zapanowa nad sytuacj.
- Nie, to nie pan Hitler, tylko jego syn.
W tym momencie Adolf poczu silny bl w podbrzuszu. Zgi si wp
jakby pod wpywem ciosu. Jedna z kobiet musiaa go podstpnie
uderzy. Upad na ziemi.
Kiedy mg si wreszcie podnie, wszystkie przeraone piknoci
zniky. Doktor Bloch obdarzy go ojcowskim spojrzeniem i powtrzy:
- Zapewniam ci, e nic ci nie jest. Jeste cakiem normalny. Nie
masz prawa przysparza sobie podobnych cierpie.
- Ale zapewniam pana, e to one...
- Ciii... ciii.
- Jedna z nich mnie uderzya, jestem pewien.
- Cii... ciii... staem obok ciebie i nic nie widziaem.
Adolf nie wiedzia, co powiedzie, tym bardziej e nie czu niczego
poza gwatownym blem. Chocia moe i jego tak naprawd nie byo...
- Chod za mn.
Doktor Bloch pocign go za rk do innej czci paacu. Wdrapali si
na kilka piter, przeszli przez niezliczon liczb korytarzy, by wreszcie
doj do niewielkiego buduaru, w ktrym palia si tylko jedna wieca.
Spaa tu kobieta lubienie wycignita w poobiedniej drzemce,
ledwie przykryta koszul z czerwonego jedwabiu.

Adolf by zahipnotyzowany mietankow biaoci jej skry, ktra


pulsowaa zarazem jak zewntrzna powierzchnia i dobywajce si z
gbin wezwanie, atasowe i ciastowate, dopraszajce si pieszczenia i
ugniatania, miao si ochot zapa za to ciao, chocia jego pikno
napawao jednoczenie witym przeraeniem.
Doktor Bloch zbliy si do picej kobiety, uklk przed ni i rozkaza
Adolfowi zrobi to samo.
- Patrz. I si przyzwyczajaj.
Przez pierwsze minuty Adolf rzuca jedynie ukradkowe spojrzenia,
obawiajc si, by jego uwaga, jeli okae si nadto natarczywa, nie
obudzia picej niczym gorcy palec.
Doktor Bloch pochyli si nad kobiet i powoli zdj z niej jedwabn
koszul.
Kobieta nagle znalaza si naga, ofiarowujca si, lubiena,
niewiadoma, rozpocierajca si ze swoim przyrodzonym bezwstydem
o kilka centymetrw od Adolfa, ktry czu, jak gotuje mu si ciao.
Doktor Bloch uj wwczas rk Adolfa i zbliy j do kobiety. Adolf
pocztkowo si opiera, przeraony, obawiajc si nie wiadomo czego...
Ale doktor Bloch stanowczo i metodycznie podtrzyma swj ucisk i
powid rk Adolfa do spokojnej piersi picej kobiety i tam j
przyklei...
Dotykajc mikkiego, ciepego ciaa, Adolf dozna olniewajcego
uczucia...
... i obudzi si.
Potrzeba mu byo kilku minut, by pozbiera myli, zrozumie, e
znajduje si w ku wynajtym od pani Zakreys, przyzna, e pikna
scena, ktr przey, naleaa do wiata snw, e doktor
Bloch nie przyszed po niego tego wieczora, e tak naprawd nie
dotkn utoczonej z masy perowej istoty.

Przekrci si na bok, przycisn gow do poduszki i zacz


rozpamitywa sen, by przeywa t scen bez koca a do witu.
Oczarowany, pobieg na Akademi, odnoszc wraenie, e jest innym
czowiekiem. Nawet jeeli by to tylko fantazmat, dowiadczy
prawdziwej inicjacji seksualnej w czasie tej nocy.
Na progu Akademii zatrzyma si, osupiay.
Jeeli, jak przewiduj, zacznie pan ni, prosz mi obieca, e pan
wrci.
Nieprzyjemny dreszcz przebieg mu przez plecy. Ten przeklty
lekarz mu to przepowiedzia: znowu zacz ni. Tak oto rozkoszne
nocne chwile zawdzicza temu nieznonemu czeczynie, ktry kaza
mu przemalowa kible! Caa rado z ubiegej nocy zacza si ulatnia.
Pracowa w jak najgorszym humorze.
Podczas przerwy podskoczy, kiedy usysza, e jeden z kolegw
wymawia nazwisko lekarza.
Bernstein i Neumann, dwaj najbystrzejsi uczniowie z caej szkoy,
spierali si na jego temat.
- To najwikszy geniusz naszych czasw - owiadczy Bernstein.
- Dziki niemu ludzko bdzie moga siebie pozna i uleczy.
- By moe - odpowiada Neumann - ale nie sdz, by poznanie
niewiadomoci byo korzystne dla artystw. Wrcz przeciwnie, naraa
ich na wyginicie. To nerwica tworzy artyst, to nerwica go inspiruje i
daje mu energi twrcz. Jestem przywizany do mojej nerwicy i nie
chc, eby lepsze samopoznanie mnie zmienio. Niewane, czy jestem z
tym szczliwszy; wol by nieszczliwy i dalej malowa. Tym bardziej
e jestem szczliwszy, kiedy maluj.
- Ale - podj Bernstein - nie ma powodu myle, e psychoanaliza
ci wyjaowi. Zygmunt Freud leczy czowieka, nie artyst.

- Jak moesz oddziela czowieka od artysty? - oburzy si


Neumann. - Zygmunt Freud igra z ogniem, brakuje mu dystansu.
- Wcale nie. Zygmunt Freud pisa o sztuce i...
Adolf stal oszoomiony. Najbardziej zaskoczyo go to, e dwaj
studenci wymawiali nazwisko Zygmunta Freuda tak naturalnie, jakby
mwili o Ryszardzie Wagnerze albo Hieronimie Boschu. Czyby doktor
Freud z ulicy Berggasse 19 by a tak znany? Adolf wzi go jedynie za
lokalnego specjalist, podczas gdy, jak si zdawao, opracowywa on
teorie, ktre pasjonoway modych intelektualistw. Adolf domyli si
z penego przeraenia szacunku, z jakim pozostali ledzili polemik, e
nie by jedynym, ktry nie zdawa sobie sprawy z kapitalnego
znaczenia Zygmunta Freuda, ani nawet jedynym, ktry pozna jego
imi.
Nie poj cakiem natury ktni, ale rozpozna sowa, kre usysza
podczas rozmw Blocha z Freudem: popd, nerwica, niewiadomo,
cenzura...
Wracajc na zajcia, przecisn si w stron Bernsteina i spyta go
obojtnym tonem:
- Zygmunt Freud, o ktrym mwie, to ten sam, ktry ma swj
gabinet na ulicy Berggasse 19, czy tak?
-Tak! - wykrzykn Bernstein. - I marz, eby go kiedy pozna!
Kiedy tylko bd mia pienidze... A co? Ty go znasz?
- Owszem - odpar Adolf dosy wyniole - to przyjaciel rodziny.
Myla, e swoj odpowiedzi uchyli si od dalszych pyta, nie sdzi,
e wywoa u Bernsteina a tak reakcj. Chopak nie opuszcza go ju
do wieczora, wreszcie si nim zainteresowa, okazywa mu sympati,
proponowa mu tysice przysug w zamian za krtkie spotkanie z
przyjacielem rodziny.
Adolf by tym wszystkim odurzony.

By moe ten lekarz wcale nie by szarlatanem, za jakiego go uzna?


Wszystkie znaki wiadczyy na jego korzy: nadskakujcy szacunek
doktora Blocha, wpyw intelektualny, jaki zdawa si wywiera,
yczliwo Bernsteina wobec Adolfa, odkd si dowiedzia, e ten jest
zwizany z Freudem, a potem i przede wszystkim ten sen; sen, ktry
mu si przyni i ktry zapamita, pierwszy od wielu lat...
Jeeli, jak przewiduj, znowu zacznie pan ni, prosz mi obieca, e
pan wrci.
Przeszywajce, uporczywe, coraz goniejsze, coraz wyraniejsze
zdanie powracao w jego pamici niczym wyrzut sumienia.
Powzi decyzj: wrci do niego jutro. Uszanuje dan obietnic.
Zadowolony, usn, gratulujc sobie lojalnoci. Przesadza z
komplementami pod wasnym adresem, by si nie przyzna, e odtd
chcia chodzi do synnego lekarza przez snobizm.
Nazajutrz rzeczy nie przebiegy tak, jak mona byo si tego
spodziewa. Doktor Freud by niezwykle chodny, jakby le
usposobiony nazbyt radosnym dzwonkiem do drzwi, i pomimo
entuzjazmu Adolfa, ktry mu oznajmi niczym zwycistwo fakt, e
znowu zacz ni, wyznaczy mu wizyt dopiero na dziesi dni pniej.
On mnie ju nie lubi, pomyla Adolf, wychodzc.
Waciwie czy on go kiedykolwiek lubi?
Dziesi dni pniej Adolf, ulegy i wsppracujcy, stawi si w
gabinecie doktora Freuda, by mu opowiedzie swj sen.
- Wszystko w porzdku, mj chopcze, wydaje mi si, e wiem, co
panu dolega.
Zygmunt wsta, umiechnity i bardziej rozluniony ni
kiedykolwiek. Zapali cygaro i zacign si nim z rozkosz.
- Zrozumiaem, dlaczego nie moe pan wytrzyma widoku nagiej

kobiety bez omdlenia. A nawet mam dla pana lepsz wiadomo: za


kilka chwil, gdy tylko to panu wyjani, bdzie pan wyleczony.
*
Kontakty Wetti z Hitlerem stay si niebezpiecznie czste. Kadego
dnia spdza godzin w jej ciasnym salonie. Po wypiciu herbaty z
pomaraczy i przeuciu imbirowych ciasteczek Hitler wyciga blok
rysunkowy, siada na kocu pomieszczenia, w pewnej odlegoci od
modelki, i rysowa, rozprawiajc o sztuce.
- Tak daleko, drogi Dolferl? - jczaa Wetti, rozanielona.
- Komar si pali, gdy zblia si za blisko pomienia - odpowiada
niezmiennie Hitler.
Rwnie niezmiennie Wetti czerwienia si i wydawaa z siebie kilka
piskw, ktre uwaaa za uprzejme protesty, jednak kademu, kto
przechodzi przez korytarz, musiay si one wydawa
preorgazmicznym stkiem.
Hitler narzuci zasad: Wetti nie ma prawa oglda swojego portretu,
zanim on go skoczy. Na prno pieczoowicie ciera, zaczyna od
nowa, ciera, dar, znowu zaczyna, ciera, Wetti na jego szkicu wci
przypominaa koczkodana. By zrobi wraenie na wacicielce, zalewa
j sowami, przytacza j swoimi teoriami na temat sztuki, przeczc
sobie zreszt z dnia na dzie, ale nie miao to znaczenia, Wetti zwracaa
uwag jedynie na fakt, e mwi o sztuce - wzniosa konwersacja godna
wiatowej kobiety - nie suchaa nawet czwartej czci tego, co mwi.
Czsto z tajemnicz min obiecywaa mu, e pewnego dnia pozna
go z tymi chopcami, jeeli bdzie grzeczny, bardzo grzeczny,
jakby obiecywaa, e pokae mu witego Graala. Hitlerowi nie
udawao si dowiedzie, kim s ci chopcy ani co si dziao w czasie
tych osawionych niedzielnych popoudni, ktre organizowaa Wetti.
Wreszcie dostpi zaproszenia. Wetti wrczya mu karnecik z

wymownym grymasem, ktry zdawa si oznacza: nie wiem, czy


naprawd pan na to zasuguje, ale daj to panu mimo wszystko. Po
czym odesza koyszcym si krokiem po schodach, z zadem falujcym
z prawa w lewo; w prawo - by wzbudzi nieprzyzwoite myli, w lewo by je przepdzi. Na ppitrze zatrzymaa si i powiedziaa ciepym
gosem:
- Niech pan woy najlepsze ubranie, drogi Dolferl, moi chopcy s
zawsze bardzo eleganccy.
Wyznaczonego dnia o pitej Hitler ze cinitym gardem zszed do
Wetti na jej synn niedzieln herbatk, ktra bya orgazmem jej ycia
towarzyskiego.
Pomieszczenie rozbrzmiewao rozmowami modych ludzi, wszystkich
dobrze ubranych, jak zapowiadaa Wetti, zbyt dobrze nawet,
pachncych dwudziestoma rnymi wodami koloskimi, prowadzcych
dziesi rnych rozmw jednoczenie, podnieconych, szybkich,
wzburzonych nawet wwczas, gdy wykrzywiali si w trudnym do
rozszyfrowania umiechu, zawsze bez zwizku z tym, co mwili, ze
spojrzeniem uciekajcym ku szczegom, ktrych Hitler nie potrafi
wyapa, niczym myliwi na czatach, chocia, jak si zdawao, nie byo
ani polowania, ani zwierzyny.
Hitler zosta dobrze przyjty. ciskay go mikkie donie, zrobiono
dla niego miejsce na kanapie, co zmusio go do przyklejania si do goci.
Mwi mao, jako e by niezdolny do tak szybkiego wydawania z siebie
sw jak inni, i zamiast tego duo si umiecha.
Wetti panoszya si niczym krlowa pszcz wrd trutni. Midzy
jednym a drugim makaronikiem wykrzykiwali swoje zachwyty nad jej
piknem i wdzikiem, wybuchali przesadnym miechem na najbahsz
z jej citych ripost. Kochali j, uwielbiali j, podziwiali j. Wetti,

obsypana komplementami, rozgrzana penymi zachwytu spojrzeniami,


rozkwitaa niczym dojrzaa ra.
Hitler czu si zazdrosny. Cichszy, bardziej ociay, bardziej spity
ni ci modzi ludzie, ktrzy zawsze mieli dowcip albo pochlebstwo na
kocu jzyka, zastanawia si, co mg da Wetti. To niedzielne
popoudnie, tak gwatowne, wydawao si przymiewa jego codzienne
posiedzenia z Wetti. Pewnego dnia ona zda sobie z tego spraw...
podobnie jak z jego nieznajomoci rysunku... i z pewnoci go
przepdzi.
- No c, Dolferl, robisz ponure wraenie. Stracie kogo? Jakie
rozstanie? aoba?
Werner, duy blondyn o dziecicych wargach, usiad przy nim. Nieco
wstrznity, e tak od razu jest nazywany przezwiskiem, Hitler nie
podj rozmowy i zacz si umiecha. Werner, omielony,
kontynuowa:
- Co robisz w yciu?
-Jestem malarzem.
- A, to ty jeste tym modym geniuszem, o ktrym Wetti nam
opowiadaa?
- Ach tak?
- Ona bardzo wierzy w twj talent. Co malujesz?
- Pejzae. Ulice.
Dziwny bysk przemkn przez bkitne oczy Wernera, dotd raczej
spokojne.
- A akty?
- Tak, akty te, oczywicie - odpowiedzia z pewnoci siebie Hitler,
czujc, e zyskuje dodatkowe punkty.
- Akty... mskie?
- Mskie. Kobiece. Lubi jedno i drugie - owiadczy tak

autorytatywnie, e Werner zaniemwi.


Blondynowi zajo kilka sekund, zanim doszed do siebie. Po czym
wzi si w gar, obj Hitlera penym uwielbienia spojrzeniem
potrafi doceni prawdziw warto dziea, umoci si na kanapie i
przyklei swoje udo do uda Hitlera. Podrapa si w gardo.
- Znasz Ostar?
Werner chwyci stos gazet i pooy go sobie na kolanach. Wydawa
si chucha na niego i dmucha.
- Moe mgby rysowa dla naszego czasopisma? Lubimy
przedstawia germaskich bohaterw. Trzeba by ich pokaza z nagim
torsem, walczcych rami przy ramieniu...
Zaczerwieni si, mwic o tym.
Hitler nie odpowiedzia. Czu si nieswojo i mia ochot
zadenuncjowa t antysemick gazetk, ale ograniczy si do zdobycia
kilku informacji:
- Dlaczego mwisz: naszego czasopisma? Czy ono jest robione
przez was, przez chopcw, ktrzy s tutaj?
Werner wybuchn miechem, po czym uspokoi si, nie chcc
sprawia wraenia, e sobie kpi.
- Nie. Czasopismo jest redagowane przez Lanza von Lieben-felsa; dla
nas Adolfa Lanza. Sam nada sobie szlacheckie nazwisko, by zadawa
szyku - to kto taki jak my.
- Jak my?
- Tak! Jak my tutaj! Nawet jeeli nie zgadzamy si z jego bredniami
na temat rasy i Niemiec, wszyscy podzielamy jego kult bohaterw.
Ostara staa si dla nas znakiem rozpoznawczym.
Hitler zamyli si nad tym dla nas. O jakiej wsplnocie mg
mwi Werner? Do jakiej grupy Lanz i wszyscy ci modzi ludzie mogli

nalee? Do modziey...?
Wetti, przechodzc obok Adolfa, szepna mu do ucha:
- A wic, Dolferl, widz, e idzie wam jak po male z Wernerem?
Podaa im biszkopty i przybraa ton czuej reprymendy.
- Mae nicponie, no, no, no!
Oddalia si czy raczej pokoysaa midzy fotelami, posawszy im
ostatnie znaczce mrugnicie okiem.
Hitler poczu, jak jego ciao zmienia si w ow. Zimny. Lodowaty.
Zastygy. Zaczyna pojmowa nieporozumienie. Wzito go za
homoseksualist. Znajdowa si w samym rodku spotkania
perwersw. Da si zapa w puapk.
Natychmiast si podnis.
- Nie czuj si dobrze. Wracam do pokoju.
- Pjd z tob - wyszepta Werner.
Sztywny, trzsc si, jakby dosta tca, Hitler pokona wszystkie
przeszkody w pomieszczeniu, nogi, fotele, gerydony, pufy, pmiski, i
zadyszany wypad na korytarz. Ku jemu wielkiemu zaskoczeniu nikt
nie by oburzony, widzc, jak wychodzi bez sowa.
Tu za nim Werner wybuchn przenikliwym miechem.
- Trzeba przyzna, jeste szybki.
- Musz si pooy.
- W porzdku, id z tob.
Hitler przeszed kilka metrw po schodach, zanim zda sobie spraw,
e Werner rzeczywicie za nim idzie. Odwrci si oburzony.
- Co ty robisz? Gdzie ty idziesz?
Werner, przez chwil zbity z tropu wciekoci malujc si na
twarzy Hitlera, nie wiedzia, jak zareagowa. Po czym uzna, e Hitler
artuje.
Przeskoczy dwa stopnie, ktre ich dzieliy.

- Dobrze. Widz, e z tob trzeba bezporednio...


I Hitler poczu, e jakie ciao przykleja si do niego i czyje usta
szukaj jego ust.
Nie wierzy w to, co mu si przydarza. Szybko! Reagowa pomyla. - Powstrzyma go! Odepchn! Popchn! Trudno, jeeli
spadnie! Reagowa! Nie pozwoli...
Ale Werner si cofn, wydajc z siebie krzyk. Przd jego koszuli by
pokryty taw, mokr mazi. Hitler zwymiotowa.
- Ty ajdaku! winio jedna! A wic to prawda, e jeste chory!
Dolferl, Dolferl, odpowiedz mi, wr, nie gniewam si.
Ale Hitler uciek i schowa si w pokoju. Zatrzasn trzy zamki i teraz
krci si wciekle wok jedynego krzesa.
Nie wiedzia, co go gnbio najbardziej. Fakt, e podrywa go
mczyzna? Fakt, e zosta wzity za kogo takiego? To, e zrozumia
nie do szybko? To, e nie by w stanie odepchn Wernera? Ze na
niego zwymiotowa? Wszystko to byo jak rana, jak upokorzenie.
W miar jak formuowa swoje myli, wymyla odpowiedni sposb
przeciwdziaania, uwalnia si od cierpie i zbiera si powoli do kupy.
Wkrtce zostanie mu w gowie rzecz najistotniejsza: Wetti. Wetti nie
powinna myle, e on jest taki... Wetti powinna si dowiedzie, e
Hitler nie naley do klubu homoseksualistw.
Chcia, eby ona rwnie poczua ulg - podobnie jak on -eby bya
przekonana, e komplementy, jakie jej prawi, nawet jeeli nie byy
przesadne i czste, owe komplementy byy szczere, wypowiada je
mczyzna, prawdziwy mczyzna, ktry poda kobiety... czy ona w
to uwierzy? Jak j przekona?
Wpada mu do gowy myl prosta, jasna, zrozumiaa: powinien si
owiadczy Wetti.

Umy zby sze razy, odby kolejn dzisiaj toalet nad brzegiem
umywalki, przymierzy, po czym odrzuci swoje cztery koszule,
zacerowa kalesony i naoy na buty takie iloci czarnej pasty, e
zostawiay lady, kiedy kroczy. Niewane! Nic nie byo zbyt trudne!
Trzeba byo si przygotowa, eby przekona Wetti.
Na razie pocztek planu - pranie mzgu - by dla niego jasny, reszta
jawia mu si nieco mglicie...
Nie szkodzi. Bdziemy improwizowa.
Podtrzymywa si na duchu tym militarnym sownictwem.
Schodzimy. Atakujemy. I zobaczymy, jak potoczy si bitwa.
Podobao mu si szczeglnie owo my. Majc tyle mczyzn w sobie,
mg liczy na szans, e jeden z nich wytrwa do koca.
O dziesitej wieczorem, wiedzc, e wszyscy chopcy sobie poszli i e
Wetti, punktualna, szykuje si do snu, zszed cichutko.
Po kilku uderzeniach do drzwi usysza zaspany gos:
- Kto tam? O co chodzi?
- To ja, Dolferl.
Zawaha si, o mao nie powiedzia Adolf, ale w ostatniej chwili
przestraszy si, e wyda si to zbyt ceremonialne.
Drzwi si otworzyy i wyjrzaa zza nich zaniepokojona twarz Wetti.
- Dolferl, czy lepiej si pan czuje? Werner mi powiedzia, e jest pan
chory.
Adolf o mao nie okrci si na picie na sam dwik imienia Werner.
Przeszo skoczya mu do twarzy, zniewieciay potwr znw na niego
napiera, kiedy wreszcie zostawi go w spokoju?
Wyprostowa si mnie i postanowi zignorowa pytanie.
- Wetti, mam pani co do powiedzenia.
- Co takiego, Dolferl?
- Co bardzo wanego.

Nie potrafi posun si dalej w swojej przemowie i tupn nog,


zirytowany. Wetti bdnie pomylaa, e nie chce rozmawia na progu.
- Niech pan wejdzie, drogi Dolferl, niech pan wejdzie. Ale przede
wszystkim, prosz na mnie nie patrze, szykowaam si wanie do snu.
Hitler wszed do salonu razem z ni.
- No wic? Co si dzieje? Przez pana zwariuj z niepokoju powiedziaa Wetti, ktrej ton, sowa i afektowane maniery, chocia
wci na miejscu, byy jednak przesadnie odegrane, jakby bya
aktork, ktra po raz pierwszy czyta sztuk.
-Ja...
-Tak?
- Ja pani kocham.
Wetti zawahaa si przez chwil, staa z rozdziawionymi ustami, bojc
si, e popeni bd nieopatrzn replik. Zdecydowaa si na szeroki
matczyny umiech.
- Ale ja te, mj drogi Dolferl, ja te pana na swj sposb kocham.
W jej gosie dao si wyczu lekkie wahanie przy na swj sposb.
Hitler wywnioskowa z tego, e moe si posun dalej.
Do ataku, chopcy! Pokj jest wolny.
- Nie, Wetti - powiedzia, artykuujc przesadnie - ja nie kocham
pani na swj sposb, ja pani kocham.
Wetti zesztywniaa.
Uderzmy! Postpmy tak jak Werner z nami! Wszyscy do ataku!
Hitler przemierzy sztywno odlego dwch krokw, dzielcych go
od Wetti, i cisn wielkie ciao, ktre wypenio mu ramiona.
Wetti, niczym balon, z ktrego umkno powietrze, wylizna mu si
z rk i upada z sykiem na dywan. Ucisk Hitlera pozosta pusty, jakby
rozwia si w nico.

Pezajc po dywanie, Wetti wybucha gonym szlochem.


- Dolferl... Dolferl... och, jestem taka rozczarowana.
Hitlerowi wydawao si, e le usysza. Batalion onierzy
przemwi w nim jednym gosem i zakrzykn:
- Ale rozczarowana czym, na Boga!
Pikne oczy Wetti, wilgotne i zapuchnite, patrzyy spokojnie na
modego mczyzn.
- Mylaam, e jest pan taki jak oni, jak moi chopcy. W przeciwnym
razie nigdy nie byabym... och, nigdy bym nie bya dla pana taka mia...
nigdy bym dla pana nie pozowaa... o mj Boe!... jakie to smutne!
To, co nastpio potem, cakowicie zbio Hitlera z tropu. Wetti zacza
kwili gorzej ni niemowlak, niemal nie moga zapa oddechu midzy
jednym a drugim okrzykiem, z szeroko otwart buzi, caa purpurowa,
z przymknitymi powiekami, zalana powodzi ez.
Hitler poszed obudzi ssiadk, pani Stolz, powierzy jej Wetti, po
czym wrci do siebie, usatysfakcjonowany. Dziwna reakcja Wetti nie
liczya si, pokaza jej, kim jest. Speni swj mski obowizek. By
zadowolony.
Zapad w ciki sen.
*
- Moje cygaro panu nie przeszkadza?
Doktor Freud wdycha dym swojej hawany z suchym mlaskaniem,
ktre przywodzio na myl trudny do otwarcia soiczek konfitur.
- W pana nie doktor Bloch odgrywa rol ojca, ale nie ojca tyrana,
ktry miady syna, nie, wrcz przeciwnie, ojca dobrotliwego,
liberalnego, wesoego, uwanego, ktry pomaga synowi wkroczy w
wiat dorosych. Kiedy przyjeda po pana kolas, nosi wszelkie
symbole przyjemnoci: smoking oznacza witowanie, szampan rado, piosenki - lekko. Nieznane przeznaczenie, do ktrego pana

wiedzie, to kobieta.
Freud zacign si hawan, doi j, dziecinnie cmokajc ustami,
naciska na wymi, by wyssa dym, przeyka arocznie, ledzi z
bogoci wewntrzn drog mlecznej chmury i wydawa si czyni
zgorzel we wasnych pucach. Poyka wicej dymu, ni wydycha.
Gdzie on si podziewa?
- Nastpnie wysiada pan z powozu, by wsi do gondoli. Paskie,
ciemne i spokojne wody, jakie przepywacie, s obrazem paskiej
seksualnoci.
- Przepraszam?
- Jak dotd odmawia pan seksualnego ycia, powciga pan swoje
popdy, usiowa pan je umierci albo przynajmniej upi. Taki jest
stan paskich poda na pocztku snu. Ale to jest stan, ktry chce
pan porzuci, wkraczajc do tajemniczego paacu.
Adolfa przeszy dreszcz przyjemnoci, mia wraenie, e przeywa
swj sen na innym planie, na poziomie bardziej intelektualnym. Bez
kolorw, w biaym, ostrym, rtciowym wietle, wrd tomw ksiek,
ktre sprowadzay si do cienkich kresek, odnajdywa te same emocje,
tyle e bardziej szczere, zdecydowane i wyraziste.
- Mona by sdzi, e ten budynek jest burdelem, ale zgodnie z
pask logik, chodzi raczej o dom kobiet czy, jeszcze lepiej, dom
Kobiety. Caa budowla, mroczna, pospna, tajemnicza, ze schodami,
ktre si wznosz nie wiadomo dokd, symbolizuje Kobiet. Skada si
ona z trzech poziomw, ktre pan przemierzy, w wyniku czego
odbdzie prawdziw inicjacyjn wdrwk.
Freud pochyli si nad Adolfem, marszczc brwi.
- Prosz zrobi wydech.
Adolf, zaskoczony, otworzy usta i posucha. Zaczo w nim kry

powietrze. By tak zafascynowany opowieci Freuda, e przesta


oddycha.
- Pierwsza spotkana przez pana grupa kobiet, te wyszamero-wane
damy, ktre pana szczypi i drani, te ptaki i papugi, stanowi
dokadnie to, co Grecy okrelali mianem barbarzynek; s to kobiety,
ktre nawet nie mwi w ludzkim jzyku. Dla pana zatem kobieta jest
absolutn cudzoziemk. Dla pana kobieta jest zwierzciem.
Dobrze, dalej, doktorku, to raczej wyssane z palca, ale dalej prosz!
- Druga grupa kobiet - podj powoli Freud - wyobraa konflikty
paskiej osobistej historii. Te panie, do poowy rozebrane, a wic
gotowe do mioci, te wadcze kochanki, s przeraone, kiedy widz, e
pan wchodzi. Wykrzykuj z piskiem paskie nazwisko i prbuj si
chroni przed ciosami, ktre pan im wymierzy. Doktor Bloch prostuje:
tak, tak, faktycznie nazywa si pan Hitler, ale jest pan Hitlerem synem,
nie Hitlerem ojcem, nie naley was myli. Zawsze pan odmawia
opowiedzenia mi o paskim ojcu, to si bardzo panu chwali, Adolfie, ale
przez to pan cierpi. Byoby lepiej, gdyby pan mi opowiedzia o
wszystkich scenach przemocy, w jakich pan uczestniczy...
- Nie... Ja...
- Wanie o to chodzi, Adolfie, bi nie tylko pana, paskich braci i
siostry, bi rwnie pask matk, nieprawda?
Adolf zamilk.
Doktor Freud spojrza z rozdranieniem na swoje zimne cygaro,
uznajc jego nage zganicie za personalny atak.
- Przemoc jest wic dla pana modelem relacji miosnej. Tote
odmawia pan bycia katem kobiet, odmawia pan bycia katem wasnej
matki. By nie sta si potworem we nie, odczuwa pan silny bl midzy
nogami: kastruje si pan. Ju lepiej by anioem ni mczyzn!
Na Adolfa gupio spywa niewypowiedziana rado, e kto go opisuje

jako dobrego chopca.


Freud wycign ku niemu oskarycielski palec.
- Kto chce udawa anioa, staje si zwierzciem. Na razie pan przez
to cierpi. Ale jeeli bdzie pan przy tym obstawa, w kocu bd
cierpie przez pana inni.
- Pana cygaro zgaso - wyjka.
- Wiem - odpowiedzia chodno lekarz.
Wszystko kotuje si w powietrzu. Emocje wychodz na jaw, ulatuj,
trzepoc i obijaj si o obu mczyzn.
- Na trzecim pitrze doktor Bloch prowadzi pana do niemal nagiej
kobiety. Z powodu paskiej matki, ktra tyle wycierpiaa, nie potrafi
pan si powstrzyma, by nie powiza kobiecoci z chorob: kobieta
odpoczywa przy jednej wiecy, nie reagujc na pokusy wiata. Doktor
Bloch, rozbierajc j, tumaczy panu, e nadszed czas, by sta si
mczyzn: ona naley do pana. Zmusza pana, by pan jej dotkn.
Kiedy maca pan jej pier, dokonuje si rzecz fundamentalna: kobieta
otwiera oczy i umiecha si do pana. To znaczy, e pana akceptuje. Ale
to znaczy przede wszystkim, e nie zrobi pan jej krzywdy.
- Krzywdy? Ale ja si nie baem, e zrobi jej krzywd.
- Owszem! To dostarcza panu tak wielkich emocji, e si pan budzi.
Czy by pan karmiony piersi?
- Przepraszam?
Adolf sam by zaskoczony, e czasami komunikacja z lekarzem
nastrcza mu tyle trudnoci. Jego pytania go irytoway i zdumieway
do tego stopnia, e musia je sobie powtrzy, by je uzna.
- Tak.
- A pana modsza siostra, czy ona rwnie bya karmiona piersi
przez pask matk?

-Nie.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Oddano j do mamki. Moja matka bya... zmczona.
- Tak, bya tak zmczona, e troch pniej zapada na raka piersi i
umara. I od tamtej pory pan czuje si winny. Jest pan przekonany, e
to pan, Adolf, ssc pier wasnej matki, pozbawi j wszelkich si
witalnych. To nieprawda! Czy pan mnie syszy, Adolfie: to nieprawda!
Adolf poczu dziwn ulg. Zawadna nim nieznana dotd sia. Zacz
swobodniej oddycha.
- Adolfie, nie zabi pan swojego ojca, nawet jeli', jak kady chopiec,
pragn pan jego mierci. Ani swojej matki. Obydwoje zmarli mierci
naturaln. adne poczucie winy nie powinno obcia i niszczy pana
ycia. Ma pan prawo do szczcia.
zy zaleway twarz Adolfa, a on nie zdawa sobie z tego sprawy.
Obmyway go z przeszoci, lkw, blu. To byo jak kpiel noworodka.
Freud z dobroci asystowa przy drugich narodzinach chopca. Bez
skalpela, bez cicia, bez okaleczania ciaa i bez rozlewu krwi wyleczy
zdesperowanego osobnika; na jego kozetce pooy si nastolatek, a
wstawa z niej mczyzna. Widmo znikno, widmo tego, czym mg by
Adolf Hitler bez terapii. Nieszcznikiem na pewno - pomyla Freud kryminalist by moe. Kt to wie? No dobrze, nie schlebiajmy sobie
za bardzo.
Freud spojrza na zgase cygaro i pomyla dwie rzeczy: po pierwsze,
e za nic na wiecie nie zmieniby zawodu; po drugie, e powinien mimo
wszystko rzuci palenie.
Zapa zapak i usiowa oywi hawan, ktra w tym momencie
niczym trup zimno cuchna popioem i odmawiaa reanimacji.
Wtedy trzecia myl zawitaa w gowie Freuda:
- A gdybym tak sprbowa les Ninas?

*
- Czy to prawda, Dolferl, co mi pan wyzna tamtego wieczora?
- To, co zostao powiedziane, zostao powiedziane, Wetti!
Hitler nadal szkicowa Wetti opornym owkiem.
- Czy uwaa pan, e jestem pikna?
- To oczywiste, na Boga.
- Czy poda mnie pan?
- To, co zostao powiedziane, zostao powiedziane.
Sam zdawa sobie spraw ze sztywnej, wojskowej maniery, jaka mu
si narzucaa, kiedy mwi o mioci. Jego wypowiedzi miay ton ostry,
stanowczy, ostateczny, ktremu z pewnoci brakowao romantyzmu,
ale nie brakowao wadztwa i mskoci. Pod wpywem jego werbalnych
atakw Wetti tsknie zadraa.
- Ale pan dobrze wie, e to niemoliwe, Dolferl.
- Niemoliwe? C mi zabroni by w pani zakochanym?
I wciekle przekreli kartk: zmowa owka, gumki i ziarnistoci
papieru wzbraniaa mu uchwyci t twarz w jego szkicowniku.
- To niemoliwe, Dolferl, nie mog si panu odda, pan dobrze o tym
wie.
Oczywicie, e wiedzia, poniewa Wetti przeuwaa swoj historyjk
kadego popoudnia.
- Nie mog si panu odda, poniewa ja... ja raz na zawsze
wyrzekam si mczyzn.
I dalej niezmiennie nastpowaa przejmujca epopeja jej nieudanego
maestwa. Maestwa z sangwinicznym i owosionym mczyzn, do
ktrego j zmuszono. Jego pocaunki przyprawiay j o mdoci w czasie
narzeczestwa. Nie wspominajc
o potwornej nocy polubnej, o ciele orangutana, ktre rozerwao jej

brzuch, rzzio, uywao sobie, wytryskiwao. Jej wstyd nad ranem,


kiedy uwinione paskudztwem przecierado zostao wywieszone przez
okno. Decyzja, by jak najszybciej skoczy z tym mczyzn, a potem z
wszystkimi mczyznami. Wasne ciao, ktre zacza nienawidzi, od
kiedy prawo wydao j w rce kata. Rozpacz. Wreszcie ulga, kiedy
pewnego ranka oznajmiono jej, e zostaa wdow.
- Rozumie pan, Dolferl, jest ju za pno. Nawet jeeli na swj sposb
pana kocham, pojawi si pan za pno.
Wetti tak bardzo nienawidzia mskiego podania, e spotykaa si
tylko z homoseksualistami, gdy wiedziaa, e s bezinteresowni. Czcili
kobieco, nie kalajc jej.
- Rozumie pan, Dolferl, jestem jakby ich matk, nawet jeeli nie
osignam jeszcze tego wieku.
Ta cz opowieci mniej si podobaa Hitlerowi. Z trudem przeyka
zayo Wetti z tymi zboczecami, a jeszcze z wikszym to, e zosta
uznany za jednego z nich.
- Wetti, to, co odczuwam wobec pani, jest silne i czyste. Nie ma to nic
wsplnego z pani mem ani ze wiatowymi komplementami pani
przyjaci. Ja...
- Prosz milcze. Nie chc pana sucha.
Osuwaa si w omdlewajcej pozie, by zaprotestowa. Jej udawana
zo miaa w sobie co nie tyle z kokieterii, ile z zakopotania.
Wyduaa zdanie, nie szczkaa nim jak odmow, obciaa je
przyzwoleniem, zdawaa si gdzie midzy sowami mwi: Rozumiem
bardzo dobrze to, co chce pan powiedzie, i w gruncie rzeczy nie mog
twierdzi, e mi si to nie podoba.
Taka sytuacja wystarczaa, by zadowoli Hitlera. Pozbawiony
jakiegokolwiek dowiadczenia, byby cakowicie przytoczony zgod i
nie wiedziaby, jak si zabra do rzeczy. Tym bardziej e jego podanie

dla Wetti byo bardziej upozowane ni realne. Nie bez susznoci


uwaa, e tej fatalnej niedzieli ujawni swj pomie dostatecznie gono
i dobitnie, by go nie mylono z homoseksualistami. Kiedy to zostao
osignite, nie odczuwa adnej potrzeby, by posun si dalej. We
wasnych oczach by oficjalnym kochankiem Wetti. By nim rwnie w
oczach innych pensjonariuszy domu przy ulicy Felbera 22. By nim
owej niedzieli w oczach homoseksualistw. I by moe by nim rwnie
w oczach samej Wetti...
Tysicznymi staraniami chciaa sprawi, by Hitler zapomnia o tym,
czego mu nie moga ofiarowa. Ten nie omieszka cign z tego
korzyci i poprzez przesadny wyraz swojej namitnoci dawa jej
odczu, do jakiego stopnia musia j kocha, eby znosi jej braki.
Korzysta z tego, tak e Wetti bardzo szybko zmienia si w matk i
suc.
Nakarmiony przez ni i wypielgnowany, wyadowywa coraz mniej
walizek na dworcu, tyle tylko, ile byo trzeba, by opaci pokj i mie
kilka spokojnych godzin dla siebie, podczas gdy Wetti sdzia, e
studiuje malarstwo w Akademii.
Zdaniem Hitlera, wszystko ukadao si pomylnie: by modym
obiecujcym malarzem i kochankiem piknej wdowy, ktra go
utrzymywaa. Pozory mu wystarczay i wydaoby mu si mocno
niestosowne, gdyby kto zeskroba to, co na wierzchu, by pokaza, e
malarz nie maluje, kochanek nie sypia z kochank, a skpa wdowa da
mimo wszystko pacenia czynszu. Rzeczywisto w jego oczach bya
niczym pokryta pacht niegu.
Jedyny problem, ktry si upar, by pozosta problemem, stanowi
ten przeklty rysunek.
- Dzie, w ktrym skoczysz ten portret, bdzie jednym z

najpikniejszych w moim yciu! - wykrzykiwaa czsto Wetti z


gupkowatym liryzmem zapoyczonym z dworcowych powieci.
Hitlerowi z coraz wikszym trudem przychodzio zasanianie
szkicownika. Wetti stawaa si zuchwaa: podchodzia, kokietowaa go,
ledzia; pragna odkry spojrzenie, jakim darzy j Dolferl.
Hitler wykaza si instynktem samozachowawczym. Skorzysta z
chwili nieuwagi Wetti, by wykra jej zdjcie schowane w jednej z
szuflad. Pobieg na Prater i spord artystw i studentw, ktrzy
proponowali swoje usugi turystom, dokona wyboru. Zdecydowa si
na najstarszego z portrecistw - to byo mniej upokarzajce - ktremu
poda zdjcie Wetti razem ze swoim szkicownikiem.
Godzin pniej za kilka halerzy wreszcie osign cel.
Tego samego wieczora zacz sesj, mwic:
- Wydaje mi si, e zbliam si do koca.
- Naprawd?
- Chyba tak...
By udoskonali oszustwo, prbowa jeszcze troch pracowa, rysujc
po wykoczonym portrecie. Po trzech minutach stwierdzi z
przeraeniem, e wanie niszczy skarb, zdobyty z takim trudem.
- No i prosz!
Podskoczy, po czym uklk u stp Wetti i podarowa jej obrazek.
Wetti oniemiaa. Oblaa si rumiecem, wydaa z siebie kilka piskw,
po czym jej oczy wypeniy si zami.
- Co za cudo!
Rozpoznaa si.
Oszalaa z radoci, nie chciaa zostawi swojego poety a do wieczora.
Ugotowaa mu, posza dla niego po cygara, zacerowaa mu bielizn,
poczstowaa go star rodzinn nalewk, a kiedy wybia pnoc, zacza
nawet pastowa mu buty. Wdziczna, przekonana, e przejdzie do

historii, tryskaa energi i oddawaa si bez reszty jedynej rzeczy, ktr


naprawd potrafia robi, a wic prowadzeniu gospodarstwa
domowego.
P godziny po pnocy przestaa froterowa i wykoczona, bez tchu,
dolaa likieru Hitlerowi, ktry rozoy si w fotelu, i jeszcze raz rzucia
pene podziwu spojrzenie na szkic zajmujcy honorowe miejsce na
kredensie.
- Powiedz mi, Dolferl, czy nie jestem troch twoj muz?
Hitler, otpiony prac sokw trawiennych i alkoholem, potwierdzi
skinieniem gowy.
-Jeste moj muz, Wetti. Moj muz.
Ma racj.
Muza brzmi duo adniej ni niewolnica.
*
Adolf H., ukryty za kostropatym drzewem, w paszczu oprszonym
niegiem, czeka, a kobieta wyjdzie z budynku. Przeskakiwa z nogi na
nog i od czasu do czasu mwi do siebie, jakby poklepywa si na
rozgrzewk.
Kiedy tylko bdzie przechodzi, przyskoczysz do niej. Wyjanisz jej
po prostu, jak si sprawy maj.
Pada mokry nieg. Senne patki unosiy si na wysokoci ludzi,
opieszae, nie do koca zdecydowane, czy opa. Zasaniay widok,
przyczepiay si do rzs, utrudniay ruchy, ale kiedy tylko znalazy si
na ziemi, znikay w czarnej mazi, pozostawiajc jezdni ciemn i
byszczc.
Kiedy tylko bdzie przechodzi, syszysz mnie! Jeeli bdziesz
zwleka jedn albo dwie sekundy, wszystko stracone. To znaczy, e
masz cykora i nie zrobisz tego nigdy.

Adolf szczka zbami. Wypeni swoj misj, cokolwiek si stanie, to


bya kwestia ycia i mierci.
Odkd opuci gabinet Freuda, dowiadcza sprzecznych uczu,
zawsze jednak gwatownych. Najpierw przez trzy kolejne dni roznosia
go rado; wyleczony z zamierzchego poczucia winy, rwnie starego
jak jego dojrzao pciowa, przechadza si niczym wyzwolony wizie;
wiat wreszcie stan przed nim otworem. Potem odkry przeraajc
samotno, w ktrej y a dotd: bez rodzicw, bez przyjaci, bez
narzeczonej, bez bliskich, ktrym mgby si zwierzy, nie mia
adnego dorosego, ktry posuyby mu za wzr. By chroni swoje
dolegliwoci i sekrety, Adolf y w odosobnieniu przez blisko
dwadziecia lat, skonstruowa wie odcit od caego wiata, wie, z
ktrej nad wszystkim growa, wie, z ktrej mwi, wie, w ktrej
milcza, wie, na ktrej nikt go nie mg dosign i z ktrej teraz
chcia skoczy.
Kobieta wreszcie wysza z Akademii, ubrana w paszcz z czarnego
aksamitu zawizywany w pasie. Suna, koyszc si w wysokich i
wskich botkach, jakby testujc wasne poczucie rwnowagi,
upewniajc si przy kadym kroku, czy jezdnia nie jest oszroniona. To
dodao Adolfowi otuchy: modelka nie miaa w sobie nic z tej zuchwaej
pychy, ktr emanowaa, kiedy bya naga.
Podskoczy obok drzewa.
- Prosz pani, prosz pani, mam do pani prob.
- Czy my si znamy? - zapytaa.
- Jestem tym studentem, ktry zawsze mdleje podczas wicze z
rysunkw. Mam do pani prob.
Twarz modelki si rozjania, modzieniec czy si w jej mylach z
miymi wspomnieniami. Po tylu latach spdzonych na rozbieraniu si
wrd oglnej obojtnoci podobao jej si, e jej nago spada na kogo

niczym bomba. Kad zapa modzieca przeywaa niczym


zwycistwo. aowaa, e ju nie przychodzi, wrcia do dawnej rutyny,
do niewygodnych pozycji, do gupich wymaga urzdujcych
profesorw i nieprzyzwoitych artw pryszczatych szczeniakw.
Umiechna si, by zachci go do mwienia, marzc nawet przez
uamek sekundy, e chopiec si sposzy i zapomni jzyka w gbie.
- No wic musz wrci na zajcia z aktu, s mi potrzebne dla
doskonalenia warsztatu, ale wszyscy si ze mnie miej. Musz zatem
wiczy.
- Nie rozumiem.
- Zapac pani tyle, ile pani bdzie chciaa. Musi pani pozowa tylko
dla mnie, zanim wrc rysowa pani na zajciach.
Kobieta zastanowia si. Niemal spontanicznie chciaa si zgodzi na
dodatkowe, dobrze patne godziny, ale pomylaa o doznaniach tak
silnych, bliskich orgazmu, jakich dowiadczaa podczas omdle modego
czowieka; za adn cen nie chciaa zrezygnowa z moliwoci
podobnej rozkoszy.
- Mog ci kogo poleci.
- Nie siebie?
- Nie, moj...
Przygryza wargi przy tym sowie - omal nie powiedziaa: moj
siostrzenic - i poprawia si:
- Moj kuzynk. Dor. Ona rwnie pracuje w tym zawodzie.
Modelka mylaa o swoim kolejnym triumfie: modzieniec
wraca do szkoy, po tym jak malowa i przemalowywa to gupie ciel,
Dor, mylc, e wyzdrowia, ale kiedy ona, kobieta, prawdziwa
kobieta, kobieta fatalna, zrzuci swoje kimono, znowu dopadnie go
sabo. Co za scena! Co za imponujcy obrt sprawy!

- Dobrze - powiedzia Adolf, ktry i tak nie mia w zanadrzu adnego


innego planu.
Nazajutrz, w kawiarni Mozart, w ktrej unosi si mdlcy zapach
kwanego mleka i pekanw, spotka si z Dor. By zaskoczony: miaa
tyle samo lat, ile on.
- Jeste przyzwyczajona do pozowania?
- Tak, oczywicie.
- Ile bierzesz?
Dziewczyna wymienia nieznaczn sum, co nie natchno Adolfa
zaufaniem. Za moda, za tania: mia wraenie, e da si wyrolowa.
Jednak Dora bya adna: nienobiaa cera, wosy w kolorze
rosyjskiego zota, tyle e mwia mokrymi wargami, z dziwnym
akcentem, deformowaa sylaby, nos miaa czerwony od zimna, nosia
zakrawajcy na kpin paszcz i potwornie podziurawione mitenki.
Zaprowadzi j do pokoju tak, eby pani Zakreys niczego si nie
domylia, nie byo rzecz atw, wic nie zdy nawet pomyle o
wasnym strachu. Poczu go dopiero wtedy, kiedy zamkn si z
dziewczyn na klucz i zrozumia, e ona zaraz si dla niego rozbierze.
Rozpali w piecyku, eby zrobio si cieplej.
- Dasz mi pienidze? - wymamrotaa, zdejmujc paszcz.
Mam jeszcze troch czasu, pomyla Adolf, szukajc drobnych.
Stojc w bielinie, chwycia monet, wsadzia j do torby, po czym
spojrzaa na Adolfa z zakopotan min.
- Chciaam ci powiedzie... Mam pewien problem.
- Jaki? - wykrzykn Adolf.
A waciwie wrzasn. Opanowa si i powtrzy cichym gosem, tak
jakby dziewczyna nie dosyszaa jego krzyku:
- Jaki?
Od razu si domyli, e mu podrzucono lichy towar; wiedzia, e ta

dziewczyna ma jaki defekt.


- No wic...
Wahaa si.
Mzg Adolfa mieli myli: ma plamy na skrze, drewnian nog, to jej
pierwszy raz, nie chce pozowa nago... Jak katastrof zaraz mu
oznajmi?
- Zdarza mi si zasypia podczas pozowania.
Nie wierzy wasnym uszom. Gestem wskazaa na rozpalony piec.
- To z powodu gorca. Kiedy tylko robi si ciepo, jest mi tak dobrze,
e zasypiam.
I jednym lekkim ruchem cigna koszul i ukazaa si jego oczom
cakiem naga.
Wstyd sparaliowa Adolfa. Dziewczyna wielkiej piknoci spogldaa
na niego w bagalny sposb, niczym dziecko, ktre przewinio,
cakowicie pochonita tym, co mwia, i jakby niewiadoma, e wanie
zakoczya striptiz. Nie byo adnego zwizku midzy jej piersiami,
poladkami, brzuchem, udami, wzgrkiem onowym a wystraszon
twarz, adnego wsplnego mianownika dla pysznej, wstrzsajco
doskonaej, nieodparcie kobiecej figury i dla skruszonego spojrzenia.
- Wic?
Czekaa na odpowied.
Adolf zgubi wtek. Podskoczy i zda sobie spraw, e lekarz mia
racj: nie zemdla. Umiechn si, szczliwy ze swego zwycistwa.
- Wic?
Czoo Dory zmarszczyo si z niepokoju.
- Wic wszystko w porzdku! - wykrzykn Adolf, komentujc
wasny stan.
Dora westchna z ulg.

- Jak chcesz poz?


Adolf by wstrznity. Nawet w marzeniach nie zaszed tak daleko.
Wyjka:
- Jak chcesz.
- Wic proponuj ci na pocztek pozy lece, w ten sposb, jeeli
zasn, nie bdzie ci to przeszkadza.
Pooya si na ku Adolfa i opara gow na doni.
On usiad na drugim kracu pomieszczenia i zacz rysowa.
Cale moje ycie bd rysowa\ malowa i rzebi kobiety pomyla. Znalazem swoje powoanie.
Jak w swoim nie inicjacyjnym mia ochot dotkn picej kobiety.
Jego rka unosia si niemal wbrew niemu ponad ciaem proszcym
si o pieszczot: krgo ramienia wzywaa do, pulchne opatki
dopraszay si municia, wska talia domagaa si ucisku, biodra
day, by je gaska, poladki wprost wymagay, by je masowa. Jego
palce spoczy na jej karku i Dora podskoczya.
- Dotkne mnie? - powiedziaa, budzc si dosy niezadowolona. Nie masz prawa.
- Nie dotknem ci. Prbowaem ci obudzi.
- Och, przepraszam - powiedziaa, spuszczajc oczy.
Adolf spostrzeg, e jej twarz, ktra w kawiarni Mozart pocztkowo
wydaa mu si adna, ale banalna, znajdowaa swoj racj bytu dopiero
wczona w cao; zmikczaa wyduone i nieprzystpne ksztaty i
dodawaa im uroku.
Dora umiechna si.
- Chcesz, ebym zmienia poz?
- Mhmm...
Obrcia si na ku w jego stron. Adolf mia oczy o dwadziecia
centymetrw od jej piersi.

- Tak, bardzo dobrze... Tak ci narysuj. Nie ruszaj si.


Nie poruszya si.
Ale Adolf te nie.
Wanie stwierdzi z przeraeniem, e to, co myla o niej,
zmaterializowao si poniej jego brzucha. Jeeli si podniesie, ona
dostrzee, palik deformujcy mu rozporek.
- Co robisz? - spytaa.
- Myl.
Dora skina powanie gow, jakby aprobowaa zrzdzenie losu.
Mino troch czasu. Adolf koncentrowa si na tym, co go
krpowao, powikszajc jedynie owo skrpowanie.
- I co mylisz?
- e nigdy nie widziaem niczego rwnie piknego jak ty.
Policzki, szyja i biust Dory pokryy si rowymi plamkami.
e opisuje si szczegowo kad cz jej ciaa, to nie robio ju na
niej wraenia, ale e si j podziwia - to jej schlebiao. Przebiega przez
ni fala zawstydzenia: tak jakby odkrya, e jest naga.
- Wiesz, jeli mi zapacisz, mog tu zosta na noc.
Adolf spojrza na ni, zmieszany. Mylc, e go urazia, prbowaa si
tumaczy:
- Dobrze. Jak chcesz, zostan i nikt nikomu nie paci.
Adolf dopiero w tej chwili zrozumia, co mu proponowaa.
Poczerwienia i odwrci gow: jak to zrobi? Panika nie pozwalaa mu
oddycha.
Dora zbliya si do niego, odgarna opadajc mu na czoo
czupryn, po czym przylepia usta do jego ust, rzucajc go na ko.
Dla Adolfa wszystko to byo nowe. Nie zna ciaa kobiety, ale nie
lepiej zna ciao mczyzny w trakcie uprawiania mioci. Zawadza

samemu sobie. Zbyt wiele rzeczy w nim sterczao: stopy, kolana, okcie,
biodra. Ba si, e sprawi jej bl i nie sprosta zadaniu.
Dowiadczona cierpliwo Dory wychodzia naprzeciw wszelkim
bdom. Bardzo szybko zrozumiaa, e ma do czynienia z prawiczkiem.
Ale ten prawiczek by Austriakiem i malarzem, co robio wraenie na
biednej Czeszce, zwykej przygodnej modelce. Miaa wraenie, e kocha
si z samym Cesarstwem i Akademi. Paszczyzna zmienia si w
wit misj, z ktrej miaa wyj uszlachetniona. Staraa si wic
przemieni zalknionego chopaczyn o pomiennej gupocie w
kochanka niemale znonego. Tym samym potwierdzaa swoj kobiec
wyszo; chocia byli w tym samym wieku, to ona kierowaa ich
miosn gr, to ona uczya go mioci. Uwaaa, e ta przygoda jest
bardziej przyjemna ni dokuczliwa, gdy zyskiwaa dziki niej wicej
szacunku do samej siebie.
Adolf uczy si wszystkiego, prbujc udawa, e ju to umie. Po
szstym zblieniu, wykoczony, dugo odpoczywa u boku dziewczyny.
Wydawao mu si, e dwa ostatnie razy poszy mu cakiem niele: to
pozwolio mu na przypyw szczeroci.
- Wiesz, e dla mnie to by pierwszy raz?
- Nie? - zdziwia si Dora.
Waciwie nie by to przypyw szczeroci, ale przypyw dumy.
Dora, odpoczywajc na poduszce z rozrzuconymi wosami, ze
wzrokiem utkwionym w sufit, zastanawiaa si - bez przesadnej
ciekawoci - czy Adolf teraz stanie si czuy, jak niektrzy mczyni
po uprawianiu mioci, czy te zastpi gesty sowami i bdzie
szczebiota przez dugie godziny namitne i pene sodyczy zdania.
Jej zdaniem, to raczej nie byo w stylu Adolfa, ktry wyglda na
takiego, co z entuzjazmu popada w depresj. Poza tym bya to jego
seksualna inicjacja. A objawienie zawsze czyni prawiczkw nieco

gadatliwymi. Poczekamy. Zobaczymy.


- Jutro pjd kupi kwiaty - wyszepta Adolf.
No prosz, pomyliam si - pomylaa. - Jest raczej z tych
delikatnych. Mia niespodzianka.
- Tak, pjd kupi wielki bukiet kwiatw.
Stawa si szarmancki. aden z jej kochankw, odkd skoczya
czternacie lat, nie pomyla, by podarowa jej kwiaty.
- I pjd je podarowa doktorowi Freudowi.
- Co?
- Doktorowi Freudowi. Pewnemu ydowskiemu lekarzowi, ktrego
znam. Zawdziczam mu chwile, ktre wanie przeyem.
Dora odwrcia si w stron zielonkawej ciany i bezczelnie porwaa
dla siebie ca poduszk. Zamkna powieki, spragniona, by zasn jak
najszybciej. Nie, naprawd, takiego numeru z ydowskim lekarzem
nikt jej jeszcze nie wykrci.
*
Wetti mwia ju tylko o tym.
- Dolferl maluje cay dzie, cay wieczr, a nawet w nocy. A kiedy nie
rysuje, to dlatego e czyta Nietzschego albo Schopenhauera,
wyobraacie sobie? Co za umys!
Hitler natomiast pragn ograniczy swoje stosunki z Wetti do
koniecznego minimum. Dlatego schodzi do niej tylko w porze
kolacji. Szybko zauway korzystne skutki tej taktyki: im mniej
dawa Wetti, tym bardziej ona si staraa. Zawodzia jego nadzieje,
przygotowujc mu coraz bardziej wyrafinowane dania, przyklaskiwaa
z zachwytem wszystkim teoriom, ktrymi j raczy ponad duszon
cielcin i czekoladowymi babkami; zaleao jej przede wszystkim, eby
te krtkie momenty, ktre spdzaj razem, byy udane. Kiedy ostatnie

rarytasy zostay pochonite, Hitler proponowa, e wrci na gr, by


poczyta; ona wtedy go bagaa, eby zosta, proponowaa mu kirsz,
likier gruszkowy i cygaro, wycieajc dla niego poduszkami najlepszy
fotel w salonie i przysuwajc mu wasny podnek; Hitler gdera, robi
odmown min, dajc jej odczu, e czas, ktry powici jej, zwykej
miertelniczce, bdzie czasem wyrwanym bogom Sztuk i Myli, ale w
kocu si zgadza; znosi wtedy swoje tomiszcza i czyta, rozsiadajc si
wygodnie i palc pod nieprzytomnym spojrzeniem Wetti. Czy
naprawd czyta? Jego spojrzenie lizgao si po upionych sowach; nie
budzi ich, pozwala im spa w trzodzie paragrafu. By bardziej strem
ksiek ni ich czytelnikiem. Rzadko strony si oywiay i zaczynay
mwi. Kiedy to robiy, Hitler wchodzi w rodzaj transu. Dra z
podniecenia. Podziela nie tyle myli, ile namitnoci. Nie lubi autorw
inteligentnych, lubi autorw zaraliwych. Nietzsche i Schopenhauer
przekazali mu pogard do zwykych ludzi, zainfekowali go swoim
poczuciem wyszoci, zakazili go krytycznym wirusem. Po c miaby
poszerza krg swoich zainteresowa? Kiedy otwiera te strony,
wiedzia, e znajdzie podstawowe emocje, e bdzie trzs si z
oburzenia, dra z podejrzliwoci. Masturbowa sobie umys tak, jak
opniony w rozwoju nastolatek rozpamituje bez przerwy pierwsze
obrazy, ktre wywoay u niego podniecenie.
Wetti, siedzc naprzeciwko Hitlera z ksik w rku, w kocu
zasypiaa, opuszczajc gow na szeroki gorset; kiedy tylko Hitler to
zauwaa, chrzka, by da wyraz swojej dezaprobacie, ona wtedy si
budzia, bekoczc przeprosiny pod jego rozgniewanym spojrzeniem.
Wieczorami, kiedy sam by senny, udawa, e poprzedniego dnia
wielokrotnie przeszkodzia mu w medytacjach. W ten sposb
podtrzymywa mit wasnej nieprzystpnoci, ktra robia ustpstwo
dla wieczorw u Wetti, nawet jeeli, przez wyrachowanie, odrzuca

jedno zaproszenie na siedem.


Wetti nie miaa ju adnych wtpliwoci: Hitler by geniuszem. Albo
mwi za duo. Albo milcza za duo. Podobnie jak przesada wydawaa
jej si oznak geniuszu, tak niemoliwo zrozumienia go wydawaa jej
si dowodem nie tyle wasnych ogranicze, ile jego wielkoci.
Na dworcu, midzy przyjazdami podrnych, rozmyla o swoim
malarstwie. Zaniepokojony, e mia tyle problemw z naszkicowaniem
Wetti, on, ktry przecie umia narysowa Guida w wieczr, kiedy da
si ponie emocjom, doszed do wniosku, e inspirowaa go raczej
architektura ni ludzie. Oto dlaczego zawsze marzy o czym
monumentalnym. Zostanie malarzem miast, fasad, wity i katedr.
To odkrycie bardzo go przejo.
Jak zawsze spdza wicej czasu na przekonywaniu siebie ni na
prbowaniu. Hitler lubi raczej marzy ni by; marzy, e co robi, a
nie robi. Siedzc na metalowym wzku, roztacza pod swoj czaszk
legend wasnego ycia, szemrzc tysicem pochwa, tysicem
upojnych komplementw, splendorem i wiatow saw.
Czasami przejcie z marze w rzeczywisto wyczerpywao go tak
bardzo, jakby nieustannie wyskakiwa z pdzcego pocigu. Na dwik
gwizdka albo buchnicie pary musia stoczy si ze swojego Olimpu, by
zaadowa na plecy cikie i upokarzajce walizy. Mia za ze
podrujcym kobietom, e mu przeszkadzay, zapewne nie zdajc
sobie sprawy w czym. Ale przewanie okazywa wielkoduszno i nie
wytyka im ich zaabsorbowanej ignorancji; umiecha si i odgrywa
komedi zacnego chopca, szczeglnie w momencie wrczania napiwku.
Wybuchy strajki kolejarzy. Hitler nie prbowa zrozumie, czy ich
dania byy suszne czy nie; nagle spado mu na kark duo wolnego
czasu; nie mg wrci na pensj, bo ba si, e obudzi podejrzliwo

Wetti, i nawet jego marzenia przestay wystarcza, by wypeni dugie,


puste dni. Mg jedynie usi na peronie i rysowa.
Zacz od szkicw dworca. Niestety, rezultat mia zawsze jaki bd w
proporcjach, Hitler kiepsko panowa nad perspektyw. Wycign z
tego wniosek, e dworce s fatalnym tematem, i zacz kra
pocztwki. Za pomoc kalki zacz kopiowa gwne pomniki Wiednia,
przenosi je nastpnie na karton, przejeda ponownie po liniach
chiskim atramentem, po czym pacy-kowal to wszystko kolorowymi
gwaszami.
Hitler wystrzega si osdu ostatecznych wynikw swojej pracy. Raz
na zawsze zdecydowa, e jest geniuszem malarstwa, i to jeszcze zanim
zacz malowa. Jeeli zazwyczaj wychodzi si od obrazw, by doj do
malarza, wyprowadzajc geniusz z dzie sztuki, Hitler na wasny uytek
stosowa odwrotne rozumowanie: by geniuszem z Boej aski, z samej
swej istoty; to moe nie odbijao si jeszcze w jego rysunkach, ale
pewnego dnia spynie na wszystkich.
Dokonujc plagiatu kartek pocztowych, nie szczdzi wysikw, by
nieustannie siebie chwali. Dba o rzetelne skopiowanie na kalce, co
uwaa za sprostanie technicznym wymogom. W nakadaniu kolorw
zdradza niezrczno, ktr bra za oryginalno.
Wetti si zachwycaa. Hitler nie zwraca na to uwagi. Od tego
przecie bya.
By jednak zaskoczony, kiedy pewnego pitku, ktry strajk uczyni
leniwym i ponurym, jaki mczyzna pochyli si nad jego ramieniem,
spojrza na prawie ukoczony obraz paacu Trautson i w zadumie
powiedzia:
- To znakomite. Nazywam si Fritz Walter, jestem marszandem
sztuki i chciabym pana pokaza w swojej galerii.
*

Adolf H. pozna gorzki smak zwycistwa. By jedynym, ktry nim si


rozkoszowa; pozostali uczniowie mieli mu za ze, e zniszczy wasn
legend, pozbawiajc ich najciekawszego tematu konwersacji i artw:
owych synnych omdle. Jedynie Bernstein i Neumann przekroczyli
barier obojtnoci i nadal prowadzili teoretyczne rozmowy z Adolfem,
czy raczej wobec Adolfa, gdy ten dawa si raczej atakowa przez
jednego lub drugiego, ni wyraa wasne opinie.
Nie czu si osamotniony, gdy nigdy nie uwaa, e potrzebuje
innych; zacz odkrywa, e niektre radoci - bez wtpienia te
najwaniejsze - nie mog by dzielone ani nawet opowiedziane;
skadaj si na nas tak samo jak nasze oczy czy krgosup; czyni nas
tym, kim jestemy. Adolf nie ba si ju kobiet, ale nie mg tego
powiedzie ani kobietom, ani mczyznom.
Za tym samym drzewem, za ktrym pamitnego popoudnia
czatowa na modelk, tego dnia czekaa na niego ona.
- Jedn chwileczk. Musimy porozmawia.
Adolf poczu strach, kiedy j zobaczy. Odkd mg kontemplowa jej
nago, nie mdlejc, modelka napawaa go wrog pogard. Z kolei ona,
jak si zdawao, nie moga znie jego wzroku. Kiedy bya zmuszona
zauway jego obecno, znudzenie wykrzywiao jej twarz.
- Gratuluj ci - powiedziaa ostrym tonem, ktry mwi co
przeciwnego. - Zdaje si, e stae si mniej niezdarny wobec kobiet.
Adolf wpatrywa si w czubki butw. Jake mg zapomnie, e ona
bya ciotk Dory? Z pewnoci poprosi go, by pooy kres ich relacji.
- Tej maej idiotce, Dorze, udao si mimo wszystko raz co osign.
Zadziwiajce.
Nie spodziewajc si, e bdzie krytykowa Dor, Adolf podnis
wzrok, zaskoczony.

- Sypiacie ze sob, oczywicie?


Postawia pytanie, oburzajc si z gry na odpowied, ktrej jeszcze
nie usyszaa.
- Och, nie protestuj - kontynuowaa. - Dora potrafi robi tylko jedno:
wylegiwa si w ku. eby pozowa. eby spa. eby si kocha.
Zawsze w pozycji horyzontalnej, nie wyobraam sobie, eby moga si
zmieni...
Uwaga rozbawia Adolfa swoj trafnoci. Apatyczna Dora nie
pozostawia mu w pamici obrazu kobiety stojcej.
- Wic nie jeste ju prawiczkiem?
W tym wypadku rwnie nie usyszaa odpowiedzi. Dziwna rozmowa,
pomyla Adolf, tak naprawd atwa do podtrzymywania: modelka
pyta, odpowiada i czyta w mylach.
- Zastanawiasz si, do czego zmierzam, prawda?
Poprzesta na spokojnym wpatrywaniu si w ni.
- No dobrze. Chc ci zada jedno pytanie.
- I zna pani ju odpowied?
- Domylam si.
- Wic po c mi je zadawa?
- eby je usysza.
Zmierzyli si wzrokiem. Adolf zrozumia, e mia naprzeciw siebie
niebezpieczn osob, niebezpieczn, bo porywcz, niebezpieczn, bo
nieprzewidywaln, niebezpieczn, bo zdoln w mgnieniu oka sta si
przyjacik lub wrogiem na cae ycie. Wszed do klatki pantery, nie
majc nawet czasu, by zda sobie z tego spraw. Swoim cakowitym
znieruchomieniem da jej do zrozumienia, e jest gotw.
Usatysfakcjonowana, przez chwil rozkoszowaa si w ustach
pytaniem, zanim je wypucia.
- Czy umiesz uczyni kobiet szczliw?

- Kogo to obchodzi?
Mrugna powiekami. Zdoby przewag. Nie spodziewaa si takiego
cynizmu po niedawnym prawiczku.
- No wanie, kogo to obchodzi? - powtrzy. - Najwaniejsze, e ja
potrafi by szczliwy z kobiet.
- Smarkacz jeden - spluna.
- Jak by szczliwym z kobiet, tak, to ju wiem.
- aosny karaluch, jestem pewna, e nie potrafisz da przyjemnoci.
- Co pani moe o tym wiedzie?
- Wiem, e jeste tylko mczyzn, a Dora jest tylko dziwk. Wic
jeeli chodzi o wasz dwjk, koczy si na gimnastyce.
- Ona krzyczy.
- Pacisz jej?
- Powiedziaem, e krzyczy.
- Oczywicie, e krzyczy, jeeli jej pacisz, to dobra dziwka.
Wobec docinkw i atakw modelki Adolf straci gow i zosta wybity
z pierwotnej taktyki obrony: cakowitej obojtnoci na zadane pytanie.
Zraniony w swojej mskiej dumie, wyszed z ukrycia i teraz udawa, e
jest zdolny doprowadzi kobiet do rozkoszy. Przegra na tym terenie. I
to szybko. Wrci do pierwotnej pozycji. Wzi gboki wdech i
powiedzia spokojnie:
- W zaspokajaniu kobiety nie mam adnego interesu.
Modelka zrozumiaa, e nie przyprze go do muru tak atwo.
Zapaa go wic za rk.
- Aaa, nie masz w tym adnego interesu? Chod ze mn.
Wzity przez zaskoczenie, szukajc odpowiedzi, Adolf ruszy za ni.
Nie sposb zreszt byo si teraz zatrzyma. Nie znisby miesznoci
uciekania od niej w drodze. Modelka zacigna go do kawiarni, ktrej

nie zna. Kiedy weszli, rozlunia swj ucisk, ale jej oczy z jeszcze
bardziej zniewalajc si ni minie zmusiy go, by usiad.
- Rozejrzyj si wok, a zrozumiesz. Jeste w kawiarni artystw.
Mamy wok siebie wszystkie moliwe poczenia. Zamw co do picia.
Tu jest ciekawiej ni w zoo. Kady stolik to oddzielna klatka. Przypatrz
si parom i zobacz, co czy danego mczyzn z dan kobiet. Ten
zawdzicza adn kobiet pienidzom; ona sypia z portfelem. Tamten
zawdzicza swoj kobiet urodzie, jest przystojniejszy ni ona;
prawdopodobnie zgodziaby si na wszystko, eby go nie straci, bo
zawsze znajdzie si nastpna, ktra go zechce. Tamten i tamta s na
tym samym poziomie, trzyma ich przyzwyczajenie i obietnice: to
niezbyt solidne. Ten jest geniuszem, zawsze znajdzie kobiet
pozbawion szacunku do siebie samej, ktra bdzie szczliwa, e jest
niewolnic wielkiego czowieka. Ten jest szkaradny, skpy i fatalny w
ku, nie dziwota wic, e pije sam. Teraz popatrz przez chwil na
Vladimira.
Wskazaa na wysokiego mczyzn, nieco przygarbionego, z gstymi
rzsami, mocno zarysowanym nosem, bardzo ciemnymi oczami, ktry
trca si kieliszkiem z przepikn kobiet.
- Vladimir nie jest ani pikny, ani brzydki, powiedzmy, e nie jest
odpychajcy, Vladimir nie ma wielkiego talentu, najwyej wietnie robi
ryciny na pudeka od czekoladek. Vladimir ma pod pidziesitk. I co?
Wszystkie byy jego! Wszystkie! Nawet aktorki, bogate, mode, pikne,
te, ktre miay wybr. A teraz czaruje nastpn.
Aktorka o zielonych oczach umiechaa si z oddaniem do Vladimira,
bardziej przymilna ni kotka w dzie.
- Dlaczego? Dlatego e Vladimir potrafi uczyni kobiet szczliw. A
dosownie, on nie tyle czyni je szczliwymi, ile sprawia, e wariuj.
Modelka zmusia Adolfa, eby na ni spojrza, i zmierzya go

wzrokiem. Mia wraenie, e w niego celuje, e zaraz wystrzeli.


- Vladimir ma wadz. Prawdziw wadz. Tak, ktra otwiera
wszystkie drzwi i wszystkie sejfy. Potrafi uczyni kobiet szczliw.
- No i co? - powiedzia zuchwale Hitler.
Midzy nimi dwojgiem bezczelno bya zaraliwa.
- Nie rozumiesz?
- Powtarzam: no i co? Dokd to nas prowadzi? Dlaczego mi to
wszystko opowiadasz?
- Czy pozwoliam ci, eby zwraca si do mnie per ty?
- Nie. Z tego co wiem. Ale ja take nie daem ci na to pozwolenia.
Umiechna si, zadowolona z agresywnego tonu, jaki przybraa ich
rozmowa.
- Oto co mam ci do powiedzenia: proponuj, e ci tego naucz,
smarkaczu.
- Nauczysz mnie czego?
- Czyni kobiet szczliw.
Przyjrza si jej uwanie: patrzya na niego z nienawici. To byo
silniejsze od niego. Jeeli uda mi si doprowadzi t kobiet do
krzyku, bdzie to oznaczao, e uda mi si to zrobi ze wszystkimi.
*
Hitler nie mg si otrzsn.
Oto mino ju kilka tygodni, od kiedy w rod o smej rano Fritz
Walter w swoim karakuowym paszczu, w rkawiczkach z czarnej
jagnicej skrki, z gadkimi, lecz jeszcze podranionymi od wieego
golenia policzkami, pachncy fiolkami i lawend, ktry to zapach
fryzjerzy wanie wprowadzili w mod, zapuka do drzwi, wszed
zamaszystym krokiem majtnego marszanda sztuki, skomentowa
prace z ostatniego tygodnia, zabra je do galerii i wrczy mu pienidze

za tydzie poprzedni.
- Dzielimy si po poowie, dobrze, drogi przyjacielu?
Hitler przytakn skinieniem gowy. Nie przyszo mu na myl, eby
sprzeciwi si temu estecie, ktry poza banknotami przynosi mu
kadej rody zapewnienie, e jest prawdziwym malarzem.
Sumy nie byy wielkie, ale Fritz Walter potrafi je wytumaczy.
- Klienci s pod wraeniem, kiedy mwi im, e ma pan zaledwie
siedemnacie lat.
- Dwadziecia.
- Ach tak, naprawd? Zatem s pod wraeniem, kiedy wyjawiam im
pana mody wiek. Ale z drugiej strony wykorzystuj to. To
nieuniknione. Fritz, mwi do mnie, bdziesz nam sprzedawa swojego
Adolfa Hitlera po cenie, jakiej zadasz za kilka lat, ale na razie pozwl
nam ubi interes. To normalne. Zawsze tak byo. Moja praca polega
na budzeniu podania, a potem na oczekiwaniu. Ale moi klienci maj
do mnie zaufanie, wiedz, e ich nie oszukam. Tak zaczynaem z
Klimtem i z Moserem. A teraz ludzie wyrywaj sobie ich dziea za
miliony marek. C, trzeba umie by cierpliwym. To bardzo adne,
mj chopcze, ale wol, kiedy pan si zabiera do znanych budowli.
Klienci to wol. Prosz si nie ba. U pana oryginalno nie pynie z
tematu, ale ze sposobu jego potraktowania. Prosz si nie ogranicza.
Tak, znane budowle Wiednia. Prosz spojrze na Klimta, zawsze
tematy klasyczne, a tymczasem jego obrazy wcale takie nie s. Ach,
Klimt, pamitam go, by taki jak pan, niepewny, patrzcy na mnie
podejrzliwie, mylcy, e go zachwalam dlatego, e wierz w jego
talent. Modo! Pikna modo! Sze obrazw? Osiem byoby
idealnie. Albo mae formaty. Duo maych formatw. Pniej, kiedy
bdzie pan ju dobrze ustawiony, przejdzie pan do duych. Jak Klimt.
Zawsze jak Klimt. Jake pan go przypomina.

Kiedy Fritz Walter opuszcza pokj z ptnami pod pach, Hitler


trwa w upojeniu przez dusz chwil. Nasycony komplementami,
napompowany energi, z pcherzykami nadziei pkajcymi w gowie.
Pewnego dnia bdzie bogaty. Pewnego dnia bdzie Klimtem. On, ktry
wiedzia bardzo niewiele o dorobku tego wielkiego malarza i
pocztkowo go nie cierpia, oceniajc po kilku obrazach, ktre widzia,
teraz cakowicie zmieni zdanie o zaoycielu secesji: nie, absolutnie nie
mona byo zaprzeczy, e Gustaw Klimt by geniuszem. Geniuszem
dajcym si zakwestionowa, z pewnoci, jak kady geniusz, jednak
geniuszem. Troszeczk zbyt nowoczesnym moe. Czasami. Troszeczk
zbyt dekadenckim. Troszeczk... Jednak geniuszem. Tak. Geniuszem
niekwestionowanym. Zreszt Hitler czu, e staje si mu bliski.
Przez nastpne godziny Hitler nieprzytomny, zachwycony, e jest
sob, rzuca si z zapaem do pracy. Dalej, ku arcydzieu!
W samym rodku popoudnia trzewia. Monotonia po wielokro
powielanych kalek i linii sprowadzaa go stopniowo na ziemi.
Wieczorem mia kaca.
Na szczcie podczas kolacji Wetti dawaa mu szans, eby jeszcze
raz przey te chwile. Przytacza jej najpierw dosownie sowa
marszanda, po czym dowolnie improwizowa na temat zwizkw, jakie
Walter zauway midzy nim a Klimtem. By niezmordowany w
komplementowaniu samego siebie. Bya to ta cz jego profesji, ktr
lubi najbardziej.
- Wiesz, Dolferl, e Werner mnie zapewni w niedziel po poudniu, e
galeria Waltera jest jedn z najbardziej znanych w Wiedniu.
- Wiem o tym dobrze - powiedzia Hitler, nadymajc si.
- Naprawd najwaniejsz. Jest pod wraeniem, e tam wystawiasz.
Pod wielkim wraeniem.

Wetti nie omielia si powiedzie, e tak naprawd Werner jej nie


uwierzy.
Hitler przyj komplement, chocia pochodzi od Wernera, tego
obrzydliwego pederasty, ktry omieli si go wzi za jednego ze
swoich.
- Oczywicie, e galeria Waltera jest jedn z najlepszych w miecie.
Fritz Walter odkry Klimta i Mosera. Trzeba zreszt, ebym wybra si
tam ktrego dnia. Zobaczy, jak wisz moje ptna.
- Czy mog pj z tob? Byabym taka szczliwa. Prosz ci.
- Zobaczymy.
Hitler nie odwiedzi jeszcze galerii, poniewa znajdowaa si ona na
drugim kocu miasta, a przede wszystkim dlatego, e Fritz Walter
wyranie mu tego zabroni.
- Galeria? To jest miejsce dla obrazw. To nie jest miejsce dla
malarza. Pan powinien zosta tutaj i pracowa. Taki jest los geniusza.
Do mnie nale zadania niewdziczne i pospolite. Zabraniam panu,
mody czowieku, odwiedzania galerii. To mgby by koniec naszych
stosunkw.
Groby powstrzymay Hitlera, ktrego narcyzmowi skdind
schlebiaaby przechadzka wrd wasnych pcien wiszcych midzy
Gustawem Klimtem, Josephem Hoffmanem a Kolomanem Moserem.
Tymczasem pewnej rody Fritz Walter nie przyszed.
Hitler czeka cay dzie, wyszed chyba pitnacie razy, by czatowa
na niego na ulicy, odmawia jedzenia a do wieczora, kiedy to,
wykorzystujc jako pretekst zbyt du ilo pieprzu w zupie
grzybowej, urzdzi Wetti straszliw scen.
Nastpnego dnia stwierdzi u siebie przezibienie, eby nie i na
dworzec - dla Wetti Akademi - i nadal czeka.
W pitek postanowi czeka do kolejnej rody. W sobot wzi si do

pracy, przykadajc si na nowo, pomnaajc oszaamiajco liczb


maych obrazkw a do rody, majc nadziej, e w jaki magiczny
sposb jego zapa przycignie marszanda.
Nastpna roda. Nadal nie ma Fritza Waltera, to samo prne
oczekiwanie. Usiuje przey do kolejnej rody.
Nastpna roda. Nie ma Fritza Waltera.
- By moe wyjecha za granic? By moe wanie mwi o tobie w
Berlinie? W Paryu? Kto wie?
Wetti amaa sobie gow, by wymyli kilka uspokajajcych hipotez.
Bardziej zaniepokojona o stan fizyczny chopca ni o racje marszanda,
imaa si tysica podstpw, eby go nakarmi. Hitler, jak zawsze
popadajcy w przesad, przesta pi i je; pozwoli sobie marnie.
Uwielbienie Fritza Waltera byo jego sokiem yciowym; bez jego
spojrzenia nie czu, e istnieje, nie mia nawet ochoty malowa.
Pewnego ranka Wetti zapukaa do jego drzwi w rkawiczkach,
butach, kapeluszu, wystrojona jak na wesele, i powiadomia go o swojej
decyzji:
- To nie moe duej tak trwa. Id do galerii Waltera i zdobd
wyjanienia.
Hitler, jeszcze nity, kiedy wreszcie zrozumia, co mwi do niego
przebieraniec w niedzielnym stroju wypeniajcy framug drzwi,
chwyci Wetti za rk, by j zatrzyma.
- Nie, ja pjd.
- Ale, Dolferl, dobrze wiesz, e Fritz Walter nie chce ci widzie w
galerii, to jest jakby wpisane w umow midzy wami.
- Uwaam, e nie uszanowa warunkw umowy, nie przychodzc
tutaj; mog wic zaryzykowa.
Hitler wydawa si tak uszczliwiony t perspektyw, e Wetti si

zgodzia. Pjd zatem razem. Udao jej si nawet go namwi, eby si


troch poywi przed wypraw.
Para przejechaa przez miasto tramwajem. Hitler pywa w starym
ojcowskim fraku, tak zniszczonym, e materia by cakiem przetarty
na okciach, poladkach i kolanach, ale Wetti zawizaa mu wok szyi
jaskrawy jedwabny krawat z wasnej garderoby, ktry w poczeniu ze
miertelnie bladymi policzkami dodawa chopcu ekscentrycznoci i w
sposb niemale przekonujcy nadawa mu wygld przekltego
artysty. Tak czy owak, Wetti w penym rynsztunku, niczym cesarski
ko u jego boku, wygldaa czcigodnie za nich dwoje.
Kiedy dotarli przed galeri Walter, zatrzymali si pod silnym
wraeniem jej okazaoci. Zota czcionka, ciemny heban fasady, cikie
aksamitne zasony, ktre wzbraniay ogowi przechodniw choby
rzuci-okiem-na-krzyn-skrawka-garstki-skarbu;
wszystko
to
napawao szacunkiem. Pojawienie si w drzwiach klienta z olbrzymim
cygarem w ustach oraz jego maonki w chmurze norek, przez ktr
przewiecaa biuteria, tylko wzmogo ich niepokj: galeria Walter nie
bya miejscem, ktrego prg przekraczali ludzie tacy jak oni.
- W kocu to moja galeria. Moje obrazy s tu wystawiane powiedzia Hitler, by doda sobie odwagi.
Wzili gboki wdech, weszli na stopnie i popchnli cikie drzwi.
Krystalicznie czysty, przeszywajcy dwik dzwonka wydawa si do
nich krzycze, e popenili bd.
Pracownik zblia si, ukrywajc pod pen kurtuazji gimnastyk
szczypt zdziwienia na widok tej dziwnej pary.
- Przyszlimy obejrze obrazy - powiedziaa Wetti tonem, ktrym
ofukiwaa spniajcych si z opatami.
- Ale bardzo prosz: trafili pastwo we waciwe miejsce powiedzia pracownik, skoniwszy si.

Hitler by bardzo podekscytowany na myl, e niedugo zobaczy


swoje dziea na cianie.
Ani on, ani Wetti nie znaleli ich w pierwszych salach. Obeszli je
kilkakrotnie.
- Moe na pitrze? - wyszeptaa Wetti, wskazujc na schody.
Musiaa mie racj. Modzi malarze byli pewnie wystawiani na
pitrze. Pojawienie si maych formatw na ppitrze wydawao si
potwierdza t hipotez. Przemierzyli we wszystkich kierunkach
wszystkie poziomy, spodziewajc si przy kadym zakrcie jakiej
boskiej niespodzianki. Na prno. Hitler by mokry.
- Z pewnoci wszystko sprzedali.
Jak zwykle, Wetti znalaza rozwizanie. Hitler umiechn si do niej,
podczas gdy ona poklepaa go macierzysko po ramieniu. Nie mog
poprzesta na takich przyjemnostkach. Przyszli rozmwi si z Fritzem
Walterem.
Spotkali pracownika u dou schodw.
- Czy pan Walter jest tutaj? - spyta Adolf, teraz ju swobodny, gdy
uradowany, e sprzedano wszystkie jego ptna.
- Pan Walter przebywa obecnie za granic.
- No widzisz! - wykrzykna Wetti, szturchajc go triumfalnie
okciem i zapominajc o swoich na og dystyngowanych manierach.
Hitler pawi si w szczciu.
- A kiedy wrci?
- W przyszym tygodniu.
- Dobrze, prosz przekaza panu Fritzowi Walterowi, e by tu Adolf
Hitler i e bd na niego czeka jak w kad rod o smej rano.
- Na ulicy Felbera 22 - dorzucia Wetti, czerwienic si, wzruszona,
e moe wspomnie swoj pensj w tak szacownych progach.

Pracownik mia zakopotany wyraz twarzy.


- Powiedzia pan: Fritz Walter?
- Tak.
- Bardzo mi przykro, mwiem o Gerhardzie Walterze.
- To nie Fritz Walter prowadzi t galeri?
- Nie, prosz pana. Wacicielem jest Gerhard Walter.
- Wic ma syna!
Pracownik zaczerwieni si, jakby usysza jaki sprony art.
- Nie, mog pastwa zapewni, e pan Gerhard Walter nie ma dzieci.
- Ale przecie - unis si Hitler - przyjmuj kadej rody u siebie
pana Fritza Waltera, ktry nastpnie sprzedaje tutaj moje obrazy.
- A pan si nazywa?
- Adolf Hitler - powtrzy, wbrew sobie, pracownikowi, ktry od
jakiego czasu niczego ju nie sucha.
- Myl, e si pan myli, panie... Hitler. Nie wtpi w jako paskiej
pracy, ale mog pana zapewni, e galeria Walter nigdy jeszcze nie
wystawia adnego z paskich dzie.
I nie czekajc, odwrci si i otworzy spis, ktry wadczym gestem
wrczy Hitlerowi.
- Oto katalog z dwch ostatnich lat. Jak sam pan widzi...
Wetti zrobia oburzon min.
- Opowiada pan niestworzone rzeczy, mj chopcze. Sama widuj
pana Fritza Waltera na moim ganku co roda rano.
- Na pani ganku? - powtrzy ironicznie pracownik, mierzc
wzrokiem strj Wetti od nadmiernie upstrzonego pirami kapelusza po
kozaczki na guziki.
- Chod, Wetti. Idziemy.
Przekroczyli prg przy szyderczym miechu krystalicznego
dzwonka.

Cika, pena zakopotania cisza towarzyszya ich krokom.


Szli bez celu, podajc za przechodniami. Hitler wola milcze, ni
wyjania tajemnic. Zaama si cakowicie. Posuwa si naprzd
otumaniony, skoowany. Kiedy jego umys zaczyna snu hipotezy,
nazywa po imieniu oszustwo, ktrego pad ofiar, zaczyna cierpie tak
bardzo, e natychmiast przestawa myle, wolc wszechogarniajce
osupienie od bolesnych uku, na jakie naraao go rzeczowe
postawienie sprawy.
Dotarli do Prateru.
Wetti skarya si na obolae nogi i poprosia, by usiedli w jednej z
kawiarni. Hitler bal si, e kiedy usid, bd musieli rozmawia.
Nagle wydao mu si, e ma przywidzenie. Zamruga powiekami, by
si upewni, czy nie ni. Nie, to bya najprawdziwsza prawda.
Pidziesit metrw dalej na ulicy Fritz Walter w swoim synnym
paszczu z karakuw zaczepia przechodniw, by sprzeda im obrazy,
ktre rozstawi na awce. Hitler odruchowo chwyci rk Wetti, kaza jej
wykona w ty zwrot i odesa j do pierwszej kawiarni. Cokolwiek si
zdarzy, nie powinna tego widzie.
Nad dwiema gorcymi czekoladami wyjani jej, e nie powinna tak
dugo pozostawia pensji bez opieki; on jeszcze musi troch pomyle,
doczy do niej pniej. Odprowadzi j - niemal zanis - do tramwaju,
po czym podszed do Fritza Waltera.
Ten nie straci nic ze swojej elokwencji. Co wicej, to, co w pokoju
Hitlera brzmiao jak retoryka mecenasa, tutaj stao si wulgarn
pyskwk kuglarza. Nie waha si wyzywa przechodniw, a nawet
przytrzymywa ich za rami.
Hitler ukry si za drzewem. Oczekiwa nadejcia wieczora. Nie chcia
robi skandalu na oczach publicznoci. Nie by pewien, czy utrzyma na

wodzy swoje nerwy, a przede wszystkim czy bdzie mia przewag nad
silnym, krpym Fritzem Walterem.
Kiedy noc opada na chodnik, a bulwar opustosza, Hitler opuci
swoj kryjwk i podszed.
Fritz Walter odruchowo zacz go nawoywa, po czym przerwa w
poowie zdania, kiedy go rozpozna.
- Aaa, Hitler...
Pozwoli mu podej, usiujc wyczyta z jego twarzy, jak obra
strategi obrony.
- Kamca - wykrzykn Hitler. - Kamca i zodziej.
- Zodziej? Absolutnie nie! Zawsze ci przynosiem pienidze.
- Kazae mi wierzy, e prowadzisz galeri Walter.
Fritz Walter wybuchn mu w twarz miechem, miechem zym,
miechem smagajcym w policzek.
- Jeeli jeste wystarczajcym kretynem, by mi uwierzy, to twj
problem. Naprawd mylisz, e galeria Walter wziaby twoje
kalkomanie, no nie, naprawd w to wierzysz, mwisz powanie? Mam
ju wystarczajco duo kopotu, eby je wcisn turystom.
Hitler sta jak sparaliowany. Nie spodziewa si tego: zamiast si
broni, Fritz Walter atakowa. Ksa, i to mocno.
- Mj biedny Adolfie, naprawd trzeba by tak zadufanym w sobie
jak ty, eby wierzy cho przez p sekundy w to, co ci mwiem. Za
kadym razem dorzucaem kolejn porcj, mylc sobie: nie, teraz
wreszcie zda sobie spraw, e mwi gupoty, tym razem wymieje
mnie. I co? I nic! Nigdy! Przeykae wszystko! I Klimta! I Mosera! Nie
zaprzeczae, prosie o wicej, z buzi szeroko otwart, jak teraz,
czekajc, a ci podsun kolejne brednie!
Hitler sta jak wryty z rkoma zwisajcymi wzdu ciaa. Jego jedyn
reakcj byo da popyn zom.

- Jakie problemy, prosz pana?


Policjant zbliy si do Hitlera. Fritz Walter si uspokoi.
- Czy ten pan pana zaczepia? Prbowa pana oszuka? Nie wyda
panu reszty?
Policjant uwija si za czterech, eby przypodoba si Hitlerowi.
Najwyraniej mia ochot pooy ap na wdrownym marszandzie.
- Nie - wyszepta Hitler.
- To dobrze - sykn rozczarowany policjant. - Ale jeeli bdzie si
panu naprzykrza, prosz nam o tym donie. My ju go znamy, tego
cwaniaka. To nie byby pierwszy raz, jak go przyskrzyniamy. Mona
by pomyle, e to lubi, co, Hanisch?
Fritz Walter patrzy w ziemi z wystraszon min, czekajc, a
policjant skoczy. Ten pokrci si jeszcze wok niego, obrzucajc
podejrzliwym spojrzeniem rozstawiony towar, szukajc czego, co
mgby skrytykowa lub do czego mgby si przyczepi. Niczego
jednak nie znalazszy, musia obej si smakiem i w kocu si oddali.
Fritz Walter przesta odgrywa komedi i westchn z ulg. Naprawd
si ba. Niemal niemiao, patrzc spod oka, podzikowa Hitlerowi za
milczenie:
- To mio, e nic nie powiedziae.
Hitlera zmrozio.
- Hanisch: co to waciwie ma by?
- To moje prawdziwe nazwisko. Reinhold Hanisch. Przybraem
nazwisko Fritz Walter, bo policja od lat depcze mi po pitach. Och, z
powodu drobiazgw, ale w kocu...
- Gdzie bye przez ten ostatni miesic?
- W wizieniu. Z powodu jakiej starej, gupiej historii. Bez znaczenia.
Hitler chcia si zmieni w picioletniego chopca, uderzy pici,

tupn nog, zada, by mu zwrcono dawne zudzenia: czeka na


Fritza Waltera, synnego waciciela galerii, ktry przez miesic wierzy
w jego geniusz, a nie na Reinholda Hanis-cha, ktry w celi odbywa
kar za pospolit kradzie.
- Pjdziemy si czego napi? - spyta Hanisch, klepic go w rami.
*
Adolf H. i modelka weszli do hotelu Stella. Ciasne, krte i chwiejne
schody od razu skazyway na uciliw blisko. Korytarz pokryty
dywanem w kolorach ru i wyblakego karminu by jak wski jzor
oplatajcy pitro. Numer 66 na drzwiach zmieni si w liczb 99 brakowao jednego z gwodzi i tabliczka z odrapan emali si
odwrcia. ko metalowe, nieco za niskie. Na wierzchu ka kapa
uszyta przez szwaczk daltonistk. Amarantowe ciany pokryte
liszajem. Nic, co napawaoby podaniem, tymczasem Adolf,
podekscytowany, rzuci si na modelk. Niczego go nie uczya.
Pozwalaa mu dziaa. Zuywa na niej wszystkie siy. Nie patrzya na
niego ani zimno, ani ciepo, wydawaa si obserwowa interesujce
zwierztko. On myla, e robi na niej wraenie liczb swoich
wyczynw. Doszed do orgazmu pi razy.
- A ty?
- Ani razu.
Nazajutrz powtrzy ten sam wynik.
Na prno.
Wytumaczya mu sens sowa oziba. eby by pewien. Ona
absolutnie taka nie bya. To w nim tkwi problem. Nastpnego dnia
bardziej si oszczdza. Powici wicej czasu, by lepiej pozna swoje
ciao i przyoy si, by uruchomi wszystkie moliwe guziki i korbki,
ktre maj wywoywa rozkosz u kobiety.
- Tak czy owak, nie trzeba wini tego, ktry prbuje.

Przez kolejne dni stosowa t sam metod. Nie mia ju tak wiele
przyjemnoci. Ona nie wicej.
Dosta napadu szau.
- Ale ty mnie niczego nie uczysz! Obiecaa mi, e nauczysz mnie,
jak da przyjemno kobiecie, i niczego mnie nie uczysz.
- Owszem. Nauczyam ci, e istniej.
Miny dwa dni, podczas ktrych Adolf by ni zaabsorbowany
bardziej, ni kiedykolwiek by pomyla. Poniewa nie chciaa mu
wyjawi swojego imienia, mwi do niej Stella, od nazwy hotelu, w
ktrym si spotykali. Myla o jej lekko zarysowanym umiechu, o
drgnieniach warg, o fali czerwieni, jaka przepyna przez jej piersi.
Rozpamitywa ulotn ekstaz, rozmarzon tsknot, ktra zwilya
spojrzenie Stelli. Czepia si tego jak znakw; ktrego dnia uda mu si
wreszcie sprawi, e ona co poczuje. Zmieszany, pomyla o
nierwnowadze wsplnie spdzanego czasu; dla niego zawsze byy to
momenty przyjemne, dla niej - nie. Myla o rnicy pci, mczyznom
tak atwo i tak czsto dane byo przeywa rozkosz, kobietom rzadko,
w dodatku w sposb nieprzewidywalny. Nie rozumia, dlaczego jego
podanie, tak widoczne, tak namacalne, tak silne, nie przenikao z jego
czonka w jej organy. Zaczyna podejrzewa, e adne mechaniczne
dziaanie, pieszczota, penetracja, masowanie, ugniatanie, tarcie nie
przeka przyjemnoci; musiaa by jaka inna droga. Jaka?
*
Kiedy o pnocy wypeniony alkoholem Hitler opuci Reinholda
Hanischa - alias Fritza Waltera - zastanawia si, co go upokorzyo
najbardziej. To, e nie by w stanie spra mu mordy? To, e si zgodzi,
e si napije, a potem by zmuszony dzikowa za piwo? Czy raczej to,
e zgodzi si na wsplnictwo w oszustwie? To, e sucha go, jak mwi,

e on i Hitler nie powinni ze sob walczy, ale trzyma si pod rce: jak
Hanisch by faszywym marszandem, tak Hitler by faszywym
malarzem; uzurpacja jednego bya warta kalkomanii drugiego.
Obydwaj uciekali si do podstpu i oszustwa, by zarobi na ycie;
jednak wobec siebie byli zawsze uczciwi, bo dzielili pienidze co do
halerza.
Hitler dugo maszerowa po ulicach Wiednia, by si oczyci
powietrzem, noc i zmczeniem.
To, czego aowa w przygodzie z Hanischem, to swoich straconych
zudze. Na kilka tygodni podarowa mu on iluzj uznania, iluzj jego
zaszczytnej przyszoci, iluzj zbliajcej si fortuny. Przez kilka
tygodni upojony, otumaniony, trzyma gow w chmurach i ledwie
dotyka wulgarnej powierzchni rzeczywistoci. Tych mrzonek bdzie
mu brakowao. Nigdy nie wybaczy Hanischowi, e da mu najwiksze
szczcie dziki cynicznemu kamstwu.
Cae miasto, od jezdni po fasady, wydawao si spywa wiecc
smo. Kilka jaskrawych tych wiate, ktre zdoao si przebi z
jakich odosobnionych okien czy latarni, szybko znikao w gstym
mroku, pochonite przez noc, wypite przez porowate ciany, odbijao
si jeszcze od pomarszczonych chodnikw, zanim nie zmaro w
zielonkawym rynsztoku.
Kiedy doszed na ulic Felbera, skonstruowa ju swoj histori.
Spreparowa j dla Wetti. Nie dlatego, e chcia Wetti uspokoi czy
oszczdzi jej cierpienia, ale zaleao mu na utrzymaniu szacunku,
owego marzenia o sobie samym, jakie z nim dzielia. Uda, e spotka
kolegw z Akademii w piwiarni. Hitler dowiedzia si, e trzech z nich
rwnie pado ofiar Fritza Waltera, oczywicie, wszyscy trzej byli
osobnikami wielce obiecujcymi.
We wszystkich trzech przypadkach manipulacja przebiega w

identyczny sposb. Podobno Fritz Walter uciek z obrazami do Francji,


gdzie sprzeda je za oszaamiajce sumy, tak, tak. Pono wszyscy trzej
s teraz bardzo znani, tak, tak, s teraz bardzo modni na
Montparnassie, jedyny problem, e z pewnoci nigdy nie zobacz
zamanego grosza. Postanowili jednak wnie skarg dzisiaj po
poudniu, tymczasem dyrektor Akademii mia wywrze nacisk na
ambasad Francji.
Oczywicie Wetti ykna historyjk. Ale nie tak gadko jak Hitler.
adna z jego myli nie zwracaa si ku bliniemu, kama najpierw
samemu sobie.
Do tego stopnia zdoa sobie wmwi, e cieszy si pewnym uznaniem
we Francji, i mao brakowao, aby zwierzy si piknym pasaerkom,
ktre wysiaday na dworcu, a ich matowy, mikki akcent zdradza
paryskie pochodzenie.
Z braku zajcia, przesiadujc godzinami na peronie, znowu zabra si
do malowania pomnikw. Lubi bezmyln rutyn kolejnych etapw,
staranno narzucan przez kalk, dumn si linii krelonych chiskim
atramentem, tp cierpliwo kolorowania.
Tego dnia wiecio pokrzepiajce soce, oczekiwano na cztery wane
pocigi i Hitler porwa si po raz pierwszy na reprodukcj duego
formatu, zdjcie znalezione w gazecie, sanatorium wybudowane przez
Josepha Hoffmana w Pinkensdorfie, budynek w ksztacie szecianu,
niezbyt trudny do odtworzenia. Hitler by tak zajty, uwijajc si
midzy swoimi pasaerkami a rysowaniem, e nie zauway ani razu
nieruchomej sylwetki, ktra trzy perony dalej obserwowaa go od rana.
Dopiero koo sidmej wieczorem posta podesza do Hitlera, ktry
unis gow i rozpozna Wetti.
Jej twarz draa z wciekoci. W cigu caego dnia miaa dosy czasu,

by przej przez wszystkie uczucia od zaskoczenia do niedowierzania,


przez oburzenie, rozczarowanie, wstyd i bunt.
O sidmej ogarna j wcieko i wanie z tego powodu dopada
chopca.
- Od dzi nie chc ci wicej widzie w moim salonie. A pod koniec
tygodnia masz znikn z mojej pensji.
Byo to przeraajce odkrycie, do jakiego stopnia Wetti moga sta
si pragmatyczna. Byo to tak odlege od jej marzycielskiej natury, e
ukazywao rozmiary wstrzsu, jakiego doznaa.
- I zaznaczam, e jeste mi winien czynsz za ptora miesica.
Jej usta wykrzywiy si w rozdranieniu i blu.
-I bd szczliwy, e nie licz ci posikw, prania, prasowania,
szycia, wszystkich tych gupot, ktre dla ciebie wyczyniaam, bo
mylaam... bo mylaam...
Sowa jak oszalae telepay si w gowie Hitlera. Niektre przynosiy
ze sob odpowied, jnne nie. Mylaam, e mnie kochasz
- byo najatwiejsze do opanowania. Mylaam, e studiujesz w
Akademii - dawao si potraktowa kamstwem. Mylaam, e kiedy
bdziesz sawny i mnie polubisz... - byoby bardziej kopotliwe.
- Bo mylaam, e jeste malarzem - wybucha w kocu Wetti.
Nie. Tylko nie to. Nie ona. Nie ona rwnie. Nie ma co
odpowiedzie.
Jestem malarzem. A tutaj, w tej chwili, co ja niby robi? W rzeczy
samej Wetti powioda wzrokiem po gazetowych zdjciach i brudnej
kalce.
- Jeste... groteskowy.
Odwrcia si na picie i ucieka z dworca. Udao jej si nie rozpaka.
Pogarda powstrzymaa zy. Umiaa si rozsta we wzgardzie bez
patosu: to przecie on by aosny. Z bijcym sercem, oparta o jeden z

filarw, z poczuciem ulgi wybucha paczem w jedn ze swoich piknych


chustek z nazbyt bogatym haftem.
Hitler nadal siedzia na ziemi, ze swoimi przyborami midzy nogami i
trupioblad twarz. By wicej nie myle o potwornoci, jak
wypowiedziaa - Mylaam, e jeste malarzem - zasypa obelgami t
pokraczn, niezrwnowaon kwok, przygniecion ciarem swojego
ciaa, niezdoln do przeczytania ksiki, spotykajc si wycznie z
homoseksualistami, t sfrustrowan sklepikark, ktra nie wiedziaa
nawet, kto to jest Gustaw Klimt, zanim jej nie powiedzia, i ktra teraz
omielia si ferowa artystyczne wyroki. Jest jej winien czynsz za
ptora miesica? Szkoda, e nie jest winien wicej. Bo odejdzie dzi
wieczorem, nic jej nie pacc.
Hitler odnalaz ca swoj si. eby nikt si nie udzi: to on podejmie
inicjatyw i pooy kres sytuacji, ktrej nie sposb tolerowa! Zrywa!
O dziesitej trzydzieci spakowa swoje rzeczy. Zszed ostronie na
parter przed mieszkanie Wetti.
Pomimo zasony, ktra zakrywaa szybki w podwjnych drzwiach,
dao si dostrzec wiato w salonie. Hitler usysza jki.
- Jestem rozczarowana... taka rozczarowana... - mamrotaa
przytumionym, paczliwym gosem Wetti.
- No ju, Wetti, ostrzegaem pani, nie chciaa pani mi wierzy,
czekaa pani... no wic teraz cierpi pani za bardzo.
- Och, Wernerze!
Hitler jak ukuty natychmiast si wyprostowa. A wic to plugastwo,
ten Werner, wsczy podejrzliwo w Wetti.
- Bardzo szybko, droga Wetti, zapytaem tego chopca... no wie pani...
mojego przyjaciela, ktry jest naprawd studentem w Akademii, czy
jest pord nich jaki Adolf Hitler. Zapewni mnie, e nie.

Oburzajce. Oto czym si zajmowa ten przeklty Werner, po tym


jak Hitler odrzuci jego niecne awanse: papla z podobnym sobie
zwyrodnialcem, eby zszarga jego, Hitlera, reputacj. Doborowe
towarzystwo. Doprawdy. Nic tu po mnie. Dzikuj. Zostawiam was
samych sobie.
I Hitler opuci Felbera 22, skradajc si pod cian, owszem, ale z
wysoko podniesion gow. Odczuwa wycznie pogard dla tej drobnej
mieszczki, zbyt tgiej i zbyt skpej, ktra dawaa si pociesza
sodomicie.
Reinhold Hanisch. Musz odnale Reinholda Hanischa. Przenocuje
mnie u siebie.
Wkroczy do tawerny, w ktrej razem pili. Reinhold Hanisch ju tam
by, czerwony z gorca z oczami podpuchnitymi od piwa.
- Ach, Gustaw Klimt - wykrzykn, kiedy zobaczy wchodzcego
Adolfa Hitlera.
Hitler go nie poprawi, zadowolony, e udao mu si wpa na tego
czowieka.
- Musisz mnie przenocowa. Problemy z kobiet. Wiesz... musiaem
odej.
- Nie ma problemu, chopcze, mj dom stoi przed tob otworem.
Dam ci pokj gocinny. Napijesz si szklaneczk?
Uspokojony, Hitler zgodzi si wypi. Z pewnoci byo co
wulgarnego w dobrym humorze Hanischa, w zapale, z jakim pi, w jego
klepniciach po ramionach i po plecach, ale jeeli tylko taka miaa by
cena za spokojn noc... O pierwszej nad ranem Hitler wycieczony,
picy, gdy wypi sporo bez jedzenia, zada, by opucili lokal i poszli
do Hanischa. Hanisch chwyci ogromny plecak lecy za kontuarem i
pocign Hitlera za sob. Przeskoczy potek jednego z nieowietlonych
parkw publicznych i wycign si w ciemnym gszczu.

- Witaj w moim paacu. To tutaj sypiam.


- Co? Nie masz nawet pokoju?
Hanisch uklepa wierzch plecaka, by zrobi z niego poduszk.
- Co ty sobie mylisz, Gustawie Klimcie? e twoimi obrazami na
niego zarobi?
*
Stella krzyczaa pod nim. Na kady z jego ruchw odpowiadaa
westchnieniem lub spazmem. Cielesny instrument robi si ciki w
jego rkach, ale Adolf wreszcie potrafi na nim gra i wycign
oczekiwane tony.
Obym wytrzyma.
Zamiast korzysta w peni ze spektaklu Stelli wyjcej i wyzwolonej,
zmusza si, by zatrzyma swoj myl na czym innym; by
Stella doznaa penej i dugiej rozkoszy, on musia jej si wyrzec; sta
si jedynie bodcem, czystym mechanizmem. Przede wszystkim nie
myle o tych czciach mojego ciaa, ktre jej dotykaj. Myle
o czym innym. I to ju. Musia oddzieli si od swojego podania.
Zatrzymywa spojrzenie na plamie widniejcej na cianie i falujc
ldwiami, koncentrowa si na jej moliwym pochodzeniu: tuszcz,
spalenizna, zmiadony karaluch? Im bardziej odraajce rozwizania
nasuway mu si na myl, tym bardziej oddala si od wasnych dozna.
To dziaa. Tak, karaluch, olbrzymi karaluch zmiadony butem
jakiego Czecha, w hotelu roi si od Czechw. Kto, kto przyszed spa
w tym pokoju, a nie robi to, co on robi teraz ze Stell. Stell, ktra
falowaa pod nim tak bardzo...
Nie...
Za pno. Rozkosz dopada go, gwatowna, miadca. Zwali si na
Stell.

Drgna jeszcze kilka razy, po czym doczya do jego bezruchu, z


ciaem opadajcym w spoczynek.
Wygraem.
Cisza czynia jego rado jeszcze bardziej skondensowan.
Stella odepchna go powoli, po czym si podniosa, odlega i milczca.
Spojrzaa na niego z jeszcze wiksz pogard ni zazwyczaj. Adolf
poczu, e zaraz bdzie cierpia. Rzuci jej pytajce spojrzenie, bagalne,
takie, do ktrego jestemy jeszcze zdolni, zanim popadniemy w
rozpacz.
Umiechna si okrutnie.
- I uwierzye w to?
Zacza wciga poczochy. Kiedy tylko oddawaa si tej
drobiazgowej operacji, rzucaa najbardziej osche zdania.
- Twoja pyszakowato nie ma granic. Udawaam.
- Bardzo dobrze: kocz z tym - krzykn Adolf H.
- Co za rnica? Moesz skoczy, nigdy nie zacze.
- Kocz z tym na dobre. Definitywnie.
Usiowa sam siebie przekona. Ile razy ju owiadcza, e wszystko
skoczone, e wychodzi z tego gupiego ukadu, e jest mu obojtne, czy
umie uczyni kobiet szczliw? Problem tkwi w tym, e Stella
zamiast protestowa, zamiast si wykca i przekonywa go,
przyznawaa mu racj. Czu si jeszcze bardziej aosny i eby zyska
troch wicej szacunku do samego siebie, wraca nazajutrz.
Wrci wic kolejnego dnia. Tym razem Stella nie udawaa.
I dwie spdzone z ni godziny doczyy do dugiej listy jego poraek.
Obstawa jednak przy tym w sposb niezrozumiay. To nie byo ju
wyzwanie, jak pierwszego dnia, ani zakad, jak potem myla, ani nawet
obsesja, chocia ciao Stelli zamio mu umys. Chodzio teraz o
stumione, gbokie uczucie, co religijnego. Przyjemno kobiety bya

jego poszukiwaniem, Stella bya jego wityni, kobieta bya jego


Bogiem, ow wielk cisz, wok ktrej kryy wszystkie jego myli.
Podobnie jak czowiek wiary przyklka, tak on pracowa z
powiceniem, by dostpi aski.
Noc i dzie rozmyla o przyjemnoci. Jak jej dozna, to wiedzia. Ale
jak j przekaza? Niestety nie byo to zaraliwe.
Podczas zaj w Akademii spado na niego olnienie. Stella musi
odczuwa podanie, eby dozna rozkoszy. Jej przyjemno nie miaa
w sobie nic organicznego, nie bya gatunkowa. Adolf musi wzbudzi w
niej podanie.
Adolf nagle zrozumia, jakie wraenie musi wywiera na Stelli:
rozoony na niej krab w gupim stanie ekscytacji, konwulsyjnie
kapicy swoimi szczypcami w pustce, krab, ktry jest jej obojtny.
Tego poniedziaku zaproponowa Stelli, eby zamiast do hotelu poszli
si napi czekolady. By zaskoczony, e zgodzia si bez wahania.
Gawdzili radonie, dalecy od prowadzenia wojny podjazdowej, nawet
niele si bawili. We wtorek zaproponowa, eby poszli na koncert;
take si zgodzia. W rod zaprosi j na spacer do zoo; znowu si
zgodzia, ale w jej spojrzeniu kry si jaki niepokj. Po wyjciu z
ogrodu, kiedy si rozstawali, spytaa go:
- Wic nie bdziemy ju chodzi do hotelu?
Po raz pierwszy omielia si okaza sabo: obawiaa si, e Adolf
ju jej nie chce.
- Owszem, wicej ni dotd - odpowiedzia ze spojrzeniem cikim od
niecierpliwoci.
Uspokojona, znw przybraa ironiczny wyraz twarzy.
W czwartek Adolf cile zastosowa si do planu, ktry obmyli.
Obudzi si o wicie, po czym maszerowa cay dzie, wyczerpujc siy,

tak e kiedy spotka si ze Stell w hotelowym pokoju, by tak


zmczony, e nie by w stanie sprosta swoim zwykym wyczynom.
- Wybacz, nie wiem, co mi jest - skomentowa Adolf, by si
cakowicie pogubia.
- Jeste zmczony?
- Nie. Nie bardziej ni zwykle.
W pitek mia si spotka ze Stell o pitej. O umwionej godzinie
ukry si w kawiarni naprzeciw, sprawdzi, czy Stella wesza do hotelu, i
czeka. O szstej trzydzieci obieg dookoa kompleks budynkw, nie
apic tchu, i zziajany wpad do pokoju.
Stella podskoczya na jego widok.
- Gdzie bye? Niepoko...
Powstrzymaa si przed wyznaniem niepokoju; zreszt nie zostao po
nim ladu, kiedy Adolf si pojawi.
- Zatrzymano mnie w Akademii. Dyrektor. Nic takiego. Chciaem ci
uprzedzi. Ja... bardzo mi przykro.
- W porzdku - odpowiedziaa oschym tonem.
Gdy niepokj si rozwia, wrzaa w niej wcieko. Miaa sobie za ze,
e zdradzia si z uczuciami.
- Doprawdy jeste taka mia, e na mnie poczekaa. To ja opac
pokj za te dwie godziny.
- Wanie to chciaam ustali - ucia.
- Postaramy si, eby w przyszym tygodniu lepiej nam
- Co? Wychodzisz?
Wcieka, zapaa go za konierz i rzucia na ko.
- Nie masz ju ochoty?
- Tak, oczywicie.
- Udowodnij to.
- Ale p godziny, Stello, p godziny nie wystarczy.

- Kto ci tak powiedzia?


- Och, dla mnie tak, ale dla ciebie, Stello...
- Nie mam na imi Stella, tylko Ariane.
I zacza go rozbiera.
Przez kilka sekund Adolf mia ochot si rozemia, niczym widz,
ktry widzi na deskach teatru scen, ktrej si spodziewa od pocztku
widowiska, ale niepohamowana dza Stelli powalia go. Po raz
pierwszy jaka sia opada na niego, zagarna go i opanowaa. Mia
wraenie, e sam sta si kobiet.
Wszystko stao si powane. Gorzej. Tragiczne. Porwao ich co
wielkiego. Odgrywali najwaniejsz scen. Ich ciaa weszy w reakcj.
Istnia midzy nimi jaki gwatowny przepyw. Skrajne emocje
wgryzay im si w skr. Jaki rodzaj komunikacji, cigle przerywanej,
cigle ponawianej, zelektryzowa ich. Przebyski porozumienia. Kade z
nich chciao sobie przywaszczy nieznane i wzgardzone organy
drugiego. Zbliali si, nie czc. Topnieli bez zatracenia. Ariane-Stella
zadraa, po czym ogarn j przeraajcy wstrzs. Adolf zatopi w niej
spojrzenie i wtedy, w jej tczwce, w lnieniu renicy, w
rozszerzajcym si powoli czarnym krku zobaczy, jak stopniowo
wzrasta rozkosz i jej, i jego.
*
- No dobrze, okamaem ci. Ale ty mnie take, chopie. I to nawet ty
zacze. Masz, we kiebask. Kazae mi wierzy, e studiujesz w
Akademii... Co miaem zrobi, eby wej na twj poziom?
Wystrzeliem z Fritzem Walterem, Fritzem Walterem z galerii Walter.
ykne to. Ubilimy niezy interes. Dlaczego miaem to zmienia?
Chciaby, ebym ci wyrzdzi krzywd? Twj saby punkt polega na
tym, e w gruncie rzeczy zostae mieszczuchem. No, uspokj si i do

sobie serdelka. Taa, ot to, rozumujesz jak twj ojciec, jak urzdnik w
biaym konierzyku, ktry chce by dostrzeony przez zwierzchnikw:
potrzebujesz dyplomw, kariery, uznania. Akademia w Wiedniu?
Naprawd mylisz, e da Vinci i Micha Anio ukoczyli Akademi w
Wiedniu? Naprawd mylisz, e chcieli by na usugach biurokratw, e
patrzyli na ich stopnie i lata spdzone w administracji? Portki ci si
trzs ze strachu, Adolfie Hitlerze, nie masz odwagi stan na
wysokoci wasnych marze, w kocu wszystko stracisz, jeeli bdziesz
tak opacznie rozumowa. Co to znaczy dla ciebie pracowa? Napoci si
wystarczajco, by opaci komorne? To dla Wetti i dla Zakreys
istniejesz? Wszystko pojmujesz faszywie, Adolfie Hitlerze, praca
powinna oznacza dla ciebie doskonalenie si w sztuce. Nie masz nawet
pojcia, jakim wielkim malarzem si staniesz. Ale tak. Byby
przeraony, gdyby pooy tu, przed tob, ptna, jakie skoczysz za
kilka lat. Draby. Poczuby wity szacunek. Uklkby przed
geniuszem i ucaowaby ram. Tak, tak, najlepszy z najlepszych, jaki
malujesz dzisiaj, nie ma nic wsplnego z najgorszym jutra. Wierz mi.
Oto twoja droga. I tylko to si liczy. Spa? Taka jest fizjologia. Tak
mamy natur. Nie moemy inaczej. Nie martw si o to. Miejsce, w
ktrym mona si pooy, cakowicie wystarcza. S parki w lecie,
kawiarnie, kiedy pada, a jesieni noclegownie na powrt otwieraj
swoje podwoje przed zim. Wszystko zostao przewidziane, Adolfie
Hitlerze, wszystko zostao przewidziane dla geniuszy takich jak ty. Pod
warunkiem e nie bd drobnomieszczascy. Bdziesz pracowa,
ulepsza swoje rzemioso, ja bd sprzedawa twoje obrazy i wszystkim
si zajm. Zaufaj mi, bdziemy zawsze mieli co zje, co wypi i gdzie
si pooy. Co? Czysto. Tak, czysto. My si take. Czy ja cuchn?
Sdzisz, e wygldam na kloszarda? Mona si kpa, bra prysznice w
noclegowniach. Dezynfekowa ubrania u sistr. W rody rano do

towarzystwa charytatywnego przychodzi fryzjer. Wiem wszystko.


Wszystko ci powiem. Wszystkie sekrety. Daj mi kawaek. Upadek, to?
Przesta, mieszysz mnie. Upadek, tak, jeeli chodzi o twoje
drobnomieszczaskie mylenie. Ale ja nazywam to inaczej: wolno.
Bezwzgldna. Wolno absolutna. Jestemy ponad wszystko. Nie
zaleysz od nikogo. Przed nikim si nie rozliczasz. Wolny. Zawsze jest
zupa na ulicy Gumpendorfer. Zawsze jest miejsce w hospicjum, jeeli
musisz leczy jak chorob. Wanie, porozmawiajmy o chorobach,
przestaem w ogle chorowa, odkd yj na powietrzu. Tak.
Bezwzgldnie. W dobrze ogrzewanych domach grzejesz mikroby. Zbyt
bogatym poywieniem ywisz mikroby. W wysokich sferach s
kobiety, ktre umieraj na przezibienie, moesz w to uwierzy? Ja,
wraz z wolnoci, daj ci zdrowie, chopie, a jeeli mimo wszystko pech
zechce, e mikrob bdzie nalega, utopisz go w szklaneczce wdki. To
najskuteczniejsze. W nauce wszyscy o tym wiedz, ale lekarze i
farmaceuci nie mwi tego, boby stracili gr zota, na ktrej siedz.
Ach, Gustawie Klimcie, mwi do ciebie. Dzikuj. I zostaw mi mimo
wszystko jak kiebask, inaczej bdziesz si smay w piekle.
Oczywicie, s jeszcze kobiety, powiesz mi, apiemy kobiety na mid,
jak niedwiedzie, a tu nie widzisz, gdzie ten mid... natychmiast musz
ci przerwa, Adolfie Hitlerze, rwnie w tym wypadku bdzisz, gdy
brakuje ci zaufania: kobiety, ktre przyciga si pienidzmi, piknymi
ubraniami, apartamentami w miecie, caym tym zbytkiem, to kobiety,
ktre na nas nie zasuguj. To kobiety, ktre szukaj kapitau, a nie
kochanka. Artysta jak ty nie moe da si zapa w podobn puapk.
Bye szczliwy z twoj Wetti? Szczerze? Czy ona nie cigaa ci w
d? Mmm? Wszystko, czego chciaa, to fasady, eby mie si czym
chwali przed przyjacimi, nic wicej. Czy moge z ni porozmawia o

twoich wtpliwociach? Jakie byy jej ostatnie sowa? Zadaa od


ciebie pienidzy? One prawie wszystkie s takie. Z wyjtkiem tej
prawdziwej, jedynej, niespodziewanej, tej, ktr by moe spotkasz,
ktr przeznaczenie dla ciebie chowa, ale nie martw si, ona ci
odnajdzie. Nawet pod kup mieci ci odnajdzie. Na ni sobie
zasuye, a ona zasuya na ciebie. Jeeli chodzi o inne, zapomnij.
Jeeli potrzebujesz kobiety, prosz, wychodz dla nas na ulic;
czatuj w burdelach. Czekaj na ciebie dzie i noc, Hitlerze, syszysz
mnie, dzie i noc. Dasz banknot, wejdziesz na gr i pozbdziesz si
skurczu, do widzenia. Poskadane. Czyste. Posprztane. Ulga. Twoja
sztuka, jedynie twoja sztuka si liczy; ca swoj energi musisz jej
powici. Przepyszna ta kiebaska! Skdemy j wytrzasnli? Trzeba
bdzie tam wrci. Co ja mwiem? Twoja sztuka. Nic tylko twoja
sztuka. Ludzie, to ja im bd stawia czoo; bd ich nagabywa, czepia
si ich, otworz im oczy na twoje dziea, zmusz ich, eby je kupili,
znios ca brudn robot, eby ty w swojej wzniosej samotnoci,
niczym nie perturbowany, mg tworzy. Nic, tylko tworzy.
Zazdroszcz ci, Adolfie Hitlerze. Tak, zazdroszcz ci, e jeste tym, kim
jeste, i e masz przyjaciela takiego jak ja. Gwid na wszystko, nie
darz sympati nikogo - nawet mnie, ktry ci czci - miej oczy zwrcone
ku twojemu ideaowi i czy sztuk. Miabym ci za ze, gdybym ci nie
lubi. Miabym ci za ze, gdybym - ndzny odwierny - nie powici si
tobie. Gdzie jest wino? O cholera, ale skwaniae! Masz, wytrzasnem
przed chwil kilka kartek pocztowych, to ci podsunie pomysy. Nie ma
co ukrywa, jest lato, to dla nas najlepszy sezon. Taa, trzeba w to wej.
Nie wahaj si. Moesz si rozwija na duych formatach, o ktrych
zawsze marzye, mj Gustawie Klimcie, pod warunkiem oczywicie, e
bdzie to Belweder albo koci witego Karola, jasne? Twoje obrazy
bd podrowa po caym wiecie; s ju takie, ktre wisz w Berlinie,

Amsterdamie, Moskwie, Rzymie, Paryu, Wenecji, Nowym Jorku,


Chicago, Milwaukee. To nieprawdopodobne, co? No dobra, siedzimy
sobie mio w cieniu, myl, e najwyszy czas, eby uci sobie ma
sjest. Nie, bdziesz od razu pracowa? Masz racj. Ja natomiast,
rozumiesz, jestem jedynie zwyczajnym czowieczkiem, nie mam misji,
pasji ani... no wiesz, tego wszystkiego, od czego ty poniesz. Jestem
jedynie odwiernym. No wic krciutka sjesta, zanim pjd si
wydziera na bulwarach, wydaje mi si konieczna... Zwaszcza w tym
upale... Co, panie policjancie? Co trawniki?
Ptaki mog po nich spacerowa, psy mog na nie sika, ale ludzie nie
maj prawa na nich spa? yjemy w wolnym kraju, tak czy nie? Do
diaska.
*
Mio istot dojrzaych do istot modych karmi si albo nienawici,
albo dobroci. Stella, w wyniku podstpnego fortelu, przesza od
nienawici do dobroci.
Odpoczywali jedno w drugim, w splocie cia i czuoci, porodku
cuchncego i obrzydliwego pokoju, osaczeni przez jaskrawe i
wypowiae ciany, zagroeni przez jednooki yrandol, drcy od
wciekych wstrzsw nielubnej pary, ktra wynaja na p godziny
pokj nad nimi. Adolf H. i Stella milczeli, ale ich milczenie byo pene,
dwiczce.
Adolf H. rozkoszowa si wyjtkowym szczciem, o ktrym jeszcze
nie wiedzia, e jest ulotne: by modym mczyzn w objciach
dojrzaej kobiety to znaczy mc oscylowa midzy byciem mczyzn a
byciem dzieckiem, cieszy si szacunkiem jako peen wigoru kochanek i
mie przebaczane drobne niezrcznoci. apczywie sucha Stelli, ktra
mu opowiadaa o swoim yciu; bya bogata w dowiadczenia, ktrych

on nie mia; poznaa wielu mczyzn; patrzya tak, jak samica patrzy na
samcw.
Klient z pokoju na grze wyda z siebie krzyk zarzynanej wini,
kobieta podobnie - krzyk, w ktrym z pewnoci wicej byo ulgi ni
ekstazy - i dwa ciaa zwaliy si z wielkim hukiem na sufit. yrandol
zatrzs si faszywym krysztaem. Adolf i Stella wybuchli miechem.
aden jk nie by porwnywalny z ich jkiem. aden pocaunek nie
mia gbi ich pocaunkw. Jako ich relacji unicestwiaa plenic si
brzydot. Nie miaa z ni nic wsplnego. yli w trybie nic wsplnego.
Cokolwiek dziao si wok nich, a nie przypominao mioci, nie mieli z
tym nic wsplnego.
- Musz wraca - wyszeptaa Stella.
Zaakceptowaa nawet imi Stella - tak jak widniao na szyldzie tego
podego hotelu, gdy Adolf zawsze jej poda jako Stelli.
- Tak, musz wraca.
Nie poruszya si. Adolf take. Rozkoszna chwila, kiedy w peni
korzystamy z tego, co za chwil stracimy. Chwila szczcia wzbogacona
nostalgi za szczciem.
- Chodmy.
Poruszya nog. Adolf przykry j swoim ciaem, by j przytrzyma i
unieruchomi. Znowu mu stan. Ona te miaa ochot. Przez kilka
minut, wierni rytuaowi, ktry ustanowili, udawali, e znw si kochaj.
Kiedy byli bliscy orgazmu, ona wysuna si nagle z ka, gdy
chodzio o to, by pozosta w nienasyceniu, aby na samym dnie odka
zachowa tyraskie podanie drugiego.
Poegnali si przed hotelem Stella i kade wrcio do siebie. Nigdy
nie pada kwestia wsplnego zamieszkania. Tutaj odbyli swoje pierwsze
dziaania wojenne; teraz pole bitwy stao si ich ogrodem, oaz, w
ktrej minuty sczyy si powoli, inaczej.

Adolf wraca do pani Zakreys. Odkd by szczliwy ze Stell, duo


pracowa. Swego rodzaju przenikliwo otworzya mu oczy; zda sobie
spraw ze swojej miernoci w rysunku, ze swojej ndzy w wyczuciu
koloru, rwnie ze swojego lenistwa. Widzia wyranie ogrom pracy,
jak mia przed sob. Musia odrobi swoje za-pnienie, swj brak
dowiadczenia; niektrzy w Akademii byli ju mistrzami; jemu udawao
si najwyej by poprawnym. Odkd nie robi sobie zudze,
zastanawia si, jak udao mu si zda egzamin. W mylach by
przekonany, e zosta zaklasyfikowany jako ostatni; byway takie dni,
kiedy skonsternowany wasnymi pracami podejrzewa nawet, e
wystpi bd; eby go przepuci, musieli mu policzy punkty kogo
innego. Zreszt niewane. Zda sobie spraw, jakie mia szczcie, e
zosta przyjty; gorliwoci i prac bez taryfy ulgowej zamierza teraz
na to szczcie sobie zasuy.
Spotykajc si z Bernsteinem i Neumannem, odkry rwnie swoje
ubstwo intelektualne. Ci chopcy czytali, on odczytywa.
Ci chopcy myleli, on marzy. Ci chopcy dyskutowali, on si zapala.
Midzy ekscytacj a apati nie zna adnych porednich stanw. A
dotd nigdy nie analizowa, nie studiowa, nie rozwaa, nie
przeciwway, nie argumentowa.
Dlaczego odkrywa to wszystko jednoczenie? Jaki korek wyskoczy
mu w mzgu, uwalniajc strumie, ktry rozlewa si na wszystkie
strony. Adolf nie by ju zaskorupiony w samym sobie, otworzy si na
innych. W mioci przekroczy wasn przyjemno, by wej w wymiar
przyjemnoci dzielonej. Jeeli chodzi o intelekt, porzuci onanizm,
przesta obstawa przy swoim, trzyma si wasnych granic, zacz je
przesuwa i wchodzi w dyskusj. Niemniej trudno byo mu wyzwoli
si cakowicie z dawnych odruchw. Cho w mioci uzyskiwa

rekompensat od Stelli, w sztuce nie doszed jeszcze do adnych


wynikw; surowe oceny nie wynagradzay jego wysiku. Adolf
utrzymywa si na szarym kocu klasy i wszystkim, co znajdowa, by
doda sobie odwagi do kontynuacji, bya jaka abstrakcyjna, chwiejna
myl, e dziki mudnej pracy zostanie kiedy artyst.
Stella, wrciwszy do siebie, spotkaa pod drzwiami bankiera, ktry
nadskakiwa jej od kilku miesicy. Czeka z bukietem kwiatw w rku,
ubrany w mieszny kaftan, umiechnity pod swoim szkaradnym
wsem morsa, ostentacyjnym i pretensjonalnym jak caa jego osoba.
Rozpromieni si, widzc nadchodzc Stell, gdy by zadowolony, e
jest widziany.
- Czy zechciaaby pani pj ze mn do opery? Zarezerwowaem
potem stolik u Butenhofa.
Zgodzia si, spuciwszy oczy. Tak, oczywicie, moe czyni jej
awanse. Tak, oczywicie, polubi go. Ale tymczasem mors moe sobie
poczeka. W tym wieku si nie zestarzeje, ju jest stary. Ona zatrzyma
przy sobie Adolfa tak dugo, jak to moliwe; by mody, czas go jeszcze
nie dotkn. Do jakiego wieku chopak pozostaje mody? Dwudziestu
dwch lat? Dwudziestu trzech? Bdzie miaa wwczas... Niewane!
Miaa prawo do przerwy, zanim dopadnie j staro.
Lato si koczyo. Hitler z niepokojem obserwowa coraz krtsze dni
i kasztanowce rodzce owoce. Pikna pogoda ocigaa si askawie bkitne niebo i miedziane zachody soca - niczym kokietka w
przepysznej sukni, ktra wlecze si do drzwi salonu, jeszcze przez
chwil pragnc by adorowan. Kady czarujcy dzie by niczym
uderzenie pici w serce Hitlera: niedugo zimno i jego wsplnicy mrz, nieg, noc - rozlej si po ulicach Wiednia, by przeszkodzi,
wypdzi, obrabowa, zuboy, zagodzi, innymi sowy, zabi
wczgw. Hitler na prno powtarza sobie katechizm wolnoci, ktry

podsun mu Reinhold Hanisch; obawia si, e nie zniesie najbliszej


przyszoci.
Bez uprzedzenia spakowa si i poszed na dworzec.
- Jeden bilet do Zwettl.
Przycupn na drewnianej awce w trzeciej klasie. Wagon pka w
szwach od gonych, purpurowych ludzikw. Za duo wypili, a kobiety,
odgrywajc rol kobiet, wydaway z siebie okrzyki przeraenia
spowodowane prdkoci albo przenikliwym haasem napdu, co
wywoywao sarkazm lub zarozumia protekcjonalno mczyzn,
ktrzy odgrywali rol mczyzn. Hitler czu si odlegy od tego
wszystkiego i w kocu zasn.
Ciocia Johanna. Ciocia Johanna.
Powtarza te sowa niczym modlitw. Ciocia Johanna, siostra jego
matki, moe go wybawi. To ona rozpieszczaa Paul, modsz siostr
Hitlera. Dlaczego jemu rwnie nie miaaby pomc? To prawda, e
ostatnim razem wyszed, trzaskajc drzwiami, oburzony, e nie wzito
jego przyszoci artystycznej na serio. Co ona mu proponowaa? A tak,
stanowisko pomocnika piekarza w Leonding... albo eby zaj si
biurokracj jak ojciec... Nie, wola ju ndz tych upokorze. Tym
razem nie da si ponie, jeeli znowu mu zaproponuje te idiotyczne
rozwizania. Pozosta uprzejmym. Nie tupa nog. Mwi po
przemyleniu. Nie opuszcza mieszkania bez kilku banknotw.
Naprzeciw niego gruba i owosiona wieniaczka, ktrej tusty
podbrdek koysa si przy kadym wstrzsie, patrzya na niego
okrgymi, apatycznymi oczami. Aczkolwiek udawa, e pi,
obserwowa j przez rzsy.
Na co ona si gapi? Na moje kostki?
Hitler uda, e si budzi, wieniaczka odwrcia gow i mg zobaczy

to, w co si wpatrywaa. Jego buty przynosiy mu wstyd. Przypominay


starzejcy si ser, zgnie, rozwalajce si, przez liczne dziury pozwalay
dostrzec go stop; z pierwotnej skry pozosta jedynie rozmiky
karton; cuchny bied.
Hitler instynktownie wsun je pod awk.
Jak przekona ciotk, e mu si powiodo, w takich butach? Nagle
rzuci okiem na swoje ubrania: chocia czyste, byy nazbyt zuyte,
poatane, tu i wdzie pociemniae od starych plam. Jak to wytumaczy?
Nie ulegao bowiem wtpliwoci, e nie moe si przyzna do poraki.
Serce zaczo mu szybciej wali.
W dodatku tak si zoyo, e kiedy wysiad w Zwettl, dostrzeg na
przeciwlegym peronie swojego przyjaciela Kubizka. Zdjty wstydem,
Hitler odwrci si natychmiast, unis torb, eby zakry twarz, i
uciek z dworca, skradajc si pod cianami. August Kubizek, z ktrym
wyruszy z Linzu do Wiednia. August Kubizek, ktrego przekona, eby
sprbowa szczcia w konserwatorium muzycznym, i ktry dosta si
tam za pierwszym razem. August Kubizek, z ktrym dzieli pokj u
pani Zakreys, a tamten wyjecha, by odby sub wojskow, a kad
przepustk wykorzystywa, by odwiedzi swoich rodzicw. August
Kubizek, ktremu Hitler nie mia odwagi si przyzna do swojej
powtrnej poraki i nigdy wicej do niego nie napisa, a zreszt jak mieli
korespondowa, skoro Hitler nie mia ju staego adresu...
W cikim powozie, ktry wiz go do Waldviertel, gdzie mieszkaa
ciotka Johanna, Hitler gratulowa sobie, e tak sprytnie wymkn si
nowemu niebezpieczestwu. Teraz pozostao mu wymyli przemow,
ktr zwiedzie krewnych...
Dzwonic do drzwi, wci jeszcze si zastanawia.
- Kto tam? - wymamrota cichy, zmczony gos zza drzwi.
- Adolf.

- Jaki Adolf?
- Adolf Hitler.
- Nie wierz ci. Tak czy owak, nie mam prawa ci otworzy. Tralala...
Usysza dziecko beztrosko oddalajce si od drzwi. Nie przewidzia,
e jego siostra Paula opuci dom Raubalw, by take zoy wizyt
ciotce.
Z caej siy napar na drzwi i zacz je okada piciami.
- Otwrz mi. Jestem twoim bratem, Paula. Otwieraj!
Gosik wyjka:
- Skd mam wiedzie, e to ty?
- Wyjrzyj przez okno i zobacz.
Dziecko pojawio si za firank, odsonio j, przycisno swoj grub,
pask twarz do szyby i nie wydawao si przekonane. Hitler nie
cierpia tego bachora od zawsze, a ona w tej chwili nie robia niczego,
eby to zmieni. W kocu powoli wrcia pod drzwi.
- Troch go przypominasz.
- Jestem twoim bratem.
- Nie, mj brat jest zawsze dobrze ubrany. A poza tym mj brat
miaby klucze do domu.
- Paula, zaraz si obra.
Za plecami usysza gos:
- Adolf! Ty?! Tutaj!
Ciotka Johanna wracaa z zakupami. Hitler, odwracajc si, dostrzeg
najpierw uderzajce podobiestwo do swojej matki, serce mu si
cisno i o mao nie rzuci si jej w ramiona. Jednak zimne i
obiektywne spojrzenie, ktre go badao z gry na d, powstrzymao
ten gest i potwierdzio, e jak najbardziej jest to ciotka Johanna.
Mama bez spojrzenia mamy.

Poczu si zupenie nagi. Wszystko w nim wyczytaa: jego poraki,


jego wczgowskie ycie, jego odmow, by zgodzi si na ustanowiony
porzdek, jego upr. Widziaa i wszystko potpia.
- Moje biedaczysko...
Ku wielkiemu zaskoczenia Hitlera ciotka Johanna miaa zy w oczach
i go przytulia.
- Gdyby twoja mama ci teraz widziaa...
Hitler nie wyprowadzi jej z bdu - jego matka cenia to, co Johanna
potpiaa - poniewa z gow przycinit do dwch wielkich piersi
cinitych chropowat jut poczu, e by moe otrzyma swoje
pienidze.
Wprowadzia go do domu, daa mu je i pi, zanim zacza mu
zadawa pytania.
- A wic jakie s twoje plany? Wrcie do rozsdnych pomysw?
- Tak. Rzucam malarstwo.
Twarz Johanny si rozpromienia.
- Zostan architektem.
Zmarszczki pofadoway czoo Johanny. Tak, architekt to zawd z
prawdziwego zdarzenia, nawet jeeli opiera si na rysunku. Wolaaby
murarza albo ciel, to jej si wydawao pewniejsze, bardziej
namacalne, ale czemu nie? Architekt...
- Jak si zostaje architektem? - spytaa Johanna. - Trzeba
terminowa?
- Nie. Trzeba skoczy studia.
Rozczarowana Johanna zamilka. Podejrzewaa, e kady zawd,
ktry wymaga studiw, nie jest prawdziwym zawodem. Dla niej
student oznacza zuchwaego chopaka, ktry pi za duo i chcia
przelatywa panienki, nic ponadto...
- Aaa...

- Tak. A wczeniej trzeba zda egzamin. Egzamin, do ktrego wanie


si przygotowuj.
Pomyla o tych wszystkich obrazach wykonanych latem,
monotonnych kopiach wiedeskich budowli, uzna wic za uzasadnione,
by doda:
- Pracuj nad tym codziennie.
- Aaa...
Johanna bya w gbi duszy przekonana, e anonsuje jej kolejn
katastrof. Ale jak to udowodni?
- I to ci zabierze troch czasu?
- Kilka lat. Pi.
- Nie moesz znale nic krtszego?
- Owszem. Mog zawsze pj do administracji, zacz pi i bi
wasn on... Jak tata.
Johanna spucia oczy. Hitler zaskoczy j; zawsze wspczua swojej
siostrze z powodu porywczego ma, tote nie moga go teraz stawia
za przykad.
- Mamie podobaby si pomys, e bd architektem - wyszepta
Hitler.
Jej biedna siostra. Nieszczsna, zawsze miaa wzniose idee; i zawsze
wszystko wybaczaa swojemu synowi, ktrego uwielbiaa. Johanna na
wspomnienie siostry tak agodnej, tak uczuciowej nagle poczua si
winna, e jest zbyt dociekliwa. Spojrzaa na Hitlera i zacza si
zastanawia, czy zamt w jej mylach nie wynika z faktu, e nigdy nie
lubia swojego siostrzeca. Miaa wyrzuty sumienia.
Moja biedna siostra, ktra mi ich powierzya. No ju, zdobd si
na jaki wysiek, Johanno.
- Jeeli dobrze rozumiem, przyjechae do nas z wizyt. Wrcisz do

Wiednia za kilka dni?


- Musz by w Wiedniu ju jutro.
- Och, jaka szkoda!
Johanna i Hitler spojrzeli na siebie. Wiedzieli, e obydwoje kami.
Hitler nie chcia zosta w tej rodzinie, w ktrej czu si jak na wygnaniu;
Johanna przewidywaa, niestety, e wyrzuty sumienia bd j gryzy
przez kilka dni.
- Tak, praca... egzaminy...
- Oczywicie...
Jeeli da mu kilka koron, by moe szybciej wyjedzie.
- To ci bez wtpienia poratuje, jeeli dam ci troch pienidzy?
- O, byoby mio...
Johanna nie bya skpa; lubia okazywa szczodro, jednak
wiedziaa, e tutaj chodzi o co innego: tutaj nic nie dawaa, kupowaa
sobie spokj.
Znika w swoim pokoju. Da si sysze trzask szafek i szuflad.
Wrcia umiechnita z garci banknotw. Hitler nie kry radoci.
Uciskali si mocno, oboje naprawd szczliwi, e szybko pozbyli si
jedno drugiego.
Po powrocie do Wiednia Hitler spotka si z Reinholdem Hanischem
w zarolach, ktre uznawali za swoje mieszkanie. Hanisch przyj go
podejrzliwie, nie podobao mu si, e Hitler znikn; tak naprawd
martwi si o wasny interes - kto mu dostarczy obrazw? - i
przypuszcza, e Hitler nacign swoj rodzin na pienidze, chocia
ten zaprzecza.
W nocy Hitlera obudzi haas; dwadziecia metrw dalej dostrzeg
Hanischa, ktry si oddali, by przeszuka jego torb. Na cae szczcie
trzyma korony przy sobie, wic spokojnie zasn. Jednak znowu si
obudzi: tym razem Hanisch pooy si na nim, bezwstydnie go

obmacywa, ju si nawet nie kryjc.


- Jestem pewien, e przywioze pienidze.
- Ju ci mwiem, e nie.
Bez skrpowania Hanisch przeszukiwa wszystkie jego kieszenie.
- P na p, taka jest zasada. Jestem pewien, e chowasz swoje
skarby.
- Przecie widzisz, e nie - powiedzia Hitler, podnoszc si, kiedy
Hanisch zblia si do feralnej kieszeni.
Oddali si.
- Gdzie idziesz? - warkn Hanisch.
- Wysika si.
Hitler schowa si za przycitym bukszpanem i uoy banknoty w
bucie, midzy podeszw a stop.
Wrci i si pooy. Hanisch nadal patrzy na niego podejrzliwie,
mylc o moliwych skrytkach. Hitler zwin si w kbek i zasypiajc,
pomyla, e nie uda mu si dugo stawia czoa poszukiwaniom
Hanischa. Tamten bdzie ledzi kady jego ruch i jeeli nie uda mu si
nic wskra, skorzysta z najbliszej wyprawy do ani publicznej, gdzie
go obrabuje.
Nazajutrz obudzi si z poczuciem nagej koniecznoci: ukry
pienidze. Zadanie nieatwe, kiedy nie ma si dachu nad gow. Kora,
kamienie, dziury w ziemi? Zbyt niebezpieczne. Bank? Nie mona
zaoy konta w banku, jeeli nie ma si staego adresu. Wynaj pokj
za pienidze? Starczy mu na pi tygodni, pniej znajdzie si na ulicy,
znw bdzie potrzebowa znajomoci Hanischa, ktry by
profesjonalnym kloszardem. Wic?
Kiedy Hanisch niechtnie si oddali, maszerujc tyem, by dobija
targu na Praterze, Hitler zaszy si w sklepie z ubraniami. Wszystko

wyda. Kupi sobie najpierw paszcz i zwyczajne spodnie, po czym


najwiksz cz pienidzy powici na strj wieczorowy, czarny frak,
melonik, koszul bez guzikw, jedwabny krawat, perowe spinki,
lakierowane pantofle. Oszczdnoci ciotki Johanny stopniay. Zostao
tylko tyle, by opaci bilet na przedstawienie.
Opera wiedeska wystawiaa Rienziego, jedyne dzieo Wagnera,
ktrego Hitler nie zna; los si do niego umiechn, oczywicie wolaby
usysze po raz tysiczny Parsifala, Lohengrina lub Tannhausera,
gdy bardziej lubi odkrywa na nowo, ni odkrywa nowe, ale nie mg
wybrzydza na ukochanego Wagnera.
Od pierwszego aktu ponis go entuzjazm. Co? Nigdy nie grano
Rienziego, podczas gdy bya to najpikniejsza opera mistrza! Co za
historia! Silnie si utosami z heroicznym tenorem Rienzim, ktry
buntowa si przeciwko ustanowionemu porzdkowi. Rienzi,
wywodzcy si z ludu, obwoany przez lud, ukochany przez lud,
opiewany przez lud, sta si"przywdc ludu i zburzy skorumpowan
hierarchi arystokratw i kupcw. Rienzi by czysty, idealny, wznosi
si ponad wszystkim. Mia towarzyszy broni i ideay, ale nie mia
przyjaciela ani kobiety; jedyn kobiet obecn u jego boku bya siostra;
nie dawa si rozprasza przez adn pospolito, ktra rzuca cie na
inne istnienia. Chry byy wzniose, wyraay jednomylny gos ludu;
wreszcie masa, owa zbieranina zrnicowanych, kujcych szpilek,
znajdowaa jedno, harmoni, sens. Hitler, ktry nienawidzi mas,
znalaz wreszcie rozwizanie: przeksztaci je w lud wok jednej
charyzmatycznej jednostki, zjednoczy serca wok przywdcy, wpoi
im ideay, pogodzi je, kac im zoy przywdcy przysig,
sprowokowa je, by modliy si z przywdc, wielbiy przywdc i go
gloryfikoway. Hitler nie sucha ju opery, przeywa dowiadczenie
religijne. Tak jak trzy pierwsze akty opowiadaj o wznoszeniu si

Rienziego, dwa ostatnie mwi o jego upadku. To nie osabio


entuzjazmu Hitlera. Przeciwnie. To, e Rienzi zosta zdradzony,
oczerniony, utrzymao go w przekonaniu, e wielcy ludzie s zawsze
przeladowani, e geniusze yj w cierpieniu. Wreszcie kiedy Rienzi pokonany, ale wzniosy, pobity, ale heroiczny - umiera samotnie na
Kapitolu, poerany przez pomienie, Hitler zadra z jak pierwotn,
gbok si, ktra wstrzsna caym jego istnieniem: Oto jak trzeba
umiera, samotnie na czele wszystkich, samotnie ponad wszystkimi,
z czoem wzniesionym ku chmurom.
W czasie aplauzu obkaczo oklaskiwa artystw: dzikowa im, e
piewali, dzikowa im, e skomponowano to dzieo, dzikowa im, e je
przed nim odkryli. Jakie to byo pikne; polityka, ktra stawaa si
sztuk...
Opuci fotel, jakby unosi si nad ziemi, szczliwy. W gruncie
rzeczy mia jeszcze wybr: architektura albo polityka. Prawda? Czemu
nie? Architektura albo polityka... Na razie nie popeni adnego bdu,
po prostu si pomyli co do drogi, obra ciek malarstwa, ktra bez
wtpienia nie bya mu pisana. Teraz widzia janiej. Wszystko
zaczynao si od nowa. Architektura albo polityka? Moe nawet jedno i
drugie?
Na dworze przed oper, u dou schodw, Reinhold Hanisch czeka na
niego, by da mu po gbie.
- Czy jeste we mnie zakochany?
- Oczywicie. C to za pytanie...!
Stella umiechna si: Adolf H. nie odpowiedzia, wykrzycza
odpowied. Nigdy nie sdzia, e tak rozdzierajcy krzyk moe wyj z
ust mczyzny a propos kobiety. No i prosz. Bya dumna. Wreszcie
osigna to w swoim yciu. Absolutna namitno Adolfa czy te

gwatowno jego przywizania przewyszay jego bezgraniczne i


nieposkromione podanie.
- A ty, czy ty mnie kochasz?
- O tak - odpowiedziaa ze sodycz, rozsmakowujc si w tym
wyznaniu.
Taka bya przeraajca oczywisto: kochaa go. Kochaa go tym
bardziej, e ju go zoya w ofierze: przygotowania do lubu z
bankierem posuway si naprzd.
Spacerowali wok jeziora, jak wszyscy zakochani w Wiedniu. Stella
zauwaya, e ludzie nie patrz ju na Adolfa tak jak kiedy;
namagnetyzowany ich mioci, jakby wypiknia i zmnia. Przyciga
kobiety.
To ja mu daam wadz nad kobietami. Teraz rzuc si na niego.
Zostawi go, bdzie przez ni cierpia, ale wyposaya go w rodki, by
dalej mg wie pikne ycie bez niej.
By si orzewi, poszli kupi lody w pawiloniku z muzyk. Orkiestra
graa walca z Wesoej wdwki.
- Jaki jest twj typ kobiety?
- Ty. Taki jak ty.
- Mwi powanie. Rozejrzyj si dookoa i powiedz mi, ktre kobiety
ci si podobaj.
Adolf bez entuzjazmu przejecha wzrokiem po publicznoci i w kocu
wyowi z tumu dwie mode kobiety. Stella spojrzaa na nie z zawici.
Zostanie wic zdradzona dla czego takiego... Jakie one byy banalne,
mimo wszystko.
- Nie daj ci nawet p roku, zanim znajdziesz si w ramionach innej.
Nie mam zudze. Jeste mody, a ja jestem stara.
- Nie jeste stara.
- Niewane, bd.

- Ja te.
- Ale ja przed tob.
Jaki on jest pikny, jaki czuy i jaki oburzony.
- aden mczyzna nie moe zadowoli si jedn kobiet. Ty si nie
rnisz od innych.
- Mwisz o mczyznach tak, jakby mwia o zwierztach. Nie
jestem jakim dzikusem, umiem si kontrolowa.
- Widzisz, ju mwisz o ofierze. Kontrolowa si... Zrezygnowa z
nich i sta si zgryliwym, byle tylko zosta z twoj poczciw Stell.
Nie, dzikuj, nie chc twojej litoci.
Im bardziej go atakuje, tym bardziej go uwielbia. Jego odpowiedzi j
zachwycaj. Sprawdza, jak bardzo bdzie przez ni cierpia.
- Stello, unosisz si niepotrzebnie. Jeeli nasza historia si skoczy,
mog ci zapewni, e bdzie to z twojej woli, a nie z mojej.
Stella nagle si uspokoia.
Nie mg znale si bliej prawdy, nie znajc jej. Biedaczek, gdyby
si domyla, co ja szykuj.
Spojrzaa na niego i gwatownie si zbliya, by ugry go w patek
ucha, jakby chciaa wyrwa drzewu czereni.
- Kocham ci - powiedziaa.
- Oczywicie, e mnie kochasz. I ja te ci kocham.
I jake trudno unie mi t mio - dodaa w mylach, wzdychajc.
*
Zima przysza jak niespodziewana wojna. Gwatowna. Przeraajca.
Zakniona mierci.
Hitler i Hanisch schronili si w przytuku dla mczyzn. Mona tu
byo spdza noc, ale trzeba byo zwija manatki nad ranem.
W klasztorze obok siostry serwoway gst zup, ciemnobrzow,

gorc. W dzie starali si chowa w kawiarniach; ale jak si nie da


wyrzuci, kiedy pije si tylko jedn herbat co cztery godziny, kiedy
jest si obadowanym wielkimi torbami mierdzcymi bied, kiedy
tuste wosy spadaj na konierz, kiedy broda poera twarz, kiedy
ubrania trac ksztaty, tkanin, szwy, wycieczone zbyt czstym
noszeniem? Hitler tak uparcie odrzuca swj upadek, i w kocu znalaz
rozwizanie: stanie si lepy i guchy. Nie dostrzega swoich towarzyszy
niedoli, jak si bij o ka w dormitorium, tych pijakw, kloszardw,
wczgw, tej kohorty haaliwych i mierdzcych rozbitkw, do ktrej
teraz nalea. Nie sysza obelg, na ktre sobie zasuy swoj skryt
postaw, wspczucia zakonnic, oburzenia mieszczan, kiedy z
Hanischem grzebali w mietnikach. Jeeli zszed do piwnicy
spoeczestwa, nie chcia nic o tym wiedzie. Opuci wiat i samego
siebie.
Hanisch nie mg duej znie milczcego towarzysza, ktry odrzuca
moliwoci zarobkowe ofiarowywane przez surowy klimat. Hitler si
zasklepi. Nawet za jedn albo dwie korony wyklucza odnieanie albo
dostarczanie przesyek. Co prawda, wyglda jak szkielet i z pewnoci
nie daby rady. eby wyjani sobie wasn cierpliwo, Hanisch
stwierdza, e gdzie na dnie zostao mu jeszcze troch dobroci, skoro
czu si odpowiedzialny za towarzysza, ktrego zesa mu przypadek;
faktycznie odda w depozyt ramiarzom i tapicerom ydowskim kilka
obrazw Hitlera, ywic nadziej, e pomimo brzydkiej pogody i braku
turystw handel nadal bdzie si krci.
W nocy Boego Narodzenia 1909 roku siostry nalegay, by wszyscy
biedacy, ktrzy przychodzili si posili i ogrza przy ich kotle,
uczestniczyli w pasterce. Ze strachu, e nazajutrz nie dostan jedzenia,
przystali na to i stawili si tumnie w klasztornej kaplicy.
Hitler, skulony w ciemnym kcie obok szopki, poczu, e wraca do

czasw dziecistwa. Widzia siebie w chopicym chrze, w biaej


komy, nioscego zoty sakrament; upaja si pieniami adoracji,
wspominajc sobie swoje pierwsze polifoniczne emocje; uspokaja si
przy tym niezachwianym rytuale, przy obrzdku, ktrego nic nie
powstrzyma, nic nie podway - nawet sceptycyzm - przy niezmiennej
od lat ceremonii. Co on robi przez cay ten czas? Spojrza na Dziecitko
Jezus, lece nago na sianie, tryskajcy zdrowiem rowiutki wosk.
Smarkaczowi nie byo zimno, bezczelnie si umiecha, nad nim
pochylali si matka i ojciec, wok stay domowe zwierzta, taki mg
wierzy w czuo wiata, w harmoni rzeczy, mg z ufnoci patrze w
przyszo. Hitler ju nie mg. Nie mg ju si rozebra, tak mu byo
zimno. Nie mg ju si umiecha - niby do kogo? Mg jeszcze
wyciga do, ale nikt ju jej nie chwyta. Jego ycie weszo w zim, z
ktrej nigdy nie wyjdzie.
Pochyli si nad tym bezczelnym Jezusem, tym bogatym dzieciakiem
zepsutym przez nadzieje i uczucia, pracym si niczym
boonarodzeniowy indyk w zotym wietle wiec, usysza burczenie
wasnego odka i powoli splun.
*
List dotar w rod rano.
Adolfie,
Jestem zmuszona Ci opuci. Nic w Tobie nie kae mi
ucieka. Przeciwnie, z Tob spdziam najszczliwsze miesice
swojego ycia. Zachowaam wspomnienia, do ktrych zawsze
bd wraca, nawet kiedy bd ju starsz pani. Wyjedam.
Nie szukaj mnie. Przeprowadzam si do innego miasta.
Zmieniam nazwisko. Wypenia si mj smutny los kobiety.
Pozostajesz jedynym mczyzn, ktrego kiedykolwiek

kochaam.
Zegnaj i dzikuj,
Ariane-Stella
Adolfowi H. zajo kilka minut, by powiza ze sob poszczeglne
sowa i znale midzy nimi zwizek. Nie miecio mu si w gowie, e
Stella zniknie. Nie potrafi uzna, e Stella moe si przyczyni do jego
cierpienia. Czyta i wczytywa si w list jak archeolog deszyfrujcy
papirus, ktry nie jest adresowany do niego. Szuka bdu. Mia
nadziej, e przyjdzie chwila, kiedy objawi mu si klucz do tej zagadki i
ze wszystkiego bdzie si mia jak z dobrego artu.
Ale przy kolejnej lekturze w kocu dotara do niego wiadomo:
Stella opuszcza go definitywnie, bez sowa wyjanienia.
Jakby pokn worek z cementem, Adolf siedzia sparaliowany,
ciki, cinity. By ju tylko cierpic bry. Nie byo miejsca, przez
ktre mogaby przenikn wcieko, przeklestwo, oburzenie. Nic.
Paraliujcy bl. Zycie bez Stelli. Zycie bez ciaa Stelli przy sobie. Zycie
bez odwzajemnionej mioci.
Potem cierpienie przestao by zwart mas i rozpko si na tysice
drobnych myli; to wanie w tym momencie, kiedy po pierwszym
wstrzsie cierpienie agodnieje i si rozprasza, staje si najbardziej
bolesne.
Adolf rzuca si na ciany, po czym zacz wali o nie gow. Skoczy
z tym! Skoczy z tym, i to ju! Jak wszystkie bezradne wobec
cierpienia istoty Adolf w pierwszej chwili pomyla o mierci.
W niejasnym pomieszaniu altruizmu z egoizmem chcia zarazem
powici si w imi mioci i natychmiast pooy kres rozpaczy.
Przeci sobie czoo o kant szafki i jego twarz zalaa si krwi. Dawi si.
Przytulony do ciany wymierza sobie razy. Choby i najwikszy bl w

ciele, byle nie ten bl w duszy. Im wicej bdzie mia siniakw, ran,
pkni, im bardziej bl wgryzie si w jego ciao, tym mniej bdzie
cierpia.
Po tym jak przez godzin obraca wcieko przeciwko samemu
sobie, ponownie chwyci list i zacz go interpretowa. Stella opucia
go, eby wyj za m. Co z tego, e mwia, e jest z nim szczliwa,
najwyraniej to szczcie jej nie wystarczao. Przyznawaa mu tylko
jedn zalet: modo.
Adolf zacz paka cicho, powoli, niemale w zwolnionym tempie, tak
jakby kada za bya ostrzem brzytwy, ktre powoli przesuwa si po
jego powiece, skrupulatnie j tnc. Z trudem oddycha. Modo bya
jedyn zalet, ktrej nie uda mu si zachowa. Wycign z tego
wniosek, ktrego obawia si od wielu miesicy: nie by ani
wystarczajco pikny, ani wystarczajco bogaty, ani wystarczajco
interesujcy, by utrzyma przy sobie kobiet. Miaa racj: nie by wart
wicej ni krtki list informujcy o zerwaniu. Ni wistek...
By przygnbiony.
Stella popenia zbrodni dwudziestego pierwszego grudnia 1909
roku, Adolf opuci Wiede dwudziestego trzeciego i sprawi mi
niespodziank swojej siostrze Pauli, siostrzenicy Geli i przyrodniej
siostrze Angeli Raubal, doczajc do nich na Boe Narodzenie.
Urzdzono mu przyjcie niczym marnotrawnemu synowi. Fetowano
go, wyciskano i ze wszech miar dopieszczono. Chocia myla, e
bdzie im si naprzykrza swoim ponurym towarzystwem, udao mu
si dosy dobrze ukry zy nastrj; zaskoczy nawet samego siebie. W
sumie, jako jedyny mczyzna w domu zamieszkanym przez kobiet i
dwie dziewczynki, Paul i Geli, czu si bardzo dobrze, ogrzewa si
kobiecym ciepem i odnajdywa co z czaru Stelli w jego delikatnej,

agodnej, sabszej formie.


Po powrocie do Wiednia zabra si do pracy ze zdwojon energi.
Sdzi, e to wcieko - poka jej, e mog y bez niej - ale to bya
ambicja - udowodni sobie, e jestem jej godzien. Mylc, e nadal
cierpi, zbiera si do kupy; chcia si sta mczyzn zdolnym do
zatrzymania przy sobie Stelli.
Zajcia z aktu naturalnie wywoyway w nim wrzenie. Cudownie
plastyczna, obojtna mu modelka zastpia Stell, jednak Adolf rysowa
j, w mylach rozmawiajc ze Stell. Odpowiedzi rozleway si po jego
gowie, przeywa sceny wyjanie bd wciekoci, ktre si midzy
nimi nigdy nie wydarzyy. Nawet jeeli trzyma wgiel w doni, nie byo
to szkicowanie, lecz fechtunek.
Profesor Ruder, kolos, prawdziwy ludzki menhir zwieczony wsem,
stan za Adolfem i przyglda mu si, jak pracuje. Nagle zapa kartony
Adolfa i rzuci okiem na poprzednie szkice.
- Prosz mi powiedzie, drogi chopcze, co si z panem dzieje?
- Sucham?
Adolf, ktremu przerwano wielk diatryb przeciw Stelli,
podskoczy. Riider way szkice w rku niczym towar na wag.
- Co si dzieje? Czy przypadkiem nie przepoczwarza si pan wanie
w artyst?
Riider rozoy kartki niczym wachlarz.
- Prosz na to spojrze: nareszcie uczucia, nareszcie emocje,
nareszcie gwatowno. Mia pan jedynie technik. Rwnie neutraln,
bezmyln i starann jak soczewka fotograficzna. A teraz... Tak, teraz
co pan wyraa. Co wicej: wyraa pan to w rysunku. Mwi panu,
chopcze: dotd nie mylaem o panu niczego dobrego, ale od dzisiaj
uwaam pana za malarza.
Riider sam si dziwi swoim sowom. Pokiwa gow, by przeu i

doprecyzowa myl.
- Malarza debiutujcego, z pewnoci. Ale malarza. Prawdziwego.
Wydawa si z siebie bardzo zadowolony, podobaa mu si wasna
wypowied.
Jeeli chodzi o Adolfa, serce omal nie wyskoczyo mu z piersi, tak by
wzruszony. Uwaa si za bardzo nieszczliwego i oto dosta
prawdziwy komplement, ktrego nawet si nie spodziewa. Kilka sw
wynioso go z przygnbienia w ekstaz. Sam si dziwi tej zmianie.
Po raz pierwszy zda sobie spraw z niebezpiecznego przywileju,
ktry mia rzdzi jego yciem: artysta potrafi wycisn mid ze
wszystkiego, w tym rwnie ze strapienia. Pojemny i nadwraliwy
emocjonalnie, moe pozosta porzdnym czowiekiem albo sta si
potworem, ktry cierpi i przysparza cierpienia innym w imi
najwikszej rozkoszy, jak jest dla niego sztuka. Jak drog on sam
obierze?
*
- Nie wierz ci.
- Przysigam ci, Hitler, przysigam! Opowiedziaem ci wiele bujd, ale
tym razem to prawda. Przysigam ci na wasn matk i mojego kutasa.
To dom, syszysz mnie? Nie przytuek, dom, tak, dom dla mczyzn, na
pnocy miasta. Czyciutki, nowiusie-ki, z wszystkimi nowoczesnymi
udogodnieniami. Wybudowany przez ydw, ktrzy ju sami nie
wiedz, co robi z pienidzmi, tak, najzamoniejsze rodziny ydowskie
Wiednia wybudoway nam ten paac, bo gryzy ich wyrzuty sumienia.
Ritz! Carlton! Schnbrunn dla ciebie i dla mnie! Nie wierzyem
wasnym oczom. Na parterze: biblioteka. Na pierwszym pitrze: salony
i czytelnia, gdzie co rano dostarczaj wie pras. W piwnicy: anie,
szewc, krawiec i fryzjer. Tak, fryzjer, nie artuj. Jest stowka, gdzie

proponuj ci posiki, ale rwnie kuchnia, jeeli sam wolisz sobie


przygotowa papu.
- A pokoje?
- Mimo wszystko nie przesadzaj. Wszyscy mamy jeden boks.
Musimy go opuszcza kadego ranka, nawet jeeli wracamy
wieczorem. Taka jest regua. A wszystko to za pidziesit halerzy
dziennie.
- Mylisz, e moemy?
- Moemy. Odkd tapicerze i ramiarze bior twoje obrazy, kto by
pomyla?, jestemy wystarczajco bogaci. Ritz! Carlton! Przed nami
pikne ycie!
Hitler musia przyzna, e Hanisch ma racj.
Poniewa dowiadczyli najgorszego, myleli o schronisku dla
mczyzn jak o luksusowym hotelu, jak o awansie spoecznym, ktry
zawdziczali wasnemu sukcesowi. Przede wszystkim schronisko,
aczkolwiek niezwykle skromne, byo patne; oddzielajc osad od osadu,
nie pozwalao, by znowu znaleli si wrd prawdziwych mtw, z
ktrymi stykali si wczeniej. Poza tym przez schronisko przewijaa si
spoeczno duo bardziej zrnicowana: urzdnicy, nauczyciele,
oficerowie na emeryturze, rzemielnicy; ich wspln cech byy
przejciowe kopoty finansowe, byli w stanie zawieszenia midzy jedn
prac a drug; szukali mieszkania; przebywali tam jedynie czasowo.
Hitler i Hanisch natomiast zamieszkali tam na stale; to nadao im
wyszy status, status bywalcw, zasiedziaych pensjonariuszy co
najmniej, bo czasami czuli si nawet wobec nowo przybyych
gospodarzami. Hitler, rozsiadajc si wygodnie w salonie przy dugim
dbowym stole, na krzele, o ktre nikt ju z nim nie rywalizowa i
ktre okrelano z szacunkiem jako krzeso pana Hitlera, wypenia
sobie dni czytaniem prasy i malowaniem koniecznego minimum, by

zarobi na ycie. Odzyskawszy poczucie bezpieczestwa, powrci do


leniuchowania; duo marzy i Hanisch musia nim potrzsa, by wymc,
eby pracowa wicej, tym bardziej e jego nowy cykl Obrazki ze
starego miasta sprzedawa si cakiem niele u handlarzy, ktrzy
potrzebowali ilustracji po okazyjnej cenie. Pewnego dnia Hanisch,
zdesperowany jego lamazarnoci, nasa konkurenta, eby depta mu
po pitach. Przekona niejakiego Neumanna, ydowskiego malarza,
ktrego spotka w trakcie karykaturowania klientw kawiarni, by
przyszed pracowa do schroniska. Pech chcia, e Hitler dosta bzika na
jego punkcie i spdzali razem dugie godziny na dyskusjach o sztuce, co
spowalniao prac tak jednego, jak i drugiego.
Ludzie salonu, ci, ktrzy pozostawali w schronisku na dzie, jak
Hitler i Neumann, uwaali si za elit tego miejsca, swego rodzaju
inteligencj w niepewnym wiecie rozczarowanych i zalknionych
drobnomieszczan.
Jak rolina w cieplarni wypuszcza kwiaty, tak Hitler ponownie zacz
krzewi swoje ambicje. Nie widzia ju swojej przyszoci wycznie w
malarstwie - Ta sztuka umarta, mj drogi, z powodu fotografii widzia siebie jako architekta. W ten sposb usprawiedliwia we
wasnych oczach swoje wieczne kopiowanie zabytkw i swoj
niezdolno do naszkicowania twarzy. Kiedy Neumann przypomnia
mu, e architekt musi mie opanowan na bardzo wysokim poziomie
matematyk, Hitler wzruszy ramionami i stwierdzi niczym rzecz
oczywist:
- Naturalnie, zabior si do matematyki. Naturalnie.
Tymczasem nigdy nie otworzy adnego podrcznika arytmetyki czy
algebry. Jak zawsze wystarczaa mu idea.
Emocje, jakich dowiadczy, suchajc Rienziego, pozostay w nim

rwnie silne; skonno do polityki wzmocnia si pod wpywem


codziennej lektury prasy; Hitler entuzjazmowa si Schnererem. Od
czasw modoci posikowa si Schnererem w ktniach z ojcem.
Schnerer by Austriakiem zafascynowanym Niemcami; przeraonym
wszystkim, co nie byo niemieckie w jego kraju, walczcym o
zjednoczenie Austrii z Rzesz; w wieku trzynastu lat Hitler lubi
cytowa t krytyk pastwa austriackiego, by zirytowa ojca, ktry
suy Austrii przez cae ycie. W konsekwencji, zderzajc si z licznymi
nacjami, ktre mieszay si i przekrzykiway w kosmopolitycznym
Wiedniu, lubi dodawa sobie pewnoci, utrzymujc za Schnererem, e
jest si kim lepszym, kiedy jest si Niemcem. Sympatyzowa rwnie
z takimi jego postawami jak antykatolicyzm, antyliberalizm,
antysocjalizm, krtko mwic, z jego sprzeciwem wobec tych
wszystkich niezbyt dobrze znanych doktryn, w ktrych Hitler nie
znajdowa miejsca dla siebie. Jednak tak naprawd detal, niewielki
detal, z ktrym trudno byo si zdradzi, przeksztaci Hitlera w
zaciekego zwolennika Schnerera: ideolog twierdzi, e do
dwudziestego pitego roku ycia naley y w celibacie, by cieszy si
dobrym zdrowiem oraz zachowa fizyczne i umysowe siy dla rasy
germaskiej. Te zasady higieny zachwyciy Hitlera, ktry ju je
bezwiednie stosowa; teraz znalaz naukowe i moralne uzasadnienie
wasnego zachowania; czysto Hitlera przestaa by problemem, a
staa si cnot, podobnie jak jego niewielkie zapotrzebowanie na miso i
alkohol, ktre Schnerer rwnie uznawa za pierwszy krok do
rozpusty. Schnerer to wyjania. Schnerer by jego Rienzim.
- Wic dlaczego nie przyczysz si do jego ruchu? - pyta go czasem
Hanisch, ktry by zmuszony znosi ten entuzjazm.
- Ale zrobi to... zrobi ... - mwi Hitler, by uchyli si od
odpowiedzi.

Dlaczego nie walczy? Instynktownie czu si niezdolny, by


przyczy si do grupy Walczy to jak studiowa, to byo wiadome,
rzeczywiste i naraajce na ryzyko dziaanie. Hitler wola marzy.
A poza tym antysemityzm Schnerera go szokowa. Antysemityzm
by zreszt jednym z jego najwikszych problemw politycznych:
dlaczego wszyscy ludzie, ktrych obdnie wielbi, byli antysemitami?
Schopenhauer, Nietzsche, Wagner, Schnerer... Wszyscy pord
piknych i wzniosych rozmyla tarzali si w niskiej nienawici. To
zbijao Hitlera z tropu. Nie widzia zwizku midzy antysemityzmem
Nietzschego a reszt jego myli. Idem Wagner... Jak owi geniusze mogli
da si ponie do takiego stopnia? Wybacza im t zbdn,
bezuyteczn, marginaln nienawi, ale dziwi si, e powraca ona tak
czsto.
W salonie wtrca si czasem do dyskusji politycznych. Z pocztku
powstrzymywa si przed tym, by nie psu sobie wizerunku, ktry
udao mu si stworzy si milczenia i odizolowania, trzymajc ludzi na
dystans i nie pozwalajc nikomu si do siebie zbliy. Ale czasami
rezerwa pkaa, czu si w obowizku zabra gos, kiedy sysza
gupoty; ama wtedy owek na stole, zrywa si na rwne nogi i
zaczyna wrzeszcze, koyszc ciaem, wstrzsany fal oburzenia. Sowa
wychodziy z niego z trudem, poszat-kowane, wykrzyczane, przesadne.
Uzyskiwa jedynie pen skrpowania cisz. Nikt mu nie odpowiada.
Kiedy koczy, nastpowao przewleke milczenie; po czym, po duszej
chwili, powracano do rozmw na niewinne tematy jak gdyby nigdy nic.
Hitler by na tyle przenikliwy, by zdawa sobie spraw z wasnego
braku elokwencji. Ku swojemu wielkiemu zmartwieniu nie mia daru
przekonywania. Pomie rozgrzewa wycznie jego. Nie suchano go,
ulegano mu. Czekano, a atak minie. Dawano mu odczu, e nikt mu nie

ma tego za ze - czy mona wyrzuca jednonogiemu, e kuleje? - ale e


wszyscy wol, kiedy milczy. Ostatnim razem, kiedy da si ponie - by
broni zaprzyjanionych ydw ze schroniska oraz handlarzy
ydowskich, ktrzy kupowali od niego obrazy - pod koniec swojego
wystpienia poczu si tak upokorzony przez skonsternowane
spojrzenia zgromadzonych panw, jakby na ich oczach dosta
rozwolnienia, usiad wic, obiecujc sobie, e nigdy wicej nie zabierze
publicznie gosu. Tego dnia Hitler sdzi, e na zawsze zrezygnowa z
polityki.
W schronisku dla mczyzn zatrzymywano si jedynie chwilowo.
Dwa dni. Tydzie. Nie wicej ni cztery miesice. Zaczepiano si tu na
czas konieczny do ponownego stanicia na nogi, znalezienia mieszkania,
podjcia nowej pracy. Schronisko w swoim statucie chciao by
trampolin dla readaptacji, a nie przytukiem. Hitler oboony
marzeniami, zasiedziay w swoich przyzwyczajeniach, wiodc
mieszczaski ywot w schronisku dla biednych, mia tam pozosta
cztery lata.

Objawienia

- Wojna zostaa ogoszona.


Wiadomo przyjto dugim milczeniem. Neumann, Bernstein i Adolf
H. pozwolili mu si rozprzestrzenia midzy sob, jakby obserwowali
powolne dziaanie wstrzyknitej do ciaa substancji: wyleczy czy zabije
pacjenta? Bdzie y czy umrze?
Spodziewali si tej wojny. Od kilku tygodni upa w Wiedniu nie by
ju zwykym letnim upaem, lecz cik, duszn, zastyg spiekot,
ktra poprzedza burz. Cesarstwo pkao w szwach. Stosunki
rozgrzane do biaoci midzy Sowianami a Austriakami staway si nie
do zniesienia. Naturaln kolej rzeczy wszystko musiao si rozpali.
Czekano jedynie na pretekst, na iskr. W rzeczy samej z iskry
wystrzeli piorun: dwudziestego smego czerwca w Sarajewie Serbowie
zamordowali arcyksicia Franciszka Ferdynanda. Ale deszcz i burza nie
nastpiy. Od czterech tygodni zbieray si chmury, powietrze stao si
oowiane, atmosfera przytaczajca. Ludzie na ulicach Wiednia byli
zupenie przybici, wydawao im si, e poruszaj si w jakim
mczcym koszmarze, poc si, trzs, dysz, jakby zapali tropikaln
gorczk. Kataklizm si zblia. Jedni czuli niepokj, inni niecierpliwo.
Wszyscy z nerwami napitymi do granic wytrzymaoci patrzyli w
niebo, bagajc je, by zesao przeznaczenie. Tego dnia, dwudziestego
smego lipca 1914 roku, chmury si wreszcie zerway, rozptaa si
ulewa i wybucha burza.
- Wojna zostaa ogoszona.
To Neumann przynis wieci z ratusza. Bieg, odpdzajc myli,
dopki nie przekaza wiadomoci przyjacioom.
Trzej modzi ludzie nie rozstawali si od czasu studiw w Akademii.
Jako pretekst, by zamieszka razem, wykorzystali kwesti finansow -

no bo jak si utrzyma ze sztuki, kiedy ma si dwadziecia pi lat? ale to przyja bya jedynym powodem ich wsplnoty. Bardzo rni,
jeeli chodzi o ich gusty malarskie, literackie czy filozoficzne, w niczym
si nie zgadzali, dyskutowali o wszystkim, wymieniali z pasj odmienne
opinie do pna w nocy i mona powiedzie, e owo wycieczajce
niedopasowanie byo istot ich dopasowania.
- Wojna zostaa ogoszona.
Cho jeden raz trzej mczyni byli zgodni: to bya klska. Moe nie
klska dla Austrii. Moe nie klska dla ich wspczesnych. Ale klska
dla nich.
Jutro zostan zmobilizowani. Pojutrze stan do walki. Czy bd yli,
czy umr, niewane, ju nie naleeli do siebie. Wysiki ostatnich lat,
mozolne i szczere usiowanie, by odrzuci wasne granice - granice rki,
oka, wyobrani - wytone chci, dyskusje, wszystko zostao obrcone
wniwecz. Niepotrzebne. Zbdne. Wojna doszcztnie wszystko zniszczy.
Byli ju tylko misem. Dwie nogi, dwie rce. To narodowi wystarczy.
Miso. Miso armatnie. Dobre do zabijania i bycia ubitym. Tkanki i
koci. Nic wicej. Dwunone miso dzierce bro. Nic wicej. Bez
duszy, albo tyle jej, by posika si ze strachu. Indywidualne jednostki,
ktrymi by usiowali, powiesz w koszarowej szatni na czas, gdy pjd
walczy lub umrze. Wszystko, dla czego si kochali i szanowali
wzajemnie, wszystko, dla czego zaleao im na sobie, wszystko to
wydawao si teraz mieszne, z obywatelskiego punktu widzenia nienawistne, z patriotycznego - niedopuszczalne. Ich przyszo ju do
nich nie naleaa, odtd naleeli do narodu.
Bardziej ni rozczarowaniem wojna bya dla nich zdrad. Zdradzi
artystyczne ideay, by sta si piechurem. Zdradzi lata studiw, by
nie karabin. Zdradzi dug prac konstruowania siebie, by
zredukowa si do numeru w korpusie armii. A przede wszystkim

zdradzi w szczodry naddatek nowych bytw w wiecie, jakim jest


twrczo artystyczna, by zacign si do powszechnej masakry,
uczestniczy w dziele zniszczenia, rzuci si w pustk.
- By moe wojna nie potrwa dugo?
Adolf rzuci co, by zagodzi bl. Ale cisza, z jak zostaa przyjta
jego uwaga, pokazaa, e nie odniosa ona adnego skutku.
- Wyobraam sobie, e w takich sytuacjach mwi si podobne
gupoty.
Poszli do kuchni, gdzie Neumann otworzy butelk wina. Pili, eby
wrcia im mowa.
Na prno. Wszyscy odczuwali t sam lodowat wcieko, po raz
pierwszy trio si rozpado. Lubili dzieli si swoimi rnicami, a nie
podobiestwami. Nawet ich przyja zostaa zabita. Byli ju jedynie
ciaami, trzema ciaami dostatecznie zdrowymi i silnymi, by je zabito.
Mogli sta si kolegami, ale nie przyjacimi, kolegami, gdy
koleestwo jest jedynie dzieleniem wsplnej sytuacji; ale nie
przyjacimi, bo przyja zakada, e lubimy si za to, co w nas inne, a
nie za to, co nam wsplne.
Na zewntrz wzmagay si krzyki. Modzi ludzie zbierali si, by
zamanifestowa swoj rado, e przystpuj do wojny. piewali.
Wrzeszczeli. Slogany zwycistwa lub nienawici wobec wroga biegy z
ust do ust, powoli, unisono, haaliwe, egzaltowane. Przytaczajce.
Adolf zareagowa pierwszy.
- Id zobaczy si z kobiet!
Pozostali spojrzeli na niego, odrobin zaskoczeni. Trio ponownie
dochodzio do gosu. Nie byli ze sob zgodni.
- Co chcesz zrobi? - zapyta Neumann.
- Przespa si z kobiet. Byle jak.

- Przespa si czy si pocieszy? - zapyta Bernstein.


- Pocieszy si w czym? Przespa si, poniewa to potrafi robi
najlepiej, a za kilka dni mog nie mie okazji wiczenia si w tej sztuce.
Rozemieli si.
Neumann owiadczy, e przejdzie si po ulicach, eby zobaczy, jak
reaguj ludzie.
- W kocu jest to dzie ogoszenia wojny w Wiedniu, moe nie bd
mia drugiej szansy, by przey co takiego.
Poaowa swojego zdania; w spojrzeniu pozostaych wyczyta, e
wywoywao ono widmo bliskiej mierci.
- A ty? - spyta Bernsteina.
- Ja? Ja bd malowa, malowa i malowa, a mnie oderw od
sztalug.
Bernstein mwi z pomiennym smutkiem. By najzdolniejszy z caej
trjki. Adolf i Neumann nie czuli z tego powodu adnej zazdroci; wrcz
przeciwnie, byli pierwsi, by go wielbi, bra z niego przykad,
winszowa sobie, e tak szybko osign szczyty. Bernstein sta si ich
mistrzem i dzieckiem; mistrzem, bo potrafi instynktownie robi to,
czego inni musieli si uczy; dzieckiem, bo atwo popadajcy w depresj
wielokrotnie potrzebowa ich bezwarunkowej ufnoci, eby wrci do
pracy. Bernstein wystawia ju w jednej z najlepszych galerii
wiedeskich i to on od kilku miesicy utrzymywa trio na wysokiej
stopie.
Adolf i Neumann patrzyli, jak znika w pracowni.
Adolfa przebieg dreszcz. Odwrci si w stron Neumanna.
- Mylisz to samo co ja?
- Na temat Bernsteina?
- Tak.
- Tak.

Byli przeraeni. Jeeli Bernstein by taki zdolny, jeeli Bernstein


osign tak wiele tak szybko, to czy nie dlatego, e jego
przeznaczeniem jest umrze modo? Czy Opatrzno, wielka
winowajczyni, nie zgotowaa mu przypadkiem jakiej puapki? Jakiego
wspaniaego i tragicznego losu? Jak Pergolesiemu, Mozartowi i
Schubertowi? Serce Adolfa si cisno. Nie. Tylko nie Bernstein. Z ca
pewnoci namalowa ju kilka arcydzie. Ale namaluje jeszcze wiksze.
Nie. Tylko nie on. Leonardo da Vinci mia prawo do ponad
szedziesiciu lat. Bernstein powinien przey co najmniej tyle. Boe.
Prosz ci. Nie bd niesprawiedliwy. Nie Bernstein.
-Jeeli jest sprawiedliwo, to ja powinienem umrze pierwszy... Nie
byaby to wielka strata - powiedzia Adolf.
- Tak czy owak, nie ma sprawiedliwoci.
Neumann odpowiedzia gucho, przez zacinite zby. Adolf spojrza
na niego z poczuciem ulgi.
- Masz racj. Nie ma sprawiedliwoci. Wszystko jest loteri.
Urodziny, mier, talent. I tym gorzej dla nas.
Adolf zbieg ze schodw i zmiesza si z wrzeszczcym tumem.
Chcia si spotka z Isobel. Albo z Leni. Albo z Margit. Z pierwsz
pikn kobiet gotow go przyj, z ktr bdzie si cudownie kocha.
Nie czu adnej innej potrzeby.
Adolf tak bardzo lubi przyjemno, e spotyka si wycznie z
kobietami jej hodujcymi. Isobel, Leni i Margit byy zamne, zaleao
im na ich mach i oddaway si Adolfowi tylko dlatego, i wiedziay, e
umie im dostarczy nieznanych odczu. Chronione maestwem,
cakowicie zdeterminowane, by nic nie zmienia w swojej sytuacji,
ofiarowyway si tym chtniej uzdolnionemu kochankowi, e nie
usiowa si narzuca ich yciu. Adolf by ich nawiasem, popoudniowym

sekretem, swego rodzaju zwierzciem, z ktrym same staway si


zwierzce. Adolf natomiast, odkd opucia go Stella, zrozumia, e
wysepk jego przyjemnoci stanie si kobieta cudzoona. Dziwka
dziaaa jak obojtny inynier, czsto niezrczny, nigdy zaangaowany.
Moda dziewczyna bya zbyt zajta sam sob, nazbyt optana myl o
darze, jaki skada ze swojej modoci, eby by dobr partnerk.
Kokietka bya jedynie mod dziewczyn, tyle e nieco postarza, i
dlatego stawaa si kolekcjonerk. Kobieta wolna, przyzwyczajona do
trudw, jeeli nie ukrywaa jakiego dominujcego samca, poszukiwaa
raczej maonka ni kochanka. Krtko mwic, jedynie kobieta
zamna opywaa w agodn kobieco; spoecznie ustawiona, ale
jeszcze nie zblazowana, wprowadzona w tajniki seksu, ale jeszcze nie w
peni rozkwita, oswojona z mczyzn, ale cigle ciekawa, bya
wdziczna przelotnemu kochankowi, e jest przelotnym kochankiem.
Adolf zadzwoni do Isobel. Bona wprowadzia go, rozgldajc si
bacznie dookoa, jakby bya szpiegiem. Isobel go przyja.
Isobel otrzymaa dar: dugie, wysmuke nogi, lancetowate, gadkie,
wbite w ziemi niczym dwie wibrujce wcznie. Dzika bosko z
upodobaniem do porywczych czynw i krwi krya si pod mask
eleganckiej mieszczki szeleszczcej jedwabiem. Buduar pachnia
czarnym ciemiernikiem. Cikim, uderzajcym do gowy, lekko
mdlcym. To dodawao odwagi.
Isobel, patrzc na Adolfa, miaa zy w oczach.
- Mj biedny may...
Otworzya ramiona i przycisna go z czuoci do piersi. Zatopi si w
jej biucie.
- Adolf, kochanie, strac ci... Pjdziesz na wojn... by moe
bdziesz ranny...
Adolf nie pozwoli jej dokoczy. Jego zgryzota nie powinna przebra

miary. Adolf chcia, eby si wzruszya, ale nie rozpaczaa. Chcia si


pooy nagi obok tego majestatycznego ciaa stworzonego ku
najwikszemu szczciu mczyzn.
Podda si furii podania. Rozebra j niemal brutalnie, przylepi
usta do jej ust, by zmusi j do milczenia, i wszcz mio niczym
walk.
Wchodzc w ni, unoszc si, schodzc, Adolf nie mg powstrzyma
napierajcych na niego myli. Jeeli umrze za kilka tygodni? Czy
mona umrze, czujc si tak ywym? Czego bdzie aowa najwicej,
kiedy bdzie umiera? Kobiet. Mioci z kobietami. Skry kobiet?
Czego? Niczego wicej? Swojej pracy malarza? Nie by wielkim
malarzem, wiedzia o tym. W kadym razie jeszcze nie. Tak czy owak,
nie mia namacalnego dowodu, obramowanego na ptnie, e ludzko
straci geniusza. Za to aowa swojego marzenia. Tak. Swojego
marzenia, e zostanie wielkim malarzem. To bya jego szlachetna cz.
Cz, ktr lubi. Jak to moliwe, e Isobel miaa taki mikki brzuch?
Dlaczego nie mg tak trwa przez reszt ycia, z czonkiem wbitym w
ciepe i wilgotne ciao Isobel? Jeeli pocisk ma go zabi, niech zabije go
teraz. W tej pozycji.
Skoczy. Jego czonek si skurczy. Niepokj wrci.
Ponownie zosta wrzucony w samotno.
- Przyjdziesz si ze mn zobaczy, kiedy dostaniesz przepustk?
Isobel bya zadowolona. Adolf wyjeda, by doczy do wiata
mczyzn, ale ona spenia kobiecy obowizek. W pewien sposb ona
rwnie odegra rol patriotki w tej powszechnej mobilizacji.
Wypoczynek onierza. Pokj, ktry usprawiedliwia walk na wojnie.
- Wrc, Isobel, i bdziesz mi musiaa powici wszystkie swoje
popoudnia.

- Zorganizuj to, kochanie.


Oczywicie, e to zorganizuje! Jej stary m nigdy nie zostanie
wysany na front; bdzie miaa szczcie go przy sobie zatrzyma i z
rozkosz gardzi nim z kadym dniem coraz bardziej. Oczywicie, e
jako si wyrwie dla onierza na przepustce! Bdzie miaa swj udzia
w wojnie.
- Powic ci cay mj czas.
Ju teraz bya wzruszona swoim oddaniem. Podniecia si na myl o
wysikach, jakie podejmie, by zdradzi ma. W kamstwach, jakie
wwczas wymyli, widziaa dowd swojej moralnej i patriotycznej
dyscypliny.
Adolf si ubra. Znw poczu si osowiay. Byo wic tylko jedno
rozwizanie: spotka si z Leni.
A potem z Margit.
- Hurra!
Krzyk wybuch ponad tumem. Bomba radoci.
Drugi sierpnia 1914 roku. Na placu Odeonu nigdy nie zgromadzio si
tylu ludzi. Od pierwszego dnia Monachium yczyo sobie tej wojny. W
wieczr morderstwa, dwudziestego smego czerwca, lud si
wypowiedzia: zniszczono Cafe Fahrig, gdy orkiestra odmwia
zagrania hymnu Wartownik Renu, ktry porusza serca patriotw.
Nastpnie tum rozszarpa dwie kobiety mwice po francusku.
Dzienniki wszystkich opcji, nawet te lewicowe, ogosiy pragnienie
wszczcia wojny. Czeg mona byo si spodziewa? Prawa
Trjprzymierza same do tego doprowadziy. Narody, ktre mwiy po
niemiecku, miay si zjednoczy przeciwko innym. To lato byo
wiadkiem, jak rozkwita poczucie narodowoci, jakiego nigdy dotd nie
byo. Ludzie chwytali si bardziej tego, co ich czy, ni tego, co ich
dzieli. Kaiser powiedzia w Berlinie: Nie znam ju adnej partii, znam

tylko Niemcw. A Ludwik III Bawarski nareszcie poprowadzi swj


nard do walki.
Hitler radowa si z tumem, z rozkosz poddajc si zaraliwym
emocjom. Podejmowa kady slogan, kad pie, dorzucajc swj gos
do dziesitkw tysicy innych. Nie sysza si ju, sysza wielki zgodny
krzyk, nieludzki, niemal metaliczny wrzask, rzuca si w to, roztapia
si w tym i cakowicie by si zatraci, gdyby nie powstrzymywa go
dranicy mu gardo luz. Jego ciao byo ju tylko wstrzsan tumem
membran, ktra wibrowaa od gestw i gosw innych. On, ktry
zawsze odmawia najmniejszego fizycznego kontaktu, oto da si
przenikn przez tum, wypeni sobie usta, uszy, mzg, serce,
cinity, sprasowany, zgnieciony, przyduszony, olepiony, traccy
rwnowag, prbujcy zapa oddech, nagle wyrywajcy si tym
ciaom, by znw da si im wchon. Oddawa si bez hamulcw, bez
liczenia si, bez skrpowania tym tysicom istnie, gdy nie byy ju
jednostkami, lecz narodem.
Hitler przyjecha do Monachium i chcia by Niemcem. Nawet jeeli
jego rodzice popenili bd, bdc Austriakami i rodzc go w Austrii,
Hitler wiedzia, e jest Niemcem. To byo jedyne pochodzenie do
przyjcia, szlachetne i godne jego osoby. Nie mgby nalee do
mniejszego narodu, mniej potnego ni Niemcy.
Przez tum przebiego jeszcze kilka wstrzsw. Po czym zapanowa
spokj, ktry nastpuje po wybuchu radoci. Wszyscy zrozumieli, e
zebranie dobiego koca, i na powrt stali si sob; rozproszono si po
ulicach.
Hitler doczy do grupy, ktra piewaa Nie ma pikniejszej mierci
na wiecie i kierowaa si w stron tawerny. Przyjto go bez chwili
wahania. Wystarczyo dzieli zapa, by zyska akceptacj. Pili. Mwili o

nienawici do wroga. Gosili wielko Niemiec. Przepowiadali ryche i


definitywne zwycistwo. Pili.
Kompani Hitlera, modzi mieszczanie, ponli entuzjazmem.
Wychowani w zamonoci, bezpieczestwie, powinnociach wobec
wasnej klasy, omal nie umarli z nudw. Myleli, e heroizm naley
jedynie do przeszoci i bani, e nigdy nie poznaj egzaltacji dziaania;
czuli nostalgi za wielkim niebezpieczestwem i w wieku osiemnastu
lat uwaali si za skoczonych. Razem z wojn zostaa im wrcona
przyszo. Dreli z niecierpliwoci. Poznaj smak przygody. Pili. Wojna
wyleczya ich niczym cudowne lekarstwo. Powracaa im modo,
cielesn krzep, wrzenie krwi, nogi do biegania, rce, by walczy,
strzela i dusi. Zwracaa im ich pe, pierwotn, msk, jedyn, ktra
przystpuje do walki. Ofiarowywaa im wielko, ideay, powicenie.
Pili. Czy umr, czy przeyj, zostali ju pobogosawieni przez nard.
Pili.
Hitler aprobowa wszystkie te myli, poniewa by w nastroju, by je
aprobowa. Przecie w przeciwiestwie do nich, ucieknie od przygody,
niepewnoci, ndzy i niedostosowania spoecznego.
Co robi Hitler w Monachium? Powiela porak z Wiednia.
Po czterech latach spdzonych w schronisku dla mczyzn osign
wreszcie wiek - dwadziecia cztery lata - kiedy mg odziedziczy
spadek po ojcu. Otrzyma osiemset dziewitnacie koron i
dziewidziesit osiem halerzy, resztk majtku pozostawionego przez
Aloisa Hitlera, wydan przez sd powiatowy w Lin-zu szesnastego
maja 1913 roku. Nie uprzedzajc swoich towarzyszy w schronisku, by
oszczdzi sobie kosztw przyjcia, znikn; cz pienidzy
zainwestowa w bilet do Monachium, a reszt w wynajem pokoju
wsplnie z komiwojaerem, ktrego spotka w pocigu. Wyposaony w
pienidze, nie oczekujc niczego wicej od notariuszy, nie zostawi za

sob adnego adresu, majc nadziej, e uniknie w ten sposb suby


wojskowej w Austrii. Dziki policyjnym listom goczym administracja
austriacka odnalaza go w Niemczech. Broni si, e jest rozmarzonym
artyst, zbyt zajtym swoj misj, by pamita o wypenieniu papierw
na czas. Nastpnie poci przez pitnacie dni, zanim, saniajc si na
nogach, stawi si w garnizonie w Salzburgu, skd usunito go w lutym
1914 roku ze wzgldu na sab kondycj fizyczn.
W Monachium ponownie zaopatrzy si w pocztwki i wrci do
kopiowania. Bardzo szybko, chodzc po restauracjach i sklepach,
znalaz nabywcw. Galeria Stuffle na placu Maksymiliana zdecydowaa
si nawet sprzeda kilka pcien, przede wszystkim ze wzgldu na
tematy - ratusz, Teatr Narodowy, stare podwrka i targi - oraz ze
wzgldu na skromn cen, jak poda Hitler. Nie mylc ju o
postpach, malowa bez pasji, jak sklepikarz, ktry zarabia na ycie.
Wicej liczy, ni marzy: od piciu do dwudziestu marek za obraz, jeeli
sprzeda choby dwanacie, to bdzie osiemdziesit marek miesicznie,
z czego trzeba odj sze na wynajem, trzydzieci na jedzenie, bo
jedna marka wystarczy mu na dwa posiki dziennie, pi marek na
materiay, bdzie jeszcze za co by czystym, opaci sobie dni spdzane
na czytaniu prasy w kawiarniach i dwa czy trzy wieczory na stojco w
operze. Kiedy chcia pokrzepi si marzeniami, mwi sobie, e w
przyszoci ma wybr midzy architektur a polityk. Jeeli kto go
zapyta, przyzna si jedynie do architektury, nie do polityki, bo
wiedzia, e nie jest dobrym mwc. Ale nikt go nie pyta...
Powolne zblianie si wojny odmienio go. Zatruty pras, mwicy
mao, czytajcy duo, ulokowa si w wiecie, ktry nie istnia, moe
tylko w redakcyjnych pokojach, w wiecie o bardzo prostych zarysach,
politycznych w duej mierze, w ktrym Wilhelm II by na ty z

Franciszkiem Jzefem, w ktrym Ludwik III Bawarski odgrywa rol


bogatego kuzyna z prowincji, Francuz by imperialist, Anglik
arogantem, a Serb by dny krwi, w wiecie o przejrzystych
konturach i podstawowych barwach, ktrego schematyzm uznaje si za
istot rzeczy, ktrego oglnikowo schlebia niedouczonemu rozumowi
czytelnika, ktrego powtarzalno uchodzi za prawd i ktrego
dynamika jest jedynie propagand. Poniewa caa prasa domagaa si
wojny, czy byaby ona ofensywna, czy defensywna, Hitler rwnie
zdecydowa ktrego dnia nad swoj kaw z mlekiem, e wojna jest
konieczna. Chcia jej. Potem pragn. Potem na ni czeka, gdy rzdy
zwlekay. Nagle on, ktry uchyli si od suby wojskowej, wybuchn
radoci - pomieszaniem uniesienia i dumy, e mia racj przed nimi kiedy Franciszek Jzef Austriacki, po nim Kaiser Wilhelm, a wreszcie
Ludwik III Bawarski wypucili swoich udzi do walki. Potrzeba mu byo
wanie wojny, by pozby si swojej dojmujcej samotnoci i poczu
wi z innymi mczyznami. A przede wszystkim potrzeba mu byo
wojny, by nakarmi swj idealizm.
- Kolejka na koszt waciciela, chopcy.
Modzi ludzie uczcili oklaskami waciciela, dzikujc mu za hojno,
zbyt pijani, by zauway, e oberysta ofiarowa im piwo powodowany
wyrzutami sumienia mczyzny, ktry zostaje na tyach.
Uciskali si przy rozstaniu. Obiecywali sobie, e spotkaj si na
froncie. Zarzekali si, e wsplnie zjedz mdek Francuza. Powtarzali
jeszcze raz nazwiska, by ich nie zapomnie. Alkohol wyolbrzymia
wszystko, gosy, emocje, uciski, ale rwnie kaza wszystkiemu
spyn w rynsztok zapomnienia.
Nazajutrz Hitlerowi rozsadzao czaszk, w tle bkao si niejasne
wspomnienie poprzedniej nocy i nieodparta ochota, by powrci do
tego witalnego, serdecznego wiata, gdzie mczyni cz si w

entuzjazmie.
Pospieszy do koszarw ze swoj ksieczk wojskow i korzystajc z
oglnego zamieszania, sprbowa szczcia. Sierant rekrutujcy nie
panowa nad tumem; sam trzewiejc po porzdnym piciu, nie zada
sobie trudu, by dobrze obejrze papiery, a Hitler wystrzega si, by nie
powiedzie, e jest Austriakiem. Z walcym sercem Hitler wyszed
rozpromieniony na osonecznione podwrze: udao mu si zacign do
niemieckiej armii.
Rodzi si na nowo. Przechrzci! si. Od tej pory bdzie onierzem i
Niemcem. Udao mu si to osign.
Przez nastpne dni, przydzielony do koszarw, przechodzi
przyspieszone szkolenie. Maszerowa. Czyci prysznice. Strzela z
karabinu. Wspina si. Czoga. Wstajc o szstej, kadc si o
dziewitej, skada cakowity dar ze swojego ciaa, czasu i energii.
Wieczorem mia prawo do podwjnej porcji: pieczeni wieprzowej, saaty
i ziemniakw. Nigdy nie jad tak dobrze. Na razie strzela do tarczy;
niedugo bdzie mia prawo strzela do ludzi.
- Dziki niebiosom, e pozwoliy mi y w takich czasach! -szepta
zmordowany kadego wieczora, moszczc si z trudem na swoim
sienniku.
*
Pewnego jesiennego wieczora pocig wyadowa w Bazan-court,
maym szampaskim miasteczku, oddzia nowych onierzy.
Nieprawdopodobiestwo przybrao konkretny ksztat: Adolf H. by
na froncie. Przez ostatnie tygodnie w koszarach, gdy prbowano z
niego zrobi onierza, usiujc cakowicie wyzu go z osobowoci i
jakiejkolwiek inicjatywy, myla, e tkwi uwiziony w jakim nie.
Niewielki, radosny dworzec sprawia wraenie operetkowej

dekoracji. Adolf jako ostatni postawi stop na spuszczonej z wagonu


kadce.
Jego towarzysze znieruchomieli. Nastawili uszu. Nisko nad
widnokrgiem dawao si sysze guchy, odlegy pomruk frontu.
Stumiony warkot. Mona by pomyle, e wie robi ciki wydech.
- Zbirka! Po czterech w kolumnie!
Kaskada rozkazw niemal przyniosa Adolfowi ulg. Zaguszaa
niepokojcy pogos. Cikie buty z wiekami rozbrzmieway na drodze.
One rwnie groway nad haasem. Jak mogli da si zatrwoy przez
ten saby i nierzeczywisty huk, przecie delikatny dwik wystarcza,
by go stumi. Nie powinni da si ponie wyobrani, to ona bya
rdem strachu.
Niebo nabrao liwkowego koloru. Oddzia musia jeszcze
przemaszerowa przez kilka wiosek. Mija francuskich wieniakw,
ktrzy w progu patrzyli na nich z zalknion ciekawoci. Stada kur
gdakay obojtnie. Ziemia stawaa si czarna. Ksztaty powoli znikay.
Zanim zapada ciemno, oddzia zatrzyma si w stodole.
Zrzucajc z siebie torby i oswobadzajc si od broni, Adolf apczywie
chon duszcy zapach siana. Otoczony ciepym rozkadem, odnalaz
doznania z dziecistwa, wieku beztroski. onierze przywoywali
wspomnienia bardziej frywolne. miali si, jedli, pili.
Ale kiedy dostali rozkaz, by uda si na spoczynek, cae odprenie
wywoane piwem i potrawk z boczku uleciao. Syszeli strzelanin.
Ciki, nieprzerwany pomruk stawa si coraz wyraniejszy, rozpada
si na poszczeglne strzay, fal podtrzymywanego ognia, sabnce
uderzenia, cisz nastpujc po eksplozji przemocy. Metaliczna
symfonia frontu objawiaa si we wszystkich nienawistnych odgosach,
odsaniajc swoist dynamik mierci. Z trudem zapadli w sen.
Nazajutrz obudzio ich promienne soce. Skowronki szyboway po

spokojnym niebie. Nie byo sycha niczego poza budzc si przyrod.


Adolf zastanawia si, czy wczoraj nie uleg przypadkiem kaprysom
wyobrani.
Ruszyli w drog. Za dwie godziny mieli znale si w okopach.
Szampania bya pikna i wonna. W Adolfie odezwao si wspomnienie
przyjemnoci, jak odczuwa na spacerach z matk.
Potem okolica zacza robi si niepokojca. Doy, zburzone schrony,
porbane drzewa. Pola byy oskalpowane: bez trawy, z ziemi odart
do czerwonoci. Chaotyczna sie opustoszaych okopw rozdzieraa
przestrze. Suchy trzask strzelaniny dobiega z odlegych zagajnikw.
Natura wydawaa si chora.
Niezwykle szybko zbliay si do nich od strony frontu dwie stare
ciarwki z krztuszcymi si silnikami. Kiedy mijay Adolfa, ten mia
wraenie, e spod plandeki dobiega go stumiony krzyk. Nastpnie szli
ranni, na piechot, jeden za drugim, potem w grupkach, coraz liczniejsi,
chwiejcy si, utykajcy, niektrzy wspierali si na kiju, inni na dwch
kijach, jeszcze innych podtrzymywali koledzy. Cignc zdrtwia
kostk, wlokc bezwadn nog, rozbrojeni, z porozpinanymi
mundurami, z wosami klejcymi si ze strachu, patrzyli na nowo
przybyych. Wpatrywali si w ich wiee, nietknite, silne ciaa. Dziwili
si. Czy to moliwe, by porusza si z tak atwoci? - wydaway si
pyta podkrone powieki. Adolf odwrci gow.
Teraz przychodzili ranni trafieni w twarz. Mieli czoa owinite
bandaami albo szczki podtrzymane gaz, ciemn od zakrzepej krwi.
Oczy im nabrzmiay od wzbierajcej gorczki. Wpatrywali si w
nowych z pewnymi siebie minami. Zdawali si mwi: Tylko na mnie
spojrzyj! Tylko mi powiedz, e jestem ranny. Cierpienie dryo ich
mskie twarze, ale ich gowy, wyolbrzymione przez bandae, nadaway

im wygld monstrualnych niemowlt.


Nosze ponownie wracay t sam drog, trzymane przez dziarskich,
krzepkich chwatw, ktrych wawo zaczynaa wydawa si
skandalicznym wyjtkiem. Niektrzy z lecych trzli si pod kup
zaboconych ubra; inni przytrzymywali na brzuchu tampony z waty,
spod ktrych wylewaa si krew i trzewia; jeszcze inni zaciskali donie
na drewnianych uchwytach, tak jakby obawiali si, e po strzaach
zostan zrzuceni na kamienist ziemi; inni zastygli w przeraajcym
spokoju, pozwalajc yciu uchodzi przez ran. Wszyscy podnosili oczy
na nowo przybyych. Co, jeszcze nietknici? - zdawali si mwi. Jak
dugo?
W kocu batalion zbliy si do obozu i zobaczyli nastpnych
rannych, tych, ktrzy jeszcze nie zostali przyodziani w kostium
rannego, bez banday, bez turbanw, bez opatrunkw i zapachu
jodyny. Sierant z grubym biaym ramieniem przedziurawionym przez
odamek pocisku. onierz z rozerwanym brzuchem, wci trzymajcy
swoje jelita w rku. Nastolatek bez nosa, z ziejc dziur, z ktrej
bryzgaa krew, burzca si pcherzykami powietrza.
Lekarze, pielgniarze i sanitariusze biegali od jednego do drugiego.
Ich krzyki wprowadzay dodatkowe zamieszanie. Jki byy nie do
zniesienia.
Oddzia rezerwowych doczy do swojego puku. Adolf natychmiast
dostrzeg Neumanna i Bernsteina. Padli sobie w ramiona.
- Och, chopaki, jestem taki szczliwy. Tak si baem, e bdziecie...
ranni...
Omal nie powiedzia martwi, powstrzyma si na czas. Ale
Neumann i Bernstein, rozradowani, nawet tego nie zauwayli.
- Witaj w piekle! - zakrzykn Bernstein.
I rozemieli si.

- Witaj wrd kandydatw na rannych, kalekich, umarych powiedzia Neumann. - Jak widzisz, poprzedni laureaci odjedaj.
I rozemieli si.
- S tylko dwa sposoby, eby tu zosta. Przey albo zdechn.
- Wybieraj.
I rozemieli si.
Adolf nie mia im powiedzie, e wydaj mu si dziwni, inni. Och, to
nie byy jedynie mundury ubabrane botem ani brody prorokw, to
bya ta ta, jakby woskowa cera, fioletowe obwdki pod oczami, to
bya...
- Dyzenteria - powiedzia Neumann, mruc oczy.
- Sucham?
- To, co widzisz, to skutki dyzenterii. Mamy wypalone odki.
Codziennie spdzam godzin w kucki. Nawet nie wiem, po co znowu
nacigam portki.
Adolf by wstrznity. Neumann nigdy wczeniej nie powiedzia
portki, nigdy nie wspomnia, e ma jelita; nigdy nie wspomniaby, e
zdarza mu si...
- Przyzwyczaisz si - podsumowa Neumann, ktry najwyraniej
czyta w jego mylach.
Kapitan zarzdzi zbirk. Przechadza si przed mczyznami,
wyjania, co przynios najblisze godziny, i obieca im chrzest bojowy
nastpnej nocy.
- A teraz, kto jest artyst w tych szeregach? Kto jest malarzem albo
muzykiem?
Adolf, zachwycony na myl, e by moe wyznacz mu funkcj godn
jego osoby, wystpi z kolumny.
- Nie id tam - wyszepta Bernstein.

Kapitan podszed i umiechn si do Adolfa.


- Dyur przy ziemniakach! Potrzebujemy dowiadczonych rk w
kuchni!
Odszed. Neumann i Bernstein rozemieli si na widok zbolaego
spojrzenia Adolfa.
Po sjecie Adolf spotka si z przyjacimi, ktrzy chcieli mu wyjani,
jak chroni si w czasie walki.
- W wojnie mona pewnie uczestniczy, kiedy jest si krtkowidzem,
ale nie kiedy jest si guchym. Uchem tropisz niebezpieczestwo. Jak
wszyscy nowi, bdziesz si kurczy na najbardziej donone dwiki,
dwiki wielkich fugasw. Bdziesz w bdzie. To organy. Ceremonia.
Pompa. Robi wraenie, ale zawsze padaj zbyt daleko. Twoje ucho
musi ledzi wisty, wszystko, co miauczy, syczy i szemrze; to
pociskw odamkowych, niezapalajcych, moesz unikn, wszystkich
odamkw, ktre odskakuj od szrapnela, rutw po eksplozji,
odpryskw rozrywajcych powietrze, nim rozerw ci ttnic szyjn.
Syszysz mnie, Adolfie, nie organy, nie cymbay, ale harfa i piccolo...
Czy to jasne?
Neumann czeka na odpowied. Adolf, otumaniony, posusznie skin
gow.
- Tak czy owak, zostaniesz z nami - powiedzia Bernstein.
Adolf wypatrywa zmierzchu. Jego ycie w ostatnich tygodniach
zmierzao ku tej nocy. Chocia w gbi duszy nigdy si do tego nie
przyzna, oczekiwa na ni z niecierpliwoci. Moe bdzie to jego
ostatnia noc na ziemi? Mia potrzeb sensu, a ta noc nadawaa sens
porzuceniu sztuki, mobilizacji, miesicom treningw, podry
pocigiem, spotkaniu z Bernsteinem i Neuman-nem. Wchodzi w
uwicon przestrze.
W kocu niebo zgaso, kolory poczerniay.

Zapanowaa ciemno.
wist. Rakieta zapalia si na niebie i rozlaa widmowe wiato. Czas
si zatrzyma. Ziemia bya jak z rtci. Nic si nie poruszyo, pejza
zdawa si trwa na czatach.
Powrci mrok, jeszcze gstszy.
Nagle zaczyna si ogie. Ze wszystkich stron hucz armaty,
trzaskaj karabiny. Biae pociski. Czerwone pociski. Zielone pociski.
Adolf nie odrnia ju odgosw niemieckich dzia od oguszajcych
pociskw wroga.
- Spu gow - krzyczy Neumann.
Ponad nim chmary kul i rozmaitych pociskw lec we wszystkie
strony, szerszenie poszukujce ofiar, niezborne, wiszczce, bzyczce,
perfidne.
Jaki onierz obok wydaje z siebie krzyk. Odamek rozerwa mu
szyj. Krew tryska z arterii, ywa, pynna, jakby niecierpliwa.
Mczyzna pada. Czy umar?
- Tdy.
Skd pochodzi ten rozkaz? Adolf poda za Bernsteinem. Za czym
biegn? Gdzie id? Id po czym mikkim. To brzuch. Tego Strzelca,
ktry pad. Ale on ju nic nie czuje. Id dalej.
Ziemia rozbryzguje si przed nim. Deszcz grudek. Jaki pocisk pad
niedaleko. Nie wybuch.
- Dalej!
Dokd id? Tam gdzie jest bezpieczniej? Tam gdzie jest straszniej?
Ponad okopem biegnie nieprzerwany ogie, powietrze trzeszczy od
chmar pociskw. Adolf nie rozumie. To przychodzi ze wszystkich stron,
ze wschodu, z zachodu, z pnocy, z poudnia. Czy wszyscy do siebie
strzelaj? Czy jest kto, kto tym wszystkim dowodzi? Czy istnieje jaki

plan? Czy te gra polega na tym, by jak najwicej ludzi umierci?


Wszystko brzczy. Warczy. Wybucha.
- Zaj pozycje do strzau.
Adolf przylega do cianki. Trzeba strzela. Do czego? Nic nie widzi.
Tam? Strzela.
Karabinier zajmuje stanowisko niedaleko. Lokujc si wygodnie za
narzdziem mierci niczym bankowiec za biurkiem, strzela z ukrycia,
zabezpieczajc si.
Adolf z ulg stwierdzi, e strzela w t sam stron co on.
- Tdy!
Kolejny rozkaz. Skd one pochodz? Teraz skradaj si innym
przekopem. Dokd id? Adolf poda za Bernsteinem. Skrcaj. Znw
skrcaj. W prawo. W lewo. W prawo. W prawo. Ju sam nie wie, czy
znajduje si teraz blisko czy daleko wroga.
Wrzawa jest tutaj mniej oguszajca. Czy moe si do tego
przyzwyczai?
- Suchaj uwanie - mwi mu Bernstein do ucha.
Adolf zaczyna rozrnia dwiki. Najpierw syszy ryk dzia, potem
jk leccych pociskw. Upadek. Trzy sekundy pniej, po zaponie
pocisku ogromny wybuch. Ma wraenie, e napiera na niego zbita
gromada ptakw, wiszczca i wiergoczca horda. Setki odamkw
spadaj na ziemi.
Umiecha si do Bernsteina, eby mu podzikowa. Wspaniale.
Teraz bd mg przewidzie moj mier na trzy sekundy wczeniej.
W sinym wietle rakiet ich twarze s zielonkawe.
Ogie powraca ze zdwojon si. Ziemia si trzsie. Apokalipsa. Z
okopw dobywaj si wrzaski. onierze padaj. Zawalaj si
drewniane paliki. Torby wybuchaj. Adolf zamyka oczy. Jak si broni
w kraterze wulkanu podczas erupcji?

- Tdy.
Co? Kolejny rozkaz? Czy kto udaje, e rozumie co z tego, co tu si
dzieje?
Przy wejciu do podkopu le dwa trupy. Trzeba przez nie
przeskoczy. Dwa trupy. Niemal zadziwiajce, e nie ma ich wicej.
Odgosy pociskw staj si tutaj bardziej donone. Ziemi przeszywa
rozlege, dogbne drenie.
- Tdy!
Labirynt. Bieg. Nastpne trupy do przeskoczenia. S pokryte ziemi,
zasypane chaosem desek i workw.
Dalej.
W wskich kiszkach nie sycha tak wybuchw, jedynie suche salwy
z karabinw, detonacje strzelb. Niemal ulga po huraganie. Czy wycofaj
nas na tyy?
Przeciwnie. Ich grupa wanie znalaza si w pobliu wroga.
- Zaatakujemy.
Mwi si o wysaniu kilku mczyzn z granatami, ktrzy
przeczogaliby si bokiem, podczas gdy pozostali strzelaliby frontalnie.
Podczas poufnej rozmowy jeden z onierzy wydaje krzyk. Niewielka
czarna kulka wypluwa z siebie tryskajcy iskrami strumie i dociera do
jego brzucha. Granat eksploduje. Mczyzna pada: jego jelita bryzgaj
na innych.
Adolf widzi wyrastajc przed nim twarz, twarz ogromn, zielon w
wietle przymionego ksiyca, okrge oczy wytrzeszczone z trwogi i
okruciestwa. Adolf wrzeszczy i strzela. onierz zwala si, zdziwiony.
Jego rami zwisa w okopie.
Bernstein i pozostali podbiegaj i z ukrycia ostrzeliwuj nacierajce
komando.

Adolf, przeraony, patrzy na zabitego, swojego pierwszego zabitego.


Pamita jego spojrzenie: wydawao si, e boi si tak samo jak on. Adolf
wpada w konwulsyjne drgawki. Przebiegaj go dreszcze niczym
odskakujce od ciaa kule..
- Nie zastanawiaj si. Chod. I strzelaj.
To Bernstein go apie i nie pozwala mu wpa w trans. Adolf opiera
si plecami o ziemi i strzela, przepeniony wciekoci. Jest ocalony.
Nie boi si ju. Wstpia w niego furia.
- S ugotowani. Teraz tdy.
Kolejne rozkazy. Skd one pochodz?
Adolf uczepia si Bernsteina. Ju si nie zastanawia. Chce zabija,
eby nie zosta zabitym. Chce uy tyle przemocy, ile tylko moliwe.
Tak. Maksimum przemocy. W przeciwnym razie mier.
- Wy, tdy.
Jest ich szeciu, w tym Bernstein i Adolf. Musz si przeczoga
przez teren i rzuci granaty na strzelcw wroga. Musz to zrobi
szybko, trzyma si blisko ziemi, by unikn ostrzau, przesta si
rusza, kiedy tylko pocisk owietli pole.
Wychylaj si z okopu. Francuzi zdaj si ich nie zauwaa, nie
reaguj.
Czogaj si.
Posuwaj si pewnie do przodu.
Nagle szczk i wstrzs.
- Pocisk! - szepcze Bernstein.
Ale pocisk wbija si w ziemi i nie wybucha. Mczyni czekaj
cztery sekundy, dziesi sekund, dwadziecia sekund, po czym z
poczuciem ulgi zaczynaj si czoga.
Spada nastpny pocisk. Adolf syszy go wyranie. Leci od tyu. To
jest niemiecki pocisk. Co za gupota: umrze od niemieckiego pocisku!

Czerwony ogie. wisty. Adolf przylepia si do ziemi. ciska ziemi


jak matk. Obejmuje j, by go chronia.
Dwaj mczyni krzycz. Dostali.
Adolf nie mie w to wierzy. Nic go nie boli.
- Bernstein?
- W porzdku. A ty?
- W porzdku.
Ale zaalarmowana przez krzyki francuska artyleria zaczyna
ponownie strzela. Celuj w zym kierunku. Nie odkryli jeszcze
komanda.
- Id za mn.
Bernstein wsta i zacz biec. Adolf za nim. Biegn do utraty tchu.
Pocisk wybucha. Potem dwa nastpne.
Rozptao si bombardowanie. wiecce pociski unosz si wszdzie i
skwiercz pod swoimi jedwabnymi parasolami. Trzaskaj karabiny.
Kule zmierzaj w ich stron. Zostali odkryci.
- Skacz.
Bernstein wskoczy w wielk dziur po pocisku. Adolf si w ni
stoczy.
Nad nim si rozszalao. Wok nich ziemia dry, jakby stali wewntrz
walcej si kopalni.
Adolf syszy krzyk nad gow. Spada na niego mczyzna. Zwala mu
si na plecy. Jego ciao jest cikie, bardzo cikie i w ciasnym dole
Adolf nie ma si jak ruszy.
Adolf nie moe ju myle. Boi si. Dogorywajcy na nim mastodont
nerwowo go wykoczy. Mczyzna trzsie si, po czym przylepia si do
niego niczym wielka przyssawka, bezwadna i jeszcze cisza. Musi by
martwy. Kto to jest?

Adolf wydaje krzyk rozpaczy. Cuchnie. Pal go poladki. Jego


spodnie s mokre. Dosta rozwolnienia. To mu si wydaje powaniejsze
ni wszystko, co wydarzyo si wczeniej. Jczy jak dziecko.
- Bernstein, narobiem w spodnie.
Bernstein umiecha si czule.
- To chrzest bojowy. Wszyscy przez to przeszlimy.
Adolf milczy.
Niech to si natychmiast skoczy! Po co ta noc ma si dalej
cign? Tak czy owak, jestemy skazani. Dzi, jutro, za dziesi dni
albo dziesi sekund, zdechniemy w sposb potworny. Po co czeka?
Jeeli mona odmwi jak modlitw, to wanie t. O szybk mier.
Do kogo si modli? Do Boga... Adolf nigdy nie wierzy, pord tej
masakry nie zmieni wic zdania. Do Bernsteina? Tak, jeli miaby si
do kogo modli, modliby si do Bernsteina. Ale Bernstein jest jedynie
biednym czowieczkiem, takim jak on, odrobin nagiego ciaa, drcego
pod nawanic pociskw. Jak umkn temu kataklizmowi w ndznej
skrze czowieka?
Adolf odpdza lk i wcieko. Lk - e to si bdzie cigno zbyt
powoli, e umieranie zajmie zbyt duo czasu jemu i Bernsteinowi.
Wcieko - przeciwko dwm obozom, Francuzom, ktrzy do nich
strzelaj, i Niemcom, ktrzy ich bombarduj. Nikt nie dowodzi t
wojn. Wszyscy jej si poddaj. Nie wida, do kogo si strzela.
Wrogowie i towarzysze broni zyskuj twarz, dopiero gdy umieraj. To
przekracza ludzk miar. Czowiek zaprzg do tego swj przemys,
wszystkie produkty metalurgii, ale niczym ucze czarnoksinika nie
panuje ju nad tym, co rozpta. Teraz stal i ogie, jakby spragnione
zemsty, same wydaj si dobywa z wntrza ziemi.
Na brzegu leja kule rozbryzguj ziemi. Oby nie rzucili granatw.
Adolf jest zaskoczony, e znowu chce y. Patrzy na Bernsteina,

ktry patrzy na niego. Odczuwaj te same emocje. Czekaj na moment,


kiedy bd mogli uciec z tej dziury. Ich uczucia s silne, ale nie nale
do nich. To instynkt ycia, ktry przeksztaca ich w zwierzta. Instynkt
ycia, ktry zmienia wszystko w nieustajc walk.
Bombardowanie si oddala, po czym sabnie.
Adolf, nadal przygnieciony trupem krpujcym mu ruchy, czuje ulg
i odprenie, jakie przychodzi po burzy. Opucio go nerwowe napicie.
Czuje si niemal w dobrej formie.
Jasna smuga rysuje si na horyzoncie.
- Szybko, dzie wschodzi. Wychodmy.
Bernstein wylizguje si z dziury, Adolf musi najpierw pozby si
ciaru. Kiedy kolos zsuwa si pod niego, waha si przez chwil, czy
spojrze na jego twarz, po czym zmusza si, by go rozpozna: trup by
jednym z szeciu czonkw komanda. Jego te oczy, w poowie
otwarte, wydaj si bursztynowe. Na czole widnieje czerwona kropka.
Krew zakrzepa na wsach. Omija go jak kau i poda za
Bernsteinem.
Adolf ma idiotyczne uczucie, e bezpiecznie wraca do domu.
Tymczasem wydrona linia wylewa z brzegw skatowane ciaa.
Niektrzy strzelcy s ywi, inni martwi; wszyscy trzymaj si w tej
samej pozycji, stoj, oparci o ciank, przodem do wroga; jedynie
totalna, sztywna nieruchomo pozwala odrni martwych od ywych.
wit przynosi szare wiato. Beztroskie skowronki wzlatuj z
nieznonym trzepotem, ktry teraz przypomina Adolfowi nocne
pociski.
Patrzy na pole, ktre dzieli go od wroga. Dziury. Zom. Odamki
elaza. Trupy. Porozrzucane czonki. A porodku kilku rannych, ktrzy
w rnych jzykach jcz i wzywaj pomocy.

Bernstein podchodzi do niego i po msku ciska mu rami. Adolf


umiecha si. Wkada ca swoj wdziczno w ten umiech, bo
brakuje mu sw. Robi si podniole, Bernstein rozumie i daje mu
kuksaca. Maj zy w oczach.
Bernstein, by nie da si ponie emocjom, odwraca wzrok ku
cmentarzysku, z ktrego dochodz skargi, i wyjania:
- Zostawimy ich, a zdechn.
- Bernstein, szczerze, nie sdzisz, e lepiej wyj z tej wojny
martwym ni ywym?
Bernstein zapali papierosa. Nie pali w Wiedniu.
- Problem czowieka polega na tym, e do wszystkiego si
przyzwyczaja.
- Tak sdzisz?
- To si nawet nazywa inteligencj.
Pokn dym i si skrzywi. Najwyraniej nienawidzi tytoniu. Uczepi
si swojej myli.
- Wanie spdzilimy inteligentn noc w inteligentnym otoczeniu,
korzystajc z najnowszych wytworw techniki i przemysu. Istna orgia
inteligencji!
Jaki ranny wyda z siebie rozdzierajcy krzyk, ktry zdawa si
pochodzi bardziej od dziecka ni od mczyzny. Bernstein daleko
odrzuci papierosa.
- A oto i moje malestwo.
Pojawi si ctkowany kocur; pozbawiony jednego ucha, kolawy,
mrucza na zewntrznej belce okopw. Okrci si, syszc pieszczotliwe
sowa Bernsteina.
W kocu zszed i zacz si ociera o jego buty. Adolf zauway, e
zwierzak ma tylko p ogona. Bernstein przykucn i zacz go gaska
po paskim trjkcie czaszki. Zdawao si, e kot zaraz pknie z

rozkoszy.
- Ten kociak przechodzi z jednego obozu do drugiego. Ma przyjaci
po obu stronach. Wiem, e nie jestem jedynym mczyzn jego ycia, i
wierz mi bd nie, ale znosz to bardzo dobrze.
Bernstein, mwic to, umiechn si do Adolfa.
Po raz pierwszy Adolf poczu wreszcie, e widzi Bernsteina takiego,
jakim zna go w Wiedniu. Uklkn i rwnie zacz pieci kulawego
kota, ktry natychmiast go zaakceptowa.
- Ten kociak nie widzi rnicy midzy pieszczotami francuskimi a
pieszczotami niemieckimi - wyszepta Bernstein. - Nic nie zrozumia z
tej wojny.
- To znaczy, e wszystko zrozumia.
Dwaj przyjaciele wreszcie umiechnli si do siebie tak jak niegdy, z
porozumiewawczym byskiem w oku, nad omdlewajcym z rozkoszy
kociakiem.
*
Hitler po raz pierwszy poczu dobrodziejstwo pynce z nienawici.
Teraz, kiedy wrg by jasno okrelony, oddycha swobodniej.
Sowianie? Brutale spragnieni krwi. Anglicy? Zimne, okrutne we.
Francuzi? Zachanni i aroganccy imperialici. Oto jedyne niuanse, jakie
znaa jego odraza. Co byo dobre? Niemcy i tylko Niemcy. Co byo ze?
Caa reszta. Wreszcie odnalaz koncepcj wiata. Nie traci ju czasu na
mylenie. Kiedy jaki kolega zachwala mu wina francuskie?
Odpowiada, e nic nie dorwna winom znad Renu. Kiedy jaki inny
obstawa przy wspomnieniu francuskich serw? Nazywa go zdrajc.
Kiedy mwio si o odwadze wroga? Odparowywa, e nie naley
miesza odwagi z barbarzystwem. Odpowiedzi przychodziy mu
atwo, on, ktry by zawsze ciki i powolny w rozmowie, sta si

fontann zda, opinii i sloganw. Hojny. Niewyczerpany. Zrozumia, e


wobec kadego postawionego pytania trzeba by stronniczym. Taka
bya cena szczcia. Take spokoju. Hitlerowi udao si pozby
wtpliwoci, niuansw, wszystkich tych warunkw, ktre starzy
profesorowie gupio wi z inteligencj krytyczn i ktre teraz jawiy
mu si jedynie jako symptomy degeneracji. Ci intelektualici mieli
mzgi wysuszone, pozbawione uczu, odczone od serca. Chorzy.
Starcy. Umarlaki. Sabi. Tak, Nietzsche mia racj. Sabi, ktrzy usiuj
pocign mocnych i zdrowych we wasn sabo, kac uchodzi
swojemu debilnemu sposobowi mylenia za ducha prawdy. Prawdy?
Jaki poytek pynie z prawdy? Po co tropi prawd, ktra okazaaby
si korzystna dla wroga. Po nic. Naley poszukiwa prawdy nam
sprzyjajcej. Nam. Niemcy ponad wszystko. Ponad wszystko.
Po kilku tygodniach szkolenia Hitler i pozostali szaleni ochotnicy
opucili Monachium i szli wzdu Renu, kierujc si na zachd. Widzc
rzek, Hitler dozna niemal religijnych uczu. Ren pyn szeroki i
majestatyczny, toczc swoj pikn zielon wod, drzewa wznosiy si
niczym wielkie, ciemne zasony nad spokojnymi miasteczkami,
skpanymi w socu i przystrojonymi girlandami kwiatw, tu i wdzie
tryskaa dzwonnica, piew dzwonw czy stara fortepianowa melodia.
To byy Niemcy, jego szmaragdowa krew, jego Graal. Szed si bi, by
tego broni. Jego pier staa si zbyt wska, by pomieci entuzjazm.
Oby Niemcy nie wygray zbyt szybko. Kiedy wydziera pras
roznosicielom gazet i kiedy czyta wypisane wielk czcionk
wiadomoci o zwycistwach lub gloryfikacj bohaterw, gorycz
dolewaa kropl urazy do jego szczerej radoci. Kade nowe zwycistwo
go niepokoio. Czyby przybywa na front za pno?
Pocig dowiz go do Flandrii zimn, wilgotn noc. Kiedy oddzia
maszerowa, by doj do baraku niedaleko Ypres, rozleg si wybuch,

pocisk przelecia nad nimi i wybuch z tyu kolumny. Strzay...


Byskawice. Dziesiciu mczyzn zgino od razu. Dym i kurz jeszcze nie
do koca si rozproszyy, a Hitler ju wrzeszcza:
- Hurra!
Dwiecie gardzieli powtrzyo natychmiast:
- Hurra!
Hitler nie posiada si z radoci: uff, nie byo za pno.
Doszli do granicy, gdzie wiszczay kule, huczay dziaa, oficerowie
nadwyrali puca, ranni kwilili, dogoryway ciaa wyrzucone z okopw,
i tu, w prowizorycznym schronie ze le zbitych desek, koysany przez
odgosy wojny, Hitler nareszcie spa snem sprawiedliwego, ktry
przyby na czas.
Nazajutrz obudzi si i wyskoczy z legowiska, by podziwia obozowe
ycie.
Wyaniajc si z kilometrowych okopw, przekopw i podkopw,
sanitariusze o czerwonych i spoconych karkach przynosili w popiechu
onierzy, ktrzy padli ostatniej nocy, by oddzieli martwych od
rannych.
Lekarze i pielgniarze nie tracili ani sekundy. Za nimi: robiono
zastrzyki, amputowano, ewakuowano. Ptno namiotw zdyo ju
okry umarych caunem; sekretarz notowa nazwiska zaginionych,
inny szed napisa do rodzin; sierant redystrybuo-wa buty, bro i
pasy, wszystko, co nie zostao uszkodzone. Wtedy przychodzili
oficerowie wojsk inynieryjnych, inynier fortyfikacji i inynier wd;
zawodowcy patrzyli na pole bitwy wycznie pod ktem swoich
specjalizacji; dawali rozkazy grupie robotnikw, trzeba byo kopa,
przekopywa, budowa jedne schrony, odbudowywa inne, stopi
stalowe podpory, odla z nich nowe, rba, podpiera, podnosi,

wyrwnywa, obnia, miady, dry, wierci kolejne szyby, ry


nowe przecieki dla wd, reperowa stare, zamyka jedne zbiorniki,
otwiera inne. Oddziay pracownikw, starych i ledwie trzymajcych
si na nogach, opanowyway przejcia niczym mrwki, ktre chc
wszystko wyczyci. Dowdca artylerii sprawdza, czy karabiny si nie
zacinaj. Oficer ochrony przeciwgazowej wszcz faszywy alarm, by
sprawdzi, czy kady jest wyposaony w mask, i wymyla tym,
ktrym jej woenie zajmowao wicej ni pitnacie minut. Przyjecha
listonosz. Kucharze roznosili miski z chlebem namoczonym w ciepym
mleku. Wszystko to byo godne podziwu, cud organizacji. Hitlera uja
ta inteligencja, ta mobilizacja wszystkich kompetencji, owo
spoeczestwo doskonae, spoeczestwo totalne.
Zosta mianowany cznikiem pierwszego batalionu drugiego puku
piechoty. Jego obowizkiem byo przekazywa rozkazy dowdztwa
onierzom. Podlega adiutantowi Hugonowi Gut-mannowi,
przystojnemu brunetowi o poyskujcych wsach, wydatnym torsie szerokie ramiona, wska talia - jasnych oczach i gromkim gosie;
podoficerowi idealnemu, podoficerowi, jakiego widzi si na sztychach i
ktrego Hitler ubstwia.
- Powiedz ludziom, e chrzest bojowy odbdzie si za cztery dni.
Cztery dni to byo oczekiwanie nie do zniesienia.
Hitler wypenia sobie czas, rozmawiajc z onierzami, ktrzy byli na
froncie od kilku tygodni. Spodziewa si zebra heroiczne opowieci, a
e spotyka przede wszystkim prostych ludzi, pyskaczy zajtych
szczegami codziennego ycia - por posikw, jakoci posikw - na
pocztku by rozczarowany. Potem zrozumia, e ci mczyni nie lubi
rozmawia o nocnych walkach. Normalne! Nie nabieraj si na sowa,
jak ci na tyach. Oni naprawd s ludmi czynu! Obserwujc ich z
bliska, stwierdzi, e faktycznie zmieniaj si po zapadniciu zmroku: z

gburw przemieniali si w wawych mczyzn, zmczenie ich


opuszczao, jaki prd napina im minie, oczy si zapalay. Hitler tym
bardziej stawa si zazdrosny i niecierpliwy.
W kocu zapad zmierzch czwartego dnia.
Ogoszono atak. Nie chodzio o to, by zaczai si w okopach, ale by z
nich wyj. Ruszy na przd po paskim. Zaskoczy wroga z boku.
Zdoby teren. Ta noc miaa by decydujca.
Hitler rzuci si do walki.
Nie by w pierwszym szeregu - gocy nigdy w nim nie s - ale
roznosi niezbdne rozkazy, bitwa bez niego by si nie odbya.
Trwa nieprzerwany ogie. W ciemnociach spada deszcz pociskw.
Ledwo sycha szmer rakiet, ktre od czasu do czasu nios wiato.
Mczyni opuszczaj przekopy, by wej do lasu. Francuzi s
niedaleko. Sycha salwy.
Hitler przekazuje rozkazy. Trzeba i wzdu lasu.
Biegnie. Krzyczy. Biegnie. Przeklina.
Lec strzay. Kule trafiaj w kor. Koledzy jcz, padaj.
Biegnie.
Czuje si wielki. Jest potny.
Biegnie.
Sta si wojownikiem. aduje. Niczego si nie boi. Nie boi si mierci,
bdzie j szerzy. Jest wojownikiem bezwzgldnym.
Biegnie. Rzuca si. Czoga. Podnosi. Biegnie.
Nie jest ju sob, jest refleksem; jego ciao jest mdrzejsze od niego;
jego ciao wie wszystko, jego ciao wszystko czuje. Jest jednoci.
Jednoci nareszcie. Pdem. Niczym wicej, tylko pdem. Pdem,
ktry nim porusza i go wyprzedza. Moc dochodzi w nim do szczytu.
Rozarzona.

Biegnie.
Zycie jest intensywne. Intensywne jak nigdy dotd. Wczeniej zna
jedynie md nico. Teraz istnieje. Nadistnieje.
Biegnie. Pada. Przeklina. mieje si. Biegnie.
Jego krew si mobilizuje. Wszystkie nerwy si napinaj. Energia
porusza w nim nieznane zasoby. Nigdy nie widzia tak dobrze, nigdy nie
sysza tak wyranie. Nigdy jego zmysy nie miay takiej ostroci. Jest
gigantem.
Bestia obudzia si w nim. Ta bestia jest pikna. Szybka.
Niezmordowana. Instynktowna. Tysicletnia. Ta bestia jest silna. Pada
na ziemi, umyka kulom, strzela, powstaje. Ta bestia ma niesamowity
wch. Zawsze wymknie si mierci. Zadaje j pewnym gestem.
Mikkim. I gwatownym.
Tak, czowiek w nim umar. Zastpia go bestia.
Biegnie. Strzela. Biegnie.
Ogie. Szara. Ekstaza szary. Jestem taki szczliwy. Nigdy nie
byem taki szczliwy. Nareszcie istniej. Dziki Ci, Boe, e dae mi
pozna wojn.
*
Odtd Adolf znienawidzi ptaki. Taki by jeden ze skutkw frontu. Od
kilku tygodni jego ucho drao pod wpywem kadego odgosu,
dopatrywao si w najmniejszym przerwaniu ciszy niebezpieczestwa;
jego ciao pryo si na wiergot kanarka, jaki wydaway z siebie
migotliwe pociski zwiastujce walk; gwatownie rzucao si na ziemi,
syszc lekki, wesoy piew zbkanej kuli; padao na pask wobec
perfidnych wistw szrapneli; pograo si w lku, gdy dobiegay je
miertelne syki, ktre nastpoway po wybuchu pocisku; sowem, ptaki
nawet w pikny, cichy i soneczny poranek nie mogy ju wyda
dwiku, ktry nie zwiastowaby mu mierci.

Tego dnia w Szampanii panowaa taka pogoda, i mona by sdzi, e


jest si w ziemskim raju. Adolf, Neumann, Bernstein oraz kilku innych
mieli prawo do odpoczynku. Rozsiedli si na ce, wzdu strumyka.
Mczyni kpali si nago w przejrzystej wodzie. Pretekstem miao
by umycie si; prawda bya taka, e odczuwali potrzeb, by odnale
ciao suce czemu innemu ni prowadzenie wojny. Jake byli chudzi,
gdy zdjli uniformy, paszcze, onuce, nakolanniki, torby, bro! W jaki
sposb dawali rad to wszystko nie?
Adolf dal si ponie rzece lekko na uboczu. Jedynie Bernstein si nie
kpa; zosta na skarpie, siedzia w ubraniu, ujc dba traw, podczas
gdy kot ociera si z mioci o jego buty. Adolf spojrza na otaczajce go
mode ciaa. Nago rwnie staa si uniformem. Nawet biaa skra,
nawet jdrne wygicie ldwi, nawet wypuke bicepsy, nawet due
naiwne stopy, nawet czonek ukryty w trjkcie wosw, nawet
zwisajce jdra, zbyteczne, zagubione. Zwierzta. W nocy nie bij si
jak Austriak przeciwko Francuzom, nie bij si jak czowiek
przeciwko innym ludziom; bij si jak zwierz przeciwko mierci.
Ratuj wasn skr. Strzelam do mierci, rzucam granaty w mier,
a nie we wroga. W dzie take jestem zwierzciem. Nie czekam na
nic innego, tylko na procesy trawienne. Je. Spdzi godzin w
cieniu drzew z tykiem wystawionym na wiee powietrze, by
pozby si biegunki. Potem je. Pospa troch. Je. ycie
zredukowao si do ycia. Do walki o ycie.
Wyszed z wody i zapali papierosa. Ach tak! Jestem wicej ni
zwierzciem, bo pal. Szczur czy yrafa nie pal, z tego co wiem.
Dzikuj ci, armio. Kadego dnia rozdawano im co dla uczowieczenia.
Pi cygar. Dziesi papierosw. Marchewk do pogryzania. Potem
mogli handlowa. Ach tak, handel wymienny, to rwnie oznaka

wyszej wiadomoci. Nie doceniem nas. Przepraszam. Usiad goy


obok Bernsteina. Kot odruchowo chcia otrze si o jego uda, ale
odskoczy, wystraszony, odkrywszy, e Adolf jest mokry.
Koci grymas sprawi, e wybuchli miechem.
- Koty nie cierpi wody.
- Jak ty, najwyraniej - Adolf zwrci si do Bernsteina.
- Och, ze mn to jest troch bardziej skomplikowane.
Bernstein odwrci gow, eby Adolf nie stawia wicej pyta.
Neumann doczy do nich, podskakujc i podrygujc, tak radosny,
e jego nago wydawaa si chopica. Adolf jeszcze raz podziwia
kontrast midzy jego jasn skr a ciemn, lnic brod, ktra
obramowywaa dumny i drcy nos: Neumann wyglda jak
wyrysowany chiskim atramentem.
- Chciabym, ebycie mi opowiedzieli swoje ycie do wieku
czterdziestu lat - wykrzykn Bernstein, drapic tusty brzuch kota.
- Co ty opowiadasz? Przede wszystkim dlaczego si nie kpiesz?
- Ach, ty te musisz si do tego wtrca, Neumann. To jaka
epidemia. Wszyscy musz robi to samo. Wszyscy musz i na wojn.
Wszyscy musz da si zastrzeli. Wszyscy musz je to samo gwno.
Wszyscy nie potrafi potem zrobi z tego prawdziwego gwna.
Wszyscy musz i si kpa. Wszyscy...
- Stop. Zrozumiaem. Kocz. Na czym polega gra?
- Gra polega na tym, by opowiedzie, co bdziemy robi midzy
dniem dzisiejszym a chwil, kiedy ukoczymy czterdzieci lat.
Poniewa nie jestemy pewni, czy jutro bdziemy yli, myl, e dobrze
bdzie sobie to wyobrazi. Dlaczego mamy si tego pozbawia? Zgoda?
- Zgoda - powiedzia Neumann.
- Zgoda - powiedzia Adolf.
- Kto zaczyna?

Refleksja okazaa si trudna. Kilka miesicy wczeniej


odpowiedzieliby na to bez wikszych problemw, ale wojna narzucia
im swoj gwatown obecno, nie czuli zwizku ani z przeszoci, ani z
przyszoci. Kady musia zrobi wysiek, eby sobie przypomnie,
kim jest i czego oczekuje od ycia, ktre nie byoby czystym
przetrwaniem.
-Ja? - powiedzia Adolf, gdy by pewien, e nie przerywa niczyjego
natchnienia.
- Dobra.
- Dobra.
-Jeeli wojna skoczy si jutro, chc wrci z wami do Wiednia,
spdzi kilka dni na sporzdzaniu dla naszej trjki najlepszych potraw
wiata, potem dalej pracowa jako malarz. Nie odnalazem wasnego
stylu. Cay czas kogo kopiuj. Mam zbyt wielu mistrzw, w tym
Bernsteina. Jestem peen podziwu, ktry wiruje wok braku
osobowoci. Chciabym przekroczy etap kameleona.
- Kim bdziesz w wieku lat czterdziestu? - zapyta Bernstein.
- Malarzem pewnym wasnej drogi, ktry dobrze zarabia na ycie;
jego niewielkie ptna posiadaj ju porzdni kolekcjonerzy i teraz
ubiegaj si o wiksze.
- A twoje ycie prywatne?
- Przyjemno. Nic tylko przyjemno. Duo kobiet, ktre s do mnie
przywizane. Moe modszych ode mnie, maa zmiana w stosunku do
dnia dzisiejszego. Kobiet. Tak, potrzebuj liczby mnogiej.
- Teraz ty, Neumann.
- Suchajcie, chopaki, to bardzo proste: w wieku czterdziestu lat
jestem najwikszym scenografem Zjednoczonych Austrii i Niemiec. Nie
mona ju wystawia Wedekinda, Debussyego czy Richarda Straussa

beze mnie, chyba e kosztuj zbyt drogo.


- A twoje ycie prywatne?
- Bujne i obfite. Wierna ona, ktra mnie ubstwia i czci, daje mi
szstk dzieci, podciera je i wychowuje sama. Kilka bogatych kochanek,
ktre nie potrafi si oprze mojemu talentowi. W wikszoci aktorki. I
wielki epistolarny romans z tajemnicz, odleg kobiet, ktra myli
tylko o tym, jak chroni mj geniusz.
- Tylko tyle?
- Nakrelam grubymi liniami.
Wybuchli miechem. Neumann opisa przeciwiestwo tego, kim by
w tej chwili. Z wyjtkiem tego, e uwielbia wymyla dekoracje
teatralne.
Adolf odwrci si w stron Bernsteina.
- A ty?
-Ja? Mam nadziej, e skocz wreszcie ptno, ktre bdzie godne
pokazania.
- Ale ju je namalowae! Ze dwadziecia razy! - zaprotestowa
Adolf.
- Nie przerywa si, takie s reguy gry. Pienidze? Bd je zarabia z
pewnoci.
- Ale ju je zarabiasz. W zasadzie ju masz wszystko.
- By moe. Tak czy owak, mam nadziej, e w wieku lat
czterdziestu wicej wam nie skami.
Adolf i Neumann spojrzeli na Bernsteina z boleci. Tym razem nie
artowa. Jego wargi dray.
- Ty nas okamujesz, ty?
-Jestecie moimi najlepszymi przyjacimi, a ja wci nie mog si
wam pokaza nago.
- Nago? Te co! Chyba artujesz! Co ma do tego pokazywanie si

nago? Jeste wstydliwy, po prostu.


- A nawet pruderyjny!
- To nie szkodzi!
Pomimo protestw Adolfa i Neumanna Bernstein spuci oczy. Z
trudem ukrywa zy, ktre draniy mu poczerwienia skr powiek.
- Nie potrafi pokaza si wam takim, jaki jestem naprawd. Nie
potrafi wam powiedzie, e kiedy mwimy o kobietach, udaj.
- Udajesz, co? Nie masz takiego samego gustu jak my, to wszystko.
Wolisz chude kobiety.
- Nie - podj Bernstein. - Udaj, e mam takie same upodobania jak
wy. Podobaj mi si mczyni.
Adolf i Neumann zamilkli.
Przeraony Bernstein podnis gow, sdzc, e nie zrozumieli.
- Podoba mi si mski czonek.
Adolf i Neumann przytaknli, eby by pewien: ju zrozumieli, moe
im oszczdzi szczegw.
Para baantw raptownie wyfruna z gstych zaroli. Mczyni w
rzece wciekali si, e s bez broni. Widzieli, jak dwie pieczenie
odfruwaj krzyw lini na poudnie.
Adolf i Neumann nadal milczeli. Pord tej idyllicznej wioski, gdzie w
tle krajobrazu pomrukiwaa groba frontu, wydawao im si, e
wyznanie Bernsteina byo zarazem ogromne i bez znaczenia. Z
pewnoci zadreli na myl, e byli bliskimi przyjacimi kogo, kto
trzyma tak wielk cz siebie w tajemnicy, ale tutaj, na tych polach,
gdzie kadego ranka ukadano rzdem trupy modych ludzi, byoby
mieszne si bulwersowa! Jake czczy wydawa si ucisk cia, gdy
codziennie zbierano ywe miso, a na noszach kadziono kandydatw
do gangreny i amputacji! Jake mona dyskryminowa ludzi na

podstawie rzeczy tak bahej, intymnej i pozbawionej konsekwencji? Jak


Adolf i Neumann mogli cho przez sekund pomyle, e s lepsi ni
Bernstein - ich mistrz, ich dziecko, ich idol - poniewa czuli si dobrze
midzy udami kobiety?
Adolf pooy kres napiciu, caujc Bernsteina.
-Jeste naszym przyjacielem. Dobrze zrobie, e nam powiedziae.
Nie ma w tym nic wstydliwego.
Neumann zrobi to samo.
Bernstein dra jeszcze, na poy ze szczcia, na poy z obawy.
- Naprawd?
- Naprawd.
- Nie uwaacie, e jestem obrzydliwy?
- Nie. Wolelibymy, eby si troch umy. Ale nie.
Bernstein pochyli gow, jakby przyapany na gorcym uczynku.
- Czekaem, a inni sobie pjd. Robili na mnie wraenie. Baem si,
e...
- ... e bdzie to wida.
Caa trjka wybucha miechem. Skoczyo si. Nie byli ju
rozdzieleni. Z czego takiego te mogli si mia.
*
- Do kogo naley ten pies?
- Do cznika Hitlera, panie adiutancie.
- Powiedzcie mu, eby przyszed si ze mn zobaczy.
Adiutant Hugo Gutmann wkroczy do punktu dowodzenia, drapic
si w swoj pikn podoficersk gow.
cznik Hitler by ostatnim czowiekiem, ktrego mg sobie
wyobrazi, jak przygarnia zbkanego psa. Nie mg niczego mu
zarzuci, wrcz przeciwnie, osobnik w zawsze wykazywa si
mstwem, posuszestwem, odwag. Hitler zachowywa si jak idealny

onierz, wypeniajc swj obowizek agenta cznoci bardziej


sprawnie i skutecznie ni jakikolwiek inny goniec, powraca zawsze
nietknity do sztabu, z wiadomoci przekazan jak naley; zreszt
mianowa go kapralem. Ale wanie ta perfekcja sprawiaa, e czu si
troch niespokojny. Hugo Gutmann mia wraenie, e patriotyzm
zdusi w Hitlerze wszystkie inne uczucia. Samotny, nie dostawa poczty,
nie odczuwa potrzeby, by wiczy si w onierskim humorze, ktry
czyni koszmar bardziej znonym, potpia arty i rubaszne rozmowy.
Hugo Gutmann, ktry uwielbia kobiety - a kobiety oddaway mu z
nawizk - usysza przez przypadek wymian zda, ktra wprawia go
w osupienie.
- No wic, Adi, jeste pewien, e nie pjdziesz z nami na dziewczyny?
- To haniebne! Skandaliczne! Idziecie przespa si z Francuzkami
albo z Belgijkami! Gdzie wsadzicie swj niemiecki honor?
- Niewane. Za bardzo nas wierzbi. Chod, Adi. Przecie w
burdelach s take porzdne Niemki.
- Nie, nie mam chwili do stracenia.
- Przesta. Nie udawaj, e znowu bdziesz czyta swojego Schob...
- Schopenhauera! Owszem, tak!
- Wic to prawda, Adi, co mwi? e nigdy nie kochae si z
kobiet?
- Szkoda mi czasu na takie gupoty i na pewno nie znajd go jutro.
Hugo Gutmann zastyg z nog w powietrzu, wstrzymujc oddech.
cznik Hitler nie zdawa sobie sprawy, e jest groteskowy.
Wrcz przeciwnie, by bardzo z siebie zadowolony, wicej czu si do
tego upowaniony przez swoj wyszo. Gutmann zadra: na
szczcie jego dowdcy nie byli podobni. W przeciwnym razie
obawiaby si ich rozkazw. Jak mona dowodzi ludmi, jeli samemu

nie naley si do ludzkoci? Hugonowi Gutmannowi wydawao si


bowiem, e jego prawo braa si std, e by taki sam jak jego
onierze: ani bardziej odwany, ani bardziej tchrzliwy, trawiony tymi
samymi pragnieniami, podobnie prostacki, zwyczajny, pospolity, tylko
troch bardziej wykwalifikowany.
Podchodzc do okna, zobaczy psa, ktry wesoo podbiega do
swojego pana. Terier z radoci zarzuca zadem. Hitlerowi to uczucie
zdawao si udziela. Przykucn, umiechn si i czule poklepa
zwierz. Po czym zacz si z nim bawi, wyrzucajc daleko patyk.
Wanie uczy psa aportowa, kiedy dosta wiadomo, e jest
wzywany.
Hugo Gutmann pogadzi wosy z powtpiewaniem. Koniec kocw,
pomyli si. Ten Hitler mia w sobie co ludzkiego. Tym lepiej. Ale to
nie rozwizywao problemu. Z zasady nie chcia tolerowa zwierzt. A
jednak Hitler odczuwa potrzeb kochania i bycia kochanym... Do
diaba! Zobaczymy!
- Panie adiutancie!
Gutmann spojrza na salutujcego kaprala Hitlera, ktry pywa w
swoim ubraniu, cer mia ziemist, oczy zapadnite, wsy w nieadzie sowem, stanowi aosny widok. Czy moe go pozbawi jedynego
szczcia?
- czniku Hitler, zawoaem pana, eby... panu oznajmi, e...
zaproponowaem pask kandydatur do Krzya elaznego.
Twarz goca si rozpromienia, skra naprya si pod wpywem
emocji. Z niedowierzania mruga rzsami.
- Krzya elaznego drugiej klasy, ma si rozumie. Jeeli chodzi o
pierwsz klas, zobaczy si... pniej.
Gutmann si odwrci, niemal zaenowany wielkoci emocji, jakie
wywoa.

- Moe pan spocz.


- Dzikuj, panie adiutancie. Dzie, w ktrym dostan Krzy, bdzie
jednym z najpikniejszych dni mojego ycia.
- Nie wtpi, zasuguje pan na to, Hitler, zasuguje pan. Ten pies,
tam, jest paski?
- Tak, panie adiutancie. Znalazem go w okopach. Zgubi si. Teraz
go tresuj.
- Bardzo dobrze. Bardzo dobrze.
- Nazwaem go Foxl.
- Bardzo dobrze. Bardzo dobrze. Do chwili, kiedy nie przeszkadza
kompanii, myl, e... mog go tolerowa... jako paskiego towarzysza.
- Lubi go. Sucha si tylko mnie.
Gutmann usiad. Palcem wskazujcym dotkn wsw, uda, e je
wygadza, by nie straci kontenansu, rozdarty midzy litoci a ochot
do miechu. Lubi go. Sucha si tylko mnie. Biedaczysko, eby by
posusznym, musia sam dawa rozkazy. Hitler gra adiutanta, pies
onierza. Jak mg na to nie wpa wczeniej? Kompensacja... Nie
mio, tylko kompensacja.
Gutmann poczu, e drwina, nieodczna od jego lekkiego charakteru,
wybije go z powagi. Za dwie sekundy parsknie miechem... Wyj
chustk z kieszeni i uda, e kicha.
- Na zdrowie, panie adiutancie.
Ten Hitler mia naprawd dar do idiotycznych zda: Na zdrowie,
panie adiutancie. Nagle Gutmann kichn raz jeszcze.
- Dzikuj, czniku Hitler. Moe pan uda si do swoich zaj.
- Zgubi pan co, panie adiutancie.
Hitler schyli si, by podnie kawaek materiau, ktry wypad z
kieszeni adiutanta na posadzk. Rozpozna kip.

Zmieszany Gutmann chwyci jarmuk i j schowa. Nie chcia, eby


ci mczyni znali jego pochodzenie. To jako Niemiec nimi dowodzi,
niejako yd. Spontaniczny rasizm w klasach ludowych by na tyle duy,
e mogo to nadwyry jego autorytet.
Spojrza na Hitlera, ktry wci si umiecha, absolutnie nie by
zaniepokojony tym, co znalaz. Co za szczcie! Nie trafiem na
antysemit! Hitler to swego rodzaju nieludzka maszyna, ale nie
antysemita.
- Dzikuj. Moe pan odej. Rzecz jasna, wszystko to, co zostao
powiedziane w tym gabinecie, musi pozosta poufne. Mwi oczywicie
o kandydaturze do Krzya elaznego.
Kiedy Hitler doczy do swojego psa, zdawao si, e ten rozumie, i
jego pan otrzyma Krzy elazny: urzdzi mu wito. Hitler
szczegowo opowiedzia mu na ucho o swoim spotkaniu, po czym
wychwala zalety adiutanta Gutmanna. Tak jak Hitler kocha armi,
by rwnie zakochany w adiutancie Gutmannie, idealnym wcieleniu
oficera, piknym, wysmukym, silnym, o wibrujcym gosie i
eleganckim sposobie wysawiania si. Jak zwykle Foxl nie powica
mu za wiele uwagi, ale wydawa si podziela jego zdanie.
Hitler cieszy si tym bardziej, e wanie koczy trzy dni
odpoczynku przyznawane cznikom i wieczorem rozpoczyna trwajc
trzy noce misj.
eby si przygotowa do ataku, wyj may oliwkowy kajet i
przejrza rachunki. Od pocztku nieprzyjacielskich dziaa prowadzi
rachuby dotyczce swojego puku: ponad osiemdziesit procent
mczyzn zgino. Przyjechao ich trzy tysice szeciuset. Zostao
szeciuset jedenastu. Z pewnoci cz zmarych naleao odliczy, by
to efekt bdu: puki z Saksonii i Wirtembergii ostrzelay
monachijczykw, biorc ich za wojska angielskie. Plama. Nie mona

byo da wikszej. Skdind ci, ktrzy powinni by najbardziej wciekli


- trupy - nie mieli monoci protestowa. Wszystko jedno. Straty w
ludziach byy znaczne. Jednak tym, co najbardziej fascynowao Hitlera,
nie byy straty, ale to, co zostao. Czy raczej: kto zosta:
Umkn wszelkim niebezpieczestwom. Jak to si dziao, e kule
nigdy go nie dosigay? Dlaczego rozpryskujce si pociski zawsze
przechodziy obok niego? Dlaczego kule armatnie rwnie go omijay?
By zmuszony, si rzeczy, zadawa sobie to pytanie.
Dwa tygodnie wczeniej, w rodku dnia, kiedy znalaz si dosy
daleko od frontu, nieopodal sztabu we Fromelles, podczas gdy
stumione odlegoci bombardowania wydaway si dosy ospae,
skierowa si w stron samochodu pukownika Lista, eby go
sprawdzi. Szofer, wylegujcy si na trawie dwadziecia metrw od
pojazdu, zapyta go o drog. Hitler si zatrzyma, rozmawiali przez
trzydzieci sekund. Pocisk rozwali samochd. W miejscu, gdzie Hitler
by si znalaz, gdyby nie odpowiedzia szoferowi, widniay ju tylko
szcztki blachy, porozrzucane kawaki silnika i czarny dym, ktry
wydobywa si z poncych opon.
Przypadek?
Czy kilka nocy pniej, kiedy w towarzystwie Schmidta i Bachmanna biega midzy okopami, eby przekaza rozkaz, rwnie przez
przypadek wydarzyo si nieprawdopodobne? Ogie nie oszczdza
nikogo. Ziemia trzsa si od pulsowania dzia. Iskry trzaskay w
ciemnoci. Przenikliwe dwiki przeszyway powietrze i wbijay stal w
drzewa i w ciaa. Trzech cznikw natychmiast pado na ziemi,
ramiona i gowa pod torb, w pozycji wia. Ulegli zmasowanemu
ostrzaowi: serie rozpryskowych i wybuchowych pociskw wciskay ich
w ziemi. Hitler przeturla si na prawo. Sekund wczeniej

wywnioskowa z coraz ostrzejszego miauczenia, e trajektoria pocisku


zakoczy si na nim. Ciki upadek zatrzs ziemi obok jego prawej
rki. Dosta glin. Pocisk nie wybuch.
Wanie, dlaczego ten pocisk nie wybuch? Przypadek?
Czy nie naleaoby raczej mwi o opiece?
Tak. Dziwnej opiece, ktra otaczaa Hitlera szczelnym pancerzem.
Tego wieczora Anglicy i Francuzi rozpoczli dziaania wojenne z
wielk energi, wydawali si zdeterminowani, by stoczy zajad walk.
Hitler przywiza psa za budynkiem w Fournes, gdzie zainstalowa
si sztab dowodzcy, i piorunem polecia do Fromelles. Do siedziby
wyszego dowdztwa posano Hitlera, Schmidta i Bach-manna. Zawsze
wysyano cznikw grupami, by mie pewno, e wiadomo mimo
wszystko dotrze, nawet jeeli jeden z nich zostanie trafiony.
Z trudnoci wywizywali si z tej misji. Kiedy Hitler wchodzi do
budynku, ogarno go przeczucie czego mglistego i silnego zarazem.
Domyli si po niesmaku w ustach, po sabym wietle olejowej lampy,
e nadciga nieszczcie. Mj Boe, jeeli przegramy wojn tej nocy! A
moe to Foxl. Kto odwiza Foxla. Nie, to wojna. Nie wiem. Wyszed
troch zdezorientowany z budynku i eby si uspokoi, gboko
wcign wiee nocne powietrze.
Wybuch rzuci go na ziemi.
Kula armatnia dosiga siedziby dowdztwa. Wybucha w rodku
budynku. Masakra. Krwawice ciaa. Rozupane czaszki. Powyrywane
nogi. W rodku znajdowao si sporo ludzi, telefonistki, cznicy, dwch
kapitanw i jeden komendant. Schmidt i Bach-mann zostali wewntrz,
w miazdze cia nie dao si ich nawet odrni. Dwie godziny trwao
wyciganie cia i ich kawakw. Sanitariusze, przechodzc, miadyli
obtoczone kurzem skrzepy. Paty skry zwisay przylepione do
fragmentw cian, ktre jeszcze trzymay si prosto.

Tym razem Hitler nie mia wtpliwoci. Wiedzia. Jego nietykalno


nie bya przypadkowa. By chroniony. Opatrzno zesaa mu dziwne
przeczucie, ktre sprawio, e opuci to miejsce. Midzy nim a niebem
zosta zawarty pakt, ktry pozwala mu prowadzi t wojn. Wygra j.
I wyj z niej ywym.
Przeraony adiutant Hugo Gutmann przyjecha na miejsce. Hitler,
widzc go, zadra. Otrzyma dodatkowe potwierdzenie. Przez chwil
obawia si, e jego dowdca rwnie ley rozszarpany pod gruzami.
Jeeli pocisk oszczdzi adiutanta Gutmanna, oznacza to, e Hitler
dostanie swj Krzy elazny.
Los sa przed nim czerwony dywan. Odnalaz upojenie, jakie zna z
dziecistwa, uczucie, ktrego sile nic nigdy nie stawia oporu.
Nie, mia dowd, powtarzalny dowd: nie rzdzi nim przypadek.
Niebiosa go wyrniy. Gwiazda pokazywaa mu drog. Nie by jak inni:
mia swoje przeznaczenie.
*
Zimno byo rwnie zabjcze jak ogie.
Spadajce na ziemi grudki staej gleby zabijay tak samo jak
odamki. Od pocztku nocy pociski zawziy si na ysy, zwglony
pagrek, usany przemarznitymi mczyznami, rannymi i trupami.
Seria strzaw zaskoczya Adolfa H., Neumanna i Bernsteina. Na
szczcie ostrza by krtki; skoczyo si na ciniciu w nich z ostrym
zgrzytem grud oszronionego iu.
- Skucha - powiedzia Bernstein.
- Szkoda - powiedzia Adolf.
Taki by ich ironiczny rytua: za kadym razem gdy uniknli
niebezpieczestwa, udawali, e czuj rozczarowanie.
- Skucha!

- Szkoda!
To by ich sposb na delektowanie si zwycistwem, ich
zwycistwem - nie Nifemiec - e utrzymali si przy yciu.
Adolf cieszy si bez zdziwienia. Podczas gdy widzia onierzy, ktrzy
co wieczr popadaj w nieracjonalno, modl si, wypowiadaj
magiczne formuy, ciskaj amulety czy inne talizmany, zanim pjd
walczy, on ju w nic nie wierzy. Wszystkim rzdzi traf. Czowiek nie
modli si do trafu. Nie zdarza si nic poza przypadkiem. Jeste-my
przypadkowo przydzieleni do takiego czy innego puku.
Przypadkowo znajdujemy si o dziesi metrw albo o dwa
centymetry od pocisku. Rodzimy si przypadkiem. Umieramy
przypadkiem. Adolf nie wierzy w nic, nie spodziewa si niczego. Co
noc jego ciao reagowao samo z siebie na zdarzenia, odruchowo padajc
na twarz przed zbliajcym si nieszczciem. Adolf dawa si
prowadzi temu ciau, wiedzc, e umys na nic si tu nie zda. Mia
tylko jedn doktryn: obojtno.
Bernstein i Neumann dzielili t sam filozofi. Pogryli si w oceanie
fatalizmu. Wydarzy si, co si wydarzy, niczego wicej si nie
spodziewali. Wydawaoby si, e w ten sposb mona popa w
rozpacz, ale to wanie nadzieja sprawiaa im bl. Rozpacz, zimna,
mikka, oswojona, bya jedyn desk ratunku.
- Skucha.
- Szkoda.
Poprzedniej nocy Adolf po raz pierwszy ci si z Bernsteinem i
Neumannem. I to, przez chwil, wydao mu si duo powaniejsze ni
reszta wojny.
Podczas ataku na jeden z przekopw Adolf zapa jeca. Swojego
pierwszego jeca. Dziewitnastoletni chopak pad przed nim na kolana
i mimo e Adolf nie rozumia francuskiego, poapa si, e wrg baga go

uaskawienie. Adolf mia wybr, mg go straci. Ale jest wielka rnica


midzy strzelaniem do majaczcych w oddali cieni a strzaem do
saniajcego si mczyzny, ktrego oczy nas bagaj, a ywy oddech
miesza si z naszym. Adolf skapitulowa. Inny onierz zareagowaby z
pewnoci tak samo, ale z odmiennego powodu: kady jeniec przynosi
premi za zapanie. Adolf oszczdzi go, poniewa artylerzysta nie
stanowi ju dla niego zagroenia, a na tym koczyy si jego wojenne
zasady.
Kiedy przyprowadzi jeca, wszyscy onierze zaczli chopakowi
ublia, plu na niego i wylewa na dajc si zidentyfikowa twarz
swoj nienawi do wroga. Wszystkie jego charakterystyczne cechy
zostay wyszydzone, obrcone w mieszno, przedstawione jako
groteskowe. W kilka minut z normalnego i zwykego chopaka w oczach
wszystkich zmieni si w potwora.
Neumann i Bernstein podeszli i przyczyli swoje gosy do koncertu
drwin.
- Widzielicie jego usta? Mae. Okrutne. Usta wa, gdyby we
miay usta.
- A spodnie? Czerwone, dobrze wyprasowane przez mamusi.
Mamusia bdzie smutna, kiedy si dowie, e jej malestwo stao si
jecem u zych Szwabw.
- Nie wy! Nie! Bagam was: tylko nie wy.
Adolf stan, oburzony, na rozstawionych nogach, jakby chcia
zagrodzi dojcie do swojego jeca.
- Nie, nie ty, Bernstein. Nie ty, Neumann. Przede wszystkim
moecie do niego mwi po francusku, przecie umiecie.
- Nie mwi ju po francusku. Zapomniaem francuski dwudziestego
smego lipca 1914 roku.

Adolf by przeraony. Wojna zabieraa mu ywcem przyjaci.


Poszed przekaza jeca odpowiedniemu oficerowi. Przy wyjciu z
barakw Bernstein i Neumann czekali na niego, eby si wytumaczy.
- Adolf, jestemy tutaj nieco duej ni ty i, wierz nam, zdylimy
zrozumie troch wicej.
- Nienawi i za wiara s konieczne.
- Trzeba zmieni si w istot stadn, Adolfie, przyj prawa stada,
sta si idiot, inaczej oszalejesz albo zdezerterujesz.
- My take potrzebujemy odda si mylom niskim, faszywym,
wulgarnym. Inaczej...
- Bardzo mi przykro - odpowiedzia Adolf. - Nie chc, eby wojna
zmieniaa was do tego stopnia.
Bernstein i Neumann, nieszczliwi, spucili gowy, ich zakopotane
milczenie wiadczyo, e przyznawali Adolfowi racj. Ale std do tego,
by to wypowiedzie na gos...
Tej nocy trzej przyjaciele ruszyli do boju z drobn zadr w sercach
naruszajc ich jedno.
Za nimi, pod uderzeniami kolejnych pociskw, osuna si belka.
Ostrza koncentrowa si na nich. Trzeba byo ewakuowa si z
przekopu.
Przeskoczyli do ssiedniego korytarza.
Take zablokowany.
Wybuch. Bysk. wist.
Adolf w uamku sekundy dostrzega niewyranie odamek, ktry
szybuje w jego stron. Odczuwa intensywny bl w brzuchu. Nie potrafi
w to uwierzy. Czuje wstrzs tak gwatowny, e wydaje mu si, i
przecio go na p. Zaczyna biec. Dobiega. Nie mie dotkn rkami
brzucha. Za bardzo si boi. Jeszcze biegnie. Zbiera si na odwag, by
si pomaca. Chropowata kurtka jest mokra. Czuje, jak krew spywa

mu midzy palcami. Musi uzna, e jest ranny.


W tej samej chwili kula dosiga go z boku. Co dziwne, ma jeszcze czas
zobaczy, bardzo dokadnie, odfruwajce pasmo zielonego sukna.
Byskawica strzela i pozbawia go wzroku.
Chwieje si.
Upada.
Nie yje.
*
Cicha noc,
wita noc
Pokj niesie
Ludziom wszem.
arliwe piewy wznosiy si ku gwiazdom. Drc z emocji, gosy
mczyzn dziwiy si samym sobie, e s tak melodyjne. Umkny
krzykom - krzykom rozkazw, krzykom strachu, krzykom blu kazay zamilkn wszelkim metalicznym odgosom - strzelaninom,
kanonadom, bombardowaniom - nagle pokonay wojn i delikatne,
niepewne, nie mogy uwierzy, e stajc si muzyk, maj tak wadz.
Rozpocieray melodi midzy dwoma obozami. Kady z jzykw
przynosi swoje sowa, ale przez pokojowy cud rytmu i muzyki Holy
Night, Stille Nacht i Douce Nuit zleway si w jedno zdanie,
harmonijne, wzruszajce, rozdzierajce, ktre witowao Boe
Narodzenie. Niebo byo zimne, ziemia zmroona, ale ludzie rozgrzewali
si hymnem. arliwo cakiem odmienna, niemal kobieca rozpalaa si
w mskich piersiach, piew przybiera na sile, brzmienia upajay si
wasn zmysowoci, oddech ywi si samym sob w dugich,
eterycznych, zwiewnych tonach, a za niskimi gosami, pod chrem
zaronitych i uboconych onierzy dawao si sysze chr dziecicy.

Hitler by wcieky. Oddali si do swojego podziemnego schronu i


zatka sobie uszy. Ca swoj istot potpia ten boonarodzeniowy
spontaniczny rozejm oddziaw niemieckich, brytyjskich i francuskich,
ktre spotkay si na no mans land midzy okopami, by ucisn sobie
donie i zaintonowa koldy. Jego stopy waliy w ziemi z wciekoci.
- Takie rzeczy nie powinny mie miejsca w czasie wojny.
Foxl siedzia grzecznie na ziemi, patrzy na Hitlera i nie rozumiejc z
tego zbyt wiele, drapa si w ucho.
*
- Zaadujcie go!
Adolf H. odzyska przytomno dokadnie w chwili, gdy sanitariusze
podnieli ptno, na ktrym si wykrwawia. Mia jeszcze czas, by
dostrzec Neumanna i Bernsteina, ktrzy biegli obok noszy, pragnc
zapewne towarzyszy swojemu przyjacielowi a do karetki. Chcia z
nimi porozmawia, da im znak, e wci yje, ale aden dwik nie
wydoby si z jego ust, adna z jego koczyn si nie poruszya. Adolf nie
rozumia: wewntrz krzycza i czepia si ich ramieniem; tymczasem to
si nie dziao.
- Ej, popatrz! Otworzy oczy.
Bernstein i Neumann wzruszeni pochylili si w karetce nad Adolfem.
Byo wida, jak zy koysz si na ich rzsach. Czy to a tak powane?
Sprawiaj wraenie wstrznitych. Czyja umieram i nie zdaj sobie
z tego sprawy? To byo dziwne, Adolfa nic nie bolao i czu si
spokojny. Od kilku miesicy nie czu takiego spokoju. Dali mi zastrzyk?
Odurzyli mnie?
- Wszystko bdzie dobrze, Adolfie. Wyzdrowiejesz.
- Niedugo si spotkamy, nie martw si.
- Wytrzymaj przez te kilka tygodni. Zacinij zby, a wszystko pjdzie
dobrze.

- Przyjdziemy ci odwiedzi, kiedy dostaniemy przepustk,


syszysz?
- Kochamy ci, Adolfie.
- Kochamy ci. Jak sdzisz, syszy nas?
Adolf nie by w stanie im odpowiedzie, ale umiechn si ze
wszystkich si. Czy widzieli przynajmniej jego umiech? Czy te
pozosta siny, zapadnity, bez wyrazu, jak tylu rannych, ktrych
wczeniej widzia? Czy dopada go ta szara sztywno dogorywajcych,
jego w kocu rwnie? Tymczasem wydawao mu si, e jest bardziej
obecny ni kiedykolwiek. Jego zmysy ostro postrzegay ciar ciaa w
ptnie, odr chloroformu, a nad nim cignite rysy dwjki przyjaci.
- Wysiadajcie, ruszamy - krzykn kierowca.
Bernstein i Neumann zniknli z zasigu jego wzroku. Wtedy Adolf
zda sobie spraw, e nie by w normalnym stanie; przeszed do innego
wiata, wiata, w ktrym wojna ju nie istniaa, w ktrym ju si nie
martwi, w ktrym jego minie nie byy sparaliowane strachem,
wiata miego, wygodnego, puchowego, w ktrym czas wydawa si
ucina sobie wieczn sjest. By jeszcze ywy i opuszcza okopy mierci.
Wszystkie inne uczucia - bl czy smutek, e opuszcza przyjaci - byy
przytoczone jednym wielkim poczuciem ulgi.
Stara karetka charczaa i koysaa si na podziurawionych od mrozu i
bombardowa drogach. Wraz z podskokami powrci bl. Tkanki rway
go w caym ciele. Trzs si z zimna. Czy moe raczej z gorczki?
Przywrcony do rzeczywistoci przez cierpienie, Adolf dostrzeg
jeszcze jakie trzy czy cztery pary noszy, uoonych warstwami po obu
stronach, przy ktrych czuwali dwaj siedzcy obok pielgniarze.
Szofer kl przy kadym wyboju, o ktry zawadzay opony, jakby
chcia zwymyla drog za bl, jaki niosa pasaerom, po czym kiedy

jezdnia staa si gadsza, zacz nuci walca wiedeskiego.


Bl raz si zaciera, to znowu si wzmaga. Adolf by jak fala. Czasem
podskoki go koysay, czasami okrutnie obracay go na ran. Unosi si.
Poprzez szczelin w ptnie dostrzeg gwiazd, jedn jedyn, ktra
migotaa na ciemnym, zimnym niebie. Mia wraenie, e ta gwiazda
wiecia tylko dla niego. Bya jego nadziej. Prosta i biaa. Nieczua.
Szofer jecha przez noc, piewajc na cae gardo. Adolfa opanoway
emocje. Paka po cichu. Taki by skutek walca wiedeskiego: by tak
radosny, e przeszywa serce nieskoczonym smutkiem.
*
Hugo Gutmann odtd zacz si go ba.
Hitler sta z tyu pomieszczenia, sztywny, purpurowy, susznie
przejty, ani myla si uspokoi.
- To dezerter! Zapewniam pana, e Schndorf jest dezerterem.
Adiutant pozwoli cznikowi Hitlerowi sarka, bo ten stawa si
jeszcze bardziej gwatowny, gdy zmuszano go do milczenia. Jak zawsze
kiedy by znudzony, podoficer sprawdza palcem, czyjego wsy s
porzdnie wypomadowane. Nic nie potrafio go tak pocieszy jak
dotknicie wasnej osoby czyjej dziarski widok w lustrze.
Wojna si przecigaa. Od kilku miesicy wrogowie rywalizowali o
ten sam pas ziemi, posuwajc si o dwadziecia metrw, cofajc si o
sto. Po jednej i po drugiej stronie mczyni si zuywali; przez to, e
tkwili bez przerwy na tych samych pozycjach, mieli wraenie, e zostali
zapani w sida, w puapk, z ktrej nigdy nie wyjd, chyba e umr.
Dowdztwo utwierdzao ich w zych przeczuciach, popeniajc bd
wysyania wyleczonych rannych na te same pola, na ktrych mier za
pierwszym razem ich oszczdzia; mieli wic wraenie, e wrzucono ich
tu z powrotem, by teraz kostucha dokoczya dziea. Nagle dao si
sysze pomruk buntu. Nagle nawet dobrzy onierze prbowali

zdezerterowa.
Hugo Gutmann rozumia ich, chocia musia ich ukara. Czy sam nie
marzy, by umkn temu wszystkiemu? Mao uciekinierw znikno w
sposb dyskretny. Wielu z nich zostao zatrzymanych i rozstrzelanych.
Kilku z nich znalazo bardziej subtelny sposb ucieczki: sami zadawali
sobie rany, ktre wymagay, by ich ewakuowa na tyy.
Agent cznoci Hitler by tak dny walki o swj kraj, e by
ostatnim, ktry by podejrzewa onierzy. Niestety, pewnego dnia
powiedziano mu o oszukastwie i odtd, rozwcieczony, podawa w
wtpliwo autentyczno kadej rany. Co rano przyjeda z
sanitariuszami i prowadzi ankiet. Wynalaz zreszt grony sposb
odrniania okalecze zadawanych samodzielnie z bliska: lad prochu
zostawa na skrze bd tkaninie.
To kryterium stosowano przez kilka tygodni - pomimo licznego
sprzeciwu - posyajc wielu mczyzn do wizienia na lata. Tymczasem
onierze bez zarzutu, ci najodwaniejsi, przyszli do sztabu generalnego
zoy protest: w walce oko w oko z wrogiem rwnie wymieniano
strzay z bliska i nie mona byo ladw prochu czyni dowodem
symulacji. Sztab generalny, obawiajc si tym razem buntu o
znacznym zasigu w wojnie, ktra cigna si bez koca, wycofa si i
zaprzesta swoich dochodze.
Hitler wpad w sza. Lubi swoje rozwizanie - lubi proste
rozwizania - i nie mg znie, e ju si go nie stosuje. Nagle zacz
podejrzewa wszystkich o antypatriotyczne samookaleczenia. Bada
konajce ciaa, pochyla si ze sceptycyzmem nad komi wystajcymi
z miazgi tkanek, sta si inkwizytorem lekarskiego personelu. Oburzeni
lekarze poprosili adiutanta, by odsun go od rannych. Hugo Gutmann
wanie wywizywa si z powierzonego mu zadania.

-Jeeli pozwolimy na takie rozprenie, zdemoralizujemy niemieck


armi - protestowa Hitler.
- czniku Hitler, nie wzmacnia si ducha bojowego ludzi przez ich
zastraszanie.
- Wyrzuca mi pan mj entuzjazm?
- Niczego panu nie wyrzucam. Jest pan kapralem, z ktrego Niemcy
s dumne; paski Krzy elazny jest tego dowodem. Jeeli wszyscy
mieliby pask wiar w ojczyzn, nie podejrzewalibymy nikogo. Co nie
zmienia faktu, e wydaj panu rozkaz: zakaz chodzenia rano i
pochylania si nad rannymi; musi pan pozwoli ekipom medycznym
spenia ich obowizki. Zrozumiano? Jeeli nie, wsadz pana do celi.
Moe pan odej.
- Rozkaz, panie adiutancie.
Hitler zasalutowa, odwrci si na picie i wyszed za drzwi.
Wykoczony Hugo Gutmann opad na krzeso i zapali papierosa. Co
za fanatyk! Na szczcie da si poskromi takich ludzi dziki
obowizkowi posuszestwa. Wyobrazi sobie tylko, e dzi wieczorem
to on wydawaby rozkazy... Zadra i poczu, e tyto ma smak popiou.
*
Szpital.
Czy ten wysoki i ponury budynek zawsze by szpitalem? Czy nie by
przypadkiem klasztorem? Albo seminarium? Tak czy owak, siostry,
biae i zwinne gobice, nadal fruway z sali do sali, szeleszczc
kornetami, biegnc z pomoc na kad skarg, w dzie i w noc; czsto
bezsilne, kiedy trzeba autorytatywne, zawsze do dyspozycji.
Szpital.
Adolf H. zaczyna co rozumie. Znajdowa si za kulisami wojny,
dostrzega dekoracj, ktr zasaniay faszywe mury i na ktr
wychodziy faszywe okna; to tutaj, w szpitalu, bya wojenna

rzeczywisto.
Wszystkie te zarekwirowane gmaszyska przeksztacone w centra
medyczne, wszystkie te wydarte kontemplacji siostry, ktre stay si
pielgniarkami, potwierdzay, e wojna bya najwikszym artyst
swoich czasw. Szerzya miertelno, a dla tych, ktrych pozostawia
przy yciu, wymylaa rzeczy bardziej wyrafinowane. Rzebia niczym
barokowy geniusz, odejmujc nog jednemu, dwie nogi komu innemu,
tutaj rami, tam okie, zmieniaa rozmiary kikutw, okaleczaa twarze,
nieprzyjacika symetrii, czynia skr czerwon, fioletow, poparzon
lub znowu blad od wewntrznego krwotoku, zielon od gangreny,
brzydzia si gadkoci, gustujc w obdzieraniu ze skry, szwach,
strupach, bliznach, ropnych ranach, ktre nie chciay si zamkn,
wielka twrczyni szkicw i rysunkw, gotowa w sekund skaza na
mier prac, ktra tymczasem postpowaa cakiem niele,
nieobliczalna,
beztroska,
niesprawiedliwa,
nienasycona,
z
nieograniczon wyobrani i energi.
Adolf H. zakocha si w siostrze Lucie. Jego spojrzenie czepiao si jej
tak, jak sonecznik goni za socem. W duej sali promienna siostra
Lucie krztaa si wok ek. Kocha siostr Lucie, poniewa bya
pomyk. W tej trupiarni kipicej od krzykw i cierpie, gdzie
podstpna mier kontynuowaa dzieo zniszczenia, siostra Lucie
pozostawaa radosna. Pomyka. Rado. Anio w piekle. Pomyka.
Rado.
Kiedy pochylaa si nad nim z umiechem, mia wraenie, e caa
byszczy. To byo nieprawdopodobne. wiato potgujce wiato. Jej
skra, naprona umiechem, nie bya ju skr, lecz jasnoci. Adolf
by przekonany, e kady kontakt z siostr Lucie robi mu wicej
dobrego ni jakikolwiek zastrzyk. Straci pewno siebie przy tej

dwudziestoletniej kobiecie, ktra nie prbowaa si podoba, a kadego


wydawaa si darzy sympati. Wyrzek si kryteriw czowieka
przyjemnoci do tego stopnia, e kiedy zauway puszek delikatnie
ocieniajcy jej grn warg, wstydzi si swojej obserwacji, jakby
wypowiedzia przeklestwo.
By operowany. Wycignito mu kul i odamek pocisku. Obawiano
si wewntrznego zakaenia, a nawet krwotokw. Jeszcze go nie
odratowano. Daleko mu byo do tego.
Z powodu napadw gorczki obserwowa punkt po punkcie
aktywno dawnego refektarza, teraz przeksztaconego w sypialni.
Mia mimo wszystko dosy przenikliwoci, by zrozumie dwa
przeraajce rytuay: list i pokj na tyach.
Kiedy ranny zaczyna gasn, siostra Lucie podchodzia do niego i
mwia wesoo:
- Nie sdzi pan, e byoby dobrze napisa swko do paskiej matki?
Na og ranny nie rozumia, e dyktuje swoje ostatnie sowa, list,
ktry nastpnie zostanie skropiony zami, bdzie skadany i rozkadany
po stokro, list, ktry jego matka bdzie latami nosia przy sobie,
niczym cenny skarb, by zachowa przy ciele jak cz zmarego syna.
Pod wpywem emocji na myl o bliskich, przy pomocy siostry Lucie,
ktra podpowiadaa brakujce sowa, umierajcy traci siy na tym
zadaniu.
Kilka godzin pniej, zgodnie z niezmiennym rytuaem, pielgniarki
wytaczay jego ko z pomieszczenia i wedle legend, jakie kryy,
izoloway go w pokoju z tyu korytarza, ktry przezwano umieralni i
skd nie dochodziy krzyki agonii.
Czy powie pewnego dnia siostrze Lucie, e j kocha? e j kocha tak,
jak si kocha, kiedy jest si dzieckiem? Jej obecno dziaaa na niego
kojco. Chwyta co ze szczcia, ktrym promieniaa. Jak zareaguje,

kiedy jej powie: Kocham siostr? Wyda jej si to na pewno cakiem


naturalne i odpowie bez zajknicia: ,Ja te pana kocham. Dlaczego nie
mona by zawsze y na tym poziomie czowieczestwa? Dlaczego
trzeba upa tak nisko, by wznie si na t wysoko?
W tej wanie chwili siostra Lucie podesza do niego. Chcia z ni
porozmawia. Ale zanim otworzy usta, zapytaa go dobitnym gosem:
- Nie chciaby pan napisa krtkiego listu do matki?
*
Hitler by wcieky. Narzucono mu przepustk. Protestowa, ale
Hugo Gutmann okaza si niewzruszony.
- Regulamin jest regulaminem, czniku Hitler, ma pan prawo wzi
przepustk.
- Chc zosta na froncie.
- Ma pan obowizek wzi przepustk.
- Obowizek? Do czego si przydam na tyach?
- Mmm... nabierze pan si.
- Mam si bardzo dobrze.
- Uwaam, e jest pan troch za chudy... Odzyska pan siy i spotka
si pan...
W tym miejscu Hugo Guttman, przypomniawszy sobie, e Hitler
nigdy nie otrzymywa listw, poczu, e paln gaf. Wzi si w gar i
owiadczy stanowczym tonem:
- Podniesie pan morale niemieckiego narodu.
Hitler nagle zacz uwanie sucha. Guttman, zadowolony, poj, e
znalaz dobry argument, i zacz niezrcznie improwizowa.
- Na tyach ludno rwnie podejmuje wojenny wysiek, wytwarza
ywno, amunicj, bro, formuje nowych onierzy. Potrzebuje
weterana jak pan, ktry przyjdzie i zawiadczy, e wszystko to jest

potrzebne, opowie o bohaterstwie naszych oddziaw, na ywo zda


relacj z naszych... zdecydowanych zwycistw.
W retorycznym rozpdzie zaryzykowa to ostatnie twierdzenie,
rwnie mieszne co faszywe, wiedzc, e jeli istnieje jeszcze onierz,
ktry moe wierzy, w wygran Niemcw, to jest nim cznik Hitler.
Oczy wytrzeszczone, skra napita, usta otwarte, Hitler przytakn
zachannie. Przyj t now misj.
- Dobrze, panie adiutancie. Wyjad na przepustk.
- Dobrze, moe pan odej. Jutro wsidzie pan do pocigu.
Gutmann patrzy z ulg, jak cznik Hitler odchodzi. By szczliwy,
e nie bdzie mu wydawa rozkazw przez kilka tygodni.
Tak czy owak, Gutmann by zmczony wydawaniem rozkazw.
Wydawanie rozkazw byo dla niego rwnoznaczne z ich wypenianiem.
By take zmczony ich wypenianiem.
*
Drogi Bernsteinie i drogi Neumannie,
albo
Drogi Neumannie i drogi Bernsteinie,
Nie wiem, od ktrego z Was zacz, ja, ktry musz skoczy.
Poproszono mnie, bym napisa do matki, co oznacza, e musz mie
ponad czterdzieci stopni gorczki i niewiele godzin przed sob. Co za
pech, nieprawda? Umiera w wieku dwudziestu szeciu lat. I nie mie
nawet rodziny, ktrej mog powierzy ostatnie myli. Ale to
nieszczcie stao si dzisiaj powszechne. Sdz nawet, e nie mam
prawa si skary. W kocu umieram w czystym, biaym ku, z
pikn twarz siostry Lucie nade mn. Nie gnij w bocie pomidzy
dwoma okopami; yjcy nie zobacz gazu pczniejcego mi w brzuchu,
nie bd musieli znosi smrodu mojego rozkadu, nie bd musieli kilka
tygodni po mojej mierci, korzystajc ze sposobnoci odzyskania

terenw, posypa mnie palonym wapnem, ebym mierdzia nieco


mniej. Jestem rozpieszczony: mam czyst mier, mier w szpitalu.
Przyjaciele, pisz ten krtki list, eby Wam powiedzie, e Was
kocham, e odchodz dumny, e Was poznaem, peen pychy, e
zostaem przez Was wybrany i doceniony, e nasza przyja bya z
pewnoci najpikniejszym dzieem mojego ycia. Przyja to rzecz
dziwna. Podczas gdy w mioci mwimy o mioci, midzy prawdziwymi
przyjacimi nie mwi si o przyjani. Przyja czynimy, nie nazywajc
jej ani jej nie komentujc. Jest silna i cicha. Jest skromna. Jest mska.
To romantyzm mczyzn. Musi by duo gbsza i solidniejsza ni
mio, skoro nie trwonimy jej gupio w sowach, deklaracjach,
wierszach i listach. Musi by duo bardziej satysfakcjonujca ni seks,
poniewa nie myli jej si z przyjemnoci i wierzbieniem w ciele.
Umierajc, myl o tej wielkiej, cichej tajemnicy i skadam jej hod.
Przyjaciele, widziaem Was nieogolonych, uboconych, w zym
humorze, kiedy si drapalicie, pierdzielicie, czkalicie, sralicie
niekoczcymi si biegunkami, a jednak nigdy nie przestaem Was
kocha. Z ca pewnoci miabym za ze kobiecie, e naraa mnie na
podobn ndz, opucibym j, znieway, odepchn. Nie Was. Wrcz
przeciwnie. Za kadym razem, kiedy widziaem Was bezbronnych,
kochaem Was jeszcze bardziej. To niesprawiedliwe, mona powiedzie.
Ale mczyzna i kobieta nigdy nie bd si kocha rwnie autentycznie
jak dwch przyjaci, gdy ich relacja jest zepsuta uwodzeniem.
Odgrywaj role. Gorzej, kade z nich szuka jak najpikniejszej roli.
Teatr. Komedia. Kamstwo. Nie ma bezpieczestwa w mioci, gdy
kady myli, e musi udawa, e nie moe by kochanym takim, jaki
jest. Pozory. Sztuczna fasada. Wielka mio to udane i wci
ponawiane kamstwo. Przyja to prawda, ktra si narzuca. Przyja

jest naga, mio jest upikszona.


Przyjaciele, kocham Was wic takimi, jacy jestecie. Neuman-nie,
przystojny brunecie, zbyt inteligentny, zbyt uzdolniony, zbyt
wstrzsany wtpliwociami, kocham ci. Bernsteinie, kocham ci, kiedy
si dsasz, kiedy malujesz, kiedy si wciekasz, kiedy wintuszysz z
innymi mczyznami. Tak, obydwu Was kocham niezalenie od
sytuacji.
Nie pragnijcie, bym przey t noc. Bo kiedy znw Was zobacz,
powiem Wam to wszystko na ywo, prosto w oczy i bdziecie
potwornie zawstydzeni. Jeeli istnieje raj, ycie po yciu, czekam tam
na Was; chc Was tam zobaczy, jak przybywacie bardzo, bardzo
starzy, bardzo, bardzo bogaci, obsypani honorami, z ptnami
wystawianymi we wszystkich muzeach wiata i nie spieszcie si, bd
cierpliwy. Jeeli nie ma nic, tylko nico, umkn jej, mylc o sile uczu,
ktre nas poczyy, i tym gorzej dla nicoci, bd na Was czeka i tak.
Na zawsze Wasz przyjaciel,
Adolf H.
*
Hitler nie cierpia tej przymusowej przepustki.
Po przyjedzie do Monachium dozna cikiego wstrzsu: ludzie nie
dowiadczali uniesienia, ktre byo jego udziaem na froncie. Byli
osowiali, przygnbieni, nastawiali skwapliwie uszu na ze wiadomoci,
podejrzewali, e ogaszane zwycistwa sprowadzaj si do propagandy
rzdowej. Jako e codzienno staa si uciliwa na skutek licznych
wyrzecze, wszyscy pragnli, by wojna skoczya si jak najszybciej.
- Nie, wojna nie powinna si skoczy, Niemcy musz z niej wyj
zwycisko. Zreszt wanie zwyciaj.
Ludzie suchali go ze sceptycyzmem. Hitler, goszc swoj wiar, mia
wraenie, e widz w nim powanie chorego, z ktrego wahaniami

nastroju naley si pogodzi; w kocu wraca do tej rzeni, ma prawo


sdzi, e po zwycistwo...
W paru piwiarniach udao mu si wyrwa kilku monachijczykw z ich
nieufnego dystansu; ale po to, by usysze, jak l Prusakw - co byo
tradycj w Bawarii - albo uskaraj si na inwazj ydw w
administracji i urzdach. Hitler, ktry uwielbia adiutanta Guttmana i
widzia wielu ydw dzielnie umierajcych na froncie, podobnie zreszt
jak Prusakw, nie mg znie tych pospiesznych generalizacji i wola
porzuci dyskusj.
Zasklepi si w milczeniu i niecierpliwie liczy dni, ktre dzieliy go od
powrotu do okopw.
Mimo wszystko wykorzysta je, by pokaza Monachium swojemu
psu Foxlowi, ktremu miasto bardzo si podobao.
*
- Prosz zosta, inaczej bd wrzeszcze!
Siostra Lucie, jakby nie dosyszaa, po raz trzeci okrya ko i
poklepaa Adolfa H. po ramieniu.
- Wracam za p godziny.
- Prosz zosta, inaczej bd wrzeszcze!
- No ju, niech si pan nie zachowuje jak dziecko.
- Aa! Aa!
Adolf nie stara si zmusza, eby krzycze; przeciwnie, wystarczao,
e sobie odpuci; bolao go, ba si. Zwija si w ciasnym ciele, na
ciasnym ku, w ciasnym pokoju, na kocu ciasnego korytarza.
Wiedzia, e umrze.
- Aa! Aa!
- Adolfie, niech pan przestanie.
- Prosz zosta.

- Nie. Ja musz...
- Aa! Aa!
Siostra Lucie zrobia si purpurowa. Przysuna krzeso i niemal
nadsana usiada obok chorego. Adolf sprbowa si opanowa, udao
mu si uciszy i umiechn.
- Dzikuj.
- Powinien si pan wstydzi. To szanta.
- Tak, tak, umieram, ale najpierw musz si jeszcze powstydzi.
- Adolfie, nie powiedziaam tego.
- e musz si powstydzi? Czy e umieram?
- No dobrze, pomdlmy si.
Adolf spojrza na siostr Lucie oczyma mokrymi od ez.
- Ale modli si do kogo? Modli si o co?
Siostra Lucie miaa jeden z tych umiechw, ktre rozgrzeway
chorych.
- Naucz pana.
- Ile godzin ycia mi pozostao?
- Powiedziaam, e naucz pana si modli.
- Ile mam czasu, eby si nauczy? Czy to wystarczy?
- Ma pan czas.
- Chc pozna prawd. Jeeli siostra mi j powie, naucz si modli.
- Kolejny szanta?
- Co mwi lekarze?
- Mog si myli.
- Co mwi, kiedy si myl?
- e bez wtpienia nie przeyje pan tej nocy.
Powiedziaa to jasno i pewnie. Adolf poczu si niemal spokojny.
Wyranie okreli i zlokalizowa wroga: najblisz noc.
- Siostro Lucie, czy zechciaaby siostra spdzi t noc ze mn?

- Nie jest pan jedynym...


- Zechciaaby siostra?
- Nie mog...
- Zechciaaby siostra?
- Moe naucz pana si modli?
- Zechciaaby siostra?
- Tak.
Zaczerwienia si jak moda matka. Chwytajc obu rkoma
przecierado, cisna je mocno.
-Jestem szczliwa, e jestem przy panu.
- To jest wanie modlitwa?
- Tak. Trzeba si skupi na szczciu. Oddali ciemno i znale
wiato.
- Boli mnie. Boj si. Nic nie widz.
- Ale tak. Zawsze jest wiato. Co si panu wydaje szczciem w tej
chwili?
- Siostra.
- No widzi pan. A potem?
- Siostra. Siostry donie. I siostry umiech.
- No widzi pan. Zawsze jest wiato. Niech si pan skoncentruje na
mnie, bo dzisiejszego wieczora to ja jestem paskim wiatem.
- Siostro Lucie, ja nie wierz w Boga.
- To nie szkodzi. On wszystko przewidzia.
Pochylia si tu nad nim.
- Czuje pan si, jak panu daj?
- Tak.
- To mio.
Adolf zamilk i napeni si energi pync z serca siostry Lucie. Mia

wraenie, e jest kwiatem ogrzewanym przez lamp, czu si


niebezpiecznie saby, a jednoczenie myla, e moe przy tym ogniu,
mgby, jeeli miaby czas, nieco si wzmocni... ale czy bdzie mia
czas?
- Niech pan si nie zastanawia. Niech pan si nie poddaje. Niech pan
wyty wszystkie siy bez zastanawiania si. No ju! Niech pan si
wyty! Wyty!
Powiedziaa to tonem cikim, gwatownym, jak kobieta, ktra
uprawia mio. Adolf da si przenikn tej sile.
- No ju! Niech pan si wyty! Ju!
To nie bya siostra Lucie, ta leciutka siostra Lucie, ktra z wdzikiem
przefruwaa od ka do ka, to bya kobieta cakowicie skupiona na
swoim zadaniu, na pracy, ktra wycieczaa jej ciao. Chciaa wyda na
wiat mczyzn.
- Trzeba si teraz modli. Niech pan poprosi Boga, eby da panu si.
- Dlaczego we trjk? Byo nam tak dobrze tylko we dwoje.
- Bez kpin. Niech pan poprosi Boga, eby da panu si na
przetrwanie tej nocy. Ja w kadym razie si modl. t
Adolf zacz niewyranie widzie pokj, siostr Lucie, siebie. Czyby
przypyw siy mci mu zmysy? Czy te zacz umiera, jak to
przewidzieli lekarze? Jego wiadomo si rwaa, bdzia, wylizgiwaa
si z tego wiata w inne, starsze, bardziej znajome, nastpnie znw
wracaa do siebie, wzmoona, po czym znw podupadaa. Adolf zdawa
sobie spraw, e yje jedynie punktowo. Skorzysta z momentu
wiadomoci, by uczepi si koa ratunkowego, i zacz si modli:
- Mj Boe, daj mi si. Nie jestem pewien, czy w Ciebie wierz,
szczeglnie dzi, kiedy to by mnie urzdzao. By moe wanie dlatego,
e to by mnie urzdzao. Krtko mwic, mj Boe, to by si dobrze

skadao, gdyby istnia, gdyby si nade mn pochyli i pomg mi si


podnie. Naprawd nie mam ochoty umiera. Nie wiem, czym jest
mier, moe to co bardzo dobrego, dobra niespodzianka, jak dla
mnie zachowae, nie, ja nie krytykuj, ale problem w tym, e nie za
bardzo wiem, czym jest ycie. Nie miaem czasu. Tak wanie. Po
prostu tyle. Troch wicej tego ycia, ktre mi ju dae. Zrobi z niego
dobry uytek. Och, oczywicie, to ten rodzaj obietnic, jakie si skada w
takich przypadkach. Mam tyle interesu, eby je zoy dzisiaj, ile
niecierpliwoci, by zapomnie o nich jutro. Wyobraam sobie, e z
czasem przyzwyczaie si, e czowiek zblia si do Ciebie w rozpaczy i
oddala si w dobrym zdrowiu. Tacy s ludzie, c... Zreszt to jedna z
tych rzeczy, ktre mi przeszkadzaj w Ciebie uwierzy: nie potrafi
wierzy, e Ty interesujesz si jeszcze ludmi. Ludzko jest zbyt
ndzna, nie jest Ciebie godna. Dlaczego miaby si zajmowa
tchrzliwymi, niewdzicznymi, plugawymi kretynami, ktrzy skacz
sobie do garda? Mmm...
- Bg jest mioci.
Adolf podskoczy. Siostra Lucie odpowiedziaa. Czy mwi na gos, czy
te czytaa w jego mylach?
- Bg jest mioci.
Powiedziaa to czy przynio mu si, e to powiedziaa? A moe to by
Bg? Mj nieszczsny Adolfie, majaczysz. Sam nie wiesz, co pochodzi
od innych, a co od ciebie. Koyszc si na falach gorczki, Adolf uczepi
si mowy, ktr nazywa swoj modlitw, i nie wiedzia, czy mwia ona
jednym gosem, dwoma czy nawet trzema. Czowiek konajcy powraca
do stanu noworodka: fundamentalnego braku rozrnie, niezdolnoci
rozwikania, co jest ja, a co innym, niemoliwoci poznania, czy ta pier
jest jego czy matki, czy usta, ktre cauj niewidoczny wiat, nale do
niego, czy nie, czy bolesna fada przecierada jest wyrnita w

krgosupie, czy jest wobec niego zewntrzna, czy sowa, uczucia i


myli, ktre si pojawiaj, s same w sobie, ponad sob, obok siebie...
Adolf wypyn na ten nieskoczony, wzburzony ocean, gdzie
wiadomo wypywa z materii, topi si w niej, odbija, zapada, zuywa,
rozciga, pynie na wznak, widzi wiato, nie widzi go ju, znika w
ciemnociach nawanicy i wypywa na powierzchni, niczego nie
rozumiejc...
- Adolfie! Adolfie!
Kto go woa.
- Adolfie!
Musia dugo jeszcze pyn, by spotka si z gosem, ktry do niego
mwi. W kocu otworzy oczy i zobaczy siostr Lucie w chwale
poranka.
- Adolfie, przey pan noc. Jest pan ocalony.
I siostra Lucie triumfalnie wypchna ko z umieralni, otworzya
drzwi wsplnej sali i pord honorowego szpaleru utworzonego przez
kulawych, zagazowanych i okaleczonych pchaa oe, ponownie
wracajc Adolfa H. rannym, tak jak przywraca si bero i koron
krlowi, ktry powrci z wygnania.
*
Bomby. Kule. Pociski. Noc przecinana byskami.
Hitler bieg. Przekazywa rozkazy, zadawa rany. By szczliwy, e
wrci na front. Walka bya jego domem, armia jego prawdziw rodzin.
Bomby. Kule. Pociski. Noc przecinana byskami.
Hitler kocha wojn, poniewa uwolnia go od wszystkich problemw.
Dawaa mu je, pi, pali, spa, myle, wierzy, kocha, nienawidzi.
Przenikna cay jego byt, ciao i dusz. Wyzwolia go od niego samego,
od jego brakw i wtpliwoci. Dostarczya mu powd do ycia, a nawet

powd do mierci. Tote Hitler uwielbia wojn. Staa si jego religi.


Bomby. Kule. Pociski. Noc przecinana byskami.
By niezmordowany, poniewa jego nienawi do wroga bya
niezmordowana. By odwany, poniewa myla, e to jego ssiad, a nie
on, umrze.
Bomby. Kule. Pociski. Noc przecinana byskami.
Hitler kocha wojn, poniewa przywracaa go jemu samemu. By
szczliwy od czasu powrotu z przepustki, poniewa odzyska wiar.
Tak. Pierwszej nocy w okopach mia objawienie. Prawdziwe. Pierwsze
w swojej krtkiej egzystencji. Odkry, e wojna jest istot ycia.
*
- Bg? Tak... oczywicie. Ale czy trzeba to tak nazywa?
Adolf H. wpatrywa si zamylony w soce, ktre zaczynao
schodzi za horyzont. Lubi moment, kiedy przyroda stawaa si
natchnionym artyst, ktry way si na wszystkie zwariowane barwy,
pozwala sobie na niebo w kolorze zielonego jabka, pomaraczy,
popiou, potrafi zuy wszystkie kolory z palety w cigu p godziny.
- Na tym zawsze polega problem z Bogiem: czy trzeba go nazywa
Bogiem?
Siostra Lucie odpowiedziaa Adolfowi z werw, ale doskonale
wiedziaa, e sucha jej jedynie przez grzeczno; tak naprawd jego
myli pyn leniwie, gdy podczas tego ostatniego spaceru jest bardziej
zajty obserwowaniem jaskrawych barw firmamentu. Czy moga mu
mie za ze? Wrci z tak daleka. Mio, jak miaa dla tego rannego w skrytoci serca nazywaa go swoim rannym - bya pena
pobaliwoci.
- I gotowe. Teraz pokrywa ziemi chiskim atramentem powiedzia Adolf.
Faktycznie, drzewa, mury i budynki si kurczyy, odstawiajc taniec

chiskich cieni. Ciemny, gsty bkit suy im za opalizujce to. Jak


nazwa ten bkit? Bkitem Nattiera? Bkitem krla Francji? Dziwne,
e co takiego mona pomyle, prawda? Niebo nie jest francuskie, ale
ten bkit tutaj - tak. Francuski bkit z siedemnastego albo z
osiemnastego wieku.
- Nie, siostro, nie wiem, co si wydarzyo tamtej nocy. Tak, modliem
si do Boga, jak siostra mnie prosia, ale czy nie by to tylko sposb,
eby zmobilizowa wszystkie siy do walki? Czy nie by to po prostu
bunt wszystkich ludzkich si? Walka przeciw mierci prowadzona przez
moje wiadomo i ciao?
- To rwnie byo to.
- I pani to nazywa Bogiem? By moe chodzi o co ludzkiego.
Wycznie ludzkiego.
- A moja modlitwa? W tym samym czasie co paska? Obok?
- By moe istnieje jaka energia witalna, ktra przechodzi z jednego
ciaa w drugie. Siostra daa mi swoj energi witaln.
-Jednym sowem, prbuje pan wyjani t noc jedynie naszym
dziaaniem, swoim i moim?
- Tak, siostro, widz nas jako par.
- Bez artw. Po prostu stwierdzam, e jest pan niewdzicznikiem,
ktry mnoy prawdopodobiestwa, hipotezy i wzgldne wyjanienia,
by unikn stanicia twarz w twarz z Bogiem i okazania Mu swojej
wdzicznoci.
Siostra Lucie powiedziaa to bez wciekoci i goryczy. Bya tak
przekonana o cudzie, ktry wydarzy si tamtej nocy, e nie byo w niej
krzty zniecierpliwienia, i Adolf go nie dostrzega. Wiedziaa, e prawda
sama si narzuci, ale trzeba czasu, by odnalaza drog do tak opornego
umysu, jaki mia Adolf H.

- Poza tym, Adolfie, jeeli tamtej nocy wszystko dokonao si tylko


ludzkim wysikiem, jak pan wytumaczy, e to si powiodo? W takim
razie to samo pragnienie ycia i ta sama energia musiaaby odnosi
podobny skutek kadej nocy w kadym szpitalnym ku.
- Siostro Lucie, nazywa siostra boskim wszystko, co si udaje, a
ludzkim wszystko, co nie wypala.
Zacza si mia. W gbi duszy lubia ten opr Adolfa, dawa
niewyczerpan si ich rozmowom. Czy mieliby sobie tyle do
powiedzenia, gdyby si zgadzali?
- Nie chce pan wierzy w Boga, bo jest pan zbyt pyszny, by odczuwa
wdziczno.
- Pyszny, ja? Wrcz przeciwnie. Nie sdz, ebym by tak wany,
aby Bg si dla mnie fatygowa.
- Kady czowiek jest rwnie wany w oczach Boga. On opiekuje si
wszystkimi.
- Ach, tak? Powinien wic czciej odwiedza front. Czasami
onierze konaj przez wiele dni, zanim mier albo karetka ich
zabierze. W siostry Boga, siostro Lucie, trudno mi uwierzy podczas tej
wojny. Nie wyobraaem sobie, e jest takim amatorem rzezi.
- To ludzie prowadz wojn midzy sob. Tylko ludzie. Niech pan nie
miesza do tego Boga, bardzo prosz.
Miaa racj, Adolf wiedzia o tym i myla o tym bez przerwy.
Zwierzta si zjadaj, ale nie prowadz wojen. Od pocztku konfliktu
ksigowa to, co odrniao mczyzn od zwierzt; na razie znalaz
tyto, alkohol i wojn. Trzy sposoby na szybsze skoczenie ze sob. W
gruncie rzeczy czowieka od zwierzcia odrniaa niecierpliwo wobec
mierci. Pewnego dnia siostra Lucie przypomniaa mu o innej ludzkiej
cesze: miechu. Adolf po raz pierwszy si z ni zgodzi. Jedynie ludzie
odczuwali t nieodpart potrzeb, by si naigrywa z innych.

- Lepiej pan ju chodzi.


- Tak. Niedugo bd si trzyma tak dobrze, e bd mogli mnie
ponownie wysa na front. Dziki siostrze, siostro Lucie, bd mg
ponownie suy i zgin bardziej efektown mierci.
Siostra Lucie przygryza palec.
- Prosz tak nie mwi. Tak bardzo chciaabym pana zatrzyma...
Spojrza na ni z czuoci.
- Prosz zepchn mnie ze schodw... Zrzuci mnie z samego
wierzchoka wiey.
Umiechna si, jakby uspokojona niedorzecznoci tego, co
proponowa.
- Prosz mnie nie kusi.
Zacz si mia. Ona te.
Opar si mocniej o jej rami.
- Wie siostra, kiedy bd wyjeda, z pewnoci bd smutny, e
jad na front, ale przede wszystkim bd smutny, e siostr
zostawiam.
- Taki ju los pielgniarek i rekonwalescentw. Przeywa razem
wspaniae chwile, a potem nigdy wicej si nie widzie - powiedziaa z
wymuszon wesooci.
- Przeywa razem wspaniae chwile i nigdy ich nie zapomnie poprawi j Adolf.
Spojrzenie siostry Lucie si zamglio. Jej wargi zaczy si trz.
- Nigdy. Ja te ich nigdy nie zapomn, Adolfie.
- Bg to kwestia nazwy. Czy tak nazw naley nada ozdro-wieniu?
Wtpi. Jednak potrafi bardzo dobrze nazwa to, co siostra mi daa,
od pierwszego do ostatniego dnia, i w czasie tej potwornej nocy: to bya
mio.

Siostra Lucie odwrcia twarz, by ukry emocje.


- Moj powinnoci jest kocha.
- Zrozumiaem to dobrze. I czyni j rwnie swoj. Kocham siostr,
siostro Lucie.
Siostra Lucie podskoczya.
- Kocham pana, Adolfie.
Pozwolili tym sowom swobodnie pyn. Poczuli si mniej samotni w
wiecie. Noc wydawaa im si nie tak ciemna, nie tak mroczna.
Dzwon refektarza rozbrzmia swoim wysokim tonem.
- Wracajmy. Niech pan si o mnie oprze.
Szli, jedno obok drugiego, tak zwarcie i harmonijnie, e mogli sdzi
w tej wanie chwili, podobnie jak w poprzedzajcym j milczeniu, e ich
dwa ciaa stanowi jedno.
Wszedszy do przedsionka i zapaliwszy te wiato, ktre miao ich
wrci sobie samym i rozdzieli, siostra Lucie, zanim znika, szepna
na ucho Adolfowi:
- Na szczcie powiedzia pan: Kocham siostr, siostro Lucie; bez
siostry myl, e straciabym grunt pod nogami.
*
Wojna ugrzza w miejscu.
Kadej nocy powielaa t sam liczb trupw, ale ci wszyscy zabici
niczemu ju nie suyli. Front posuwa si o kilka metrw, po czym
tydzie pniej si cofa, ludzie wycieczali si, by broni skrawkw
ziemi, ktrych nie znali przed konfliktem, a teraz musieli za nie
oddawa ycie. Absurdalno tej sytuacji powikszaa zmczenie i pod
niskim, mtnym niebem, z ktrego sczyo si ponure wiato Pnocy,
cay zapa wyparowa. Zostaa jedynie rutyna potwornoci.
Hitler i Foxl nie tracili jednak energii. Znaleli now wspln pasj:
polowanie na szczury.

Wielokrotnie w rodku nocy zostali zaskoczeni przez hord szczurw.


Gryzonie pojawiay si, podskakujc, piszczc, wydostajc si z
kryjwek w liczbie tak niewyobraalnej, e ziemia zamieniaa si w
ywe futro, mrowice si, nieksztatne, syczce, z ktrego wyaniaa si
tu i wdzie mocna, niewielka szczka albo jaskrawote lepia ponce
nienawici; poyskliwy, ruchomy dywan, ktry przechodzc, unosi ze
sob wszystko, co si dao zje, chleb, torby, konserwy, trzewia lub
czonki trupw. onierze tym bardziej nienawidzili szczurw, gdy
wiedzieli, e w razie miertelnej rany ci padlinoercy bd ich
pierwszymi grabarzami, ktrzy rzuc si, by ich rozszarpa.
Hitler i Foxl wypeniali wic sobie czas wolny od suby polowaniem
na szczury; kady na swj sposb. Foxl postpowa zgodnie z klasyczn
technik foksteriera, Hitler chwyta si wszelkich moliwych sztuczek.
Zostawia kawaek chleba jako przynt, po czym kad si niedaleko,
wycelowywa strzelb i obraca w proch zwierz, kiedy si pojawiao.
Jeszcze wicej rozkoszy przynosia taktyka numer dwa, ktra polegaa
na tym, by wok wabika rozsypa proch zebrany z pociskw, ktre nie
wybuchy, a kiedy zwierzta si zbliay, podoy ogie: mia wwczas
przyjemno widzie, jak ywcem si pal. Z prostego zajcia
przemienio si to w obsesj i Hitler poprzysig sobie, e dziki
zaartoci dotrze do ostatecznego rozwizania: definitywnej
eksterminacji wszystkich szczurw na froncie.
Tego dnia Hitler szykowa si, by wrci na sub. Razem z Foxlem,
po miym popoudniu spdzonym na polowaniu, przemierzali okop,
ktry mia ich doprowadzi do pierwszej siedziby dowdztwa, kiedy
zatrzyma ich brzk puszki po konserwie.
Szczur zeskoczy z nasypu, cignc za sob metalow puapk, ktra
go zrania, ale nie zdoaa zabi. Bieg w stron wroga z oszalaym

haasem. Foxl wyskoczy ze szczeliny i zacz goni ofiar.


- Foxl, do nogi! Wracaj!
Szczur, oszalay z wciekoci i blu, biega wte i wewte, pocigajc
Foxla w swj obd.
- Foxl, do nogi! Foxl, tutaj!
Zagrzmia strza. Foxl wyda z siebie zaskoczony skowyt i zwali si
na bok.
Szczur dalej samotnie umyka pomidzy francuskimi a niemieckimi
liniami.
Hitler wysun gow znad okopu, by zobaczy, co si stao z jego
psem. Wwczas wystrzeliy dwie kule i rozwalajc lecy nieopodal
worek z ziemi, ledwie miny jego czaszk. By pod ostrzaem wroga.
- ajdaki! ajdaki!
Skuli si w przekopie. Sysza, jak jego pies skowyczy. Foxl by
ranny. To byo nie do zniesienia. Trzeba co zrobi. Ale co? Zapada
zmrok. Zatkn hem na karabin, eby sprawdzi, czy nieprzyjaciel
wci go obserwuje, i unis go nad siebie. W jednej sekundzie kula
uderzya w metal.
- ajdaki!
Zapad zmrok. Pierwsza rakieta rozbysa na niebie i pod jedwabnym
spadochronem lnia zielonym wiatem na znak wznowienia ataku.
Zaczo si bombardowanie.
Zapanoway szalone ciemnoci. Rozptaa si istna burza. Obd.
Caa niemiecka artyleria rozpostara si wok niego. Odpalaa.
Strzelaa. Wrzeszczaa. Padaa. Hitler nie czu si na siach, by wrci na
swoje stanowisko. W przerwach midzy ogniem sysza, jak Foxl
skowyczy. By sparaliowany blem swojego psa.
- ajdaki, banda ajdakw - mamrota przez zby.
W poowie nocy wycie Foxla si zmienio. Stao si rykiem agonii.

Pies zrozumia, e skona samotnie tej nocy pod rozgwiedonym


elazem i ogniem niebem.
Hitler paka. Nie mia nawet zawoa swojego psa, wola, eby Foxl
myla, e jest sam, wola, eby zwierz nie wiedziao, e jego bezsilny
pan znajduje si kilka metrw dalej, ukryty w dole.
Nad ranem jk sta si przenikliwszy, ostrzejszy, rozdzierajcy. Foxl
ju prawie umiera, ale jeszcze wzywa. Hitler zatka sobie uszy rkami.
- ajdaki! Wszystko, tylko nie zwierzta! Ludzi tyle, ile chcecie, ale
nie zwierzta!
Kiedy o wicie wstrzymano ogie, sysza jeszcze paczliwe sapanie.
Wok biegali sanitariusze, zbierajc stosy zabitych i rannych.
Udao mu si wyprostowa; wzi strzelb, wychyli gow z okopu,
by zlokalizowa Foxla, i wystrzeli.
Jk wreszcie ucich. Foxl by martwy. Hitlera ogarna nienawi,
ktra usuna smutek. Zacz przeklina nieprzyjaciela:
- Banda ajdakw! Nigdy nie wygracie wojny, syszycie mnie, nigdy!
Niemcy wypij wasz krew, padniecie na kolana przed nimi, zostaniecie
naszymi niewolnikami, Pary bdzie niemiecki! Nienawidz was!
Nienawidz. Zemszcz si i nic nie powstrzyma mojej zemsty.
Nienawidz was! ajdaki!
Po czym zacz strzela na olep we francuskie linie, majc nadziej,
e dosignie onierza, ktry zabi Foxla, nie pomylawszy nawet przez
sekund, e moe ju jest martwy.
Czterech pielgniarzy zebrao si, by go ujarzmi, i naczelny lekarz
da mu zastrzyk uspokajajcy.
Opaleni mizernym socem Adolf H., Bernstein i Neumann
wylegiwali si przed barakiem sztabu generalnego. Pachniao smo,
sjest i spoconymi stopami.

- Przegramy t wojn.
Neumann wanie przeczyta wszystkie gazety zebrane po
mietnikach oficerskich.
- My? - wykrzykn Bernstein. - Nie zaliczam si do adnych nas,
poza nami trzema. Dla mnie wyj z wojny ywym to j wygra.
Jeeli wrc z frontu, zapowiadam wam, e nie bd ju Austriakiem
ani przedstawicielem adnej innej narodowoci. Apatryda i pacyfista,
oto kim wrc.
- Trzeba bdzie wytrzyma jeszcze kilka tygodni - dorzuci Adolf
zaniepokojony.
Odkd wrci na front i poczu rado, e zasta swoich przyjaci
przy yciu, cay czas si ba, e co im si stanie. Ich paczka
uksztatowaa si na nowo, wzmocnia si wobec napotykanych
niebezpieczestw, nadal milczca na temat uczu, ktre ich czyy,
jedyna wysepka czowieczestwa w wiecie, ktry traci serce i rozum.
- Wojna nie jest ju wojn na miar czowieka - kontynuowa Adolf. To wojna metalu, gazu, broni, wojna chemikw i hut elaza, wojna
przemysowa, w ktrej my, ndzne kawaki misa, nie suymy ju do
walki, ale do sprawdzenia, czy ich wytwory dobrze zabijaj.
- Masz racj - powiedzia Bernstein. - To bardziej wojna fabryk ni
ludzi. Wygra ten, kto wypluje wicej elastwa. Nas maj za nic. Kiedy
zobaczyem pierwsze czogi, te tony stali, ktre przejedaj i wszystko
miad, zrozumiaem, e bylimy zbyteczni. Na co odwaga i spryt
wobec machiny, ktra tak czy owak stawi ci opr i obrci ci w py?
- Co wy opowiadacie? - oburzy si Neumann. - Kiedy tak was
posucha, mona by sdzi, e prowadzilibycie wojn tylko wtedy,
jeeli moglibycie zabija wrcz, stojc oko w oko. Czy tak?
- Tak.
- No wic ja jestem szczliwy, e nie musz widzie, do kogo

strzelam, e bombarduj z daleka, e rzucam granaty w kierunku,


ktry mi si wskazuje. Jeeli miabym ludzi naprzeciwko siebie, nie
wiem, czy dabym rad.
- Tak czy siak - powiedzia Bernstein - nie chc ju walczy. Nie chc
ju nalee do adnego pastwa.
- Musisz przecie gdzie mieszka - oponowa Adolf.
- Gdzie tak, ale w jakim kraju, nie w pastwie.
- Nie zgadzam si - powiedzia Neumann. - Nard to kraj, ktry si
organizuje, by zapewni ci ycie w spokoju.
- Ach tak? Czy byyby wojny, gdyby nie byo narodowoci? Co my
tutaj robimy? Poniewa jeden Serb zabi jednego Austriaka, Niemcy i
Austria prowadz wojn z Francuzem, Anglikiem, Wochem,
Amerykaninem i Rosjaninem. Czy moesz mi to wytumaczy inaczej
ni logik nienawici? Nacjonalizm jest zgubn nerwic, mj drogi
Neumannie, i mwic sowami doktora Freuda, staje si psychoz
nieodwracaln, kiedy przechodzi w patriotyzm. Jeeli uznajesz zasad
narodowoci, uznajesz zasad permanentnej wojny.
Wsuchiwali si w odlege pohukiwanie frontu. Pejza zastyg na
czatach. Jak zawsze, stal zaczynaa chrzci w nocy.
- Po wojnie przenios si do Parya - zadeklarowa Bernstein.
- Pary? Dlaczego Pary?
- Bo wanie tam od trzydziestu lat powstaje nowoczesne malarstwo.
- Na Montmartrze?
- Nie. To przestarzae. Na Montparnassie. Wynajm wielk
pracowni na ulicy Campagne-Premiere i tam si zainstaluj.
- Powiedz mi, skd znasz to wszystko tak dobrze.
- Mam pewne znajomoci.
Bernstein tajemniczo zamilk. Adolf i Neumann znali chorobliw

wstydliwo przyjaciela, kiedy chodzio o jego mioci, wic nie nalegali.


Bernstein podnis gow i umiechn si szeroko.
- Kto mnie kocha, jedzie ze mn! Na Montparnasse?
- Na Montparnasse!
- Na Montparnasse!
I trzej przyjaciel si zamiali, szczliwi i ukojeni myl, e przyszo
zostanie im wrcona.
Na razie trzeba bdzie jako przetrwa - pomyla Adolf z lkiem.
*
- W ty zwrot, szybko!
Oddzia zacz si wycofywa. Do okopu z obu stron wtargnli
Anglicy; Niemcy postanowili go opuci i pobiegli si schroni w
kolejnym przekopie.
- Na lewo! Ten jest rwnie zajty. Na lewo! Szybko!
Pobiegli w lewo.
Tej padziernikowej nocy 1918 roku puk cznika Hitlera po raz
trzeci znalaz si na tym samym botnistym terenie. Wie Co-mines,
wczeniej suca im jako miejscowo wypoczynkowa, teraz staa si
polem bitwy. Anglicy posuwali si krok za krokiem.
Oprcz Hitlera wszyscy wiedzieli, e wojna, po czterech latach
chronicznej choroby, dobiegaa koca. Niemcy si wycofyway. Za kilka
miesicy straty sign miliona mczyzn, wyczerpi im si zapasy
ywnoci i amunicji oraz morale.
Hitler odrzuca myl o porace Niemiec, poniewa identyfikowa si z
Niemcami. Jak byo nie do pomylenia, by on, Hitler, niezwyciony,
odwany, energiczny, wiecznie cudem ocalay, mg by trafiony, tak
Niemcy nie mogy przegra. By oceni sytuacj, chwyta tylko te
elementy, ktre mogy podsyca jego przekonanie: zaamanie si
frontu rosyjskiego, klska Wochw i wreszcie jego Krzy elazny

pierwszej klasy, wrczony mu przez porucznika Hugona Gutmanna,


wyjtkowe wyrnienie dla zwykego kaprala. Wic? Czy nie by to
dowd, e wojna postpowaa naprzd?
- W zarola, szybko! Kry si!
Zaczo mu si wydawa nienormalne, e by jedynie jakim
numerem pord omiu milionw mczyzn. Czy by na swoim
miejscu? Czy to sprawiedliwe, e on, ktry moe odda tyle przysug
ojczynie, by na froncie zwykym kapralem, naraonym na
przypadkowy gest byle achmyty z naprzeciwka?
- Czogajcie si a na skraj! Szybko!
Nie zastpi Foxla nowym zwierzciem, gdy nie chcia przysporzy
wrogowi okazji do zadania mu ponownego cierpienia.
- Uwaga: gaz!
Ostrzeenie gazowe przechodzio od onierza do onierza. Gaz. Gaz.
Gaz. Kady osania si mask.
Ataki gazowe si nasilay. Mwio si w oddziaach niemieckich, e
Anglicy napeniali swoje pociski nowym produktem, gazem
musztardowym, ktrego toksyczne dziaanie rnio si w zalenoci od
osoby. Kady dowiadcza po swoich cierpieniach, jaki wpyw ma na
niego trucizna. To by przeraajcy szczyt wyrafinowania.
Hitler z trudem oddycha w wskiej masce. Nie potrafi zapa
oddechu i zadowoli si tym niewielkim zapasem powietrza duej ni
dziesi minut.
Przed nim Hugo Gutmann skorzysta z rozbysku rakiety i da swoim
ludziom znak, by nie zdejmowali masek.
Spada na nich deszcz gazowych pociskw, cakowicie bezwietrzna
pogoda uniemoliwiaa rozproszenie si kbw trucizny. Spiczaste
hemy wynurzay si z mlecznego oceanu niczym latajce ryby.

Hitler nie mg duej wytrzyma. Nawet zmuszajc si, by oddycha


w sposb najbardziej oszczdny jak si da, czu, e jego ciau brakuje
tlenu i e niebezpiecznie sabnie. Co mg zrobi? Mia teraz wybr
midzy mierci z uduszenia w masce albo od zatrucia gazem.
Przed nim wielu mczyzn podnosio si i zrywao maski.
- Biegnijcie! Uciekajmy przed gazem! Szybko!
Hugo Gutmann, widzc, e jego ludzie wpadaj w panik, rwnie
zdj mask, by wyda im rozkaz ucieczki z tego zabjczego terenu.
Hitler rzuci si naprzd w masce, potem czujc, e si dusi, rzuci j i
bieg jeszcze szybciej.
Jestem niezwyciony. Wymykam si kulom. Pociskom. Gazom.
Wymykam si wszystkiemu. Przychylna gwiazda nadal mnie chroni,
bo zna moj warto. Wyjd z tego.
Przebieg jeszcze kilkaset metrw i widzc, jak wok padaj ludzie,
stwierdzi, e niezniszczalny pancerz po raz kolejny speni swoj
funkcj.
W kocu doczy do porucznika Gutmanna w rowie bronionym
przez ich artyleri.
- Jak si pan miewa, kapralu Hitler?
- Bardzo dobrze, panie poruczniku.
Hitler wawym krokiem ruszy na tyy frontu, oszczdzone przez
wcieke bombardowania.
O szstej nad ranem poczu, e piek go oczy.
O szstej trzydzieci paliy go.
O sidmej wydaway mu si rozarzonymi wglami.
O sidmej trzydzieci Hitler zacz podejrzewa, e by moe
wcign troch gazu.
O smej, kiedy wstawa dzie, ciemno zapanowaa wok Adolfa
Hitlera. Zrozumia, e olep.

Upad tam, gdzie sta. Gdzie? Nic ju nie widzia i wrzeszcza:


- Moje oczy! Gaz! Moje oczy!
Oczodoy paliy go, podczas gdy reszta ciaa jakby zamarza. Palio go
i dra jednoczenie. Zrozumia, e pooyli go na noszach.
Jaka rka chwycia jego rk.
- Myl, e wojna jest dla pana skoczona, Hitler.
Pozna gos porucznika Gutmanna.
To zdanie go sparaliowao: wojna skoczona dla niego? Co stanie si
z wojn bez jego osoby? I z frontem bez jego zapau? I z Niemcami bez
jego wiary? Mia ochot protestowa, zaprzeczy swojej lepocie,
zada, eby go zostawili, ale siy go opuciy.
Kto mieczem wojuje, od miecza zginie...
Ponad wstrzsami karetki, a potem wistem pocigu usyszane w
dziecistwie zdanie wracao z przypywami gorczki.
Kto mieczem wojuje, od miecza zginie.
By malarzem. Traci wzrok. Nie bdzie ju mg malowa i kalectwo
wykluczy go z frontu. Jeeli nie umrze, co z nim bdzie?
*
Adolf H., Neumann i Bernstein wiedzieli, e najpewniej prowadz
swoj ostatni walk. Brali w niej udzia, nie uczestniczc w niej tak
naprawd, ledwo obecni w dziaaniach, ktre podejmowali, jakby
chodzio o powtrk ze sztuki, a nie rzeczywisty spektakl.
Mieli ochot si oszczdza, ale rozpasanie si nieprzyjaciela nie
pozwalao im na to. Mieli ochot si chroni, ale natenie przemocy
zmuszao ich do walki. Mieli ochot uda chorych, ale, jako estetw,
skusia ich zbytkowna feeria ostatniej walki.
Penia ksiyca sprzyjaa samolotom. Pociski spaday gwatownie,
udowadniajc co chwila miadc techniczn przewag wroga.

- Wytrzyma do witu - powtarza sobie Adolf.


Piechota francuska nacieraa ze wszystkich stron. Trzeba byo si
cofa. Na skutek rozkazw i okolicznoci trzej przyjaciele musieli si
rozdzieli.
Adolf przedziera si przez noc jak lunatyk. Z onierza zostay mu
rutynowe gesty i doskonay refleks, ale jego umys szybowa ju gdzie
indziej, jutro, pojutrze, tam gdzie pokj.
- Wytrzyma do witu.
Kilka razy stwierdzi obojtnie, e jego sytuacja nie wyglda rowo.
Kule go muskay. Szrapnele chmarami leciay w jego stron. Nic sobie z
tego nie robi.
- Wytrzyma do witu.
Ba si, e jego przedwczesne oderwanie od rzeczywistoci spata mu
figla. Prbowa si zmusi, by odczuwa strach. Na prno.
- Wytrzyma do witu.
wit by tu-tu, nareszcie, posaniec nadziei. Wrzawa zacza
sabn, w miar jak wzmagao si wiato.
Adolf dugo maszerowa, by doj do ostatniej siedziby sztabu
generalnego znajdujcej si na tyach.
Zbliajc si, z ponurych min oficerw wyczyta, e mia racj.
Wanie wydali oficjalne owiadczenie: wojna bya przegrana.
Usiad na folwarcznej awce i wystawi si na promienie soca. Bra
kpiel soneczn. Blade zimowe wiato ogrzewao go powoli, spywajc
na niego odprajcym prysznicem, obmywajc go z czterech lat potu,
niepokoju i miertelnego strachu. Ten wit nareszcie by prawdziwym
witem, takim, ktry rozstrzyga o nowym dniu. Zycie i przyszo
zostay mu zwrcone.
Doczy do niego Neumann. Usiad bez sowa. Przepywaa przez
nich ta sama energia. Wiedzieli, e s szczliwi.

Ranni z ostatniej nocy zaczli przybywa.


Zdrowi pomagali kalekom. Dwch sanitariuszy trzymao na noszach
jczc kup misa.
- Zastrzyk - wrzasn pielgniarz z przeraonym wyrazem twarzy.
Lekarz, podchodzc, przystan na chwil przed potwornym
widokiem. Odwrci oczy, cisn rk mczyzny i wstrzykn mu
rodek uspokajajcy. Adolf i Neumann zbliyli si. onierz mia
zerwan twarz. Nie mia oczu, nosa, ust. A jednak y. W tej miazdze
misa, pord spywajcej krwi, byy jeszcze usta, ktre chciay mwi,
podbrdek, ktry porusza si si przyzwyczajenia, chopak, ktry
usiowa zawoa kolegw, ale z ludzkiego strzpu sczy si jedynie
kompot dwikw.
- Spjrz na jego do - powiedzia Adolf.
onierz mia na palcu srebrn obrczk. To by Bernstein.
*
- To zatrucie iperytem. Powoli odzyska pan wzrok.
Doktor Forster pociesza rannego pord rozlegajcych si we
wsplnej sali jkw.
- W przeciwiestwie do tego, co pan czuje, paskie oczy nie s
zniszczone i nie zosta pan dotknity prawdziw lepot. To bardzo
ostre zapalenie spojwek poczone ze spuchniciem powiek.
Hitler sucha go, ale nie bardzo mu wierzy. Pozostawa uwiziony w
ciemnociach. Wiedzia, e znajduje si w szpitalu w Pa-sewalk, ale nic
nie widzia; rozumia, e leczy go doktor Forster, jednak nie potrafi
powiedzie, czy jest on brunetem, blondynem czy rudzielcem, zna
wszystkich ssiadw W pokoju z imienia, poznawa ich po gosie i
opowieciach, ale leenie w bliskoci tylu nieznanych cia i twarzy byo
dla niego nie do zniesienia.

- By moe ju pan widzi. Nawet z ca pewnoci. Zaoyem panu


banda przez ostrono.
- Ale rce, doktorze, dlaczego przywiza mi pan rce do ka?
- Nie chc, eby tar pan oczy. Gdyby pan to zrobi, mgby pan
dosta zapalenia gaek ocznych i powiek, a wtedy paska lepota
staaby si nieodwracalna.
- Zapewniam pana, e...
- To dla pana dobra, kapralu Hitler. Myli pan, e mam ochot
zakada kajdanki bohaterowi, ktry otrzyma Krzy elazny pierwszej
klasy? Chc zobaczy pana wyleczonego, bo zasuguje pan na to.
Hitler zamilk i na wszystko si zgodzi. Doktor Forster wiedzia, e
moe uzyska posuszestwo Hitlera, jeeli rozsdnie go pochwali.
Dziwny czowiek - pomyla - zdolny wszystko wytrzyma, jeeli
uzna go za wyjtkow istot. Dziwna odwaga ugruntowana na
zanikajcym szacunku do samego siebie. Rzadko spotykane ego, silne i
sabe zarazem. Silne, gdy uwaa si za absolutne centrum wiata, jest
nafaszerowane niezbitymi przekonaniami i przewiadczone o susznoci
wasnego mylenia. Sabe, gdy ma nienasycon potrzeb, by inni
dostrzegli jego zasugi i zapewnili go o jego wartoci. Oto bdne koo
egocentrykw: ich ego domaga si tak wiele, e w kocu potrzebuj
blinich. To musi by wyczerpujce. Ju lepiej by zwykym egoist.
Doktor Forster opuci sal, by doczy do ekipy lekarskiej, ktr
usiowa przekona do nowych metod badawczych opracowanych w
Wiedniu przez doktora Freuda.
Pacjent z ssiedniego ka, niejaki Bruch, zwrci si do Hitlera
wiszczcym gosem:
- Co za pech, chopie! Jeeli wyzdrowiejesz, nie przyznaj ci nawet
renty inwalidzkiej. Szkoda! Malarzowi, ktry straci wzrok, wypacaliby
pewnie niez sumk.

Hitler nie odpowiedzia. Nie wiedzia teraz, co go przybijao


najbardziej: utrata wzroku czy suchanie refleksji tchrzliwych
geszefciarzy.
- Towarzysze, rewolucja si zblia - zacz Goldschmidt.
Hitler westchn zniecierpliwiony. Czerwony Goldschmidt zepsuje
teraz cae popoudnie swoimi marksistowskimi przemowami. Wszystko
si przewinie: sukces rewolucji rosyjskiej, nowa era wolnoci i rwnoci,
dynamizm pracownikw, ktrzy wzili ycie w swoje rce, oskarenia
wobec kapitalistw, ktrzy godz, zabijaj itd. Hitler mia
ambiwalentne uczucia w stosunku do tej nowej ideologii; nie zaj
jeszcze stanowiska, gdy nie potrafi wypracowa syntezy. Niektre
punkty mu si podobay, inne nie. Docenia krytyk mieszczastwa,
frazy przeciw wyzyskiwaczom, giedzie, wiatowej finansjerze. Ale by
wstrznity
rozptanym
przez
syndykalistw
strajkiem
zaopatrzeniowcw wojennych, ktry mia doprowadzi do
przedwczesnego pokoju, i silnie przeciwstawia si internacjonalizmowi.
Ta doktryna ydowskiego i sowiaskiego pochodzenia chciaa znie
rnice midzy narodami i ustanowi wyszy porzdek, ktry nic sobie
nie robi z pojcia ojczyzny. A zatem - myla Hitler - po co ta wojna?
Wic bycie Niemcem nie oznaczaoby ju przewagi? Czy monarchia
zostanie obalona? Dwa czy trzy razy chcia wzi udzia w dyskusji,
ktra pasjonowaa wszystkich rannych w Pasewalk, ale jak zwykle
niezrcznego, zmieszanego, bez autorytetu nikt nie sucha, tote
szybko obwarowa si milczeniem.
Nazajutrz poczu lekki ucisk doni.
- Kapralu Hitler, sprawdzimy, czy wzrok panu wraca. Zdejm panu
bandae. Uwaga, prosz zacisn zby, to moe by bolesne.
Hitler tak si ba rezultatu, e omal nie poprosi, by zostawili

kompresy i gaz. A jeeli nie widzia?


Ale twarz doktora Forstera objawia mu si w rozmazanym wiecie,
w ktrym wiroway czerwone punkciki. Twarz doktora bya
zaskakujca: pulchna, moda i rowa; zapuci brod i woy okulary,
by si postarzy, ale swawolne rude woski i zdziwiona okrgo szkie
raczej go odmadzay, nadajc mu wygld przebranego za studenta
niemowlaka.
- Widz - powiedzia Hitler.
- Ile mam palcw? - zapyta Forster, pokazujc jedynie trzy.
- Trzy - wyszepta Hitler, mylc, e naprawd bior go za kretyna.
- Prosz poda wzrokiem za ruchem mojego palca wskazujcego.
Hitler patrzy na rk, ktra poruszaa si z prawa na lewo, z gry na
d. To prowokowao bolesne skurcze twarzy.
Skrzywi si.
- Wszystko powoli wrci do normy, prosz si nie martwi.
- Czy bd mg dostawa pras?
- Tak, ale wtpi, by udao si panu czyta.
- Musz. Tutaj sysz jedynie plotki o sytuacji Niemiec. Potrzebuj
informacji.
Doktor Forster pooy dwie codzienne gazety na jego ku i oddali
si. Hitler stwierdzi ze zoci, e litery zleway si w dug lini, ktrej
nie potrafi rozszyfrowa. Westchn z rozdranieniem.
- Towarzysze - wykrzykn Goldschmidt - rewolucjonici wanie
przyjechali do szpitala. Chodzi o marynarzy, ktrzy si zbuntowali.
Musimy im okaza nasze wsparcie.
Hitler spojrza na kolegw z pokoju, ktrzy oywili si na wezwanie
Goldschmidta. No prosz, nie zauway, dopki nie zobaczy, jak
wygldaj, e Goldschmidt, Bruch i ten tam chudzielec, trzej czerwoni
liderzy sali, wszyscy s ydami. Czy to ma jaki zwizek?

Do sali wkroczy pastor i zapanowaa cisza. Jego strapiona twarz


zwiastowaa z nowin.
- Moje dzieci - powiedzia drcym gosem. - Niemcy skapituloway.
Wojna jest przegrana.
Cisza przeduya jego sowa. Kady ranny myla, e cierpia i bi si
za nic.
- Musimy wic zda si na miosierdzie zwycizcw i modli si do
Boga, bymy mogli liczy na ich wielkoduszno.
To byo jeszcze okrutniejsze: przegra to jedna rzecz, ale by
posusznym nieprzyjacielowi to zupenie inna. Niemcy czeka los
niewolnika.
- To nie wszystko - dorzuci pastor. - Monarchia upada. Kaiser
uciek. Niemcy odtd stay si republik.
- Hurra! - zakrzykn Goldschmidt.
- Hurra! - zawtrowa mu Bruch.
- Zamknijcie si! - zakrzykn jaki kulawy.
Jeeli pastor chcia jeszcze co doda, ju nie mg; pokj zmieni si
w zgromadzenie, gdzie parlamentarzyci obrzucaj si obelgami.
Hitler ze zami w oczach myla, e zaraz umrze. Przekrci si na
poduszce i zacz paka jak po zgonie swojej matki i mierci Foxla.
Niemcy nie mog upa tak nisko. Ja te nie.
Nagle wok niego zapanowaa ciemno. Podnis donie przed siebie
i nimi poruszy: nie widzia ich. To byy ciemnoci w kolorze ciemnego
brzu, w kolorze gliny, w ktrej lea przez cztery lata, broni jej i j
caowa, kiedy zaczynao si bombardowanie. Sta si ziemi, zosta
wrcony ziemi. Z pewnoci umar.
- Moje oczy! Moje oczy!
Zacz wrzeszcze.

Pielgniarze pospieszyli uniemoliwi mu uderzanie w oczodoy.


Doktor Forster nadbieg, zrobi mu zastrzyk uspokajajcy
i zada, by go pooono w oddzielnym pokoju.
Hitler popad w stan paradoksalny, wzburzenie przerywane
omdleniami. Sysza z oddali, niczego nie rozumiejc, dyskusj, w ktrej
cierali si mody doktor Forster z nestorem Steinerem, dyrektorem
szpitala wojskowego w Pasewalk.
- Mwi panu, e to reakcja psychiczna.
- Niech pan przestanie wymachiwa swoj psychologi przy kadej
okazji, Forster. Biorc pod uwag rozmiary niedawnego zapalenia
spojwek, napad ez wystarczy, by je odnowi. Chodzi o t sam
lepot co wczeniej.
- Zapewniam pana, e nie. Tym razem chodzi o lepot zupenie
inn. Pacjent odmawia widzenia. Chce zaprzeczy, e wojna jest
przegrana. Chodzi o lepot o podou histerycznym. Profesorze
Steiner, prosz mi pozwoli zastosowa hipnoz na tym pacjencie.
- Zabraniam panu.
- Ale dlaczego?
- Nie wierz w pana szarlataskie dziaania.
- Jeeli pan nie wierzy, to znaczy, e uwaa je pan za niegrone.
Prosz wic da mi sprbowa.
- Nie. Nie zgodz si na robienie z mojego szpitala budy jarmarcznej.
Zostawi pan pacjenta, a sam odzyska wzrok.
Profesor Steiner trzasn drzwiami, nie wtpic, e wzbudzi posuch.
- Stary kretyn - wyszepta Forster przez zby.
Dla niego by to konflikt pokole: stara gwardia nie potrafia znie
postpw modej i odrzucaa wszystko w caoci. Podszed do Hitlera,
ktry jcza, rzucajc si na ku.
- To zbyt kuszce.

Tak naprawd kto mg mu zakaza robi ze swoim pacjentem to, co


chce? Chyba nie ten podstarzay cap Steiner, ktry ju dawno siedzi w
domu i popija sznapsa, zostawiajc mu, jak kadej nocy, ca
odpowiedzialno za szpital.
- Niewane. Zrobi to i tak. Pewnego dnia bdzie zmuszony
przyzna, e mam racj.
Wyj zeszyt, w ktrym prowadzi sekretn kartotek chorych
leczonych wasn metod za pomoc hipnotycznej sugestii. W czasie
czterech lat wojny zanotowa ju trzydzieci pi nazwisk, ktrych
wyleczenie sobie przypisywa. Kapral Hitler bdzie z pewnoci
ostatnim, zanim otworzy swj prywatny gabinet w Berlinie.
Zamkn drzwi na klucz, po czym pochyli si nad mczyzn.
Praktykowa hipnoz na lepym pacjencie nie byo rzecz atw.
Mczy si. W kocu po dwudziestu minutach poczu, e przycign
uwag Hitlera i e ten zaczyna go sucha.
- Prosz podnie lew rk.
Hitler podnis lew rk.
- Prosz si podrapa w prawe ucho.
Powoli lewa rka Hitlera odnalaza prawe ucho, po czym je
podrapaa.
- Bardzo dobrze. Teraz wyryje pan sobie w pamici wszystko, co
panu mwi. To bdzie paska tablica przykaza na najblisze lata.
Jeeli pan si zgadza, prosz lekko skoni gow.
Hitler przytakn. Forster poczu, e ustanowi hipnotyczny kontakt.
- Adolfie Hitlerze, Niemcy pana potrzebuj. S chore jak pan. Musz
wyzdrowie jak pan. Nie moe pan ju zataja przed sob prawdy, nie
moe pan zaciemnia sobie oczu, musi pan sta si przenikliwy. Niech
pan uwierzy w swoje przeznaczenie, Adolfie Hitlerze, niech pan

przestanie si zalepia, a paska lepota sama ustpi. Niech pan


odnajdzie wiar, Adolfie Hitlerze, niech pan uwierzy w siebie. Wielkie
rzeczy czekaj na pana, wiat do odbudowania, ycie do spenienia.
Niech pan ju nigdy wicej si nie waha. Niech pan ju nigdy nie dozna
wstrzsu pod wpywem wydarze. Niech pan poda dalej swoj drog.
Bez wtpliwoci. Przyszo naley do pana. Nad ranem, kiedy pan si
obudzi, chc, eby pan zrobi uytek ze swoich oczu. Niemcy tego chc.
Jest pan to winien Niemcom.
Pochyli si tu nad chorym.
- Prosz da mi znak, e pan zrozumia. Prosz podnie gow.
Hitler podnis gow.
- Teraz dam panu odpocz, Adolfie Hitlerze. Przyjd sprawdzi
rano, czy jest mi pan posuszny.
Otworzy drzwi i zostawi swojego pacjenta w ciemnoci. Po godzinie
Hitler podnis si gwatownie na ku. Siedzia tak dugi czas,
wycieczony intensywnoci swoich myli. Istny tumult idei napiera
na jego umys, ale ten strumie robi mu dobrze; mia uczucie, e
wszystko staje si jasne.
- Gutmann, Bruch, Goldschmidt... wszyscy ydzi. Jak mogem nie
zdawa sobie z tego sprawy wczeniej? Tak, Gutmann, widz twoj
zmieszan min, kiedy podaem ci kip; a ja, kretyn, nie pojmowaem
twojej zdrady. Wojna zostaa przegrana, poniewa sztab generalny by
peen ydw takich jak ty, a nie mona by zarazem Niemcem i
ydem. Bylimy dowodzeni przez zdrajcw. Byli we wszystkich
obozach, wszystkich krajach; niewierzcy w nic, bo s przecie ydami.
Zakaaj nasz krew i nasze pochodzenie. ydzi na froncie, ydzi na
tyach, przypuszczajcy atak na administracj
i polityk, organizujcy strajki zaopatrzeniowcw. A finanse, a
ekonomia, czy to wszystko nie jest ydowskie? Szlachetne jest jedynie

posiadanie ziemi. Zamienili to na gied i spki akcyjne. wietne


zagranie! Podkopali i rozgryli nasz wiat bez naszej wiedzy.
Mistrzowie pozorw. Mistrzowie masek. Ach, Schopenhauerze,
wybacz. Nie rozumiaem, dlaczego pisae, e ydzi s mistrzami
kamstwa. S podwjni, niemieccy z pozoru, ydowscy w gbi.
Wybacz mi, mj Nietzsche, wybacz mi, Wagnerze! Nie pojmowaem
rozmiarw waszej przenikliwoci. Powinienem zosta owiecony przez
wasz antysemityzm. Zamiast tego odwrciem si od waszej nienawici,
wydawaa mi si czym obcym. Przepraszam! Sam byem zakaony
kultur ydowsk, uniwersalizmem, myleniem krytycznym. Zabili
niemieckiego ducha, czynic z naszego ludu maostkowych profesorw,
erudytw, ktrym cay wiat kadzi. Co za obuda! Jaka puapka!
Prawdziwa edukacja winna by oparta na sile i woli! Ach, pukowniku
Repington, chocia jeste angielskim oficerem, nie mylie si, kiedy
ogaszae w gazetach: Na trzech Niemcw jest jeden zdrajca. Miae
racj. Jeden zdrajca i dwch idiotw. Jeden yd i dwch naiwnych
pomylecw, wyrolowanych, ubabranych po pachy w ydowskiej
kulturze. Ale teraz jestem ja. Wierz w siebie. Wytycz drog. Rzuc
pochodni w okopy, ktre roj si od szczurw, poka podziemn sie,
ktra nas pochonie, jeeli nie bdziemy dziaa. Koniec kocw, ta
poraka bdzie dla Niemiec czym dobrym. Prawdziwy kryzys, ktry
wydobdzie na wiato dzienne wirusa pozostajcego dotd w ukryciu.
Wybacz, Nietzsche! Wybacz, Wagnerze! I ty, Schopenhauerze!
Mwilicie mi ze sto razy to, co dzi spywa na mnie niczym objawienie.
Iluminacja. Lekarze na prno nas ostrzegaj, lkamy si bardziej
dumy ni grulicy. Gdy duma jest spektakularna, pustoszca,
szybka, podczas gdy grulica jest cicha i chroniczna. Tymczasem
czowiek potrafi zapanowa nad dum, podczas gdy to grulica nad

nim panuje. Potrzebowalimy tej katastrofy. Teraz drobnoustroje


zostay wykryte. Trzeba obmyli plan leczenia. Bd lekarzem
Niemiec. Wypleni ras ydowsk. Zadenuncjuj ich, przeszkodz im w
reprodukcji i wyl ich gdzie indziej. Niech pjd brudzi to, co nie jest
niemieckie. Nie zawiod. Wierz w swoj misj. Dzi wieczorem mwi
egnaj letnioci. Letnio, umiarkowanie to ydowskie fortele.
Popatrzcie na wszechwiat: czy jest w nim miejsce na ducha krytyki?
Nie. Wszystko jest rzdzone si. Ksiyc krci si wok Ziemi,
poniewa Ziemia jest silniejsza. Ziemia krci si wok Soca, poniewa
Soce jest silniejsze. Przyciganie to rzdy siy. Czowiek nie moe si
odcina od wszechwiata. Bd szed prosto, nie sabnc. Zrozumiaem
swoj misj.
O smej doktor Forster wszed do pokoju, odsun zasony
i obudzi picego. Hitler otworzy oczy. Pobieg wzrokiem za
promieniami soca, ktre wpaday przez okienko i lizgay si po ku.
Umiechn si do doktora Forstera. Widzia.
Lekarz wyszed, opar si o cian na korytarzu, wydoby swj tajny
kajecik i z satysfakcj zapisa trzy sowa: Adolf Hitler: uleczony.
Droga Lucie,
W najmielszych mylach nie mogem sobie wyobraa, e nastanie
pokoju bdzie tak rozczarowujce. Przez cztery lata spdzone w
okopach pod obstrzaem, w szpitalu przy Siostrze, wytaem
wszystkie swoje siy, mylc o tym, co potem. Potem, ktre nastpi po
wszystkich tych okropnociach, potem, ktre uzasadni to, e
wytrzymalimy wbrew i na przekr wszystkiemu. Potem nadeszo.
Jest wydrone. Puste. Bolesne.
Kiedy pochowalimy Bernsteina, wrcilimy do Wiednia, Neumann i
ja. To byo nie do zniesienia, mielimy wraenie, e jestemy
pogrzebani ywcem w naszych wspomnieniach. Bernstein by wszdzie,

w pracowni, ktr zdecydowalimy si zatrzyma, w swoich obrazach,


ktre moglimy na nowo podziwia, w kawiarniach, do ktrych
chodzilimy wsplnie, w Akademii Sztuk Piknych, ktra nas poprosia,
bymy wygosili pochwa naszego mnego kolegi, ktry poleg w
walce, tak jakbymy mieli ochot czci onierza Bernsteina...
Odnalelimy nasz wiat, ale to faszywa restytucja. W Wiedniu 1919
roku wszystko nas razi: przepych - jakby miasta nie dotkna wojna,
nowe pokolenie modziey - wanie zdaem sobie spraw, e mam
trzydzieci lat - i jego nasilajca si ksenofobia, ktra kae si obawia
kolejnych wojen, odwieczne dyskusje intelektualne, ktrymi po
czterech latach barbarzystwa nie mam ju siy si interesowa.
Martwi si o Neumanna od czasu mierci Bernsteina. Strata
naszego przyjaciela sprawia mu tyle blu, e jego nerwy, wycieczone,
niezdolne do zniesienia takiego wstrzsu, przeksztaciy smutek w
nienawi. Najpierw sarka na wojn, dowdztwo, bezsilnych lekarzy.
Po powrocie zwrci swoj nienawi przeciwko tym, ktrzy pozostali
na tyach, przeciwko dekownikom i geszefciarzom, ktrzy mieli tupet,
by pracowa i prosperowa, podczas gdy Bernstein zosta zamieniony
w miso armatnie. Kiedy odwiedzamy galerie i marszandw, znajduje
tylko osche sowa na bohomazy, ktre nie s warte nawet jednego
szkicu Bernsteina. Pewnego dnia musiaem go powstrzyma, kiedy
usiowa goymi rkoma zabi jakiego kolekcjonera, ktry na swoje
nieszczcie wyzna, e nie wie, kto to Bernstein. On sam zdziwiony, e
da si tak ponie agresji, zgodzi si ze mn, e duej tak cign nie
moe. Od tego czasu miaem wraenie, e si uspokoi, a odkryem, e
daje upust swojej zoci zupenie gdzie indziej... ale o tym za chwil.
Przydarzya mi si rzecz dziwna. Przeyem noc rwnie wspania
jak ta, ktr spdziem z Siostr w pokoju dla konajcych.

Wrciwszy do pracowni, stwierdziem, e moja rka, oko, umys i nie


wiem co jeszcze, si stpiy. Jak pianista, ktry wrci z wakacji, wicz
gamy: szybkie szkice, martwe natury, kopie mistrzw. Zmarnowaem
wiele papieru i ptna tylko po to, by odnale technik. W gbi duszy
byem szczliwy, e wykonuj wszystkie te prace, ktrych
przeznaczeniem by mietnik, gdy to oszczdzio mi mylenia o dwch
najwikszych problemach malarza: stylu i temacie.
Tak jak tumaczyem ju Siostrze, jestem malarzem, ktry ma duo
talentu i za grosz geniuszu. Brakuje mi wyjtkowoci. To problem, na
ktry si natknem na pocztku wojny: rozwinem du zrczno
techniczn, jednoczenie nie majc adnego pojcia, co z ni zrobi.
Multimiliarder, ktry nie ma adnej ochoty kupowa. Sownik o omiu
tysicach stron, ktry nie ma nic do powiedzenia. Z pewnoci
wyraaem czasem uczucia w moich ptnach, ale byy to uczucia
konwencjonalne i konwencjonalnie przekazane.
Pewnej nocy, zniechcony moj jaow wirtuozeri, daem si ponie
i zaczem tworzy cokolwiek. Malowaem przypadkowo, zestawiajc
niepasujce do siebie elementy, jak to robi wyobrania w snach.
Miaem z tym sporo zabawy, ale bya w tym rwnie pasja, pasja
zrywania z akademick doskonaoci. Namalowaem poczciw
siostrzyczk - moe Siostr Lucie - fruwajc pord chmary mew.
Biae mewy, tworzc trjkt, atakoway rwnie trjktn eskadr
czarnych, zowrogich pociskw. Poniej rozcigaa si szeroka plaa w
kolorze szampana, morze odpywao. Na niebie namalowaem morskie
rozgwiazdy, a na piasku gwiazdy niebieskie. Dorzuciem kilka ska przy
brzegu, mikkich i oleistych, z ktrych cz przeksztacia si pod
pocigniciem mojego pdzla w kobiety, nagie, lubiene i wyzywajce;
niektre, czc si w pary, uprawiay mio. Nie rozumiaem nic z
tego, co robi, ale cieszyem si jak smarkacz, ktry pata zoliwego

figla. Potem zza kamieni daem wychyn mikroskopijnym fokom,


foczym dzieciom o wielkich, wyrazistych oczach; byy to mae, biae
istotki, okrge i wzruszajce, ktrych nie mog okreli inaczej jak
urokliwe. Kiedy tylko przystroiem ostatni w ostatni wos na
wsach, poczuem potrzeb, by je zamordowa. Tak, dobrze mnie
Siostra syszy, moja Siostro, wziem farby i zaczem wybija
czerwone rany w tym, w czego wykoczenie woyem tyle czasu;
dodaem nawet kaue krwi. Nastpnie namalowaem ogromn yraf.
Prosz mnie nie pyta dlaczego, nie potrafibym Siostrze odpowiedzie;
powiedzmy, e obraz potrzebowa jakiego pionowego elementu i e
yrafa spenia t funkcj; skdind nie skoczyem jej; w miejsce ng
namalowaem podstaw wiey Eiffla. Odczuem potrzeb, by wypeni
prawy grny rg obrazu, lecz zamiast ciaa niebieskiego stworzyem
soce-zegar, monstrualny i hybrydyczny twr, ktry grza i
pokazywa czas za pomoc licznych cylindrw, rub i k zbatych;
mechanizm, ktrego konstrukcja pochona mnie tak bardzo, jak
gdyby by niezbdny.
Wszystko to wykonaem najcieszymi pdzlami, z maniakalnym
staraniem, jakbym si przykada do wykrcenia komu jakiego
podego numeru. W kocu zatytuowaem obraz: Jeszcze kieliszek?
Albo haas, ktry przyprawi mnie o bezsenno. W jednej chwili tytu
ten swoj idiotyczn pociesznoci wzbudzi we mnie taki miech, e
postanowiem wprowadzi go do obrazu i wypisaem go wielkimi
literami u dou ptna. Wyczerpany, ale zadowolony, nie miaem nawet
siy pj na gr, eby si pooy, i zasnem na awce, ktra niegdy
suya modelkom.
Budzc si, dostrzegem Neumanna, ktry przypatrywa si
obrazowi w wietle dnia. Ogarn mnie wstyd i udawaem, e pi

jeszcze. Ale Neumann nie wychodzi. Sta naprzeciw ptna, bada je i


studiowa.
- Wiem, e to aosne! - rzuciem mu ze swojego miejsca.
Nie odpowiedzia.
- Tak mnie jako naszo - tumaczyem si. - Zrobiem to bez
zastanowienia, eby sobie uly. To pjdzie do mietnika jak caa
reszta. Neumann, odstaw ten obraz i przesta ze mnie kpi.
- Czy ty wiesz, e to jest wietne?
Oszczdz drogiej Siostrze relacji z pyskwki, jak wwczas
rozptalimy. Krzyczelimy na siebie przez wiele godzin, bo nie
potrafiem przyj, e wzi na serio szkic wykonany podczas jednej
prniaczej nocy; nie potrafiem rwnie znie, e podziwia to, co
mnie nic nie kosztowao, a zdarzao mu si pogardza usiowaniami, z
ktrych czasem byem dumny. On z kolei oburza si na moj lepot.
- Kretynie, wanie namalowae swoje pierwsze oryginalne dzieo i
odmawiasz mu uznania. Wanie zrealizowae freudowski obraz, dzieo,
ktre pozwala si wypowiedzie niewiadomoci, ktre dziaa przez
wolne skojarzenia i ktre w sposb nowoczesny wyraa uczucia.
Wszystko jest udane: kontrast midzy faktur - akademick czy nawet
pompatyczn - a dzik, ekscentryczn poezj; zwizek tytuu z
obrazem...
- Ale ten tytu nic nie mwi!
- Co ty opowiadasz? Jeszcze kieliszek? Albo haas, ktry przyprawi
mnie o bezsenno. To oczywicie opowie o twojej wojnie. Bie si w
Szampanii, std kieliszek i kolor play... A haas, ktry uczyni ci
bezsennym, to haas pociskw. Twj obraz opisuje przeraenie, jakim
napawa ci wojna.
To byo niewiarygodne. Wyjani wszystko, podczas gdy ja byem
przekonany, e id za chaotycznymi impulsami. Komentowa

przemysowy zegar, ktry zjada ludzki czas, yraf-wie Eiffla, ktra


wiadczya o moim gbokim przywizaniu do Francji, wyrwnan
walk Za i Dobra w starciu ptakw z pociskami itd. Uspokajaem si, w
miar jak owieca mnie na temat tego, co zrobiem.
Podsumowa to w ten sposb:
- A dotd nie udao ci si by malarzem, bo mylae, e naley
wszystko kontrolowa. Tej nocy stae si artyst, bo po raz pierwszy
popucie sobie. Miae wraenie, e jeste niespjny, podczas gdy
wyraae pewien sens, ktry ci przerasta. Dla mnie malarz Adolf H.
narodzi si tej nocy.
Wstrznity, przestaem protestowa i postanowiem zakoczy
ktni. Po kilku tygodniach byem zmuszony uzna, e Neumann mia
racj. Wreszcie odnalazem - nie zdajc sobie z tego sprawy, by tak
rzec, przez nieuwag - wasn drog.
Ta noc poprowadzia mnie do innej. Do naszej, Siostro Lucie. W obu
wypadkach, w noc, gdy ozdrowiaem, i w noc, gdy tworzyem, nie
byem zdolny poj, co mi si przydarza. Za kadym razem, kiedy co
istotnego dzieje si we mnie, trzeba, eby inni -Siostra lub Neumann nazwali to, co si dzieje. Im wicej dostaj, tym bardziej jestem
niewdziczny. Nieatwo przychodzi mi uzna, e Bg istnieje albo e
nachodzi mnie natchnienie. Jest prawd, e wszystko jest tylko
interpretacj i e mamy swobod decyzji, czy jaka noc bya mistyczna
czy ozdrowiecza, natchniona czy deliryczna. Tymczasem, jako e
Neumann przekona mnie co do mojego malarstwa, postanowiem,
droga Siostro Lucie, e dam si Siostrze przekona co do mojej wiary.
Uznaj udzia innego w tworzeniu mojego losu. Bd Siostry sucha,
Siostry i Neumanna.
Na razie to tylko ch, wic rzecz delikatna, ale jak sama Siostra

pisze w ostatnim licie, z ziarna rodzi si w kocu owoc.


Czy to z powodu radoci, e wreszcie staem si malarzem, ktrym
zawsze by pragnem? Fakt faktem, zasklepiem si w swojej pracy,
nie zwracajc uwagi na to, co mnie otacza. Tragedia zacza kry
wok Neumanna i mogem j jeszcze powstrzyma, ale zobojtniay,
nawet jej nie zauwayem. Trzeba byo... Ale po kolei.
Wszystkie znaki byy przecie mi dane, mogem je zinterpretowa,
powiza i powstrzyma to, co nieuchronne. Neumann take
przechodzi trudny okres w swojej twrczoci. W odrnieniu ode mnie
kbiy si w nim rozmaite pomysy, ale mia trudnoci z ich realizacj.
By dotknity teoretycznym zboczeniem: jego energia spalaa si w
koncepcji, brakowao mu jej na dziaanie. Czynio go to byskotliwym i
inspirujcym w konwersacji, ale rozczarowujcym, gdy pokazywa
jeden ze swoich wyjtkowych rysunkw. Po powrocie do Wiednia
postanowi si wyleczy ze swojego doktrynerskiego wyjaowienia i
wreszcie wzi si za bary z materi. Zamkn si w swojej pracowni.
Pewnego dnia, kiedy zgodzi si, bym go odwiedzi, zobaczyem
rozmiar szkd. Neumann malowa a la Bernstein, robi istne
bernsteiny.
- Czy nie uwaasz, e to genialne? - zapyta mnie z podejrzanym
rozgorczkowaniem.
- To... zaskakujce.
- Popatrz na ten detal po lewej stronie. Mona powiedzie, e to
niemal Bernstein.
- Tu musz si z tob zgodzi, mona powiedzie: prawdziwy
Bernstein.
Zaczerwieni si ze szczcia. Jak mu wytumaczy, e to, co
podziwialimy obydwaj u Bernsteina, nie jest tym, co bym podziwia u
niego? Jak znale odwag, by mu powiedzie, e wykoczenie detalu,

ktre czynio Bernsteina wyjtkowym i genialnym, u niego pozostawao


jedynie bladym manieryzmem? Nie potr-fitem si na to zdoby. Z
pewnoci popeniem bd. By moe zdoabym powstrzyma jeszcze
zejcie do piekie.
Neumann spyta mnie, czy mgby zaj pokj Bernsteina. Zgodziem
si. Nastpnie zacz wyjmowa z szafy stare ubrania Bernsteina i je
wkada, niby dla zabawy. To mnie rozczulio. Wieczorami chodzi w
jakie nieznane mi miejsca. Pomimo przyciszonych gosw i jego
dyskrecji syszaem czasami, e wraca w towarzystwie, ale nad ranem
towarzyszca mu osoba nieodmiennie znikaa.
Musiaem wyjecha na par dni, by odwiedzi swoj przyrodni
siostr Angel oraz siostr i siostrzenic. Wrciwszy wczeniej, ni to
miaem w planach, wszedem do pracowni, nie wykazujc si
dostateczn roztropnoci, by wczeniej zapuka, gdy spieszno mi
byo podarowa Neumannowi wiejskie konfitury; i tam zastaem go
nagiego, jak pieci rwnie cakiem goego mczyzn. Ich leca
pozycja nie pozostawiaa miejsca na wtpliwoci...
Co wybekotaem, myl nawet, e zaczem przeprasza, po czym
poszedem si zamkn w pracowni. Wszystko stawao si jasne:
Neumann uwaa si za Bernsteina. Niezdolny do zdjcia aoby po
naszym przyjacielu, postanowi, e oywi go w sobie.
Kiedy zostalimy sami, zauwayem, e nawet nie czu si
zawstydzony moim odkryciem; wrcz przeciwnie, zaskakujc go in
flagranti na wystpku podszywania si pod Bernsteina, utwierdziem
go w jego nowym jestestwie. By w sidmym niebie.
Ja natomiast okazaem mu surowo. Chocia przez wiele tygodni
milczaem, po trosze z obojtnoci, a po trosze z szacunku, teraz
zasypaem go sowami.

- Bernstein nie yje. Nie wskrzesisz go przez imitacj. Zszede na


manowce. Twoje obrazy s beznadziejne. I jestem pewien, e twoje
mioci te s beznadziejne, bo jeste mczyzn, ktry lubi kobiety.
Oszukujesz siebie samego. I mnie rwnie. Mam wraenie, e straciem
dwch przyjaci, Bernsteina na wojnie i Neumanna po powrocie.
Obydwaj zniknli.
Nie protestowa.
Sta zaamany. Pniej, po dwch godzinach milczenia, powiedzia mi
po prostu, e mam racj.
Wrci do swojej pracowni.
Kiedy usyszaem haas upadajcego krzesa, natychmiast
zrozumiaem. Wywayem drzwi. Wanie si powiesi.
Wziem go w ramiona, jak Siostra uczynia to ze mn, i mwiem do
niego przez ca noc.
Mwiem mu, e nie powinien obraca alu przeciwko sobie. Ze teraz,
po tym akcie rozpaczy, nic mu ju nie pozostao i powinien wrci do
ycia. Powiedziaem mu, e jest tylko jeden sposb, by przey t
wojn: trzeba j zapomnie. e da si zawadn przeszoci,
Bernsteinowi, strachowi. e musimy postawi krzyyk, tak jak
zrobilimy w Szampanii nad grobem naszego przyjaciela, i przej do
czego innego. Zapomnienie. Amnezja. Rado z tego, co nowe.
Odurzenie nowoczesnoci. Nigdy wicej nie spojrzymy wstecz.
Bernsteina ledwie znalimy Wojny ju nie pamitamy.
O wiecie Neumann wybuch paczem i wiedziaem, e wygraem.
Wyjedamy - uciekamy? - obydwaj dzi wieczorem i na zawsze do
Parya. Oczywicie Pary by take jednym z pomysw Bernsteina, ale
to by tylko pomys; ani jego duch, ani jego wspomnienie nie bd nas
tam ledzi. Neumann dojdzie do siebie. Przyl Siostrze nowy adres,
kiedy tylko go bd mia.

yciowa ironia: dzi rano skoczylimy grawerowa pamitkow


pyt z nazwiskami studentw polegych na froncie, ktra zostanie
umieszczona w korytarzu Akademii Sztuk Piknych. Napisalimy:
ZAWSZE PAMITA. A dzi wieczorem wyjedamy z cakiem inn
dewiz: na zawsze zapomnie.
Siostry - Adolf H.
*
Powrciwszy zdrowym z Pasewalk, Hitler zasta swoje koszary pod
rzdami rad robotniczych. Bawaria chciaa przeprowadzi rewolucj na
wzr Moskwy. Na czele czerwonego Monachium stan Eisner,
socjalista i dziennikarz ydowskiego pochodzenia. Zamordowany po
kilku miesicach przez modego arystokrat, pozostawi kraj
pograjcy si w chaosie i anarchii. Na wiosn wkroczyy
kontrrewolucyjne oddziay Reichswehry i korpusy ochotnicze,
ustanawiajc nowy porzdek; gwnych przywdcw ukarano mierci,
a pozostaych skazano na szedziesit lat wizienia.
Hitler by jak chorgiewka na wietrze, optany jedn obsesj: zrobi
wszystko, by pozosta w armii. W ten sposb by najpierw czerwony,
potem biay, rewolucyjny, potem kontrrewolucyjny, konsekwentnie
oportunistyczny. Utrzymanie si w wojsku nie byo wcale atwe. Dwa
czy trzy razy zmuszono go, by zabra publicznie gos i wzbudzi
entuzjazm w oddziaach: mia broni idei socjaldemokratycznych i jak
zwykle nie udao mu si przyku uwagi suchaczy, upokorzony, szybko
dawa si zepchn z estrady. I oto po powrocie prawicy jedynym
sposobem na pozostanie w armii byo objcie stanowiska agenta
propagandy. Z dusz na ramieniu zapisa si, majc wybr midzy
tym a demobilizacj, czyli ulic.
Po czerwonym epizodzie armia w osobie kapitana Mayra faktycznie

uznaa za priorytet reedukacj oddziaw; nauczenie ich waciwego


sposobu mylenia: nacjonalizmu i antybolszewizmu. Kapitan Mayr
zarekwirowa pomieszczenia uniwersytetu monachijskiego i usiowa
tworzy osobowoci zdolne do indoktrynowania innych. Na razie kaza
im uczszcza na kursy historii politycznej i ekonomicznej.
Wszystko zaczo si od zwykego przypadku.
Historyk Karl Alexander von Muller, czowiek o wysmukej sylwetce
i brodzie, ktre byy rwnie arystokratyczne jak jego nazwisko, zbiera
swoje materiay pod koniec kursu i wanie szykowa si, by opuci
aul, kiedy zobaczy niecodzienne poruszenie.
Wok jednego ze studentw, tych starszych, chudych i
nierzucajcych si w oczy, ktrego nazwiska Muller sobie nie
przypomina, ale ktry zawsze go uderza min sposzonego i
zmczonego psa, gotowego pj za pierwszym lepszym panem, jeeli
ten mu tylko obieca misk, utworzya si grupa ludzi.
Mczyzna ten przeszed nag przemian. Niskim i gardowym
gosem mwi, oburza si i wszyscy go suchali. Alexander von Muller
podszed bliej. Bezwiednie sam zacz go sucha.
Okazao si, e ten student ma niezwyky dar zmuszania
audytorium, by go suchao i podzielao jego emocje. To bya prawdziwa
metamorfoza. Jego niebieskie oczy, rozcieczone niemiaoci, zwykle
spuszczone, rozwary si szeroko, nabray mistycznego bkitu,
wydaway si wyczytywa z oddali, spoza widnokrgu, prawdy, ktre
tylko one dostrzegay, a jego gos wypowiada je z si. Mczyzna
przemawia jak prorok, jak kto natchniony. Wydawa si zmuszony,
pomimo swojego zmczenia, powiedzie to, co ma do powiedzenia,
zmuszony przez wasn uczciwo i oddanie, chocia wolaby milcze.
Jego ciao cierpiao, rozdarte, porwane, wstrzsane gwatownoci
objawie, jakie na nie spaday; stawao si ciaem witego, ciaem

naznaczonym. Gardo sprawiao wraenie, e nie artykuuje do koca


wiadomoci, ktr ma przekaza. Jaki lepszy dowd dobrej wiary? oceni profesjonalnie Karl Alexander von Muller. Jak lepiej przekona
do swojej racji, jeeli nie pokazujc, e umiera si za prawd? Mwca
mia w sobie co z mczennika. Pon. Spala si, by da wiadectwo. A
jednoczenie mia w sobie nieustajc, tryskajc energi, ktra z niego
promieniowaa; wydawao si nawet, e ta energia wzrasta, w miar jak
mwi. Nastpnie udziela si publicznoci.
Karl Alexander von Muller zapa si na tym, e aprobuje mczyzn,
podobnie jak inni. Zamia si w gbi duszy. Oto prawdziwy trybun
ludowy.
Potem da si zarazi, straci dystans krytyczny i zacz potakiwa
gow za kadym razem, kiedy mczyzna rzuca now myl. Cao
tworzya zjadliw diatryb przeciwko ydom - ludziom, ktrych
mwca nienawidzi, ktrych oskara o wszelkie zo i ktrych chcia
usun z Niemiec.
Jedna myl uja Karla Alexandra von Mullera. Staysta zapewnia,
e jego antysemityzm, cakiem niedawny, nie wypywa z emocji, ale
opiera si na faktach; nagle zacz rozrnia antysemityzm uczuciowy,
ktry prowadzi do pogromw i innych rodzajw nieskutecznej
przemocy, oraz wasny, racjonalny, ktrego celem jest usunicie
ydw z niemieckich terenw. W ten sposb mona byo poczu si
uprawnionym do antysemityzmu, stawa si on postaw obiektywn,
naukow i nowoczesn.
Nagle Karl Alexander von Muller otrzsn si, by oddali te myli
od siebie: to byo absurdalne! Ten czowiek gosi w gruncie rzeczy co
gorszego ni pogromy; rzuca wezwanie do niewyobraalnej przemocy i
nawet on, Karl Alexander von Muller, profesor uniwersytetu, prawie

da si zapa na t retoryk. Zdecydowanie, ten czowiek jest


wyjtkowy.
Pobieg do gabinetu dyrekcji i przyprowadzi do sali kapitana Mayra,
by ten rwnie zobaczy t scen.
- Niesychane, ma pan racj - mrukn Mayr.
- Kto to? - zapyta Muller.
- Kapral Hitler z puku Lista.
Mayr, jako znawca, z pprzymknitymi powiekami podziwia
doskona robot, niczym wielki zadowolony kocur.
- Ma wszystko co trzeba. Gadane. Zaarto. Wykorzystamy go.
Kiedy grupa si rozesza, podeszli do kaprala Hitlera.
- Jest pan urodzonym mwc - powiedzia Mayr.
-Ja? Ale...
Hitler chcia protestowa, powiedzie, e nigdy nie by w stanie
mwi do publicznoci, po czym si powstrzyma, przypominajc sobie
w ostatniej chwili, e jego wikt zaley od stopnia zaangaowania.
- Brawo - doda Karl Alexander von Muller. - Co za panowanie nad
mow. Zaamania rytmu. ar. Zapalczywo. Dzielenie si emocjami.
Ju teraz ma pan doskonay warsztat.
Hitler chcia jeszcze zaoponowa, precyzujc, e po prostu
spontanicznie interweniowa, kiedy jeden ze studentw, wychodzc z
zaj, zacz broni ydw, a czego jak czego, ale tego nie mg
cierpie.
- Angaujemy pana na stanowisko oficera instruktora, by
reedukowa moralnie armi. Zaczyna pan w przyszym tygodniu.
Gratulacje.
- Gratulacje.
cisnli mu do i si oddalili.
Hitler z bijcym sercem patrzy, jak odchodz. Oto w kocu stano

na jego! Zawsze wiedzia, e potrafi mwi, e moe podzieli si swoimi


przekonaniami z tumem, ale a dotd co bronio mu dostpu do siebie
samego, co go chwytao, przytrzymywao, czynio go miesznym i
mao przekonujcym. Dzi opr si zaama. Wyrazi swj lk przed
ydami i swoje pragnienie zemsty po upokarzajcej porace. Dzi sta
si wreszcie mczyzn, jakim by w swoim mniemaniu. Nienawi daa
mu dar wymowy.

Dyktator dziewica

Podaj si do dymisji.
Sprzeniewierzylicie si woli dziaaczy, oddajc los
robotniczej partii narodowo-socjalistycznej w rce czowieka,
ktrego zapatrywania s rozbiene z jej interesami. Nie mog
duej nalee do podobnego ruchu. Moje odejcie jest
nieodwoalne.
Adolf Hitler
Mczyni w komitecie spojrzeli po sobie ze znueniem.
- No prosz: primadonna dostaa kolejnego ataku nerwowego.
- Ta diva Hitler nas wykoczy.
- Ile ju razy skada dymisj?
- A zreszt trudno, niech si wynosi! Partia istniaa przed nim.
Bdzie istnie i po nim.
Zapado pene wtpliwoci milczenie. Wszyscy usiowali siebie
przekona, e to prawda. Jakiego innego trybuna mogli wskaza? Kto
bdzie potrafi przeksztaci kade najmniejsze zebranie w cyrkowy,
peen egzaltacji spektakl? Kto zdoa wywoa nieustajce okrzyki
uznania? Kto spontanicznie zaagituje czonkw? Komu uda si
odblokowa fundusze? Kogo wystawimy, by epatowa publiczno?
- Wiem, co mylicie, ale nie przesadzajcie co do jego znaczenia. Hitler
to tylko dobosz.
- Tak, ale jaki dobosz! Nie mamy lepszego.
- Ale chyba nie oddamy dowdztwa partii w rce dobosza.
- Zaznaczam, e ju to zrobilimy. Zaproponowalimy mu to dwa
razy.
- I za kadym razem odmawia.

- Dlaczego?
- Dlaczego co? Dlaczego mu zaproponowalimy? Czy dlaczego
odmawia?
Znowu zapado milczenie. Hitler uchyli si od dowdztwa partii pod
pretekstem, e nie ma adnego zmysu organizacyjnego. Komitet uzna
takie postawienie sprawy za uczciwe. Teraz zastanawiali si, czy Hitler
nie zachowa si w ten sposb, by uzyska wicej.
-Jest szalony. Czy on zdaje sobie spraw, czym ryzykuje, jeeli
przyjmiemy jego dymisj?
- Ale j przyjmujemy.
- Cicho bdcie! Znajdzie si zupenie sam i bdzie zmuszony zaoy
now parti.
- No i co? To jego problem.
- Jak zawsze, gra o wszystko albo nic. adnego kompromisu.
- My take nie pjdziemy na kompromis. Niech odchodzi. Co za ulga.
I wicej niech tu nie wraca.
- Jasne, ale wyobracie sobie, e stworzy wasny ruch. To mu si
moe uda. Wikszo dziaaczy pjdzie za nim. Zwaszcza jeeli odegra
rol cierpitnika, co potrafi bardzo dobrze...
- No wic? Co proponujecie? Nie bdziemy chyba pada przed nim
plackiem!
Kilka dni pniej, dwudziestego dziewitego lipca 1921 roku, Hitler
sta si jedynym przywdc partii narodowo-socjalistycznej.
Patrzy na tum, ktry oklaskiwa go na stojco, i napawa si jego
krzykami, histeri, pieszczot. Myla o drodze, jak przeby przez
ostatnie trzy lata, od stanowiska propagandzisty w armii do pozycji
trybuna politycznego, od ugrupowania, ktre zbierao si w
obskurnych salach na tyach kawiarni, bez legitymacji, stempli,
drukw, afiszy, ugrupowania o demokratycznej strukturze, ktre

liczyo wwczas tyle samo czonkw komitetu co dziaaczy, a do tego


tumu, ktry wybra go drog plebiscytu, dostrzeg w nim prawdziwego
przywdc, tumu otoczonego subami porzdkowymi rwnie dobrze
uminionymi co uzbrojonymi, tumu, ktry wysoko unosi sztandary.
Hitler by szczeglnie dumny z nazistowskiego insygnium, swojego
ostatniego wytworu: czarnej swastyki odcinajcej si na biaym kole
otoczonym czerwonym tem, ktre miao przycign ludzi z lewicy.
- Heil Hitler! Niech yje nasz przywdca!
Wiedzia, jak le pisz o nim politycy i dziennikarze: w gorcej wodzie
kpany agitator, krtkotrwaa, prowincjonalna sawa, pospolity kapral,
ktry nie ma w sobie nic z ma stanu. On, ktry by tak skory do
obraania kanclerzy i ministrw, on, ktrego jadowity jzyk potrafi
zabi wiele publicznych osobistoci jednym przemwieniem, z pocztku
bardzo le znosi takie traktowanie. Krytyki raniy jego nowo
narodzone, ale ju przesadnie rozronite ego. Wydawao mu si
niestosowne, e powani ludzie nie paszcz si przed nim razem z
tumami, niesprawiedliwe, e kpiny rosn proporcjonalnie w stosunku
do sukcesu. Potem zrozumia korzyci, jakie pyn z faktu, e jest
niedoceniany: skoro nie dostrzegano, e nadchodzi, to znaczy, e nie
obawiano si go dostatecznie. Centrowcy i konserwatywna prawica
myl, e si mnie pozbd, jeli bd mi uymyla od fanatykw;
aleja nie jestem fanatykiem; natomiast w moim interesie ley, by tak
myleli. Przywdcy naszego ruchu uwaaj, e jestem zbyt niepewny
i ospay wobec pewnych decyzji; to mi pozwala gra jednymi
przeciwko drugim, tak e si nawet nie zorientuj. Wszystkie te
fagasy s tak przekonane o wasnej wadze, e nie wyobraaj sobie
ani przez sekund, e manipuluj nimi jak marionetkami. Wiem,
jakimi nikczemnymi namitnociami s wstrzsani. Mierzy nisko to

mierzy celnie.
Hitler zrozumia rwnie co, czego nigdy nikomu by nie powiedzia:
odwoywa si jedynie do negatywnych uczu tumw. Rozbudza ich
wcieko, nienawi, al, rozczarowania i upokorzenia. To byo atwe,
najpierw je znajdowa w sobie. Ludzie go ubstwiali, bo mwi z sercem,
ale nie zauwaali, e bya to mroczna strona serca.
Ten sekret Hitler odkry, omal sono go nie przypacajc.
Po raz pierwszy chodzio o to, by uczci zwizek dwojga modych
ludzi. Hitler niczego nie przygotowa, liczc jak zwykle na ar
improwizacji; podnis swj kieliszek nad weselnym stoem i zacz
bekota. Poniewa wiedzia, e rozgrzewa si powoli, nie czu si
zaniepokojony. Ale po kilku minutach nic mu nie przyszo do gowy, czu
jedynie paraliujcy wstyd, wzmoony przez wraenie, e pad ofiar
jakiego oszustwa. Wybrn jako z sytuacji, intonujc wiedesk
melodi, ktr z trudem udao mu si narzuci rozczarowanym
biesiadnikom. Usiad upokorzony. Czy straci swj dar? Nazajutrz,
sfrustrowany, poderwa si pod jakim bahym pretekstem podczas
spotkania komitetu, by zabra gos, i zapuci si w dug diatryb. Uff,
wszystko wrcio. Chodzio jedynie o chwilowe niedomaganie.
Za drugim razem zrozumia, co si dzieje. Poproszono go, by wygosi
mow pogrzebow; zmary by zacnym czowiekiem, o ktrym mona
byo powiedzie same dobre rzeczy, co po raz kolejny uczynio Hitlera
niemow; uda niedomaganie, by uchyli si od zadania. Tak oto jego
dar, by rozkwitn, potrzebowa negatywnych emocji i agresji.
Hitler, jakkolwiek sangwiniczny, poddawa siebie chodnej
obserwacji. Dziki licznym dowiadczeniom zrozumia, jak roztoczy
swoj charyzm w caej okazaoci: rozdrapa urazy, zerwa strupy,
oywi blizny, upuci sporo krwi, by nastpnie zaproponowa
rozwizania najprostsze; prostota rozwizania powinna by

proporcjonalna do wywoanego blu. Nie trzeba byo wysubtelnia.


Trzeba byo wskazywa. Pokaza palcem kozy ofiarne: ydw,
Francj, Wielk Brytani, republik, bolszewizm. Czasem mona byo
poczy winowajcw, by uzyska lepszy efekt: w ten sposb yd i
bolszewizm, tworzc judeo-bolszewizm, zapewniali wspania owacj
kocow, bukiet mona byo otrzyma za amalgamat ydobolszewiko-republikanin. Oczywicie, w ostatniej chwili trzeba byo
znale przeciwwag dla nienawici w postaci jakiej pomiennej
wartoci, tak eby uczestnicy mogli si poczu zaangaowani i
przekazywali dalej optymistyczne przesanie; Hitler wraca wic do
Niemiec, od tego zaczyna swoj przemow, na tym j koczy,
sprawiajc w ten sposb wraenie, e nie mwi o niczym innym.
Heil Hitler! Hurra! Opuszcza trybun przed osabniciem oklaskw,
zarzuca paszcz przeciwdeszczowy, pozwala na gratulacje kilku
podwadnym, zmierza szybko w stron wyjcia dla artystw, wpada
do samochodu i dawa znak kierowcy, by rusza.
Z roztargnion min spoglda na Monachium, zastanawiajc si, czy
w sali wrzay jeszcze brawa z nadziej na jego powrt na scen.
Melancholijnie wzdycha. Zawsze lepiej si wymkn, zostawiajc
audytorium w poczuciu niedosytu, taka bya gwna zasada uwodzenia.
Jego spnienia i jego pospieszne wyjcia tak samo pracoway na jego
legend jak jego mowy.
- Paul, jedziemy do pani Hofmann.
Mia prawo do maego odpoczynku po tych burzliwych dniach. Po raz
kolejny dosta dowd na to, e Opatrzno nad nim czuwa. Wydarzenia
obrciy si na jego korzy; jego napady zoci, fochy, dymisja
przyniosy mu dowdztwo partii z caym penomocnictwem. Z
pewnoci pragn tego, ale tego sobie nie wykombinowa; raczej

powodowany by zoci, gdy rzuca wszystko na jedn szal. Jego


wrogowie pomyl, e jest strategiem niemajcym sobie rwnych.
Wiedzia odtd, e cokolwiek si zdarzy, musi poda za wasnymi
impulsami, jakkolwiek mogyby one by grone. Co w niebiosach
wszystko mu wynagradzao, potwierdzajc jego status ukochanego
syna.
wir pod oponami zazgrzyta. Hitler poszed zadzwoni do drzwi
duego mieszczaskiego domu z oknami przystrojonymi kwiatami w
donicach, ktre stay niczym onierze.
- Dolfi! Wasnym oczom nie wierz!
Hitler pocaowa Carol Hofmann w rk, co nie byo zadaniem
atwym, gdy trzeba byo zrcznie mierzy w niewielki skrawek skry,
ktry nie by najeony ostrymi piercieniami lub zbyt lunymi i
cikimi bransoletami.
- Upiekam ciastka.
Carola Hofmann trajkotaa i promieniaa, patrzc na swojego
podopiecznego. Odkd zaj si polityk, Hitler mia wiele matek,
dojrzaych kobiet, ktre go uwielbiay i wspieray finansowo, poruszone
kontrastem midzy znakomitym mwc a czowiekiem prywatnym niemiaym, niezrcznym, o zapoyczonej, przesadnej uprzejmoci w
wiedeskim stylu. Kada z nich wyobraaa sobie, e go oniemiela, i
uznawaa tego modego, obiecujcego mczyzn za niewinnego
kochanka idealist, spragnionego towarzystwa kobiet. adna z nich nie
podejrzewaa, e szuka w nich bardziej matek ni kochanek. Ze
wszystkich jego opiekunek Carola Hofmann, wdowa po dyrektorze
szkoy, bya jego ulubion. Udostpniaa swj dom na zebrania, a
przede wszystkim wypiekaa dla najbliszych jabkowo-rodzynkowoliwkowy strudel, najbardziej waniliowy i najbardziej karmelowy w
caej Bawarii.

- A wic utar pan nosa tym urwisom? - zapytaa Carola, ktra


zachowaa po swoim mu pouczajcy ton nauczyciela.
- Wszelkie penomocnictwa - odpar Hitler z penymi ustami.
Skonia gow, jakby przynis jej dzienniczek wypeniony celujcymi
ocenami. Jej stara szyja niebezpiecznie uginaa si pod ciarem gowy,
a przede wszystkim pod szerokim niczym nocnik kokiem,
natapirowanym, polakierowanym i wypomadowanym jak trzeba; by
to swego rodzaju trway kask, ktry napawa penym przeraenia
respektem.
- I jaki bdzie nastpny etap? Tak, tak, niech pan wemie dokadk,
upiekam to dla pana, mj drogi Dolfi. Nastpny etap zatem?
- Przeksztaci sekcj gimnastyczn w sekcj natarcia. Potrzebujemy
organizacji paramilitarnej.
- Bardzo dobrze. Trzeba bdzie zadzwoni do tego brzydala Rhma.
Carola Hofmann nie nazywaa kapitana Rhma inaczej jak
brzydalem Rhmem z powodu jego twarzy oszpeconej pociskiem. I
Hitler, jak to mia w zwyczaju, w tym momencie protestowa:
- Carolo, ale zosta ranny na froncie, suc Niemcom!
- Tak, wiem, ale nie mog oprze si myli, e by brzydki nawet
przedtem.
- To odwany patriota.
- Tak, tak... ale jest co, czego nie wyczuwam u tego chopca...
Hitler zaatakowa trzeci kawaek ciasta, oceniwszy, e dostatecznie
broni Rhma. Potrafi bardzo dobrze nazwa to, co przeszkadzao
Caroli: Rohm mia alergi na kobiety. W nostalgii za frontem, w kulcie
bohaterstwa, uwielbieniu dla mskiej wsplnoty Rohm znalaz sposb
na wyraenie swojego zboczonego pocigu do mczyzn. Hitler, odkd
to wykry, bezwstydnie wykorzystywa tego pyskacza, ktry posiada

zapasy amunicji i umia dowodzi oddziaami, gdy znajc jego sekret,


uwaa, e ma nad nim wadz.
- Na kiedy przewiduje pan pucz?
Pucz sta si jednym z ulubionych sw Caroli, nawet jeeli stwarza
nierozwizywalne problemy jej sztucznej szczce, ktra za kadym
razem bya bliska wypadnicia; ale wydawao si, e niebezpieczestwo
pociga nieulk starsz pani, gdy mnoya okazje, by wypowiada
te wybuchowe goski.
-Jak najszybciej, Carolo. Nie mog si doczeka. Nie mog si
doczeka ze wzgldu na Niemcy.
- Dobry chopiec, dobry - powiedziaa, pomrukujc.
W tym samym czasie dziaacze nazi rozproszyli si po caym
Monachium, nie mogc doj do siebie po pomiennej przemowie
przywdcy, zastanawiajc si, gdzie te dawa wypocz swojemu
geniuszowi.
Mwca atakowa pity kawaek strudla na oczach wzruszonej do ez
Caroli Hofmann.
- Moe jeszcze odrobink kremu?
- Dzie dobry. Nazywam si Jedenasta Trzydzieci.
Smarkula usadowia si okrakiem na krzele i wlepia due
oczy w dwch mczyzn. Kcikiem ust dmuchna w pukiel
ciemnych, niesfornych wosw, ktry opada na praw powiek,
zasaniajc jej widok. Kosmyk si unis, leciutko, na chwil rozdzieli
si na pojedyncze woski, po czym opad dokadnie w to samo miejsce.
Jedenasta Trzydzieci zrobia mink oznaczajc: Sami widzicie,
przecie prbowaam, i umiechna si, ukazujc dwa rzdy
zdrowych, perowych zbw.
-Ju od roku was obserwuj i mam ochot z wami porozmawia.
- Ach tak?

Adolf H. i Neumann dziwili si, dlaczego wczeniej nie dostrzegli


dziewczyny. Wydawaa im si znajoma, ale nie bardzo wiedzieli skd.
- Czsto przychodzi pani do La Rotonde?
- Chciaabym! Przez ptora roku pracowaam w kuchni. Wczoraj
zoyam dymisj, oddaam fartuch. Nie bd ju robi za suc.
- Przez ptora roku? - powtrzy uprzejmie Neumann.
- Tak, przez ptora roku. Chcieli mnie da na sal, ale schowaam si
w kuchni, mylc, e moe urosn.
Adolf i Neumann stwierdzili, e rzeczywicie bya mikroskopijna.
Czarujca, krga, proporcjonalna, ale mikroskopijna.
- Tak - kontynuowaa - do wczoraj spodziewaam si zwyki
wzrostu, bo mam ju troch dosy patrzenia ludziom prosto w dziurki
od nosa.
Dmuchna na swj kosmyk, ktry si unis i natychmiast wrci na
swoje miejsce.
- Nic z tego. Chciaam by wielk klacz, pozostan niewielk
przepirk.
- To urocze - powiedzia Adolf, szczerze si umiechajc.
- Tak, to urocze... Jestem rozkoszna, dobrze zbudowana, piknie
uksztatowana i wszdzie dobrze wykoczona, nie mona mi nic
zarzuci, ale problem w tym, e to nie pasuje do mojego charakteru! No
tak, chciaam by wysoka, eby by zimn, wynios snobk, w rodzaju
tych, na ktrych punkcie mczyni dostaj krka, po prostu na nie
patrzc. Ale zwaywszy na moje rozmiary, musz zdecydowa si na
bycie radosn, zabawn, ran, dobr dziewczyn, ot co! Bycie zdzir
byoby mniej mczce. Tyle tylko, e potrzeba odpowiedniego wygldu.
Dwaj mczyni wybuchli miechem.
- To prawda, taka Greta Garbo na przykad - kontynuowaa

Jedenasta Trzydzieci ze zoci - by moe jest gupia jak but, by


moe pi z otwartymi oczami, kiedy mylicie, e na was patrzy, by
moe czciej ziewa, ni si umiecha, ale c, nikogo to nie obchodzi!
Skd! Darzy si j powaaniem, poniewa jest wysoka. No c, ja
jestem leniwa, tote odpowiadaoby mi, gdybym bya wysoka. Tak wic
wczoraj powiedziaam sobie: Moja droga, w wieku lat dwudziestu nie
uroniesz chyba o pidziesit centymetrw. Jeeli nadal bdziesz
stawia sobie za wysokie progi na twoje nogi, to nie tylko pozostaniesz
maa, ale jeszcze zamienisz si w kapucian gow. Musisz
porozmawia z tymi dwoma Szwabami.
Adolf i Neumann spojrzeli po sobie, na poy zaintrygowani, na poy
rozbawieni. Nie potrafili sobie wyobrazi, jak to rol mogli odgrywa
w jej planach...
- Jak si pani nazywa?
- Jedenasta Trzydzieci. Rozumiem: przeszkadza wam, e nazwaam
was Szwabami? Jednak w moich ustach to nie jest zoliwe. Po prostu
zawsze tak mwiam, Szwab - to si wypowiada szybko jak imi psa,
to nawet czue, nie trzeba nadwyra szczki, by powiedzie Niemiec. W kadym razie tak mi si wydaje.
Najwyraniej to byo dla niej wane. Uznaa, e dwaj mczyni jej
wybaczyli, i podniosa rk do gry.
- Kelner!
Pracownik La Rotonde podszed niechtnie.
- Kelner, jedn chambery-fraisette.
Wymamrota co niewyranie i znikn. Jedenasta Trzydzieci
parskna miechem.
- Wnerwi go, e mu rozkazuj, bo to on przez dugie miesice
wydziera si na mnie. A tak waciwie moecie mi postawi moj
chambery-fraisette? Nie mam przy sobie pienidzy.

Adolf przytakn spojrzeniem. By oczarowany bezceremonialnoci


modej dziewczyny. I z trudem oderwa wzrok od jej biustu, bo cho
wszystko byo mae u Jedenastej Trzydzieci, to jej biust z pewnoci
nie by may. Dwie wspaniae piersi, pooone wysoko, wypuke, wrcz
napastliwe, gdyby nie ich krgo, wydaway si wyciga ku doniom
Adolfa. Jedenasta Trzydzieci zauwaya zafascynowane spojrzenie i
mrugna lekko powiekami, by da Adolfowi znak, e docenia hody.
- Kim pani jest? - spyta Neumann.
- Mwisz mi na pani? Jak glina?
Podskoczya zraniona. To rwnao si z obraz, mwi jej na pani; to
byo j wykluczy lub powiedzie jej, e jest brzydka.
- Kim jeste? - podj Neumann delikatnie.
- Jestem wasz now koleank.
- Nie wiedziaem, e mamy now koleank.
- Dlatego przyszam wam to powiedzie.
Dwaj mczyni wybuchli miechem. Jedenasta Trzydzieci umiaa
si narzuci w sposb nieodparty.
- Zgoda - powiedzia Adolf.
- Zgoda - powiedzia Neumann.
- A, widzicie! No dobrze, stuknijmy si!
Trcili si kieliszkami, po czym pocignli po dugim yku.
- Jeste nasz now koleank i kim jeszcze? - Adolf zapyta
Jedenast Trzydzieci, podejmujc duy wysiek, by nie patrze na jej
biust.
- Jestem kobiet twojego ycia.
Rozkoszne odrtwienie ogarno Adolfa. Dziewczyna oznajmia t
niesamowit bzdur z tak oczywistoci, e poczu, i ma racj.
Jakkolwiek niestosowne i niecodzienne, zdanie to narzucio si z ca

swoj moc, niczym wiato rozpalone w ciemnym pomieszczeniu;


odsaniao odwieczn i przysz zayo, co, co domagao si jedynie
wypowiedzenia, by zaistnie, i co teraz istniao ju w sposb gwatowny
niczym ywio.
Adolf opiera si troch dla formy:
- Ale... ale... my si przecie nie znamy.
- Jest znacznie lepiej: my si poznajemy.
Dreszcz oczywistoci przeszed po ramionach i karku Adolfa.
Spojrza na Jedenast Trzydzieci. Ona spojrzaa na niego. Dzie by
przejrzysty, bkitny, soce obryzgiwao chodniki, po ktrych
przemykali przechodnie usiujcy przed nim umkn, powietrze miao
w sobie co mineralnego, krystalicznego niczym kwarc; oddychao si
bez trudu.
Adolf i Jedenasta Trzydzieci nie spuszczali z siebie wzroku. Po raz
pierwszy Adolf mia wraenie, e znajduje si w centrum wszechwiata.
Ziemia, ludzie, chmury, tramwaje, gwiazdy, wszystko krcio si wok
niego.
- To niewiarygodne, prawda? - powiedziaa Jedenasta Trzydzieci.
- Co? - spyta Adolf, nagle zaniepokojony.
- Czu to, co czujemy ty i ja. Nie sdzisz?
- Owszem.
A zatem nie zwariowa. Ona czua dokadnie to samo co on. Albo
oboje ogarno to samo szalestwo. W takim wypadku szalestwo to
stawao si norm i niewane, co myleli inni.
Wycign otwarte donie ponad stoem. Dwie drobne rczki
naturalnie w nich spoczy. Wszystko si zgadzao. Jego palce
obejmoway jej donie a do pulchnych nadgarstkw. Poczu, czym
bdzie ich porozumienie w ku...
Rozchylia usta i on take, w tej samej chwili, jakby mieli si

pocaowa. Zadraa.
Ktem oka dostrzeg ironiczn min Neumanna. Zaenowany,
usiowa zej na twardy grunt banau.
- No dobrze... ju dobrze... z pewnoci zrobimy co razem, ale nie
dajmy si ponie.
Zagryz wargi, mia sobie za ze, e zacz mwi. Wszystko zepsuje.
Normalizowa to marnowa. Dlaczego nie mg si powstrzyma?
Jedenasta Trzydzieci odwrcia si w stron Neumanna.
- Jeste moim koleg?
- Tak.
- No wic, jeeli jeste moim koleg, zechcesz mnie zostawi na
troch z Adolfem?
- Ale...
- Nie widzisz, e to go przerasta, to, co mu si przydarzyo? Nie
widzisz, e nie daje si ponie emocjom, bo ty tutaj siedzisz? Nie
uwaasz, e to upokarzajce dla ciebie, ktry jeste moim najlepszym
koleg i jego najlepszym przyjacielem, eby robi nam za przyzwoitk?
Nie zasugujesz na to.
Z utartym nosem, zmieszany, zmanipulowany, przytoczony swoim
ciaem i wasn obecnoci, Neumann wycofa si na tyy kawiarni,
uregulowa rachunek i wyszed.
Jedenasta Trzydzieci odwrcia si w stron Adolfa, dmuchna na
swj kosmyk, ktry natychmiast wrci na miejsce, wzruszya
ramionami i umiechna si.
- Zdajesz sobie spraw, ile na to wszystko potrzebowaam siy? Ja
te baam si miesznoci. Zajo mi rok, nim si zdecydowaam przej
przez sal, by ci powiedzie to, co wiedziaam.
- To, co wiedziaa?

- Ze ja i ty to co powanego.
Adolf odruchowo chcia jeszcze protestowa, ale ponownie ustpi
przed oczywistoci.
Mia wraenie, e zna Jedenast Trzydzieci od lat, e ju si z ni
kocha, e maj setki wsplnych wspomnie.
- To dziwne - powiedzia - widz ci z dystansem, jaki bd mia za
dziesi lat. Jeste pamici mojej przyszoci.
- Nieprawdopodobne, co? Ze mn byo tak samo. Cholera, ile to
naczy rozbiam tam, za drzwiami, mylc o tobie.
Spojrza na ni, usiujc j osaczy, wyrobi sobie obiektyw-ny
pogld, zamkn j w ramie obrazu; nie potrafi. Wymykaa mu si.
- Idziemy? - spytaa.
- Gdzie?
- Nie wiem.
- Dobrze.
Wstali. Rka Adolfa doskonale dopasowaa si do ramienia
Jedenastej Trzydzieci, od razu na waciwej wysokoci, bez napicia
czy trudnoci; to musiao by przeznaczenie.
- Nie wiem, dokd idziemy - wyszepta - ale jest pewne, e idziemy.
Zadraa i wypadli na ulic tak, jak czowiek rzuca si w wod.
Wysokie gipsowe fasady i drzewa na bulwarze Montparnasse stany
przed par na baczno, tworzc szpaler honorowy. Pyki unosiy si
nad orszakiem niczym latajce dzwoneczki, w Paryu panowa nastrj
wita i dzieci taczyy wok szeregu awek.
- Byoby dobrze, gdybymy nie szli od razu do ka - powiedziaa
Jedenasta Trzydzieci - w ten sposb bdziemy mogli pamita, e by
jaki moment wczeniej.
- Owszem, byoby dobrze.
- Moglibymy zaczeka godzink albo dwie, prawda?

- Tak, oczywicie - zgodzi si Adolf,'ktremu nagle jedna czy dwie


godziny wyday si czasem nieskoczonym.
Jedenasta Trzydzieci wydaa z siebie westchnienie ulgi, niemal
dziecice, cakowicie zaskakujce u dziewczyny, ktra sprawiaa
wraenie nie tak znowu niewinnej. Adolf wywnioskowa z tego, e dla
niej historia z nim nie bya podobna do innych.
- Skd jeste? Z Parya?
- Prawie. Z Lisieux.
Adolf umiechn si, mylc, e Jedenasta Trzydzieci, z wosami
sucymi jej za jedyne okrycie gowy, w mikkiej sukni, ktra
pozwalaa dojrze nogi, wygldaa na paryank wanie dlatego, e ni
nie bya; nosia swj strj niczym uniform.
- Gdzie jest Lisieux?
- To miasteczko w Normandii. Wyrabia si tam maso, sery i wite.
Trzeba przyzna, e nic tam po mnie. W wieku czternastu lat
przyjechaam do Parya.
Spojrza na ni z czuoci: wci wygldaa na czternacie lat, jej
skra bya wiea, moda, jakby stworzona dzie wczeniej i
nacignita dzi rano.
- Imaam si rnych drobnych zaj. Najduej byam naprawiaczk
dusz.
- Naprawiaczk dusz?
Adolf przystan. Nie wyobraa sobie Jedenastej Trzydzieci w
habicie siostrzyczki zakonnej, zajtej zbawianiem dusz.
- Nie rozumiem. Masz raczej wygld pasujcy do gubienia dusz ni
do ich ratowania.
Jedenasta Trzydzieci odrzucia gow do tyu i wybucha
niepohamowanym miechem, krzyczc z caej siy, jakby z wielkim

trudem poykaa ostrze. Adolf spojrza na ni, rozdarty midzy ochot,


by j ugry, bo stroia sobie z niego arty, a kocha si z ni, gdy
nieprzyzwoito tego miechu czynia j jeszcze bardziej podan.
Opara si o niego, by zapa oddech.
- Naprawiaczka dusz to fach szewski, mj ty Szwabie. Dusza to ta
cz podeszwy, ktr moemy odzyska i uy do nowego buta.
Obejrzaa go od stp do gw.
- Ale z pewnoci trzeba by biednym i Francuzem, eby to wiedzie.
- No tak - powiedzia Adolf-ja jestem tylko biednym Niemcem.
- Dobrze, ju dobrze. Ja te w kocu nie jestem Rothschildem. Ale
wymyliam co, co uczyni mnie bogat.
- Ach tak? Co to... takiego?
- Nie sdzisz chyba, e tak po prostu powierz ci moje sekrety?
Dowiesz si, gdy na to zasuysz.
- A chopcy?
- Co chopcy?
- Miaa ich wielu, odkd przyjechaa do Parya?
- Od jakiej liczby mnie zaakceptujesz?
- Tak czy owak, akceptuj ci.
Przyskoczya mu do twarzy i pocaowaa go.
- Dwch? Trzech? Dziesiciu? Dwudziestu? - nalega.
- Nie jestem dobra w pamiciowym liczeniu.
- A czsto bywaa zakochana?
- Co to, to nie! Nigdy!
Zareagowaa z przesadnym oburzeniem, e kto j moe
podejrzewa o kochliwo. Adolf nie mg si nadziwi tej niecodziennej
cnocie, mierzonej przez serce, a nie przez seks.
- Nie mog si doczeka, eby zobaczy twoje obrazy - powiedziaa. Od roku sysz, jak klienci o nich mwi.

- Mwi o nich wicej, ni kupuj.


- Nie szkodzi, zawsze tak si zaczyna. Za dziesi lat twoje ceny
wzrosn dwudziestokrotnie.
Adolf mia ochot powiedzie: A co ty moesz o tym wiedzie?, ale
ugryz si w jzyk, bo nie ulegao wtpliwoci, e wiedziaa. Zacz
wwczas przypuszcza, e musiaa wsppracowa z malarzami.
- Pozowaa ju do obrazw?
-Ja? Nie. Dlaczego?
- Jeste adna i pracujesz na Montparnassie. Wszyscy malarze
przychodz do La Rotonde.
- Tak, ale std daleka droga do tego, eby mnie zauwayli. Czy ty na
przykad zwrcie na mnie uwag, co? Poprosie mnie, ebym ci
pozowaa?
Adolf spuci nos na kwint, mia sobie za ze, e nie dostrzeg
Jedenastej Trzydzieci wczeniej.
- Tak czy owak - dorzucia radonie - wcale nie mam ochoty, eby
mnie malowali jako kruszyn, chc, eby malowali mnie wielk niczym
olbrzymk. A poniewa wikszo malarzy rysowaaby mnie tak, jak
mnie widz, a nie tak, jak ja o sobie myl, doprawdy nie warto.
- Odniosem takie wraenie, kiedy mwia, e wiesz co nieco o
wiecie sztuki.
- To oczywiste. Chodziam na zajcia. Maluj.
Adolf wybuchn miechem. Trudno byo sobie wyobrazi t
kruszynk po drugiej stronie sztalug, jak uprawia to niewdziczne
zajcie.
Jedenasta Trzydzieci spojrzaa na niego z odraz. Kiedy tylko
zobaczy jej zachmurzon twarz, natychmiast pohamowa swj miech.
Posiniaa Jedenasta Trzydzieci zacisna pici, by si powstrzyma

i go nie uderzy.
- Kretyn! aosny, pretensjonalny gupek! Mwi ci, e jestem
malark, i to ci mieszy. Czy ja si miej z farby za twoimi
paznokciami i z twoich wosw poplamionych olejami?
- Nie, nie, uspokj si. Ja... ja... ja chciaem powiedzie... Ja byem
zaskoczony... bo malarki, ktre znam, nie s takie adne jak ty.
- Tak, tak. adna znaczy idiotka. Inteligentna znaczy szkaradna.
- Wybacz. Nie chciaem tego powiedzie. auj, e si rozemiaem.
To byo idiotyczne z mojej strony.
- Tak, na to trzeba by idiot, to byo idiotyczne. W kocu nie trzeba
by inteligentnym, eby zajmowa si malarstwem, to wiadomo.
Adolf zaniemwi. Nigdy adna kobieta nie bya tak bezczelna wobec
niego i wcale go to nie dranio; to go ekscytowao. Z Jedenast
Trzydzieci si nie nudzi.
- Dlaczego nazywasz si Jedenasta Trzydzieci?
- No i prosz, znowu idiotyczne pytanie. Adolfie, ty spadasz, czogasz
si, specjalizujesz si w umysowym kalectwie! We oddech, wr na
wyyny, chopie. Czy ja si ciebie pytam, dlaczego masz na imi Adolf,
co? Nie.
- Mam na imi Adolf, bo moja matka nazwaa mnie Adolf.
- Ja sama si ochrzciam Jedenast Trzydzieci. Jestem matk
swojego imienia.
- A wczeniej?
- Moje pierwsze imi? Gdybym chciaa, eby je poznano,
zachowaabym je.
- Dlaczego Jedenasta Trzydzieci?
- Pniej zrozumiesz dlaczego.
Zadraa.
- Prosz ci. Powiedzielimy, e damy sobie jedn lub dwie godziny.

Dwie godziny, kiedy Adolf i Jedenasta Trzydzieci kochaj si, ale


jeszcze nie uprawiaj mioci.
- Chod, obejrzysz moje obrazy.
Wzi j za rk i pocign w kierunku swojej pracowni. Nagle
zatrzyma si.
- Albo pjdziemy zobaczy twoje prace.
- Moje? - wybekotaa Jedenasta Trzydzieci.
- Tak. Poka mi je.
Jedenasta Trzydzieci uwolnia do i zacza wydziera si na
Adolfa.
- To chyba lekka przesada! Minut temu nie wierzyo si, e jestem
malark, a teraz chce si oglda moje obrazy. Za szybko zmieniasz
zdanie, zotko, nie jestem kobiet tego pokroju. Nie zdyam jeszcze
zapomnie zniewagi.
Po czym dorzucia cieniutkim gosikiem:
- Tak naprawd dopiero zaczynam, mam rne pomysy, ale prawie
niczego, co mogabym ci pokaza.
Adolf pocaowa j w obydwa policzki. Wymamrotaa pod nosem:
- To prawda, no co, mam dopiero dwadziecia lat.
Podniosa gow, eby go zapyta z pasj:
- A ty waciwie ile masz lat? Od miesicy si nad tym zastanawiam.
- Trzydzieci jeden.
Zagwizdaa z podziwem.
- Trzydzieci jeden lat. To wszystko jest takie ekscytujce. A wic,
jeeli si postaram, bd ci nadal miaa w ramionach, gdy bdziesz
mia czterdzieci?
- Na razie cigle jeszcze nie jestem w twoich ramionach.
- Minutka! Wic bd ci miaa, gdy bdziesz mia czterdzieci lat.

Nie, to wane, rozumiesz, bo dla mnie to w wieku czterdziestu lat


mczyzna jest najpikniejszy.
- Co ty moesz o tym wiedzie?
- Wiem i ju - ucia oschym tonem. - A poza tym nie powiniene si
skary na moje kaprysy, bo moje rwieniczki uwaaj, e jeste dla
nich zbyt dojrzay. Dojrzay, a nawet przejrzay.
- Przejrzay?
- Zgniy, ojej! Lecy u stp drzewa. Nienadajcy si nawet do
zebrania.
Zamylia si, dmuchna w swj kosmyk, ktry znowu jej zaciemnia
widok.
- Dlaczego nie obetniesz tego kosmyka?
- O co ci chodzi? Nie podoba ci si?
- Ale tak... Podobasz mi si... taka, jaka jeste. Ale ten kosmyk
chyba zasania ci widok po prawej stronie.
- Kto ci to powiedzia? I dlaczego zakadasz, e chc mie widok po
prawej stronie?
- Niewane. Po prostu cigle dmuchasz, eby go odegna.
- A moe ja bardziej lubi dmucha, ni widzie, co? Jeste naprawd
dziwny jak na Szwaba. - Popatrzya na niego z uwag. - Masz adne
dziurki od nosa. Idziemy zobaczy twoje obrazy?
Wchodzc po schodach, ktre prowadziy do pracowni, Adolf mia
nadziej, e Neumann wykaza si taktem i zostawi mu mieszkanie.
Faktycznie, na pododze przy wejciu leaa kartka informujca, e
dzi wieczorem Neumann zostanie u Brigitte, jego aktualnej kochanki,
ktra kilka dni wczeniej bya jeszcze kochank Adolfa; jego zdobycze
czsto koczyy w ramionach Neumanna, ktry by duo
przystojniejszy od Adolfa, ale kiepski by z niego podrywacz.
Jedenasta Trzydzieci od razu rozpoznaa wrd licznych pcien

opartych o ciany te, ktre byy namalowane przez Adolfa.


Kontemplowaa je przez dugi czas maymi, okrgymi, szeroko
otwartymi oczkami. Doceni jej milczenie. Nic nie zniechcao go
bardziej ni natychmiastowe komplementy. Celowo tworzy dziea,
ktre wymagay czasu, by wywrze wraenie, nie sdzi, e zasuguje
na: O, jakie to adne! Jakie interesujce! Co za cudo!, sztuczne
epitety rozdawane przez wiatowca kroczcego paradnym krokiem
przez korytarze psiej wystawy.
Jedenasta Trzydzieci nie tylko milczaa, ale take przeduaa sobie
przyjemno ogldania. Po ptorej godziny siedzenia przed ptnami,
odwrcia si w stron Adolfa i po prostu stwierdzia:
- Jestem bardzo szczliwa, e je zobaczyam.
Podesza i spojrzaa na niego z jeszcze wikszym podziwem ni na
dziea.
-Jeeli podasz mi stoek, proponuj ci pocaunek.
- Ale ja przecie mog si pochyli!
- Tak, jeeli nie bdzie to prosi ci o zbyt wiele.
Caujc jej gorce usta, mia wraenie, e pije ze rda.
- Spu zasony, prosz.
- Nie ma tu zason.
- W takim razie zamknij okiennice, Adolfie, zrb co. Dzi wieczorem
mamy zajcia z rzeby. Uywamy rk, nie uywamy wzroku.
- Ale ja chc ci widzie.
-Jaki ty jeste niecierpliwy! A jutro? A pojutrze? No wic rzeba,
zgoda?
- Zgoda.
Noc upyna na nieustannym oczarowaniu. W Jedenastej
Trzydzieci miao czya si z niepewnoci, co czynio Adolfa na

przemian miaym i niepewnym. Jedenasta Trzydzieci, w odrnieniu


od innych kobiet, ktre przeszy przez to ko, nie udawaa ekstazy.
Rozbierajc si, nie przyja roli kochanki oczekujcej zaspokojenia.
Kiedy uciski Adolfa j irytoway lub nawet sprawiay jej bl, nie
krpowaa si mu tego powiedzie, a Adolf, prowadzony przez t
niesychan szczero, potrafi kilkakrotnie znale ciek ich wsplnej
przyjemnoci.
Nad ranem Adolf patrzy, jak pi, wtulona w niego niczym embrion;
wzruszy si na widok modoci, ktr sen, bezwiednie przywraca
dziecistwu: okrge policzki, wydte wargi, powieki bez jednej
zmarszczki.
Dosigy ich pierwsze promienie soca, potwierdzajc olniewajc
biao jej skry, ktra w gbokim granatowym oceanie nocy objawia
mu si jako ywa i ciepa macica perowa.
Nie chcia jej zbudzi nieostronym dotykiem, ale ogarna go
potrzeba, by j zobaczy w caoci. Posi j wzrokiem bez jej wiedzy.
Gwat delikatny i czysto wzrokowy. Gwat malarza. To bya jego
poranna nagroda.
Podnis kodr, tak e dziewczyna nawet nie jkna, bo spaa
bardzo gboko. To, co zobaczy, wprawio go w osupienie.
Wsta, poczu, e zacznie krzycze, podczas gdy zy napyway mu do
oczu.
Pobieg si ukry w ciasnej azience i usiad, najpierw, by pohamowa
swoje emocje, potem, by je do koca przey.
Nigdy by si tego nie spodziewa.
Przecierado byo poplamione krwi. Jedenasta Trzydzieci zoya
mu dar ze swojego dziewictwa.
*
Koniec tygodnia si zblia, a Hitler ju dawno zdecydowa, e trzeba

przeprowadzi pucz w sobot, kiedy wszystkie urzdy bd zamknite.


Niektrzy proponowali, by jeszcze poczeka. Hitler odmwi. Duej
czeka, oznaczao si podda.
-Jestecie z tych, co chc opnia swj zegarek, zawsze gdy wybije
za pi dwunasta, to niedopuszczalne! Niemcy nie mog duej czeka.
Od kilku tygodni nabra zwyczaju, by wyraa swoje uczucia jako
cay nard: Niemcy s zmczone oznaczao, e Hitler chce zmieni
temat, Niemcy s godne oznaczao, e Hitler chtnie signie po
dokadk deseru. Ci, ktrzy skonni byli si umiechn na t now
megalomani, musieli zrezygnowa, gdy teraz panowaa wok
przywdcy atmosfera bezwarunkowej adoracji i kpiarze byli
poddawani represjom.
Hitler pozwoli tworzy si kultowi wasnej osoby. Jego czasy, jako e
byy wiadkiem upadku monarchii i uczyy si bez entuzjazmu mdego
parlamentaryzmu, potrzeboway silnego mczyzny, Cezara
wywodzcego si z ludu. Mussolini, il Duce, odkd Czarne Koszule
przemaszeroway przez Rzym, zagarniajc dla siebie wadz, sta si dla
Hitlera jawnym wzorem. W swoich mowach zacz wyraa pragnienie
pojawienia si podobnego ma opatrznociowego, ktry zbawiby
Niemcy. Upojenie, w jakie ta idea wprawiaa tumy, przekonao go, e
bya ona suszna. Jaka idea bya suszna dla Hitlera? Idea, ktra robia
wraenie. Ta, ktra za kadym razem wywoywaa fale rozkoszy. To
przecie oczywiste. Masy - nawet jeeli skaday si z mczyzn - byy
kobiece; obiecanie im ma rozpalao je w najwyszym stopniu.
Przyzywa zatem zgodnie z ich yczeniem tego wielkiego czowieka,
bynajmniej go nie nazywajc; sam zdawa si o nim marzy, odgrywa
wic heroldw, prorokw, Jana Chrzciciela, ktry zanurzony w wodach
Jordanu obwieszcza i arliwie oczekuje Mesjasza.

I tak oto, jak sam przewidzia, niektrzy modzi dziaacze przyszli, by


w cztery oczy przedstawi mu swoje przekonanie: Hitler sam by
Zbawicielem, ktrego przepowiada. Nie Janem Chrzcicielem, lecz
Jezusem. Ukry swj zachwyt, by wyrazi protest. To nie uspokoio
modych zapalecw, ktrzy za wszelk cen chcieli mie racj. Hitler
postanowi wic obsadzi najbardziej upartych na kluczowych
stanowiskach w partii. W ten sposb wyrni Rudolfa Hessa, suchego i
zaronitego mieszczanina wywodzcego si ze zuboaej rodziny
usiujcej znale swoje miejsce w powojennym spoeczestwie; czonka
towarzystwa Thule, ktry skoczy studia geopolityczne na
uniwersytecie i zapewnia w piknym stylu, e to Hitler by
oczekiwanym przez histori dyktatorem, nazywajc go Mem, a
nawet Fhrerem. Hermannowi Gringowi, przystojnemu kapitanowi
lotnictwa o wykwintnych manierach i nieodpartym jasnobkitnym
spojrzeniu, w skarpetkach z czerwonego jedwabiu, powierzy
dowdztwo oddziaw szturmowych - sekcji sportowej przeksztaconej
w niewielk, lecz gorliw armi.
Nie zaniedbywa rwnie szerzenia swojego mesjanistyczne-go
dyskursu, wiedzc, e ci modzi ludzie szeptali w tumie jego imi.
- Niemiecki Mussolini nazywa si Adolf Hitler.
Udawa jeszcze, e si oburza na widok wyczekiwanych przez siebie
transparentw, ktre potwierdzay suszno obranej przez niego
taktyki.
Mg teraz liczy na bezwarunkow wierno bardzo rnych ludzi, z
ktrymi zawsze spotyka si oddzielnie, co mu pozwalao - przez
tworzenie wyjtkowej wizi z kadym - uywa jednych przeciwko
drugim, gdy nadarzya si okazja.
- Nie bdziemy duej czeka! Do dziea! Niemcy nie chc by
czerwone.

Hitler trzs si tego ranka z radoci. Jego ycie stao si oper,


poda w kierunku swojej koronacji, zostanie Zygfrydem
wspczesnych czasw, pucz da mu wreszcie wadz.
smego listopada 1923 roku okoo godziny osiemnastej Hitler,
Gring i garstka uzbrojonych mczyzn wtargna do piwiarni
Biirgerbrau, gdzie rzd Bawarii odbywa publiczne spotkanie.
Hitler wdrapuje si na krzeso. Mieszczaskie zgromadzenie
pohukuje rozdranione wobec natrta, ktry omieli si przerwa
Kahrowi.
Hitler dobywa pistolet i strzela w sufit.
Zapada milczenie.
Przechodzi na st. Potem ze stou na estrad. Niektrzy bior go za
ekscentrycznego kelnera; inni, widzc elazny Krzy na jego czarnej
kurtce, wnioskuj, e musi to by dawny kombatant, ktry zasypie ich
swoimi wojennymi opowieciami; jeszcze inni rozpoznaj przywdc
skrajnej prawicy.
Hitler staje przed publicznoci, mierzy j wzrokiem, usiuje
spowolni prac swojego serca, po czym wydziera si ochrypym
gosem, z emocj, przez ktr omal nie mdleje:
- Narodowa rewolucja wybucha.
Spodziewa si reakcji. Stwierdza, e zaskoczona publiczno nie wie
nawet, o czym on mwi. To go rozdrania.
- Sala jest otoczona przez szeciuset uzbrojonych mczyzn, nikomu
nie zezwala si na jej opuszczenie.
Widzi przeraenie na niektrych twarzach, to dodaje mu odwagi.
- Spjrzcie! Karabin na balkonie pierwszego pitra powinien wam
skutecznie wyperswadowa wszelkie prby zbdnego oporu.
Umiecha si do Gringa, ktry, otoczony oddziaami szturmowymi

SA, podchodzi, by wymierzy bateri w stron publicznoci. Jaka


kobieta mdleje. Zaczynaj go bra na serio.
- Ogaszam obalenie bawarskiego rzdu. I ogaszam upadek Rzeszy.
Od tej chwili utworzymy rzd tymczasowy. Owiadczam rwnie, e
przejlimy koszary policji, ktrej ludzie samorzutnie zjednoczyli si
pod znakiem swastyki.
Odwraca si w stron ludzi z rzdu.
- Teraz przejdmy do bocznej sali, by rozda role. Dzikuj.
Zostawia
przystojnego
Gringa,
by
przemawia
do
zdezorientowanego tumu.
Zamknity z triumwiratem, Hitler prosi o poparcie dla
nastpujcych decyzji: Kahr, ktremu przerwa, zostaje mianowany
regentem Bawarii, dwaj pozostali, Lossow i Seisser, obejm stanowiska
pastwowe - Lossow zostanie ministrem wojska, Seisser ministrem
policji - pod warunkiem e popr Hitlera jako kandydata na kanclerza
Niemiec.
- Trzeba przekroczy Rubikon, panowie. Wiem, e to nie jest atwy
krok dla ludzi takich jak wy, nazbyt rozpolitykowanych, a za mao
nawykych do dziaania. Ale pomoemy wam przej przez rzek.
Moemy was nawet popchn, jeeli bdziecie odwleka skok.
- Jeeli dobrze rozumiem, prosi nas pan, bymy zostali wsplnikami
paskiego puczu?
- Zgadza si. Moimi wsplnikami bd moimi ofiarami. Nie uwaacie,
e to ostateczny wybr?
- A kto zostanie dowdc wojsk Bawarii?
- Ludendorff.
- On... te jest z panem?
- Bdzie. Wysalimy po niego.
-Jeeli Ludendorff si zgodzi, zgodzimy si i my.

Wprowadzaj wic starego generaa, bohatera wojennego,


uwielbianego przez nard, czowieka prawicy, rwnie zaskoczonego jak
triumwirat. W kocu przyjmuje warunki, pocigajc za sob trzech
pozostaych. Hitler ucila:
- Uprzedzam was, e musicie by mi wierni. Mam cztery kule w
magazynku, po jednej dla kadego z waszej trjki, jeeli mnie
zdradzicie, i ostatni dla siebie. Musicie walczy ze mn i zwyciy ze
mn. Albo umrze ze mn.
Przechodzi do gwnej sali, by wytumaczy publicznoci, co si
wydarzy i co Niemcy zyskaj dziki tej narodowej rewolucji. I czy to
groba ostrzau, czy przytaczajca obecno oddziaw SA, czy moe
jego elokwencja... W kadym razie sala zmienia nastawienie niczym
chorgiewka i zaczyna pokrzykiwa z entuzjazmem, wyrzucajc w
powietrze chusteczki i kapelusze na cze przyszego kanclerza.
Zdecydowanie, rewolucja si rozpocza.
Rudolf Hess, w obstawie kilku czonkw SA, zatrzyma tymczasem
innych przedstawicieli rzdu, ktrych Hitler nie chce. Rohm
potwierdza, e policja cakowicie popiera puczystw.
Hitlera roznosi rado. Skrapia koniec swojej przemowy
prawdziwymi zami.
- Speni teraz to, co poprzysigem dokona pi lat temu, w 1918
roku, kiedy leaem olepiony i okaleczony w wojskowym szpitalu:
zwyciy zbrodniarzy, ktrzy dopucili do rozejmu, i doprowadzi do
tego, by z aosnych ruin naszej ojczyzny powstay Niemcy w caej
swojej okazaoci, wolnoci i blasku. Amen.
- Amen - odpowiada sala.
Nastpnie Hitler jedzie do Monachium, by sprawdzi postpy puczu
w koszarach.

Po pnocy Hitler znajduje si w swojej maej sypialni, gdzie rozczula


si nad sob. Rozglda si wok. Ten skromny wystrj, ko, stolik,
krzeso, dziesi ksiek; moe sobie pogratulowa, e do koca
pozosta czysty. Z pewnoci to mu pozwolio odnie sukces.
O pitej nad ranem budz go, by mu oznajmi, e triumwirat Kahr,
Lossow, Seisser zdradzi go. Trzej mczyni osobicie wysyaj mu
wiadomo przez pukownika Leopolda.
- Genera von Kahr, genera von Lossow, pukownik Seisser
potpiaj pucz Hitlera. Obsadzenie stanowisk wymuszone si w
piwiarni Burgerbrau nie jest prawomocne.
Zajo mu ponad dziesi minut, by uwierzy w wiadomo:
wszystko sobie wyobraa prcz tego, e mog go zdradzi.
Hitler spotyka si ze starym Ludendorffem i spiskujcymi nazistami.
Wybucha oburzenie. Zapada decyzja, by odby zapowiedziany
przemarsz. W ten sposb pozyskaj sobie opini publiczn. Przera
przeciwnika.
- Maszerujmy! - krzyczy Ludendorff. Nic nie jest stracone.
Hitler zgadza si, sdzc, e ani armia, ani policja nie odwa
si strzela w nestora Ludendorffa. Obiecuje sobie, e bdzie szed u
jego boku, i prosi, by wszyscy manifestanci trzymali si pod rce.
Za dwoma sztandarami Hitler, Ludendorff, Scheubner-Richter,
Gring ruszaj naprzd, prowadzc za sob kolumny SA. Na placu
Marii oklaskuj ich. W Hitlera wraca nadzieja.
Posuwanie si naprzd staje si coraz trudniejsze. Kordony policji
strzeg dostpu do centrum.
Pada strza.
Skd? Z ich strony? Ze strony policji?
Salwa. Walka si rozpoczyna.
Schneuber-Richter pada miertelnie ranny. Za sob cignie Hitlera.

Ochroniarze rzucaj si na przywdc, by chroni go przed kulami,


ktre trafi w udo Gringa. Wrzask. Ludendorff ley na ziemi, nawet
on. Krzyki. Zamieszanie. Kule. Strzay. Ucieczka.
Hitlerowi udaje si dotrze do samochodu, gdzie zaopiekuje si nim
doktor Schultz.
- Zwichn pan jedynie rami i kolano.
Zapala samochd. Ucieka. Zostawia walk za sob. Znajduje
schronienie w willi w Uffing. Zamyka si w jednym z pokojw.
Nie, nie jest tchrzem. Nie, nie uciek. Przyjecha popeni
samobjstwo. Dowd? Trzyma w doni rewolwer.
Podchodzi do wielkiego, pokrytego patyn lustra i zaczyna si w
siebie wpatrywa, zakrwawiony, w paszczu nieprzemakalnym,
zwieczony aksamitnym kapeluszem, przystrojony wsami, ktrych
nigdy nie umie przyci. Historia tutaj si skoczy.
Rienzi... Myli o operze, ktr odkry w Wiedniu, o samobjstwie
Rienziego w poncym Kapitolu. Jego burzliwe i sprawiedliwe ycie
koczy si tak jak ycie bohatera. Umrze na stojco. Sam zada sobie
mier.
Mierzy si wzrokiem z gry do dou. Scena nie przypomina tej, ktr
sobie wyobraa. Usiuje dosysze skrzypce. Nie jest pewien, czy
publiczno porwie burza oklaskw. Prawd mwic, brakuje mu
Wagnera i nie ma pewnoci, e znajduje si na swoim miejscu.
Nagle czuje przenikliwy skurcz: nie umiera z bohaterstwa, lecz by
umkn miesznoci; jest jedynie ndznym pajacem, ktry bawi si w
przejcie wadzy, nie przygotowawszy dostatecznie swojego zamachu.
Bd si z niego mia i bd mieli racj.
zy zamgliy mu wzrok.
Wypuci z doni rewolwer. Odruchowo uskoczy na bok; ale strza

nie pad, bro mikko opada na dywan. Hitler zdy jeszcze dostrzec
w lustrze rewolwerowy piruet i ostatecznie straci szacunek do samego
siebie. Myla, e to Wagnerowska opera, a to burleska Offenbacha.
Podnosi rewolwer i przystawia go do skroni. Musi pooy kres temu
nieznonemu cierpieniu: przesta si sobie podoba. Jego palec
wskazujcy pieci z uczuciem wyzwolenia metalowy spust. Naciska go
w mylach, zawczasu rozkoszujc si wiecznym spoczynkiem.
Wszystko stanie si takie proste...
Ale jedna myl powstrzymuje go i odpycha bro: zabije si, by
umkn wstydowi. Brakuje mu odwagi. Opuci t ziemi, nie zbawiajc
Niemiec i zaamawszy rce przy pierwszej porace. A przecie jest
jedynie zbawicielem pocztkujcym.
Odkada rewolwer na nocny stolik i postanawia czeka na policj:
zabije si dopiero pniej, kiedy wypeni swoje powoanie.
*
- O jedenastej trzydzieci, choby si walio i palio, jasno czy ciemno
wstaj z ka.
Wyskoczya z pocieli i Adolf H. poda jej filiank kawy zboowej,
nad ktr zacza ogrzewa swj pyszczek.
Teraz zna ju pochodzenie jej przezwiska: Jedenasta Trzydzieci
wstawaa zawsze o jedenastej trzydzieci. Wczeniej nie potrafia.
Pniej by nie zniosa.
Adolf, ktrego nie byo sta, by malowa w sztucznym wietle, nadal
zrywa si o wicie i pracowa, podczas gdy Jedenasta Trzydzieci
spaa. Za pierwszym razem porusza si niczym zodziej, jak obcy we
wasnym mieszkaniu, uwaajc, by nie wywoa najmniejszego haasu;
ale przez nieuwag upuszcza pdzle, jedna ze sztalug si przewrcia,
paday przeklestwa i odkry, e nic nie moe oderwa Jedenastej
Trzydzieci od rozkosznych brzegw, u ktrych si oplukiwaa. Co

wicej, stwierdzi, kiedy mu opowiadaa swoje sny, e owi wierni


stranicy jej odpoczynku chronili j przed przebudzeniem, wczajc
zakcenia dwikowe w swoj opowie. Adolf odtd wiedzia, e moe
chodzi wte i wewte, nie obawiajc si, e jej przeszkadza.
eby odetchn od pracy, podchodzi do niej i patrzy, jak pi. Gdzie
bya, kiedy jej ciao odpoczywao zwinite w kbek pod kodr, a
policzki niky w puchu poduszek? W jakiej nieprawdopodobnej
przygodzie uczestniczya? Czy na jej twarzy nie bka si umiech? Czy
jej warg nie przeszy przez moment lubieny dreszcz? Tak, umiechaa
si. Do kogo? Do czego? Wielokrotnie mia ochot j obudzi, zaraz,
natychmiast, potrzsn ni, by pozna tre jej snw i j ich pozbawi.
Jeste ze mn? Jeste z kim innym? Z kim ucieka w swj sen? Ale
za kadym razem jej twarz stawaa si na powrt gadka, na wskro
cielesna, wyzbyta uczu, promieniejca modoci czysto materialn.
Serce Adolfa zaciskao si wwczas. Czy ona si zestarzeje? Tak, ale w
jaki sposb? Jak ta skra, czyste wiato, mogaby zmatowie? Czy nie
jest skandalem, e tak oczywista pikno zostanie zniszczona przez
lata? Jakim prawem? Kiedy nie obawia si ju wyimaginowanych
kochankw, zaczyna si martwi swoim najpowaniejszym rywalem,
czasem, ktry mu zabierze Jedenast Trzydzieci tak, jak kocha. I
nie bya to ju zazdro, lecz rozpacz, ktra sprawiaa, e mia ochot j
obudzi, przytuli i powiedzie: Kocham ci.
Mwi wicej do Jedenastej Trzydzieci picej ni do Jedenastej
Trzydzieci obudzonej. Kiedy nie by pod obstrzaem jej spojrzenia,
dowiadcza prostych uczu i wyznawa je w milczeniu. Wolny, nie
bdc pod presj, nie naraajc si na mieszno, nie obawiajc si
zabjczego komentarza czy artu, do jakich zawsze bya skora, wyraa
swoj rado, przywizanie, uwielbienie, lk, e zostanie przez ni

zdradzony, panik, jaka go ogarniaa, kiedy spojrzaa na innego


mczyzn, ch, by uwizi j w swojej mioci, pewno, e straci
rado ycia, jeeli jej z nim nie bdzie. Tak mija poranek, midzy
uderzeniami pdzla a cichymi madrygaami, ktre sa upionej
piknoci.
Okoo jedenastej dziesi jedno oko otwierao si mechanicznie.
Czarna renica, wystraszona, zaskoczona, przepywajca z wahaniem
biae wody gaki ocznej, usiowaa okreli miejsce pooenia i na czym
si oprze. Kiedy tczwka wykrywaa Adolfa, zapalao si wiato, nie
utrzymywao si ono jednak zbyt dugo pod ciarem powieki.
Nastpowa szereg kolejnych prb, wszystkie zakoczone porak. Oko
bez wtpienia oywiao si coraz bardziej, ale powieka dziaaa niczym
wrg i spuszczaa elazn kurtyn.
Okoo jedenastej dwadziecia wargi spuchnite od sennych sokw
poruszay si lekko i Adolf mg odby z Jedenast Trzydzieci niemal
artykuowan konwersacj, ktra skadaa si z kilku sw, takich, jakie
moemy wymieni z ptorarocznym dzieckiem. Lubi jej szczero
zaraz po przebudzeniu, czuo, ktr nastpnie krya; lubi j
zaskoczy nag, z uczuciami na wierzchu, jakby przy porannej toalecie,
zanim ubraa si w ironiczne sowa i kpiny.
- Niedugo wybije jedenasta trzydzieci, ptaszynko.
- a... e...
Te dwa dwiki oznaczay: Tak. Wiem, ale przed jedenast
trzydzieci Jedenasta Trzydzieci nigdy nie wypowiadaa spgosek.
W kocu godzina wybia i wtedy, czy budzik dzwoni, czy nie, moda
kobieta si prostowaa, wypoczta, by z niecierpliwoci zacz nowy
dzie.
Adolf sprawdzi kilka razy punktualno jej przebudzenia. Pochowa
zegary, pospiesza je, opnia, na prno: podajc za wewntrznym

zegarem, Jedenasta Trzydzieci wynurzaa si punkt jedenasta


trzydzieci.
- To zadziwiajce. Nigdy si nie mylisz.
- A dlaczego miaabym? Wszyscy zakadaj, e ludzie, ktrzy wstaj
pno, nie maj adnego poczucia czasu... To nie ma ze sob nic
wsplnego.
Dla zabawy Adolf wzi j w ramiona o proroczej godzinie i zacz j
koysa do snu. Nic z tego. Szamotaa si. Prbowaa si uwolni.
Nienawidzia zostawa w ku choby minut duej.
- Zostaw mnie. Przez ciebie bd miaa zmarnowany dzie. Dzie,
ktry zaczynamy w poudnie, jest dniem straconym.
Miaa zasady, ktre naleay wycznie do niej, ale ktrych
przestrzegaa nieprzejednanie.
- Bd miaa wraenie, e jestem dziwk, dziewczyn zych
obyczajw, mniej ni zerem, kawakiem misa. A poza tym musz
pracowa.
Malowaa wachlarze.
Uywajc jedynie podstawowych kolorw, pokrywaa jedwab
motywami geometrycznymi - promieniami, pokrgami, koami,
rombami i kwadratami, ktre komponowaa z harmonijn fantazj.
Rezultat by porywajcy, oryginalny, nowoczesny, co wicej, Jedenasta
Trzydzieci potrafia je atwiej sprzeda ni Adolf swoje ptna.
- To normalne, mj drogi Szwabie, wachlarz przynajmniej do czego
suy.
Ze swoim drobnym interesem przynosia do domu wicej pienidzy
ni Adolf, ale robia wszystko, by o tym zapomnia i nie czu si
upokorzony.
- Idzie mi, bo pracuj dla snobw.

- Snobw?
- Snoby to leniuchy, ktre nie potrafi ani myle, ani osdza
samodzielnie. By ich czym zaj, wymylono mod, ostatni krzyk,
nowo. Ja robi wachlarze nowoczesne.
- Nowoczesne?
-Tak wanie! Nowoczesne. Jakich wczeniej nie widziano! Albo od
dawna nie widziano. Wic teraz uwaa si, e to wynalazek epoki.
- Rozumiem. Tak jak sztuka murzyska. Picasso i inni kazali
wszystkim sdzi, e to nowo, podczas gdy ona ma setki lat.
- Ot to. Wic ja robi kubistyczne wachlarze. Idiotka, ktra chce
si odrnia od matki, babki i ssiadki, kupi ode mnie wachlarz
kubistyczny.
- Nie bd dla siebie taka krytyczna. Twoje wachlarze s bardzo
pikne.
- Nie mwi przecie, e s brzydkie. Tumacz, dlaczego je ode mnie
kupuj.
Adolf nie potrafi wyrobi sobie nazwiska w wiecie sztuki.
Od kiedy przeprowadzi si do Parya, zdarzay si czasem miesice,
kiedy y z malarstwa, i inne, kiedy udawao mu si jako przey.
Czsto musia paci za swoje posiki ptnem albo rysunkiem - jeeli
mu nie odmawiano - i jakkolwiek mg znie wasn natarczywo na
pocztku pobytu, poniewa uznawa j za tymczasow, staa si ona dla
niego nie do zniesienia, odkd zobaczy, e innym malarzom si udaje, a
wic odkd zacz siebie postrzega jako nieudacznika.
- Nie jeste nieudanym malarzem, jeste malarzem przekltym powtarzaa mu Jedenasta Trzydzieci.
- Jaka to rnica?
- Popatrz na tego Wocha, ktry by taki przystojny, Mobidi...
- Modigliani.

- No wanie. Umar biedny, a teraz jest na wag zota.


- No i co z tego?
- Bd bogat wdow.
- Ale ja wol saw teraz ni po mierci... chciabym y. y
dostatnio. Wreszcie. Picasso sta si milionerem, Derain jedzi bugatti,
Man Ray voisinem, Picabia delagem, a Kisling ma wz amerykaski.
- No ju, mj Szwabie, w kocu s starsi od ciebie. Picasso ma na
przykad...
- Osiem lat rnicy! Jedynie osiem lat! Jakie to ma znaczenie?
- Moe bdziesz bogaty za osiem lat. No ju, mj Szwabie, nie moesz
si zniechca.
Adolf cierpia, e yje w biedzie, ale to wypowiedziane, banalne,
zrozumiae cierpienie byo dla niego rodkiem, by wykrzycze inne,
duo gbsze, ktre chowa tylko dla siebie: wtpi w swj talent.
Malowa dziea, ktrych samemu si nie ceni, jest losem kadego
malarza. Artysta lubi robi to, co robi, ale nie skoczy prac. Aktor
bardziej ni widz, nie jest stworzony do tego, by cieszy si z rezultatu.
Jest rzadkie, by piewak lubi swj gos, jest niemoliwe, by pisarz
czyta swoj ksik, istot rzeczy pozostaje jednak to, e pierwszy lubi
piewa, a drugi pisa. Adolf, jeeli
o to chodzi, nie martwi si, wiedzia, e nigdy nie bdzie lubi swoich
pcien. Ale, rzecz duo powaniejsza, podejrzewa siebie
o oszustwo. Swoje pierwsze prawdziwie oryginalne ptno namalowa
dla zabawy, po trochu z rozdranienia i bezczynnoci, po trochu w
natchnieniu. Zniszczyby je szybko, gdyby Neumann nie dosta bzika
na jego punkcie. Ot Adolf nigdy nie widzia, eby Neumann si myli,
kiedy mwi o malarstwie kogo innego. Dlaczego mu nie uwierzy
rwnie i tym razem? By zaguszy wasny sceptycyzm, pooy cae

zaufanie krytyczne, jakie posiada, w Neumannie. Powierzy swj los


osdowi bliniego.
Kopoty finansowe, chd marszandw, obojtno amatorw,
wszystko to wyostrzao teraz wtpliwoci. Czyby si pomyli? Czu si
tak bardzo nie ze swojej epoki. Wiedzia dobrze, e w zasadzie nic go nie
czy z malarzami, jakich zna na Montpar-nassie: kubizm wydawa mu
si impasem, fowizm rwnie, abstrakcja jeszcze bardziej; nienawidzi
dzikich, tustych, grubych pocigni pdzlem, ktre obecne stulecie
wprowadzio w mod; pogardza niezrcznoci kreski - technik
notatki na marginesie, ktra opanowywaa rysunek, by go uczyni
nowoczesnym. Wci chodzi do Luwru, by podziwia Ingresa, Davida,
a
nawet
Winterhaltera;
ceni
dopracowane
wykonanie,
niedostrzegalno pdzla, zaniknicie gestu malarza w obrazie; docenia
jedynie tradycyjne wartoci i w gbi duszy, niemal potajemnie,
odczuwa szacunek dla faktury malarzy akademickich, tak
znienawidzonych i atakowanych, e nazwano ich straakami, ze
wzgldu na refleksy, byski i wypukoci w licznych hemach, ktrymi
przystrajali swoich mitologicznych i rzymskich bohaterw. Warsztat!
Niczego tak nie ubstwia jak warsztatu, podczas gdy malarstwo
nowoczesne gloryfikowao zuchwao, urwane gesty, spektakl byle
czego.
- Uwaga, wizyta!
Jedenasta Trzydzieci usyszaa sygna dozorczyni, ktra uprzedzaa
pojawienie si intruzw. Pani Salomon uderzaa raz w rur
kanalizacyjn. Jeeli uderzaa ponownie dwa razy, by to kupiec; jeeli
trzy, chodzio o komornika, cztery - policj.
Dwa uderzenia wstrzsny rur. Jedenasta Trzydzieci posza
otworzy ociaym krokom, ktre rozbrzmieway na schodach.
- Sawomir! Co za niespodzianka!

Wysoki, gruby, opywajcy tuszczem marszand sztuki Sawomir


otar sobie czoo, nie odpowiadajc Jedenastej Trzydzieci, gdy nabra
zwyczaju ignorowania towarzyszek swoich artystw; raz, dlatego e
zbyt czsto si zmieniay, by zapamita ich imiona, dwa, dlatego e
jeeli zostaway, domagay si od niego nalenoci ze wzgldu na
niedopuszczaln bied swoich kochankw.
- Adolf, musisz mnie ratowa. Mam klienta, ktry si tob
interesuje.
- No i co? Sprzedaj mu moje ptna.
-Jest tob zafascynowany!
- To ci dziwi? Sprzedaj mu je drogo!
- Tak, z pewnoci, ale on chce rwnie si z tob spotka.
Adolf zacz stroi miny, bo mia mieszane uczucia w stosunku do
tych, ktrzy kupowali jego ptna: aczkolwiek by im wdziczny, e go
doceniali, mia im za ze, e pacili tak mao, a przede wszystkim, e
zabierali dziea, ktre chcia jeszcze zatrzyma przy sobie.
- Ach, Adolfie, nie zaczynaj znowu, nie strj fochw jak teciowa.
Sawomir tak wanie nazywa reakcj malarzy, ktrzy widzieli
w swoich obrazach crk porywan przez zicia.
- Prosz, niech pan sidzie, panie Sawomirze-ktry-pan-jestniezdolny-od-ptora-roku-zapamita-mojego-imienia - powiedziaa
Jedenasta Trzydzieci, podsuwajc mu krzeso.
Sawomir spojrza na ni zaskoczony, jakby si dziwi, e umie mwi,
po czym opad na jedyne krzeso w pracowni.
- On jest fantastyczny, ten Sawo - parskna miechem Jedenasta
Trzydzieci. - Jednego tygodnia rudy, drugiego ysy, przez tydzie
wsy i broda, przez nastpny twarda szczecina. Co za wyobrania,
kiedy idzie o wosy. Artysta kapilarny! To niemoliwe, pan si chyba

oeni z fryzjerk...
Sawomir, zgodnie ze swoim codziennym zwyczajem, udawa, e nie
syszy, i odwrci si w stron Adolfa.
- Przeszedem cay Pary, klient na mnie czeka, pospiesz si.
Cay Pary znaczyo dla Sawomira osiemset metrw, ale
zwaywszy na jego tusz, te osiemset metrw byo dug tras.
- Nie, zostaj tutaj, mam prac. Niech kady robi swoje.
- Bagam ci...
- Nie. Ja maluj. Ty sprzedajesz.
- Prosz ci!
- Nie...
To bya odwieczna sprzeczka midzy dwoma mczyznami: Adolf,
odmawiajc, tumaczy Sawomirowi, e sam jest dobrym malarzem,
natomiast Sawomir kiepskim wacicielem galerii.
Jedenasta Trzydzieci wtrcia si:
- Id, Szwabie. Dobrze wiesz, e Sawo jest marszandem, ktry umie
lepiej kupowa ni sprzedawa.
Dwch mczyzn zastanowio to zdanie. Jedenasta Trzydzieci miaa
racj. Obdarzony wchem, smakiem, pasj i odwag Sawomir umia
zawsze wyowi obiecujcych malarzy, podpisywa z nimi kontrakt,
kiedy nikt ich nie chcia, po czym pogra ich w biedzie, tak
nieumiejtnie namawia ewentualnych klientw, przekonany, e obraz
mwi wystarczajco sam za siebie. Wielu jego malarzy zyskao saw i
bogactwo po tym, jak go opucili, potwierdzajc z moc jego wch i
absolutny brak zdolnoci handlowych.
- Dobrze, ubior si - powiedzia Adolf.
- Niezbyt porzdnie, przede wszystkim niezbyt porzdnie chichotaa Jedenasta Trzydzieci - nie zapominaj, e jeste malarzem
przekltym.

Odwrcia si ku piecykowi, by sign po kaw i poda j


Sawomirowi, ale zanim zdya do niego podej, ju zasn.
- Co za pech. O tej godzinie! Taki wstyd! pi tak, jak krowa uje.
Marszand by znany z ustawicznego i nagego zapadania w sen.
Legenda gosia, e zdarzyo mu si nawet zasn podczas trudnej
dyskusji z poborc podatkowym.
- I w dodatku robi bbelki!
Struka liny wyciekaa z wskich, wydtych oddechem warg,
wydawao si, e chce ulecie, przybierajc ksztat balonu.
- To ci dopiero fenomen. Trzeba by go wystawia w cyrku. Zaraz po
soniach, eby dzieci za bardzo si nie bay.
- Jestem gotowy - powiedzia Adolf.
Sawomir otworzy oczy, zarowi si nieco i rozejrza si wok, by
stwierdzi, gdzie si znajduje.
- Jeste z powrotem na ziemi, mj grubasku - wyszeptaa mu
Jedenasta Trzydzieci - zostae sto czternast kobiet sutana Ali
Baby. Tylko jego sta, by ciebie wyywi.
I zwrcia si do Adolfa.
- To prawda, pomyle, ile to musi re!
Sawomir wsta, guchy i obojtny, pocign Adolfa za rk i
wyszed.
Jedenasta Trzydzieci odprowadzia ich na klatk schodow.
- I prosz nas odwiedzi, kiedy pan tylko zechce, panie Sawomirze.
Dobrze si razem bawimy. Tym razem pokazaam panu piersi,
nastpnym wystawi lewy poladek.
Schodzc senatorskim krokiem, Sawomir odwrci si w stron
Adolfa.
- Naprawd? Rozebraa si przede mn?

- Tak, ale co z tego? Przecie spae.


- Wszystko jedno! - zakrzykn Sawo wstrznity. - Ju nie mona
sobie pospa spokojnie. Gdyby moja biedna matka o tym wiedziaa...
Poruszony, jakby go zgwacono, otar czoo wilgotn chusteczk.
Z trudem przeszli osiemset metrw dzielcych ich od galerii;
Sawomir musia zatrzymywa si kilka razy, eby zapa oddech.
Czeka na nich jaki czowiek.
- Oto przedstawiam panu Adolfa H. - powiedzia Sawomir
apoplektycznie, opadajc na fotel, w ktrym natychmiast zasn.
Zielone oczy, dugie, opadajce na ramiona wosy, twarz
kwadratowa, prosty, dosy adny nos, jakby wyrzebiony w ciele mczyzna patrzy na Adolfa z magnetyczn si. Malarz pomyla, e
musi by magikiem.
- Gratuluj panu, jest pan jednym z nas.
- Prosz? - powiedzia Adolf, obawiajc si, e jaka nieznana
subtelno jzyka francuskiego przeszkadza mu zrozumie.
-Jest pan jednym z nas. Jest pan wielki. Ta logika uwolniona od
wszelkiego racjonalizmu, ta kapryna wyobrania posuszna najbardziej
sprzecznym popdom, ta niespjno dyskursu, chocia posuguje si
pan najbardziej klasycznymi rodkami malarskimi, ta zuchwaa
nowoczesno, to poczenie akademizmu z gwatownym zerwaniem,
ktre decyduje o awangardzie, krtko mwic, widz w panu jednego z
nas.
Adolf, oszoomiony, czu si zahipnotyzowany tym zielonym
spojrzeniem. Fakir - tak go po cichu nazwa - mia w sobie jakie
mroczne promieniowanie, ktre wprawiao w drenie, co midzy
mesjask charyzm a libidinalnym przyciganiem. Jego spojrzenie
wydawao si odbija mistyczne zawiaty, podczas gdy dolna warga,
przesadnie wydatna i przesadnie zarysowana, zdradzaa siln

zmysowo. Fakir umiechn si tak, e jego twarz ani drgna, w


swego rodzaju wewntrznym bysku, jak to czyni kobieta zatroskana o
swoj urod.
- Pan wybaczy - wybka Adolf - ale Sawomir bardzo niewyranie
wymwi paskie nazwisko przed chwil i boj si, e...
- Nazywam si Andre Breton - powiedzia Fakir - jestem przywdc
ruchu surrealistycznego. Zabieram pana ze sob.
*
- Poczta dla pana, panie Hitler.
- Kwiaty dla pana, panie Hitler.
- Kosz z owocami dla pana, panie Hitler.
-Jaka pani i dziennikarz czekaj w rozmwnicy, prosz
o spotkanie, panie Hitler.
- Dostarczono ksiki, ktre pan zamwi, panie Hitler; bibliotekarz
przyniesie je panu osobicie.
Przez cay dzie stranicy z respektem pukali do drzwi celi. Nie
wiedziano ju, gdzie stawia prezenty i listy od wielbicieli, ktre
napyway torbami. Nigdy nie przyjmowano tylu wizyt. Personel
penitencjarny Landsbergu by w skrytoci ducha mile poechtany, e
czuwa nad gociem tak fetowanym, istnym centrum wiatowej
atrakcji; niektrzy mieli nawet upojne wraenie, e od kilku miesicy
su raczej w luksusowym hotelu ni w wizieniu.
Przeniesiono poprzedni gwiazd, Arco, zabjc bawarskiego
premiera Eisnera, by Hitler mg zaj przestrzenn cel numer
siedem, najlepiej umeblowan i jedyn, z ktrej rozciga si pikny
widok na wie. W wykwintnym biaym szlafroku lub w tradycyjnych
spodniach wojskowych mg przyjmowa innych zatrzymanych, na
przykad Rudolfa Hessa, ktry rwnie do niego doczy.

Po okresie milczenia, kiedy aowa, e nie popeni samobjstwa,


Hitler wzi si w gar. Pierwsz dobr nowin bya wiadomo, e
podczas puczu polego szesnastu nazistw: wywnioskowa z tego, e
Opatrzno, jak zwykle, chciaa go jeszcze oszczdzi. Drug dobr
nowin bya mier Lenina w styczniu; nie tylko ucieszy si ze zgonu
tego bolszewickiego yda, ale w tym rwnie wyczyta subtelne
przesanie od przeznaczenia, ktre tak jak uratowao Fryderyka
Wielkiego przez mier carycy Elbiety, ratowao go w jego pooeniu,
usuwajc przeszkod i potwierdzajc t analogi jego pierwszoplanow
rol. Trzeci dobr nowin by sam proces: Hitler mwi godzinami i
wywin si picioma latami wizienia; kara mieszna, jeeli pomyle o
czterech martwych politykach, o miliardach skradzionych marek, o
zniszczeniu lokali Miinchener Post, o zatrzymaniu jako zakadnikw
ludzi polityki i radcw miejskich; kara, ktra z pewnoci zostanie
skrcona dziki jego dobremu sprawowaniu.
W Monachium nie mwio si ju o Hitlerze, nie wida ju byo
swastyk na ulicach ani na zebraniach politycznych; niektrzy mogliby
sdzi, e Hitler i partia narodowo-socjalistyczna znikli raz na zawsze z
mapy wiata. Ale w Landsbergu, w celi numer siedem, dziao si co
cakiem innego: Hitler koczy tworzy Hitlera.
Mylami cigle wraca do obrazu pajaca w paszczu
nieprzemakalnym, ktry przestraszy si wasnego rewolweru w
starym, pozieleniaym lustrze. Nie ustawa w wysikach, by wypleni to
wspomnienie i wyprodukowa Hitlera, z ktrego byby dumny, Hitlera,
ktry nie zawiedzie, ktry zrealizuje swj pochd do wadzy bez
adnych saboci.
Wszyscy szybko puszcz w niepami ten nieudany pucz, nie
otrzymawszy adnej nauczki. Hitler wycignie z niego lekcj. On jeden.
Przede wszystkim postanowi nauczy si cierpliwoci. Czy jest

wikszy wysiek dla niecierpliwego ni zmusi si do cierpliwoci?


Udao mu si to dziki wprowadzeniu dyscypliny do swoich pomysw:
jeeli celem byo zdobycie wadzy, to powinno wystarczy, by zapewni
mu wytrwao. Od razu by w stanie zaakceptowa czas, ktrego
wymagaa realizacja jego ambicji.
Poza tym dojdzie do wadzy legalnymi rodkami. Poniewa by
pierwszorzdnym agitatorem, urzdzi kampani wyborcz i zdobdzie
gosy w wyborach. Jego wrogowie nie spodziewaj si tej niemiej
niespodzianki.
Co wicej, mia teraz czas, by spisa swoje ycie i myli, czy raczej je
dyktowa, bo szalone natchnienie, jakie na niego spywao, gdy mwi,
usychao, gdy tylko zasiada nad kartk. Zatytuowa swoj ksik
Mein Kampf i dziki niej odkrywa z rozkosz, jak bardzo jego droga
okazuje si spjna, jak nieodparcie prowadzi go do stania si wielkim
czowiekiem, na ktrego Niemcy czekaj. Zaskakiwa samego siebie.
Dzisiaj rozumiem, jak dobrze si stao, e los wybra na miejsce
mojego urodzenia Braunau nad Innem. To mae graniczne miasteczko
ley midzy dwoma pastwami niemieckimi, o ktrych ponowne
zjednoczenie naley zabiega wszelkimi moliwymi rodkami 1 . By
zachwycony, e jego ycie przybiera ksztat legendy, od pierwszych dni
zwiastujc zjednoczenie Niemiec i Austrii, co zamieszcza w swoim
programie. Skdind nie opowiada o swoim yciu takim, jakie byo, ale
takim, jakie byo potrzebne. Nie waha si, by ukry to, co nie pasowao
do przyszego przywdcy Niemiec, ani doda tego, czego brakowao.
Tak oto nie obla egzaminw na studia, lecz postanowi je sabotowa, bo
czu si powoany do istotniejszych zada. Przemilcza rkoczyny
swojego ojca, wspominajc jedynie, e sprzeciwia si jego powoaniu
artysty, co byo konieczne, by podkreli si woli przywdcy ju w

dziecistwie. Dugie lata spdzone w schroniskach i przytukach dla


biednych przerobi na studenckie ycie bohemy. Usprawiedliwia swoj
porak jako malarza faktem, e by raczej architektem. Sfaszowa
daty, ktre mogyby wiadczy, e chcia si wywin od suby
wojskowej. Swj wiey antysemityzm rozcign na czasy wczesnej
modoci i w ogle przypisywa sobie od najmodszych lat przenikliw
wiadomo intelektualn, ktr, jak sdzi, dzi si odznacza. Geniusz
polityczny. Rzebi w granicie. Usiowa pokaza, e si nie zmieni.
Dorysowaby sobie wsy w koysce, gdyby tylko mg.
W innych rozdziaach, mniej biograficznych, precyzowa swoje myli.
Rudolf Hess, jego oddany skryba, pomaga mu w tym, nawet jeeli
zarzuca go niekiedy akademickimi uwagami.
- Na Boga, Hess, niech pan przestanie mnie zanudza swoimi
odsyaczami! Skd pochodz idee, jakie to ma znaczenie! Idee s dobre
albo ze, to wszystko. Nie wiem, czy pojcie rasy zapoyczyem od
Chamberlaina czy od Go... Jak pan mwi?
- Gobineau.
- Od Gobineau czy od...
- Bolschego.
- ... czy od Bolschego. Tak czy owak, nigdy nie zapamituj nazwisk
autorw. A poza tym idee nie nale do nikogo. A raczej owszem,
nale do tych, ktrzy je podzielaj, oywiaj je swoim sowem i
przekazuj dalej. W tym wypadku nale do mnie, Adolfa Hitlera.
Na przymusowych wczasach, ktre nazywa ironicznie staem
uniwersyteckim na koszt pastwa, mia wreszcie czas, by zebra
rozproszone myli.
- Widzi pan, Hess, myl, e dowiedziaem si wszystkiego o
czowieku, obserwujc psy. Nie moemy przypisywa mopsom cech
chartw lub pudli. Tresura nic tu nie pomoe. Szybko charta albo

zdolnoci nabyte pudla przynale do rasy. Nie naprawimy narodu


niemieckiego inaczej, ni postpujc jak hodowca dbajcy o czysto
rasy. To nas prowadzi do podwjnego programu: po pierwsze, dba o
reprodukcj rasy wewntrz rasy i wyeliminowa elementy obce, nie
zezwalajc na czuostkowo spowodowan niebezpiecznym
sentymentalizmem. Nie naley utrzymywa przy yciu osobnikw
biednych, uomnych, kalekich lub w jakikolwiek sposb upoledzonych.
Tych, ktrzy ju istniej, naley natychmiast wysterylizowa. Tych,
ktrzy si narodz, wyeliminowa, zanim jeszcze zobacz ich rodzice.
To dopiero bdzie postp medycyny: prawdziwa zdolno rozrniania
midzy si yciow a upoledzeniem, nie-majca nic wsplnego z
podejrzan zaciekoci, by utrzyma przy yciu osobniki, ktre
osabiaj populacj. To dopiero bdzie medycyna humanitarna. Druga
cz programu: pozby si ydw.
-Jak?
- Najpierw trzeba bdzie ich oddzieli, by przestali psu nasz krew.
Zreszt trzeba bdzie zamkn wszystkich obywateli dotknitych
jakkolwiek mierteln chorob, aby nie zakaali tych, ktrzy s
zdrowi; trzeba natychmiast odizolowa syfilitykw i grulikw. Jestem
za bezlitosnym izolowaniem nieuleczalnie chorych.
- Oddzieli ydw. A potem?
- Wykluczy ich z terytorium niemieckiego.
- A potem?
- Wiem, e moe to sprawia wraenie przesady, ale trzeba
przedsiwzi sanitarne rodki ostronoci. Gdybymy na pocztku i w
czasie wojny poddali chocia raz dwanacie czy pitnacie tysicy
ydw dziaaniu gazw trujcych, ktre my nastpnie musielimy
wdycha, oszczdzilibymy tysice dzielnych Niemcw z przyszoci.

- Chce pan powiedzie, e...


- Na razie porozmawiajmy o rozwizaniu terytorialnym. Usunicie.
To wystarczy.
- Ale jednoczenie mwi pan, e Niemcy musz si rozszerzy.
- Tak, potrzebujemy przestrzeni yciowej!
Okrelenie przestrze yciowa przyszo do niego w wizieniu, z
pewnoci dlatego, e by znuony siedzeniem w zamkniciu i z
pewnoci dlatego, e utosamia si z Niemcami.
- Musimy natychmiast przej dyskurs ydw i odnie go do nas
samych. Jestemy ludem wybranym. Jestemy ludem aryjskim. Nie
mog istnie dwa narody wybrane. A jeeli s dwa, to jeden by
wybrany przez Boga, a drugi przez szatana. Zderzenie wiata
aryjskiego ze wiatem ydowskim jest zderzeniem Boga i szatana. yd
jest kpin z czowieka, jest od nas odlegy tak samo, jak gatunki
zwierzce od gatunku ludzkiego. To byt sprzeczny z porzdkiem
natury, byt poza natur.
-Jednak nieatwo jest zdefiniowa, co dokadnie znaczy aryjczyk.
Wemy chociaby Niemcy, jest ju tyle mieszacw, e pan czyja, my...
- Niewane. To, co si liczy, to okreli wroga. A to jest jasne: to yd.
Zatem Niemcy, jedyny nard wybrany, musz powikszy swoje
terytorium. To konieczno. Wypowiemy wojn, bo jest oczywiste, e
miecz poprzedza plug. Wojna jest podstawowym prawem ludu,
prawem do karmienia wasnych dzieci. Dwa terytoria wydaj si
posiada pola, surowce i rynki interesujce dla Niemiec: Stany
Zjednoczone i Zwizek Radziecki. Zaczniemy od Wschodu, gdy
potrzebny nam bdzie duy europejski spichlerz, zanim zaatakujemy
Zachd.
- To imponujce. Ale co zrobimy z ydami, jeeli Niemcy posid
cay wiat?

- Wtedy o tym pomylimy, Hess, pomylimy.


- Wspaniale!
Hitler nie mg zasn po tych dugich i pracowitych seansach.
miao jego myli wykaczaa go. Jego umys nadal wytwarza zdania
i nierzadko wstawa, by wygasza mowy a do biaego rana.
- Jestem nawiedzony - szepta, wpatrujc si w te i martwe
soce, ktre powoli budzio koguty. - Myli, ktre pojawiaj si w
moim umyle, przerastaj mnie. Moja misja nie daje mi wytchnienia.
Tak, zaiste, jestem nawiedzony.
Nawiedzony trosk o dobro. Nie przyszo mu na myl ani przez
sekund, e mogo to by zo.
Dwudziestego grudnia 1924 roku dyrektor wizienia przyszed mu
obwieci warunkowe zwolnienie, mimo e zostay mu jeszcze cztery
lata kary.
Ju? Jaka szkoda! - pomyla Hitler. - Prawie skoczyem pisa
ksik.
*
- Bez kapelusza, bez majtek, bez moralnoci! Czy tak?
Jedenasta Trzydzieci wydzieraa si na kelnera, ktry,
sterroryzowany, opuci taras, by schroni si na zapleczu.
Adolf i Neumann miali si z wciekoci, ktra wstrzsaa mod
kobiet.
- To niedopuszczalne! Odmwi obsuenia mnie, bo nie nosz
kapelusza! Wzi mnie za prostytutk, bo mam rozpuszczone wosy! Co
oni sobie myl, ci wszyscy kretyni? Myl, e kapelusz nawet lepiej
ni krzy wiadczy o dobrych obyczajach? e kapelinek ciska uda
kobiety? Ale ja znam cholerne dziwki, ktre zawsze chodz z pirami
na gowie, mog mu je wymieni. Ca list. Mam nadziej, e

przyniesie mi moj chambery-frai-sette, rzuc mu j w twarz. Bigot!


Kupczyk jeden! Zarabia taki na chleb, trujc biednych ludzi
rozcieczanym alkoholem, i w dodatku chciaby dawa im lekcje? Ja
chyba ni...
Wcieko bya u Jedenastej Trzydzieci odmian dobrego humoru.
Poprzez obelgi, oburzenie, barwne epitety wyraaa rado istnienia,
apetyt na ycie, pragnienie, by wydrze innym lub nicoci swj
kawaek tortu.
- Prosz bardzo. Dwa razy pastis i raz chambery-fraisette.
Blady kelner postawi szklanki, obawiajc si nowego skandalu. Ale
Jedenasta Trzydzieci bya ju zajta czym innym.
- Powiniene pj ze mn, odwiedzi tego jasnowidza. Podobno jest
wspaniay.
- Nie, dzikuj - powiedzia Neumann - nie mam do pienidzy, by
wyrzuca je do rynsztoka.
- Nie wierzysz w to?
- Wierz jedynie w przypadek midzy dwoma kawakami materii.
Jestem materialist. Nie rozumiem wic, jak czowiek moe
utrzymywa, e czyta w przyszoci.
- Polecono mi jednak tego jasnowidza.
- To normalne, e potulne ofiary przekazuj sobie poufn informacj
poczt pantoflow.
- Och, jacy wy jestecie aoni, wy bolszewicy. Nie uwaasz, Adolfie,
e indywidua jak Neumann wiod smtny ywot, podobny ksiom w
czerwonych sutannach? Zamiast pachnie jak wypalona wieca,
mierdz jak zardzewiay sierp. Doprawdy, to nie lepiej.
-Jedenasta, masz szanowa Neumanna - powiedzia Adolf z czuoci.
- Ale ja go szanuj. Szanuj go, bo jest pikny, nawet jeeli jest
ponury. Szanuj go, bo jest twoim przyjacielem, nawet jeeli podwdza

ci kas. Szanuj go, bo jest moim koleg, nawet jeeli w niczym si nie
zgadzamy. Baczno, towarzyszu Neumann, jestem chodzcym
respektem, pjd jednak na swoj schadzk.
Zasalutowaa obu mczyznom po wojskowemu, zostawia ich na
tarasie kawiarni i podya na podwrze, gdzie jasnowidz odprawia
swoje ceremonie.
Mczyzna przyjmowa w malutkim lokalu wcinitym midzy dwa
budynki a hangar z pojemnikami na mieci; siedzc na materacu
rozoonym na czterech cegach obok kufra wypenionego rkopisami,
oferowa dwa kolawe krzesa przy stole z odzysku, na ktry spoglda
narysowany kred na cianie Chrystus. Jasnowidz mia ma, okrg
czaszk, ktra wiecia tak jak jego krysztaowa kula, przyjmowa
klientw wycznie w poniedziaki i utrzymywa, e jest poet,
aczkolwiek nikt nie bra tego na serio.
- Dzie dobry, panie Jacob.
- Prosz mi mwi Max - odpowiedzia niziutki jasnowidz.
I zamknli si, by porozmawia o przyszoci.
Wycignici na socu, rozweseleni pastisem, Adolf i Neumann
patrzyli na przechodzcych Paryan.
-Jad do Moskwy - powiedzia Neumann.
- Wiedziaem.
- Zostaem zaproszony, by pracowa w Domu Ludu. Zostan tam
trzy miesice.
- Bdziesz malowa?
- Nie wiem.
- Neumann, doskonale rozumiem, e chcesz si zaj polityk, ale
byoby le, gdyby przez to zrezygnowa z malarstwa.
- Malarstwo doskonale obchodzi si beze mnie.

- Tak. Ale czy ty moesz si obej bez malarstwa?


Neumann odpowiedzia penym zamylenia milczeniem.
Adolf naciska:
- Masz talent. Jeste odpowiedzialny za ten talent. Musisz z nim co
zrobi.
Neumann ziewn ostentacyjnie.
- Postrzegam malarstwo jako zbdne w wiecie, jaki mamy
zbudowa. Ludzie nie maj pracy, ludzie nie maj co je, a ty mylisz o
malowaniu.
- Owszem. Jestem godny, nikt nie chce mojej pracy, a mimo
wszystko myl o malowaniu. I chciabym, eby ci bogaci, obrzydliwi
kapitalici, ci wyzyskiwacze, jak ich nazywasz, dostali krka na
punkcie mojego malarstwa. Tak.
- To przeytek. Nie zgadzam si z tob - powiedzia Neumann.
- Wojna zabraa nam kawa ycia, nie wystarczy ci ju? Chcesz, eby
polityka zabraa ci jeszcze wicej?
- Nie, Adolfie, ty niczego nie zrozumiae z wojny. Widzisz w niej
rzeni, ktra zmasakrowaa talent Bernsteina i opnia rozwinicie
twojego. Osobist przeszkod. Ja widz w niej polityczn potworno.
T wojn jestemy winni narodowi, ktry nas prosi o mier. W
zamian za co? Za nic. Co to znaczy: nard? Co znaczy by Niemcem,
Francuzem, Belgiem, Szwedem? Nic. Oto co zrozumiaem podczas
wojny: e nard trzeba zastpi Pastwem. I to nie jakimkolwiek
Pastwem. Pastwem, ktre jest gwarantem szczcia, dobrobytu i
rwnoci dla kadego.
- Nie czstuj mnie po raz kolejny swoj komunistyczn papk, znam
to, Neumann, syszaem to setki razy.
- Syszysz mnie, ale mnie nie suchasz. Komunizm jest...
- Komunizm jest powojenn chorob, Neumann. Chcecie zmieni

spoeczestwo, ktre dao mierci milionw w ofierze. Ale zamiast


da mniej od spoeczestwa, dacie od niego wicej. dao od was
mierci, teraz wy dacie od niego ycia, zorganizowania waszego ycia
w najmniejszych szczegach. To w tym punkcie, wedug mnie, mylicie
si. Ja nie chc wicej kolektywnoci, chc jej mniej. Po tej wojnie nie
chc da nic wicej wsplnocie, chc, eby zostawia mnie w spokoju,
nic jej nie jestem winien.
- Brawo! Anarchizm prawicy! wietna odpowied! Nie zmieni ona
wiata.
- Ale ja nie chc zmieni wiata, Neumann, chc jedynie, by powiodo
mi si w yciu.
Jedenasta Trzydzieci ponownie dosiada si do nich i w milczeniu
przytkna pust szklank do ust. Adolf zauway, e ma spuchnity
nos i zaczerwienione oczy.
- Co si stao? Ty paczesz?
-Ja?
Wydawao si, e dopiero teraz zauwaya ich istnienie. Umiechna
si czule do Adolfa.
- Nie. Zreszt, tak.
- Co si stao, e paczesz?
- Ale nie. To nie ma adnego zwizku. Pocigam nosem, bo jestem
uczulona na pyki. To pora mojego kataru.
- Nie wiedziaem, e jeste uczulona na pyki - powiedzia
podejrzliwie Adolf.
- No to teraz ju wiesz!
Tak czy owak, Adolf nie mia czasu, by wypytywa Jedenast
Trzydzieci, gdy musieli si stawi na zebraniu surrealistw w sali
Gaveau, gdzie mia si odby proces Anatolea Francea.

Kiedy zbliali si do teatru, dwch mczyzn obwieszonych z przodu i


z tyu afiszami reklamowymi, pokonywao chodniki, obwieszczajc
proces.
Dwaj zszokowani przechodnie zganili ich:
- Przecie Anatole France nie yje. Ogoszono po nim narodow
aob, jake mona wytacza mu proces?
- O co si go oskara?
-Jaki skandal obyczajowy?
- Plagiat?
- Ale zostawcie umarych w spokoju, to nie do przyjcia!
Adolf, Neumann i Jedenasta Trzydzieci zatarli rce, stwierdziwszy,
e atmosfera jest bardzo napita.
Dwaj krzykacze obwieszczali, e na procesie bdzie obecny Charlie
Chaplin, Buster Keaton i ksi Monako. aden z nich nie przyszed, ale
ciekawscy naiwniacy pchali si ju do sali.
- Pospieszcie si - krzycza mody poeta - wszyscy spnialscy
zostan ostrzyeni!
Wielu niezdecydowanych, teraz gnanych niepokojem, wpado z
impetem. Na scenie stoy i awki zostay ustawione w taki sposb, by
mglicie przypomina trybuna. Fakir, Andre Breton, odgrywa rol
przewodniczcego. Po stronie oskarenia sta Benjamin Peret. Po
stronie obrony - Louis Aragon.
- Zawsze jest dobrze ubrany, ten Aragon - wyszeptaa Jedenasta
Trzydzieci z podziwem. - Gdyby mi nie powiedzieli, e jest poet,
pomylaabym, e jest asystentem fryzjera.
Fakir zabra gos:
- Panie i panowie, oskarony Anatole France nie raczy nawet stawi
si przed sdem, chocia by zaproszony. W karawanie pospiesznie
opuci Pary bez jednego sowa wyjanienia, on, ktry tyle napisa.

- To wstyd w ten sposb mwi o umarych! - oburzya si jaka


dama z publicznoci.
- Szanowna pani, on by ju umary za ycia. Zawsze mierdzia
trupem. Trzeba byo by nim albo pani, eby nie zdawa sobie z tego
sprawy.
Dama zacza gronie wymachiwa parasolk w kierunku sceny, jej
towarzysz achn si rwnie, a siedzcy wok nich modzi ludzie
zaczli ich szturcha. Wywizay si bjki.
- Nieza zabawa - stwierdzia z aprobat Jedenasta Trzydzieci.
Fakir ponownie zabra gos, przekrzykujc wrzaw:
- Oskaronego zastpi wic szmaciany manekin, ktry jest
absolutnie przekonany, e jest Anatolem Francem, co bardzo nam
odpowiada, gdy jednym z czoowych oskare tego procesu jest
przywaszczenie sobie tosamoci. Oskarony, Anatole, niech
powstanie.
Manekin si nie poruszy.
- Oskaramy pana o kradzie imienia ciemnego ludu, ktry w swojej
gupocie pana uwielbia: Francji.
- Precz z Francj! - zakrzykn mody surrealista.
- Niech yje Francja i frytki! - zakrzykn Fakir.
- Niech yj Niemcy i sznycel cielcy! - zakrzykn Adolf.
- Niech yje moja ciotka i jej woowina po burgundzku! - dorzucia
swoje trzy grosze Jedenasta Trzydzieci.
- Ale kacie im zamilkn! - zakrzykna dama z parasolk.
- Namiewacie si ze wszystkiego, co wite.
- Prosz pani - zakrzykn Fakir, ktry potrafi pokaza swe
krasomwcze zdolnoci, kiedy dysputa przeradzaa si w bjk -nie
mamy szacunku do niczego, co wszyscy szanuj. Anatole France, jeeli

chodzi o jego talent i osob, jednogonie budzi uznanie tak u prawicy,


jak i u lewicy, zepsuy go zaszczyty i wasna pycha.
- Prosz pana, ja zawsze wielbiam Anatolea Francea.
- Kadego wielbiciela Anatolea Francea uznaj za istot
zdegenerowan! - zakrzykn Aragon, zapominajc, e odgrywa rol
obrocy.
- Skoczcie z t maskarad - zagrzmia inny mczyzna z eleganck
bia brdk, ubrany na granatowo. - Jestecie jedynie band
drobnych ajdakw.
- Tak, prosz pana, wszyscy tutaj jestemy band ajdakw, z t
rnic, e istniej drobni ajdacy i wielcy ajdacy. Do jakiego obozu pan
naley?
- Do obozu godnoci!
- Mwi gwno godnoci!
-Jest pan po prostu kretynem.
- Tak, prosz pana, jestem absolutnym kretynem, nie kryj tego i
nie usiuj wymkn si z azylu, w jakim upywa mi ycie. Wrcz
przeciwnie, badam go. Wanie tym, prosz pana, jest surrealizm.
- Mam gdzie surrealizm.
- No, wreszcie inteligentna wypowied.
- Ale zabawa - powtrzya Jedenasta Trzydzieci.
- Poniewa uznajecie si za artystw - podj mczyzna w granacie pokacie nam, co robicie. Twrzcie, zamiast niszczy.
- Nie, chcemy najpierw zniszczy. Nasze sowa s kulami, nasze
zdania s karabinami, nasze teksty s plutonami egzekucyjnymi.
Nowoczesny artysta protestuje, nie tworzy ju obrazw, toczy wojn.
Sprzta! Zamiata! To podejcie metafizyczne. Wierzymy w si
nicoci.
- Banialuki!

- Dada! Dada! Dadadadada!


Na znak modzi surrealici zaczli wymawia nic nieznaczc sylab
tak jak dzieci, ktre gaworz na nocniku. Zwolennicy zdrowego
rozsdku chcieli opuci sal; zniewaono ich; posypay si ciosy i
zebranie przeksztacio si w walk na pici.
Jaka torba doleciaa a do Adolfa i uderzya w czoo Neumanna.
Pocieka struka krwi.
- Moe ju dosy literatury na dzi? - zapytaa Jedenasta
Trzydzieci, wycigajc ku niemu czyst chusteczk.
- Ot to. adnie to uja - odpar Neumann.
Caa trjka si wymkna i podya w kierunku apteki nieopodal Pl
Elizejskich, gdzie udzielono Neumannowi pomocy.
- Jestem zdziwiony, e interesujesz si moimi nowymi przyjacimi powiedzia Adolf do Neumanna. - Te dyskusje o sztuce z zasady musz
ci si wydawa cakowicie jaowe.
- Breton naley do partii komunistycznej - powiedzia Neumann ze
skrpowaniem - inni surrealici rwnie.
- Ach tak? - odpowiedzia Adolf, ktry by coraz bardziej zaskoczony.
- Tak, wydaje si, e istnieje zwizek midzy wyzwoleniem
wyobrani a wyzwoleniem klas wyzyskiwanych.
- Ach, tak uwaasz - odpar Adolf sceptycznie.
- Tak czy owak, mielimy dobry ubaw - podsumowaa Jedenasta
Trzydzieci.
Neumann zostawi ich, by spotka si ze swoj kochank, u ktrej
zamieszka, odkd Jedenasta Trzydzieci wkroczya w ycie Adolfa, a
on sam zrezygnowa z malarstwa na rzecz polityki.
Jedenasta Trzydzieci i Adolf postanowili, e wrc na Montparnasse
na piechot.

- Tak szczerze, Jedenasta, bierzesz ich na powanie?


- Kogo?
- Surrealistw.
- Chciaam zauway, e sam do nich naleysz. Surrealista w
dziedzinie malarstwa. Obok Maksa Ernsta, Chirico, Dalego i kilku
innych. Skdind, odkd stao si to wiadome, sprzedajesz troch
wicej ni przedtem.
-Jedenasta, ja mwi powanie. Co o tym mylisz?
- To jest ywe, gone, mode.
- To idiotyczne.
- Tak. I mamy przy tym niezy ubaw.
- To ci wystarczy? Niezy ubaw?
Powiedzia to gwatownym, opryskliwym tonem. Kiedy si odwrci,
zobaczy, e Jedenasta ma zy w oczach.
- Tak, niezy ubaw mi wystarczy, to wane.
Nie potrafia ju powstrzyma paczu.
-Jedenasta Trzydzieci, co si dzieje? Ty przecie nie masz uczulenia
na pyki. Co ci powiedzia ten jasnowidz?
Odwrcia gow.
- Och, powiedzia mi to, co ju wczeniej wiedziaam. Ale dobrze, e
poszam po potwierdzenie.
- Czego?
- e nie bd dugo ya. e nie doyj trzydziestki.
- Przesta, to brednie. Jak moesz wierzy...
- Baa, ja to wiem od maego. Cyganka zobaczya to w mojej doni.
Potem sama to widziaam w kartach. Pan Jacob wyczyta to w kawie.
- A ja czytam w czubku mojego buta, e pjd skopa tyek tego
panajacoba.
Wzi Jedenast Trzydzieci w ramiona, podnis j jak dziecko i

przycisn jej twarz do swojej. Potar nosem jej nosek.


- Nie chc wicej sysze, e dajesz czarnowidzom miesza ci w
gowie. Masz elazne zdrowie i bdziesz ya bardzo, bardzo, bardzo
dugo.
- Naprawd? - spytaa Jedenasta Trzydzieci z oczyma
rozszerzonymi nadziej.
- Naprawd.
Twarz Jedenastej Trzydzieci si rozjania.
- I zestarzejesz si razem ze mn.
- Naprawd?
- Naprawd.
Jedenasta Trzydzieci obja Adolfa i zacza z ulg paka na jego
szyi.
- Ach... jestem taka szczliwa... byam gupia... upewnie mnie...
wiem, e masz racj.
Adolf zadra. Po tym, jak oznajmi z si swj optymizm, poczu z
rwn si, w sposb zupenie niezrozumiay, e ten pody Jacob z
pewnoci mia racj.
*
Melodyjny pie. Mczyzna przypomina konar drzewa przez swj
masywny ksztat, kolor, bezruch, brak jakiejkolwiek ekspresji; mia
jednak poziom rys porodku twarzy, niczym szram wywoan
uderzeniem siekiery, i z tej rysy wydobywa si mski piew, ktry
wypenia werand.
- Boe wszechmogcy, pochyl si nade mn. Daj wytrwa sile,
ktr cudem we mnie zoye'. Uczynie' mnie dzielnym,
ofiarowae' mi najwysz moc, obdarzye mnie szlachetnymi
przymiotami: owiecam tych, ktrzy si czogaj, wznosz to, co

popado w ruin. Dziki tobie przemieniam upokorzenie w wieko,


blask i majestat.
W wielkiej willi, z ktrej rozciga si widok na Alpy, publiczno
suchaa nabonie wagnerowskiego tenora intonujcego modlitw
Rienziego. Wszyscy widzowie byli wiadkami tego samego prywatnego
koncertu, ale kady z nich sysza co innego. Bechsteinowie, waciciele
miejsca i synni producenci fortepianw, sprawdzali czysty dwik
swojego ostatniego modelu, Winnifred Wagner odkrywaa oper, ktrej
nigdy nie wystawia w Bayreuth, z kolei Adolf Hitler mia wraenie, e
wypiewywano na gos jego dziennik intymny.
Tenor skoczy i otrzyma umiarkowane oklaski socjety na
wczasach; Hitler natomiast mia ochot si przeegna. Wagner sta si
dla niego muzyk religijn, jego osobist liturgi, tote jedzi na
widowiska do pobliskiego Bayreuth, tak jak jedzi si pomedytowa czy
pomodli w katedrze.
Teraz kiedy ponownie zanurzy si w heroizmie Rienziego, chcia
umkn otaczajcym go zewszd kobietom. Mia zbyt wiele adoratorek
w tym salonie, by reszta popoudnia nie zamienia si w utarczk
siwych kokw. Poszed ucaowa w rk pani domu, Helene Bechstein,
jego gorliw zwolenniczk, ktra dwa lata wczeniej zastawia nawet
biuteri, by zaopatrzy parti w pienidze; komplementujc j,
pokaza, e nosi szpicrut, ktr ostatnio mu podarowaa.
- Och nie! Nie opuci nas pan tak szybko!
- Mam jeszcze co do napisania.
-Jeeli to dla Niemiec, wybaczam panu.
Wskoczy do mercedesa, zostawiajc same poamane serca.
Jecha spotka si z Mimi.
Mimi, Mimelein, Mizi, Mizzerl, adne zdrobnienie nie byo do czue,
by wyszczebiota jej imi.

Miaa szesnacie lat. On mia trzydzieci siedem.


Rzucaa mu spojrzenia, jakie rzuca moe politycznej gwiedzie
nastolatka nudzca si w maym bawarskim miasteczku. Bya tak
zachwycona, jakby spotkaa Rudolfa Valentino.
Najpierw pod sklepem rodzinnym zaprzyjaniy si ich psy, co Hitler
uzna za dobr wrb. Zanim dostrzeg mod dziewczyn, Hitler
poczu emocj, jak u niej wywoa. Potem przypatrywa si jej ciau,
smukemu, wieemu i radosnemu, ktre wydawao si ofiarowane
przez ros, policzkom okrgym i delikatnym - winiom prosto z
drzewa, beztroskim blond wosom, fiokowym oczom. Tego piknego
lata narodzia si kobiet. Stwierdzi, e zaczerwienia si pod jego
spojrzeniem. Ona natomiast uwaaa, e w wojskowych spodniach,
grubych jasnoszarych skarpetach i kurtce cinitej skrzanym pasem
wyglda wspaniale, dokadnie tak jak w gazetach, i e niesprawiedliwy
pobyt w wizieniu uczyni go jeszcze bardziej mrocznym i
romantycznym. Podszed i by j oniemieli, uciek si do synnej
nieruchomoci swoich modrych oczu, po czym skomplementowa jej
psa. Mwili o zwierztach przez godzin. Kiedy pniej Hitler poprosi
jej starsz siostr o pozwolenie, by zabra Mimi na spacer, Mimi
zmieszana, e wzbudzia zainteresowanie gwiazdy, ucieka biegiem.
Hitler czu, e modo go regeneruje: Mimi nie tylko patrzya na
niego rwnie rozkochanymi oczami jak wszystkie opiekucze matrony,
ale bya duo przyjemniejsza w ogldaniu ni wypieszczone sztuczne
szczki i zmenopauzowane babska. Co wicej, nie prosia go o nic; bya
atw zdobycz. Kiedy jej nadskakiwa, mia wraenie, e rozsmarowuje
dobre alpejskie maso na kromce piernika; to si robio samo.
eby zapewni sobie naleny presti, zaprosi j na polityczne
zebranie, gdzie, jak wiedzia, bdzie uchodzi za gwiazd. Uy wic

wszelkich fajerwerkw swojej elokwencji, przeksztacajc skromne


zebranie w willi w Berchtesgaden w wan narad, na ktrej
rozgryway si losy Niemiec; hucza, przechodzc od liryzmu do
dosadnoci, od nostalgii do nadziei promiennego jutra, od nienawici do
patriotycznego rozrzewnienia, odstawiajc istny pokaz pirotechniczny,
ktrym zyska sobie gorczkowy aplauz. Podczas posiku nalega, by
Mimi z siostr zajy honorowe miejsca tu obok niego i rozpali policzki
Mimi, wyznajc, e mwi jedynie dla niej. Patrzy na t okrg buzi,
delikatn i row, a przy deserze nie wytrzyma i zacz karmi j
ciastem. Traktowa j jak dziecko, by za sekund traktowa j jak
kobiet, co szargao nastolatce nerwy. Kiedy podano likiery,
przeprowadzi paralel midzy matk Mimi, ktra niedawno zmara na
raka, a wasn, Klar Hitler, co sprawio, e spojrzenie zaszo mu zami,
i pozwolio mu przylepi udo do uda modej dziewczyny.
Potem wyszli w noc. Hitler pochyli si ku Mimi, otar o ni rami i
zbliy si, by j pocaowa. W tym momencie dwa psy rzuciy si na
siebie i pogryzy si okrutnie. Hitler, rozwcieczony, przycign
swojego psa za obro i uderzy go szpicrut.
- Prosz przesta! Prosz natychmiast przesta! - krzykna Mimi.
Hitler wyadowywa swoj wcieko na jczcym i skulonym
zwierzciu, ktre byo ju tylko jedn wielk skarg.
- Prosz przesta! Bagam pana! Niech pan przestanie!
Hitler ju nie sysza. Uderza raz po raz wiernego towarzysza, bez
ktrego, jak twierdzi, nie mgby y.
- Jak moe pan tak brutalnie obchodzi si z biednym zwierzciem?
Hitler przesta i spojrza na ni nieprzytomnym wzrokiem.
- Tak byo trzeba.
Trzymajc szpicrut w rku, podszed do niej jak gdyby nigdy nic.
Mimi odsuna si instynktownie.

- Co, Mimi? Nie chce mnie pani pocaowa?


-Nie.
Hitlera zmrozio. Wszelka uprzejmo, jaka opromieniaa jego twarz
tego wieczora, znikna. Odszed w mrok, burknwszy pod nosem
chodne: Heil.
Nazajutrz, po rozmowie z szoferem Emilem, ktry go zapewni, e
moda, dobrze wychowana dziewczyna powinna odmwi pierwszego
pocaunku, posa jej bukiet kwiatw, by zaznaczy, e ma zamane
serce. Zgodzia si na spotkanie, na ktre mia si dzisiaj stawi.
Mercedes zatrzyma si przed sklepem i zabra mod dziewczyn.
Promieniaa szczciem.
Spodziewaa si, e Hitler w samochodzie podtrzyma byskotliw
rozmow. On, ktry by gadu jedynie wobec publicznoci i tylko gdy
mwi o polityce, czu si przytoczony tym oczekiwaniem, ktremu
usiowa jako sprosta. Po pgodzinie wysikw wymyli now
taktyk.
- Bd trzyma pani donie, pani si oprze na moim ramieniu,
przymknie powieki, a ja przel pani swoje marzenia.
Mimi, zachwycona tym dziwactwem, podporzdkowaa si. Hitler
mg w ten sposb jej dotyka i wpatrywa si w ni do woli, nie silc
si na konwersacj.
Samochd zatrzyma si przed cmentarzem. Mimi okazaa swoje
zdziwienie, ale Hitler owiadczy powanym tonem:
- Idziemy na grb pani matki, drogie dziecko.
Podali rodkiem starannie wypielgnowanych i ukwieconych alei.
Pogoda bya zbyt adna i ciepa, by komukolwiek miao by smutno, i
Hitler musia si wysili, by stworzy podniosy nastrj. Nad
kamiennym nagrobkiem mwi o swojej matce, o jej spojrzeniu, o jej

wiecznej mioci. Duo paka. Mimi troszeczk. Uff. Da rad przez


okrg godzin.
Nazajutrz poszli na spacer do lasu. Biegali wrd drzew. Powiedzia
jej, e jest nimf - niejasne wspomnienie opery - co j bardzo
rozmieszyo, i zaimprowizowali zabaw w berka, w ktr, jak widzia,
bawi si kochankowie na filmach.
Wrci do samochodu wykoczony. Nienasycona domagaa si, by
mwi jeszcze, ale wybrn z tego, udajc, e j hipnotyzuje.
Czu si coraz bardziej skrpowany, gdy rozczarowywa Mimi.
Oczekiwaa, e zachowa si jak mczyzna, e podejmie inicjatyw i nie
poprzestanie na pocaunkach w szyj. A on nie wyobraa sobie, e
moe posun si dalej. Przez zaniedbanie nie znalaz a dotd czasu,
by straci dziewictwo. Jego pocztki z kobietami, stokrotnie
ponawiane, day miejsce dosy wygodnemu przyzwyczajeniu do
czystoci. W wieku trzydziestu siedmiu lat czu si naprawd wietnie,
nie utrzymujc adnych relacji seksualnych, gdy nie ryzykowa
syfilisem, nie traci czasu ani energii, mg flirtowa z kobietami, nie
majc niczego zego na myli, czu si czysty i moralny. Jak Rienzi!
Zakcenie tego spokoju napawao go przeraeniem i strach, ktry mg
atwo pokona, jak kady mczyzna, w wieku lat osiemnastu, stawa
si waciwie nie do przezwycienia w wieku lat trzydziestu siedmiu.
Moliwo zbyt dugo uchylana staje si niemoliwoci. Powsta mur.
Mur zbyt wysoki, by mg go przeskoczy. Z pocztku, w Monachium i
w Wiedniu, znalaz sobie bied za wymwk, potem wojn, potem
swoje burzliwe pocztki w polityce, teraz nie mia ju adnej wymwki i
to byo najgorsze; po raz pierwszy, naprzeciw Mimi, pozna, czym jest
potrzeba posiadania ciaa, ktre by suyo do czego innego ni
mwienie, jedzenie czy spanie, i to nowe odkrycie sparaliowao go.
Cierpia tym bardziej, e nie mg zwierzy si z tego nikomu, nawet

swojemu kierowcy Emilowi, ktrym si posugiwa, by mylano, e


utrzymuje liczne romanse z tancerkami i aktorkami, podczas gdy
poprzestawa na kupowaniu im jedzenia i picia.
Co teraz zrobi?
Podbija cen werbalnie.
- Mimelin, za bardzo pani kocham. Niemoliwoci jest kocha tak
bardzo. Umr z mioci.
Godziny spdzane na wsi na przekomarzaniu si z Mimi staway si
koszmarem; czu, jak powoli wpada w sida.
Pewnego popoudnia, kiedy Mimi specjalnie si potkna, eby wpa
mu w ramiona, postanowi uciec si do nowej gry.
- Mimi, ja zbyt pani kocham. Wiem, e jest pani kobiet mojego
ycia, e powinienem pani polubi, ale nie czuj si jeszcze gotowy.
Odepchn j, chwyci si drzewa, jakby to byo koo ratunkowe, i
cign dalej z rozpacz:
- Nie chc pani zwodzi, drogie dziecko. Musz wrci do Wiednia,
zastanowi si. Pani rozumie: to bardzo powane zobowizanie.
Chciaa zaprotestowa. Przerwa jej:
- Nie, prosz mi nie dawa odpowiedzi. Jakkolwiek by brzmiaa, da
mi j pani, kiedy pani o to poprosz.
Podszed do niej, chwyci j za rk i obydwoje zaczli paka pod
wpywem emocji i sfrustrowania.
Hitler wrci do Monachium z poczuciem ulgi. Po raz kolejny udao
mu si odroczy seksualn konfrontacj.
W zawirowaniu zwizanym ze swoim powrotem do polityki nie
zapomnia o Mimi, ale udao mu si stworzy taki jej obraz, ktry nie
zakca mu spokoju. Wspomnienie nie doprasza si, by pj z nim do
ka. Pozwala sobie opowiada o Mimi najbliszym, okrelajc j

nawet jako swoj narzeczon, yjc z ni w czuej bliskoci,


niepodwaalnej, gdy odlegej.
Przyj j take z szeroko otwartymi ramionami i wilgotnym
spojrzeniem, kiedy skorzystaa z okazji i przyjechaa ze swoim klubem
ywiarskim do Monachium, by si z nim spotka. Zabra j do kawiarni
Heck, swojej gwnej siedziby, gdzie przemawia do niej z czuoci
- Znajd wiksze mieszkanie. Bdziemy razem mieszka. Bdziemy
tacy szczliwi. Zostanie pani ze mn na zawsze.
- Na zawsze, panie Wilk.
Rozemieli si. Lubia go nazywa panem Wilkiem, to byo nazwisko,
ktrym si posugiwa, kiedy podrowa incognito.
- Kad rzecz wybierzemy razem, ksiniczko, kolory cian, fotele,
obrazy. Ju to mam przed oczami: w salonie wielkie i pikne fotele
pokryte fioletowym pluszem.
- Fioletowym pluszem?
- Nie lubi pani?
- Uwielbiam. I napiszemy na skrzynce na listy: Pan i Pani Wilk.
Uwaga: szczcie.
Tego wieczora Hitler poczu, e Mimi jest wystarczajco speniona,
by nie domaga si konkretnej konsumpcji, i odprawi j,
rozpromienion, do Berchtesgaden.
Obieca jej, e j odwiedzi za dwa tygodnie.
Nie przyjecha.
Trzy miesice pniej powiesia si. Zrozpaczona, e nie ma adnych
wieci, e nie dostaje odpowiedzi na listy ani na telefony, posza po
sznur bieliniany, zawizaa ruchomy wze i osuna si w pustk. Jej
szwagier wrci na czas, by j odczepi, bezwadn, i przywrci do
ycia.
Obawiajc si ponownej prby samobjczej, wyjecha w sekrecie do

Monachium, by otrzyma wyjanienia od Hitlera.


Hitler wiedzia ju o tej prbie samobjczej, zamkn si wic ze
szwagrem Mimi w jednej z sal kawiarni Heck, by wszystko mu
wyjani.
- Otrzymaem anonimowe listy. Straszono mnie, e wyjawi prasie,
i uwiodem nieletni. Musiaem pooy kres tym plotkom. Wolaem
si zamkn w okrutnym milczeniu, ni skompromitowa Mimi i jej
przyszo. Prosz mi wierzy, cierpi rwnie mocno jak ona.
- Czy pan zamierza... to znaczy... czy to prawda, e zaproponowa
pan jej maestwo?
- ywi wobec niej wycznie ojcowskie uczucia.
- Tymczasem ona utrzymuje...
- Tak pewnie byo w wiecie jej marze. To typowe w jej wieku,
nieprawda?
Szwagier wrci uspokojony do Berchtesgaden; dowiedzia si
wystarczajco duo, by pocieszy Mimi i jednoczenie prbowa j
przekona, by zaja si czym innym.
Czego Hitler nie wyjawi, to faktu, e sam sta u rda tych
anonimowych listw. Postara si, by jedna z jego matek, Helene
Bech-stein, szepna to i owo na uszko najwikszej zazdronicy, Caroli
Hofmann, wdowie po dyrektorze szkolnym, tak eby ta ostatnia
rozesaa listy i pogrki uniemoliwiajce Hitlerowi dalsze kroki.
By z tego podstpu szczeglnie zadowolony. Musia si wycofa z
caej przygody z powodu skrupuw natury politycznej. Dla Niemiec, w
pewnym sensie. W kocu znalaz now wymwk, by pozosta w
czystoci.
By tym bardziej zadowolony, e mimo wszystko mia wkrtce zaj
wielki luksusowy apartament, w ktrym bdzie mieszka z bardzo

mod kobiet.
Wprowadzi si tam ze swoj siostrzenic, Geli Raubal, ktra bya
rwnie moda i adna jak Mimi, za to duo bardziej rozmowna, wic
zdecydowanie mniej nudna. Bdzie mieszka z dwudziestoletni
dziewczyn na oczach wszystkich, bez wycieczajcego lku, e
powinien j uhonorowa seksualnie, jak rwnie bez obaw, e ta stara
zdzira Hofmann albo jakie inne postarzae babsko bdzie mogo si do
czego przyczepi.
*
COMOEDIA, 27 STYCZNIA 1925
Szkoa paryska istnieje. Pniejsi historycy sztuki bd potrafili
lepiej ni my zdefiniowa jej charakter i zbada elementy, ktre si
na ni skadaj, ale ju dzi moemy stwierdzi jej istnienie, jej si,
ktra przyciga lub ju przycigna do nas artystw z caego
wiata. Modigliani, van Dongen, Foujita, Soutine, Chagall, Kisling,
Adolf H., lista jest duga i wspaniaa. Czy moemy uzna za
nieproszonego artyst, dla ktrego Pary jest ziemi obiecan,
bogosawion ojczyzn malarzy i rzebiarzy?
Andre Warnod
- Niele, co? - zakrzykna Jedenasta Trzydzieci. - Porzdnie
wyszczekany artyku.
Adolf, zbyt zajty zawizywaniem muszki do swojego nowego
smokingu, nie sucha uwanie. Zna ten artyku na pami.
Jedenasta Trzydzieci nadal grzebaa w papierach i wyowia kocem
palcw nastpne czasopismo.
- Poczekaj. Przeczytam ci moj ulubion kronik. To arcydzieo.
Duch ydowski nadal oddaje si kreciej robocie, potwierdzajc
podstpnie swj zgubny internacjonalizm. Po kubizmie, szwabskiej
sztuce, ktra zdominowaa pierwsze lata naszego stulecia, mamy do

czynienia z rzekom szko parysk, kohort niepodanych


modziecw, niedouczonych i haaliwych, ktrzy skolonizowali
dzielnic Montparnasse i moszcz swoje tyki w kawiarni rwnie
osawionej, co zadymionej, La Roton-de, dawnym miejscu spotka
paryan, ktre stao si teraz prawdziwym salonem ydw i metekw.
Broni sztuki, ktra nie ma nic wsplnego z pochodzeniem narodowym,
sztuki ani francuskiej, ani niemieckiej, ani sowiaskiej, ani
hiszpaskiej, ani rumuskiej, jednym sowem, sztuki ydowskiej.
Znaczenie lokalne, duch lokalny, temat lokalny, koloryt lokalny przez
nich chyl si ku upadkowi tak nieuchronnemu, e mwi o sztuce
midzynarodowej. Jak nie by przeraonym, kiedy widzimy, e
wszystkie granice i ograniczenia si rozmywaj? Czy widzielicie dziea
niejakiego Soutinea, niejakiego Pascina czy niejakiego Adolfa H.? O
ewidentnej przecitnoci, brudnych kolorach i ubstwie
antyfrancuskich tematw, smutne, skatologiczne, anatomiczne,
wyrastajce z doktryny, wic antyartystyczne. W dniu, kiedy obrazy
stay si nauk spekulatywn, mogli si nimi zaj ydzi. Kaligrafowie
Talmudu kupuj ptna i farby. Dotd byli jedynie marszandami, teraz
uwaaj si za twrcw. W rzeczywistoci lud bogobjcw, a take
sztukobjcw...
- Przesta, Jedenasta, bo zaraz wyszoruj ci buzi mydem.
- Ale nie. Powiniene by dumny. Jeeli wyzywaj ci od ydw, to
dowd na to, e ci si udao. Ja jestem zadowolona, widzc, jak opluwaj
ci kretyni.
-Jeste ubrana?
- Pytasz, czy jestem gotowa! Szykuj si od rana. Przebraam si ju
pitnacie razy. Nadal nie jestem pewna, czy znalazam waciw
sukienk, ale przestaam wycznie z wycieczenia.

Adolf stwierdzi, e Jedenasta Trzydzieci prezentuje si dosy


adnie w sukni z cielistego jedwabiu, ozdobionej koronk w rosyjskim
stylu.
- Och, Adolfie, ty na mnie nie patrzysz, ty mnie sprawdzasz!
- Wcale nie. Mona by ci schrupa.
- Prosz, nie krpuj si.
- Nie mamy czasu.
- No to co, stracimy pierwszy kawaek. Tak czy owak, wstpy s
zawsze nieco marne w rosyjskich baletach.
- Nie ma mowy. Nie mog tego zrobi Diagilewowi. Chodmy.
Jedenasta Trzydzieci posuchaa i podya za swoim kochankiem
do bugatti.
Odkd Adolf H. zosta wylansowany przez surrealistw, jego ptna
si sprzedaway, ceny szy w gr, pienidze napyway wraz ze saw.
- Talent to nie wszystko, trzeba jeszcze umiejtnie go sprzeda mawiaa czsto Jedenasta Trzydzieci.
Obrazy Adolfa H. si nie zmieniy, od 1918 roku pozostaway takie
same, ale teraz je sobie wyrywano. Propaganda Fakira stworzya nowe
zainteresowanie, szybko podchwycone przez marszan-dw takich jak
Rosenberg czy Kahnweiler, ktrzy sprzedawali jego dziea bogatym
amerykaskim amatorom, Gertrudzie Stein, Paulowi Barnesowi,
Johnowi Quineowi czy Chesterowi Daleowi, co rozbudzio
zainteresowanie w Stanach Zjednoczonych.
Adolf zostawi swojego poprzedniego marszanda Sawomira, pomimo
ez i szczerego smutku tego ostatniego, ktry jak zwykle podj ryzyko i
nie mia z tego adnych korzyci.
- Przynajmniej dowodzi to, e nie mona zbi majtku, przysypiajc skomentowaa Jedenasta Trzydzieci.
Przebywajc dugo w cieniu, Adolf dosy ciko znosi ten

piorunujcy sukces. Zbyt dobrze wiedzia, e powodzenie jest


wypadkow okolicznoci; bra je za to, czym jest; motylem
przyniesionym przez wiatr, lekkim, niestaym, frywolnym, bez
kotwicy; czeka na nie zbyt dugo, by si nie obawia, e zaraz zobaczy,
jak ulatuje. Jego triumf, daleki od tego, by wprawi go w eufori, czyni
go bardziej niespokojnym. Co bdzie z nim jutro? Jeeli wznosi si
dzisiaj, jutro czeka go tylko upadek. W tym ponurym okresie y
nadziej. Ale teraz na c mg ywi nadziej? Odnoszc sukces,
mona j tylko straci. To, e wiat go dzi fetowa, nie zmienio wiata.
Obojtno bdzie zawsze triumfowa. wiat, ktry go ignorowa,
nawet jeeli teraz go uznaje, w kadej chwili moe zacz go ignorowa
ponownie. Niczego nie wygra. Chyba e bitw, ale nie wojn. Zadrcza
si.
Przede wszystkim w nowej sytuacji przeszkadzao mu to, e sztuka
nie cieszya go tak jak dawniej. Wczeniej, mylc o sukcesie, liczy
tylko na siebie i to sprzyjao jego koncentracji, mobilizowao jego siy,
by pracowa dzie po dniu. Malarstwo byo dla niego zbawieniem;
teraz stao si profesj. Wyskakujc z ka, pdzi do pracowni niczym
makler na gied; chcia znale usprawiedliwienie dla swojego nowego
domu, samochodu, suby; w pocie czoa pracowa na swoje bogactwo.
Bardziej wiedziony wyrzutami sumienia ni natchnieniem, narzuca
sobie wyczerpujcy rytm, pracowa ponad siy i chci, zakazywa sobie
czasu na marzenia i bezcelowe wczgi, ktre s tak potrzebne.
Jego statut artysty na wieczniku narzuca mu liczne wiatowe
zobowizania, dokada do dni pracy liczne przyjcia i przemczenie
czynio go draliwym. Jedenasta Trzydzieci, nieodmiennie w dobrym
humorze, nie denerwowaa si za bardzo, zbyt szczliwa, e moe
korzysta z nowych zabawek, kamienicy, pokojwki, posikw

dostarczanych przez restauracje, toalet, kapeluszy, statusu kobiety na


wieczniku. Oczywicie, cierpiaa, e Adolf ma tak mao czasu.
aowaa okresu ich wsplnej beztroski, aczkolwiek ona sama pozostaa
beztroska.
Wieczorem Adolf czsto pada na ko w ubraniu, a j bawio
rozbieranie go, podczas kiedy spa. Nie mia do si na miosne harce.
Jednak mwi jej:
- Kocham ci, Jedenasta, wiesz o tym. Kocham ci.
Ale gdy to mwi, sprawia wraenie zmczonego i poczuwajcego si
do winy. Mwi to, by wytumaczy, dlaczego jest nieobecny, dlaczego
ju nie rzuca si na ni, spragniony jej ciaa.
Jedenasta nabraa zwyczaju, by nachodzi go w pracowni w
peniuarze.
- Przyszam, by troch powintuszy.
Uchylaa po jedwabnego kimona z umiechem. Adolf odkada
pdzle i podchodzi, by pocaowa jej brzuch. Koczyli na ziemi.
Pewnego dnia jednak Adolf wymwi si zmczeniem, innego jakim
malarskim problemem, trzeciego... czym innym... I Jedenasta
Trzydzieci zrozumiaa, e mu przeszkadza. Jako e wystarczajco j
krpowao prosi o to, o co zazwyczaj prosi mczyzna, przestaa
naraa si na ryzyko odmowy i ich aktywno seksualna zacza by
jedynie epizodyczna.
Bugatti wjechao w alej Montaigne.
- Powiedz mi, mj Szwabie, lubisz balet?
- Tak. Oczywicie.
- Powiedziae oczywicie, to znaczy, e go nie lubisz, ale czujesz si
w obowizku go lubi.
Adolf umiechn si.
- To prawda. Zawsze wolaem oper. Przede wszystkim Wagnera.

- Ach, Wagnera! Ja nie mog go sucha - wykrzykna Jedenasta


Trzydzieci. - To muzyka dla sekty. Naleysz albo nie naleysz. Nie
odwouje si do smaku, tylko do namitnoci.
- Moe masz racj.
- Moe! Te co!
Adolf rozemia si z ulg. Zmieszczenie w aden sposb nie
pozbawio Jedenastej Trzydzieci prostolinijnoci.
Zaparkowa samochd i ruszyli pod rk w stron teatru na Polach
Elizejskich.
- Powiedz mi, mj Szwabie polubisz mnie kiedy?
- Dlaczego chcesz, ebym ci polubi?
- eby by wdowcem po mnie.
- Jedenasta, skocz z tymi gupimi historiami o przepowiedniach i
wczesnej mierci. Nie wierz w to ani przez sekund.
- Dobrze. Uznajmy, e bdzie ze mnie stare pudo, polubisz mnie?
- Polubi ci, kiedy nie bd ci ju kocha.
Myla, e zoy jej pikn deklaracj mioci, zdziwi si wic, kiedy
usysza, jak mu odpowiada zduszonym gosem:
- Wic pospiesz si, mj Szwabie, pospiesz si.
Zatrzyma si i zmierzy wzrokiem swoj towarzyszk.
- Dlaczego to mwisz? Bo duo pracuj i nie mam czasu...
- Tak.
W gecie znudzenia chcia odsun od siebie problem.
- Wyjedziemy niedugo nad morze, odpocz, spdzi troch czasu
razem.
- Tak, Adolfie, zrbmy to. Tak lubi spdza czas z tob. I nie lubi,
kiedy ten czas jest minionym czasem.
Schyli si, by pocaowa j w usta.

- Zgoda?
- Zgoda.
- Kocham ci, Jedenasta, wiesz o tym. Kocham ci.
- Wiem. Ale ja jestem, jak wiesz, uzdolniona przede wszystkim
manualnie, to nie moe by zbyt abstrakcyjne.
Rozemieli si i znowu si pocaowali.
Radoni i oczarowani sob, tworzyli wspania par, kiedy wkroczyli
do wypenionego eleganckim i pachncym tumem foyer teatru.
Jedenasta Trzydzieci wskazaa palcem mczyzn o posgowych
rysach, ktry opiera si o jeden z filarw.
- Widziae tego chopca. Jest pikny, nieprawda?
- Tak. Kto to jest?
- To Lars Ekstrm, pierwszy tancerz szwedzkiego baletu.
- Ach tak? Ale skd ty go znasz?
- Znam go bardzo dobrze - powiedziaa Jedenasta - jest moim
kochankiem.
- Nigdy nie byem antysemit.
Hitler, ze skrzyowanymi nogami, z filiank herbaty w rku,
wypowiedzia to zdanie ze spokojem osoby, ktra stracia wszystkie
zudzenia i zdecydowaa si wreszcie powiedzie prawd.
Amerykaski dziennikarz podskoczy.
- Przepraszam?
- Nigdy nie byem antysemit.
Hitler przeszy dziennikarza wzrokiem. Ten prbowa jeszcze si
opiera.
-Jednak w pana mowach odwoywa si pan czsto do rasowej
nienawici.
Hitler wbi oczy w sufit, westchn, po czym pochyli si do przodu,
by zaznaczy, e informacja jest poufna.

- Lud nie zrozumiaby, gdybym postpowa inaczej.


Oczy dziennikarza zawieciy si z ekscytacji. Mia w garci
sensacyjn wiadomo: Hitler nie by tak naprawd antysemit,
udawa, e nim jest, wycznie przez oportunizm. Wylewnie
podzikowa i pobieg podyktowa swj artyku przez telefon.
Hitler przez chwil pozosta sam w hotelowym barze, umiechajc si
do swojego odbicia w lustrze: poknli haczyk. Nie tylko otrzsn si ze
miesznoci po puczu, ale partia nazistowska wygrywaa kade
wybory. Hitlera zaliczano do najwaniejszych politycznych osobistoci
w Niemczech, prasa narodowa i midzynarodowa pisaa o nim, jego
fotograf Hoffmann upowszechnia autoryzowane portrety. Ku jego
wielkiej radoci przeciwnicy nadal go nie doceniali, widzc w nim
nieszkodliwego rywala, zbyt skonnego do uniesie, wciekoci,
gorczkowych przemwie, mistycznych dywagacji; nie zdawali sobie
sprawy, e czasy, zmczone tradycyjnymi politykami, kochay go
wanie za to, poniewa jawi im si jako rodek zapobiegawczy
przeciwko apokalipsie, niemale boski zbawca-uzdrowiciel, ktry moe
wyswobodzi Niemcy.
- Wujek Alf? Gdzie jest mj wujaszek Alf?
Geli wkroczya w chmurze futer i oparach perfum. Dostrzega
Hitlera, nie moga si zdecydowa, czy da mu znak, po czym podesza,
koyszc si na obcasach zbyt wysokich i zbyt nowych.
- Dzie dobry, wujku Alfie, tak chciaam, eby przyszed na lekcj
piewu: udao mi si wycign wysokie d. Pikne. Nie wysokie d
myszy w potrzasku. Nie, pynne, czyste, dugie, w stylu Elizabeth
Schumann. Co pie? Herbat. Ble. Nie, poprosz Bloody Mary. Tak, w
stylu Elizabeth Schumann albo Marii Ivogiin. Byby ze mnie dumny,
wujaszku. Co prawda nie zrobiam tego celowo. Mylaam, e mj gos

wokalizuje si duo niej, nigdy w yciu bym nie przypuszczaa. No co z


t Bloody Mary, mam wam przysa sadzonki pomidorw? Dobrze ci
poszo z tym Amerykaninem? Na pewno, jeste taki byskotliwy. By
przystojny, ten dziennikarz?
- Normalny.
- Normalny jak na Niemca czy normalny jak na Amerykanina? Bo
Amerykanie mimo wszystko s duo przystojniejsi od Niemcw. W
kadym razie w filmach. Mmmm... dobre. Wysokie d jak wist
lokomotywy. To pokrzepiajce wiedzie, e ma si co w rezerwie.
Chtnie napij si jeszcze szklaneczk. Masz czas, eby pj ze mn na
przymiark do krawca? Nie? Znowu ta paskudna polityka?
- Owszem. Jestem wolny.
- Hurra! Niech yje wujaszek! Dosta mi si najlepszy ksek. Nie
szukaam go specjalnie, ale umiem go doceni. Prawda, wujku Alfie?
- Tak.
- Mylaam, e komplement zasuguje na niewielkiego buziaka, mimo
wszystko.
- Prosz.
- Tak maego? Czy ju czas wyprzeday?
- Prosz.
- Lepiej. W skali od zera do dwudziestu daj ci jedenacie punktw.
- Tylko? A ten?
- Mmm... czternacie. Stop! Nie naley przeskakiwa etapw.
Bdziesz mia okazj poprawi swoje obecne wyniki dzi wieczorem. Co
w kocu idziemy zobaczy?
- Zemst nietoperza.
- Fajnie! Widziaam to tylko dwiecie szesnacie razy!
- Ale...
- Nie, nie. Jestem zachwycona. W ten sposb przynajmniej unikn

Wagnera. Albo przynajmniej Brucknera.


- Geli, zabraniam ci...
- Tak, wiem, wujaszku, to s twoi ulubieni muzycy, ale dla mnie ci
twoi Wagnerowie i Brucknerowie mierz zbyt wysoko. Byabym
zreszt za tym, eby zakaza wszystkich muzykw, ktrych nazwiska
skadaj si z dwch sylab i kocz si na -er. Nie chcesz tego doczy
do programu partii narodowo-socjalistycznej?
Wstali i poszli razem po zakupy. Hitler odczuwa prawdziw samcz
przyjemno, pokazujc si z Geli u boku. Wiecznie szczebioczca,
wesoa, zuchwaa, przekorna; kiedy nie mwia, to piewaa, gdy,
dziki protekcji finansowej swojego wuja, porzucia studia medyczne,
by uczszcza na lekcje piewu operowego; a kiedy nie piewaa, to
jada, nienasycona i akoma. Dla Hitlera Geli bya ustami, ustami w
cigym ruchu, ustami, ktre pochaniay ycie i obsypyway
pocaunkami swojego ukochanego wujaszka.
To bya jedyna osoba, ktrej pozwala na odbieranie sobie
pierwszych skrzypiec. Zabiera j wszdzie, na kolacje, na spotkania, do
kawiarni, pozwalajc jej strofowa wspbiesiadnikw i znajdowa si w
centrum zainteresowania.
Mczyni lubili Geli. A Hitlerowi to si podobao. Sprawiao mu
przyjemno dostrzeganie elektrycznego napicia, ktre Geli wywouje
na swej drodze, podliwoci spojrze, nerwowego napicia cia,
ognikw w oczach. Hitler czu si niezwykle mski w takich chwilach,
prawie tak jak wtedy, gdy mwi do mas, najpierw pasywnych, a
potem poruszonych. Wielokrotnie przebiega go dreszcz rozkoszy,
kiedy grzecznie odmawia przystojnym chopcom, ktrzy prosili go o
pozwolenie, by zabra Geli na spacer lub do teatru. Szczeglnie
delektowa si chwil, kiedy mode samce zaczynay rozumie, e Geli

naley do Hitlera; to oszoomione mrugnicie rzs przynosio mu tyle


satysfakcji, ile prawdziwy orgazm. Hitler, skupiajc si na walkach
ogierw, nie dostrzega, e jeeli Geli wzbudza tyle nagych
namitnoci, to dlatego e zachowuje si jak kokietka. Geli patrzya na
kadego mczyzn tak, jak gdyby by pikny, silny, skonny zgnie j
w swoich ramionach; po czym, w nastpnej sekundzie, czstowaa go
szydercz i bezczeln replik; efektem tego poczenia ciepa i zimna
by wzrost temperatury, ktry prowadzi galanta do wyprbowania
swoich szans.
Chocia Geli lubia ycie ze swoim wujem, wielkim czowiekiem i
gwiazd polityki, posiadajcym sporo pienidzy i bardzo hojnym wobec
niej, po dwch latach zacza czu si jak w klatce. Kilka razy
przedkadaa Hitlerowi, e si zarczy z tym czy z tamtym. Zawsze
wynajdywa preteksty, by odmwi. Po tym jak wymwi swojemu
kierowcy Emilowi, gdy ywia wobec niego pewne zamiary, zacz
niszczy modych ludzi, w ktrych si podkochiwaa, jednego po
drugim. Na pocztku suchaa jego argumentw; teraz ich nawet nie
syszaa, wiedzc, e wymyli kolejne.
- A zatem, wujku Alfie, uwaasz, e aden chopiec na mnie nie
zasuguje?
- aden.
- Jestem wic tak wspaniaa?
-Jeste moj ma ksiniczk.
To jej schlebiao, rzecz jasna, ale miaa dwadziecia trzy lata, czas jej
si duy i tsknia za objciem mskich ramion.
Znuona oczekiwaniem na ma, postanowia wzi sobie kochanka.
Jochen by wiedeskim skrzypkiem o wosach rwnie dugich jak
struny jego smyczkw. Poznaa go u swojego nauczyciela. Poniewa
nalea do wiata muzyki i nie mg zahaczy o krgi jej wuja,

postanowia go widywa po kryjomu. Geli i Jochen codziennie spdzali


razem dwie godziny w ku.
Pory dnia nie byy dla Geli zbyt wygodne, baa si przez cay czas, e
zostanie rozpoznana, lub, co gorsza, e zajdzie w ci. Ale pomysowy i
dowiadczony Jochen umia j uczyni szczliw, nie naraajc jej na
ryzyko.
- Powiedz mi, kochany wujku, nie sdzisz, e powinriam skoczy
moje studia piewacze w Wiedniu?
Hitler zrobi si biay jak kreda.
- C to za idiotyczny pomys! Nienawidz legendy, wedle ktrej
piew wiedeski jest lepszy od niemieckiego.
- Mimo wszystko...
- Wagner by Niemcem czy Austriakiem?
- Gdybym bya zdolna zapiewa parti Izoldy, zgodziabym si z
tob. Ale zwaywszy na fakt, e mj gos jest raczej cienki, wydaje mi...
- Nie tylko twj gos jest cienki. Twoje pomysy rwnie.
Geli zamilka, przeraona, czujc, e nadchodzi burza. Za pno.
Hitler wrzeszcza:
- Wypruwam sobie wszystkie yy, eby moga robi to, co chcesz, a
ty tak mi dzikujesz? Chcc wyjecha do Wiednia! Czy bd mia
jeszcze zaszczyt widywa panienk raz na rok, kiedy stanie si sawna?
Rodzina niewdzicznikw! Jeden wart drugiego w tym plugawym
austriackim plemieniu. Najpierw twoja matka, ktra...
Geli uznaa, e nie ma po co sucha, spucia oczy i pochylia plecy,
czekajc, a wcieko minie. Wiedziaa, e Hitler co najmniej przez
godzin bdzie si poddawa rozpaczliwej histerii. Pomylaa o
Jochenie, o jego mikkiej skrze po wewntrznej stronie ramion, tam
gdzie yy przypominaj, e ycie jest tak kruche, i to pomogo jej

zapomnie o wrzaskach.
Jochen skoczy swj kontrakt w Monachium i musia wraca do
Wiednia. Poegnanie byo tym bardziej dotkliwe, e trwao niezwykle
krtko, Geli moga si wyrwa jedynie na godzin spod czujnej opieki
swojego wuja. Kazaa mu obieca, e nie bdzie pisa - wuj kontrolowa
jej poczt - i przysiga, e ze swej strony bdzie mu przysya jeden
list dziennie.
Tak te zrobia. Co w konsekwencji uczynio j ostatecznie
zakochan. Jak nie oszale na punkcie mczyzny, ktry da nam
pozna przyjemno i ktry nie moe odpowiedzie na nasze
deklaracje, z kadym dniem coraz bardziej pomienne? Rozka wic na
dobre nadszarpna nerwy Geli.
Uznaa, e jest tak nieszczliwa, e musi jecha do Wiednia.
Po tym jak daa sobie kupi nowy kostium i dwie sukienki, tego
samego popoudnia, wrciwszy do ich ogromnego apartamentu,
postanowia wypertraktowa podr do Wiednia.
- Za bardzo mnie rozpieszczasz, wujku Alfie, nigdy nie bd w stanie
ci si odwdziczy.
Hitler cay si nad.
- Wydaje mi si, e nie zasuguj na takiego wujka. W kocu kim ja
jestem? Dziewczyn, ktra nic nie potrafi, nie rozumie polityki i zdziera
sobie gardo, by sprawi przyjemno swojemu wujowi, ktry jest
melomanem.
- Masz bardzo pikny gos, Geli.
- Tak. Ale cigle jeszcze si nie ujawni.
- Trzeba pracowa.
- Tak, ale ju od trzech lat biegam od profesora do profesora w
Monachium i wci si nie ujawni.
- Troch cierpliwoci.

- Mwili mi o wspaniaym profesorze w Wiedniu.


Hitler zesztywnia i spojrza na ni zym wzrokiem.
- Nie, wujku Alfie, nie prbuj ci powiedzie, e chc si przenie do
Wiednia, ale chciaabym jedynie pj do niego na przesuchanie, eby
mi powiedzia, czy mj gos naprawd jest co wart czy nie. To zajmie
mi tylko kilka dni.
- Z kim chcesz si zobaczy?
- No przecie z tym profesorem, mwi ci.
- Pytam o jego nazwisko.
- A? Vogel. Profesor Vgel.
- Nie znam.
Usiad i wyjrza naburmuszony przez okno. Geli podesza i chwycia
go za rk.
- Trzy, cztery dni, wujaszku, ebym miaa spokojne sumienie.
- Spokojne sumienie?
Powiedzia to tonem tak sceptycznym, a zadraa, e wszystkiego
si domyli.
-Ja ju znam tych profesorw piewu: Tak, panienko Raubal, ma
pani bardzo adny gos, ale trzeba cakowicie zmieni technik. Mog
si tym zaj. Cztery lekcje w tygodniu, pidziesit marek za godzin.
I w tym momencie bdziesz chciaa zosta w Wiedniu.
- Wujaszku, przysigam ci, e nie.
Spojrza jej prosto w oczy, prbujc wnikn w stany jej duszy.
- A dlaczego przysigasz mi, e nie? Jeeli ten Vgel jest najlepszym
profesorem na wiecie?
- Przysigam ci, e nie... Bo nie chc... ci opuci.
Hitler si umiechn. Odwrci nawet twarz do okna, eby ukry
emocje. Geli poczua, e wygraa.

- Trzy dni, wujaszku. Trzy krtkie dni bez ciebie i wracam.


- Zgoda. Ale twoja matka posuy ci jako przyzwoitka.
Wbrew sobie Geli odepchna rk Hitlera i zacza wrzeszcze.
- Mam dwadziecia trzy lata. Mog wychodzi bez przyzwoitki,
mimo wszystko.
- Co to zmienia, jeeli nie masz sobie nic do zarzucenia?
- Nie bd jecha w towarzystwie swojej matki.
- Bdziesz albo wcale nie pojedziesz. To moje ostatnie sowo.
- Czy ja jestem twoj winiark, czy co?
Hitler podskoczy.
- Winiarka? O czym ty mwisz?
Geli zacza przemierza pomieszczenie, paczc.
- Mam dwadziecia trzy lata, odsune wszystkich mczyzn, ktrzy
si do mnie zbliali, i nie mog nawet wyj bez opieki. To nazywam
byciem winiark. Jaka czeka mnie przyszo? Rok? Dwa lata?
Dwadziecia lat wizienia jeszcze? Jaka czeka mnie przyszo, hmm,
wujku Alfie? Powiedz mi!
Hitler spojrza na ni spokojnie i powiedzia z czuoci:
- Polubisz mnie.
Wobec idiotycznoci tej propozycji Geli zamiaa si szyderczo, po
czym, widzc niewzruszono swojego wuja, zrozumiaa, e nie
artowa. Podesza do niego.
- Wujku Alfie, wydaje mi si, e le usyszaam. Czy moesz
powtrzy to, co powiedziae?
- Polubisz mnie. Zostaniesz pani Hitler. Jeste kobiet mojego
ycia.
Nieruchomo jego wzroku przerazia j i Geli pobiega zamkn si
w pokoju.
Dwadziecia minut pniej Hitler podszed do jej drzwi i owiadczy

najnormalniejszym w wiecie tonem:


- Geli, wyjedam do Norymbergi. Wracam jutro wieczorem.
Usyszaa jeszcze, jak wydaje jakie rozporzdzenia subie, po czym
popycha cikie wejciowe drzwi.
Wariat! Wpada w puapk wariata! Jego zachowanie w cigu
ostatnich dwch lat nagle stao si jasne. Przygarn j nie dla niej ani
ze wzgldu na wizy rodzinne, lecz dla siebie samego, bo by w niej
zakochany. Odsun wszystkich konkurentw, naduywajc wadzy
wuja, by zrobi miejsce przyszemu maonkowi.
Geli wia si z rozpaczy na ku, skrapiajc je obficie zami, wzywajc
Jochena na pomoc, biadajc nad straconymi miociami, przeraona, e
przez wasn naiwno, grzeczno i prostoduszno pozwolia sdzi
wujowi, e dopnie swego. Wesoa dziewczyna nie bya przygotowana na
takie cierpienie i rozczarowanie. Usiowaa znale jak myl, ktrej
mogaby si uczepi; nie znajdowaa adnej.
Nagle podskoczya na rwne nogi, pobiega do pokoju wuja i
otworzya szuflad nocnej szafki. Przede wszystkim zrobi to szybko i
nie zastanawia si. Zapaa rewolwer i pobiega zamkn si w pokoju.
Tam wycelowaa w lew pier i nie czekajc ani sekundy, wystrzelia.
Upada martwa w kauy krwi.
Suba znalaza j dopiero nazajutrz, wywaywszy drzwi po tym, jak
nie odpowiadaa na wezwania.
Zadzwoniono na policj.
Udao si zawiadomi Hitlera w Norymberdze.
- Pana siostrzenica Geli Raubal zabia si paskim rewolwerem.
Policja czeka na pana.
Pierwsz myl, jaka przysza Hitlerowi do gowy, bya ta, e oskar
go o morderstwo. Jako druga przysza wcieko na czyn rwnie gupi.

Trzeci przyszed bl.


*
Wszystko u hrabiego Beaumonta byo ekstrawaganckie, ale w
granicach rozsdku.
Organizowane przez niego bale maskowe cigay do jego prywatnej
rezydencji wszystkich, ktrych Pary zalicza do ludzi wiatowych:
malarzy, dziennikarzy, dyrektorw teatrw, aktorw, poetw,
choreografw, mnstwo indywidualnoci, ktre robiy wok siebie
szum i do ktrych doczao kilka osb dyskretnych, jak milionerzy,
bankowcy, agenci giedowi i finansici. Sztuka si afiszowaa, potga nie.
Jeeli chodzi o wadz, bya nieobecna, gdy aden czowiek polityki nie
mgby sobie przetrze cieek do barwnego zgromadzenia artystw,
nie naraajc si na zniewagi i kuksace.
Bal szekspirowski, tego jeszcze nie byo. Bywano ju na balu papug,
balu
murzynw,
balu
olimpijskim,
balu
transwestytw
transmentalnych, balu banalnym; prefekt policji zabroni w ostatniej
chwili wstpu na bal ndzy, gdy bezrobotni manifestowali na Polach
Elizejskich, uznajc temat za bdcy w zym gucie; natomiast jeszcze
nigdy nie urzdzono balu szekspirowskiego.
Przy wejciu panowao podniecenie. Setki gapiw zebray si, by
popatrze na zaproszonych goci wysiadajcych z samochodw. Suby
porzdkowe powstrzymyway ich. By doprawi zniecierpliwienie
szczypt grozy, niektrzy wiatowcy pucili pogosk, e plebs chcia im
przerwa zabaw.
Jak zawsze w wypadku tego rodzaju wieczorw, najprzyjemniejsze
s poprzedzajce je tygodnie. Wyobraamy sobie kostium, kaemy go
uszy, chodzimy na przymiarki, poprawiamy i w kocu si
pokazujemy. Bal kostiumowy osiga swoj kulminacj i zamiera w
momencie, gdy wchodzimy na scen; potem wypadamy ju z roli. Serce

bije wolniej i bieg rzeczy staje si bardziej zwyczajny. Odnajdujemy


wtedy pospolite przyjemnoci: flirt, taniec, konwersacj.
Adolf H. i Jedenasta Trzydzieci wkroczyli przebrani, on za Otella,
ona za Desdemon, on - okazay, mauretaski, ciemny, dziki,
przeraajcy, ona - blondynka, promienna, jasna, wenecka.
To Adolf rzuci pomys z Desdemon i Otellem.
- Zgoda - odpowiedziaa radonie Jedenasta Trzydzieci - pod
warunkiem e nie odegramy ostatniego aktu.
- Gdybym mia ci udusi poduszk z zazdroci, dawno bym to ju
zrobi.
- Ty miaby by zazdrosny, ty?
Adolf zamilk, bo sam nie wiedzia. Nieprzyzwyczajony, by nazywa
precyzyjnie swoje uczucia, predysponowany raczej, by wyraa je w
malarstwie, pozwala gotowa si w sobie siom, ktre rzdziy nim tym
bardziej, e nie potrafi ich nazwa. Odkd Jedenasta Trzydzieci
wyznaa mu - nie wyznaa, ogosia! - e ma kochanka, zamyka si w
swojej pracowni i wali gow w ciany. Do prawej ciany krzycza, e
Jedenasta jest dziwk, szmat, egoistk, e powinna natychmiast
znikn z jego ycia; na lewej przeprasza j, przyznawa si do winy,
wyrzuca sobie chd i absurdalne zakopanie si w pracy. Czy nie byo
naturalne, e majc dwadziecia lat, korzystaa z ciaa i wymienia
nadmiernie zajtego towarzysza na ognistego kochanka? Czy
obiecywali sobie wierno? Nigdy nie zoyli sobie takiej przysigi, ani
przed otarzem, ani w merostwie, ani nawet jedno przed drugim, nago
w miosnym ou. Nie ma zdrady bez obietnicy. Jedenasta nie zdradzia
go zatem. Tymczasem... tymczasem on nie zagubi si w ramionach
innej kobiety! I susznie, skoro nawet jej nie rzuca si w ramiona i z
pewnoci std wynikay wszystkie problemy... Nie, nie by zazdrosny,

nie mia do tego prawa. Ale czy kocha jeszcze Jedenast Trzydzieci?
Czy to bya mio, ta ciga irytacja? Czy to bya mio, ta rana? Czy
to bya mio, te godziny spdzone na przeklinaniu pord
zagruntowanych, milczcych, wyczekujcych pcien?
Za to tego wieczora, pokrywajc sobie twarz i rce barwnikiem przed
azienkowym lustrem, dowiadczy nieznanej satysfakcji; im bardziej
czerni sobie skr, tym bardziej jego uczucia staway si jasne;
ukrywajc si przed wzrokiem wszystkich, nareszcie siebie widzia:
tak, by zazdrosny, miertelnie zazdrosny, poniewa kocha Jedenast
Trzydzieci na zabj. Powzi decyzj: powie jej, jak bardzo j kocha i
jak bardzo przez ni cierpi. Bdzie musiaa co z tym zrobi.
Ale kiedy Jedenasta Trzydzieci doczya do niego w przedpokoju,
sodka i majestatyczna w swojej renesansowej sukni, poczu si
oniemielony. Czy zna j naprawd? Czy nie bya mu troch obca?
Jakim prawem bdzie jej si naprzykrza ze swoimi uczuciami i
zazdroci? Czy to byy rzeczy, ktre mogy j zainteresowa?
W czasie jazdy samochodem prbowa si uspokoi, nawizujc z ni
rozmow.
- To dopiero odkrycie, widzie ci w takim stroju! Waciwie
mogaby by blondynk.
Denerwowa go wiatowy ton, ktrego nie potrafi si pozby.
- Powinnimy chyba pomyle, eby za miesic pojecha nad morze,
co?
Okropno! Zwraca si do kobiety swojego ycia w tonie dandysa na
wernisau. Gra, by uprzejmy, wytworny, wczu si w rol.
- Chciabym z tob spdzi troch wicej czasu.
Jakie to byo paskie! Czy to, co mwi, byo paskie, czy te jego
uczucia byy paskie? Jak mg dopuci do tego, eby rozmowy midzy
nimi stay si tak rzadkie, e kada wymiana zda rozbrzmiewaa w

ceremonialnej pustce?
Ich wejcie do rezydencji Beaumonta wywoao pochlebny szmer,
ktry go rozgrza. Zrozumia, e poczytano za miao, i mczyzna
wobec swojej kobiety woy mask Otella. Tak, dobrze zrozumielicie,
jestem zazdrosny, pokazuj to wszem i wobec, jestem potwornie
zazdrosny, bo jestem potwornie zakochany.
- Chodcie - powiedzia Etienne de Beaumont - Man Ray musi
koniecznie zrobi wam zdjcie.
Pozowali amerykaskiemu artycie - Adolf, wodzc dokoa
rozgniewanym wzrokiem, Jedenasta Trzydzieci, przybierajc, w
sposb dziwnie przekonujcy, poz kochanki niesusznie
podejrzewanej.
Jazz opywa pokoje. Byo okoo pitnastu Kleopatr i dwudziestu
Hamletw, ktrzy prbowali krokw charlestona. Przez grzeczno
hrabia Beaumont skrajnie si oszpeci, charakteryzujc si na Ryszarda
III. Rajstopy i surduty odsaniay ciaa interesujcej budowy, ksztatne
uda, mocne poladki; pokoje obiega plotka, e koo pnocy odbdzie
si konkurs na najpikniejsze ydki.
Grupa modych ludzi otoczya Jedenast Trzydzieci i zacza si
mia z jej citych wypowiedzi. Adolf oddali si i po tym jak prbowa
ospale uczestniczy w kilku rozmowach, opar si o okno i ukryty za
swoim makijaem, zatopi si w mylach. Dlaczego daj sob
zawadn? Przyznaem jej za duo miejsca w swoim yciu.
Wystarczy na ni spojrze, bawi si, wibruje, jest zdrowa, gorca,
zmysowa. Potrzebuje mnie znacznie mniej ni ja jej. Tak dalej by nie
moe. Nie mog da si zdominowa przez drug osob. Ja...
- Otello jest co ponury tej nocy.
Jaka kobieta przerwaa mu rozmylania. Bya wysoka, jakby

narysowana jednym pocigniciem kreski; gibka, o krconych wosach


w trzech odcieniach blondu, piaskowym, zotym i powym, trzy blondy
splatajce si i ywe, tryskajce zdrowiem i opadajce a do pasa.
- Ofelia, jak si domylam?
- Oczywicie. Ofelia, ktra topi si w sherry - powiedziaa, unoszc
kieliszek na wysoko oczu przypominajcych pksiyce.
Tutaj rwnie, w jej renicach, Adolf dostrzeg obfito wszelkich
brzw, od beu po czer, przechodzcych przez orzech, sjen, szafran,
ceglasty, mahoniowy... z domieszk zieleni.
- Co za wyobrania - wyszepta.
- O czym pan mwi?
- O pani kolorach. Pani rodzice, poczynajc pani, okazali si
dobrymi kolorystami.
Westchna, na poy zirytowana, na poy zawstydzona.
- Pana akcent jest odrobin niemiecki, prawda?
- Nazywam si Adolf H., pochodz z Wiednia.
- Adolf H. A ja z Berlina! - zakrzykna.
Umiechnli si do siebie szczerze. Austria i Niemcy z punktu
widzenia paryskiego wygnania staway si jedn ojczyzn.
- Nazywam si Sara Rubinstein. Jestem nosem.
Pokazaa dwie cudowne dziurki w nosie, ktre si unosiy, gdy si o
nich mwio.
- Tworzy pani obrazy z zapachw?
- Prbuj. Ukoczyam sta w Paryu u Guerlaina. Wrc do
Niemiec, by robi wasne perfumy.
- Co si teraz dzieje w Niemczech? - zapyta Adolf.
Sara opowiedziaa mu o burzliwych czasach, jakie nastay w jej kraju,
o trudnociach, jakie ma Republika Weimarska, eby si utrzyma.
Narodzona z poraki, wywodzca si z traktatu wersalskiego 1918

roku, republika ta zbyt wielu Niemcom wydawaa si upokarzajc


kar.
- To daje zbyt due pole do popisu ekstremistom. Tak z prawa, jak i
z lewa. Komunici zdobywaj coraz wicej gosw, podobnie jak
prawicowi nacjonalici, zwaszcza e ci nie wahaj si wygrywa
antysemickiej struny.
- Ach tak? - zdziwi si Adolf.
Spucia oczy, jakby chciaa powiedzie co nieprzyzwoitego.
-Jak zapewne pan si domyla, odkd pozna moje imi, jestem
ydwk.
-Ja nie jestem - odpowiedzia Adolf - aczkolwiek wyzywaj mnie od
ydkw z powodu mojego malarstwa.
- Ach tak? Nie jest pan ydem? Adolf H.? Mylaam...
- Sysz w tym wymwk.
Zaczerwienia si zawstydzona.
- Prosz mi wybaczy, to taki nawyk. Pochodz z bardzo radykalnej
rodziny. Mj ojciec jest jednym z przywdcw ruchu syjonistycznego.
- To znaczy?
- Walczy o utworzenie niezalenego pastwa ydowskiego.
Te rozwaania byy oddalone o tysic lat wietlnych od codziennych
myli Adolfa, cakowicie pochonitego przez sztuk i zazdro. Dziaay
na niego jak orzewiajcy prysznic.
Pocz dalej wypytywa Sar o sytuacj polityczn w Niemczech.
- Przeczuwam, e Republika umocni si na prawicy - dodaa Sara nacjonalistycznej prawicy, ktra zaneguje traktat wersalski. Ale nie
obawiam si zbytnio niebezpieczestwa z tej strony, nawet jeeli
skrajnie prawicowa demagogia moe znale podatne uszy.
- Dlaczego?

- Nie maj mwcw. Demagogia moe odnie sukces jedynie w


wykonaniu byskotliwego trybuna. Nie ma uwiedzenia bez uwodziciela.
Kto jest na skrajnej prawicy? Rohm? Wojskowy zdolny do
zmobilizowania sentymentalnych onierzy, ale nic poza tym.
Goebbels? Jest zbyt brzydki i zbyt arogancki, eby mu si udao.
- To dobrze robi, usysze troch wieci z kraju - podsumowa Adolf
H.
Utorowali sobie drog do elbietaskiego bufetu, gdzie serwowano
jedzenie.
Midzy dwoma piropuszami i turbanem Adolf dostrzeg Jedenast
Trzydzieci w oywionej dyskusji z przystojnym paziem...
Adolf poczu, e serce przestaje mu bi.
On! Lars Ekstrm! Kochanek szwedzki! Tancerz!
Jedenasta Trzydzieci z zarowionymi policzkami wydawaa si
nalega, by co od niego otrzyma. Rzucia kilka zaniepokojonych
spojrze dokoa, on najwyraniej zgodzi si na to, czego chciaa, wzi j
pod rami i zniknli, wchodzc po schodach.
Adolf pomyla, e poszli schowa si w jednej z sypialni, by...
- Co nie w porzdku? - spytaa Sara.
Podskoczy. Na cae szczcie, makija Murzyna skrywa jego emocje.
Umiechn si.
- Nie, mylaem o czym, co sprawi mi przyjemno... i co dotyczy
pani...
- Ach tak?
- Tak. Chciabym pani namalowa.
-Jako Ofeli?
-Jako Ofeli wychodzc z kpieli. Jako Wenus, dokadniej.
Sara zrobia si purpurowa.
- Chce pan, ebym pokazaa si panu nago?

- Tak.
- To niemoliwe. Mog tak si pokazywa... jedynie mczynie, z
ktrym zamierzam si kocha.
- To take chciaem powiedzie.
Sara caa drgna. Adolf nie zostawi jej czasu, by zdya si oburzy.
- Czy nie chce pani dlatego, e jest rasistk?
- Sucham?
- Nie chce pani pj do ka z Murzynem?
Sara wybucha miechem. Adolf kontynuowa, obejmujc j swoim
bkitno-fiokowym spojrzeniem.
- Albo moe boi si pani tego, co odkryje pod makijaem?
- Wiem dokadnie, co z pana za ziko, drogi Adolfie H.
Po zuchwaoci tonu i bysku w spojrzeniu Adolf zrozumia, e to,
czego chce, nie jest znowu takie niemoliwe.
- Zostawi polityk, to pewne. Jest zbyt przygnbiony
Wydawca Adolf Muller i Joseph Goebbels patrzyli ze smutkiem na
zaamanego Hitlera, ktry jak co dnia spdza dugie godziny, wpatrujc
si pustymi, pospnymi oczami w jezioro Tergern.
Chmury zastygy, rozdarte, nieruchome, przytaczajce i
gruboskrne. Natura zakrzepa. Nawet ptaki szyboway, nie poruszajc
si.
- Moja ona - powiedzia Muller - obawia si, e moe zabawi si w
Ludwika II i si utopi. Ka go nieustannie pilnowa. pi w pokoju
gocinnym, zabraem mu bro i sysz, jak chodzi przez ca noc.
- To wielkie nieszczcie. Partia potrzebuje go bardziej ni
kiedykolwiek. Musimy go wystawi do wyborw prezydenckich.
- Niech pan jeszcze sprbuje uzbroi dziaaczy w cierpliwo powiedzia Muller. - Oprcz niego jest pan jedynym, ktry umie

przemawia do tumu.
Muller nie odczuwa adnej sympatii do Goebbelsa, ale musia
przyzna, e ma on dar wymowy; nie mia charyzmy Hitlera, ale
opanowa odpowiedni retoryk i sapoir-faire.
Niektre powierzchownoci obliguj do posiadania talentu,
pomyla, studiujc po raz dwudziesty znieksztacony wygld doktora
Goebbelsa.
Sylwetka Goebbelsa sprawiaa wraenie, e tkwi w niej jaki bd.
Albo gowa bya za wielka, albo ciao za mae, tak czy owak, gowa nie
pasowaa do ciaa. Szyja usiowaa mediowa, wycigaa si, by
utrzyma t czaszk zbyt szerok, zbyt cik, zbyt okrg na
platformie plecw i nie pozwoli jej upa do przodu. Jego ciao
naprone i podrygujce przypominao kiebia usiujcego utrzyma
balon na powierzchni wody. Co wicej, kiedy Goebbels szed, stawao
si jasne, e jego ciao nie byo zestrojone: jedna noga krtsza,
podkrelona przez szpotaw stop, wykluczaa symetri. Wszystkie
jego czonki kazay myle o zwierzciu, ale kady z nich o innym; mia
nogi wrbla, nisko osadzony tyek kucyka, wski tors leniwej mapy,
gow sowy, zapadnite oczy kuny i agresywny nos jak dzib ziby z
Galapagos. Dlatego kiedy Muller sysza tego bkarta rodem z arki
Noego, jak mwi o czystoci rasowej, atakowa potwornego Zyda szkodnika o zakrzywionym nosie, i wychwala blond Aryjczyka,
wielkiego, silnego, o torsie w ksztacie litery V i uminionych udach, a
nastpnie propagowa przez mikrofon medyczne sposoby kontroli
urodze, ktre miay zapobiec reprodukcji upoledzonych, zamyka
wtedy oczy, by skoncentrowa si na piknym, ciepym gosie
Goebbelsa i unikn uczucia niepokoju. By moe Goebbels by w
gruncie rzeczy wikszym mwc ni Hitler, bo trzeba byo
niepospolitego talentu, by broni czystoci rasy panw z takim

wygldem.
Goebbels, jakby odgadujc bieg jego myli, powiedzia z prostot:
-Jestem jedynie numerem dwa. Niczym wicej. Jestem zakochany w
naszym Fhrerze, chc mu suy i jakiekolwiek byyby moje
przekonania, nie zostan w partii narodowo-socjalistycznej, jeeli on nie
bdzie przywdc.
- Prbowaem wszystkiego - westchn Muller - by przywrci go do
ycia po samobjstwie Geli. Majc nadziej, e rozbudz w nim nastrj
bojowy, pokazaem mu bzdury, jakie wypisuj gazety, oskarajc go o
perwersyjne relacje z Geli, o zabicie jej po to, by j uciszy, itd.
Wszystko na nic. Straci ca swoj zacieko. Po prostu powiedzia:
Gdybym chcia j zabi, by unikn skandalu, nie strzelabym do niej
w domu z wasnego rewolweru.
- Ma racj.
- Problem ley w czym innym. Nikt nie myli powanie o oskareniu
go, bo przecie by w Norymberdze. Rzecz w tym, e chce zrezygnowa
z polityki i jest na skraju samobjstwa.
- To tragedia. Nigdy nie bylimy tak blisko celu. Zostanie wybrany,
jeeli szybko przyczy si do kampanii.
Podczas gdy nazistowscy przywdcy si niepokoili, Hitler wpatrywa
si w nieruchomy horyzont wd. Jezioro stao si tablic nagrobn Geli.
Patrzy uwanie w szary marmur tafli, delikatnie pofalowany, i
powierza mu wszystkie swoje myli. Mwi jej o mioci. Zapomnia,
bez wtpienia, e spowodowa samobjstwo modej dziewczyny. Nie
czu si w aden sposb winny. Nie czc swoich owiadczyn z jej
mierci, tumaczy ten czyn tak, jak tumaczy wszystkie czyny Geli: w
ogle ich nie tumaczy. Czy tumaczy si ptaka? piew ptaka? Wdzik

ptaka? Zmienne nastroje ptaka? Geli zawsze bya jedynie czarujc,


tryskajc yciem istot, ktra tworzya wiato i rado wok niego.
Hitlerowi nie przychodzio do gowy, by obdarzy j bardziej zoon
psychik czy yciem wewntrznym. Opakiwa nie sam Geli, lecz to, co
straci.
Kiedy policja pytaa go o ewentualne przyczyny samobjstwa, Hitler
nie znalaz adnej odpowiedzi, jedynie przywoa odlege wspomnienie
jasnowidza, ktry podczas seansu spirytystycznego owiadczy Geli, e
nie umrze ani ze staroci, ani mierci naturaln. Zreszt Hitler by
zirytowany, e tyle mwi si o samobjstwie, e poszukuje si
przyczyny, co wydawao mu si usuwa w cie kwesti zasadnicz: Geli
nie ya, to wszystko, nie bdzie ju z nim mieszka w jego
apartamencie, tskni za ni. Reszta...
Mwi do jeziora, opowiada mu o swoim smutku i jednoczenie
odczuwa ulg. Skoczy z kobietami. Po Mimi, po Geli, nie bdzie ju
kocha. Nie tyle yczy sobie unikn nowych samobjstw - ach, ta
mania psychologizowania i przypisywania kobietom racjonalnego
mylenia! - nie, nie bdzie ich kocha, bo umie odczyta znaki
Przeznaczenia. Opatrzno za kadym razem odsuwaa jego mioci.
Chciaa, by pozosta czysty. Skwapliwa, przezorna, czynia pustk
wok niego, zawracaa go w susznym kierunku, popychaa go, by
przeby waciw ciek, wyznaczaa mu jego jedyny horyzont:
Niemcy.
Hitler westchn. W gruncie rzeczy dugo si opiera, by zrozumie.
Wszystko zostao mu podane jak na doni, kiedy mia lat osiemnacie i
siedzia na widowni, wsuchujc si w oper Rienzi. Przeznaczenie
wyszeptao mu do ucha ca przyszo, ale nie mia jej zrozumie.
Teraz zna te sowa na pami: Och, tak, kocham. Gwatown
namitnoci kocham moj narzeczon od dnia, kiedy zyskaem

wiadomo, odkd wietno ruin powiedziaa mi o naszej dawnej


wielkoci. Mio kazaa mi cierpie, gdy moja narzeczona jest pobita,
przeladowana, upokorzona, okaleczona, zhabiona, zniewaona i
wyszydzona. Jej tylko powicam swoje ycie, oddaem jej modo i
wszystkie siy. Chc zobaczy jej koronacj na krlow wiata. Wiesz o
tym, moj narzeczon jest Rzym. Wystarczyo postawi Niemcy w
miejsce Rzymu - i mielimy drog Hitlera.
Wiedzia, e nazistowski aparat niepokoi si jego milczeniem.
Wiedzia, e moe wygra wybory prezydenckie. Wiedzia, e to zrobi.
Na razie zbiera siy, szykujc si do skoku, i pozwala czu innym, do
jakiego stopnia potrzebuj go do walki. Udawa, e nie podreperowa
swoich nerww, tak dugo, a ich byy cakowicie zszargane.
*
- I jak nazwiesz ten obraz? - zapyta Neumann, ktrego
zafascynowane spojrzenie utkwio w ptnie.
- Dyktator dziewica.
Adolf wzi cienki jedwabny pdzelek i podszed do sztalug.
- Wiesz, wpisz ten tytu w obraz. Dyktator dziewica i niej: Adolf
H.
Kiedy litery zostay ju nakrelone jego okrgym, niemal dziecicym
pismem, oddali si, by oceni cao.
Wysza mu zaskakujca kompozycja.
Nagi mczyzna o woskowej cerze, wykastrowany, z kroczem
gadkim i pozbawionym wszelkiego owosienia, chodzi po zbiorowisku
ludzi nie wikszych od myszy. Ofiary wymachiway niewielkimi
czarnymi sztandarami, z ktrych tryskaa krew.
Miadony lud skada si z jednostek rnicych si kolorem,
wzrostem, ras, urod; bya nawet dwjka, ktra przypominaa

olbrzymw, dwjka, ktr potwr dusi midzy swoimi palcami u nogi.


Orkiestra serafinw graa w prawym rogu nieba, ale po ogromnej,
wygraajcej pici, ktra wznosia si ku nim, byo wida, e oni
rwnie zostan rozbici w puch.
- Przypomina niemowl - wysun obiekcj Neumann.
- No wanie. Nic bardziej egoistycznego ni niemowl. Wyciga rk,
wszystko zrywa, miady i pakuje do buzi. Istota ludzka rodzi si jako
niewiadomy potwr, bo nie ma wiadomoci bliniego. Wszyscy
zaczlimy jako tyrani. To ycie, stawiajc nam opr, oswoio nas.
- Czy to Mussolini?
- Absolutnie nie. Mussolini jest bez wtpienia dyktatorem, ale nie
jest najgorszym, jakiego ziemia moe nosi. Bo zachowuje jeszcze
kontakt z rzeczywistoci, ma on, kochanki, dzieci - to latynoski
samiec.
- Chcesz powiedzie, e mogliby by gorsi ni Mussolini?
- Albo Stalin? Tak, Neumann, to moliwe. Teoretycznie do
pomylenia.
Neumann udawa, e nie zauway obelgi wymierzonej w Stalina.
Wiedzia, e jego przyjaciel jest zagorzaym antykomunist, a sam,
wrciwszy z trzeciej podry do Moskwy, ktra wprawia go raczej w
zakopotanie, nie chcia si wika w polemik zatruwajc ich
spotkanie.
- Widziae Jedenast? - zapyta Adolf.
- Tak. Pogadalimy troch. Wydaa mi si troch... przejta.
- Prawda? - odpar dumnie Adolf.
Od kilku miesicy, kiedy to zacz obnosi si ze swoim zwizkiem z
Sar Rubinstein, sam nie wiedzia, co mu dostarczao wikszej
satysfakcji: godziny spdzone z kochank czy zazdro Jedenastej
Trzydzieci. Nie omielia si otwarcie skrytykowa tego zwizku, ale

Adolf przyapa j kilka razy z zaczerwienionymi oczami, drcymi


ustami, powstrzymujc gesty, ktre zdradzay, e w rodku si
gotowaa. Jeeli chodzi o chwile dzielone z Sar, wysok i gibk
blondynk o wosach w trzech odcieniach, przywracay mu one
upodobanie do wasnego ciaa, do ciaa kobiety, do tej pasjonujcej,
nieprzewidywalnej, zawsze nowej gry, ktra polega na dawaniu i braniu
przyjemnoci.
-Jedenastajest wietn dziewczyn, wiesz? - powiedzia Neumann ze
smutkiem. - Nie zasuguje...
- Czuj, e yj, Neumann. To bardzo proste, znajduj przyjemno,
czujc, e yj. Odkd zdradzam Jedenast, przypomniaem sobie, e
yj.
- To nieprawda. Jeszcze bardziej czue, e yjesz, kiedy si
spotkalicie.
- Sukces le mi zrobi, to prawda. Praca mnie wydrya. Jedenasta
te za to zapacia, ale nie zapominaj, e to ona pierwsza dolaa oliwy do
ognia w tej historii.
-Jaki masz dowd, e...
- Czy moesz nas zostawi, Neumann? - powiedziaa Jedenasta,
wkraczajc z hukiem do pracowni. - Wszystko syszaam, ale nie chc,
eby mnie broni. Sama to zrobi. A zreszt ja si nie broni, ja
atakuj.
Bez sowa, niemal na czubkach palcw, Neumann opuci studio.
Jedenasta Trzydzieci usiada naprzeciwko Adolfa, uniosa
podbrdek i spojrzaa mu prosto w oczy.
- To nie moe duej trwa. Musisz wybra: ja albo ona.
Adolf poczu gorc fal zadowolenia.
- Co to za ultimatum? Czy ja kazaem ci wybiera midzy twoim

tancerzem a mn?
- Nie. Chocia bardzo bym chciaa.
- Ach tak. I kogo by wybraa?
- Ciebie. Bez wahania.
Pomimo agresji, z jak mu to rzucia, mia ochot j pocaowa w
czerwone od gniewu policzki.
- No wic teraz koniec zabawy, musisz wybiera: twoja niemiecka
ydwka albo ja!
- Ale ty, Jedenasta, bez wahania.
Oczy drobnej kobiety zaszy mg; nie omielia si wierzy w swoj
rado i wybekotaa:
- Naprawd? To prawda?
- Tak. Sara jest wietn, wspania kobiet, ale... Nie ma co gada,
ty.
Rozpdzia si, jej nogi objy w pasie Adolfa, znalaza si z nim nos w
nos i okrya go pocaunkami.
- Chc, eby zrobi mi dziecko - powiedziaa.
- Ot tak? Tu? Natychmiast?
- Nie. Zaraz po tym, jak z ni zerwiesz.
Adolf skrzywi si na myl o trudnej scenie, jak urzdzi mu Sara.
- Dobrze, zajm si tym - powiedziaa Jedenasta Trzydzieci.
- Nie. Nie jestem tchrzem. Musz...
- Oczywicie, ju widz t scen: Opuszczam ci, poniewa moja
kobieta sobie tego yczy; auj, nie chciaem tego. I hop, idziemy do
ka po raz ostatni, eby si rozsta w przyjani. Nie, nie, dzikuj, to
dla mnie za mao. Dosy dzielenia si. Ryzykujc, e zostan wyzwana
od zdzir, id sama.
Znikna na chwil, po czym wrcia ubrana, w kapeluszu, wyja
rewolwer i skierowaa go w sposb najbardziej naturalny pod socem

w Adolfa.
- Po si na ku.
- Sucham?
- Adolfie, nie dyskutuj, nie mam czasu. Po si na ku, ebym
moga ci przywiza.
- Ale...
- Adolfie, nie denerwuj mnie. Spdziam przez ciebie kilka upiornych
miesicy, jestem na skraju zaamania nerwowego, mam jeszcze do
zaatwienia spraw z twoj kochank, wic prosz ci, nie igraj z
ogniem i usuchaj, w przeciwnym razie mog niezrcznie obej si z
tym cackiem, do ktrego nie jestem przyzwyczajona. Po si.
Kiedy go ju porzdnie przywizaa do porczy u stp i wezgowia
ka, pocaowaa go w usta i zatrzasna drzwi.
Adolf lea rozcignity na plecach, pozbawiony wolnoci, nie mogc
wykona adnego innego ruchu poza wdechem i wydechem.
Dwie godziny pniej Jedenasta Trzydzieci wrcia. Usiada obok
ka i umiechna si do Adolfa.
- Sara zrozumiaa. Powiedziaa mi, e ci kocha, ale najwyraniej jest
niemoliwe kocha ci tak bardzo jak ja. Wycofaa si z gry. Nie jest
gupia.
Zdja paszcz i dodaa rozbawiona:
- Trzeba doda, e nie miaa broni. To znaczy... tylko n...
Rozebraa si zupenie i usiada na nim.
- No to co z tym dzieckiem, robimy je?
- Rozwiesz mnie?
- Nie. Nigdy wicej.
Przez nastpne miesice Jedenasta Trzydzieci i Adolf przeywali
odrodzenie swojej mioci. Zada sobie trud, by napisa szczery list do

Sary, w ktrym wyjania jej, e jeeli Jedenasta da... dopki bdzie


mia Jedenast w swoim yciu... i e tak czy owak, nigdy nie opuci
Jedenastej...
Na wiosn 1929 roku Jedenasta Trzydzieci zacza cierpie na nage
mdoci. Adolf pka ze szczcia, mylc, e nareszcie jest w ciy.
Zabra j do doktora Toubona, lekarza, ktry by najlepszym
diagnostykiem w caym Paryu, i w pretensjonalnej, urzdzonej bez
gustu poczekalni oczekiwa na radosne potwierdzenie, e zostanie
ojcem.
Doktor Toubon wychyli gow zza drzwi i poprosi, by wszed do
gabinetu. Jedenastej nie byo, ubieraa si obok.
- Panie H., musi pan si uzbroi w odwag. Pana ona cierpi na
powan odmian grulicy. Nie jestem optymist. eby by szczerym,
jej dni s policzone.
Najpierw daje si poda.
Wyznacza spotkanie. Zawsze odlege w czasie. Zawsze niepewne.
Aby bardziej go doceniano, rozsiewa pogosk, e liczne obowizki
zmuszaj go czasem, by spotkanie odwoa. To nieprawda, ale kto to
sprawdzi? Nagle to nie Hitler czeka na tum, ale tum czeka na Hitlera.
Wyczekuje.
Wyznaczonego dnia reyseruje swoje pojawienie si. da, by
miejsce zgromadzenia, kade i zawsze, pozbyo si pospolitego
wygldu; chorgwie, transparenty, rzdy krzese, piramidy trybun,
goniki i reflektory maj zmieni jego codzienny charakter; tum
wkracza w codzienno przemienion, upikszon, zaczarowan.
Nastpnie kae na siebie czeka. Precyzyjnie organizuje swoje
spnienie. Wyliczy dokadnie czas, jaki jest potrzebny masom, by
stay si napite i niecierpliwe, ale jeszcze nie urgajce i wcieke.
Wwczas potrafi wkroczy szybko, wskakuje na trybun i zaatwia

spraw.
Porusza si bardzo prdko. Jego gesty s precyzyjne, nerwowe. Wie,
e musi ich zaskoczy swoj energi. Tum zna go jedynie z
wizerunkw, spokojnych i milczcych fotografii, opracowanych
wsplnie z Hoffmannem, ktre ukazuj go jako statecznego myliciela.
Teraz przez kilka sekund musi pokaza zupenie odmienne cechy. Taka
jest cena oczarowania innych, cena zostania gwiazd. Wie o tym, bada
ycie gwiazd kina. Jedynie wspistnienie skrajnoci w tej samej osobie
podtrzymuje apetyt tumu. Greta Garbo panuje nad wiatem, gdy jej
wyniosa i gadka uroda, godna antycznej rzeby, znajduje przeciwwag
w nieporadnych gestach zbyt wysokiej kobiety, ktra wstydzi si tego,
e wszystkich przewysza, w krokach nieporadnej tancerki, ktra zaraz
upadnie, w zamglonych spojrzeniach, jakby bya zbyt wraliwa, w szyi
zranionego ptaka. Hitler dziaa w podobnych sferach kontrastu: po
tym, jak narzuci obraz spokojnego wizjonera o lazurowych oczach i
rozmarzonym wygldzie, ktry zatapia si we wzniosych marzeniach,
chcia pokaza czowieka z krwi i koci, o ksajcej, drapienej,
natchnionej, gorczkowej energii, ktra kae myle o niezwycionej
sile, przekraczajcej jego samego.
Stoi tu. Twarz w twarz z tumem. To jedynie gra wstpna.
Masa jest kobiet; kobieta dugo dochodzi; Hitler jest wietnym
kochankiem, gdy jest bardziej powolny ni ona. Od pocztku dostarcza
argumentw, idei, ale daje z siebie niewiele. Zwleka. Powstrzymuje si.
Chce wywoa pragnienie u masy. Chce, eby si otworzya. Zachowuje
swoje natarcie na pniej. Jednak, kiedy ona ju si rozgrzeje, bdzie
silny, wyprony, niezmordowany.
W mioci nazywamy kogo takiego ogierem; w polityce
demagogiem. Tajemnica sukcesu tkwi w myleniu jedynie o rozkoszy

drugiej osoby.
Hitler zaczyna doprowadza mas do spazmw. Ona urzdza mu
owacj. Nie chce duej by bierna. On j podnieca, poddaje si jej,
powstrzymuje j, przylepia usta do jej ust, by stumi jej krzyk.
Przyblia si i oddala, wycofuje si, zdejmuje jej knebel: ona nie posiada
si z radoci.
On przypuszcza atak. Ona si dziwi. Co? Ju?
On naciera. Nalega. Ona poda za nim. I krzyczy On kontynuuje.
Ona jczy. On zmienia rytm. Ona pomrukuje i skary si
jednoczenie. On przyspiesza. Serce wali. Ona szczytuje.
On natychmiast ponawia atak. Nie. Ona ju nie moe. Zrozumiaa.
Nikt nie jest lepszy. Owszem. On nalega i, co dziwne, ona oddaje mu si
raz jeszcze. Teraz jej wola jest pokonana, caa naley do niego, on jest
jej panem, robi z ni to, co chce. Jest jej teraniejszoci i jej
przyszoci, gdy jest jej najlepszym wspomnieniem.
Ona szczytuje, jeszcze i jeszcze, i jeszcze.
Teraz nie rozrnia nawet szczytu od orgazmu, jest jednym wielkim
oddaniem. I wrzeszczy nieprzerwanie.
Podczas gdy on j orze, ona mu obiecuje wszystko, co tylko zechce.
Tak. Z tob. Zawsze. Nigdy bez ciebie.
On wycofuje si jednym skokiem i znika.
Ona od razu cierpi.
By ukoi bl, rozbrzmiewa muzyka. By odzyska siy, masa piewa.
Schodzi na ziemi.
Tak, ma jego sowo. Wrci.
Hitler zdy si schowa w samochodzie. Zaraz wskoczy do
samolotu, by spotka si z innym miastem, ktre ju na niego czeka.
Doprowadzi mas do rozkoszy, ale sam jej nie dozna.
Pogardza ni, e szczytowaa tak atwo, podczas kiedy on wcale.

I w tej pogardzie czuje si lepszy.


I w tej pogardzie zachowuje wadz.
A w swojej frustracji odnajdzie si, by za godzin zacz wszystko od
pocztku.
*
Blady wit nad alej du Bois.
Adolf H. obserwowa z okna przygnbiajc krztanin odwiernych
na podwrzu; unosili ze sob wszelkie lady jego szczcia z Jedenast
Trzydzieci.
Obym wytrzyma do...
Od 1929 roku kryzys ekonomiczny zniszczy rynek sztuki, kupcy
zniknli - wikszo, poniewa bya zrujnowana; ocaleni szukali lokat
pewniejszych ni nowoczesne malarstwo, a nieliczni niewzruszeni
miliarderzy, ktrzy mogli nadal wydawa bez obaw, czekali, a inflacja i
ceny jeszcze bardziej spadn. Adolf przestawa sprzedawa, nie mia ju
dochodw, ale musia mimo wszystko spaca dugi.
Obym wytrzyma...
Adolf nie chcia, eby Jedenasta dowiedziaa si o ich bankructwie.
Poniewa nie miaa siy wstawa z ka, udao mu si podtrzyma
zudzenie standardu ycia, do jakiego przywykli; nie miaa pojcia, e za
drzwiami sypialni dom zosta cakowicie ogoocony z mebli i e ze
suby zostaa tylko jedna pokojwka, zbyt przywizana do Jedenastej,
eby odej, mimo e nie bya opacana od trzech miesicy. Nawet
nieukoczone ptna zostay zabrane z pracowni tego ranka.
- Nieukoczone ptna, ale co z nimi zrobicie? - zakrzykn Adolf do
komornika.
- Sprzedamy je po cenie ptna; kto bdzie mg zamalowa je na
wierzchu - odpowiedzia waciciel kamienicy Plissu gadko, jakby

smakowa sowa jak landrynki.


Adolf nawet nie mia siy si oburza. Protestowa? Po co? wiat jest
niesprawiedliwywiem o tym. A poza tym s waniejsze sprawy. Mia
w sobie ju tylko smutek. Myla o tym drobnym ciele, w ktrym
niegdy byo tyle ycia, a teraz powoli gaso w pomieszczeniu obok.
- Mog z panem porozmawia?
Adolf podskoczy.
Z tyu pustego i lodowatego pomieszczenia sta doktor Toubon.
Doktor Toubon, waciciel kamienicy Plissu, lekarz, komornik wszystkie te urzdnicze, zmieniajce si postacie, wielkie tuste foki
okryte czerni, z wsem wiadczcym o ich powadze, o gosach sodkich
i oleistych, majcych tembr tak nieprzystajcy do katastrof, ktre
anonsuj. Dyskrecja. Uprzejmo. Ohyda. Od tygodni ich przyjcia i
wyjcia, rwnie bezosobowe i uporzdkowane jak pogrzeb, wyryway
mu kawaek po kawaku to, na czym zaleao mu najbardziej, jego ycie
z Jedenast, nadziej na ycie z Jedenast...
- Przyszedem panu powiedzie, e pana onie zostao ju tylko kilka
godzin.
-Nie!
- Panie H., podziwiaem pask odwag i gbi paskiego uczucia
podczas tej cikiej prby. Przez szacunek dla paskiej postawy jestem
panu winien prawd. Prawie nie moe ju oddycha; nie doyje koca
dnia.
Adolf pozwoli opa swojej gowie na szyb. Oto usysza zdanie,
ktrego si obawia od miesicy, zdanie, przeciwko ktremu si
buntowa, przeciwko ktremu zmobilizowa ca swoj energi i mio.
Wszystko zniszczone. Wszystko na prno. Skoczone. W swoim czasie,
w swojej godzinie mier przyjdzie pomimo wszystko.
- Prosz wzi pod uwag, panie H., e dla paskiej ony bdzie to

prawdziwe wyzwolenie.
Biedna, maa Jedenasta, taka dzielna, taka wesoa, saba z kadym
dniem bez sowa skargi, spdzajc ostatnie godziny przed obrazem,
jedynym obrazem, ktrego nie zabrali komornicy, jej Portretem w
postaci olbrzymki.
Adolf poczu, e zaraz wybuchnie ze zgryzoty, i wymkn si. Na
schodach natkn si na Neumanna, ktry jak co dnia przyszed im
dotrzyma towarzystwa.
- Neumann, zostao jej ju tylko kilka godzin. Id do jej pokoju. Ja
mam piln spraw do zaatwienia.
- Ale gdzie ty idziesz?
- Musz i.
- Adolf! Wracaj!
- Mam spraw. To dla niej.
Adolf bieg po szarych chodnikach. Lodowaty wiatr nie powstrzyma
jego ez. Czu zbyt duo ycia, zbyt duo siy w sobie, co
nieprzebranego i nieprzydatnego, co chcia ofiarowa Jedenastej.
Dotarszy na ulic Desbordes-Valmore, wpad pod numer dwunasty i
wbieg na schody. Zadzwoni kilka razy z niepokojem, nie pozwalajc
dzwonkowi na oddech.
Lars Ekstrm w szlafroku otworzy wreszcie drzwi. Cofn si ze
strachu, kiedy zobaczy Adolfa w progu, ale ten zapa go za rk,
bagajc:
- Niech pan ze mn pjdzie. Jedenasta umiera. Chc, eby pan
rwnie by przy jej ku.
- Ale...
- Nie, nie mam panu za ze. Ona pana kochaa. Byoby dobrze, gdyby
w ostatniej godzinie miaa przy sobie dwch mczyzn, ktrzy trzymali

j w ramionach.
- Ale...
Adolf spojrza na pikne, nagie i udrczone stopy tancerza. Jaki on
jest gupi - pomyla, widzc jego stopy... - ale niewane. Jedenasta go
kocha.
Nagi mody mczyzna z rcznikiem zawizanym wok bioder
pojawi si za plecami Larsa Ekstrma i zapyta zaspanym gosem:
- Co si dzieje?
- Nic - odpowiedzia tancerz - to m mojej przyjaciki. Id si po.
Efeb znikn.
- Pan si myli - powiedzia Lars Ekstrm - nigdy nie byem
kochankiem paskiej ony. Poprosia mnie, by utrzymywa pana w
tym mniemaniu, bo...
-Bo?
- Bo chciaa wzbudzi pana zazdro.
Adolf opar si o cian. Brakowao mu powietrza. Nie, tylko nie to.
Nie dwa razy. Jedenasta skamaa dwa razy w yciu. Kazaa mu sdzi,
e miaa przed nim wielu mczyzn, eby Adolf nie wystraszy si jej
dziewictwa. Po czym wmwia mu, e go zdradza, eby obudzi si z
obojtnoci. Wic... By jedynym? Jedynym mczyzn jej ycia?
Jedenasta...
- Co nie tak? Chce pan si czego napi? Prosz wej...
Adolf zbieg ze schodw i popdzi jak szalony. Jedenasta... nie mia
ani minuty do stracenia. Zacz si ba. Jedenasta. Tyle mioci od
zawsze. Tyle wiernoci... Tyle... Nie, nie maj mu prawa tego zabra.
Wpad do ciemnego pokoju i rzuci si na ko, caujc nieprzytomnie
drobne, wilgotne donie.
-Jedenasta... skarbie...
- No wic gdzie bye, mj Szwabie? Niepokoiam si.

-Ja... ja wanie si dowiedziaem od Larsa, e...


- Zostaw to. Ogrzej mnie.
Przytuli Jedenast do siebie; bya lekka jak pirko, nie mg
odnale adnego z uczu, ktrych tyle razy dowiadcza. Ona wrcz
przeciwnie, ocieraa si o niego jak zakochana kobieta, wci
zachwycajc si tym ciaem, ktre tak uwielbiaa.
- Niele si bawilimy, co?
- O czym ty mwisz? Dlaczego mwisz w czasie przeszym?
- Przesta. Wiem.
Zakaszlaa i powtrzya, lekcewac, e jej przerwa:
- Niele si bawilimy, co?
Adolf, roztrzsiony, z trudem zdoa odpowiedzie wyranie:
- Tak. Bawilimy si niele.
Nie mia ju na ni patrze, nie mia przyciska jej zbyt mocno do
siebie, ba si, e j rozkruszy.
- Mj Szwabie, trzeba pomyle o przyszoci. Drugiej takiej jak ja nie
znajdziesz...
-Jedenasta... zamknij si.
- Zamkn si, jeli bd chciaa! - powiedziaa z irytacj, na ktr nie
miaa ju siy i ktra wywoaa kilkuminutowy kaszel.
W pmroku Adolf, cakowicie skupiony na drobnym, trzscym si
w jego ramionach ciele, obawia si, e w kadej chwili ni ycia moe
si przerwa.
- Nie bd ci si ju sprzeciwia, Jedenasta. Powiedz to, co chciaa mi
powiedzie.
Z trudem zapaa oddech. Miaa wytrzeszczone oczy.
- Dobrze. Nie chc, eby si podda. Musisz malowa, musisz y.
- Ale jak? Bez ciebie?

- Spjrz za ko.
Adolf nie zrozumia. Jedenasta nalegaa na ostatnim ju wydechu:
- Pu mnie i spjrz za ko.
Neumann wzmocni wiato lampki nocnej. Adolf okry wysokie
ko o cikich zasonach i zobaczy blad, zaniepokojon, wstrznit
Sar Rubinstein opart o niebiesk cian.
- Sara?
- Po mnie to jest to, co masz najlepszego - powiedziaa Jedenasta. Kazaam jej przyj wanie po to. Oczywicie, ona si nie zgadza, ale
przypodobasz si jej jako. Licz na ciebie.
Adolf podszed do Sary, ktrej nie widzia od czasu ich rozstania.
Odwrcia wzrok ku cieniutkiej struce wiata, ktra sczya si zza
zamknitych okiennic.
Wyszeptaa bezbarwnym gosem:
-Jedenasta odnowia ze mn kontakt, kiedy si dowiedziaa, e jest
chora. Odwiedzaam j wielokrotnie, kiedy ciebie nie byo. Ja...
Sara zmusia si, by spojrze na Adolfa. Przez jej oczy, gdy spoczy
na ku, przemkn nagle bysk paniki.
Adolf odwrci si.
Byo za pno. Jedenasta umara.
*
Hitler wygra. By nowym kanclerzem Niemiec.
Niedoszy artysta, niegdysiejszy kloszard, onierz niezdolny do
awansu, piwiarniany agitator, operetkowy puczysta, dziewiczy
kochanek tumw, Austriak, ktry sta si Niemcem, uciekajc si do
administracyjnego wybiegu, zosta gow jednego z najbogatszych i
najbardziej wyksztaconych krajw Europy.
Krzycza tak gono, e niektrzy go usyszeli. Gosowali na niego.
Krzycza tak gono, e niektrzy uznali, e jest mieszny. Dali mu si

zmanipulowa.
Sto razy, tysic razy zdy tymczasem ogosi, kim s demony:
zniszczy ydw, usun komunistw, zemci si na Francji,
rozcign si na wschd, a potem na zachd... Zawsze mwi, e wojna
jest prawem, e wojna bdzie konieczna. Nikt nigdy nie odgrywa gry
tak agresywnej i tak przejrzystej. Nikt nigdy nie uczyni z nienawici
jedynego motywu polityki. Uwaano, e jest przekonujcy. Uwaano,
e jest groteskowy. Ale prawie nikt nie uwaa, e jest niebezpieczny.
Jak mona by tak guchym? Hitler nie by kamc. Szczerze wyjawia
swoje plugawe prawdy. I to go wanie chronio. Gdy ludzie s
przyzwyczajeni sdzi innych po czynach, nie po sowach. Wiedz, e
midzy zamiarem a realizacj brakuje jednego ogniwa: mocy dziaania.
I tak wanie moc dali Hitlerowi. Moe myleli, e dowiadczenie
rzdzenia utemperuje ekstremist, jak to si czsto zdarza? e Hitler
si uspokoi, uczc si twardych praw rzeczywistoci?
Nie mieli pojcia, e nie wybrali czowieka polityki, tylko artyst, to
znaczy dokadne przeciwiestwo polityka. Artysta nie nagina si do
rzeczywistoci, lecz j wymyla. Wanie dlatego e nienawidzi
rzeczywistoci, stwarza j z urazy. Zazwyczaj artyci nie maj dostpu
do wadzy: realizuj si wczeniej, godzc to, co wyobraeniowe i
realne, w swoich dzieach. Hitler doszed do wadzy, bo by nieudanym
artyst. Powtarza od dziesiciu lat: Obejmiemy wadz legalnie.
Pniej....
Pniej wadz stanowi on.
W tym samym czasie pewien mczyzna zacz cierpie na
bezsenno. Myla, e wykonuje swoj prac, a rozpta katastrof.
Jake mg to przewidzie?
Doktor Forster ledzi z niepokojem wypynicie na wody polityki

cznika Hitlera, swojego pacjenta z Pasewalk z 1918 roku, ktrego


wyleczy z histerycznej lepoty, przekonujc go, e Bg da mu misj
zbawienia Niemiec. Myla, e wyleczy go hipnoz, podczas gdy
zaszczepi mu chorob. Teraz, kiedy ten czowiek sta na czele pastwa,
doktor Forster stwierdzi, e jego obowizkiem jest przerwa milczenie,
nawet jeeli naruszy tajemnic lekarsk. Owiadczy podczas jednego z
kursw na uniwersytecie w Greifswald, e Hitler by neurotykiem
leczonym metod sugestii hipnotycznej i e upubliczni jego
dokumentacj psychiatryczn.
Gestapo zareagowao bezzwocznie. Doktor Forster zosta
natychmiast zawieszony w swoich obowizkach z powodu
niezrwnowaenia umysowego. Kaftan milczenia.
Forster uciek do Szwajcarii, ledzony przez tajne suby. Mia
jeszcze czas na pozostawienie w sejfie w Bazylei zapisanych szyfrem
fiszek psychiatrycznych i czas, by powiedzie o tym kilku przyjacioom,
nie precyzujc nazwy banku, zanim znaleziono go w pokoju hotelowym,
zmarego mierci samobjcz, z kul rewolwerow w gowie.
1
Tum. I. Puchalska, P. Marszaek.

Pitnasta dwadziecia
dziewi

Jego ycie w kocu stao si oper.


W przestronnych i wysokich dekoracjach kancelarii dzie Hitlera
przebiega wedug starannie dopracowanego scenariusza, ktry
przewidywa rwnie uczestnictwo chru - wyselekcjonowanego i
przysanego przez ministra propagandy tumu, orkiestry - urzdnikw
Rzeszy: od ministrw po asystentw kucharza, oraz postaci
drugoplanowych - jak Goebbels, Gring, Hess, Himmler, Speer, a
wszystko krcio si wok wielkich arii tenorowych Hitlera. Bez
faszywych nut, bez kakofonii, bez obcej muzyki. Jedynym solist
upowanionym do improwizacji by Hitler. Od czego zreszt nie stroni,
wpadajc w grzmic wcieko, od ktrej dray ciany paacu,
wyprowadzajc z rwnowagi otoczenie, groc zemst, wprawiajc w
osupienie ambasadorw, ktrzy nigdy nie widzieli rwnie
niepohamowanego ma stanu. Jedyna rnica wzgldem dziea
Wagnera: nie byo roli kobiecej. Hitler nie chcia dzieli si saw. Jego
ycie byo oper mczyzn. Niemcy byy oper mczyzn.
O jedenastej rano kamerdyner puka do jego drzwi, zostawiajc na
progu pras i wane listy.
Hitler budzi si w blach, z trudem wyrywajc si nicoci. Sprawdza
natychmiast w lustrze, czy aby na pewno jest Hitlerem. W
zielonkawym pmroku chromowane szko dawao mu jedynie
przybliony obraz.
- Ach... z kadym dniem jest coraz trudniej.
Widzia twarz bezbarwn, nadt, gburowat, porysowan przez
zaamania przecierada, ciao zmordowane, tuste, pynne.
Przypomina staw. Widzia w sobie szlam. Zreszt pachnia jak szlam.
W nocy natura si mcia, wrzucaa go w niego samego, nie pozwalaa

mu by Hitlerem, sprowadzaa go do ludzkiej kondycji. Bya jak


zamiatacz. Wykorzystywaa sen, by zatrze jego rysy, wyd mu skr,
przekrwi oczy, wzmocni kwasy w odku, niszczy go od rodka
dziwnymi koszmarami. To straszne, gdy pomyle, e co noc znosi
bezwiednie t sam porak.
Hitler wstawa zmczony, a nie wypoczty, by mniej sob ni
poprzedniego wieczora, daleki od swoich najlepszych zdj,
przeraajco podobny do swojego ojca nieboszczyka, ktrego tak
nienawidzi.
Kadego dnia patrzy na t nieznajom posta i mwi sobie:
- Mam godzin.
Mia godzin, by sfabrykowa Hitlera. Czytanie listw zaczynao mu
przywraca istnienie; lektura powiconych mu artykuw wzmacniaa
jego poczucie wasnej wartoci. Przechodzi wwczas do azienki, gdzie
kamerdyner napuszcza wody do wanny, po czym dyskretnie si
wymyka. Nikt nie widzia Hitlera nago. Nawet on sam. Oszczdza
sobie tego spektaklu, wchodzc do wanny z wp przymknitymi
powiekami. Nikt nie jest wielkim czowiekiem dla swojego
kamerdynera. Kto to powiedzia? Talleyrand o Napoleonie?
Chateaubriand? Niewane. Hitler czsto powtarza to zdanie, miejc
si szyderczo, poniewa on mg szczyci si tym, e pozosta wielkim
czowiekiem nawet dla swojego kamerdynera. Karl nigdy go nie widzia
w poniajcej sytuacji. Golenie. Czesanie. Ubranie. Po godzinie bd by
naprawiony: szlam znika; wyrzebiony od nowa znowu przypomina
Hitlera.
Mg opuci swj prywatny apartament, by spotka si z
adiutantami, wysucha przegldu prasy rzdowej i przejrze z szefem
kancelarii plan spotka. Potem zaszywa si z jednym ze swoich
rozmwcw w ogrodzie zimowym, gdzie prowadzi namitn dyskusj,

celowo opniajc obiad. Czy kiedykolwiek widziano wanego


czowieka, ktry przychodzi na posiek punktualnie? Kiedy przekroczy
wyznaczon por o p godziny, godzin, a czasem nawet ptorej
godziny, szed w kocu do jadalni.
Siedzia na honorowym miejscu plecami do okna, tak eby wszyscy
byli nim nieco olepieni. Stara si sprowadzi rozmow na sprawy
wiatowe, bo w tematach oglnych mg brylowa, podczas gdy w
szczegowych zawsze znalaz si specjalista bardziej kompetentny. Z
trudem zmusza si, by sucha zaproszonych goci i zadawa im
pytania. Aczkolwiek czul si lepszy od wszystkich, uwaa, e jego
obowizkiem jest znie dystans i pochyli si ku zwykym
miertelnikom jak ojciec ku swoim dzieciom. Od czasu do czasu, by
zrobi im przyjemno, by pokaza, e im wybacza ich pospolito, by
pozwoli im dotkn odrobiny geniuszu, rzuca si w olniewajcy
monolog. aowa wwczas, e trzyma wczeniej jzyk za zbami, bo
nawet po godzinie nieprzerwanego mwienia czu si mniej zmczony
ni po dziesiciu minutach rozmowy z kimkolwiek. Czas, ktry mija
mu szybko we wasnym towarzystwie, wydawa si cign w
nieskoczono w towarzystwie innych. I tak zacz monologowa coraz
czciej, uznajc za bardziej szczodre, mniej wyczerpujce i przede
wszystkim mniej nudne obdarowywanie wasnym umysem ni
uyczanie uwagi przecitnoci bliniego.
Po obiedzie przez kilka minut przyjmowa urzdnikw w sali
koncertowej, po czym oddala si do swoich apartamentw, by
odpocz.
Od czego odpoczywa?
Od swojej wyszoci. Za przytaczajcy uwaa fakt, e zawsze ma
racj. To go odosobniao coraz bardziej. Zakrawao to niemal na

paradoks, ale czu si mniej samotny, kiedy by naprawd sam, ni


kiedy by z innymi. atwiej upaja si poczuciem wasnego geniuszu czy
wiar w swoje przeznaczenie w fotelu, wpatrujc si w chmury, ni
wrd podwadnych, dla ktrych trzeba byo przeksztaca ekstaz w
rozkazy, listy, dekrety, dyrektywy. Samo bycie stanowio ciar
wystarczajcy, c dopiero dziaanie...
Czasami Ewa Braun zachodzia do jego apartamentw. Miaa do tego
prawo. Miaa tu nawet swj niewielki pokj. Lud nic o tym nie wiedzia,
urzdnicy te nie, jedynie bliscy wiedzieli o jej istnieniu. Uznawali
Hitlera i Ew Braun za par. Prawda bya taka, e ona go gboko
kochaa, on za darzy j siln pogard.
Ewa Braun bya mod dziewczyn, bardzo weso, ktra uwielbiaa
nieszczcie. Raz blondynka, raz brunetka, zawsze adna, oszalaa na
punkcie Fhrera, a jako e on si jej opiera, podejmowaa liczne prby
samobjcze, ktre bardzo ich zbliyy. mier bardziej ni ycie wizaa
te dwa istnienia. Rewolwer, pniej rodki nasenne, dwa narzdzia
ofiarne, za pomoc ktrych Ewa Braun prbowaa wykrzycze swoje
nieszczcie i opuszczenie, przywodziy Hitlerowi na myl szczliwe
wspomnienia - Mimi i Geli, tote da si w kocu zdoby Ewie.
Podobao mu si samobjstwo jako manifestacja mioci, to by motyw
Tristana i Izoldy, to wiadczyo o tym, e chodzi o powan spraw.
Uzna wic, e Ewa Braun moe si krci w jego pobliu, spa, je,
zapa ko w przelocie, ka si w swojej budzie. Istotnie, Ewa
okazywaa niewzruszon czuo psa, zawsze szczliwa, e widzi
swojego pana, nawet jeeli j lekceway, beszta, bi. W krlestwie ludzi
ucieleniaa posuszestwo i przywizanie.
Ale Hitler mia wicej czuoci dla swoich owczarkw niemieckich ni
dla piknej Ewy. Gdy Ewa dopucia si zbrodni niepodlegajcej
przedawnieniu, ktra na zawsze wizaa j z Hitlerem, przyznajc jej

dwuznaczny status osoby budzcej wstrt i podanie; otrzymaa to,


czego odmwi wszystkim innym kobietom: uprawiaa z nim mio.
Moda sekretarka Hoffmanna, oficjalnego fotografa Hitlera, miaa
zaledwie siedemnacie lat, kiedy zobaczya Hitlera wkraczajcego do
biura w Monachium. To byo olnienie. Czy stao si tak dlatego, e
promienie soca tego dnia, aksamitne, radosne, niemal biae, odbijay
si w synnych fiokowych oczach? Czy dlatego e wczeniej widziaa go
jedynie na dwuwymiarowych, czarno-biaych zdjciach maego
formatu, i nagle ycie stawiao go przed ni w caoci - w jego ksztacie,
barwach, ciele - niczym boga, ktry zstpi z Olimpu, by zaryzykowa
przygod ze miertelnikami? Czy moe dlatego, e przypatrywa si z
ciekawoci nowo przybyej, a potem, bardzo szybko, posa jej umiech
uprzejmy i dziki zarazem, ktry oznacza: ,Jest pani bardzo adna? A
moe dlatego, e wszyscy krztali si wok niego, jakby chodzio o
krla? W kadym razie w tej wanie chwili Ewa Braun pomylaa: To
jest mczyzna mojego ycia. W gruncie rzeczy zakochaa si bardziej
w scenie ni w osobie. Pniej jej pragnienie utrzymywao si wiee i
ywe dziki licznym trudnociom, jakie napotykaa. Stopniowo upr
modej dziewczyny przybra tradycyjne formy flirtu, konsumpcji,
samobjstwa, ponownego spotkania upokorze, krtko mwic,
wszystkich stanw, ktre zazwyczaj pozwalaj obkanym nazywa t
nieustajco nieszczliw zacito wielk histori miosn.
Jako e pragnienie jest brakiem, Hitler by idealny do podsycania
wiecznego pragnienia. Ewa nigdy niczego nie otrzymywaa albo
otrzymywaa bardzo niewiele. Daleki od przekarmiania jej, a nawet
zaspokojenia podstawowych potrzeb, utrzymywa j w stanie
podania. Mao pienidzy, mao miejsca, adnego pokazywania si
publicznie, nigdy czuoci.

Pewnego wieczora poszli razem do ka. To byo na krtko po tym,


jak Hitler zosta kanclerzem, zawiesi wolno prasy i ustanowi jedn
parti. Pili szampana, Hitler w kocu znalaz si na Ewie, ubrania si
pognioty, doszo do paru konwulsji i Hitler zapomnia si w niej. Tego
wieczora Ewa sdzia, e wygraa rozgrywk. Hitler natomiast poczu
do niej ostateczn pogard, tak sam, jak odczuwa do wasnego ciaa,
dokadnie tak sam. Seksualno, jak wszystko z porzdku materii,
jak tkanki
i pyny, stanowia cz tego, co byo mu dane i mogo by odebrane,
krtko mwic, tego, co mu si wymykao. Lubi wycznie swoj wol.
W wieku czterdziestu czterech lat zdoby zatem swoje pierwsze
dowiadczenie seksualne, ktre jawio mu si jako nie-powcigliwo.
Zrozumia tego wieczora, dlaczego przypisywa temu tak niewielkie
znaczenie, pogratulowa sobie i stwierdzi, e zdecydowanie cay ten
zamt jest poniej jego godnoci.
Od czasu do czasu upada ponownie. Czy raczej sprawdza. Kad si
na Ewie Braun. ciska j w ciemnoci, gdy si obawia, e gdyby
naprawd zobaczy, co robi, byby tym cakowicie zbrzydzony; obawia
si przede wszystkim widoku arocznej kobiecej pochwy. Podczas jego
spazmu Ewa wydawaa si u szczytu szczcia. Tym lepiej! Promieniaa
przez kolejne godziny, a nawet kolejne dni. Ta niewspmierno
midzy nim a ni potwierdzaa Hitlerowi, e kobieta bya niszym
gatunkiem zwierzcia.
Wieczorem opuszcza swoje apartamenty, by zje kolacj ze
znajomymi, gdy nie znosi nowych twarzy. Wdawa si w rozmowy o
tym, co lubi najbardziej, o sztuce, teatrze, historii. W kocu wybiera
film z listy swojego dostawcy, Goebbelsa, i wszyscy zbierali si w sali
koncertowej na projekcji, cznie ze sub i szoferami zaproszonych
goci. Uwielbia Myszk Miki i Gret Gar-bo. Nastpnie dyskutowano

do drugiej nad ranem, a Hitler si oddala.


Wszystko byo ceremoni, rytuaem, formalnoci. Hitler odcina si
od wszelkich ludzkich kontaktw. Krlowa. Wada. Nie by z tego
powodu szczliwy, by zadowolony, gdy funkcjonowanie wiata byo
tak wanie pomylane, z nim jako centrum.
Szczliwy? Co za mieszny pomys! Czy soce jest szczliwe?
*
- Po czterdziestce artysta nie ma ju zudze co do siebie. Wie, czy
jest artyst wielkim czy polednim.
Mode twarze wpatryway si w Adolfa H. namitnie. Jego wykady
w niezalenej berliskiej Akademii zawsze wypeniay sal po brzegi.
Doceniano otwarte spojrzenie profesora na sztuk i wspczesno.
Uczono si od niego zarwno tradycyjnych technik, jak
modernistycznych kierunkw, gdy szczodrze dzieli si swoimi
paryskimi dowiadczeniami. Picasso, Braque, Leger,
Soutine, Chagall, Modigliani, Foujita, van Dongen, Dali - zahacza o
wszystko, co byo dzisiaj wane, i mwi o tym prosto, przystpnie,
naturalnie, co ju wystarczao, by darzy go nieograniczonym
szacunkiem.
- Gdy ma si dwadziecia lat, wszystko jest marzeniem, bujaniem w
obokach. Po czterdziestce cz naszych snw staje si materi
naszego ycia. Namalowalimy si, naprodukowalimy, mielimy czas
popeni bdy i si poprawi, mielimy swobod, by odrzuci wasne
ograniczenia. Po czterdziestce osignlimy wreszcie technik i
dysponujemy tak sam energi: wreszcie wiemy i jeszcze moemy.
Jeeli nie stworzylimy arcydziea, czy nawet jego zacztku, partia jest
skoczona.
Pod wpywem emocji gos Adolfa agodnia. Nie rozumia, dlaczego

poruszy ten temat, ogarna go jaka dziwna potrzeba, sam odkrywa


swoje myli. Jego uczniowie zrozumieli, e nie uczestnicz ju w
wykadzie, lecz w spowiedzi. Wiedzieli, e ich profesor zacz malowa
w latach dwudziestych i z nieznanych powodw skoczy z tym po
swoim powrocie do Niemiec. Nikt nie mia sposobnoci zobaczy jego
obrazw, ale wielu z nich wielokrotnie widziao jego nazwisko
wymieniane w katalogach bd artykuach o szkole paryskiej, tak e po
awkach krya legenda czynica z Adolfa H. byskotliwego geniusza,
ktry pogry si w milczeniu przez tajemnicze zwtpienie. Tego dnia
wszyscy studenci nadstawiali uszu, gdy domylali si, e by moe
zdobd klucz do tajemnicy.
- Owszem, mona wybaczy niepewn kresk, niemiao koloru,
wahania w kompozycji, kiedy malarz jest na etapie stawania si.
Naturalnie, istniej kolosy, jak Picasso czy Bernstein, ktrzy ju w
wieku siedemnastu lat s niekwestionowani. Ale wobec podobnych
oczywistoci mwimy, e s urodzonymi geniuszami, podczas gdy inni
pracuj latami, by zdoby rwnie genialne narzdzia. Czekamy wic,
mamy nadziej. Zadajemy sobie pytanie, co wydamy na wiat. Co nam
da praca? Wczeniaka? Dwa wczeniaki? Trzy poronienia? Niewane.
Trzeba kontynuowa. Musimy wyda na wiat siebie samego. Mamy
wyznaczone spotkanie z odlegym nieznajomym, malarzem, ktrym
jestemy. W wieku lat czterdziestu dziecko przychodzi na wiat. Dla
jednych jest to wielka niespodzianka: olbrzym. Dla innych jest to
bardzo przyjemne: co ywego. Dla niektrych jest to dramatyczne:
martwy pd, trupek, ktry spada im na barki i przekrela wszystkie
lata wysikw.
Adolf mia wraenie, e krew z niego wypywa, tak jakby otworzy
sobie yy w gorcej kpieli; tymczasem to odrtwienie przywracao
mu dobre samopoczucie, niezrozumiae, niemal rozkoszne, a puciy

mu hamulce i mwi dalej.


- Ja nale do tych ostatnich. Rozczarowanych. Zdesperowanych.
Powiciem pierwsz poow swojego ycia na pogo za marzeniem,
ktre okazao si iluzj. Pomimo pracy, powagi, a nawet pomimo
sukcesu u krytykw i powodzenia finansowego, trwajcych przez jaki
czas, zdaem sobie spraw w wieku lat czterdziestu, e nie jestem
wielkim malarzem. Ani nawet maym mistrzem. Niczym w istocie.
Pacykarzem.
Studenci chcieli zaprotestowa, czy to z przekonania, czy z litoci, ale
poczuli, e ich profesor jest tak saby i nagi w swoim zwierzeniu, e
sowa uwizy im w gardach.
- A zatem, poniewa kocham malarstwo namitnie, poniewa
kocham je bardziej, ni ono kocha mnie, postanowiem zosta
nauczycielem. Waszym profesorem. Przekazywa. Znalazem swoje
miejsce. I jestem szczliwy.
Ale w chwili, gdy wypowiada sowo szczliwy, zy napyny do
oczu Adolfa H. i zmusiy go do pospiesznego opuszczenia katedry.
*
- To nie moe duej trwa!
Hitler miota si z wciekoci, odkd wsta z ka. Przegld prasy
zagranicznej sprawi, e by kbkiem nerww: szalony,
niezdecydowany i niegrony, oto co wynikao ze stosu papierw, ktre
byy mu powicone. Zazwyczaj bawio go suchanie tych
niedorzecznych osdw, bo pomyki chroni prawd niczym zbroja
wojenna, ale tego ranka duma Hitlera zostaa uraona. Dlaczego? le
spa, cierpia na siln, trawic odek zgag, co znowu utwierdzao go
w przekonaniu, e podobnie jak jego matk poera go rak. By pewien,
e niedugo umrze.

W dodatku do zego humoru dooya si Ewa Braun, ktra wysza ze


swego pokoju pikniejsza ni zwykle - tego dnia bya tlenion
blondynk - i otara si o niego, przypominajc mu przedwczorajszy
wieczr.
- Kiedy mnie polubisz?
- Polubi ci, gdy nie bd mia przed sob adnej przyszoci
politycznej.
- Ale masz ju wszystko! Ca wadz. Cae Niemcy s u twoich stp.
I ja.
- Wadza nie wystarczy. Mam misj. Mylisz, e nale do tych
debili, ktrzy, kiedy ju raz zasid na tronie, s zadowoleni i jedyn ich
trosk jest utrzymanie si na nim? Mylisz, e bd siedzia z
zaoonymi rkami?
Ewa Braun zaniemwia; mylaa, e Hitler speni si w swojej
dyktaturze. Peen oburzenia zatrzasn drzwi i uciek.
Wezwa swojego lekarza. Tusty i pkaty doktor Moreli uspokaja go,
powtarzajc, e jego wegeteriaska dieta czyni rozwj raka niemal
niemoliwym. Kiedy Hitler zrozumia, e doktor mwi byle co, eby
tylko uspokoi jego obawy, a nie zwraca najmniejszej uwagi na objawy i
symptomy fizyczne, odesa go i kaza sekretarkom wezwa astrologa.
Czytajcy w gwiazdach spotka si z nim w ogrodzie zimowym.
- Prosz mi powiedzie prawd, chc j usysze. Wiem, e nie
zostao mi duo czasu.
- Ale skde...
- Ech, niech pan nie rozmawia ze mn tak jak ci debilni lekarze.
Jestem chory, a oni nie chc sobie zda z tego sprawy. Ktrego dnia
zaznaczy pan swoj przewag: przepowiedzia mi pan, kiedy bdzie
wojna. W 1943 roku. To mi cakowicie pasuje.
- Mogem si myli...

- Niech pan milczy! Musi pan mi wszystko powiedzie. Pan ma dar


jasnowidzenia, ja mam dar zbawiania Niemiec, nic na to nie moemy
poradzi, tacy jestemy, takie jest nasze przeznaczenie. Teraz prosz
mi powiedzie, kiedy umr.
- Ale...
- Niech pan mwi.
- O pitnastej dwadziecia dziewi.
Hitler zastygn. Z twarzy odpyna mu krew. Rozejrza si wok z
niepokojem.
- Dzisiaj?
- Nie. Duo pniej. Ale gwiazdy mwi, e o pitnastej dwadziecia
dziewi. Ciekawe, nieprawda?
- Kiedy?
- Pniej.
- Kiedy?
Astrolog zamilk, skrpowany, jego ciao si wio, a oczy szukay
wykrtu.
- Kiedy?
Hitler wrzeszcza. Magik zacz si trz.
- Ja... musz wrci obejrze mapy nieba.
- Daj panu dwie godziny. Po obiedzie, przy herbacie, chc, eby pan
mi oznajmi dat mojej mierci. Zrozumiano?
- Zrozumiano.
Hitler nie sysza, co mwiono nad daniami, pozwoli tej tustej pyzie,
Gringowi, zastpi go w monologu, z ktrego nie wyowi ani sowa.
W porze herbaty powrci astrolog i odosobnili si z Hitlerem w
ogrodach kancelarii.
- No i?

- Jest pan gotw, by usysze prawd?


- Tak. Szybko.
- Mam godzin i rok. Nie mam dnia ani miesica.
- Bardzo dobrze. Szybko.
- O pitnastej dwadziecia dziewi.
- Tak, to ju wiem.
- W 1947 roku.
Hitler usiad pod wpywem gwatownego szoku. Dziesi at...! Nie
zostao mu wicej ni dziesi lat.
- Oczywicie, mog si myli - wybekota wrbita na widok
przygnbienia Hitlera.
- Nie, nie myli si pan. Zreszt wiedziaem o tym.
1937-1947. Dziesi lat. Hitler usiowa mylami wymaca gsto
tych dziesiciu lat, ale bezskutecznie; na przykad nie znajdowa adnej
wsplnej miary midzy pierwszymi dziesicioma latami swojego
dziecistwa, ktre wydaway mu si rozlege jak ocean, a wskim
strumyczkiem lat spdzonych na poszukiwaniu wadzy.
Dziesi lat... Jeszcze dziesi lat...
Podzikowa astrologowi i stawi si na umwione spotkanie ze
swoim architektem.
Widzc Speera, modego, eleganckiego i uwodzicielskiego mczyzn,
z twarz tak wykrojon i soczyst jak u kobiety, o brwiach gstych i
ironicznych, Hitler poczu wzruszenie.
To ja - pomyla - wykapany ja, tylko modszy.
Zna Speera od lat, ale to podobiestwo uderzyo go dopiero dzisiaj.
Tak, to ja! Mj portret! Mgby by moim synem, powtarza w
duchu z zachwytem, zapominajc radonie, e Speer by rwnie pikny,
jak Hitler by banalny. Od zawsze ceni sobie chwile spdzane z
architektem, namitne dyskusje wok makiet i planw; Speer by

artyst, podobnie jak on. Mgby zosta moim spadkobierc. On


bardziej ni Gring, ta obrzydliwa kupa misa naszpikowana opium.
Myl o spadku uradowaa go, gdy dostrzeg w niej okazj do
wywoania zazdroci. Pniej. Zostao mi dziesi lat.
Speer przynis mu makiety nowego Berlina, Berlina Trzeciej
Rzeszy, monumentalnej caoci, ktra przez kolejne stulecia miaa
wiadczy o politycznej potdze Hitlera: szerokie aleje, podzielone na
cztery pola place, budynki ministerialne. Kontemplowali te piramidy
narodowego socjalizmu. Ich ukoronowaniem bya Katedra, Parlament,
ktry Hitler, alergicznie reagujcy na wszelki parlamentaryzm,
postrzega bardziej jako gigantyczn sal, gdzie bdzie wygasza
przemowy, ni jako miejsce dyskusji, i ktrej szkic narysowa w 1925
roku. Albert Speer rozbudowa rysunek, podpisujc: Projekt wedug
pomysu Ftihrera, co wprawio Hitlera w upojenie, chocia prbowa
odgrywa skromnisia.
- Nie, nie; powinien pan podpisa Albert Speer, to pan jest
architektem, pana szkic ma duo wiksz warto ni mj szkic z 1925
roku, to bazgroy, ktre wykonaem w wizieniu, eby uciec mylami.
Speer zaczerwieni si. Hitler rwnie. Sprawy przybieray jak
najlepszy obrt.
Katedra miaa by najwiksz sal obradow, jak kiedykolwiek
zaprojektowano. Forma budynku pozostawaa prosta, ale cyfry
tworzyy upajajcy poemat: kopua o dwustu pidziesiciu metrach
rednicy wznosia si na wysoko dwustu dwudziestu metrw w
chmury; moga pomieci sto osiemdziesit tysicy suchaczy na
stojco, w czasie gdy Hitler do nich przemawia, to znaczy siedemnacie
razy wicej ni bazylika witego Piotra w Rzymie; dalej sto
prostoktnych marmurowych kolumn o dwudziestu czterech metrach

wysokoci; nisza na pidziesit metrw wysoka i na dwadziecia osiem


szeroka; czternastometrowy pozacany orze cesarski, trzymajcy w
szponach swastyk zwieczon dbowymi limi; sklepienie Katedry
opierao si na kwadratowym bloku z jasnego granitu, dugim na
trzysta pitnacie metrw i wznoszcym si na wysoko
siedemdziesiciu czterech metrw, brya budynku miaa dwadziecia
jeden milionw metrw szeciennych; z zewntrz natomiast Katedra
miaa przypomina zielon gr o dwustu trzydziestu metrach
wysokoci, gdy miaa by pokryta miedzianymi, patynowanymi
pytkami, na szczycie za czterdziestometrowa szkl-na latarnia,
rwnie uwieczona orem ze swastyk, dopeniaa wietnoci.
Hitler poczu gwatowne emocje. Jego mrzonki staway si
rzeczywistoci. Wielokrotnie podwysza cyfry, wielokrotnie posya
do diaba ministerialnego doradc Knipfera, specjalist od obrony
powietrznej, ktry si skary, e gmach wystajcy ponad doln
warstw chmur bdzie stanowi w stolicy idealny punkt orientacyjny
dla eskadry nieprzyjacielskich bombowcw; wielokrotnie odpowiada
wzruszeniem ramion na posdzenia o megalomani. Katedra miaa
wiadczy o wielkoci Niemiec, a nie o wielkoci Hitlera. On pozostawa
naturalny i skromny - jak wbijaa wszystkim do gw propaganda
Goebbelsa - zadowalajc si niewielkim i prostym mieszkankiem.
- Widzi pan, mj drogi Speer, ciesz si wystarczajc wadz i
szacunkiem, eby obej si bez oparcia w luksusie. Ale moi nastpcy
bd potrzebowa tego przepychu. Dla wielu z nich bdzie to nawet
jedyny sposb, eby si utrzyma przy wadzy; saby charakter
wycignie korzyci z takiej scenerii. Kiedy na miejscach odciska si
przeszo historyczna o prawdziwej wielkoci, podnosi ona warto
kontynuatora, ktremu brakuje polotu. I to jest powd, widzi pan, dla
ktrego musimy skonstruowa to wszystko za mojego ycia: fakt, e

bd wrd tego si przechadza, doda cianom poloru i przepychu.


Nawet jeeli bd tam rezydowa tylko przez kilka lat, to wystarczy.
- Fhrerze, jedynym celem mojego istnienia jest dawanie oprawy,
choby niewielkiej, paskiemu geniuszowi.
- Dobrze. Skoro plany s gotowe, jakie s paskie szacunki dotyczce
prac?
- Pi miliardw marek.
- Mwiem o datach.
- Wedug optymistycznej prognozy, moglibymy skoczy w 1951
roku.
Twarz Hitlera zgasa, przybierajc wygld zielonego, lodowa-tego,
grobowego marmuru.
- W 1951?
- Najwczeniej, Fhrerze.
- Czy ja jestem szalony, Speer?
- Sucham, Fhrerze?
- Pytam, czy uwaa mnie pan za szalonego?
- Fhrerze, nie wiem, co mogem takiego powiedzie, eby pozwolio
to panu myle...
- Bo, widzi pan, Speer, wielu ludzi na caym wiecie sdzi, e jestem
szalony. Ot ja nie znam nikogo, kto byby rwnie konsekwentny i
wierny swoim ideom jak ja. Nie tylko mam jasno wytyczone cele, ktre
obwieszczam od pocztku mojego zaangaowania si w polityk, ale
rwnie dziaam, kierujc si wycznie nimi. Wyzywa si mnie od
wciekych nieokrzesacw, mwi si, e uciekam si do przemocy,
podczas gdy jestem uporzdkowany i metodyczny: poar Reichstagu,
ustanowienie jedynej partii, noc dugich noy, ksiki ponce na
stosie, utrudnianie ycia ydom, zawsze o tym mwiem, nigdy nie

mwiem o czym innym. Ja gwatowny? Jedyna moja sia to sia


uczciwoci. Ja brutalny? Zawsze myl zgodnie z prawami logiki. Ja
dziki? Anulowaem traktaty z Wersalu i Locarno, tak e aden z moich
oponentw nie zareagowa. Ja mierny intelektualnie? Jestem nim w
takim stopniu, w jakim Anglicy, Francuzi, Amerykanie, Austriacy i
Rosjanie nie s w stanie podejrzewa mojej inteligencji. Prosz sobie
wyobrazi widzcego w wiecie lepcw: lepcom nie przyjdzie do
gowy, e widzcy moe widzie, nie doceni go, nie bd brali pod
uwag ani jego mocy, ani niebezpiecznych zdolnoci. Oto czym jestem,
ja, Fhrer Niemiec pord politykw na midzynarodowej scenie:
jedyny widzcy na dworze lepcw. Szaleniec! Samochwaa! Niegrony!
Krzykacz! Niekonsekwentny! Co za lekcewaenie! Jakim prawem
wyobraaj sobie, e Niemcy, wielkie Niemcy, ktre ju sobie
podaroway Bismarcka i Fryderyka Wielkiego, nie podaruj sobie
ktrego dnia Adolfa Hitlera? Duej tak nie mog, to duej trwa nie
moe.
- C zatem, mj Fhrerze?
- Ot to, ta ospao. Te pomruki. Ta Ewa Braun, ktra chce mnie
polubi. Te projekty architektoniczne. Nie jestem jeszcze na
emeryturze.
- Nie rozumiem, Fhrerze. Czyby by pan rozczarowany moimi
planami?
Hitler zdawa si wanie odkry, e Albert Speer znajduje si
naprzeciwko; spojrza na niego z przeraeniem, jakby ten nagle
wtargn do pomieszczenia.
- Jestem bardzo usatysfakcjonowany pask prac, Speer.
Budujemy wielki Berlin Trzeciej Rzeszy. Ale prosz przyspieszy prace,
to wszystko, o co pana prosz, prosz maksymalnie przyspieszy
prace.

- Jestem najszczliwszym czowiekiem na ziemi, mj Fhrerze.


Mam czternacie lat wytonej pracy przed sob, ale jestem
najszczliwszym czowiekiem na ziemi.
- Niech pan skrci terminy. 1947 bdzie dobry.
- Bd si stara, mj Fhrerze. 1947? Udaoby si moe, gdybymy
nie mieli wojny.
- Wojny? Dlaczego chce pan, ebymy mieli wojn? Niemcy mnie
uwielbiaj, bo przyniosem pokj i dobrobyt. Na razie myl tylko o
tym, by kontynuowa, by budowa i przygotowa moich nastpcw.
Dlaczego myli pan, e popeni szalestwo i rozptam wojn?
I w tej samej chwili zdecydowa, e bezzwocznie powikszy
przestrze yciow Niemiec: Austria, Czechosowacja, Polska.
Potem zobaczymy... Moe Francja? Rosja?
*
Adolf H. nie powierza nikomu pieczy nad dwjk swoich dzieci,
kiedy te szy si bawi na skwerku. adna z modych opiekunek nie
moga mu wydrze tego obowizku, ktry uwaa za najszlachetniejszy.
Nie poprzestawa bowiem na tym, e odprowadza dzieci i ich pilnowa,
ale bawi si z nimi do upadego, biegajc, kopic, skaczc, chowajc si,
wykaczajc jczce hutawki, a wyziony ducha, nie obawiajc si
ani zadrapa, ani o swetry rozdarte w zarolach, ani o nogawki spodni
ubrudzone ziemi, ani o kolana poplamione rozgniecion traw, ani o
ziarnka piasku wlizgujce si do skarpetek i kieszeni, znajdowane
potem nawet w fadach przecierada.
- Tatusiu, bawimy si w berka?
Adolf patrzy, jak dwjka bliniakw, Rembrandt i Sophie, uciekaj.
Rozumia si ze swoimi dziemi tak dobrze, e lka si, co bdzie,
gdy dorosn. Czy wwczas stan na wysokoci zadania? Na razie

jestem dobrym ojcem, bo s mali. Czy bd mnie tak samo kocha


pniej? Czy bd mnie szanowa? Jakimi ludmi bd? Wiem, e
bd ich kocha zawsze, ale oni? Ja nienawidziem swojego ojca.
Jego uwielbienie dla nich byo tym silniejsze, e kryo si w tym
uczuciu co rozpaczliwego. Zgodzi si mie dzieci w chwili, gdy
zrezygnowa z malarstwa. Wybr rzeczywistoci. W ten sposb
tumaczy sobie ten decydujcy zwrot w swoim yciu. Po mierci
Jedenastej Trzydzieci spdzi wiele miesicy niezdolny do czucia,
wzruszania si, mylenia, dziaania. Mieszkajc na poddaszu, ktre
wynalaz mu Neumann, siedzia dugie godziny przed oknem, obojtny
jak wegetujca rolina, dziwic si jedynie, e soce znajduje odwag,
by wstawa co rano. Jego bliscy z pocztku myleli, e przesta
malowa jedynie tymczasowo. Tumaczono sobie t chwilow
bezczynno strapieniem, trudnym rynkiem po kryzysie
ekonomicznym, obojtnoci gwnego marszanda, ktry wola
zajmowa si artystami w penej formie albo lepiej ustawionymi.
Wynajdywano wszelkiego rodzaju powody, bo nie znaleziono jednego
dobrego. Ale on, chocia myla niewiele, obserwujc rysujcy, a potem
zacierajcy si dzie, wiedzia, e co si w nim zaamao i ju si nie
naprawi. Co? Pomienne zudzenie? Potrzeba wyrazu? Wola sukcesu?
Nie. Po prostu pragnienie.
Pragnienie malowania istniao w nim nadal, rwnie dzisiaj w
Berlinie, i oddawa mu si przy okazji swoich kursw. Ale pragnienie
bycia malarzem - nie mia go ju. By wikszym od samego siebie,
poszerza wasne horyzonty, walczy z oporn materi na ptnie i
ograniczeniami swojego umysu, nie, tego nie chcia. Wola szczcie.
Nawet jeeli w smaku szczcia krya si gorycz.
- I co, tatusiu, zamylie si?
Dziewczynka pocigna go za rk.

- Berek! Dotknam ci. Twoja kolej.


Zamia si, widzc, e przegra.
- Co bycie powiedzieli, gdybymy poszli teraz do piaskownicy?
- Och tak!
Rembrandt i Sophie skakali z radoci. W piaskownicy ich ojciec
wzbudza podziw wszystkich, gdy rysowa olniewajce figury na
piasku. Oczaruje ich, a jednoczenie wbije ich w dum przed kolegami.
Adolf zaimprowizowa abdzia, potem smoka, potem chmar
rowych flamingw. Dzieci i rodzice bili brawo za kadym razem.
Wtedy zaangaowa si w prawdziw scen: walk chimer i gorgon
przeciwko centaurom. Publicznoci zaparo dech w piersiach.
Podesza do nich kobieta, kobieta wysoka i gibka, w ktrej
zwizanych wosach splatay si ze sob przynajmniej trzy odcienie
blondu.
Spojrzaa na powstajcy fresk i kiedy Adolf stan przed ni,
wyszeptaa ze smutkiem:
- Tak bym chciaa, eby nie tworzy wycznie na piasku.
*
Wychodzc ze spotkania z szefami armii dziewitego listopada 1937
roku, Hitler wiedzia, co zostao do zrobienia. Porzdki! Wda si w
krtk, dwugodzinn przemow, ktra rysowaa uzasadnione
rewindykacje terytorialne Niemiec, by poszerzy ich przestrze
witaln, bez czego ekonomia, rolnictwo i spokj spoeczny musiayby
ucierpie. Naszkicowa wiele planw, mwic o Austrii, Czechosowacji i
Polsce. Celowo mwi mglicie, gdy chcia sprawdzi swoich
rozmwcw; wprawianie ich w konfuzj pomagao mu wyapa to, co,
jak sdzili, rozumiej, podczas gdy nie rozumieli nic, poszy ich,
wypdza ich skryte obsesje z nory. Polowanie byo rozstrzygajce:

trzeba pozby si generaa Blom-berga i generaa Fritscha.


Ci tradycyjni oficerowie, ktrzy doszli do najwyszych stopni drog
dugiej i walecznej kariery, niemajcej nic wsplnego z nazizmem,
omielili si okaza swj sceptycyzm i zgosi obiekcje. Oceniali uycie
siy za przedwczesne i obawiali si odpowiedzi Wielkiej Brytanii, ktra
wcignie Niemcy w wojn. Sowem, odrzucali polityk Hitlera.
Hitler okaza otwarte, pojednawcze nastawienie i udawa, e jest
otwarty tak na dyskusj, jak i na krytyk. Pod koniec spotkania
pozwoli sobie nawet na luksus bycia serdecznym, bagajc generaa
Fritscha, by nie anulowa swoich wakacyjnych planw.
Musia dziaa dyskretnie. Nie mg ich wyeliminowa tak, jak
podczas nocy dugich noy w 1934 roku usun ambitnego sodomit
Rhma. Dzi cay wiat wpatrywa si w niego i jawna przemoc wobec
niezdyscyplinowanych generaw pozwoliaby natychmiast zrozumie
jego wrogom, e powinni przyspieszy zbrojenia. Nie wchod dwa razy
do tej samej rzeki, nigdy dwa razy.
Sprawa zaja mu tylko kilka tygodni.
Genera Blomberg, wdowiec, ojciec pitki dzieci, spotka w miejskim
parku pikn Margarethe Gruhn, trzydzieci pi lat modsz od siebie,
i poczu wielk namitno. Zakochany do szalestwa, dzikujc
niebiosom, e zesay mu tak pikn przygod w podeszym wieku,
zapragn j polubi i poprosi o pozwolenie Hitlera, najwyszego
dowdc si zbrojnych. Fuhrer przychyli si do proby z entuzjazmem i
zaproponowa nawet, e bdzie wiadkiem na lubie, pod warunkiem e
ten bdzie dyskretny; posun si nawet do tego, e poleci Gringa na
drugiego wiadka. Blomberg, wymiewany przez dowdztwo armii, e
chce polubi mdk, i to w dodatku zwyk maszynistk, popaka si
z wdzicznoci, wzruszony, e dwaj najwaniejsi dygnitarze Rzeszy
okazali si by ponad spoeczn przyziemno. Ceremonia odbya si

dwunastego stycznia 1938 roku w ministerstwie wojny z zachowaniem


najwikszej tajemnicy.
Dziesi dni pniej Hitler mia w rkach wybuchow teczk: akta
Margarethe Gruhn, teraz pani generaowej Blomberg, w ktrych
mona byo znale stos zdj pornograficznych, zrobionych jej kilka lat
temu na zamwienie czeskiego yda, oraz nalec do niej legitymacj
berliskiej prostytutki.
Hitler delektowa si rol, jak mia odegra. A urs. Udawa, e nie
moe zmruy oka przez ca noc, przemierza pokj z rkoma
zaoonymi na plecach i wzdycha: Jeeli niemiecki genera polubia
dziwk, wszystko jest moliwe!, i nawet rozpuci wrd suby plotk,
e wykpa si siedem razy, by zmy z siebie brud po ucaowaniu doni
generaowej Blomberg. Odgrywa rwnie rozpacz i wstyd: Byem
wiadkiem na lubie dziwki. Nastpnie smutek i al wobec swojego
przyjaciela Blomberga: Popeni samobjstwo, to pewne; kiedy si
dowie, kim jest jego ona, jak bardzo zosta oszukany i w jakim
pooeniu stawia najwysze dowdztwo Rzeszy, zabije si kulk z
rewolweru, to jedyne rozwizanie. Co za smutna strata!. Kiedy zrobi
ju wystarczajco duo, by instrukcje byy jasne dla kadego, wysa
Gringa do Blomberga, mylc, e samobjstwo nastpio wieczorem.
Ku jego wielkiemu zdziwieniu Blomberg pojawi si nazajutrz cay i
zdrowy. By zmuszony przyj go na audiencj.
- Wiedziaem, kogo polubiam, Fhrerze, moja namitno bya zbyt
silna. Zreszt nadal jest. Nie mog si rozsta z t kobiet. Oszalaem.
Skadam dymisj. Wyjedam do Woch.
Hitler by wspaniay w roli czowieka, ktry rozumie udrki mioci.
Zapewni generaa, e jego dymisja bdzie jedynie tymczasowa; kiedy
tylko sprawa zostanie puszczona w niepami, wrci na swoje

stanowisko; jako dowd swojej przyjani ofiarowa mu nawet


pidziesit tysicy marek i cao jego generalskiej emerytury.
Blomberg opuci kancelari, ani przez sekund nie podejrzewajc, e
zosta zmanipulowany.
Sprawa Fritscha, szefa dowdztwa wojsk ldowych, rwnie zostaa
przeprowadzona otwarcie. Himmler zaprezentowa teczk sugerujc,
e niejaki Otto, berliska mska prostytutka, szantaowa generaa
Fritscha, i wyjawi jego homoseksualne przygody z 1933 roku. Hitler
po raz kolejny odgrywa tego, ktry nie daje temu wiary. Fritsch,
uprzedzony, chcia si wytumaczy i uzyska widzenie w bibliotece
Hitlera. Wychodzc z zaoenia, e nie ma dymu bez ognia, duo
rozmyla i przetrzsa swoj przeszo. Otto, zniesawiajc go, musia
z pewnoci mwi o uprzywilejowanych stosunkach, jakie genera
utrzymywa w 1933 roku z jednym z czonkw Hitlerjugend. Jego
obrona bya w istocie katastrofalna. Przyprowadzono do biblioteki
Ottona, ktry, jako e go dobrze opacono, wyla wiadro pomyj na
dowdc armii ldowej i jego rzekomego kochanka. I komu tu wierzy,
szanowanemu mczynie czy sprzedajnemu choptasiowi, ktrego
wypuszczono z wizienia na ten jeden wieczr? Fritsch zoy dymisj i
Hitler poczu si w obowizku restrukturyzowa dowdztwo armii. Aby
nie dopuci do kolejnego skandalu i unikn jawnego kryzysu, sam
postanowi obj kierownictwo Wehrmachtu i nie mianowa adnego
nastpcy w ministerstwie wojny.
Armia zostaa przetrzebiona i nikt nie mg go ju powstrzyma
radami zachowania ostronoci. Hitler mia woln rk.
I a go wierzbio do dziaania...
*
Student czeka na dziedzicu.
- Nie zgadzam si z panem, panie H.

Adolf H. z pocztku nie zrozumia, e mwi do niego. Patrzy. Nie


wiedzia, co ma podziwia bardziej: jasnowosego studenta o cerze
niemal nierealnej, jakby namalowanej czterysta lat przed Rafaelem,
czy japosk wini, jedyne drzewo, ktre wyrastao z asfaltu,
obryzgujc dzie tysicem rowych kwiatw.
Student, przepeniony od wielu dni tym, co mia do powiedzenia, nie
dat si zbi z tropu pozorn obojtnoci profesora.
- Dlaczego mwi pan, e jest pan miernym malarzem? Czy jest pan
waciwym sdzi? Co pana do tego upowania?
Adolf a podskoczy pod wpywem porywczoci modego czowieka.
- Heinrich, co pana napado?
- Byem wzburzony paskim... wyznaniem kilka dni temu. W
odrnieniu od moich kolegw miaem przywilej widzie paskie
obrazy.
- Gdzie? - spyta Adolf agresywnie, jakby mu owiadczono, e
grzebano w jego osobistych rzeczach.
- W Paryu, u hrabiego de Beaumont. Ma w posiadaniu trzy. Byem
pod wielkim wraeniem tych pcien - niezalenie od tego, e to pan je
namalowa - day mi duo do mylenia, zwaszcza Dyktator dziewica.
- Ach tak?
Nie przypomina sobie, eby to ptno zostao kupione przez
Beaumonta. W jaki gupi sposb to go uspokoio. Wiedzia, e to dzieo
spoczywa w dobrych rkach.
- Panie H., uwaam, e oszukuje pan siebie samego, twierdzc, e
rzuci pan malarstwo, bo uwaa si za przecitnego.
- Nie, nie oszukuj siebie i si nie myl. Nie jestem nawet maym
mistrzem surrealizmu.
- To nie pan bdzie o tym decydowa! - wrzasn Heinrich.

Mody czowiek spsowia z wciekoci. Adolf zmik. Byem taki


sam w jego wieku, bezkompromisowy.
- Zycie nie pojawia si znikd - kontynuowa Heinrich. - To nie pan
je sobie daje. To nie pan wybiera sobie talent. Moe pan sobie myle,
e jest pan zdolny do muzyki, ale malarstwo pana woli, i to od innych
uczy si pan prawdy o sobie. Nie, nie komponujesz dobrze. Tak,
rysujesz bardzo dobrze. wiat pana rozpoznaje, opiniuje, prowadzi.
- By moe - odpar Adolf po chwili zastanowienia.
- Z ca pewnoci! A to, czego pan nie akceptuje w swoim yciu, od
kiedy skoczy pan czterdzieci lat, to udziau innego.
- Niech pan nie bdzie taki surowy, Heinrich. Wrcz przeciwnie, po
czterdziestce przyznaem wicej miejsca w swoim yciu innym.
Spodziem dzieci, kocham je. Zajmuj si swoimi uczniami.
- I co? Czy to musi by albo-albo? Albo maluj. Albo yj. Jedno
wyklucza drugie?
- Nie - zawaha si Adolf- nie powiedziaem tego...
- Owszem. W wieku czterdziestu lat zdecydowa si pan na dzieci i
postanowi pan wicej nie malowa. W istocie rzeczy to, czego pan
pragnie,
to decydowa. Panowa nad wasnym yciem.
Podporzdkowa je. To, co pan zagusza, wzbiera w panu i si panu
wymyka. By moe to jest wanie najcenniejsze. Oto stumi pan udzia
innego zarwno w sobie, jak na zewntrz. A wszystko po to, by
kontrolowa? Ale kontrolowa co?
- Heinrich, jakim prawem pan w ten sposb do mnie mwi?
Adolf wrzeszcza, dowd, e cios go dosign.
- Prawem kogo, kto pana podziwia. A raczej nie. Kogo, kto
podziwia swojego profesora, ale jeszcze bardziej podziwia
trzydziestoletniego malarza, ktry podpisywa si Adolf H.
Adolf poczu si dziwnie wzruszony. Mia wraenie, e Jedenasta

Trzydzieci zaraz podbiegnie i rzuci mu si na szyj.


Heinrich, odwracajc si na picie, podsumowa:
- Mam za ze mojemu profesorowi, e zabi malarza.
*
Jeden nard, jedna Rzesza, jeden przywdca!
Hitler przejeda przez niewielki most w swoim rodzinnym miecie,
most, ktry do dzi wyznacza granic midzy Niemcami a Austri i
ktry wkrtce mia si sta jedynie wiejsk drk w obrbie jednego
kraju. Dzwony kociow rozbrzmieway weselnie, uradowany i
rozszalay tum cign si wzdu ulic. Hitlerowi rzucano kwiaty,
cukierki, serpentyny, fanfary gray hymn, wycigano ku niemu na
rkach najpikniejsze dzieci.
Hitlerowi udao si podbi Austri i by w niej przyjmowany niczym
zbawca. Braunau nad Innem, ta wypielgnowana graniczna miecina
midzy Niemcami a Austri, gdzie przyszed na wiat i szybko
zrozumia, e nie naley oddziela tych dwch krajw, fetowaa go z
dum jako swojego wielkiego czowieka.
- Czy chce si pan zatrzyma, Fhrerze? - zapyta genera von Bock,
ktry, usadowiony obok dyktatora w mercedesie, by wzruszony do ez
zapaem ludnoci.
- Nie - odpowiedzia chodno Hitler - nasz przejazd przez miasteczko
jest wycznie symboliczny.
Tak naprawd Hitler nie pamita ju nic z Braunau nad Innem.
Obawia si ponad wszystko znalezienia si wrd ludzi, ktrzy bd
mieli nad nim t wyszo, e pamitaj. A poza tym nie naley myli
poj, nie by lokaln osobistoci, lecz wiatow saw: nie podbija
Braunau nad Innem; najeda Austri.
Kawalkada samochodw kontynuowaa swj triumfalny przejazd w

kierunku Linzu.
Tu Hitler rzeczywicie si wzruszy. Zawsze wola Linz od Wiednia,
gdy spdzi tam szczliwe chwile ze swoj matk. Kiedy zbity i
rozentuzjazmowany tum oklaskiwa go na rynku, wrzeszczc: Heil,
albo: Jeden nard, jedna Rzesza, jeden przywdca, poczu, e zy
oblewaj mu policzki, i zmoczy swj sztywny konierzyk.
Na balkonie ratusza da upust swoim skonnociom do mistycyzmu.
- Wiem dzi, e Opatrzno mnie wybraa, by przywrci moj
ojczyzn na ono niemieckiej Rzeszy. Jestecie pierwszymi wiadkami
wypeniania przeze mnie tej misji.
Tum do tego stopnia oszala z entuzjazmu, e Hitler przesun swj
wyjazd do Wiednia, by zosta w Linzu jeden dzie duej.
W nocy, w hotelu Weinzinger, nie mg zasn i wpatrywa si w
powolny i hipnotyczny nurt Dunaju. To by takie atwe. Wielka
Brytania i Francja zaczy spuszcza z tonu! Zdobyem Austri dziki
pogrkom. Bez ostrzau. To dowodzi, e jestem praworzdny.
Wszyscy mi odradzali to ryzyko. Zdecydowaem si na nie sam. I
miaem racj. Nigdy wicej nie bd sucha byle kogo. Jutro pjd na
grb moich rodzicw. To bdzie wzruszajce. Goebbels obieca mi
zdjcia i kamery. Bardzo pikny obraz, podbi Austri z bukietem
kwiatw. Zdecydowanie, wszystko to idioci, tchrze, kretyni. Nigdy
wicej nikogo nie sucha. Nigdy.
Nastpny dzie mia w sobie co z odgrzewanej potrawy, gdy Hitler,
wyobraziwszy sobie ju wszystko w nocy, by rozczarowany
rzeczywistoci. Nie odczu niczego, kiedy stan przed grobem
rodzinnym; odegra oznaki czci przed reporterami niczym niemy aktor,
przeraony myl, e by moe nie wypadnie przekonujco; pniej
musia znosi rado i wspominki innych; czu si wywaszczony z
wasnych emocji.

Odby drog do Wiednia, gdzie przyjto go z entuzjazmem. Wiede,


miasto, ktre go upokorzyo, odrzucio, wyrzucio na ulic, zmuszajc do
ebractwa i wczgi. Wiede, gdzie mu byo zimno, gdzie by godny,
gdzie zwtpi w siebie, Wiede bizantyski, orientalny, ydowski,
obwieszona biuteri kurtyzana bez skrupuw, Wiede tarza si u
jego stp niczym zakochana kotka. Hitler, stojc przed ponad dwustu
pidziesicioma tysicami osb, ktre jczay z euforii na placu
Bohaterw, widzia, jak umiera jego przeszo i poraki, jak paszcz
si przed nim ci, ktrzy go odrzucili, i z zacinitymi szczkami
delektowa si wybornym smakiem krwi towarzyszcym ekstazie
resentymentu. W Linzu rozkoszowa si radoci. W Wiedniu
rozkoszowa si zemst.
Po poudniu uczestniczy w paradzie wojskowej, po czym przyj na
krtko kardynaa Innitzera, prymasa Austrii, w towarzystwie
biskupw i arcybiskupw, ktry go zapewni o bezgranicznym poparciu
katolikw austriackich dla nowego reimu. Bazen - pomyla Hitler,
spogldajc na mczyzn w czerwonym atasie - nie zostao ci duo
czasu, by odgrywa waniaka. W nazistowskim pastwie nie ma
miejsca na twoj religi. Nadszed czas, by umierci rwnie
chrzecijastwo. Zapi lat nie bdzie ju wida krzyy! Zoy kilka
unionych ukonw przed purpurow czapeczk i wsiad w samolot do
Berlina.
Wrciwszy do kancelarii, przez nastpne dni mg si przekona, e
gestapo wietnie wywizywao si ze swojej pracy w Wiedniu: przejo
akta policji, zgarno socjalistw i komunistw, mieszkania i sklepy
ydowskie zostay spldrowane, ydzi, pozbawieni pienidzy, biuterii i
futer, zostali umieszczeni w areszcie prewencyjnym. Epidemia
samobjstw dopenia dziea oczyszczania. Ci, ktrzy zostali oszczdzeni

dziki midzynarodowej protekcji, jak doktor Zygmunt Freud,


przygotowywali si do wyjazdu. Tym skuteczniej walczono z wrogiem
wewntrznym. Jedynie wojna pozwalaa zachowa logik i skuteczno,
Hitler zaczyna by o tym przekonany.
Bardzo szybko odwrci si wic od Austrii i nie myla o niej wicej.
Teraz zwrci si ku Czechosowacji.
*
Szyld Ogrodu Rozkoszy widnia niedaleko ministerstwa wojny, wic
oprcz wiernych klientw nieustannie przepywali przez niego
generaowie, admiraowie, ony generaw, ony admiraw, kochanki
generaw i kochanki admiraw. Ta socjeta szalaa za perfumami Sary
Rubinstein, po pierwsze dlatego, e byy wyjtkowe, po drugie dlatego,
e byy drogie, i wreszcie dlatego, e Sara wykonywaa je sama,
wasnorcznie, poruszajc si na zapleczu midzy kociokami a
retortami. Sklep ze zoto-hebanow boazeri, z cikimi krysztaowymi
flakonikami, ktrych rnite korki odbijay wieczn tcz, a etykietki
anonsoway eleganckim pismem nazwy uwalniajce marzenia: Woda
Radoci, Woda Muz, Odbicie Narcyza, zy Echo, by peen od czasu
swego otwarcia; pikne toalety i mundury toczyy si, wdychajc
opary kardamonu, drzewa sandaowego i zaprawionej szafranem ry,
ktre ulatniay si z rozpylaczy.
Sophie i Rembrandt, kiedy przychodzili do perfumerii, mieli
wraenie, e naprawd znajduj si w wiecie dorosych. Tak jak ojciec
wydawa im si towarzyszem zabaw, ktre naleay, z rysunkami
wcznie, do dziecistwa, tak matka ze swoimi pracownikami,
sprzedawcami, ksigowym, dostawcami, wykcaniem si z
holenderskimi lub prowansalskimi kwiaciarzami, by dostarczyli towar
na czas, stosami monet i banknotw, ktre przynosia do mieszkania co
wieczr, z burzliwymi dyskusjami z bankierem na temat weksli,

kredytw i stp procentowych, matka naleaa do nieznanej i


pocigajcej rzeczywistoci. Sara Rubinstein rozmawiaa z ministrami,
oficerami, arystokratami; artowaa z ich maonkami; duo wczeniej
ni gazety wiedziaa o nowinkach, ktre wszyscy komentowali pniej.
Adolf H. lubi wkracza w wiat swojej ony. By dla niego czym
obcym. Podobnie jak i ona. Podziwia t nowoczesn, niezalen
kobiet; zna j mao i by dla niej wspaniaym kochankiem; w gruncie
rzeczy czu si bardziej jej kochankiem ni jej mem, kochankiem
nadal w okresie odkry i zdziwie, kochankiem bez przyzwyczaje.
Powtarza sobie, e ktrego dnia uda mu si j przenikn, e ma
jeszcze przed sob czas. Polubi j, bo ona tego pragna i poniewa
Jedenasta Trzydzieci, umierajc, tego sobie yczya. To nie bya jego
osobista decyzja. Bardziej na to przysta, ni tego chcia. Z pewnoci
dlatego dziwi si cigle ich yciu, ich dzieciom, ich porozumieniu.
Chwilami czu si obudnikiem, ale odkd odesza Jedenasta, mia
trudnoci z przybiciem do brzegw rzeczywistoci.
- Tato, dlaczego zawsze wydajesz si zdziwiony, kiedy na mnie
patrzysz?
Sophie zadaa pytanie z tak powag, e niemoliwoci byo uchyli
si od odpowiedzi.
- Ja... sam nie wiem... bo si zmieniasz... bo z kadym dniem
odkrywam ci na nowo.
- Tymczasem ja przyzwyczaiam si do ciebie.
- Tak, ale doroli si nie zmieniaj. Podczas gdy dzieci rosn bez
przerwy.
Przyja wyjanienie bez przekonania. Ma racj. Ale jak mgbym jej
wyzna, e nazwaem j Sophie tylko dlatego, e byo to prawdziwe
imi Jedenastej Trzydzieci. Czy jego ona o tym wiedziaa? Wtpi.

Jedna z wielkich zalet Sary polegaa na tym, .e czowiek nie mia


pojcia, co ona naprawd wie. I jak mgbym jej wyzna, e
nazywajc j Sophie, spodziewaem si, e ujrz, jak stopniowo
wyrasta z niej maa Jedenasta Trzydzieci? Taka sama, tylko
mniejsza. Tymczasem Sophie bya do nikogo niepodobna i zupenie
niezwyka, gdy pomimo swoich piciu lat miaa w sobie co gboko
kobiecego, jaki dystans, tajemnic, ktre zwiastoway, bardziej ni
szkicowo, kobiet, jak si stanie.
- Adolfie, naprawd bardzo si niepokoj.
Sara wzia go na stron i zaprowadzia na tyy sklepu.
- Czym, kochanie?
- Sytuacj polityczn. Wiesz dobrze, e tutaj sysz wszystko. Dziki
klientom, ktrzy wychodz z ministerstwa, wiem, co si wydarzyo,
wczeniej ni gazety.
- I co?
- Myl, e bdziemy mieli wojn.
*
Brunatny Dom, trzydziestego padziernika 1938 roku, druga
trzydzieci nad ranem: traktat monachijski zosta wreszcie podpisany.
Pod
nieobecno
jakiegokolwiek
czeskiego
reprezentanta
powiartowano Czechosowacj, by nakarmi Hitlera. Mussolini,
Chamberlain i Daladier - czyli Wochy, Wielka Brytania i Francja pochyliy si nad trupem, by zaspokoi gd aroka i podsun mu
najlepsze kski.
Hitler by jednak wcieky. Chcia caej Czechosowacji, nawet za cen
wojny. Tymczasem zmuszono go do negocjacji.
Po powrocie do Berlina triumfalne przyjcie, jakie zgotowaa mu
ludno, dopenio jego zego humoru: euforia Niemcw wyraaa
przede wszystkim ulg, e uniknli mobilizacji. W Hitlerze czcili

nacjonalistycznego przywdc, ktry przywrci im terytorium


Sudetw, owszem, ale przede wszystkim przywrci smak pokoju.
- Smak pokoju, co za groteskowy pomys! Rzdz tchrzami,
sabeuszami i wygodnisiami. Maj mentalno defetystw.
Lk przed wojn... Przez ostatnie miesice zaczyna rozumie, e to
jedno uczucie rzdzio umysami zarwno jego wrogw, jak
wsppracownikw. Unikn zbrojnej walki! Francja i Wielka Brytania
zrobiy kpin ze swojego przymierza z Czechosowacj, poniewa
obawiay si wojny. Mussolini zaklina Hitlera, by nie wysya swoich
czogw do Czechosowacji, i doprowadzi do spotkania w Monachium,
bo obawia si wojny. Gring, jego prawa rka, i wszyscy generaowie
Rzeszy woleli dyplomatyczne rozstrzygnicie, bo obawiali si wojny.
Nard niemiecki, nard angielski, nard francuski i nard woski
przyjmoway swoich przywdcw z ulg, bo obawiay si wojny. Lk
przed wojn nie by pit achillesow narodw, lecz ich krgosupem!
- Ale ja si nie boj wojny. I chc jej, chc wojny! I j przeprowadz.
Hitler nakaza swojemu kamerdynerowi przygotowa kpiel z pian.
Jedynie dugi pobyt w gorcych, pienistych, matczynych wodach o
zapachu fiokw mg go jeszcze uspokoi.
- I przede wszystkim prosz nie wpuszcza Ewy Braun. Niech
wszyscy dadz mi wity spokj!
Kamerdyner wyszed, Hitler si rozebra i mimo woli przyapa si
nago w lustrze. Umiechn si. Oto, przed czym dry cay wiat! To
groteskowe! wiat jest groteskowy!
Znikn w wodzie, gdzie mia wraenie, e pod wpywem gorca si
rozpuszcza, nadymajc si do rozmiarw wielkiej okrgej wanny.
Nigdy dobrze nie rozumia, dlaczego nie zosta obdarzony ciaem,
ktre byoby podobne do jego duszy, ciaem silnym, twardym,

mocnym, uminionym, z tej samej stali co jego wola, ciaem aryjskiego


atlety, jak te, ktre kaza rzebi na wszystkich budowlach Rzeszy.
Wycign nog z wanny: nie, zdecydowanie nie mia uda na miar
swojej duszy. Pomaca si pod wod: ani poladkw. Obejrza swoje
biae, zwiotczae ramiona, ktrych skra zwisaa na cienkich kociach,
minie klatki piersiowej, ktre spyway niczym limaki ku
zwiotczaym pachom, brzuch raczej mikki ni twardy. Oszczdzi sobie
zbadania wasnego czonka, ktry zanika coraz bardziej pod wpywem
nerwowego napicia i do ktrego nawet Ewa Braun nie miaa ju
dostpu, gdy Hitlerowi zaleao, by zachowa ca energi dla swoich
projektw. Nienawidzi coraz bardziej tego wygldu, ktry go nie
przypomina, by go niegodny i ktry niebawem z pewnoci porzuci.
Od dawna cierpia, widzc na zakrcie ulicy, w czasopimie czy podczas
jakiej wizyty swoje prawdziwe ciao oblekajce gupi dusz innego;
nieodpart urod, na ktr zasugiwa. Wwczas strzaa przeszywaa
mu serce i go zatruwaa. Zo. Niesprawiedliwo. Zazdro. Wyleczy
si z nich tylko na chwil podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie w
1936 roku, kiedy atleci amerykascy pobili rekordy. Z pocztku
zszokowany, e nard rzekomo tak wielki jak Stany Zjednoczone
przysa Murzynw, by go reprezentowali, pniej wywnioskowa,
obserwujc czempionw, obiektywnie wspaniale zbudowanych i
uminionych, chocia czarnych, obiektywnie silnych i sprawnych,
chocia czarnych, e zdecydowanie ciao nie mwi prawdy o umyle. Od
tej pory darzy wszystkie ciaa, tak swoje, jak i innych, pogard.
Jedynie jego dusza bya pikna. By zakochany w swojej duszy. Nie
zna niczego rwnie ujmujcego. Czysta, idealistyczna, bezinteresowna,
pogardzajca pienidzmi i komfortem materialnym, zawsze
zaabsorbowana tym, by uczyni ycie jak najzdrowszym,
najsprawiedliwszym, najwikszym, zawsze optana interesem ogu,

pulsowaa wiatem. Hitler nie zna nikogo rwnie mao zajtego sob i
otwartego na interes ogu jak on sam.
Interes ogu nie oznacza zreszt innych, gdy inni szybko go
mczyli, ale zasady rzdzce spoeczestwem i narodem. Mia dusz
szczodr i polityczn.
Dola jeszcze odrobin ciepej wody, by utrzyma si w ekstazie.
Chamberlain obawia si wojny i chcia si przypodoba swojemu
narodowi, ktrego take si obawia. Daladier obawia si wojny i chcia
si przypodoba swojemu narodowi, ktrego take si obawia. Hitler
natomiast nie obawia si wojny, nie obawia si narodu i nie chcia
przypodoba si nikomu. Czym jest wadza absolutna? Zastraszy
wszystkich i nie czu strachu przed niczym.
Hitler westchn z zadowolenia.
Od tej pory nie da si pohamowa w swoich podbojach, gdy ma
przewag, wiedzc, jak inni funkcjonuj, i nie funkcjonujc tak jak oni.
Bdzie wojna. I to wojna do ostatniej kropli krwi.
Jedyny opr pochodzi ze strony Niemcw. Niemcy chcieli pokoju.
Stanowczo nie dorastali do pit Niemiec. Podobnie jak ciao Adolfa
Hitlera nie byo warte jego duszy. Tak samo. Trzeba bdzie, eby
Goebbels wzmocni swoje propagandowe chwyty. Albo, jeeli nie uda
si nam zreformowa ludu, trzeba bdzie go postawi przed faktem
dokonanym i pocign go wbrew niemu. Raz pojmany w logik walki,
nie bdzie mg si cofn. Przywdcy potrzebuj uznania ludu w czasie
pokoju; w czasie wojny wojna rzdzi.
*
Adolf H. odprowadzi swoich studentw na dworzec. Kiedy zobaczy
ich w mundurach, obcionych hemami, torbami i karabinami,
zrozumia, e traci ich na zawsze. Nawet jeeli mobilizacja bdzie trwaa

krtko, nawet jeeli niezalena Akademia ponownie otworzy swoje


podwoje i za trzy miesice powita tych modych ludzi w cywilu przy ich
sztalugach, nigdy ju nie bd tacy sami. Entuzjazm, z jakim jechali do
Polski, wystarcza, by ich zmieni na gorsze. Nastpnie dojdzie do tego
dowiadczenie walki, ycie w bliskoci ze mierci podczas dugich,
jaowych godzin trawionych przez lk, rany, aob. Adolf pozna to
wszystko swego czasu. Wojna zrobia z niego malarza, ktrym by w
latach dwudziestych i trzydziestych, zachannego, dotknitego
amnezj, spragnionego nowoci pacyfist. Nawet jeeli jej nienawidzi,
wojna stworzya go w takim samym stopniu, w jakim on j tworzy.
Nawet Heinrich, jego ulubiony ucze o wygldzie anioa
zapomnianego na tej ziemi przez Rafaela, przywdzia zielonkawy
mundur, obci wosy i uzewntrzni rado z okruciestwa.
- Precz z Wersalem! Beck winia! Niech yj Niemcy! Przywrmy
Niemcom ziemie zawaszczone przez Polakw!
Od pocztku lat trzydziestych republika ustpowaa miejsca
autorytarnym rzdom prawicy. Neumann, wci czerwony, urga na
rzd, oskarajc go o faszyzm; ale Adolf wiedzia, e za wiara
bolszewika popychaa jego przyjaciela do oczerniania wrogw. Rzdy
niemieckiej prawicy, aczkolwiek kadce nacisk na zbrojenia, nie miay
nic wsplnego z reimem Mussoliniego. Autorytarna, a nie totalitarna,
konserwatywna, a nie rewolucyjna, opierajca si na dawnej elicie, a
nie na masach ludowych -prawica potrafia wykorzysta kryzys
ekonomiczny, by doj do wadzy, i ywia si narodowym
resentymentem, by si przy niej utrzyma. Po obaleniu wielu ustale
rozejmu, odzyskawszy Nadreni i otrzymawszy prawo do
remilitaryzacji, dzi chciaa zerwa z map narysowan w 1918 roku w
Wersalu. Cae Niemcy domagay si ziem i ludnoci, ktre wczeniej
naleay do Rzeszy Bismarcka, a ktre nieprawnie i pospiesznie zostay

przyznane Polakom.
- Odzyska ziemi! Przywrci Niemcom, co niemieckie!
Reim nie mia adnych imperialistycznych zamiarw wzgldem
Austrii, ktra bya jego oficjalnym partnerem ekonomicznym, ani
Czechosowacji; domaga si jedynie odzyskania terytoriw
przyznanych Polsce przez zwycizcw.
Polska, kierowana przez Becka, nie znalaza nigdzie sojusznikw. Ani
Wielka Brytania, ani Francja nie byy gotowe si bi o te sporne strefy;
a jeszcze mniej Rosja, ktra rwnie uwaaa, e powinna odzyska
ziemi od Polski. Niektrzy ambasadorowie, by pozby si problemu,
mwili nawet o prawie ludnoci do samookrelenia. Reim zrozumia
wic, e wobec panujcej obojtnoci moe zaatakowa Polsk niemal
prawomocnie, nie obawiajc si wybuchu wojny w caej Europie.
Polacy bd si broni wytrwale.
Z pewnoci byli odwani i wytrenowani, ale liczbowo Niemcy
powinny mie nad nimi przewag.
Liczbowo... - pomyla Adolf. - Mam nadziej, e nie bdzie strat
wrd moich studentw. I przede wszystkim oby nie Heinrich.
Wagon unosi ju modego mczyzn, ktry nie majc rodziny w
Berlinie, macha na poegnanie swojemu staremu profesorowi.
Mj Boe, tylko nie on, prosz ci. Nie on, ktry jest najzdolniejszy.
Pozwolie ju uciec Bernsteinowi. Nie zaczynaj znowu.
*
Pidziesite urodziny Hitlera.
Przepych i ekstrawagancja cechoway uroczystoci.
Hitler na przedzie pidziesiciu limuzyn inaugurowa otwarcie
nowej osi wschd-zachd, ktra dzielia Berlin: siedem kilometrw
asfaltu poyskujcego niczym wosk, siedem kilometrw nazistowskich

sztandarw owieconych tysicem pochodni, siedem kilometrw


zakochanego tumu powstrzymywanego przez sznury.
Na szynach i kablach - ruchome kamery, niczym satelity krce
wok soca, rejestroway historyczny moment, filmujc Adolfa
Hitlera.
W kancelarii pitrzyy si prezenty: akty z biaego marmuru, odlewy
z brzu, porcelana z Mini, obrazy olejne, gobeliny, rzadkie monety,
historyczna bro, haftowane poduszki. Hitler przeszed przez rodek,
zauway niektre przedmioty, wobec innych rzuci par
sarkastycznych uwag, wikszo zignorowa, ot tak, jedynie po to, by
zaznaczy, e jest Fhrerem nie od parady.
Wieczorem Albert Speer ofiarowa mu makiet swojego uku
triumfalnego z gipsu i drewna, wysok na cztery metry. W nocy
wielokrotnie Hitler opuszcza swj pokj, by ze wzruszeniem spoglda
na budynek, ktry bdzie wiadczy o jego wielkoci przez kolejne
stulecia.
Nazajutrz rano, podczas wojskowej defilady, wprawi wszystkich w
osupienie, wytrzymujc pi godzin na stojco, z wycignit rk,
sztywn, skoncentrowan i rwnie niezomn jak caa jego postawa.
Zaleao mu, by zrobi najbardziej gigantyczny pokaz si wojskowych,
by pokaza zachodnim siom, co je czeka, kiedy sprzeciwi si
Niemcom. Oczywicie, miejsca ambasadorw Francji, Wielkiej Brytanii,
Stanw Zjednoczonych i Polski byy puste, ale to nie miao znaczenia!
Dziesi metrw filmu zarejestrowao zdarzenie i bdzie wkrtce
pokazane w kinach na caym wiecie.
Wiedzia, e Niemcy militarnie nie byy jeszcze gotowe do wojny, ale
byy duo bardziej zaawansowane ni inne kraje. Nadal intensyfikowa
zbrojenia, a poniewa chcia zaanektowa Polsk jak najszybciej, zgodzi
si podj negocjacje z absolutnym wrogiem, z diabem, dekadentem i

degeneratem, z komunist Stalinem.


W lecie wydarzyo si nieprawdopodobne.
Hitler i Stalin, dwaj nieprzejednani wrogowie, bardziej odmienni w
sprawach ideologii ni metod, podpisali za porednictwem swoich
ministrw, Ribbentropa i Mootowa, pakt o germasko-sowieckiej
nieagresji.
W Berlinie Hitler kaza poda szampana. Klepa si po kolanach,
jakby udao mu si spata niezego psikusa.
- Francuzi i Anglicy nie otrzsn si z tego. I moi generaowie
rwnie!
Pierwszego wrzenia o czwartej czterdzieci pi nad ranem wyda
Wehrmachtowi rozkaz, by zaatakowa Polsk.
Francji i Anglii zajo dwa dni, by zrozumie, e Hitler w swoim
podboju wiata pjdzie na cao. Trzeciego wrzenia o jedenastej na
falach BBC Chamberlain wypowiedzia wojn Niemcom. O
siedemnastej Daladier, niemal spniony, zrobi to samo w Paryu.
Tej nocy Hitler na tarasie w Berchtesgaden kontemplowa gry.
Natura urzdzia mu wito, ofiarowujc wspaniae widowisko: zorz
porann. Rowy meteor, intensywny, rozarzony, zalewa lasy w
kolorze ciemnych alg czerwonym wiatem, podczas gdy firmament
mieni si wszystkimi odcieniami tczy.
Hitler i jego adiutanci chonli ten blask bez sowa. Ich twarze i donie
nabray nierealnej barwy. Cay wszechwiat wydawa si pogra we
nie. Nawet cisza, ktra unosia si nad lasem, zdawaa si dzieem
Wagnera.
Zjawisko trwao przez godzin. Nazistowscy przywdcy na powrt
stali si dziemi. Wpatrujc si w niespokojne, poprzecinane byskami
niebo, widzieli swojego przywdc wznoszcego si na balkonie niczym

statua na dziobie statku, niczym bajeczny czarodziej, ktry rozkazuje


ywioom.
Kiedy noc ponownie okrya grafitem niebo, Hitler odwrci si do
nich i wyszepta:
- Tym razem poleje si duo krwi.
*
- Czy potrzeba byo wojny, ebymy si ponownie odnaleli?
Sara powiedziaa to, wylizgujc si z ka i udajc si do azienki.
Adolf H. sysza, jak woda spywa wielkimi kroplami do wanny, czemu
towarzyszyo pomrukiwanie rur. Czyby kanalizacja miaa wpa w
zo, bo prosio si j o troch wicej ni zwykle?
Wonie figowca i biaego cedru zdyy si ju wymkn z
pomieszczenia i przypezy a do ka.
- Mog si z tob wykpa?
- Czekam na ciebie.
Czy potrzeba byo wojny, ebymy si ponownie odnaleli? Czego
ona mog si domyla? Do czego robia aluzj? Czyby po prostu do
tego, e Adolf odczuwa coraz wiksz potrzeb, by wyrwa swoj on
z pracy, by zabra j do kawiarni, do restauracji, do teatru, a przede
wszystkim by spdza z ni dugie godziny nago, w pocieli,
rozmawiajc i przerywajc tylko po to, by si kocha? Czy te odkrya,
e... Wszed do pomieszczenia wyoonego marokaskim fajansem.
Stan przed lustrem i przypatrzy si sobie od stp do gw.
- Podobasz si sobie? - zapytaa Sara ze miechem.
- Tak. Moe by. Moje ciao zawsze mi do czego suy. Przede
wszystkim do rozkoszy. Moe dlatego jestem mniej szpetny ni
wikszo mczyzn koo pidziesitki.
- Moe. Tak czy owak, mi si podobasz.
- To musi by to. Dobrze si starzej, bo starzej si w twoich oczach.

Wszed do pienistej kpieli i krzykn z blu; Sara uwielbiaa ukrop,


ktrego on nie znosi. Zosta na stojco, bezwstydny, wyprony, i
spojrza na ni z umiechem.
Miaa racj. Odkd modzi ludzie umierali na polskim froncie, zmieni
si. Odczuwa smutek i dz. Smutek, bo myla o tych istnieniach
straconych dla narodu, o tej wartoci bez wartoci, odpowiedzialnej za
wszelkie rzezie. Ale rwnie dz, gdy objawio mu si na peronie,
kiedy egna odjedajcych studentw, e trzeba y, y szybko i
szalenie, eby niczego nie straci. Sta si egoist i by czarujcy. Jego
szczcie potrzebowao szczcia innych. Co z jego wczeniejszego
altruizmu si zaamao, zblazowana, depresyjna cz jego osoby, ta,
ktra sprawiaa, e interesowa si wiatem w oglnoci, a nie swoimi
partykularnymi interesami.
- Co miaa na myli, Saro, przed chwil?
- Potrzebowalimy wojny, eby spotka si na nowo. Mam wraenie,
e jest w tobie wicej ycia ni wczeniej.
- To prawda. Powinienem si moe wstydzi?
- Moe. Niewane. Jestem szczliwa. Wiedziaam, e ktrego dnia
uciekniesz od swojego ducha, ale nie wiedziaam kiedy.
- Mojego ducha?
- Jedenastej Trzydzieci. Dae jej wicej miejsca po mierci ni za
ycia.
Mwic to, umiechaa si i bawia pian midzy palcami; niczego mu
nie wyrzucaa.
Zalaa go fala szczcia. Nic sobie teraz nie robic z ukropu, wszed do
wody i przycisn wilgotne i mikkie ciao Sary do siebie.
- Mam duo szczcia z kobietami mojego ycia.
- Dzikuj za liczb mnog - wyszeptaa gosem drcym ze

wzruszenia.
Przytulia si do niego, odprona i ufna.
- Kiedy mi pokaesz swoje obrazy?
- Co? Skd wiesz?
Zatem wiedziaa! Skd moga si dowiedzie, e znowu maluje kadego popoudnia w opustoszaej sali Akademii?
Rozleg si alarm, rozcinajc powietrze ponurym zgrzytem.
Adolf i Sara zastygli jakby na czatach. Wszystkie syreny Berlina
huczay na dachach.
Co to mogo znaczy?
*
Hitler mia zosta zamordowany przez swojego sobowtra.
Bardziej ni strach odczuwa zdumienie. Wielkie, milczce i bolesne
zdziwienie. Gdy mczyzna, ktry chcia go zabi w Monachium, w
niczym nie odpowiada wyobraeniu, jakie Hitler mia o swoim
nieprzyjacielu; widzia w nim raczej swoje lustrzane odbicie.
Niemiec, prawdziwy Niemiec, nie yd, nie Czech, nie Cygan, nie
Polak, dzielny niemiecki robotnik lat trzydziestu piciu, Georg Elser
postanowi sam, bez nacisku adnej partii ani grupy, zlikwidowa
Hitlera, Gringa i Goebbelsa, trzy potwory, ktre jego zdaniem
prowadziy Niemcy do zguby. Uwaa, e od 1933 roku poziom ycia
klas robotniczych si obniy, a nazici zagraali wolnoci zwizkw
zawodowych, rodziny, jednostki i religii. Od dekretu z czwartego, ktry
dotyczy ekonomii wojny, podatki wzrosy, pace za nadgodziny spady,
tydzie pracy obj weekendy, pensje zostay zamroone, a w
fabrykach panoszya si policja, by grozi ewentualnym malkontentom
przeniesieniem do obozw pracy. Elser nie zgadza si z kierunkiem,
jaki nazici narzucili krajowi, od czasu traktatu w Monachium wiedzia,
e nic ju nie powstrzyma ich wojowniczego entuzjazmu, e postrach

bdzie rzdzi a po apokalips, zdecydowa wic, e swoimi skromnymi


rodkami zbawi Niemcy.
Stolarz z Wirtembergii przyjecha do Monachium, wiedzc, e Hitler
co roku w otoczeniu innych grubych ryb wygasza mow
upamitniajc pucz z 1923 roku oraz jego ofiary. Ceremonia
tradycyjnie odbya si w piwiarni Biirgerbrau. Zdecydowa, e
zainstaluje bomb zegarow w drewnianym supie znajdujcym si za
trybun.
Zatrudni si w fabryce broni, by ukra stamtd materiay
wybuchowe, a nastpnie w kamienioomie, by w taki sam sposb
zdoby dynamit. Dziki znajomoci podstaw zegarmistrzowskiego
rzemiosa sam skonstruowa mechanizm swojego urzdzenia i
przetestowa jego prototypy na tyach rodzinnego ogrodu. Po czym
trzy noce z rzdu chowa si w piwiarni i dry wgbienie w kolumnie.
Sidmego listopada, w przeddzie przemowy, umieci wewntrz
bomb zegarow, nastawi j na dwudziest pierwsz dwadziecia i
wyruszy do Szwajcarii.
Hitler na og przemawia od dwudziestej trzydzieci do dwudziestej
drugiej. Ale tego wieczora, zaabsorbowany wojn, tak na wschodzie, jak
i na zachodzie, nie by w nastroju do rozpamitywania i przesta mwi
o dwudziestej pierwszej, by zapa pocig do Berlina.
O dwudziestej pierwszej dwadziecia bomba wybucha, powodujc
osiem ofiar miertelnych i szeciu rannych - byli to fanatycy, ktrzy
zostali, by wsplnie si napi i pozrzdzi.
Zatrzymany przez urzd celny niedaleko Konstancji za nielegalne
przekroczenie granicy Georg Elser zosta przeszukany i szybko
przyzna si do zamachu.
By drobny, mia jasne oczy, ciemne krcone wosy, przystrzyony

wsik; zwyky spokojny mczyzna, peen rezerwy, perfekcjonista w


pracy, tumaczy swj czyn moralnoci. Syn ludu, podobnie jak Hitler.
Niemiec, ktry myla przede wszystkim 0 Niemczech, podobnie jak
Hitler. Aryjczyk, podobnie jak Hitler.
Fhrer nie chcia si pogodzi z oczywistoci. Gestapo otrzymao
rozkaz, by szuka powiza z Anglikami, Francuzami, Rosjanami,
nastpnie wsplnikw wrd generaw i arystokracji. Nic z tego. Elser
dziaa sam. wiadomie. Niczego nie wyjawiono i trzymano si wersji
oficjalnej, wypracowanej w wieczr zajcia: za tym ohydnym
zamachem stoj tajne suby brytyjskie.
Co dziwne, Hitler wykluczy moliwo egzekucji Georga El-sera.
Poprzesta na uwizieniu go. Tak naprawd marzy o spotkaniu ze
swoim niedoszym zabjc. O spdzeniu z nim popoudnia. Na razie, z
powodu frontu na wschodzie i na zachodzie, nie mia czasu, ale
zachowa sobie t przyjemno na pniej. Tak, zachowa go przy yciu,
wbrew i na przekr wszystkiemu, pomimo rad swoich najbliszych. W
istocie rzeczy mia ambicj przekona swojego morderc, e si myli.
Planowa nawet wzbudzi w nim sympati. W kocu ten Elser to byy
Niemcy, Niemcy zaniepokojone, Niemcy niegotowe, Niemcy, ktre nie
rozumiay. Przekona go wraz z caymi Niemcami. A nie zabija si
Niemiec.
Bl przeszed, Hitler wyszed z tego zamachu wzmocniony. Po raz
kolejny Opatrzno go oszczdzia. Przez szczeglne wsparcie, jakiego
mu udzielaa, jeszcze i wci, dawaa mu do zrozumienia, e ma racj i
e powinien doprowadzi swoj misj do koca. Co potwierdzi mu
nazajutrz astrolog: ukad planet bdzie go otacza niezniszczalnym
pancerzem przez najblisze cztery lata; adna kula, adna bomba,
aden pocisk nie bd mogy go dosign; cieszy si protekcj gwiazd.
Przez ostrono poprosi jednak Gringa, by podwoi jego stra, i

owiadczy Goebbelsowi, e rezygnuje z jakiegokolwiek mieszania si z


tumem oraz publicznych przemw.
Elser uratowa mu ycie...
Wojna byskawiczna. Zwycistwo.
Czeka na Heinricha na dworcowym peronie, tak jak ojciec czeka na
syna. To wtedy, w tym ucisku poczu, e ich wi si umocnia w
czasie, gdy byli rozdzieleni przez wojn. Mieli sobie tyle rzeczy do
opowiedzenia, jeden o dowiadczeniach na froncie, drugi o powrocie do
malowania. Po minionym niebezpieczestwie - ewentualnoci, e nigdy
wicej si nie zobacz - wydawao im si naturalne wyraa emocje,
manifestowa uczucia i dwaj mczyni, skdind niemiali, od tej pory
nabrali takiego zwyczaju.
Polska zwrcia ziemie. Niemcy odzyskay granice z czasw
Bismarcka, lini sprzed upokorze. Kosztowao je to trzy miesice
walk, mniej wicej dziesi tysicy ludzi, ale napenio je now dum,
dum czyst, ktra nie miaa nic wsplnego z wczeniejsz agresj.
- Zobaczy pan - mwi Heinrich do Adolfa H. - rzd wykorzysta swj
sukces, ale niedugo bdzie zmuszony popuci wodze, zmikn. To
zwycistwo jest usprawiedliwieniem dla autorytarnego reimu, jego
apogeum, to znaczy, e wydzwania rwnie jego koniec.
Sara ofiarowaa Adolfowi oszklon przybudwk do swojego
zaplecza, by urzdzi w niej pracowni. Poza kursami na niezalenej
Akademii spdza wic dni w Ogrodzie Rozkoszy, odnawiajc kontakt z
malarstwem, podczas gdy za cian Sara usiowaa wymyli nowe
zapachy, mieszajc esencje.
Heinrich czsto odwiedza profesora. ledzi z uwag jego now seri,
kapryne i zawie kompozycje, ktre nosiy nazwy zapachw
dobywajcych si z pracowni Sary: Mchy, Opopanaks, Rezeda, Pigwa,

Mita, Jesienna trawa. Podziwia inwencj Adolfa, jego zdolno do


czenia yrafy ze wiecznikiem, podpalania oceanu czy odtwarzania
anatomii czowieka z lici i z kwiatw o nieprawdopodobnych barwach.
- Jak pan to robi?
- Marz. Przestaj myle logicznie. Pozwalam si prowadzi.
Zapachy s zreszt wspaniaym okrtem, by odby surrealistyczn
podr. Za to, kiedy ju si namajacz wystarczajco, by okreli
temat, zabieram si do pracy i maluj rwnie dokadnie jak Ingres.
Jednak, jeli Adolf pozwala Heinrichowi odwiedza siebie w
pracowni i zgadza si mu opowiada o swoich nieukoczonych dzieach,
to przede wszystkim po to, eby nakoni swojego studenta do pracy,
bo tak jak siebie nadal uwaa za artyst przecitnego, odkry w
Heinrichu malarza daleko wykraczajcego poza przecitno.
Heinrich przyswaja wszystko. I przerabia na swoje. Przypomina
Adolfowi potwora Picassa, najzdolniejszego malarza, jakiego pozna w
Paryu, tote i najbardziej irytujcego. W latach dwudziestych aden
artysta nie przyjmowa Picassa w swojej pracowni, gdy wiedzia, e
ten w nastpnym tygodniu jednym machniciem pdzla stworzy obraz,
nad ktrym on trudzi si od miesicy.
- Nic bardziej wzruszajcego ni widzie narodziny geniusza - mwi
wieczorem do Sary. - Gdybym go nie kocha, nienawidzibym go.
Patroszy sekrety mistrzw tak, jak si otwiera torb cukierkw. Po
trzech dniach nudzi si osignit technik, ktra od nas, zwykych
miertelnikw, wymaga lat pracy. Zdobywa wszystko zuchwale, a
tymczasem wcale mu to nie odbiera przyjemnoci malowania. Wrcz
przeciwnie.
- On ci ubstwia, wiesz o tym?
- Kady ma prawo do bdu.
- Twierdzi, e aden inny malarz nie liczy si tak bardzo w jego

oczach.
- Mwi tak, bo ju przeczuwa, jak bardzo mnie przecignie, e
zrealizuje to, co mi si nie powiodo. Sdzi, e mnie uwielbia, podczas
gdy po prostu nabiera ze mn rozpdu.
Adolf gadzi trjbarwne wosy Sary. I doda, zagbiajc nos w szyj
ony:
- I to mi cakowicie pasuje. Moj najwiksz dum jako malarza jest
to, e znalazem si na jego drodze. Bdzie moim paszportem ku
przyszoci.
- Przesadzasz.
- Bdzie gigantem, zobaczysz!
- Nie to miaam na myli, przesadzasz, kiedy przypisujesz sobie tak
niewielkie znaczenie.
Przetoczy si na ni i zacz ciska jej pikne piersi, mikkie i
cikie.
- Och, udao mi si w kocu zdecydowa na ycie i szczcie. To
wystarczy. Nie potrzebuj powoania.
*
Niewielki samolot wyldowa na lotnisku w Bourget. Bya pita
trzydzieci nad ranem. Bezbarwny krajobraz, milczcy i upiony, lekko
si wygadza. Rosa wci jeszcze przypominaa szron.
Byo lato.
Francja pozwolia si zerwa niczym mak.
Zwycistwo byo tak atwe, e nawet Hitler nie mg ochon ze
zdumienia. Niemniej przypisywa sobie sukces tej kampanii, ktrej
plany obmyli razem z generaem Guderianem.
- Bardzo mi pomoga ksika, do ktrej wracaem kilkakrotnie, tak,
tak, ksika niejakiego pukownika de Gaullea, Ku zawodowej armii;

duo mnie nauczya o moliwociach, jakie daj zmotoryzowane


jednostki w nowoczesnych bitwach.
Hitler wysiad z samolotu, a za nim kilku niemieckich artystw, w
tym rwnie Albert Speer, jego architekt. Trzy wielkie czarne
mercedesy czekay, by zabra ich do Parya.
Hitlerowi walio serce. By wzruszony jak moda dziewczyna idca na
pierwszy bal. Od czasw modoci marzy o Paryu, studiowa jego
architektur, plany urbanistyczne, ale nigdy si w nim nie znalaz. Tego
ranka wreszcie go zobaczy. I faktycznie, Pary do niego nalea. Dziwna
wizyta narzeczonego u narzeczonej, podczas gdy ta pi. Jakby nie mia
do tego prawa. Jakby nie by pewien, czy jej si podoba. Jakby musia
wszcz swoje zaloty na czubkach palcw.
Jecha najpierw przez przedmiecia, owe zniechcajce szkice, ktre
poprzedzaj arcydzieo. Wreszcie Pary wyrs znienacka, imponujcy.
Wysokie fasady, rozemiane i ironiczne, przytoczyy trzy mercedesy.
Hitler by olepiony wiatem odbijanym przez zuchwa szaro
cynkowych dachw i beowy kamie domw.
Przed Oper wyczekiwa na niego pukownik Speidel. Wycignito z
ka starego alzackiego dozorc, ktry mwi po niemiecku, by
oprowadzi Hitlera po budynku.
Ale Hitler kaza mu milcze. Zna plan Opery na pami, tyle razy go
studiowa, sam nawet odgrywa przewodnika dla swojej wity; zwraca
si jedynie do staruszka, by sprawdzi jak dat czy wprowadzon
zmian; ten, kiedy zrozumia, z kim ma do czynienia, usiowa ukry
niesmak pod lakoniczn grzecznoci.
Hitler si zachwyca.
- To marzenie z kamienia, tak jak symfonia jest marzeniem z
dwikw. Dwie sztuki przedkadam nad wszystkie inne: muzyk i
architektur. Gdy tylko one wprowadzaj si wyszy porzdek w

chaotycznym biegu rzeczy. Architekt wprowadza porzdek w materi,


muzyk porzdkuje dwiki; obydwaj tworz harmoni i cz brutalne
elementy z duchow poezj.
Hitler unis si zapaem, widzc fasad, wielkie schody warte
wszystkich spektakli, ekscytowa si tym, e kada rzeba i obraz
wpisuj si w oglne zaoenie.
- Nie rozumie pan, Garnier dokona czego, czego nikt wczeniej nie
dokona, gdy paryska Opera jest dzieem jednego czowieka! Potrafi
wykorzysta wszystkich artystw epoki, wczajc ich do swojego
projektu. Jedna totalna myl przewodzi tym wszystkim wybujaym
przejawom indywidualnoci. To rwnie pikne jak polityka.
Wykrca szyj, gubi oczy w kroksztynach, w rzebiarskich splotach
i arabeskach.
- Widzi pan, Speer, wszystkie szczegy s warte uwagi, ale liczy si
jedynie oglny efekt. Las przysania drzewa. To jest spoeczestwo
doskonae. Gdybym ktrego dnia mia wygosi wykad z filozofii
politycznej, przyprowadzibym swoich studentw, by uwanie
przeanalizowali to dzieo.
By prawdziwie wzruszony gr kolorw, jakiej aden plan nie da mu
wczeniej przeczu. Wychwala Garniera, e zrezygnowa z nudnej
szaroci i kaza kamieniom piewa, nadajc im kolory orkiestry;
czerwony marmur z Moureze gra na trbce, zielony ze Szwecji na
oboju, porfir na fagocie, a wszystkie marmury porowate, sztuczne,
rnobarwne, mieszane tworzyy symfoni smyczkw, ty marmur
sarrancolin przecignity biaymi ykami gra na skrzypcach, zocisty
kwiat brzoskwini na altwkach, rowy kwiat brzoskwini na
wiolonczelach.
- Wie pan, mj drogi Speer, od kiedy przestay powstawa

interesujce kocioy albo katedry?


- Nie, Fhrerze.
- Od czasw renesansu! Odkd wybudowano pierwsze opery.
Historycznie opera zastpia koci, ofiarowujc laick liturgi,
harmoni, uczucie i ide pikna wszechwiata. Ze swej strony zrobi
wszystko, by przyspieszy postp ludzkoci i szybko wprowadzi nas w
wiat, gdzie nie bdzie ju kociow, wity, synagog, a bd jedynie
opery.
Pod koniec zwiedzania, bardzo zadowolony ze swoich komentarzy,
chcia za wszelk cen da pidziesit marek napiwku portierowi. Ten
odmwi tak stanowczo, e ocierao si to o dyplomatycznej^^.?.
Unikn aresztowania jedynie dziki zapewnieniu, e po prostu speni
swj obowizek.
Trzy mercedesy wyruszyy w Pary, ktry dopiero co przeciera
oczy, metalowe aluzje podnosiy si do poowy, pracownicy drogowi
polewali puste chodniki, piekarze zacigali si wytsknionym
papierosem midzy jednym a drugim wypiekiem.
Konwj przejecha koo kocioa witej Magdaleny, ktry zaspokoi
upodobanie Hitlera do antyku, wjecha na Pola Elizejskie, ktrych
proporcje wyday si Hitlerowi gorsze od nowej osi wschd-zachd w
Berlinie, nastpnie uk Triumfalny skierowa dyskusj midzy nim a
Speerem na uk Hitlera.
Wreszcie, po interesujcym przystanku pod wie Eiffla, Hitler
dojecha do kocioa Inwalidw, by zebra myli przed grobem
Napoleona.
Tu ogarny go emocje tak silne, e musiao by w nich co z
przeczucia. Pewnego dnia take on, Adolf Hitler, bdzie mia podobnie
jak Napoleon zimne i marmurowe sanktuarium o imponujcych
rozmiarach; przesadny grobowiec, przed ktrym ludzie zaniemwi,

pokonani, mikroskopijni, zmiadeni oczywistoci jego prawdziwej


wielkoci. Niewielki Korsykaczyk i niewielki Austriak! Ciekawe!
Wielcy ludzie wielkich krajw rodz si zawsze niewielcy w niewielkich
miecinach. Napoleon, jego brat; wybacza mu nawet, e by
Francuzem. Przed grobem cesarza Hitler delektowa si wasnym
kultem, wyobraa sobie, jakie wraenie wywrze na prostych turystach
z caego wiata w nastpnych stuleciach. Wyszed stamtd oczarowany
i bardzo z siebie zadowolony.
Zachowa jeszcze zapasy entuzjazmu dla Panteonu, tej pogaskiej
wityni wielkich ludzi, ale ziewa przed placem Wogezw, Luwrem i
Saint-Chapelle. Oywi si przed bazylik Sacre-Coeur na
Montmartrze, ktra mu ofiarowaa widok na Pary z lotu ptaka.
Jednak trzeba byo odjeda, gdy paryanie zaczli wychodzi z
domw i go rozpoznawa.
W samolocie pochyli si serdecznie w stron Speera.
- To byo marzenie mojego ycia, mc zwiedzi Pary. Jestem
naprawd bardzo szczliwy, e dzisiaj udao mi si je zrealizowa.
Po czym potar brwi i pomyla na gos:
- Musimy natychmiast wrci do prac nad Berlinem. Niech pan
przygotuje rozporzdzenie. Bdmy szczerzy, Speer, Pary jest
bardziej majestatyczny od Berlina, a to jest nie do przyjcia.
Do pracy! Kiedy skoczymy Berlin, Pary bdzie jedynie cieniem,
muzealn gablotk, wspomnieniem archeologicznym, przestarza
ozdob, ktra bdzie wiadczy o minionej epoce, czym jak woskie
miasto...
- Ma pan racj, Fhrerze. Jest pan opiekunem sztuk i artystw.
- Zastanawiaem si kilka dni temu, czy nie powinienem zburzy
Parya. Zrezygnowaem z tego pomysu. Czynic Berlin pikniejszym,

unicestwimy Pary naprawd.


*
Pomimo wysikw i ustpstw Adolfowi H. nie udawao si zyska
przychylnoci w oczach tecia, Josepha Rubinsteina. Wielkie wyblake
oczy staruszka wyraay jedynie nud, jeeli przez przypadek na nim
spoczy.
- Ja na twoim miejscu - mwia Sara, wzruszajc ramionami
- nawet bym ju nie prbowaa. Choby go zasypywa
uprzejmociami i prezentami, nigdy nie zdoasz mu zrekompensowa
swojego podstawowego braku.
- Co? Jakiego braku?
- Nie jeste ydem.
Jego stosunki z rodzin ony zawsze si do tego sprowadzay.
Cokolwiek by zrobi, cokolwiek by powiedzia, jakiekolwiek byoby
szczcie jego ony, jakkolwiek udane mieliby dzieci, Adolf by
naznaczony nieusuwalnym defektem: nie by ydem, nie by waciwie
urodzony.
Podczas spotka rodzinnych pod okiem patriarchy Josepha
Rubinsteina, ktrego pejsy i broda czyniy jeszcze bardziej
majestatycznym, Adolf usiowa by przezroczysty. Spojrzenia
przechodziy przez niego, ani na chwil niezatrzymane przez jego
obecno czy fizyczn gsto. Czu si starty z ptna. Nawet agodna
Miriam bya dotknita lepot swojego ma. Byo to tym bardziej
fascynujce, e w pokoju manifestacje uczucia odbijay si i latay
niczym pieczki pingpongowe, pocaunki, prezenty, okrzyki pene
zaimkw dzierawczych: moja crka, mj wnuczek, moja wnuczka ale jego zawsze omijay. Czasem chcia wsta, by zatrzyma pieczk,
stan jej na przeszkodzie. A kuku! Jestem tutaj! Bliniaki, Sophie i
Rembrandt, nie byyby waszymi wnukami, gdybym nie by ich ojcem.

A nawet mia ochot by wulgarny: A moje jaja? Moja sperma?


Zapominacie, e si przydaa, eby da wam wnuki. Chciabym, eby
przynajmniej traktowano mnie z respektem, jaki jest naleny
porzdnej parze jaj. Ale zawsze rezygnowa, wiedzc, e to uczynioby
relacje Sary z rodzicami jeszcze trudniejszymi. Stawia ju czoa
rodzinnej burzy, wybierajc sobie Adolfa, austriackiego goja, ktry
nawet przesta malowa. Straszyli, e j wydziedzicz, e uniemoliwi
otwarcie wasnego interesu, e nie uznaj dzieci, jeeli popeni
szalestwo i zrobi je sobie z nim. Kiedy stwierdzono, e te groby jej nie
powstrzymaj, ponownie j uznano, a nastpnie jej dzieci, gdy w
gruncie rzeczy ydostwo przechodzi przez matk, nieprawda, Miriam?
- i zbdny dodatek, czyli ma, tolerowano na tyle, na ile si dao. To
znaczy stawiano dla niego krzeso i nakrycie.
Adolf H. nigdy nie unis si gniewem wobec Josepha Rubinsteina,
ale znalaz sposb, by go rozdrania w najwyszym stopniu,
sympatyzujc z jego syjonistycznymi teoriami.
- Ma te racj. Trzeba stworzy pastwo ydowskie. Theodor Herzl
otworzy drog. Afera Dreyfusa we Francji, pogromy w Kiszyniowie i
Jaffie, masakry w Hebronie i Safedzie, wszystkie te akty antysemickie
wystarcz, by usprawiedliwi usiowania syjonistyczne, jakkolwiek
kontrowersyjne mogyby si wydawa.
Joseph Rubinstein, wielki syjonistyczny dziaacz, nie mg znie, e
ten goj, jego zi wypowiada bliskie mu, fundamentalne przekonania.
Niemale mia ochot mu zaprzeczy. Gotowa si w rodku tak, e a
dray mu usta.
Adolf delektowa si swoj zemst. I dolewa jeszcze oliwy do ognia.
- A te jej zwolennikiem Ugandy czy Palestyny?
- Uganda! - wybucha Joseph. - Ale nikt nie myli o stworzeniu

pastwa ydowskiego w Ugandzie od 1905 roku! To bya obelywa


propozycja Brytyjczykw. W czarnej Afryce! Nie, musimy jecha do
Palestyny.
- Jestem absolutnie tego samego zdania. Izrael musi by w
Palestynie. To s dokadnie moje pogldy.
Sara bya zmuszona kopn go pod stoem, eby przesta, gdy
obawiaa si, e jej ojciec dostanie udaru mzgu.
Po wyjciu z tych cikich pitkowych kolacji pytaa go:
- Wygupiasz si czy zgadzasz si z ojcem?
- Moim gwnym celem jest z pewnoci dokuczy mu. Ale...
- Szczerze, Adolfie?
- Szczerze, nie mam pojcia! Idea pastwa Izrael wydaje mi si
zarazem suszna i trudna. Nie sdz, eby byo to technicznie moliwe.
A poza tym dziwi si, e ten ruch narodzi si w Niemczech.
- Dlaczego?
- Bo dobrze jest by ydem i Niemcem. Sama tego dowiadczasz.
Mamy pokj, i to na dugo. Kraj si modernizuje i liberalizuje.
Antysemityzm jest tutaj zjawiskiem marginalnym, wstydliwym,
pomijajc tego oszooma Goebbelsa, wiesz, tego typa ze skrajnej
prawicy, ktry nie ma nawet jednego procenta gosw. Trudniej jest
by ydem w Polsce, w Rosji, w Ameryce czy we Francji. Twoi wujowie
sami to zreszt przyznaj.
- To prawda.
- No wic dlaczego tutaj? Co Niemcy maj wsplnego z losami
syjonizmu i Izraela? Nie rozumiem.
*
- Nie, nie bdziemy si cofa!
Hitler przeuwa ten temat przez kilka godzin dziennie.
- adnego odwrotu! Nie cofamy si przed Rosjanami. Nie cofamy si

przed zim. Inaczej skoczymy jak Napoleon! Nasi ludzie musz


zorganizowa obron na terenach, ktre zajmuj, musz kopa w tym
samym miejscu, w ktrym si znajduj, i trzyma kady metr ziemi.
- Ale, Fhrerze, ziemia jest zmroona.
- I co z tego? Byem onierzem we Flandrii midzy czternastym a
osiemnastym rokiem, rwnina bya take zmroona, tworzylimy
kratery pociskami z dzia.
- Ale, Fhrerze, pola s zmroone do ptora metra gbokoci.
Rosja to nie Belgia.
- Niech pan milczy! Nic pan z tego nie rozumie.
- Straty w ludziach bd straszne.
- Sdzi pan, e grenadierzy Fryderyka Wielkiego spieszyli si na
mier? Oni te chcieli y, ale krl mia racj, dajc od nich
powicenia. Ja, Adolf Hitler, rwnie sdz, e mam prawo prosi
kadego niemieckiego onierza, by ofiarowa swoje ycie.
- Nie mog prosi moich ludzi o powicenie.
- Brakuje panu spojrzenia z perspektywy, generale. Musi pan nabra
odrobiny dystansu. Prosz mi wierzy, sytuacja staje si janiejsza,
kiedy patrzy si na ni z oddali.
W kancelarii trwaa istna karuzela generaw. Jak naleao si
spodziewa, umowa na papierze midzy Stalinem a Hitlerem nie
wytrzymaa pod naporem nienawici, jak do siebie czuli. Wojna
szalaa. Wobec rosyjskiego oporu i trudnoci z uzyskaniem
posuszestwa Hitler dymisjonowa generaw jednego po drugim.
Forster, Sponeck, Hoepner, Strauss... Jako e ich usunicie nie
wystarczyo, by przyjli jego racje, Reichenau zmar nag mierci, a
Sponeck zosta na mier skazany.
- Ci idioci zrobi ze mnie Napoleona, jeeli im na to pozwol! Nie ma

odwrotu! adnego cofania si! Zima jest rwnie surowa w Niemczech


jak w Rosji.
Hitler na pocztku sdzi, e dwa tygodnie wystarcz, by podbi
Rosj. Ale sowiecki kolos wytrzyma cae lato, po czym odzyska ziemi
podczas zimy 1941-1942.
Fhrer nie opuszcza ju Wilczego Szaca, zespou bunkrw ukrytych
w pospnych lasach Prus Wschodnich. Na ziemi sponiewieranej przez
wiatry polarne, midzy szkieletami czarnych kamieni i poskrcanych
drzew, ktre wiy si na niegu, Hitler si zmieni. Jego ciao zdradzao
klski, ktre ponis. Jego gesty stay si cikie, pene cierpienia,
skra poszarzaa, przekrwione powieki wiadczyy o zmczeniu zbyt
wilgotnych oczu, ktrych rogwka poka, z coraz wiksz trudnoci
trawi i jego oddech wydziela cuchncy niepokj. Postarza si w jednej
chwili, ale postarza si tak, jak mona si postarze w wieku
pidziesiciu lat, kiedy ycie wymierza nam ciosy; stary bardziej przez
obrzmienie ni wyschnicie, stary bardziej rezygnacj ni wiekiem;
stary, poniewa bardziej si rozkada, ni dojrzewa, stary spcznia
staroci, ktra jest chorob modego czowieka.
Niemcy miay teraz Japoni u swego boku, ale i Stany Zjednoczone
przeciwko niej. Hitler mg sobie pogardza Stanami Zjednoczonymi,
c, kiedy nie wiedzia, jak je pokona. Jeeli nie znajdzie sposobu, by
bezzwocznie rozproszy rosyjskie oddziay, podejrzewa, e przegra
wojn.
Pene przygnbienia milczenie i pene pasji monologi nastpoway po
sobie na przemian, ale nawet on zauwaa, perorujc, e powtarza
wielkie przemowy z dawnych czasw, e naladuje siebie w groteskowy
sposb. By spragniony akcji i poczu si zapany na lep tej zbyt dugiej
wojny, ktra przeksztacia si w wiatow.
Sto razy prbowa znale wyjcie awaryjne. Nawet wycign

dyskretnie rk do Anglii, by zaproponowa jej zaprzestanie walk i


podzielenie si Europ. Ale Londyn udawa, e nie syszy. Wszystko z
powodu Churchilla, tego parlamentarzysty zaprzedanego
wiatowemu ydostwu, tego niedzielnego malarza! Szyderstwa,
ktre niedoszy malarz Hitler sa pod adresem malarza amatora, jakim
by Churchill, w istocie zaguszay szacunek. Churchill sta si jedynym
godnym przeciwnikiem, jakiego Hitler uznawa od lat, ale prdzej daby
sobie jzyk odci, niby si do tego przyzna. Tote upr, z jakim
Churchill nie sysza jego propozycji, podsyca tylko nienawi Hitlera.
Ten biedny Rudolf Hess, ktry splenia w czeluciach jakiego
brytyjskiego wizienia... Tak Hitler myla in petto, ale oficjalnie
wypowiada si o Rudolfie Hessie wycznie jako o zdrajcy, ktry przez
swj szaleczy czyn rozczarowa go w najwyszym stopniu.
Co takiego uczyni Rudolf Hess, jego wierna podpora od pierwszych
dni, ten sam, ktremu dyktowa w wizieniu w 1924 roku Mein
Kampf? Dawny pilot, kiedy stal si ministrem, wykrad
messerschmitta 110 wypenionego paliwem i polecia do Anglii, gdzie
wyldowa na ziemiach hrabiego Hamiltona, jednego z przywdcw
partii konserwatywnej w Izbie Lordw, wielkiego zwolennika ugody z
Niemcami. Po wyldowaniu poprosi o spotkanie z Churchillem, by
zaproponowa traktat pokojowy. Ten, nie wysuchawszy go nawet,
zamkn go w wizieniu.
Wszyscy myleli, tak w Niemczech, jak i w Anglii, e chodzio 0
prywatn eskapad, podjt jedynie z woli samego Hessa. Jednak,
zgodnie ze swoim zwyczajem, Hitler tak wszystko obmyla, by zleca
najbliszym wsppracownikom dziaanie w pojedynk, aby inni o tym
nie wiedzieli, co pozwalao mu ponawia prby, choby sprzeczne, i
ustala, jakie dziaania miay przyszo, a jakie jej nie miay. Jako e

sprawa zostaa pogrzebana w mrokach brytyjskich wizie, Hitler


odgrywa zdradzonego i rozczarowanego przyjaciela, i gdy mu
wspominano o Rudolfie Hessie, udawa, e wci cierpi, eby zmieni
temat.
Im bardziej czu, e wojna bdzie trwa, tym bardziej zastanawia si
nad swoj historyczn misj. Jeeli przegra wojn, co si stanie? Nie,
oczywicie, nie przegra jej, ale jeeli? Kara bdzie straszliwa.
Przyszli mciciele... Trzeba si pozby przyszych mcicieli.
Kiedy tylko natkn si na trudnoci na rosyjskim froncie, zosta
optany myl o przyszych mcicielach. Kto? ony i dzieci ydowskich
mczyzn, ktrych tysice rozstrzeliwano na froncie i w...
Od pocztku inwazji Einsatzgruppen prowadziy skuteczne i
konsekwentne akcje, masakry, rozstrzeliwania, pogromy, represje;
wszystko to osigno kulminacj w masakrze w Babim Jarze, gdzie
pozbyto si trzydziestu trzech tysicy siedmiuset siedemdziesiciu
jeden ydowskich mczyzn. Nastpnie od sierpnia Hitler zada
przeprowadzenia egzekucji take na kobietach i dzieciach: mcicielach
przyszoci. Pidziesit tysicy ydw zgadzono do poowy sierpnia,
a potem, w kolejnym trymestrze, dziki postpowi technicznemu uyciu karabinw maszynowych zamiast pistoletw - liczba ich urosa
do piciuset tysicy.
Himmler przyjeda do Wilczego Szaca i wiernie zdawa spraw z
dziea oczyszczania.
- Wynalelimy lepsz metod: umieszcza si ydw na dnie rowu,
ciasno uoonych, po czym kropi si ich seri z karabinu.
- Bardzo dobrze.
- Tak, Fhrerze, ale mona by jeszcze lepiej.
Hitler spojrza na Himmlera z niekaman satysfakcj. Himmler,
mikki i pozbawiony podbrdka, nie mia wicej rysw twarzy czy

wyrazu ni limak, ale ten limak si umiecha i wydawa si jedynym


bliskim czowiekiem, ktry nie zauwaa fizycznej degeneracji Hitlera.
Himmler widzia zawsze Hitlera takim, jaki by w latach trzydziestych,
zbawc, ktry pojawi si w czasach skrajnej rozpaczy, mesjaszem,
tym, ku ktremu oczy ludzkoci zwracay si z wiar, jak niegdy ku
Chrystusowi. W jego monoklu zapisa si ten obraz, nigdy nie dajc si
zastpi adnym innym. Hitler docenia w Himmlerze ambicj i
oddanie. Tak pierwsze, jak i drugie byo absolutne. Uosabia on idea
podwadnego: niezdolny do inicjatywy, ale skrajnie drobiazgowy w
wykonywaniu rozkazw, indywiduum tak mae, e nie mgby sobie
wymyli wielkiego zadania, ale doprowadza do koca wszystkie, ktre
mu powierzano. O cokolwiek go poproszono, stawao si to jego misj.
Organizowa j metodycznie. Cel porzdkowa i uwica wszelkie
rodki. Uosabia wcielenie idealnego kata: precyzyjny, ograniczony i
prawdziwy urzdnik. Banalno egzekutora.
Za kadym razem kiedy Hitler go wzywa, Himmler trzs si, jakby
szed na egzamin. Dyktator uwielbia ten strach, w ktrym widzia
dowd na si swojego promieniowania i ktry utwierdza go w
przekonaniu, e Himmler w adnym wypadku go nie zdradzi.
- Czy uczestniczy pan w egzekucjach w Misku?
- Tak, Fhrerze.
- I co?
- Zadanie ukoczone, Fhrerze.
- Nie o to chodzi, pytam, co pan czul.
limak wpad w panik i o mao nie zgubi monokla. Himmler nie
mia adnego zaufania do swoich uczu i reakcji. Hitler wiedzia o tym i
okrutnie igra z t niewyczerpan studni wtpliwoci.
- Fhrerze, ci ludzie maj wszystkie ludzkie cechy. Maj oczy, usta,

rce, stopy... Ale w rzeczywistoci chodzi o potworne kreatury, ktrych


wiadomo i dusza s jeszcze gbiej zakopane ni u zwierzt. To
prymitywne istoty. Poczuem to, co mona poczu, zwiedzajc rzeni.
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze - powiedzia Hitler, zaenowany
porwnaniem, gdy kocha zwierzta z pasj, przede wszystkim Blondi,
swoj now suczk, ktra dotrzymywaa mu towarzystwa w Wilczym
Szacu, dostarczajc mu duo wicej radoci ni Ewa Braun. - Mj
drogi Himmler, pyta mnie pan wielokrotnie, co zrobimy z ydami
wewntrz kraju, ydami, ktrzy.mwi po niemiecku. Zwlekaem z
odpowiedzi, bo uwaaem, e priorytetem jest pogrenie Rosji. Teraz
rzeczy si zmieniy. Pokonanie Rosji zajmie nam kilka lat.
Pomyla: Nigdy nie pokonamy Rosji.
- Stany Zjednoczone nieroztropnie wmieszay si w ten konflikt i
zostan zniszczone przez Japoczykw.
Pomyla: Japoczycy nie podoaj Amerykanom.
- Anglia jest ju u kresu wytrzymaoci.
Pomyla: Churchill znakomicie zmobilizowa te przeklte rostbefy,
eby wygra wojn.
- Musimy wic kontynuowa nasze zadanie zarwno wewntrz, jak i
na zewntrz.
pieszmy si i dziaajmy wewntrz, dosy zwlekalimy.
- ydzi s odpowiedzialni za wojn z 1914 roku. ydzi s
odpowiedzialni rwnie za t wojn.
To ja wypowiedziaem wojn, owszem, ale wojn krtk, ktr
miaem wygra; jeeli nadal trwa, to z powodu midzynarodowego
ydostwa.
- W 1939 roku, trzydziestego stycznia, w mojej przemowie w
Reichstagu, rzuciem zreszt ostrzeenie: jeli wojrta przeksztaci si w
wiatow, to bdzie wina ydw i wwczas ydzi zapac.

To nie byo ostrzeenie, ale groba. Groziem sankcjami, by


wyperswadowa Stanom Zjednoczonym przyczenie si do wojny.
- To ostrzeenie stanie si proroctwem.
Wystarczyoby, eby ci kretyni si wycofali, sami tego chcieli.
- Wojna nie skoczy si, jak to sobie wyobraaj ydzi, przez
eksterminacj ludnoci aryjskiej, ale wrcz przeciwnie, przez
unicestwienie ydostwa.
Szybko, szybko, zanim stanie si na odwrt.
- Tym razem zastosuj si do starego prawa ydowskiego: oko za
oko, zb za zb.
Sto oczu za oko, tysic zbw za zb, to bdzie prawdziwa rze,
- Musimy wdroy polityk siy.
Unicestwienie, totalne unicestwienie.
- Oby nie mylano, e chc pomci moje problemy na wschodzie...
Tak, doskonale, mszxz si. Co wicej, miertelnie si nudz.
- Robi to tylko dlatego, by odpowiedzie na naciski Niemcw,
ktrych razi semicki dobrobyt w czasie wyrzecze.
Przede wszystkim ludzie nie mog si dowiedzie, co zrobimy.
- By nie wywoa reakcji u ydowskiej pitej kolumny w kraju...
By Niemcy nie mieli o tym pojcia.
- Zaczniemy dyskretnie...
W najwikszym sekrecie.
- Poinformujemy ich w odpowiednim momencie.
Kiedy wszyscy bd umoczeni a po uszy i bdzie za pno, by
zrobi krok wstecz.
- Wtedy bd szczliwi.
Wsplnicy w zbrodni.
- I wdziczni.

Winni.
- Moe pjdzie pan ze mn wyprowadzi Blondi?
Chc mie pewno, e nikt nas nie syszy.
Hitler i Himmler zabrali na spacer oszala z radoci suczk. Podczas
gdy ona zuywaa siy na przebieganiu po raz kolejny biaej cieki
wyoonej korzeniami i wirem, by przynie swojemu panu wrzucony
w zarola patyk, dwaj mczyni zapuszczali si w gb gstego,
niebieskiego lasu. Trzask i charkot przeszyway poszycie. Zima
wydzielaa silny zapach stchej wody. Hitler zagbi si w szczegy.
- Zarzucam moje dawne pomysy, jak deportacja wszystkich ydw
na Madagaskar. Albo na Syberi.
Toby im pozwolio stworzy pastwo ydowskie, ktrego
domagaj si syjonici. A co jak co, ale nie ja pomog im stworzy
ten ich Izrael.
- Aczkolwiek Syberia...
Na Syberii zmarliby z godu i z zimna.
- Nie. Mam pomys.
Tak naprawd nie jest mj, tylko Stalina.
- Deportujemy ich.
Stalin deportowa milion Niemcw znad Wogi.
- Pocigiem.
Stoczy ich jak bydo w wagonach.
- Na wschd, do Polski.
Wysa ich na pnoc Kazachstanu.
- Polemy ydw do obozw. Wtedy dokonamy selekcji na tych,
ktrzy mog pracowa, i tych, ktrzy nie mog.
Zabijemy kobiety, dzieci, wikszo mczyzn.
- Najwyszy czas znale ostateczne rozwizanie dla tej kwestii.
Ludobjstwo. Radykalne ludobjstwo. Ostateczne.

- Jeeli chodzi o szczegy organizacyjne, polegam na panu, drogi


Himmler.
Rozstrzelacie ich, zagazujecie, spalicie, zrobicie to, co bdziecie
chcieli, tak eby byo to skuteczne.
Himmler pozwoli sobie na sugesti:
- Nie sdz, e powinnimy wrci do samochodw wydzielajcych
gazy spalinowe, jak tutaj, w Prusach Wschodnich, w 1940 roku podczas
realizowania programu eutanazji. To stwarza zbyt duo niedogodnoci.
Jestem za gazem, ale w pomieszczeniach stacjonarnych.
- Tak, tak, bez wtpienia, Himmler, bez wtpienia.
Mam to gdzie', nie chc wiedzie, rb swoj robot i zostaw mnie
w spokoju. Nie chc sprawdza urzdze zamiataczy ulic. Ja
wytyczam kierunek, nie brudz sobie rk.
- I sdz, e cyklon B jest gazem, ktry nas zadowoli.
- Cyklon B?
Nie chc, eby mi wspominano o gazie, w 1918 omal nie straciem
wzroku przez gaz. Niech ten pracu wykonuje swoj robot i
oszczdzi mi szczegw! Co za napuszony dure!
- Mam do pana cakowite zaufanie, Himmler. Jest pan moim
duchowym synem.
No i prosz! limak ma Izy w oczach. limak jest wzruszony.
- Pierwszymi miastami, ktre naley oczyci z ydw, bd Berlin,
Wiede i Praga. Pniej zajmiemy si Francj. ydzi chcieli wojny?
Teraz zapac rachunek!
Bd mg przebudowa wiat. Jestem najwikszym czowiekiem
tego stulecia. Czy wygramy, czy przegramy wojn, wyzwol
ludzko od ydw. Bd mi za to dzikowa przez cale wieki. To
idiotyczne, gupie, e nic ju nie mog strawi, jestem godny jak wilk.

A gdybym zmusi Blondi, eby przesza na wegetarianizm?


- Bardzo prosz, Himmler, nieche pan zgoli ten wsik, jest
idiotyczny.
- Ale...
Himmler powstrzyma si w ostatnim momencie. Omal nie
powiedzia: Ale, Fhrerze, jest taki sam jak paski.
Adolf H. mia swoje sekretne ycie.
Udawa, e idzie si przej na plac Aleksandra, by poszuka
pomysw na twarze, podczas gdy wskakiwa do tramwaju i porzuca
Berlin dla odlegych, podmokych i zalesionych przedmie.
Nie potrafi wyzna, e spotyka si z t kobiet. Ani Sarze, rzecz
jasna, ani Heinrichowi. Neumannowi, by moe, mgby si zwierzy,
ale ten jako delegat niemieckiej partii komunistycznej spdza w
Moskwie tyle czasu, e ich rzadkie spotkania pozostawiay niewiele
miejsca na intymne dyskusje. Zreszt jak o tym mwi? Adolf sam nie
potrafi nazwa uczu, jakie wobec niej ywi.
- Opowiadasz mi o swoich bliskich - mwia - ale im nigdy nie
opowiadasz o mnie. Czybym przynosia ci wstyd?
-Nie.
- Wic?
- Pewnego dnia opowiem im o tym. Tego dnia wbij si w dum. Na
razie pozostaj skromny.
miaa si tym miechem, jaki by w niej zawsze, miechem wolnym
od jakiejkolwiek drwiny, czyst radoci ycia. Jaki by jej sekret?
Wystarczyo, eby Adolf spdzi z ni godzin, a by cay naadowany
energi, mylami i emocjami. Kontakt z ni go rozgrzewa. Obmywa
si. Modnia. Opuszczajc j, oddycha swobodniej. Nawet niebo
wydawao si nie tak niskie, nie tak cikie i miao wicej blasku. A
jeeli egnaa go o zmroku, gwiazdy unosiy si nad podmiejskim

asfaltem.
Ktrego dnia Sara przez przypadek otrzymaa w pracowni list,
powzia podejrzenie i zacza ledzi ma. Nie przeprowadzia jednak
ledztwa do koca. Kiedy sprawdzia, e Adolf kamie, e nie spaceruje
po placu Aleksandra, ale odbywa podr, z ktr wydaje si oswojony,
niepostrzeenie wysiada z tramwaju i czekaa na niego w domu.
Adolf zasta Sar we zach, zranion przez zdrad. Wwczas musia
wyzna jej prawd: od wielu lat odwiedza w klasztorze raz czy dwa
razy w miesicu siostr Lucie, swoj dawn pielgniark z 1918 roku.
*
Sekretarki Hitlera nie wytrzymyway; niy o ucieczce za kadym
razem, kiedy dyktator przyznawa im kilka godzin snu.
- Nawet w wizieniu musi by mniej nudno - mawiaa Johanna przynajmniej stranicy szanuj sen winiw.
- A poza tym - wtrowaa jej Christa - zmieniaj si towarzysze w
celi, nowi przychodz, starzy odchodz. S spacery. Tutaj nic.
Wilczy Szaniec, w sercu wilgotnego lasu, ten szary bunkier bez
koloru, zatruty oparami nudw i smrodem butw, geometryczny
budynek, ktrego nieliczne okna wychodziy jedynie na sabe pnocne
wiato, nie dopuszcza adnej nowej twarzy, adnej nowej ksiki,
adnej nowej pyty, adnego osobistego punktu widzenia. Hitler
zabrania rozmw o polityce i wojnie, tolerowa jedynie bahe
konwersacje, paplanin przy herbacie i ciastkach. Ale o czym tu
rozmawia, kiedy ju wszyscy zdyli si wyali na niedostatek
wielkich tenorw wagnerowskich, powtarzajc, e aden dyrygent nie
dorasta do pit Furtwanglerowi? Na jaki temat tu improwizowa, kiedy
jest si odcitym od caego wiata?
Kiedy zima mina, wojna ze Zwizkiem Radzieckim znw przybraa

na sile. Ale front niemiecki, nadmiernie rozcignity, z trudem potrafi


si utrzyma.
Stan armii mona byo wyczyta na ciele Hitlera: by yw map
walki, wraca do si przy najmniejszym zwycistwie, marszczy si i
puch, gdy wojska si cofay. Marnia z dnia na dzie. Prawie w ogle
nie sypia. I by umkn bezsennoci, zanudza swoimi przemowami
Christ i Johann, ktre byy na skraju wyczerpania.
- Zobaczycie, kiedy tylko pokonamy Rosj, Angli i Stany
Zjednoczone, zajm si wszystkimi sprawami pozostawionymi w
zawieszeniu. Nie ydami, dla ktrych otworzylimy wszystkie te...
obozy pracy, ale czym innym. Znikn wszystkie kocioy
chrzecijaskie, co do jednego, nie chc widzie w Niemczech ju
adnego krucyfiksu. Ich czas si skoczy. Nastpnie zajm si kwesti
odywiania: narzuc wegetarianizm, ktry jest dla zdrowia znacznie
lepszy. Jak mona pochania trupy? To oburzajce, nieprawda?
Christa i Johanna nauczyy si ziewa niepostrzeenie; opanoway
sekretn gimnastyk za uwan z pozoru twarz. Znay wszystkie jego
monologi na pami, syszay, jak mci je po tysic razy i tysic razy
lepiej ni dzisiaj, bo przemczony Fuhrer nie by w stanie zdoby si na
wysiek i udawa byskotliwego. Perorowa jedynie po to, by odegna
lk.
- Mwienie jest moim lekarstwem - mwi Hitler swoim lekarzom.
To jego choroba - mylay Christa i Johanna, nieprzytomne, z
podkronymi oczami.
Nawet ju nie sucha muzyki. Na pocztku wojny, by odpocz,
zamyka oczy i prosi sekretarki, by puciy kilka pyt, zawsze tych
samych zreszt, symfonie Beethovena, wybr Wagnera i kilka pieni
Hugona Wolfa; Christa i Johanna cierpiay wwczas, e zawsze
ogranicza si do tych samych dzie. Dzi aoway tamtego czasu, gdy

wielka muzyka ma przynajmniej moc odradzania si przy kadym


odsuchiwaniu; Hitler natomiast nie. Teraz nie potrafi nawet
wysiedzie przy jednej stronie krtkograjcej pyty i wiecznie
monologowa w pustk.
Wizyty Ewy Braun byy rzadkie. Hitler tolerowa j jedynie w
Bawarii, w Berghofie. Kiedy nalegaa, by zamieszka w Wilczym
Szacu, Hitler zwymyla j bezlitonie na oczach wszystkich,
upokarzajc j i doprowadzajc do paczu, a nawet posuwajc si do
wrczenia jej zwitku marek, jakby bya prostytutk. Wyjechaa.
Christa i Johanna zazdrociy jej. Na pocztku si oburzay, e ta
urocza moda kobieta zgadza si na tak ze traktowanie przez Hitlera,
nawet jeeli jest on przywdc caych Niemiec. Teraz zrozumiay, e
Hitler nie chcia y z Ew Braun, ale jednoczenie uniemoliwia jej
ycie gdzie indziej. Podobnie jak one, Ewa Braun staa si winiark
dyktatora. Nikt nie mg mu si wymkn. Z dwojga zego kada z nich
wolaaby by wyszydzan kochank Hitlera, gdy Ewa Braun widywaa
go bardzo rzadko, podczas gdy Christa i Johanna musiay go znosi
dzie i noc.
- Jestem zniesmaczony istot ludzk - powiedzia Hitler. -Istota
ludzka jest jedynie wstrtnym kosmicznym mikrobem.
- No prosz, musia chyba spdzi godzin przed lustrem wyszeptaa Johanna do Christy.
I obie wybuchy wewntrznym miechem, chocia dalej trzymay si
prosto, nienagannie, z okularami zastygymi w skupieniu na czubku
nosa i notesami w doniach.
W listopadzie czterdziestego drugiego Amerykanie dobili do brzegu
Afryki Pnocnej, a Brytyjczycy nasilili nocne bombardowania Niemiec.
Monachium, Brema, ulegy silnym zniszczeniom.

- Czy moje mieszkanie w Monachium zostao zburzone? -spyta


Hitler.
Christa nie wiedziaa, czy powinna powiedzie prawd. Jak on
zareaguje?
Hitler waln pici i zacz wrzeszcze.
- Jestecie guche? Pytam was, czy moje mieszkanie w Monachium
zostao zburzone.
- Tak, Fhrerze.
- Naprawd?
- Jest powanie uszkodzone.
Hitler skin gow z zadowoleniem i pogadzi si po wsie.
- No wic tym lepiej, tym lepiej. Niemcy nie pomyl sobie, e moje
mieszkanie zostao oszczdzone. To wywaroby bardzo ze wraenie.
Wspaniale. Wspaniale.
Christa spojrzaa do raportu na wielko zniszcze, na liczb rannych
i ofiar miertelnych. Hitlera to nie interesowao.
- W gruncie rzeczy te najazdy s wietne dla morale. Pomog
zrozumie monachijczykom, e Niemcy s w stanie wojny. To bdzie
zbawczy wstrzs. A poza tym, tak czy owak, trzeba bdzie zniszczy
domy po wojnie, eby zmodernizowa urbanizacj. W rzeczywistoci
Brytyjczycy pracuj dla nas.
Tego dnia Christa zrozumiaa, e szalestwo Hitlera nie jest
wynikiem dziwnych, przesadnych i przepenionych nienawici idei ani
te jego niezachwianej determinacji, ktra ignoruje stawiane przez
rzeczywisto przeszkody, lecz wypywa z absolutnego braku
wspczucia.
*
Siostra Lucie przychodzia do ich domu co niedziela.
Dzieci czekay na ni jak na akocie.

ywa, wesoa, zawsze z zaskakujc ripost, wybuchajca


niespodziewanym perlistym miechem, oczarowywaa ich, a przede
wszystkim dawaa im poczucie, e spotykaj si z osob doros, ktra
jest modsza od nich. Przez swoje wieczne zdziwienie, swoj
niezachwian zdolno do zachwytu i oburzenia, swoj ostr zjadliwo
wydawaa im si duo bardziej spontaniczna od nich samych, gdy w
szkole, na podwrku, z nauczycielami albo z kolegami, a nawet w
rodzinie, nabray zwyczaju, by panowa nad sob i si kontrolowa.
Sara bya wdziczna swojej rywalce, e jest tym, kim jest.
Uspokojona w pierwszej chwili, nastpnie dostrzega si przywizania
istniejcego midzy Lucie i Adolfem, i jej zazdro omal nie nabraa
nowego rozpdu, a jedna z przyjaciek wykrzykna:
- Nie bdziesz chyba zazdrosna o siostr zakonn? Szczeglnie ty,
ydwka?
mieszno okazaa si maci kojc.
W kocu przekonana, e nikt nie chce jej ukra Adolfa, tolerowaa
dziwn relacj swojego ma z osob, ktra niegdy ocalia mu ycie,
chocia nie rozumiaa, na czym ta relacja polega.
Jeeli chodzi o siostr Lucie i Adolfa, byli ostatnimi, ktrzy by
wiedzieli, dlaczego si spotykaj.
- Nie jestem nawet pewien, czy wierz w Boga - mwi Adolf.
- Nie jestem nawet pewna, czy lubi twoje malarstwo - odpowiadaa
Lucie.
I wybuchali miechem.
- Prosz zauway - cign Adolf - e ja rwnie nie jestem pewien,
czy lubi swoje malarstwo.
- A ja nie codziennie jestem pewna Boga.
W niedziele po poudniu, w te szare, nieruchome i ospae godziny,

kiedy modzi maj ochot si powiesi, zabiera j do pracowni, gdzie


pod pretekstem ogldania obrazw izolowali si od innych, eby mc
porozmawia.
- Nie jestem pewien niczego. Nie jestem pewien, czy dobrze maluj.
Nie jestem pewien, czy dobrze postpuj. Nie jestem pewien, czy
waciwie kocham swoj on i swoje dzieci.
- Tym lepiej. Pewno robi z ludzi kretynw!
- A jednak! Troch wicej pewnoci siebie pozwala mi czasami
posun si dalej.
- Dalej od innych, Adolfie, to wszystko.
- A jednak! Gdybym mg przesta wtpi...
- Nie przestawaj wtpi, to czyni ci tym, kim jeste. Czowiekiem
przystpnym. Daje ci to poczucie niepewnoci, owszem, ale ta
niepewno jest twoim oddechem, twoim yciem, twoim
czowieczestwem. Gdyby chcia skoczy z tym dyskomfortem,
staby si fanatykiem, fanatykiem sprawy! Albo gorzej: fanatykiem
siebie samego!
- Ale siostra, siostro Lucie, take nie ma pewnoci?
- adnej. Mam wiar. Ale to nie jest pewno. To tylko nadzieja.
- A energia? Nie znam nikogo, kto miaby jej tyle, ile siostra.
Pewnej niedzieli Adolf zaprosi do pracowni Heinricha, eby pozna
siostr Lucie. By szczliwy, e moe zobaczy obok siebie dwie istoty,
ktre poza swoj rodzin kocha najbardziej.
Heinrich by byskotliwy, czarujcy, namitny. Potrafi wyjani
siostrze Lucie, dlaczego naley uwielbia malarstwo Adolfa H.
Zaskoczy swojego profesora znajomoci historii witej i teologii, a
kiedy ich opuci po zapadniciu zmierzchu, Adolf spojrza na siostr
Lucie, wci olniony chwil, jak razem przeyli.
- Heinrich jest cudowny, nieprawda? To anio.

Siostra Lucie zrobia grymas, jakiego nigdy u niej nie widzia.


- On? To diabe wcielony.
*
Cicha noc, wita noc.
Rodziny
niemieckie pene emocji pochylay
si nad
radioodbiornikami w noc dwudziestego czwartego grudnia 1942 roku.
Kobiety pakay, mylc, e gos, ktry unosi si z wielkiego
drewnianego puda, stojcego na bufecie obok choinki, to moe gos ich
syna, ma, brata, wnuka albo narzeczonego.
Radio niemieckie transmitowao ten piew z frontu w Stalingradzie.
Chr onierzy niemieckich zlewa si z chrem onierzy rosyjskich;
rozejm boonarodzeniowy zjednoczy dwie armie, ktre od tygodni
cieray si nad Wog w miertelnym boju.
Pomimo optymistycznych wypowiedzi Goebbelsa ludno si
niepokoia; szeptano, e Rosjanie wykaczaj szst armi przewag
liczbow, zimnem, godem; w gazetach liczba zabitych wzrastaa z
kadym tygodniem.
Jednak w ten chrzecijaski wieczr, ktry pozwala sympatyzowa z
wrogiem, rodziny niemieckie nabray odrobiny nadziei: wojna nie
moga by a tak barbarzyska, skoro gosy rosyjskie jednoczyy si z
gosami niemieckimi; zreszt konflikt skoczy si prawdopodobnie
niedugo; w kadym razie tego wieczora nie bdzie kolejnych trupw.
W Wilczym Szacu, pord ciemnej jak atrament nocy pruskiego
lasu, Hitler rwnie sucha podwjnego, zgodnego piewu, jaki
wypluwao z siebie radio, rozwietlona szopka na rodku bunkra.
Christa i Johanna czytay mu przygnbiajce listy, ktre
podoficerowie ze Stalingradu wysyali do swoich bliskich i ktre Hitler
kaza wczeniej otwiera. Odkrywajc rozmiar przeraenia i masakry,

zaczyna rozumie, e przegra bitw. Katastrofa zbliaa si


nieuchronnie. Kaza zamilkn sekretarkom, by wysucha ostatnich
gbokich tonw hymnu do Narodzenia.
- wietny pomys. Bardzo dobrze zrobilimy, wykonujc ten monta.
Oczywicie, by to szwindel.
Tej nocy w Stalingradzie nikt nie piewa i polego tysic trzystu
onierzy.
*
- Dlaczego tak na mnie patrzysz, tato?
Adolf odwrci wzrok.
- Odkd byam maa, sprawiae wraenie zaskoczonego, kiedy na
mnie patrzye.
- Tak, ale jestem zaskoczony, bo przestaa by maa.
Sophie ze zniecierpliwieniem rozpaszczya swj pdzel na ptnie.
Miaa zaledwie trzynacie lat, a ju nie moga si pogodzi ze swoim
wiekiem. Jakkolwiek nie wiedziaa jeszcze, co zyska, stajc si dorosa,
umiaa ju oceni, co traci, opuszczajc dziecistwo. Tata nie bra jej na
barana, nie masowa jej plecw po przebudzeniu, waha si, czyj
przytuli, nie zgadza si, by przychodzia pooy si na nim, gdy po
poudniu lea rozmarzony na pokrytej kilimami sofie.
Adolf z zachwytem przyglda si swojemu dziecku, ktre stawao si
obce. Na czym waciwie polega tajemnica? Sophie nabieraa jakiej
nieznanej gbi. Ta intensywno nie wypywaa z piersi, ktre
nadaway rozpdu towi, ani z bioder, ktre si rozszerzay, podczas
gdy talia wznosia si, napinajc cudownie paski brzuch, ani nawet z
ng, ktre wyduay si w nieskoczono. Nie, tajemnicy tej nie
zawdziczaa ciemnej i mechanicznej robocie dorastania; uporowi
hormonw; zyskaa j, stajc si milczc marzyciel-k, pen
niewypowiedzianych myli i niecodziennych poryww.

Sophie nadal malowaa u boku swojego ojca przy maych sztalugach,


ktre zainstalowa dla niej i dla Rembrandta. Malowaa tak, jak si
oddycha, poniewa od dziecka widziaa, jak ojciec to robi, i lubia z nim
przebywa.
Wszed Heinrich z zaczerwienionymi policzkami, z trudem apic
oddech.
- To nadzwyczajne - powiedzia, opierajc si o przeszklon cian. Musi pan jecha w czerwcu do Parya.
-Co?
Heinrich nalega, by opaca lekcje, ktrych udziela mu profesor,
penieniem obowizkw sekretarki. Wymachiwa listem, ktry wanie
przyszed.
- Grand Palais organizuje wielk wystaw powicon Szkole
Paryskiej. Ma pan wzi w niej udzia, a w dodatku galeria Marceau w
Matignon chce skorzysta z okazji i urzdzi retrospektyw caej
paskiej twrczoci.
- Co?
Adolf wydawa si wcieky. Heinrich i Sophie, zadowoleni z nowiny,
wpatrywali si w niego, nic nie rozumiejc.
- Nie pojad.
Rzuci pdzle i palet na ziemi.
- Ale tato, co ci napado?
- Jestem za mody. Nie jestem w wieku, w ktrym robi si
retrospektywy. Nie pojad.
*
Bitwa pod Stalingradem zostaa przegrana.
Po miesicach heroicznych walk genera von Paulus si podda.
Hitler wpad w trwajc tydzie wcieko, w gniew, ktry raz

zamyka go w milczeniu, raz kaza mu wrzeszcze na cay Wilczy


Szaniec.
- Niemoliwe. Niezrozumiae. Niewybaczalne. Oto czowiek, ktrego
trzydziestego stycznia mianuj feldmarszakiem, a on pierwszego
lutego si poddaje. Przecie mianowaem go feldmarszakiem, bo
mylaem, e umrze w walce. Dzielnie. Po bohatersku. To
pomiertnego bohatera mianowaem. A nie zdrajc u wadzy! Co za
haba! Czowiek, ktry walczy dugie miesice i nagle oddaje si w rce
bolszewikw.
W jego otoczeniu niektrzy myleli, e dwiecie tysicy zmarych i
trzysta tysicy winiw wystarczy, by zrozumie, e bitwa bya
przegrana i e genera von Paulus mia racj, tamujc wreszcie
krwotok. Oczywicie, nikt nie wyrazi swojej opinii na gos.
- Jeeli chodzi o mnie, nie mamy do czynienia z klsk pod
Stalingradem, mamy do czynienia ze zdrad. Nikt wicej nie zostanie
mianowany feldmarszakiem podczas tej wojny. Gdzie jest teraz ten
Paulus? Zamknity w jakim sowieckim wizieniu, zerany przez
szczury: jak mona by tchrzem do tego stopnia? Feldmarszaek nie
akceptuje niewoli, popenia samobjstwo. A on nie tylko abdykuje, ale
jeszcze zostaje przy yciu! Plami bohaterstwo pozostaych. W jednej
chwili mgby si uwolni od caej tej ndzy i wkroczy w wieczno, w
narodow niemiertelno. Ale on oddaje si w rce Stalina! Jak mona
tak postpowa? To obkanie. Ten czowiek nie ma adnej siy woli...
Dla Hitlera, ktrego ciao rozpadao si z kadym dniem, wszystko
byo kwesti siy woli, wycznie siy woli...
- Sia woli! Ona tworzy przeznaczenie i nard! W czasie caego ycia
przeyem kryzysy, ktre wystawiay na prb moj wol, ale ta
zawsze okazywaa si silniejsza. Czy mgbym si utwierdzi w
artystycznym powoaniu bez silnej woli? Czy mgbym przey wojn

z 1914 roku bez silnej woli? Czy doszedbym do wadzy bez silnej woli?
Generaowie niemieccy maj krew jak brukiew i nie wicej woli ni
zawiasy u drzwi!
W rzeczywistoci generaowie mieli tyle woli, ile on, ale nie bya ju
ona taka sama. Podobnie Niemcy. Cay kraj opuci Hitlera i zwrci si
przeciwko niemu, oskarajc go o rozptanie niebezpiecznej wojny,
ktrej koniec zapowiada si katastrofalnie. Na murach miast
ukazyway si napisy: Hitler kamca, Hitler morderca. Tworzyy
si grupy oporu, czsto wywodzce si ze rodowisk konserwatywnych
i chrzecijaskich, z ktrych cz przygotowywaa zamach przeciwko
Fhrerowi.
Hitler o tym wiedzia i wystrzega si wszelkich publicznych spotka,
poprzestajc na przekonywaniu i terroryzowaniu najbliszego
otoczenia. Zaczy kry plotki o jego przedwczesnej staroci i
napadach demencji; fakt faktem, e gdy mu si sprzeciwiano, wpada w
tak wcieko, e gryz dywan, toczc pian.
By ukrci szkalujce pogoski, minister propagandy Goebbels
zaproponowa Fhrerowi, by pokaza si dwudziestego pierwszego
marca 1943 roku w Berlinie. Okazj miao by uczczenie bohaterw. Po
raz pierwszy od czasu Stalingradu Hitler zwraca si do narodu.
Usiowa si wymwi, twierdzc, e Brytyjczycy skorzystaj ze
sposobnoci i przypuszcz na Berlin atak powietrzny, ale Goebbels go
przekona, mwic, e jeli lud nie boi si przyj, Fhrer rwnie nie
powinien si ba.
Hitler, jak zwykle, nie przygotowywa si, liczc, e inspiracja spynie
na niego, kiedy poczuje pod sob zniewolony i wymagajcy tum.
Zebra siy, by wej tak jak niegdy energicznym krokiem na
trybun, ale wysiek tyle go kosztowa, e wtargn gwatownie niczym

powykrcana pacynka, celnie chwytajc mikrofon gestem, w ktrym


nie byo nic atletycznego.
Zacz antybolszewick diatryb. Pomimo obecnoci czonkw
gestapo porozstawianych wrd publicznoci tum nie reagowa z
niegdysiejszym arem i zapaem. Hitler popeni lapsus, bezwiednie
pomyli bolszewizm z judaizmem. W gowie koata mu si obraz zdartej
pyty, ktr trzeba wyrzuci. Usiowa sobie doda otuchy,
powtarzajc: Nie, nie jeste starym propagandzist. I ponownie
zabra gos. Ale kiedy przyszed moment, w ktrym mia uczci ofiary
bitwy pod Stalingradem, znowu ogarna go fala nienawici do generaa
Paulusa i zrezygnowa z poruszenia tematu. Potem, kiedy mia
przywoa wspomnienie wszystkich polegych w czasie tej wojny
Niemcw, nie mg si powstrzyma, by przesadnie zaniy liczby, co
wywoao nieufne milczenie. Wreszcie, gdy na koniec powinien by na
nowo rozpali serca i wezwa je, by nie traciy nadziei na ostateczne
zwycistwo, ogarno go przytaczajce zmczenie; poczu si nagle tak
samotny i nagi, e po raz ostatni uderzy w wysoki ton, mwic o
midzynarodowym ydostwie, i uciek.
Nazajutrz cae Niemcy obiega pogoska, e tak naprawd to nie on
przemawia tego dnia w Berlinie ani na falach radia. Udawano, e
prawdziwy Hitler, zamknity z powodu nerwowej depresji, przysa na
swoje miejsce sobowtra.
Od tej pory pooy si do ka na dobre.
*
- Co? Nie ma pan adnego Adolfa H.? Ja mam trzech w swoim
salonie.
- Wci ten Adolf H., o niczym innym ju si w Paryu nie mwi.
- Par dni temu Rothschildowie zorganizowali nawet przyjcie na
jego cze.

- I Weilowie maj zamiar zrobi to samo w przyszym miesicu.


- C, to modny malarz.
- Chodzi tu o co wicej ni o mod, moja droga, gdy moda wychodzi
z mody. On ma swj styl.
- Mj m naby wanie wielkie ptno do naszego domu w
Normandii. Poszczcio si nam, gdy Adolf H. namalowa bardzo
niewiele duych formatw. A nigdy nie wiadomo, co powiesi nad
szerokimi schodami.
- Jeeli to nie jest niedyskretne pytanie, ile pastwo zapacili?
- Co? Za dom? To spadek.
- Miaem na myli obraz.
- Czterysta tysicy frankw. Ale jest tego wart. Prosz mi wierzy.
Jest drogi, ale jest tego wart.
- Mimo wszystko... To byo warte dwa razy mniej trzy miesice
temu.
- I bdzie warte dwa razy wicej za trzy miesice. Notowania Adolfa
H. stale rosn. To nie tylko jest adne, przyjemne w odbiorze i
niezdeformowane, ale stanowi rwnie inwestycj.
- A waciwie to nazwisko Adolf H. jest ydowskie czy niemieckie?
- Jedno i drugie, moja droga.
- To nieprawdopodobne, te masy ydowskich i niemieckich
artystw, ktre zdominoway dzisiejsze malarstwo. yjemy w epoce
ydo-Niemca.
- Zdominowali nie tylko malarstwo, moja droga, ale rwnie muzyk.
Schnberg, Weill, Hindemith. I najwiksi dyrygenci: Bruno Walter,
Otto Klemperer, Furtwangler.
- Furtwangler jest Niemcem? Tak pan sdzi?
- Z pewnoci.

- Tak czy owak, Adolf H. nim jest, to pewne. Jego teciem jest nikt
inny jak Joseph Rubinstein, jeden z filarw syjonizmu w Niemczech.
- Ach tak!
- Co ach tak?
- Powiedziaam: ach tak.
- Tak, ale wyczuem jak insynuacj w tonie.
- Powiedziaam: ach tak, gdy zrozumiaam teraz jego powizania z
Rothschildami.
- Ale skd. Oni lubi artystw, to wszystko. Zgodnie z tym
rozumowaniem Picasso rwnie musiaby by ydem.
- A co, Picasso nie jest ydem?
- Przyjdzie pani na przyjcie do Rothschildw?
- Oczywicie.
- Wic jaki on jest, ten Adolf H.?
- Ma bardzo pikne oczy. Oczy, ktre hipnotyzuj. Jeeli chodzi o
reszt, zwyczajny. Nawet banalny. Ale oczy...
- Z kim przyjecha?
- Z modym mczyzn, piknym, istna twarz anioa. Przedstawi go
jako swojego ucznia i sekretarza.
- A tam! To jego kochanek, to oczywiste.
- Dlaczego pani tak mwi?
- Bo oni wszyscy... s tacy, ci artyci. Nie znam adnego artysty,
ktry miaby normalne ycie.
- Ale skd, opowiada pani nie wiadomo co! W takim razie Picasso
rwnie musiaby by homoseksualist.
- A co, Picasso nie jest homoseksualist?
*
- Fhrerze, musi si pan pokaza.
- Nie.

- Lud potrzebuje paskiej obecnoci.


- Nie, pokazuj si jedynie po zwycistwach. Bez triumfu nie mam
ochoty mwi. Z powodu saboci generaw nie mam ku temu okazji.
Nie. I jeszcze raz nie.
- Fhrerze, jako minister propagandy potrzebuj pana niezrwnanej
obecnoci. Musimy zrobi filmy, zdjcia. Na przykad byoby dobrze,
gdyby odwiedzi pan miasta i regiony, ktre ucierpiay od atakw
powietrznych.
- Co? Chce mnie pan uwieczni na filmie pord ruin? ebym pozna
zniszczenia? Zwariowa pan?
- Spoeczestwo dobrze by to przyjo. Miaoby wraenie, e dzieli
pan z nim cierpienia. Mgby pan rwnie odwiedzi rannych
wojennych. Wszystko to pokazaoby, e odczuwa pan wspczucie.
- Wspczucie? Niech pan nie bdzie mieszny.
- Nie mona zbyt dugo lekceway ludu. W kocu to on znajduje si
w sercu wojennego wysiku.
- Niech pan przestanie, to ja odwalam ca robot. Rujnuj sobie
zdrowie, eby podtrzyma nasze cele. pi zaledwie trzy godziny na
dob.
Dziarski Goebbels w tym punkcie nie mg odmwi racji dowdcy:
na Hitlera patrzyo si z przykroci. Odrtwiay, z przekrwion
twarz, wosy posiwiae, oczy spuchnite, plecy przygarbione, czasem
szuka sw, podczas gdy jego lewa rka trzsa si tak, e w aden
sposb nie mg jej opanowa. Zarzuci tryb ycia mionika sztuki, na
ktry skaday si dugie wieczory, sjesta, codzienny odpoczynek przy
filmach wywietlanych w maym gronie, paplanina o sztuce i chwile
uniesienia spdzane wok makiet architektonicznych. Po zabrniciu w
wojn i decyzji, e bdzie dowodzi wszystkimi operacjami, przeksztaci

si w tytana pracy, co uczynio go niewydajnym. Nic nie wynikao z


oszalaych myli. Nieustanne napicie mylowe wyniszczao go,
aczkolwiek nie przyzna si do tego. Hitler nie chcia zda sobie sprawy
ze swoich ogranicze: e potrafi by jedynie byskotliwy na trybunie i
skuteczny jedynie w agresji. Amator i partacz. Ani profesjonalny, ani
defensywny.
- Nard niemiecki potrzebuje znakw od pana, Fhrerze. Narodowi
niemieckiemu pana brakuje.
- Wystarczy! Drani mnie ten nard niemiecki! Nie staje na
wysokoci zadania. Zastanawiam si nawet, czy na mnie zasuguje.
- Trzeba zrozumie...
- Nie, tajemnica sukcesu tkwi w sile woli. Moja wola nigdy si nie
ugnie. Wiem, e niektrzy Niemcy chcieliby, ebymy negocjowali
pokj. Nie ma mowy. Wojna do ostatniej kropli krwi! Wojna totalna.
Bez kapitulacji! Niektrzy Niemcy nie zrozumieli jeszcze zalet
nietolerancji. Niech spojrz na natur! Nie ma adnej tolerancji w
wiecie zwierzcym czy rolinnym: ycie niszczy wszystko, co jest
niezdolne do ycia. Musimy trzyma si, nie ustpujc. Zwycistwo
bd unicestwienie. Wszystko albo nic. Przez cae ycie nigdy nie
skapitulowaem. Stworzyem siebie z niczego, syszy mnie pan, sam
siebie z niczego. Dla mnie sytuacja, w jakiej si znajdujemy, nie ma w
sobie niczego nowego. Byem w gorszych. Dyem do swojego celu z
fanatyzmem, gdy jak pan dobrze wie, mj drogi Goebbelsie, jedynie
fanatyzm si liczy, jedynie fanatyzm ocala. Bez fanatyzmu nic wielkiego
nigdy by si na ziemi nie wydarzyo.
- Oczywicie, Fhrerze, ale...
- Niech mnie pan posucha, Goebbels: jeeli lud niemiecki okae si
saby, nie zasuguje na nic innego, jak zosta unicestwionym przez lud
silniejszy. Nie bdziemy wwczas mie dla niego wspczucia. Nie ja w

kadym razie.
Hitler zrobi znak, e zwalnia drobnego i eleganckiego Goebbelsa.
Kiedy ten by ju w progu, Hitler zatrzyma go, wypytujc o dzieci.
Goebbels odpowiedzia oglnikowo, e caa szstka ma si dobrze.
Hitler, nagle czarujcy, nalega, by opowiedzie mu o kadym
szczegowo. Przez dwadziecia minut Goebbels zasypywa Hitlera
anegdotami, ktre zdaway si go zachwyca, po czym odszed z
poczuciem ulgi, mile poechtany, e Hitler okaza mu tyle czuoci w
tych trudnych godzinach.
Hitler doczy do suczki Blondi, ktra szczodrze okazaa mu swoj
rado, i przekaza jej nowiny od maych Goebbelsw. Uwielbia te
dzieci, ktre w rozmowach z Blondi nazywa maymi H i ktre uwaa
troch za modsze przeduenia samego siebie. Pod wpywem
bawochwalczego zachwytu Goebbels faktycznie nada swoim dzieciom
imiona: Helga, Hild, Helmut, Holde, Hedda i Heine, by szeciokrotnie
uczci wielbiony inicja Hitlera.
Nastpnie Fhrer uda si na spotkanie z Himmlerem, ktrego
wanie mianowa ministrem spraw wewntrznych; zadanie, do
ktrego limak wietnie si nadawa. Hitler stwierdzi, e Himmler
zredukowa wielko wsika do dwch pionowych kresek, ale nie
zdecydowa si go zgoli. Zreszt, moe to byo dobre dla prestiu, a
nawet autorytetu Himmlera wrd podwadnych, by nosi choby
tylko cie hitlerowskiego wsika?
- Himmler, Niemcy mnie niepokoj. Morale ludu jest bardzo niskie, a
ten suchy rodzynek Goebbels wydaje si bezsilny i nie potrafi
usprawni propagandy. To pan ocali sytuacj.
- Co trzeba zrobi, Fhrerze?
W nastpnych dniach Himmler zebra w Poznaniu wszystkich

dowdcw SS, a potem rnych przywdcw Rzeszy. Brutalnie


wyjani kwestie zwizane z pocigami, ktre odjedaj pene ydw,
a wracaj puste. Wyjawi prawdziwe funkcjonowanie obozw mierci.
- Programem eksterminacji ydw w Europie zapisujemy w naszych
dziejach chwalebn kart, ktra nigdy dotd nie zostaa napisana i bez
nas nigdy by si to nie stao. Mamy prawo moralne, a przede
wszystkim obowizek wobec naszego narodu, by zniszczy ras, ktra
chciaa zniszczy nas. Radykalnie wytpilimy ydowskiego bakcyla,
ktry mg nas zarazi i przyczyni si do naszej mierci. Hitler zapisze
si w historii podobnie jak Robert Koch, czowiek, ktry wypleni
grulic, a nasz dum, nas wszystkich, bdzie to, e bylimy jego
pielgniarzami.
Wrci, by zoy sprawozdanie Hitlerowi, ktry zaciera rce.
- No prosz. Teraz wszyscy s zamieszani. Wiedz wystarczajco
duo, by nie chcie wiedzie wicej.
Zbliy si do okna, gdzie gas intensywnie czerwony zmierzch.
- Teraz wszyscy niemieccy dowdcy umoczyli palec. Dali si zapa.
Nie tylko zamilkn, ale rwnie bd zmuszeni i do koca.
W le ogrzanym pomieszczeniu zapada cisza.
Hitler, niezwykle spokojny, dorzuci jeszcze jedno zdanie, po raz
pierwszy pozbawione grandilokwencji:
- Teraz mosty zostay spalone.
*
- Do Ritza poprosz.
Adolf H. ze zbyt du atwoci wsiad do takswki. Waciwie wpad
do niej, gdy za duo wypi.
Pary go fetowa. Szalano za jego obrazami i wszyscy czuli si
zaszczyceni, e mieszka we Francji. Przedziwny zwrot. Dziennikarze i
wiato wcy dopytywali si teraz o najmniejsze szczegy dotyczce jego

paryskiego ycia w latach dwudziestych - jakie ulice, jakie mieszkania,


jakie bistra, jakie restauracje - podczas gdy on w tamtych czasach,
obcokrajowiec bez staego dochodu, napotyka najwiksze przeszkody,
eby dosta mieszkanie albo niewielki kredyt u sklepikarza. Tego
wieczora po raz kolejny wraca do Ritza, gdzie jego marszand,
wdziczny, e ceny kupna wci id w gr, opaca mu dodatkowy
tydzie za apartament.
Ritz... Kiedy Adolf przyjecha do Parya w 1919 roku, mieszka w
podejrzanym, wskim i wysokim hotelu Clair niedaleko Dworca
Wschodniego; tam midzy ubikacjami na pitrze, przez ktrych wybite
szyby dostawa si zimny wiatr, mroc mu poladki, a bieganin
dziwek i ich klientw na nioscej echo klatce, ponad pleniejcymi
dywanami, nigdy nie pranymi, dzieli z Neuman-nem mikroskopijny
pokj i by szczliwy. Dzi oferowa apartament w Ritzu Heinrichowi i
Sophie, ktrzy mu dotrzymywali towarzystwa; zocenia, krysztay,
szampan, mikkie kanapy - widzia bogat twarz miasta i take by
szczliwy.
Ale szczcie miao inny smak.
Czu gorycz mijajcego czasu. Adolf H. podbi Pary na krtko przed
mierci Jedenastej i zanim kryzys ekonomiczny zdy uczyni
spustoszenie; teraz podbija go na nowo i nie robio to na nim wielkiego
wraenia, czu jedynie, e si postarza i e ci, ktrzy go ignorowali
dziesi lat wczeniej, a dzisiaj okrzyczeli geniuszem, byli jak
chorgiewki, ktrych osd si nie liczy i sprowadza do robionego przez
nich szumu. Wszystko jest chwilowe, krtkotrwae. Upojenie
wymienitym winem. Nic wicej. By tak surowy wobec chwalcych go,
e niemal czu wyrzuty sumienia. Zeby uwolni si od poczucia winy,
spdza czas na budowaniu dobrej reputacji Heinrichowi. Zgadza si na

niepotrzebne wizyty, by mwi o Heinrichu, spotyka si z


marszandami, eby zajli si Heinrichem, wychodzi na miasto tylko po
to, by pokaza Heinricha, wiedzc, e biesiadnicy dadz si atwiej
przekona jego urod i urokiem, ni pobienie przypatrujc si jego
ptnom, z ktrych, tak czy owak, nic nie zrozumiej.
Heinrich podoba si w Paryu, a to podobao si Adolfowi. Mia
wraenie, e na dwudzieste pite urodziny podarowa Heinrichowi
miasto. Zostay nawizane powane kontakty z marszandami. Heinrich
musia jedynie malowa. On jest troch jakby moim synem, ten
Heinrich, moim synem w malarstwie, bo Rembrandt ma talent do
matematyki, a Sophie wci poszukuje. Dziki niemu przeywam
ojcostwo jako malarz. Hojno Adolfa bya rwnie sposobem na
przezwycienie blu, jakim jest dla kadego malarza pojawienie si
modego geniusza. Adolf czu si tak przytoczony talentem Heinricha,
e udao mu si jedynie znale dla siebie miejsce mistrza i mentora
najwikszego malarza drugiej poowy wieku.
- Oto jestemy, ksi. Czterdzieci frankw.
Adolf nie dyskutowa na temat przesadnej ceny, ktrej zada
kierowca takswki, gdy wstydziby si targowa o czterdzieci
frankw przed portierami Ritza.
Zapaci i uda si do swojego apartamentu. Korzysta z gwnego
pokoju, Sophie z pokoju obok, a dla Heinricha znalazo si bardzo adne
poddasze.
Adolf si rozebra, spdzi duszy czas pod letnim prysznicem, by
zmy z siebie pijastwo, po czym wsun si w jedwabn piam.
Przechodzc koo pokoju Sophie, dostrzeg wiato i zakl w odruchu
oszczdnego ojca, mylc, e po raz kolejny zasna, nie zgasiwszy
lampy.
Popchn drzwi i zobaczy na pogniecionej i porozrzucanej pocieli

nagiego Heinricha trzymajcego w ramionach Sophie, rwnie zupenie


nag.
Syszc, jak drzwi si otwieraj, otworzyli oczy i spojrzeli na Adolfa z
przeraeniem.
*
Dwaj dyktatorzy siedzieli wrd poncych ruin.
W zgliszczach Hitler znalaz skrzyni, ktrej nie zmiota eksplozja.
Mussolini opiera si o samotn belk, jedyn pozostao z budowli.
Z wypatroszonego budynku unosiy si jeszcze bdne, rozproszone
popioy i tumacz, Paul Schmidt, sprawdza z niepokojem, czy pord
szcztkw biurek i krzese, zwaliska szyb i murw oraz strzpw ubra
splamionych krwi nie przetrwao adne zapalne ognisko.
Wok nich ponury las terytorium kresw zion mronymi
podmuchami.
Z przypalonymi wosami i rk na temblaku Hitler, niezwykle
spokojny, umiecha si, pokazujc, co zostao z jego dawnej sali
konferencyjnej.
- No prosz. Przed chwil tutaj staem i pochylajc si nad stoem,
studiowaem map lotnicz, gdy w uamku sekundy dostrzegem
niebiesko-ty pomie. Potem nastpi potworny wybuch. Znalazem
si w czarnym, gstym, kbicym si dymie. Spad na mnie deszcz
szka i drewna. Wszdzie sycha byo trzaski. Byo nas dwudziestu
czterech. Kiedy dym si przerzedzi, zobaczyem postacie ludzi, ktre
biegay na wszystkie strony, z ubraniami i wosami w pomieniach.
Wtedy sprawdziem, e jestem nietknity, e mog si rusza. Miaem
odamki szka w rku i w nodze, ale nic poza tym. Idc ku wiatu,
potykaem si o ciaa. Niektrzy z moich wsppracownikw byli ju
martwi, inni powanie ranni. Kiedy wreszcie si stamtd wydostaem,

poczciwy genera Keitel rzuci si na mnie, uciska i zakrzykn:


Fhrerze, yje pan, yje pan!. Paka gorcymi zami, dzielny Keitel.
W tym miejscu Hitler zatrzyma si, by chwil pochlipa, bardziej
wzruszony wzruszeniem generaa ni swoim szczciem. Mussolini,
nieco spniony w opowiadaniu z powodu tumacza, w kocu rwnie
przybra rozczulon min.
- Schmidt, ilu ciko rannych? - wykrztusi z siebie Hitler.
- Jedenastu, Fhrerze.
- Ilu? - wrzasn.
- Jedenastu.
- Widzi pan, Mussolini: jedenastu ciko rannych, bardzo ciko
rannych, ktrzy z pewnoci umr w najbliszych godzinach.
Ogosi to z dum, tak jakby anonsowa swoje osobiste zwycistwo.
- Paski stenograf Berger umar w karetce, Fhrerze. Mia urwane
obydwie nogi...
- Kto?
- Berger.
- Ach, widzi pan - zakrzykn Hitler i odwrci si z satysfakcj ku
Mussoliniemu.
- A pukownikowi Brandtowi nie daj wicej ni kilka godzin ycia zdziera sobie puca tumacz.
-A!
Hitler by zachwycony. Im wiksze byy rozmiary rzezi, tym wiksza
bya jego duma, e przey; hekatomba podkrelaa jego wyjtkowy
status.
Mussolini, postarzay, osabiony, wyzuty z wszelkich zudze i
wyczerpany, nie za bardzo wiedzc, co tutaj robi, pozbawiony wadzy
przez woski lud, uwiziony, a nastpnie uwolniony przez Hitlera i si
trzymany przez Niemcw na czele niewielkiej republiki Salo w

pnocnych Woszech, spyta tumacza, dlaczego Hitler tak wrzeszczy.


- Fhrerowi podczas wybuchu pky bbenki.
- Wie o tym?
- Nikt nie omiela si mu o tym powiedzie.
Mussolini kiwn gow. On take nie podejmie tego ryzyka.
Hitler zobaczy po ruchach warg, e Mussolini i Schmidt dyskutuj.
- Co pana napado, Schmidt? Prowadzi pan prywatne rozmowy z
Duce!
- Dzieliem si z nim uspokajajcymi nowinami na temat paskiego
zdrowia, Fhrerze - zatrbi Schmidt.
- Mam si bardzo dobrze, nadzwyczaj dobrze, jedynie kilka
zadrani.
Wsta i dumnie obrci si wok wasnej osi, by zawiadczy o swojej
dobrej formie. Zdawao si, e wanie siebie wyczarowuje.
Mussolini zauway teraz, e oczy Hitlera uciekaj w prawo. Zreszt
cae jego ciao przechylao si na t stron.
- Z ca pewnoci ucho rodkowe - Mussolini, zamylony, zwrci si
do Schmidta.
- Co? - wrzasn Hitler.
- Jest pan we wspaniaej formie!
Hitler umiechn si.
- Drogi Duce, ten zamach tchn we mnie powiew modoci. Dowodzi,
e Opatrzno nade mn czuwa i e bdzie mnie chroni do czasu, a
zakocz swoj misj. Musimy utrzyma niezachwiane morale,
pomimo tymczasowych trudnoci, przez ktre przechodzimy. Alianci s
duo bardziej podzieleni i nie sdz, e ententa dugo wytrzyma. Jak
Anglia i Stany Zjednoczone bd mogy pozosta solidarne ze
Zwizkiem Radzieckim? Liberaowie z bolszewikami? Niedugo

zrozumiej.
Mussolini o mao mu nie przypomnia, e on sam, Hitler, by przez
kilka miesicy sprzymierzecem Stalina. Nie odezwa si jednak.
- Niemcy poniosy kilka poraek na wschodzie, Amerykanie dobili do
brzegw Francji, ale my si trzymamy. Miaem sabe wsparcie ze
strony generaw i dowodzcych, ktrzy nie zasugiwali na swoje
stanowiska, ale teraz wszystko przejm w swoje rce. Dowd! Wiecie,
kogo podejrzewam o ten zamach? Pukownika Clausa Schenka, grafa
von Stauffenberga, odszed od stou na p godziny przed wybuchem i
uciek samochodem. Armia! Zawsze armia! Poniosem klski jedynie z
powodu niekompetencji wojskowych lub ich zdrady. Ale pokadam
wielk ufno w przyszoci. Wanie, czy widzia pan moje spodnie?
- Sucham?
- Schmidt, niech pan pokae Duce moje spodnie.
Paul Schmidt, niezwykle zaenowany, wyj z torby poszarpane
spodnie, ktre Hitler mia na sobie w chwili zamachu. Wycign je,
rozoy i pokaza Duce, ktry mia si zachwyci kad dziur i kadym
rozdarciem.
- Godne podziwu, nieprawda? - zakrzykn Hitler do ucha
Mussoliniego.
Woch doceni obiekt niczym koneser wacy w rku now bro.
- A gdyby pan zobaczy moj bielizn! - kwili Hitler.
Wzi Duce pod rami, by wrci do bunkra. Ziemia przyczepiaa im
si do butw, Mussolini podtrzymywa Hitlera, ktry opiera si na nim
caym swoim ciarem, nie zdajc sobie z tego sprawy.
- Tak, mj drogi Duce, nasza sia woli zostaa poddana kilku prbom,
ale wyszlimy z nich zwycisko. Czekam niecierpliwie na cudown
bro, ktra niedugo wyjdzie z moich fabryk. Profesor Willy
Messerschmitt koczy prac nad samolotem odrzutowym, ktry

bdzie mg rozwin prdko do omiuset kilometrw na godzin i


zestrzeli maszyny wroga. Ale najbardziej porywajcy bdzie pocisk
A4, rakieta dugiego zasigu wymylona przez genialnego von Brauna,
ktra pozwoli nam, zgodnie z programem Kuschkerna, unicestwi
cakowicie Londyn. Co pan mwi?
- Ale nic.
- Sucham?
- Wspaniae!
- Tak, wspaniae. Zdumiewajce. Decydujce. Churchill niedugo
upiecze si jak kurczak.
Mussolini westchn, na skraju zniecierpliwienia, umczony ciarem
swojego towarzysza i udrczony jego wrzaskiem.
- Lubi pana, Mussolini, i podziwiam pana. Bez pana jako przykadu
by moe nie wzibym szturmem Niemiec. Bez Mussoliniego nie
byoby Hitlera.
- No i bez Hitlera nie byoby Mussoliniego - wrzasn Duce, mylc
ze smutkiem o swojej mizernej wadzy sztucznie podtrzymywanej
przez Niemcw.
- Ha, ha, bardzo mieszne. Bardzo, bardzo mieszne. Nie znaem
tego. Naprawd bardzo mieszne. To mi przypomina, e kiedy w
trzydziestym pierwszym w Monachium...
Mussolini nigdy nie dowiedzia si tego, co Hitler naprawd usysza.
Pozwala mu si wykrzycze a do zachrypnicia, nie prbujc nawet
odpowiada. Potknli si jeszcze z pitnacie razy, zanim dotarli do
samochodw.
Serdeczny i niestrudzony, Hitler odprowadzi go a na dworzec, a na
peron, a do samych drzwi wagonu. Fatalista Mussolini myla o
kochance i o tym, co zje w pocigu tego wieczora. Nie zwraca ju uwagi

na swojego koleg dyktatora. W kocu Hitler nigdy nie musia by


suchany, eby mwi, i ju od wielu lat by guchy.
Droga siostro Lucie,
Zdrada jest ostrym wiatem, ktre przydaje realnoci wszystkiemu,
co owietla. By moe jedynym prawdziwym wiatem... Odkd
odkryem tego potwornego wieczora, e Heinrich sypia z moj crk,
ktra ma zaledwie trzynacie lat, widz go takim, jaki jest. To nie do
zniesienia.
Kiedy zdyem si otrzsn, chwyciem nagiego Heinricha i
pocignem go do salonu.
- Okryj si i wytumacz.
Chwyci koc, zawiza go sobie wok bioder i rzuci mi krzywy
umiech.
- Nie mam nic do powiedzenia.
- Wyjanij mi to! Jak moge zrobi co takiego Sophie?
Wybuchn miechem.
- Najprociej w wiecie.
- Ma jedynie trzynacie lat.
- I co z tego? Nie zmusiem jej. Jest we mnie zakochana.
- To niemoliwe.
- Dlaczego? Wolaby pan, eby to by gwat?
Jednym skokiem znalaz si na kanapie, beztroski, obojtny,
sarkastyczny.
- Zajo mi nawet troch czasu, eby jej ulec. Niech sam pan j spyta.
- Ale Heinrich, jak moge zrobi to mnie? Mnie?
- Pan i ona to dwie rne osoby. Nie widz zwizku.
- To moja crka, Heinrich, jestem za ni odpowiedzialny, musz j
chroni. A ty jeste prawie jak mj syn i sdziem, e jeste moim
przyjacielem i e rwnie bdziesz j chroni.

Odczekaem, daem mu czas, eby zda sobie spraw z tego, co zrobi,


poczu si zawstydzony, aowa, przeprasza. Po dziesiciu minutach
skoczy na rwne nogi, spojrza na mnie z niecierpliwoci, a nawet z
rozdranieniem i sucho zapyta:
- To co, skoczone? Nie cierpi tego rodzaju scen. Id wzi prysznic.
I opuci salon.
To w tej chwili naprawd zrozumiaem.
Heinrich by wyzuty z wszelkiego poczucia moralnoci, z
jakichkolwiek uczu. Przelecia smarkul, bo mia na to ochot i ona te
tego chciaa. Nic ponadto jego zdaniem si nie wydarzyo.
Poszedem do Sophie, ktra pakaa na ku. Chciaem j obj i
pocieszy, zapewni j o moim uczuciu, ale zesztywniaa i odsuna si
na drug stron. Teraz pragna tylko uciskw Heinricha.
Usiowaem z ni porozmawia i odkryem spustoszenie, jakie uczyni
demon. Tak, kochaa go. Zreszt wszyscy w rodzinie go kochali, przede
wszystkim ja, jej ojciec, ktry narzuci jego obecno innym. Czemu
bya winna? Heinrich by pikny, a ja nawet mwiem, e jest
geniuszem. A zatem?
- C, nie przeywasz tego samego co on, kochanie. Kochasz go, ale
on ciebie nie kocha.
-Jak moesz tak mwi? Nie mona mnie kocha, o to ci chodzi!
- Ale tak, mona ci kocha. Ja ci kocham, twoja mama ci kocha, i
Rembrandt, i Lucie, i tyle innych osb, i pokochaj ci jeszcze kolejne,
ale nie Heinrich.
- Dlaczego?
- Dlatego e Heinrich jest potworem. Chciwym, interesownym
zwierzciem idcym jedynie za gosem swoich poda, bez adnych
moralnych oporw ani poczucia przyjani, niezdolnym do mioci.

- Nienawidz ci. Mwisz tak, bo jeste zazdrosny.


Oszczdz Siostrze, droga Lucie, opowieci o reszcie nocy.
Sophie widziaa w Heinrichu jedynie ksicia z bajki, a ja, ktry sam w
to kiedy wierzyem, jake mogem j przekona, e jest inaczej?
Heinrich znikn nazajutrz. Bez sowa wyjanienia. Ze wszystkich
jego podarkw ta brutalno bya tym, za co jestem mu najbardziej
wdziczny, gdy pozwolio mi to przekona Sophie, e miaem racj. Od
tej pory Sophie si pogubia.
Dowiedzielimy si, e Heinrich mieszka u wielu rnych osb amerykaskiej miliarderki wraliwej na uroki efebw, starego,
nieonatego marszanda ywicego podobne uczucia, modej pary
dziennikarzy z Le Figaro, ktrzy chc go wylansowa, itd. - i e
chodzi we wszystkie miejsca, w ktre go wprowadziem, by wylewa na
mnie pomyje. Zgodnie z jego wersj, musia ucieka, bo nie mogem
znie zniewagi, jak by dla mnie jego geniusz; dziki niemu
zrozumiaem, e jestem jedynie trzeciorzdnym surrealist, i chciaem,
aby w zamian za moje lekcje i przysugi zapaci wysok cen, i
usiowaem go zmusi do maestwa z moj crk. Nie bd Siostrze
powtarza, w jaki sposb omieli si w tym punkcie swojego
opowiadania zniesawi Sophie, gdy jest to tak nikczemne, e na sam
myl o tym rka mnie swdzi, by go uderzy.
Jak wytumaczy pani Kaina, droga Lucie? A pocaunek Judasza?
Zdrada mnie obezwadnia i sprawia, e trac grunt pod nogami.
Pogrony w cierpieniu od czasu tego wydarzenia, usiuj znale jak
logik w zachowaniu Heinricha. Chc zrozumie. Zrozumie nie po to,
eby usprawiedliwi. Zrozumie nie po to, eby przesta potpia.
Zrozumie, eby mniej cierpie. Zo jest tajemnic gbsz ni dobro,
gdy w dobru jest wiato, dynamika, afirmacja ycia. Jake mona
wybra ciemno?

Siostry wierny i zagubiony Adolf H.


*
Rosjanie stali ju u bram Berlina.
Do kancelarii Rzeszy dochodzi nieustajcy huk strzaw.
Angielskie lotniskowce bombardoway miasto bez wytchnienia. W
godzinie gdy stolica na powrt zostaa oddana socu i ciszy,
przypominaa jedynie stary skad dekoracji w prowincjonalnej operze; z
dumnych i wysokich budynkw przetrway tylko nieliczne mury,
fasady lub ciany pokryte rozmaitymi tapetami w zalenoci od pitra,
nie ostaa si ani jedna podoga; okruchy intymnego ycia zwisay tu i
wdzie, zawieszone nad pustk: umywalka, wieszak, toaletka kurczowo
trzymajca si rub, obraz przodkw pozbawionych ju potomkw.
Sponad gruzw i stosw wida byo jedynie rekwizyty przerwanych
istnie. Bomby wydaway si dokona roboty wamywaczy i zodziei,
pozostawiajc za sob odwieczn wo grabiey i masowych gwatw.
Hitler y ju wycznie pod ziemi.
Po powrocie do Berlina (czy mg uda si gdzie indziej, skoro
Rosjanie napierali na wschodzie, a alianci na zachodzie i kleszcze coraz
bardziej si zaciskay?) zasta jedynie ruiny neobarokowego paacu,
ktry suy za kancelari od czasw Bismarcka, i kilka murw nowej
kancelarii zaprojektowanej przez Speera; jego apartamenty zostay
cakowicie zniszczone przez bomby zapalajce. Znalaz si wic w
bunkrze, przeciwlotniczym schronie wybudowanym w 1943 roku w
ogrodach, klaustrofobicznym labiryncie z surowego betonu, do ktrego
docierao si po cigu wyczerpujcych stopni, w kretowisku
wyposaonym w skpe, migotliwe wiato, dostarczane przez zesp
prdotwrczy z silnikiem wysokoprnym, ktry zasmradza le
ogrzane i z trudem wietrzone korytarze; by to swego rodzaju grb, do

ktrego Fhrer wszed jeszcze ywy.


- Nie ma rozwizania politycznego, nie ma negocjacji, nie skapituluj.
Bd walczy tak dugo, dopki bd mia choby jednego onierza.
Kiedy ostatni onierz mnie zostawi, strzel sobie w eb. Swoj osob
chroni Niemcy przed haniebnym zawieszeniem broni.
Wikszo Niemcw mylaa na odwrt: swoj osob Hitler pociga
ich w apokalips. Czowiek polityki zatroskany o zdrowie swojego
narodu, miast i urzdze przemysowych dawno by negocjowa, chcc
powstrzyma dzieo destrukcji; wziby wstyd na siebie i uniknby
setek tysicy dodatkowych mierci cywilw i wojskowych.
Hitler natomiast rozkaza Speerowi zniszczy mosty, autostrady i
kompleksy przemysowe: wrg mia zdobywa jedynie spalon ziemi.
Po raz pierwszy Speer nie posucha, w trosce o to, by Niemcy mogy
szybko podnie gow po klsce, i ju majc na wzgldzie wasne
ambicje w postFhrerowskiej Rzeszy.
Kiedy doniesiono Hitlerowi o przeraajcych decyzjach, ktre
zapady podczas konferencji w Jacie, gdzie Churchill, Roosevelt i Stalin
owiadczyli, jakiemu leczeniu zostan poddane Niemcy po upadku,
przyj wiadomo ze spokojem, ktry zmrozi jego otoczenie.
- Widzicie, mwiem wam.
- Ale, Fhrerze, to potworne: kraj podzielony i rozbrojony, partia
nazistowska zdelegalizowana, przemys pod kontrol, odszkodowania
do wypacenia i sd dla zbrodniarzy wojennych.
- Wanie to wam zawsze mwiem: nie ma po co negocjowa. Trzeba
wytrzyma, wytrzyma, a si ich obali. Albo wytrzyma, a zginiemy.
- Spoeczestwo domaga si natychmiastowego zawieszenia broni.
- Nie zwracajcie najmniejszej uwagi na spoeczestwo. Jest sabe i
chce si oszczdza. Czy ja siebie oszczdzam? Bd si bi do ostatka, a
kiedy ju nie bd mg, strzel sobie w eb. To przecie proste, nie?

Jak zwykle ciao Hitlera byo nie tylko przejawem jego cielesnoci:
wyraao stan Niemiec. Przygarbiony, wstrzsany natarczyw chorob
Parkinsona, z doni zwiotcza, osupiaym wzrokiem i ziemist cer,
Fhrer mwi z trudnoci, pozwalajc wycieka strumyczkowi liny z
kcikw warg. Przemieszcza si jedynie za cen potwornego blu, a
jego ropiejce uszy bez przerwy krwawiy.
- Bd walczy do koca.
Nie walczy, ale ycie w stanie takiego wyniszczenia byo walk samo
w sobie.
Tusty, ty i puszysty doktor Moreli wskakiwa do bunkra na
kade zawoanie i hojnie szafowa swoj opiek: rodki nasenne, by
zasn, pobudzajce, by si obudzi, kropelki na trawienie, pastylki, by
utwardzi stolec, rodki przeczyszczajce, by si go pozby;
najmniejsza funkcja yciowa bya teraz wspierana przez asyst.
Nafaszerowane lekami, otumanione i cakowicie uzalenione ciao
Hitlera stao si farmaceutycznym suplementem, ktry wchania
strychnin i wilcz jagod, by walczy ze wzdciem, opiaty, by zagodzi
problemy jelitowe, kokain w postaci kropel do oczu i amfetamin, by
zwalczy zmczenie. Dietetycy przygotowywali z trosk posiki,
ktrych Hitler nie tyka ze strachu przed otruciem, a doktor Moreli
musia argumentowa godzinami, eby go przekona, e nie nabawi si
adnej rzadkiej infekcji. Z powodu walk, ktre przynosiy szybk
mier, Hitler nie interesowa si ju, jak to bywao w przeszoci,
powolnymi chorobami, takimi jak rak czy niedomaganie serca, i szuka
u siebie chorb o piorunujcym przebiegu. Jego hipochondria
zaadaptowaa si do czasw wojny.
Czyta ponownie o yciu Fryderyka Wielkiego, ktrego portret
przynis do swojego podziemnego gabinetu, i nadal myla, e uporem

wszystko przezwyciy. Kiedy mu doniesiono o mierci


amerykaskiego prezydenta Roosevelta, widzia w tym decydujcy
znak od Opatrznoci. Roosevelt zmar w samym rodku wojny,
podobnie jak caryca Elbieta w czasach Fryderyka Wielkiego. To
oznaczao, e sytuacja si odwrci.
- Jak podczas wojny siedmioletniej. Nasza trwaa jedynie pi.
Musielibymy by niewdziczni, eby si skary!
Tego dnia bawi si przez wiele godzin z Wilkiem, szczeniakiem,
ktrego dala mu Blondi. Promienna przyszo wracaa do swoich praw.
W tym czasie punkt obserwacyjny znajdujcy si w berliskim zoo
potwierdzi zblianie si do miasta artylerii rosyjskiej.
Przyszed dzie, kiedy Armia Czerwona znajdowaa si jedynie o
kilkaset kilometrw od bunkra.
Hitler grzmia przez ponad godzin.
- Ten imbecyl Gring nigdy nie by w stanie mnie wesprze, ten
zdemoralizowany morfinista, ta kupa tuszczu, ktra myli tylko o tym,
jak uratowa wasn skr i swoje wojenne upy. Mylicie, e si nie
zorientowaem, e si malowa i nakada puder, eby mie lepsz
prezencj na zdjciach? Mylicie, e nie zauwayem jego
ekstrawaganckich ubra, wszystkich jedwabnych garniturw w
gobim kolorze i szlafrokw fakira? Mylicie, e nie wiem, e
spldrowa wszystkie muzea okupowanych krajw, by zapeni swoje
piwnice? Wiedziaem o tym wszystkim, ale mu wybaczaem, bo
mylaem, e jest mi wierny! A ta larwa Himmler, wsaty limak,
mylicie, e nie wiem, e prbuje przehandlowa ydw w obozach
temu Szwedowi Bernadotte! eby dyskutowa warunki rozejmu,
posuguje si ydami, ktrzy przeyli, jako zakadnikami, zamiast
dokona na nich egzekucji! Mylicie, e nie wiem, e usiuje szykowa
sobie przyszo u boku aliantw! Rozstrzela! Chc, eby ich

wszystkich rozstrzela! Zostaem zdradzony! Moi generaowie mnie


zdradzili! Armia ldowa mnie zdradzia! SS mnie zdradzio! Lotnictwo
mnie zdradzio! Przemys mnie zdradzi! Jestem otoczony jedynie
zdrajcami lub miernotami! Na mier! Na mier!
Nagle przesta ujada. Gos mu si zaama. Nie mg ju usiedzie.
Zwali si na st i, zsiniay, wyszepta grobowym gosem:
- Wojna zostaa przegrana.
Doktor Moreli chcia mu zrobi zastrzyk z glukozy.
Hitler wyprostowa si i spojrza na niego z przeraeniem.
- Chce mi pan poda narkotyk. Chce mi pan uniemoliwi wyjcie.
Ka pana rozstrzela.
- Ale, Fhrerze, to tylko glukoza.
- Rozstrzela! Truciciel! Rozstrzela natychmiast!
Doktor Moreli wymkn si, drepczc drobnym truchtem, i
przycupn w pralni, by przeczeka nawanic.
Hitler spojrza z nienawici na swoje otoczenie.
- Popeni samobjstwo.
- Ale, Fhrerze...
- To jedyna szansa, by uratowa moj reputacj. Jeeli opuszcz
teatr wiata okryty hab, yem po nic. Wyjdcie! Wyjdcie wszyscy!
Zmrozio go: cae ycie mwi o samobjstwie, przez ostatnie
miesice mwi o nim nawet wicej ni zwykle, ale zawsze byo to w
wesoym tonie, niczym poryw mskoci, wybryk, autoafirmacja,
oznaka dobrego samopoczucia; tego dnia po raz pierwszy myla o tym
naprawd i wiedzia, e to zrobi. To wywoywao zupenie inne
wraenie.
Podnis si, zauway, e kuleje, i poszed do azienki, by przejrze
si w lustrze.

By przeraony tym, co zobaczy. To nie on by w lustrze, lecz ciotka


Johanna, siostra jego matki.
Obrzki, zmarszczki, wory pod nabiegymi krwi oczami, biae
kosmyki wrd oklapnitych wosw, wszystko to naleao do ciotki
Johanny, kiedy j widzia ostatnim razem, ale nie do niego, Adolfa
Hitlera. Tkwi w tym jaki bd! Czu si znuony, rwnie zuyty jak
twarz ciotki Johanny, ktr odbijao lustro nad umywalk.
Wrci do gabinetu i osun si na kanap. Przyzwyczai si. Zajmie
mi kilka dni, eby si przyzwyczai. Zawsze wiedziaem, e umr na
stojco, ale to wydawao mi si takie odlege... Spojrza na wiszcy
nad nim portret Fryderyka Wielkiego, by natchn go odwag, ale krl
nie wyda z siebie adnego dwiku. Ofiara bdzie bardzo pikna. Tak
czy owak, Rosjanie nie mog uj mnie ywego, gdyby tak si stao...
Tak, proces, byliby w stanie wytoczy mi proces. Jako
zbrodniarzowi wojennemu. Mona si umia. To przecie ydzi,
bolszewiccy, angielscy i amerykascy, stoj u rda tej zbrodniczej
wojny, a oni bd mnie wyzywa od zbrodniarzy wojennych".
wiat na opak. Opuci ten wiat, ktry stan na gowie. A potem
rozstrzelaj mnie. Ja, Adolf Hitler, przyparty do muru przez band
komunistycznych mordercw, nigdy! Oczywicie, mgbym opiera
si jeszcze kilka dni w Bawarii. Ale po co? Hitler dyktator,
pozbawiony wadzy, ukrywajcy si w Alpach? Figurant? Nie, nie bd
si bawi w uciekiniera z Berchtesga-den. Znajd mnie bardzo
szybko. Kilka dni ycia wicej, ale stracibym twarz. Nie, trzeba
umrze tutaj. W sercu Trzeciej Rzeszy. Zdradzony i oblony. Ale z
godnoci. Jaki wzniosy przykad dla przyszych pokole. Hitler
bohater. Hitler wzorzec absolutnego oporu. Za pi lat caa Europa
bdzie bolszewicka, nazizm bdzie legend, a ja stan si mitem. Bd
myle o mnie jak o Sokratesie albo Jezusie. Zygfrydzie. Rienzim.

Skojarzenie wagnerowskie pojawio si w sam por, by rozgrzewka


przesza w prawdziwy zapa. Rienzi, waleczny Rzymianin opuszczony
przez niewdziczn hoot, ktry stoi w poncym Kapitolu. Dziki,
Wagnerze. Dziki, Opatrznoci, e mi zesaa tak wczenie
zapowied mojego przeznaczenia. Rienzi. Tak, Rienzi.
Nagle podszed do adaptera i puci uwertur Rienziego. Napuszony,
uroczysty, bohaterski styl tej muzyki nada jego marzeniu kosmicznych
wymiarw, jedynych, w jakich czu si dobrze.
Wycignity z zamknitymi oczami i szyj opart na poduszce, upaja
si obrazami przyszoci, wyobraa sobie wasny kult, okazae procesje
w rocznice swojej mierci i narodzin, czerwono-czarne sztandary
powiewajce swastykami, zebrany tum, zgodny i jednogony niczym
chr w operze, swoj poczciw twarz o przejrzystych oczach
spogldajcych yczliwie ze zdj dziesi metrw na dziesi, przysze
pokolenia. Myla ze wzruszeniem o niemieckich dzieciach, ktrym po
raz pierwszy w nasonecznionej sali pachncej atramentem i
migdaowym klejem nauczyciel opowie pikn histori o Hitlerze,
widzia, jak oywa w ich czystych i wraliwych sercach. Widzia si,
jak modzie przez stulecia bdzie czerpa z jego dzikiej woli, jego
przeznaczenia napitego niczym uk, od pierwszego do ostatniego dnia.
Tak, trzeba, eby jego ycie zakoczyo si samobjstwem, dobrowoln
i wiadom mierci, gdy wszystko w jego yciu byo produktem woli.
Woli! Woli! cznie ze mierci!
Kiedy pyta si skoczya, Hitler by ju zakochany w mierci.
Ewa Braun leaa u jego kolan, bagajc.
- Zostaj. Chc umrze razem z tob.
Pierwszym odruchem Hitlera byo odmwi. Nie, nie skradniesz mi
mojej mierci. Wanie sobie szykuj pikny koniec, a ty ju chcesz

dorwa si do okruchw?
Pochyli si i zobaczy j, pikn, mod, promieniejc. Bya tego
dnia brunetk, gdy ndza przemysu chemicznego nie pozwalaa ju
kupi jasnej farby. Umiechna si do niego, drca.
- Adolfie, chc umrze przy tobie.
Obraz spad na niego niczym uderzenie piorunem: dwoje kochankw
picych jedno obok drugiego, Tristan i Izolda. Tak. Nowa pozotka do
legendy. Adolf i Ewa, kochankowie bohaterscy i wieczni. Adolf i Ewa,
jak Romeo i Julia albo Tristan i Izolda.
- Tak. Umrzesz u mego boku.
Dzikuj, Wagnerze.
- Jestem szczliwa, Adolfie. Nigdy tak mnie nie obdarowae.
Adolf si skrzywi. Wola nie myle o przeszoci, o nieustannych
scenach, o pretensjach, upokorzeniach, jakie jej kaza znosi. Wszystko
zaczynao si od nowa. Tak naprawd dla niego ich historia zaczynaa
si dzisiaj. Tak. Nigdy si nie zgodzi, by Ewa Braun staa si osob
publiczn, trzyma j w ukryciu, ale teraz uczyni ich zwizek
oficjalnym. Fhrer wkroczy w mierteln cisz z mod, zakochan
piknoci u jego boku. Wspaniale.
- Chcesz mnie polubi?
Ewa Braun mylaa, e si przesyszaa.
- Ewo, pytam, czy chcesz mnie polubi - zakrzykn Hitler, ktry od
czasu kiedy pky mu bbenki, wci si wydziera.
Oczy Ewy zaszy zami: w kocu proponowa jej to, o co go prosia
setki razy i co byo powodem wszystkich ich ktni. Upada na ziemi,
szlochajc.
- Ewo, zadaem ci pytanie, ktrego nigdy nikomu nie zadaem.
Chciabym otrzyma odpowied.
Ewa podesza do niego i gwatownie go pocaowaa.

- Ale tak, kochanie. Oczywicie, e tak. To byo moje najwiksze


marzenie. Zawsze ci o to prosiam.
Zacza go obsypywa pocaunkami, co wywoywao u Hitlera
mdoci, ale, zwaywszy na okolicznoci, powstrzyma si i jej nie
odepchn.
- Jeste szczliwa?
- To najpikniejszy dzie mojego ycia.
- Bardzo dobrze. Pobierzemy si wic dzi wieczorem, a jutro
popenimy samobjstwo.
Wsta, by zmusi Ew do powstrzymania wylewnoci, i skierowa si
w stron sejfu.
- Musz spali papiery.
- Dobrze, kochanie.
- Zawoaj wic sekretarki i zorganizujcie wsplnie wieczorn
ceremoni.
Ewa wci nie moga uwierzy w t nag zmian.
- Adolfie, chciaabym mimo wszystko wiedzie...
- Co? - wrzasn Hitler, ktry nic nie sysza.
- Chciaabym wiedzie...
- Co?
- Dlaczego teraz? Dlaczego dzisiaj przyznajesz mi ten... zaszczyt,
ktrego wczeniej zawsze mi odmawiae?
- Przez konsekwencj.
- Przez?
- Przez konsekwencj. Zawsze ci mwiem: dopki jest przede mn
przyszo polityczna, wykluczam lub. Nie mam ju przyszoci, wic
ci polubiam.
Ewa Braun zastanawiaa si przez kilka sekund, jak powinna przyj

t dziwn propozycj maestwa, ale poniewa nigdy nie dostaa


adnej innej, zdecydowaa, e jest najszczliwsz kobiet pod socem.
Hitler, patrzc, jak pon dokumenty, ktre wycign z sejfu,
papiery dotyczce jego osobistego majtku, organizacji ludobjstwa,
niszczenia kociow chrzecijaskich oraz kilka starych szkicw
architektonicznych, myla o swojej wyjtkowoci.
Jake jestem inny. Wszyscy wok mnie myl jedynie, jak ocali
wasn skr i dobra materialne. Ja wrzucam wszystko do ognia. Co za
bezinteresowno! Szlachetna. Wszystko jest szlachetne. Do samego
koca. Wanie, co powinienem postanowi w sprawie pogrzebu?
- Christa! Johanna!
Sekretarki przyszy blade jak kreda.
- No ju, nie bdcie smutne. Lepiej odej w ten sposb, ni zgodzi
si na hab.
- Fhrerze, wanie otrzymaymy telegram dotyczcy Mussoliniego.
- I co?
- Nie yje.
- Aa...
Hitler by zbyt zajty samym sob, eby si tym przej. Chcia
uwolni si od rozmowy i przygnbionych min swoich sekretarek.
- A jak?
- On i jego kochanka Clara Petacci zostali powieszeni w straszny
sposb, gowami do dou, i motoch rzuca w nich kamieniami.
Hitler zadra. A gdyby Rosjanie zabrali si rwnie do jego zwok?
Trzeba przedsiwzi rodki ostronoci. Przeraonym sekretarkom
wyjani, e trzeba bdzie ich spali, jego i Ew Braun, kiedy tylko
padn martwi. Nastpnie naley zebra starannie ich prochy na czas
wystawnego pogrzebu, jaki przyszo z ca pewnoci dla nich
planuje. Ale niech skremuj ich jak najszybciej. Ciaa na podwrzu pola

benzyn, wystarczy zapaka! Nie zniesie, by kto bawi si jego trupem!


Nie dorw mnie ani ywym, ani martwym. Nie dorw nic mojego.
O pnocy w bunkrze odbya si ceremonia lubu. Wzruszona
radoci Ewy, ktra wszystkim mwia, e wreszcie bdzie miaa noc
polubn, sekretarka Christa ofiarowaa jej swoj ostatni farb do
wosw, tak eby Ewa moga wystpi jako platynowa blondynka w
piknej bkitnej sukni.
Ewa promieniaa szczciem. Zawsze kochaa Adolfa Hitlera, ale
nigdy nie moga by pewna, e i on j kocha. Dla niej ten lub by tego
dowodem.
We wstrzsanym wybuchami schronie, przed ubranym w
nazistowski mundur radc miejskim, ktry nazywa si Wagner, Adolf
Hitler i Ewa Braun wymienili przysig nieskoczonej wiernoci. Potem
wszyscy gratulowali nowoecom, wyskoczyy korki od szampana i
nawet znalazy si ciasteczka.
Goebbels przyszed o czwartej nad ranem, bardzo przejty, ze zami
spywajcymi po policzkach. Owiadczy, e wraz z on przenios si
do bunkra i pjd na mier w lad za nimi.
Hitler by poruszony tym gestem.
Poszed pocaowa szecioro maych H: Helg, Hild, Helmuta,
Holde, Hedd i Heinego, ktre niczego si nie domylay i nie mogy
ochon z wraenia, e w tak modym wieku - miay od czterech do
dwunastu lat - pozwolono im nie spa i przebywa w gronie wanych
osobistoci. Hitler, zanim wyszed, troch si pobawi i poartowa z
nimi. Zmierzajc do weselnego oa, myla, e jego samotny koniec
przywoywaby Rienziego, e z Ew wznosi si do Tristana i Izoldy, a z
udziaem wszystkich H poczy si ze Zmierzchem bogw.
Ewa i Hitler oddali si temu, na co zmczenie i noc polubna

pozwalay. Hitler zasn tym razem bez rodkw nasennych.


O sidmej obudzia go wtpliwo. A jeeli ampuki z trucizn zostay
podrobione? Jaki spisek?
Obudzi Ew.
- Ewa, musz sprawdzi, czy ampuka, ktr pokniesz, prawidowo
dziaa. Wyobra sobie, e...
Ewa nie moga sobie wyobrazi, co mona sobie wyobraa gorszego,
ale usiowaa uspokoi ma.
- Ewa, ty nic nie rozumiesz. Wszyscy kami. Wszyscy oszukuj.
Wszyscy zdradzaj. Skd mog mie pewno, e ampuki z kwasem
pruskim, ktre da nam ten zdrajca, doktor Stumpfegger, prawidowo
dziaaj? Blondi! Tak! Musz to wyprbowa na Blondi.
Zawoa ukochan suczk, bez wtpienia stworzenie, ktremu okaza
najwicej uczucia na ziemi, kaza przytrzyma j swoim ludziom i si
otworzy jej szczki, a nastpnie zmiady kapsuk kwasu pruskiego
midzy psimi kami.
Blondi natychmiast pada na ziemi.
Wilk, jej szczeni, podszed obwcha matk, nie rozumiejc,
dlaczego si ju nie rusza. Silny zapach migdaw, charakterystyczny
dla tej trucizny, dobywa si z martwego ciaa. Odstrczyo to maego
Wilka, ktry wydajc z siebie przenikliwy skowyt, uciek przeraony.
Hitler patrzy na scen w milczeniu, po czym poszed zamkn si w
gabinecie. Nie chcia, eby widziano, jak pacze.
Postanowi przyzna sobie jeszcze jeden dzie. W kocu moe Armia
Czerwona si wycofa? Moe...
Jego adiutanci przyszli zoy sprawozdanie: rozmiary klski byy
takie, e Hitler nie wiedzia, co powiedzie. Pooy si, szepczc do Ewy
Braun:
- Daem nam jeden dzie wicej, eby by twoim mem

przynajmniej przez dwadziecia ctery godziny.


Ewa Braun, zazwyczaj tak wesoa, zacza szlocha i Hitler zaskoczy
samego siebie, czc si z ni we zach.
Nastpnego dnia otrzyma telefon, e onierze sowieccy mog
wkroczy do ogrodu kancelarii w kadym momencie.
Hitler woy mundur, Ewa swoj bkitn sukni lubn i
owiadczy, e dzi si zabij.
Upiera si jednak, by jak zwykle o trzynastej zje posiek, bo by
godny. Przy saacie pomyla o Georgu Elserze, swoim niedoszym
zabjcy, swoim sobowtrze, przecitnym Niemcu, ktrego trzyma w
obozie; wykona telefon, by go dzisiaj stracono. Kiedy rzecz si
dokonaa, jad z wikszym apetytem.
Deser zosta zakcony przez Magd Goebbels, ktra, niezwykle
wzburzona, bagaa Fhrera, eby oszczdzi jej dzieci i przekona jej
ma, by zmieni zdanie.
- Pani, to, co zostao powiedziane, zostao powiedziane.
Odepchn j i ruszy swoj drog, by odci si od wszystkich w
gabinecie. Ewa Braun doczya do niego po chwili.
Czekano za drzwiami. Goebbels, Bormann, Axmann, kamerdyner i
inni mieszkacy bunkra nasuchiwali. Na prno. Warkot silnika
wysokoprnego wszystko zagusza, podobnie jak radosne krzyki
dzieci Goebbelsw, ktre nie zdajc sobie z tego sprawy, jady z
sekretarkami swj ostatni posiek.
Po dziesiciu minutach kamerdyner zdecydowa si otworzy drzwi.
Ewa Braun leca po lewej stronie wydzielaa potworny zapach
cyjanowodoru.
Hitler bez ycia, z pistoletem u stp, ocieka krwi.
Bya pitnasta dwadziecia dziewi.

*
Mj drogi Adolfie H.,
Byam taka szczliwa, e mog Was wreszcie zobaczy,
Ciebie i Sophie, po Waszych paryskich dowiadczeniach. Przede
wszystkim czuo, jak okazuje Ci Sophie, wiadczy, e wysza
silniejsza z tej prby i e by moe teraz, zanim si zaangauje,
bdzie sdzia mczyzn w takim samym stopniu po ich
walorach moralnych, co po wygldzie fizycznym. W kadym
razie tak ma nadziej twoja stara siostra Lucie. Jeeli chodzi o
Rembrandta i Sar, lepiej, by nadal myleli, e zerwanie-zdrada
Heinricha ogranicza si tylko do ciebie. Prawda poczeka na
swoj godzin; do Ciebie, ktry nie miae wyboru, przysza
wczeniej w postaci kryzysu; do nich przyjdzie pniej, w
pewien letni wieczr zwierze, jako podarunek wsplnie
dzielonej chwili.
W atmosferze ponownego spotkania nie mielimy okazji, by
porozmawia o Heinrichu.
Wedug mnie Kain, Judasz i twj Heinrich nie s zdrajcami.
S przede wszystkim potworami, zdrada jest tylko jednym z
przejaww ich potwornoci.
Kim jest potwr? Czowiekiem, ktry wielokrotnie wyrzdza
zo.
Czy ma wiadomo za? Przewanie nie ma. Czasem tak, ale
ta wiadomo go nie zmienia. Gdy potwr usprawiedliwia si
we wasnych oczach, mwic, e nigdy nie chcia wyrzdzi
za. To tylko wypadek przy pracy.
Podczas gdy tyle za dzieje si na planecie, nikt do za nie
dy. Nikt nie jest zy celowo, nawet najwikszy
krzywoprzysizca, najgorszy zabjca czy najkrwawszy

dyktator. Sdz, e dobrze postpuj, w kadym razie w


zgodzie z tym, co sami okrelaj mianem dobra, a jeeli to
dobro nie okazuje si dobrem innych, jeeli wywouje bl,
smutek i zniszczenie, to, zgodnie z ich logik, nie byo to
zamierzone. Wszyscy ajdacy maj czyste rce. Jako siostra
wizytujca pruskie wizienia mog Ci o tym zawiadczy:
ajdak spokojnie patrzy na swoje odbicie w lustrze, lubi siebie,
uwielbia siebie, usprawiedliwia si, ma wraenie - dopki nie
poniesie klski - e przezwycia trudnoci, ktre
powstrzymuj innych; nie jest daleki od tego, eby uzna si za
bohatera.
Heinrich jest wanie taki. Myli jedynie o wasnym interesie i
przyjemnoci - to nazywa swoim dobrem - i nic, z wyjtkiem
poraki, go nie powstrzyma. Wyrzdzi duo za i namaluje duo
dobrych obrazw.
Ale Heinrich jest jedynie pospolitym szkodnikiem. S gorsi.
Myl, e istniej dwa rodzaje potworw na tej ziemi: ci,
ktrzy myl tylko o sobie, i ci, ktrzy myl tylko o innych.
Inaczej mwic, ajdacy egoici i ajdacy altruici. Heinrich
naley do pierwszej kategorii, gdy swoj rozkosz i swj sukces
przedkada nad wszystko. Tymczasem, jakkolwiek byby
szkodliwy, nigdy nie bdzie rwnie grony jak szkodnik drugiej
kategorii.
ajdacy altruici wywouj wiksze spustoszenie, gdy nic ich
nie powstrzyma: ani przyjemno, ani nasycenie, ani pienidze,
ani sawa. Dlaczego? Poniewa ajdacy altruici myl jedynie o
innych, przekraczaj ramy prywatnych szkd, robi wielkie,
publiczne kariery. Mussolini, Franco czy Stalin czuj si

obdarzeni misj, w swoich oczach dziaaj jedynie w imi


wsplnego dobra, s przekonani, e dobrze robi, ograniczajc
wolno, wic swoich przeciwnikw, a nawet ich
rozstrzeliwujc. Nie widz ju racji innych. Rce spywajce
krwi wycieraj w chust swoich ideaw, nie spuszczaj
wzroku z horyzontu przyszoci, niezdolni do zobaczenia w
ludziach czowieka, przepowiadaj swoim poddanym lepsze
czasy, kac im przechodzi przez najgorsze. I nic nigdy im si
nie sprzeciwi. Gdy z gry maj racj. Wiedz. To nie ich idee
zabijaj, lecz stosunek, jaki maj do tych idei: pewno.
Czowiek pewny to czowiek uzbrojony. Czowiek pewny,
ktry napotyka sprzeciw, w jednej chwili staje si zabjc.
Zabija wtpliwo. Jego przewiadczenie daje mu moc negacji
bez dyskusji ani alu. Myli miotaczem ognia. Stwierdza
armat.
Najwysza szkodliwo nie ma wic nic wsplnego z
inteligencj lub z gupot. Idiota, ktry wtpi, jest mniej
niebezpieczny ni imbecyl, ktry wie. Wszyscy si myl,
zarwno geniusz, jak umysowo niedorozwinity, i to nie bd
jest niebezpieczny, lecz fanatyzm kogo, kto sdzi, e jest
nieomylny. ajdacy altruici, wyposaeni w doktryn, system
objanie bd wiar w siebie, swoj namitnoci do czystoci
mog pocign ludzko bardzo daleko. Kto chce by anioem,
zamienia si w zwierz. Boj si, Adolfie, boj si, gdy to
jeszcze nie koniec, boj si, czego jeszcze mona dzisiaj dokona
wraz z postpem broni i technik komunikacji. Boj si
cakowitej, nieodwracalnej katastrofy, cmentarzyska, ruin...
Nie wierzysz w Boga, mj drogi Adolfie? Ja natomiast nie
wierz w diaba! Gdy nie mog sobie wyobrazi diaba, ktry

chciaby za dla samego za. Czysta za intencja nie istnieje.


Kady siebie przekonuje, e dobrze czyni. Diabe zawsze uwaa
si za anioa. I to dlatego tak si boj. Moe bdzie kiedy istnia
ndzny typek tak sfrustrowany, e a oszaleje, ndzny typek,
ktry bdzie chcia uczyni tyle dobra, ile Bg, a nawet wicej;
podegacz reformator, diabe przez wyzwanie rzucone Bogu,
diabe przez zazdro o Boga, diabe przez wysokie mniemanie
o sobie, groteskowy mim, klown.
Sama nie wiem, dlaczego daj si ponie. Jak mwia moja
matka, mam wyobrani kipic jak gotujce si mleko i
czasami przechadzam si po wiatach, ktre z pewnoci nie
istniej. Moe wanie dlatego wierz w Boga. Zar mojej
wyobrani...
Niecierpliwie czekajc na spotkanie w przysz niedziel,
przesyam Ci wyrazy przywizania
Oddana Ci siostra Lucie.
PS Bardzo si niepokoj twoim teciem Josephem
Rubinsteinem. Przelij mi szybko jakie nowiny.
*
Szsty sierpnia 1945 roku. Amerykanie zrzucaj pierwsz bomb
atomow na Hiroszim.
Dziewity sierpnia 1945 roku. Druga bomba zostaje spuszczona na
Nagasaki, ktre w nuklearnym ogniu doznaje cakowitego zniszczenia.
W nastpnych tygodniach walki ustaj.
Powstaj pierwsze bilanse wojny. Poza zwglonymi trupami Adolfa
Hitlera i Ewy Braun, ktre rozszarpane przez bomby odnaleziono na
podwrzu kancelarii, okazuje si, e w wojnie zgino pidziesit pi
milionw ludzi, w tym osiem milionw Niemcw i dwadziecia jeden

milionw Rosjan. Trzeba dorzuci do rachunku trzydzieci pi


milionw rannych i trzy miliony zaginionych.
*
Bliniaki, Sophie i Rembrandt, czuway nad zwokami swojego
dziadka w pokoju, w ktrym zasunito cikie zasony. Duga, czarna i
milczca kolejka czekaa przed bram wjazdow domu Josepha
Rubinsteina, by zoy ostatni hod przyjacielowi.
Adolf H. i Sara schronili si w najciemniejszym kcie domu, na
strychu, zwanym bawialni, gdzie wiele pokole maych Rubinsteinw
skadao albumy, nagrody ksikowe, lalki, konie na biegunach,
marionetki i stroje wrek. Na stole bilardowym Adolf kocha si z
Sar.
To bya jedyna rzecz, jaka przysza mu do gowy, kiedy, zagubiona,
wymkna si z pokoju, w ktrym spoczywa jej ojciec. Najpierw paka
razem z ni, potem caowa j w policzki, wsuwa nos w burz wosw, o
barwach i woniach wszelkiego rodzaju miodu, wreszcie czujc, jak
oddaje mu si caym mikkim i mocnym ciaem, pocaowa j w usta i
wyszepta: Chod.
Od razu zrozumiaa, czego chce i w jaki sposb ma zamiar przywrci
j do ycia. Poddaa si bez zastrzee, brzuch przy brzuchu, zy nadal
spyway po jej policzkach, niektre dla ojca, ktry j opuszcza, inne dla
ma, ktry j uwielbia; midzy rozpacz a ekstaz znw naprawd
poczua, e yje.
Joseph Rubinstein wrci ranny ze swojej podry do Palestyny. W
czasie gwatownego starcia midzy ydowskimi a arabskimi rolnikami
dosta kamieniem w gow. Ale ta rana skrywaa inn, gbsz:
zrozumia tam, e jego marzenie nigdy si nie speni. Izrael w
Palestynie, utworzenie ydowskiego pastwa, sprawa, ktrej od
szedziesiciu lat powica wszystkie siy, pozostanie guzem na jego

biednej obolaej czaszce. Brytyjczycy, otrzymawszy penomocnictwo do


kontroli nad Palestyn, ograniczyli limit ydowskiej imigracji pod
naciskiem Arabw, ktrzy nie tolerowali ustpstw na rzecz ydw.
Nawet Polacy i Rosjanie byli cofani z granicy. Na przekr wszystkim
nadziejom, pomimo politycznej aktywnoci ruchu syjonistycznego,
wbrew sumom przekazanym przez kilku mecenasw takich jak
Rothschildowie, sytuacja si skomplikowaa i ju teraz mona byo si
spodziewa, e pomys znajdzie si na cmentarzysku utopii.
Kiedy przyjechali do Berlina, Miriam Rubinstein nie rozumiaa
jeszcze prawdziwej natury ciosu zadanego jej mowi. Poprzestaa na
robieniu mu okadw i wzdychaniu z niewinn szczeroci.
- Jestem taka szczliwa, e znw jestemy w Berlinie. Palestyna jest
taka ponura.
Joseph zmar, a Miriam, otumaniona rozpacz oraz rodkami
nasennymi, ktre zapisa jej doktor Wiezmann, ucieka w sen.
Sara i Adolf szczytowali w tym samym czasie. Opadli na zielon pil,
ktra wydzielaa zapach stchlizny.
- Nie opuszczaj mnie - powiedziaa Sara - to wszystko, o co ci
prosz: nie opuszczaj mnie.
Tydzie pniej siostra Lucie wyruszya do Jerozolimy z urn w
bagau. Obiecaa Sarze, e rozrzuci prochy jej ojca po ziemi jego marze
i korzeni.
*
Wysokonakadowe gazety z caego wiata publikuj zdjcia ukazujce
trupiarnie w Auschwitz, Dachau, Buchenwaldzie. Opinia publiczna jest
wzburzona. Obliczono, e w obozach zagady zgino sze milionw
ydw.
Oburzenie wobec Holokaustu jest takie, e jakakolwiek polityka

antyydowska staje si niemoliwa. Tym, ktrzy przeyli, niesie si


pomoc. Organizacja Narodw Zjednoczonych, ktra niedawno
powstaa, by zapewnia pokj na wiecie, wysuchuje da syjonistw i
zatwierdza podzia Palestyny.
Czternastego maja 1948 roku zostaj ogoszone narodziny Izraela,
nowego pastwa ydowskiego.
*
Szampan. Krzyki. Flesze. Wiwaty. Toasty. Tace. Przemowy. zy.
Wiwaty. Piosenki.
witowano podwjne wesele. Bliniaki nalegay, by ich ceremonie
lubne odbyy si tego samego dnia. Rembrandt eni si z fizyczk,
podobnie jak on sam, poznan w awce berliskiego uniwersytetu.
Sophie wychodzia za m za Amerykanina, ktry pracowa jako
asystent reysera w studiu Babelsberga.
- ycie staje si coraz bardziej nieszkodliwe.
Neumann wyszepta to bezbarwnym gosem, patrzc na stosy
ciastek podobne do wszystkich stosw ciastek, jakie wykonuj
wszystkie cukiernie na wszystkie luby we wszystkich zaktkach
Niemiec.
Adolf umiechn si do przyjaciela.
- Tym lepiej.
Neumann byby przystojnym starszym panem, gdyby nie byo w
nim goryczy. Wrci z Rosji i nigdy ju tam nie pojecha. Na pocztku lat
szedziesitych, wobec niezadowolenia ludnoci doprowadzonej do
rozpaczy bied i brakiem swobd, reim komunistyczny si wali.
Wprawdzie chaos zosta zastpiony dyktatorskim porzdkiem,
niemniej poraka bolszewikw bya oczywista. Neumann, ktry sta si
politykiem niewierzcym w spraw, osiad na mielinie jak aglowiec
bez agli.

- Tym lepiej - powtrzy Adolf. - Niech yje zwyczajno!


- Och, prosz ci. Nie prbuj mnie przekona, e jeste zwyczajnym
Adolfem H. - oburzy si Neumann.
- Nie, ale wybieram zwyczajno.
Neumann wzruszy ramionami. W swojej ideologicznej
rekonwalescencji nie znajdowa nawet przyjemnoci w dyskusjach.
- Z czego bdziesz teraz y? - zapyta Adolf.
- Bd przecie mia emerytur czonka partii. Komunistyczna Partia
Niemiec wci istnieje; bdzie bardzo poyteczna w Niemczech
nieustannie zmierzajcych w prawo.
- Och, przesadzasz, mamy teraz prawdziw demokracj.
- Tak, ale demokracj rzdzon przez prawic z pokusami prawicy.
Niemcy nigdy nie bd inne, mj drogi Adolfie.
- Nigdy nie mw nigdy - skwitowa Adolf.
Rembrandt i jego maonka podeszli do nich stukn si kieliszkami.
Kiedy odchodzili, spojrzenie Neumanna pado na zaokrglone poladki
panny modej.
- Nieza sztuka z tej fizyczki - burkn. - Nie podnieca ci myl, e
mgby kocha si z kobiet, ktra jest na tym samym poziomie
intelektualnym co ty?
- Moim zdaniem, przydarzyo si to caej masie mczyzn, ktrzy si
tego nawet nie domylali.
- A wanie, wiesz, co mi powiedzia Rembrandt i jego lotna w
matematyce klacz? e badania, ktre prowadz z Bohrem i
Heisenbergiem, posuwaj si do przodu i e bomba atomowa zdolna
zniszczy ycie w promieniu dziesitek kilometrw bdzie niedugo
moliwa. Ju by skoczyli, gdyby dostali wiksz dotacj od pastwa.
- Rozumiem! Potrzebna im wojna jako bodziec?

- Wanie. Pokj, w jakim yjemy od czasu krtkiej wojny przeciwko


Polsce, nie jest dobry dla poszukiwa nowej broni. Wszyscy uczeni
maj nadziej na konflikt...
- Mam nadziej, e umr, zanim to nastpi - westchn Adolf.
*
Zimna wojna. Pomimo strat wrd cywilw i onierzy w czasie
wojny ZSRR urasta do rangi wiatowej potgi i da od Stanw
Zjednoczonych penej wadzy nad blokiem wschodnim. Chiny staj si
komunistyczne i wiele krajw Europy rodkowej przeksztaca si w
bolszewickie satelity.
Odtd Stany Zjednoczone walcz z komunizmem na caym wiecie i
faworyzuj reimy autorytarne.
Niemcy podzielone s na dwa kraje, Zachodnie opieraj si na
demokracji kapitalistycznej, Wschodnie na modelu demokracji
komunistycznej. Dawna stolica, Berlin, zostaje podzielona drutem
kolczastym i zmilitaryzowana. Od czasw hitlerowskich wiadomo
niemiecka jest ran rozdrapywan przez wstyd i przestrach.
*
Teraz ycie pyno dla niego za szybko.
Berlin trzeszcza pod naporem omiu milionw mieszkacw, bucza
od samochodw i syren, ca noc wieci jasnymi neonami
oszoomionym turystom, ktrzy przemierzyli wiat, by zwiedzi stolic
Europy. Berlin lni bardziej ni Pary czy Londyn. Co miesic nowa
rewolucja artystyczna. Co tydzie nowa moda. Piwnice pkay w
szwach od widzw spragnionych awangardy, podczas gdy wielkie
teatry zapeniay sale tradycyjnym repertuarem. Kino niemieckie
konkurowao z kinem amerykaskim, wywieszajc olbrzymie
podobizny dwch rywalizujcych ze sob gwiazd, brunetki Zarah
Leander i blondynki Marleny Dietrich. Dzielnica uciech ofiarowywaa w

witrynach kobiety wszelkich kolorw skry. Takswkarze w miecie


mwili po rosyjsku albo po fisku. Mona byo zje dania kuchni
chiskiej, japoskiej, woskiej, francuskiej, greckiej, tureckiej. Mona
byo nawet wcale nie je, jak liczni kloszardzi bez dachu nad gow,
ktrzy nie korzystali z niemieckiego dobrobytu, ale przychodzili ogrza
swoj bied pod berliskimi neonami.
Adolf H. nie potrafi ju znale miejsca dla siebie.
Sara go opucia. Postpujcy w piorunujcym tempie rak, z
pewnoci wywoany chemicznymi substancjami, ktre wdychaa przez
cae ycie w laboratorium perfum.
Adolf H. po raz drugi nosi aob po modszej od siebie kobiecie.
Nie bdzie wicej kocha. To za bardzo boli. Zgodzi si na staro.
W akrylowym, coraz bardziej kurczcym si wiecie zda sobie
spraw, e urodzi si w ubiegym stuleciu. Jego malarstwo ju nikogo
nie interesowao. Sztuka figuratywna umara. Rne rodzaje abstrakcji
podzieliy midzy siebie rynek, ruchem coraz bardziej na fali by
abstrakcjonizm materialistyczny, na ktrego czele sta Heinrich.
Rozpanoszy si w wiatowej prasie, mnoc ostateczne, pene grb
stwierdzenia, jedne gupsze i bardziej przesadne od drugich,
prowadzce do sprzecznych wnioskw, ale tego nikt ju nie potrafi
zauway. Oczywicie, Heinrich wysa na cmentarz wszelkie
malarstwo przedstawiajce, a ruch surrealistyczny jawi mu si jako
jego agonia, znalaz rwnie sposb, by oplu dawnego profesora i
przyjaciela, upowszechniajc formu: Adolf H., pierwszy z
surrealistw i ostatni z malarzy. Wystarczy powiedzie, e ptna
Adolfa H. nie byy wiele warte, najwyej zasugiway na kilka obelg
wymierzonych przeciwko ich nielicznym amatorom, ktrzy obstawali
przy tym, by je wystawia, naraajc si na miano starych zgredw.

Adolf kpi sobie z tego. y wystarczajco dugo, by wielokrotnie


widzie, jak wszystko zmienia si w swoje przeciwiestwo. Nigdy nie
uwaa, e tworzy arcydziea. Tak czy owak, po mierci Sary
definitywnie poegna si z pdzlem.
Tego dnia wysa telegram do Sophie, by jej powiedzie, e przyjmuje
zaproszenie do Stanw Zjednoczonych.
Tego dnia rwnie Niemcy jako pierwsi wysali satelit na orbit
okooziemsk i Adolfowi nie udao si zapa telefonicznie Rembrandta,
ktry uczestniczy w projekcie.
*
W drugiej poowie dwudziestego wieku pidziesit procent Nagrd
Nobla w dziedzinie nauk cisych przypado Stanom Zjednoczonym;
uniwersytety amerykaskie suyy za schronienia naukowcom,
badaczom i profesorom, ktrym udao si wymkn hitlerowskim
przeladowaniom.
- y w Ameryce to y jak na prowincji. A staro jest
prowincjonalna. Wic czuj si tutaj dobrze.
Adolf H. prbowa zirytowa swoje wnuki, ale docinek ich nie
dotkn, gdy modzi Kalifornijczycy nigdy nie opucili Los Angeles.
Sony oddech morza ogrzewa mu twarz. Zapad si rozkosznie w
leaku, wyobraajc sobie, e jest jaszczurk. Lubi wiejsk prostot
tutejszych ludzi: morze niebieskie jak w tubce, piasek beowy jak
piasek, horyzont horyzontalny, mleczarza wesoego jak mleczarz,
ogrodnika piknego jak ogrodnik, meksykask sprztaczk puszyst
jak Maria; odpoczywa w tym wiecie stereotypw. Nawet jego wnuki,
trzej synowie Johna i Sophie, sprawiali wraenie modelowych wnukw
z albumu: zdrowi, energiczni, dobrze wychowani. Oni z kolei podziwiali
swojego dziadka, gdy w Santa Monica sprzedawano na chodnikach
litografie wedug jego dawnych obrazw. Adolf podejrzewa swojego

zicia, e zainwestowa pienidze w ten interes, i reagowa


sarkastycznie, kiedy mu o tym mwiono.
- Ale skd, tato. To za spraw pewnego wydawcy w Nowym Jorku.
I cieszy si to wielkim powodzeniem.
- Tak, tak, nie rozmieszaj mnie. I wszystkie ydowskie damy z
Nowego Jorku i Los Angeles chc mie Adolfa H. w salonie nad kanap.
- Wanie tak. I to bdzie punkt odbicia. Jestem pewna, e notowania
twoich oryginalnych obrazw niedugo si podnios.
- Tak czy owak, mam to gdzie.
Za to kiedy jego najmodszy wnuk Bob przynis mu litografi
Jedenastej Trzydzieci, jej Portret w postaci olbrzymki, szloch
wstrzsn starym ciaem Adolfa.
- Co ja tutaj robi? - powiedzia Sophie, ktra usiowaa go pocieszy.
- Na co jeszcze czekam? Gdyby to moga by prawda, e spotkamy si
po mierci...
- By moe, tato, by moe.
Umiechn si, wycierajc nos. Mewy w oddali wyday mu si
biaymi plamami, ktre wanie postawi na ptnie. Lucie take bya
daleko, w Afryce. Kocha przede wszystkim duchy.
- Tak czy owak, przybd za pno. Na grze ani twoja matka, ani
Jedenasta nie spojrz na takiego starego grzyba jak ja.
*
Potajemna aukcja obrazw w Norymberdze. Akwarela podpisana:
Adolf Hitler, 1913, przedstawiajca bawarski pejza, osiga
rekordow cen omiuset marek. Dzieo jest bohomazem, a kolekcjoner
zachowuje anonimowo.
*
Pierwszy czowiek, ktry dwudziestego pierwszego czerwca 1970

roku o pitnastej dwadziecia dziewi znalaz si na ksiycu, by


Niemcem. Astronauta Kurt Makart wyskoczy z rakiety Zygfryd i
podskakiwa midzy kraterami. Wszystkie telewizje wiata
transmitoway ten historyczny obraz. wiadczy on o postpie
technologicznym, jakiego dokonaa ludzko w dwudziestym wieku, a
take o potdze Niemiec, najbogatszego kraju wiata. Niemcy odnieli
kolejne zwycistwo, pokojowe tym razem, ktre niczego nie odbierao
innym krajom.
Dwudziestego pierwszego czerwca 1970 roku Adolf H. zgas w Santa
Monica, Los Angeles, w domu swojej crki, otoczony rodzin. On take
oglda podbj przestrzeni kosmicznej na maym ekranie, gdy dosta
skurczu minia sercowego. Sophie napisaa do Rembrandta, e jest
przekonana, i ich ojciec wiedzia, e umiera: odwrci gow ku
bezchmurnemu niebu i przez jego fiokowe oczy przemkn bysk
zniecierpliwienia mczyzny, ktremu spieszno na spotkanie z
ukochanymi kobietami.
CZERWIEC 1970
Dziecko idzie z rodzicami do kina.
Jak zwykle spodziewa si, e zobaczy zwierzta, ktre mwi,
kwiaty, ktre piewaj, albo taniec hipopotama ze strusiami. Ale to nie
jest codzienna kreskwka dozwolona od lat dziesiciu; zamiast niej
ekran wysya czarno-biae obrazy, wstrtne, trzsce si obrazy z
brzydkim dwikiem, jeszcze gorsze ni wakacyjne kino familijne. Nie
rozumie. Mczyzna z wsem i nieruchomym spojrzeniem krzyczy w
tym samym jzyku co babcia z Alzacji, tak, w tym samym, z t rnic,
e jest to duo mniej agodne, a bardziej autorytatywne, sprawia, e
czowiek ma ochot wsta i by posusznym. Nadal nie rozumie. Potem
sceny obaw, poarw, wagonw, w ktrych ludzie s stoczeni jak

bydo. Dziecko rozumie jeszcze mniej. Potem bomby wypluwane przez


samoloty w powietrzu, wybuchy coraz silniejsze, sztuczne ognie a po
najpikniejszy, okazay grzyb nuklearnego dymu. Dziecko si boi,
osuwa si na krzele, eby nie widzie ekranu. Ale obrazy wci si
rozpryskuj: otoczone drutem kolczastym obozy, ywe trupy o oczach
czarnych jak wgle, komory gazowe, potem nagie, lece na kupie ciaa,
zarazem sztywne i mikkie, ktre opaty wrzucaj do ziemi albo z niej
wyrzucaj, dziecko samo ju nie wie, dusi si, chce wyj, nie chce ju
wiedzie, czy to si dzieje naprawd, nie chce dorosn, chce umrze.
Na zewntrz dziwi si, e soce nadal wieci, e przechodnie
przechodz, a dziewczynki si umiechaj. Jak mog?
Z zaczerwienionymi oczami rodzice tumacz mu agodnie, e
wiedzieli, i film bdzie trudny do zniesienia, ale zaleao im, eby
dziecko go obejrzao.
- To si naprawd zdarzyo. To nasza historia polityczna.
A wic to jest polityka - myli dziecko - wadza, jak maj ludzie, by
wyrzdza sobie tyle za?
- Ale ten Hitler, on by wariatem, prawda?
- Nie. Nie bardziej ni ty czy ja...
- A Niemcy w to zamieszani te nie byli wariatami?
- Ludzie tacy jak ty i ja.
Dobra nowina! A wic bycie czowiekiem to prymitywne wistwo.
- Kim jest czowiek? - pyta ojciec. - Na czowieka skadaj si wybory
i okolicznoci. Nikt nie ma wadzy nad okolicznociami, ale kady ma
wadz wyboru.
Od tego dnia noce dziecka s trudne, a jego dni jeszcze bardziej. Chce
zrozumie. Zrozumie, e potwr nie jest istot inn od niego,
wykluczon z czowieczestwa, ale jest istot tak jak ono, ktra

podejmuje inne decyzje. Od tego dnia dziecko boi si siebie, wie, e


wspyje z dzik i krwioercz besti, pragnie trzyma j cae ycie w
klatce.
Tym dzieckiem by autor tej ksiki.
Nie jestem ydem, nie jestem Niemcem, nie jestem Japoczykiem i
urodziem si pniej; jednak Auschwitz, zburzenie Berlina i ogie
Hiroszimy od tamtej pory weszy w moje ycie.

Przypadek Adolfa H.
Dziennik (Sierpie 2000-lato
2001)

Decyzja zostaa powzita: po Jezusie Hitler. Cie idzie za wiatem.


Po tym, jak usiowaem zrozumie pokus mioci w Ewangelii wedug
Piata, musiaem si przybliy do pokusy za. Poniewa to w
czowieczestwie, a nie poza czowieczestwem wydarzyli si Jezus i
Hitler, mj humanizm ocaleje jedynie za cen tego podwjnego
poszukiwania. Nie chodzi o to, by sprawi sobie przyjemno, chodzi o
to, by zrozumie. Po tym, co mnie pociga, opisz to, co mnie odpycha.
Bd, jaki popeniamy w stosunku do Hitlera, polega na tym, e
traktujemy go jako wyjtkowe indywiduum, wykraczajcego poza
norm potwora, nieporwnywalnego barbarzyc. Ot jest to istota
banalna. Banalna jak zo. Banalna jak ty i ja. To mgby by ty, to
mgbym by ja. Kto wie zreszt, czy jutro to nie bdziesz ty albo ja?
Kto moe uzna, e jest raz na zawsze impregnowany? Impregnowany
na faszywe rozumowanie, na uproszczenia, na upr albo na zo
zadawane w imi tego, co uwaamy za dobro?
Dzisiaj ludzie karykaturuj Hitlera, by zawiadczy o swojej
niewinnoci. Obcianie go win jest odwrotnie proporcjonalne do
zrzucania winy z siebie. Im bardziej jest inny, tym mniej ich
przypomina. Wszystkie mowy sprowadzaj si do krzyku: To nie ja, to
wariat, ma wrodzony talent do za, jest zepsuty, sowem, nie ma nic ze
mn wsplnego. Niebezpieczna naiwno. Podejrzana anielsko.
Taka jest ostateczna puapka dobrych intencji. Oczywicie, Hitler
postpowa jak ajdak i upowani miliony ludzi, by zachowywali si jak
ajdacy, oczywicie, pozostaje niezasugujcym na wybaczenie
kryminalist, oczywicie, nienawidz go, czuj do niego odraz, brzydz
si nim, ale nie mog go wykluczy z czowieczestwa. Jeeli jest
czowiekiem, jest mi bliski, a nie daleki.

Duy sprzeciw rodowiska wobec mojego projektu. Jedynie Bruno


M. rozumie i dodaje mi otuchy. Inni, z Nathalie B. na czele, namawiaj
mnie, ebym zrezygnowa.
- Nie moesz kojarzy swojego nazwiska z Hitlerem!
- Ale mwienie o Hitlerze nie jest przecie rwnoznaczne ze staniem
si hitlerowcem.
-Ja wiem, e nie jeste nazist, ale inni, pospieszni czytelnicy,
dziennikarze...
- Twoje obawy s absurdalne! Nie trzeba by czarnym, eby walczy
z rasizmem, albo kobiet, eby popiera stanowisko feministyczne.
Czowiek chce si powiesi, kiedy syszy, co ty wygadujesz!
- Niewane. Nie powiniene si do tego bra, rozwalisz swoj karier
i nasz przyja.
- Twj stosunek potwierdza, e mam racj: Hitler pozostaje
tematem tabu. Zaatakuj to tabu. Chc zrozumie.
- Zrozumie Hitlera, czy zdajesz sobie spraw, co ty w ogle mwisz?
- Rozumie nie znaczy usprawiedliwi, Nathalie. Zrozumie nie
znaczy wybaczy. Co wicej, jedynie przez bliskie, gbokie zrozumienie
wroga moesz z nim walczy.
- Ale, mj biedny Eriku, tobie nigdy nie uda si zrozumie Hitlera.
- Bo nie jeste taki jak on.
W tej rozmowie guchych niepokoi mnie tylko jedna rzecz: czy
zdoam zrozumie istot, ktrej nienawidz? Mam nadziej. Musz
temu wyj naprzeciw.
Hitler jest zarazem na zewntrz mnie i wewntrz. Na zewntrz, w
zamknitej przeszoci, z ktrej zostay jedynie popioy i wiadectwa.
Wewntrz, poniewa jest czowiekiem, jedn z moich moliwoci, i
powinienem umie go poj.
Ostatnie lektury. Od lat przygotowywaem si, czytajc ksiki, ale

teraz podejmuj ostatni wysiek. Oczywicie, najlepsze prace powstay


po angielsku. Wielka Brytania rozwina hitlerologi jak aden inny kraj
na wiecie. Bezsprzecznie Anglicy najpierw stawili mu opr, a potem go
pokonali! Temat nie jest dla nich tak krpujcy jak dla nas, Francuzw.
A nawet wicej, przynosi im zaszczyt.
Kiedy odbywam moje lekcje historyczne w bibliotekach Londynu czy
Dublina, czuj si duo mniej skrpowany ni w Paryu, gdzie rzucaj
mi dwuznaczne spojrzenia, kiedy tylko zauwa charakterystyczny
wsik na okadce.
Skdind zachowaem si jak tchrz; posaem zaprzyjanionego
studenta, eby kupi mi, wraz z wieloma innymi ksikami o Trzeciej
Rzeszy, synn Mein Kampf. Owszem, sprzedano mu j.
Czy tam Mein Kampf i sucham przemw. To wszystko szyte jest
grubymi, skutecznymi nimi. Odgrywa komedi? Jest szczery?
Dochodz w kocu do wniosku, e odgrywa szczer komedi. Jak
kady aktor, jak kady autor nie kamie: tworzy rzeczywisto.
Co wieczr oddaj si temu samemu rytuaowi. Po wielogodzinnej
pracy nad dokumentami kocz posiedzenie, biorc do rki jego
biografi, jakkolwiek, za kadym razem inn, i czytam o ostatnich
godzinach Hitlera w bunkrze a do chwili samobjstwa i kremacji.
Potrzebuj si upewni, e umar. Umar naprawd.
Potrzebuj tego zapewnienia po tylu godzinach spdzonych nad
zbrodni i potwornoci.
Potrzebuj wierzy, e to jest skoczone, e to si nigdy nie
powtrzy.
Drobny rytua, wzruszajcy i mieszny. Drobny przesd na osobisty
uytek. Sam si z tego miej, chocia si temu poddaj. Wiem dobrze,
e mj egzorcyzm nie zmieni niczego na wiecie ani w przyszoci. Zo

jest wytrwae. Wieczne. Immanentne. Powtarza si dzisiaj. Powtrzy


si jutro.
Mam w gowie gotow ksik. Przede wszystkim nie pisa od razu.
Powstrzyma si. Poskromi niecierpliwo. y spotkaniem. Pozwoli
trwa oczekiwaniu, pobudzi pragnienie.
Literatura na temat Hitlera wydaje mi si pena bdw.
Ale te bdy s pasjonujce; opowiadaj o tych, ktrzy je popeniaj,
s wiadectwem czasw, ktre je stworzyy.
Pierwszy bd: skrywane ydostwo Hitlera. Teza o ydowskim
dziadku Hitlera z naukowego punktu widzenia nie trzyma si kupy, ale
mnie wzrusza. Pokazuje, jak po wojnie ludzie chcieli podkreli, e
Holokaust by bratobjstwem. Jeeli w Hitlerze pynie ydowska krew,
sam si zabi. Kade ludobjstwo jest zbrodni dokonan na
czowieczestwie. W gruncie rzeczy kade morderstwo jest
samobjstwem.
Drugi bd: pierwotny antysemityzm Hitlera. Sam prbowa w Mein
Kampf pokaza swoj niemal instynktown nieufno do ydw. W
rzeczywistoci liczne wiadectwa potwierdzaj, e Hitler nie by
antysemit przed 1918 rokiem, nie by antysemit, dopki nie poczu
takiej potrzeby. Jego modo pena jest pokojowych relacji z ydami.
Rzuca si w antysemick nienawi dopiero pod koniec wojny, by jako
sobie wyjani klsk Niemiec. Oto sylogizm: moi oficerowie byli
ydami i Niemcami; Niemcy przegray wojn; tak wic nie mona by
ydem i Niemcem jednoczenie. Odtd wskazuje na ydw jako na
winnych klski. Wyjanienie upraszczajce, wyjanienie magiczne,
gupia konkluzja mczyzny, ktry usiuje zrozumie, dlaczego bez
sensu straci cztery lata w okopach. Antysemityzm Hitlera jest
historyczny w podwjnym znaczeniu tego sowa. Historyczny,
poniewa zdarza si w dwudziestym roku jego ycia. Historyczny, gdy

to Historia ze swoimi wojnami, przemoc i idiotycznym traktatem


wersalskim wywouje u niego ten antysemicki odruch.
Trzeci bd: seksualno Hitlera. Kade dziesiciolecie produkuje
swoj teori na temat seksualnoci Hitlera. Zawsze inn. Zawsze
perwersyjn. Czasem sadomasochistyczn. Czasem skatologiczn.
Czasem homoseksualn. Cay ten kram wydaje mi si naiwny i
niebezpieczny zarazem. Dowodzenie przebiega szybko i w ryzykowny
sposb: Hitler jest potworem, bo jest per-wersem, a wic wszyscy
perwersi s niebezpieczni. Gupi i skrywany purytanizm wydaje mi si
rzdzi tymi pseudobadaniami. Purytanizm, ktrego celem jest
normalizacja lub wykluczenie Hitlera czy innego seksualnego fantasty z
ludzkoci. Purytanizm, ktry dyskryminuje. Purytanizm, ktry
przygwada do krzya rnic.
Z pewnoci homoseksualista nie ma ochoty si dowiedzie, e Hitler
by homoseksualist. Ale heteroseksualista rwnie nie bdzie
zachwycony, kiedy si dowie, e Hitler by heteroseksualny. Wszystkie
te teksty d, jak zwykle, do stwierdzenia: Hitler nie jest mn, w
kadym razie nie jest taki jak ja.
Zdecydowanie, im bardziej posuwam si do przodu, tym bardziej
odkrywam, e wszystkie te dyskursy s poruszane przez t sam
ukryt myl: Hitler jest innym.
Moja ksika bdzie puapk zastawion na t wanie myl.
Pokazujc, e Hitler mgby sta si kim innym, ni by, chc, by
kady czytelnik poczu, e on sam mgby sta si Hitlerem.
Wracam do seksualnoci Hitlera. Dlaczego? Bo nie moemy
zrozumie jednostki bez analizy tej odmiany kontaktu z blinim. Chodzi
mi bardziej o etyk ni o psychoanaliz; trzeba zbada wizi,
relacje. Daleki od mylenia jak Freud, e seksualno jest

determinujca, myl po prostu, e jest znamienna. Na swj sposb


wyraa zwizek, jaki dana osoba utrzymuje z bliskimi, a wic, tym
samym, z ca ludzkoci.
Rozrniam dwa typy seksualnoci: seksualno, ktra jest
stosunkiem do innego, i seksualno, ktra jest stosunkiem do siebie.
Seksualno altruistyczn i seksualno egocentryczn.
Seksualno egocentryczna jest przede wszystkim onanistyczna,
fetyszystyczna, voyerystyczna, ale niekoniecznie realizuje si w
pojedynk. Moe wcza partnerw. Jednak ci partnerzy maj dostp
do sceny, nie do ja. Istniej tylko w tej mierze, w jakiej odgrywaj
swoj rol wobec danego ego. Egoseksualista posuguje si innymi jak
narzdziami do osigania wasnej rozkoszy. Inni s sprowadzeni do roli
przedmiotw albo aktorw na uytek jednego przedstawienia. Jeeli
inny objawi si jako inny, staje si przeszkod i relacja si urywa.
Natomiast w seksualnoci altruistycznej inny jest konieczny, by
odbya si wymiana - inny ze swoj specyfik, swoimi pragnieniami,
idiosynkrazjami, rytmem, spojrzeniem. Seksualno altruistyczna nie
jest ani seksualnoci filantropijn, ani seksualnoci sualcz. Nie
naley jej myli ze sub innemu; to seksualno, ktra szuka
spotkania z innym w porzdku cielesnoci, w dotyku, w pocaunkach, w
rozkoszy. C moe by pikniejszego w ludzkiej relacji ni jedna osoba
rozkoszujca si rozkosz drugiej? Ni oczy, ktre szukaj
przyjemnoci w oczach drugiego? Jednoczesny orgazm. Mio z
szeroko otwartymi oczami.
Seksualno jest jednym ze sposobw naszego istnienia z innymi.
Albo istnienia bez nich. Tak czy owak, objawia nasze otwarcie i nasze
zamknicie si na innych.
Hitler waciwie nie prowadzi ycia seksualnego. Wedug
wiarygodnych wiadectw, za modu nie mia ku temu okazji, podczas

wojny nie mia ochoty, w trakcie kariery politycznej nie mia czasu. Od
kolegw ze studiw i z pracy, od kompanw z okopw i sekretarek,
ktrzy zeznawali w procesie norymberskim, dowiadujemy si tego
samego: Hitler nie utrzymywa kontaktw seksualnych.
Z pewnoci kiedy sta si osob publiczn, kobiety zbliyy si do
gwiazdy i robiy w jego otoczeniu za statystki. Wszystkie popeniy
samobjstwo albo usioway je popeni, poniewa Hitler nigdy nie
wszed w prawdziw relacj z nikim. Tego czowieka cechowaa moe
jaka seksualno, ale bya to seksualno nie-potrzebujca partnera.
Zadowala si mioci, ktr uprawia z tumem. Musz napisa
tekst o sublimacji jego nieudanego ycia seksualnego w ycie mwcy.
Przyjaciele i czonkowie rodziny bagaj mnie, ebym zrezygnowa z
tej ksiki. To mnie pociesza.
Czuj si gotw, eby pisa. Na szczcie, jak sdz, bd zajty
przez najblisze kilka dni promocj swoich poprzednich sztuk i ksiek.
To wymuszone rozproszenie jeszcze bardziej nacignie ciciw uku.
Strzaa wystrzeli sama, kiedy wrc do Dublina, eby pisa.
Niecierpliwo. Czuj mrowienie w pirze. Szybko. Usi za
biurkiem. Ju dosy rozprawiaem o sobie, chciabym mwi o nim.
Nieliczne wolne od podry promocyjnych godziny spdzam na
suchaniu Wagnera. Hitler przepada za nim, jak wiadomo, od czasw
modoci.
Ja rwnie miaem pitnacie lat i uwielbiaem Wagnera. Pakaem
przy partiach orkiestrowych, dowiadczaem mistycznych dreszczy
przy wysokich tonach strun, doznawaem muzycznych spazmw, kiedy
instrumenty dte wybuchay ponad rozhukanymi smyczkami. Ja
rwnie miaem pitnacie lat i uwielbiaem Wagnera, ale ju
wyrosem. Sumienie artystyczne kazao mi si zapozna niemal ze

wszystkimi jego operami, chodziem na przedstawienia,


akompaniowaem licznym Elsom i Elbietom na fortepianie, ale nie
ywi ju do niego upodobania. Nigdy go nie sucham.
Ta frenetyczna egzaltacja, w jakiej utrzymuje swoich suchaczy,
odpowiadaa moim pitnastu latom. To muzyka, ktra przemawia do
prawiczkw i frustratw. Odkd moje ycie si uksztatowao, jest w
nim miejsce dla Bacha i Mozarta, nie ma miejsca dla Wagnera.
Fakt, e Hitler nigdy nie zrezygnowa z czystego ubstwienia
Wagnera, wydaje si wedug mnie potwierdza, e nie rozwin si ani
w seksualnym, ani w artystycznym, ani w ludzkim sensie midzy
pitnastym a pidziesitym szstym rokiem ycia. Nie zapominajmy,
e zmar, suchajc uwertury Rienziego. Regularnie puszczam t pyt i
wyobraam sobie t scen.
Wrciem do Dublina, zaczynam od jutra.
Trema wtruje niecierpliwoci. Cikie ycie pisarza...
Katastrofa. Napisaem dzisiaj pierwsze strony ksiki i zrozumiaem,
e bdzie duga. Odkrycie, ktrego wolabym nie dokona. Ale ksiki
od pierwszych sw mwi nam, jak maj by pisane, i wskazuj czas,
jakiego bd od nas wymaga.
Podczas gdy sdziem, e stworz ksik krtk i zuchwa na sto
pidziesit stron, tego wieczora odkrywam, e chce by rozlega i
epicka, da, by wskrzesi rozmaite istnienia, czasy, miejsca, a nie
tylko idee; nie mog poprzesta na aluzjach. Ona rozkazuje. Ja
sucham.
I tak musimy zaoy minimum czterysta stron. Czy bd mia si,
eby przey zim i wiosn, zaprzgnity codziennie do tej roboty?
Moje ksiki wymagaj ode mnie wicej, ni ja wymagam od nich.
Drugi dzie pisania utwierdzi mnie w koniecznoci stworzenia
obszernego tomu. Stao si, nie jestem ju pisarzem, przestaem

rzdzi; przechodz na sub potwora, ktry dyktuje mi warunki,


jestem skryb.
Mam nadziej, e moja ksika nie zostanie zrozumiana opacznie.
Siedzc dwa ycia: Hitlera, ktry obla egzamin, i Adolfa H. przyjtego
do Akademii Sztuk Piknych, nie tylko wprowadzam do gry pewne
okolicznoci, ale rwnie woln interpretacj tych okolicznoci. Hitler
jest nie tylko ofiar poraki, ale rwnie oceny tej poraki. Kiedy
oblewa egzamin wstpny, nie odczytuje waciwie swego bdu.
Zamiast uzna, e nie pracowa wystarczajco, wnioskuje, e jest
ignorowanym geniuszem. Pierwsza brednia. Pierwsze odosobnienie.
Pierwszy powiew paranoi.
To nie tylko poraka w Akademii Sztuk Piknych go okreli, ale
take jego interpretacja (negacja) tej poraki.
Tak samo jest z seksualnoci. Na pocztku obie postacie Hitler i
Adolf H. maj tak sam seksualno, bo miay takie samo dziecistwo.
Jednak Adolf H. zyska wiadomo, e ma problem z dziewczynami,
podczas gdy Hitler bdzie go cakowicie ignorowa.
Nasza seksualno nie jest tym, czemu ulegamy, ale tym, co robimy.
Tym, co z ni robimy.
Na stu pierwszych stronach podejmuj ryzyko, by uczyni
prawdziwego Hitlera sympatyczniejszym od wirtualnego.
Waciwie dlaczego? Ten aosny modzieniec nie postpuje jeszcze
jak karygodny potwr. Osdzimy go, kiedy zgrzeszy, nie wczeniej.
Nie mogem si powstrzyma: Hitler spotyka Freuda. Poza tym, e
ta scena mnie bawi, pozwala mi na kozetce opowiedzie o dziecistwie
Hitlera i pokaza, e moemy wyleczy si ze swojego dziecistwa,
jakiekolwiek by ono byo. Adolf H. wyjdzie z tego. Hitler nie. Nasza
przeszo ma taki ciar, jaki jej nadamy; refleksja i praca pozwalaj

uczyni j lekk.
-Jak ci si udaje opowiedzie ycie nieudacznika, tobie, ktremu
wszystko w yciu si udawao? - pyta mnie Bruno M.
Stoj z rozdziawion buzi. Komplement sparaliowa funkcje mojego
mzgu i jzyka. Czerwieni si, bekocz i radz sobie opakanym:
- Prbuj.
Kiwa gow z uprzejmym umiechem i zmienia temat.
Gdyby tylko Bruno wiedzia, jak atwo mi opisywa nieudacznika!
Gdyby tylko Bruno wiedzia, e nigdy mi nie przyszo do gowy, i
cokolwiek w yciu mi si udao. Oczywicie, ukoczyem studia,
zdobywaem wysokie oceny na egzaminach uznawanych za trudne,
doszedem do tego, e zaczto wystawia moje sztuki, e jestem
publikowany, odniosem sukces, ale pozostaj spity, niezadowolony,
bardziej zaniepokojony o to, czego dzisiaj si podejmuj, ni o to, co
skoczyem wczoraj.
Kady zaczyna od tego, e jest nieudacznikiem. Z wyjtkiem
Rimbauda. Bo kady jako nastolatek marzy, bo nie robi tego, co trzeba,
ustawia poprzeczk zbyt wysoko... Podobnie jak mj bohater, majc
osiemnacie lat, wyobraaem sobie, e pisz rozstrzygajc ksik czy
te ostateczn symfoni, ktr zasu sobie na poklask u
wspczesnych i uznanie u potomnych. Wszyscy zaczynamy od
podobnych bredni, od pragnie niemajcych pokrycia w czynach, od
marze bez pokrycia w pracy, od imaginacyjnych projekcji w kpic
sobie z nas przyszo. Wikszo czasu spdzamy na mwieniu sobie,
e zrobimy to, co naley zrobi. Moja wola obudzia si najpierw jako
zachcianka.
W wieku dorosym, kiedy ju udao nam si skoczy kilka dzie i
zdoby jakie uznanie, niepokj pozostaje: czy ten sukces nie jest
zudzeniem? Czy ci wszyscy, ktrzy mnie uwielbiaj, si nie myl? Czy

ten, o tam, ta mda i poda gnida, ktra mnie nie lubi, nie jest jedynym,
ktry ma racj?
Cae ycie bd si zastanawia, czy stoj na wysokoci mojej ambicji.
Cae ycie bd si czu bardziej nieudacznikiem ni czowiekiem
sukcesu. Niepowodzenie jest nieustannym, nieprzerwanym,
skrywanym zmartwieniem artysty.
Zbliam si do koca pierwszej czci. Moi dwaj bohaterowie s ju
bardzo od siebie oddaleni. Adolf H. pracuje nad swoim malarstwem,
pokona zahamowania wobec kobiet i przeszed inicjacj seksualn,
inicjacj w seksualno altruistyczn, t, w ktrej liczy si udzia innego.
Hitler natomiast pozostaje prawiczkiem, ukrywa przed sob, e jest
miernym malarzem, i jak na drobno-mieszczanina przystao, zaprzga
si do cikiej pracy. Adolf H. z trudnoci si rozwija. Hitler bez
trudnoci zasklepia si w sobie, w swoich kamstwach i frustracjach.
Dwaj zupenie inni mczyni.
Bruno M. przeczyta pierwsz cz. Od pocztku entuzjastyczny,
teraz mwi, e jest zafascynowany, namawia mnie, ebym
kontynuowa, ale wyznaje mi, e czu si zawstydzony, bo czasem
identyfikowa si z Hitlerem.
To mnie upewnia.
Pierre S., mj wydawca, potwierdza, e mog kontynuowa.
Sugeruje mi jedynie, ebym skrci wtek seansw u Freuda i inicjacji
seksualnej ze Stell, do czego si zastosowaem. Wol napisa wicej, a
potem ci. Piszc, miaem wiadomo, e jestem rozwleky, ale nie
chciaem si powstrzymywa: kto wie, czy dobry pomys nie wyniknie
ze zego paragrafu? eby mc przycina, trzeba da si rozrosn.
Dziwne: opisuj rozejm boonarodzeniowy z 1914 roku i w tym
samym czasie tu, w Irlandii, witujemy Boe Narodzenie.

Przez domowe goniki puszczam gono Cich noc, po czym cign


wszystkich do pianina, eby j zapiewa. Kady intonuje w swoim
jzyku: francuskim, angielskim, hiszpaskim... Taka sama scena jak w
1914.
Czuj, jak ogarnia mnie czuo, czuo rozlewna, upojna. Cauj
ywych i cz moich pocaunkw przeznaczona jest dla umarych.
Cauj ludzko.
Wojna. Ja, ktry nie lubi ani filmw, ani opowieci wojennych, ja,
ktry odbyem sub wojskow w roztargnieniu, zaskakuj samego
siebie, e potrafi si pasjonowa yciem na froncie, w okopach i w
strachu. Nigdy sobie nie wyobraaem, e bd czu tak przyjemno,
piszc t podwjn histori. Lubi to! Bdc przede wszystkim
suchowcem, opowiadam o walce przez dwiki. Bdc czowiekiem
uczuciowym i zmysowym, usiuj znale proz rytmiczn,
synkopowan, pozostajc w zgodzie z dziaaniem.
Szczcie, jakim napawaj mnie te strony, jest wyjtkowe. Czybym,
cho tego nie przypuszczaem, odczuwa brak tego dowiadczenia?
Pisanie doprowadza do halucynacji.
Wczoraj, maszerujc po chodniku z moimi siostrzecami, usyszaem
wist i krzyknem:
- Padnij!
Spojrzeli na mnie zmieszani. Przejecha rower.
Sdziem, e sysz szrapnel.
Wojna? Dwie wojny. Dwa sposoby wejcia w ni i wyjcia z niej.
Adolf H. przeywa wojn jako przeszkod: przerywa ona jego
artystyczn karier, odbiera mu jednostkowo, przeksztacajc go w
miso armatnie. Wrci z niej zdegustowany, z pacyfistycznym i
antypolitycznym nastawieniem, pochonity nowoczesnoci i
modernizmem, prbuje zapomnie. Typowy czowiek lat dwudziestych.

Hitler przeywa wojn jako spenienie: wojna go socjalizuje, nadaje


mu rol, czyni go Niemcem, pokazuje mu model doskonaej, gdy
totalitarnej, organizacji ycia zbiorowego. Wyjdzie z niej nostalgiczny,
wojowniczy, rozpolitykowany, pochonity chci zemsty, by zatrze
klsk. Rwnie typowy czowiek lat dwudziestych.
Siostra Lucie jest prezentem, ktry ofiarowaem Adolfowi H., ale
rwnie samemu sobie. Umiechem. wiatem. Wiar.
Pakaem cay dzie, piszc list Adolfa H. do przyjaci, kiedy sdzi,
e w szpitalu czeka go mier.
Uczowiecza si.
Zaczynam czu si lepiej.
Ale przede wszystkim czuj ulg, e w kocu mogem napisa w
jakiej ksice o przyjani... Tak, ja te. Jak Adolf H. powiedzie to
przed mierci.
Ja te mgbym ju umrze dzi w nocy...
Jestem dosy zadowolony, e wykorzystaem posta historyczn
doktora Forstera, lekarza, ktry praktykowa hipnoz na rannych
wojennych i ktry popeni samobjstwo w Szwajcarii, po tym jak
zagrozi, e upubliczni histori choroby Hitlera, wieo upieczonego
kanclerza.
Chocia nie wierz, e hipnoza naprawd zmienia Hitlera, niemniej
jednak interesuje mnie ona, gdy pozwala mi zestawi dwa obrazy
leczenia psychiatrycznego. Freud przeciwko Forsterowi. Psychoanaliza
neutralna przeciwko terapii interwencyjnej. Biaa magia przeciwko
czarnej magii. Ucho, ktre sucha, przeciwko ustom, ktre rozkazuj.
Mwic to, mam nadziej, e bd y dostatecznie dugo, by
przeczyta pewnego dnia wydobyt ze szwajcarskiego sejfu synn
dokumentacj psychiatryczn, ktra dotyczy modego Hitlera...

Dzisiejsze wiczenie okazao si niebezpieczne: musiaem opowiedzie


o narodzinach antysemityzmu u Hitlera. Oczywicie, to on tak myla,
ale ja to spisywaem. Odda mj gos nienawici... Uyczy wasnych
sw bredni... Niza zdania ze zbrodniczej intencji... Postanowiem wic
sprosta dwm imperatywom: trzeba, eby to zostao powiedziane, ale
w sposb niezbyt byskotliwy. Hitler bdzie przekonany, ale nie
przekonujcy! Nie mog si znale w encyklopedii antysemityzmu,
nawet otoczony cudzysowem... Skonstruowaem wic tekst jako
subiektywne, bezadne, nieprzerwane majaki i podsumowaem scen
ironicznym: Adolf Hitler: uleczony.
Nienawi daa mu dar wymowy.
Tak si koczy cz druga. Oto narodzi si Hitler. Narodzi si z
wojny. Narodzi si ze zoci. Narodzi si z upokorzenia. Narodzi si z
nienawici. Gotowy do zemsty.
Hitler tworzy histori w takim samym stopniu, w jakim historia
tworzya jego. Narodzony z kobiety w 1889 roku, w roku 1918, na
wie o porace pod auspicjami gupiego traktatu wersalskiego, rodzi
si z siebie samego w szpitalu wojskowym. Po przejrzeniu i
przebadaniu licznych wiadectw jestem pewien swojej tezy: Hitler nie
umia przemawia publicznie, zanim zosta antysemit. Zreszt czy
umia przemawia pniej? Nie. Zorzeczy. Opluwa. Wcieko i
gupota day mu dar podtrzymywania uwagi dnych mordu tumw.
Ma jedynie talent do nienawici. Ale jest to wielki talent.
Niemcy lat dwudziestych. rodkowy Wschd po roku
dwutysicznym. Podobne niedomaganie. Trzeba by stworzy
obserwatorium upokorze. Badaoby wspczynnik upokorzenia
ludnoci, ustanawiaoby granic, granic upokorze nie do
wytrzymania, by w ten sposb pohamowa pojawienie si zwycizcy,
ktry bdzie stanowi prawo. Moe daoby si w ten sposb zapobiec

gromadzeniu si upokorzonych, ktrzy rozgoryczeni i zrozpaczeni s


gotowi na wszystko. Moe oszczdzilibymy sobie Hitlerw i innych
wspczesnych terrorystw.
Obserwatorium upokorze. Powinni mnie posucha...
Jedenasta Trzydzieci. Objawienie. Kocham j.
Erie, oszukujesz. Jedenasta Trzydzieci nie jest objawieniem, lecz
powtrzeniem. Wiesz, kim ona jest. Kochae j.
Pary midzywojenny. Trzyma si blisko moich postaci, Adolfa H. i
Jedenastej Trzydzieci. Nie popa we fresk historyczny albo, co
gorsza, katalog saw.
Jeden z czynnikw wznoszenia si Hitlera: zawsze by niedoceniany.
Przeskoczy wszystkie stopnie i nikt go nie powstrzyma, bo aden z
politykw nie sdzi, e jest do tego zdolny.
Powani ludzie robi bd, traktujc powanie jedynie tych, ktrzy s
do nich podobni.
Jedenasta Trzydzieci nie jest jedn osob, lecz dwiema, dwiema,
ktre kochaem.
Zuchwao - podstawowa cecha kochanej istoty... ebym mg si
zakocha i pozosta zakochanym, trzeba mi si przeciwstawi.
Niepokonany! Hitler cae ycie uwaa, e jest niepokonany. To
mieszne, oczywicie, ale mia racj! W 1918 roku przedziera si przez
wszelkie szrapnele i pociski; nastpnie wyszed cao ze wszystkich
zamachw. Za kadym razem bomba eksplodowaa albo za wczenie,
albo za pno, a nawet wcale.
Niepokonany! Wycign ten wniosek z pierwszej wojny
i utwierdzi si w nim podczas drugiej. Nikt go nigdy nie dosign!.
Kul, ktra utkwia w jego czaszce, wystrzeli sam.
Niepokonany! Czu si chroniony, nie przez Boga, w ktrego nie

wierzy, ale przez gwiazdy. Ta wiara we wasne przeznaczenie, w


pancerz niebiaski, pozwolia mu do koca zachowa elazny upr,
podczas gdy ktokolwiek inny, bardziej racjonalny, dawno by ustpi.
Wiara w samego siebie gry przenosi.
Wiara w samego siebie czyni cuda.
Jedenasta Trzydzieci zgasa. Ona nauczya Adolfa mioci. Nauczya
go rwnie aoby. Stajemy si ludmi jedynie za t bolesn cen.
Bg nam daje i odbiera. Zdajemy sobie spraw, e co nam da,
dopiero w momencie, kiedy zauwaamy, e moe nam to odebra.
Moe to by ycie, talent, dzieci, ukochana osoba...
Moje czowieczestwo ukuo si w kolejnych stratach.
Ta ksika trzyma mnie w takim napiciu moralnym, e zaczynam
si obawia o swoj rwnowag. Od miesicy pracuj nad rozziewem
midzy dwoma wtkami, ktre nieprzerwanie oddalaj si od siebie
coraz bardziej. Boj si, e zgubi punkt zaczepienia. Codzienne
opowiadanie o dwch osobach, ktre s jedn; o jednej, ktra staa si
ajdakiem, i drugiej, ktra staa si porzdnym czowiekiem (ale za jak
cen!), wyyma mi nerwy i mzg. Strona po stronie, poniewa pisz
powie w porzdku, w jakim czytelnik bdzie j czyta, cigam na
siebie cierpienia. Jeeli w poniedziaek opisuj Hitlera, ktry sobie
oszczdza blu, ale mnie obrzydza, we wtorek opowiadam o Adolfie H.,
ktrego ceni i ktry ma blu po dziurki w nosie.
Nigdy nie mieszam tych dwch postaci, kada z nich cignie w swoj
stron i mnie wykacza.
Ale we mnie s jednym.
Dlaczego narzucam sobie prac w takim tempie i z tak
intensywnoci? Maraton sprintera. Dlaczego nie daj sobie nawet dnia
odpoczynku? Dlaczego nigdy nie podnosz gowy znad biurka?
Czybym kara si za swoje lenistwo?

To wanie wyznaem ktrego wieczora Brunowi M.


-Jakie lenistwo? - pyta mnie. - Nigdy nie ustajesz. Kiedy nie piszesz,
mylisz o tym, co napiszesz. I czytasz tylko po to, eby pisa. Wniosek:
pracujesz cay czas.
Moe on ma racj. Ale jakie to odlege od tego, co sam czuj... Kilka
tygodni czy kilka miesicy pisania rocznie, cho wyczerpujce, jawi mi
si jako niezwykle krtki okres...
Czytelnik nigdy si nie dowie, jakie duchy regularnie pochylay si
nad moim ramieniem, proszc mnie, ebym je rwnie wprowadzi do
swojej historii: Leni Riefenstahl, Picasso, Einstein, Churchill,
Schnberg, Stefan Zweig... Odganiaem je machniciem doni.
Ksika skada si rwnie z zaniecha.
Nie mog ju znie Hitlera.
Nie tylko nienawidz go, jak dawniej, za jego zbrodnicz polityk, za
to, kim si sta: mesjanistycznym barbarzyc, przekonanym, e
zawsze ma racj, teraz nienawidz go rwnie za ycie, jakie narzuca mi
od miesicy.
Spieszno mi, by go umierci.
Zadedykuj t ksik pierwszemu czowiekowi, ktry chcia go
zabi. Georg Elser, prosty i skromny Niemiec, ktry zrozumia
wczeniej ni inni, e Fhrer doprowadzi wiat do zguby.
Tak, zadedykuj moj ksik temu terrorycie.
Smakowity paradoks: pisz czterysta stron, by oywi czowieka, i
dedykuj ksik jego zabjcy.
Rozwizanie dla ostatniej partii ksiki, zmieni metod pracy:
napisz jednym cigiem rozdziay dotyczce Hitlera. Nie mog go
znie, nie mog si doczeka, kiedy zniknie.
Aczkolwiek wiem, co stanie si z Adolfem H., powie o nim napisz

pniej.
W przeciwnym wypadku nigdy nie skocz ksiki.
y na co dzie z Hitlerem... Ach, nein! Szybko wystrzeli mu kulk
w czaszk...
To by dobry pomys: praca posuwa si szybko.
Czy to by dobry pomys? Zwraca mi si uwag, e staem si
milczcy, e utykam i e si garbi. Tumacz si, mwic, e mj
bohater by wanie taki i e z pewnoci popadam w niewiadomy
mimetyzm.
Dokd zmierzam?
Staj si milczcy. Jak on.
Bol mnie kolana. Jak jego.
Sucham Wagnera. Jak on.
Nie mam ochoty si kocha. Jak on.
Nie podtrzymuj ju przyjani. Jak on.
Dokd zmierzam?
Holokaust. Nie bd o tym pisa. Opowiem jedynie o decyzji.
Po czterech dniach wytonej pracy skoczyem scen, w ktrej
Hitler nakazuje ostateczne rozwizanie. Byo ono niedopuszczalne, ale
jestem zadowolony z literackiego ujcia tematu, jakie udao mi si
osign.
pi mao i le.
Nawet przez sekund nie zaraam si jego ideami, ale on mnie
opanowuje w peni. Oto ja, stary, przygnbiony, przechodzcy od
egzaltacji do wciekoci, w ciele obolaym, pod niskim niebem Batyku
albo jeszcze niszym sufitem jakiego bunkra.
Kiedy go zabij, odzyskam swoje ciao.

Tego wieczora, kiedy usiadem do stou, dzieci natychmiast


krzykny:
-Ju, zabie go!
Wyczytay to w moim umiechu.
W kocu radosny posiek. Dowiaduj si, e bardzo si o mnie
martwili.
Powicam si Adolfowi H.
Boj si, e przed wyjazdem do Kanady, gdzie graj Wariacje
enigmatyczne i Wizytatora i gdzie oddam si grze spotka, wywiadw,
programw telewizyjnych i audycji radiowych, nie starczy mi czasu.
Oby udao mi si skoczy wczeniej.
Dwudziesty wiek bez Hitlera... Ta fikcja geopolityczna powanie
mnie pochona, zajmujc mi kilka miesicy rozmyla, chocia
czytelnik zobaczy rezultaty jedynie w paru linijkach powieci.
Wedug mnie, Niemcy lat trzydziestych nie uniknyby prawicowych
rzdw opierajcych si na armii. Jednak czy bez osobowoci takiej jak
Hitler mielibymy drugi konflikt wiatowy? Nie sdz. Po ponownym
przedyskutowaniu warunkw traktatu wersalskiego i zajciu Nadrenii
Niemcy z pewnoci zadowoliyby si krtk wojn z Polsk o korytarz
do Gdaska, nic wicej. Reszta - okupacja Austrii, Czechosowacji i
Francji - wypywa z psychiki hitlerowskiej, nie z psychiki niemieckiej.
Nie wspominajc o elementach patologicznych, rdzennie hitlerowskich:
nienawici do ydw, Cyganw, kalek i chrzecijan. Holokaust, jak to
pokazaem w swojej ksice, jest wycznie dzieem Hitlera, w ktrym
inni mieli swj wspudzia, oczywicie; Hitler, wygrywajc zrcznie
postrach przeciwko tchrzostwu, narzuca Niemcom to obrzydliwe
ostateczne rozwizanie. Rzuca im trupem w plecy.
Mroca ironia historii: trzeba, by opinia wiatowa zostaa poruszona

odkryciem trupiarni po wojnie, by pastwo Izrael, ktrego domagano


si od dawna, ujrzao wreszcie wiato dzienne. Bez Hitlera nie byoby
Izraela. By katalizatorem syjonizmu. Ironia mrozi mi krew w yach...
Tymczasem nie mog si powstrzyma od myli, e bez Hitlera i
emocji wywoanych strachem nie wybudowano by Izraela w Palestynie
w takim popiechu i czasami przy braku poszanowania dla mieszkajcej
tam ludnoci...
Emocja... Emocja, ktra dodaje siy ideom. Emocja, ktra tworzy
przemoc. Emocja, ktra zawsze ustawia nas po stronie ofiar, ale ktra z
tego wanie powodu tworzy nowe ofiary.
Chocia emocja pozwala czasami doj do nowych myli, emocja nie
jest sprawiedliwa. Wystrzega si emocji w polityce...
W tym dwudziestym wieku bez Hitlera Ameryka zostaaby z
pewnoci w Ameryce. Odlega, prowincjonalna, pocieszna,
folklorystyczna, byaby mia naszym sercom jak rustykalna poduszka.
Nie staaby si zbawicielk zachodniego wiata ani jego stranikiem.
Nie zebraaby wszystkich europejskich mzgw uciekajcych przed
nazistowskim barbarzystwem; jej liczba nagrd Nobla pozostaaby
bardzo niska. By sprowokowa czytelnika, posuwam si nawet do
stwierdzenia, e szczytowe osignicia nauki i technologii byyby bez
wtpienia europejskie i e - dlaczego nie? - to niemiecki astronauta
byby pierwszym, ktry chodzi po Ksiycu...
Samolot leci w stron Kanady. Skoczyem moj ksik na rodku
Atlantyku, z oczami zamglonymi od ez.
Brunowi M. ksika si podoba. Nie poradzibym sobie bez jego
uznania. Pierreowi S. rwnie si podoba. Uff.
Ja nic o niej nie myl; czytam j ponownie tylko po to, eby nanie
poprawki.
Bruno M. i Pierre S., dwaj najbardziej wyzbyci przesdw ludzie,

jakich znam, najbardziej wolni i niezaleni w swoich opiniach,


wystrzegajcy si wszelkich mylowych schematw, reprezentujcy
jedynie samych siebie! Czy ich opinia moe mi wystarczy?
Przydaliby mi si przyjaciele gupsi, bardziej pospolici i zwyczajni ...
Powana ktnia z Nathalie B. i Sergem S.: trzymajc kartki w
doniach, nadal nie rozumiej tego, co zrobiem.
Nie chc przyzna, e Hitler mgby by inny, ni by; obydwoje
wysuwaj deterministyczne tezy. Dla Nathalie B. Hitler jest
genetycznie zaprogramowany, eby by tym, kim jest (kania si
Zola!). Dla Sergea S. Hitler jest uwarunkowany swoim dziecistwem,
eby by tym, kim jest (kania si amerykaska psychoanaliza!). Co za
cham! Odla w brzie te myli! Punkt po punkcie, filozoficznie
odpieram ich argumenty. Udowadniam im, e ich mylenie zawiera
sprzecznoci, poniewa jednoczenie wierz i nie wierz w wolno.
Kiedy ju jasno wytknem im niekonsekwencje, wycofuj si uraeni
i wracaj do pierwszego argumentu: nie naley prbowa zrozumie
Hitlera.
- Macie racj - podsumowuj. - Jeeli chcecie, eby to si znowu
wydarzyo, nie prbujcie zrozumie.
Irytuj mnie. Ja rwnie ich irytuj. Nasza przyja ucierpiaa z
powodu tej ksiki.
Literatura nie jest celem samym w sobie.
Ksika powinna prowokowa dyskusj, inaczej jest bezuyteczna.
Diderocie, ty by mnie usprawiedliwi, chyba?
Nathalie B. i Serge S. nie potrafi znie faktu, e Hitler chwilami
bywa ludzki...
Zredukowa Hitlera do jego otrostwa to zredukowa czowieka do
jednego z jego wymiarw. To urzdzi mu proces, jaki on urzdzi

ydom.
Oczerni innego, by siebie wybieli: myl godna Hitlera. Myl ludzi,
ktrzy mwi o Hitlerze.
Wybieli ludzko, wykluczajc z niej Hitlera.
Jakby nieludzko nie bya specyficznie ludzka.
Albin Michel publikuje moj powie z entuzjazmem. Jedynie tytu,
jaki proponuj, wydaje si pozostawa kwesti sporn: Adolf H.
Krpujce, gdy czowiek musi kci si o tytu, pod jakim napisa
ksik.
Musz szuka innych.
Myl o Udziale innego.
Refleksja jednego z czytelnikw z Albina Michela ukierunkowuje mj
wybr. Susznie si zastanawia, czy przypadkiem konstrukcj Hitlera
wirtualnego nie rzdzi totalna arbitralno.
Od pierwszego dnia odpowiadam na to pytanie i caa moja ksika
suy tej wanie odpowiedzi. Nie ma adnej arbitralnoci, lecz zasada
filozoficzna i zamys etyczny: opracowuj podwjny antagonistyczny
portret. Adolf H. prbuje siebie zrozumie, podczas gdy prawdziwy
Hitler nie ma samowiadomoci. Adolf H. rozpoznaje w sobie istnienie
problemw, podczas gdy Hitler je zagrzebuje. Adolf H. zdrowieje i
otwiera si na innych, podczas gdy Hitler pogra si w swojej nerwicy,
odcinajc si od wszelkich ludzkich kontaktw. Adolf H. zderza si z
rzeczywistoci, podczas gdy Hitler j neguje, gdy tylko stawia ona
opr jego pragnieniom. Adolf H. uczy si pokory, podczas gdy Hitler
staje si Fhrerem, chodzcym po ziemi bogiem. Adolf H. otwiera si
na wiat; Hitler go niszczy, eby go wybudowa na nowo.
Nagle nabieram chci, by uprzywilejowa drugi tytu: Udzia innego,
gdy nie tylko odzwierciedla zasad ksiki, ale sugeruje te wymiar
etyczny: poszukiwanie innoci u Adolfa H. i ucieczk od innoci u

Hitlera.
Pod takim tytuem powie ukazaa si w jzyku francuskim.
W tej powieci to kobiety niosy mi wiato. Siostra Lucie, Jedenasta
Trzydzieci, Sara...
Mj wydawca daje tekst do przeczytania historykom. To mnie
drczy przez ponad tydzie. Ale poniewa nie znajduj adnego bdu,
moja udrka niknie rwnie szybko, jak si pojawia.
Dowiedziawszy si o temacie mojej ksiki, kto mwi:
- Zdecydowanie jest pan krlem tematw, na ktrych atwo noga
moe si powin. Freud i Bg w Wizytatorze, solipsyzm w Sekcie
egoistw, Piat i moralno w Libertynie, piczka w Hotelu Dwch
wiatw, islam w Panu Ibrahimie.
Trzs si. A on dodaje:
- A tymczasem panu nigdy jeszcze noga si nie powina!
mieje si. Ja nie.
A jeeli tym razem... Boj si bardziej ni kiedykolwiek.
Co znaczy, e ksika jest udana albo nieudana? Jedynie autor to
wie, bo moe skonfrontowa swj zamiar z kocowym rezultatem.
Jeeli chodzi o mnie, zakoczyem projekt. To, czy si spodoba czy
nie, niewiele mnie obchodzi, nie byo to moim celem. Zdaj sobie
spraw, e zwracam si do wymagajcego czytelnika, ktry bdzie
chcia w moim towarzystwie podj refleksj czasem krpujc.
W moim otoczeniu ci, ktrzy odrzucaj t ksik, w rzeczywistoci
odrzucaj sam jej ide. Ich strata.
Pisanie tej ksiki duo mnie nauczyo. Dopki nie rozpoznamy, e
ajdak i zbrodniarz kryj si w gbi nas samych, bdziemy y w
pobonym kamstwie. Kim jest ajdak? Kim, kto w swoich oczach
nigdy si nie myli. Kim jest zbrodniarz? Kim, kogo czyny lekcewa

istnienie innych. W sposb nieuchronny te dwie siy cienia istniej we


mnie, mog im ulec.
Po dowiadczeniach z t ksik rozwin w sobie poczucie winy:
jeeli bd czu si cho troch winny, nie bd ucieka od tego uczucia,
rozdrapi je, wyolbrzymi, poddam si mu.
Po dowiadczeniach z t ksik jeszcze bardziej bd si wystrzega
prostych idei. Przypisywa zu jedn przyczyn to nie myle, lecz
karykaturowa, upraszcza, raczej popada w oskarenia, ni prbowa
wyjani.
Po dowiadczeniach z t ksik bd podejrzliwy wobec kadego
czowieka, ktry wskazuje na wroga.
Hitler jest prawd schowan w gbi nas samych, prawd, ktra
zawsze moe si wynurzy.
Oddaem szczotki do drukarni. Butelka w morze. Kto mnie
przeczyta? Kto mnie zrozumie? Kto mi odpowie?
E.-E.S.

You might also like