Professional Documents
Culture Documents
SYRENA
dla Michaela
1
Moja siostra Justine zawsze wierzya, e najlepszy sposb na opanowanie lku przed
ciemnoci to udawa, e jest naprawd jasno.
Przed laty, kiedy jako dziewczynki leaymy w kach pord mroku, staraa si
pomc mi zastosowa t teori w praktyce. Skrywajc si za barykad z poduszek,
byam przekonana, e w ciemnociach czai si zo, aby - gdy zwolni si rytm mojego
oddechu - rzuci mi si do garda. A Justine, zaledwie rok starsza, lecz o cae lata
Justine zapragna skaka nago przez ponce obrcze, nikt by jej nie powstrzyma.
Mona by byo przyczai si w pobliu ze szlafrokiem i ganic na wszelki wypadek,
ale nic wicej nie daoby si zrobi.
Ruszylimy za nimi. Im duej bieglimy, tym sabiej padao. Jaskrawo byskw nie
bya ju tak intensywna, a czstotliwo grzmotw spada. Nawet wiatr przycich,
przechodzc od potnych poryww w normaln letni bryz. Z chwil gdy
dotarlimy do starego zielonego subaru Simona, zaparkowanego przy gruntowej
drodze, chmury rozstpiy si na tyle, by ukaza skrawek bkitu.
- Widzisz? - zawoaa Justine, gdy podbiegalimy w ich stron. Siedziaa w
baganiku pod otwart klap, wymachujc nogami do przodu i do tyu, podczas gdy
Simon bandaowa skaleczenie. - To tylko zadrapanie.
- To nie jest tylko zadrapanie - sprostowa Simon - ale na szczcie nie bdzie
wymagao wizyty na pogotowiu.
Caleb pooy jej rk na karku i ucaowa w czoo.
- Maleka... musisz by bardziej ostrona.
Otworzya usta, ale gdy do Caleba powdrowaa na jej policzek, zamkna je.
Kiedy kciukiem delikatnie pociera skr, przechylia gow w bok, a jej oczy
zagodniay.
- Wiesz, e lubi poczu dreszczyk emocji, ale byoby po mnie, gdyby kiedykolwiek
co ci si...
- Wiem. - Zsuna jego do z policzka i zoya pocaunek na jej wewntrznej
stronie. - Przepraszam. Wiem. Obserwowaam t wymian czuoci z ulg, a
jednoczenie ze zdumieniem. Cieszyam si, e nic jej nie jest, i uwaaam za
cudowne ze strony Caleba, e tak si przejmuje, ale przecie do dzisiaj nie widzieli
si od wit Boego Narodzenia, kiedy bylimy tu ostatni raz. Nie dao si ukry, e
wygldaj na do mocno zwizanych jak na dwjk ludzi, ktrzy tylko od czasu do
czasu si ze sob migdal.
Przyszo mi do gowy, e albo to ich obciskiwanie si jest wyjtkowo przyjemne,
albo fascynujca przygoda, ktra pozwala otrze si o mier, tak bardzo zblia ludzi.
Wiedziaam, e nigdy nie uda mi si dowiadczy tych przey.
okazji ku temu.
Wyrzuciam babeczk do kosza na mieci i ruszyam w stron barku z ekspresem do
kawy, ze wzrokiem wbitym w ziemi, by unikn kolejnych przydatnych,
uzdrawiajcych porad od wsppracownikw mamy. Kubki z logo Dartmouth
College cigle jeszcze stay dumnie w pierwszym rzdzie na pce, gdzie ustawia je
mama, gdy tylko odebraa przesyk z akcesoriami uniwersyteckimi dwa tygodnie
wczeniej. Vox clamantis in deserto", odczytaa wtedy na gos Justine. Uwielbiam
sposb, w jaki te instytucje staraj si wzbudzi podziw swoim zamiowaniem do
jzykw martwych. Moim zdaniem to zawracanie gowy. Dlaczego nie powiedz po
prostu:
Dzikujemy, e wywalilicie kolejnych pitnacie dolcw na zakup praktycznego
dowodu na to, e jestecie wystarczajco grubymi rybami, by wybuli dwiecie
tysicy zielonych na wasz pociech, ktra bdzie miaa szans nawali si z
dzieciakami innych forsiastych rodzicw w samym rodku totalnego pust-kowia?".
No wiesz, moe dlatego, e taki napis nie zmieciby si na breloczku do kluczy",
odparam. Swoj drog, mama zamwia ze dwadziecia tych breloczkw, eby
rozda kolegom i koleankom z biura.
Chwyciam za rodkowy kubek z logo Dartmouth College i napeniam go kaw.
Wci nie podnoszc wzroku, wziam oba kubki i pospiesznie przemierzyam
kuchni w kierunku wyjcia na schody na tyach domu.
Dla Justine i dla mnie tylne schody od zawsze byy drog ewakuacyjn; jedynym
wyjciem awaryjnym z przyj koktajlowych, kolacyjek czy choby rodzinnych
sprzeczek. Wspinajc si po schodach, pomylaam o ostatniej okazji, w czasie ktrej
szukaymy tu schronienia. To byo doroczne przyjcie boonarodzeniowe mamy.
Podczas gdy dwustu goci oprniao kieliszki szampana, Justine i ja siedziaymy na
schodach, otulone jej kodr, ssc lizaki i podchmielajc si ajerkoniakiem. Tego
wieczoru prbowaymy udawa, e nie chowamy si przed pijanymi
wsppracownikami mamy w naszej kamienicy w rodku Bostonu, ale e ukrywamy
si przed mam i tat w naszym domku nad jeziorem w Maine, oszoomione z
podniecenia, czekajc, a wity Mikoaj wejdzie do rodka przez stary kamienny
komin.
Teraz wspinaam si po schodach powoli, a przygaszone wiato na ciemnej posadzce
dodawao mi otuchy. Przez krtk chwil
towarzyszya mi myl, e to dziwne znale si tu... samej. W cigu caego ostatniego
tygodnia ani przez moment nie byam sama, a ju na pewno nie w miejscu, w ktrym
bywaam wycznie razem z Justine.
Po dotarciu na ppitro przystanam. Po kilku sekundach zamrugaam powiekami.
Nic. Nawet ponowna wizyta w jednym z ulubionych miejsc Justine i moim nie
zdoaa wycisn ez z moich oczu.
Ruszyam w gb korytarza, a serce bio mi coraz szybciej. Nie byam w pokoju
Justine od czasu naszych przygotowa do wyjazdu do Maine tydzie wczeniej,
kiedy przygldaam si jej, jak przymierza zawarto caej garderoby w
poszukiwaniu czego idealnego na czas pobytu na pnocy. Gdy nadesza pora
wyjazdu, podog zaciela dywan spdniczek, letnich sukienek i koszulek bez
rkaww przypominajcych wodorosty wyrzucone po odpywie na brzeg. Teraz nie
byam pewna, czego boj si bardziej: tego, e ubrania nadal tam bd, dokadnie
tam, gdzie je rzucia... czy tego, e ich nie bdzie. Zamknwszy oczy, odwrciam si
w stron drzwi. Wycignam rk przed siebie, a do natrafia na gak. Pod
palcami poczuam chd mosidzu i zanim mocno j chwyciam, odczekaam chwil,
a skra przyzwyczai si do zimna. To tylko Justine. To tylko jej rzeczy. Wszystko
bdzie wygldao tak, jak to zostawia, bo ona tu wrci. Niebawem pojedziemy
znowu do domku nad jeziorem i bdzie tak, jak powinno by. Otworzyam drzwi. Z
moich rozchylonych ust wydoby si cichy jk.
Nie chodzio tu o moje gboko zakorzenione lki wypywajce na powierzchni. Nie
chodzio te o to, e w porwnaniu z korytarzem w pokoju Justine byo gorco jak w
piekarniku.
Chodzio o zapach sonej wody. Wo bya tak intensywna, powietrze tak gste od
wilgoci, e gdybym nie otworzya oczu, sdziabym, e stoj nad brzegiem oceanu.
- Przyzwyczaisz si.
Otworzyam oczy. Na pododze porodku pokoju siedzia tatko.
- Jacueline - powiedzia agodnie tato - to jest co, czego Vanessa potrzebuje. Wiem,
e ciko ci jest puci nasz ma creczk sam, ale ona ma ju siedemnacie lat.
- No wanie, ma siedemnacie lat i jest jeszcze dzieckiem
- odparowaa mama, jakby bya zadowolona, e nareszcie kto oprcz niej samej
poruszy t niezwykle istotn kwesti. - Va-nesso, skarbie, jeszcze nigdy nie bya
nigdzie sama. A najdusza trasa, jak pokonaa za kierownic, to droga z Bostonu
do sieci sklepw w Framingham.
Wbiegam po schodach na gr, przystajc jeden stopie poniej tego, na ktrym
staa mama.
- Niedugo wrc. Obiecuj.
Gdy przytrzymaa mnie w mocnym ucisku, poczuam si winna. I zdenerwowana. A
take smutna, przestraszona i zdezorientowana. Cz mnie czua nawet pokus, by
wbiec z powrotem do domu, wskoczy do ka i spa tak dugo, a upynie do
czasu, by o tym wszystkim zapomnie. Moe mogabym nawet udawa, e to by po
prostu jeden z koszmarw, ktre wzbudzay we mnie lk zawsze, kiedy gasiam
wiato.
- Poziom pynw jest w porzdku stwierdzi tato, zanim zdyam zmieni zdanie.
- Przecznik wycieraczek masz po prawej stronie kierownicy, wiata po lewej. To
stare auto, ale dowiezie ci tam, gdzie zechcesz.
- Jeste bezbdny, tatku. - Zbiegam po schodach i wsiadam do auta.
- I vice versa, dziecinko. - Zamkn za mn drzwi i zajrza przez otwarte okno. Jeszcze jedno. Ten wz, jak kady stary piernik cieszcy si nienagannym zdrowiem,
czasem si mczy
- zwaszcza pod grk. Kiedy zauwaysz, e zaczyna sabn, zdejmij nog z gazu.
Jeli sprbujesz go przycisn, prawdopodobnie opadnie z si i si stoczy.
- Bardzo pocieszajce.
Patrzyam, jak tato odwraca si do mamy, ktra staa teraz obok niego. Obejmuje j w
talii i cauje w czubek nosa.
- Wzia komrk? - zapytaa mama. - I wskazwki dojazdu?
Podniosam z siedzenia pasaera telefon i stosik wydrukowanych map
redakcja
najwidoczniej uznawaa, e s ju w stanie stawi czoo ciemniejsze; stronie Winter
Harbor. Tego lata ze zymi wieciami nie mona byo czeka. Tragedia w Winter
Harbor: sezon rozpoczyna miertelny skok osiemnastolatki".
Gapiam si na nagwek, ktrego powany charakter akcentowa duy, tusty druk.
Bezporednio pod nagwkiem widniao zdjcie portretowe Justine wykonane na
zakoczenie szkoy redniej. Pomimo przyczyny, dla ktrej fotografia znalaza si na
pierwszej stronie tygodnika, jej uroda zrobia na mnie silne wraenie. Ciemne wosy
lunymi falami opaday na ramiona, oczy byy pene blasku, a umiech ciepy i
serdeczny. Pomylaam o wasnym zdjciu z okazji ukoczenia szkoy, ktre zgodnie
ze zwyczajem miao dopiero zosta wykonane pod koniec lata. Wiedziaam, e nie
wyjd na nim tak uderzajco piknie jak Justine, poniewa wszystko w moim
wygldzie byo jakby nijakie: wosy nie byy ani zupenie brzowe, ani czarne; oczy
ani cakiem niebieskie, ani zielone; skra potrafia mie odcie kremowy albo blady,
w zalenoci od padajcego wiata. Jedyn rzecz, ktra nie bya nijaka, by mj
umiech, ktry, cho pojawia si do rzadko, zawsze rozwietla reszt twarzy...
jednak po odejciu gwnego rda mojej radoci rwnie dobrze mogabym
pozowa do zdjcia, siedzc odwrcona do aparatu plecami.
Wysiadajc z samochodu, podniosam tygodnik. Nie chciaam czyta o Justine, ale
nie mogam te zostawi gazety na podjedzie. Zoyam j i pooyam na tylnym
siedzeniu auta.
Przeszam krtki odcinek do domu Carmichaelw, wbiegam po schodach na ganek i
zadzwoniam do drzwi. Gdy wewntrz
domu rozbrzmiay niskie tony dzwonka, zrobiam krok w ty i czekaam.
W odpowiedzi nie usyszaam gosu Caleba. Ani pani Carmichael, ktra zwykle
otwieraa drzwi na ocie z szerokim umiechem i tak samo szeroko rozoonymi
ramionami. Nie rozleg si nawet odgos krokw przemierzajcych dom i kierujcych
si do drzwi. Odczekaam minut i zadzwoniam znowu. Cisza.
Przykadajc do do szyby, zajrzaam przez okno do salonu. Potem przeszam przez
ganek i sprbowaam zajrze przez okno do kuchni. Blaty byy puste, na stole nie
prostu przykro - i jakby to byo jedyne, co moe zrobi, by nie unie ramion
spoczywajcych nieruchomo wzdu tuowia i nie przycign mnie do siebie.
4
- Tatku, domek nad jeziorem jest nawiedzony. Osiemset kilometrw std w naszej
kamienicy tato popija kaw.
- Zeszej nocy nie zmruyam oka. Nawet nie udao mi si wej w ten przejciowy
stan, kiedy zasn mona rwnie atwo, jak si wybudzi.
- Bya zmczona po podry. Twj organizm prdzej czy pniej ustpi.
- Nie sdz. - Stojc na tarasie, owinam si cianiej grubym polarowym kocem. Przynajmniej dopki bd tu duch Kacper, Krwawy Baron i caa reszta ich skorych
do haasowania przyjaci, przez ktrych ca noc skrzypi podoga i trzeszczy sufit.
Zrobiam pauz, zdajc sobie nagle spraw z osobliwoci tej rozmowy. Jeeli w
domku faktycznie byy duchy, nie byy to duchy z bajki.
- W kadym razie ju jest ranek - stwierdzi wreszcie tato. -Przetrwaa noc.
~ Zgadza si. Nic mi nie jest - przyznaam. - Pod oczami mam, co prawda, worki
wielkie jak torby z tygodniowymi zakupami dla siedmioosobowej rodziny, ale poza
tym czuj si wietnie.
- wietnie, powiadasz?
Pokiwaam gow, ledzc wzrokiem ludzi mkncych po jeziorze na skuterach
wodnych.
- Moe nie wietnie. Ale w porzdku. Mam si zdecydowanie dobrze.
- Wiesz, e w kadej chwili moesz wrci do domu. Twoja matka i ja mylimy o
tobie.
Spojrzaam w d na swoje opatulone w polarow tkanin stopy.
- Jak ona si czuje?
- Sama wiesz, jaka jest twoja matka. Niele si trzyma.
- Pracuje jak maszyna?
- Z niewyczerpalnym rdem zasilania. - Zrobi pauz. -Zadzwonisz pniej?
- Jasne, e zadzwoni.
Kiedy si rozczylimy, przez chwil przygldaam si radosnym urlopowiczom
Betty", by nie mie nic wsplnego z haaliw rzesz nowo przybyych. Szanse na to,
e ktokolwiek ze zgromadzonych bdzie zna moj rodzin, byy niewielkie, wic
nawet gdyby kto
mia rozmawia o Justine, przynajmniej nie bdzie rozmawia
0 niej ze mn.
Kilka metrw przed wjazdem na parking zwolniam. Chopak mniej wicej w moim
wieku, w spodenkach khaki i biaej powce, poderwa si ze skadanego krzeseka i
ruszy w moj stron.
- Dzie dobry! - Umiechn si i podszed do samochodu. -Twoja godno?
- Vanessa - odparam, a on spojrza na swoj list. - Ale od razu mwi, nie mam
rezerwacji.
- Bardzo mi przykro. Na dzi rano wszystkie miejsca mamy ju zaklepane.
Spojrzaam przez przedni szyb na szary dwupitrowy budynek z czarn sylwetk
syreny, bdc logo restauracji, nad frontowymi drzwiami. Z zewntrz nie wygldao
to zbyt okazale, ale przez wielkie szyby wida byo, e w rodku jest peno ludzi.
- Przysza na Czarownic z morskich gbin"? Bu.
Zamrugaam, eby odsun od siebie obraz Justine, jej ciemnych poyskujcych
wosw i niebieskich rozwietlonych oczu.
- Przepraszam, co z morskich gbin?
- Czarownic. - Pokiwa gow porozumiewawczo. - Jajecznica
1 pasztecik z homara z sosem holenderskim zawinite w nalenik na bazie malanki z
morskimi glonami i cynamonow posyp-k. To absolutny hit tego lata i doskonae
panaceum na kaca. Skuteczno gwarantowana.
Najwyraniej Czarownica z morskich gbin" bya dla tego chopaka tym, czym dla
mnie koktajl arbuzowy i kanapka z jajkiem, dlatego zrobiam, co mogam, by ukry
obrzydzenie.
- Trafie w dziesitk - odpowiedziaam z porozumiewawczym skinieniem, po czym
nachyliam si w jego stron i zniyam gos. - Czy to a tak oczywiste?
- No niestety. Duga noc?
- Nawet sobie nie wyobraasz. Rozejrza si dookoa.
- Dasz mi chwilk?
Patrzyam, jak odchodzi i mwi co do krtkofalwki. Mogabym poszuka innego
baru serwujcego niadania na miejscu, ale oprcz tego, e chciaam ukry si pord
tumu goci restauracji U Betty", byam te ciekawa, o co to cae zamieszanie. W
dodatku miaam wraenie, e jeszcze chwila, a odek przyklei mi si do krgosupa,
jeli go czym szybko nie napeni.
- Dobre wieci - powiedzia chopak, podbiegajc do samochodu. Pochyli si, opar
donie na udach i spojrza na mnie przez otwarte okno. - Mj kumpel Louis jest tutaj
szefem kuchni. Powiedzia, e posadzi ci w pokoju dla personelu i przyrzdzi
wszystko, na co bdziesz miaa ochot.
- Serio? - Umiechnam si zaskoczona. - Dziki. To bardzo mio z twojej strony.
- Nie ma sprawy. Wierz mi, doskonale wiem, jak si czujesz. Chwil mi zajo, zanim
sobie przypomniaam, e udaj pacjentk wymagajc specjalnej kuracji po
caonocnej balandze.
- Podjed na parking na tyach budynku, koo mietnikw. Tam, gdzie stoj
samochody obsugi.
- wietnie. - Poprawiam si na siedzeniu i ruszyam.
- A tak przy okazji, mam na imi Garrett - doda pospiesznie.
- Jeli bdziesz chciaa jeszcze kiedy zrobi rezerwacj, daj zna, moe si
spotkamy.
Dopiero kiedy znalazam si na tyach budynku, poza zasigiem wzroku, pozwoliam,
by szczka opada mi ze zdumienia. W zasadzie byam pewna, e ten chopak mnie
podrywa, a ta myl sprawia mi wicej radoci ni cokolwiek innego w cigu
ostatnich dni. I nie chodzio tylko o to, e wydaam mu si atrakcyjna, bo chocia
musiaam wyglda na tyle kiepsko, e jego zdaniem potrzebowaam Czarownicy z
morskich gbin", eby stan do pionu, najwyraniej nie prezentowaam si a tak
le, skoro chcia si ze mn jeszcze kiedy spotka. Tak naprawd uszczliwio mnie
to, e skoro mnie podrywa - i nie wyglda na zmartwionego czy skrpowanego, nie
mwi, jak bardzo mu przykro, ani nie pyta, czy jako sobie radz - to znaczy, e nie
mia pojcia, kim jestem. A to z kolei znaczyo, e znalazam si dokadnie tam, gdzie
crek siedzcych na kocu na play. U dou widnia podpis: Carsons i jego rodzina w
ubiegym roku stali si wacicielami domku letniskowego w Winter Harbor. To
miao by ich pierwsze lato w miecie". Mj wzrok zawiesi si na sowach miao
by", a pacna na nie kropla, rozmazujc czarny druk. Pomylaam, e moe
wreszcie pod wpywem tej kolejnej tragedii co we mnie pko, wyciskajc z oczu
zy, ktre powinny byy popyn ju kilka dni wczeniej, jednak po chwili pojam,
e to zmieniajcy si wiatr przynis morsk wod. Przez siatk w oknach wdara si
agodna mgieka, skrapiajc gazet, moje nieosonite ramiona i nogi nastpn seri
kropel.
Niebo poszarzao. Woda w porcie, ktra do tej pory bya gadka i rwna niczym tafla
lodu, teraz lekko si wzburzya. Opuszczono ju agle na jachtach, a dki rybackie
zacumowano.
- Cze, Vanesso!
- Cze - odparam, zoywszy gazet w chwili, gdy Paige znalaza si u szczytu
schodw. - I jak poszo?
- Lepiej nie pytaj - odpara, przewracajc srebrzystobkitnymi oczami. - A czy to
moja wina, e Charlie wpad na mnie jak buldoer i wytrci mi z rk cay pojemnik
umytych talerzy?
- Nie twoja? - zapytaam.
- Moe i sta tam ju wczeniej, ale tak czy inaczej, on jest przecie ode mnie dwa
razy wikszy! - Umiechna si szeroko
i opada na krzeso stojce obok mojego. - I jak smakowao pierwsze niadanko U
Betty"?
- Niebo w gbie - odparam. - Owacje na stojco dla szefa kuchni i jego zgranej
zaogi.
- Mio mi to sysze. Wiesz, nie mog za bardzo rozmawia; czasem mi si zdaje, e
Zara zaoya mi podsuch... Chciaam tylko powiedzie cze i na razie.
- Dziki. Mio byo ci pozna.
- I nawzajem. - Wstaa z krzesa.
Obie wzdrygnymy si na grzmot pioruna, ktry rozleg si ni std, ni zowd,
senn wizj, ktra wci bya tak wyrana - te i fioletowe ctki pokrywajce
skr, wosy opadajce na plecy niczym kpy ciemnych wodorostw.
-Ju id! - zawoaam do Simona, podejmujc aosn prb odstraszenia od siebie
czego, co pozwalao mi zobaczy i usysze rzeczy, ktre nie istniej.
Doskakujc do drzwi, zderzyam si z wieszakiem na rczniki. W wyniku kolizji
upuciam na podog szczotk do wosw, ktr niewiadomie wci zaciskaam w
doni, jednak nie zadaam sobie trudu, by otworzy oczy i przekona si, gdzie
upada. Zostawiam j tam, gdzie bya, i po omacku zaczam bada przestrze przed
sob, a wreszcie doni natrafiam na gak u drzwi.
Gdy tylko stopami dotknam chodnika na korytarzu, natychmiast otworzyam oczy.
Biegnc w stron kuchni, czuam si
jak zawsze wtedy, kiedy - podczas pieszych wycieczek po lesie w wikszym gronie przypadkiem przybywam na miejsce ostatnia, a jednoczenie nie mog oprze si
wraeniu, jakbym wcale ostatnia nie bya.
- Wszystko w porzdku? - zapyta Simon, kiedy wpadam do kuchni.
- Tak, w porzdku - odparam, prbujc si umiechn. - Po prostu jestem
podekscytowana, e zaczynamy. - Z kuchennego blatu zabraam swoj torebk i
ruszyam do wyjcia, nie dajc mu okazji, by powiedzia cb wicej. Gdy
zorientowaam si, e nie wyszed od razu za mn, zajrzaam do rodka.
- Nie jestem pewien, kiedy wrcimy, wic wcz telewizor -oznajmi, przechodzc z
kuchni do salonu.
Patrzyam, jak zeskakuje po schodkach. Nawet przez myl mi nie przeszo, eby
przed wyjciem wyczy radio i pogasi wiata. A on, zamiast wyczy je za mnie
- jak zrobiby to pewnie kady za kogo, kto najwyraniej intensywnie rozmyla
0 czym innym - z powrotem wczy telewizor.
- To dokd idziemy? - zapytaam, zamykajc drzwi na klucz
1 idc za nim w popiechu. - Od czego zaczniemy?
Gdy zblialimy si do subaru, przyspieszy kroku, a potem wyprzedzi mnie, by
otworzy drzwi od strony pasaera.
- Od przystani.
stron.
- Nie wiem, gdzie si do tej pory podziewa Caleb ani co robi. Razem z rodzicami
chcielimy da mu troch czasu i swobody, eby upora si z sytuacj na wasny
sposb, ale sdzilimy, e ju teraz wrci. W zalenoci od tego, gdzie by, jeli go
znajdziemy. ..
-Kiedy go znajdziemy - poprawiam. Wypuci z puc odrobin powietrza.
- ...kiedy go znajdziemy, nie wiem, w jakim bdzie stanie. Kady inaczej reaguje na
tak traumatyczne wydarzenia, a biorc pod uwag to, jak Caleb znikn... po prostu
nie wiem, jaki bdzie po tak dugim czasie samotnoci.
-W porzdku...
Zerkn przez przedni szyb na dwch przechodzcych rybakw taszczcych wdki
i koowrotki.
- Czy mogaby o nic go nie pyta? - Znw odwrci si w moj stron i po oczach
poznaam, jak bardzo mu przykro. - Przynajmniej nie od razu. Wiem, e on ostatni
widzia Justine, e bdziesz miaa do niego mnstwo pyta na temat tamtej nocy.
Opuciam wzrok i zajam si obracaniem somki w pustym kubku po koktajlu.
Simon nie wiedzia, e to, o co chciaam zapyta Caleba, znacznie wykraczao poza
wydarzenia tamtej nocy i obejmowao tygodnie, a nawet miesice, ktre do niej
prowadziy. Nie mia pojcia, e zamierzam wycign od Caleba wszystko, co wie o
ostatnich dwch latach ycia Justine, moe nawet wczeniejszych, a co - jak naiwnie
sdziam - nie byo dla mnie tajemnic.
- Wiem, e wyzna ci wszystko, co bdziesz chciaa wiedzie
- kontynuowa Simon - ale bdzie lepiej, jeli pozwolimy mu
funkcjonowa w jego wasnym tempie. Twj widok przypomni mu o niej... a ja nie
chc, eby dalej ucieka. Skinam gow.
- Oczywicie. Nie bd o nic pyta, dopki nie dasz mi zielonego wiata.
Odetchn z ulg.
- Dziki.
Wyszlimy z samochodu, a ja z radoci pozwoliam mu przej pen kontrol nad
sytuacj. Przyjcie na przysta byo dobrym pomysem. Nie sdz, by ktrekolwiek z
nas spodziewao si znale tu Caleba teraz, ale byo to miejsce, gdzie pracowa jako
pomocnik portowy, odkd skoczy trzynacie lat i wreszcie sta si wystarczajco
silny, by zacz podnosi w z pistoletem do tankowania paliwa i pomaga przy
parkowaniu odzi. Od tamtej pory prawie kadego dnia podczas wakacji
wysuchiwalimy niekoczcych si opowieci o yciu na przystani; wiedzielimy
te, e kilku wsppracownikw Caleba to jego najlepsi kumple. Ktry z nich musia
co wiedzie o tym, dokd si uda. Podyam za Simonem do biura mieszczcego
si w baraku obwieszonym kolorowymi koami ratunkowymi, co przywodzio na
myl choink przystrojon bombkami.
- No, no, patrzcie, co te si dzisiaj zapao na haczyk! Chwileczk. .. czy mnie moje
stare oczy nie myl? To ty czy nie ty, chopcze? - Kapitan Monty zdj okulary,
przetar je rogiem kamizelki roboczej, po czym wsun z powrotem na nos. Wydajesz si troch za krzepki jak na starszego syna Carmichaelw, ale tego
umiechu nie mgbym zapomnie.
- Nic si panu nie przywidziao - zawoa Simon, ciskajc rk kapitana Montyego
na powitanie. - W tym roku doczyem do uniwersyteckiej zaogi wiolarskiej.
Okazuje si, e
wiosowanie przez trzy godziny dziennie robi dobrze nie tylko na karnacj.
To wszystko wyjaniao.
- Rzeczywicie, skoro ju o tym mowa, opalenizn masz niczego sobie. - Kapitan
Monty skrzyowa ramiona na blacie i pochyli si do przodu. - A kogo my tu mamy?
No, no, ale licznotka. Nieznacznie potrzsnam gow, kiedy Simon zerkn na
mnie. W cigu lat kilka razy spotkaam kapitana Monty ego, ale najwidoczniej nie
wywaram dotychczas na nim zbytniego wraenia. W kadym razie teraz nie bya
pora, by da si zapamita.
- To Vanessa. Koleanka ze szkoy.
- Inteligencja i uroda w jednym, co? Zawsze miae eb na karku, chopie. - Kapitan
Monty poruszy brwiami w sposb, ktry normalnie by mnie zirytowa, ale tym
razem tak si nie stao, bo to by Monty.
- Szczerze mwic, miaem nadziej, e bdzie pan mg nam pomc - oznajmi
Simon.
- Mwisz i masz. Tylko nie licz, e odstpi ci wspania Ann Barbar". Jest tylko
moja.
Spojrzaam przez okno za plecami kapitana Monty'ego. Anna Barbara", wiekowa
d rybacka, ktra od trzydziestu lat zajmowaa w porcie ten sam dok, niezmiennie
koysaa si na wodzie w pobliu budynku biura.
- Ma si rozumie. - Simon umiechn si i zerkn na dk. - Panie kapitanie,
zastanawialimy si, czy ma pan jakie wieci o Calebie.
Biae krzaczaste brwi kapitana Monty ego opady. Spojrza na Simona, jakby nie
mg uwierzy, e ten pyta go o co podobnego, potem na mnie, jakbym to ja miaa z
tym co wsplnego. Wysun zza ucha spoczywajcy tam owek, przesun po
blacie
kncy stosik kartek, wyrwnujc go przed sob, i obrzuci Simona badawczym
spojrzeniem.
-Wiem, e nie pokazywa si przez ostatni tydzie albo duej... to na pewno nie
suy interesom... i przykro mi, e zostawi pana na lodzie na samym pocztku
sezonu. Ale czy nie wspomnia przypadkiem, dokd si wybiera? Kapitan Monty
pochyli si niej nad lecymi na blacie karteluszkami i co sobie zanotowa.
Wygldao to tak, jakby wcale nie usysza pytania albo zamierza nas ignorowa tak
dugo, dopki si nie poddamy i sobie nie pjdziemy, jednak po chwili zacz
chichota. Pocztkowo cichutko, pod nosem, potem coraz goniej, a wreszcie
spomidzy spkanych ust wystrzelia salwa miechu, a ramiona zakoysay si z
uciechy. Simon umiechn si. -Czyby co mnie omino?
- Przepraszam, naprawd. Nie miaem zamiaru si mia. -Kapitan Monty westchn
przecigle. - Chodzi o to, e twj braciszek to chopak nie z tej ziemi. Daj mu prac,
przyzwoite wynagrodzenie, darmowe paliwo, tyle kalmarw, ile zdoa wepchn do
sieci, a on jak gdyby nigdy nic zabiera tyek w troki, i tyle go widzieli. Poczuem si
jak ostatni gupiec, kiedy tak ni std, ni zowd, nie mwic nikomu ani sowa,
przesta przychodzi. Ale najwyraniej nie jestem ostatnim, ktry si tego dowiaduje.
- To znaczy czego? - zapyta Simon.
- Skoro nie dowiedzia si pan tego od Caleba... to od kogo, jeli wolno spyta?
Kapitan Monty podnis na Simona wzrok.
- Wiesz, kto to Carsons? Ten go, ktrego zwoki dopiero co wyrzucio na brzeg
wyspy Mercury?
- Tak - Simon i ja odparlimy rwnoczenie. Kapitan Monty kiwn gow.
- To on mi powiedzia. By jednym z gwnych inwestorw tego centrum odnowy.
Zoy mi wizyt pod koniec lata ubiegego roku, trzy dni po tym, jak Caleb nie
zjawi si w pracy, nawet nie dzwonic. Przyszed, eby si przedstawi i
podzikowa za wspaniaego chopca portowego, ktrego rzekomo mu podesaem na
zasadzie prezentu powitalnego od miasta. Moecie uwierzy? - westchn
rozdraniony. -W kadym razie Caleb najwyraniej tak im si przedstawi. Chcia,
eby tak o nim myleli. Wic... postanowiem nie psu mu planw.
- Przykro mi. Wstrzymaam oddech.
- Carsons przyszed do pana podzikowa za przysanie Caleba pod koniec ubiegego
lata?
- Dwudziestego sierpnia - ucili kapitan Monty. - W dniu turnieju pooww rekina.
Dobrze to pamitam, bo twj brat zawsze lubi mierzy zowione sztuki.
Simon spoglda na kapitana Monty'ego wyczekujco, jakby chcia usysze sowa
ale ci nabraem". Ale nic podobnego z ust kapitana nie pado. Ja natomiast
doskonale wiedziaam, co myli Simon: Jak to moliwe? Jak to moliwe, e
o niczym nie wiedziaem? Jak to moliwe, e Caleb nic mi nie powiedzia? Jak to
moliwe, e upyn cay rok, a nikt mnie na to nie naprowadzi?
Tego rodzaju pytania byy mi a za dobrze znane. Kapitan Monty zmierzy
spojrzeniem Simona.
- Wszystko w porzdku? To znaczy pomijajc fakt, e nie miae pojcia, co twj
modszy braciszek wyrabia przez ostatni rok?
Opuciam wzrok. Wiedziaam, e teraz Simon pewnie si zastanawia, czy Caleb tak
naprawd zagin, czy moe po prostu ulotni si, eby zaj si czym, o czym nie
pofatygowa si powiedzie nikomu.
- W porzdku - zapewni Simon. - To chyba jedynie mae niedomwienie.
- Zet, Louis mwi, e to aden problem. Pewnie bya zbyt zajta, zabiegajc o
wzgldy goci, ale niedawno pozwoli Vanessie pomaga w kuchni i przez dziesi
godzin niczego nie stuka. To chyba jaki rekord.
Czekaam, zaenowana, skrpowana, a przy tym pod duym wraeniem. Zara
najwyraniej bya przyzwyczajona do
rozstawiania ludzi po ktach, z kolei dla Paige najwyraniej normalka byo
przywoywanie jej do porzdku w razie koniecznoci.
- Bdziecie pracoway jako zesp - zgodzia si wreszcie Zara.
- Paige zarzdza, a ty, Vanesso, jeste jej dodatkow par rk. Jeli tylko jaki talerz,
miska, szklanka, butelka z keczupem, torebka cukru czy cokolwiek innego poleci jej
z rk, twoim zadaniem jest to zapa.
- Nie musz ju czyci sztucw? - zapytaa z nadziej Paige.
Zara spojrzaa na ni.
- Upu cho jedn rzecz, a twoja przyjacieczka wylatuje, a ty wracasz do
polerowania zastawy.
Gdy tylko Zara wysza, Paige zapiszczaa, potem chwycia mnie za rk i
poprowadzia przez kuchenne drzwi na zaplecze.
- Paige - odezwaam si, kiedy dotarymy do szafki na tyach kuchni - bez urazy, ale
skoro jeste tak powanym zagroeniem dla restauracji, jak to moliwe, e dalej tu
pracujesz? Chodzi o to, e Zara zachowuje si, jakby miaa do ciebie pretensje... a
skoro restauracja U Betty" jest tak popularnym miejscem, a reputacja to priorytet,
jakim cudem nie wahaj si zatrudnia kogo, kto ich zdaniem wymaga...
- Niaczenia? - Z umiechem na ustach chwycia lecy na pce fartuch i rozoya
go przede mn na doniach w oczekiwaniu na aprobat. - Zet jest jedyn osob, ktrej
zdaniem nie mona spuszcza mnie z oczu jak trzylatka w pokoju penym
elektrycznych gniazdek. A poniewa jest moj starsz siostr, wprost uwielbiajc
rzdzi, nie mam jej tego za ze. Wziam od niej fartuszek.
-Ale ty faktycznie czsto co tuczesz, prawda?
- No jasne! - Podaa mi podkadk i dugopis. - Ale mylisz, e sprawy wygldayby
inaczej, gdyby moje palce nie byy tak liskie? By moe... koszty byyby odrobin
jak sprawne byy jej ruchy pomimo liskich palcw. Zaledwie dwa razy prawie co
upucia: raz kubek do kawy, innym razem talerzyk na pieczywo, do ktrych w por
doskoczyam i ocaliam od rozbicia. -Jak to moliwe, e ju poudnie? - zapytaam
cztery godziny pniej, kiedy staymy za barem, skadajc serwetki. -Czy mogaby
askawie odebra zamwienie od swojego zaprzyjanionego starszego pana? - Obok
nas ni std, ni zowd zjawia si Zara. Jednoczenie w skroniach poczuam ten sam
pulsujcy bl i zadaam sobie pytanie, czy to moliwe, by czyja obecno
wywoywaa u mnie tak silny niepokj, a rozstrojone nerwy natychmiast reagoway
nieznonym fizycznym blem.
- Hm, jak widzisz, Zet, jestem troch zajta - odpara Paige. -Hm, jak widzisz, Paige,
nikt nie jest bardziej zajty ode mnie. Zreszt nie mam dzi czasu ani cierpliwoci na
gupie gierki tego faceta.
- Ty nigdy nie masz cierpliwoci. Z 01iverem trzeba umie rozmawia.
Widziaam, e Zara nie potrafi stwierdzi, co denerwuje j bardziej: to, e istnieje
mczyzna, ktrego nie daje rady owin sobie wok palca, czy moe to, e jest co,
w czym Paige okazaa si od niej lepsza. Zmarszczya czoo.
- Sprbuj ostatni raz. Jeli nie zapie przynty, daj sobie spokj. Raz na zawsze.
Paige odoya na blat serwetk, ktr skadaa, opara na niej okcie i wyszczerzya
zby w umiechu.
- Gotowa na przerw? Oparam si o blat obok niej.
- Kim jest ten 01iver?
- To arcynemezis Zary. - Odwrcia si w moj stron. - Oj, przepraszam. To musiao
zabrzmie, jakbym bya cakiem zadowolona, co?
- Szczerze mwic, wydaa si wyjtkowo uradowana.
- Nic na to nie poradz - odpara Paige, przygldajc si, jak Zara przemierza
slalomem sal w kierunku stolika, przy ktrym siedzia starszy mczyzna z wosami
jeszcze bielszymi i bardziej kdzierzawymi ni czupryna tatka. Zerkna na zegarek. Dwie po dwunastej. Zawsze na czas.
Zara zatrzymaa si par metrw od stolika. Poprawia koski ogon i wyrwnaa
fartuszek. Jej ramiona uniosy si i opady, kiedy robia gboki wdech.
- 01iver to jedyny klient, ktrego Zara nie potrafi urobi -wyjania Paige. Przychodzi codziennie o tej samej porze i zawsze siada w czci sali, ktr ona
obsuguje. Prbowaa ju wszystkiego: oferowaa posiki na koszt firmy, zniki,
wikszy stolik, mimo e przestrze to pienidz, a on zawsze
przychodzi sam... Powanie, wykorzystaa ju wszystkie swoje sztuczki.
- Dlaczego on nie usidzie w innej czci sali? Potrzsna gow.
- Nie wiem. Proponowaymy to nie raz i zawsze odmawia. Ale najlepsza jest jego
reakcja. Patrz, co robi, gdy Zara prbuje z nim rozmawia... to ju klasyka.
Byymy za daleko, a na sali panowa zbyt duy haas, eby mona byo cokolwiek
usysze, ale nie dao si bdnie zinterpretowa reakcji, ktra polegaa na
cakowitym ignorowaniu Zary. Mwia co, potem czekaa. Znw co mwia i znw
czekaa. Przy trzeciej prbie wygldao na to, e wskazuje propozycje niadaniowe
na lecej na stole karcie menu, a kiedy to nie zadziaao, obrcia si przez rami i
posaa Paige wcieke spojrzenie.
-Jakby jej wcale nie byo - westchna radonie Paige. Rzeczywicie tak to
wygldao. Oliver nie tylko nic nie mwi, ale nieobecnym wzrokiem spoglda przez
okno, jakby Zara bya jednym z doniczkowych kwiatw porozstawianych po caej
sali. Chwyciam kolejn serwetk i szybko zabraam si do skadania, bo Zara ruszya
piorunem w nasz stron. -O, o - mrukna Paige.
Zara przystana na rodku sali. Pochylia si, eby wysucha
jednego z jej klientw, ktrego zmarszczone czoo i talerz peen
jedzenia najwyraniej oznaczay jaki problem.
-Oj, niedobrze, ju i tak bya wystarczajco wcieka. - Paige
odwrcia si w moj stron. - Gratulacje, Vanesso! Wanie
awansowaa.
Moje donie znieruchomiay w poowie skadania. Wcale nie chciaam awansowa.
Waciwie nawet nie chciaam tu pracowa. Po prostu chciaam na kilka godzin uciec
od siebie samej.
- Prosz ci, przyjmij zamwienie od 01ivera. Poprosi o dwie kromki razowego
chleba tostowego z demem winogronowym, jajko na mikko, powk grejpfruta i
Gdy oskot garnkw Louisa sta si nie do zniesienia, wziam z blatu tac i ruszyam
w stron drzwi. Nie spuszczajc wzroku z wody pluskajcej w filiance, jakim
cudem zdoaam przebrn przez ca sal i nie wpadam na nikogo ani niczego nie
upuciam. Czuam tak wielk ulg, e mam to ju prawie za sob, e dopiero gdy
stawiaam przed 01iverem talerz z tostem, zauwayam zeszyt i wglowe owki
rozoone na stole. - Jak panu idzie pisanie? - Zerknam w otwarty zeszyt. Strony
zapeniao drobne, chaotyczne pismo, ale zdoaam odczyta sowa w grnej czci
strony napisane wikszymi literami. -Kompletna historia Winter Harbor, tom pity?
Nie wiedziaam, e tak wiele jest do powiedzenia o tak maym miasteczku. 01iver
zapa zeszyt i przycign go do piersi, odkrywajc lecy pod spodem szkicownik.
Szary, trzscy si palec wskazujcy dgn szkicownik, a ja poczuam, jak ramiona
dr mi ze zdumienia, przez co kilka kropli wrztku wylao si poza krawd
filianki. Kiedy moje oczy spoczy na rysunku, zrobiy si rwnie okrge jak oczy
Ohvera.
Rysunek bowiem przedstawia miejsce wyjtkowo charakterystyczne, ktrego nie
sposb sobie wyobrazi, jeli si tam nie byo.
Urwisko Chione.
7
- Nie rozumiem tego - powiedziaam do Simona nastpnego dnia na play. - To
znaczy nie rozumiem, jak mona wej do wody tak gboko, by pod stopami nie
czu dna, nie zanurzajc przy tym gowy... a tak naprawd to nie rozumiem, jak
mona z wasnej woli wej do wody, ktra moe ci porwa i wcign pod
powierzchni, gdy tylko dotknie kostek. -To znaczy, e nie masz ochoty skorzysta z
lekcji surfingu, na ktr ci dzisiaj umwiem? - Simon by najwyraniej
zawiedziony.
Spojrzaam na niego.
- Umwie mnie na lekcj surfingu? - Nie wiedzia wszystkiego o wypadku sprzed
dwch lat, jednak wiedzia wystarczajco duo, by nie fundowa mi powtrki z
rozrywki. Umiechn si.
~ No jasne. A potem czeka nas skok ze spadochronem. I bungee. A jak zostanie nam
nie opuszczaj ci przez cay dzie. Opowiadasz o niej kademu, kto chce ci sucha
- cznie z najlepszymi kumplami, ktrzy rzecz jasna ci szanuj, ale po jakim
czasie, z czystej troski, jak mog ywi tylko prawdziwi przyjaciele, powanie
zaczynaj wtpi w twoj poczytalno. I robisz wszelkiego rodzaju plany - wielkie
plany na ycie po szkole - podczas gdy wszyscy inni ledwie sobie uwiadamiaj, e
zostay ju tylko dwa lata, eby cokolwiek postanowi.
- Z tego, co mwisz, mam obsesj - podsumowa Simon, wycigajc rk, eby
delikatnie pocign mnie za kucyk.
- Nawet nie masz pojcia. - Mark pochyli si i podnis desk lec na piasku. - Ta
dziewczyna to cay twj wiat. Bez przerwy o niej gadasz, coraz mniej czasu
spdzasz ze znajomymi, inne si dla ciebie nie licz, choby nie wiem jak seksowne
albo w ciebie zapatrzone - a par jest naprawd seksownych i po uszy zabuja-nych a wreszcie przeamujesz si i mwisz jej, e j kochasz. Simon opuci wzrok, nagle
zainteresowany kolorowymi kamykami u stp.
- I nie tylko jej: swoim kumplom te o tym mwisz. A to znaczy, jak wiesz, e ju
gbiej wpa si nie da.
- Mam obsesj i mikkie kolana. - Simon skin gow. - Moe kto ma co na
wzmocnienie?
- Nie musisz by dla siebie taki surowy - stwierdzi Mark, wzruszajc ramionami. Twoi kumple nie s. Moe i myl, e troch ci ponioso, ale wiedz, e i tak nie
chciaby adnej innej. Bo to wanie ta jedyna. Inna ni wszystkie.
Poczuam, jak twarz oblewa mi rumieniec, i w mylach przywoaam si do
porzdku, bo przecie ten opis wcale nie dotyczy Simona i mnie.
- W kadym razie ta dziewczyna jest dla ciebie wszystkim. Pokarmem, wod, tlenem,
snem i wszystkim innym. Nic poza ni si nie liczy. - Mark westchn i spojrza na
wod. -1 nagle ona umiera. Odchodzi. Na zawsze. Wyrzucona na brzeg. Jak ryba.
Kolana lekko si pode mn ugiy. Teraz wydao mi si oczywiste, e do tego wanie
zmierzaa ta sodka historyjka, ale -dokadnie tak jak w rzeczywistoci - odniosam
wraenie, e tragiczny zwrot akcji nastpi zupenie nieoczekiwanie.
- I co potem? - zapytaam, gwnie dlatego, e Simon przyglda mi si uwanie, a ja
minut temu fale byy o poow nisze, a z kad chwil wzrasta ich sia, prdko i
wysoko.
-To normalne? - zapytaam.
- Bardzo nietypowe - odpar Mark.
- S potne, nawet jak na fale zimowe, kiedy zderzajce si fronty potrafi mocno
wzburzy wody. - Simon spoglda na ywio z nieufnoci.
-No c - powiedzia Mark, obwizujc wok kostki pasek przytroczony do rufy
deski - czapki z gw przed globalnym
ociepleniem. Co ze dla ludzkoci, dobre dla mieszkacw wybrzea.
- Jeszcze jedno! - krzykn Simon za Markiem, ktry ruszy truchtem w stron wody.
- Wiedziae, e Caleb jeszcze w zeszym roku rzuci prac w porcie? I zatrudni si
w tym nowym centrum rekreacji?
Mark zatrzyma si w p kroku.
- e co?
- Kilka dni temu rozmawialimy z Montym. Mwi, e ubiegego lata Caleb nagle
przesta si u niego pokazywa. Kapitan dowiedzia si, gdzie si zatrudni, od
jednego z inwestorw kurortu.
Mark wymieni spojrzenia z pozostaymi surferami, ktrzy opadli na piasek, eby
zregenerowa siy.
- Nie wiedzielicie? - zdziwi si Simon, gdy aden si nie odezwa.
- Nie - odpar Mark, ruszajc w stron wody. - I bardzo mnie to dziwi, szczeglnie
jeli wemie si pod uwag, jak bardzo Caleb stara si przeszkodzi w powstaniu
tego centrum.
- Bra udzia we wszystkich posiedzeniach rady miejskiej wcigu roku - doda jeden z
kumpli. - Drukowa ulotki, rozmawia z dziennikarzami. Napisa nawet petycj i
chodzi po domach, zbierajc podpisy mieszkacw. By bardzo przeciwny otwarciu
tego kurortu; by przekonany, e takie przedsiwzicie zniszczy miasteczko i pozbawi
pracy ludzi takich jak Monty. Spotka si nawet z inwestorami, wszystko z wasnej
inicjatywy. Przydyba ich podczas jednego z posiedze rady miasta i nie pozwoli
odej, dopki nie zgodzili si pj z nim na lunch. Simon wyglda, jakby wanie
powiedziano mu, e niebo jest zielone, a deszcz tak naprawd pada z dou do gry.
Wiedziaam.
co czuje. Caleb syn z opieszaoci; by to gwny powd, dla ktrego zdaniem
mamy by nieodpowiedni dla Justine. Trudno byo wyobrazi sobie, e nie tylko
troszczy si tak bardzo o losy miasta, ale wrcz angauje si, by je chroni. -1 co,
spotkali si z nim? - zapytaam.
- Spotkali. W restauracji U Betty", bo Caleb nalega. Co zreszt okazao si
kiepskim posuniciem: chcia, eby poznali prawdziwy smak Winter Harbor, eby
zrozumieli, co miasto ma do zaoferowania, i dali nam wity spokj, ale to tylko
utwierdzio ich w przekonaniu, e warto tu inwestowa.
Prbowaam wyobrazi sobie Caleba z dwjk goci w garniturach przy stoliku w
restauracji U Betty". Zastanawiaam si, czy obsugiwaa ich Zara i czy jej ujmujce
podejcie do mczyzn rozgrzao te grube ryby do czerwonoci.
- Patrzcie, jak on daje rad - zawoa jeden z surferw, zrywajc si na nogi.
Spojrzelimy na wod akurat w momencie, gdy Mark gwatownie przykucn na
desce. Dwa razy prbowa wsta, ale kiedy fala opada i uniosa si, wytrcajc go z
rwnowagi, musia pooy donie przy stopach. Sprbowa raz jeszcze, balansujc i
prostujc nogi w kolanach. Z kad chwil fala rosa, a wielki spieniony jzor siga
coraz dalej naprzd. Zerknam na Simona, ktry zdawa si rejestrowa w mylach
wysoko i dziwne zachowanie fali. Chopcy zaczli wiwatowa, kiedy Mark przez
trzy sekundy ujeda fal, zanim znikn w odmtach. Wstrzymaam oddech.
Dopiero gdy gowa Marka wyonia si na powierzchni, na jego twarzy pojawi si
promienny umiech, a pi energicznie przecia powietrze, odetchnam z ulg.
- Dziki za informacje, chopaki - powiedzia Simon, kiedy Mark wrci do naszej
grupki. - Mio byo was zobaczy.
- Trzymaj si, stary - odpar Mark, ciskajc wycignit do Simona. Jeli dotr
do nas jakie wieci, na pewno damy zna.
- Dziki. A teraz radz si std zbiera... z tego, co widz, najdalej za pitnacie
minut to miejsce znajdzie si pod wod. Obrzucili wzrokiem porozkadany na piasku
sprzt, najwidoczniej zastanawiajc si - podobnie zreszt jak ja - czy to moliwe. Od
powok piany rozchodzc si po piasku. Czoo fali byo kilka metrw dalej, wic
przesuwaam si w prawo tak dugo, dopki biaa grzywa nie rozbryzna si o gazy
bezporednio pode mn. Gowa odruchowo odskoczya mi w ty, a morska mgieka
trysna w gr, okrywajc kropelkami ska i moj twarz.
Poziom wody unosi si coraz szybciej. Simon ledwie nada ze wstawaniem z
ostatniego bulderu, robieniem notatek i ponownym siganiem tam w d, podczas
gdy ja podaam za lini fali przesuwajc si w lewo. Bawany byy tak potne, e
trudno byo oceni, w ktrym miejscu znajduje si czoo fali, jednak ledziam jego
ruch na podstawie punktu najintensywniejszej koncentracji rozbryzgu.
Dziesi minut pniej, kiedy po mojej twarzy ciekay wskie, sone struki wody, a
mokre kosmyki wosw kleiy si do czoa,
Simon szarpn za tam. Podnis w gr kciuk na znak, e pomiar zakoczony, a ja
puciam swj koniec miarki.
- Niesamowite - powiedzia, przeskakujc na moj ska. - To znaczy dziwne,
obdne i zupenie nienaturalne, ale... niesamowite. Pyw przesuwa si z prdkoci
dwch i p centymetra na minut. - Rozpi polar i zapa za konierz.
- A to nie jest normalne - domyliam si, podskakujc do gry i pomagajc mu zdj
przez gow mokry polar, ktry zaklinowa si na ramionach.
- Ani troch.
Odwrciam gow, gdy poprawia podwinity podkoszulek. Stresujce okolicznoci
najwyraniej mocno odbiy si na mojej rwnowadze emocjonalnej. W kocu
widywaam Simona bez koszulki niezliczon ilo razy, ale teraz wystarczyo, e
przed oczami mign mi fragment jego nagiego brzucha, a na mojej twarzy pojawia
si rumieniec.
- Zwykle pywy poruszaj si z prdkoci okoo trzech metrw na sze godzin albo
wier metra na p godziny. Wystarczajco szybko, by dao si ten ruch
zaobserwowa po jakim czasie, ale nie na tyle szybko, eby widzie, jak to si dzieje
na bieco. W tym tempie poziom wody w cigu dwunastu minut unosi si o
trzydzieci centymetrw.
- To ponad dwa razy szybciej - obliczyam.
- Ju dobrze.
Omijajc wzrokiem Simona, jego wycignite ramiona, wci gotowe, by mnie
podtrzyma, gdyby zasza konieczno, spojrzaam w stron oceanu.
- Vanesso - powiedzia agodnie, przystpujc w moj stron. Nadpyna fala. Gdy
si cofaa, wstrzymaam oddech, czciowo oczekujc, e w tej samej chwili z piasku
powstanie Justine.
Ale jej tam nie byo. Oczywicie, e jej tam nie byo. Na piasku nie byo nic, z
wyjtkiem kp morskich glonw i pokruszonych krabich skorup.
Przeniosam wzrok na rce Simona - opalone, zdrowe rce ywego czowieka - i
zapaam je. I cho byy chodne i mokre, wreszcie mogam odetchn, bo mimo to
poczuam ich ciepo na skrze.
-Ju dobrze - zapewni, stojc teraz nie dalej ni dwadziecia centymetrw ode mnie.
- Jeste caa.
Naprawd nie chciaam puszcza rk Simona, ale wiedziaam, e musz, zwaszcza
jeli chcielimy w por dotrze do samochodu bez koniecznoci pokonania ostatniego
odcinka wpaw. Niechtnie zwolniam ucisk, prbujc nie patrze na niego ani na
przestrze za jego plecami, w kierunku wody. Kiedy ruszylimy z powrotem pla,
staraam si ignorowa dobiegajce gdzie z oddali zawodzenie syren.
***
Dwadziecia minut pniej siedzielimy w subaru i z opuszczonymi szybami i
wczonym ogrzewaniem zmierzalimy w stron Winter Harbor. Tpym wzrokiem
patrzyam na mijane drzewa i zastanawiaam si, co ja tu robi i dlaczego
wcignam w to Simona. Justine umara. Odesza. Na zawsze. Wyrzucona na brzeg.
Jak ryba. Co za rnica dlaczego albo jak? Albo co si naprawd wydarzyo, zanim
do tego doszo? Jedno byo pewne: ona ju nigdy nie wrci. Niezalenie od tego, jak
trudna do zaakceptowania, bya to jedyna prawda i bez wtpienia pogodzenie si z
ni byoby atwiejsze ni prba dotarcia do spraw, ktre wolaa utrzyma przede mn
w tajemnicy. I eby wszystko wrcio do normalnoci, wystarczyo to przyj.
Wiedziaam, e nie bdzie to nigdy normalno, jak znaam do tej pory, ale taka,
jaka miaa panowa od teraz.
yrandolami.
- Jeste pewna, e nie powinnam zaczeka na dole? - zapytaam, kiedy
przystanymy przed zamknitymi drzwiami. - Mam wraenie, e twoja siostra za
mn nie przepada.
- Zara za nikim nie przepada. - Paige umiechna si krzepico i zaomotaa pici
w drzwi. - Powinna posucha, co wygaduje o Jonathanie.
Zadudnia znowu, zanim zdyam zapyta, kim jest Jonathan. Przycisnam do do
czoa, gdy dobiegajca zza drzwi muzyka rozlega si goniej. Brzmiao to jak jazz,
ale przy mocniejszym akompaniamencie perkusji, z szybkim, pulsujcym bitem.
- Nigdzie si std nie rusz, Zet - krzykna Paige. Znw zaomotaa w drzwi, a za
kadym razem, kiedy jej pi zderzaa si z drewnem, midzy moimi skromi
rozchodzi si bl. Zacza stuka do drzwi i kiwa gow w rytm muzyki. Trwao to
co najmniej minut. Odwrciam si i stanam przy wysokim oknie, masujc skronie
i przygldajc si cikiej, szarej kotarze deszczu wpadajcej wprost do oceanu w
oddali poniej. Nagle poczuam zawroty gowy i wydao mi si, e zaraz zemdleje.
Odwrciam si do Paige, eby wytumaczy, e zaczekam w samochodzie.
Ju miaam poklepa j po ramieniu, gdy muzyka ucicha, a drzwi otworzyy si na
ocie. Kiedy Zara mnie ujrzaa, w jej
oczach pocztkowo zabyso zaskoczenie, a po chwili konsternacja i gniew.
- Nie czujesz si najlepiej, co? - zapytaa ironicznie Paige. Ironia bya uzasadniona.
Spotykaam Zar tylko w restauracji U Betty", wic widziaam j w krtkich
spodenkach, czarnym podkoszulku i fartuszku. Typowy strj, jaki nosia w pracy, w
niczym nie przypomina tego, co obecnie miaa na sobie: obcis czarn spdniczk
koczc si co najmniej dziesi centymetrw wyej ni jej krtkie spodenki,
dopasowan czarn bluzeczk bez ramiczek i lakierowane sandaki na szpilce.
Wosy, ktre widziaam tylko zwizane w dugi koski ogon, byy rozpuszczone i
gadko opaday na plecy, a makija sprawia, e jej srebrzyste oczy byszczay jak
witeczne bombki. -Jeli masz kopoty z oddychaniem, moesz sobie odpi kilka
haftek - zasugerowaa Paige, obrzucajc wzrokiem obciskajcy biust top Zary.
-A ty jeli chcesz jeszcze kiedykolwiek oddycha, powiedz swojej przyjacieczce,
eby zostawia nas same. - Gos Zary by spokojny. Paige skina gow.
-W porzdku. - Spojrzaa na mnie. - Zaczekasz na mnie na dole?
Byam wdziczna za wyproszenie i bez oporw ruszyam przed siebie korytarzem,
jeszcze zanim Paige zamkna za sob drzwi. Miaam nadziej, e niezalenie od
dzielcych je sporw uda im si szybko doj do porozumienia, bo teraz niczego nie
pragnam bardziej ni tego, aby si stamtd wydosta, zanim powd zaleje krte
drogi prowadzce z powrotem do miasteczka. Vanesso...
Przyspieszyam kroku.
Moja kochana, najdrosza Vanesso...
Justine znw wydostaa si z mojej gowy i nawoywaa mnie z wiszcych nade mn
krysztaowych yrandoli, ze zdj zdobicych ciany, z chodnika pod moimi stopami.
Dotara tak daleko... Prosz, nie odchod... Szam teraz szybciej i mocno
potrzsaam gow, chcc odegna dwik wyjcych syren, migotanie czerwonych
wiate, fioletowe i te ctki na skrze i Justine stojc w wodzie, wycigajc do
mnie cienkie ramiona.
Postawiam ju stop na pierwszym stopniu schodw, gdy nagle dom pogry si w
ciszy. Zastygam w bezruchu i wstrzymaam oddech. Nic. adnej ostrej muzyki.
adnych krzykw dobiegajcych z koca korytarza. Nie byo sycha nawet deszczu
dudnicego o dach.
- Vanessa?
Spojrzaam w lustro wiszce na cianie tu przed moimi oczami, teraz szeroko
otwartymi. Twarz mi poblada. Gos nie nalea do Paige ani do Zary. A za mn nie
byo nikogo. Korytarz by pusty.
- Oszalaa - odezwaam si do wasnego odbicia w lustrze, zanim ruszyam w d po
schodach. I to na dobre.
- Vanessa? - Gos rozleg si znowu. Zamaram, oguszona omotaniem wasnego
serca.
- To ty...?
Gos dobiega z drugiego koca korytarza, daleko od pokoju Zary. Wpatrywaam si
w podog na pitrze i nakazaam stopom, by si poruszyy.
- Nie artuj. - Paige potrzsna gow. - Przed wypadkiem babcia Betty spdzaa w
wodzie wicej czasu ni poza ni. Pora roku ani temperatura wody nie gray roli. Jeli
tylko woda nie bya zamarznita, ona pywaa. Waciwie z tego powodu znalaza si
w Winter Harbor. Wychowaa si w Kanadzie, a na Wybrzee trafia podczas
podry, w ktr wybraa si z przyjacimi. Bya tak podekscytowana, e woda nie
jest skuta lodem, tak jak w innych rwnie daleko wysunitych na pnoc miejscach w
rodku zimy, e postanowia zosta tu na zawsze.
- To si nazywa motywacja do uprawiania sportu.
- Albo raczej uzalenienie, ktre moe czowieka wpdzi w kopoty. - Spojrzaa na
mnie. - Pamitasz, jak bdc ma dziewczynk, liczya sekundy midzy byskiem a
grzmotem pioruna? A im dusza przerwa, tym bardziej oddalaa si burza?
Pokiwaam gow, nie przyznajc, e robiam to waciwie jeszcze cakiem
niedawno.
- Tego dnia, kiedy babcia postanowia skoczy do oceanu ze skarpy za naszym
domem, byski i grzmoty nastpoway rwnoczenie. Burza szalaa bezporednio nad
nami. Tumaczya, e to byo co, co musiaa zrobi, co rzecz jasna niczego nie
wyjania. I od tamtej pory nie wracaa do tematu. Gdy czwrka mczyzn przy
stoliku po drugiej stronie sali rykna miechem, Paige podniosa gow. Musiaa
obieca arze wolny weekend, eby przekona j do cignicia z siebie
minispdniczki i zaoenia subowego fartuszka, ale w kocu si udao. Wtedy ju
czekaam w samochodzie. Ucisnam do Betty i pochwaliam jej haft, po czym
uciekam stamtd w popiechu. Paige i Zara pojawiy si dziesi minut pniej i
wsiady razem do czerwonego mini coopera Zary, aby Paige miaa pewno, e Zara
nieoczekiwanie nie obierze zupenie innej trasy. Teraz wszystko wrcio ju do
normy. -Po tym zdarzeniu babcia nigdy ju nie bya taka sama -kontynuowaa Paige.
- Stracia wzrok, a wypadek wpyn te na jej pozostae zmysy. Kiedy jeszcze bya
pod powierzchni, pomylaa, e umiera, bo nie widziaa nic; syszaa za to odgosy
deszczu, szum fal, pezanie krabw i piew wielorybw. W szpitalu nie moga ujrze
zdumienia na twarzy lekarza, ale za to usyszaa, jak mwi: bdzie ya"... syszaa
te pacjenta oddychajcego za pomoc respiratora w sali obok i zatrzymanie akcji
przedsibiorca
i ojciec trjki dzieci, zgin na skutek wywrotki odzi podczas gwatownej burzy.
Charles Spinnaker, radca prawny i ojciec piciorga dzieci, uton podczas owienia
ryb zaledwie pitnacie metrw od brzegu.
Gdy zdjcia ofiar pojawiay si kolejno na ekranie, skupiam si na oddychaniu.
- Zwoki czwartej ofiary, Aarona Newberga, prezesa i dyrektora naczelnego firmy
farmaceutycznej ImEx, Inc., znaleziono dzi rano przed budynkiem Portowego
Centrum Odnowy Biologicznej Latarnia Morska" w Winter Harbor. Podejrzewa si,
e mier pana Newberga rwnie nastpia w wyniku utonicia, cho wadze wci
jeszcze prowadz w tej sprawie ledztwo.
Spot informacyjny zakoczy si nagle, a na ekranie pojawia si lista numerw
kontaktowych dla ewentualnych wiadkw, wszystko to sprawiao wraenie rwnie
rutynowego jak wiadomoci drogowe czy prognoza pogody.
- Hej - odezwaa si Paige, dwigajc na blat kosz szklanek i odwracajc moj uwag
od telewizora. - Ktra godzina? Zerknam na zegar wiszcy nad zlewem za moimi
plecami.
- Dochodzi dziesita.
Skrzyowaa ramiona i zoya je na krawdzi kosza.
- Hm, to dziwne.
Podyam wzrokiem za jej spojrzeniem przez ca sal jadaln. Serce skoczyo mi
gwatownie, a potem na chwil jakby zamaro.
Skoczyo, kiedy zobaczyam Olivera siedzcego w sekcji Zary -dwie godziny przed
czasem - i rozgldajcego si po sali, a nie wpatrzonego w widok za oknem. To
wanie musiao zwrci uwag Paige.
A zamaro na widok Simona, ktry sta w holu i rwnie rozglda si po sali.
- No, no, ale przystojniak - mrukna Paige, gdy do mnie pomacha. Zmruya oczy. Czy to nie Simon Carmichael?
- Tak, to on. - Cieszyam si, e Paige nie odziedziczya nadprzyrodzonych zdolnoci
sensorycznych po babci Betty, bo dziki temu nie moga sysze nagej arytmii
mojego serca.
Caleb tu by, zanim rozptaa si burza, to nadal musi tu by; w takich warunkach nie
mgby zaj daleko.
Wyszam za nim na zewntrz. Budujc baz, wojsko najwyraniej si postarao: nie
byo adnych namacalnych dowodw tego, co si wanie tedy przetoczyo, poza
wie warstw lici i gazi pokrywajcych gruntow ciek. Prowizoryczna wiea
wci wieczya dach imitacji kocika, a pozostaa cze budynku te nie
ucierpiaa.
- Pozwolisz, e zanim wznowimy poszukiwania, zrobi kilka pomiarw? - zapyta
Simon. - To zajmie gra trzy minuty
- No jasne. Nie krpuj si.
Wyglda tak, jakby zamierza powiedzie co jeszcze, ale odwrci si i ruszy w d
skarpy. Trzymaam si kilka krokw za nim. Skarpa bya stroma, ale piaszczysta, nie
kamienista, dziki czemu schodzenie byo do atwe. Kiedy dotarlimy do play,
Simon wycign z plecaka niewielki notes i plastikow kasetk i podbieg do wody.
Ocean nie wrci do stanu sprzed sztormu rwnie szybko jak niebo i fale nadal
biczoway brzeg. Nie spuszczajc Simona z oczu, zatrzymaam si niedaleko skarpy,
eby nie da si opryska morskiej bryzie. Simon pobra kilka prbek wody i co
zanotowa. Z trzech minut zrobio si pi, potem siedem i dziewi. Po dziesiciu
minutach ruszyam przed siebie pla, co chwila odwracajc si za siebie, eby si
upewni, e Simon cigle jest w tym samym miejscu i e nic mu nie grozi. Gdy
dotaram do skupiska niewysokich ska, skd mogam dobrze widzie Simona i wod,
ostronie wspiam si po kamieniach i usiadam. Zamknam oczy i przechyliam
gow do soca. Potrzebowaam czasu, eby to wszystko ogarn. Wiele si
dotychczas wydarzyo i dziao nadal, ale to nie znaczyo, e pozwol si przytoczy.
Cokolwiek czuam do Simona, byo to zupenie naturalne, biorc pod uwag, jak
wiele czasu spdzalimy razem w tak niecodziennych okolicznociach. Na pewno
czuabym to samo wobec straaka, ktry wycignby mnie z poncego budynku
albo policjanta, ktry odzyskaby moj skradzion torebk. Wiedziaam, e emocje
prdzej czy pniej bd musiay wrci do normy.
Otworzyam oczy, kiedy zimna morska woda dosigna czubkw moich teniswek -
kamstwo, ktre wyjaniaoby jej nieobecno przez reszt lata. Zanim zdoaam na
ktre si zdecydowa, dostrzegam Rain stojc u szczytu
schodw prowadzcych na pla, obejmujc ramieniem modego, przystojnego
mczyzn. - Wow. Twoja mama to tutejsza Dem i Moore. Paige podya za moim
wzrokiem, po czym poderwaa si na nogi i pomachaa.
-To nie Ashton Kutcher, tylko Jonathan. Kiedy pomkna po piasku, potem w gr po
stromych schodach i prosto w ramiona Jonathana, ruszyam truchtem za ni, mylc o
Simonie. Wyjecha dzie po naszej wyprawie do orodka Bohaterka", eby
przeprowadzi wicej bada, i od tamtej pory si ze mn nie kontaktowa. Nie
wiedziaam, kiedy wrci, dlatego staraam si z caych si o nim nie myle, ale przez
to tylko zaczam si zastanawia, dlaczego niemylenie
0 nim przychodzi mi teraz z takim trudem. W kadym razie to byo ju lepsze od
mylenia, e za nim tskni. A tskniam.
1 to bardzo.
- Dzie dobry, pa ni Marchand - powiedziaam, czujc, e robi si coraz bardziej
przezroczysta, im jestem bliej szczytu schodw. Raina miaa na sobie krtk
czerwon sukienk na ramiczkach, bora odsaniaa jej dugie nogi i zocist skr, a
jej ciemne wosy zwisay na plecach splecione w luny warkocz. Gdyby jednak
Jonathan by jej chopakiem, wcale nie byabym zaskoczona. -Vanesso - rzucia
chodno - prosz, zwracaj si do mnie ,panno Marchand". Pani" jest dobre dla tych
nieszczniczek, ktre wierz w instytucj maestwa.
-Tak jak ja - wtrcia Paige, uwieszajc si na szyi Jonathana.-Vanesso, poznaj,
prosz, najwspanialszego chopaka pod socem.
Umiechnam si i wycignam rk na powitanie, ale szybko j cofnam, bo
szczliwa para oddaa si namitnym pocaunkom, jakby znalaza si nagle zupenie
sama w zaciemnionym pokoju. Zerknam na Rain, spodziewajc si grymasu
dezaprobaty, i chwyciam si drug rk za barierk, kiedy zobaczyam, e rozpiera j
duma.
- Jonathanie - powiedziaa wreszcie Paige, w przerwie na zaczerpnicie tchu - a to
jest Vanessa, moja nowa najlepsza przyjacika i pokrewna dusza. Zara ma w niej
powan konkurentk.
- Bardzo mio mi pozna. - Umiechn si do mnie, obejmujc Paige w pasie i
unoszc j lekko z ziemi. - Wiele o tobie syszaem.
Sdzc po ich wzajemnej obsesji, zastanawiaam si, skd mog mie jeszcze czas,
eby w ogle rozmawia, ale mimo to na mojej twarzy pojawi si umiech. Moe i
nie wiedziaymy o sobie wszystkiego, ale faktem byo, e Paige i ja jestemy sobie
do bliskie, tym bardziej e poznaymy si zaledwie par tygodni wczeniej.
Cieszyam si, e ona najwyraniej widzi to w ten sam sposb.
-Jonathanie - odezwaa si Raina, wsuwajc mu rk pod rami i delikatnie
odcigajc od Paige - syszaam, e jesieni zamierzasz pobiec w maratonie. Powiedz
mi co wicej na ten temat. Nie da si ukry, e sylwetk masz raczej atletyczn...
- Czy on nie jest przecudowny? - westchna Paige, gdy ruszyymy par metrw za
idc przodem dwjk. - I jakie to sodkie, e on i Raina zachowuj si jak dobrzy
przyjaciele, nie sdzisz?
- Faktycznie - stwierdziam, widzc, jak Raina obejmuje Jonathana w pasie.
- A skoro ju mowa o chopakach - rzucia Paige, gdy dotarymy do ganku, a Raina z
Jonathanem zniknli wewntrz
domu - Zet znw znalaza sobie nowego. Nie to co ja, co to pciu miaam jednego
jedynego chopaka... ona kosi ich jak tornado pole kukurydzy.
-A kim jest jej nowy chopak? - Biorc pod uwag zmienne usposobienie Zary, nie
byam pewna, czy spodziewa si faceta w typie schludnego turysty, czy odzianego w
skry harleyowca.
- Poka ci, ale musimy si pospieszy. Zara miaa dzi przedpoudniow zmian.
Weszam za ni do rodka. Gdy ruszyymy w stron schodw, ktem oka
uchwyciam Rain i Jonathana stojcych przy kuchennym blacie. Matka Paige nalaa
mu do szklanki pomaraczowy sok, po czym opara si o kontuar i filuternie
przechylia gow w jego stron, jakby to, co mia do powiedzenia, byo najciekawsz
rzecz, jak kiedykolwiek syszaa. Zamiaa si lekko, a moje skronie zapidsoway
w odpowiedzi. Uczucie to ustpio, kiedy wbiegam za Paige po schodach. -Gdyby
wiedziaa, co w tej chwili robimy, zatukaby nas bez mrugnicia.
wiedz, przez mniej wicej trzy tygodnie. Zacz si za ni ugania midzy zmianami
w restauracji, a gdy wydawao si ju, e waciwie to mogliby by par, spawia go.
Totalnie si na niego wypicia. Biedaczysko autentycznie za ni ba, pyta, co u niej
sycha i czy nie miaaby ochoty wybra si gdzie z nim po pracy, a ona nie
odzywaa si ani sowem.
Cae szczcie, e jego rodzina przyjechaa tylko na jedno lato Szybka i ostateczna
ucieczka to najlepsze, na co mona liczy kiedy kto rozrywa ci serce na kwadrylion
kawakw.
- A mimo to dostaa mu si caa strona? Z tego, co mwisz, nie uwaaa czcej ich
relacji za co wanego.
- Tak te mylelimy. - Obrcia kartk. - Ale bylimy w bdzie.
- Lody od Eddiego"? - Papierek po waflowym roku pok ze staroci, ale
rozpoznaam go natychmiast.
- Tam, gdzie si wszystko zaczo" - odczytaa Paige z zapisanej odrcznym pismem
notatki pod trofeum. - Dwudziesty maja, Dzi widziaam Xaviera. By w pracy.
Zamwiam czekoladowego shakea i zdecydowaam, e to ten".
- To ten?
- Sabe, co? Ale od dwudziestego maja miny prawie dwa miesice, zanim
ktokolwiek zauway, e co jest na rzeczy. Popatrz: dbo trawy z ich pierwszej
przechadzki po parku. Rachunek z kawiarni, w ktrej po raz pierwszy trzymali si za
rce. Puste pudeko po tic-tacach, z ktrego zjada mitwk, zanim pocaowaa go
ten pierwszy raz. Prawie z kadego dnia midzy dwudziestym maja a dniem, kiedy
si poapalimy, e si spotykaj, jest jaki dziwny pamitkowy przedmiot. Przerzucia par kartek. - A teraz patrz na to: kartka z yczeniami, na ktrej napisa:
- Zawsze bd Ci kocha..." - dokoczyam za ni. -Bd Ci kocha. Kocha.
Zawsze. I tydzie po tym, jak jej to powiedzia, ona nie moe powici mu ani
chwili uwagi.
- Przykre.
- A ukoronowaniem tej niezwykej wystawy gupoty jest km
- wskazaa na tekst zapisany drobnym drukiem pod kartk-
mogam otworzy oczy. Kiedy mona ju byo zajrze do rodka bez kulenia si,
przestpiam prg.
Zasony koysay si w moj stron, gdy poruszaam si w migoczcej chmurze.
Byski wiate wci taczyy po powierzchni luster, jednak byy teraz drobniejsze,
delikatniejsze. Jakby miejsce paparazzi zastpi milion malekich wietlikw.
Jedno ognisko wiata nie przygaso. Z grnej pki biaej biblioteczki bi silny
strumie, ktry przypomina przebijajcy si przez mg snop wiata latarni
morskiej. Ju dobrze, Yanesso... Nic ci nie grozi... Jestem tutaj...
- Nie mam pojcia, co robi - wyszeptaam amicym si gosem. - Nie wiem, co
chcesz, ebym zrobia. Podeszam do biblioteczki, a mj mzg panicznie nakazywa
mi zawrci, zostawi to wszystko i wybiec z pokoju, jak najszybciej uciec z tego
domu. Ale stopy kroczyy dalej. Nie zatrzymay si, dopki nie stanam przed
biblioteczk tonc w srebrzystym oboku.
On chce, by go odnale... olepia go blask... Moje donie dray, kiedy wycigaam
w gr rce. Przygotowaam si na jakie okropne doznanie w chwili, gdy palce
dotkn koronkowej okadki - przeszywajcy bl, palenie na skrze, na to, e cae
moje ciao zamieni si w plam na pododze - jednak donie, o dziwo, nagle przestay
dre. Zdjam z pki album z wycinkami, oparam ostronie o zgite rami, a drug
rk zaczam przewraca kartki. Minam stron z Xavierem Cooperem. Aleksem
Smithem. Johnem Martinsonem. Trevorem Klempem. akiem Holbrookiem. Erikiem
Parksem. Maksem Hawkinsem. 1 co najmniej kilkunastoma innymi, ktrych Zara w
sobie rozkochaa, a potem rzucia. Przewracaam kartki, a dotaram do ostatniego
zdjcia, a wtedy opadam wraz ze wiatem na kolana. - Caleb Carmichael wymamrotaam cicho. Wydawa si modszy ni wwczas, kiedy go ostatnio
widziaam na szczycie urwiska, wic uznaam, e to szkolne zdjcie musiao zosta
wykonane rok wczeniej. Umiecha si. Wyglda na szczliwego. Poczuam
ogromny al na myl o nim, tym modszym, szczliwszym Calebie, ktry nie mia
pojcia, z czym przyjdzie mu si zmierzy zaledwie kilka miesicy pniej. Dalej,
Vanesso... zobacz, co dalej...
Zmusiam si, by przewrci kartk, nie chcc ujrze tego, co miao nastpi. Zara,
donie spoczyway nieruchomo na kolanach. Umiechna si, kiedy jej oczy utkwiy
w pustej przestrzeni nad moj gow.
- Ona mwi do ciebie. Przeknam lin.
- Kto? - zapytaam tak cichutko, e przez chwil nie byam pewna, czy w ogle
wypowiedziaam to sowo. Odsunam si od drzwi, jakbym wierzya, e im bliej
stan babci Zary, tym mniejsz krzywd wyrzdzi mi jej wnuczka. A to dlatego, e
nadprzyrodzone zdolnoci suchowe Betty najwyraniej pozwalay jej wyapa, jak
Zara, idc korytarzem, wymawia moje imi. Syszaa jej oddech, stumione kroki
kierujce si w t stron. Potrafia wyczu gniew Zary automatycznie wywoany
moj obecnoci i przeczuwaa, e wydarzy si co zego, bardzo zego.
Mtne oczy Betty przeniosy si powoli z przestrzeni nad moj gow i zatrzymay,
zrwnujc si z moimi oczami.
- Ona mwi do ciebie, Yanesso - powtrzya. - Twoja siostra. Justine.
Czeka
12
Ciaa Williama 0'Della i Donalda Jeffriesa znaleziono zeszej nocy przy skupisku ska
na Beacon Beach, w miejscu cieszcym si szczegln popularnoci wrd
surferw, pitnacie kilometrw na pnoc od Winter Harbor. Podobno, zanim
natrafili na nie funkcjonariusze lokalnej policji, zwoki leay tam ju od kilku dni".
Siedziaam w zaparkowanym volvie, patrzc, jak dwie dziewczynki pdz razem z
matk do SUV-a. -Pisz o tym w The Globe", Vanesso. W The Globe"! Ludzie gin
tam praktycznie kadego dnia, a ja musz czeka, a bostoski dziennik podchwyci
ten temat, eby dowiedzie si prawdy! Dlaczego nic mi nie powiedziaa?
Dziewczynki ubrane byy w pasujce do siebie te letnie sukienki i niosy
ksieczki z obrazkami. Dziesi lat temu to mogymy by my: Justine i ja. Na sam
myl poczuam ucisk w odku.
-Mam nadziej, e nie spdzasz tak duo czasu z Simonem, e jeste niewiadoma
tego, co si dookoa dzieje. Nie pozwol, by jeszcze jeden chopak Carmichaelw
skrzywdzi moj crk, rozumiesz?
- Simon spojrza na mnie. - Caleb i ja poznalimy go, kiedy owilimy ryby na molo.
Koniec kocw wdalimy si z nim w dusz pogawdk. Nie by szczeglnie
wesoym gociem i an i razu si nie umiechn. Ani razu.
- Simon... - W uszach syszaam omotanie wasnego serca, gdy wpatrywaam si w
zdjcie... to samo zdjcie, ktre widziaam po raz pierwszy zaledwie dwa dni
wczeniej. - Jaki czas temu, kiedy powiedziae, e trudno jest nie zna Zary
Marchand... co miae na myli?
Opar si na krzele, najwyraniej zaskoczony moim pytaniem.
- Chyba chodzio mi o to, e jest osob, ktra waciwie nie pozwala ci o sobie
zapomnie.
- Jak? - zapytaam. - Jak nie pozwala ci o sobie zapomnie? Spojrza na mnie,
zapewne zastanawiajc si, dlaczego chc to wiedzie, tym bardziej teraz.
- No c, jest przepikna, to na pewno.
Wdziczna, e w sabym wietle przyziemnej sali bibliotecznej nie mg dostrzec, jak
policzki zalewa mi czerwie, spuciam wzrok z powrotem na zdjcie Maksa.
- Ale to rodzaj pikna, ktry odrzuca, sprawia, e czujesz si niezrcznie. Tak jak
wtedy, gdy jeste w muzeum sztuki i masz poczucie winy z powodu samego
patrzenia, bo pracownicy ochrony ledz kady twj ruch. Ona o tym wie i nie ma
oporw,
eby to wykorzysta, eby dosta to, czego chce.
- A czego ona chce?
- Gwnie zainteresowania.
Opuciam wzrok, ktry zatrzyma si na dacie mierci Maksa.
Trzynasty wrzenia. Dzie po tym, jak Zara z nim zerwaa.
-Znasz moe gocia o nazwisku Cooper, Xavier Cooper? -zapytaam z wahaniem. Albo Trevor Klemp? Albo Erie Parks?
-Te nazwiska nic mi nie mwi. - Pochyli si do przodu. -0 co chodzi, Vanesso?
-0 nic-odparam. - Jestem pewna, e to nic takiego. - Pamitaj, e rozmawiasz ze mn
- powiedzia, przytrzymujc mj wzrok. - Z Simonem Naukowcem. Wszystko warte
jest rozwaenia, nawet jeli ostatecznie si to wyklucza. Czy rzeczywicie mogam
na wiat? Co z nimi?
- No wanie nie wiem.
Wycign rk i sign przez st. Przez chwil trzyma j tu nad moj doni, po
czym opuci, by spocza nie dalej ni par centymetrw od mojej doni.
- A co z Justine? - zapyta delikatnym gosem. - Zostaa znaleziona jako pierwsza.
Skupiam uwag na jego doni, na zadbanych paznokciach, na
nieznacznych zgrubieniach palcw przy knykciach.
_ Bya tam, prawda? Widziaa j?
-Nie umiechaa si - odpowiedziaam na jego nastpne pytanie, zanim zdy je
zada. Opad na oparcie krzesa.
-Nie twierdz, e Zara nie jest w to w jaki sposb zamieszana. Ten album mgby
by ciekawym dowodem w sprawie i nie wtpi w jej zdolno do realizacji
wszelkich pomysw, jakie zakiekuj w jej gowie, jakkolwiek szalone. Ale trzeba
take wzi pod uwag wszystkie te burze, prdy, pywy, nienormaln aktywno
atmosferyczn... -Jest tam zdjcie Caleba. Milcza przez chwil. -Sucham?
-W albumie jest zdjcie Caleba. By jej ostatnim celem i jedynym bez daty
kocowej".
-Ale przecie Caleb nie znosi Zary. Nie wspominajc ju o tym, e szala na punkcie
Justine.
Nie miaam ochoty tego mwi, bo naprawd nie chciaam wyobraa sobie, e
cokolwiek czyo Caleba z Zar, jednak nie miao sensu zaprzecza, e nie wiemy o
naszym rodzestwie wszystkiego, cho kiedy bylimy pewni, e znamy ich tak
dobrze. -Justine nie zoya papierw do Dartmouth - oznajmiam wreszcie.
Utkwi we mnie spojrzenie, mrugajc oczami, podczas gdy jego mzg stara si
przetworzy ostatni irracjonaln informacj, w"sali zapanowaa taka cisza, e
sycha byo brzczenie jedynej goej arwki wiszcej nad naszymi gowami. Oboje
poderwalimy si, kiedy telefon komrkowy Simona zadzwoni i zawibrowa
rwnoczenie, przesuwajc si po metalowym blacie.
- Halo - powiedzia do suchawki. Wsta od stou i podszed do wskiego wysokiego
okna u szczytu oddalonej ciany. -Caleb, to ty?
cokolwiek ci si stao.
Po raz pierwszy od nie wiem jak dawna moje serce omotao
z innego powodu ni ze strachu.
-Jedmy.
13
- Przykro mi, dzieciaki. Nie widziaem nikogo, kto odpowiadaby temu opisowi.
- To niemoliwe - upiera si Simon, otworzywszy klapk telefonu komrkowego i
wysunwszy aparat przed siebie. - Dzwoni z tego numeru nieca godzin temu.
Ernie, tgi waciciel baru Wcieky o", pochylajc si do przodu, zasapa ciko i
wytar donie w poplamiony rcznik do naczy.
- Tak, to nasz numer.
- I nie przypomina pan sobie, eby kto dzisiaj prosi o skorzystanie z telefonu?
- Chopcze - stkn Ernie - rozejrzyj si. Naprawd sdzisz, e gdyby kto prosi o
skorzystanie z telefonu, wyleciaoby m i to z gowy? W tej dziurze takie rzeczy
zdarzaj si raz na sto lat.
Simon i ja potoczylimy wzrokiem po malekiej knajpce. wiecia pustkami,
wyjtkiem bya tylko podstarzaa para w boksie w rogu sali.
- Ernie, zachowuj si - ostrzega kelnerka wychodzca z kuchni z tac czciowo
oprnionych butelek keczupu. - Pamitasz,
o cym rozmawialimy? Jeden may umiech z przypadkowego gocia moe uczyni
staego klienta.
Ernie posa nam krtki, nienaturalny grymas, po czym przerzuciwszy rcznik do
naczy przez rami, znikn za drzwiami na zaplecze.
-Prosz mu wybaczy. Ernie nadal jest przekonany, e jedyn rzecz, na ktr ludzie
zwracaj uwag, jedzc poza domem, jest samo jedze ie. - Kelnerka odoya rac
na blat i umiechna si. - Sprbujmy od pocztku: Witamy w barze Wcieky bo".
Jestem Melanie. Co moemy dzi dla pastwa zrobi?
-Melanie - odezwa si Simon - szukamy mojego brata. Nieca godzin temu
dzwoni z tego numeru do znajomego. Pamita pani moe, czy kto prosi o
- Dlaczego ona nic nie mwi? - jknam pod nosem kilka minut pniej.
Simon zerkn na mnie.
-Kto?
W lepiam wzrok w boczn szyb, aujc, e ciemnozielone plamy mijanych sosen
nie mog si cofn. Nie zamierzaam wspomina o Justine na gos; sowa wypyny
mi z ust, zanim mzg zdy to zarejestrowa. Czy jeli mu powiem, pomyli, e
zwariowaam? Czy uzna, e z naukowego punktu widzenia to rwnie
nieprawdopodobne jak burze nad Winter Harbor albo umiechnite ofiary? I czy,
mylc tak, nie bdzie mia racji? -Ona do mnie mwi - oznajmiam z wahaniem.
Spojrza przez przedni szyb, potem znw na mnie. -Kto?
-Justine. - Mj gos brzmia zwyczajnie, ale wiedziaam, e to, co mwi, jest
niedorzeczne. - Nie cay czas. Nawet nie kadego dnia. Ale to zaczo si po jej
mierci, gdy tylko wrciam do Winter Harbor. Simon zwolni. -Co mwi?
Kiedy automatycznie nie zawyrokowa, e zwariowaam, co byoby cakowicie
uzasadnione, zebrao mi si na pacz. -Woa mnie po imieniu. - Teraz, kiedy prawda
wysza na jaw, nie byo sensu duej niczego ukrywa. - Mwi te o Calebie.
Jego palce zacisny si na kierownicy.
-Nie mwi wiele, ale troch tak, jakby prbowaa nas do niego
doprowadzi.
- To znaczy?
-Do tej pory powiedziaa, e aby go odnale, on sam musi tego chcie, i e on tego
chce, ale olepia go blask... i e zostao mao czasu.
-Mao czasu? Ale na co?
- Nie wiem. Ona niewiele wyjania. Powiedziaa, e musimy si spieszy, ale nie
wspomniaa, dlaczego ani dokd mamy jecha. Simon w milczeniu patrzy przed
siebie. Spojrzaam przez szyb, mylc, e najlepiej bdzie, jeli naciesz si t
przejadk na wypadek, gdyby by ro nasz ostatni wsplny wyjazd.
- Vanesso...
- Wiem, e to szalestwo - przerwaam, chcc go uprzedzi.
- Wiem, e to brzmi, jakbym stracia rozum, i moe tak si stao. Bo widzisz
wikszo ludzi nie boi si panicznie ciemnoci ani oceanu, ani wysokoci, ani
latania, ani samotnoci. Moe niektrzy boj si jednej z tych rzeczy, ale ja boj si
wszystkie g o. To nie jest normalne. J a nie jestem normalna. Dlatego to, czyli
przemawiajcy do mnie znikd gos martwej siostry, pewnie byo do przewidzenia.
To tak, jakbym baa si wszystkiego, co tylko moe wzbudza lk na tym wiecie, i
jakby byo mi mao, zaczam wymyla sobie nowe powody do strachu. A teraz
mog zacz ba si i tego wszystkiego, do czego zdolna jest moja zwichrowana
wyobrania.
Te sowa, podobnie jak tamte wypowiedziane na pocztku o tym, e Justine do mnie
mwi, wypyny mi z ust, zanim zdyam rozway ich ewentualne skutki.
- Yanesso... - odezwa si znowu, tym razem agodniejszym gosem. - Miaem zamiar
powiedzie, e musi by ci bardzo ciko. Sysze j w ten sposb, kiedy tak bardzo
za ni tsknisz. Dugi cig migajcych drzew za szyb przerwa budynek stacji
benzynowej, potem kawiarnia i poczta.
- I wcale nie zwariowaa.
Minlimy szko, sklep, gabinet dentystyczny. Zagszczenie budynkw roso, w
miar jak zblialimy si do centrum Springfield.
-Prawd mwic, myl, e jeste...
- Simon. - Obrciam si gwatownie na fotelu i wycignam szyj, by spojrze za
siebie. - Zawracaj! -Jak to? - zapyta, tym razem nie agodnym, lecz ostrym tonem. Widziaa go?
- Nie. - Obrciam si w jego stron i ju poczuam zbliajc si migren. - Ale
wanie minlimy czerwonego mini coopera. Zjecha na pobocze i zataczajc szeroki
uk, zawrci z tak prdkoci, e opony zapiszczay na asfalcie. -Tam. - Wskazaam
auto. Stao zaparkowane przy drodze, w miejscu, gdzie w pobliu nie byo adnych
punktw obsugowych.
Nadepn hamulec i zjedajc na pobocze z niewielkim polizgiem, zatrzyma si.
-jeste pewna, e to jej samochd? - zapyta, kiedy przebiegalimy na drug stron
drogi. - Wyglda na porzucony. Mia racj: auto stao zaparkowane byle jak, maska
sigaa midzy drzewa, a ty wystawa na niewielki pas trawy midzy drzewami a
drog. Gdybym akurat nie patrzya przez okno, przejechalibymy obok, nie
zauwaajc, e tam stoi. -Jestem pewna. - Z kadym krokiem bl gowy nasila si.
Podeszlimy do aura i zajrzelimy przez szyb do rodka. Wntrze byo nieskazitelnie
czyste, z wyjtkiem fotela pasaera, na ktrym zalegay bezadnie ubrania, akcesoria
do makijau i puste butelki po wodzie. Z lusterka wstecznego zwisaa krysztaowa
buteleczka perfum. Na desce rozdzielczej lea atlas samochodowy otwarty na stronie
przedstawiajcej stan Maine. Zostaam duej przy drzwiach od strony pasaera, a
Simon ruszy w gb lasu. Zamknam oczy i wyobraziam sobie Justine. Widziaam
jej niebieskie oczy, jej umiech, jej wosy.
Prbowaam usysze jej gos, chcc, by dochodzi gdzie spoza mojej gowy, tak
abymy mogli pj za jej wskazwkami albo porusza si w kierunku, z jakiego by
dobiega. Jednak ona milczaa. Jedyne, co syszaam, to wiergotanie ptakw, odgos
przejedajcych samochodw, szelest krokw Simona przedzierajcego si przez
gstwin... i uporczywe dudnienie w mojej gowie. W miar jak zagbiaam si w
las, dudnienie stawao si goniejsze i szybsze.
- To kompletnie bez sensu - stwierdzi Simon dziesi minut pniej. - Tu nie ma
szlaku. Skd w ogle wiemy, e oni tu s? Krcimy si w kko, a ich ju dawno
moe nie by. Przystanam.
- Simon.
Spojrza na mnie, po czym pody za moim wzrokiem w stron martwego drzewa
stojcego kilka metrw dalej. Drzewo, bdce ofiar staroci, chorb, poaru lub
jakiej kombinacji tych czynnikw, przypominao szkielet wznoszcy si z listowia.
Z szarej, bezlistnej gazi zwisaa ruda polarowa bluza z kapturem, taka sama, jak
Caleb dosta kiedy od brata. Dotarszy do drzewa, Simon unis jeden rkaw i
obrci go w moj stron, ebym moga zobaczy logo Bates College.
- Licie s zadeptane - stwierdzi, spogldajc na ziemi w pobliu wskiego pnia
drzewa. - Szli dalej.
Ruszy truchtem, a ja popdziam za nim, czujc przeraenie i ulg i przyciskajc
obie donie do czoa, by zagodzi przeszywajcy bl. Kiedy bieglimy, Simon raz po
raz oglda si za siebie, eby sprawdzi, czy nic mi nie jest. Wkrtce bl by tak
jego ucha. Tym razem, gdy szeptaa, sprbowa j odepchn, ale wykorzystaa ten
ruch i wasnym ciaem odgrodzia go od krawdzi skay, blokujc w ten sposb drog
ucieczki. Odwrci wzrok, ale si nie poruszy, a ona wycigna ramiona w gr i
zarzucia mu je wok szyi. Spojrzaa na niego tak, jak spogldaa na niego Justine
tak wiele razy. Rce Caleba wci byy zwieszone wzdu ciaa, ale napite. Znis
dotyk jej ust bdzcych w d po karku, palcw krelcych linie na jego czole i
policzkach. Kiedy pochylia gow, a jej wosy opady mu na do, wyraz jego twarzy
pozosta pusty. Podesza bliej, sprawiajc, e ich ciaa zetkny si na caej dugoci,
a on nawet nie mrugn. Opad z si dopiero wtedy, gdy sprbowaa go pocaowa.
Nawet ja musiaam odwrci wzrok. Czuam si winna, jakbym natkna si na
dwjk modych ludzi zamierzajcych zrobi co, do czego ja nigdy nawet si nie
zbliyam. Nigdy nie staam przed mczyzn z odchylon do tyu gow, z
rozchylonymi wargami zaledwie kilka centymetrw od jego ust, testujc, czy odway
si odmwi. Nigdy nie wpatrywaam si mczynie w oczy, czekajc, jak
zareaguje. Nigdy nie dotknam ustami czyich ust, tym bardziej nigdy nie
chwytaam delikatnie zbami dolnej wargi. I z pewnoci nigdy nie dowiadczyam
ramion mczyzny zamykajcych si wok mojej talii, dociskajcych mnie do
siebie, jakby ostatecznie poddawa si pragnieniu, z ktrym nie mia ju siy duej
walczy. I rwnie mocno chciaam stamtd uciec, jak i przekona si, co bdzie dalej.
A to dlatego, e im duej patrzyam, tym mniej para na skaach wygldaa na Zar i
Caleba. A tym bardziej przypominaa Simona i mnie. Gdy znw uniosam wzrok,
wci jeszcze si nie caowali - ona nadal kusia, jednak jego usta nie chciay si
poruszy - ale ramionami obejmowaa go za szyj, a nogi zdya zaple mu wok
pasa. Jego donie zelizgny si po jej plecach. Kiedy koniuszki palcw wsun pod
doln krawd bluzki, rozpromienia si.
Osun si na kolana, a wtedy ona napara doni na jego pier, a pooy si na
plecach, i wci si umiechaa, zniajc twarz, powoli, centymetr po centymetrze,
przybliajc j do jego twarzy.
- Nie... - jknam cicho, gdy wosy Zary opady na bok. nie mogam zobaczy jej
ust. Wizja Simona i mnie rozpyna si, a ja gwatownie powrciam do
opisaa je kelnerka Melanie. Oczy mia szeroko otwarte, usta drce, a kiedy zda
sobie spraw z tego, kim jestem, twarz wykrzywi mu grymas.
-Vanessa...? - odezwa si cienkim gosem. - Nie. Nie ty. -Caleb, musimy si std
wydosta. - Podniosam wzrok i zobaczyam, e kierowca ciarwki mieje si do
sprzedawcy i podaje mu pienidze, a to znaczyo, e lada chwila wyjdzie. -Nie mog.
- Potrzsn gow, a po policzkach popyny mu zy.-Nie mog tego zrobi bez niej.
- Caleb. - Pochyliam si i chwyciam go za rk. - Justine tu jest. Pomoga mi ci
odnale. Ona chce, eby poszed ze mn. Spojrza na mnie, chcc mi wierzy,
potem podnis wzrok na niebo, a z oczu potoczy si kolejny strumie ez.
- Jestem taki zmczony... Tak bardzo zmczony.
Pozwoli, bym pomoga mu zej z paki furgonetki- zdumiao mnie, jak bardzo
schud. Mino zaledwie kilka tygodni a koszulka i dinsy luno zwisay na jego
ciele. Na szczcie wci jeszcze mg si sprawnie rusza i zanim kierowca
ciarwki zdy si zorientowa, e wiz pasaera na gap, pomykalimy ju
truchtem wzdu szosy.
- Co jeli ona wci tam jest? - zapyta, kiedy zblialimy si do subaru, gosem
przypominajcym gos maego przestraszonego chopca. - Co jeli ona wci tam jest
i na mnie czeka? Istniao pewne prawdopodobiestwo, e Zara cigle jeszcze gdzie
na niego czeka, jednak nie czuam ju pulsowania w skroniach. Tak bardzo
skoncentrowaam si na odnalezieniu Caleba e nie umiaam stwierdzi, gdy bl
gowy usta, ale tak si stao. Znikna. A kiedy dotarlimy do samochodu
przekonaam si, e mini coopera te nie byo.
- Nie ma jej tu - zapewniam.
- A co z Simonem? - Caleb spojrza na pusty fotel kierowcy subaru. - Co jeli zabraa
go ze sob?
Nie wiedziaam, co na to odpowiedzie. Chciaam go zapewni, e Simonowi nic nie
grozi, e nie pozwoliby nam odej, gdyby nie by przekonany, e w pojedynk da
sobie z ni rad, ale prawda bya taka, e nie miaam pojcia, do czego zdolna jest
Zara.
- Nic wam nie jest?
- I wtedy zapytaa, czy nie miabym ochoty napi si z ni drinka. - Caleb zamkn
oczy i potrzsn gow. - Na molo przy kocu posiadoci.
- Drinka? To znaczy wtedy? Caleb pokiwa gow.
- Nie wiem, dlaczego si zgodziem. Byem w pracy, zreszt mimo wszystko w kocu
to bya Zara. Czas z ni spdzony nie by kompletn porak, ale przecie nie
zapomniaem, kim ona jest.
- Po prostu wzia ci z zaskoczenia - stwierdzi Simon. - Kady mgby si na ro
nabra.
- To najgupsza rzecz, jak w yciu zrobiem.
- To tylko drink, Caleb.
-Nie tylko. Usiedlimy na kocu molo i pilimy szampana z jednej butelki,
prawdopodobnie o wartoci mojej tygodniowej pensji... i szczerze mwic, bawiem
si wietnie. Bya zabawna. Dobrze mi si z ni rozmawiao. Spdzilimy tam trzy
godziny.
Odkd znalazam Caleba na przyczepie furgonetki w Spring-field, nie syszaam
gosu Justine. Serce mi omotao, kiedy tak mwio arze, i zastanawiaam si, czy
Justine to syszy. -Zanim posza, powiedziaa, e auje czasu, jaki upyn, zanim
udao nam si w kocu naprawd porozmawia. Mwia, e dla niej to wielka strata,
ale jednoczenie cieszy si, e wci mamy go tak wiele przed sob. - Caleb
potrzsn gow. - I nie powiedziaem jej o Justine. Przez wiele godzin po jej
odejciu nawet do gowy mi nie przyszo, e powinienem by wspomnie, e mam
dziewczyn. A Justine bya jedyn osob, o ktrej mylaem. Nadal jest... jedyn, o
ktrej myl.
Obserwowaam go uwanie, ale gdy pierwsza za potoczya mu si po policzku,
musiaam odwrci wzrok. -Aleja nie wiedziaem, rozumiecie? Nie wiedziaem, co
si stanie potem. Gdybym wiedzia... gdyby by jakikolwiek sposb, eby to
wszystko...
Simon zaczeka, a urywany oddech Caleba wrci do normy, zanim zapyta: -Co byo
potem?
-Bya wszdzie - powiedzia cicho. - Czekaa na mnie przed szko. Po szkole. Przed
poradzi.
-Wiem o tym - powiedzia Simon.
-Zmieniem kolor wosw. Podrowaem autostopem. Robiem wszystko, co
mogem, eby by jak najdalej std, ale ona zawsze mnie znajdowaa. I za kadym
razem, kiedy bya blisko, dziao si co dziwnego: czuem do niej pocig. Chciaem
by przy niej. A jednoczenie chciaem krzycze i odepchn j od siebie... ale inne
instynkty byy silniejsze... - Z oczu znw popyny mu zy, tym razem obficiej. Zawsze kiedy bya blisko, syszaem jej gos, jakby mj mzg po prostu si wycza;
nie widziaem ani nie syszaem nic innego. Nie wiedziaem, gdzie jestem ani co si
dzieje. Wiedziaem tylko tyle, e Zara jest ze mn i prbuje mnie ze sob zabra.
Poderwaam si, gdy polarowy koc, w krry by owinity, zacz dre jak plandeki i
koce na pace furgonetki. Wyjam mu z trzscych si rk kubek i odstawiam na
stolik, po czym przysiadam obok na skraju kanapy.
-Z ni jest co nie tak - stwierdzi, dygocc jeszcze mocniej, kiedy podnosi wzrok to
na mnie, to na Simona. - Poza tym, rzecz jasna, co wida goym okiem. To dlatego
nie powiedziaem ci,dokd jad, ani nie dzwoniem przez ca drog: nie chciaem,
eby prbowaa ci wykorzysta i dotara do mnie. Za oknami deszcz pada teraz
coraz szybciej i goniej. -Sdz, e miaa z tym co wsplnego - wyszepta Caleb,
rozgldajc si po pokoju, jakby kto poza nami mg sysze. -Z Justine. Myl, e
Zara jej co zrobia.
Uderzyam kolanem w stolik, kiedy nagle niebo rozdara byskawica, a ziemi
zatrzs potny grzmot, i wtedy kubek Caleba upad na podog, i stuk si.
- Przepraszam - wyjkaam, podrywajc si, by pozbiera skorupy. - Przepraszam.
Simon wsta, eby mi pomc, a ja wziwszy to, co zmiecio mi si w doniach,
szybko wyszam do kuchni. Przystanam przy kuchennym stole, nie czujc ju
potuczonych fragmentw kubka w doniach. Serce mi omotao, a sowa Caleba
kooway w gowie.
Gdy tylko je usyszaam, zdaam sobie spraw, e od jakiego czasu sama co takiego
podejrzewaam: e Zara bya nie tylko odpowiedzialna za mier mczyzn, ktrzy
zginli tego lata, ale w jaki sposb te za mier Justine. Teraz, po sowa Caleba
zrobiam.
Zamknam oczy i przywaram ustami do jego szyi. Gdy zadra, odsunam si.
Czekaam, a zapyta, co takiego wyprawiam, albo wstanie i odejdzie. Kiedy nie
zrobi adnej z tych rzeczy, zoyam pocaunek w tym samym miejscu, a pniej w
delikatnym zagbieniu pod doln szczk.
Odwrci gow i zanurzy twarz w moich wosach. Jeszcze raz pocaowaam go w
szyj, czujc, jak jego puls przyspiesza za kadym razem, gdy moje usta ocieraj si
o jego skr. Caowaam szybciej, mocniej. Oczy miaam zamknite, a uwag
skupiam na jego oddechu, cieple skry, szybszym biciu wasnego serca, ktre
omotao, jakbym uciekaa przez ciemny las, mimo e wcale si nie baam.
Kilka minut pniej wcign mnie na kolana. Teraz to ja zadraam, czujc, jak
dotyka mojej twarzy, muskajc palcami czoo, policzki, brod.
- Vanesso...
Otworzyam oczy. Jego twarz bya tak blisko mojej, e na ustach czuam ciepo jego
oddechu. Wyglda tak, jakby chcia powiedzie co jeszcze, moe wreszcie zapyta,
czy dobrze si czuj, czy na pewno chc robi to, co robilimy. W odpowiedzi
przywaram wargami do jego warg. Silny dreszcz przemkn od czubka gowy a do
palcw stp. Jego donie powdroway z mojej twarzy na plecy, lekko pocigajc
przy tym za wosy. Objam go ramionami za szyj i przywaram ciaem bliej, a
poczuam bicie jego serca na wasnej piersi.
Ta blisko jednak nie wystarczaa. -Caleb...?
- Na pewno pi - wyszepta Simon. - Pewnie bdzie spa przez kilka dni.
Zajrzaam mu gboko w oczy, po czym zapaam go za rk i wstaam.
Uchwyciwszy nasze odbicie w lustrze wiszcym nad kuchennym stoem, zawahaam
si. Nie zaskoczyo mnie to, e wygldaam jak nie ja, nie o to chodzio - raczej
wygldaam jak kto, kim nie wiedziaam, e potrafi by. Skr miaam
zarowion, oczy byszczce. Wosy spyway mi po plecach kaskad fal.
Odniosam nawet wraenie, e jestem wysza, bardziej wyprostowana. Nie
wygldaam jak wystraszona dziewczynka; wygldaam na pewn siebie kobiet.
Podniecon. Z krwi i koci. A za mn, patrzc prawie tak, jakby nie potrafi
tego nie zrobi, i trzyma mnie w ramionach, gdy szlimy tyem na przeciwlegy
koniec pokoju. Kiedy dotarlimy do krawdzi ka, zrobiam obrt, eby pooy si
pierwszy, a potem zawisam nad nim, wspierajc si na kolanach i rkach. Jego
donie byy teraz silniejsze, pewniejsze, gdy przesuway si po moich plecach i
przycigay mniej bliej. Kiedy nasze ciaa zwary si w ucisku, poczuam, e moja
skra pod ubraniem ponie.
- Wszystko dobrze - wyszeptaam, kiedy jego donie zelizgny si w d, po czym
zatrzymay pod brzegiem koszulki. Kiedy nadal wydawa si niepewny, zdjam j
przez gow i cisnam na podog, a potem pomogam mu zdj bluz.
Jego powracajca niepewno najwidoczniej rozpyna si, kiedy pooyam si
obok niego. Caowa mnie mocniej i chwyta kady fragment mojego ciaa, jakiego
mg dosign: dotyka mojej twarzy, wosw, ramion, talii, bioder. Uczucie byo
tak przyjemne, jakby przez siedemnacie lat moje ciao trwao w oczekiwaniu na t
wanie chwile. Kiedy wsun palce midzy moj nag skr a guzik dinsw, bez
wahania skinam gow, nie przestajc obsypywa go pocaunkami.
Zatrzyma si jeszcze tylko raz, kiedy gdzie w pobliu w ziemi uderzy piorun, a
wtedy lampka na biurku zgasa.
- Mog przynie wiece... - Odsun moj twarz od swojej na tyle, by nasze oczy si
spotkay.
Ciemno. Bya ju noc, na dworze szalaa burza, a jedyne wiato wpadajce do
pokoju pochodzio z urywanych byskw o oknem. Normalnie w takiej sytuacji
chwyciabym za latark i schowaa pod stert kocw, czekajc, a przywrc prd.
Jednakiej nocy zupenie mi to nie przeszkadzao. -Nie trzeba. Ale dzikuj. Chciaam go znw pocaowa, ale odsun gow do tylu, wciskajc j w poduszk. O co chodzi? Co jest nie tak?
Odsun luno opadajcy kosmyk wosw z mojej twarzy, przekadajc go za moje
rami.
-Nie... - odpar, przygldajc mi si uwanie. - Chodzi o to, e teraz... w tym
wietle... twoje oczy wygldaj prawie jak srebrne.
15
zrobilimy, byo pomyk. Nie znaczyo, e nie powinno si wydarzy. Simon i ja nie
powinnimy czu si winni ani aowa, ani... Przystanam w pl kroku. Wanie
przeszam przez taras i weszam do naszego domku. W rodku panowaa cisza. Nie
pamitam, ebym wyczaa telewizor albo radio... ale moe zrobiam to, bdc
podekscytowana na myl o wczorajszym spotkaniu z Simonem w bibliotece.
Uznawszy, e tak wanie musiao by, skierowaam kroki do kuchni. -Jak si spao?
Stanam w progu jak wryta.
- Mama?
Siedziaa przy kuchennym stole przed otwartym laptopem. Obok palmtopa
BlackBerry" i kluczykw do samochodu sta kubek kawy z kawiarni Dunkin'
Donuts". Wpatrywaa si w ekran komputera i nie podnoszc na mnie wzroku,
udawaa, e czyta.
- Syszaam, e zeszej nocy bya cakiem spora burza. Wiem, jak bardzo nie znosisz
burzy, wic zao si, e nie zmruya oka.
- Co ty tu robisz? - Signa po kubek z kaw, opara si na krzele i spojrzaa na
mnie. - Przecie mwiam, e u mnie wszystko w porzdku. Mam nadziej, e nie
odwoaa adnych wanych spotka, eby tu przyjecha i zabra mnie ze sob do
Bostonu, bo ja nigdzie si nie wybieram.
Kciki jej perfekcyjnie nabyszczonych ust uniosy si w gr.
- Owszem, mwia, e u ciebie wszystko w porzdku. Mwia te, e dobrze
sypiasz. Dlatego moesz sobie wyobrazi, jak bardzo byam zaskoczona, kiedy
przyjechaam tu dzisiaj przed witem i zastaam samochd twojego ojca nie na
naszym podjedzie, ale na podjedzie ssiadw.
- Wrcilimy pno - odpowiedziaam, czujc, jak ponie mi twarz. - Zaprosili mnie
do siebie na kolacj, a poniewa ju wtedy padao, po prostu wygodniej byo
zaparkowa u nich ni tutaj.
- Zaprosili? - Twarz mamy si rozlunia. - Pastwo Carmichaelowie wrcili z
Vermont?
Opuciam wzrok.
- Vanesso?
- Nie... ale to nie tak, jak mylisz. - Chocia prawdopodobnie byo dokadnie tak, jak
mylaa. - Po prostu zasnlimy, ogldajc filmy.
- Wybacz, Yanesso, zeszej nocy nie zmruyam oka, mam za sob sze godzin za
kkiem i tylko ten jeden kubek kawy. Chc si upewni, e dobrze zrozumiaam. Przeniosa wzrok na sufit. - Chcesz powiedzie, e po tych dniach, podczas ktrych
musiaam si zamartwia, e jeste tu zupenie sama, a zwaszcza po caym
wczorajszym dniu, kiedy ani razu do mnie nie oddzwonia, ani nie odbieraa
telefonw, wszystko jest u ciebie w cakowitym porzdku? e wczoraj wieczorem
czua si na tyle dobrze, eby oglda filmy z Simonem Carmichaelem, mimo e to
przez jego brata nasza... -Nie mw tak. - Weszam do kuchni. - Caleb nie jest
odpowiedzialny za to, co si stao z Justine. Kocha j bardziej ni ktokolwiek inny.
Nie zrobiby nic, by j skrzywdzi.
- Vanesso, prosz ci. Zbyt wiele czasu spdzonego samotnie na tym odludziu
najwyraniej przewrcio ci w gowie. Jeeli cokolwiek czyo tego chopaka z
twoj siostr, byo to tylko i wycznie nic nieznaczce wzajemne zauroczenie. To nic
nie znaczyo. Jeli sdzisz, e to, co dzieje si midzy tob a Simonem, czymkolwiek
to jest, rni si od tego, co byo midzy nimi, to musz z przykroci stwierdzi, e
jeste bardzo zagubion ma dziewczynk.
Wpatrywaam si w ni bez wyrazu.
- Gdzie jest ojciec?
Przycisna wypielgnowan do do czoa. -Twj ojciec jest w Bostonie.
Przemierzyam kuchni i signam po suchawk wiszcego na cianie telefonu.
- Co robisz? Ta rozmowa jeszcze si nie skoczya.
-Tato rozumie - odparam, wybierajc szybko numer. - Nie przyjecha, bo wie, e
potrzebuj czasu. On wie, e robi co,
co jest dla mnie wane. A skoro ty tego nie pojmujesz, moe on sprbuje ci to po raz
kolejny wyjani. Gdy w suchawce rozbrzmia sygna, odwrciam si do niej
plecami. Zadzwoni raz, drugi, trzeci. Po szeciu sygnaach odoyam suchawk i
sprbowaam znowu.
- Nie odbiera. - To byo stwierdzenie, nie pytanie. Rozczyam si i mijajc j,
wyszam z kuchni.
- Ja si nigdzie std nie ruszam, Vanesso - zawoaa za mn. -Jeli chcesz spdzi tu
cae lato, nie mam nic przeciwko temu. Taras doskonale si sprawdzi jako domowe
biuro.
Z sypialni na dole zabraam swj worek marynarski i zacignam za sob do
azienki. Wziam szybki prysznic, ale ubieranie si zajo mi nieco wicej czasu ni
zwykle. Nawet jeli midzy mn a Simonem miao do niczego nie doj, mimo
wszystko chciaam mu si podoba.
Oczywicie przed wyjazdem z Bostonu nie miaam pojcia, e bd miaa powd,
eby w Maine nosi co innego ni dinsy, krtkie spodenki, koszulki i bluzy, dlatego
te moje opcje byy ograniczone. W kocu zdecydowaam si na czyst par dinsw,
bia koszulk bez rkaww i dopasowany fioletowy kardigan. W przypadku obuwia
te nie byo z czego wybiera: najlepsze, co mogam zrobi, to przerzuci si z
teniswek na japonki. Zostawiam rozpuszczone wosy, eby wyschy na powietrzu,
rzsy pomalowaam tuszem, a usta byszczykiem, ktre miaam tylko dlatego, e
Justine nalegaa, ebym przynajmniej te podstawowe akcesoria zawsze nosia w
torebce, na wszelki wypadek.
Kiedy byam gotowa, spojrzaam w lustro nad umywalk. Prawie spodziewaam si
ujrze srebrne byski wok wasnego odbicia, tak jak tamtego ranka, gdy zjawi si
Simon i pojechalimy na
Sta w Winter Harbor. Ale ich nie ujrzaam i poczuam si niemal zawiedziona.
Po powrocie do kuchni zastaam mam cigle siedzc przy stole. Kiedy j mijaam,
nie oderwaa wzroku od laptopa.
- Nie zamierzam przykuwa ci do kanapy, eby zostaa. Ale mogaby chocia
powiedzie, dokd si wybierasz. Zatrzymaam si z rk na drzwiach. Tylko tyle?
Nawet tato potrafi wszcz wiksz wojn, kiedy by ze mnie niezadowolony.
- Do restauracji U Betty" - odparam, nie odwracajc si. Pocigna yk kawy z
kubka.
- Kolacja o szstej. Zadzwo, jeli bdziesz si miaa spni. Otworzyam usta, eby
powiedzie, e wrc, kiedy wrc, i e do tej poty jako radziam sobie z jedzeniem
sama... ale zaraz je zamknam. Byo kilka osb, ktrych towarzystwo wolaabym od
towarzystwa mamy, ale wiadomo jej obecnoci - czyjejkolwiek obecnoci po
powrocie do domu nie bya a tak straszna.
Gdy dotaram do podwrza ssiadw, Simon i Caleb czekali ju na mnie na
frontowym ganku.
- Przepraszam, e to tak dugo trwao - oznajmiam, przyspieszajc kroku. - Mam
nieoczekiwanego gocia.
Simon spojrza w stron naszego podjazdu. Oczy otworzy szerzej, kiedy dostrzeg
bmw rodzicw.
-Nie przejmuj si. Nigdzie si nie wybieram, przynajmniej jeszcze nie teraz. Myl,
e mama po prostu musiaa mnie zobaczy na wasne oczy, eby uwierzy, e nie
odleciaam z planety. Ominwszy wzrokiem Simona, spojrzaam na Caleba. Siedzia
z zamknitymi oczami w wiklinowym fotelu i rytmicznie kiwa gow. - Nic mu nie
jest?
- Myl, e nie. A on najwyraniej myli, e kawaki Green Day pozwol mu
utrzyma ten stan.
W drodze do miasteczka milczelimy. Caleb sucha iPoda i wyglda z tylnego
siedzenia przez szyb. Simon koncentrowa si na drodze przed nami. A ja mylaam
o tym, o co zapytam Paige, czujc, e im bliej restauracji, tym bardziej trac
determinacj. Wyobraanie sobie rozmowy z Paige ze wiadomoci, e gdzie w
pobliu krci si Zara, kiedy siedzi si bezpiecznie w kuchni Carmichaelw to jedno,
a realizacja tego planu to co zupenie innego.
- Wow - powiedziaam, kiedy skrcilimy w gwn alej miasteczka. Prawie jej nie
poznaam: chodniki byy zbyt puste jak na tak soneczny dzie, a w poprzek ulicy
rozcigay si te banery obwieszczajce Pierwszy Doroczny Festiwal wiate
ufundowany przez Portowe Centrum Odnowy Biologicznej Latarnia Morska".
- Jak to Pierwszy Doroczny"? - zdziwiam si. - Razem z rodzin kadego lata
uczestniczymy... uczestniczylimy w Festiwalu wiate.
- Ten jest pierwszy sponsorowany przez Latarni Morsk"
- w gosie Caleba sycha byo rezygnacj. - Dzisiaj rano w Heraldzie" by o tym
artyku. Pisali, e tegoroczny festiwal przycignie tysice goci z caej Nowej Anglii,
i obiecywali, e bdzie najlepszy w historii, bo poczy stare tradycje z nowymi
ekscytujcymi atrakcjami.
- To za tydzie - stwierdzi cicho Simon, gdy przejechalimy pod banerem.
Nie rozwija tematu, ale wiedziaam, o czym myli. Przez tydzie wiele si mogo
zdarzy: na brzeg mogy zosta wyrzucone kolejne ciaa, mieszkacy i przyjezdni
mogli zacz masowo
opuszcza miasteczko w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia, przez co w chwili
zapalenia festiwalowych wiate na ulicach mogo nie by ju ani ywej duszy.
-Zaparkuj na gwnym placu - poleciam, kiedy zblialimy si do restauracji i wida
ju byo logo z syrenk nad gwnym wejciem. - Na tyach parkuje obsuga.
Kiedy zgodnie z moj instrukcj zbliylimy si do wjazdu na parking gwny,
Simon zwolni i opuci szyb. -Witam, jest rezerwacja?
-Cze, Garrett - rzuciam, pochylajc si do okna od strony kierowcy.
-Vanessa? - Opuci podkadk z klipsem i umiechn si. -Cze. Jaki czas temu
omin ci niezy koncert. Pracujesz dzisiaj?
-Waciwie to przyjechaam tylko po czek. Moemy zaparkowa tu na chwil, a ja
szybko pobiegn do rodka? Jego umiech zblad na sowo moemy". Spojrza na
swoje zapiski, potem za siebie, na plac parkingowy. -Jasne, czemu nie. -Dziki. Jeste
wielki.
-Aha, a swoj drog... - pochyli si, eby na mnie spojrze przez czciowo otwarte
okno od strony Simona wanie w chwili, kiedy mielimy odjeda. - Dzi
wieczorem wychodzimy W kilka osb. Moe chciaaby si przyczy? Wczeniej
moglibymy co razem przeksi.
Prbowaam si umiechn, gdy Simon opuci wzrok na kolana.
-Brzmi wspaniale... ale obawiam si, e dzisiaj nie dam rady. Robic krok wstecz i
prostujc si, przenis wzrok na Simona. -No trudno. Moe innym razem.
Zaparkowalimy na wolnym miejscu prawie na kocu placu, z dala od okien gwnej
sali jadalnej. Odwrciam si do Simona, nie wiedzc, czy powinnam wyjania
zaproszenie Garretta ani czy w ogle go to obchodzi.
-Powodzenia.
Wybiegam tylnym wyjciem i okryam samochody obsugi. Obok mietnika sta
zaparkowany czerwony mini cooper. Zerknam przez okno od strony kierowcy i
poczuam ulg, widzc, e atlas samochodowy i sterta ubra znikny. Wygldao na
to, e Zara wzia sobie dzie wolnego od przeladowania Caleba.
-Co si stao? - zapyta! Simon, kiedy otworzyam drzwi od
strony pasaera. - Bya tam?
-Tak - odpowiedzia za mnie Caleb.
Spojrzaam na Simona, potem na tylne siedzenie. Caleb nadal sucha iPoda, ale
zsun si teraz na kanapie. Oczy mia szeroko otwarte, a oddech krtki, urywany.
-Ona tam jest. - Spojrza na mnie. - Sysz j.
Dolna warga mu draa, a od skroni do podbrdka spywaa wska struka potu. Od
Zary dzielio go ze sto metrw, ciany z drewna i betonu, a mimo to przeistacza si
w zalknionego Caleba, jakim by, gdy znalelimy go dzie wczeniej. To t ak,
jakby Zara staa tu przy szybie samochodu i widrowaa z gry wzrokiem z
umiechem na ustach. Vanesso...
Moje oczy rozwary si rwnie szeroko jak oczy Caleba. Ona jeszcze nie skoczya...
nie podda si, dopki go nie zdobdzie... albo dopki jej nie powstrzymasz...
Odwrciam si do Simona.
- Jedziemy.
- Ale dokd?
- Do domu Marchandw. - Czekaam na sowa protestu ze strony Caleba, ale z
tylnego siedzenia dobiego tylko cikie, drce westchnienie. - I to szybko.
16
Dwadziecia minut pniej staam na frontowym ganku domu Paige i Zary.
Zerknam przez rami, czujc ulg, e z tego miejsca nie wida subaru schowanego
pord drzew przy kocu podjazdu. -Witaj, Yanesso.
Szybko odwrciam gow z powrotem. W otwartych drzwiach staa Raina, ubrana w
nienobiay szlafrok zarzucony na czarne bikini. Jej twarz, uderzajco pikna, cho
bez ladu makijau, pozostaa bez wyrazu. Ciemne wosy byy mokre, a ciao
- Oto co si dzieje, kiedy o nim mwi. Moe sobie pani wyobrazi, jak idiotycznie
wygldam, gdy faktycznie jestem blisko niego. To jakie nieporozumienie.
|ej twarz rozlunia si nieznacznie. -Mogaby zacz od ubrania.
Spojrzaam w d, poruszona jej sugesti, a take tym, e chyba
pokna haczyk.
-Masz siedemnacie lat, tak?
Uniosam wzrok i pokiwaam gow.
-Dziewczyno, twoja figura ju nigdy nie bdzie pikniejsza. Wykorzystaj to. Poka,
co masz najlepszego. Zaufaj mi, zauway ci.
-No dobrze... dzikuj.
Najwyraniej Raina uznaa, e potrzebuj wicej porad tego typu i otworzya szerzej
drzwi, zapraszajc mnie do rodka. Kiedy wchodziam do salonu, serce dudnio mi
jak szalone. Mina chwila, zanim wzrok przystosowa si do przygaszonego wiata,
ale zdawao mi si, e dostrzegam dwie kobiety, ktre czmychny do kuchni,
widzc, kto stoi przy drzwiach. -Wpyw, jaki kobieta moe mie na mczyzn, to jej
najsilniejsza bro. - Raina przemierzya salon i gestem wskazaa kanap. - Waciwie
wykorzystany moe da jej wszystko, czego tylko zapragnie.
-Ach tak... - Usiadam.-Jedyne, na czym mi zaley, to ebym przestaa by dla niego
przezroczysta.
Przechylia gow i umiechna si, jakby uznaa moj niewinno za urocz.
-Zaczekaj tu. Mam co stworzonego dla ciebie.
Patrzyam, jak wychodzi z salonu. Byam ciekawa, z czym wrci,
ale wiedziaam, e na tak wanie sposobno liczyam. Syszc
trzaskanie szuflad, poderwaam si na rwne nogi i pobiegam
w stron schodw.
Pospiesz si, Yanesso...
Wbiegam na gr, pokonujc po dwa schodki jednym susem, a potem ruszyam
sprintem w gb korytarza, w stron pokoju Paige.
W drug stron... id w drug stron...
Syszc gos Justine, potrzsnam gow. Jedyny pokj po
- Kpiele solne te dobrze mi robi. Musz je bra co godzin. Dlatego wanie wracajc do twojego pierwszego pytania
- wygldam, jakbym dopiero co wrcia po robieniu ora na niegu. - Signa po
moj do. - Chcesz dotkn?
- Raczej nie, naprawd powinnam ju...
Odsuna koce, podcigna sweter powyej ppka i pol' sobie moj do na brzuchu.
Kiedy tu pod skr poczuam ruch wd podowych, wyszarpnam rk.
-Obd, co? Sowo daj, ten dzieciak zostanie olimpijczykiem.
lesz, ja ju chyba musz lecie - oznajmiam, wstajc szybko. - Przyjechaa moja
mama, a ja obiecaam, e niedugo wrc.
- A nie chciaa ze mn o czym porozmawia? - Gdy opuszczaa sweter, sprawiaa
wraenie zaniepokojonej.
.Szlam tyem, ale przed samymi drzwiami przystanam. Kada czsteczka mojego
ciaa wyrywaa si do najbliszego wyjcia, ale dotaram ju tak daleko i biorc pod
uwag dziwn kwarantann Paige, nie wiedziaam, kiedy znowu j zobacz. A do tej
pory mogoby by ju za pno. -Waciwie tak... chodzi o Zar.
-Ju zdya narazi si pozostaym? Na czas mojej nieobecnoci dostaa
bezwzgldny zakaz zwalniania kogokolwiek bez uzasadnienia.
- To nie dotyczy...
-0, Vanesso. Tu jeste.
Czujc, jak krew odpywa mi z twarzy, obrciam si, by zobaczy stojc za moimi
plecami Rain, ktra ciskaa w doniach dug bia sukienk.
-Pani... panna... Marchand. Przepraszam za to zniknicie. Waciwie to przypomniao
mi si, e chciaam poyczy od Paige ksik. Duo ostatnio czytam, s wakacje, a
Paige mwia, e ma naprawd dobr ksik, ktr musz przeczyta. -Tak? A jak?
- zapytaa Raina.
-Kompletn histori Winter Harbor - odpowiedziaa Paige. -Jest na grnej pce, tam
po prawej.
Usyszawszy tytu, zamaram, a po chwili posaam jej przez rami pene
wdzicznoci spojrzenie. Kiedy si odwrciam, Raina staa z sukienk wetknit pod
-Oliver Savage? - zdziwi si Caleb, kiedy dziesi minut pniej jechalimy w stron
miasteczka. - Ten marudny starszy pan ma by mioci ycia Betty Marchand?
-Mylaem, e Betty jest chora - stwierdzi Simon. - I zbyt saba, eby przyjmowa
goci.
-To Raina chce, eby wszyscy tak myleli, bo wtedy bdzie moga unikn
niewygodnych pyta - wyjaniam. - Betty moe nie jest zupenie zdrowa, ale jest na
tyle silna, eby rozmawia ze mn za kadym razem, kiedy si spotykamy. -Czyli jak
czsto? - zapyta Caleb.
Nie odpowiedziaam. Od tych wszystkich informacji, ktre wanie na mnie spyny,
wirowao mi w gowie i w odku i zachowanie skupienia wymagao ode mnie
ogromnych nakadw energii. Kiedy wjechalimy na parking przy bibliotece,
chwyciam pcienn torb z ksikami, ktre mia zamiar wypoyczy 01iver i na
ktre nie zdyam nawet spojrze, po czym otworzyam drzwi, zanim jeszcze Simon
zatrzyma samochd.
-Bez obrazy - odezwa si Caleb - ale czy naprawd mamy czas na takie rzeczy?
Spojrzaam na niego przez przerw midzy siedzeniami.
- Zgadzamy si co do tego, e Zara miaa co wsplnego ze mierci Justine, tak?
Zarumieni si.
- No tak.
-1 e zgino wiele osb, a wiele kolejnych moe jeszcze zgin, jeli nie zrobimy
czego, eby to powstrzyma. - Nie odezwa si. - Dlatego musimy dowiedzie si
jak najwicej o rodzinie Marchandw, ale dyskretnie. Skoro 01iver jest mioci
ycia Betty, z pewnoci zna j lepiej ni ktokolwiek inny. Za moimi plecami
wycieraczki przesuway si z piskiem po przedniej szybie. W szumie deszczu
bbnicego o dach ledwie syszaam ich rytmiczny ruch. Podczas podry powrotnej
niebo pociemniao, a chmury zgstniay i wiadomo byo, e nadejcie burzy jest
wycznie kwesti czasu.
- Ona ma racj, Caleb - stwierdzi Simon. - A jeli mamy to zrobi, musimy zrobi to
teraz.
Byam gotowa zostawi go w samochodzie, ale wreszcie Caleb wyprostowa si na
-Zgadza si. - 01iver poklepa opasy tom. - W ksice zostao zawarte wycznie to,
co Betty yczya sobie ujawni. Kiedy pracowaem nad t histori, jej restauracja ju
wtedy bya miejscem absolutnie wyjtkowym, dlatego te uznaem, e zasuguje na
odrbny rozdzia. A nie - jeden paragraf. To wszystko, co pozwolia mi napisa.
-Dlaczego? - zapyta Simon. - Przytoczy j nieoczekiwany sukces?
-0 tak, czua si przytoczona, jednak sukces nie mia z tym nic wsplnego.
Poderwaam gow, kiedy rozlego si uderzenie pioruna, a wiata yrandoli wysoko
nad nami zamigotay. Opuciam wzrok i wtedy spotkaam si spojrzeniem z
01iverem. -Z szacunku do niej nikomu nie wspominaem o tym, co zamierzam wam
powiedzie. A mwi o tym tylko dlatego, e i tak sporo ju wiecie. - Przenis
wzrok na Simona, potem na Caleba. - Nawet jeli nie do koca zdajecie sobie z tego
spraw albo to rozumiecie, kade z was posiada informacje, ktrych Betty nigdy nie
chciaa nikomu wyjawi. Simon i ja usiedlimy na kanapie naprzeciwko 01ivera. Za
nami Caleb wspar si o regal i zaintrygowany skrzyowa ramiona na piersi.
Kiedy 01iver przemwi znowu, jego gos brzmia agodniej.
- Gdy pierwszy raz spotkaem Bettin Marchand, bya pochonita tym, co uwielbiaa
robi ponad wszystko inne: pywaniem. Ubrana w purpurowy kostium przecinaa
wod, pync na plecach, i umiechaa si przy tym, jakby kto bliski sercu szepta jej
do ucha najsodsze komplementy. Oczywiste byo, e nie pywa dla gimnastyki czy
dla sportu, ale tylko dlatego, e to lubi. By lipiec 1965 roku. Miaa dwadziecia
czrety lata, bya nowa w miecie i wzbudzaa ogromne zainteresowanie pord
tutejszych kawalerw. Ja, wwczas dwudziestoszecioletni, urodzony i wychowany
w Winter Harbor, zaliczaem si do grona jej adoratorw. Gocia ju w miecie par
adnych miesicy, jednak do tamtej pory oficjalnie nas sobie nie przedstawiono.
Gdyby sprawy miay potoczy si zgodnie z jej wol, nie spotkalibymy si w takich
okolicznociach, w jakich do tego doszo. - Umiechn si. - Ale nie, nie mylcie, e
j ledziem albo si gdzie czaiem, eby j podpatrywa, nic z tych rzeczy. Ja te po
prostu przychodziem w tamto miejsce popywa. Chciaem odej, kiedy si zjawia,
da jej nieco prywatnoci... ale nie potrafiem. Bya taka pikna.
- Nie zdenerwowaa si na pana widok? - zapyta Caleb.
Simon, ktry siedzia za kierownic, patrzy prosto przed siebie, nie przyklaskujc
adnemu z nas.
-Fakt, e Raina jest troch dziwna, a Zara by moe zdolna jest do pewnych
okropnych, niewyobraalnych rzeczy, ale... eby od razu syreny? Jak te pikne
mitologiczne istoty, ktre wabiy eglarzy na mier? - Potrzsnam gow. - To nie
Odyseja. To si dzieje naprawd: tu i teraz. Jeli chcesz przyklei kobietom z rodziny
Marchandw etykietk seryjnych zabjczy, nie ma sprawy, ale twierdzenie, e w
magiczny sposb uwodz mczyzn piewem, eby da si ponie dzy polowania,
jest niedorzeczne.
-Vanesso, ja sysz Zar - w gosie Caleba sycha byo wyrane oywienie, jakby
znalazszy uzasadnienie niezrozumiaego dotd zjawiska, wreszcie odczu ulg. Nawet kiedy jej nie widz, sysz jej gos. Ib dlatego nie potrafi na niczym iupi
myli, kiedy mnie nawouje. Nawet nie masz pojcia, jkbardzo nienawidz o niej
myle ani jak bardzo bym chcia,
eby wreszcie znikna i zostawia mnie w spokoju. Potrafi tylko sucha jej gosu i
wyobraa j sobie, marzc, eby znalaza si tu obok, chocia normalnie
przebywanie w promieniu dwustu kilometrw od niej to dla mnie za wiele. Przed
oczami przemkna mi wizja ich dwojga na skaach w lesie. Wtedy odniosam
wraenie, e kiedy Zara zakradaa si do Caleba i napieraa na niego ciaem, on
pragn jej, a jednoczenie odczuwa ogromny dyskomfort - ale przecie on dopiero
straci dziewczyn. I niezalenie od tego, co kryo si pod pikn
powierzchownoci, Zara nadal bya oszaamiajca. On natomiast czu si zraniony,
samotny i winny, e poczu pocig do innej dziewczyny.
- Syszaa, co mwi 01iver: Betty prbowaa uciec od przeszoci. Dlatego
zostawia rodzin i zamieszkaa tutaj. To dlatego ona i Oliver nie mogli by razem.
- Bo co? Bo szalone, polujce na mczyzn kobiety z jej rodziny by si o tym
dowiedziay, wywabiy go spod jej skrzyde, zamordoway, a potem j zmusiy do
powrotu? - Spojrzaam na Caleba. - Czy ty syszysz, jak to w ogle brzmi?
- A co z mczyzn, ktry spodzi Zar i Paige? - zapyta. - Czy kiedykolwiek
syszaa, eby mwiy o swoim ojcu?
- Nie - przyznaam - ale moe po prostu s bardzo skryt rodzin. Nie wiem, jaki jest
ulubiony kolor Paige ani kiedy Zara ma urodziny.
- Nie syszaa o ich ojcu - tak samo jak my nigdy o nim nie syszelimy - bo
prawdopodobnie to nie by jeden czowiek. A Raina z pewnoci zabia ich obu po
poczciu kadej z crek.
- Simon? - Spojrzaam na niego, potem na jego bielejce knykcie, kiedy zacisn
donie na kierownicy. - W tej chwili bardzo przydaby nam si gos rozsdku.
- Caleb powinien wej do rodka. Chwil trwao, zanim si zorientowaam, e
samochd ju nie jest w ruchu. Podyam wzrokiem za spojrzeniem Simona i
poprzez strugi deszczu spywajce po przedniej szybie prbowaam odgadn, gdzie
jestemy.
-Centrum odnowy Latarnia"?
Caleb opad na oparcie tylnego siedzenia i wyjrza przez okno. -Po co tu
przyjechalimy? Simon nadal patrzy wprost przed siebie. - Betty przestaa
rozmawia z 01iverem po nocy spdzonej na urwisku Chione. Tej nocy, kiedy zostaa
poczta Raina. -No i...? - Nie mogam powiza faktw. -Z albumu z wycinkami
Zary wynika, e kady chopak, ktry wyzna jej mio, natychmiast dostawa kosza
i przepada.
-Zara prowadzi album z wycinkami? - zdziwi si Caleb. - Nie podejrzewabym jej o
to.
-A teraz - mwi dalej Simon, ignorujc uwag Caleba - Paige jest w ciy.
Poczuam ucisk w odku. Tak bardzo skupiaam si na tym, by nie uwierzy w ani
jedno sowo z opowieci Oliyera, e nie zastanowiam si nawet, co by byo, gdyby
to wszystko rzeczywicie okazao si prawd. -Jonathan.
-Jonathan - powtrzy! Caleb. - Jonathan Marsh? A co on ma do tego?
Spojrzaam w stron nalecych do orodka dokw. Luksusowe jachty, wszystkie
opuszczone, podrygiway na lekko wzburzonej wodzie jak zabawkowe deczki. -Jest
chopakiem Paige - wyjaniam.
- Betty kochaa 01ivera - stwierdzi Simon. - Chciaa go chroni, dlatego wanie po
tym, jak mu wreszcie ulega, zerwaa z nim wszelki kontakt. Mogaby go zabi. I
- Vanesso.
Zamknam oczy. Jedyne, czego chciaam si dowiedzie, to prawda o tym, co
przytrafio si Justine i co waciwie zajmowao jwcigu miesicy przed mierci.
Chciaam tylko pozna odpowied na kilka pyta, eby zrozumie, dlaczego
skoczya, upora si z tym i znw zacz y. Jakim cudem stamtd zabrnam a
tutaj?
- Vanesso - odezwa si znowu, odsuwajc z mojej twarzy luno opadajcy kosmyk
wosw i chowajc mi go za ucho. -Simon... przestali. Prosz. To sporo. Cakiem
sporo, ale to nic.
-Uciekem. Nie chcesz wiedzie jak?
Zaczam potrzsa gow, ale przestaam, gdy dotkn mojego podbrdka.
- Dziki tobie.
Uniosam wzrok, by spojrze mu w oczy.
- Udao mi si wyrwa spod jej oddziaywania, powiedzie ci, eby biega za
Calebem, i zbliy do niej, bo usyszaem ciebie. Przemwia do mnie, a po chwili
ona owadna mn znowu. I wtedy, kiedy zostalimy ju tylko we dwoje, a ona
robia wszystko, co w jej mocy, eby mnie do siebie przycign, zabra ze sob,
usyszaem ci znowu.
-Ale przecie... mnie tam nie byo. Nie byo mnie nigdzie w pobliu.
- Wiem. - Zbliy twarz do mojej. Gdy odezwa si znowu, jego gos brzmia
agodnie. - To, co wydarzyo si zeszej nocy, nie zrodzio si pod wpywem tamtej
chwili.
Staraam si rozszyfrowa wyraz jego twarzy, rozdarta pomidzy chci bagania go,
eby przesta, a pragnieniem, eby mwi dalej.
- Odkd twoja rodzina zacza przyjeda do Winter Harbor, kadego lata z
utsknieniem czekaem, kiedy ci znw zobacz Zawsze godzinami potrafilimy
rozmawia o ksikach, filmach,
0 Justine i Calebie... albo zupenie o niczym. Zawsze byo tak atwo, zawsze tak
swobodnie, wiesz, o czym mwi? Pokiwaam gow. Czsto odczuwaam dokadnie
to samo.
19
-Lubisz jagody?
Staam w kuchennych drzwiach i wzrokiem skanowaam wntrze. Na stole zalegay
pootwierane opakowania z chlebem, bekonem i ciastem na naleniki, a ich zawarto
wyazia na lece pod spodem gazety. Cay blat obstawiony miskami i przyborami
do gotowania pokrywaa warstewka mki. Po pododze walay si skorupki jaj, z
ktrych na linoleum wyciekay resztki przejrzystego biaka.
-Nie mog sobie przypomnie - wyjania mama, kiedy nie odpowiedziaam. - Nie
mog sobie przypomnie, czy lubisz jagody i nienawidzisz truskawek, czy moe
lubisz truskawki, znienawidzisz jagd. A moe lubisz i to, i to albo obydwu nie
znosisz. - Rozejrzaa si dokoa, jakby odpowied bya ukryta gdzie pord
gastronomicznego chaosu. - Dlaczego nie mog sobie przypomnie?
nie dlatego, e od dziesiciu lat nie zrobia na niadanie niczego innego oprcz kawy.
- Lubi i jagody, i truskawki, i poziomki te - stwierdziam, zachowujc swoj teori
dla siebie
Westchna.
- Bogu dziki. Ju zaczynaam si martwi, e moe mas? uczulenie, a nie
darowaabym sobie, gdyby umkno mi co takiego.
si z tym krya.
- Cakiem dobrze ci tu znaj - stwierdzia, gdy ju zajymy miejsca przy stoliku,
po tym jak hostessa, pomocnik kelnera i kelner pomachali do mnie na powitanie.
- Zaprzyjaniam si z Paige Marchand - wypowiadajc nazwisko Paige, podniosam
wzrok znad karty da, eby zaobserwowa jej reakcj. - Ta restauracja naley do jej
rodziny, a ja przez jaki czas pomagaam w obsudze goci i std znam spor cz
personelu.
-Och, skarbie - przechylia gow i posaa mi umiech. - Tak si ciesz, e
nawizaa nowe przyjanie. Przytaknam i opuciam wzrok na menu, mylc, e
chyba jednak trzeba bdzie wspomnie imi Rainy. -Widzisz, twoja siostra rak
wanie sobie ze wszystkim radzia.
Znw podniosam wzrok.
-Uwielbiaa ci z caego serca, ale nie zawsze byo jej atwo. Dlatego bya tak bardzo
towarzyska, otaczaa si gronem przyjaci i chopcw. Rozpaczliwie potrzebowaa
akceptacji - im wicej osb j lubio, tym lepiej si czua. Potrzsnam gow, na
chwil zapominajc, po co j tu przyprowadziam.
-Co masz na myli, mwic, e rozpaczliwie potrzebowaa akceptacji? Dlaczego nie
zawsze byo jej atwo? -Czym mog suy?
Opuciam menu na stolik i z caych si przycisnam donie do skroni. Miaam
nadziej, e Zara bdzie dzisiaj w pracy: jej obecno U Betty" przynajmniej
gwarantowaa, e nie robi czego, czego nie powinna gdzie indziej, ale wczeniej
byam zbyt rozkojarzona, eby si za ni rozejrze. Teraz staa tu przy naszym
stoliku, trzymajc w doniach notes do zbierania zamwie i umiechaa si, zupenie
jakbymy byy zwykymi klientkami, a ona zwyczajn kelnerk.
-Zara!-eby nie zaniepokoi mamy, zmusiam si, by oderwa donie od skroni.
-Witaj, Vanesso - odpara spokojnie.
-Mamo-wycedziam, starajc si nie krzywi od przeszywajcego blu pulsujcego w
skroniach - to jest Zara Marchand, siostra Paige.
- Ach tak! - Mama wycigna do, by si przywita. - Bardzo mio mi ci pozna.
Wanie mwiam Vanessie, jak bardzo si ciesz, e nawizaa tu nowe przyjanie.
To byo bardzo trudne lato dla naszej rodziny, moesz sobie wyobrazi, ale...
- Poprosimy o jajecznic, tosty i kaw - wtrciam. Mama posaa mi pene zdumienia
spojrzenie. -Wspaniale. - Srebrzyste oczy Zary zalniy, gdy zabieraa karty da.
- Nie gniewaj si - przeprosiam, kiedy Zara odesza - ale jestem strasznie godna.
Mama zmarszczya brwi, ale nie skomentowaa mojego zachowania.
- W kadym razie o czym mwia? e Justine nie byo atwo?
- To take byo co, czego jeszcze kilka dni temu bym nie zrobia. Nie uwierzyabym,
e mama wie o Justine co, o czym ja nie wiem, i z miejsca zmieniabym temat
rozmowy. Poza tym uznaam, e jeli pozwol jej mwi, moe si rozluni na tyle.
e wyrwie jej si co na temat Rainy.
Skrzyowaa ramiona na stole i pochylia si do przodu.
- Skarbie... jeste wyjtkowo pikn dziewczyn. Potrzsnam gow.
- Owszem, jeste. - Pooya do na mojej doni. - Wiem, e nie zdajesz sobie z tego
sprawy. Nigdy sobie nie zdawaa. To prawdopodobnie wyprowadzao Justine z
rwnowagi jeszcze bardziej ni to, e kady zwraca zawsze uwag najpierw na
ciebie, dopiero potem na ni.
- Mamo, bez obrazy... ale to jakie gupstwa. Justine bya przeliczna. Wszyscy j
uwielbiali. Miaa wicej przyjaci i adoratorw ni wikszo dziewczyn w caym
swoim yciu.
- I naprawd ciko na to pracowaa.
Wysunam rk spod jej doni i opadam na oparcie krzesa.
- Kiedy byycie malutkie, kadego dnia sadzaam was w dwuosobowej spacerwce i
zabieraam do bostoskiego parku. Iza kadym razem zatrzymywao mnie z
dziesicioro przechodniw, ktrzy nie mogli si nadziwi, jakie mam pikne crki.
-Wanie, crki - powtrzyam.
-Tak, Justine te bya pikna. - Zrobia przerw. - Ale Vanesso... oni zawsze patrzyli
na ciebie.
- Wic byam adnym dzieckiem i co z tego? - skomentowaam, prbujc zachowa
cierpliwo.
-Justine bya wtedy za maa, eby zauway ich zainteresowanie tob albo eby si
- Jeli to prawda - powiedziaam, ani przez chwil w to nie wierzc - to dlaczego tak
wiele energii powicaa na to, eby mnie chroni? By si o mnie troszczy, uczy
mnie, jak si nie ba wszystkiego? Skoro rola mojej siostry bya dla niej tak trudna,
to dlaczego nie staa si zgorzkniaa? Pena urazy? Dlaczego nie traktowaa mnie jak
wroga, tylko jak najlepsz przyjacik?
- Zawsze bya taka niewinna, taka skromna. Wiedziaa, e nie masz pojcia o tym,
co wszyscy inni w tobie widz. - Opucia wzrok. Jej lnice byszczykiem usta znw
si otworzyy, jakby zamierzaa podj wywd... ale si rozmylia. -Co chcesz
powiedzie? - Z trudem przychodzio mi panowanie nad tonem gosu. - Co to ma z
czymkolwiek wsplnego? -Vanesso, Justine bya pikna. Bya te dowcipna i bystra, i
odwana, i serdeczna. - Spojrzaa na mnie oczami penymi ez. -Ale poza tym
wszystkim bya najbardziej pozbawion wiary w siebie osob, jak znaam. I moim
zdaniem dlatego wanie zrobia to, co zrobia. Myl, e dlatego skoczya w rodku
nocy, w tak niebezpiecznych warunkach.
Wpatrywaam si w ni. Jeli to, co mwia, byo prawd, znaczyoby, e Zara nie
miaa nic wsplnego ze mierci mojej siostry.
Za to ja miaam.
-W kadym razie - powiedziaa z westchnieniem - nie chc, eby wszystko to
zrujnowao nasze wspaniae wsplne niadanie. Chodzi o to, e praktycznie nie
porozmawiaymy o tym, co si wydarzyo, i...
Urwaa, kiedy pooyam przed ni na stole kartk. Obserwowaam, jak jej wzrok
wdruje od zielonej samoprzylepnej karteczki u dou strony do dziewiciu sw
porodku. -Co to ma by? - zapytaa, a r na jej ustach zblad, w miar jak krew
odpyna z jej twarzy.
-Esej Justine - odparam z tukcym si sercem. Nosiam t kartk w torebce, odkd
zdjam j z tablicy korkowej w pokoju siostry. - O tym, kim bya i kim chciaaby
zosta. Posaa mi przelotne spojrzenie. -Skd ty to... Jak to si...?
- Nie wybieraa si do Dartmouth. Nawet tam nie aplikowaa. Poczuam ucisk w
odku, kiedy jej oczy znw napeniy si zami, i przez krtk chwil niemal
poaowaam, e przekazuj jej wiadomo, ktra za ycia Justine byaby najgorsz
rzecz, jak mogaby usysze. Ale w gruncie rzeczy dopiero co oskarya mnie, e to
przeze mnie ycie Justine byo dla niej udrk, co doprowadzio j do ostatecznoci.
Chciaam uwiadomi jej, e wcale nie znaa Justine tak dobrze, jak si jej wydaje.
- Nie rozumiem - przyznaa, a jej wzrok zatrzyma si na rodku strony. Powiedziaa, e j przyjli. Nosia bluz z logo uczelni. I parasolk. Gdy skoczya
osiemnacie lat, przepisaam na ni konto z oszczdnociami na studia, a ona od razu
po tym opacia czesne.
- A widziaa dowd wpaty? - zapytaam agodnym tonem.-Albo czek zwrotny
wystawiony na Dartmouth?
- Musiaam widzie... a moe nie? Teraz myl, e to byo tak dawno... nie pamitam.
Ale wiem, e w tamtym okresie byam bardzo zapracowana, a ona tak
podekscytowana, wic chyba po prostu zaoyam, e... - Potrzsna gow, po czym
podniosa wzrok. - Po co miaaby kama?
Zmarszczyam brwi, kiedy zy powoli potoczyy si po jej policzkach.
- Nie jestem pewna. - Rozwaaam, czy nie powiedzie mamie, e to odkrycie byo
prawdziwym powodem, dla ktrego w ogle wrciam do Winter Harbor, ale pniej
postanowiam tego nie robi. Nie chciaam wdawa si w gorc dyskusj na temat
Caleba ani dosta w krzyowy ogie pyta, na ktre nie mogam udzieli
odpowiedzi. A poza tym wygldaa prawie na rwnie zaaman jak wtedy, gdy kilka
tygodni wczeniej policja zapukaa do drzwi domku nad jeziorem, eby przekaza
nam t
tragiczn nowin, i chocia jeszcze przed kilkoma sekundami moje intencje byy
odmienne, teraz nie chciaam ju uczyni nic, co mogoby jeszcze bardziej pogorszy
jej samopoczucie. Spojrzaam na drugi koniec sali, zaskoczona, gdy nagle od stolika
penego mczyzn potoczya si salwa gromkiego miechu. Byam tak
zdezorientowana nasz niecodzienn rozmow, e kompletnie zapomniaam, gdzie
jestemy i po co. -Uprzejmie prosz: jajecznica, tosty i dwie filianki kawy.
Odwrciam si, spostrzegajc, e nie rozbolaa mnie gowa. -Poda co jeszcze,
moje panie?
Raina. Staa przy stoliku, zwracajc si do nas obydwu, ale patrzya tylko na mnie.
em pod budynek szkoy, a my - chcc zachowa rozsdny dystans, eby nas nie
zauwaya - prawie stracilibymy j z oczu. Dlatego e jej zachowanie wczeniej w
restauracji byo dziwne i dlatego e mama najwidoczniej nie miaa pojcia, kim jest
Raina, chciaam za wszelk cen dowiedzie si jak najwicej. Pospiesznie ruszyam
w stron szkoy, a kiedy obejrzaam si za siebie, spostrzegam Simona i Caleba
biegncych truchtem za mn. Kierujc si gwarem, bez trudu odnalazam sal
posiedze. Bya wypeniona po brzegi. Przepychajc si pord stojcego tumu,
dotaram do miejsca, skd wida byo podium na kocu sali.
- Co tutaj robi Mark? - zdziwi si Simon, przeciskajc si do mnie.
Podyam wzrokiem za jego skinieniem. Surfer, kolega Caleba, zajmowa krzeso w
pierwszym rzdzie, obok jedynego wolnego miejsca na caej sali.
- Dobry wieczr pastwu.
Na podium stana Raina. Po wyjciu z restauracji musiaa si przebra, bo teraz
miaa na sobie bia, jedwabist sukienk bez rkaww, ktra odsaniaa smuke
opalone ramiona. Wosy miaa zwizane w luny kucyk, a subtelny makija
podkrela! blask jej oczu. Bez wtpienia miao to wpyw na zgromadzonych,
poniewa w chwili gdy zabraa gos, caa sala pogrya si w milczeniu.
- Dzikuj wszystkim serdecznie za tak liczne przybycie w celu omwienia
Pierwszego Dorocznego Festiwalu wiate ufundowanego przez Portowe Centrum
Odnowy Biologicznej Latarnia Morska". Wiem, e ciko jest witowa po
tragicznych wydarzeniach ostatnich dni, ktre miay miejsce w Winter Harbor, a
zwaszcza po mierci gwnego inwestora orodka i ambasadora festiwalu, Paula
Carsonsa. Umilka na chwil. Zerknam na Simona i podyam za jego spojrzeniem
do pierwszego rzdu, gdzie siedzia Caleb i akurat szepta co do Marka.
-jednak wanie ze wzgldu na te tragiczne wydarzenia - podja Raina - teraz
waniejsze ni kiedykolwiek dotd jest to, bymy zjednoczyli si jako spoeczno.
Musimy pomc naszym gociom przetrwa ten trudny czas.
-Jakim gociom?! - zawoaa kobieta z drugiego koca sali. -U mnie obroty poszy w
d o osiemdziesit procent - dodaa inna. - Wikszo przyjezdnych wyjechaa, a ci,
ktrzy zostali, boj si wyciubi nos za drzwi.
Marka nadal nigdzie nie byo. Ale dopki Zara krcia si po sali, kierujc zebranymi,
przysuchujc si ich rozmowom i zapisujc co w notesie, chopcy byli
bezpieczniejsi, gdziekolwiek si znajdowali.
zajc, by nie znale si bezporednio w zasigu jej wzroku, naj si blisko ciany,
ruszyam w kierunku Rainy. Staa w towarzystwie kilku uczestniczek posiedzenia,
ktre zdaway si mie wicej pyta i wtpliwoci ni mczyni. Majc za sob tak
wiele wakacyjnych miesicy spdzonych w Winter Harbor, rozpoznawaam prawie
wszystkich z wyjtkiem pozostaych czonki komitetu organizacyjnego. Byy to
kobiety w rnym wieku. Niektre wysokie, inne drobne. Byy wrd nich blondynki
i brunetki. adna z nich urod nie dorwnywaa Rainie, jednak wszystkie skupiay na
sobie uwag gromadzcych si wok nich mczyzn.
-Rozumiem wasze obawy - usyszaam, jak Raina uspokaja grupk wacicielek
miejscowych przedsibiorstw. - To, co wydarzyo si tego lata, jest po prostu...
niewyobraalne. Ale musimy poczy siy i si z tego podwign. - ciszya gos. -I
bdmy ze sob szczere: tylko nam moe si to uda. Gdybymy zostawiy to naszym
mom, schowaliby gowy w piasek i czekali, a burza ucichnie. Ale to nie jest
sposb na uzdrowienie naszej spoecznoci.
Raina nie miaa ma. I biorc pod uwag jej wczeniejsze komentarze na temat
maestwa, nie by jej potrzebny. Jednak dla tych kobiet to najwyraniej nie miao
znaczenia. Spodoba im si pomys przejcia wadzy. Chciay czu si potrzebne.
Przesunam si w lewo i skryam za plecami Malcolma, waciciela Cytrynki ,
kiedy Zara podniosa wzrok znad notesu. Obrzucia spojrzeniem sal, po czym
pochylia si, eby porozmawia z Sabin, blondynk wchodzc w skad komitetu.
Malcolm unis si na krzele, zasaniajc mi widok, a kiedy znw si zniy, Zary
ju nie byo.
Chciaam ruszy przez tum w siad za ni, gdy nagle dostrzegam jej notes.
Przekazaa go Sabin, a kiedy ta przewracaa kartk, udao mi si rzuci okiem na
okadk. Bia, skrzan okadk. Z wytoczonym drobnym drukiem napisem: La
vie en rose".
Signam do kieszeni dinsw po komrk i obracajc si na picie, ruszyam teraz
Stali w blasku przymionego wiata ulicznej latarni. Zara opara si o mask subaru,
krzyujc ramiona za plecami. Przechylia
gow i podniosa wzrok na Simona stojcego przed ni z ramionami zwisajcymi
bezwadnie wzdu tuowia. -Czekaam na ciebie - zamruczaa - z nadziej, e
ktrego dnia mnie zauwaysz.
-Zauwayem - odpar Simon penym napicia gosem. Zbliy
si do niej, powoli, nienaturalnie dostawiajc stopy, jakby co
je obciao. Nie poruszya si, dopki nie przystan i dopki
odlego midzy nimi nie zmniejszya si do kilku centymetrw.
Dopiero wtedy wycigna rk i chwytajc za przd polarowej
bluzy, przycigna go bliej siebie.
-Nie rb tego - szepnam. - Prosz... nie.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to cieszy - stwierdzia,
delikatnie unoszc jego donie i przykadajc je do swoich
ust.
Gowa Simona poderwaa si do gry, gdy ich ciaa przywary do siebie. Jego palce
zacisny si wok Zary, co wywoao na jej twarzy umiech.
-Nie masz dziewczyny, prawda? - zapytaa, zbliajc usta tu do jego ucha. - Nie
chciaabym nikomu wchodzi w drog... -Vanesso!
Tylko czciowo zdaam sobie spraw z gosu, ktry rozleg si za moimi plecami.
-Zrb co!
Jej wargi otary si o skr jego szyi. Z jego ust wydobyo si westchnienie.
Osunam si za minivana, jakby powalono mnie ciosem z pici prosto w brzuch.
Mj wzrok zatrzyma si na Calebie, ktry ukry si za nastpnym rzdem
samochodw. Siedzia przycupnity obok starego kombi, ciskajc w doni iPoda i
drc na caym ciele.
- Prosz ci - sykn, a po jego policzkach spyny zy. - Prosz, powstrzymaj j.
Ja te chciaam paka, ale nie wiedziaam, czy to z powodu
blu, czy nagego ucisku w piersi.
Yanesso... pamitasz, co zdarzyo si w lesie...
21
- Numer nie odpowiada - Caleb gwatownym ruchem zamkn klapk telefonu i
cisn go na st.
- W Internecie nic na ten temat nie pisz - oznajmi Simon, zamykajc laptopa.
-Od pocztku lata niebo jeszcze ani razu nie byo tak bkitne. - Skinam w stron
okna. - Moe ci posucha i uciek.
Marszczc brwi, Caleb znowu zaj si dziennikiem Zary, ktry - jak si
dowiedziaam - od powrotu zeszej nocy do domu, w przerwach midzy telefonami
do Marka, tumaczy, posikujc si sownikiem francuskiego. Zamiast zosta razem
z nimi, od razu wrciam do domu, zadowolona, e w ramach wymwki mog
powoa si na czekajc na mnie mam. Rozumiaam, e Simon nie by w stanie
kontrolowa swojej reakcji na Zar, ale mnie z. kolei ciko byo kontrolowa swoj
reakcj na jego reakcj. Przez dalsz cz wieczoru czuam si nieswojo, dlatego z
przyjemnoci skorzystaam z okazji, by odetchn i przemyle wszystko to, co
widziaam. Kiedy obudziam si tego dnia rano, zdoaam doj tylko do jednego
wniosku: tskniam za nim. Wic zanim pobiegam
do domku ssiadw, zdyam jedynie zje misk patkw niadaniowych i wzi
prysznic.
- Nawet o nim nie wspomina - stwierdzi Caleb, przerzucajc kartki dziennika. - Jego
imi nie pojawia si ani razu.
- A o kim pisze? - zapytaam.
- Waciwie to jest sporo o mnie. Wydaje si, e jej uczucia byy szczere, a
przynajmniej ona w to wierzya. Nie chciaa nawet wykorzysta swojej mocy... czy
jak tam chcecie to nazwa... ale poniewa nie poddaem si jej naturalnemu urokowi,
uznaa, e nie ma innego wyboru. - Zerkn na swj notes. - Oprcz mojego imienia
przewijaj si tu imiona caej masy kobiet: Betty, Rainy, Brigitte, Marie, Eugenie,
Isabelle, Josephine, Dominique, Sabin.
- Dominique i Sabin byy na wczorajszym posiedzeniu -zauwayam. - Wchodz w
skad komitetu organizacyjnego festiwalu.
Caleb zanotowa moj uwag.
- Jest te mnstwo na temat Paige. Nie udao mi si zbyt wiele przetumaczy, ale jej
imi pojawia si tutaj czciej ni kogokolwiek innego. Wspomina te o Jonathanie.
- A wiadomo ju, co Zara notowaa wczoraj wieczorem? - zapytaam. - W trakcie
posiedzenia?
Caleb przewrci kilka kartek naprzd.
- To mi wyglda na co w rodzaju harmonogramu. Lista wszystkich osb obecnych
na posiedzeniu i kilku innych, o ktrych w yciu nie syszaem. Ale to tylko
mczyni, adnych kobiet.
- Raina prosia wszystkich zebranych o podanie nazwisk dziesiciu osb, za ktrych
obecno na festiwalu bd odpowiada osobicie. Zaznaczya, e to w ich rkach
ley zblienie do siebie spoecznoci w tych cikich czasach.
b spojrza na Simona. -Powinnimy wezwa policje.
-Ico im powiedzie? - zapyta Simon. - Istnieje spore prawdopodobiestwo, e
podczas Pierwszego Dorocznego Festiwalu wiate dua grupa morderczych syren
wybije w pie cae miasto? -Wanie - odpar Caleb.
- Nie mamy adnych dowodw - zauway Simon. - Nie twierdz, e czego nie
kombinuj, ale nic nie moemy zrobi, dopki nie bdziemy wiedzie na pewno, co
konkretnie zaplanoway. Zadzwoni telefon. Caleb porwa swoj komrk ze stou, po
czym odrzuci j z powrotem na blat.
-Zaraz wracam - rzuci Simon, otwierajc klapk swojego telefonu i wychodzc do
salonu.
Kiedy Caleb wrci do studiowania dziennika, wstaam, nalaam sobie do szklanki
soku pomaraczowego i znw usiadam. Przysunam do siebie po stole ostatnie
wydanie Heralda" i udawaam, e czytam.
-Wiesz, e nie masz. si o co martwi - oznajmi Caleb, nie podnoszc wzroku.
Przygryzam warg i przewrciam kartk. Nie byam zmartwiona. Ciekawa moe.
Ale nie zmartwiona. -Justine zawsze mwia, e ty i Simon tworzylibycie idealn
par - doda chwil pniej.
Wpatrywaam si w nagwek, nie widzc go. Tak mwia? Kiedy? I dlaczego nie
powiedziaa tego mnie? -Brakuje mi jej - powiedziaam agodnie. Milcza przez
albo zrobiem. Ale, prosz, miej wiadomo, e nie byem sob. Nie mgbym ci
skrzywdzi, Vanesso.
- Wiem o tym. - Chciaam zapyta, dlaczego nie wyzwoli si spod jej wpywu,
mylc o mnie i wsuchujc si w mj gos, tak jak wtedy w lesie, ale nie zapytaam.
Robic krok w moj stron, pooy mi do na karku i lekko unis moj twarz, a
nasze oczy si spotkay. Serce bio mi teraz bardzo szybko, ale ciao byo
rozlunione. W chwili gdy jego wargi przywary do moich, zdarzenia ostatniej nocy
zaczy odchodzi w zapomnienie niczym zy sen... Dopki nie sign moich
bioder... a jego palce nie zacisny si na mojej talii... Wtedy wyobraziam sobie te
same donie na jej rowej spdniczce. Odsunam si.
- Musz ju i.
Jego ramiona pozostay wycignite, wci gotowe mnie obj.
- Yanesso, czy ty...
- Mamy mao czasu. Sam mwie. A moja mama pewnie ju wstaa i zastanawia si,
gdzie jestem. - Wycofaam si w stron wyjcia, przyciskajc palce do ust. - Ale,
prosz, wylij mi wiadomo z adresem profesora, ebym wiedziaa, gdzie jeste. I
zadzwo, kiedy dotrzecie na miejsce.
-Na razie, Yanesso! - zawoa za mn Caleb, gdy zbiegaam po schodkach ganku.
Po powrocie do domu podeszam do kuchennych drzwi i zerkaam przez may
przewit midzy zasonami. Wstrzymaam oddech, kiedy Simon i Caleb wsiadali do
subaru, a po chwili ruszyli podjazdem. Samochd wytoczy si na ulic i znikn mi z
pola widzenia. Wtedy nabazgraam wiadomo dla mamy, ktra cigle jeszcze spaa,
i wyszam.
***
Staam na ganku domu Marchandw, ciskajc w rkach kosz na bielizn peen
jednorazowych pieluszek, smoczkw i pioszkw, ktre kupiam w aptece po drodze.
Byo troch za wczenie na spontaniczne przyjcie dla Paige z okazji przyszych
narodzin malestwa, ale tylko taki pretekst przyszed mi do gowy, ebym moga tu
wrci.
Sprawdziam wiadomoci w telefonie i uspokoiam si, przeczytawszy wieci od
Simona. Razem z Calebem byli ju u profesora. Nic im nie grozio. Przez chwil
rozwaaam, czy mu nie odpisa, przyznajc si na wszelki wypadek, gdzie jestem,
ale ostatecznie wsunam telefon do kieszeni spodni. Na pewno postanowiby po
mnie przyjecha, a na to nie mielimy czasu. Musia skupi si na tym, co do niego
naleao, tak samo zreszt jak ja.
Zadzwoniam do drzwi i czekaam.
Nic. adnej odpowiedzi, adnych pospiesznych krokw. Prbowaam zajrze do
rodka przez przeszklenie w drzwiach, ale zakryway je grube niebieskie zasony.
Wycofaam si na skraj ganku i zobaczyam, e auta Rainy i Zary stoj za domem.
Zadzwoniam i zapukaam jeszcze raz. Kiedy i tym razem nie doczekaam si
odpowiedzi, zapaam za gak i powoli j przekrciam.
We wntrzu domu panowa mrok. Gdy tu jechaam, zaczo pada, a cikie kotary
zasaniajce wysokie okna blokoway wci jeszcze utrzymujc si jasno poranka.
Jedyne wiato daway kinkiety cienne, ktre owietlay schody. Przestpujc prg
salonu, signam do kosza po par pioszkw i przystawiam je do nosa i ust.
Powietrze byo gste od zapachu soli. I morskich glonw. I czego nieprzyjemnego,
co przywodzio na myl puste skorupy krabw, gnijce meduzy i chore wieloryby
wyrzucone na brzeg. Poczuam, e to powietrze mnie spowija, wsika w ubranie,
peznie po skrze... i pospiesznie ruszyam w stron schodw. Im byam wyej, tym
silniejsza stawaa si wo, a kiedy dotaram na pitro, w skroniach mi pulsowao i
czuam mdoci.
Ruszyam dalej w gb korytarza. Nie zwalniaam, pki nie dotaram do zamknitych
drzwi do pokoju Paige, skd dochodziy stumione gosy.
Przyciskajc pioszki do twarzy, odstawiam kosz na podog i przywaram do drzwi.
Suchaam, wstrzymujc oddech-nie mogam rozszyfrowa pochodzenia dwiku
dobiegajcego do moich uszu. Unosi si i opada, a jego natenie na przemian
nasilao si i sabo. Zdawao si, e wydobywa si z wicej ni
jednego rda, ale brzmia zupenie inaczej ni rozmowa czy muzyka.
Zapukaam do drzwi. Gdy nikt nie odpowiedzia, ostronie przekrciam gak,
uchyliam je i zajrzaam do rodka. W tym pokoju kotary take byy zacignite, a
powietrze jeszcze gstsze od soli. Koce, ktre opatulay Paige, kiedy widziaam j
ostatnio, leay rzucone niedbale na podog przy ku. Dziwne odgosy dobiegay
zza uchylonych drzwi azienki i byy teraz goniejsze.
Przemierzyam pokj, trzymajc si przy cianie, gotowa uskoczy za drzwi, gdyby
kto nagle wyszed z azienki. Kiedy znalazam si wystarczajco blisko, przywaram
ciaem do drzwi i wychyliam si na tyle, by zajrze do rodka. Pomieszczenie
wypenia szary, sony opar. Od wiec rozstawionych w caym wntrzu - na
umywalce, na pododze, na szklanych pkach ciennych - rozchodzia si delikatna
powiata. Z rogu azienki, w ktrym miecia si wanna, pada janiejszy blask ni z
pozostaych, chocia by to jedyny rg nieowietlony blaskiem wiec.
Na brzegu wanny, zwrcone plecami do wejcia, siedziay Raina i Zara. Na kolanach
Rainy spoczywaa wta, alabastrowa rka. Rka dygotaa, jakby ciao, ktrego bya
czci, razi prd. Chciaam odwrci wzrok, ale nie mogam. Moje spojrzenie
przesuno si z alabastrowej rki na smuke, gadkie, goe rami i dotaro a do
twarzy Paige.
Leaa w wannie naga. Dreszcze, ktre wstrzsay jej ciaem, byy tak silne, e gowa
uderzaa o kafle na cianie, a woda rozchlapywaa si po pododze. Z jej ust
wydobyway si dziwne, nieludzkie dwiki. Ponad powierzchni wody wystawa
brzuch: wyranie nabrzmiay od rozwijajcego si wewntrz ycia.
Mimo to nigdy wczeniej nie widziaam jej pikniejszej. Alabastrowa skra lnia, a
twarz pokrywa rumieniec. Mokre wosy, ktre spyway po nagich ramionach na
pier, byy prawie czarne. Srebrzystoniebieskie oczy teraz arzyy si biel i
wyglday, jakby zamarzy otwarte, poyskujc zimnym, eterycznym blaskiem
rozchodzcym si po wntrzu. Nie przypominaa Paige, jak znaam - ledwie
wygldaa jak istota ludzka - ale jej oszaamiajce pikno byo tego rodzaju piknem,
ktre sprawia, e cay mrok wok ustpuje.
Uwag przykuway jej oczy, skierowane ku grze, w sufit. Poczuam, jak moje ciao
lgnie do niej, pragnc znale si jak najbliej. Musiaam uchwyci si drzwi, by
pozosta na miejscu. Moje skronie pulsoway, ale wiadomie nie odczuwaam blu. Z
transu wyrwao mnie wibrowanie telefonu w kieszeni spodni. Raz jeszcze spojrzaam
potrzebowaa kilka razy dziennie zanurzy ciao w sonej wodzie... gdyby nie kontakt
z morsk wod... wkrtce nie byaby wstanie oddycha.
Spojrzaam na Betty, na jej wysuszon skr i rzadkie wosy. Umieraa. Umieraa,
poniewa nie moga oddycha. Odoyam album na ko i pobiegam do azienki.
Odkrciam kurki nad wann i zaczam przeczesywa szafki w poszukiwaniu
czego, co mogabym napeni wod. Znalazam rczniki, ktre cisnam do wanny.
Zapach soli i ryb przyprawi mnie o mdoci, ale opanowaam si. Zakasaam rkawy
i wepchnam rczniki gbiej pod wod, przytrzymujc je pod powierzchni tak
dugo, a nasiky.
Kiedy wrciam do pokoju, oczy znw miaa zamknite. Prawie nie czuam, e z
mokrych rcznikw, ktre przyciskam do piersi, przescza si przez ubranie lodowata
sona woda. Delikatnie uchwyciam krawd koca sigajc jej brody, odsunam go i
pozwoliam, by opad na podog. Purpurowy szlafrok wydawa si teraz o wiele za
obszerny jak na jej wychudzone ciao. Poluzowaam pasek i odchyliam poy.
Z ulubionego purpurowego kostiumu kpielowego Betty wystaway wiotkie nogi.
Zebra unosiy materia, kiedy usiowaa zaczerpn tchu. Ca powierzchni jej ciaa,
poczwszy od stp i idc w gr, w stron
klatki piersiowej, oboyam mokrymi rcznikami. Dotarszy do ramion, zsunam z
nich szlafrok i okryam j a po szyj. Gdy odsonita bya ju tylko twarz, usiadam
na fotelu i czekaam. W pierwszej kolejnoci jej skra zacza nabiera kolorw.
Policzki od popielatosinych zrobiy si najpierw biae, potem bladorowe.
Zmarszczki wygadziy si, a usta stay peniejsze. Po kilku minutach klatka
piersiowa unosia si ju na ca sekund, zanim opada znowu.
Podczas gdy ona stopniowo odzyskiwaa siy, ja wziam do rki album i przeszam
do ostatnich, najnowszych stron. Nekrologi byy wyeksponowane niczym zdjcia
lubne. Minam te powicone Charlesowi Spinnakerowi, Aaronowi Newbergowi,
Williamowi 0'Dellowi, Donaldowi JefTriesowi i Tomowi Con-nelly'emu. Kiedy
dotaram do grupy nazwisk, ktre pojawiy si w nagwku dzisiejszego Heralda",
cofnam si o kilka stron. Cz albumu naleca do Rainy bya staranna, jednak
brakowao dwch ofiar. Nie byam zaskoczona, e nie ma tu nekrologu Justine - bya
przecie ofiar Zary - ale szczeglnie zdziwio mnie to, e nie ma tam pewnego
mczyzny. Jego historia pojawia si na amach jednej z gazet, ktre dopiero co
odoyam na podog, a ktrego zwoki znaleziono jako pierwsze zaraz po Justine.
Nie miaam pojcia, jakie s reguy prowadzenia tej wynaturzonej formy albumu, ale
zaoyam, e pierwsze miejsce w acuchu ofiar gwarantuje szczegln uwag:
moe przydzielenie dodatkowej kartki, moe odrobin brokatu albo naklejk,
cokolwiek.
Jednak Paulowi Carsonsowi nie dosta si brokat. Nie dostao mu si nic.
Przekartkowaam album do samego koca, czujc, jak odek zaciska mi si na
widok pustych stron czekajcych na kolejne
ofiary. By moe Raina nie zdecydowaa si, w jaki sposb upamitni Paula
Carsonsa. Moe cigle jeszcze gromadzia artykuy i zdjcia i zamierzaa
przygotowa osobny album powicony tylko jemu. Moe...
Ucieszyam si, majc powd, by podnie wzrok, gdy moje rozwaania przerwa
agodny jk Betty.
-Betty - zaczam i pochylajc si ku niej, przycisnam album do piersi - to ja,
Yanessa. Czy jest co, o czym chciaa mi powiedzie?
Zwrcia do mnie gow. Kiedy przemwia, jej gos by ledwie szeptem.
- Dziewidziesity trzeci. - Jej palce wysuny si spod rcznika i otary o krawd
albumu.
Szybko przerzuciam kartki, przeskakujc o cae dekady kuszenia i mordw. Gdy
dotaram do roku 1993, mj wzrok zastyg na fotografii umiechnitej, dugowosej
kobiety w dugiej czerwonej spdnicy i biaej ludowej koszuli. Nie przypominaam
sobie, ebym kiedykolwiek j spotkaa, jednak wydawaa si dziwnie znajoma.
-Charlotte Bleu" - odczytaam na gos podpis pod zdjciem. - Lat trzydzieci
cztery, wywodzca si z rodu Kanadyjskich Nenufarw, zmara w poogu
siedemnastego listopada 1993 roku".
Zanim opuciam wzrok na d strony, dugo wpatrywaam si w dat. Kiedy moje
oczy wreszcie zatrzymay si na zdjciu w prawym dolnym rogu kartki, na tym, na
ktrym Charlotte staa uczepiona ramienia jakiego szczliwego, niczego nie-
gdy ja wolaam nosi dinsy i czyta ksiki. To tumaczyo tak naturaln i niemal
natychmiastow wi midzy Paige a mn i musiao mie co wsplnego z
olepiajcym blem, jaki czuam za kadym razem, kiedy w pobliu zjawiaa si
Zara. To wyjaniao, dlaczego Simon uwierzy, e co do mnie czuje, bo
przecie w przeciwnym razie komu tak bystremu jak on dziewczyna z tyloma
problemami nie mogaby wyda si pocigajca. To wyjaniao, dlaczego od mierci
Justine syszaam jej gos. A jeli prawd byo to, co mwia mama o potrzebie
Justine, by walczy o zainteresowanie, jakim inni darzyli mnie, to te wszystko
wyjaniao.
I wyjaniao wydarzenia z przeszoci - to, o czym wolaam nie myle, ale o czym
nie mogam zapomnie - z dnia, w ktrym przed dwoma lary rozlego si wycie
innych syren. Niebo pociemniao, a chmury zakbiy si nisko nad wod. Moje ciao
znw dziaao bez konsultacji z umysem: powoli zelizgnam si z wskiej
pokadowej awki i opadam na kolana. Obie donie zoyam na burcie i wychyliam
si za krawd, by spojrze na wod zaledwie kilka centymetrw niej. Powierzchnia
marszczya si i koysaa od spadajcych z nieba kropel, a mimo to wci je
widziaam. Tak wyranie, jakby byo samo poudnie sonecznego dnia, a tafla wody
bya gadka niczym ld. Moje oczy. Mnie samej zawsze wydaway si ni to zielone,
ni to niebieskie. Teraz - by moe dlatego, e wczeniej nie zwracaam na nie
dostatecznej uwagi, a moe z powodu okolicznoci -odbieraam je inaczej: lniy
ywym srebrem. Pochyliam si niej ku swojemu drgajcemu odbiciu. Wycignam
do, potem drug. Zamknam oczy, a koniuszki palcw zanurzyy si pod
powierzchni, zy potoczyy si szybciej, gdy woda zacza obmywa moje donie i
nadgarstki. -Przykro mi - wyszeptaam, kiedy woda dosiga moich przedramion,
okci, ramion. - Tak mi przykro. - Va n e s s o! Znieruchomiaam. -Vanesso!
Wyprostowaam si i wytyam wzrok w strugach deszczu. Prosto na mnie pyna
dka: szybko, jakby na czas odmierzany niewidzialnym zegarem. Odwrciam si i
podniosam wiosa z dna odzi.
- Nie zbliaj si!
Byam oszoomiona i trudno mi byo upora si ze liskim drewnem. Raz po raz
robia wszystko, co tylko moga, eby zyska uwag otoczenia. Uprawiaa sporty.
Naleaa do setek klubw. W szkole miaa najwysze oceny. Staraa si by
przyjacik dla kadego. Kiedy bya starsza, zacza umawia si na randki z
wieloma chopakami.
Podniosam wzrok i napotkawszy jego spojrzenie, zmarszczyam czoo.
-Tak, wiedziaem o nich. 1 wiedziaem, po co jej to byo. Nie martwiem si o siebie ju wtedy wiedziaem, e nie czuje do nich tego, co czua do mnie - martwiem si o
ni. Nienawidziem myli o rym, e posuwa si do takich skrajnoci tylko po to, by
poczu si... wana.
Justine wcale nie musiaa caowa si z setk chopakw ani skaka ze
spadochronem, eby czu si wana. Bya wana. -Robia to wszystko nie po to,
eby ty czua si le, ale eby ona sama poczua si lepiej. Tak jak powiedziaem,
zrobiaby dla ciebie wszystko. Nigdy nie chciaa ci skrzywdzi.
-W takim razie ktra jej czstka nie artowaa w dniu wypadku? - zapytaam.
Milcza przez chwil, po czym zapyta: -Pamitasz, czyim pomysem by piknik na
play?
- Nie - odparam zgodnie z prawd. - Nie pamitam zbyt wiele z tamtego dnia dodaam, ju nie tak szczerze.
-Wedug relacji Justine ona chciaa i do kina. Ty chciaa zorganizowa piknik. Gdy
tylko podsuna ten pomys, wasza mama zabraa si do robienia kanapek, a tato do
pakowania gier planszowych. A kiedy Justine nalegaa, eby jednak pj do kina,
zignorowali j.
-Nawet jeli tak byo, mnie wcale nie traktowali w sposb uprzywilejowany zapewniam. - Justine i mama zawsze byy sobie blisze... a tato za ni przepada.
- W kadym razie nie bya szczeglnie zachwycona. Wiedziaa, e to nie twoja wina,
ale ywia uraz. Kiedy sprowokowaa ci, eby posza popywa, dobrze wiedziaa,
jakie to niebezpieczne... dlatego wanie nie moga sobie wybaczy, kiedy podja
wyzwanie i znikna.
- Ale wrciam - nalegaam, jakbym nadal prbowaa j przekona, e to nie jej wina.
- Wcigno mnie pod wod, ale nic mi si nie stao.
- Vanesso... spdzia pod wod trzydzieci cztery minuty, zanim ratownicy do ciebie
dotarli.
Odchyliam si do tyu.
- To cud, e przeya. Mona to byo i tak uj.
- Ta wiadomo jej nie opuszczaa - kontynuowa Caleb. -e omal nie utona przez
jedn chwil saboci z jej strony. Postanowia mocniej zaakcentowa swoj
przebojowo, dz przygd, opiekuczo, przesadn ambicj. Jej celem nadal byo
zdobycie zainteresowania - ktrego po twoim wypadku potrzebowaa bardziej ni
dotychczas - ale rwnie stanie si moliwie jak najlepsz siostr, crk, uczennic,
przyjacik. Zawsze obarczaa si win za to, e prawie odebraa ci wszystkim,
ktrzy tak ci kochali.
Prbowaam wyobrazi sobie Justine robic wszystko to, co robia z poczucia winy i
po to, by zadowoli innych.
- A kiedy przyszed czas aplikowa na studia...?
- Dartmouth - powiedzia. - Harvard, Yale, Brown. Same elitarne uczelnie. Wszystko
dla waszej matki.
- A co z esejem? - zapytaam.
- Nie daa rady go napisa. Od tak dawna ca energi powicaa na to, by
imponowa innym, e nie miaa pojcia, kim jest ani czego chce od ycia.
Przechyliam gow i spojrzaam na niego.
- Z jednym wyjtkiem? - podsunam.
lego spojrzenie pado na wod.
, Chciaa by z tob - stwierdziam.
Pokiwa gow j podnis wzrok.
-A ja chciaem by z ni. Pragnem tego bardziej ni czegokolwiek innego.
Nie stawiaam oporu, kiedy Simon zapa mnie za rk. -Ale trudno jest wykorzeni
stare nawyki... Justine wiedziaa, e wasza matka wyjdzie z siebie, kiedy si dowie,
e jej crka rezygnuje ze studiw, eby by z jakim chopakiem z Winter Harbor.
-Miaa szczcie, e na ciebie trafia, Caleb. -Sam nie wiem... w kadym razie
staraem si by lepszy. Nie chciaem jej straci, wic robiem, co mogem, eby
wasza mama bya zadowolona. Rzuciem prac u Monty ego i zatrudniem siew
Latarni Morskiej" - oznajmi, zerkajc na Simona-eby wicej zarabia i zmieni
towarzystwo rybakw na towarzystwo grubych ryb. To byo chyba najtrudniejsze, co
kiedykolwiek przyszo mi zrobi: byo mi tak ciko, e nie byem nawet wstanie
powiedzie o tym Monty'emu w twarz. Wiedziaem, e bdzie prbowa mnie
nakoni, ebym zosta, a tego nie chciaem. - Zamilk, po czym cign dalej. Wreszcie kiedy znowu zacza si szkoa, wicej si uczyem i nawet podszedem do
egzaminw maturalnych, ktrych nigdy nie zamierzaem zdawa.
-A lunch z przedstawicielami zarzdu Latarni"? - zapyta Simon. - Mark mwi, e
spotkae si z nimi, eby sprbowa wybi im z gowy zdominowanie miasta. -To
byo, zanim zaczem dla nich pracowa, kiedy cigle jeszcze wierzyem, e
pewnego dnia Justine i ja bdziemy mogli tu razem zamieszka. Wiecie, e kocham
to miejsce. Prbowaem
walczy o to, eby wszystko zostao po staremu. - Westchn.
- W kadym razie w miar jak zbliay si egzaminy, Justine zacza analizowa inne
opcje.
- Jakie opcje? - dociekaam.
- Na pocztek roku akademickiego. Musiaa dokd wyjecha, a wiadomo byo, e na
studia si nie wybiera. Zastanawiaa si nad Kaliforni, Waszyngtonem, Oregonem,
Vancouver. Bya zdania, e musimy wyjecha gdzie daleko, eby nie moga wrci
do Bostonu, gdy tylko odezw si wyrzuty sumienia.
- Wic atwiej byo oddzieli si od nas tysicem kilometrw, ni po prostu
powiedzie prawd o tobie i studiach? - zapytaam. Spojrza na mnie, jakby sdzi, e
powinnam zrozumie.
- Baa si.
Kto jak kto, ale ja powinnam to zrozumie. Strach by dla mnie chlebem
powszednim. W gruncie rzeczy wiedziaam, e kiedy kad si spa, w ciemnociach
prawdopodobnie nie kryj si adne potwory, ale to nie przeszkadzao mi zadrcza
si mylami, e gdy tylko zganie wiato, rzuc mi si do garda. Natomiast ucieczka
pokrywaa si z zaoeniem Justine, zgodnie z ktrym najlepszym sposobem na
- Wedug dziennika Zary wody u podna urwiska Chione w zasadzie jaskinia lwa.
Nie s takie same jak te tutaj, ani nawet te w oceanie. W tamtych wodach roi si od
nich: spotykaj, pywaj, rodz, a w niektrych przypadkach stae. To tam wabi
swoje ofiary. Stamtd manipuluj pogod Kiedy Justine skaleczya si w nog - bez
wzgldu na to, czy zrobiy to celowo, czy przypadkiem zahaczya o ska - i gdy
tylko woda dostaa si do jej krwiobiegu...
- Byo ju za pno - dokoczyam.
- Wzyway j do siebie - wyjani Simon. - Jakim sposobem, kiedy woda dostaa si
pod jej skr, zyskay nad ni wadz.
- To dlatego skoczya - owiadczy agodnie Caleb. - Nie dlatego, e bya
rozgoryczona i za na ciebie czy rodzicw. Ale dlatego, e nie miaa innego wyjcia.
Dostaam swoj odpowied. To byo wszystko, co chciaam wiedzie.
Odwrciam wzrok i spojrzaam na nasz dom w oddali. Okna wychodzce na jezioro
byy zasonite. Wyglda na taki opustoszay, porzucony.
- Ale mamy te dobr wiadomo. - Caleb doda ostronie po kilku chwilach.
Odwrciam si, gdy akurat wyjmowa z plecaka Simona metalowy flakonik.
Odkorkowa zatyczk, a wtedy z otworu wydosta si obok pary. Wymieni
spojrzenie z Simonem, po czym przenis flakonik za burt dki, przechyli i wyla
do wody cienk struk przejrzystej cieczy.
Przylgnam do Simona, kiedy nasz dk gwatownie zakoysao. Deszcz nadal
biczowa tafl jeziora, posyajc fale w stron? brzegu. Ale nasza d ju si nie
poruszya. Ani d Ca e Poczuam, e moje stopy, spoczywajce na pododze z
kich desek, zaczynaj marzn. Wstrzymujc oddech i wci trzymajc obejmujce
mnie ramiona Simona, wychyliam si I wyjrzaam za burt.
- Ld - Wypuciam powietrze, a oddech natychmiast zmieni si w biay obok.
Kilka sekund wczeniej nasze dki uderzay 0 siebie burtami, podrygujc na wodzie.
Teraz tkwiy nieruchomo w litym, biaym pacie lodu.
-Musimy je pobi w ich wasnej grze - stwierdzi Simon niewzruszonym gosem. Musimy zrobi co, czego Matka Natura nie potrafi nawet w rodku zimy.
Odwrciam si do niego, wiedzc ju, co powie. -Musimy zamrozi Winter Harbor.
23
- Ciaa Jonathana Marsha, lat siedemnacie, i Marka Hamiltona, lat szesnacie,
znaleziono na poudniowym molo Beacon Beach. Dotychczas, odkd cztery tygodnie
temu Winter Harbor nawiedzia seria niespodziewanych gwatownych sztormw,
zgino dwanacie osb". - Caleb opuci gazet i wyjrza przez okno.
- Przykro mi, Caleb - powiedzia Simon po chwili milczenia. - Zrobie wszystko, co
moge.
- Pomyl o wszystkich istnieniach, ktre ocalie - czuam, jak do oczu napywaj mi
zy na myl o obu chopakach i o Paige. -Dziki temu, e Zara przez te tygodnie
miaa ci na celowniku, nie skupiaa si na innych.
Caleb nic nie odpowiedzia. Spojrzaam na zegarek, potem na Simona. Soce nadal
wiecio na niebie, ale pojawienie si chmur byo tylko kwesti czasu.
- Nie musisz tego robi - zapewni go Simon. - Moemy znale inne wyjcie.
- Nie ma innego wyjcia - odpar Caleb. Minut pniej odrzuci Heralda" na
siedzenie i wysiad z samochodu.
- Hej - powiedzia Simon, kiedy chwytaam klamk. - A z tob wszystko w porzdku?
Spojrzaam na jego rk na moim ramieniu. Na co byoby teraz kolejne kamstwo?
-Ju niedugo.
Pobieglimy w lad za Calebem, ktry wskakiwa ju po stopniach na ganek domu
Marchandw. Poczuam ucisk w piersi, chocia wiedziaam, e Rainy i Zary nie ma
w rodku: czekalimy vis-a-vis restauracji U Betry", a przyjechay, a wtedy pdem
ruszylimy do ich domu.
Wewntrz zasony nadal byy zacignite na okna. Kinkiety cienne nad schodami nie
paliy si. Jedynym rdem wiata by snop wpadajc}' przez frontowe drzwi. Wo
powietrza dodaa mi otuchy; cigle jeszcze byo gste od wilgoci, ale teraz pachniao
ju tylko sol, nie rozkadem. Poprowadziam ich przez salon. Kiedy ruszylimy po
schodach, Simon chcia zapa mnie za rk, ale przyspieszyam kroku, udajc, e
tego nie widz. Dzisiejszy dzie by prawdopodobnie ostatnim, jaki mielimy spdzi
razem. Nie chciaam jeszcze bardziej wszystkiego komplikowa.
-Tdy - oznajmiam, kierujc si do pokoju Paige na kocu korytarza. Przystanam
nawet nie zdawaam sobie sprawy, jak silnie jestem odwodniona, dopki mi nie
pomoga. Od tamtego czasu przysuchuj si ich mylom. Poczuam na sobie wzrok
Simona. Powiedziaam mu o wizycie w domu Marchandw z zamiarem sprawdzenia,
co z Paige, oraz o przypadkowym spotkaniu z Betty... ale nie wspominaam
0 wszystkim, czego si wwczas dowiedziaam.
- Dlaczego Raina to robi? - zapyta Caleb.
- Moj crk zawsze intrygowa jej wasny potencja. Wiedziaa, e odmieniam
wasne ycie, by chroni ycie innych, ale ciekawo bya silniejsza. Sdziam, e
powodem jest to, e nigdy na wasne oczy nie ujrzaa niszczcych efektw tej mocy...
ale teraz, kiedy ju tego dowiadczya, nie wiem, co myle. - Umilka na chwil. - W
kadym razie po wypadku Raina wykorzystaa moje osabienie i zadbaa o to, ebym
nie odzyskiwaa si, dziki czemu moga bez przeszkd zgbia
1 testowa wasne moliwoci.
- A Paige? - zapytaam. - Ona przecie nie pywa codziennie i nic jej nie jest.
[-Syrena nie potrzebuje cigego kontaktu z wod, dopki nie przejdzie oczyszczenia.
Zara odbya go na krtko po moim wypadku. Raina chciaa skupi si na niej nauczy j, jak wykorzystywa urod, ktr proces oczyszczenia dodatkowo
uwydatnia, i pomc jej zwikszy moc, zanim przyjdzie kolej na Paige. Proces
oczyszczenia Paige mia odby si tego lata... niestety, wczeniej zasza w ci. To
dlatego teraz tak cierpi. Jej dao nie jest w peni przygotowane, by da dziecku to,
czego mu trzeba. Dlatego choruje.
- Dojedamy - oznajmi nagle Caleb, zsuwajc si na siedzeniu i zatykajc sobie
uszy.
Poczuam obecno Zary, ale tego nie okazaam. -Zara upatrzya sobie Caleba wyjaniam Betty, gdy skrcalimy w wsk ciek biegnc rwnolegle do alei
gwnej.
- Postanowia na niego zapolowa, ale on...
-Kocha Justine - dokoczya Betty agodnym gosem. -Wiem.
Zaparkowalimy za rzdem drzew w odlegym kracu parkingu przynalecego do
restauracji. Kilkanacie metrw dalej Louis i kilka osb z obsugi uwijao si,
Niebo poszarzao, a chmury zgstniay i stay si cisze, kbic si niej nad wod.
- Dopilnuj Zary. Mam przy sobie telefon, gdybycie mnie potrzebowali albo ja was.
Im wicej czasu spdzaam z Calebem, tym lepiej rozumiaam, dlaczego Justine tak
bardzo go pokochaa, a moje serce krwawio na myl o nich obojgu, gdy patrzyam,
jak przygotowuje si do odejcia. Wydawa si tak skupiony, tak zdecydowany, tak
zadowolony, e moe zrobi cho tyle w odwecie za wszystko, co zostao odebrane
jemu i Justine. aowaam, e nie ma z nami mojej matki, eby moga go widzie.
Nawet jej trudno byoby oprze si wraeniu, jakie robi.
- Betty ma zanurkowa za dziesi dwunasta - oznajmi Simon - wic Zara powinna
tam by...
- Za dwadziecia dwunasta - dokoczy Caleb. Wcisn za-tyczki do uszu, naoy na
nie suchawki z duymi muszlami i wczy na moment iPoda tak gono, e muzyk
sycha byo z odlegoci metra.
Kiedy odchodzi, zapaam go za rk i przycignam, zamykajc w mocnym
ucisku.
-Dzikuj ci - wyszeptaam w jego rami. - Dzikuj, e to robisz i e bye przy niej,
gdy ci potrzebowaa, i...
- W porzdku - odpowiedzia, odwzajemniajc ucisk. - Kiedy si kogo kocha tak
mocno, jak ja kochaem twoj siostr, nie ma rzeczy, ktrych by si nie zrobio.
Twoj siosrr.Te sowa wiroway w mojej gowie, kiedy zwolni ucisk, a potem, nie
ogldajc si za siebie, znikn w tumie. -Nic mu nie bdzie, prawda? - zapytaam,
patrzc, jak odchodzi.
- Nie sdz, abymy teraz zdoali go zatrzyma, nawet gdybymy prbowali - odpar
Simon.
Pokiwaam gow, nie bdc pewna, czy to prawda, ale wiedzc, e i tak jest ju na to
za pno. Niebo przechodzio z szaroci w czer i zaczynay spada pierwsze krople.
- On ma racj, wiesz?
Nie czuam deszczu na twarzy, gdy odwracaam si do Simona.
- Kiedy si kocha tak bardzo - powiedzia, obejmujc mnie w pasie i delikatnie
przycigajc do siebie - zrobi si wszystko, eby zapewni tej osobie
- Musiay z tym zaczeka, a Betty zniknie z horyzontu. Po wypadku, kiedy nie bya
ju na tyle silna, by sama potrafia si o siebie zatroszczy, mogy j bez trudu
kontrolowa i wreszcie zacz praktykowa to, do czego zostay... stworzone.
-A do czego zostay stworzone? Do prowadzenia restauracji i podawania posikw
turystom? Bo to wanie praktykuj.
- Oprcz tego rozkochuj w sobie mczyzn. Albo raczej sprawiaj, e mczyznom
wydaje si, e je pokochali. -Vanesso - powiedziaa, z trudem chwytajc powietrze.
-Wiem, e Zara miaa wielu chopakw, ale przecie jest naprawd liczna. To
oczywiste, e mczyni za ni szalej.
-Tu nie chodzi tylko o jej wygld. Chodzi o to, kim... czym... jest. Czym obie s. Zrobiam pauz. - Czym ty jeste. Spojrzaa na mnie.
-Powinnam poszuka Rainy - powiedziaa, prbujc si podnie.
- S syrenami - oznajmiam, podnoszc gos. - Takimi, o jakich czytao si w szkole,
ale prawdziwymi. Potrafi przedosta si do myli ofiary, sprawiajc, e taki
mczyzna przestaje trzewo widzie wiat, a potem wcigaj go za sob do morza,
eby go zabi. To wanie spotkao wszystkich chopakw Zary - oni nie wyjechali z
Winter Harbor do domu, eby leczy zamane serce. To wanie spotkao wszystkich
mczyzn, ktrzy zginli tego lata. I to wanie stanie si znowu dzisiejszej nocy,
jeli ich nie powstrzymamy.
- Yanesso, Zara potrafi by wredna, ale to nie znaczy, e jest...
- Wiem, e to brzmi niedorzecznie, nawet idiotycznie, ale, prosz, zastanw si przez
chwil. - Obejrzaam si za siebie, kiedy potny grzmot wprawi w drenie
porcelanowe wazony na stolikach. - Przed wypadkiem Betty dzie w dzie pywaa
caymi godzinami. Raina chodzi popywa kilka razy dziennie. Sama mwia, e
przez ostatnie dwa lata Zara pywaa coraz wicej i wicej. Do tego wszystkie
kpiecie si w sonej wodzie.
- Widziaa nasz dom. Jest stary i na dobr spraw postawiony na wodzie. To kwestia
przestarzaej hydrauliki. Pochyliam si ku niej.
- W cigu kilku ostatnich tygodni za kadym razem, kiedy robio ci si sabo, Raina
kazaa ci pi morsk wod. I pomagao, tak? Czua si po niej lepiej?
- Christabel.
Jej twarz poblada.
-Nikomu nie wyjawiam imienia mojego dziecka. Ani jednej osobie.
- Nie musiaa. - Posaam jej niky, smutny umiech. - Betty odczytaa je w twoich
mylach.
24
P godziny pniej wjechalimy w grzysty teren poza granicami miasta.
Spojrzaam na Simona, ktry siedzia zgarbiony tak blisko przedniej szyby, e
podbrdek wystawa mu za kierownic i niemal dotyka tarczy prdkociomierza.
Stare volvo taty pdzio sto dziesi na godzin i cae a wibrowao z wysiku.
- Moe powinnimy odrobin zwolni - zasugerowaam. -Widoczno jest tragiczna,
a na drodze lisko.
- Wszystko pod kontrol - zapewni Simon. - To jak prowadzenie samochodu zim.
- Z t rnic, e mamy lato - przypomniaa z tylnego siedzenia Paige. - Jest rodek
lata i pada grad.
Zerknam midzy siedzenia. Wydawao si, e Paige nie nada z wdychaniem i
wydychaniem powietrza. Raz po raz Betty przysuwaa do jej drcych warg
odkrcon butelk mtnej wody morskiej.
- Nie rozumiem - wysapaa lekko Paige chwil pniej. - Dlaczego teraz? Skoro
wszystko, co mwicie jest prawd, dlaczego dzieje si wanie teraz? Dlaczego nie
rok albo dwa lata temu, albo pi?
W czasie jazdy Betty opowiedziaa Paige o wszystkim, o czym mwia nam
wczeniej. Jednak to pytanie Paige byo jedynym, ktrego nie mielimy okazji zada,
i teraz suchalimy zaintrygowani, co odpowie Betty.
- Serce twojej matki jest zimniejsze ni serce wikszoci ludzi; jednak nie jest
cakowicie odporne na ciepo. Raina bya akurat w restauracji, kiedy Paul Carsons
zjawi si tam po raz pierwszy i natychmiast si zakochaa.
-Paul Carsons? - zdziwia si Paige. - Pierwszy mczyzna, ktry zgin? Co si
stao?
-Nie odwzajemni jej uczu. By onaty i mia mae dzieci. Owszem, czu do Rainy
pocig - jak kady mczyzna, na ktrego ona spojrzy - jednak mio do rodziny
bya silniejsza. - Betty pochylia si w stron przednich siedze. - Prosz, wybaczcie
moj obcesowo, ale obawiam si, e nie da si tego inaczej uj.
- Uj czego? - wysapaa Paige.
Betty odwrcia si znw do Paige i zacza delikatnie masowa jej brzuch, jakby
chcc zaegna niepokj w rodku. -Kiedy Raina zrozumiaa, e nigdy nie bdzie
mie Paula Carsonsa dla siebie... postaraa si, eby ju nikt nigdy nie mg go mie.
Paige zakaa, ale ciko byo stwierdzi, czy to z powodu historii Betty, czy
nasilajcych si boleci.
-A co z pozostaymi? Dlaczego po jego mierci kolejni mczyni musieli zgin?
- Mwiam ju, e serce twojej matki nie jest cakiem odporne na ciepo. Tak samo
nie jest odporne na wszelkie nastpstwa sercowego zawodu. Raina czua si zraniona.
I wcieka. Chciaa da innym mczyznom pokroju Paula Carsonsa - przystojnym,
majtnym biznesmenom - nauczk, ktrej nie zapomnieliby nigdy.
Odwrciam wzrok od bocznego lusterka, kiedy Betty ucaowaa Paige w policzek i
przytrzymaa blisko siebie. Chobym chciaa, nie umiaam przesta zastanawia si,
kto bdzie tuli mnie, kiedy po jutrzejszym dniu poczuj si wystraszona,
skrzywdzona czy zdezorientowana.
- To co robimy? - zakaa Paige kilka minut pniej. - Jak je powstrzymamy?
Betty spojrzaa na mnie, ja na Simona. Kiedy nie odpowiedzia, podniosam worek
marynarski lecy na pododze u moich stp.
Oczy Paige rozszerzyy si na widok srebrnego zbiornika.
- To wyjtkowo potna mieszanka suchego lodu, ciekego azotu i katalizatora
chemicznego - wyjaniam. - Co w rodzaju bomby lodowej. Jeden z profesorw
Simona prowadzi eksperymenty ze zblion substancj prototypow w ramach
bada na temat ocieplenia klimatu, a gdy Simon opowiedzia mu o wydarzeniach w
Winter Harbor i poprosi o pomoc, doktor Beakman skonstruowa to. Zgodnie z jego
obliczeniami, kiedy ju umiecimy bomb we waciwym miejscu, Simon j
aktywuje i... po raz pierwszy w historii Winter Harbor zamarznie, unieruchamiajc
wszystko - i wszystkich - pod powierzchni.
Spojrzaa na mnie.
- Ale czy Raina i Zara bd...?
Otworzyam usta, eby wytumaczy, dlaczego to konieczne, eby podczas detonacji
bomby obie znajdoway si pod wod. Ale wtedy Paige opada gwatownie na
oparcie, uderzajc o nie mocno ramionami.
Wycignam z pciennego worka kolejn plastikow butelk wody morskiej i
podaam Betty. Paige zuya ju pi butelek. Woda zdawaa si koi bl, ale z kad
kolejn butelk sposb sprawdza si na krcej. Obliczyymy, e dziesi powinno
jej wystarczy do czasu, kiedy ju bdzie po wszystkim i kiedy zabierzemy j do
szpitala, ale ju do tej pory wykorzystaymy poow zapasu. Wiedziaymy, e w
tym tempie musimy moliwie jak najszybciej dotrze do oceanu, eby przynajmniej
dostarczy jej wody do picia i utrzyma przy yciu.
-W porzdku - powiedziaam, kiedy Simon zdj nog z gazu. - Miae racj: musimy
dojecha na miejsce tak szybko, jak to moliwe. Nie zwalniaj. -Tylko e ja nie
zwalniam.
Simon spojrza na tarcz prdkociomierza, a ja podyam za jego wzrokiem. Mimo
e wciska peda gazu w podog, a silnik wy, iga na wskaniku opadaa.
- To przez ten grad - stwierdzi. - Pada tak szybko, e przywiera do asfaltu. Opony nie
api przyczepnoci. Serce omotao mi jak oszalae, kiedy obserwowaam, jak iga
prdkociomierza spada z siedemdziesiciu do czterdziestu, a wreszcie do zera.
Okoo trzech kilometrw od szlaku prowadzcego na szczyt urwiska Chione volvo
wydao z siebie ostatnie tchnienie, po czym zaczo si stacza. Simon skierowa
samochd na pobocze, gdzie stan.
-Zdymy na piechot? - zapytaam.
Nie odpowiedzia. Bo oczywicie nie moglimy zdy - byo ju po jedenastej.
Przemierzenie pieszo trzech kilometrw po stromym zboczu przy idealnej pogodzie
mogoby zaj co najmniej czterdzieci minut. A po dotarciu do szlaku nadal trzeba
byo jeszcze wspi si na sam szczyt urwiska.
- A co z Calebem? - zapytaam. - Subaru ma napd na cztery koa. Moe mgby
zostawi j na kilka minut i...
byo jedynie zgrzytanie stp na zmroonej ziemi i uderzanie gradu o korony drzew
nad naszymi gowami. W dwadziecia minut od zejcia z gwnej drogi dotarlimy
do rozwidlenia. Chciaam pj dalej i zwyczajnie pomacha mu na do widzenia - z
tego miejsca bowiem Betty i ja odbijaymy na lewo, w stron szczytu urwiska, z
kolei Simon skrca w prawo - ale nie mogam. Mj mzg chcia kontynuowa
wspinaczk, ale stopy stany w miejscu. Simon, par krokw za mn, te przystan.
- Pjd chwil odsapn - oznajmia dyskretnie Betty, ciskajc moj do. Od
pocztku sza przodem, jakby noc bya dniem, a jej oczy i minie byy zupenie
zdrowe. Wiedziaam, e teraz odpoczywa nie dlatego, e musi, ale dlatego, e jej
zdaniem Simon i ja potrzebowalimy chwili prywatnoci. Przycupna na kamieniu
kilkanacie metrw dalej, a ja czekaam, a Simon co powie. Kiedy si nie odezwa,
odwrciam si do niego. Poczuam, jak ogarnia mnie ciepo, gdy go zobaczyam:
stojcego porodku cieki, dygoczcego z zimna w polarze z logo Bates College i
patrzcego na mnie tak, jakby samym wzrokiem mg mnie obj i ochroni przed
zimnem, wiatrem, deszczem i gradem, przeszoci i przyszoci.
- Kiedy bdziesz gotowa.
Poczuam, jak do oczu napywaj mi zy.
- Kiedy bdziesz gotowa... albo nawet nigdy... to nic takiego. Pokiwaam gow,
czujc, jak gorce krople tocz si po zimnych policzkach.
To samo powiedzia, kiedy ostatnim razem stalimy na szczycie urwiska i nie
mogam zmusi si do skoku. Nawet teraz, po tym wszystkim, gdybym zdecydowaa
si zawrci, zamiast brn dalej, wspieraby mnie.
Nagle zapragnam opowiedzie mu wszystko, czego si dowiedziaam: o tacie,
mojej matce, o sobie samej. Chciaam mu powiedzie, e jest mi wszystko jedno, e
to niewane, bo to, co czuj, nie ma nic wsplnego z wadz, kontrol czy ego.
Chodzi wycznie o niego. I o mnie. I o to, w jaki sposb pomg mi myle o mroku
- nie jak o czym, czego trzeba si ba, ale jak o czym, co sprawia, e jasno
nabiera intensywnoci.
Jednak zanim znalazam waciwe sowa, by to wyrazi, odezwa si:
- Kocham ci, Yanesso. Bd na ciebie czeka. Patrzylimy sobie prosto w oczy.
Podeszam do niego i zbliyam twarz do jego twarzy tak blisko, e czuam teraz jego
gorcy oddech na ustach.
- Bd ostrony - wyszeptaam.
Chciaam go pocaowa, poczu przyjemny dotyk jego ust przywierajcych do moich
warg, ale zdoaam si oprze pokusie. Wziam marynarski worek, ktry mi poda, i
ruszyam szlakiem pod gr.
Przez jaki czas syszaam, jak grad pokrywajcy biegnc rwnolegle ciek
chrzci pod naciskiem jego butw. Ale w miar jak odlego midzy nami rosa,
jego kroki cichy i wkrtce Betty i ja znalazymy si zupenie same w samym rodku
lasu, w samym rodku nocy. Jedynym pocieszeniem byo to, e nie musz martwi
si o potwory czy zjawy skradajce si za nami, czyhajce na waciwy moment, by
porwa nas ze szlaku. Wiedziaam bowiem, gdzie s wszystkie potwory. I razem z
Betty zmierzaymy prosto ku nim.
25
Poczuam j, zanim pojawia si w polu widzenia. Teraz wiedziaam ju, dlaczego
zawsze, kiedy jest w pobliu, czuj, e gowa zaraz pknie mi na tysic kawakw.
Ot midzy Zar Marchand a mn bya jaka wi.
Chocia przed dotarciem do koca szlaku zgasiam latark, dziki srebrnej powiacie
bijcej z wody bez trudu j zobaczyam. Ona i Caleb stali zwrceni do siebie
przodem niedaleko krawdzi urwiska. Miaa na sobie tylko dug czerwon sukienk
na ramiczkach, cakowicie przemoknit i przylegajc do ciaa. Dugie ciemne
wosy ukaday si luno na jej plecach, kiedy wpatrywaa si w niego z
uwielbieniem. Powiedziaa co, na co on si umiechn. Zadraa, a on potar domi
jej nagie ramiona, by j ogrza, tak samo, jak robi to wiele razy, gdy marza Justine.
Przycign j do siebie, obj w pasie, a kiedy pooya gow na jego piersi, zbliy
twarz do jej wosw. Wygldali jak kada para zapatrzona w siebie do tego stopnia,
e nie dostrzega wiata wok. Plan polega na tym, by Caleb przekona Zar, e
nareszcie odwzajemnia jej uczucia, i zaprowadzi j na szczyt urwiska. Jak do tej
pory wszystko toczyo si po naszej myli. Miaam
tylko nadziej, e wykonujc swoje zadanie, Caleb przypadkiem nie wczuje si zbyt
Poczuam sucho w ustach. Nie mg tego zrobi. Nie mg tego wyzna nikomu
poza Justine.
- To nic zego - improwizowaa Betty, ujrzawszy, e blask w oczach zranionej,
wpatrujcej si w Caleba Zary ganie. -Nadal moesz go kocha. Nie musisz go
krzywdzi. Zara otworzya usta, jakby chciaa przyzna jej racj, jednak po chwili
zamkna je, nic nie mwic.
- Nie musisz naladowa Rainy. - Betty staa teraz zaledwie kilka centymetrw od
niej. - Moesz y i kocha, nie krzywdzc nikogo.
- Przepraszam, babciu - oznajmia Zara drcym gosem. -Kocham ci... i
przepraszam.
Wstrzymaam oddech, kiedy Betty zrobia krok naprzd, i wypadam ze swojej
kryjwki, widzc, do czego to wszystko zmierza.
Ale byo ju za pno. Betty doskoczya do Zary, gdy ta rzucia si na Caleba... po
czym Zara skoczya z urwiska w ciemno, pocigajc swoj babci za sob.
- Yanesso - wysapa Caleb, kiedy do niego dobiegam. Dra na caym ciele,
wpatrujc si w krawd klifu. - Strasznie ci
przepraszam: nie mogem tego zrobi. Chciaem to powiedzie, bo wiedziaem, e
ona chce to usysze, ale...
- Ju dobrze. - Opuciam worek na ziemi i zaczam ciga kurtk. - Nie masz za
co przeprasza.
- Ale Betty miaa zatopi zbiornik, a jest ju tak pno... Jak mamy teraz... - Zamilk.
- Co ty wyprawiasz? Energicznym ruchem zdjam bluz i zsunam teniswki.
Stojc ju tylko w dinsach i podkoszulku, otworzyam worek i wyjam zbiornik.
- Vanesso, przesta. Nie moesz...
- Caleb, sam syszae Simona i doktora Beakmana. Bomb trzeba zdetonowa u
rde aktywnoci atmosferycznej. A e sama si tam nie dostanie, kto musi j
zabra.
- Zgadza si: kto o nadludzkich, nadprzyrodzonych zdolnociach.
Nie odpowiedziaam, wsuwajc rce przez grube szelki zbiornika i zawizujc tam
wok pasa.
Wbiam si w tafl wody. Fale napary na moje ciao, a prd szumia mi w uszach
niczym rozpdzony pocig. Blask nade mn by rwnie jasny jak pode mn, przez co
nie potrafiam stwierdzi, w ktr stron si zwrci. Ramiona i nogi mciy wod;
przestaam si porusza dopiero wtedy, gdy zdaam sobie spraw, e wstrzymuj
oddech, a moje puca lada chwila eksploduj. Prdy wiroway wok mnie, szarpic
mn jak szmacian lalk. Po upywie niemal caej minuty zorientowaam si, e moje
pooenie zmienio si co najwyej o kilkadziesit centymetrw, a puca ju nie
daway rady. To by ten moment.
Ucisk na klatk piersiow by tak silny, e resztki powietrza zostay wypchnite z
puc. Powietrze wypenio mi usta i naparo na zacinite wargi, ktre wreszcie
ulegy, wypuszczajc tlen. Nozdrza wypenia woda, sprawiajc, e twarz zapona
ywym ogniem. Gardo si zacisno, starajc si zatrzyma tesztki powietrza w
pucach.
Patrzyam, jak z kad chwil powierzchnia oddala si coraz bardziej. Pomylaam o
mamie, tacie i Justine. Pomylaam o Calebie i Paige. Pomylaam o Betty, Rainie i
arze. Pomylaam o Simonie z nadziej, e nadal bdzie wierzy, i uczucie, jakim
mnie darzy, czymkolwiek byo, byo prawdziwe, i e bdzie je pielgnowa
niezalenie od tego, co si wydarzy.
Zwolniam zacinite wargi. Woda wlaa mi si do ust, napara z tak si, e a mnie
odrzucio. Przycisnam obie donie do palcej piersi i modliam si, aby nadesza
mier, aby mrok -lub jasno - powstrzyma bl i zmy wszystko inne. Bo byo tego
zbyt wiele. Trwao za dugo. Chciaam ju tylko, eby si skoczyo - eby to
wszystko wreszcie si skoczyo.
I wtedy... skoczyo si. Bl w pucach ustpi. Wkrtce wntrze mojego ciaa stao
si zimniejsze ni skra. Udrka mina. Otworzyam oczy i spojrzaam w d. Klatka
piersiowa wci unosia si i opadaa miarowo. Serce pod palcami nadal bio.
yam... i, tak samo jak dwa lata temu, oddychaam pod wod.
Spojrzaam na zegarek. Do pnocy zosta jeszcze kwadrans. Zanurkowaam gbiej,
z dala od powierzchni. Prdy wci mn szarpay, ale teraz ramiona i nogi przecinay
je bez trudu. Minie zdaway si silniejsze, ciao naadowane now energi. Jedyna
wzrokiem, gdy unosz si ponad nimi, jednak jej gos wyranie rozbrzmiewa w
mojej gowie. Co to znaczy, e musz zapiewa? Co miaa na myli? Jak? Co by to
teraz dao poza tym, e zwrciabym na siebie niepotrzebnie uwag? Moesz ich
jeszcze ocali...
I wtedy go usyszaam. Subtelny dwik, ktry pyn niczym ciepe mleko z
miodem... stopniowo narasta... by wreszcie eksplodowa, rozpryskujc si na milion
drobniejszych dwikw. Niektre z nich byy donone, inne kojce i lekkie.
Niektre urywane, inne przecige. Niektre wysokie i piskliwe, inne ciepe i niskie.
Odbijay si od piasku, odpryskiway tysicem rykoszetw od ska i otulay kadego,
kto znajdowa si pod powierzchni. Brzmiao to tak, jakby piew dobiega z wielu
rde, jakby by dzieem caego chru syren... ale w rzeczywistoci pochodzi tylko
od jednej. Ode mnie.
Kiedy mczyni uwolnieni z uciskw wystrzelili w gr, a rj syren ruszy prosto
na mnie, wcisnam przycisk, ktry mia po raz pierwszy w historii sku lodem
Winter Harbor. Krg srebrzystego wiata unosi si. Odepchnam si, zagarnam
wod, oddalajc si od zbliajcej si powiaty, i ruszyam ku powierzchni. Zbiornik
opada gdzie poniej, ale ja nie ogldaam si za siebie, eby przekona si, gdzie
wylduje. Nie ogldaam si te, eby sprawdzi, czy syreny nadal mnie cigaj.
Wiele godzin pniej, kiedy ju zabrano nas do szpitala, gdzie dochodzilimy do
siebie, prbowaam opowiedzie Simonowi, jakie to byo uczucie. Prbowaam mu
opowiedzie o tym, jak piew nasila si, a potem nagle urwa; jak w zastraszajcym
tempie rozprzestrzenia si ld, a do uszu dobiega odgos krystalizujcej si wody.
Prbowaam opowiedzie o tym, e pynam tak szybko, jak tylko potrafiam, a ld
dotar do moich ng i nie mogam ju duej pyn. Jednak w tamtej chwili, kiedy
zbiornik eksplodowa, a w naszym kierunku wystrzeli srebrzysty, lodowy kb,
byam wiadoma tylko jednego: e si umiecham. Wody Wintet Harbor zamarzaj w
samym rodku lata... ale ja si umiecham.
26
- Nie bj si - powiedzia tato, trzymajc mam za obie donie.
- Nie boj si.
- Przecie drysz.
- No tak, oczywicie, e dr. Lada chwila zami rk, nog, krgosup i Bg wie co
jeszcze...
- licznotka.
Przestaa narzeka na chwil, by mc posa tacie umiech.
- Moja licznotka.
Odwrciam wzrok, kiedy pochyli si, eby pocaowa j po raz czwarty, odkd
weszli na ld. Min ju tydzie, jak wyszam ze szpitala i wracaam do siebie w
domku nad jeziorem, i w chwilach kiedy akurat nie pytali, jak si czuj, nie
przynosili mi herbaty albo jeszcze jednego koca, tulili si do siebie, caowali albo
miali. Utrata Justine sprawia, e si od siebie oddalili, ale utrata Justine i nieomal
utracenie mnie najwyraniej rozbudziy midzy nimi co, czego
- odkd pamitam - nigdy wczeniej nie byam wiadkiem. To byo mie, ale... oprcz
tego nie byam pewna, jak mam si z tym teraz czu.
- Mam ci - powiedzia tato, przesuwajc donie na tali mamy. - I ci nie puszcz.
- Yanesso - zawoaa mama przez rami - gdy tylko upadn, zaczn krzycze, ale jeli
z jakich powodw ratownik mnie nie usyszy...
- Przyl sanki ratunkowe - zapewniam.
- Nic ci nie bdzie, dziecinko? - zapyta tatko. - Zawoasz nas, kiedy bdziesz czego
potrzebowaa?
Pokiwaam gow, chocia ju niczego nie potrzebowaam. Po molo szed wanie w
moj stron Simon. Przygldaam si, jak rodzice wchodz gbiej na ld. Tato
porusza si pewnie, ale kostki mamy w ywach wyranie si wyginay. Cieszyam
si, e ratownik cigle jest w pobliu. Nawet po tym jak wody w porcie zamarzy na
kamie, wci zajmowa swoje stanowisko wychodzce na lodow tafl, z tym e
teraz zamiast koszulki stray wodnej i spodenek pywackich mia na sobie spodnie
dresowe, zimow kurtk, rkawiczki i futrzan czapk. Nie by jedyn osob ubran
w zimow odzie. Od dwch tygodni - a dokadnie od dnia, kiedy skoczyam do
wody z urwiska Chione - na niebie nie pojawia si ani jedna chmurka, ale
temperatura wci utrzymywaa si poniej zera. Bomba chemiczna Simona w
nie zmienio mnie z miejsca w nieustraszon. Cigle udawaam, e sprawy wcale nie
maj si tak, jak miay si naprawd - by moe nawet bardziej ni kiedykolwiek
dotd. Cigle jeszcze nie zapytaam taty o Charlotte Bleu i udawaam, e dalej jest
moim ukochanym tatkiem, ktry nie by zdolny do zego. Udawaam,
e mama jest moj prawdziw matk. Udawaam, e w naszej rodzinie wszystko si
uoy, mimo e stracilimy Justine. Udawaam, e siedzenie na tej awce z Simonem
jest rzecz cakowicie moliw do zaakceptowania, i wreszcie wiedziaam, e kiedy
naprawd bdziemy sami, nie tylko sami na publicznej awce z moimi rodzicami
kilkaset metrw dalej, bd udawaa, e to te jest do zaakceptowania. Udawaam, e
nadal jestem sob. Udawaam, e dalej jestem t nudn, zwyczajn Vaness Sands,
zamiast przyj to, kim - i czym - jestem naprawd. Bo po oddaniu skoku z urwiska
Chione i stawieniu czoa mojemu najwikszemu lkowi nadal czuam strach. Od
tamtej nocy moje ciao nie byo ju takie samo, a ja czuam strach na myl o tym,
czego teraz potrzebowao, by y. Czuam strach na myl o tym, co Simon i ja
zrobilimy trzy tygodnie wczeniej i co to teraz mogo oznacza.
A przede wszystkim czuam strach przed tym, e gdyby pozna prawd, straciabym
go na zawsze.
Odstawiam kubek gorcej czekolady na awk midzy nami, signam do kieszeni
paszcza i wycignam paczuszk biaego proszku.
- Suplement witaminowy - wyjaniam, udajc jeszcze przez kilka kolejnych chwil,
kiedy patrzyam, jak drobinki soli opadaj na powierzchni brzowego, gstego
pynu niczym krople deszczu na niezamarznite wody portu. - Dziki niemu atwiej
mi si oddycha.