You are on page 1of 167

POLECAMY:

Copy right Artur Grski, 2015

Projekt okadki
Prszy ski Media

Zdjcia na okadce
Agnieszka K. Jurek

Zdj w ksice nie traktujemy jako ilustracji do konkretny ch rozdziaw,


ale jedy nie jako uzupeniajcy materia reporterski.
Dlatego te nie zostay podpisane.

Redaktor prowadzcy
Micha Nalewski

Redakcja
Ewa Charitonow

Korekta
Gray na Nawrocka

ISBN 978-83-8069-647-1

Warszawa 2015

Wy dawca

Prszy ski Media Sp. z o.o.


02-697 Warszawa, ul. Rzy mowskiego 28
www.proszy nski.pl

OD NARRATORA

Jarosaw Sokoowski Masa

My licie moe, e od najmodszy ch lat marzy em, eby zosta gangsterem i krzy wdzi
ludzi? Nonsens. Nikt nie rodzi si zy. To okolicznoci wy doby waj na wiato dzienne okrelone
cechy i podnosz ich jako.
Nie chc rozczula Was opowieci o trudny m dziecistwie, braku zainteresowania
ze strony rodzicw, biedzie. Tak jak ja y o wwczas wielu Polakw, wic ten rozdzia mojej
historii nie jest szczeglnie poruszajcy.
Z jakich powodw znalazem si jednak na ulicy, gdzie zaczem poszukiwania miejsca
w y ciu na wasn rk. C, wskutek warunkw, w jakich y em. By moe, gdy by m dorasta
otoczony rodzicielsk mioci, nie by by m dzisiaj Mas, ale iny nierem, polity kiem albo
ksidzem. Ty lko czy wtedy zechcieliby cie przeczy ta moje wspomnienia? Jestem pewien, e
nie. Dlatego cieszcie si, e y em, jak y em, bo dziki serii Masa o polskiej mafii dostalicie
szans na przeniesienie si do wiata, ktrego w inny sposb nawet by cie nie posmakowali.
Owszem, s i tacy, ktrzy maj zwizane ze mn niezby t przy jemne wspomnienia, ale to
ju inna sprawa. Zreszt niech si nad sob nie rozczulaj, bo to dziki mnie wielu z nich trafio
na karty ksiek. Jak jest si troglody t, ktry umie wy cznie wali w mord cho nie na ty le
dobrze, eby mnie pokona naprawd trudno liczy na miejsce w historii i w literaturze.
A jednak.
Z kry minalny m podziemiem Pruszkowa zetknem si ju jako nastolatek i na dodatek do
szy bko zaskarbiem sobie jego uznanie. By em mody, silny i gotowy na wszy stko. A poza ty m
na ty le gupi, e nie odmawiaem udziau w ry zy kowny ch akcjach. Wprawdzie dugo musiaem
czeka na uznanie za swojaka, ale chy ba szy bko zorientowano si, e bd ze mnie ludzie.
Ucilajc: ludzie z miasta.
Od pocztku lat 90. funkcjonowaem wrd pruszkowskich jako liczcy si gangster, szy bko
pncy si po szczeblach kariery. Ale eby i w gr, nieustannie musiaem udowadnia swoj

przy datno dla grupy najpierw jako ochroniarz Wojciecha K. Kiebasy , pniej jako szef
wasny ch podgrup. Zdoby waem nowy ch kompanw (w mafijny m kontekcie trudno przechodzi
mi przez gardo sowo przy jaciel), ale take zastpy wrogw. Niestety, rwnie w rodzinie,
czy li w Pruszkowie.
Niniejszy tom serii powicony jest porachunkom. I szczerze mwic jeeli jestecie
dni prawdy o mafii, znajdziecie j przede wszy stkim w tej czci. Pierwsza, o kobietach,
wielkie wy darzenie (tak medialne, jak handlowe), traktowaa o nieco marginalnej (cho istotnej)
gangsterskiej dziaalnoci. Kolejna, o pienidzach, by a ju blisza istocie rzeczy. W kocu
zaleao nam gwnie na nieustanny m zarabianiu kasy
Ale mafia bez porachunkw to nie mafia.
aden z naszy ch ludzi nie zna takich poj, jak: negocjacje, umarzanie, wy baczanie. To,
co miao by dane, dane by musiao. I to w okrelony m terminie. Co do sekundy. Wszelkie
spnienia skutkoway dotkliwy mi karami, a prby wy prowadzenia nas w pole koczy y si
wy cieczk do lasu. Z takiej podry niejeden nie wraca nigdy
Dlatego uwaam za zrzdzenie opatrznoci fakt, e pomimo licencji na zabijanie, jak
kady z nas przy znawa sobie bez jakichkolwiek skrupuw, nigdy nie odebraem nikomu y cia.
Nie zrobiem tego, cho wiem, e wwczas by em do tego zdolny. Jeli wejdziesz midzy
wrony Znacie to przy sowie?
Po lekturze niniejszej ksiki uwiadomicie sobie, jak wielk sztuk by o uszanowanie
pitego przy kazania. Bo w drugiej poowie lat 90. zabijanie stao si czy m tak powszechny m, tak
normalny m i akceptowany m (oczy wicie w zorganizowanej strukturze przestpczej), e nikt nie
przejmowa si mierci drugiego czowieka.
Ba, zleceniodawcy cakiem chtnie organizowali sty py na cze odpalony ch wrogw,
wznoszc toasty za ich zdrowie na tamty m wiecie. Upijali si ze szczcia.
To by bardzo zy wiat, ale nie widz powodw, aby nie ujawnia mechanizmw jego
funkcjonowania. Tego, jakimi kierowa si zasadami i dlaczego w ogle (i przez kogo) zosta
powoany do y cia. Bo to jednak cz polskiej historii najnowszej.
Czsto sy sz zarzut: Masa robi z siebie celebry t, a to przecie zwy ky bandy ta, ktry y je
na koszt pastwa. Czy li nas wszy stkich.
Nudzi mnie ju troch odpieranie ty ch atakw, ale przy pomn raz jeszcze, e przeznaczone
dla mnie rodki z budetu naprawd nie s wielkie (patrz tary fikator wiadka koronnego),
a w kontekcie pracy, jak wy konaem na rzecz walki z mafi uzasadnione.
y cie wiadka koronnego to nie wakacje. Kadego dnia stawiam sobie py tanie: a co, jeli
mnie w kocu dopadn?
Kto?, zapy tacie. Ano ci, ktrzy boj si mojej wiedzy. Ci, ktrzy woleliby, aby m przesta
mwi raz na zawsze. Troch ich jeszcze zostao
Poza ty m, prosz mi wierzy , e miaby m z czego y i bez pastwowego wsparcia.
Pod koniec mojej dziaalnoci w Pruszkowie zajmowaa mnie gwnie legalizacja moich
interesw. Nie ukry waem tego, e gangsterka mocno mnie uwiera i e zamierzam przej
do normalnego biznesu. Zgromadziem wy starczajco duo pienidzy, eby rozkrci kolejne
przedsiwzicia. Takie same plany mia zreszt Pershing; to, e nie wy szo, to ju zupenie inna
sprawa.
Zamiast sta si prezesem w firmie, podjem si wy zwania, jakim jest misja wiadka
koronnego.
Co jaki czas pojawia si jeszcze inny zarzut: Masa wcale nie auje za grzechy,
ty lko chepi si przeszoci. Pewnie z radoci powrciby w szeregi mafii. Odpowiadam: jeeli
z moich opowieci przebija buta, znaczy, e dobrze wy konalimy z Arturem robot. Bo nasza

seria to nie historia rozterek skruszonego gangstera, ale narracja, relacja z czasw jego
najwikszej wietnoci. Ty lko napisana w ten sposb ma walor wiary godnoci. Gdy by m klcza
na grochu i bi si biczem po plecach, wy pakujc: Jestem niewinny, winni s oni, nasz mafijny
cy kl by by wart niewiele.
Przy znaj: by em winny. Snujc wspomnienia, sprawiam, e Czy telnik ma przed oczami
tamtego Mas, z jego sposobem my lenia i postrzegania wiata. Wtedy Masa fakty cznie
powraca. Gdy jednak koczy cie lektur znika

OD AUTORA

Artur Grski

Oto najbardziej brutalna ksika z serii Masa o polskiej mafii.


Prawda o gangsterskich porachunkach czsto przerasta wy obrani scenarzy stw i pisarzy,
prbujcy ch odda realia panujce w przestpczy m wiecie.
Niby wszy scy wiemy, e zasady, jakimi kieruj si gangsterzy, w niczy m nie
przy pominaj regu obowizujcy ch wrd normalsw. e s bardzo dalekie od dy plomacji.
Niemniej jednak czsto nam si wy daje, e okruciestwo to ostateczno, rwnie w rodowisku
przestpczy m, gdy zawodz inne moliwoci zblatowania problemu. Bo przecie oni to tacy sami
ludzie jak my. Ty le e na pewny m etapie y cia pogubili si i wkroczy li na drog bezprawia
Wy chodzc z takiego zaoenia, atwo o wniosek, e wiat bandy tw przy pomina ten nasz.
Co najwy ej inaczej, bo niezgodnie z prawem, zarabia si w nim pienidze. Poza ty m reszta jest
mniej wicej taka sama.
W ty m przekonaniu utwierdza nas medialny stereoty p, e tak naprawd gangsterzy marz
o sprawiedliwoci, uczciwoci i lojalnoci. I na ty le, na ile pozwala im literacko-filmowa fikcja,
zachowuj si przy zwoicie.
Rzecz w ty m, e wiat bezprawia nie polega wy cznie na odrzuceniu norm. To take
a moe przede wszy stkim? przekonanie, e czonek konkurency jnej grupy przestpczej nie jest
czowiekiem. To mie, ktry naley sprztn, zanim on sprztnie nas. Gangsterzy postrzegaj
podobnie rwnie reszt spoeczestwa przeszkadzamy im w interesach, nastajemy na ich
bezpieczestwo, zatem nasze miejsce jest w lesie, dwa metry pod ziemi W sy tuacji
konfliktowej powstaje py tanie: kto kogo? Kto zabije pierwszy ?
Ten, kto wchodzi w mafijny ukad, szy bko przy swaja zasady. Nawet jeeli na pocztku nie
darzy obcego nienawici (bo i za co?), z czasem przedzierzga si w my liwego i zaczy na go
tropi. Atmosfera wojny, w ktrej trup pada gsto, a kady moe w dowolnej chwili rozsta si
z y ciem, ty lko podkrca nienawi. Nawet ten, ktry wczeniej nie wy obraa sobie, e moe

zabi, teraz wy ry wa si do akcji, by wy eliminowa przeciwnika. eby pokaza grupie swoj


warto i udowodni sobie, e to w sumie nic takiego wy starczy pocign za spust.
Nieboszczy k lduje w rzece i nie ma mowy, e kto odnajdzie ciao
Zabijanie staje si ruty n, wrcz naogiem.
Jeeli kto uwaa, e mafijni zabjcy przey waj rozterki moralne, jest w bdzie. Historia
grupy pruszkowskiej zna egzekutorw, ktrzy bawili si doskonale, relacjonujc swoje ponure
uczy nki. Bo przecie ostatnie chwile przeraonego delikwenta s takie komiczne! Zwaszcza
baganie na kolanach o darowanie y cia
Oczy wicie, gangsterskie porachunki to nie ty lko zabijanie. To take wy woenie do lasu,
wielogodzinne, a nawet kilkudniowe, wy my lne tortury i groenie mierci, ktra, dziki Bogu, nie
zawsze nadchodzi.
Do miejskiej legendy Pruszkowa weszo wiele miejsc, w ktry ch mafiosi oprawiali
niesolidny ch dunikw bd onierzy konkurency jny ch grup przestpczy ch. Z saw cieszy o
si zwaszcza jedno z nich; to podwarszawski Suchy Las, do ktrego zawoono klientw, by
katowa ich ze szczeglny m upodobaniem. Wy starczaa sama nazwa, by ofiary wpaday
w panik. I susznie, bo wrd drzew by o ju ty lko cierpienie
W ksice znalaz si opis niejednej takiej historii.
Kto, kto trafia do lasu, porzuca wszelkie nadzieje. Na nic zdaway si umizgi wobec
oprawcw. Najpierw musia by omot, bezwzgldnie, dla zasady, a negocjacje ewentualnie
pniej. Nic dziwnego, e kontrahenci starali si spaca nalenoci w terminie.
Na pocztku lat 90. bicie by o kar podstawow, jednak w poowie dekady, gdy nastaa
brutalizacja mafijnego y cia, posy pay si gowy. Na dokadne szacunki nie ma szans ciaa po
dzi dzie skry waj lene ostpy.
W historii porachunkw polskiej mafii miao miejsce kilka zdarze, ktre urosy do rangi
sy mboli burzliwy ch lat 90., jak choby mier sy nnego bossa Andrzeja K. Pershinga czy
Wojciecha K. Kiebasy . Zostay opisane w poprzednich tomach serii. Tom trzeci opowiada
o inny ch gony ch zabjstwach, ktry ch ofiar padli midzy inny mi Nikodem S. Niko,
Wiesaw N. Wariat gwni wrogowie grupy pruszkowskiej oraz inni. Ponadto znalaza si
w nim zaskakujca wersja Masy doty czca wy darze z 1999 roku w warszawskiej restauracji
Gama, gdy od kul zamachowcw zgino piciu czonkw grupy woomiskiej.
Przedstawilimy tu rwnie wiele mao znany ch tragiczny ch wy darze, ktre doskonale
ilustruj, jak wy glday porachunki w wiecie polskiej przestpczoci zorganizowanej. Jeden
gin, bo zawini, drugi rozstawa si z y ciem ty lko dlatego, e przy jani si z winowajc
Naley mie nadziej, e ten ponury czas min bezpowrotnie. e by moe organy
cigania powrc jeszcze do wielu odoony ch na pk spraw i postawi zarzuty zabjcom oraz
zleceniodawcom.

Na koniec pragn podzikowa Czy telnikom, dziki ktry m otrzy malimy najwaniejsz
nagrod ry nku wy dawniczego, czy li Bestseller Empiku. Na pi nominowany ch ksiek a dwie
by y autorstwa mojego i Masy. Zwy ciy tom Masa o kobietach polskiej mafii, pozostawiajc
w ty le naprawd wane i popularne ty tuy. To bardzo szczeglna nagroda, bo nie jest wy padkow
gustw czy sy mpatii wskiego gremium jurorw. Gosuj Czy telnicy za pomoc portfeli.
W kategorii Literatura Faktu adna pozy cja nie sprzedaa si lepiej!
Zatem dzikujemy i liczy my na wicej.

Prolog

Za zdrad kompanw

Mczy zna wszed bez pukania zrzucono mu klucz przez okno, eby sam sobie otworzy
drzwi. Dziewczy na nie spodziewaa si, e twarz gocia bdzie ostatni, jak ujrzy w swoim
niedugim, dwudziestojednoletnim y ciu. Gdy zobaczy a wy celowan luf pistoletu, leaa
na ku. Prbowaa sign po telefon, ale nie miaa szans.
Nic nie wskazy wao na to, e pozornie przy jacielska wizy ta bdzie tak naprawd
egzekucj. Jacek N. by dobry m znajomy m chopaka ofiary, Piotra. Znany w rodowiskach
przestpczy ch pod pseudonimem Kato, odby dug drog, aby wy sa w zawiaty pikn
blondy nk. Monika Hanssen mieszkaa razem ze swy m ukochany m w szwedzkim Malm; Kato
przy by wa z Polski. Nawiasem mwic, to nie dziewczy na o perowy ch wosach stanowia
gwny cel zadaniem Kato by o zgadzenie kolegi. Oczy wicie, jej los, jako wiadka egzekucji
Piotra R., zosta przesdzony na etapie planowania wy prawy, ale gdy by tamtego dnia nie by o
jej w domu, sprawy potoczy y by si inaczej. Na ironi losu zakrawa fakt, e potencjalny obiekt
zamachu przey i do dzisiaj zmaga si z traum tamtego zdarzenia.
T histori opowiedzia mi gangster zwizany z grup pruszkowsk, zastrzegajc sobie
anonimowo. Jego zdaniem Kato, ktry trafi z doy wotnim wy rokiem do wizienia, odpowiada
nie ty lko za t zbrodni. Jego mocodawcy za pozostaj na wolnoci.
Spraw tragicznej mierci Moniki opisy way media. W pierwszy m numerze magazy nu
ledczy Ewa Ornacka opublikowaa arty ku zaty tuowany wiat kobiet mafii nie przy pomina
Holly wood. Przy toczy a w nim sowa Piotra R., z ktry m spotkaa si w nowogardzkim zakadzie
karny m (odsiady wa wy rok za udzia w grupie przestpczej Marka M. Oczki). Do koca y cia
bd y ze wiadomoci, e ta pikna, dobra jak anio dziewczy na zgina przeze mnie, wy zna.
Jej rodzina nigdy mi tego nie wy baczy .
Monika mieszkaa w Szwecji od lat. By a pikna. Jak pisze Ornacka, w liceum
podkochiwao si w niej kilku przy stojny ch kolegw. Dziki jej urodzie zainteresoway si ni
agencje modelingu i dziewczy na wkrtce pojawia si na okadkach magazy nw z mod.

Jednoczenie by a bardzo ambitna zamierzaa ukoczy studia prawnicze i realizowa si


w swoim hobby, fotografii podrniczej. Stanowia tak zwan doskona parti, moga zatem
przebiera
wrd
najatrakcy jniejszy ch
mczy zn,
lecz
zapaaa
mioci
do trzy dziestosiedmioletniego gangstera. Pocztkowo najprawdopodobniej nie miaa pojcia,
czy m tak naprawd zajmuje si Piotr, a potem wy pieraa ze wiadomoci coraz czarniejsze
przy puszczenia. Przeby wa w Szwecji na wy stawce, czy li ukry wa si przed policj, ktra
akurat przeprowadzaa masowe aresztowania w zachodniopomorskim rodowisku przestpczy m.
Swoje interesy (napady na tiry, handel narkoty kami) prowadzi na skal europejsk, midzy
inny mi w Niemczech i Holandii. Do Skandy nawii pojecha po wolno, a spotka mio, ktra
wy wrcia do gry nogami jego sy stem wartoci (wedug innej wersji pozna Monik
w Szczecinie). Przez gow przemkna mu nawet naiwna, jak si miao okaza idea
porzucenia dawny ch kompanw i przejcia na jasn stron mocy. I by moe dopiby swego,
gdy by 22 lipca 1999 roku do drzwi jego dziewczy ny nie zapuka Kato. Podobno powiedzia
jedy nie: No!, i zacz strzela.
Pierwsza kula trafia Piotra; pad na ziemi, ale przey , udajc martwego. Ktem oka
widzia, jak jego kompan zabija Monik. Nie prbowa jej ratowa, zreszt nie by w stanie
sdzi zapewne, e sam odpy wa do krainy wieczny ch oww. Jednak gdy zabjca zmienia
magazy nek, wy krzesa z siebie resztk si, zerwa si z podogi i wy bieg z mieszkania.
Poczucie zagroenia nie opucio Piotra R. nawet w wizieniu. Nieustannie docieray
do niego sy gnay, e ludzie zwizani z kry minalny m podziemiem Szczecina dy bi na jego gow.
W rozmowie z pras wy zna nawet, e dosta ostrzeenie: kto bdzie prbowa doprawi jego
posiek trucizn. Trudno powiedzie, na ile owa psy choza strachu miaa pokry cie
w rzeczy wistoci, a na ile by a efektem giganty cznego stresu. Jedno jest pewne: R. wci y je.
Na szczcie!
Dlaczego Kato przy by a z Polski, by go zabi? Przecie by li kolegami z jednej grupy
przestpczej. Ot wanie dlatego. Podczas gdy policja aresztowaa gangsterw, on buja po
Europie, zatem pado na niego podejrzenie, e by moe wy stawi kompanw.
Zajmijmy si przez chwil osob egzekutora Jacka N., pseudonim Kato. Jak gosi plotka,
za spartaczenie roboty w Malm mafia wy daa na niego wy rok mierci. Pono ju nawet
wy guszono i oklejono foli pomieszczenie, w ktry m miao doj do egzekucji, wic
aresztowanie zwy czajnie uratowao mu y cie. Czy szwedzkie zlecenie by o jedy ny m
zabjstwem, jakie popeni? Wiele wskazuje, e nie.
Mj informator twierdzi, e po szczeblach gangsterskiej kariery Kato wspina si jako
czonek rny ch grup. Najpierw lata u Sawka Krakowiaka, potem u Szny ta, przez jaki czas
krci si po Pruszkowie, a w kocu zaczepi si na duej w szczeciskiej grupie Oczki. Zawsze
cechowaa go brutalno i skonno do rady kalny ch rozwiza. Bdmy szczerzy, to by zwy ky
zwy rodnialec, bestia gotowa na wszy stko. Ofiarom lubi obcina rce samurajskim mieczem.
Jego szefowie szy bko si zorientowali, e jest czowiekiem w gruncie rzeczy bez sumienia i mona
go wy korzy sty wa do mokrej roboty .
W 1993 roku stoeczne rodowisko przestpcze zelektry zowaa wiadomo: Janek
z Otwocka, gangster zwany potocznie y dem, chce odpali Pershinga. Panowie si pokcili
i teraz y d szuka kilera na oarowskiego bossa. Nie bardzo si orientowano, o co poszo,
powszechnie wiadomo by o natomiast, e z y dem mao kto jest w stanie si dogada. Nikt go nie
lubi, a wielu zapacioby spore pienidze, eby definity wnie zatka mu twarz. Ty le e ty m razem
to on mia ochot kogo uciszy . I to person z samego szczy tu wiecznika.
Andrzej K. Pershing pocztkowo nic nie robi sobie z zagroenia, ty m bardziej e
pozostawao raczej w sferze plotek ni faktw, ale z czasem spuci z tonu. Zacz obawia si

o y cie. I wtedy, jak twierdzi mj rozmwca: Wpad na szataski plan. Plan, ktry kompletnie
do niego nie pasowa, bo jednak Pershing nie by czowiekiem gwatowny m i niechtnie wy dawa
wy roki mierci. Z jakich tam wzgldw nie chcia zabija Janka y da, ale postanowi wy la mu
na gow kube zimnej wody. Ty m kubem miaa by mier kierowcy i bliskiego
wsppracownika y da, Jacka . Pershing wierzy , e po takiej lekcji otwocki gangster przestanie
si pulta i wrci do szeregu. Wy dano wy rok, a do jego wy konania wy delegowano Kato. Razem
z nim na mokr robot pojechali inni gangsterzy. Ale to Kato mia zabi.
Na Jacka . czekano pod warszawsk dy skotek Trend. W rodku by o wielu goci, take
wy wodzcy ch si z grupy pruszkowskiej (to, co wy darzy si za chwil, widzia Masa oraz kilku
gangsterw z grupy Marka Cz. Ry mpaka). W pewny m momencie do . podeszli: Andrzej Z.
Sowik, Pawe M. Maolat, wspomniany Kato oraz dwch inny ch miastowy ch. Zacza si
rozmowa; Jacek ., zapewne niewiadomy zagroenia, wda si w gwatown py skwk. Jako e
na miejscu by o wielu wiadkw, pruszkowscy zaproponowali, aby kierowca y da poszed z nimi
do ich samochodu, gdzie mieli konty nuowa rozmow.
. uzna, e to dobry pomy s, i wsiad do auta. Po chwili towarzy stwo odjechao w sin dal.
Tak, z ktrej kierowca y da nie powrci ju nigdy. Wprawdzie w kartotekach figuruje jako
osoba zaginiona, ale raczej trudno si spodziewa, e gangsterzy wy wieli go w bezpieczne
miejsce i tam pozostawili.
Cy Kato zabi chopaka? Teraz wszy scy zaangaowani w t zbrodni miej si z niego.
Oni s na wolnoci, a on siedzi z doy wotnim wy rokiem. Wprawdzie za inn spraw, ale
wizienie to wizienie. Gdy by zdecy dowa si opowiedzie o kulisach zabjstwa Jacka .,
o zleceniodawcach i inny ch uczestnikach tamtego zdarzenia, mgby posa do chliwa kilka osb.
A sam miaby podstaw do oczekiwania na zagodzenie kary. Wy j z wizienia po dwudziestu
piciu latach a nie wy j nigdy to jednak dua rnica, mwi by y gangster.
Na razie Kato milczy i siedzi z drobny mi przestpcami, z ktry mi na wolnoci nawet nie
raczy by porozmawia.

***

Za przy waszczenie mafijny ch pienidzy

Zblia si wieczr, gdy w kieszeni Marka D. Doriana odezwa si telefon. Dzwoni


Pershing. Nie py ta, czy jego kierowca ma czas.
Zaraz masz by u mnie rzuci. Jedziemy na wy cieczk.
Dokd?
A co ci to obchodzi? Moja sprawa. A jak na Hawaje, to odmwisz?
Na Hawaje nie dojedziemy samochodem.
Nie mdrz si. Ty wszdzie dojedziesz, jak ci ka.
Ton jednoznacznie wskazy wa, e boss nie artuje.
Dorian rozczy si, wskoczy w mercedesa i mniej wicej p godziny pniej parkowa
pod will Andrzeja K. w Oarowie. Ten ju czeka pod domem. Wy ranie mu si pieszy o.

Kurs na Lublin powiedzia, wsiadajc. Wiesz, jak tam jecha?


Dorian wzruszy ramionami.
Szefie, do Lublina to ja mog z zamknity mi oczami odpar.
Ruszy li.
Wy starczy y dwie godziny, by mercedes sun lubelskim Krakowskim Przedmieciem.
Zatrzy ma si przed jedny m z eleganckich hoteli, gdzie znajdowao si kasy no, do ktrego
cignli nie ty lko lokalni biznesmeni, ale i bogaci przy by sze zza Buga.
W tej jaskini hazardu kry y wielkie pienidze, ktre jednak rzadko kiedy ldoway
w portfelach grajcy ch. Ale bez wzgldu na to, kto i ile traci, jedny m z ty ch, ktrzy zarabiali
zawsze, by Andrzej K. Jego pomy s na biznes w kasy nie wy dawa si dziecinnie prosty mia
w nim swoich ludzi, ktrzy poy czali graczom (rzecz jasna pod stoem) pienidze. Na wy soki
procent.
Popy t by tak wielki, e wsppracownicy lidera Pruszkowa ledwie nadali z poda
traccy wszy stko, z czy m przy szli, hazardzici dramaty cznie potrzebowali zastrzy ku gotwki.
Nawet jeeli dug mia w przy szoci wy woa lawin ponury ch konsekwencji. Nakrceni
alkoholem, przeraeni, e wanie stracili ostatni zotwk, biegali po sali, szukajc facetw,
ktrzy jakim cudem zawsze mieli wy pchane portfele. I chtnie poy czali, nie tumaczc
szczegowo, na czy m polega deal. W ty ch niepisany ch umowach nie by o informacji may m
drukiem, ty lko siano z rki do rki i krtki przekaz: Rozliczasz si w cigu trzech dni.
Dla amatorw ruletki te trzy dni by y jak wieczno. Po czy m wcale nierzadko okazy wao
si, e na zebranie danej kwoty nie wy starczy y by nawet trzy lata
Nawalali jednak nie ty lko dunicy, ale i ludzie Pershinga. Fakt, niezwy kle rzadko, ale
zdarzao si
W takiej wanie sprawie Andrzej K. przy jecha z Dorianem do Lublina.
Frajer mi wisi hajs, a mwi, e nie ma oznajmi podczas podry. Ciekawe, co on z t
fors zrobi? Widzisz, Mareczku, mgby m mu t kas odpuci, bo nie chodzi o jak wielk
sum. Ale s, kurwa, zasady ! On ma mi wy jani, gdzie przepulta kas, ukorzy si
i zadeklarowa termin zwrotu!
Kasy no znajdowao si na parterze. Ochroniarze, ktrzy doskonale wiedzieli, kim s
wanie przy by li gocie, rozstpili si na boki i ukonili grzecznie.
Pershing niemal naty chmiast dostrzeg winowajc. Facet siedzia przy stoliku, smtnie
pochy lony nad szklank whisky, sprawiajc wraenie czowieka przy gotowanego na spotkanie
z przeznaczeniem.
Zbliy o si do niego na dy stans wy cignitej rki.
Nad czy m si tak, chuju, zastanawiasz? zapy ta Pershing.
Mczy zna podnis gow i wpatry wa si przez chwil w bossa tpy m wzrokiem.
A w czy m rzecz? wy bekota.
Ju ty dobrze wiesz, w czy m, frajerze. Nie strugaj wariata, bo skoczy sz gorzej, ni
zakadam w tej chwili.
Wsppracownik Andrzeja K. milcza przez chwil.
Nie mam, szefie wy zna grobowy m gosem. No nie mam
Gwno mnie to obchodzi. Moesz sobie nie mie, ale odda, kurwa, musisz.
Nie mam. Przegraem.
Jak to: przegrae? Przecie ty nie jeste od grania, ty lko od poy czania frajerom!
Wiem. Ale pomy laem sobie
I nie jeste, kurwa, od my lenia!
Ale pomy laem, e pofarci mi si. e pjdzie mi karta i nie bdzie adnego problemu.

Teraz nie mam. Nie oddam.


W tej samej chwili Pershing nie wy trzy ma jego pi wy ldowaa na twarzy
nieszcznika, ktry spad z krzesa i rozcign si jak dugi na pododze. Prawdopodobnie na ty m
skoczy aby si fizy czna cz kary, gdy by mczy nie nie odbio. Wbrew logice i insty nktowi
samozachowawczemu chwy ci za krzeso i ruszy w stron bossa. Prbowa zaatwi problem
w najbardziej nierozsdny sposb, czy li pod wpy wem impulsu zamiast chodnej kalkulacji.
Pershing uderzy po raz drugi, po czy m krzy kn do Doriana:
Dawaj pod drzwi!
Kierowca wy bieg na parking, wczy silnik i z piskiem k podjecha na wsteczny m
pod gwne wejcie, uderzajc w drzwi. Szko posy pao si na chodnik. Otworzy baganik
i wbieg do kasy na. Razem z Pershingiem wy cignli dunika na zewntrz i bijc go po gowie,
zapakowali do kufra.
Dla nieszcznika rozpocza si najtrudniejsza podr i najgorszy czas w y ciu.
W rodku nocy mercedes zajecha do jednej z mafijny ch dziupli pod Warszaw, gdzie
na y w przesy k czekao trzech oprawcw. Mieli wy tumaczy opornemu, e z Pershingiem nie
pogry wa si w taki sposb. e pienidze si oddaje i przede wszy stkim nie podnosi si rki
na szefa. Mczy zn katowano dzie i noc, w zasadzie bez adnej przerwy. Zmieniay si ekipy
drczy cieli, ale bicie nie ustawao. Nie by o zabawy w dobrego i zego policjanta. Zy m by
kady.
Trzy dni pniej Pershing zadzwoni do swojego szofera.
Odwie klienta do Lublina. Ma do.
W dziupli, gdzie trzy mano ofiar, oczom Doriana ukaza si koszmarny widok. Jak
wspomina po latach: My laem, e rzuc pawia. Przede mn staa jaka ociekajca krwi masa,
ktra czowieka przy pominaa jedy nie w niektry ch fragmentach. Gowa wy gldaa tak, jakby
przez kilka godzin trzy ma j w ulu peny m wcieky ch pszcz. To by napompowany balon. Bez
oczu, bez ust.
Po co si, czowieku, stawia? zapy ta skatowanego, gdy jechali w stron Lublina.
Py tanie by o retory czne.

ROZDZIA 1

Wigilia byych gangsterw

Umawialimy si na wigili, a wy szy nam Zaduszki.


Spotkanie zorganizowa Masa. Zaprosi do restauracji kilku chopakw ze swojej dawnej
ekipy, a take ty ch, ktrzy by li blisko z Pershingiem. No i mnie. Mielimy porozmawia midzy
inny mi o gangsterskich porachunkach. Termin pruszkowskiej wigilii zosta wy brany zupenie
przy padkowo, ale wkrtce zorientowalimy si, e spoty kamy si dokadnie w pitnast rocznic
mierci Andrzeja K. Pershinga. Si rzeczy szy bko podjlimy temat mierci sy nnego bossa
z Oarowa.
O egzekucji, ktra miaa miejsce w Zakopanem 5 grudnia 1999 roku, napisano wiele; take
Masa i ja w poprzednich tomach serii omawialimy j do szczegowo. Trzy strzay
na parkingu na Polanie Szy moszkowej przeszy do gangsterskiej legendy, podobnie jak mier
Diona OBaniona, zastrzelonego w listopadzie 1924 roku przez kilerw Ala Caponea.
Dlatego pozostawmy suche fakty na boku, a posuchajmy refleksji dwch uczestnikw
spotkania: Masy i Marka D. Doriana.
Rozlelimy opatek do szklanek, przeamalimy si i zaksili ogrkami.
Oczy wicie, ogrki nie by y jedy n przeksk na stole stao kilka kry sztaowy ch mis
z kawiorem, ale jako swojski kiszony bardziej pasowa do kontekstu.
Wspomnienia popy ny wartkim strumieniem.

Dorian: Panowie, bdmy szczerzy Masa, zeznajc na grup pruszkowsk, nie zrobi
krzy wdy nikomu z krgu Pershinga. Stary ch, czy li Malizn, Parasola czy Wak, fakt, mocno
pogry , ale swoich oszczdzi. Czsto mnie ludzie py taj, skd to wiem

Jarosaw Sokoowski Masa: Jak to skd wiesz? Bo nawet starzy przy znaj, e
oszczdzaem swoich. Co wicej, to, co spotkao Malizn czy Parasola, to najmniejszy wy miar
kary. Dobrze wiem, e daoby si wy cign na nich o wiele wicej i posa za kratki do koca
y cia.

D.: Jak sy sz, e Masa kogo udupi, to ja prostuj: nie udupi, ty lko powiedzia, jak by o.
Udupia si wtedy, jak si opowiada bajki na zamwienie. Tacy bajarze kr po sdach, nie mam
co do tego wtpliwoci.

J.S.: Moja idea by a taka zadarlicie ze mn, polowalicie na mnie, zagrozilicie mojej
rodzinie, to pies was jeba, musicie za to odpowiedzie! Tego wam nie daruj, zasuy licie
na kar. My licie, e zapomniaem wam te dwa miliony papieru za moj gow? Tego si nie
zapomina. Inna sprawa, e ja si nie kry em. Jakby znalaz si jaki kozak, mgby mnie bez
problemu odpali. Widocznie starzy nie mieli pod rk kozaka.

D.: Cigle mnie py taj: Dorian, dlaczego Masa ci nie sprzeda? Przecie mg ci utopi
raz na zawsze. A co ja mam odpowiedzie? Zapewnia, e nie jestem wielbdem?
Przekony wa, e nie popeniem czy nw, o jakie mnie niektrzy podejrzewaj? Mam na to
jedy ne wy janienie: Masa mnie nie sprzeda, bo mnie, kurwa, lubi. Wy starczy ? Jak co
poniektrzy si dowiedzieli, e niedawno odnowiem kontakt z Jarkiem, to si ode mnie odwrcili.
W pewny ch krgach jestem le widziany. Ale ja kad na to lask. Sam wiem lepiej, kto stoi po
waciwej stronie, a kto wci nie odrnia dobrego od zego.

J.S.: Pamitam takich, ktrzy przez lata deklarowali wobec mnie przy ja i oddanie,
a zostawili, jak ty lko zrobio si wok mnie gorco. Niektrzy po dzi dzie sy pi na mnie,
szczeglnie ci, ktrzy maj koron albo ma koron (art. 60 kodeksu karnego przewiduje
nadzwy czajne zagodzenie kary dla przestpcy, ktry idzie na pen wspprac z organami
cigania przy p. A.G.).

D.: Tego, co by o, wy maza si nie da. Mona inaczej y , ale przeszo zawsze bdzie
si do ciebie dobija. Wiecie, ciesz si, e si wy prowadziem z Warszawy. Teraz mieszkam
w lesie. Jak mnie dopada chandra, bior psy i idziemy na dugi spacer midzy drzewa. Po
godzinie psy chika wraca do normy. Albo wskakuj do samochodu, wczam sobie jak star
rockow ballad, moe by Led Zeppelin, moe by co polskiego, i jed bez celu. Pomaga.

J.S.: Ale pewnie nie na dugo?

D.: Trudno, zawsze bd mia problem z przeszoci. Ale nie narzekam to by mj


wy br. Po mierci Pershinga uwiadomiem sobie, e trzeba przewartociowa cae y cie. On
by dla mnie jak ojciec bo rodzonego nie miaem i on wy znacza, co jest waciwe, a co nie.
Nie podejmowaem decy zji, ty lko wy kony waem cudze. By o mi z ty m wy godnie, ale na dusz
met nie dao tak si y . Zagroenie by o realne Malizna szala, czu si mocny, bo
wy eliminowa najwikszego wroga, czy li Pershinga. Mogem spodziewa si najgorszego.
Stanem przed wy borem: wizienie albo mafijny kiler. Ani jedno, ani drugie mi si nie
umiechao.

J.S: Nie wiem, czy masz wiadomo, ale by e jedny m z gwny ch powodw wojny
Pershinga ze stary mi. Pamitasz, jak ci wy sadzili fur na Grochowie?

D.: Trudno nie pamita. Moe nie by em w grupie kim wany m, ale jednak blisko
wsppracowaem z Pershingiem. Co tu duo gada by em mu wierny jak pies. Kiedy robili
zamach na mnie, pewnie mieli ju plan odpalenia Andrzeja, ale moe liczy li, e obejdzie si bez
ostatecznego rozwizania? Chcieli nastraszy , pokaza, e s gotowi na wszy stko. Ja nie od razu
uwierzy em, e to starzy zorganizowali. Przekona mnie Pershing. Zadzwoni do mnie i mwi:
Wy bierz sobie fur, jaka ci pasuje. Te skurwiele bd musiay powetowa ci strat. Ju ja ich
do tego zmusz. Ja na to: Andrzej, skd wiesz, e to oni?. A on: Bo, kurwa, wiem. Nie twoja
broszka.
W ty m wy padku broszka by a jak najbardziej moja, ale uznaem, e nie ma co
dopy ty wa. Uwierzy em.
J.S.: Moe Pershing nie okazy wa ci tego, ale traktowa ci jak rodzin. Uderzenie w ciebie
by o ciosem bezporednio w niego. Ty le e on nie by skonny do tak drasty czny ch rozwiza jak
starzy. Obi, zupi, sponiewiera to tak. Ale wy sa kilera, i to w jakim sensie na kolegw, to
jednak inna para kaloszy. Starzy tak naprawd znienawidzili go, jak ja do niego doklepaem
i zaczlimy wsplnie oi du kas.

D.: Bdmy szczerzy, Pershing te dola oliwy do ognia, przy czy m mia absolutn racj.
Konflikt midzy nami a Malizn narasta od lat. Mirek D. uwaa si za pruszkowskiego pana
i wadc, a Andrzej traktowa go tak, jak ten zasuy . Czy li jak zwy kego frajera z przeronity m
ego. I stara si go zrzuci z pomnika. Pewnego dnia Pershing zadzwoni do mnie znad morza,
gdzie zreszt balowa ze stary mi, i mwi: Dorian, bracie, rozjebaem go jak ab. Daem
Malinie blach w czoo przy wszy stkich i teraz on ju jest skoczony. Od dzi nawet ty nie musisz
go szanowa. A ja: Andrzej, przecie ja nic do Malizny nie mam. On wtedy : Jak to, kurwa,
nie masz, skoro ja mam?.

J.S.: Rzeczy wicie. Po tamty m zdarzeniu z Malizny uleciao powietrze. Wszy scy zaczli
z niego pokpiwa; straci szacunek nawet u swoich. Nie mg puci pazem takiej zniewagi, wic
skoczy o si tak, jak si skoczy o. Mwilimy Pershingowi: Uwaaj na te stare rury, nie ufaj
Sowikowi, ale Andrzej wci powtarza: Sowik to fajny go. Dlatego nie rozumiem, jak
Sowik moe spokojnie patrze w oczy Dorianowi i udawa, e wszy stko jest w porzdku. e to nie
on stoi za mierci Andrzeja. Czy talicie jego ksik Skaryem si grobowi? Wy biela si, a po
nas, czy li po chopakach od Pershinga czy ode mnie, jedzi jak po y sej koby le.

D.: To, e dojdzie do ostrej rozgry wki midzy Pershingiem a stary mi, by o dla mnie jasne
ju od duszego czasu. Na dugo zanim Andrzej upokorzy Malizn nad morzem. By waem
wiadkiem ich ktni i czsto odchodziem na bok, bo czuem zaenowanie; tak po sobie jechali, e
a gupio by o sucha. Andrzej chcia stary ch w chuj pogoni i pokaza mody m, e to banda
frajerw i wy zy skiwaczy. Nikt mi nie powie, e taki Parasol czy Malizna uczciwie dzielili si
zy skami z mody mi. Wszy scy na nich harowali, a oni z siebie, tak naprawd, nie dawali nic. Ty lko
zgarniali hajs. Mona wic powiedzie, e Pershing zacz krucjat. Gdy by grzecznie im
potakiwa, mgby dugo i szczliwie krci swoje lody. Ale mia zasady i uwaa, e gangren
trzeba tpi. Od czasu do czasu prbowa py ta mnie o zdanie w tej kwestii, ale mu zawsze
odpowiadaem: Nie wiem, nie znam si. Ja mam kluczy ki od samochodu, mog ci zawie,
gdzie chcesz. Ale do wojny mnie nie wcigaj.

J.S.: Trzeba te pamita, e pojawienie si Pershinga w grupie bardzo stary m pasowao.


Pod koniec lat 80. oni by li jedy nie gromad pry mity wny ch recy dy wistw, bez adnego pomy su
na rozwinicie skrzy de. I przede wszy stkim bez ramienia zbrojnego. A Andrzej zapewni im
i jedno, i drugie, robic z nich mafijny ch bossw. Podejrzewam, e wczeniej nawet nie
umieliby powiedzie, co to takiego mafia. Moe ktry z nich oglda Ojca chrzestnego, lecz
nawet jeli, to na duy m kacu, midzy wdk a zaksk. Bez gbszej refleksji. Jak ju nauczy li si
tego i owego od Pershinga, postanowili dziaa na wasn rk. Tak powstaa caa masa
pomniejszy ch grupek, ktre wprawdzie latay dla stary ch, ale z czasem zaczy si wy bija
na niezaleno. Ty m bardziej e Andrzej K. coraz czciej im powtarza: Okradaj was.
Dy maj was bez my da.

Fot. Adam Chelstowski/Forum

D.: Niektrzy starzy to pono kazali si mody m caowa po rkach

J.S.: Jakie pono, sam widziaem! Tacy to by li ojcowie chrzestni. Moe gdy by obejrzeli
w telewizji Nad Niemnem, historia potoczy aby si inaczej. Gdy by siedzia tu razem z nami
Parasol, to ju po kilku kolejkach wy stawiaby apy do cmokania!

D.: Pamitam, jak Pershing zaproponowa, eby kady z mody ch dosta po kole papieru.
Niewane, kto czy m si zajmowa po robocie kady oddaje hajs do wsplnej kasy i wtedy
wy paca si co w rodzaju pensji. eby kady mia na czy nsz, prd i inne przy jemnoci. Starzy

nie mogli tego zrozumie. A ju zupenie nie kumali, o co chodzi, jak im powiedzia: Wy te
musicie zabra si do roboty . Ty le e na pocztku Pershing nie zdawa sobie sprawy, e gonic
ich do roboty, popenia due faux pas. Pamitam, kiedy by a impreza w Polonii. By li sami swoi,
czy li grupa Pershinga, a tu nagle pojawiaj si starzy. Py tam szeptem Andrzeja: Zapraszae
ich?, a on do mnie: Siadaj na dupie. To s bracia, mog z nami balowa. Braci sobie, kurwa,
znalaz.

J.S.: Teraz bracia znw na wolnoci, a Pershing wcha kwiatki od spodu

D.: Sowik czasem przy chodzi na Legi. Krci si przy lepszy m towarzy stwie, jakby
chcia wy krzy cze: Ja ju jestem inny m czowiekiem, co zego to nie ja!. Za kady m razem,
kiedy si z nim widz a nie ukry wam, e czasem na siebie wpadamy czy tam mu w oczach.
A on w moich. On wie, e ja wiem i e mu nie daruj Nic mu nie zrobi, to jasne, ale bd
pamita. Rozmawiamy ze sob, bo to naturalne, ale jest mur, ktrego aden z nas nie ma ochoty
przeskoczy . Spotkaem go kiedy na meczu siatkwki. Po drugim secie wy szed z pewny m
biznesmenem na parking. Rozmawiali w samochodzie tego drugiego przez kilkadziesit minut.
Dlaczego w samochodzie? To stara gangsterska szkoa jakby co zaczo si dzia, gaz do dechy
i spadwa.

J.S.: No ale adnego ba nie mog mu udowodni. Jest na ty le inteligentny, e pozaciera


wszy stkie lady. I nie chodzi o Pershinga, bo w ty m wy padku mowa o nakanianiu do zabjstwa,
a nie o samy m zabjstwie, ale o wielu inny ch. Pamitacie, jak lata ze Zby szkiem Kajtkiem
z Lublina? Nigdy nie kry li, co robi z ludmi po lasach. Na pocztku by li zwy ky mi kilerami.

D.: Py tanie, co to znaczy kiler w naszy ch realiach

J.S.: No wanie. Jak si czowiek naoglda amery kaskich filmw, to a chciaby


sprbowa. Pamitacie Clooney a w Amerykaninie? To film o patny m zabjcy, ktry zamierza
porzuci fach, ale musi jeszcze kogo odpali na do widzenia. Takim pikny m, wy sztafirowany m
i psy chologicznie skomplikowany m, e pewnie laskom robi si mokro midzy nogami, jak go
widz. I my l sobie: Zabij mnie, George, ale najpierw przele!. Niestety, prawda o polskich
zabjcach z tamty ch czasw jest nieco inna. U nas nie by o zawodowcw, wy szkolony ch przez
jakie suby specjalne, wy najmowany ch za wielkie pienidze do konkretnej mokrej roboty. To
by y zwy ke pry mity wne chopaki, ktre za wszelk cen chciay doskoczy do grupy, a nie
wiedziay jak. I nie miay jakich specjalny ch uzdolnie, takich choby, jakie s konieczne przy
zawijaniu fur. Taki zdesperowany go, pragncy zrobi wraenie na ludziach z miasta, po prostu
godzi si jebn komu w eb. A ja uwaam cho moe jestem niesprawiedliwy e Sowik

czy Kajtek to na pocztku by a ta kategoria. Oczy wicie, trzeba przy zna, e potem Andrzej Z.
zrobi wielk karier w polskiej mafii, ale pocztki by y co najmniej wsty dliwe. Pniej za to bali
si go wszy scy.

D.: Opracowa sobie nawet pewien trik. Jak siedzia przy stole i zdj okulary, wiadomo
by o, e chce komu przy pierdoli.

J.S.: Ale czsto za trikiem nie sza adna akcja. Dlatego z czasem ludzie si przestali go
ba. A on ciga te swoje pingle i zakada. ciga i zakada.

D.: Cokolwiek by mwi, w stosowaniu rozmaity ch socjotechnik by naprawd dobry


i pewnie dlatego zaszed tak wy soko. Poza ty m umia trzy ma nerwy na wodzy. Ja tak nie
potrafi. Kiedy kumpel powiedzia mi: Marek, ty to masz cholernie krtki lont. Chodzio mu
o to, e naty chmiast wy bucham. A Sowik trzeba mu przy zna mia sznurek od snopowizaki.

***

Wigilia skoczy a si w nocy. Kelnerzy, wdziczni, e biesiadnicy wreszcie zdecy dowali


si opuci lokal, zapraszaj na kolejny raz. Nie maj pojcia, kim by li gocie o imponujcy ch
posturach i czy m zajmowali si w przeszoci. Ot, spotkanie podstarzay ch facetw
wspominajcy ch sub wojskow. Albo wspln pielgrzy mk do Czstochowy. Albo co zgoa
innego. W kady m razie wy darzenie, ktre zakoczy o si lepiej ni wy pad Pershinga
do Zakopanego w towarzy stwie piknej modej kobiety
Moe rzeczy wicie ju czas na pielgrzy mk? Ostatecznie jest z czego si spowiada.

ROZDZIA 2

Misiek to by twardy zawodnik

Kilka lat temu na amach magazy nu ledczy ukaza si felieton zaty tuowany
Ry mpaka ba si nawet zarzd Pruszkowa. Jedny m z wtkw poruszany ch w nim przez
Jarosawa Sokoowskiego by udzia grupy Marka Cz. Ry mpaka w egzekucji Wojciecha K.
Kiebasy . Masa napisa wwczas: Co gorsza, zwcha si (Kiebasa przy p. A.G.)
z niejakim Mikiem z Nadarzy na ten z kolei by w bliskich stosunkach z Wiesawem N., pseudo
Wariat. Czy li z jedny m z gwny ch wrogw Pruszkowa. W kocu Kiebacha przesta by
swj .
Autor felietonu nie mia wtpliwoci, e Pruszkowowi nie podobaa si przy ja, ktra
poczy a Kiebas i Mika praw rk lidera gangu z Zbek, czy li Wariata. A to wanie owa
zay o by a jedny m z powodw, dla ktry ch Wojciech K. zosta wy sany w zawiaty.
Po jakim czasie otrzy maem list wy sany z zakadu karnego na poudniu Polski. Nadawc
okaza si Mirosaw D., pseudonim Misiek, czy li jeden z bohaterw felietonu. Zdecy dowaem si
do Pana napisa po przeczy taniu nr. 5 Magazy nu ledczego , gdy w felietonie o Ry mpaku
wspomnia Pan take o mnie, czy li Miku z Nadarzy na (to oczy wicie skrt my lowy, bo
wiadomo by o, e wspomniany tekst napisa Masa; ja go jedy nie opublikowaem przy p. A.G.).
Widz, e nie boi si Pan pisania mocny ch arty kuw, tak wic my l, e zainteresuje Pana moja
historia. Nie bd tu opisy wa Panu wszy stkiego, poniewa zabrakoby kartek, ale temat jest
na pewno bardzo interesujcy .
Tutaj, niestety, musz zakoczy cy towanie, poniewa opisana sprawa, cho niezwy kle
interesujca i prawdopodobnie rozwojowa, nie doty czy treci felietonu. Poza ty m nie zostaem
upowaniony przez pana Mirosawa do upublicznienia zasadniczej czci jego listu. Pozostamy
zatem przy stwierdzeniu, e arty ku wy woa zainteresowanie jednego z bohaterw,
niewy kluczone zatem, e za jaki czas wy sucham tego, co Misiek ma do powiedzenia na temat
grupy pruszkowskiej. Umwilimy si na spotkanie, ewentualnie dusz rozmow telefoniczn.

Ty mczasem nieco wspomnie Masy o Miku.

J.S.: To by naprawd twardy zawodnik. Szanuj go, cho nigdy nie zalicza si do moich
dobry ch znajomy ch. On zreszt te nie ma powodw, eby mnie mio wspomina. Nasze
spotkania miay przewanie miejsce w do drasty czny ch okolicznociach.

Artur Grski: Czy li w ty m przy padku nie sprawdzio si powiedzenie, e przy jaciele
naszy ch przy jaci s naszy mi przy jacimi? Misiek pozostawa przecie w bliskich relacjach
z twoim przy jacielem Kiebas.

J.S.: Powiedziaby m wrcz, e niekiedy przy jaciele naszy ch przy jaci by waj naszy mi
miertelny mi wrogami. A wszy stko mogo potoczy si zupenie inaczej, bo w latach 80. Misiek
krci si przy nas. I pewnie doklepaby do Pruszkowa, gdy by nie fakt, e mia straszliw mani
wielkoci. Taki klasy czny samiec alfa. Uwaa si za Bg wie kogo, a starzy reagowali no to coraz
bardziej alergicznie. Nie ty lko zreszt starzy. Ja te nie lubi facetw, ktrzy nie znaj swojego
miejsca w szeregu. Jak kto nie ma potencjau na bossa, to niech siedzi cicho i robi swoje.

A.G.: Poznae go pod koniec lat 80. czy wczeniej?

J.S.: Na pocztku lat 80., tu po stanie wojenny m, kiedy jeszcze pruszkowiakom nie nia
si mafia. Na razie hartowalimy si na dy skotekowy ch bramkach. Ja na przy kad, wraz
z Andrzejem C. Szarakiem i Romanem Z. Zacharem, pilnowaem wejcia do pruszkowskiego
Duetu. Wszy scy w tej dy skotece si znali i stanowili siln paczk; jak kto prbowa nam
podskoczy , montowao si ekip i dojedao frajera. Tak naprawd kady przy by tek rozry wki
stanowi swoisty oddzia party zancki, ktrego czonkowie znali si i funkcjonowali na zasadzie:
jeden za wszy stkich, wszy scy za jednego.

A.G.: Czy te oddziay staway czasem przeciwko sobie?

J.S.: Mowa! Nieustannie, zwaszcza gdy dochodzio do sporw pomidzy miastami.


Bardzo czsto robilimy wy pady do ssiednich miejscowoci. Nie po to, eby potaczy , ale
eby skonfrontowa si z siami nieprzy jaciela. No dobrze, chodzio te o to, eby popuka
tamtejsze dy skotekwki, ktre przewanie do chtnie wchodziy z nami w inty mne relacje. Ale

gwnie nastawieni by limy na walk. Zreszt na wsiach nie by o prawdziwy ch dy skotek, ty lko
pry mity wne potacwy w remizach, wic na godziw i kulturaln rozry wk nie liczy limy. Ty le
e wie sroce spod ogona nie wy pada tam take zdarzali si skuteczni bramkarze i lokalne urki,
gotowe do odparcia naszej agresji. Tak wic w Kaniach, Otrbusach czy w Milanwku czsto
dochodzio do spi koczcy ch si rozlewem krwi. W ten sposb podporzdkowy walimy sobie
t cz Mazowsza, bo z reguy po wikszy m wpierdolu miejscowi kacy kowie przechodzili
pod nasze skrzy da.

A.G.: A co ma z ty m wsplnego Misiek?

J.S.: To, e na trasie naszy ch wy padw znajdowa si rwnie jego rodzinny Nadarzy n.
Tamtejsza elita lubia si bawi w Zajedzie Nadarzy skim, imponujcy m wwczas lokalu
gastronomiczny m z koca lat 70. Pewnego razu pojechalimy tam na dy skotek w sile kilku
chopakw z Pruszkowa. No i wszy stko by o niby w porzdku, ale Misiek nam si nie spodoba, bo
kozaczy . Ewidentnie mia ochot na konfrontacj. Doszo do niej ju nastpny m razem chop
dosta wtedy taki wpierdol, e normalny czowiek by nie przetrzy ma. Kilku go trzy mao, a dwch
pruszkowskich napieprzao, gdzie popadnie po bie, po nerach, po jajach. Twarz mu pucha
z kady m kolejny m ciosem, ale on, jak powiedziaem na wstpie, to twardy zawodnik, kawa by ka
zreszt. Musielimy si zdrowo napracowa, zanim uzna si za pokonanego. Pamitam, e
z wciekoci potuk wtedy szy by w Zajedzie. Ale my moglimy spokojnie odjecha do siebie.

A.G.: I to koniec historii? Potem by ju grzeczny i zachowy wa si zgodnie z waszy m


kodeksem?

J.S.: Ale skd! To by dopiero pocztek. Jak Misiek doszed do siebie, postanowi wy zwa
nas na kolejn bitw. Pewnego dnia w Zajedzie pojawio si dwch naszy ch: Belus i Kachel,
i zostali mocno poobijani. Nie pojechali tam w celach agresy wny ch, chcieli jedy nie zakosztowa
powabw nadarzy skich piknoci. Prowody rem wpierdolu okaza si, oczy wicie, Misiek,
za ktry m stana jego banda, a dodatkowo trzech onierzy. Po wszy stkim, w rodku nocy,
zadzwoni do mnie Belus i poali si na ze potraktowanie. Powiedziaem mu: Nie ma sprawy,
ubieram si i jedziemy. Masz jeszcze jakich chopakw?. A on mi na to, e jestem ty lko ja
i Szarak. Popierdolio ci? Przecie oni nas tam zabij!, krzy knem, ale nie by o wy jcia.
Zapakowalimy si do jednej takswki i ruszy limy na nieprzy jaciela. By em na takiej bombie,
e nie przeraaa mnie przewaga Mika i jego ekipy. Chciaem si tuc! Szarak te nalea
do zakapiorw, jak to si mwi: mia wariata w oczach. Nieco wczeniej wy zwa na pojedy nek
sy nnego kick boksera Przemy sawa Salet, ale gwiazdor ringu wy dy ga, czy li odmwi starcia.
By o jasne, e Szarak w Nadarzy nie nie odpuci. Kiedy wy chodzilimy z takswki, kipiao w nas
nie by a nam straszna adna armia.
Skoczy o na mnie trzech onierzy i zaczlimy si omota; po chwili dwch leao

w kauy krwi, a trzeci uciek. Dopadem go w szczery m polu i zdrowo poturbowaem. Pojedy nek
wieczoru, czy raczej nocy, toczy si jednak midzy Szarakiem a Mikiem. Walka by a godna
zawodowy ch ringw, przy czy m wojownicy nie przejmowali si jakimikolwiek reguami.
Powiedzmy, e to by taki podwarszawski full contact. Kiedy wrciem, zobaczy em, e Szarak
okada lecego na ziemi Mika rzemienny m pejczem. Ta bro suy a mu zreszt do celw
wy chowawczy ch traktowa ni zwy kle swojego sy na, gdy ten mu si stawia albo przy nosi
kiepskie oceny. Ty m razem jednak postanowi wy chowa Mirosawa D. Robi to tak zaciekle, e
Mikowi pka nie ty lko koszula, ale i skra. Niestety, Mirek okaza si odporny na nauk

A.G.: Wrci do gry ?

J.S.: Oczy wicie, ty le e nie tamtej nocy, bo wtedy niewiele si rni od trupa. Ale kilka
ty godni pniej znw zaatakowa chopakw z Pruszkowa podczas dy skoteki. Postanowilimy
zatem da mu prawdziw nauczk, bo widocznie t poprzedni potraktowa jak zabaw.
Pojechalimy do niego w skadzie niewielkim, ale gwarantujcy m due emocje: ja, Kiebacha
i Jacek D. Dreszcz. Misiek zosta skatowany do nieprzy tomnoci, a na koniec Dreszcz podarowa
mu jeszcze gratis od firmy przeci mu brzy tw skr od karku po ty ek. To by popisowy
numer Dreszcza, ktry przewanie przecina poladki ofiar w poprzek. Po takim potraktowaniu
jeden z drugim nieszcznik mg jedy nie lee na brzuchu, bo kady ruch powodowa otwarcie
si rany. I tak przez co najmniej trzy miesice. Dowiedziaem si potem od jakiej pielgniarki
ze szpitala na Wrzesinie, e przy zszy waniu Mika wy korzy stano cay zapas klamer; tak dugie
i gbokie by o cicie. Rana w psy chice pewnie jeszcze wiksza, bo Misiek uspokoi si na lata.
Objawi si ponownie dopiero w latach 90.

Fot. Piotr Liszkiewicz/East News

A.G.: Rozumiem, e ju w innej roli ni dy skotekowego wataki z Nadarzy na?

J.S.: Tak. Podobnie jak my wszed w dziaalno czy sto przestpcz, ty le e na do


skromn skal. Zorganizowa niewielk grup zodziei samochodowy ch i zacz rzebi w tej
brany. Szy bko zwcha si z Wariatem, czy li Wiekiem N. Mniej wicej od 1992 roku robili
razem interesy. Ty m samy m Misiek wszed na orbit wpy ww naszego wroga. Pocztkowo
tolerowalimy to, ale z biegiem czasu stawalimy si na jego punkcie alergiczni, z czego nic sobie
nie robi. Doszo nawet do tego, e ludzie Mika zawinli mojego lexusa. I to w samy m centrum
Pruszkowa. Wy obraasz sobie tak zniewag? Przy jeda jaki leszcz w oko cy klonu i bierze moj
wasno! Po jakim czasie dowiedziaem si, kto za ty m sta, i poprzy sigem Mikowi okrutn
zemst. Rzecz w ty m, e dojedanie jego ludzi nie mwic ju o nim samy m nie szo nam

dobrze, bo oni doskonale si ukry wali i zawsze by li o p kroku przed nami. Mieli nas
rozpracowany ch. Spry tne chopaki, przy znaj. Poza ty m, mniej wicej w ty m czasie, z Mikiem
zaprzy jani si Kiebacha. Cigle si spoty kali, wic by o nam troch niezrcznie go
przeladowa. Wojtek K. zabiera ze sob do Mika take inny ch naszy ch kompanw Mietka
Oaw czy otwockiego gangstera o pseudonimie y d, co dodatkowo komplikowao spraw.
Chcesz komu spuci wpierdol, jedziesz do niego, a tam balanguj a mwic dokadnie,
wcigaj kok twoi najlepsi kumple. Z Wariatem toczy a si wojna otwarta, ale Misiek co
najwy ej dostawa lekkim ry koszetem. W sumie go oszczdzalimy.

A.G.: Trafienie ry koszetem te by wa bolesne

J.S.: Dam ci przy kad takiego ry koszetu, a ty sam oce, czy bola. Starzy, ktry ch
zachowanie Mika bardzo wkurwiao, po napadzie stulecia postanowili da mu kolejn nauczk.

A.G.: Przy pomnijmy : napad stulecia, czy li kradzie pienidzy przeznaczony ch


na wy paty dla pracownikw suby zdrowia. Zdarzenie miao miejsce w listopadzie 1995 roku
na warszawskim Ursy nowie. upem zodziei z grupy Marka Cz. Ry mpaka pado wwczas
1,2 miliona zoty ch.

J.S.: Dokadnie. Ry mpaek wpad na pomy s, eby obciy Mika odpowiedzialnoci


za ten napad, przy najmniej w czci. Dwch funkcjonariuszy z komendy przy Opaczewskiej,
ktrzy pracowali dla nas, podrzucio mu pistolet, znaleziony i zabezpieczony na miejscu napadu.
Dooy li jeszcze jaki fant, pochodzcy z tego zdarzenia. Zaraz potem nastpi wjazd
anty terrory stw do domu Mirka. Wiedzielimy oczy wicie, e nic z tego nie bdzie, bo przecie
na podrzucony ch przedmiotach nie by o Mikowy ch linii papilarny ch, ale chodzio o to, eby go
troch pognbi. Wy leciay drzwi, facet powdrowa na podog, troch go tam sponiewierano.
Ale w kocu wy ga si jako. I co ci jeszcze powiem: zaraz po szturmie poszed do garau
i przy nis stamtd nowe drzwi. Okazao si, e ma w zapasie kilka sztuk. Tak by przy gotowany
na okoliczno wjazdu atekw! Podobno wy mienia drzwi wejciowe cakiem czsto.

A.G.: Zapy tam z czy stej ciekawoci: czy wspomniani policjanci z Opaczewskiej wci
nosz mundury ?

J.S.: Nie. Zostali zwolnieni dy scy plinarnie, a poza ty m dostali zarzuty w sprawie
Ry mpaka. O wszy stkim bowiem poinformowaem Piotra W., policjanta, ktry mnie zwerbowa

do wsppracy.

A.G.: A wracajc do skradzionego lexusa

J.S.: Naty chmiast obstawiem wszy stkie granice, daem cy nk, komu trzeba, i w pwiatku
stao si jasne, e tego samochodu nie da si zhandlowa. Ani w Polsce, ani za granic bo nie
opuci tery torium kraju. Poszedem do dy skoteki Trend i tam spotkaem Kiebach. W tamty m
czasie nasze relacje mocno straciy na serdecznoci, ale wci by limy kumplami i podawalimy
sobie rce. Wojtek od razu przeszed do sedna. Suchaj, Jarek, twojego lexusa zawinli ludzie
Mika, to fakt, ale on sam nic nie wiedzia, mwi. Jak zobaczy dokumenty samochodu, to mu
szczka opada na podog, a potem zjeba swoich chopakw jak bure suki. Nawy zy wa ich
od frajerw i pojebw, i kaza naty chmiast zblatowa spraw.
Nastpnego dnia znw spotkaem si z Kiebach, ktry podj si roli rozjemcy
w sprawie. Wojtek oznajmi, e bry ka jest do naty chmiastowego odbioru, ty le e ma troch
uszkodzon stacy jk. Oni ci wszy stko naprawi, ty le e to kosztuje. Daj im ty sic papierw,
chopaki pjd na kolacj i bdzie po kopocie, powiedzia. Zgodziem si, bo ty sic papierw,
uy wajc metafory, miaem akurat w ty lnej kieszeni spodni. Dodaem jednak: Zapac, ale bd
si mci. Przeka to Mikowi. Bo to jest, kurwa, nie fair. Chopcy zrezy gnowali, oczy wicie,
z honorarium i wy stawili lexusa w Nadarzy nie przy boisku pikarskim. Niestety, nie mogem go
odpali, bo mia t uszkodzon stacy jk. Czy m prdzej zadzwoniem do Mika z daniem, eby
wy sa do mnie zodzieja, ktry uruchomi pojazd. A nie wpierdolisz mu?, upewni si. Gdy
odparem, e wszy stko odbdzie si pokojowo, przy sa do mnie speca.

A.G.: Wkrtce zastrzelono Kiebas. Czy Misiek nadal trwa przy braciach N. z Zbek?

J.S.: Ot po mierci Kiebasy zrozumia, e ptla nad Dziadem i Wariatem, a take ich
sojusznikami, zaczy na si zaciska. Powiedziaem mu nawet: To, e nasi zaraz ich dopadn, jest
oczy wiste. Niby chodz po ty m wiecie, ale ju s trupami. Wy stawi ich albo ich ludzie, albo
psy, albo gocie z telefonii komrkowej. Zastanw si, czy chcesz razem z nimi i do piachu.
Wtedy Mirek odci si od Dziada i doczy do nas. W ten sposb uratowa skr, a jednoczenie
zarobi nieze pienidze.

ROZDZIA 3

Olszynka dla bezwzgldnych

Olszy nka Grochowska na pocztku lat 90. by a jedn z najpopularniejszy ch warszawskich


dy skotek. Bawia si tam nie ty lko studencka modzie, ale i kwiat rodzimego biznesu, nierzadko
zwizanego z przestpczy m podziemiem. W Olszy nce, obok regularny ch dy skotek, wpy wowi
gocie urzdzali imieniny czy urodziny, zaproszenie na ktre dawao przepustk do lepszego
wiata. A przy najmniej bogatszego i bardziej ustosunkowanego. Zdarzao si rwnie, e podczas
bankietw dochodzio do spi przeradzajcy ch si w regularne mordobicia.
Oczy wicie pojawiali si tam take napakowani modziecy, spragnieni mocny ch wrae.
Czy li grupa najbardziej znienawidzona przez ochroniarzy, niezwy kle charaktery sty czna dla Polski
z czasw ustrojowego przeomu.
Pewnego dnia Olszy nk nawiedzili przedstawiciele modego nary bku Pruszkowa: Robert K.
Kwiatek i Sawomir K. Chiczy k.
Oto relacja tego drugiego.
By pitek, wic chcielimy si gdzie zabawi. Wiesz, wda, tace, panienki i omot.
Takie ty powe weekendowe plany. Wtedy Kwiatek rzuci pomy s: jedziemy do Olszy nki. Niewiele
si zastanawiajc, ruszy limy do Warszawy i wczesny m wieczorem by limy ju na dy skotece.
Usiedlimy i wy chy lilimy kilka drinkw. A takich wirw jak my, na cy ku, trzeba by o wtedy
ze wiec szuka. Nawiasem mwic, ju w czasach szkolny ch budzilimy z Kwiatkiem postrach
w Pruszkowie; omijali nas z daleka nawet znacznie starsi. Wiedzieli, e w starciu z nami nikt nie
ma szans.
Ja si z biegiem lat ucy wilizowaem, ale Kwiatek do ostatnich swoich dni (bo ju nie y je)
z tego nie wy rs. Nawet jak jaki chopak z grupy pruszkowskiej mia wesele, nigdy nie zaprasza
Roberta, bo wiadomo by o, e ten narobi wiochy. Mnie zapraszali, a jego nie.
Na samy m pocztku lat 90. starzy, ktrzy akurat wy szli z puszki: Parasol, Lulas, Barabas,
urzdzili huczn imprez w jednej z pruszkowskich restauracji. I nieopatrznie zaprosili Kwiatka.

Kelner poda mu zup, ktrej go nie zdy zje, bo mu j zawin zgodniay Lulas. Akurat ten
ostatni Kwiatka nie zna, wic nie spodziewa si gwatownej reakcji. Ty mczasem Robert chwy ci
go za szy j i wcieky zapy ta: Dlaczego zare, kurwo, moj zup?, i ju si bierze do omotu.
Na szczcie sy tuacj zaagodzi Parasol, no ale stao si jasne, e z Kwiatkiem nie ma artw
i lepiej go na takie przy jcia nie zaprasza. W pewny ch sy tuacjach by jednak jak najbardziej
przy datny, bo gra ostro i nie odpuszcza. Skoro sta pod kantorem Masy i Kiebasy w Pruszkowie,
razem z Alim czy Krzy siem, to znaczy, e ludzie musieli go szanowa. Wiedzieli, e jakby co,
mona na nim polega. A przecie wtedy to by szczaw koo dwudziestki.
Obaj w tamty ch latach by limy ostrzy.
W Olszy nce te pokazalimy, na co nas sta. Jak nam zaszumiao w gowie, od razu
odjebaa nam szajba. Postanowilimy nauczy tuszcz, jak si taczy w Pruszkowie. Weszlimy
na parkiet i zaczlimy napierdala wszy stko, co si ruszao. By o nas ty lko dwch, ale
wy woalimy panik; nie by o mocnego, ktry by nas powstrzy ma. Faceci brali po ry ju, a ich
partnerki apalimy za ty ki. A jak si stawiay, dostaway z licia. To by o zabawne ty lu chopa,
a wszy scy uciekali jak my szy przed kotem.
Powiem ci, to by a Polska w piguce. To by a odpowied na py tanie, dlaczego tak atwo
mafia zdominowaa cay kraj. Nikt nie potrafi si postawi, wszy scy srali w gacie. I ty lko
marzy li, eby my ju dali im spokj. A honor? A jeba honor.
Tamtego wieczoru kady dosta w mich; jak kto spierdala na lewo, to na niego czeka
Kwiatek. Jak kto ewakuowa si na prawo, tam staem ja. By o sprawiedliwie.
Nawet nie oszczdzilimy disc jockey a podszedem do konsolety i jebnem go nog
w eb tak mocno, e wy lecia prosto na parkiet. Jak w jakiej taniej komedii. Podnis si z podogi
i da w dug.
Oczy wicie, w dy skotece by li ochroniarze, ale szy bko si zorientowali, kto tu rzdzi,
i uznali, e my zaraz zaprowadzimy porzdek. Siedzieli cicho i robili w majtki.
Jak ju si wy szumielimy, wrcilimy do Pruszkowa.
Nastpnego dnia zadzwoni Masa z pretensjami waciciel Olszy nki, z ktry m by
w dobry ch relacjach, opowiedzia mu o poprzednim wieczorze i przedstawi list strat.
Spotkalimy si z Jarkiem i Kiebas. By limy przekonani, e czeka nas gwatowna
repry menda, a ty mczasem dostalimy polecenie zrobienia kolejnej rozpierduchy w Olszy nce.
Ale o co chodzi? zapy taem.
O to, e musimy przej bramk odpar Masa. Jak sponiewieracie klientw jeszcze
raz, to wtedy szefowie Olszy nki bd musieli zapewni lokalowi lepsz ochron. Na przy kad
pruszkowsk. Zapac nam hajs i bd mieli wity spokj.
Tego samego dnia pojechalimy na dy skotek i zrobilimy jeszcze wikszy dy m. Ty m
razem jednak wy kony walimy polecenie subowe, wic musielimy si przy oy .
Oj, przy oy limy si. A do krwi Pamitam tak scen: przy stoliku siedzi para, facet
i jego dziewczy na. Przy siadamy si. Jak ona nas zobaczy a, zacza si pulta, ublia. Nie wiem
gupia czy charakterna? Wkurwia nas. Kiedy podniosa do ust szklank z whisky, Kwiatek
wepchn j jej w twarz. Pierwszy raz co takiego widziaem baba wpieprzajca szko! Nie
twierdz, e jej smakowao Z garda buchna jej krew i popy na po stoliku. Nawet nie
krzy kna, bo niby jak? Prbowaa wy ciga szko z ust, ale rce tak jej dray, e nic z tego.
Pewnie skoczy a ten wieczr na chirurgii. A jej partner ani drgn, spuci ty lko gow i czeka
na rozwj wy padkw. Podejrzewam, e ju nie s razem.
Efekt naszej akcji by zgodny z oczekiwaniami B., waciciel Olszy nki, zadzwoni
do Masy i poprosi go o ochron dy skoteki. Wkrtce przejlimy tamtejsz bramk, a jedny m
z ochroniarzy zosta Kwiatek. Stali z nim midzy inny mi sy n Zbigniewa K. Alego Renek,

stary i mody Dreszcz, Barabas i So.


Wy obra sobie, e mnie, chocia bardzo si przy suy em do pozy skania tego kontraktu, nie
zaproponowano roboty w Olszy nce. Ale wzruszy em ramionami i si nie prosiem. Nie to nie.
Jednak nie widziaem powodw, eby tam nie by wa. A pewnego wieczoru, gdy siedziaem
smtnie nad szklank, w Olszy nce pojawili si Masa i Kiebasa. Zapy tali, dlaczego nie stoj
na bramce. Odparem, e nikt mnie tam nie zaprasza, chocia akurat nie mam roboty. Wtedy
Jarek owiadczy , e pracuj od zaraz. A ja mu na to, e na bramce jest ty lu chopakw, e ma si
kto dzieli zy skiem i nie potrzebuj kolejnego do tego tortu. Kto rzuci wtedy mdro ludow:
Jak jest ty lu do podziau, to jeszcze jeden nie zrobi rnicy , i tak zostaem ochroniarzem
w Olszy nce. Zreszt za kilka dni bramka troch opustoszaa, bo podczas strzelaniny w Siestrzeni
(29 marca 1990 roku; patrz tom Masa o kobietach polskiej mafii przy p. A.G.) zgin So. Musz
przy zna, e jeden z porzdniejszy ch pruszkowskich urkw. Nie by wredny i nie szuka intry g tak
jak inni. Kiedy pojawiem si na bramce, to on przy wita mnie najserdeczniej, cho wielu krcio
nosem. No ale robot z nim nie cieszy em si dugo.
Masa ustali z B., e zy ski z biletw bd dzielone midzy ochroniarzy (lokal zarabia
wy starczajco duo na wy szy nku). A e Olszy nka by a modna i kadego wieczoru bawiy si
w niej tumy, by o co dzieli. Zdarzao si, e gocie pacili podwjn stawk, by le ty lko wej
do rodka. Wy starczy o zapa takiego za mankiet i wy jecha mu z tekstem: Wolnego, kolego,
niestety, nie ma miejsc, a wy skakiwa z hajsu naty chmiast.
Potem zorientowalimy si, e ludzie wchodzcy na dy skotek trac rozum, wic
postanowilimy skuba ich na grubo. Jeli kto by na ty le gupi, eby szpanowa zoty m
acuchem na goej klacie, chopcy zaraz uczy li go rozumu. Kiedy szed si odla, ekipa napadaa
na niego i zabieraa mu biuteri. Jeli ktremu z naszy ch spodobao si futro jakiej
imprezowiczki, to kobita wracaa do domu w samej sukience. Nie by o przebacz z fantw
wy skakiwa kady. A wiadomo, e nikt nie chodzi do dy skoteki we wosiennicy, wic mielimy
due pole do popisu. Rzadko kto si stawia.
Ale pewnego razu w Olszy nce pojawili si obwieszeni zotem Arabowie. Jak
prbowalimy ich ogooci, wy cignli noe. By li dobrze przy gotowani na zabaw w stolicy
Polski czasw przeomu. Pewnie my leli, e im odpucimy. A przecie w tamty ch czasach nie
balimy si niczego. Zdarzao si, e ruszalimy z piciami przeciwko kominom, czy li pistoletom.
Owszem, arabskie noe by szczay imponujco, ale my na to kadlimy lask! Rzucilimy si
na nich i dostali taki oklep, e pewnie rany lizali jeszcze po powrocie na Bliski Wschd. Albo ich
hury sy im te razy lizay.
To by czas prosperity z jednej nocy potrafiem wy cign do stu dolarw.
A przy pominam, e w tamty m czasie zielone miay zupenie inn warto ni teraz. Za sto
baksw mona by o przebalowa ca noc w najlepszy m lokalu, i to w duy m towarzy stwie. I nie
przy wdzie, ale przy dobrej whisky.
Jednak z czasem zaczo by o nas zby t gono. Niektrzy gocie szli ze skarg na policj,
wic Olszy nk zainteresowali si mundurowi. W efekcie po kilku miesicach stracilimy ten
kontrakt na rzecz gliniarzy z komendy na Grenadierw.

ROZDZIA 4

Gra na klawo

Karo to czowiek niegdy mocno skcony z prawem, ktry jednak odcierpia swoje
za kratami i prbuje wrci do normalnego y cia.
Spoty kamy si tu po jego wy jciu z wizienia.
Rozmowa w niczy m nie przy pomina ty ch z wikszoci przestpcw zwizany ch z polsk
mafi. Facet jest szalenie inteligentny, o szerokich hory zontach i ogromnej wiedzy o tamty ch
czasach, ktr potrafi trafnie interpretowa. I nie ma si co dziwi, bo Karo nie wy wodzi si
z praskiej czy pruszkowskiej patologii; doczy do struktur jako dwudziestoletni modzieniec. Ma
korzenie inteligencko-arty sty czne (nie on jeden, nawiasem mwic), wic jego y cie mogo
potoczy si zupenie inaczej. To, e pod koniec lat 80. trafi na bazar Ry ckiego i zwiza si
z tamtejszy m pwiatkiem, wy nikao raczej z niezaegnanego w por modzieczego buntu ni
z rzeczy wistej chci zostania gangsterem. Okazao si jednak, e kry minalne podziemie ma swj
urok, a przede wszy stkim umoliwia zarabianie dobry ch pienidzy Karo postanowi odoy
plany zwizane z edukacj i ustatkowaniem si na pniej.
Szy bko zwcha si z przy szy mi liderami Pruszkowa; cho sam nigdy nie by czonkiem
tej grupy, utrzy my wa z ni bardzo poprawne relacje.
Na bazarze zwrci jego uwag przede wszy stkim poktny hazard, gra w trzy karty,
w ktrej gracz by zawsze na straconej pozy cji. Jaki czas pniej uroki zarobkowania
na nielegalny ch zakadach na wy cigach konny ch roztoczy przed Karo Pershing. Tu ju
wchodziy w gr o wiele wy sze stawki ni na Ry cu.
Tak rozpocza si mio przy szego przestpcy do hazardu, dziki ktrej ju wkrtce
wy ldowa w kasy nie hotelu Victoria jako trzy majcy lichw. Gra chtnie, jednak gwnie
poy cza kas zdesperowany m golcom, ktrzy za wszelk cen chcieli si odku.
Zanim jednak trafi na salony, ima si rozmaity ch zaj, od ktry ch zaczy nao wielu
chopcw z miasta. Przez pewien czas chodzi na wajch, czy li specjalizowa si w gangsterskich

sztuczkach wy magajcy ch spry tu i umiejtnoci iluzjonisty. Oto przy kad: go chce kupi
bry lanty, ale nie zamierza przepaca. Ty mczasem tak si akurat skada, e Karo ma
do sprzedania woreczek ty ch szlachetny ch kamieni za naprawd dobr cen. Jako e transakcja
jest nielegalna, naley j przeprowadzi w jakiej ciemnej bramie i na chy bcika. Kamienie s
prawdziwe, naby wca delektuje si ich blaskiem i nagle kto rzuca haso: Uwaga, gliny
w pobliu!. Deal przy piesza, go apie okazj jedn rk, drug podaje zwitek waluty
i uczestnicy rozchodz si, kady w swoj stron. Dopiero w domu nieszczsny naby wca
konstatuje, e da si zrobi w konia oto wcinito mu woreczek wy peniony szkem za kilka
ty sicy dolarw.
W kasy nach panoway inne zasady i zarabiao si inaczej, ale gangsterski kodeks
obowizy wa i tutaj. Zatem zdarzay si rwnie porachunki, oczy wicie na tle finansowy m.

Karo: Gracze mieli ze mn bardzo dobrze. Zawsze dy sponowaem kas, a procent, jaki
braem, nie by szczeglnie wy growany. Jeli przy szed do mnie jaki spukany nieszcznik
z prob o koo papieru, od razu wy cigaem je z kieszeni i mwiem: Jutro zwracasz mi ty sic
sto. I ty le. Dziesi procent to prawie jak w banku. Poza ty m nie zdzieraem z godujcy ch
dzieci, ty lko z zamony ch facetw, ktrzy sami sobie wy brali takie ry zy kowne hobby. Gubia ich
zachanno. A ja na ty m zarabiaem. Ja oraz grupa pruszkowska, a mwic dokadnie, Masa
i Kiebasa, dla ktry ch skupowaem zielone. Zarobek polega nie ty lko na naoony m przeze mnie
procencie. Kiedy gracze dostali ode mnie koo papieru, musieli je obligatory jnie wy mieni
w kasie kasy na na zotwki. A zotwki na etony. Kurs wy miany by w kasie bardzo kiepski.
Odnoszc to do dzisiejszy ch realiw, mona powiedzie, e wy nosi trzy zote, podczas gdy
oficjalnie trzy pidziesit. Gracze dostawali tam kwit, ktry musieli mi odda w wy padku
przegranej. A wtedy wy kupy waem dolary z kasy. Oczy wicie nie za wasne pienidze, lecz
za rodki od pruszkowskich. Oni mieli mas zotwek z napadw na tiry, z handlu spiry tusem itp.
i chcieli je zamieni na pewniejsz walut.
Zdarzao si, e w cigu jednej nocy trafiao si od pidziesiciu do siedemdziesiciu
ty sicy dolarw. Zawoziem je do Pruszkowa, a oni odkupy wali ode mnie po cenie zby tu, czy li
na bardzo atrakcy jny ch warunkach. Miaem z tego przeliczajc po dzisiejszy m kursie okoo
pidziesiciu groszy na dolarze. Zatem te bardzo dobry zarobek.
Problem w ty m, e nie by em jedy ny m lichwiarzem w kasy nie, ty le e inni oferowali
znacznie gorsze warunki. Szy bko staem si sol w oku konkurencji, niejakiego Andrzeja G.
Grabara. Kiedy stao si jasne, e midzy mn a Grabarem dojdzie do prawdziwej wojny,
zatelefonowaem do Masy i wy uszczy em problem. Wczeniej koczy o si na drobniejszy ch
incy dentach, krtkich sparingach na pici, ktre z reguy przegry waem, bo Grabar mia za sob
karier boksersk, ale teraz baem si o y cie. Masa obieca interwencj. Zapowiedzia swoje
przy by cie do Victorii na kolacj w asy cie trzy dziestu karkw. I rzeczy wicie, nastpnego
wieczoru stawia si w kasy nie regularna armia. Ochroniarze nawet nie prbowali legity mowa
pruszkowskich, cho mieli taki obowizek. No ale wobec takiej siy przestaj obowizy wa
wszelkie standardy.
By o jednak drobne ale Grabar przy jani si z Pershingiem, a pruszkowscy prbowali
uoy sobie z ty m ostatnim w miar poprawne relacje. Tak wic interwencja moga odbi si
czkawk w rodowiskach przestpczy ch. Jednak Masa i Kiebasa nie kalkulowali; skoro by em
w niebezpieczestwie a przede wszy stkim w niebezpieczestwie by y ich pienidze Grabara
naleao dojecha.

Panowie postanowili dobrze zje przed akcj, zatem rozpocza si biesiada. Jeden z jej
uczestnikw, imieniem Zy gmunt, zamwi butelk whisky i osiem tatarw (jak mwi:
tatarszczukw). Ku mojemu zdumieniu poradzi sobie i z jedny m, i z drugim w mgnieniu oka.
Nastpnie przy stpiono do debaty nad metodami dojechania Grabara. Ustalono, e zostanie
zawinity w dy wan i wy wieziony do lasu. Stara piewka. Nagle kto zauway przy tomnie, e
w kasy nie nie ma dy wanw, ty lko wy kadzina; pada propozy cja, eby wy ci fragment
i zawin lichwiarza Bo jednak pewny ch mafijny ch procedur naleao przestrzega. Nie
mona by o faceta, ot tak, wy prowadzi przez drzwi.
Dy skusja trwaa, a Grabar zorientowa si, co jest grane (kto mu donis
o niebezpieczestwie), i po angielsku czy li nie informujc nikogo wy szed z Victorii i rozpy n
si we mgle. Z braku laku pruszkowscy zdemolowali kasy no (jako trzeba by o zaznaczy
obecno) i odjechali w swoj stron.
Natomiast Grabar za jaki czas powrci do stolika, ale od tej chwili nie przeszkadza mi
w pracy.
A hazardowy biznes rozkwita w najlepsze. Pojawia si metoda gry na klawo, co
oznaczao gr, w ktrej wy gry wao si zawsze. Dzi, w czasach wszechobecny ch kamer
i podsuchw, rzecz by aby niemoliwa, ale wtedy, jeeli wsppracowao si z obsug kasy na,
mona by o bezkarnie zarabia wielkie pienidze. Grajcy zawsze mieli farta. Jakim cudem?
A takim, e karty rozdawa krupier. Jeli nikt nie obserwowa go przy pracy, jak mia udowodni,
e na st poleciaa krlowa, a nie walet? Owszem, krupier ma nad sob kierownika stou, a ten
z kolei pitbossa, czy li kierownika sali, ale przecie ich te mona skorumpowa.
Czasem brali pienidze, czasem dostawali od nas bardzo wwczas popularne skody
favoritki. Rzecz jasna kradzione, ale zalegalizowane (patrz Masa o pienidzach polskiej mafii).
Z nimi wie si zreszt pewna przy kra historia. Mistrzem w zawijaniu favoritek by mj
dobry kolega, niejaki Bolek. Gdy pewnego razu prbowa dosta si do auta, usy sza: Odwal si
od mojej skody, bo stanie ci si co zego!. Odwrci si i zobaczy w oknie kamienicy jakiego
mczy zn, ale nie przej si pogrkami i wrci do roboty. Ty mczasem waciciel sign po
pistolet i strzeli Bolkowi centralnie w plecy. Jako wojskowy mia subow bro. Nie wiem, czy
odpowiedzia za to zabjstwo. Mam nadziej, e tak.
A wracajc do warszawskiego kasy na Krupierzy bardzo chtnie wsppracowali
z Pruszkowem. Przy ruletce o taki przewa by oby trudniej, bo dookoa stou zawsze ustawia si
sporo gapiw, a w black jacku wszy stko rozgry wa si w kameralny m gronie zainteresowany ch.
Jeli dogadaj si co do pry ncy piw, nikt im nie podskoczy. Gdy pojawia si przy stoliku kto
niezorientowany, sy sza krtkie spierdalaj i odchodzi.
W inny ch czasach taki numer szy bko wzbudziby podejrzenie szefw kasy na, jednak
na pocztku lat 90. do gry garny si tak wielkie tumy naiwniakw, a przez kas przewijay si
tak giganty czne pienidze, e nikt nie przejmowa si drobny mi stratami. Liczony mi w setkach
ty sicy dolarw

ROZDZIA 5

Oczko gryfa

Szczecin w latach 80. by miastem kompletnie niepodobny m do inny ch polskich miast.


Podczas gdy wikszo ze stolic na czele nie by a w stanie pozby si burej przanoci stanu
wojennego, grd z gow gry fa w herbie kwit i niewprawnemu oku jawi si, nie przy mierzajc,
jak Zachd. Powd, dla ktrego Szczecin wy glda o wiele bardziej kolorowo ni Warszawa,
By dgoszcz czy Biay stok, by oczy wisty : port, czy li handlowe okno na wiat. Heroldami owego
wiata stali si mary narze, ktrzy przy wozili dolary i rozmaite dobra, niedostpne w inny ch
czciach kraju. Chtny ch na towary by o wielu. Nawiasem mwic, na statkach przy py way
nie ty lko dobra legalne, ale i narkoty ki, na ktre popy t rs nieustannie. By moe stwierdzenie, e
Szczecin odgry wa rol polskiego Miami, to lekka przesada, ale jest w nim namiastka prawdy.
Przy najmniej w kwestii przestpczoci zorganizowanej.

A.G.: Nie kusio ci, jako modego chopaka, eby zakosztowa ty ch szczeciskich
luksusw? Przecie i w Pruszkowie musiay kry legendy o portowy m miecie i atrakcjach,
jakie oferuje

J.S.: Jasne. Wiedzielimy, e to eldorado, cho tak naprawd nie mielimy pojcia,
na czy m polega. Postanowilimy sprawdzi rzecz wkrtce po zniesieniu stanu wojennego.
Gdy by m wczeniej mia za sob hambursk przy god (patrz Masa o pienidzach polskiej mafii
przy p. A.G.), pewnie miaby m si z ty ch opowieci o uciechach Szczecina. No ale by rok 1983
i Zachd znaem jedy nie z filmw.

Kopnlimy si zatem z chopakami nad Odr i pierwsze, co si nam rzucio w oczy, to


zagraniczne samochody : i niemieckie, i amery kaskie, i jakie ty lko chciae. Nie twierdz, e
same topowe i najnowsze modele, ale wziwszy pod uwag, e w Warszawie rzdziy polonezy
i ady, te z lekka niewiee mercedesy czy chry slery robiy wraenie.
Czy jedzili nimi wy cznie ludzie z miasta? Niekoniecznie, ale trzeba pamita, e
w Szczecinie zawsze by o silne podziemie przestpcze. Wrd tamtejszy ch urkw pry m wid
niejaki Rataj.
Spodobaa nam si okolica nie ty lko Szczecin, ale te pikne i rozry wkowe Midzy zdroje.
By moe to wanie tam zakiekowaa w mojej gowie my l, e przestpczo zorganizowana to
niezy pomy s na y cie. Ot pewnego razu by em wiadkiem, jak ludzie Rataja dojechali
bramkarzy, ktrzy pobili kogo z jego ekipy. Nie wiem, o co poszo, kto si komu postawi, ale fakt
faktem, e czowiek od Rataja dosta w cy mba i boss postanowi pomci t zniewag. Skrzy kn
swoich i pojechali pod dy skotek, oczy wicie pod legendarn Scen, gdzie doszo do rkoczy nu.
Caa ekipa zmiecia si raptem w jedny m amery kaskim vanie, ale e by y to ostre chopaki,
przeciwnik musia uzna ich wy szo. Oczy wicie najlepsze rozegrao si nie na oczach, ale
gdzie w lesie; bramkarzy zatargano za by do auta i wy wieziono na przejadk. I oprawiono ich
proporcjonalnie do winy, pewnie ze spor nawizk.
Za to potem ludzie Rataja nie musieli si w Scenie obawia nikogo.
Widziaem ten wpierdol i uwiadomiem sobie, e istniej skuteczniejsze rozwizania
prawne ni policja, prokuratura i sdy. Oraz e grupa moe wicej ni samotny jedziec.
Zakumplowaem si z Ratajem. Nie eby sta si moim guru, ale na pewno jakie tam pitno
na mojej osobowoci odcisn. Potem, jeszcze w latach 80., wielokrotnie jedzilimy
z chopakami i do Midzy zdrojw, i do Szczecina, poszerzajc krg naszy ch znajomy ch
z pwiatka.

A.G.: Czy ju wtedy doczy do niego Marek M. Oczko?

J.S.: Nie, Oczk poznalimy nieco pniej. Za czasw schy kowej komuny Marek nie by
w Szczecinie kim szczeglnie wany m. Krci jakie swoje lody, przy okazji stawa
na dy skotekowej bramce, ale na pozy cj bossa musia jeszcze troch popracowa. Wy lansowa
go dopiero Andrzej Z. Sowik, krajan ze Stargardu Szczeciskiego. Andrzej by szanowany
w miecie; jako by y wizie cieszy si mirem, a poza ty m nigdy nie dawa sobie dmucha
w kasz. Moe nie przy pomina Herkulesa, ale nie schodzi z drogi nawet silniejszy m. Mia
charakter, tego nie wolno mu odbiera, cho, oczy wicie, w sumie jako czowieka oceniam go jak
najgorzej. Gwoli sprawiedliwoci to starzy zrobili z niego okrutnika, ktry m pewnie nie by
na pocztku kariery. Zreszt do dzi nie wiem, dlaczego nie chcia lata z nami, z mody mi, ty lko
od razu przy lgn do stary ch. Przecie wiekowo by o mu znacznie bliej do mnie ni do,
powiedzmy, Parasola.

A.G.: Mielimy mwi o Marku M.

J.S.: No tak, ale nie by oby go z nami, gdy by nie Sowik. Kiedy ju Andrzej Z. doklepa
do nas, zacz jedzi po kraju i korzy sta z urokw y cia zagwarantowany ch czonkom grupy
pruszkowskiej. Tu bzy kn, tam przy pierdoli, tam odzy ska dug, jeszcze gdzie indziej wy kona
wy rok Takie proste gangsterskie y cie, gwnie na trasie PruszkwLublinSzczecin. Nad Odr
zwcha si jako z Oczk i traktowa go jak swoj wty czk w tamtejszy m kry minalny m
rodowisku. Pewnego piknego dnia pojawi si u Bola, czy li Zy gmunta R. (to wanie on
wprowadzi Sowika do grupy ), z propozy cj, e Pruszkw podporzdkuje sobie Szczecin.
Od dawna by o wiadomo, e w porcie py nie rzeka hajsu, gwnie z przemy tu samochodw
i handlu prochami, a ten, kto pooy na niej ap, bdzie wy grany. Sowik ty powa Oczk
na naszego rezy denta. Starzy to zaakceptowali, bo zdy li Marka M. pozna. Sowik zachwala go
jak wy trawny sprzedawca rasowy ch koni.

A.G.: No ale skoro w Szczecinie hajs py n szerokim strumieniem, znaczy oby to, e
gangsterski tort podzielono tam ju dawno. Chcielicie si podczy ?

J.S.: Podczy ? Chy ba artujesz! Pruszkw by za silny, eby czeka pod stoem, a co
mu skapnie. To my mielimy rozdawa karty, podrzucajc co ewentualnie podwy konawcom.

A.G.: A czy podporzdkowanie sobie Szczecina nie kcio si z twoj lojalnoci wobec
Rataja i inny ch lokalny ch watakw? Chy ba si lubilicie?

J.S.: Fakty cznie, pewien zgry z by , ale kiedy pooy em na szali lojalno wobec Rataja
i lojalno wobec mojej wasnej grupy, nie musz chy ba mwi, co przeway o. Zarwno ja,
jak i Kiebacha nie mielimy wtpliwoci, co jest dla nas naprawd wane. Kiedy w gr wchodzi
siano, senty menty nie maj racji by tu. Zreszt kto powiedzia, e Rataj nie moe pracowa dla
nas?

A.G.: Jak wy gldao to przejcie?

J.S.: By a ju pierwsza poowa lat 90. Zrobilimy wjazd, i to naprawd na grubo.


Ostatecznie nie przejmowalimy jakiej pipidwy, ale metropoli o piknej gangsterskiej
trady cji. Pojechalimy tam w kilkadziesit samochodw, przy czy m w kawalkadzie znalazo si
kilka wrakw, eby si psiarnia nie czepiaa. Gdy by jechay same mesie i bumy, mogy by
wzbudzi podejrzenie mundurowy ch. Bro zaadowalimy wanie do ty ch najgorszy ch
samochodw. Do starcia doszo w hotelu Radisson, tam gdzie mieli swoje biura lokalni

watakowie. Waciwie to nie wiem, czy okrelenie starcie jest na miejscu, bo druga strona
nawet nie prbowaa si broni. A nawet jeli, by y to ty lko pozory przed padniciem na kolana.

A.G.: Czekali na was, czy wzilicie ich przez zaskoczenie?

J.S.: Nie umiem powiedzie, kto mia wiadomo tego, co nastpi. Na pewno wiedzia
Oczko i to on z pewnoci puci w obieg wiadomo, e pruszkowscy bd prbowali przej
miasto. By moe ju wtedy sugerowa, e za chwil zostanie miejscowy m mustaf. Tak czy
inaczej tamtego dnia w Radissonie znalazo si kilku liczcy ch si bonzw, a ty ch, ktrzy si nie
stawili, powy cigalimy z domw. Jedni i drudzy zostali odrobin sponiewierani. Jeden dosta
z pici, drugi z buta, a trzeciego potraktowao si kolb kaacha.
Jechalimy na kozaku. Jak kto by oporny, to go do baganika. I w eb, i w eb
Najbardziej skutki najazdu odczu Sy lwek O., uwaajcy si za miejscowego capo di tutti
capi.
Po pewny m czasie wszy stko stao si jasne: Pruszkw bdzie rzdzi take w Szczecinie.

A.G.: W hotelu z pewnoci by monitoring. Policja nie prbowaa zapobiec?

J.S.: Ju widz ty ch dzielny ch funkcjonariuszy, ktrzy wy skakuj z radiowozu, pdz


na miejsce zdarzenia, przy trzy mujc czapki, eby nie pospaday, i apeluj o spokj. auj, e
nigdy nie by e wiadkiem takiej akcji. Jakby zobaczy prawie setk napakowany ch by kw,
uzbrojony ch po zby i gotowy ch na wszy stko, te by gorczkowo szuka my siej dziury. Poza ty m
pamitaj, my my nie napadli na porzdny ch ludzi, ale na wredny ch skurwy sy nw, z ktry ch
upokorzenia cieszy si pewnie cay Szczecin. Nasz komunikat by krtki: wszy scy w pizdu,
do domu i siedzie cicho! Jak kto chce pozosta w brany, od dzi opaca si nam. Z kadego
interesu duy procent. Kas zbiera Oczko i wszelkie zapy tania naley kierowa do niego.

A.G.: Sam Oczko, nawet jeli pod sztandarami Pruszkowa, to troch za mao, eby
trzy ma za twarz podziemie kry minalne duego miasta

J.S.: No ale przecie Marek nie by sam! Mia swoich chopakw z dawny ch lat. I od razu
doklepao do niego wielu pruszkowskich. Zmontowa cakiem solidn ekip, ktrej nikt nie mia
podskoczy . Poza ty m szczeciskie urki od razu przeszy do Oczki, porzucajc doty chczasowy ch
bossw. Co takiego spotkao mnie kilka lat pniej, kiedy starzy zabili Pershinga, a mnie zmusili
do ucieczki. Moi ludzie, a przecie dy sponowaem prawdziw armi, opucili mnie od razu. Kilka

dni i by em sam jak palec. Mafia to wcale nie niewzruszony sztandar, ty lko caa masa
chorgiewek na wietrze. Wy starczy may podmuch i wszy stko zmienia si jak w kalejdoskopie.
Szef przestaje by szefem, przy jaciel przy jacielem. Dlatego kiedy sy sz bajki o charakterny ch
chopakach, ktre stoj za sob murem na mier i y cie, to mnie ogarnia pusty miech.
Wy starczy tupn nog, a pozorni twardziele robi pod siebie i bij pokony.

A.G.: Oczko sprawdzi si jako rezy dent?

J.S.: Musz przy zna, e okaza si bardzo sprawny m organizatorem i skuteczny m


windy katorem. Tak sprawny m, e wkrtce obrs w pirka i z czasem funkcja przestaa mu si
podoba. Uzna, e bdzie udzielny m panem na wociach i nikt mu nie bdzie mwi, co wolno,
a czego nie. Rzecz w ty m, e wizay go ze stary mi liczne interesy i wojna z nimi mu si nie
opacaa. Dlatego Bolo czy Parasol przy my kali oko na wy bujae ambicje Marka. Oni udawali, e
Oczko pozostaje pod ich pen kontrol, a on udawa, e wy bi si na niezaleno. Zreszt t
niezaleno demonstrowa jak kady mafijny nuwory sz: kupi sobie ferrari, obwiesi si zotem,
otoczy pikny mi kobietami. Ty lko brakowao, eby wy kupi sobie lo w operze.

A.G.: Nigdy zatem nie doszo do ostrzejszego konfliktu midzy wami a grup Oczki?

J.S.: Iskrzy o bez przerwy, ale przez duszy czas beczka prochu nie eksplodowaa.
Wsppraca kulaa, ale sza do przodu. W pewny m momencie Oczko znik ze sceny ; uciek gdzie
przed poszukujc go policj, a ster przej wspomniany wczeniej Sy lwek O. Konty nuowa
dzieo poprzednika, czy li krci lody za naszy mi plecami. Mielimy tego wiadomo, bo si
specjalnie nie kry . Ale i on w kocu poszed na wy stawk

A.G.: Obrazw?

J.S.: Nie, rzeby wspczesnej! Bo by zakochany w sztuce. Bez jaj! Poszed na wy stawk,
czy li musia spierdala przed psiarni. I znik. Grup po nim przej Zdzisaw T., pseudo Pastor,
czowiek, na ktrego starzy mieli alergi, ale ze mn odnajdowa wsplny jzy k. Pisalimy o nim
w ksice Masa o pienidzach polskiej mafii.

Fot. Piotr Liszkiewicz/East News

A.G.: Przy pomnijmy. Pastor pojawi si jako jeden z uczestnikw konfliktu wy woanego
przez dwch biznesmenw z Pomorza: S. i C. S. uwaa, e C. jest mu winien kilkaset ty sicy
dolarw, natomiast C. twierdzi, e to S. mu wisi te pienidze. Obaj odwoali si do gangsterskiego
arbitrau C. postawi na Pruszkw, natomiast S. na grup szczecisk. Pastor, cho formalnie
lennik Pruszkowa, postanowi doprowadzi do konfrontacji.

J.S.: Dokadnie. Wtedy wanie uznalimy, e arty si skoczy y. Pojechalimy


do winoujcia kawalkad kilkudziesiciu samochodw. Na czele wy prawy stali starzy : Malizna
i Parasol. By limy uzbrojeni, prawie jak GROM w Afganistanie, od broni maszy nowej po
granaty. Pastora nie by o wtedy w winoujciu, ty lko jego wy sannicy. Kiedy do szczeciskiego
bossa dotara informacja o zagroeniu, przy jecha na negocjacje; zda sobie spraw, e przegi
i ewentualne podjcie rkawicy zakoczy si krwaw jatk. Dogadalimy si w sprawie konfliktu
pomidzy C. i S. i troch zaagodzilimy nasze relacje. Cho starzy nigdy nie przekonali si
do Pastora (i vice versa), ja robiem z nim interesy. Z tamty ch czasw pochodzi pewna
dramaty czna historia, na szczcie zakoczona happy endem. Ot lata wtedy u mnie Ry szard

B., ten sam, ktry dzi odsiaduje dugi wy rok za zabjstwo Pershinga. Ja za przekazaem go
stary m. Cay czas krci si po Polsce i pewnego razu zanioso go do Szczecina. Tam zacz si
przechwala, dla kogo pracuje. Jak Pastor si dowiedzia, e na jego terenie dziaa kto od stary ch,
wpad w sza i naty chmiast kaza zawin Ry ka. Wrzuci go do jakich kazamatw i rkoma
swoich ludzi sponiewiera jak bur suk. I pewnie nigdy ju B. nie zobaczy by wiata dziennego,
gdy by resztk si nie wy bekota, e jest od Masy i e mona to sprawdzi. Pastor zadzwoni
do mnie i py ta: Jarek, lata u ciebie ten go?. Ja na to, e owszem. Wtedy Pastor jkn: Ty lko
to go, kurwa, uratowao, bo ju chcielimy z nim jecha!.

A.G.: Czy mona uzna, e Pruszkw ostatecznie odzy ska Szczecin?

J.S.: Niezupenie. Ju nam nie pacono dziaek, ale jako e robilimy z tamtejszy mi grubsze
interesy, i to na caej cianie zachodniej, i tak wy chodzilimy na swoje. Ale to ju temat
na osobn opowie.

***

Kilka dni po napisaniu tego rozdziau media poday informacj, e Marek M. Oczko
zosta aresztowany. Nakaz zatrzy mania gangstera wy daa prokuratura prowadzca ledztwo
w sprawie zabjstwa ochroniarza w szczeciskiej agencji towarzy skiej El Chico. Mczy zn
zastrzelono w 1995 roku, a organy cigania podejrzeway, e za zabjstwem mg sta sy nny
boss. Wraz z Markiem M. zatrzy mano take jego kompana, prawdopodobnie take zamieszanego
w spraw. Jeli sd uzna Oczk za winnego, gangster spdzi reszt y cia za kratkami.

ROZDZIA 6

Obcita gowa

Ten pozew wy woa we mnie wielkie zdumienie. Nie, nie obaw, nie zdenerwowanie, bo
jako redaktor naczelny magazy nu ledczy nauczy em si y pod presj, ale zwy czajne
zdumienie. Pozy waa nas crka osoby zabitej przez kilerw mafijnego bossa Jeremiasza B.
Baraniny .
Nie bd wchodzi w szczegy roszcze, ty m bardziej e sprawa pozwu wci pozostaje
daleka od ostatecznego rozwizania. Wy starczy napisa, e zdaniem crki Lesawa H.
uczy nilimy z niego gangstera, a przede wszy stkim publikujc policy jne zdjcie ujawnilimy
jego wizerunek. Bo przecie w rodowisku znany by jako czowiek porzdny i uczciwy,
a przy pisy wanie mu zwizkw z przestpczoci zorganizowan jest rzecz absolutnie
niewaciw. Powinnimy zatem, jako redakcja, ponie suszn kar.
Problem w ty m, e Lesawa H. przedstawilimy jako ofiar mafijnego okruciestwa, nie
za jako zoczy c. A fakt, e zbliy si do krgw, ktre naley omija szerokim ukiem, nie
podlega dy skusji.
Ale do rzeczy.
W numerze czwarty m ledczego z 2013 roku, w arty kule zaty tuowany m Prawdziwa
twarz Baraniny: z zimn krwi mordowa bliskich Ewa Ornacka opisaa bardzo bogatego
biznesmena, ktry pierwsze kroki w wiecie pienidzy stawia w ty m samy m czasie co Baranina.
Zay o obu panw stanowia standard w rodowisku ludzi przedsibiorczy ch, tworzcy ch zrby
kapitalizmu w drugiej poowie lat 80. Wsplne cele, nie zawsze osigane zgodnie z liter prawa,
na przekr socjalizmowi, czy y.
Wedug Ornackiej: Mwiono o nim wtedy krl wajchy , bo w latach 70. da si pozna
jako mistrz szwindli walutowy ch. Jedzi do Budapesztu, gdzie handlowa dolarami i niemieckimi
markami, kantujc tury stw na potg. Lesaw H. rzeczy wicie zaczy na od waluty (nie on
jeden zreszt), ale wkrtce rozwin skrzy da. Wozi alkohol i papierosy pomidzy Polsk,

Holandi i Niemcami. Wanie do takich jak on raczkujca jeszcze mafia pruszkowska


i przy graniczne gangi przy chodziy po haracz. Lesaw H. nie nalea do strachliwy ch. Podzieli si
ty m, co mia, po dobroci i zaprasza przeladowcw na drinka do kasy na. Przegry wali to, co
na nim zarobili, a potem hulali zgodnie do biaego rana.
Ewa Ornacka nie wy ssaa informacji z palca. y cie bohatera jej arty kuu by o obiektem
dogbny ch studiw i policji, i prokuratury.
Sprawa H. przez pewien czas kry a po mediach. Dziennikarz Gazety Wy borczej Adam
Zadworny napisa: Siwy prowadzi rozlege midzy narodowe interesy. Oficjalnie
handlowa m.in. winami musujcy mi i inwestowa w nieruchomoci. Jednak Policja i Stra
Graniczna uwaay go za rekina podziemia gospodarczego. Z jego dziaalnoci wie si m.in.
akcja polskich i niemieckich pogranicznikw pod kry ptonimem Omiornica , przeprowadzona
ponad dwadziecia lat temu w luty m 1992 r., aresztowano te wtedy wsplnika Lesawa H.
i skorumpowany ch celnikw. Sam Lesaw H., podejrzany o organizacj olbrzy miego przemy tu
papierosw, uciek. Wpad 19 grudnia 1994 r. w warszawskim hotelu Novotel. Posugiwa si
wtedy ory ginalny m polskim paszportem wy stawiony m na inne nazwisko.

Fot. Robert Newald/Reporter

Lesaw H., dziaajc na sty ku biznesu i przestpczoci (podkrelenie A.G.), nie obawia si
zapewne ludzi z gangw. Dlatego pierwsze uprowadzenie, w kwietniu 1995 roku, musiao by dla
niego szokiem. Jak si okazao po latach, za porwaniem sta jego kompan Baranina. Wolno
kosztowaa ofiar sto ty sicy dolarw.
Niespena trzy lata pniej H. zosta uprowadzony po raz drugi, ponownie na rozkaz tego
samego bossa. Trudno dzi ustali przy czy ny, ale pono gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi
o Pienidzy Lesaw H. mia naprawd duo. Jednak wy tumaczenie, e Baraninie zaleao
wy cznie na okupie, moe si okaza nadmierny m uproszczeniem. Moe Siwy wiedzia zby t
wiele o swoim szczeglny m kompanie? Oczy wicie Jeremiasz B. nie brudzi sobie rk
krzy wdzeniem ludzi rezy dowa wwczas w Wiedniu, a do paskudnej roboty zatrudnia
niewielk, ale sprawn ekip przestpcw.
Nikt nie mia pojcia, o co poszo nawet pruszkowscy gangsterzy, proszeni o interwencj,
zapewniali, e nie wiedz, kto stoi za uprowadzeniem. Lesaw H. do domu nie wrci ju nigdy. Po
czternastu latach prokuratura ustalia, e ofiar zamordowano, a nastpnie odcito jej gow
i donie, aby utrudni identy fikacj. Ciaa wprawdzie nie odnaleziono, ale stan fakty czny nie
budzi wtpliwoci ledczy ch.
Zapewne nigdy by my si nie dowiedzieli, kto sta za udrczeniem i mierci Lesawa H.,
gdy by nie zeznania jednego z ludzi Baraniny, Piotra P. To on podzieli si wiedz o zwy czajach
panujcy ch w grupie bossa i inny ch uprowadzeniach dla okupu.
Lesaw H. po incy dencie w 1995 roku nie zamierza ju paci Baraninie ani grosza. Chcia
przenie si na wy sp, do winoujcia, aby z wy przedzeniem reagowa na ewentualne
zagroenie (miejscowi doskonale wiedz, czy na pokadzie promu znajduj si obcy ). Jednak
pory wacze pokrzy owali jego plany oguszono go na jednej ze szczeciskich ulic i wy wieziono
w sin dal.
Zdaniem Piotra P., H. znajdowa si na licie dunikw grupy Baraniny i prawdopodobnie
prbowano go przekona do zapacenia nalenoci. By moe, zgodnie z wczeniejszy mi
deklaracjami, odmwi, wic gangsterzy uznali, e tak opornego klienta naley po prostu
wy eliminowa. Zarwno jako przestrog, jak i dla wasnego bezpieczestwa. eby nie zacz
gada.
Pono jeden z mordercw, wy jedajc samochodem z lasu po egzekucji, trzy ma czarn
foliow torb. Spoczy waa w niej gowa ofiary. Auto przy stano na chwil przy trzsawisku
Kuranowo, a oprawca z torb wy siad i znik midzy drzewami. Po jakim czasie powrci
do kompanw z pusty mi rkami.
Problem w ty m, e Piotr P. w morderstwie nie uczestniczy . Potwierdza wprawdzie czarny
scenariusz ledczy ch, ale to wci ty lko poszlaki. Twardy ch dowodw brak. Dlatego midzy
inny mi magazy n ledczy zdecy dowa si opisa spraw i skorzy sta ze zdjcia
zamieszczonego na stronie internetowej Policji. Uznalimy, e by moe znajd si ludzie,
ktry m twarz Lesawa H. wy da si znajoma. I e poszerz nasz wiedz w kwestii wy darze
z lipca 1998 roku. Nie traktowalimy Siwego jak przestpcy, przeciwnie jak ofiar, ktrej los
naley wy wietli z detalami. To naley si take jego rodzinie, ktra bez wtpienia wolaaby
choby i najgorsz prawd od koszmaru niepewnoci.
We wspomniany m arty kule oczy Baraniny przesonilimy czarny m paskiem, dajc w ten
sposb do zrozumienia, kto jest czarny m charakterem. Wizerunek H. za zosta opublikowany bez

jakiegokolwiek zasaniania czy pikselizacji. Dla dobra sprawy. A nu arty ku Ewy Ornackiej
przy suy si kiedy wy janieniu mrocznej zagadki?

ROZDZIA 7

Na zachodzie bez zmian. W zasadzie

Jesieni 2000 roku wielu mieszkacw ziemi lubuskiej odetchno z ulg policja rozbia
grup lokalnego herszta Zbigniewa M., pseudonim Carrington. On sam trafi do aresztu, koczc
ty m samy m burzliw, jak si okazao, mafijn karier. Wprawdzie ze wzgldu na stan zdrowia
szy bko opuci wizienne mury, ale jak piewa znany zesp: Nigdy nie by ju sob, o nie.
Przy tej okazji wiato dzienne ujrzay fakty, ktre zwy ky m ludziom, niezorientowany m
w realiach gangsterskich porachunkw, dosownie mroziy krew w y ach. Nie bdzie przesady
w stwierdzeniu, e wojna o wpy wy nad Odr by a rwnie krwawa, jak konflikt Pruszkowa
z grup braci N. z Zbek. A moe nawet bardziej.
Opisujc przestpcze dokonania Carringtona, Gazeta Lubuska przy pominaa: W wiecie
przestpczy m ten 32-letni (w 1998 roku przy p. A.G.) wwczas absolwent zasadniczej szkoy
zawodowej by ju gwiazd. A zaczy na od przemy tu papierosw. Szy bko jednak przekona si, e
alkohol jest znacznie bardziej dochodowy. Zasy n pomy sowoci i kreaty wnoci. Uwaany
by za lubuskiego i dolnolskiego rezy denta siejcej wwczas postrach mafii pruszkowskiej, mia
kontakty z Woominem i sy nny m Nikosiem. Nawizujc do postaci znanego wwczas
tasiemcowego serialu, zy ska miano Carrington (Carry ), ale bardziej odpowiednio brzmia inny
pseudonim Krl Spiry tusu. W ty m czasie oficjalnie by wacicielem kilku firm transportowy ch
specjalizujcy ch si w przewozach mebli. I gwny m celem zamachw.
W 1997 roku dwukrotnie do niego strzelano, a w sierpniu 1998 roku przed budy nkiem,
w ktry m mieszka, w Zawidowie eksplodowaa bomba. Gangster opaci to wy darzenie bliznami
na twarzy i brakiem zaufania do otoczenia. Uzasadniony m. Wwczas te wy bucha krwawa
wojna (tzw. wojna zgorzelecka), gdzie swoich ludzi do boju wiedli dwaj dawni wsplnicy
Carrington i Lelek. W 1998 roku zgino kilkanacie osb.
Rzeczy wicie by o si o co bi.

A.G.: Czy Carrington naprawd by tak wielk gwiazd w mafijny m wiatku?

J.S.: To kolejny, obok Janusza T. Krakowiaka ze lska, wy twr medialnej propagandy.


By wany, co do tego nie ma wtpliwoci, ale wedug mnie znacznie silniejszy by jego
konkurent, czy li wspomniany Lelek. A poza ty m obaj taczy li tak, jak im zagra Pruszkw.
A zatem nie rbmy ze Zbigniewa M. niezalenego wataki.

A.G.: A jednak, kiedy mwimy o podziemiu kry minalny m Zgorzelca czy szerzej ziemi
lubuskiej, to wanie on przy chodzi mi na my l. Ostatecznie moj wiedz o polskiej mafii rwnie
uksztatoway media Opowiedz zatem, jak by o naprawd. Kiedy zainteresowalicie si cian
zachodni i kto by waszy m sojusznikiem: Carrington czy Jacek B. Lelek?

J.S.: Po kolei. Na pocztku naszej bandy ckiej dekady, kiedy ruszalimy na podbj kraju,
wiedzielimy, e na tak zwanej cianie zachodniej, czy li krlestwie przemy tnikw, zaley nam
szczeglnie. Handlowano tam wszy stkim, ale w roli gwnej wy stpoway fury i prochy.
A na pocztku spiry tus. Postanowilimy zatem jak najszy bciej skolonizowa tereny od Szczecina
po Jeleni Gr, z naciskiem na Zgorzelec i okolice. Na pierwszy ogie poszed Szczecin, o czy m
wspominaem wczeniej, ale zaraz potem ruszy limy na d.

A.G.: Bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony lokalny ch struktur?

J.S.: Znalimy teren dziki Leszkowi D. Nie, nie chodzi mi o Wak, lecz o tego, ktry
pochodzi z Zielonej Gry i krci lody ju w latach 80. A dokadnie zajmowa si przemy tem
spiry tusu, bardzo chodliwego towaru w ostatnich miesicach y wota PRL-u.

A.G.: Sy nny spiry tus Roy al?

J.S.: Roy al to by a marka z jednej dostawy, ktra przy by a tankowcem. Tak naprawd
firm produkujcy ch ten niekoniecznie nadajcy si do picia spiry tus by o wiele. I na cay m
wiecie. Inny m razem natomiast przy jecha do Polski spiry tus drzewny o wdzicznej nazwie
Chopin. By o tego cae mnstwo!
A wracajc do Leszka D Podobnie jak wielu inny ch z pwiatka, poznalimy go
w winoujciu, gdzie przy jedalimy na balety. To on namawia nas na wejcie w spiry tusowy

biznes. Jak si wtedy mwio, by doklepany z wadz centraln.

A.G.: Z wadz, czy li kim wany m w rzdzie Mieczy sawa Rakowskiego?

J.S.: Dokadnie. Albo i z nim samy m. I cign dla niej, znaczy dla tej wadzy, spiry tus
z Niemiec. Skala by a taka, e jak jeden pocig przy jeda do Zielonej Gry, to z Berlina ju
rusza nastpny. Ruch wahadowy, ktre ledwie zaspokaja zapotrzebowanie na szlachetny trunek.
Dziki ukadom z rzdzcy mi D. sprowadzi do Szczecina peny po brzegi olbrzy mi tankowiec.
A nastpnego dnia niespodzianka: zakaz importu spiry tusu. Wy obraasz sobie, ile kasy przy cili
na ty m organizatorzy ? Ceny skoczy y pod niebo. Nie mam wtpliwoci, D. by jedny m
z gwny ch beneficjentw. Mowa o cholernie bogaty m gociu, z rolls-roy ceami przed
rezy dencj! A jak kto ma kapusty jak lodu, to mu ty lko nowe dupy w gowie. D. przy jeda
wic do Warszawy czy do Midzy zdrojw i organizowa takie balety, e aden scenarzy sta by ich
nie wy my li. Wy najmowa luksusowe wille i tam zaprasza miy ch goci. Jego przy kad da mi
do my lenia; uznaem, e polsko-niemieckie pogranicze jest doskonay m terenem do zbicia
fortuny, ty m bardziej e D. chtnie dzieli si wiedz, co robi, eby zarobi.
Ruszy limy do akcji. W tamty m czasie o Zgorzelcu kry y legendy. To by przemy tniczy
raj dla ludzi, ktrzy dziaali dla rny ch grup. Na tamtejszej scenie przestpczej nie by o jeszcze
adnego dominatora. Lelek i Carrington te nie by li rozgry wajcy mi, co najwy ej roli w si.

Fot. Piotr Liszkiewicz/East News

A.G.: Ale kiedy ju uroli, musielicie zdecy dowa, na ktrego postawi.

J.S.: Zdziwisz si. Postawilimy na obu, przy czy m oni o ty m nie wiedzieli. Najpierw
wzilimy pod skrzy da Carringtona. Doprowadzi nas do niego ojciec Pedra

A.G.: Nie znam. Nie miaem przy jemnoci.

J.S.: auj, bo Pedro wielu kojarzy si z przy jemnoci. Rozrzuca prochy, cho nie ty lko.
To by taki niewielki, y lasty chopak, ale bardzo waleczny. Potrafi powali pich o wiele
wikszy ch by kw. Pamitasz, by a kiedy gieda kwiatowo-warzy wna we Wochach? To on tam

rzdzi i tward rk trzy ma za py sk handlarzy. Jak mj By sio, czy li Dariusz B., dowiedzia si
o jego istnieniu, od razu go znalaz i wzi pod ochron. Wtedy Pedro zacz uprawia dilerk
na bazarze. Handlarze kapust brali od niego prochy i szy jak woda. Jak ju si z nim
zakumplowaem, przy prowadzi do nas swego ojca. Stary mieszka w Zgorzelcu i od jakiego
czasu robi interesy z Carringtonem. I to on zaproponowa nam wzicie pod skrzy da Zbigniewa
M. Nie mielimy nic do stracenia, wic si zgodzilimy.
Ale mniej wicej w ty m samy m czasie zadzwoni to mnie Nikodem S. Niko
i powiedzia, e ma w Zgorzelcu dobrego chopaka. Wspomnianego Lelka. Ja mu na to, e wanie
postawilimy na Carringtona, a Niko: A co to za problem? Lepiej gra na dwa fronty. Bdziemy
korzy sta z usug obu goci, a jak si wezm za by, a wczeniej czy pniej si wezm,
zobaczy my, kto wy gra. Jako e Lelek przy nis nam w lubny m wianie dobry hajs
z tamtejszy ch burdeli, uznalimy, e doskonale nadaje si do druy ny.

A.G: To zgorzeleckie agencje towarzy skie cieszy y si a takim powodzeniem?

J.S.: Olbrzy mim. Korzy stali z nich gwnie Niemcy, ktrzy woleli zabawia si
ze Sowiankami ni ze swoimi Helgami. Oczy wicie nic nie mam do Niemek, ale wy daje mi si,
e u nas jednak atwiej o atrakcy jne dziewczy ny. W kady m razie interes krci si doskonale.
Potem, jak zamknli Lelka, wadz w jego grupie przej Sebastian K. Ry y . I musz przy zna,
e wietnie sobie radzi jako nastpca. Konty nuowa wojn z grup Carringtona.

A.G.: Czy to znaczy, e Lelek i Carrington, gdy ty lko poczuli wsparcie Pruszkowa, od razu
wzili si za by ?

J.S.: Naty chmiast. Zy ski z przestpczoci nad Odr by y zby t wy sokie, eby bawi si
w dy plomacj.

A.G.: Gangsterzy z obu formacji zapewniali, e nie by o adnej wojny i e wy my liy j


media

J.S.: Jasne, a Lelek pewnie dosta zarzut zlecenia zabjstwa Carringtona na podstawie
bajek Andersena? Polowali na siebie i by li naprawd gotowi na wszy stko. Wspominaem ci
o ojcu Pedra, ktry skontaktowa nas z Carringtonem. Na wasne oczy widziaem jego samochd
podziurawiony kulami przez ludzi Lelka. Facet zapy ta nas, czy jego chopaki mog zrobi
odwy rtk, czy li zrewanowa si Jackowi B. Zgodzilimy si, zreszt odwet nastpiby i bez tego.

Tam ludzie ginli nie ty lko pojedy nczo; czasami odpalano po kilku naraz. Carrington te prbowa
najpierw zabi Lelka, a potem Ry ego. Ten ostatni by naprawd blisko mierci. W lipcu 1998
roku kiler odda do niego seri pod hotelem Baron w Jeleniej Grze. Kula przebia puco, ale
przey . Wczeniej Lelek dosta kilka pestek od ludzi Carringtona. Pamitam, jak wielkim szokiem
by o znalezienie w miejscowoci Modrzew zwok czterech gangsterw zamieszany ch w porwanie
Dariusza P., pseudonim Pomy k, czowieka Lelka. Nie musz chy ba tumaczy , komu zaleao
na ich mierci? To by a egzekucja, podobna do tej, ktra miaa miejsce w warszawskiej Gamie
31 marca 1999 roku. Wtedy, gdy zgino piciu gangsterw z Woomina, w ty m dwaj bossowie:
Marian K. i Ludwik A.

A.G.: Czy taem kiedy o wiadku w procesie Lelka, ktry przed sdem wy cofa zeznania.
A by y naprawd duego kalibru: uprowadzono go z hurtowni w Jeleniej Grze, torturowano przez
kilka dni, rzekomo wbijano mu gwodzie w kolana i cito noem. Ty le e potem stwierdzi, e
wy musio je na nim Centralne Biuro ledcze, eby mona by o postawi zarzuty Jackowi B. Co
wicej, na korzy Lelka zeznawa take brat Carringtona Ry szard M., pseudonim Azja, ktry
zapewni, e obaj panowie by li dobry mi kolegami.

J.S.: Tak zwana wojna zgorzelecka nie by a wy my sem mediw krew laa si
hektolitrami, ludzie przepadali znienacka, a potem znajdowano ich ciaa. Wszy stko to dziao si
w stosunkowo krtkim czasie, od maja do wrzenia 1998 roku. A to, e w drugiej poowie lat 90.
wiadkowie wy cofy wali zeznania, by o niemal standardem. Ludzie si bali, najpierw Lelka,
a potem Ry ego; ten drugi by naprawd ostry m chopakiem, a jego ekipa wzbudzaa strach
od Sudetw po Szczecin. Ry ego wspominam z pewny m senty mentem cho dzi, oczy wicie,
oceniam go kry ty cznie bo doskonale sobie radzi z haraczowaniem lokali, w ktry ch stay
automaty do gry. A to by a dua cz moich zy skw.

A.G.: Czy w kocu postawilicie na jednego konia?

J.S.: Tak. Carrington dosta jasny przekaz: ma si nie wpierdala Lelkowi i Ry emu
w parad, bo od teraz to Jacek B. i Sebastian K. s naszy mi oficjalny mi przedstawicielami
na miejscu. Jaki czas pniej Zbigniew M. podczas rowerowej przejadki dosta motkiem
w gow to jedna z wersji, bo jako trudno mi uwierzy , e po prostu spad z roweru i uderzy
gow o chodnik i straci kontakt z rzeczy wistoci. Przey , ale zachowy wa si, jakby nic z tego
wiata nie kuma. Podobno mia rozlege obraenia mzgu. By moe ten motek uratowa go
przed odpowiedzialnoci karn za wszy stkie te psoty, ktry ch si dopuci. A Lelek i Ry y poszli
do puszki i tak skoczy a si ich kariera.

***

Wprawdzie najwiksze kokosy mafiosi zbierali na zachodzie kraju, ale ksek nie
do pogardzenia stanowi rwnie wschd. Zwaszcza wiksze miasta, z Olszty nem na czele,
w ktry m przestpczo zorganizowana miaa si dobrze jeszcze za PRL-u. Gdy na Mazowszu
krzepa grupa pruszkowska, w najwikszy m miecie Warmii i Mazur szacunkiem szemrany ch
rodowisk cieszy si gangster o pseudonimie Gruby Jarek. Trzy ma siln rk swoich bandziorw
i toczy wojny z inny mi watakami, midzy inny mi z niejakim Johny m czy grup braci R.,
Dariusza i Krzy sztofa. Na tamtejszej scenie przestpczej nie by o dominatora, zatem potencjalni
kandy daci na to stanowisko nieustannie skakali sobie do garde. Funkcjonowa tam rwnie
niebezpieczny samotny wilk o pseudonimie Bocian, ktry wzi na cel braci R. i w kocu
jednego z nich, Dariusza (boksera), wy sa do krainy wieczny ch oww. Dziki temu cho stao
si to dopiero po jakim czasie wstpi w szeregi grupy Marka Cz. Ry mpaka. Obawiajc si
policji oraz zemsty brata pozostaego przy y ciu, po prostu uciek do Warszawy, gdzie zwcha si
z Ry mpakiem.
Oto jak po latach wy darzenia te relacjonowaa Gazeta Olszty ska:
Ostatnie godziny y cia Dariusza R. s znane niemal co do minuty. Okoo 19.30, m.in.
z Alfredem K., wtedy bankierem przestpczego wiatka, bra udzia w treningu w sali
Budowlany ch przy ulicy Grunwaldzkiej. By przezibiony, wic si oszczdza. Potem pojecha
na Dajtki, gdzie Alfred K. mia odebra poloneza stanowicego zastaw za szy bk poy czk
udzielon wacicielowi znajdujcej si przy ulicy Kosowej agencji towarzy skiej. Wracajc
swoim mercedesem na Jaroty, Dariusz R. wy sadzi jeszcze jednego koleg-boksera. Pod swj
blok na Kanta podjecha sam.
Jego towarzy sze zeznawali potem, e niczego nie podejrzewa, chocia po namy le
zwrcili uwag, e wspomina co m.in. o krccy m si za nim mercedesie 500 na warszawskich
numerach. Oni sami mwili o inny m aucie o numerach zaczy najcy ch si na WX czy
polonezie na numerach gdaskich.
Olszty n zainteresowa Pruszkw ju na pocztku lat 90. Skoro o miasto tocz si krwawe
boje, najwy raniej warto przej nad nim kontrol. Na Mazury uda si Dariusz B. By sio,
na spotkanie z Gruby m Jarkiem, by zaproponowa mu etat przedstawiciela Pruszkowa na region.
Propozy cja zostaa przy jta i gangster zabra si do pracy. W sprawny m przejmowaniu
bandy ckich interesw nie przeszkodzi mu nawet wy padek samochodowy, po ktry m wy ldowa
na wzku inwalidzkim.
Po jakim czasie, konkretnie w 1993 roku, Olszty nem zainteresowa si take Ry mpaek,
przed ktry m Bocian roztoczy wspania wizj szy bkiego i atwego zbicia fortuny. Jako e Marek
Cz. wy wodzi si z tej samej rodziny co Masa czy By sio, kontrola nad miastem staa si jeszcze
bardziej skuteczna. A rzeczy wicie by o o co gra pienidze w Olszty nie zarabiao si
nadzwy czaj atwo, zwaszcza na kokainie, ktra sza tam jak woda.
Jednak co jaki czas olszty scy gangsterzy znajdujcy si poza pruszkowsk jury sdy kcj
podnosili gowy. Nie zamierzali oddawa podwarszawskim gangsterom peni wadzy i nkali
rezy denta. Ba, buntowali si take ludzie bezporednio podlegajcy Grubemu Jarkowi.
W pewny m momencie niewielki odam jego grupy, ktremu przewodzi wspomniany Johny,
wy mwi posuszestwo. C by o robi? Pruszkw wy sa odsiecz, ktra zawsze sprawdzaa si
w sy tuacjach ekstremalny ch Mas i ekip Marcina B. Bry ndziaka.
Do spotkania Johny ego z pruszkowskimi doszo w jednej z modny ch olszty skich dy skotek.

Zaczo si od rozmowy, ale skoczy o na prawdziwej jatce. Bry ndziaki krwawo oprawiay
rebeliantw, ktry ch lider wy startowa do Masy. Po latach ten ostatni tak wspomina tamto
zdarzenie: Zapaem go za eb i pierdolnem o bufet. Wy bi mord dwie deski.
Bunt grupy Johny ego zosta stumiony w jedn noc.

ROZDZIA 8

Western

We wrzeniu 2009 roku nagwki poznaskich gazet krzy czay : Bogdan D., znany
pod pseudonimem Dreks, jeden z legendarny ch bossw poznaskiego pwiatka, zosta
zatrzy many !. Zarzucono mu, midzy inny mi, e pod przy kry wk nocny ch klubw prowadzi
na Grunwaldzie luksusowe agencje towarzy skie dla zamony ch klientw.
W arty kule zamieszczony m na portalu Gazeta.pl znalaz si opis jednego z przy by tkw
Dreksa:
Jeden z klubw na swojej stronie internetowej w trzech jzy kach chwali si
apartamentami z jacuzzi, strzeony m parkingiem i ustronn lokalizacj. Honoruje karty patnicze,
a w zakadce Dla firm mona przeczy ta, e dla grupowy ch delegacji dopuszcza negocjacje
cen i wy stawia faktury VAT. Policjanci nie maj jednak wtpliwoci, e w nocny m klubie
na Grunwaldzie dziaaa w rzeczy wistoci luksusowa agencja towarzy ska, a striptiz i bar
z drinkami by y ty lko przy kry wk. Z usug prosty tutek korzy stali tutaj gocie poznaskich targw,
biznesmeni, ludzie, ktry ch nazwiska przewijaj si w gazetach. Niektrzy potrafili w trakcie
jednej nocy zostawi tam 20 ty s. z mwi Gazecie jeden z policjantw.
To, e kierowany przez Dreksa przy by tek nie koncentrowa si na seansach
medy tacy jny ch, by o oczy wiste nie ty lko dla policji. A jednak przez dugi czas wadze
przy my kay na ten proceder oko. By moe czekay na niezbite dowody przestpczej dziaalnoci
organizatora nocnej rozry wki? Bogdan D. by jednak szczwany m lisem i doskonale wiedzia, jak
porusza si na sty ku biznesu i sfery kry minalnej. Pono podczas wczeniejszej odsiadki naczy ta
si ksiek o woskiej mafii, a zdoby t w ten sposb wiedz postanowi wcieli w y cie
we wasnej grupie. Znajc przy sowie Jak ci widz, tak ci pisz, zawsze dba o doskona
prezencj, elegancko si ubiera, a na biznesowe spotkania jedzi ulubiony m bmw. Nierzadko
obraca si w krgach odlegy ch od gangsterki, zjednujc sobie rozmwcw elokwencj. Trzeba
by o wy trawnego policy jnego oka, eby za t nienagann fasad dostrzec przebiegego bandy t.

W 2013 roku ruszy wielki proces zorganizowanej grupy sutenerw (w ty m kilkudziesiciu


takswkarzy ). Bogdan D. jest jedny m z oskarony ch i grozi mu dugoletnie wizienie. A przecie
klienci tak bardzo chwalili sobie usugi jego firmy !
Poziom nocny ch klubw doceniali take pruszkowscy gangsterzy. Prowadzc interesy
na zachodzie kraju, czsto pojawiali si w nalecy ch do D. poznaskich lokalach i spdzali w nich
dugie, mie godziny.
Jedn z takich wizy t Sawomir K. Chiczy k zapamita do koca y cia.
Sawomir K.: Z Poznaniem zawsze robilimy jakie interesy. Zdarzao si, e jedzilimy
do Wielkopolski nawet co drugi dzie. Narkoty ki, samochody, wy udzenia podatku VAT
na zachodniej granicy To poznascy wy my lili przekrt z papierosami sprzedawany mi
Niemcom na statkach py wajcy ch po Odrze (patrz Masa o pienidzach polskiej mafii przy p.
A.G.), a Pruszkw niele na ty m skorzy sta. Znacznie lepiej ni miejscowe chopaki. W drodze
do Poznania czsto zahaczalimy o Leszno, gdzie pracowaa dla nas lokalna grupa przewalaczy.
Specjalizowali si w zaatwianiu luksusowy ch samochodw, ty le e wy cznie na papierze. Albo
raczej w teorii. W tamty m czasie chtny ch na wy pasione mercedesy czy bumy by o naprawd
wielu, a dza posiadania limuzy ny przesaniaa ludziom rozum. Brao si takiego frajera
na stron, pokazy wao si zdjcie jakiej S-klasy, a on ju robi w portki ze szczcia. Wy starczy o
mu powiedzie, e autko wanie wjeda do Polski i trzeba zapaci jak sy mboliczn zaliczk,
powiedzmy poow, a go ju wy skakiwa z kapuchy. I jeszcze chcia po apach ze szczcia
caowa! Zdarzali si te i tacy, ktrzy pacili od rki cao. eby ty lko poczu si od razu
wacicielami autka.
Bdmy szczerzy potga polskiej mafii zostaa zbudowana w duej mierze na naiwnoci
i zachannoci ludzi o rednich przy chodach. Bo najbogatsi kupowali z pewny ch rde. A tacy
aspirujcy musieli szuka szczcia w szemrany ch krgach. I wielu z nich mocno si poparzy o.
Moe to i dobrze?
Pewnego piknego dnia pojawilimy si w Poznaniu, eby pogada o interesach
ze zwizany mi z Dreksem y sy m Damianem i Markiem F. Westernem. To by y legendy
tamtejszego pwiatka i ludzie, z ktry mi naprawd dobrze si wsppracowao.
Czsto pada py tanie, skd ksy wka Western. Wy starczy o spojrze na gocia i wszy stko by o
jasne: ubrany w kowbojski kapelusz, wy sokie buty z czubem i skrzan kamizelk wy glda moe
nie jak Gary Cooper w filmie W samo poudnie, ale co najmniej jak stay by walec festiwali
country w Mrgowie. Inna sprawa, e pewne filmowe oby czaje przenis na ulice Poznania
Ale nam jego ostro pasowaa.
Wiadomo, e takie rozmowy najlepiej tocz si przy flaszce czego mocniejszego,
w atmosferze spokoju i nienachalnego eroty zmu.
Dlatego burdele D. nadaway si do tego doskonale.
Przy jechalimy niewielk, ale mocn ekip: ja, Dariusz B. By sio, Mariusz S. Szlachet
i Grzesiek D. Ten ostatni nie do koca do nas pasowa, ale cenilimy go za entuzjazm mafijnego
nuwory sza. Kilka miesicy wczeniej skaptowaem go do grupy studenta, ktry dzieli czas
midzy bibliotek a siowni. Dlatego i doskonale wy glda, i mdrze gada. Tacy w grupie te
by li potrzebni. Aha, dorabia sobie na takswce, ale chy ba kokosw nie zbija, bo kiedy mu
zaproponowaem robot w gangu, zgodzi si od razu.
Wizy ta w agencji D. to by o zawsze due przey cie estety czne. Inaczej ni
w warszawskich burdelach, gdzie panowa sy f w kady m moliwy m sensie. Poznaski lokal
przy pomina paac. W wielkiej willi, otoczonej wy sokim murem, znajdowa si elegancki salon,
w nim wietnie wy posaony barek oraz pokoje inty mne. Jak z katalogu piciogwiazdkowy ch

hoteli. Na grze by o co w rodzaju zaplecza rekreacy jnego z jacuzzi, gdzie chtni relaksowali si
z atrakcy jny mi paniami i butelk szampana. Wszy stko piknie, wszy stko prima sort.
Trudno si dziwi, e te nocne kluby by y nieustannie oblone przez zagraniczny ch
biznesmenw, ktrzy przy jedali na poznaskie targi i nie zadowalali si by le czy m. A nawet
jeli kto nie by zainteresowany dy maniem, mg tam przenocowa w superwy godny m ku,
a rano zje py szn jajecznic, zrobion przez liczn kurewk. Czy moe by co
przy jemniejszego?

Fot. Adam Jagielak/Super Express/East News

Przy jechalimy, zamwilimy kilka butelek whisky i zaczlimy biesiad. Po chwili


doczy o do nas kilku chopakw od y sego i Westerna, ale oni sami mieli pojawi si dopiero
za jaki czas.
Butelki schy w szy bkim tempie, a nam gadao si doskonale.
Ty le e w pewny m momencie do burdelu przy jechao kilku poznaskich gangsterw,
z ktry mi nie czy y nas przy jazne relacje. Jak si pniej okazao, by to niejaki Siekiera
z bratem i kilkoma onierzy kami. Ju mocno wstawieni i nawchani, wic ich zachowanie troch
kontrastowao ze spokojem, jaki panowa do czasu ich przy by cia.
Przy witali si z nami, ale wida by o, e nie maj przy jazny ch zamiarw. Zaczli rzuca

w nasz stron jakie obelgi. Co chwila sy szaem tekst: Przy jechay cieniasy z Pruszkowa,
trzeba im pokaza miejsce w szeregu. Szukali guza, bez dwch zda.
Nasi poznaniacy mrugali porozumiewawczo, dajc do zrozumienia, e s sercem z nami,
ale nie ma co podejmowa rkawicy. Gocie s nabuzowani i pewnie zaraz urwie im si film.
Film si nie ury wa, a docinki staway si coraz bardziej wkurwiajce.
Z kad chwil rosa we mnie zo, ale dopki wszy stko ograniczao si do sw, siedziaem
na ty ku i popijaem wdk.
Jednak w pewnej chwili podszed do mnie Siekiera, nala sobie wdki z naszej butelki
i wy pi. Tego ju by o za wiele nikt go nie zaprasza, nikt nie mia ochoty si z nim brata.
Sieknem mu pici w ry ja i facet polecia na ziemi. Zacz si omot.
Rzucilimy si na ludzi Siekiery i skatowalimy ich tak, jak na to zasugiwali. A wtedy bio
si konkretnie do krwi i nieprzy tomnoci. Ostatecznie oprawienie niesforny ch goci miao
charakter wy chowawczy eby wicej nie popeniali gupich faux pas. Wy wleklimy ich z willi
i porzucilimy w trawie. Za jaki czas zniknli; prawdopodobnie przy jecha po nich takswkarz
i zawiz na ostry dy ur.
A wtedy lider naszej wy prawy, czy li By sio, jak przy stao na mafijnego bossa, zacz
lamentowa: Co my my najlepszego zrobili? Zaraz przy jedzie ekipa i wy le nas do piachu,
olaboga!. Usiad na progu willi. Chcia mie pewno, e zobaczy mcicieli i uda mu si uciec.
Namawia nas, eby my jak najszy bciej wy jechali z Poznania i wicej nie wracali.
Staem twardo na stanowisku, e skoro przy jechalimy pogada z y sy m i Westernem, to
powinnimy na nich zaczeka. Masa, do ktrego zadzwoniem w tej sprawie, uzna, e mam
racj.
Fakty cznie, obaj znani gangsterzy pojawili si wkrtce.
Opowiedzielimy im o zajciu. y sy kiwa gow z aprobat, natomiast Western
zachowy wa si dziwnie. Niby wprost nie potpi tego, co zrobilimy z Siekier i jego ludmi, ale
czu by o, e mu to nie pasuje. A przy najmniej nie wie, jakie zaj stanowisko. Wtedy
my laem, e zachowuje si tak, bo troch za duo si napi i nawcha, ale chy ba chodzio nie
ty lko o to.
Jak ju pogadalimy i o inny ch sprawach, y sy si zawin, a ja z Westernem poszlimy
na gr, do jacuzzi. Zamwilimy sobie panie do towarzy stwa, jaki zacny trunek i wskoczy limy
do spienionej wody. Przy pominam: By sio przez cay czas warowa na progu. Powiedzmy, e si
opala.
Po godzinie opuciem jacuzzi, zostawiajc Westerna. Zszedem na d do barku, lecz gdy
przy rzdzaem sobie drinka, stao si co nieoczekiwanego ktem oka dostrzegem, e Szlachet
rzuca si na kogo i wali go pici w twarz. O co, kurwa, chodzi? Ot nagi, ociekajcy wod
Western przy bieg za mn, by mnie zaszty letowa! Chy ba w odwecie za upokorzenie Siekiery
Nigdy si tego nie dowiedziaem. By moe biay proszek poprzestawia mu co w gowie
i wy woa takie, a nie inne zachowanie?
Szamotanina midzy Westernem a Szlachetem nie trwaa dugo; mj kompan wy szarpn
n z rki poznaskiego bandy ty i wbi mu go w kichy. Western upad na podog i zala si krwi.
Mia, skubany, duo szczcia ostrze przeszo kilka milimetrw od aorty. Dlatego przey i za jaki
czas powrci do tego, w czy m sprawdza si najlepiej do przestpczoci. Ale na razie jego
y cie wisiao na wosku.
Kto zadzwoni po pogotowie, a my naty chmiast dalimy nog, bo zapachniao spotkaniem
z psiarni.
W drodze do domu By sio cay czas powtarza, e do Poznania nie mamy ju po co
wraca. Argumentowaem, e nic takiego si nie stao, a nawet by oby dobrze, gdy by my

wrcili i wy janili, o co chodzio i Siekierze, i Westernowi. Bo przecie omal nie straciem y cia
w zupenie dla mnie niezrozumiay ch okolicznociach.
Za jego uratowanie jestem wdziczny Mariuszowi S. do dzi.
Ale rzeczy wicie, do Poznania przestaem jedzi

ROZDZIA 9

Wojna z Dziadem

Tak naprawd wojn pruszkowsko-woomisk wy my liy media. Obraz tego konfliktu,


wy kreowanego przez dziennikarzy (w pewny m stopniu wsplnie z organami cigania), by tak
sugesty wny, e naty chmiast zacz kry w spoeczestwie jako wersja niepodwaalna. Ju
klasy k propagandy twierdzi, i kamstwo powtrzone ty sic razy . Ty m bardziej e wojny
mafijne, z punktu widzenia mediw czy literatury i filmu, by waj niezwy kle atrakcy jne. Kim
by by Al Capone, gdy by nie konflikt z irlandzkimi gangsterami OBaniona? Kim by by Asan
Usojan, znany jako Hassan Dziad, jeden z liderw przestpczy ch struktur w by y m ZSRR, gdy by
nie porachunki z Tarielem Onianim, watak z Kaukazu?
Ot, zwy kli przestpcy, ktrzy zarabiaj na ciemny ch interesach i staraj nikomu nie rzuca
si w oczy.
Ale mafijna wojna, na ktrej gin ludzie, a mier zapowiadaj przeraajce ry tuay
i nigdy nie wiadomo, kto zginie nastpny, to ju zupenie co innego. To krew, honor, powicenie
i zdrada.
Trudno powiedzie, kto pierwszy wpad na pomy s przeciwstawienia Pruszkowowi
Woomina. Wiadomo natomiast, e wy kreowany konflikt doskonale wpisa si w spoeczne
oczekiwania. Opinia publiczna nie miaa pojcia, e przez dugie lata gangsterzy po jednej
i drugiej stronie Wisy blisko ze sob wsppracowali, ba, przy janili si nawet i dawali odpr
wsplny m wrogom. Skd zatem wzia si teoria o wojnie? Po kolei
Zay o liderw Woomina, czy li Mariana K. Maka (okrelanego niekiedy jako Stary
Klepak) oraz Ludwika A. Lutka, z pruszkowskim zarzdem sigaa lat 70. i wsplny ch interesw
na warszawskim bazarze Ry ckiego. Oczy wicie, nie brakowao te wsplny ch odsiadek; to
w PRL-owskich wizieniach sprawdzay si przy janie i sojusze, ktre pniej krzepy w ramach
przestpczoci zorganizowanej. Mwic krtko, bossowie Pruszkowa by li dobry mi kolegami
gangsterw z Woomina i nigdy nie dochodzio midzy nimi do powaniejszy ch zatargw.

Natomiast w mediach regularnie pojawiay si spekulacje, jakoby Woomin by czci


Pruszkowa, struktur, ktra miaa trzy ma za mord prawobrzen Warszaw i tak zwan Polsk
B, podczas gdy pruszkowscy rzdzili na lewy m brzegu Wisy i w zachodniej czci kraju. Ty le e
to pogld faszy wy.
W rzeczy wistoci wadza Woomina ograniczaa si wy cznie do samego miasta i jego
najbliszej okolicy ; wpy wy sigay mniej wicej Wy szkowa. Jeeli Maniek z Lutkiem robili
jakiekolwiek interesy na skal krajow, to ty lko tam, gdzie Pruszkw nie zamierza wchodzi
z powodu braku perspekty w. Na przy kad na Podlasiu, gdzie potencjalne zy ski wy daway si
nieporwnanie mniejsze ni na ziemiach zachodnich.
Masa okreli to nastpujco: gdy by Polsk porwna do zegarowej tarczy, tereny,
na ktry ch liczy si Woomin, znajdoway si midzy dwunast a drug. Oczy wicie w kierunku
zgodny m z ruchem wskazwek Troch wpy ww obejmowa wy cinek pomidzy czwart
a szst, ale niemal wy cznie przy granicy. Na przeomie lat 80. i 90. dobre pienidze mona
by o zarobi w Medy ce. Woomin (notabene wspierany przez Pruszkw) mia tam swoich
celnikw, ktrzy za odpowiedni opat przepuszczali bez kolejki tiry. A trzeba pamita, e
wwczas na granicy czekao si nawet kilka dni, wic zainteresowanie szy bszy m odprawianiem
by o ogromne. Zy ski dla organizatorw procederu rwnie.
Owszem, Maniek i Lutek czy Janusz K. Malarz (gangster rodem z Piastowa, twrca
grupy, ktra przeksztacia si w tzw. formacj Mutantw) wchodzili w rne biznesy na zachodzie
Polski, midzy inny mi w handel spiry tusem, ale robili to niejako na wasny rachunek. Woomin
jako struktura trzy ma si wy znaczony ch ram geograficzny ch i w niczy m Pruszkowowi nie
przeszkadza.
I zapewne wojna gangw nikomu nie przy szaby do gowy, gdy by na mapie Mazowsza,
na prawy m brzegu Wisy, nie istniao mae miasteczko o wdzicznej nazwie Zbki. Nalece
do Dziada, a mimo to bardzo ostre

A.G.: Ustalmy raz na zawsze: poszlicie na wojn z Henry kiem N. Dziadem z Zbek,
a nie z cay m Woominem.

J.S.: Dokadnie tak. Przy czy m nawet nam si zdarzao mwi o nim ten Dziad
z Woomina, cho mieszka kilkanacie kilometrw dalej. By moe std to nieporozumienie?
Z Makiem czy Lutkiem lubilimy si, bo w przeciwiestwie choby do Dziada czy
do jego brata Wieka N. Wariata to by y naprawd fajne chopaki. Prawd mwic, mieli
wiksz klas ni niektrzy nasi starzy.
A.G.: A jak to si stao, e taki samotny kowboj z may ch Zbek skutecznie przeciwstawia
si potdze Pruszkowa?

J.S.: Przeciwstawia? Ja uwaam, e by agresy wny m prowody rem konfliktu, ty le e


wy bra sobie niewaciwego wroga. I bardzo si na ty m poparzy .
Ale zacznijmy od pocztku. Czsto sy sz, e Dziad ju na pocztku lat 90. by potny m

gangsterem, dy sponujcy m ca armi najostrzejszy ch chopakw. To bzdura. Na pocztku


dekady to by may mieciarz, z ktry m mao kto si liczy . Nawet w Woominie nie mia
wielkiego powaania; Maniek i Lutek przerastali go o gow pod kady m wzgldem. I na pewno
mieli za sob znacznie silniejsz struktur bandy ck ni Henio. Gdy by Dziad nie mia brata,
Wieka, nigdy nie zrobiby takiej kariery.
A.G.: Podobno to Wariat rzdzi zbkowskim gangiem.

J.S.: I tak, i nie. Rzdzili obaj. Pocztkowo wsplnie, potem oddzielnie, ale do tego jeszcze
dojdziemy. Chc ty lko powiedzie, e Wiesiek naprawd zasuy na swoj ksy wk by
Wariatem, dla ktrego skrzy wdzenie bliniego nie stanowio adnego problemu. A nawet by o
przy jemnoci. Kiedy wic zacza si wojna Pruszkowa z Zbkami, Wiesiek nierzadko dawa
nam si we znaki bardziej ni Henry k.

A.G.: A o co poszo?

J.S.: O hajs, to oczy wiste. Na samy m pocztku lat 90. nic nie zapowiadao burzy
robilimy z Dziadem interesy i mog stwierdzi, e wizaa nas silna ni sy mpatii. Mia duo
forsy, wic kiedy przy wozilimy mu jaki towar, paci bez szemrania i ocigania si. Czsto
suy nam swoimi dziuplami i pomaga upy nnia to, co zawinlimy. Owszem, czasem
dochodzio do spi, ale wtedy robio si rozkminki i przy klepy walimy spraw. Do czsto
braem udzia w tego ty pu negocjacjach. Po drugiej stronie stou siada niejaki Suchy,
charakterny chopak, ktrego wy jtkowo ceniem. Powiem wicej: zdarzao mi si robi interesy
z Dziadowy mi zodziejami, chocia wiedziaem, e to chodzenie po cienkiej linie.

Fot. Piotr Grzy bowski/Super Express/East News

Wsppraca wy gldaa bardzo dobrze, ale do czasu.


Pewnego razu zawinlimy dwa tiry ze spiry tusem i dalimy Dziadowi zna, e jedziemy
na jego dziupl. Miecia si na drodze wy lotowej z Warszawy, na samy m skraju Brdna.
Ruszy limy mocn ekip, w skad ktrej, oprcz kierowcw tirw, wchodzili: ja, Kiebacha,
Sowik, Oczko, Bolo, stary Dreszcz i jeszcze kilku chopakw. Generalnie same pruszkowskie tuzy.
I trudno si dziwi, bo z ty ch tirw miao by naprawd w chuj kapusty ! A my by limy godni
Jechalimy do dziupli z przy godami. Kiebacha, ktry prowadzi jeden z samochodw,
zgubi drog i przez duszy czas kry po wskich uliczkach Zacisza, wkurwiajc, naturalnie,
pasaerw drugiego auta. Doszo nawet do ostrej wy miany zda midzy nim a Dreszczem.
W efekcie Wojtek i ja zostawilimy ekip i wrcilimy do Pruszkowa, Sowik i Oczko zostali przy
tirach, a pozostali pojechali do Dziada po kesz.

A.G.: Nie lepiej by o zrobi to po cichu, bez udziau tak licznej reprezentacji zarzdu?

J.S.: W tamty ch czasach dwa tiry to by naprawd gruby deal i wszy scy chcieli go mie
pod kontrol. Wtedy czsto latalimy wsplnie.

A.G.: A zatem Sowik i Oczko pilnuj rozadunku, a starzy negocjuj z Dziadem


honorarium. To w czy m by problem? Dziad nie godzi si na dan sum?

J.S.: Suma nie stanowia kwestii spornej. Pienidze miay wpy n nastpnego dnia. Ale
pojawi si may kopot dziupla by a obserwowana przez gliniarzy i podczas rozadunku
wkroczy li anty terrory ci. Wszy scy, cznie ze Sowikiem i Oczk, zostali zatrzy mani na gorcy m
uczy nku. A Sowik by wwczas poszukiwany listem goczy m. Obaj trafili na doek. Dziad, jak si
o ty m dowiedzia, odmwi zapaty. Powiedzia, e przy cignlimy za sob ogon i nie do e
tiry poszy si jeba, to jeszcze spalilimy mu dziupl. Czy li e niby by stratny.

A.G.: A nie by ?

J.S.: Wszy scy by li, ale nie z naszej winy. Podejrzewam, e psy ju od dawna wiedziay
o tej dziupli i ty lko czekay na okazj, eby wkroczy . Tak naprawd to nieostrono Dziadowy ch
moga nas wszy stkich wiele kosztowa. Ostatecznie dziki temu, e Kiebacha pomy li drog
i kluczy , mielimy pewno, e nikt za nami nie jecha.
W kady m razie jak powiedzia, e nie zapaci, to usy sza, e ma przesta pierdoli
i wy skakiwa z siana. A mia do zapacenia dwiecie koa papy, czy li nie w kij dmucha. Mwimy
mu: Rka by a klepnita, wic nie wal gupa, ty lko wy skakuj z forsy .
A.G.: Ty m bardziej e dwch waszy ch czoowy ch zawodnikw Sowik i Oczko stracio
moliwo nieskrpowanego funkcjonowania

J.S.: Dokadnie. Na szczcie czasy by y troch inne i wy cignicie naszy ch chopakw


z puszki nie stanowio jakiego wielkiego wy zwania. Zreszt trafili na doek na czterdzieci osiem
godzin bez dokumentw. No bo z reguy na takie akcje jak ukry wanie tirw zabiera si jak
najmniej dowodw tosamoci. Oczy wicie Sowik przedstawi si, ale poda jakie lipne dane,
a policjanci tego nie sprawdzili. Maj winnego za kratami, to co ich obchodzi nazwisko?
Do uwolnienia obu naszy ch troch przy oy si Dziad, bo wraz z Dreszczem pojecha
do znajomego policjanta, ktry mg pomc. Ustalilimy, e do rozlicze finansowy ch jeszcze

wrcimy, ale na razie musimy wy doby chopakw z opresji. Policjanci, ktrzy mieli piecz nad
Sowikiem i Oczk, dostali jakie blaty, zreszt w miesznej wy sokoci, i wy pucili naszy ch
kumpli, nie majc pojcia, komu zwracaj wolno! Gdy by wiedzieli, jakie asy trzy maj
pod kluczem, nie daliby si tak atwo zblatowa. Na marginesie: po ty m przy kry m wy darzeniu,
w 1994 roku, Andrzej Z. wy stara si o uaskawienie przez prezy denta. Ile go to kosztowao i kto
na ty m najwicej skorzy sta, pozostanie tajemnic. Sowika i ty ch, ktrzy wzili apw.

A.G.: A wracajc do konfliktu z Dziadem Nie przesza wam na niego zo po ty m, jak


pomg wy doby Sowika i Oczk?

J.S.: To przecie by a normalka. Ty m bardziej e gdy by gliniarze przy cisnli Sowika,


zaczby piewa trele take na Dziada. Wszy stkim si opacao no, moe z wy jtkiem wy miaru
sprawiedliwoci aby Andrzej Z. i Marek M. wy szli z puszki.
Natomiast nasze relacje z Henry kiem N. psuy si z godziny na godzin. Zaczlimy
obrzuca si chujami i kurwami, a wrogo midzy nami szy bko signa zenitu. Starzy naoy li
na Dziada kar, sto pidziesit koa papieru. Jak odda, wszy stko wraca do normy. Jak nie odda
wojna. A tak si akurat zoy o, e wrci wwczas z Niemiec brat Henry ka, Wiesiek, czy li
Wariat. Odsiedzia tam w chliwie jaki czas (za posugiwanie si faszy wy mi dokumentami
i handel narkoty kami), niewy kluczone, e za spraw Waki. I by dny zemsty.
A.G.: Dlaczego za spraw Waki?

J.S.: By o tajemnic poliszy nela, e Leszek D., czy li Waka, zosta zawinity wraz
z Wariatem i pewnie zgodzi si zasy pa Niemcom kompana. Dlatego wrci do kraju jako wolny
czowiek, a Wariat, i jeszcze kilku inny ch, musia swoje odpka. Nic dziwnego, e chcia si
mci. Pewnego dnia pojecha na plac Leskiego (dzi Hallera), gdzie mieszka Waka, zaczeka
i ruszy w jego stron. Waka akurat szed do kiosku po szlugi, a tu widzi przed sob ponur mord
Wieka N. Zmartwia. Wiedzia, e Wariat nie przy by z dobry mi intencjami, ale szy bko odzy ska
rezon i zacz wali gupa. Umiechn si szeroko, rozoy rce i krzy kn: Wiesiek, przy jacielu,
si masz, kup lat, mio ci widzie!. N. zdbia. Sdzi pewnie, e Leszek D. zacznie ucieka albo
zamieni si w obsran galaret, a ten ty mczasem zachowuje si, jakby nic si nie stao! Nie
wiedzc, co w takiej sy tuacji robi, Wariat machn rk i poszed sobie, Waka natomiast
zadzwoni do nas od razu, obawiajc si, e za chwil nastpi cig dalszy. Najpierw na plac
Leskiego przy jechaem ja z Kiebach i Dreszczem, a potem pojawia si mocna ekipa
od Pershinga.

A.G.: Nieco inn interpretacj tego zdarzenia przedstawia Henry k N. w swojej ksice
wiat wedug Dziada. Brat czeka na Wak w hotelu z odbezpieczon broni (chodzi o hotel
na placu Leskiego przy p. A.G.). Jak mi opowiadano, pistolet wy ranie stercza pod kurtk

i trudno by o z bliska tego nie spostrzec. Waka jak zwy kle podjecha samochodem na parking, po
czy m wszed do hotelu. Poniewa brat nie widzia Waki od jedenastu lat, gdy przeby wa
w Niemczech, nie rozpozna go. Za to Waka pozna brata i podszed, eby usi i porozmawia.
Brat nawet nie wiedzia, z kim rozmawia. Zby go zatem, mwic, e nie ma w tej chwili czasu,
bo na kogo czeka. Waka zauway , e brat ma pod kurtk bro, i momentalnie si zmy .
Na parkingu wsiad w swj samochd, ale zamiast do domu popdzi do hotelu Polonia
w rdmieciu. Tam zawsze przeby waa grupa pruszkowska. Brat czeka jeszcze chwil, a
w kocu podeszli do niego chopcy, ktrzy mieli mu pomc w porwaniu. Dobrze znali Wak
z widzenia, wic po jego odjedzie wbiegli do hotelu i zapy tali brata, co si stao. Dlaczego go nie
porwa? Kogo? Przecie ten, ktry si z nim wita, to by wanie Waka! Brat zbarania. My la,
e Waka cakiem inaczej wy glda. O czy m wiadczy wersja przedstawiona przez Dziada?

J.S.: Ty lko i wy cznie o ty m, e nie za bardzo ceni brata. Po pierwsze, uczy ni z niego
albo skleroty ka, albo osob nierozgarnit. Bo nie wy obraam sobie, aby Wariat nie pozna Waki,
nawet po dugim okresie niewidzenia. No a po drugie, przy zna, e Wiesiek fakty cznie zamierza
zrobi Wace jakie kuku. Czy li by grony m bandy t, o czy m zawiadcza nawet jego rodzony
brat.

A.G.: Wrmy zatem do twojej relacji. Powiedziae, e po spotkaniu obu panw


na placu Leskiego pojawia mocna ekipa z Pruszkowa. Po co? Przecie rozeszo si po kociach.
Poza ty m wcale nie ma pewnoci, e Wariat rzeczy wicie chcia uszkodzi Wak. Moe to by o
zupenie przy padkowe spotkanie? A moe N. chcia jedy nie werbalnie wy razi swj al?

J.S.: rodowisko przestpcze Warszawy i okolic by o w tamty m czasie do mae


i wiadomoci rozchodziy si szy bko. Wiadomo by o, kto z kim gra i przeciw komu. O ty m, e
Wariat chce ostro pojecha z Wak, wiedzieli wszy scy, ty m bardziej e Wiesiek chlapa na lewo
i prawo, co zrobi z Leszkiem i jego kompanami, czy li z nami. By a wojna, a na wojnie si strzela.
Zreszt my te nie ukry walimy, e Wariat z Dziadem s do zawinicia. Dlatego Wiesiek szy bko
przesta kry po miecie w pojedy nk i cay czas otacza si mocn ekip. Natomiast jego brat,
Heniek, okopa si w Zbkach i czeka na rozwj wy padkw. W ty m czasie przeszo do niego
kilkunastu chopakw, ktry ch pogonilimy z Pruszkowa; stali si wierny mi pretorianami Dziada.
Trafiali do niego take ci, ktry ch kiedy pobilimy albo okradlimy. Armia skrzy wdzony ch przez
Pruszkw by a spora. Tak wic dojechanie Heka nie by o zwy ky m hop siup z pizdy na y randol
jak to si u nas mwio ale naprawd trudny m zadaniem.
Walczc z Dziadem, uderzalimy take w ty ch gangsterw, ktrzy si przy nim krcili
i robili interesy z brami N., cho nie wchodzili do ich struktury. Do takich sy mpaty kw Dziada
naleeli Andrzej Cz. Kikir (zgin tragicznie z rk swoich kompanw) oraz Andrzej P. Salaput.
Niby kolegowali si gwnie z bossami Woomina, Makiem i Lutkiem, ale nie mieli oporw przed
zay oci z Dziadem i Wariatem.
Wiedzielimy, e dobrze przy cinici opowiedz nam troch o planach biznesowy ch
Henry ka N. Pewnego dnia dostalimy cy nk, e popijaj w barze przy drodze na Woomin.

Zajechalimy tam spor ekip i wy wleklimy Andrzejw z lokalu. Wiedzieli, e zapowiada si


kilka nieprzy jemny ch godzin, wic prbowali si stawia, ale seria plomb w ry j umierzy a ich
kozackie zapdy. Na cig dalszy rozmowy zawielimy ich do lasku w okolicach praskiego
Zacisza. Tam dostali taki omot, e a al by o na nich patrze wszdzie krew, zapuchnite
mordy, podarte ubrania. Kikir okaza si bardziej zdeterminowany od kompana i w pewnej chwili
da w dug. Nie gonilimy go jako zawzicie, bo przecie i tak mielimy w swoich rkach
Salaputa. Zaczlimy oprawia go ze wzmoon intensy wnoci. Facet dostawa i za siebie,
i za sprintera Kikira. To by y wy jtkowo trudne godziny w y ciu Andrzeja P., ale efekt by taki, e
wy piewa nam dosownie wszy stko na temat Heka: co robi, w jakie interesy zamierza wej,
kogo chce skrzy wdzi. Dziki temu moglimy przedsiwzi kroki zapobiegawcze. A Salaput
wrci do domu, ty le e mam wtpliwoci, e ktokolwiek go tam pozna.
A.G.: Wracajc do Henry ka N. okopa si, ale uksi potrafi

J.S.: Oczy wicie. Obaj bracia by li groni. Najwiksz prowokacj wobec nas, na jak
sobie pozwolili, by o uprowadzenie Ry szarda Sz. Kajtka. Zawinli go z ronda Wiatraczna, gdzie
sta pod kantorem.

Fot. Agencja Super Express/East News

A.G.: Tak po prostu wzili i zawinli? Grzecznie poprosili, eby wsiad do samochodu, bo
chc z nim pogada?

J.S.: Pruszkowscy by li wtedy na kozaku i nikomu nie przy chodzio do gowy, e Dziad
odway si na akcj zbrojn. Ty mczasem Heniek wraz ze swoimi chopakami przy jecha
pod kantor. Kto wy siad z karabinem maszy nowy m, rzuci krtko: Wsiadaj, kurwo, i Kajtek nie
mia wy jcia. Od razu si zorientowa, e nie ma artw. Wy wieli go do jakiej kry jwki
i zadali stu ty sicy dolarw za jego uwolnienie. Robilimy wszy stko, eby znale Kajtka,
py talimy wszy stkich, ktrzy mogli co wiedzie, ale przepad jak kamie w wod. Razem
z Pershingiem jedzilimy nawet do najsy nniejszego polskiego jasnowidza, ale i ten gwno

wiedzia. Kry z nami po Mazowszu, pokazy wa jakie domy, do ktry ch wkraczalimy, ale nic
to nie dawao.
W kocu spasowalimy wy skoczy limy z tej kasy i Ry siek wrci do nas po jakich
dwch ty godniach. Nie mia pojcia, gdzie bracia N. go przetrzy my wali. Jedy ne wspomnienie
z porwania mia takie, e trzy mali go zwizanego, z granatem umocowany m przy palcu od nogi.
Musiao go to kosztowa sporo zdrowia. Niby wielkiej krzy wdy mu nie zrobili, ale dla nas stao si
jasne, e z kurwami trzeba pojecha na ostro. Zreszt w pewny m momencie Dziad, kiedy ju si
zorientowa, e z nami nie wy gra, zaproponowa, e odda nam fors i za te dwa tiry,
i za uprowadzenie Ry szarda S. Ty le e wtedy usy sza, e ma si wali. Ju nie by o przebacz.

A.G.: Rozumiem, e to by wy rok mierci? Kiedy ruszy licie, by go wy kona?

J.S.: Na pewno sy szae o egzekucji w gobniku w Zbkach? Pitnastego kwietnia 1995


roku, akurat w Wielki Pitek, Dziad zezna na policji, e znalaz ciaa zastrzelony ch kompanw.
W gobniku ledczy natrafili na trzy ofiary gangsterskich porachunkw oraz na kilkanacie usek
kalibru 7,65 mm. Wszy stko rozegrao si dzie wczeniej, w czwartek.

A.G.: Do dzisiaj nikt nie usy sza wy roku w tej sprawie

J.S.: A ja ci mwi, e to mg by Sowik. Bo chwali si przed nami ty m wy czy nem.


Do takich akcji on by pierwszy, cho do zabijania rwao si wielu chopakw. Na przy kad Pawe
M. Maolat, ktry zasy n z tego, e zadga noem na mier dwch naprawd ostry ch urkw.
Umwili si z nim nad Wis, eby mu wy tumaczy , kto tu rzdzi, a on sign po kos i sprawnie
posa ich do witego Piotra. Ich cia nigdy nie znaleziono, ale Maolat chtnie opowiada o ty m
zdarzeniu. A wracajc do egzekucji w Zbkach ekipa pojechaa do gobnika, bo spodziewaa
si, e bdzie tam Dziad. On kocha gobie, o czy m by o powszechnie wiadomo, i kad woln
chwil spdza wrd ptakw.

A.G.: Czy li to by jego gobnik?

J.S.: Akurat nie, ale mona powiedzie, e Heniek mia pod opiek wszy stkie gobniki
w Zbkach. I we wszy stkich czu si jak w domu. Jednak w chwili gdy przy jechali zabjcy, by o
tam ty lko trzech ludzi Dziada, bo on sam na jego szczcie bawi gdzie indziej. Kiedy si
pojawi, na pododze leay trupy. Zginli: Wiesaw Sz., Bogdan C. oraz str.

A.G.: Pamitam, e policja pocztkowo cakiem powanie analizowaa wersj


o porachunkach w wiecie hodowcw gobi. Ale potem przez dugi czas mwio si, e to Dziad
zleci egzekucj, bo mia z ofiarami jakie finansowe zatargi. Podobno doty czy o to gwnie
rozlicze z Wiesawem Sz. A str zgin jako potencjalny niewy godny wiadek.

J.S.: By o ciemno, zabjcy strzelali, eby zabi wszy stkich. Wtedy mogli my le, e
wy sali Dziada do pieka. Dopiero potem okazao si, e to nieprawda.

A.G.: Strzelali? Zabjcy czy jeden zabjca?

J.S.: Wedug mnie zrobi to Sowik. Sam. Ale moe przy pisa sobie take czy je zasugi?
Moe ci to dziwi, ale w tamty m wiecie, im by e gorszy, ty m by e lepszy.

ROZDZIA 10

Jak Wariat w tunelu

Marek D. Dorian: Ogldae film Drive? Ten o facecie, ktry wy najmuje si


gangsterom jako kierowca? Dowozi ich na miejsce akcji, czeka i bezpiecznie odwozi. Zna miasto
jak nikt i jak nikt jedzi samochodem. Prawdziwy rajdowiec! Jest w stanie w jednej chwili
znikn z oczu cigajcy m go policjantom i pojecha drog, w ktr nikt inny by si nie zapuci.
Dy sponuje bry k, ktra ma pod mask kilka setek koni mechaniczny ch, jednak to nie od nich, ale
od niego, zaley sukces.
Ale jest jedna elazna regua: trzy mamy si okrelony ch ram czasowy ch. Jeeli
wamanie si przeciga, jeeli jeden z przestpcw wpada w jak puapk i zostaje na miejscu
akcji duej, samochd nie czeka. Trudno, sorry, y cie przestpcy nie zawsze by wa usane
rami.
Ja znam ten film z wasnego y cia przez wiele lat by em kierowc Pershinga i woziem
go w rne niebezpieczne miejsca. Nie ty lko jego zreszt; jeli kto z grupy potrzebowa mojego
wsparcia, a Andrzej K. wy raa zgod, jedziem i z inny mi chopakami. Jednak
w przeciwiestwie do drivera granego przez Ry ana Goslinga ja czekaem na pasaerw
do samego koca. Cokolwiek by si zdarzy o. Ostatecznie by em czonkiem grupy, a nie kierowc
do wy najcia. Nawet jeli chopcy chcieli, eby m sobie pojecha.
Gdy czuem, e za chwil moe sta si co niedobrego, zostawaem, nie baczc na ich
zapewnienia, e wszy stko jest pod kontrol.
Zdarzao si, e Pershing przy gady wa sobie w nocny m klubie jak skr i mwi, eby m
jecha w pizdu, ale ja wiedziaem, e na jego gow poluje wielu gangsterw z konkurencji.
Odmawiaem. Czowieku, nie wiesz, kto si skrada za twoimi plecami. Nie wiesz nawet, kto
wy sa t lask, ktr chcesz bzy ka. Rb, co chcesz, jeste dorosy, nie bd wam przeszkadza,
ale nigdzie bez ciebie nie pojad, tumaczy em.
Rad nierad macha rk i odpuszcza sobie przekony wanie.

Z czasem zacz by bardziej ostrony ; kiedy miaem go odwie po baletach do domu,


do Oarowa, nigdy nie znaem trasy, jak pojad. To on j wy ty cza w ostatniej chwili. Czasami
nie po asfaltowy ch jezdniach, ale po polny ch drogach, na ktry ch niejedno auto zgubioby
zawieszenie. Mj mercedes musia wy trzy ma wszy stko. A zdarzao si, e pdziem przez las
ponad sto na godzin, bo gonili nas ludzie braci D.

Marek D. Dorian by jedny m z najbardziej zaufany ch ludzi Andrzeja K. Pershinga.


W ksice Masa o pienidzach polskiej mafii opowiedzia o pocztkach w grupie sy nnego bossa
i karierze kuriera wocego po kraju (i nie ty lko) pienidze pochodzce z pruszkowskich interesw.
Dorian (ktrego tosamo zmienilimy na prob zainteresowanego przy p. A.G.) za swoj
wierno Pershingowi zapaci wy sok cen podczas zamachu przeprowadzonego przez kilerw
braci N. ty lko cudem przey ostrza z broni maszy nowej. Celem akcji by , naturalnie, jego boss,
ale kule trafiy Doriana, ktry fizy cznie bardzo go przy pomina. I zamiast na przy jcie, gdzie
mia zawie on Andrzeja K., trafi do szpitala na pruszkowskim Wrzesinie. W ostatniej chwili,
dziki szy bkiej interwencji Masy i Kiebasy

Fot. Piotr Liszkiewicz/East News

Spoty kam si z nim w jednej z kawiarni na warszawskim Mokotowie. Temat kolejne


mafijne akcje zbrojne, w ktry ch nad Markiem D. czuwaa opatrzno. Niektrzy j nazy waj
Bogiem, inni po prostu szczciem.
Rozmow co chwila przery waj nam telefony, take od ty ch, ktrzy brali udzia
w opisany ch poniej wy darzeniach.

D.: Kiedy stao si jasne, e bracia N., Dziad i Wariat, id z nami na otwart wojn, czy li
zamiast py skwek i pogrek ostre kule, zrobio si naprawd gorco. Henry k i Wiesiek czuli si
mocni i koniecznie chcieli udowodni, e to oni, a nie my, maj jaja. Zagry wali ostro, tak jak
tamtego letniego wieczoru, mniej wicej w poowie lat 90
Nasza grupa, czy li wsppracownicy Pershinga, czsto spoty kaa si w warszawskim
hotelu Polonia. Mona tam by o spokojnie pogada, a potem popatrze na wietne laski taczce
w tamtejszy m klubie go-go. Czulimy si w Polonii jak w domu.
Doskonale wiedzieli o ty m ludzie Dziada, ale nie mieli zaatakowa nas w hotelu. Co nie
znaczy, e nie krcili si w pobliu.
Pewnego dnia podjecha pod Poloni Wiesiek N. Wariat, ktry robi wszy stko, by wle
nam w oczy. I stao si. Kto rzuci haso: O kurwa, przy jechaa ta menda Wariat! Wrci
do miasta!.
Bo przez jaki czas Wiesiek bawi gdzie na wy jazdach gocinny ch, ale najwy raniej
zatskni za stolic.
Zerwalimy si od stolikw w letnim ogrdku i ju, ju mielimy wy wlec go z chevroleta
a moe dodgea, nie pamitam, w kady m razie by to duy amery kaski pikap ale on pokaza
nam ty lko kilka obraliwy ch gestw i ruszy powoli Alejami Jerozolimskimi w stron Ochoty.
Jecha na ty le wolno, e zdy limy we czterech wskoczy do zdezelowanej mazdy, chy ba
modelu 626, i ruszy limy za nim z piskiem opon. Ja siedziaem z ty u.
Ulice by y stosunkowe puste, wic gnalimy z du prdkoci.
Wariat, ktry by przed nami jakie sto metrw, najwy raniej nie zamierza ucieka.
Raczej wciga nas w jak gr. W jak? Tego nie wiedzielimy. Ale nie balimy si go;
ostatecznie by o nas czterech nabuzowany ch emocjami by czkw, na peny m spontanie, a on
jecha sam. Jak go w kocu dopadniemy, to spucimy taki wpierdol, e mu si odechce nas
niepokoi!, my lelimy.
Ty mczasem on mniej wicej setk min Dworzec Zachodni i skrci w prawo, w stron
oliborza. Wjecha do tunelu. Usy szelimy pisk opon. Wariat ksy wka zobowizuje! zatrzy ma
si w poprzek jezdni i wy siad z giwer w rku.
Czeka na nas.
Kiedy nasz kierowca zorientowa si, co jest grane, take da po hamulcach. A kiedy
zobaczy wy lot lufy, wrzuci wsteczny. Ty le e za pno.
Wiesiek patrzy na nas ty m swoim beznamitny m wzrokiem. Jego zniszczona i zmczona
twarz trolla przy wodzia na my l postaci z horroru. Co tu daleko szuka wy glda jak Colin Clive
we Frankensteinie. Nawet eb mia tak samo wielki! Zawsze kiedy ogldam ten przedwojenny
film, po plecach chodz mi ciary, ale emocje w tunelu by y jeszcze wiksze. Bo o ile
Frankenstein miewa ludzkie odruchy, Wariat wy dawa si pozbawiony ich kompletnie
Zacz do nas napierdala. Strzela kulami bardzo duego kalibru; huk odbija si od cian
tunelu echem, a nam si wy dawao, e od wlotu idzie lawina. Mrok rozjaniay iskry. W powietrzu
latay kawaki sufitu, smrd prochu wdziera si do mazdy.
My mielimy do dy spozy cji jedy nie belgijk, malutki wy suony pistolet kalibru 7,65 mm,
z ktrej zaczlimy si ostrzeliwa. Wariat, podobnie jak Frankenstein, koy sa si na szty wny ch
nogach, nic sobie nie robic z naszej kanonady. Plu ogniem i najwy raniej bawi si doskonale.
Kule trafiay w samochd, ale aden z nas nie zosta ranny. Ja zgiem si wp, zupenie jak
akrobata, schowaem za oparciem fotela z przodu i w tej samej chwili usy szaem wist. Gdy by m
nie zrobi uniku, pocisk na pewno zaprzy janiby si z moim mzgiem. Uamek sekundy i by oby
po mnie.
Powiem ci, e gdy by Wariat nie by w gorcej wodzie kpany i zacz strzela chwil

pniej, nie przey by aden z nas. Na szczcie w tunelu pomidzy mazd a pikapem by
cakiem spory dy stans, a nasze auto na wsteczny m zdoao umkn z puapki. Cud, e za nami nie
by o nikogo
Jadc Alejami Jerozolimskimi podziurawiony m samochodem, czulimy si tak, jakby kto
podarowa nam drugie y cie. Spoceni i roztrzsieni wrcilimy do Polonii, gdzie czeka na nas
Pershing. Po wy suchaniu naszej opowieci rzuci krtko:
Kto musi zgin. Py tanie kto.
Ponownie niewiele zabrako, aby my to my zanotowali powane straty, bowiem wkrtce
ludzie Wariata uderzy li w Multipubie. To kolejna kultowa mafijna miejscwka przy tulny bar
na ulicy Meksy kaskiej, na Saskiej Kpie, gdzie mona by o przedy skutowa, e si tak wy ra,
biec dziaalno, py kajc sobie w bilard. Pershing, podobnie jak wielu chopakw z grupy,
bardzo lubi t gr, cho wielokrotnie przegry wa spore sumy. C, podobno Ala
Caponea rwnie widy wano za stoem
Tamtego dnia, a by o to zaraz po niadaniu, stanlimy do rozgry wki. Szo mi cakiem
dobrze, wic nie by o takiej siy, ktra odcignaby mnie od stou. W pewny m momencie
przy celowaem i mocno uderzy em kijem w bil. Ale nie tak mocno, kurwa, eby wy woa
eksplozj! Huk by potworny, my laem, e mi rozsadzi gow; upadem na podog, podobnie jak
reszta towarzy stwa. W pomieszczeniu zrobio si biao od sy picego si ty nku. Na gowy spaday
nam kawaki sufitu.
Dopiero po jakim czasie udao si ustali, co to takiego. Nad sufitem znajdoway si
biegnce do kuchni rury gazowe. I na ty ch rurach, eby zwikszy si raenia, pooy adunek
wy buchowy wy sany przez Wariata zamachowiec. Na nasze szczcie tego dnia kuchnia nie
podawaa niczego na ciepo i waciciel lokalu odci dopy w gazu. Gdy by tego nie zrobi
By em w takim szoku, e do samochodu wsiadem z kijem bilardowy m i musiao min
troch czasu, eby m si zorientowa, e co jest nie tak.
Widzisz, jaki ze mnie szczciarz? Ty le razy ocieraem si o mier, ale jako udawao mi
si od niej wy kpi.
Ty le e potem kumple nie chcieli ju ze mn gra. Ty, Dorian, dodajesz troty lu do bil!,
miali si jeszcze dugo. miali si, chocia na wspomnienie zamachu tak naprawd nikomu nie
by o do miechu.
Na wszelki wy padek wy prowadzilimy biuro z Multipubu i przenielimy si na ulic
Grzy bowsk do kafejki Basia. Ten lokal, podobnie jak poprzedni, by w caoci oszklony, wic
siedzc w rodku, widzielimy nasze samochody. A w tamty ch czasach to by a podstawa.
Chodzio o to, eby nikt nam nie podoy adnego wistwa. Bo wtedy by o ju naprawd ostro.
Zdarzao si, e przy jedaem do Basi i nie zastawaem tam adnego z chopakw. Albo pojechali
na akcj, albo ukry wali si przed ludmi Dziada i Wariata. A ja o wszy stkim dowiady waem si
ostatni, bo nie by em przecie w grupie bojowej Pershinga, wic niby mao mnie to obchodzio.
Niby.
Sam musisz przy zna, e jak na kierowc przey em sporo.

ROZDZIA 11

Ceber musi znikn!

A.G.: Zawsze fascy nowaa mnie ta ksy wka: Ceber. Czy taem gdzie, e tak naprawd
chodzio o Cerbera, trzy gowego psa, ktry wedug staroy tny ch Grekw strzeg wejcia
do wiata zmary ch. Bali si go wszy scy i ty lko Herkules da mu rad

J.S.: Jasne, pruszkowscy mafiosi by li bardzo biegli w mitologii greckiej i nadawali ksy wki
po lekturze tej czy innej historii! Ciekawe dlaczego zabrako wrd nas Zeusa albo Achillesa?

A.G.: No, moe fakty cznie przeceniam nieco intelekt chopcw z miasta, nie ja jeden
zreszt. To skd ten pseudonim?

J.S.: Od wielkiego ba! Facet mia bak jak ceber, takie drewniane wiadro na wod.
A raczej, w jego przy padku, na wd. To w ogle by kawa chopa, ale jego gowa bardziej
rzucaa si w oczy ni bicepsy. Ksy wka przy lgna do niego w pudle, jeszcze w latach 80.

A.G.: Jest takie powiedzenie Leje jak z cebra

J.S.: To te dobrze pasuje do Czeka. Bo jak przy oy ty mi swoimi apami wielkoci


bochnw chleba, ty ch wielkich, okrgy ch, jakich dzi si ju nie piecze, to przeciwnik odpy wa.
Moe nie do krainy zmary ch, ale na pewno na oddzia intensy wnej terapii. Ceber budzi respekt,
co do tego nie ma wtpliwoci. Przy najmniej na pocztku lat 90.

A.G.: Zanim dojdziemy do momentu, w ktry m jego chwaa zacza si z lekka


przeterminowy wa, chciaby m si dowiedzie, jak pojawi si w waszej grupie.

J.S.: On nie by w naszej grupie w sensie cisy m. Jako jeden z recy dy wistw, takich jak
Parasol czy Dzikus, raczej kolegowa si ze stary mi pruszkowskimi. Krci si przy nas, robi
ze stary mi rne interesy, ale do nas si nie zalicza.

A.G.: Jakie interesy ?

J.S.: Na przy kad z Wak, ktrego zna od niepamitny ch czasw. Rozrzucali prochy.
Mwiem ci ju, e Waka, czy li Leszek D., by jedny m z pionierw amfetaminowego eldorado
w naszy m kraju. Potem, ju po transformacji ustrojowej, zacz napada z nami na tiry. To by
sam pocztek lat 90., wic gralimy wwczas w jednej druy nie z Henry kiem N., czy li Dziadem,
ktry mia dziuple, a od nas bra zawinity towar. Ceber bardzo szy bko si z nim zwcha, ale nam
to nie przeszkadzao; ostatecznie Dziad by i naszy m koleg. No ale z czasem nasze stosunki
zaczy si pogarsza. Henio nie chcia ju by porednikiem, postanowi stworzy wasn grup.
Wok niego pojawiy si mieci, ktre odpady z Pruszkowa, a ktre stay si fundamentem
bandy zbkowskiej. Szy bko poczu si mocny i zacz kozaczy .

A.G.: Ceber mia trudny wy br: zosta przy stary ch pruszkowskich czy opowiedzie si
po stronie Dziada. Nawiasem mwic, media okrzy kny go kasjerem Henry ka N.

J.S.: Ty powe polskie drogi, co? Pocztkowo Heniek trzy ma si Pruszkowa i cakiem
zrcznie lawirowa midzy y wioami. Ale pewnego dnia co pko. Poszed na wdk
z Wak i o co si poprzty kali. Ale tak na grubo. Nie mam wtpliwoci, e poszo o Dziada, bo to
by wwczas gwny temat naszy ch rozmw. Nadcigaa wojna z Zbkami, a my chcielimy
wiedzie, na czy m stoimy. Pono Ceber ostro znieway Wak, a nawet zagrozi mu dekapitacj.
To nie mogo mu uj pazem.

A.G.: A Waka nie mg mu tak po prostu da z licia i puci konflikt w niepami?

J.S.: Moe tak by si stao w twoim wiecie, ale w mafii to dziaao troszk inaczej. Jeli
obraony nalea do kierownictwa grupy, musia swoje niezadowolenie wy razi w sposb,
powiedzmy, spektakularny. Tak eby go ju mu wicej nie podskakiwa. Po awanturze Waka
przy szed do mnie do domu (mieszkaem wtedy w bloku na Kopernika) i spy ta, czy jestem gotw
na wiksz rozpierduch. Oczy wicie nie miaem wy boru. Inna sprawa, e do takich akcji zawsze
by em chtny. Nie wiedzie skd nagle pojawi si Kiebacha, ktry te przebiera nogami, eby
dojecha Cebra.

A.G.: Kiedy to by o?

J.S.: Druga poowa 1994 roku, ju po moim wy jciu z puszki. No to pojechalimy.

A.G.: Nie mielicie oporw, eby stawa za Wak przeciwko Czesawowi K.?

J.S.: A kim by dla nas Ceber? Co najwy ej kompanem od kieliszka, nikim wicej.
A Leszek D. to zupenie inna historia. Mona powiedzie: przy jaciel i mentor. Tak czy inaczej, nie
mielimy wtpliwoci, po czy jej stronie powinnimy stan. Zreszt nikt nie zamierza ama
Cebrowi koci, ty lko go opierdoli. Ewentualnie z lekka poturbowa.

A.G.: Rozumiem, e jeden na jeden Waka nie miaby z Cebrem szans?

J.S.: Trudno powiedzie. Postur Leszek na pewno odbiega od tego capa, ale niele si bi
i by cholernie sprawny. Wy obra sobie, e pewnego razu, aby nam zaimponowa, wy skoczy
z drugiego pitra na kup piachu! eby ty to widzia! Skoczy do ty u i jeszcze zrobi salto
w powietrzu, a potem usta na nogach, zupenie jak dowiadczony akrobata! To wiadczy o nie
ty lko o jego sprawnoci, ale i o wielkiej odwadze. Dlatego uwaam, e Waka nie spkaby przed
Cebrem. Czy daby rad, to ju inna sprawa.

A.G.: Gdzie szukalicie Cebra? W jego domu?

J.S.: Nie. Wiedzielimy, e jest w swojej dziupli w Konotopie, na drodze wy jazdowej


z Warszawy do Poznania. Oddawa si tam temu, co lubi i umia najbardziej: chlaniu wdy. To
zreszt tam doszo do jego konfliktu z Wak. Gdy przy jechalimy, Czesaw K. mia ju dobrze
w czubie. Podszed do niego Waka i mwi: No i co, kurwo, chciae mi eb uci, to teraz
ucinaj! Poka, jaki z ciebie jebany kozak!. Kiebacha wy cign z kieszeni komin, czy li pistolet,
a ja dwa granaty. Nie by o artw.

A.G.: Czy zalany w trupa Ceber czu powag sy tuacji?

J.S.: Jak si czowiekowi machnie luf przed nosem, to procenty z niego wy parowuj razdwa. Powiedziaem mu, cakiem powanie, e jak si bdzie rzuca, to go oeni z ty mi
granatami.

A.G.: Naprawd zrobiby to?

J.S.: W stu procentach. By em wtedy zupenie inny m czowiekiem i nie odczuwaem


jakich oporw przed zabiciem drugiej osoby. Chwaa Bogu, e nigdy do tego nie doszo, bo nie
wiem, jak by m y ze wiadomoci, e kogo wy saem na tamten wiat. No i nie dostaby m
statusu wiadka koronnego. Ale tamtego dnia a wierzbiy mnie rce, eby odbezpieczy te
granaty ! Ludzie si mnie wtedy bali, bo by em nieobliczalny m wariatem. I wszy scy wiedzieli, e
dla mnie nie ma takiego za, od ktrego by m si powstrzy ma. A jako e Kiebacha by taki sam,
Ceber zacz robi w gacie. Prbowa jednak py szczy Wace; ta wy miana uprzejmoci trwaa
przez jaki czas. W pewny m momencie nazwa nawet Wak konfidentem, ktry sprzeda
kolegw, i pojecha po nazwiskach. Dodatkowo oskary go o wspprac z SB.
Patrzy limy na siebie z Kiebach z lekkim zaenowaniem, bo to, co mwi Ceber,
wy dawao si do wiary godne. Ale cay czas trzy malimy stron Leszka i darlimy si
na Czeka, eby ten przesta pierdoli gupoty. Jak wy trzewiejesz, to pojedziemy z tob jak
z y s kurw, powtarzalimy jak mantr, ale on dalej nawija swoje. W pewny m momencie
Waka da znak do odwrotu: Jedziemy, chopaki. Dziwka usy szaa, co miaa usy sze. Moe to j
nauczy rozumu, powiedzia i wy szlimy.
I to by koniec pierwszego etapu naszego konfliktu z Cebrem. Mielimy nadziej, e facet
uzupeni poziom oleju w gowie, a on ty mczasem, jak ju doszed do siebie, postanowi na dobre
zwcha si z Dziadem. Najpierw razem chlali wd, a potem tak si zakumplowali, e
postanowili robi grubsze interesy.

A.G.: Podejrzewam, e Ceber le ocenia rozkad si. Pewnie uwaa Dziada za gwarancj
swojego bezpieczestwa. Poza ty m, mimo narastajcy ch konfliktw, cay czas pozostawa koleg
stary ch pruszkowskich z dawny ch czasw.

J.S.: I pewnie przez wzgld na te lata, na wsplnie spdzone w chliwie, nie zrobiliby mu
krzy wdy. Ale Pruszkw to by li nie ty lko starzy, ale te mode wilki, czy li ja, Kiebacha, a nawet
Sowik, ktry wprawdzie chcia uchodzi za jednego ze stary ch, ale pojawi si w grupie o wiele
pniej. Przy Bolu czy Dreszczu to by mody szczy l. Ale z Andrzejem Z. nie by o artw; jak
zagi na kogo parol, to musiao si skoczy le. Ty mczasem Ceber, przy klepany z Dziadem,
zacz rozpowiada po miecie, jaki to Pruszkw niedobry, a jakie Zbki szlachetne
i sprawiedliwe. Uznalimy, e trzeba co z ty m zrobi, bo wiadomo, e dobry piar to podstawa
sukcesu firmy. Na pierwszy ogie rzucilimy nasz najgroniejsz bojwk, czy li Bry ndziakw
(ekip Marcina B., pseudo Bry ndziak). Chopcy dostali od Parasola bomb, ktr zawieli
na Prag, gdzie na odbir adunku czekali ju Budzik, Sowik, Parasol i jeszcze kilku inny ch
chopakw. Wsplny mi siami podoy li bomb pod ad nalec do Czesawa K. Pierdolna,
kiedy przy szed czas, ale Cebrowi udao si przey . Do dzi pamitam pierwsz stron jednej
z gazet, na ktrej znajdowao si zdjcie maski samochodu zwisajcej z olbrzy miej topoli Sia
eksplozji by a tak wielka, e wy niosa kawa blachy na kilkanacie metrw w gr.

A.G.: Podobnie jak podczas zamachu na ciebie, o ktry m pisalimy w ksice Masa
o kobietach polskiej mafii. Wtedy te maska mercedesa odby a dug powietrzn podr. Czy
zamach wpy n na zachowanie Cebra?

J.S.: Nie. Wszy scy sobie zdawali spraw, i my, i on, a take jego nowi przy jaciele, e
komu wkrtce stanie si krzy wda. Nieco wczeniej, eby wy wrze wraenie na Henry ku N.,
a take, aby poinformowa go o naoonej przez nas karze za skradzionego nam tira
ze spiry tusem, zrobilimy spektakularny wjazd do Zbek. Policja wiedziaa o wszy stkim;
na miejscu krcio si bardzo wielu funkcjonariuszy z pezetw, czy li z wy dziau do walki
z przestpczoci zorganizowan. Ty lko czekali na rozwj wy padkw. Czekali, bo nic innego nie
mogli zrobi przy jechalimy w sile ponad czterdziestu samochodw, uzbrojeni po zby.
Do rozmw z Dziadem wy delegowalimy Pershinga i Wak. Warto wspomnie, e Leszek D.
zadba o odpowiedni opraw imprezy. Zabra do swojego jaguara ruskich mafiosw, nie jakich
wy moczkw, ty lko prawdziwy ch bezwzgldny ch karkw znad Wogi czy innego Donu. Ten zabieg
mia dwa cele: pokaza Dziadowi, e za nami stoi sia mafii zza Buga, a Ruskim, e Pruszkw nie
cacka si z przeciwnikami. I e jeeli nasi wschodni bracia zamarz sobie przej nasze interesy,
to niele si poparz. A szczeglnie jeli wejd w drog Wace, ktry na pstry knicie palcami
skrzy kuje wielk armi.

A.G.: Jak na ten wjazd zareagowa Dziad?

J.S.: By gotw przy j wszy stkie nasze warunki. Chcia paci od razu i si dogady wa.
Ale to ju troch inna sprawa. Ten wjazd mia o ty le zwizek z Cebrem, e Czesiek by wwczas
w Zbkach. Podczas gdy Dziad mik z minuty na minut, on zacz kozaczy i przekony wa
Henry ka N., eby si z nami nie ukada. Prbowa gra rol zego ducha Dziada i cakiem niele
mu si to udawao. Ale w ten sposb sta si dla nas takim samy m wszarzem jak Henry k N.
Chopaki z Pruszkowa, ktre by y wtedy w Zbkach, nawrzucay mu jak burej suce i odjechay.
Cig dalszy mia nastpi wkrtce.

A.G.: Ju raz go nastraszy licie, w Konotopie. Czy teraz konsekwencje miay by bardziej
drasty czne?

J.S.: Zaraz potem starzy zorganizowali uprowadzenie jego sy na Darka. To by a do


gona sprawa. Powiem ci szczerze, e zarwno mnie, jak i Kiebach bardzo to zniesmaczy o. Bo
co innego dojecha Cebra za nielojalno, a nawet wy bra si z nim na wy cieczk do lasu, a co
innego pory wa modego, niewinnego chopaka. Wkurwilimy si. Nie mielimy pojcia, e
wanie zaczy na si pewien etap w y ciu grupy skrajnej brutalizacji metod przy woy wania
do porzdku.

Fot. Tomek Zieliski/ East News

A.G.: Co znaczy : starzy zorganizowali? Zlecili porwanie, a przeprowadzi je kto inny ?

J.S.: Jak wiesz, w cisy m sojuszu ze stary mi pozostawali bossowie grupy woomiskiej,

czy li Ludwik A. Lutek i Marian K. Maniek. Jako e Ceber mieszka na obszarze ich
jury sdy kcji, Maniek z Lutkiem podjli si zadania gnbienia gocia. Tak samo jak starzy
nienawidzili Czeka K. i a si rwali do tej roboty. Nie wiem dokadnie, jak wy gldaa logisty ka
uprowadzenia modego, ale na pewno stali za nim starzy i woomiscy. Sy n Cebra trafi na kilka
dni do jakiej podradzy miskiej dziupli Mariana K. Nie zncano si nad nim jako przesadnie, ale
par razy si popaka. Jak rozmawia z ojcem przez telefon, szlocha, e pory wacze gro mu
mierci.
Starzy by li zachwy ceni, e dwudziestolatek o posturze Cebra rozkleja si na pstry knicie
palcami. W ty m czasie Czesaw organizowa okup; za wolno sy na mia zapaci sto pidziesit
koa papieru, cho pocztkowo chodzio o kwot dwa razy wiksz. Sum t zorganizowa bardzo
szy bko, cho musia si niele nachodzi.
A.G.: Podobno to Pershing pomg mu zbi wy soko okupu. Sy szaem te, e Ceber
prbowa poy czy pienidze od Dziada, ale ten odmwi.

J.S.: To do Dziada podobne. Zawsze uwaaem go za mend i chy ba si nie my liem.


W kady m razie uprowadzenie sy na wzmogo nienawi Cebra i do stary ch, i do Lutka
z Klepakiem. Poprzy sig zemst, cho pewnie w gbi duszy zdawa sobie spraw, e to ty lko
rojenia. Nie mia takich moliwoci, eby cokolwiek zrobi przeladowcom. No ale py szczy ,
wic zarzd grupy postanowi go uciszy raz na zawsze. Do jego willi w Markach przy ulicy
Sowiskiego wy sano Sowika, podejrzewam, e w towarzy stwie niejakiego Kajtka z Lublina,
ktry by asy stentem przy wielu podobny ch eskapadach Andrzeja Z.

A.G.: Rozumiem, e Czesaw K. akurat by w domu?

J.S.: Nie. Sama willa by a niezamieszkana i wy stawiona na sprzeda, ale naleaa


do Cebra i on do regularnie w niej by wa. Sowik wiedzia kiedy, wic zoy wizy t
wacicielowi z wy przedzeniem. Jak przy stao na wy trawnego wamy wacza, bez trudu otworzy
drzwi wejciowe i na klamce od wewntrznej strony zainstalowa pocisk modzierzowy. Kiedy 13
marca 1995 roku Ceber nacisn klamk, pocisk spad na podog i eksplodowa, niemal
rozry wajc nieszcznika na strzpy. Przy okazji zgin kompan Czeka, Jerzy M., ktry
towarzy szy mu tamtego dnia. mier zostaa uczczona w Pruszkowie huczn sty p, ktrej
uczestnicy wielokrotnie wznosili toast za jego zdrowie. Takie sty py stay si potem trady cj.

A.G.: A oto, co o mierci Cebra napisa w ksice wiat wedug Dziada Henry k N. Cy tuj:
Sprawcw podoenia bomby nietrudno by o wskaza. Wszy scy si domy lali, kto to zrobi, ty lko
policja nijak nie moga si domy li. Zwijali wszy stkich chopakw z rny ch okolic, mnie te nie
pominli, zapomnieli oczy wicie o Lutku. Moe dlatego, e mieszka w Midzy lesiu, a to jest a 10
kilometrw od centrum Warszawy. Pewnie policjanci by li zmczeni i po prostu nie chciao im si

tak daleko jecha. Co jednak ciekawe, dzie przed t tragedi do ony Cebra zadzwoni policjant
z tej dzielnicy, gdzie staa ich willa. Powiedzia, eby Ceber tam przy jecha, poniewa jego ludzie
zauway li, e koo posesji kto si krci. Ceber wrci do domu pny m wieczorem i wtedy ona
powiedziaa mu o ty m dziwny m telefonie. Rankiem nastpnego dnia Ceber postanowi sprawdzi,
co tam jest grane, bo przecie w willi nie by o nic, co by mogo zainteresowa zodziei. () Nie
chc przesdza, czy to policjanci wy stawili Cebra, czy te nie. Dziwi mnie jednak, dlaczego
ludzie pana komendanta sami nie sprawdzili, kto to taki krci si koo domu Cebra.
Ty le Dziad. Uwaasz, e w spisek na y cie Cebra moga by , jak sugeruje Henry k N.,
zamieszana policja?
J.S.: To s jego teorie. Ja wiem jedno na uciszeniu Cebra zaleao wielu ludziom. I wielu
odetchno z ulg, kiedy w jego willi wy buch pocisk. A czy sprawca zdarzenia zostanie
kiedy kolwiek ukarany ? Szczerze wtpi.

ROZDZIA 12

Za Zakrtem czyha mier

By mrony sty czniowy poranek 1997 roku.


Od pewnego czasu policja obserwowaa samochd marki Audi, zaparkowany przy jednej
z ulic na warszawskiej Pradze. Niewprawne oko nie zauway oby zapewne nic niezwy kego ot,
kto zaparkowa pojazd i wy jecha na zimowe ferie ale funkcjonariusze podejrzewali, e kto
porzuci auto i nie zamierza po nie wraca. By moe zostao skradzione, a by moe co si stao
wacicielowi. Wreszcie postanowiono przy jrze si sprawie dokadniej.
Po otwarciu baganika wszy stko stao si jasne. W samochodzie ukry to zwoki. Nie by o
wtpliwoci, e mczy zna zosta zabity w gangsterskich porachunkach. Ustalenie tosamoci
denata nie stanowio wikszego problemu policja przy jmowaa zgoszenia o zaginiciach
i doskonale wiedziaa, w jakim rodowisku obracaj si ich ofiary. Zabity m okaza si 48-letni
Apoloniusz D., znany na miecie jako Poldek, gangster z grupy zbkowskiej. mier dosiga go
ty dzie wczeniej. Gdy by by o lato, identy fikacj utrudniby zapewne rozkad zwok.

A.G.: Czy m si wam narazi?

J.S.: Ty m, e trzy ma z Wariatem i raz go uratowa. To si dziao w czasie, kiedy wojna


wkroczy a w now faz. Wrogiem Dziada by a ju nie ty lko grupa pruszkowska, ale take frakcja
Wieka N. Wariata. Nie wiem dokadnie, o co poszo midzy brami, sy szaem, e o bab, ale
nie chc powtarza niesprawdzony ch plotek, w kady m razie zapali si za by. Ich konfliktu nie da
si, oczy wicie, porwna z rozgry wk z nami, ale tak czy inaczej Heniek i Wiesiek przestali sobie

ufa. Nie mogli ju na siebie liczy . Pierwszy mia wprawdzie do dy spozy cji wiksz ekip, ale
za to ludzie Wariata sy nli z wy jtkowego okruciestwa i determinacji. Wiesiek krci swoje
prochy w Zakrcie (miejscowo pod Warszaw, na wy lotwce w stron Lublina przy p. A.G.),
a Heniek, jak zawsze, zajmowa si my dem i powidem: paserka, kradzione samochody,
windy kacja dugw i tak dalej. W tamty m czasie sta si na Pradze na ty le mocny, e
pruszkowscy raczej nie wchodzili mu w parad. Mimo to bez wsparcia Wieka nie czu si zby t
pewnie.

A.G.: Wspominae, e chcia nawet odda wam wszy stkie pienidze, ktre by winien.

J.S.: Tak. I moglimy wzi t kapust, a dopiero potem odjeba Dziada. Ale, bez wzgldu
na to, jak to zabrzmi, to by y czasy honoru, charakternoci. Jak kto jest kandy datem na trupa, to
si go nie skubie. Wrg to wrg. Podam ci inny przy kad. Kiedy Pershing wy sa chopakw,
eby odpalili Wieka. Zaczaili si przy drodze w Wawrze, patrz i widz samochd Wariata. Nic,
ty lko pocign za spust. Ale w ty m momencie kilerzy orientuj si, e boss nie jedzie sam. Obok
niego siedzi ona. I odpuszczaj. Bo gdy by zacza si kanonada, kobita niechy bnie zginaby
razem z mem. A przecie do niej nic nie mielimy, cho to by a wy jtkowo za baba. Tak czy
siak, jej obecno uratowaa Wariatowi y cie. Na razie, rzecz jasna.
A potem skoczy a si jakakolwiek charakterno, a zaczo niewy obraalne kurestwo.
Zabijano niemal na olep, bez adnego zmiuj. W wojnie Pruszkowa z Zbkami pado wiele
trupw, take ty ch, ktry ch nigdy nie wy kopano, ale ginli ty lko ci drudzy. Nie zgin ani jeden
gangster z Pruszkowa, podczas gdy zbkowscy padali jak muchy. Ty le e dla nas najwaniejsze
by o odpalenie Heka i Wariata. Moe nawet Wariata szczeglnie, bo by bardziej niebezpieczny.
Starzy postanowili skoczy z nim niemal pod jego wasny m domem, czy li w Zakrcie.
Ta nieudana egzekucja mogaby posuy za scenariusz dla twrcw serialu o przy godach
gangu Olsena.
A.G.: By o tak wesoo?

J.S.: By o tak nieudolnie. Osiemnastego grudnia 1996 roku z misj wy eliminowania


miertelnego wroga uday si do Zakrtu same pruszkowskie tuzy : Sowik, Parasol, Klimas
i Malizna. Pojechali fordem Malizny. W tamty m czasie bossowie kupowali sobie nieco
skromniejsze samochody, eby nie rzuca si w oczy policji i subom skarbowy m. A jeli kto
nie potrafi oby si bez mercedesa, w gr wchodzia jedy nie skromna C-klasa.
Ja i Bry ndziaki dostalimy zadanie zapewnienia zabjcom alibi przez cay ten czas
siedzielimy w restauracji na pruszkowskim bikowie i ostro tankowalimy. By o nas wielu, wic
nikt nie udowodniby, e nie biesiadowa z nami Sowik czy Parasol. Zreszt kierownik lokalu zosta
dy skretnie poinformowany, e ewentualne negowanie naszej wersji moe si dla niego le
skoczy . eby by o jasne, nikt mu nie grozi. Zy gmunt R. Bolo poklepa po prostu faceta po
plecach i zagrzmia serdecznie: Ty jeste rwny go i chcesz by dalej rwny go, no nie?.
Zatem my chlalimy, a starzy ruszy li na zadanie. W lesie przebrali si w jakie robocze

kombinezony, co miao wiadczy o profesjonalizmie, a wiadczy o o gupocie. No bo co


za rnica, czy jeste pod krawatem, czy w kombinezonie? Dobra, niech ju im bdzie, pewnie
widzieli to w jakim filmie. Moe nawet w Gangu Olsena. Pierwsze skrzy pce mieli gra Parasol
i jego kaasznikow. Do strzelania rwa si take Klimas. Gdy by ostrza z broni maszy nowej okaza
si nieskuteczny, dobija mia Sowik. Malizna by kierowc ekipy.
A.G.: Gangsterzy Olsena nie dziaali a tak drasty cznie. Nie zabijali ludzi.

J.S.: A jak inaczej okreli ekip, ktra przebiera si w kombinezony, ale na akcj jedzie
pry watny m samochodem jednego z gangsterw? Szkoda, e nie postawili bannera: mier
Wariata sponsoruje miasto Pruszkw!. Potem caa mafia robia sobie jaja z egzekutorw.
Ale po kolei. Gdy zobaczy li samochd Wariata, na jezdni wy szed Parasol i jak na jakim
kowbojskim filmie chcia przeadowa i rozpocz ostrza, ale mu si kaach zaci. Musia
w popiechu spierdala z drogi. Wtedy do akcji wkroczy Klimas, ktry wy wali seri w stron
auta. Zbkowski boss zrozumia, e zblia si jego ostatnia godzina, i rzuci si na podog; kule
przeleciay mu nad gow. Przey wy cznie dziki zimnej krwi swojego kierowcy Poldka. Ten
da po hamulcach, wrzuci wsteczny, ruszy ostro do ty u i po chwili znikn stary m z oczu.
Zamachowcy by li pewni, e z trupem w samochodzie Na wieczorny m spotkaniu
witowalimy mier Wiesawa N., pijc hektolitry wdy. Ostatecznie starzy zarzekali si, e
widzieli, jak Wariat pada. My leli, e martwy.
Nawiasem mwic, zanim odjechali z miejsca zbrodni, dali dupy ponownie, zostawiajc
w trawie torb z kombinezonami. Trzeba by o wraca. Zawodowcy !
A potem kto zadzwoni z informacj, e Wiesiek przey i ma si dobrze.
A.G.: To musia by szok!

J.S.: Intencja chlania zmienia si w jednej chwili. Ju nie pilimy na wesoo, ale
z wciekoci. Ta zo towarzy szy a nam przez kolejne dni, ty m bardziej e konsekwencje
nieudanej mokrej roboty by y cakiem powane: trzeba by o, na przy kad, poci forda, bo
wy py na informacja, e kto go widzia i zezna o ty m na policji. Dlatego trzeba by o znale
winnego tej, bd co bd, kompromitacji. Pado na Poldka, ktry wy cign swojego szefa
z opresji. Kto, kurwa, musia zapaci! Czy susznie, e akurat on? Oczy wicie, e niesusznie, ale
kto powiedzia, e grupa pruszkowska kierowaa si racjonalny mi pobudkami i sprawiedliwoci?
Za jaki czas pojechao do niego czterech kilerw; ty m razem audi by o kradzione. Znaleli
go na Pradze i wrzucili do baganika. Wy wieli gdzie na odludzie i tam poczstowali go kilkoma
pestkami w gow. Potem porzucili samochd na ulicy i zniknli. Funkcjonariusze, ktrzy
otworzy li baganik, w mig zrozumieli, e wojna polskich gangw staa si skrajnie brutalna.

ROZDZIA 13

Strza midzy oczy

Po wy darzeniach w Zakrcie Wiesaw N. z pewnoci zrozumia, e mier zaczy na


depta mu po pitach. Wprawdzie igra z ni przez ostatnich kilka lat, ale teraz przeciwnik
wy dawa si zdeterminowany. Prawdopodobnie nie wchodziy ju w gr adne negocjacje
z Pruszkowem; nie by o o czy m gada, po prostu kto musia wy pa z gry. Brat Wariata, Heniek,
mia nieco inn natur by ostroniejszy, moe nieco bardziej strachliwy, a nad nieustann
awantur przedkada spokj. Dlatego zaproponowa stary m pruszkowskim ukad: zapac
wszy stkie kary i zapominamy o konflikcie. Kiedy zarzd Pruszkowa odrzuci ofert, Dziad zaszy
si w Zbkach, gdzie przeraony czeka na rozwj wy padkw.
Wiesiek natomiast by w swoim y wiole; poczucie, e z kim i o co walczy, nakrcao go
i wzmagao jego odwag. Przesad by oby stwierdzenie, e lekceway miertelne zagroenie,
ale nie robio ono na nim wikszego wraenia. Ostatecznie, kto powiedzia, e to pruszkowscy
wy graj? On rwnie dy sponuje wy jtkowo niebezpieczn armi i ma zamiar dowie jej
bojowej siy !
Ty le e stao si inaczej. Szstego lutego 1998 roku Wiesaw N. pad martwy
na warszawskiej ulicy.

J.S.: mier Wariata by a kulminacy jny m momentem naszej wojny z brami N. Po


nieudanej egzekucji w Zakrcie starzy by li wciekli i gotowi na wszy stko, by le ty lko ich wrg
trafi dwa metry pod ziemi. Jednoczenie mieli poczucie, take dziki mnie, e s rzeczy wicie
mocni. Po aresztowaniu Ry mpaka stworzy em na bazie jego i moich ludzi tak grup, ktra
moga przenosi gry.
Zaczo si jeszcze bardziej zajade polowanie. Potga Dziada i Wariata skoczy a si

niemal z dnia na dzie. Na gangsterskiej scenie pozostalimy wy cznie my. Nasza dominacja nie
podlegaa dy skusji.
A.G.: Ile czasu zajy wam przy gotowania do zgadzenia Wiesawa N.?

J.S.: Bdmy szczerzy Bez wsparcia z zewntrz nie poszoby atwo. I by moe
zwierzy na umknaby pogoni.

A.G.: Co oznaczao wsparcie z zewntrz?

J.S.: Po mierci Wariata pojawiy si rozmaite wersje tego zdarzenia, rne plotki
i domy sy. Prawda za jest taka: w dotarciu do ofiary pruszkowskim pomagay i policja,
i operator sieci. Wiesiek by na celowniku psiarni i nieustannie mia na karku obserwacj. Stary m
udao si pozy ska informatora, ktry donosi, gdzie aktualnie znajduje si Wariat. Ale dla
pewnoci opacilimy te menedera z sieci telefonii komrkowej, z ktrej korzy sta. Nie potrafi
powiedzie, od kogo nadesza wiadomo, e 8 lutego Wariat pojawi si w delikatesach
na Powieckiej. Wane, e by a prawdziwa.

Fot. Wojciech Grzedziski/East News

A.G.: A nie wy starczy o po prostu raz jeszcze zaczai si w Zakrcie?

J.S.: Nie, bo Wariat nabra rozumu i zacz wreszcie oglda si za siebie. Swoj okolic
obstawi ostry mi chopakami, wic gdy by pojawi si tam kto wzbudzajcy podejrzenia,
zostaby odpalony bez wahania. Starzy uznali, e mier Wieka musi nastpi gdzie indziej.
Gdzie, gdzie nie bdzie si jej spodziewa.

A.G.: Due delikatesy na ruchliwej ulicy to niezby t fortunna lokalizacja

J.S.: Zaley, jak na to patrze. Z punktu widzenia bezpieczestwa postronny ch fakty cznie
kiepska. Ale dla pruszkowskich kilerw znaczenie miao ty lko to, e Wariat niczego zego si tam
nie spodziewa. Miejsce pene wiadkw, wszdzie kamery przemy sowe, ochroniarze. Kto przy
zdrowy ch zmy sach pory wa si w takich warunkach na akcj zbrojn? A jednak.

A.G.: Pruszkowscy kilerzy, czy li kto?

J.S.: Grupa Zby nka.

A.G.: Zbigniewa W.? Czy on te by na miejscu zbrodni?

J.S.: Nie. On koordy nowa akcj, ale nie by o go tamtego dnia na Powieckiej. To on
opowiada stary m, e Wieka postrzelono w jajka, bo najpierw N. dosta seri w pachwin,
a dopiero potem wy ej. Zabjca strzela z broni maszy nowej.

A.G.: A kto by w plutonie egzekucy jny m? W Wikipedii mona przeczy ta, e strzela
nieznany sprawca

J.S.: Nie mam pojcia, kto prowadzi samochd. Wiem natomiast, e strzela gangster
imieniem Micha, najbardziej zaufany czowiek Zby nka. Sam widziaem, jak starzy gratulowali
mu udanej akcji, a on nie zaprzecza. Oczy wicie, jak zawsze w takich sy tuacjach, pruszkowscy
zorganizowali balang. Wda laa si hektolitrami, a pami Wieka czczono toastem za toastem.

A.G.: Skd w grupie pruszkowskiej wzi si Zby nek? Pochodzi ze bikowa?

J.S.: Ale skd! Jak wielu liczcy ch si czonkw grupy urodzi si i wy chowa

na warszawskiej Pradze, naturalnie w cieniu bazaru Ry ckiego. Kiedy w latach 80. mode
pruszkowskie urki jedziy do Warszawy, chtnie spoty kay si ze Zby nkiem, ktry im imponowa
by charakterny, a na bazarze mia duo do powiedzenia. Otacza si mocny mi gomi, wrd
ktry ch pry m wid niejaki Lewis. Jaki czas pniej drogi obu panw, to znaczy Zby nka i Lewisa,
si rozeszy, ale na przeomie lat 80. i 90. by o im ze sob po drodze. Razem z mody mi
pruszkowiakami zaliczali kolejne dy skoteki, cho nie te topowe, gdzie oczy wicie dy mili, ile
wlazo. W kady m razie sawa Zby nka szy bko dotara do Pruszkowa. Gdy otar si o mnie
i o Kiebach, zaczy si wsplne wy pady do Parku czy inny ch elitarny ch dy skotek. Nawiasem
mwic, zawsze lubi dy skoteki, cho sam by ty pem powiatowego twista; z ty mi swoimi wosami
na cukier i niedwiedzim bajerem raczej nie nadawa si do lepszy ch lokali. Ale kiedy
otworzy em Planet i zapowiedziaem, e nie bd wpuszcza pruszkowskich gangsterw, starzy
wy bagali, eby m zrobi wy jtek dla Zby nka. Bo taki zasuony. Zgodziem si.
W latach 90. Zby nek rs w si i wy rabia sobie nowe znajomoci. Musz przy zna, e
mia te eb do biznesu pienidze zarobione na benklu inwestowa w kasety magnetofonowe
z pirackimi nagraniami z modn muzy k, ktry mi handlowa na bazarze. Nie musz chy ba
przy pomina, e w sklepach py towy ch PRL-u zachodnie ry tmy by y raczej niedostpne?
W latach 90. mia te solaria, ktre przy nosiy mu spore zy ski. No i rwnolegle budowa
gangstersk karier. Na pocztku lat 90. trafi pod skrzy da Pershinga, co oczy wicie wzbudzao
respekt.
A.G.: Ci, ktrzy interesuj si tematy k kry minaln, nie kojarz Zby nka z Pershingiem.
Postrzegaj go raczej jako szefa wasnej niewielkiej struktury.

J.S.: W 1994 roku, gdzie na siowni, Zby szek pozna kultury stw. I to nie pakerw
amatorw, ktrzy dwa razy w ty godniu dmuchaj na klat i biceps, ale prawdziwy ch ty tanw,
zawodowcw. Adama Wie, to pseudonim, nie nazwisko, i wspomnianego wczeniej Michaa.
Zaprzy janili si i zaczli razem prowadza. A od tego ju krtka droga do przestpczej struktury.

A.G.: Lewisa z nimi nie by o?

J.S.: Jak ju wspomniaem, panowie rozeszli si w rny ch kierunkach. A z czasem stali si


wrogami. O co poszo? W mafii atwo zry wao si przy janie. U nas sy n potrafi zabi ojca,
a w Zbkach brat stawa przeciwko bratu Sojusze nigdy nie miay trway ch podstaw. Jaki czas
potem Lewis, wraz z Czaj, bramkarzem z Parku, okrad mieszkanie Zby nka. Taka to by a
przy ja. A Zby nek, majc u boku kultury stw, rs w si w szy bkim tempie. No i zaczy mu si
roi rne rzeczy.

Fot. Wojciech Traczy k /Super Express/East News

A.G.: Wadza i pienidze?

J.S.: Dokadnie. W poowie lat 90. poprzty ka si z Ry mpakiem. Nie wiem, o co poszo,
w kady m razie wy bucha gwatowna wy miana zda. Rzecz si dziaa na patio dy skoteki
Colloseum. Ry mpaek sta o niebo wy ej w gangsterskiej hierarchii, ale Zby nek pojawi si
w towarzy stwie Michaa, wic sdzi, e moe sobie pozwoli na wszy stko. Zacz wy zy wa
Marka Cz. i w pewny m momencie dosta od niego po gbie. Podnis rk, eby odda, ale wtedy
rzucio si na niego ze dwudziestu Ry mpakowy ch ochroniarzy. A to nie by a grupa poety cka czy
baletowa, ale karatecy i bokserzy, doskonale potraficy oprawi ofiar. Nawet Herkules-Micha
by w tej sy tuacji bezradny. Zby nek i jego przy boczny zaliczy li taki omot, e ledwie wy szli
o wasny ch siach. Zrozumieli, e na razie s za krtcy. Smaczku sprawie dodaje fakt, e po stronie
Ry mpakowy ch bulterierw by take Lewis. Kiedy jednak Ry mpaek poszed siedzie, Zby nek,
za zgod stary ch, rozpocz dziaania odwetowe. Kilku chopakw odczuo na wasnej skrze,
czy m jest jego gniew. Jedn z ofiar mia by Lewis wanie, ale udao mu si unikn
przeznaczenia. Kiedy wy wlekano go z lokalu Zielony Lew w Ursusie, zapar si i zacz
wrzeszcze jak oszalay. Mia wiadomo, e walczy o y cie, wic wy krzesa z siebie nadludzkie
siy. Nawet kultury ci nie by liby w stanie oderwa go wtedy od stou.
A Zby nkowi odwalio maksy malnie; rzuca si na ludzi, z ktry mi nie powinien by
zadziera. Midzy inny mi ruszy na mokotowskich. Jednemu z nich, y semu Bartkowi,
rozpierdoli bojwk. I to rady kalnie. Kilku gociom poama koci.
Ty le e Bartek to zakapior i nie odpuci. Postanowi zrobi odwy rtk.
A.G.: Przy pomn ci twoje wasne zeznania. W odwecie ludzie Bartka y sego zabili
na siowni, nie wiem gdzie miesc i sie ta siownia, Adama z grupy Zby nka, o ty m mwio sie
na miesc ie, za li mi sie tez Zby nek. O ty m mwio sie w miesc ie, ze w czasie gdy Adam cwiczy ,
leza c na aweczce, ktos udawa, ze cwiczy obok niego. W pewny m momencie ten cwiczac y obok
Adama zapa go za rec e, a w ty m czasie podbieg ktos inny i uderzy Adama w gowe sztanga.
Adam zmar w szpitalu po kilku dniach, nie odzy skawszy przy tomnosc i. Zby nek mwi mi, ze
zamach na Adama by odwetem Bartka i ze gwne skrzy pce gra Diabe z grupy Bartka. Z tego
co wiem, Diabe swego czasu by ochroniarzem w dy skotece Grand Zero.

J.S.: Tak by o. Zmiady li mu mzg. I rozgorzaa wojna. Ludzie Zby nka prbowali
zastrzeli Bartka, ale im si nie udao. Kilerzy by li w stresie i strzelali niezby t precy zy jnie.
A potem Micha zosta zastrzelony pod Sal Kongresow. Bartek te ju zreszt nie y je. Porwa
si na Korka i ludzie tamtego wy sali go w zawiaty.

A.G.: Jeszcze jeden cy tat z twoich zezna, doty czcy sprawy, ktra interesuje mnie
wy jtkowo. W dalszy m ciagu chce opowiedziec o zajsc iu, jakie miao miejsce w sty czniu 1992
roku. Daty dokadnie nie pamietam, ale w ciagu dnia spotkaem sie z W.K. Kiebas , ktry
powiedzia mi, ze wieczorem pojedziemy rozwalic klub Park. Powiedzia mi, ze pobito tam lub nie
wpuszczono do klubu Zby nka, tzn. Zbigniewa W. K. (Kiebasa przy p. A.G.) mwi mi, ze
Zby nka potraktowali zle bramkarze z Parku, a szczeglnie Czaja, jest to pseudonim, nazwiska jego
nie znam.
Nie pamie tam juz dokadnie, poniewaz by o to 10 lat temu, w kazdy m razie w godzinach
wieczorny ch spotkalism y sie pod klubem Park. Ja przy jechaem tam mercedesem Wojciecha K.,

wraz z nim. Nie pamietam, czy jeszcze ktos z nami jecha. W poblizu klubu by o juz duzo osb
z Pruszkowa, pamietam Sowika, R. (Bola przy p. A.G.), Zby nka, Dreszczw Jacka i Czarka,
by li tez benklarze, w sumie oceniam, ze by o tam okoo 70 osb z Pruszkowa. () Samochody
zostawilism y pod klubem Stodoa i wszy scy poszli pod klub Park. Z tego co widziaem, okoo 15
osb miao pistolety, reszta miaa kije bejsbolowe, rurki, anc uchy, np. Sowik mia pistolet i gry fy
od sztangielki do podnoszenia cieza rw. Z tego co widziaem pzniej, bron palna, tzn. pistolet, mieli
tez R., Kiebasa, Zby nek, Szczawik od Zby nka, inny ch nie pamie tam.
Podeszlism y do drzwi wejciowy ch do klubu Park, drzwi otworzy Czaja i drugi
mczy zna, blondy n o kre cony ch wosach, nie pamie tam jego imienia.
J.S.: Zapalimy Czaj, ale ten si wy rwa i zacz ucieka. Biega dookoa budy nku, po
czy m ty lny m wejciem wkroczy do rodka. Po chwili zobaczy limy go znowu, ale ty m razem
nie by o artw Czaja mia na sobie kamizelk kuloodporn, a w rku karabin maszy nowy. To
by y, jak wida, jego narzdzia pracy, ktre trzy ma w szafce narzdziowej. Strzeli w powietrze,
a Kiebasa odpowiedzia ogniem w jego kierunku. Nie trafi. Potem zacza si kanonada;
pruszkowscy signli po kominy i pruli do bramkarza. Ten jednak znowu uciek na zaplecze, ty le
e ty m razem kulejc. Widocznie trafio go kilka kulek. Zy gmunt R. prbowa rozwali kolegw
Czai, ale te nie popisa si skutecznoci. W kocu wskoczy limy do samochodw
i odjechalimy. Wprawdzie Czaja nie zgin, ale zrozumia, e z nami si nie zadziera.

A.G.: Rozeszo si po kociach?

J.S.: Niezupenie. Pewnego piknego dnia Czaja znikn. Po prostu si rozpy n. Nie
miaem pojcia, co si z nim stao, ale specjalnie si nie martwiem. Prawd poznaem dopiero
za jaki czas, w 1997 roku, w Midzy zdrojach. Pojechaem tam z Nikodemem S. Nikosiem,
eby wy suszy na play kilka butelek szampana i pogada o interesach.
Wieczorem, w pewny m eleganckim barze, spotkaem Zby nka i jego chopakw, ktrzy
przy jechali na krtki wy poczy nek. Przy siedli si do mnie i zaczlimy tankowa. Piwo, wda, nie
dam gowy, czy nie wcignlimy po kresce. Jak rozwizay si im jzy ki, zaczli, jeden przez
drugiego, opowiada z dum, jak odpalili Czaj. Wy wieli go gdzie w pole i zaczli oprawia.
Powody by y co najmniej dwa: akcja w Parku i okradzione mieszkanie Zby nka.
miali si do rozpuku, wspominajc, e wi si jak piskorz i caowa ich po nogach. A kiedy
uklk, eby baga o y cie, Zby nek strzeli mu w twarz, trafiajc dokadnie midzy oczy.
Zupenie jak na filmach o mafii, ktry ch si naoglda. To by a, wedug niego, esencja
charakternoci.

A.G.: Czy kto odpowiedzia za mier Czai?

J.S.: A skd! Nie ma ciaa, nie ma wiadkw, nie ma sprawcy. Ty lko wgorze zadowolone.

Pewnie miay uy wanie.

ROZDZIA 14

Nie zaczynaj wojny,


ktrej nie jeste w stanie wygra

Kiler, ktry okoo poudnia wkroczy do gdy skiej agencji towarzy skiej Las Vegas,
doskonale zna rozkad budy nku. Wiedzia, gdzie za chwil znajdzie dwch biesiadujcy ch
mczy zn: Wojciecha K., prezesa towarzy stwa ubezpieczeniowego Hestia, i Nikodema S., bossa
kry minalnego podziemia Pomorza. Celem ataku mia by ten drugi, znany szerzej
pod pseudonimem Niko. Zabjca podszed do sy nnego gangstera i strzeli mu w gow. Cho
strza by miertelny, egzekutor wy pali jeszcze kilkakrotnie. Jeden z pociskw zrani w nog
Wojciecha K., ktry szczliwie przey to koszmarne wy darzenie. Przy stoliku siedziay rwnie
ony obu panw, ale nie stanowiy przedmiotu zainteresowania kilera.
Osoba Nikosia, by ego zapanika, ochroniarza nocny ch klubw, dziaacza sportowego
i wreszcie gangstera, nadal wy wouje y we dy skusje, nie ty lko w rodowiskach przestpczy ch.
Posta traktowanego jak celebry ta gangstera wci budzi sy mpati i wy my ka si atwy m
ocenom.
Po dzi dzie nie wiadomo, kto, dlaczego i na czy je zlecenie wy eliminowa z gry
Nikodema S. Albo moe wci pojawiaj si wtpliwoci. Trwa rwnie proces, ktry ma
wy jani, co tak naprawd wy darzy o si 24 kwietnia 1998 roku.
Po strzaach w Las Vegas pojawio si mnstwo teorii na temat moty ww zabjstwa.
Jedna z nich gosia, e Nikosia zabili gangsterzy ze lska z powodu planw przejcia
ry nku narkoty kowego na poudniu kraju. Inna, e by zamieszany w zabjstwo szefa policji
generaa Marka Papay i jego zleceniodawcy obawiali si, by aresztowany Niko nie puci
farby.
Wersja Masy jest jeszcze inna.

A.G.: Jak doszo do tego, e jedna z ikon polskiej mafii, Niko, zamiast zosta sojusznikiem
Pruszkowa, by waszy m wrogiem numer jeden?

J.S.: Pruszkw nigdy nie ty powa Nikodema na sojusznika. Nie czy a nas z nim ani
przeszo, a jeeli, to w bardzo niewielkim stopniu, ani interesy w latach 90. My robilimy swoje,
on duba swoje. I gdy by nie doszo do pewny ch sy tuacji, o ktry ch za chwil, pewnie y by
do dzi. Musz jednak wy ranie zaznaczy Niko by skonfliktowany ze stary mi, a nie ze mn.
Ja utrzy my waem z nim kontakty niemal do samego koca. Mog chy ba nawet powiedzie, e
czy o nas co, co przy pominao przy ja.

A.G.: Wspomniae kiedy , e poznalicie si jeszcze w poowie lat 80. w Hamburgu?

J.S.: Tak. Obaj trafilimy tam na przestpcze saksy, przy czy m on ju wtedy specjalizowa
si w handlu zawijany mi furami, a ja gwnie kroiem sklepy. Mijalimy si co ktry dzie.

A.G.: Mijalicie? adnego cze, adnej pitki na dzie dobry ?

J.S.: Bez przesady. Cze na pewno by o za kady m razem. Ja wiedziaem, kim on jest,
on wiedzia, kim ja jestem, ale w tamty m okresie nie czulimy przesadnej potrzeby zacienienia
znajomoci.
Zreszt on w Hamburgu raczej by wa, ni mieszka na stae. Czsto jedzi do Polski,
wraca, wy jeda. Wprawdzie wtedy takie regularne wy pady na Zachd by y rzadkoci, ale
przecie nie odkry j Amery ki stwierdzeniem, e Nikodem by doskonale poukadany z bezpiek.
To nie by o tak, e SB czy milicja walczy y z przestpczy m biznesem po prostu wchodziy
figurantowi na gow i zmuszay go do wsppracy. Widocznie Niko uzna, e opaci mu si
mie takie znajomoci, i taczy , jak mu suby zagray. Ale nic mi nie wiadomo, eby ktokolwiek
przez niego ucierpia.
A.G.: By li i tacy, ktry ch SB zmuszaa do wsppracy wy jtkowo perfidny mi, brutalny mi
metodami. Ale zawsze znajdowali si ludzie, ktrzy sami si do tego pchali. Do ktrej kategorii
nalea Niko?

J.S.: Nic mi nie wiadomo, eby bezpieka wy ry waa mu paznokcie czy wy wozia do lasu.
Nikodem ju od dziecistwa by sy mpaty czny m, kontaktowy m facetem. Jak kto go prosi
o przy sug, stara si. Zwaszcza gdy mia poczucie, e, mwic nieco patety cznie, dobro

do niego wrci. Jednoczenie lubi wiedzie, co jest grane, i wszdzie si wciska, ale zawsze
z pewn klas. By zatem moim kompletny m przeciwiestwem. W tamty m czasie brakowao mi
wy lewnoci i serdecznoci, za to w nadmiarze miaem nieufnoci i agresji.

A.G.: Wy tumacz mi zatem, co taki sy mpaty czny i przy jazny ludziom facet robi
w mafii?

J.S.: Bardzo ci prosz, eby zby tnio nie idealizowa Nikosia. To, e by miy w obejciu,
nie znaczy, e nie potrafi przy pierdoli. Jako by y zapanik mia niewiary godn krzep i jak
trzeba by o, korzy sta z niej. Otacza si takimi samy mi jak on: silny mi, potny mi by kami,
z przeszoci spdzon na macie albo na ringu. W Trjmiecie jego ekipa naprawd
wy woy waa strach, a Niko lubi, jak si go ludzie bali. Taki ty powy sy mpaty czny mafioso. Inna
sprawa, e mia te chary zm; wok niego krcili si ludzie, ktry ch nie podejrzewaby
o sy mpatie dla mafii. Midzy inny mi lokalni biznesmeni.

A.G.: wiat filmu te lubi si grza w jego blasku Ostatecznie Sztos to w jakim sensie
hod zoony Nikosiowi. Zagra w nim nawet drugoplanow rol u boku Cezarego Pazury.

J.S.: Drugoplanow? On zagra siebie. Rola niewielka, bo przecie nikt nie zmusiby go
do nauczenia si na pami duszego tekstu, ale znaczca. Ludzie nie pamitaj, o czy m by ten
film, ale wszy scy kojarz go z Nikosiem.
Wrmy jednak do hamburskiego etapu w jego y ciu. Tam Niko zwcha si z ekip,
ktra handlowaa amfetamin. W jej skad wchodzili Wiesiek N., czy li Wariat, i Leszek D.
Waka. Jak mwiem ci wczeniej, grupa ta miaa due problemy z niemieckim wy miarem
sprawiedliwoci. Wiesiek poszed za kratki, a Waka wrci do kraju. Wariat uzna, e Leszek ich
wy stawi i w nagrod dosta bilet do Polski. Ale ju wczeniej dochodzio do animozji, szczeglnie
midzy Nikosiem a Wak. Wiesz, gdaski cwaniaczek chcia pokaza miejsce w szeregu
warszawskiemu cwaniaczkowi I tak geografia staa si przy czy n dalszej wojny. Z kolei
Nikodema i Wieka poczy a ni sy mpatii dwie niespokojne dusze od razu znalazy wsplny
jzy k. Kiedy Wiesiek w kocu wrci do Polski, najpierw pojecha do swego kompana,
do Gdaska. Po prostu ba si Warszawy, gdzie akurat wy bucha wojna Pruszkowa z jego bratem
Henry kiem. To, co si dziao, obserwowa z daleka.

A.G.: Co sprawio, e zdecy dowa si wkroczy ?

J.S.: Nie co, ty lko kto. Wanie Niko. Ju wtedy dy sponowa siln grup pod wezwaniem,
wic zaoferowa Wiekowi wsparcie bojowe. Kilku jego chopakom grunt pali si pod nogami
i emigracja z Pomorza do Warszawy by a dla nich jak znalaz. Wiesiek obieca im wikt
i opierunek, a take pomoc przy rozkrcaniu bandy ckich biznesw. W zamian za to oni mieli
stan po stronie braci N. I tak si stao.

A.G.: Kiedy zaprzy janie si z Nikodemem S.? Od razu po powrocie z Niemiec?

J.S.: Nie. Kiedy obaj wrcilimy do Polski, przez duszy czas nie mielimy ze sob nic
wsplnego. A jak ju doszo do pierwszego spotkania z Nikosiem i jego grup, wcale nie by o tak
mio

A.G.: Poszo o samochody ? Wy przecie te zajmowalicie si wrzutkami, czy li


legalizowaniem kradziony ch fur na wielk skal.

J.S.: Nie, midzy Nikosiem a Pruszkowem nigdy nie by o konfliktu o pienidze. Poszo
o gangsterw z odzi. Posuchaj, to ciekawa historia. Na pocztku lat 80. rosa w si grupa dzka,
ktra z czasem przeksztacia si w tak zwan dzk omiornic. Chopaki z odzi to by y
naprawd ostre, ambitne zakapiory, ale troch brakowao im lidera, ktry trzy maby ich
za mord. Dlatego po miecie latay hordy gangsterw, ale dziaay na zasadzie wolny ch
elektronw. Dopiero za jaki czas wzi ich pod but Ireneusz J., czy li Gruby Irek, ale nie na dugo,
bo nie wszy stkim spodobao si to przy wdztwo. Jak wielu przed nim i wielu po zosta odpalony.
Stao si to w Wigili 1997 roku, ale to ju inna sprawa. Dla tej historii wane jest, e Pruszkw
utrzy my wa z odzi bardzo dobre kontakty. Ja i Kiebacha kolegowalimy si z jedny m
z tamtejszy ch bossw, Studentem (Jan M.). Zawsze mg na nas liczy . Niko odwrotnie, dar
z dzkimi koty. Pachniao duy m konfliktem, bo zarwno d, jak i Gdask dy sponoway
silny mi, gotowy mi na wszy stko ekipami, cho dzcy skrzy kiwali si do konkretny ch zada
i czy li w jedn bry gad. A potem rozpraszali. Nie wiem dokadnie, o co poszo, ale w kocu
strony umwiy si na rozkmink. Jak przy stao na mafi pocztku lat 90., starcie ustawiono
na parkingu modnego gdaskiego hotelu Marina. To by wwczas sam top do Mariny
przy jedaa krajowa mietanka, a w tamtejszy m nocny m klubie bawili si wy cznie
gwiazdorzy, take gangsterskiego wiatka.
dzcy, czujcy respekt przed legend Nikosia, poprosili Pruszkw o wsparcie.
Przy jechalimy, i to w sile kilkunastu uzbrojony ch po zby chopa. Ty ch z odzi te by o
naprawd wielu. Jeli jeszcze dodao si do tego zastpy z Nikosiowej bandy, mona sobie
wy obrazi tum, jaki stawi si na parkingu. Ponad dwustu chopa!
Ju mia si zacz totalny wpierdol, gdy kto rzuci my l, e zrobi si z tego zady ma
i zaraz pojawi si psy. Zbiorowa rozrba nie ma sensu; wy starczy, e skonfliktowane strony
wy deleguj reprezentantw. Wy niki solwki bd wice dla sporu.

Zgodzili si wszy scy.


Gdascy wy stawili jakiego kick boksera ze znaczcy mi sukcesami na ringach,
absolutnego fawory ta. dzcy natomiast wy pchnli przed szereg modego watak Grubego
Irka. Irek moe i nie by mistrzem sztuk walki, ale dy sponowa potn mas i takim
pierdolniciem w prawej, e mg si zatrudni w rzeni jako usy piacz by kw. Ruszy li do boju.
Kick bokser przy j postaw niczy m Bruce Lee i ju szy kowa si do wy prowadzenia kopnicia
okrnego, gdy znienacka Gruby Irek wy wali mu plomb w ry j, wgniatajc pat czoowy czaszki
w mzg. Walka zakoczy a si w cigu kilku sekund, a wojownik Nikosia od razu trafi
na intensy wn terapi. W szpitalu pozosta przez bardzo dugi czas. Bo jednak walka na ringu to
zupenie co innego ni gangsterska rozkminka
Cios Irka zrobi na wszy stkich tak piorunujce wraenie, e pozwoli mu przej
kierownictwo w grupie dzkiej. No ale trudno si dziwi, e po takiej porace Niko nabra
niechci do pruszkowskich.

A.G.: Naprawd jego ludzie nie szukali od razu odwetu?

J.S.: By a przecie umowa, e wy nik solwki koczy rozkmink. A ludzie Nikosia,


charakterne chopaki, trzy mali si ustale. My natomiast Pruszkw i dzcy, cho przy osobny ch
stolikach witowalimy zwy cistwo w modnej wwczas gdaskiej dy skotece Romantica.
Nachlalimy si wdy i rozstali w wietny ch nastrojach. Kiedy za jaki czas znw pojawilimy
si w Romantice, ludzie Nikosia patrzy li na nas spode ba, ale nic nie mogli zrobi. Jakby do nas
wy startowali, toby ich Pruszkw chujami pozamiata! Nie przejmowalimy si. Ty le e za jaki
czas konflikt z Nikosiem powrci w o wiele ostrzejszej formie, przy czy m nie z powodu naszego
sojuszu z odzi, ale w zwizku z nasz wojn z Wariatem i Dziadem. Rzeczy wisty m punktem
zapalny m by fakt, e po stronie braci N. walczy li ludzie Nikosia, wcale nie ukry wajc, e poluj
na Wak. Zreszt Wiesiek chtnie rozgasza po miecie, e doklepay do niego chopaki
z Gdaska, co niemiosiernie wkurzao stary ch. Organizowali rozmaite podchody pod Nikodema.

A.G.: Nigdy nie sy szaem, eby mu podoono bomb pod samochd czy uprowadzono
kogo bliskiego

J.S.: Bo pocztkowo konflikt ogranicza si do, e tak to okrel, wy miaru werbalnego.


Panowie, jak ju si spoty kali, wrzucali sobie par jobw i rozjedali si kady w swoj stron.
Najgoniejsza taka sy tuacja miaa miejsce w 1994 roku w Sopocie, tu przy wejciu na molo.
Pruszkw umwi si na rozkmink z Nikosiem i pojawi w mocny m skadzie, z Pershingiem
i Sowikiem na czele. Jak ty lko strony zbliy y si na odlego oddechu, Sowik doskoczy
do Nikosia i zacz mu ublia.

A.G.: Dlaczego nie Pershing? Ostatecznie by w pruszkowskiej strukturze nieco wy ej.

J.S.: Ale Sowik mia lepsze gadane. W naszej grupie uchodzi za wy bornego oratora i jak
trzeba by o komu przemwi do rozsdku, rusza do akcji. Ty lko nie wy obraaj sobie przemowy
jak w rzy mskim senacie! To by o proste: O, e ty w dup jebany cierwojadzie, jak ci
dojedziemy, to ci rodzona matka nie pozna!, albo co rwnie przemawiajcego do wy obrani.
W kady m razie jak Niko usy sza peror Sowika, to mu poszo w pity i nie bardzo by w stanie
odpowiednio zareagowa. Nie chcia si bi, bo wy nikaby z tego niepotrzebna zady ma. Jedy ne,
co mu przy szo do gowy, to telefon do psw i donos, e elita Pruszkowa wanie wesza na molo
i z pewnoci troch czasu tam zabawi. Kilka minut pniej na sopockiej play pojawili si
anty terrory ci. Wkroczy li na dechy i aresztowali kilkanacie osb.

A.G.: Jeste pewien, e Niko sign po tak uy wajc pojcia z waszego kodeksu
honorowego niecharaktern metod walki z przeciwnikiem?

J.S.: On walczy o swoje, wic kada metoda by a dobra. A, jak ju wczeniej


wspomniaem, by poukadany z policj i wy starczy jeden telefon do przy jaciela, eby psiarnia
zjawia si w try miga. Ty le e my my o ty m nie wiedzieli; prawda wy sza na jaw dopiero
za jaki czas. O ty le go usprawiedliwiam, e Sowik nawrzuca mu troch bezzasadnie. Mg go
wy zwa na solo, ale nie szmaci przy ludziach.
Zreszt nie on jeden mia skonno do sownego prowokowania Nikosia. Opowiem ci
histori z drugiej poowy 1997 roku. Pojechaem kiedy do Midzy zdrojw, rzecz jasna
do luksusowego hotelu Amber Baltic, gdzie spotkaem si z Nikodemem. Nie by o to spotkanie
przy padkowe umwilimy si na ostre chlanie i inne mskie rozry wki.
Wieczorem poszlimy do baru. Siedzimy, popijamy, wesoo sobie gaworzy my, a tu nagle
do rodka wchodzi Oczko i jego ekipa. Prawd mwic, od razu czuem, e mog by jakie
kwasy, ale jak gdy by nigdy nic konty nuuj rozmow. W pewny m momencie sy sz pierwsze
docinki Nikosia zaczy naj wy zy wa chopaki Marka M. Niby to wszy stko w artach, ale jest taki
rodzaj humoru, ktry prowadzi na cmentarz. O ile si go przedawkuje. Nikodem zby wa te gadki
wzruszeniem ramion, ale wida by o, e mu kompania Oczkowy ch doskwiera coraz bardziej.
Powietrze zrobio si gste, a ja czekaem ty lko, kiedy mj towarzy sz wy buchnie. Ten jednak
pozosta niewzruszony, cho paday obelgi coraz wikszego kalibru. Widzc, e wszy stko na nic,
podszed do naszego stolika sam herszt, czy li Oczko, i zacz si przy stawia do Nikosia.
Oczy wicie werbalnie i oczy wicie niby na arty. Wwczas Nikodem spojrza na niego
kamienny m wzrokiem i wy cedzi: Nie zaczy naj wojny, ktrej nie jeste w stanie wy gra.
Oczk zamurowao; nie spodziewa si takiej reakcji i chy ba naprawd mocno si obsra.
Bo moe i grupa Nikosia nie naleaa do najmocniejszy ch, ale ze Szczecinem poradziaby sobie
bez najmniejszy ch problemw.
Oczko skrzy kn swoich, po czy m wy szli z lokalu. A my dalej rwno tankowalimy,
witujc ten kameralny try umf.
Nastpnego dnia konty nuowalimy popijaw w winoujciu. Wy najlimy will, w ktrej

oprcz wy godny ch ek znalazy si te dziewczy nki. Cholera, a moe to by burdel? Kiedy


uznaem, e mam do imprezowania, poszedem spa. Po kilku godzinach budz si, patrz, a tu
na brzegu mojego ka siedzi Niko.
Co ty tu, kurwa, robisz? py tam.
Pilnuj ci odpar.
Wtedy zrozumiaem, e Nikodem to go z klas. Wiedzia, e winoujcie to
niebezpieczny teren, bo pod kontrol Oczki, wic komu moe si nie spodoba obecno naszego
duetu na jego terenie.

A.G.: Czy Oczko dlatego nka Nikosia, e chcia udowodni swoj wierno wobec
Pruszkowa? Ostatecznie by waszy m przedstawicielem na Pomorzu Zachodnim.

J.S.: Nie sdz. Raczej przejawia pry watn inicjaty w w tej kwestii. Zby t ceni sobie
niezaleno, by gra tak, jak oczekiwali tego starzy. Jeli podskakiwa, to dlatego, e chcia co
uwodni. Nie wiem, czy bardziej Nikosiowi, czy sobie samemu. Gangsterzy zawsze podskakuj
i zawsze wchodz w ostre konflikty, bo przecie czy m si musz rni od urzdnikw
w magistracie, no nie?

A.G.: Wracajc do poowy lat 90 Naprawd, dziwi si, e zdecy dowae si na blisz
znajomo z Nikosiem. Dziwi si te, e on ci zaakceptowa jako dobrego kumpla.

J.S.: Powiem ci tak: nawet jeli grupom daleko jest do siebie, to z poszczeglny mi ich
czonkami by wa ju zupenie inaczej. Poznaem bliej Nikosia na pocztku 1997 roku, u Waldka
G., znanego na cay kraj handlarza luksusowy mi samochodami. Chop mia salon w By tomiu
i mona by o u niego dosta takie cuda, jakich nikt inny pod t szerokoci geograficzn po prostu
nie mia. Oczy wicie, oznaczao to, e trafiaa do niego niemal wy cznie najzamoniejsza
klientela, wcznie z ksidzem praatem Henry kiem Jankowskim, ktry jak wiemy bardzo
sobie ceni mark Mercedes, co czsto powtarza. Ja te u niego kupowaem. Waldek mia
na terenie komisu knajp, co sprzy jao integracji ludzi, ktrzy si u niego poznawali. Bra auta
midzy inny mi od Nikosia, ktry ju wtedy by gigantem na ry nku kradziony ch fur. Nie wiem,
czy moje spotkanie z Nikodemem S. zaaranowa Waldek, czy by o ono kwesti przy padku,
w kady m razie kiedy przy jechaem do salonu w By tomiu, gdaski boss ju tam by .

A.G.: A jaki ty miae interes do Waldka G.?

J.S.: Jak to, jaki? Chciaem kupi kilo ziemniakw. Naturalnie interesowa mnie nowy
samochd; przy mierzaem si wtedy do ferrari testarossa. W kocu nie kupiem, bo to auto nie
na moje gabary ty, ale przy jechaem do By tomia, eby obejrze. Tam mj wzrok pad
na nowego mercedesa SEC-a i zwariowaem na punkcie tego cuda.

A.G.: Fakt, troch wikszy od ferrari

J.S.: Zupenie inna bajka. Prawdziwa limuzy na, ale o sportowy m zaciciu. Mercedesw
zawsze by o w Polsce od cholery, take ty ch luksusowy ch S-klas, ale SEC dla wielu by obiektem
marze. Okazao si, e auto naleao do Nikosia. Po jakim czasie okazao si rwnie, e
egzemplarz by juchcony, ale jakie to miao znaczenie?

A.G.: Zwaszcza dla kogo takiego jak ja, kto nie ma pojcia, co oznacza juchcony .

J.S.: Z przebity mi blachami. Czy li, powiedzmy, legalny w sposb dy skusy jny.
Zamwiem u Waldka SEC-a, a Niko, widzc moj ochot na ten wz, zaproponowa, e
mi poy czy swj. Jest lato, otworzy sz szy berdach i zaszpanujesz przed laskami, powiedzia. Ju
wtedy zrozumiaem, e dobry z niego chop. Wrciem wic do Pruszkowa jego mercedesem
i wzbudziem w miecie powszechn zazdro. Oczy wicie, nie rozpowiadaem, skd go mam.
Za jaki czas musiaem to cudo zwrci, ale on wtedy poy czy mi mercedesa SL. Jako e to by
dwudrzwiowy kabriolet, a ja miaem spor rodzin, rednio mi przy pad do gustu. Lecz gest
Nikosia mi zaimponowa. Ostatecznie wy wodziem si z grupy, za ktr on nie przepada
Potem jeszcze kilka razy braem od niego fury. A wiesz, kto mi je dostarcza? Przy boczny
Nikosia do najprostszy ch zada, Ry szard B., ktry dzi chodzi w glorii i w czerwony m
wizienny m kombinezonie jednego z najniebezpieczniejszy ch ludzi w ty m kraju. Zabjca
Pershinga.
Nasze relacje z Nikodemem zacieniy si, co szy bko dotaro do stary ch. Miasto zawsze
plotkowao na potg, wic i moja znajomo nie moga pozosta w tajemnicy. Pewnego dnia
wezwa mnie na rozmow Zy gmunt B. Bolo i ju od progu opierdoli mnie jak bur suk, e pij
z wrogiem. Kaza mi si opowiedzie, po ktrej jestem stronie. Wtedy odparem, e zawsze bd
z Pruszkowem. Nie zdawaem sobie sprawy, e starzy darz Nikosia a tak wielk nienawici.
eby zamy dli Bolowi oczy, zaproponowaem nawet, e wy stawi im Nikosia.
A.G.: Na strza?

J.S.: Jako by m si z tego wy ga, a wtedy chodzio mi ty lko o to, eby starzy nie zaczli
uwaa mnie za wroga. By li silni i mogli mi jakie kuku zrobi.

A.G.: Czy rzeczy wicie ju wtedy chcieli rozwiza problem Nikosia w sposb
ostateczny ?

J.S.: Tak. I nie kry li si z ty m. Wy rok mierci by ju wy dany, cho chy ba stary m a tak
bardzo na szy bkim wy konaniu nie zaleao. Oni lubili si delektowa poczuciem, e s panami
y cia i mierci. Uznaem, e nadszed czas, aby poinformowa zainteresowanego o zagroeniu.
Pewnego dnia zadzwoniem do Waldka G. i poprosiem, aby przekaza Nikosiowi, e starzy dy bi
na jego gow. Wolaem, eby nie dowiady wa si ode mnie. To by kwiecie 1998 roku, a dwa
ty godnie pniej Nikodem ju nie y . Ale nie uprzedzajmy faktw.
Kiedy Niko dowiedzia si o czarny ch chmurach zbierajcy ch si nad jego gow,
zwierzy si kilku swoim znajomy m, e go ostrzegem. By wrd nich znany handlarz
samochodami Krzy sztof P., ktry pieprzony frajer! puci t wiadomo dalej. No i miaem
przechlapane na powanie.
Przy jecha do mnie do domu Sowik. Wszy stko wiemy, bdziesz si pucowa, rzuci
krtko. Jako e sprawa by a powana, na ty m si nie skoczy o; starzy umwili si ze mn
w restauracji Ambasador przy ambasadzie USA w Alejach Ujazdowskich. To, e rozmowa
skoczy a si polubownie, zawdziczam Leszkowi D. Wace. On lubi mnie chy ba troch
bardziej ni pozostali i uzna, e powinien ratowa mi dup. Podczas gdy jego brat Malizna czy
Parasol jechali po mnie jak po y sej koby le, Waka tak pokierowa rozmow, e po jakim czasie
wszy scy uznali, e by moe okazaem si odrobin atwowierny i naiwny. Bo uwierzy em, e
z tak wredot jak Niko mona si uoy . Ale teraz ju zrozumiaem swj bd i bd bardzo
zadowolony, e starsi koledzy zaatwi problem po swojemu. Wy baczy li modemu.
Ty m bardziej e by em im jeszcze potrzebny.
A.G.: Taka mafijna godzina wy chowawcza?

J.S.: Dokadnie. Tak czy siak by o to znacznie lepsze od spotkania z kilerem, ktry niedugo
pniej rozwali Nikosia. Inna sprawa, e moja egzekucja nie zostaa anulowana, ty lko odroczona.
Po mierci Nikosia urzdzono sty p w hotelu Marriott, w ktrej, naturalnie, braem udzia.
W pewny m momencie mj dobry znajomy, biznesmen Wojciech P., powiedzia mi szeptem, e
zaraz przy jdzie po mnie mier, wic lepiej, eby m da nog. Wy niosem si z imprezy po
angielsku, czy li nikogo nie informujc, ale wczeniej zadzwoniem po swoich chopakw, eby
mnie wsparli. Tak na wszelki wy padek. Do Marriotta przy jechaa taka ekipa, e gdy by co si
stao, nikt nie uszedby z y ciem. Zapewniam ci.

A.G.: Powiedz kilka sw o Krzy sztofie P. Ty m, ktry ci wy da przed stary mi.

J.S.: To taki ty powy warszawski cwaniaczek, ktry zjad zby na handlu kradziony mi
furami. W tej dziedzinie by prawdziwy m autory tetem i to otwierao mu drzwi do wszy stkich

liczcy ch si krajowy ch bossw. Jako e mia y k do biznesu, apa si i za inne brane,


na przy kad za budownictwo, ale to jednak przy samochodach by w swoim y wiole. Wanie
dlatego robi deale z Nikosiem i od czasu do czasu z nim balowa. Niestety, dziaa na dwa fronty.
I wy stawi stary m Nikodema. W ty m burdelu, w ktry m Niko witowa imieniny
w towarzy stwie przy jaciela Wojciecha K., pseudonim Kura, prezesa Hestii, by take P. Ty le e
jakim cudem opuci balowiczw na kwadrans przed pojawieniem si zabjcy.

A.G.: Ale to nie pruszkowscy zabili Nikosia

J.S.: Wy rok wy konali dzcy gangsterzy, co wy szo podczas procesu tzw. omiornicy, ale
ca operacj koordy nowali starzy. mier Nikodema by a ich wsplny m celem, wic poczy li
siy i urzdzili nagonk. Policja podejrzewaa, e zleceniodawca to Daniel Z. Zachar albo
Tadeusz M. Tato z omiornicy, ale nie ma si co oszukiwa. Mzg by gdzie indziej.

ROZDZIA 15

Z bazaru do Suchego Lasu

A.G.: Podwarszawski Suchy Las, przy najmniej w mojej ocenie, urasta do rangi sy mbolu.
Miejsca kani waszy ch wrogw czy niesolidny ch dunikw. Wspominae o nim w poprzednich
tomach i zawsze by y to relacje wy jtkowo brutalne. Do Suchego Lasu chtnie zawozili ofiary
starsi pruszkowscy gangsterzy, na przy kad Kiebasa czy Dreszcz. A modsi?

J.S.: Suchy Las rzeczy wicie by dla grupy pruszkowskiej jak sy mbol. Skoro starzy
oprawiali tam nieprzy jaci, modzi chcieli konty nuowa trady cj. Po co szuka innej lokalizacji,
skoro na samo haso ju podczas jazdy obiecy wali popraw. Oczy wicie na wiele si to nie
zdawao, bo i tak spuszczalimy im sromotny wpierdol, ale skoro wiedzieli, dokd jad, nie
prbowali kozaczy . By li potulni i chtni do wsppracy. Z modej gwardii miejsce to szczeglnie
upodobaa sobie ekipa Bry ndziakw, wy jtkowy ch sady stw. Kiedy inni koczy li bi, oni dopiero
si rozkrcali.

A.G.: Ile osb wchodzio w skad tej grupy ?

J.S.: Piciu. Marcin B. Bry ndziak, Jacek R. Sankul, Jacek M. Maty , Pawe B.
Burzy n oraz Damian K. Kotlet. Nawiasem mwic, pocztkowo mwilimy o nich
Damianki, od imienia Kotleta, ale potem kierownictwo przej Bry ndziak i zmienia si nazwa.

To by niewielki zesp, ale bardzo skuteczny. Wy sy ao si ich do zaatwiania trudniejszy ch


spraw i niemal zawsze wracali z tarcz. A przeciwnik, jeli mia szczcie, trafia
na oddzia intensy wnej opieki medy cznej. Ty le e nie kademu by o dane takie szczcie. Metody,
po jakie sigano, przeszy do legendy.

A.G.: ?

J.S.: Gdy by w tamty m czasie wy bra si do Suchego Lasu, od razu zorientowaby si,
przy ktry ch drzewach Bry ndziaki oprawiay klientw. Drzewa wy glday, jakby pracowa przy
nich jaki pokany bbr; na wy sokoci mniej wicej ptora metra wida by o wy rane wcicia.
Ale to nie by a robota gry zonia, ty lko lad po kajdankach. Bry ndziaki przy kuway
winia i zaczy nay tortury. Ich pomy sowo by a niewy czerpana, cho mieli kilka ulubiony ch
patentw. Na przy kad polewanie wod.

A.G.: Jeli w zimie, to fakty cznie tortura. Jeli za latem

J.S.: Od tego polewania nie robio si zimno. Wrcz przeciwnie. Bry ndziak zawsze mia
do dy spozy cji samochodowy czajnik, ktry podcza do gniazda zapalniczki i podgrzewa wod
do wrzenia. Jako e przez Suchy Las py nie rzeczka o wdzicznej nazwie Mrwka, wody nie
brakowao nigdy. Kiedy wy dawao si, e jeniec odpy wa w nieby t, traktowano go wrztkiem.
Z miejsca dostawa szwungu i biega jak oszalay wok drzewa. Std te lady.

A.G.: Jak to: odpy wa w nieby t? To oprcz traktowania wrztkiem by y jeszcze jakie inne
metody ?

J.S.: Wrztek to by sposb na rozbudzenie. Polewao si gocia, kiedy ten ju mia do,
w przeciwiestwie do oprawcw, ktrzy dopiero zaczy nali zabaw. Podstawowa tortura
przewanie polegaa na czy m inny m: Bry ndziaki zawsze zabieray na robot cienkie acuchy,
nie takie jak do medalika, rzecz jasna, ktre sieky ciao przy kutego do drzewa. Krew pojawiaa
si naty chmiast, ale walono do nieprzy tomnoci. O biciu piciami i kopaniu nie wspominam, bo
w porwnaniu z acuchami to by a pieszczota. Cho oczy wicie i tej pieszczoty chopcy nie
odmawiali ofierze. Szczeglnie w samochodzie, podczas podry. eby si klient nie nudzi.

A.G.: Gdzie wy najdowalicie takich okrutnikw? Skd si wy wodzili?

J.S.: Jeli spodziewasz si romanty cznej historii o zbuntowany ch modzianach


z inteligenckich domw, ktrzy mieli do czy tania modnej literatury i suchania Chopina, srodze
si zawiedziesz. Owszem, w grupie pruszkowskiej trafiali si ludzie ze rodowisk inteligenckich, jak
choby mj przy jaciel Wojciech K. Kiebacha czy reprezentant kolejnego pokolenia
gangsterw Roman O. Sproket, ale Bry ndziaki nie naleay do tej kategorii. To by a ty powa
pruszkowska patologia, wy chowana na ulicy i przestrzegajca wy cznie jej norm. Nic
ciekawego.

A.G.: Wspomniae, e nie wszy scy, ktrzy dostawali si w apy Bry ndziakw, mieli ty le
szczcia, by trafi na OIOM. Rozumiem, e ich grupa ma te na koncie ofiary miertelne, cho
Marcin B. nigdy nie dosta wy roku za zabjstwo. O ile wiem, w tej chwili przeby wa na wolnoci.

J.S.: Ja policji przekazaem pewne informacje, ale skoro trup nigdy nie zosta znaleziony
Nie ma sprawy.

A.G.: Czy j trup?

J.S.: Oby watela z jakiego kraju po by y m Zwizku Radzieckim. Dla nas kady stamtd to
by Ruski. Nie wiem, czy m im si narazi, ale na pewno wy wlekli go z pruszkowskiego bazaru,
na ktry m handlowa, i tak dugo tukli cegami po gowie, a wy zion ducha. Potem wrzucili go
do studzienki kanalizacy jnej i ty le.

A.G.: Wy starczy o otworzy waz i by by dowd

J.S.: Ja o sprawie dowiedziaem si dopiero po czasie. Ale relacje sy szaem z kilkorga ust,
oczy wicie od uczestnikw zdarzenia. Pokry way si. Nie mam wtpliwoci, e oni fakty cznie
zatukli tego Ruska, bo po co mieliby si chwali czy m, czego nie zrobili? Ty le e kiedy
opowiedziaem o ty m policji, ju jako wiadek koronny, ofiar dawno zeary szczury. Zreszt nie
wiem, o ktr studzienk chodzio.

A.G.: A czy m taki Ruski mg si narazi Bry ndziakom? Przecie nie zabija si ot tak, dla
kapry su.

J.S.: Jeste pewien? W tamty m czasie by limy krlami miasta, a Ruscy przy jedali
handlowa na bazarach. Traktowalimy ich jak ludzi drugiej kategorii. Nie wiem, o co poszo
w tej sprawie z ceg, ale opowiem ci kilka przy padkw z wasnego y cia.
Jechaem kiedy samochodem i zobaczy em na przejciu dla pieszy ch jakiego faceta.
Moje wprawne oko dostrzego Ruskiego. Jako e od czasu do czasu staraem si walczy z moj
ciemniejsz stron, postanowiem go przepuci. A ten wszed na pasy i popatrzy na mnie takim
wzrokiem, e a si zagotowaem! Ty le by o w nim cwaniackiej buty

A.G.: Czy ja dobrze sy sz? Wy starczy o popatrze zy m wzrokiem, eby doprowadzi ci


do wrzenia? A moe w jego spojrzeniu nie by o niczego zego? adnej prowokacji? Moe po
prostu niewaciwie ocenie sy tuacj?

J.S.: Jak sobie wspomn tamto zdarzenie, fakty cznie robi mi si gupio. Teraz nie
zareagowaby m w taki sposb, ale wtedy postanowiem da frajerowi nauczk. Depnem po
gazie i przejechaem po nim. Na ty le niegronie, e pogruchotaem mu kostk w prawej nodze
i mocno poturbowaem.

A.G.: Wezwae pomoc?

J.S.: Widz, e jeste w dobry m humorze! Pojechaem do baru przy stacji kolejowej,
eby si napi.
Po kilku gbszy ch przy pomniaem sobie o ty m Rusku i kazaem jednemu z takswkarzy
pojecha na skrzy owanie, gdzie by wy padek. Takswkarz grzecznie pojecha, po czy m wrci
i zoy mi relacj. Ruski wci lea na ulicy, a obok niego stay dwa policy jne radiowozy
i karetka pogotowia. y i by w dobry ch rkach.
Nastpn luf wy piem za jego zdrowie.
Kolejne zdarzenie: jechaem kiedy za Ruskim, ktry zmierza swoj wy suon ad
na bazar przy Kociuszki. Skrca w lewo, a ja zamierzaem jecha prosto. Skrca, skrca, ale
jako mu to nie wy chodzio, bo cigle mia samochody z naprzeciwka. Ja by m ju ze sto razy
skrci, a on cigle si szczy pa! W kocu si wkurwiem wcisnem gaz w oplu recordzie
i zaczem pcha nieszcznika. Macha rkami, prbowa co wy krzy cze, ale ja miaem
w dupie jego desperacj. Skoro nie nadaje si na polskie drogi, naley go z nich wy eliminowa!
Pchaem go tak ze cztery sta metrw, po czy m zahamowaem, wy siadem z auta i podszedem.
Ruski wiedzia, co go czeka, ale kara okazaa si agodna sieknem go raz w ry ja i pojechaem

dalej. Na pewno my la, e bdzie gorzej.

A.G.: Nie obawialicie si, e bazarowi Rosjanie mog odwoa si do rodakw z mafii?
Z gangsterami zza Buga nie poszoby wam tak atwo.

J.S.: A jaka mafia zechciaaby broni jakich obszczy murkw? Zapewniam ci, e
wolaaby zbrata si z nami, ni stawa w obronie handlarzy sowieckim badziewiem.
A na bazarach mielimy swoich Ruskich, haracznikw. Takich od cigania podatkw
od sprzedawcw zza Buga.

Fot. Jakub Ostaowski/Forum

A.G.: I co, przekazy wali wam dol?

J.S.: No skd? Przecie to by y gwniane pienidze. Nie chciao si po to wy ciga rki.


Co nie oznacza, e haracznicy nie mieli niczego do zaoferowania. Zawoaem kiedy jednego
z nich, takiego by strego Wowk, i mwi: Posuchaj, jeli chcesz mie spokj i cign bez
problemw te swoje dziegi, to dwa razy w miesicu masz mi podstawi jak fajn dziewczy n.
Ale nie star rozklepan matrioch, ty lko fajn Tamar z duy mi cy ckami. Wy na Wschodzie
macie ekstralaski, wic nie przy prowadzaj mi by le czego. Zgodzi si, oczy wicie. W ten sposb
kada adna Ruska, ktra chciaa handlowa na pruszkowskim bazarze, musiaa przy najmniej
zrobi mi loda. A jak by a naprawd ekstra, na lodzie si nie koczy o. Woziem te panienki
do zajazdu w Nadarzy nie i tam pukaem do woli. Pamitam, jak jedna z nich, gdy ju si
rozebraa i pooy a na ku, szepna: Zachadi sjuda. My laem, e to jakie zaklcie
w azjaty ckim jzy ku, ale pokazaa mi palcem, e na mnie czeka. Zrozumiaem. eby by o jasne,
w szkole nie przy kadaem si do nauki rosy jskiego

A.G.: Czy naprawd pani, ktra ci obsuy a, moga handlowa bez przeszkd? Mwic
krtko, czy dotrzy my wae sowa?

J.S.: Ale oczy wicie! Niektre nawet zostaway moimi koleankami. To nie by a zay o
na wy mian adresw i korespondencj, ale machalimy do siebie na ulicy. No i aden gangus
pokroju Bry ndziaka si do nich nie przy pierdala.
Wiele z nich naprawd zrobio w Pruszkowie spore pienidze. A potem wrciy do mw
i narzeczony ch.

ROZDZIA 16

Skazani na oklep

W latach 90. dla mafii nie by o rzeczy niemoliwy ch. Za odpowiedni opat gangsterzy
by li w stanie zaatwi towary czy usugi w normalny m try bie niedostpne. Albo dostpne
nieliczny m. Kto chcia kupi narkoty ki czy bro, doskonale wiedzia, e grupa pruszkowska zaatwi
mu je piorunem. Na pocztku gangsterskiej dekady bardzo podany towar stanowia rwnie
amery kaska wiza. Wprawdzie nad Wis nie by o ju komunizmu, przed ktry m wielu chciao
uciec za ocean, jednak kraj Waszy ngtona wci jawi si Polakom jako Ziemia Obiecana. Upadek
sy stemu nie spowodowa generalnej zmiany wadz USA co do polity ki imigracy jnej przed
ambasad w Warszawie nadal ustawiay si kilkusetmetrowe kolejki, a liczba odrzucony ch
wnioskw wcale nie malaa.
Przeniknicie do przedstawicielstwa dy plomaty cznego Stanw Zjednoczony ch wy dawao
si misj niemoliw do zrealizowania, ale chopcy z miasta jako sobie poradzili i z ty m
problemem. W ksice Masa o kobietach polskiej mafii pisalimy o masowy ch podrach
gangsterw do USA na konkursy piknoci organizowane przez Missland. Wizy dla rodowiska nie
by y adny m problemem. A w kolejny ch latach kontrolowali ich zaatwianie inny m. Traktowali
to jak usug komercy jn, czy st i bezpieczn. Cho, jak za chwil si okae, nie dla wszy stkich.

Sawomir K. Chiczyk: Kiedy , pod koniec lat 90., znajomy zapy ta mnie, czy by by m
w stanie skombinowa mu amery kask wiz. Facet przy gada sobie jak babk z Amery ki,
Polk rzecz jasna, i chcia do niej wy jecha. Wprawdzie w Pruszkowie mia on i dzieci, ale co
Amery ka, to Amery ka. Powiedziaem mu, e znam jedn tak, ktra organizuje wizy. e robi to
od dawna i jest bardzo skuteczna. Tak naprawd by a ty lko porednikiem, bo stempelki zaatwia
jeszcze kto inny, kto mia dojcia do ambasady. Skontaktowaem ich i go usy sza, e nie ma

problemu, a na dodatek trafi we waciwy m momencie, bo ona akurat znalaza now wty czk,
i to tasz od poprzedniej. Razem z moim znajomy m z jej usug miao skorzy sta dziesi osb.
Ukad by klarowny : kobita bierze od kadego po cztery ty sice papieru, a dojcie dostaje
od kadej wizy trzy ty sice. Czy li jej zostawao w kieszeni ty sic, odliczajc may procent, ktry
bralimy my. Tak czy inaczej wszy scy by li zadowoleni, bo zarobek by atwy i pewny.

A.G.: I na ty m koczy si ta historia?

S.K.: Przeciwnie, to dopiero pocztek.


Facet z dojciem wzi paszporty i przepad, pierdolony, jak kamie w wod! Kas
przy tuli, to jasne jak soce, ale z usugi si nie wy wiza. Szukali go, szukali, ale by poza
zasigiem. Zrobieni na szaro ludzie podejrzewali, e uciek z ty mi dolarami gdzie na Zachd.
Wtedy przy szed do mnie wspomniany znajomek i mwi: Sawek, co z ty m trzeba zrobi. Moe
miasto odnajdzie faceta?. Sprawa by a poniekd honorowa, wic obiecaem, e si ty m
zajmiemy.
Spotkalimy si z t wy dy man kobiet w warszawskim Domu Chopa i ustalilimy
warunki: znajdujemy faceta, odbieramy paszporty, pienidze, ktre wpacili ludzie, i nakadamy
kar. Odniosem wraenie, e babka rzeczy wicie przeja si spraw.
A.G.: Wiedzielicie, kim jest oszust?

S.K.: Taki ty powy nikt. Frajer, co zreszt niedugo pniej udowodnilimy. Szy bko udao si
go namierzy , bo wcale nie uciek z pienidzmi, ty lko krci si po Warszawie. Jego matka miaa
pawilon z ciuchami na Marszakowskiej i on prawie codziennie przy jeda tam przed
zamkniciem interesu. Wy dawao mu si, e skoro jedzi rowerem, to dba o zdrowie. A to
nieprawda, bo jeli nieuczciwie zawija si czterdzieci koa papieru, to igra si z chorob. I to
cik.

A.G.: Rozumiem, e wy nie przy jechalicie po niego rowerami?

S.K.: Maj za mae baganiki. artuj, facet nie trafi do baganika.


Pewnego dnia podjechalimy mercedesem pod pawilon niewielk, ale mocn ekip: ja,
Marcin B. Bry ndziak, Jacek R. Sankul i Jacek M. Maty , ten sam, ktry dwa lata wczeniej
zosta ranny w strzelaninie pod hurtowni Makro Cash. By a ju osiemnasta i go zamy ka sklep.
Kiedy wsiada na rower, zatrzy malimy go. Zaprosilimy go, na razie grzecznie, do naszego
okulara (mercedesa W210 przy p. A.G.) i mwimy, e mamy do niego py tanie. I ty wiesz co?
On zupenie nie przeczuwa zagroenia, ty lko ba si, e kto mu w ty m czasie zawinie jego

pieprzony rower! Kiedy znalaz si na ty lnej kanapie, midzy nami, od razu dosta powitalny
wpierdol i dopiero zrozumia, e wersalu nie bdzie. Ale by do spokojny. Ruszy limy w stron
Suchego Lasu

A.G.: Przy pomnijmy : Suchy Las to pruszkowska katownia, miejsce, gdzie czsto
zawozilicie ludzi winny ch wam jakie pienidze, eby przekona ich do zwrotu nalenoci. Masa
wspomina, e jego przy jaciel Wojciech K. Kiebasa lubi wy krzy kiwa do ucha ofiary
histery czny m gosem: Zbliamy si do Suchego Lasu. Boe, co to bdzie, co to bdzie?. Pono
mik wtedy kady.

S.K.: Kiebasa to by sady sty czny psy chol, ale fakty cznie to miejsce powinno nosi nazw
Krwawy Las. Wizowy oszust te zosta oprawiony nie na sucho, ale na mokro. By limy pewni, e
ponura bezludna okolica zrobi na nim odpowiednie wraenie i facet od razu si przy zna
do kradziey. Ale on chcia by twardy. Zapewnia, e o niczy m nie wie i nie ma adny ch
pienidzy. Widocznie ta kapusta totalnie przesonia mu rozum. Ju w samochodzie, jak
wspomniaem, dosta niezy omot na przy pominki, chocia nie bilimy zby t mocno, eby nie
pobrudzi siedze. Ostatecznie by to nowy mercedes Maty sia.

A.G.: W lesie zmienilicie takty k?

S.K.: Nie ty le takty k, bo rozwizanie cay czas by o siowe, ile intensy wno bicia.
Przy wizalimy faceta do drzewa, skulimy mu rce kajdankami i zaczo si oprawianie kijami
bejsbolowy mi. Nie jakie tam macanki, ty lko konkretny wpierdol z caej siy. Po kilku minutach
twarz gocia wy gldaa jak zmasakrowany arbuz, by a napuchnita i ociekajca krwi. Chopcy
bili go te po nogach, tak mocno, e poamali mu piszczele. Gdy by nie by przy wizany do sosny,
od razu padby na gleb. Ale wci nie chcia si przy zna do winy. Wy daje mi si, e dla
niektry ch z nas to przy znanie si nie miao ju adnego znaczenia. Chodzio o to, eby skurwiela
pognbi ostatecznie.

Fot. Agencja Super Express/East News

A.G.: Jak dugo to trwao?

S.K.: Na pewno nie godzink i nie dwie. Zmienialimy si co jaki czas dwch zostawao

przy nim, a dwch jechao co zje czy zaatwi. Kiedy zapada noc, zostawilimy go w lesie
samego. I tak nie mia siy, eby wzy wa pomocy. Na jego szczcie by o ciepo, wic nie
zamarz. Gdy by rzecz dziaa si zim, te nie zabieraliby my go z lasu i pewnie by wy zion
ducha.
Bijc go, mielimy poczucie totalnej bezkarnoci w oczach prawa facet by przestpc
i pjcie na policj nawet nie przy szo mu do gowy.
Nad ranem pojechao do lasu dwch naszy ch mnie ju przy ty m nie by o
i konty nuowali przesuchanie. Facet przy zna si dopiero wieczorem i obieca zwrot pienidzy.
Powiedzia jednak, e nie ma ju caej sumy i bdzie oddawa stopniowo, ty m bardziej e
naoy limy na niego kar dodatkow: dziesi koa papieru.
Zgodzilimy si i zostawilimy go w spokoju. Zapowiedzielimy ty lko, e jeli jeszcze raz
si zwichnie i bdzie prbowa nas dy ma, to ju nastpnej sesji w lesie nie przey je.
Jak on si stamtd wy dosta, nie mam pojcia. Kulasy mia poamane, wic pewnie
czoga si albo posuwa na klczkach. Ale doszed do siebie i czciowo wy wiza z danej
obietnicy. Zwrci paszporty, cho nie wszy stkie, a pienidze mniej wicej w poowie. I znikn.
Ty m razem na dobre.
Twardy by , musz przy zna.

***

Czasami pikne chwile zamieniay si w koszmar, zwaszcza jeli amator przy jemnoci
przesadza z korzy staniem z y cia.
Paskudna przy goda przy trafia si choby gangsterowi o pseudonimie Kafar (ksy wka
zostaa zmieniona przy p. A.G.), zwizanemu z grup wrog Masie i jego kompanom. Nie, nie
by ani od Dziada, ani od Wariata. Staa za nim potga pewnej pruszkowskiej frakcji, ktra coraz
bardziej niechtnie spogldaa zarwno na Mas, jak i na jego kwitnce biznesy.
Kafar, ktry nie cierpia Sokoowskiego, postanowi zagra mu na nosie.
Po pierwsze, umy li odwiedzi kontrolowan przez Mas agencj towarzy sk. Fama
niosa, e najlepsze usugi eroty czne wiadczone s w pewny m przy by tku na warszawskiej Woli,
zatem postanowi sprawdzi to osobicie.
Gdy by ty lko skorzy sta z usugi, podzikowa, zapaci i sobie poszed, nie by oby problemu.
Ale Kafar za bardzo wczu si w klimat i po pierwszej sesji oznajmi, e zostaje w burdelu
na duej. Pi, wciga kok i korzy sta z powabw pikny ch pa, a im wicej uy wa y cia, ty m
bardziej odmawia opuszczenia lokalu. Z kad chwil stawa si coraz bardziej
agresy wny i wreszcie jego obecno zacza zagraa bezpieczestwu dziewczy n i pozostay ch
goci. Ostrzeony, e agencja znajduje si pod parasolem Masy, wzrusza ramionami
i niezmiennie odpowiada, e ma to w dupie. Bo Masa mu nie podskoczy.
Po dwch dniach wszy scy pragnli ju ty lko jednego aby Kafar znikn raz na zawsze.
Gwoli cisoci, dwa dni to nie by aden rekord. W rodowisku pa wiadczcy ch usugi
eroty czne po dzi dzie y we s legendy o pruszkowskich gangsterach, ktrzy potrafili rezy dowa
w burdelach po kilka ty godni, wy cznie o wdzie i dragach.
Mimo to dwa dni z Kafarem wy starczy y, by ktra z dziewczt zadzwonia do Masy
z baganiem o rozwizanie problemu.

Dla Sokoowskiego by a to sprawa ambicji; oto wszed mu na odcisk czowiek


reprezentujcy wrog koteri. I jeszcze mie zjada najlepsze kski z jego tortu! Z takim
frajerem naley pojecha naty chmiast.
Karna ekspedy cja skadaa si z czterech osb: Masy, Chiczy ka i Miniakw, czy li
dwuosobowej grupy szturmowej. Tam gdzie pojawiay si Miniaki, niemal zawsze laa si krew
i trzeszczay koci. Jak ty ch dwch bezwzgldny ch bandy tw pojawio si w najbliszy m
otoczeniu Masy ? Podsun ich Dariusz B. By sio, ktry mia ju troch do nieustajcej
gotowoci w oczekiwaniu na zlecenia od Sokoowskiego i chcia powici si wasny m interesom.
Najwy raniej uzna, e Miniaki, dwch do pry mity wny ch zodziejaszkw samochodowy ch,
jeden imieniem Grzegorz, drugi o ksy wie Orze, z radoci przejm paeczk przy boczny ch
bossa. Ostatecznie by to dla nich w gangsterskiej strukturze ogromny awans.

Fot. Rafa Gdaniec/East News

Tak te si stao. Miniaki doskonale wy wizy way si z roli ochroniarzy i szturmowcw


Masy, a szef sowicie nagradza ich za usugi. A to samochodem, a to telewizorem
Teraz mieli udowodni swoj warto bojow, wy cigajc Kafara z burdelu
i wy mierzajc mu kar.
Nieszczsny hedonista bez problemu znalaz si na ulicy, gdzie zosta zaadowany
do baganika. Zanim jeszcze zatrzasna si klapa, Kafar zaliczy kilkanacie ciosw w gow
akonto dalszego cigu.
Podr nie trwaa dugo. Przed Jankami samochd skrci w drog prowadzc do Falent.
Wtedy, pod koniec lat 90., by o to totalne odludzie. By nikt nie zobaczy kani, wy starczy o
zatrzy ma si kilkaset metrw od alei Krakowskiej.
Katowanie trwao grubo ponad godzin, zatem, jak twierdzili uczestnicy tamtego
wy darzenia, Kafar nie mia prawa przey . Z jego ciaa krew laa si strumieniami, koci
trzeszczay jak amane gazie. Po wszy stkim bezwadne ciao wrzucono do rowu
melioracy jnego.
Jednak Kafar by twardy, podobnie jak wspomniany wczeniej wizowy oszust, i przey ,
cho w szpitalu spdzi wiele ty godni. Po jakim czasie powrci do gangsterki. Ba, sprawia
wraenie czowieka, ktry skutecznie wy maza z pamici pechowy dzie

ROZDZIA 17

Cudownie oszczdzony

Kiedy Hannah Arendt pisaa swoj sy nn relacj z procesu Adolfa Eichmanna,


przy wieca jej jeden cel obnay banalno za i absolutn zwy czajno ludzi, ktrzy je
wy rzdzaj. W ksice Eichmann w Jerozolimie wy konawca planu ostatecznego rozwizania
kwestii y dowskiej jawi si jako normalny, przecitny, aczkolwiek sumienny urzdnik, ktry wcale
nie odczuwa nienawici do y dw, a ich zabijanie traktuje jak kady inny obowizek. Przed
poudniem organizuje transporty do obozw zagady, po poudniu je obiad z rodzin, zachowujc
si jak przy kadny m i ojciec, oddajcy si niewielkim przy jemnociom dnia codziennego.
A z rana ponownie stawia si w biurze i rozkrca machin zagady
Tezy Arendt s uniwersalne. Mona je zastosowa do kadego innego za. Take tego
wy rzdzanego przez mafi, rwnie polsk. Ten, kto wy obraa sobie mafiosw jako demony
owadnite dz zabijania i krzy wdzenia, jest w bdzie. By moe tak wy gldaj w filmach, ale
rzeczy wisto jest o wiele bardziej banalna. Chopcy z miasta, cho z pewnoci obdarzeni nieco
mniej wraliwy m sumieniem (a i to nie zawsze) ni wikszo ludzi, wcale nie s
psy chopaty czny mi egzekutorami przy pominajcy mi Hannibala Lectera. Owszem, pewna cz
nie ma problemu z posaniem wroga w zawiaty czy doprowadzeniem go na skraj y cia, ale
potem powraca do domw, gdzie podobnie jak Eichmann celebruje rodzinn codzienno.
Zdarzao si, e przed poudniem pruszkowscy gangsterzy wy wozili do lasu niesumienny ch
dunikw i tam masakrowali im koci, a po poudniu przeprowadzali staruszki przez ulice (to nie
licentia poetica; w takich sy tuacjach widy wano na przy kad Wojciecha K. Kiebas przy p.
A.G.).
Nie chodzi o to, aby udowadnia, e bandy ta te czowiek i sta go na szlachetne gesty, lecz
o zrozumienie faktu, e mafiosem moe zosta prakty cznie kady, nie ty lko sady sta i despota. To
okolicznoci robi z niego besti. Czasem strach, czasem upojenie wadz, czasem poczucie
osobliwie rozumianej sprawiedliwoci. Jak uderzy si raz, drugi raz przy chodzi o wiele atwiej.

A potem katuje si czowieka, traktujc rzecz jak zawodowy standard. Nie adne zo, po prostu
windy kacja nalenoci. Masa czsto podkrela, e wrd starej gwardii pruszkowskiej by o wielu
zwy ky ch pry mity wny ch troglody tw, ktrzy krzy wdzili inny ch, bo brakowao im zdolnoci
odrniania dobra od za. Ale by li i tacy, ktrzy niby wiedzieli, e pewny ch rzeczy si nie robi, bo
policja, bo sd, a nawet Sd Ostateczny, ale liczy li, e kiedy stan si szanowany mi
oby watelami i nikt nie bdzie im wy pomina przeszoci.
Okazuje si, e przeszo wcale nierzadko kroczy z teraniejszoci pod rk.
Gangsterzy, ktrzy w latach 90. zwracali si przeciwko sobie, czsto by wali przy jacimi
z dziecistwa. Razem si wy chowy wali, zwierzali si z pierwszy ch damsko-mskich przey .
A potem doczy li do rny ch grup i przy ja si koczy a.
Tak jak w przy padku przestpcy Z., dla ktrego przestpca S. by przez lata jak brat.
Pewnego dnia, wczesny m rankiem, Z. zastuka do domu S. Nie przy szed sam, ale z gromad
napakowany ch karkw. Drzwi otworzy a mu matka S., ktra ucieszy a si na widok przy jaciela
sy na. Wpucia go do rodka. Ten przy wita si, zamieni z kobiet kilka sw i powiedzia, e ma
spraw.
Matka zawoaa do picego S.: Wstawaj, koledzy przy szli!. Jaki musiaa przey szok,
gdy Z. i jego kompani brutalnie wy wlekli z ka jej sy na i zaczli kopa go po cay m ciele.
Potem zabrali opierajcego si nieszcznika, wepchnli do samochodu i wy wieli do lasu
na dusz rozmow.
T histori opowiedzia mi pewien by y gangster. Uwaam, e mogaby sta si dla
polskiej przestpczoci zorganizowanej sy mbolem nie gorszy m ni egzekucja Pershinga
Spdziem z by y mi czonkami grupy pruszkowskiej bardzo duo czasu i zapewniam, e
bestie by y w mniejszoci. Oczy wicie, trafiay si rwnie, ale gdzie im do ty ch w sty lu
Holly wood! Absolutn przewag mieli faceci, ktrzy mogli urzdzi sobie y cie zupenie inaczej,
zamiast pory wa si z broni w rku na bliniego.
Gdy by ty lko nie wpadli w ze towarzy stwo, ktre mamio wielkimi pienidzmi, szy bkim
y ciem w bkicie i atwy mi pikny mi kobietami
Dla takich atrakcji czasem idzie si na ukad ze zem. Ty le e potem trudno si wy cofa.
Bo przecie nikt nie powiedzia, e odwrt jest taki cholernie trudny

Fot. Wojciech Traczy k/Agencja Super Express/East News

Czasem, cho to przy padki niezwy kle rzadkie, oby wa si bez krwi. Zdarzaj si zazwy czaj,
gdy si nie stao po drugiej stronie bary kady, ale jedy nie weszo przy padkiem na obcy teren. No
i jeeli nie prbowao si z premedy tacj wy dy ma pruszkowskich

Sawomir K. Chiczyk: Dowiedziaem si od mojego znajomego, e jest pewien go,


ktry przy wozi z Holandii fajne ciuchy, gwnie babskie. Kry cigle midzy Amsterdamem

a Warszaw i ma towaru w py t; jest w czy m wy biera. A e kady z nas mia jak kobiet,
lubn czy nielubn, ktrej chcia zrobi prezent, taki handlarz by na wag zota. Bo pod koniec
lat 90. zaopatrzenie polskich sklepw odzieowy ch znacznie odbiegao od tego na Zachodzie. Niby
wszy stko by o, ale jak dochodzio co do czego, babie nic si nie podobao.
Zanim skontaktowaem si z gociem, doszy mnie suchy, e ciuchy to ty lko przy kry wka.
Facet tak naprawd dostarcza do Polski tabletki ecstasy. I to nie w detalu, ale w hurcie na wielk
skal. Po kilkadziesit ty sicy sztuk w jedny m transporcie.
W tamty m czasie ecstasy to by prawdziwy hit. Dilerzy rozrzucali kolorowe pasty lki
na wszy stkich liczcy ch si dy skotekach, a modzi ludzie rwali ten sy f bez opamitania. I nikogo
nie obchodzio, e odlot po ecstasy jest wy jtkowo lichy i ma si nijak do efektw po wcigniciu
kreski koki. Mwic krtko, jeli czue si chujowo, to tabletka ty lko potgowaa to uczucie.
Szy bko ustalilimy, e prochy bierze od faceta jaka warszawska grupa, czy li konkurencja.
I to nam si nie spodobao.
Postanowilimy co z ty m fantem zrobi, a jednoczenie przy jrze si ciuchom. Bo
przecie jedno drugiemu nie wadzi, nie?
By sio zaproponowa, aby my umwili si z gociem niby to pod pretekstem
zainteresowania ubraniami. A jednoczenie by limy ciekawi, czy sam co wspomni o ecstasy
i czy bdzie prbowa nam przehandlowa towar. Bo sia chciwoci jest olbrzy mia. Jest ju
wprawdzie jeden ry nek zby tu, ale co szkodzi zorganizowa nastpny ?
Do spotkania doszo w jedny m z warszawskich hoteli. Go najpierw wy cign
z przepastny ch toreb kiecki, spodnie i swetry, ale po jakim czasie zacz niemiao przebkiwa,
e ma te co ciekawszego.
A niby co takiego? Zrobilimy wielkie oczy.
Fajne kolorowe tabletki, po ktry ch czowiek wraca do zdrowia odpar.
Czy li witamin C? zgady waem.
Co lepszego. Ecstasy powiedzia tonem zdoby wcy bieguna.
Powiedzia te, ile by chcia. Okoo dziesiciu zoty ch za sztuk, podczas gdy
na dy skotekach chodzia dwu-, a nawet trzy krotnie droej. Propozy cja wy dawaa si atrakcy jna.
Popatrzy limy z By siem po sobie, niby to rozwaajc przez chwil ofert, po czy m
stwierdzilimy, e owszem, jestemy zainteresowani. Jeli towar jest dobrej jakoci, rzecz jasna.
Najlepszej! Zachodniej! zapewni.
Od sowa do sowa umwilimy si na nastpne spotkanie, ty m razem w hotelu Mak
w abiej Woli, przy trasie katowickiej. Facet mia przy wie dragi. Poegnalimy si. Nie
pamitam, czy kupiem u niego jakie ciuchy, ale chy ba nie.
Przed spotkaniem odby limy z By siem narad bojow. Od razu ustalilimy, e zawijamy
tabletki, a diler obskakuje wy chowawczy wpierdol. Darek B. proponowa, eby do Maka
pojechaa wiksza ekipa, na wy padek gdy by go zacz si stawia, ale zaprotestowaem. By o
oczy wiste, e jak pojedzie wiksza grupa, to go chopaki skatuj do nieprzy tomnoci i poami mu
gnaty. A na to chy ba klient nie zasuguje. Nie by o takiej potrzeby.
Pojad sam. Strzel mu blach w czoo i bdzie po sprawie oznajmiem.
By sio pokrci gow, ale w kocu da mi zielone wiato.
W umwiony m terminie stawiem si pod hotelem. Mak by o ty le dobry do tej akcji, e
nie trzeba by o wchodzi do holu i przechodzi przez recepcj. Kady pokj mia osobne wejcie
z dworu. Czy li zagroenie, e kto zainteresuje si nasz transakcj, by o minimalne.
Zapukaem, facet otworzy . Wpuci mnie do rodka i wrczy torb z tabletkami ecstasy ;
by o tego dwadziecia ty sicy. Powiedziaem konfidencjonalny m szeptem:
Zanios towar do samochodu i wracam z kapust.

Go by szczliwy, e tak atwo poszo. Ostatecznie za chwil mia dosta dwiecie


ty sicy zoty ch. Niezy urobek. Zrobiem, jak obiecaem, z jedny m may m ale. Wrciem
z pusty mi rkami.
Gdzie forsa? zapy ta, zaczy najc co podejrzewa.
Suchaj, frajerze, wanie zostae wy dy many odparem. Mam prochy w baganiku
i co mi zrobisz? Jak si dzierga interesy z miastem, to trzeba si liczy z takimi sy tuacjami. Ty lko
si nie rzucaj, bo nic ci to nie da. Dostaniesz omot, a moe nawet przy jedzie psiarnia i nas
zawinie. Na chuj nam taki epilog?
Popatrzy na mnie.
Przecie i tak dostan omot powiedzia drcy m gosem. Wy zawsze bijecie ludzi
Moe i tak, ale co mi szkodzi zrobi wy jtek? Ostatecznie, nikt nas nie widzi. Powiem
swoim, e ci skopaem dup, a ty krzy czae wniebogosy. Pasuje ci taka wersja?
Pokiwa gow. Doskonale wiedzia, e ju nic nie ugra, no moe poza unikniciem wizy ty
na ostry m dy urze. Bo e dragi poszy si jeba raz na zawsze, nie ulegao wtpliwoci. Nawet
by o mi go troch al, bo ostatecznie kontakt na niego dostaem od znajomego, a poza ty m
wiedziaem, e bdzie mia wielkie problemy z ty mi, ktrzy mu dostarczy li towar. Straci
dwiecie ty sicy zoty ch, z czego absolutna wikszo miaa trafi wanie do nich.
Po tamty m spotkaniu facet wy jecha z Polski i o ile wiem, nie robi ju tutaj interesw.
Py tanie, czy jeszcze y je.

ROZDZIA 18

Strzay pod Makro

Wrogowie mafii pruszkowskiej oraz media by y zachwy cone oto kilku leszczy
zwizany ch z grup Dziada pogonio osawiony ch urkw z najsy nniejszej polskiej formacji
przestpczej. A dwch nawet posao do szpitala. Strzelanina pod hurtowni Makro Cash
w Alejach Jerozolimskich bo o niej mowa przesza do historii rodzimej kry minalisty ki,
a szefom Pruszkowa uwiadomia, e nie naley lekceway adnego przeciwnika. Tamten
czerwcowy dzie 1996 roku mia by dla zwizany ch z Mas gangsterw spacerkiem, a okaza si
jedny m z ty ch, ktre powracaj w senny ch koszmarach. To wtedy w przestpczy m wiecie
zaby sa gwiazda Grzegorza K., pseudonim Tata (czasami Ojciec), ktry po latach zy ska z
saw jako szef gangu obcinaczy palcw. Pod Makro jego ludzie przeszli zwy cisko i niemal bez
strat chrzest bojowy.
O co poszo?

J.S.: Strzelanina pod Makro miaa miejsce w najgortszy m okresie wojny z Dziadem
i Wariatem, ale waciwie stanowia jej odpry sk. Jak to czsto by wa, zaczo si od drobnego
kamy czka, ktry uruchomi lawin. W 1996 roku Marek Cz. Ry mpaek trafi do puszki, a ja
przejem sieroty, czy li chopakw z jego grupy. Nawiasem mwic, pociganie ich z rny ch
czci kraju czy z zagranicy (bo niektrzy, obawiajc si policji, poszli w dug) zajo mi troch
czasu. Ale jak ich przemieszaem z inny mi pruszkowiakami, udao mi si stworzy naprawd
ostr, fajn ekip. W ty m czasie krci si przy nas sy n Zbigniewa S., czy li lskiego Simona,
mody Simon.

A.G.: Co to znaczy : krci si? By sy nem znanego gangstera, wic na pewno splendor
ojca si liczy

J.S.: Zwcha si z Bry ndziakami i bardzo mu zaleao, eby wej w narkoty ki.
Przy jeda do Warszawy, bra towar i jecha na lsk, gdzie dragw po prostu brakowao. A u nas
by o ich pod dostatkiem. Oczy wicie jacy detalici kry li take tam, ale nie dy sponowali
towarem, na ktry m mona by porzdnie zarobi. Za ktry m razem mody Simon, poprzez
zodziei samochodowy ch, trafi jednak na dilerw Dziada.

A.G.: Dla kogo pracowali ci zodzieje?

J.S.: Dziad mia swoich, my mielimy swoich, ale zaskocz ci midzy zodziejaszkami
nie by o adnego konfliktu. Kumplowali si, balowali razem, zupenie jakby nie doty czy a ich
wojna Zbek z Pruszkowem. To by o zdrowe podejcie, bo przecie chodzio o skuteczne
zawijanie fur, a nie o rozlew krwi. Dopki przy nosili hajs komu trzeba, nikt si nie przy pierdala.
Wic Dziadowi zodzieje zaatwili modemu Simonowi narkoty ki. Temu co si nie spodobao
pewnie jako towaru by a kiepska i uzna, e chc go dy mn. Ostatecznie nie mia napisane
na czole, czy im jest sy nem, wic pewnie kto stwierdzi, e pojawi si mody frajer do ogolenia.
Mody Simon, zamiast paci, postanowi odda towar. Wczeniej da jedy nie niewielk zaliczk.
Tamci si nie zgodzili i jeszcze narzucili mu kar. Nie pamitam, ile tego by o, ale
na pewno mowa by a o pokanej sumie. Od sowa do sowa panowie umwili si pod Makro,
eby wy jani sobie wszelkie nieporozumienia.
A.G.: Czemu akurat pod Makro?

J.S.: Moe dlatego, e by tam duy parking i nasze spotkania nie rzucay si w oczy ? To
by o jedno z naszy ch trady cy jny ch miejsc, prawie jak Telimena na Krakowskim Przedmieciu.
Czulimy si tam pewnie. A wracajc do modego Simona jego problemem zainteresoway si
Bry ndziaki i pojechay razem z nim. Kiedy pojawiy si Dziadowe zodziejaszki, jeden
naty chmiast trafi do wora, a reszta usy szaa: Wy pierdala i paci kar! Dwie dy chy koa
papieru i nie ma dy skusji!. Jeniec trafi do dziupli jednego z naszy ch, jakiego domu w budowie,
w stanie tak surowy m, e ty lko szczury mogy tam mieszka. I mieszkay. Zodzieja wsadzono
do piwnicy i dokadnie skrpowano. Po to, eby nie przy sza mu do gowy my l o ucieczce i jak
si okazao eby nakarmi szczury. Uprzedzajc fakty : kiedy odzy skiwa wolno, mia wy art
poow plecw.

A.G.: Rozumiem, e musia by w jasy rze przez dugi czas

J.S.: Nie doceniasz szczurw. Jak s godne, zer konia z kopy tami w mgnieniu oka. Dla
nieszcznika i tak okazay si askawe. Po czterech dniach od uprowadzenia strony umwiy si
na spotkanie, ponownie pod Makro. Ludzie Dziada mieli nam zapaci kar, my zadeklarowalimy
zwrot jeca. Ale oczy wicie nie od razu. Nikt z pruszkowskich nie spodziewa si, e moe mie
miejsce zupenie inny scenariusz.

A.G.: Zlekceway licie przeciwnika? Pojechalicie ma ekip?

J.S.: Wy delegowalimy trzech naprawd ostry ch chopakw: Marcina B. Bry ndziaka,


Damiana K. Kotleta i Jacka M. Maty sia. Normalnie wszy scy na ich widok robili w portki
i mobilizacja wikszy ch si nie by a konieczna. Ale nie ty m razem. Nasi nadziali si na zasadzk.
Ludzie Grzegorza K. Ojca przy jechali na akcj trabantem, przebrani w robocze fartuchy,
z torbami na ramionach. Nikt nie daby za nich zamanego grosza; to by dobry kamufla. Wy pisz,
wy maluj ekipa remontowa. Jak zobaczy li nasz tercet, od razu signli po kominy, znaczy po
pistolety, i zaczli wali. Bry ndziak, Kotlet i Maty nie spodziewali si takiego obrotu sprawy, ale
cay czas jechali na kozaku, wic przeszli do ofensy wy.

A.G.: Zacy tuj sowa dziennikarza Rafaa Pasztelaskiego, napisane kilka lat temu:
Zdaniem prokuratury, Grzegorz K. i jego koledzy chcieli porwa czonka konkurency jnej bandy,
aby wy mieni go na swoich ludzi . W strzelaninie ranny zosta Ojciec i dwch pruszkowiakw.
() Po ty m wy darzeniu Grzegorz K. zy ska szacunek na prawobrzenej stronie stolicy. Trafi
jednak do wizienia, gdzie pozna czonkw gangu mokotowskiego.
Strzelanina nastpia od razu? Nie by o adny ch prb polubownego zaatwienia konfliktu?
adny ch rozmw?

J.S.: Mnie tam nie by o, ale wiem, e rozmowy ograniczy y si do grzecznoci ty pu:
A e, wy frajerzy, zaraz was rozpierdolimy !. Pach, pach i ju zacza si akcja. Trzeba
przy zna, e by li dobrze przy gotowani. Mieli nawet w swoich szeregach by ego anty terrory st.
Do jednego z nich podszed Kotlet i chwy ci go za rk, w ktrej tamten trzy ma bro. Kompletny
debilizm, cho nigdy nie twierdziem, e w grupie pruszkowskiej by li sami filozofowie! Akurat
w ty m wy padku poszczcio si chopakowi, bo wy rwa pistolet i zacz strzela. Ty mczasem
kulk dosta Maty . Pad na ziemi i zacz si wi jak piskorz midzy pestkami. Doskoczy o
do niego dwch ludzi Ojca, ktrzy zawinli go do trabanta. Teraz w zakadnikach by o jeden
do jednego. Ranny zosta take Kotlet, cho przez cay czas si ostrzeliwa. W kocu jednak,
widzc, e zosta sam na placu boju, zacz ucieka.

A.G.: Jak to: sam? By przecie jeszcze Bry ndziak!

J.S.: Tak si skada, e Marcinek od razu da w dug, wskoczy do samochodu i odjecha.


Taki by z niego kozak! Uciekajcy Kotlet nie wiedzia, co pocz. Walia z niego krew,
a samochd kompana oddala si jak na przy pieszony m filmie. Na szczcie ludzie Dziada,
obawiajc si policji, take szy bko zmy li si z miejsca akcji. W kocu Kotlet dodzwoni si
do Bry ndziaka i ten zawrci pod Makro. Od razu zawiz kumpla do szpitala na pruszkowskim
Wrzesinie. Zjawia si tam rwnie ekipa, na czele z Parasolem, ktry naty chmiast zacz
blatowa lekarzy eby si przy oy li i nie pucili policji farby. Na szczcie rana nie zagraaa
y ciu Damiana.

A.G.: Czy ju wtedy, nad kiem rannego, podjlicie decy zj o krokach odwetowy ch?

J.S.: Parasol od razu wy da rozkaz: Zabi winia, czy li tego chopaka od Dziada, ktrego
zawinlimy kilka dni wczeniej. Bry ndziak, ktry dosta to zlecenie, zadzwoni do mnie i zapy ta,
co ma robi. A ja mu na to: Nie suchaj Parasola, ty lko mnie. Nie masz prawa go odjeba, bo to
si le skoczy dla wszy stkich!. Swoj wol przekazaem te Jackowi R. Sankulowi, ktry mia
nadzorowa przetransportowanie jeca w inne miejsce. Takie, w ktry m nie zagraaby mu
Parasol. Ty le e jakim trafem chopakowi udao si uciec z niewoli. Nie mam pojcia, jak on to
zrobi, bo by naprawd w tragiczny m stanie. Ale bardzo dobrze si stao, bo by dla nas balastem.
Baem si tego, e ktremu z naszy ch co odwali, i odstrzel chopaka, ot tak, dla przy jemnoci.
To ju by y czasy, kiedy zabijano z by le powodu.

A.G.: Powrmy do momentu, gdy koczy si strzelanina i ludzie Ojca odjedaj


z miejsca zdarzenia z Maty siem jako jecem wojenny m

J.S.: O ty m, co si stao, dowiedziaem si midzy inny mi z telewizji. Do mediw szy bko


trafia informacja o bandy tach w trabancie, ktrzy sterrory zowali policj. Mieli mianowicie
pecha, zatrzy ma ich patrol. Niewiele si zastanawiajc, wy cignli bro i obezwadnili
mundurowy ch. Ten zbieg okolicznoci uratowa y cie Maty siowi, ktry skorzy sta z zamieszania
i da w las. Oprawcy odpucili sobie pocig; teraz mieli wikszy problem, bo przecie napadli
zbrojnie na funkcjonariuszy policji. Szy bko odjechali i na najbliszej stacji benzy nowej pozby li
si broni. Ale tu wy sza ich amatorszczy zna, bo pozwolili si sfilmowa kamerze przemy sowej.

A.G.: Zatrzy mano ich pewnie tego samego dnia?

J.S.: Moe dzisiaj tak by to wy gldao, ale wtedy organy cigania by y odrobin mniej

skuteczne w dziaaniu. A jako sy stemu wideo te pozostawiaa wiele do y czenia. Oczy wicie,
e nie zatrzy mano ich od razu, ale dopiero po jakim czasie, kiedy podaem policji namiary
na napastnikw.

A.G.: Skd wiedziae, kto to zrobi? Od Kotleta?

J.S.: Nie. To by a ekipa, ktrej za dobrze nie znalimy. Zadzwoniem do Cichego, ktry
lata u Dziada, ale by te moim znajomy m, i mwi: Wy pucimy waszego czowieka, ale
musisz mi wy stawi goci, ktrzy strzelali pod Makro.

A.G.: Przecie mwie, e jeniec uciek

J.S.: Ale Cichy jeszcze o ty m nie wiedzia. Dlatego jak mu przedstawiem ponur wizj
udrczonego czowieka, zacz pucowa. Pniej zadzwoniem do jednego. Dojedziemy was,
kurwy, wasze dni s policzone!, mwi. A on na to: Taki jeste mocny ? To si z nami spotkaj.
Podaj czas i miejsce, to si zabawimy. Pkasz?.
Umwilimy si na drodze w okolicach Szczecina. Ja wtedy ukry waem si na Mazurach
(mwic gangsterskim slangiem: wy biem si z miasta niemal od razu po zajciu pod Makro, bo
policja daa mi cy nk o planowany ch wjazdach), ale poprosiem ludzi z Pomorza Zachodniego
(konkretnie Pastora), eby dojechali frajerw Dziada. Oczy wicie do niczego nie doszo, bo
Dziadowi by li mocni wy cznie w gbie, a i to przez telefon. Nie przy jechali. Jaki czas pniej
przekazaem list zbkowskich uczestnikw strzelaniny pod Makro policji. Zostali zapuszkowani.
W 1999 roku usy szeli dugoletnie wy roki; jeden z uczestnikw, Andrzej B., dosta 15 lat. Naszy ch
uznano za poszkodowany ch.

ROZDZIA 19

Starcie z Titanem

Posuchaj, Jarek, s do wy cignicia due pienidze. Naprawd due.


Jest ry zy ko?
Ry zy ko jest zawsze, ale w ty m wy padku minimalne. atwa dua kasa.
Lubi takie interesy. O co chodzi?
O przejcie Titana.

By 1997 rok. Na spotkanie z Mas w rzekomo bardzo wanej sprawie umwi si Janusz Z.
Ziek, facet z autenty czn smy kak do robienia pienidzy, a poza ty m niezwy kle
ustosunkowany, nie ty lko w kraju, ale i za granic. Propozy cja wy daa si ciekawa, bo oferent
rzadko kiedy trafia kul w pot.
Po wstpny ch deklaracjach przy szed czas na konkrety.
Titan to piramida finansowa powiedzia Ziek, sigajc po szklaneczk z whisky. Jest
tego sporo na ry nku, ale nam wy starczy jedna. Zgromadzia ju sporo kasy, wy starczy.
Wiem, o co chodzi, ty le e to do ry zy kowny biznes. Ile musiaby m zainwestowa?
Nie artuj! Ty masz cign kas, a nie j wkada. Trzeba po prostu przekona paru
goci, e teraz my bdziemy rozdawa karty.
Jak?
No wiesz Kowalski moe by nie umia tego zrobi, ale pruszkowscy ju niejednego
przekonali do swoich racji.
Zawijamy kogo, oprawiamy ?
Zanim wy tumaczy , na czy m polega my k, Ziek patrzy przez chwil z umiechem
na suszny ch gabary tw rozmwc.

Ty m razem trzeba bdzie troch pogwkowa To nie gadka o zawijaniu tirw, ty lko
o nieco bardziej wy rafinowanej operacji. Ale co to dla nas, harcerzy ?

***

dza pienidza, ktra ogarna polskie spoeczestwo w latach 90., jest dzisiaj dla wielu
trudna do wy obraenia. C, ludziom przez lata pozbawiony m moliwoci zarabiania duy ch
pienidzy wy dawao si wwczas, e fortuna ley na ulicy. e wy starczy si schy li zagra
na giedzie albo zdeponowa rodki w jakiej Bezpiecznej Kasie Oszczdnoci, albo zainwestowa
w jedn z piramid finansowy ch. Te ostatnie (a take firmy sprzedajce pewien asorty ment
towarw, zorganizowane na podobnej zasadzie) wy rastay w latach 90. jak grzy by po deszczu.
Ich przedstawiciele, przy oblekajcy si w szaty prorokw nowego adu ekonomicznego,
organizowali masowe spdy, na ktry ch przedstawiali gawiedzi szanse na wzbogacenie si bez
wy siku. Podczas wy kadw nowej ekonomii, ktre tak naprawd by y kaptowaniem
naiwniakw, przedstawiano argumenty za przy stpieniem tak przekonujce, a przewidy wane
zy ski tak nieboty czne, e w sie zapao si wielu Polakw. Bo czy moe by lepszy interes
od zainwestowania relaty wnie niewielkiej sumy, powiedzmy ty sica marek (a nierzadko znacznie
mniejszy ch pienidzy ), a potem nicnierobienia i odcinania imponujcy ch kuponw od wkadu?
Oczy wicie e nie, ty m bardziej e o zy skach zapewniali prelegenci przy by wajcy z Zachodu.
Wielu posugiwao si aman polszczy zn z wy rany m amery kaskim akcentem, co miao
pomaga w budowaniu wiary godnoci. A e po wy kadzie, w rozmowach z zaufany mi, mwili
najczy stsz polszczy zn? To ju zupenie inna sprawa
Piramidy by y jedn wielk iluzj, cho w realu pozwalay zarobi krocie. Ty le e
wy cznie organizatorom procederu. Kowalski by przegrany ju na starcie, cho jego pienidze
stanowiy wkad bezcenny. A im wicej Kowalskich
Schemat dziaania cechowaa niezwy ka prostota. Wy dawao si, e na tej inwesty cji
trudno straci.
Oto znaleziony w Internecie arty ku Michaa Milewskiego, w skrcie przedstawiajcy
istot funkcjonowania piramid finansowy ch.
Zasada dziaania piramidy finansowej jest nastpujca nowi czonkowie finansuj
swoimi wkadami zy ski czonkw, ktrzy zainwestowali wczeniej. Piramida moe wic dziaa tak
dugo, jak dugo pozy skuje wy starczajco duo nowy ch rodkw, by zaspokaja doty chczasowe
zobowizania. Taki model dziaania jest nie do utrzy mania na dusz met. W pewny m
momencie piramida wali si, a inwestorzy trac powierzone pienidze.
Oczy wicie, fakt by cia piramid finansow jest najpilniej strzeon tajemnic takiej
spki. Ujawnienie jej charakteru oznacza naty chmiastowy upadek (nikt nie chce inwestowa
nowy ch rodkw, wszy scy prbuj odzy ska doty chczas zainwestowane pienidze).
Jak pozna piramid finansow? Zwr uwag na poziom zy sku lub zwrotu z inwesty cji.
Jeli jest znacznie wy szy ni w przy padku lokat bankowy ch albo obligacji skarbu pastwa,
a jednoczenie w stu procentach gwarantowany , w twojej gowie powinna zapali si ta
lampa ostrzegawcza. Im bardziej zy skowna inwesty cja, ty m wiksze ry zy ko. Jeli kto prbuje je
ukry , nie dziaa uczciwie.
Jeli podczas wspomniany ch prelekcji ktokolwiek wy raa kry ty czn opini czy choby

drobn wtpliwo, od razu sprowadzano go do parteru jako relikt socjalisty cznego wy chowania.
Bo przecie na Zachodzie takie piramidy uczy niy miliony milionerami! Dlaczego w Polsce
miaoby by inaczej? Trzeba ty lko wicej wiary !
Spotkania czsto organizowano w miejscach najbardziej prestiowy ch, jak choby
warszawska Sala Kongresowa. Mao komu przy chodzio do gowy, e dostojna fasada moe
suy perfidnemu przekrtowi.
Na samy m szczy cie piramidy znajdowa si jej szef. To on czerpa najwiksze zy ski,
w najrniejszy ch walutach, z nierzadko midzy narodowego przedsiwzicia, organizowanego
na wielk skal. W przy padku Titana szefostwo regionalne sprawowa triumwirat trzech
facetw, ktrzy wpacili szefowi po ty sic marek kady, odpowiedzialny ch, by sie
rozprzestrzeniaa si jak najszy bciej. Kady mia take pod sob kolejn trjk; jej czonkowie
rwnie inwestowali po ty sic marek, ktre trafiay do centrali wy pacajcej dol triumwiratowi
po piset marek na ba, z czego pewna cz trafiaa na niszy poziom. I tak to szo, z gry
na d. Gdy rosa liczba chtny ch do golenia, rosy rwnie zasoby na koncie triumwiratu.
Mechanizm funkcjonowania piramidy przedstawiono, naturalnie, w ogromny m skrcie.
Analiza sy stemu rozlicze pomidzy poszczeglny mi jej poziomami to materia na cakiem spor
ksik.
W kady m razie rzeczy wisty mi beneficjentami ukadu by li szef oraz triumwirat. Przy
czy m szef w o wiele wikszy m stopniu.
Titanowi szefowa Jugosowianin z niemieckim paszportem, urzdujcy w hamburskim
biurze. Drobni ciuacze, ktrzy zdecy dowali si na udzia, nie mieli nawet cienia szansy, by
kiedy kolwiek ucisn jego do. Ale przecie nie o to chodzio.
Plan Zika zakada przejcie polskiego Titana, co oznaczao, e z interesu musi wy pa
miejscowy triumwirat. Jak? Niestety, proby nie odnios skutku.
Trzeba umiejtnie przy cisn.

J.S.: Gra sza o naprawd wielkie pienidze; polski oddzia Titana wy generowa okoo
szeciu milionw marek. Ty le naleao si ty m trzem pacjentom, ktry ch postanowilimy wy sa
do diaba.

A.G.: Czy li trady cy jnie do Suchego Lasu?

J.S.: Nie. Przewidzielimy dla nich nieco inne atrakcje. Bardziej rozcignite w czasie
i cholernie dotkliwe. Pomogli nam zaprzy janieni policjanci z ulicy Winiowej w Warszawie.
Zatrzy mali ich i aresztowali.

A.G.: Nie aresztuje si chy ba goci ot tak, bo pan Masa ma taki kapry s? Musiay by
jakie konkretne powody.

J.S.: A czy o nie tak trudno? Powiem ci, jak to wtedy dziaao, cho nie twierdz, e akurat
ten patent przy suy si w przy padku klientw z Titana. Policjant zatrzy my wa auto delikwenta
i pod by le pretekstem wsiada do rodka. Zaglda pod fotel i c tam znajdowa? Woreczek
z prochami. To twoje?, py ta kierowc i podawa mu znalezisko. Ten, niewiele my lc,
wy ciga apy, eby zobaczy z bliska, co to takiego. Nie powinien, ale na odruchy nie ma rady.
W ten sposb zostawia lady linii papilarny ch, a psom ty lko o to chodzio. I tak niewinny wolny
czowiek zamienia si w winnego i zapuszkowanego.

A.G.: Rozumiem, e wobec trjki z piramidy udao si zastosowa podobny fortel. Ale
czy nie mona by o inaczej, po dobroci? Moe zgodziliby si na wspprac bez takich represji?

J.S.: Prbowalimy, ale nie by li zainteresowani. Wiesz, jak si ma w perspekty wie tak
kas, traci si poczucie rzeczy wistoci. Wy dawao si im, e s mocniejsi od pruszkowskich, a my
akurat wtedy by limy u szczy tu potgi. Dlatego musieli dosta po dupie. Policja nam w ty m
bardzo pomoga, fakt, ale oczy wicie nie za darmo. Dogadane z nami chopaki miay obiecan
dziak.

A.G.: Policja na dugo nie zatrzy muje. Czterdzieci osiem godzin i do domu.

J.S.: Zgadza si, ale my my mieli te ukady z prokuratur i sdami. Tak czy inaczej
panowie trafili do puszki na Biaoce. A e tamtejszy naczelnik rwnie by zaprzy janiony,
dostali wy jtkowo pode cele. Takie, eby zmikczy . Bdmy szczerzy, zamienilimy ich y cie
w pieko.
Cen za wolno by o odpuszczenie biznesu.
Naty chmiast skontaktowalimy si z ich onami i zaprosilimy je na negocjacje do Yacht
Clubu na Wale Miedzeszy skim. Nasza oferta by a klarowna zapuszkowani mowie rezy gnuj
z udziaw w Titanie, a panie pac nam dwiecie pidziesit ty sicy marek jako naleno
za uwolnienie towarzy szy y cia. Na biedny ch nie trafio, wic ukad wy dawa si cakiem
uczciwy. Przy okazji wy nik jednak problem kiedy o sprawie dowiedzieli si Sowik i Waka,
od razu postanowili co uszczkn dla siebie. Chcieli podwjnego opodatkowania. Nawet spotkali
si z kobitkami i co tam im naobiecy wali. Ale wtedy twardo si postawiem. Powiedziaem: To
mj interes i wy si do niego nie wpierdalajcie. Bo skoczy si tak, e nikt niczego nie zarobi.
Niechtnie, ale machnli rk.
ony zapuszkowany ch wy skoczy y z kasy, ale mowie odzy skali wolno dopiero za jaki
czas.
A.G.: Dlaczego? Przecie po takiej gehennie nie mieli chy ba ochoty przechodzi przez to
samo po raz drugi? Albo i przez co znacznie gorszego.

J.S.: By li nam potrzebni jako co w rodzaju zakadnikw, bo pojechalimy do Hamburga,


eby przedstawi Jugolowi stan jego interesw w Polsce. A przy znasz, e lepiej si negocjuje
z pozy cji siy ?

A.G.: Silni to wy by licie nad Wis, ale w Niemczech szef Titana mg wam utrze nosa.
Biorc pod uwag charakter jego biznesu, mia pewnie kontakty z tamtejszy m pwiatkiem.

J.S.: Masz racj, ale my przy gotowalimy si na tak ewentualno. Jeden z moich ludzi,
by way w wiecie Krzy sztof Sz., zaofiarowa si, e porozmawia z pewny m Albaczy kiem,
niezwy kle skuteczny m w negocjacjach podwy szonego ry zy ka. Mwic wprost: z osawiony m
albaskim mafiosem, ktrego nazwisko budzio groz i na Bakanach, i w Niemczech. Zreszt
w wielu krajach by poszukiwany listem goczy m.
Albaczy k, nazwijmy go Burim, nie bawi si w dy plomacj i kurtuazj. By znany z tego,
e na oporny ch klientw ma jeden argument giganty czny, wy jtkowo ostry sekator. Ucina nim
gowy. Jugol, do ktrego jechalimy, na pewno o ty m wiedzia. Z Burimem spotkalimy si
na hamburskim lotnisku. Wsiedlimy do takswki i ruszy limy do biura szefa piramidy.

A.G.: Jak was przy j?

J.S.: Nie twierdz, e by o wino, kobiety i piew, ale do szy bko doszlimy
do porozumienia. Nie zapominaj, e dla niego sy tuacja z zapuszkowany mi polskimi partnerami
te nie by a komfortowa. Ostatecznie nie spy way do niego adne pienidze. A co za rnica, kto
wchodzi w skad triumwiratu? Przekazanie nam polskiej struktury Titana koczy o dla Jugola czas
finansowej posuchy. Oczy wicie on te wisia polskiej filii sporo kasy, wspomniane sze
milionw marek, wic dosta polecenie szy bkiej spaty. Gwarantem przekazania forsy mia by
Burim, a raczej caa jego grupa. Albaczy k dy sponowa takimi harpagonami, e nie chciaby
ich spotka. Nawet na owietlonej ulicy.

A.G.: Nie musisz mnie przekony wa. O albaskiej mafii zrobio si gono w latach 90.,
gdy kraj zrzuci z siebie komunisty czn dy ktatur, za jedny m zamachem stajc si rajem dla
gangsterw. Doty czy o to rwnie albaskiego Kosowa, ktre po wy jciu z Serbii,
pod protektoratem NATO, przeksztacio si w co w rodzaju republiki bananowej. Czy raczej:
narkoty kowej. By em tam kilkukrotnie podczas wojny i miaem okazj widzie, jak do gosu
dochodz nie intelektualici, ale postacie z szemrany m rodowodem.
Albascy gangsterzy zawsze sy nli z brutalny ch metod rozliczania si z przeciwnikami.
Poza ty m stanowili grup niezwy kle mobiln; nie ograniczali si do wasnego kraju, ale szukali
przy czkw po caej Europie rodkowej. Take w Chinach czy w Izraelu. Dobre kontakty

utrzy muj zwaszcza z neapolitask camorr.


Skoro ju mwimy o Titanie, warto wspomnie, e rwnie w Albanii dziaay podobne
struktury, i to na wielk skal. Ich upadek doprowadzi nawet do ogromnego wy buchu
spoecznego. W sty czniu 1996 roku szefowie dwch najwikszy ch piramid Gjallica i Xhaferii
wy wieli (motorwk) z kraju giganty czne pienidze i rozpy nli si we mgle. Struktury zaczy
si sy pa, inwestorzy wy szli na ulice. Upadek rzdu to drobiazg; w Albanii polaa si krew
i doszo do zamieszek przy pominajcy ch wojn domow. Zgino kilka ty sicy ludzi. Buntownicy
spldrowali wojskowe magazy ny, wic czarny ry nek zalay olbrzy mie iloci broni, ktre trafiy
pniej do rk gangsterw. Pamitasz tamt rebeli? Trwaa ponad rok
J.S.: Pamitam. Na szczcie w Polsce do niczego podobnego nie doszo. Tam prawie cae
spoeczestwo uwierzy o w bajk o zotej kurze, ktra sra cenny mi jajkami, u nas naiwny ch by o
troch mniej. Poza ty m wikszo naszy ch nie wy przty kaa si z cay ch oszczdnoci, podczas
gdy Albaczy cy oddawali piramidom wszy stko, co mieli.

A.G.: Powrmy do waszego dealu z Jugolem

J.S.: Jugol by zesrany i godzi si na nasze warunki. Teraz wszy stko zaleao
od windy kacy jny ch umiejtnoci Albana. Wy jedajc z Niemiec, miaem poczucie, e zaraz
bd bardzo bogaty m czowiekiem. A kiedy przy sza pierwsza wpata, fakt, jaki ochap, okoo
dwustu ty sicy marek, mj entuzjazm sign zenitu. Czekaem na kolejn transz, wy obraajc
sobie, jak godzinami przeliczam kas. Ty mczasem nie zobaczy em ju ani grosza wicej. Burim
wy dy ma nas bez my da zawin lwi cz i znik. Nie ba si nas, bo gra na swoim terenie
i gwno moglimy mu zrobi. Na szczcie ja si uczuciowo nie przy wizy waem do biznesw.
Miaem ty le inny ch rde dochodu, e jako przebolaem Titana. Poza ty m nie by o innego
wy jcia.
A zreszt piramida wkrtce pada.

ROZDZIA 20

Loa dla spragnionych

J.S.: Do szy bko zorientowaem si, e pienidze zarobione na gangsterce trzeba


zalegalizowa i stworzy co, co pozwoli i mnie, i mojej rodzinie y na wy sokiej stopie przez
nastpne lata. Jedny m z moich pomy sw na biznes by a gastronomia, najlepiej poczona
z rozry wk. Wprawdzie wielu kojarz si gwnie z warszawsk dy skotek Planeta czy pewn
firm specjalizujc si w produkcji sokw owocowy ch, ale miaem na koncie o wiele wicej
podobny ch inwesty cji. By moe prowadzony ch nie z takim rozmachem i zadciem jak
wy mienione, ale te z dobry mi perspekty wami. Poza ty m: ciszej jedziesz, dalej zajedziesz, jak
mawiaj Rosjanie.
Moim przy boczny m do ty ch spraw by Adam P., pseudonim y sy. Nigdy nie uwaaem
go za czonka grupy pruszkowskiej, a jedy nie za chopaka, ktry potrafi bardzo sprawnie
balansowa pomidzy ty m, co dozwolone prawem, a ty m, co niby zakazane. Takich doradcw
miaem zreszt wicej Polska lat 90. by a naprawd krajem ludzi obrotny ch i cwany ch.
Powiedzmy, e y sy by moim wsplnikiem przy rozkrcaniu legalny ch interesw, cho,
oczy wicie, nigdy nie by to ukad fifty -fifty. Jak trzeba by o podziaa na czarny m ry nku, te
sprawdza si doskonale. Choby przy handlu narkoty kami.
Na pewien czas wy jecha za Wielk Wod, podobnie jak ty sice inny ch rodakw. Nie
wiem dokadnie, czy m si tam zajmowa, ale podejrzewam, e nie zry wa azbestowy ch dachw.
Na czy m si tam dorobi i wrci do kraju jako atrakcy jna partia dla rodowisk biznesowy ch.
Oczy wicie mowa o szemrany m biznesie, takim na pograniczu prawa. Jedny m z przedstawicieli
tego sektora by Janusz Z. Ziek, ktry, podobnie jak ja, interesowa si bran gastronomiczn.
Zwy ky kry minalista, ale z biznesowy mi aspiracjami.
W drugiej poowie lat 90. udao mu si przej restauracj na warszawskim oliborzu po
jedny m z szefw Art-B, Bogusawie B. Od ucieczki tego ostatniego z kraju w 1991 roku lokal
podupada, a wreszcie zosta zamknity.

Ziek uzna, e tchnie w bud nowe y cie, ale brakowao mu tego, co w takiej sy tuacji
by wa pomocne: pienidzy i dostatecznego know-how.
I nagle trafi mu si y sy ! Jego kompan z czasw modoci, spdzonej w podwarszawskim
Boniu. Ktry akurat szuka pomy su na zagospodarowanie swojego siana.
Od sowa do sowa panowie uzgodnili, e wchodz w biznes jako partnerzy, i ju za chwil
otwierali lokal, ktry zreszt szy bko zy ska renom. Moe nie w rodowiskach arty sty czny ch, ale
na pewno w gangsterskich. By wali tam chtnie i balangowali bossowie Woomina, czy li Lutek
i Klepak, oraz ich przy boczni, jak choby Fragles (Krzy sztof M., by y anty terrory sta, zastrzelony
przez policj w 2002 roku podczas prby zatrzy mania przy p. A.G.). Nie chc precy zowa,
o jak restauracj chodzi, bo dziaa po dzi dzie i moe nie warto przy kleja jej mafijnej
ety kiety.
No ale jako e rzecz si dziaa w rodowisku szlachetny m inaczej, Ziek do szy bko
postanowi wy lizga y sego z biznesu. Korzy stajc ze swoich znajomoci w Woominie,
zastraszy Adama i wy goni go z lokalu, oczy wicie nie oddajc ani grosza.
Ty le e albo nie wiedzia, albo zapomnia, e y sy te nie wy pad sroce spod ogona. I e
ma przy jaci w inny m podwarszawskim miecie, Pruszkowie. Adam przy jecha do mnie
i przedstawi problem, a ja obiecaem mu, e zrobimy porzdek z Zikiem. Nie ma chuja
na Mariol, zaraz pogadamy z frajerem, powiedziaem i zmontowaem ekip uderzeniow.
Wy starczy o kilku chopakw. W tamty m czasie samo haso nadciga Pruszkw powodowao
u nielojalny ch kontrahentw drenie serca.
Wprawdzie Ziek by te i moim znajomy m, nawet krcilimy razem rne lody, o czy m
pniej, ale w tej sy tuacji stanem po stronie y sego.
Przy jechaem do restauracji; Janusz Z. by na zapleczu, gdzie siedzia nad jakimi
papierami. Normalnie dostaby w jap, ale kiedy mnie zobaczy , zblad jak ciana. Od razu
wiedziaem, e przemoc fizy czna nie bdzie potrzebna. Kiedy na niego wrzasnem, skuli si jak
pies, nad ktry m zawis kij, i zamkn oczy. By o jasne, e od tego dnia lokal naley wy cznie
do y sego. A raczej do y sego i do mnie. Bo prawd mwic, spodobaa mi si ta restauracja,
wic przy szo mi do gowy, e jeli wzbogac swoje portfolio o jeszcze kilka inny ch lokali, stan
si potentatem. A przecie o to mi chodzio.
Miejsce to stao si dla mnie tak wane, e spdziem w nim sy lwestra 1998 roku.
W tamty m czasie zaczlimy z y sy m tworzy sie lokali, o ktrej tak bardzo marzy em.
Ja dawaem kapust, y sy odpowiada za logisty k, natomiast bezpieczestwo naszy ch knajp
pozostawao w gestii Mirosawa Z. Pancernika, by ego policjanta. Ten ostatni to ciekawa posta.
Po odejciu ze suby zacz robi rozmaite szemrane interesy, midzy inny mi z by y m
wicepremierem Ireneuszem S. By te wiadkiem w sprawie zabjstwa generaa Papay.
Pancernik zgin mierci tragiczn, podczas nurkowania w Egipcie w 2000 roku. W naszej ekipie
znalaz si take mj przy boczny od zaatwiania pozwole w urzdach, May Krzy , czy li
Krzy sztof M.
Chwil pniej dostalimy lokalizacj w Paacu Kultury i Nauki. W holu gwny m. Prosz
sobie ty lko wy obrazi: mafia otwiera greck restauracj w tak prestiowy m i odwiedzany m
miejscu! Dlaczego greck? A dlaczego nie? W tamty m czasie Polacy chonli kulinarn
egzoty k, a kuchnia znad Morza Egejskiego by a czy m nowy m i kuszcy m. Inna sprawa, e
nasza knajpa stanowia krok w kierunku grecko-tureckiego pojednania; serwowalimy rwnie
specjay tureckie, i to nie ty lko kebaby. Otwarcie lokalu uwietnia wielka gwiazda czeskiej
piosenki Helena Vondrakowa. Bardzo pikna kobieta
Niestety, restauracja nie by a sukcesem finansowy m, cho uzy skalimy zapewnienie
dy rekcji paacu, e firmy majce w nim biura bd zamawiay u nas catering. Gdy by tak si

stao, pienidze popy ny by szerokim strumieniem. Ale widocznie pracownicy Polskiej


Akademii Nauk (PAN ma liczne oddziay w PKiN przy p. A.G.) nie gustowali w greckich
smakoy kach. Ich strata. No, moja te.
Ostatnim naszy m przy by tkiem by nocny klub Kokomo na ulicy Pankiewicza. Chciaby m
powici temu miejscu kilka sw, zupenie niezwizany ch z mafijny mi porachunkami. Wrcz
przeciwnie. Chciaby m przy pomnie miejsce, gdzie opadaa agresja, a roso co zupenie innego.
Przy najmniej w przy padku facetw.

Fot. Marcin obaczewski /Agencja Super Express/East News

Bdmy szczerzy, Kokomo by o po prostu burdelem. Najlepszy m w miecie, cho z ofert

arty sty czn. Czy raczej rozry wkow. Mam na my li taniec eroty czny, ktry w naszy m lokalu sta
na bardzo wy sokim poziomie. I to nie ty lko za spraw kunsztu tanecznego pa, ale gwnie ich
urody oraz seksualnego temperamentu. To by y takie laski, ktre noc przeginay si w klubie,
a rano biegy na sesj zdjciow do Play boy a. Nie kadego by o sta, aby je zaprosi
na pry watn sesj taneczn, ale u mnie pojawiali si z reguy bardzo zamoni faceci. I oni
korzy stali z y cia w wersji lux. Jak im by o mao pikny ch kobiet i najlepszy ch alkoholi, bez
problemu mogli dosta u nas kokain.
Wprawdzie oficjalnie Kokomo nie by o agencj towarzy sk, ale jak kto chcia pobzy ka
tancerk, mg to zrobi w loy. Wy starczy o, e zapaci kilka stwek papieru y semu, a ten
udostpnia bardzo komfortowe warunki do eroty czny ch figli. Dziewczy ny nie odmawiay, bo
w ten sposb mogy zarobi wicej ni na samy m tacu.
Kiedy przy jedaem wraz z przy jacimi na ruchanie, zamy kalimy klub i rnlimy
panie, gdzie si dao. Nawet na stoach. Ostatecznie kady mebel jest dobry, jeli ty lko da si
na nim pooy kobiet
Jedna z nich, ruda Ewka, by a moj, jak by to powiedzie Kochank? Moe to nie
najwaciwsze okrelenie, ale wobec niektry ch dam nie lubi uy wa sowa dupa czy
materac. Zanim przekazaem j innemu gangsterowi z grupy pruszkowskiej, zdy limy kilka
razy odby podr do nieba i z powrotem. Zreszt nie ty lko z ni; ja te podre lubiem od zawsze
i drog znaem na pami. Bo jeli sdzicie, e ja kobiety tamsiem, upokarzaem i dbaem
wy cznie o wasne potrzeby, jestecie w gruby m bdzie. Owszem, przy znaj, zdarzay mi si
sy tuacje, w ktry ch zmuszaem panienki do zrobienia mi loda i do widzenia, ale wolaem seks
nieco bardziej wy rafinowany.
Rozkosz na twarzy partnerki zawsze dawaa mi cholern saty sfakcj. Nawet jeli by a to
partnerka ty lko na jedn noc. A kobiety, z ktry mi si zadawaem, przewanie miay wy sokie
oczekiwania. Znay smak chleba z wielu piecw (przepraszam producentw pieczy wa za t
przenoni) i nie daway sobie wcisn lipy. No, tak Nie lip im wciskaem, fakt.
Niektry m wy starczao trady cy jne pukanie, by leby partner nie koczy za szy bko, inne
lubiy seks z zabawkami. Wibrator cenia wikszo dziewczy n, a niektre nawet prosiy, eby
wciska im to urzdzenie we wszy stkie moliwe otwory. C by o robi?
W ty m miejscu pozwol sobie na ma dy gresj. Zachcony rozbuchan promocj
signem po skandalizujc rzekomo powie Pidziesit twarzy Greya. Poszedem nawet
na film. I to ma niby by skandal? To opowiastka dla pensjonarek, pisana przez pensjonarki o ty m,
jak wy obraaj sobie ostry seks. Jeli naprawd interesuje was seks bez granic, postarajcie si
o machin czasu i przeniecie si w lata 90. A konkretnie w miejsca, w ktry ch pukali
pruszkowscy gangsterzy. Grey nie miaby czego szuka, a jego kobiety a piay by do rozry wek
w sty lu miasta!
Niewane. Powrmy do Kokomo.
Kilka razy musiaem si nawet przebiera w jakie lateksowe kombinezony, bo akurat
trafiem na kobiety, ktre krcia taka maskarada. Same te wskakiway w stroje dostpne
wy cznie w sex-shopach i za choler nie pozwalay z siebie ich ciga. Ale jako e kreacje
by y wy posaone w kilka otworw, trafiaem tam, gdzie miaem trafi. Niektre panie domagay
si te zakadania im kajdanek i napieprzania skrzany m pejczem; to akurat robiem z du
wpraw, zwaszcza jeli przed oczy przy woaem obraz oprawianego w lesie dunika One
pragny tego dla przy jemnoci. Bagay mnie na kolanach, aby m bi mocniej, wic nie miaem
wy rzutw sumienia, e pozostawiam je z krwawy mi prgami na plecach.
Jak wida, prakty ka zdoby ta podczas mafijny ch porachunkw bardzo si przy dawaa.
Kokomo trafio mi si w samej kocwce mojego uczestnictwa w mafii, ale musisz

przy zna, e takiego finau pozazdroci mi moe kady !

ROZDZIA 21

Gama czerwieni

Policjanci, ktrzy pojawili si w obskurny m garau na 2122 North Clark Street, nie mogli
uwierzy wasny m oczom. Na pododze leao kilka skpany ch we krwi ludzkich cia. Wprawdzie
wojna gangw w Chicago ju od kilku lat przy bieraa na sile i niemal z dnia na dzie stawaa si
coraz bardziej brutalna, ale mao kto wierzy , e bossowie posun si do mordu na tak skal.
Dzie witego Walentego w 1929 roku przeszed do historii kry minalisty ki jako
nierozerwalnie zwizany z osob domniemanego zleceniodawcy zbrodni Ala Caponea (cho
jego rodzina po dzi dzie stara si obali wersj o jego sprawczy m udziale w masakrze).
Ofiarami egzekucji okazali si czonkowie irlandzkiego gangu Georgea Bugsy ego Morana.
mier ponioso siedem osb, w ty m jedna przy padkowo. Opty k, doktor Reinhardt Schwimmer,
nie mia nic wsplnego z przestpczoci zorganizowan, a po prostu pojawi si w niewaciwy m
miejscu o niewaciwej porze. Pozostae ofiary wiedziay doskonale, jaki moe je spotka koniec.
I spotka.
Gang Morana (wczeniej: Diona OBaniona) od lat stara si zdoby dominujc pozy cj
na gangsterskiej mapie Chicago, ale jego plany torpedowali Wosi kierowani przez Ala Caponea.
Wojna o wpy wy z alkoholu i hazardu wstrzsaa miastem nad Michigan, wzbudzajc echa
w cay ch Stanach Zjednoczony ch. Kiedy Moran porwa si na samego Caponea, ten
zdecy dowa o zrady kalizowaniu dziaa. Irlandczy k ocali skr wy cznie dlatego, e pamitnego
dnia w garau na 2122 North Clark Street po prostu go nie by o. Capone nie wzi udziau
w egzekucji, ale nikt take w rodowisku przestpczy m nie mia wtpliwoci, kto za ni sta.
Walenty nkowa masakra przetrwaa w ludzkiej pamici jako sy mbol wojny gangw
w czasach prohibicji. Gdy by wwczas kto powiedzia, e podobna jatka wy darzy si w Polsce
dokadnie 70 lat pniej, zostaby pewnie uznany za szaleca
A jednak.

***

Policjantom z Komendy Stoecznej, ktrzy 31 marca 1999 roku przy by li do restauracji


Gama na warszawskiej Woli, bez wtpienia stany przed oczami szkolenia z historii
kry minalisty ki. Podog lokalu zaplamia krew piciu zastrzelony ch mczy zn: Mariana K.
Maka, Ludwika A. Lutka oraz trzech onierzy z ich grupy. Panowie najprawdopodobniej
czekali na interesantw, by moe w zwizku z planami przejcia wpy ww na kujawskim ry nku
papierosowy m. Jeli rzeczy wicie nawet czekali na kogo, doczekali si ludzi, ktry ch si nie
spodziewali. Wczesny m popoudniem do Gamy wtargno trzech egzekutorw w kominiarkach,
ubrany ch na czarno, ktrzy naty chmiast otworzy li ogie do woomiskich gangsterw. Strzelali
z broni maszy nowej i my liwskiej. Jak gosi legenda, krew ofiar mieszaa si z sokiem
truskawkowy m, wy py wajcy m z pierogw, ktry mi raczy li si watakowie.

Fot. Piotr Grzy bowski/Super Express/East News

Pocztkowo policja nie miaa pojcia, gdzie szuka zleceniodawcy, ale po jakim czasie
pojawia si wersja, e za jatk sta Karol S. i jego grupa. S., niegdy wierny wsppracownik
Maka i Lutka, z czasem popad w konflikt z bossami i rozpocz z nimi wojn.
Podobno policjanci zdawali sobie spraw z tego, e polowanie weszo w najostrzejsz faz.
Otwarte pozostawao py tanie: kto bdzie szy bszy ? Jeeli jatk rzeczy wicie zorganizowa Karol S.,
pono czekajcy w samochodzie w bocznej uliczce opodal Gamy, szy bszy okaza si on

A.G.: Cho o krwawy ch wy darzeniach w Gamie gono jest po dzi dzie i nie mam
wtpliwoci, e pozostan one sy mbolem brutalnoci polskiej mafii w latach 90., tak naprawd
wci nie wiadomo, dlaczego do nich doszo.

J.S.: Kto nie wie, ten nie wie

A.G.: Mwi o wersji oficjalnej, o prokuratorskich ustaleniach. Za mier Lutka i Maka


oraz ich onierzy obcia si odpowiedzialnoci zbuntowanego gangstera Karola S. i jego ludzi.
Na ty m trop si ury wa.

J.S.: Ty naprawd wierzy sz w to, e drobny bandziorek, bo przecie takim by Karol S.,
sam, z wasnej inicjaty wy pory wa si na potny ch bossw kry minalnego podziemia
i przeprowadza ca akcj bez wsparcia mafijnej gry ?

A.G.: To przecie wy konalne. Zreszt istnieje wersja, e dziaa w porozumieniu


z Baranin, ktremu Maniek i Lutek brudzili w interesach.

J.S.: Wy konalne, ale ty lko w teorii. Zapewniam ci, e za t jatk stali take pruszkowscy
starzy. Baranina by za may na woomiskich. Ju prdzej oni odpaliliby jego. Owszem, bliski
kompan Maka i Lutka, Janusz K., czy li Malarz, zosta odpalony przez Andrzeja G. Juniora,
ktry wzi sobie do pomocy dwch Ruskich, czy li praw rk Baraniny, ale to zupenie inna
historia.

A.G.: Przecie wielokrotnie podkrelae, e starzy utrzy my wali koleeskie relacje


z woomiskimi bossami. Robili z nimi interesy, wrcz si przy janili!

J.S.: Ale take wielokrotnie podkrelaem, e na pocztku starzy lubili i mnie, i nawet
Pershinga. A potem co si popsuo i zaczli na nas polowa. Zaraz ci to wy tumacz.
Ale od pocztku. Mniej wicej od 1997 roku ja i ludzie z mojego otoczenia robilimy
przerne interesy z Ludwikiem A. i Marianem K. Jako e by li charakterny mi facetami,
wsppraca ukadaa si naprawd dobrze. Rok pniej z puszki wy szed Pershing i te zaapa si
na interesy z woomiskimi. Podobnie zbliy si z nimi niejednokrotnie przy woy wany przeze
mnie biznesmen Wojciech P. Szy bko zaczo si zawizy wa co w rodzaju gangsterskiego
holdingu, ktry skutecznie pomnaa pienidze. Rzecz w ty m, e starzy do tego tortu nie mieli
dostpu. A jeli nawet, to ty m mciwy m i zawistny m bestiom dostaway si wy cznie okruchy.
A.G.: Ale przecie nie wchodzilicie na tery torium stary ch? Temu, e ich biznes nie
rozkwita tak, jak by chcieli, winna by a ich pomy sowo, a raczej jej brak. Mogli mie al
wy cznie do siebie.

J.S.: No ale starzy woleli mie al do inny ch. Po co posy py wa gow popioem, skoro
mona poturbowa gowy nieprzy jaci?

A.G.: A skd si w tej historii wzi Karol S.?

J.S.: On lata pod Lutkiem i Makiem. Przez dugi czas by ich zaufany m. Mia zasady, by
bardzo operaty wny, nie powiem, miasto go szanowao. Dziaa na wszy stkich mafijny ch polach:
tu porwa, tam sponiewiera, gdzie naoy haracz. By jak kobieta pracujca, adnej pracy si
nie ba.
Bardzo si angaowa w to, co robi, i uwaa, e za swj wy siek powinien dostawa
najwiksze pienidze. Owszem, przestrzega zasady, e bossom odpala si dziak, ale nie potrafi
zrozumie, dlaczego Lutek i Maniek daj poowy. Karolowi si to po prostu nie opacao, a poza
ty m by o niezgodne z jego poczuciem sprawiedliwoci. Prbowa ich przekona do swy ch racji,
ale sy sza ty lko: Nie pierdol, a jak bdziesz podskakiwa, to ci eb odpadnie!. Z dnia na dzie
coraz mniej podobaa mu si wsppraca z szefami gangu woomiskiego, ktry ch zachowanie
coraz bardziej przy pominao stary ch. Na linii Karolwoomiscy szy bko zaczo iskrzy i stao si
jasne, e zaraz poleje si krew. Wy gra ten, kto bdzie szy bszy. Zupenie jak w pojedy nku
rewolwerowcw.
A.G.: Pierwszy akt dramatu rozegra si ju wkrtce, 14 grudnia 1998 roku w Warszawie.
Na parkingu hipermarketu Gant przy Jubilerskiej.

J.S.: Dokadnie. Wieczorem w ty m dniu wy bucha bomba pod mercedesem Maka. Jego
kierowca uruchomi silnik i wtedy nastpio wielkie bum! Piotr L. mia cholerne szczcie, zosta
ty lko ranny. Nie mam pojcia, czy Karol S. chcia zabi Maka, czy go ostrzec. Jeli to drugie,
spieprzy temat. W porachunkach gangsterskich na ty m szczeblu nie wy sy a si znakw
ostrzegawczy ch, ale wrcza przeciwnikowi bilet do pieka. Ruszy a lawina. Panowie zaczli si
szuka, przy czy m Karol nie zamierza sta si zwierzy n own i cay czas atakowa. W sty czniu
1999 roku jego ludzie zabili w Aninie zwizanego z Makiem gangstera o pseudonimie Baniak.
Inni zostali ciko ranni. Dwa miesice pniej, pod warszawsk restauracj TGI Friday s, zgin
Piotr W. Kajtek, zaufany Maka. Przy okazji mier ponis niewinny przechodzie, dlatego
zdarzenie szeroko relacjonoway media.

A.G.: Na miejscu Mariana K. i Ludwika A. powanie zaczby m si obawia Karola S.


Ale wci nie widz zwizku czowieka z pruszkowskimi stary mi.

J.S.: Mniej wicej w ty m czasie do Pershinga doklepa Andrzej Z., czy li Sowik, ktry
zacz odgry wa rol jego najbliszego przy jaciela. Jak wiesz z naszy ch poprzednich rozmw,
Andrzej K. uwierzy w szczero intencji Sowika, co zreszt le si dla niego skoczy o.
Pod koniec marca 1999 roku doszo do spotkania Pershinga z Lutkiem i Makiem. Ja te by em
obecny, bo dy sponowaem naprawd mocn ekip, a mielimy rozmawia o duy ch interesach.
Ustalilimy, e ostro wchodzimy w papierosowy trjkt bermudzki, czy li w Toru, Wocawek
i By dgoszcz. Wspominaem ju o ty m w tomie Masa o pienidzach polskiej mafii. Szczegy
spotkania, ktre zreszt odby o si w restauracji Gama dokadnie trzy dni przed jatk, zna rwnie
Sowik. Pershing opowiedzia mu o wszy stkim. A skoro wiedzia Sowik, wiedzieli rwnie starzy.
I podejrzewam, e bardzo ich wkurwia nasza ekspansja, rami w rami z woomiskimi.
Prawdopodobnie uznali, e dziaalno woomiskich zagraa ich interesom, i postanowili
rozwiza problem w sposb rady kalny. Wiedzieli, e Karola S. nie trzeba jako specjalnie
moty wowa do odpalenia Maka i Lutka, wic postawili na niego.

A.G.: Jak mogli postawi na czowieka, ktry nie by czci pruszkowskiej struktury ?
Oficjalnie bliej mu by o do Woomina. Nawet jeli pozostawa w konflikcie z jego szefami.

J.S.: W tamty m czasie Karol S. nie czu si ju zwizany z Woominem i intensy wnie
rozbudowy wa swoj wasn grup. Mg gra, z kim chcia i z kim mu by o po drodze.
A przeciwko Marianowi K. i Ludwikowi A. po drodze by o mu ze stary mi. W caej tej intry dze
zorientowaem si niedugo po egzekucji, podczas jednej ze sty p po mierci woomiskich
watakw. Bankiet odby wa si w lokalu Zielony Lew, w podwarszawskim Ursusie. To by o bardzo
popularne miejsce spotka miasta, gdzie czsto dochodzio do rozkminek i porachunkw.
Na spotkaniu obecny by em ja, Karol S. oraz caa pruszkowska mietanka. Ja Karola znaem
od dawna, ale by em pewien, e starzy nie wiedz, kto to jest. Gadka szmatka, a w pewny m

momencie mwi: Suchaj, Karol, troch si pozmieniao, Maniek i Lutek nie y j, wic moe
przeszedby ze swoimi chopakami do nas?. A on si ty lko gupio umiechn i co tam
odburkn. Najwy raniej nie mia ochoty na konty nuowanie wtku. Zaczem rozmawia z kim
inny m, ale ktem oka obserwowaem Karola. Przy siad si do Malizny i Sowika. Wida by o, e
maj jaki wany wsplny temat. Jedny m uchem usy szaem: Mwilimy ci, e jak to si stanie,
to si otworz zupenie nowe moliwoci, czy co w ty m sty lu. Mam stuprocentow pewno,
e rozmawiali o mierci woomiskich. Dla mnie to by szok niby starzy nie znaj Karola S.,
a biesiaduj z nim jak z dobry m funflem! Zerwaem si od stou, podszedem do stary ch i py tam:
Co jest, kurwa, grane? Podobno si nie znacie?. Karol spali ceg, starzy spucili wzrok.
Zupenie jakby m przy apa ich na trzepaniu konia w miejscu publiczny m. Olnio mnie w cigu
sekundy kto Karola informowa o planach Maka i Lutka. O ty m, gdzie s i dokd si
przemieszczaj. Przecie sam nie wy my liby sobie, e akurat 31 marca bd o okrelonej
godzinie w Gamie. Z fusw by tego nie wy wry . A Sowik mia dostp do takich wiadomoci.
Potem wielokrotnie rozmawiaem z Karolem na ten temat. Wprawdzie nigdy nie potwierdzi
mojej wersji, ale przy zna, e dosta wrogw na talerzu. Wy starczy o pocign za spust. Potem
zgino jeszcze kilku bliskich wsppracownikw Maka i Lutka. W ten sposb ich struktura zostaa
zniszczona ostatecznie.
W lipcu 1999 roku anty terrory ci wy wlekli Karola S. z kry jwki. Wraz z nim zatrzy mano
czterech gangsterw z jego grupy. Aresztowania unikn wwczas jedy nie Andrzej T. Ty burek,
ktry uciek w Polsk i konty nuowa przestpcz dziaalno. To jego policja podejrzewaa
o zastrzelenie sy na Mariana K., Jacka, znanego w miecie jako Mody Klepak. Chopak straci
y cie w sierpniu 2002 roku, podczas imprezy w restauracji Oko w Mikoajkach. W trakcie
pocigu za mordercami zgin wtedy policjant Marek Cekaa. Ty burek zosta zatrzy many w 2009
roku, ale zabrako dowodw, eby go oskary . Lista prokuratorskich podejrze wobec niego by a,
nawiasem mwic, o wiele dusza, ale to ju temat na inn opowie.
W 2013 roku sd podtrzy ma wy rok doy wotniego wizienia dla Karola S., ty m samy m
obarczajc go odpowiedzialnoci za morderstwa popenione jeszcze przed egzekucj w Gamie.
Jego ludzie te dostali bardzo wy sokie wy roki. Wprawdzie sprawiedliwoci stao si zado, ale
kulisy wy darze z 31 marca 1999 roku cay czas czekaj na ujawnienie. Moe trop, ktry
podpowiada Masa, powinien zosta ponownie przeanalizowany przez organy cigania?

ROZDZIA 22

Dwa kopczyki w lesie

Historia wspomnianego gangu Jacka K., czy li Modego Klepaka, to temat na osobn,
burzliw i krwaw, opowie. Jednak poniewa grupa ta powstaa przed 2000 rokiem, a wic przed
zaprzy sieniem Masy na wiadka koronnego, jej dziaalno doskonale pasuje, przy najmniej
chronologicznie, do niniejszego tomu.
Na pocztku naszej wsppracy Jarosaw Sokoowski, wwczas felietonista magazy nu
ledczy , pomaga mi jako konsultant uwiary godniajcy relacje jednego z osadzony ch
czonkw tej struktury.
Planowano, e Janusz Cz., bo o nim mowa, odegra tak sam rol w rozbijaniu modego
Woomina jak jego odpowiednik w Pruszkowie kilka lat wczeniej. Jednak pokadane w nim
nadzieje spezy prakty cznie na niczy m Cz. nie zamierza wsppracowa ani z policj, ani
z prokuratur, zatem zdjto mu z gowy koron, a on sam trafi z wy rokiem doy wotniego
wizienia za kratki. Sd skaza go za brutalne podwjne morderstwo popenione w sierpniu 2000
roku.
Odezwa si do mnie z wizienia, zatem spoty kaem si z nim wielokrotnie. Zapewnia, e
nie ma nic wsplnego z przy pisy wan mu mafijn egzekucj (o ktrej za chwil), a wy rok jest
zemst organw cigania i wy miaru sprawiedliwoci za sprzeniewierzenie si misji wiadka
koronnego. Poza ty m kto musia odpowiedzie za zabjstwo, wic pado na niego, bo tak by o
najprociej. Historia przestpcy staa si kanw mojej ksiki pt. Gang. Nie podwaam w niej
wy zna gwnego bohatera, nie oceniam pracy ledczy ch, prokuratorw i sdziw. Po prostu
przedstawiam rozmaite punkty widzenia i dokumenty.
W tak wy jtkowo skomplikowanej sprawie inne podejcie do tematu by oby po prostu
mieszne.
Oto ona, w najwikszy m skrcie.

***

Grzy biarka, ktry wy braa si wczesny m rankiem do lasu, przey a szok. Zanim do jej
koszy ka trafi pierwszy malak, kobieta natkna si na wieo usy pany kopczy k. Nieco dalej
dostrzega krew na liciach. Ze przeczucia co do tego, co skry wa ziemia, kazay Mariannie S.
zawiadomi policj. Ty m bardziej e zagajnik w podwarszawskiej Wlce Radzy miskiej
od dawna cieszy si ponur saw miejsca gangsterskich porachunkw i mona si by o
spodziewa, e oto jedna z konfrontacji zakoczy a si tragicznie.
Przy by a na miejsce ekipa dochodzeniowa szy bko natrafia na jeszcze jeden pagrek
ze wieej ziemi. Wkrtce w policy jny m protokole znalaza si informacja z ogldzin: Zwoki
kobiety le uoone w pozy cji na wznak w wy kopie ziemny m na gbokoci jednego metra.
Gowa w kierunku poudniowy m. Twarz zwrcona nieco w kierunku prawego barku. () Zwoki
s cakowicie obnaone, pokry te od przodu bia sy pk substancj o wy gldzie wapna.
Podobnie wy pady ogldziny zwok mczy zny, odnaleziony ch w drugim kopczy ku.
Ofiarami by li: dwudziestotrzy letnia Ilona P. i jej trzy dziestoczteroletni partner Andrzej S.,
pochodzcy z Iawy mieszkacy stolicy. Jak si okazao w wy niku mudnego ledztwa, zwizani
z gangiem wchodzcy m w skad przestpczej struktury Jacka K.
Przez dugi czas policjanci nie by li w stanie przy pisa tej zbrodni adnemu sprawcy.
Mnoy y si rozmaite hipotezy, ale tajemnica pozostawaa nierozwizana.
A wreszcie po kilku latach prokuratura postawia zarzut () Januszowi Cz., podejrzanemu
o to, e w nocy z 23 na 24 sierpnia 2000 r. w miejscowoci Wlka Radzy miska,
dziaajc wsplnie i w porozumieniu z inny mi osobami, dokona zabjstwa przy uy ciu broni
palnej w postaci pistoletu kal. 6,35 mm wz. Browning Ilony P. poprzez oddanie dwch strzaw
w gow pokrzy wdzonej, powodujc w ten sposb obraenia w postaci dwch ran postrzaowy ch
() skutkujcy ch zgonem w/wy m..
O mierci Andrzeja S. wiadomo mniej; nie ma nawet pewnoci, czy zgin w ty m samy m
lesie i o tej samej porze, co jego dziewczy na. Sd uzna jednak, e skoro zastrzelono go z tej
samej broni, zrobi to ten sam zabjca. I to okazao si najwaniejsze.
Proces Janusza Cz. odsoni kulisy dziaalnoci grupy, w ktrej mczy zna by jedny m
z liderw. Pokaza rwnie, jak atwo z porzdnego oby watela, producenta obuwia sta si
oskarony m o najcisze przestpstwo.
Do gangu Cz. trafi wkrtce po ty m, gdy kto z otoczenia Jacka K. zaproponowa mu
produkcj okrelonego ty pu obuwia. By o ono bardzo chodliwe, wic mona by o zarobi sporo
pienidzy. Interes wprawdzie nie wy pali, ale szewc zy ska nowy ch znajomy ch. To dla grupy
modego Klepaka zrezy gnowa z interesu (przejtego przez ojca), a zaj si wy udzaniem
poy czek i kredy tw. By w ty m mistrzem; na jego misty fikacje nabieray si rne banki. Dziaa
metod na supa, czy li zdoby wa kas dziki podstawiony m ludziom, ktry m organizowa nowe
tosamoci. Czasem do zoenia wniosku o poy czk wy starcza lewy dowd osobisty. Procedura
pozy skiwania dokumentu nie by a skomplikowana czonek grupy jecha do prowincjonalnego
miasteczka, gdzie wy szukiwa osob z duy mi problemami finansowy mi i jeszcze wikszy mi
alkoholowy mi i proponowa ukad: poy czasz dowd, a w zamian dostajesz stwk. I na dodatek
kilka piw.
Cho rzecz brzmi niewiary godnie, metoda dziaaa. Chocia zdarzao si przy wikszy ch
transakcjach, na przy kad z firm leasingow e supy trzeba by o dodatkowo podrasowa. Aby
przy najmniej przy pominay biznesmenw W aktach sprawy zachowao si zeznanie, jakoby

Cz. zakupi podstawianemu sztuczne zby na bazarze. Trikw jak y wcem wy jty ch z taniej
komedii, majcy ch podnie zewntrzne walory kontrahentw, by o o wiele wicej. I by y
skuteczne.
Jeden z takich supw, Andrzej S., na tle inny ch wy rnia si ambicj. Po pierwsze,
marzy a mu si znaczca rola w grupie Modego Klepaka, a po drugie wielkie pienidze. Nie
nalea do potulny ch owieczek; zdarzao mu si bra udzia w brutalny ch pobiciach, a raz nawet
mia spraw za skatowanie czowieka w restauracji. Wiadomo by o, e wzajemne relacje Cz. i S.
nie ukaday si najlepiej. Perspekty wa konfliktu stawaa si coraz bardziej oczy wista.
Janusz Cz. w rozmowie ze mn kilkakrotnie zapewnia, e prawie nie zna ani S., ani jego
partnerki Ilony P. Wiedzia, e krc si przy grupie, ale nie utrzy my wa z nimi kontaktw.
Ustalenia prokuratury s jednak inne. Najwaniejsze Andrzej S. wzi z banku pienidze (nie
jest pewne, w jakiej wy sokoci), ale nie rozliczy si ze zleceniodawc. Mwic krtko: zagarn
wasno gangu. Takiej nielojalnoci nie mona by o puci pazem, zatem szefostwo postanowio
ukara S. oraz jego dziewczy n przy kadnie, czy li na oczach pozostay ch czonkw grupy.
Wprawdzie w ten sposb wzrastaa liczba wiadkw, za to otrzy my wali oni jasny przekaz kto
oszukuje, tego miejsce jest pod ziemi.
Do Wlki Radzy miskiej zajechaa kawalkada samochodw; zamy kaa j alfa romeo,
w ktrej znajdowali si Cz. i Ilona P. Tak przy najmniej twierdzi Andrzej P., czonek struktury,
kry minalista po wielu odsiadkach, ktrego zeznania pogry y Janusza Cz. Kiedy auta dotary
na miejsce, Ilona P. zrozumiaa, jaki jest cel tej przejadki. Za co?, py taa roztrzsiony m
gosem. Zostawcie mnie!, bagaa.
Na miejsce kani, czy li w gb lasu, doprowadzio j trzech mczy zn, a Janusz Cz.
wy kona wy rok. Tak przy najmniej twierdzi Andrzej P., ktry zezna jednoczenie, e podczas
egzekucji sta przy samochodzie, nerwowo palc papierosa. Czy li w zabjstwie nie uczestniczy .

Fot. Marek Zieliski/East News

Jego wersj potwierdziy inne zwizane z grup osoby.


Przestpcz dziaalno Janusza Cz. zakoczy wy rok doy wotniego wizienia, cho jeszcze
kilka lat wczeniej nic nie zapowiadao takiego finau. Cz. zy ska bowiem status wiadka koronnego
po spartoleniu napadu na VIII oddzia banku PBK w Warszawie przy ulicy Jasnej w czerwcu
2001 roku. Wpad podczas akcji, ale nie zrobio to na nim specjalnego wraenia. Pojawia si
hipoteza, e pozwoli si zatrzy ma celowo, aby pj na wspprac z organami cigania.
By moe mia ju do czonkostwa w grupie niezwy kle brutalnego i bezwzgldnego
przestpcy, jakim by Jacek K. Zreszt cay tzw. mody Woomin stanowi wy jtkowo ostr
struktur, niecofajc si przed okruciestwem.

Janusz Cz., wy wodzcy si z dobrego domu, inteligentny i dobrze uoony (jakkolwiek to


brzmi), mg mie powy ej uszu wsppracy z Mody m Klepakiem. W aktach sprawy
zachoway si stenogramy ich rozmw, w ktry ch Jacek K. jawi si jako boss apody kty czny
i atwo wpadajcy w skrajny gniew.
Jednak mimo e Cz. zosta wiadkiem koronny m, z wiedz na temat planowany ch
czy nnoci operacy jny ch wobec dawny ch kompanw, nie zawaha si, aby ich ostrzec. Dziki
jego cy nkowi szefowie grupy uniknli wpadki podczas policy jnego wjazdu. Wczeniej gangster
udostpni mediom tam wideo, na ktrej odwoa wszy stko, co zezna na policji w kwestii
woomiskich.
I po dzi dzie nie przestaje podkrela, e koron wy muszono na nim szantaem.
Jakkolwiek by o, z pewnoci nie czu si komfortowo w tej sy tuacji.
Utrzy muje take, e jego wiedza na temat planowany ch czy nnoci policy jnoprokuratorskich by a po prostu adna. To akurat wy daje si do wiary godne, bo Zarzd Ochrony
wiadka Koronnego CB nie zwierza si raczej skruszony m przestpcom ze swoich planw. Inna
rzecz, e nawet zapowied bliej niesprecy zowany ch dziaa operacy jny ch moga nasun
gangsterowi pewne przy puszczenia.
Z kolei policjanci w rozmowach z mediami twierdz, e przeczuwali, i z Cz. bd same
kopoty. Jego wola wsppracy od samego pocztku wy dawaa si dy skusy jna.
A kiedy ostrzeg kompanw, miarka si przebraa. Policja zacza dry w przeszoci
wiadka. Zeznania wspomnianego zeja P. wy day si funkcjonariuszom wy starczajco
wiary godne, eby na ich podstawie zbudowa oskarenie. A jak wiadomo, osoba podejrzana
o zabjstwo nie moe nosi korony .
Kilka lat po osadzeniu Janusza Cz. w warszawskim wizieniu przy Rakowieckiej
(na oddziale dla winiw niebezpieczny ch) rozmawiaem z jedny m z prawnikw, ktrzy brali
udzia w procesie gangstera. Przedstawiem mu wtpliwoci, ktre dopady mnie po spotkaniach
z winiem. Wy punktowaem rozmaite niecisoci i pomy ki wiadkw.
Prosz pana, gdy by Klepak chcia ukara mierci nieuczciwy ch wsppracownikw,
na pewno poszukaby lepszego kilera ni by y producent obuwia argumentowaem.
Panie redaktorze odpar bez namy su prawnik. Gdy by uczestniczy pan w tamty m
procesie i widzia twarze, tak oskarany ch, jak i wiadczcy ch (zarzut zabjstwa postawiono
wwczas rwnie Dariuszowi R. przy p. A.G.), nie miaby pan wtpliwoci, kto zabi. By moe
dzi Cz. ma oblicze niewinitka, pokrzy wdzonego intelektualisty, ale trzeba pamita, e przeszed
operacj plasty czn. W poprzednim wcieleniu wy glda o wiele groniej.
Ty lko czy chirurgiczny skalpel potrafi zmieni ludzk natur?

ROZDZIA 23

Koniec zacz si w Spartakusie

Stoeczny ch jaski rozpusty, czy li klubw go-go, ktre upatrzy li sobie pruszkowscy
gangsterzy, by o cakiem sporo, ale Spartakus obok Sofii nalea do ulubiony ch. Lokal
znajdowa si niemal w samy m centrum stolicy, bo przy prowadzcej na lotnisko ulicy wirki
i Wigury, ty le e ukry ty wrd drzew na Polu Mokotowskim. Zapewnia odwiedzajcy m
dy skrecj. Oczy wicie, chopcom z miasta specjalnie na niej nie zaleao, ale dla wielu by a to
okoliczno sprzy jajca.
Jako e waciciel Spartakusa by dobry m znajomy m Masy, ten ostatni (oraz jego
kompani) czu si w klubie jak w domu. A nawet lepiej, bo inaczej ni we wasny ch czterech
ktach mg wy biera spord kilkudziesiciu pikny ch dziewczy n, znakomicie taczcy ch
i zapewniajcy ch miy relaks klientom.
Szefostwo przy by tku miao do liberalne pogldy w kwestiach oby czajowy ch. Podczas
gdy w inny ch klubach go-go uprawianie seksu by o oficjalnie zakazane (co sprowadzao si
do opat za t przy jemno, osignit gdzie na boku, nawet w wy sokoci piciuset dolarw),
tutaj by y dostpne pokoje bliskich spotka. No, moe nie dla wszy stkich, ale dla tak zwany ch
przy jaci krlika na pewno. Tajemnic poliszy nela by o rwnie, e w klubie regularnie dochodzi
do rozmaity ch gangsterskich rozkminek i negocjacji. By to po prostu lokal miasta.
Dlatego, od pocztku jego istnienia, grupa pruszkowska cigna zy ski ze Spartakusa
w formie obowizkowy ch haraczy.
Pocztkowo klub kontrolowa Pershing i jego grupa, ale po aresztowaniu w 1994 roku
miejsce Andrzeja K. zajli Masa, Marek Cz. Ry mpaek i starzy. Wtedy midzy Pershingiem
a pruszkowskim zarzdem nie trwa jeszcze otwarty konflikt (co najwy ej drobne animozje, ale te
atwo daway si blatowa), wic takie przejcie by o normalk. Przy najmniej dla stary ch.
Kiedy Ry mpaek trafi za kratki, odpowiedzialno za haraczowanie Spartakusa spada
na Mas.

Ale po czterech latach, gdy Pershing wy szed na wolno, postanowi odzy ska swoj
wasno.
Modny klub go-go wy pad z biznesowej orbity stary ch, poniewa Jarosaw Sokoowski
i Andrzej K. nawizali wspprac. Despekt by spory, bo nie chodzio wy cznie o pienidze, ale
take o presti. Zachowujc wszelkie proporcje, mona porwna t strat do utraty przez
sy nnego gangstera z czasw prohibicji Owney a Killera Maddena wpy ww z kultowego
nowojorskiego Cotton Clubu. Wprawdzie w Spartakusie nikt nigdy nie widzia jazzowego koncertu
(z ktry ch sy n jego amery kaski odpowiednik), ale kto powiedzia, e grupa pruszkowska ma
lepo naladowa pierwowzory ?
Starzy krcili nosem, ale na razie nie robili awantury, obserwujc, czy Pershing podejmie
z nimi wspprac, czy raczej wy bierze niezalen drog zarabiania pienidzy. C, Andrzej K.
skania si ku daleko posunitej autonomii. Poza ty m, wy ranie dawa stary m do zrozumienia, e
cho ich toleruje, to jednak ulepieni s z innej gliny ni on. Z gorszej gliny
Im wicej zarabia, ty m wiksz darzy li go niechci. A mia gow do interesu tuk
kas i na wy udzaniu podatku VAT i na ustawiony ch walkach bokserskich. Sojusz z Mas bardzo
mu pomaga w gromadzeniu fortuny.

J.S.: Malizna, ktry akurat wy sforowa si na lidera zarzdu, zacz szumie. Jego ludzie
robili najazdy na Spartakusa. Doszo nawet do tego, e napadli na Doriana, kierowc
i przy bocznego Pershinga. Problem w ty m, e na miejscu incy dentu szy bko pojawili si moi
ludzie i skuli mordy Maliznowy m gory lom. Stano na ostrzu noa. Wkrtce samochd Doriana
wy lecia w powietrze; na szczcie on sam nie ucierpia. W kocu jednak starzy uderzy li
w gwnego winowajc, czy li w Pershinga. Zosta zabity pitego grudnia.

A.G.: Co dalej ze Spartakusem?

J.S.: Oczy wicie wzili go w swoje apy starzy. A ja uciekem na lsk, bo mi si grunt
zacz pali pod nogami. Z jednej strony moi wrogowie, zwizani ze stary mi, z drugiej za
zeznania Andrzeja R. Rudego, handlarza z Elektrolandu, e wy muszam od niego haracze. By to
totalny absurd, ale dla policji wietny pretekst, eby mnie ciga.

A.G.: A na czy m polega twj ukad z Rudy m? Ilekro w mediach czy ksikach pojawia
si wtek twoich rozlicze z Andrzejem R., wy chodzisz na brutalnego windy katora, ktry drczy
znajomego.

J.S.: To totalny absurd! Nigdy nie haraczowaem Rudego. On by kim w rodzaju mojego
wsplnika i naprawd mia ze mn dobrze. Handlowa czciami samochodowy mi

w Elektrolandzie, w Jankach pod Warszaw, a ja mu ten jego sklep, mona powiedzie,


zatowarowaem. Dosta ode mnie sto koa papieru i nakupi za to mas naprawd fajny ch rzeczy,
od felg po sy stemy audio. Zreszt sam by em jego klientem; do mojej nowej S-klasy nabraem
rozmaitego sprztu, gwnie grajcego, za siedemnacie koa papieru. On mi odpala z utargu
dziesi procent miesicznie, czy li naprawd niewiele. Ale liczy em, e nasza wsppraca
przy niesie owoce w innej sferze. Ot zamierzalimy postawi pierwsz w Polsce stacj Arala,
wic przekazaem mu na ten cel dwiecie ty sicy dolarw. Nic z tego nie wy szo, bo wy darzenia
nabray tempa

A.G.: Skoro by e dla niego taki dobry, to czemu zoy na policji zeznanie przeciwko tobie?

J.S.: Bo zosta do tego zmuszony.

A.G.: Przez kogo?

J.S.: Przez stary ch, bo jake by inaczej? By na ty le rozmikczony, e zgodzi si na tak


manipulacj. Ty le e zanim zaczli go urabia starzy, a cile rzecz ujmujc: starzy rkami
Bry ndziakw, Rudy sam sobie troch zaszkodzi. Ot poczu si na ty le mocno, e zacz
kozaczy . W jakiej sprawie oszuka pewnego faceta, chocia tamten by przy jacielem
mokotowskich. Rudy uwaa, e skoro trzy ma ze mn sztam, to jest bezkarny. Wtedy odwiedzio
go kilku gangsterw z Mokotowa i obio mu buzi. Biedak zrozumia, e wiat jest bardziej
skomplikowany, ni sdzi. Dowiedzieli si o ty m starzy i uznali, e Rudego trzeba docisn.
Przy jechay do niego Bry ndziaki i znowu by wpierdol. Rudy zacz si ba, a o to chodzio
stary m. Sterrory zowany Andrzej R. usy sza, e musi pj na policj i zoy na mnie
doniesienie.

Fot. Wojtek Rzazewski/ Super Express/East News

A.G.: Ale do zatrzy mania nie doszo?

J.S.: W kady m razie nie od razu. Swoimi kanaami dowiedziaem si, e policja planuje
zatrzy manie mnie, wic daem nog na lsk. Tego samego dnia, a by to 8 grudnia 1999 roku,
trzy dni po mierci Pershinga, policja wkroczy a do mojego domu, ale mnie w nim nie znalaza.
Nie chciaem trafi do puszki, bo zamierzaem podj walk ze stary mi. Poza ty m miaem wiele
do stracenia.
Ty mczasem na lsku dotara do mnie wiadomo, e moi ochroniarze z Planety chc
definity wnie zaatwi problem stary ch. Przy pominam, e ty mi ochroniarzami by li, oczy wicie
po godzinach, policjanci z wy dziau do walki z przestpczoci zorganizowan, na czele
ze wspomniany m wczeniej Pancernikiem.
A.G.: Pojcie definity wnie zaatwi kojarzy mi si do ponuro. Rozumiem, e chodzio
o doprowadzenie do aresztowania zarzdu grupy pruszkowskiej?

J.S.: le rozumiesz. Propozy cja by a jasna i klarowna: po pidziesit koa papieru za eb.
Czy li trzy sta ty sicy zielony ch i caa szstka stary ch do piachu. Ofert zoy mi Pawe P.,
przy jaciel Pancernika. Ja te nie mogem w to uwierzy . Popatrzy em na P. i py tam: Czy
wy cie si, kurwa, Bonda naogldali? Za krtcy jestecie na stary ch. Ale P. ty lko si umiechn
i mwi: Wiesz, chopaki oglday rne filmy, na Bondzie wiat si nie koczy. Pozwl, e
uwiary godni swoj propozy cj. Nie miaem pojcia, w co on gra, ale si zgodziem. Kilka dni
pniej ogldam wiadomoci i sy sz: Zamach bombowy na warszawski klub go-go Spartakus.
Jest jedna ofiara miertelna, pracownik lokalu. Zdrtwiaem. Oni wcale nie artowali! Czy ty to
rozumiesz? Policjanci przeprowadzili zamach!

A.G.: To niewiary godne!

J.S.: Ale prawdziwe. Wszy stko jest w moich zeznaniach, prokuratura to potwierdzia.
A panowie ju dawno poegnali si z zawodem policjanta. Dostali wilczy bilet na y cie.

A.G.: Jarek, czemu najlepsz histori zostawie na sam koniec?

J.S.: Ja takich najlepszy ch opowieci mam w zanadrzu jeszcze bardzo wiele! Wszy stko
przed nami

Gangsterska galeria wedug Masy

Andrzej Cz. Kikir


Zdecy dowanie bohater nie z mojej bajki. Jeeli gangster jest zy m czowiekiem z definicji,
nie wiem, jak okreli Kikira. Zwy rodnialec? Kiedy , wraz z S., dokona napadu rabunkowego na
dom starszego maestwa pod Warszaw. Gdy staruszkowie postawili si, nie zamierzajc
wy jawi, gdzie trzy maj kosztownoci, Kikir i jego kompan zaczli ich przy pala i polewa
kwasem solny m. Oczy wicie wy cignli interesujc ich informacj Za to kiedy my
wy wielimy go do lasu (za wspprac z Dziadem), spieprza jak oparzony, bo wiedzia
doskonale, e z Pruszkowem nie ma artw. Razem z nim zawinlimy wtedy Andrzeja P.
Salaputa, ale temu nie udao si uciec; dosta omot i za siebie, i za kumpla. Kikir ju nie y je
zgin w gangsterskich porachunkach, nawiasem mwic, z rk dawny ch podwadny ch.

Andrzej G. Junior
Na pocztku lat 90. wsplnik Piotra K. Bandziorka. Przez pewien czas rzdzili razem
w rdmieciu (zanim dzielnic przej Pruszkw), pniej Junior rozpocz karier solisty
utrzy mujcego dobre stosunki z mafi. W poowie lat 90. sprzy mierzy si z Jeremiaszem B.
Baranin, zostajc reprezentantem jego interesw w kraju. Z czasem jednak coraz bardziej
dokucza i pruszkowskim, i woomiskim, co skoczy o si dla niego tragicznie. Zosta zastrzelony
w przejciu podziemny m przy hotelu Marriott w Warszawie.

Andrzej H. Korek
Szef gangu mokotowskiego, wy wodzcy si ze starej gwardii przestpczej. Cho
teorety cznie stanowi konkurencj, grupa pruszkowska utrzy my waa z nim poprawne relacje.
Pruszkw i Mokotw przewanie nie wchodziy sobie w drog. Jeli mona o kim powiedzie
gangster z klas, Korek zdecy dowanie zasuy na to miano. Oczy wicie, nie by wity,
skrzy wdzi te potrafi. W 2012 roku Try buna w Strasburgu nakaza pastwu polskiemu

zapacenie Korkowi odszkodowania w wy sokoci 5 ty sicy euro za naruszenie prawa H.


do godnego traktowania za kratkami.

Andrzej K. Pershing
Jeden z najwaniejszy ch bossw Pruszkowa, cho nigdy nie wszed w skad tak zwanego
zarzdu. Stworzy struktur konkurency jn wobec stary ch pruszkowskich. Intelektualnie przerasta
ich o gow i najprawdopodobniej dlatego t gow straci.

Andrzej T. Tychol
Pochodzi z do zamonej rodziny pry watny ch przedsibiorcw (pry watny ch w czasach
PRL-u). Od pocztku zawodowej kariery blisko zwizany z Wojciechem P. Kocha pikne kobiety,
nie gardzi partnerkami kolegw.

Andrzej Z. Sowik
Inteligentny umia wkrci si na pruszkowski szczy t, cho jego przeszo drobnego
zodziejaszka wcale tego nie uzasadniaa.

Artur B.
Pocztkowo niezy bokser, powizany z grup Barabasa. Podobnie jak Hemla i Cruy ff
mia na koncie epizod hamburski. W latach 90. lata z Pruszkowem, ale wszy stko, co zarobi,
przepija. Alkohol sta si ry cho przy czy n jego mierci.

Bogdan D. Dreks
Dua klasa. Gangster z talentem biznesmena, wy gadany, inteligentny, a nawet oczy tany,
ty le e oddajcy si gwnie lekturze pozy cji fachowy ch, czy li na temat mafii. Budzi sy mpati i
szacunek miasta; na przy kad taki Niko rozmawia z nim jak rwny z rwny m. W Poznaniu nikt
mu nie podskakiwa, bo Dreks by mocny, a na ukadach z nim wy chodzio si dobrze. Ze relacje
po prostu si nie opacay. W sumie szkoda, e czowiek z tak smy kak do biznesu postawi na
przestpczo.

Cruyff
Karier przestpcz zaczy na w latach 80. jako czonek grupy Ireneusza P. Barabasa.
W Niemczech gwnie okrada sklepy. Po powrocie do Polski krci si przy Pruszkowie, ale
szy bko zosta wy proszony ze struktur, bo wielokrotnie wy kazy wa si nielojalnoci wobec grupy.
Przenis si do Szczecina, gdzie zgin w wy padku samochodowy m.

Czesaw K. Ceber
Chop jak db, niestety, o umy le nieco mniejszy ch rozmiarw. Silny, ale pry mity wny.
Pocztkowo kolegowa si z nami, lecz z biegiem czasu coraz bardziej podobao mu si u Dziada.
Pewnie marzy y mu si mafijne szczy ty, cho bdmy szczerzy nie by y mu pisane. Tak
naprawd, gdy by nie porwanie sy na oraz mier w zamachu bombowy m w 1995 roku, posta
Cebra nie przebiaby si do mediw.

Dariusz B. Bysio
Moja prawa rka, czowiek do wszy stkiego i zarabiania pienidzy, i podawania mi
drinkw. Oddany mi jak mao kto. W czasie alkoholowej imprezy chcia uci sobie dla mnie
palec. Na szczcie moja ona pokrzy owaa jego autodestrukcy jne plany.

Dariusz W.
Biznesmen powizany z Wojciechem P., prowadzcy liczne interesy w USA. To on
pomg grupie pruszkowskiej nawiza kontakt z kolumbijskimi kartelami. Oficjalnie
udziaowiec Telekomunikacji Polskiej SA, sprowadza do Polski ze Stanw Zjednoczony ch
centrale do obsugi numerw siedmiocy frowy ch.

Henryk N. Dziad
Dowdca grupy z Zbek, przez media uwaany za szefa mafii woomiskiej. Wielu
dziennikarzy uwierzy o, e by niewinny m starszy m panem zakochany m w gobiach. Prawda
wy gldaa zupenie inaczej: by to zwy ky wozak, ktry wietnie przy swoi sobie miejskie
cwaniactwo i sta si bandy t.

Ireneusz J. Gruby Irek


Jedna z najwaniejszy ch postaci grupy dzkiej. Pruszkowscy lubili go i akceptowali jako
szefa podziemia kry minalnego miasta wkniarek (pomoglimy mu nawet w starciu z ludmi
Nikosia). Gruby Irek by obdarzony takim ciosem, e pewnie wy graby w starciu z
niedwiedziem. Poza ty m mia wszelkie cechy przy wdcze, dziki ktry m trzy ma swoj
struktur za mord. Ty powy samiec alfa, ktry nie znosi sprzeciwu, a choby i drobnego
powtpiewania w suszno wasny ch decy zji. Jego ludzie po prostu bali si go i z tego strachu
zorganizowali zamach. Udany. Irek nie porzdzi dugo.

Jacek D. Dreszcz
Stary recy dy wista. Mia kopot z dostosowaniem si do nowy ch czasw, w ktry ch nie
mona by o bezkarnie wy duby wa ludziom oczu i skrca karkw. Wielki autory tet w stoeczny m
pwiatku kry minalny m przeomu lat 80. i 90. Zgin z rk wasnego sy na, Cezarego (ktry te

zgin z rk gangsterw).

Janusz P. Parasol
Jeden z liderw Pruszkowa, wy wodzcy si z PRL-owskiej recy dy wy. Pry mity w,
troglody ta i sady sta, ktrego kobiety omijay szerokim ukiem. Mj zapieky wrg.

Jeremiasz B. Baranina
Taki sam peerelowski urka jak pruszkowscy starzy, ty le e z Galicji. By moe to krakowski
szny t sprawi, e media dostrzegy w nim kulturalnego, wy twornego gangstera, ktry m wcale nie
by . Ani specjalnie oby ty, ani przesadnie wszechmocny, jako boss wy kreowa si na kogo w
rodzaju Jamesa Bonda kry minalnego podziemia, rozdajcego karty w mafii i niezbdnego dla
sub specjalny ch. No i oczy wicie na uwodziciela pikny ch mody ch kobiet, w czy m pomg mu
osobliwy zwizek z Halin G. Ink. Tak naprawd w czasach rozkwitu Pruszkowa siedzia cicho,
a pniej wy jecha do Wiednia, gdzie zacz krci lody na wiksz skal. Szczy tem jego
moliwoci okazao si odpalenie ministra sportu Jacka Dbskiego; nie dowiemy si raczej, na
czy m polega konflikt midzy nimi. Ale jak nie wiadomo, o co chodzi

Jerzy W. aba
Twardy na miecie, potulny (przewanie, cho z wy jtkami) pantoflarz w domu. Przez
lata zaopatry wa kraj w narkoty ki.

Karol S.
Czowiek, ktry posa w zawiaty Mariana K., Ludwika A. i trzech ich onierzy. Przez
duszy czas nalea do grupy woomiskiej, ale podobao mu si to z kady m dniem mniej.
Uwaa, e Maniek i Lutek eruj na jego cikiej pracy, i nie zamierza oddawa im dziaki,
jakiej oczekiwali. By charakterny m facetem, dla ktrego czarne by o czarne, a biae biae.
Gdy uzna, e biay jest on, a jego szefowie stoj po ciemnej stronie mocy, zacz planowa
zamach. W ten sposb przeszed do historii jako autor najsy nniejszej egzekucji w dziejach
polskiej mafii.

Krzysztof K. Nastek
Bandzior od najmodszy ch lat, wy chowany na warszawskiej Woli, a konkretnie
na patologiczny m Gibalaku (okolice ulicy Gibalskiego, niedaleko Cmentarza y dowskiego).
Razem ze Sawomirem S. Krakowiakiem trzy ma dla Pruszkowa rdmiecie. Na jego y cie
nastawao wielu, cho nie zawsze chodzio o porachunki na tle finansowy m (czasami o kobiety ).
Do miejskiej legendy przeszed zamach na Nastka, przeprowadzony pod jedny m ze stoeczny ch
salonw gier gangster przey wwczas ostrza z bliskiej odlegoci (kiler strzela z zawilgoconej

amunicji). Nie umkn jednak przeznaczeniu, wreszcie zosta zabity.

Leszek D. Waka, brat Malizny


Zupenie niepodobny do brata, skonny do rozwiza pokojowy ch, cho nie przesadzajmy
wity na pewno nie by . Jeden z najinteligentniejszy ch stary ch, mafioso-dentelmen. W latach
80. uzaleni ty sice Polakw od amfetaminy.

Ludwik A. Lutek
Drugi, obok Mariana K., szef Woomina. Obaj mieli w grupie tak sam pozy cj, by li
rwnoprawny mi partnerami, ty le e Stary Klepak, z zadatkami na despot i uzurpatora, lubi
pokazy wa, e to on rzdzi. Kiedy w gr wchodziy rozwizania nie siowe, ale ekonomiczne,
palm pierwszestwa przejmowa Lutek, zdecy dowanie bardziej inteligentny od Maka i z
szerszy mi hory zontami (cho bez przesady ). Wy zion ducha, podobnie jak jego kompan, w
Gamie.

Marcin B. Bryndziak
Szef jednej z bojwek Pruszkowa, przez duszy czas mj ochroniarz. Przez moment silnie
zwizany z Ry mpakiem. Czowiek, ktrego najlepiej by o omija z daleka. Mwili o nim, e gdy
inni przestawali ju bi, on si dopiero rozkrca.

Marek Cz. Rympaek


Brutalny innowator, dokona skoku ty siclecia na konwj z pienidzmi dla ZOZ. Autor
wielu zodziejskich patentw. Bali si go nawet starzy.

Marek D. Dorian
Naprawd nazy wa si inaczej, ale z rozmaity ch wzgldw uznalimy, e w tej ksice
bdzie figurowa pod zmienion tosamoci. Legenda pwiatka warszawskiej Pragi, kierowca
Andrzeja K. Pershinga i jego bliski wsppracownik. Ciko ranny w zamachu na swojego szefa
kilerzy pomy lili obu mczy zn.

Marek F. Western
Wy starczy spojrze na jego zdjcie i wszy stko robi si jasne: to jeden z ty ch, ktry udaje
kogo, kim nie jest. Ubrany w kowbojski kapelusz i skrzan kamizelk z frdzlami stara si
upodabnia do bohaterw kowbojskich filmw, cho nie wiem, do czego by o mu to potrzebne.
Ostatecznie na Indian nie polowa, bo o ty ch w Wielkopolsce raczej trudno Pragn uchodzi za

mocnego i wpy wowego bossa, ale moim zdaniem stanowi co najwy ej kary katur szefa grupy
przestpczej. Tacy jak on krluj dzi w Internecie, wy graajc i pomstujc na inny ch, robic z
siebie twardzieli. Pod warunkiem e nie musz ujawnia tosamoci.

Marek M. Oczko
Szef szczeciskiego podziemia kry minalnego. Pocztkowo rezy dent Pruszkowa na Pomorzu
Zachodnim, z czasem si usamodzielni (oczy wicie za zgod doty chczasowy ch mocodawcw).
Pozostawa w szczeglnie dobry ch relacjach z Andrzejem Z. Sowikiem (podobnie jak tamten
przy bra nazwisko ony ). Prawdziwy charakterny twardziel. Gdy wielu py tao, skd wzi si
pseudonim, przewanie padaa odpowied: Bo ma parchawe oko. Dlaczego? Tego nie wiedzia
nikt.

Marian K. Maniek vel Stary Klepak


Jeden z najwaniejszy ch bossw polskiej mafii. Razem z Ludwikiem A. Lutkiem rzdzi
grup woomisk. Obdarzony gangstersk chary zm wy wiera przemony wpy w na otoczenie.
By wa pory wczy, ale mona si by o z nim dogada nawet w trudny ch sprawach. Nie mona
tego powiedzie o jego sy nu Jacku K., ktry przej po nim sched. Maniek hartowa charakter
jak wikszo stary ch w peerelowskich wizieniach. Nalea do gry psujcy ch, naraony ch na
szy kany suby wiziennej. Do legendy przesza historia, jak to gry psujcy ch winiw
pierwszego dnia odsiadki wrzucano kolejno do furgonetki, ktra powoli kry a po dziedzicu
zakadu karnego; po kilku rundach z paki wy pada skatowany delikwent. Na tak przejadk
klawisze zaprosili take Maka. Po kilku kkach pojazd czule zwany kurwowozem zatrzy ma
si, a ze rodka spokojnie wy szed osadzony. Przy szy boss grupy woomiskiej by obdarzony
wielk si, umia si bi, wic poradzi sobie z oprawcami. Podobno odwetu nie by o. Maka
zastrzelono w warszawskiej restauracji Gama.

Mirosaw D. Malizna
Charakter i sty l by cia patrz wy ej. Na pewny m etapie odbio mu i zacz si uwaa
za szefa grupy.

Nikodem S. Niko
Legenda gdaskiego pwiatka kry minalnego. Skcony ze stary mi (a mj przy jaciel),
ponis mier w jednej z gdy skich agencji towarzy skich. Megaloman, cho z klas. Mia wielkie
parcie na ekran, co zreszt zaowocowao jego wy stpem w filmie Sztos.

Pawe M. Maolat
Jeden z wielu gangsterw o ty m pseudonimie, lecz najbardziej znany. Kolejny

wy chowanek wolskiej patologii, czowiek niezwy kle brutalny. Fama gosia, e zaszty letowa nad
Wis dwch ludzi, ktry ch ciaa ukry tak skutecznie, e nigdy nie zostay odnalezione.
Pocztkowo lata z Jackiem D. Dreszczem i jego rodzin, a nastpnie u Pershinga zosta
kierowc Andrzeja K. oraz jego praw rk. Cigno go do biznesu i polity ki; widziano go
na sy nny m pikniku SLD na strzelnicy w Rembertowie.

Piotr K. Bandziorek
Prawa rka woomiskich bossw: Mariana K. Maka oraz Ludwika A. Lutka.
Niezwy kle barwna posta w warszawskim pwiatku. Nalea do ekipy, ktra pod koniec lat 80.
pacy fikowaa stoeczne dy skoteki. Silny i chtny do bitki. Jego grupa cigaa haracze midzy
inny mi na Woli, oliborzu, a nawet na Pradze. Przez pewien czas ukry wa si w Niemczech.

Robert F. Franek
Opodatkowa wszy stkie lokale z automatami do gry w Polsce. wietny meneder. Zarabia
dla mnie wielkie pienidze. Naprawd by stry chopak.

Roman Z. Zachar
Ty powy pruszkowski bandzior, dobry wojownik, charakterniak. Zasy n ty m, e podczas
pojedy nku na pici w Midzy zdrojach zabi ratownika. Nie zrobi tego celowo, co uwzgldni sd,
skazujc Zachara jedy nie na ptora roku wizienia. Przez wiele lat sta na dy skotekowy ch
bramkach, obecnie wiedzie spokojne y cie glazurnika.

Ryszard P. Krzy
Najbliszy mi czowiek z zarzdu Pruszkowa. Przez pewien czas si przy janilimy, ale
szy bko zrozumiaem, e zaley mu ty lko na pienidzach, ktre potrafiem zarabia.
W rzeczy wistoci by rwnie wredny jak wikszo jego kompanw.

Ryszard S. Kajtek
Dusza czowiek, bardzo pomocny i wspczujcy. Jeli z biegiem lat utraci swoje dobre
cechy, to ty lko dlatego, e zepsuli go kompani z Pruszkowa. Nie jego jednego, rzecz jasna.
Przy jani si ze wsplnikiem sy nnego wataki z lat 50. Jerzego Paramonowa.

Sawomir S. Krakowiak
Wsplnik Nastka. Zajmowa si rwnoczenie biznesem i gangsterk. Uwaany przez
niektry ch za szefa gangu rdmiejskiego. Pogry go midzy inny mi wiadek koronny Piotr K.,

midzy inny mi pseudonim Broda ten sam, ktrego zeznania posay za kraty policjanta
Sawomira Opal.

Stanisaw M.
Biznesmen z Pomorza, luno zwizany z grup pruszkowsk, ale nie gangster. W latach 90.
czowiek niezwy kle ustosunkowany w krgach lokalnej wadzy. Jego nazwisko otwierao przed
nami wiele drzwi. W latach 90. waciciel luksusowego hotelu nad Baty kiem, a take wspaniaej
rezy dencji przy berliskim Kudammie oraz zamku w Badenii-Wirtembergii. Waciciel
najwikszego kasy na w Gdy ni.

Wiesaw N. Wariat, brat Henryka


Niewy kluczone, e to on by prawdziwy m szefem grupy zbkowskiej. Osobowo
absolutnie zgodna z ksy wk. Zgin tragicznie. Jak wielu.

Wojciech K. Kiebacha
Mj przy jaciel z czasw powstawania grupy pruszkowskiej, potem zwiza si z jej
wrogami. Zosta zastrzelony pod sklepem spoy wczy m w Pruszkowie, ale media pisay, e by to
sklep misny. eby pasowao do Kiebachy.

Wojciech P.
Warszawski biznesmen. Amator luksusu i pikny ch kobiet, organizator wy borw Miss
Polski. Nie by czonkiem grupy pruszkowskiej, ale intensy wnie si przy niej krci i sprawia
wraenie czowieka doklepanego z miastem.

Zbigniew . Hemla
Jeden z gangsterw, ktrzy swoj karier zaczy nali na wy stpach gocinny ch
w Hamburgu jako sklepowi zodzieje. By w ty m dobry, wic zgromadzi wy starczajce fundusze
do otwarcia ju w Polsce warsztatu tapicerskiego, ktry to interes dziaa po dzi dzie, a jego
waciciel nie ma nic wsplnego z przestpczoci. Cho wy pisa si z grupy pruszkowskiej,
pozosta lubiany przez jej czonkw.

Zbigniew M. Carrington

Jeden z ty ch, ktrzy dorobili si na przemy cie. Przy lgno do niego okrelenie krl spiry tusu.
Gdy by robi przestpcz karier w Pruszkowie, nie zaszedby tak daleko, ale na pograniczu polskoniemieckim konkurencja by a niewielka. Zosta bossem. Prowadzi nieustajc krwaw wojn z
Jackiem B. Lelkiem, miejscowy m ry walem; Pruszkw po cichu wspiera obu, czekajc, ktry
wy krwawi si szy bciej. Silniejszy okaza si Lelek.

Zbigniew T. Pastor
Drugi po Oczku mocny czowiek Szczecina. Gdy dochodzio do nieporozumie pomidzy
Pruszkowem i Szczecinem, Pastor nalea do ty ch, z ktry mi mona by o mediowa (cho
ze stary mi nie chcia gada). Kilka lat spdzi w niemieckich wizieniach, w Polsce w 2012 roku
dosta zaledwie 3,5 roku ograniczenia wolnoci. Sd uzna, e Pastor si zmieni, i w chwili
wy dawania wy roku nie by ju takim samy m bandy t jak jeszcze kilkanacie lat wczeniej.

Zbigniew W. Zbynek
Bardzo malownicza posta wrd pruszkowskich. Brutal. Wy chowany na bazarze, ale
obdarzony pewn kultur osobist. Na szersze wody wy py n, gdy ja ju zdoby em wy sok
pozy cj w przestpczej hierarchii. Zadbany (wosy obowizkowo na el), zawsze chtny do
zabawy (wpuszczaem go do Planety jako jedy nego gangstera z Pruszkowa), ze smy kak do
biznesu; upodoba sobie zwaszcza solaria i wy poy czalnie kaset wideo. W wolny ch chwilach lata
na dy skoteki z by y m karatek, niejakim Lewisem. Z luboci wszczy na tam burdy i masakrowa
przeciwnikw. Lubi bro paln i chtnie z niej korzy sta. Niektrzy odczuli to na wasnej skrze.
Take ci poznani na dy skotekach

Zygmunt R., ochrzczony przez media ksywk Bolo, a przez nas nazywany Zigim bd Kabanem
Perfidny intry gant, przebiegy, a przy okazji maniak seksualny. Damsko-mskie zabawy
najbardziej smakoway mu w czasie Dziennika telewizyjnego. Midzy 19.30 a 20.00 nie wolno
by o go niepokoi.

Spis treci
OD NARRATORA. Jarosaw Sokoowski Masa
OD AUTORA. Artur Grski
Prolog
ROZDZIA 1. Wigilia by y ch gangsterw
ROZDZIA 2. Misiek to by twardy zawodnik
ROZDZIA 3. Olszy nka dla bezwzgldny ch
ROZDZIA 4. Gra na klawo
ROZDZIA 5. Oczko gry fa
ROZDZIA 6. Obcita gowa
ROZDZIA 7. Na zachodzie bez zmian. W zasadzie
ROZDZIA 8. Western
ROZDZIA 9. Wojna z Dziadem
ROZDZIA 10. Jak Wariat w tunelu
ROZDZIA 11. Ceber musi znikn!
ROZDZIA 12. Za Zakrtem czy ha mier
ROZDZIA 13. Strza midzy oczy
ROZDZIA 14. Nie zaczy naj wojny, ktrej nie jeste w stanie wy gra
ROZDZIA 15. Z bazaru do Suchego Lasu
ROZDZIA 16. Skazani na oklep
ROZDZIA 17. Cudownie oszczdzony
ROZDZIA 18. Strzay pod Makro
ROZDZIA 19. Starcie z Titanem
ROZDZIA 20. Loa dla spragniony ch
ROZDZIA 21. Gama czerwieni
ROZDZIA 22. Dwa kopczy ki w lesie
ROZDZIA 23. Koniec zacz si w Spartakusie
Gangsterska galeria wedug Masy

You might also like