You are on page 1of 24

Olga Tokarczuk, Lalka i pera, Krakw 2001

Wstp
Czytanie dobrej powieci sprawia przyjemno i rado. Moe chodzi tu o szczeglny rodzaj
podgldactwa bezkarnego ledzenia ludzi, podania za nimi krok w krok, zagldania w ich myli,
osdzania i jednoczenie pozostawania w cieniu. Daje wic moc, o ktrej prno by marzy w
rzeczywistoci, moc nieco demoniczn niemego osdzajcego wiadka wydarze. Lalka kusi t moc,
lecz w istocie wyprowadza nas w pole. Gwny bohater nie daje si oglda z bezpiecznego dystansu.
Domaga si zrobienia kroku w stan prbnej identyfikacji, tosamoci na chwil, kiedy to prosta granica
midzy rzeczywistym a zmylonym rozwiewa si i wszelki dystans zostaje utracony. Taka literatura
pomaga nam rozpozna si w cudzych istnieniach. Moe wanie w ten sposb dziaa nazywa puste
przestrzenie midzy naszymi wasnymi dowiadczeniami, mylami, emocjami, czy je, nadaje im
wsplny, caociowy sens i uprawomocnia tak dalece, e w kocu bierzemy je za rzeczywisto.
To prawdziwa tajemnica, e jedne powieci skazane s na zapomnienie, choby po czasie sawy i
rozgosu, inne za czas umieszcza w jakim subtelnym istnieniu, w ktrym trwaj ani nie postarzone, ani
nie zmienione. Czas inaczej obchodzi si z literatur ni z ludmi. Lalce czas nic nie zrobi. Dziaa ona za
spraw swojej magicznej podwjnoci, ktr maj tylko arcydziea. Opowiada bowiem z jednej strony
szczegowy, historyczny, konkretny czas koca XIX wieku oraz historie yjcych wtedy ludzi. Jest wic
dla nas, modszych o ponad sto lat, historycznym ju freskiem, acuchem scen rodzajowych nanizanych
na linearnie postrzegany bieg wydarze. Mwi nam wic, jak byo", czy raczej, jak mogoby by", jest
przecie powieci, czyli dowiadczeniem wewntrznym, nie za zapisem faktw. Z drugiej jednak strony
mwi, jak jest", odwoujc si do podstawowych prawd psychologicznych, ktre starzej si wolniej ni
wiat zewntrzny. Waciwie wszystko, co w Lalce istotne, mogoby si zdarzy teraz. Wokulski mgby si
dorobi swoich pienidzy, powiedzmy, w Niemczech i wrci do kraju, tsknic do swojej Izabeli
bogatej i wyksztaconej za granic crki, powiedzmy znowu, ambasadora ckiego. Pamitniki Rzeckiego
dotyczyyby wzlotw i upadkw rozczarowanego polityk idealisty historia zawsze skwapliwie
dostarczy tu powodw, a odkrycia Geista miayby zwizek z fizyk kwantow. Powieci tylko pozornie s
wspczesne" w gruncie rzeczy pociga je jaka pontna stao jednostki, ktra jest niezalena od
historii. Wokulski jest czowiekiem wspczesnym, czyli odwiecznym.
To, co zafascynowao mnie w Lalce, to take jej temat podanie za marzeniami, opis rozkadu si,
ktre nas wszystkich pchaj do przodu, zmuszaj do stawiania zada i realizowania ich ze wiadomym lub
niejasnym, onirycznym samozaparciem. Denie ku. Ruch zorientowany na cel. Odkrywanie w tym poruszaniu si kolejnych moliwoci siebie. Scalanie siebie w jedno z rozbitych fragmentw.
Fascynuje mnie bohater jest tak zoony, tak sprzeczny, tak wielokrotny, tak niejednoznaczny, e
staje si niczym figura z testu Rorschacha obszarem identyfikacji dla kadego chyba czytelnika.
I wreszcie forma tej powieci. Urzeka mnie jej porzdek opowiadania zamiast stosowania narracji
do budowania poczucia cigoci rzeczywistoci w czasie rozbicie na fragmenty i nieoczekiwane odsonicie iluzorycznego charakteru naszego potocznego, sekwencyjnego dowiadczenia.
Tekst ten powstawa jako prywatny notatnik z kolejnej lektury Lalki. Nie zastanawiaam si nad
jzykiem powieci, nad jej miejscem w historii literatury czy jej recepcj. Pominam wiele istotnych wtkw, koncentrujc si zaledwie na przypadku Wokulskiego". Chodzio mi raczej o odpowied na pytanie:
dlaczego mnie ta ksika porusza, czym wciga w siebie, co mi daje, co sobie dziki niej uwiadamiam, co
w niej rozpoznaj jako swoje. W gruncie rzeczy doszo midzy nami do wymiany przede mn rozpostar
si jej wiat ze swoimi prawami, postaciami, mechanizmami, ja za nadaam mu mj wasny sens,
naoyam na niego prywatn siatk znacze. Mam nadziej, e nie jest to naduycie.
Gorco dzikuj fundacji Centr Departemental de Residence d'Ecrivains Europeens Villa Mont-Noir
za twrcz gocin, dziki ktrej napisaam ten tekst.
I. Czy istnieje co takiego jak plan?
Gdy bohater przyjecha do Parya i wczy si po jego spltanych uliczkach, sdzi najpierw, e znalaz si w najbardziej chaotycznym miejscu wiata. Chaos! mwi Wokulski. Zreszt nie moe by
inaczej tam, gdzie zbiegaj si miliony usiowa. Wielkie miasto jest jak obok kurzu; ma przypadkowe
kontury, lecz nie moe mie logiki. Gdyby j miao, ju od dawna wykryliby ten fakt autorowie przewodnikw; bo i od czeg oni s?..." I pewnie ta myl nie dawaa mu spokoju, bo kupi sobie plan miasta i ledzi go z uwag. Powoli [...] ku najwikszemu zdziwieniu, spostrzeg, e w Pary, budowany przez
kilkanacie wiekw, przez miliony ludzi, nie wiedzcych o sobie i nie mylcych o adnym planie, ma
jednake plan, tworzy cao, nawet bardzo logiczn"1.
1

B. Prus, Lalka, opra, i wstp J. Bachrz, BN, Seria I, nr 262, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocaw 1998, t. 2, s. 139. Numery stron

Dobr" kompozycj mog poszczyci si dziea zaplanowane, obmylane: w komponowaniu macza


zwykle palce wiadomy zamys. Doceniamy ten twrczy wysiek, poniewa przeciwstawia si chaosowi,
jest prb porzdkowania, niesie poznawcze ukojenie. Nic dziwnego, e epoki zorientowane racjonalnie
jak pozytywizm ceni szczeglnie tak postaw. Wanie z tego punktu widzenia wychodzi
witochowski, sdzc, e Prus cign t opowie na si" i e by ni znuony, zmordowany. Nie
wiedzia wedug witochowskiego co zrobi z bohaterami: im bliej koca, tym wyraniej wida,
e akcja si rozpierzcha, rozpryska..." (Tl, LIII).
By moe jest to trafna intuicja, zwaywszy na sposb, w jaki powstawaa Lalka. To cignicie na si", dopisywanie tydzie po tygodniu kolejnych epizodw i wysyanie do redakcji Kuriera Codziennego",
gdzie powie drukowana bya w odcinkach, niespieszne posuwanie si do przodu znaczyoby dla
mnie, e pisanie jej byo procesem, czyli nie do koca kontrolowan i zaplanowan, w duej mierze
spontaniczn gr aktywnej wyobrani. Moe metoda takiego klejenia epizodw opieraa si na optymistycznym przeczuciu, e cao gdzie tam istnieje, cho nie jest do koca ani zwerbalizowana, ani nawet
znana samemu autorowi; e warto podj wysiek, cho nie ma si pewnoci, e przyniesie on sensowny
efekt. Zupenie jak w rysunkowej technice frotau jeeli istnieje pod spodem wzr, od nas wymaga si
tylko mazania owkiem.
Proces jest czym, co dzieje si samo, jest czym naturalnym, niezalenym od decyzji i wiadomych
wyborw. To nie on jest dany czowiekowi, ale czowiek jest dany jemu. W duej mierze ma w nim udzia
przypadek, czy te to, co ludzie zwykli przypadkiem nazywa zbiegi okolicznoci, nage wgldy, nieoczekiwane zwroty, synchronicznoci, zadziwiajce podobiestwa jego caa nie zbadana jeszcze logika.
Ewolucja jest procesem. Historia jest procesem. Procesem jest rozwj ten dynamiczny ruch wewntrz
psyche czowieka, to, co sprawia, e czowiek si zmienia, dojrzewa lub, przeciwnie, zgodnie z prawami
wiata, zblia ku rozpadowi i mierci. O procesie mona powiedzie jedynie tyle, e ma swj pocztek i
koniec. Moe jeszcze jaki punkt przeomowy, w ktrym jedno przechodzi w drugie. Punkt zwrotny.
Kryzys. Prb zrozumienia procesu jest doszukanie si w nim etapw to najprostsza droga do jego
ogarnicia. Takie etapy s jak wyrazy w zdaniu albo jak akapity w trudnym tekcie. Zamiar poznania celu
procesu jest przedsiwziciem trudniejszym. Najpewniej pozna go mona a posteriori, ale to, zdaje si, jest
generaln cech ludzkiego poznawania. Wszystko si wie po fakcie. Pytanie o cel procesu jest zawsze
pytaniem metafizycznym.
Znajdowa si w procesie to pozostawa w ruchu". Takie okrelenie, sprzeczne wewntrznie, najlepiej wyraa jako tego ruchu. Znajdowa si w procesie to dawa si nie. To poddawa si ruchowi.
Zapyta jak Izabela: Czy my jedziemy, czy stoimy?" (Tl, 130).
Najlepiej wyrazi proces jzykiem symbolicznym i metaforycznym by moe tylko wtedy uda si
unikn analitycznego uporzdkowania czego, co jest pynne i nie posiada wyrazistej struktury. Trzeba
mie przy tym nadziej, e symbol i metafora, jakkolwiek niejasne i mtne dla przyzwyczaje wiadomoci, nios swoje potne znaczenia niejako wbrew tym przyzwyczajeniom.
Wielkie dziea nie dlatego s wielkie, e s dobrze zrobione. Dobrze zrobione" znaczy niewiele, tyle
tylko, e istniej dziea zrobione niedobrze". Tak porwnywa mona przedmioty, meble. Cech wielkoci
jest to potne wraenie, jakie dzieo pozostawia po sobie. Wraenie przyblienia si do jakiej tajemnicy,
rwnoczesne ogarnicie wielu rnych elementw albo po prostu oszoomienie, zadziwienie, niepokj.
Bdzie to zawsze gbokie przeycie i bdzie to zawsze kategoria emocjonalna, nie intelektualna.
Emocjonalna to znaczy prywatna, nawet intymna. O ile kategorie intelektualne da si uzgodni,
0 tyle kategoria emocjonalna wymknie si takiemu uzgodnieniu. Dlatego, mwic o dziele i jego przeyciu, mona mwi tylko o sobie, o wasnym systemie znacze, wasnym uniwersum, nie zapominajc przy
tym, e takie osobiste odczytanie moe by nieprzekadalne na dowiadczenie innych. Krytyka literacka,
w wiat autorw przewodnikw, jest prb uzgadniania takich pojedynczych odczyta. Historia, polityka
sprawiaj czasem, e nagle wszystkim wydaje si, i dzieo jest tym albo tamtym, krytykuje to, ukazuje
tamto. Rne zeitgeisty domagaj si wasnych interpretacji. Wokulski pod ruinami feudalizmu. Romantyzm i pozytywizm. Studium socjologiczne. Niech Bg ma w opiece dzieci lczce nad podrcznikami do
literatury.
Wyobramy sobie, e Lalka jest zwerbalizowanym i przeniesionym na papier snem. Moe w ten
sposb naleaoby spojrze na ca literatur, poniewa najwikszym wyzwaniem dla jzyka jest opowiedzenie snu. Co by byo, gdyby literatura okazaa si jakim rodzajem zapisanego zbiorowego snu? Dawaoby to prawo do szukania w niej znacze metodami waciwie nieograniczonymi, mona by siga do
teorii, ktre przyjd akurat do gowy, kojarzy dowolnie wszystko ze wszystkim, nie szukajc porzdku
1 prawdopodobiestw, wyraajc na przemian uczucia, intuicje i oceny. adna pojedyncza teoria nie ma
bowiem patentu na tumaczenie snw std prawo do dowolnoci. Tak samo adna teoria nie jest w stanie raz na zawsze, od pocztku do koca, wytumaczy sensu dziea literackiego. Ludziom czsto si zdaje,
e take w swym postrzeganiu pozostaj wolni, lecz z pewnoci tak nie jest. Take na spostrzeganie

w tekcie odnosz si do tego wydania.

wpywa bowiem jaki wsplny duch, ktry uzgadnia z nami barwy czasu i kae nam widzie nie to, co jest,
ale to, co nam si zdaje, e jest.
II. Kim jest autor?
Dowiadczenie, ktre przytrafia si wielu: rozczarowanie osob autora naszej ulubionej ksiki. Bywa
bowiem, e ksika przerasta autora, ktry j napisa. Nie wiem, dlaczego tak jest i jak to si dzieje. Moe
po prostu nie da si porwna dziea z ywym czowiekiem. Jedynym obszarem, na ktrym daoby si
przeprowadzi takie porwnanie, jest, jak sdz, obszar tego, co uwiadomione, odkryte, zobaczone,
nazwane sowem lub obrazem i wczone do systemu. A wic: czy autor wie, co robi?
Ksika moe by bardziej wiadoma" ni jej autor. Znaczy to, e wiat, ktry penetruje, wydaje si
wikszy ni ja" autora.
To wszystko kae zapyta: kim jest autor?
Ksika otwiera przed czytelnikiem obszar neutralny, ktry stanowi zaproszenie do spotkania. Literatura nie jest zwyk prb nawizania porozumienia midzy czytelnikiem i autorem zreszt, gdyby to
byo moliwe, gdyby moliwa bya komunikacja wprost nie powstaaby adna literatura.
To pragnienie komunikacji doskonaej, przeniknicia osobnych wiatw odnajduje dla siebie poziom
wyszy, w ktrym zaczyna si tajemniczy proces wymiany. Na to spotkanie autor i czytelnik przynosz
wtki swojej pojedynczoci, niepowtarzalnoci. Autorowi nie uda si spreparowa dziea pozbawionego
strzpkw jego ja". Odbiorca take angauje w proces lektury wasne indywidualne dowiadczenie.
Kiedy czytamy powie, mamy przecie wraenie uczestniczenia w innym yciu, w ktrym cierpimy,
kochamy, przeywamy lki i rozczarowania, chorujemy i zostajemy wyleczeni. Z drugiej strony, zaangaowani w ten wirtualny wiat, jestemy wiadomi jego umownoci przeywane emocje nie s radykalne, w jakim sensie s i jednoczenie nie s prawdziwe. Czytelnik moe si zdystansowa wobec tekstowego wiata, poniewa panuje nad nim. Uruchomiona wyobrania czyta powie w swoim rytmie,
poda za obrazami. Jest aktywna, ale daje si prowadzi. W powieci napotyka postaci, ktre traktuje niczym role napisane specjalnie po to, eby mc si z nimi identyfikowa. Pojawia si wtedy moliwo
przeycia oczyszczajcego lku, wszelkich bezpiecznych (bo wirtualnych) odreagowa. Dowiadczamy
zdarze, na ktre nie bdzie miejsca w naszym yciu. Zabijanie i zmartwychwstawanie. Bycie zwierzciem
i rzecz. Rozmowy z bogami. Wielokrotne umieranie. Rne odmiany mioci i optania. Uwizienie we
wszelkich moliwych zamkniciach i wychodzenie poza kade ograniczenie. Ignorowanie czasu. Oderwanie od ziemi i eksploracja kosmosu.
Ksika udowadnia take, e caa rzeczywisto mieci si w ludzkiej psychice. Nie wiem, dlaczego
nie jest to oczywiste dla wszystkich.
Ta moliwo wymiany obrazw midzy czytelnikiem a autorem stwarza nowy rodzaj rzeczywistoci. Gregor Samsa jest dla mnie nie mniej realny ni Kafka. Wokulski istnieje tak samo przekonujco jak
Prus. Moe nawet postaci istniej jako bardziej", intensywniej, bo dane jest im ycie wielokrotne z chwil
kolejnej lektury. Za kadym razem, gdy kto znowu otwiera ksik, budzi Gregora Sams do ycia. Posta, zasuszona dotd midzy kartkami papieru, rozkwita pod okiem czytelnika, odgrywa przed nim swj
dramat i waciwie nie wraca ju na karty powieci, lecz zamieszkuje w jego pamici. Jeeli przyj, e w
kadej chwili dnia Wokulski pojawia si w wyobrani tylko jednej osoby (jest to cakiem moliwe, bo
przecie Lalka jest lektur obowizkow w szkole redniej), to jak dziwnie intensywn ma ta posta
egzystencj.
Dzi jest ju jasne, e powie staa si faktem psychicznym, jednym z wymiarw naszej psychiki.
Piszc my", mam na myli nie jak abstrakcyjn ludzko, lecz wcale nie tak wielki zbir tych, ktrzy
czytaj. Ich psychika zostaa dotknita przez literatur, dokonay si drobne inicjacje inny jest ju ten,
kto przey przemian Gregora Samsy w robaka i nieszczliw mio Anny Kareniny, ni ten, kto ich nie
przey.
Powie jest wic procesem psychicznym, ktry nie naley do nikogo, procesem granicznym, miejscem, gdzie czytelnik i autor uzgadniaj wsplnie wiat. Jest hotelem, gospod, w ktrej goci si od czasu
do czasu. Jest gbszym jzykiem komunikacji, poniewa dotyka spraw, ktre z trudem daj si nazwa
sowami. Powie zawsze dotyczy przemiany. Dziki temu, jako jedna z niewielu form artystycznych, ma
moliwo zrelacjonowania rozwoju lub regresji, tego wstpowania" i zstpowania" psychiki czowieka.
Inne formy mog jedynie dawa wiadectwo istnienia stanw.
Zdolno czytania i uczestniczenia w czytanym jest zawsze dowiadczeniem spjnoci psychicznej.
Jedn z definicji rozbicia psychiki, psychozy, powinna by niezdolno do czytania.
Powie ma wiele wsplnego ze snem postaci, ktre si w niej pojawiaj, mamy prawo traktowa
jako inne moliwoci istnienia gwnego bohatera, jako projekcje czci jego psychiki (tak prac ze snem
traktuje terapia Gestalt). Oznaczaoby to, e powie, podobnie jak sen, ma tylko jednego bohatera, ktry
sam jest zapewne projekcj autora.
Ciekawe, czyj projekcj jest sam autor?

Ludzie przypisuj sobie pewn psychiczn stao, niezmienno. Postrzegaj swoje ja" jako jednorodne i spjne. Czasem jednak pojawia si przeczucie, e stao ja", ten najbardziej oczywisty, wydawaoby si, fundament naszej tosamoci, jest tylko zudzeniem, hipotetycznym zaoeniem, e ja" jest
pynne, mnogie, metaforyczne, e pozostaje tylko funkcj nieznanego i nadrzdnego podmiotu. Narzdziem wielofunkcyjnym jak skomplikowany scyzoryk. Std braaby si ludzka zmienno, proteuszo-wo,
cudowna zdolno przemian, rdo tworzenia. Powieciopisarze przeczuwaj widocznie t wasn
otwart form". Kto wie, czy nie naleaoby powiedzie, e powieciopisarz nie ma tosamoci
nieustannie si ksztatuje i wypenia jakie inne ciaa tworzonych przez siebie postaci.
To, co nazwaam podmiotem nadrzdnym", nie daje si zdefiniowa, poniewa nie mieci si w obszarze autorskiej samowiedzy. Kusi mnie, eby uy w tym miejscu sowa: obserwator. Byby to kto, kto
jest wikszy, pojemniejszy ni osoba autora; kto, kto zawiera go w sobie i jednoczenie poza niego wykracza; kto, kto lepiej panuje nad czasem ni indywidualne ja", kto jest w stanie gbiej zrozumie przyczyn
i skutek, kto poniekd zna przyszo, poniewa jest zorientowany na cel, do ktrego zmierza proces.
Idea obserwatora byaby wic przeniesion do literatury psychologiczn ide jani. Ja za naleaoby rozumie jako co nadrzdnego wobec ja", obejmujcego psyche niewiadom i wiadom, bo ja,
jak tajemniczo pisze Jung, jest osobowoci, ktr my t a k e jestemy2. Istnienie jani daje si uzasadni
psychologicznie, lecz nie naukowo, dlatego wicej rozwaa na jej temat znajdzie si w literaturze ni w
naukach dowiadczalnych. Jest to wszystko w nas", jakie nieprawdopodobne, niewytumaczalne, holograficzne odbicie wiata w psychice czowieka. Ziarno caoci. Istnienie jani oznacza te, e istnieje punkt
widzenia, ktry znajduje si wyej, ponad nasz biografi, ponad nasz wiedz o wiecie.
Pisanie obserwatorem" byoby wic wanie aktem zawierzenia naturalnemu wewntrznemu rytmowi, ktry otwiera nas na wiedz przypadkow" komponujc si bez szczeglnego wiadomego wysiku w opowiadan histori. Kto z nas nie zna tego zastanawiajcego zjawiska, gdy w czasie pracy nad jakim problemem, pracy w nateniu i skupieniu, banalna rzeczywisto zewntrzna podsuwa nam rozwizania: albo p r z y p a d k o w o sigamy po jak zakurzon ksik i znajdujemy tam brakujce zdanie,
albo kto p r z y p a d k o w o podsuwa nam temat, ktry okazuje si kluczowy, albo sen ktry kiedy indziej wydawaby si niejasny i pogmatwany teraz nagle rzuca cakiem nowe wiato. Wyglda to tak,
jakbymy pracowali nie wobec rzeczywistoci, ale wsplnie z ni, rami w rami.
Potocznym i najbardziej zrozumiaym dowodem na istnienie obserwatora jest wanie marzenie senne
metafory snu s tak przejmujce, e czowiek ma wraenie obecnoci kogo drugiego. Obserwator jest
tym, kto ni nasze ja", kto je kreuje. Ma on z pewnoci natur archetypow, co znaczy, e nie podlega
naszej woli. Jego opowie jest spoza nas samych, pochodzi skdind. Obserwator jest niczym anio str,
potrafi si troszczy o kontakt z niewiadomymi obrazami, poniewa w przeciwiestwie do ja" zawiera
je w sobie.
Tylko obserwator jest w stanie dostrzec proces (ja" autora jest bowiem w proces uwikane), tylko
obserwator ogarnia cao dziea, zna jego plan, widzi jednoczenie przeszo, teraniejszo i przyszo.
Niczego nie cignie na si", bo z jego perspektywy kada dygresja ma swj sens i miejsce. Obserwator
znajduje si ponad czasem powieciowym i ponad czasem powstawania powieci.
Obserwator jest nieuchwytny. Pisarz czasem w ogle nie zdaje sobie sprawy z jego istnienia i radonie cao dziea przypisuje sobie. Podpisuje si pod nim z dum, a czasem i z pewnym zdziwieniem. W
istocie jednak autor jest tylko czuym i delikatnym narzdziem obserwatora. Wypenia sowami, konkretnymi opisami, wydarzeniami, wspomnieniami ramy dziea wyznaczone przez obserwatora. Na tym
koczy si jego rola. Kiedy rozumiano to lepiej i tajemnicz kreacyjn si okrelano mianem daimoniona,
geniusza, muzy.
Zainteresowania obserwatora s jednak monotematyczne. Zajmuje si on cay czas tym samym, do
znudzenia. Interesuj go tylko rzeczy ostateczne.
III.

Lalka o czym jest ta powie?

Lalka opowiada histori inicjacji i przemiany, spenienia si w sensie ludzkim i duchowym. Mwi o
wewntrznej podry, w ktrej bardziej czy mniej wiadomie bierze udzia gwny bohater.
Przedstawia pewien proces naturalny, spontaniczny, powszechny, umieszczajc go w konkretnych, historycznych, spoecznych, obyczajowych i psychologicznych warunkach. Proces, ktry jest albo ju za chwil
bdzie dany kademu z nas, proces uniwersalny, chocia sprzeczny z logik przecitnego i powierzchownego ycia, a wic w pewnym sensie bdcy opus contra naturam.
Z punktu widzenia psychologii, proces ten mona by nazwa indywiduacj rnicowaniem si
jednostki od zbiorowoci; jego celem jest rozwj osobowoci indywidualnej. Nie ma on jednak nic wsplnego z izolacj, zmierza raczej do wytworzenia bardziej intensywnego, oglniejszego zwizku ze zbiorowoci. Jung mwi, e im bardziej ycie czowieka jest ksztatowane przez normy zbiorowe, tym wiksza jest jego indywidualna niemoralno. Tak wic indywiduacja jest zawsze rodzajem sporu z normami
zbiorowymi.
2

Zob. CG. Jung, Wspomnienia, sny, myli, prze. R. Reszke i L. Kolankiewicz, Warszawa 1993, s. 491.

Opowie o Wokulskim i jego wiecie jest wic opowieci symboliczn. Kada taka opowie jest
symbolem procesu psychologicznego ukierunkowanego na cel bohater zanurzony jest w jakim czasie,
podlega jakim zdarzeniom i przemianom, wychodzi z jakiego punktu i zda do innego, a efektem jego
podry jest przemiana wiadomoci. Taki jest sens kadej opowieci.
Symbol rozumiem jako co, co w sposb moliwie najpeniejszy wyraa istotn cz niewiadomoci.
Symbol nie jest tworzony przez czowieka (wtedy byby zaledwie alegori), ale przychodzi sam, narzuca
si. Nie jest take czym umownym (wtedy byby znakiem). Symbol umoliwia podgldanie tajemnicy, ale
nie ujawnia jej, nie tumaczy. Nie da si te wyjani poprzez interpretacj. Im bardziej oglne treci
wyraa, tym silniej przemawia do naszej wyobrani. Jego cech jest to, e nigdy nie pozostawia czowieka
obojtnym.
IV.
Wezwanie
Przyjazd Wokulskiego do Parya rozpoczyna dziwn cz powieci (rozdzia Szare dnie i krwawe
godziny). Po letargicznej podry bohater znajduje si w wczesnym centrum wiata. Jest to z pewnoci
moment zwrotny caej powieci. Akcja zwalnia, nic si nie dzieje, caa intryga schodzi nagle na plan dalszy.
Wokulski staje si okiem, ktre zyskao gbi i ostro widzenia. Nabiera dystansu nie tylko do siebie, ale
take do tego, co go otacza. Ta cz powieci koncentruje si na psychicznych przeyciach jednej osoby.
Intensywno tego fragmentu sprawia, e staje si on soczewk caej powieci wyodrbnia i nazywa
dokadnie to, co najwaniejsze. Jednoczenie stanowi podsumowanie tego, co ju si wydarzyo, i projekcj
tego, co si jeszcze wydarzy. Gwar warszawski cichnie, dochodzi teraz z daleka, jakby przestrze przebyta
pocigiem z Warszawy do Parya bya mg, wat, ktra guszy narzucajc si rzeczywisto. Percepcja
bohatera zmienia si, poszerza, uwraliwia, wzbogaca si dziki temu samo dowiadczanie. Rozbudzona
wraliwo na symbol, otwarcie si na strumie niewiadomego czyni postrzegany wiat penym znacze i
sensw. Wydarzenia w miecie w oniryczny i metaforyczny sposb koresponduj z tym, co dzieje si w
psychice bohatera.
Tu (a moe ju wczeniej) czytelnik zaczyna podejrzewa, e sens powieci sprowadza si do wewntrznych poszukiwa bohatera. W momencie, gdy Wokulski jest zdolny do nazwania tego, co ju si
wydarzyo, do twrczej leczcej introspekcji, w momencie, gdy w chaosie architektonicznym miasta
zaczyna dostrzega sens, moe postawi sobie pytania i zadania zupenie nowej jakoci. Tutaj te powie
osiga swj punkt kulminacyjny. Porwnujc plan Parya w przewodniku z tym, co widzi, Wokulski staje
si obserwatorem, przed ktrym zaczynaj si odkrywa zupenie nieoczekiwane sensy. Fizyczna zmiana
miejsca, zamiana Warszawy na Pary, symbolicznie podkrela t now perspektyw widzenia. Zyskany
dystans jest terapeutyczny pozwala odkry sens w chaosie, ow o krystalizacji" (T2, 140). Jest to zawsze najdoniolejsze odkrycie duchowe, bilet do zbawienia.
Dawne tradycje religijne traktoway proces inicjacyjnego przebudzenia jako odpowied na Wezwanie.
Przekonanie, e to czowiek decyduje si na przemian, uwaay za zudzenie. To wiat duchowy kieruje
woanie, na ktre czowiek moe odpowiedzie, jeeli je w ogle usyszy.
Wezwanie takie jest zawsze ofert przemiany, porzucenia tego, co jest, i otwarcia si na to, co jeszcze
wydaje si niejasne, nawet niebezpieczne. Kiedy, zanim wiadomo czowieka staa si w peni racjonalna, ludzie mieli lepszy kontakt z gbszymi poziomami psychiki, lepiej rozumieli wizje i obrazy,
ktre pojawiay si na jawie czy we nie. Dzi, w duej mierze, ta zdolno przepada. Gdyby istniaa historia nienia, okazaoby si zapewne, e sny stay si banalne i pozbawione wikszego znaczenia. Obfite,
znaczce nienie stao si atawizmem. To, co przydarzyo si Pawowi w drodze do Damaszku, przydarzao si te innym. Teraz, jak i sto lat temu, w czasach Wokulskiego, Wezwanie stao si bardziej subtelne,
moe mniej czytelne. Moe po prostu obroso w znaki, ktrych nie umiemy ju odczyta. Jake atwo je
zignorowa.
Pierwszym znaczcym wydarzeniem dla Wokulskiego w paryskim hotelu jest ujrzenie swego sobowtra i idce za tym dowiadczenie swego rodzaju eksterioryzacji.
W pokoju Wokulskiego znajduje si ogromne lustro. Odbija si w nim cay pokj i oczywicie
wszystko, co dzieje si w pokoju, lecz z jakich powodw ujrzenie wasnego odbicia budzi w bohaterze
niespodziewan groz. Wtem otworzy oczy i wosy powstay mu na gowie. Naprzeciw siebie zobaczy
taki sam pokj jak jego, takie samo ko z baldachimem, a na nim... siebie!... Byo to jedno z najsilniejszych
wstrznie, jakich dozna w yciu, sprawdziwszy wasnymi oczyma, e tu, gdzie uwaa si za zupenie
samotnego, towarzyszy mu nieodstpny wiadek... on sam!..." (T2, 104). Nieoczekiwana emocja, ktra
pojawia si w sytuacji, wydawaoby si, banalnej, moe by znakiem, e oto stao si co wanego w
psychice bohatera Wokulski zyska do siebie dystans. Jest to pocztek jakiego procesu, ktrego sens i
cel trudno na razie odgadn.
Gdy tylko Wokulski rozgaszcza si w hotelu, zaczyna si karuzela dziwnych odwiedzin. Jaki
Escabeau myli go ze znanym handlarzem broni, kompulsywny hazardzista chce mu sprzeda swj
niezawodny system gry w ruletk, osobliwa baronowa ma na zbyciu jak wan tajemnic, doktor
filozofii dwch uniwersytetw proponuje mu swoje usugi przewodnika. Uciekajc przed nimi, spacerujc

po miecie, Wokulski trzykrotnie dostrzega w innych kobietach Izabel, widzi paskorzeb


przedstawiajc Sd Ostateczny, pada ofiar zodzieja kieszonkowego. Z perspektywy Parya Warszawa
wydaje si maa i daleka, tak samo jak jego cae dotychczasowe ycie nike i niewane. Wokulski czuje
si jak dziecko. Czuje, e on, Wokulski, ktry tyle haasu robi w Warszawie, tutaj jest oniemielony jak
dziecko i... dobrze mu z tym... Ach, jake pragnby znowu zosta dzieckiem z owej epoki, kiedy to jego
ojciec naradza si z przyjacimi: czy go odda do kupca, czy do szk?" (T2, 108). Marzy, e pi w
niezmiernym grobowcu samotny, cichy, prawie szczliwy. pi, o niczym nie myli, o nikim nie pamita"
(T2, 131).
Dlaczego wymieniam te drobne, banalne, wydawaoby si, zdarzenia? Poniewa uderza mnie ich
dziwno, jakby pochodziy z jakiego opowiadania Prospera Merimee, a nie z prozy Bolesawa Prusa. Poniewa w t bardzo konkretn powie wdziera si co onirycznego, niesamowitego, co zreszt nie ma
wpywu na sam akcj, czyni w niej may wyom, pomyk w precyzyjnym hafcie. Mwic jeszcze innymi
sowy w racjonalnym nastawieniu Wokulskiego pojawia si szczelina, przez ktr przedostaj si demony. Przypomina to stan znany w psychologii jako obnienie progu wiadomoci, gdy wiadomo w
momentach krytycznych zostaje pozbawiona energii i staje si receptywna, przytumiona i zarazem najbardziej uwraliwiona na znaki. To may epizod psychotyczny w tej prozie wzbudza czujno czytelnika, uaktywnia zmys symboliczny, dziaa jak dwik budzika.
W takich chaotycznych, niezwykych wdrwkach, wspomnieniach, przeczuciach i zachwytach
Wokulski rodzi si na nowo.
Od dnia, w ktrym po raz pierwszy skpa si w Paryu, zaczo si dla Wokulskiego ycie prawie
mistyczne. [...] Nieraz zdawao mu si, e jest istot, ktra, dziwnym zbiegiem wypadkw, urodzia si
przed kilkoma dniami tu, na bruku paryskim, i e wszystko, co mu przychodzio na pami, jest zudzeniem, jakim snem przedbytowym, ktry nigdy nie istnia w rzeczywistoci" (T2, 131, 135). Czy nie przypomina to transformacji Gustawa w Konrada, romantycznej przemiany bohatera do innego ycia? Na
szczcie jednak Wokulski rodzi si dla siebie, nie dla innych, nie dla narodu.
Wokulski musia wyjecha a do Parya, eby mg zacz si ten proces przemian, poniewa Pary
by centrum wczesnego wiata. By Compostell, Jerozolim dziewitnastowiecznego sceptycznego czowieka. Dla niego wszelkie uniesienia duchowe wi si ju raczej z kultur ni religi. Wyprawa do
Parya zamienia pielgrzymk duchow w pielgrzymk kulturaln, taki jest duch tamtego czasu. Nie
relikwie witych, nie cudowne obrazy, ale architektura kociow i obrazy w muzeach interesuj
pielgrzymw.
Pielgrzymka ma swoj wasn psychologi. Sam cel nie jest wany, jakkolwiek byby wyjtkowy i cudowny. W pielgrzymce wane jest porzucanie tego, co stare, znajome, bezpieczne. Pielgrzymka jest wyruszeniem w drog, symbolicznym aktem, wielk decyzj. Jest zmian punktu widzenia, obraniem nowej
perspektywy, prb zasiania si na nowo, gotowoci odnowienia. To dlatego Wokulski jedzie do Parya.
Miasto ogusza, oszaamia, dziaa jak narkotyk zmieniajcy wiadomo: bombarduje bodcami, jest jedn
wielk cig stymulacj, puszy si przed zmysami i zaczepia je na tym, co zewntrzne: uruchamia projekcje, jest bowiem wszystkim, co moliwe; jego bogactwo uwodzi.
Dzi Wokulski pojechaby pewnie do Nowego Jorku, bo tam jest teraz rodek wiata, rodek dziwny i
chaotyczny. Jest to miasto pozbawione uwiconego centrum. Moe wiat wymaga dzi wicej od pielgrzymw. Moe centrum trzeba przywie ze sob.
Kiedy pierwszy raz w yciu znalazam si w Nowym Jorku, po kilku dniach smakowania miasta i
wczenia si po synnych prostopadych do siebie ulicach miaam sen. niam, e ogldam map miasta i
nagle, ku wasnemu zdziwieniu, odkrywam, e Nowy Jork ma rynek. W monotonii przecinajcych si pod
ktem prostym ulic widz okrgy plac. Jak to moliwe, e tego przedtem nie dostrzegam? Id tam
podniecona. Znajduj stary grecki amfiteatr peen fotografujcych go Japoczykw. To odkrycie sprawia
mi ulg: wic jednak nie ma wyjtkw od prastarej reguy.
Odkrycie sensu w planie Parya take dla Wokulskiego ma waciwoci leczce. Jego przeomowy
kryzys ma si ku kocowi: zaczyna si za co zupenie innego, inny etap Drogi, co, co skieruje go na tory
wiadomego poznawania.
I oto pojawia si drugie Wezwanie.
Wokulski, badajc map, odkrywa, e Miasto jest podobne do gsienicy monstrualnych rozmiarw.
Zatem wielkie miasto, jak rolina i zwierz, ma waciw sobie anatomi i fizjologi" (T2, 143) myli.
Miasto jest wic yw istot. Wokulski odkrywa w nim take to, co nazywa osi krystalizacji". Porzdek
miasta, jego sensowna struktura rozsiewa si sama, uywajc czowieka jako narzdzia tego wzrostu.
Miasto tworzy si samo ludzkimi rkami.
Wokulski uwiadamia sobie, e w takich globalnych poczynaniach (moe wic i w yciu jednostek?)
rol nadrzdn odgrywa jakie wysze prawo, wyszy porzdek stojcy w sprzecznoci z woln wol albo
j dopeniajcy. Zatem praca milionw ludzi, ktrzy tak gono krzycz o swojej wolnej woli, wydaje te
same skutki, co praca pszcz, budujcych regularne plastry, mrwek, wznoszcych ostrokrne kopce,
albo zwizkw chemicznych, ukadajcych si w regularne krysztay" (T2, 143).
Miasto-Pary jako wielka ywa istota gsienica.

Lasek Vincennes ley w stronie poudniowo--wschodniej, a kraniec Lasku Buloskiego w pnocnozachodniej stronie Parya. Ot: owa o krystalizacji miasta podobna jest do olbrzymiej gsienicy (majcej
prawie sze wiorst dugoci), ktra znudziwszy si w Lasku Vincennes, posza na spacer do Lasku
Buloskiego.
Ogon jej opiera si o plac Bastylii, gowa o uk Gwiazdy, korpus prawie przylega do Sekwany. Szyj
stanowi Pola Elizejskie, gorset Tuileries i Louvre, ogonem jest Ratusz, Ntre-Dame i nareszcie Kolumna
Lipcowa na placu Bastylii.
Gsienica ta posiada wiele nek krtszych i duszych. Idc od gowy, pierwsza para jej nek opiera
si na lewo: o Pole Marsowe, paac Trocadero i Wystaw, na prawo a o cmentarz Montmartre. Druga
para (nki krtsze) na lewo siga do Szkoy Wojskowej, Hotelu des Invalides i Izby Deputowanych, na
prawo kocioa Magdaleny i Opery. Potem idzie (wci ku ogonowi) na lewo Szkoa Sztuk Piknych,
na prawo Palais Royal, bank i gieda; na lewo Institut de France i mennica, na prawo Hale Centralne; na
lewo Paac Luksemburski, muzeum Cluny i Szkoa Medyczna, na prawo plac Republiki z koszarami ks.
Eugeniusza" (T2, 140-142).
Ten szczegowy opis usiuje przekona nas, e miasto jest yw istot, e suche linie wyrysowane na
mapie ukadaj si w obraz zwierzcia. Jest to w gruncie rzeczy mylenie magiczne, dziecice, pierwotne.
Czy jako dzieci nie ogldalimy map, oywiajc w ten sposb kontury wysp i kontynentw?
Niedugo potem Wokulski syszy dobiegajcy z jakiej kafejki piew. Jest to banalna piosenka o motylu. Mona przypuszcza, e jest to pie bardzo podobna do tej, ktr piewa Rzecki i ktra stanowi
oczywist klamr caej powieci3. Ta przypadkowo usyszana muzyka nie niesie z sob adnego odkrycia,
melodia wpada w ucho i zaraz przepada w czeluciach pamici. A jednak samo skojarzenie motyla i
wiosny dopenia obrazu gsienicy, ktry bez tego byby niekompletny. Gsienica jest przecie antycypacj
motyla, motyl za skutkiem istnienia gsienicy. Pojciem, ktre wie jedno i drugie w pene doskonae
znaczenie, jest przemiana. Oto sygna tego, co dane jest Wokulskiemu w Paryu. ywe miasto komentuje
wewntrzny proces psychiczny czowieka. Rzeczywisto wewntrzna i zewntrzna spotykaj si ze sob.
A wic: wiat na zewntrz jest ywy. Jest czci wyszego porzdku i zawiera go w sobie. Zewntrzne i wewntrzne s czciami jednej caoci; dopeniaj si, a nie przeciwstawiaj sobie.
Teraz, w Paryu, po raz pierwszy w uczuciu do Izabeli pojawia si nowy wymiar wspczucie. Zastanawia si, czy kobieta, za ktr szala, jest zwyk kokietk o przewrconej gowie, czy moe tak
jak on zbkan istot, ktra nie znalaza waciwej dla siebie drogi. Sdzc jej czyny, jest to panna na
wydaniu, ktra szuka najlepszej partii; patrzc w jej oczy jest to anielska dusza, ktrej konwenanse
ludzkie sptay skrzyda" (T2, 151-152). W ten sposb Wokulski zaczyna dostrzega w Izabeli co wicej ni
tylko podan kobiet. Izabela staje si, chcc nie chcc, jego siostr w smutku, pomocnic w dziele,
siostr, towarzyszk niezawinionego cierpienia, ktrego rda Wokulski zaczyna upatrywa w samej
istocie wiata.
Lecz wczeniej, przed Paryem, byo Powile.
Przypadkowa wyprawa Wokulskiego na Powile przypomina wdrwk pewnego modego Hindusa, ktry wymkn si z paacu, eby w slumsach miejskich odkry cierpienie, staro i mier. To dziki
tej wczeniejszej wyprawie na Powile moliwe jest to, czego Wokulski dowiadcza potem w Paryu.
Powile jest wstpem do Parya. Pary bez Powila byby niemoliwy.
Dla Wokulskiego, podobnie jak dla pewnego modego Hindusa, zetknicie si z ciemn stron
ludzkiej i zwierzcej egzystencji staje si rdem tego, co psychologia nazywa dowiadczeniem szczytowym. Cech tego dowiadczenia jest poczucie jednoci ze wiatem, poczucie wsplnoty z innymi bytami,
zatarcie granic midzy ja" i nie-ja". Jest to wic dowiadczenie mistyczne, ale rozumiane nie jako radosne
uniesienie, lecz raczej jako dowiadczenie wsplnoty cierpienia.
I nie tylko obchodzili go ludzie. Czu zmczenie koni, cigncych cikie wozy, i bl ich karkw
tartych do krwi przez chomto. Czu obaw psa, ktry szczeka na ulicy, zgubiwszy pana, i rozpacz chudej
suki z obwisymi wymionami, ktra na prno biegaa od rynsztoka do rynsztoka, szukajc strawy dla siebie i szczenit. I jeszcze, na domiar cierpie, bolay go drzewa obdarte z kory, bruki podobne do powybijanych zbw, wilgo na cianach, poamane sprzty i podarta odzie.
Zdawao mu si, e kada taka rzecz jest chora albo zraniona, e skary si: Patrz, jak cierpi..., i e
tylko on syszy i rozumie jej skargi. A ta szczeglna zdolno odczuwania cudzego blu urodzia si w nim
dopiero dzi, przed godzin" (Tl, 180-181).
Sia tego przeycia jest tak wielka, e Wokulski czuje si dziki niemu zmieniony. Doktr
powiedziaby, e utworzya mi si nowa komrka w mzgu albo e poczyo si kilka dawnych
pomyla" (T2,181).
3

Por. obie piosenki Rzeckiego (Tl, 69 i T2, 688) oraz piosenk z ulicy Parya (T2,145-146).

Nasuwa si zaraz nastpne podobiestwo midzy dowiadczeniem modego Buddy a dowiadczeniem bohatera Lalki. Dla obu objawienie si wiata od zawsze naznaczonego cierpieniem staje si naturaln
inicjacj. Jakie drzwi otworzyy si dziki temu przeyciu dla tego pierwszego wszyscy wiemy. Powilaskie objawienie take i Wokulskiego kieruje na jego wasn drog, ktrej nastpnym etapem bdzie
acuszek wgldw paryskich. Na Powilu po raz pierwszy pojawia si podsumowujca metafora tego, co
ma si wydarzy, symbol najprostszy z moliwych w motyl, ktry w Paryu znajdzie swoje dopenienie w obrazie gsienicy. Wokulski, bdzc nad brzegiem Wisy, ze zdziwieniem (bo pora roku jest wczesna) dostrzega nad gow motyla. Rozpoznaje go jako metafor swojego wewntrznego stanu: Ach, wic
to ty masz zosta motylem, kupcze galanteryjny?..." monologuje z sarkazmem. Dlaczeg by nie?
Cige doskonalenie si jest prawem wiata" (Tl, 177) odpowiada sobie, lecz rozumie to doskonalenie
bardzo konkretnie, nie przeczuwajc jeszcze bardziej oglnych sensw jako awans spoeczny, jako
rozwj w granicach zastanego, konkretnego wiata.
Jest take Gos, ktry wzywa Wokulskiego. Pisz go z duej litery, samo si to narzuca, cho w powieci wystpuje najczciej jako jaki gos". Wokuls k i przyjmuje go naturalnie, bez zdziwienia. Co
najwyej za kolejnym razem komentuje go jako przywidzenie chorej wyobrani" (Tl, 198). Mnie interesuje
to, kim lub czym jest w Gos, ktry odzywa si zawsze w sytuacjach emocjonalnie brzemiennych, w
chwilach gbokiej, napitej koncentracji.
Pierwszy raz syszy go na Powilu, gdy zastanawia si, jak pomc Wysockiemu. To Gos podsuwa mu
pomys przeniesienia brata Wysockiego pod Skierniewice decyzja ta pniej uratuje Wokulskie-mu
ycie.
Drugi raz syszy go w kociele, gdy przychodzi n a kwest Izabeli. Wokulski przyglda si
targowisku prnoci, ktre budzi w nim niesmak. Czuje si o b c y . A czyme ja jestem, zarwno obcy im
wszystkim?..." pyta siebie samego. Wtedy syszy odpowied: Moe jeste okiem elaznego przetaka, w
ktry rzuc ich wszystkich, aby oddzieli stche plewy od ziarna" (Tl, 198). Oko elaznego przetaka.
Narzdzie oddzielenia ziarna od plew Zbawienie i potpienie.
Trzeci raz Gos odzywa si w sytuacji podobnej gdy Wokulski wchodzi do salonu ckich i staje
twarz w twarz ze wiatem form". Kipi w nim gniew.
I przywidziao mu si w cigu kilkunastu sekund, e midzy nim a tym czcigodnym wiatem form
wykwintnych musi si stoczy walka, w ktrej albo ten wiat runie, albo on zginie.
Wic dobrze, zgin... Ale zostawi po sobie pamitk!..*
Zostawisz przebaczenie i lito* szepn mu jaki gos.
Czyem ja a tak nikczemny?*
Nie, jeste a tak szlachetny*" (Tl, 218).
Wic Gos jak do tej pory odzywa si zawsze wtedy, gdy Wokulski mierzy si ze wiatem Izabeli,
wiatem podziaw, pozorw, faszu i prnoci. Wyglda na to, e rdo Gosu ley gdzie poza", e dobiega on z jakiego zewntrz, z przestrzeni nie uwikanych w to, co na dole.
Czwarty raz Wokulski syszy go w sytuacji najbardziej dramatycznej gdy chce popeni samobjstwo pod koami pocigu.
Wokulskiemu roi si, e jest kamieniem. Gos pyta go, czy chce sta si czowiekiem. Kamie wyraa
zgod, lecz, stajc si czowiekiem, dowiadcza tylko cierpienia i niespenienia. Goni za pragnieniami,
ucieka przed cierpieniem. On sam i inne istoty w tej wizji rozumiej to jako zmarnowanie moliwoci. Woaj do niego: Ustp innym!", poniewa teraz to one chc wykorzysta swoj wielk szans. Wokulski-kamie rozpacza: Wic znowu ma zosta niczym, i to w chwili, kiedy w wyszy byt jako ostatni pamitk daje mu tylko rozpacz po tym, co straci, tylko al za tym, czego nie dosign!..." (T2, 527).
Oto zwiza, metaforycznie podana ontologia. Byt wciela si w rne formy, poniewa ma do wykonania jakie zadanie. Bycie czowiekiem daje szczegln i wyjtkow szans wypenienia tego zadania.
Wysze miejsce w hierarchii bytw wie si z wiksz wiadomoci, ale i wikszym cierpieniem. Cierpienie jest istot ycia. Ludzkie ycie jest wyjtkiem, prezentem, rzadkim darem. Istnieje jaki acuch
wciele, dziki ktremu kamienie, drzewa, powietrze i niebo" bd mogy stan do tej prby jako istoty
ludzkie. Jest powtarzalno istnienia, ale take powtarzalno klski. Znaczyoby to, e tylko niektrym,
niewielu, udaje si speni zadanie.
Czym jest Gos, z ktrym rozmawia Wokulski? Czym jest Gos, ktry mwi: Wic niech si stanie
czowiek" (T2, 527). Myl, e Wokulski, cho sam o tym nie wie, rozmawia z Bogiem.
V.Kim jest Wokulski? Syndrom Wokulskiego
Wokulski zaledwie przeczuwa, e wyruszy w drog. Uwikany w emocjonalne, ambicjonalne,
prestiowe, spoeczne i historyczne konteksty, gubi si w nich; myli siebie ze swoimi maskami. To prawda,
jest neurotyczny. Jest take bardzo wyrany, mocny, szczeglny, mimo swoich sprzecznoci. Jest cho-

dzcym potencjaem, mimo caej niewiedzy o sobie. Pojawia si w powieci jako czowiek o solidnym, zintegrowanym ego. To czowiek skuteczny, czowiek, ktry wie, czego chce. Inteligentny, przystosowany,
spoeczny, wraliwy. Gotowy do drogi. Tak, Wokulski jest skomplikowany.
Gdyby przyjrze si chodnym okiem tej postaci, okae si, e ma ona czasami tendencje do dysponowania ludmi, jakby byli przedmiotami. Nawet jeeli motywacja jest altruistyczna i dziaania podjte s
dla dobra innych (pomoc Wysockiemu, zadbanie o przyszo prostytutki, przeniesienie do nowego
mieszkania starej kawalerki Rzeckiego) to przypominaj pociganie za sznurki. Taka demiurgiczna"
postawa wobec innych pozwala zachowa dystans do przedmiotu dobroczynnych poczyna.
Wokulski prawie nigdy nie okazuje uczu i poza mioci do Izabeli prawie nigdy si do nich sam
przed sob nie przyznaje. Zamiast tego dziaa. A jednak wiemy, e motywacja jego posuni jest w
przewaajcej mierze emocjonalna. Moe dlatego charakterystyczne s dla niego nage zmiany decyzji,
nastrojw i percepcji, chd i gorczka. We mnie jest dwu ludzi" (Tl, 464) mwi. Miewa myli samobjcze z powodu niskiego poczucia wasnej wartoci, ale przecie widzi si zawsze troch lepszym od innych.
Mnie przywiza mogaby tylko kobieta taka, jak ja sam. A takiej jeszcze nie spotkaem" (T2, 39) mwi.
Ma potn potrzeb samodoskonalenia si (synne wydobywanie si z piwnicy bez schodw, ktrego
symbolik trafnie przeczuwa Rzecki symbol, ktry przylgnie ju do postaci Wokulskiego, stajc si rdem znacze spoecznych). Jest skryty, nawet dla najbliszych.
Wokulski jest istot w jaki umowny sposb pozbawion dziecistwa (o matce nie wiemy nic, ojca
poznajemy jako czowieka oddzielonego od wiata obsesj sdowego przywrcenia sprawiedliwoci).
Wokulski rodzi si w tej powieci jak homunkulus od razu gotowy. Zjawia si w czwartym rozdziale.
Wraca z jakiego tajemniczego Wschodu. Wraca na podbj. Od razu pyta o Izabel, ktr przedtem tylko
raz widzia w teatrze. Upr godny podziwu. Obsesja, ktra czyni bohaterw literackich najbardziej interesujcymi.
Gdyby poczu si przez chwil psychologiem, mona by okreli na podstawie przypadku bohatera
Lalki pewn jednostk diagnostyczn syndrom Wokulskiego". Polegaby on na przewiadczeniu, e
mio, przyja, szacunek innych mona otrzyma tylko za to, co si robi, a nie za to, kim si jest. Okrelaj mnie moje uczynki; dziaam, wic jestem. U podstaw takiego przekonania z pewnoci ley poczucie
niskiej wartoci, ktre musiao powsta bardzo wczenie, dotyczy bowiem dziecicego ja", ktre jeszcze
nic nie robi zaledwie" jest. To tsknota za mioci bezwarunkow, naturaln i spontaniczn, tsknota
za prostym zachwytem sob, gbokim fizycznym i psychicznym zadowoleniem z faktu, e si po prostu
jest. Gdyby si tego stanu w dziecistwie dowiadczyo, miaoby si potem ogromny zapas samoakceptacji,
ktry powinien wystarczy na cae ycie. W innym przypadku trzeba si wci wykazywa, trzeba sobie
dziaaniem i osigniciami wyrobi prawo do istnienia.
Wyczuwa to wietnie sw nieco psychotyczn wraliwoci nawiedzony politycznie Leon. To on
zwraca si nagle w trakcie polityczno-mistycznego mityngu w piwnicy do sceptycznego wobec jego pomysw modego Wokulskiego: Aby za uwierzy, e jeste nam rwny i e ci kochamy jak brata, aby
mg uspokoi twoje serce rozgniewane na nas, oto ja... klkam przed tob i w imieniu ludzkoci bagam
ci o przebaczenie krzywd" (T2, 34).
Dramat Wokulskiego bierze si z kompletnego przemieszania dwch porzdkw, dwch wiatw
wartoci. W tej konfuzji ma swj udzia szczeglna epoka, w ktrej przyszo mu y. Epoka, w ktrej ju
obumary dobrze znane wczeniej drogi religijnego poznania, nie istniej ju uniesienia romantyczne; zostao cikie i przytaczajce dziedzictwo rewolucji francuskiej, wyraajce si ju zreszt bardziej w stylu
architektonicznym Panteonu ni we wci ywych ideaach. Wykute w kamieniu sowa Liberte, Egalite,
Fraternite na Powilu nic ju nie znacz. Jest to czas, ktry ostatecznie wypowie si jzykiem racjonalizmu i
scjentyzmu i ktry w laboratoriach naukowych ulokuje nadzieje zmiany wiata na lepsze.
Wokulski jednak przeczuwa istnienie jakiego wyszego porzdku, a jego lepe denie w tym kierunku jest spontaniczne, naturalne. Nie jest wiadomy tego, czego dowiadcza. Nie potrafi dostrzec, e w
jego obsesji celem nie jest kobieta, jakkolwiek byaby pikna. Wokulski nie zna siebie, dopiero siebie krok
po kroku poznaje. Historia opowiedziana w Lalce jest histori tego samopoznawania si.
Istniej w literaturze prototypy kogo takiego jak bohater Lalki. To gnostycki poszukiwacz Pery, Obcy
w wiecie, przybysz, kto, kto ma korzenie w innym porzdku, lecz o tym zapomnia. W istocie Wokulskiego prowadzi instynkt religijny silna potrzeba transcendencji, ktra wyrnia go od wydronych ludzi" jego czasw. Gdyby urodzi si wczeniej, byby zapewne czowiekiem naznaczonym pomykiem ducha", mistykiem. Lecz w jego czasach brakuje nawet sw na okrelenie kogo takiego. Najgorsze,
e on sam nie wie, kim jest.
VI.
Kim jest Izabela?
S dwie Izabele jedna opowiadana przez narratora, druga postrzegana przez Wokulskiego. Zaufanie czytelnika do wszystkowiedzcego narratora jest zupene, zwaszcza e percepcja Wokulskiego pozostawia wiele do yczenia, czasami bywa pena egzaltacji, czasami powierzchowna, lecz nigdy nie wydaje

si do rzetelna. Z jednej strony widzimy Izabel jako atrakcyjn fizycznie, niegupi, ale prn, snobk
arystokratk. W tej wersji wydaje si do banalna, sowem nic szczeglnego.
W jaskrawym z tym kontracie stoi obraz, jaki widzi Wokulski. Nieostry i bez konkretnych szczegw, ale potny Izabela jest niezwyka, pikna, gboka i tajemnicza.
Z tego pknicia rodzi si napicie powieci. Czytelnik do koca nie rozumie, dlaczego bohater Lalki
kocha (czymkolwiek to uczucie jest) Izabel ck. Izabela musi by jak metafor takie rozwizanie
przyniosoby czytelnikowi ulg. Trudno jest bowiem traktowa pann ck jako konkretn yw kobiet.
O ile Wokulski mieci si w wiecie powieciowym Lalki, o tyle mam wraenie Izabela mieci si w
jakim wiecie powieciowym" Wokulskiego. Nie s to istoty rwnorzdne. Izabela jest mniej realna ni
Wokulski.
Moe Izabela jest metafor niezbdn dla Wokulskiego, bowiem jest jego prawie idealnym przeciwiestwem wedug paradoksalnej prawdy: im bardziej skomplikowane jawi si indywiduum, tym
prostsze jest jego przeciwiestwo. Ona jest ze wiata formy", on ze wiata treci". Zawsze widzimy j
niejako w kontracie z Wokulskim. W konfrontacji z ni ma on mono okrelenia swoich cech,
ustanowienia swoich granic, wyrusza dziki niej po now tosamo i wraca do niej, eby si w niej
przejrze odnowionym po powrocie z Rosji. Mona w kocu postawi to denerwujce pytanie: kim byby
Wokulski bez Izabeli? Czy si nam to podoba czy nie, jego zwizek z Izabel stymuluje go, z czego on
czyni swoj dewiz wszystko dla niej".
A moe Izabela jest anim? Tym tropem idzie D.J. Welsh4, interpretujc takie przemone" postaci
kobiece jako literackie przejawy animy. Welsh widzi w Lalce histori obsesyjnej mioci, histori trudnego,
powikanego stosunku mczyzny do wasnej animy. W Lalce mczyzna przenosi swoj anim na kobiet
i zostaje zniszczony.
Anima jest archetypow postaci obrazu duszy" i reprezentuje komplementarn, odmiennopciow
cz psychiki. Przedstawia sob obraz drugiej pci, jaki mczyzna nosi w sobie jako jednostka i jako
przedstawiciel gatunku. Mwic najprociej kady mczyzna nosi w sobie swoj Ew, kada kobieta
swojego Adama5. Poniewa ta cz psychiki jest niewiadoma, wedug wic praw psychologii gbi, jak
wszystko, co nieuwiadomione, niezrnicowane, nie przeyte, ulega projekcji. Kada osoba, w ktrej si
zakochujemy, nosi cechy nas samych, ukrytych w animie lub animusie. To wanie dlatego Wokulski,
widzc Izabel po raz pierwszy w teatrze, ma wraenie, e j r o z p o z n a j e .
Zrobia na nim szczeglne wraenie. Zdawao mu si, e ju kiedy j widzia i e j dobrze zna.
Wpatrzy si lepiej w jej rozmarzone oczy i nie wiadomo skd przypomnia sobie niezmierny spokj syberyjskich pusty, gdzie bywa niekiedy tak cicho, e prawie sycha szelest duchw wracajcych ku zachodowi. Dopiero pniej przyszo mu na myl, e on nigdy i nigdzie jej nie widzia, ale e jest tak co
jakby na ni od dawna czeka.
Tye to czy nie ty?... pyta si w duchu, nie mogc od niej oczu oderwa" (Tl, 160-161).
Oto zauroczenie, zakochanie, mistyczne spotkanie to uporczywe przywoywanie znacze metafizycznych.
Izabela budzi w Wokulskim prawie jednoczenie sprzeczne i skrajne uczucia. Ich uderzajc cech jest
intensywno oraz totalno. Piszc totalno", mam na myli paradoksaln cao emocjonaln drobny
bodziec uruchamia acuchow reakcj; niewinne marzenie o pocaunku najpierw o mao nie wywouje
omdlenia z rozkoszy, a zaraz potem poprzez skomplikowane meandry afektu prowadzi do gniewu i
rozczarowania. Wszystko zmieszczone w pitnastu linijkach (por. T2, 430). Tak moe dziaa tylko
archetyp.
Ilekro czytam te fragmenty, gdzie jednostronny romans rozwija si mimo obecnych ju w nim znakw tragedii mam poczucie bezradnoci. Wiadomo, co si stanie, a jednak nie mona temu zapobiec.
Wilk zje babci, krlewna ukuje si wrzecionem, skarb zapadnie si w jezioro, Edyp niewiadomie speni
przepowiedni. Czytam jednak Lalk dalej. Przykre uczucie musi by te w jakim stopniu przyjemne,
inaczej nie dyabym do powtarzania go. Z tych samych powodw powraca si do tragedii. Wbrew
pozorom, wcale nie chodzi o to, eby dowiadywa si czego nowego; chodzi o to, eby upewnia si, e
to, co ju wiemy, wci pozostaje aktualne.
Jeeli Izabela jest anim, to trzeba rozumie j jako przeciwiestwo wiadomych cech Wokulskiego.
Jest wic metafor tego, co przeczuwa on jako wiat wyszy, doskonalszy, jest tego wiata ziemskim odbiciem. Nie prowadzi jednak jak Beatrycze do poznania rzeczy wielkich. Nie jest te Juli ani Izold, nie jest
uwicon kobiecoci jak Niosca Graala z arturiaskich mitw. Nie przejawia si jako aktywna pomoc
ani nawet jako wsparcie. Jest zaledwie znakiem, nietykaln chorgwi, oznacza jakie miejsce w duchowej
przestrzeni Wokulskiego i w ten sposb orientuje kierunki. Nie ma Wokulskiemu nic do zaproponowania
oprcz siebie, a sama jest wci niejasna, nieokrelona, pusta w rodku.

D.J. Welsh, Ajesza, Aspazja, Izabela, Pamitnik Literacki" 1973, z. 2.

Por. J. Jacobi, Psychologia CG. Junga, Warszawa 1993,

1 156-157.

Odtd mao pamita o sklepie i o swoich ksikach, lecz cigle szuka okazji do widywania panny
Izabeli w teatrze, na koncertach lub na odczytach. Uczu swoich nie nazwaby mioci i w ogle nie by
pewny, czy dla oznaczenia ich istnieje w ludzkim jzyku odpowiedni wyraz. Czu tylko, e staa si ona
jakim mistycznym punktem, w ktrym zbiegaj si wszystkie jego wspomnienia, pragnienia i nadzieje,
ogniskiem, bez ktrego ycie nie miaoby stylu, a nawet sensu. [...]
Od tej pory czas mia dla niego dwie fazy. Kiedy patrzy na pann Izabel, czu si absolutnie spokojnym i jakby wikszym; nie widzc myla o niej i tskni. Niekiedy zdawao mu si, e w jego uczuciach
tkwi jaka omyka i e panna Izabela nie jest adnym rodkiem jego duszy, ale zwyk, a moe nawet bardzo pospolit pann na wydaniu. A wwczas przychodzi mu do gowy dziwaczny projekt:
Zapoznam si z ni i wprost zapytam: czy jeste tym, na co przez cae ycie czekaem?..." (Tl, 161162).
Ciekawe, co mu odpowie. Wic pierwsze podejrzenie, jakie nasuwa si w zwizku z powysz
charakterystyk e Izabela nie jest istot ludzk. W tradycji wschodniej mwi si, e nie kada istota,
ktra ma ludzki ksztat, musi by czowiekiem. Iza jest staoci zamknit w swoim wiecie, porusza si
po swych wewntrznych orbitach, donikd nie idzie, realizuje swoje dwuwymiarowe potrzeby,
komponuje przestrze". Izabela jest rzecz. Jest makiet. Pust w rodku kukiek suc do wabienia.
Strachem na wrble, ktry stoi przy drodze jak drogowskaz.
Wokulski w rzadkich chwilach nagego gniewu widzi ciemn stron wiata Izabeli. Tam praca staje
pod prgierzem, a tryumfuje rozpusta! Ten, kto dorabia si majtku, nosi miano sknery, kutwy, dorobkiewicza; ten, kto go trwoni, nazywa si hojnym, bezinteresownym, wspaniaomylnym... tam prostota jest
dziwactwem, oszczdno wstydem, uczono rwnoznaczy z obdem, artyzm symbolizuje si dziurawymi okciami. Tam chcc zdoby miano czowieka, trzeba posiada albo tytu z pienidzmi, albo talent
wciskania si do przedpokojw" (T2, 192) mwi z gorycz o wiecie Izabeli.
Izabela wydaje si kim zupenie rnym od Wokulskiego i moe to jest tajemnica jej przycigania.
Izabela po prostu jest. Syndrom Izabeli" jest odwrotnoci syndromu Wokulskiego". Wystarczy by"
Izabeli to przekonanie, e mio i uznanie wiata przychodzi za to, e si po prostu istnieje, nie za za to,
e co si robi. Odsya ono do jakiej podstawowej ludzkiej tsknoty za uzasadnieniami bezwarunkowymi,
nie podlegajcymi dyskusji. Jestem, wic jestem.
To wanie dlatego byoby lepiej zapyta nie o to, kim jest Izabela, lecz co sob zasania. Co jest poza
Izabel?
VII.

Co to za dziwna para: Wokulski i Rzecki?

Mamy wic pierwsz opozycj: Wokulski i Izabela. Czowiek, ktry stwarza siebie i czowiek stworzony Proces i stan. Czowiek rzeczywisty i czowiek nierzeczywisty.
Rzecki i Wokulski buduj nastpn opozycj.
Rzecki to schillerowski czowiek naiwny, ktry wikszym szacunkiem darzy otaczajc go rzeczywisto ni siebie samego; to czowiek oddany historii, cho w gruncie rzeczy jej nie rozumiejcy; zewntrzsterowny, bo upatrujcy wasnego indywidualnego zbawienia w Napoleonie, wyzwoleniu, powstaniach i
wojnach. Rzecki to czowiek w pewnym sensie powtarzalny, bo tacy jak on bywaj misem armatnim
historii. Skoncentrowany na innych, niewiadom swojego cierpienia, czowiek wzruszajcy, swojski. Kto
taki zawsze potrzebuje innych; nie istnieje bez innych. To take czowiek przywizany do ludzi, do
opinii, do miejsca.
Rzecki to take swojska odmiana Kroniki Akaszy idei, e wszystko, co si kiedy wydarzyo, myl,
idea, emocja i czyn zostawia jaki trway kosmiczny lad. Rzecki wszystko pamita. Wyszeptane na ou
mierci sowa jego ojca: Pamitaj, wszystko pamita j " , bierze naiwnie i dosownie. Stara si nada wasnemu dowiadczeniu sens przez staranne tkanie wydarze na osnowie czasu. Jego pami jest pena nieistotnych szczegw, waciwie nic z niej nie wynika. Rzecki przedstawia w swoich pamitnikach wojn,
histori tak, jak to zwykle robi mczyni skrzydo lewe, skrzydo prawe, genera ten, genera tamten,
uderzenie, natarcie, flanki i ariergarda. Nie potrafi uwolni si od historii, poniewa postrzega siebie jako
jej czstk. Musi j nieustannie komentowa, zaklina. Wierzy, e mg mie na ni wpyw, e przysuy
si jakiemu dobru. Tkwi uwiziony w historii jak owad w bursztynie. Nie kusi go przejrzenie jakiego
ponadhistorycznego porzdku, pewnie nie wierzy, e taki moe w ogle istnie. Pami o kolorach mundurw wrogich sobie armii czy o wstrzsajcej mierci przyjaciela nie jest w stanie zmieni go dostatecznie.
Rzecki mwi, e gdyby by modszy, poszedby na wojn jeszcze raz.
Wokulski jest nowym czowiekiem, to schillerowski czowiek sentymentalny, obcy wobec wiata,
wyobcowany z samego siebie, indywidualny, niepowtarzalny, stojcy ponad histori, bo histori rozczarowany historia nie niesie dla niego adnego sensu, donikd nie prowadzi. To czowiek, ktry
przeczuwa jaki wyszy porzdek i wie, e nie moe on by mu po prostu dany. Wie, e musi po niego
sign.

To czowiek skoncentrowany na sobie, szukajcy indywidualnych celw, samotny, wiadomy wasnego cierpienia; dzi powiedzielibymy, e w swoim wyobcowaniu neurotyczny, uwikany w siebie,
wspczesny.
VIII.

Kosmos Lalki. Mechanizmy

1. Czy to dobrze, e boli? Idea rozwoju poprzez kryzysy


Tym, co porusza gwnych bohaterw Lalki, stajc si motorem ich psychicznych przemian jest
kryzys.
Kryzys wie si zawsze z zaburzeniem rwnowagi psychicznej. Nadwtla si jakie stare status quo,
ktre jeszcze niedawno byo zupenie wystarczajce, miecilimy si w nim. Pojawia si za to co nowego,
jeszcze niejasnego, mao sprecyzowanego, co jednak nas przyciga. Czowiek odkrywa w sobie nie znane
wczeniej moliwoci i pragnienia; waha si midzy bezpieczestwem dobrze znanego i ciekawoci nowego. Tak utrat rwnowagi mona uzna za celow dziki niej kruszej wszelkie przeszkody, na ktrych zatrzymuje si rozwj czowieka. Przyroda daje przykad tego procesu jest nim linienie. Kryzys jest
tym momentem w linieniu, kiedy stara powoka ju popkaa i przestaa peni swoj ochronn rol, a
nowa forma jeszcze nie istnieje czy te jest za saba. Kryzys jest zarazem konieczny i niebezpieczny.
Dla Rzeckiego takim momentem kryzysu jest wojna, ktra podzielia jego ycie na dwie poowy. Po
powrocie do kraju jest on ju innym czowiekiem i nic nie wydaje mu si ju takie jak przedtem. Rzecki
odbudowuje siebie po tym dowiadczeniu, lecz robi to w jaki minimalistyczny sposb. Trauma wojenna i
mier przyjaciela odebray Rzeckiemu yciowy rozmach. Mona powiedzie, e Rzecki przestraszy si
ycia, e dowiadczenia, ktre mogy by impulsem do przemiany i powtrnego zintegrowania wasnej
tosamoci na wyszym poziomie, okazay si zbyt mocne. Rzecki przyczai si, przypad do ziemi,
pograjc si w marzeniach o polityczno-mitycznym zbawcy, ktry miaby rozwiza wszystkie problemy, zarwno te oglnospoeczne, jak i zupenie prywatne.
Kryzys Wokulskiego jest zupenie innej natury. Podstawow cech bohatera Lalki jest potne pragnienie, by sta si kim innym. Przeczuwa on bowiem, e jego status quo nie jest prawdziwym nim.
Wokulski jest dla siebie tylko jak siebie moliwoci, przyciasn i niewygodn. Wierzy, e istnieje stan
bardziej prawdziwy, jego wasna moliwo lepiej do niego przystajca. Wokulski pyta wic nieustannie:
Kim jestem?" i Kim mog si sta?". S to pytania sprzyjajce wewntrznej przemianie i ruchowi. wiat
zewntrzny ma by narzdziem sucym dokonaniu si takiej przemiany.
Idea kryzysu jako motoru przemiany polega na postrzeganiu rozwoju jako etapw koniecznych do
przejcia. Rozwj to wypenianie form, to proces polegajcy na budowaniu formy, jej rozpadzie, a nastpnie zintegrowaniu jej na nowym, wyszym poziomie. Kady okres rozpadu jest kryzysem psychicznym koniecznym i wymagajcym ogromnej mobilizacji si, eby mg nastpi etap budowania nastpnej formy.
Dua cz wspczesnych teorii rozwoju osobowoci opiera si na tej filozofii.
W psychologii mwi si o kryzysie poowy ycia. Jest to ten moment, kiedy czowiek zblia si do
koca wypeniania swojej roli spoecznej, roli, jak ma do wykonania konkretne jednostkowe ja". Znajduje
si on za to na pocztku nowego zadania: realizacji ponadjednostkowego sensu otwartego na wymiar
duchowy. Nie naley si ba tego okrelenia duchowy". Nie musi ono oznacza konkretnej konwersji
ani ucieczki od wiata. Duchowy oznacza potencjalny wymiar psychiki kadego z nas, wymiar, ktrego
istotnym elementem jest pytanie o caociowy sens istnienia czowieka. A wic ju nie kim jestem?", kim
mgbym by?", lecz o co w tym wszystkim chodzi?", jakie jest moje zadanie?", dlaczego w ogle
jestem?" Niepokj, jaki pojawia si u wielu ludzi, ktrzy przekroczyli czterdziesty rok ycia ma zwizek
z tym wanie kryzysem. Gdybym miaa z takiego punktu widzenia spojrze na Wokulskiego, nie
przypisywaabym mu pochopnie neurotyzmu, jak to czyni Tomkowski6. Uznaabym raczej, e nasz bohater
pojawia si w powieci w samym rodku egzystencjalnego kryzysu poowy ycia.
2. Czy romantyzm jest chorob?
Autor wstpu do Lalki (Tl, V-CLXV) pisze, e gdyby Rzeckiemu i Wokulskiemu odj to, co jest w
nich dziedzictwem romantyzmu, z pierwszego pozostaoby naogowe wegetowanie, z drugiego niewiele ponad groszorbstwo. Romantyzm w systemie wartoci zawartym implicite w Lalce jest czym szczeglnym. Nie jestem pewna, czy dla Prusa, a take dla tych stworzonych przez niego postaci, ktre obdarzy
on szersz wiadomoci, romantyzm znaczy to samo co dla nas. Wielokrotnie przewija si mglista
sugestia, e dopiero ci, ktrzy zachorowali" na romantyzm, s w stanie gbiej przey i zrozumie to, co
si wok nich dzieje. Byby wic romantyzm czym w rodzaju inicjacji, ktra niesie ze sob zdolno do
gbszego wspuczestniczenia we wszelkich dowiadczeniach, zarwno zbiorowych, jak i
indywidualnych, politycznych i prywatnych. Jak bolesn samowiadomoci. Ci, ktrych romantyzm nie
tkn, ktrych obszed bokiem pozostaj papierowi. Brakuje im kolejnego wymiaru, ktry pozwala
widzie ycie dramatyczniej, gbiej, dosadniej.
6

Por. J. Tomkowski, Neurotyczni bohaterowie Prusa, Pamitnik Literacki" 1986, z. 2.

Mona w romantyzm" okreli z bardziej psychologicznego punktu, widzenia jako zesp cech
psychicznych czy postaw wobec wiata. Byby on wtedy szczeglnego rodzaju wraliwoci, odwag
goszenia swoich prawd, prawem do zaznaczenia si w wiecie. Byby umiejtnoci wykraczania poza
dan raz na zawsze okrelon rzeczywisto, ku przyszoci (jak Ochocki) i ku przeszoci (jak Rzecki),
odwag ycia wedug wasnych marze, dzi powiedzielibymy samorealizacj. Byby rezygnacj z
uczestniczenia, w najbardziej trywialnych ywych obrazach" i zwrceniem si ku poznaniu (praw, sensu,
zasad, znacze) rzeczywistoci (jak Ochocki i Szuman). Byby gotowoci powicenia siebie w imi spraw
ponadjednostkowych, a z drugiej strony realizowaniem swoich zamierze wbrew tym sprawom
(paradoks icie romantyczny!). I wreszcie tak rozumiany romantyzm byby nerwic Wokulskiego",
nieustannym porwnywaniem si z innymi, nie do koca uwiadomion, lecz przejawian, potrzeb dominacji nad innymi. Dodaabym jeszcze do tego niepokj, uleganie sprzecznym nastrojom, poczucie
niewygody" w wiecie, odstawania od reszty wiata; marzycielstwo i pewien rodzaj prowokacji. Scena, w
ktrej na przyjciu u ckich Wokulski zajada ryb noem i widelcem, a nastpnie znajduje przewrotne
uzasadnienie dla tego wybryku towarzyskiego, w dowcipny i obrazowy sposb streszcza i wyraa t postaw.
To zdumiewajce, e Prus taki, jakim go widzimy w jego Kronikach tygodniowych a wic piewca
pozytywizmu jako idei postpu, potgi nauki, racjonalizmu, uzdrawiajcej prcy, niepoddawania si
emocjom, utrzymywania spokoju itp., tworzy swoich dwch gwnych bohaterw Rzeckiego i Wokulskiego jakby w opozycji do tych sztandarowych hase. Mona odnie wraenie, e naszkicowane
postaci same oyy i wymkny si spod kontroli autora. Jakby goszone, uwiadomione pogldy domagay
si jakiej przeciwwagi. Im gbiej zarysowana jest jaka posta literacka, tym trudniej o jednostronn charakterystyk postaci same domagaj si symetrii.
Romantyzm rozumiany psychologicznie mgby kojarzy si z postaw kontestujc zastan rzeczywisto, z deniem do rewolucyjnej zmiany. Byby czym w rodzaju pozytywnej dezintegracji,
zdrowego neurotyzmu" rozumianego jako niezgoda na paski, papierowy wiat pozorw. Byby wic
jak wczesn form indywidualizmu, zapowiedzi dwudziestowiecznego czowieka Obcego.
IX.

Kosmos Lalki. Trzy gwne siy grawitacyjne


1. Obco

Obce jest to, co nie naley do znanego nam wiata i nie wywodzi si z niego.
Obce jest dziwne, niepojte, niezrozumiae, podatne na projekcje, a wic widziane na rne sposoby.
To, czego si nie rozumie, zawsze na pocztku podlega projekcji na to, czego nie wiemy, rzutuje si to,
co ju wiemy, co znane, co ogarnite. To, co nieznane, ma natur chaosu, jest niezrnicowane i
nieuporzdkowane. Nie wiemy, jak myle o tym, czego nie znamy, wic prbujemy przyoy do tego
jaki znany wzr.
Projekcja jest mechanizmem psychologicznym polegajcym na rzutowaniu wewntrznych niewiadomych treci na postrzegane przedmioty. Nie widz wic przedmiotu samego w sobie, lecz widz go tak,
jak bym niewiadomie chciaa go widzie. Rzutuj na niego zarwno swoje oczekiwania, jak i lki. Oto tylko jeden przykad zamieszania, jakiego rdem jest projekcja. Jak Izabela widzi Wokulskiego:
Jego niepodobna byo okreli jednym wyrazem, a nawet stoma zdaniami. Nie by te do nikogo
podobny, a jeeli w ogle mona go byo z czym porwnywa, to chyba z jak okolic, przez ktr
jedzie si cay dzie i gdzie spotyka si rwniny i gry, lasy i ki, wody i pustynie, wsie i miasta. [...]
By to cyniczny brutal, ktry dorobi si majtku na podejrzanych spekulacjach. [...]
By to przebiegy i bezczelny kupczyk, ktry w swoim sklepie pozowa na upadego ministra" (Tl,
439, 440).
I chwil potem:
Gdyby ten czowiek zamiast sklepu posiada due dobra ziemskie byby bardzo przystojnym;
gdyby urodzi si ksiciem byby imponujco pikny" (Tl, 440).
Rwnie Obcemu zastany wiat wydaje si niepojty i dziwny, niezrozumiay, a wic take podatny
na projekcje.
I to ja byem, ja?... mwi do siebie zdumiony. Mnie tak cieszyy rzeczy, ktre w tej chwili tylko
wstrt budz?... Tyle tysicy otacza mnie rozradowanych biedakw, a ja, bogacz przy nich, c mam?...
Niepokj i nudy, nudy i niepokj... Wanie kiedy mgbym posiada to, co kiedy byo moim marzeniem,
nie mam nic, bo dawne pragnienia wygasy" (Tl, 241-242).

To wzajemne niezrozumienie z innym, ale take i z sob samym, skazuje Obcego na bycie cudzoziemcem, kim z zewntrz, turyst i ogldaczem. Staje si on wic bezbronny i samotny, poniewa nie zna
obcego sobie kraju, poniewa go nie rozumie, bka si po jego bezdroach zagubiony.
Poznawanie tego wiata jest powolnym, nieuniknionym zapominaniem o swojej obcoci. Poznawanie
wiata jest zapominaniem o swojej prawdziwej naturze. Im bardziej odnajduj si w wiecie, tym bardziej
gubi si w sobie. To jest jedna droga.
Druga droga wiedzie w przeciwn stron. Zaczyna si od rozpoznania wiata jako miejsca wygnania i
uwiadomienia sobie swojej w nim obcoci. Droga ta prowadzi prosto do przebudzenia. Znowu wracamy
na Powile i do Parya, do kulminacyjnych momentw tej opowieci.
Ulica Obona:
...teraz przyby mu jakby nowy zmys. Kady obdarty czowiek wydawa mu si istot woajc o
ratunek, tym goniej, e nic nie mwi, tylko rzuca trwone spojrzenia, jak w ko ze zaman nog.
Kada uboga kobieta wydawaa mu si praczk, ktra, wyartymi od myda rkami, powstrzymuje
rodzin nad brzegiem ndzy i upadku. Kade mizerne dziecko wydawao mu si skazanym na mier
przedwczesn, albo na spdzenie dni i nocy w mietniku przy ulicy Dobrej. [...] I przypomnia sobie cae
szeregi ludzi obdartych, mizernych, a szukajcych pracy, chudych koni, godnych psw, drzew z obdart
kor i poamanymi gami. Wszystko to przecie spotyka bez wraenia. I dopiero gdy wielki bl osobisty
zaora mu i zbronowa dusz, na tym gruncie uynionym krwi wasn i skropionym niewidzialnymi dla
wiata zami wyrosa osobliwa rolina: wspczucie powszechne, ogarniajce wszystko ludzi, zwierzta,
nawet przedmioty, ktre nazywaj martwymi" (Tl, 180, 181).
Obco jest te stygmatem wyszoci, rdem mocy, nie przeczuwanym przez otoczenie ukrytym
yciem. T potajemn wyszo Obcego s w stanie przenikn tylko niektrzy (sami moe bdcy upionymi, nie rozpoznanymi przez siebie, Obcymi), jak Rzecki, stara ksina, Ochocki. Oni przeczuwaj majestat Obcego.
Wokulski jest spostrzegany jako Obcy z kilku powodw. Po pierwsze z racji niskiej pozycji spoecznej,
po drugie pobytu w Rosji, i po trzecie pogldw czy te dziaa, jest bowiem posdzany o niedostosowanie si do wartoci tradycyjnie obowizujcych; wypomina mu si na przykad brak
patriotyzmu (handluje z Rosj) albo pozbawiony uprzedze stosunek do ydw.
Wokulski sam siebie take spostrzega jako Obcego. Instynktownie szuka swojego wiata", przeczuwa jego istnienie i przeciwstawia go temu wiatu". Ma wyobraenie lepszej rzeczywistoci, ktra istnieje
w nieokrelonej przyszoci i ktra zostanie dopiero ustanowiona dziki odkryciom naukowym. Przeczuwa take istnienie idealnego porzdku tkwicego u podstaw albo gdzie pod spodem tego wiata"
odkrywa go wszak na mapie Parya.
Obco, ktra daje moliwo pozostawania w dialogu z bstwem. Obco, ktra dziki bolesnemu
dystansowi do wiata pozwala widzie wicej i szerzej. Obco, ktra jest naznaczeniem, wybraniem.
Obco, ktra stanowi pocztek drogi. Obco, dziki ktrej Obcy jest poruszany i motywowany z gry.
Obco jako epifania. Obco stanowica metapaszczyzn dla ludzkiego ycia. Obco, ktra pomaga
przyj do wiadomoci, e czowiek naley nie tu, gdzie mu si wydaje, e naley, lecz do jakiego Tam,
ktrego nie pamita.
2. Prno
Prno to fascynujce sowo. Potrjno jego sensu utrzymuje si w wielu jzykach w polskim,
acinie czy angielskim. Z jednej strony oznacza cech czowieka, maostkow ambicj", jak mwi sowniki, chepliwo, fasz, zmylenie, udawanie. Z drugiej jest okreleniem czego bezowocnego, daremnego,
wewntrznie pustego. I wreszcie jest nieco staromodnym sowem nazywajcym pustk, wydrenie;
prny odnosi si do rzeczy pustej w rodku.
Istnieje take jaki zwizek midzy prnoci a tym, co dzisiaj nazwalibymy potocznie narcyzmem.
Mio odbita od powierzchni lustra, ktra zawraca do rda. Niezdolno do obdarzenia mioci
kogokolwiek poza sob.
Zastanawiaam si, co jest przeciwiestwem prnoci, jak dopeni to sowo pojciem z drugiej
strony kontinuum; kade sowo ma przecie swoje antysowo, swoje przeciwiestwo; dopiero zestawienie
ich razem powoduje, e pojcie staje si jasne.
Prno sugeruje brak czego, puste, prne" miejsce, ktre zostaje po czym, co zostao usunite,
pominite, zagubione, po czym, co byo kiedy, a czego teraz nie ma. Prno to pustka zamknita jak
powierzchni, zewntrznoci; nie istnieje bowiem adne wntrze, ktre nie ma zewntrza.
Pierwsze wic przeciwiestwo, ktre si nasuwa, to penia". To,, co pene, nie moe by prne.
Drugie skojarzenie gbia zwaszcza w stosunku do powierzchownoci jako podstawowej cechy prnoci.

Mistrz Eckhart przez gbi rozumie nag dusz, obraz Boy, ktry trwa w czowieku ukryty gboko7. To naga istota czowieka nie tknita wpywem zewntrznego wiata, jaki rodzaj esencji. Eckhart lubuje si w alegorycznych obrazowych okreleniach gbi. Mwi o niej wewntrzny czowiek", wewntrzne oko duszy", grne oblicze", rdo", nasiono". Czowiek gboki to czowiek wolny, nieskrpowany, majcy zdolno przyjmowania. Mistrz Eck-hart nazywa take gbi szerokoci". To wanie
ta szeroko" w spojrzeniu, w pragnieniu i w dysponowaniu rzeczami stanowi istot stosunku do wiata.
Czowiek gboki" zyskuje wiat na nowo, poniewa nie zafaszowuje rzeczywistoci rnymi formami jej
zawaszczania, lecz pozwala jej by sob. Prno jest zawaszczaniem wiata na wasny uytek; to poykanie wiata, zapenianie nim wewntrznej pustki.
Czowiek gboki to czowiek w sobie skupiony, skoncentrowany, otwarty do granic moliwoci, poniewa ze strony Boga wszystko moe si zdarzy, poniewa Bg nie jest ani WIEM, ani CHC, ani MAM.
Skupienie powinno by rozumiane bardziej jako zintegrowanie zoonej wewntrznej struktury czowieka.
Eckhart, zupenie jak nowoczesny psycholog, postrzega j jako hierarchiczn. Najwyej jest owa gbia,
prawdziwy czowiek, czowiek duchowy, obraz Boy, poniej s wadze duchowe, rozum i intelekt, jeszcze
niej za ciao i jego zmysy. Grzech to rozstrojenie tego doskonaego porzdku, poniewa kade pitro'
rzdzi si wasnymi prawami i popycha jednostk ludzk w innym kierunku. Skupienie to zdrowie
psychiczne w sensie metafizycznym, to stan jednoci z prawd, a w konsekwencji z bytem, jakikolwiek
by on by.
A moe ludzie prni s istotami bez duszy? Jedn z waniejszych cech czowieka prnego byaby
niezdolno do empatii, do wspczucia. Wspczucie bierze si pewnie z rzadkiej umiejtnoci postrzegania innych jako siebie albo odwrotnie takiego postrzegania innych, jakby si byo t drug, inn
osob. Wspczucie czyli wspodczuwanie, emocjonalna identyfikacja. eby si jednak tak
identyfikowa, trzeba by czowiekiem nie-prnym w dosownym sensie: trzeba by jakim. Zakada to
konieczno istnienia jakich emocjonalnych treci, do ktrych mona odnie emocjonalne treci drugiej
osoby.
Trudno nie wspomnie o Izabeli, kiedy si mwi o prnoci. Brak zdolnoci do empatii u Izabeli jest
karykaturalny. Czasami wyglda nawet zabawnie. Czasami strasznie. Po pojedynku Wokulskiego z baronem Krzeszowskim Izabela bya kontenta, e baron zosta ranny, a zdziwiona, e opakany przez ni
Wokulski nie zgin" (Tl, 455). Gdyby Wokulski mg w tej chwili zajrze w jej dusz, uciekby z przestrachem i uleczyby si ze swego obdu" komentuje narrator (Tl, 454). Ludzie bowiem intuicyjnie
czuj, e czowiek pozbawiony zdolnoci do empatii tylko w czci jest czowiekiem.
Caa wiedza Izabeli o wiecie bierze si ze suchania tego, co mwi inni, albo jak co jest oceniane
przez zbiorowy podmiot zwany wiatem. S to zlepki sdw, przewiadcze, uprzedze, ocen. Ich rdo
mieci si zawsze na zewntrz. Izabela nie jest podmiotem, ktry tworzy wasny wiat wartoci. Ona zbiera
pogldy od innych i komponuje z nich wasne. Przypomnijmy sobie, w jak rny sposb ocenia Wokulskiego.
Upodobanie czowieka prnego do powierzchownoci prowadzi do postrzegania rzeczywistoci
jako teatru, do przedkadania sztucznoci nad to, co naturalne.
Izabela porusza si emocjonalnie na prostym kontinuum, ktrego biegunami s zadowolenie i satysfakcja, gdy jej pragnienia s speniane, oraz gniew i niepokj, gdy co lub kto im si przeciwstawia.
Wahado zegara.
3. Mio
To sowo musi wreszcie tutaj pa, nie mam wyboru, bowiem Lalka jest przede wszystkim opowieci
o mioci.
Zdaj sobie spraw, e mio jest pojciem, ktre mona definiowa w nieskoczono na rnych
poziomach, uywajc rnych jzykw. Nie posunie to jednak wcale sprawy do przodu, bo i bez tych definicji wszyscy wiemy, czy raczej przeczuwamy, czym jest mio. Jeeli przyj, e pojcie mioci jest niedefiniowalne, a jednak powszechnie rozumiane bdzie to znaczy, e mamy do czynienia z czym, co
odwouje si bezporednio do indywidualnego dowiadczenia, co jest przeywane niezalenie od kultury i
jzyka czyli jest czym w rodzaju siy popdowej, jak gd. Z jednej strony mio jest funkcj relacyjn,
a wic ustanawia zwizek midzy bytami; z drugiej jest stanem zabarwionym uczuciowo. Jest zarazem
waciwoci i aktywnoci czowieka. Sowa Hymnu o mioci (z Pierwszego Listu w. Pawa do Koryntian)
sugeruj nawet, e mio jest warunkiem sine qua non bycia czowiekiem. Czowiek bez mioci jest prny,
pusty, uomny, nieludzki.
Ludzie czsto postrzegaj mio jako co, co nie podlega kontroli woli. Nie mona powiedzie komu, eby kocha, jeeli nie kocha. Nie mona powiedzie: Nie kochaj", jeeli kocha. Mio przychodzi i
odchodzi sama, a gdy ju jest, jej intensywno graniczy z obsesj. Jest przeywana jako sia przeznaczenia,
7

Mistrz Eckhart, Kazania i traktaty, prze. i oprac. Jerzy Prokopiuk, Warszawa 1988, s. 129-137.

donum amoris, dar mioci poza ludzk kontrol. Mio wyczerpuje pewnie wikszo tematycznych
wariacji, o ktrych opowiada literatura i sztuka.
Jest w mioci jaki element siy nie z tego wiata", element boski. W staroytnoci nie rozgraniczano
jeszcze tak wyranie tego, co dzi wydaje nam si cakiem oczywiste mioci niskiej i wysokiej, duchowej. Przeycie religijne pojmowano wwczas jako cielesne zjednoczenie z bstwem. Wida to jeszcze w
alegorycznej interpretacji Pieni nad Pieniami gdzie Oblubieniec jest Chrystusem, Oblubienica za
Eklezj. Mio jest wic potn popdow si, niezalen od siy woli, warunkujc bycie ludzk istot,
si przypisywan Bogu, czy nawet podstawow kategori boskoci.
To naprawd dziwne, e przy caej nadprodukcji poj, przed ktr przestrzega niegdy Ockham,
istnieje tylko jedno sowo mio" na okrelenie bardzo wielu, bardzo rnych relacji midzy ludmi. Stosujemy co najwyej przymiotniki, eby ogarn nieco ten chaos miosny: mio macierzyska, dworska,
rycerska, mio do ojczyzny, platoniczna, do grobowej deski, za, przelotna.
Istnieje jednak sowo wiksze, potniejsze czy moe bardziej fundamentalne, ktre z gracj waciw
tylko pojciom zawiera w sobie mio, nie umniejszajc jej. Chodzi o wspczucie lecz nie o to zredukowane na Zachodzie do stosunku czowieka szczliwego do mniej szczliwego, lecz blisze znaczeniowo
wspodczuwaniu, wspbyciu, relacji tak bliskiej, e zacierajcej granice midzy ja" i nie-ja". Takie
wsp-czucie nie jest czym mniej intensywnym ni mio. To autentyczne i gbokie odczuwanie wasnego blu i rozpoznawanie blu u innych. Wpczucie wsplnota blu. Czy przykazanie Kochaj bliniego
swego jak siebie samego" nie jest w istocie postulatem wspczucia? Po raz pierwszy Wokulski przekracza
mio do Izabeli na Powilu, gdy dowiadcza wszechogarniajcego, leczcego wszystkie rany
wspczucia.
Na czym polega mio Wokulskiego do Izabeli? Jest to z pewnoci mio bliska iluzji, poniewa
Wokulski nie zna Izabeli, kiedy si w niej zakochuje. Czy jednak przedmiot mioci musi by najpierw poznany, eby mg by kochany? Nie musi. Wokulski kocha obraz Izabeli, ktry nosi w sobie.
Waciwie nie powinni interesowa nas ludzie, ale to, w jaki sposb ich postrzegamy. Nie widzimy
ludzi takich, jakimi s wydaj si zbyt skomplikowani, zbyt zoeni i sprzeczni w sobie. W sytuacji zakochania zawsze mamy do czynienia z projekcj, czyli z rzutowaniem na obiekt mioci wasnych oczekiwa,
wyobrae, pragnie i marze. Dlatego Wokulski zakochuje si w Izabeli, nie znajc jej, widzc j w
teatrze. Kocha nadal, coraz dramatyczniej, rozmawiajc z ni zaledwie par razy, zawsze oficjalnie, zawsze
na jakiej scenie, wrd gier i pozorw. Pochodz z tak dalekich sobie wiatw, e wydaje si, i nie istnieje
jzyk, ktrym mogliby si porozumie. Rzucanie na dobroczynn tac pimperiaw zarwno dla
Wokulskiego, jak i dla Izabeli, jest aosne. Nie cakiem z tych samych powodw. Ten gest jest spoeczn i
kulturow pantomim, przyjciem masek i podjciem rl, nie ma bowiem innego sposobu, eby w ogle
zacz komunikacj. Wokulski wic kocha, ale nie wie, kogo kocha. I to nawet nieszczeglnie go obchodzi.
Czytaam gdzie o psychologicznym mechanizmie mioci bez wzajemnoci. Ot zakochany obdarza
ukochan osob jak potn czci swojej energii potrzebnej mu do ycia; oddaje jej swoje libido czy te
elan vital. Gdyby sytuacja bya symetryczna, czyli mio zostaaby odwzajemniona dostaby w zamian
podobn dawk tej energii od ukochanej osoby. Ale nie dostaje. Jego poziom elan vital spada, nie starcza
mu jej dla siebie dlatego czuje si marny, bylejaki i bezwartociowy. Ma myli samobjcze, choruje.
Prosta mechaniczna zasada.
Obiekty jednostronnych mioci s wic mimowolnymi wampirami. Kwitn jak Izabela. Wokulski
kocha to, co go niszczy.
To ju wiemy historia tej mioci jest histori obdu, obsesji. Zdaje si, e tylko takie mioci zostaj
uwiecznione w literaturze. Lecz przecie literatura jest zawsze histori ludzkich obsesji i szalestwa. Interesuje j prawie zawsze tylko to, co odstaje od normy, co nietypowe, inne, co nie jest symetryczne, harmonijne. Gdyby patrze na czowieka z tej wanie literackiej perspektywy, okazaoby si, e obsesja i szalestwo s wanie tym, do czego si czowiek sprowadza, e s rdzenn i nieredukowaln do niczego
cech czowieczestwa, e odwzajemniona mio, rodzinne szczcie, sukces, powtarzalna codzienno

czyli to, co wydaje si najbardziej stae i najbardziej realne, jest tylko powierzchniowym refleksem.
Tylko wyjtki ustanawiaj reguy w literaturze.
Proces opisany w Lalce jest ewolucj mioci czy raczej uwalnianiem si od mioci pojmowanej jako
przywizanie, jako niewola. Jest to proces bolesny i angaujcy, spontaniczny i nieprzewidywalny. W
rozdziale Dusza w letargu Wokulski dochodzi do siebie po nieudanej prbie samobjczej. Wtpi w swoje
wadze umysowe, pogra si w apatii, falami powraca bl. Spontaniczna prba pozbycia si mioci
przez pozbycie si samego siebie na szczcie si nie udaa byoby to jak wylanie dziecka z kpiel.
Izabela rozpywa si. W dziwnej wizji widzi Wokulski posg kobiety nikncy w obokach. Nie rozumia,
co to jest? ale czu, e od stp posgu napywa mu w serce jaka wielko pena spokoju" (T2, 566).
W tym sensie mio jest prawdziw mistrzyni potrafi wyprowadzi poza siebie.
X. Kosmos Lalki. Wielo wiatw
Czy nie jest dziwne, e tak wiele razy w Lalce wiat jest dzielony na czci? Jej pierwszo- i drugoplanowi bohaterowie robi to tak chtnie, i wydaje si, e jest to jedyny sposb na przeanalizowanie i zrozu-

mienie praw rzeczywistoci. Krojenie na plastry i powtrne skadanie w hierarchiczn struktur to


najpowszechniej stosowany rodzaj analizy.
Ale przecie postrzeganie wiata jako zoonego z rnych rzeczywistoci, mniej lub bardziej realnych, bliszych bd dalszych, jest przeczuciem, ktre towarzyszy oglniejszej refleksji metafizycznej. Jest
to najprostsza prba nie tylko wyjanienia zoonoci wiata, ale zrozumienia mechanizmu jego dziaania.
Taki jest sens wikszoci spekulacji intelektualnych. Prbuje si oto znale odpowied na pytania psychologiczne i etyczne: Dlaczego ludzie s rni? Dlaczego jednym jest si atwiej porozumie, a innym
trudniej? Dlaczego istnieje niesprawiedliwo? Dlaczego jedni rodz si pikni i bogaci, a drudzy brzydcy i
li? Niejasne przeczucie, e rzeczywistoci, w ktrych yjemy, moe by wiele, bywa pocztkiem wszelkich
psychologicznych typologii oraz fundamentem, na ktrym wyrastaj mity czy nawet systemy religijne.
cki dzieli rzeczywisto po prostu na wiat arystokratw i wiat zwykych ludzi. Pierwszy stanowi
klasy wybrane. Ich pocztek nie jest naturalny. Szlachta z pewnoci pochodzi od bohaterw, herosw,
moe nawet bogw. W kadym razie teoria Darwina nie dotyczy arystokracji, lecz moe dotyczy klas
niszych, ktre s dzieem natury, tak samo jak roliny i zwierzta. Zadaniem pierwszych jest myle,
cierpie z powodu posiadania wikszej wiadomoci. Zadaniem drugich jest pracowa i dostarcza pierwszym dbr. Pogldy dziecinne, nawet jak na infantylnego ckiego. Lecz teoria, wedug ktrej natura jest
stworzona dla czowieka i nie ma innych celw, jak tylko suenie czowiekowi, jakkolwiek dziwaczna
wydaje si dzisiaj, nie bya niczym niezwykym jeszcze dwiecie lat temu. Bya prostoduszn wykadni
biblijnych sw o wadzy czowieka nad innymi stworzeniami.
Izabela te spostrzega dwa poziomy istnienia. Jeden jest oczywicie wyej, drugi niej. Ten niszy
budzi jej wspczucie. Widocznie popenili oni jaki ciki grzech, skoro skazano ich na prac" myli,
poszukujc wytumaczenia ewidentnej niesprawiedliwoci. w wiat kojarzy si jej z krlestwem Wulkana
mrocznym wntrzem ognistej gry penym trudnej do upilnowania potnej energii, gdzie cyklopowie
kuj pioruny mogce zdruzgota Olimp". To przestrze popdw, instynktw, seksu.
Wyszy wiat, jak mona si spodziewa, jest czym w rodzaju ogrodu, w ktrym zadaniem nadrzdnym staje si byszcze, uwodzi, mile spdza czas. Nawet nuda ma tutaj swj sens.
Take Geist w Paryu przedstawia Wokulskie-mu swoj wizj wielu poziomw istnienia. Tak zwana
ludzko, mniej wicej na dziesi tysicy wow, baranw, tygrysw i gadw majcych czowiecze formy,
posiada ledwie jednego prawdziwego czowieka" (T2, 166). S wic istoty w gruncie rzeczy zwierzce, lecz
ubrane w ludzkie ciao, i s ludzie prawdziwi. Tylko dla tych ostatnich przeznaczony jest metal lejszy od
powietrza. Nauki Geista brzmi bardzo orientalnie. Posuchajmy, co mwi jeszcze: W naturze nie ma
grobw ni mierci; s rne formy bytu, z ktrych jedne pozwalaj nam by chemikami, inne tylko
preparatami chemicznymi. Caa za mdro polega na tym, aeby korzysta z nadarzajcej si okazji, nie
traci czasu na bazestwa, lecz co zrobi" (T2, 187). Co? Czyni dobrze. Poznawa. Pozna. Nic dziwnego,
e Geist nazywa si Geist, co po niemiecku znaczy duch.
Podobnie patrzy na ludzi Szuman. Jego pogld jest jednak daleko bardziej pesymistyczny rzeczywisto jest nieruchoma, wiat jest zy, nie ma w nim adnej nadziei, nie istnieje adna moliwo zmiany.
Ta wizja bardzo odpowiada penej pesymizmu melancholii Wokulskiego, ktry podchwytuje j szybko, a
potem wielokrotnie powtarza. Szuman twierdzi wic, e s ludzie majcy w duszy ide sigajc poza
kilka lat naprzd" i ludzie, ktrzy yj z dnia na dzie, dla swego odka albo kieszeni". To jakby dwa
gatunki. Dwie wrodzone, diametralnie rne postawy.
Tego typu rozrnienia i podziay odsaniaj niewygodn prawd: ludzie s uszyci z rnych materiaw. Ludzie s rni, ale i to nie koniec, skoro bowiem jedni zdaj sobie spraw z tych rnic, a inni nie,
to ci pierwsi s bardziej wiadomi, bardziej przytomni, wyej niejako ustawieni. Jeeli tak, to istniej ludzie
prawdziwi, zdajcy sobie spraw z wasnego miejsca w wiecie, i ludzie bardziej pozorni, nie wiedzcy,
zanurzeni w chaosie. Ci pierwsi czuj si wrd tych drugich obcy. Co najwyej, dla wasnego
bezpieczestwa, prbuj upodobni si do tamtych, ukry wrd nich. Jedni s ju przebudzeni, inni jeszcze pi.
wiat Lalki podszyty jest wic elitaryzmem. Pobrzmiewa w nim nawet jaka wschodnia kastowo, na
Wschodzie bowiem wymylono kosmos wielostopniowy, drabiniasty, skadajcy si z wielu szczebli istot o
rnym poziomie wiadomoci. wiaty tych istot s wyranie od siebie oddzielone, nie daj si uzgodni
midzy sob, nie istnieje midzy nimi adna mediacja. S to wiaty-bieguny niszy-wyszy. Tum i klasy
wybrane. picy i przebudzeni.
Mona odnie wraenie, e postaci opowiadane przez bardzo egalitarnie i demokratycznie nastawionego narratora lubi mu si wymyka i rozgasza swoje dziwne teorie.
XI.

Kosmos Lalki. Pierwiastek bezkobiecy

Pragn teraz zwrci uwag na jeszcze jedn cech wiata zwanego Lalk, poniewa wydaje mi si
ona wielce osobliwa gwni bohaterowie Lalki nie maj matek.
Niewiele wiadomo o matce Wokulskiego, Rzec-kiego i Izabeli ckiej. Umieray przy porodzie lub
wtedy, gdy dzieci byy zbyt mae, eby je zapamita. Wypaday z powieci. Mamy wic dziecistwo bez

matki, za to z bardzo szczeglnymi ojcami. Ojcowie s naszkicowani waciwie jedn kresk, ktra ujawnia
ich charakterystyczn obsesj. Ojciec Wokulskiego kompulsywnie dochodzi swoich praw do majtku w
sdach. Ojciec Rzeckiego to barwny monomaniak. Jedyne wane dla niego w yciu sprawy to Napoleon
i polityka. cki, ojciec Izabeli, jest niepoprawnym duym dzieckiem, yjcym iluzjami i zudzeniem
dawnej wietnoci swego rodu.
Kobiety w powieci Prusa istniej, a jake, jednak w porwnaniu z mczyznami wydaje si, e brakuje im jakiego wymiaru. Albo bywaj nadmiernie idealizowane jak pani Stawska czy Zasawska, albo
przedstawiane s karykaturalnie jak baronowa Krzeszowska czy Magorzata Pfeifer, ona Wokulskiego.
I jedno, i drugie sprawia, e Lalka mimo sztandarowej postaci demonicznej Izabeli jest powieci o
mczyznach. Z powodu jednostronnoci w postrzeganiu kobiet i ojcowizmu" wiat Lalki stoi na jednej
nodze. Prus musia zda sobie spraw z tej nie-symetrycznoci, bo oto do nieoczekiwanie i na krtko
pojawia si nagle w powieci prawdziwe Krlestwo Matek, ciepa, bezpieczna, pena harmonii kraina
prezesowej Zasawskiej.
Zasawek jest ziszczeniem idealnej krainy pokojowo i mdrze kierowanej kobiec rk. Czworaki dla
suby s czyste. Dzieci maj ochronk. Starcy dom starcw. Zwierzta zadbane i odkarmione. Chopi zadowoleni. Jest nawet jeden chop otyy, co Wokulskie-mu wydaje si wielce dziwaczne; nigdy w yciu nie
widzia przedtem grubego chopa. Prezesowa Zasawska zjawia si zreszt jak duch z lampy Aladyna, jak
palec boy, i daje Wokulskiemu potrzebne mu jak lekarstwo poczucie wasnej wartoci w postaci szlachectwa i romantycznej historii jego stryja. Dziki niej Wokulski przedstawia si oczom innych w lepszym
wietle. Dziki niej moe by doceniony. Jak dobra wrka prezesowa Zasawska zmienia Kopciuszka w
ksiniczk.
Zasawska ma cechy starej mdrej kobiety dobro, rozwag, dystans do form i konwenansw,
bezpretensjonalno i szczero. Nawet niektre krowy poznaway swoj pani i witay j stumionym rykiem, podobnym do mruczenia.
Dziwna kobieta* pomyla Wokulski, patrzc na staruszk, ktra umiaa budzi mio dla siebie
nie tylko w sercach zwierzt, lecz nawet ludzi" (T2, 235). Zaskakuje ta naga baniowa idealizacja.
W Krlestwie Matek objawia si take inna pozytywna kobieca posta Kazia Wsowska. To Amazonka, kobieta silna, energiczna, ktra wie, czego chce. wietnie jedzi konno, a jej werbalne strzay trafiaj
w sam cel. Z jakich jednak wzgldw Wsowska nie mieci si w grupie kandydatek na on. Amanci
podchodz do niej z wyranym dystansem, obchodz j wkoo. W Krlestwie Matek kobieta przesuwa si
bowiem poza zbir istot poszukujcych mczyzny, ma jakie inne, niezrozumiae dla mczyzn cele, daje
sobie rad sama. Jest staruszk albo Amazonk. Kobieta z Krlestwa Matek znajduje si poza obszarem
odwiecznych erotycznych gier. Cechy, ktre zachowuje, nie kusz ju mczyzny. Tu mczyzna
przybywa po wytchnienie albo po nauki. Miecz i tarcz zawiesza na koku u wejcia. Straciem dwa miesice na rybach, grzybach, bawieniu dam i tym podobnych gupstwach... [...] I piknie wypoczem!...
Zgupiaem do reszty... Ju nawet nie umiem myle porzdnie... straciem zdolnoci..." (T2, 282) skary
si Ochocki.
Paradoksalnie, z tej kobiecej, agodnej krainy, ktra daje zarwno odpoczynek bliski nudzie, jak i
wzmocnienie si, przychodzi prawdziwa pomoc dla bohatera. W krlestwie kobiet" Wokulski zbiera swoje
siy przed ostateczn rozgrywk. Jak Achilles w kobiecym przebraniu.
XII.
Co si zdarzyo u Geista?
Pojawienie si w Lalce Geista, tego ekscentrycznego starca, szalonego naukowca jakby wyjtego
ywcem z wyobrani Verne'a, przydaje powieci klimatu dziewitnastowiecznej fantastyki. Geist nie pasuje do zestawu warszawskich charakterw. Mwi
0sobie: Jestem profesor Geist, stary wariat, jak mwi we wszystkich kawiarniach pod uniwersytetem
1 szko politechniczn. Kiedy nazywano mnie wielkim chemikiem, dopki... nie wyszedem poza granice
dzi obowizujcych pogldw chemicznych" (T2, 157). I to nazwisko! Nagle w opowieci o Wokulskim
pojawia si Duch.
Po chwili wszed czowiek bardzo may i szczupy z twarz t jak wosk. Na gowie nie mia ani
jednego siwego wosa:
Ile on moe mie lat?... pomyla Wokulski" (T2, 154).
Hermes mia zawsze nietypowe ukady z czasem. Ju jako niemowl wsta z koyski i ukrad
Apollinowi stado byda, moe dlatego zawsze przedstawiano go jako istot bardziej ni inni bogowie
niezdeterminowan czasem. Raz by dzieckiem, raz modziecem. Innym razem przedstawiano go jako
starca. Istota merkurialna, ywa i zmienna jak rt na niej czas zapisuje si inaczej. Merkury posaniec
bogw nigdy si nie starzeje.
Geist take zna albo tylko przeczuwa tajemnic Wokulskiego na wp jeszcze uwiadomion tsknot do mierci. mier jest kluczem do ich rozmowy. To dlatego w gowie bohatera koacz si myli o
diable: patrzy na Geista nieledwie z trwog; w gowie zapalay mu si pytania: kuglarz czy tajny agent
wariat, a moe naprawd jaki duch?... Kto wie, czy szatan jest legend i czy w pewnych chwilach nie
ukazuje si ludziom?..." (T2, 157).

W rozmowie Geist uporczywie nazywa Wokulskiego panem Siuz". Wokulski, Suzin, ktokolwiek...
Dla Geista zewntrzna tosamo zwizana z nazwiskiem, pozycj wydaje si nie mie znaczenia. Wane
jest co innego. Pan [...] masz niezawodne cechy ludz-' kie"(T2,159) mwi, co w wietle jego teorii, e
pod postaci ludzk mog si kry take zwierzta, jest komunikatem o tym, e Wokulski jest czowiekiem
wybranym, niezwykym, zdolnym do wzicia na siebie misji.
Celem, ktry ukazuje Wokulskiemu Geist, jest poznanie. Poznanie jako prawdziwe istnienie. Poznanie jako poszerzanie wiadomoci siebie i wiata, ktre jest czystym aktem religijnym. Brzmi to dziwnie,
przyznaj, poniewa w czasach Geista i Wokulskiego moe ono by tylko poznaniem naukowym. A wic
eksperymenty, laboratoria, praca w samotnoci, powicenie si dla dobra ludzkoci, przekroczenie
ogranicze materii. Takie poznanie prowadzi do penetracji granic rzeczywistoci; metal lejszy od powietrza" to symbol czego paradoksalnego, co nie moe istnie w ramach ustalonych do tej pory praw
rzdzcych wiatem. Jeeli za moliwe jest istnienie takiej substancji, to odtd naley zweryfikowa te
prawa. Weryfikacja podstawowych praw fizycznych jest jednak w istocie podwaeniem realnoci wiata.
Geist nie daje Wokulskiemu adnej odpowiedzi, ale niewygodny prezent niepokj zwizany z pytaniem: Co jest realne?".
Cay rozdzia zatytuowany Widziado skupia si na tym problemie. Co jest realne? Wokulski
rozmawia z Geistem, a nastpnie idzie na pokaz hipnozy magnetyzera Palmieriego, ktry jak twierdzi
sceptyczny Wokulski polega na wmawianiu w medium rzeczy nie istniejcych" (T2, 171). Ale medium
zachowuje si tak, jakby owe wmwione rzeczy byy prawd. Lekcja rozpoczta przez Geista dopiero si
zaczyna: A wic wszystko jest kamstwem!..." konkluduje poruszony Wokulski. Rzekome wynalazki
Geista i jego mdro, moja szalona mio i nawet ona... Ona sama jest tylko zudzeniem oczarowanych
zmysw... Jedyn rzeczywistoci, ktra nie zawodzi i nie kamie, jest chyba mier" (T2, 172). Lecz
Geist, jak prawdziwy mistrz, uniewania to, co przed chwil powiedzia. Nie suchaj mnie", zdaje si
mwi, i dwuznacznie wspiera si na wewntrznej sprzecznoci tego polecenia.
Wokulski stawia pod znakiem zapytania realno tego, co do tej pory przey.
Skoro tak atwo oszuka zmysy, skoro ludzki umys tak bardzo podatny jest na zudzenia, to jak
warto ma to, czego dowiadczamy i co spontanicznie bierzemy za rzeczywisto? Moe ycie jest jakim
rodzajem autohipnozy, a my sami automagnetyzerami, ktrzy stwarzaj realno podug swoich lkw i
pragnie? Gdy tylko raz pojawi si to zatrwaajce podejrzenie, nie bdzie odtd dawao ju spokoju.
Odtd kade doznanie, kady najmniejszy akt percepcji bdzie podszyty powtpiewaniem. To tak, jakby
nicy zacz traci zaufanie do tego, co mu si ni. Najlepsza droga do obudzenia si.
Prawdziwym przebudzeniem dla Wokulskiego bdzie przeycie-odegranie wasnej mierci pod koami pocigu. Tylko mier jest bowiem realna odkrywa Wokulski.
Geist dziaa jak duchowy przewodnik podwaa to, co najbardziej oczywiste i domaga si okrelenia jakiego innego punktu oparcia. Jego nauka jest pena paradoksw: odrzu to, czemu najbardziej ufasz,
do czego jeste najbardziej przywizany, wyjd poza tego, za kogo si uwaae. Pocz to, co wydaje si
nie do poczenia. Porzu to, co z takim trudem zdobye pozycj, presti, wasne ja", mylenie o
wiecie.
Geist mgby by alchemikiem. W swoim laboratorium dokonuje tysicy prb (al)chemicznych, eby
wychowa materi", wypreparowa z niej czysty paradoks, poczenie przeciwiestw w metal lejszy
od powietrza. Cel alchemii by dwojaki: po pierwsze przeobrazi materia nieszlachetny w co bardziej
wartociowego, szlachetnego, co okrelano mianem zota", uniwersalnego eliksiru" czy kamienia
filozoficznego"; po drugie przeksztaci materi podstawow w ducha, czyli uwolni ze dusz".
Marzenie Geista o wynalezieniu metalu lejszego od powietrza jest w istocie swej marzeniem alchemicznym. To wanie poczenie przeciwiestw, cikiej materii metalu i lekkoci powietrza. O takim
poczeniu przeciwstawnych sobie pierwiastkw mwiono w alchemii jako o mistycznym maestwie
dwie sprzecznoci, dwa krace kontinuum cz si ze sob. wiat jest uratowany, bolesne rozszczepienie
na powrt poczone. Teraz wszystko moe si zacz od pocztku. Jest to cel dla wybranych, nie dla
zwierzt w czowieczej formie".
Wokulski niechtnie wierzy Geistowi, poniewa przyjcie przekona Geista wymaga od niego nie
tylko zmiany mylenia, ale take postawy wobec siebie i wiata. Idea paradoksalnego metalu lejszego od
powietrza zaciera obowizujce do tej pory porzdki, lecz nie ustanawia nowych.
Seans hipnotyczny magika Palmieriego wraz z dyskretnym wpywem Geista prowadz Wokulskiego
do fundamentalnego odkrycia, bez ktrego nie jest moliwe wyruszenie w dalsz drog: wiat jest iluzj.
Iluzj jest caa dana nam rzeczywisto, emocje, ktre w niej pczkuj, przekonania, systemy polityczne i
spoeczne. Izabela jest iluzj. Iluzj jest te to haaliwe ja", w ktre nas zaopatrzono, i ktre tak atwo za
pomoc sztuk hipnotycznych jakiego hochsztaplera daje si oszuka. Wystarczy hipnoza, eby przesta
by sob!
Geist jest wic posacem, ktry przypomina Wokulskiemu o istnieniu jakiego wyszego celu, niesie
przesanie spoza", list, ktry Wokulskiego uprawomocnia nie jako kupca, mczyzn, Polaka, romantyka,
ale jako czowieka istniejcego ponad teatrem rl. Geist jest rzeczywicie duchem reprezentantem

transcendentnej zasady w duszy czowieka. Jej odkrycie jest zawsze najwaniejszym dowiadczeniem religijnym.
XIII.

Pera. Czego chce Wokulski?

Pozwol sobie teraz na zredukowanie fabuy Lalki do podstawowego szkieletu.


Oto bohater, ktry chce zdoby co, co uwaa za bardzo drogocenne, czego pragnie i poda. Od tej
pory temu pragnieniu podporzdkowuje wszystkie dziaania. W swoich deniach spotyka pomocnikw
istoty, ktre bd go wspieray, oraz wrogw, ktrzy bd pitrzy przed nim przeszkody. Droga do
upragnionego celu jest trudna cel oddala si i przyblia na przemian. Bohater jest jednak uparty. Pod
wpywem wydarze zmienia si, dojrzewa, staje si bardziej wiadomy samego siebie, a wic i wasnych
pragnie.
Do tego momentu mamy przed sob dobrze znany porzdek bani czy nawet mitu. Szewczyk marzy
o zdobyciu krlewny. Ksi ju pochyla si nad pic krlewn. Wokulski w Zasawku wyznaje Izabeli
mio.
W historii Wokulskiego nastpuje jednak znaczce przeamanie tego baniowego porzdku zakwestionowana zostaje warto celu, do ktrego dy bohater. Metaforyczn zapowiedzi synnej sceny w
pocigu gdy w odbiciu szyby Wokulski demaskuje Izabel jest ba opowiedziana przez Wgielka,
znaczcy wyom w realistycznej narracji powieci. Jej tragiczny fina zaskakuje czytelnika; czy bowiem
ba nie powinna skoczy si szczliwie? Na dnie potoku ley kamie, okno do podziemiw, gdzie s
zachowane wielkie skarby" (T2, 298). Wrd nich jest upiona zatrut ig panna. Raz w roku, w noc
witego Jana, kamie odsuwa si i wtedy miaek moe sign po skarby. Po skarby odwaa si sign
pewien mody kowal. Najpierw jednak stacza walk z potworami i dziki swojej odwadze zwycia.
Kiedy jednak prbuje usun z gowy picej piknoci zatrut ig, ona protestuje. Jej peen buntu okrzyk:
Czego mi bl robisz, czowieku!..." czyni bezsensownym cay trud bohatera. Traci on pewno siebie,
ogarniaj go lk i zwtpienie. pica nie chce si obudzi. Na t chwil saboci czekaj demony bohater
ginie, wejcie do podziemi zapada si na zawsze, ksiniczka pi dalej.
Ba Wgieka podsuwa jedn z wielu interpretacji historii Wokulskiego. Zdobycie ukochanej kobiety
okazao si ponad jego siy, mimo wielkiej odwagi i determinacji, mimo pocztkowego optymizmu. Wokulski zgin pod ruinami zamku nie spenionych pragnie. Powie jednak w zaskakujcy sposb podejmuje dialog z bani. Wokulski-kowal demaskuje Izabel-pic ksiniczk i w ten sposb kwestionuje
realno swoich wysikw. Wyglda to tak, jakby miaek z bani zrozumia nagle, e wcale nie chodzio
mu o ksiniczk, e stanowia ona dla niego tylko drogowskaz. Drogowskaz udawa miejsce docelowe.
Jest tylko Izabela i wanie jej nie ma mgby westchn Wokulski.
Przypadek Wokulskiego by wiele razy opowiadany w baniach i mitach i pewnie dlatego, e banie i
mity s opowieciami o kadym z nas, suchajc tej historii, stajemy po stronie bohatera. Wiemy rwnie,
e jest ona czym wicej ni sekwencj perypetii neurotycznego mczyzny, e w sposb symboliczny
mwi o drodze, ktr trzeba przej. Z rnym skutkiem.
Istnieje w literaturze obraz pikny i potny zarazem. Jego poetycka baniowo niemal zwalnia
czytelnika z potrzeby wszelkiej interpretacji. I ja chciaabym unikn przekadania go na jzyk konkretw,
w obawie, e nachalne poszukiwanie znacze zniszczy osobliwy urok tej opowieci, ktra porusza
czytelnika, nawet gdy nie bardzo wie, co to wszystko znaczy".
Mogabym rwnie dobrze wybra do tego porwnania jak ba, w ktrej bohater wyrusza na
poszukiwanie skarbu, i odnalazszy go, doznaje wewntrznej przemiany. Wybraam wanie Hymn o Perle
ze wzgldu na bardzo znamienn w nim obecno metafor snu i przebudzenia, drogi i celu, zstpowania
1 dwigania si w gr tych samych znakw, ktre tak bardzo poruszyy mnie w Lalce.
Hymn o Perle jest tekstem apokryficznym wczonym do Dziejw Tomasza, ktre pochodz z I wieku.
W Polsce znamy go gwnie dziki piknemu tumaczeniu Czesawa Miosza. Mimo swojego tytuu Hymn
jest raczej proz narracyjn. Opowiada histori bohatera, krlewskiego syna, ktrego rodzice wadcy
Wschodu wysyaj z misj do Egiptu po per pilnowan przez smoka. Wyprawiajc si po ni, bohater
schodzi w d", pozbywajc si stopniowo atrybutw swojego krlewskiego pochodzenia (krlewskiej
szaty), a take towarzystwa pomocnikw krlewskich wysacw. Dotarszy do Egiptu, zatrzymuje si
w gospodzie, eby przygotowa si do spotkania ze smokiem. Znajduje w niej ludzi nieczystych" i aby nie
zosta rozpoznany jako obcy, musi si do nich upodobni przebiera si wic w ich szaty. Ci jednak
przeczuwajc, e nie jest on jednym z nich, usypiaj go winem i nieczystym pokarmem. Zmartwieni
krlewscy rodzice bohatera wysyaj do syna list, ktry ma przypomnie mu cel jego misji. List w
ksztacie ora" przybywa do bohatera i budzi go. Przywrcenie do przytomnoci, przebudzenie pozwala
bohaterowi zdoby per. Teraz moe on ju zrzuci obce szaty, w ktrych do tej pory si ukrywa. List
staje si przewodnikiem w powrotnej drodze do domu, rodzice za, widzc, e ich syn wraca ze zdobyt
per, przysyaj mu sukni chway", ktra przywraca bohaterowi jego prawdziw posta krlewskiego
syna.
Mamy tu do czynienia z nastpujcym porzdkiem:

1 bohater w peni mocy (w swoim prawdziwym domu, krlestwie) zstpujcy w d, w wiat obcy,
nieczysty
2 przyjcie atrybutw tego wiata (zmiana szat, sprbowanie pokarmu, sen)
3 przebudzenie dziki wezwaniu z krlestwa (list)
4 zdobycie pery
5 pozbycie si atrybutw niszego wiata
6 przyjcie na powrt atrybutw prawdziwej natury bohatera (suknia chway")
7 powrt i tryumf.
Gdyby przedstawi t drog w graficzny sposb, uwidoczni si jej gboki mitologiczny, inicjacyjny
sens, w sposb oczywisty rozpoznawalny w mitologii (Demeter i Kora, Orfeusz i Eurydyka, Izyda i
Ozyrys). Ma ta opowie take co szczeglnego zmian szaty, swoist mimikr.
Oto i Wokulski. Podobnie jak bohater Hymnu zjawia si z jakiego trudnego do wyobraenia

Gra
Krlestwo Wschodu

zstpowanie
pozbywanie si
atrybutw Krlestwa
przejcie atrybutw
wiata niszego

wstpowanie

sen

przebudzenie
zabranie pery

gospoda
smok
d
Wschodu. Zanurza si w jak sam mwi wiat formy", lecz czuje si w nim obco. Prbuje si do
przystosowa, wic przyjmuje jego prawa, wkada jego szaty. Poddany jego hipnotycznym wpywom
zasypia. Zapomina o celu swojego przybycia, myli go z kobiet. Dostosowujc si do wiata, dokonuje jakiego rodzaju samoalienacji, pozbywa si bowiem samego siebie, staje si kim innym. Wtedy pojawiaj
si pierwsze znaki z zewntrz. Najpierw ujrzenie sobowtra w niejasny sposb przypomina mu o jego

dwoistoci, jakby gdzie byo jakie drugie ja", ktre na niego czeka, czego od niego chce. Po drugie w
chaosie miasta Wokulski odczytuje niejasne przesanie o przemianie. Potem Geist i Gos dwie odmiany
listu, ktry ma go obudzi, dwa rodzaje tego samego komunikatu jeste tu obcy, twoje zadanie jest inne.
Nakadanie szat w powrotnej drodze to jak spotkanie z oddzielon przez uprzedni samo-alienacj
czci siebie, prawdziwego siebie nalecego do innego, wyszego porzdku.
A co z per? Co w istocie zdobywa Wokulski? Co osiga, rezygnujc z walki o Izabel, o presti, o
wadz i pienidze? Czym jest pera? W Hymnie mamy przejrzysty symbol pera to drogocenny klejnot
ukryty w zwierzcych muszlach na dnie morza, kropla boskoci uwiziona w odmtach materii. Czym jest
jednak pera dla Wokulskiego?
W kulminacyjnym momencie powieci, gdy do akcji wkracza inny mit, ludowa ba piknie i prosto
opowiedziana przez Wgielka, Wokulski i Izabela zdaj si rozumie jej symboliczny przekaz. Panna
Izabela spucia gow i kocem parasolki rysowaa jakie znaki na gruzach. Wokulski nie mia spojrze
na ni". A jednak, poruszony znaczeniem opowieci, wypowiada znamienne sowa: Obudzisz si, ty moja
krlewno". Nie wiem... moe..." (T2, 303), mwi panna Izabela. Moe rzeczywicie obudzi si, ale ju nie
dla Wokulskiego. Moe w innej bajce.
Jeeli przyjmiemy, e zmagania Wokulskiego s w istocie zmaganiami o samego siebie, o uratowanie
siebie z pozornoci i miakoci wiata formy", to musimy w tym miejscu zapyta, co to znaczy uratowa
siebie. W rozmowie z kamieniem wrd majacze w Skierniewicach ustala si dla Wokulskiego pewien
porzdek wartoci. Bycie czowiekiem jest wielk szans, poniewa tylko czowiek wrd innych bytw
jest zdolny do transcendencji i wiadomego uwolnienia si od cierpienia. Ratowaniem siebie byoby wic
odnalezienie i ocalenie swojej wewntrznej istoty, swojego ja" duchowego, wiecznej jani wolnej od
poda, ktre wcigaj w koowrt cierpienia i ucieczek przed cierpieniem. Pera byaby wic metafor
duszy.
To wanie z Izabel, z tym co najbardziej kochane i podane, Wokulski stoczy najwiksz walk.
Uratowa z niej per, swoj dusz wiadka i uczestnika przedczasowej, jedynie prawdziwej egzystencji.
Niedosza mier pod koami pocigu bya ostatnim etapem wtajemniczenia. Przeycie wasnej mierci
konieczny element kadej inicjacji sprawia, e od tego momentu Wokulski staje si wolny. Przeczuwaj
t prawd ci powieciowi wiadkowie wydarze, ktrzy projektuj mu jak tajemnicz, ale konkretn
przyszo Ochocki, Rzecki, Wgieek. Poniekd ma take racj pesymista Szuman utrzymujcy, e
Wokulski zgin przywalony gruzami zamczyska, w ktrego podziemiach ukryto skarb. Ma racj,
poniewa zniknicie Wokulskiego ze wiata Lalki jest w istocie jego wyjciem poza ramy powieci, przejciem na inny poziom realnoci, opuszczeniem papierowego wiata picych ludzi.
Kady moe by poszukiwaczem pery, ale eby sobie to uwiadomi, trzeba umie przenikn
ukryty sens swojego bdzenia i zrozumie je jako cig prb inicjacyjnych i jako seri przeszkd na drodze
prowadzcej do domu. Oznacza to, e ma on widzie znaki, ukryte znaczenia, symbole w cierpieniach,
depresjach, w niszczcym dziaaniu codziennoci. W i d z i e j e i c z y t a , nawet jeli i c h t a m n i e m a
(podkr. O.T.); jeli si je widzi, mona stworzy jak struktur i odczyta przesanie w amorficznym
przepywaniu rzeczy i monotonnym strumieniu faktw historycznych" pisa Eliade 8.
Lalka opowiada histori czowieka, ktry spotyka si ze znakami. W ten sposb staje si histori
inicjacji, histori zapomnienia i odnalezienia zapomnianego, wdrwk wrd zudze i iluzji, odkrywaniem wasnej przynalenoci do wiata i wasnej w nim obcoci.
Appendix
Czesaw Miosz
Hymn o Perle
Kiedy byem dzieckiem w domu Ojca mego, w Krlestwie, radowaem si, yjc w bogactwie i
wspaniaoci.
A moi rodzice wysali mnie daleko z naszej ojczyzny, ze Wschodu, dajc mi na drog ze skarbca brzemi
due ale do dwigania lekkie.
Zdjli ze mnie sukni chway w ktr ich mio mnie bya obleka i paszcz z purpury tak utkany, e by w
sam raz na mnie.
I wypisali w moim sercu, abym nie zapomnia: Zstpisz do Egiptu i przyniesiesz Per, ktra ley
porodku morza owinita cielskiem ziejcego smoka, a wtedy woysz znowu twoj sukni chway i twj
paszcz, i razem z twoim bratem, naszym namiestnikiem, odziedziczysz Krlestwo".

M. Eliade, Dziennik emigranta, prze. Adam Zagajewski, Londyn 1973, s. 222.

Wyruszyem ze Wschodu i schodziem w d, majc za towarzyszy dwch krlewskich wysacw, bo


droga bya niebezpieczna i trudna, a ja mody na tak podr.
Przekroczyem granice Maiszanu, gdzie zbieraj si kupcy ze Wschodu, i przybyem do kraju Babel i
wszedem w mury miasta Sarbug. Stamtd udaem si w d do Egiptu i moi towarzysze poegnali si ze
mn.
Poszedem prosto do smoka i zatrzymaem si w gospodzie obok jego gospody, czekajc a zanie i bd
mg zabra mu Per.
Sam jeden, trzymajc si osobno, byem obcy wrd bawicych w gospodzie, ale zobaczyem kogo z mego
plemienia, piknego i wdzicznego modzieca, syna krlw. Przywiza si do mnie, a kiedy wyjawiem
mu po co tam si znalazem, ostrzeg mnie przed Egipcjanami i towarzystwem nieczystych.
Ja jednak ubraem si w ich szaty, aby nie podejrzewali mnie, e przychodz z innych stron szukajc Pery i
nie pobudzili przeciwko mnie smoka.
Ale rozpoznali, e nie jestem z nich i wiadczyli mi grzecznoci i mieszali chytro z napojem i dali mi
sprbowa ich misiwa.
Wtedy zapomniaem, e jestem synem Krla i suyem ich krlowi. Zapomniaem o Perle po ktr posali
mnie rodzice. Dla cikoci ich pokarmu zapadem w gboki sen.
Moi rodzice wiedzieli co dziao si ze mn i martwili si o mnie. Ogoszono w naszym Krlestwie, e
wszyscy maj zebra si u naszych bram. I krlowie oraz ksita kraju Partw i wszyscy wielcy Wschodu
uradzili co robi abym nie zosta w Egipcie. I napisali do mnie list, a kady z wielkich podpisa si swoim
imieniem:
Od Ojca twego, Krla krlw, i od Matki twojej, wadczyni Wschodu, i brata twego, naszego namiestnika,
tobie, naszemu synowi w Egipcie, pozdrowienie. Zbud si i wsta ze swego snu i pojmij sowa naszego
listu. Przypomnij sobie, e jeste synem Krla: zwa, w czyj sub niewoln wstpie. Pamitaj o Per,
dla ktrej wyruszye do Egiptu. Przypomnij sobie twoj sukni chway, miej w pamici twj wietny
paszcz, aby mg je oblec i przyozdobi si nimi i aby twoje imi czytano w ksidze bohaterw i aby
razem z bratem twoim, naszym namiestnikiem, odziedziczy Krlestwo".
Niby pose by list ten, zapiecztowany krlewsk rk przeciwko zym siom, synom Babelu i
nieposusznym demonom Sarbug. Wzbi si w ksztacie ora, krla ptakw, i lecia a usiad przy mnie i
cay sta si mow.
Na jego gos zbudziem si i wstaem ze snu, wziem go, ucaowaem, zamaem jego piecz i zaczem
czyta. Jak to, co nosiem wypisane w sercu, byy sowa listu. Przypomniaem sobie, e jestem krlewskim
synem i e moja dusza urodzona w wolnoci tskni do swoich. I przypomniaem sobie Per po ktr mnie
posano do Egiptu.
Rzuciem czary na straszliwego, ziejcego smoka i sprowadziem na niego sen wymawiajc nad nim imi
Ojca mego, imi naszego namiestnika i imi mojej matki, krlowej Wschodu.
Zabraem Per i wyruszyem w drog powrotn do domu mego Ojca. Zrzuciem z siebie ich plugawe i
nieczyste szaty, i zostawiem je za sob w ich krainie. A tak kierowaem si, ebym mg trafi wprost na
wiato naszej ojczyzny, Wschodu.
Przede mn lecia list, ktry mnie zbudzi. I tak jak poprzednio zbudzi mnie swoim gosem, tak teraz
prowadzi mnie swoim wiatem janiejc przed mymi oczyma i swoim gosem umierza mj strach i
swoj mioci zachca.
Moj sukni chway, ktr kiedy nosiem i mj paszcz, ktry mnie kiedy okrywa moi rodzice posali na
moje spotkanie przez zaufanych skarbnikw.
Kiedy zobaczyem sukni, nagle wydaa mi si lustrzanym podobiestwem mnie samego. Widziaem, e
jestem w niej cay i e ona caa jest we mnie, e bylimy w rozce a przecie jednym i tym samym, tak samo
uksztatowani.
I obraz Krla krlw by na niej przedstawiony wszdzie, i caa mienia si od porusze tajemnej wiedzy.
Wiedziaem, e zacznie mwi i owiem uchem dwiki jej pieni, ktre szeptaa w swojej drodze na d:
Ja jestem sprawczyni jego czynw, jego, dla ktrego wyrosam w domu Ojca, i poznawaam po sobie, e
ogromniej tak jak jego dziea".
I dostojna w swoich ruchach caa dy ku mnie i z rk nioscych j pieszy, abym j wzi, a mnie te moja
mio pobudzia i biegem ku niej aby j przyj.
Wycignem rce i wziem j i przybraem na si pikno jej barw, i caego siebie okryem krlewskim
paszczem.

Tak obleczony wstpiem w bram powita i uwielbie.


Pochyliem gow i wielbiem wspaniao Ojca mego, ktry j dla mnie posa, ktrego rozkazy
wypeniem, tak jak on wypeni co by obieca.
Przyj mnie z radoci i byem z nim w jego Krlestwie i wszyscy jego sudzy chwalili go dwikiem
muzyki za to, e, jak obieca, przybyem na dwr Krla krlw i przynisszy Per ukazaem si z nim
razem9.

Tekst na podstawie: Czesaw Miosz, Hymn o Perle, Krakw 1983, s. 7-10.

You might also like