You are on page 1of 233

Indeks: 00192/2016/05/K_08

Pozycja e-book_JW48: 084

Opracowanie edytorskie: Jawa48


na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych
Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji
tak w czci jak i w caoci.
Maj 2016

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 2

Prawa autorskie
nale do autora, autorw tumaczenia
i ilustracji, wydawnictw
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych
i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.
Materiay wykorzystane w opracowaniu, stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii, stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie
suy dobru oglnemu.

Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si ksik wypoyczon


z biblioteki, od ssiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk, publikacja i tym podobne bez zgody autora edycji jest zabronione.
Wykorzystywanie
tylko do
uytku
osobistego,
tak jaki popularyzacji
czyta si ksik
wypoyczon
Niniejsze opracowanie
suy
wycznie
prezentacji
tej ksiki
oraz przyz
biblioteki,
od
ssiada,
znajomego
czy
przyjaciela.
pomnienia zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych. Wykorzystujc je wycznie
Wykorzystywanie
w celach
handlowych,
modyfikowanie,
przedruk iPrzedtym
dla potrzeb wasnych
naley
pamita komercyjnych,
o poszanowaniu
praw i czyjej wasnoci.
podobne bez
zgody
edycji zabronione.
stawiajc je w jakimkolwiek
miejscu
i wautora
jakiejkolwiek
postaci i formie naley zawsze poNiniejsze opracowaniedawa
suy wycznie
popularyzacji
tej
ksikiprawa.
i przypomnienia zapoczyje to dzieo i kto ma do niego
mnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

Opracowanie edytorskie wg wydania MON Bellona 1975 w serii z Labiryntem z


egzemplarza prywatnego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 4

JaWa48

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

SPIS ROZDZIAW

ROZDZIA I

str. 7

ROZDZIA II

str. 31

ROZDZIA III

str. 59

ROZDZIA IV

str. 88

ROZDZIA V

str. 107

ROZDZIA VI

str. 130

ROZDZIA VII

str. 154

ROZDZIA VIII

str. 177

ROZDZIA IX

str. 202

ROZDZIA X

str. 220

Nota edytorska

str. 229

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 6

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia I

Szed za nim krok w krok. Chocia co chwila rozdzielali ich przechodnie, nie spuszcza oczu z tego wysokiego mczyzny w ciemnym paszczu i wcinitym na gow, zabawnie przekrzywionym na bok kapeluszu.
Tamten zawsze tak nosi kapelusz, jakby z przekory.
Minli ulic eromskiego, skrcili w prawo i zapucili si w labirynt
nie owietlanych chodnikw osiedla. W pny wieczr wrzeniowy byo
tutaj prawie pusto.
Mczyzna w ciemnym paszczu zatrzyma si nagle i odwrci, ale
czowiek, tropicy go niczym pies myliwski, zdy byskawicznie wcisn
si pomidzy ciany murowanego mietnika i niskiego, dugiego budynku
administracji osiedla. Przyczai si, wstrzyma oddech.
Teraz! pomyla. I tutaj.
Nie mogli si zetkn twarz w twarz; tamten z miejsca zorientowaby si, o co chodzi. Obydwaj mieli przy sobie bro, ale tylko jeden z nich
chcia zrobi z niej uytek i dy do tego wytrwale ju od paru dni. Teraz
wreszcie tak przynajmniej sdzi nadarzaa si najlepsza okazja.
Wysoki posta chwil, rozgldajc si dokoa. Potem, uspokojony
wida, ruszy naprzd. Wwczas idcy za nim czowiek przesun si par

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 7

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

krokw dalej i odbezpieczy pistolet. Wia silny wiatr, na chodniku szeleciy jakie papiery. To sprzyjao cigajcemu. Przebieg wzdu ciany niskiego budynku i przylgn do niej tu za rogiem. Tamten by teraz w polu widzenia jak zajc na pustym kartoflisku, cakowicie odsonity i bezradny,
cho z pewnoci uzbrojony.
Tym lepiej pomyla tropicy. Nieadnie zabi bezbronnego.
Umiechn si ironicznie i wycign rk. Trzy sekundy... dwie...
jedna. Wiatr zaguszy wist pocisku, zreszt pistolet mia dobry tumik.
Wysoki drgn, przeszed jeszcze kilka krokw, zachwia si, rozoy rce i
upad ciko aa chodnik. Nie zdy, nawet krzykn.
Duy szary kot wyskoczy ze mietnika i wpad pomidzy domy, wystraszony ludzkimi sprawami. Morderca by ju teraz o sto metrw dalej,
wrci na ulic eromskiego i spokojnie szed do tramwaju, ktry nadjeda wanie Marymonck.

Kapitan Szczsny z sekcji zabjstw Komendy Stoecznej Milicji Obywatelskiej mia nocny dyur. Siedzia w gabinecie majora, bo sta tam wygodny, stary fotel i mona byo podrzema, jeeli noc mijaa bez wydarze.
Wszelkie kradziee, wamania, rozboje nie obchodziy tych od zabjstw.
Oni mieli swoje, najcisze zreszt, zadania.
Zaparzy kaw, zjad chleb z kiebas, potem jabko. Zapali giewonta, wycign si w fotelu i otworzy ksik, kupion waciwie spod lady.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 8

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

By to Oddzia majora Hubala M. Szymaskiego. W kinach szed wanie


film Hubal z Ryszardem Filipskim w roli majora, ludzie tumnie walili na
wszystkie seanse.
...Trzymali si mocno. Ju rozszed si po linii rozkaz: Szybciej strzelaj! Bagnet na bro! gdy z prawego skrzyda rozleg si okrzyk: Hura! To
Bem i Rodziewicz poderwali swoich. I zaraz...
Parokrotnie nawoywa telefon, zanim Szczsny ockn si i sign
po suchawk.
Oficer dyurny sekcji zabjstw, sucham.
Kapitan Szczsny?
Pozna gos Kisielaka ze stanowiska dowodzenia.
Tak. O co chodzi?
Zerkn do ksiki: I zaraz piechurzy skoczyli naprzd. Niemcy
pierzchli...
Macie robot. Na oliborzu, facet. Dzielnica powiadomia.
Zabjstwo?
Jeszcze si ociga, moe jaki pijak przejecha si na drug stron,
bo wypi o p litra za duo. Wystarczy, e zaatwi to komenda dzielnicowa.
Tak. Postrza z pistoletu. Radiowz czeka, kapitanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 9

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Z pistoletu? Szczsny zdumia si. Takie rzeczy zdarzay si w


stolicy bardzo rzadko. To cywil?
Podobno tak, nie wiem dokadnie.
W gosie Kisielaka bya odrobina irytacji, w kocu nie on mia si
tym zajmowa.
Dobra, ju schodz.
Z alem odoy ksik. Wiedzia, e teraz nieprdko dowie si, co
zrobi major Hubal, kiedy Niemcy pierzchli... Narzuci kurtk, zdusi giewonta i wyszed na schody.
Zabity mczyzna lea na chodniku, twarz mia przykryt gazet.
Obok stay dwa radiowozy. Oficerowie z kryminalnego KD MO na oliborzu
rozmawiali ze sob pgosem. Lekarz milicyjny pozdrowi Szczsnego skinieniem gowy i koczy swoj robot. Paru funkcjonariuszy trzymao w
przyzwoitej odlegoci grup mieszkacw okolicznych domw, ktrzy jakim cudem dowiedzieli si ju o wydarzeniu.
Kto to jest? spyta kapitan nieosobowo.
Przyklk obok ciaa, zdj gazet.
Jan Wilczak, pracownik umysowy z Przedsibiorstwa Usug
Technicznych Jedno odpowiedzia porucznik Madej, podchodzc bliej. Tak wynikaoby z dokumentw.
A naprawd?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 10

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Naprawd chyba te. Mieszka... to znaczy mieszka tu niedaleko,


pod szesnastym. Jest gospodarz domu pokaza na ysego mczyzn,
okutanego w dug jesionk, spod ktrej wida byo pasiaste spodnie od
piamy. Zna go.
Ten Wilczak mia przy sobie pistolet dorzuci kapitan
Skowroski. FN, kaliber 7.65.
Sprawdzie?
Szczsny nie odrywa oczu od twarzy zabitego, jakby chcia wyczyta
z niej przebieg wydarze.
Tak. Nierejestrowany. Bez zezwolenia na bro.
I nosi go przy sobie?!
Wanie, mnie te to dziwi. Wida si czego ba.
Czym dosta?
Chyba ten sam kaliber. W plecy, prociutko pod lew opatk. Z
odlegoci siedmiu, moe dziewiciu metrw.
Masz usk?
Nie. Szukaj.
Szczsny podnis si z klczek, otrzepa kolana. Napotka przestraszony wzrok dozorcy spod szesnastego i przywoa go ruchem gowy.
Co pan o nim wie? spyta cicho, aby tum nie sysza.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 11

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Panie, co ja mog wiedzie! ysy westchn, podrepta w miejscu. Lokator by porzdny, spokojny. Rano wychodzi do pracy, wraca
wieczorem.
Sam mieszka?
Sam. W kawalerce na drugim pitrze.
Przychodzi kto do niego?
Pewnie, e przychodzili. Ale rzadko.
Kto?
Rni, tam... Panowie jacy. Ja ich nie znam.
Obcy czy z tego domu?
Z domu, to chyba nikt. Pan Wilczak, mona powiedzie, nie zadawa si z ssiadami. Uprzejmy by, owszem, ale nietowarzyski. Nerwowy
bardzo.
Co to znaczy: nerwowy? Awanturowa si, chorowa?
Chorowa to chyba nie. Awantur te nie robi, ale taki by jaki...
no, w mowie taki nerwowy, prdki, byle co go gniewao.
Zawsze taki by?
Dozorca pomyla chwil.
A wie pan, e nie! Dopiero ostatnio. Moe miesic albo dwa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 12

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Dugo tu mieszka?
Dugo nie, bo w sierpniu min rok, jak nasz dom postawili. To
nowe osiedle. Jeszcze si buduje, tam, za szko.
Nie wie pan, czy ten Wilczak mia rodzin? Trzeba przecie kogo
zawiadomi o mierci wtrci Skowroski.
Nie wiem, prosz pana. Moe i mia. Myl, e u niego w pracy bd wiedzie.
Do chodnika wolno podjeda ambulans z Miejskiego Przedsibiorstwa Pogrzebowego. Tum gapiw zakoysa si, zaszepta strwoony i napar mocniej na milicjantw.
Prosz si odsun! Prosz zrobi miejsce powtarzali stanowczym tonem. Dzieci, do domu! Niech pani zabierze dziecko, nie ma tu nic
do ogldania.
Prosz pana, a co mu si stao? spyta kto z bliej stojcych.
Umar.
Na serce?
Moe na serce, moe na co innego. Widzia pan, jak upad?
Nie. Byem w domu.
A pan? A pani widziaa?... Nie? No to prosz i do domu.
Jak na serce, to po co tyle milicji? bkn kto inny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 13

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Przeszkadzamy panu? Prosz si odsun, samochd musi tu zakrci. Prosz i do domu! Co za ludzie, jak pragn zdrowia!
Bylicie ju w jego mieszkaniu? spyta Szczsny kolegw z
dzielnicy.
Jeszcze nie. Tu s klucze. Porucznik potrzsn skrzanym futeraem. Mia w kieszeni paszcza.
No, to chodmy. Moe... urwa, bo z tumu nadstawio si natychmiast kilkanacie par ciekawych uszu.
Odeszli razem z technikiem ledczym, fotografem i ysym dozorc.
Par osb pobiego za nimi. To byli lokatorzy spod numeru szesnacie, ci
mieli prawo widzie i sysze wicej. Reszta z alem rozchodzia si do domw, ywo komentujc zdarzenie.
Wilczak zajmowa niewielki pokj z azienk i mikroskopijnym
przedpokojem. Staa tu kuchenka gazowa, a na cianie wisiaa szafka. Technik rzuci okiem na meble, otworzy walizk ledcz i zaj si zbieraniem
na foli ladw linii papilarnych.
Pozdejmujcie, ile si da rzek niepotrzebnie kapitan Skowroski. By pedantem, wierzy przede wszystkim w technik i w rezultat roboty, opartej na dowodach rzeczowych. W skomplikowane, psychologiczne
motywy przestpstwa pozwala sobie wtpi. Istniej tylko trzy przyczyny
zabjstw mawia do modszych kolegw, bo starsi ju nawet nie chcieli
tego sucha. Pienidze, baba i zemsta. Wszystko inne obraca si dokoa
tych trzech motyww.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 14

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Technik w ogle nie zwrci uwagi na jego sowa. Zna swoj robot i
wiedzia, jak wiele zaley od prawidowego zebrania dowodw rzeczowych,
ale w przeciwiestwie do Skowroskiego wierzy rwnie w psychologi.
Skrupulatnie przegldali mieszkanie. ysy dozorca w milczeniu asystowa ich szybkiej, fachowej robocie, wzdychajc od czasu do czasu. W
doku czu nieprzyjemny ucisk, ktry wzmaga si, ilekro przypomina sobie twarz zabitego Wilczaka.
Jakby si dziwi mrukn w pewnej chwili sam do siebie.
Szczsny dosysza i zrozumia. On te zauway wyraz ogromnego
zdumienia w poszarzaych rysach zmarego. Wida wcale nie spodziewa
si mierci, ktra przysza, zaczajona, zza wga i w jednej sekundzie przerwaa wszystko.
W pokoju, prcz tapczanu, szafy i dwch krzese, stao niedue biurko. W jego szufladach mieciy si dokumenty, listy, rachunki i fotografie,
cay ten domowy mietnik, miy kademu czowiekowi, bo wasny. Pracowali niemal, w milczeniu; wszystko, co mogo naprowadzi na jakikolwiek
lad, odkadali na bok, do pniejszego sprawdzenia.
Kto znalaz ciao? spyta Szczsny, ktry raz ju o to zapyta,
ale odpowied ucieka mu z gowy.
Dzielnicowy odpar Madej. On tu mieszka, pod czwartym.
Wraca do domu i prawie wlaz na zwoki, bo tam jest ciemno.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 15

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zna Wilczaka? Bdzie nam potrzebny.


Tylko z widzenia. Czeka na nas w komendzie.
Dobrze.
Gdzie po pnocy Skowroski usiad zmczony na tapczanie i rzek
z niechci:
Baracho! Chyba nic nam to nie da.
Rzeczywicie przytakn porucznik. Same mao wane papiery. Nigdy bym nie przypuci, e taki cakiem zwyczajny, przecitny facet
ma nielegalnie bro. I w dodatku nosi przy sobie. O co tu chodzio?
To wcale nie musi by zwyczajny facet.
Szczsny przyglda si zbiorowej fotografii, robionej zim, chyba w
Zakopanem. Grupka umiechnitych kobiet i mczyzn, pomidzy nimi Wilczak z nartami na ramieniu.
Czowiek, ktry ma nielegalnie bro, na pewno nie bdzie trzyma
w biurku kompromitujcych dokumentw. Pistolet trzeba rano posa do
Zakadu Kryminalistyki. Ja pojad z samego rana do tej Jednoci czy jak
tam si...
Kapitanie, tu co jest! zawoa z azienki technik. Chyba
skrytka.
Nad wann, troch z boku, bliej drzwi, wisiaa biao lakierowana
apteczka. Technik zdejmowa j teraz ostronie, gdy dojrza za ni co, co

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 16

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

go zaintrygowao. Wrd niebieskich kafelkw ze sztucznego tworzywa


widnia ledwie widoczny zarys zamaskowanego otworu, ukrytego pod jednym kaflem.
Zdjcia rzek Szczsny do fotografa.
Stan na dnie wanny i delikatnie przesuwa palcami po niebieskim
kafelku. Patrzyli uwanie na jego rce. Nagle usyszeli leciutki trzask, jakby
kto zamkn torebk. Kafel odskoczy, w gbi bya skrytka.
Fotograf przechyli si Szczsnemu przez rami, pstrykn par razy.
Kapitan bez sowa wycign rk do tyu. Madej poda mu gumow rkawiczk, pomg nasun. Potem wszystko, co byo tak przemylnie ukryte,
zostao przeniesione na st i dokadnie sfotografowane.
No tak powiedzia Szczsny z odrobin alu. Nie dla nas robota.
Zejd do radiowozu... Skowroski rozejrza si, nie, Wilczak nie
mia telefonu i zawiadomi, kogo trzeba.
Porucznik spojrza na dozorc, zasoni sob st.
To taki ptaszek!
Szczsny oglda rozoone akcesoria szpiegowskie. Nie wszystko
zna, niejednego tylko si domyla. Byy tu chemikalia, malekie plastykowe fiolki, miniaturowy aparat fotograficzny, plik zagranicznej waluty, szyfry, a take tzw. szpiegowski zestaw pyta, na ktre odpowiedzie mieli
patni lub przygodni informatorzy agenta.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 17

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozpozna may nadajnik, nazywany przez szpiegw pluskw


mona go byo przyczepi wszdzie, nawet do czyjego ubrania. Nie brakowao oczywicie szklanej ampuki, prawdopodobnie ze znanym w historii
wywiadu pynem L, zawierajcym kwas pruski. To na wypadek wsypy. Jan
Wilczak widocznie jednak albo wsypy nie przewidywa, albo te nie mia
ochoty na dobrowolne zejcie z tego wiata, bo w myl reguy powinien by
ampuk nosi przy sobie.
Pierwszy raz to widz rzek Madej. To znaczy poprawi
si widziaem u nas, na szkoleniu. Ale eby tak naprawd, u kogo...
Mylelicie, e oni istniej tylko w powieciach sensacyjnych
umiechn si kapitan.
Nie, ale po prostu nigdy jeszcze nie miaem z tym do czynienia.
Wrci Skowroski. Naradziwszy si chwil, odesali do domu ysego
dozorc. O tym, co tu znaleli, nie powinien wiedzie.
Panie, a co ludziom mwi, jakby mnie pytali? spyta odchodzc. Chcia by w porzdku wobec wadzy, zaleao mu jednak na dobrych
stosunkach z lokatorami. Wadza pjdzie, lokatorzy zostan.
Nic. C pan moe im powiedzie? Szczsny przyjrza mu si
dobrotliwie, ale spojrzenie czarnych oczu byo ostre i dozorca poczu si
nieswojo. Przecie pan nic nie wie. Jan Wilczak nie yje. Jak zawsze, kiedy
nastpuje nagy zgon, bdzie ledztwo. Jutro prawdopodobnie okae si, e
zmar na zawa, i ledztwo umorzymy. To wszystko.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 18

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

No, tak. To dobranoc. A... tego, a klucze od mieszkania? Jakby


mnie w administracji pytali?
Zapiecztujemy drzwi. Klucze jutro sami oddamy w administracji.
Teraz przecie noc.
Kiedy dozorca wyszed, Skowroski powiedzia:
Zawiadomiem oficera dyurnego. Musimy poczeka na tamtych.

Pukownik Czerniak odsun teczk i popatrzy na swego towarzysza z powtpiewaniem.


Sdzisz, e to by nasz poszukiwany Cywil?
Tak.
Po tym mieciu, ktry mia w skrytce nad wann? Nonsens.
adny mi mie mrukn major Polewski. Cztery mikrofilmy
z wojskowego lotniska na Wybrzeu, materia wybuchowy, kwas pruski na
zaksk, nie mwic ju o typowo szpiegowskim aparacie fotograficznym
typu Za128. Ostatnie cudo japoskiej techniki!
Poczekaj.
Pukownik wzi do rki dugopis, wycign kartk papieru i zacz
co rysowa, a potem podsun kartk Polewskiemu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 19

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wiesz, co to jest?
Major przyjrza si, wzruszy ramionami.
Pewnie, e wiem. To jest wanie Za128. Bardzo charakterystyczny ksztat kamery. Taki sam wanie... urwa, zmarszczy brwi.
Na pewno taki sam?
Nie. Nie na pewno. Ale w takim razie to bya jaka odmiana? Inny
typ?
Stary typ, jak na tak aparatur. Sprzed dwch lat. Mniejsza o to,
chocia Cywil z pewnoci jest wyposaony w najnowoczeniejsz technik. Jedmy dalej. Przejrzae dokadnie te plany lotniska?
Polewski umiechn si przelotnie. Wsta, pochodzi po gabinecie
swego szefa. By bardzo wysoki, niemal chudy, ciemne wosy odrzuca co
chwila z czoa szybkim ruchem gowy. Wsadzi rce w kieszenie spodni i
sta, zamylony, pod oknem. Czerniak czeka cierpliwie.
Przejrzaem niedokadnie odpar wreszcie major, siadajc z
powrotem w fotelu. Wybacz, ale nie przydzielie mi jeszcze tej sprawy,
wic nie zajem si ni tak, jak trzeba.
Ja ci nie stawiam zarzutw, tylko pytam. Plany s faszywe.
A wiesz, e to zaczyna by interesujce. Kto sprztn szpiega,
ktry le wypenia zadania? Albo ktry umylnie... Nie, to byoby zbyt proste. Czy my nic nie wiemy o tym Wilczaku?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 20

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Jak dotd, nic. Milicja, na nasz prob, prowadzi dalej dochodzenie w sprawie zabjstwa. Od dzi bdziemy to robi razem z nimi, kady po
swojej linii.
Kto to ma w milicji?
Kapitan Szczsny. Nasz stary znajomy.
Rozemieli si.
wietny facet rzek Polewski z uznaniem. Pamitasz, jak razem gonilimy tego pseudoHolendra, Schultza? I jak Szczsny wlaz do kanau pod fabryk?
Przyapa tam Michlerskiego. Tak, Szczsny to dobry towarzysz
bojowy. Troch partyzant, ale odwany i dowiadczony. Lubi takich. No,
wic chc ci powierzy spraw Wilczaka. Ze Szczsnym bdzie wam si dobrze pracowa. Kryptonim sprawy: Cywil. Bo sdz, e jednak w jaki sposb zahacza o naszego Cywila.
Co my o nim wiemy? Niewiele. e zjawi si w Polsce z zadaniem
rozsadzania od wewntrz. e jest specjalist od przywabiania inynierw
i technikw, co mu si zreszt do tej pory raz udao...
Tak przypuszczamy. By moe, udao mu si kilka razy.
C jeszcze? e... Polewski nagle potar rk czoo, chcia sobie
przypomnie tamten przypadek. Suchaj, Marian! Kiedy dowiedzielimy
si, e Cywil skaptowa do swojej roboty inyniera Skpskiego, i ju mielimy go zdj, znalelimy tylko zwoki inyniera.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 21

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zgin w wypadku samochodowym, jeeli pamitam.


Chciabym to zbada jeszcze raz. Nie prowadziem sprawy, ale
pomagaem troch Szymczakowi. Z tym wypadkiem nie wszystko byo jasne.
Mylisz, e przedtem Skpskiego, a teraz Wilczaka zabi Cywil?
Ale dlaczego? Przecie Wilczak nie by adnym specjalist elektronikiem,
nie pracowa, jak Skpski, w fabryce produkujcej dla wojska. Co prawda
nie mam pojcia, czym zajmuje si Przedsibiorstwo Usug Technicznych
Jedno, ale bardzo wtpi, eby miao ono kontrakty cile tajne. Zreszt,
zbadaj to. Jeeli cokolwiek robi dla wojska, u nas w wydziale bd o tym
wiedzieli.
Widz z tego, e wsppraca ze Szczsnym rzeczywicie jest konieczna. Bdzie sporo roboty. Daj mi zgod na akta sprawy Skpskiego, bo
Szymczak ley na nich cigle jak pies na koci i warczy. Bez twojej pomocy
nie dam sobie z nim rady.
Czerniak rozemia si.
Taki zawzity? Dobrze, powiem mu.
Cywil. Ten cholerny Cywil! mrukn major. Czy nie mamy adnego rysopisu?
Nie. Moe by stary albo mody, mczyzna albo kobieta...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 22

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Za wiele chcemy wiedzie od razu rzek Polewski. Skpski


mg rzeczywicie zgin w wypadku. Cholera, zbadam to. Umwi si teraz
ze Szczsnym.
Siad przy telefonie, nakrci numer komendy.

Kapitan Szczsny z pewnym rozrzewnieniem spojrza wpierw na


rozwichrzone, ciemne wosy Polewskiego, a potem na umiechnit twarz
dugonogiego oficera kontrwywiadu.
Znowu razem, co? Mocno ucisn jego do. Siadaj, Tadeusz. Na t okazj przygotowaem nawet koniak.
On e, majorze! odezwa si porucznik Krglewski, rwnie
serdecznie witajc Polewskiego. Marynuje ten koniak jeszcze od lipcowego wita. Sknera, nawet powcha nie da!
Nie gadaj tyle, przynie lepiej kieliszki od starego. S w jego gabinecie.
Akurat! Tam jest przecie odprawa z szefem prokuratury.
Prawda, zapomniaem. No, to wypijemy ze szklanek, trudno. Nie
zdobyem si jeszcze na krysztaowe kielichy.
Nie szkodzi, wypijemy i ze szklanek mia si Polewski. Duo tego nie masz, p butelki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 23

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Ale zagrycha jest dumnie owiadczy Krglewski, kadc na


biurku paczk sonych paluszkw.
To te od lipcowego wita mrukn Szczsny. Nala koniaku,
trcili si. Za pomylno nowej sprawy, chocia nie wiem jeszcze, o co
chodzi.
Oby nam si.
Krglewski zorientowa si, e jego obecno za chwil bdzie zbyteczna. Pokrci si wic po pokoju, ktry zajmowali razem ze Szczsnym,
zabra jakie akta i wyszed.
Wic tak zacz Polewski. Otworzy teczk, wyj kilka dokumentw, pooy na biurku. Prowadzisz spraw Wilczaka?
Aha, to o to... Powinienem by si domyli. Prowadz, chocia nie
wiem dlaczego, bo to przecie wasza robota.
Nasza. Wsplna. Ty, po milicyjnej linii, szukasz zabjcy Wilczaka.
A ja dziaam po swojej. Te szukam zabjcy, chocia nie tylko. Musimy to
zgra, zreszt podzielimy si robot. Masz ju jakie wyniki?
Szczsny zaprzeczy ruchem gowy. Od zabjstwa Wilczaka miny
trzy dni. Przez ten czas odwiedzi dwukrotnie przedsibiorstwo Jedno,
gdzie powiedziano mu, e Jan Wilczak nie wspomina nigdy o adnych
krewnych i e by to pracownik o nieskazitelnej wprost opinii. Dyrektor
Jednoci, przestraszony i zdumiony, powtarza tylko w kko: Co za nieszczcie! Kto to mg zrobi!, czym tak zirytowa Szczsnego, e ten bez

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 24

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

poegnania wyszed z gabinetu. Wicej opanowania w rozmowie z oficerem


wykaza kadrowiec. I on jednak nie mg zrozumie, kto i z jakiego powodu
zabi tak spokojnego czowieka, jak Jan Wilczak.
Kadrowiec prbowa przypomnie sobie, czy zmary mia wrogw,
czy wplta si w jak miosn afer wzgldnie gra na wycigach, popad
w dugi i tak dalej. Nic z tego jednak mu nie pasowao.
Wilczak nie mia w Jednoci przyjaci w prawdziwym tego sowa
znaczeniu. Koledzy lubili go, wicej lub mniej, koleanki nazyway mrukiem,
cho wszystkie przyznaway, e by dla nich uprzejmy. Bardzo rzadko ktokolwiek z nich odwiedza Wilczaka w domu. Zdarzyo si to dwa, moe trzy
razy, w czasie epidemii grypy i kiedy Wilczak zama nog na nartach.
Szczsny pokaza niektre fotografie, znalezione w biurku w mieszkaniu
zabitego. Na adnej z nich nie byo jednak biurowych kolegw i koleanek.
Wilczak pracowa w Jednoci od niespena trzech lat, widocznie wic zachowa na pamitk zdjcia dawnych swoich znajomych.
Trzeba teraz byo pj ladem tych fotografii, sign do przeszoci Wilczaka, trafi do jego poprzednich miejsc pracy, miejsca urodzenia,
uczelni, w ktrej studiowa, domu, w ktrym kiedy mieszka.
To bdzie twoja robota rzek Polewski. Bardzo wana.
Zwaszcza wane s dla nas jego kontakty. Mamy pewne dane, aby przypuszcza, e zosta sprztnity przez agenta obcego wywiadu, noszcego
pseudonim Cywil. Wiemy o nim tylko, e grasuje w Polsce od roku, a celem, dla jakiego zosta tu przysany, jest nawizywanie bliszych znajomo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 25

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

ci z inynierami, pracujcymi w ten czy inny sposb dla wojska. Wiemy, e


Jedno produkuje pewne czci do radarw. S to detale absolutnie niewinne, zwyke na pozr blaszki specjalnego ksztatu. Rzecz w tym jednak,
e dobry fachowiec zorientuje si, do czego su. A poza tym kto z przedsibiorstwa prawdopodobnie zawozi je do jednostki. Moe pomaga przy
montau. Ustalimy to jeszcze dokadnie.
Nie trzeba powiedzia Szczsny. Po detale przyjedali zawsze wojskowi, sami odbierali i sami montowali. Nigdy nie wysyano transportu z Jednoci.
A niech ci diabli! Polewski klepn go po ramieniu. Ty
powinien u nas pracowa.
Wol w milicji odpar Szczsny szczerze.
Dostaby prdzej majora.
Prawda! Musimy jako uczci twj awans. Ale ju nie ma koniaku... No, to innym razem. Kiedy ci dali te paski z gwiazdk?
Wanie w lipcowe wito.
A mnie Krzy Zasugi. Zoty.
Tomy obaj dobrze witowali.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 26

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Morderca by niezadowolony. Ten pistolet rozmyla, siedzc w


swoim mieszkaniu nad kieliszkiem wdki, zawsze pi, kiedy by zy ten
pistolet trzeba mu byo odebra. Szkoda broni. Nie tak znw atwo o dobr
efenk. Byo zabra i schowa w piwnicy.
Waciwie dlaczego tego nie zrobi? Zdawao mu si, e co si poruszyo na chodniku. Pewnie przebiega kot albo wiatr zaszeleci papierami.
Tak w kadym razie powiedzia szefowi.
Drzwi do pokoju uchyliy si, zajrzaa Maria.
Sam jeste? Podesza bliej, poprawia zsuwajc si serwet
na stole. Daj mi par zotych, musz kupi co na niedzielny obiad.
Patrza na ni i myla, e rad by si jej pozby za wszelk cen, tak
bardzo mu obrzyda z tym swoim cigym chorowaniem, zaniedbana, rozlaza, z wiecznie potarganymi wosami i w wenianym szlafroku koloru buraczkw. Miaa tylko jedn zalet, dla ktrej cigle jeszcze tolerowa jej istnienie: dbaa o niego, mia wszystko zawsze na czas przygotowane, uprane i
wyprasowane, niemal podsunite pod nos.
Waciwie gotw by jej te doda i drug zalet, bardzo cenn przy
jego zajciach. Nigdy go o nic nie pytaa. W milczeniu podawaa mu zapakowan walizk, kiedy nagle wyjeda, nie mwic dokd i kiedy wrci. W
takim samym milczeniu przyjmowaa dwa, trzy tysice zotych, rzucane
lekk rk na st ze sowami: Kup tam co dobrego!, jak i dwie, trzy setki,
kiedy byo krucho z pienidzmi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 27

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Poza tym od dawna podejrzewa, e Maria mimo wszystko troch si


domyla. Oczywicie niewiele, gdy by bardzo ostrony. Sdzi pewnie, e
on zajmuje si zodziejsk partanin, jakie tam zwyke napady, w ciemnej
ulicy, jakie poktne handle, czym si da. A chocia byo to bardzo dalekie
od prawdy, tym niemniej ona te zostaa ju wcignita w wir skomplikowanych wydarze i w tym wirze wsplnie z nim pynie.
Nigdy nie przyszo mu na myl, e j naraa. I wiedzia te, e w razie
potrzeby nie zawaha si przed usuniciem jej z drogi. Tymczasem jednak
bya mu wci jeszcze przydatna, tote wycign z portfela dwie setki i pooy przed ni na stole.
Starczy? mrukn pytajco.
Wzruszya ramionami, zgarna pienidze i bez sowa wysza z pokoju. Moga rwnie dobrze kupowa tani kiebas i p litra czystej, jak
francuski koniak i konserwow poldwic, byo jej zupenie wszystko jedno. Sama jada byle co, najchtniej chleb ze smalcem i kaszank. Gardzia
owocami, dla niego jednak zawsze byy pomaracze, brzoskwinie, winogrona, zalenie od tego, co moga dosta w sklepach.
Ty mnie jeszcze kochasz? zapyta j raz ze miechem, tak dalece
sowo mio nie pasowao do tej brudnawej, tustej kobiety.
Wtedy, wci milczc, daa mu w twarz. Wiedzia, e zrani j bolenie i gboko, mimo to nie mg pozwoli, aby cho przez chwil miaa nad
nim przewag. Bi j dugo, mciwie, a potem upi si i w nocy, po raz

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 28

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

pierwszy od paru lat, wzi j, jak bierze si uliczn dziewczyn, nie patrzc
nawet na jej twarz.
Ba si potem troch, czy go nie otruje i dlatego wyjecha na dwa tygodnie. Kiedy wrci, bya taka jak zawsze i nigdy nie mwili ju o tamtym
dniu i nocy. Sdzi, e zapomniaa.
Maria przebraa si, woya grub jesienn kurtk, do kieszeni
wsuna siatk na sprawunki i wysza. Najpierw skierowaa si w stron
Delikatesw, ale zaraz potem, przypomniawszy sobie, e to, co ma w
portmonetce, musi wystarczy nie tylko na niedzielny obiad, ale i na par
innych, zawrcia do sklepu misnego i stana w kolejce. Ktra z kobiet
poznaa j, pozdrowia umiechem.
Jak zdrowie, pani Marysiu? spytaa wesoo.
Dzikuj, lepiej odpara.
A co w domu? M w dalszym cigu cigle wyjeda w teren?
Tak. C zrobi, taka jego praca.
Porzdnego ma pani chopa! Postawny, robotny, pienidze onie
oddaje. Pozazdroci, pani Marysiu!
Przekna lin, bo jaki skurcz zapa j za gardo, poprawia wosy
i odpowiedziaa spokojnie:
Ma pani racj. Sama nie wiem, czym sobie na to szczcie zasuyam, bo ani ja adna, ani elegancka.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 29

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A bo to uroda najwaniejsza? ona musi umie koo ma chodzi, dobrze ugotowa, opra go. Po to chop do domu przychodzi zamiaa si ssiadka.
Inne podchwyciy, kolejka zacza gada, z wolna posuwajc si do
lady. Maria umilka. Oczy przysonia spuszczonymi powiekami, aby nikt nie
mg zajrze w gb jej renic.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 30

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia II

System przekazu i odbioru informacji drog radioliniow jest ju


kolegom znany, ale dla przypomnienia chciabym zwrci uwag na kilka
jego najwaniejszych elementw.
Dyrektor Maecki nacisn par kontaktw. W pokoju zgasy lampy i
w tym samym momencie ostry snop wiata z rzutnika wykroi na przeciwlegej cianie prostokt wielkiego ekranu.
Oto kilka modeli takich stacji, uywanych w wojskach cznoci
cign dalej dyrektor Instytutu. Zdjcia robiono podczas zaj poligonowych i sprzt jest odpowiednio zamaskowany. Nawet anteny przekanikowe, jak widzicie, upodobniy si do wysmukych sosen...
Normalna rzecz bkn kto z tylnego rzdu.
Tak, na pewno. To ju nie do nas naley, ale ten schemat powinien
was bardziej zainteresowa. Na ekranie pojawia si mozaika kolorowych kresek, poczonych rnymi ukadami, ktre tworzyy obieg zamknity. Kto z kolegw chciaby objani zasad dziaania tego typu stacji? zapyta nieoczekiwanie Maecki.
Nic trudnego, panie dyrektorze odezwa si po chwili milczenia inynier Korczyk. Jest to schemat ideowy nie konkretnego typu stacji,
lecz po prostu oglnego systemu funkcjonowania cznoci radioliniowej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 31

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Idc od lewej strony, od punktu wyjciowego A, mamy dwa rda zasilania, to znaczy agregat czynny i awaryjny, dalej waciwy blok nadawczo
odbiorczy wielokanaowy o znacznej rozpitoci skali selektywnej oraz na
przektnej schematu rzd piciu anten przekanikowych, ktre prowadz
do odbiorcy, czyli do punktu kocowego B. Z charakterystyki bloku
nadawczego wynika, e informacje mog by przekazywane foni, zapisem
magnetycznym lub obrazem, oczywicie dwustronnie na ssiednich kanaach. To chyba wszystko. adnych nowych elementw w tym ukadzie nie
widz.
Teoretycznie ma pan racj zgodzi si dyrektor. A jednak
czeka nas kawa trudnej roboty wanie w ramach tego ukadu. Nasi wojskowi fachowcy z Instytutu cznoci Radiowej zgosili oryginalny projekt
urzdzenia szyfrowego, ktre eliminuje cakowicie moliwo przechwycenia przesyanej informacji. Prosz spojrze na dwa oznaczone czerwonym
kolorem elementy w punkcie A i B. Tu kryje si caa tajemnica nowego
wynalazku.
Na sali rozleg si szmer zdziwienia. Posypay si pytania, ale Maecki by powcigliwy i niewiele doda do tego, co ju powiedzia.
Nie jest nasz spraw wnikanie w caoksztat problemu
owiadczy oficjalnym tonem. Od wielu lat wsppracujemy z wojskiem i,
jak panowie dobrze wiecie, zleca si nam do wykonania tylko prace czstkowe czy wycinkowe. Od tej generalnej zasady nie ma i nie moe by absolutnie adnych odstpstw. Dlatego te i tym razem nikt z nas cznie ze mn
nie dowie si, na czym polega nowy system szyfrowania. Mamy jedynie
przygotowa kilka skomplikowanych podzespow na ukadach drukowa-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 32

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

nych z zasilaniem bateryjnym oraz praktycznie sprawdzi dziaanie zestawu tranzystorowego o zmiennej czstotliwoci. Uprzedzam wszystkich, e
cao prac oznaczonych kryptonimem R1A/6 ma charakter tajny i za
udzielenie jakichkolwiek informacji w tym zakresie osobom niepowoanym
gro konsekwencje subowe.
Nie wtpi, e kady z nas o tym pamita podchwyci docent
Zaborski, siedzcy obok dyrektora. Byoby jednak z poytkiem dla czekajcej nas pracy dowiedzie si, w czym tkwi istota projektowanego systemu? Wszak ju sama idea eliminacji przechwytywania informacji brzmi
zgoa rewelacyjnie i ponad miar rozbudza wyobrani, a to jest czynnikiem pomocnym w dziaaniu.
Maecki powid wzrokiem po zebranych i cho nie pado ju adne
pytanie, wyczu, e Zaborski strzeli w dziesitk.
Szczegw po prostu nie znam przyzna otwarcie. W oglnym zarysie nowa koncepcja sprowadza si do trzech elementw wiodcych: celowego znieksztacenia treci informacji, na przykad rozkazu lub
meldunku sytuacyjnego, w urzdzeniu nadawczym, przesania jej w takiej
postaci do odbiorcy i ponownego odtworzenia w uporzdkowanym ukadzie przez uytkownika, oczywicie te za pomoc odpowiedniej aparatury
elektronowej.
To znaczy, e gdyby nawet kto zdoa podsucha i nagra tre
przekazywanej informacji na linii cznoci, nic z niej nie zrozumie doda
Korczyk, uzupeniajc wywd dyrektora.
Tak, wanie o to chodzi zakoczy Maecki. Prawdziw
tre depeszy moe zna tylko nadawca i odbiorca. Kady intruz, ktry

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 33

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

wtargnie do sieci, usyszy co najwyej poszatkowany zestaw nic nie mwicych dwikw o rnej tonacji...
I pomyli, e trafi na abi festiwal dorzuci kto spod okna,
uciszony natychmiast przez ssiada.
Po przedstawieniu kilku jeszcze schematw i omwieniu spraw
technicznych ju w wskim zakresie specjalistycznym dyrektor wczy
owietlenie i schowa do metalowej kasety materia projekcyjny.
Ktry wydzia ma to robi? spyta inynier Macig. Jak zwykle
szykowa si do opozycji. Nie nalea do najpracowitszych i kade nowe polecenie budzio jego sprzeciw.
Maecki spojrza w jego stron, skrzywi si nieznacznie, a potem
odpar:
Przede wszystkim wydzia kolegi Zaborskiego. A wic T2. Nastpnie techniczny i jako pomoc drugie laboratorium. Zreszt w trakcie roboty okae si, kto jeszcze bdzie potrzebny. Nie przewidujemy jednak waszego udziau, kolego Macig.
Par osb zachichotao, Macig zrobi obraon min i chcia zareplikowa, ale Maecki rzek:
Dzikuj teraz kolegom, pozostanie tylko docent Zaborski i ci z
wydziau T2, ktrzy nie maj bardzo pilnej pracy. Aha, potrzebny te bdzie inynier Czepiski z mechanicznego. Czy jest na Sali kolega Czepiski?
Jestem, panie dyrektorze!
Moe pan zosta do wieczora? Bo to troch potrwa.
Czepiski wsta, westchn cicho i odpar z rezygnacj:
Oczywicie, panie dyrektorze. Jeeli trzeba...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 34

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zaszuray odsuwane krzesa, cz obecnych na naradzie ruszya ku


wyjciu. Korzystajc z chwilowego zamieszania Korczyk przecisn si ku
Czepiskiemu i szepn mu do ucha:
Bronek, a co bdzie z twoj randk? Moe ci zastpi?
Tylko sprbuj! mrukn. A potem spojrza na koleg i powiedzia z jak niezwyk u niego surowoci: Lepiej tak ze mn nie artuj!
Wiesz, co ci powiem? Nie radz nikomu wchodzi mi w drog.
Witold przyglda mu si przez chwil z niedowierzaniem, a potem
pokiwa gow.
No, no... Ale ci wzio! I to wanie ciebie. Nigdy bym nie przypuszcza. Zawsze bye twardy i unikae kobiet.
Ja unikaem? Nie wmawiaj mi, e nie rozumiesz... To nieprawda.
Ale tamto wszystko, to... machn rk lekcewaco. Dopiero teraz,
rozumiesz...
Jak dugo znasz Jolant?
Trzy albo cztery miesice. Nie pamitam, to niewane. Wydaje mi
si, e od pocztku wiata. Gdyby ty j zna, wcale by si temu wszystkiemu nie dziwi...
Mwi cicho, a Witold pochyli si w jego kierunku, zdumiony t nag wylewnoci powcigliwego zazwyczaj kolegi. Odsunli si pod okno.
Oeni si z ni chyba. Musz mie pewno, e naley tylko do
mnie. Chc j mie zawsze... Zawsze. Rozumiesz, jak ona si spni o par
minut, to ja szau dostaj, chodz po mieszkaniu jak gupi, myl, e ona
moe teraz z kim innym... Kiedy mnie przez ni szlag trafi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 35

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

No to si oe. Na co czekasz? Bdziesz j mia od rana do rana i


zaraz ci przejdzie. Ona nie chce?
Ona? Czepiski nie zwrci uwagi na ostatnie sowa, cay pochonity tym, co sam mwi. O co pytae?
Czy ona nie chce wyj za ciebie.
Nie wiem. Nie rozmawialimy jeszcze na ten temat. Suchaj, Witek, przepraszam ci, czy nie masz do pierwszego?
Ile chcesz?
Patyka moesz?
Fiu? A tyle? Zobacz, chyba bd mg. Ale tylko do pierwszego,
bo mam rne spaty. Zajd do mnie po naradzie, bd dzi dugo siedzia w
laboratorium. Wyskocz tylko do domu na obiad i wezm fors.
Idc pniej korytarzem, Korczyk rozmyla nad tym, co usysza od
przyjaciela. Nie pierwszy raz Czepiski prosi o poyczk. Na licie pac,
przy jego nazwisku, Witold dostrzega coraz wiksze obcienia na rzecz
kasy zapomogowopoyczkowej, wiedzia te, e Bronisaw poycza od kogo si da. I to wanie od kilku miesicy.
Nagle zaniepokoi si. Czyby to wanie pikna Jola wycigaa od
swego wielbiciela tyle forsy?

Dyrektor Maecki rozejrza si po twarzach osb, ktre zgromadzi


na sali, przez chwil jeszcze wertowa lece przed nim dokumenty, a potem rzek:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 36

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Chciabym teraz ucili to, co powiedziaem na pocztku. Kompleksowy plan pracy przygotowano w Instytucie cznoci Radiowej. Harmonogram czynnoci jest napity i obejmuje wiele zakadw. Zgranie tych
terminw i wykonanie zada zgodnie z wymaganiami wojska nie bdzie
rzecz atw. Program naszych prac ograniczy si do przygotowania wanych elementw wycinkowych...
A kto bdzie prowadzi prby gotowego urzdzenia? zapyta
docent Zaborski.
Oczywicie wojsko wyjani dyrektor Maecki. Obejm one
faz sprawdzianw laboratoryjnych, stacjonarnych i polowych ju z zaoeniem praktycznych warunkw eksploatacji. Do tych prb pracownicy naszego Instytutu nie bd dopuszczeni. Chyba e doda z wahaniem
wystpi jakie zakcenia w systemie szyfrowania wskutek naszej winy,
ale takiej ewentualnoci wolabym nie przewidywa.
Zebrani z aprobat przyjli jego sowa. Instytut cieszy si dobr
opini i w cigu wielu lat wsppracy z wojskiem czciej zbiera pochway i
dyplomy uznania ni reklamacje.
Zaczniemy od ustalenia norm technicznych cign Maecki,
spogldajc na rozoone arkusze tabel cyfrowych. W cigu najwyej
piciu dni laboratorium przedstawi mi wyniki sprawdzianw pyt azbestowych w podstawowych skalach temperatur, z najwyszym wcznie. Kontrahent zastrzega, e obudowa ukadu zamiennego musi by wykonana z
materiau aroodpornego wysokiej jakoci. Punkt drugi to przewody miedziane...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 37

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Z tym nie mielimy adnych kopotw wtrci kto z dziau


elektrycznego.
Tak, same przewody s bez zarzutu, ale byy ju zastrzeenia do
folii izolacyjnej i wymiennych zcz. To wanie miaem na myli. Punkt
trzeci...
Nie pomagao nic. Ani natanie suchu, ani skupianie wzroku nad
tym, co mwi i co pokazywa na planszach profesor Maecki. Czepiski bez
przerwy apa si na tym, e myli o Jolancie. Troch go to nawet przestraszyo, bo przecie wiedzia, e w Instytucie czeka go w cigu najbliszych
miesicy duga, trudna robota, e bdzie musia wraz z innymi przesiedzie
niejeden wieczr nad opracowywaniem detali do tego cholerskiego R1
A/6, bo z wojskiem artw nie ma. Jeeli Instytut podj si zadania, musi je
wykona w terminie. I to najlepiej jak potrafi.
Nie umia walczy ze sob samym, z tym, co pochaniao go bez reszty od kilku tygodni. Nie rozumia, co byo w tej dziewczynie... Zapominajc,
gdzie jest i po co siedzi na sali, pogry si cakowicie w tych rozwaaniach.
Zgadzacie si z tym, kolego Czepiski? usysza nagle.
Drgn, przeraony. Maecki patrzy w jego stron, troch zdziwiony
milczeniem. Widocznie od paru chwil mwi ju do niego.
Co wam jest? spyta dyrektor.
Bardzo przepraszam, panie profesorze, mam taki bl gowy, e po
prostu nie jestem w stanie... gdyby pan zechcia raz jeszcze powtrzy?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 38

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie widz potrzeby. Zwalniam was z narady. Idcie do domu,


wecie jaki proszek, przepijcie si. A w poniedziaek z samego rana zgocie si do docenta Zaborskiego.
Dobrze. Przepraszam jeszcze raz powiedzia i podnis si z
krzesa. Musia by chyba bardzo czerwony, bo kto mrukn wspczujco
o gorczce.
Wyszed z sali, odetchn gboko. Nie mia gorczki, nie by wcale
chory. A jeeli to chorob t bya dziewczyna. Ta szczupa, wiotka dziewczyna o ciemnych oczach i grzywie jasnych wosw, ktra mwia zawsze
lekko zachrypnitym gosem, czego przedtem nie znosi, a co teraz nagle
zaczo mu si podoba, sam nie wiedzia dlaczego.
Jola! powtarza w mylach, zbiegajc ze schodw Instytutu. Cieszy si jak uczniak, ktrego zwolniono z lekcji. Mieli si spotka dopiero o
szstej, ale gdyby zosta na naradzie, z pewnoci przesiedziaby do pnego wieczora.
Przypomniawszy sobie, co ma w szafce kuchennej i lodwce, pomyla, e musi kupi sporo rzeczy. I nagle stan jak wryty na chodniku.
Prawda! Przecie jest bez pienidzy. Witold mia mu poyczy tysic zotych. Ale Witold poszed do domu na obiad i wrci do laboratorium dopiero
za p godziny. Wobec tego zdecydowa szybko trzeba i do niego do
domu.
Korczyk zabiera si wanie do obiadu. Na widok przyjaciela zdumia si, ale Czepiski w paru sowach wyjani sytuacj. ona Witolda zaproponowaa wsplny posiek. Bronisaw jednak odmwi, tumaczc si
pilnymi pracami w Instytucie. Syszc to, Korczyk skry umiech i obaj prze-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 39

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

szli do drugiego pokoju, bo Czepiski nie chcia, aby Anna wiedziaa o tych
poyczkach.
Tylko nic nie mw onie prosi, jak zwykle, chowajc do portfela tysiczotowy papierek.
Dobra, nie bj si. Mam troch wasnej gotwki, schowanej na
czarn godzin. Suchaj, Bronek. Czy mog da ci dobr, przyjacielsk rad?
Czepiski spojrza na niego z roztargnieniem. Chcia ju i do sklepu, kupowa dla niej, myle tylko o tym, kiedy przyjdzie. Nie wypadao
jednak wzi forsy i ucieka.
Oczywicie. Sucham ci.
Nawet mu przez myl nie przeszo, czego ta rada moga dotyczy.
Widzisz, jestem zaledwie o par lat od ciebie starszy, ale ycie
znam o wiele lepiej ni ty. I dlatego, poniewa ci dobrze ycz, stary koniu,
nie chciabym, aby robi gupstwa.
Jakie gupstwa?
Ty przecie dla niej tracisz tyle pienidzy! Mylisz, e nie widz,
co si z tob dzieje? Opamitaj si, chopie. Zabrniesz w dugi, zakaapukasz si w tym wszystkim tak, e potem nie wybrniesz.
Twarz Czepiskiego nagle staa.
Suchaj, Witold. Jeeli boisz si, e ci nie oddam forsy, to masz
wycign portfel i chcia wyj z niego banknot, ale tamten powstrzyma
jego rk.
Nie bd gupi odrzek. Gdybym si ba, to bym ci nie poycza. Nie o to chodzi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 40

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A, jeeli o co innego, to szkoda sw rzuci Czepiski porywczo.


Dzikuj za poyczk. I cze!

Nie umiem y bez ciebie szepn, wtulajc twarz w jej wosy.


Wiedzia, e to bana, nie potrafi jednak znale waciwych sw na wyraenie tego, co czu. Banay byy tu najprawdziwsze, zreszt pewnie wszyscy
zakochani mwili tak samo.
Milczaa. Na ustach miaa lekki umiech, oczy na wp przymknite.
Unis gow i wpatrywa si z nateniem w jej rysy, jakby chcia je zapamita na zawsze. Moe odczua to, bo odpara po chwili:
Przecie nie odchodz.
Ale ty mnie nie kochasz prowokowa odpowied; chcia to
znowu usysze, chcia, aby przeczya.
Kocham.
Wsuchiwa si w brzmienie jej gosu. Czy mwia prawd? Czy bya
szczera? Nie potrafi sobie odpowiedzie. Trzyma j w ramionach, ciska
a do blu te szczupe, kruche rce.
Gdyby mnie zostawia, odszukabym ci i zabi powiedzia,
niemal bezwiednie wypowiadajc ni gos swoje najskrytsze myli.
Rozemiaa si. Zaraz jednak twarz jej zaspia si. Odwrcia wzrok,
wyda wargi, zastanawiajc si nad czym.
O czym mylisz? spyta, nagle zaniepokojony.
Nic, tak sobie.
Powiedz?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 41

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wyjechaabym gdzie. Z tob, oczywicie.


Zapali papierosa, opar si na okciu.
Mam jeszcze tydzie urlopu rzek niepewnie.
Wiedzia, e w sytuacji, kiedy Instytut podpisa umow z wojskiem,
wszystkie urlopy trzeba bdzie przesun na kiedy tam. Zachoruj pomyla, z naga uradowany. Zaraz jednak przysza refleksja: tak, ale wtedy
trzeba bdzie siedzie w domu. Mog sprawdzi. Z Maeckim nieatwo,
szkoda gada.
Kupimy samochd powiedziaa artobliwie, przesuwajc palcami po jego karku. Pojedziemy w Polsk. Sami. Bdziemy nocowa w
przydronych karczmach, je staropolskie potrawy. Bd nam usugiway
kelnerki w regionalnych strojach, a my usidziemy na drewnianych zydlach.
Albo na beczkach po piwie.
Ty bdziesz miaa na sobie strj Krakowianki, a ja Czarnego Rycerza. Nie pasuje do tego samochd.
To ubierzemy si po sportowemu. Mam wietne spodnie z granatowej krempliny. I kurtk skrzan. Kupisz sobie tak sam, bdziemy
ubrani jak blinita.
Kupisz... mrukn, nagle rozgniewany, peen alu do caego
wiata. Poprzedniego wieczoru podliczy wszystkie dugi. Razem z tym, co
poyczy dzi od Witolda, uzbierao si szesnacie tysicy.
Nie masz forsy? To gdzie poyczysz wzruszya ramionami.
Ale skrzan kurtk musisz mie. Nawet jeeli nie wyjedziemy z Warszawy.
Chc, eby chodzi w skrzanej kurtce, syszysz? Targna go za ucho,
zacza caowa. Kupisz tak, syszysz? powtarzaa midzy jednym a

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 42

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

drugim pocaunkiem. Jutro. Odsuna si, nadsaa. Bez kurtki nie


pokazuj mi si na oczy.
Co ty, Jola! O co ci chodzi? zdziwi go jej upr. Czy strj jest
naprawd taki wany?
Ale ona zerwaa si i odesza w gb pokoju. Kiedy poszed za ni,
dostrzeg ze zdumieniem, e ma w oczach zy.
Jola! Co ci si stao? Paczesz o kurtk? Nie bde taka gupiutka!
Nie mog ju patrze na ten twj ortalionowy ach! wybuchna, odpychajc jego rce. Na t star podpink ze sztucznego misia! Chc,
eby by adnie ubrany. Elegancko. Pjdziemy do Kamienioomw, do
Cristalu, wszdzie pjdziemy razem, ale musisz si tak ubra, ebym...
urwaa, zacia wargi.
Dokoczy za ni:
eby si mnie nie wstydzia, tak?
Zarzucia mu rce na szyj, poczu jej zy na swoich policzkach.
Bronek, nie gniewaj si! prosia cicho. Przecie ja ci kocham, ale... Zrozum, ja jestem przyzwyczajona do eleganckich mczyzn, razi mnie wszelka tandeta, nie potrafi inaczej. Ja nie chc, eby takie drobiazgi odsuway mnie od ciebie.
Pokiwa gow, ju nie musiaa mu wicej tumaczy. Kiedy potem
odesza nie chciaa, eby j odprowadza rzuci si na tapczan, podoy rce pod gow i lea, wpatrzony w sufit, przez dugie wieczorne godziny. Co ja mam zrobi? myla. Skd wzi te przeklte pienidze?
Okra bank? Nonsens. Sklep jubilerski? Trzeba mie wsplnika, zreszt nie
potrafi. Sprzeda co?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 43

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozejrza si po pokoju. Radio, telewizor, ksiki naukowe. W biurku


by piercionek i obrczka, po matce. Za piercionek nie dadz wicej ni
tysic zotych, moe nawet nie. Za obrczk, jeeli w ogle kto kupi... moe
na bazarze? Tam trzeba si zna, umie si targowa. Jeeli nawet uzbiera
na skrzan kurtk, co zrobi z dugami?
Wsta, poszed do kuchni, nastawi wod na kaw. Wiedzia, e i tak
nie zanie. Szesnacie tysicy! A przecie Jola chce z nim pj na kolacj,
zabawi si! To jasne, e nie zaprowadzi jej do knajpy na Targow ani do
baru mlecznego. Na Bristol czy inn Europejsk trzeba mie w kieszeni...
trzeba mie najskromniej piset. Dochodzi nocna taksa, szatnia, co tam
jeszcze.
Zgasi gaz, ubra si i wyszed z domu. Dwa, trzy kieliszki postanowi, kierujc si w stron najbliszego lokalu nocnego. Moe potem
co mi przyjdzie do gowy, jakie wyjcie.
Siedzia pniej przy barze, wypi duszkiem kieliszek soplicy, zagryz kawakiem szynki. Poczu, e jest godny i przypomnia sobie, e przecie nie jad kolacji. A, co tam! myla, zamawiajc dwie kanapki i tatara.
Te par zotych i tak mnie nie zbawi.
Kto potrci go w okie, z kieliszka wylaa si wdka.
O przepraszam! wykrzykn mczyzna krpy, siwawy, ktry
siedzia po jego prawej rce. Bardzo pana przepraszam. Doprawdy, ja
zaraz... Panie Wadziu zwrci si do barmana jeszcze raz tak sam
wdeczk.
Ale nie trzeba prbowa protestowa Czepiski, ale tamten
by uparty.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 44

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie, prosz pana mwi stanowczo, cho z umiechem na


ustach. Ja zawiniem, ja naprawi. Zreszt, jeeli pan pozwoli, wypijemy
razem. Stakwit przedstawi si, wycigajc rk. Takie dziwne nazwisko, ale imi normalne. Wodzimierz. Co prawda w firmie nikt nie potrafi
tego prawidowo wymwi, wic nazywaj mnie Lodi.
Bardzo mi mio bkn, ciskajc obc do. Czepiski, na
imi mam Bronisaw. Inynier.
Co pan powie! Ja rwnie. Witam koleg!
Barman postawi przed nimi dwie wdki, zakski, pieczywo. Stakwit,
smarujc masem bueczk, spyta grzecznie:
A, jeeli mona wiedzie, jaka jest paska specjalno?
Mechanika precyzyjna.
Dobry fach. Ja jestem elektronikiem, ale bez mechanikw nie moglibymy si oby. Paskie zdrowie!
Przepraszam powiedzia Czepiski. Czu miy szum w gowie,
zapomnia ju o kurtce i dugach. Dlaczego pan... o tej firmie? e nie potrafi wymwi?
A, bo ja mieszkam w Wielkiej Brytanii rozemia si jego towarzysz. Pracuj tam u Thompsona. Dua firma, zamona. Przyjechaem
do Polski, bo podpisujemy kontrakt z... no, to na razie tajemnica. W kadym
razie z jedn z waszych firm. To znaczy, z central handlu zagranicznego.
Ale chyba pan tu jest dugo, skoro zna pan barmana zauway
Czepiski przytomnie.
Tamten znowu si rozemia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 45

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Widzi pan, jestem prawie dwa tygodnie i kadego wieczoru przychodz tu na kolacj. Std znamy si z panem Wadysawem. Mamy zreszt
podobne imiona, to nas jako zbliyo. Czy nie tak, panie Wadziu?
zwrci si do barmana, ktry sucha tego z umiechem.
Oczywicie, panie inynierze! zapewni skwapliwie. Jeszcze
wdeczk?
Nalej pan.
Nie, ja ju nie broni si Czepiski. Nie byem przygotowany,
pan rozumie. Wyszedem z domu tylko na kwadrans.
Gupstwo, mam dosy polskich pienidzy. Stakwit machn rk niecierpliwie. Firma mi to zwrci, wic niech pan si nie krpuje. Jestem tutaj waciwie sam i ju mi to dokuczyo. Chtnie z panem posiedz,
porozmawiam.
Pierwszy raz przyjecha pan do kraju? spyta Czepiski, kiedy
pili kaw, a zagraniczny go zamwi po kieliszku koniaku. Byo mu dobrze, spokojnie, wszystkie kopoty gdzie uleciay, po prostu ich nie byo.
Tak. Wyjechaem jesieni trzydziestego dziewitego. Zatrzymaem si potem w Anglii i tak ju jako zostaem. Oeniem si z Angielk,
mamy dwoje dzieci. Musz panu powiedzie, e podziwiam ten wspaniay
rozmach, z jakim odbudowalicie wszystkie zniszczenia wojenne. Zwaszcza
Warszaw. Prawdziwa metropolia! Pikne miasto.
A moe pan ju zostanie w kraju?
E, nie. Mamy tam dom, ogrdek, dzieci nie mwi po polsku. ona,
widzi pan, nigdy by nie wyjechaa na stae za granic. Ma w Anglii kup rodziny, znajomych. Zreszt ona te nie zna polskiego. Owszem, pewnie na

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 46

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

przyszy rok przyjedziemy tutaj latem, ca czwrk. Na wakacje. Nad morze albo do Zakopanego. Panie Wadziu, jeszcze po jednym!
Innym to dobrze... Bez kopotw i w ogle odezwa si nagle
Czepiski, nie bardzo wiedzc ju, do kogo mwi. A ty, czowieku, gupiej
kurtki nie moesz sobie... Ech, ycie!
Ma pan kopoty, panie Bronku? Stakwit przyglda mu si yczliwie. Moe mgbym w czym pomc? Niech pan si nie krpuje. Moe
potrzebna panu gotwka?
Nie, co te pan! Tak tylko sobie powiedziaem.
Wypijmy. Dobry ten koniak.
wietny. Mw do mnie: Bronek. Jeste swj chop, chocia oenie si z Angielk bekota Czepiski, rozlewajc koniak na bufet. Daj
pyska, przecie jeste rodak. Cholera w bok, gupiej kurtki nie mog...
Strasznie ci lubi, Wodek!
Wypij, Bronek. Nie auj sobie. Panie Wadziu, jeszcze raz to samo!

Zbudzi si z jkiem. Zdawao mu si, e co rozsadza mu gow i bije


rytmicznie w skronie. Przez chwil nie otwiera oczu, lea nieruchomo,
czekajc, a ten bl i to bicie troch ucichnie. Potem zorientowa si, e to
krew tak pulsuje w skroniach. Unis powieki, sykn i rozejrza si dokoa.
Lea w swoim pokoju na tapczanie, nakryty kodr. Zobaczy buty,
ustawione troch niedbale pod krzesekiem, z ktrego zwisa paszcz i szalik. On sam lea w ubraniu, spocony z gorca. W pokoju byo duszno, przez

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 47

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

te zasony przedziera si dzie, musiao ju by pno. Na biurku palia


si lampka, widocznie przed zaniciem zapomnia zgasi. Dobrze, ale dlaczego pooy si w ubraniu?
Odrzuci kodr, usiad. Gowa bolaa straszliwie, a w oczach mio.
Wiedzia jednak, e musi wsta. W tej bolcej gowie koataa niemrawo
myl o jakiej radiolinii, o umowie z wojskiem... Dyrektor Maecki co od
niego chcia, poza tym Jola te chciaa... ale co?
Nigdzie nie pjd mrukn, zbolay i nieszczliwy.
Zdj ubranie, cign z trudem przepocon koszul i skarpetki.
Zgity w p, boso podrepta do azienki i puci sobie na gow strumie
lodowatej wody. Zatrzs si, omal nie upad, ale wytrwa pod zimnym
prysznicem tak dugo, a bl powoli zacz odpywa i cichn.
Potem przyrzdzi sobie szklank szatana, wypi prawie duszkiem,
parzc usta i gardo. Woy czyst koszul, spojrza na zegarek i przerazi
si. Byo dwanacie minut po jedenastej.
Przecie zachorowaem powiedzia gono, jakby te sowa mogy dotrze do uszu dyrektora Maeckiego. Usiad przy biurku. Znalaz
wzrokiem kalendarz, trwao jednak dobr chwil, zanim znkany umys
przyswoi sobie tre tego, co dojrzay oczy. Na kalendarzu bowiem widnia
napis sobota. A poniewa rano nie zdy jeszcze zerwa kartki, to dzisiaj
jest niedziela. Pomyla jednak, e trzeba sprawdzi. Nakrciwszy numer
informacji miejscowej spyta z pewnym zaenowaniem, jaki to dzie, i usysza na wp ze miechem podan odpowied telefonistki. Zgadzao si, a
panienka pomylaa pewnie, e pytajcy jest na potnym kacu. To rwnie
si zgadzao.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 48

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Z kim ja wczoraj piem? myla, otwierajc szeroko okno.


Prbowa przypomnie sobie, gdzie by, cofa si myl do odwiedzin Joli. Zaraz, czego to ona chciaa? Przypomnia sobie nieszczsn skrzan kurtk i spochmurnia. No dobrze, a potem? Wyszed z domu...
I nie wrci dokoczy w mylach, czeszc si w azience.
Owszem, wrci. Najlepszy dowd, e znalaz si na wasnym tapczanie. Ale
pi musia, mia rzeczywicie wielkiego kaca, tylko z kim i gdzie? Czyby
potem poszed jeszcze raz do Witolda? Nie, nonsens. Z nim nie ma adnego
picia, zreszt Witold by zajty robot w laboratorium. Wic moe z kim z
mechanicznego. Z Wojtkiem? Z Andrzejem? Andrzej za granic. Pojecha
przecie do Anglii...
A, wiem! zawoa uradowany. Oczywicie, to ten Polak z Anglii,
Wodek. Ma jakie dziwne nazwisko, mniejsza o nie. Pili w barze, o czym
tam gadali. No, a pniej?
W aden sposb nie mg sobie przypomnie, jak dotar do domu.
Przerwa w yciorysie myla, wic krawat. C, zdarza si. Pewnie
tamten wsadzi go do takswki. Wida wczeniej zapyta go o adres. Waciwie naleaoby teraz zadzwoni, podzikowa, przeprosi za kopot. Ba,
ale jak on si nazywa? I gdzie mieszka?
Nazwisko miao chyba co wsplnego z rachunkiem. Czy z czekiem.
Albo z kwitem. Tak! Koczyo si na kwit. A co byo przedtem? Bakwit?
Rekwit?
Stakwit! wykrzykn. Wodzimierz Stakwit. No, to ju co.
Mieszka pewnie w ktrym z hoteli. Trzeba popyta w recepcjach.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 49

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zaparzy jeszcze jedn kaw, postawi szklank na biurku, sign po


ksik telefoniczn i przewraca kartki, szukajc hoteli.
Nagle telefon zadzwoni.
Sucham, Czepiski powiedzia przyciskajc okciem suchawk. Gdzie te hotele si podziay?
Dzie dobry usysza z tamtej strony. Mwi mczyzna, nie
przedstawi si jednak, gos by obcy.
O co chodzi? burkn niechtnie. Pewnie pomyka.
Pan inynier Czepiski?
Tak. Kto mwi?
Niewane. Bd si streszcza, prosz sucha. Czy pan pamita,
inynierze, gdzie pan by tej nocy?
Gdzie ja byem? powtrzy zdumiony. Ale kto mwi?
To niewane. Czy pan pamita, co i komu pan mwi?
Czepiski milcza przez chwil, zbierajc myli.
Nie rozumiem rzek niepewnie. O co panu chodzi?
Powiedziaem chyba do wyranie. Czy pan pamita, gdzie pan
by, co i komu mwi? Tej nocy. Zanim znalaz si pan w domu.
Czy to... czy to pan Stakwit?
Nie ma pana Stakwita. Naprawd nie moe pan sobie przypomnie?
Wiem, e byem wanie z nim. Ale ja nie bd rozmawia z anonimami! zdenerwowa si. Niech pan poda swoje nazwisko albo odo suchawk.
Mog poda jakiekolwiek. Kowalski czy Winiewski. Wystarczy?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 50

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie, bo pan si tak wcale nie nazywa.


A skd pan wie, jak ja si nazywam?
Prosz pana... zacz Czepiski gniewnie i umilk. Nie wiedzia,
co ma powiedzie, naleao rzuci suchawk, chcia jednak rzeczywicie
dowiedzie si od tamtego, gdzie to niby mia by i o czym mwi. Skd
pan mnie zna? Oczywicie wygrzeba pan mj numer z ksiki telefonicznej.
adna sztuka. Jakie gupie dowcipy!
Wobec tego zaraz pana przekonam, e z artami nie ma to nie
wsplnego. Cztery dni temu, dokadnie w czwartek o godzinie dwudziestej
dziesi, wszed pan z mod kobiet do restauracji Ambasador w Alejach
Ujazdowskich. Usiedlicie przy trzecim stoliku, liczc od drzwi, po prawej
stronie. Obsugiwa was kelner o czarnych wosach, wysoki. Pilicie jarzbiak eksportowy. Wyszed pan ze swoj dziewczyn... nawiasem mwic,
ma pan dobry gust, udaa si panu babka... wic wyszed pan z ni o dwudziestej drugiej sze. Przeszlicie pieszo do placu Trzech Krzyy. Tam
wsiedlicie w takswk. Mam mwi dalej?
Czepiski sucha przeraony i zdumiony. Kim by tajemniczy rozmwca? Kto go ledzi. Milicja, moe suba bezpieczestwa. Ale po co?
Dlaczego?!
Kim pan jest? spyta szeptem, chocia w mieszkaniu nie byo
nikogo. Dlaczego pan za mn chodzi?
A tej nocy pi pan w barze Sandwich. Najpierw sam, potem z obcokrajowcem, Wodzimierzem Stakwitem. Zgadza si?
Suchaj pan! Ja sobie wypraszam, eby pan mnie ledzi! Jeeli milicja ma co przeciwko mnie, to prosz mnie wezwa do komendy i powie-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 51

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

dzie jasno, o co chodzi. Ja mam czyste sumienie. Nikogo nie zabiem, nie
okradem. Jestem absolutnie w porzdku!
Naprawd? W obcym gosie drga powstrzymywany miech.
Zapewniam pana, e nie mam nic wsplnego z milicj. Ale w to paskie czyste sumienie troch wtpi. I dlatego jeszcze raz powtarzam, eby pan sobie
dobrze przypomnia, gdzie pan by, co i komu pan powiedzia. Nie w barze.
Potem, zanim pan si znalaz w domu. A jeeli pan w aden sposb nie bdzie mg sobie tego przypomnie, to jutro ja to panu przypomn. Do widzenia!
Czepiski usysza leciutki trzask odkadanej suchawki. Powoli
odoy swoj i siedzia czas jaki, bezradny i ogupiay. Przyszed mu na
myl Korczyk i ju wyciga rk, aby do niego zadzwoni, ale zrezygnowa.
Witold by co prawda jego przyjacielem, czowiekiem, do ktrego mia zaufanie i ktrego rad czsto zasiga, chocia nie zawsze potem do nich si
stosowa. Tym razem jednak musiaby powiedzie, e za poyczone od niego pienidze uchla si w knajpie. Byo mu wstyd. Cholernie wstyd. Nie, do
Witolda nie mg zadzwoni. A w takim razie musi to sam zaatwi. Trzeba
znale Stakwita, pogada. Facet by taki sympatyczny.
Zacz systematycznie wydzwania do recepcji hotelowych. Powtarza wiele razy to trudne, dziwne nazwisko i z coraz wikszym niepokojem
czeka na odpowied. Wszystkie byy jednakowe: pan o takim nazwisku nie
mieszka nigdy i nie mieszka. W jednym z hoteli poradzono mu yczliwie,
aby poszuka w kwaterach prywatnych. By moe tam zatrzyma si w Polak z Anglii. Moe te mieszka po prostu u znajomych.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 52

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Szukaj wiatru w polu szepn po paru godzinach, zmczony telefonami. Pomyla, e nie zna nawet nazwy tej centrali handlu zagranicznego, z ktr Stakwit pertraktuje. A kiedy zorientowa si, e musiaby w
tym celu od poniedziaku rano wydzwania po kolei do wszystkich universalw, metronexw, prodimexw i jak tam si jeszcze nazywaj... e telefonicznie i tak mu pewnie nikt nie udzieli informacji, zwaszcza e, jak sobie
teraz przypomnia, umowa z firm Stakwita jest podobno tajna poczu,
e ogarnia go rozpacz. Nie, t drog do niczego nie dojdzie.
Pozostao wic tylko czeka na nastpny telefon.

W poniedziaek Czepiski mia od rana urwanie gowy. Najpierw sekretarka docenta Zaborskiego zawiadomia go, e o smej trzydzieci jest
narada w sprawie R1A/6. Zaraz potem kierownik wydziau mechanicznego zada stanowczo, aby jego pracownik i zastpca Czepiski piastowa t funkcj od p roku zainteresowa si bliej robot w hali
czwartej, gdzie ju drugi dzie staa bezczynnie nowa obrabiarka.
Zanim inynier zdy odpowiedzie, e przecie kazano mu by do
dyspozycji Zaborskiego, zadzwoni telefon. Dyrektor Maecki yczy sobie
porozmawia z Czepiskim w trybie pilnym.
Nie rozerw si! warkn inynier, rzucajc suchawk.
Spojrza na zegarek, byo dwanacie po smej. Porwa z biurka dugopis wiedzia, e jak go zostawi, to ju potem nie znajdzie, zawsze tak
byo z dugopisami i pogna na drugie pitro, do Maeckiego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 53

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak potem szo przez cay dzie: narady, rozmowy, popieszne notowanie zada, szklanka kawy w przerwie pomidzy jedn a drug konferencj, ueranie si z technikami w czwartej hali, ktrzy nie mogli sobie da
rady z cholern obrabiark. Popieszny obiad w stowce, znowu kawa,
nowa paczka papierosw, rozrywana niecierpliwymi palcami, jeszcze jedna
rozmowa...
O szstej wieczorem obrabiarka nagle ockna si i zacza pracowa. Czepiski, usmolony i zziajany, powlk si do swego pokoju. Zrzuci
kombinezon roboczy, dugo my rce, zasmarowane farb i olejami. Idc
potem przez ulice zastanawia si, jak pogodzi prac w wydziale z robot
przy R1A/6. To, co mieli wykona w Instytucie, interesowao go bardziej
ni zastpowanie szefa w mechanicznym. A moe by na stae przenie si
do Zaborskiego? myla, wkadajc klucz do zamka.
W przedpokoju na pododze leao co biaego. Schyli si, podnis.
To by list. Do niego. Zdziwi si, e nie woono go do skrzynki. Zaraz jednak dojrza, e na kopercie nie byo znaczka. Kto musia wsun list szpar
pod drzwiami.
Wszed do pokoju, zrzuci paszcz i usiad na tapczanie. Rozerwa
kopert, wyj zoony wski prostokt papieru.
Panie inynierze! Wczoraj obiecaem panu telefon, wol jednak inn
form naszych kontaktw. Chc zreszt, aby pan mg duej zastanowi si
nad tym, co pan zaraz przeczyta w moim licie. A wic zaczynam. W nocy z
soboty na niedziel by pan na tyle pijany, e wszelkie hamulce moralne,
jeeli pan je oczywicie posiada, przestay dziaa. By pan jednoczenie na
tyle trzewy, e rozumowa pan do logicznie. Nie zawioda pana w ka-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 54

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

dym razie pami. Dlatego udzieli nam pan sporo informacji, ktre w nomenklaturze subowej okrelane s jako tajne.
Powiedzia nam pan na przykad o pracach wydziau mechanicznego
nad ukadem zamiennym do stacji radioliniowej. Nie odkrywacie Ameryki,
bo takie systemy s ju znane w innych krajach, ale wasze ulepszenia mog
by bardzo interesujce. Ju sama zasada kodowania, uwzgldniajca kilkaset zmiennych wariantw podczas jednej emisji, stanowi odkrycie wielkiej
wagi...
W miar jak czyta robio mu si na przemian zimno i gorco. Nieznany autor do dokadnie wylicza niektre usprawnienia, wprowadzone
do urzdze przygotowywanych przez Instytut. Cho nie podawa bliszych
szczegw technicznych, ju samo zasygnalizowanie kierunku prac byo
ujawnieniem tajemnicy i grozio wycigniciem surowych konsekwencji...
Jest to zreszt tylko cz informacji, ktrych pan nam udzieli. Jestem przekonany, e gdyby doszo to do paskich szefw, czekaaby pana
nie tylko dymisja, ale i sprawa karna. A teraz prosz sobie wyobrazi, e
wcale sobie tego nie yczymy. Wprost przeciwnie, zaley nam na paskim
zdrowiu, wolnoci i dalszej pracy w Instytucie. Oczywicie za cen jeszcze
kilku takich informacji jak opisana wyej. Chc podkreli, e potrafimy si
odwdziczy. To, czego dowiedzielimy si w ow noc, byo nam w pewnym
sensie znane, potrafimy jednak doceni uzupenienie danych. Dlatego po
przeczytaniu listu niech pan zajrzy do przedpokoju. Bdzie tam drugi list,
ktry z pewnoci pana ucieszy. Na razie do widzenia.
Drugi list? szepn zdziwiony. Zerwa si z tapczanu, wybieg
do przedpokoju.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 55

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak. Na pododze, na ktrej poprzednio z ca pewnoci znajdowaa


si tylko jedna koperta ta, ktr przed chwil rozerwa i wyj z niej list
teraz leaa inna. Te biaa, poduna, moe tylko nieco grubsza. Podnis
j ostronie, jakby bojc si, czy nie wybuchnie. Obejrza, bya bez adresu,
ale starannie zaklejona. Wrci do pokoju, znowu rozerwa kopert.
W rodku tkwiy, rwno uoone, banknoty. Dziesi setek. Lekko
podniszczone, jakby ofiarodawca chcia go zapewni, e to nie adne oszustwo, adna tam prywatna fabryka pienidzy, ale uczciwe papierki z Narodowego Banku Polskiego.
Nie wiadomo dlaczego przyszo mu na myl, e to Witold urzdzi
mu taki idiotyczny kawa. Witold zna przecie cay przebieg prac nad ukadem zmiennym, pomaga w ulepszeniach, chocia sam jest w laboratorium
chemicznym. A wiedzc o kopotach finansowych Czepiskiego postanowi
w taki oto, moe zbyt zawiy sposb, przesa mu nastpn poyczk.
Osio! mrukn, podchodzc do telefonu. Nakrci numer Korczyka, czeka chwil, zanim z tamtej strony podniesiono suchawk. Odezwaa si ona Witolda.
Dobry wieczr, Aniu powiedzia. Jest Witek?
Jak to, nie wiesz? zdziwia si. Przecie od niedzieli wieczr
siedzi w Krakowie.
W Krakowie? powtrzy. Zrozumia, e caa jego koncepcja
upada. Po co tam pojecha?
Nie mwi ci? Prawda, e sam dowiedzia si dopiero w niedziel
rano. Zadzwoni jego szef, co tam ze sob gadali i Witek pojecha. Mwi, e
wrci we rod albo w czwartek.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 56

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Aha. No, to nie przeszkadzam ci. Do widzenia.


Odoy suchawk. Nagle drgn, skoczy do drzwi wyjciowych.
Oczywicie na schodach nie zobaczy ju nikogo, trzeba to byo zrobi od
razu, natychmiast po otwarciu pierwszego listu. Ten kto widocznie sobie
obliczy, ile minut trwa moe w przyblieniu czytanie, i w tym czasie wsun drugi list. Gdyby z miejsca wyskoczy na schody, nawet na ulic...
Usiad i spoglda na obie koperty, na rozoony list, na dziesi
czerwonych banknotw. Tysic zotych. Dokadnie tyle, ile poyczy od Korczyka. Raptem zapa si na myli, ile te moe kosztowa skrzana kurtka.
Przypuszcza, e dwa, trzy razy wicej. Tysic zotych... Nisko go ocenili ci
oni.
Przeczyta list raz jeszcze. Uderzyo go, e autor najpierw pisa w
formie pojedynczej, jakby od siebie, potem nieznacznie przeszed na my.
Kto to jest: my? Pewnie ten Stakwit i jeszcze kto. Co to za ludzie? Tak czy
inaczej powinien natychmiast pj z tymi listami i pienidzmi do komendy
dzielnicowej MO. Albo wprost do Ministerstwa Spraw Wewntrznych.
Niech zbadaj odciski palcw na kopertach, na banknotach. Moe znajd
tych ich.
Podnis si, ale zaraz usiad z powrotem. I co powie tam, w milicji
czy w ministerstwie, jeeli go zapytaj, czy to prawda z tym ukadem zamiennym? Co zrobi oficerowie ledczy, jak si dowiedz, e on, inynier z
instytutu, pracujcego dla wojska, upi si, w dodatku z jakim podejrzanym, zagranicznym facetem, poszed czy pojecha z nim gdzie nie wiadomo gdzie i mwi o sprawach, ktre s cile tajne...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 57

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wiadomo, co zrobi. Poinformuj o wszystkim Maeckiego. A ten nie


bdzie si waha. Zreszt takie s przepisy. Kady pracownik wie, co go czeka, jeeli dopuci si zdrady tajemnicy subowej. Przecie on te podpisa
specjalne owiadczenie, e nigdy nikomu i tak dalej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 58

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia III

Bronek, powiedz, co ci jest?


Dziewczyno, ty i tak tego nie zrozumiesz. A zreszt nic mi nie jest.
Przezibiem si, gowa mnie boli.
Dlaczego kamiesz?
Odwrci twarz, zaci usta. Przez par minut trwao midzy nimi
niedobre milczenie. Jola gadzia delikatnie jego ciemne wosy, zawsze troch sterczce gdzie na czubku gowy. Nie daway si przyczesa, poza tym
zwisay prawie na ramiona i Czepiski mia z tym czasami kopoty. Dugie
wosy nie podobay si dyrektorowi. Nic nie mwi, ale spoglda wymownie na inyniera i chrzka z dezaprobat. Kiedy powiedzia tak w przestrze, nie kierujc tego do nikogo konkretnie e z dugimi wosami
mona wywoa poar w laboratorium. Zwaszcza w pobliu palnika. Czepiski potem przez par dni nie wchodzi do chemikw, ktrzy na jego
widok woali przez korytarz, e ju dzwoni po Stra Poarn.
Nie kami powiedzia wreszcie.
Znam ci lepiej, ni ci si zdaje.
Wida nie znasz.
Masz kopoty z fors?
Przesta! achn si gniewnie.
Nie kupie skrzanej kurtki, wic nie masz pienidzy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 59

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Suchaj, sprawy finansowe zostaw mnie, dobrze?


Wic co ci jest? Czy naprawd nie moesz mi powiedzie.
Mimo woli zaprzeczy ruchem gowy. Jake jej to powie? Wczoraj by
drugi telefon. Obcy czowiek gosem, w ktrym wyranie czuo si umiech,
rzek:
Cieszy nas, e pan przyj pienidze.
Bardzo nisko pan mnie wyceni! warkn ze zoci.
Ale nie! Cenimy pana bardzo wysoko. Nawet pan nie przypuszcza jak wysoko. To bya zaledwie drobna zaliczka. Ot, tyle tylko, aby pan
mg pj z adn dziewczyn na kolacj.
Odczepcie si od mojej dziewczyny. A pienidze odnios na milicj. Jeszcze dzi. Spojrza na zegarek, bya jedenasta w nocy. Nie dzi,
ale jutro z samego rana.
wietnie. Przy okazji milicja otrzyma rwnie kopi naszego
pierwszego listu. Tego o ukadzie zamiennym.
Milicja anonimami si nie interesuje!
Kto panu powiedzia, e to bdzie anonim? Nic podobnego. Milicja
dostanie list od przyzwoitego, uczciwego obywatela, z nazwiskiem, adresem, nawet telefonem. I bdzie moga sprawdzi. Bo ten obywatel by
wiadkiem paskiej wylewnoci w zakresie ujawniania tajemnicy subowej. Tamtej nocy.

Czego wy ode mnie chcecie?! Co ja wam zrobiem... jkn wyczerpany nerwowo, zmczony jak po caodziennej naradzie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 60

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Jest pan nam potrzebny. To wszystko.


Ale dlaczego ja, do cikiej cholery? Wybierzcie sobie inn ofiar
waszych machinacji, a mnie zostawcie w spokoju. Zreszt nie ma o czym
gada, jutro id na milicj.
Rzuci suchawk. Telefon wicej nie odezwa si. Ale Czepiski nie
poszed do komendy ani nastpnego dnia, ani pniej. Ba si. Wiedzia jednak, e telefon znw zadzwoni. A on ten tysic zotych rzeczywicie wzi.
Co gorsza, wyda. Poszli z Jol na kolacj do Cristalu, zostao mu niecae
trzysta. Zblia si pierwszy padziernika i Korczyk upomni si o zwrot dugu. Upomni si te Wojtek arski. Obydwu trzeba bdzie odda. Razem dwa
i p tysica. W kasie poyczkowej jest zaduony na dwanacie tysicy. U
Danki, sekretarki jego wydziau, miej Danusi, ktra wiedzia o tym
kochaa si w nim skrycie, wisi na ptora tysica. Razem szesnacie, jak
obszy.
Bronek, kochanie... poczu usta Joli na swoich. Czym si
martwisz?
Kochaa go na pewno. Czu to, chocia chwilami nie wierzy, peen
nie uzasadnionej niczym zazdroci, skrytych obaw, przerzucajc si z jednej
ostatecznoci w drug. Kochaa go, tak. A moe kochajca dziewczyna potrafi znale dla niego dobr rad? Kobiety s sprytne. Sprytniejsze od mczyzn, zaradniejsze. Gdzie chop nie moe, tam bab...

Zdecydowa si na to jednak dopiero po kilku dniach. Przez ten czas


gorczkowo szuka jakiego wyjcia, chociaby z dugw. Znalaz prac zle-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 61

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

con, wykona j w cigu dwch nocy. Chodzi potem po Instytucie z podkronymi oczami i zmczon twarz, a Witold zrobi artobliw uwag o
wyczerpujcym trybie ycia, zwaszcza w nocy. Czepiski nie zaprzeczy.
Wola, eby tamten nic o nim teraz nie wiedzia.
Za prac jednak mieli zapaci dopiero w poowie przyszego miesica i sytuacja stawaa si krytyczna. Zanis do komisu niemiecki aparat fotograficzny, przywieziony w zeszym roku. Przyjli, postawili na pce: bdzie amator, to si sprzeda. Znowu trzeba byo czeka. Zanis do Jubilera
piercionek. Nie chcieli, powiedzieli, e staromodny, nieadny.
Wrci do domu, schowa piercionek do biurka. Kiedy zadzwoni telefon, wiedzia ju, e to znowu tamten czowiek.
Chcemy panu co zaproponowa powiedzia obcy bez wstpu.
Ma pan znajomego w fabryce MII, na Woli. Ten znajomy nazywa si Jzef Kiebisz, jest referentem ekonomicznym w dziale zawierania umw zagranicznych. Zgadza si?
Tak przytwierdzi, mimo woli zaciekawiony, co te mu zaproponuj. By moe, bdzie to co legalnego.
Dobrze. Fabryka MII rozbudowuje si, chce kupi we Francji
urzdzenia i maszyny. Ma w tej chwili oferty z piciu firm. Dwie nas nie interesuj, natomiast trzy pozostae tak. Pan Kiebisz ma dostp do wszystkich ofert. Chcielibymy dowiedzie si, jakie urzdzenia i po jakich cenach
ofiarowuj firmy: Jean Marque, Chemiexport i Basac. Zapisa pan?
Nie.
Dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 62

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zaraz, nie mam czym. Niech pan poczeka. Sign po dugopis i


jak kartk. Prosz powtrzy nazwy firm. Zna francuski, wiedzia
te, co produkuje Basac, o pozostaych sysza po raz pierwszy. I co dalej?
Zadzwonimy do pana jutro wieczorem. Otrzyma pan za te informacje cztery tysice zotych.
Byskawicznie obliczy: Danka, Witold i Wojtek, razem akurat wanie tyle. Zdziwi si: czyby wiedzieli o tych dugach? Szybko odrzuci t
myl, tak bya niedorzeczna. Po prostu zbieg okolicznoci.
Znalaz jako godzin, w czasie ktrej udao mu si wyrwa z Instytutu i pojecha do Kiebisza. Nie mia pojcia, jak zdobdzie informacje, ktrych od niego dali. Pociesza si myl, e nie obciy zbytnio swego sumienia. Ostatecznie, miaa to by tylko odpowied na pytanie, co proponuj
fabryce zagraniczne firmy, a nie adne tajemnice produkcyjne.
Kiebisza znalaz w jego maym, ciasnym gabinecie. Uera si z kim
przez telefon i ucieszy wyranie na widok dawno nie widzianego kolegi.
Zaczli rozmow o tym i owym. Czepiski ju wczeniej wszystko sobie
obmyli niby to chcia Kiebisza zaprosi do siebie, pogada, odnowi
przyja. Kolega nawet si nie zdziwi, przeciwnie, by naprawd wzruszony i zadowolony. Czepiski przypomnia sobie, e Jzef darzy go sympati.
Imponowao mu jego wyksztacenie i pozycja. W kocu zastpca kierownika wydziau w Instytucie to o wiele wicej ni starszy referent.
W trakcie rozmowy Czepiski dostrzeg na biurku stos dokumentw
i powiedzia z odrobin ironii w gosie:
Zaatwiasz pewnie jakie przydziay materiaw dla fabryki?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 63

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Ciki jest ywot zaopatrzeniowca.


Ale nie! obruszy si Kiebisz. Ja si przecie zajmuj tylko
ofertami zagranicznymi. Mam kontakty z firmami, jed do Francji, do
Woch.
A c wy stamtd sprowadzacie? zainteresowa si uprzejmie.
Wypado to zupenie naturalnie i Kiebisz udzieli mu szerokiej informacji na temat ofert, cen, rodzajw urzdze. Pokaza nawet niektre
oferty. Czepiski mia wietn pami wzrokow, szybko te zanotowa w
niej to, co byo mu potrzebne.
Telefon odezwa si krtko przed dziesit wieczorem.
Czy udao si panu zdoby potrzebne wiadomoci? spyta obcy
czowiek.
Tak odpar.
Przeczyta notatki, ktre poczyni popiesznie po wyjciu z gabinetu
Kiebisza, schowawszy si w ubikacji fabrycznej. Kiedy skoczy, tamten
powiedzia:
Doskonale. Dzikujemy panu za przysug.
A pienidze? spyta, bo to byo dla niego najwaniejsze.
Prosz zajrze do przedpokoju.
Znowu, jak wtedy, wypad na korytarzyk swego maego mieszkania.
I znowu, jak wwczas, bielia si na pododze koperta. Teraz jednak Czepiski gwatownie otworzy drzwi i wybieg na schody, potem na ulic. Nie
znalaz nikogo.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 64

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czyby zrobi to kto z lokatorw domu i szybko wrci do siebie?


By moe te tajemniczy dostawca listw wiedzc dokadnie, o ktrej
godzinie odezwie si telefon wsun kopert w trakcie rozmowy.
Cztery tysice zotych dostarczono w czterech banknotach. Czepiski pooy je przed sob na biurku i wpatrywa si w nie dugo. Mg teraz
spaci wszystkie prywatne dugi: pozostanie tylko kasa, ale to bd mu
strca co miesic, jak dotychczas. Da sobie rad. Odetchn z ulg, cho na
dnie serca cigle jeszcze czu niepokj.

Przez nastpny tydzie oni nie dzwonili. Czepiski ju udzi si, e


zapomnieli o nim, byo jednak inaczej. Tym razem musia dostarczy danych, dotyczcych prac w Instytucie. Kiedy rozgniewany odmwi stanowczo, jego rozmwca odpar spokojnie, e wobec tego milicja otrzyma w licie nie tylko wiadomo o przecieku tajnych informacji z Instytutu, ale i o
pienidzach, ktre wzi za kradzie tajemnicy pastwowej z fabryki MII.
Co za kradzie?! wybuchn. Pan ma le w gowie. Co komu
szkodzi, e podaem dane, dotyczce ofert? Przecie to dla fabryki nie jest
adna tajemnica, oferty s oficjalne. To mogo co najwyej przyda si
dwom pozostaym firmom, dla ktrych, jak sdz, zbiera pan te wiadomoci.
Czy pan naprawd nie rozumie, co pan zrobi? zapyta tamten.
Jeeli nie, to postaram si wyjani. Dzi rano fabryka MII otrzymaa
telex z Francji. Te dwie firmy, ktre wczeniej proponoway swoje urzdze-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 65

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

nia po niszej cenie, obecnie zrwnay ceny do trzech pozostaych. Oczywicie, w gr.
I co z tego? rzuci Czepiski. Nie mg si poapa w tych kalkulacjach, nie by handlowcem.
To, e fabryka MII ju nie kupi dla siebie urzdze po taszej cenie.
Przecie tamte firmy podpisay z fabryk kontrakt!
Nic podobnego. Jeszcze nikt kontraktu nie; podpisa. Czy pan nas
ma za durniw? Gdyby umowy byy zawarte, nie zaleaoby nam na ofertach. Fabryka, a przez to naturalnie polska gospodarka narodowa, stracia
przez pana dokadnie ptora miliona zotych dewizowych. Chyba e zrezygnuje w ogle z kupna urzdze. Ale my wiemy, e zrezygnowa nie moe.
Teraz pan ju rozumie?
Czepiski milcza, przeraony. Teraz rzeczywicie zrozumia, jak daleko zabrn.
Zadzwonimy do pana za sze dni. Chcemy mie informacje z Instytutu. Zapacimy dobrze. Dwanacie tysicy. Do widzenia.

Wreszcie powiedzia. Powoli, zacinajc si, z oporami. Od samego


pocztku, od pijatyki w barze Sandwich. Pomin tylko spraw skrzanej
kurtki, a o dugach wspomnia mimochodem, przedstawiajc je tak, jakby to
byy stare rozliczenia, sprzed paru lat. Nie chcia bowiem, aby pomylaa, e
si skary na nadmierne wydatki, ktre ponosi z jej przyczyny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 66

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Jolanta suchaa bardzo uwanie, nie spuszczajc z niego oczu. Siedziaa przed nim na tapczanie, donie zaplota na podwinitych nogach, nie
przerywaa mu ani jednym sowem. Tylko w jej wzroku czyta zrozumienie
i to mu uatwiao sytuacj.
A teraz, widzisz koczy sw przydug relacj za dwa dni
oni znw si odezw. Dali mi tydzie, termin upywa pojutrze. Co ja mam
robi? Co robi?
Milczaa jeszcze chwil, odwrcia wzrok, jakby skupiajc myli. Zagryza wargi, wpatrzya si w kt pokoju. Zlk si, e zaraz wstanie, powie
mu par ostrych sw i odejdzie, aby wicej nie wrci. Miaa prawo to zrobi, przecie zachowa si podle. I kiedy zacz ju aowa, e wtajemniczy
j w swoje brudne sprawy, spojrzaa znw na niego, a potem raptem
umiechna si. Jako tak yczliwie, serdecznie.
Pomog ci, Bronek odezwaa si cicho. Tylko musz mie
troch czasu, by si zastanowi.
Uradowany uj jej rce, przytuli do swej twarzy. Czeka...
Mamy dwa dni, tak? spytaa.
Odczu rado, syszc to mamy. Braa wic jego ciar i na siebie,
chciaa naprawd pomaga.
Tak, kochanie odrzek. Dzisiaj roda. Oni z pewnoci zatelefonuj w pitek. Pnym wieczorem.
Wieczorem powtrzya. Mamy wic cay czwartek i prawie
cay pitek. Powinnimy zdy.
Jak to rozumiesz?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 67

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Posuchaj mnie teraz uwanie zacza powoli, z namysem.


Mam stryja. On pracuje... nigdy bym ci tego nie powiedziaa, ale w tej sytuacji chyba mog. Nawet powinnam. Chodzi ju nie tylko o ciebie, ale i o dobro kraju.
Oczywicie, kochana przytakn skwapliwie, nie spuszczajc
oczu z jej twarzy.
Mj stryj pracuje w kontrwywiadzie wojskowym. Nie wymieni ci
jego nazwiska, bo nie wiem, czy mam prawo. On sam zdecyduje.
Chcesz mu powiedzie? zaniepokoi si.
Oczywicie. To bdzie jedyne waciwe wyjcie z tego impasu, w
ktrym si znalaze. Zrozum, Bronku, to jest mj bliski krewny. Zreszt ja
mu powiem, e uwaam ci... no, za swego narzeczonego umiechna si
z zaenowaniem, a Czepiski mocno przytuli j i ucaowa. Stryj z pewnoci bdzie chcia najpierw pomwi z tob prywatnie, zanim... a moe w
ogle da si jako z tego wybrn bez oficjalnego ledztwa czy jak to si nazywa.
Nie wiem, czy bdzie mg tak postpi. Obowizuj go przecie
jakie przepisy, jaka droga subowa.
Jola znowu umiechna si, tym razem z pewnym pobaaniem.
Suchaj, on jest na tak wysokim stanowisku, e waciwie sam decyduje o wyborze drogi postpowania.
Jaki ma stopie wojskowy?
Pukownik. Ale o wicej mnie nie pytaj. Zreszt ja te zbyt wiele o
nim nie wiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 68

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Pukownik. No tak, moe rzeczywicie da si jako to zaatwi bez


oficjalnego meldunku. W kocu tak naprawd to ja nie zawiniem ze zej
woli. Oni tamtej nocy musieli mi czego wsypa do wdki. Gdybym si po
prostu upi, na pewno nie mwibym o sprawach subowych.
Nie myla w tej chwili o zagranicznych ofertach i Kiebiszu. Urzdzenie zamienne, o, to by problem! No i to, co jeszcze ewentualnie wygada
po pijanemu.
Teraz sprawa dugw...
Zostaw, to mj kopot przerwa.
Nie. Nasz wsplny. Dopiero teraz widz, e i ja zawiniam. Cignam ci po lokalach, namawiaam do kupna kurtki. Musisz im odda pienidze. Ja ci je po prostu poycz. Mam troch swoich oszczdnoci.
Kochanie, nie zgadzam si! Nie przyjm od ciebie adnej poyczki.
A od nich brae zauwaya z przeksem.
To nie byy poyczki zaprotestowa niemiao.
Wszystko jedno, jak to nazwiesz. Ja ci poycz i ty ode mnie
przyjmiesz, bo inaczej wicej si nie spotkamy.
Kochana, to i tak na nic. Przecie nie mam nawet moliwoci odesania im tej sumy. Dokd? Ten Stakwit chyba nie istnieje, poda mi faszywe nazwisko. Zreszt nawet jeli gdzie tam by, to teraz ju pewnie i tak
wyjecha do Anglii. Wic pienidzy nie mog odda, bo nie mam komu.
To prawda zaspia si. W takim razie pozostaje tylko mj
stryj. On z pewnoci znajdzie jakie wyjcie.
Podniosa si, rozejrzaa za paszczem.
Ju idziesz? spyta zdziwiony. Spojrzaa na zegarek.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 69

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Moe uda mi si z nim zobaczy jeszcze dzisiaj. Nie jest tak pno,
dopiero sma.
Pomg naoy jej paszcz, poegnali si w przedpokoju. Czepiski
bezwiednie rozejrza si po pododze, ale nie, tym razem ju nie byo adnego listu.
Jak si skontaktujemy? spyta. Zadzwonisz?
Jutro. Zaraz po pracy przyjd prosto do domu i czekaj na wiadomo. Moe zadzwoni, a moe od razu do ciebie przyjedziemy. Przygotuj
kaw! rozemiaa si.
Co on lubi? Koniak?
Nie! Nie proponuj adnego alkoholu. Pamitaj, e bdziesz musia
powiedzie o pienidzach. Stryj mgby pomyle, e pije za tamte zotwki.
To by go do ciebie zrazio.
Rozumiem odpar markotnie.
Ucaowali si. Jola wysza.

Pukownik Czerniak siedzia w swoim gabinecie nad stosem dokumentw i prbowa wgry si w ich tre, ale mu nie szo. Wci przychodzia na myl sprawa Cywila, ktry byli o tym przekonani, chocia namacalnych dowodw nie znaleli kontynuowa swoj szpiegowsk robot. Nieuchwytne niemal oznaki tego dziaania przesczay si tu i wdzie z
gstej sieci meldunkw, spostrzee i informacji, pracowicie tkanej przez
aparat Suby Bezpieczestwa i milicji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 70

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czerniak nie wierzy, by Cywil pracowa samotnie. Byoby to zbyt


trudne nawet dla rutynowanego agenta. Kady z nich potrzebuje jakiego
oparcia, kontaktw bd wrcz pomocnikw. I na tych pomocnikw pukownik wanie liczy. e gdzie tam si potkn, postawi drobny, ale faszywy krok, czego nie dopatrz.
Jak dotd jednak takiego kroku aden z nich nie zrobi.
Wej mrukn, syszc pukanie do drzwi. Spojrza na sieranta z radionasuchu. Co nowego?
Tak jakby odpar podoficer. Pooy na biurku kartk papieru.
Przed godzin przechwycilimy obce rdo nadawcze. Odbir
by do czysty, tekst w jzyku szwedzkim.
Tre?
Odczytany tekst jest fragmentem artykuu, zamieszczonego dzisiaj we wszystkich naszych gazetach. Artyku jest agencyjny, omawia przyjcie delegacji zwizkowcw woskich w Centralnej Radzie Zwizkw Zawodowych. Fragment, wybrany przez nieznanego nadawc, brzmi po polsku: O godzinie jedenastej czonkw woskiej delegacji przyj zastpca
przewodniczcego CRZZ (tu wymieniono nazwisko) w towarzystwie sekretarza. Powtarza to zdanie trzykrotnie, w odstpach, szeciominutowych.
A takie odstpy? zdziwi si Czerniak. Moe to ktry z pocztkujcych krtkofalowcowi urzdzi sobie prbny seans?
Nie mona tego wykluczy, chocia moim zdaniem wyglda to na
szyfr. Jakie haso wywoawcze, sygna dla kogo...
Namiar macie? zainteresowa si Czerniak

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 71

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie zdylimy wyzna sierant z zaenowaniem. Pocztkowo mylaem, e to ktry, ze szwedzkich korespondentw przekazuje
depesz dla swojej agencji. Gdy po raz trzeci apalimy ten sam tekst, byo
ju za pno na lokalizacj rda. Mamy tylko azymut. Zaniosem do wydziau S. Pracuj nad tym.
Dobrze, dzikuj.
Podoficer wyszed, a Czerniak poczy si z wydziaem. Nie, jeszcze
nie odczytali tekstu.
Prawdopodobnie umowne haso powiedzia jeden z oficerw.
Moe tu by sto wariantw albo i wicej. Nadawca umwi si ze swoj
central, e bdzie kolejno przekazywa fragmenty artykuw z polskich
gazet. Rzeczywist tre meldunku moe da si odczyta z kolejnoci sw i
podwjnego znaczenia, i diabli jeszcze wiedz z czego. Przepraszam, towarzyszu pukowniku, ale gdybym mia jeszcze jeden taki meldunek, moe
bym przez porwnanie...
Dobra, poczekamy do nastpnego odpar Czerniak.
Zagbi si w swoich papierach. Do gabinetu wszed major Polewski.
Syszae o tym szwedzkim szyfrogramie? spyta, siadajc naprzeciw biurka.
Pukownik podsun mu kartk z tekstem, a potem powiedzia:
Nowe rdo nadawania. Jak sdzisz, czy to on?
Polewski nie potrzebowa pyta, kogo tamten ma na myli. Obaj od
pewnego czasu szukali Cywila w kadym meldunku, w kadej informacji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 72

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Szukali na razie na lepo, wiedzeni instynktem pracownikw kontrwywiadu i dugoletnim dowiadczeniem.


Musi dobrze zna szwedzki.
Albo ma pomocnika.
Suchaj, od dawna myl, czy my nie zwracamy zbyt mao uwagi
na kobiety? Uparlimy si, e Cywil to mczyzna.
Ja si nie uparem. Mam troch nowych danych o Wilczaku.
Szczsny jedzi w teren, pooglda sobie jego dawnych znajomych, przyjaci. I przyjaciki, bo mia takowe. Dwie. Jedna pucia go kantem i wysza
za innego. Druga, podobno liczna dziewczyna, wycigna go z maego
miasteczka do Warszawy. Ale, jak wida, i z t nie mia szczcia, bo zosta
sam.
Co to za liczna dziewczyna? Miejscowa gwiazda?
Nie. Podobno pozna j na jakiej imprezie kulturalnej, konkursie
miast czy co takiego. Szczsny zna szczegy. Przyjechaa jako turystka.
Pomieszkaa tydzie i zabraa Wilczaka do stolicy. Jechali jako narzeczeni.
No, ale si nie pobrali.
Znasz jej nazwisko?
Tak. Danuta Kowalewska.
Adres?
Nie. Znikna jak kamfora. Nie meldowana w Warszawie. Puciem radiogram do jednostek w kraju, moe gdzie j znajd.
Masz zdjcie?
Nie mam.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 73

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czerniak przez chwil prbowa zapali fajk, a kiedy mu si nie


udao, rzek z wahaniem:
Ja nie wiem, czy to ma sens. Koncentrujesz si na babce, a ta moga by tylko zwyk przygod. I takich babek pewnie byo ze sze. Co myli Szczsny?
Siedzi u mnie w pokoju i chyba zastanawia si, kiedy wreszcie go
poprosisz.
To czeg nie mwisz od razu! zirytowa si pukownik i sign po suchawk.
Znalaza si resztka budafoku, wypili po maym kieliszku. Kapitan
Szczsny spojrza raz i drugi na biurko, a potem powiedzia ostronie:
To przez ten tyto. Lepiej niech pukownik uywa zwykej amphory, wtedy atwo da si przetka.
Od kiedy palicie fajk? zdziwi si Czerniak.
Nie pal. Ale jeden z moich podejrzanych pali. Przesuchiwaem
go przez dwa tygodnie i nauczyem si wszystkiego o fajkach. A co do tej
licznej Danuty Kowalewskiej, to znalazem dwie o tym imieniu i nazwisku.
Tylko e wiek si nie zgadza ani uroda.
Uroda rzecz wzgldna.
Moe. Jedna ma pod szedziesitk, a druga matka i dwoje
dzieci.
Dobrze, ale ja chciaem wiedzie, co o tym mylicie?
Szczsny przymkn na moment oczy, potem otworzy je szeroko i
patrzc na pukownika powiedzia:
Myl, e trzeba szuka nie dziewczyny, ale nowego inyniera.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 74

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Co to znaczy? spyta Czerniak. Marzy wam si drugi trup?


Nie. Inyniera, dokoa ktrego krci si liczna dziewczyna. I ktry pracuje dla wojska.
Bj si Boga, czowieku! Takich inynierw mamy w Polsce sporo,
a adnych kobiet to ju na pczki. Ja sam mam bratanic, tak liczn dziewczyn, e oko by wam zbielao, gdyby tu wesza.
Szczsny jednak okreli to do konkretnie zauway major.
Moglibymy zainteresowa si tymi inynierami, wok ktrych
uwijaj si jakie ewentualne Danuty Kowalewskie, choby inaczej si nazyway.
Robota w ciemno. Bez adnego punktu zaczepienia. Moe trwa
miesicami.
Moe przyzna Szczsny. Ale jeeli jest jakie powizanie
pomidzy Cywilem, Danut i niektrymi inynierami? Mona przypuszcza, e dziewczyna pracuje dla Cywila, wycigajc informacje od swoich
przyjaci.
Historia stara jak wiat rzek Polewski. adna agentka i jej
kochankowie, wojskowi albo co koo tego. Sdz, e Cywil mimo wszystko postawi raczej na nowoczesn technik szpiegowania. A propos, czy nie
mgby zapozna nas z twoj liczn bratanic?
Mgbym. Przy okazji. Przecie tu jej nie zaprosz, a u mnie w
domu remont. pimy z on w jednym pokoju, na wszystkich meblach,
gdzie pod sufitem.
Zapro nas po remoncie. Oenimy Szczsnego, ju za dugo tkwi w
kawalerskim stanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 75

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

O, za nic! wykrzykn kapitan i zmiesza si troch, bo nie


chcia by nieuprzejmy wobec kuzynki pukownika.
Czerniak popatrza na niego pobaliwie.
Byaby z was adna para.

Co ja waciwie o niej wiem? zastanawia si po powrocie do domu. Wycign z szafy ekspres do kawy, przejecha po nim cierk, a e
efekt by znikomy, z westchnieniem zabra si do czyszczenia metalowej
powierzchni. Co ja o niej wiem...
Poznali si latem, w jednej z miejscowoci nadmorskich, gdzie spdza urlop. Od p roku przeywa gorzki okres, jak to kiedy okreli w
rozmowie z Witoldem. Rozsta si z Monik, waciwie od pocztku byo do
przewidzenia, e tak si to musi skoczy. Monika bya nieustpliwa, kcia
si z nim po caych nocach, potem szed do roboty z gow pkajc od blu
i czerwonymi powiekami.
Monika. Ale ta dziewczyna miaa oczy! Ogromne, czarne, obramowane rwnie czarnymi, dugimi rzsami. Zakocha si w tych oczach i potem przez wiele tygodni nie mg ich zapomnie. Mia zudzenia, pki nie
zasta jej na swoim tapczanie w sytuacji zupenie jednoznacznej z jakim
zagranicznym turyst.
Dobrze si stao, e akurat wysali go z Instytutu do Francji. Wrci
po dwch miesicach, oczarowany Paryem. O Monice zapomnia, zaciera
to wspomnienie tak skutecznie i wytrwale, e prawie nie pozna jej na ulicy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 76

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Chocia rozstali si chodno, potem przeywa to jednak, byo mu gorzko i


smutno. Latem wyjecha na urlop. No i zjawia si Jola.
Gdzie ty pracujesz? Co robisz? pyta czasami, zazdrosny o
wszystkie chwile, ktre spdzaa bez niego. Gdzie mieszkasz?
Odpowiadaa, e mieszka u krewnych, wynajmuje u nich may pokoik, ale oni nie ycz sobie adnych odwiedzin, dlatego nie zaprasza go do
siebie. O to mu nie szo, wola nawet, e ona przychodzi do niego, tak byo
wygodniej. Mwia te, e pracuje w dzielnicowej radzie narodowej jako
referent, ale nie chciaa opowiada o tej pracy. Sdzi, e traktowaa j jako
etap przejciowy, bo jednoczenie uczszczaa na wieczorowe kursy jzykw obcych i stenotypii.
Zarabiaa niewiele. Nie dziwi si te, e taki j cieszy kady wieczr
w eleganckim lokalu, kady prezent, jakim j obdarowywa, pki starczyo
mu pienidzy. Bya troch kapryna, zmienna w nastrojach, z tym wszystkim urocza i liczna. Nie zawsze j rozumia i czasami wydawao mu si, e
s w niej dwie, trzy kobiety, kada zupenie inna. To go pocigao, dranio.
Lubi kiedy mczyni taksowali j przymruonymi oczami, odwracajc za
ni gowy, podziwiajc urod, elegancj. By z niej dumny.
Jeste warszawiank? spyta kiedy. Potrzsna dugimi, jasnymi wosami. Wyjania, e urodzia si w maym, prowincjonalnym miasteczku, nie chciaa jednak wymieni jego nazwy.
Nie mam ju z tym miastem nic wsplnego odpara, gdy nalega. Mieszkam przecie w Warszawie.
Myla teraz o tym wszystkim, przestraszony, ale przede wszystkim
bardzo przejty czekajc go rozmow. Miaa przyj ze stryjem. Poprzed-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 77

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

niego wieczoru pukownik nie mia czasu, wic dopiero dzisiaj... Dzisiaj te
odezwie si tamten obcy gos, zada informacji z Instytutu. I sam nie potrafi rozstrzygn, przed kim czuje wiksz obaw. Pociesza si tylko tym,
e pukownik przyjdzie z Jol. Zreszt sam fakt, e rozmowa odbdzie si w
prywatnym mieszkaniu, ju z gry okrela jej nieoficjalny charakter. Wierzy, e pukownik okae mu chocia odrobin yczliwoci gdyby tak nie
byo, wezwano by go do ministerstwa czy gdzie tam ten kontrwywiad wojskowy urzduje.
Posprzta w pokoju i uchyli okno, eby wypuci dym z papierosw. Stanowczo za duo pali, po dwie paczki dziennie. Powinien oszczdza,
nie tylko puca, ale i portfel.
Dzwonek u drzwi odezwa si dwukrotnie, raz po razie. Tak zawsze
dzwonia Jola. Serce zaomotao mu niespokojnie, ale nie byo ju odwrotu.
Rzuci raz jeszcze okiem na pokj, poprawi krawat i otworzy.
Obok dziewczyny sta mczyzna okoo pidziesitki, mocno zbudowany, w okularach, ubrany w popielaty paszcz, z go gow. Wosy mia
troch przerzedzone, ciemne. Czepiski dostrzeg, e przybysz ma na
ustach jaki bkajcy si umieszek. Omielio go to do tego stopnia, e odpowiedzia umiechem i pierwszy wycign rk na powitanie. Jolanta ucaowaa go bez enady, po czym powiedziaa:
Zostawiam was teraz samych. Zajm si kaw.
Usiedli w pokoju, Czepiski przymkn drzwi, potem je uchyli, niezdecydowany, czy rozmowa ma by prowadzona bez udziau Joli, co w
gruncie rzeczy nie miaoby wikszego sensu, gdy znaa przecie to, co najwaniejsze.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 78

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Niech pan zamknie powiedzia oficer. Jola si nie pogniewa.


Tak bdzie lepiej.
Wsta wic i zamkn drzwi. Podsun pukownikowi pudeko z papierosami, a potem pokrci si po pokoju niezdecydowanie, przestraszony
nagle i ogarnity chci ucieczki. Wtedy tamten odezwa si, gos mia cichy,
przyjemny:
Prosz teraz opowiedzie od samego pocztku.
Tak, jakby pan o niczym nie wiedzia? chcia si upewni.
Tak. Ja zreszt naprawd wiem w tej chwili bardzo niewiele.
Oczywicie i teraz nie wspomnia o skrzanej kurtce, w kocu nie
miao to nic do rzeczy, chocia dla niego stao si punktem wejcia na drog,
z ktrej jak najszybciej chcia zawrci. Zacz wic od baru Sandwich i
popijawy ze Stakwitem. Mwi coraz szybciej, aby mie te ju za sob, nie
pomija jednak adnego istotnego szczegu.
Pukownik sucha, nie przerywajc ani jednym sowem. W pewnej
chwili zapyta tylko, czy moe zapali fajk, a potem pyka od niechcenia,
nie spuszczajc z inyniera uwanych oczu. Czepiski czu to, chocia szka
okularw pukownika byy troch przyciemnione. Inynierowi byo gorco,
chcia sign po chustk, aby wytrze spocone rce, ale si krpowa.
Kiedy skoczy i opuci gow, tamten jeszcze przez jaki czas milcza, wpatrzony gdzie w kt pokoju. Jola nie pokazywaa si, uprzedzona
wida przez stryja, aby przysza dopiero, kiedy j poprosz.
Wreszcie pukownik odchrzkn, pooy fajk na brzegu popielniczki i rzek:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 79

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Bd z panem szczery. Powinienem teraz zatrzyma pana do naszej dyspozycji w areszcie ledczym.
Czepiski zblad, zacisn rce na kolanach. Przepado! pomyla.
Zaraz jednak uprzytomni sobie, e tamten powiedzia: powinienem. A
wic chyba jednak tego nie zrobi. I przez sekund zaciekawi si dlaczego.
Jest to waciwie mj obowizek cign dalej niecodzienny
go. Przyszo mi jednak na myl, e by moe mgby pan w inny sposb
zmaza swoj niewtpliw win. A przy okazji pomc nam.
Czepiski syszc to oywi si.
Oczywicie, jeeli tylko potrafi... szepn zgnbiony.
Nie wiem, czy pan potrafi, ale chyba warto zaryzykowa. Zwaszcza e mamy w tej chwili bardzo niewiele danych o tych paskich... nazwijmy ich szantaystami, chocia nie jest to cise okrelenie. Poszed im pan
na rk, zorientowali si, e potrzebuje pan pienidzy i wycigaj informacje, ile tylko si da. Rzecz w tym, aby sdzili, e bdzie mona wyciga dalej.
Jak to? Chce pan, ebym ja...
Wanie.
No ale przecie... jake ja mog popenia przestpstwo?
Pukownik umiechn si.
Przedtem nie mia pan skrupuw rzuci.
Ale teraz mam odpar Czepiski niespodziewanie twardo.
Nie po to prosiem Jol o skontaktowanie mnie z panem, by cign t
brudn robot!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 80

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Panie Bronisawie, przecie powiedziaem panu, e idc nam na


rk nam, a nie tamtym bdzie pan wykonywa dobr robot. Myl,
e pan mnie posucha. Zreszt nie ma pan wyboru. Inaczej musiabym teraz
zabra pana na oficjalne przesuchanie...
Milczeli kilka minut. Pukownik pyka fajk, a inynier patrza na
niego, osupiay i wystraszony. Takiego przebiegu rozmowy nie przewidywa. Zaskoczenie powoli mijao. Praca dla kontrwywiadu? C, mona sprbowa. Nagle jednak zdj go strach.
Oni zorientuj si i mog mnie zabi pen wiedzia.
Damy panu ochron. Zreszt nieprdko si zorientuj. Zanim
sprawdz paskie informacje, zanim przekonaj si, e s faszywe, minie
sporo czasu. Organizacj roboty prosz zostawi nam Mamy wiksze dowiadczenie i umiejtnoci umiechn si. Pan bdzie tylko... no, raczej biernym uczestnikiem tej rozgrywki. Moe zreszt nie tyle biernym, ile
wykonujcym cile okrelone polecenia.
A w pracy? W Instytucie co mam powiedzie?
Ani sowa. Wylaliby pana natychmiast i zawiadomili mnie oficjalnie, a wwczas... rozoy rce wymownym gestem.
Tak, oczywicie. Rozumiem. Wic co mam robi?
Przede wszystkim pukownik wycign may notes i dugopis
niech mi pan teraz powie dokadniej, co wedug pana mogli usysze
tamtej nocy, kiedy pi pan ze Stakwitem... dobrze powtrzyem jego nazwisko?
Dobrze. Wodzimierz Stakwit. Ale to pewnie lipa, bo nie znalazem go w adnym hotelu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 81

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Sprawdzimy. Wic prosz.


Skupi si, zacz mwi. Pukownik nie notowa wszystkiego, wydawao si, e orientuje si dobrze w terminologii i niektrych urzdzeniach.
To uatwiao rozmow. Czepiski przytoczy tre listu, jaki otrzyma, ale oficer mimo to zada przekazania mu obu listw. Inynier pomyla, e waciwie powinien odda i pienidze, z ktrych zreszt pozostao
mu ju tylko kilkadziesit zotych, ale pukownik o tym nie wspomnia. Listy wraz z kopertami schowa do kieszeni i notowa dalej.
Czepiski powiedzia z kolei o podstawowych kierunkach prac, ktre Instytut otrzyma do wykonania w ramach projektowanego nowego systemu cznoci radioliniowej.
Te sprawy ju znam z pierwszego listu przerwa mu pukownik. S one wprawdzie sformuowane bardzo oglnie, ale daj jaki pogld na tre i zakres prac. Czy jest moliwe, e owej krytycznej nocy powiedzia pan co wicej? Prosz si dobrze zastanowi, to bdzie miao dla
nas kapitalne znaczenie. Dla nas doda z naciskiem i dla ochrony tajemnicy bada. Czy pan mnie dobrze zrozumia?
Tak odpar zgaszonym gosem. Spodziewa si, e padnie takie
pytanie, to byo oczywiste.
Prosz, sucham? nalega pukownik.
Czy powiedziaem wwczas co wicej? zastanowi si, marszczc czoo. Nie wiem. Po prostu, nie wiem. Nic nie pamitam. Chyba po
raz pierwszy w yciu spotkaem si z czym podobnym. To musia by
kompletny zanik wiadomoci. Wypiem za duo...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 82

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

O wiele za duo poprawi go rozmwca. Ale mnie teraz interesuje inna sprawa. Prosz mi powiedzie, na czym waciwie polega wasze
ulepszenie w systemie cznoci?
Czepiski ockn si z zamylenia, unis gow. Prbowa skupi si
nad odpowiedzi, wreszcie bkn:
Przecie ju mwiem. I w licie o tym byo...
Nie wracajmy do listu. Tam s waciwie bardzo pobiene informacje. Chc jednak definitywnie ustali, jak gboki by przeciek tajemnicy.
Musz wic dowiedzie si od pana, na czym polega gwna idea waszych
prac. Konkretnie: kto j zgosi? Jakie s szanse realizacji?
Zleceniodawc jest wojsko odpar Czepiski niechtnie. Tak
zwykle bywa: polecaj nam wykona jakie detale i nie informuj, do czego
maj suy. Czasem si domylamy, czasem do koca nie mamy pojcia, co
waciwie robimy.
Ale w tym wypadku byo chyba inaczej? powiedzia zachcajco pukownik.
I tak, i nie. C z tego, e znamy sam koncepcj systemu zamiennego, skoro ukad przetwarzania ma by opracowany i sprawdzony poza
Instytutem. Mgbym panu przytoczy dziesitki przykadw, kiedy projektant publicznie ogasza swj pomys, ale nie ujawnia pewnych szczegw,
dopki nie zostan one zastrzeone prawem patentowym. Tu mamy podobn sytuacj. Wiemy, o co chodzi, lecz tylko oglnie...
To znaczy?
Istota systemu zamiennego polega na takim przetworzeniu
dwikw lub obrazw w rdle nadawania, e obawa przed przechwyce-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 83

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

niem informacji w kanaach przekanikowych staje si po prostu bezprzedmiotowa.


Jako inynier i specjalista jest pan tego pewien? zainteresowa
si pukownik, nie spuszczajc wzroku ze swego rozmwcy.
Ja? Czepiski unis brwi. Nie tylko ja, prosz pana. Mgby
pan usysze twierdzc odpowied od kadego, kto zosta dopuszczony do
tych prac w Instytucie. W ostatnich latach nasza elektronika uczynia
ogromny krok naprzd. Skoro ju wojskowi wzili na warsztat projekt takiego urzdzenia, nie miabym wtpi, e osign swj cel.
To bardzo pochlebna opinia. Moje uznanie. Z tym wiksz obaw
myl o paskim spotkaniu ze Stakwitem. Jeli on usysza to samo...
Czepiski zesztywnia na moment. Cios by celny. Znowu stany mu
przed oczyma strzpy obrazw z baru Sandwich. Powiedzia? Nie powiedzia?
Przecie szczegw technicznych urzdzenia zamiennego nie
mogem ujawni, bo ich nie znam prbowa si broni. Sama koncepcja...
Ot wanie to! podchwyci pukownik. Sama koncepcja
moe by dla nich bardzo interesujca. Kierunek bada stanowi punkt zaczepienia, nie wtpi, e pjd dalej tym ladem, jeli rzeczywicie ujawni
to pan przed Stakwitem. Ale o tym bdziemy ju pamita. Czy rozpoczlicie ju prace?
Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 84

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Znam niektre osoby z kierownictwa Instytutu: dyrektora Maeckiego, docenta Zaborskiego i jeszcze paru. Komu powierzono oglne kierowanie robot dla R1A/6?
Wanie Zaborskiemu. Przede wszystkim zajmuje si tym jego
wydzia. To znaczy T2. Prcz tego chemiczny i drugie laboratorium.
Jak si nazywaj kierownicy wydziau chemicznego i drugiego laboratorium?
W chemii jest doktor Andrzej Tarski, a w drugim magister Jan
Bartosz. Pan chce z rozmawia? spyta przestraszony.
Prosz pana, gdybym rozmawia w ogle z kim od was, to musiabym zacz od dyrektora naczelnego. A wtedy... ju panu powiedziaem,
co by z tego dla pana wyniko. Zastanawiam si, ile pan wypapla na temat
R1A/6 i do jakiego stopnia mogo to by zaszkodzi rozpocztym pracom.
Co ju wykonano w tym zakresie?
Nie wiem dokadnie, co robi w tej chwili w chemicznym.
Czy mgby pan naszkicowa mi, tak pobienie, detale, nad ktrymi obecnie pracujecie? Chc si zorientowa w wadze zagadnienia.
Pan jest inynierem? spyta Czepiski, biorc podsunity mu
notes i dugopis.
Nie otrzyma odpowiedzi, zabra si wic do szkicowania. Tymczasem pukownik wyszed do kuchni i porozmawia tam z Jol. Wniosa potem
do pokoju kaw, umiechna si do Czepiskiego, musna wargami jego
policzek. Stryj przyglda im si z odcieniem pobaania, twarz jego jednak
bya chmurna.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 85

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Inynier skoczy i odda szkic. Dugopis schowa do kieszonki marynarki, zaraz jednak wyj go, przepraszajc za roztargnienie. Jola zamiaa
si, co poprawio troch nastrj obu panw. Pili potem kaw, ju we trjk,
rozmawiajc o jesiennej pogodzie, o filmie w telewizji. Pukownik okaza si
uroczym gawdziarzem, rzuci kilka zabawnych anegdotek i w rezultacie
Czepiski odzyska humor.
Wreszcie go podnis si, oczyma da znak dziewczynie, a kiedy
wysza, rzek:
Panie Bronku, bdziemy od tej chwili ze sob w cisym kontakcie. Z wiadomych wzgldw nie moe pan przychodzi do mego miejsca
pracy. Z tych samych przyczyn ja nie bd przychodzi do Instytutu. Jeeli
wic dziaamy obaj konspiracyjnie umiechn si to naszym miym
cznikiem bdzie Jola.
wietnie! zawoa Czepiski. Poza tym chyba najlepszym
miejscem spotka bdzie po prostu moje mieszkanie?
Sdz, e tak. A propos, czy szukajc Stakwita pyta pan o niego
barmana z Sandwicha.
Pytaem. Ale barman nie zna takiego gocia z nazwiska, tylko z
wygldu. I nie wiedzia, gdzie mieszka.
Dla pewnoci niech pan wicej o Stakwita nie pyta. Nikogo, nigdzie. To ju prosz zostawi nam. Czy przez najblisze dni pozostaje pan w
Warszawie?
Nie. Mam wyjecha subowo na lsk, do Bytomia.
W zwizku z R1A/6?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 86

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak. W Zakadach Bytomskich bd produkowa niektre czci


metalowe dla urzdzenia zamiennego. My im dajemy szkice i dokumentacje
techniczn.
Kiedy zaczynaj robot?
No, jeszcze nieprdko. Ja mam na razie zorientowa si w moliwociach terminu i w materiaach, jakimi dysponuj.
Dobrze. Pukownik pomyla troch. W takim razie zobaczymy si po paskim powrocie. Jola pana zawiadomi, kiedy przyjd.
Poegnali si i wyszli. Czepiskiemu byo markotno, bo sdzi, e Jola zostanie. Zdoaa mu tylko szepn: jutro, ale do jutra byo daleko. Z
westchnieniem zabra do kuchni brudne filianki, wstawi je do zlewu i zaduma si.
W rezultacie myla, odkrcajc kran z ciep wod poszo lepiej, ni przypuszczaem. Cakiem miy facet.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 87

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia IV

W terenie powiodo mu si nadspodziewanie dobrze. Znalaz wygodny pokj w hotelu, co naleao zapisa w kominie jako niezwyk rzadko. Szkice, ktre zawiz do Zakadw Bytomskich, zostay przyjte, a jecha z obaw, e odmwi wykonania, bo wiedzia, e s zawaleni robot,
tak zreszt byo przez cay rok. Tym razem jednak, dla jakich tam przyczyn, zgodzili si nawet na krtki termin.
Uzgodnili jeszcze, e pierwsz cz dokumentacji Czepiski przywiezie za dwa tygodnie. Posprzeczali si tylko o pyty azbestowe, ale zabra
kierownika na kolacj i mia t spraw z gowy. Nie pierwszy raz zaatwia
takie rzeczy.
Wrci po czterech dniach, stskniony za Jol i peen nadziei. Czasami apa si na myli, e powinien si wreszcie oeni. Jola w tych marzeniach wygldaa bardzo adnie na tle jego mieszkania, zreszt sdzi, e
stryj pomgby im w tym i owym, na przykad w znalezieniu dwch pokoi
zamiast jednego. Moe nawet trzech, bo po co si potem przeprowadza, jak
ich bdzie troje.
Nie bardzo lubi dzieci, zwaszcza mae, ale myla, e trzeba je kiedy mie. Lepiej wic zaraz, eby szybko rosy i pozwoliy niezbyt starym
jeszcze rodzicom na spokojn reszt ycia. Pewien by, e dzieci, podobne
do Joli, pokocha.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 88

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Mylc o niej uwiadomi sobie nagle, e od pewnego czasu nie wyciga go ju do lokali ani nie przymawia o prezenty. Albo wic zacza dba
o jego kiesze, albo te stryj zwrci jej uwag. Tak czy tak, byo to dla niego
z korzyci.
Bardziej dziwi go brak telefonw od nich. Nie odezwali si owego
pitkowego wieczoru ani przez dwa nastpne. Pniej wyjecha. Wida dali
mu wicej czasu na zbieranie informacji. W pewnej chwili przyszo mu na
myl, e moe obserwowali jego mieszkanie i zobaczyli pukownika. Musieliby go jednak zna. Wtedy, by moe, zrezygnowaliby z telefonw i listw.
A take z kopert z pienidzmi. Szkoda. Wanie teraz myla, jadc autobusem do Instytutu kiedy jestem kryty, bo informuj o wszystkim wadze kontrwywiadu, teraz wanie oni mogliby si odezwa...
Jola zjawia si dopiero nastpnego dnia. Wypomnia jej to, doda, e
niebezpiecznie jest przeciga strun i ostronie spyta o pukownika W
odpowiedzi zacza go caowa. Kiedy ju mieli siebie na razie dosy, ponowi pytanie.
Jutro przyjdzie odpara. Wieczorem, gdzie po smej.
Rzeczywicie, stryj Jolanty zadzwoni do drzwi kilka minut po godzinie dwudziestej. Tym razem przywitanie wypado lepiej, serdeczniej. Jola
nie przysza, wic Czepiski sam zaj si parzeniem kawy.
Pukownik spyta, jak przeszed pobyt na lsku, wymienili kilka
uwag na temat nowego dworca w Katowicach i budujcego si hotelu. Potem oficer wyj z kieszeni kopert, a z niej fotografi.
Prosz mi powiedzie, czy zna pan tego czowieka? podsun
mu zdjcie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 89

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czepiski przyglda si przez chwil, ale by pewien od pierwszego


spojrzenia.
To jest Stakwit rzek stanowczo. Ten Polak z Anglii, o ktrym panu mwiem podczas naszej poprzedniej rozmowy. Tylko zastanowi si, zmarszczy brwi dlaczego on ma taki dziwny wyraz twarzy?
Oczy przymknite i... By pijany, jak mu robiono zdjcie?
Nie. By martwy.
Nie yje?! wykrzykn inynier. Co si stao?! Mia jaki wypadek?
Zosta zabity. Nie wiemy jeszcze przez kogo. Mog panu tylko
powiedzie, jak wersj przyjlimy za wiarygodn. Stakwit, bo to jest jego
prawdziwe nazwisko, nie nalea do grupy wsppracownikw wywiadu.
Mwi: grupy, bo sdzimy, e jest ich kilku. Stakwit przyjecha do Polski
naprawd celem zawarcia umowy z jedn z naszych central handlu zagranicznego. A tamci najprawdopodobniej uyli go, jako niewiadomego narzdzia, do wprowadzenia pana w stan gbokiej nietrzewoci. Pniej za
wykorzystali dla wasnych celw. Albo Stakwit dowiedzia si o tym i chcia
zawiadomi milicj, albo grozi im, e powie komu w CHZ, do e sta si
im niewygodny, a nawet niebezpieczny. No i teraz usunli go.
Straszne! jkn Czepiski. Boe, jake pragn w tej chwili
cofn czas i nie wychodzi z domu do baru Sandwich, nie spotka si ze
Stakwitem, nie wiedzie nic a nic o nich. Nawet gdyby mu przyszo harowa wiele miesicy nad pracami zleconymi, aby spaci wszystkie dugi.
Tak, straszne przyzna pukownik. Ale z tym wie si jeszcze inna wana sprawa. Przy zabitym znalelimy pewien dokument. Sdz,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 90

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

e morderca po prostu nie zdy obszuka swej ofiary, moe kto go sposzy, bo to byo w bramie domu, gdzie Stakwit zatrzyma si u znajomych.
Nawiasem mwic, dlatego nie mg go pan znale w adnym hotelu.
Mieszka prywatnie.
Jaki dokument?
Wanie chc go panu pokaza. Potrzebna nam jest paska pomoc. Mgbym uda si z tym do waszego Instytutu, ale wtedy, rozumie
pan, musiabym powiedzie i o panu.
Prosz mi pokaza ten dokument rzek Czepiski z du gorliwoci.
Pukownik wyj z teczki plik papierw. Byy tam szkice jakiego
projektu. Inynier przyjrza si uwanym, fachowym okiem.
Tak, to od nas potwierdzi. Z wydziau docenta Zaborskiego.
Syszaem nawet o tych pracach. Jest to projekt przystawki filtrowej do telefonicznego ukadu wewntrznego. Te nasza specjalno. Skd u Stakwita
taki materia?
Jeszcze nie wiemy. Nie mamy te pewnoci, czy rzeczywicie jest
to autentyczny projekt. Moe szkic jest po prostu falsyfikatem? Co pan o
tym sdzi?
Oczekuje pan mojej opinii?
Tak prosz mi wyjani, do czego ma suy ta przystawka, a nastpnie opisa lub naszkicowa te elementy, ktrych tu brak. Na tej podstawie atwiej dojdziemy do rda i by moe okrelimy nowy kierunek ledztwa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 91

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

ledztwa? zdziwi si Czepiski. Wy si te tym zajmujecie?


A ja mylaem, e...
To s nasze wewntrzne sprawy uci pukownik. Wiemy,
co do nas naley i o nic wicej prosz nie pyta. Wic jak jest z t przystawk? zmieni temat.
Instytut od wielu lat pracuje nad cig modernizacj tego urzdzenia odpar inynier. Sama nazwa wskazuje, do czego ono suy.
Eliminuje zakcenia akustyczne w zamknitym obwodzie cznoci telefonicznej lub radiotelefonicznej, rne szumy, trzaski, gwizdy, w ogle haas
jako taki. Dziki przystawce filtrowej mona swobodnie porozumiewa si
na przykad w czogu podczas ruchu i strzelania, w transporterze, w bunkrze, ba, nawet na budowie, w kopalni... Wszdzie. Korespondenci sysz si
nawzajem, mimo e rozmowy prowadzone s w trudnych warunkach.
W takim razie nic nowego? prbowa upewni si pukownik.
No, a tak to nie sprostowa ywo Czepiski. Natenie haasu stale ronie. Badania id w tym kierunku, aby zachowa sprawne funkcjonowanie cznoci bez wzgldu na stopie zewntrznych zakce. Pomysw jest wiele, ale tylko niektre rokuj due nadzieje.
Rozumiem. Moe uzupeni pan teraz szkic.
Inynier usiad przy biurku i na dobre p godziny pogry si w
robocie. Przez ten czas pukownik pyka swoj fajk i popija kaw. Wreszcie Czepiski skoczy, poda mu kilka kartek papieru.
To jest cae uzupenienie powiedzia. A na dwch pierwszych kartkach wymieniem to, co jest bdne albo czego brakuje na znale-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 92

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

zionym dokumencie. Panie pukowniku zawaha si czy pan przypuszcza, e kto od nas?
C, moliwe. Nie mog panu zdradzi adnych szczegw. Powiem tylko to: niech pan si trzyma jak najdalej od jednego ze swych kolegw. To jest prywatne ostrzeenie, bo znamy si ju prywatnie, no i chodzi
mi o Jol.
W takim razie musi mi pan powiedzie, o kogo chodzi! Bo bd
podejrzewa wszystkich i w kocu si zagubi.
O Witolda Korczyka.
Nie! wykrzykn. Niemoliwe!
Nie mamy jeszcze dowodw. S to na razie nasze przypuszczenia.
Podejrzenia. Kilka, wtych co prawda, nici prowadzi jednak w jego kierunku, prosz pamita, e nie wolno panu ani jednym sowem zdradzi si, e
przychodz tutaj i rozmawiam z panem o tych sprawach. Ja miabym wiele
przykroci w pracy, ale pan poszedby po prostu siedzie. Ze wszystkimi
dalszymi konsekwencjami. Jola jest moj bratanic i nie pozwolibym jej
nigdy utrzymywa bliskiej znajomoci z czowiekiem, ktry siedzia za
szpiegostwo. Bo tak trzeba otwarcie nazwa to, co pan przedtem robi.
Ja... zacz Czepiski i umilk. Nie wolno mu byo adnym
ostrym sowem zrazi sobie tego czowieka. Zbyt wiele od niego zaleao.
No, dobrze rzek niezdecydowanie ale Korczyk by dotychczas moim
przyjacielem, wic jake tak z miejsca zerwa znajomo? Czym mam to
uzasadni?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 93

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie musi pan zrywa ostentacyjnie. Prosz jednak unika wszelkich bliszych kontaktw, rozmw i odwiedzin. Tak bdzie lepiej dla pana.
Jak tam w Zakadach Bytomskich? zmieni temat.
Cigle jeszcze zakopotany i przestraszony informacj o Witoldzie,
opowiedzia pokrtce, co udao mu si zaatwi. Pukownik sucha z uwag.
Wspomnia, e zna naczelnego dyrektora Zakadw wymieni jego nazwisko byli kolegami jeszcze z lat szkolnych, a i obecnie czasami si spotykaj. Czepiski odpar, e waciwie z naczelnym nie rozmawia, tylko z
gwnym inynierem i szefem produkcji. Oni bowiem mieli decydujcy
wpyw na zamwienie.
Kiedy pan tam znw pojedzie?
Za dwa tygodnie. Chyba e u nas nie zd wykona dokumentacji.
Ale terminy dla wojsk s z reguy dotrzymywane.
Poegnali si i oficer wyszed. W godzin pniej, kiedy Czepiski
pra w azience chustki do nosa, odezwa si telefon. To byli oni.
Czy ma pan dla nas wiadomoci? spyta gos, o ktrym nie myla ju obcy, chocia nie zna jego waciciela.
Tak, ale nie mog dzisiaj odpar, zgodni z instrukcj pukownika. Prosz zadzwoni jutro o tej samej porze.
Dlaczego nie dzisiaj?
Zacz tumaczy dugo i wykrtnie, przez ten czas uruchomi magnetofon tu obok suchawka. Tama biega bez szmeru, tamten czowiek
mwi dostatecznie gono, aby jego sowa zostay utrwalone, a pniej odczytane.
On wysucha cierpliwie, a potem rzek:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 94

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie przytoczy pan adnych istotnych argumentw. To s zwyke


wykrty!
Przecie byem w podry subowej, mwiem ju. Musiaem si
do niej przygotowa, a po powrocie lczy nad sprawozdaniem. Czy moe
pan mi powtrzy jeszcze raz, jakie informacje s panu potrzebne?
Ju pan zapomnia? Dobrze, wic prosz sobie zanotowa. Potrzebne s dane dotyczce pokry izolacyjnych i pyt aroodpornych.
Jakie dane?
Wszystkie. Szczegowo. Cyfry, skad chemiczny, wskaniki temperatur i tak dalej. Sam pan si orientuje.
Nie wiem, czy uda mi si zdoby wszystkie dane oponowa, patrzc z zadowoleniem na przesuwajc si tam.
Przypominam, e otrzyma pan dwanacie tysicy. A wic do jutra
wieczorem..
Trzasna suchawka. Tym razem do mocno, widocznie on by zirytowany. Czepiski zatrzyma magnetofon, zdj tam z krka i schowa
w tapczanie. Tak kaza zrobi pukownik. Kada rozmowa miaa by na innej tamie, zaoy wic wie, bo on mg si jeszcze odezwa.
Doskonale myla, wracajc do prania chustek teraz mam dowd rzeczowy. Jutro trzeba bdzie koniecznie porozumie si z Jol, niech
zawiadomi pukownika o rozmowie. Musz przecie wiedzie, jakie dane
przekaza. Oczywicie faszywe, ale oni nie mog tak z miejsca zorientowa si, e to lipa. Nagle przypomniao mu si zdjcie martwej twarzy Stakwita i przeszed go zimny dreszcz. Cholera, adna ochrona nie pomoe, jak
bd chcieli go wykoczy...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 95

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wic co mam powiedzie, kiedy oni zadzwoni?


Pukownik zastanawia si przez dusz chwil. Fajka mu zgasa, ale
nie zwrci na to uwagi. Spoglda to na Czepiskiego, to gdzie w okno. Potem rzek z wolna, jakby way kade sowo:
Prosz przygotowa dwie kartki papieru. Na jednej niech pan napisze wszystkie dane, jakich oni dali. Prawdziwe. Na drugiej... zreszt,
prosz najpierw zrobi to, co powiedziaem.
Inynier wyszuka w stosie papieru czyste kartki, wzi do rki dugopis. W tym momencie kto zadzwoni do drzwi.
Spodziewa pan si wizyty? W gosie pukownika nie byo niepokoju, raczej zdziwienie. Prosz pamita, e nikt nie moe mnie tu zobaczy.
W takim razie najlepiej bdzie, jeeli w ogle nie otworz. Albo...
to pewnie ktry z kolegw z Instytutu. Powiem mu, e mam u siebie
dziewczyn i nie wpuszcz do mieszkania.
Poczekamy, moe sam odejdzie.
Dzwonek odezwa si znowu, tym razem natarczywiej. I jeszcze raz.
Otworzy? szepn Czepiski. Wiedzia, e to nie Jola, ona miaa swj sposb dzwonienia, od dawna tak si umwili.
Oficer ruchem rki nakaza mu, aby nie rusza si z miejsca. W ciszy,
panujcej w mieszkaniu usyszeli na schodach oddalajce si kroki.
Poszed.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 96

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Niech pan zgasi wiato w pokoju. Przejdziemy do kuchni. Jest od


podwrza?
Tak. Ju gasz.
W kuchni by may stolik, przy ktrym inynier najczciej jad niadanie i kolacj. Przynis z pokoju drugie krzeso, usiedli.
Niech pan pisze.
Kiedy skoczy, oficer wzi kartk, przestudiowa liczby, znaki
chemiczne i objanienia, a potem rzek:
Teraz prosz na drugiej kartce, majc t pierwsz za wzr, pozmienia dane w taki sposb, aby czytajcy by przekonany, e dosta
prawdziw informacj.
Nie wiem, czy mi si uda Czepiski patrza niechtnie na wzory
chemiczne. Nie jestem specjalist od tych spraw.
Ale jest pan inynierem. Prosz troch si wysili, przecie nie
przekaemy im prawdy.
No, oczywicie, e nie.
Zreszt, pomog panu.
Pan jest chemikiem?
Znw nie byo odpowiedzi. Obaj pochylili gowy nad papierami. W
rezultacie zapalili si do tej roboty, jak do zoliwego figla, ktrego mieli
komu tam spata. Po pgodzinie faszywa informacja bya gotowa.
Chyba moemy ju przej do pokoju rzek inynier. Niewygodnie przy tym stoliku.
Wsta, poszed pierwszy, zapali lamp i zacign starannie zasony.
Pomyla, e przydayby si w takich momentach grube koce, przez ktre

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 97

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

nie przenika nawet promie wiata. Pukownik szed za nim, fajka palia
si i aromatyczny dym zapeni pokj.
Prosz, tu jest kartka z prawdziwymi danymi rzek. Niech
pan j najlepiej od razu zniszczy, bo jeszcze gotw pan si pomyli.
Spal. Czepiski pooy papier na duej popielniczce i przytkn zapak. Kartka zwina si, sczerniaa, pozosta szary popi. A co
mam zrobi... z tym, no... z pienidzmi?
C, w obecnej sytuacji musi pan je wzi. Jeeli pan odmwi,
zdziwi si i zaczn podejrzewa, e co jest nie w porzdku. W jaki sposb
oni przekazuj pienidze?
W dziwny. Po prostu kiedy jeden z nich telefonuje do mnie, drugi
wsuwa kopert z pienidzmi w szpar pod drzwiami wejciowymi.
I nie udao si panu ani razu wybiec na schody, zobaczy, kto to
jest?
No, to byo przecie tylko dwa razy. Zaj pierwszym nie znaem
jeszcze metody ich dziaania. A za drugim zajty byem telefonem. Kiedy
zobaczyem na pododze kopert, wybiegem na klatk schodow, ale nikogo ju nie byo.
Dobrze. To w takim razie niech pan odtd nikogo nie szuka, my
sami tym si zajmiemy. Dzisiaj bd dzwoni?
Tak, wieczorem. Zwykle o dwudziestej drugiej.
Dobrze. Zrobimy dyskretn obserwacj domu i schodw.
Panie pukowniku, ale...
Powiedziaem, dyskretn. Czego pan si boi? Jest pan przecie
pod nasz opiek.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 98

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

I co mam zrobi z tymi pienidzmi?


Musi pan je nam przekaza. Poddamy je dokadnym badaniom w
Zakadzie Kryminalistyki. Mog by na nich lady linii papilarnych, chocia
wtpi. Mog te by jakie inne znaki. Rwnie na kopercie. Prosz nie
bra jej do rki, tylko przez chusteczk i od razu woy do jakiego pudeka
czy zawin w gazet. Jutro z samego rana, zanim pan uda si do pracy,
przyjdzie kto do pana i odbierze. Kto miy umiechn si.
Poegnali si, pukownik doda jeszcze, aby inynier by dobrej myli
i nie ba si nikogo. Kiedy wyszed, Czepiski stara si zastosowa do tej
rady, ale nie bardzo mu si to udawao.
Dwie minuty po dwudziestej drugiej zadzwoni telefon. Czepiski
uruchomi magnetofon, wzi kartk z faszywymi danymi i podnis suchawk.
Dobry wieczr. Co pan ma dla nas? spyta on.
Bd czyta. Niech pan notuje odpar opryskliwie.
Skoczy czyta, nawet nie powiedzia do widzenia, rzuci suchawk, jakby si palio, i wyskoczy do przedpokoju. Koperta leaa na
pododze. Wzi j przez chusteczk, ale nie zawin w gazet. Bya nie zaklejona, wic pooy j na stole i kocem dugopisu delikatnie rozchyli.
Same tysiczotowe banknoty. I chyba naprawd dwanacie. Nagle przyszo
mu do gowy, aby poow tej sumy zatrzyma dla siebie.
Przynis z kuchni szczypce do cukru, ktre kiedy kto mu podarowa. Prezent by bez wikszego sensu, ale teraz si przyda. Szczypcami
ostronie wyj z koperty sze tysicy, reszt zestawi. Zastanowi si
przez chwil, czy by nie zaklei koperty. A jeeli bd bada lin na kleju?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 99

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

W takim razie trzeba wod. Zwily palec pod kranem, pocign po warstwie kleju i przerazi si, czy nie zostan lady linii papilarnych. Diabli
nadali technik milicyjn! Pocieszy si, e w wodzie te lady pewnie si zatr.
Zaklei i westchn. Przyjrza si podejrzliwie banknotom, ktre leay na stole. Czy nie s w jaki sposb znaczone? Trzeba je natychmiast
wyda. Potem jednak pomyla, e na razie, by nie budzi podejrze Joli, tego nie zrobi. Ostatecznie schowa banknoty midzy kartki jednej z ksiek i
wsun j wysoko, na ostatni pk regau.
eby tylko nie zapomnie, do ktrej ksiki je wsadziem pomyla zatroskany. I zanotowa w kieszonkowym kalendarzu: S w En. T. Bo
woy pienidze do Encyklopedii Techniki.
Kopert zawin w gazet, pudeka nie chciao mu si szuka. Pomyla z radoci, e rano zobaczy Jol.

Co w tym jest powiedzia kapitan Szczsny, przysiadajc naprzeciw biurka. Mwi ci, e co w tym jest.
Major Daniowicz pogrzeba w szufladzie, znalaz paczk papierosw, schowan na czarn godzin i ucieszy si. O tej porze bya gboka
noc trudno cokolwiek kupi, zwaszcza w pobliu komendy.
W czym?
W tych wizytach na cmentarzu.
Gdzie?! Major podnis na niego zdumione oczy. Nie sucha
przedtem, zajty swoimi sprawami. Kto chodzi po cmentarzu?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 100

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Przecie mwiem. I dlatego jeszcze raz powtarzam ci, e co si


za tym kryje.
Id spa mrukn Daniowicz. Dwunasta dochodzi.
A ty?
Ja mam robot.
Zawsze mamy robot. Cay rok. W ogle nie suchasz, co do ciebie
mwi!.
Major odsun notatki, opar si wygodniej w swoim starym fotelu i
rzek z rezygnacj:
No, to opowiedz jeszcze raz. I tak mi nie dasz pisa. Ale po kolei,
bo jestem zmczony i nie bd z tob skaka po temacie.
Dobra. Wic, jak wiesz, grzebi si w tym przedsibiorstwie Jedno, szukam ladw po Wilczaku. Czterystu szedziesiciu pracownikw,
troch kooperantw z Warszawy i odzi, dwie firmy transportowe do
wsppracy. Kupa ludzi, Wilczak jedzi w teren mniej wicej trzy, cztery
razy w miesicu. Przekopaem si przez jego delegacje subowe, rachunki z
hoteli i takie tam... Naszkicowaem plan tych wyjazdw, kierunki. Pojechaem ladem kilku delegacji. Czsto powtarzao si w nich niedue miasto
powiatowe Strgowo. Sam nie wiem, dlaczego wanie tam zaczem szuka
dokadniej. Wiesz, jak to jest z nami. Nie zawsze potrafimy uzasadni, co nas
prowadzi wanie w tym, a nie w innym kierunku.
Major przytakn ruchem gowy.
W Strgowie jest nasza jednostka powiatowa. Znam komendanta,
zetknlimy si na jakim kursie szkoleniowym w odzi. Nazywa si Bardecki. Kazik Bardecki. Powiedziaem mu, e szukam zabjcy Jana Wilczaka,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 101

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

nie wdajc si w szczegy. On oczywicie wiedzia o sprawie, bo rozesalimy radiogram i zdjcie do wszystkich jednostek. No i Kazik mwi do mnie:
Dobrze, e przyjechae, bo wanie miaem do was wysya meldunek.
Wilczak przyjeda do tutejszej fabryki sprztu elektrotechnicznego. Odparem, e o tym wiem i dlatego tu jestem. I e jeeli tylko tyle mia nam do
zameldowania, to si bardzo nie wysili. Byo przecie jasne, e kopie delegacji s w finansowym Jednoci, a take rozliczenia, rachunki itede. Ale
kiedy tak rozmawialimy, do gabinetu wszed jeden z podoficerw i o
czym tam Kazikowi meldowa. Spojrza na zdjcie Wilczaka, ktre leao
na biurku, i powiedzia: Wczoraj mwili mi, e ten czowiek, jak przyjeda do Strgowa, to chodzi zawsze na cmentarz.
Moe mia takie hobby?
Czekaj. W Strgowie jest grb rodziny Wilczakw. Nie wiadomo,
czy to byli jego krewni, bo grb jest stary, ostatni pogrzeb odby si sze
czy osiem lat temu. Jan Wilczak urodzi si zupenie gdzie indziej, w Strgowie nigdy nie mieszka. Jeeli wic byli to jego krewni, to dalecy i raczej
ich nie odwiedza. Kto by w miecie o tym sysza, a nasi rozpytywali po
otrzymaniu radiogramu. Ssiedzi tych wymarych Wilczakw nigdy nie syszeli o Janie, nie widywali go. A mimo to ilekro przyjeda do fabryki
przez te trzy lata pracy w Jednoci, szed pod wieczr na cmentarz. Nawet
skada kwiaty na grobie. Tutejsi rnie o tym mwili, jednym to si podobao, inni robili kka na czole.
Przecie moe si zdarzy, e komu nagle odbije taka rodzinna
szajba. Zreszt moe si za tym kry jaka zupenie osobista historia, dramat nawet. Co ty dzisiaj wiesz o Wilczaku...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 102

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Co ja wiem? Szczsny zamyli si. No, niewiele. Ale pomylaem sobie, e tam moga by martwa skrzynka.
W kadym grobie s martwe skrzynki z zawartoci, jeeli w taki
sposb okrelasz trumny.
Kapitan wybuchn miechem, a Daniowicz speszy si troch.
Oczywicie, rozumiem. Szpiegowska skrzynka. Mylisz, e bya
w grobowcu?
Wanie. Obejrzaem go sobie pobienie, byem ostrony, eby
ewentualnie kogo nie sposzy. Niewielki grb, otoczony ywopotem, kamienna pyta z napisami. Z pewnoci jest tam sporo szpar, otworw, wgbie, w ktrych mona by umieci pakiecik z mikrofilmem czy co w tym
rodzaju.
Wilczak nie yje. Tylko on mia pretekst do odwiedzania rodzinnego grobu. Jeeli nawet nie bya to rodzina, lecz przypadkowa zbieno
nazwisk... Krewni nie yj, nikt nie sprawdzi. Ale po jego mierci skrzynka
przestaa by aktualna. Jeli byy tam jakie lady, zdyli usun. Co chcesz
z tym zrobi? Mwie Polewskiemu?
Jeszcze nie.
Rozumiem. Chcesz mojej wiatej rady, po starej znajomoci. Co
prawda kontrwywiad to nie moja parafia, ale sdz, e jeeli Wilczak w tej
skrzynce co umieszcza, to kto materiay odbiera. Musiaby... a powiedz mi, kto mwi podoficerowi z Komendy w Strgowie, e Wilczak chodzi na cmentarz?
Kilka osb. Starsze kobiety, ktre sprztay groby bliskich, grabarz, nawet ksidz.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 103

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wic musiaby te osoby wypyta, czy nie widziay rwnie innego czowieka, odwiedzajcego chtnie cmentarz, i to niedugo po pobycie
Wilczaka. Szczsny, nie rb tego sam! Powiedz o wszystkim Polewskiemu.
To twj obowizek. Moesz postawi faszywy krok i zepsujesz delikatn
robot.
Pewnie masz racj mrukn kapitan, wyranie nie przekonany.
Jego wskie, czarne ocz poyskiway w wietle lampy.
Ach, jak ja ciebie dobrze znam! rzek Daniowicz z pobaaniem
w gosie. Daby wiele, aby dorwa si samemu do tej skrzynki.
Dabym.
Ale wiesz, e ci nie wolno i szarpiesz si ja pies na smyczy.
Pies musi sucha, a ja musz myle. I dziaa.
W tej sprawie nic nie zrobisz sam. Pamitaj!
W kwadrans pniej Szczsny wyszed z Paacu Mostowskich. Jeden
z radiowozw zatrzyma si wanie przed bram, wysiad kto z zaogi. Pozna go, unis palec do czapki.
Duo roboty? spyta Szczsny.
rednio, kapitanie. Nie najgorsza noc. Ot, mielimy wanie interwencj domow. M pobi on, ssiedzi wezwali radiowz.
Zabralicie go?
Tak, odwielimy na dzielnic. Ale ona, jak zobaczya milicj, to
zacza si ama. Wida kochajca kobieta.
Mocno j pobi?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 104

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Do. Nos rozkrwawi, siniaki zrobi pod oczami. Moe kapitan


chce zobaczy tego bohatera, to prosz z nami na Wilcz. Zaraz tam wracamy.
A przyjrz mu si przy okazji, bo mam interes do oficera dyurnego. Kto tam jest dzisiaj?
Porucznik Bielak.
Zajechali do Komendyrdmiecie. Szczsny zajrza na stanowisko
dowodzenia, porozmawia chwil z Bielakiem. Potem skierowa si do pomieszczenia dla zatrzymanych. Sierant, pobrzkujc kluczami, wskaza mu
przez krat krpego, siwawego mczyzn, ubranego niedbale w szary garnitur. Siedzia na awce pod cian. Czujc na sobie wzrok Szczsnego,
unis na chwil gow i spojrzenia ich spotkay si.
Kapitan wrci do oficera dyurnego i powiedzia:
Chciabym by obecny przy przesuchaniu tego czowieka. Tego,
co pobi on. Ja go skd znam, tylko na razie nie mog sobie przypomnie.
Daj mi jego dane personalne.
Zenon Winiewski, lat czterdzieci sze, onaty, urodzony w
Strgowie, pracuje jako...
Gdzie urodzony?!
W Strgowie. Masz, to jego dowd porucznik poda zielon
ksieczk. Mieszka na Hoej. Ale ona nie chce skada skargi, a on nie
jest na tyle pijany, eby go zawie do Izby. Zaraz go wypuszcz. Pjdzie do
domu i pogodz si w ku. Wiesz, jak to z tymi rodzinnymi.
Winiewski... mrukn kapitan, przegldajc kartki dokumentu.
A przysigbym, e nazywa si inaczej. Dowd chyba w porzdku?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 105

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak, raczej tak. Miae z nim kiedy spraw?


Cholera, ebym mg sobie przypomnie. Jurek, ja musz mie jego zdjcie. Przetrzymaj go do jutra, dobrze? Przez ten czas sfotografuj dowd. A jutro pogadam z dzielnicowym, ktry ma Winiewskiego w rejonie. I
z naszymi z Kryminalnej. Ten facet mi si nie podoba.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 106

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia V

Listopadowa wichura targaa drzewami, jakby chciaa je wyrwa z


ziemi i rzuci gdzie daleko. Zacina drobny deszcz, pomieszany ze niegiem. Major Polewski powiedzia z zadowoleniem:
wietna pogoda. W sam raz.
W sam raz do czego? spyta sennie kapitan Szczsny, kiwajc
si nad stoem. Poprzedniej nocy pooy si o wicie i jeszcze nie zdy
tego odespa.
Do jazdy. I do naszej roboty.
Do czego?
Obud si! Polewski trzepn go po ramieniu. Przecie jedziemy do Strgowa. Masz podsun mu szklank z kaw. Na otrzewienie.
Gdzie czytaem, e kawa nie otrzewia, ale wzmaga stan, w jakim
czowiek si znajduje.
To niech si czowiek pozbiera i zmieni stan, bo za kwadrans jedziemy. pieszy mi si.
Szczsny chcia znowu zapyta, do czego, ale raptem senno odleciaa i przypomniao mu si, gdzie i po co jad. Zerwa si z krzesa, na stojco wypi kaw i przegryz kanapkami, uoonymi na talerzu przez zapobiegliw sekretark Czerniaka. Namaca w kieszeni papierosy i latark, pi-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 107

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

stolet by na szelkach pod marynark. Jechali po cywilnemu. Polewski wystara si o samochd troch podniszczony, nie wpadajcy w oko, ale z dobrym silnikiem. Jechali we trzech, z porucznikiem Kling, specjalist od radiostacji.
W Strgowie znaleli si po trzech godzinach cikiej jazdy w deszczu i bocie. Major prowadzi wz ostronie, ale na ktrym kilometrze natrafili na powalone wichur drzewo i trzeba byo zboczy na gliniaste, rozmoke pole. Zajechali pod komend powiatow, zachlapani botem do poowy i z rozbitym prawym reflektorem, bo Polewski zauway drzewo p
sekundy za pno.
Szczsny wyskoczy z samochodu i, mruc oczy od wiata lampy
przed budynkiem, wszed do dyurki.
Do kogo? warkn plutonowy, widzc obcego cywila.
Szczsny cign brwi. Nie lubi takiej formy powitania.
Grzeczniej! odpowiedzia. Do czowieka mwicie!
Podoficer porwa si z krzesa, ale dostrzeg pistolet pod rozpit
marynark i znieruchomia.
Komendant u siebie?
Jestem, jestem usysza za plecami i ju Bardecki wita si z
nim przyjanie, udajc, e nie widzi niespokojnego spojrzenia plutonowego.
Postanowi, e potem si z nim rozmwi.
Chod na gr. Gdzie tamci?
W wozie.
Zaraz ich poprosz. Wypijecie co na rozgrzewk? Paskudna pogoda!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 108

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Weszli do gabinetu komendanta, zrzucili paszcze i zacierali zzibnite rce. Bardecki z ciekawoci przyglda si obu oficerom z kontrwywiadu, ale o nic nie pyta. Wiedzia, e ma im pomc, domyla si, w czym.
Wystarczyo. Sam zaparzy herbat, nala po kieliszku domowej nalewki. Na
przegryzk znalaza si sucha kiebasa i ogrek.
Wic tak... Major odstawi kieliszek. Waciwie wszystko, co
bdzie nam potrzebne, mamy ze sob, w wozie, Natomiast, tak jak si umwilimy telefonicznie, poprosimy was o zabezpieczenie cmentarza i najbliszej okolicy. Oczywicie, dyskretnie. Chodzi o to, aby nikt z tutejszych
mieszkacw, a tym bardziej nikt obcy, nie zobaczy, e cokolwiek dzieje si
przy grobowcu Wilczakw. Dlatego przyjechalimy w nocy, a nie w dzie.
Trudniejsza robota, bo przy reflektorach, ale c...
Przygotowaem szeciu ludzi do obstawy odpar Bardecki.
Czekaj w wietlicy. Mamy tu tak ma wietlic z telewizorem. Chopaki
ogldaj film.
Polewski spojrza na zegarek.
No, to dajmy im jeszcze dziesi minut na obejrzenie do koca
powiedzia. Potem ruszamy. Oni najpierw, my gdzie po kwadransie. Macie czno radiow?
Komendant rozoy rce.
Niestety. Jako nie mog si doprosi. Obiecali w Warszawie, e
jak tylko nadejd radiotelefony, to dostaniemy. Ale ja to tak zorganizuj, e
bdziemy wiedzie, czy mona ju wyj.
Przez noktowizyjne rozpoznanie taktyczne? spyta z lekk ironi porucznik Klinga. Czy przez machanie chorgiewk?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 109

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie odpar spokojnie Bardecki. Przez waciw organizacj


roboty, na miar naszych moliwoci.
Major i Szczsny wybuchnli miechem.
Widzisz, jak ci rozoy? rzek Polewski. Kiedy jeste w gocinie, nie wybrzydzaj na gospodarzy. Jeden zero dla komendanta!
Ziemia na cmentarzu uginaa si pod stopami, wiatr szarpa gazie
krzeww i rozsiewa deszcz. Klinga nis walizk ze sprztem, tamci dwaj
przywiecali reflektorami, trzymajc je nisko, aby wiato nie byo widoczne. Bardecki pozosta u bramy cmentarza, chcia sam zwrci baczn uwag
na to, co si dzieje dokoa. Milicjanci, modzi chopcy po szkole podoficerskiej, rozstawili si na wyznaczonych z gry miejscach i ukryli tak dobrze,
e z trudem wypatrzy ich sylwetki, przylepione do drzewa lub muru. Stanowiska dobierali wsplnie przez p dnia, musiay by takie, eby oni widzieli wszystko, ale ich nie widzia nikt.
Tutaj powiedzia Szczsny i zatrzyma si przy jednym z grobw. Trzy pokolenia Wilczakw, sdzc z napisw na pycie. Waciwie
naleao i naszego tu umieci.
Klinga wolno obszed grb dokoa, przykucn obok pyty, schyli si
i zacz j dokadnie oglda. Polewski ledzi przez chwil jego ruchy, a potem przenis wzrok na ssiednie kwatery. Cmentarz by rozlegy, bokiem
opada w kierunku rzeki, za ktr cign si las. Major pomyla, e ewentualny przestpca, kimkolwiek by nie by, mia tu dobre warunki do ucieczki i ukrycia si w gbi lasu. Zwaszcza noc.
Odwrci gow i zatrzyma spojrzenie na duym grobowcu z dwoma kamiennymi anioami po bokach.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 110

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czyj to grb? spyta, ale tamci zajci byli obmacywaniem pyty,


wic major sam ruszy w kierunku aniow. Przez chwil przyglda si ich
pyzatym, cho smutnym twarzom, przeczyta nazwisko na pycie rodzina
Zalewskich, cztery osoby potem przyklkn na mokrej trawie, bo co go
zainteresowao.
Uniesiemy pyt? zaproponowa Szczsny, widzc zaspion
min porucznika. Jak dotd nie znaleli adnych ladw, ktre mogyby
wskazywa, e co tu przechowywano. Klinga mia specjalnie skonstruowany, niezmiernie czuy aparat elektronowy, ktry reagowa na mikronowej
wielkoci drobiny metalu.
Mona sprbowa mrukn porucznik. Chwycili kamie z obu
stron, napili minie rk. Pyta drgna, poruszya si.
Idzie!
W prawo, razem... Do! Wystarczy.
Oczy, przywyke do ciemnoci, dostrzegy czarn gb. W wietle reflektora bysn metal trumny. Patrzyli uwanie, Klinga wodzi smug wiata po wntrzu i bokach grobu.
Nic specjalnego nie widz.
Aparat nie wykae?
Wykae. Cae mnstwo metalu i nieboszczykw. Na nic.
To co robimy?
Zasuwamy.
Do komendy?
Zasuwamy pyt! Na komend jeszcze czas.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 111

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zepchnli pokryw grobu na miejsce, odsapnli. Z mroku wyoni si


Polewski i spyta:
Jest co?
Nic odpar Klinga, podnoszc si z ziemi.
No, to chodcie tutaj.
Gdzie?
Do tego grobowca. Zdaje si, e zapaem lad. Prawy pyzaty anio
mia w kamiennych fadach dugiej szaty dobrze ukryte wgbienie.
Major z umiechem wycign stamtd maleki kawaek cienkiego
kabla i rzek do Klingi:
Sprbuj aparatem. Na pewno zareaguje.
Co tu byo? zaciekawi si Szczsny.
Prawdopodobnie radiostacja. Ukryta w grobowcu, z anten w
anioku.
Cholera! Wic on pozorowa przy grobie Wilczakw, a w rzeczywistoci... Moglimy tam dugo szuka.
Tadeusz, trzeba by otworzy ten sarkofag rzek Klinga proszco. W rodku na pewno znajdziemy wiele ladw.
Polewski pokrci gow przeczco.
Zezwolenie prokuratorskie masz?
Zezwolenie potrzebne na ekshumacj, a ja chc tylko zajrze do
grobowca. Przecie nie uszkodz drogich nieobecnych. Popatrz, i wsio.
A klucz? Przecie to si czym otwiera.
O klucz si nie martw. No wic?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 112

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tymczasem Szczsny, nie biorc udziau w dyskusji, obmaca drzwi


grobowca, poruszy metalow gak i cikie wrota rozchyliy si bez wikszego oporu. Zrobi krok i zatrzyma si jak wryty. Prawa rka byskawicznie signa do pistoletu, ale zaraz opada.
Pomidzy starymi trumnami, na kamiennej posadzce, leay skbione szmaty, wypchany worek, puszki po konserwach i butelka.
Legowisko szepn Klinga. Musieli tu co mie. Nie wchodcie dalej, kapitanie. Zbadam ciany i to brudne wyro. Powiecie.
A co, miaem nosa rzek Polewski. Ostronie szukaj, mogli
co podoy.
Po kwadransie, kiedy Szczsnemu kompletnie zdrtwiaa rka od
trzymania w grze reflektora, porucznik wycofa si spomidzy trumien i
wyszed przed grobowiec. Rezultat poszukiwa by zaskakujcy. Widoczne
byo, e nieznani osobnicy uznali to miejsce za zupenie bezpieczne.
Bardzo wyrane lady po umocowaniu radiostacji, przepalona arwka kieszonkowej latarki wylicza Klinga, kiedy zmczeni usiedli w
gabinecie Bardeckiego. Zuyty bilet kolejowy drugiej klasy popiesznego
pocigu na trasie: Warszawa Krakw, zakrwawiony opatrunek, pewnie
ze skaleczonego palca, bo may i wski... brudne szmaty, tuste, wic chyba
od oliwy czy smarw. Pusta butelka po ytniwce, nie sta byo faceta na
lepszy alkohol. No i dwie puszki po konserwach rybnych. Filety z makreli w
sosie pomidorowym.
Gdybym by zwierzchnikiem tego, co siedzia w grobowcu, to bym
go z miejsca wyla z roboty rzek Szczsny. Ani po sobie nie posprzta, ani nie zamkn drzwiczek.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 113

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak, to zastanawiajce powiedzia Polewski. A poniewa tacy ludzie na og przestrzegaj podstawowych zasad konspiracji, wic chyba stao si co, co go zmusio do natychmiastowej ucieczki. Kim s ci Zalewscy? zwrci si do komendanta.
Zamona rodzina, przedwojenni waciciele z duego myna i restauracji. Byo dwch braci Zalewskich. Jeden pozosta w kraju, a drugi wyjecha, chyba ze dwa lata przed wojn, do Stanw Zjednoczonych. Nie wrci do dzi. Tutejszy Zalewski zmar zaraz po wojnie. Myn jest teraz pastwowy, restauracj dzierawi jaki ajent. Pozostao dwoje dzieci: Janina,
ktra wysza za m za lekarza z Krakowa i wyjechaa std na stae, oraz
Zygmunt. Z tym mamy czsto kopoty.
Dlaczego?
obuz jest, awanturnik i le. Stryj z Ameryki przysya mu paczki,
a chyba i dolary. Zygmunta nazywaj tutaj Fartowny. Par razy prbowano go okra, ale trzyma bardzo zego psa. Wielkie bydl, jak cielak, nie da
podej do siebie.
Ile lat mg mie ten Zalewski, kiedy wyemigrowa?
To by prawie szczeniak, osiemnacie czy dwadziecia. Jego brat
by starszy o kilkanacie lat, tak to si u nich w rodzinie uoyo, bo ojciec
oeni si drugi raz i do pno. Wic kiedy zmarli rodzice, starszy Zalewski spaci modszego, przej myn i restauracj, a tamten wyjecha. Oni
podobno mieli w Stanach jakich dalekich krewnych i pewnie chopak do
nich si uda. Zreszt wiecie, jak to przed wojn, wystarczyo kupi szyfkart, a z paszportem na pewno nie byo kopotu, bo rodzina przyzwoita i zamona.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 114

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czyli e teraz on by mia jakie pidziesit trzy, cztery?


Tak, co koo tego.
I nie by tu ani raz po wojnie?
Chyba przejazdem, jako turysta. Na duej to nie, ja bym co o tym
wiedzia. O Fartownym czsto ludzie gadaj w knajpie, wypatrzyliby tego
stryjka z Ameryki.
Aha, Kazik, dowiedziae si ju czego o Zenonie Winiewskim, o
ktrym ci mwiem przez telefon? wtrci Szczsny.
Dowiedziaem. By taki w Strgowie, technik budowlany, wiek i
dane personalne si zgadzaj. Sze lat temu przenis si do Warszawy.
Mia u nas czyst kart.
Widziae jego zdjcie?
Tak. W ewidencji ruchu ludnoci.
Ten?
Szczsny pooy przed Bardeckim niedu odbitk. Bya to fotokopia, zrobiona z dowodu osobistego.
Ten. Moe tylko odrobin starszy. A czemu pytasz?
Nic, tak. Zdawao mi si, e facet nazywa si inaczej. e go skd
znam. T twarz. Sposb patrzenia, troch spode ba. Cikie ruchy... Na
pewno to on?
Bardecki wzi zdjcie do rki i przyglda si uwanie.
Teraz mi zabie klina. Musiabym porwna. Zostaw mi t odbitk, dobrze?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 115

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak, oczywicie. Mam u siebie kilka. Albo nie, poczekaj... Zrobimy


inaczej. Przylij mi fotokopi jego zdjcia, a ja poprosz o ekspertyz w Zakadzie Kryminalistyki.
Kapitanie, dajcie mi troch wicej danych o Zygmuncie Zalewskim
rzek major. Gdzie on mieszka?
Przy Szkolnej osiem. To jest ju na peryferiach Strgowa. Zalewski odziedziczy po ojcu dom z ogrodem. Stary budynek, ale przyzwoity,
trzy pokoje na dole i jeden na piterku, waciwie ju na poddaszu.
Sam mieszka?
Teraz sam. By onaty, ale rozeszli si i ona wyjechaa, chyba do
Warszawy.
I tak sam gospodaruje w tych czterech pokojach?
Chodzi tam jedna baba sprzta. Jak Zygmunt dostanie dolary, to
jej paci, a jak nie, sprzedaje po trochu to, co zostao po ojcu. Ogrd jest bardzo zaniedbany, chocia miaby z niego niezy dochd. adne drzewka owocowe, maliny, porzeczki... Kiedy yli jego rodzice, ogrd by na pokaz. Ale
temu nygusowi nie chce si przyoy do roboty.
Jak mia na imi jego stryj? Ten, co wyjecha do USA?
Zaraz, chyba... Leopold.
I nie widzielicie go tutaj w ostatnich latach?
W ogle nie widziaem go po wojnie.

Kapitan Szczsny siedzia przy ladzie w barze Sandwich i rozmyla. Nie byo to najlepsze miejsce do refleksji, dokoa toczyli si gocie w

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 116

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

stanie lekkiej niewakoci, potrcali go, rechotali nad uchem i wykrzykiwali


do siebie ponad jego gow. Mimo to Szczsny trwa na swoim niewygodnym stoku, jakby nie odczuwa potrce, nie sysza miechw i wrzaskw.
Od czasu do czasu jego uwane oczy spoglday na barmana, wprawiajc go za kadym razem w lekkie zakopotanie. Barman wiedzia, kim
jest ten szczupy mczyzna w szarym ubraniu. Wiedzia a za dobrze i,
chocia teraz sumienie mia tak czyste, jak tylko moe mie pracownik baru
alkoholowego, jednake czu si nieswojo i wolaby, aby Szczsny ju sobie
poszed.
Wreszcie nie wytrzyma tego napicia, desperacko zmit z lady
okruchy, rozluni wze krawata i szepn, pochylony w stron oficera:
Panie kapitanie, czy...
Szczsny spiorunowa go wzrokiem, wic barman szybko si poprawi:
Prosz pana, moe co poda? Mam dobre orzeszki w soli. Albo
palone migday. Albo...
adnych orzeszkw. May koniak.
Su panu. Martineau? Napoleonbrandy?
Budafok.
Su.
Postawi kieliszek, nala, delikatnym ruchem podsun w stron
Szczsnego. Czarne, wskie oczy nagle zagodniay i kapitan umiechn si
do barmana, czym wprawi go w jeszcze wiksze zaniepokojenie, a potem
rzek cicho:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 117

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Panie Wadysawie, chciabym, eby pan mi pomg w jednej


sprawie.
Su zacz barman i zaci si. Nie wiem, czy bd w stanie. A o co chodzi? Ja, oczywicie, jak najchtniej... jeeli tylko bd mg.
Widzi pan, mam wielkie zaufanie do paskiej wietnej pamici
wzrokowej.
Oj, le! wystraszy si barman. Otar spocone czoo.
Panie... prosz pana, ja na nikogo donosi nie bd.
Wyprostowa si z godnoci. By; blady, ale stanowczy.
Eh, ty koniu boy mrukn Szczsny na wp do siebie.
Barman jednak dosysza, a cho byo to eleganckie okrelenie osa,
jemu przez skojarzenie przypomniay si wycigi i sprawy z tym zwizane.
Zblad jeszcze bardziej, okropnie nie chcia powraca do tamtej sprawy, sdzi, e milicja ju o niej zapomniaa. Przekn gono lin i obejrza si
dokoa.
Co pan chce wiedzie? wion tragicznym szeptem tu obok
ucha oficera.
Nic, co by uraao pask godno odpar Szczsny przyjacielsko. Po prostu kilka tygodni temu, kiedy siedziaem tu przy ladzie tak jak
dzisiaj, obok mnie znajdowao si dwch przyzwoitych gentlemenw. Poznali si kwadrans wczeniej, zaczli pi. Do duo pili. Jeden by cudzoziemcem, ale mwi po polsku. Drugi miejscowy. Siedzieli tu ze trzy godziny
i wyszli razem. Ten cudzoziemiec mwi do pana: panie Wadziu! Kto to
by?
Barman nerwowo mi w rku ciereczk.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 118

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tyle goci przychodzi kadego wieczoru bkn.


Oczywicie, bar jest dla ludzi. Ale mnie jest potrzebne nazwisko
tylko jednego czowieka. Tego obcokrajowca.
Moe gdybym zobaczy jego fotografi?
Prosz bardzo. Szczsny pooy obok kieliszka trzy odbitki,
zasaniajc je sob przed innymi gomi. Kada przedstawiaa kogo innego. Poznaje pan?
Barman westchn. Potem ostronym ruchem dotkn rodkowego
zdjcia.
Chyba ten. Ale mog si myli! zastrzeg.
Nikt nie jest nieomylny. Jak ten czowiek si nazywa?
Jako tak dziwnie. Zaraz sobie przypomn.
Szczsny czeka cierpliwie. Barman wskaza zdjcie Zenona Winiewskiego. Moe nareszcie wyjani si, dlaczego wci mu koacze po
gowie myl, e Winiewski to nie jedyne nazwisko tego czowieka. I e on
go ju gdzie widzia.
No, panie Wadysawie?
Stakwit.
A na imi?
Wodzimierz. Tak si przedstawi temu drugiemu. Ale ja tamtego
nie znam. Nigdy tu przedtem nie przychodzi. A ten Stakwit te ju pniej
przesta. Moe wrci do Anglii?
Moe odpar Szczsny powcigliwie. Co pan jeszcze o nim
wie?
Naprawd nic! Barman z ubolewaniem potrzsn gow.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 119

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Pan ma przecie wietn pami. Ja zreszt te.


Barman popatrza na niego z wyrzutem.
Co miao by zapomniane, to miao by mrukn. Tak si
umwilimy.
Owszem. Ale pan nie dotrzyma sowa.
Ja?!
A kto finansowa rulet na Nowogrodzkiej dwadziecia sze?
Moe ja?
Pytanie byo zbyt retoryczne, aby na nie odpowiedzie. Tote barman rzek:
Wycofaem si. Ju dawno.
Sze dni temu. Zaley, co dla kogo dawno. \
Czowiek za lad opuci gow. Nala komu koniak zamiast ytniwki, na co Szczsny dyskretnie zwrci mu uwag.
No, wic? Co pan o nim wie?
On taki Anglik, jak ja Hiszpan rzek barman z rozpacz. Byo
mu ju wszystko jedno. Winiewski si nazywa. Kiedy by tu z facetem
ktrego znam.
Jak si nazywa ten facet?
On ju nie yje. Czytaem nekrolog.
Jak si nazywa?
Wilczak.
Oczy kapitana rozbysy na sekund i ukryy si pod opuszczonymi
powiekami.
Kto to by?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 120

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A, taki jeden. W Jednoci pracowa. Zaopatrzeniowiec czy co


takiego. By czas, e tu czsto przychodzi, rozmawialimy troch. Potem
przez par miesicy w ogle si nie pokazywa. No, a pniej przyszli raz z
Winiewskim.
Skd pan wie, e Stakwit nazywa si Winiewski?
Barman umiechn si pobaliwie. Nie odpowiedzia i Szczsny
pomyla, e pytanie byo zbyteczne. O wielu, bardzo wielu sprawach dowiaduje si pracownik gastronomii, cho czasem wcale tego nie chce.
Naprawd nic pan nie wie o czowieku, ktremu Winiewski
przedstawi si jako Stakwit?
Naprawd. Sowo honoru daj! Ju tyle panu powiedziaem, to i o
tym bym powiedzia.
Ja pamitam, e obaj na pocztku przedstawiali si sobie.
Chyba tak. Ale nie dosyszaem tamtego nazwiska.
Jak pan myli, po co Winiewski zgrywa si przed nim na Anglika?
Moe chcia mu zaimponowa. Szuka kumpla do kielicha, znalaz
i robi go w konia.
Czy ten robiony w konia pniej tu przychodzi?
Tak, by par razy. Z dziewczyn. adna babka. Nawet bardzo
adna. Zreszt on potem szuka tego Winiewskiego. To znaczy, szuka Stakwita umiechn si barman. Nie wyprowadzaem go z bdu. Nie
moja sprawa.
Panie Wadysawie, mam do pana prob rzek Szczsny, a na
barmanie znowu cierpa skra. Potrafi doceni, jeeli pan j speni.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 121

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Niech pan do mnie zadzwoni, jeeli ten czowiek znowu tu przyjdzie. Z


dziewczyn czy bez, obojtne. Z kimkolwiek. Albo sam. Jakby nie byo mnie
pod tym telefonem poda mu ma karteczk to niech pan temu komu, kto si odezwie, powie, eby mnie natychmiast zawiadomi. Dobrze?
Dobrze barman odetchn z ulg e tylko tyle. Zadzwoni.

Szczsny, zestawiem sobie pewne daty rzek major Polewski.


Wynika z nich, e nieznana radiostacja, nadajca szyfrem w jzyku
szwedzkim, umilka od dnia, w ktrym ty bye w Strgowie na cmentarzu.
Sposzye gocia.
Bardzo mi przykro odpar kapitan. Staraem si by niewidoczny, ale wida mi si nie udao.
Nie szkodzi. Zobaczysz, e prdzej czy pniej odezwie si w innym miejscu. Co wykazaa ekspertyza zdj Zenona Winiewskiego?
e to Zenon Winiewski. Rozumiesz?
Oczywicie. Porwnae zdjcia z dowodu osobistego i z kartoteki
w Strgowie, wyszo ci, e to ten sam czowiek. Co ci to dao? Albo inaczej:
jaki to ma zwizek z nasz spraw o kryptonimie Cywil?
Na razie aden.
No to porzu faceta i zajmij si... o co chodzi? zdziwi si, bo
Szczsny energicznie potrzsn gow.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 122

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tadeusz, daj mi jeszcze par dni. Jeeli kto do mnie zatelefonuje i


po tym telefonie przekonam si, e Winiewski naprawd nie pasuje do naszej sprawy, to rzucam go w diaby.
Moe by przesta by taki tajemniczy? Dlaczego ten go ci interesuje?
Kapitan milcza przez par minut. Nie mia wielkiej ochoty na ujawnienie swoich odkry. Zaduma si, Polewski przyglda mu si chwil, a
potem rzek z umiechem:
Ambicja ci re. Dobrze, zapisz to na konto naszej dzielnej milicji. I zaznacz czerwonym owkiem.
eby wiedzia! Gdybym wtedy nie poszed do komendy na Wilczej...
I Szczsny opowiedzia histori pobitej przez ma, zmaltretowanej
ony, ktra zreszt natychmiast odstpia od zezna.
Widzisz, popatrzyem na tego faceta po prostu z milicyjnego nawyku, ot, tylko dlatego, e akurat miaem interes do oficera dyurnego. I
nagle, kiedy spojrzelimy na siebie, odniosem wraenie, e ja go ju gdzie
widziaem. Naturalnie nie byoby w tym nic dziwnego, stykam si z mnstwem ludzi, a pami wzrokowa jeszcze mnie nie zawioda. Ale on si urodzi w Strgowie, a ja od pewnego czasu jestem na to miasteczko uczulony.
Wic spytaem Bielaka o jego nazwisko. Wiem z ca pewnoci, to znaczy
wtedy wiedziaem, e nie znam adnego Winiewskiego ze Strgowa. Wobec tego pomylaem sobie, e co i mi tu nie gra.
Jeeli dobrze ci rozumiem, zapamitae go pod innym nazwiskiem?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 123

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wanie. Ale tego nazwiska i okolicznoci poznania w aden sposb nie mogem sobie przypomnie. Dopiero kiedy dwa dni temu wieczorem wszedem do baru Sandwich, raptem przypomniao mi si, e wanie
tutaj widziaem tego czowieka. Przypomniao mi si nawet do dokadnie.
Siedziaem wwczas przy ladzie barowej, a on z jakim drugim dwa stoki
dalej. Syszaem ich rozmow. I pamitam, e ten krpy, siwawy mczyzna
przedstawi si swemu przygodnemu towarzyszowi jako obywatel brytyjski, z pochodzenia Polak.
Dlaczego zapamitae tych dwch ludzi? Czy w ich rozmowie byo co szczeglnego?
Szczsny wzruszy ramionami. Chcia to wyjani, wytumaczy jako, ale nie potrafi. W kocu rzek:
Nie. Nic specjalnego. Tylko e ja po prostu, chc tego czy nie,
zwracam uwag na wszystko, co si dokoa mnie dzieje. Taki ju jest nasz
cholerski zawd. Powiem ci, Tadeusz, e gdyby nie ten milicyjny nawyk, nie
wykrylibymy ani poowy spraw. Patrze, sucha, pamita i wyciga
wnioski cztery kanony suby. Kto tego nie potrafi, nigdy nie bdzie dobrym oficerem ledczym.
Z nami jest podobnie odpar major. Z tym e musimy by o
wiele ostroniejsi. I wicej pamita. No i co z tym Winiewskim?
Dowiedziaem si, mniejsza z tym od kogo, e Winiewski, ktry
wwczas w barze przedstawi si nazwiskiem: Wodzimierz Stakwit, zna
Wilczaka.
Jana Wilczaka? oywi si Polewski. I dopiero teraz to mwisz? Opowiadaj dokadnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 124

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kiedy Szczsny skoczy, major popatrzy na niego i powiedzia:


Powinienem da ci po bie. Tak informacj schowa dla siebie!
Nie dla siebie. Za par dni powiedziabym ci wicej. Wydaje mi
si, e w rwnym stopniu jak Winiewski powinien nas zainteresowa ten
drugi czowiek. Kim jest? Dlaczego facet w jaki sposb maczajcy palce w
robocie szpiegowskiej udaje przed nim obcokrajowca? W jakim celu?
Masz racj. Ale nie moemy liczy tylko na telefon barmana. Podaj
mi adres i personalia Winiewskiego. Wemiemy go pod nasz obserwacj.
By moe spotyka on si z tym nieznanym czowiekiem. Zobaczymy, kim
jest i co si za tym kryje.

Jednake wczeniej ni wywiadowcy cokolwiek ustalili, odezwa si


barman z Sandwicha. Szczsny wanie my zby w azience, kiedy zadzwoni telefon. Byo kilka minut po pnocy. Ubra si spiesznie, na dworze bieli si wczesny nieg, wic narzuci futrzan kurtk i wyskoczy z
domu. Barman obieca, e nie wypuci gocia, zanim kapitan si nie zjawi,
mogo mu si to jednak nie uda.
Odda okrycie w szatni, przyczesa jasne, prawie biae wosy i
wszed na sal. Wolno, jakby od niechcenia, zbliy si do lady, przysiad na
wolnym stoku.
Co dla pana? spyta barman, nie patrzc na niego.
May budafok. I orzeszki.
Su panu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 125

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Krtki, nieznaczny ruch gowy barmana w prawo, przelotne spojrzenie w tamt stron. I ju stawia przed Szczsnym kieliszek, wypeniony
doi poowy zocistym koniakiem. Obok, na talerzyku, orzeszki w soli.
Kapitan uj w donie kieliszek i ogrzewa goj lekko, przesuwajc
wzrokiem po pkach, na ktrych poyskiway inne szlachetne trunki. Potem ja przenis spojrzenie na ssiadw po lewej, nastpnie po prawej
stronie.
Siedzia tam mody mczyzna o ciemnych wosach i twarzy przybladej, jakby wymitej czy zmczonej. Oczy mia ju zamglone, na ustach
gupkowaty, pijacki umiech. Dostrzeg spojrzenie oficera, na chwil zdziwi
si, prbowa przypomnie sobie, czy zna t twarz, zmarszczy brwi. Nagle
Szczsny powzi postanowienie. Umiechn si szeroko i skin mu gow.
Tamten odkoni si niepewnie.
Kapitan nie rusza si z miejsca. Wiedzia, jak podpity czowiek zareaguje, zwykle tak bywao. Nie pomyli si.
Przepraszam powiedzia tamten, przesuwajc si o jeden stoek bliej. Ja pana skd znam. Pan wybaczy, ale nie mog sobie... moe
si napijemy?
Panie Wadziu, dwa koniaki! zadysponowa Szczsny. Znowu
umiechn si do nieznajomego. Znamy si, oczywicie, tylko pan zapomnia. Bylimy przecie razem w delegacji.
Aaa... W Szczecinie? We wrzeniu?
No, pewnie. Mieszkalimy w jednym hotelu.
Jasne! Pamitam. W Arkonie. Pan pracuje w tym... no, w tym
przedsibiorstwie budowlanym... kombinat, czy jako?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 126

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

KBPWschd. Inynier Nowacki. Przypomnia pan sobie?


Jasne! powtrzy tamten. A ja Czepiski. Te inynier, tylko
nie budowlany.
Pamitam, mwi pan, e elektronik.
Nieee! rozemia si Czepiski. Inynier mechanik! Cae ycie mechanik. Z elektronik, panie...
Jerzy.
Panie Jurku... a ja Bronek. Z elektronik, panie Jerzy, maj do czynienia moi... ci, no... koledzy. W Instytucie. A ja nie. Ja mechanik. Napijemy
si?
Jeszcze dwa koniaki, panie Wadziu.
Su panom.
Ja wszystko pac, panie Jureczku.
Nie ma mowy, panie Bronku. Za odnowienie naszej miej znajomoci! Szczsny unis w gr kieliszek.
Za... tego, za odnowienie. Ale ja pac. Ja mam fors, czowieku! Jola nie przysza, sam siedz w domu i myl, co by tu... no i przyszedem, a tu
akurat trafia si znajomy. wietna historia! No, nie?
Rzeczywicie przytakn Szczsny szczerze.
Panie Wadziu, dwa koniaki! zawoa Czepiski. Ja pac. Co
to jutro? Niedziela?
Wtorek.
Wtorek? To, psiakrew, gorzej. Musz rano wsta.
Na ktr pan idzie do fabryki?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 127

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Ja w adnej fabryce nie pracuj obrazi si nagle tamten. Ja


jestem w Instytucie. Ty nie masz pojcia, jaka u nas... rozrzewni si, pocign nosem. Jak si masz, Jurek?
wietnie odpar Szczsny. A ty?
Pierwszorzdnie. Chyba musz ju i, bo jutro czwartek. Mylaem, e niedziela... Ile pac?
Zostaw, ja zapac wtrci kapitan i przestraszy si, e mu nie
starczy pienidzy. Bg wie, ile facet wczeniej wypi.
Odejd, ja mam bardzo duo forsy mamrota Czepiski, mocujc si z portfelem, ktry utkn gboko w kieszeni. Ja pac. Wszystko!
machn rk, strci z lady kieliszek. To te pac. Mog wszystko...
Daj, to bior. Gupi nie bierze, mdry bierze.
Rzuci pienidze na lad. Barman pod czujnym okiem Szczsnego
odliczy naleno i poda Czepiskiemu reszt, ale tamten paskim gestem
odsun w jego stron zwitek banknotw.
Odprowadzi ci? spyta kapitan. Miaby ju adres z gowy.
Wezm takswk, chciabym jako ci si zrewanowa za koniak.
We takswk zgodzi si inynier. Budowlany jeste, ale
porzdny chop. Nogi mam jakie takie mikkie zdziwi si, opierajc o
cian.
W takswce Czepiski natychmiast zasn i trzeba nim byo dugo
potrzsa, zanim wystka, gdzie mieszka. Kapitan zaopiekowa si pijakiem jak niaka, doprowadzi a pod drzwi mieszkania, sprawdzi na licie
lokatorw, czy przypadkiem nie omyka, a kiedy inynier wtoczy si do

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 128

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

swego lokalu, oficer zanotowa w pamici nazwisko, adres i miejsce pracy


czowieka, ktrego poszukiwa od paru dni.
Wrci do domu i natychmiast zadzwoni do Polewskiego. Major
odezwa si zaspanym gosem. Dochodzia trzecia nad ranem, ale Szczsny
nie zwaa na pory dnia czy nocy.
Tadeusz? spyta rano. Mam go.
Kogo? Polewski prbowa rozbudzi si na dobre.
Szukaem go. Pamitasz?
Tak, rozumiem. Dostae telefon.
Moja hipoteza si potwierdza.
Pierwsze sysz, e miae jak hipotez?
Jutro rano posprawdzam jeszcze to i owo, a potem zjawi si u
ciebie. Myl, e teraz sprawa ruszy naprzd. Dobranoc!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 129

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia VI

Pukownik Czerniak zamkn teczk, zanotowa par zda i rzek do


Polewskiego, ktry od kwadransa czeka cierpliwie, a szef sobie o nim
przypomni:
W porzdku. Popro go teraz.
Major wyszed z gabinetu, a po chwili wrci wraz z modym mczyzn w lunym, szarym swetrze i granatowych spodniach. Przybysz mia
pocig twarz, oczy jasne, bystre, wosy wbrew modzie krtko ostrzyone.
Zatrzyma si kilka krokw od biurka i zacz:
Towarzyszu pukowniku, porucznik... ale Czerniak przerwa
mu ruchem rki, przywita i wskaza krzeso. Sekretarka wniosa trzy kawy,
podaa cukier.
Wic tak pukownik podsun tamtym papierosy, sam sign
po fajk. Poprosilimy was tutaj, poruczniku Korczyk, troch wbrew zasadom gry, ale pora jest pna, na dworze ohydna pogoda, sdz wic, e
wszystko w porzdku i umiechn si.
Nie jestem obserwowany odpar Witold Korczyk. Wiedziabym co o tym.
Nie zawsze si wie zauway Polewski. Lepiej nie by za
pewnym.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 130

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Susznie zgodzi si Czerniak. A sprawa jest nastpujca.


Dowiedzielimy si, e z waszego Instytutu przeciekaj pewne informacje
do osb niepowoanych i tym kanaem id dalej, to znaczy za granic.
Niewiele mi to mwi, prosz o konkrety. Korczyk zmarszczy
brwi, twarz mu spochmurniaa. O jakie wydziay chodzi? Czego dotycz
informacje?
Niestety, spraw tajnych. Oglnie rzecz biorc prac nad modernizacj systemu zamiennego w stacjach radioliniowych. To przecie wasza
brana, tak?
Owszem, ale sam kierunek prac niczego w istocie nie ujawnia.
Nawet fachowiec niewiele z tego skorzysta, jeli nie zdoa pozna pewnych
szczegw konstrukcyjnych i technologicznych.
Wanie w tym rzecz, e ju przecieky niektre informacje szczegowe podchwyci Czerniak. Dlatego wezwaem was, abymy wsplnie zastanowili si, co w tym przypadku naley zrobi.
Korczyk zbiera myli, wyranie poruszony. Milcza par minut, a potem powiedzia:
Bez ustalenia charakteru i zakresu tych informacji do niczego nie
dojdziemy. Poprosz, jeli oczywicie mona, o blisze dane. Pozwol sobie
przy okazji przypomnie, e jeszcze przed rozpoczciem prac uzgodnilimy
kilka posuni maskujcych z myl o gbszym zachowaniu tajemnicy w
samym Instytucie i na jego stykach z zakadami kooperujcymi.
Pamitamy o tym, poruczniku Korczyk podkreli Polewski.
I tu tkwi klucz do dalszej gry. Musimy tak pokierowa biegiem sprawy, aby
odwrci uwag przeciwnika od tego, co rzeczywicie stanowi tajemnic. A

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 131

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

oto tre informacji, ktre ju przecieky pukownik zerkn na kartk i


zacz czyta: Wydzia mechaniczny. Schemat blokw regulujcych urzdzenia zamiennego. Dalej opis obudowy, wspornikw amortyzujcych,
zcz awaryjnych...
Niemoliwe! wykrzykn Korczyk, wstajc nagle z krzesa.
Tego nie oczekiwaem! Chcia jeszcze co doda, lecz Czerniak przerwa
mu ruchem doni.
Nie skoczyem. Mam tu jeszcze dwie informacje. Wykres temperatur pyt aroodpornych i charakterystyk obwodw drukowanych z podziaem na jakie grupy. Czy to wam co mwi? zwrci si do porucznika.
Korczyk zastanowi si przez moment, wpatrujc si w podan mu
kartk.
To nie s cise dane powiedzia z namysem. Od razu wida
sporo bdw. Przypuszczam, e sprawca ujawnienia tych informacji albo
nie zna dokadnie przedmiotu bada, albo w popiechu co poplta. Uderza
mnie jeszcze jeden szczeg: elementy rzeczywicie tajne zostay tu pomieszane z wiadomociami nie stanowicymi w gruncie rzeczy adnej rewelacji. Natomiast dane o blokach regulujcych s cakowit fikcj, ktr puciem w obieg zgodnie z naszymi ustaleniami.
Czyli w tym punkcie ryba pokna haczyk zauway pukownik. To dobrze, powiedziabym nawet bardzo dobrze. Trzeba wykorzysta to ogniwo i nadal stwarza pozory, e ten kierunek prac ma kluczowe
znaczenie. Oczywicie w porozumieniu z kierownictwem Instytutu, czym
my si ju zajmiemy. A teraz pytanie konkretne: kto to moe by?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 132

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Inynier westchn ciko. To, co usysza, mimo wszystko brzmiao


zbyt niepokojco. Do tej pory Instytut by absolutnie niedostpny dla obcych, nie przenikaa stamtd najmniejsza informacja nic. A teraz okazuje
si, e z kilku wydziaw...
Nie wiem odpar cicho. Naprawd nie wiem!
Musicie tym si zaj powiedzia pukownik. Nikt z personelu nie orientuje si, jaka jest naprawd wasza rola w Instytucie. Macie wic
uatwione zadanie, cho wiem, e jednoczenie jest ono bardzo trudne. Czy
przyjlicie ostatnio kogo nowego?
Nie. Chyba od roku nikogo. Etaty s zajte. Wszystkie.
Posuchaj, Witek Polewski uzna, e czas powiedzie teraz wicej. Znasz takiego inyniera, ktry si nazywa Bronisaw Czepiski?
Korczyk spojrza na niego ze zdumieniem.
Bronka? Oczywicie, pracujemy czsto razem. Niby dobry kumpel,
ale troch niepowany. Czemu pytasz?
Koo niego krci si niedawno, a moe jeszcze krci, facet o nazwisku Winiewski. Jest on w jaki sposb powizany ze spraw, ktr
prowadz. Nie mam jeszcze adnych bliszych informacji na ten temat. Tym
niemniej skojarzylimy sobie z pukownikiem dwie rzeczy: kontakt Czepiskiego z tamtym czowiekiem i przecieki, z Instytutu. Rozumiesz?
Korczyk nisko pochyli gow.
Tak odpar. I... by moe... masz racj. Czepiski pracuje w
wydziale mechanicznym, przy urzdzeniu zamiennym. Ma zreszt mono
poruszania si wszdzie, jest zastpc kierownika wydziau. Wyjeda do
Zakadw Bytomskich. A wreszcie od pewnego czasu ma sporo pienidzy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 133

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Przedtem mia dugi. Popaci wszystkie. Bawi si, kupuje... Ciko mi o tym
mwi, ale niejedno wskazywaoby na niego. Oczywicie, to s tylko poszlaki.
Od tygodnia Winiewski jest pod nasz obserwacj, ale jak dotd
nie kontaktowa si z Czepiskim.
Mylaem o tym, eby podesa kogo z naszych do Instytutu, aby
wam pomg rzek Czerniak. Mogoby to jednak podpa. Zwaszcza
jeeli, jak mwicie, etaty s obsadzone i od roku nikogo nie przyjlicie. Jak
sdzisz, Korczyk, dasz sobie rad sam?
Zrobi, co tylko bd mg w tych warunkach.
Lepiej, abycie go ustrzegli od najgorszego. Pukownik patrza
teraz surowym wzrokiem na siedzcego przed nim modego czowieka.
Nawet jeeli posiedzi, zrehabilituje si potem, o ile zachowa jeszcze jakie
resztki sumienia. A pamitajcie, e nierzadko szpieg ginie z rki swych pracodawcw, bo czasami staje si dla nich z jakich wzgldw niewygodny.
Mielimy niedawno taki przypadek.
A moe porozmawia z Czepiskim otwarcie? Tutaj? sprbowa Korczyk, patrzc to na pukownika, to na Polewskiego.
I co mu powiemy? Przecie nie mamy adnych dowodw winy.
Spotkanie w barze z Winiewskim mogo by zwyk, pijack, przygodn
znajomoci. Gdybym mia ju pewno, e Winiewski jest agentem obcego
wywiadu, to co innego. Ale i tej pewnoci nie ma. S tylko poszlaki.
Dlatego, poruczniku, zwrcilimy si do was o przejcie tego zadania. Nie wiem w tej chwili, co wam poradzi. Nie znam Czepiskiego. Co
to za czowiek?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 134

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zdolny, dobry fachowiec. To na pewno. Nieco lekkomylny. Typ


emocjonalny. Nerwus jak my wszyscy. Lubiany przez kolegw, dobry kumpel.
Kobieciarz?
Robi wraenie bardzo zakochanego w jednej dziewczynie. Nie
znam jej, widziaem ich tylko razem na ulicy. Bardzo adna. Wydaje mi si,
e ona wyciga z niego pienidze, bo to si tak jako zbiego: ta znajomo i
dugi.
Bywaj kobiety bardzo kosztowne. Zwaszcza mode i adne. Jak
ona si nazywa?
Nie wiem. Sprbuj si dowiedzie. Ma na imi Jola.
Marian, mylisz o Danucie Kowalewskiej? zwrci si major do
Czerniaka.
Znajomej Wilczaka?
Tak. Mamy jej zdjcie?
Nie. Adresu te nie. Poszukiwania przez milicj nie day rezultatu.
Racja. Powinnimy si zaj Czepiskim, ale mam za mao ludzi.
Obstawilimy Zygmunta Zalewskiego, trzech pracownikw tam si zmienia... Tutaj Winiewski, dwch ludzi. Na inyniera ju mi nie starczy. Musisz,
Witek, pochodzi koo niego. Zobaczymy, moe facet puci farb. I dowiedz
si czego o tej dziewczynie.

Co si zaczo psu. Nie byo telefonw od nich, Jola nie pokazywaa si, pukownik te przesta si odzywa. Czepiski by zaniepokojony.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 135

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Co si mogo sta? myla, zy, e jednak nie wydosta od Joli jej adresu.
Po sylwestrowym szalestwie odesza na drugi dzie po poudniu, mwic,
e prawdopodobnie wyjedzie na tydzie, dwa do rodziny. Czeka wic codziennie, e wrci. Dlaczego jednak oni milcz? Pewnie zorientowali si,
e informacje byy bezwartociowe. Albo zostali aresztowani...
Poderwa si z tapczanu na dwik dzwonka. Pewnie Jola wrcia!
Umiechnity podszed do drzwi.
Jeste nare... urwa. Na progu sta Witold Korczyk. Ach, to ty
powiedzia z rozczarowaniem.
Z tego powitania wnosz, e spodziewae si kogo innego rozemia si kolega. Czy mog wej?
Prosz, oczywicie. Mylaem, e to Jola. No, nic. Po kouch na
krzele, bo wieszak si urwa i nie zdyem przybi. Co chcesz, kawy czy
co mocniejszego?
A co masz?
Czepiski otworzy barek i przyjrza si jego zawartoci. Nie byo ju
tak bogato, jak w poprzednich miesicach. Wyj butelk winiaku i kieliszki.
Miaem duo, ale zosta tylko winiak.
Dobra, niech bdzie. Wstpiem, bo nie gadalimy ze sob od
dawna, nawet nie zoylimy sobie ycze noworocznych.
Co ty mwisz? zdziwi si Czepiski nieszczerze. No, teraz
wypijemy pod ten Nowy Rok.
Jak przyjdzie twoja dziewczyna, to si ulotni, nie bj si. A swoj
drog, mgby mnie z ni zapozna.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 136

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Ona nie chce rzek inynier z zaenowaniem. To znaczy, nie


chodzi o ciebie, ale nie chce w ogle poznawa moich kolegw. Powiedziaa
mi kiedy, e wstydzi si swego braku studiw, wyksztacenia...
To cakiem niemdre. Wybij jej to z gowy. Suchaj, Bronek, przyszedem do ciebie waciwie w innej sprawie.
Jestem ci co winien? zaniepokoi si Czepiski.
Nie, oddae przecie. Chc z tob pomwi o bardzo trudnej i
przykrej sprawie, ale wanej.
Korczyk dostrzeg, e jego kolega nagle przyblad i zacisn wargi.
Uda, e tego nie widzi i cign dalej:
Sprawa przykra, bo dotyczca przestpstwa, a wana, bo chodzi o
nasz Instytut.
Kto kradnie? spyta Czepiski z ulg w gosie.
Mona to i tak nazwa. Kradnie i sprzedaje za granic. Nasze tajne... co ci jest?
Mnie? Nic. A co ma mi by?
Jeste taki blady i spocony. le si czujesz?
Pewnie pocztki grypy. Czekaj, zrobi kaw.
Wyszed do kuchni, aby si uspokoi. Wiedz? myla, stawiajc
na gazie imbryk z wod. Czyby pukownik... Obieca przecie, e nie powie. Co wiedz? Ile?
Wrci do pokoju z kaw, dola Korczykowi winiaku. Usiad w fotelu
i powiedzia obojtnym tonem:.
Nie wiem, o czym mwisz. Kto kradnie, ale co?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 137

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Po prostu z Instytutu przedostay si za granic tajne informacje


o tym, co robimy.
Czepiski raptem zesztywnia. Spojrza Korczykowi prosto w twarz i
rzek, cedzc sowa:
A skd ty o tym wiesz?
Bo mnie pytano odpar Witold bez wahania. By przygotowany
do tej rozmowy, obmyli wszystkie moliwe jej warianty.
Kto?
Milicja czy bezpieka. Nie przedstawiali mi si. Wezwali, poinformowali krtko, o co chodzi, i pytali, czy nie wiem, kto u nas moe mie za
dugi jzyk.
Przez dusz chwil obaj spogldali na siebie nieprzyjanie. Wreszcie pierwszy Korczyk przerwa milczenie:
Suchaj, Bronek. Lubilimy si kiedy, zreszt ja ciebie i teraz lubi, chocia mnie unikasz. Chciabym... bardzo ci o to prosz, bd ze mn
szczery! Jeeli wiesz cokolwiek, powiedz. Zastanowimy si wsplnie, co dalej zrobi.
Dlaczego miabym o tym mwi wanie z tob?
Bo jestem twoim przyjacielem.
Co to ma do rzeczy, u diaba? Dlaczego przypuszczasz, e ja co
wiem na ten temat? Ja nie gadam, moesz by pewny. Ale nie rozumiem w
dalszym cigu, dlaczego wanie ciebie milicja wezwaa... Przepraszam ci,
ale to mi wyglda podejrzanie.
Korczyk umiechn si lekko.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 138

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Gdybym ja by winien rzek to albo bym tu u ciebie nie siedzia, tylko zupenie gdzie indziej, albo nie mwibym ci o tym wszystkim.
No wic? Nie odpowiedziae mi na pytanie, dlaczego wanie do
ciebie si zwrcili? Masz u nich jakie specjalne wzgldy? mwic to
Czapiski patrzy na niego niemal z obraz, nadty i zy.
Zapominasz odpar Witold spokojnie e troch duej pracuj i wykonywaem ju niejedn prac dla wojska. Dlatego zwrcili si do
mnie.
No, powiedzmy. Ton, jakim Czepiski to wygosi, by obraliwy. W kadym razie ja nic na ten temat powiedzie nie mog.
I nie domylasz si nawet?
Nie domylam si. Midzy nami mwic bardzo wtpi, eby kto
z Instytutu by... no, szpiegiem. To po prostu mieszne. Pamitaj, e wsppracujemy z rnymi zakadami w caym kraju.
Wobec tego czy moesz mi, tak zupenie prywatnie i po przyjacielsku, odpowiedzie jeszcze na jedno pytanie?
Czepiski wzruszy ramionami.
Zaley, o co zapytasz.
Skd masz pienidze?
Nastao znowu milczenie. Czepiskiemu dray rce, nie mg podnie do ust kieliszka i opuci go raptownie na st.
Z kasy Instytutu, kadego pierwszego odrzek z ironicznym
umieszkiem. Nie wiedziae?
Bronek, ostatni raz ci proponuj: bd ze mn szczery!
Czego ty ode mnie chcesz?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 139

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Skd masz pienidze? Dobrze wiesz, e nie mam na myli twojej


pensji. Wzie prace zlecone? Dorabiasz? Czowieku, czy ty nie rozumiesz,
e chc ci ochroni przed... jeeli jest to jeszcze moliwe dokoczy ciszej. Bronek, zawsze jest jakie wyjcie! Zaufaj mi.
Czepiski przez chwil pasowa si ze sob, zaciskajc pici. Raptem zerwa si z miejsca, chwyci Korczyka za ramiona i wychrypia zduszonym szeptem:
Ty... ty szpiclu! Ty mnie posdzasz?! Won z mego domu!
Popchn go tak silnie, e tamten zatoczy si pod cian. By bez
broni, zostawi j w domu. Zna wiele chwytw, nie chcia ich jednak uy.
Spry si w sobie, aby nie da drugi raz si zaskoczy, ale Czepiski wybieg do przedpokoju i szeroko otworzy drzwi na klatk schodow. Porwa
z krzesa kouch i czapk gocia, wyrzuci za prg.
Won! powtrzy, mierzc Korczyka nienawistnym spojrzeniem. Koniec znajomoci!
Dobrze odpar Witold. Kiedy poaujesz tej chwili.
Wyno si!
Zatrzasn za nim drzwi, wrci do pokoju. Trzscymi si rkami
uj butelk z winiakiem, przechyli do ust. Pi do dna, nie odrywajc flaszki.
Potem rzuci si na tapczan.

le to rozegraem powiedzia Korczyk z rezygnacj. Zupenie le. Nie sdziem jednak, e on si a tak uniesie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 140

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czerniak zastanawia si przez dusz chwil, gryzc cybuch wystygej fajki. By niezadowolony z relacji porucznika, cho musia przyzna, e
zachowanie inyniera byo rzeczywicie zaskakujce.
Trudno rzek wreszcie. Porozmawiajmy sobie z panem Czepiskim inaczej. Ale to trzeba zrobi szybko, eby nie pozaciera ladw.
Niedobrze si stao, poruczniku! Bardzo niedobrze.
Uj suchawk, poczy si z Polewskim, wyda kilka dyspozycji, po
czym zwrci si znowu do Korczyka:
Idcie teraz do siebie. Przywioz go najdalej za godzin, jeeli
oczywicie jest w domu. Major z nim porozmawia.

Czepiski by w domu, ale spa. Oszoomiony alkoholem, potrzebowa paru minut, by zorientowa si, e kto dzwoni do drzwi. Na wp przytomny zwlk si z pocieli, poczapa do przedpokoju. Otworzy i popatrzy
ze zdziwieniem na dwch milicjantw w mundurach.
O co chodzi? burkn, przecierajc oczy.
Inynier Bronisaw Czepiski? spyta sierant.
Tak. Co si stao?
Prosz si ubra. Pan pojedzie z nami.
Dokd?
Do komendy.
Ale o co chodzi?
Tam si pan dowie. Prosz si ubiera.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 141

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Weszli do mieszkania, jeden uda si za nim do pokoju. Czepiski, nic


nie rozumiejc, nakada spodnie, kiedy raptem przypomniaa mu si rozmowa z Witoldem. Nasa na mnie, sukinsyn! pomyla ze zoci. Nie
daruj!
Zajechali przed budynek komendy. Czepiski wyszed z wozu, a jeden z funkcjonariuszy uj go lekko za okie, jakby w obawie, e doprowadzany mu ucieknie. Drugi zastuka do cikich elaznych wrt. Kiedy uchylio si okienko, powiedzia par zda ciszonym gosem.
Idziemy rzek sierant do inyniera.
Przecie zamknite burkn nieyczliwie.. Byo mu zimno, w
gowie szumiao po winiaku, w dodatku zapomnia o jednej skarpetce i w
praw nog szczypa go mrz.
Brama otworzya si na tyle, e mogli wej. Szli potem na drugie czy
pierwsze pitro. Czepiski wlk si po schodach z opuszczon gow i straci orientacj. Byo mu zreszt wszystko jedno, marzy tylko o powrocie do
ka.
Weszli do jakiego pokoju. Stao w nim due biurko, par szaf i telewizor, a sdzc po dywanie, mg to by gabinet ktrego z zastpcw komendanta. Siedziao w nim dwch nie znanych Czepiskiemu mczyzn w
cywilnych ubraniach.
Na widok jednego z nich sierant przybra subist postaw i powiedzia:
Obywatelu pukowniku, przywielimy podejrzanego.
Kogo?! wykrzykn inynier, zwracajc si w jego stron. Ja
jestem o co podejrzany?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 142

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

W porzdku, sierancie. Dzikuj odpar podpukownik Deresz


z Komendy Stoecznej, nie reagujc na pytanie. Usiad z boku w fotelu i
przyglda si bacznie Czepiskiemu, ale nie zabiera ju gosu.
Witam pana, inynierze powiedzia drugi mczyzna, bardzo
wysoki, szczupy, o ciemnych, rozwichrzonych wosach. Przepraszam z
gry za taki sposb zaproszenia do rozmowy. Prosz, niech pan zajmie
miejsce i nie ma do nas alu. Sprawa, o ktrej chcemy z panem pomwi,
jest bardzo pilna, dlatego musielimy uciec si do pomocy suby mundurowej.
Gdybym wiedzia, e milicja ma do mnie jak piln spraw, sam
bym przyszed odrzek Czepiski, sadowic si nie bez przyjemnoci w
wygodnym fotelu. Oczywicie, w dzie.
Jest dopiero sze minut po godzinie dziewitnastej zauway
major Polewski. Jeszcze nie noc umiechn si. Papierosa?
Chtnie. Zapomniaem swoich, tak si pascy milicjanci pieszyli.
Sucham wic. Co si stao?
Dowiedzielimy si, e od pewnego czasu z Instytutu, w ktrym
pan pracuje, przedostaj si za granic informacje. Dotycz one midzy innymi R1AA5 i jeszcze paru innych, bardzo istotnych tematw.
Wiem rzek Czepiski z nag wrogoci w gosie. Nie dalej
jak kilka godzin temu mwi mi o tym jeden z moich kolegw z Instytutu.
Jego przecie te wzywalicie na rozmow.
Polewski nie zareplikowa. Patrza tylko na mwicego z uwag.
Musz w tym miejscu wyrazi swoje gbokie zdumienie cign dalej inynier. Najpierw daje mi si do poznania, i to jednoznacznie,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 143

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

z wymienieniem nazwiska, e ten kolega to czowiek bardzo podejrzany, e


mam go unika, a potem z kolei ja si dowiaduj, e do niego macie ogromne zaufanie. Przyznam si panu, e jest to dla mnie rzecz zupenie niezrozumiaa! Mwi oczywicie o Korczyku. Bo e to jest...
Zaraz przerwa Polewski z pewnym zdziwieniem kto panu
powiedzia, e Witold Korczyk jest osob podejrzan?
Czepiski skrzywi si ironicznie.
Jak to: kto? mrukn. Rzuci przelotne spojrzenie na Deresza,
ale ten zajty by wanie jakimi papierami. Major podchwyci to spojrzenie, zdumia si jeszcze bardziej i spyta: Mwi panu o tym ten pukownik? Pokaza rk, eby nie byo nieporozumie.
Deresz unis wzrok i brwi.
Ja? rozemia si. Nigdy dotd nie miaem przyjemnoci z
panem rozmawia!
Wcale nie mwiem o panu. Mam na myli tamtego pukownika.
Ktrego? zapytali rwnoczenie obaj oficerowie.
Czepiski milcza przez chwil. Osdzi, e dla jakiego celu robi go
w konia i postanowi stanowczo temu si sprzeciwi.
Wypraszam sobie! krzykn gniewnie. Idiotyczne kaway
czy co? Doskonale obaj wiecie, o kogo chodzi. Przecie to jest... urwa. Nie
wiedzia, czy ma prawo powiedzie milicji o pracowniku z kontrwywiadu.
Pomyla jednak, e inaczej z tego nie wybrnie, i dokoczy niepewnie:
No, kto z waszego... Do cikiej cholery, z kontrwywiadu! Ja mam wam to
mwi? Chyba sami wiecie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 144

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Polewski patrza na niego, prbujc szybko wycign wniosek z tego, co usysza. Deresz, zaskoczony, mitosi w palcach papierosa.
Gdzie pan rozmawia z tym pukownikiem?! zapyta w kocu
major tak cicho, e ledwie, byo go sycha.
No przecie u mnie w domu! Nieche pan nie udaje. Zaraz, to... milicja, oczywicie, moe o tym nie wiedzie. Zapomniaem, przepraszam. Sdziem jednak, e wezwalicie mnie w sprawie przeciekw z Instytutu, wiedzc o moim kontakcie z pukownikiem. Przecie to trwa od duszego czasu! Robilicie zasadzk na klatce schodowej. Nic pan o tym nie wie?
zdziwi si szczerze, patrzc na Polewskiego.
Prosz opowiedzie wszystko od pocztku major odetchn
ciko, przetar czoo. Od pocztku znajomoci z tym... pukownikiem.
Jak on wyglda?
redniego wzrostu, barczysty, wiek okoo czterdziestu omiu,
moe pidziesiciu lat. Pali fajk. Ciemne okulary. Ma... zaci si, nie
chcia mwi tutaj o Joli.
Co ma?
Ciemne wosy. Troch ysieje, od czoa.
Pan nie to chcia powiedzie wtrci Deresz. Wic co ma ten
pukownik?
Czepiski milcza. Wzruszy ramionami.
Znacie go, to sami wiecie, co ma, a czego mu brakuje rzuci niegrzecznie.
W jaki sposb pan go pozna?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 145

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Trudno, inaczej z tego nie wylez pomyla Czepiski z rozpacz i


bkn:
Przez... tego, no... przez jego bratanic.
Major na moment przymkn oczy, a potem wsta i zacz przechadza si po gabinecie. Niemoliwe! myla gorczkowo. On kamie. To
absolutnie wykluczone! Ale skd zna tyle szczegw? Ta bratanica. Fajka,
wzrost, wiek. Tylko okulary si nie zgadzaj. Twarz... Musi powiedzie wicej. Musi!
Odwrci si gwatownie, siad przed Czepiskim i, starajc si zachowa spokj, mwi:
Niech pan dokadnie opisze wygld pukownika. Jakie ma oczy?
Nos? Usta? Nazwiska pan oczywicie nie zna?
Panie teraz inynier poczu niepokj o co tu chodzi? Przecie... nie, nazwiska nie mwi... nieche pan sprawdzi tam, w kontrwywiadzie, oni na pewno bd wiedzie! Oczy ma chyba niebieskie, nos taki troch zakrzywiony, usta... czy ja wiem, normalne. Po co mam go opisywa, jeeli on na pewno jest gdzie tam, gdzie urzduje kontrwywiad, nie mam pojcia, gdzie to jest, ale pan przecie moe do nich zadzwoni, pan chyba wie?
A ta bratanica? wtrci Deresz. Jak si nazywa?
Czepiski zaspi si.
To moja dziewczyna burkn. Nie chciabym jej w to miesza.
Jak si nazywa? gos pukownika nabra ostrzejszych tonw.
Nie rozumia jeszcze sytuacji, widzia jednak, e z Polewskim dzieje
si co niedobrego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 146

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Jola. To znaczy Jolanta Borowczak.


Gdzie mieszka?
Nie wiem.
Bez artw! To zbyt powana sprawa.
Sowo daj, e nie wiem.
Nie wie pan, gdzie mieszka paska dziewczyna?!
Ona nie chciaa mi poda adresu. Wiem, e gdzie u krewnych.
Moe wanie u swego stryja, tego pukownika z kontrwywiadu. Prosiem
wiele razy, ale tumaczya mi, e krewni zobowizali j do tajemnicy. Ja zdaj sobie spraw z tego, e to jako dziwnie brzmi. Jola przychodzia do mnie
i... daem sowo, e nie bd stara si dowiedzie, gdzie mieszka. Moe
gdybym by osiemnastoletnim chopakiem, to bym j wyledzi, ale ja nie
mam czasu ani ochoty na takie rzeczy. Wystarczyo mi, e przychodzi do
mego mieszkania.
Gdzie pracuje Jolanta Borowczak? Tego te pan nie wie?
W dzielnicowej radzie narodowej. Zdaje si, e na Ochocie. Nie
sprawdzaem.
Nie telefonowa pan do niej nigdy?
Nie. Ona dzwonia... czasami. Po co te pytania? Wolno mi wiedzie
o mojej dziewczynie tyle, ile chc. Co to obchodzi milicj?
Jak wyglda paska dziewczyna?
Bardzo adna powiedzia z pewn wyszoci.
No, ale jak? Brunetka, blondynka? Wysoka, niska?
redniego wzrostu. Blondynka, dugie wosy.
Dawno pan j zna?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 147

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Par miesicy.
Gdzie si poznalicie?
Nad morzem, podczas urlopu. Byem na wczasach w ebie.
Mieszkaa w jakim domu wczasowym?
Nie. Poznaem j w kawiarni. Zwyczajnie, jak si podrywa adn
dziewczyn. Nie wie pan, jak to jest? popatrza drwico na Deresza.
Wiem. Gdzie mieszkaa w ebie?
Wynaja pokj. Prywatnie.
Niech pan teraz opowie dokadnie, jak doszo do znajomoci z jej
stryjem. Z tym pukownikiem odezwa si Polewski. Przede wszystkim skd pan wie, e on pracuje w kontrwywiadzie?
A czy nie prociej byoby poprosi go tutaj? zauway inynier.
Wtedy wszystko od razu si wyjani.
Dobrze, poprosimy go. Ale najpierw prosz opowiedzie.
Czepiski nie mia najmniejszej ochoty ujawnia przed milicj swoich grzechw. Wystarczyo, e obarczy nimi kogo z kontrwywiadu. Dobrze
pamita sowa pukownika o koniecznoci dochowania tajemnicy, o tym, e
gdyby cokolwiek wyszo na jaw, wwczas nastpioby oficjalne ledztwo. I
wizienie.
Nic panu nie powiem odezwa si twardo. Jestem... zostaem
zobowizany do zachowania tajemnicy. Niech pan si porozumie z kontrwywiadem. Jeeli oni si zgodz, wtedy ja wszystko wyjani.
Nastao dusze milczenie. Inynier spoglda spode ba to na jednego, to na drugiego. Zaci usta, splt rce na kolanach. Nie ma gupich
myla. Wyspowiadaem si prywatnie i nie bd wicej ryzykowa. Wi-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 148

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

da, e pukownik nic nie wyklepa, bo oni by co jednak wiedzieli. Zatrzyma mnie nie zatrzymaj, bo nie maj adnych podstaw. Wic sied cicho,
Bronisawie, ani pary z gby.
Ma pan racj odezwa si Polewski. Jasne, e najprociej bdzie porozumie si z kontrwywiadem. Ale caa nasza rozmowa potoczya
si w innym kierunku, ni to sobie zaoylimy. Pytaem pana na pocztku,
czy nie wie pan nic na temat tych przeciekw z Instytutu. Moe pan kogo
posdza? Moe pan co zauway? Prosz nam pomc.
Czepiski, troch zdziwiony nag zmian tonu u majora, odpowiedzia po chwili namysu:
Szczerze mwic, nikogo nie podejrzewam. Chocia... Postanowi zrewanowa si Witoldowi, i to zaraz.
Co: chocia?
Nie, moe ja si myl. Nie chc posdzi niewinnego czowieka.
Zapewniam pana, e sprawdzimy wszystko dokadnie.
No, wic cedzi sowa niechtnie, jakby pod przymusem od
pewnego czasu zauwayem pewn zmian w zachowaniu inyniera Witolda Korczyka, wspomniaem ju to nazwisko. Wanie przed nim ostrzeg
mnie pukownik.
Czego dotyczy ta zmiana?
No, wie pan, to jest nie bardzo uchwytne, ale... Na przykad Korczyk zostaje teraz duej w pracy, jakby chcia by sam w laboratorium. Odbiera tajemnicze telefony... mwiono mi o tym zastrzeg si spiesznie,
chcc uprzedzi ewentualny zarzut, e przecie nie pracuj w jednym wy-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 149

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

dziale. Odsun si ode mnie, jest szorstki, opryskliwy. Poza tym robi
dugi. Ode mnie poyczy ju kilka razy i dotd nie odda.
Jak sum?
No, par tysicy. Teraz ju mu nie poyczam. Zreszt moe dlatego mnie unika, e nie ma z czego odda. To ludzkie. Zastrzegam si jednak,
e to wszystko moe nie mie nic wsplnego z przekazywaniem informacji
za granic. Nie zapaem go za rk. Nie wiem.
Wobec tego mam do pana osobist prob. Niech pan bdzie
czujny w pracy, rozglda si uwanie dokoa. Jeeli zauway pan co podejrzanego, prosz si porozumie z pukownikiem. Tym z kontrwywiadu, z
ktrym ma pan kontakt. Albo Polewski spojrza na Deresza, ten skin
gow z tu obecnym podpukownikiem Dereszem. Telefonicznie lub osobicie. A o naszej dzisiejszej rozmowie prosz, rzecz jasna, nikomu nie mwi. Teraz odelemy pana do domu.
Nie, dzikuj! zaprotestowa Czepiski. Przejd si pieszo.
Odradzam. Zazibi si pan, to stycze, a pan jest niekompletnie
ubrany.
Widzc wzrok majora na swojej nodze, inynier poczerwienia i ju
nie protestowa. Polewski przekaza go w rce sieranta, a kiedy Czepiski
wyszed z gabinetu, uj suchawk telefonu, nakrci numer.
Czwarty mwi rzek ciszonym gosem. Zero dwa i zero
pi, zgocie si... Dobrze. Polecenie: obj zasigiem Bociana... Natychmiast... Pilne... Jak oka w gowie. To wszystko.
Odoy suchawk i spojrza na Deresza, troch rozweselony:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 150

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Daem mu kryptonim Bocian, bo mi go jako przypomina. Co o


nim mylisz?
Co to za pukownik? odpowiedzia Deresz pytaniem.
Polewski cign brwi. Milcza.
Znasz go?
Nie wiem odpar ostronie. Suchaj, Andrzej, masz paru
wolnych chopakw?
Znajdzie si. Co mieliby robi?
Bar Sandwich. Czepiski chodzi tam ze swoj dziewczyn. Widzia ich barman, ma na imi Wadysaw. Poza tym wszystkie dzielnicowe
rady narodowe, chocia wtpi, eby ona tam pracowaa. No i oczywicie
wszystkie Jolanty Borowczak, ile ich jest w Warszawie. Imi moe by inne,
dziewczyny uywaj czasem drugiego imienia.
Zaatwione. Masz to z gowy. Kapitan Szczsny pracuje teraz dla
was?
Tak, przy tej sprawie. Zabjstwo Jana Wilczaka, to si w jaki sposb czy. Zreszt nie wiemy... Cholera!
Zdenerwowae si stwierdzi Deresz. Czy mog wam jeszcze w czym pomc?
Nie, dzikuj. ebym ja mia zdjcie tej Joli!
Znajdziemy dziewczyn. Nie takie si znajdowao.
Polewski wyszed z komendy, odetchn mronym powietrzem i postawi konierz paszcza. Przez cay rok chodzi bez nakrycia gowy, ona
przepowiadaa mu reumatyzm, zatoki i Bg wie co jeszcze, na co odpowia-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 151

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

da ulegle, e kiedy tam zacznie nosi czapk, ale teraz jeszcze nie, bo go
wosy grzej.
Szed, pogrony w mylach, a nie byy one wesoe. W poowie drogi
do domu nagle zawrci, wsiad w autobus i po kwadransie dzwoni do
drzwi Czerniaka.
Marian, musz zaraz z tob pomwi! powiedzia bez wstpw, kiedy pukownik mu otworzy.
Stao si co? spyta Czerniak, wyjmujc z ust fajk. By w pantoflach i starym, domowym swetrze. Wejd do mojego pokoju. ona jest
w kuchni z Jol.
Polewski znieruchomia, poczu krtki, bolesny ucisk w skroniach.
Z kim? spyta nieswoim gosem.
Z Jol, nasz bratanic. Mwiem ci przecie o niej. Chciaem nawet wyswata Szczsnego... Co si z tob dzieje?
Musz tam wej powiedzia major na wp do siebie i skierowa si w stron kuchni, i w tej samej chwili jednak drzwi otworzyy si, i
wybiega stamtd przeliczna, maleka dziewczynka. Miaa cztery, moe
pi lat. Rozemiana, zarowiona, skoczya w stron Czerniaka i zatrzymaa si niepewne, widzc kogo obcego.
Przywitaj si, Jolu rzek pukownik. To jest mj kolega, Tadeusz.
Polewski mia tak niemdry wyraz twarzy, el Czerniak zapyta po
raz drugi:
No, co ci jest? le si czujesz?
Nie odpar. Pomylaem tylko, e... Ale ze mnie kretyn!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 152

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Przyklk obok dziecka i na sekund przytuli, twarz do ciemnych,


krtkich kdziorkw. Maa spogldaa na niego z powag, wida byo jednak, e podoba jej si takie powitanie ze strony dorosego czowieka.
Mj cioteczny brat oeni si bardzo pno mwi Czerniak z
umiechem dlatego Jola mogaby by raczej moj wnuczk, a nie bratanic. Nabraem was wtedy ze Szczsnym... No, chodmy do pokoju, miae mi
przecie co powiedzie. Jolu, biegnij do cioci. Powinna zje kolacj i i
spa.
Usiedli. Czerniak wycign z biurka resztk koniaku, nala po kieliszku. Potem spojrza wyczekujco na swego gocia.
Z czym przyszede?
Chciabym ci przeprosi odpar cicho Polewski.
Mnie? Za co, u Boga Ojca?
e przez chwil zwtpiem w twoj uczciwo.
Pukownik odstawi kieliszek, twarz mu staa.
Mw janiej! zada.
I major powiedzia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 153

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia VII

Kapitan Szczsny spni si. Zdyszany, mokry od niegu, ktry pada ju dwa dni bez przerwy, wbieg na pitro i, zrzucajc w popiechu
kurtk, zapyta sekretarki:
Ju zaczli?
Chyba nie, bo major Polewski dopiero co wszed do gabinetu
odpara. Zdy pan!
Szczsny uchyli drzwi, zobaczy, e uczestnicy narady jeszcze stoj
pogadujc o tym i owym, wic uspokojony wszed normalnym ju krokiem.
W chwil potem pukownik Czerniak powiedzia:
No, towarzysze, zaczynamy. A kiedy usiedli, rozejrza si po
obecnych i rzek: Zdaje si, e jestemy w komplecie. Poprosiem was
dzisiaj, bo musimy przystpi do zdecydowanych posuni w sprawie o
kryptonimie Cywil. Prosz, towarzysz Polewski zrelacjonuje nam stan faktyczny.
Zaczn od koca. Inynier Bronisaw Czepiski, na ktrym skupia
si wiele naszych podejrze, jest pod obserwacj od momentu wyjcia z
Komendy Stoecznej MO. Dokadnie byo to trzy dni temu, w rod szesnastego stycznia o godzinie dziewitnastej czterdzieci. Jak dotd, nic podejrzanego nie zauwaylimy. adnych odwiedzin. Po pracy wraca do domu.
Koledzy ze Suby Bezpieczestwa nie znaleli w Warszawie Jolanty Bo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 154

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

rowczak. W kadym razie osoba o takim imieniu i nazwisku nie jest w stolicy zameldowana. W adnej z siedmiu dzielnicowych rad; narodowych nie
pracowaa i nie pracuje. Barman z Sandwicha okreli j jako bardzo adn
dziewczyn, blondynk o dugich wosach. To cay rysopis.
Gw... to znaczy, guzik wtrci Szczsny. Przerobiem barmana na wszystkie boki. On rzeczywicie nic wicej nie wie.
Myl, e Szczsny ma racj. Teraz Strgowo i nasz podopieczny
Zygmunt Zalewski. Mieszka tam, jak wiemy, w domu przy Szkolnej osiem.
Bardzo narwany facet. Myl, e to on obsugiwa radiostacj w grobowcu.
Dowody? mrukn Czerniak pytajco.
adnych. Na razie tylko podejrzenia. Przypominam, e obca radiostacja przestaa nadawa szyfrem po szwedzku zaraz po tym, jak Szczsny wystraszy kogo na cmentarzu.
Zebrani wybuchnli miechem.
Na og bywa odwrotnie zauway porucznik Klinga.
Zwaszcza w nocy. Ja z kolei przypominam, e w grobowcu Zalewskich byy
a nadto wyrane lady po radiostacji.
Zenon Winiewski cign dalej major vel Wodzimierz Stakwit, technik budowlany rodem ze Strgowa, obecnie mieszkaniec Warszawy, zatrudniony w... Szczsny, gdzie on pracuje?
W przedsibiorstwie Sia na Woli.
Wic zatrudniony w tej Sile, mieszka na Hoej, ma lat czterdzieci sze, on Mari, bezdzietny. Dlaczego tak si nim zajmuj? Oczywicie,
pytanie retoryczne. Wszyscy wiemy ju, e Winiewski zna Jana Wilczaka,
wiemy te, e w knajpie przedstawi si inynierowi Czepiskiemu jako

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 155

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Stakwit. Z tego moe dla nas nic nie wynika, sdz jednak, e facet stanowi
ogniwo czce tych dwch ludzi. Wilczak to ju przeszo, niemniej przeszo ta nas interesuje. Winiewski, jak ju stwierdzilimy, jedzi co pewien czas do Strgowa. I znowu: nie byoby w tym nic dziwnego, ma tam
dalsz rodzin, ale i to chc podkreli! widziano go raz czy dwa razy
wchodzcego do domu na Szkolnej osiem. Dziki danym milicji zdoalimy
ustali, e Winiewski wydaje duo wicej ni zarabia. Oto osoby podejrzane: po pierwsze Bronisaw Czepiski, po drugie Zenon Winiewski, po
trzecie Zygmunt Zalewski. S oni ze sob powizani i nie waham si uy
tu okrelenia: powizani dziaalnoci szpiegowsk. Zaczem swj spicz od
koca, chyba nie musz jednak wraca do pocztku, bo ten wszyscy znamy.
Co uwaasz za pocztek? spyta Czerniak.
Wiadomo o pojawieniu si w Polsce pracownika obcego wywiadu, ktry przysany zosta nie tylko do normalnej roboty penetracyjnej,
ale i do werbowania do wsppracy naszych inynierw i technikw. To by
pocztek. Sprawie nadalimy kryptonim Cywil. Tutaj nie mamy waciwie,
jak dotychczas, adnych bliszych danych. Za drugi etap uwaam zabjstwo
Wilczaka. Za trzeci prac obcej radiostacji, nadajcej po szwedzku. No i
prawie jednoczenie przecieki informacji z Instytutu. wiadomie pominem mier inyniera Skpskiego, bo to zostao wyjanione i nie wie si
z nasz spraw.
Wydaje mi si zacz ostronie Deresz, na swoim terenie bywa
mielszy e najistotniejsze bdzie dla nas obecnie wyjanienie kontaktw Czepiskiego z Winiewskim. Tu moe tkwi sedno sprawy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 156

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie wspomniae zwrci si Czerniak do majora o bardzo


wanym, moim zdaniem, szczegle. O osobie tego pseudo-pukownika z
kontrwywiadu i o jego bratanicy, o ktrych powiedzia Czepiski.
Polewski skrzywi si, wzruszy ramionami.
Nie wspomniaem, bo myl, e nas nabra. Nie wierz w to. Jaki
mityczny pukownik, ktry przychodzi do niego do domu, ostrzega przed
porucznikiem Korczykiem, urzdza na schodach zasadzki na nie wiadomo
kogo... Wybacz, ale to straszliwa lipa.
Dobrze, ale w takim razie po co Czepiski go wymyli? W jakim
celu?
Proste. Albo sam informowa obcy wywiad o pracach Instytutu,
albo wie, kto to robi. W pierwszym przypadku chce by kryty: jestem
zwizany tajemnic, daem sowo, nie mog nic powiedzie. W drugim, poniewa nie poda nam nazwiska tej osoby, mona przypuszcza, e jest z ni
powizany wspprac. Moe jeden z nich zdobywa informacje, drugi
nadawa czy przekazywa do skrzynki. A moe Czepiski dostarcza dane
ze swego odcinka pracy, a tamten ze swego. le si stao, e Witold wtedy
poszed do niego na rozmow. Facet si zorientowa i zdy wymyli bajeczk.
Korczyk nisko opuci gow. Wiedzia, e popsu robot, chocia
chcia jak najlepiej. Sdzi, e w imi dawnej przyjani Bronisaw bdzie z
nim szczery. C, nie wyszo.
Nie zgadzam si z tob, Tadek rzek Deresz. Byem przy
rozmowie z Czepiskim i jestem przekonany, ze on nie kama. Odwrotnie:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 157

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

to jego okamano. Kto przedstawi mu si jako pracownik kontrwywiadu. I


daj Boe, aby nie wycign z niego przy tej okazji zbyt wielu informacji!
A Cywil? odezwa si nagle kapitan Szczsny.
Wszyscy spojrzeli na niego ze zdumieniem, a major zapyta:
Kto? Ten rzekomy pukownik?!
Tak.
Wiesz co, czy strzelasz w ciemno?
Nic nie wiem. Czuj to. Moe si myl... Moe to mgby by Cywil. Pasuje mi.
Zaraz Czerniak by oszoomiony niezwyk koncepcj dlaczego przyszo ci to do gowy? No, czowieku, na czym przecie opierasz
swoj teori! Przede wszystkim: w jaki sposb trafi do Czepiskiego? Mylisz, e Cywil to Winiewski?
Nie, skde! Szczsny zerwa si z krzesa, oczy pony mu jak
wgle. Siad na biurku i wodzi wzrokiem po zebranych. Popatrzcie, jak
to si dziwnie skada! Najpierw Jan Wilczak poznaje jak liczn dziewczyn, Danut Kowalewsk. Nie wiemy, kim ona jest i na czyje konto pracuje,
wiemy jednak, e w rezultacie Wilczak podejmuje szpiegowsk robot. Teraz...
Poczekaj przerwa Polewski. Nie mamy adnych danych na
to, e Wilczak zosta agentem wywiadu w rezultacie znajomoci z t
dziewczyn.
Niech bdzie, e nie w rezultacie. Tym niemniej ona krci si koo
niego. Nie moemy znale, przynajmniej do tej pory, adnej Danuty Kowalewskiej... Teraz dalej: Wilczak ginie. Za jaki czas wyazi nam nowy ukad:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 158

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

inynier, ktry podobnie jak Wilczak pracuje w instytucji, produkujcej dla


wojska i znowu liczna dziewczyna, tym razem Jolanta Borowczak, znowu nie istniejca, w kadym razie nie meldowana w Warszawie, faszywe
dane o miejscu pracy. Czepiski mwi: moja dziewczyna. Ludzie kochani,
a c to za babka, ktra swemu chopcu nie poda adresu i ukrywa miejsce
pracy, ktrej on w aden sposb nie moe o niczym zawiadomi, nie moe
do niej zadzwoni... Nie, bujda! Natrafia na wyjtkowego frajera. No i nagle
zjawia si u Czepiskiego jej stryj. Pukownik kontrwywiadu? Dajcie spokj,
sam bym nie wymyli podobnie sprytnego zagrania... Czepiski musi, absolutnie musi mie sporo na sumieniu, jeeli zdecydowa si na takie rozwizanie. Nie wiem, oczywicie, jak doszo do jego znajomoci z tym pukownikiem, sdz jednak, e dziewczyna z sobie tylko wiadomych przyczyn
napucia na niego agenta. Dabym gow, e Danuta Kowalewska i Jolanta
Borowczak to ta sama kobieta. Pomocnik szpiega. Wsppraca z Wilczakiem
przestaa im odpowiada i zdecydowali si go sprztn. Potem rozejrzeli
si za nastpnym. Ta sama metoda. Mwicie, e Cywil zosta przysany do
Polski wanie w takich celach. Zgadza si. Nie wiem, czy s jakie dane o
nim: wiek, rysopis?
Nie ma adnych. Moe to rwnie by kobieta. W takim wypadku
rzekomy pukownik byby jej pomocnikiem.
Czepiskiego trzeba pilnowa dzie i noc rzek Czerniak.
eby go nie sprztnli, jak tamtego. Tadek, pasuje ci ta wersja?
Czy ja wiem... major by niezdecydowany. Nie przecz, e
mogoby tak by. Troch mnie Szczsny przekona. Powiedzmy, na pidziesit procent. Nie mam jeszcze odpowiedzi z eby. Nasi szukaj tam la-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 159

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

dw tej Borowczak. Jeeli rzeczywicie wynaja prywatny pokj, powinny


znale si jakie blisze dane. Chyba e mieszkaa nie meldowana. Marian,
przypominam ci jednak, e Czepiski to garz. Nakama nam na przykad,
e Witold poyczy od niego pienidze i nie oddaje, a tymczasem, jak si
przekonalimy, to on sam przez jaki czas nie mg wybrn z dugw.
Potem nagle wszystko pospaca, chocia nie mia w Instytucie
adnych prac zleconych doda Korczyk. Prawda, mg je dosta gdzie
indziej. Ale w takim razie czemu to ukrywa? Przecie nie ma u nas zakazu
chaturzenia, byle wasna robota bya wykonana na czas.
Ja bym go zamkn i przycisn mrukn Szczsny. A dojrzawszy wzrok Polewskiego, dorzuci popiesznie: Wiem, wiem. Ale przynajmniej miaby gwarancj, e go nikt nie sprztnie.
I moglibymy si poegna z Cywilem, jeszcze zanim si przywitalimy. Nie, to nie jest wyjcie. Musimy mie ca siatk. Sdz, e tylko
duga, dokadna obserwacja tych trzech panw naprowadzi nas na konkretny lad. Popiech moe wszystko zepsu.

Pod koniec lutego raptownie ocieplio si. Nad ziemi wisiaa gsta
mga, na drogach zamiast niegu byo boto i czerniay wielkie kaue. Ludzie mwili, e w tym roku wiosna przyjdzie dwa razy na pocztku marca, potem znw uderzy mrz i wiosna wrci dopiero w maju. Byo tak dziesi lat temu, a podobno co dziesi lat pogoda si powtarza.
Kuba lea na stercie desek koo parkanu i niecierpliwie spoglda w
stron kuchennych drzwi, skd dochodzi smakowity zapach jedzenia. Cze-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 160

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

ka, e go zawoaj, z dowiadczenia wiedzia, e nie ma po co wpycha


swego wielkiego psiego ba w uchylone drzwi i tsknym wzrokiem wpatrywa si w garnki na piecu. Za to mona byo oberwa pejczem, jego pan
by porywczy.
Wreszcie usysza znajomy gwizd. Zsun si z desek i dugimi susami dopad progu kuchni.
Jedz! powiedzia pan, stawiajc przed nim misk z arciem.
Kuba zacz z zadowoleniem tarmosi misny ochap, przytrzymujc
go ap. Zygmunt Zalewski wpatrywa si przez jaki czas w szarzejc we
mgle ulic, pust i cich. Nagle pies unis pysk, sier mu si zjeya na
karku. Zacz warcze, odsaniajc biae ky.
Szukaj, Kuba! szepn Zalewski. Przywar do drzwi i patrza to
na psa, to na ulic, ale nie dojrza na niej nikogo. Wierzy jednak bardziej w
Kub ni we wasny wzrok.
Pies sta nieruchomo, powarkujc gniewnie. Czarny, mokry nos wszy uparcie, wida co si i Kubie w tej mgle nie podobao. Z ulicy nie dochodzi haas ani szmer, z daleka sycha byo tylko turkot wozw chopskich, jadcych przez rynek Strgowa. W kocu pies opuci gow i zabra
si z powrotem do jedzenia. Zalewski pogaska go po gstej, dugiej sierci,
wszed do kuchni i wynis stamtd jeszcze mleko, ktre wla do miski.
Wrci potem do domu, poprawi ogie pod blach. Zmy naczynia z
obiadu, wypuka do czysta misk Kuby i siad w pobliu pieca, grzejc
zzibnite rce. Mia reumatyzm, w takie wilgotne, mgliste dni donie i stopy marzy mu, mimo i w kuchni byo ciepo. Troch drzema, troch sucha muzyki z tranzystorowego radia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 161

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak doczeka nocy. Wtedy zaryglowa drzwi kuchenne tamtych


nie otwiera od dawna zaoy drewniane okiennice i obszed cay dom.
Uspokojony, e nic si w nim nie zmienio, przygotowa jedzenie, postawi
jeszcze na tacy butelk, w ktrej byo troch koniaku, moe na dwa kieliszki. Spojrza znowu na drzwi i okno, potem wszed z tac do pokoju, gdzie
sypia. Postawi j na stole i odsun szeroki tapczan, pod ktrym byo ukryte wejcie do podziemnych salonw, jak je czasem nazywa. Kilka schodkw prowadzio do obszernego pomieszczenia, wyposaonego we wszystko, co czowiekowi moe by potrzebne, aby egzystowa, i to wcale nie najgorzej.
Pokj wysany by duym puszystym dywanem, na cianach wisiay
kilimy, zakrywajce goy mur. O meblach dao si nawet powiedzie wykwintne, w szafce bibliotecznej stao kilkadziesit ksiek, w rogu telewizor. Powietrze byo tu dobre, dostarczay go i wymieniay przewody wentylacyjne, ukryte przemylnie pod okapem dachu i na stryszku. Elektryczny
piecyk sprawia, e nie odczuwao si chodu.
Zalewski wszed z tac i postawi j w pobliu tapczanu. Lea na
nim mczyzna w wieku okoo pidziesiciu lat, o silnej, krpej budowie
ciaa. Mia oczy niebieskie, nos lekko zakrzywiony, wosy ciemne, ysiejce
od czoa.
Przyniosem kolacj rzek Zygmunt.
Widz. Koniak si koczy?
Tak. Kupi jutro.
Nie trzeba. Na pewno jeste obserwowany.
No to co? Czy ja nie mog mie ochoty na koniak?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 162

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A zreszt, dobrze. Kup. Bye na miecie?


Rano. Mga, mao ludzi. Spokj.
Nic nie zauwaye?
Nie.
Ciemnowosy zjad kolacj, zapali i podsun Zygmuntowi papierosy, a potem rzek:
Suchaj, myl, e odczekalimy dostatecznie dugo. Trzeba zabra si do roboty. Radiostacja w porzdku?
Tak. Mgbym nadawa choby zaraz, gdybym mia co.
Wanie. Co dzi za dzie?
Czwartek.
Pojedziesz jutro do Warszawy. Pamitasz haso?
Mam dla pana pozdrowienia od Eluni. Odzew: Czy urodzia
blinita? Idiotyczne.
Nie twoja rzecz. Im gupsze, tym mniej budzi podejrze. Nie zapomniae numeru telefonu?
Trzydzieci pi, dwadziecia dziewi, dwadziecia siedem.
Umw si z nim w barze Zodiak. Dua sala, tum ludzi, trzy wyjcia. Dobre miejsce.
Co mam powiedzie?
e si musz z nim widzie. I to wszystko. Trzeba zaatwi kilka
spraw, ktrych ty nie moesz. To byoby ryzykowne.
Ojej, przesada! skrzywi si Zalewski. Byli na cmentarzu
dwa miesice temu? Byli. I nic. yj, jak przedtem, nikt mnie o nic nie pyta.
Co mogli znale? Troch achw i mieci, nic wicej. Pewnie pomyleli, e

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 163

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

jaki azga zrobi tam sobie legowisko. Grobowiec jest otwarty, kady moe wle. Nie przeceniajmy mdroci paru glin.
Gupi! warkn starszy mczyzna. Pamitaj, e zawsze lepiej przeceni przeciwnika ni nie doceni.
Wic co mam mu powiedzie? eby tu przyjecha?
Wykluczone! Przede wszystkim chc wiedzie, czy Treb ma za
sob ogon. Rozumiesz?
Czy za nim chodz, rozumiem. A jeeli tak? To i ja podpadn!
Dlatego pojedziesz do Warszawy nie jako Zygmunt Zalewski. Powiedzmy... zamyli si jako Roman Wrzosek. Mam taki dowd osobisty, zaraz ci go znajd, a ty si zajmiesz wasnym wygldem. Musisz dopasowa twarz do zdjcia. Czowiek, ktrego przedstawia, jest do ciebie podobny, to wystarczy.
Co to za facet?
aden facet. Ju nie istnieje. To zreszt tylko na wypadek, gdyby
zauway, e co wisi w powietrzu. Nie uciekaj przed milicj, zwaszcza t
nie mundurow! Spokojnie odpowiadaj na pytania, bd uprzejmy, nie denerwuj si. Tylko w ten sposb wygrasz sytuacj. Jeeli zaczniesz si szarpa, to ju ci maj.
Wiem. Ju mnie pan do dugo uczy. Jeeli Treb jest czysty, to
co ma zrobi?
Niech gdzie urzdzi spotkanie. Moje z nim. Niech si postara o
samochd. Dobry, ale najzwyczajniejszy, najlepiej warszaw. Mgby podjecha, noc, gdzie niedaleko std. Haso: Czy pan zgubi teczk?. Odzew:
Czarn, bez uchwytu. Powtrz!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 164

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zalewski powtrzy kilka razy. Potem z zainteresowaniem przyjrza


si fotografii w dowodzie osobistym Romana Wrzoska.
Musz zgoli wsy rzek z alem. Wosy mam dusze, ale
zdjcie mogo by sprzed roku czy dwch. Skd wzi okulary? Powinny
by nieoptyczne, ja mam dobry wzrok.
Masz! Ciemnowosy poda mu kilka par. Wszystkie s nieoptyczne. Wyprbuj, ktre pasuj, eby ci si nie zsuway z nosa. W tym pudeku znajdziesz wszystko, co jest potrzebne do zrobienia twarzy. cznie z
brodawkami i zotym zbem. Pojedziesz wczesnym rankiem. Jest mga, to
dobrze. Wyjdziesz wazem z ogrodu, przez parkan, k i lasek. Przejdziesz
do nastpnej stacji i tam wsidziesz.
Kub trzeba zamkn, bo za mn poleci.
Zamkniesz go w domu. Dam mu je.
A wie pan rzek Zygmunt z zaciekawieniem wci si zastanawiam, skd pan tak dobrze zna nasz okolic! By ju pan tu kiedy?
Starszy mczyzna przez jaki czas nie odpowiada. Wreszcie wysczy resztk koniaku z kieliszka i odpar:
Twj stryj wbija mi do gowy plan domu, miasta i okolic chyba
przez kilka tygodni. Nauczyem si go na pami. Id teraz spa. Zbudzisz
mnie o czwartej, jak bdziesz gotw. Pokaesz mi si. Masz pienidze?
Ze szeset zete.
We jeszcze tysic. Moe ci by potrzebny. No, dobranoc.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 165

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Polewski rozoy na biurku dokumenty, kiedy kto zapuka do


drzwi i wszed jeden z pracownikw Suby Bezpieczestwa, obserwujcy
Zenona Winiewskiego.
No, co? spyta major, odrywajc wzrok od papierw.
Jest w barze Zodiak. Rozmawia z nieznanym czowiekiem. Wymienili haso: Mam dla pana pozdrowienia od Eluni i Czy urodzia blinita?
Kto ich pilnuje?
Zero sze. Przed barem stoi nasz wz, z kierowc.
Czekajcie! Bar Zodiak? Tam jest obok XVII Komisariat Milicji
Polewski nacisn jeden z guzikw radiostacji, rozbyso czerwone wiato.
Czwarty mwi. Dajcie mi zastpc komendanta do spraw bezpieczestwa w rdmieciu... Dzie dobry, towarzyszu majorze... Poznajecie po gosie? To dobrze. Mam tak prob. W Zodiaku jest nasz podopieczny z nieznanym mczyzn. Pracownik wskae... Tak. Chodzi mi o to, aby pod jakim pretekstem wylegitymowa tego nieznanego... Nie, drugiego nie! Absolutnie nie. Tylko tego, ktrego moi poka... Oczywicie, nie w barze, ale dopiero jak si rozstan z podopiecznym. I nie od razu, aby ten pierwszy nie
zauway... Tak. Tylko wylegitymowa, niech to chwil trwa, aby mj pracownik zdy zrobi to, co trzeba... Naturalnie, musz by milicjanci mundurowi, bo inaczej si nie rozpoznaj z naszymi... Dajcie mi zna, w jakim
stopniu bdzie patrol, bo moe si zdarzy, e akurat nawinie si zaoga innego radiowozu... Tak, czekam. Major spojrza na zegarek, cign brwi.
Ba si, e Winiewski opuci bar. Sucham? Starszy sierant i plutono-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 166

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

wy... Jed tam! zwrci si do wywiadowcy, ktry znik z pokoju jak wymieciony. Nie, to nie do was, majorze. Dzikuj za pomoc.
W kwadrans pniej Winiewski i Roman Wrzosek wyszli z baru
Zodiak, poegnali si i rozeszli, kady w inn stron. Wrzosek posta kilka minut przed rotund PKO, jakby namyla si, dokd pj, w rzeczywistoci za nieznacznie obserwowa teren. Okry rotund, zszed schodami
do podziemnego przejcia i wynurzy si po drugiej stronie, przy placu Defilad. Zmierza w kierunku Dworca rdmiecie, nagle jednak przypomniao
mu si, e mia kupi koniak. W Warszawie byo to o wiele mniej ryzykowne
ni w Strgowie. Zawrci, zrobi dwa kroki na jezdni i cofn si, aby doj
do skrzyowania. W tym momencie wyrs przed nim plutonowy MO.
Dzie dobry przyoy dwa palce do daszka pan nie wie, e
tutaj nie ma przejcia.
Przepraszam odpar Zygmunt Zalewski z tak wielk pokor, na
jak tylko byo go sta. Ale przecie cofnem si.
Prosz pana, wystarczy jeden nieostrony krok i ju moe by za
pno na wszelkie cofanie si. Czy pan nie widzi, jaki tutaj wielki ruch? Dlaczego pan ryzykuje yciem?
Moje wasne, to mog rzek Zalewski, poirytowany.
O, nie! zareplikowa podoficer. Pan ryzykuje rwnie ycie
innych przechodniw. Czy pan nie zdaje sobie sprawy, e kiedy stawia pan
krok na jezdni, tym samym zmusza pan kierowcw do gwatownego hamowania? A gwatowne hamowanie to ryzyko polizgu i uderzenia w przechodniw, ktrzy zatrzymali si na brzegu chodnika. Mg pan spowodowa
katastrof!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 167

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Starszy sierant, ktry od paru chwil w pewnym oddaleniu sucha


ich rozmowy, teraz podszed bliej. Wyraz twarzy mia zdecydowany.
Pan pozwoli dowd osobisty zada.
Prosz bardzo Zalewski poda dowd, przeklinajc w duchu
nieszczsne dwa kroki po jezdni.
Jak pan si nazywa?
Tam jest przecie napisane. Stara si mwi uprzejmie.
Ale ja pana pytam!
Wrzosek Roman.
Kiedy urodzony?
Czternastego lipca czterdziestego roku, w Przemylu.
Prosz podoficer odda mu dowd. Pan zapaci mandat,
pidziesit zotych. Gdzie pan mieszka?
W Skarysku.
Gdyby pan by miejscowy, zapaciby pan setk. Na prowincji
mniejszy ruch, to pan nie przyzwyczajony. Prosz! poda mandat, zabierajc w zamian banknot.
I niech pan drugi raz nie ryzykuje! ostrzeg plutonowy. Do
widzenia.
Do widzenia mrukn Zalewski, odchodzc do skrzyowania.
By rad, e na tym si skoczyo. Ale cholerskie gliny w tej Warszawie!
myla. Dwa kroki i ju mandat. Szlag by ich trafi.
No, a gdyby nie wlaz na jezdni? spyta komendant komisariatu. Co bycie wtedy zrobili?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 168

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Co by si wymylio odpar starszy sierant. Ale on si sam


podoy.
Po godzinie wywiadowca zero sze pooy przed majorem Polewskim odbitki zdj Zygmunta Zalewskiego vel Romana Wrzoska. Major
dugo porwnywa je z innymi, ktre mieli w kartotece, ale adne mu nie
pasowao. W kocu wybra osiem najbardziej podobnych twarzy, doczy
krtki list i przesa do Zakadu Kryminalistyki Komendy Gwnej MO.
Opini otrzyma szybko. Oficer z wydziau dokumentacji dokona fotografii porwnawczej. Przy pomocy specjalnej aparatury stwierdzi, i pod
zmarszczkami, szmink, fadami na skrze i innymi rekwizytami podobizna
Romana Wrzoska przedstawia bez wtpienia twarz Zygmunta Zalewskiego.
Dokonano rwnie pomiarw czaszki na tyle, na ile umoliwiay to fotografie, robione przecie z ukrycia a take porwnano ksztat uszu, doni i
zarysu caej sylwetki.
Polewski przebieg oczami pismo i zakl. Pracownicy, ktrym przypado w udziale obserwowanie Zalewskiego w Strgowie, dali si zwie
przebraniu. Albo, co gorsze, stracili go z oczu.
Patrz! podsun opini Szczsnemu, ktry, siedzia u niego w
gabinecie. Wyjecha ze Strgowa, a ja nie otrzymaem takiego meldunku.
Psiakrew, adnie pilnuj!
wietnie! przyzna Szczsny, cho co innego mia na myli.
Oto potwierdzenie, i obaj nale do jednej siatki.
Jakiej siatki? Major ochon i zastanowi si. Ach, no tak.
Rzeczywicie, to niejedno wyjania. Suchaj, chciabym, eby tam pojecha.
Do Strgowa?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 169

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak. Znasz komendanta, twoja wizyta nie wzbudzi adnych podejrze. Zreszt, wymylisz jaki pretekst.
Dla kogo? Kazika jestem pewny.
Dla reszty. Nie rozumiesz? Ja wiem, e to s funkcjonariusze MO,
ale zbyt czste wizyty kogo z Warszawy mog wywoa niepotrzebne komentarze. Takie rzeczy si roznosz. Dam ci haso do moich pracownikw.
Pogadasz, powiesz, e podopieczny ulotni im si na cay dzie. A moe i na
duej. Poczekaj... poczy si z kim radiostacj, rozmawia chwil. W
porzdku. Zalewski przed paru minutami wsiad do pocigu, jedzie do Strgowa. Ma za sob nasz ogon, ale tylko do stacji docelowej. Musimy by
ostroni, eby go nie sposzy.
Daj mi haso i wz. Bd przed nim. Do Strgowa wlok si tylko
osobowe, przegoni pocig.
Jak rozwalisz subowy wz, bdziesz paci za napraw.
Jak ja rozwal, to ju nie bdzie co naprawia, ze mn cznie. Nie
bj si, przytargam ci to pudo z powrotem. Daj tylko zdjcie Romana
Wrzoska.

Pocig spni si o czterdzieci minut. Zalewski wysiad zmarznity, troch godny i bardzo picy. Znowu nad miastem wisiaa cika, gsta
mga. Czapa po zaboconej jezdni, kiedy wymacay go wietliste rce reflektorw jakiego samochodu, a po chwili wz gwatownie zahamowa tu
przy nim. Pamitajc warszawski mandat, odskoczy na chodnik. Znowu
gliny? pomyla ze zoci. Tu, w tej dziurze?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 170

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kierowca wychyli si w jego stron, umiechnity przyjanie. Mia


szczup, niad twarz i jasne, niemal biae wosy.
Przepraszam pana rzek jak dojad do rynku?
Prosto, potem pierwsz w lewo i zobaczy pan rynek.
Taka mga, e nic nie wida. Prosto i w lewo?
Tak.
Dzikuj. Do widzenia!
Wz ruszy ostronie. Zalewski przyjrza si tabliczce rejestracyjnej.
Z Koszalina? zdziwi si. Pewnie do fabryki pomyla, czapic dalej,
ale ju po chodniku. Czerwone wiateka zniky we mgle, roztopi si w niej
szum samochodu.
On rzek do siebie kapitan Szczsny, skrcajc w rynek. Dobrze, e zmieniem numer rejestracyjny, bo przyglda si tabliczce, jak odjedaem.
Zalewski wrci do domu tym samym podziemnym przejciem, ktrym rano przedosta si na k. Zaomota we waz. Kuba odpowiedzia
wciekym warczeniem, zaraz jednak warkot zmieni si w radosny pisk.
Niepotrzebne byo nawet umowne haso, czowiek o zakrzywionym nosie
wiedzia ju, e to swj.
Zygmunt przebra si, zmy z twarzy szmink i zasiad do kolacji.
Dopiero potem powiedzia o spotkaniu z Trebem. W relacji z Warszawy
pomin spraw mandatu, gdy nie miaa ona adnego znaczenia, tego by
pewien. O samochodzie z Koszalina zapomnia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 171

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Na Jolant Czepiski natkn si w drzwiach kawiarni Amatorska.


Wychodzia z popiechem i w pierwszej chwili spojrzaa na niego jak na kogo obcego.
Jola! wykrzykn z radoci. Chwyci j za rce, wcign z powrotem do lokalu. Dziewczyno, co si z tob dziao? Szukaem ci po caym miecie. Jak moga... zawiesi gos, gdy w twarzy jej dostrzeg
dziwny, odpychajcy wyraz. Oswobodzia donie i odpara obojtnie:
Nie mogam. Byam chora, potem wyjedaam. Zreszt u mnie
sporo si zmienio.
Co si zmienio?
Nie moemy wicej si spotyka.
Dlaczego? Co si stao?
Zostaw mnie. Nie mog ci powiedzie.
Cigle tylko nie moesz! O co chodzi? Zrobiem ci jak przykro? Zachowaem si nie tak, jak trzeba? No, powiedz!
Potrzsna przeczco gow. Dojrza, e zmizerniaa, pod oczami
miaa gbokie cienie. Wzruszyo go to, poczu si w jakim stopniu za ni
odpowiedzialny.
Dziecino, co ty przede mn ukrywasz? spyta serdecznie, znowu uj jej rce i przytrzyma. Czy to... rozejrza si, zniy gos do
szeptu czy to chodzi o twego stryja? On ci zabroni?
Nie.
No, wic? Musisz powiedzie, inaczej ci nie puszcz. Albo chod,
pjdziemy do mnie. Tak dawno przecie nie bya.
Odsu si. Zostaw mnie, syszysz?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 172

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Upr dziewczyny rozdrani go, tym bardziej chcia j znowu mie u


siebie, w domu. Przycign j bliej i mwi, dotykajc ustami jej ucha:
Kochanie, jeeli sobie wyobraasz, e pozwol ci teraz odej, to
si bardzo mylisz. Nie po to ci znalazem, eby mi znowu gdzie zagina...
Joleko, najmilsza, nie obchodz mnie adne zmiany u ciebie, adne wyjazdy. Nie chciaa poda mi swego adresu, ale teraz pjd za tob krok w krok,
dowiem si, gdzie mieszkasz... a jak si wyprowadzisz, to te ci znajd. Musisz by; ze mn!
Suchaa z opuszczon gow i przymknitymi oczami. Dokoa nich
przesuwali si ludzie, w kawiarni by tok, ale on nie widzia nikogo. Nagle
Jolanta wyrwaa si z jego ramion, spojrzaa mu prosto w oczy i powiedziaa z gniewem:
Suchaj, ty... odczep si ode mnie, bo bdzie le! A jeeli omielisz
si mnie ledzi, to znajdzie si taki, co ci eb rozwali. Rozumiesz, kretynie
gupi? Bluzna najgorszymi wyrazami, oczy jej si zwziy, drobne palce
zacisny w pici.
Patrza jak zahipnotyzowany. Dziewczyna zmienia si w uamku sekundy, takiej jej nigdy jeszcze nie widzia.
Jolu, uspokj si! zawoa i obejrza si w strachu, e kto posysza epitety, ktrymi go obrzucia. Przesta!
Dodaa jeszcze par najplugawszych sw, skoczya do drzwi. Jacy
dwaj mczyni rozemieli si.
Ma dziewczynka sownik, no, no! zadrwi jeden.
Le pan, bo ucieknie! doda drugi. Cakiem fajna ciziuchna,
po acinie gada.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 173

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie odezwa si. Sta przez chwil, ogupiay i wytrcony z rwnowagi. Podniecenie mino, pozostaa jaka gorycz, wstyd... za ni czy za siebie? Wcisn czapk na czoo i wyszed. Na chodniku rozejrza si, ale nie
dostrzeg ju dziewczcej sylwetki w jasnym futerku i kolorowej czapeczce.

Zdjcia byy dobre, wyrane. Wywiadowca, obserwujcy Czepiskiego, przez moment si waha: czy pj za dziewczyn, o ktrej nic jeszcze nie wiedzia, czy te za swym podopiecznym.
Wybra rozsdnie to pierwsze, gdy poinstruowano go zawczasu o
moliwoci spotkania inyniera z okrelonego wygldu kobiet. Szed wic
za Jol krok w krok, tak, jak chcia to zrobi Czepiski; mia nad nim t
przewag, e dziewczyna go nie znaa.
Doszli do placu Trzech Krzyy. Na postoju takswek Jolanta stana
na kocu dugiej kolejki. Wywiadowca umieci si w stosownej odlegoci i,
niewidoczny, wykona kilkanacie zdj. Pomyla pniej, e chciaby czciej mie do czynienia z tak adn dziewczyn, choby to byo tylko fotografowanie.
Skontaktowawszy si z ukrytego radiotelefonu ze swoj central,
przywoa koleg i samochd, przekaza mu Jolant, sam za wrci do bazy
i zda spraw z tego, co zrobi. Polewski wysa natychmiast innego pracownika do obserwacji Czepiskiego, po czym z pewn niecierpliwoci
czeka na wykonanie odbitek.
Zobacz powiedzia do Szczsnego, podajc mu zdjcia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 174

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kapitan przyglda si z uwag. Zastanowia go uroda dziewczyny,


dugie jasne wosy.
Czepiski mwi do niej Jolu doda wywiadowca ale rozmowy nie syszaem. Nie chciaem podchodzi za blisko.
Jolanta Borowczak? Szczsnemu rozbysy oczy. Czyby wreszcie trafili na waciwy lad... Tadeusz, sam pjd za ni! Przeka twojemu
pracownikowi, e go zamieni. Zreszt moemy pracowa razem, zanim nie
zdobd dokadnych informacji o tej babce.
Polewski umiechn si lekko.
Widz, e ci wzio. Ale masz racj, to wany lad.

Jolanta wysiada z autobusu, przesza przez jezdni i skrcia w


osiedle. Wynajmowaa pokj w jednym z czteropitrowych domw. Pacia
duo, ale tu czua si bezpieczna. Osiedle byo nowe, cigle si rozbudowywao, przybywali lokatorzy i mao kto jeszcze si zna. W zamcie coraz to
oddawanych do uytku blokw, w tym charakterystycznym chaosie przeprowadzek, wozw meblowych, stukotu motkw, mona byo zaszy si
niczym borsuk w norze. W wielu domach nie byo jeszcze list lokatorw, nie
nawizay si ssiedzkie przyjanie i nie zrodziy spory.
Sza ma, wsk uliczk, kiedy zauwaya, e jest obserwowana.
Waciwie wyczua instynktownie, e cignie za sob ogon. Przesza paroletni szko, uczono j, jak dostrzega niebezpieczestwo, jak mie cztery
pary oczu, z kadej strony, i, jak nie patrzc, widzie. Tu, na tej prawie pustej, cichej uliczce byo to niezbyt trudne.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 175

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie przypieszajc kroku, swobodnie i spokojnie, przesza przez


osiedle do postoju takswek. Wybraa trzeci z rzdu, zadowolona, e moe
wybiera; na tym postoju zazwyczaj staa tylko jedna. Wsiadajc, zauwaya, e mczyzna, ktry czua to szed za ni, wskoczy do pierwszej ze
stojcych takswek. Widocznie obra taktyk wyprzedzania, moe zorientowa si, e go dostrzega.
Dokd? spyta kierowca, przygldajc si w lusterku licznej
pasaerce.
Domy Centrum przy Marszakowskiej prosz.
W Sawie lub Juniorze postanowia si zgubi. Takswka, jadca
przed ni, zatrzymaa si na wiatach. Wwczas Jolanta poprosia swego
kierowc, aby zboczy w lewo. Zdziwi si, moe czego si domyli, bo
umiechn si porozumiewawczo i speni polecenie. Na Puawskiej nie
byo ju szarej warszawy, wyprzedzay ich teraz jakie inne, nie zagraajce
niczym samochody. Odetchna z ulg.
Prosz pana, zmieniam zamiar powiedziaa do kierowcy.
Prosz z powrotem na osiedle.
Bawio go to, przynajmniej jazda nie bya nudna. Zawrci. Jolanta
nie wiedziaa, e w wyprzedzajcej ich przedtem takswce siedzia wywiadowca, podczas gdy kapitan Szczsny w maej jasnej syrence kry po
osiedlu i czeka.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 176

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia VIII

Noc bya bardzo ciemna. Wiatr ugina gazie bezlistnych jeszcze


drzew, miao si na deszcz. Pola i ka pod lasem leay ciche, ledwie widoczne. T cicho i mrok rozjaniy nagle reflektory samochodu, ktry
jakby badajc drog powoli posuwa si w stron lasu. Kierowca musia
by jednak tutejszy, bo nie zawaha si na skrzyowaniu polnej drogi z szos. Wreszcie wz znalaz si na skraju sosnowego lasu i zahamowa. Zgasy
reflektory, ucich silnik motoru.
Za dziesi minut powinien przyj powiedzia kierowca, patrzc na fosforyzujce wskazwki zegarka.
Siedzca obok kobieta w jasnym futerku wzdrygna si i szczelniej
otulia szyj szalikiem.
Zenek, po co mnie tutaj przywiz? spytaa z pretensj. Nie
lubi takiej scenerii.
Jakiej?
No, jazda po nocy, jaki las. Dobrze jeszcze, e nie cmentarz. Spa
mi si chce.
Mam kaw w termosie. Chcesz?
Nie. Albo daj.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 177

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kapryna jeste zauway, podajc jej termos. Powiem ci,


Jolka, e gdyby tak o mnie chodzio, to ja bym si z tob zbytnio nie patyczkowa. Nie tak, jak ten twj inynierek!
Skrzywia si, odsuna. W gruncie rzeczy nie lubia go nigdy.
Zwaszcza po tej historii z Wilczakiem. Zreszt Wilczaka te nie darzya
sympati i nieatwo byo jej odgrywa rol zakochanej.
Ordynarny jeste.
A ciebie co ugryzo? zdziwi si szczerze. Nie podskakuj, Jolka. adna jeste, ale nie podskakuj.
Wysiad z wozu, obszed go dokoa, z przyzwyczajenia kopn opony
i sprawdzi stan benzyny. Znw spojrza na zegarek.
Powinien ju by mrukn, wypatrujc wiata latarki.
Pytaam si, po co mnie tu przywiz!
Szef kaza. Nie wiem, po co. Moe chce nas wszystkich mie w kupie, eby co obgada.
On tu mieszka? W lesie?
Mieszka gdzie mieszka, nie twoja sprawa.
Stryjek mj przecie rozemiaa si, w gosie jej usysza jak
dziwn wrogo czy zo. Zdziwi si i zastanowi. Usiad obok niej, szarpn za rami, a poczua bl.
Cicho, dziwko! sykn. Nie podobasz mi si dzisiaj.
Bo mam ju do was wszystkich! Wszystkich! A ciebie najbardziej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 178

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Guzik mnie to obchodzi. Ale pracujemy razem, pamitaj. Bierzesz


fors za swoj robot. Suchaj przyjrza jej si podejrzliwie czy ty si
przypadkiem nie zakochaa w tym inynierku?
Zgupiae? krzykna.
Tskno ci za nim? rozemia si. Mog go zastpi. Jeszcze
zdymy... Idzie. Wynocha z wozu! wypchn j z siedzenia, da sygna
reflektorami, na wszelki wypadek pistolet trzyma odbezpieczony.
Przed samochodem pojawi si mczyzna w ciepej kurtce i czapce,
nacinitej na czoo. Jego prawa rka rwnie obejmowaa kolb pistoletu.
Rozpozna stojcych, pozdrowi ich z daleka umiechem, ale rki nie wyjmowa jeszcze z kieszeni, bojc si zasadzki.
Czy pan zgubi teczk? spyta kierowcy.
Czarn, bez uchwytu. Jestemy, szefie! zameldowa Zenon Winiewski. Wszystko w porzdku.
Podjed kawaek t drog i skr potem w lewo, gbiej w las
rozkaza, sadowic si na tylnym siedzeniu. Jak si masz, Jolu?
Dzikuj, dobrze odpara ulegle.
Baa si go zawsze, cho w przeciwiestwie do tamtych by dla niej
uprzedzajco grzeczny, niemal ojcowski. Czua przez skr, e pod t yczliwoci i nienagannymi manierami kryje si zupenie inny czowiek. Tego
innego jednak nie znaa.
Zatrzymali si na malekiej polance, par kilometrw od lenego
duktu. Wysiedli z wozu, aby rozprostowa nogi, szef usiad na pniu citej
sosny, zapalili.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 179

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wic tak rozpocz z namysem. Odczekalimy na tyle dugo, e mona ju przystpi do nastpnej roboty. Centrala nas ponagla, potrzebne s informacje. Przerzucimy si teraz na Wrocaw. Znam troch tamten teren. S tam due fabryki i placwki naukowe. Miasto rozlege, mona
pracowa. Treb zwrci si do Winiewskiego ty pozostaniesz oczywicie w Warszawie. Bdziesz nam tutaj potrzebny. Jola wyjedzie do Wrocawia. Dam ci kontakt na naszego czowieka. Znajdzie ci mieszkanie i prac. Nie bj si, bardzo lekk i przyjemn! Musisz jednak gdzie pracowa,
poza waciw robot. Tak jest bezpieczniej. No i jak najszybciej zaczniesz
obstawia, tym razem technika. Pracuje w Zakadzie Dowiadczalnym
Techniki Jdrowej. Mam o nim dostateczne informacje. Czowiek mikki,
wpywowy, lubi pienidze. I kobiety. Ja si tam zjawi w odpowiednim czasie.
Jolanta milczaa. Twarz jej cignita bya wyrazem niezwykej u niej
powagi i rozgoryczenia. Nerwowo mia w palcach brzeg szalika, nie wiedzc, jakimi sowami wyrazi to, o czym mylaa od dawna. Wreszcie zebraa ca odwag, podniosa oczy i rzeka cicho:
Szefie, ja... Ja ju wicej nie mog. Prosz mnie zwolni od roboty.
Ty masz le w gowie?! wybuchn Winiewski, ale szef
wstrzyma go ruchem rki.
Jak mam to rozumie, Jolu? spyta bez gniewu. Patrza na ni
jako serdecznie, wic omielona mwia dalej:
Ja... jestem wam bardzo wdziczna, bo zarobiam duo i... mogam
y bez pracy, mogam si ubiera i w ogle... ale pan mi kiedy powiedzia,
e Czepiski to ju bdzie ostatni. e potem to bd moga y... normalnie,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 180

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

jak inne kobiety... wyj za m, mie swj dom. Przecie ja od szeciu lat
yj pod strachem, e mnie zapi, e si wyda... Ani jednej nocy bez tego
strachu, ani jednego dnia! Robiam, ile mogam, ale ju wicej nie chc. Nie
mog!
Patrzaa na niego bagalnie, zoywszy rce jak do modlitwy. W
oczach miaa zy.
Jolu, doskonale ci rozumiem odpar spokojnie. Lepiej ni ci
si zdaje. Ale to jest sprawa bardzo wana. Sprawa wielkiej wagi. Wic
przemyl to dokadnie jeszcze raz i potem mi powiesz.
Szefie, nie potrzebuj! Ja przemylaam to przez wiele tygodni.
Moja decyzja... moja proba poprawia si nie jest wynikiem nastroju
czy przelotnego kaprysu. Przemylaam bardzo dokadnie, dlatego mwi
to teraz.
Jeste wic absolutnie pewna, e nie chcesz z nami duej pracowa? spyta raz jeszcze, patrzc na ni z uwag.
Jestem pewna. Powiem zreszt... nie chciaam wczeniej, ale teraz
powiem... na osiedlu, gdzie mieszkam, miaam za sob ogon.
Obaj drgnli i spojrzeli na ni ostro.
Kto to by?
Nie wiem. Jaki mczyzna.
Opowiedziaa, co byo. Szef milcza przez par minut, twarz jego
miaa wyraz nieodgadniony. Winiewski spoglda to na niego, to na ni, by
rozdraniony, niespokojny.
Diabli nadali! warkn ze zoci.
Dobrze, Jolu zdecydowa szef, podnoszc si z pnia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 181

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Pan si zgadza? spytaa radonie, nie wierzc wasnym uszom.


Tak si baa, e bdzie krzycza, grozi, e nie pozwoli odej.
Zgadzam si, oczywicie, chocia bdzie nam ciebie brakowao.
Ale c wart pracownik, ktry nie lubi swej roboty? umiechn si do
niej przyjanie.
Gdyby go znaa lepiej, nie zmyliby jej ten umiech, pod ktrym kry
si gniew, niemal wcieko. Ale ten czowiek umia maskowa swoje
uczucia.
To mog odej? zrobia ruch, jakby chciaa i w gb lasu.
Uj j lekko za rami, skierowa do samochodu.
C znowu! Nie bdziesz sama pieszo wraca po tych lenych
wertepach. Odwieziemy ci. Poczekaj w wozie. Rozumiesz chyba, e od tej
chwili nie moesz uczestniczy w rozmowach, skoro nie jeste ju naszym
pracownikiem. Zaraz wrcimy to mwic, skin na Winiewskiego i oddalili si kilkanacie krokw.
Siedziaa, oszoomiona tak szybkim zwycistwem, jeszcze nieufna,
ale ju rozradowana. Pomylaa, e le wida osdzaa tego czowieka, bo
przecie jest jej naprawd yczliwy. Ostatecznie pracowaa dla niego dugo.
Sze lat wiecznej obawy, szarpicej nerwy chyba wystarczy Znajdzie
jak prac, zaszyje si w innym mie cie. Zacznie nowe ycie.
Nie zauwaya, kiedy podeszli do samochodu.
Jedziemy powiedzia szef. Podrzucisz mnie do szosy, potem
moecie wraca do Warszawy.
Siad obok niej na tylnym siedzeniu, obj j ramieniem.
No? spyta. Nie rozmylia si?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 182

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie! potrzsna gow. Naprawd nie. Ale, szefie, prosz si


absolutnie nie obawia, e ja kiedykolwiek... no, wie pan, o naszej robocie...
moe pan polega na mojej dyskrecji. Potrafi milcze.
Z pewnoci odpar, wyjmujc praw rk z kieszeni.
Nagle poczua ostre ukucie w nog, tu nad kolanem. Futerko miaa
rozpite. Krzykna, przez sekund zdya jeszcze pomyle, e ugryza j
osa czy inny owad, cho o tej porze roku byo to mao prawdopodobne. Potem stracia przytomno, zsuna si z siedzenia na podog.
Szybciej! rozkaza szef. Omijaj szos.
Jechali lenym duktem, wz dygota i podskakiwa na wybojach,
chwilami grzz w mokrej ziemi. Szerokim ukiem ominli miasto i zatrzymali si kilkadziesit metrw od skraju cmentarza. Winiewski zgasi motor
i wiata, wyskoczy z wozu.
Szmat do ust mwi szef, krpujc dziewczynie rce i nogi.
Zrobi jeszcze jeden zastrzyk. Zenon wprawnym ruchem zaoy
knebel. Razem dwignli ciao nieprzytomnej dziewczyny, ponieli ostronie w stron cmentarza.
Po co szef j zasznurowa? zdziwi si Treb. Przecie i tak
nie wyjdzie. Dwa zastrzyki!
Na wszelki wypadek.
Byo da od razu fenol i po krzyku.
Zapamitaj sobie, e ja nigdy nie zabijam. Mokra robota to dziesi razy wyszy wyrok.
A Wilczak?
Nie byo wyjcia. Chcia donie. Zreszt Wilczak to twoja robota.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 183

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A moja! rozemia si chrypliwie. Co mi tam. Jolk te bym


zaatwi. Jeszcze przed tym bym si zabawi.
Cicho! Ju parkan.
Z pewnym trudem przerzucili ciao przez sztachety, potem sami
przeszli na teren cmentarza. Kiedy dotarli do grobowca Zalewskich, szef
wyj z kieszeni klucze. Umiecili dziewczyn na betonowej pododze w
gbi grobowca. Winiewski rzuci jej na gow zbutwiae szmaty. Potem
szef zamkn drzwi dwoma kluczami i rzek cicho:
Dobry lusarz mczyby si z godzin, zanim by otworzy. Ona i
tak si nie obudzi. A jeeli nawet, to nie rozwie sznurw. Idziemy.
Wrcili do samochodu. Ciemnowosy zabra z siedzenia torebk
dziewczyny i rzek:
Nie moesz z tym wraca ani wyrzuci po drodze. Wezm ze sob,
zniszcz w domu.
To kopot zauway Winiewski. A radziem, eby Jolk zaatwi w lesie, wrzuci do jakiego dou i sprawa zaatwiona. Po co byo j
taska i pakowa do grobowca?
Bo tam jej nie znajd, rozumiesz? A w lesie zawsze kto si moe
wczy, choby suba lena. Zacznie si dochodzenie, przyjad gliny, bd
szuka, wypytywa. Nie, stanowczo lepiej byo zamkn j tutaj. Zastanw
si, kto bdzie otwiera rodzinny grb Zalewskich? Pozosta tylko Zygmunt,
a on jest nasz.
No, a ta siostra? W Krakowie czy gdzie tam?
Szef machn rk niecierpliwie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 184

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie bya w Strgowie od dwudziestu lat. Jak umrze, mog j tu


pochowa. Wtedy niech sobie znajd trupa Joli. W grobowcu jest wilgo, po
p roku nikt nie rozpozna twarzy. W tej sytuacji musz obmyle nowy
wariant roboty. Trzeba znale inn dziewczyn, a to nieatwe.
Jolka bya wygodna. Nie miaa krewnych, pies z kulaw nog o ni
si nie upomni.
Tak. Ale nie mogem ryzykowa. Trudno. Szkoda, bo nadawaa si.
Rozejrzyj si w Warszawie, moe kogo znajdziesz.
Poszukam, szefie.
W razie czego daj zna.
Kartk do Zygmunta?
Najlepiej widokwk: Pozdrowienia od Eluni, u nas wszystko w
porzdku, cauj Henryk. Wtedy Zygmunt pojedzie do Warszawy i spotka si z tob. Do widzenia.
Samochd ruszy z wolna w stron drogi. Szef ledzi przez jaki czas
oddalajce si czerwone wiateko, potem odszed. Na cmentarzu zapanowaa cisza. Wiatr usta, bya godzina druga nad ranem.
Min kwadrans, potem drugi. Od sztachet, okalajcych cmentarz,
spomidzy gstych krzeww bzu i tarniny, dobieg jaki szelest. Lekko, niby
cie, podnis si z ziemi czowiek? duch? wyprostowa, przez dusz
chwil rozglda dokoa i nasuchiwa. Uspokojony cisz, przyoy donie
do ust. Zahuka puchacz raz, drugi. Gdzie z drugiego koca cmentarza
odpowiedziao kwilenie nocnego ptaka. Wtedy cie oderwa si od krzeww i pocz i w tym kierunku.
W poowie drogi dwa cienie spotkay si, przylgny do ziemi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 185

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Widziae? spyta pierwszy tak cicho, e musia usta przyoy


do ucha towarzysza.
Syszaem samochd. Potem jaki ruch przy grobowcu, ale nie
wiem ktrym. Dwicza metal, tak jakby klucze. Nie mogem podej bliej.
A ty?
Dwch wysiado z wozu. Co nieli, dugi pakunek czy worek.
Przerzucili przez parkan, potem sami przeleli.
Pewnie schowali w grobowcu.
Co robimy?
Musimy si przekona, co tam jest. Moe umiecili radiostacj.
Poczekaj sprzeciwi si pierwszy. Zapytamy baz. Lepiej
samemu nie decydowa. Obserwuj teren, ja si porozumiem.
Uruchomi radiotelefon, da sygna. Jego towarzysz rozglda si
czujnie i nadstawia uszu, gotw kadej sekundy przypa do ziemi.
Ja Czajka, ja Czajka, wzywam baz powiedzia pierwszy.
Zaszemrao w suchawkach, czyj gos odpowiedzia:
Tu baza, sucham ci, Czajka.
Zmiany na stanowiskach. Czekam na dyspozycje. Pilne!
Poczekaj, Czajka.
Wida tamten poszed z kim si naradzi. Po paru minutach w suchawce odezwa si inny gos, bardziej zdecydowany:
Czajka, tu baza, jak mnie syszysz?
Sysz ci dobrze, czekam na dyspozycje.
Jestecie sami?
Teraz tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 186

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Co ci potrzebne?
Pomoc. Nie jestem lusarzem powiedzia i umiechn si, sam
do siebie. Pilne!
Rozumiem, Czajka. Oczekuj nas. Wyczam si.
Schowa radiotelefon. Znowu odezwa si nocny ptak i drugi z obserwatorw pojawi si obok kolegi.
I co?
Zaraz bd. Przesuniemy si, ty id w kierunku gwnej bramy, a
ja bocznej. Nie wiadomo, skd przyjd.
Pniej do dwch cieni doczyy inne. Kierownik grupy pracownikw kontrwywiadu, ktra od pewnego czasu przebywaa w Strgowie,
usyszawszy, w czym rzecz, zadecydowa:
Musimy otworzy grobowiec Zalewskich, bo pewnie tam to co
schowali.
Ten grobowiec jest zawsze otwarty zauway ktry z wywiadowcw.
Zobaczymy.
Ale grobowiec by zamknity na klucz. Tym bardziej zainteresowani,
postanowili go otworzy, uywajc precyzyjnych narzdzi. Pozwalay na
prac w ciszy i bez pozostawienia ladw. Jednake okazao si to trudniejsze, ni przewidywali. Dwaj specjalici od takiej roboty prbowali w rny
sposb dobra si do opornego zamka, ale bez rezultatu.
Nagle, kiedy tak biedzili si nad otworem, do uszu ich dobieg jaki
dwik, wydobywajcy si z wntrza grobowca. Znieruchomieli.
Poruczniku, tam kto jest! powiedzia jeden z wywiadowcw.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 187

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kierownik grupy nachyli si, przyoy uch do zimnej, betonowej


ciany. Jk powtrzy si teraz ju wyraniej.
Nieboszczyk protestuje szepn sierant Molski, znany kpiarz,
ktry niejednemu z kolegw wypata figla.
Zamknij si! warkn plutonowy Dbek, szczkajc zbami. Nie
wierzy w duchy, ale wszystko to razem byo niesamowite. Czy ty przypadkiem nie wsadzi tam kota?
Porucznik spojrza gronie na sieranta, ten wzruszy ramionami i
rozoy rce.
Witek, tnij palnikiem! rozkaza dowdca grupy. Jeeli w
grobowcu zamknito czowieka, musimy go wycign, obojtnie kim jest.
Zasycza niebieski pomie i wgryza si coraz gbiej w metalowe
drzwi, okrajc zamek. Po kilku minutach zostay one otwarte. Porucznik
owietli reflektorem wntrze grobowca. Dostrzegli zarys lecej postaci, na
wp zakrytej szmatami. Molski podszed, odrzuci je i wzdrygn si. Skrpowana silnie sznurem leaa dziewczyna. Twarz jej bya nabrzmiaa, niemal fioletowa, oczy wychodziy z orbit. Dusia si, charczc i jczc. Szybkim
ruchem wycign knebel z opuchnitych ust, podoy rce pod bezwadne
ciao i ostronie wynis z grobowca. Pochylili si nad ni, rozcili sznur,
wizy opady.
Oficer przyklk, namaca puls. Serce bio sabo, nierwno, chwilami
ustawao, jakby ju nie miao si, a potem znowu podejmowao sw prac.
Zrozumia, e tylko natychmiastowa pomoc lekarza moe uratowa dziewczyn.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 188

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Do wozu! rzuci. I do szpitala. Wy dwaj zostacie, drzwi


trzeba przymkn, eby cho z daleka wyglday jak przedtem. Molski, zbadaj jeszcze grobowiec, moe tam co zostao. Torebka? zastanowi si.
Przeszukaj dokadnie.
Ponieli nieprzytomn dziewczyn do samochodu, uoyli na siedzeniu. Porucznik podtrzymywa gow ze zwisajcymi dugimi jasnymi wosami. Pojechali w stron powiatowego szpitala.
Bydlaki powiedzia Dbek, patrzc na sin twarz dziewczyny.
Zaatwili j. Cholera, ebym wczeniej dojrza, co oni nios!
I co, palcem by otworzy grobowiec?
Palnikiem, jak teraz odpar za Dbka porucznik. Trzeba byo
nas wezwa od razu.
Chciaem odczeka, czy nie wrc. Moglimy ich sposzy. Zreszt
to wygldao na jakie pudo w worku.
Oficer nie odpowiedzia. W gruncie rzeczy Dbek mia racj i trudno
byo mie do niego pretensj.
Lekarz dyurny by ju uprzedzony, a cho nie orientowa si, w
czym rzecz, przygotowa sal operacyjn i separatk, cign te z domu
chirurga. Jednake wszystkie prby uratowani dziewczyny okazay si nieskuteczne. Po godzinie chirurg odstpi od ciaa i wzruszy ramionami.
Koniec? spyta porucznik, asystujcy przy zabiegach.
Koniec. Musiaa dosta przed tym bardzo silny rodek nasenny.
Samym kneblem, tak zaoonym, jak pan okreli, nie udusiaby si. Tutaj
mamy zrobi sekcj czy chcecie przewie ciao do Warszawy?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 189

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wolabym w Warszawie. Pan rozumie, doktorze, nie chc pana


urazi, ale...
Rozumiem, niech pan si nie przejmuje przerwa lekarz.
Mamy do swojej roboty. Tylko samochd do przewiezienia musi pan
gdzie skombinowa, bo z tym byby kopot. Nasz w remoncie.
Dobrze, zaatwi. Gdzie umiecicie zwoki?
Oczywicie w kostnicy.
Bdzie tam kto z moich. Taki jest... no, tak trzeba.
W porzdku, uprzedz dyrektora szpitala.
Postaram si, aby wz przyjecha jak najszybciej.
Wie pan, nam to nie sprawia rnicy, w kostnicy miejsca do.
Akurat nie mielimy od tygodnia adnego zejcia.
Zejcia... z czego?
No, mierci, zgonu czy jak tam pan chce.
Chirurg by niewyspany i zy. Chcia uratowa t liczn dziewczyn,
obojtnie kim bya ofiar czy przestpc. Zrobi wszystko, co potrafi, a
mia za sob wiele lat pracy i niemao dowiadczenia. C, tym razem nie
udao si.

Wczesnym rankiem pukownik Czerniak odebra telefon ze Strgowa. Kierownik grupy operacyjnej poinformowa go, e dziewczyna, znaleziona w grobowcu Zalewskich, zmara. Wedug wszelkiego prawdopodobiestwa bya to Jolanta Borowczak wzgldnie Danuta Kowalewska, co
zreszt mogo na jedno wychodzi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 190

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nic przy niej nie znaleziono? spyta Szczsny. adnych dokumentw?


Nic. Ale przypuszczam, e jest to ta sama dziewczyna, ktr dwa
dni temu obserwowae na osiedlu. Dlatego chciabym, eby by w Zakadzie Medycyny Sdowej, jak nasi przywioz ciao...
Mamy przecie jej zdjcia przerwa Polewski.
...i jak cigniemy tam Czepiskiego dokoczy szef. Ty rwnie, Tadeusz. Ciebie on ju zna. A Szczsny bdzie w charakterze, powiedzmy, asystenta lekarza. Porozum si z doktorem Sternem, on ju wie,
e ma od nas robot. Jeli jest to ta sama kobieta, to chciabym wiedzie, w
jaki sposb wymkna si spod naszej obserwacji?
To moja wina przyzna Szczsny. Na osiedlu wesza do sklepu spoywczego. Zaparkowaem wz w pobliu i poszedem za ni. Baem
si, e wyjdzie innymi drzwiami, to duy sklep. Kupowaa co, stanem w
kolejce trzy osoby za ni. Przed sklepem znw j miaem na oku, ale wtedy...
Co wtedy? zniecierpliwi si Czerniak. Czemu nie koczysz
zdania?
No, akurat nawina si lotna i... tego, no, wrzepili mi mandat za
nieprawidowe parkowanie. Zanim pokazaem legitymacj, babka wsika.
Chyba mieszka w ktrym z wieowcw. Znajdziemy j, nie takie... to znaczy, jeeli yje doda. Bo jeeli to ta sama, co w grobowcu...
To ju j mamy, tylko o par godzin za pno uzupeni major.
Cholera, dlaczego nie znaj ci koledzy z ruchu drogowego?
Znaj, ale to byli jacy modzi, prosto ze szkoy w Iwicznej.
Czekaj, a czy to na pewno bya milicja?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 191

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Na pewno.
Mundurowa?
Mundurowa! Z lizakiem i motocyklem! zirytowa si kapitan.
Zreszt sprawdz. Pamitam dokadnie godzin.
Czerniak spojrza na zegarek, a potem na telefony.
Powinni ju by w Warszawie mrukn. Jedcie obaj na
Oczki. Jeeli to ona, dajcie mi zaraz zna, a ja zorganizuj sprowadzenie inyniera. Aha, co z Winiewskim?
Wyjecha subowo do Kutna. Sprawdziem delegacj.
Sam?
Nie, pojechali we trzech z pracownikami Siy. Samochodem. W
tej sytuacji nie moglimy posa za nimi naszego wozu, podpadby. Uprzedziem jednak kolegw w Kutnie.
Na dugo wyjecha?
Delegacj maj na cztery dni. Jeden to technik budowlany, tak jak
Winiewski, drugi to kierowca. Mamy swojego czowieka w Sile. Pojechali
po nowe wzory oku okiennych, zamki do drzwi i inne takie duperele.
adne mi duperele westchn Czerniak. U mnie w domu
okucia si roza, wszystko pordzewiao, szmelc. Administracja mwi, e
nie maj nowych. No, dobra. Tadek, zadzwo do Kutna, spytaj, czy przyjechali. Stamtd do Strgowa niedaleko.
Pukownik myli, e to Winiewski zaatwi dziewczyn? zdziwi si Szczsny. Nie mam adnych danych, e tych dwoje si znao.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 192

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Ja te nie mam, ale lepiej sprawdzi. Jeeli ona pracowaa dla obcego wywiadu, mogli j z jakich przyczyn zlikwidowa. Niewygodny wiadek, odmowa dalszej wsppracy czy co takiego.
Polewski poczy si z komend kutnowsk, rozmawia chwil.
Owszem, delegaci przedsibiorstwa Sia przyjechali poprzedniego dnia
przed poudniem i zatrzymali si w hotelu Polonia. Dwaj technicy przez
cay dzie zaatwiali sprawy oku, kierowca zajmowa si troch samochodem, a troch miejscowymi dziewczynkami. Kolacj jedli we trjk w barze
trzeciej kategorii, po czym udali si na spoczynek.
Czy obserwowano hotel przez ca noc? spyta major.
Jego rozmwca zawaha si, nie by tego pewny. Poszepta z kim,
czeka par minut, a pniej odpar, e nie. Dzi jednak wszyscy trzej zgodnie wyszli na niadanie, wic...
Sprawdcie, poruczniku, czy w nocy ktry z nich wychodzi. Portier powinien wiedzie. Dowiedzcie si te, czy ktokolwiek bra w nocy samochd, jeeli da si to sprawdzi. Bardzo le, e nie dalicie czowieka do
obserwacji hotelu. Oni pi wszyscy w jednym pokoju?
Nie. Kierowca z technikiem Nowakiem razem, a ten Winiewski
ma pojedynk. Waciwie to jest pokj dwuosobowy, ale drugie ko byo
wolne. Sprawdz i przeka wam informacj.

Ona powiedzia kapitan Szczsny. Patrza na bia, bez kropli


krwi twarz dziewczyny, teraz ju spokojn i obojtn.
Jeste pewien?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 193

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak. Zreszt porwnaj ze zdjciem.


Zgadza si. Zawiadomi Mariana.
Czekali w hallu prosektorium. Szczsny pali jednego papierosa za
drugim, nie znosi wizyt w tym budynku. By ubrany w kitel lekarski, troch
przybrudzony, na oczach mia przyciemnione okulary, a na swych jasnych
wosach siw peruk. Major siedzia w drugim kocu hallu, zajty jakimi
notatkami.
Doktor Stern uchyli drzwi swego gabinetu i patrza na Szczsnego
dusz chwil, zanim zorientowa si w przebraniu.
No, to chodcie ze mn... kolego mrukn, troch rozbawiony.
Zaraz tu bd.
W par minut pniej do prosektorium wszed Polewski, a za nim
ocigajc si i przystajc co chwila, popychany przez jednego z oficerw
Czepiski. Szczsny sta przy zwokach, nie spuszcza wzroku z twarzy inyniera. Stern, odwrcony od nich, grzeba haaliwie w szafce z narzdziami. Caa ta scena nie interesowaa go, przygotowywa si do sekcji.
Czepiski rozejrza si po sali, dostrzeg dugi, nieruchomy przedmiot, nakryty biaym ptnem i zblad.
Nie! Ja si nie zgadzam. Nikogo nie bd oglda! powiedzia
stanowczym tonem. Nie ma takiego prawa, eby mnie zmusi.
Odwrci si tyem i zrobi krok w stron drzwi. Major zastpi mu
drog.
Nieche pan bdzie mczyzn rzek spokojnie. Oczywicie,
e nie moemy pana zmusi. Ale jeeli pan odmwi rozpoznania zwok, moe to nam ogromnie skomplikowa spraw.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 194

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nic mnie nie obchodz wasze komplikacje! wybuchn Czepiski. Ja chc std wyj!
Wwczas Szczsny nagym ruchem odsoni twarz zmarej i powiedzia cicho:
A podobno pan tak kocha t dziewczyn...
Inynier znieruchomia.
Jak dziewczyn? spyta, jeszcze nie patrzc na ciao, wida byo jednak, e te sowa zaskoczyy go. By moe spodziewa si, e chodzi o
zupenie inne zwoki.
Przecie to jest Jola doda Polewski.
Nieprawda!
To niech pan spojrzy i upewni si. I nas.
Powoli, na drcych nogach, podszed do stou sekcyjnego. Dugo nie
odrywa oczu od martwej twarzy. Wreszcie wargi zaczy mu dre i po policzkach spyny zy. Otar je ukradkiem. Major podsun mu papierosa,
zapali. Doktor Stern chrzkn niecierpliwie, ale nie odezwa si.
Pozna pan?
Tak. To Jola. Mwi szeptem. Jak to si stao?
Jolanta Borowczak?
Tak.
Ta, o ktrej mwi pan wtedy, w komendzie: moja dziewczyna?
Tak. Co jej si stao? Miaa wypadek?
Chodmy rzek Polewski. Doktorzy si niecierpliwi. Trzeba
przeprowadzi sekcj zwok.
Jej zwok?! krzykn przeraony.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 195

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Przecie nie moich burkn Stern, zakadajc gumowy fartuch.


Czepiski patrza na niego w osupieniu. Nagle porway go torsje, ledwie zdyli wyprowadzi go do ubikacji. Lekarz wyj z szafki butelk jarzbiaku, nala ze wier szklanki i rzek:
Dajcie temu chopakowi, niech wypije, jak si wyrzyga. Za duy
wstrzs, moe si rozchorowa. Kapitanie, zostaje pan przy sekcji?
Musz westchn Szczsny, zdzierajc peruk.
Chcia by obecny przy przesuchaniu Czepiskiego, wiedzia jednak,
e nie wolno mu dekonspirowa si. Pozostawaa oczywicie technika: tajne
lustro, mikrofon i te wszystkie rzeczy, dziwnie jednak nie lubi z nich korzysta. Uznawa rozmow twarz w twarz, nie za przygldanie si ledztwu z
drugiego pokoju.
Przesuchanie prowadzili Czerniak i Polewski. Inynier by tak
wstrznity tym, co zobaczy, e z pocztku nie tyle nie chcia, ile nie by w
stanie mwi. Pozwolono mu wic spokojnie wypali papierosa i wypi filiank kawy.
Widz, e pan ju przyszed do siebie powiedzia po pewnym
czasie pukownik. Prosz wic opowiedzie nam, jak doszo do znajomoci z Jolant Borowczak, jeeli tak naprawd nazywa si kobieta, ktrej
zwoki rozpozna pan w prosektorium.
Szkoda, e nie powiedzia pan caej prawdy podczas naszej poprzedniej rozmowy doda major. By moe ta dziewczyna uniknaby
wwczas mierci.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 196

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czepiski podnis na niego zaczerwienione oczy i poruszy ustami,


ale nic nie powiedzia. Pukownik uruchomi magnetofon, protokolant, siedzcy przy bocznym stoliku, pooy rce ni maszynie do pisania.
No wic? Suchamy.
To... jak wtedy zajkn si, znw sign po papierosa. Mwi
cicho, twarz mu drgaa nerwowo. Gdybym wtedy przypuszcza, e... na
pewno bym... ale ja... Odchrzkn, wida byo, e stara si opanowa.
Nagle Czerniak zrozumia, e siedzcy przed nim czowiek ogarnity
jest miertelnym strachem. I e nie tyle chodzi mu o zmar przyjacik, ile
o wasn skr.
Czego pan si boi? spyta. A raczej kogo?
Ich. Ich wszystkich, ktrzy... ktrym...
Tutaj nic panu nie grozi. Zapewniam pana, e my nie dusimy
przeciwnikw ani nie zamykamy w grobowcu.
Gdzie? Inynier popatrzy na niego ze zdumieniem. W jakim
grobowcu?
Prosz nie stawia pyta, tylko mwi. Wszystko o swojej znajomoci z t kobiet. Kiedy pan j pozna, gdzie, przez kogo i tak dalej. Od samego pocztku.
Czepiski rozpocz dug opowie o Jolancie Borowczak, o szpiegowskich informacjach, przekazywanych przez niego tajemniczym agentom, o pienidzach, ktre za to przyjmowa, wreszcie o rzekomym czy faktycznym stryju Jolanty, z pewnoci za faszywym pukowniku kontrwywiadu, z ktrym wsplnie fabrykowali wiadomoci dla tamtych. Nie
ukrywa ju niczego. By tak wystraszony, e skwapliwie podawa coraz to

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 197

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

nowe szczegy, dorzuca drobne nawet fakty, tkwice gdzie na dnie pamici. Opisa wygld Wodzimierza Stakwita, doda, e czowiek ten ju nie
yje.
Czerniak i major spojrzeli na siebie przelotnie, ale nie wyprowadzili
go z bdu.
Wreszcie Czepiski umilk. Westchn ciko, wysczy resztk kawy
i rzek, jakby z ulg:
To ju chyba wszystko.
Gdzie pan by w cigu dwch ostatnich dni? spyta Polewski.
Prosz poda cay rozkad wczorajszego dnia, noc i dzie poprzedni.
Wczoraj poszedem wczeniej do Instytutu, bo miaem sporo roboty...
Wczeniej, to znaczy o ktrej?
Byem tam kwadrans po sidmej. Siedziaem w pracy do pnego
wieczora, czyli do... zaraz, wychodziem razem z docentem Kwasiskim
gdzie okoo wp do dziewitej. Wstpilimy jeszcze co zje do Kawalerskiej. W domu byem chyba o jedenastej. Poprzedniego dnia podobnie, z
tym e rano przyszedem na sm.
A w nocy by pan w domu od jedenastej wieczr do dzi rana?
No, tak. Spaem przecie.
Czy kto do pana telefonowa w nocy? Albo przychodzi?
Czepiski zastanawia si przez chwil.
Dzwoni wanie docent Kwasiski. Bya prawie pnoc.
Po co? Przecie bylicie przez cay wieczr razem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 198

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Pomyliem teczki i z knajpy wziem jego, a on moj. Wic zadzwoni, jak przyszed do domu i zorientowa si, e ma cudz teczk.
Chcia nawet przyj, bo si ba, e ja na drugi dzie zapomn odnie.
Co byo w teczce docenta?
Nic takiego.
Prosz wymieni, co byo.
Czepiski spojrza na majora i poczerwienia.
Przecie pan i tak sprawdzi. Docent Leon Kwasiski mieszka na
Ochocie, telefon: dwadziecia trzy dwadziecia cztery szesnacie. Powtarzam, e w teczce nie byo adnych wanych dokumentw. Moe mi pan
wierzy.
Nie mam podstaw odpar Polewski i wyszed z pokoju.
Poczy si telefonicznie z Instytutem, poprosi do aparatu docenta
Kwasiskiego i przeprowadzi z nim krtk rozmow. W rezultacie zaniepokojony docent po dwudziestu minutach zjawi si w komendzie. Major
przyj go w pustej poczekalni, przedstawi si i spyta bez adnych wstpw:
Prosz pana, co znajdowao si w teczce, ktr nieopatrznie zamieni pan w restauracji Kawalerska, kiedy razem z inynierem Czepiskim zjedlicie tam kolacj?
Kwasiski patrza na niego tak zdumiony, e Polewski powtrzy pytanie. Wreszcie docent ockn si, mrukn do siebie co w rodzaju: A to,
cholera, takie, no kto by pomyla i odpar, ju z sensem:
W teczce miaem sprawozdanie z posiedzenia rady zakadowej,
ktrej jestem czonkiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 199

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czy w sprawozdaniu byy poruszane sprawy produkcji?


Nie, tym si nie zajmujemy w radzie. Tam byo o sprawach socjalnobytowych. Poza tym miaem w teczce komplet cyrkli, rne przybory do
krelenia, pisania. Dwie ksiki, fachowe. C jeszcze? Drugie niadanie,
ktrego nie zdyem zje umiechn si. To wszystko. Nic wanego.
Dzikuj panu. O ktrej telefonowa pan wtedy w nocy do inyniera?
Zaraz po przyjciu do domu. Pooyem teczk na st, waciwie
rzuciem i musiaa si otworzy, bo wysypay si z niej na podog dwie
paczki herbaty. Wtedy zorientowaem si, e to nie moja teczka, bo ja herbaty nie miaem. A nasze teczki, Bronka i moja, wygldaj tak samo, tylko
moja jest troch bardziej zniszczona. Wic telefonowaem kwadrans przed
pnoc.
Co tam byo w rodku oprcz herbaty?
No, wie pan docent zmiesza si, skrzywi niechtnie. Nie
przegldaem. Zobaczyem, e nie moja, wic... pan rozumie.
Tak. Jeszcze raz bardzo dzikuj i przepraszam, e pan si fatygowa, ale nie chciaem mwi o tym przez telefon. Sprowadz pana na d,
bo nie wystawilimy przepustki.
A waciwie co si stao? spyta docent, kiedy schodzili z drugiego pitra. Kto ukrad teczk Czepiskiemu?
Nie, wszystko w porzdku. Do widzenia.
Major wrci do gabinetu Czerniaka, podsun mu karteczk. Ten
skin gow, schowa kartk do szuflady biurka. Inynier siedzia przygarbiony, nieszczliwy, wida dalszy cig rozmowy nie by przyjemny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 200

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

C, musimy pana zatrzyma rzek pukownik oschle. Zdaje


pan sobie chyba spraw, ile szkody pan narobi naszej gospodarce, nie mwic ju o innych kwestiach. Zreszt w tej chwili nie wiem, czy nie powinien
pan si cieszy, e bdc w areszcie uniknie pan losu Jolanty Borowczak.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 201

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia IX

W dwa dni pniej Czerniaka obudzi telefon. Kierownik grupy wywiadowczej w Strgowie poda informacj, ktra zelektryzowaa pukownika i odebraa ch snu. Teraz on z kolei wycign z ka najpierw Polewskiego, potem Szczsnego i wezwa ich do siebie.
Zanim przyjechali, zdy zaparzy kaw. Przyzwyczajona do takich
sytuacji jego ona podreptaa do kuchni i zacza przygotowywa kanapki.
Troch wzruszony, pocaowa j przelotnie w siwiejce wosy i mrukn par przyjaznych sw. Bya zawsze jego najlepszym towarzyszem broni, jak
j czasem nazywa. Poznali si wiele lat temu, w partyzantce. lub da im
wwczas dowdca oddziau, a uczt weseln, zoon z gorcych ziemniakw z kapust i ajerkoniaku na bimbrze, przerwa atak zmotoryzowanej
andarmerii hitlerowskiej.
Szczsny mieszka bliej, on te zjawi si pierwszy, major zaraz po
nim. Rozumieli, e nadesza jaka wana wiadomo. Pukownik jednak
najpierw postawi przed nimi filianki z kaw, potem dopiero rzek:
By telefon ze Strgowa. Towarzysze zauwayli, e w willi Zalewskich ukrywa si jaki mczyzna.
Jak wyglda? spyta Polewski.
Do wysoki, dobrze zbudowany. Obserwowali go w nocy, z bardzo daleka, przez noktowizor. Mia czarny albo granatowy paszcz i czapk.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 202

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie by to Zygmunt Zalewski?


Twierdz, e z ca pewnoci kto inny. Ale pies go zna.
Jaki pies?
Nazywa si Kuba. No, pies Zygmunta. Wic Kuba, ktry na noc
spuszczany jest z acucha i biega po ogrodzie, nie szczeka. Wprost przeciwnie, asi si do tego faceta. A Kuba na og rzuca si na obcych. Czyli e
to jest kto, kogo pies dobrze zna. W dzie tego czowieka nasi pracownicy
nigdy nie zauwayli, std wniosek, e ukrywa si w willi. To moe by niezwykle wana informacja.
Tak. To moe by to ostatnie i najwaniejsze ogniwo, ktrego
szukamy. Trzeba tam jecha zdecydowa Polewski i spojrza na Szczsnego. Jedziesz ze mn?
Jasne odpar krtko kapitan.
Zaraz, zaraz! zaoponowa Czerniak. Dwch to za mao.
Przecie tam s nasi.
Trzech. Przepraszam, czterech z porucznikiem. Ale kto nam zarczy, e w willi nie ukrywa si kilku osobnikw? Chyba e wemiecie jeszcze
ludzi od Bardeckiego. No, to zjedzcie kanapki i w drog. Bro macie?
Mamy odparli jednoczenie.
Samochd czeka na dole, zawiadomiem szefa transportu.
Pewnie by wcieky, e go budzisz za mia si Polewski. On
tego strasznie nie lubi.
Nic mnie to nie obchodzi, jeszcze si moe wyspa do rana.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 203

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Czekaj, Marian! Czy nie dobrze byoby poczy si teraz z Kutnem? Nie dali mi jeszcze odpowiedzi w sprawie Winiewskiego, a moe zapalibymy spraw za dwa koce, co? Jak mylisz.
Dobra, dzwo do nich. Ale kto tam teraz bdzie, najwyej oficer
dyurny, a ten ci przecie nie odpowie.
Zobaczymy.
Wbrew mniemaniom pukownika oficer dyurny udzieli do wyczerpujcej odpowiedzi. Wywiadowcy stwierdzili, e owej nocy Zenon Winiewski rzeczywicie opuci hotel na kilka godzin. Zabra subowy samochd i wyjecha z Kutna. Wrci gdzie koo pitej rano. Na oponach wozu
znajdoway si mikrolady w postaci igie sosnowych, mchu i zeschych lici. lady te sfotografowano i zabezpieczono. Na pododze samochodu by
te niewielki kawaek grubego sznurka.
Opony! krzykn Szczsny, stojc obok majora. Niecierpliwi
si. Spytaj, czy sfotografowali same opony. Wzr na protektorze, rozstaw
k i tak dalej.
Polewski powtrzy pytanie, chwil sucha, potem rzek z zadowoleniem:
To dobrze. Zdjcia bd nam potrzebne... Na dzisiaj? Bardzo wane... Powiedzcie porucznikowi, eby czeka w komendzie na mj telefon.
Cze.
Odoy suchawk, popatrza na Szczsnego.
Wiem, co masz na myli. Porwnanie ladw opon tego samochodu ze ladami w pobliu cmentarza w Strgowie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 204

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Tak, oczywicie! Przecie dziewczyn przywieziono samochodem.


To moe by ten sam wz.
Czy Czepiski w swoich zeznaniach nie powiedzia nic o Winiewskim? spyta kapitan.
Nie. Wstrzymalimy si jeszcze z pokazaniem mu zdjcia. Niech
myli, e Wodzimierz Stakwit nie yje.
Ciekawe, czy ktry z tej szajki stwierdzi ju, e ciaa Joli nie ma
w grobowcu.
Wtpi. Przez jaki czas aden z tamtych nie bdzie si pokazywa
na cmentarzu, na to s za ostroni.

Zenon Winiewski po powrocie z Kutna do Warszawy zda kierownikowi przedsibiorstwa Sia wyczerpujc relacj z dziaalnoci subowej, napisa sprawozdanie, pokrci si troch po biurze i wyszed. Na Czepiskim wprawdzie postawili ju krzyyk, bo zbyt wiele kosztoway ich jego informacje, trzeba byo jednak uzupeni ostatni wiadomo, na tyle
wan, e szef zdecydowa si na jeszcze jeden telefon. Obowizek ten, jak
zwykle, przypad Winiewskiemu.
Pojecha na Targow, obejrza sobie kilka budek telefonicznych, potem zdecydowa si na jedn, stojc na maej, bocznej uliczce. Poczy si
z Instytutem, poda wewntrzny. Odezwa si gos kobiecy.
Poprosz z inynierem Czepiskim powiedzia.
Nie ma.
Kiedy bdzie?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 205

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A kto mwi?
Docent Szczerbakowski z Polmexu. Mam piln spraw.
Pan Czepiski jest chory.
O! uda zmartwionego. Co mu jest!
Nie wiem. Moe pan si porozumie z kierownikiem?
Dzikuj, zobacz jeszcze. Do widzenia, na razie.
Odoy suchawk, zamyli si. Chory? Chyba nie w szpitalu. Wobec
tego pewnie ley w domu. Wyjrza z budki, popatrza. Na ulicy nie byo nikogo. Zamkn drzwi i poczy si z mieszkaniem inyniera.
Sucham? Gos by tym razem mski, jednake mao przypomina gos Czepiskiego. Zenon zawaha si.
Czy zastaem inyniera? spyta, przyciskajc suchawk mocniej do ucha.
A kto mwi?
Szczerbakowski z Polmexu. Podobno inynier chory?
Tak, ale nic gronego. Wyszed do lekarza. Czy pan jeszcze zadzwoni?
No, chyba tak odpar niepewnie. Co mu si tu nie podobao.
Moe pan od razu wpadnie, Bronek si ucieszy. Wie pan, jest bardzo teraz przygnbiony. Odwiedziny dobrze mu zrobi.
Pan jest jego koleg?
Nie, kuzynem. Przyjechaem wczoraj z Krakowa. Zna pan adres?
Tak.
To czekamy na pana. Bronek niedugo bdzie.
Doskonale, przyjad. Do zobaczenia!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 206

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rzuci suchawk i wyskoczy z budki. Wpadka myla, jadc autobusem do rdmiecia. Zakitowali go i wsadzili apsa. Pewno nagra
rozmow, sukinsyn! Dugo poczekasz na mj przyjazd!
W domu rozway wszystko dokadnie i doszed do wniosku, e Czepiski nie jest grony. No bo co on wie? myla, krztajc si po kuchni w
poszukiwaniu patelni. O Wodzimierzu Stakwicie e nie yje. O pukowniku z kontrwywiadu nic. Dugo bd takiego szuka. O Jolce mg to i
owo wywszy, ale Jolki ju nie ma, koniec, szlus.
Miaem nosa, e dziewczyna od pewnego czasu zacza si ama. A
szef nie wierzy. Dopiero jak sam... Jeeli gliny dotr do jej sublokatorskiego
pokoju, nic nie znajd. Chyba e...
Stan na rodku kuchni jak wryty z patelni w rku. Czy dziewczyna
moga zostawi jaki list, donos na wypadek, gdyby nie wrcia? Cholera, z
babami wszystko moliwe.
Trzeba tam pj mrukn, chocia wiedzia, e to zbyt ryzykowne. Wystpi wprawdzie dwukrotnie wobec gospodarzy lokalu jako
bliski znajomy Jolanty, wtpi jednak, aby podczas jej nieobecnoci pozwolono mu na swobodne poruszanie si w pokoju. Prawdopodobnie wcale
by go nie wpuszczono.
A jeeli Czepiski naprawd chory i ma u siebie jakiego tam krewnego? Jak to sprawdzi? Moe zadzwoni jeszcze raz?
Usmay jajecznic na kiebasie, wypi butelk jasnego. Pooy si
na tapczanie i rozmyla. W kocu co ryzykuje drugim telefonem? Szef powiedzia, e uzupenienie informacji jest konieczne. Zreszt centrala si dopominaa. A polecenia centrali rzecz wita, bo centrala paci.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 207

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Wyszed wreszcie z domu, pojecha tym razem na Wol, znw dugo


przyglda si automatom, zanim wybra. Nakrci numer, czeka chwil.
Ten sam gos.
Czy jest ju inynier Czepiski? spyta niecierpliwie, tak, jak
powinien pyta autentyczny docent z Polmexu.
Jeszcze nie wrci, ale telefonowa, e zaraz bdzie. Prosi, aby
pan przyszed, chocia, prawd mwic, nie przypomina sobie paskiego
nazwiska w gosie tamtego brzmia jakby miech.
To moliwe, bo spotkalimy si tylko raz, na zjedzie we Wrocawiu.
Wic czekamy na pana. Zaparzyem ju kaw.
Do zobaczenia.
Cholera, aps czy nie aps? zastanawia si. Gdyby to by aps, nie
powiedziaby, e Czepiski nie pamita nazwiska: Szczerbakowski. Przeciwnie, w imieniu inyniera wyraziby rado z zapowiedzianego spotkania,
a wtedy ja bym by pewien, e to zasadzka... Moe naprawd istnieje jaki
docent Szczerbakowski? Szlag by to trafi! Co robi?
Wszed do Domu Towarowego przy Mynarskiej, pokrci si obok
stoiska z krawatami, nawet wybra adny, popielaty, ale w ostatniej chwili
zostawi go na ladzie i odszed. Myl o poleceniu centrali nie dawaa mu
spokoju. Prawd mwic, ba si tych ludzi jak ognia.
Pojecha do niego nie mog rozwaa. Moe mnie pozna. Chyba ebym si ucharakteryzowa. Dzwoni bez przerwy nie ma sensu. Pol
mu kartk i wyznacz spotkanie w kawiarni. Oczywicie jako docent
Szczerbakowski, ale facet moe nie przyj, co wtedy?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 208

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Postanowi jednak zatelefonowa po raz trzeci. To byo najbezpieczniejsze. Docenci nie musz chodzi w sprawach subowych do czyjego
prywatnego mieszkania. Zirytowany, zamkn si w tej samej budce, nakrci numer. Mimochodem spojrza na zegarek. Od tamtej rozmowy upyno
p godziny. Jeeli Czepiski rzeczywicie jest u lekarza, powinien ju wrci.
I nagle usysza jego gos:
Sucham, Czepiski.
Zdrowia yczymy, panie inynierze powiedzia tym samym
troch kpicym tonem, ktrym wielokrotnie przyjmowa od niego informacje lub dawa polecenia. Czy jest pan na tyle silny, e moemy si porozumie w wiadomej sprawie?
O co chodzi? Inynier by jakby przygaszony, pewnie rzeczywicie chory. Ja dopiero co wrciem do domu i powinienem zaraz si pooy.
Czy ten paski kuzyn z Krakowa jeszcze tam jest?
Tak. Dlatego... nie mog przez telefon, pan rozumie.
Prosz go wysa gdziekolwiek, na godzin. Do apteki po lekarstwo czy co w tym rodzaju.
To nie takie proste.
Takie trudnoci pana nie usprawiedliwiaj. Potrzebna jest nam
jeszcze jedna rozmowa. Czy jest pan przygotowany?
Nie wiem do czego. Nie znam zagadnienia.
Ta sama sprawa, o ktrej mwilimy ostatnim razem. Pamita
pan?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 209

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Ach, tak. Przypominam sobie. Ale chyba wszystko ju powiedziaem.


Nie.
Wic dobrze. Niech pan chwil poczeka.
Winiewski usysza cichy stuk odkadanej na bok suchawki i rozmow. Widocznie inynier wysya z domu tego kuzyna. Po chwili dobiego
go dalekie trzanicie drzwi, zaraz potem Czepiski znw si odezwa:
Ju jestem sam. Prosz, niech pan pyta...
Zenon, zerkajc na ma kartk papieru, na ktrej mia zanotowane
pytania, przyciska ramieniem suchawk i umownymi skrtami zapisywa
to, co usysza. Rozmowa trwaa prawie dziesi minut, na szczcie nikt nie
czeka na chodniku, nie stuka niecierpliwie w oszklone drzwi kabiny. Na
przeciwlegym rogu zatrzymaa si takswka, kierowca szuka reszty dla
dwch pasaerw.
Jeeli zd, wrc ni do domu pomyla Winiewski, koczc
notowanie odpowiedzi. Do budki podbieg w tym momencie jaki mody
czowiek. Widzc, e zajta, krci si niecierpliwie w pobliu. Z baru wyszo
chwiejnym krokiem kilku pijakw, kcc si zajadle. Trzeba koczy
zdecydowa Zenon. Waciwie dowiedzia si ju wszystkiego.
No, to do widzenia panu rzek. Dzikuj za informacje.
Caa przyjemno po mojej stronie.
W gosie inyniera by jaki nowy, obcy akcent, jakby ironii czy zoliwego zadowolenia. Winiewski poczu niepokj. Obejrza si w prawo, w
lewo. Mody czowiek patrza na niego z wyran dezaprobat. Odsun rkaw kurtki i wymownym gestem pokaza zegarek. Takswkarz chowa do

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 210

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

kieszeni portfel, pasaerowie zatrzymali si przed barem, pewnie chcieli


wej do rodka. Pijacy kcili si jeszcze i szarpali za ramiona.
Jestem przewraliwiony pomyla. Powiesi suchawk, nastawi
konierz paszcza i wyszed z budki.
Nareszcie! burkn mody mczyzna. Godzinami pan
dzwoni. Ze swego mieszkania tak si telefonuje, nie z budki.
Nie wchodzi jednak do kabiny, jakby na co czeka. I znowu Winiewski rozejrza si niespokojnie. Pasaerowie takswki stali przed barem, pijacy sprzeczali si w dalszym cigu, dostrzeg jednak, e ktry z
nich rzuci na niego ukradkowe spojrzenie. Nie by to wzrok czowieka pijanego.
Wpadem zrozumia. Zaraz mnie dostan. Jeden... dwch... piciu i takswkarz. Za barem drugi samochd. Siedmiu.
Ktem oka dojrza wskie, ciasne przejcie pomidzy cian baru a
ssiednim budynkiem mieszkalnym. Zna to miejsce, wziutki chodnik mg
go wyprowadzi na nastpn ulic albo do ktrej bramy. Sta nieruchomo,
obliczajc szanse. Od przejcia dzielio go jakie dwanacie krokw. Biegiem, duymi susami moe osiem.
Rozumia ju, e go obserwowali, e rozmowa z inynierem bya na
podsuchu. Jeeli teraz nie ucieknie...
Nagle pomyla: A jeeli ta dziwka yje? Jeeli jakim cudem znaleli
j w grobowcu i wypiewaa wszystko, co wie?! Spoci si ze strachu i z
emocji. Tam. W to wskie przejcie. To jedyna szansa!
Byskawicznym skokiem rzuci si naprzd, pici wyrn z caej
siy kogo, kto usiowa go zatrzyma, komu innemu podstawi nog, kop-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 211

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

n jeszcze jakie ciao, zagradzajce mu upragnione przejcie. Przelotnie


zdziwi si, e nie strzelaj i poaowa, e swj pistolet zostawi w domu.
Wpad pomidzy dwie zimne, szare ciany, przesun si w par sekund
pomidzy nimi. Ju by po drugiej stronie.
A wtedy czyje elazne rce schwyciy go jak kleszcze, wykrciy mu
ramiona do tyu i zatrzymay. Dwie pary innych rk unieruchomiy go. Tu
przed sob zobaczy niad, wsk twarz i rozgorzae, czarne oczy. Czowiek ten mia jasne, prawie biae wosy.
Uwaa pan nas za idiotw, panie Winiewski? spyta bardzo
spokojnie. Zenon czu jednak, e pod tym spokojem w jasnowosym a kipi.
Dwaj ludzie spiesznie zaoyli mu kajdanki i tym samym wskim
przejciem, ktre wydawao mu si zbawcze, wyprowadzili go do samochodu. Pijacy, takswkarze, pasaerowie i mody chopak, czekajcy rzekomo
na telefon, przygldali mu si teraz chodnym wzrokiem.
Dobrze zrobione! rzuci w ich kierunku czowiek o czarnych
oczach. Moecie zwija interes.
Wracamy do bazy, towarzyszu kapitanie odpar jeden z nich.
Ale gupio wpadem! myla Winiewski, wcinity pomidzy milicjantw po cywilnemu. Powinienem by si domyle, e ta caa parada to
gliny.

Zygmunt Zalewski wyszed przed dom i gwizdn na psa. Z mroku


nocy wypad zziajany Kuba, skoczy do niego, lizn po twarzy i odbieg z
powrotem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 212

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kuba! Do nogi!... Kuba! Chod tutaj.


Ale pies nie wraca.
Co tam ma. Pewnie mysz albo jakie cierwo mrukn stojcy
obok Zygmunta szef. Przecign si, popatrza po ciemnym niebie, wzdrygn od chodu. Zimno. Zostaw psa, mam z tob do pomwienia.
Wrcili do mieszkania. Zalewski szczelnie zasun firanki, zamkn
drewniane okiennice, potem dopiero zapali wiato. Usiedli przy stole w
kuchni, szef grza rce przy ogniu. Ostatnio nie czu si dobrze, lata daway
jednak zna o sobie. Myla coraz czciej o powrocie do wasnego domu.
Ale ten dom by daleko, bardzo daleko.
Treb powinien by si odezwa ju wczoraj rzek z nut niepokoju w gosie.
Mhm przytwierdzi Zygmunt, dokadajc do ognia par szczap.
Pomie przygas na chwil, a potem buchn ze zdwojon si.
Nie wczye si przypadkiem koo cmentarza?
Co pan! wzruszy ramionami. Czy ja dziecko... Ale o co waciwie chodzi? Przecie grobowiec otwarty i pusty.
Szef popatrza na niego spod oka. Nie wierzy mu. Nie wierzy nikomu z zasady, tym bardziej temu chopakowi, ktrego przecie w gruncie
rzeczy zna od niedawna.
Daj herbaty! zada.
Pi wrztek, rozmylajc nad tym, co powinien zrobi. Dwukrotnie
uruchomi radiostacj w pobliskim lesie, wychodzc z domu w rodku nocy,
w deszcz, tak byo bezpieczniej. Trzeci raz obawia si, nie by jednak pe-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 213

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

wien kryjwki. Wprawdzie nic dotd nie wskazywao na to, e ci z kontrwywiadu wpadli na jego lad, ale...
Nic? A ludzie, ktrzy podobno obserwowali Jolant? Zreszt to mogo by jej przywidzenie, moga te tak powiedzie, by j atwiej zwolni.
Nie przewidziaa skutkw. Szkoda dziewczyny, bya dobr agentk
naganiaczem.
Centrala w sposb bardzo stanowczy domagaa si uzupenienia
wiadomoci, ktrych dostarczy Czepiski. Zapowiedziaa te, e niedugo
przyle mu kogo do pomocy. Nie by z tego rad, wola sam dobiera sobie
pracownikw. Poprosi wic, aby jeszcze si wstrzymali. Liczono si z nim i
wiedzia, e pjd mu na rk. Tym niemniej naleao szybko zakoczy
zbieranie informacji od Czepiskiego i przenie si do Wrocawia. Zalewski musi pozosta w Strgowie. Treb w Warszawie. Ta willa to dobra meta. A Treb umie pracowa.
Powinien si odezwa! powtrzy niecierpliwie.
Kuba?
Gupi. Co mnie pies obchodzi.
Treb?
No pewnie. Suchaj, jeeli do jutra wieczr nie bdzie adnej wiadomoci, pojedziesz do Warszawy.
Znw jako Roman Wrzosek?
Bo co? popatrza na niego uwanie. Pokazywae komu ten
dowd?
Nikomu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 214

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Suchaj, ty... Jeeli co ukrywasz, le bdzie z tob! Lepiej powiedz


od razu.
Nic nie ukrywam, co pan! Komu miaem pokazywa?
Nie zaczepiaa ci milicja? Moe drogowa?
A skde! Umiem chodzi po ulicy.
Milczeli chwil. Szef nie spuszcza wzroku z siedzcego przed nim
chopaka, ale ten nie odwraca oczu. W takich sprawach by oblatany, nieraz
mia do czynienia z milicj i nauczy si patrze im prosto w twarz. Wiedzia, e robi to lepsze wraenie.
Cwaniaczek! pomyla szef i odezwa si agodniej:
Dobra, przecie ci wierz. Mimo to pojedziesz z innym dowodem.
Kuba zaszczeka przed domem i skomli cicho, proszc, aby go wpucili. Zygmunt uchyli drzwi, pies wlizn si niepewnie, ze skruszon min.
Dosta dwa razy pasem, co przyj ze zrozumieniem, potem jednak dopomina si o jedzenie.
Bezczelny kundel! rzek szef. Powiniene go tak zla, eby
na drugi raz nie odway si przyj nie woany.
Zygmunt rozemia si tylko. Lubi psa, a pies jego. Moe to byo jedyne uczucie, ktre potrafi w sobie wykrzesa ten chopak, od dawna zdany sam na siebie, opuszczony przez bliskich, a przez innych poprowadzony
faszyw drog.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 215

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie rozumiem, dlaczego nie zdecydowae si na przeszukanie


willi rzek Czerniak. Moglimy mie wszystkich. Skd wiesz, e Winiewski nie zdy ich zawiadomi o wpadce Czepiskiego?
Willa jest w tej chwili pod tak gst sieci obserwacyjn, e nikt
stamtd nie wyjdzie bez naszej wiedzy odpar major. Jak zreszt widzisz, dostalimy Winiewskiego i sdz, e to i owo nam powie o tajemniczym osobniku.
Wtpi. Chyba e bdzie chcia ratowa wasn skr.
To wanie miaem na myli.
Zaoye tam na magnetofon?
Tak. Caa rozmowa z Czepiskim, prowadzona z budki telefonicznej. A swoj drog dobrze, e zdylimy przywie inyniera do mieszkania!
Waniejsze, e zgodzi si i potrafi odpowiednio rozmawia. O to
baem si najbardziej. Mg przecie w tej rozmowie przemyci jakie
ostrzeenie, ktrego bymy nie zrozumieli.
Czepiski jest tak zaamany i przestraszony tym, co zrobi, e na
pewno by tamtego nie ostrzeg. A willi nie przeszukaem, bo... tak, sucham?
podnis suchawk telefonu. Dobrze, poczekajcie chwil. Przywieli
Winiewskiego zwrci si do Czerniaka. Zaczynamy?
Tak.

Prosz, niech pan siada powiedzia pukownik, przygldajc


si uwanie wprowadzonemu. Jak pan si nazywa?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 216

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Winiewski Zenon odpar technik budowlany. Spokojnie zaj


miejsce na wskazanym krzele, pooy rce na kolanach i pytajco spojrza
na Czerniaka.
Prosz poda swoje personalia. Dat i miejsce urodzenia, imiona
rodzicw, zawd, obywatelstwo, adres...
Cicho stukaa maszyna do pisania. Major sta pod oknem, obserwowa wyraz twarzy Winiewskiego i zastanawia si, jak taktyk przybra
ten czowiek, zapany na gorcym uczynku.
Czy uywa pan rwnie innych nazwisk?
Nie odpar Winiewski bez wahania.
Czy znane jest panu nazwisko: Wodzimierz Stakwit?
Owszem. To mj krewny. Mieszka w Anglii. Niedawno by w Polsce.
Widzia si pan z nim?
Tak, chyba ze dwa razy. Przywiz mi kilka upominkw.
Aha. No, dobrze. A zna pan inyniera Bronisawa Czepiskiego?
Czepiskiego? Nie przypominam sobie tego nazwiska. By moe
kiedy go poznaem. Jestem technikiem, jed do rnych fabryk i mogem
w ktrej z nich zetkn si kiedy z takim czowiekiem.
Przypomina pan sobie moe jak rozmow z inynierem Czepiskim? Tre tej rozmowy?
Nie. W ogle nie pamitam adnego Czepiskiego. Prosz wymieni zakad, w ktrym on pracuje, to mi uatwi.
Instytut M2.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 217

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

W takim razie na pewno go nie znam. Moje przedsibiorstwo nie


wsppracuje z tym Instytutem.
Od jak dawna utrzymuje pan znajomo z Jolant Borowczak?
Winiewski drgn, zacisn donie na kolanach. Odchrzkn i odpowiedzia ju opanowanym gosem:
Nie znam adnej kobiety o tym nazwisku.
Az Zygmuntem Zalewskim?
Przesuchiwany przyblad. Znowu zadray mu rce, uspokoi je z
widocznym wysikiem.
Teraz zrozumia, e wiemy o wiele wicej ni sdzi pomyla Polewski. Ciekawe, jak z tego wybrnie.
Rwnie nie znam. Mam w pracy koleg Zalewskiego, ale on ma
na imi Marcin.
Czerniak odsun na bok notatki, opar si o porcz krzesa i zmieni
ton.
Panie Winiewski, okamuje nas pan w kadym zdaniu. Myl, e
ju dosy tej zabawy. Nie zatrzymalimy pana za to, e ucieka pan z budki
telefonicznej. Ciy na panu kilka najpowaniejszych zarzutw: szpiegostwo i dwa zabjstwa. I tylko szczere przyznanie si do winy moe w pewnym stopniu wpyn na zmniejszenie kary. My doskonale wiemy, e
utrzymywa pan kontakt z Bronisawem Czepiskim, Zygmuntem Zalewskim i Jolant Borowczak. A take z agentem obcego wywiadu, dla ktrego
pan pracowa. ledzilimy paskie kroki od duszego czasu. Dla przykadu
powiem, e z Zalewskim spotka si pan w barze Zodiak, wymienilicie
hasa: Mam dla pana pozdrowienia od Eluni i Czy urodzia blinita.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 218

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zygmunt Zalewski wystpowa wwczas jako Roman Wrzosek, ucharakteryzowany wedug zdjcia w sfaszowanym dowodzie osobistym. Czepiskiego te pan dobrze zna. Wiem te, e w nocy, kiedy przebywa pan z kolegami na delegacji w Kutnie, wyszed pan po kryjomu z hotelu, wsiad w
subowy samochd i wyjecha na kilka godzin. Czy mamy panu przypomnie, gdzie pan by? Co prawda cmentarz w Strgowie to nie jest atrakcyjne miejsce na nocne spacery, ale pan mia okrelony cel.
Jolant Borowczak znalelimy w grobowcu na tyle wczenie, e
zdoalimy j uratowa. Powiedziaa nam wszystko wtrci major.
Cios by celny i Winiewski go nie wytrzyma. Poczerwieniay, zerwa si z krzesa, ale osadzono go z powrotem.
To szmata! krzykn. Mwiem, aby zakopa w le...
urwa, zagryz wargi ze zoci.
Dobrze, panie Winiewski odezwa si po chwili Czerniak.
Przekona si pan, e wiemy duo. Wystarczajco duo, aby stan pan
przed sdem pod zarzutem zabjstwa Jolanty Borowczak i szpiegostwa.
Dodajmy do tego spraw Jana Wilczaka, a przyzna pan, e jak na jednego
oskaronego, to a za wiele. Dlatego raz jeszcze przypominam, e jeli powie pan teraz ca prawd...
Powiem! przerwa Winiewski. Ja tej dziewczyny nie zabiem. To on da jej dwa zastrzyki, zaoy knebel i kaza mi j wpakowa do
grobowca, a potem sam zamkn na klucz.
On, to znaczy kto?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 219

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Rozdzia X

Zygmunt Zalewski zamkn furtk, przekrci klucz i schowa go do


kieszeni. Przeliczy w myli pienidze i porwna z tym, co mia kupi. Powinno wystarczy. Nacisn czapk, postawi konierz palta, bo zimny wiatr
przejmowa go dreszczem. Pomyla z niechci, e jeeli Treb nie wrci
do wieczora, wwczas przyjdzie mu znowu targa si do Warszawy, szuka
go i wysuchiwa zoliwych sw, ktrych tamten nigdy mu nie szczdzi.
Gdzie ten sukinsyn si zadekowa? Pewnie go przyskrzynili. Ale na
czym? irytowa si w drodze do sklepu. Nogi same poniosy go do baru.
Wychyli duszkiem szklank wdki, potem drug. Wiedzia, e szef bdzie
zy, ale jako przestao go to obchodzi. Przegryz kawakiem ledzia i ogrkiem. Zada trzeciej szklanki. Barman cign niechtnie brwi.
Dosy bdzie, Fartowny mrukn. Potem mam przez ciebie
kopoty z milicj. e rozpijam ludzi. Id do domu czy gdzie tam miae i.
Daj wdk!
Powiedziaem dosy. Pa i zmywaj si.
Pac za trzy. Dawaj wdk.
Barman odliczy naleno za dwie szklanki, reszt odsun zdecydowanie. Ktem oka dostrzeg, e w drzwiach baru pojawi si mundurowy
milicjant i obserwowa w milczeniu t scen.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 220

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Id, bo sobie biedy napytasz! I doda szeptem: Nie widzisz,


ofiaro, e glina patrzy?
Zygmunt oprzytomnia, odwrci si i napotka uwane spojrzenie
funkcjonariusza. Zakl pgosem, wsun pienidze w kiesze. Podszed
do drzwi. Milicjant odsun si, robic mu przejcie. Zalewski chcia co
powiedzie, ale wzrok jego zatrzyma si przez chwil na biaej, gumowej
pace. Przekn lin i opuci gow. Ju dwa razy mia z t pak do czynienia, kiedy po pijaku awanturowa si w barze.
Cicho wysun si na ulic, przeuwajc zo. Wstpi do sklepu,
kupi, co dosta, i obadowany paczkami wraca do willi. Przed furtk
gwizdn na psa. Odpowiedziaa mu cisza. Znowu gdzie lata pomyla z
gniewem.
Wszed do kuchni, rozoy paczki na stole. Nic mu si nie chciao,
myl o nocnym wyjedzie uwieraa jak ciasne buty. Postanowi przej si z
Kub na spacer i wrci tak, aby spni si na ostatni pocig. Oberwie, ale
nie pojedzie. A rano moe Treb wrci.
Postanowienie wprawio go w dobry humor. Ukraja sobie kawaek
kiebasy, drugi schowa do kieszeni, dla psa. Z ustami penymi misa wyszed do ogrodu. Rozejrza si, poazi koo krzakw. Zagwizda raz, drugi,
trzeci... Kuby nie byo. Wtedy poczu nagle dziwny ucisk w piersiach i niczym nie uzasadniony niepokj. Prbowa siebie uspokoi. Mao to razy
pies przepada na dugie godziny, goni za suk albo zajcem w polu?
Doszed do potu na kocu ogrodu, patrza na k i daleki las. Znowu gwizda i nawoywa. Potem spojrzenie jego pado na kp drzew tu za
sztachetami. Co tam leao, na wp zakryte gazi. Jeszcze nie wierzy,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 221

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

jeszcze nie chcia przyj tego do wiadomoci. Szarpn sprchnia desk,


wyrwa, poszerzy otwr. Z trudem przecisn si na drug stron. Cignc
za sob nogi, jakby je mia przetrcone, zbliy si do tego czego.
To by Kuba. Lea na boku, eb mia pokryty sczernia krwi, apy
skurczone jakby w ostatnim, miertelnym blu. Na wp przymknite lepia
spoglday nieruchomo.
Zygmunt uklk obok psa, unis skrwawiony eb. Ostronymi ruchami wymaca may, okrgy otwr w czaszce i drugi podobny z przeciwnej strony. Delikatnie pooy eb Kuby z powrotem na traw. Twarz mia
bia jak kreda, oczy szeroko rozwarte.
Kuba! szepn. Pooy rk na gstej sierci, spod ktrej szed
ju chd mierci. Wzdrygn si. Kuba!
Klcza tak duszy czas, znieruchomiay z alu. Z wolna wstawa w
nim gniew, ktry z kad chwil przeradza si w nienawi. Podnis si
wreszcie, zawrci ku domowi. Kiedy wszed do kuchni, obok paczek sta
szef, przegldajc ich zawarto.
Szykuj si do wyjazdu mrukn.
Zygmunt zamkn drzwi i opar si o nie. Co byo w jego zachowaniu, co zwrcio baczn uwag szefa. Odoy buk, spojrza na niego,
zmarszczy brwi.
Kto zastrzeli Kub? spyta Zalewski cicho.
Szef nie od razu odpowiedzia. Way co w mylach, wzi do rki
n kuchenny i bawi si nim, jakby od niechcenia.
Ja odpar. Rzuci si na mnie, do garda. Musiaem to zrobi.
Ty! Po raz pierwszy Zygmunt odezwa si tak poufale.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 222

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Zrozum, rzuci mi si do garda. Byby mnie zagryz.


Co mu zrobi, e si rzuci?
Nic. Dosta pejczem, bo wyla mleko z miski. Nawet nie mocno.
Uderzye mego psa! Tylko ja miaem prawo go uderzy. Mwiem ci kiedy.
Rozpaskudzie psa, dawno zwracaem ci na to uwag. A teraz dosy o tym. Podnis gos, oczy zabysy mu niebezpiecznie. Powiedziaem, szykuj si do wyjazdu. Treb nie wrci, musisz tam jecha. Kupi ci
innego psa. Dziesi psw, jeeli bdzie trzeba.
Zabie Kub! Zygmunt nie rusza si od drzwi, wargi mu dygotay, rce zacisn na futrynie. Ty ajdaku! Posypay si coraz ostrzejsze obelgi, nie panowa ju nad sob.
Milcz! krzykn szef. Uspokj si w tej chwili, syszysz?
Ostrzegam ci, milcz! Nie zadzieraj ze mn, to si le skoczy.
Cofn si par krokw do pokoju, w stron ukrytego wejcia do
podziemia. Waz by otwarty. Mia przy sobie tylko kuchenny n, ale tam
na dole lea pistolet.
Zygmunt rzuci si i zasoni wejcie. Szef byskawicznym ruchem
skierowa w jego stron n.
Odsu si! krzykn. Odsu si, syszysz?
Nigdzie nie pjdziesz odpar Zalewski, chwytajc go za ramiona. Kub mi zabie, ty morderco! Odpowiesz za to!
Jkn z blu, bo n ugodzi go w rk. Rozwcieczony, nieprzytomny z alu i gniewu, wyszarpn ostrze, odrzuci na bok i wczepi si z
caej siy w tamtego, usiujc przewrci go na ziemi, ale szef mia dugo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 223

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

letni zapraw w judo, zna wiele chwytw. Chocia o wiele starszy, zdy
uwolni si i skoczy w d. Zanim jednak zdoa dopa broni, otrzyma
straszliwy cios w gow cikim, drewnianym stokiem kuchennym. Stkn
gucho, osun si na podog. Z rozwalonej czaszki popyna krew.
Chopak zszed na d. Patrzy bez sowa na czowieka, ktry z kad
sekund traci ycie. Patrzy na niego i nie potrafi zdoby si na wspczucie. Nagle tamten poruszy ustami, a potem odezwa si sabym gosem:
Ty... nie wiesz, kogo... nie chciaem ci...
O co chodzi? mrukn.
Mogem... ci zabi noem. Jestem... ty jeste moim... nazywam si
Leopold Zale... wski twj... nie dokoczy. Wypry si w ostatnim skurczu, gowa opada mu na bok. Nie y.
Mj stryj? powiedzia Zygmunt z ogromnym zdziwieniem.

Trzy samochody pene ludzi zatrzymay si niedaleko willi i zaczy


j okra. Byo ju ciemno, saby blask rzadko rozstawionych latarni ledwie pozwala dostrzec to, co dziao si na Szkolnej osiem.
Z jednego wozu wysiad major Polewski. Natychmiast podszed do
niego Szczsny, ktry od godziny obserwowa ulic i will.
Zaszo co? spyta major szeptem.
Teraz nie, ale gdzie tak koo sidmej wieczorem kapral Izdebski
sysza strza. Stumiony, w mieszkaniu. Potem kto stamtd wyszed i wynis zabitego psa. Tego Kub. Przerzuci przez parkan na k, zakry gazi. Wkrtce po tym wydarzeniu, ktrego nie umiem sobie wytumaczy, bo

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 224

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

przecie pies pilnowa im domu, by potrzebny... wic w p godziny potem


wrci z miasteczka Zalewski.
Gdzie by?
W barze i w sklepie. W barze wypi dwie szklanki wdki. Chcia
wicej, ale barman mu nie sprzeda. Obserwowa to mundurowy od Kazka
Bardeckiego. Zygmunt wszed do domu i ju tam zosta. Teraz jest...
urwa, bo w tej chwili przesun si do nich kapral Izdebski. Co nowego?
Tak. Przed chwil Zalewski pokaza si w ogrodzie. Mia opat.
Widocznie chce zagrzeba psa. Ale czemu go zabili?
Moe by chory. Nie zajmujmy si psem, ludzie nas obchodz.
Major przywoa do siebie funkcjonariuszy i cichym gosem dawa
im polecenia. Kapitan Szczsny przyglda si temu chwil, myla jednak o
psie. Wiedzia ju, e Zalewski by do niego bardzo przywizany, czemu
wic pozwoli go zabi, zamiast leczy? Jeszcze wczoraj Kuba by zdrw,
biega po ogrodzie. Jeszcze dzi rano. Moe si czym stru. A Zygmunt nie
chcia sam go zabi, umylnie wic opuci dom, aby wrci ju po wszystkim. Tak, to moliwe.
Wchodzimy! powiedzia Polewski. Chod ze mn. I wy, kapralu. Reszta na strza albo gwizd.
Izdebski pomarudzi troch przy furtce, zgrzytn zamek, elazne
drzwi uchyliy si. Szli ostronie wsk, botnist ciek pod krzakami bzu,
mokre gazie chlastay ich po twarzach.
Jest! szepn kapral. Tam. Kopie d.
Polewski wyj z kieszeni paszcza latark, ale Szczsny powstrzyma go szybkim ruchem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 225

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nie sprzeciwi si. Po prostu podejdmy do niego bez wiata. Troch tu wida.
Major wzruszy ramionami, ale opuci rk. Zbliyli si jeszcze par
krokw. Teraz dostrzegli wyranie posta czowieka, ktry pochylony, miarowymi ruchami wbija w rozmik ziemi ostrze opaty i odrzuca na bok
cikie, zmieszane z traw grudy. Z boku czerniay zwoki psa.
Polewski odbezpieczy pistolet. Ten dwik nagle obudzi czujno
kopicego czowieka. Drgn, odwrci si byskawicznie, unoszc w gr
opat. Zanim jednak zdyli zareagowa, rka opada mu, a twarz przybraa wyraz zdumienia. Szczsny zrozumia, e Zalewski spodziewa si kogo
innego. I e na tego kogo zamierzy si opat w braku innej broni. Pokcili si? pomyla.
Suba Bezpieczestwa! Prosz odrzuci opat i podnie rce do
gry powiedzia major.
Zygmunt posusznie unis rce. Kapral sprawnymi ruchami obmaca go od gry do dou, spojrza na Polewskiego i potrzsn przeczco gow.
Zygmunt Zalewski? spyta major, cho zna t twarz z licznych
zdj.
Tak mrukn chopak.
Moe pan opuci rce. Pjdziemy do mieszkania.
Dlaczego zabi pan psa? Szczsny zwrci na niego czarne, wskie oczy.
Zalewski nie odpowiedzia. Opuci gow i sta nieruchomo, ze
zwieszonymi rkami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 226

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Kto go zabi? Pies by chory?


Znw adnej odpowiedzi. Kapitan przykucn obok martwego Kuby i
w wietle latarki obejrza gow. Bya przestrzelona.
Nie rusz! warkn chopak.
Idziemy Polewski trci go lekko w rami. Porozmawiamy w
domu.
Weszli do kuchni, stamtd do pokoju. Major przywoa dwch milicjantw, ktrzy pilnowali Zalewskiego. Chopak zreszt nie zdradza chci
ucieczki. Siad w pokoju na krzele, zwiesi gow i milcza. Nie reagowa na
adne pytania, wic obaj oficerowie pozostawili go w spokoju, zajmujc si
mieszkaniem. Kilku pracownikw obstawio will, inni czuwali dokoa
ogrodu. Drugi czowiek, ktry od pewnego czasu przebywa w willi, musia
wic by gdzie tutaj.
Kiedy odsunli tapczan i waz, spojrzeli na siebie.
Cholera! zakl Szczsny. Skoczy, w d, Polewski zsun si za
nim.
Na pododze, w cakowicie urzdzonym i umeblowanym pokoju, porodku grubego dywanu lea trup mczyzny z gow zalan krwi. By to
czowiek okoo pidziesitki, mia ciemne wosy, nos lekko zakrzywiony i
otwarte, niebieskie oczy.
Cywil powiedzia Szczsny. Tak go opisa inynier.
W kadym razie to chyba ten rzekomy pukownik z kontrwywiadu.
Kto go zlikwidowa? Zygmunt?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 227

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

A kt by inny? Zreszt to si wyjani. Popatrz, radiostacja. Zdaje


si, e znajdziemy tu wiele ciekawego materiau. Major rozglda si po
pokoju, starajc si niczego nie dotkn, zanim fotograf i technicy nie wykonaj swojej roboty. Wracamy na gr. Wezw ekip ledcz.
Zalewski spojrza na nich, kiedy wrcili do kuchni. Twarz mia zacit, oczy jak z kamienia.
Kim jest ten czowiek, tam, na dole? Ten zabity? spyta kapitan,
nie spodziewajc si zreszt odpowiedzi.
Ale Zygmunt odpar spokojnym gosem:
Mj stryj. Leopold Zalewski. I doda obojtnie: Ja go zabiem.
Dlaczego?
Za Kub! krzykn. Potem znw opuci gow i ju si nie odzywa.

Wrd wielu szpiegowskich dokumentw, faszywych papierw i


dowodw, znaleli paszport obywatela Stanw Zjednoczonych AP, Leopolda Willmana, wspwaciciela i przedstawiciela firmy: Louis Grant and
Willman. W paszporcie znajdowaa si polska wiza oraz adnotacje celne i
graniczne, stwierdzajce, e Mr. Leopold Willman przyby do Polski w celach handlowych. Zdjcie w paszporcie przedstawiao mczyzn, ktrego
zwoki znaleli w willi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 228

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

Nota edytorska
Polska powie kryminalna lat PRL-u charakteryzuje si typowym dla tamtej epoki socrealizmem tendencyjnym susznie nazwanym przez bodaj Stanisawa Baraczaka powieci milicyjn odrniajc j w ten sposb od zachodnich powieci detektywistycznych. Naley tu
jednak zaznaczy, e inny styl literacki by w wczesnych czasach niemoliwy zarwno praktycznie jak i teoretycznie. Nie byo instytucji prywatnego detektywa a jedyn waciw komrk do wyjaniania zagadek kryminalnych moga by wycznie Milicja Obywatelska i
kontrwywiad. Wsplne dla obu typw powieci byy elementy sensacyjno-przestpcze.
Przedwojenna polska powie kryminalna to przede wszystkim powieci awanturniczoprzygodowe zawierajce elementy czarnego kryminau amerykaskiego z niemaym udziaem przygd miosnych oraz wtkw fantastycznych. Tworzyli je m. in. Aleksander Baejowski, Antoni Marczyski, Tadeusz Doga-Mostowicz, Urke Nachalnik, Adam Nasielski, Stanisaw Wotowski. Powieci stworzone w PRL-u powstay na zamwienie sub aparatu pastwowego by przybliy cik i mudn prac milicji a przede wszystkim by wzbudzi zaufanie do ich dziaa w utrzymaniu adu i porzdku, zaufanie mocno nadszarpnite dziaaniami
UB i MO we wczesnych latach powojennych i w okresie stalinowskim.
Pierwsze powieci kryminalne zostay w spoeczestwie przyjte z entuzjazmem, szczeglnie
e byy dostpne w literaturze gazetowej, drukowane w odcinkach w popularnych popoudniwkach i dziennikach, stanowiy nawet niez konkurencj dla kryminaw zachodnich
do gsto wydawanych w popularnych seriach maych formatw: Zota Podkowa, Srebrny
Kluczyk, Labirynt, Jamnik itp. Pod koniec lat 60. XX wieku Wydawnictwo ISKRY rozpoczo
druk zeszytw w cyklu Ewa wzywa 07 a dla modziey komiks Kapitan bik. W serii tej
publikowali popularni autorzy polskiego kryminau: Jerzy Edigey (Jerzy Korycki), Zygmunt
Zeydler-Zborowski, Barbara Gordon (Larysa Mitzner), Helena Sekua, Barbara Nawrocka, Zbigniew Safjan, Kazimierz Korkozowicz, Aleksander Minkowski, Maciej Z. Bordowicz, Marian
Butrym, Jerzy Parfiniewicz oraz dziennikarki sdowe Anna Kodziska, Wanda Falkowska,
Danuta Frey. Powieci milicyjn nie gardzili rwnie bardziej uznani autorzy i scenarzyci jak
Stanisaw Goszczurny, Andrzej Szypulski, Maciej Somczyski, Andrzej Wydrzyski, Andrzej
Szczypiorski, Aleksander cibor-Rylski, Janusz Gowacki, Zygmunt Sztaba, Janusz Oska czy
Kazimierz Koniewski, ktrzy najczciej pisali te powieci pod pseudonimami. Jednake
prawdziwymi rarytasami kryminalnymi byy powieci Joe Alexa (Maciej Somczyski) osadzo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 229

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

ne w realiach amerykaskich lub angielskich chocia i on nie pogardzi kryminaem milicyjnym jako Kazimierz Kwaniewski.
Pod koniec lat 80. nastpi regres powieci milicyjnej (ze zrozumiaych wzgldw) szczeglnie, e na rynku zaczy pojawia si kryminay niemieckie, amerykaskie i skandynawskie,
znacznie odbiegajce swymi schematami od powieci milicyjnej sawicej zdobycze socjalizmu i dzielnych milicjantw pracujcych w niezwykle cikich warunkach tzn. w oparach tytoniowego dymu, litrw odgrzewanej kawy, nierzadko przysowiowego kieliszka za to niemal
zupenie bez kobiet. No i oczywicie na przestarzaym sprzcie.
Na polskim rynku, po okresie transformacji pojawio si sporo nowych autorw, ktrzy sigajc po piro, nie szczdzili czytelnikom pikantnych opisw, walki z korupcj, nierzadko z wadz, wprowadzili sporo seksu i drogiego alkoholu lecz przede wszystkim inny rodzaj przestpstw chocia nierzadko makabrycznych i na pograniczu horroru z thrillerem. Chocia jedni
i drudzy do szerokim ukiem omijaj sfery duchowe i sprawy za drzwiami parafii te otaczaj zason tajemnicy. Czsto te sigaj do kryminau retro (Marek Krajewski), opowieci z
pieka rodem i historycznej.
Obecnie znw notuje si wzrost zainteresowania PRL-owskim kryminaem, zeszyty Ewa
wzywa 07 s poszukiwane w antykwariatach i na Allegro. Zostay rwnie wydane w cyklu
antologicznym a wydawnictwa wznawiaj powieci Zeydlera-Zborowskiego i Edigeya.
CZY PAN PAMITA INYNIERZE? powie Anny Kodziskiej, zaliczana do gatunku powieci
milicyjnej PRL, w kategorii psycho-killer, ktry szczeglnie upodobaa sobie Anna Kodziska. Autorka pokazaa ten sposb rozwizywania problemw kryminalno-szpiegowskich
przez dzielnych milicjantw PRL wanie w takich powieciach jak Czy pan pamita inynierze, wietlista iga, Trzy ciosy sztyletem czy Wrak. Fabua, jak to w powieciach i opowiadaniach milicyjnych troch naiwna, ale warta przeczytania. Polecana szczeglnie dla tych Czytelnikw, ktrych fascynowaa powie kryminalna lat 70. a nie mieli szerszego dostpu do
faktycznego czarnego kryminau i powieci zachodniej. Ale znali j z filmw kryminalnych
francuskich, angielskich i niemieckich. Bo wczesne amerykaskie byy mocno wyselekcjonowane przez dystrybutora. To znaczy, e widzielimy tylko te najlepsze.
Powie bya wydana przez Wydawnictwo Bellona w serii kryminalnej Labirynt.
Kapitan Szczsny dzielny bohater niemal wszystkich powieci kryminalnych Anny Kodziskiej, sceptycznie odnosi si do stwierdzenia swego starszego kolegi, e w yciu s tylko trzy
przyczyny zabjstw. Co do dwch pierwszych nie moe si zgodzi. Bowiem ani pienidze, ani
kobiety nie odgrywaj w jego yciu adnej roli i nie maj wiodcego znaczenia. Ale ta trzecia:
zemsta, daje mu ju sporo do mylenia. I tym wanie tokiem stara si rozwiza frapujc
zagadk. Dochodzi jednak do wniosku, ze zemsta, pienidze, kobiety i szpiegostwo jake cz-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 230

Kryminay PRL-u
Anna Kodziska CZY PAN PAMITA, INYNIERZE?

sto ze sob id w parach. Gdzie pojawia si pikna kobieta, s take pienidze, zemsta
izdrada.
ANNA KODZISKA (1915 2008) dziennikarka ycia Warszawy, autorka wielu powieci
kryminalnych, znanych gwnie jako powieci milicyjne. Jej pierwsza powie Ziemia srebrzy
si cynkiem, wydana w 1953 roku dotyczya przemysu cynkowego. Pniej byy ju tylko
kryminay wydawane w znanej serii powieci kryminalnych i sensacyjnych spod znaku Jamnika (Wydawnictwo Czytelnik) a take Labirynt (Wydawnictwo MON). Kilka powieci ukazywao
si take w odcinkach w popularnych gazetach i popoudniwkach, gwnie w Kurierze Polskim i Ilustrowanym Kurierze Polskim. Niektre powieci lub ich motywy zostay wykorzystane do scenariuszy filmowych serialu 07 zgo si oraz komiksw (Kapitan bik). W cigu swego dugiego ycia (Kodziska zmara w wieku 93 lat) opublikowaa blisko 40 powieci (take
jako wspautorka). To due osignicie jeli zway si e pierwsz powie kryminaln opublikowaa w wieku 42 lat (ledztwo prowadzi porucznik Szczsny). Sporadycznie uywaa take pseudonimw literackich (Stanisaw Zaski, Stanisaw Mierzaski).

Przy opracowywaniu Noty edytorskiej korzystano ze stron internetowych: publio.pl., lubimy czyta.pl, wikipedia.pl, biblionetka.pl, i innych materiaw, ktrych wszystkich nie sposb wymieni, jeli jednak ich autorzy
uznaj, e s rdem zamieszczonych tu informacji, to w peni to uznaj.

Jawa48

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 231

Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, e stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii oraz e stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i
nie moe by poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.

Przeczytaj nastpn stron!

Uwaga!!!
Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twrcy przejciowe lub incydentalne


zwielokrotnianie utworw, niemajce samodzielnego znaczenia gospodarczego

Mona korzysta z utworw w granicach dozwolonego uytku


pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twrcy oraz
rda. Podanie twrcy i rda powinno uwzgldnia istniejce
moliwoci.

Twrcy nie przysuguje prawo do wynagrodzenia.

Pliki mona pobiera jeli posiada si ich orygina a pobrany


plik bdzie suy jako kopia zapasowa.

Mona pobiera pliki nawet jeli nie posiada si oryginau, pod


warunkiem e po 24 godzinach zostan one usunite z dysku
komputera.

Szczegowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o


prawie autorskim i prawach pokrewnych.
oraz Regulamin wiadczenia Usug Drog Elektroniczn
Portalu Chomikuj.pl

Opracowanie edytorskie: Jawa48

You might also like