You are on page 1of 136

Indeks: 00194/2016/05/K_10

Pozycja e-book_JW48: 086

Opracowanie edytorskie: Jawa48


na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych
Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji
tak w czci jak i w caoci.
Maj 2016

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 2

Prawa autorskie
nale do autora, autorw tumaczenia
i ilustracji, wydawnictw
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych
i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.
Materiay wykorzystane w opracowaniu, stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii, stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie
suy dobru oglnemu.

Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si ksik wypoyczon


z biblioteki, od ssiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk, publikacja i tym podobne bez zgody autora edycji jest zabronione.
Wykorzystywanie
tylko do
uytku
osobistego,
tak jaki popularyzacji
czyta si ksik
wypoyczon
Niniejsze opracowanie
suy
wycznie
prezentacji
tej ksiki
oraz przyz
biblioteki,
od
ssiada,
znajomego
czy
przyjaciela.
pomnienia zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych. Wykorzystujc je wycznie
Wykorzystywanie
w celach
handlowych,
modyfikowanie,
przedruk iPrzedtym
dla potrzeb wasnych
naley
pamita komercyjnych,
o poszanowaniu
praw i czyjej wasnoci.
podobne bez
zgody
edycji zabronione.
stawiajc je w jakimkolwiek
miejscu
i wautora
jakiejkolwiek
postaci i formie naley zawsze poNiniejsze opracowaniedawa
suy wycznie
popularyzacji
tej
ksikiprawa.
i przypomnienia zapoczyje to dzieo i kto ma do niego
mnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

Powie ukazaa si w 1979 roku w cyklu EWA WZYWA 07


jako pozycja nr 95

Wydawnictwo ISKRY

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 4

95
1977

JaWa48

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

SPIS ROZDZIAW

ROZDZIA I

str. 7

ROZDZIA II

str. 20

ROZDZIA III

str. 29

ROZDZIA IV

str. 42

ROZDZIA V

str. 81

ROZDZIA VI

str. 115

Nota edytorska

str. 132

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 6

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Rozdzia I

Od dawna spodziewaa si tej rozmowy. Czekaa na ni. Chciaa ju


to mie poza sob. Lubia wyrane, jasne sytuacje.-I chocia sytuacja bya
zupenie wyrana i jasna, pragna usysze to od niego, nieche si wreszcie zdecyduje, niech zdobdzie si na tyle odwagi, eby... Intuicyjnie wyczua, e wanie dzisiaj nadesza ta historyczna" chwila. Bawia si znakomicie, obserwujc jego zakopotanie, rozdranienie.
Wszyscy mczyni to tchrze mylaa pogardliwie. Udaj bohaterw, a kiedy przyjdzie co do czego, nie mog zdoby si na t odrobin
cywilnej odwagi. Z dnia na dzie odwlekaj decydujc rozmow, bojc si
spojrze prawdzie w oczy. Tchrze, podli tchrze!
Karol od rana by milczcy i ponury. Unika jej wzroku. Ubra si popiesznie, wyj z szay parasol, mrukn: Do widzenia i skierowa si
ku drzwiom.
Nie jesz niadania? spytaa.
Nie, dzikuj. Nie jestem godny. Czy po poudniu zastan ci w
domu?
Dlaczego pytasz?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 7

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Bo chciaem z tob porozmawia.


Umiechna si. Naprawd ju dawno tak dobrze si nie bawia.
Jeeli chcesz ze mn porozmawia, to oczywicie nie bd nigdzie
wychodzia powiedziaa bardzo uprzejmie.
Moliwie jak najciszej zamkn drzwi za sob. Usiowa panowa nad
zdenerwowaniem.
Podesza do radia, nacisna klawisz i zacza szuka jakiej muzyki
rozrywkowej. Znalaza. Wykonaa na dywanie kilka tanecznych pas, usiada
na tapczanie i przez chwil suchaa wesoej melodii. Potem posza do azienki. Stana przed lustrem, przygldajc si z uwag odbiciu swej twarzy.
To jej popsuo humor. Na odlego wygldaa jeszcze bardzo efektownie i
atrakcyjnie, ale lak z bliska... No c... Nikt nie potrafi zatrzyma czasu, a
czas, niestety, mia, ma i zawsze mie bdzie te straszliwe, destrukcyjne
waciwoci. Wszystko przemija, a modo chyba najszybciej.
Moe za bardzo si odchudziam? pomylaa z niepokojem, dotykajc nieco zwiotczaej skry na szyi. Ale za to sylwetk mam fantastyczn prbowaa si pocieszy. Musz poszuka sobie innego gabinetu
kosmetycznego. Ta pani Stefa jest zupenie do niczego.
Wyja z szafeczki buteleczk z acetonem, wrcia na tapczan i zabraa si do zmywania lakieru z paznokci. Przy tej czynnoci popada w gbok zadum. A moe machn na wszystko rk i zacz nowe ycie, znale sobie nowego ma? Zaraz jednak pojawia si refleksja. To si tak tylko atwo mwi: znale sobie nowego ma. Ale gdzie go szuka? Kochanek

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 8

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

to zupenie co innego. Niejeden mczyzna chtnie zostanie przyjacielem


eleganckiej, szykownej, bogatej pani z najlepszego towarzystwa, ale maestwo... To nie taka prosta sprawa. Amatorw flirtu, przelotnej, nieobowizujcej przygody z efektown matk nie brakuje, czy jednak uda si jej
pozna czowieka, ktry odpowiadaby jej wymaganiom, zapewni beztrosk, luksusow egzystencj, pozycj towarzysk? Trudne i ryzykowne
przedsiwzicie!
Podniosa suchawk, nakrcia numer i zamwia wizyt u fryzjera.
Pan Ludwik by, jak zawsze, niesychanie uprzejmy, rozpywa si w komplementach, zapewnia o gotowoci zaopiekowania si fryzur swojej uroczej klientki.
Gabinet kosmetyczny, fryzjer, krawcowa to wszystko zabiera
bardzo duo czasu. Zdawao jej si, e dopiero co zjada niadanie, a ju nadesza pora obiadowa. Zrezygnowaa z zakupw i wrcia do domu.
Pana jeszcze nic ma? spytaa, wchodzc do kuchni.
Gosposia ubijaa pian.
Pan dzwoni, e nie bdzie na obiedzie odpara, nie odwracajc
gowy.
Nie bdzie na obiedzie. Nie ma odwagi. Boi si. Jaki on jest mieszny,
jaki niesamowicie mieszny.
Zjada obiad, zaatwia par telefonw i usadowia si z ksik w
rku na tapczanie. Nic moga jednak czyta. Mimo wszystko bya podekscy-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 9

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

towana. Wzia z toaletki lusterko i zacza przyglda si swojej fryzurze,


stwierdziwszy za, e pan Ludwik spisa si znakomicie, podesza do szafy,
eby wybra jak sukienk. Ta, ktr miaa na sobie, nie wydawaa jej si
odpowiednia na zasadnicz" rozmow. Po duszym namyle wybraa granatowe spodnie i biay golf z cieniutkiej anilany, ktry efektownie podkrela jej zotaw opalenizn.
Karol przyszed okoo pitej. Przez uchylone drzwi syszaa, jak my
rce i chrzka.
Prbuje swych strun gosowych pomylaa.
Nastpnie zapuka i energicznie wkroczy do jej pokoju.
Nie przeszkadzam ci?
Nie. Prosz, siadaj.
Usiad w wygodnym fotelu, ale zaraz przenis si na krzeso. Widocznie wydawao mu si, e ten mebel bardziej pasuje do sytuacji.
Przepraszam ci, e nie byem na obiedzie powiedzia i znowu
odchrzkn.
O, nie masz mnie za co przeprasza. Przecie w ostatnim czasie
najczciej jadamy osobno. To ju weszo w zwyczaj.
Nie zwrci uwagi ani na tre tych sw, ani na ton, jakim zostay
wypowiedziane. Zbyt by zaabsorbowany wasnymi mylami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 10

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Chciabym z tob pomwi, Elizo. Umiechna si, ale nie by to


wesoy umiech. Patrzya na niego z zimn obojtnoci. Z prawdziwym zadowoleniem czua, jak ogarnia j ogromny spokj. Wiedziaa, e panuje nad
sytuacj.
Chciabym z tob pomwi, Elizo powtrzy.
Skina gow.
Ju dzi rano mi to powiedziae. Wanie czekaam na ciebie. Sucham.
Poruszy si na krzele, zaoy nog na nog : wyj z kieszeni papierosy.
Pozwolisz, e zapal?
Oczywicie.
Trzasna zapalniczka. Zacign si gboko, wypuci dym nozdrzami i wreszcie podj decyzj.
Posuchaj mnie, Elizo... Bardzo bym chcia, ebymy porozmawiali
jak para dobrych przyjaci.
Nie jestem pewna, czy to moliwe.
Tak mnie nienawidzisz?
Nie. Nie ma mowy o nienawici. Po prostu nie mog ci chyba zalicza do swoich przyjaci.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 11

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Przecie kiedy kochalimy si.


Och! To byo tak dawno.
I nie zostao z tego nawet odrobiny przyjani?
Myl, e nie, ale nie z mojej winy.
Prbowa si umiechn.
Daj spokj. Nie bdziemy si teraz zastanawia nad tym, kto zawini, czyja to wina.
Jak sobie yczysz.
Tyle maestw rozstaje si w dobrej zgodzie...
Kto mwi o rozstaniu? Spojrza na ni uwanie.
Czy sdzisz, e powinnimy nadal utrzymywa t fikcj? Czy ci z
tym dobrze?
Nie wiem, czy dobrze, ale wiem na pewno, e wygodnie.
Jeste cyniczna.
A ty mieszny. C ty sobie waciwie wyobraasz?
Wydawao mi si, e oboje doszlimy do pewnych wnioskw.
Przecie to nie ma najmniejszego sensu, eby zupenie obojtni sobie ludzie
mieszkali pod jednym dachem.
Wzruszya ramionami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 12

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Jak dla kogo. Dla mnie to ma sens. Nie wyobraaj sobie, mj drogi,
e zgodz si na rozwd, O, to by byo zbyt pikne. Panu i wadcy znudzia
si ona, wic rozwodzi si i bierze sobie mod, liczn dziewczyn. Tak
atwo nie likwiduje si maestwa ze mn.
Ale my ju od duszego czasu nie jestemy maestwem.
Powtarzam: nie z mojej winy.
Wsta i szybkim, nerwowym ruchem zgasi w popielniczce papierosa.
Suchaj, Elizo. O co ci waciwie chodzi? Chyba nie zaley ci na
tym, eby mieszka razem z czowiekiem, ktry ci nie kocha i ktrego ty
take nic kochasz. Musisz zrozumie, e pewne rzeczy si kocz, e nic nie
trwa wiecznie i e trzeba wreszcie tak bezsensown sytuacj zlikwidowa.
Otrzymasz ode mnie alimenty, Wiesz chyba, e nie zostawi ci bez rodkw do ycia.
Jeszcze by tego brakowao.
Zerwijmy z t idiotyczn fikcj. Kade z nas zorganizuje sobie
swoje wasne ycie. Jestem pewien, e spotkasz czowieka, ktry ci pokocha, ktry da ci szczcie, Z twoj urod i z twoim powodzeniem. No wic
jak?... Zgadzasz si na rozwd?
Nie.
Ale dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 13

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Bo mi odpowiada rola twojej ony.


yy nabrzmiay mu na czole.
Ale mnie nie odpowiada rola twojego ma! wrzasn. Mam
do! Rozumiesz?
Przesta krzycze. powiedziaa spokojnie. Przestraszysz gosposi.
Wyj z kieszeni chustk i przez chwil sapa, wycierajc pot spywajcy mu po policzkach.
Przepraszam ci mrukn. Niepotrzebnie si uniosem.
I mnie si take tak zdaje. Kad rzecz mona zaatwi w sposb
kulturalny.
Masz racj. Jestem zdenerwowany. Przepraszam.
Przez chwil w milczeniu chodzi po pokoju. Wida byo, e usiuje
zapanowa nad ogarniajcym go podnieceniem. Wreszcie zatrzyma si
przed on i powiedzia:
Bardzo ci si dziwi.
Dziwisz si?
No, tak. Zupenie nie rozumiem, dlaczego chcesz na si utrzymywa nasze maestwo?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 14

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ju ci powiedziaam: odpowiada mi rola twojej ony. Jest mi z tym


wygodnie.
Nie moemy tego cign w nieskoczono.
Dlaczego?
Choby dlatego, e ja mam ju wszystkiego dosy.
Umiechna si.
O, to dla mnie aden powd. Wymyl co bardziej przekonywajcego.
Znowu wcieko gorc fal uderzya mu do gowy, ale kiedy si
odezwa, gos jego brzmia zupenie spokojnie, moe nawet zbyt spokojnie.
W tym pozornym opanowaniu wyczuwao si grob.
Potrafi ci zmusi do wyraenia zgody na rozwd.
Zmusi? Ty? Interesujce. Ciekawe, w jaki sposb?
Radzibym ci nie doprowadza mnie do ostatecznoci.
Grozisz mi?
Nie. Tylko ostrzegam. Jestemy ju prawie dwadziecia lat maestwem, ale chyba jeszcze nie zdya mnie pozna. Potrafi by niebezpieczny.
Rozemiaa si.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 15

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Och, Karolku, zapewniam ci, e doskonale si orientuj, co ty potrafisz.


Nie prbuj mnie prowokowa rzuci przez zacinite zby.
To ci si nie uda.
Nie mam najmniejszego zamiaru ci prowokowa. Co ci si wydaje.
Wiem, co mwi. Od pocztku naszej rozmowy usiujesz wyprowadzi mnie z rwnowagi. Konsekwentnie dysz do tego, ebym si
wciek, ebym ci na wymyla, ebym ci moe uderzy. Gosposia byaby
wiadkiem tej awantury. W razie czego zeznaaby w sdzie. Dobry pomys.
Teraz Eliza wstaa. Bya troch nisza od ma, ale bez adnego wysiku moga mu spojrze prosto w oczy.
Siadaj powiedziaa rozkazujco, a kiedy, zaskoczony, usucha,
zacza mwi mocnym, zupenie spokojnym gosem, w ktrym nie wyczuwao si adnego wzruszenia:
Nie wyobraaj sobie, drogi Karolu, e tak atwo si mnie pozbdziesz. Dopki byam ci potrzebna, dopki pomagaam w robieniu tak zwanej kariery", dopki pracowaam, eby mg skoczy studia, wszystko
byo w porzdku. Poza tym schlebiao twojej mskiej prnoci mie tak
mod, bardzo adn on. Wszyscy ci zazdrocili. A teraz... Teraz troch si
zmienio. Ju mnie nie potrzebujesz. Zdobyo stanowisko, pienidze, pozycj towarzysk. Podstarzaa ona nic tylko nie jest ci potrzebna, ale nawet
zaczyna zawadza. Przydaaby si jaka inna, efektowna moda dziewczyna.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 16

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Widziaam j. Musz przyzna, e masz dobry gust. Rzeczywicie bardzo


adna, zgrabna i umie si ubra. Troch dla ciebie za moda. To zawsze grozi
komplikacjami. Chciaby j ze sob mocniej zwiza, chciaby si z ni
oeni, a i ona zapewne do tego dy. To przecie dla niej kariera. Niestety,
nic z tego dopki ja yj, nie dostaniesz rozwodu. Chyba e mnie zamordujesz, ale na to jeste za wielkim tchrzem.
Nie prowokuj mnie.
Spojrzaa na niego z wesoym byskiem w oczach.
Przesta si zgrywa. Nic nadajesz si do roli mordercy. A zreszt
to s rzeczy zbyt skomplikowane. Zabi atwo, ale co dalej? Co zrobi z ciaem?
Zamknij si.
O, c za wytworny styl. Language godny zaiste przedstawiciela
wyszych sfer towarzyskich. Winszuj.
Zamknij si, do cholery!
Coraz lepiej. Pan inynier Przesiecki pokazuje swoj klas. Moje
gratulacje.
Podnis si, podszed do okna i przez chwil patrzy na jaskrawo
owietlon popoudniowym socem ulic.
Wic nie zgadzasz si na rozwd?
Nie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 17

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

W takim razie przeprowadz rozwd wbrew twojej woli.


To nie bdzie takie proste.
Wzruszy ramionami, wrci na swoje miejsce i zapali nowego papierosa.
Oczywicie, e twj sprzeciw wszystko komplikuje powiedzia
zupenie spokojnie. Nie sd jednak, e nie znajd wyjcia z tej sytuacji.
Wyprowadz si. Nie bdziemy razem mieszka. Przedstawi wiadkw,
ktrzy stwierdz cakowity rozkad naszego maestwa. Zreszt powierz
spraw rozwodow mecenasowi Zawierskiemu. To dobry specjalista. Jestem pewien, e sobie poradzi i w sdzie, i z tob.
Skina gow.
Nie wtpi w to. Zawierski ma opini dobrego prawnika, ale...
Ale co?
Ale nie przewidziae jednej, dosy zasadniczej rzeczy.
Mianowicie?
Zagram z tob w otwarte karty. Jestem w posiadaniu pewnego
dokumentu, ktry mgby spowodowa koniec twojej kuriery, gdyby si
przypadkowo dosta do, rk prokuratora... przypadkowo albo i nieprzypadkowo.
Prbujesz bluffowa?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 18

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie, mj drogi, to nie ma nic wsplnego z bluffem. Ja naprawd


mog ci zniszczy.
O czym ty mwisz?
Dowiesz si w swoim czasie. I radz ci jednak nie przedsibra
adnych nie przemylanych krokw.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 19

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Rozdzia II

Upyno kilka dni. Atmosfera napicia i wzajemnej niechci nie tylko nie zelaa, lecz wprost przeciwnie, stawaa si coraz bardziej napita.
Nie rozmawiali ze sob prawie zupenie, tylko od czasu do czasu w obecnoci gosposi zamieniali par niezbdnych zda dla zachowania pozorw. On
coraz czciej nie wraca na noc. Ona przewanie sama siadaa do obiadu.
Cigle jednak usiowaa utrzyma si w roli troskliwej ony i wzorowej pani
domu. Nikomu nie zwierzaa si ze swych przey i w rozmowie z przyjacikami czy z rodzin utrzymywaa wytrwale, e wszystko jest w jak najlepszym porzdku i e rzadko widuje Karola jedynie dlatego, e jest on szalenie zajty, ma bardzo duo pracy, czste wyjazdy, zebrania, narady, konferencje, przecigajce si nieraz do pnej nocy. Za wszelk cen pragna
zada kam plotkom i domysom, jakoby ich maestwo zaczynao ulega
powanemu rozkadowi.
Tego wieczoru wybieraa si na sm do kina, ale Dzidka zadzwonia, e nie dostaa biletw. Poszy wic do kawiarni, eby troch pogada.
Rozmowa nie kleia si. Posiedziay wic nieca godzin i poegnay si z
uczuciem prawdziwej ulgi. Nic zawsze ma si ochot plotkowa nawet z
najserdeczniejsz przyjacik.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 20

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

To bya prawdziwa niespodzianka. Karol siedzia w jadalni i najspokojniej koczy kolacj. Tereska w lansadach krztaa si koo stou. Od
dawna nie miaa okazji usugiwa swemu panu.
Dobry wieczr powiedziaa Eliza, silc si na moliwie jak najbardziej swobodny ton.
Dobry wieczr, kochanie robi wraenie czowieka zadowolonego z ycia.
To j nawet troch zaniepokoio. Ta naga uprzejmo wydawaa si
bardzo podejrzana. Natychmiast zmobilizowaa si do odparcia ewentualnego ataku.
Karol dopi herbat i dokadnie wytar serwet grube, misiste wargi. Przelotnym spojrzeniem obrzuci zbierajc ze stou Teresk, a kiedy
dziewczyna wysza do kuchni, zwrci si do Elizy:
Nie bdziesz jada kolacji?
Nie jestem godna. Pno jadam obiad. Dzikuj ci za troskliwo.
Ja przecie zawsze troszcz si o ciebie. Nie spostrzega tego?
Jaka nowa taktyka pomylaa niespokojnie. Ciekawe, co on
knuje?
Ostatnio rzeczywicie nie zauwayam, eby si tak bardzo o
mnie troszczy.
Byem bardzo zajty.
Wcale si nie dziwi. Twoja moda przyjacika absorbuje ci.
Nie zareagowa na t uwag. Mogo si zdawa, e dokada wszelkich
stara, aby unikn konflikt owych sytuacji. Powiedzia:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 21

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Chciabym z tob porozmawia. Jeeli nie masz nic przeciwko temu, to moe przejdziemy do mojego pokoju.
ona nigdy nie powinna sprzeciwia si woli swojego ma
odpara z leciutkim umiechem.
Wsta od stou i ukoni si z przesadn galanteri.
Dzikuj, Elizo. Mio mi tego sucha, cho twoje sowa zaprawione s spor dawk sarkazmu.
Nie przestawaa si umiecha.
Widz, Karolu, e ostatnio zaczytujesz si w romansach z ycia
wyszych sfer towarzyskich. Przyznaj, e nie znaam twojego zamiowania
do tego rodzaju literatury. No... ale mniejsza z tym. Chodmy na t proponowan przez ciebie rozmow.
Metra by imponujcy, nawet jak na stare budownictwo. Duy tapczan, przykryty biaym futrzakiem, wielkie mahoniowe biurko, klubowe fotele, okazaa szafa z ksikami wszystko to gino w ogromnej przestrzeni yciowej. Dwa efektowne weneckie okna zasonite byy teraz cik, ciemnowiniow kotar. Stojca lampa ze zocistym abaurem wypeniaa pokj przyjemnym, ciepym wiatem.
Karol podszed do baru, otworzy go i spyta:
Czego si napijesz?
Za alkohol dzikuj. Najwyej odrobin coca-coli.
A ja wol kropelk koniaku umiechn si, wyjmujc butelk
Martineau". Koniak zawsze dobrze mi robi na trawienie, a tym samym
poprawia humor.
Widz, e i bez koniaku humor ci dopisuje powiedziaa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 22

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

C chcesz? Kiedy wreszcie naley skoczy z tym ponuractwem.


Popieram twoj inicjatyw.
Karol napeni szklank coca-col i poda j onie, sam za nala sobie koniaku do przesadnie duego kieliszka. Jego hobby to byo adne szko,
a w szczeglnoci fascynoway go wszelkiego rodzaju puchary, kufle, kieliszki i wielkie szklanice. Mawia, e pijc z takiego duego naczynia, czuje
si jak redniowieczny rycerz.
Zapanowao milczenie. Ona maymi ykami popijaa coca-col, on z
zadowoleniem przyglda si pod wiato swojemu koniakowi.
Podobno chciae ze mn porozmawia przypomniaa po chwili, odstawiajc szklank na stolik.
Wiec sucham.
Umoczy wargi w koniaku i, trzymajc w rku kieliszek, rozsiad si
wygodnie w duym, pokrytym skr fotelu.
Pragnbym, eby mnie spokojnie wysuchaa i eby staraa si
zrozumie to, co ci powiem.
Spojrzaa na niego z pewnym zdziwieniem.
Zdaje si, e powtpiewasz w pen .sprawno moich wadz
umysowych.
W pewnych sytuacjach kobiety czsto trac zdolno posugiwania si tak zwanym zdrowym rozsdkiem.
Poruszya si niecierpliwie.
Moe wreszcie dowiem si, o co chodzi. Wydaje mi si, e ju dosy tych idiotycznych aluzji. -

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 23

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Dobrze Karol pocign spory yk koniaku i odstawi kieliszek.


Jak ci wiadomo, chc si z tob rozwie.
To adna nowina umiechna si. Sdziam, e masz mi do
zakomunikowania co ciekawszego. I tobie take wiadomo, e ja ci rozwodu
nie dam.
Wyprowadz si i po jakim czasie zostanie oficjalnie stwierdzony cakowity rozkad naszego maestwa. To oczywicie musi potrwa.
Potrzsna gow.
Ty si ze mn nie rozwiedziesz. Rozumiesz? Nigdy! Nigdy si ze
mn nie rozwiedziesz. Chyba mier...
Elizo, bd rozsdna. Prosz ci. Cigle jeszcze mwi spokojnym, opanowanym gosem. Najwidoczniej postanowi przeprowadzi t
rozmow w tonie ugodowym.
Powiedziaam ju raz, e na rozwd si nie zgodz. I przestamy
o tym mwi. Zreszt wiesz doskonale, e mam ci w rku.
Grozisz mi?
Zmuszasz mnie do tego.
I ty sdzisz, e szantaem co zwojujesz?
W kadej chwili mog ci zniszczy.
Wdziczny ci jestem za szczero. Ale nie wiem, czy si nad t
spraw naleycie zastanowia.
Przemylaam wszystko bardzo dokadnie. Jestem cakowicie
zdecydowana uy najbardziej nawet drastycznych rodkw, jeeli mnie do
tego zmusisz.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 24

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie radzibym ci. W jego spokojnym, zrwnowaonym gosie


wyczuwao si energi i zdecydowanie. Mam wraenie, e nie bardzo
zdajesz sobie spraw z tego, co mwisz. Czy syszaa kiedy o czym takim
jak wsplnota majtkowa maonkw?
Skina gow.
Oczywicie. I co z tego?
Moesz mnie w kadej chwili skompromitowa. Moesz mnie
wpakowa do kryminau. Nie przecz. Zastanw si jednak, jakie to bdzie
miao konsekwencje dla ciebie.
Wiem.
Nic nie wiesz machn niecierpliwie rk. Ja proponuj polubowne zaatwienie sprawy. Zostawi ci mieszkanie, zostawi ci wz, bd
paci alimenty, dam wreszcie jednorazowe odszkodowanie... A ty... .Ty
upierasz si, eby zniszczy mnie i siebie. Czy nie rozumiesz, idiotko... Ju
nie by taki opanowany. Czy nie rozumiesz, e stracisz wszystko, absolutnie wszystko: mieszkanie, will w Komorowie, samochd jeden, samochd drugi, natychmiast zablokuj twoje i moje konto. Nie jest wcale powiedziane, e nie bdziesz siedziaa. Nikt nie uwierzy, e si nie orientowaa, skd te pienidze. Chcesz mnie szantaowa. Chcesz mnie zniszczy.
Dobrze. Ale razem ze mn zniszczysz take i siebie. Nie jeste ju mod kobiet. Wyjdziesz z kryminau stara, brzydka, bez grosza, bez pozycji towarzyskiej, bez przyjaci. Kto bdzie si chcia z tob zadawa? Kto ci bdzie
poznawa na ulicy? Gdzie si podziej ci wszyscy przyjaciele i przyjaciki?
Bdziesz musiaa wynie si z Warszawy. W jakiej maej miecinie z tru-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 25

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

dem dostaniesz prac na poczcie albo w urzdzie gminnym. Skocz si wytworne party, brydyki, zagraniczne wycieczki, wszystko si skoczy.
Spojrzaa na niego z nienawici.
Zgnoj ci sykna.
O, widz, e nasza konwersacja zaczyna si stawa coraz bardziej
wytworna parskn krtkim, niewesoym miechem, Gratuluj.
Zgnoj ci.
To ju powiedziaa. Powtarzasz si. Wymyl co ciekawszego.
Zerwaa si z fotela z roziskrzonymi pozami.
Nie nastraszysz, mnie! Syszysz?! Nie nastraszysz mnie. Nie boj
si ani milicji, ani prokuratora, ani wizienia. Wiem, e zniszcz swoj egzystencj. Doskonale zdaj sobie spraw z tego, e bd mnie uwaali za twoj
wsplniczk. Nic mnie to nie obchodzi, absolutnie nic. Wsadz mnie do
kryminau, ale ciebie zgnoj. Syszysz? Zgnoj. Ja na pewno dostan mniejszy wyrok. Kto mi dowiedzie, e wiedziaam wszystko? Kto zdoa okreli,
w jakim stopniu byam twoj wsplniczk? Nie boj si. To ty si boisz. To
ty umierasz z przeraenia. Gupi, pody tchrz. I jeszcze raz ci ostrzegam,
jeeli nie zrezygnujesz z rozwodu, jeeli nie pozbdziesz si tej gupiej kurwy, to natychmiast id do prokuratora, natychmiast.
Zbliy si i uderzy j w twarz z tak si, e a si zatoczya.
Czy wiesz, co bym z tob teraz najchtniej zrobi? spyta zduszonym wciekoci gosem.
Wyja z torebki chusteczk i otara krew z warg.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 26

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wiem. Najchtniej podernby mi gardo, a nastpnie powiartowaby zwoki i wrzuci do Wisy. Ale ty tego nie zrobisz. Jeste na to za
wielkim tchrzem.
Chyba rzeczywicie tego nie zrobi powiedzia wolno. Uwaam, e podrzynanie garda to zbyt prymitywny sposb pozbywania si
niewygodnej osoby. Pod tym wzgldem wspczesna technika take posza
duo dalej.
Spojrzaa na niego uwanie.
Grozisz mi?
Wzruszy ramionami i zapali papierosa. Chwilowe podniecenie mino. By znowu opanowany, pozornie spokojny.
Przecie to ty podsuna mi sposb rozwizania mojego problemu. Jak bymy nazwali taki rozwd? Po polsku? Po wosku? Po amerykasku? Po angielsku? A moe to po prostu metoda midzynarodowa?
Radz ci nie bra pod uwag takiego rozwizania swojego problemu powiedziaa z umiechem, cedzc wolno poszczeglne sowa.
Nie sd, e w moich rozwaaniach nie uwzgldniam i tej ewentualnoci.
Zabezpieczyam si.
Zabezpieczya si?
Oczywicie. Gdybym nagle znikna bez ladu, odpowiednie wadze automatycznie zostan poinformowane o tym, e zostaam zamordowana przez wasnego ma. Wybij te sobie z gowy trucizn, katastrof
samochodow. Bd take pewien, i nie wybior si z tob na wycieczk w
gry ani nawet nie zaryzykuj wycieczki kajakiem.
Rozemia si.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 27

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Jeste wspaniaa. Stanowczo za duo czytujesz powieci kryminalnych. Czy rzeczywicie przypuszczasz, e myl o popenieniu morderstwa?
A nie brae pod uwag takiej moliwoci, kochanie?
Karol wsta, zgasi papierosa i, nic patrzc na on, wyszed z pokoju.
Kiedy zostaa sama, poczua, e dry. Zrobio jej si nagle bardzo
zimno. Signa po butelk z koniakiem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 28

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Rozdzia III

Bya zawiedziona. Nie tak wyobraaa sobie t wypraw na pla we


dwoje. Dotychczas tak si jako skadao, e chodzili ca paczk albo te
spotykali nad Wis kolegw, koleanki, ktrzy si do nich przysiadali i od
razu robio si gwarnie, haaliwie. Od dawna marzya o tym, eby byli tylko
we dwoje, ona i on, nikt wicej. Tak si cieszya na dzisiejszy dzie, a tymczasem...
Waldemar przepyn par razy basen, a teraz lea koo niej milczcy, ponury, dziwnie obcy. Czua instynktownie, e co go gnbi, ale zupenie
nie domylaa si, o co chodzi. Nigdy taki nie by. Usposobienie mia raczej
pogodne, wesoe, lubi mia si, artowa, dokazywa jak sztubak. Nieraz
nawet musiaa go uspokaja, proszc, eby si nie wygupia. On na to odpowiada, e spowanieje dopiero wtedy, jak skoczy osiemdziesit lat. Dzi
ju parokrotnie chciaa zapyta go, co si stao, ale brakowao jej odwagi. Po
raz pierwszy w jego towarzystwie poczua si tak dziwnie skrpowana.
Wreszcie jednak zdecydowaa si:
Co ci jest? spytaa cicho. Co si stao?
Nie odpowiedzia i nawet si nie poruszy. Mogo si zdawa, e zasn, ale wiedziaa, e nie pi. Zaczynaa aowa, e zadzwonia do niego i
wycigna go z domu. Moe ma jej ju dosy? Moe chcia si spotka z inn dziewczyn? Tak, stanowczo nie powinna bya do niego telefonowa. Ju

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 29

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

wtedy miaa wraenie, e gos Waldka brzmi jako niechtnie, ale mylaa,
e tak jej si tylko zdaje.
Ogarna j zo. Nie, to nie, moe sobie i do diaba. Nie potrzebuje znosi fochw jakiego idioty. Zawsze znajdzie sobie wesoe, sympatyczne towarzystwo. Postanowia wyjani sytuacj.
No, o co ci waciwie chodzi? Stao si co?
achn si niecierpliwie.
Daj mi spokj.
Strzpiasty obok zakry na chwil soce, zasnuwajc szaroci zotawy blask piasku. Znad Wisy powia wiatr. Zrobio si chodniej.
Nie miaa zamiaru rezygnowa.
Moe wreszcie si dowiem, o co chodzi. Mam dosy takiego nadtego faceta.
Usiad i przegarn palcami wosy.
Chcesz, ebym sobie poszed?
Chc, eby mi powiedzia, o co chodzi. Gniewasz si na mnie?
Ale skd? Za c miabym si na ciebie gniewa? Po prostu nie
zawsze mona mie dobry humor.
Ale ja chciaabym, eby zawsze mia dobry humor, kiedy jeste
ze mn.
Robi, co mog.
Tego nie zauwayam. W ogle auj, e namwiam ci na t
pla.
Daje spokj.
Dotkna agodnie jego rki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 30

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Mogabym ci w czym pomc? Tak bym chciaa, eby by ze mn


szczery.
Popatrzy na ni zamylony.
Moe i mogaby mi pomoc powiedzia cicho.
Przysuna si bliej i obja go za szyj.
Przecie si kochamy. Zrobi wszystko, co w mojej mocy, eby ci
pomc, ale musz wiedzie...
Mam kopoty.
Jakie?
Potrzebuj forsy.
Duo?
Pidziesit patykw.
To bardzo duo. Na co ci tyle pienidzy ?
Ukradem. Jeeli nie oddam, pjd do kryminau.
Spojrzaa na niego szeroko otwartymi oczami.
Jezus Maria! I ty to tak spokojnie mwisz?
Zamia si gono, prowokacyjnie.
Przecie chciaa, ebym by z tob szczery. No, to jestem szczery.
Firmowe pienidze?
Tak.
Dlaczego to zrobie? Dlaczego? Waldemar!
Chopak przeczesa palcami gst czupryn.
Przegraem na wycigach. Daem si nabra kumplom. Popilimy
troch. Nie bardzo zdawaem sobie spraw z tego, co robi.
I co teraz bdzie? Wzruszy ramionami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 31

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

A co ma by? Albo zwrc t fors, albo mnie wsadz do puda.


Boe... Boe...! Co my zrobimy?
Wzi j za rk.
Suchaj, Grayna, ja te pienidze odrobi, ale musz mie na to
czas. Rozumiesz?
A jeeli przyjdzie kontrola?
Wanie. Lada dzie mog si kapn, e brakuje tych cholernych
pidziesiciu patykw. Wtedy nic nie pomoe. Wsadz mnie.
Co masz zamiar zrobi?
Musz zdoby t fors.
Ale jak?
Ty mogaby mi pomc powiedzia wolno, patrzc -jej w oczy.
Ja? Ja nie mam pidziesiciu tysicy.
To wiem.
Wic w jaki sposb...?
Pochyli si i pogadzi j po rozwichrzonych wosach.
Posuchaj... Twj tata ma dolary...
Skd wiesz?
O, ja wiem duo rnych rzeczy. Jeden z moich kumpli handluje
walut. Powiedzia mi, e kiedy zaatwia twojemu ojcu.
Ja nic o tym nie wiem.
Nikt si takimi rzeczami nie chwali. Ojciec na pewno zbiera na
twj posag. Jedynaczka. Chce ci zabezpieczy. Normalka.
Tata nie da pienidzy.
Wcale ci nie namawiam, eby go o to prosia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 32

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Odsuna jego rk.


Nie rozumiem.
Tu nie ma nic do rozumienia. Twj tata gdzie chowa te zielone
papierki! Bez trudu si zorientujesz, gdzie. Ma gdzie skrytk, w cianie albo
pod podog, a moe w szafie.
\Wyprostowaa si gwatownie.
Waldemar! Co ty? Chcesz, ebym okrada ojca?
Zwariowaa? Kto mwi o kradziey? Przecie dolary i tak le
bezuytecznie. Poyczysz mi. Ojciec nie musi o tym wszystkim wiedzie.
Tak cigle nie zaglda do tej waluty. Ja wyrwnam te pidziesit patykw,
a potem kupi dolary i pooysz je na miejsce. Tata si nawet nie kapnie, e
to nie te same.
Potrzsna gow.
Ja tego nie zrobi...
Chcesz, eby mnie zamknli?
Nie chc, ale... Nie mog... nie mog... Nawet gdybym wiedziaa,
gdzie tata trzyma dolary... Nie mogabym tego zrobi. Zrozum...
Odsun si od niej chmurny, zy.
Rozumiem. auj, e w ogle rozmawiaem z tob na ten temat.
Mylaem, e mnie kochasz, e naprawd chcesz mi pomc.
Ale ja ci bardzo kocham i wierz mi, chciaabym ci pomc, ale nie
moesz wymaga, ebym... Nie moesz wymaga, ebym okrada wasnego
ojca.
achn si niecierpliwie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 33

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Przesta wreszcie operowa takimi idiotycznymi terminami. Kto


mwi o kradziey? To byaby tylko poyczka, pewien rodzaj poyczki. Przecie wszystkie dolary zwrcimy twojemu ojcu.
Nie. Ja tego nie zrobi. Musiaabym z tat porozmawia, musiaby
si zgodzi. Wzia go delikatnie za rk, Posuchaj, Waldemar,..
Odepchn j.
Zostaw. Nie ma o czym gada. Doskonale wiesz, e twj ojciec nie
moe na mnie patrze, a gdyby si jeszcze dowiedzia, e ja...
Tatu chce, ebym bya szczliwa. Jestem jedynaczk. Nie moesz si dziwi, e..,
Niczemu si nie dziwi burkn. Zrozumiaem, e na nikogo
nie mog liczy. I susznie. Nawarzyem sobie piwa, sam musz je wypi. W
trudnej sytuacji czowiek zawsze jest sam.
Jeste niesprawiedliwy. Wiesz doskonale, jak bardzo ci kocham i
wiesz take, e gotowa jestem zrobi wszystko, eby ci pomc. Nic daj
jednak ode mnie rzeczy niemoliwych.
Zostaw to. Zmie pyt. Niczego od ciebie nie dam. Sign
po nowego papierosa.
Waldemar...
Co?
Zastanwmy si wsplnie. Moe to si jednak da jako zaatwi.
Niby jak?
Moe wziby poyczk?
Parskn miechom.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 34

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Poyczk? Zwariowaa? Kto mi poyczy pidziesit tysicy.


Piset zotych, osiemset, ale pidziesit tysicy?
A jakby od pidziesiciu kolegw poyczy po tysic zotych?
Wzruszy ramionami.
Gupia jeste. Mwisz jak mae dziecko. Po pierwsze nie mam tylu
kolegw, a po drugie wszyscy moi koledzy chtnie poyczyliby od mnie par zotych. Szkoda gada.
No to co bdzie?
Nic. Nie przejmuj si moimi sprawami. Spojrza na zegarek.
Umwilimy si przecie z Kazikiem i Magd. Zupenie zapomniaem. Ubieraj si. Szybko.
Kazik Ostrowski by typem naukowca. Wysoki, bardzo szczupy, mia
wsk, ascetyczn twarz, ktr prawie cakowicie zakryway ogromne okulary w grubej, ciemnej oprawie. Pracowa w instytucie przyrodniczym i interesowao go gwnie ycie limakw. Nie lubi lokali rozrywkowych ani
zebra towarzyskich. Stroni od ludzi i najchtniej przesiadywa w domu,
oboywszy si ksikami, atlasami i przernymi wydawnictwami naukowymi, sprowadzanymi z caego wiata. Wszystkim wydawao si niezrozumiae, e Magda, pena ycia i temperamentu dziewczyna, wysza za niego
za m. Chyba na zasadzie kontrastu. Przepadaa za tacem, uwielbiaa otacza si licznym gronem przyjaci, nie moga si obej bez szumu, gwaru,
muzyki. Bya bardzo adna, atrakcyjna, miaa ogromne powodzenie u mczyzn. Znalazaby z pewnoci dziesiciu kandydatw na mw, ktrzy nie
pasjonowaliby si limakami. Nikt nie wiedzia, co j skonio do tego ma-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 35

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

estwa, a by moe, e i ona sama nie bardzo umiaaby na to pytanie odpowiedzie.


Pocztkowo byli we czworo. Niebawem jednak przysiad si do nich
kolega szkolny Waldka, Ziutek Borzycki, ktry nigdzie nie pracowa, ale
wydawa duo pienidzy. Nawet najblisi przyjaciele nie znali tajemniczych
rde jego dochodw. Mwiono, e handluje walut, e poredniczy w
transakcjach samochodowych, byli nawet i tacy, ktrzy podejrzewali go o
sutenerstwo. Zawsze elegancko ubrany, zawsze wesoy, beztroski, lubi si
zabawi i bardzo sobie ceni towarzystwo adnych kobiet. Tym razem pojawi si z efektown, ros blondyn, ktr nazywa itiubomb, cho miaa
wyrane skonnoci do tycia.
Przenieli si do wikszego stolika i zacza si zabawa. Magda taczya ze wszystkimi po kolei, omijajc starannie wasnego ma. Nieszczsny Kazio by tym zachwycony. Bardzo le taczy i nie lubi tego zajcia.
Kady wic, kto go wyrcza na parkiecie, zyskiwa sobie jego dozgonn .
wdziczno.
Przybywao pustych butelek. Humory staway si coraz bardziej
szampaskie". Lada chwila mona si byo spodziewa popisw wokalnych.
Nie wiadomo kiedy przysiada si do nich przyjacika Magdy, Lucynka. Po krtkiej chwili przyholowaa do stolika swojego ma, Wacia, mizernego blondyna, robicego wraenie czowieka przepuszczonego przez
wyymaczk, oraz czarniawego cudzoziemca, ktry okaza si synem sonecznej Italii. Pochodzi z Neapolu i przyjecha do Polski w sprawie zakupu
koni rzenych. By ju niele podpity, nie mwi po polsku. Od czasu do cza-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 36

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

su wykrzykiwa po francusku: Viva la Pologne!", a potem zaraz przechodzi


na swj ojczysty jzyk, woajc na przemian Santa Madonna" i ,,porca miseria!"
Waldemar pi duo, mia si gono, taczy i opowiada pieprzne
kaway. Patrzc na niego mona byo przypuszcza, nie ma adnych kopotw i e rzeczywicie bawi si beztrosko.
Nie pij tyle szepna Grayna, biorc go za rk.
Szarpn si.
A co mi innego zostao? Ju niedugo tej swobody. Zostaw mnie.
Raz si yje. Baw si. Ciesz si. Syszysz, jaka fajna muzyka.
Umoczya wargi w wdce. Wzdrygna si. Nie lubia pi, nie lubia
tych wszystkich zabaw, dansingw. Mczya j haaliwa, natrtna muzyka,
dranili pijani, ogupiali ludzie. Nie moga patrze na spocone twarze, przekrwione oczy, bekoczce co bez sensu usta. Udawaa weso, eby innym
nie psu zabawy, ale przychodzio jej to z coraz wikszym wysikiem. Tak
bardzo chciaaby ju by w domu, pooy si do ka. Patrzc na Waldka,
doznawaa uczucia lku i niesmaku. Kochaa tego chopaka i baa si, e go
jej zabior.
Dlaczego to zrobi? Dlaczego? Przegra pidziesit tysicy. Jak
mg? A teraz da od niej, eby... To przecie zwyke zodziejstwo. Ona nie
zgodzi si na to, w aden sposb nie moe.
Nie pij tyle. Waldemar... Prosz ci,
Zostaw mnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 37

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wdka to nie adne wyjcie z sytuacji mylaa przygnbiona,


Zachowuje si jak idiota. Prawdziwy mczyzna nie szuka zapomnienia w
wdce.
Po raz pierwszy od czasu ich znajomoci wstydzia si za niego. Nie
chciaa, eby jej chopiec by taki. Inaczej wyobraaa sobie Waldemara.
Wiedziaa, e daleko mu do ideau, ma wiele rnych wad, ale nigdy nie
przypuszczaa, eby... Wic taka jest prawda? Tamto byo tylko zudzeniem?
Ogarn j taki al, a zy napyny do oczu.
Moe zataczymy? Ziutek Borzycki pochyla si przed ni w
uprzejmym, zapraszajcym ukonie. Nie wyglda na pijanego.

Trudno to byo nazwa tacem. Na parkiecie panowa taki tok, e


skbione pary podrygiway w miejscu, depczc sobie po nogach i wbijajc
okcie pod ebra najbliszych ssiadw. Ten i w prbowa wawiej podskoczy, ale bez powodzenia, Wszystko to razem robio wraenie jakiego
dziwnego zbiorowego masau. Spoceni, zdyszani amatorzy letniego dansingu dzielnie walczyli o utrzymanie mitu fantastycznej" zabawy.
Ziutek by dobrym tancerzem i lepiej od innych umia sobie radzi w
toku. Po pewnym jednak czasie nawet i on zacz opada z si. Porusza si
coraz wolniej, coraz mniej wykazywa inicjatywy w odnajdowaniu cennych
milimetrw wolnej przestrzeni.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 38

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wracajmy szepna bagalnie Grayna, ktrej brako tchu. Jej


tancerz z uczuciem prawdziwej ulgi wyszarpn j z ludzkiego kbowiska.
Gdzie Waldemar? spytaa, kiedy podeszli do stolika.
Moe taczy powiedzia Ziutek.
Nie. Nie ma go na parkiecie.
Nie martw si rozemiaa si Magda. Waldek ci nie zginie.
Po prostu musia si na chwil oddali. Zaraz przyjdzie.
Waldemar jednak nie wraca. Grayna zaczynaa si nie na arty niepokoi.
Kaziu, czy Waldemar nie mwi ci, dokd idzie?
Mody naukowiec zwrci ku niej sw such, beznamitn twarz.
Nie, Grayno, Waldemar nie mwi mi, dokd idzie powiedzia
wolno bezbarwnym, nosowym gosem. Ale nie niepokj si. Jeeli nie
przyjdzie, odwieziemy ci do domu.
Ach, nie o to chodzi. Mieszkam przecie bardzo blisko. Boj si
tylko, czy mu si co nie stao. Troch za duo pi.
Tak. Troch za duo pi zgodzi si Kazio.
Towarzystwo zaczo si przerzedza; Polska wdka zmoga neapolitaskiego handlarza komi, ktry w pewnym momencie zwis swobodnie
na porczy krzesa. Mizerny m Lucynki, wspomagany przez krzepkiego
kelnera, przetransportowa walutowego gocia do windy. Lucynka zacza
sobie pudrowa nos, dajc tym do zrozumienia, e niebawem poegna grono przyjaci. Ziutek, po nieudanym tacu z Grayn, straci humor i co i raz
spoglda na zegarek. Kazio od samego pocztku zabawy marzy! o powrocie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 39

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

do domu. Jedynie Magda bya niestrudzona. Cigle rwaa si do taca, przytupywaa, podpiewywaa i twierdzia, e bawi si szaowo.
Z rachunkiem bya pewna komplikacja, poniewa Wacio nie wrci, a
Lucynka znikna bez poegnania. Na Wocha nie mona byo liczy. Waldemar poszed gdzie w Polsk, a Grayna nie miaa pienidzy. Cay wic
ciar finansowania szaowej zabawy spad na Kazia, ktry nie pi, prawie
nic nie jad i nie taczy. Zdjty litoci Ziutek dorzuci pewn drobn kwot.
Odwieziemy ci do domu powiedzia Kazio, biorc Grayn
pod rk.
Potrzsna gow.
Nie, nie. Jedcie. Ja jeszcze troch zaczekam tutaj w hallu. Na
pewno lada chwila wrci. Bdzie mu przykro, jeeli...
Nie powinien ci tak zostawi powiedziaa Magda. W ogle
Waldek zachowywa si dzisiaj jako dziwnie.
Kazio by niezdecydowany.
Doprawdy nie wiem... Nie chciabym ci tutaj zostawia samej.
Umiechna si.
Nic mi si nic stanie. Przecie do domu mam par krokw.
Twj ojciec bdzie si moe niepokoi.
Och, tata jest przyzwyczajony do tego, e pno wracam.
Wic nie chcesz, ebymy ci odwieli?
Dzikuj wam bardzo, ale jeszcze chwil zaczekam na Waldemara.
W takim razie dobranoc.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 40

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Dobranoc, kochani. I przepraszam ta...


Zostaa sama w hotelowym hallu. Nocny portier obrzuci j badawczym, taksujcym spojrzeniem. Poczua si gupio. Usiada w fotelu i wyja
z torebki kosmetyczk. Zaraz jednak schowaa J z powrotem. Poprawianie
makijau mogoby j postawi w dwuznacznym wietle. Bya coraz bardziej
zdenerwowana. Waldemar nie wraca.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 41

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Rozdzia IV

Patrzy na nieruchom twarz. Byo w niej co z cyrkowego klowna,


jaki trudny do sprecyzowania wyraz, groteska poczona z tragizmem.
Wok grubych, misistych warg zastyg drwicy umiech, tak jakby
wszystko to stao si podczas zwykej, towarzyskiej rozmowy. Ten czowiek
nie spodziewa si napaci.
Prosz pana... Prosz pana... owicki odwrci si. Napotka spojrzenie przeraonych oczu dziewczyny.
Prosz pana... Panie doktorze... powtrzya ciszej. Chciaa co
powiedzie, ale nie moga. Wargi jej dray. Bya jak mae dziecko, ktre za
chwil wybuchnie paczem.
Podszed bliej i pooy rce na jej ramionach.
Musi pani by dzielna. Ojciec nie yje.
Przypada do lecego na pododze ciaa.
Przyzwyczai si ju do widoku mierci i ludzkich tragedii, ale ta
scena wstrzsna nim do gbi. Podnis szlochajc dziewczyn i wyprowadzi j do ssiedniego pokoju.
Czy tu jest telefon? spyta.
Porucznik Szerniak by bardzo podniecony. Po raz pierwszy bra
udzia w tak powanej sprawie jak morderstwo. Czu si nieomal szczli-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 42

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

wy, e dzieje si co niezwykego, sensacyjnego. Kapitan Szymaski musia


go parokrotnie uspokaja.
Wolnego, kolego, wolnego. Nie gorczkujcie si tak. Jeszcze w
swoim yciu zobaczycie niejednego trupa.
Doktor Lewicki czeka na nich.
Uderzenie tpym narzdziem w ty gowy powiedzia. Pkniecie podstawy czaszki. Najprawdopodobniej wylew krwi do mzgu.
Kto wezwa pogotowie? spyta Szymaski.
Ssiad. Niejaki Kacperski.
W tej chwili wszed lekarz milicyjny. Dokadnie obejrza zwoki i potwierdzi opini swego kolegi z pogotowia:
Pknicie czaszki i wgniecenie koci czaszki. Obraenie zadane
zostao narzdziem tpym o paskiej powierzchni. Mg to by na przykad
kamie.
Jak dawno nastpi zgon?
Zwoki jeszcze ciepe. Nie stwierdzam ani plam opadowych, ani
stenia pomiertnego. Sdz, e stao si to niedawno, jakie dwie, trzy godziny temu.
Szymaski spojrza na zegarek.
Dochodzi druga mrukn. To znaczy, e zbrodni dokonano
okoo dwudziestej trzeciej.
Lekarz skin gow.
Mniej wicej. Oczywicie z tolerancj do jednej godziny.
Bysn flesz. To fotograf przystpi do akcji.
Nie jestem juz panu potrzebny?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 43

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie. Dzikuj. Skomunikuj si z panem po sekcji zwok.


Szymaski zamieni kilka sw z fachowcami od daktyloskopii i
przeszed do ssiedniego pokoju. W lad za nim posuwa si porucznik
Szerniak. By bardzo blady. Robi takie wraenie, jakby przestao go to
wszystko pasjonowa.
Grayna siedziaa w tym samym fotelu, w ktrym posadzi j doktor
Lewicki. Nie pakaa
Pani jest crk zmarego?
Tak.
Czy pani pierwsza stwierdzia, e ojciec nic yje?
Nie wiedziaam, e nie yje... Mylaam... Nie wiedziaam...
Czy pani pno wrcia do domu?
Tak.
Mniej wicej o ktrej?
Dokadnie nie pamitam. Chyba o-koo pierwszej.
I wtedy pani zobaczya...?
Tak. Zobaczyam, e ojciec ley... Zobaczyam krew. Krzyknam.
Przybieg pan Kacperski, ktry mieszka tu obok.
Jak to si stao, e pan Kacperski usysza pani krzyk?
Wraca wanie i otwiera drzwi od swego mieszkania.
Uhm. Prosz mi powiedzie, czy drzwi wejciowe byy zamknite,
kiedy pani przysza do domu?
Tylko na klamk. Na zatrzask nie. Przestraszyam si. Mylaam,
e moe zodzieje...
Czy pani ojciec wybiera si gdzie wieczorem?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 44

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie wiem. Nic nie mwi.


Moe spodziewa si jakiej wizyty?
Nie wiem.
A czy orientowa si, e pani pniej wrci do domu?
Tak. Napisaam kartk, ze id ze znajomymi potaczy.
To znaczy, e pani nie widziaa si wczoraj z ojcem.
Nie. Kiedy wychodziam, ojciec jeszcze spa. Wrci bardzo pno.
Nie chciaam go budzi.
Ojciec czsto pno wraca do domu?
Ostatnio dosy czsto.
Czy zdarzao si, e nie nocowa w domu?
Zdarzao si.
Sama pani mieszkaa tu z ojcem?
Tak.
A matka pani...?
Mama ju bardzo dawno temu odesza od ojca.
Czy mieszka w Warszawie?
Nie. W Szczecinie.
Czsto przyjeda do Warszawy?
Nie wiem.
Nie utrzymuje pani kontaktu z matk?
Widujemy si bardzo rzadko, raz na par lat.
Matka pani nie interesowaa si pani?
Nie.
Ile pani miaa lat, kiedy rodzice si rozeszli?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 45

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Dziesi.
Studiuje pani?
W Wyszej Szkole Muzycznej.
Szymaski z nieukrywanym wspczuciem patrzy na blad, pozornie obojtn twarz dziewczyny. Wiedzia, e nie powinien mczy jej pytaniami, ale wieloletnia praktyka nauczya go, jak wielkie nieraz znaczenie
maj pytania zadane od razu, na gorco.
Pani teraz nie moe tu mieszka.
Nie.
Czy ma pani jak rodzin?
Mam stryja, ale nie utrzymujemy z nim stosunkw.
Sdz, e w tej sytuacji stryj zabierze pani na jaki czas do siebie.
Nie wiem. Nie chciaabym...
A czy gdzie indziej mogaby si pani ulokowa ?
Nie wiem. Wszyscy teraz maj takie mae mieszkania.
A stryj ?
O, mj stryj ma wasn will na Mokotowie.
Przypuszczam, e w tej willi znajdzie si jaki pokoik dla pani.
Nie wiem.
Porozmawiam ze stryjem.
Dzikuj, ale nie chciaabym...
Niech si pani nie niepokoi. Prosz ju to mnie zostawi. Ja to zaatwi.
Wszed sierant Maek. Pochyli si, szepn co kapitanowi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 46

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Przepraszam powiedzia Szymaski i wyszed, zamykajc starannie drzwi za sob.


Szerniak zosta sam z Grayn. By bardzo zakopotany. Rozpaczliwie szuka jakich odpowiednich do okolicznoci sw. Zdawa sobie spraw, e nie powinien tak gupio milcze, ale nie mia pojcia, co powiedzie.
Wszystkie sowa pocieszenia, ktre przychodziy mu na myl, wydaway si
tak straszliwie b analne i wywiechtane, e wstydzi si odezwa. Nic wic
nie mwi, tylko przeyka lin i chrzka wspczujco.
Z tej przykrej sytuacji wybawio go ponowne pojawienie si kapitana.
Szymaski przez ten czas kaza zabra zwoki. Chcia o co prosi
dziewczyn, ale nie przyszo mu to atwo. Wreszcie jednak zdecydowa si.
Nie wiem, czy pani czuje si na siach... Moe by pani rzucia
okiem na tamten pokj...
Spojrzaa na niego przeraona.
Nie! Nie! Nie mog!
Szymaski dotkn jej ramienia.
Prosz si uspokoi powiedzia serdecznie. Ojca ju zabrali.
Zaley mi na tym, eby pani tylko spojrzaa na pokj. To dla mnie bardzo
wane, ale oczywicie nie nalegam.
Wstaa. Bya chyba jeszcze bledsza.
Dobrze ? szepna, ledwie poruszajc wargami. Jeli to panu
tak potrzebne...
Przeszli do pokoju, w ktrym niedawno rozegraa si tragedia. Szymaski wzi dziewczyn pod rk.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 47

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Prosz mi wybaczy, e w takiej chwili nie daj pani spokoju, ale


musi nam pani pomc.
Staram si powiedziaa cicho.
Dzikuj. Jest pani bardzo dzielna.-Chciabym, eby si pani rozejrzaa po pokoju. Chodzi mi o to, czy wszystko tu jest tak jak zazwyczaj, czy
wszystkie meble, wszystkie drobiazgi s ustawione tak jak zawsze?
Posadzka zerwana... .
Wiem, wiem przerwa jej Szymaski. Posadzka zerwana, w
szafie i w biurku poprzewracane, obrazy pozdejmowane. Kto tu czego
szuka. Nie o to mi jednak chodzi. Chciabym wiedzie, czy wszystkie
przedmioty stoj na swoim miejscu?
Przez chwil wodzia wok uwanym spojrzeniem. Wreszcie wycigna rk i wskazaa odlan w brzie posta Atlasa, dwigajcego na barkach kul ziemsk.
Ta rzeba staa zawsze z lewej strony biurka, a nie z prawej.
Jest pani tego pewna?
Pamitam dokadnie. Zreszt gdyby figura staa tutaj, przeszkadzaaby przecie.
To prawda zgodzi si Szymaski. Przeszkadzaaby pisa.
Zapewne zwyke jej miejsce byo tu, koo lampy.
Tak.
Szymaski skin na sieranta.
Zdejmowali z tego odciski palcw?
Prbowali, obywatelu kapitanie. Nic nie znaleli. Figurka czyciutko wytarta.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 48

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Trzeba natychmiast przeszuka wszystkie pojemniki na mieci i


zsyp.
Tak jest.
Suchajcie, kolego Szymaski zwrci! si do Szerniaka. Zaopiekujcie si pani, a ja chciabym zamieni par sw z ssiadem. Myl,
e jeszcze nie pi.
Nikt z najbliszych ssiadw nie spa. Na wskiej klatce schodowej
byo toczno. Ludzie s dni sensacji. Mimo e zwoki ju zostay zabrane,
komentowano ywo tragiczne zdarzenie, nie pieszc si do mieszka, zapominajc o wypoczynku.
..i kto by si to spodziewa, prosz pastwa dwicza wysoki,
piskliwy gos taki spokojny czowiek. Zdawao si, e nikt do niego nic
moe mie adnej pretensji, a tu masz...
...Tacy cisi i spokojni najgorsi odezwaa si zaywna jejmo,
ktrej gowa przyozdobiona bya tymi lokwkami. Cicha woda, jak to
powiadaj...
Dajcie, kobity, spokj wtrci si do rozmowy tubalny sznapsbaryton. Moe go wykoczy jaki bandzior. Mao to tego taaajstwa teraz si wszdzie krci. A milicji, jak potrzeba, to an i na lekarstwo. Oni tylko
potrafi spokojnego obywatela do izby wytrzewie cign, ale mordercy
to sobie spokojnie chodz po miecie. Takich emy czasw doyli.
Szymaski przecisn si do drzwi, na ktrych pineskami przyczepiony by bilet wizytowy Teofil Kacperski". Zapuka.
Stary emeryt nie zdj nawet krawata. Siedzia sztywno w fotelu,
jakby czekajc na t wizyt.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 49

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Prosz, bardzo prosz. Pan bdzie askaw,


Szymaski przedstawi si i ucisn such, ylast do.
Przepraszam, e pana niepokoj o takiej porze, ale sdziem, e
pan nie pi.
Spodziewaem si. e pan mnie odwiedzi Kacperski glos mia
niski, przyjemnie brzmicy.
Powiedziano mi, e pan zawiadomi pogotowie.
Tak.
Moe zechce mi pan opowiedzie, jak to wszystko si stao.
No wic tak Kacperski poruszy si w fotelu i poprawi sobie
krawat. Byem u przyjaci na brydu i dlatego tak pno wrciem do
domu. Kiedy otwieraem drzwi, posyszaem krzyk tej dziewczyny. Wbiegem do ich mieszkania i zobaczyem, e pan Pawelski ley na pododze.
Mylaem, e zemdla. Chciaem go ratowa, ale... Spostrzegem krew... Ju
nie y.
Tak od razu pan si zorientowa, e Pawelski nie yje?
O, prosz pana, ja mam w tych sprawach dowiadczenie. Przez
wiele lat, jeszcze przed wojn, pracowaem jako felczer. Wiem. jak wyglda
czowiek ywy, a jak martwy.
I wezwa pan pogotowie.
Tak. Zatelefonowaem do pogotowia. Chocia wiedziaem, e nic
nie pomog, ale na wszelki wypadek.
Czy dotyka pan czego w mieszkaniu Pawelskiego?
Nie. Wiem, e w takich wypadkach nie naley niczego rusza. Niczego nie dotykaem, panie kapitanie, absolutnie niczego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 50

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

To bardzo dobrze. Czy moe mi pan co powiedzie o Pawelskim?


Kacperski potrzsn gow.
Niewiele, bardzo niewiele.
By paskim najbliszym ssiadem.
Tak, ale nic utrzymywalimy ze sob adnych stosunkw. Dzie
dobry", dobry wieczr" i to wszystko. To by wyjtkowo spokojny i cichy czowiek. Jego crka take sympatyczna panienka, bardzo na miejscu,
uprzejma, dobrze wychowana.
Czym zajmowa si Pawelski?
By stroicielem.
Stroicielom?
Tak. Stroi pianina, fortepiany...
Czy mia wielu klientw?
Tego nie wiem. Nigdy z nim na ten temat nie rozmawiaem.
Czy pan moe zauway, er kto do niego czsto przychodzi?
Przychodzili rni ludzie. Zapewne w sprawie strojenia fortepianw.
Chodzi mi o tych, ktrzy stale odwiedzali pana Pawelskiego.
Niestety, prosz pana, nic na ten temat nie mog powiedzie. Nigdy nie zwracaem uwagi na znajomych pana Pawelskiego. Nie obchodzi
mnie, kto kogo odwiedza.
Szymaski podzikowa uprzejmemu emerytowi i wrci do Grayny
i Szerniaka. Mody porucznik w milczeniu dotrzymywa towarzystwa
dziewczynie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 51

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ten chopak nie jest zbyt rozmowny pomyla Szymaski, gono


za powiedzia.
Zaraz .zatelefonuj do pani stryja i jedziemy na Mokotw.
Polecenie kapitana zostao sumiennie wykonane. Na biurku pitrzy
si stos najrozmaitszych przedmiotw, znalezionych w pojemnikach i zsypach na mieci, dwie mskie chustki z nieznacznymi ladami krwi, jedna
damska chusteczka, podarta i poplamiona szmink, papier toaletowy, stare
gazety, najrozmaitsze szmatki, kawaki papieru pakowego, plastikowe torebki, a nawet rkaw od mskiej koszuli.
Szerniak pochyli si i uwanie obejrza ..zdobycz" sieranta Matka.
Czy sdzicie, obywatelu kapitanie, e morderca wytar narzdzie
zbrodni w ktr z tych chustek?
Szymaski wzruszy ramionami.
A kt to moe wiedzie? W tej chwili nasze rozumowanie opiera
si wycznie na prawdopodobiestwie. Ta statuetka, przedstawiajca mitologicznego, Atlasa, przestawiona z lewej strony biurka na praw, na ktrej
nie znaleziono adnych odciskw palcw, bardzo nam pasuje jako narzdzie zbrodni. Waga odpowiednia. Chwyci Atlasa za nogi i grn czci
rzeby kul ziemsk uderzy Pawelskiego w gow.
To by si take zgadzao z opini lekarsk: Obraenie zadane tpym narzdziem. Jeden cios zupenie wystarczy.
Nastpnie morderca wytar czym dokadnie figurk. Moga to
by chustka, mg by ten papier toaletowy, -moga by nawet gazeta, chocia to mniej prawdopodobne... Najbardziej pasuje chustka. Interesuje mnie
ta granatowa, z monogramem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 52

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Kto teraz na chustkach do nosa wyszywa monogramy? powiedzia Szerniak.


Wanie Szymaski zapali papierosa i zacign si dymem.
Macie racj. Kto teraz bawi si w monogramy? Ten zwyczaj w naszych czasach zupenie zagin. W ogle zagino wiele zwyczajw, ktre pomagay
kiedy w pracy subie ledczej. Na kadym kroku standard. Powielane w
milionach egzemplarzy koszule, ubrania, buty, krawaty, skarpetki. I jak tu w
tych warunkach zidentyfikowa zbrodniarza?
Nie mamy pewnoci, e morderc by mczyzna powiedzia
Szerniak.
Oczywicie. Jedynie dua sia uderzenia pozwala przypuszcza, e
mamy do czynienia z mczyzn. Chocia w dzisiejszych czasach sporo jest
silnych, wysportowanych kobiet.
Czy morderca musia wyrzuci chustk w pobliu tamtego domu?
Szymaski potrzsn gow.
Pewnie, e nie musia. Ale w takich sytuacjach czowiek pragnie
jak najprdzej pozby si dowodu rzeczowego. Dlatego poleciem przeszuka pojemniki na mieci w najbliszym ssiedztwie. Rzecz jasna, e cigle
obracamy si w sferze domysw. To tak zawsze na pocztku kadego
ledztwa, dopki nie dojd do gosu i konkretne fakty.
Kto czego szuka w mieszkaniu Pawelskiego. Gdyby wiedzie,
czego szuka?
Szymaski umiechn si.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 53

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ba... Gdybymy to wiedzieli, ledztwo zapewne wkrtce dobiegoby koca. A tymczasem nic nie wiemy i jeszcze dugo bdziemy bdzili po
omacku, kierujc si wycznie hipotezami.
Czy moemy zaoy, e to byo morderstwo popenione w afekcie? spyta Szerniak.
Raczej tak odpar wolno Szymaski. Zastanowi si chwil i
mwi dalej. Nic nie wskazuje na to, eby kto t zbrodni planowa od
duszego czasu. Mona si domyla, e morderca zdecydowa si w trakcie rozmowy. Uderzenie w ty gowy pozwala przypuszcza, e ofiara nie
spodziewaa si ataku. Gdyby to by! zwyky napad bandycki, Pawelski staby przodem do napastnika. Prbowaby si broni. Zasoniby gow rkami. To naturalny odruch. Raczej moemy mie pewno, e zna! morderc i
e zaprosi go do siebie.
Zadzwoni telefon. Szymaski podnis suchawk. Powiedzia:
Tak, tak. Czekam na ni a nastpnie zwrci si do porucznika:
Sprztnijcie szybko to wszystko. Przysza crka Pawelskiego. Musz z ni
odby dusz rozmow.
Czy jestem potrzebny?
Nie. Sam to zaatwi. Sdz, e bdzie si swobodniej czua, jak
tylko ja z ni porozmawiam. Do was natomiast mam tak prob. Trzeba
dokadnie przeszuka mieszkanie Pawelskiego, przejrze korespondencj,
notatki, fotografie. Musimy jak najszybciej pozna jego otoczenie. Bez tego
daleko nie zajedziemy. Pamitajcie, e najdrobniejszy szczeg moe mie
dla nas due znaczenie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 54

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Zaraz si do tego zabior. Grayna robia wraenie spokojniejszej


bardziej opanowanej, ale cigle bya przeraajco blada.
Prosz, niech pani siada. Jake si pani czuje w domu stryja?
Bo ja wiem. Nie s chyba zachwyceni...
Hm. Prosz si tym nie przejmowa. Przyzwyczaj si. Przykro
mi, e musz z pani rozmawia o tej tragicznej i dla pani niezwykle bolesnej sprawie, ale nie mam innego wyjcia. Musz zdoby troch niezbdnych informacji.
Rozumiem.
Pani ojciec by stroicielem.
Tak.
Czy to byo jedyne rdo jego dochodw?
Chyba nie...To znaczy... Wiem, e tatu od czasu do czasu poredniczy w jakich transakcjach.
Sprzeda i kupno fortepianw?
Tak. Fortepianw, pianin. Ale to wszystko tatu zaatwia zupenie legalnie, prosz pana.
Nie wtpi. Prosz mi powiedzie, czy ojciec mia jakich bliskich
znajomych, przyjaci, ktrzy go czsto odwiedzali?
Nie... Tatu nie mia takich serdecznych przyjaci.
Ale przychodzili do niego jacy ludzie?
Oczywicie, tylko... raczej w interesach, a nic tak z przyjani.
Szymaski chcia zapyta, czy Pawelski interesowa si kobietami,
ale uzna pytanie za nietaktowne. Postanowi z kim innym porozmawia na
te tematy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 55

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Mia jakich wrogw?


Nie wiem. Nigdy si nad tym nie zastanawiaam. By bardzo agodnym, spokojnym czowiekiem. Nie sdz, eby...
Prosibym, eby mi pani moliwie dokadnie opisaa wczorajszy
dzie. A' wic wysza pani z domu, kiedy ojciec jeszcze spa.
Tak.
I napisaa pani kartk, e pno pani wrci.
Tak.
Wczoraj bya niedziela, wic nie posza pani na uczelni.
Nie.
Czy mona wiedzie, gdzie pani przebywaa przez cay dzie?
Troch chodziam... troch...
W towarzystwie tak pani spacerowaa?
Z jednym moim znajomym.
I z tym znajomym spdzia pani cay dzie?
Tak.
Mogaby mi pani poda jego imi i nazwisko?
Czy to konieczne?
Raczej tak.
No wic... zawahaa si chwil Waldemar Tokarski.
Czym si zajmuje? Pracuje gdzie?
Tak.
Gdzie?
W spdzielni. To jest spdzielnia usugowa, kaletniczorymarska.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 56

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Jakie ma stanowisko w tej spdzielni?


Jest zaopatrzeniowcem.
Uhm Szymaski wyj z kieszeni marynarki dugopis i zanotowa co na kartce papieru. Wic pani cay wczorajszy dzie spdzia w
towarzystwie Waldemara Tokarskiego.
Tak.
A wieczorem poszlicie potaczy do Grand Hotelu.
Tak.
Bylicie sami czy te w wikszym towarzystwie?
Byo par...osb.
Czy mogaby mi pani poda nazwiska tych osb?
Oczywicie, Kazik Ostrowski z on, Ziutek Borzycki, potem przysiada si do nas przyjacika Magdy, to znaczy ony Kazia. Nawet wiem, jak
si nazywaj. Ona ma na imi Lucyna, a jej m Wacaw. I jeszcze, nie wiem
skd, pojawi si jaki Woch, neapolitaczyk. Aha. Zupenie zapomniaam,
e Ziutek przyprowadzi swoj dziewczyn. Mwi do niej Pufa, ale jak ona
naprawd si nazywa, nie mam pojcia. Tga blondynka.
Szymaski coraz czciej zapisywa co w notatniku.
Czy pani dobrze zna tego pana Ziutka Borzyckicgo? spyta.
Nie. Raczej sabo. Widziaam go kilka razy. To kolega Waldemara.
A Waldemara dawno pani zna?
O, tak... do dawno. Ju przeszo rok. Poznalimy si w zeszym
roku na wiosn.
Wic z caym tym towarzystwem bawia si pani do pna i wrcia pani do domu okoo pierwszej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 57

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Tak.
Kto pani odprowadzi do domu? Zmieszaa si.
Waciwie... waciwie to nikt. Z Grand Hotelu na Mokotowsk to
bardzo blisko... Przecie...
Jak to?. zdziwi si Szymaski, podnoszc brwi do gry. Cay
dzie spdzia pani w towarzystwie Waldemara Tokarskiego i w nocy, po
zabawie, nie odprowadzi pani do domu?
Mieszkam tak blisko...
Co si stao? Pokcilicie si?
Nie. Skde...
Wic dlaczego pani nie odprowadzi?
Bo... bo go nie byo.
Nie rozumiem. Gdzie go nie byo?
Jak wychodzilimy, to go nie byo przy stoliku. W ogle gdzie poszed i nie wrci.
To znaczy, e nagle sie ulotni?
Tak.
Czy to byo pod koniec zabawy? Przed samym uregulowaniem rachunku?
Nie zaprzeczya ywo. Waldemar znacznie wczeniej odszed od towarzystwa. Zreszt on nie jest taki, eby si wykrca od zapacenia rachunku. Nigdy tego nie robi.
To mio, e pani ma o swoim znajomym takie dobre wyobraenie
umiechn si Szymaski. Prosz mi powiedzie, czy dzisiaj widziaa
ju pani Waldemara Tokarskiego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 58

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie.
I nie usiowaa si pani z nim zobaczy?
Nie.
A nie zaniepokoia si pani, e mu si co stao?
Nie.
Szymaski uwanie przyjrza si dziewczynie.
Przyznaj, e troch mnie to dziwi. Dziwne jest zarwno jego
wczorajsze zachowanie, jak i pani dzisiejsza reakcja. Sdzc z tego, e pani
spdzia cay dzie w towarzystwie Waldemara, mam prawo przypuszcza,
e czy pani z nim jaka serdeczniejsza przyja. Wczoraj wieczorom ten
mody czowiek znikn nagle z Grand Hotelu i do dzisiaj si nie pojawi.
Jest powd, eby si o niego niepokoi.
Milczaa.
Szymaski przesta si nagle interesowa Waldemarem Tokarskim.,
Czy ojciec pani uywa okularw sonecznych? spyta niespodziewanie. Bya zaskoczona. Potrzsna gow.
Nie. Tatu nigdy nie uywa okularw przeciwsonecznych. Uwaa, e to niezdrowe dla oczu. Jeeli byo mocne soce, nosi czapk z daszkiem.
Szymaski wycign szuflad i wyj z niej bardzo eleganckie okulary przeciwsoneczne w ozdobnej oprawie, pochodzenia zagranicznego.
Znalelimy to w pokoju pani ojca. Czy moe domyla si pani,
czyja to wasno.
Grayna poczua, jak krew gorc fal napywa jej do twarzy, a w
gardle robi si straszliwie sucho. Z trudem przekna lin. Od razu pozna-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 59

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

a te woskie okulary. Kupia je okazyjnie od Wandy Jaworskiej. Kosztoway


taniej, poniewa na lewym szkle bya niewielka skaza. Podarowaa je Waldemarowi na urodziny. By zachwycony.
Nie wiem czyje to okulary. Nie mam pojcia.
Szymaski uda, e nie zauway zmieszania dziewczyny. Schowa
okulary z powrotem do szuflady i powiedzia:
Morderca pani ojca szuka czego w mieszkaniu. Czy pani wie
czego mg szuka?
Nie wiem.
Zerwa nawet kawaek posadzki. Jak pani sdzi, dlaczego akurat
w tym miejscu zerwa klepki?
Wzruszya ramionami.
Nie wiem. Moe dlatego, e myla, e tam jest skrytka.
Czy co na to mogo wskazywa?
Tak... To znaczy... W tym miejscu posadzka troch si wybrzuszya. Nie bardzo, ale klepki byy troch wyej. Mona si byo nawet o nie potkn. Tatu mia zamiar wezwa specjalist, eby to poprawi, ale tak jako
schodzio... Zreszt teraz bardzo trudno kogo znale, eby co zrobi.
Szymaski pokiwa gow.
Tak, to prawda. Prosz mi jeszcze powiedzie, czy pani umie stroi fortepiany?
Troch. Tatu prbowa mnie uczy, ale nigdy mnie to specjalnie
nie interesowao. Ja wol gra na fortepianie, anieli go stroi.
Tak, oczywicie. No c... Nie bd pani ju duej mczy dzisiaj
pytaniami. Dzikuj za rozmow. W razie potrzeby pozwol sobie pani

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 60

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

odwiedzi. Jeszcze tylko jedna maa proba. Prosz mi poda adres pana
Waldemara Tokarskiego.
Mia gigantycznego kaca. Palio go tak, e poruszenie jzykiem przychodzio mu z najwiksz trudnoci. Przed oczami wizja nie koczcego
si szeregu biaych butelek, penych mleka, kefiru... Niestety. M usia si zadowoli wod sodow. Nie mia pojcia, czego chce od niego ten dziwny facet, ktry mu si tak natarczywie przyglda.
Czy pan wie, gdzie si pan znajduje? Przetar przekrwione oczy
i odetchn gbiej.
Gdzie ja si znajduj? A gdzie ja si mog znajdowa? Albo w
izbie wytrzewie, albo w kryminale.
Tu jest komenda milicji.
Na jedno wychodzi. Dzie dobry.
Pan si nazywa Waldemar Tokarski?
Po co si pan pyta, kiedy pan wie. Zabralicie mnie, panowie,
przecie z mojego mieszkania.
Dopiero koo poudnia wrci pan do domu.
Nie mam pojcia, ktra bya godzina. Zakochani i skacowani nie
patrz na zegarek.
Nie poszed pan dzisiaj do pracy.
A pan uwaa, e z takim kacem mogem i do pracy?
By pan wczoraj wieczorem w Grand Hotelu?
Mam wraenie, e byem.
Ale wczeniej opuci pan towarzystwo.
Moliwe.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 61

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Gdzie pan spdzi reszt nocy?


W Parku Kultury. Bardzo tam mio. wiee powietrze. Tylko nad
ranem troch zmarzem.
Czy zna pan pani Grayn Pawelsk?
No chyba, e znam. Fajna dziewczyna, ale nie umie si bawi. Troch drtwa. Mog si jeszcze napi wody?
Prosz.
apczywie wypi dwie szklanki, odsapn i spojrza przytomniej.
Kiedy pan ostatni raz widzia pani Grayn Pawelsk?
Kiedy? Wczoraj w Grandzie.
Nie odprowadzi pan jej do domu.
Ano nie.
Jak to si stao, e pan swojej dziewczyny nie odprowadzi po zabawie do domu?
Zwyczajnie si stao. Zalaem pal, poszedem, eby troch odetchn wieym powietrzem, usiadem w Parku Kultury i usnem.
Szymaski wyj z szuflady przeciwsoneczne okulary.
Czy to paskie okulary?
Moje. Bardzo dzikuj Waldemar wycign rk.
Chwileczk. Prosz mi powiedzie, gdzie pan kupi te okulary?
Nie kupiem. Dostaem w prezencie.
Od kogo?
Od Grayny. Czy to wane?
Jak dawno zna pan pani Grayn Pawelsk?
Ju chyba przeszo rok.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 62

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Co pana czy z t dziewczyn? Waldemar poruszy si niecierpliwie.


Co pan mnie tak wypytuje? Przesuchanie czy co?
Moe i przesuchanie.
Nie rozumiem. O co chodzi? Niech pan mwi janiej.
Dobrze. Zaraz bdziemy rozmawia zupenie jasno Szymaski
zapali papierosa i schowa okulary do szuflady.
Nie odda mi pan moich okularw? spyta zdziwiony Waldemar.
Na razie nie.
Ale dlaczego?
Czy pan ju si dzisiaj komunikowa z pani Grayn Pawelsk?
Nic. A kiedy miaem si komunikowa? Widzia pan przecie, e
mi jzyk wysech na wir. Teraz troch lepiej po tej wodzie.
Pani Grayn Pawelsk spotkao wielkie nieszczcie.
Co si stao? Wypadek? Wpada pod samochd?
Nie. Jej ojciec zosta zamordowany.
Rany boskie! Kiedy?
W nocy.
Nieprawdopodobne... Stary Pawelski... A kt go mg kropn?
Wanie usiujemy si tego dowiedzie.
Waldemar nagle si przerazi.
Nie przypuszcza pan chyba, panie kapitanie, e... e ja?
Jeszcze nic nie przypuszczam powiedzia spokojnie Szymaski. Kiedy ostatnio rozmawia pan z Pawelskim?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 63

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Kiedy rozmawiaem? Wcale nie rozmawiaem... W ogle z nim nie


rozmawiaem.
Jest pan tego pewien?
Oczywicie, e jestem pewien Waldemar by ju zupenie przytomny. Wiem chyba, z kim rozmawiam, a z kim nie rozmawiam. O czym
zreszt miabym rozmawia ze starym Pawelskim. On by mnie nawet do
domu nie wpuci.
To znaczy, e nie bardzo pana lubi?
O lubieniu nie ma mowy. Patrze na mnie nie mg.
Szymaski utkwi badawcze spojrzenie w twarzy modego czowieka.
Jeeli nie rozmawia pan ostatnio z Pawelskim, to czym mona
wytumaczy fakt, e paskie okulary przeciwsoneczne znalelimy w
mieszkaniu, a cile mwic w pokoju pana Pawelskiego?
Moje okulary w pokoju Pawelskiego?!
Wanie.
To niemoliwe!
Bardzo auj, ale nie ma co do tego adnych wtpliwoci. Powtarzam: znalelimy te okulary w pokoju Pawelskiego. A e s one1 pask
wasnoci, take nie ma adnych wtpliwoci. Zreszt sam pan to stwierdzi.
Nic nie rozumiem Waldemar niespokojnie wpatrywa si w
swego rozmwc. Sowo honoru, e nic, nie rozumiem. To moje okulary,
ale ja naprawd nie byem u Pawelskiego.
I dosta pan te okulary w prezencie od jego crki?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 64

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ju mwiem. Na urodziny.
Hm Szymaski podrapa si w zamyleniu za uchem i zgasi
papierosa. To wszystko jest troch dziwne, panie Tokarski. Powiedziabym nawet, e bardzo dziwne. No bo lak: pan twierdzi, e nigdy pan nie by
u Pawelskiego. a tymczasem w mieszkaniu denata znajdujemy paskie okulary, ktre panu podarowaa na urodziny panna Grayna, crka zamordowanego. Kiedy pokazywaem jej te okulary, twierdzia z ca stanowczoci,
e nic wio, czyja to wasno. Musi pan przyzna, e jest tu co niejasnego.
Ale przecie Grayna zna te okulary! wykrzykn Waldemar.
Jeszcze mwia, e to woskie, e kupia okazyjnie troch taniej, bo maj rys na lewym szkle.
Szymaski skin gow.
Zgadza si. Maj rys na lewym szkle.
Waldemar by coraz bardziej zdenerwowany.
Dlaczeg ona, u diaba, powiedziaa, e nie wie, czyje to okulary?
A moe baa si, e zaczn pana o co podejrzewa? podsun
Szymaski.
Waldemar poderwa si ze swego miejsca.
Podejrzewa?! krzykn. Podejrzewa, e to ja zabiem jej ojca?
Mona by tak przypuszcza, panie Tokarski. Nie sdzi pan?
Ale to nonsens... Panie kapitanie... Dlaczeg miabym zabi ojca
Grayny?
Szymaski wzruszy ramionami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 65

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie wiem. W kadym razie w tej sytuacji mona by sdzi, e panna Grayna bardzo powanie bierze pod uwag tak ewentualno, e pan
rozmawia z jej ojcem. Powiedziaa, e nie wie, czyje to s okulary chyba
tylko dlatego, eby pana ratowa.
Ale mnie nie potrzeba ratowa! Ja nic nie zrobiem. Nie widziaem na oczy Pawelskiego. Jak Boga kocham!
W takim razie w jaki sposb paskie okulary znalazy si u niego
w mieszkaniu?
Nie mam pojcia.
Niech si pan dobrze zastanowi. To bardzo wane. Moe je pan
komu poycza?
Nie. Nikomu nie poyczaem.
A kiedy pan ich ostatnio uywa?
Nie pamitam.
Ma pan inne okulary przeciwsoneczne?
Mam. Ze trzy pary.
Czy stale uywa pan ciemnych okularw?
Nic. Rozmaicie. Jak jest due soce... Ale czasem to nawet i wieczorem. Tak dla fasonu. Na play zawsze je nakadam.
A dawno by pan na play?
Wczoraj rano. I w pitek po poudniu.
Z kim pan by?
Z Grayn. ?
By jeszcze kto z wami?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 66

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wczoraj bylimy sami, a wtedy w pitek przysiad si do nas mj


kolega.
Jak si nazywa ten kolega?
Borzycki.
No i c ten Borzycki?
A nic. Siedzia z nami, rozmawia, kpa si w basenie.
Czy wtedy mia pan te okulary ze sob?
Wtedy na pewno miaem. Pamitam, bo Ziutek zachwyca si ich
oprawk.
Moe paski kolega przez pomyk zabra te okulary?
Waldemar pomyla chwil i nagle a podskoczy z wraenia.
Panie kapitanie! ? wykrzykn. Teraz sobie przypominam.
Oczywicie, e Ziutek zabra moje okulary.
Jak to si stao, e pan si nie zorientowa?
Bardzo prosto, panie kapitanie. Zaraz wszystko opowiem. Ot
byo tak: Poszlimy z Grayn nad Wis po poudniu, bo ja pracuj. Wybralimy si na te nowe baseny. Wzilimy leaki. Byo nawet przyjemnie, bo w
powszedni dzie nie ma takiego toku. Potem spotkalimy Ziutka Borzyckiego. Okoo sidmej postanowilimy ju i do domu. Grayna miaa ze sob duy koszyk, w ktrym trzymaa kostiumy kpielowe, rczniki, takie
rne rzeczy. Ziutek nis jej ten koszyk. Wsiedlimy do stu siedemnastu.
My z Grayn wysiedlimy przy Nowym wiecie, a Ziutek pojecha dalej z
koszykiem. Z ca pewnoci byy tam moje okulary.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 67

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Hm Szymaski wyj nowego papierosa i stukn nim o pudeko. Z tego, co pan mwi, wynikaoby, e to Jzef Borzycki zostawi paskie okulary w mieszkaniu Pawelskiego.
Nie wiem, panie kapitanie, ale...
Czy Borzycki zna Pawelskiego?
Pojcia nie mam.
A kiedy panna Grayna odebraa od Borzyckiego swj koszyk?
Dokadnie nie powiem, ale myl, e na drugi dzie.
To znaczy w sobot.
Tak wychodzi.
A pan nie pyta panny Grayny o swoje okulary?
Nie. Cakiem o nich zapomniaem.
Chciabym jeszcze pana o co zapyta, panie Tokarski.
Prosz uprzejmie.
Szymaski pochyli si nad biurkiem i utkwi wzrok w oczach modego czowieka.
Niech mi pan powie, dlaczego panna Pawelska sdzi, e pan
mgby by morderc jej ojca?
Ale... panie kapitanie... Skde znowu,,.? Grayna wcale tak nie
uwaa... Pan si myli...
A jednak kiedy jej powiedziaem, e znalelimy te okulary w pokoju ojca, owiadczya, e nie wie, czyja to wasno. Z tego przecie jasno
wynika, e chciaa pana kry i e podejrzewa, i pan moe mie co wsplnego z t zbrodni.
Waldemar znowu si zerwa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 68

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ja nie zabiem Pawelskiego! krzykn. Ja tego nie zrobiem!


Jestem niewinny! Ca noc spaem w Parku Kultury. Na oczy nie widziaem
Pawelskiego.
Ale kto powiadczy, e pan ca noc spa w Parku Kultury?
Jednak to fakt. Jak Boga kocham. panie kapitanie... Spaem. Byem
pijany. Musi mi pan wierzy.
Niech pan siada powiedzia Szymaski i zacz uwanie przeglda swoje notatki. Przypumy, e skonny jestem panu uwierzy. Interesuje mnie jednak, na jakiej podstawie panna Grayna podejrzewa pana?
Nie mam pojcia. Moe... Nie wiem, panie kapitanie... Sowo honoru, e nie wiem. To by dla niej na pewno straszny szok. Bardzo kochaa
swojego ojca.
Tak Szymaski zamkn teczk z aktami i wsun j do szuflady. Na razie dzikuj panu.
Czy jestem wolny?
Tak. Prosz tylko, eby pan nie wyjeda nigdzie z Warszawy,
nawet subowo. Zobowizuj pana do tego, eby pan by w kadej chwili
do naszej dyspozycji.
Oczywicie, panie kapitanie.
I jeszcze jedno. Czy jest pan zadowolony z pracy w tej spdzielni
usug kaletniczych?
Tak, raczej tak.
A czy spdzielnia z pana jest zadowolona ?
Waldemar mia bardzo niewyran min.
Myl, e tak... Chyba... chyba s ze mnie zadowoleni.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 69

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Szymaski umiechn si.


To mnie bardzo cieszy. Do widzenia, panie Tokarski, do zobaczenia.
Ziutek Borzycki nie sprawia wraenia czowieka speszonego czy
zdenerwowanego. Przeciwnie, by zupenie swobodny, porusza si z dobrze wyreyserowan nonszalancj, nie popadajc jednak w przesad. Patrzc na niego mona byo przypuszcza, e to jest kto, kto w ko-mendzie
milicji czuje si jak u siebie w domu. Mia na sobie eleganckie, wietnie
skrojone ubranie z jasnego tropiku. Pachnia dobrym kremem do golenia i
wod kolosk.
Czym mog panom suy? spyta wesoo, wyjmujc z kieszeni
pudeko playersw". Pozwoli si pan poczstowa, panie kapitanie.
Dzikuj Szymaski wzi papierosa i sign po zapaki. My
si chyba ju znamy.
Borzycki umiechn si uprzejmie.
Moliwe, bardzo moliwe. Ja wprawdzie nie przypominam sobie,
ebym mia przyjemno pozna pana kapitana, ale Warszawa jest taka maa, e to bardzo prawdopodobne, ebymy si ju gdzie spotkali.
Tym razem Szymaski si umiechn.
Widz, e nie dopisuje panu pami. Co nie w porzdku. Czyby
pan rzeczywicie nie pamita, jak wsadziem pana do puda?
Borzycki skrzywi si z wyranym niesmakiem.
Ach, panie kapitanie, czy to adnie przypomina komu cigle
grzechy modoci?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 70

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

No, trzy lata temu nic by pan znowu taki bardzo mody.. Nie
przesadzajmy.
Kt w yciu nie popenia bdw, panie kapitanie?
A obecnie ju pan tych bdw nie popenia?
Wykluczone. Taka rzecz raz si moe zdarzy.
I teraz nie handluj e ju pan walut?
Skde znowu, panie kapitanie? Jak pan w ogle moe mnie o co
podobnego podejrzewa?
I jest pan zupenie pewien, e nie handluje pan walut?
Nie mam co do tego adnych wtpliwoci.
A czym si pan obecnie zajmuje?
W tej chwili jestem w trakcie szukania pracy.
A konkretnie, co pan robi?
Szukam pracy.
No dobrze, ale z szukania pracy nie mona y. Z czego si pan
utrzymuje?
Mamusia mi pomaga.
A co robi paska mamusia?
Prowadzi sklep z konfekcj...
Uhm. Wic pan z ca stanowczoci twierdzi, e obecnie nic handluje pan walut.
Przysigam... panie kapitanie...
Szymaski podnis rk do gry.
Z przysigami radzibym ostronie.
Chciaem pana przekona, panie kapitanie. Bo widzi pan...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 71

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Dobrze, dobrze przerwa mu niecierpliwie Szymaski. Raczej nie lubi, jak mnie kto chce przekonywa. Prosz mi powiedzie, czy
pan wie, e Hieronim Pawelski, ojciec panny Grayny, zosta zamordowany?
Tak. Syszaem. Straszne nieszczcie.
Pan zna Pawelski ego?
Nie... chyba nie.
Co to znaczy chyba nie"?
Bo widzi pan, panie kapitanie... By moe, e kiedy Grayna
przedstawia mnie swojemu ojcu. Ale jeeli nawet, to byo bardzo dawno.
Po prostu nie pamitam.
I nie odwiedza pan Pawelskiego?
Nie... Skde? W jakim celu miabym go odwiedza?
Tego nie wiem. Wic twierdzi pan. e pan nie bywa w domu Pawelskich?
Nie.
Szymaski wyj z szuflady okulary Waldemara.
Czy widzia pan ju kiedy te okulary? Poznaje je pan?
Nie. To nie s moje okulary.
Nie pytam, czy to s paskie okulary; pytam, czy pan je poznaje?
Nie.
I nigdy pan ich nie widzia?
Nie. Nie rozumiem...
Panie Borzycki powiedzia cierpliwie Szymaski. Wydaje mi
si, e pan obra z taktyk.
Taktyk? Jak taktyk? O czym pan mwi. panie kapitanie?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 72

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Niech pan nie udaje. To przecie gupie. Nie pan nie pamita, niczego pan sobie nie przypomina, nie poznaje pan ludzi, przedmiotw. Przecie jeszcze nie jest pan starym sklerotykiem. Uprzedzam, e tego rodzaju
krtactwa mog postawi pana w bardzo przykrej sytuacji.
Borzycki zrobi zdziwion min.
W jakiej sytuacji? Zupenie nie rozumiem.
Rozmawiaem z Waldemarem Tokarskim. To zdaje si paski kolega.
Tak.
Ot Tokarski opowiedzia mi, e w pitek bylicie razem na play i e przez roztargnienie zabra pan ze sob koszyk Grayny Pawelskiej, w
ktrym znajdoway si te oto okulary, bdce wasnoci Tokarskiego. Czy
to jest zgodne z prawd?
Tak.
Okulary te mwi dalej Szymaski, nie spuszczajc wzroku z
twarzy Borzyckiego zostay znalezione w mieszkaniu, a cilej mwic w
pokoju Pawelskiego. Paski kolega, Tokarski, twierdzi, e nie odwiedza ojca panny Grayny. Pozostaje wic tylko jedna moliwo, a mianowicie, e
to pan zostawi okulary u Pawelskiego.
Borzycki by dobrym graczem. Nie da si zaskoczy.
Prosz mi wybaczy, panie kapitanie powiedzia ze swobodnym umiechom ale nie wzi pan pod uwag jednej, dosy zasadniczej,
ewentualnoci. Ja w sobot przed poudniem odniosem koszyk Graynie.
C wic dziwnego, e okulary Waldka znalazy si w jej mieszkaniu?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 73

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Szymaski potrzsn gow. By oczywicie przygotowany na tego


rodzaju argumentacj.
Nie przekona mnie pan. I jeszcze raz radz panu porozmawia
otwarcie, bez tych wszystkich sztuczek.
Przecie to logiczne, co mwi, panie kapitanie.
Pozornie logiczne, ale widocznie musi by jaki bd w rozumowaniu, jeeli to, co pan mwi, nie jest zgodne z prawd. Moe ujmiemy to
inaczej. W tym, co pan mwi, jest tylko cz prawdy.
Nic nadam za tokiem paskiego rozumowania, panie kapitanie.
Szymaski nie mia wtpliwoci co do tego, e Borzycki kontaktowa
si z ojcem Grayny. wiadczyo o tym pocztkowe zachowanie si niepoprawnego waluciarza.
A gdyby tak maleki bluff? pomyla.
Jestem lepiej poinformowany o pewnych sprawach, ni pan przypuszcza, panie Borzycki. Jeeli bdzie si pan upiera przy swoim twierdzeniu, powoam wiadkw, ktrzy zeznaj, e widzieli pana w niedziel w godzinach poudniowych w tych okularach. Wtedy paska sytuacja stanie si
nie do pozazdroszczenia. No c... Jak pan chce?
Borzycki bardzo si zmiesza. Po raz pierwszy w czasie tej rozmowy
straci pewno siebie.
Panie kapitanie... Odchrzkn. Panie kapitanie. Widz, e
rzeczywicie musz z panem zupenie szczerze... tego....
A dlaczeg to od pocztku niezupenie szczerze, co? spyta
Szymaski.
Borzycki umiechn si przepraszajco.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 74

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Prosz mi wybaczy, panie kapitanie, ale... Przyzna pan, e nikomu nie jest mio by zamieszanym w spraw... w spraw morderstwa. I wanie dlatego.:. Dlatego nieco rozminem si z prawd, to znaczy czciowo... Bo...
Czy chce pan przez to powiedzie, e widzia si pan z panem Pawelskim?
Tak... Rzeczywicie... Widziaem si z nim...
Kiedy?
W niedziel, w niedziel po poudniu.
Dobrze, e pan si do tego przyzna z wasnej woli. Odciski palcw i tak pozwoliyby nam stwierdzi pask obecno w mieszkaniu Pawelskiego. Prosz mi powiedzie, czy odwiedzi pan Pawelskiego przypadkowo, czy te to byo umwione spotkanie?
Umwiem si z nim. Oczywicie.
A jaki by cel tej wizyty?
adnego specjalnego celu nie byo. Tak sobie. Chcielimy troszk
porozmawia. Niedziela, wito, czowiek ma wicej wolnego czasu.
Szymaski poruszy si niecierpliwie.
Panie Borzycki powiedzia ostrym gosem, w ktrym czu byo
hamowany gniew. Moe wreszcie przestanie pan ze mnie robi wariata.
Znamy si nie od dzisiaj i chyba pan zdaje sobie spraw z tego, e takim
gupim gadaniem nie zamydli mi pan oczu.
Ale, panie kapitanie...
Prosz nie przerywa. Pawelski by stroicielem, a pan handluje
walut...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 75

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ju nie, panie kapitanie. Zrezygnowaem. Nie chc si naraa.


Niezupenie mnie pan przekona. By moe, e pan nieco ograniczy sw dziaalno. Syszaem, e obecnie interesuje si pan handlem samochodami. Ale przypuszczam, e od czasu do czasu dla staych klientw
co pan i w walucie zaatwi.
Borzycki skromnie spuci oczy.
Czasami tak jest trudno odmwi zaprzyjanionej osobie. Ja jestem, panie kapitanie, czowiekiem bardzo uczynnym i z tego powodu....
Wic odwiedzi pan Pawelskiego w sprawie transakcji walutowej.
Poniekd, panie kapitanie. To znaczy... Nie miaem na uwadze jakich osobistych, materialnych korzyci. Po prostu przyjacielska pomoc.
Nie wiedziaem, e uwaa pan Pawelskiego za swojego przyjaciela.
Och, to tylko taki fason de parter. panie kapitanie. Pan Pawelski
by ojcem sympatii mojego kolegi.
A ojcowie sympatii kolegw s naszymi przyjacimi. Zreszt...
starszy czowiek. Naleao mu pomc w...
Czy Pawelski czsto kupowa dolary?
Nie kupowa, panie kapitanie. Sprzedawa.
Ale, eby mc sprzeda, musia najpierw kupi zauway Szymaski.
Tak wychodzi.
Czy nabywa walut za porednictwem pana?
Nie przypominam sobie, panie kapitanie. To byo tak dawno.
Znowu zaczyna pan traci pami, panie Borzycki?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 76

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie. To znaczy... By moe... e kiedy...


Sprzeda pan Pawelskiemu dolary.
Nie mogem odmwi pomocy ojcu Grayny.
A teraz Pawelski chcia odsprzeda te dolary.
Wanie. Widocznie potrzebowa gotwki.
Na co potrzebowa gotwki?
Nie mam pojcia. Nie interesowaem si sprawami pana Pawelskiego. C mnie to mogo obchodzi. Prosi, eby sprzeda... no to...
I wtedy, w niedziel po poudniu, przyszed pan do Pawelskiego,
eby od niego zabra walut.
Prosi mnie, panie kapitanie.
Dua to bya suma?
Sto pidziesit.
I podczas rozmowy zostawi pan u niego na biurku okulary przeciwsoneczne, bdce wasnoci Waldemara Tokarskiego.
Widocznie. Dokadnie sobie nie przypominam.
Ale przypomina pan sobie, e pan mia te okulary?
Chyba tak. Nie przysigbym, ale raczej tak.
W niedziel wieczorem by pan w Grand Hotelu w wikszym towarzystwie.
Zabawilimy si troch.
Prosz mi powiedzie, czy paski kolega, Waldemar Tokarski, duo pi?
O ile dobrze pamitam, to raczej sporo.
Czy mg si wtedy upi?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 77

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Trudno mi powiedzie, panie kapitanie. Waldek ma bardzo mocn


gow.
W pewnym momencie opuci wasze towarzystwo.
To prawda. Gdzie spyn. Nawet Graynie byo przykro, bo nie
mia jej kto odprowadzi do domu. A waciwie ja chciaem, ale ona nie
chciaa. Powiedziaa, e zaczeka na Waldka. Zostaa w Grandzie, w hallu.
Czy Tokarski zwierza si panu z jakich swoich kopotw materialnych?
A kto z nas nie ma kopotw materialnych, panie kapitanie. Cigle
wszyscy odczuwamy brak gotwki. Mona powiedzie, e to u nas choroba
spoeczna, nigdy nie koczca si epidemia.
Szymaski potrzsn gow.
Nie o to mi chodzi. Chciaem si od pana dowiedzie, czy Tokarski
mia ostatnio jakie specjalne kopoty pienine?
Nic mi o tym nie wspomina. Nie rozmawialimy na ten temat.
Czy paski kolega grywa w kary?
Waldek? Rzadko. On raczej woli koniki.
Chodzi pan z nim na wycigi?
Od czasu do czasu, raczej rzadko. Ja nie lubi hazardu. To za bardzo wciga. Momentalnie mona si spuka.
A jak Pawelski odnosi si do Tokarskiego?
Borzycki wzruszy ramionami.
Nie bardzo wiem, ale wydaje mi si, e niezbyt serdecznie. Podobno kiedy o mao go w mord nie strzeli i gdyby nie Grayna...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 78

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

To rzeczywicie. stosunki midzy nimi nic byy szczeglnie mie


umiechn si Szymaski. A dlaczego waciwie pan Pawelski by
przeciwny znajomoci crki z Waldemarem?
Nie wiem. Chyba uwaa Waldemara za lekkoducha, za czowieka
mao powanego. Pan wie, panie kapitanie, jak to jest. Ojciec nigdy nic bywa
zadowolony z amanta swojej crki. Chciaby, eby jaki krlewicz z bajki do
niej przyjecha, a tu o krlewiczw w dzisiejszych czasach coraz trudniej.
Najwyej jaki badylarz...
Szymaski znw si umiechn.
To prawda. Marzenia monarchistw s w naszej epoce coraz
mniej realne. Niech mi pan jeszcze powie, gdzie Pawelski przechowywa
dolary?
Nie mam zielonego pojcia, panie kapitanie. Jak przyszedem,
mia ju walut naszykowan, a gdzie j trzyma, tego nie wiem. Moe w
starej skarpetce?
Albo bya jaka skrytka w mieszkaniu?
Nie wiem. Sowo honoru, e nie wiem. Zupenie si tym nie interesowaem.
Czy sprzeda pan ju te sto pidziesit dolarw?
Jeszcze nie.
Niech pan je odda pannie Graynie.
Rzecz jasna, panie kapitanie. Wanie miaem taki zamiar. Ale...
Chciaem prosi...
O co chodzi?
Borzycki mia zafrasowan min.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 79

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Chciabym prosi, eby pan kapitan by askaw nie robi z tego


adnego uytku, e ja te dolary... Pawelskiemu... Ja naprawd tak tylko przez
yczliwo... Nie dla adnej korzyci materialnej... Bro Boe... Po prostu
zwyka przysuga. Mam nadziej, e pan kapitan nie... nie tego...
Szymaski machn rk.
Daj pan spokj. Niech pan zwrci te dolary Graynie. A ja osobicie bardzo bym si cieszy, eby pan wreszcie znalaz sobie jak uczciw
prac.
Szukam, panie kapitanie, szukam czego odpowiedniego, ale to
nie takie proste. Na pewno co sobie znajd. Postaram si. Co mi ju obiecuj. Dzikuj za yczliwo, panie kapitanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 80

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Rozdzia V

Szymaski nie by zadowolony z dotychczasowych wynikw ledztwa. Mia wprawdzie na tapecie dwch podejrzanych, ale tak naprawd nie
by przekonany ani o winie Waldemara Tokarskiego, ani Borzyckiego. Kady z nich mg oczywicie by morderc Pawelskiego, niektre jednak
szczegy budziy powane wtpliwoci.
Jeeli Tokarski zdecydowaby si odwiedzi ojca swojej dziewczyny
o tak pnej porze, to Pawelski najprawdopodobniej nie wpuciby go do
mieszkania i nie wdawaby si z nim w adne rozmowy, zwaszcza e chopak duo tego wieczoru pi i na pewno nie wyglda na trzewego. Poza tym
Pawelski w momencie mierci by kompletnie ubrany. Trudno sobie wyobrazi, eby kto w u-palny wieczr siedzia w swoim wasnym mieszkaniu w marynarce, w starannie zawizanym krawacie... Robio to takie wraenie, jakby Pawelski kogo oczekiwa. Mona przypuszcza, e chodzio o
jak oficjaln wizyt. Albo gdzie si wybiera i niespodziewany go zaskoczy go? W takim jednak wypadku napastnik raczej zadaby cios z przodu, a nie w ty gowy. Byo rzecz mao prawdopodobn, eby Pawelski odwrci si tyem do niespodziewanego i niepodanego gocia.
Pozostawaa jeszcze sprawa tych gorczkowych poszukiwa, poczonych nawet z zerwaniem posadzki. Czy mona sobie wyobrazi, e pijany Waldemar wtargn do mieszkania Pawelskiego, zabi go i zacz czego

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 81

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

szuka? Czego? Pienidzy? Waluty? Czy zabieraby sit; a do zrywania posadzki? Przecie musiaby sio. liczy z tym, e lada chwila wrci Grayna.
Nie miaby czasu na takie dokadne poszukiwania.
Borzycki? May kombinator, waluciarz, porednik przy sprzeday
uywanych samochodw. Mg ukra dolary Pawelskiemu, ale eby zabi...
Take mao prawdopodobna koncepcja. Tego typu ludzie kradn, oszukuj,
kombinuj rozmaite kanty, ale nie zabijaj. Zreszt w jakim celu Borzycki
zabijaby Pawelskiego? eby mu zabra dolary? Daoby si to przecie zrobi i bez dokonywania zbrodni.
Po dokadnym przemyleniu caej-sprawy Szymaski bardzo sceptycznie ustosunkowa si do swojej dotychczasowej dziaalnoci i doszed
do melancholijnego wniosku, e znalezienie zabjcy stroiciela z Mokotowskiej nie bdzie rzecz prost i e zabierze mu duo czasu. Naleao
bardzo starannie i wnikliwie zapozna si z yciem, ze zwyczajami oraz z
bliszym i dalszym otoczeniem Pawelskiego. Dotychczasowe informacje na
ten temat byy niezmiernie skpe, prawie adne.
W tej sytuacji trudno si dziwi, e nowy duch wstpi w Szymaskiego w1 momencie, kiedy w jego gabinecie pojawi si z raportem porucznik Szerniak. Mody czowiek prawic dwa dni spdzi w mieszkaniu
Pawelskiego i pracowa rzetelnie, przegldajc ksiki, czasopisma, stare
gazety, listy, a nawet rachunki za telefon, za gaz i wiato. Bya to icie
mrwcza praca, jeli si wemie pod uwag fakt, e ojciec Grayny nic lubi
niczego wyrzuca i mia zwyczaj gromadzi w swoim pokoju stosy wszelkiego rodzaju gratw, szpargaw, nikomu niepotrzebnych przedmiotw.
Nalea do tego typu ludzi, ktrzy uwaaj, e kada rzecz moe si kiedy

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 82

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

przyda, nie wyczajc kapsli od butelek po mleku, sznurkw, torebek,


korkw, gwodzi, starych kalendarzy.
No i jak tam? spyta Szymaski z nadziej w glosie. Znalelicie co ciekawego?
Myl, e chyba tak odpar skromnie Szerniak, ale jego byszczce oczy wiadczyy o tym. e nic na prno straci tyle czasu w mieszkaniu stroiciela.
Pokacie.
Porucznik wyj z teczki du, szar kopert i wysypa jej zawarto
na biurko.
Moe najciekawszy jest list Zenona Pawelskiego powiedzia,
rozprostowujc zoon kartk niebieskiego papieru.
Zenon Pawelski to brat zamordowanego.
Tak. Ten z Mokotowa.
List by niesychanie zwizy, tylko kilka zda:
Drogi Hieronimie, wczoraj otrzymaem twoj kartk. Przyznaj, e zostaem bardzo niemile zaskoczony twoimi bezwzgldnymi daniami. Nie posiadam w chwili obecnej takiej sumy, abym mg spaci twoj cze. Musiabym chyba sprzeda will, ale to byaby ostateczno. Myl, e powinnimy
si spotka i porozmawia. Mam nadziej, e nie wystpisz przeciwko mnie
na drog sdow. Nie powiniene tego robi. Zastanw si. To byoby szarganie naszego nazwiska. Pozdrawiam ci serdecznie, twj brat Zenon.
P.S. Pomyl o naszych dzieciach. Ty masz crk, ja mam trzech synw.
Nieche nie doczekaj tej chwili, eby ich ojcowie...
Ostatnie sowa zamazane byy atramentem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 83

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Szymaski skoczy czyta i spojrza na porucznika.


Wic sdzicie, e to moe by zbrodnia na tle porachunkw rodzinnych?
Wanie przytakn z oywieniem Szerniak. Wcale nie wykluczone. Spotkali si, tak jak proponowa Zenon Pawelski, doszo midzy
nimi do awantury i Zenon braciszka trzasn w ciemi t figurk. Wiemy od
Grayny, e jej ojciec nie y w najlepszej zgodzie z bratem. Szymaski pokiwa gow.
Tak. To rzeczywicie wiemy. Naleaoby sprawdzi alibi Zenona
Pawelskiego.
Czy mam si tym zaj, obywatelu kapitanie?
Wydaje mi si. e bdzie lepiej, jeeli ja porozmawiam ze stryjem
Grayny powiedzia po namyle Szymaski. Dla was bd mia inn
robot. Co tam jeszcze ciekawego znalelicie na Mokotowskiej?
Rachunki telefoniczne. W drugiej poowie lutego i w pierwszej poowie marca Pawelski sze razy telefonowa do Zakopanego. O, prosz, tutaj mam rachunki za te rozmowy.
Szymaski pochyli si nad biurkiem.
Rzeczywicie powiedzia z zainteresowaniem. Sze rozmw w cigu mniej wicej miesica. Ciekawe. A przedtem albo potem nie
rozmawia z Zakopanem?
Nie. Przejrzaem rachunki za telefon z ostatnich dwch lat. adnej
rozmowy z Zakopanem.
To rzeczywicie dosy interesujce. Jak wam si wydaje, jaki mg
by powd tych rozmw telefonicznych?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 84

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Ja myl, obywatelu kapitanie umiechn si Szerniak. Myl, e takie czste rozmowy... Bo ja wiem zreszt... Nie chciabym...
Mwcie, mwcie miao zachci go Szymaski.
Myl, e powodem tych telefonw moga by na przykad dziewczyna.
Szymaski poklepa modszego koleg po ramieniu.
Nie jest wykluczone, e trafilicie w dziesitk. Cherchez la femme. Zakochany stroiciel. No c... nie ma rzeczy niemoliwych na tym wiecie. Pikna pani wyjeda w gry. eby si troch opali i wygrza w marcowym socu, a stskniony amant telefonuje co par dni. Wydaje mi si, e
to brzmi dosy prawdopodobnie. Ale nie bawmy si w zgadywanie. Przede
wszystkim trzeba sprawdzi, do kogo naley ten numer w Zakopanem. Zajmiecie si tym. Macie jeszcze co ciekawego?
Tylko ogoszenia z ycia Warszawy: ..Sprzedam pianino marki
Bechstein w dobrym stanie". W cigu jednego tygodnia ogoszenie to ukazao si dwa razy. Kto je zakreli czerwonym owkiem. Prawdopodobnie
Pawelski.
Podano numer telefonu?
Oczywicie.
Szymaski skrzywi si z powtpiewaniem.
No c... To chyba najsabsza poszlaka. Wiemy przecie, e Pawelski od czasu do czasu zajmowa si handlem fortepianami, pianinami. Bechstein znana firma. Najprawdopodobniej chcia poredniczy w tej transakcji i co na tym zarobi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 85

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie powinnimy zapomina, e Pawelski by z zawodu stroicielem


wtrci Szerniak.
I co z tego?
Waciwie nic... Szerniak troch si zmiesza. Przyszo mi
tylko na myl, e moe motyww zbrodni naleaoby szuka w samym zawodzie denata, na przykad w jego transakcjach. Muzycy to dosy specyficzne rodowisko.
Widz, e macie ochot zainteresowa si tym ogoszeniem z ycia Warszawy umiechn si Szymaski. Nie zgaszam sprzeciwu. Zorientujcie si, kto jest wacicielem podanego numeru telefonu i czy transakcja z Bechsteinem dosza do skutku. Moe to nam da jakie dodatkowe
informacje dotyczce osoby Pawelskiego. Czy to ju wszystko, co zdobylicie w mieszkaniu na Mokotowskiej?
Tak, obywatelu kapitanie, chyba wszystko. Bo o tej kopercie z popioem pewnie nie ma co mwi.
Z jakim popioem?
W szufladzie biurka znalazem du kopert, a w niej resztki spalonego papieru, zmieszane z patkami ry.
Z patkami ry? powtrzy Szymaski. Czyby Pawelski by
a takim romantykiem? Czyby w tej formie przechowywa listy od ukochanej?
Ja to samo sobie pomylaem, obywatelu kapitanie ucieszy si
Szerniak. Pomylaem, e moe ta kobieta zadaa spalenia swoich listw, a on...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 86

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Koniecznie sprawdcie te rozmowy telefoniczne z Zakopanem


powiedzia Szymaski.
***
Zenon Pawelski nie by czowiekiem zbyt komunikatywnym. Nie sili
si na adne uprzejmoci, unika zbdnych sw i niezwykle zwile odpowiada na pytania. Robi wraenie czowieka skrytego, zamknitego w sobie, nie ulegajcego ywszym uczuciom. Wysoki, kocisty, mia szerokie,
kanciaste ramiona i dugie rce zakoczone potnymi, ylastymi domi.
Do tych doni pasowa raczej mot kowalski anieli przyrzdy krelarskie.
Szymaski powiedzia kilka uprzejmych zda, a nie znajdujc oddwiku u swego rozmwcy, przystpi do waciwego tematu.
Nie chciabym zabiera panu zbyt wiele jego cennego czasu. Bd
si streszcza.. Chodzi mi o informacje dotyczce osoby paskiego tragicznie
zmarego brata.
Milczenie.
Sdz, e wanie od najbliszej rodziny mog si czego dowiedzie o yciu zamordowanego mwi dalej Szymaski, nie zraony brakiem reakcji. Zdaje pan sobie chyba spraw z tego, e powodzenie ledztwa zaley w duym stopniu od sumy wiadomoci, pozwalajcych odtworzy moliwie jak najdokadniejszy wizerunek zmarego, z uwzgldnieniem
oczywicie krgu bliszych i dalszych znajomych oraz jego przyzwyczaje,
sabostek, zamiowa itp.
Pawelski poruszy niechtnie swymi kocistymi ramionami.
C ja mog panu powiedzie...?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 87

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

No, przecie zamordowany by paskim bratem zniecierpliwi


si Szymaski.
Ten sam ruch ramionami.
Nie kontaktowaem si z moim bratem. Nic nie wiem o jego yciu.
I w ogle nie widywa pan brata?
Nie.
Czy wolno wiedzie, dlaczego?
To s moje osobiste sprawy. Nie mam zamiaru mwi na ten temat.
Mona by przypuszcza, e mier brata nie zrobia na panu
wikszego wraenia. .
Tak. A to z tej prostej przyczyny, e przez szereg lat nie widywalimy si. Waciwie mj brat nie istnia dla mnie.
Troch dziwne stosunki rodzinne powiedzia Szymaski i zaraz doda: Chyba mimo wszystko mgby mi pan co powiedzie na temat swojego brata. Chocia kilka informacji dotyczcych jego usposobienia,
charakteru.
Pawelski zapatrzy si przed siebie. Jego szare zimne oczy zasnuy
si jakby ledwie dostrzegaln mg.
Hieronim by bardzo impulsywny powiedzia wolno. atwo
si emocjonowa. Entuzjazmowa si kadym nowo poznanym czowiekiem.
By bezkrytyczny w stosunku do ludzi. Przypuszczam, e wanie to stao
si przyczyn jego gwatownej mierci.
Chciabym od pana co usysze o byej onie paskiego brata.
To za kobieta.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 88

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Dlaczego tak pan j negatywnie ocenia?


Takie jest moje zdanie. Tumaczyem Hieronimowi, eby si z ni
nie eni, ale... Niepodobna mu byo nigdy nic wytumaczy, jeeli chodzio o
kobiety.
Zakocha si.
lepo, bezkrytycznie. On zawsze tak...
Czy paski brat by romantykiem?
Tak... chyba tak, chyba mona by to tak okreli. Hieronim by
niepoprawnym romantykiem. Kto wie, czy wanie to go nie zgubio.
Co pan robi w niedziel? spyta nagle Szymaski.
Pawelski spojrza na niego zaskoczony.
W niedziel? A co to pana obchodzi?
Tajemnica? umiechn si Szymaski.
adna tajemnica. Ca niedziel przesiedziaem w domu, miaem
robot, pracowaem.
Czyli spdzi pan niedziel w rodzinnym gronie.
Nie. Nie byo rodzinnego grona. ona z chopcami wyjechaa na
tydzie do Kazimierza. Jeszcze nie wrcia.
Duo pan ma dzieci?
Trzech synw. Dlaczego to pana interesuje?
Szymaski znowu si umiechn.
Tak sobie spytaem, panie inynierze, absolutnie bez adnych
ubocznych myli. A wracajc do sprawy paskiego brata, chciabym si
jeszcze dowiedzie, kiedy widzia go pan po raz ostatni?
Bardzo dawno. Chyba ze dwa lata temu. Dokadnie nie pamitam.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 89

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

I od tamtego czasu nie kontaktowali si panowie?


Nie.
A moe pan korespondowa z bratem?
Nie.
Niedobrze, e usiuje pan zatai pewne fakty powiedzia Szymaski z zafrasowan min. W takich sytuacjach nie naley kama. To
moe postawi pana w bardzo niekorzystnym wietle.
Twarz Pawelskiego gwatownie poczerwieniaa.
Wypraszam sobie! krzykn, zaciskajc potne pici. Jak
pan mie zarzuca mi kamstwo?
Szymaski wolnym, opanowanym ruchem wyj z teczki list znaleziony w mieszkaniu stroiciela.
Nie mam zwyczaju, panie inynierze, rzuca sw na wiatr. Jeeli
co mwi, to zawsze potrafi to udowodni? Prosz. Jestem w posiadaniu
listu, ktry pan swego czasu napisa do brata. Niech pan nie prbuje go
zniszczy. To si na nic nie zda. Poleciem wykona fotokopi. I wanie
chciabym z panem porozmawia na temat tego listu.
Nie bd z panem o tym rozmawia mrukn Pawelski.
Eee Szymaski z niedowierzaniem spojrza na swego rozmwc. Pan chyba nie mwi tego powanie, panie inynierze.
Najzupeniej powanie. To s moje osobiste, rodzinne sprawy i
nikomu nic d o tego.
Czy pan obstaje przy swoim postanowieniu?
Tak.
Szymaski ruchem penym rezygnacji rozoy rce.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 90

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

No c... trudno powiedzia z westchnieniem, Nie chciaem


ucieka si do zbyt drastycznej argumentacji, ale skoro mnie pan do tego
zmusza...
O czym pan mwi? O jakiej argumentacji?
Panie inynierze powiedzia cierpliwie Szymaski, jak nauczyciel, ktry pragnie wbi do gowy swemu uczniowi jak oczywist prawd.
Mam wraenie, e pan nie bardzo sobie zdaje spraw z zaistniaej sytuacji. Prosz uwanie posucha. Dokonano zbrodni. Zosta zamordowany
paski brat, do ktrego by pan bardzo niechtnie, a nawet wrogo usposobiony. Twierdzi pan przed chwil, e nawet nie prowadzi pan z nim adnej
korespondencji, a tymczasem ja jestem w posiadaniu listu napisanego pask rk. A wiec usiowa mnie pan wprowadzi w bd. W licie tym jest
mowa o sprawach pieninych. Jaka powaniejsza suma naleaa si od
pana paskiemu bratu. Nie chce pan na ten temat ze mn rozmawia. Czy
naprawd nie rozumie pan, e moe by pan podejrzany o to zabjstwo?
Pawelski siedzia milczcy. By teraz bardzo blady. W kcikach zacinitych ust zebraa si lina, ktrej nie wyciera. Pici w dalszym cigu
mia zacinite.
Szymaski odruchowo cofn si. Chcia mie przed sob troch
wiksz przestrze. Patrzc na tego czowieka nie by pewien, czy nie zostanie zaatakowany.
Sdz, e najlepiej bdzie, jeeli zdecyduje si pan ze mn szczerze porozmawia odezwa si po chwili.
Pawelski przez pewien czas oddycha ciko.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 91

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wic... wic pan przypuszcza, e to ja zabiem mojego brata


powiedzia wreszcie schrypnitym, przerywanym gosem.
Ja nic nie przypuszczam pospiesznie zapewni go Szymaski.
Prowadz ledztwo w sprawie tego morderstwa i zbieram materiay. Nie
mona si dziwi, e odwiedziem pana brata zamordowanego. Moim
zadaniem jest zebra jak najwicej materiau informacyjnego. Pan odmawia
pewnych wyjanie, co jest rzecz bardzo nierozsdn. Po pierwsze utrudnia mi pan moj i tak ju nieatw prac, a po drugie stawia si pan w bardzo niemiej i dwuznacznej sytuacji.
Pawelski otar spocone czoo.
Czego pan chce ode mnie?
Chciabym si dowiedzie, z jakiego tytuu by pan winien swojemu bratu wiksz sum pienidzy. Z listu mona wnioskowa, e chodzio o
jakie sprawy spadkowe. Midzy innymi napisa pan do brata tak brzmice
zdanie: Nie posiadam w chwili obecnej takiej sumy, abym mg spaci twoj
cz.
Tak. To chodzio o spadek powiedzia Pawelski. Spadek po
naszym ojcu... willa, place, gotwka.
Jak to wszystko mogo mniej wicej mie ogln warto?
Myl, e chyba ponad dwa miliony zotych. Sama willa warta jest
co najmniej milion.
I tylko pan wszed w posiadanie tego spadku?
Tak.
Dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 92

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Taka bya wola naszego ojca. Zapisa wszystko mnie, pod warunkiem, e poow oddam bratu.
I nie odda pan.
Nie. To znaczy spaciem tylko drobn cz. Potem moje sprawy
zaczy si niezbyt dobrze ukada. Popadem w dugi. Nie mogem zapaci
bratu jego czci.
Czy wolno zapyta, dlaczego paski ojciec zapisa cay spadek panu?
Mj brat by wwczas w Ameryce Poudniowej. Nie wiadomo byo, kiedy wrci i czy w ogle wrci. Ojciec, eby nie komplikowa sprawy,
zapisa wszystko mnie.
Czy paski brat czsto dopomina si o swoj naleno?
Nie. W ogle si nie dopomina. Przez par lat nie byo o tym mowy.
I nagle zada pienidzy.
Tak. Byem nawet tym zaskoczony.
I postawi spraw na ostrzu noa.
Tak. Grozi, e mnie poda do sdu,
Hm Szymaski wyj z kieszeni paczk papierosw i poczstowa Pawelskiego. Niech mi pan askawie powie, panie inynierze, dlaczego paski brat tak niespodziewanie zacz dopomina si o pienidze?
Co si stao?
Nie umiem sobie tego wytumaczy.
I nie wie pan, dlaczego potrzebowa wikszej gotwki?
Nie mam pojcia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 93

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Moe gra w karty albo na wycigach?


Nie. Hieronim nigdy nie mia adnych skonnoci do hazardu.
Moe pi?
Nie. W kadym razie nic mi o tym nie wiadomo. Chyba, eby rozpi si w ostatnim czasie, ale nie sdz. Myl, e doszyby mnie jakie wiadomoci na ten temat.
Szymaski zamyli si.
No tak... powiedzia po chwili. To dosy istotna sprawa.
Sprbujmy wsplnymi siami zastanowi si nad tym, dlaczego paski brat
ni z tego, ni z owego potrzebowa znacznej kwoty. W jakich sytuacjach ludzie nagle potrzebuj duo pienidzy? Hazard, pocigajcy za sob tak
zwane dugi honorowe", defraudacja, konieczno zwrcenia do kasy brakujcej gotwki, szanta, grocy powanymi konsekwencjami, wszelkiego
rodzaju naogi, jak alkohol, narkotyki i wreszcie kobiety. Twierdzi pan, e
paski brat nie mia pocigu do hazardu. Defraudacja take nie wchodzi w
gr, poniewa uprawia wolny zawd i nigdzie nie pracowa. Z zebranych
przeze mnie informacji nie wynika, eby paski brat by alkoholikiem czy
narkomanem. A kobiety? Co pan o tym myli, panie inynierze?
Pawelski wzruszy ramionami.
C ja mog myle. Powiedziaem ju, e od bardzo dawna nie
utrzymywaem kontaktu z moim bratem. Nic nie wiem o jego yciu osobistym. Ale... jeeli si to panu na co przyda, mog powiedzie, e mj brat
atwo ulega kobietom, one zawsze wywieray na niego ogromny wpyw.
Pod tym wzgldom by niepoprawny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 94

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Przepraszam, e zabieram panu tyle czasu powiedzia z


uprzejmym umiechem Szymaski. Chciabym zada jeszcze jedno pytanie. Co pan sdzi o paskiej bratanicy?
O Graynie? Dobra dziewczyna, zdolna. Myl, e powinna zrobi
karier jako pianistka, jeeli...
Jeeli co? podchwyci Szymaski.
Jeeli si nie zmarnuje przez jaki idiotyczny romans. W tych
sprawach wdaa si w ojca. Bezkrytycznie odnosi si do mczyzn.
Czy sysza pan co o Waldemarze Tokarskim?
Nie. Ani nie znam tego czowieka, ani o nim nie syszaem.
Szymaski podzikowa za rozmow, poegna si i wrci do komendy. Usiadszy za swoim biurkiem, gboko si zamyli. Zastanawia go
fakt, e aden z kandydatw na morderc nie mia alibi.
***
Porucznik Szerniak okaza si inteligentnym i sumiennym wsppracownikiem. Nazajutrz ju z samego rana przybieg do komendy z nowymi
informacjami.
Towarzyszu kapitanie, sprawdziem te rozmowy z Zakopanem.
No i co?
Pawelski czy si z prywatnym pensjonatem Szarotka". Rozmawiaem z wacicielk, pani Kocimsk. Pocztkowo bardzo le byo sycha, ale wreszcie dogadalimy si. Pamita, e w marcu telefonowa z Warszawy par razy pan Pawelski, i prosi pani Wroczysk, ktra wanie od
poowy lutego do poowy marca przebywaa w tym pensjonacie.
Czy Pawelski tam przyjeda?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 95

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nie. Tylko telefonowa.


Czy nikt inny nie telefonowa do pani Wroczyskiej?
Owszem. Wacicielka pensjonatu twierdzi, e byy jeszcze inne
telefony, ale nie potrafia poda adnego nazwiska.
Jestem z was bardzo zadowolony. Szymaski z umiechem
spojrza na modego czowieka. Dobra robota, kolego. Dziaacie operatywnie.
Staram si, towarzyszu kapitanie.
A wic z tego wszystkiego wynika, e nasz Pawelski romansowa
z pani Wroczysk mwi dalej Szymaski. Chyba, eby ich czyy
jakie interesy, ale nie wydaje mi si. Sprawdcie, kim jest amatorka wiosennego soca w grach. Dowiedzcie si, gdzie mieszka, co robi, czy ma
ma itd.
Ju wszystko sprawdziem, towarzyszu kapitanie.
Brawo. Dziaacie rzeczywicie byskawicznie. Wic jak wygldaj
personalia tej pani?
Porucznik wyj z kieszeni pomit kartk papieru i starannie j
rozprostowa.
Joanna Wroczyska, z domu Kubisiak, lat 32, matka. M jest
skromnym urzdnikiem w Ministerstwie Handlu Wewntrznego.
A ona co robi ?
Dobre wraenie. Nigdzie nie pracuje. Przesiaduje chtnie w kawiarniach, lubi si zabawi. adna i bardzo szykowna babeczka. Moe si
podoba i to nawet bardzo.
Widzielicie j?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 96

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Jasne. Chciaem podej do niej na ulicy, ale zrezygnowaem.


I susznie powiedzia Szymaski. Nigdy nie trzeba bra zbyt
ostrego tempa. Ale skd ecie zdobyli o niej tyle informacji?
Wiedz ssiedzi, jak kto siedzi umiechn si porucznik.
Pogadao si troch z ssiadami, troch z dozorc.
I powiadacie, e taka eleganck kobieta.
Bardzo. Pierwsza klasa. Szykowna, umie si ubra, umie si rusza. Wszyscy mczyni ogldaj si za ni na ulicy.
Szymaski w zamyleniu poskroba si za uchem.
Wiecie co? To by si zgadzaa...
Co takiego? zainteresowa si Szerniak.
Rozmawiaem z tym Pawelskim z Mokotowa, bratem zamordowanego.
O wanie, obywatelu kapitanie. Miaem was zapyta, jak wypada
ta rozmowa ?
No c... Rozmowa wypada niele. Mamy ewentualnie jeszcze
jednego kandydata na morderc.
Ten list?
Tak. Chodzio o spraw spadkow. Ojciec zostawi synom spadek
wartoci paru milionw zotych.
Nieza sumka.
Tak. Sporo forsy. I stroiciel zacz si dopomina o swoj cz.
A Zenon Pawelski nie mia forsy albo nie chcia da... i w eb braciszka dokoczy Szerniak.
Szymaski skin gow.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 97

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wanie. Takiej ewentualnoci nie moemy wykluczy. Ten Zenon


Pawelski to kawa chopa, barczysty, a apy ma jak bochenki chleba. Wystarczyoby, gdyby pich zaprawi stroiciela. Nic potrzebowaby adnej
figurki z brzu. Z drugiej strony nie kady, kto ma due i muskularne donie,
musi by morderc. Ale powinnimy go bardzo powanie bra pod uwag.
W trakcie rozmowy powiedzia mi o swym bracie interesujc rzecz, a mianowicie, e stroiciel by czowiekiem niezwykle czuym na kobiece wdziki.
To rzeczywicie pasowaoby z t Wroczysk podchwyci
Szerniak. Zakocha si w babce, ktra go solidnie yowaa z forsy.
Tak. Cakiem prawdopodobne. Zacz nagle potrzebowa wikszej gotwki. Sprzedawa dolary, zada od brata swojej czci spadku. To
wcale niewykluczone, e ukochana miaa due wymagania.
Tym bardziej e m ma skromniutk pensyjk, ktra na pewno
nie wystarcza na taki styl ycia dorzuci porucznik. Ju same ciuchy,
ktre na niej widziaem, warte adne par zotych. A pewnie stroiciel finansowa i wyjazd do Zakopanego. Za prywatny pensjonat take trzeba niele
buln. 'Teraz musimy si tylko zastanowi, obywatelu kapitanie, jaki zwizek mg mie ten ewentualny romans z morderstwem?
Ja proponuj zazdrosnego ma powiedzia z umiechom Szymaski. Jak wam podoba si taka koncepcja? Urzdnik ministerstwa te
czowiek, take moe ulega namitnociom. Zazdro jest bardzo silnym
uczuciem.
To prawdopodobne zgodzi si Szerniak. Przyznaj, e tak
ewentualno i ja braem pod uwag w swoim rozumowaniu. Facet musia

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 98

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

przecie zdawa sobie spraw, e jego ona ma jakie boczne dochody. Jaki
czas to tolerowa, a wreszcie szlag go trafi i...
Szymaski sign po papierosa i zacz go ugniata w palcach.
No c... Wydaje mi si, kolego, e przede wszystkim nie wolno
nam obraca si w sferze prz3'puszczc. Musimy si upewni, czy rzeczywicie pomidzy stroicielem a pikn pani Wroczysk istnia jaki romans.
Sprbuj j odwiedzi. Zobaczymy, jak zareaguje na moj wizyt. Gdzie
mieszka?
Na Saskiej Kpie. Mam tu zanotowany dokadny adres.
***
Szymaski wezwa do komendy Grayn. Bya smutna, ale ju zupenie spokojna. Utkwia w kapitanie wyczekujce spojrzenie i milczaa.
Poczu si niewyranie. Wiedzia przecie, jak tragedi przeya, i
zdawa sobie doskonale spraw, e podobne rany nie zabliniaj si szybko.
Nie by pewny, czy wolno mu rozmawia z t dziewczyn o tak draliwych
sprawach, jak przeycia miosne jej tragicznie zmarego ojca, z drugiej jednak strony czas nagli i kady dzie pracowa na korzy mordercy. Im dalej
od zbrodni, tym trudniej zdemaskowa jej autora. To by truizm dobrze
znany kademu pocztkujcemu pracownikowi suby ledczej.
Zacz rozmow od stereotypowych zda na temat pogody, nastpnie spyta o samopoczucie, doradzajc wyjazd z Warszawy na parotygodniowy wypoczynek i wreszcie przystpi do waciwego celu spotkania.
Prosz mi wybaczy powiedzia e nie daj pani spokoju, ale
dobro ledztwa wymaga ode mnie zebrania jak najwicej informacji doty-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 99

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

czcych pani ojca. Niech mi pani powie, ale tak zupenie szczerze, czy czuje
si pani na siach rozmawia ze mn o swoim ojcu?
Skina gow.
Tak. Pragn, eby morderca mojego ojca zosta schwytany.
Szymaski odetchn z wyran ulg. Postawa dziewczyny uatwiaa
mu sytuacj. Ba si paczu, histerycznych spazmw i zapewnie, e nie zaley jej absolutnie na tym, eby zbrodniarz ponis zasuon kar, poniewa to i tak nie wskrzesi jej biednego ojca. Takich owiadcze sysza ju w
swej karierze wiele i za kadym razem bardzo go one denerwoway. Uwaa
je za pewien rodzaj afektacji, ktrej nienawidzi.
Ciesz si, e pani jest gotowa wspdziaa z nami. Mog pani
zapewni, e spraw zabjstwa pani ojca traktujemy niezwykle powanie i
dooymy wszelkich stara, aeby sprawiedliwoci stao si zado.
Dzikuj powiedziaa cicho. Wida byo, e panowanie nad sob kosztuje j duo wysiku.
Zupenie przypadkowo dowiedziaem cl, e ojciec pani by zainteresowany pewn kobiet, ktra nazywa si Joanna Wroczyska. Czy pani
co wie o tej sprawie?
Tak. Wiem, e to bya sympatia mojego ojca.
Zna pani moe osobicie pani Wroczysk?
Nie. Widziaam tylko Jej fotografi. Ojciec kry si przede mn z t
znajomoci. Nigdy nie chcia rozmawia na jej temat. Kiedy nawet bardzo
si rozgniewa, gdy co zaczam mwi o...
Czy pani zauwaya, e ojciec ostatnio czsto bywa zdenerwowany, niespokojny?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 100

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Tak. Zauwayam.
Jak pani sobie tumaczy to zdenerwowanie?
Nie wiem. Wydaje mi si, e tatu mia jakie kopoty finansowe,
ale o tym take nigdy ze mn nie rozmawia.
Czy nie sdzi pani, e znajomo ojca z pani Wroczysk pocigaa za sob znaczne wydatki?
To moliwe. Waciwie tak mylaam.
I nigdy nie miaa pani ochoty zobaczy tej kobiety?
Oczywicie, e miaam, ale nie chciaam si wtrca do osobistych
spraw mojego ojca. Tak jako...
Rozumiem Szymaski zapali papierosa i przez chwil patrzy
w zamyleniu na smug dymu. Czy ojciec pani by w tym roku w Zakopanem?
By. W zimie.
Moe pani pamita, w ktrym miesicu?
O ile sobie przypominam, to chyba w lutym. Tak... tak... na pewno... na pocztku albo w poowie lutego.
Dugo przebywa w Zakopanem?
Nie, niedugo. Par dni, najwyej tydzie.
Pojecha moe z pani Wroczysk?
Tego na pewno nie wiem, ale podejrzewam, e chyba tak.
Nie odprowadzia pani ojca na dworzec?
Nie. Tatu nie chcia, ebym go odprowadzia.
Czy pani nie jest ju zmczona rozmow?
Nie. Zreszt to nie ma adnego znaczenia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 101

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Chciabym jeszcze pani spyta, czy pani nie podejrzewa kogo o


t zbrodni?
Nie.
I nie wyobraa sobie pani nawet, komu mogoby zalee na
mierci pani ojca?
Nie.
Czy pani orientowaa si, e ojciec lokowa gotwk w dolarach?
Szymaskiemu wydao si, e dziewczyna jak gdyby zawahaa si
przez chwil.
Nie powiedziaa moe troch nazbyt stanowczo. Nie orientowaam si. Dopiero teraz... kiedy Ziutek Borzycki zwrci mi dolary, ktre
dosta od taty do sprzeday.
To pani spotkaa si z panem Borzyckim?
Tak. By u mnie.
A z panem Tokarskim take si pani widziaa?
Zmieszaa si.
Nie. Z nim si nie widziaam odpara cicho.
Nie stara si z pani zobaczy? si Szymaski.
Tak... chcia... ale ja nie chciaam.
Szymaski nie dopytywa si, dlaczego Grayna nie zgodzia si zobaczy ze swoim chopcem. Podzikowa dziewczynie za rozmow i
uprzejmie odprowadzi j do drzwi. Natychmiast po jej wyjciu do pokoju
wbieg podniecony Szerniak.
Sensacja, obywatelu kapitanie
Co si stao?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 102

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Waldemar Tokarski aresztowany. W tej spdzielni, w ktrej pracowa, wykryto manko na pidziesit tysicy.
Szymaski gwizdn przecigle.
O, do licha. To sporo jak na niego. Nie wiecie, co zrobi z t fors?
Podobno gra na wycigach.
Kapitan potar doni czoo.
Chwileczk... Musimy si zastanowi, to nam wprowadza nowy
element do sprawy. Chopak gwatownie potrzebowa gotwki, eby pokry
manko. Wiedzia od swojego kumpla, tego Borzyckiego, e ojciec Grayny
ma dolary...
Wanie podchwyci Szerniak. Mg sysze o tych dolarach.
Poszed do Pawelskiego i poprosi go o poyczk. Ten mu odmwi, a wtedy
Tokarski...
Szymaski ruchem rki przerwa porucznikowi.
Wolnego, wolnego. Nie galopujcie. Nie zapominajcie o tym, e
Pawelski by kompletnie ubrany.
Moe umwi si z pani Wroczysk i wanie wychodzi na
randk?
Bardzo wtpliwe. Chyba, eby m Wroczyskiej wyjecha gdzie
subowo. Sdz, e raczej spotykali si w czasie urzdowania Wroczyskiego. Ona przecie nigdzie nie pracuje, stroiciel take nie by zwizany
okrelonymi godzinami. W tych warunkach dogodniejsze byy poranki anieli wieczory.
To prawda zgodzi si Szerniak.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 103

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Tym bardziej e o pokj w hotelu wcale nie tak atwo. Pawelski


mg co prawda wynajmowa jaki prywatny lokalik, ale to bardzo kosztowna zabawa.
Zdaje si, e w ogle to bya dla niego bardzo kosztowna zabawa,
ten flirt z Wroczysk powiedzia Szymaski.
Wiecie co, kolego? Co wam zaproponuj. Sprawdcie na wszelki
wypadek, czy Wroczyski by w niedziel w Warszawie, a ja sprbuj pogawdzi sobie z jego pikn maonk.
***
Pani Joanna Wroczyska zrobia na Szymaskim wraenie. Musia
bezstronnie przyzna, e dla tej kobiety mona byo straci gow, nawet
nie bdc starzejcym si stroicielem. Brunetka o ogromnych fiokowych
.oczach i penych, zmysowych ustach miaa w sobie tyle kobiecego wdziku, poczonego z jakim pozornie niedostrzegalnym, ale w rzeczywistoci
niesychanie agresywnym seksem, e trudno byo sobie wyobrazi mczyzn, ktry zdoaby si wydoby zwycisko % jej side. A te sida umiaa zastawia po mistrzowsku.
Nie daa oczywicie pozna po fobie, e niemile j zaskoczya wizyta
oficera milicji i przyja swego gocia tak, jakby na niego od dawna z utsknieniem czekaa.
Prosz, panie kapitanie, prosz. Bardzo si ciesz, e pan mnie
odwiedzi. Musz si panu przyzna, e od dawna marzyam o tym, eby
osobicie pozna milicjanta. Wasza praca zawsze mnie niesychanie fascynuje. Ile to trzeba powicenia, ile wnikliwej obserwacji psychologicznej, ile
sprytu i wyrobienia yciowego. Doprawdy szczerze podziwiam pracowni-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 104

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

kw milicji, tych bezimiennych bohaterw, ktrzy stoj na stray naszego


mienia, naszego spokojnego snu. Spoeczestwo jeszcze niedostatecznie
potrafi oceni t cik, mudn, czsto niewdziczn prac. Ludzie nie zdaj sobie sprawy, ile w rzeczywistoci zawdziczaj funkcjonariuszom milicji. Myl, e jestecie zbyt skromni, zbyt pozostajecie w cieniu. Naleaoby
moe wicej pisa o milicji, krci filmy, powicone jej pracy, pokazywa w
telewizji, nadawa suchowiska radiowe. To niesprawiedliwe, e ludzie tak
ofiarni, tak peni powicenia, ktrych praca czy si czsto z niebezpieczestwem, zagraa yciu, nie s w peni doceniani.
Ale babka ma gadane pomyla Szymaski i zakaszla, chcc
wreszcie przerwa ten monolog.
Rzucia mu szybkie, jakby troch niespokojne spojrzenie. W fiokowych oczach bysno nieme pytanie.
Ja tak si zagadaam, a pan na pewno napiby si kawy. Zaraz zaparz.
Niech si pani nie trudzi zaprotestowa ywo Szymaski. Ja
tylko na chwileczk...
Nawet chwileczk bdzie nam si milej gawdzi przy filiance
dobrej kawy. Zapewniam pana, e umiem j parzy.
Po chwili wniosa na srebrnej tacy maszynk z kaw, filianki, cukiernic i krysztaowy talerz z kruchymi ciasteczkami.
Bardzo jestem ciekawa, jak panu bdzie smakowaa...
Ju z zapachu wnioskuj, e znakomita umiechn si Szymaski. Przez cay czas uwanie obserwowa pikn pani Joann i nie mia

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 105

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

wtpliwoci, e robi absolutnie wszystko, eby go zbi z tropu i na dalszy


plan odsun waciwy temat ich rozmowy.
Cwana babeczka pomyla i umoczy wargi w gorcym aromatycznym pynie.
Znakomita powiedzia z przekonaniem. Pani jest rzeczywicie mistrzyni w parzeniu kawy.
Bardzo pan uprzejmy umiechna si, zakrywajc oczy dugimi rzsami. Kawa byaby mocniejsza, gdyby troch duej postaa. Prosz, niech pan sprbuje tych ciasteczek. Sama piekam.
Szymaski sprbowa ciasteczek, stwierdzi, e wymienite" i znowu sign po filiank z kaw. W tej chwili posysza wewntrzny gos:
Trzymaj si, Wadek. Jak tak dalej pjdzie, licznotka owinie ci koo maego palca". W aden sposb nie mg zaprzeczy, e Joanna Wroczyska fascynowaa go sw urod. Chcc wiec samego siebie przywoa do porzdku,
powiedzia :
Serdecznie dzikuj za takie mie przyjcie i poczstunek, ale odwiedziem pani w cile okrelonym celu.
Rzucia mu zalotne spojrzenie.
Gdyby mnie pan nawet odwiedzi bez adnego okrelonego celu.
take byby pan mile widzianym gociem, panie kapitanie.
Szymaski pomyla, e ju najwyszy czas skoczy z tym flirtem.
Chciabym z pani porozmawia o panu Hieronimie Pawelskim.
Zmarszczya brwi jakby w ten sposb pragna pobudzi do szybszego dziaania sw pami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 106

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Pawelski... Pawelski... O kim pan mwi? Kto to jest ten jaki pan
Hieronim Pawelski?
Szymaski umiechn si. Gupio zagrywa pomyla, gono za
powiedzia:
Chyba pani nie przypuszcza, e pozwolibym sobie j niepokoi,
nie majc absolutnie adnych informacji na temat pani i pana Pawelskiego.
Zaprzeczanie oczywistym faktom moe pani postawi w bardzo dwuznacznej sytuacji. Wiem, e pani przyjania si z Hieronimem Pawelskim.
Dlaczego usiuje pani to ukry?
Przygryza doln warg i odwrcia gow. Kady jej ruch by starannie wyreyserowany.
Jestem matk powiedziaa cicho.
Rozumiem. Pani oczywicie wie, e pan Pawelski zosta zamordowany?
Tak. Straszne nieszczcie. Gboko to przeyam. Nie chciaam
wprost wierzy...
Czy pani m by w domu w niedziel?
Podejrzewa pan Henryka o t zbrodni?! Ale to nonsens!
Czy pani m by w niedziel w domu? powtrzy pytanie
Szymaski.
Oczywicie, e by w domu. A gdzie mia by?
Mg na przykad wyjecha subowo.
Nie. Henryk nigdzie nie wyjeda. W ogle bardzo rzadko wyjeda.
I przez cay wieczr, przez ca noc pani m by w domu?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 107

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Tak... to jest... by...


Prosz nie kama upomnia Szymaski. Ja i tak dowiem si
prawdy, jeeli nie od pani, to od ma, a jeli nie od niego, to jeszcze od kogo innego.
Po raz pierwszy od pocztku ich rozmowy spojrzaa na niego z nieukrywan zoci.
Wic dobrze. Powiem panu. Mj m poszed wieczorem na spacer. Wolno przecie kademu pj na spacer, prawda?
Ale oczywicie zapewni j ywo Szymaski. To bardzo
wskazane dla zdrowia. Czy mona wiedzie, o ktrej mniej wicej m wyszed z domu?
Chyba ju byo po dziewitej. A o ktrej wrci?
Dokadnie nie wiem. Spaam. Gdzie okoo trzeciej.
Do dugi spacerek. Czy m czsto urzdza sobie takie przechadzki?
Nie. To wyjtkowo. Posprzeczalimy si i dlatego...
Na jaki temat bya la sprzeczka?
Takie tam nasze maeskie sprawy... Ktre maestwo si nie
sprzecza? umiechna si z pewnym wysikiem. A pan onaty?
Na szczcie nie odpar Szymaski.
Dlaczego powiedzia pan na szczcie nie"?
Poniewa bardzo nie lubi nocnych spacerw. Ale wracajmy do
tematu naszej rozmowy. Wic twierdzi pani, e m wrci okoo trzeciej do
domu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 108

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Na mio bosk! Chyba nie podejrzewa pan Henryka... mojego


ma o to morderstwo. To niesychanie spokojny, agodny czowiek.
Prosz pani gos Szymaskiego zabrzmia rzeczowo, oficjalnie.
Przychodzi taka chwila, e nawet najspokojniejszy i najagodniejszy
czowiek traci cierpliwo, panowanie nad sob i wtedy moe by zdolny do
rnych czynw.
Ale dlaczego...? Dlaczego Henryk miaby zabija Hieronima... to
znaczy Pawelskiego?
Czy nigdy nie syszaa pani o tym, e m bywa zazdrosny o on?
Rozemiaa si. W jej niewesoym miechu dwiczaa drwina.
Henryk? Zazdrosny? Co te pan, panie kapitanie...?
Dlaczego pani wyklucza tak ewentualno?
Wzruszya ramionami.
No, bo to jest niemoliwe. Henryk nigdy nie by o mnie zazdrosny.
Wiedzia przecie, e pani go zdradza.
Moliwe.
I co?
I nic.
I godzi si z tym?
A c mia robi? Mg si najwyej ze mn rozwie, ale nie
chcia.
Pan Pawelski nie by oczywicie pierwszym i jedynym pani przyjacielem.
Pogrozia mu palcem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 109

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

O, panie kapitanie, zaczyna pan by nazbyt niedyskretny. To nieadnie.


Szymaski dozna uczucia wstrtu. Cynizm tej kobiety by obrzydliwy. Wyobrazi sobie, co musia przey skromny urzdnik zakochany w
swej onie i nie bdcy w stanie z mizernej pensji zaspokoi jej potrzeb, kupi futer, sukien, biuterii, zapaci za pobyt w Zakopanem, w Krynicy, nad
morzem. Tak, Wroczyski mg zabi Pawelskiego.
Chciabym pani zada jeszcze jedno pytanie.
Sucham? Niech pan pyta. Ju i tak zada mi pan bardzo wiele
niemiych pyta.
C robi? Wikszo mego ycia spdzam na zadawaniu ludziom
niemiych i kopotliwych pyta. Chciabym wiedzie, dlaczego waciwie
polubia pani swego obecnego ma? Sdzc z tego, co usyszaem, nie kocha go pani.
Och, ja Henryczka bardzo lubi, przyzwyczaiam si do niego, ale...
Ale;..?
No c... On jest tylko skromnym urzdnikiem. Mao zarabia. Pan
wie najlepiej, jakie s u nas te urzdnicze pensyjki. Nie sposb si utrzyma
na jakim takim poziomie, a ja przecie musz jako y, ubra si, zabawi.
Zdaje pan sobie chyba spraw z tego, e taka kobieta jak ja nie jest stworzona do ndzy. Pocztkowo to wszystko zupenie inaczej wygldao. Henryk
mia bogatego stryja w Poudniowej Ameryce, w Argentynie, po ktrym
spodziewalimy si duego spadku. Ten stryj by ju starym czowiekiem,
schorowanym. Ale zachciao mu si gra na giedzie, nakupi jakich bez-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 110

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

wartociowych, jak si potem okazao, akcji i straci cay majtek. Zostawi


po sobie tylko dugi. To by dla nas obojga okropny cios.
Tak, to przykre przyzna Szymaski. Wsta, podzikowa za
kaw i poegna si z pikn on skromnego urzdnika.
Zbiegajc po schodach, myla o tym, e przyby mu jeszcze jeden
kandydat na morderc, ktry nie mia alibi.
Wroczyski by rzeczywicie skromnym urzdnikiem. Nalea do tego typu ludzi, ktrych si w ogle nie zauwaa. Niczym nie wyrnia si z
tumu szarych, podobnych do siebie osobnikw. Mona byo rozmawia z
nim wielokrotnie 1 nie mc sobie przypomnie jego twarzy.
Poprosiem pana do nas, do komendy powiedzia uprzejmie
Szymaski poniewa pragn porozmawia o pewnej bardzo dyskretnej i
draliwej sprawie.
Tak. Wiem. Gos Wroczyskiego brzmia matowo, bezbarwnie.
Chodzi o zamordowanie kochanka mojej ony, niejakiego Hieronima Pawelskiego. Ja nie zabiem tego czowieka, panie kapitanie, ale niestety nie
mam alibi.
Szymaski troch si speszy. Zaskoczyo go to bezporednie, a jednoczenie zupenie beznamitne owiadczenie.
Pan tak po prostu o tym mwi...?
Wroczyski nieznacznie wzruszy ramionami.
A dlaczeg nie miabym mwi po prostu?
No... to s jednak sprawy do przykre, bardzo intymne.
Zaley, jak si do tego podchodzi, panie kapitanie. Do wszystkiego
mona si przyzwyczai, nawet do kochankw wasnej ony. Ja si przy-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 111

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

zwyczaiem. No, bo c mam robi? Gos Wroczyskiego by w dalszym


cigu beznamitny. Kocham moj on i nie wyobraam sobie ycia bez
niej. Niestety nie mog jej da tego, czego potrzebuje. Moja pensja jest bardzo skromna, a ukra nie mam co. Troch spinaczy, kilka kartek papieru,
owek. apwki take mi nikt nie da, bo i za co? Absolutnie nic ode mnie
nie zaley, o niczym nie decyduj. C wic pozostaje? Zadowoli si pensj.
A moja ona... Nagle si oywi. Oczy mu zabysy, twarz zapona rumiecem. Widzia pan przecie moj on, rozmawia pan z ni. To niezwyka kobieta, wspaniaa. Taka kobieta potrzebuje oprawy, musi si elegancko ubra. Nie woy przecie byle acha z domu towarowego. To kobieta stworzona do jedwabi, nie do kretonikw czy jakich tam flanelek. Nie
mog mie do niej o to pretensji, e chce byszcze, e pragnie podkreli
swoj niezwyk urod. Niech pan sam powie, panie kapitanie, czy mona
mie do niej o to pretensj?
Szymaski sucha i nie wierzy wasnym uszom. Po raz pierwszy w
swej wieloletniej pracy oficer a ledczego spotka si z tego rodzaju postaw yciow. Waciwie nie wiedzia, jak traktowa tego czowieka, czy jako
alfonsa, czy te jako nieszczliwego wariata, optanego mioci do zwykej prostytutki? Nie mia zreszt najmniejszego zamiaru wdawa si z nim
w dyskusj na temat moralnoci. Uwaa to za strat czasu. Powiedzia:
W czasie naszej rozmowy paska ona wspomniaa mi, e w niedziel wieczorem wynika midzy pastwem sprzeczka.
Tak.
I e pan poszed na dugi spacer.
Tak.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 112

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

O co si pastwo posprzeczali?
Nic takiego odpar wymijajco Wroczyski. Ju dobrze nie
pamitam.
Moe chodzio o Pawelskiego?
Tak.
Wic jednak bya to scena zazdroci.
Wroczyski energicznie potrzsn gow.
Nie, skde? Jeeli pan tak nalega, to ju powiem. Tak, posprzeczalimy si na temat Pawelskiego. Uwaaem, e Joanna nie powinna bya
tak go wykorzystywa finansowo. To nie by czowiek bardzo zamony.
Waciwie nie mg sobie pozwoli na takie wydatki. Moja ona jest troch
zbyt bezwzgldna, jeeli chodzi o pienidze. Moe to brzmi paradoksalnie,
ale stanem w obronie tego biednego stroiciela. No c... zakocha si. Nie
ma na wiecie mczyzny, ktry nie zakochaby si w mojej onie.
Szymaski zaczyna mie wtpliwoci, czy wszystko, co mwi ten
czowiek, nie byo wietnie wyreyserowan mistyfikacj, czy skromny
urzdnik" nie robi go w konia. To, co sysza, wydawao si zupenie nieprawdopodobne.
Wic po tej sprzeczce z on poszed pan na spacer?
Tak. Nie mogem wytrzyma w domu. Czuem potrzeb ruchu.
O ktrej pan wyszed?
Byo chyba par minut po dziewitej.
A o ktrej pan wrci?
Za pitnacie trzecia. Patrzyem na zegarek.
Dosy dugi spacerek zauway Szymaski.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 113

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Tak. Dugo szedem. Bardzo si zmczyem. Nie jestem przyzwyczajony do takich marszw.
I gdzie pan tak chodzi?
Szedem przed siebie Waem Miedzeszyskim.
I oczywicie nikogo znajomego pan nie spotka.
Skde? W nocy? Na samym pocztku naszej rozmowy, panie kapitanie, powiedziaem panu, e nie mam alibi. Ale mog.... pana zapewni,
e... nie zabiem Pawelskiego. Nie czuem do niego nienawici. al mi go byo.
Szymaski doszed do wniosku, e niczego wicej ju si nie dowie.
Bardzo panu dzikuj za tak szczer i interesujc rozmow.
Nie ma za co powiedzia powanie Wroczyski i podnis si z
krzesa.
Po wyjciu ma piknej pani Joanny, Szymaski zanotowa na kawaku papieru: Tokarski, Borzycki, Zenon Pawelski i Wroczyski. Ktry z
nich? W tym momencie najbardziej podejrzany wydawa mu si Wroczyski. Morderstwo w afekcie. Zazdro. Jednak by zazdrosny. Ale czego szuka w mieszkaniu Pawelskiego? Dlaczego miaby zrywa posadzk? A moe
caa sprawa przedstawiaa si zupenie inaczej? Moe kto inny zamordowa,
a kto inny szuka czego w mieszkaniu stroiciela?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 114

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Rozdzia VI

Porucznik Szerniak by ambitnym modym czowiekiem. Absolutnie


nie wystarczao mu codzienne urzdowanie w komendzie. Pragn si wykaza zdolnociami, inteligencj, sprytem. Chcia zrobi karier w dobrym
znaczeniu tego sowa.
Zdawa te sobie doskonale spraw z tego, e czynny udzia w ledztwie, prowadzonym przez kapitana Szymaskiego, to dla niego dua szansa
yciowa. Postanowi te niczego nie zaniedba. Zakrelono czerwonym
owkiem ogoszenia w yciu Warszawy nie daway mu spokoju. To by
waciwie jedyny dotychczas element, zwizany z zawodow prac stroiciela z Mokotowskiej. Naleao to dokadnie zbada. Z samego rana zastuka do
drzwi szefa.
Szymaski z du yczliwoci powita swego asystenta. Polubi tego
rzutkiego, penego dobrych chci chopaka i uwaa, e bd z niego ludzie".
No i co nowego, kolego? Przychodzicie z jak sensacj?
Na razie nie mam adnej sensacji umiechn si Szerniak.
Cigle myl o tych ogoszeniach zbycia Warszawy.
Sprzedam Bechsteina w dobrym stanie przypomnia Szymaski.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 115

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Wanie. Zapomniaem wam powiedzie, obywatelu kapitanie, e


ten sam numer telefonu, ktry by podany w yciu, znalazem take w notatniku Pawelskiego. Z tego by wynikao, e specjalnie zainteresowa si
tym Bechsteinem.
To by jogo zawd. Stroi fortepiany, poredniczy w sprzeday.
Takich transakcji Pawelski przeprowadza zapewne bardzo wiele.
***
Pani Eliza bya w fatalnym nastroju. Bardzo le sypiaa, stracia apetyt, nie moga spokojnie usiedzie na jednym miejscu. Jej nerwy byy w takim stanie, e zastanawiaa si, czyby nie zwrci si o pomoc do lekarza.
Byle gupstwo wyprowadzao j z rwnowagi. Zatruwaa ycie gosposi, pokcia si prawie ze wszystkimi przyjacikami.
Karola unikaa. Baa si go. Zaraz pierwszego dnia po powrocie znad
morza zauwaya, e dzieje si z nim co niedobrego, co, co j niepokoio, a
nawet chwilami napawao przeraeniem. Staraa si jak najmniej przebywa w domu, na noc zamykaa si na klucz, tak lawirowaa, eby nie zostawa sam na sam z mem.
Przez par najbliszych dni po przyjedzie z Jastrzbiej Gry nie
chciaa spojrze prawdzie w oczy, nie miaa odwagi. Kiedy Karol poszed
rano do pracy, zawoaa do swojego pokoju gosposi.
Teresko!
Sucham?
Prosz mi powiedzie, jak tam byo podczas mojej nieobecnoci?
W porzdku, prosz pani.
Bylicie zdrowi?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 116

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Dziewczyna zrobia zdziwion min. Niezwyka troskliwo jej chlebodawczyni zdumiaa j.


Oczywicie, prosz pani. Bylimy zupenie zdrowi. Pana troch
gardo bolao po lodach, ale przeszo.
Czy kto przychodzi?
Tereska zarumienia si na wspomnienie elektrotechnika Zbyszka.
E, kto by mia przychodzi? odpara zmieszana. Nikt nie
przychodzi. Nagle przypomniaa co sobie i dodaa pewniejszym gosem: A, prawda. Przecie by ten stroiciel.
Eliza poczua lodowate zimno przesuwajce si wzdu krgosupa.
Stroiciel? Jaki stroiciel?
No, zwyczajny rozemiaa si Tereska. Taki, co stroi fortepiany. Pan go sprowadzi, eby nastroi pianino.
Po co go sprowadzi? spytaa Eliza, silc si na spokj.
No, przecie mwi: eby nastroi pianino. Pan chcia je sprzeda.
Bo faktycznie na co pianino, kiedy na nim nikt nie gra. Tylko miejsce zajmuje. Stale je trzeba odkurza. Pan da ogoszenie do gazety. No to przyszed
ten stroiciel i nastroi.
Niech Tereska wraca do kuchni powiedziaa pani Eliza.
Stroiciel... Bechstein... Karol... Jezus Maria!... Jezus Maria.
Nie moga. Nie miaa odwagi. Przeraenie paraliowao j. Baa si
spyta Karola. Baa si sprawdzi. Baa si nawet patrze w kierunku pianina. A przecie musiaa, musiaa si przekona, mie absolutn pewno.
Wic w nocy podniosa si z tapczanu i podesza do Bechsteina w dobrym
stanie", jak byo podane w ogoszeniu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 117

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Po nieprzespanej nocy wstaa ze straszliwym blem gowy, zdenerwowana, zupenie roztrzsiona. Pocztkowo miaa zamiar porozmawia z
Karolem, ale zaraz zrezygnowaa z tego. Nie czua si na siach. Zaczekaa,
a wyjdzie do pracy, Teresk wysaa po zakupy i, skradajc si jak zodziej,
wesza do pokoju ma. Szuflady biurka nie byy zamknite. Nigdy tego nie
robia, ale tym razem... Gorczkowo zacza przewraca jakie papiery, listy,
rachunki.
Wreszcie znalaza to, czego szukaa. Ksieczka czekowa. Czua, e
blednie. Podczas jej pobytu w Jastrzbiej Grze Karol podj z konta bankowego trzydzieci pi tysicy. Straszne przypuszczenia zaczynay przybiera realne ksztaty.
A potem ta zupenie niepotrzebna awantura z gosposi. Wszystkiemu winne rozdygotane, roztrzsione nerwy. Wystarczy byle gupstwo, eby...
Tereska wrcia z zakupami i zaraz zabraa si do prasowania. Bya
take podniecona, ale zupenie inaczej, radonie. Kupujc pomidory spotkaa Zbyszka, ktry zaprosi j do kina. Mia ju bilety do lska". Bardzo si
ucieszya. Chopak podoba jej si i czsto o nim mylaa.
Zabraa si do roboty z ogromnym wigorem, ale... Ale czasami zbytni
wigor przy pracy okazuje si niebezpieczny, szczeglnie jeli chodzi o prasowanie. W pewnym momencie czeska popelina przycia si niepokojco
wanie w tym miejscu, gdzie byy misternie wyhaftowane monogramy.
Wtedy zajrzaa do kuchni pani Eliza i zaczo si.
Doprowadzona do szewskiej pasji pani Eliza krzyczaa na coraz wyszych rejestrach swego i tak ju do wysokiego gosu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 118

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Tyle razy ci mwiam, skoczona idiotko, eby nie prasowaa


monogramw takim gorcym elazkiem, spjrz tylko co narobia, niezdaro
jedna! Wszystkie przycone! Cztery najlepsze pana koszule! Kompletna
kretynka! Ja ci to z pensji potrc! Ja ci wyrzuc! Ja ci...
Dziewczyna, oszoomiona pocztkowo potokiem jdrnych sw swej
chlebodawczym. zebraa si w sobie i zacza si odszczekiwa.
A co pani sobie wyobraa, e mnie tak bardzo zaley na pracy tutaj? Wszdzie dostan robot! I wiksz pensj mi dadz! A kto to w ogle
widzia, eby wyszywa monogramy na koszulach?! Moe za dawnych czasw bya taka moda, ale nie dzisiaj. Fanaberie nie wiadomo jakie, a potem
pretensje!
Ja ci poka fanaberie, kretynko jedna! wrzasna pani Eliza,
nie mogc si jako zdoby na urozmaicenie swego obelywego sownictwa.
Nagle zadwicza energicznie dzwonek u drzwi wejciowych. Obie
umilky natychmiast i spojrzay na siebie pytajco. Pani Eliza automatycznym ruchem poprawia fryzur.
Id, otwrz.
Teresa miaa jeszcze oczy pene ez.
Pani sama otworzy powiedziaa niezbyt uprzejmie.
Dzwonek znowu si odezwa, tym razem bardziej natarczywie. Pani
Eliza bez sowa skierowaa si do przedpokoju.
W drzwiach sta mody czowiek i umiecha si uprzejmie. Przyodziany by schludnie, ale bez przesadnej elegancji. Jego starannie wyprasowane spodnie wiadczyy o tym, i dba o swj wygld zewntrzny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 119

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Twarz mia pocig, opalon, a oczy wesoe, pene modzieczej radoci


ycia.
Pani Eliza okiem dowiadczonej kobiety byskawicznie dostrzega te
wszystkie szczegy i cofna si, aby wpuci przybyego do przedpokoju.
Przepraszam, e przeszkadzam. Widz, e pani jest jaka zdenerwowana. Moe przyjd innym razem.
Ach, prosz pana, z tymi gosposiami mona doprawdy dosta rozstroju nerwowego. Wanie przed sekund miaam straszn awantur z moj pomoc domow.
Nie warto si byle czym przejmowa, prosz pani.
Byle czym? Niech pan sobie wyobrazi, e ta dziewucha spalia elazkiem monogramy na koszulach ma. Czeska popelina w najlepszym gatunku. Przywiozam j z Pragi. O, prosz, prosz tylko spojrze. Podniosa do gry koszul, ktr dotd, trzymaa w rku.
Szerniak uwanie obejrza przycony monogram.
Rzeczywicie, szkoda powiedzia wspczujco. Ale to si
moe da spra?
Pani Eliza nagle oprzytomniaa,
Najmocniej pana przepraszam, e zawracam panu takimi gupstwami gow, ale tak si zdenerwowaam... Waciwie nie wiem, z kim
mam przyjemno...
Wanie podj z oywieniem mody czowiek. To ja powinienem pani przeprosi. Zapomniaem si przedstawi. Jestem porucznik
Szerniak z Komendy Miasta.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 120

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Pani Eliza poczua si tak, jakby ziemia rozstpia jej si pod nogami.
Zdawao jej si, e zaraz zemdleje, e stanie si co strasznego. Nie moga
przemwi sowa. Najwikszym wysikiem woli zdoaa si jednak opanowa.
Prosz, panie poruczniku, nieche pan pozwoli dalej. Miaa
takie wraenie, e to kto inny wypowiedzia te sowa.
Usiedli na wycieanych krzesekach koo okrgego stoliczka. Przez
krtk chwil spogldali na siebie w milczeniu. Szerniak zastanawia si
nad tym, czyby nie zaatakowa wprost, pani Eliza za zbieraa wszystkie
siy, eby odzyska chocia wzgldny spokj. W pewnym stopniu jej si to
udao.
Czy mona pana poczstowa filiank kawy, panie poruczniku?
spytaa, silc si na pogodny umiech.
Dzikuj, wanie wracam z kawiarni. Zreszt nie chc pani zabiera zbyt wiele czasu. Jeeli pani pozwoli; to moe od razu przystpi do
waciwego celu mojej wizyty.
Prosz bardzo.
A wic... bior udzia w ledztwie w sprawie zamordowania niejakiego Hieronima Pawelskiego.
Zrobia zdziwion min.
Nie rozumiem, dlaczego pan... co ja mam z tym wsplnego...?
Czy znaa pani Hieronima Pawelskiego?
Nie. Skde? Pierwszy raz sysz to nazwisko. Nic nie rozumiem.
Hieronim Pawelski by z zawodu stroicielem.
Ach, tak powiedziaa obojtnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 121

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Pastwo maj pianino... Szerniak spojrza w kierunku instrumentu stojcego pod cian.
Tak. Jak pan widzi.
Czy pani gra na pianinie?
Och, to byo bardzo dawno. Kiedy uczyam si, chodziam nawet
do szkoy muzycznej, ale potem... Westchna gboko. Nie warto nawet wspomina. Maestwo...
Szerniak ze wspczuciem pokiwa gow.
Tak. Czy mona zapyta, jakiej marki jest to pianino?
Bechstein. Doskonay instrument. Ale dlaczego pan pyta? Czyby
pan by pianist?
Nie, nie jestem pianist, ale interesuj si ostatnio pianinem, jakie
w swoim yciu nastroi Hieronim Pawelski. Jak ju wspomniaem, stroiciel
zosta zamordowany.
W dalszym cigu nie rozumiem, dlaczego pan kojarzy tragiczn
mier tego biednego stroiciela z moim pianinem? powiedziaa pani Eliza
z dobrze udanym zdziwieniem.
Czy to pani kazaa nastroi swoje pianino? spyta Szerniak.
Pani Eliza zawahaa si przez uamek sekundy. Zaraz jednak dosza
do przekonania, e nie ma sensu kama. Przecie Teresa widziaa stroiciela, a nie mona byo wykluczy, e ten mody porucznik i j take przesucha.
Nie. Niedawno wrciam znad morza, z Jastrzbiej Gry. Podczas
mojej nieobecnoci mj m, chcc mi zrobi niespodziank, kaza nastroi
pianino.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 122

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Z kolei Szerniak zrobi zdziwion min.


Czy pani jest pewna, e m chcia pani zrobi niespodziank?
Oczywicie. Nie rozumiem paskich wtpliwoci.
Bo widzi pani;. Szerniak umiechn si z zakopotaniem. W
mieszkaniu tego stroiciela znalazem numer ycia Warszawy, w ktrym byo ogoszenie tej treci: Sprzedam pianino marki Bechstein w dobrym stanie". Zosta podany numer telefonu pastwa, wic...
Nic nie wiedziaam o tym ogoszeniu powiedziaa cicho pani
Eliza. Widocznie mj m...
Mniejsza z tym przerwa jej Szerniak. To waciwie nie ma
wikszego znaczenia. Z tego, co usyszaem, wnioskuj, e pani nie widziaa
stroiciela Pawelskiego.
Nie, nie widziaam. Nie byo mnie wtedy w Warszawie.
Ale pani wie, e pianino zostao nastrojone.
Tak, oczywicie. Nie znaam tylko nazwiska stroiciela. Nie bardzo
rozumiem, skd pan ma pewno, e to akurat ten jaki Pawelski...?'
Czy pani gosposia jest w domu?
Tak. A czeg pan chce od mojej gosposi? Pani Eliza stracia ca sw pozorn uprzejmo.
Szerniak wyj z wewntrznej kieszeni marynarki powikszone
zdjcie.
Mam tutaj fotografi Hieronima Pawelskiego. Chciabym si
upewni, e to wanie on stroi pianino pastwa.
A jeeli nawet, to co z tego wynika?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 123

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Absolutnie nic. Zwyka formalno. Chodzi nam o ustalenie, gdzie


denat wykonywa sw prac zawodow po raz ostatni. Potrzebne nam to
jest po prostu do caoksztatu sprawy. Czy pani nie miaaby nic przeciwko
temu, ebym zamieni dwa sowa z gosposi?
Pani Eliza nieznacznie wzruszya ramionami.
A c mogabym mie przeciwko temu? Prosz chwil zaczeka.
Wysza do kuchni i wrcia z Teresk. Dziewczyna miaa jeszcze oczy zapuchnite od paczu. Najwidoczniej gboko przeya przypalenie elazkiem
monogramw na koszulach swego chlebodawcy.
Szerniak pokaza fotografi, znalezion w mieszkaniu Pawelskiego.
Czy pani widziaa gdzie tego czowieka? spyta.
Tak. Ten pan by tutaj i stroi pianino odpara bez wahania.
Jest pani tego pewna?
Gono pocigna nosem.
Jasne. Dobrze wyszed na tym zdjciu. Jak ywy.
Dzikuj umiechn si Szerniak. Moe pani wraca do
swoich zaj.
Po wyjciu dziewczyny pani Eliza uznaa za stosowne zaatakowa
przedstawiciela wadzy.
Przyznam si panu, panie poruczniku, e jestem bardzo niemile
zaskoczona paskim zachowaniem. Opowiada mi pan o jakim morderstwie, wypytuje pan mnie i moj gosposi. Czuj si doprawdy tak, jakbym
co zawinia, jakbym co najmniej bya zamieszana w t zbrodni. Rozumiem, e pan chce si wykaza gorliwoci przed swoimi zwierzchnikami,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 124

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

ale wydaje mi si, e tego rodzaju przesuchania prowadzone na wasn rk s chyba sprzeczne z obowizujcymi przepisami.
Szerniak uda zmieszanie.
Bardzo pani przepraszam. By moe, e w pewnym stopniu naduyem troch swoich kompetencji, ale... No c... Pani rozumie...? Niedawno
pracuj w milicji. Trafia mi si taka powana sprawa jak morderstwo.
Chciabym zebra jak najwicej materiau informacyjnego, dotyczcego denata. Prosz si na mnie nie gniewa.
Pani Eliza wspaniaomylnie owiadczya, e si nie gniewa. Szerniak raz jeszcze podzikowa i przeprosi. Na tym rozmowa skoczya si.
Znalazszy si na ulicy, Szerniak zacz wesoo pogwizdywa. By w
doskonaym humorze. Nie daoby si tego powiedzie o pani Elizie.
Wic twierdzicie z ca pewnoci, e to jest taki sam monogram
powiedzia Szymaski.
Szerniak poczu si troch uraony wtpliwociami swego szefa.
Gow bym sobie da uci, obywatelu kapitanie. To na pewno takie same monogramy. Zapamitaem dokadnie. Tak jako fikunie ten monogram wyhaftowany. atwo pozna. A poza tym kto teraz haftuje na
chustkach i koszulach monogramy? To starodawna moda.
Hm Szymaski przesun wierzchem doni po starannie wygolonym policzku. Rzeczywicie bardzo ciekawe. I mwicie, e si tak speszya na wasz widok?
Jakby w ni piorun trzs. W ogle ledwie moga powiedzie par
sw. Potem troch si wzia w gar, ale wida byo, e jest cholernie speszona.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 125

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

To wskazywaoby, e ma nieczyste sumienie i boi si milicji. Musz przyzna, e mielicie racj, interesujc si tym ogoszeniem w yciu
Warszawy.
Szerniak poczerwienia z zadowolenia.
Moe wreszcie znalelimy waciwy lad, obywatelu kapitanie.
Tak Szymaski w zamyleniu pokiwa gow. Wyglda na to,
e pastwo Przesieccy maj co wsplnego z zamordowaniem stroiciela.
Pytanie teraz: kto? Inynier Przesiecki czy jego ona?
Znalelimy msk chustk zauway Szerniak.
To nie ma znaczenia. Czsto si zdarza, e ona bierze chustk
ma, szczeglnie wtedy, kiedy ma katar. Mskie chustki s duo wiksze.
Teraz musimy sobie ustali plan dziaania na najblisz przyszo.
Zatrzymamy ich?
Nie. Nie mamy dostatecznych podstaw. To, e znalelimy w zsypie na mieci chustk ze ladami krwi i z wyhaftowanym monogramom, nie
wystarczy dla prokuratora. Wycznie na tej podstawie nie podpisze nakazu
aresztowania. Za mao, stanowczo za mao.
No to co robimy? spyta Szerniak. Straci troch swj pierwotny zapa i mia zafrasowan min.
Szymaski, patrzc na niego, nie mg powstrzyma si od miechu.
Nie martwcie si tak strasznie, kolego. Co przecie wykombinujemy.
Ale co?
Po pierwsze musimy porozmawia z panem Przesieckim, Przecie
to on sprowadzi! stroiciela do swego domu. A poza tym postaramy si o ja-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 126

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

k prawdopodobn wersj, ktra chocia w przyblieniu przypominaaby


realn sytuacj. Trzeba ruszy fantazj.
A moe caa sprawa wie si jako z tym pianinem? powiedzia Szerniak.
Brawo ucieszy si Szymaski, spogldajc z uznaniem na
modego czowieka. Z ust ecie mi to wyjli. Ja take sdz, e musimy
bardzo powanie bra pod uwag tego Bechsteina w dobrym stanie". Zastanwmy si chwil. Zamy, e poycie maeskie Przesieckich nie jest
najlepsze. Ona wyjeda na wczasy nad morze, a on postanawia upynni jej
pianino. Zgasza si Pawelski, ktry pragnie poredniczy w tej transakcji.
Oglda Bechsteina i stwierdza, e instrument jest rozstrojony. Oczywicie
trzeba nastroi, bo wtedy pianino bdzie miao wiksz warto. Pan inynier wychodzi z domu, a stroiciel zabiera si solidnie do roboty.
Szerniakowi zabysy oczy.
I wtedy znajduje w pianinie co...
Ot to podchwyci Szymaski.
Znajduje w pianinie co, co kompromituje inyniera Przesieckiego.
Co to mogo by?
W tej chwili trudno zgadn. Mogy to by jakie papiery, fotografie, listy... Bo ja wiem zreszt co? Niewane. W kadym razie co, co stao si
przedmiotem szantau. Zakochany stroiciel potrzebowa na swoj Dulcine
wikszej forsy. To nie jest kobieta, ktra by si zadowalaa byle czym. Wymagania rosn. Pawelski da od Przesieckiego coraz wikszych sum.
Wreszcie Przesiecki, doprowadzony do rozpaczy...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 127

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Bierze z biurka figurk z brzu i szantayst w eb dokoczy


Szerniak.
No to na co czekamy, obywatelu kapitanie? Aresztujmy faceta.
Szymaski podnis rk do gry.
Stop. Wolnego. Nie galopujcie. Musimy znale bardziej konkretne dowody, a przede wszystkim musimy wiedzie, co byo przedmiotem
szantau.
Ale gdzie tego szuka?
Zastanwmy si chwil. Wszystko wskazuje na to, e Przesiecki
nie znalaz w mieszkaniu Pawelskiego tego, czego szuka. Mamy prawo tak
sdzi, biorc pod uwag choby zdenerwowanie inynierowej. Poszukiwania te byy przecie bardzo powierzchowne i chaotyczne. Musia si pieszy. Teraz sprbujmy wydedukowa, gdzie Pawelski schowa kompromitujcy Przesieckiego dokument-Zwaywszy, e by stroicielem...
Take w pianinie! wykrzykn Szerniak.
Szymaski klepn porucznika po ramieniu.
Brawo! Oczywicie. W pianinie Grayny. Znalaz w pianinie i
schowa do pianina. To bardzo prawdopodobne. Bierzcie paszcz. Jedziemy
na Mokotowsk.
I rzeczywicie. W pianinie, na ktrym wiczya Grayna, znaleli list.
Tekst by krtki, zaledwie kilka zda. Szwajcarska firma BLANDITIA w jzyku niemieckim zawiadamiaa pana inyniera Karola Przesieckiego, e
prowizja w wysokoci dziesiciu tysicy dolarw, nalena mu z tytuu zawartej transakcji na import lekw do Polski, zostaa wpacona na jego konto
w banku szwajcarskim.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 128

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Szymaski uderzy doni w poky ju troch firmowy papier.


Szafa gra, kolego powiedzia wesoo. Wszystko jasne. Teraz
czeka nas ju tylko rozmowa z inynierem Przesieckim.
***
Nie prbowa si broni. Przyzna si do wszystkiego. By zupenie
zrezygnowany. Tak, Pawelski szantaowa go. Dosta trzydzieci pi tysicy, ale cigle byo mu mao. To nigdy by si nie skoczyo. Umwili si na
rozmow w mieszkaniu Pawelskiego. Stroiciel da stu tysicy. Doszo do
ostrej scysji i...
Czy uy pan tej statuetki, ktra staa na biurku? spyta Szymaski.
Tak
I potem wytar pan j chustk do nosa, ktr wrzuci pan do zsypu na mieci.
Tak.
To nie pan schowa pismo szwajcarskiej firmy do swego pianina?
Nie. To moja ona.
I nie wiedzia pan o istnieniu tego listu?
Nie. To znaczy... ostatnio domylaem si, e ona posiada jakie
dowody przeciwko mnie, bo dawaa mi do zrozumienia, e...
Czy chcia si pan rozej z on?
Tak.
A ona nie godzia si na rozwd?
Tak.
A jak to si stao, e ona wesza w posiadanie tego listu?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 129

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Przyszed podczas mojej nieobecnoci.


I ona uznaa to za wietn okazj, eby mie pana w rku.
Tak.
Hm Szymaski nie przestawa notowa. Prosz mi jeszcze
powiedzie, za co waciwie firma szwajcarska wypacia panu prowizj w
wysokoci dziesiciu tysicy dolarw? Czyby leki, na ktre pan zawar
transakcj, byy przeterminowane?
Przesiecki zawaha si, ale widocznie doszed do wniosku, e nie ma
ju sensu kama, bo po chwili przyzna cicho:
Tak. Byy przeterminowane. Kapitan z nie ukrywanym obrzydzeniem spojrza na niego.
Co za bydl pomyla i zakoczy wstpne przesuchanie.
Szymaski upora si wreszcie ze sprawozdaniem.
Ach te kobiety powiedzia. Porucznik spojrza na niego zdziwiony.
Nie rozumiem...
To chyba proste. Zarwno Pawelskiego, jak i Przesieckiego zgubia kobieta. Uwaajcie, kolego, uwaajcie na kobiety.
Mody czowiek zaspi si.
A ja wanie, obywatelu kapitanie, zaczem ju myle o maestwie.
Macie kandydatk?
Waciwie to jeszcze nie. Znam kilka miych dziewczyn, ale...
Wobec tego radz wam da ogoszenie matrymonialne do Kuriera
umiechn si Szymaski. Ogoszenie nastpujcej treci: Poznam

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 130

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

mod, sympatyczn pani bez wikszych wymaga finansowych i bez najmniejszych skonnoci do szantau".

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 131

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Nota edytorska
Polska powie kryminalna lat PRL-u charakteryzuje si typowym dla tamtej epoki socrealizmem tendencyjnym susznie nazwanym przez bodaj Stanisawa Baraczaka powieci milicyjn odrniajc j w ten sposb od zachodnich powieci detektywistycznych. Naley tu
jednak zaznaczy, e inny styl literacki by w wczesnych czasach niemoliwy zarwno praktycznie jak i teoretycznie. Nie byo instytucji prywatnego detektywa a jedyn waciw komrk do wyjaniania zagadek kryminalnych moga by wycznie Milicja Obywatelska i
kontrwywiad. Wsplne dla obu typw powieci byy elementy sensacyjno-przestpcze.
Przedwojenna polska powie kryminalna to przede wszystkim powieci awanturniczoprzygodowe zawierajce elementy czarnego kryminau amerykaskiego z niemaym udziaem przygd miosnych oraz wtkw fantastycznych. Tworzyli je m. in. Aleksander Baejowski, Antoni Marczyski, Tadeusz Doga-Mostowicz, Urke Nachalnik, Adam Nasielski, Stanisaw Wotowski. Powieci stworzone w PRL-u powstay na zamwienie sub aparatu pastwowego by przybliy cik i mudn prac milicji a przede wszystkim by wzbudzi zaufanie do ich dziaa w utrzymaniu adu i porzdku, zaufanie mocno nadszarpnite dziaaniami
UB i MO we wczesnych latach powojennych i w okresie stalinowskim.
Pierwsze powieci kryminalne zostay w spoeczestwie przyjte z entuzjazmem, szczeglnie
e byy dostpne w literaturze gazetowej, drukowane w odcinkach w popularnych popoudniwkach i dziennikach, stanowiy nawet niez konkurencj dla kryminaw zachodnich
do gsto wydawanych w popularnych seriach maych formatw: Zota Podkowa, Srebrny
Kluczyk, Labirynt, Jamnik itp. Pod koniec lat 60. XX wieku Wydawnictwo ISKRY rozpoczo
druk zeszytw w cyklu Ewa wzywa 07 a dla modziey komiks Kapitan bik. W serii tej
publikowali popularni autorzy polskiego kryminau: Jerzy Edigey (Jerzy Korycki), Zygmunt
Zeydler-Zborowski, Barbara Gordon (Larysa Mitzner), Helena Sekua, Barbara Nawrocka, Zbigniew Safjan, Kazimierz Korkozowicz, Aleksander Minkowski, Maciej Z. Bordowicz, Marian
Butrym, Jerzy Parfiniewicz oraz dziennikarki sdowe Anna Kodziska, Wanda Falkowska,
Danuta Frey. Powieci milicyjn nie gardzili rwnie bardziej uznani autorzy i scenarzyci jak
Stanisaw Goszczurny, Andrzej Szypulski, Maciej Somczyski, Andrzej Wydrzyski, Andrzej
Szczypiorski, Aleksander cibor-Rylski, Janusz Gowacki, Zygmunt Sztaba, Janusz Oska czy
Kazimierz Koniewski, ktrzy najczciej pisali te powieci pod pseudonimami. Jednake
prawdziwymi rarytasami kryminalnymi byy powieci Joe Alexa (Maciej Somczyski) osadzo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 132

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

ne w realiach amerykaskich lub angielskich chocia i on nie pogardzi kryminaem milicyjnym jako Kazimierz Kwaniewski.
Pod koniec lat 80. nastpi regres powieci milicyjnej (ze zrozumiaych wzgldw) szczeglnie, e na rynku zaczy pojawia si kryminay niemieckie, amerykaskie i skandynawskie,
znacznie odbiegajce swymi schematami od powieci milicyjnej sawicej zdobycze socjalizmu i dzielnych milicjantw pracujcych w niezwykle cikich warunkach tzn. w oparach tytoniowego dymu, litrw odgrzewanej kawy, nierzadko przysowiowego kieliszka za to niemal
zupenie bez kobiet. No i oczywicie na przestarzaym sprzcie.
Na polskim rynku, po okresie transformacji pojawio si sporo nowych autorw, ktrzy sigajc po piro, nie szczdzili czytelnikom pikantnych opisw, walki z korupcj, nierzadko z wadz, wprowadzili sporo seksu i drogiego alkoholu lecz przede wszystkim inny rodzaj przestpstw chocia nierzadko makabrycznych i na pograniczu horroru z thrillerem. Chocia jedni
i drudzy do szerokim ukiem omijaj sfery duchowe i sprawy za drzwiami parafii te otaczaj zason tajemnicy. Czsto te sigaj do kryminau retro (Marek Krajewski), opowieci z
pieka rodem i historycznej.
Obecnie znw notuje si wzrost zainteresowania PRL-owskim kryminaem, zeszyty Ewa
wzywa 07 s poszukiwane w antykwariatach i na Allegro. Zostay rwnie wydane w cyklu
antologicznym a wydawnictwa wznawiaj powieci Zeydlera-Zborowskiego i Edigeya.
ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD zawsze gdy sigaem po powie Zygmunta ZeydleraZborowskiego, oczekiwaem solidnej porcji emocji, fabuy kryminalnej i efektownego zakoczenia. Tu jest troch inaczej. Moe dlatego, e ledztwa nie prowadzi major Downar. To te
i akcja rozwija si cakiem inaczej. Po tytuowej Elizie, przyznam si, spodziewaem si znacznie wicej inwencji. Tymczasem i ona uparcie odmawiajca mowi rozwodu i jej m
uparcie dcy do rozwodu, nie s tu gwnymi bohaterami. Waciwie to ich rozwd nie ma
wiele wsplnego z akcj, ktra do wolno zblia si do zakoczenia. Oczywicie Autor
wprowadzi tu kilka wtkw majcych wprowadzi Czytelnika w bd, ale bez przesady. Kt
bowiem inny mg zabi stroiciela fortepianw? No, tylko szantaowany.
ZYGMUNT ZEYDLER-ZBOROWSKI (1911 2000) ukoczy polonistyk na Uniwersytecie Warszawskim, w czasie wojny zarabia na ycie jako piewak kawiarniany. Po wojnie pracowa jako urzdnik i majc dostp do maszyny do
pisania, zacz pisa powieci kryminalne. Sta si jednym z najpoczytniejszych
autorw kryminalnej powieci milicyjnej w PRL-u publikowanych gwnie w
serii powieci kryminalnych (Zoty Kluczyk, Labirynt, Jamnik) oraz w cyklu zeszytowym Ewa
wzywa 07. Bohaterem jego powieci by major Stefan Downar inteligentny, wywaony,
spokojny, nienaganny moralnie i etycznie a przede wszystkim doskonale znajcy swj fach.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 133

Kryminay PRL-u
Zygmunt Zeydler-Zborowski ELIZA NIE ZGADZA SI NA ROZWD

Na podstawie powieci Zeydlera-Zborowskiego zrealizowano kilka spektakli Teatru Kobra


oraz powstao kilka scenariuszy filmowych m. in. w serii 07 zgo si.
Zygmunt Zeydler-Zborowski pisa take pod pseudonimami Emil Zorr i Tomasz Helner.

Przy opracowywaniu Noty edytorskiej korzystano ze stron internetowych: publio.pl., lubimy czyta.pl, wikipedia.pl, biblionetka.pl, i innych materiaw, ktrych wszystkich nie sposb wymieni, jeli jednak ich autorzy
uznaj, e s rdem zamieszczonych tu informacji, to w peni to uznaj.

Jawa48

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 134

Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, e stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii oraz e stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i
nie moe by poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.

Przeczytaj nastpn stron!

Uwaga!!!
Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twrcy przejciowe lub incydentalne


zwielokrotnianie utworw, niemajce samodzielnego znaczenia gospodarczego

Mona korzysta z utworw w granicach dozwolonego uytku


pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twrcy oraz
rda. Podanie twrcy i rda powinno uwzgldnia istniejce
moliwoci.

Twrcy nie przysuguje prawo do wynagrodzenia.

Pliki mona pobiera jeli posiada si ich orygina a pobrany


plik bdzie suy jako kopia zapasowa.

Mona pobiera pliki nawet jeli nie posiada si oryginau, pod


warunkiem e po 24 godzinach zostan one usunite z dysku
komputera.

Szczegowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o


prawie autorskim i prawach pokrewnych.
oraz Regulamin wiadczenia Usug Drog Elektroniczn
Portalu Chomikuj.pl

Opracowanie edytorskie: Jawa48

You might also like