You are on page 1of 277

Indeks: 00193/2016/05/K_09

Pozycja e-book_JW48: 085

Opracowanie edytorskie: Jawa48


na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych
Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacji
tak w czci jak i w caoci.
Maj 2016

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 2

Prawa autorskie
nale do autora, autorw tumaczenia
i ilustracji, wydawnictw
ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych
i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie prawa.
Materiay wykorzystane w opracowaniu, stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii, stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie
suy dobru oglnemu.

Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si ksik wypoyczon


z biblioteki, od ssiada, znajomego czy przyjaciela.
Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk, publikacja i tym podobne bez zgody autora edycji jest zabronione.
Wykorzystywanie
tylko do
uytku
osobistego,
tak jaki popularyzacji
czyta si ksik
Niniejsze opracowanie
suy
wycznie
prezentacji
tej wypoyczon
ksiki oraz przyz
biblioteki,
od
ssiada,
znajomego
czy
przyjaciela.
pomnienia zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych. Wykorzystujc je wycznie
Wykorzystywanie
w celach
handlowych,
przedruk iPrzedtym
dla potrzeb wasnych
naley
pamita komercyjnych,
o poszanowaniumodyfikowanie,
praw i czyjej wasnoci.
podobne bez
zgody
edycji zabronione.
stawiajc je w jakimkolwiek
miejscu
i wautora
jakiejkolwiek
postaci i formie naley zawsze poNiniejsze opracowaniedawa
suy wycznie
popularyzacji
tej
ksikiprawa.
i przypomnienia zapoczyje to dzieo i kto ma do niego
mnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

Opracowanie edytorskie wg wydania MON Bellona 1975 w serii z Labiryntem z


egzemplarza prywatnego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 4

JaWa48

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

SPIS ROZDZIAW

ROZDZIA I

str. 8

ROZDZIA II

str. 17

ROZDZIA III

str. 28

ROZDZIA IV

str. 43

ROZDZIA V

str. 57

ROZDZIA VI

str. 70

ROZDZIA VII

str. 86

ROZDZIA VIII

str. 106

ROZDZIA IX

str. 122

ROZDZIA X

str. 145

ROZDZIA XI

str. 155

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 6

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

ROZDZIA XII

str. 167

ROZDZIA XIII

str. 179

ROZDZIA XIV

str. 188

ROZDZIA XV

str. 194

ROZDZIA XVI

str. 206

ROZDZIA XVII

str. 221

ROZDZIA XVIII

str. 237

ROZDZIA XIX

str. 251

Nota edytorska

str. 273

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 7

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia I

SPOKOJNA NOC

nieg zacz pada ju koo poudnia. A pod wieczr zamieni si w


sipicy kapuniaczek. Chodniki i jezdnie ulic szybko pokryy si grub
warstw brudnobiaego bota. Dozorcy ani drgnli. Byo dla nich jasne, e
do rana nieg i tak si rozpuci, a woda spynie do kanaw. Wic kto by si
tam fatygowa z oczyszczaniem ulic? Wiadomo, w marcu jak w garncu. W
Paacu Mostowskich Komendzie Milicji stoecznego miasta Warszawy
tej nocy paliy si tylko nieliczne wiata. Taka deszczowa pogoda to dla milicjantw chwila wytchnienia. Chuligani nie lubi rozrabia w czasie deszczu, pijak te jako szybciej trzewieje i prdzej trafia do swojego mieszkania. Nawet zodziej nie kwapi si wychodzi na robot. Za zimno i za mokro. Chocia wic jak co dnia wozy MO kryy po ulicach Warszawy i jak co
dnia w eterze krzyoway si ich sygnay wywoawcze, a w gmachu dyurowali oficerowie i inni funkcjonariusze MO, kady z nich po trochu cieszy
si z pieskiej pogody. W dyurce przy wejciu siedzia milicjant z odznakami sieranta. Pi herbat i rozmawia z dwoma kapralami, ktrzy podobnie jak on penili dzisiaj sub przy drzwiach wejciowych.
Pogoda, e psa nie wygoni na dwr zauway jeden z kaprali.
Dobrze, e przynajmniej nam nie leci na gow pocieszy go
sierant. Gorzej maj ci z patroli.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 8

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Przy takim deszczu najlepsza peleryna nie pomoe ani aden


paszcz. Pochodzisz ze trzy godziny i ju czujesz, jak woda cieka ci po
grzbiecie.
Radio zapowiadao, e bdzie tak pada cay jutrzejszy dzie.
Za szklanymi drzwiami dyurki zamajaczya jaka posta. Chwil
mocowaa si z klamk i wreszcie do dyurki wszed czowiek w paszczu
ociekajcym wod. Nie mia czapki, a jego do dugie ciemnoblond wosy
byy zupenie mokre.
Przybysz odruchowo pogadzi je palcami. Ubrany by w porzdn
jesionk. Gdy j rozpi, wida byo ciemny garnitur, koszul w paski i granatowy krawat. W rku trzyma do wypchan teczk. Zbliy si do
okienka.
Obywatel na tak pogod spaceruje bez czapki? zauway kapral.
Co? A tak! Zapomniaem. Zreszt to wszystko jedno.
Obywatel w jakiej sprawie? urzdowo zagadn sierant.
Ja... Przychodz si przyzna. Mam ju do takiego ycia. Dzie w
dzie ba si i czeka. Umiera ze strachu, e po mnie przyjd. Gorzej ni
tropione zwierz. Postanowiem w kocu sam przyj do was.
Do czego si obywatel przyznaje?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 9

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Braem udzia w przestpstwie. W napadzie bandyckim. Zabito


dwie osoby. Ale to nie ja. Ja nikogo nie zabiem.
W jakim napadzie? Kiedy? Na kogo? pytali jednoczenie wszyscy trzej milicjanci.
No, w tym pod Miskiem. Na samochd wiozcy pienidze na
wypat nieznajomy wyjani to tonem, w ktrym brzmiao zdziwienie,
e jaki milicjant mg nie zna historii tak sawnego wyczynu.
Pod Miskiem? powtrzy jeden z kaprali. To chyba powiatwka w Misku prowadzi dochodzenie?
Pewnie wojewdzka z ulicy Sierakowskiego doda drugi.
To bd musia jecha do Miska? przestraszy si przybysz.
Nie, nie! sierant jeszcze nie ochon ze zdziwienia.
Przy penieniu suby w Stoecznej Komendzie MO widzi si wiele
przedziwnych rzeczy, ale i tam rzadko si zdarza, eby jaki bandyta dobrowolnie oddawa si w rce sprawiedliwoci.
Zaatwimy was na miejscu kapral do niefortunnie przyszed
z pomoc starszemu rang koledze. Nie musicie, obywatelu, nigdzie chodzi.
Prosz o dokumenty sierant znowu przybra urzdowy ton.
Nieznajomy sign do kieszeni, wyj czarny, do podniszczony
portfel i wygrzeba z jego przepastnego wntrza zielony dokument.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 10

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Poda go sierantowi, a ten gono odczyta:


Stanisaw Kowalski, urodzony siedemnastego czerwca tysic
dziewiset dwudziestego smego roku.
Nastpnie przewracajc kilka stroniczek dowodu osobistego, uzupeni:
Zamieszkay w Warszawie, ulica Paryska, numer dziesi.
Porwna jeszcze zdjcie z twarz dziwnego interesanta i stwierdzi:
Wszystko si zgadza.
Zapanowao milczenie. Przerwa je po maej chwili jeden z kaprali.
Trzeba chyba zatelefonowa do oficera dyurnego.
Ju wy mnie, Siemitkowski, nie uczcie, co mam robi obruszy
si sierant. Byem w milicji, kiedy was matka jeszcze za rk do szkoy
prowadzia.
Mwic te sowa sierant podnis suchawk i nakrci numer.
Porucznik Jachimiak? zapyta, a usyszawszy potwierdzenie,
powiedzia: Melduj, obywatelu poruczniku, e zgosi si do wartowni
obywatel Stanisaw Kowalski. Przyznaje si do napadu bandyckiego pod
Miskiem na jaki samochd wiozcy pienidze.
W suchawce co zatrzeszczao i po chwili sierant wyjania dalej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 11

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie, obywatelu poruczniku, nie na bani, chocia tak na moje rozeznanie to sobie ze dwie setki przed tym ykn. Moe nawet wicej, ale jest
zupenie trzewy.
Pewnie e yknem nieznajomy wtrci si do rozmowy ale
tylko na odwag. Tak zupenie na sucho, to bym si ba do was przyj.
On mwi, obywatelu poruczniku sierant przekazywa sowa
przybysza, ktrych oficer milicji znajdujc si po drugiej stronie przewodu
telefonicznego nie mg oczywicie sysze e troch sobie goln, ale
tylko na ryzyko, bo mia mojra przed milicj. Widzi mi si, e mia racj.
Sierant wysucha odpowiedzi i wyjani:
Nie, obywatelu poruczniku, kapitan Lewandowski wyjecha z
technikami na Puawsk. To wyglda na samobjstwo, ale kapitan sam
chcia zbada sytuacj na miejscu. Jest za to major Nowakowski. Chyba u
siebie w pokoju, bo niedawno stamtd dzwoni do nas. Dobrze, bd czeka
na telefon obywatela majora. Naturalnie, panie poruczniku, e nie pozwol
mu nigdzie krokiem si ruszy. Tak jest, odmeldowuj si.
Ja dobrowolnie przyszedem oburzy si nieznajomy i nie
mam zamiaru nigdzie ucieka.
To dobrze, e nie macie zamiaru odpowiedzia jeden z kaprali
ale porzdek musi by.
Zaczekajcie troch, obywatelu poucza sierant a pniej
zaprowadzimy was do majora Witolda Nowakowskiego, na pierwsze pitro.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 12

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Obywatel major Nowakowski przesucha was. Tam opowiecie mu ca histori.


Stanisaw Kowalski usiad na jednym ze znajdujcych .si w pokoju
krzeseek. Z mokrych wosw cigle spyway mu na twarz cieniutkie struki wody. Pod krzesem szybko rosa kaua. Ten czowiek przemoczony by,
jak to si mwi, do ostatniej nitki.
Alecie namikli! zauway kapral.
Szedem piechot z Paryskiej: A pniej jeszcze ze dwie godziny
spacerowaem naokoo placu. To nieatwo do was przyj, jak si ma co
takiego na sumieniu.
Opowiecie wszystko majorowi i zaraz wam uly sierant po ojcowsku pociesza przybyego.
Racja. Chodzi o zrzucenie tego ciaru. Dlatego zdecydowaem si
tu przyj przytakn Kowalski. Mam ju do takiego ycia powtrzy. Przez te dwa lata przeyem wicej ni przez dwadziecia.
Mielicie suszno zgodzi si jeden z kaprali. Itak prdzej
czy pniej nakryliby was. A skoro sami, dobrowolnie, to zawsze liczy si
jako okolicznoci agodzce. I prokurator nie bdzie taki pie... tu kapral
urwa i szybko poprawi si i pan prokurator nie bdzie taki na was zawzity, i sd o par lat mniej wam wkropi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 13

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie mylaem nawet o tym przyzna si Kowalski. To jednak


bardzo wane. Jest rnica pomidzy dziesicioma, dwunastoma laty, czy
nawet czap, a czterema czy picioma. Przekonacie si sami.
Moe da wam rcznik? zapyta sierant. ebycie chocia
twarz i wosy wytarli? Jake taki mokry pjdziecie na rozmow do obywatela majora?
Rcznik? Nie, dzikuj, mam swj. To mwic Kowalski otworzy
teczk, wyj z niej czysty rcznik i zacz nim dokadnie wyciera ca gow. Milicjanci siedzcy po drugiej stronie okienka zauwayli, e prcz rcznika teczka zawieraa jeszcze i bielizn, a take solidny zapas ywnoci.
Widz rozemia si sierant e zabralicie ze sob troch
rzeczy.
A tak. Zmian bielizny i co nieco do zjedzenia.
To chyba nie pierwszy raz meldujecie si do nas?
Co? nieznajomy zdawa si nie rozumie, co do niego mwi, a
po chwili umiechn si blado. Po raz pierwszy, panie sierancie, ale za
to chyba od razu na duej. Wic zabraem ze sob wszystko, co potrzeba.
Jestem samotny i nikt mi na pewno paczki nie przyle.
Kawaler? Bez rodziny?
Rozwiedziony. Ju przed siedmioma laty. ona wysza drugi raz
za m. Dzieci nie mielimy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 14

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Iii, to paczki moe jednak wysya. Jeeli honorowa kobieta.


Nie chc. Nic od niej nie chc. Od nikogo nie chc Kowalski by
coraz bardziej zdenerwowany.
Milicjanci zamilkli i zajli si swoj robot. Byli troch uraeni. Ostatecznie do ich obowizkw nie naleao bawienie rozmow przyznajcych
si do zbrodni bandytw. Jeeli gawdzili z tym czowiekiem, robili to z dobrego serca, wic nie powinien by taki hardy. Od razu wida, e nowicjusz.
Kowalski poprawi si na krzele. Wycign przed siebie nogi. Gow odrzuci do tyu i przymkn oczy. Mogoby si wydawa, e pi, a przynajmniej drzemie, gdyby nie skurcze mini; skurcze raz po raz przebiegay
po jego twarzy i zdradzay ogromne napicie nerwowe mczyzny, ktry
przed p godzin wszed do gmachu komendy MO i dobrowolnie oskary
si o wspudzia w zbrodni zabjstwa dwch ludzi.
Zadwicza dzwonek telefonu. Nieznajomy drgn i otworzy oczy.
Sierant ju sign po suchawk. Zameldowa krtko:
Wartownia, sucham. Sierant Gotula.
Chwil sucha swojego rozmwcy.
Jak jest, obywatelu majorze. Siedzi tutaj i czeka. Tak jest, ju go
odsyam. Oczywicie e bez przepustki. Kapral Siemitkowski doprowadzi
go do gabinetu obywatela majora. Odmeldowuj si.
Sierant odoy suchawk.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 15

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Kowalski wsta z krzesa.


To po mnie? zapyta.
Tak. Major Nowakowski chce z wami porozmawia. Kapral was
odprowadzi. Niedaleko. Na pierwsze pitro.
Kowalski szybko zoy rcznik, schowa go do teczki i zapi j. Jeden z kaprali, wyszed z dyurki.
Sierant nacisn guzik., otwierajc w ten sposb elektryczny zamek,
blokujcy drzwi do dalszych pomieszcze komendy.
Idziemy, obywatelu Kowalski powiedzia kapral.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 16

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia II
TO TYLKO ROZMOWA

Kapral prowadzi Stanisawa Kowalskiego dugim korytarzem. Zatrzymali si dopiero przed ostatnimi drzwiami. Tu milicjant przepuci swojego towarzysza przodem i zameldowa:
Obywatelu majorze, kapral Siemitkowski doprowadzi aresztowanego Kowalskiego.
No czowiek siedzcy za biurkiem umiechn si lekko
jeszcze nie jest ani zatrzymany, ani aresztowany. Dzikuj wam, kapralu,
zostawcie nas samych.
Kowalski z zaciekawieniem rozglda si wokoo. Pokj by niewielki. Na biurku stay dwa telefony. Na cianie orze i portrety urzdowe.
Umeblowania dopeniay jeszcze dwa krzesa, metalowa szafa pomalowana
na zielono, lampa stojca na biurku i mlecznobiaa ampla pod sufitem.
Drzwi z boku prowadziy do ssiedniego pomieszczenia.Za biurkiem siedzia czowiek w wieku okoo pidziesitki. By do korpulentny. Taki
mczyzna musi bardzo uwaa, eby si nie rozty. Zwaszcza jeeli pidziesitka ju stukna. Major ubrany by w cywilny garnitur z ciemnopopielatej elany. Okrga, do pena twarz, robia dobroduszne wraenie.
Lekko przyprszone siwizn ciemne wosy mia rozdzielone przedziakiem
z lewej strony.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 17

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Prosz, niech pan siada, panie Kowalski powiedzia oficer po


wyjciu kaprala. Gestem rki wskaza krzeso stojce przed biurkiem i zaraz
doda: Bardzo pan przemk. Nic dziwnego, przy takiej pogodzie. Niech
pan zdejmie paszcz i powiesi na drzwiach.
Kowalski speni to polecenie i zaj miejsce na krzele przed biurkiem. Tymczasem major wyj z kieszeni paczk sportw i pudeko zapaek.
Podsun je w stron swojego rozmwcy.
Prosz, niech pan zapali.
Dzikuj, nie pal.
Oficer milicji wyj jednego papierosa, nieco go przygnit, zapali i
gboko si zacign.
To bardzo dobrze, e pan nie pali.
Dlaczego? zdziwi si Kowalski.
Z tego, co mi meldowano, wiem, e zaplta si pan w jak paskudn spraw. Obawiam si, e w tej sytuacji bdzie pan zatrzymany.
Zdaj sobie z tego spraw, panie majorze. Sam si zgosiem, eby
odcierpie swoje winy.
Wanie przytakn major. Bardzo adnie pan to powiedzia
i bardzo dobrze pan zrobi. eby tak wszyscy, ktrzy rozminli si z kodeksem karnym, dobrowolnie zgaszali si do milicji! ycie byoby pikne.
Niemniej, bardzo dobrze, e pan nie pali. W wizieniu palenie komplikuje
ludziom i tak cik ich sytuacj. By pan kiedy zatrzymany?
Nie.
No c, nie bd ukrywa, bo i tak o wszystkim szybko pan si
przekona. Wizienie nie jest domem wypoczynkowym nie jest te i piekem,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 18

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

jak to sobie niektrzy wyobraaj. Jest po prostu miejscem, gdzie ludzie odbywaj kar. Cikim miejscem pobytu i cik prb yciow czowieka,
ktry musi y w wizieniu.
Jeszcze ciej jest, zapewniam pana majora, y tak jak ja przez
ostatnie dwa lata. Kiedy zamierao mi serce na kady dzwonek do drzwi;
wydawao mi si, e ju id po mnie. To byo znacznie gorszym piekem.
Dlatego tu przyszedem, bo by moe jeszcze dugo bycie mnie nie zapali.
Moe nawet wcale?
Przestpstw, zwaszcza tych powaniejszych, a nie wykrytych jest
niewiele. Pan bra udzia w napadzie? major rzuci pytanie jak gdyby od
niechcenia.
Tak jest. Braem udzia w napadzie na samochd przewocy pienidze. Pod Miskiem Mazowieckim w dniu osiemnastego listopada 1965
roku. Pan major oczywicie zna t spraw?
Oficer milicji potakujco kiwn gow. Wcale nie widzia potrzeby
uwiadamiania swojego rozmwcy, e aden z funkcjonariuszy MO nie moe mie takiej pamici, aby bez zagldania do akt przypomina sobie sprawy, ktre dziay si przed prawie dwu i p laty. Zreszt ten mczyzna, dla
ktrego ta jedna, jedyna sprawa stanowia punkt zwrotny w yciu, i tak by
tego nie zrozumia.
Ja byem tym czowiekiem cign dalej Kowalski ktry za
rozwidleniem szos czeka w samochodzie i natychmiast odjecha, kiedy tylko bezporedni sprawcy dobiegli do wozu. Ale przysigam, ja nie strzelaem
i nie zabiem tamtego milicjanta i konwojenta.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 19

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Major znowu kiwn gow. Ze sw Kowalskiego wynikao, e


sprawa rzeczywicie bya bardzo powana. Niemniej oficer milicji zupenie
jej sobie nie przypomina. Co prawda w listopadzie owego roku zosta wypoyczony do Komendy Wojewdzkiej w Szczecinie. Tam ze szczeciskimi
kolegami przez prawie trzy miesice usiowa rozwiza zagadk, dlaczego
po wpyniciu pewnych statkw do portu, na szczeciskim rynku ukazuj
si wielkie iloci poszukiwanych sweterkw, misiw, dugopisw i innych
chodliwych towarw, pomimo e najbardziej skrupulatne rewizje przeprowadzane na tych statkach niczego nie ujawniay. Widocznie pomyla
teraz major byem tak zajty t przeklt afer przemytnicz, e napad
pod Miskiem uszed mojej uwadze.
Tak, panie majorze Kowalski cign swoj spowied. Nie
tylko e pomogem bezporednim sprawcom napadu w ucieczce z miejsca
zbrodni, ale pniej ukrywaem ich u siebie, a potem pomagaem im ukrywa si gdzie indziej, chocia doskonale wiedziaem, e taka pomoc jest
przestpstwem.
Kowalski urwa nagle, jak gdyby aujc, e powiedzia zbyt wiele.
Wyj chustk i otar czoo z potu. Major umiechn si yczliwie.
Jeszcze raz powtarzam panu, e susznie pan zrobi przychodzc
dzisiaj do nas. Taka szczera, mska rozmowa na pewno panu uly. Nie bdziemy tego traktowali jako formalnego przesuchania. Najwyej sporzdzimy pniej krciutki protok, a teraz porozmawiamy. Pan dokadnie
opowie mi wszystko od samego pocztku. Najlepiej nawet z krtkim yciorysem wasnym, ebym mg jak najbardziej wczu si w pask sytuacj.
Przyznaje si pan wprawdzie do popenienia powanego przestpstwa i

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 20

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

grozi za to panu kara, ale naszym zadaniem jest rwnie i wydobycie ze


sprawy wszystkich okolicznoci agodzcych.W pana interesie ley wic,
ebym jak najlepiej orientowa si w caoci zagadnienia. Niech pan mi wierzy.
Doskonale rozumiem, panie majorze. Nie przyszedem tu przecie, eby si usprawiedliwia czy cokolwiek ukrywa. Wprost przeciwnie,
chc si przyzna do wszystkiego. A czy to bdzie oficjalne przesuchanie,
czy jak pan to nazywa, taka mska rozmowa, to obojtne.
W oficjalnym przesuchaniu notuje si wszystko, co dotyczy samej sprawy wyjani major. Motywy, przebieg przestpstwa i tym podobne. S to jednak fakty, u ktrych lepiej i atwiej jest opowiada, jeeli ma
si pewno, e nigdzie nie zostan zapisane. A wanie takie fakty mog mi
dopomc w lepszym zrozumieniu paskich czynw. Nie wyglda pan przecie na zawodowego przestpc, a raczej na czowieka, ktry zaplta si w
sytuacj bez wyjcia.
Na twarzy Kowalskiego odbio si zdziwienie.
Skd pan wie? Pan zna ca spraw?
Nie. Nie znam szczerze przyzna oficer milicji. Po prostu my,
ludzie z drugiej strony biurka ledczego, mamy wiele dowiadczenia.
Tak Kowalski usiowa si umiechn. Jestem rzeczywicie
amatorem. Jak to si mwi w argonie zodziejskim frajerem. Frajerem,
ktry beznadziejnie si zaplta. W yciu, w mioci, w interesach, we
wszystkim. Tak beznadziejnie, e w kocu mia tylko dwa wyjcia: albo paln sobie w eb, albo przyj tu do was.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 21

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Samobjstwo jest wyjciem tylko dla tchrzw. Czowiek zawsze


powinien paci za swoje czyny.
Ma pan racj, majorze. Przyszedem zapaci.
Major wzi z biurka, pooony tam przez kaprala Siemitkowskiego,
dowd osobisty. Przeglda go.
Pan skoczy Politechnik Warszawsk? zapyta.
Tak. Wydzia elektrotechniczny.
Dawno?
Przed pitnastu laty.
Gdzie pan pracuje? major postawi nowe pytanie widzc, e w
dowodzie rubryka adnotacje ozatrudnieniu jest zupenie pusta.
Od szeciu lat prowadz warsztat naprawy telewizorw. W pawilonach.
Inicjatywa prywatna?
Wanie. Zgadza si. Jeeli przestpca to inicjatywa prywatna.
Tego nie powiedziaem achn si major ani nawet nie pomylaem. W kadym zawodzie, w kadym gronie ludzi zawsze s uczciwi i
przestpcy. Zreszt ju powiedziaem, e nie uwaam pana za zawodowego
przestpc, a jedynie za czowieka, ktry zaplta si w brzydk spraw.
Bardzo pana majora przepraszam. Prosz mi wybaczy, niezbyt
panuj nad swoimi nerwami. Myl jednak, e to zrozumiae?
Oczywicie zgodzi si oficer. Wic pan prowadzi warsztat
naprawy telewizorw? A przedtem?
Po skoczeniu politechniki pracowaem u Ry Luksemburg, a
pniej pi lat w telewizji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 22

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jest pan fachowcem wysokiej klasy i z du praktyk.


Tak. Znam si na swojej robocie. Mj warsztat cieszy si opini
jednego z najlepszych i najuczciwszych w caej Warszawie. Telewizor, ktry
wychodzi spod mojej rki, z reguy dziaa lepiej ni nowy.
No to chyba niewielka sztuka. Nasze telewizory nie ciesz si zbyt
dobr opini.
Pan si myli, majorze w inynierze obudzi si elektryk. To
s zupenie dobre aparaty redniej europejskiej klasy. Moe troch zbyt popiesznie montowane i niezbyt dobrze uregulowane. Przy cilejszej kontroli technicznej ich jako byaby znacznie lepsza. Gorzej jest z emisj programu. Ludzie si denerwuj, nie rozumiej, e usterki techniczne powstaj
na stacji nadawczej, a nie w ich aparacie i niepotrzebnie krc wszystkimi
gakami. W tych warunkach nawet najlepszy telewizor szybko si rozstraja i
trzeba go naprawia.
Wracajmy jednak do naszego gwnego tematu zaproponowa
major i zada nastpne pytanie: Powodzi si panu chyba niele? Nie rzucaby pan pracy w telewizji, nie zakada wasnego przedsibiorstwa, gdyby
byo inaczej?
Telewizj rzuciem raczej z powodw osobistych. A e wanie
otrzymaem niewielki spadek, waciwie spat od brata po mierci ojca,
okoo czterdziestu tysicy zotych, i trafia si okazja z lokalem w pawilonach, wic do spki z pewnym znajomym, ktry rozporzdza wikszym
kapitalikiem, otworzylimy ten warsztat. Po paru latach mj wsplnik ze
wzgldu na stan zdrowia wycofa si z firmy i zostaem wacicielem caego
interesu. Rzeczywicie y z tego mona i to dobrze y, chocia nie robi si

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 23

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

takiego majtku, jak to sobie ludzie wyobraaj. W kadym razie nie tylko
spaciem wsplnika, ale take dorobiem si kawalerki w spdzielni na
Saskiej Kpie, a take samochodu syrena. Mam wasny gara wybudowany
na dziace, ktr dzierawi w pobliu. Pochodz z chopw. Moi rodzice
gospodarowali w Lubelskiem i zamiowanie do pracy na roli pozostao mi
do dzi. Nie majc gospodarstwa, bawi si w ogrodnictwo na wasnej
dziace.
Ja te mam dziak przytakn major ale na Mokotowie w
pobliu Woronicza. To doskonay relaks po pracy.
eby pan major widzia, jakie w tym roku miaem brzoskwinie. A
gruszki! Poziomki jeszcze w padzierniku zbieraem.
A u mnie w tym roku truskawki owocoway po raz drugi na jesieni pochwali si major.
Wsplne hobby pomagao oficerowi w nawizaniu bliszego kontaktu z czowiekiem, ktrego przesuchiwa i ktrego niedugo bdzie musia
aresztowa.
Mam tak jedn jabonk...
O naszych dziakach porozmawiamy sobie pniej major znowu przerwa Kowalskiemu. Mia pan jakie trudnoci finansowe w tamtym czasie?
Kiedy?
No wtedy, kiedy zdecydowa si pan na udzia w napadzie? Moe
jaki niespodziewany domiar. Gra pan w karty czy na wycigach?
Nic z tych rzeczy. Cay interes prowadz zupenie jawnie. adna
kontrola na niczym mnie nie nakrya. Nigdy te nie dali mi nawet pidzie-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 24

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

siciu groszy domiaru. Zawsze byem uczciwym czowiekiem i nawet mi


przez myl nie przeszo, e kiedy zbocz z tej drogi.
Pan jest onaty?
Byem. Do nieszczeglnie umieciem swoje, jak to si mwi,
wielkie uczucie. onie szybko znudzi si zwyky, pocztkujcy wtedy inynierek. W telewizji miaa okazj pozna wielu znacznie ode mnie ciekawszych ludzi, a e bya bardzo przystojna, postanowia zrobi karier. Teraz
jest on... Zreszt to ju jej trzeci m. To wanie zasadniczy powd, dla
ktrego rozstaem si z prac na najwyszych pitrach Paacu Kultury.
Tamten epizod mojego ycia jest zamknity i nie ma nic wsplnego ze
spraw napadu. Rwnie i moje zarobki, jak i sytuacja materialna wcale nie
rzutoway na histori, w jakiej wziem udzia. To wszystko tak diabelnie
si skomplikowao... Przedziwny zbieg najrozmaitszych okolicznoci, z tragicznym dla mnie zakoczeniem. Jako wiejski chopak nawet jabka nie
wziem z drzewa ssiada. Rwnie pniej zawsze byem w porzdku wobec innych i siebie samego. Nigdy nie miaem niczego sobie pod tym wzgldem do zarzucenia. A jednak staem si bandyt, chocia nie strzelaem. Ale
gdybym do tego nie przyoy rki i nie pomaga, to przecie nie doszoby
do napadu. Tamci dwaj yliby do dzisiejszego dnia, a ja nie siedziabym tutaj przed panem majorem.
Oficer milicji sucha. Z dowiadczenia wiedzia, e przesuchiwanemu naley da mono wygadania si. Nie trzeba go poszy. Jednake ten
siedzcy naprzeciwko majora czowiek, sam oskarajcy si o jedn z najciszych zbrodni napad poczony z zabjstwem cigle mwi zbyt
chaotycznie. Zamiast opowiedzie o samym czynie, nieustannie nawraca

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 25

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

do tematu swojej uczciwoci i jakich tragicznych okolicznoci, ktre popchny tego inyniera na drog przestpstwa. W ten sposb mona rozmawia i trzy dni, a niczego nie wyjani.
Proponuj powiedzia major eby pan dokadnie, od samego
pocztku, opowiedzia ca histori tego napadu.
To bdzie duga spowied.
Nie szkodzi. Mnie si nigdzie nie pieszy. Mam sub do rana.
Przypuszczam, e nikt nam nie przeszkodzi w naszej rozmowie. Panu przecie te nie pilno.
Oczywicie, e nie pilno. Zdaj sobie spraw, e z tego pokoju czeka mnie tylko jedna droga. Do celi wiziennej.
A wic najlepiej bdzie, jeeli uruchomi magnetofon, a pan bez
popiechu zrelacjonuje spraw z najdrobniejszymi szczegami. Zapewniam
pana, zgodnie z nasz uprzedni umow, e potraktuj nasz rozmow poza
protokoem. A magnetofon uatwi nam ewentualne cofnicie si w rozmowie i wyjanienie takich szczegw, na ktre pocztkowo nie zwrc uwagi
bd te ich nie zrozumiem. Zreszt, formalnie biorc, tama magnetofonowa nie jest penoprawnym dowodem.
Dlaczego? zdziwi si Kowalski.
Bo sycha tylko gos, a nie wiadomo, kto mwi. Zawsze mona
zaprzeczy takim zeznaniom, twierdzc e nagra je kto inny lub zmontowa z innych wycinkw tamy. Jeeli na przykad mamy tam ze sowami
przyznaj si do pjcia do kina na film Nie ma zbrodni doskonaej, ktrego treci s zabjstwa w Nowym Jorku,to z takiej tamy mona bez trudu nagra na inn takie oto zdanie: przyznaj si do zbrodni zabjstwa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 26

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Glos pozostanie autentyczny, lecz tre zeznania zupenie inna. Wanie dlatego w polskiej praktyce sdowej, jak zreszt iw innych, tamy magnetofonowe traktuje si z du ostronoci. Jeeli pan nie chce, nie upieram si
przy magnetofonie.
Ale nie, panie majorze. Przecie jako elektrotechnik musz choby z urzdu popiera postp techniczny w tej dziedzinie. Poza tym ju powiedziaem, e nie mam niczego do ukrycia.
Major wsta zza biurka, otworzy szaf i wyj z niej walizkowy magnetofon. Ustawi go na biurku, wczy do kontaktu. Z powrotem zajmujc
swoje miejsce, uruchomi tam.
Prosz, panie inynierze Stanisawie Kowalski powiedzia.
Niech pan opowie dokadnie ca histori napadu pod Miskiem. Przesuchiwany poprawi si na krzele, odchrzkn i rozpocz swoj opowie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 27

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia III
PIKNA PANI W CZERWONYM SAMOCHODZIE

To wszystko zaczo si gdzie pod koniec sierpnia, a moe na pocztku wrzenia 1965 roku. Jak ju wyjaniaem, mam warsztat naprawy
telewizorw. Pracuj tam wraz z dwoma pomocnikami. Warsztat jest czynny od godziny dziewitej rano do pitej po poudniu. Po wyjciu moich pracownikw zazwyczaj pozostaj w interesie jeszcze okoo p godziny. Porzdkuj narzdzia, obliczam i zapisuj kas oraz zaatwiam rne inne
formalnoci. Jak to zwykle robi waciciel przedsibiorstwa. Drzwi s ju
zamknite na klucz i zaopatrzone tabliczk punkt naprawy nieczynny.
Przez drzwi, jak i przez okno wystawowe doskonale wida, co si dzieje we
wntrzu. Tote nieraz moi znajomi wypukuj mnie, a po otwarciu im
drzwi wstpuj do rodka. Nigdy jednak po pitej nie przyjmuj nowej roboty. Wol y w zgodzie z wadzami. Nieznajomym po prostu nie otwieram. Tego dnia siedziaem i co pisaem. W pewnej chwili zauwayem, e
przy krawniku chodnika zatrzyma si pikny wz. Czerwony fordmustang. Wtedy ten typ dopiero wchodzi na rynek. Samochody tej marki
byy rzadkoci w Polsce. Zreszt i dzisiaj w Warszawie widuje si je wyjtkowo. Jedynie przed Bristolem czy przed Grandem z rejestracj zagraniczn. Nic dziwnego te, e taki wzek musia zwrci moj uwag. Tym
bardziej e przy kierownicy siedziaa kobieta. Moda, bardzo pikna kobieta. I bardzo elegancko ubrana. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu pikna

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 28

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

pani wysza z samochodu i skierowaa si prosto w stron drzwi warsztatu.


Prbowaa je otworzy, a widzc, e zamknite i e w rodku kto jest, zapukaa w szyb. Komu innemu pokazabym zegarek na rku, aby zrozumia,
e interes jest ju zamknity. Ale czy mona nie otworzy bardzo piknej
kobiecie? Do tego eleganckiej i wysiadajcej z takiego samochodu? Gdy tylko przekrciem klucz w zamku, pikna pani energicznie pchna drzwi i
wesza do wntrza. Widocznie bya przyzwyczajona, e przed ni wszystkie
wrota stoj otworem.
Szanowna pani - prbowaem wyjani ju zamknite.
Umiechna si czarujco.
Bardzo pana przepraszam, nie mogam przyj wczeniej.
O tej porze broniem si nie moemy przyjmowa nowych
zlece.
Odpowiedzi by jeszcze jeden tak wspaniay umiech, e kamie by
si poruszy. A za chwil paczliwa minka i odpowiedni ton.
Pan musi mnie poratowa. Dzisiaj taka ciekawa audycja, a nasz telewizor zepsuty. Zociutki, kochany, bardzo pana prosz. Bagam!
Zoya rce jak do modlitwy. A przecie nie jestem witym. Czuem, e ulegam, bo usyszaem swj wasny gos.
A co si stao temu aparatowi?
ebym to ja wiedziaa! Nic, tylko materace i materace.
A dwik jest?
Jest, ale bardzo trzeszczy.
Pani ma go w samochodzie?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 29

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie przestraszya si za duy i za ciki. Sama bym nawet


nie uniosa. A m wrci do domu dopiero po sidmej. Baam si, e wtedy
ju nikogo nie znajd. A i tak, jak pan mwi, spniam si.
Przecie nie majc aparatu, nie mog go naprawi.
Pojedzie pan ze mn. Tylko na Mokotw. Zaledwie dziesi minut
jazdy. Wemie pan ze sob wszystkie narzdzia i naprawi na miejscu. Zreszt motek i obcki mamy w domu.
Umiechnem si. adnie by ten telewizor wyglda, gdybym dobiera si do niego przy pomocy motka i obckw.
Zapac, ile pan tylko bdzie chcia. Pojedzie pan, dobrze? kusia pikna pani.
Znowu ulegem. Przyznaj szczerze, e zarwno czarowi licznej kobiety, jak i chtce przejechania si takim wspaniaym wozem. Szybko wrzuciem do teczki kilka narzdzi, ktre, jak przypuszczaem, bd mi potrzebne. Ale przezornie zastrzegem:
Prosz pani, nie mog z gry obieca, e uda mi si naprawi wasz
aparat. By moe trzeba zmienia lub dorabia jakie czci. Jaka to marka?
Philipps.
Tym gorzej. Jeeli ktra z lamp si przepalia, bdzie duy kopot.
Moe nie jest tak le? pikna pani bya optymistk i znowu obdarzya mnie czarujcym umiechem.
Zamknem warsztat i zajem miejsce w samochodzie. Koo kierowcy. Zatrzasna drzwiczki i nacisna starter.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 30

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Musz si panu przyzna, e ze mnie saby kierowca. Prowadz


wz tylko pod nieobecno ma albo kiedy on troch wypije. A poza tym
nie przepadam za tego rodzaju sportem. Wol widzie kierownic w rkach
silnego, dowiadczonego mczyzny. Takiego jak pan.
Jak aba much, tak ja yknem ten komplement. Dziewczyna nie
przesadzaa. Rzeczywicie prowadzia wz jak kto pocztkujcy i nie majcy zupenie wprawy. Na dobitek motor zgas, kiedy usiowaa przejecha
skrzyowanie Marszakowskiej z Alejami Jerozolimskimi. Gdyby to si zdarzyo zwykemu kierowcy prowadzcemu jak warszaw, dopiero by si
szoferak nasucha wizanek padajcych z innych samochodw. Ale na taki
wz i na tak kobiet nikt zego sowa nie powiedzia. Nawet milicjant z dobrotliwym umiechem poradzi, w jaki sposb uruchomi mustanga.
Wreszcie ruszylimy i ju bez wikszych przeszkd dojechalimy do
celu. Na ma uliczk, boczn od Puawskiej, przed liczn, spor will stojc w ogrodzie, penym najrozmaitszych kwiatw. Moja przewodniczka
zatrzymaa auto przy krawniku trotuaru.
Nie zaryzykuj wprowadzenia samochodu do garau. Przyjdzie
Wodek, to sam wprowadzi. Tak dry o tego grata, aby mu si nic nie stao,
e a mieszne.
adny grat zauwayem. Kosztuje dobrych kilka tysicy dolarw.
Mao mnie to obchodzi stwierdzia pikna pani i dodaa
prosz za mn.
Otworzya drzwiczki w ogrodzeniu, przeszlimy maym chodnikiem
i po czterech schodkach weszlimy na kryty daszkiem ganek. Na drzwiach

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 31

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zrobionych na czarny db byszczaa pozacana tabliczka z krtk informacj: JERZMANOWSCY


A prawda zauwaya moja towarzyszka widzc, e spogldam
na tabliczk. Z tego wszystkiego Jeszcze si panu nie przedstawiam. Pana nazwisko doskonale znam, bo przeczytaam na szyldzie zakadu. A ja jestem Barbara Jerzmanowska. A wic rozemiaa si formalnociom towarzyskim stao si zado i mog pana prosi do swojego domu.
To mwic otworzya drzwi. Wszedem za ni i znalazem si w innym wiecie. wiecie, ktry znaem tylko z bajek i z rnych filmw zagranicznych opisujcych ycie tak zwanych wyszych sfer. wiecie, o ktrym
nawet nie przypuszczaem, e moe istnie gdzie w Warszawie. Oto znalazem si w duym prostoktnym holu, wikszym ni niejedno dwupokojowe warszawskie mieszkanie. Cay hol wyoony by boazeri z czerwonego
cedru czy te gabunu. Marmurow podog pokrywa gruby, puszysty dywan. Na rodku holu znajdowa si komplet wygodnych foteli z niskim stolikiem. Na nim jaki egzotyczny wazon peen czerwonych r. Pikny, kuty
w mosidzu stary wiecznik wcale nie kontrastowa z nowoczesnymi meblami.
Pani Barbara Jerzmanowska zdawaa si nie spostrzega mojego
oszoomienia. Rzucia rkawiczki i torebk na st i otwierajc jedne z kilku
par drzwi zaprosia mnie do ssiedniego pokoju. Byo to rwnie obszerne
pomieszczenie. Ca przeciwn jego cian zajmowa bar. Taki normalny
bar z kontuarem, wysokimi okrgymi stokami i pkami wypenionymi
najrozmaitszymi butelkami z wyszukanymi zagranicznymi napitkami. By
tam te srebrny shaker, akurat taki, jakie widuje si na filmach, a take

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 32

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

cae zestawy kieliszkw rozmaitych ksztatw i przeznaczenia. Pod przeciwleg cian na niskim stoliku sta wielki telewizor. Podog zaciela
dywan. Tym razem chyba perski o piknym wzorze. St i krzesa byy mahoniowe. Na cianach w zoconych ramach wisiay obrazy. Zapewnie bardzo cenne stare ptna. Nie znam si na malarstwie, wic nic bliszego na
temat tych obrazw nie mog powiedzie.
Oto wanie winowajca powiedziaa pikna pani wskazujc telewizor.
Podszedem do aparatu. Pierwszy raz widziaem ten typ Philippsa.
Ekran chyba dwadziecia siedem cali.
W jaki sposb si zepsu? zapytaem. Czy w czasie audycji?
Nie wyjania pani Barbara. Nasi najblisi ssiedzi maj
synka. Brzdc ma dopiero cztery latka, ale jest przekomiczny i bardzo inteligentny. Uwielbiam dzieci. Moe dlatego, e nie mam wasnych. Dzisiaj may Kazio jak zwykle zoy mi wizyt. Z jakim zapaem ten berbe krci gakami telewizora! Jak si przy tym marszczy i zoci, nie mogc nic zapa.
Omal si nie popakaam ze miechu. Ale skutki tej roboty to wanie to, e
teraz i ja nic nie mog zapa. W panu caa moja nadzieja.
Na mio bosk zawoaem niech pani tego nigdy nie robi!
Niech pani nie pozwala zblia si dzieciom do telewizora.
Dlaczego? odpowiedziaa naiwnie. Nawet jeeli co tam zepsu, to si zreperuje. Ostatecznie nie tragedia, tylko wydatek paru groszy.
A ten may by naprawd bardzo pocieszny.
Nie o to chodzi w duchu nie mogem nadziwi si ignorancji
Jerzmanowskiej. Przecie aparat jest pod prdem. Niech by tak malec

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 33

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

odizolowa jakie przewody, byby nie wydatek, jak pani mwi, paru groszy, ale prawdziwa, nieodwracalna tragedia. Nie syszaa pani nigdy o poraeniu prdem elektrycznym i jego skutkach?
Syszaam. Jak piorun kogo trafi albo przy reperacji na slupie
wysokiego napicia.
A nieraz i przy zwykym kontakcie dotknitym mokr rk
przerwaem ju naprawd zy. A niech by ten mdry i inteligentny Kazio
uderzy czym cikim w ekran telewizora. Wybuch lampy kineskopowej
nie tylko zabiby dziecko, ale rwnie zdemolowaby cay ten pikny pokj.
Ee, chyba pan przesadza?
Ani sowa. Taka eksplozja rwna si detonacji maej bomby.
No, niech pan si ju nie zoci. Przyrzekam popraw i nigdy nie
pozwol Kaziowi nawet zbliy si do telewizora. A teraz niech pan sprbuje go naprawi. Tymczasem ja przyrzdz co do picia.
Pikna pani promiennie umiechna si do mnie i przesza w stron
baru. Zbliyem si do telewizora, wczyem prd. Nie trzeba byo by
wielkim fachowcem, aby zauway, e zdolny Kazio manewrowa wszystkimi gakami, a jedn z nich nawet ukrci. Co za sia w takim maym dziecku. Poza tym aparat jakim cudem wyszed z tej opresji bez wikszych
uszkodze. Pilnie si nim zajem z widocznymi od razu rezultatami.
Czego pan si napije? zapytaa mia gospodyni.
Och, wszystko jedno odpowiedziaem pochylony nad telewizorem.
Moe by whisky?
Jeli pani uprzejma.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 34

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Whisky on the rocks czy z wod sodow? Mamy Ballantine, Black


and White i Johnnie Walker. Ktr pan woli?
Dla mnie wszystkie te nazwy byy wwczas zupen chiszczyzn.
Przyznaj, e nie byem abstynentem i nieraz zdarzyo mi si zdrowo pocign w miym gronie, ale nie gustowaem w zagranicznych napitkach, nie
znaem si na nich. Jak wikszo Polakw uwaaem czyst wyborow za
najlepszy w wiecie trunek. Byle tylko bya dobrze zamroona.
A moe pan woli koniak? Jest Martell, Meukov i Hennessy
szczebiotaa pikna pani.
Jeszcze raz odpowiedziaem, e z przyjemnoci napij si tego samego co ona.
Wobec tego napijemy si po szklaneczce Martini z kostk lodu i
plasterkiem cytryny zadecydowaa pani Barbara. To mj ulubiony napj. Przyznam si panu, e nie przepadam za mocnymi trunkami.
Przyniosa i postawia na telewizorze krysztaow szklaneczk napenion w trzech czwartych. Drug tak sam trzymaa w rku.
Wypijemy na zgod i na intencj, eby pan ju nigdy na mnie si
nie gniewa zaproponowaa.
Wygldaa bardzo piknie. Chyba ju wtedy zaczem traci dla niej
gow. Naprawa telewizora trwaa jeszcze z godzin. Przez ten czas wypilimy po drugiej szklaneczce. Kiedy aparat by prawie zupenie zreperowany,
drzwi otworzyy si i stan w nich mody, przystojny mczyzna. Elegancko ubrany porusza si z t pewnoci siebie, jak maj ludzie bogaci. Twarz
pociga, mocno opalona, oczy piwne, wosy lekko krcce si, zaczesane do
tylu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 35

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Na jego widok pani Barbara zawoaa:


Nareszcie si zjawie! A ja tu miaam nieszczcie. Telewizor si
popsu i gdyby nie uprzejmo pana inyniera, ktry ju po zamkniciu zakadu zgodzi si przyjecha do nas, nie ogldalibymy dzisiejszej audycji.
Niewielkie nieszczcie mrukn pan domu, ale grzecznie si
ukoni i podszed z wycignit rk.
Jestem Wodzimierz Jerzmanowski powiedzia. Bardzo mi
przyjemnie.
Stanisaw Kowalski.
Ucisnlimy sobie rce. Ten czowiek mia chwyt jak ze stali.
Bardzo to mio z pana strony zauway Jerzmanowski e
popieszy pan na ratunek onie. Byaby chora, gdyby przez jeden dzie nie
ogldaa telewizji. Pod tym wzgldem nasze gusty ogromnie si rni. Ja
uwaam telewizor po prostu za zodzieja czasu i za do marn namiastk
rozrywki kulturalnej.
Ale co pan mwi! gorco zaprotestowaem. Nieraz wprawdzie trafiaj si gorsze audycje, ale telewizja to wspaniay wynalazek.
Zwaszcza dla ludzi mieszkajcych na prowincji czy te na wsi.
Ale my mieszkamy w Warszawie przerwa nasz gospodarz.
Oczywicie pan musi by innego zdania. Nawet ze wzgldw zawodowych.
adnie bycie wygldali, gdyby ludzie nie lubili telewizji i nie kupowali ani
nie naprawiali telewizorw.
To mwic pan Jerzmanowski sam si rozemia ze swojego dowcipu. Milczaem nie wiedzc, co odpowiedzie.
Czy to co powanego? zapyta po chwili.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 36

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie. Po prostu aparat troch si rozstroi. Ju jest gotowy.


To wietnie. Dasz nam chyba, Baka, co zje. Godny jestem jak
wilk.
To ja pjd powiedziaem.
Mowy nie ma, inynierze. Zostaje pan u nas na kolacji. Skromna
bdzie, bo nie bylimy przygotowani na przyjmowanie goci, ale zawsze
znajdzie si co na zb i do popicia, prawda, Basiu?
Bardzo pana prosz, panie inynierze pani Barbara popara
ma.
Nie miaem do silnej woli, eby odmwi. Zreszt, przyznaj, dobrze si czuem w tym luksusowym mieszkaniu i w towarzystwie tej piknej kobiety.
Bawcie si, panowie, sami owiadczya pani domu. A ja zaraz co przygotuj do zjedzenia.
Moe ci pomc? zaofiarowa si pan Wodzimierz.
Dzikuj, kochanie. Dam sobie doskonale rad bez ciebie.
Zostalimy sami. Pan Jerzmanowski podszed do baru i otworzy
drzwiczki lodwki wmontowanej w doln cz bufetu.
Wie pan co zaproponowa zanim Baka co tam upichci,
kropniemy po kielichu czystej. ona nie lubi, kiedy pij, a zwaszcza czyst
wd. Kady z nas jest w gruncie rzeczy po trochu snobem, wic i Baka lubi imponowa ludziom markami tych rnych zagranicznych wistw, ale
tak prawd mwic nie ma to jak nasza polska czyciocha. Zgadza si pan ze
mn?
Jak najzupeniej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 37

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jerzmanowski wycign butelk i nala dwa wielkie kieliszki, a do


pena. Byo wicej ni po setce. Sam wypi jednym haustem, wic chcc nie
chcc poszedem za jego przykadem. A tymczasem mj gospodarz, jak gdyby pragnc naprawi swj poprzedni nietakt, stara si by moliwie jak
najmilszy. Umia prowadzi interesujc rozmow. O wszystkim i o niczym.
Zanim pani domu zawoaa nas do ssiedniego pokoju na kolacj, wypilimy
jeszcze po jednej setce. To duo na pusty odek, bo przecie wychodzc z
warsztatu tak niespodziewanie, nie zdyem zje obiadu. Od rana nie miaem nic w ustach. Chocia si nie upiem, to jednak w gowie zaszumiao mi
potnie.
Kolacja bya bardzo wytworna. St zastawiony rnymi wymylnymi zakskami. Na drugie, gorce danie, o ile sobie przypominam, byo rizotto z pieczarkami. Przy jedzeniu pilimy tylko wina, czerwone i biae,
francuskiej marki. Oboje gospodarze byli przemili. Bawiem si wietnie. Do
telewizora nikt nawet nie podszed.
Byo ju dobrze po dziesitej, kiedy zdecydowaem si opuci ten
gocinny dom. Pan Wodzimierz chcia mnie koniecznie odwie swoim autem na Sask Kp. Na szczcie Barbara, ktra wypia jedynie par kieliszkw wina, bya znacznie przytomniejsza od nas obu i kategorycznie zabronia takiej wariackiej eskapady. Skoczyo si, e oboje pastwo Jerzmanowscy odprowadzili mnie spacerkiem a na Puawsk, do najbliszego postoju takswek. Pomimo wypitej wdki i pomimo przyjemnego rauszu nie mogem nie zauway, e stanowili wyjtkowo dobran par. Ona pikna
kobieta, on przystojny, inteligentny i bardzo bogaty. A jednak nie sprawiali
wraenia szczliwego, zakochanego w sobie maestwa. Przeciwnie, byli

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 38

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

jak gdyby znudzeni sob i tym dobrobytem, ktry ich otacza. Jerzmanowski
odzywa si do ony zawsze szorstko, nieprzyjemnym, rozkazujcym tonem. Czasami wrcz niegrzecznie. Ona, moe tylko przy gociu, bya dla ma uprzedzajco uprzejma, ale wyranie podkrelaa, e zupenie nie liczy
si z jego sowami.
Tej nocy dugo nie mogem zasn. Cigle wracaem mylami do luksusowej willi na Mokotowie i do tego dziwnego wiata, do ktrego przypadkowo udao mi si zajrze. A take do ludzi yjcych w wiecie, ktrego
istnienia nawet nie przeczuwaem a do owego popoudnia.
W czasie kolacji oboje duo mi opowiadali o swojej willi. Budowali j
prawie przez dwa lata. Pani Barbara twierdzia, e rni drobni przedsibiorcy, wyzyskujc ich niewiadomo, musieli okra Wodzimierza przynajmniej na kilkaset tysicy zotych. On temu nawet nie zaprzecza, a jedynie tumaczy, e ona jak zwykle przesadza. Nie na kilkaset, ale najwyej na
dwiecie tysicy.
Za to jednak stwierdzi mamy w domu wszystko, co chcielimy, i to tak zrobione, jak zaprojektowalimy.
Ten bar w salonie to mj pomys pochwalia si pani Basia.
Dobrze mnie te kosztowa. Ten facet ze Srebrnej zdar za te
okrge stoki, e komplet antykw mona byoby kupi.
A ty jeszcze wicej wybulie za ten perski dywan. Brzydactwo, e
nie mog na niego patrze. A s takie adne, jasne i puszyste.
Prawdziwy tefarys pochwali si Wodek Kupiem go od kogo, kto bezporednio przyjecha z Iranu, a ona jeszcze narzeka i wolaaby
jakie nowoczesne wistwa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 39

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pani Basia opowiadaa rwnie, jak po przy jedzie do Warszawy


mczyli si oboje w wynajtym trzypokojowym mieszkaniu jakiego dyplomaty, ktry wanie wyjecha na par lat na placwk zagraniczn.
Przez pewien czas mieszkalimy w Hotelu Europejskim. Mielimy
tam do miy apartament. To byo bardzo wygodne tumaczy Wodzimierz Jerzmanowski. Ale po pewnym czasie kazano nam si wynosi.
Przedziwne przepisy! Obywatel majcy pienidze i chccy paci nie ma
prawa mieszka w hotelu duej ni ile tam tygodni. Na szczcie trafio si
to mieszkanko na Wilczej.
Tu na Mokotowie mieszkamy zaledwie dwa lata. Dom ju by gotowy, ale Wodek sprzeciwia si wprowadzeniu, bo najpierw chcia
wszystko urzdzi. Co ja si nadenerwowaam!
Miaem racj upiera si Jerzmanowski. Czego od razu si
nie zrobi, to pniej przychodzi coraz trudniej. Dlatego te, dopki tu nie
by wbity ostatni gwd i nie powiesiem ostatniego obrazu, wolaem siedzie w tej norze na Wilczej.
Moe pan sobie wyobrazi westchna pani Basia jak bardzo
si mczylimy. Zaledwie trzy pokoje.
Przytoczyem specjalnie t rozmow, aby pokaza, jak bogaci byli ci
modzi ludzie i do jakiej stopy yciowej byli przyzwyczajeni. Inynier przerwa swoje opowiadanie. Major bez sowa przycisn wycznik magnetofonu.
Zmczy si pan? zapyta Kowalskiego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 40

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie. Tylko obawiam si, e zbyt szczegowo opowiadam t histori. Niepotrzebnie mwi o sprawach, ktre zupenie nie interesuj pana
majora.
Nie szkodzi. Wprost przeciwnie. To byo niezmiernie interesujce.
My, ludzie z milicji, wprawdzie do dobrze wiemy, e i w Polsce istnieje
ten, jak pan go nazywa, dziwny wiat ludzi urodzonych w niedziel, ale
jest to wiat, ktry stara si unikn kontaktw z MO. A my bardzo interesujemy si tym wiatem. Nie tyle zreszt nim, ile rdami tych wszystkich
wysokich zarobkw, pozwalajcych na taki tryb ycia. Na te samochody po
siedem tysicy dolarw sztuka, wille, dywany i bary wbudowane w salonie.
Nasza ciekawo nie jest ani bezowocna, ani nieuzasadniona. Niejeden z tej
bananowej elity zamieni ju wytworn will na znacznie skromniej umeblowan cel. Na tym samym Mokotowie. Przecie z uczciwej pracy nie
mona sobie pozwoli na takie luksusy. Nawet jeli si ma najlepsz posad
czy najlepiej prosperujce legalne przedsibiorstwo.
Pniej, kiedy ju bliej poznaem Jerzmanowskiego odpowiedzia Kowalski Wodek wspomina nieraz o wielkich transakcjach, jakie
przeprowadza. Nadmienia te, e te interesy ocieraj si o kodeks karny,
ale chwali si, e jest na tyle sprytny, aby nie przekroczy tej granicy. Nigdy
jednak nie mwi, co to za operacje finansowe. Faktem jest, e wydawa
bardzo duo, a wic musia i duo zarabia. Bd zreszt jeszcze o tym mwi.
Jeeli pan nie jest zmczony zaproponowa major moe powrcimy do przerwanego opowiadania?
Prosz bardzo zgodzi si Kowalski.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 41

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Major znowu uruchomi magnetofon.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 42

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia IV
YCIE JAK WE NIE

Od tamtego dnia kiedy przed moim warsztatem zatrzyma si pikny


samochd, zaczo si dla ranie dziwne ycie. Jak w jakim piknym nie. Na
drugi dzie rano odwiedzi mnie pan Wodzimierz Jerzmanowski. Jeszcze
raz podzikowa za zreperowanie telewizora i za miy wieczr w jego domu. Nastpnie pooy na stole piset zotych jako honorarium za naprawienie aparatu. Protestowaem, e Philipps nie by zepsuty i nic prawie
przy nim nie robiem. Nie chciaem przyj ani grosza.
Pienidze zawsze si bierze twierdzi Jerzmanowski. Zreszt zarobi je pan uczciwie i po godzinach pracy.
Nie wiedziaem, jak z tego wybrn. Przecie nie wypada bra pienidzy i to takiej sumy od ludzi, ktrych byo si gociem tak serdecznie
przyjmowanym. Wreszcie przyszed mi do gowy szczliwy pomys.
Nie bdziemy si spierali powiedziaem. Chowam te pienidze i przy najbliszej okazji rozmienimy je w jakiej knajpie. Zgoda?
Bdzie mi niezmiernie mio odpowiedzia pan Wodzimierz.
W tej chwili finalizuj powan transakcj i musz by zupenie trzewy,
eby te rekiny, z ktrymi si kontaktuj, nie prboway nabi mnie w butelk. Kady kieliszek mgby mnie kosztowa adnych par tysicy zotych.
Ale jeeli pan pozwoli, to po poudniu wstpimy na may podwieczorek.
Kiedy wyraziem zgod, mj rozmwca zaproponowa niemiao:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 43

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie miaby pan nic przeciwko temu, ebym zabra ze sob on?
Kobieta nudzi si sama w domu, a pniej narzeka, e j zaniedbuj, cho
Bogiem a prawd daj jej tyle forsy, ile tylko zechce. Nie targuj si te o
adne szmatki, byle tylko mie spokj w domu. Ale jej wszystko mao. Wiadomo, daj kurze grzd...
Oczywicie pomys podwieczorku we trjk razem z pani Barbar
bardzo mi si podoba. Oboje zjawili si w warsztacie okoo wp do pitej.
Czekali p godziny, zanim bd mg zamkn interes.
Przez ten czas pani Barbara obejrzaa cay warsztat i okazaa due
zainteresowanie moj prac.
Podejrzewaam powiedziaa ze miechem e ma pan tu
gdzie na zapleczu jaki pokj czy garsonier dla wiadomych celw. Taki
przystojny mczyzna, musi pan mie ogromne powodzenie u kobiet?
Odpowiedziaem, zreszt zgodnie z prawd, e miaem do niemile
dowiadczenie z czasw maestwa i raczej unikam kobiet.
Znajdzie si taka, ktra to panu wytumaczy.
Pomylaem sobie, e rzeczywicie jedna mogaby, i to do szybko,
ale nie odezwaem si ani sowem.
A na ten podwieczorek poszlimy do Grandu. Tam kelnerzy doskonale znali pana Jerzmanowskiego i omal si nie po- kcili, przy jakim stoliku mamy usi. Przez cay czas nie moglimy narzeka na obsug. Co najmniej jeden z kelnerw sta przy naszym stoliku i wprost zgadywa nasze
yczenia. Byem bardzo zdziwiony. Do Grandu wprawdzie nie chodz, ale w
innych restauracjach spotykaem si z duo gorsz obsug kelnersk. Widocznie restauracja na Kruczej jest pod tym wzgldem chlubnym wyjt-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 44

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

kiem. Nie pamitam ju, comy tam jedli. Wiem, e podawano stark, pniej Martela, a na zakoczenie pani Basi zachciao si szampana. Naturalnie
nie radzieckiego czy rumuskiego, ale oryginalnego francuskiego.
W rezultacie rachunek za ten skromny podwieczorek wynis
przeszo trzy tysice zotych. Miaem wprawdzie pienidze przy sobie i,
chocia z cikim sercem, gotowy byem zapaci, ale pan Jerzmanowski nie
pozwoli mi na to.
Przepraszam, inynierze powiedzia. Zgodnie z nasz umow pan paci piset zotych. Reszta naley do mnie.
Przyznaj szczerze, e niezbyt gorco protestowaem. Pani Barbara
zaproponowaa, abymy pojechali do nich, na Mokotw. Trzeba bowiem
sprawdzi, mwia, jak dziaa telewizor. Odprowadzani a do drzwi wejciowych przez dwch kelnerw, ktrym pan Wodzimierz da przeszo sto
zotych napiwku, wsiedlimy w takswk i pojechalimy do znanej mi ju
willi.
Telewizor dziaa bez zarzutu, ale nikt nie interesowa si audycj.
Siedzielimy na wysokich krzesekach przy barze, a miy gospodarz wtajemnicza mnie w rne arkana picia whisky i uczy odrnia smak rnych gatunkw koniaku. Tym razem, pewnie ze wzgldu na obecno pani
Basi, ktra jak zwykle pia tylko swojego Martini z kostk lodu, aden z nas
nie zaproponowa czystej wdki. Znowu wrciem do domu bardzo pno i
pod dobr dat. a rano miaem paskudnego kaca.
Przez nastpne dwa dni nie widziaem Jerzmanowskich. Trzeciego,
przed godzin pit, czerwony ford-mustang zatrzyma si przed moim

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 45

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

warsztatem. Znowu wysiada z niego pani Basia. W tym dniu ubrana bya
bardzo skromnie. W jak popielat, nie rzucajc si w oczy, sukni.
Telewizor si zepsu? zapytaem po ucaowaniu rczek piknej
pani.
Nie, dziaa doskonale. Tylko nudziam si okropnie. Wodek znowu zaatwia te swoje interesy. Wrci do domu gdzie po pnocy i na pewno w sztok zalany. Pomylaam wic, e istniej na wiecie mili dentelmeni, ktrzy moe zgodz si dotrzyma towarzystwa samotnej kobiecie, i
przyjechaam do pana. Ma pan dzisiaj troch czasu?
Dla pani zawsze.
To wietnie. Porywam wic pana i pojedziemy nad Zalew. Odpoczniemy nad wod, a potem wstpimy do Nieportu. Zgoda?
Kiedy wsiadalimy do samochodu, pani Barbara zaproponowaa:
Niech pan prowadzi. Ze mnie niezbyt tgi kierowca. Przekona si
pan ju raz o tym. Pamita pan t histori na skrzyowaniu? Co ja wtedy
zrobiam?
Po prostu zamkna pani dopyw gazu i motor musia zgasn.
Naprawd? zdziwia si. Wydawao mi si, e dodaj gazu.
A uczynia pani wprost odwrotnie.
Zajem miejsce za kierownic i uruchomiem motor. Pocztkowo
jechaem wolno i ostronie. Jeszcze nie znaem tej maszyny, przyzwyczajony byem do prowadzenia jedynie syreny. Szybko jednak przekonaem si,
e mustang jest wyjtkowo dobrym samochodem. Prosty w konstrukcji, atwy w obsudze, reagujcy na najmniejsze odchylenie kierownicy. To praw-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 46

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dziwa frajda prowadzi taki wz. A c dopiero, kiedy ma si u boku pikn


i mil towarzyszk.
Siedzielimy nad jeziorem, dugo spacerowalimy po lesie, a kiedy
zacz zapada zmierzch, pojechalimy do Nieportu do restauracji na kolacj. Pani Basia nie bya ju t wiatow, wytworn dam, jak poznaem
przed kilku dniami. Okazaa si prost, bezpretensjonaln dziewczyn. Mwia duo o sobie, o swoim dziecistwie, maestwie i yciu, jakie teraz
prowadzi. Nie krya, e jej zwizek z Jerzmanowskim nie jest zbyt udany.
Byam bardzo moda zwierzaa si. Imponowa mi Wodek
swoim obyciem towarzyskim, pewnoci siebie, no i co tu duo ukrywa,
pienidzmi i zbytkiem, ktrym mnie otoczy. Jego za pocigaa moja uroda.
Fakt, e bdzie mia pikn, reprezentacyjn on, te nie by dla tego polskiego businessmana bez znaczenia. Ale niech pan sam powie, czy to
wszystko moe zastpi mio dwojga ludzi?
Ja rwnie opowiedziaem tej kobiecie o swoim nieudanym maestwie.
To niemoliwe dziwia si. Jak ona moga rzuci takiego
czowieka jak pan. Jaka poda.
Kiedy to mwia, w jej oczach ukazay si zy wspczucia. Przy zapadajcym zmierzchu dotarlimy do restauracji w Nieporcie. Czuem si
tak, jak gdybym t dziewczyn zna ju od wielu lat i jak gdyby bya moim
najserdeczniejszym przyjacielem.
Ona chyba miaa to samo wraenie, bo powiedziaa mi otwarcie:
Pan jest zupenie inny ni wszyscy mczyni, ktrych dotychczas
znaam. A przecie zaledwie cztery dni upyny od momentu, kiedy pana

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 47

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zobaczyam po raz pierwszy. Jak to si dziwnie ukadaj losy ludzkie. Gdyby


nie may Kazio i nie zepsuty telewizor, nigdy bym pewnie nie wstpia do
paskiego zakadu i nigdy bym pana nie poznaa. A jednak dodaa z figlarnym umiechem nieraz dobrze, e mae dzieci lubi majstrowa przy
aparatach telewizyjnych. Dziki temu znalazam pierwszego i jedynego w
yciu przyjaciela.
Gorco ucaowaem jej rce. W restauracji Basia wybieraa najtasze
potrawy. Widocznie nie chciaa mnie narazi na wydatki. Zupenie niepotrzebnie si krpowaa. Przecie zarabiaem dobrze. Nawet na nasze pojcia
bardzo dobrze. W porwnaniu z fantastycznymi dochodami jej ma byy to
wprawdzie grosze, sta mnie jednak byo na zapacenie wysokiego rachunku w knajpie. Ze wzgldu na samochd nie wypiem ani kieliszka. Pani Basia nie daa si namwi nawet na swj ulubiony Martini, pomimo e zauwayem butelk w bufecie i proponowaem jej szklaneczk z kostk lodu i
plasterkiem cytryny, tak jak lubia.
Do Warszawy wracalimy ju po zapadniciu ciemnoci. Potne reflektory naszego wozu owietlay szos na jakie dwiecie metrw. Chocia
nie przepadam za prowadzeniem auta w ciemnoci, ta jazda bya du przyjemnoci. W powrotnej drodze pani Basia cay czas milczaa. Ja zajty
prowadzeniem samochodu rwnie prawie si nie odzywaem. Podjechalimy pod will na Mokotowie. Bya pogrona w ciemnoci.
Wodka jeszcze nie ma zauwaya Basia. Mwiam, e wrci
pno albo w ogle nie wrci.
Wysiada z wozu, a ja wprowadziem go do garau znajdujcego si
w suterenie budynku.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 48

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pani domu czekaa na mnie w otwartych drzwiach domu.


Nie wchod do rodka powiedziaa cichym gosem. Tu si
poegnamy. Nie jestem pewna...
Mnie? oburzyem si.
Siebie, guptasku!
Szybkim ruchem obja mnie za szyj, pocaowaa mocno w usta, i
odpychajc od siebie zamkna drzwi.
Odtd widywaem si z Jerzmanowskimi prawie codziennie. Mj
warsztat znajduje si w centralnym punkcie stolicy. Albo Wodek, albo Baka, bdc na miecie, wstpowali do mnie. Czsto zostawiali jakie paczki.
Nieraz zabierali mnie na niadanko lub obiad. Na og staraem si jako z
tego wymigiwa. Takie wypady do knajpy kosztoway najmarniej par setek, a czasem i dwie nalepki nie starczay, zwaszcza kiedy Jerzmanowski
zaczyna wybiera trunki. Nie zauwayem, eby Wodek kiedykolwiek
chcia mnie nacign na zapacenie rachunku; usiowa sam je regulowa,
najczciej tak dyskretnie, e nawet nie wiedziaem, kiedy to zrobi. Niemniej takie fundy bardzo mnie krpoway i staraem si, eby naleno
paci po poowie. Ale to solidnie obciao moj kiesze.
Byem te czstym gociem na Mokotowie. Pastwo Jerzmanowscy
prowadzili dom otwarty. Zawsze peno u nich byo goci. Poznaem rnych ludzi. Starszych, ubranych z dyskretn elegancj dentelmenw; modych o wyzywajcym sposobie ubierania si i manierach przypominajcych
gangsterskie filmy. Panie ubrane jak damy, a zachowujce si jak te z pwiatka; i odwrotnie ubrane i umalowane jak prostytutki, a z manierami
wielkich dam.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 49

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Zupenie nie mogem si poapa w tym caym galimatiasie. Dwie


rzeczy byy tylko pewne. Pierwsza, e z tymi wszystkimi ludmi Wodka czyy mniej lub bardziej podejrzane interesy. Druga, e cae to towarzystwo
chyba nigdy nie splamio si jak prac. Za to pienidzy mieli duo wicej
ode mnie. A przecie byem przedstawicielem tak zwanej inicjatywy prywatnej, dobrze zarabiajcej, bdcej przedmiotem zazdroci i zawici innych.
W willi Jerzmanowskich czuem si teraz jak u siebie w domu. Ich
gocie rwnie przyzwyczaili si uwaa mnie za domownika i przezywali
artobliwie inynierek albo pan drucik. Nie policz, z iloma mczyznami wypiem brudzia, ile piknych kobiet obtacowywaem. Byy nawet
chtne do czego wicej, ale mnie ju wtedy podobaa si tylko jedna. Staraem si zwalczy to uczucie. Baka rwnie tak zawsze manewrowaa, eby
jak najkrcej pozostawa ze mn sam na sam.
Nie orientowaem si i do dzi dnia nie wiem, jakie interesy prowadzi Jerzmanowski ze swoimi gomi. Musia jednak zarabia fantastyczne
sumy. W jego domu na kadym przyjciu, a przecie odbyway si one prawie codziennie, samych zagranicznych trunkw wypijano za par tysicy
zotych. O tym, jaki gest mia Wodek w restauracji, ju wspominaem.
Wprawdzie naleaem do ich towarzystwa, ale w sprawy finansowe mnie
nie wtajemniczano. Podejrzewam jednak, e byy to jakie kombinacje walutowe i moe przemyt. Kiedy Baka w czasie taca, byo to w Kamienioomach taki nocny lokal w Hotelu Europejskim alia mi si:
Teraz sam widzisz, jakie jest moje ycie. Jak hoot musz
przyjmowa w swoim domu i robie dobr min do zej gry. Prdzej czy p-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 50

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

niej wikszo tego taaajstwa skoczy w kryminale. Ale na razie trzeba si


do nich umiecha, poi i udawa oczarowanie ich wiedz i inteligencj.
Parszywa banda. Ale c, Wodek nie widzi wiata poza swoimi interesami.
Gdyby zdarzya si okazja, zastawiby lub sprzeda wasn on bez cienia
wahania.
Oczywicie zaprzeczyem, ale w duchu musiaem przyzna racj
Barbarze. Dla tej kategorii ludzi pienidz by wszystkim. A przynajmniej
drog do wszystkiego. Musz jeszcze wspomnie o pewnym incydencie.
Kiedy siedzielimy u Jerzmanowskich tylko we trjk. Rozmowa zesza na
temat rnych rodzajw broni. W pewnym momencie Wodek powiedzia:
Wiesz, Stachu, mam do ciebie pewn prob, ale krpuj si j
wypowiedzie.
Mw miao, przecie orientujesz si, e zrobi dla ciebie, co tylko
bd mg.
Kiedy to jest proba specjalnego rodzaju certowa si mj gospodarz.
Chcesz, ebym zostawia was samych? zapytaa pani Basia.
Musz tu doda, e kiedy Wodek zaatwia jakie interesy, to bez
adnego skrpowania wyprasza z pokoju on i mnie. Bylimy do tego
przyzwyczajeni. W pytaniu pani Barbary nie widziaem niczego niestosownego.
Nie, zosta. Wiesz przecie, e ze Stachem adnych interesw nie
robi. Chodzi o spraw prywatn.
Sucham ci odparem ju naprawd zaciekawiony. Czowiek mojego pokroju, prowadzcy due interesy, musi mie si rzeczy wie-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 51

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

lu wrogw i ludzi zazdrosnych. Takich, co by czowieka nie tylko utopili w


yce wody, ale przy okazji sami pchnli noem lub rozwalili gow kastetem albo te zlecili za par patykw tak robot odpowiednim fachowcom.
Rozumiesz mnie?
Chyba przesadzasz. Polska to nie Dziki Zachd ani Chicago. Takie
historie u nas si nie zdarzaj. e masz wrogw, to wierz, bo kto ich nie
ma? Ale eby chcieli ci zabi?
No, moe nie zabi, ale w kadym razie da dobrze w ko. Zreszt
nieraz ju przeywaem takie emocje to mwic Wodek schyli nieco
gow i rozczesa wosy. Kryy one spor blizn. Widzisz powiedzia
mj gospodarz. To pamitka z pewnej transakcji, na ktrej nie pozwoliem si oszuka. Mgbym te pokaza ci, jaki lad zostawia n na ebrach,
tylko musiabym zdj koszul.
Byem zdumiony i przeraony. Takie gangsterskie porachunki u nas,
w Warszawie?
Pienidz to jest pienidz stwierdzi filozoficznie Wodzimierz
Jerzmanowski. Sam widzisz, e nie przesadzam i musz zachowa pewne
minimalne rodki ostronoci. Wanie moja proba do ciebie jest z tym
zwizana.
Wa miao zachciem go.
Mam rewolwer powiedzia Wodek. Przy niebezpiecznych
okazjach nosz go przy sobie. Ju raz dziki temu kawakowi elaza udao
mi si wyj cao z bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Boj si, e drugi raz ten
numer nie przejdzie.
Dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 52

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Bo mj rewolwer ma pewien may feler. Po prostu nie mona z


niego strzela.
Dlaczego? - zapytaem powtrnie.
Jest zepsuty. Nie ma spryny. Zreszt zaraz si o tym przekonasz.
Jerzmanowski wyszed do ssiedniego pokoju. Kiedy wrci, trzyma
bro w rku. Poda mi. Mwi prawd. Z tego rewolweru nie mona byo
odda ani jednego strzau. Obejrzaem go dokadnie. Nie mia spryny.
Przepraszam major Witold Nowakowski przerwa opowiadanie Stanisawa Kowalskiego. - Co to by za pistolet?
To nie by pistolet, tylko rewolwer. Amerykaski. Colt.
Pamita pan numer broni?
Oczywicie, e nie. Nie zwracaem na to uwagi. Pamitam jednak,
e rewolwer by prawie nowy i robi wraenie mao uywanego. Nacicia w
lufie byy bardzo wyrane.
Prosz, niech pan mwi dalej. Co si stao z rewolwerem?
Kowalski poprawi si na krzeseku, odchrzkn i podj swoje
opowiadanie.
Masz racj - stwierdziem oddajc rewolwer Wodkowi.
T broni mona tylko dzieci straszy.
Jednake wtedy rozemia si Wodek tego cacka przestraszyy si dobre knajaki, a nie dzieci. Wyobraam sobie, jaki by mi dali wycisk, gdyby wiedzieli, e to nie Colt, a kawaek elaza. Chyba bym z yciem
nie uszed. No c, udao si. Jeszcze raz si udao, ale nie mam zamiaru
wicej tak ryzykowa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 53

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Wic czego chcesz ode mnie? zapytaem, cho z gry domylaem si, jakiego charakteru bdzie proba Wodka. Nie omyliem si.
Jeste inynierem. Masz warsztat. Dla ciebie dorobienie takiej
sprynki to po prostu drobiazg.
Nie od razu zgodziem si na t dziwn prob. Przyznaj, baem si.
Najpierw wic zapytaem:
Skd masz ten rewolwer?
Jak si ma pienidze, nie ma rzeczy niedostpnych dla czowieka.
Musz jednak wiedzie. Zrozum, to bardzo liska sprawa.
Nie bj si. Kupiem ten rewolwer od pewnego Amerykanina. Daj ci sowo, e ta bro nie bya nigdy rejestrowana w Polsce.
Dlaczego nie wyrobisz sobie pozwolenia?
Nie jestem gupi. Po co milicja ma wtyka nos w moje sprawy? Ju
i tak na pewno interesuje si moj skromn osob. Zaraz zaczyby si wywiady: a po co, a dla czego, a jakie s paskie rodki utrzymania? Dzikuj
za tak przyjemno. Nie mam sobie nic do wyrzucenia, ale gdybymy
mieszkali na Zachodzie, a nie w tym dzikim kraju, nie tylko nie potrzebowabym ukrywa si w cieniu, lecz, przeciwnie, cieszybym si powszechnym szacunkiem jako rzutki, obrotny handlowiec. Ale u nas, w tym grajdole? Przecie w piekle aden diabe nie potrzebuje pilnowa polskiego kota.
Jeeli ktry z Polakw troch si wychyli, inni go za nogi wcigaj z powrotem. No jak, Stachu, zrobisz to dla mnie? Daj ci sowo honoru, e nikt si
nie dowie o niczym.
Czy mogem odmwi przyjacielowi, ktrego chleb jadem, ktrego
gociem byem prawie codziennie, i w ktrego onie byem coraz bardziej

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 54

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zakochany? Udajc nonszalancj, niedbaym ruchem schowaem bro do


kieszeni mwic:
Za dwa dni przynios gotowy
Naprawa rewolweru nie przedstawiaa dla mnie najmniejszych
trudnoci. Jeszcze w czasie studiw na Politechnice, na zajciach wojskowych, budowa broni bya moim ulubionym przedmiotem. Po zamkniciu
warsztatu zostaem w nim dwie godziny duej i na podrcznej tokarce dorobiem brakujcy detal. Pniej pojechalimy w lasy pod Ostrw Mazowieck i tam wyprbowalimy Colta. Wali jak nowy. Nawet Baka oddaa
par strzaw. Oczywicie nie w cel, a Panu Bogu w okno.
Wodek strzela doskonale. Mgby stawa do konkursu.
Znowu musz panu przerwa wtrci si major Nowakowski.
Jak wyglda ten Colt?
Zwyky Colt. Czarny, oksydowany.
Mia moe jakie znaki szczeglne? Wytarcia lub skazy?
Nie. Na pewno nie. Przecie go caego rozebraem, myem w benzynie, smarowaem i skadaem. To bya zupenie nowa bro.
Szkoda mrukn do siebie major.
Nic na to nie poradz. Gdybym przewidywa dalszy rozwj wypadkw, wtedy mgbym udzieli panu bardziej szczegowych informacji.
Czy Jerzmanowski mia duo naboi do tego Colta?
Duo. Przy mnie rozpiecztowa fabryczne opakowanie. Tam bya
ze setka naboi. A wiem, e mia kilka takich pudeek.
W kocu pan nie wie, od kogo Jerzmanowski kupi ten rewolwer?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 55

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Wspomnia tylko, e od jakiego Amerykanina i bro ta nie jest


znana w Polsce. Wicej si nie dopytywaem, a on pniej nie wraca do tego tematu. W ogle przez duszy czas nie byo mowy o tym rewolwerze.
Nie zauwayem te, eby Wodek kiedykolwiek nosi go przy sobie. Dopiero wtedy, kiedy ju ukadalimy szczegowe plany dokonania napadu, powrcilimy do sprawy tej broni. Ale o tym bd mwi pniej, bardziej
szczegowo. A teraz, panie majorze, chciabym odpocz i poprosi o
szklank wody. Troch si zmczyem.
Major Nowakowski wyczy mikrofon.
Moe pan napije si kawy? zaproponowa. A moe pan
godny? Formalnie biorc nie jest pan przecie aresztowany i moemy
przej do bufetu, aby co zje.
Nie, dzikuj. Wprawdzie wziem ze sob par kanapek z wdlin, ale teraz i tak nie przeknbym ani kawaka. Natomiast chtnie napij
si kawy.
Oficer wyda przez telefon odpowiednie dyspozycje i do pokoju
przyniesiono dwie szklanki czarnego napoju. Obaj mczyni pili go w zupenym milczeniu.
Kiedy skoczyli, Stanisaw Kowalski przerwa panujc cisz.
Jestem gotw do dalszych zezna. Dzikuj za kaw.
Koa magnetofonu znowu zaczy si obraca.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 56

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia V
PO PROSTU STAO SI

Jak ju wspomniaem, nigdy nie byem kobieciarzem. Nie znaczy to,


ebym stroni od pci piknej. Jako mody czowiek miaem rne znajomoci i flirty, ale raczej o przelotnym charakterze. Pniej przyszo moje nieudane maestwo, ktre tym bardziej zrazio mnie do mioci. Nie mog
powiedzie, ebym nie mia i potem kilku przygd. Staraem si jednak nie
angaowa w nie uczuciowo. Przestaem wierzy w mio.
Z Bak to byo jednak zupenie co innego. Przy niej zapominaem,
e mam na karku trzydzieci osiem lat. Znowu stawaem si mody jak
sztubak, ktry pierwszy raz si zakocha. Broniem si przed t mioci.
Baem si jej i wszystkich komplikacji, jakie moga wnie w moje dotychczas tak spokojne, a nawet monotonne ycie. C, kiedy zabrako mi silnej
woli, eby radykalnie uci t znajomo. Tak mino chyba ze sze tygodni. Zdawaem sobie spraw, e wpadem na amen. Nic jednak nie robiem,
aby jako wybrn z sytuacji. Widziaem rwnie, e i Bace nie jestem obojtny. Troch mnie to, przyznaj, nawet zdziwio. Przecie, bezstronnie biorc, Wodek Jerzmanowski by ode mnie i sporo modszy, i przystojniejszy,
duo wicej widzia, a przede wszystkim by bogaty. Poza tym mia t pewno siebie, ktra tak si podoba i tak imponuje kobietom. A ja c? Codziennie patrzc w lustro przy goleniu zdawaem sobie doskonale spraw,
e swoim wygldem nie przypominam ani Apollina Belwederskiego, ani

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 57

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

nawet Casanovy. Czwartego padziernika, takie daty si pamita, Wodzimierz Jerzmanowski zatelefonowa do mnie, ebym koniecznie spotka si z
nimi wieczorem. Nadmieni, e zmczyy go te codzienne najazdy goci i
chciaby, abymy spdzili troch czasu we trjk, bez adnych wyskokw.
Umwilimy si w skromnym lokalu na Powilu, Pod Retmanem, bo jak
Wodek twierdzi, istniao mae prawdopodobiestwo spotkania tam kogo
ze znajomych.
Tym razem wieczr odbywa si bez adnych szalestw. Jedlimy i
pilimy bardzo skromnie. W ogle byo mio. Jerzmanowski, jeli chcia,
umia by czarujcym gawdziarzem.
Jak to przyjemnie podkrela e nie ma tu adnego z tych
cholernych geszefciarzy. Mona spokojnie zje i porozmawia, a nikt nie
mczy ci interesami. Musimy tu czciej przychodzi.
Wtedy na pewno kto by to wykry i wkrtce zwaliaby si tu caa
banda zauwaya pani Barbara.
Te racja. Zreszt nie mgbym sobie pozwoli na unikanie ludzi,
z ktrymi jestem powizany ca sieci wsplnych interesw. Musz zawsze by pod telefonem. Nawet i w tej chwili jest w Warszawie paru ludzi,
ktrzy wiedz, gdzie w razie potrzeby mnie szuka.
Czy nie za duo tych interesw? gniewaa si Basia.
Ale pienidze lubisz? - szorstko odpowiedzia m. Nawet
bardzo lubisz. Ju w tym miesicu potrafia wyda, chocia to dopiero
czwarty dzie padziernika, sumk odpowiadajc pensji wyszego urzdnika w ministerstwie. A do koca miesica przeskoczysz dochody paru dyrektorw departamentu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 58

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Poniewa mog sobie na to pozwoli, wic wydaj. To wcale nie


sprawia mi takiej przyjemnoci, jak sdzisz.
No rozemia si Wodek. Chciabym zobaczy twoj min,
gdybym na pierwszego wrczy ci, na przykad, trzy tysice i powiedzia, e
masz t kwot gospodarowa do koca miesica, cznie ze wszystkimi wydatkami na dom i garderob. Nie udawaj, moja mia, lubisz pienidze i nie
potrafiaby si bez nich obej. Cale szczcie, e ten niedobry m ma
gow na karku i moe ci dostarczy tych papierkw tyle, ile trzeba.
Ta wymiana zda trwaa kilka minut i coraz bardziej stawaa si
przykr scen maesk. Na szczcie przyszed kelner i zawiadomi
Wodka, e kto wzywa go do telefonu. Jerzmanowskiego nie byo dobre
pi minut. Kiedy wrci, mia zaaferowany wyraz twarzy.
Co si stao? zapytaem. Jakie ze wiadomoci?
Fatalne. Ci idioci wpakowali si w Krakowie w powan kaba.
Moe nas to kosztowa kilkaset tysicy zotych. Musz natychmiast jecha,
ratowa, co si da.
Pojedziesz rano samochodem czy tym ekspresem o pitej z minutami? zapytaem.
Nie. Na to nie ma czasu. Za dwadziecia minut mam popieszny z
Dworca Gwnego. api takswk i jad. Chciabym jedynie was poegna i
prosi ciebie, Stachu, aby zaopiekowa si Barbar.
Musisz si tak pieszy? powtpiewaa Baka.
Nie bd gupia. Liczy si kada godzina. Im pniej zjawi si w
Krakowie, tym wiksze tysice straty. W cywilizowanym kraju mona wynaj takswk powietrzn, a u nas bd si tuk p nocy do Krakowa.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 59

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

No to jed i niech ci... Tak si cieszyam na dzisiejszy wieczr!


Kochajca oneczka. Ani sowa. To tak egna si ma? Odwieziesz j, Stachu?
Bd spokojny. No i powodzenia w interesach.
Jerzmanowski poda mi rk i nie egnajc si z on wyszed z restauracji. Dokoczylimy kolacji, usiujc prowadzi jak bah konwersacj. Widziaem jednak, e Baka jest zdenerwowana. Nic dziwnego, Wodek
zachowa si co najmniej nieodpowiednio. Interesy interesami, a dobre wychowanie trzeba mie zawsze, a nie wycznie na pokaz.
Kiedy odwiozem Bak do domu, zaproponowaa, abym wstpi i
abymy si czego jeszcze napili. Tym razem nie wzia swojego Martini, ale
signa po butelk jarzbiaku. Wypilimy po par kieliszkw, rozmowa
jednak nie kleia si. Baka milczaa i tylko patrzya na mnie. Ja te byem
dziwnie skrpowany tym sam na sam z kobiet, ktr kochaem, a ktrej
nie wolno mi byo kocha. Po p godzinie wstaem i zaczem si egna.
Wtedy Baka podesza do mnie, pooya mi rce na ramionach i przytulajc
si do mojej piersi powiedziaa:
Zosta.
Z Mokotowa pojechaem rano wprost do warsztatu. Wodek wrci
za dwa dni. Niczego si nie domyla i niczego nawet nie podejrzewa. W
stosunku do mnie by jak dawniej serdeczny i przyjacielski. Jego zachowanie wobec ony rwnie nie ulego adnej zmianie, Baki nigdy nie kontrolowa. Nie pyta, dokd wychodzi i kiedy wrci. W tej sytuacji moglimy czsto przebywa ze sob razem. Albo przyjedaa do mnie na Sask Kp,
albo bralimy samochd jej forda czy moj syren i jechalimy poza

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 60

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Warszaw. Ale nie powiem, eby byo nam z tym dobrze. Pierwszego dnia
nie mogem Wodkowi spojrze w oczy. Dziwiem si, e nie spostrzega
umiechw i spojrze Baki. Tych przeznaczonych wycznie dla mnie i
ktre tylko ja rozumiaem. Nigdy nie byem uwodzicielem i le czuem si w
skrze uwodziciela. A przecie ani ja, ani Baka nie dylimy do tego, co si
stao. To byo silniejsze od naszej woli. Po prostu stao si! Ale, przyznaj
si panu, majorze, nie aowaem tego ani przez moment. Od pierwszej
chwili, kiedy ujrzaem Jerzmanowsk w swoim warsztacie, narastaa we
mnie jaka ogromna namitno do tej kobiety. Pocztkowo baem si tego
uczucia, pniej zrozumiaem, e wszelka walka z t si bdzie bezcelowa...
Przesuchiwany umilk na chwil, by znowu zacz: Nigdy nie stroniem od kobiet. Miaem przecie przez par lat on... Przed ni i po niej najrozmaitsze przygody. Dopiero jednak tamtej nocy rozumiaem, co to jest
prawdziwa namitno. Wszystkie kobiety, z ktrymi miaem przedtem do
czynienia, byy w porwnaniu z t kochank czym, co si zupenie nie liczy.
Tamtej nocy zrozumiaem, e mona dla kobiety powici wszystko. Nawet
takie rzeczy jak uczciwo czy honor. Mona by jej niewolnikiem zarwno
ciaem, jak i dusz. Gdyby mi wtedy rano, kiedy opuszczaem luksusow
will na Mokotowie, Baka kazaa strzeli sobie w eb lub wskoczy do Wisy z mostu Poniatowskiego, uczynibym to bez chwili wahania. Mao, bybym szczliwy, e mog speni rozkaz swojej pani.
Ta namitno, to uczucie niezaspokojenia wzmagao si we mnie.
Pocaunki i pieszczoty Baki byy jak oliwa wylewana na ogie. Nie gasiy
moich uczu. Przeciwnie, rozpalay je coraz bardziej. W kocu nie mogem
ju o niczym innym myle jak tylko o tym, eby nie straci tej kobiety.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 61

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pan si umiecha, majorze? Na pewno ma pan z punktu widzenia


zdrowego rozumu racj. Ja jednak nadal bd twierdzi, e to, czego doznaem wtedy, byo i jest niepowtarzalne. Mogem mie jeszcze tysice kobiet,
adnej jednak takiej jak ta. Niemniej gupio si czuem wobec Wodka. Najwiksza nawet namitno nie moga zabi zwykego mskiego wstydu.
Widziaem te, e i Bak ta sytuacja rwnie mczya. Dla wraliwej i
uczuciowej istoty pozycja ony i kochanki musiaa by nie do zniesienia. A
jednak pomimo wszystko byem na swj sposb szczliwy i dumny. Dumny, e zdobyem tak kobiet. Ja, czowiek niepozorny, nie odznaczajcy si
niczym nadzwyczajnym.
Kiedy powiedziaem to wprost Bace. miaa si dugo i serdecznie
i tak gorco zapewniaa mnie, e jestem najwspanialszym mczyzn ze
wszystkich, jakich znaa w yciu, e zaczynaem w to po trochu wierzy.
Nieraz, zwaszcza kiedy Bace udao si wpa do mojego maego mieszkanka na Saskiej Kpie, rozmawialimy o naszej przyszoci. Oboje godzilimy si na jedno, e obecny stan nie moe dugo trwa. Trzeba znale jakie wyjcie z sytuacji, aby nasz zwizek zalegalizowa; a jeli nawet nie legalizowa, to przynajmniej by zawsze razem. Bez tego codziennego udawania i ukrywanie si. Trzeba byo w kocu Wodkowi powiedzie prawd
Ale oboje balimy si tej chwili. To wcale nie jest takie proste i do przyjaciela i powiedzie, e zabiera mu si on. Wprawdzie Baka twierdzia, e
m nigdy jej nie kocha, ale moe tylko nie potrafi czy nie chcia okazywa
swojej mioci? Przyznanie si do tej mioci byoby dla mnie czym w rodzaju przyznaniu si do kradziey. A poza tym, przyznaj, troch si i baem. Nie tyle o siebie, co o Bak. Nie wiadomo, jak ten czowiek przyjmie t

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 62

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wiadomo. Wiedziaem dobrze, e w interesach nie mia najmniejszych


skrupuw; czy bdzie je mia, kiedy zobaczy rozkad swojego maestwa?
A zemci by si na pewno potrafi. A jak zareaguje w pierwszej chwili? Mia
przecie w szufladzie swojego biurka bro, ktr sam mu naprawiem.
Tak mczylimy si ze trzy tygodnie, Baka bya coraz bardziej zdenerwowana. Nieraz pakaa. Wreszcie przyznaa mi si, e jej sytuacja domowa jest coraz trudniejsza. Oto Wodek, ktry przedtem nie zwraca na
ni jako na kobiet najmniejszej uwagi, obecnie natarczywie domaga si
swoich praw maeskich.
Przecie nie mog cigle udawa chorej albo wmawia w niego, e
jest pijany, i pod tym pozorem wyrzuca ze swojego pokoju.
Wspczuem Bace, mnie samego diabli brali na wszystko, ale nie
wiedziaem, w jaki sposb z tego wybrn. Z drugiej strony zdawaem sobie
spraw, e powan przeszkod w zerwaniu maestwa Jerzmanowskich
stanowi pienidze. Jak mnie poinformowaa Barbara, willa i wszystko, co
w niej byo, zapisane zostao na nazwisko ony. Tak si zreszt zazwyczaj
robi. A przecie pienidze na to da Wodek. Ona nie miaa niczego. W razie
rozwizania maestwa, cay majtek jako tak zwana wsplnota dorobkowa ulega podziaowi na dwie rwne czci. To byoby bardzo korzystne
dla Barbary, ale przed tak decyzj na pewno Jerzmanowski bdzie si broni wszelkimi dostpnymi mu sposobami. A jak powiedziaem, w interesach
nie mia skrupuw. Ja osobicie chtnie bym zostawi will i te graty Wodkowi. Miaem swoj prac i mogem zapewni przyszej onie dostatnie
utrzymanie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 63

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Dostatnie, ale nie luksusowe. A Baka przyzwyczajona bya do luksusw i do szastania pienidzmi. Kiedy czasami napomykaem jej, eby
Wodek wzi wszystko, a w zamian za to zwrci onie wolno, dziewczyna gwatownie protestowaa. Dowodzia, e gdyby nie ona, jej sposb
przyjmowania goci i stosunki towarzyskie, w jakie wprowadzia ma,
Jerzmanowski nie zarobiby nawet poowy tej fortuny, ktr ma dzisiaj.
Dlaczego za swoj cik prac i za to, e przyjmowaam i bawiam t ca band gangsterw, mam teraz nic z tego nie mie? Uczciwie mi
si naley poowa majtku. Ostatecznie mog zrzec si samochodu, bo mamy twoj syrenk.
Nie mogem pomin argumentw Baki, chocia nie przywizywaem wagi do majtku, widzc w nim raczej przeszkod ni drog do naszego
wsplnego szczcia. To byo strasznie zawikane.
A nagle wszystko stao si jasne i proste. Oto pewnego dnia, gdzie
okoo poudnia, odebraem telefon. Dzwonia Baka. Bya okropnie zdenerwowana. Pakaa w suchawk. Powiedziaa, e u nich w domu doszo przed
chwil do potwornej awantury. Wodek zacz robi jej jakie wyrzuty i
nawet zrobi uwag, e interesuje si mn wicej ni wasnym mem. A
wtedy Barbara nie wytrzymaa, wygarna mu wszystko od a do zet. Jerzmanowski uderzy j w twarz i wybieg z domu.
Pewnie jedzie do ciebie ostrzegaa mnie Baka. Wyjd z
warsztatu i schowaj si gdzie. Nie pokazuj si mu na oczy. By wcieky.
Tak mnie uderzy, e mam ca lew stron twarzy spuchnit. W gniewie
nie panuje nad sob. Gotw ci co zrobi. Bagam ci, nie pokazuj mu si na
oczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 64

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jako j uspokoiem i postanowiem czeka na Wodka. Jeeli ju wie


o wszystkim, ukrywanie si czy ucieczka byyby miesznoci. Baem si
jedynie, e dojdzie do publicznej awantury przy klientach i moich pracownikach. Nie upyno pitnacie minut, a do warsztatu wpad Jerzmanowski.
Kiedy tylko zobaczyem go w drzwiach, uprzedzajc jego wybuch
powiedziaem:
Ju wiesz. Nareszcie sytuacja jest jasna. Co zamierzasz robi?
Myl, e Wodek wywoaby awantur. Ale moje sowa wyranie go
powstrzymay. Chwil sta w drzwiach, zme w ustach jakie przeklestwo,
wyranie nie wiedzia, co robi i co mwi. Wreszcie opanowa si i powiedzia:
Nie bdziemy tu rozmawiali. Chod, pjdziemy do jakiej kawiarni.
Bez sowa wstaem i poszedem za nim. Niedaleko, w pawilonach,
jest niewielka kawiarnia. O tej porze byo w niej prawie pusto. Zajlimy
stolik w rogu. Dopki kelnerka nie przyniosa zamwienia, nie odezwalimy
si do siebie ani sowem. Kiedy wreszcie zostalimy sami, Wodek wyrzuci
z siebie:
adny przyjaciel! Ja do niego z sercem, zapraszam, ugaszczam, a
on mi on... Ty wiesz, co ja ci mog zrobi, ty...
Przerwaem mu.
Wymysami i awanturami nie rozwiemy sprawy. Nie moesz
rozmawia spokojnie?
Nigdy si tego nie spodziewaem. Wanie po tobie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 65

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Stao si. Na wszelkie usprawiedliwienia z naszej strony jest za


pno. Zreszt one i tak nie zmieniyby faktw. A te s proste: kocham Barbar, jej te nie jestem obojtny. Rozumiem dobrze, e ta wiadomo tob
wstrzsna.
Jak ona moga? Dziwka!
Ju i mnie zacz ogarnia gniew. Ten czowiek siedzcy po drugiej
stronie stolika mg mnie obrzuca najgorszymi wyzwiskami, nawet uderzy. Nie zdziwibym si, gdyby wyj rewolwer. Ale od Baki mu wara!
wita kobieta, e tak dugo wytrzymaa z tym hochsztaplerem. On j mia
nazwa dziwk!
Licz si ze sowami powiedziaem ostro. A poza tym przypomnij sobie swoje postpowanie. Taki bye wity? Wiem co o tym.
Ja to co innego. Jestem mczyzn.
Pomimo powagi sytuacji rozemiaem si. Mj miech, jak zauwayem, zbi z pantayku Wodka. Zapewne, jadc do mnie, z gry wyreyserowa, co bdzie mwi i jak bdzie postpowa. Dla mnie przeznaczy rol
potulnego, przestraszonego baranka, usiujcego si tumaczy i baga o
przebaczenie. A tymczasem nic z tych rzeczy. Straci rezon.
W dawnych czasach powiedziaem sprawa byaby jasna.
Wymienilibymy bilety wizytowe. Nasi sekundanci ustaliliby warunki spotkania z broni w rku. Pewnego dnia o wicie kilka powozw pojechaoby
w stron lasku bielaskiego. Tam z pistoletami w rkach stanlibymy na
udeptanej ziemi plecami do siebie. Na dany znak odmaszerowalibymy
dziesi krokw i po odwrceniu si wywalilibymy z naszych armat.
Oczywicie Panu Bogu w okno. Potem na wezwanie sekundantw ucisnli-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 66

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

bymy sobie prawice. niadanko w restauracji byoby zamwione na trzy


dni naprzd. Po oczyszczeniu swojego honoru, ty by oczywicie rzuci niewiern on. Ja bym jej te nie chcia zna. Przecie bya kobiet upad.
Zdradzia ma, ktremu na stopniach otarza przysigaa mio, wierno,
posuszestwo.
Jednym haustem wypiem stojcy przede mn pyn i cignem dalej.
Ale czasy pojedynkw miny bezpowrotnie. Dzisiaj nie staniemy
na udeptanej ziemi, tylko otwarcie, po msku przedyskutujemy ca spraw. Nie deklamuj mi o mioci, blu i tragedii, bo to nieprawda. Zbyt dobrze
znam was oboje, aby nie wiedzie, e poza pozorami nic was w gruncie rzeczy nie czyo. S jeszcze wsplne interesy i sprawy majtkowe. Trzeba to
wszystko przemyle i rozwiza w sposb moliwie jak najkorzystniejszy
dla obu stron. Te sprawy na pewno nie bd atwe, dlatego musimy je
omwi z caym spokojem.
Z przyjemnoci zauwayem, e moje sowa zrobiy due wraenie
na Jerzmanowskim. Przesta si zgrywa. W tej chwili mia min, jak tak
czsto u niego widziaem. By czujny i skupiony. Jak zawsze, kiedy chodzio
o interesy.
Zrobio mi satysfakcj, e tak dobrze rozszyfrowaem tego kabotyna.
Jeszcze prbowa zachowa twarz. Przecign rk po wosach i powiedzia moliwie najbardziej zbolaym tonem:
Biorc na rozum, musz przyzna ci racj. Ale trudno mi w tej
chwili spokojnie rozmawia. To spado na mnie tak nagle. Jestem zupenie
zdruzgotany i wytrcony z rwnowagi. Najpierw musz si uspokoi. Zga-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 67

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dzam si z tob, e trzeba to zaatwi po msku, jak przystao na dwch


dentelmenw.
Wyszedem mu naprzeciw.
Rozumiem doskonale twoje zdenerwowanie. Dlatego te sdz, e
najlepiej bdzie, jeeli wszystko obydwaj spokojnie przemylimy i zasadnicz rozmow przeprowadzimy kiedy indziej. Nie musimy tego robi natychmiast, tutaj czy nawet dzisiaj. Z naszej strony, mojej i Barbary, jest jeden niewzruszalny warunek: twoja zgoda na rozwd. Wszystko inne jest do
omwienia i do zaatwienia. Myl, e zarwno my, to znaczy, powtarzam,
ja i Baka, oraz ty, musimy przedtem porozmawia z adwokatem. A moe
nawet lepiej byoby, eby przy naszych rozmowach byli obecni prawnicy.
Nie zaprotestowa Jerzmanowski. Obejdzie si bez adwokatw. Im ludzie mniej bd o wszystkim wiedzieli, tym lepiej. Pamitaj, e
prowadz rne interesy. Bardzo skomplikowane sprawy. Niepotrzebny
haas czy choby tylko jakie plotki na mj temat mog mi zaszkodzi. Moje
interesy oparte s na wzajemnym zaufaniu. Utrata tego zaufania to koniec z
zarobkami. A zatem mj podstawowy warunek: wszystko musi by zaatwione w zupenej tajemnicy, bez najmniejszego rozgosu.
Jak wolisz zgodziem si. Dla nas rozgos te nie jest przyjemny. Czy od razu ustalimy termin naszego spotkania, czy podasz go pniej?
Moe jutro wieczorem? zaproponowa Wodek.
Dobrze. Gdzie?
Chyba najwygodniej bdzie u nas na Mokotowie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 68

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Zgoda. Uwaam jednak, e Baka powinna by przy naszej rozmowie. Przecie to dotyczy przede wszystkim jej i jej interesw.
Jerzmanowski skrzywi si lekko.
Jeli ci na tym tak zaley... Dobrze, chocia wolabym zaatwi t
spraw w cztery oczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 69

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia VI
NIEZWYKA PROPOZYCJA

Zgodnie z umow zjawiem si nazajutrz wieczorem na Mokotowie.


Od Baki ju wiedziaem, e Wodek w ogle nie nocowa w domu. Po przyjedzie nie zamieni z ni ani sowa; zamkn si w swoim pokoju.
Udaje zrozpaczonego podejrzewaem a jednoczenie obmyla, w jaki sposb najwicej wytargowa.
Chocia nie przywizywaem adnej wagi do rozlicze Baki z jej byym mem, to jednak postanowiem twardo broni jej interesw. Gdyby
Wodek zachowywa si inaczej i nie gra tak niesmacznej komedii, na pewno nie kiwnbym nawet palcem, choby da caoci majtku.
Jerzmanowski sam otworzy mi drzwi. Mia powany wyraz twarzy.
Woy na t okazj czarny garnitur i wida byo, e si wieo ogoli. Poda
mi rk, pomg nawet rozebra si i gestem zaprosi do pokoju. Sowem,
zachowywa si, jak przystao na gocinnego, dobrze uoonego gospodarza.
Poczekaj chwilk, jeli chcesz, to przyrzd sobie co do picia.
Pjd zawoa Barbar.
Zostawi mnie samego. Za chwil wrci. Po nim wesza Baka. Min
miaa niepewn. Nie wiedziaa, w jaki sposb mnie przywita. W rezultacie
skonilimy si sobie z daleka.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 70

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Prosz, siadajcie. Wodek wskaza nam fotele wok wielkiego,


okrgego stou znajdujcego si porodku pokoju.
Zapanowao niezrczne milczenie. Przerwa je Wodzimierz Jerzmanowski. Mwi wolno, namaszczonym tonem.
Moi drodzy, przemylaem ca spraw. Przyznaj, e cierpiaem
straszliwie. Moja ukochana ona i mj najlepszy przyjaciel. No c. Trudno.
Stao si. Wiem dobrze, e mio jest nieraz silniejsza ni wola ludzka. Mio amie wszystkie bariery. Nie zwaa na czyj bl, cudz rozpacz. Dy
wprost do swojego wasnego celu.
Tu przerwa na moment swoje patetyczne wywody. Suchajc ich
omal si w gos nie rozemiaem. Ju wiedziaem, e ten kabotyn postanowi dzisiaj odegra rol szlachetnego, zrozpaczonego mczyzny, ktry na
widok mioci dwojga sobie bliskich ludzi postanawia dobrowolnie odej.
Byem przekonany, e zaraz zacznie deklamowa o rozdartym sercu i o
usuniciu si w cie. Jako nie omyliem si, bo Wodek poprawiwszy si
w fotelu i przybrawszy jeszcze bardziej zbola min, cign ponurym gosem:
Dugo amaem si, co robi. Wreszcie doszedem do przekonania,
e nie mog sta na przeszkodzie szczcia was obojga. Nawet jeli dzieje
si to na gruzach moich wszystkich nadziei. Postanowiem wic, chocia z
rozdartym sercem, usun si z waszej drogi na zawsze. Kochajcie si i
bdcie szczliwi.
Brzmiao to zupenie jak bogosawiestwo starego, zacnego ojca w
jakim patriarchalnym filmie. Widocznie Wodek co takiego niedawno
oglda. A zagryzem wargi, eby nie parskn miechem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 71

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Spojrzaem na Bak. Ona jednak te kabotyskie gierki braa na serio. Bya bardzo wzruszona i miaa zy w oczach. Widocznie kobiety inaczej
reaguj. A moe po prostu radowao j, e wszystko koczy si bez awantur? Teraz zaczem uwaa pilnie na dalsze sowa Jerzmanowskiego. Byem przekonany, e po tym patetycznym wstpie, w ktrym popisywa si
swoj szlachetnoci i dobroci, przejdzie na teren twardej rzeczywistoci
rozlicze majtkowych pomidzy maonkami. Spotka mnie jednak zawd.
Tak jest mwi Jerzmanowski. To jest moja nieodwoalna
decyzja. Usun si z waszego ycia i nigdy wicej ju mnie nie zobaczycie.
Wyjad std. W ogle opuszcz Europ. Zbyt bolesnym dla mnie byoby pozostawanie ju nie tylko w Warszawie, ale w ogle w Polsce.
To byo zupenie co nowego. Wodek nigdy nie wspomina o ewentualnych planach wyemigrowania z kraju.
Suchaem zaciekawiony.
Dawno przekonaem si, e w tym pastwie nie ma miejsca dla
czowieka zdolnego, rzutkiego i penego inicjatywy. Tu nie yje si, a wegetuje. Jedynie mio do ukochanej kobiety trzymaa mnie w tym kraju. Teraz, kiedy te wzy pky, nic mnie nie zatrzymuje. Tym bardziej e po stratach, jakie ostatnio poniosem wskutek gupoty i nieudolnoci pewnych moich wsplnikw, musiabym waciwie zaczyna od pocztku. Wol zatem
startowa w takim kraju, ktry susznie uwaa, e pastwo jest tym bogatsze, im bogatsi s jego obywatele; gdzie ludziom pozwala si na zdobywanie
majtku. Nie tak jak tu, gdzie kady, kto potrafi zarobi nieco wicej ponad

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 72

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

przecitno, traktowany jest przez wadze finansowe jako potencjalny


przestpca.
Duo stracie? zapytaa Baka. Nic o tym nie wspominae.
C miaem mwi? Orientowaem si dobrze, e moja osoba interesuje ci mniej ni zeszoroczny nieg, chocia nie znaem jeszcze przyczyny. A co do strat, to diabli wzili cay mj kapita obrotowy. Bardzo powanie zaangaowaem si w pewn transakcj, a udao mi si ocali tylko
ndzne resztki. Interes by pewny jak zoto. Gdybym naumylnie chcia
straci, nie potrafibym wymyli tak gupich pocigni, jak ci ludzie, z ktrymi si zwizaem. Ale teraz to ju nie ma znaczenia. Utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, e moja decyzja wyjazdu z tego kraju jest suszna.
Byem troch zaskoczony sowami Jerzmanowskiego. Wprawdzie
Wodek zaraz po powrocie z Krakowa wspomina co o duej wsypie i powanych stratach, ale nie sdziem, e sprawy zaszy a tak daleko. Z drugiej strony nie cakowicie uwierzyem jego sowom. To mg by manewr,
aby jak najwicej wytargowa dla siebie. Byem pewien, e za chwil m
Baki porzuci ton dobrego wujaszka i zacznie mwi twardym jzykiem
czowieka interesu.
Ale znowu spotkao mnie rozczarowanie.
Nie martwcie si jednak o mnie cign dalej gospodarz. Jestem jak kot, ktry zawsze spada na cztery apy. Za kilka lat kiedy czas
ukoi rany w moim sercu, zaprosz was do siebie za granic. Nie wiem, czy
bd mia will na Riwierze, czy te, jak to teraz w modzie, wasn wysp. A
moe zgrabny biay jacht? Ale jedno pewne jest, jak to, e po nocy nastpuje
dzie. Bd bogatym czowiekiem. Niczego od was nie chc. Baka! tu

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 73

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

ton jego gosu sta si jeszcze bardziej patetyczny. Daj ci zgod na rozwd i rezygnuj z jakichkolwiek praw do majtku, ktry w czasie trwania
naszego maestwa nabyem na twoje imi.
Byem tak zdziwiony, e a wbiem sobie paznokcie w ciao. Czy aby
nie ni? Wszystkiego mogem si spodziewa, ale nie takiej reakcji zdradzonego ma.
Nawet tego naszego nowego samochodu nie chc. Stach sprzeda
swoj syren i bdziecie jedzi fordem-mustangiem.
Wodek! zawoaa Baka. Nie mog przyj takiej ofiary!
Nie chc. Niczego nie chc. Wezm std tylko rcznik i szczoteczk do zbw.
Gdzie ju chyba syszaem t historyjk o rczniku i szczoteczce do
zbw? Przecie mwi to przed kilkunastu laty inny kabotyn opuszczajc
Polsk w baganiku samochodu ambasady amerykaskiej.
Wodek musia dobrze zapamita sowa pana prezesa.
Kochany, nie wiem, jak ci dzikowa. Pamitaj Baka mwia to
z wielkim przejciem zawsze zrobi dla ciebie wszystko, co tylko bdziesz chcia. Przysigam...
Ja te dodaem.
Ostatecznie nie mogem by jedynym sceptykiem w gronie tak szlachetnych ludzi. A poza tym kochaem Bak i cieszyem si, e znikaj
wszelkie przeszkody na drodze do naszego szczcia.
Drodzy przyjaciele Wodek mwi to tonem bardzo wzruszonym. Kochajcie si i bdcie szczliwi. Wiem, e mimo wszystko pozostaniecie moimi najbliszymi, na ktrych zawsze mog liczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 74

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Baka przygotowaa jak kolacj. Dramatyczna atmosfera pierwszych chwil naszego spotkania rozwiaa si bez ladu. Troch popilimy.
Nastrj robi si coraz przyjemniejszy. Wodek wznis nawet toast na
cze modej pary i kaza nam si pocaowa. Sowem, dziwna uczta narzeczestwa z udziaem ma narzeczonej.
Pod koniec kolacji ju dobrze szumiao nam w gowie. Baka urna
si na sentymentalnie. miaa si i pakaa na przemian. Tulia si do mnie i
caowaa Wodka, nazywajc go swoim najlepszym przyjacielem.
Ja rwnie byem w doskonaym nastroju, gotw kademu nieba
przychyli. Natomiast Wodek w miar wychylania kieliszkw stawa si
coraz bardziej zamylony.
No, nie martw si, Wodek prosia go Baka. Chcesz, uderz
mnie jeszcze raz, tylko si nie martw. Wszystko dla ciebie zrobi. Pamitaj.
Wanie zastanawiam si, od czego bd musia zaczyna za granic? Chyba od noszenia walizek na dworcu. Na kady interes nie wystarcza
dobra gowa, ale trzeba mie ponadto troch grosza jako kapita obrotowy.
Ale gupstwo. Jako dam sobie rad. Wasze zdrowie!
A nie moemy ci pomc? Baka bya coraz bardziej zalana.
Wiesz przecie, e dla ciebie wszystko...
To nie takie proste.
A moe jednak?
Moglibycie mi pomc, ale do tego trzeba odwagi i zdecydowania.
Niczego si nie boj. Chcesz, to kogo pchn noem Barbara
zapaa may noyk do obierania owocw i gronie nim wywijaa w powietrzu. Powiedz tylko, kogo?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 75

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Kobieta bardzo miesznie wyglda, jak si zaleje. Znacznie gorzej od


mczyzny.
Tu nie chodzi o pchnicie kogo noem. Chodzi o spraw powaniejsz.
Powiedziaam ju, e zrobimy dla ciebie wszystko. I zrobimy
Baka z pijackim uporem powtarzaa cigle te same sowa. Co mamy
zrobi?
Widzisz, gdybycie chcieli, moglibymy zrobi jeden skok. Sprawa
zupenie pewna. Udaoby si zagarn najmarniej ze trzy miliony zotych. A
moe nawet cztery czy pi? Bo ja wiem? W kadym razie gruba forsa.
Gdzie? moja dziewczyna nawet nie zdziwia si t niezwyk
propozycj swojego byego ma.
Naprawd pomoglibycie?
Nigdy nie mwi niczego dwa razy. Przecie moge mnie pozna,
Wodek, w cigu tych kilku lat naszego maestwa. Kiedy powiedziaam, e
kocham Stacha i odchodz do niego, to te nie artowaam i nie powtarzaam tego niepotrzebnie.
Wic dobrze. Powiem wam.
Patrzyem na nich obojga jak na sympatycznych wariatw. Ostatecznie wypili wicej ode mnie. Niech sobie plot gupstwa.
Pod Warszaw jest dua fabryka metalurgiczna. Niedaleko Miska Mazowieckiego. Jedzie si do niej gwn szos na Misk, Siedlce,
Brze Litewski. Ale par kilometrw przed Miskiem skrca si na prawo
w boczn drog. Ten zakrt jest w lesie. Boczna droga pusta. Nikt tam nie
jedzi z wyjtkiem wozw fabrycznych. Znam te okolice doskonale, bo jed-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 76

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

nym z dyrektorw tej fabryki jest stary znajomy, jeszcze kolega szkolny mojego nieyjcego ojca. Nie raz i nie dwa jedziem do tej fabryki. Sam lub z
tym dyrektorem. Chciaem nawet jaki eksportowy interes rozkrci. Ale
czy to u nas mona? Wszystko musi przechodzi przez te nieudolne, zbiurokratyzowane centrale handlowe. Tote z interesu, na ktrym fabryka i pastwo zarobiyby miliony dolarw, a ja grube tysice, wyszy nici. Jednake
przy okazji poznaem wwczas ca fabryk i zwyczaje tam panujce.
Pojedziemy do fabryki i wamiemy si do kasy Baka bya zachwycona sowami Jerzmanowskiego. Zaadujemy pieniki na nasz samochd i w nogi. Ale ja nie bd prowadzia forda.
Na pewno nie. Szybko skoczylibymy swoj karier w najbliszym rowie.
Pamitasz, kochany Baka zwrcia si do mnie jak mi motor zgas na rodku Marszakowskiej, bo patrzyam tylko na ciebie, a nie na
jezdni? Kocham ci. Mwi to przy Wodku. Niech wie. Bardzo ci kocham.
Ale si zalaa! A tymczasem Jerzmanowski cign dalej.
Do fabryki nie pojedziemy i do kasy si nie wamiemy. Przede
wszystkim dlatego, e od razu zatrzymano by nas na wartowni. A poza tym
w kasie nie trzymaj pienidzy. Przynajmniej takich pienidzy, po ktre
opaca si sign i w ogle ryzykowa.
Uwaniej spojrzaem na Wodka. Mia jak zwykle wygld czujnego,
napitego czowieka interesw. Niedawna poza szlachetnego modzieca
znikna bez ladu. Zalany czy trzewy? Bezskutecznie usiowaem da samemu sobie odpowied na to pytanie.
Mwi tonem normalnym.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 77

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Fabryka posiada w Warszawie ma delegatur mieszczc si w


gmachu jednego w ministerstw. Paru urzdnikw z tej delegatury reprezentuje zakady w Warszawie. To bardzo dobry pomys. Dziki temu nikt z wytwrni nie jest odrywany dla zaatwiania w stolicy byle gupstwa. Codziennie samochd wozi poczt wymienian pomidzy dyrektorem zakadu a
jego przedstawicielstwem warszawskim. Raz na tydzie, najczciej w
czwartki lub pitki, jedna z urzdniczek delegatury idzie do Narodowego
Banku Polskiego i podejmuje pienidze na wypat. W fabryce pracujcej na
trzy zmiany zatrudnionych jest ponad cztery i p tysica osb. Niech kady
z tych ludzi zarobi przecitnie tylko siedemset zotych tygodniowo, to wcale
nie taka dua suma; w przemyle metalurgicznym, pracujcym na eksport,
stawki s stosunkowo wysze ni gdzie indziej. Ile to daje? Siedemset zotych pomnoone przez cztery i p tysica? Przeszo trzy miliony, moi kochani!
Cigle jeszcze nie braem powanie tego caego przemwienia.
Tak jest powtrzy Jerzmanowski. Przeszo trzy miliony. A
s wypaty, kiedy dochodz premie, rne godziny nadliczbowe i tym podobne historie. Wtedy suma podejmowana w czwartek z banku dochodzi i
do piciu milionw zotych. Pi milionw zotych. To nawet po kursie na
czarnej giedzie prawie pidziesit tysicy dolarw. Z tak kwot mona
ju zaczyna za granic nowe ycie.
Kiedy Wodek to mwi swoim spokojnym, beznamitnym gosem,
przypomniaa mi si pewna scenka sprzed kilku dni. Dziao si to zreszt w
tym samym salonie. Wtedy, jak to najczciej bywao, u Jerzmanowskich
peno byo najrozmaitszych goci. Wrd nich jaki mody czowiek, ubrany

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 78

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

raczej skromnie. Nigdy go przedtem nie widziaem w willi na Mokotowie.


Mody czowiek, nie przypominam sobie jego nazwiska, co jak Andrzej
Przyby a moe Musia, by zupenie oszoomiony luksusem, w jakim si
znalaz. Niezwyke otoczenie i wyborowe trunki szybko sprawiy, e facet
sta si bardzo rozmowny i skonny do zwierze. Przypadkiem siedziaem
w pobliu niego, kiedy rozmawia z Wodkiem. Przechwala si, e jeli zechce, moe by rwnie bogaty jak Jerzmanowski. Wystarczy jeden skok i
bdzie mia forsy jak lodu. Nie bardzo suchaem, ale doszo jeszcze do moich uszu opowiadanie o niestrzeonym transporcie pienidzy przewoonych co par dni z Warszawy do fabryki, w ktrej pracowa mody czowiek.
Bodaje wtedy Wodek wspomina rwnie, e dyrektorem naczelnym tej
fabryki jest jego znajomy czy te przyjaciel ojca. A teraz suchaem tej samej
historii w jake innych okolicznociach. Wodek mia przecie mocn gow.
Wprawdzie wypi sporo a i cae nasze spotkanie miao niecodzienny przebieg, jednake szybko zrozumiaem, e w tych sowach jest nie tylko art
podchmielonego czowieka, ale rwnie i sporo prawdy.
Byem gotw walczy o Bak. Spodziewaem si nawet najgorszego
oporu, dania caego majtku czy choby grb, jakie Jerzmanowski
umiaby wprowadzi w czyn. A tymczasem usyszaem pod pozorem pijackiej rozmowy propozycj wzicia udziau w napadzie bandyckim.
Uwaniej spojrzaem na Wodka. A on, bawic si kieliszkiem koniaku, powtrzy:
Pidziesit tysicy dolarw dla mnie, a dla was to wszystko. I yczenia szczcia. Zgoda?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 79

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

adna forsa zawoaa z podziwem Baka. I ta caa ogromna


suma jest co czwartek przewoona starym gratem, warszaw, przez jednego czowieka.
Konwojenta?
Najczciej jedzie kierowca samochodu i urzdniczka. Worek z
pienidzmi ley koo nich, na przednim siedzeniu. W zasadzie wic jedna
osoba, bo kobieta si nie liczy.
Ale moe maj bro! moja ukochana pomimo zalania zadawaa
zupenie rzeczowe pytania.
Kierowca ma podobno w samochodzie karabin. Ale nawet gdyby
chcia si broni, to z takiej armaty nie bdzie mg zrobi uytku. Zanim by
go wycign, zarepetowa i wystawi przez okno czy te przez drzwi, ju by
mu zabrano worek z pienidzmi razem z tym gewahrem. Dla odwanych
ludzi z odpowiednim pomysem dziecinnie atwa robota. Ja bym pojecha
samochodem, zastawi im drog, a kiedy by musieli si zatrzyma, poprosibym grzecznie rczki do gry. I sprawa zaatwiona. Potem tylko pieniki przerzuci z samochodu do samochodu i szukaj wiatru w polu.
Jad z tob Barbara bya pena entuzjazmu.
Waciwie nikt nie ponisby straty. Co to jest trzy czy cztery miliony zotych dla takiej wielkiej fabryki? I to w dodatku pastwowej. Zao
si, e straty na przebojach, brakach i wasaniu si robotnikw z miejsca
na miejsce w czasie godzin pracy s wielokrotnie wiksze. Zreszt filozofowa Wodek wedug statystyki, majtek narodowy Polski wynosi przeszo dziewi bilionw zotych. A wic na jednego obywatela przypada oko-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 80

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

o trzech milionw. Wyjedajc za granic, po prostu wycofabym swj


udzia z tego interesu, ktry nazywa si Polsk Rzeczypospolit Ludow.
Cha, cha, cha rozemiaa si Baka. Wystpuje z interesu i
zabiera swj udzia! Pyszny kawa.
Ja te si rozemiaem, chocia, przyznaj, daleko mi byo do miechu. Nawet jak na dowcipy podchmielonego towarzystwa, rozmowa posuwaa si stanowczo za daleko. Spojrzaem na zegarek. Byo ju dobrze po
jedenastej.
Popilimy si i gadasz gupstwa powiedziaem.
Masz racj zgodzi si od razu Wodek. Tak si mwio do
miechu.
Czas na mnie. Jest pno. Zanim dojad na Sask Kp, bdzie
pnoc.
Zosta zaprasza Wodek. Moesz spa z Bak. Teraz to ju
wszystko jedno.
Co ty? Baka bya zawstydzona albo udawaa. Nie chc.
Chtnie bym zosta, ale i mnie to troch krpowao. Bo jake to tak:
w jednym pokoju Baka ze mn, a w ssiednim jej m.
Jad zdecydowaem.
Wcale nie mylaem o tej rozmowie. Dopiero na drugi dzie, kiedy
Barbara przyjechaa do mnie, powiedziaa:
Wodek wczoraj wcale nie artowa o tym skoku.
To jego majaczenie z napadem na transport pienidzy?
Wcale nie majaczenie. Rozmawialimy dzisiaj dugo na ten temat.
Przemyla to dokadnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 81

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

On chyba zwariowa?
Pomyl. Pienidze s pastwowe. Niczyja krzywda. Ryzyka prawie adnego. Jak Wodek proponuje jaki interes, to mona mu wierzy.
Przyrzekam mu swoj pomoc. Zreszt ju przedtem daam sowo i nie mog si cofn.
Baka! Ty chyba nie mwisz tego powanie?
Jak najpowaniej.
Ale, dziewczyno, zastanw si. Przecie to jest bandycki wyczyn.
Nie, ja oszalej. Moja przysza ona bierze udzia w napadzie na transport
pienidzy?
To nie napad bandycki. To zwyczajna akcja. Wielu ludzi tak robio. I marszaek Pisudski pod Bezdanami, i w czasie okupacji zabierano z
bankw pienidze. Czytaam o tym nieraz i widziaam na filmach.
Tobie si wszystko pomieszao! zawoaem z rozpacz. Jak
moesz ple takie gupstwa! W czasie okupacji zabierano pienidze na potrzeby organizacji. Dla walki z wrogiem.
Wodek te ma duo wrogw. Wanie tacy wrogowie zniszczyli
go w Krakowie. I pomyl, jaki on jest dla nas dobry. Oddaje nam will z caym jej urzdzeniem. Jakie to bdzie pikne. Ty bdziesz pracowa, a ja bd
prowadzia gospodarstwo i wychowywaa dzieci.
Dzieci? Jakie dzieci?
Ale ty jeste gupi! Oczywicie, e nasze dzieci. Twoje i moje. Bo
musimy mie dzieci. Co najmniej dwjk. Chopczyka i dziewczynk. Ja tak
kocham dzieci. Pamitasz, gdyby nie to dziecko, may Kazio, nigdy bymy
si nie poznali. Jak to bdzie cudnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 82

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Ale, Basiu! prbowaem jej wyperswadowa udzia w napadzie.


Wodek jest taki wielkoduszny i szlachetny. I samochd nam zostawia. Wczoraj nawet chcia, eby zosta u mnie na noc. A ty nie masz odwagi pomc mu w takim gupstwie? A moe nie o odwag chodzi? Po prostu
przestae mnie kocha i jest ci obojtne, co z nami si stanie?
Basiu, to s dwie rne sprawy.
Wcale nie rne przekonywaa mnie. Skoro Wodek zrobi
ten skok, to chcia nie chcia, bdzie musia wyjecha za granic. Wtenczas
bdziemy ju pewni, e si nie rozmyli co do tej willi. A nie majc pienidzy, moe doj do przekonania, e zbyt unis si honorem. Kiedy go poznaam, byo to zaraz po zdaniu matury, nie miaam niczego. Rodzice musieli poyczy od krewnych par tysicy zotych na wesele, aby nas ssiedzi
i przyjaciele nie obszczekali, e crki nie umiej wyda za m. To wszystko,
co mam, ca will, nie wyczajc moich osobistych rzeczy, kupi Wodek.
Nie wtrcaam si do jego interesw. Prawda, e pomagaam mu w miar
swoich umiejtnoci, reprezentujc i robic oko do rnych facetw, z
ktrymi czyy go jakie interesy, ale jak sam mi tumaczye, prawnie naley mi si jedynie poowa tego majtku. A w duchu przyznaj, e jeszcze
mniej.
To wszystko racja, ale to jeszcze nie dowd, abymy mieli bra
udzia w napadzie bandyckim. Zostaw mu to wszystko. Przeprowad si do
mnie na Sask Kp. Na ycie i utrzymanie ony potrafi zarobi.
Do jednego pokoiku? Ty chyba artujesz?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 83

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozmawialimy na ten temat przeszo godzin. Nie udao mi si jej


przekona. Przeciwnie, im duej mwilimy, tym wiksze rozdranienie
wkradao si midzy nas. Mona by powiedzie, e wypowiadalimy sowa
po polsku, ale posugiwalimy si dwoma niezrozumiaymi dla siebie jzykami.
W kocu Baka zawoaa:
Jeeli si boisz, nikt ci nie namawia i nie zmusza. Co do mnie,
mam dug wdzicznoci wobec Wodka. A poza tym daam mu sowo.
To mwic zapaa paszcz, trzasna drzwiami i wybiega z mieszkania. Dogoniem j dopiero na przystanku tramwajowym. Z wielkim trudem udao mi si nakoni j do powrotu.
Broniem si cztery dni. Ale kobieta, moda, pikna kobieta ma wiele
sposobw, eby zmusi mczyzn do posuszestwa. Tym bardziej mczyzn, ktry od tej kobiety starszy jest o przeszo pitnacie lat, a za to zakochany jak sztubak. Umiechy i dsy, zy i pocaunki. Jak dugo mogem
stawia opr? W kocu ulegem.
Zgodziem si pomc Jerzmanowskiemu w dokonaniu tego skoku.
Ale postawiem jeden kategoryczny warunek: caa akcja rozegra si musi
bez przelewu krwi. Przysta na te bezkrwawe owy.
Stanisaw Kowalski przerwa swoje opowiadanie. Ju major siga
do gaki magnetofonu, aby wyczy tam, kiedy zeznajcy zabra glos.
Nowakowski cofn wycignit rk.
Prosz mnie zrozumie, panie majorze. Nie mwi tego na swoje
usprawiedliwienie. Nie prbuj rwnie zrzuci odpowiedzialnoci na
Bak Jerzmanowsk. Ona bya mod, niedowiadczon dziewczyn. Bar-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 84

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dzo egzaltowan. To wycznie moja wina; nie umiaem jej wytumaczy, e


sowo dane w tych warunkach nie ma wikszego znaczenia. Powinienem
okaza wicej siy woli i stanowczoci. Na pewno zdoabym j nakoni do
zmiany decyzji. Okazaem si zwykym tchrzem. Baem si utraci Bak.
Nie potrafiem jej przekona, e szczcie dwojga ludzi nie zaley od posiadania wspaniaej willi i imponujcego, amerykaskiego samochodu. Draem, e ona, przyzwyczajona do ycia w luksusie, nie potrafi bez niego si
obej i przestanie mnie kocha. Zamiast walczy, od razu ulegem. May,
ndzny tchrz. I za to te musz ponie wszystkie konsekwencje. Nie ma w
tym wcale winy Barbary.
Witold Nowakowski wyczy magnetofon, spojrza na zegarek. Byo
dwie godziny po pnocy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 85

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia VII
PRZYGOTOWANIA DO AKCJI

Kiedy ju zdecydowaem si na wzicie udziau w napadzie, musiaem sil rzeczy obj kierownictwo caej akcji. Wodzimierz Jerzmanowski
wprawdzie umia zdoby informacje o sytuacji w fabryce, ale w czasie przygotowa do skoku nie powinien by krci si w jej pobliu, poniewa znano go tam; po drugie uoy on przebieg napadu na wzr gangsterskiego czy
kowbojskiego filmu. Ot, po prostu podjedzie si do samochodu wiozcego
pienidze, zajedzie mu si drog, sterroryzuje znajdujcych si w wozie i po
przerzuceniu worka z pienidzmi odjedzie si w sin dal...
Takie rozumowanie to zwyke majaczenie. Kiedy wic postanowiem
wczy si do akcji, to chciaem, aby jej przebieg by tak pomylany, eby
zapewnia maksimum powodzenia przy minimum ryzyka. W jednej tylko
kwestii przyznaem Wodkowi suszno. Oto od tej chwili nikt nie powinien widywa nas razem. Niech nas nie cz ze sob. Tote przestaem bywa na Mokotowie. Jedyn nasz czniczk bya Baka. Z Jerzmanowskim
spotykaem si albo za miastem, albo na mojej dziace. To bya druga poowa padziernika. W ogrodach i na polach nikt si prawie nie krci. Jak ju
wspomniaem, miaem dziak, lecz nie na terenie ogrdkw dziakowych, a
dzierawiem kawa nieuytkw bezporednio od ogrodnika, ktry mia
due szklarnie. Ten zagon piaskw zamieniem prac w pikny ogrd. Swoj dziak ogrodziem i wybudowaem tam gara z przylegajcym do niego

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 86

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

sporym pomieszczeniem. Mona w nim byo od biedy nawet mieszka, bo


miao okno i may piecyk, tak zwan koz. Zreszt kiedy ona wyrzucia
mnie z mieszkania i sprowadzia tam mojego nastpc, prawie ptora roku
mieszkaem wanie w tej komrce przy garau. Dopiero potem udao mi
si wynaj pokj w pobliu. A jeszcze pniej dorobiem si kawalerki w
spdzielni na Paryskiej. Wtedy tej komrki uywaem na skad zapasowych czci i narzdzi potrzebnych w moim warsztacie naprawy telewizorw. Teraz daem Wodkowi klucz do tego pomieszczenia. Spotykalimy si
tam dopiero po zapadniciu ciemnoci i po uprzednim ustaleniu terminu za
porednictwem Baki. Barbara, oczywicie, mieszkaa oficjalnie cigle na
Mokotowie, chocia oboje z Wodkiem rozgosili wrd znajomych o rozwodzie.
Postanowilimy, e sprawa wniesiona zostanie do sdu wwczas,
gdy Wodek wyjedzie za granic i nadele stamtd zawiadomienie, e nie
ma zamiaru powrci do kraju. Tak, ten pomys Wodka z pozornym zerwaniem przez nas znajomoci by bardzo dobry. Asekurowa jednego z nas
na wypadek, gdyby drugi podejrzany by o udzia w napadzie. Nikt nie bdzie przecie przypuszcza, e wsplnikiem moe by m uwiedzionej ony lub odwrotnie czowiek, ktry mowi zabra on. To, e Baka
mieszkaa na Mokotowie, nie miao wikszego znaczenia. Przede wszystkim
bya to jej willa. Przy trudnociach mieszkaniowych rozwodzcy si maonkowie najczciej dugo jeszcze mieszkaj razem. W tak obszernym
mieszkaniu byo to zupenie naturalne. Oczywicie Barbara rwnie nie pokazywaa si ze swoim byym mem. Oficjalnie stosunki midzy nimi byy
wrogie. Jak przystao na rozchodzce si maestwo. A tymczasem zrobi-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 87

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

em zwiad terenu. Rzeczywicie, warunki do akcji byy wprost wymarzone.


Nawet na gwnej szosie Warszawa Misk Siedlce panuje znacznie
mniejszy ruch, ni na przykad na autostradzie do odzi czy do Gdaska.
Las rosncy po obu stronach tej szosy jest stosunkowo mody i do gsty.
Widoczno bardzo utrudniona. To byo okolicznoci bardzo nam sprzyjajc. Boczna odnoga, prowadzca do fabryki, miaa okoo czterech kilometrw. A do zabudowa fabrycznych cign si tu asfalt, pniej przechodzi w trakt wiodcy do ssiednich wsi. To zreszt nie miao wikszego znaczenia dla naszej akcji. Odwiedziem rwnie ministerstwo, w ktrego gmachu miecia si delegatura fabryki. Zajmowaa ona pomieszczenie jeden
duy pokj na parterze. Tak si zoyo, e w tym ministerstwie miaem
sporo znajomych. Urzdnikw pracujcych w rnych departamentach i na
rnych pitrach, przewanie moich byych i aktualnych klientw.
Mogem wic spokojnie krci si po caym gmachu i nie budzc
adnych podejrze bezpiecznie obserwowa prac delegatury. Zajrzaem
tam nawet pod pozorem uzyskania jakiej informacji. W ogle uwaaem za
suszne, e cay wywiad przeprowadz ja sam lub z pomoc Baki. Jerzmanowski ma si trzyma od tego z daleka. Jego rola bdzie polegaa na bezporedniej akcji, w czasie ktrej z kolei ja pozostan w ukryciu. Przeprowadzenie rozpoznania warunkw pracy delegatury fabryki w Warszawie, jak i
rozpoznania terenu byo bardzo atwe. Bez trudu ustaliem, e normalna
czno pomidzy obu placwkami utrzymywana jest za porednictwem
samochodu warszawa zielonego koloru. Pamitam jego numer: WO-7493.
Kierowc by starszy facet, nie wygldajcy na energicznego. Taki na pewno
nie grzeszy zbytni odwag i nie nadstawi karku dla nieswoich pienidzy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 88

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

W najbliszy czwartek poszedem do jednego z oddziaw Narodowego Banku Polskiego. Wrd czekajcych przed kas bez trudu rozpoznaem jedn z urzdniczek delegatury. By te i kierowca zielonej warszawy,
ktr zaparkowa przed bankiem, tu koo mojej syrenki. Urzdniczka miaa ze sob duy, skrzany worek. Zapinany nie tylko na zwyky zamek, ale
rwnie na stalow antabk z kdk. Patrzc na ten skarbiec, omal si w
gos nie rozemiaem. Kto bdzie si fatygowa otwiera te skomplikowane
zamknicia, skoro bez trudu mona wzi cay worek z jego zawartoci, a
pniej za pomoc noa czy yletki dobra si do jego wntrza. Kiedy nadesza chwila wypaty czeku, urzdniczka stana przy kasie. Kasjer banku
wprawnym, zawodowym ruchem wyrzuca na lad paczki banknotw tysiczotowych. Kada paczka po sto tysicy zotych. Pniej odpowiedni
porcj takich samych paczek z pisetzotwkami. Wreszcie na zakoczenie
setki, pidziesitki, dwudziestki i kilka woreczkw z bilonem. Sowem,
pienidze tak przygotowane, aby w fabryce mona byo bezporednio przystpi do wypaty. Urzdniczka delegatury ca t drogocenn piramid liczya banknot po banknocie. Asekurowa j przy tej czynnoci stojcy tu za
ni kierowca. Co za gupota! Przecie wewntrz banku, tam gdzie jest stra,
specjalne systemy alarmowe i mechanizmy blokujce drzwi, nikt nie omieli si ani na napad, ani na kradzie. Liczenie trwao dobre p godziny. Przez
ten czas kasa zaatwiaa nastpnych klientw.
Kiedy wszystko si zgodzio, pracowniczka fabryki uoya porzdnie pienidze w swoim skrzanym worku, zamkna go starannie i skierowaa si do wyjcia. Kierowca cige szed za ni. Wbrew temu, co opowiada Wodek, ten czowiek nie mia karabinu. Sprawdziem. Takiej broni nie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 89

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

byo rwnie i wewntrz warszawy. Std wniosek: konwojent i kierowca w


jednej osobie albo w ogle nie jest uzbrojony, albo posiada bro krtk.
Przypuszczaem raczej, e to drugie. Tak manewrowaem, eby wyj z
banku przed t par niosc pienidze. Wsiadem do swojej syrenki i udawaem, e motor nie chce zapali. Nie zwracali na mnie najmniejszej uwagi.
Urzdniczka usadowia si w warszawie na przednim siedzeniu obok kierowcy. Swj skarb trzymaa na kolanach. Konwojent zamkn drzwiczki
samochodu z tej strony, a nastpnie obszed wz dokoa i zaj miejsce za
kierownic. Nie czekaem duej. Szybko pojechaem przed gmach ministerstwa i zaparkowaem swj wzek po drugiej stronie ulicy. Nie wysiadaem z
samochodu. Czekaem na dalszy przebieg wypadkw.
Przed ministerstwem cae naboestwo powtrzyo si w odwrotnej
kolejnoci. Najpierw wysiad kierowca, obszed wz i otworzy drugie
drzwiczki. Wtedy dopiero wysza z auta urzdniczka. Worek cigle trzymaa
w rku. Wesza do gmachu, konwojent stale za ni o p metra z tyu. Nie
opuszczaem swojego samochodu. Postanowiem dowiedzie si, jak przebiega dalszy cig rytuau, transport pienidzy do fabryki. Rozoyem gazet i pozornie w niej si zagbiem, pilnie obserwujc drzwi wejciowe gmachu ministerstwa. Nie trzeba byo dugo czeka. Po jakich pitnastu minutach, a moe nawet dwudziestu, dostrzegem znajom posta z workiem w
rce. W drugiej trzymaa pkat teczk. Prawdopodobnie zawieraa ona
poczt z delegatury do fabryki. Za urzdniczk jak cie postpowa kierowca. Powtrzya si ceremonia otwierania drzwiczek samochodu, sadowienia
si urzdniczki, jak zwykle obok kierowcy, zamykania tej strony auta i
przygotowa kierowcy do odjazdu. Kiedy wreszcie zielona warszawa ruszy-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 90

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

a, pojechaem za ni dyskretnie, w pewnej odlegoci. Odprowadziem ten


samochd a do Wawra. Dalej nie byo sensu. Wiedziaem przecie, dokd
jedzie. Po drodze pasaerowie nigdzie si nie zatrzymywali. Jechali z przecitn szybkoci okoo czterdziestu kilometrw na godzin. Na szosie troch szybciej. Do szedziesitki. Byem bardzo zadowolony z tej obserwacji.
Mogem z niej wysnu wiele poytecznych dla nas wnioskw. Przede
wszystkim z moich spostrzee wynikao, e pienidze przewoone s z zachowaniem wszelkich koniecznych rodkw ostronoci. Przez cay czas
worek z pienidzmi jest zawsze pod opiek dwch osb. Konwojent asekuruje kasjerk zawsze z tyu. W ten sposb pienidze znajduj si nieustannie w zasigu jego wzroku. W tej sytuacji odpada moment zaskoczenia. Akcja musi by przeprowadzona w jaki inny sposb. Przyznaj, e pocztkowo nie wykluczaem prby nagego zagarnicia pienidzy w samej Warszawie. Miaoby to swoje zarwno dobre, jak i ze strony. Ze, bo zwikszao
ryzyko samej akcji pierwszego momentu signicia po worek z pienidzmi; dobre, bo atwiej jest ucieka i ukry si w labiryncie ulic wielkiego miasta ni w szczerym polu lub nawet w lesie. Ale z mojego punktu widzenia napad za miastem mia jeszcze jedn zalet. Moje uczestnictwo w tej
akcji obwarowaem postanowieniem, e nie moe ono pocign za sob
rozlewu krwi. Obawiaem si, e w miecie Jerzmanowski nie wytrzyma
napicia nerwowego i zacznie strzela. A nawet strzay na postrach, oddawane rzekomo w gr, mogyby w rezultacie kogo trafi postrzeli lub
zabi. Tego trzeba byo unikn za wszelk cen. Dokonaem te rozpoznania w terenie, to znaczy na szosie miskiej i jej odnodze do fabryki. Ruch
samochodowy na tej bocznej drodze by w godzinach poudniowych mini-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 91

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

malny. Tylko rano i po pracy autobusy przywoziy i odwoziy robotnikw


mieszkajcych w pobliskich miejscowociach. Ciarwki prawie t drog
nie jedziy. Fabryka miaa wasn bocznic kolejow; do stacji byo od niej
okoo ptora kilometra. Poza tym, jak ustaliem, zakady rozporzdzay
jeszcze trzema wozami osobowymi. Wszystkie trzy byy w bezporedniej
dyspozycji dyrekcji fabryki. Kursoway one najczciej w ten sposb, e rano wyjeday do Warszawy, a wracay dopiero przed zakoczeniem pracy
pierwszej zmiany, to jest okoo godziny drugiej po poudniu. Natomiast samochd wiozcy pienidze przejeda przez skrzyowanie szos i skrca w
stron fabryki zawsze pomidzy jedenast a dwunast w poudnie. Wtedy
byo tu zupenie pusto.
Zdecydowaem, e na miejsce napadu wybierzemy odcinek bocznej
szosy, tu za skrzyowaniem jej z arteri Warszawa Misk. Oboje moich
wsplnikw bez dyskusji zaaprobowao ten pomys. W ogle ani Wodek,
ani Baka nigdy nie kwestionowali, e to ja bd ukada plany i wydawa
rozkazy. A ja, skoro zgodziem si wdepn w t afer, postanowiem opracowa wszystko dokadnie i jak najsolidniej.
Plan mj przedstawia si nastpujco: moj syren zatrzymam na
szosie miskiej w pewnej odlegoci od skrzyowania. Jerzmanowski umieci si na szosie dojazdowej do fabryki, jakie pidziesit metrw od
skrzyowania. Ta boczna droga odchodzia od gwnej arterii pod do
ostrym ktem. W odlegoci pidziesiciu metrw, z szosy miskiej nie byo wida tego, co dzieje si na przecznicy. Teraz caa trudno polegaa na
obmyleniu, w jaki sposb zmusi warszaw wiozc pienidze do zatrzymania si w tym miejscu, gdzie mia na ni czeka Wodek. Jerzmanowski

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 92

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

proponowa, eby postawi tam barier i znak stj. Mnie wydawao si to


jednak zbyt podejrzane. Taki znak w miejscu, gdzie nie byo go przed kilku
godzinami i gdzie nie wida adnych robt drogowych, mg zaostrzy
czujno kierowcy. Liczyem si przecie z tym, e ma on rewolwer. A przecie trzeba byo nie tylko zatrzyma samochd, ale rwnie wywabi konwojenta z wntrza wozu. Moim zdaniem sterroryzowanie go w samochodzie nie miao wielkich szans. Co innego zaskoczenie go widokiem pistoletu,
kiedy znajdowa si koo auta i nie spodziewa si napaci. Wtedy na pewno
w odruchu pierwszego przestrachu podniesie rce do gry.
Ju wiem zawoaa Baka, kiedy we trjk roztrzsalimy ten
wariant akcji. Wybiegn na szos i poo si. Samochd musi si zatrzyma. Przecie mnie nie przejedzie!
Nie podoba mi si ten pomys. W ogle w caej akcji nie widziaem
miejsca dla Barbary. Nie mogem przecie pozwoli, eby moja dziewczyna
ryzykowaa na rwni z nami.
Ona jednak nawet nie chciaa sysze o pozostaniu w domu.
Nie zgadzam si mwia kategorycznie. Albo robimy to we
troje, albo wcale. Was dwch to za mao jak na tak skomplikowan akcj.
Kobieta jest wam bardzo potrzebna. Choby dlatego, eby zmyli pocig.
W tym, co mwia, byo duo racji. Rzeczywicie, dwch na dokonanie napadu, jeden w akcji, drugi w obstawie, to diablo mao. A nikogo innego zaufanego i bezinteresownego nie mielimy. Przecie, jak to ju mwiem, ani mnie, ani Barbarze nie zaleao nawet na jednej zotwce z tych
pienidzy znajdujcych si w skrzanym worku. Z gry przeznaczone byy
dla Wodka. Na jego wyjazd za granic.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 93

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jerzmanowski gorco popar Bak.


Ona ma racj. Pomys z pooeniem si na szosie nie jest taki gupi.
Bardzo podejrzany. Jak to? W biay dzie kobieta ley na drodze?
Mogo mi si zrobi niedobrze. Mogam zemdle. To si przecie
zdarza. Nieraz widzi si w Warszawie, e kto zasabnie na ulicy, zemdleje
w teatrze, upadnie w tramwaju. I niekiedy umiera, nim zdy nadjecha pogotowie.
Ba! W Warszawie. W przeszo milionowym miecie. Tu nic nikogo
nie zdumiewa. Natomiast kobieta leca na pustej szosie musi zbudzi podejrzenie. Zwaszcza e ludzie wiozcy kilka milionw zotych s bardzo
czujni. Powiedziabym nawet: napici nerwowo cay czas staraem si
nie dopuci do udziau Baki w akcji.
Nie przesadzaj oponowaa Barbara, ktra wyranie miaa
wielk ochot na odegranie jakiej wanej roli. Dla nich taki transport
jest chlebem codziennym. Raz na tydzie i to od wielu lat wo podobny
adunek. Traktuj go jak zwyk paczk.
Ale tylko do czasu. Dopki nic nie zwraca ich uwagi. Wszelka nieprawidowo, kcca si ze zwykym krajobrazem, budzi w nich czujno i
odpowiedzialno za powierzone im pienidze. Leca na drodze kobieta
moe nasun im myl, e to podstp dla zatrzymania samochodu. Przecie
ci ludzie nieraz syszeli i czytali o napadach na transporty pienidzy. Na
pewno te byli na niejednym filmie kryminalnym, ktry pokazywa tak akcj. Nie, tu trzeba wymyli co innego. Zupenie nowego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 94

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Ju wiem zawoa Wodzimierz Jerzmanowski. Wypadek na


szosie! Na jezdni dua kaua krwi. Przy niej ley Baka. Obok rozbity rower. Ja klcz nad lec i usiuj j ocuci. Na taki widok pasaerowie samochodu warszawa natychmiast zatrzymaj wz. Nie tylko kierowca wysidzie, ale i kasjerka popieszy z pomoc. A ja bd mia rewolwer przykryty paszczem Barbary. Kiedy oni oboje podejd ju bliej, wtedy nagle
zobacz lnic luf i usysz rczki do gry. Baka zerwie si z ziemi, zajdzie od tyu kierowc, sprawdzi, czy przypadkiem nie ma pistoletu w kieszeni. A potem podejdzie do samochodu, zabierze worek z pienidzmi i pobiegnie w las. Wtedy ja odprowadz ich, cigle pod luf mojego Colta, do
warszawy i ka jecha do fabryki. A kiedy samochd ju ruszy, pospiesz
za Bak. Przez las dobiegniemy do twojego wozu stojcego na szosie miskiej. Nie bdziesz gasi silnika. Caym gazem ruszymy do Warszawy. Dziecinnie atwa robota.
Wspaniale Baka ca akcj traktowaa wrcz niepowanie, jako pen emocji rozrywk. Znakomicie! Le we krwi na drodze, a za
chwil znikam w lesie z trzema milionami zotych i tyle mnie widz! Fantastyczny jeste, Wodek.
Rzeczywicie wspaniale wtrciem sceptycznie. Daleko bymy ujechali. Na najbliszym przejedzie kolejowym czekaaby na nas milicja. Telefon jest szybszy od wycigowego auta. Przecie tamci z fabryki od
razu podnios alarm. Milicja zablokuje wszystkie szosy w promieniu kilkunastu kilometrw. Bd zatrzymywali wszystkie samochody i przeprowadzali rewizj. A moj syrenk, stojc przy skrzyowaniu, kierowca warszawy na pewno zauway i skojarzy jej obecno z napadem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 95

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A jednak twierdz, e mj pomys ze sfingowaniem wypadku drogowego jest bardzo dobry upiera si Jerzmanowski. Stworzy ten
moment zaskoczenia, o ktrym mwie.
Naturalnie, e dobry Baka popara swojego eks-maonka.
U nas w willi jest jaki stary rower, doskonale nadajcy si do tego celu.
Rower? zdziwiem si. Skd si tam wzi?
Normalnie. Kiedy malarze wykaczali will wyjani Wodek
jeden z nich przyjeda do pracy na rowerze. Stary grat. Wielokrotnie
malowany i odnawiany. Bez adnej firmy. Kiedy zachciao mi si przejecha na tej maszynie. Nie jedziem rowerem chyba z pitnacie lat. Po prostu taka fantazja. Daem malarzowi jednego brudasa. Bardzo by zadowolony z transakcji, bo gracisko nie byo warte nawet poowy tej sumy. Przejechaem si na nim moe dwa, moe trzy razy i ten szmelc powdrowa do
piwnicy, gdzie stoi do tej pory.
Trzeba dokadnie zbada, czy nie ma jakich znakw szczeglnych zauwayem i tym samym jak gdyby zaakceptowaem pomys
Wodka.
Jutro podrzuc ci go do garau. Obejrzymy go razem. Jeeli bd
jakie znaki czy numery fabryczne, to si je usunie. Zreszt mae prawdopodobiestwo, eby taki rower mg by ladem w pniejszym dochodzeniu. Przecie nikt nie rejestruje numerw rowerowych. To nie samochd. A
tym bardziej taki stary, chyba jeszcze przedwojenny grat.
Nigdy nic nie wiadomo. Milicja na pewno da ogoszenie o tym rowerze. Moe pokae go w telewizji? A nu jego byy waciciel pozna swoj

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 96

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wasno? Lepiej wszystko dokadnie przedtem zbada i nie ryzykowa. Zostawiajc na szosie rower, zostawiamy jednoczenie i lad.
Moemy go zabra ze sob, kiedy ju odprawi warszaw w stron fabryki.
Nie. To te niedobre. Rower utrudniaby ci odwrt przez las. A
poza tym do samochodu si nie zmieci. Wie rower na dachu baganika?
Nie. Kady, kto by nas mija, zapamitaby ten widok. Lepiej pogodzi si z
koniecznoci pozostawienia takiego ladu na szosie. Jedynie przedtem dokadnie zbada, czy nie ma jakich charakterystycznych znakw, i czy nie
zostawilimy na nim odciskw palcw.
Chlusn na niego butelk benzyny i podpal. To sekunda. Zanim
milicja przyjedzie, z roweru pozostanie tylko troch okopconych elaznych
rur.
Tak. To dobry sposb. Nawet gdybymy zapomnieli o jakim znaku szczeglnym czy te niedokadnie starli odciski zgodziem si
ogie wszystko zatrze. Bdziemy musieli zrobi prb generaln w terenie,
aby przekona si, ile nam to czasu zajmuje.
Wiecie zaproponowaa Barbara na t akcj wo jedn z
moich peruczek. T jaskrawo rud. Jak marchewka.
Po co? zdziwi si Wodek. Czy nie lepiej ukry wosy pod
beretem albo chusteczk?
Spod beretu czy chustki zawsze wymknie si jakie pasmo wosw. Nie wiadomo, czy kierowca, a przede wszystkim kasjerka, nie zauway
koloru moich wosw. Kobiety s bardziej spostrzegawcze, jeli chodzi o
lego rodzaju szczegy. Lepiej niech od razu wie, e jestem ruda jak wie-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 97

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wirka. Niech to sobie zapamita i pniej zamelduje milicji. Bd szukali


ryej babki i sprawdzali pniej u fryzjerw, ktra si przemalowaa ostatnio na ten kolor.
Wspaniale zachwyca si Wodek. Baka jest geniuszem.
Dopiero teraz widz, co straciem. Szczciarz z ciebie, Stachu. Bd szukali
rudzielca, a tymczasem Barbara cignie peruczk i schowa j do kieszeni.
A przy najbliszej okazji spalimy j zadecydowaem.
Ojej przestraszya si dziewczyna. Przecie to francuska peruczka. Jedna z kompletu.
Musz tu wyjani, e Baka miaa ca kolekcj tego rodzaju peruczek w najrozmaitszych kolorach. To wanie byo ostatnim krzykiem mody
na zachodzie.
Nie martw si. Przy pierwszej okazji przel ci z zagranicy cae
pudo jeszcze lepszych i modniejszych.
Jak pan widzi, majorze, akcj napadu opracowywaem bardzo
szczegowo. To ja decydowaem o wszystkim. ebym si upar i odrzuci
projekt Jerzmanowskiego urzdzenia tej maej komedyjki z wypadkiem
drogowym, na pewno oboje by mnie usuchali. Nie mniejsz wag, ni do
przebiegu samego napadu przywizywaem do jak najlepszego i jak najbardziej szczegowego zaplanowania caej drogi ucieczki i ukrycia pienidzy.
Zdawaem sobie doskonae spraw, e po akcji nastpi wycig z czasem. Milicja bdzie zastawiaa swoj sie. Musimy tak zorganizowa ucieczk, eby znale si poza jej oczkami. Mona byo przewidzie, e na wiadomo o napadzie, milicja blokuje wszelkie dojazdy do miasta, ze specjalnym uwzgldnieniem szosy wiodcej do Miska i do Lublina. Take i pozo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 98

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

stae dojazdy do stolicy od strony poudniowej na pewno zostan zamknite. Samochody milicyjne znajd si w tych miejscach w cigu kilkunastu minut po otrzymaniu meldunku o rabunku pienidzy. A wic bezporednia
ucieczka do Warszawy jest niemoliwa. Wszystkie samochody, a przede
wszystkim syreny, bd zatrzymywane i rewidowane. Z tego wynika pierwszy wniosek: po akcji trzeba wycofywa si inn drog.
Dugo ogldaem szczegowe mapy tych okolic. Jako chopak jedziem do krewnych mieszkajcych w Otwocku. Kilka razy spdzaem tam wakacje i okolice tego popularnego miasteczka i uzdrowiska znaem doskonale. Od tego czasu Otwock wprawdzie bardzo si zmieni, zosta nawet siedzib powiatu, ale przecie byy to dla mnie swoje strony. Uwaaem wic,
e naley wycofywa si w kierunku Otwocka. Tu sie milicyjna bdzie duo
rzadsza ni w stolicy. Milicja otwocka nie ma przecie takich moliwoci
technicznych. Poza tym obok szosy lubelskiej, szosy wzdu Wisy oraz tej
rwnolegej do torw kolei elektrycznej jest gsty splot najrozmaitszych
drg polnych czcych liczne wsie i osady. Te boczne drogi stanowi mog
nasz najwiksz szans ucieczki. Mona nimi bez trudu dojecha do samego Otwocka, mona te omin to miasto i skierowa si na Karczew, Stary
Otwock, szos i most przez Wis w pobliu Gry Kalwarii. Droga powrotu
do Warszawy szos radomsk wydawaa mi si najpewniejsza. Oczywicie
trzeba wraca bez pienidzy. I nie w trjk. Samochodem miaem wrci
tylko ja. Moi wsplnicy bd si urywali po drodze. Najpierw, najbliej
Otwocka, Baka z ma walizeczk. W niej pienidze. Tylko banknoty tysici pisetzotowe. Ca reszt drobniakw i bilon trzeba bdzie gdzie wyrzuci po drodze. Jak si zorientowaem, podgldajc wypat w banku, w

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 99

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

drobniejszych odcinkach jest najwyej pidziesit tysicy zotych. A to


zajmuje wicej miejsca ni pozostae trzy miliony. Nie mona si waha.
Pocztkowo planowaem, e pienidze ukryje si gdzie po drodze,
ale Jerzmanowski stanowczo si na to nie zgadza.
Bdziemy ryzykowali, nadstawiali gowy, a pniej kto przypadkowo znajdzie nasz skarb, choby jacy chopcy wczcy si po lesie. Przecie dugo po napadzie nie bdziemy mogli pokaza si w tej okolicy. Nie
zgadzam si kategorycznie, eby cho przez moment rozstawa si z pienidzmi. Za ciko one nam przyjd, aby postpowa potem tak nierozwanie. Twoje zastrzeenia, Stachu, eby nie wozi forsy w samochodzie s
suszne. W takim razie Baka w maej walizeczce przewiezie je kolej do
Warszawy. Szosy mog blokowa, ale przecie nie zrobi apanki na dworcach kolejowych i nie bd rewidowa wszystkich bagay. Zreszt Barbara
nie musi jecha do Warszawy. Moe najpierw uda si do Lublina, a stamtd
drog okrn, choby nawet przez Radom czy Krakw, wrci do stolicy.
Myl, e tak daleko posunita ostrono nie bdzie konieczna
zauwayem. Elegancko ubranej kobiety z torb lub niewielk walizeczk nie zaczepi. A poza tym, zanim zdobd rysopis kobiety biorcej
udzia w napadzie, zanim obstawi dworce wywiadowcami milicji penicymi tam rol obserwatorw, Baka bdzie ju na miejscu. A w kadym razie zwrc uwag przede wszystkim na rude. Nie przyjdzie im do gowy, e
w cigu jednej chwili mona zmieni kolor wosw. Tego rodzaju peruczki
s w Polsce jeszcze rzadkoci.
Dam sobie rad. Zobaczycie zapewniaa nas Barbara.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 100

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Kiedymy si tak naradzali, przyszed mi do gowy wprost genialny


pomys. eby naladowa ten projekt Baki z rudymi wosami rwnie w
stosunku do koloru samochodu. Milicja bdzie szukaa kobiety o rudych
wosach, nieche szuka take samochodu, ktrego barwa mocno utkwia w
pamici kasjerki i kierowcy z fabryki metalowej. Moja syrena jest jasnopopielata. A gdyby tak j przefarbowa na czas napadu? I to na kolor mao
charakterystyczny dla syren. Nasza eraska fabryka samochodw osobowych dziwnie nie lubi czarnej farby. Dlaczego? Moe nie ma takiej na rynku? Moe nie potrafi ni malowa? Do, e czarna warszawa stanowi wyjtek, a czarnej syreny w ogle nigdy nie widziaem. A wic trzeba mj wzek przemalowa na czarny kolor. Wtedy na pewno kierowca warszawy
wiozcej pienidze zauway, e przed skrzyowaniem szos staa czarna syrenka. Byby ostatnim bawanem, gdyby tego nie spostrzeg. I naturalnie
podzieli si swoim odkryciem z milicj. Uwaga wadz skierowana bdzie na
szukanie oryginalnego czarnego pojazdu. A my tymczasem wymkniemy si
obstawie popularnym, nie rzucajcym si w oczy, jasno- popielatym wozem.
Na czarno pomaluje si auto atwo zmywaln farb. Tak, aby wystarczyo
chlunicie na karoseri kilku kubw wody, eby wszystko zmyo si bez
ladu. Tego rodzaju kamufla nie przedstawia najmniejszych trudnoci.
Wystarczyo kupi w pierwszej lepszej farbiarni odpowiedni ilo zwykej
farby klejowej i sadzy angielskiej; naszym zamiarom mg stan na przeszkodzie jedynie duy deszcz.
Pozostawaaby jeszcze kwestia usunicia tej farby. Jednake dziki
znajomociom okolic Otwocka wiedziaem, gdzie mona to uczyni. Od szosy lubelskiej, troch za Otwockiem, odchodzi w lewo boczna, brukowana

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 101

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

droga do duej wsi Glinianka. Trzeba przejecha najwyej kilometr t drog,


aby ponownie skrci w lewo na polny trakt. Tu zaczyna si gsty zagajnik.
Dojedao si nim do sporego rozlewiska, ktre tworzya pynca tdy
struga. Podobno w tym miejscu, przed pierwsz wielk wojn, sta myn
wodny; spali si on przed pidziesiciu laty. Jedynym jego ladem jest ten
staw i resztki grobli spitrzajcej wod. Tam, ukryci przed ciekawymi spojrzeniami, bdziemy mogli spokojnie zmy z samochodu czarn farb, przepakowa pienidze ze skrzanego worka do maej walizeczki Barbary, a co
bardzo wane, po obcieniu kamieniami, utopi worek z drobniakami, bilonem i rud peruczk. Stamtd, inn boczn drog, wyjedziemy wprost na
Karczew. Tutaj Baka wsidzie do autobusu jadcego do Otwocka, my za
now szos dojedziemy do krzyowania prowadzcego na most przez Wis
pod Gr Kalwari. W ten sposb wszystko bdzie po drodze.
Swj plan przedstawiem Barbarze i Jerzmanowskiemu. Zosta przyjty bez sprzeciwu. Nastpnego dnia przejechalimy ca tras. Stwierdziem, e rozlewisko prawie nie zmienio si od czasw mojej modoci i w
dalszym cigu leao z daleka od najbliszej osady. Byo tam prawie pusto. Z
zagajnika wyrs duy las, doskonale zasaniajcy nas przed zbyt ciekawymi oczyma. Caa tras od skrzyowania szos, to jest od miejsca napadu a do
jeziorka, przejechaem, uywajc wycznie bocznych drg, w cigu niepenych dwudziestu piciu minut. Byo to w prostej linii okoo pitnastu kilometrw, a liczc drogami nieco wicej. Od rozlewiska do Karczewa jechao
si okoo dwunastu minut. Stamtd w cigu p godziny dotarlimy na drugi
brzeg Wisy. Szosa z Gry Kalwarii do Warszawy nie moga budzi adnych
zastrzee i nie przedstawiaa niebezpieczestwa. Przecie dla jednego na-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 102

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

padu milicja nie jest w stanie zablokowa wszystkich dojazdw do Warszawy.


Na wszelki wypadek, gdyby mnie jednak zatrzymano lub legitymowano, postanowiem znale sobie jaki powd do odwiedzenia Gry Kalwarii. Byo to stosunkowo proste. W tamtejszym domu opieki spoecznej
mieszkaa moja daleka krewna. Mogem j tego dnia odwiedzi i zawie
pudeko czekoladek. Planowaem wszystko bardzo szczegowo, bo uwaaem, e powodzenie akcji zaley tylko i wycznie od doskonale opracowanych zaoe taktycznych i ich bezbdnego wykonania. Dlatego te pomalowaem na prb mj samochd na czarny kolor. Wygldao to zupenie
niele. Wz by matowy i oczywicie bardzo znaczny. Jeszcze raz przejechalimy w trjk ca tras. Zmycie farby nad jeziorkiem zajo nam mniej ni
dziesi minut. Na taki luksus moglimy sobie pozwoli. Farb zmywao si
w ten sposb, e jeden z nas polewa samochd wod, drugi za usuwa
czarne boto za pomoc szczotki. Potem jeszcze kilka ruchw cierk i czyciutki jasnopopielaty wz by z powrotem gotowy do jazdy. Wprowadziem ponadto jedno ulepszenie techniczne z dziedziny elektrotechniki. Pocztkowo projektowalimy czno pomidzy mn, czekajcym na szosie
miskiej, i Wodkiem, zaczajonym w wybranym miejscu napadu, za pomoc
klaksonu samochodowego. To jednak wydawao mi si troch niebezpieczne i zwracajce uwag. Samochd stoi na poboczu szosy i nagle, na widok
warszawy wiozcej pienidze, zaczyna trbi. Troch dziwne? Nieprawda?
Wobec tego postanowiem wprowadzi midzy nami czno elektrotechniczn. Z pocztku planowaem zainstalowanie czego w rodzaju telefonu
polowego. To jednak byo do skomplikowane i niewygodne do szybkiego

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 103

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

usunicia. Doszedem do przekonania, e tak sam rol speni kabelek. Na


jednym kocu maa arweczka, na drugim bateria i kontakt. Staym sygnaem wietlnym dam zna Wodkowi, e warszawa ju nadjeda i wszystko
jest w porzdku. Natomiast jeeli bd zapala i gasi arweczk, znaczy, e
widz przeszkod wykluczajc przeprowadzenie akcji. Natychmiast po
skoczonym sygnalizowaniu cigam kabelek z arwk. Rwnie i to ulepszenie wyprbowalimy par razy w terenie.
Okazao si, e rczne ciganie kabelka jest niewygodne i trwa do
dugo. Wobec tego zastosowaem may bben z korbk. Do duej sosny
przybiem dwa solidne haki. Na nich umocowaem ten bben. Teraz krcc
rczk w cigu kilkunastu sekund cigaem cae urzdzenie. Jeden ruch,
zdejmowaem bben z hakw i zajmowaem miejsce w samochodzie.
Sprawdzilimy t operacj ze stoperem w rku. Dawaem sygna i cigaem
kabelek, zanim jeszcze jadcy samochd zdoa skrci w przecznic i dojecha do miejsca, w ktrym mia nastpi napad. Tak wic niczego nie zaniedbaem. Wszystko byo zapite na ostatni guzik.
Kiedy przygotowania zostay ukoczone, kady wielokrotnie odegra swoj rol, jaka przypadnie mu w momencie napadu, niecierpliwie
czekalimy najbliszego czwartku. Wodzimierz Jerzmanowski widzia si
ju posiadaczem co najmniej trzech milionw zotych. A ja mem Baki.
Wydawao nam si, e przewidzielimy najrniejsze sytuacje. A tymczasem, jak pokazaa przyszo, rozmaite wydarzenia najpierw opniy, pniej przekreliy tak precyzyjne plany. Ale o tym bd mwi dopiero pniej. Teraz pozostawao nam tylko czeka, kiedy Jerzmanowski za pomoc
swojego wywiadu ustali, e warszawa prcz papierw i zwykej poczty b-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 104

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dzie wioza i pienidze na wypat. Bylimy, jak to si mwi, w stanie cigego pogotowia bojowego. Mj samochd pomalowany na czarno z bakiem
penym benzyny czeka w garau. Wszystkie rekwizyty potrzebne do napadu byy rwnie przygotowane. Kadego ranka bylimy gotowi do akcji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 105

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia VIII
TRAGEDIA

Tego dnia, osiemnastego listopada, Wodek, jak byo umwione, zadzwoni do mnie gdzie okoo dziewitej rano. W pozornie nic nie znaczcej
rozmowie wymieni haso, ktre byo sygnaem dzisiaj przystpujemy do
akcji. Natychmiast zabraem si do ostatnich przygotowa. Przed dziesit
wyprowadziem samochd z garau. Na ostatnim przystanku autobusowym
czekali Baka i Wodek. Szybko wsiedli do mojej syrenki. Dzie jak na listopad by do pogodny i adny. Tu przed jedenast znalelimy si na rozwidleniu szosy miskiej z bocznic prowadzc do fabryki. Baka w rudej
peruczce. Wodek w starej wiatrwce i cyklistwce zakrywajcej prawie p
twarzy. Elegancka jesionka Barbary i cae ubranie Wodka wraz z wytwornym, zagranicznego pochodzenia paszczem leay schowane w baganiku
samochodu. Tame maa walizeczka, do ktrej mielimy przepakowa pienidze.
Nastrj naszej maej ekipy, mwic jzykiem sportowym, by doskonay. Rower dokadnie wyczyszczony z numerw i wytarty z ewentualnych
odciskw palcw czeka w ukryciu w krzakach. Benzyna i paczka zapaek
sztormowych byy rwnie przygotowane. Mielimy ze sob czerwone wino; miao ono imitowa krew rozlan na szosie. Zdecydowaem, e do tego
celu uyjemy wanie wina. Mogo si bowiem zdarzy, e w ostatnim momencie Wodek zauway jak nieprawidowo, nieprzewidzian prze-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 106

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

szkod i dojdzie do wniosku, ze trzeba akcj odwoa. Albo po prostu zawiod go nerwy. W takim przypadku Baka miaa pozorowa ocknicie si z
omdlenia i podnie si z ziemi. Wytumaczyliby, e jechali rowerem we
dwjk i po prostu przewrcili si. Mieli ze sob butelk wina. Butelka potuka si, a wino rozlao si na szos. Plamy z farby lub jakiej innej cieczy
mogyby budzi podejrzenia. Byo natomiast zupenie naturalne, e chopak
jadcy ze swoj dziewczyn zaopatrzy si we flaszk wina. Bo nawet taki
wariant rozwoju wypadkw by przez nas przewidziany.
Wydawao si nam, e wszystko jest obliczone, doskonale sprawdzone i nie moemy popeni najmniejszego bdu. Nic wic dziwnego, e
bylimy prawie spokojni. Jak sportowiec dobrze przygotowany przed powanym startem. Taki, ktry wie, e musi wygra. Zblia si decydujcy
moment. Nasz samochd sta na poboczu szosy. Umieciem go tak, eby
opony nie zostawiay ladw na ziemi. Taki drobiazg te by przewidziany.
Kabelek przeprowadziem a do miejsca za zakrtem, gdzie oczekiwali Baka i Wodek z rowerem. Bben umocowaem na drzewie. Sprawdzilimy,
czy cae urzdzenie dziaa bezbdnie. Trzymajc kontakt migacza w rku,
wpatrywaem si w lini szosy.
Wreszcie na pustej szosie ukazao si jakie auto. Pod soce trudno
byo je rozpozna. Dopiero kiedy nadjechao zupenie blisko, stwierdziem,
e to tak wyczekiwany przez nas zielony samochd. Wczyem kontakt.
Daem jeden dugi sygna. Znak, e wszystko w porzdku i mona zaczyna
robot. Potem szybko zaczem zwija kabelek. Teraz ju kada sekunda
bya wyliczona. Zdjem bben z drzewa i biegem w kierunku mojej syreny.
W tym momencie usyszaem strzay. Pamitam doskonale, jakby to byo

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 107

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dzisiaj. Trzy szybko po sobie nastpujce detonacje. Niezbyt gone. Ale wyrane. Nie miaem wtpliwoci, e s to strzay z pistoletu. Znieruchomiaem z przeraenia. Przecie jeszcze przed p godzin uprzedzaem Wodka
i Bak, aby w razie najmniejszego niebezpieczestwa zastosowali wariant
odwrotu. Bez tchu w piersi dobiegem do samochodu. Automatycznym ruchem wrzuciem bben z kablem do rodka. Wtedy usyszaem nastpne
dwa strzay.
Tym razem nie miaem wtpliwoci. Detonacja bya duo goniejsza. To przemwi Colt Jerzmanowskiego. Pamitaem dobrze ten oskot.
Przecie na prbach wystrzelalimy chyba ze czterdzieci adunkw. A moe nawet wicej? Zajem miejsce za kierownic. Zrobiem to chyba zupenie podwiadomie. A tymczasem las znowu rozbrzmiewa hukiem strzaw.
Tych z pistoletu. Potem jeszcze dwie detonacje Colta, jeden, ostatni wystrza
z pistoletu i z kolei trzy szybkie, goniejsze eksplozje rewolweru Jerzmanowskiego. Zapanowaa gucha cisza. Siedziaem w samochodzie jak sparaliowany.
Wpatrywaem si w zielon cian lasu. Za chwil mign mi wrd
drzew jasny paszcz Baki. Widziaem ju, e biega cignc za sob Wodka.
W rozpitej wiatrwce, bez czapki, potyka si co chwila. W jednym rku
trzyma rewolwer. Drug przyciska do piersi. apa ustami powietrze jak
ryba wyjta z wody. Dopadli samochodu. Wodek niezgrabnie adowa si
do rodka. Baka zwinnie wskoczya i zaja miejsce obok Jerzmanowskiego. Oboje na tylnym siedzeniu. Tak jak to byo z gry uplanowane. Nie byo
czasu na zadawanie jakichkolwiek pyta. Sytuacja bya jasna. Te strzay,
brak worka z pienidzmi, dziwny wygld mczyzny. Dopiero kiedy wsiada

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 108

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

do auta, zauwayem, e cay rkaw wiatrwki powalany jest czym czerwonym. Nie miaem wtpliwoci. To nie wino, to krew. Wczyem sprzgo
i kolejno przerzuciem na czwrk. Syrena skoczya do przodu, a w
skrzynce biegw co jkno. Jeszcze gaz do deski i za chwil na zegarze pokazaa si setka.
Tak lecielimy kilka kilometrw. A do tej wiejskiej drogi, w ktr
mielimy skrci. Kiedy wreszcie szosa miska znikna nam z oczu, zwolniem i zapytaem:
Co si stao?
Wszystko stracone. Jestemy zgubieni. Przepado. Nic ju nam nie
pomoe. Lepiej sobie paln w eb Jerzmanowski chaotycznie wyrzuca z
siebie zdania bez zwizku.
Mw ty staraem si nada swojemu gosowi moliwie najspokojniejszy i rozkazujcy ton. Pomogo, bo Baka potrafia jako zapanowa
nad swoim zdenerwowaniem i zacza relacjonowa przebieg wydarze.
Kiedy dae sygna opowiadaa wybieglimy na drog. Tylko
zdylimy odpowiednio rzuci rower, wyla wino i upozowa si na jezdni,
kiedy ukaza si samochd. Na nasz widok kierowca zacz gwatowanie
hamowa. Zatrzyma si na jakie osiem, dziesi metrw od nas . Otworzy
drzwi i wysiad na szos. Z drugich drzwi wyskoczya kobieta. Dotychczas
szo zgodnie z naszymi przewidywaniami.
Co si stao? kobieta bya bardzo przeraona widokiem czerwonej plamy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 109

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Mielicie wypadek? kierowca panowa nad sob i zada to pytanie do spokojnie. Dobiegli do nas, a wtedy Wodek byskawicznie podnis si na nogi.
Rce do gry! krzykn kierujc luf Colta w stron mczyzny.
Oboje bez wahania unieli rce mwia dalej Baka. Z kolei i
ja podniosam si z ziemi, aby wypeni swoje zadanie, obej od tyu kierowc i sprawdzi, czy nie ma broni. Wwczas wanie zauwayam, e w
stojcej za nami warszawie otwieraj si z obu stron tylne drzwi. Z jednej,
lewej, wysiad jaki starszy mczyzna, z prawej milicjant w mundurze, z
pistoletem w rku. Patrzyam na nich jak zaczarowana. Wodek nic nie widzia. Pewnie kierowca zasania mu ten widok.
Wodek, co robisz! zawoa starszy pan.
Rzu bro! rozkaza milicjant. Dopiero na te sowa tumaczya Barbara odzyskaam wadz w nogach. Rzuciam si do ucieczki.
Przez rw i do lasu. Dopadam bez przeszkd pierwszych drzew. Wodek
zorientowa si w niebezpieczestwie wwczas, kiedy usysza gos milicjanta i jednoczenie zobaczy, e ja uciekam. Skoczy za mn... Kiedy dobiega ju do lasu, milicjant zacz strzela. Pierwszy strza odda chyba w powietrze, ale nastpne...
Tak zgodzi si Jerzmanowski, ktrego rzeczowa relacja Baki
nieco uspokoia. Rani mnie tym trzecim strzaem. Poczuem, jak gdyby
mnie osa uksia w rami.
Teraz strzela Wodek uzupenia dziewczyna. Nie wiem, ile
razy. To wszystko dziao si bardzo szybko Ale Wodek strzela w powietrze. Potem znowu zaczlimy ucieka. Ja pierwsza, on za mn.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 110

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Gonili was? zapytaem.


Tak. Milicjant i ten szofer. On te, jak przewidywae, mia bro.
Walili do nas z obu pistoletw. Jedna kul trafia w drzewo tu koo mnie. Na
wysokoci gowy.
Widziaem, e nie uciekniemy Jerzmanowski przerwa dziewczynie. Czuem, e siy mnie opuszczaj Zatrzymaem si przy jakim
drzewie. Pierwszy bieg milicjant. Cigle do mnie strzela. I ja uyem broni.
Po drugim strzale przewrci si. Chyba nie yje, bo celowaem w gow.
Ogarno mnie przeraenie. Pocisk z Colta w gow! Temu biedakowi musiao rozerwa ca czaszk. Wiem, jak bije ta bro. Jak to dobrze, e
tyle razy przejedalimy t tras. Zupenie automatycznie skrcaem to w
lewo, to w prawo. Gdybym nie zna na pami tej drogi, albo bymy zabdzili, albo wyldowali na pierwszym drzewie.
Ale ten drugi, znaczy kierowca mwi Wodek jeszcze mnie
goni i strzela. Taki zawzity. Musiaem paln i do niego. Gdyby stan,
gdyby si zatrzyma wtedy, kiedy zobaczy padajcego milicjanta, byby
y...
Jerzmanowski zamilk i spuci gow.
Ogldam si i widz, e tych dwch ley. Obaj we krwi. Ten milicjant... Jemu caa gowa... dziewczyna zamilka ze zgrozy a Wodek stoi
pod drzewem, te okrwawiony. Ma bdne oczy. Podbiegam do niego, zapaam za rk i przycignam do samochodu. O Boe, to byo straszne!
Baka zasonia twarz rkoma. Pakaa. Znowu jechalimy w kompletnym milczeniu. C tu mona byo powiedzie? Z trudem si opanowaem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 111

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Mwia, Baka, e ten starszy pan zawoa Wodek, co robisz?!


Kto to by?
To ten dyrektor. Nieraz wam o nim mwiem. Dawny przyjaciel
ojca. Zna mnie od szczeniaka. Od razu mnie pozna.
A wic kompletna klska. Nie do, e nie doszo do zabrania pienidzy, ale zosta zabity jeden milicjant. Czy kierowca yje? Bardzo wtpi. Ludzie trafieni z Colta mao maj szans przeycia. Duy kaliber i ogromna sia
pocisku. A na dobitek Jerzmanowskiego rozpoznano jako sprawc napadu!
Wszystkie tak pieczoowicie opracowane plany wziy w eb. Co teraz robi? Tysice myli krzyowao mi si w gowie. Na tamtych nie mona liczy. Byli zupenie wykoczeni fizycznie i psychicznie.
Musiaem sam decydowa. Najwaniejsze wydawao mi si dotarcie
do Warszawy. Nikt nas nie goni, a alarm bdzie wszczty z pewnym opnieniem. Przy samochodzie pozostao jedynie dwoje ludzi. Kasjerka i dyrektor. Na pewno najpierw popiesz z pomoc tym w lesie. Dopiero potem
pomyl o zaalarmowaniu fabryki. Jeeli nawet ten stary facet umie prowadzi samochd, upynie troch czasu, zanim dojad do zakadw. Nie spodziewaem si wic natychmiastowego pocigu. A teraz trzeba postpowa
zgodnie z dalsz czci naszego planu.
Jechaem w stron jeziorka. Kiedy si przy nim zatrzymaem, rozkazaem Bace:
We apteczk i za Wodkowi opatrunek. Tylko szybko, kada
minuta jest na wag naszego ycia. Ja tymczasem bd my samochd.
Pomog ci zaofiarowa si Wodek. Czuj si znacznie lepiej.
Najpierw opatrunek powtrzyem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 112

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie upierali si. Barbara otworzya apteczk, wyja bandae i jodyn. Jerzmanowski zdj wiatrwk i zawin rkaw koszuli. Rzuciem okiem.
Rana wcale nie bya grona. Po prostu pytkie przecicie skry i minia. To
waciwie nie rana, a jak gdyby municie ciaa przez kul. Musiaa trafi na
jakie naczynko krwionone. Std takie krwawienie. Utrata si to nie wskutek trafienia, ale szoku spowodowanego nieudanym przebiegiem akcji. Szoku zrozumiaego zreszt w tym przypadku. Przestaem si wic interesowa rannym, ktrego Baka zrcznie bandaowaa, i wziem si za szorowanie auta.
Po skoczonym opatrunku Wodek przyczy si do mnie. Wkrtce
moja syrena odzyskaa swj normalny wygld.
Przebierajcie si poleciem towarzyszom niedoli.
Po co? Przecie i tak ju wiedz, kto strzela. Wszystko jedno
Wodek znowu wpad w panik. Nie ma najmniejszego sensu.
Znaj wasz wygld. Na pewno zapamitali twoj wiatrwk i jasny prochowiec Barbary. Trzeba si tego szybko pozby.
Otworzyem baganik i wydostaem stamtd ich ubrania wczeniej
przygotowane. Przy tym wypada na ziemi walizeczka, ktr przeznaczylimy na pienidze. Kopnem j ze zoci. Nie bya ju potrzebna. Przebierali si w milczeniu. Z tych starych ciuchw zrobiem duy tob. W rodek
woyem jeszcze bben z kablem i par kamieni. Wszystko razem cisnem
na rodek stawu.
Siadajcie poleciem.
Jedziemy.
Dokd? zapytaa Baka.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 113

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Najpierw do Warszawy.
Najlepiej zauway Jerzmanowski od razu do komendy milicji.
Jeszcze nas nie zapali rozgniewaem si i nie zapi.
O Jerzmanowskiego mi nie chodzio. Idiota. Nie powinien jednak
strzela. Ale musiaem ratowa Bak. Za wszelk cen j ratowa. Przecie
to moja wina, e pozwoliem jej na wzicie udziau w akcji. Szybko przemknlimy przez Karczew. Tutaj wedug pierwotnych planw Baka miaa
wysi. Teraz nie byo to potrzebne. Skrciem na nowo wybudowan szos, a pniej na most pod Gr Kalwari. Pamitam nagy moment strachu.
Czy nie czekaj na nas na mocie? Ale nikogo nie byo. Przelecielimy na
drug stron Wisy. Nie chc si usprawiedliwia. W tamtym momencie,
gdybym nawet nie kocha tak Baki, cakowicie si z nimi solidaryzowaem.
Byem przecie dowdc i sam uoyem plan caej akcji. Nie mogem wic
opuci moich udzi w nieszczciu. Wodek strzela, ale i ja popeniem
brzemienny w skutkach bd. Do dzi dnia nie mog zrozumie, jak to si
stao, e nie zauwayem czterech osb w zielonej warszawie. A w tym na
dobitek zego rwnie i mundurowego milicjanta. Nasza mnie taka jaka
dziwna lepota, e mgbym przysic widziaem w samochodzie tylko
kierowc i jego pasaerk znajdujc si na przednim siedzeniu. Przecie
gdyby nie moje przeoczenie, nie doszoby do tej strzelaniny i rozlewu krwi.
Zamiast da sygna wszystko w porzdku, powinienem przekaza miganiem arwki, e grozi niebezpieczestwo i nie naley rozpoczyna akcji.
Teraz jako wspwinny musiaem ich ratowa. Zreszt ratowaem i wasn
gow. Nie przypuszczaem wtedy, e ta zbrodnia bdzie si wloka za mn

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 114

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

przez wszystkie dni i okae si silniejsz ode mnie. Przyprowadzi mnie tu,
do gmachu milicji. Ale jadc do Warszawy nie mylaem o tym. Chciaem
tylko jak najszybciej znale si na ulicach rdmiecia. Uwaaem, e bdziemy tam wzgldnie bezpieczni.
Co z nimi robi? zastanawiaem si.
Doszedem do wniosku, e naley przede wszystkim odstawi wz
do garau. Oni niech schowaj si w komrce przylegajcej do garau. Tam,
gdzie prowadzilimy nasze narady sztabowe. Niech w ukryciu przesiedz
par dni. A minie pierwszy impet poszukiwa. A dalej zobaczymy. Powiedziaem im o tym. Zgodzili si bez protestu. C zreszt innego mogli zrobi? Przez ca drog nikt nas nie zatrzyma ani nie legitymowa. Albo mielimy szczcie, albo po prostu milicja majc nazwisko sprawcy napadu nie
prbowaa nawet robi blokady na szosach. Liczyli, e i tak przestpca nie
zdoa si ukry.
Bez przeszkd dojechalimy na Sask Kp. To mieszne. Pomimo
tragicznej sytuacji, w jakiej znajdowaa si nasza trjka, poczuem, e jestem wciekle godny.
Zjadabym co zauwaya Baka, kiedy zamknem drzwi do
garau.
Ja te. Choby suchego chleba przyczy si Wodek.
Myl zauwayem e bez wikszego ryzyka mona i po
zakupy.
Wziem siatk, udaem si do najbliszego Samu i wrciem obadowany ywnoci. Zaopatrzyem si w ni od razu na kilka dni. Wracajc
rozgldaem si uwanie. Nie spostrzegem niczego podejrzanego. Wstpi-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 115

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

em te do sklepu monopolowego i wziem flaszk wdki. Nigdy nie byem


pijakiem, ale teraz czuem potrzeb odprenia si ykiem alkoholu. Obejrzaem po drodze dokadnie dom, w ktrym mieszkam. Mieszkanie wygldao na czyste. Zreszt, uspokajaem sam siebie, przecie mnie nikt nie
rozpozna. Szukaj tylko Jerzmanowskiego i jego ony. Z automatu zatelefonowaem do swojego warsztatu. Wszystko w porzdku, nikt o mnie nie
pyta. Uprzedziem, e dzi nie przyjd. Baka upitrasia na maszynce elektrycznej jedzenie. Du porcj jajecznicy z kiebas. Do tego mielimy soik
ogrkw. Poza tym chleb, jakie sodycze i po kubasie herbaty. Dobrze si
zoyo, e w komrce trzymaem troch rnego drobiazgu domowego.
Jakie stare kubki bez ucha, wyszczerbione noe, widelce z wyamanymi
zbami, pogite yeczki, popkane talerze. Sowem, co nie nadawao si do
uytku w mieszkaniu, a jeszcze byo mi al wyrzuci, chowaem do komrki.
Teraz jak znalaz. Byo nawet kilka kieliszkw.
Jedzenie i wdka dobrze nam zrobiy. Zwaszcza wdka. Zaraz wiat
zacz inaczej wyglda. Nie tak tragicznie. Zaczlimy si zastanawia, co
robi dalej.
Przede wszystkim przeczeka rozumowaem. Niech minie
pierwszy impet poszukiwa.
Zabity zosta milicjant Baka patrzya na sprawy realnie.
Tego oni nigdy nie daruj. Na caym wiecie bd szukali. Midzynarodowa
solidarno policji.
Przecie ja strzelaem jedynie w obronie wasnej tumaczy si
Jerzmanowski. Kady sd to przyzna. Gdyby oni nie uyli broni, ani razu
bym nie wystrzeli.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 116

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Gupi jeste zocia si Barbara. adna mi obrona wasna.


Dwch ludzi zabi!
Nie ma obrony koniecznej, jeeli kto jest przestpc tumaczyem Wodkowi. Sdz jednak, e po czterech, piciu dniach bdzie mona
lepiej zorientowa si, jak dalej postpowa.
Na pewno ju siedz na Mokotowie i czekaj na nasz powrt.
Urzdzili tam kocio. Bd zatrzymywali kadego, kto si do nas zgosi albo
kto zatelefonuje. To ci heca! Niejeden si zdziwi, kiedy milicjant otworzy mu
drzwi i zaprosi do rodka.
Ale nawet Wodek nie mia si z wasnego dowcipu. W ogle byo
nam bardzo daleko do miechu.
Moe zaproponowaa powanie Baka da w gazetach ogoszenie z powodu wyjazdu za granic willa szybko do wynajcia. Oglda i
zgasza si na Mokotw... Jak tam ludziska rzuc si caym tumem, milicja
bdzie musiaa zlikwidowa kocio.
Przede wszystkim wylegitymuj ci i zatrzymaj, kiedy bdziesz
dawaa to ogoszenie. A poza tym, co nam to da? Przecie oni ju si nie wyprowadz z tej willi. Skonfiskuj j. adne z nas nigdy tam nie powrci.
Psiakrew! zakl Wodek. I pomyle, e zostawiem w biurku przeszo osiemdziesit tysicy zotych i prawie dwa tysice dolarw. Przydayby
si teraz te pienidze. atwiej byoby si ukrywa.
A ja zostaam tak, jak stoj. Nawet bez zmiany bielizny.
Bielizna gupstwo. Mona kupi w kadym sklepie. Mam przy sobie co ze trzy tysice zotych. Stach moe to zaatwi, bo jego nie bd szukali; z naszej trjki jedynie on dostatecznie jest kryty. Dam te pienidze, aby

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 117

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

kupi najbardziej niezbdne nam rzeczy. Waniejsze, co robi dalej? Stacha


nie moemy naraa. Niechby kto nas tu spostrzeg!
Na razie nie bjcie si o to. A co dalej? Zastanowimy si. Chyba
znajdzie si jakie wyjcie.
Znam faceta, ktry mgby wystara si o lewe dokumenty. Specjalista w tej dziedzinie. Jak prawdziwe. Najlepszy ekspert nie odrni.
Uwaaj ostrzegaa Barbara. Moe ci wsypa, aby zaapa
nagrod od milicji. Znam twoich kolegw i przyjaci. W tych tarapatach
nikt ci rki nie poda. A jeszcze popchnie, eby si prdzej przewrci.
Ten nie wsypie odpowiedzia Wodek. Wiem o nim tyle, e
wystarczy, aby nas powiesili razem na jednym sznurku. Nie wsypie, ale za
darmo te papierkw nie zrobi.
A moe za kilka dni, kiedy troch ucichnie wok tej historii
proponowaa Baka wybior si ktrego wieczoru na Mokotw. Mam
przecie klucze. Wlizn si po cichu tylnym wejciem i zabior z domu, co
tylko si uda. Tam przecie zosta majtek. Choby same dywany. A srebra?
Moje futra? Twoje pienidze i dolary.
Ju je znaleli.
Willa bdzie z pewnoci opiecztowana wyraziem swoje
obawy.
To zerw pieczcie. Duo mnie to obchodzi. Nie kradn, lecz przychodz po swoje.
Pomys jest dobry oywi si Jerzmanowski. Przypuszczam,
e zrobili tam kocio, ale po kilku dniach go zlikwiduj. Wtedy prokurator
opiecztuje budynek. Trzeba bdzie sprawdzi, czy nikogo w willi nie pozo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 118

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

stawiono. Jeeli stoi pusta, zaryzykuj. C mi zreszt pozostaje innego? Niczego wicej nie mog ju ryzykowa. I tak ukrciem sobie postronek na
szyj. Ale, oczywicie, sam pjd. Baka bdzie siedziaa w domu. Stach podjedzie samochodem i spenetruje, czy w pobliu nie ma jakich hintw.
O tym pomwimy dopiero za kilka dni. Niech si najpierw uspokoi caa wrzawa wok tej sprawy pomys Jerzmanowskiego uwaaem
za do realny. Milicja nie bdzie bez koca pilnowaa willi. Wybierzemy si
tam we dwch z Wodkiem.
Przerzucajc si tak na przemian od rozpaczy do nadziei, rozmawialimy przez kilka godzin. Komrka miaa szczelne okiennice zamykane wewntrz na sztab elazn. Na wszelki wypadek rozwiesiem jeszcze na
oknie stary brezent. Nikt z zewntrz nie mg dostrzec najmniejszego wiateka. Zrobio si ju ciemno. W kocu rozmowa przestaa si klei. Milczelimy.
Baka pjdzie do ciebie t myl rzuci Wodek. Bezpieczniej
bdzie, jeeli zostan tu sam. Gdyby mnie nawet nakryli, zawsze jest wytumaczenie, e wamaem si do garau i schroniem bez twojej wiedzy. A
e znalimy si przedtem, wic wiedziaem, e przy budynku jest maa komrka, w ktrej mona si ukry. A obecno Baki zadawaaby kam
prawdziwoci mojego tumaczenia. Wtedy i ciebie by wzili. Zreszt mnie
samego ywcem nie wezm. Zawsze zd sobie w usta strzeli Co innego z
kobiet. Jeste samotny. Jeeli ktry z ssiadw zorientuje si, e jest kto
obcy u ciebie w mieszkaniu, c bardziej naturalnego, e facet sprowadzi
sobie babk? Zreszt nie po raz pierwszy... arcia starczy mi na co najmniej
cztery dni. Ale proponowabym, by i ty rwnie nie opuszcza przez ten

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 119

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

czas mieszkania. W cigu najbliszych dni ludzie bd gadali tylko o tym


napadzie. Nie umiesz udawa. Mgby si z czym zdradzi. Moesz chyba
zatelefonowa do warsztatu i powiedzie, e jeste chory? Teraz panuje
grypa i nikogo to nie zdziwi. Ja mam racj. Tak bdzie najlepiej.
Przez cztery dni siedzielimy z Bak w moim maym mieszkanku
przy Paryskiej. Nigdy przedtem nie kochalimy si gorcej. Z jak rozpaczliw namitnoci. Do polece Wodka zastosowaem si bez adnych zastrzee. Przez cay czas podczas napadu, jak i po nim, trzymaem si dzielnie. Przecie ja jeden nie straciem wtedy gowy i przeprowadziem ca
ucieczk bezbdnie. Teraz jednak przysza reakcja nerww. Nie miaem ani
siy, ani woli, eby zdoby si na samodzielne mylenie. C zreszt mgbym wymyli? Rada Jerzmanowskiego, e trzeba w ukryciu przeczeka
pierwszy impet poszukiwa milicyjnych, wydawaa si i mnie najsuszniejsz. Baka z zachowaniem wszelkich ostronoci wychodzia z domu, eby
kupi ywno.
Przynosia rwnie gazety. Byy one bardzo powcigliwe w opisie
napadu. Znalelimy tylko krtkie wzmianki o, jak to dziennikarze nazywali, zuchwaym napadzie na szosie miskiej. Notatki te nie podaway adnych szczegw, a jedynie ograniczay si do stwierdzenia, e wadze
prowadz energiczne ledztwo i s ju na tropie sprawcw". Troch si tego
przestraszyem, ale Baka uspokoia mnie, e zawsze si tak robi, a fakt, e
nie opublikowano szczegw napadu, jest najlepszym dowodem, e milicja
nie moe si niczym pochwali i woli, eby nie pisano zbyt wiele o jej niepowodzeniach. Znalazem zreszt potwierdzenie jej teorii w jednym z
dziennikw, ktry wrcz napisa, e dla dobra toczcego si ledztwa nie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 120

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

mona na razie ujawni szczegw napadu. Tak wic, pomimo niepowodzenia, a nawet kompletnej klski naszych planw, udao si nam w pierwszych dniach unikn najgorszego aresztowania. Teraz caa sztuka nie
da si zapa i w dalszej przyszoci. Ale jak to zrobi?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 121

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia IX
WICEJ SI NIE ZOBACZYMY

Pitego dnia, zgodnie z nasz umow, ostronie obszedem dookoa


gara. Nie zauwayem niczego podejrzanego. W umwiony sposb zapukaem do drzwi komrki. Jerzmanowski natychmiast otworzy. By straszliwie
zaronity. Poza tym w dobrej formie. Zreszt musz przyzna, e i ja uspokoiem si nerwowo, do czego niewtpliwie przyczynia si troskliwa mio Baki.
Wszystko w porzdku mia si Wodek, wpuszczajc mnie do
rodka. Ale zapomnielimy o kawaku yletki. Wygldam jak pawian z
ogrodu zoologicznego.
Moe zapucisz brod zaproponowaem. Teraz to modne, a
broda bardzo ci zmieni.
Mylaem o tym, ale doszedem do wniosku, e nie jest to najlepszy pomys. Broda rzeczywicie zmienia nieco fizjonomi czowieka. Ale
kady gapi si na brodacza, a nie ley w moim interesie wzbudza powszechne zainteresowanie. Sdz, e zostawi tylko may wsik, zao te
okulary. Jednake nie przyciemnione lecz zwyke, w skromnej oprawie. Z
wsikiem i w szkach mniej bd podobny do zdj z listu goczego, ktry
na pewno ju rozpisano.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 122

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jerzmanowski upiera si przy prbie pojechania na Mokotw. Dowodzi, e milicja na pewno znalaza ju pienidze i dolary, ale w mieszkaniu pozostay rzeczy osobiste obojga i wiele cennych drobiazgw.
Tego przecie nie wywieli twierdzi. Musz mie pienidze.
Ukrywanie si kosztuje sporo. Tylko za faszywe dokumenty bdziemy musieli wybuli, jak przypuszczam, ze dwadziecia tysicy. Dziesi patykw
za lewy dowd, taka taksa panuje w tamtych sferach. Gdyby udao si
oprni will, sprawa byaby rozwizana.
Wyprowadziem samochd z garau. Wodek zaj miejsce na tylnym siedzeniu. Tak, eby go byo jak najmniej wida. Miaem troch stracha, kiedy z Puawskiej skrcaem w znajom mi uliczk. Bya jednak pusta.
W perspektywie dwuszeregu latarni nie widziaem ani jednego auta stojcego przy chodniku, ani jednego przechodnia. Nigdzie te sylwetki milicjanta. Jechaem nie za wolno, aby nie wzbudza podejrze.
Niestety, ca wypraw zorganizowalimy na prno. Willa Jerzmanowskich bya rzsicie owietlona. Za firankami tego duego pokoju z barem, o ktrym ju wspominaem, wida byo jakie sylwetki.
Psiakrew! zakl Wodek. Ju si wpakowali do willi na stae
i teraz tam opi moje trunki. Niech ich jasny piorun spali.
Ale z nieba, chocia pokryte byo cikimi, oowianymi chmurami,
nie spad aden grom. Przejechaem ulic a do koca i skrcajc w ssiednie wyjechaem znowu na Puawsk. W milczeniu powrcilimy na Sask
Kp.
Wodek znowu ukry si w komrce. Ja, po wprowadzeniu samochodu do garau, poszedem kupi now porcj ywnoci i par drobiazgw

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 123

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

osobistych, o ktre mnie Jerzmanowski prosi. Midzy innymi komplet do


golenia. Uradzilimy, e nie bd duej udawa chorego i wrc do pracy.
Sprawa napadu, jak susznie przewidywa Wodek, ucicha, bo kiedy wieczorem wysuchalimy komunikatw radiowych, nie byo o tym ju ani
sowa.
Milcz zawyrokowa Wodek bo nie maj si czym pochwali. Pi dni mino, a oni nikogo nie capnli. A e szabruj mi will, wol to
robi bez rozgosu. To nawet lepiej dla nas. Jutro pjd do tego faceta, specjalisty od dokumentw.
Baka, ktrej po powrocie do swojego mieszkania zoyem szczegowe sprawozdanie z wyprawy i rozmowy z Wodkiem, rwnie bya zdania, e obecnie najwaniejsz rzecz jest zdobycie jakichkolwiek dokumentw.
Przecie nie moemy wiecznie siedzie w ten sposb. Ja w twoim
pokoju, a Wodek zamknity w garau. Moemy sprowadzi niebezpieczestwo na twoj gow. Niech cho jedno z nas bdzie oficjalnie wolne od podejrze.
Milicja orientuje si, e w napadzie musia bra udzia i trzeci
czowiek, ktry kierowa samochodem powiedziaem. Jedziemy wic
wszyscy troje na tym samym wzku.
Jednak nie znaj ani twojego nazwiska, ani wygldu. To bardzo
wane. Daje ci to swobod ruchw, jakiej my nie mamy. Jeeli nawet zdobdziemy lewe papiery, to i tak bdziemy mogli porusza si przy zachowaniu
maksimum ostronoci. W Warszawie zna nas dosownie tysice osb. Kada z nich moe nas odda w rce milicji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 124

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Bya to niewtpliwa prawda. Jerzmanowski ze swoim luksusowym


samochodem i ogldnie mwic szerokim trybem ycia, by w stolicy
bardzo popularn postaci. Szczeglnie wrd miejscowych handlowcw
oraz bananowej modziey. Sam poznaem to rodowisko, kiedy na Mokotowie byem codziennym gociem.
Suchaj zwierzya mi si Baka. Wychodzc z domu wtedy,
w czwartek, przed akcj, odruchowo woyam na rk zoty zegarek, obrczk i piercionek. Wprawdzie nie ten najcenniejszy z brylantem, ale
rwnie zoty z maym szmaragdem. Dopiero w drodze na Sask Kp spostrzegam, e mam te wiecideka. Zdjam je z rki i schowaam do torebki.
Dziki temu ocalay przed skonfiskowaniem ich przez milicj. Nie s one
zbyt wiele warte, ale myl, e jakie cztery, a moe nawet pi tysicy
mona za nie dosta. We i sprzedaj je. Gotwka bdzie potrzebna na dokumenty. Zreszt masz teraz zwikszone wydatki w zwizku z utrzymywaniem mnie i Wodka.
Oczywicie odmwiem. Wspominam o tym incydencie, aby pokaza,
jak szlachetna bya moja dziewczyna.
Jerzmanowskiemu udao si nawiza kontakt z faszerzem dokumentw. Dowody osobiste miay by gotowe w cigu dwudziestu czterech
godzin.
Ale ten ajdak zoci si Wodek zapiewa za nie czterdzieci pi tysicy zotych. Kiedy mu przypomniaem, e od innych bierze po
dziesi kawakw, rozemia mi si w gos. Powiedzia cynicznie, e dla
tych, na ktrych czeka sznur z ptl, taksa jest duo wysza. Nie chcia ustpi ani zotwki. Co za otr!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 125

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jako skombinuj te pienidze. Kiedy musisz mu zapaci?


Myl, e chocia z niego kawa wini, jednak trzy, cztery dni poczeka. Przecie mu nie uciekn. Ma mnie w rku. Bez dowodu osobistego
nie mog si w ogle porusza poza t komrk, a on dobrze wie, na jakie
nazwisko wystawia mi papiery.
Czterdzieci pi tysicy zotych to dla mnie bya dua suma. Pochaniaa bez reszty moje oszczdnoci i zmuszaa do zacignicia poyczki.
No c, nie byo innej rady.
Na drugi dzie obydwa dowody osobiste byy gotowe. Kiedy Wodek
przynis je i pooy na stole, nie mogem wyj z podziwu. Dwa dowody
osobiste w zielonych, sztywnych okadkach. Z wygldu ju uywane i nieco
sfatygowane, zwaszcza ten przeznaczony dla mczyzny. Wewntrz fotografie Baki i Wodka. Komplet pieczci, cznie z t wyciskan na zdjciu.
Numery, serie, podpisy. Wszystko w najwikszym porzdku. Nawet meldunki. A jake, z podpisami i pieczciami. Zachowano te oryginalne imiona
Wodzimierz i Barbara. Jerzmanowski wyjani, e zawsze tak si robi.
Podobno najatwiej jest zapomnie faszywego imienia. Na nowych dokumentach Wodek mia stay meldunek w Krakowie, Baka w Tarnowie.
Wziem silne szko powikszajce i zbadaem obydwa dowody osobiste
przez lup. Nie znalazem adnego ladu podskroba czy przerbek. Wodek zapewnia mnie, e i w podczerwonym wietle niczego podobnego si
nie znajdzie.
Oni maj taki may warsztat, doskonale zaopatrzony w odpowiednie narzdzia. Swoimi sposobami kupuj oryginalne, czyste, nie wypenione ksieczki, jeszcze bez serii i numeru. Wiedz te doskonale, jaka

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 126

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

seria obowizuje w danym wojewdztwie czy w wikszym miecie. Dysponuj ca kolekcj stempli, najczciej zrobionych wedug oryginau; kiedy
wtajemniczeni grawerzy dostan ciekawe zamwienie, od razu wykonuj
dwie identyczne sztuki pieczci. Jedn dla instytucji zamawiajcej, drug
dla tej fabryczki. Maj swoich agentw w caej Polsce, a nawet za granic.
Jeeli potrzeba, mona tam kupi i wiz obcego pastwa, tak zrobion, e
adna kontrola graniczna niczego nawet si nie domyli. Oczywicie, to
kosztuje znacznie droej od zwykego dowodu.
Nie miaem pojcia, e tego rodzaju zamwienia mona w Polsce
zrealizowa! A jednak miaem w rku niezbite tego dowody. Artystycznie
wykonane dokumenty, ktrych nie sposb byo odrni od prawdziwych.
W cigu trzech dni zmobilizowaem potrzebne pienidze i daem je Wodkowi. Ten cwaniak, kiedy poszed paci, zdoa urwa z rachunku pi tysicy zotych i przynis mi je z powrotem. Majc n na gardle, potrafi si
jeszcze targowa. Musz przyzna, e zaimponowa mi tym. Ja pooybym
pienidze na stole i jak tylko mona najszybciej starabym si znikn.
Przecie takim typom nie mona zaufa. Wszelkie opowiadania o honorze
zawodowym przestpcw uwaam za zwyke brednie.
Kiedy tego samego dnia wrciem z warsztatu do domu, zaczepia
mnie nasza dozorczyni. Powiedziaa mi, e by u niej jaki pan i dowiadywa
si o mnie i o mj samochd. Pyta, jakiego koloru jest moja syrena i gdzie j
garauj. Poza tym chcia wiedzie, czy ostatnio duo jedziem tym samochodem, zwaszcza za miasto. Wypytywa te, czy samochd nie by niedawno przemalowywany.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 127

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A maglowa mnie narzekaa poczciwa kobieta chyba z p


godziny.
Kto to by? staraem si dowiedzie czego bardziej konkretnego o tajemniczym nieznajomym. Ja tam nie wiem, bo mi si nie legitymowa. Ale mierdziao od niego milicj. Mia taki czarny blok, jaki widziaam nieraz u naszego dzielnicowego.
A jak wyglda?
Granatowe ubranie, parasol w rku. Jaki paszcz, te ciemny. Ot,
taki nijaki.
To granatowe ubranie i parasol powiedziay mi wicej ni sowa dozorczyni.
Co pani mu wyjania?
Pan wie umiechna si znaczco. Ja tam w sprawy lokatorw wol si nie wtrca. Mwiam, e nic nie wiem, a uwaam pana za porzdnego czowieka, ktry regularnie paci i za bram daje najmarniej pitaka. A samochd by zawsze popielaty. Od samego pocztku. Czy pan duo
jedzi i dokd jedzi, nie wiem, bo pan nie zabiera mnie nigdy ze sob. Tak
mnie rozpytywa i rozpytywa, a wreszcie sobie poszed.
Natychmiast zawiadomiem o tych odwiedzinach Wodka.
Szukaj psy ledcze stwierdzi. Ale chyba na lepo? Pewnie
odwiedzaj wszystkich, ktrzy maj w Warszawie samochody marki syrena. Niemniej, uwaam, musisz przede wszystkim zmieni gumy. Pozby si
tych, ktre masz teraz na koach. Moe na tej szosie wykryli jakie lady i
porobili odciski?
Wykluczone. Uwaaem, eby zaparkowa na twardym.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 128

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Na twardym te zostaje odcisk, chocia niewidoczny dla oka. A


milicja ma swoje sposoby. Rne specjalne fotografie. Tego si nie dowiemy, ale trzeba zachowa ostrono. Widziaem u ciebie w garau komplet
starych opon. Za je na koa. Tak bdzie bezpieczniej. Powiadam, dobrze
radz. A te w nocy do Wisy.
Przecie to jest prawie nowy komplet. Kupiem go przed miesicem. Sam wiesz, jak teraz trudno o ogumienie do syreny protestowaem.
Lepiej nie mie opon, ni siedzie w wizieniu filozoficznie
stwierdzi Jerzmanowski. Zreszt, rb jak chcesz. Z tego widz, e musz
szybko zwija agle. Dzisiaj nie przyjd, ale jutro mog ustali, gdzie garaujesz, i bd chcieli przyjrze si temu autu. Albo w twojej obecnoci, albo,
raczej sdz, bez ciebie. Nie yczybym sobie spotka si z nimi. Chcesz ryzykowa?
Naturalnie, e nie odpowiedziaem.
A wic zabierajmy si do roboty. Zmieniamy opony.
Pracowalimy przeszo dwie godziny. To nie taka prosta rzecz zdj
cztery koa, zaoy inne opony i pniej napompowa dtki. Pot la si z
nas obu, kiedy wreszcie skoczylimy robot. Wodek obieca, e w nocy,
oczywicie przy zachowaniu wszystkich ostronoci, wrzuci opony do Wisy.
Bardzo byo mi ich al, bo zupenie nowe. Udao mi si je kupi tylko
dziki znajomociom. Na wolnym rynku pacono za nie przynajmniej dziesi tysicy zotych. No, ale trudno.
Moim zdaniem twierdzi Wodek bdziesz musia si pozby
rwnie tego wozu. Nie teraz, bo obserwuj, kto sprzedaje syren, ale za

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 129

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

kilka miesicy. Na wiosn, kiedy w handlu uywanymi samochodami panuje


najwikszy ruch.
Kiedy wieczorem opowiedziaem Bace o tajemniczym nieznajomym, ogarno j przeraenie.
To koniec powiedziaa. Pomimo wszystko te ostatnie dni
byy dla mnie jak zoty sen. Trzeba si jednak przebudzi i wrci do smutnej rzeczywistoci. Musz znikn z twojego ycia.
Ale co ty! zaprotestowaem. Wodek nie moe duej pozostawa w garau, to jasne, ale przecie tob nikt si nie interesowa. Ten
tajniak dopytywa tylko o samochd.
Mnie te nie zostawi w spokoju powiedziaa smutno Baka.
Musz odej, musz.
Na prno j bagaem i zaklinaem na wszystko. Nie chciaa zmieni
swojej decyzji.
Kocham ci bardzo mwia. Niestety los poczy nas za
pno. Zamiast szczcia, przyniosam ci tylko zo. Odejd, troch ci bdzie
przykro, ale szybko zapomnisz. Znajdziesz inn. Moe jeszcze adniejsz
ode mnie, a przynajmniej lepsz.
Nie chc innej. Tylko ciebie. Nie puszcz ci.
Niestety, kochany, mwisz gupstwa. Ju i tak na pewno chodz
wrd ssiadw plotki, e masz u siebie jak babk. Rycho zaczliby interesowa si, kto to taki i dlaczego nigdy nie wychodzi z mieszkania. I tak by
si zaczo. C z tego, e mam dobre nowe dokumenty, skoro tyle osb
mnie zna? Niech tylko poka si na ulicy, od razu mnie zapi.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 130

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Wyjedziemy std. Zlikwiduj swj warsztat. Wezm jak posad.


Gdzie na kracach Polski, gdzie ciebie nikt nie zna. Choby w Turowie.
Mam znajomoci w ministerstwie. Kolega z politechniki jest tam du figur. Zaatwi mi taki drobiazg od rki.
Rozemiaa si gorzko.
To bardzo pikne, co mwisz. Doceniam, kochany, twoj mio i
powicenie, ale zastanw si nad t propozycj. Przypumy, e si zgadzam. Wyjedasz do Turowa i nawet dostajesz tam od razu mieszkanie, czy
choby wasny pokj. Nawiasem mwic wtpi w to, bo kady nowy musi
swoj kwarantann odbbni we wsplnym pokoju hotelu robotniczego.
Ale gdyby ta przeszkoda nie istniaa, to i tak fakt zjawienia si w takim grajdoku inyniera z kobiet nie bdc jego on wywoa niemi sensacj i
powszechne zainteresowanie. A przecie lubu wzi nie moemy.
Dlaczego? zapytaem. Pamitam, e w tym nowym dowodzie figurujesz jako panna. Nie ma wic adnych przeszkd.
Byaby to bigamia, bo przecie z Wodkiem nie mamy dotychczas
rozwodu. Zreszt mniejsza o to. W porwnaniu z tym, co mam na sumieniu,
bigamia jest drobnym przestpstwem. Nie wahaabym si ani chwili.
Wic dlaczego?...
S a trzy bardzo wane powody. Pierwszy: mj dowd osobisty
jest bardzo dobry, ma jednak ten malutki feler, e jest faszywy. Mona si
nim wylegitymowa, mona nawet sprbowa gdzie czasowo zameldowa
si. Ale zawarcie zwizku maeskiego to bardziej skomplikowana sprawa.
Trzeba przedoy rne dokumenty, ktrych przecie nie mam. Choby
metryk urodzenia. Skd wezm tak metryk na to nowe nazwisko? Ale

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 131

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

powiedzmy, e pokonalimy i t przeszkod i bierzemy lub w Warszawie


lub jakiej innej miejscowoci; zawiadomienie o tym fakcie wdruje tam,
gdzie jest si zameldowanym na stae. Takie s przepisy. Wedug nowego
dowodu mieszkam w Tarnowie. Dopiero by si tam zdziwili, gdyby przyszo
zawiadomienie o lubie osoby, ktrej nazwisko nie figuruje w ksigach biura meldunkowego. Ciekawe te, jak prdko by mnie aresztowano. Sdz, e
w cigu tygodnia...
Przesadzasz powiedziaem, chocia wiedziaem, e mwi
prawd.
To jeszcze nie powd, eby miaa mnie opuci.
To pierwszy powd. Drugim jeste ty sam.
Ja?
Tak, ty. Teraz mnie kochasz. Gdybym zostaa z tob, szybko znienawidziby kobiet, ktra zamaa ci ycie. Przeze mnie zostae przestpc. Byabym stale ywym wyrzutem zbrodni. To ja ci namwiam, eby
przysta na propozycj Wodka. Nie chciaam i nie umiaam rozsta si z
moj will na Mokotowie i caym tym luksusem, do ktrego tak szybko i tak
atwo umiaam si przyzwyczai. Proponowae, ebym rzucia wszystko.
Dawae mi szans uczciwego ycia. I to nie w biedzie. Odrzuciam j. Wymiewaam pomys zamieszkania razem z tob w tym maym mieszkanku.
Dzisiaj za to daabym wiele. Niestety, jest ju za pno.
Nigdy nie jest za pno protestowaem gorco.
I jeszcze jeden, trzeci powd, dla ktrego musimy si rozsta:
Wodek.
Wodek? Przecie go nie kochasz.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 132

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Kocham tylko ciebie. Bez wahania postanowiam rzuci Wodka,


kiedy by bogaty. Ale teraz co innego, teraz Wodek jest morderc. Czowiekiem ciganym przez wadze sprawiedliwoci. W kadej chwili grozi mu
wizienie i haniebna mier na szubienicy. Przeze mnie.
Nie przez ciebie rozgniewaem si. Zawsze by hochsztaplerem. Patrzyem przecie na jego wielkie interesy. Prdzej czy pniej i tak
by trafi do kryminau.
Ale nie jako zabjca dwch ludzi. A to rnica.
Zachciao mu si cudzych milionw. To on wpakowa nas w to
boto. Niech sam pije piwo, ktre nawarzy.
Sam by nie pi, lecz w naszym towarzystwie. Nie zapominaj o tym.
Gdyby Wodka zapali, wycisnliby go jak cytryn. Szybko dobraliby si do
mnie i do ciebie. Bd jednak sprawiedliwy. Nie zapominaj, e Wodek zachowa si w naszej sprawie bez zarzutu. Odda nam wszystko, co mia. Powiedzia, e nigdy nie stanie na drodze do naszego szczcia i zrzek si caego majtku. Nie stawia adnych warunkw. Nie da, abymy w zamian
za to zorganizowali t akcj. Mwi o swoich planach wyjazdu za granic,
wspomina, e bdzie musia tam zaczyna od zera. A kiedy rozmowa zesza
ju na temat tej akcji, te nas do niej nie zachca. To ja sama od razu si
zgodziam. Moim pomysem byo, eby pooy si na jezdni. Temu, co si
stao, jestem winna co najmniej w rwnej mierze co Wodek. Dlatego nie
mog zostawi go samego w nieszczciu.
Te pomys!
Jaki on jest, taki jest. Moe lepszym ju by nie potrafi? Wiem jedno, jeeli opuszcz go w tej sytuacji, skoczy marnie. Ma rewolwer i nic do

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 133

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

stracenia. Znowu moe si pola krew. Nigdy bym sobie tego nie darowaa,
eby Wodek mia przeze mnie zosta zawodowym bandyt. Widok tego
biednego milicjanta, lecego na szosie z roztrzaskan gow, wystarczy mi
do koca ycia. Wierz, e pod moj opiek Wodek nigdy wicej nie wejdzie w kolizj z prawem. To nie powicenie, jak mwisz, lecz mj obowizek. Musz go wykona. Jestem winna go nie tylko tobie i jemu, ale i tamtym
dwm zabitym. Tym, ktrzy zginli przeze mnie. Wskutek mojego samolubstwa i tego, e nie umiaam si niczego w yciu wyrzec. Nawet dla naszej
mioci.
Dugo rozmawiaem tego wieczoru z Bak. Przekonywaem, bagaem. Wszystko na prno.
Cigle powtarzaa:
Musz, musz.
Prosia mnie:
Zrozum, najdroszy, im bardziej mnie namawiasz i kusisz, tym
wikszy bl mi zadajesz. Ustpi nie mog, a rozstanie czynisz jeszcze boleniejszym.
Musiaem pogodzi si z losem. Nastpnego dnia, z samego rana, pojechaem do CeDeTu. Kupiem dwie walizy. Suknie i bielizn dla Baki. Jesionk dla Wodka, bo jego paszcz by ju zbyt lekki na t por roku. Nie
mogli si ukrywa, nie majc najniezbdniejszych rzeczy osobistych. Wodek projektowa jecha gdzie w Olsztyskie i szuka pracy. Uwaaem, e
na t decyzj za wczenie. Przyszed mi do gowy pomys, aby pojechali do
jakiej podgrskiej miejscowoci i tam przesiedzieli kilka miesicy. Tamtejsza ludno przyzwyczajona jest do przyjezdnych i nawet chtnie widzi,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 134

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

kiedy wynajmujcy pokoje nie melduj si. Mylaem o okolicach Zakopanego lub o Wile, ale Wodek uwaa, e trzeba wybra co bardziej oddalonego, gdzie nie grozi ryzyko przypadkowego natknicia si na kogo znajomego. Ostatecznie wybralimy okolice Szklarskiej Porby. Wodek i Baka
dugo wprawdzie nie chcieli zgodzi si na mj projekt, tumaczc si brakiem pienidzy na wielomiesiczny pobyt w uzdrowisku; ale jako udao mi
si w nich wprost wmwi, aby przyjli moj pomoc. Zebraem, co mogem,
grosza i daem im tyle, aby starczyo przynajmniej na najbliszy okres.
Umwilimy si rwnie, w jaki sposb dostarcz im nastpn porcj gotwki. Nie sta mnie byo, eby ich od razu porzdnie zabezpieczy, bo te
czterdzieci tysicy, ktre musiaem zapaci za faszywe dokumenty, porzdnie nadszarpny mj budet. Musiaem Bace przyrzec, a to byo najgorsze, e ju nigdy si nie zobaczymy. Co najwyej od czasu do czasu wolno mi bdzie do niej napisa. Jaka to wspaniaa dziewczyna. Jaka szlachetna
i jaki twardy charakter. Z Wodkiem ustalilimy sposb, w jaki bdziemy si
w przyszoci komunikowali. Postanowilimy, e ani on do mnie, ani ja nie
bd pisa na jego adres zamieszkania.
Wieczorem odwiozem ich samochodem do Milanwka. Bali si
wsiada do pocigu w Warszawie. Z Milanwka mieli pojecha elektrycznym do Skierniewic. Nastpnie dotrze do odzi. Skd ju pocigiem dalekobienym na Dolny lsk. Smutne byo nasze rozstanie w Milanwku. Baka przez ca drog pakaa. Pniej udawaa dzieln, usiowaa nawet si
umiecha, ale dziwnie blado jej to wychodzio. Ja staraem si trzyma na
wodzy. Wodek ucisn mi rk i szepn przebacz, chciaem jak najlepiej
dla nas wszystkich. Baka rzucia mi si na szyj. Ostatni dugi pocaunek i

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 135

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

trzask zamykajcych si automatycznie drzwi w ruszajcym pocigu elektrycznym. Wszystko si skoczyo.


Za kilka dni dostaem pocztwk z pozdrowieniami od jakiej Niusi.
Znak, e dojechali szczliwie. Pniej Wodek pisa jeszcze dwa razy. Krtkie, lakoniczne listy. Tak redagowane, e gdyby wpady w niepowoane rce, nikt z nich nie dowiedziaby si niczego. Ja odpisywaem mu w ten sam
sposb. Kilka razy posaem pienidze, tak jak si do tego zobowizaem.
Na wiosn Jerzmanowski zawiadomi mnie, eby wicej nie przysya, gdy wyjedaj. Maj nadziej, e uda im si znale jakie zajcie i nie
bd musieli by dla mnie wicej ciarem. Baka nie napisaa ani jednego
sowa.
Min prawie rok od dnia naszego tragicznego napadu. Jerzmanowski nie odzywa si. O caej sprawie nigdy nie pisano w gazetach, ani nie
wspominano w telewizji. Tylko dziki temu wiedziaem, e go nie zapano.
Prowadziem warsztat. Pocztkowo bardzo si baem. Kade wyjcie na ulic byo dla mnie przeyciem. Bladem na widok idcego naprzeciw mnie
milicjanta. Przestaem zamawia mleko do domu, bo na odgos otwieranej o
pitej rano przez mleczarza windy, oblewaem si zimnym potem i umieraem z trwogi, e to id po mnie. Powoli jednak strach mija. Umiaem coraz
lepiej panowa nad sob, chocia resztek obaw pozbyem si dopiero wtedy, kiedy wszedem do tego gmachu. Wywiadowca milicji, ktry kiedy dopytywa si o mj samochd i interesowa si tym, gdzie go garauj, nie
zjawi si wicej u naszej dozorczyni. Czy zrobiono dyskretn rewizj w moim garau? Nie wiem. Nie zauwayem, eby zamki byy naruszone i eby
co w tych pomieszczeniach inaczej leao. Nic w nim nie mogli znale, bo

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 136

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

obaj z Jerzmanowskim bardzo starannie usunlimy jakiekolwiek lady.


St i krzesa wytarlimy cierk z obawy przed odciskami. Wodek w ogle
nie zdejmowa rkawiczek przez cay czas ukrywania si w komrce. Pod
tym wzgldem by szalenie ostrony. Nawet goli si w rkawiczkach. Sam
widziaem.
Troch uspokoiem si nerwowo. Staraem si pdzi spokojny, regularny tryb ycia. Strasznie mczya mnie tsknota za Barbar. Nie mogem o niej zapomnie, nie umiaem si wyrzec tej mioci. Dopiero za rok
pn jesieni dostaem od niej pierwszy list. Smutny to by list. Serce mi
si krajao, kiedy czytaem, jak beznadziejne ycie pdzi moja najdrosza
dziewczyna. Pracowaa w PGR. W jakich Niebodzicach pod Stargardem
Szczeciskim. W charakterze robotnicy rolnej. Mieszkaa w czworakach razem z dwiema takimi samymi robotnicami. Baka staraa si z humorem
opisywa, jak to wstaje o pitej rano i w dugich gumowych butach pdzi do
chlewa ze winiami, eby wyrzuci gnj i da nierogacinie karm, a potem,
jak doi kilkadziesit krw. Chwalia si, e w dojeniu dosza do takiej
wprawy, e ju przeciga wiejskie dziewczyny.
Pisaa te o Wodku. By parobkiem u bogatego chopa w ssiedniej
wsi. Niestety przezibi si, dosta zapalenia puc i musia rzuci zbyt cik
robot. Teraz pracuje jako pomocnik sprzedawcy w wiejskim sklepie i zarabia okoo omiuset zotych miesicznie. Baka rwnie nie wicej, ale ma
za to jeszcze i wyywienie. Wosy jeyy mi si na gowie, kiedy to czytaem.
Baka, ta elegancka, subtelna Baka, w gumowych butach z widami w rku
albo przy dojeniu krw. Baka nadmieniaa rwnie, e Wodek ma chwile
kompletnego zaamania nerwowego. Nieraz mwi do niej, e ma ju dosy

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 137

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

takiego ycia i woli zgosi si do najbliszej komendy milicji, aby tam wyzna wszystko. Lepsza szubienica ni rola dzikiego zwierza nieustannie ciganego i nie majcego nigdy chwili spokoju. Na szczcie Baka zdoaa jako wyperswadowa swojemu mowi, eby nie robi tego gupstwa. Jak
mnie zapewniaa w swoim licie, zrobia to tylko dlatego, e aresztowanie
Wodka pocignoby i mnie na drog odpowiedzialnoci karnej. Ona
Baka sama chtnie poszaby do wizienia, aby okupi swoje winy, jednake uwaa, e ani ona, ani Wodek nie mog narazi na aresztowanie
mnie, bo przecie wcignli mnie w t spraw wbrew mojej woli.
Przyznaj, panie majorze, e wtedy jeszcze nie mylaem, eby si
dobrowolnie zgosi do milicji. Niemniej taka perspektywa ju mnie przestaa przeraa. Jednake fakt, e Jerzmanowski moe si przyzna do
zbrodni, a mn wstrzsn. Nie dlatego, e mog by aresztowany. Ale poza
nami dwoma bya jeszcze i Barbara, J rwnie pocignito by do odpowiedzialnoci i jako bezporedni uczestniczk napadu, skazano by na wiele lat
wizienia. A ja cigle nie mogem zapomnie o tej kobiecie. Cigle si udziem, e moe przyjdzie dzie, kiedy Baka wrci do mnie. Czas nie zdoa
zabi ani mojej mioci, ani zmniejszy mojej namitnoci. Zreszt w tym
licie byo tyle sw, ktre podsycay moj nadziej. Baka wspominaa, jak
nieraz wieczorami marzy, e znowu jestemy razem, i pisaa, e cigle
wspomina chwile naszej szalonej mioci. Nie ukrywaa, e nieraz jest jej
bardzo ciko. A pomimo to na nic si nie skarya. Nie zwracaa si do
mnie o adn pomoc. Miaa tylko jedn prob: ebym kupi w Warszawie
krem lanolinowy, bo od tego dojenia, rce jej popkay a do krwi. Co za
dziewczyna! Ona, ktra tak niedawno popijaa tylko Martini z kostk lodu i

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 138

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

plasterkiem cytryny. A w Grand Hotelu kazaa podawa do stolika butelk


Remy Martin. Za do melby pia jedynie Veuve Cliquot. Naturalnie wysaem
jej cae pudo kosmetykw, a ponadto przekaz pieniny na wiksz sum i
poleciem, eby natychmiast rzucia te winie i krowy. Zobowizaem j te,
eby co miesic przyjmowaa ode mnie pewn kwot, wystarczajc na
skromne utrzymanie ich obojga. Ta pomoc okazaa si bardzo w por, bo
Wodek powanie rozchorowa si na puca i musia rzuci nawet t ndzn
posad w wiejskim sklepiku. Przyznaj, e to stae obcienie finansowe,
jakie wziem na swoje barki, musiao odbi si na mojej sytuacji materialnej. Sprzedaem samochd, zreszt i tak prawie nim nie jedziem. Musiaem take ograniczy inne swoje wydatki. Mwiem ju panu majorowi, e
w miar upywu czasu moje obawy co do zdemaskowania roli, jak odegraem w napadzie, jak te i strach przed aresztowaniem Baki, stale malay.
Jednake nie byem spokojniejszym. Wprost przeciwnie. Pocztkowo nie
miaem adnych wyrzutw sumienia. Pniej jednak coraz trudniej mi byo
y ze wiadomoci, e przeze mnie zgino dwch ludzi, a dwoje innych
musi pdzi koczownicze ycie, ukrywajc si przed sprawiedliwoci.
Wprawdzie to nie ja strzelaem, ale to ja ponosz gwn odpowiedzialno
za tragedi w dniu osiemnastego listopada na szosie miskiej. Ani Wodek,
ani tym bardziej Baka nie potrafiliby zorganizowa tej akcji. Ja byem dowdc i ja ukadaem plan zarwno napadu, jak i ucieczki. Oni suchali moich rozkazw. Przecie to moja rka uruchomia sygna wietlny, e naley
przystpi do czynu.
Nie mog te zasania si moj mioci do Baki. Gdybym od razu,
kategorycznie przerwa tamto bredzenie Jerzmanowskiego o napadzie,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 139

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Wodek albo by wyjecha, tak jak to planowa, za granic, albo zosta w kraju. W kadym razie nie skoczyby na karierze bandyty. Gdyby nawet podzielili si posiadanym majtkiem, kade z nich miaoby powan kwot,
pozwalajc na zaoenie jakiego uczciwego interesu i dostatnie ycie. Byli
oboje ode mnie modsi i mniej dowiadczeni. Trzeba byo pokierowa nimi,
a nie i drog najmniejszego oporu. Okropn bya mi te myl, e moe
tych dwch, ktrzy zginli, miao rodziny. Mae dzieci, ktrych pozbawiem
ojcw i ktre moe wskutek tego znalazy si w ndzy. Nieraz chciaem jako dyskretnie wywiedzie si o tym wszystkim i w jaki sposb przyj z
pomoc rodzinom moich ofiar Strach przed zdemaskowaniem uniemoliwi
mi zaatwienie tej sprawy. S ludzie, ktrym sumienie nie przeszkadza spa
spokojnie po dokonaniu przestpstwa. S tacy, ktrzy twierdz, e sumienie
to tylko wymys literacki. By moe. Ja jednak nie umiaem y w cigym
napiciu, ze wiadomoci popenionej zbrodni.
Wielokrotnie mylaem o samobjstwie. W kocu wybraem inne
rozwizanie przyszedem do tego gmachu. Zapewniam pana, majorze, e
powiedziaem szczer prawd. Niczego nie ukrywajc.
Major Witold Nowakowski przekrci kontakt. Koa magnetofonu
przestay si obraca.
Wysuchaem pana uwanie powiedzia. Niewtpliwie stara
si pan mwi prawd. Wspomina pan nawet o szczegach, ktre mona
byo przemilcze. Opowiedzia mi pan swoj drog do przestpstwa, do
zbrodni. Susznie pan uwaa, e trzeba za ni odpokutowa. Jaka jest paska wina i jaka bdzie kara, tego nie bd ocenia. Ustali to sd. W tej sprawie prowadzone bdzie dochodzenie milicyjne i ledztwo prokuratora. Co

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 140

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

do mnie, w dalszym cigu traktuj to wszystko, co nagrane zostao na tam, jedynie jako materia do przyszego dochodzenia i jako, e tak powiem,
pprywatn nasz rozmow.
Bez wzgldu na to, kto mnie bdzie przesuchiwa, milicja czy
prokurator, zawsze powtrz tylko to, co ju tu powiedziaem. Nie mam
zamiaru niczego ukrywa.
Musimy jednak dokona pewnej formalnoci. Sporzdz krtki
protok. Pan go przeczyta i podpisze.
Prosz bardzo.
Oficer milicji wydoby z biurka blankiety protokou przesuchania
podejrzanego, wypeni wstpne rubryki zawierajce dane personalne
przesuchiwanego i przesuchujcego. Nastpnie zaproponowa taki oto
tekst:
Na zadane pytanie przesuchiwany Stanisaw Kowalski owiadczy, e
w dniu dzisiejszym zgosi si dobrowolnie do Komendy Milicji miasta stoecznego Warszawy i owiadczy, i wzi wraz z Wodzimierzem i Barbar, maonkami Jerzmanowskimi, udzia w napadzie na samochd Zakadw Metalowych, wiozcych pienidze na wypat. Stanisaw Kowalski wyjani rwnie, e przy napadzie posugiwa si swoim samochodem, ktrym nastpnie
uciekli wszyscy sprawcy akcji. Stanisaw Kowalski przyzna si take, e
ukrywa i umoliwi dalsze ukrywanie si Wodzimierzowi i Barbarze Jerzmanowskim, chocia wiedzia, e tego rodzaju pomoc jest karalna.
Podpisze pan to owiadczenie?
Kowalski wyj dugopis i sign po protok. Zoy na nim swj
podpis.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 141

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Jeszcze jedno zapyta major. Jaki jest obecny adres Jerzmanowskich?


Tego panu majorowi nie powiem.
Jak to? Zgosi si pan dobrowolnie, wyraa pan skruch i gotowo odpokutowania swoich win, a jednoczenie usiuje pan nadal ukrywa
zbrodniarzy?
Baka jest niewinna. To my dwaj wcignlimy j w t ca tragedi. A co do Wodzimierza Jerzmanowskiego, niech postpuje zgodnie ze
swoim sumieniem. Ja nie bd tym, ktry zaprowadzi go na szubienic.
Na jakie nazwiska opieway te faszywe dowody osobiste?
Mgbym, panie majorze, powiedzie, e nie pamitam, ale nie
chc kama. Musz odmwi odpowiedzi i na to pytanie.
Oficer milicji spojrza na zegarek. Byo ju po pitej rano.
No c powiedzia. Chyba na tym skoczymy. Mam nadziej,
e pan si rozmyli i udzieli nam jednak tych informacji. Ukrywanie przestpcy to faszywa etyka i le pojte poczucie honoru. Skoro pan zdecydowa si ponie kar za swj czyn, byoby suszne i sprawiedliwe, aby i inni
sprawcy zbrodni zostali ukarani. Zreszt bdzie pan na ten temat nieraz
dyskutowa jeszcze zarwno z oficerem prowadzcym dochodzenie, jak i z
prokuratorem. Sdz, e pana przekonaj.
To nie pan major bdzie prowadzi dochodzenie?
Nie wiem. Ja miaem tylko dyur dzisiejszej nocy. Poniewa napad
by nie na terenie Warszawy, zasadniczo kompetencyjnie waciw jest
Komenda Wojewdzka MO przy ulicy Sierakowskiego albo waciwa Ko-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 142

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

menda Powiatowa. O tym wszystkim, jak i o osobie oficera dochodzeniowego zadecyduj wadze.
Ju mi o tym wspominali na wartowni. Baem si nawet, e nie
bdziecie chcieli mnie wysucha i kaecie jecha do Miska. Bardzo auj,
e... Wolabym, eby to pan prowadzi ledztwo. Pan major okaza mi tyle
yczliwoci, mia cierpliwo wysucha tego wszystkiego, co tu naopowiadaem. Zupenie nie jak milicjant, lecz jak czowiek.
Zapewniam pana umiechn si oficer e milicjanci te s
ludmi.
Przepraszam, le si wyraziem, ale pan rozumie, o co mi chodzi.
Musz pana zatrzyma. Jedno mog tylko zrobi. Dzisiejsza noc
przesza w Warszawie wyjtkowo spokojnie. Zapewne znajdzie si w areszcie jaka wolna, pojedyncza cela. Bdzie si pan mg wyspa. Jest pan zmczony.
To moja pierwsza w yciu noc w areszcie. Na pewno nie zmru
oka.
Major podnis suchawk i wyda odpowiednie dyspozycje. Czekajc na milicjanta, ktry mia zgosi si po aresztowanego, oficer wyjania
Kowalskiemu:
Jest pan zatrzymany na czterdzieci osiem godzin. W cigu tego
czasu prokurator zadecyduje o dalszym areszcie.
Wiem. Syszaem o tych formalnociach.
Trzeba bdzie przeprowadzi rewizj zarwno w paskim mieszkaniu, jak i w warsztacie. Lepiej byoby, gdyby pan od razu wyda mi klucze.
Po co ama zamki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 143

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Prosz Kowalski pooy na biurku pk kluczy.


Te dwa wyjani s od mieszkania. Yale i zasuwa. Te znowu
od kdek i zasuwy w warsztacie. Zreszt jeden z moich pracownikw ma
drugi komplet kluczy do warsztatu. Uprzedziem go, e wyjedam na duej i eby podczas mojej nieobecnoci prowadzi warsztat. Myl, e to byo
suszne.
Naturalnie. O paskim majtku rwnie zadecyduje sd.
A co do rewizji to panowie niczego nie znajdziecie. Przypuszczam,
e bdziecie chcieli, abym poda adres Jerzmanowskich. Nawet go nie znam.
Pienidze i listy wysyaem zawsze na poste restante. Mieszkanie dokadnie
oczyciem z papierw, ktre mogyby wam udzieli jakichkolwiek wskazwek. Ich za uprzedziem, eby do mnie nie pisali, bo wyjedam na duej i pierwszy si do nich odezw.
A czy uprzedzi ich pan o swoim zamiarze zgoszenia si do milicji?
Nie. Przekazaem im wiksz sum i zawiadomiem o wyjedzie,
kadc nacisk na to, eby si ze mn nie prbowali kontaktowa. O moim
aresztowaniu i tak si przecie dowiedz.
Do pokoju wszed dyurny milicjant i wyprowadzi aresztowanego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 144

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia X
MAJOR ROZPOCZYNA DOCHODZENIE

Po wyprowadzeniu Kowalskiego major Witold Nowakowski dugo


zastanawia si nad ca spraw. Przed nim lea pokany zestaw tam magnetofonowych, zawierajcych spowied czowieka, ktry przyszed przyzna si do zbrodni. Mwi bardzo wiele, szczegowo relacjonowa przebieg przestpstwa. Czy jednak powiedzia ca prawd i tylko prawd?
Prawda obiektywna jest tylko jedna, ale prawd subiektywnych moe by
wiele: Nie trzeba oglda synnego japoskiego filmu Rashomon. W nieraz
nawet bahej sprawie, zeznania wiadkw w sdzie rni si midzy sob
bardzo znacznie. A przecie kady z nich byby oburzony, gdyby zarzucono
mu kamstwo. Po prostu mwili to, co im samym wydawao si prawd. Czy
wic i opowiadanie skruszonego bandyty mona potraktowa jako obiektywn relacj wypadkw, jakie rozegray si przed przeszo dwoma laty?
Ten czowiek nie stara si wybieli swojej roli w napadzie. Przeciwnie,
przyzna si, e to wanie on opracowa szczegowy plan akcji i naiwny
pomys Jerzmanowskiego zamieni w czyn. Mg przecie przemilcze te
wszystkie szczegy. By moe nawet na rozprawie w sdzie nie zostayby
one ujawnione.
Mg te Stanisaw Kowalski nie opisywa tak drobiazgowo rozmw
i narad poprzedzajcych napad i zacieranie ladw po nieudanej akcji. A
caa historia tej wielkiej, szalonej mioci? Miaa ona niewtpliwie ogrom-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 145

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

ne znaczenie jako jeden czy nawet gwny motyw, ktry waciciela warsztatu naprawy telewizorw zamieni w poszukiwanego przez prawo przestpc. Czy jednak bya ona prawdziwa? Major Nowakowski bardzo w to
wtpi. Przypuszcza, e swoje pragnienia i urojenia ten inynier bra za
rzeczywisto. A moe pniej to wszystko jeszcze wyolbrzymi, aby w kocu samemu uwierzy, e nie dziaa z pobudek materialnych, lecz sta si
ofiar swojego uczucia do piknej matki? Przez cae opowiadanie Kowalskiego przewija si jeden motyw, prba wybielenia Barbary Jerzmanowskiej. Przedstawienie jej nie jako wsplniczki i osoby grajcej zasadnicz
rol w zbrodni, lecz odwrotnie, jako jednej z jej ofiar, wcignitej do tej tragicznej sprawy wskutek fatalnego zbiegu okolicznoci.
Ta kobieta, a waciwie moda, dwudziestoparoletnia dziewczyna w
opowieci Stanisawa Kowalskiego graa wiele rnych rl. Najpierw wystpowaa jako wytworna dama, otoczona luksusem, nie liczca si z pienidzmi, a nawet nie znajca ich wartoci i tego, e na te papierki ogromna
wikszo jej rodakw musi ciko pracowa. Eleganckie towarzystwo, wytworne lokale, zgite w ukonie karki kelnerw i wspaniay samochd
oto jeden obraz piknej pani Barbary Jerzmanowskiej. A zaraz potem zupenie inny.
Sentymentalna dziewczyna, zawiedziona w mioci i w maestwie,
wzdychajca do cichego szczcia we dwoje z wybranym mczyzn. Prawdziwym mczyzn. Dlaczego wanie tym ideaem okaza si waciciel
prywatnego warsztatu naprawy telewizorw? On sam przyznaje, e nie jest
ani Apollinem, ani te Casanov. Co w tym przecitnym czowieku zobaczya ta bogata, wytworna dama? Jeszcze dziwniejsze, e potrafia si w nim

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 146

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zakocha jak sentymentalna dziewczyna. Ale oto ekran znowu si zmienia i


znowu ukazuje si na nim Barbara Jerzmanowska. Jake inna od swoich
dwch poprzednich wciele.
To kobieta interesu. Taka, ktra umie i jest zdecydowana walczy o
swj majtek. Odrzucajca ze miechem perspektyw ycia jako ona dobrze zarabiajcego przedstawiciela inicjatywy prywatnej. Nie, ona nigdy nie
rozstanie si z pikn will na Mokotowie i luksusowym samochodem. eby
je zatrzyma, pierwsza stanie si ordowniczk naiwnego pocztkowo planu Wodzimierza Jerzmanowskiego dokonania napadu na transport pienidzy. Rozwinie cay swj kobiecy kunszt, aby zama sab zreszt wol
zakochanego w niej mczyzny. A kiedy przychodzi tragiczny fina tej awantury, pikna Basia ujawnia nowe oblicze. Jak surowa posta z historii staroytnego Rzymu owiadcza ubi tu Caius, ibi ego Caia i porzucajc swoj
wielk mio, odchodzi z niekochanym mem o rkach splamionych krwi
dwch ludzi. A po tym pisze list z PGR. Nie prosi w nim o nic wielkiego, a
jedynie o tubk kremu lanolinowego, bo tak jej popkay rce od dojenia
krw! Dojarka i dziewczyna od gnoju oto nastpne wcielenie Barbary
Jerzmanowskiej. W ktrym bya prawdziwa?
Major by przekonany, e w adnym. e jeszcze ujrzy prawdziw
twarz tej kobiety. Przedtem byy to liczne maski na uytek Stanisawa Kowalskiego. Ale dlaczego? To bardzo piknie, e Stanisaw Kowalski a do
koca chcia by rycerski wobec swojej kochanki, ale i sd, i milicja musz
sta na gruncie rzeczywistoci. Dokadnie zbada waciw rol kadego z
czonkw bandy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 147

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Posta Wodzimierza Jerzmanowskiego zostaa w zeznaniach inyniera potraktowana z jednej strony bardzo naiwnie, z drugiej za tajemniczo. Luksusowa willa, bar z kolekcj wyszukanych trunkw, mody, przystojny czowiek, w miar cyniczny, w miar demoniczny. Prowadzi jakie
tajemnicze interesy, otacza si dziwnymi ludmi, rozbija si samochodem
wielkiej wartoci. To wszystko dobre w seryjnym amerykaskim filmie telewizyjnym. Filmie, jakich wiele, choby ze wzgldu na swj zawd, Kowalski musia obejrze. Ale taka posta na ulicach Warszawy to rysunek nieprawdziwy. Po prostu inynier widzia Jerzmanowskiego nie takim, jakim
on by w rzeczywistoci, tylko takim, jakim chcia go widzie. A jednak Wodzimierz Jerzmanowski by czowiekiem z krwi i koci. Oficer milicji, chocia nie przypomina sobie tragicznych zdarze na szosie miskiej, doskonale pamita wytwornego czerwonego forda-mustanga. Widywa nieraz to
auto zaparkowane przed Bristolem czy Grandem. Jak przez mg przypomina sobie, e za kierownic samochodu siedzia jaki przystojny mody
czowiek.
Upr, z jakim Stanisaw Kowalski odmawia podania adresu pobytu
Barbary i Wodzimierza Jerzmanowskich, by z jednej strony cakowitym
brakiem konsekwencji, z drugiej jakim idealistycznym spojrzeniem na
wiat zbrodni, gdzie przestpcy powodowani wyrzutami sumienia dobrowolnie oddaj si w rce sprawiedliwoci. Kiedy powiedziao si liter A,
trzeba mie odwag wyrecytowa do koca cay alfabet. Albo rzeczywicie
odczuwam skruch i potrzeb odpokutowania za swoje zbrodnie, wtedy
ujawniam wszystko, co wiem, albo po prostu z jakich powodw zgrywam
si na szlachetnego, skruszonego bandyt. Drugiego Janosika czy Rinaldo

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 148

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rinaldini. A moe zwyka kalkulacja przywioda Kowalskiego do gmachu


Komendy MO? Ukrywanie dwjki bandytw przez przeszo dwa i p roku
to bardzo kosztowna impreza. Nawet bez szczegowych oblicze, na podstawie wzmianek inyniera, major bez trudu stwierdzi, e pomoc, jak Kowalski udzieli Jerzmanowskim, przekracza i to do grubo dwiecie tysicy
zotych. Moe wic ten czowiek po podliczeniu wydatkw doszed do przekonania, e to si dalej nie opaca. e lepiej odsiedzie kilka lat wizienia ni
paci cae ycie.
A jego opowiastka o urzekajcej piknoci Barbary Jerzmanowskiej i
namitnoci, jak obudzia w sercu inyniera? Moe historia ta opowiedziana bya z obliczeniem na uzyskanie jeszcze jednej okolicznoci agodzcej
udzia w zbrodni nie by spowodowany chci zysku. Czy wreszcie Stanisaw Kowalski w ogle mwi prawd? Moe jest maniakiem, ktry pragnie
uzyska rozgos? W tym celu przecie Herostrates spali najpikniejsz
wityni staroytnej Grecji. I rzeczywicie przeszed w ten sposb do historii. Kt by po przeszo dwudziestu wiekach wiedzia co o nim, gdyby
nie jego zbrodniczy czyn?
W polskiej kryminalistyce doskonale znana jest sprawa pewnej kobiety, ktra tak jak i Stanisaw Kowalski dobrowolnie zgosia si do milicji i
rwnie oskarya siebie o potworn zbrodni. Oto wsplnie ze swoj rodzin: matk, bratem i siostr zamordowaa inn swoj siostr. Zbrodni
dokonano w piwnicy przy pomocy siekiery. Pniej za ciao nieszczsnej
zostao powiartowane i po kawaku, partiami, wrzucane do Wisy. Dziewczyna, przyznajca si do zbrodni, opisaa bardzo szczegowo jej przebieg.
Pokazaa nawet w piwnicy ciemn plam. Przeprowadzona ekspertyza nie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 149

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wykluczya, e s to lady krwi ludzkiej. Pokazaa te wyszczerbion siekier, narzdzie mordu. Zeznaa, w jakim sklepie kupowaa papier dla zrobienia makabrycznych paczek. Wskazaa miejsce, gdzie zdobya kamienie, ktrymi obciaa pakunki, eby tony w rzece. Ten opis by tak doskonay, e
prokuratorowi nie pozostao nic innego, jak sporzdzi akt oskarenia i posadzi na awie oskaronych ca przestpcz rodzink. Zapad surowy wyrok skazujcy mordercw na wieloletnie wizienie. Wprawdzie reszta
czonkw rodziny nie przyznawaa si do udziau w zbrodni i twierdzia, e
ich siostra pewnego razu wysza z domu i wicej nie wrcia, ale sd da
wiar wsposkaronej, przede wszystkim na tej podstawie, e ona nie tylko oskaraa matk i rodzestwo, ale najwiksz win braa na siebie.
Przedstawiaa si jako inicjatorka i gwna sprawczyni mordu.
Jednake w kilka miesicy po wyroku sdowym rzekomo zamordowana odnalaza si caa, ywa i zdrowa. Po prostu ucieka z domu, pracowaa w innym wojewdztwie, a pniej przebywaa przez pewien czas w zamknitym zakadzie leczniczym i nic nie wiedziaa o... swojej mierci z rk
siostry. Skoczyo si na rewizji wyroku i wypuszczeniu na wolno
wszystkich skazanych. A kobieta, ktra wniosa faszywe oskarenie przeciwko sobie, nie umiaa nawet wyjani, dlaczego to uczynia... Moe wic i
Kowalski, powodowany chci wyrwnania jakich nie znanych milicji porachunkw z Jerzmanowskimi, pragnie ich wpakowa do wizienia? Nawet
za cen wasnego tam pobytu? Chocia to by si nie zgadzao z odmow
podania adresu przestpczej pary.
Dowiadczony oficer milicji widzia bardzo wiele takich niejasnoci
w zeznaniach inyniera. Choby opowiadanie Kowalskiego o kupnie faszy-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 150

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wych dowodw osobistych. W archiwach milicyjnych spoczywaj caa tony


sfaszowanych dokumentw. Rwnie i dowodw osobistych. Ksieczek
PKO, czekw, weksli, metryk. Nie ma dziedziny, ktra tu nie byaby reprezentowana. S to nieraz do zrczne falsyfikaty. Przerbki treci, dopisywanie nowych danych, usuwanie za pomoc odpowiednich chemikalii poprzednich napisw i w ich miejsce wstawianie innych. Ale stwierdzenie takich faszerstw nie przedstawia specjalnych trudnoci dla fachowca lub
czowieka tylko ostronego. Tymczasem Kowalski zezna, e bada oba dowody osobiste przez silne szko powikszajce i nie mg wykry najmniejszych niedokadnoci.
W opowiadanie o fabryce faszywych dokumentw, fabryce majcej
powizania z rozmaitymi instytucjami pastwowymi i posiadajcej cae kolekcje oryginalnych pieczci, major Witold Nowakowski oczywicie nie wierzy. Nie wierzy rwnie, aby mona byo wej w posiadanie czystych
blankietw ksieczek dowodw osobistych lub samemu je sfabrykowa.
Na to byoby sta wywiad amerykaski czy szpiegowsk organizacj NRF
generaa Gehlena. Oni mog we wasnych fabrykach podj prb wykonania prawie identycznego papieru i w specjalnych drukarniach podrobi
podpisy, ale nie jest to dostpne dla prywatnego faszerza lub nawet grupy
faszerzy.
Kowalski opowiada swoje historyjki z cakowicie pewn min i nie
wtpi, e suchajcy go oficer milicji musi wierzy w jego sowa. Po co
przytacza ten incydent? eby uprawdopodobni wydanie czterdziestu tysicy zotych na rzekomy zakup faszywych dowodw osobistych? A w ogle czy naprawd inynier tak pomaga materialnie ukrywajcym si Jerz-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 151

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

manowskim? Przecie poza jego zapewnieniami nie ma na to adnych dowodw.


Podobnych zastrzee major Nowakowski mia sporo. Sprawa niewtpliwie wymagaa jeszcze szczegowego zbadania, chocia sam fakt dobrowolnego zgoszenia si przestpcy i przyznania si do udziau w zbrodni
naley oceni pozytywnie. W kadym razie oficer dochodzeniowy z Wojewdzkiej Komendy MO powinien by zadowolony, kiedy znajdzie na biurku
notatk o tym, kto odwiedzi Paac Mostowskich w t marcow noc. Na
pewno ten funkcjonariusz milicji nie raz i nie dwa dobrze oberwa po
uszach od swoich zwierzchnikw, e sprawcy zbrodni na szosie miskiej
cigle pozostaj na wolnoci. Zabjstwo dwch ludzi, w tym milicjanta, jest
bardzo powanym przestpstwem. Polizgnicie si na takim dochodzeniu
moe czsto kosztowa nie tylko najbliszy awans, ale i rzutowa na dalsz
karier oficera milicji. Pomimo caej wiedzy fachowej, wszystkich zdobyczy
nowoczesnych metod kryminalistyki, dobry oficer dochodzeniowy musi
jeszcze mie i to, co si nazywa utem szczcia. Inaczej, bez swojej winy,
moe si potkn na pierwszej lepszej sprawie.
Major Nowakowski przygotowa na pimie obszerny raport z rozmowy przeprowadzonej z Kowalskim. Nie kry w tym sprawozdaniu swoich
wtpliwoci i wyraa opini, e biorc tamy magnetofonowe za podstaw
zezna przestpcy caa sprawa musi by jednak wyjtkowo dokadnie zbadana. Po dyurze oficer milicji mia wolny dzie. Ale kiedy Nowakowski
opuszcza gmach komendy MO, byo ju dobrze po godzinie dziewitej.
Przed wyjciem zdy zoy ustn relacj swojemu zwierzchnikowi.
Pukownik uwanie wysucha historii spowiedzi przestpcy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 152

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Maj szczcie ci z wojewdzkiej powiedzia. Naknocili, nie


potrafili zapa bandytw, chocia mieli ich nazwiska, a teraz podamy im
sprawcw jak na patelni. Po kilku przesuchaniach ten Kowalski zrozumie
swoj donkiszoteri i pknie. Poda adres Jerzmanowskich. Szkoda jedynie,
e major nie zaznaczy w protokole adnotacji o szczegowych zeznaniach
Kowalskiego nagranych na tam. Ten facet moe je teraz zmienia i odwoywa albo w ogle zaprzeczy, e co takiego si zdarzyo.
Nie zrobiem tego umylnie. Nie chciaem go poszy. Zreszt
przyrzekem mu, e to nagranie ma charakter prywatnej rozmowy.
Nie lubi takich targw z przestpc i zawierania z nimi jakichkolwiek porozumie.
Uwaam, pukowniku, e czasami jest to potrzebne. A w przypadku Kowalskiego byo konieczne. Bez tego zastrzeenia ten czowiek nie powiedziaby nam nawet czstki tego, co w ten sposb zostao ujawnione.
Trzeba te bra pod uwag, e sam si do nas zgosi. To rwnie wpyno
na moje postpowanie z nim.
Sam si zgosi, to racja. Sd na pewno wemie to pod uwag przy
wyroku. Niemniej dla mnie i wobec prawa jest to tylko przestpca. Taki sam
jak kady inny bandzior. I tak samo naley go traktowa.
Nie myl, eby Kowalski chcia co krci i zmienia zeznania.
Kilka razy podkrela, e w razie potrzeby zawsze potwierdzi to, co zezna
do mikrofonu. Odniosem wraenie, e gwn trosk tego czowieka jest
osanianie i wybielanie Barbary Jerzmanowskiej. Duo niejasnoci i
sprzecznoci istniejcych w opowiadaniu inyniera jest podyktowane tym
wzgldem. Nie chciaem przeadowywa pierwszego protokou szczega-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 153

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

mi. I my, i prokurator bdziemy wielokrotnie przesuchiwali faceta. Uwaaem, e na dzi wystarczy, skoro oficjalnie przyzna si do udziau w napadzie i podpisze to zeznanie.
Moe macie i racj, majorze. Wasz raport zaraz przel do wojewdzkiej. Od razu te postawimy wniosek o sankcj prokuratora. To bardzo
uproci spraw. Nie tyle nam, co KW MO. Bd mogli spokojnie pracowa.
Albo zabior faceta do siebie lub do Miska, albo odtransportujemy go po
prostu do wizienia do ich dyspozycji. Co bar dziej bdzie im dogadzao.
Mielicie jednak pracowit noc. Chyba wy jedni w caym gmachu, bo jak
wynika z raportw, byo wyjtkowo spokojnie. Nawet izba wytrzewie
wiecia pustkami. Tylko osiemnacie interwencji pogotowia. Dawno nie
przeywalimy takiej ciszy.
Przyznaj, e suchaem Kowalskiego z duym zaciekawieniem.
Sdz, e moi nastpcy nie bd z nim mieli za duo kopotu przy dalszym
prowadzeniu dochodzenia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 154

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XI
POWIEDZIA PRAWD CZY SKAMA

Ku wielkiemu zdziwieniu, major nazajutrz rano odebra telefon wanie w sprawie Kowalskiego. Oficer pozna glos pukownika:
Przyjdcie do mnie poleci zwierzchnik. Musz z wami porozmawia.
Kiedy za par minut major zameldowa si w gabinecie starego,
ten wskazujc mu krzeso powiedzia:
Porozumiewaem si z Komend Wojewdzk w sprawie tego
waszego gagatka, co to sam si zgosi do milicji.
Stanisawa Kowalskiego podpowiedzia major. Wiedzia, e
pukownik nie ma pamici do nazwisk.
Wanie przytakn zwierzchnik. Dochodzenie prowadzia
powiatwka. Oczywicie w tej chwili ju od dawna sprawa powdrowaa
do teczki umorzonych w Komendzie Wojewdzkiej. Niczego nie wykryli.
Nie znaleli nawet najmniejszych ladw. Nie ukrywali zreszt przede mn,
e dochodzenie nie byo najlepiej prowadzone.
To si teraz ucieszyli, e podajemy im sprawc napadu, jak karpia
na patelni.
Wcale si nie ucieszyli. Powiatwce tego po raz drugi nie chc
dawa, widocznie w obawie, e znowu co poknoc, za sami maj na go-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 155

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wie a za duo biecych spraw. W tej sytuacji zaproponowali, poniewa ju


mamy jednego sprawc w rku, ebymy koczyli dochodzenie.
Moe to i suszne zauway major.
Ja te si zgodziem z ich opini. Wyspowiadalicie tego Kowalskiego, wiecie o caej sprawie, wic najlepiej bdzie, jeeli j od razu zatrzymacie. Kto inny straciby niepotrzebnie par godzin choby na przegrywanie tam magnetofonowych.
Ale ja mam te dwie sprawy faszerzy dolarw major nie by
zbyt zachwycony propozycj zwierzchnika.
Przekaecie je Waszkiewiczowi. Pomaga wam, wic jest dobrze
wprowadzony. Zreszt tam ju waciwie nic nie pozostao do roboty.
Jeli pan pukownik tak uwaa Witold Nowakowski widzia, e
si nie wykrci.
Ale gdzie s akta tego napadu?
Akta przysali z Komendy Wojewdzkiej ju wczoraj. S u sekretarki. Ona wie, e ma je wam przekaza.
Major wrci do swojego pokoju z grub teczk do ju podniszczon. Wida byo, e wiele ludzi otwierao t teczk i zagbiao si w studia
materiaw w niej zawartych.
Nic dziwnego. Najpierw teczka wdrowaa pomidzy oficerami powiatwki, pniej trafia do Komendy Wojewdzkiej, a tam regularnie przegldali indeks spraw umorzonych, starajc si pomimo wszystko zapa jaki nowy lad. Na teczce szarego koloru kto adnym, kaligraficznym pismem wypisa napad na szosie miskiej.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 156

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Oficer milicji od razu przypomnia sobie t nazw. Kowalski w swoich zeznaniach wspomina, e informacje o akcji bandytw ukazay si w
dziennikach wanie pod takim tytuem. Major rozwiza sznurek, ktrym
okrcona bya teczka i zagbi si w czytanie akt dochodzenia. Szczegowe
studiowanie kadego zapiska zajo Nowakowskiemu przeszo dwie godziny. Kiedy skoczy t lektur, na jego twarzy malowao si zdziwienie. Jeszcze raz sprawdzi kolejno numeracji wszystkich dokumentw. Musia
stwierdzi, e akta s pene, niczego nie brakuje. A przecie to, co oficer milicji wyczyta w cigu tych dwch godzin z papierw stanowicych zawarto szarej teczki, rnio si w sposb zasadniczy od zezna Stanisawa
Kowalskiego, nagranych na tam magnetofonu. Czym wytumaczy te rozbienoci? Czy inynier usiowa wiadomie wprowadzi milicj w bd? Po
c wic dobrowolnie zgosi si do Paacu Mostowskich? A moe, obciajc siebie i pomimo prb wybielenia Barbary, rwnie i Jerzmanowskich
jednoczenie, ten czowiek chcia kry jeszcze innych sprawcw napadu.
Tych, ktrych nawet nie wymieni w swoim dugim opowiadaniu. A moe
maniak, czowiek chory psychicznie, ktry sysza o napadzie na warszaw
wiozc transport pienidzy i teraz przyznaje si do udziau w rabunku, eby zaspokoi swoj dz bycia kim znacznym, kim, kto budzi powszechne zainteresowanie. Oficer milicji nie mg pomin i takiej teorii.
Nie wiedzc, co o tym wszystkim myle, Witold Nowakowski po raz
trzeci zabra si do studiowania lecych przed nim akt. Porwnywa to, co
w nich wyczyta, z tym, co pamita z caonocnej spowiedzi Stanisawa Kowalskiego. Przede wszystkim nie ulegao wtpliwoci, e zarwno w aktach,
jak i w zeznaniach Kowalskiego chodzio o napad na samochd zielon

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 157

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

warszaw przewoc transport pienidzy ze stolicy do Zakadw Metalurgicznych pooonych pod Miskiem Mazowieckim. Major wprawdzie nie
zapamita numeru tego samochodu, ale przypomina sobie, e Kowalski
wymieni go w swoich zeznaniach i e numer zaczyna si od liter WO. Za
w aktach milicyjnych podano, e warszawa nosia tabliczk z numerem WO7493. Zgadzay si rwnie personalia kierowcy: starszy czowiek niezbyt
silny fizycznie. Teczka z aktami dochodzenia zawieraa dokadne dane dotyczce wieku, wyksztacenia, zamieszkania kierowcy. Tych danych inynier naturalnie nie zna, ale w swoich zeznaniach opisa osob kierowcy w
ten sposb, e nie ulegao wtpliwoci, i chodzi o tego samego czowieka.
Na tym si jednak koczyy podobiestwa wszystkich zezna. Rnic byo
duo wicej i to zasadniczych rnic.
Major mia przed oczyma zeznanie kasjerki, pani Zofii Romanowskiej, ktra tego dnia pobraa z Narodowego Banku Polskiego pienidze
przeznaczone na wypat w Zakadach Metalurgicznych i wioza je samochodem do fabryki.
Jak zwykle z samego rana pojechaam z kierowc Januszem Pliszk
do VIII Oddziau Narodowego Banku Polskiego. Ju przed godzin dziewit
podjam pienidze. Byo tam rwno szeset czterdzieci osiem tysicy
zotych. Nie zauwayam, eby mnie kto ledzi czy obserwowa. Przy odbiorze by rwnie i pan Pliszka, ktry mnie ubezpiecza, kiedy niosam gotwk. Wszystkie paczki banknotw zamknam w skrzanej, duej teczce,
ktr nastpnie zabezpieczyam stalowym prtem i zamknam na kdk.
Z Narodowego Banku Polskiego pojechalimy jeszcze do naszej ekspozytury, skd zabraam drug teczk z poczt dla Zakadw. Przed dziesit odje-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 158

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

chalimy nasz warszaw sprzed budynku ministerstwa i t sam drog co


zwykle jechalimy do fabryki. Siedziaam na przednim siedzeniu koo kierowcy. Teczk z pienidzmi miaam na kolanach i trzymaam na niej rk.
Jechalimy wolno, bo od rana pada deszcz, droga bya liska, a widoczno
bardzo ograniczona. Kiedy ju minlimy miejscowo Dbe Wielkie, zobaczyam idcego krawnikiem szosy listonosza. Nie mia paszcza i bardzo
przemk. Na nasz widok podnis rk, eby go podwie. Nie mogabym
pozna tego czowieka. Mia czapk z daszkiem zasaniajcym p twarzy.
Nie pamitam i nie zauwayam, jakiego koloru mia wosy. Robi wraenie
modego czowieka. Najwyej dwadziecia pi lat. Nie przypominam sobie,
jakobym miaa powiedzie do kierowcy zabierzemy go, bo zupenie zmoknie, ale nie zaprzeczam, e porozumiewalimy si z panem Pliszk, czy
podwie listonosza. Wiem, e wiozc pienidze nie mielimy prawa nikogo
nieznajomego bra do samochodu, ale przecie to by listonosz funkcjonariusz pastwowy. Nie mia paszcza, a deszcz pada. Pan Pliszka zwolni i
po miniciu listonosza zatrzyma si par metrw dalej. Ten czowiek podbieg, otworzy drzwi i wsiad na tylne siedzenie. Kierowca od razu ruszy.
Listonosz powiedzia tylko dzikuj, poza tym nic nie mwi. W pewnym
momencie poczuam straszny bl w tyle gowy i straciam przytomno...
Kiedy j odzyskaam, nasza warszawa staa na bocznej drodze tu przy szosie miskiej. Otaczali j jacy ludzie. Pan Pliszka bardzo blady sta koo samochodu. Kto przewizywa mu rk. Ci ludzie co mwili. Nie wiem, co,
bo byam na wp przytomna, bardzo mnie bolaa gowa. Dopiero po chwili
zdaam sobie spraw, e nie mam na kolanach teczki z pienidzmi. Zaczam krzycze Gdzie moja teczka! Zrabowali pienidze! Pan Pliszka odpo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 159

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wiedzia, e to ten listonosz uderzy mnie w gow, jego chcia zastrzeli, a


pniej uciek z teczk. Kto z ludzi otaczajcych warszaw wsiad do naszego samochodu, uruchomi motor, wyprowadzi maszyn na szos misk i pojecha w stron Dbe Wielkie na posterunek milicji. Tam zoylimy
pierwszy meldunek o napadzie i rabunku pienidzy. Nastpnie tym samym
samochodem przewieziono nas do Warszawy, do Pogotowia Ratunkowego
na ulic Ho, gdzie nam udzielono pierwszej pomocy. U mnie lekarz
stwierdzi wstrzs mzgu spowodowany uderzeniem czym cikim w potylic. W szpitalu leaam osiem dni i dwa tygodnie na kuracji w domu.
W materiale, ktrym rozporzdza major, byo kilka protokow
przesucha kasjerki. Od tego pierwszego, zoonego jeszcze na posterunku
MO w Dbe Wielkie a do ostatniego w prawie rok pniej, kiedy to przed
decyzj o umorzeniu spraw bada prokurator. Wszystkie te dokumenty
rniy si jedynie dugoci. W niektrych byo wicej, w innych mniej
drugorzdnych szczegw. Zasadnicza tre bya wszdzie ta sama. Zawiadczenie Zakadw Metalurgicznych stwierdzao, e pani Zofia Romanowska zatrudniona jest w tym samym miejscu pracy ju przeszo szesnacie lat, ze swoich obowizkw kasjerki wywizywaa si ku oglnemu zadowoleniu, a jej uczciwo nie budzia nigdy adnych zastrzee. Zawiadczenie podkrelao, e kasjerka niejednokrotnie przewozia duo wiksze
sumy. Obdukcja lekarska potwierdzaa zeznania Romanowskiej. Kobieta
zostaa uderzona w ty gowy jakim cikim, tpym narzdziem, przypuszczalnie motkiem. Uderzenie spowodowao przejciow utrat przytomnoci i lekki wstrzs mzgu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 160

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Oficer milicji odoy trzymany w rku protok i sign po nastpny dokument. Byy to zeznania Janusza Pliszki, kierowcy samochodu.
...zarwno w banku jak i przy wnoszeniu oraz wynoszeniu pienidzy z budynku ministerstwa, gdzie mieci si ekspozytura Zakadw Metalurgicznych, zgodnie z przepisami ubezpieczaem pani Romanowsk, niosc w specjalnej teczce pienidze dla naszej fabryki. Posiadam bro subow, pistolet. Nosz go w kieszeni marynarki. W tym dniu, siedemnastego
listopada, byo chodno i od rana pada deszcz. Miaem na sobie paszcz z
podpink. Paszcz miaem rozpity, tak e mogem praw rk sign do
kieszeni marynarki i wyj pistolet...
...jechaem normaln tras do Alei Jerozolimskich, pniej Alejami,
mostem Poniatowskiego, Waszyngtona i dalej Grochowsk. Nie widziaem,
eby nas kto ledzi albo eby jaki samochd nas wyprzedza. Szosa bya
prawie pusta, ale nie mogem szybko jecha, bo asfalt by liski, a moja warszawa ma bardzo zdarte opony. Nie raz ju i nie dwa upominaem si, e
trzeba zmieni. Za miejscowoci Dbe Wielkie szos szed listonosz. Kiwa
rk, eby si zatrzyma i go zabra. Nie chciaem, bo wiem, e przy transporcie pienidzy nie mona nikogo bra do wozu, ale pani Romanowska
powiedziaa panie Pliszka, niech pan stanie, zabierzemy go, bo zupenie
zmoknie. Wic co miaem robi, zatrzymaem si, tamten szybko podbieg i
usiad w tyle. Powiedzia, e jeszcze im paszczy nie wydali, i podzikowa
za zabranie. Ja mu si tam nie przygldaem, bo musiaem uwaa na drog
i eby wz nie zarzuci. Jak to listonosz, mia mundur, czapk i torb przewieszon przez rami. Chyba by mody i chyba blondyn. Ale przysic nie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 161

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

mog. Nie poznaem go na adnej z okazywanych mi fotografii i nie poznabym tego czowieka, gdyby mi go pokazano.
... ujechalimy za Dbe Wielkie moe ze trzy kilometry. Nagle zauwayem, e pani Romanowska kiwna si do przodu tak, e a uderzya gow w szyb. Nie rozumiaem, co si stao, i w tej samej chwili uczuem, e
co dotyka mojego karku. W lusterku zobaczyem, e listonosz trzyma w
rku rewolwer. Powiedzia jed dalej, to nic ci si nie stanie, inaczej strzelam. Jechalimy wic szos. Nie wiem, jak dugo, bo bardzo si baem. On
cay czas trzyma bro skierowan w kierunku mojej gowy. Kiedy dojedalimy do bocznej drogi, taki wiejski trakt, kaza mi skr w prawo. Co
miaem robi? O tym, eby sign po pistolet ani pomyle. Zastrzeliby
mnie jak psa. Wida byo, e facet idzie na caego. Zaraz za zakrtem kaza
mi si zatrzyma. Jak auto stano, usyszaem huk i poczuem straszny bl
z lewej strony. Chciaem ucieka, ale nie miaem ju siy nawet otworzy
drzwi samochodu. Straciem przytomno. Kiedy znowu przyszedem do
siebie, leaem gow na kierownicy. Z ramienia cieka mi krew. Listonosza
ju w wozie nie byo. Lew rk nie mogem rusza, ale jako praw signem do klamki i udao mi si otworzy drzwiczki samochodu. Wychodzc z
auta przewrciem si, ale chwytajc si praw rk drzwi wstaem. Oparem si o mask wozu i krzyczaem Ratunku, pomocy! Przejedajcy
szos rowerzysta usysza moje woanie i podjecha. Powiedziaem, eby
ratowa pani Romanowsk. Baem si, e ona ju nie yje. Znaleli si koo
nas jeszcze jacy inni ludzie. Oni to wycignli z samochodu pani Zofi i
ocucili j. Pamitam, e kasjerka zacza krzycze Gdzie s pienidze? Obrabowali nas. Dopiero wtedy zauwayem, e nie ma teczki z gotwk, kt-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 162

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

r pani Romanowska trzymaa na kolanach. Nie bardzo rozumiaem, co si


wokoo mnie dziao i co ludzie do mnie mwili. Rana bardzo mnie bolaa i
baem si, e zaraz znowu zemdlej. Nie wiem, kto sign po apteczk lec z tyu wozu i kto zaoy mi pierwszy opatrunek. Potem poczuem si
troch lepiej. Powiedziaem, eby kto pobieg i da zna milicji w Misku
Mazowieckim lub w Dbach Wielkich. Jeden z ludzi stojcych obok wozu
wyjani, e do Dbe Wielkie jest bliej i e najlepiej pojecha naszym wozem. On sam jest kierowc i ma prawo jazdy, wic nas zawiezie. Trudno byo si nie zgodzi. Ludzie pomogli pani Romanowskiej i mnie wsi do auta. Ten facet uruchomi wz, wyjecha na szos i zakrci w stron Warszawy. Tak nas dowiz do posterunku MO. Tam nas przesuchiwali i wypytywali o wszystko. Sprowadzili te karetk pogotowia. Lekarz nas opatrzy i
zawiz na Ho. W szpitalu byem przez prawie dwa tygodnie. Pniej
przez przeszo miesic nie mogem prowadzi samochodu, bo jeszcze dobrze nie wadaem rk i bolao mnie. ... nie, nie zauwayem, eby pani
Romanowska bya czym uderzona. Nie patrzyem wtedy w lusterko. Widziaem tylko, jak poleciaa gow na szyb. Zaraz te poczuem na sobie
luf rewolweru. Gdybym nawet mia pistolet nie w kieszeni marynarki, a w
paszczu, to i tak nie mgbym go wydoby. Nie zdybym. A jemu przecie
wystarczyo tylko palcem ruszy, eby ju byo po mnie. Ten dra myla
pewnie, e zabi pani Romanowsk i chcia mnie te wykoczy. Nie udao
mu si tylko dlatego, e kiedy ju wz stawa, skrciem ostro kierownic w
lew stron i w ten sposb przesunem si troch w prawo. Akurat w tym
momencie listonosz strzeli. Trafiby mnie w samo serce, a tak kula posza
bardziej na lewo i przestrzelia tylko rami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 163

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Do tych zezna rwnie doczona bya obdukcja lekarska. Stwierdzaa ona, e Janusz Pliszka mia przestrzelone lewe rami. Pocisk wszed
od tyu, wyszed przodem, nie naruszajc koci. Rana spowodowaa pewien
upyw krwi. Dalej nastpoway wyjanienia, jak kuracj zastosowano i na
jak dugo udzielono Pliszce zwolnienia z pracy. wiadectwo pracy gosio,
e Janusz Pliszka pracuje w Zakadach Metalurgicznych dziewi lat. Pocztkowo jako kierowca samochodw ciarowych, za od czterech lat jako
kierowca tej samej zielonej warszawy. I ten dokument nie wysuwa adnych zastrzee, jeli chodzi o uczciwo i dobre spenianie obowizku
przez kierowc. Ciekawe byy rwnie zeznania Bronisawa Pentlaka, rolnika ze wsi Choszczwka, ktry siedemnastego listopada jecha do Dbe
Wielkie rowerem.
... ju z daleka widziaem zielon warszaw stojc na bocznej drodze, ale przy samej szosie. Byo kolo poudnia. Kiedy podjechaem blisko,
zauwayem otwarte drzwiczki wozu i stojcego obok czowieka. Usyszaem ratunku, pomocy. Zeskoczyem z roweru, bo tam takie boto, e o
przejechaniu ani mowy i podszedem do tego czowieka. By bardzo blady.
Praw rk trzyma si za lewe rami. Mia palce we krwi. To by, jak si
pniej dowiedziaem, obywatel Janusz Pliszka. Pliszka powiedzia do mnie
napadli na nas. Ratujcie kobiet. Dopiero wtenczas zauwayem, e na
przednim siedzeniu ley jaka pani. Nie miaa adnych ladw pobicia, ani
te nie widziaem, eby bya ranna. Ale nie ruszaa si i nie wiedziaem, czy
ona yje. Obszedem samochd i otworzyem drzwiczki z drugiej strony.
Chciaem wycign t kobiet z wozu. Ale to byo trudne, bo baem si, e
mog jej zrobi krzywd. Widzc, e kto idzie szos, chyba jaka kobieta i

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 164

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

mczyzna, zawoaem ich na pomoc. Razem wycignlimy t pani z samochodu. Pamitam, e kobieta, ktra nadesza, zmoczya chustk wod i
zacza cuci nieprzytomn. Tymczasem przy aucie zebrao si coraz wicej
ludzi. Pomagali nam. Jaka moda dziewczyna, nie znam jej, obandaowaa
rk panu Pliszce. Kiedy kobieta odzyskaa przytomno, zaraz zacza
krzycze, e nie ma pienidzy i e j obrabowano. Pan Pliszka wyjani, e
postrzeli go jaki listonosz, ktry wsiad do wozu w Dbe Wielkie, i prosi,
eby zaraz zawiadomi milicj. Pewien obywatel powiedzia, e umie prowadzi samochd i zawiezie ich na milicj. Kiedy pojechali, wsiadem na
rower i te zgosiem si na posterunek milicji w Dbe Wielkie, bo rozumiaem, e trzeba zoy zeznania. adnego listonosza nie zauwayem. Od kiedy tylko jadc szos widziaem zielon warszaw, staa ona w tym samym
miejscu na bocznej drodze. Nie zauwayem, eby kto wysiada z tego wozu albo si przy nim krci. Jaka bya wtedy dokadna godzina, tego nie powiem, bo nie patrzyem na zegarek, ale musiao by ju po dwunastej, bo
kiedy jakie dwa kilometry przed tym miejscem przejedaem koo stojcego tam budynku, syszaem jak radio nadawao hejna.
Zeznania Wadysawa Omaszko, mieszkaca Dbe Wielkie, czowieka, ktry przywiz rannych na posterunek MO, potwierdzay tylko opis
wydarze przedstawiony przez Pentlaka i nie wnosiy adnych nowych
szczegw. Milicja prowadzc dochodzenie przesuchaa wielu mieszkacw Dbe Wielkie i osiedli najbliej pooonych miejsca napadu. Nikt jednak nie widzia tajemniczego listonosza ani przed, ani po rabunku. Z zezna
wiadkw nic nie wskazywao, eby napad by dzieem wikszej iloci osb,
chocia nie mona byo wykluczy, e bandyta mia pomocnika dysponuj-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 165

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

cego jakim rodkiem lokomocji, na przykad samochodem, co pozwolio


mu oddali si z miejsca zbrodni szybko i bez zwrcenia na siebie uwagi.
W jaki czas po napadzie milicja dokonaa nagej rewizji w mieszkaniach Zofii Romanowskiej i Janusza Pliszki. Ludzie ci byli zreszt obserwowani od pierwszej chwili po rabunku. Rewizja nie znalaza niczego podejrzanego. Rwnie dalsza obserwacja tych pracownikw Zakadw Metalurgicznych nie pozwolia wysun pod ich adresem najlejszego choby podejrzenia, e mogli by w kontakcie z napastnikiem. Po roku prokurator
umorzy spraw. Pniej parokrotnie milicja usiowaa znale jaki nowy
lad, ale bez najmniejszego powodzenia. Tak byo a do dnia, kiedy do Paacu Mostowskich wszed Stanisaw Kowalski i przyzna si, e bra udzia w
tym rabunku. Ale dlaczego opowiedzia zupenie inn historyjk?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 166

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XII
W KRZYOWYM OGNIU PYTA

Major Witold Nowakowski woy studiowane dokumenty z powrotem do teczki i schowa j do szuflady biurka. Dwie relacje o jednym i tym
samym napadzie byy tak sprzeczne, e oficer milicji postanowi donie o
tym swojemu zwierzchnikowi i usysze jego zdanie.
Pukownik dugo si zastanawia:
Moe powiedzia wreszcie facet tylko duo mwi o swojej
wielkiej namitnoci do tej Barbary. A w rzeczywistoci ma z obojgiem maonkw jakie porachunki. Dowiedzia si, e sprawcy napadu jeszcze cigle
nie zostali wykryci i postanowi wrobi ich w t spraw. Nawet za cen
przesiedzenia si w wizieniu.
Przecie musia si orientowa, e szybko sprawdzimy, i w jego
historyjce nie ma sowa prawdy. A wtedy dochodzenie przeciwko Jerzmanowskim musi upa. A za to pozostanie proces o niesuszne oskarenie.
Kowalski mg si liczy i z tym. Stawia po prostu na to, e aresztujemy Jerzmanowskich. Nawet krtkie zaaresztowanie kogo, i to pod tak
cikim zarzutem jak napad bandycki, moe przecie tym ludziom bardzo
zaszkodzi. Zarwno w opinii towarzyskiej, jak i w interesach. Moe wanie tylko to jest celem inyniera. Celem, dla ktrego gotw zaryzykowa
par miesicy wolnoci!
Majora nie przekonay sowa zwierzchnika.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 167

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Ten czowiek, kiedy go przesuchiwaem ca noc, wydawa mi si


porzdnym, szczerym facetem, ktry wskutek le umieszczonego uczucia
zaplta si w brzydk spraw i nie moe ju duej wytrzyma tego brzemienia.
Widocznie jest dobrym aktorem. A moe to po prostu wariat?
I o tym te mylaem przyzna major. Ale na wariata rwnie mi nie wyglda.
Jednak bez kozery ten czowiek nie zgosi si do nas. Mia w tym
jaki plan, eby oskary siebie i innych o zbrodni. Moe zreszt ci Jerzmanowscy byli wsplnikami listonosza. Moe wanie Wodzimierz Jerzmanowski gra jego rol? A czy zwrci pan uwag, majorze, e szofer samochodu zosta ranny w lew rk tak samo jak i Jerzmanowski.
Tak. To nie uszo mojej uwagi. Ale Kowalski mwi o dwch trupach i o nieudanym napadzie, gdy tymczasem w rzeczywistoci mamy tylko
jednego lekko rannego i rabunek przeszo szeciuset tysicy zotych.
To si wszystko nie trzyma kupy zadecydowa pukownik.
Niech pan, majorze, wemie dobrze na spytki tego swojego inyniera. Niech
pan mu te powie, e ju aresztowalimy Jerzmanowskich. Zobaczymy, jak
zrobi min.
Dobrze major podnis si z krzesa. Ju ja z nim porozmawiam. A mu w pity pjdzie.
Witold Nowakowski wrci do swojego pokoju. Poleci przyprowadzi aresztowanego.
Prosz, niech pan siada wskaza rk krzeso, kiedy Kowalski
wszed do gabinetu na pierwszym pitrze. Zawiadamiam pana, e chwi-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 168

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

lowo nadal bd prowadzi dochodzenie w sprawie napadu na transport


pienidzy.
Bardzo jestem zadowolony inynier lekko skoni gow.
Musz uzyska od pana dodatkowe informacje.
Jak ju przedtem zeznaem, powiem wszystko, co mi jest wiadome, z wyjtkiem jednego.
Czego? Pan major nie bdzie ode mnie da ujawnienia obecnego miejsca pobytu Jerzmanowskich ani nazwisk, pod ktrymi si ukrywaj.
Od stawiania warunkw to ja tu jestem sucho stwierdzi oficer
milicji. Czy pan nigdy nie prbowa dowiedzie si nazwisk ludzi zastrzelonych w napadzie?
Nie. Uwaaem, e wszelkie rozmowy o napadzie mog by dla
mnie niebezpieczne. Baem si, e nie potrafi zapanowa nad swoimi nerwami i mog si czym zdradzi. W ogle przez pierwsze pi dni nie wychodziem ze swojego mieszkania na Saskiej Kpie.
Tak, pamitam. Opowiada pan o tej idylli we dwoje zaraz po
zbrodni.
Stanisaw Kowalski zaczerwieni si lekko. To nie mymy zabili,
panie majorze. Strzela Jerzmanowski.
Sprawdzimy jeszcze dokadnie. Z reguy przestpcy .staraj si
przerzuci odpowiedzialno na kogo innego. Kiedy ujmiemy Jerzmanowskiego, nie bd si dziwi, jeeli opowie nam podobn historyjk, ale
stwierdzi jednoczenie, e wanie on czeka w samochodzie, a pan czy te
Barbara strzelali.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 169

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

To nieprawda oburzy si aresztowany. Zgosiem si tu dobrowolnie i przyznaem si do wszystkiego. Gdybym ja strzela, miabym
te odwag to powiedzie.
Moliwe, e nie pan, a Jerzmanowska. Sam pan zeznaje, e umiaa
obchodzi si z Coltem.
Nie umiaa.
Moemy puci t tam, gdzie pan opowiada, e po zreperowaniu rewolweru wyjechalicie do lasu pod Gr Kalwari i tam Jerzmanowska strzelaa razem z wami.
To nie byo pod Gr Kalwari, lecz w lasach koo Ostrowi Mazowieckiej. Wyjaniaem rwnie, e Baka bardzo le strzelaa, w przeciwiestwie do Wodzimierza Jerzmanowskiego, ktry mgby bra udzia w
konkursach.
Co innego strzelanie do maego celu, co innego trafienie w czowieka z najbliszej odlegoci mwic to major jednoczenie pomyla, e
inynier doskonale pamita nawet drobne szczegliki swoich zezna i
trudno jest go na czym zapa.
Samochodem warszawa, na ktry dokonalimy napadu, jechay
cztery osoby. Poza tymi dwoma zastrzelonymi: milicjantem i kierowc,
dwoje, to znaczy kasjerka i dyrektor, pozostao przy yciu. Macie ich zeznania w aktach sprawy i dobrze wiecie, e Jerzmanowski mia rewolwer w rku. Zacz strzela jeszcze na szosie. Pamitam i wyranie to zeznaem. Najpierw pady trzy strzay z pistoletu milicjanta, pniej dwa razy uy swojej
broni Jerzmanowski uciekajc do lasu. Wtedy zosta ranny w rk.
Przecie pan tego nie widzia.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 170

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Syszaem i pamitam porzdek, w jakim nastpoway detonacje.


Bardzo atwo odrni wystrza z Colta od zwykej sidemki, jak maj milicjanci czy konwojenci. Colt bije znacznie goniej. A o przebiegu zdarze
na szosie i w lesie opowiadali mi bezporednio potem oboje Jerzmanowscy.
Wtedy mylelimy jedynie o jak najszybszej ucieczce z tego miejsca.
No dobrze, sprawdzimy.
Nie rozumiem dzisiaj Kowalski by bardziej podniecony ni w
czasie nocnej rozmowy. Dlaczego panu tak zaley na obcieniu Barbary
Jerzmanowskiej? Wyranie stwierdziem, e ona jest zupenie niewinna, a
tylko my dwaj wcignlimy j w t afer. Gdybym chcia kama albo co
ukrywa, wcale bym tu w tej chwili nie siedzia. Zgosiem si dobrowolnie.
Niech pan si cigle nie powtarza. Odnotowalimy to w oficjalnym
protokole, podpisanym przez pana. Ale powiem panu, panie Kowalski, dlaczego pan to zrobi. Mia pan swoje chytre wyliczenie.
Jakie? aresztowany zdawa si by niemile zdziwiony.
Bo pan doskonale wiedzia, e Jerzmanowscy s ju aresztowani.
Ba si pan, e go sypn lada dzie. Wtenczas nie bdzie ju adnych okolicznoci agodzcych. Wola pan uprzedzi milicj i sam si zgosi.
Stanisaw Kowalski zblad. Przetar rk czoo.
Aresztowalicie ich wyszepta. Baka w wizieniu. Mj Boe.
To straszne. Ale przysigam panu mwi teraz gono ona jest niewinna. Jej by nigdy nie przyszed do gowy pomys takiej zbrodni. To my, to
ja wszystko opracowaem. Ona musiaa wykonywa moje rozkazy. Zmusilimy j do tego.
Zbadamy te fakty.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 171

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Panie majorze w gosie inyniera zadwiczaa proba mj


warsztat przedstawia jeszcze du warto. Mog go sprzeda. Mam zreszt
przyjaci, ktrzy przyszliby mi z pomoc. Istnieje przecie moliwo
zwalniania ludzi za kaucj. Ile tylko bdzie potrzeba, postaram si zebra,
byleby tylko Bak zwolniono z aresztu. Ona taka delikatna i chorowita.
Wizienie j zabije.
Obawiam si sucho stwierdzi oficer milicji e w obecnym
stanie ledztwa jest to niemoliwe. Zreszt decyzje w tej sprawie nale do
prokuratora.
Prosz, niech pan go zawiadomi, e zapac kad sum. Oddam
wszystko, co mam.
Dobrze zgodzi si major. Zawiadomi. Ale z gry uprzedzam, prosz nie liczy na skutek. Przede wszystkim na caym paskim majtku bdzie pooony areszt prokuratorski na zabezpieczenie grzywny i
ewentualnego powdztwa rodziny paskich ofiar.
Mam przyjaci, krewnych. Oni, jeli zajdzie potrzeba, zbior odpowiedni sum.
W tej chwili dochodzenie nie zdoao ostatecznie ustali, kto z was
jak rol odegra w dramacie na szosie miskiej. W tych warunkach nie moe by mowy, eby jeden z przestpcw znalaz si na wolnoci, mia swobod poruszania si i gmatwania sprawy.
Kowalski zacz si mia.
Nabra mnie pan, majorze. Przyznaj, w pierwszej chwili uwierzyem panu i przestraszyem si. Ale to nieprawda, co pan powiedzia. Nigdy
nie zapiecie Jerzmanowskich. Ju bycie ich mieli, gdyby to byo moliwe.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 172

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Na pewno caa milicja w pierwszych dniach po napadzie postawiona bya


na nogi, a pomimo to udao nam si uciec.
Zawsze albo apiemy przestpc, albo on sam wpada w nasze rce, bo po prostu z upywem czasu przestaje si ba. Jego czujno sabnie.
Staje si przesadnie pewny. Zatraca poczucie niebezpieczestwa. Cyrkowiec
taczcy na linie rozpitej wysoko pod kopu cyrku nigdy nie ulega wypadkowi na pocztku swojej kariery. Zdarza mu si to wtedy dopiero, kiedy
swoj lin zaczyna ju uwaa za zwyky parkiet. W ten sam sposb wpadli i
Jerzmanowscy.
Nie wierz panu. To nieprawda upiera si Stanisaw Kowalski.
Nie zaley mi na tym, aby pan mi uwierzy. Moim zadaniem jest
prowadzenie dochodzenia w tej sprawie, a nie dyskusje z panem na temat,
czy Jerzmanowscy przebywaj na wolnoci, czy w wizieniu.
Jeeli jest prawd, co pan powiedzia, to dam konfrontacji. Musz ich zobaczy na wasne oczy.
Ju wam powiedziaem w gosie majora zabrzmia twardy akcent e od dania tutaj my jestemy. A pan ma obowizek odpowiadania
na pytania. Konfrontacj przeprowadzimy wtedy, kiedy uznamy to za stosowne.
A jednak to nieprawda Stanisaw Kowalski upiera si przy
swoim twierdzeniu. To by podstp. Pan chcia w ten sposb dowiedzie
si ode mnie adresu Jerzmanowskich. Nic z tego. Nie dam si nabra.
Wszystko mog wam powiedzie. Udziel wszelkich wyjanie, ale tego
wam nie zdradz.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 173

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Szkodzi pan tylko sobie. Przejdziemy teraz do innych fragmentw


paskich zezna. Ustalilimy, e w dniu napadu pada deszcz. Mamy odpowiedni komunikat Instytutu Meteorologicznego. Dlaczego pan opowiada,
e wtedy panowaa adna pogoda? Inynier spojrza ze zdumieniem na oficera milicji.
Z ca pewnoci nie byo deszczu, a nawet troch wiecio soce. Brak opadw by warunkiem caej akcji. Mj samochd by pomalowany
atwo zmywaln farb. Przy wikszym deszczu ten cay kamufla byby na
nic.
Skd Jerzmanowski zdoby mundur listonosza?
Nie rozumiem pana. adnego munduru listonosza nie mielimy.
Zreszt po co? Pamitam, e przy ukadaniu planw napadu kto Baka
lub Wodek proponowa, eby przebra si w mundur dla zatrzymania
auta. Ale nawet wtedy mowa bya tylko o mundurze wojskowym lub milicyjnym. Zarzucilimy ten projekt jako nierealny, bo kierowca transportujcy pienidze nie zatrzymaby si, eby kogo podwie. Trzeba byo wymyli co innego. Dlatego zdecydowalimy si w kocu na kobiet lec na
szosie. Co innego przyjcie z pomoc ofierze katastrofy, a co innego zatrzymanie si, bo kto kiwa rk.
A co zrobilicie ze zrabowanymi pienidzmi?
Inynier a si achn.
adnych pienidzy nie zrabowalimy. Przecie mwiem, e napad si nie uda, bo w samochodzie byy nie dwie, tylko cztery osoby, w tym
milicjant z broni. Wy wizaa si strzelanina. Jerzmanowski zosta ranny.
Baka przywloka go do mojego samochodu. Cud boski, e zdoalimy uciec.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 174

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Po zabiciu dwch ludzi.


To nie moja wina. Ja nie strzelaem. W ogle zgodziem si bra
udzia w napadzie pod warunkiem, e nie dojdzie do rozlewu krwi. Wodek
straci gow. Twierdzi pniej, e tylko dziki uyciu broni udao mu si
umkn. W przeciwnym wypadku albo by go zapali, albo zabili.
No tak, to ju pan opowiada i przedtem. A jednak my wiemy, e
dokonano rabunku duej kwoty pienidzy.
To niemoliwe.
Moe pascy wsplnicy nie przyznali si, e jednak zdyli zawadn gotwk?
Przecie musieliby mie te pienidze. Gdzie je mogli schowa?
Jerzmanowski przebiera si przy mnie i nie mia adnej paczki. Z kieszeni
nic nie wyjmowa. Wszystkie jego achy sam wrzuciem do wody. Nie, to
nieprawdopodobne. Pan znowu usiuje zastosowa jaki podstp. Chce pan
oczerni Jerzmanowskiego, e mnie oszuka, ebym wyjawi adres ukrywajcego si. A poza tym dlaczego Jerzmanowski miaby ukrywa przede mn,
e jednak zdoa zagarn pienidze. Przecie ja i tak nie wzibym z tej sumy ani zotwki.
To tylko pan tak opowiada nam. Nie wiadomo, jak to byo w rzeczywistoci. Chodzi panu o stworzenie okolicznoci agodzcych.
Nikt mnie nie zaaresztowa. Na pewno nie byem nawet podejrzewany o udzia w napadzie. Sam si zgosiem.
Wanie. Sam si pan zgosi i cigle pan to podkrela. A jednoczenie zamiast opowiedzie nam ca prawd, jak to byo z tym napadem,
komponuje pan jakie bajeczki nie trzymajce si kupy. Czy pan ma nas za

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 175

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

takich naiwnych, e bdziemy wierzy we wszystko bez zastrzee? Przecie bardzo atwo sprawdzi paskie kamstwa.
Powiedziaem tylko prawd. Niczego nie ukryem.
Nieprawda. Kamie pan co sowo. Nawet miejsce napadu usiuje
pan poda gdzie indziej.
Jak to? inynier by zupenie zaskoczony sowami majora.
Wmawia pan w nas, e napad mia miejsce na rozwidleniu szos
przed Miskiem Mazowieckim. W rzeczywistoci za byo to par kilometrw bliej, zaraz za Dbe Wielkie.
Nie wiem, po co usiuje pan we mnie wmwi rzeczy, ktrych nie
byo gos Kowalskiego dra ze zdenerwowania. Przyznaem si dobrowolnie. Opowiedziaem wszystko, jak to byo. Nie rozumiem, co znacz
paskie zarzuty.
Ja take nie rozumiem paskiej gry. Dlaczego pan ukrywa jeszcze
innych sprawcw napadu poza Jerzmanowskimi?
Przysigam, e w napadzie brao udzia tylko nas troje. adnej gry
nie prowadz. Nie uchylam si od odpowiedzialnoci za swj udzia w
zbrodni, ale Jerzmanowskich wam nie wydam. Tego adresu nie wydrze pan
ze mnie ani przemoc, ani podstpem.
Panie Kowalski major usiowa nada swojemu gosowi jak
najbardziej mikki ton. Po co si pan upiera. Przecie my wiemy, e nie
byo tak, jak pan mwi. Choby z t pogod. Po co panu twierdzenie, e
wtedy wiecio soce, kiedy w aktach mamy zawiadczenie Instytutu Meteorologicznego, stwierdzajce, e na caym obszarze Polski panoway, jak
to oni nazywaj, opady cige. Co to panu daje, czy by deszcz, czy pogoda?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 176

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Inynier by zupenie przybity.


Niech mi pan wierzy, majorze. Powiedziaem prawd. Przysigam
na wszystkie witoci.
Witold Nowakowski widzc, e niczego wicej z inyniera nie wycinie, zakoczy przesuchanie i odesa winia do celi. Zatelefonowa do
pukownika:
Rozmawiaem z tym moim podopiecznym raportowa. Prbowaem go na rne sposoby. Na pewno nie chcia wkopa Jerzmanowskich. W pierwszej chwili, kiedy mu powiedziaem, e ju ich aresztowalimy, by przeraony. Chcia skada kaucj za Barbar. Pniej jednak doszed do wniosku, zreszt susznego, e blefuj. Twardy facet. Poza tym
upiera si przy swojej wersji napadu.
Byem tego pewien pukownika nie zdziwia wiadomo. W
tym wszystkim jest co innego. Tylko co? Niech pan prowadzi dochodzenie
w rnych kierunkach. A nie od rzeczy bdzie znale jak najszybciej tych
Jerzmanowskich. Poza tym dobrze byoby, eby Kowalski zrekonstruowa w
terenie cay napad. Moe to nam co wyjani.
Po skoczonej rozmowie telefonicznej major Nowakowski dugo si
zastanawia. Wyj z szafy magnetofon i tamy z nagranymi zeznaniami
Stanisawa Kowalskiego. Szuka w nich pewnego fragmentu.
Wreszcie znalaz. Z gonika pyny sowa inyniera: Kiedy Wodek
to mwi swoim spokojnym beznamitnym gosem, przypomniaa mi si
pewna scenka sprzed paru dni. Dziao si to zreszt w tym samym salonie.
Wtedy, jak to najczciej bywao, u Jerzmanowskich peno byo najrozmaitszych goci. Wrd nich jaki mody czowiek ubrany raczej skromnie. Nig-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 177

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dy go przedtem nie widziaem w willi na Mokotowie. Mody czowiek, nie


przypominam sobie jego nazwiska, co jak Andrzej Przyby, a moe Musia by zupenie oszoomiony luksusem, w jakim si znalaz Niezwyke
otoczenie i wyborowe trunki szybko sprawiy, e facet sta si bardzo rozmowny i skonny do zwierze. Przypadkiem siedziaem w pobliu niego,
kiedy rozmawia z Wodkiem. Przechwala si, e jeli zechce, moe by
rwnie bogaty jak Jerzmanowski. Wystarczy jeden skok i bdzie mia forsy
jak lodu. Nie bardzo suchaem, ale doszo jeszcze do moich uszu opowiadanie o niestrzeonym transporcie pienidzy przewoonych co par dni z
Warszawy do fabryki, w ktrej pracowa mody czowiek. Bodaje wtedy
Wodek wspomnia rwnie, e dyrektorem naczelnym tej fabryki jest jego
znajomy czy te przyjaciel ojca...
Major kilka razy puci ten ustp opowiadania Kowalskiego. Nawet
na kartce papieru wynotowa sobie dosownie cay tekst zezna. Zamkn
magnetofon i wyszuka w ksidze telefonicznej numer telefonu ekspedytury
warszawskiej Zakadw Metalurgicznych. Dowiedzia si, e pani Zofia Romanowska nie tylko nadal pracuje w Zakadach, ale po staremu jest kasjerk. Poprosi, eby ta pani zgosia si nazajutrz do Paacu Mostowskich, do
majora Nowakowskiego o godzinie dziesitej. Przepustka bdzie czeka u
oficera dyurnego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 178

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XIII
JEDNO NIEWINNE KAMSTWO

Zofia Romanowska, lat okoo pidziesiciu, przedstawiaa ten typ


kobiety, ktry pomimo naporu lat stara si utrzyma, jeli ju nie modo,
to przynajmniej modzieczy wygld. Szczupa, wida, e waga w jej yciu
odgrywa du rol, starannie, ale dyskretnie umalowana, ubrana modnie,
chocia bez ekstrawagancji. Sukienka na linii kolan, uczesanie jak gdyby
przed chwil wysza od fryzjera. Midzy ciemnymi wosami przebijao sporo srebrnych nitek. Pani Romanowska chciaa modo wyglda, ale umiaa
si przyzna do swoich lat.
Major spisywa personalia. M jaki naukowiec. Dwoje dzieci.
Crka zamna, inynier architekt. Syn porucznik.
Pani pracuje w Zakadach Metalurgicznych prawie dwadziecia
lat zauway oficer milicji.
Waciwie to nawet duej, bo od czterdziestego pitego roku.
Wtedy Zakady byy fili fabryki na Grochowskiej. Tam rozpoczam prac,
pniej, kiedy zakady zostay rozbudowane i uzyskay samodzielno,
cz personelu pozostaa w starej firmie. Cz, midzy innymi i ja, przeszlimy do Miska.
Pani dojeda codziennie kolej do miejsca pracy?
Nie. Mam bardzo wygodnie, bo rano zaczynam prac w Warszawie, w ekspozyturze i pniej jad samochodem do fabryki. Tym samym

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 179

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wozem wracam do miasta. Kasa w fabryce jest czynna od dwunastej do


trzeciej.
Ale napad, o ktrym chciabym z pani pomwi, mia przecie
miejsce po dwunastej.
Nie, panie majorze. Na pewno nie byo wtedy jeszcze godziny
dwunastej. Najwyej za kwadrans. Zawsze tak jedzimy, eby najpniej za
pi dwunasta by ju na miejscu w fabryce. Kierowcy o tym dobrze wiedz
i jad z odpowiedni szybkoci.
Kierowcy, czyli obywatel Pliszka?
Nie, teraz jedzi dwch na zmian. Adamski i Gadkiewicz.
Po napadzie kierowca Pliszka zosta przesunity do innej pracy?
Nie. Jedzi a do poowy przeszego roku. Ale potem podzikowa za prac. Mwi, e ju jest za stary do takiej roboty i chciaby troch
odpocz. Gdzie, gdzie jest wicej spokoju, lepsze powietrze, woda, w ktrej mona owi rybki. Mia jakich krewnych w Olecku, na Mazurach. Oni
namwili go, eby tam osiad. Podobno mia jakie oszczdnoci, troch dopoyczy i kupi sobie tam takswk. Teraz jedzi, jak to si mwi, na swoim. Buduje sobie domek.
Ciekawe stwierdzi major. Wrmy jednak do sprawy, dla
ktrej pozwoliem sobie zaprosi pani do nas, to jest do napadu. Pamita
pani jak to byo?
Takie rzeczy, panie majorze, pamita si do koca ycia.
Mam tu pani zeznania oficer milicji pokaza na lec przed
nim teczk. Przesuchiwano pani zreszt wielokrotnie. Pomimo to my-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 180

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

l, e moe mi pani powie co nowego, co, czego nie ma w tych zeznaniach.


Zofia Romanowska zmieszaa si w widoczny sposb. Teraz Nowakowski by ju pewien, e trafi celnie.
Widzi pani mwi przyjacielskim tonem. Ludzie, ktrzy zeznaj na milicji, nawet jeeli s cakowicie niewinni, a w to, jeli chodzi o
pani, absolutnie nie wtpi, staraj si mwi jak najmniej. Co gorsze, cenzuruj swoje sowa wedug wasnych kryteriw. Wydaje im si, e przemilczaj bahostki, a tymczasem te drobiazgi mog by decydujce dla sprawy.
Tote chocia od napadu mino przeszo dwa lata, pomylaem sobie, e
bdzie dobrze, ebymy o nim tak zupenie szczerze porozmawiali.
Kasjerka umiechna si z zaenowaniem.
Kiedy, panie majorze, ja naprawd powiedziaam wszystko, tak
jak si to odbyo tego dnia. Pan Pliszka mnie bardzo prosi, ebym o pewnym wydarzeniu nie wspominaa, bo obawia si, e mgby straci prac
albo mie nawet wiksze przykroci. Ale zapewniam pana, e nie zrobiam
tego ze zej woli, tylko po prostu al mi byo tego czowieka. Jedziam z nim
samochodem przez przeszo osiem lat. A poza tym to absolutnie nie ma
wikszego znaczenia.
Tym lepiej zgodzi si major. Ale teraz, kiedy nasz pan Pliszka owi sobie rybki w piknym Oleckim jeziorze i nie jest pracownikiem fabryki, te drobiazgi, jak je pani nazywa, ju mu nic nie mog zaszkodzi.
Niby racja zgodzia si pani Romanowska.
Jeszcze jedno. Pamita pani, jaka w tym dniu bya pogoda?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 181

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pamitam doskonale. Siedemnastego listopada od rana pada


deszcz. Taka nieprzyjemna jesienna szaruga.
Witold Nowakowski co sobie zanotowa w lecym na stole zeszycie.
Sucham pani powiedzia. Prosz, niech pani opowie jeszcze raz przebieg caego napadu, ju bez ukrywania tych drobiazgw.
To nie chodzi o napad zastrzega si kasjerka. Po prostu
kiedy nie wielimy pienidzy, a jechalimy tylko we dwjk, pan Pliszka
lubi bra ebki. Prosi mnie tylko, ebym nie wspominaa o tym w swoich
zeznaniach. Zreszt nikt o takie rzeczy nie wypytywa, wic nie widziaam
potrzeby, eby co wspomina na ten temat. Ostatecznie nic mi nie przeszkadzao, e na tylnym siedzeniu kto jedzie, a pan Pliszka zarobi par groszy. Nikt na tym nie traci, samochd i tak jecha. Benzyny spalio si tyle
samo.
Major umiechn si. Milcza. Nie uwaa za potrzebne wdawa si
w dyskusj na ten temat i na troch dziwne pojcia o uczciwoci, jakie miaa
pani Romanowska.
Zastrzegam si jednak, e pan Pliszka nigdy nie bra ebkw, jeeli
wielimy pienidze. A to zdarzao si przecie tylko raz, najwyej dwa razy
tygodniowo.
A ten listonosz?
Wanie. Tego listonosza widziaam par razy na szosie. Mniej
wicej w tym samym miejscu za Dbe Wielkie.
Co robi?
Normalnie, jak to listonosz, szed z torb szos.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 182

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Czy prbowa zatrzyma samochd?


Nie. Nigdy przedtem. Ale raz, wtedy te pada deszcz, pan Pliszka
zatrzyma wz i podwielimy go trzy kilometry. W pewnym momencie poprosi o zatrzymanie auta, podzikowa i wysiad.
Major a podskoczy na te sowa:
Pani tego wszystkiego nie powiedziaa w czasie przesuchania.
Przecie to bardzo wane.
Jak ju mwiam, pan Pliszka mnie prosi, eby nic nie wspomina
o jego ebkach.
No wie pani!
Ale, panie majorze, wtedy, tym pierwszym razem, nie mielimy ze
sob pienidzy. Tylko normaln poczt.
Jak wyglda listonosz?
Tyle razy ju mnie o to pytali, a ja doprawdy nie wiem usprawiedliwiaa si Zofia Romanowska. Nie przygldaam si temu czowiekowi. Trzymaam w rku teczk z pienidzmi i patrzyam na szos. Potem
moment blu i nic ju nie czuam.
Ale wtedy, ten pierwszy raz, nie przyjrzaa si pani listonoszowi?
Przecie nie miaa pani teczki z gotwk.
Nie przygldaam si. Nie mam zwyczaju oglda tych przygodnych pasaerw, ktrych kierowca podwozi kawaek drogi. Pamitam tylko, e to by mody czowiek. Chyba mia ciemne wosy.
Czy rozmawia z pani lub kierowc?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 183

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Za tym drugim razem, kiedy pniej dokona rabunku, nie mwi


ani sowa. Tylko jak wsiad, to podzikowa. A pierwszy raz powiedzia co
o paszczach, ktrych im Jeszcze nie wydali.
To o paszczu mwi nie w dniu napadu?
Na pewno nie. Wtedy powiedzia tylko jedno sowo dzikuj.
Wicej si nie odzywa.
Major w pamici porwnywa sowa Zofii Romanowskiej z zeznaniami Janusza Pliszki. Kierowca twierdzi, e tajemniczy listonosz opowiada o braku paszczy w dniu napadu. Poza tym Pliszka wspomnia, e napastnik by blondynem.
Jak to byo z zatrzymaniem si na szosie i wziciem tego listonosza do auta? Mwi oczywicie o dniu napadu.
Droga bya pusta. Pada deszcz. Listonosz szed skrajem asfaltu.
Ju z daleka kiwa rk. Pan Pliszka zwolni i przystan. Kilka metrw za
nim, tak e listonosz musia dobiec ten kawaek.
Pani si odezwaa, e trzeba go zabra, bo przemoknie?
Nie! Kategorycznie zaprzeczam. Nie mwiam ani sowa.
A jednak w swoich pierwotnych zeznaniach nie twierdzia pani
tego tak stanowczo jak teraz. Przeczytam to pani oficer milicji odszuka
odpowiedni kart akt dochodzenia i zacytowa: Nie przypominam sobie,
jakobym powiedziaa do kierowcy zabierzemy go, bo zupenie zmoknie, ale
nie zaprzeczam, e porozumiewalimy si z panem Pliszk, czy podwie
listonosza. Tak pani zeznaa? Tu jest pani podpis.
Rzeczywicie powiedziaam tak. W czasie przesuchania oficer,
ktry je prowadzi, przytoczy mi sowa kierowcy. Wanie pan Pliszka ze-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 184

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

znajc twierdzi, e uyam tych sw. Nie chciaam zbyt kategorycznie zaprzecza, eby nie naraa tego czowieka na odpowiedzialno.
A teraz?
Obecnie, kiedy pan Pliszka ju nie pracuje w naszych zakadach,
moje sowa ju mu nie zaszkodz. Wwczas mogliby mu zrobi dyscyplinark i zwolni z pracy. Tego wanie si baam. Tego zreszt obawia si i
sam Pliszka, dlatego prosi mnie, ebym nic nie mwia o woeniu ebkw.
Czy pani syszaa strza?
Nie. Odzyskaam przytomno dopiero wtedy, kiedy wycignito
mnie z wozu i cucono jak szmatk umaczan w wodzie.
Jak pani przypuszcza, dugo pani bya nieprzytomna?
Sdz, e przynajmniej ze czterdzieci minut. Zostaam uderzona
jakie dwadziecia minut przed dwunast, a na posterunek milicji w Dbe
Wielkie przyjechalimy ju po pierwszej. Wtedy upyno od odzyskania
przeze mnie przytomnoci okoo p godziny. Woaam, e jestemy obrabowani z pienidzy, pan Pliszka prosi, eby zawiadomi milicj, i jaki
miejscowy czowiek usiad w kocu za kierownic naszego samochodu i
zawiz nas na milicj.
A skd pani wie, e napad by dwadziecia minut przed dwunast? Patrzya pani na zegarek?
Nie. Ale orientuj si po dystansie, jaki jeszcze nam pozosta do
fabryki. Okoo omiu kilometrw. Ca tras znam przecie na pami. Zawsze przyjedalimy do zakadw za dziesi dwunasta. Wtedy te nie mielimy specjalnego opnienia, bo chocia pan Pliszka musia do wolno je-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 185

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

cha, to jednak wystartowalimy z Warszawy wczeniej ni zwykle. A od


miejsca napadu do fabryki jest najwyej dziesi minut jazdy.
Z pani sw wynika, e po napadzie bylicie co najmniej przez p
godziny nieprzytomni. Napastnik mia wic trzydzieci minut czasu na
ucieczk. Nic dziwnego, e nikt go nie widzia.
Sdz, e tak byo.
Tak dugo pracujc w Zakadach Metalurgicznych musi pani zna
bardzo wielu pracownikw.
Waciwie to znam wszystkich, ktrzy pracuj cho troch duej.
Przecie kady musi przyj do mnie po pienidze. Oczywicie takich, ktrzy zagrzewaj w fabryce miejsce przez par dni czy tygodni, to mog sobie
nie przypomina.
A zna pani Andrzeja Musiaa?
Nie. Kto to taki?
Mody czowiek. Raczej urzdnik.
Nie. Taki na pewno u nas nie pracuje.
A moe pracowa w czasie, kiedy mia miejsce napad?
Nie.
Jest pani tego zupenie pewna?
Absolutnie. Kasjer z dugoletni praktyk wyrabia w sobie pami
do nazwisk.
A moe pomyliem nazwisko? Nie Musia, tylko Przyby. Andrzej
Przyby.
Pani Romanowska zamylia si.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 186

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Przypominam sobie tylko Andrzeja Przybora powiedziaa po


chwili. Moe to o tego panu chodzi?
Moliwe. Jak on wyglda?
Mody czowiek. Obecnie bdzie mia okoo dwudziestu szeciu
lat. redniego wzrostu, szczupy.
Blondyn?
Nie. Raczej ciemny.
Co robi w Zakadach Metalurgicznych?
Pan Przybr ju dawno nie pracuje u nas. Odszed chyba z ptora
roku temu. W ogle nie wiem, czy przepracowa duej ni pitnacie miesicy. Mia zbyt wielkie ambicje i wymagania, jak na stanowisko, ktre zajmowa. Szkoda, e ambicje te nie poparte byy odpowiednim wyksztaceniem. Mody czowiek nie mia nawet matury. W zakadach pracowa w administracji budynkw. Waciwie to obija si po caym terenie fabryki. Odszed na wasne danie.
Niech si pani zastanowi, czy ten listonosz nie by podobny do
Przybora?
Zofia Romanowska zacza si mia.
To nonsens. Przecie Andrzej Przybr jest siostrzecem pana
Pliszki. Tylko dziki staraniom i probom Pliszki dyrektor zgodzi si przyj modego czowieka do fabryki. Zreszt to wszystko na nic si nie zdao,
bo Przybr od pocztku myla o wszystkim, tylko nie o pracy. Syszaam, e
po rzuceniu zajcia u nas wyjecha gdzie we Wrocawskie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 187

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XIV
TAJEMNICZE ODWIEDZINY

Olecko jest jednym z najpikniejszych i najbardziej malowniczo pooonych miast Mazur Garbatych. Ale major Nowakowski, wysiadajc rano z
autobusu, nie zwraca uwagi ani na specyficzny urok tej miejscowoci, ani
na wspaniae jezioro otaczajce Olecko szerokim pasem, lecz zda prosto
do Powiatowej Komendy Milicji. Przekraczajc jej bramy nawet nie przyszo
mu na myl, e ten biay gmach stojcy na wysokim brzegu wody to dawny,
stary zamek, pamitajcy jeszcze odwiedziny krla Zygmunta Augusta.
W maym miecie wszyscy si znaj, tote kiedy Nowakowski zapyta o Janusza Pliszk, porucznik Lato odpowiedzia nawet nie zagldajc
do ksig adresowych:
Jest taki. Kierowca samochodowy. Jedzi na takswce. Mieszka u
brata, rwnie Pliszki, ale Karola. To nie jego brat rodzony, tylko stryjeczny.
Karol przyby do Olecka chyba przed dwudziestu laty. Pracowa na kolei, ale
przed dziesiciu miesicami kupi sobie taks. Jedzi na niej razem z krewniakiem. Janusz Pliszka chyba jednak wyjecha gdzie, bo ju dawno go nie
widziaem. Jeeli major chce, mog posa po niego jednego z naszych ludzi?
Nie. Lepiej bdzie, jeeli to ja do niego sam si pofatyguj. U siebie
w domu ludzie s bardziej rozmowni ni w gmachu komendy milicji. Gdzie
on mieszka?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 188

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Przy ulicy Godapskiej. Numeru domu nie pamitam, ale trafi pan
bez trudu. Taki wieo otynkowany domek, jeden z ostatnich po prawej
stronie tej ulicy.
Za par minut Nowakowski by ju na miejscu. Drzwi otworzy mu
jaki mczyzna. Siwy, o twarzy tak opalonej, e podobny by raczej do Indianina ni do biaego czowieka.
Na widok munduru majora milicji czowiek ten mia bardzo zdziwion min.
Pan Janusz Pliszka?
Te z tych samych ptaszkw rozemia si gospodarz ale
Karol.
Chciabym si widzie z Januszem Pliszk.
Nie ma go. Wyjecha.
Dokd?
Pan Karol wzruszy ramionami:
ebym ja to wiedzia? Pewnego dnia spakowa swoje rzeczy,
wsiad na pocig i tyle go widziaem. Nie wiem ani gdzie, ani po co pojecha.
Nie pisa?
Ani swka. Ale moe pan major pozwoli do pokoju. Nie bdziemy
tak stali w drzwiach.
Nowakowski wszed do domu. Gospodarz wprowadzi go do do
schludnego i przyzwoicie umeblowanego pomieszczenia.
Tu wanie mieszka Janusz.
Syszaem, e mia sobie pobudowa wasny dom w Olecku.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 189

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A tak. Nawet kupi plac na tej samej ulicy. Zwiz tam cegy i piasek, ale pniej co mu si odmienio.
Mia takswk?
Nie. To mj wz. On tylko by zmiennikiem. Ale Janusz projektowa, e jak si pobuduje i sprowadzi rodzin, to kupi wasn taks. Mwi,
e najlepiej jaki duy wz, nawet uywany, bo wtedy duo si zarabia na
weselach. To zreszt prawda. U nas w Olecku pastwo modzi nie chc warszaw jecha do urzdu czy do kocioa. Musi by najmarniej woga albo
opel.
Tak nagle wszystkie plany zostay zmienione. Dlaczego?
Ja tam nic nie wiem. Pan major przecie jest z milicji. Moe go
szukacie. Mnie to nic nie obchodzi. Nie miaem z nim nic wsplnego. Tyle, e
mieszka u mnie przez par miesicy i jedzi na moim wozie.
W porzdku. Nic do pana nie mamy. Ani te do Janusza Pliszki.
Chcielimy tylko wyjani kilka spraw zwizanych z napadem na samochd
Zakadw Metalurgicznych, gdzie Janusz Pliszka wtedy pracowa. Sysza
pan chyba o tym napadzie?
Tak. Brat opowiada mi o tym. Zosta wtedy ranny w rk. Pokazywa lad od kuli. Troch obok i dostaby w samo serce. A co, zapalicie
tego drania listonosza?
Jeszcze nie major uwaa, e nie naley si mija z prawd, jeli
to nie jest konieczne dla dobra ledztwa. Ale jestemy na tropie. Dlatego
wanie chciaem uzyska od paskiego brata pewne wyjanienia. By moe, mogyby one pomc do wykrycia bandyty.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 190

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Karol Pliszka zamyli si. Ale widocznie siwe wosy i okrga, do


pena twarz majora budzia zaufanie, bo po chwili wahania powiedzia, odruchowo zniajc gos:
Ja rwnie myl, panie majorze, e ten nagy wyjazd Janusza
zwizany jest z tym napadem. Brat po prostu wyjecha tak nagle, bo, przypuszczam, e si ba.
Ba? Kogo?
No tego listonosza. Tego, co strzela wtedy.
Dlaczego?
Nie wiem. Moe ten czowiek chcia dokona poprawki i dokoczy tego, co mu si wwczas w czasie napadu nie udao. Ale podejrzewam,
e on tu by.
W Olecku? To chyba niemoliwe.
A jednak Karol Pliszka stawa si coraz bardzie, rozmowny.
Pewnego ranka, tak wanie jak pan major dzisiaj, przyjecha tu jaki czowiek. Rwnie do brata. Od tej wizyty Janusz bardzo si zmieni. Zrobi si
jaki niespokojny, nerwowy. Cakiem inny czowiek ni przedtem. Gow
mog da, e on si ba.
Brat zna tego czowieka?
Nie. Byem w tym momencie przy nich. Tamten te. musia go nie
zna, bo wanie zapyta si Janusza, gdzie mieszka obywatel Janusz Pliszka.
Co byo dalej?
Kiedy Janusz stwierdzi, e to wanie on, nieznajomy zaproponowa, chciabym z panem porozmawia, moe si troch przejdziemy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 191

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Poszli tam, nad jezioro. Janusz wrci po dwch godzinach. By bardzo blady. Prosi mnie, ebym mu poyczy dziesi tysicy zotych.
Da mu pan?
Tak. Janusz wiedzia, e mam w domu wanie tak sum.
Czy brat mia pienidze?
Troch mia. Przecie kupi plac i materiay budowlane, a take
projektowa kupno takswki. Wic mia gotwk. Opowiada, e ma jakie
oszczdnoci i dosta te may spadek. Ale wtedy widocznie nie mia lub nie
mg szybko zdoby takiej sumy, a bardzo mu zaleao na czasie.
Czy te pienidze przeznaczone byy dla czowieka, ktry przyjecha do brata?
Tego te nie wiem. Przypuszczam jednak, e o to chodzio, bo
skd nagle taki popiech?
Czy ten nieznajomy wrci razem z paskim bratem?
Nie. Wicej go nie widziaem.
Jak wyglda?
Mody, przystojny, czarne wosy. Elegancko ubrany.
Moe mia jakie znaki szczeglne? Nie zauway pan?
Karol Pliszka zamyli si:
Chyba... chyba mia jak blizn.
Na twarzy?
Nie. Wyej. Kiedy wiatr rozwia mu wosy, zauwayem blizn na
gowie.
Czy Janusz Pliszka wyjecha zaraz po tej wizycie?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 192

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie. By w Olecku jeszcze bodaj przez cztery miesice. Moe troch krcej. A potem nagle spakowa pewnego dnia manatki i tyle go widziaem.
A ten nieznajomy pokazywa si tu jeszcze?
Nie.
Pan przypuszcza, e tym nieznajomym by wanie bandyta, ktry
w przebraniu listonosza napad na samochd i rani brata?
Kog innego brat mgby si tak ba, eby nagle wyjecha.
Czy do Janusza Pliszki przychodziy jakie listy?
Przychodziy. Przecie mia rodzin w Warszawie.
Nie chodzi mi o te od rodziny. Inne?
Rzadko. Chocia ostatnio Janusz dostawa i inne listy. Nie wiem,
od kogo, bo nigdy nie mwi ani sowa na ten temat, ale ta poczta zawsze go
bardzo denerwowaa. Ja mam kluczyk od skrzynki pocztowej i widziaem,
e te listy byy adresowane jedn i t sam rk. Adresu nadawcy nie byo,
ale wysyano je z Krakowa.
Dalsza rozmowa z panem Karolem Pliszk nie przyniosa ju niczego
nowego. Majorowi Witoldowi Nowakowskiemu nie pozostao wic nic innego, jak tylko poegna kierowc takswki i najbliszym autobusem powrci do Warszawy. Przedtem jednak ustali w Powiatowej Komendzie
MO, e w razie ponownego pojawienia si Janusza Pliszki w Olecku miejscowa milicja natychmiast zawiadomi o tym Paac Mostowskich w Warszawie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 193

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XV
DWA HAKI WBITE W DRZEWO

O wynikach swojej wizyty w Olecku major Nowakowski zoy raport pukownikowi:


Ten nieznajomy z blizn to niewtpliwie Wodzimierz Jerzmanowski. Kowalski w swoich zeznaniach wyranie ujawni ten znak szczeglny. Znaczyoby to, e osoba Jerzmanowskiego nie jest fikcj, a take e
ten czowiek ma jednak jakie powizania z napadem. Tylko dlaczego caa
historia, ktr opowiedzia inynier, nie trzyma si kupy, jeeli porwna j
z aktami dochodzenia?
Pukownik niezupenie zgadza si ze sowami swojego podwadnego:
Charakterystyka podana zarwno przez Kowalskiego, jak i przez
takswkarza jest zbyt pobiena, eby na jej podstawie mona byo ustali
identyczno obu tych osobnikw. Nawet blizna na gowie nie stanowi elaznego dowodu. Wielu ludzi ma takie blizny. Zwaszcza tych ze wiata
przestpczoci. Trzeba zdoby jeszcze inne dowody prawdomwnoci Kowalskiego. Wtedy by moe zrozumiemy te sprzecznoci midzy aktami a
opowiadaniem tego czowieka.
Po powrocie do swojego pokoju major zaraz kaza wezwa Stanisawa Kowalskiego.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 194

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Chciabym powiedzia eby pan wyjani mi pewn spraw


techniczn, dotyczc napadu. W swoich zeznaniach stwierdzi pan, e sygna do akcji zosta przez pana dany specjalnym urzdzeniem elektrycznym. Jak by skonstruowany ten migacz?
W bardzo prosty sposb. Siedemdziesit metrw kabelka dwuyowego. Na jednym kocu maa arweczka w oprawce i w gniazdku zrobionym z drutu uplecionego w siatk. Po drugiej stronie kabla bateria elektryczna. A waciwie dwie zwyke paskie bateryjki poczone szeregowo,
eby wzroso napicie. Na kablu kontakt, jakiego si uywa do nocnych
lampek. Przy naciskaniu guziczka kontaktu arwka albo si zapalaa, albo
gasa. Kiedy robilimy prby napadu, pocztkowo posikowaem si klaksonem samochodowym. Ale to okazao si niepraktyczne.
Dlaczego? Nie byo sycha?
Sycha byo doskonale. W prostej linii, od miejsca gdzie parkowaem wz do miejsca napadu, byo najwyej szedziesit metrw. Poniewa na szosie nie ma jednak zakazu uywania klaksonu, oni tam na bocznicy syszeli, ale nie wiedzieli, czy to ja trbi, czy te inny, przypadkowo
przejedajcy samochd. Prosz nie zapomina, e dziao si to w pobliu
skrzyowania drg. Dojedajc do takich miejsc, kierowcy zazwyczaj uywaj klaksonu. Dlatego te postanowiem zastosowa sygnalizacj wietln.
Poza tym uywanie klaksonu mogoby obudzi obawy wiozcych pienidze.
Dlaczego arwka znajdowaa si w drucianym gniazdku?
eby przypadkiem nie pka, kiedy bd ciga kabel. Nie chciaem pozostawi adnych ladw, mogcych wiadczy o inteligencji i pomysowoci organizatorw napadu. Baka i Wodek ubrani byli w znoszone

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 195

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

paszcz i kurtk, jakich uywaj robotnicy i chopi. Rower na wsi jest rwnie popularniejszy ni w Warszawie. W ogle staralimy si o to, aby prowadzca pniej ledztwo milicja dosza do wniosku, e napad jest wyczynem miejscowej chuliganerii, ktrej w okolicach podwarszawskich nie brakuje. Miaem te troszeczk nadziei, e kierowca warszawy nie skojarzy stojcego na szosie miskiej auta z napadem, chocia zdawaem sobie spraw,
e szansa na to jest bardzo niewielka, i liczyem si z zablokowaniem przez
milicj dojazdw do stolicy. Dlatego te pomalowalimy moj syren na
czarny kolor.
Wrmy do migacza. Jak go instalowalicie i w jaki sposb by
pniej usuwany?
Kabel nawinem na bben. Cae urzdzenie wynosiem z samochodu do lasu, tak eby nie byo go wida. Idc na stanowiska, Jerzmanowski albo Baka brali za pocztek kabla, tam gdzie znajdowaa si arwka, i
w miar oddalania si bben odwija potrzebn ilo drutu. Prawie identycznie, jak to si robi w wojsku z telefonami polowymi; tylko tam kabel jest
grubszy i ciszy, wic postpuje si odwrotnie: nieruchomy jest telefon, a
niesie si bben, odwijajc z niego potrzebne iloci przewodw.
A zwijanie?
Natychmiast po daniu sygnau zaczynaem krci korb znajdujc si przy bbnie. Przewd nawija si na bben, a jego kocwka wraz z
arwk wdrowaa po ziemi, pomidzy drzewami, w moj stron, a znalaza si na waku. Nawinicie tych kilkudziesiciu metrw zabierao bardzo mao czasu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 196

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Przecie bardzo niewygodnie byo trzyma waek i obraca korb


zauway major.
Tak. To byo bardzo niewygodne przyzna Kowalski. Dlatego po pierwszej prbie postanowiem spraw rozwiza inaczej. Po prostu
wbiem w jedn z sosen dwa due haki i na nich mocowaem, na odpowiednich trzymakach, bben. Wtedy ju bez przeszkd mona byo krci korb.
A przewd nie zaczepia si o drzewa lub krzaki?
Nie. Tam ronie mody las. Chocia stosunkowo gsty, jednak bez
poszycia. Kabel na podou z igliwia nie napotyka prawie adnego oporu, a
arwka rwnie dobrze si lizgaa Korb krcio si zupenie lekko. Zawieszenie bbna i zdjcie go z hakw, praktycznie biorc, nie zajmowao w
ogle czasu.
W jaki sposb usun pan te haki?
Wcale nie usuwaem. Istniao minimalne prawdopodobiestwo,
eby milicja dokonaa a tak szczegowych ogldzin lasu i znalaza to
drzewo. Poza tym na pewno nie kojarzyliby z napadem wbitych w sosn
uchwytw. Z daleka haki byy prawie niewidoczne spod kory drzewa.
A pniej, ju po napadzie, nie prbowa pan ich usun?
Nie. A po co? Zreszt pamitaem o powiedzeniu, e przestpc
zawsze cignie na miejsce zbrodni, i obawiaem si, e milicja moe zrobi
tam zasadzk. Wic ani w kilka dni po napadzie, ani w cigu tych przeszo
dwch lat nigdy tam nie byem. Nawet ani razu nie jechaem misk szos,
Poznaby pan to miejsce?
Sdz, e przez ten czas niewiele mogo si tam zmieni, i uwaam, e rozpoznam je bez trudu. Wskutek tragedii, ktrej byem mimowol-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 197

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

nym sprawc, wryy mi si w pami najbahsze nawet szczegy tamtego


krajobrazu.
Niezupenie mimowolnym zauway major.
Nie chciaem tej zbrodni. Od samego pocztku zakadaem, e napad musi odby si bez rozlewu krwi. To by mj podstawowy warunek. Od
niego uzaleniem swoje uczestnictwo w akcji.
Umiaby pan odszuka sosn z wbitymi w ni przez siebie hakami?
Myl, e nie bdzie to przedstawiao wikszych trudnoci odpowiedzia Stanisaw Kowalski jak ju zaznaczyem, ronie tam mody
las. Sadzony chyba ju po wojnie. Ze starego drzewostanu zachowao si
kilka wysokich sosen grujcych nad innymi. W jedn z nich wbiem wanie te haki.
Witold Nowakowski spojrza na zegarek. Dochodzia jedenasta. Sign po suchawk telefoniczn i wyda polecenie.
Macie w depozycie paszcz i kapelusz aresztowanego Stanisawa
Kowalskiego. Przylijcie przez dyurnego na gr, do mojego pokoju.
Nie mam kapelusza sprostowa inynier.
Nie kapelusz, tylko czapka poprawi major.
Czapki te nie mam. Przyszedem z go gow.
Suchajcie, czapki nie ma. Przylijcie, paszcz oficer odwiesi
suchawk. Pojedziemy na miejsce napadu. Pokae pan wszystko, jak byo. A przede wszystkim te dwa uchwyty do bbna.
Major zadzwoni po samochd. Tymczasem milicjant przynis
paszcz Kowalskiego. Zeszli na d. Troch formalnoci przy wyjciu. Mili-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 198

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

cyjna warszawa z kierowc i z kapralem MO czekaa na maym placyku


przed Paacem Mostowskich. Wsiedli do niej. Major ulokowa si na pierwszym siedzeniu koo kierowcy, Kowalskiego umieszczono z tyu. Miejsce
obok niego zaj kapral.
Moe si skujemy - zaproponowa. Albo tylko jemu zaoy
bransoletki?
Nie trzeba zadecydowa major. Uprzedzam jednak, inynierze, w razie prby ucieczki, uyjemy broni. Jedziemy w stron Miska
poleci kierowcy.
Jechali w milczeniu. Marszakowsk, Alejami Jerozolimskimi przez
most Poniatowskiego. Na Saskiej Kpie oficer milicji poleci skrci na
Francusk.
Pokae pan swj gara poleci Kowalskiemu.
To jeszcze dalej objania inynier. Z Paryskiej trzeba wjecha na Wa Miedzeszyski.
Kierowca jecha do wolno.
O, ta drewniana buda Kowalski pokaza niewielkie zabudowania ogrodzone siatk. Tutaj jest zjazd z wau. Ale wygodniej zatrzyma
si na asfalcie i zej ciek na d. To moja dziaka.
Stajemy poleci major.
W trjk wysiedli i zeszli na d. Furtka w ogrodzeniu bya otwarta.
Wida byo wyranie odciski k samochodowych prowadzcych do garau.
Obecnie nie mam wprawdzie auta, ale gara wynajmuj jednemu
takswkarzowi. Natomiast komrk za garaem zatrzymaem dla siebie.
Mam tam narzdzia ogrodnicze, rne czci i niepotrzebne chwilowo

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 199

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

urzdzenia z mojego warsztatu, a take troch rupieci, ktrych al mi byo


si pozby.
Trjka mczyzn obesza gara.
Tamte zabudowania i szklarnie nale do ogrodnika, od ktrego
dzierawi dziak. A tu jest wejcie do komrki inynier wskaza drzwi
zaopatrzone w antab elazn i masywn kdk. Trzeba dobrze zamyka, bo tu odludzie i ju niejedni prbowali si wama. Niewiele by im z
tego zreszt przyszo, bo nic cennego dla siebie by nie znaleli, za to szkody
mogliby narobi mi sporo. Niekiedy z braku jakiej czci, potrzebnej raz na
sto czy dwiecie przypadkw, nie mona naprawi aparatu. Trzymam tutaj
wanie takie niechodliwe czci. W warsztacie zabierayby zbyt wiele miejsca i tak jest tam ciasno.
Major zajrza przez mae okienko do rodka. Niewiele jednak mg
zobaczy. Wewntrz byo ciemno, a szyba w oknie dawno nie widziaa wody i myda.
Naturalnie i tutaj przeprowadzilicie rewizj zauway inynier.
Oficer lekko si zmiesza.
Musz si przyzna, e ta komrka usza naszej uwadze.
Przecie macie klucze. Na kku jest i klucz do kdki wyjani
Kowalski.
Zapomnielimy o tym pomieszczeniu, ale nic si nie stao. Odrobimy zaniedbania moe jeszcze dzisiaj.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 200

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Tu rwnie niczego nie znajdziecie. Jak ju pana majora informowaem, liczyem si z rewizj i dokadnie usunem wszelkie lady, ktre
mogyby was naprowadzi na trop Jerzmanowskich.
To nam niepotrzebne. Jerzmanowskich mamy pod kluczem od
pewnego czasu.
Kowalski nic nie odpowiedzia. Spojrza na majora, jak gdyby chcia
z jego twarzy wyczyta, czy oficer milicji mwi prawd. Tym razem aresztowanemu nie udao si to podstpne pytanie. Ale Nowakowski te nie da
si zapa.
Major zawrci w stron samochodu. Kapral i Stanisaw Kowalski
podyli za nim. Zajli miejsca w warszawie w takiej samej kolejnoci jak
przedtem. Wz zawrci i skierowa si przez Grochw na szos misk.
Znowu zapanowao milczenie, ktre dopiero po dobrej p godzinie przerwa inynier.
Zbliamy si do rozwidlenia szos. Jeszcze tylko dwiecie metrw.
Prosz zatrzyma samochd dokadnie w miejscu, gdzie pan wtedy parkowa swoj syren poleci Witold Nowakowski.
Kierowca zwolni. Posuwali si teraz z szybkoci najwyej dziesiciu kilometrw na godzin. Kowalski uwanie wyglda przez okno warszawy.
Prosz si zatrzyma zwrci si do kierowcy.
Wz stan. Oficer milicji, aresztowany i konwojent opucili samochd.
Wysidcie i wy rzek major do kierowcy. Nie przypuszczam, eby nasz pasaer prbowa ucieka, ale na wszelki wypadek...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 201

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Moe pan by spokojny, majorze odpowiedzia inynier.


Stan na skraju szosy i uwanie si rozglda.
Troch si tu zmienio przez te dwa lata zauway. Wycito
sporo modych drzewek. Chyba na choinki przed Boym Narodzeniem? Ale
pamitam doskonale przeszed na drug stron szosy, a milicjanci za
nim. Zrobi kilka krokw poboczem drogi i zatrzyma si. To tutaj. Akurat
w tym miejscu ustawiem swoj syren. Wszystkie koa na asfalcie. Jestem
tego zupenie pewien.
A gdzie sosna z wbitymi hakami? z niewiadomego powodu major najwicej interesowa si tym szczegem zezna inyniera.
To jest to wysokie drzewo w odlegoci dziesiciu metrw od nas
Kowalski wskaza rk sosn strzelajc w gr ponad las otaczajcych
j choinek.
Major przeskoczy rw, wydosta si na wysze od drogi zbocze i
skierowa swoje kroki w stron wskazanego mu drzewa. Milicjanci, biorc
Kowalskiego pomidzy siebie, podyli za oficerem.
S, naprawd s! w glosie majora dwiczao prawdziwe zdumienie.
Byem tego pewien. Dlaczego zreszt miaoby ich nie by? Chyba
eby drzewo cito. Potwierdza si te, e milicja nie znalaza tych uchwytw albo ich nie czya z napadem. Pamitam, jak je wbijaem. Uyem do
tego jakiego kamienia, bo akurat nie miaem motka w samochodzie. Zostawiem go tego dnia w garau.
Oficer milicji uwanie oglda dwa sporych rozmiarw haki, wbite
tak gboko, e ich gwki ledwie wystaway spod kory sosny. Byy zupenie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 202

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zardzewiae, kolorem nie rniy si od kory. Nie ulegao wtpliwoci, e


wbito je ju dawno.
Prosz nas teraz zaprowadzi do miejsca, ktre wy bralicie dla
zatrzymania transportu pienidzy poleci Kowalskiemu.
Inynier ruszy prosto w las. Milicjanci za nim, moliwie tak blisko,
jak na to pozwalay gsto rosnce drzewa.
Przed dwoma laty wyjania Kowalski las by jeszcze bardziej gsty. Widoczno nie przekraczaa pitnastu metrw.
Po paru minutach przedzierania si przez gstwin drzewek wyszli
na skraj innej drogi. Mona byo pozna, e jest to drugorzdna trasa. Asfalt
dawno nie reperowany wieci licznymi dziurami, a droga duo wsza od
szosy miskiej.
Major sprawdzi, rzeczywicie z tego punktu nie wida skrzyowania.
To byo tu pokaza Kowalski. Wedug planu oni mieli zaj
pozycje na brzegu lasu. Trzymali rower i koniec kabla. Czekali na sygna
wietlny. Z chwil zapalenia lampki, Wodzimierz Jerzmanowski mia zapa rower i pooy go w poprzek drogi. Baka miaa przygotowany kubek
czerwonego wina. Jej zadaniem byo chlusn pynem na szos, schowa
kubek do kieszeni i pooy si na asfalcie tak, aby pasaerowie nadjedajcego samochodu nie dostrzegli jej twarzy, a jedynie rude wosy.
A jak uciekali?
T sam tras pomidzy drzewami. Jerzmanowski jest wysoki i z
trudnoci przychodzio mu przedziera si tdy. Tym bardziej e by ranny

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 203

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

w rk i uleg szokowi. Dlatego nie udao mu si znikn tamtym z oczu.


Przeciwnie, musieli si do niego jeszcze zbliy.
No dobrze major nie uwaa za stosowne wtajemnicza inyniera w przebieg wypadkw w cigu ostatnich dni.
Mogo tak wyglda, jak to przedstawiacie. Zreszt te dwa stalowe haki, tkwice po dzi dzie w starej sonie, s pewnym dowodem waszej
prawdomwnoci.
Ciesz si zauway Kowalski e pan major przesta mi nareszcie stawia te dziwne zarzuty, jakie usyszaem na poprzednim przesuchaniu.
Od tego czasu dyplomatycznie odpowiedzia oficer milicji
wiele rzeczy si zmienio. Moe zreszt powrcimy do tamtych spraw w
jednym z najbliszych przesucha. Dzisiaj natomiast chciabym, eby pan
moliwie jak najdokadniej zrekonstruowa wszystko to, co si dziao w
dniu napadu. Pokaza pan ju miejsce akcji, teraz chciabym zapozna si z
drog waszej ucieczki.
Tymczasem sierant sprowadzi z szosy miskiej milicyjn warszaw. Major wsiad do samochodu i poleci kierowcy wrci na to samo miejsce, gdzie przed p godzin zatrzymali wz. Kiedy samochd zatrzyma si
na skraju szosy, Witold Nowakowski zadziwi sieranta swoim nowym rozkazem.
Przesidcie si na tylne siedzenie poleci kierowcy wz
poprowadzi obywatel Kowalski.
Kiedy aresztowany zaj miejsce za kierownic, major poleci mu:

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 204

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Prosz teraz jecha dokadnie tak, jak w czasie ucieczki. T sam


tras i z tak sam szybkoci. Przy puszczam, e zapamita pan t tras.
Drog znam doskonale wyjania inynier. Mgbym j
przeby nawet z zawizanymi oczyma. Obawiam si jednak, e z szybkoci
bdzie duo gorzej. Od dwch lat nie siedziaem za kkiem. Wyszed czowiek z wprawy. Poza tym prowadziem prawie wycznie tylko syrenk. Z
warszaw dawno nie miaem do czynienia. Jedziem na niej tylko w czasie
kursw PZMotu... Potem ju nigdy nie byo okazji.
Nie szkodzi. Jedcie, jak umiecie.
Kowalski nacisn sprzgo. Warszawa ruszya.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 205

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XVI
MAJOR REZYGNUJE Z POMOCY
PETWONURKW

Prosz stan poleci po chwili oficer milicji.


Kowalski zahamowa. Wz zatrzyma si na skraju drogi.
Chciabym jeszcze wyjani pewne sprawy. Po daniu sygnau pan
zwin kabel?
Zapaliem dugi sygna. To znaczyo rozpoczyna akcj. Moe po
dziesiciu, moe po dwunastu sekundach, warszawa nie zdya, przypuszczam, skrci w lewo na boczn drog, a ja ju rozpoczem zwijanie kabla.
Musiaem si pieszy.
Dlaczego?
eby jak najszybciej zdj bben z uchwytw, wrzuci go do auta i
samemu zaj miejsce za kierownic. Drzwiczki od strony lasu otwarte. Noga na sprzgle.
Samochd by na gazie?
Tak. Motor pracowa. Nie zgasiem go w obawie przed tym, e w
zdenerwowaniu mgbym mie trudnoci w szybkim go uruchomieniu. A w
naszej sytuacji decydoway przecie sekundy.
Dobrze. Kiedy zwin pan bben? Jeszcze przed strzaami?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 206

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Tak. Pierwsze trzy strzay usyszaem, niosc ju kabel do samochodu. A zatrzymaem si z przeraenia. Zrozumiaem od razu, e napad
si nie uda.
Co byo dalej?
Bardzo przeraony pobiegem do auta. Usiadem za kierownic,
gotw ruszy natychmiast po dobiegniciu do wozu Wodka i Baki.
By pan pewien, e to oni pierwsi dopadn auta?
Nie wiedziaem, co si dzieje w lesie, ale ostatnie strzay pady z
Colta. Przyznam si szczerze, e przede wszystkim czekaem na Bak. Gdyby jej nie byo w akcji, kto wie, co bym zrobi? Moe bym odjecha nie czekajc na Jerzmanowskiego?
A co pniej stao si z kablem i z tym caym urzdzeniem?
Zeznawaem ju na ten temat.
Nie szkodzi. By moe, nie pamitam tego fragmentu paskiego
opowiadania. Prosz go powtrzy.
Kabel lea na pododze syreny. Kiedy przyjechalimy nad staw w
pobliu wsi Glinianka, wyjem go z samochodu. Zatopiem go w jeziorku
razem z prochowcem Jerzmanowskiej i wiatrwk Wodzimierza. Zwinem wszystko w jedn paczk, ktr jeszcze dla pewnoci obciyem duym kamieniem. Staraem si rzuci ten toboek jak najdalej od brzegu.
Staw jest gboki?
Jaki jest teraz, trudno mi powiedzie. Kiedy kpaem si w nim jako jedenastoletni szczeniak, na rodku mia chyba ze cztery metry. Prbowalimy nurkowa, ale aden z nas nie mg doj do dna, pomimo e pywalimy jak ryby. Przypuszczam, e dzisiaj jest duo pytszy. Przez prawie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 207

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

trzydzieci lat dno musiao si dobrze zamuli. W kadym razie moja paczka znalaza si co najmniej na dwumetrowej gbokoci. Zapewne ley tam
do dzisiejszego dnia. A waciwie w mule ley tylko kamie, bo paszcz i
wiatrwka na pewno si rozleciay.
Przecie kabel si nie rozpuci.
Metal si zachowa, ale wtpi, czy izolacja wytrzymaa taki okres
w wodzie. By to zwyky, najtaszy kabelek, uywany najczciej do dzwonkw elektrycznych. Izolacja jest tam saba i nieodporna na wod.
Moemy jecha major uzna te wyjanienia za wystarczajce.
Warszawa znowu ruszya. Kowalski do niezrcznie przerzuca
biegi. Siedzcy z tyu sierant, syszc zgrzyty skrzynki biegw, a podskakiwa na siedzeniu. Powoli jednak kierowca odzyskiwa pewno ruchw i
po paru kilometrach samochd jecha wzgldnie normalnie. Z niewielk
wprawdzie szybkoci.
Teraz musimy skrci w lewo zauway Kowalski.
Niech pan skrca zgodzi si oficer. Prosz jecha dokadnie
t sam tras co wtedy. Nie zbaczajc nigdzie, bez wzgldu na stan drg.
Chocia s to wiejskie albo i polne drogi, mona nimi bez trudu
przejecha Kowalski mwi te sowa nie tyle pod adresem majora, co
siedzcego z tyu sieranta.
Widzia w lusterku jego twarz i musia w niej wyczyta obaw o cao samochodu.
Tutaj wszdzie piaski, wic teraz twardo i bota mao. Dopiero
tam, jak Glinianka lub Rzakta, zaczynaj si bardziej cikie, gliniaste gleby.
Std zreszt nazwa wsi Glinianka. Ale ominiemy te tereny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 208

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Kowalski prowadzi wz coraz pewniej. Siedzcy przy nim major


przyzna w duchu, e aresztowany doskonale orientuje si w okolicy. Bez
wahania skrca to w lewo, to w prawo na ledwie widocznej wskiej drodze.
Trasa, ktr teraz wybiera, musiaa by przedtem dobrze przemylana. Ani
razu nie przejechali przez wie. Najczciej posuwali si wrd modych
laskw albo nieuytkw. Dopiero w pobliu Otwocka wyjechali na szos
lubelsk.
Okoo piciu kilometrw t szos tumaczy Kowalski i
znowu skrcimy w lewo. To ju blisko.
Dobrze pan zna drog pochwali inyniera oficer.
Mwiem panu, e jako chopak dobraem kilku sobie podobnych
i wczylimy si wszdzie caymi dniami. Znaem kad dzik gruszk rosnc na miedzy. Przed napadem jedziem t tras prawie codziennie, a
zdarzao si, e nawet par razy dziennie. Chodzio o takie poznanie drogi,
aby pniej przeby j prawie automatycznie, bez wzgldu na stan umysu i
nerww. Nie ukrywam, e do swojej roli szefa gangu przygotowywaem si
dugo i gruntownie. Z natury jestem troch pedantem.
Zostawili za sob odnog prowadzc do Otwocka. Teraz szosa biega niewielkim ukiem.
Zaraz za tym wzgrzem bdzie bocznica do Glinianki poinformowa inynier.
Skrcili w lewo. Droga bya poda. Kocie by. Mocno trzso.
W Gliniance maj budowa czy te przenie do niej jak fabryk
z Warszawy objania sierant. Pewnie i ta droga doczeka si wtedy
lepszych czasw.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 209

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

To tylko ptora kilometra uspokaja Kowalski.


Znowu zjechali na polny trakt. Prowadzi on do niewielkiego zagajnika. Jeszcze dwa zakrty i samochd zatrzyma si przed stawem. rodek
pokrywaa skorupa lodowa, ale ze dwa metry od brzegu woda bya nie zamarznita. Zagajnik otacza staw z trzech stron. Z czwartej wida byo
resztki grobli i trzciny. Dalej cigny si ki zaronite krzakami.
Nie wida zabudowa stwierdzi major.
Dlatego wybraem to jezioro. Po drodze przejedalimy przez
wider. W nim byoby wygodniej umy samochd, bo mona zjecha autem
w pytk wod, ale tam zabudowa jest gsta. Mycie samochodu nie budzi
wprawdzie wielkiej sensacji, ale kto mgby zauway, e pod wpywem
wody moja syrena zmienia barw z czarnej na jasnopopielat. A tu pusto.
Najblisza osada, jakie trzy domy chopskie, znajduj si dopiero za tamt
k. Std do nich dobry kilometr. W lecie przychodz tu chopcy kpa si.
Przypdzaj bydo, eby si napoio. Czasem zabdzi jaki rybak, aby sprbowa szczcia. Ale w listopadzie to ywego ducha si nie spotka. Mogem
by spokojny, e nikt nie zauway metamorfozy mojej syreny.
W takich stawkach oywi si kapral mona czasem znale
adnego szczupaczka.
Tu ich chyba nie ma. Nigdy nie miaem pocigu do rybowstwa.
Za to piskorze s na pewno, bo kiedy raz staw prawie wysech, sam widziaem, jak kaczki wycigay ryby z bota.
Wysiedli z samochodu.
Prosz rozkaza major opisa mi przebieg wypadkw od
momentu dojazdu do tego jeziorka. W czasie ucieczki po napadzie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 210

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Samochd zatrzymaem prawie w tym samym miejscu, tylko nieco bliej wody. Kiedy wysiedlimy, signem po apteczk, ktra leaa na
tylnym siedzeniu. Podaem j Bace i poleciem, aby zrobia opatrunek
Jerzmanowskiemu Powiedziaem, e sam umyj auto. Pomimo rany, Wodek chcia mi pomaga.
Widzia pan to postrzelenie? Krwawio?
Tak. Barbara wyja z apteczki jodyn i bandae. Kiedy Wodek
zdj kurtk i zawin rkaw od koszuli, dziwiem si, e kula rewolwerowa
moe zrobi takie gadkie, proste cicie. Widocznie pocisk tylko dotkn ciaa. Rozci skr i pierwsze warstwy minia rwno jak noem. Rana nie
wygldaa niebezpiecznie. Wida byo, e obejdzie si bez interwencji lekarza. Troch musiao to bole przy zalewaniu jodyn. Potem Baka zabandaowaa rk Jerzmanowskiemu i mg mi pomc przy myciu wozu.
A co z tym bbnem?
To byo pniej. Najpierw umyem samochd. Dokadnie sprawdziem, czy na wozie nie pozostay jakie czarne zacieki. Liczyem si bowiem z tym, e po drodze moemy by zatrzymywani i czarne plamy mogyby si wyda podejrzane. Jeeli napadnici zapamitali syren stojc
przy skrzyowaniu szos, milicja bdzie szukaa czarnego samochodu.
Jak pan my samochd?
To bya zwyka czarna farba. Sam j zreszt sporzdziem z kleju,
tonu i sadzy. Trudno ni byo pokrywa gadk powierzchni samochodu,
ale nauczyem si tego do dobrze. Wziem zreszt przykad z armii hitlerowskiej. Oni rwnie na zim malowali swoje wojskowe samochody zwyk bia farb. Jako may chopak widziaem to nieraz, wanie w Otwocku.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 211

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Taka farba z atwoci si zmywa. Naley tylko la na ni wod i szorowa


powierzchni samochodu byle szmat.
Mia pan jak pomp, eby kierowa strumie wody na auto?
zainteresowa si sierant-kierowca.
Nie. Po prostu czerpaem wod ze stawu. Uyem w tym celu duej puszki po ogrkach. Przewierciem w niej dwa otwory i przewlokem
drut. Tak powstao prowizoryczne wiadro. Stawaem na kamieniu Kowalski pokaza sporych rozmiarw gaz na wp zanurzony w wodzie
nabieraem wody i chlustaem na samochd. Pod takim prysznicem farba
spywaa strumieniami. Potem wszystko przetaro si do poysku szmat i
wz by z powrotem popielaty. Nie zajo mi to wicej ni dziesi minut.
A bben z kablem?
Wanie zgodzi si inynier zaraz o tym powiem. W baganiku schowalimy ubranie Jerzmanowskiego. Paszcz, garnitur, bia koszul i krawat. Znajdowa si tam rwnie elegancki paszcz Baki, jaka barwna apaszka i co na gow. A take pantofelki. Sukienki postanowia nie
zmienia, bo i tak leaa na szosie w jasnym prochowcu i nie byo wida, co
ma pod spodem. Teraz przebrali si, a stare ciuchy trzeba byo, zgodnie z
naszym planem, zatopi w wodzie. Rozoyem paszcz i na niego kadem
ubranie Jerzmanowskiego, buty jego i Baki, wreszcie ten bben, o ktry
pan major tak si dopytuje. Do tego dodaem ciki kamie. Paszcz dobrze
zwizaem i w ten sposb powstao spore zawinitko. Stojc na kamieniu,
cisnem wszystko jak najdalej na rodek stawu.
Jak daleko mogo to polecie?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 212

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie za daleko. Mylaem, e mi si lepiej uda. Tymczasem rzut


osign odlego najwyej czterech, piciu metrw.
Teraz w tym miejscu znajduje si ld?
Tak. Ale przypuszczam, e przez te dwa i p roku ubrania na
pewno zbutwiay w wodzie. A kamie zary si gdzie gboko w mule. Dno
jest tu grzskie, bo woda prawie nie ma odpywu. Tyle, co przesczy si
przez grobl.
Gdyby tak sprowadzi petwonurkw zainteresowa si kapral.
Moe by co znaleli jeszcze?
Niezy pomys zgodzi si major ale chyba z niego zrezygnujemy. A t puszk po ogrkach te pan tu wrzuci? A moe zabra do auta?
Nie. Baem si bra ze sob jakikolwiek przedmiot sucy do napadu lub do maskowania naszej w nim roli. Obszedem staw dokoa i puszk zostawiem w trzcinach. Specjalnie jej nie topiem. Staraem si stworzy
pozory naturalnoci. Ot, zostawi j jaki rybak. Uwaaem, e jeeli milicja
dotrze nawet nad ten staw i odnajdzie lady samochodu, to nie bdzie ich
kojarzya z lec w zupenie innym miejscu puszk po ogrkach.
Chodmy, sprbujemy j odszuka.
Stanisaw Kowalski by wyranie zdziwiony. Nie rozumia, dlaczego
oficer milicji przywizuje tyle wagi do bahych, nieistotnych szczegw.
Ale nie protestowa. Poszed przodem wsk ciek, ktra okalaa jeziorko.
Pilnie rozglda si wrd trzcin. Stay suche i poamane przez zimowe wiatry. W pewnym momencie inynier oywi si i wskaza ciemny ksztat na
wp zanurzony w wodzie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 213

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Moe to ta puszka? Nie przypominam sobie dokadnie, czy akurat


w tym miejscu j rzuciem. Kto mg zreszt pniej jej uywa.
Kapral wyszuka jaki kij, a waciwie such ga i z jej pomoc,
ostronie, aby nie wpa do wody, przycign puszk do brzegu. Bya
brudna, uwalana botem i przerdzewiaa, ale nie ulegao wtpliwoci, e to
wanie puszka po ogrkach. Jeszcze w jednym miejscu zachowa si kawaek angielskiego napisu cucumbr...
To ta sama stwierdzi inynier. Niech si pan major przyjrzy. Mwiem, e wywierciem dwa otwory, przez ktre przewlokem drut,
eby suy jako rczka przy nabieraniu i niesieniu wody. O, prosz...
To mwic Kowalski wskaza resztki kabla tkwice w otworze
przewierconym w blasze.
Zabieramy ten dowd rzeczowy?. zapyta kapral cigle trzymajc w rku swoj zdobycz. By zadowolony z siebie. Tote ogromnie si
zdziwi odpowiedzi majora.
Nie. Moecie j rzuci tam, gdzie bya przedtem. A co do petwonurkw, oni rwnie nie bd nam potrzebni. Ta puszka zreszt nie jest taka wana. Najwaniejsze, e zobaczyem te dwa haki wbite w sosn. Moemy wraca do Warszawy.
Major zawrci i ostronie, aby nie wdepn w boto, bo cieka bya
do grzska, skierowa si w stron samochodu.
Czy dalej mam jecha tak jak wtedy? Na Karczew i Gr Kalwari?
Nie, to ju niepotrzebne. Niech pan siada z tyu, sierant z powrotem za kierownic. Przynajmniej przestanie si ba o swj samochd.
Prawda, Feliksiak?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 214

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Obywatel Kowalski nawet niele prowadzi zgodzi si kierowca. Ale samochd powinien mie jednego pana. Jak jecha?
Do szosy lubelskiej i do Paacu Mostowskich.
Sierant Feliksiak, podraniony w swojej zawodowej ambicji, pokaza teraz, co potrafi. Wyranie chcia si popisa, e jest o wiele lepszym
kierowc od tego dziwnego aresztanta, do ktrego major Witold Nowakowski zwraca si per panie inynierze i ktrego traktuje jak rwnego sobie.
W gbi duszy sierant uwaa, e oficer milicji nie jest w porzdku. Wadza
jest wadz, aresztowani powinni j szanowa i ba si jej. Warszawa, jadc
z szybkoci w granicach setki na liczniku, po p godzinie zatrzymaa si
przed komend milicji.
Odprowadcie, kapralu, obywatela Kowalskiego do aresztu poleci Nowakowski.
Tak jest!
Przepraszam, panie majorze odezwa si inynier. Chciabym zamieni dwa sowa dotyczce dzisiejszej wizji lokalnej.
Sucham pana.
Nic nie rozumiem. Dla pana majora najwaniejsze zdaj si by te
dwa haki w pniu sosny. A w ogle zadaje mi pan takie pytania, jak gdyby
pan zupenie nie orientowa si w caej sprawie. Dlaczego?
To bardzo proste umiechn si major. Oficer dochodzeniowy musi przyj metod, e nic nie wie, o niczym nie sysza. Inaczej
mgby nawet podwiadomie wpywa na charakter otrzymywanych odpowiedzi. wiadek lub podejrzany musi sam udzieli informacji. Nie wolno
podsuwa mu jakich myli. A poza tym zadaniem dochodzenia jest midzy

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 215

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

innymi ustalenie moliwie najbardziej szczegowo przebiegu kadego


przestpstwa. Na przykad w sprawach o faszerstwo pienidzy lub dokumentw oskareni o ten fakt, uywajc znalezionych przy nich narzdzi, w
obecnoci milicji musz sporzdzi takie same banknoty, jakie faszowali na
wolnoci. Zrozumia pan teraz?
Tak. Dzikuj za wyjanienie. Ale te haki?
Niech pan sobie nimi nie zawraca gowy. Po prostu uyem ich jako jednego ze sprawdzianw paskiej prawdomwnoci. Przyznaj, prba
wypada dobrze.
Kiedy po raz pierwszy owej nocy opowiadaem panu ca histori,
podkreliem, e bd mwi szczer prawd. Niczego nie ukrywaem.
Dalsze przesuchanie odoymy na jutro lub na pojutrze tymi
sowami major poegna Kowalskiego, ktrego kapral odprowadzi do
aresztu. Bardzo by si jednak zdziwi Stanisaw Kowalski, gdyby mg usysze rozmow, ktra w godzin pniej toczya si w gabinecie pukownika.
Jak dotychczas relacjonowa major wszystkie fakty potwierdzaj zeznania Kowalskiego. Wizja lokalna wypada dla niego korzystnie. Bez wahania pokazywa, w jakim miejscu zaparkowa samochd, gdzie
nastpi napad i jak drog pniej uciekali. Tras ucieczki zna bezbdnie.
Gdyby wielokrotnie jej nie przejeda, nie mgby z tak pewnoci prowadzi wozu. Specjalnie uwaaem. Nie zawaha si ani razu, chocia niektrych drg nie ma nawet na szczegowych sztabwkach, ktrymi zreszt
nie rozporzdza.
Zadziwiajce.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 216

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Dowiz nas bez wahania do tego stawku pod Gliniank. Pokazywa kamie, na ktrym stawa, eby zaczerpn wody do mycia samochodu.
Odnalaz te puszk, speniajc rol wiadra.
To nie jest argument. Nad kad wod mona znale podobne
naczynie.
Kiedy on dobrze wiedzia, gdzie jej szuka. A poza tym s jeszcze
haki.
Jakie haki?
Kiedy zeznawa, wspomina, e da sygna do napadu za pomoc
przez siebie skonstruowanego migacza wietlnego. Dzisiaj, w czasie przesuchiwania Kowalskiego, pooyem specjalny nacisk na ten migacz. Inynier opisa dokadnie, w jaki sposb skonstruowa to urzdzenie i wyjani,
e dla lepszego nim si posugiwania zawiesi go na jednej z sosen. Na
dwch wbitych w tym celu hakach.
Ciekawe zauway pukownik.
Zapytaem, w jaki sposb usun te haki. Aresztowany odpowiedzia, e wcale ich nie usuwa. Wobec tego natychmiast pojechalimy pod
Misk i kazaem sobie pokaza t sosn. Od razu j odnalaz. Co bardziej interesujce, w pniu drzewa znajduj si rzeczywicie dwa solidne elaza.
Fantastyczne! zdziwi si pukownik.
Haki s zardzewiae. Trudno je dostrzec, bo maj ten sam rudy
kolor co kora sosny. Gdyby kto nie wiedzia, gdzie si znajduj, nie trafiby
do nich. Mg to zrobi jedynie czowiek, ktry je wbija. A jednak inynier
zaprowadzi mnie do tego drzewa. Stan elaza wskazuje, e musiay by
umieszczone dawno. Okres dwch i p lat jest bardzo prawdopodobny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 217

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Obawiam si, e adna analiza nie potrafi jednak ustali tego z ca dokadnoci.
Co za przedziwna historia.
Gdybym nie widzia tych hakw, uwaabym wszystko za fantazj. Myl, e gdybymy przeprowadzili badania stawu, wycignlibymy z
jego dna rwnie kbek kabla na bbnie. Jestem tego tak pewien, e nie
widz potrzeby rozpoczynania tego rodzaju poszukiwa. Kade sowo tego
czowieka zgadza si co do joty. Te dwa haki utwierdziy mnie w tym
mniemaniu.
A wic, majorze?
Zaczyna mi wita pewna koncepcja. Pocztkowo wydawao mi
si to nieprawdopodobiestwem, ale teraz coraz bardziej uwaam j za
prawd.
Co zamierzacie robi?
Sprawdzi t moj now teori.
Nie bd pyta, bo nie chc wam niczego sugerowa. Ale przyznaj, z tak spraw nigdy si nie zetknem ani nawet o takiej nie syszaem.
Czy przeprowadzilicie rewizj w mieszkaniu Kowalskiego?
Jeszcze nie, chocia pan prokurator podpisa decyzj. Mam j w
kieszeni. Wydaje mi si jednak, e byaby to tylko strata czasu i niepotrzebne obcienie ludzi z naszego aparatu.
Dlaczego?
Na swj sposb Kowalski jest bardzo uczciwym i dokadnym
czowiekiem. Jeeli zapewni mnie, e przed zgoszeniem si do milicji
szczegowo przejrza swoje lokale i usun wszystko, co mogoby napro-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 218

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wadzi na lad Jerzmanowskich, naley mu wierzy. Tym bardziej, skoro


jestem ju przekonany, e cay napad inynier opracowa z najdrobniejszymi szczeglikami.
Tylko jednego nie przewidzia...
No c. Nikt nie jest wszechwiedzcym. Niemniej wierz, e nie
znajdziemy w domu, komrce, warsztacie adnej wskazwki, odnoszcej si
do obecnego miejsca pobytu wsptowarzyszy napadu.
A co powiedzia, kiedy zakomunikowalicie mu o aresztowaniu
sprytnej parki?
Pocztkowo by przeraony. Proponowa, e zoy kaucj za Barbar Jerzmanowsk. Pniej owiadczy, e w to nie wierzy i zada konfrontacji.
Moe podesa mu kogo do towarzystwa?
Mylaem i o tym. Ale doszedem do przekonania, e jest za cwany, niczego si nie dowiem, a strac t odrobin zaufania, jakie ma do mnie.
Wol nie ryzykowa.
A powiedzie mu wszystko?
To te nic nam nie da. Zatnie si i nie dowiemy si od niego ani
sowa wicej.
A wic? powtrzy pukownik.
Sami musimy doj do sedna. Na razie sprawdziem, czy wersja
podana przez Stanisawa Kowalskiego o napadzie jest prawdziwa. Jestem
przekonany, e wedug swojego rozumienia powiedzia nam ca prawd.
Teraz przestudiuj pierwsz cz jego opowiadania i pjd tym tropem.
Na Mokotw?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 219

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Z panem pukownikiem trudno rozmawia, a jeszcze trudniej co


przed nim ukry.
No dobrze umiechn si pukownik. Wiem, e wy, oficerowie dochodzeniowi, strasznie nie lubicie, kiedy stary wtrca si do waszej roboty. Wolicie poczeka do chwili, kiedy bdziecie mogli pochwali si
rozwizaniem i zakoczeniem sprawy. Zgadzam si zaczeka. Mam nadziej, e nie potrwa to dugo?
Ja te!
Major z przesadn gorliwoci stukn obcasami i opuci gabinet
zwierzchnika. By zadowolony i z przebiegu rozmowy, i z siebie. A zwaszcza z tego, e na wasne oczy zobaczy dwa zardzewiae, elazne haki tkwice w pniu starej sosny.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 220

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XVII
WIZYTA NA MOKOTOWIE

Nie bdziemy zatrzymywali si przed tym numerem major Witold Nowakowski poucza kierowc milicyjnej warszawy. Przejedzie pan
wolno, ebym mg si rozejrze, i stanie pan o kilka domw dalej.
Wiem, wiem, panie majorze, czy to pierwszy raz jad?
Skrcili z Puawskiej w boczn uliczk. Wszystkie znajdujce si tu
domy to wille jednorodzinne. Wikszo wybudowana w cigu ostatnich lat.
Wszystkie cofnite o par metrw od linii ulicy. Przed domami znajdoway
si mae ogrdki, ktre kady z wacicieli urzdza wedug swojego gustu i
swoich moliwoci. Ju pierwszy rzut oka utwierdza w przekonaniu, e jest
to uliczka zamieszkaa przez ludzi dobrze sytuowanych. Koszt kadego z
tych budyneczkw na pewno przekracza p miliona zotych, jeeli nawet
nie siga dwukrotnoci tej sumy.
Willa, do ktrej jechali, wyrniaa si wrd innych zabudowa.
Przede wszystkim bya najnowszym budynkiem na caej ulicy i chyba te
najwikszym. Pozostali waciciele widocznie musieli liczy si z przepisami o metrau, warunkujcymi otrzymanie poyczki bankowej; jeli nawet
jej kto nie potrzebowa, to i tak bra, aby nie rzuca si w oczy wadzom
finansowym. Posiadacz tej willi nie liczy si z tym zupenie. Jego budowla
bya prawie dwa razy wiksza od pozostaych. Rwnie wykoczenie budynku wskazywao, e budujcy nie musi stale trzyma si za kiesze. Nie

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 221

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

siatka, lecz adna krata, rcznie kuta, odgradzaa will od ulicy. Ogrdek,
pomimo marca, zdradza, e w lecie jest dobrze utrzymany przez fachowca.
Major wolnym krokiem podszed do furtki. Willa bya zamieszkaa.
Nad dzwonkiem, na kartce papieru pod celofanem, znajdowa si napis.
Niestety, woda i wilgo zrobiy swoje; nazwisko byo prawie nieczytelne.
Mona byo dostrzec tylko pierwsz du liter J.
Major nacisn guzik. Za chwil rozlego si ciche brzczenie. Oficer
pchn furtk, ktra lekko si uchylia. Przeszed chodnikiem i wszed po
paru schodkach na ganek. Na czarnych, dbowych drzwiach byszczaa mosina tabliczka: JERZMANOWSCY
Zgadza si! pomyla Nowakowski. Wszystko tak, jak to opisywa Stanisaw Kowalski.
Drzwi wejciowe otworzyy si. Za nimi staa pokojwka w biaym
czepeczku i takim samym, malutkim fartuszku. Zdziwi j widok czowieka
w mundurze majora milicji.
Pan do kogo?
Chciaem si widzie z panem Jerzmanowskim.
To mwic major wszed do rodka willi. Znalaz si w pomieszczeniu, ktre zna dobrze z opisu. Duy, prawie kwadratowy hol. ciany z
rdzawo-czerwonawego drzewa. Gruby, puszysty dywan na marmurowej
posadzce. W rodku niski st z wazonem penym czerwonych r.
Pana nie ma w domu. Jest tylko pani.
Trudno. Porozmawiam z pani Jerzmanowsk.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 222

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Prosz, niech pan si rozbierze pokojwka otworzya drzwi


prawie niewidocznej szafy w cianie i wyja metalowy wieszak. Major zdj
paszcz.
Prosz przed oficerem otworzyy si drzwi do nastpnego pokoju. Pjd zawiadomi pani. Kogo mam zameldowa?
Major Witold Nowakowski ze Stoecznej Komendy MO.
Ten pokj rwnie by oficerowi milicji doskonale znany z opisw.
Ca jego jedn cian zajmowa jak najprawdziwszy bar. Podwietlone butelki na tle lustrzanej pki ukazyway ca gam kolorowych pynw.
Rzeczywicie, inny wiat major przypomnia sobie jedno ze
zda swojego klienta.
Bezszelestnie otworzyy si drzwi. Stana w nich szczupa, wysoka
kobieta. W wieku dobrze po pidziesitce. Starannie uczesana, moe ze
zbyt silnym makijaem. Ubrana elegancko, ale jak na mod panujc u nas
zbyt ekstrawagancko. Na twarzy miaa umiech, jak gdyby spotkao j najwiksze szczcie jej ycia. Sza w stron oficera milicji z wycignit rk.
Jak si pan miewa, panie Witoldzie Nowakowski powiedziaa
potrzsajc energicznie doni majora.
Jak interesy? i nie dajc oficerowi doj do sowa cigna:
Bardzo si ciesz, e wszystko dobrze. Mamy dzisiaj wspania pogod.
Nieprawda?
Major odruchowo spojrza w stron okna. Wanie pada gsty
deszcz ze niegiem. Psa by na dwr nie wyrzuci.
To wspaniale, e pan przyszed pani domu zasypywaa swojego gocia lawin sw. Podesza do baru. Czego pan si napije?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 223

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Major nage zdecydowa: Poprosz Martini z kostk lodu i z plasterkiem cytryny.


To bardzo piknie stwierdzia pani domu. W Polsce nawet
policja jest wytworna i pena fantazji. Nasi chopcy potrafi opa tylko
burbona i to przewanie bez wody.
Ekscentryczna kobieta zrcznie nalaa dwie szklaneczki wermutu i
jedn z nich podaa majorowi.
Na zdrowie powiedziaa.
Oficer milicji umiechn si. Sytuacja bawia go coraz bardziej.
Pan chcia si widzie z mem? pani przesza wreszcie do rzeczowej rozmowy. Niestety, nie ma go w domu, ale za kilka minut powinien wrci. Wyszed tylko na spacer. Doktr kaza mu codziennie przez p
godziny spacerowa. W tak pogod to bardzo dobrze robi na cer. Mowi
brakuje teraz jego business i ma za mao ruchu. We Frisco od rana do pnej nocy by codziennie na nogach. M si bardzo ucieszy. Teraz do nas policja nigdy nie przychodzi. Dawniej bywali par razy w tygodniu.
Kobieta mwia dziwnie twardo. Czasami nawet jak gdyby szukaa w
mylach potrzebnego sowa.
Pani jest Amerykank?
Urodziam si we Frisco. To znaczy waciwie w San Francisco. Ale
my skracamy i mwimy Frisco. Moi rodzice byli Polaki. Spod Nowego Scza.
Oeniam si te na Polaku. Mielimy duy business we Frisco. Ale m
chcia na stare lata wrci do Starego Kraju. Wic zlikwidowa interesy, hotel zostawi synowi, i tak po naszej mierci by go odziedziczy, a w ten sposb podatek jest mniejszy, i przyjechalimy do Polski. M chcia mieszka

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 224

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

w taka jedna wie pod Radomiem, gdzie si urodzi, ale w kocu kupilimy
ten domek. Tu jest bardzo przyjemnie. Very, very nice. Nieprawda?
Dawno pastwo przyjechali do Polski?
Ju bdzie ze trzy lata. Przedtem m te przyjeda. To si
wszystko budowao bardzo dugo. Kiedy ju wszystko byo gotowe, i ja
przyjechaam.
Pastwo macie obywatelstwo polskie?
Nie. Stanw Zjednoczonych. Mamy affirmative na stay pobyt.
Do pokoju wszed mczyzna ubrany w kraciaste, rzekomo sportowe ubranie. Niski, prawie zupenie ysy, o obwisych policzkach i do wydatnym brzuszku. Twarz mia zaczerwienion od zimna.
Oo! M przyszed ucieszya si pani. To jest wanie pan
major Witold Nowakowski z policji.
Bardzo si ciesz na twarzy pana domu wykwit umiech zadowolenia. Jak si pan miewa, panie Nowakowski. Jeszcze jedno energiczne powitanie. Daa panu co do picia?
W Polsce s dobrze wychowani policjanci gospodyni pochwalia swojego gocia. Nie opi burbona. Pan pije tylko Martini z lodem.
Pan domu umiechn si. Moja ona ma uraz na punkcie burbona. Szczerze mwic, ta whisky pdzona na kukurydzy jest bardzo podym
napojem. Niemniej najpopularniejszym w Stanach.
Why did he come? zapyta po angielsku on.
I want to ask you a few questions odpowiedzia major w tym
samym jzyku.
Starszy pan zupenie nie zmieszany przeszed znowu na jzyk polski.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 225

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Chtnie panu su. O co chodzi?


Znowu interesy skrzywia si ona.
Moe zostawisz nas samych, Adelo?
Tylko nie pij za duo ostrzegaa pani domu opuszczajc pokj.
Grubasek nala sobie kieliszek koniaku i zaproponowa:
Moe i pan pozwoli?
Dzikuj, mam jeszcze swj wermut.
A wic, czym mog panu suy?
Przede wszystkim pana imi i nazwisko.
Starszy pan umiechn si i wycign z kieszeni ksieczk w granatowej okadce, paszport zagraniczny Stanw Zjednoczonych. Poda go
majorowi.
Jestem Bolesaw Jerzmanowski powiedzia. Obywatel USA.
Moe pan opowie mi co o sobie?
Krtko mwic, w 1932 roku, w czasie szalejcego w Polsce kryzysu, wyjechaem do Stanw Zjednoczonych. Urodziem si w Wlce Kocielnej. To taka wie niedaleko Radomia. W Ameryce trafiem a do San
Francisco. Tam poznaem moj obecn on. Jej rodzice mieli ma restauracyjk. Prawd mwic, zwyka portowa knajpa. Ona usugiwaa. Oeniem
si z Adel i pracowaem u teciw. Robiem wszystko. Od zmywania talerzy do gotowania i nawet, jeeli zasza potrzeba, wyrzucania na ulic pijanych marynarzy. Poznaem ten fach dobrze. Te by ju stary i po kilku latach przejem cay ten business. Szybko zorientowaem si w koniunkturze, sprzedaem portow knajp i wydzierawiem eleganck restauracj w
rdmieciu. Amerykaska kuchnia jest okropna. A ja karmiem dobrze.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 226

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pniej zaangaowaem francuskiego kucharza. Zaoyem jeszcze jedn,


ju wasn restauracj. Powoli mj majteczek si powiksza, rs te i
kredyt. Dorobiem si wielkiego hotelu z restauracj, kawiarni, salami
bankietowymi i night-clubem. Poza tym miaem pewne zwizki z przemysem rozrywkowym we Frisco.
Poszczcio si panu.
Szczcie w interesach te miaem. Ale i pracowaem tak, e mogem zazdroci woowi. Pracowaem dzie i noc. Jeszcze kilka lat takiej orki i zdarbym si ze szcztem. Wic pomylaem, najwyszy czas wysiada.
Syn ju dorosy, wprowadzony w mj business, pienidzy tyle, e do koca
ycia ich nie wydam. Zlikwidowaem swoje wszystkie interesy, gotwk
umieciem w pewnych papierach, hotel bez dugw i z kapitaem obrotowym przekazaem synowi. Jeeli okae si dobrym businessmanem, niedugo bdzie milionerem. Jeeli jest gupcem, nie pomog mu nawet najwiksze pienidze. Przyjechaem do Polski, rozejrzaem si, chciaem osiedli si
w rodzinnej wsi. Ale tam ju prawie wszyscy obcy ludzie. Kupiem ten domek i z Adel zamieszkalimy w Warszawie. yjemy spokojnie. Czasami paru przyjaci przychodzi na drinka, czasem my ich odwiedzamy. Co pan
chce wiedzie ponadto?
Kiedy zamieszka pan w Warszawie?
W 1964 roku. Jak tylko willa bya gotowa.
Pan ma czerwonego forda-mustanga?
Nie. Teraz mam popielatego pontiaca. Ale miaem taki wz. Zosta
rozbity i sprzedaem go. Zreszt mia ju trzy lata. Najwyszy czas, eby
zmieni.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 227

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A co pan robi jesieni 1965 roku?


Pan Bolesaw Jerzmanowski umiechn si jak czowiek. ktry zaczyna rozumie, o co chodzi.
Pod koniec lipca 1965 roku wyjani oboje z on wyjechalimy do USA. Synowa urodzia dziecko. Wnuk! Wspaniay chopak. Zaraz po
urodzeniu way siedem funtw i cztery uncje. Pojechalimy wic z on do
Frisco.
A kiedy pastwo wrcili?
Pod koniec listopada. Dokadnie nie pamitam, ale w paszporcie
powinien by stempel.
Major Nowakowski otworzy lec na stole ksieczk. Wyszuka
odpowiedni rubryk i odczyta:
Dwudziestego listopada 1965 roku. Stempel kontroli granicznej w
Kunowicach.
Wanie potakn pan Bolesaw Jerzmanowski. Jechalimy
popiesznym z Parya.
A kto wtedy, w czasie waszej nieobecnoci, przebywa w tej willi?
Mj siostrzeniec.
Wodzimierz?
Tak. Od razu si domyliem, e panu komisarzowi o niego chodzi.
Co znowu zbroi ten gagatek?
Czy pan ma jego adres? major pomin milczeniem pytanie
Jerzmanowskiego.
Nie. Od tamtego czasu nie widziaem tego ajdaka. Zreszt mia
racj, e nie pokaza mi si na oczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 228

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Paski siostrzeniec podejrzany jest o popenienie bardzo powanego przestpstwa. Sprawa wyglda zupenie le.
Na pewno nie bd go broni. Do mnie kosztowa. Palcem nie
kiwn, nawet eby go prowadzili na fotel elektryczny.
A panu co on zrobi?
Starszy pan zawaha si.
Dobrze, powiem panu, ale mwimy of record. Zgoda?
Nie przesuchuj pana oficjalnie. Gotw jestem traktowa to spotkanie jako rozmow prywatn. Z tego, co pan powie, nie zrobi adnego
uytku, chyba eby to dotyczyo nie tylko stosunkw pana z jego siostrzecem, ale take i osb trzecich.
Nie. To wycznie nasza sprawa rodzinna.
A zatem sucham pana.
Kiedy postanowilimy wyjecha, powsta problem, co zrobi z
domem i ze wszystkim. Zostawi sub? Nie bardzo nam to odpowiadao.
Nie wiedzielimy przecie, jak dugo zabawimy w Ameryce. Mam siostr.
Mieszka w Zielonej Grze. Jest obecnie na emeryturze. Napisaem do niej i
poprosiem, aby przyjechaa do Warszawy i zamieszkaa tutaj na okres naszej nieobecnoci. Siostra jednak nie moga, bo m jej niedomaga. Oni
mieszkaj tam razem z zamn crk. Dostali jedno due mieszkanie. Maria, to znaczy moja siostra, zrobia mi inn propozycj. Jej syn, Wodzimierz,
ktry mieszka w Krakowie, mgby na ten czas przenie si do Warszawy.
Przyjem t propozycj, przynaglajc Mari, aby porozumiaa si ze swoim
synem i skoro wyrazi on na to zgod, niech jak najszybciej do nas przyjeda.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 229

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pan go zna?
Nie. Po powrocie do Polski odwiedziem oczywicie siostr, ale jej
syna nie byo wtedy w Zielonej Grze. Maria mwia, e mieszka i pracuje w
Krakowie. Duo opowiadaa o jego dzielnoci i pracowitoci. Zdolny, mody
czowiek mia przed sob wielk karier. Nie miaem adnych zastrzee.
Rzeczywicie, jakie dziesi dni po moim licie siostrzeniec zjawi si w
Warszawie. Zamieszka naturalnie u nas. Na mnie i na Adeli zrobi jak najlepsze wraenie. Grzeczny, dobrze wychowany, z szacunkiem dla nas.
Czy mwi co o sobie?
Tak. Mwi, e skoczy prawo i ekonomi, a teraz pracuje naukowo. Robi projekt usprawnienia pracy i zwikszenia wydajnoci tamtejszej huty stali. Takie zamwienie to przecie doskonay business. W Ameryce s specjalne biura pracujce nad projektami zwikszania dochodowoci
przedsibiorstw. Za to paci si grube dolary. Jak za kady inny wynalazek.
Jednym sowem, Wodzimierz pozyska nasze cakowite zaufanie. Wyjedalimy do Stanw Zjednoczonych spokojni, e nasz dom jest pod dobr
opiek. Zostawiem siostrzecowi dwadziecia tysicy zotych, dom doskonale zaopatrzony we wszystkie trunki i w ywno. Pan rozumie, przez tyle
lat byem knajpiarzem, wic brak by mi byo tego baru i tych butelek. Zostawiem mu take kluczyki do samochodu.
Wanie tego czerwonego forda-mustanga?
Tak.
Co dalej?
Kiedy wrcilimy, dom by pusty i ciemny, chocia depeszowaem
duo wczeniej, podajc dat i godzin powrotu. Par godzin spdzilimy u

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 230

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

ssiadw, czekajc na Wodzimierza. Wreszcie zawoaem lusarza i ten


otworzy drzwi. Mieszkanie wygldao gorzej ni po poarze.
Okradzione?
Doszcztnie. Tylko mebli i obrazw nie ruszy. Pewnie ba si je
sprzedawa, bo kupcy daj wiadectwa pochodzenia. Ale wszystkie dywany znikny, znikny te dwa futra ony. Dobrze, e nurki wzia ze sob
do USA. Znikna rwnie jej caa garderoba, suknie i bielizna. A miaa tego!
Sam pan wie, jak to kobieta, gdzie zobaczy szmatk, zaraz musi kupi. Ten
ajdak wypi czy te sprzeda przeszo dwiecie butelek rnych trunkw.
Wina, koniaki, whisky. Na zotwki tylko te napitki warte byy kilkadziesit
tysicy zotych. W sumie zostaem okradziony przynajmniej na dwiecie
tysicy. Poza tym mieszkanie zrujnowane. Trzeba byo je odnawia. A w garau samochd kompletnie rozbity. Nie opacao si go remontowa. Sprzedaem za grosze.
Dlaczego pan nie zoy skargi do milicji?
Miaem zamiar. Wprawdzie wiedziaem, e nic albo niewiele odzyskam z tego, co std zabrano, ale chciaem, eby temu draniowi kropnli
kilka lat wizienia. To by go nauczyo rozumu. Ale potem, jak wszystko to
sobie przemylaem, postanowiem nikomu nie mwi. Pan, komisarzu, jest
pierwszy, z ktrym o tym rozmawiam.
Dlaczego pan milcza?
Widzi pan, jestem czowiekiem bogatym. Na wasze stosunki nawet bardzo bogatym. Mgbym kupi te wszystkie domy na tej ulicy i jeszcze bym nie odczu adnego uszczerbku w moim majtku. yjc tu, nie wydaj nawet procentw od kapitau. A z rodziny pozostaa mi tylko siostra.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 231

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Dwaj bracia zginli. Jeden na wojnie, drugi w obozie hitlerowskim. Siostra


stara, schorowana, tego swojego Wodzimierza uwaa za smy cud wiata. I
ja miabym wsadza go do wizienia? Przecie Mari by to zabio. Nigdy
bym sobie nie darowa.
Rozumiem pana.
Jeszcze nie wszystko powiedziaem. Kiedy postanowiem jecha
do Ameryki, szyfkarta, tak si wtedy nazywa bilet na statek, kosztowaa
prawie piset zotych. Ogromne pienidze. Nie miaem ich. Siostra pracowaa wtedy jako urzdniczka na poczcie w Radomiu. Poyczya i daa mi te
piset zotych. A zarabiaa wtedy sto dwadziecia. Tak miaa pensj. Ile
lat musiaa lichwiarzowi spaca ten dug? Takich rzeczy si nie zapomina,
panie komisarzu. Gdyby nie ta ofiara siostry, pozostabym w kraju jako jeden z wielu tysicy bezrobotnych. Nie mgbym wykorzysta swojej szansy.
Dugi wdzicznoci paci si przez cae ycie.
Major z szacunkiem spojrza na Bolesawa Jerzmanowskiego. Ten
niski, gruby knajpiarz bardzo urs w jego oczach.
Wiem cign dalej pan domu e prdzej czy pniej Wodzimierz musi trafi do kryminau. Prdzej czy pniej Maria przekona si,
jaka okropna rnica istnieje pomidzy jej zudzeniami a rzeczywistoci.
Ale nie bd tym, ktry otworzy jej na to oczy.
Niestety stwierdzi oficer milicji. Ten moment wanie nadszed. W tej sprawie prowadz ledztwo i nie da si tego zatuszowa.
To ju wasza sprawa, panie komisarzu. Ja powiedziaem, e nie
kiwn palcem w obronie Wodzimierza.
Jego adresu krakowskiego pan nie zna?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 232

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie znam i nigdy nie znaem. Skontaktowaem si z nim za porednictwem siostry. Jej adresem oczywicie su. Czy pan ma jakie dodatkowe pytania?
Tak. Bardzo mnie interesuje, czy ma pan bro?
Byy knajpiarz sign do portfela i wyj pozwolenie na bro. Poda
je majorowi.
Mam, panie komisarzu. Tak si przyzwyczaiem w Stanach Zjednoczonych do noszenia rewolweru w kieszeni, e przywiozem go do Polski.
Zreszt w moim fachu byo to konieczne. Frisco nie jest najspokojniejszym
miastem na wicie. Zwaszcza jego dzielnica portowa. Stamtd przecie
startowaem. Ale tutaj, w Warszawie, rewolwer ley spokojnie w szufladzie.
Od lat go nie ruszaem. Bo i po co?
To Colt?
Grubas zdziwi si nie na arty.
Pan komisarz wszystko wie.
Co pan zrobi z tym rewolwerem wyjedajc do Stanw Zjednoczonych?
Nie chciaem go bra ze sob. Ju si odzwyczaiem od dwigania
w kieszeni cikiego elaza. Zostawiem go w biurku. Poniewa jednak
orientuj si, e wasze przepisy o noszeniu broni s surowsze od amerykaskich, i obawiaem si, e siostrzeniec zacznie paradowa z tym Coltem,
wpadem na doskonay pomys.
Wiem przerwa major. Wyj pan spryn.
Jerzmanowski spojrza na oficera milicji jak na czarodzieja umiejcego czyta w mylach.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 233

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

To zadziwiajce! Rzeczywicie, pomylaem, e Colt bez spryny


nie jest rewolwerem, lecz kawakiem szmelcu. Wymontowaem spryn i
schowaem, pewien, e nikt jej nie znajdzie.
Co si stao z rewolwerem? Ma go pan?
Tak. To chyba jedyna rzecz, ktrej Wodzimierz nie ruszy. Znalazem bro w tej samej szufladzie biurka, gdzie j zostawiem.
Bez spryny?
Oczywicie. Przecie nie moga si urodzi starszy pan by
zdziwiony, e mdry, przebiegy i wszechwiedzcy oficer milicji zadaje takie gupie pytania.
A spryn rwnie pan znalaz?
Naturalnie. Leaa tam, gdzie j schowaem. A e przed wyjazdem
nasmarowaem j wazelin, nic jej si nie stao.
Pan pozwoli powiedzia Nowakowski. Chciabym obejrze
t bro.
Prosz. Zaraz j przynios panu.
Jerzmanowski opuci pokj, a kiedy powrci, trzyma w rku czarny, oksydowany rewolwer. Bez sowa poda go oficerowi milicji.
Major przede wszystkim sprawdzi bro nie bya nabita. Powcha luf. Z tego rewolweru dawno nie strzelano. By dokadnie oczyszczony
i naoliwiony. Oficer rozebra Colta. Nie ulegao wtpliwoci, spryna bya
oryginalnego, fabrycznego pochodzenia.
A ma pan naboje do tego Colta? Duo?
O, duo! Poniewa liczyem si z faktem, e w Polsce tego kalibru
amunicji nie dostan, wic przywiozem z USA a trzy pudeka. Trzy setki.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 234

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Zreszt, ani razu nie uywaem tej broni i nawet nie rozpiecztowaem tych
pudeek.
Przykro mi, e musz pana jeszcze raz fatygowa, ale prosibym o
przyniesienie i pokazanie mi tej amunicji.
Jerzmanowski by zdziwiony tym daniem, lecz bez sowa je speni. Pudeka z amunicj byy fabrycznie zapiecztowane. Major bra kolejno
w rk kad paczuszk. Jedn zainteresowa si szczeglnie. Bya zaklejona tak, jak i pozostae, jednake oficer milicji spostrzeg, e kto delikatnie
oderwa banderol, by pniej przyklei j w tym samym miejscu. Poza tym
pudeeczko byo znacznie lejsze od pozostaych.
Prosz major poda Jerzmanowskiemu paczk z nabojami.
Niech pan j otworzy.
Eks-restaurator rozerwa opakowanie.
Nadzwyczajna historia zawoa. Przecie brakuje wicej ni
poowy adunkw. Pierwszy raz spotykam si z czym podobnym.
Pan nie otwiera przedtem tej paczki?
Gotw jestem przysic, e nie.
Major przeliczy. Brakowao pidziesiciu trzech sztuk amunicji.
Prosz powiedzia. Niech pan schowa to wszystko. Ale na
drugi raz, gdyby pan znowu wyjeda za granic, radz nie demontowa
spryny, ale rewolwer i amunicj zdeponowa w komendzie milicji. Tak
bdzie lepiej. Mwi to w paskim wasnym interesie. Jak pan widzi, z tak
pozostawion broni zdarzaj si rne cuda.
Czy pan ma jeszcze jakie pytanie? grubas by zupenie oszoomiony.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 235

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie, dzikuj. To ju wszystko.


Moe pan czego si napije?
Dzikuj. Pan pozwoli, e go poegnam.
Do widzenia. Niech pan jeszcze przyjdzie. We Frisco byem przyzwyczajony, e mnie w moim businessie czsto odwiedzali policjanci. Jak
tylko chcieli si napi albo jeeli ktry potrzebowa dwadziecia dolarw.
Troch mi brak tamtego ruchliwego ycia i tych rnych odwiedzin. Jak pan
bdzie przechodzi, niech pan zawsze wstpi.
Ale nie po dwadziecia dolarw.
Obydwaj mczyni rozemieli si. Major wyszed do hallu, gdzie
pokojwka podaa mu jego paszcz. A na dworze cigle pada nieg z deszczem.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 236

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XVIII
KONFRONTACJA

Major Witold Nowakowski przez kilka nastpnych dni nie wzywa


na przesuchanie Stanisawa Kowalskiego. By w tym czasie bardzo zajty.
Dugi telefonogram do Zielonej Gry. Pniej rozmowy z Komend Wojewdzk i Komend Miasta Krakowa, nawet wyjazd na jeden dzie do podwawelskiego grodu.
Dopiero wic w kilka dni pniej do pokoju oficera milicji wprowadzono waciciela warsztatu naprawy telewizorw.
Dugo bd siedzia w tym areszcie? zapyta.
Przykro mi, e pobyt pana tam nieco si przeduy. Zreszt z
paskiej winy. Trzeba byo by, panie Kowalski, bardziej szczery z nami.
Zaoszczdziby pan sobie troch przykroci, a nam sporo fatygi. Rozumiem
dobrze, e aresztu ledczego komendy milicji nie da si porwnywa nawet
z prowincjonalnymi hotelami. Miaem zamiar przetransportowa pana do
wizienia, gdzie warunki s nieco lepsze, niestety jednak musielimy mie
pana stale do dyspozycji. Ale to ju dobiega koca.
Nie wiem, dlaczego pan zarzuca mi nieszczero zdziwi si
Kowalski. Nie mam, jeeli chodzi o moje zeznania, nic do dodania, nic do
ujcia. Nie potrzebuj te zmienia ani sweczka z tego, co powiedziaem i
co pan major nagra na tam magnetofonu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 237

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A jednak nie by pan cakowicie szczery wobec nas. Nie powiedzia nam pan, gdzie naley szuka maestwa Jerzmanowskich.
To chyba nie ma ju znaczenia. Przecie pan major stwierdzi, e
oboje znajduj si w waszych rkach. Wic po co wam ich adres?
Po prostu choby dla uwierzenia w szczero paskiej skruchy.
Pan dobrze wie, e tego nigdy wam nie powiem. Od razu si zastrzegem. Przy pierwszym przesuchaniu.
Niech pan jednak si namyli. To ley w paskim interesie.
Jest mi obojtne, jak sd potraktuje moj skruch. Nie przyszedem tutaj, eby prosi o przebaczenie. Chc odpokutowa za swj bd. A
czy dostan rok, dwa wicej czy mniej, zgodz si z decyzj sdziw.
Wic pan odmawia?
Kategorycznie.
Szkoda!
Kowalski umiechn si lekko.
Wypad pan we wasne sida, majorze. Gdybycie rzeczywicie
mieli Jerzmanowskich pod kluczem, nie namawiaby mnie pan tak gorco
do sypnicia ludzi, ktrzy mi zaufali.
Znowu pan si myli. Namawiam pana jedynie dlatego, eby go
przekona, i nie istnieje moralno polegajca na solidarnoci i ukrywaniu
bandytw. Pan sam sobie przeczy. Z jednej strony deklamuje pan o potrzebie ekspiacji i wynagrodzenia krzywdy, jak pan wyrzdzi spoeczestwu i
rodzinom tych zabitych; z drugiej, z uporem maniaka walczy pan o to, aby
gwni zbrodniarze pozostali na wolnoci.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 238

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nie mog, nie mog inaczej postpi. Niech pan zrozumie. Przecie Baka... Teraz posya j do wizienia? Ona jest niewinna, ale obawiam
si, e sdy by tego nie zrozumiay. Zreszt, czy kodeks karny przewiduje
takie pogmatwanie sprawy? Istnieje niemieckie przysowie mitgefangen,
mitgehangen razem wzitych razem si wiesza. I j by skazali w tej sytuacji. Przyznaj, moe zrobiem bd. Moe wtedy, osiemnastego listopada
1965 roku, powinienem by od razu z nimi obojgiem przyjecha tutaj, do
tego gmachu. Miabym dwa i p roku wizienia za sob. Najbardziej bezduszny sd nie mgby przecie Bace da wicej ni trzy, cztery lata. Byaby wic ju na wolnoci albo musiaaby poczeka tylko kilka miesicy na
otwarcie bramy wizienia. Mielibymy szanse rozpoczcia ycia na nowo. A
tak, zmarnowaem je i sobie, i jej. A pan jeszcze da, abym to ja zaprowadzi j teraz do tego wizienia. To si nigdy nie stanie. Bardzo si ciesz, e
jej nie odnalelicie. I nigdy nie znajdziecie.
Dobrze. Nie bdziemy wicej na ten temat rozmawiali. Niech mi
pan tylko powie, czy Barbara Jerzmanowska opowiadaa panu kiedy o sobie? Nie dam adnych szczegw i adresw. Z jakiego rodowiska pochodzi, jakie ma wyksztacenie? To chyba moe pan ujawni?
No tak. To wam nic nie da. Owszem, wspominaa, e jej rodzice
byli jakimi skromnymi urzdnikami. Miaa matur. Chciaa studiowa na
wyszej uczelni, ale nie sta j byo na to. Zreszt wtedy poznaa Jerzmanowskiego, ktry od razu ni si zainteresowa.
Czy by ju bogaty?
Tak. Podkrelaa, e go nie kochaa, ale zaimponowao jej to bogactwo i luksus, jakim j otoczy.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 239

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A Jerzmanowski? Czy pan co wie o nim?


Wspomina, e jego ojciec by bardzo bogaty. Jaki wielki przemysowiec. Ogromne interesy przed wojn. Nafta, kopalnie. Po wojnie to
wszystko stracili. Ojciec umar ze zgryzoty, matk zabrali za granic jacy
jej krewni Wodek rwnie mg wyjecha, ale nie zdecydowa si na
opuszczenie ojczyzny.
Pniej jednak ta decyzja przysza mu jako dziwnie atwo
umiechn si major. No dobrze, przypumy, e to wszystko byo
prawd. Pan nigdy si nie zastanowi, czy ci ludzie s rzeczywicie takimi,
jakimi pan ich widzia? Nie pomyla pan, jak to si dzieje, e mog mie w
Warszawie wspania will, wyrzuca garciami pienidze? A ci ich znajomi? Sam pan stwierdzi, e trudno tam byo odrni, kto jest ze wiata, a
kto z pwiatka. Czy pana to nie zainteresowao? Nie byo jakim sygnaem
ostrzegawczym?
Powiedziaem panu, e wszystko to wydawao mi si wiatem z
bajki. Nie wiedziaem, e taki wiat istnieje w Warszawie. Przekonaem si
o tym dopiero, kiedy w nim si znalazem. Moe by mnie i odpycha. Moe
bym si mu dziwi, ale przecie tam bya Baka. A ja od pierwszej chwili zakochaem si w niej jak sztubak.
A w pani Jerzmanowskiej nie dostrzega pan niczego dziwnego?
W niej? achn si inynier. Absolutnie niczego.
Nie zastanawiao pana, e moe istnie taka wytworna dama, nie
znajca zupenie wartoci pienidza? Przepuszczajca pomidzy palcami
ogromne sumy? Ten koniak i te szampany zamawiane w knajpach?
Wiedziaem, e j na to sta.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 240

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

A potem, jak za dotkniciem rdki czarodziejskiej, wytworna


pani zamienia si w cich, sentymentaln dziewczyn, spacerujc po play
nad brzegiem jeziora przy wietle ksiyca i marzc o subtelnym szczciu
we dwoje?
Wypraszam sobie wybuchn Kowalski. Pan j obraa. Nie
pozwol na to!
Niech pan si zastanowi, gdzie i w jakim charakterze pan si znajduje sucho odpowiedzia oficer milicji i zachowa te demonstracje na
pniej.
Przepraszam powiedzia cicho Kowalski.
A pniej cign bezlitonie major ta kochajca dziewczyna
nagle odchodzi. Z niekochanym mem. Z bandyt, ktry zabi dwch ludzi.
Zamiast szczcia, wybiera karmienie wi i dojenie krw.
Wanie. Sam pan widzi, jaka to szlachetna istota. Moga rzuci
ma, kiedy by bogaty. Posza z nim razem, czuwa nad nim, aby do reszty
si nie wykolei w nieszczciu. To jeszcze jeden wspaniay rys charakteru
Baki.
Rwnie wspaniay, jak ten jej wyczyn z namwieniem pana do
udziau w zbrodni.
To nieprawda znowu oburzy si Kowalski. Sam si na to
zdecydowaem. Jej gupiutkiego gadania nie moe pan bra powanie. Bardzo atwo mogem jej to wybi z gowy. Poaszczyem si na t will i na
czerwony samochd amerykaskiej marki.
Pan jest bardzo rycerski, przyznaj to, panie Kowalski. Widzia
pan kilka rnych twarzy Barbary Jerzmanowskiej, ale zakochany mczy-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 241

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zna jest jak lepiec z bielmem na oczach. Niedugo poka panu jeszcze jedno wcielenie tej kobiety. Moe wtedy bielmo spadnie panu z oczu. Ciekawy
jestem...
Nie rozumiem, o czym pan mwi? Nigdy nie podam wam adresu
Jerzmanowskich. Powiedziaem zreszt prawd, e go nie znam. Miaem
wprawdzie sposoby komunikowania si z nimi, ale wam ich nie wyjawi.
Dobrze. Ju nie bd do tego wicej wraca. Jeszcze tylko kilka
krtkich informacji i zakoczymy to przesuchanie. Zreszt ju ostatnie.
Ostatnie? zdziwi si Stanisaw Kowalski. Wspomina pan,
e i prokurator bdzie mnie przesuchiwa.
To kiedy indziej i gdzie indziej. Mnie odpowie pan na kilka pyta i
bdzie pan mia spokj. To ostatnia okazja, aby zoci si na mnie i denerwowa.
Bardzo pana przepraszam, majorze. Ale niech pan zrozumie moje
pooenie.
Im bardziej si w nie wczuwam, tym mniej pana rozumiem
umiechn si oficer milicji. Ale wracajmy do naszej sprawy.
Sucham pana, majorze.
Czy pan zna Witold Nowakowski usiowa nada swojemu gosowi moliwie najspokojniejszy ton nazwisko Kocielak?
Stanisaw Kowalski gwatownie drgn. Przez chwil wydawao si,
e nie zapanuje nad sob. Kiedy odezwa si, jego gos by cichy i amicy
si.
Nie, nie znam.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 242

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Niech pan sobie przypomni powiedzia z naciskiem major.


Wodzimierz Kocielak. Nie sysza pan o nim?
Nie! tym razem gos Kowalskiego zabrzmia prawie normalnie.
A czy to nie jest przypadkiem imi i nazwisko, jakie figurowao na
tym faszywym dowodzie osobistym? Jednym z dwch, kupionych przez
pana za czterdzieci tysicy zotych?
Nie wiem. Nie pamitam.
Szkoda, e pana pami tak zawodzi. Sprbujemy j troch odwiey. A co pan powie na takie nazwisko: Zamarska?
Kowalski milcza.
Barbara Zamarska oficer milicji wyranie skandowa sylaby.
Urodzona i zamieszkaa w Tarnowie.
Inynier cigle milcza. Pochyli gow.
Pan sobie nie przypomina?
Bagam, niech pan mnie nie mczy twarz mczyzny drgaa,
jakby za chwil mia wybuchn paczem.
Oficerowi milicji zrobio si al tego naiwnego czowieka, ktry tak
beznadziejnie zaplta si i w mioci, i w yciu, a cigle by wierny tej mioci.
Dobrze powiedzia major. Nie bd, jak to pan nazywa, mczy go wicej. Ale pan niedawno da konfrontacji z Barbar i Wodzimierzem Jerzmanowskimi. Zgoda, postanowiem uwzgldni pask prob.
Zaraz pan ich zobaczy.
Gdzie oni s?
Niedaleko. W ssiednim pokoju. Za tymi drzwiami.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 243

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

To mwic oficer milicji wskaza drzwi prowadzce do ssiedniego


pomieszczenia. Te drzwi, ktre w czasie przesuchiwania Kowalskiego nigdy nie byy otwierane. Teraz major podnis si ze swojego miejsca i podchodzc do aresztowanego poleci:
Niech pan wstanie!
Podprowadzi Kowalskiego do drzwi i energicznym ruchem otworzy je na ca szeroko.
W drugim, znacznie obszerniejszym pomieszczeniu ni gabinet Nowakowskiego, pod cian stao dwoje ludzi w otoczeniu kilku mundurowych milicjantw. Mczyzna i kobieta. On wysoki, o smagej, pocigej
twarzy. Wosy zaczesane do tyu. Na oczach modne, ciemne okulary. Ubrany
elegancko, w czarny garnitur i nienobia koszul. Jak gdyby nie przyszed tutaj z celi aresztu w piwnicy komendy, lecz wprost z apartamentu
Hotelu Europejskiego lub jakiej luksusowej willi na Mokotowie. Ona przystojna, szczupa, zrobiona na fioletow blondynk.
Na widok Kowalskiego mody czowiek umiechn si lekcewaco.
Inynier sta w drzwiach po prostu sparaliowany. Wreszcie uczyni prb,
jak gdyby chcia podej do tych znajdujcych si pod cian. Rka majora
pooona mu na ramieniu zatrzymaa Kowalskiego w miejscu.
Baka! zawoa inynier. Baka! Mj Boe, ty tutaj?
Dziewczyna spojrzaa na mczyzn z nienawici i pogard. Zrozumia to spojrzenie.
Baka! Przysigam, e to nie ja was wydaem. Nie powiedziaem
ani sowa. Sam si do nich zgosiem, bo nie mogem ju duej tak y. Ale o
was ani sowa. Bagam, uwierz mi!

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 244

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Ach, ty dty frajerze dziewczyna powiedziaa te sowa z hamowan zoci.


Baka? Kowalski znowu chcia zrobi krok naprzd. Znowu rka majora zatrzymaa go w miejscu. A tymczasem z ust dziewczyny bluzgay
najbardziej ordynarne, najbardziej rynsztokowe przeklestwa.
Zamknij si rugn j jeden z milicjantw. Bo jak przyo
gum!
To jeszcze bardziej wzmogo zacieko kobiety. Teraz wydzieraa
si ju na cay gmach. Major szarpn Kowalskiego do tyu. Inynier da sob kierowa jak automat. Oficer zatrzasn drzwi do ssiedniego pomieszczenia. Jeszcze przez chwil sycha byo plugawe wykrzykiwania dziewczyny.
Wreszcie zapanowaa cisza. Major dosownie pchn Kowalskiego na
krzeso. Sam zaj swoje zwyke miejsce za biurkiem.
Dotrzymaem sowa. Zobaczy pan nastpne wcielenie Barbary
Jerzmanowskiej. A waciwie nie Jerzmanowskiej, bo nigdy tak si nie nazywaa, lecz Zamarskiej.
Stanisaw Kowalski zdawa si nie sysze sw oficera milicji. Obj
gow rkoma i powtarza szeptem: Baka, Baka, Baka...
Witold Nowakowski przez par chwil patrzy na tego mczyzn,
ktry zupenie si rozklei. Wreszcie postanowi interweniowa. Wsta i
uderzy doni w blat biurka tak, e a stojca na nim lampa podskoczya do
gry.
Kowalski zamilk i spojrza przed siebie bardziej przytomnie.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 245

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Poznaje pan w pokazanych mu osobach ludzi, ktrzy podawali si


za Wodzimierza i Barbar Jerzmanowskich? Tych samych, z ktrymi dokona pan napadu na transport pienidzy? Wtedy na szosie miskiej, osiemnastego listopada 1965 roku?
Po co pan si pyta? Pan przecie dobrze wie, e to oni.
Musimy mie oficjalny protok. Podpisze pan?
Prosz, niech pan pisze.
Major szybko wypeni blankiet. Inynier drc rk umieci na
nim swj podpis.
Ona mnie nazwaa dtym frajerem. Moja Baka, kochana Barbara.
A potem te wszystkie okropne sowa. Ona chyba zwariowaa. Cigle myli,
e jestem Judaszem i sprzedaem ich w rce milicji. Za pienidze albo za
przyrzeczenie zagodzenia kary.
Tak pan sdzi?
Przecie inaczej... Mymy si tak kochali. Nawet w ostatnim licie,
ktry dostaem na par dni przed zgoszeniem si do milicji, wspominaa o
szczciu. emy si go wyrzekli...
Rzeczywicie ma pan taki jej list?
Nie mam. Nie chciaem, aby kto nie powoany czyta to, co byo
tylko nasz tajemnic. Zniszczyem wszystko przed przyjciem tutaj. Dlatego nie znalelicie u mnie w domu najmniejszego wistka papieru.
Wcale nie szukalimy powiedzia major.
Jak to?
W ogle nie robilimy rewizji.
Dlaczego?

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 246

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Mgbym panu odpowiedzie, e mu uwierzyem na sowo. Ale


bd mwi prawd. Po prostu nie byo to potrzebne.
Panie majorze, mam do pana ogromn prob.
Sucham. Kiedy pan bdzie przesuchiwa Bak, niech jej pan
powie, e j napucili. Bagam. Pan musi to wyjani.
Napucili? Na kogo?
Na mnie.
Nie rozumiem oficer milicji naprawd by zdziwiony. Kto
napuci i dlaczego?
No, pascy ludzie. Kiedy j zaaresztowali, na pewno powiedzieli,
e to ja udzieliem informacji. eby nas skci. Przecie zawsze tak si robi
z oskaronymi. Napuszcza si jednego na drugiego, eby sypali siebie nawzajem. Takie s wasze metody.
Nowakowski wybuchn miechem.
Ale w tym przypadku to nie tylko jest niepotrzebne, ale nawet
pode. Przecie sam si zgosiem i udzieliem wam wszystkich informacji.
Sprawdzalicie i wiecie, e ja mwiem prawd. Nawet w takich drobnych
szczegach, jak te dwa haki wbite przeze mnie w sosn...
Oficer milicji przesta si mia.
Pan si myli, panie Kowalski. Nikt nikogo nie napuszcza na pana.
A to, co pan mwi o tych metodach, te nieprawda. Nasucha si pan widocznie rnych gupstw, stykajc si z rozmaitymi typami w areszcie, albo
zaczerpn pan swoje wyobraenia o pracy milicji z kryminalnych filmw.
Ale przecie Baka inaczej...
Major przerwa Kowalskiemu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 247

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Specjalnie urzdziem t konfrontacj. Byem pewien, e bdzie


miaa wanie taki przebieg. Byem te przekonany, e to wreszcie otworzy
panu oczy i zobaczy pan nie t wyidealizowan swoj mio, lecz dziewczyn, jak jest ona w rzeczywistoci. Uwaaem, e uleczy pana metoda
wstrzsowa. Jest pan zdenerwowany i przybity. Dalsze przesuchiwanie pana w tej chwili nie ma wic adnego sensu. Wrci pan do celi, przemyli pan
to spotkanie i pniej dokoczymy tej rozmowy.
Nowakowski wezwa dyurnego i poleci mu odprowadzi inyniera
do aresztu. Po odesaniu Stanisawa Kowalskiego, major uda si do swojego zwierzchnika.
Pukownik by w wietnym humorze.
Niecodzienna sprawa powiedzia. Ale bardzo dobrze i bardzo szybko j rozwizalicie. Przyznajcie si, kiedy zaczlicie podejrzewa
ca prawd?
Jeeli mam by szczery, to tam w lesie, kiedy zobaczyem te dwa
haki. Wtedy uwierzyem, e Kowalski powiedzia prawd. Oczywicie subiektywn prawd. To, co uwaa za rzeczywisto. A potem, kiedy spojrzaem na ca spraw z tego punktu widzenia, nietrudno mi byo domyli si
roli tych dwojga: Barbary Zamarskiej i Wodzimierza Kocielaka, i powodw, dla jakich to zrobili.
Trzeba przyzna, e mieli znakomity pomys. Rozmawia pan
pniej z Kowalskim?
Nawet przed kwadransem. Przyznaj, byem wobec lego czowieka bardzo ostry. A brutalny. Pokazaem mu jego wielk mio w prawdzi-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 248

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wej postaci. Obawiam si, e take pukownik sysza te wizanki, jakie rzucaa na gow inyniera?
Tak, dobiego mnie co nieco. Zdolna dziewczyna! Chyba przez
pitnacie minut nie powtrzya si ani razu rozemia si pukownik.
Nawet w izbie wytrzewie rzadko syszy si co takiego.
Przypuszczam, e gdyby milicjanci jej nie uspokoili, mogaby
znacznie duej cign ten monolog.
Przyznali si?
Naturalnie. Nie mogli zaprzecza. Wodzimierz Kocielak cynicznie przechwala si, e to on wpad na taki doskonay sposb.
Kiedy pan zamyka dochodzenie?
Myl, e pod koniec tygodnia bdzie mona przesa akta do
prokuratora. Nie chcia wierzy, kiedy mu wszystko opowiedziaem, proszc o sankcj dla tych dwojga. Podpisa te decyzj w sprawie Kowalskiego.
Powiedzielicie mu ju...?
Jeszcze nie. By w takim stanie nerww, e musiaem odesa go
do celi, aby si uspokoi.
Ale ju si domyla?
Czy pan pukownik uwierzy, e nie? Jest wicie przekonany, e
Barbara Zamarska dlatego nazwaa go dtym frajerem i tak zwymylaa, bo
j milicja napucia na inyniera. Bo rzekomo wmwilimy w ni, e Kowalski wyda ich dla otrzymania nagrody. Usiowaem przetumaczy mu to, ale
czy ze lepym mona rozmawia o kolorach? Mao nie paka, ale cigle wie-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 249

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

rzy w swoj Bak. Mam nadziej, e w kocu uda mi si jednak wybi mu


tego wieka z gowy.
Obawiam si, e nie.
Sdz, e kiedy powiem mu ca prawd, zrozumie, jak lekkomylnie umieci swoje uczucia.
A ja sdz, e mu nic nie pomoe. Prawda uderzy go jak paka w
eb, ale nie wybije z niej niczego.
To niemoliwe! Przecie to inteligentny czowiek. Otwarta gowa.
Nie mona odmwi mu talentu organizatorskiego. Cay napad opracowa
znakomicie. Gdyby nie to...
Obaj panowie rozemieli si.
Zobaczy pan pukownik, e moja kuracja pomoe temu czowiekowi.
Zobaczymy pukownik bynajmniej nie by przekonany. W
kadym razie pamitajcie, majorze, e sprawa z Kowalskim musi by dzisiaj
zaatwiona.
Tak jest, panie pukowniku. Pamitam o decyzji prokuratora i o
terminie. Najdalej za kilka godzin znowu wezm go na przesuchanie. Tym
razem wygarn mu ca reszt. Jeeli nawet to nie pomoe, to rzeczywicie
Zamarska miaa racj nazywajc go dtym frajerem.
Jasne. Ona lepiej zna mczyzn od majora... No, ale jeszcze raz
przyjmijcie moje powinszowania.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 250

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Rozdzia XIX
MAJOR STARA SI NIE BY NIEGRZECZNYM

Za kilka godzin Kowalskiego znowu wezwano na gr. Kiedy wszed


do pokoju majora Witolda Nowakowskiego, ten wskaza mu krzeso nie
przerywajc pisania. Wypenia jaki druczek, na ktrym przyoy trjktn piecztk. Poda go inynierowi.
Tu jest przepustka. Kiedy zejdzie pan na d do aresztu, pokae
pan tam ten papierek. Wtedy wydadz panu depozyt. Wychodzc odda pan
przepustk w wartowni.
Przepustka? Jak to? Pan mnie zwalnia?
Wobec wyjanienia caej sprawy dalsza pana obecno w tym
gmachu jest zbdna. Oczywicie, bdzie pan jeszcze przesuchiwany zarwno przez milicj, jak i przez prokuratora. Naturalnie ju w charakterze
wiadka.
Naprawd...?
Mia pan szczcie, inynierze. Przeby pan ca drog od uczciwego czowieka a do zbrodni. Fenomenalne szczcie, e pomimo to pozosta pan tym uczciwym czowiekiem. Wprawdzie wbrew wasnej intencji.
Poniewa jednak polskie prawo wyranie stwierdza, e tak zwane nieudolne usiowanie moe by nie karane, postanowilimy, za zgod prokuratury, umorzy dochodzenie wobec pana i zwolni go.
Nieudolne usiowanie? Ale ja przecie...

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 251

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pan naprawd nic nie rozumie?


Co mam rozumie?
e adnego napadu nie byo?
Jak to nie byo? Kowalski spojrza na oficera milicji jak na wariata. Przecie ja sam daem sygna do rozpoczcia akcji. Pniej uciekalimy moim wozem. To wszystko mi si nio? Te strzay?
Nie. To panu si nie nio. Pan rzeczywicie czeka na szosie w
samochodzie, opracowa cay plan napadu i da sygna do jego rozpoczcia.
Sysza pan strzay, ale napadu nikt nie zrobi. To pana ocalio.
Pan mwi zagadkami. Przecie wiem, jaki by przebieg wypadkw.
A wanie, e pan nie wie. Pan nie widzia, co dziao si na bocznicy. Sta pan na szosie miskiej i sucha kanonady dochodzcej z lasu. Przebieg wypadkw zna pan tylko z opowiadania Wodzimierza i Barbary. Nazywajmy ich jeszcze dla uproszczenia Jerzmanowskimi, chocia adne z
nich ani przez chwil nie nosio tego nazwiska.
Napadu nie byo? Kowalski zachowywa si jak czowiek, ktrego nagle uderzono palk w gow.
Dobrze! zgodzi si major. Opowiem panu ca histori od
pocztku.
Zapali papierosa, zacign si gboko i rozpocz:
Pewien bogaty Amerykanin, Polak z pochodzenia, postanowi
ostatnie lata swojego ycia spdzi w ojczynie. W USA dorobi si majtku,
prowadzc restauracj i wielki hotel. Zlikwidowa te interesy i przyjecha
do Warszawy. A e pienidzy mu nie brakowao, wybudowa sobie na Mo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 252

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

kotowie pikn will. eby za nie tskni za dawnym yciem, postanowi


nawet w jednym z pokoi urzdzi najprawdziwszy bar. Z kontuarem, wysokimi stokami i bufetem penym trunkw. Naturalnie tylko na uytek wasny i swoich przyjaci. Dodam jeszcze, e w Amerykanin ma siostr. Emerytk pocztow, mieszkajc w Zielonej Grze u crki. Pani Mari Kocielakow.
Na dwik tego nazwiska Kowalski znowu drgn. Tak samo, jak
podczas poprzedniego przesuchania.
Pani Maria cign dalej major ma rwnie syna Wodzimierza. Jak to czsto si zdarza, cae swoje uczucie matka ulokowaa w jedynaku. To byo dla niej, i cigle jest, najlepsze dziecko, genialny chopiec, zoty
charakter. Rzeczywisto bardzo odbiega od ideau. Wodzimierz Kocielak
rozpocz wprawdzie wysze studia na Uniwersytecie Jagielloskim, ale
wkrtce zosta stamtd usunity. Przyapano go w szatni na okradaniu palt
kolegw i profesorw. Potem mody czowiek stacza si szybko coraz niej.
Jego mieszkanie to znana krakowskiej obyczajwce melina pijakw i prostytutek. On sam trwale zwiza si z jedn z nich. Zosta po prostu alfonsem. A poniewa sutenerstwa jest bardzo trudno dowie, tylko dlatego
unikn do tej pory duszego pobytu w wizieniu.
Stanisaw Kowalski sucha opowiadania majora z dziwnym wyrazem twarzy. Zaciekawienia, zmieszania, rozpaczy.
Tak si zoyo, e Amerykanie, pastwo Bolesaw i Adela Jerzmanowscy, musieli w lipcu 1965 roku wyjecha na kilka miesicy do Stanw Zjednoczonych. W sprawach rodzinnych i w interesach. Powstao pytanie: co robi z mieszkaniem? Przecie nie mona pozostawi go na boskiej

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 253

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

opiece. Pan Jerzmanowski wpad na pomys sprowadzenia do Warszawy


siostry. Niestety, starsza pani nie moga przyjecha. Jej m, wanie ten
rzekomo nie yjcy bogaty przemysowiec, a w rzeczywistoci byy kolejarz,
nie domaga. Maria zaproponowaa przeto bratu, e mieszkaniem zaopiekuje si jego siostrzeniec, Wodzimierz Kocielak. W ten sposb narodzi si
na warszawskim bruku lew nocnych lokali, pan Wodzimierz Jerzmanowski.
Amerykanie zostawili miemu siostrzecowi dwadziecia tysicy zotych na
wydatki na ycie, dobrze zaopatrzony w napitki i wszystko co potrzeba
dom, a take kluczyki od ich samochodu. Znanego ju panu czerwonego
forda-mustanga. W jednej z szuflad biurka leay trzy paczki naboi i nowy,
prawie nie uywany rewolwer marki Colt. Amerykanin by jednak na tyle
przezorny, e zdemontowa t bro. Usun i schowa spryn.
Suchajcy opowiadania majora opuci gow.
Po wyjedzie krewnych Wodzimierz przesta gra rol cichego,
skromnego modzieca. Sprowadzi z Krakowa swoj podopieczn, Barbar
Zamarsk. Jej przeszo jest rwnie nieciekawa. Urodzia si i mieszkaa w
Tarnowie. Ojciec, majster w tamtejszej fabryce chemicznej. Barbara ju w
jedenastej klasie miaa jak histori z miejscow obyczajwk. Milicja jednak wwczas spraw zatuszowaa. Potraktowaa to jako wybryk modej,
niedowiadczonej dziewczyny. Nie chciano jej robi przeszkd. Gdyby dowiedziano si o tym w szkole, zamknito by dziewczynie drog do uzyskania matury. Liczono si z tym, e w kocu opamita si i poprawi. Pniej
jednak sposb ycia i zarobkowania piknej Barbary sta si w Tarnowie na
tyle gony, e stary majster wyrzuci crk z domu. Wyldowaa w Krako-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 254

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wie jako jedna z licznych krlowych nocy. Tam poznaa Wodzimierza Kocielaka i z nim si zwizaa.
Stanisaw Kowalski zakry twarz rkoma.
Teraz sprytny Wodzio sprowadzi przyjacik do Warszawy.
Pocztkowo mia zamiar puci j tu w kurs, a pikn will wykorzysta jako luksusowy apartament o wiadomym przeznaczeniu. Std te jego koneksje i przyjanie, z ktrymi pniej pan si zetkn. Przestraszy si jednak
milicji. By moe, e i konkurencja nie yczya sobie, aby kto obcy miesza si do ich interesw. Nie wiem, jak tam byo, do, e rzekomy Wodzimierz Jerzmanowski zacz si oglda za innym rdem dochodw. Postanowi znale, jak to si mwi, jelenia. Jego wybr pad na pana. To by
ju koniec sierpnia czy nawet pocztek wrzenia. Dla zmontowania sprytnie
przemylanej intrygi pozostao niewiele czasu. Tym bardziej popiech by
wskazany, e i pienidze, pozostawione przez amerykaskiego restauratora, zaczy si koczy.
To niemoliwe wyszepta inynier.
To absolutna prawda. Wybr by trafny. Czowiek samotny, rozwodnik, troch anachoreta, stronicy od kobiet, a przy tym do zamony.
Dobrze zarabiajcy, z wasnym samochodem i pewnymi zapasami gotwki.
Wymarzony dla celw, jakie przed sob postawi Wodzimierz i jego krlowa nocy.
Dty frajer z sarkazmem rzuci Kowalski.
Ja tego nie powiedziaem. Nie chciabym, a nawet nie wolno mi w
czasie przesuchania by niegrzecznym, chocia przyznaj, z punktu widzenia Wodzimierza lub te Barbary Zamarskiej to okrelenie nie jest pozba-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 255

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wione pewnej susznoci. Ale wracajmy do naszej historii. Kiedy ju zbadano wszystko, co dotyczy pana osoby, sprytna para postanowia uruchomi
swj plan. Pewnego popoudnia przed warsztatem naprawy telewizorw
zatrzyma si wytworny wz... Okaza si pan bardzo dobrym nabytkiem.
Przy takim dowiadczeniu w stosunkach z mczyznami, Barbara Zamarska
nie miaa adnych trudnoci w rozkochaniu w sobie odludka. Umiejtnie
grajc rne role, od wytwornej damy do sentymentalnej dziewczyny,
szybko zacza wodzi pana na pasku, a Wodzimierz jej w tym pomaga. Na
cae dnie i noce usuwa si z krgu widzenia. To si nazywao, e musia nagle wyjecha do Krakowa. By kochankiem Zamarskiej, ale sutener nie jest
zazdrosny o klienta, tylko o drugiego alfonsa.
Potworne Kowalski wyj chustk i otar pot z czoa.
Kiedy by pan ju odpowiednio spreparowany, powstao zagadnienie, w jaki sposb pana jak najlepiej wykorzysta. Jak dobra si do pana
zaoszczdzonych pienidzy? Jakie plany miaa sprytna parka w stosunku do
paskiej osoby, tego si zapewne nigdy nie dowiemy. Przypuszczam, e
najpierw chodzio po prostu o zwyky szanta. Dlatego podsunito panu ten
Colt do reperacji. W tym momencie, kiedy pan zgodzi si dorobi spryn,
ju pana mieli w rku. Ale kiedy, przy okazji jednej z licznych libacji w willi
na Mokotowie zjawi si mody czowiek, Andrzej Przybor, ktry po pijanemu wygada si o transporcie pienidzy do Zakadw Metalurgicznych i
atwoci zagarnicia tym adunkiem. Te sowa podchwyci w lot Wodzimierz i postanowi urzeczywistni projekt rabunku. Paska pomoc w tej
akcji bya bardzo potrzebna. Pikna Barbara szybko sprawia, e nie tylko

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 256

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zgodzi si pan wzi udzia w napadzie, ale jeszcze przej pan kierownictwo caej akcji.
Bo inaczej, tak jak to pocztkowo projektowa Jerzmanowski, impreza moga si nie uda, a przelew krwi by nieunikniony. Chciaem tego za
wszelk cen unikn.
Musz pana zmartwi, e i wodzem okaza si pan bardzo przecitnym.
Przecie opracowaem szczegowo wszelkie warianty akcji i odwrotu. Nie mogem wiedzie, e gupi przypadek wszystko przekreli.
Dobry wdz zna przede wszystkim swoich podwadnych. A pan
pozna tych ludzi zaledwie przed dwoma miesicami. Poza tym co sami o
sobie powiedzieli, nic pan o nich nie wiedzia. Nie zrobi pan najmniejszego
wywiadu. Choby u miejscowego listonosza czy ssiadw, ktrzy przecie
doskonale wiedzieli, do kogo naprawd naley willa i czerwony ford. A pomimo to wskoczy pan bez namysu w bardzo powan awantur. To
pierwszy, ale nie ostatni i nie najwaniejszy paski bd, wodzu ostatnie
sowo major Witold Nowakowski zaakcentowa uszczypliw ironi.
Jakie grzechy popeniem jeszcze? inynier nie przyjmowa do
wiadomoci krytyki swoich posuni.
Nie dokona pan te rozeznania przeciwnika.
O, przepraszam oburzy si Kowalski. Tu pan si myli.
Sprawdziem wszystko dokadnie. Zarwno w banku, jak i w delegaturze.
Sam robiem wywiad. Z ca pewnoci ustaliem, e pienidze podejmowane s zawsze w czwartki i natychmiast przewoone warszaw do Zakadw Metalurgicznych pod Miskiem. Zawsze te przewozi je tylko kierow-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 257

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

ca i jedna z urzdniczek, prawdopodobnie kasjerka. W czasie jazdy worek z


pienidzmi spoczywa na jej kolanach. Jedynie raz w samochodzie znajdoway si trzy osoby. W tym dwie kobiety, co oczywicie nie mogo zaway
na przebiegu akcji. Fakt, e wtedy, w dniu osiemnastego listopada, w aucie
znalaz si dyrektor fabryki i na dobitek jeszcze i mundurowy milicjant jest
dla mnie cakowit zagadk. Tak sam, jak twierdzenie pana majora, e
napadu w ogle nie byo.
A jednak pan nie dokona wywiadu, jeli chodzi o Zakady Metalurgiczne.
Dokonaem upiera si Kowalski. Obejrzaem ca drog od
szosy miskiej do fabryki i dalej do stacji kolejowej. Zbadaem rwnie dokadnie ruch, jaki panuje zazwyczaj na bocznicy. Poza tym nie rozporzdzaem siatk wywiadowcz, ale wszystko musiaem zaatwia sam. Nie, majorze, pod tym wzgldem to pan si myli, Nie zaniedbaem niczego, nie mam
sobie nic do wyrzucenia. Uoony przeze mnie plan napadu mia ogromne
szanse powodzenia.
A czy ustali pan, ile pienidzy potrzeba na wypat?
Przecie to obliczy Jerzmanowski. Fabryka zatrudnia ponad cztery tysice piciuset robotnikw. Przecitna tygodniwka musi wynosi co
najmniej po siedemset zotych. A wic w worku byo okoo trzech milionw.
A pan bez zastrzee uwierzy Wodkowi i tego nie sprawdzi!
W jaki sposb mogem to zrobi? Czy kasjerka podejmujca w
banku pienidze zgodziaby si, abym pomg jej w liczeniu banknotw?
Nie mogem zrobi takiej propozycji.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 258

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Wystarczyo, eby pan ktregokolwiek dnia znalaz si w pobliu


fabryki, o godzinie drugiej po poudniu, kiedy pierwsza zmiana opuszcza
zakad. Przekonaby si pan wtedy, e ta zmiana liczy najwyej osiemset
osb. Druga jest bardzo nieliczna, a trzeciej w ogle nie ma. Tylko kilku ludzi obsuguje urzdzenia, ktre musz by w cigym ruchu. Tak wic zamiast czterech i p tysica ludzi, jak to wmwi w pana Wodzimierz, znalazby pan ich w Zakadach Metalurgicznych najwyej tysic dwustu. To nie
jest wielka fabryka. Ju na pierwszy rzut oka, z zewntrz, od razu to wida.
A pracownicy umysowi i pewna liczba majstrw otrzymuj uposaenie raz
w miesicu. Tak wic tygodniwka w fabryce wynosi nie trzy miliony zotych, ale okoo jednej szstej tej sumy. Ale pan nie zada sobie trudu sprawdzenia tej, jake wanej okolicznoci. Gdyby pan j zna, a przecie bya
bardzo atwa do ustalenia, moe wwczas obudziyby si w panu wtpliwoci w stosunku do partnerw. Albo choby co do celowoci samego napadu.
Byem przekonany, e Wodzimierz Jerzmanowski dobrze orientuje si we wszystkim. Mia przecie w fabryce znajomego dyrektora i wielokrotnie bywa w tych zakadach.
Ten dyrektor to rwnie jedna z bajeczek stworzonych tylko na
paski uytek. Jerzmanowski opiera si tylko na tym, co usysza od Andrzeja Przybora. A usysza niewiele. Mody czowiek, pomimo e mia dobrze w czubie, nie powiedzia jednak wszystkiego. Zatrzyma przy sobie
najwaniejsze. To, e wanie on sam razem ze swoim wujem, tym starszym
kierowc fabrycznej warszawy, maj zamiar zawadn przewoon gotwk. Tak wic kiedycie ukadali plany napadu i prowadzili przygotowania do jego przeprowadzenia, jednoczenie odbywa si swoisty wycig z

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 259

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

czasem kto bdzie pierwszy? Oczywicie o tym nie wiedzielicie, faktem


jednak jest, ecie ten wycig przegrali.
Jak to?
Bo siedemnastego listopada Andrzej Przybor urzeczywistni swj
zamiar. Przebrany za listonosza, dziaajc zreszt w cisym porozumieniu
ze swoim wujem, Januszem Pliszk, kierowc, zatrzyma auto. Nastpnie
uderzeniem motka oguszy kasjerk i przygotowanym zawczasu motocyklem uciek z teczk pienidzy. Dla zmylenia ledztwa, postrzeli swojego
wuja w lewe rami. Siedemnastego listopada od rana pada deszcz.
To prawda. Ale nazajutrz panowaa pikna pogoda. Jeden z ostatnich dni zotej jesieni. Jerzmanowski w jaki sposb dowiedzia si o napadzie wczeniej, ni o nim doniosa prasa. Wyobraam sobie, jaki musia
by wcieky. Przede wszystkim na pana, e tak dugo trway wszystkie
przygotowania. Pienidze wymkny mu si z rki w ostatnim prawie momencie. Na szczcie sprytnej parce pozosta jeszcze jele. Postanowili
chocia jego wyeksploatowa. Jak si nie udao dokona prawdziwego napadu, to chocia go sfingowa. Przyznaj, pomys genialny.
Inynier znowu wytar czoo z potu.
Tak wic cign dalej Witold Nowakowski nazajutrz po napadzie Jerzmanowski zawiadomi pana, e posiada pewne informacje o
przewozie pienidzy i e trzeba w dniu tym dokona akcji. Pojechalicie na
rozwidlenie szos. Pana zostawiono przy syrenie, za Wodek i Baka rzekomo czekali na bocznej drodze na samochd z pienidzmi. W aucie jechay
rzeczywicie tylko dwie osoby. Zreszt nie te same co zwykle, bo kasjerka i
kierowca byli w szpitalu. Kiedy pan da znak migaczem do rozpoczcia na-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 260

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

padu, Jerzmanowscy przepucili jadcy samochd, po czym postrzelali sobie troch w lesie. On z Colta, ona ze straszaka. Kupiono go w jednym z warszawskich komisw. Gorliwo w inscenizacji napadu posunito tak daleko,
e Wodzimierz Kocielak drasn sobie yletk skr na lewym ramieniu.
Ale na miy Bg, dlaczego to robili?
Naturalnie dla pienidzy. Dobiegli do auta i opowiedzieli panu z
gry uoon historyjk o zabiciu dwch ludzi i o zdemaskowaniu Wodka
przez rzekomego dyrektora, ktry przypadkiem wraz z milicjantem znaleli
si w warszawie wiozcej pienidze. Ju przedtem sprytnie usunito pana z
willi na Mokotowie. Wytumaczyli mu, e paska obecno tam po uwiedzeniu Barbary Jerzmanowskiej byaby podejrzana. A wanie wwczas
zaczli okrada Amerykanw. Sprzedawali paserom, co tylko si dao. Dywany, ubrania, nawet urzdzenia kuchenne. Do tak ogooconego mieszkania
nie mogli oczywicie pana wpuci.
Nie do wiary!
Po zainscenizowaniu napadu poczonego z zabjstwem, pseudoJerzmanowscy jako zdemaskowani przez starego przyjaciela ojca nie mog powrci na Mokotw. W tej czci komedyjki jest nawet troch prawdy.
Rzekomy napad zdarzy si osiemnastego listopada, za w dwa dni pniej
prawdziwi Jerzmanowscy powrcili ze Stanw Zjednoczonych. Zastali will
doszcztnie ogoocon. Kochany siostrzeniec nie mg ryzykowa pokazania si wujostwu na oczy. Poza tym Kocielak nie by pewien, czy amerykaski milioner nie zoy doniesienia do milicji. Powrt do Krakowa by
wic te niebezpieczny. Wola wic przeczeka w ukryciu przez kilka dni,

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 261

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

aby mc rozejrze si w sytuacji. Schowek za garaem bardzo wic mu odpowiada.


Kowalski milcza. By zupenie zaamany.
Bardzo sprytnie postarano si, eby przez pewien czas po napadzie pan nie wychodzi z domu. Przecie choby od klienta czy w kawiarnianej rozmowie mgby si pan dowiedzie takich szczegw o napadzie,
jakie nie powinny doj do pana wiadomoci. e napad mia miejsce nie
osiemnastego, lecz siedemnastego listopada, nikt nie zosta zabity i zrabowano tam ponad szeset tysicy zotych. Ale Barbara Zamarska wietnie
wywizaa si ze swojej roli. Przez pi dni sielanki na Saskiej Kpie nie wychodzi pan z domu. Ona dostarczaa do mieszkania ywno i tylko te gazety, ktre wprawdzie pisay o napadzie, ale nie podaway obszerniejszych o
nim informacji. W ten sposb utwierdzono pana jeszcze mocniej w przekonaniu, e wszystko odbyo si tak, jak to pseudo Jerzmanowscy zainscenizowali.
Inynier zrobi si czerwony jak burak.
Nie mog si nie rozemia cign dalej major kiedy przechodz do nastpnej czci paskiej historii. Jak zrcznie para wydrwigroszy wzia si za obrabianie paskiego portfelu. Na pierwszy ogie posza
sztuczka z dowodami osobistymi. Przecie to znakomity pomys. Wodzimierz Kocielak sprzeda panu dwa autentyczne dowody osobiste za bagateln sum czterdziestu tysicy zotych. Swj dowd i Barbary Zamarskiej.
To by ten bysk geniuszu, dla ktrego pocztkowo sfingowano cay napad.
Nic dziwnego, e pan badajc te dokumenty przez silnie powikszajce
szko nie mg znale adnych ladw faszerstwa. Bo ich nigdy nie byo.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 262

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Kocielak i Zamarska dostali te dowody tak, jak je otrzymuje kady obywatel naszego pastwa. Tajemnicza fabryka preparujca tak doskonae falsyfikaty to rwnie bajeczka na paski prywatny uytek. Major wyj z szuflady
biurka dwie zielone ksieczki.
Prosz, niech pan jeszcze raz obejrzy te lewe dowody.
Kowalski nie wycign rki. Dokumenty pozostay nie tknite na
stole, tak jak je pooy major.
Kiedy ju czterdzieci tysicy zotych zmienio waciciela, Wodzimierzowi Kocielakowi zrobio si al porzuca tak znakomitego jelenia. Postanowi sprbowa, moe si uda wypompowa z niego jeszcze
wicej pienidzy. Ostatecznie z jego punktu widzenia ponis strat szeset czterdzieci tysicy zotych wanie tak sumk zagarn z samochodu warszawa Andrzej Przybr. Nic wic dziwnego, e Kocielak chcia wycign od pana jak najwicej, aby zmniejszy swoje straty. Rzeczywicie,
przyszed mu do gowy nowy wietny pomys. Ten z oponami do paskiej
syreny. To przecie on osobicie przeprowadza wywiad z pask dozorczyni. Bez puda liczy na to, e poczciwa kobiecina natychmiast powtrzy
panu wszystko, sowo w sowo. Tak te si i stao. Przeraonego atwo byo
nakoni do zdjcia opon. Uczynny Wodzio podj si utopi je w nocy w
Wile. W rzeczywistoci sprzeda je nastpnego dnia za dziesi tysicy zotych.
Niesamowite Stanisaw Kowalski by coraz bardziej wytrcony
z rwnowagi.
To zreszt zupenie przyzwoita cena. Pikne persy i buchary, za
ktre Bolesaw Jerzmanowski zapaci w Desie cikie tysice zotych, Wo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 263

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

dzimierz posprzedawa dosownie za grosze. Nie zna ich prawdziwej wartoci i musia si spieszy, aby obrobi will wujostwa w okresie, kiedy pan
przesta bywa na Mokotowie, a Jerzmanowscy jeszcze nie wrcili z Ameryki. Przygotowania do napadu trway zaledwie dwa tygodnie. Prawda?
Nawet niecae poprawi inynier. Wodek stale przynagla
do popiechu.
Wanie. Chocia nie domyla si, e istnieje konkurencja, to
jednak musieli si bardzo denerwowa. Starzy Jerzmanowscy ju w drodze,
mog przyby do Warszawy lada dzie, a pan przeciga przygotowania do
akcji. Ziemia im si wtedy dosownie palia pod stopami. Cae ich szczcie,
e pan Bolesaw Jerzmanowski postanowi zatrzyma si troch w Paryu,
tak i do Warszawy przyby dopiero dwudziestego listopada, a wic w dwa
dni po rzekomym napadzie. Na szczcie komedyjka si udaa i wszystko
dobrze zagrao. Oczywicie pomijam pecha, e poprzedniego dnia Przybr
zagarn gotwk, do ktrej ju si przymierza Kocielak. Tymczasem
opowiada dalej oficer milicji stary Jerzmanowski postanowi nie zawiadamia milicji o kradziey. Na t decyzj wpyny uczucia rodzinne, mio do siostry. Amerykanin obawia si, e wiadomo o tym, jakim naprawd jest jej synalek, moe t starsz, schorowan kobiet zabi. A e
mia wobec niej dugi wdzicznoci, machn rk na straty, ktre w porwnaniu z jego olbrzymim majtkiem ostatecznie nie byy tak wielkie. Tyle
co dla nas, panie Kowalski, zgubienie tylko co rozpocztego pudeka papierosw.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 264

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Willa na Mokotowie wyranie wiadczy, e budowa j i urzdza


czowiek bardzo bogaty. Ju z ulicy daje si to zauway. C dopiero wewntrz.
Ma pan racj. Byem w tej willi. Dlatego nie dziwi si, e osobnika podajcego si za Wodzimierza Jerzmanowskiego bra pan od pocztku
za milionera. To przekonanie przesaniao panu poczucie rzeczywistoci.
Towarzystwo, ktre grasowao w domu na Mokotowie, uwaa pan za rne
ekscentryczne panie i bogatych ludzi interesu. A byli to po prostu koledzy
po fachu. Zarwno Wodzimierza, jak i Barbary. Poza tym nie przyszo panu
do gowy sprawdzi, e ta para, podajca si za maestwo Jerzmanowskich, posuguje si cudzym nazwiskiem.
Widziaem to nazwisko na tabliczce przybitej do drzwi willi.
Ja te stwierdzi Nowakowski. To bya jeszcze jedna okoliczno uatwiajca oszustom wykonanie ich misternie uoonego planu.
Nawiasem dodam, e Kocielak rozbi samochd wuja. Tego czerwonego
forda-mustanga, ktry tak panu zaimponowa. Stary Jerzmanowski i t
szkod odpisa na straty.
Wodek wspomina, e jego wz jest nieczynny, bo trzeba jak
cz sprowadzi z zagranicy. Byo to jeszcze przed osiemnastym listopada.
Kiedy przez pi dni, jakie upyny od rzekomego napadu, pan
pawi si w swoim szczciu umiechn! si major Kocielak pilnie
rozglda si w sytuacji. Oczywicie by spokojny o milicj. Wiedzia dobrze,
e ledztwo w sprawie prawdziwego napadu musi i zupenie innym torem. Tego si nie ba. Natomiast zastanawia si, co zrobi waciciel willi na
Mokotowie. Po paru dniach Wodek zorientowa si, e starszy pan nie do-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 265

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

nis milicji o kradziey. A wic i z tej strony nie potrzebowa si ju niczego obawia. Wiedzia te, e jak na razie, nie uda si im nacign pana na
jak wiksz sumk. Trzeba byo si zadowoli tymi pidziesicioma tysicami, ktre mia w kieszeni. Siedzenie w komrce ju si Wodzimierzowi musiao setnie znudzi. Nie chc pana dotkn, ale sdz, e i pikna
Barbara miaa ju szczerze dosy idylli we dwoje. Postanowili wic spywa. W tym celu Zamarska musiaa wystpi w jeszcze jednej roli, tym razem kobiety-Rzymianki, ktra moe zdradza ma, kiedy jemu dobrze si
powodzi, ale ktra pjdzie za nim wszdzie na z dol. To, e przed rozstaniem kupi im pan jeszcze wypraw na drog i zaopatrzy w kieszonkowe,
byo ju tylko drobnym dodatkiem do poprzednich, tak udanych operacji.
Naturalnie wcale nie pojechali na Dolny lsk, do Szklarskiej Porby. Taki
pomys nawet im przez chwil nie powsta w gowie. Po prostu wrcili do
Krakowa i do dawnego sposobu ycia oraz zarobkowania.
Niech pan mnie nie mczy prosi Kowalski.
A jednak musi pan wysucha tego wszystkiego. Zbyt dugo gra
pan w tej komedii rol pierwszego naiwnego. Nadszed czas, eby kto
otworzy panu szeroko oczy. Choby jako nauczk na przyszo. Ostatecznie pan zalepiony swoj namitnoci dotar a do krawdzi zbrodni. Nie
jest pask zasug, e si tam zatrzyma. Przecie wszystkie fakty, ktre
pan ustali, istniay w rzeczywistoci. Pienidze przewoono naprawd w
sposb, nazwijmy go delikatnie, lekkomylny. A mogo si zdarzy, e Andrzej Przybr i jego wsplnik spniliby si o tydzie. Oni w przeciwiestwie do pana musieli mie na dzie napadu wanie niepogod. Gdyby siedemnastego listopada nie byo deszczu, lecz soce, to wy, a nie oni reali-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 266

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

zowalibycie na szosie miskiej swoje plany. Kto wie, czy skoczyoby si


tylko na rabunku, czy nie polaaby si krew? A wtedy siedziaby pan na tym
krzele w charakterze prawdziwego przestpcy.
Sam si zgosiem i zoyem obszerne zeznania.
Cigle pan to powtarza. Nie zapomnielimy zreszt o tym ani
przez moment. Przyznaj, odda nam pan nawet du usug. Dziki temu,
e wymieni pan w swoim opowiadaniu nazwisko Andrzeja Przybora, ujlimy prawdziwych sprawcw prawdziwego napadu. Dugo naradzalimy
si, co z panem zrobi. Ostatecznie pan prokurator zadecydowa, eby dochodzenie przeciwko panu umorzy. Uzna, e wprawdzie usiowa pan
wraz z pozostaymi czonkami bandy dokona napadu, ale e usiowanie to
byo nieudolne, a wic nie podlegajce karze. Oczywicie Kocielak i Zamarska bd odpowiada karnie za oszustwo.
Major zapali kolejnego papierosa:
Kiedy pierwszy raz przyszed pan do mnie i opowiedzia histori
napadu, byem niezmiernie zdziwiony. Syszaem wprawdzie o napadzie na
samochd, ale nigdy nie obio mi si o uszy, eby w tej akcji zabito kierowc
i milicjanta. A kiedy otrzymalimy z Komendy Wojewdzkiej akta sprawy,
stan faktyczny napadu by zupenie inny ni historia opowiedziana przez
pana. W tym gmachu wiele dziwnych, przedziwnych rzeczy si widuje,
przyznaj jednak, nigdy nie zdarzyo mi si spotka czowieka, ktry przyszed i oskary si o udzia w napadzie bandyckim oraz w zabjstwie, ktrego w ogle nie byo. Pocztkowo sdzilimy, e mamy do czynienia z maniakiem, pragncym rozgosu. Przypuszczalimy te, e ma pan co innego
na koncie i t drog chce zyska alibi albo bezpieczne schronienie na pe-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 267

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

wien czas w areszcie milicyjnym. Takie rzeczy si spotyka, panie Kowalski.


Mylelimy te, e przez zemst chce pan do sprawy przypucowa Jerzmanowskich. Pniej, kiedy dziki paskim zeznaniom ujlimy Przybora i
Pliszk, doszlimy do przekonania, e w paskich rewelacjach kryje si jednak jakie ziarnko prawdy. Pan si swego czasu dziwi, dlaczego ten major
interesuje si dwoma hakami?
Tak. Pytaem nawet pana o to.
A ja nie powiedziaem panu caej prawdy. W moim dochodzeniu
te dwa haki byy punktem zwrotnym caej sprawy. One wanie dowiody,
e paskie zeznania to nie majaki czowieka chorego, bo bralimy pod uwag i t okoliczno, ale prawda. Oczywicie subiektywna prawda o napadzie,
jakim pan go widzia. Bo my przecie ju wiedzielimy, e takiego napadu
nie byo. Jeli pan przedstawia nam dowody potwierdzajce fakty przygotowa do napadu, trzeba byo znale jaki punkt, w ktrym paskie zeznania odchylay si od rzeczywistoci. To byo stosunkowo proste. Dostarczy
nam pan dowodu, e istotnie da pan sygna do akcji. Ale przebieg wydarze
na bocznicy zna pan jedynie z relacji pseudo-Jerzmanowskich. Jednake
same wydarzenia ukry przed pana oczyma gsty las. I znowu ujawnia pan
to, co dalej dziao si ju przy jego bezporednim udziale: ucieczka, mycie
samochodu, ukrywanie si w komrce, idylla na Saskiej Kpie.
Oficer milicji zapali nowego papierosa.
Powtarzam, napadu nie byo, wic i relacja Jerzmanowskich o
tragicznym zdarzeniu na szosie nie jest prawd. Ale ludzie nie kami bez
potrzeby. Dlaczego wic wprowadzili pana w bd? Pan sam odpowiedzia
nam na to pytanie, wyjaniajc histori kupna dwch faszywych dowodw

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 268

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

osobistych i to tak genialnie sprokurowanych, e nie rniy si niczym od


prawdziwych. Dla potwierdzenia naszych przypuszcze odwiedziem will
na Mokotowie. Starszy pan opowiedzia mi histori swojego ycia i o zawodzie, jaki sprawi mu jego siostrzeniec. Wtedy stao si jasne, e jestemy na
dobrym tropie. Jeden telefon do Zielonej Gry i mielimy wszystkie informacje o siostrze milionera i jej rodzinie. W Gwnym Biurze Adresowym
ustalilimy krakowski adres Wodzimierza Kocielaka. Ta posta jest doskonale znana krakowskiej milicji. W jego partnerce Barbarze Zamarskiej
bez trudu wykrylimy pikn dam paskich marze, Barbar Jerzmanowsk. Ju znajc ca prawd, chciaem pana przekona i tylko dlatego daem podania nam adresu sprytnej pary. Niestety, pan cigle nie chcia zrozumie, e nikt nie ma prawa ukrywa przestpcy. A tym bardziej wsplnika wasnej zbrodni.
Nigdy bym panu nie ujawni tych adresw.
Na szczcie nie potrzebowalimy szuka. Wodzimierz Kocielak
i Barbara Zamarska byli tak pewni, a moe tak bezczelni, e nawet nie prbowali si ukrywa. Przypuszczam, e pocztkowo mieli zamiar poprzesta
na jednorazowym obrobieniu pana. Jednake pienidzy, ktre z pana wycisnli, nie starczyo im na dugo. Wodzio synie w Krakowie z szerokiego
gestu. Postanowili wic sprbowa raz jeszcze dobra si do paskiej kieszeni. W tym celu Barbara Zamarska wcielia si w nastpn z kolei posta:
winiarki i dojarki z PGR. Przyznaj, to by najbardziej prymitywny i najmniej zrczny ich chwyt. Tak jednak pana znali i tak pan by zakochany i
atwowierny, e nawet ta grubymi nimi szyta robota chwycia. Naturalnie
Barbara Zamarska ani przez pi minut nie pracowaa na roli. Po prostu po-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 269

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

jechaa do Stargardu Szczeciskiego, wysaa list i czekaa na odpowied.


Nie zawioda si. Nadeszy nie tylko kosmetyki, ale i przekaz na grubsz gotwk. Ile jej pan wtedy posa?
Dwadziecia tysicy odpowiedzia z zaenowaniem Stanisaw
Kowalski.
Dziki temu chwytowi z dojeniem krw sprytna parka nie tylko
ustrzelia pana jednorazowo na adn sum, ale zapewnia sobie co w rodzaju emerytury. Przyznali si, e posya im pan co miesic po sze tysicy. Moe to bdzie dla pana pociech cign dalej oficer milicji e nie
by pan jedynym czowiekiem, ktry musia si opaca Kocielakowi i jego
piknej kochance. Jeli chodzi o pana, to sprytna parka nawet nie potrzebowaa siga a do szantau, natomiast nie obyo si bez tego rodzaju nacisku przy wymuszeniu pienidzy od Janusza Pliszki.
Pliszka? To ten kierowca?
Tak si wanie nazywa wuj Andrzeja Przybora. Kocielak naturalnie domyli si, e napad jest dzieem tego modego czowieka. Po pewnym czasie rozszyfrowa te i rol starego kierowcy. Nawiasem dodam, e
milicja od razu podejrzewaa, e z tym Pliszk co nie jest w porzdku, ale
fakt, e szofer zosta postrzelony zmyli ludzi prowadzcych ledztwo. Na
dobitek dochodzenie nie ujawnio innych bardzo wanych okolicznoci,
gdy jeden ze wiadkw, dziaajc zreszt w dobrej wierze, zatai pewne
szczegy przebiegu wypadkw na szosie miskiej. Kocielak nie popeni
tego bdu. Zjawi si u Pliszki w Olecku i wyszantaowa od niego powane
sumy. Doszo do tego, e kierowca uzna, i tylko ucieczka uwolni go od
szantaysty.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 270

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Pan major przecie wspomina, e ujlicie obu sprawcw napadu.


Tak jest. Obaj s ju pod kluczem. Kiedy ju doszlimy, kto wystpowa pod nazwiskiem Wodzimierz Jerzmanowski, pocztkowo pozostawilimy go jeszcze na wolnoci. Nie omylilimy si. Sprytny Wodzio
bardzo energicznie poszukiwa Janusza Pliszki, eby wycign od niego
reszt pienidzy, i doprowadzi nas do niego. Wtedy aresztowalimy ca
czwrk: Wodzimierza, Barbar i obu sprawcw napadu. Tak wic Kocielak i Zamarska, pomimo caego swojego sprytu, w kocu przeliczyli si.
Dlaczego?
Dla tego rodzaju ludzi pojcie sumienie jest czyst abstrakcj.
Dla pana na szczcie nie. Wbrew ich przewidywaniom, okaza si pan bardziej przyzwoitym czowiekiem, ni si im wydawao. Pan naprawd mia
sumienie i ono kazao mu zgosi si do milicji. A nam nie pozostao nic innego, jak tylko rozwiza zagadk napadu, ktrego nie byo.
Kowalski milcza. Z jego twarzy mona byo wyczyta, e gdyby by
prawdziwym przestpc, kto wie, czy nie lepiej by si czu siedzc naprzeciwko majora. Nikt przecie nie lubi, kiedy mu si udowadnia, i jest skoczonym idiot.
Musz jeszcze doda, e aresztowani: Barbara Zamarska i Wodzimierz Kocielak ju na pierwszym przesuchaniu, wobec nie ulegajcych
dyskusji dowodw ich winy, przyznali si do wszystkiego.
Zapanowao milczenie. Po chwili przerwa je oficer milicji.
Jeszcze raz powtrz to, co ju powiedziaem przedtem, mia pan
szczcie. ycz panu, abymy nigdy wicej nie zobaczyli si subowo. A

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 271

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

teraz wemie pan t przepustk i zejdzie na d. Drog zdy pan dobrze


pozna, nie bd wic wzywa dyurnego. W areszcie odbierze pan swoje
rzeczy. Zreszt zatelefonuj do nich i uprzedz, e jest pan wolny. egnam
pana.
Major wsta na znak, e rozmow uwaa za skoczon. Ale mczyzna z drugiej strony biurka nie kwapi si do odejcia.
Czy nie wszystko jest jasne? zapyta major z pewnym zdziwieniem.
Tak... Nie... Przepraszam pana majora.
Stanisaw Kowalski by bardzo zmieszany
Czy mgbym przesa paczk?
Paczk? Dla kogo?
No... Dla Baki... Dla Zamarskiej jka si inynier.
Co??? w gosie oficera milicji zabrzmia gniew. Absolutnie
si nie zgadzam. Pniej, w wizieniu, wedug regulaminu. Na to ju nie
mam wpywu. Ale nie tutaj. Z pana to jednak naprawd d... Witold Nowakowski przerwa w p wyrazu.
Przecie majorowi milicji nie wolno obraa ludzi, ktrych zwalnia z
aresztu.

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 272

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

Nota edytorska
Polska powie kryminalna lat PRL-u charakteryzuje si typowym dla tamtej epoki socrealizmem tendencyjnym susznie nazwanym przez bodaj Stanisawa Baraczaka powieci milicyjn odrniajc j w ten sposb od zachodnich powieci detektywistycznych. Naley tu
jednak zaznaczy, e inny styl literacki by w wczesnych czasach niemoliwy zarwno praktycznie jak i teoretycznie. Nie byo instytucji prywatnego detektywa a jedyn waciw komrk do wyjaniania zagadek kryminalnych moga by wycznie Milicja Obywatelska i
kontrwywiad. Wsplne dla obu typw powieci byy elementy sensacyjno-przestpcze.
Przedwojenna polska powie kryminalna to przede wszystkim powieci awanturniczoprzygodowe zawierajce elementy czarnego kryminau amerykaskiego z niemaym udziaem przygd miosnych oraz wtkw fantastycznych. Tworzyli je m. in. Aleksander Baejowski, Antoni Marczyski, Tadeusz Doga-Mostowicz, Urke Nachalnik, Adam Nasielski, Stanisaw Wotowski. Powieci stworzone w PRL-u powstay na zamwienie sub aparatu pastwowego by przybliy cik i mudn prac milicji a przede wszystkim by wzbudzi zaufanie do ich dziaa w utrzymaniu adu i porzdku, zaufanie mocno nadszarpnite dziaaniami
UB i MO we wczesnych latach powojennych i w okresie stalinowskim.
Pierwsze powieci kryminalne zostay w spoeczestwie przyjte z entuzjazmem, szczeglnie
e byy dostpne w literaturze gazetowej, drukowane w odcinkach w popularnych popoudniwkach i dziennikach, stanowiy nawet niez konkurencj dla kryminaw zachodnich
do gsto wydawanych w popularnych seriach maych formatw: Zota Podkowa, Srebrny
Kluczyk, Labirynt, Jamnik itp. Pod koniec lat 60. XX wieku Wydawnictwo ISKRY rozpoczo
druk zeszytw w cyklu Ewa wzywa 07 a dla modziey komiks Kapitan bik. W serii tej
publikowali popularni autorzy polskiego kryminau: Jerzy Edigey (Jerzy Korycki), Zygmunt
Zeydler-Zborowski, Barbara Gordon (Larysa Mitzner), Helena Sekua, Barbara Nawrocka, Zbigniew Safjan, Kazimierz Korkozowicz, Aleksander Minkowski, Maciej Z. Bordowicz, Marian
Butrym, Jerzy Parfiniewicz oraz dziennikarki sdowe Anna Kodziska, Wanda Falkowska,
Danuta Frey. Powieci milicyjn nie gardzili rwnie bardziej uznani autorzy i scenarzyci jak
Stanisaw Goszczurny, Andrzej Szypulski, Maciej Somczyski, Andrzej Wydrzyski, Andrzej
Szczypiorski, Aleksander cibor-Rylski, Janusz Gowacki, Zygmunt Sztaba, Janusz Oska czy
Kazimierz Koniewski, ktrzy najczciej pisali te powieci pod pseudonimami. Jednake
prawdziwymi rarytasami kryminalnymi byy powieci Joe Alexa (Maciej Somczyski) osadzo-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 273

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

ne w realiach amerykaskich lub angielskich chocia i on nie pogardzi kryminaem milicyjnym jako Kazimierz Kwaniewski.
Pod koniec lat 80. nastpi regres powieci milicyjnej (ze zrozumiaych wzgldw) szczeglnie, e na rynku zaczy pojawia si kryminay niemieckie, amerykaskie i skandynawskie,
znacznie odbiegajce swymi schematami od powieci milicyjnej sawicej zdobycze socjalizmu i dzielnych milicjantw pracujcych w niezwykle cikich warunkach tzn. w oparach tytoniowego dymu, litrw odgrzewanej kawy, nierzadko przysowiowego kieliszka za to niemal
zupenie bez kobiet. No i oczywicie na przestarzaym sprzcie.
Na polskim rynku, po okresie transformacji pojawio si sporo nowych autorw, ktrzy sigajc po piro, nie szczdzili czytelnikom pikantnych opisw, walki z korupcj, nierzadko z wadz, wprowadzili sporo seksu i drogiego alkoholu lecz przede wszystkim inny rodzaj przestpstw chocia nierzadko makabrycznych i na pograniczu horroru z thrillerem. Chocia jedni
i drudzy do szerokim ukiem omijaj sfery duchowe i sprawy za drzwiami parafii te otaczaj zason tajemnicy. Czsto te sigaj do kryminau retro (Marek Krajewski), opowieci z
pieka rodem i historycznej.
Obecnie znw notuje si wzrost zainteresowania PRL-owskim kryminaem, zeszyty Ewa
wzywa 07 s poszukiwane w antykwariatach i na Allegro. Zostay rwnie wydane w cyklu
antologicznym a wydawnictwa wznawiaj powieci Zeydlera-Zborowskiego i Edigeya.
STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH to przede wszystkim frapujcy tajemniczy tytu, po
ktrym mona spodziewa si niezwykle sensacyjnej fabuy i dramatycznej akcji, Ale w rzeczywistoci, ju od pewnego momentu Czytelnik wie, e co tu bdzie nie tak, jak na powie
kryminaln przystao. Zarwno osoba domniemanego przestpcy, ktry ma si za szefa
gangu, ktrego ruszyo sumienie jak i wysuchujcego go majora MO, cechujcego si niezwykle wysokimi walorami obywatelskiej uczciwoci i ludzk twarz, nie wzbudzaj spodziewanych emocji. Akcja rozwija si powoli eby nie powiedzie w limaczym tempie i z
kad stron mona domyla si zakoczenia. Najciekawsz postaci stworzon przez Autora jest Wodzio, pomysowy, przystojny, elegancki i jak na przedstawiciela pwiatka przystao, niezwykle pomysowy i sprytny. Pikna Barbara w rzeczywistoci zawodowa prostytutka, nie jest a tak pocigajca i fascynujca, by mona byo dla niej straci gow. No, ale i
inynier Kowalski jest zaledwie przecitnym obywatelem. Uczciwym, tuzinkowym, wystrychnitym na dudka, wic waciwie co si dziwi?
JERZY EDIGEY (1912 1983) to pseudonim literacki Jerzego Koryckiego. Pochodzi z Litwy, z tatarskiej rodziny szlacheckiej, a pseudonim Edigey wywodzi od
imienia protoplasty, jednego z przywdcw Zotej Ordy. Dziaa spoecznie wic si
z ruchem narodowym (OWP, ONR). By jednym z pierwszych winiw Berezy Kartuskiej. Potem zwiza si zawodowo z warszawsk adwokatur oraz z dziennikar-

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 274

Kryminay PRL-u
Jerzy Edigey STRZAY NA ROZSTAJNYCH DROGACH

stwem sportowym i dziaalnoci spoeczno-trenersk w wiolarstwie. Na pocztku lat 60. XX wieku


zacz publikowa powieci kryminalne a take przygodowo-historyczne dla modziey. Napisa ponad
50 powieci kryminalnych najczciej publikowanych w popoudniwkach i dziennikach oraz w wydawanych popularnych seriach kryminalno-sensacyjnych Jamnik, Zoty Kluczyk i Labirynt. Jego
powieci kryminalne przetumaczono na wiele jzykw, m. in. czeski, sowacki, rosyjski, wgierski,
gruziski, niemiecki, otewski, szwedzki a nawet japoski i chiski. W 1983 roku zgin w wypadku
samochodowym i zosta pochowany w Warszawie na Muzumaskim Cmentarzu Tatarskim. Kilka jego
powieci stay si podstaw scenariuszy filmowych.

Przy opracowywaniu Noty edytorskiej korzystano ze stron internetowych: publio.pl., lubimy czyta.pl, wikipedia.pl, biblionetka.pl, klub mord.pl i innych materiaw, ktrych wszystkich nie sposb wymieni, jeli jednak ich
autorzy uznaj, e s rdem zamieszczonych tu informacji, to w peni to uznaj.

Jawa48

Opracowanie edytorskie Jawa48

str. 275

Materiay na ktrych oparto opracowanie, wykorzystano z penym poszanowaniem praw autorskich i w przekonaniu, e stanowi rdo danych o naszej
kulturze i historii oraz e stanowi wasno publiczn, a ich rozpowszechnianie suy dobru oglnemu.
Dokument w formacie *pdf moe by wykorzystany wycznie do uytku osobistego bez prawa do dalszego obrotu i obiegu komercyjnego lub handlowego i
nie moe by poddawany modyfikacjom bez zgody autora edycji.
Naley go traktowa tak, jak ksik wypoyczon do przeczytania.

Przeczytaj nastpn stron!

Uwaga!!!
Bez zezwolenia twrcy wolno nieodpatnie korzysta z ju rozpowszechnionego utworu w zakresie wasnego uytku osobistego.

Nie wymaga zezwolenia twrcy przejciowe lub incydentalne


zwielokrotnianie utworw, niemajce samodzielnego znaczenia gospodarczego

Mona korzysta z utworw w granicach dozwolonego uytku


pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twrcy oraz
rda. Podanie twrcy i rda powinno uwzgldnia istniejce
moliwoci.

Twrcy nie przysuguje prawo do wynagrodzenia.

Pliki mona pobiera jeli posiada si ich orygina a pobrany


plik bdzie suy jako kopia zapasowa.

Mona pobiera pliki nawet jeli nie posiada si oryginau, pod


warunkiem e po 24 godzinach zostan one usunite z dysku
komputera.

Szczegowe postanowienia zawiera USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o


prawie autorskim i prawach pokrewnych.
oraz Regulamin wiadczenia Usug Drog Elektroniczn
Portalu Chomikuj.pl

Opracowanie edytorskie: Jawa48

You might also like