Professional Documents
Culture Documents
Zwierzenia
Zamarłem wpatrując się w tego ogromnego szarego wilka. Nie wiedziałem co mam robić, ba nie
pamiętałem gdzie jestem i jak się nazywam. A to bydle dalej wlepiało we mnie ślepia odsłaniając
ogromne kły.
-Billy- wyksztusiłem. Ale on nie przyszedł. Wilk poruszył się. Podniósł swój wielki grzbiet przez co
wyglądał jak potwór z filmów grozy i wydawał się jeszcze większy. Wstał i zrobił dwa kroki do
przodu. Oblał mnie zimny pot. Insktynt ucieczki sprawił, że cofnąłem się też o dwa kroki. Wilk jednak
spojrzał na mnie..smutno! I odszedł w ciemny las. Stałem jeszcze przez jakiś czas patrząc za nim. Nie
mogłem oderwać nóg od ziemi. Stałem jak zahipnotyzowany spoglądając w miejsce gdzie zniknął
szary wilk. Kiedy szok minął biegiem pognałem do domu. Gdy znalazłem się w bezpiecznym miejscu
zamknąłem dom na cztery spusty ciężko dysząc. Utrudniły mi zamykanie domu trzęsące się ze strachu
ręce. Nie mogłem myśleć. To bydle było takie przerażające! Co to wogóle było do cholery?!
-Jacob?-Billy stał tuż za mną. Wrzasnąłem i podskoczyłem jak oparzony. Co on sobie myśli?!
Przestraszył mnie jak diabli!!- Coś się stało?-zapytał obserwując mnie zmartwionym wzrokiem. Nie
miało sensu ukrywać przed nim co się stało.
-Wilk..On..Ogromny wilk..Och..-mówiłem bez ładu i składu zbyt przerażony żeby skleić zdanie. Billy
zdawał się jednak zrozumieć, bo zmarszczył czoło i nastroszył brwi.
-Jak on wyglądał?- spytał tonem policjanta
-Szary..Wielki..Z ciemnymi plamami na grzbiecie..- wydukałem. Jeszcze bardziej się zamyślił.
- Pewnie jakaś przybłęda- powiedział w końcu lekceważąco i dla lepszego efektu machnął ręką.
Popatrzyłem na niego niedowierzająco z mieszaniną gniewu. Naprawdę tak uważał? Jakoś w to nie
wierzyłem, ale powstrzymałem się od komentarza. Skierowałem się do garażu skończyć motory, a
głowę miałem pełną wilków..