Professional Documents
Culture Documents
Maria Magdalena (Maria z Magdali) – według Biblii żyjąca w I w. n.e. kobieta pochodząca
z wioski Magdallah lub Migdal, (z hebr. Migdal oznacza "wieża ryb") obecnie El-Me-dżel
uczniów Jezusa. Przyłączyła się do niego po tym, gdy Ten wypędził z niej siedem złych
duchów
(Łk, 8). (1) I stało się potem, że chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o
Królestwie Bożym, a dwunastu z nim (2) i kilka kobiet, które On uleczył od złych duchów i od
chorób, Maria zwana Magdaleną, z której wyszło siedem demonów, (3) i Joanna, żona
Chuzy, zarządcy dóbr Heroda, i Zuzanna, i wiele innych, które służyły im majętnościami
tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych
duchów…..
Ewangelii Janowej
(J;8) (1) Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, (2) ale o brzasku zjawił się znów w
świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał ich. (3) Wówczas uczeni w
mówisz? (6) Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus
nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. (7) A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i
rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. ..
Jan wprawdzie nie powiedział że chodzi tutaj o Marię Magdalenę ale pierwsi ojcowie
"Nie wolno kobiecie przemawiać w kościele ani też nie wolno jej udzielać chrztów czy
Rola kobiety przez odsunięcie jej od wiary sprowadzała się do postaci grzesznicy. Tym
samym kościół pragnął zminimalizować rolę Marii Magdaleny. Takie podejście było zgodne
nie tylko z Tertulianem ale i również z naukami św. Pawła (1 Tm 2:11-12). W dokumencie
Jan rzekł: "Kiedy Mistrz pobłogosławił chleb i kielich i rozdał je ze słowami: "To
moje Ciało i Krew" nie zaproponował ich kobietom, które są z nami. Marta
głosić, iż była nierządnicą i grzesznicą i jako taka nie zasługuje na cześć. Przeciwko Marii
Ona nie potrafi myśleć, marzyć, mówić o niczym innym, jako tylko o tym: gdybym
miała tego mężczyznę, mego najukochańszego gościa i pana, radowało by się moje
serce 2
Tego typu poglądy spowodowały, iż na długie stulecia Maria Magdalena stała się symbolem
spowodować zejście na złą drogę. Istniał również pogląd, iż Magdalena była żoną Jana
Ewangelisty, a gdy ten wybrał pójście za Jezusem, zrozpaczona żona oddała się w ręce
imienia Marii Magdaleny taki obraz pozostał w świadomości wyznawców kultury Kościoła
Zachodniego. Jednak Jan Ewangelista wskazuje na nią jako na pierwszą osobę która zaczęła
(J;20) (15) Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc,
że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie
Go położyłeś, a ja Go wezmę. (16) Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się
Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do
moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga
powiedział.
trzynastu apostołów.
„Będziesz
trzynastym i
Jan Ewangelista wspomina o uczniu który był dobrze znany w domu Kajfasza, do którego
(J;18) (15) A szedł za Jezusem Szymon Piotr razem z innym uczniem. Uczeń ten był znany
Piotr zatrzymał się przed bramą na zewnątrz. Wszedł więc ów drugi uczeń, znany
Imię tego ucznia zostało usunięte (niezapisane ???). Dlaczego?? Bo była nim Maria
Magdalena, umiłowana przez Jezusa z którą przebywał najwięcej, która była zawsze przy nim
i w chwili jego śmierci (Mt 27,55-56; Mk 15, 40-41; J 19, 25), pomagała także przy pogrzebie
(Mt 27, 61; Mk 15, 47). To również Maria Magdalena wraz z Marią, matką Jakuba i Salome
kupiły wonności, którymi miały namaścić ciało Pana Jezusa, i gdy minął sabat wybrały się do
grobu (Mk 16, 1-2). Jako pierwsza dowiedziała się o zmartwychwstaniu. To z nią jako
pierwszą rozmawiał Jezus. Nie ze swoją matką, nie z uczniami (mężczyznami) a właśnie z
nią, Marią Magdaleną, którą szczególnie umiłował. W IX w. Rabanus Maurus przyznał jej z
tego powodu tytuł „Apostołki Apostołów” i właśnie jako Święta Równa Apostołom jest
tym samym terminem, który odnosi się również do decyzji pójścia za Mistrzem w przypadku
uczniów. „Użycie tego terminu [akoloutheo] do grupy kobiet oznacza, że i kobiety należały
Marii.
55. Kobieta, która nie rodziła własnych dzieci, może okazać się matką aniołów. Taką była
towarzyszka Syna — Maria Magdalena. Pan kochał Marię bardziej niż wszystkich innych
uczniów i często całował ją w usta. Pozostali uczniowie widząc, że kocha Marię, powiedzieli
pism w Qumran odżył ten zapomniany przez wieki wizerunek Marii Magdaleny nauczającej,
przywódczyni pierwotnego Kościoła. Stało się to głównie za sprawą dwóch powstałych ok. II
w. gnostyckich ewangelii - Ewangelii Filipa i Ewangelii Marii Magdaleny. W obu apokryfach
Maria Magdalena przedstawiona jest jako ta, którą Chrystus wyróżniał spośród grona swoich
najbardziej zatrwożył się oczywiście Piotr, którego pozycja stała się wyraźnie zagrożona.
Ewangelia Marii Magdaleny wspomina, jak oburzony Piotr buntuje innych apostołów przeciw
Marii Magdalenie, aby nie wierzyli jej słowom, a tym samym nie wierzyli w
zmartwychwstanie Chrystusa!
"Czyżby On [Jezus] rozmawiał z kobietą w tajemnicy przed nami, nie zaś otwarcie? Czyżby
Inny uczeń – Lewi (utożsamiany z ewangelistą Mateuszem) bierze jednak Marię w obronę:
Można się zastanawiać, czy rzeczywiście w I/II w. pozycja kobiety w Palestynie była na tyle
silna, aby niewiasta mogła się stać przywódczynią jakiegoś ruchu religijnego? Wprawdzie np.
według Józefa Flawiusza i Talmudu świadectwa kobiet nie mają znaczenia, ale należy
orfików. Ciekawa jest też ambiwalencja znanego z mizoginizmu Pawła, który z jednej strony
twierdzi, że zmartwychwstały ukazał się Piotrowi, a następnie innym apostołom (I Kor 15,3),
a z drugiej strony głosi równość chrześcijan niezależnie od płci, pochodzenia, czy statusu
Dziejach Apostolskich Tabita czy Lidia). W sektach gnostyków, wśród których odsetek
kobiet był bardzo wysoki, kobiety pełniły funkcje nauczycielek, prorokiń, misjonarek,
pojmowanym świecie. Nic więc dziwnego, że pisma o przewodniej roli Marii Magdaleny
Siedem
W matematyce jest liczbą pierwszą, znajdującą się pomiędzy cyfrą sześć i osiem, jest drugą
liczbą Merssene’a (pierwszą jest 3). Siedem jest cyfrą wykorzystywaną do zapisu liczb w
Jest to jedyna liczba nie będąca zwielokrotnieniem żadnej cyfry ani też nie można je
Siódemka występuje licznie w kulturze. Grecy wyliczali siedem cudów świata starożytnego,
sakramentów, a tydzień podzielono jest na 7 dni, uważano, iż istnieje także siedem wzgórz
Rzymu (w rzeczywistości było ich więcej), iż niebo i piekło podzielone są na 7 sfer (stąd
zwrot siódme niebo) itd. W hinduizmie znanych jest siedem matek. Ponadto w astronomii
mitologiach i religiach świata jest symbolem całości, dopełnienia, symbolizuje związek czasu
(21) Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat
wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? (22) Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem
tygodnia, siedmioma archaniołami. Przez siedem dni trwały wielkie święta i siedem tygodni
kosmologii.
powiązań liczby siedem z pojęciami: pełnia i przysięga. Siedem i pełnia pochodzą z tego
tekście ST – trudno rozstrzygnąć czy chodzi o siedem, czy też o pełnię. Od siedmiu pochodzi
siedmioodcinkowy przedział czasu, bo okres siedmiu lat również jest określany tym samym
terminem. Czasem trudno rozstrzygnąć czy chodzi o siedem dni, czy siedem lat. Pozwalało to
na osobliwe gry językowe. "hag szabuot" mogło znaczyć Święto Siódemek, Święto Tygodni,
Święto Przysiąg. Imię Batszeba mogło znaczyć "córka siódemki", "córka pełni", "córka
końca, sobie tylko właściwy etap (epokę). Po jego zakończeniu następuje nowy etap (epoka),
która jest konsekwentnym następstwem poprzedniego. Liczba siedem zawiera też w sobie
ciężkich trudach obecnego wieku (szabat), życie w obfitości, szczęściu i dostatku. Siódemka
oznacza również jakieś konkretne, uwieńczone sukcesem działanie, którego efekt jest
(24) Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!8
A więc jakich S I E D E M Duchów Jezus wygonił z Marii Magdaleny? Skoro liczba siedem
jest liczbą szczęścia, liczbą pełni? A może chodzi o to że Maria Magdalena została
Zazwyczaj nasza znajomość legendy ogranicza się do scen opartych o Ewangelię. Treść
legendy spisanej przez Jakuba de Voragine jest rozbudowana; daleko wykracza poza to, co
"Maria Magdalena otrzymała ten przydomek od grodu Magdala. Rodzina jej była bardzo
znakomita; wywodziła się nawet z rodu królewskiego. Ojciec Marii nazywał się Syrus, a
matka Eucharia. Wraz ze swym bratem Łazarzem i siostrą; Martą, Maria Magdalena
posiadała gród Magdala, oddalony o dwie mile od jeziora Genezaret, Betanię pod Jerozolimą
i znaczną część samej Jerozolimy. Rodzeństwo podzieliło się między sobą w ten sposób, że
Maria otrzymała gród Magdala, od którego nazwana została Magdaleną, Łazarz część
Jerozolimy, a Marta Betanię. Ponieważ jednak Magdalena oddała się cała światowym
uciechom, a Łazarz poświęcił się służbie wojskowej, więc Marta, najroztropniejsza z nich,
zarządzała troskliwie majątkiem siostry i brata, i troszczyła się o potrzeby ich rycerzy, służby
> Magdalena była więc bardzo bogata, a ponieważ bogactwu zawsze towarzyszy chęć
użycia, więc i ona, jaśniejąc bogactwem i urodą, oddała ciało swoje rozkoszom, tak że
wreszcie zapomniano jej własnego imienia i wszędzie zwano ją grzesznicą. Lecz gdy pewnego
razu słyszała, że Chrystus, który tu i tam nauczał, będzie na uczcie u Szymona trędowatego,
kierowana wolą Bożą pośpieszyła tam. Nie śmiała jednak jako grzesznica zjawić się pomiędzy
sprawiedliwymi, lecz pozostała z tyłu koło nóg Pana, łzami obmyła jego stopy, wytarła je
włosami i namaściła cennym olejkiem. Mieszkańcy tego kraju bowiem często zażywali kąpieli
Gdyby on był prorokiem, nigdy nie zezwoliłby, aby taka grzesznica go dotknęła. Pan jednak
Jest to więc owa Maria Magdalena, której Pan wyrządził tak wielkie dobrodziejstwo i dał
dowody swej wielkiej miłości. Wypędził z niej bowiem siedmiu diabłów, rozpalił ją całą
uwielbieniem do siebie, uczynił ją szczególnie bliską sobie, jak również swoją gospodynią i
szafarką, którą zawsze chciał mieć przy sobie w podróży. Zawsze też łagodnie ją
usprawiedliwiał: i przed faryzeuszem, który ją nazwał nieczystą, i przed jej siostrą, która
Pan sam nie mógł powstrzymać łez. Z miłości do niej wskrzesił jej brata w cztery dni po jego
śmieci. Z miłości do niej uzdrowił jej siostrę z krwotoku, na który cierpiała przez 7 lat. Dzięki
jej zasługom Martilli, słudze jej siostry, uczynił tę łaskę, że zawołała te błogosławione i
słodkie słowa: "Błogosławiony żywot, który Cię nosił i piersi, które ssałeś". Według
Ambrożego bowiem ową kobietą cierpiącą krwotok była Marta, ta zaś, które te słowa
wypowiedziała, była jej służącą. Magdalena - opowiada on -była tą, która obmyła łzami nogi
Pana, wytarła je włosami i namaściła olejkiem. Ona to w czasie łaski pierwsza odbyła
uroczystą pokutę, ona wybrała najlepszą cząstkę, siedząc u stóp Pana i słuchając słów Jego.
Ona to w czasie męki Pańskiej stała pod krzyżem, ona przygotowała olejek, aby namaścić
Jego ciało. Gdy uczniowie odeszli od grobu Pana, ona pozostała. Jej najpierw ukazał się
dawno już zabili Szczepana, a pozostałych uczniów wypędzili poza granice Judei, ci rozeszli
się po różnych krajach, aby tam siać słowo Boże. W tym czasie wraz z apostołami był św.
Maksyminus, jeden z 72 uczniów Pańskich, którego opiece św. Piotr polecił Marię
Magdalenę.
Gdy więc uczniowie Pana rozproszyli się po świecie, święty Maksyminus, Maria Magdalena,
brat jej Łazarz, siostra Marta ze swą służącą Martillą, a także św. Cedoniusz, ślepy od
urodzenia, lecz uzdrowiony przez Pana, wszyscy wraz z wieloma innymi chrześcijanami
zostali przez niewiernych załadowani na okręt i zepchnięci na morze bez żadnego steru,
oczywiście w tym celu, aby wszyscy razem potonęli. Moc Boża jednak doprowadziła ich do
Marsylii. Tam nie znaleźli nikogo, kto przyjąłby ich gościnnie, zostali więc w portyku
Magdalena zaś ujrzawszy, że lud schodzi się do świątyni, aby składać ofiary bożkom,
końcu wszystkich oczarowała jej postać, zarówno jak wymowa i łagodność jej słów. Nic też
dziwnego, że usta, które pobożnym i słodkim pocałunkiem dotknęły stóp Zbawiciela, bardziej
bożkom, aby u nich uprosić sobie potomstwo. Jemu też Magdalena opowiedziała o Chrystusie
i odradzała składanie ofiary. A po kilku dniach Magdalena ukazała się w widzeniu owej
niewieście i rzekła: Dlaczego opływając sami w dostatki pozwalacie, aby święci Boży
umierali z głodu i zimna? Zagroziła jej też, że jeśli nie namówi swego męża, aby ratował
świętych od nędzy, wówczas ściągnie na siebie gniew Boży. Kobieta jednak lękała się
opowiedzieć mężowi o swym widzeniu. Następnej więc nocy Magdalena znowu jej się ukazała
powtarzając to samo, lecz ona nie wyjawiła tego swemu mężowi. Po raz trzeci tedy zjawiła się
Magdalena w ciszy głębokiej nocy, drżąca z gniewu, z twarzą tak płonącą, jak gdyby cały
dom się palił i rzekła: "Ty śpisz, tyranie nasienie twego ojca szatana, wraz z twą małżonką
żmiją, która nie chciała ci oznajmić moich słów? Odpoczywasz, w rogu krzyża
Bożym pozwalasz ginąć z głodu i pragnienia? Leżysz w pałacu, owinięty w jedwabie, widzisz,
że oni tam samotni nie mają gospody i nie troszczysz się o to? Ale nie wymkniesz się,
niegodziwcze, nie ujdzie ci to bezkarnie, że tak długo zwlekałeś z dobrodziejstwami dla nich!"
To rzekłszy Magdalena odeszła. Niewiasta zaś zbudziwszy się drżała i wzdychała, a wreszcie
rzekła do męża, który też zdradzał objawy niepokoju: "Panie mój, czy widziałeś tę zjawę,
która mnie się ukazała?" On zaś odparł: "Widziałem i ciągle jeszcze pełen jestem zdumienia i
lęku. Cóż teraz zrobimy?" "Lepiej będzie - odpowiedziała mu żona - posłuchać jej, niż narazić
się na gniew Boga, o którym ona naucza". Przyjęli zatem świętych w gościnę i zaspokoili
Gdy pewnego razu Maria Magdalena nauczała, ów książę rzekł do niej: "Czy potrafisz
udowodnić prawdziwość wiary, której nauczasz?" Ona zaś odpowiedziała: "Co do mnie, to
gotowa jestem zawsze bronić mej wiary, bo uzasadnia ją codziennymi cudami i nauką mój
mistrz Piotr, który jest głową kościoła w Rzymie". Wtedy książę wraz ze swą żoną oświadczył
Magdalenie: "Gotowi jesteśmy we wszystkim posłuchać twoich słów, jeżeli uprosisz nam syna
u Boga, o którym opowiadasz". "Zaiste, nie odmówię ci pomocy" - odparła. Wówczas św.
Maria Magdalena pomodliła się za nich do Pana, aby raczył dać im syna. Pan wysłuchał jej
próśb i małżonka księcia poczęła dziecię. Mąż jej zapragnął pojechać do Piotra, aby
przekonać się czy jest prawdą to, co Magdalena opowiada o Chrystusie. Wtedy żona rzekła
do niego: "Jakże to, panie, chcesz wyjechać beze mnie? Nie myśl nawet o tym! Jeśli
wyjedziesz, ja pojadę wraz z tobą, wrócę, gdy ty wrócisz, spocznę, gdy ty będziesz
odpoczywał". Mąż jednak odrzekł jej: "Nie może to być, pani, ponieważ ty jesteś ciężarna, a
Pozostań więc spokojnie w domu i czuwaj nad naszym majątkiem". Ona jednak kobiecym
zwyczajem ciągle nalegała, ze łzami obejmowała jego nogi, aż wreszcie osiągnęła to, o co
prosiła. Maria więc umieściła znak krzyża na ich barkach, aby zły duch nie przeszkadzał im w
podróży. Następnie załadowali na okręt wielką ilość potrzebnych im rzeczy, cały dobytek
Już jeden dzień i noc byli w drodze, gdy morze poczęło bardzo się burzyć, a wiatr dął tak
silnie, że wszyscy przerażeni strasznym naporem fal popadli w wielką trwogę, najwięcej zaś
owa ciężarna i słabowita kobieta, która nagle uczuła bóle porodowe i wśród cierpień
cielesnych i trwogi przed burzą umarła, wydawszy na świat syna. Nowourodzony chłopczyk
za drżał i kwilił żałośnie szukając piersi matczynej, która byłaby mu pociechą. Ach, cóż za
boleść! Dziecię urodziło się żywe, lecz stało się przyczyną śmierci matki, teraz i jemu
przyjdzie umrzeć, bo nie ma nikogo, kto by mógł mu dostarczyć pożywienia, aby żyło! Cóż
miał czynić biedny pielgrzym widząc, że żona jego nie żyje, a syn kwiląc żałośnie szuka piersi
matki? Zawodził głośno i wołał: "Biada mi, cóż uczynię, nieszczęsny? Pragnąłem mieć syna,
a straciłem matkę wraz z synem!" Żeglarze zaś krzyczeli i wołali: "Trzeba wyrzucić ciało w
morze, zanim wszyscy razem zginiemy! Jak długo ono będzie z nami, nie ustanie ta burza!"
Ale gdy pochwycili ciało, aby wrzucić je do morza, pielgrzym zawołał: "Stójcie, stójcie, jeśli
już nie chcecie oszczędzić ani mnie, ani matki, to przynajmniej zlitujcie się na kwilącym
niemowlęciem! Poczekajcie trochę, może żona moja z wielkiego bólu tylko popadła w
W tej chwili niedaleko ukazała się na morzu jakaś skalista wysepka, a pielgrzym
ujrzawszy ją, pomyślał, że lepiej będzie tam złożyć ciało zmarłej i dziecko, niż rzucić je na
pożarcie morskim potworom. Skłonił więc marynarzy prośbami i zapłatą, aby tam przybili.
Następnie nie mogąc z powodu twardości ziemi wykopać grobu, położył ciało żony na
płaszczu w oddalonej części wysepki, złożył chłopca na piersi matki i rzekł ze łzami: "0 Mario
twoją namową podjąłem tę podróż? Czy po to prosiłaś Boga, aby moja żona poczęła, żeby
przez to zginęła? Oto poczęła dziecię, a wydając je na świat znalazła śmierć, syn zaś mój po
to urodził się, aby zginąć, bo nie ma tej, która by go żywiła. Oto co uzyskałem przez twoją
modlitwę! A przecież powierzyłem ci wszystko, co mam, i teraz też wszystko twemu Bogu
polecam. Jeśli rzeczywiście jest On tak potężny, to będzie pamiętał o duszy matki i na twoje
Następnie okrył swym płaszczem ciało żony i dziecko i wrócił na okręt. Gdy przybył do
Piotra, ten wyszedł mu naprzeciw, a widząc na jego barkach znak krzyża począł go
wypytywać, kim jest i skąd przybywa. Pielgrzym opowiedział mu swoje dzieje, a Piotr rzekł:
"Pokój niech będzie z tobą. Dobrze zrobiłeś przybywając tu i dobrej rady posłuchałeś. Nie
smuć się, żona twoja śpi i chłopczyk wraz z nią spoczywa, Pan bowiem daje, komu zechce, i
ma moc, aby dary odebrać, a odebrane znowu przywrócić; tak też może i twoją boleść
wszystkie miejsca, w których Chrystus nauczał i czynił cuda, a także miejsce, na którym został
umęczony i z którego wstąpił do nieba. Uczył go też Piotr pilnie wiary chrześcijańskiej, a po
upływie dwu lat pielgrzym wsiadł znowu na okręt, aby powrócić do ojczyzny.
Gdy zaś płynął po morzu, moc Boża sprawiła, że okręt znalazł się w pobliżu owej wysepki,
na której zostawił ciało żony i dziecko. Znowu więc skłonił pielgrzym marynarzy prośbami i
zapłatą, aby przybili do wysepki. Chłopczyk zaś dzięki Marii Magdalenie żywy i zdrowy
często wychodził na brzeg morza i, jak to dzieci mają zwyczaj, bawił się kamykami i żwirem.
Gdy więc pielgrzym zbliżył się i ujrzał chłopca bawiącego się jak inne dzieci na brzegu morza
kamykami, zdziwił się bardzo, nie wiedząc, kto to jest. Jednak skoro wysiadł z łodzi, chłopczyk
przerażony widokiem człowieka, którego nigdy jeszcze nie widział, pobiegł do matki i ukrył
się na jej piersi pod płaszczem. Pielgrzym więc, chcąc lepiej zobaczyć, poszedł za nim i
Biorąc go tedy na ręce rzekł: "O, święta Mario Magdaleno, jakże byłbym szczęśliwy, jak
wielka spotkałaby mnie pomyślność, gdyby moja żona żyła i mogła wrócić ze mną do
ojczyzny! Wiem bowiem, wiem i ponad wszelką wątpliwość wierzę w to, że ty, która mi
podarowałaś syna i uchroniłaś go przez dwa lata na tej skale, potrafisz także modlitwą swoją
Na te słowa kobieta westchnęła i jakby budząc się z długiego snu rzekła: "Bądź
położnej przy mnie, gdy rodziłam syna, a później w każdej potrzebie wykonywałaś przy mnie
pracę służebnej". Słysząc to pielgrzym zdumiał się wielce i rzekł: "Ty żyjesz, moja ukochana
żono?" Ona zaś odparła: "Tak, żyję i wracam teraz właśnie z tej pielgrzymki, którą i ty
Chrystus był męczony, umarł i został pogrzebany, a także wiele innych miejsc. Ja zaś razem
ze świętą Marią Magdaleną, która mi była przewodniczką i towarzyszką, byłam też z wami,
obejrzałam te same miejsca i wszystko zapisałam sobie w pamięci". Następnie poczęła
opisywać miejsca męki Chrystusa i wyliczała cuda, które widziała, i to tak dokładnie, że w
Wziął więc pielgrzym żonę i syna i pełen radości wsiadł na okręt, a wkrótce potem dotarli
nauczającą. Objąwszy tedy jej nogi ze łzami opowiedzieli wszystko, co im się zdarzyło, a
następnie przyjęli chrzest święty z rąk św. Maksyminusa. Potem zburzywszy wszystkie
za ogólną zgodą obrali biskupem tego miasta. Wreszcie za wolą Bożą udali się do miasta Aix,
gdzie przy pomocy licznych cudów nawrócili ludność na wiarę Chrystusową. św. Maksyminus
Tymczasem św. Maria Magdalena chciwa niebiańskiej kontemplacji udała się do dzikiej
pustelni, gdzie pozostała nieznana nikomu przez 30 lat w miejscu, przygotowanym dla niej
rękoma aniołów. W miejscu tym zaś nie było ani wody płynącej, ani drzew czy traw niosących
ochłodę. Widać stąd, że Odkupiciel nasz chciał Marię Magdalenę nasycić nie ziemskim
pokarmem, tylko niebiańską ucztą. Codziennie tedy, gdy zbliżała się pora każdej z siedmiu
pochwalne śpiewy niebiańskich zastępów. Tak każdego dnia nasycona ową słodką ucztą,
skoro następnie ci sami anieli odnosili ją do tej pustelni, nie pragnęła już żadnego ziemskiego
pokarmu.
W odległości zaś dwunastu stadiów od tego miejsca zbudował sobie chatkę pewien
kapłan, który pragnął prowadzić życie pustelnicze. Otóż Pan otworzył jego oczy i dozwolił,
aby cielesnymi oczyma ujrzał wyraźnie, jak aniołowie schodzili z nieba na owo miejsce, w
którym przebywała św. Maria Magdalena, jak unosili ją w powietrze, a po upływie godziny
Stwórcy w modlitwie i śmiało a pobożnie pospieszył na owo miejsce. Gdy jednak zbliżył się na
odległość rzutu kamieniem, nagle nogi poczuły się pod nim uginać, a serce jego ścisnęło się
wielką trwogą. Zawrócił więc, a wtedy natychmiast odzyskał władzę w nogach. Ilekroć jednak
usiłował zawrócić i dojść do tego miejsc tyle razy wszelkimi sposobami przeszkadzała mu
słabość ciała i zamroczenie umysłu Zrozumiał tedy mąż Boży, że jest to bez wątpienia
tajemnica niebiańska, do której badanie ludzkie nie ma dostępu. Wzywając więc imienia
Zbawiciela zawołał:
"Zaklinam cię na Boga, jeśli jesteś człowiekiem, czy jakimś innym stworzeniem rozumnym, ty,
co mieszkasz w tej jaskini - odpowiedz mi i wyjaw prawdę o sobie!" Gdy zaś powtórzył te
słowa trzykrotnie, św. Maria Magdalena odrzekła mu: "Zbliż się, a poznasz całą prawdę,
której tak pragnie serce twoje". Podszedł więc drżąc aż do połowy odległości, a wtedy Maria
Magdalena rzekła: "Czy przypominasz sobie z ewangelii Marię, ową słynną grzesznicę, która
łzami obmyła nogi Zbawiciela, włosami je wytarła i zasłużyła sobie na przebaczenie za swoje
grzechy?"
Kapłan zaś odrzekł: "Pamiętam, już trzydzieści lat minęło od tego czasu, jak w to wierzy i
wyznaje to Kościół święty". "To ja jestem - rzekła tedy Maria Magdalena - Przez trzydzieści
lat pozostawałam tutaj nikomu z ludzi nie znana. Tak jak to wczoraj pozwolono ci ujrzeć, tak
każdego dnia ręce aniołów unoszą mnie w powietrze i wolno mi 7 razy dziennie cielesnymi
uszyma słyszeć słodkie pienia niebiańskich chórów. Ponieważ zaś Pan oznajmił mi, że
wkrótce odejdę z tego świata, więc idź do świętego Maksyminusa i postaraj się powiedzieć mu
w tajemnicy, aby w najbliższe święto Zmartwychwstania Pańskiego udał się sam do kościoła
o tej porze, gdy ma zwyczaj wstawać na jutrznię; tam znajdzie mnie przyniesioną przez
aniołów".
Kapłan słuchał głosu Marii Magdaleny jakby głosu anielskiego, nikogo nie widział.
Następnie udał się co prędzej do św. Maksyminusa i wszystko mu po kolei opowiedział. Św.
o wskazanej godzinie udał się sam do kościoła i ujrzał Marię Magdalenę stojącą w orszaku
aniołów, którzy ją przyprowadzili. Unosiła się ona na dwa łokcie ponad ziemię i stojąc
pośród aniołów z wyciągniętym rękoma modliła się do Boga. Gdy zaś św. Maksyminus lękał
się zbliżyć do niej, odwróciła się i rzekła doń: "Podejdź bliżej i nie uciekaj od twojej córki,
ojcze". Zbliżył się tedy do niej, Lecz - jak czytamy w pismach samego św. Maksyminusa
-twarz jej jaśniała tak od ciągłego i długotrwałego oglądania aniołów, że łatwiej można
spoglądać w słońce niż w jej oblicze. Zwołał więc wszystkich duchownych oraz
wspomnianego wyżej kapłana, następnie św. Maria Magdalena przyjęła z rąk biskupa Ciało i
Krew Pańską płacząc rzewnie, poczym rzuciła się całym ciałem na stopnie ołtarza, a święta
Po jej śmierci pozostał w tym miejscu tak słodki zapach, że przez 7 dni jeszcze czuli go
wszyscy wchodzący do kościoła. Święte jej ciało zaś namaszczone różnymi olejkami
pogrzebał św. Maksyminus z wielką czcią oraz nakazał, aby i jego po śmierci pochowano
obok niej.
Kim był Jakub de Voragine, że tak dokładnie opowiedział historię Marii Magdaleny?
Jakub de Voragine zwany także Jacopo da Varazze (ur. ok. 1228-1230, zm. 13 lub 14 lipca
Głównym dziełem de Voragina jest Legenda Aurea (Złota legenda) powstała w latach 1260-
1270. Zbiór ten, na który składają się narracyjne opowieści i rozważania o świętych, był
Rennes
George de la Tour
Georges de La Tour urodził się przed 19 marca 1593 w Vic-sur-Seille. O życiu prywatnym
artysty wiadomo niewiele, podobnie jest z jego wykształceniem. Był synem piekarza Jeana de
La Toura i Sybille (Isabelle) Melian, córki i siostry piekarzy. Jego rodzice należeli do
warstwy rzemieślników i drobnych właścicieli. Georges miał starszego brata Jacoba oraz
młodsze rodzeństwo. Brak jest informacji o jego dzieciństwie i wczesnej młodości, w tym
także o edukacji. Być może najpierw uczył się w rodzinnym Vic, w którym w 1611 roku
malarz nazwiskiem Dogoz miał jakiegoś ucznia. Nie wiadomo jednak, czy on albo inny
malarz działał w Vic przed ta datą, gdy Georges musiał zacząć swoją naukę (a o zawodzie i
miejscu nauki decydowano zazwyczaj w wieku 12-13 lat). Może więc uczył się w pobliskim
Włoch, Paryża czy Holandii, jak przypuszcza część badaczy, to musiało to mieć miejsce
między 1610 a 1616 rokiem. Z 1616 roku pochodzi bowiem pierwsza wzmianka o La Tourze,
z której wynika, że był wówczas w Vic. Od 1616 roku w źródłach pojawia się często –
wyjazdem, po którym wrócił do kraju, kończąc swoja edukację. Malarze lotaryńscy z tego
samego pokolenia, co La Tour, niemal bez wyjątku odbywali zagraniczne podróże. Byłoby
więc szczególnym odstępstwem od przyjętego zwyczaju, gdyby La Tour tego nie zrobił.
Część badaczy sugeruje, że faktycznie odbył podróż do Włoch, inni przypuszczają, że styl
W 1617 młody malarz ożenił się z Dianą Le Nerf (ur. 1591), córką urzędnika książęcego,
miejscowego bogacza. W 1619 urodził się ich pierwszy syn Philippe; nazwiska jego rodziców
mieszkańców. Rok później rodzina przeniosła się do Lunéville, rodzinnego miasta Diany,
gdzie La Tour przyjął ucznia. Zapiski z kolejnych lat podają nazwiska kolejnych jego
uczniów. W 1621 na świat przyszedł ich drugi syn - Étienne, który tak jak ojciec został
malarzem. Do 1636 roku urodziło się jeszcze ośmioro dzieci La Tourów, łącznie dziesięcioro
wspomniany już syn Étienne i dwie córki. W latach 1623-24 La Tour otrzymał zamówienie
od Księcia Lotaryngii. W 1631 Lotaryngia stała się miejscem walk wojny trzydziestoletniej,
zaprezentować królowi Ludwikowi XIII swój obraz ze św. Sebastianem, który wywołał
zachwyt u monarchy. W dokumencie z 1639 roku La Tour wymieniony jest jako malarz
królewski (peintre ordinaire du roi). 5 lat później rada miasta Lunéville kupiła od malarza
W 1651 wojna rozgorzała na nowo i w mieście wybuchła epidemia choroby płuc, na którą
liczne spekulacje na temat roli, jaką odgrywała w życiu samego nauczyciela z Nazaretu. Za
spekulacje, które przedstawiają Marię Magdalenę jako towarzyszkę lub nawet małżonkę
Chrystusa, matkę jego dzieci. W Ewangelii Filipa dość często mówi się o pocałunkach w usta,
opisane przez ewangelistę Jana wesele w Kanie Galilejskiej to w istocie pierwszy etap
zaślubin (zaręczyny) Marii Magdaleny i Jezusa. Druga uroczystość odbyła się tuż przed
kiedy to było wiadomo, że Maria jest w trzecim miesiącu ciąży. Jak na panujące ówcześnie
normy, panna młoda była już dość wiekowa, miała bowiem ok. trzydziestu lat. Zwyczaj
żydowskiej (II, 160-161). Drugi etap zaślubin następował zwykle po trzech latach albo wtedy,
chrześcijan w latach 40., Jezus, jego małżonka i dzieci udali się do Francji. Na początku V
wieku ich potomkowie skoligacili się z Frankami salickimi, którzy dali początek dynastii
dziedzictwo Marii Magdaleny. Trzeba dodać, że właśnie na terenie Burgundii znajdują się
7
Biblia 1000 - lecia
8
Biblia 1000 - lecia
9
http://pl.wikipedia.org/wiki/Georges_de_La_Tour
10
Maria Magdalena pokutująca, ok. 1640, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork - Georges de La Tour stworzył jeszcze
trzy inne przedstawienia Marii Magdaleny , jednej z najczęściej obrazowanych postaci w okresie baroku. Znajdują się one
w County Museum of Art w Los Angeles, w National Gallery of Art w Waszyngtonie i w paryskim Luwrze. Maria
Magdalena z Metropolitan Museum of Art zwana jest Marią Magdaleną Wrightsman, ta z Luwru nazywana jest Marią
Magdaleną Terff, z National Gallery w Waszyngtonie - Marią Magdaleną Fabius.