You are on page 1of 262

MELCHIOR WAKOWICZ na tropach smtka CZYTELNIK 1958 OPRACOWANIE GRAFICZNE, FOTOMONTAE DOBR MATERIAU ILUSTRACYJNEGO MIECZYSAWA BERMANA RYSUNKI

I KAROLA FERSTERA Z PRZEDMOWY DO PRZEDWOJENNEGO WYDANIA Pragn podzikowa tym wszystkim osobom i instytucjom, ktre wspieray mnie rad, pomoc i informacjami. Znakomitemu znawcy zagadnienia, prof. Stanisawowi Srokowskiemu, niewyczerpanej uprzejmoci Dyrektorowi Instytutu Batyckiego, p. Borowikowi, i Dyrektorowi Instytutu Bada Spraw Narodowociowych, p. Stanisawowi Paprockiemu, jak rwnie wsppracownikom obu tych instytucyj, p. Bolesawowi Srockiemu, Dyrektorowi Zwizku Zachodniego, p. Emilii Sukertowej, popularyzatorce wiedzy o Mazurach i zaoycielce Muzeum Mazurskiego w Dziadowie, dr Mieczysawowi Orowiczowi, autorowi przewodnika po Mazurach Pruskich, b. redaktorom Mazura, pp. Jaroszykowi i prof. St. Zieliskiemu, dr Kurtowi Obitzowi, wygnacowi z ziemi wschodnio-pruskiej, b. dziaaczom plebiscytowym, hr. Sierakowskiej, p. Adamowi Wisockiemu, podrnikom po tej ziemi i jej badaczom, prof. Grskiemu, prof. Tatarkiewiczowi, p. Jdrzejowi Giertychowi, p. Ille Iakowiczwnie, ks. pastorowi pukownikowi Gloehowi, profesorom: Bystroniowi, agunie i Stawarskiemu, dr Galionowi, Dyrektorowi Biblioteki Narodowej, dr Piekarskiemu, Dyrektorowi Biblioteki Publicznej, p. Czerwijowskiemu, Dyrektorowi Biblioteki Sejmowej, dr Koodziejskiemu i penym yczliwego wspdziaania ich wsppracownikom. Dzikuje przedstawicielom wiata sportowego: mjr Wodzimierzowi Sekundzie, dr Antoniemu Boberowi, dyr. Samulowi. I klasztorowi Notre-Dame, w ktrego ciszy pisaem, i przeoonej siostrze Reginaldzie, ktra, cho Francuzka, zechciaa okaza mi piecz i dobr wol, uatwiajce powstawanie polskiej ksiki. Dzikuj tym wszystkim krewnym, towarzyszom, przyjacioom i wsppracownikom zmarych tragicznie . p. Linki, Liskiewicza, Lanca. Pani Ernestynie Lancowej, p. Janinie Liskiewiczowej, inspektorowi Cienciarze, P. komisarzowi Adamowi Biedrzyskiemu, pp. nauczycielom Wirkowskiemu, Hedrychowi, Poskartowi. A teraz niech mi wolno bdzie skierowa podzikowanie jeszcze do jednego wsppracownika najmodszego, ktry jak szary wrbel krci si koo mnie, a przecie duo pomg. Mwi o mojej creczce. Byt to tgi kompan w boju ze Smtkiem, cierpliwy uczestnik dugich i nudnych rozmw i niestrudzony wesoek po ich zakoczeniu. Dzikuj mu za ofiarne serce: przeczytawszy korekt, rzeka: Dulnia ze mnie zobie, ale to dla Mazulw i dla litelatuly. Napisz jednak chocia, e tymczasem skoczyam cztelnacie lat. Pod groz wiec ustawy prasowej to do wiadomoci podaje. Wreszcie niech mi wolno bdzie zwrci si do czytelnika, ktry wszak jest najwaniejszym z czynnikw tej ksiki: my wszyscy, wspdziaajcy w jej tworzeniu, mylelimy cigle o tym czytelniku. Jak przyjmie? Co mu z tego tematu zostanie? Czy zbliy si do niego? W trosce o to wanie postaraem si zapomnie o przeczytanych ksikach, o przeprowadzonych rozmowach. Wziem ze sob dziecko,

aby patrzao wieymi oczami. Nieraz spostrzegaa pierwsza, jak spostrzega rol zdradzieckiego mapiszona na maszcie. A przecie nie jechalimy liczy hektarw, sumowa eksportu, mierzy pl, sondowa jezior. Jechalimy sondowa dusze ludzkie. Z mgawicy dziejowej rosy te dusze na grzdkach cyfr, a otwieray nam je fakty nic nie znaczce. Std w ogromnej rozpitoci od cyfr po umiech nierwnomierno ksiki. Jeli jednali w swoim wzrocie formowaa si tak, jak i dusze, jak i ycie, o ktrym pisz z rzeczy wakich i niewakich (a ktre wkno jest niewakie w rolinie?) to moe bdzie miaa zapach ziemi, dziejw i spraw dnia codziennego? Jeliby si mogo tak sta ju bym si czu wytumaczony przed wami wy wszyscy, ktrzy t ksik czyta bdziecie i ktrych serce zbiorowe sysz, jak bije. PRZEDMOWA DO POWOJENNEGO WYDANIA Po ukazaniu si Na tropach Smtka w dzienniku A.B.C. ukazaa si wzmianka dajca wyraz obawie, e ksika naraa polskich dziaaczy. Na moje danie pod przewodnictwem b. premiera, Antoniego Ponikowskiego, zostaa zwoana komisja dla ustalenia stanu faktycznego. Komisja, przesuchawszy konsula w Olsztynie, Antoniego Zalewskiego, wiceprezesa Zwizku Polakw w Niemczech, Kazimierza Donimirskiego, dyrektora Instytutu Spraw Narodowociowych, Stanisawa Paprockiego, dyrektora Zwizku Zachodniego, Bolesawa Srockiego, dyrektora Ligi Morskiej i Kolonialnej, Jana Babskiego, oraz przedstawiciela M.S.Z. (o ile pomitam Szczsnego Zaleskiego), stwierdzia: 1. Wszystkie wyej powoane osoby i instytucje otrzymay r k o p i s ksiki przed jej wydrukowaniem. 2. Na wsplnych posiedzeniach rozpatrzono nazwiska ludzi, ktrzy mogliby by z powodu ksiki zagroeni. 3. Nazwisko Kajki, chopskiego poety mazurskiego, zostawiono, biorc pod uwag, e ma osiemdziesit lat i syna wjta nalecego do partii hitlerowskiej. 4. Linkowej ofiarowano pomieszczenie w Domu Starcw na Pomorzu. 5. Kazimierz Donimirski upowani do umieszczenia jego nazwiska. 6. Liga Morska i Kolonialna zadeklarowaa dla Kiwickiego 10 000 z na zakup sklepiku w Dziadowie. 7. Szereg nazwisk skrelono. 8. Komisja stwierdzia, e autor przy przygotowaniu ksiki wykaza maksimum odpowiedzialnoci obywatelskiej. Protokou tego nie mogem opublikowa. Niemcy bowiem po usiowaniach przemilczenia pierwszych nakadw tego best sellera dwudziestolecia, po ukazaniu si czwartego nakadu, zdecydowali si na reakcj: na biurku moim znalazy si wycinki koo p setki recenzji z pism niemieckich. Na danie M.S.Z. i pod jego patronatem musiaem przyj zaproszenie na niadanie z radc ambasady niemieckiej Braunem. Niewiele to pomogo na rozalenia niemieckie, skoro nawet moim nieletnim crkom odmawiano choby tranzytowej wizy na przejazd do Francji. Kolejny, zdaje si dziewity, nakad zdjli Niemcy po wkroczeniu do Bydgoszczy z maszyn drukarskich, a w dniu 9 wrzenia 1939 r. suchajc w bombardowanym Lublinie radia niemieckiego, po podaniu komunikatu usyszaem mi zapowied: Wakowicz jest teraz w Lublinie, ale my go tropami Smtka zapiemy. Po wojnie za

przyniesiono mi kompletne tumaczenie Na tropach Smtka, wydane streng geheim przez Niemcw. Kierownicy placwek w Niemczech bombardowali M.S.Z., e moja ksika psuje im dobre stosunki i w tych warunkach nie uwaano za wskazane ujawnianie szerszej wspodpowiedzialnoci za ksik. Protok ten wic zachowywaem do prywatnego uytku. Spali si w Warszawie ze wszystkimi papierami i dwutomowym dzieem o kresach. Od konsulw w Olsztynie, Kwidzyniu, Eku i Krlewcu wiedziaem, e nikomu a do wybuchu wojny z powodu mojej ksiki wos z gowy nie spad. Tymczasem na emigracji w czasopimie Myl Polska ukaza si zarzut, e ksika spowodowaa po wybuchu wojny osadzenie w kacecie wiceprezesa Zwizku Polakw w Niemczech, Kazimierza Donimirskiego z Ramz w ziemi Malborskiej, tak jakby sama jego dziaalno nie bya po temu dostatecznym powodem. Oburzony t wzmiank dr Jan Kaczmarek, b. kierownik naczelny Zwizku Polakw w Niemczech, opublikowa nastpujce owiadczenie (podkrelenia moje): Aczkolwiek centralne wadze Zwizku Polakw w Niemczech, tzn. z siedzib w Berlinie, nie miay wpywu bezporedniego (wic miay poredni przez swego wiceprezesa i ekspozytury w Polsce p.m.) na temat ksiki Melchiora Wakowicza w czasie jej pisania, to jednak zaraz po jej ukazaniu si miaem obowizek zajcia si ni z punktu widzenia naszej organizacji i naszych czonkw. Nasz Wydzia Prawny po dokadnym zanalizowaniu ksiki stwierdzi, e, poza jedynym nazwiskiem Kazimierza Donimirskiego z Ramz, wiceprezesa Zwizku Polakw w Niemczech, w ksice nie znajduje si adne nazwisko kogokolwiek z powaniejszych dziaaczy polskich w terenie i e ksika omina wszelkie moliwoci ewentualnego odcyfrowania przez Niemcw naszych taktyk i naszego postpowania w penetracji terenu. Wydzia rwnie stwierdzi, e prokurator niemiecki nie znajdzie adnej moliwoci do wystpienia przeciw komukolwiek z Polakw w Prusach Wschodnich. Suszno opinii Wydziau Prawnego potwierdza si pniej w zupenoci, gdy spord kilkuset spraw sdowych ani jedna nie opieraa si o ksik Wakowicza. Nastpne, po ukazaniu si ksiki Na tropach Smtka, posiedzenie Rady Naczelnej Zwizku Polakw w Niemczech zajo si te spraw tej ksiki. Obecny na posiedzeniu Kazimierz Donimirski wtenczas owiadczy, i on sam da autorowi woln rk w zamieszczeniu nazwiska i w opisaniu wypadkw tak, jak je zreferowa jemu, i e nie widzi adnej potrzeby do jakiejkolwiek akcji obronnej ze strony Zwizku Polakw. Czonkowie Rady Naczelnej z innych terenw wyrazili yczenie, aby ksika Na tropach Smtka znalaza naladowcw w stosunku do innych terenw polskich, jak Pogranicze, Grny lsk itp. Nie ulega wtpliwoci, i w czasie wojny osoby i organizacje na wszystkich terenach w Niemczech ucierpiay w rwnej mierze takie same przeladowanie jak Prusy Wschodnie.

Zarzuty czynione Melchiorowi Wakowiczowi za napisanie Na tropach Smtka nale do kategorii zarzutw opozycji Rady Gminnej o moralnym wywoywaniu ognia na wsi przez to, e ta zorganizowaa Stra Poarn. Dr Jan Kaczmarek Dawny Kierownik Naczelny Zwizku Polakw w Niemczech Musz doda, e przyjechawszy do kraju, otrzymaem od syna . p. Kazimierza Donimirskiego list nad wyraz serdeczny, podkrelajcy jak bardzo zmary dziaacz ceni sobie Na tropach Smtka. Tak sam wiadomo otrzymaem od syna Kiwickiego, ktry, zoony chorob, kaza sobie zakada egzemplarz tej ksiki pod poduszk. Po przyjedzie do Polski byem wzywany przez Zwizek Dziennikarzy na Warmii i Mazurach, rne tameczne organizacje i poszczeglnych dziaaczy do przyjazdu. Skaryli si na popenione przez nas bdy. Czas mi na to nie pozwoli. Nie wtpi, e mamy cikie zawinienia w stosunku do tamtejszej ludnoci. Moe jednak ksika moja przyczyniaa si do zbytnich uoglnie: Oto jakie skarby polskoci mielimy sygnalizowane i comy z nimi uczynili?. Ot nie naley bra momentw najwydatniejszych za powszechnie typowe. Patriotyczne poczucie czytelnika, ywo kwitujc te skrztnie wyuskane przeze mnie momenty, zamykao oczy na gsto rozsiane po ksice napomnienia o tym, jak znacznie ludno, zwaszcza na Mazurach, bya zniemczona. Podkrelam to z prob. by czytelnik zaznajomi si z ksik bez tych przesanek dyktowanych przez pobone chci.

1956 rok
podpis

Nard powinien by wci czujny i uwany, pamitajc, e na takiej rwninie przejciowej, pozbawionej granic strategicznych, granice etnograficzne wykrela jedynie energia i kulturalna praca narodu; wzmagajc si, wzbierajc niejako i promieniujc, posuwa ona te granice dalej przed siebie; sabnc, opadajc pozwala na cofanie si ich. Wacaw Nakowski Terytorium Polski historycznej jako indywidualno geograficzna.

Mamie, do ktrej zawsze si wraca

Zaoga Kuwaki

A WIDZISZ TY, MELCHIORZE,


ON GWIAZD ZBAWIENIA?

ZOSTAW SUB WE DWORZE, POJEDZIESZ BEZ WTPIENIA. Micha Kajka poeta mazurski (chop). MONTUJEMY WYPRAW
Wszystko zaczo si od kajaka.

Co wiosna, ledwo puszcz wody, zjawiaj si na stole mapy. I zanim jeszcze krokusy rozkwitn w ogrdku, ju na rozrzuconych papierach wyobrania nasza rozkwieca pachnce gi nadrzeczne. Mylimy o rzeczukach wskich, ktrymi sun bdziemy tak wskich, e piro wiosa o oba brzegi uderza; o tym, jak wzmaga si prd, jak wyprawa rozwija si niby hejna, jak pod burt biegn nam dopywy, jak wpadamy ze strugi w rzeczuk, z rzeczuki w rzeczk, a wreszcie, jak nas jedna rzeka drugiej podaje e pyniemy pen, nalan wod, po brzegi nalan midzy ciany lasw. Tak kajak przyblia nam wiosn, przedua lato. Kto wie, czy owo planowanie wyprawy w nieznane nie jest najpikniejsze.

Moje serce zawsze cignie na pnoc. Nie ma tam ska rozpraonych socem, wciekych prdw, szypot, chaup biaych, od ktrych oczy bol; spalonych pl; panw aptekarzy w dugich gumowych butach, ktrzy api pstrgi; cyganw wacych ze skrzypcami po nas w wod; dziewic suncych w skleconych dusze-hubkach, okrytych dywanami; rozkosznych hucult, szmyrgajcych w kajak kamuszkami lub czym mikszym takim. Prawda to, e nie moemy tam, skoczywszy dzienn tras, zasiada przy ognisku, w ktrego wglach piek si kolby kukurydzy, a na przecignitych prtach naszyjnik babek, czarnych rybek-potworkw. Ale za to mamy tam nigdy nie koczce si polany lene, na ktrych pod dbami, zamieszkaymi przez puszczaskie bociany, tak dobrze jest rozstawia namiot. Z wieczora przychodz mgy, podczas gdy towarzyszka wyprawy w zacisznym namiocie przygotowuje wieczerz lekki, wolny od bagau skadak zelizguje si w rzek i pynie po mleko do najbliszej wioseczki, pegajcej malekimi okienkami. A potem pod cichymi olchami uwizuje si sznur, dokoa ktrego ca noc chodzi bd grzebieniaste okonie. Woda tam, na pnocy, bywa ruda, elazista, przejrzysta. Kwiaty drobne, rnobarwne, a pachnce. aby tam graj pikniej, sowiki wydzieraj si dwiczniej, a ju derkacze tak bij, e, zdaje si, niebo cae trzeszczy nad czarnym lasem. A niebo te jest tam nisze, bliej ludzi. Tylko ubogie jakie, ot, jakby co tylko odklejone od ziemi. Kiedy brzeniaki owinie mga, to i nie wiadomo, czy za zakrtem nie wpyniesz na chmury, czowieku. A jak stanie tcza, to nie taka pysznie na jakich grach postawiona; ot, wydaje si podejd tylko i drap si po niej, jeli chcesz. Dobrze trzeba utrafi, dokd jecha. A jak utrafisz i wsuponisz si na ruczaj w starym lesie, to w dzie wprawdzie bdziesz kl, za cum przez pniaki cigajc, ale za to w wieczory i ranki, jeli ci komary caego zostawi oczy twoje nie do si napatrz, uszy twoje nasuchaj, a nozdrza do nie nawchaj tego, co Pan Bg czowiekowi nagotowa. Z wieczora, z cigu ptactwa, z hukw nocnych, z porannego gwatu i rejwachu. A jue jak ciecieruki bekota poczn, to przeegnaj si i Bogu dzikuj: wdki nie piwszy, pijany jeste i miay do caego wiata, i niefrasunkowy, i wszystko, co drczyo, przewalio si jak do rojstu, i Pan Bg tylko nad tob. Ale to trzeba dobrze, przemylnie z wypraw kajakow trafi. Ale to trzeba, wod od rzek wielkich w gr tropic, i w marzeniach po mapie dalej i dalej, a owkiem na bagienko jakie podmoke zajdziesz. Stacja tam jakaci jest. Tam jedziesz. A potem trzydzieci wiorst komi, kiedy aska. Ale czsto nie mona tak. Bo na pnocy ley Rosja. Z t nic nie poradzisz. Maom to si naprosi w poselstwie sowieckim a komsomolca jakiego z sob na kajak chciaem bra nic nie pomogo. I czsto nie mona. Bo na pnocy ley Litwa. Szmyga ci ja na ni szmygaem przez zielon granic. Raz to nawet z on i dwiema creczkami, co jedna miaa pi, druga za siedem lat, i z Alink, ktr moe Pastwo ze Szczenicych lat znacie, jednak ile ma ona lat, to ani sama nie wie, ani nikt. Do, e jedenastu przemytnikw nas przeprawiao, znaczy si, siedmiu nioso bagae, a czterech po bokach, na przodku i wopole, w rodzaju dla baczenia. Niczego sobie szli my. Mwi przemytnik!: Pan cho fortefian przynie, to i ten, jak widzi, wraz przeprawim. Tylko modsza Tili, z ktr w tej ksice jedzi bd, nie upo-

dobaa sobie: zasna podczas odpoczynku na polance, gdy za j budzili, aby dalej i, to wykrzywia si w podkwk: A mwiam, e byo si od Jagiea nie kci.
Litwini niczego sobie: lenty nard. Przyszli do ony i pytaj:

Jak tu pani spadszy jestasz w nasza strona?. A ona, e to nauczona, e jak kto z Polski przechodzi, to ka mu nazad jecha mwi: Z Meksyki przyjechawszy. To oni: Poka im na mapia i poka, cho ty pacz, od jaka to strona ta Meksyka przypada. A niech oni skisn... To ona im powiedziaa, e koledzy ma j wieli, a jak drog przywieli, nie wiadomo jej, bo spaa. Tak i zapisali. I co pastwo mylicie zapacia dwadziecia pi litw kary i jeszcze paszport jej dali, i do Sejmu Litewskiego gosowaa czy nie na Waldemarasa czasem, nie przypomn. A tylko ze mn paskudniej si obeszli. Wracaem tako zielon granic na Zawiasy. W Jewjach u yda nocowaem; ydwka kur gotowaa; miaem j je, ale kura si strefia i gdzie j wyrzucili. Lec do tej granicy zy, bo przecie ja trefn kur je jestem sam ten, to czeg byo marnowa ptaka? Lec i zy jestem z tego godu, to i nie uwaam. A tu nad rowem, pod cmentarzem, nagle jak kto wrzanie! Patrz onierz litewski, nastojaszczy karejwis. Mwi ja jemu: Wstydu ty nie masz ludzi straszy; ot, chodziem ziemi patrze kupowa; masz tobie dolara (a dolar w ta pora miaem przygotowiony). Wzi on tego dolara, a ja w pole... Strach jemu, jak widzi, przed naczalstwem zrobi si, bo krzyczy, e strzela bdzie, i celui si. A ebysz ty spuch mwi poczekaj, przecie jak Pan Bg dopuci, to i z kija wypuci. A on ju dolara oddaje i prowadzi mnie, jak ten wilk koz, do Jewja. I tak po drodze trzy razy ten dolar przyjmowa stra ochota mia na niego a jak odpuci, to i znw krzyczy, i dolar sunie mnie w rk nazad. I tak przyszlimy do ich karaulu w Jewjach. Widz cakiem obojentna zdarzenia robi si. Co tu pocz? Wchodz z wielkim krzykiem, e pocig dopiero za trzy godziny, a ja nie mam gdzie spa, musz wic tutaj, w ichniej komendanckiej. Unteroficer mwi, e w kazionnej stancii podrnym spa nie dozwolono, a ja krzycz przez wierzch. On mi po dobremu tumaczy, a ja na niego dr si. Katu sudiagtu, katu suruktu, katu usuwielniaje. Co znaczy: A ebysz ty spuch, a ebysz ty skinial bysz, aeby ty zbzikowa. On zu si ju poczo, ale jeszcze tumaczy to dy sio. To ja jak krzykn jemu: Rupue! Tego sowa to ju nijaki lietuwis nie przeniesie. Cakiem si tedy zazu i jak mnie wypchn za drzwi, tak tyle mnie widzia. Przelazem t sam steck na granic, na ktrej ju nie sta onierz, bo zosta si tumaczy. Wlazem do stodoy na polskiej stronie, a tu kto w sianie pi. onierz KOPu. Ale te ludzki czowiek. Podsun mi wyki pod gow i spalimy, pki na niego nie przysza pora zmienia si. No to jake, Tili, crko moja, nie puszcz nas Wili, mudzkich strumieni rodzica. Rosja nie, Litwa nie, szukajmy dalej. Tili odsuwa bobrujc po mapie Malwink (to sjamka, caa koloru caf verkehrt) i rzuca j w rozradowan paszcz Gawa, kosmatego potwora, do niedawna zwanego Wodocigiem z racji pewnych, zgoa niewyczerpalnych, moliwoci. Tili pamita wycieczk Wkr sprzed trzech lat. Jak si pyno od granicy niemieckiej, jak byo wprzd mao wody, jak obnosilimy szesnacie mynw, jak opnilimy powrt i jak strwoona matka telefonowaa do posterunkw policyjnych nad Wkr, i jak j poczciwie uspokajay policyjne wadze, e: uton, to nie utonli, boby o tym co sycha byo, ale mg kto faktycznie na noclegu pak po gowie da, ograbi, i moe gdzie w krzakach ich znajdziemy.

Dla mamy wic te wspomnienia nie s przyjemne, ale dla nas bardzo. Bo najlepiej si pynie krajami, gdzie koleje nad gow nie gwid, a tak jest pod prusk granic. Czemu, tatusiu? Bo z obu stron granicy ssiedzi s sobie nieufni. Zawsze tak byo. Jak tam rzdzili Krzyacy, to zostawili ogromn puszcz, pamitasz, Zbyszko przez ni si przedziera, wiozc chor Danusi. Nazywali j Wildniss Dziczyzna, dziki kraj, niczyj. Chcieli t puszcz odci si od naj ssiadw, gwnie Litwinw. No., a dzi Wildniss w dawnej postaci nie istnieje, ale kolei do zbytku nie uwiadczysz ni po naszej, ni po ich stronie. Palec Tili idzie po mapie widz ju, dokd zmierza: chce sobie wyprokurowa co w rodzaju Wkry. To Pissa, Tilusiu; ba, ja sam o niej wci myl. Ale jake dojedziesz. Sam mistrz Heinrich przyzna mi si, e w swoich Szlakach Wodnych opisa jej tras tylko z mapy. Wiem o Polakach., czonkach AZS krakowskiego, ktrzy spynli ni ju w 1914 do Warszawy, ale oni startowali w Prusach Wschodnich. Jeli chcesz wiedzie, to najstarszym kajakowcem, ktry t tras spyn, by wielki Kniprode Wielki Mistrz Winrych von Kniprode, panujcy Zakonowi w dobie jego najwikszego rozkwitu, ktry w 1379 r. odzi od Wgoborku przez jeziora Mamry i Niegociskie, poczem jeziorem Ryskim, niardwami (istnym morzem) dosta si do Piszu, skd wanie Piss spyn do Narwi, wykrci pod Modlinem... Zjad obiad na przystani Ligi Morskiej i Kolonialnej... Wanie. Wykrci Wis w d i Nogatem wrci do Malborka. Niczego sobie wyczyn, jak na tamte czasy prawie 1000 kilometrw. To ju mg otrzyma nagrod ososia? Nie, bo nie nalea do Polskiego Zwizku Kajakowego. Tili nie naley do Polskiego Zwizku Kajakowego, bo nie ma jeszcze dostatecznej liczby lat. Jest to jej ukryte cierpienie. To przecie takie rne pataachy s wczkami, a nawet wczgami. Tilusiu, skd ty takich sw si nauczya? mwi zgorszona matka. Tili ypie dropiatym okiem. Zwaszcza lewe ma na tczwce atki. Od tatusia. Tym razem ojciec przychodzi jej w sukurs. Prawda, e dziewica szlachetnie urodzona nie uywa sw pataach, ale prawd jest te, e obu dziewczynkom ju by si stopie wczka nalea. Przecie ju dwa lata temu otrzymay dyplomy, na ktrych jak w stao na jednym Panna Krystyna, a na drugim Panna Marta (bo takie jest ludzkie imi Tili) Wakowiczwny za najwikszy kilometra sezonu. Musi ktra z was w tym sezonie co takiego wyczyni... Matka amie rce: Ju wiosna si zblia! Stopisz mi kiedy ktrego dzieciaka!... Tym razem nie bya daleka od prawdy. Ale o tym przy kocu ksiki. Lecz Krysia jecha nie moe. Ugodzia si na praktyk roln do cioci Mani, nie zerwie kontraktu. Tilusi natomiast a oczy si wiec: Tatusiu, bdmy Kniprodami...

Dugo si waya sprawa jazdy. Na stole w jadalni, pod lamp, ukazywa si poczy coraz nowe mapy. Kraj, o sto dziesi kilometrw od Warszawy odlegy, kraj, po tylekro bliszy ni wszystkie niemal nasze szlaki kajakowe, co dzie wyania nam si bliej. wieciy nam bkitniejce oka jego 2037 jezior, ktre naliczy znakomity Kasper Henneberg, twrca wydanej w roku 1584 pierwszej mapy Prus Wschodnich, w cigu siedmiu lat trwajcej pracy. Szy podunie, w kierunku pnoc-poudnie tak, jak pobrudzi t ziemi ongi cofajcy si ku Batykowi lodowiec. Ju od pierwszego spojrzenia przed oczami zday si szumie ogromne niardwy, jezioro-morze, majce 150 kilometrw kwadratowych... I wanie z niego moemy spywa do Polski. Tili jest nieco obraona, bo nasze najwiksze jezioro, Narocz, ma zaledwie 82 kilometry. Nie martw si, creczko powiadam za to Narocz jest w jednym kawaku, a niardwy maj liczne zatoki i jeziorka, waciwie odrbne. Zreszt, nie cakiem to ju takie nie nasze jezioro... Dlaczego nie cakiem nie nasze? Obie dziewczynki maj okropn metod z tym dlaczego i poka. Ale tata ma specjalny powd, eby si irytowa... sam na siebie. Bo dlaczego niardwy s nie cakiem nie nasze, to ma by tajemnica wobec Tili i niespodzianka. A tu si omal nie wygada, gorzej ni Tili rokrocznie przed imieninami rodzicw z prezentami, ktre przygotowuje.
Wic tata robi uczon min i szczliwie wykrca:

Nie cakiem nie nasze, bo nale do tego samego Pojezierza Mazurskiego, ktrego maa cz ley u nas. Tili w swoim czasie dokumentnie zbobrowaa te jeziora po naszej stronie i wie, e najwiksze z nich, Wigry, ma zaledwie 24 km kw. A tu tymczasem niardwy cz si z drugim olbrzymem jeziorem Mamry, majcym 104 km kw. Na tych Mamrach, pod Wgoborkiem, stoi nawet prawdziwa latarnia morska. T latarni to ju j cakiem dobiem.
Tili usiuje si broni: Ale za to jakie gbokie s jeziora Suwalskie... Tata wydyma si pogardliwie: Phi, u mnie najgbsze jest jezioro Taty, ktre ma 51 metrw gbokoci.

W rozmowach naszych nie ma spraw neutralnych. Tili zaraz obejmuje reprezentacj jednej, ja drugiej strony, i rozpala si walka, nie na mier i ycie wprawdzie, ale na szczypa, a nawet na szczypa z zakrceniem. I podczas kiedy Tili szuka w gowie jakiej riposty, tata, ktremu przypado w tej rozmowie by Prusakiem, wali z kolubryn najciszych. Bierze ksik Hausera Wetter im Osten z reportaem z Prus Wschodnich z 1933 r. i cytuje: Na brzegu widzi si nieraz z tuzin czapli, posplnie owicych ryby: z ludzk niemal inteligencj blokuj ma zatoczk i koncentrycznie zbliajc si do brzegu, zapdzaj ryby na pytk wod, skd je wyawiaj. Jedenasta godzina! Niech Tili idzie spa mwi matka. Tata chytrze mruga ku matce. I zaczyna: Ptactwa jest duo, bo ludzi mao. W tym kraju na Mazurach Pruskich, ktrych obszar jest rwny jednej dwudziestej smej naszego Pastwa, ludno rwna si jednej szedziesitej ludnoci naszej Rzeczypospolitej. Tote gsto zaludnienia jest niemal rwna najmniej zasiedlonym ziemiom Polski (35 na l km kw., podczas gdy Polesie ma 31 mieszkacw na kilometrze kwadratowym). C dziwnego, skoro wody, bagniska i hafy stanowi 20% powierzchni Prus Wschodnich (w Polsce 1%), e na jeziorach mazurskich lgnie si abd i kormoran, e obficie spotyka si w nich wie, ktre maj tam uywanie: cae ki rolin podwodnych zalegaj dna jezior. Kulgala Chara, Clodea... Tata zerka na dzieciaka oczy dzieciaka s jak szparki. Ile razy trzeba go zapdzi spa, tata zaczyna by naukowy. Rozdziobi mi te twoje kormorany dziecko biadoli matka. Ale gdzie tam... Pomyl, czy moe by wspanialsza wycieczka kajakowa: zupena dzicz, ogromne puszcze, a pord tego raz po raz Herberge i Gasthause, i Kurhause, i Ruderkluby... Chyba e Herberge mwi matka. Wie, biedna, e nie powstrzyma narastajcego szalestwa, musi wic jakimi pozorami salwowa swj autorytet. Tili, okazuje si, przygotowuje ojcu niespodziank. Ale po paru tygodniach si wygadaa: uczy si w tajemnicy niemieckiego; jej nauczycielka francuskiego zna ten jzyk i co dzie odprawiaj p godziny dukania. Tili kupia Tysic rozmwek polsko-niemieckich i olniewa Krysi. Umie przewanie zdania w rodzaju: Kann ich rauchen? albo: Ich mchte Sie begleiten Frulein? Za to tata trzyma si ze swoj tajemnic.
Nasuwa si natomiast sprawa kosztw:

Marka jest droga; wicej mnie, dzieciaku, bdziesz kosztowa, ni sama jeste warta. Tili jest honorowa. To ja sobie zaobie (jako to r wci jeszcze nie chce si da wymawia). Na drugi dzie w biurze otrzymuj telefon, e chce przyj do mnie. Wkracza triumfalnie i od progu owiadcza: Zawaam kontlakt. Z kim, na co?

Na kolespondencje. Poszam do ,,Pomyka. Tam jaki pan siedzia, obiela pomaacz i mia ozzoszczon min. Ale ja mwi: Jestem cka Melchioa Wakowicza, jedziemy skadakiem na Mazuy, bd pisa atykuy. A on co na to? A on powiedzia: pisz panna, to zobaczymy. Ale to brawo, Tilusiu, musimy zapi twoje przystpienie do cechu. Wracamy z knajpy nieco zawiani winem; bya grupa dziennikarzy i pili zdrowie koleanki. I tak jako sprytnie podpoili mi dzieciaka. Matka go odbiera w fachowe donie i sama ju pyta, kiedy pojedziemy. Mimo tych wszystkich atrakcyj, dzieciak przynis cenzur z jedn tylko trj. Matka mwi z rozrzewnieniem, e sama nigdy nie miaa trjki w cenzurze. Mama bya pierwsz uczennic. Ale Tili, majc ju pi lat, odkrya, e czemu to wszystkie mamusie zawsze byy piewszymi uczennicami. Za to co do taty wtpliwoci nie ma. Kiedy raz usiowa twierdzi, e rwnie by pierwszym uczniem, crki skorygoway: ale od koca. Wtedy skapitulowa, lecz prosi przyj do wiadomoci, e za nim by jeszcze kolega Pasternak.
Mamy wic cenzur moemy jecha, Czyli, jak pisze Kajka:

Zatem wszyscy w prdkoci Na podr si wybrali I wiele kosztownoci Drogich z sob zabrali. Kosztownoci nasze skadaj si przede wszystkim ze starego towarzysza wypraw, gumowego skadaka Piast. Wierne to bydl, a przestronne, a pomieciwe. Nosi atwo 300 kg, cho samo way 30 kg. Skadak nasz jest czerwony, pokad ma ze srebrzystego, aluminiowanego materiau; na rufie wymalowany znak klubowy i trzy beleczki: godno wygi otrzymana od Polskiego Zwizku Kajakowego. Na dziobie umieszczona jest nazwa KUWAKA. Z t nazw miewamy duo kopotu. Bo kademu naley j tumaczy, a sprawa jest zawia. Kuwaka jest to sowo rodzinne, bdce wynikiem superlenistwa tatowego. Zalecam ten wynalazek wszystkim ojcom rodzin. Pyta ona, jakie wraenie zrobia na mnie pewna osoba, a tu taka ciekawa gazeta. Wic odpowiada si: Taka kuwaka... Intonacj si podbarwi tak, e ona ju wie, o co chodzi, a definicji szuka nie trzeba. Krysia, wieczny pyton, pyta, jak si nazywaa kometa Halleya. Po co jej tam jaka przedwojenna kometa? Mwi, e kuwaka. Potem ju wygodne swko przyswajaj sobie wszyscy i to zuboenie mowy polskiej wszystkim wychodzi na zdrowie i szczdzi nerwy jak kawa Hag. Okazuje si, e jakie kuwaki prosz do telefonu, przychodz z rachunkami, proponuj sprzeda mydeek, e jaka kuwaka siedzi u kucharki w kuchni, a inna kuwaka piele ogrdek. Okazuje si, e toalety widzianych pa, o ktre zapytuje mama tatusia, byy kuwackie, e ten i w postpi bardzo po kuwacku, co moe by wielk pochwa albo wielk nagan. Ju Mickiewicz powiedzia, e jzyk kamie gosowi, a gos mylom kamie, z czego jasno wypywa, e jzyk jest najmniej udolnym, faszujcym rzeczywisto rodkiem

porozumienia. Po c wic ten fasz, t gruboskrn botokudzk form porozumienia wprowadza do rodziny, kiedy umiech, spojrzenia i gest przy umownym swku kuwaka powiedz wszystko? Wic kiedymy sobie sprawili skadak, ktry mia nam przynie ca gam wrae nieznanych, zych i dobrych, czy moglimy postpi inaczej, ni nazwa go swkiemwytrychem, swkiem uniwersalnym? Zosta Kuwaka i nie przynis nam nigdy zawodu, bo nosi nazw na wszystkie okolicznoci. Kuwaka ma maszt z aglem trzymetrowym, w dziobie i w rufie dwa balony po pitnacie litrw powietrza, naokoo burty dtk z trzydziestoma litrami powietrza; ma siedzenia i oparcia z poduszek napompowanych powietrzem; pod burtami cztery ogromne kieszenie, idce kada od ebra do ebra, a do samego dna, i u gry majce szeroko burty. Kieszenie te s uwizane i zamykaj si na byskawiczne zatrzaski. W niejednej wyprawie, a i w tej, jak to pniej zobaczymy, uratoway mi bagae. Jedna kiesze zawiera ubrania Tili; druga moje; trzecia przybory techniczne, rybowcze, warsztacik lusarski od Bruna, apteczk od Spiessa, ksiki, przewodniki, mapy itd.; czwarta wreszcie statki kuchenne i zapasy. Tych ostatnich jednak nie bierzemy wcale, ku protestom Tili, ktra nie cierpi wprawdzie mycia garnczkw, ale inaczej nie przyzwyczaia si wyobraa sobie wycieczki. Lecz to ju moja tajemnica. Nie mwi te crce, czemu nie bior namiotu, wyprbowanego naszego domku, w ktrym z takim komfortem miecilimy si, bywao, nawet ca rodzin we czwrk, jadc w dwa skadaki i nocujc w czasie niepogody namiotu, ktry ma okno z celuloidu, z siatk i z aluzj, gumow podog i wielk werand, kryt dachem i bdc drugim pokojem. Zamiast niego bior tylko pacht i par kokw. W dzib wic id tylko jeszcze dwa koce, w ruf dwa gumowe materace, pod maszt czerwono lakierowana walizeczka ceratowa na rzeczy podrczne, potrzebne na nocleg, i oto wszystkie kosztownoci drogie, jakiemy ze sob w wypraw za mazursk gwiazd zabrali. Jeszcze poegnalne machnicie rk; z ogrdka naszego, podlanego przedwieczorn por, bij wiee zapachy. Gupi Gawe podnis szurpat mord i ujada. Malwinka patrzy grzecznie turkusami niebieskich oczu. Midzy zway wiose, masztw, czci kajakowych. pod ktrymi siedzimy w aucie, wlizguje si matczyna rka i robi na Tilowym czole krzyyk. Ruszamy.

Daleka jest droga do Prus Wschodnich. Daleka przez paszporty. Daleka przez inn walut, przez inny jzyk, przez brak konwencji turystycznej, przez niezachcajce miny gospodarzy tego terenu. Daleka przez brak drg. Tam, na zachodzie, po wojnie zostao przecitych 12 linij kolejowych, 32 szosy, 122 drogi. Tu, na wschodzie, bo jedziemy przez Grajewo, nigdy nie byo dogodnych pocze. W rezultacie do kraju 3000 jezior, do kraju puszcz, ktry mgby sta si letnim salonem Warszawy, jedzie si ca noc. Mamy czas. Jestemy sami w przedziale sabo owietlonym. O okna siecze monotonny deszcz. Przystpuj do zdradzenia swojej tajemnicy: Nie martw si, e nie douczya si niemieckiego, bo wszdzie tam rozmwisz si po polsku. Dlaczego? Bo to, w istocie, polski kraj. Bo tam mieszka 400 000 ludnoci, mwicej po polsku. To czemu nie wrcili po wojnie do Polski? Mogli przyj, ale nie wrci, bo w niej nigdy nie byli. Mieszkaj na tej ziemi od siedmiuset lat. W cigu tego czasu tylko przez dwiecie lat byli w lunym zwizku z Polsk jako pastwo lenne, w ktrym i wtedy rzdzili Niemcy. Wyznaj wiar ewangelick. O Polsce wiedzie nie chc, a raczej po prostu nie wiedz nic. A w czasie plebiscytu w 1920 r., ktry mia rozstrzygn, za kim zdeklaruj si Mazurzy, murem wypowiedzieli si przeciw przyczeniu do Polski.
Tili gowa pracuje:

A mwi po polsku? Mwi po polsku. To s Polacy... Ja tak sdz. Ale oni nawet o tym nie wiedz. Oni niezupenie zdaj sobie spraw, e ich mowa jest polska. Nie rozumiem.

Nie ty jedna. Ja sam jeszcze nie wszystko rozumiem. Jad, eby zrozumie, i ty mi pomoesz. Ale dlatego naley, eby si nauczya spraw tej ziemi.

PERKUNE DIEVAITI, NE MUSZK PRUSZAITI BET MUSKIE GUDAN, KEIP SZUNI RUDAN! (Perkunie boku, Nie bij Prusaka, Bij za to Niemca Jak rudego psa*). *T pie podaj za berliskim Cechem. Co prawda u Glogera spotkaem kiedy ten czterowiersz jako litewski, przy czym wyraz Pruszaiti by zamieniony wyrazem emajti (mudzin) a sowo Gudan podane jako poganin. POCIAN
Istotnie de profundis wiekw idce sowa kt je rozgarnie? Pocian wyraenie mazurskie, okrelajce cie, jaki rzuca na ciany pojawiajcy si upir.

Mniejsza o to, kto tam na tej ziemi siedzia przed dwoma tysicami i wicej lat. Niech si o to martwi prof. Kostrzewski, ktry, w sposb, wydajcy si by przekonywajcym, wywid, e dzielnica ta, w epoce kamiennej i brzowej, i trzech pierwszych okresach epoki elaznej pozostawaa w bardzo bliskim zwizku z Pomorzem z jednej, a pnocnym Mazowszem z drugiej strony. Niech si martwi prehistorycy, ktrzy nawet Niemcy, jak Berthold, Bender, Obermller, a zwaszcza wielki odkrywca Mazurw, niemiecki Ktrzyski, dr Toeppen zgadzaj si, e ziemia ta, przed najciem Prusw od Morza Czarnego, bya zamieszkiwana przez Sowian. Pan Max Worgitzky, z zawodu syrowar, zrzdzeniem losu dyktator plebiscytowej akcji niemieckiej i organizator terroru, przechodzi nad tymi wywodami do porzdku z ironicznym umiechem: Pojcia historyczne obumieraj, stosunki polityczne i granice mog si zmienia, ale prawo zawsze pozostaje po stronie ycia.

Zgadzamy si z p. Worgitzkym. I dlatego sigamy w przeszo tylko tak daleko, jak to si wydaje nam potrzebne, aby zrozumie dusz tej ziemi. Zwie si ona Prusy. To tu, midzy delt Wisy i Niemna a Pojezierzem Pruskim i cian lasw, w cigu dugich wiekw przedhistorycznych wyrobia si rasa ludzka, bardzo odrbna i odporna, ktra przetrwaa do naszych czasw. Wicej ni redniego wzrostu, z rozros piersi, z du gow na bardzo silnym, prawie e stokowatym karku, zwizanym krzepko z muskularnym grzbietem, co w rodzaju ludzkich jamnikw, jak pisze prof. Srokowski. Lud ten z rnych szczepw zoony zasiad si mocno w lasach i bagnach. Od poudnia, od rdziemnego Morza, bia o ten ich kraj ciepa fala chrystianizmu. Wybrzee Batyku bya to jedyna znana Europie enklawa pogaska, za ktr kronikarz Gall, przybysz z romaskiego poudnia, widzia ju tylko wyspy nie zamieszkae, wiecznym lodem pokryte. Nie pomogo na nich dobre sowo w. Wojciecha ani w. Ottona, okrutnie zabitych. Nie pomogy ani Chrobrego, ani Krzywoustego wyprawy. Kraj by tylko srog zim dostpny. Skuba tam ich opat Gotfryd z Santyru znad Wisy, ze swymi Cystersami zbrojne wyprawy czynicy. Ale wicej z tego byo jazgotu ni chway Paskiej.

Skorzysta z tej okolicznoci w 1220 r. Leszek Biay, kiedy go papie pozywa na now wypraw krzyow (szst z rzdu, ktra tak samo miaa zakoczy si fiaskiem, jak i poprzednie), aby zaproponowa, e poniewa z powodu tuszy, klimatu i wstrtu do wina i wody, a przyzwyczajenia do miodu i piwa, do Ziemi witej poda nie moe jako rekompensat dwignie grd w ziemi Prusw, a w nim sprzedawa bdzie sl i elazo, i tak pogan do rki przyoy i obaskawi. w dobroduszny program jest niejako symbolem dalszej polityki polskiej w stosunku do Prus. Zdawaoby si, e nie by ci tak zy w projekt otyego Leszka, skoro, po upywie czterech lat, nastpca wojowniczego Gotfryda, biskup Chrystian dwa ksitka pruskie: Warpod, wadc woci nad zalewem wieym, i gronego Surwabun z pogranicza mazowieckiego ad limina apostolorum przywiz i ochrzci. Wszelako taki by pd przeciw niewiernym wrd tumw wagabundujcego po Europie rycerstwa, takie rozgoryczenie z powodu spezajcych na niczym wypraw do Ziemi witej, e naleao jako te nastroje zdrenowa. Wspomniany kronikarz Gall wzywa do mieczem mordowania i wyniszczenia zupenego tego genitus viperalis (rodu mij). I papie ogasza krucjat prusack z przywilejami, przysugujcymi krucjatom do Ziemi witej. Przy czym wezwaniom do rycerstwa Moguncji, Kolonii, Salzburga towarzysz zarzdzenia gospodarcze, ktre nazwalibymy dzi blokad. ,,Suszn bowiem jest rzecz pisze Innocenty III odj im dostawy, pochodzce od chrzecijan, aeby w ucisku uznali Boga i, gdy powiksz si ich dolegliwoci, prdzej si do Niego nawrcili. Bieg dalszych wypadkw jest kademu Polakowi dobrze wiadomy. Jak Zakon Rycerzy Marii, wyrzucony z Ziemi witej,. wyrzucony z Siedmiogrodu, skada ofert, e on wemie, e tak rzekn, w administracj porczajc t wojskowo awanturnicz imprez, do ktrej dobroduszne i cikawe Piasty nie miay dostatecznej energii ani ochoty; jak w 1228 roku zjeda pierwszy krzyacki hufiec, w dwa lata potem osiada pierwszy landmistrz, Herman von Balke, rwnoczenie w zanadrzu wiozc sfaszowany dokument kruszwicki, z ktrego na cae stulecia legenda posza, ze Konrad Mazowiecki wzywa Krzyakw, nie mogc si obroni pruskim napadom. W trzy lata potem ju staje obronny Grudzidz, a pobony chrzestny ojciec pruskich ksitek, Cysters Chrystian, ktry ze zgroz donosi do Rzymu, e Krzyacy nie chc stawia kociow i zabijaj neofitw, ju siedzi w krzyackim wizieniu a jego biskupstwo zostaje zupione doszcztnie. Koczy si program polski. Program pokojowej penetracji handlowej Leszka, rolnej Cystersw-pionierw rolnictwa, ktrzy wanie nadziaami w Polsce, nie w Prusach, obdarzeni byli, aby od Prusakw nic nie bra. Aby si dziao, jako poucza synny Alkuin o bezinteresownoci tych, ktrzy chcieli by apostoami chrzecijastwa. Aby szli z Polski ludzie, jak w. Wojciech, jak w. Bruno z niezbrojnymi rkami, nioscy Sowo Boe i gincy za nie... nie na prno. Bo przecie, midzy sam gszcz pono nieposkromionych Prusakw, ktrych nawrci si nie udao, jeno wytpi szy sobie pielgrzymki z Polski na miejsce pochowania w. Wojciecha, oprowadzane przez Prusakw. Taki prymitywny Cook jedenastego wieku. Bo przecie ju autorowie ywotw w. Wojciecha, jak pisze Henryk owmiaski, nie wspominaj o trudnociach jzykowych misjonarzy widocznie jzyk polski do dobrze by w Prusach znany. Bo przecie, jak stwierdza Brckner, nazwy narzdzi, kruszcw, rolin, gospodarskie od polonizmw zza Wisy i Drwcy w sownictwie pruskim si roj.

Bo przecie polskie urzdzenia i pojcia poczynaj si stawa dla Prusakw na tyle bliskie, e w traktacie chrystburskim (dzierzgoskim) ci ostatni owiadczyli, i pragn przyj prawo polskie (nie chcieli bowiem obcego, niemieckiego). Bo przecie Prusacy, studiujcy na uniwersytecie w Krlewcu, jeszcze w XIV w. zapisywali si do nacji polskiej, nie za niemieckiej. Na jaki czas zbkujca, niepewna wasnego stylu, polska pastwowo zatracia w rozgrywce wschodniej z Niemcami prymat. Smtek, pikny i zy duch tej krainy, ktry mierci odda w. Wojciecha, wici triumf. Ale nie na zawsze. Odtd ju trop jego znajdziemy wszdzie. Tropi go bdziemy w dziejach i w proch ciera niejednokrotnie. Czy i teraz odprawuje w tej ciemnej ziemi swe praktyki? Jedziemy go tropi na wodzie i na ldzie, kajakiem, autem, kolej, parowcem, komi, na rowerze i pieszo, od wsi do wsi, w lesie i w polu, w chaupie i w stodole, na wsi i w miecie wszdzie i na kadym miejscu. Nie masz smutniejszej ziemi ni biaostocka. Pola jej kwitn jak i nasze, rzeki jej byszcz jak i nasze, drzewa jej szumi jak u nas, ale ludzie jej, ludzie maj na twarzach tragiczne, stae maski. Ani jej stacyjki kolejowe nie s biedniejsze ni nasze biaoruskie, ani ten nasz lud biaoruski nie jest bardziej wesoy, ani ziemia u nas nie bogatsza. A przecie smutek, ktry na tamtej naszej ziemi czepia si rannymi mgami brzz, jest smutkiem wielkiej przestrzeni, niezgbionego dna boru, wielkich szlakw powietrznych, ktrymi przewiewa wiatr eurazyjski, przesiek lenych, gboko, nie wiada dokd idcych, na ktrych z naga wyskakuj kurhany. A ziemia biaostocka, krewna ziemia, zamknita jest w sipi maomiasteczkowoci, w ktrym, zda si, czujesz butwiejce biaostockie sukno. Nie ujrzysz na niej apci, nie ujrzysz samodziau, ykowych kobia. Ale i nie ujrzysz na niej gazety, ksiki, teatru (wyjechawszy z Warszawy w dniu zabjstwa Pierackiego, w cigu omiu dni wczgi kajakowej po Biaostocczynie nie mogem si dowiedzie, czy mordercy zostali schwytani). Biedna ziemia, w pobliu centrw pooona, odesza i nie dosza, zamurowana, lepa... Jechaem zawsze tym szlakiem GrodnoBiaystok z Ihumeszczyzny albo z Kowieszczyzny do szkoy w Warszawie. Te ziemie, bliej Warszawy pooone, byy jakie mniej polskie ni nasze. ycie spoeczne byo w nich najsabsze, udzia w powstaniu wiele mniejszy. Sprawiay wraenie zamknitych i nie przewietrzonych. Raz przejedaem przez stacj kolejow Biaystok, gdy w miecie szala pogrom. Na peronie widziaem kaue krwi. I te twarze ludzkie nijakie, niby z butwiejcego sukna. Teraz ju rozumiem swoje niejasne wraenia chopice. Wiem, e na dnie tych dusz ludzkich, niby na dnie tej ziemi, jest wizja Grodna. Niby na dnie... bo nagle rozwiera si jar; w zieleni biegn pod gr, lepi si do zboczy domeczki drewniane, szumi wezbrany Niemen; biegnie spltany gwat domkw, budowanych, jako kiedy kto chcia, t przemieszn wsiow urbanistyk kresow, ktr zakl na zawsze Buhak biegnie popod Stary Zamek, pod cerkiewk kooask, ktrej ciana huczy wmurowanymi hadyszami. To tu, ju tu, z drugiego brzegu stao zamczysko komtura Bagi. Milcz hadysze. Pocig uderza w Grajewo, w cian. Nim nie pknie, nie pkn wizy tego kraju.

I kiedy pocig odprawia swoje mieszne ekiwoki cowe (a trawa ucieka w niecierpliw szmaragdowo), podziwiam pierwsze dzieo Smtka ile pustki czowiek potrafi zrobi w yciu. Na caej tej stacji granicznej, midzy oboma wielkimi pastwami, nie ma towarw. Wszyscy si nudz. Policjant usprawiedliwia
si, przerywajc rozmow, bo musi zobaczy, czy nie ma samiczek.

Przestaj si zdumiewa, kiedy widz, e podchodzi do kilku koszy, bdcych caym adunkiem, wywoonym do Niemiec. Ze szczelnie zaszytych koszy dochodzi cierpliwy chrzst. To samce raki, ktre wywozi wolno, daj zna o sobie. Do przedziau wchodzi yd-faktor, nieodczny od epoki gospodarstwa naturalnego. Ma may banczek. Moe zmieni marki. Moe wszystko zaporedniczy. I tak, pilotowani przez wiadomego rzeczy czowieka, posuwamy si zwolna midzy podkadami po torze kolejowym, ktrego niewymylne kwiatki ukazuj tu i wdzie zdziwione i rozmieszone buzie. Holujemy si mozolnie przez pknicie tej ziemi, ktra nam na powitanie ciele plamy drgajcego soca. Do Prus Wschodnich wjedamy star bram wpadow i wypadow; od Polski jedno jest takie wejcie do tego kraju tu, na jego wschodzie, na dawnej ziemi Jadwingw, i jeden jak najdalej ku Wile ku Drwcy, na Dziadw-Olsztyn szlak, ktrym dy Jagieo pod Grunwald. W rodku, midzy tymi dwiema bramami, obszerne bagna i rozlege puszcze przecinaj dopywy Pissy, Szkwy, Rozogi, Omulewa, Orzyca. Tamtdy szed Jagieo; tu, gdzie my wjedamy, w padzierniku 1656 Gosiewski pokara pod Prostkami wiaroomnego lennika, gdy mu szwedzki genera Steinbok nie nadesa na czas posikw z dziesiciu tysicy Niemcw pado osiem, a wdz tych wojsk, Bogusaw Radziwi, dosta si do niewoli. Plan doszcztnego zniszczenia Polski, podpisany w Radnot midzy elektorem a krlem szwedzkim, Karolem Gustawem, plan, moc ktrego elektor, jako lennik szwedzki, otrzymuje Kaliskie, czyckie, Sieradzkie i cz Poznaskiego bierze w eb. Po raz to wtry w dziejach way si szala. Wysany przez elektora dla zorganizowania okupacji niemieckiej korpus Derlingera wycofany, wojska elektora pobite, w otwarte na rozcie Prusy Wschodnie wlewa si ekspedycja karna polsko-tatarska. Tatarzy niszcz 13 miasteczek, 249 wsi i dworw, 37 kociow, wyrzynaj 11000 ludzi, 3400 bior w jasyr, 80 000 ludzi ginie z zarazy. Burmistrz Duo ywcem na rynku w Godapie upieczony; krew pynie szeroko, jk nad ni i uny poarw. Ta ziemia pnocna to nie sodki jaki Land, gdzie w cieniu winnic wiekami rozlegay si brzkania gitary, a ludzie nauczyli si by gemtlich. I w cigu tej ksiki, czy to mwi bdziemy o dawnych dziejach, czy o czasach nam wspczesnych wszdzie bdziemy si natyka na czarny, twardy ld, wiszcy nad Polsk, na twarde ldu tego obyczaje. Rzecz charakterystyczna: teraz, w tyle set lat potem, kiedy to dla obu Bolesaww, Leszka, Konrada Mazowieckiego i innych kraj ten by, poza tymi dwoma przejciami w zimie, niedostpny uprzejmy urzdnik Orbisu, trzymajc tabel rozkadw kolejowych w rce, radzi jecha na Kwidzyn od zachodu lub na GrajewoProstkiEk od wschodu. Innej jazdy waciwie nie ma. Wida niezmienne s prawa yciowe. Kamienne maczugi zastpione zostay przez gazy trujce, a prymitywne wozy na penych koach, osadzonych na drewnianych osiach, ustpiy miejsca samolotom. Czowiek, mieszkaniec tych ziem, nauczy si zamienia prymitywny, chrapliwy okrzyk bojowy w sterty kunsztownie wydanych drukw; a przecie nie wynalaz nikt innego prawa ni prawo silniejszego, a przecie prawo to peni si w dungli wschodniopruskiej tak, jak penio si od wiekw, od lat.

W tym zmaganiu od lat bylimy ywioem w defensywie. Historia tej ziemi to jakby na morze patrzy, wzburzone wiatrem zachodnim; w jakiejkolwiek epoki przekrj spojrzymy, wszdzie znajdziemy profil fal, pdzonych wiatrem dziejowym, na Polsk zwrconym. Przecie ld polski trwa. I kiedy ju napr dochodzi do apogeum, zawsze powstawa dziejowy wir, na ktrym zaamywaa si niemczyzna. A ld trwa. Czy zmacamy stop ten ld podwodny, podniemiecki? Nigdy chyba, od czasw, kiedy jak np. w napadach 1431 r., latrones cruce signati, jak Dugosz nazywa Krzyakw, kastrowali ludno w podbitych ziemiach, aby wytpi polskie plemi nigdy chyba ta polsko tak gboko, tak beznadziejnie nie zanurzya si w niemieckim topielisku, jak obecnie, po strasznej pamici plebiscycie, kiedy za Polsk opowiedziao si zaledwie 0,7% Mazurw. Teraz, gdy od szedziesiciu lat kilkadziesit rocznikw wychowao si w zupenie niemieckiej szkole, lud ten, przez Polsk zawsze zapominany, powicany polskim celom dynastycznym, polskiej polityce wschodniej, przelotnym koniunkturom dyplomatycznym lud, z ktrego duszy wyrwano wiar katolick, czc go z Macierz lud, z jednej strony o lep granic moskiewska niby o cian przyparty, z drugiej i od Powila, i od morza odcity grubym waem niemieckim lud nie majcy tradycyj pastwowych Rzplitej, przefiltrowany przez tygielek pruskiej idei dynastycznej i drylu wojskowego, wyrosy na materialistycznej nauce pastorw w kulcie dla tego dobrobytu, ktry mu Rzesza niosa lud, ktremu nie dano rozwija si, ktry zakrzep w obcej formie ten lud z ksiek i opowiada wydawa nam si zmurszaym pokadem jakich przedpotopowych lasw, przez ktre przeszed kataklizm. Tak spraw ocenili i Niemcy, ktrych polityka jako leitmotiv wzgldem Mazurw wzia haso pastora Hensela, posa Mazurw do parlamentu: Man soll den Sterbenden ruhig sterben lassen (naley pozwoli umierajcemu skona w spokoju). Nie mogy mnie zastraszy rzeczy grone dla polskoci: ani eksklamacje niemieckie, ani znacznie groniejsza wielka i rozumna niemiecka praca, ani ich patriotyzm lokalny. Niemiecki miecz, niemiecki pug, niemiecka praca zdobyway t ziemi niczyj i maj oni do niej rwne prawo historyczne jak my. A e za nami stoi wymowa matki-ziemi i nieubagana logika geograficzna, e wiem jako Polak, i jako tam jednak tylemy razy gin mieli i Bg by askaw wic to wszystko nie byo mi straszne. Ale przyznam si, e mrz mi szed po kociach, ilekro znajdowaem u Niemcw trosk o zachowanie mazurskiej odrbnoci, co jak trosk Yankesw o rezerwaty indiaskie. Tomy ju tak z kretesem przegrali, e zaczynamy dla samych Niemcw stanowi warto muzealn? pytaem siebie. I postanowiem i na t ziemi, i ry w tej martwej lawie, szuka tego wewntrznego ognia, ktrego sto lat nie wyzibi. Musi gdzie ten ogie by, skoro Niemcy, wbrew Henslowym wywodom, od 1912 r. wszystkie ograniczenia antypolskie i na Mazury rozcignli, daleko sigajc poza rejencj Olsztysk, het! na okrgi Olecki, Godapski, Wgoborski, Rastemburski... To, com zobaczy, to jest nadzieja. To, com przywiz, to jest wiara. Zawdziczam je Niemcom. Widziaem ich obawy. I wiem, e w ten sposb nikt si nie boi trupa. Ale kiedym jecha, nie wiedziaem tego, co wiem. Nikt nie mg mi da adnych kontaktw. Konferowaem z byym przedwojennym redaktorem Mazura, p. Zieliskim. Kiedy on w 1907 r. mia obj Mazura, dano mu dwiecie adresw. Teraz nic podobnego nie mogem napyta, mimo e zwracaem si do najrnorodniejszych osb i organizacyj w Polsce.

PROCENT POLAKW
wedug niemieckich spisw ludnoci

Powiat Ek Pisz Nibork uczany (Ltzen) Ostrda Szczytno dzbork Olecko

1825 88,8 93,0 92,5 68,2 63,9 92,8 85,6 79.9

1867 78,7 82,4 82,6 64,5 63,3 87,8 74,8 57.9

1900 58,5 74,7 73,5 46,1 47,4 76,9 56,7 38.1

1905 57,5 72,8 74,1 46,9 45,5 75,1 54,5 36.8

1910 51,0 68,0 66,6 35,9 41,2 70,9 49,6 29.6

1925 12,2 21,1 22,9 4,7 12,1 30,1 13,1 8.7

ILO OSB mwicych po polsku 1867 344.800 1900 288.950 1910 263.888 1925 97.424
OBLICZENIE W. POHORECKIEGO NA R. 1931 (SPRAWY NARODOWOCIOWE NR. 23, R. 1935). Gdy odrzucimy miasta (a wiemy z dowiadcze Pozn. i Pomorsk. jak kruchy jest w nich ywio niem.) % ludn. polskiej bdzie wynosi:

Wie Miast o

EK PISZ NIBORK UCZANY OSTRDA SZCZYTNO ADZBORK OLECKO 70 80 65 30 40 70 45 34 8 15 10 3 4 10 4 4

Jechaem na lepo. Urzdowe spisy niemieckie mwiy o straszliwym pogromie mowy polskiej. Oto tabelka oparta na niemieckich spisach ludnoci w poszczeglnych latach: W cyfrach absolutnych statystyka spisw ludnoci podaje w Prusach Wschodnich w 1867 r. 344 800 mwicych po polsku, w 1890 328 000, w 1900 288 950, w 1905 287 562, w 1910 263 888, w 1925 97 424. Samo zestawienie wynikw 1910 r. i 1925 r. mwi dostatecznie o ich tendencyjnoci. Daa si ona osign przez sztuczny podzia ludnoci na posugujc si polskim, mazurskim i oboma jzykami. Teza, e jzyk mazurski nie jest jzykiem polskim, jest usilnie przez

Niemcw propagowana. W ksice, wydanej w 1935 r., dr Gollub pisze: Z ca susznoci moemy przeciwstawia jzyk mazurski jzykowi polskiemu jako zjawisko odrbne; uwaa go za polski dialekt jest to zapoznawa istot Rzeszy. Ta teza, uporczywie powtarzana, przesza do wiadomoci samych Mazurw, ktrzy nie podejrzewaj, e mwi po polsku. Tymczasem oba ssiadujce narody zaczerpny wzajemnie od siebie szereg wyrazw. Jeeli jednak Niemiec wschodnio-pruski mwi zu panjebratsch sein (spoufala si panie bracie), pachulka (pachoek), schubriena (czupryna), proschen (ebra), parowe (parw), schwin (winia), schopen (szopa), kruschken (gruszki), samosi (zamony), kieLbas (kiebasa), a nawet Boschamenka (figura przydrona z Mk Pask), to nieche pozwoli Mazurowi uywa germanizmw, napitrzonych na podbudowie wspaniaego archaicznego polskiego jzyka. Tych wszystkich zwrotw mazurskich bd uywa w ksice, nie biorc ich w cudzysowy ani nie zaznaczajc kursyw. Niech to, co zapa mj notes podrny, ronie w tej ksice tak swobodnie, jak w opowiadaniach, ktre syszaem. A jako najdawniejsza warstwa jzykowa pynie gdzie tam ciemn smug ode dna tej mazurszczyzny spucizna Prusakw, wymarego plemienia. yje po nich w mazurskiej mowie jaowiec jako k a d y k, joda jako j e g l i j a, dziewczyna jako m a r i a l. Podejrzewam, e j a j o, jak lud mazurski nazywa polowanie, ma te pochodzenie pruskie. Ile razy udao mi si zidentyfikowa wyraz staropruski, ogarniao mnie wzruszenie. Znam kilkadziesit podstawowych sw litewskich, oznaczajcych pojcia, ktre w moich rozmowach z ludnoci najczciej byy w obiegu. I kiedy uprzytomniaem solne, ze joda, pod ktr skradaem si bez tchu, aby w jej koronie upatrzy i wzi na cel on, nazywa si po litewsku egle, a jaowiec, na ktrym wdzono nasze pgski, kadagys, wesoy za odpust w naszej parafii Bobtowskiej nazywa si Miargas Targas targ na dziewczta od razu znajdowaem kontakt z t ziemi, ktra, im duej z ni przestawaem, tym sodsz miaa dla mnie mow mow najwczeniejszego dziecistwa. Wjedalimy wic z creczk niby od dwch rnych stron. Ja przerzuciem si do lat dziecistwa i kwiaty Mazurw pachniay mi po kowiesku. Ona posuwaa si po tej ziemi nieufnie (rdzenny Polak ma co z francuskiego domosiedztwa nie wychowao go morze ani kolonie), dziwujc si formom ycia obcym, brutalnym, dziwacznym, nie znanym a raz po raz uderza w ni prd czego tak swojskiego, e cho kobiety, z ktrymi chodzia na grzybobranie, szukay, gdzie pod grubym mchem zatai si pilcek, gdy ona szukaa grzyba, przestawaa si czu frejlink, turystk i ugadywaa si z biakami i z dziewcakami cakiem po domowemu, zapominajc, e jest za granic.
I tak oto, wziwszy Prusy Wschodnie z pnocy i z poudnia. powiedzielimy sobie, emy si spotkali w Ojczynie.

W starych gadkach mazurskich stale powtarza si motyw przeszkd, ktre wyczyniaj jakie obce potwory w drodze do celu. W tym naszym deniu do zblienia z Mazurami pierwszy nam zabieg drog Ek, dawniej k pono, tu przed Grunwaldem przez Krzyakw, jako forpoczta przeciw dzieu Unii, zbudowany, przez Kazimierza Jagielloczyka z ziemi zrwnany, za czasw krzewicej si pod opiek Rzplitej reformacji dwignity (e a w poowie szesnastego wieku krakowianin Maecki Malecius drukarni polsk tutaj gotyckim szryftem zaoy), przez Tatarw w siedemnastym wieku zupiony, w osiemnastym wyludniony przez zaraz, w dziewitnastym szczerzcy ku Rosji zby wojskowym garnizonem, w czasie wielkiej wojny przez nich

zniszczony, przy czym, gdy walka trwaa na ulicach miasta, wiele grobw otwartych zostao, jak pisze latopis nam wspczesny, dr Orowicz. Nie wiem, co wspczesnym otwarte groby powiedziay, ale wiem, e bezporednio po bitwie zjawi si na rynku Kaiser Wilhelm i Ek krzycza mu hoch! Mj fryzjer, golc mnie, opowiada, jak wylaz wwczas z lochu i krzycza hoch, a na botnikach cesarskiego auta leao boto dalekich drg. A potem, jako ojciec chrzestny Eku, .zameldowaa si caa Oberschlesien i swoim sumptem wybornie odbudowaa miasto i powiat. Mazurzy po powiecie spotykani, ktrych domy ocalay, mieszkaj gorzej ni ich ssiedzi i dotychczas opowiadaj jak o nieszczciu, e dom ich nie uleg zniszczeniu. A kiedy przyszed plebiscyt prosz jestemy na rynku: trzy kamienie niemieckie znacz zwycistwo Niemiec w sercu mazurskiej ziemi. Trzydzieci sze tysicy gosw za Niemcami, czterysta czternacie gosw za Polsk. Wyszed przeciwko nam Ek, porzdnie zabudowany, peen towarw echt modern za szybami szerokich witryn sklepowych. Po ulicach objedano konie wojskowego remontu. Na skrzyowaniu stal Niemiec w rajtroku, z dugim pejczem, i szczeka sowa komendy. U ng jego uoy si wielki pies z gatunku, jakiego pewnie uywano do tropienia niewolnikw. Niemiec podnis wzrok na mnie. Mia skr granatowiejc od wieo zgolonego, twardego, czarnego zarostu przypomnia mi si Smtek wyjedajcy z tej ziemi okrtem na Gdask, pono na zawsze. Poczuem, e mimo woli unikam gonego mwienia po polsku, e milkn, e wzrok mj biegnie po szyldach. Znajduj na nich nazwiska: Gonschorrek, Quitschalla, Quiatkowsky i Salwssky smtne kikuty obumarej przeszoci. W Krlewcu widziaem szyld Johann von Schulzowsky w ktrym, jak w przeciciu geologicznym, ujrzaem a trzy nawarstwienia. Ongi jaki Schultz za czasw moe krzyackich przywdrowa, przyhoubi si, zapewne w okresie lenna, do majestatu Rzeczpospolitej, otrzyma nawet indygenat, a kiedy inne wiatry powiay, zatrzyma von, ale zniemczy pisowni.

Tropic t historyczn spraw, z nawierzchni wypchnit na szyldy, idziemy w d ku jezioru, kdy mieszka najbiedniejsza ludno; w stukocie drewnianych klumpi, od babulin suncych z nosidami po wod moe usyszymy dwik mowy, ktr oto oddychalimy do

dzisiaj rana jak powietrzem, nie spostrzegajc jej wcale, a ktra z naga robi nam si dzi nad wszystko potrzebna i droga. Ale babuliny milkn, syszc nasz polsk rozmow i nieufnie, jak wielkie szare myszy, wsikaj po zaukach sowiaskiej biedoty.

I kiedy idziemy do dworca w skwarze lipcowego dnia, pod krzyczcymi okapami szyldw, woajcych reklamow niemczyzn i obnaajcych strupy, narole i blizny, ktrymi liszaia si ta ziemia przez wieki odgadn usiuj, w ktrym to domu mieszka tu i naucza redaktor eckiego Przyjaciela Ludu, pastor Gizewiusz, niestrudzony bojownik o mow ojczyst, sam tej mowy pozbawiony od kolebki, do mowy tej doszy dopiero na uniwersytecie krlewieckim, i kochajcy j wanie jak ten czowiek, ktry rozumie, e mowa nie jest jak powietrzeprzyrodzon waciwoci, e mona t mow utraci, a mimo to ciaem yje czowiek, dusza jeno mu si paczy.
..Licha to rzecz ten duch rozdwojony i rozerwany midzy dwoma jzykami. Za ciasny obrb duszy ludu, aby si w niej dwoje jzykw, tak sobie przeciwnych, rwn obu dokadnoci i atwoci miecio.

Nie udaa si ta pierwsza wyprawa po jzyk polski. Uciekano na dwik tego jzyka. Postanawiam sobie, e na przyszo bd zwraca si tylko po niemiecku. Po co mam z polskiego sowa robi stracha na wrble. Teraz ruszamy w gb kraju. Przelatujemy wielkie, zielone obszary puszczy. Piskiej (Jasborskiej). Bdziemy ni spywa, ale obecnie musimy dosta si do Szczytna, gdzie nas czeka zamwiony w fabryce niemieckiej motorek. Zerkamy z okien wagonu, starajc si to i owo zobaczy, i posikujc si doskonaym, acz przewanie na przedwojennych danych opartym przewodnikiem Orowicza. Oznajmia on nam, e w kierunku pnocno-wschodnim le jeziora wrd wiosek mazurskich o bardzo osobliwych nazwach. Umiecham si na t pruderi, ktra kae w przewodniku po tej ziemi unika nazw, uwiconych wiekami, bdcych w powszechnym uyciu. Przypomina mi si dr Orowicz, jak, z zadart brdk, zawsze w krochmalonym, wysokim konierzyku, prze naprzd po piarystych Gorganach, e dech ostatni uczestnikom zapiera. Potem kadzie si

spa, nie zdejmujc okularw, bo pragnie, jeli mu si co piknego przyni, lepiej si tym cudom przyjrze. Tata, a skd bdziemy spywa? pyta Tirliporek. Tirliporek nazw t wedug Tili wymyliem, aby mc rymowa wszelkie paskudztwa, jak potworek, stworek, sieczki worek, a take woek i koek, jako e Tili nie wymawia r. Ale w drodze zwykle Tili nazywa si Sancho Pansa. Tak figurowaa w wiecie wraz z fotografi i, kiedy dojedajc do Augustowa, wytkna nos, jacy cakiem nieznani kajakowcy zaczli si drze: Sancho Pansa! Bya to dla taty chwila niewypowiedzianego triumfu i pogrom Tirliporka. Spyniemy, creczko, z Pupy. Sancho Pansa si obraa; ale ju nie ma czasu, bo oto stacja Kurwie, czas pakowa manatki.

MY, SOCJALICI NARODOWI, PRZEKRELAMY Z CA WIA DOMOCI ZASADY PRZEDWOJENNEJ POLITYKI ZAGRANICZNEJ NIEMIEC. ROZPOCZYNAMY Z TEGO PUNKTU NA KTRYM UTKNLIMY PRZED SZECIUSET LATY. ZAHAMOWUJEMY ODWIECZNE PARCIE GERMASKIE NA POUDNIE I ZACHD, KOCZYMY Z POLITYK HANDLOW I KOLONIALN PRZEDWOJENNYCH CZASW I ZWRACAMY SI DO POLITYKI OBSZARU, W KTREJ WIDZIMY PRZYSZO. SKORO WIC DZI MYLIMY O NOWYCH OBSZARACH W EUROPIE, MUSIMY MYLE W PIERWSZEJ MIERZE O ROSJI I OTACZAJCYCH J PASTWACH (UNTERTANEN RANDSTAATEN). NASZYM ZADANIEM BDZIE WYTRWAA PRACA NIEMIECKIEGO PUGA, DLA KTREGO OBSZARW DOSTARCZY MIECZ.
Adolf Hitler Mein Kampf Tom II, strona 742

DRANG NACH WESTEN W Szczytnie, po niemiecku Ortelsburg zwanym, jako e w nim rycerz Ortulf w kocu XIV w. zamek krzyacki wznis, stajemy z Tilusi przed Jurandow bram cikiego zamczyska. Moe to z tego okienka na wiey piewaa Danusia?

O Danusi lad zgin, ale jej piewka, przetransportowana na obecne stosunki, tucze si po Prusach Wschodnich. Steffen cytuje tak piosenk z ssiedniej Warmii: Oj, kieby ja bya Mao jakecko, Poleciaabym ja Do Westfalii mnasta. I uszadabym se Na westfalskiem moszcze, Przyglondaabym sze Ty westfalski szlachcze. Owa westfalska szlachta to emigranci z Prus Wschodnich, pracujcy w westfalskich grubach (kopalniach). Nie chodz ju oni w klumpiach, maj rowery, patefony, pikne dewizki na brulacu (kamizelce), miejskie kiputy (kapelusze), a ich frejlinki chodz w fajnych klajdach. I podczas gdy gra niemiecka deklamuje o starker Wall deutscher Bauern im Osten, d niemiecki, wbrew patriotycznym piosenkom, chce nach Westen reiten; gdy przywdca Stahlhelmu, p. Seldte, wydziera si, e der OstenDeutschlands Zukunft, d prze niepowstrzymanie ku temu wyszemu poziomowi ycia, ku tym brulacom i kiputom, i klajdom. Mamy niezrwnany dokument tego lnienia formami ycia na zachodzie, nie wyczajc mioci po saksosku w pamitnikach naszego robotnika Wojciechowskiego. Tylko e Wojciechowski pochodzi ze wschodu i dla niego wyprawa do gruby westfalskiej jest wypraw zdobywcz. Inaczej rzecz si ma gdy osadzony na Mazurach, zdawaoby si mocno

i od stuleci, Salcburczyk zbiera manatki i szoruje nach Heimat. To ju ucieczka, i ucieczka, ktrej adne wysiki niemieckie powstrzyma nie mog. Niemczyzna w caej Przybatyce, w Estonii, na otwie, w Finlandii, a obecnie i na Litwie znajduje si w odwrocie. Znajduje si, mimo wszystkie pozory, mimo wszystkie sukcesy w odwrocie i na ziemi mazurskiej. Ucieczka do Rzeszy z Prus Wschodnich, wedug niemieckich oblicze z 1929 r., wynosia okoo 20 000 ludzi rocznie. Liczc koszt wychowania czowieka na 3 000 mk Prusy Wschodnie trac na rzecz Rzeszy 60 milionw marek rocznie. Srokowski twierdzi, e w Rzeszy bawi nie mniej ni milion ludzi z Prus Wschodnich. Zdaj si to potwierdza dr Franz Ldtke i dr Otto Thiele, ktrzy w swojej Der Kampf um Deutsches Ostland obliczaj, e w jednym tylko dziesicioleciu 19001910 opucio Prusy Wschodnie, Pomorze i Dolny lsk z gr p miliona osb. Der Ost-Westzug hat begonnen (cig ze wschodu na zachd si rozpocz) konkluduj melancholijnie. Wedug spisu z 12.VI. 1907 r. w Prusach Wschodnich i Zachodnich, na Pomorzu, lsku i w Wielkim Ksistwie Poznaskim mieszkao urodzonych w innych prowincjach 350 000, w zachodnich natomiast prowincjach mieszkao przybyszw ze wschodu 2 300 000. Plutyski przypuszcza, e w 1914 r. mona by ilo urodzonych we wschodnich prowincjach i mieszkajcych w Rzeszy okreli na trzy miliony. Jest to wdrwka ludw, jakiej nie znaj dzieje. Pamitamy wszyscy, e w czasie plebiscytu zjechao do Prus Wschodnich 280 000 mieszkacw dzielnic zachodnich Rzeszy, ktrzy pochodz tylko z czci Prus Wschodnich, bo z obszaru plebiscytowego. Tote gdy w Rzeszy ludno w wieku produkcyjnym, tzn. od 15 do 45 lat, stanowi 43%, w Prusach Wschodnich 40,5%. I chocia przyrost naturalny na l 000 mieszkacw jest wikszy w Prusach Wschodnich (10,3%), gdy w Rzeszy wynosi zaledwo 7%, (a w Polsce 12,3% *), to odpyw tego przyrostu na zachd jest wybitny i nie jest bynajmniej dzieem ostatnich lat, nie rozpocz si bynajmniej obecnie, jak moe si zdawa pp. Ldtke i Thiele, tylko jest wiekow tendencj tego kraju. Swoj drog, z przyrostem naturalnym Polski w ostatnich czasach poczynaj si dzia rzeczy niepokojce: z 16,7% w 1930 r. spadlimy na 14,7% w 1931 r., na 13,7% w 1932, na 12,3% w 1933 a wic mamy spadek silnie progresujcy, gdy w Niemczech pod tym wzgldem w latach ostatnich daje si zauway znakomita poprawa: w 1933 r. przyrost niemiecki wynosi 226 000. W tym roku jednak rzd podejmuje akcj przeciwdziaajc zmniejszaniu si przyrostu... i w 1934 r. wynosi on ju 464 000! A za 1935 r. (sdzc z cyfr pierwszego procza) jest lepszy od 1934 r. o 14%!). Gdy w 1932 r. mielimy w Polsce przyrost wynoszcy 444 000, na kadych 100 nowych Niemcw przybywao u nas 160 Polakw. Pierwsze procze 1935 przynosi nam zaledwo 182 000 przyrostu, gdy Niemcom 230 000. Teraz na kadych 100 Polakw przybywa 132 Niemcw. Mwi to jednak tylko o poprawie pooenia w Niemczech, nie zmienia jednak tego faktu, e w ramach tego pooenia Prusy Wschodnie, ktrych przyrost naturalny i tak by zreszt zawsze wikszy ni przyrost naturalny Rzeszy zdradzaj w dalszym cigu wycieczajce kraj tendencje odpywowe.

Dziki doskonaej krzyackiej administracji znamy skad tej ludnoci sprzed p tysica lat. W dobie Grunwaldu liczya ona 700750 tysicy gw (Niemcy 350 000, Prusacy 220 000 reszta Polacy i Litwini). Obecnie, wedug spisu 1925 r., ludno ta liczy 2 256 000 osb, a wic zaledwie si potroia, gdy w ssiedniej Polsce wzrosa wielokrotnie. Jeeli za signiemy do ostatniego pwiecza, to zobaczymy, e bieg historii si nie zmieni. Niemcy .... w 1871 r. liczyy 41 mln. w 1910 64 mln. Krlestwo Polskie w 1872 r. 6,2 1911 12,4 ,, Prusy Wsch. . . w 1871 r. 1,82 1910 2,06 Gdyby przyrost naturalny Prus Wschodnich pozostawa na miejscu w tej prowincji, powinnimy mie przy spisie ludnoci w 1925 r. trzy miliony ludnoci, tymczasem spis ten wykaza 2 256 000 mieszkacw, co znaczy, e cztery pite przyrostu naturalnego Prus Wschodnich, zgodnie z tradycj wielosetletni, wycieka z powrotem na zachd. W rezultacie Prusy Wschodnie tak maj si do Rzeszy z gstoci zaludnienia jak nasz najbardziej pusty powiat uniniecki do reszty ziem Rzeczypospolitej. Ale my nie deklamujemy o adnym polskim wale na wschodzie, my nie rujnujemy si na nasze kresy, przeciwnie, traktujemy je po macoszemu.

Na tle tej caej sytuacji demograficznej Prus Wschodnich zauway naley, e najwiksz rozrodczo w Prusach Wschodnich ma ludno polska; zasiedlony przez ni obwd Olsztyski od 1871 r. wykaza przyrost 83%, gdy przyrost zasiedlonego przez Niemcw obwodu Krlewieckiego w tyme czasie wynosi 59%. Niemcy mwi o sobie Volk ohne Raum (nard bez obszaru); ale o Prusach Wschodnich naleaoby raczej powiedzie Verdender Raum ohne Volk (opustoszaa ziemia bez ludnoci).

I nic nie pomoe subwencjonowanie wielkich zakadw Schichau w Elblgu czy Zakadw Przetworw Misnych w Krlewcu, budowanie kanaw wielkim nakadem kosztw, rubowanie przemysu Prus Wschodnich w tak forsownym tempie, e np. od 1925 r. do 1929 r. zaduenie przemysowe dzielnicy wzroso od 702 milionw mk do jednego miliarda czterechset tysicy (teraz, ju za czasw ekwilibrystyki p. Schachta, nikt si w cyfrach gospodarstwa Rzeszy nie wyzna). Nic nie pomog Ostmessy, flirty z Rosj (obecnie zakoczone), kredyty na imprezy przemysowe. Sami Niemcy, jak dr E. Maschke, gwiazda wschodzca wschodnio-prusoznawstwa (latem 1935 r., kiedy byem w Prusach, bawi wanie od duszego czasu na studiach w Polsce), stwierdzaj, e Wydaj nam si ryzykowne usiowania stworzenia z Prus Wschodnich dzielnicy przemysowej tak dugo, dopki promie zbytu ogranicza si bdzie musia do samej tylko prowincji jest to kwestia, ktrej rozwizanie w wysokiej mierze zalene jest od oddziaywania na gospodark Prus Wschodnich polsko-niemieckiego traktatu handlowego. Zdaje si, e wszyscy Niemcy to rozumiej. Dr Gollub pisze, e jedyny czas rozkwitu gospodarczego Prus Wschodnich w dziejach by po trzecim rozbiorze, kiedy Prusy Wschodnie otrzymay wspaniae zaplecze. Leider whrte diese Bltezeit nur wenige Jahre ubolewa dr Gollub. A jednak na drodze pokojowej Niemcy Hitlera, tak samo jak Niemcy Brninga, nie chc zbliy si cho nieco do tego czasu rozkwitu. I poniewa worek bez dna, jakim s Prusy Wschodnie nie da si zapcha adnymi subwencjami, wic Rzesza, majca zaledwo 23% ludnoci rolniczej, trzyma si wysokich cen agrarnych z krzywd przemysu, ktrego odbiorcami w 90% byy pastwa obce, przewanie rolnicze. Wojujc z nimi Rzesza podcina ga, na ktrej siedzi. I w ten sposb Prusy Wschodnie, stanowice 2/o majtku Rzeszy i 3% jej terytorium, ci nad caoksztatem ycia gospodarczego Reichu. A przy tych wszystkich wysikach zaiste ironia losu lud, pomimo kaza patriotycznych, marzy o westfalski szlachcze.

Dni, spdzone w Szczytnie, przepoowiy nam nasze wraenia. Z jednej strony naleao wyekwipowa si technicznie, wyprbowa motor. Odbywao si to na terenie miejscowego niemieckiego klubu wiolarskiego. Lubi Niemcw, w ktrych charakterze ley uczynno i instynkt gromadzki. Duo zawdziczam nauczycielowi miejscowego gimnazjum, panu Kuszlowi, ktry mi motor zmontowa. Jaki mody Reichspostamtszeitungsexpeditionssekretrstellvertreter (znaczy: zastpca sekretarza przy ekspedycji gazetowej na poczcie; rzec nie mona, e tytu jest krtki, ale za to dokadnie okrelajcy jednym sowem penione funkcje) z caym powiceniem objeda ze mn pierwsze kilometry. Z drugiej strony natrafiem ju na pierwsze rodakw rozmowy. (Jest czas wyjedania dzieci polskich na kolonie w Polsce na mocy obustronnego porozumienia polsko-niemieckiego. Po wsiach rozgrywaj si tragedie. Straszna presja niemiecka udaremnia zupenie t robot). Matka bije gow o cian: co ja teraz poczn?... Rodzicom tego dziecka to w rodku lata wymwiono pastwisko, Mia poletko kartofli, to mu cofnli, By gminnym strem nocnym, to go wyrzucili... Skoncentrowany, nieubagany atak, dcy do zniszczenia jednostki, ktra si zdradzi z najsabszym odruchem polskim, jest metod. I tak, z niemieck grzecznoci i polskim memento, rozpoczynamy drog.
SWOJSKA MOWA JEST NA ROZMAITYCH DROGACH ROZMAITA, JAK WIOSNA, LATO, JESIE, ZIMA, LECZ JEDNA, TA SAMA I WIEKUISTA, JAK POWRT PR ROKU NA PNOCY I NA POUDNIU, NA WSCHODZIE I NA ZACHODZIE. S. eromski

SOCZYMY MOW POLSK

Soczy tropi.

Do Pup jedzie si godzin kolej ze Szczytna. Wyadowujemy si na maej stacyjce. Razem z nami wysiada jakie mode maestwo z Nadrenii, ktre przyjechao kajakowa do tej Finstere Ostelbien. S peni dumy ze swego wyczynu i moda Niemeczka nieco nieufnie spoglda na te rozjedone w piasku koleiny, na czarne sylwety wierkw, wybiegajce tu nad drog, na stare olsze, w ktrych troi jej si moe Erlknig. Elegancki Klepper najnowszego typu, noszcy figlarn nazw Racker, zapewne te nijako si czuje na mazurskim drabiniaku. Nasza stara wyga Kuwaka rozsiada si za to od drabiny do drabiny w swych poatanych torbach i pewno ma zadowolon min, jak sdzi Tili.

Dotychczas nie syszelimy mazurskiej mowy, cho ju trzeci dzie jestemy w Prusach Wschodnich. Pupy to wielka wie, liczca l 000 mieszkacw, tutaj wic wreszcie zetkniemy si z Mazurami. Sancho Pansa tskni ju do tej chwili, bo ze swymi wiadomociami z tysica rozmwek polsko-niemieckich poczynia niekorzystne dowiadczenia (w naszym jzyku niekorzystny oznacza wszelkie pojcia ujemne: nieadny, niesmaczny, powolny, zrzdzcy itp., a korzystny wszelkie pojcia dodatnie: matka w tej sukience wyglda korzystnie, wyspalimy si korzystnie itp. Jest to, po wynalezieniu sowawytrycha k u w a k a, krok dalszy w kierunku zuniwersalizowania jzyka). Mianowicie musz w sekrecie wyzna, e Sancho Pansa jest straszliwy obartuch. Skd dzieciak od tak eterycznego (110 kg bez koszulki) ojca moe tak pa bez sumienia w gow zachodz. W Szczytnie wracaa sama do hotelu, po drodze zasza kupi buk, prosia, eby jej dali Brot, to jej dali ogromny, metrowej dugoci bochen. Biedula przyja ten piciokilowy zom bez protestu i nagryzaa, oczekujc na mj powrt z klubu. W gospodzie Junga karczmarz mwi po niemiecku i nie rozumie po polsku. Sancho Pansa idzie ulokowa rzeczy w numerze i przychodzi z meldunkiem, e numer jest moliwy i e nawet nad jej kiem (to jeszcze zobaczymy, czy zatwierdz, bo zawsze sobie lepsze bierze) wisi Hugo Kotaj. Rezygnujemy z honorowego alkierzyka i wchodzimy na sal ogln, aby zapozna si z ludnoci. Ale po chwili zaczynam aowa. Tirliporek jest wprawdzie wycirus i wagabunda, ale co za wiele, to niezdrowo. Sala tonie w oparach piwa. Wiejskie osiki w czapkach, spod ktrych wygldaj zmierzwione wosy, w porozpinanych kamizelach, rozwaleni przy stoach, na ktrych szkl si rozlane trunki, bekoc pijanymi glosami. Jest dzie powszedni. W jednej ze starych kronik kocielnych tego kraju jest zanotowany zwyczaj e sotysi karali gminiakw grzywn piwn, od czego bardziej jeszcze wzrastao pijastwo, bo juci grzywny nikt za konierz nie wylewa. Tego dowcipnego sposobu mia nauczy Mazurw Smtek, opiekujcy si w tym kraju niemieckimi sprawami od prawiekw. Tego Smtka to nie eromski wymyli; w jednym z maych miasteczek na Mazurach, w Pasymie, w sklepiku sprzedajcym przybory pimienne i wod kwiatow, i papierowe falbanki dla upikszania pek kuchennych, znalazem broszurk O diable w Pasymie, pira miejscowego pastora, broszurk, ktra tak pochodzenie sztuk diabelskich w Prusach Wschodnich wyjania: W diabelskiej stolicy ksi piekielny, kierujcy wydziaem niemieckim, od chwili powstania Zakonu Krzyackiego przyglda mu si pieczoowitem okiem. Mia bowiem pewno, e prawdziwe diabelskie jestestwo najpikniej da si kultywowa w obfitujcej w gwaty atmosferze Prus Wschodnich. Ambasador diabelski, zesany w tym celu na ziemi, paraduje w paszczu krzyackim, zakada wyszynk piwa, opodatkowany przez Zakon, i rozpaja ten kraj po to, aby kolega czcigodnego autora, inny pastor, cytowany ju przez nas pose do parlamentu, Hensel, mg stwierdza, e pijastwo i kamstwo to narodowe cechy Mazura. Ta pikna opinia pana posa mazurskiego jest tylko odblaskiem opinii, ktr maj Niemcy o tych swoich rodakach. O rodakach bo kiedy zbankrutoway wszelkie definicje: i Schafarika, ktry w 1837 r. usiowa wywie jaki oddzielny nard mazurski z mieszaniny litewsko-lechickiej i wyprowadza nazw Mazur od litewskiego mazuras may czowiek; i Krosty, ktry wysili si w 1875 r. na definicj, e s to ewangeliccy mieszkacy Prus Wschodnich z mow mazursk a kiedy cigle wstawao to widmo odrbnoci mazurskiej,

przyjto wreszcie obecn tez dr Golluba, e jako Mazurw okrelamy Niemcw, ktrzy pochodz od dawnych kolonistw puszczaskich (Wildniss). Ale ta pogarda, ktr odczuwaj Niemcy wzgldem Mazurw, jest najlepszym wiadectwem, e ta adaptacja im si nie udaje. Wo sich aufhrt die Kultur, fangt sich zu leben an Mazur (gdzie si koczy kultura, tam znajdziesz Mazura) owiadczy, zoliwie przekrcajc na mazursk mod niemczyzn, jeden z Niemcw ju w trzecim dniu spywania. I odtd ten dwuwiersz pakowa mi do uszu kady spotykany Niemiec. Po brudnych i penych robactwa ciaach mazurskich kobiet poznaje si ich pochodzenie pisze znany pisarz Wolzogen. Mazurzy nie nadaj si na adne stanowiska kierownicze, s jednak dobrymi ordynansami oficerskimi. Wilhelm II, gromic w 1894 r. junkrw, tumaczy, e wymagane przez nich niepodpisanie traktatu z Rosj obrazioby cara, ktry wszczby wojn, a wtedy werde ich das rechte Weichselufer einfach preisgeben. Nie, obcym nie oddaje si tak po prostu ziemi ojczystej i ...rodakw. Nie wyobraam sobie, eby jakikolwiek polski m stanu, rozgrywajc jakkolwiek bd stawk, np. z ziemianami pomorskimi, mg cokolwiek bd podobnego powiedzie. Nie, to nie s rodacy Niemcw. Zahukany lud, trzymany w elaznych kleszczach, odcity od rde twrczoci od pnia narodowego, o duszy romaskiej, wtoczonej w karby protestanckiego kocioa, deprawowany materialistycznymi pontami u gry, rozpajany od dow. Ein missratenes Erzeugniss zweier Nationen nieudane pomieszanie dwch narodw, jak chce trzeci duszpasterz mazurski, pastor Skowronneck. Patrzymy od swego stolika na ten zapijajcy si miszvolk. Pij wprost z butelek. Stoj gromadkami po sali, kady trzyma swoj butelk w rku; odgarniaj spoconymi rkami zmierzwione wosy, wymykajce si spod kaszkietw, i z ust ich bluzga wreszcie syszana mowa polska... Mowa ta cuchnie niemczyzn i wywiechtanym plugastwem. Idziemy do swego numeru pod cikim wraeniem. W marzeniach naszych o tym kraju, o ktrym wieczorami tyle czytalimy, miaa przyj do nas mowa polska, mowa zatrzymana w rozwoju, mowa jak przecicie flory przedpotopowej w kopalniach bursztynu mowa dwiczna, dostojna, starych kancjonaw mazurskich, ktr posugiwali si Gizewiusz i Mrongowiusz, i Murzynowski i ktr obecnie pisze Kajka. Mylelimy, e ta mowa odezwie si do nas znienacka, jak piew Danuki z baszty krzyackiego zamczyska. A tymczasem ukazano nam t mow jak dziewk pgupk Jurandowi. Ten pierwszy wieczr przed spywem by najciszy. Nawropiaa mi dusza. Bo jake tu pisa, co tu pisa, jeli na caej drodze znajd mierzw sowiask, podcik pod niemieck kultur? Moe istotnie ten ywio mazurski, ktry wylewa si z Polski, by rasowo elementem najmniej cennym? Moe istotnie podczas gdy na lsk do Polski wlay si bram morawsk ludy alpejskie, rasa dzielna i odporna, ktra wieki germanizacji przetrwaa i daa w rezultacie plebiscyt lski, moe, kiedy z poudnio-wschodu zasiliy nasz ojczyzn elementy dynarskie, pene inicjatywy, gorcokrwiste, kiedy z pnoco-wschodu weszy sarmackie elementy, hartowne jak stal, wadcze, organizujce wschd Europy to tu moe, na pnoco-wschd, wyciekaa presowiaska ropa, szara, letnia, nijaka?

Nie chc pisa ksiki hecarskiej, uywajc okrelenia niemieckiego; nie chc pisa ksiki propagandystycznej; chc by ze swoim czytelnikiem najszczerzej nie okamaem go dotychczas nigdy. A moe to jest istotnie miszvolk, z ktrego nic ju si nie da wykrzesa? Zapaliem wiato. Na przeciwlegym ku spa dzieciak, oddychajc rwno. Kotaj, ktry mia wisie nad jego kiem, okaza si by Wielkim Frytzem. Rozemiaem si i nocne mary pierzchy. I kiedy ponownie zgasiem wiato, przypomniaem sobie, jak w pimie Cech, (ktre bym nazwa pismem wybijajcych si ku polskoci zniemczonych Mazurw pisa bd o nim dalej) skary si felietonicie Frytzowi z Powcw niejaki Liba (zmazurzone imi Gottlieb). Bo kiedy na pytanie Niemcw, kim s Mazurzy, odpar, e to taki m y s f o l k pytajcy wyrazili mu obrzydzenie. Na to Frytz z Powcw replikuje mu tak: Wies ty, Libasiu, co bym ja ci mia na to odpoziedzi? Ja bym ci musia bez kul somy pseozy, konico okada i lo sucha, cy ty esce zyjes? Zaaplikowawszy sobie t poyteczn recept, zasnem. Ranek by pikny i soneczny. Spuka si nocny nalot caonocnych pijackich krzykw pod gospod. Ulic wsi przecign oddzia wojska, piewajc dobrze zestrojonymi gosami. Potem w drabiniaku przejechaa krowa, co wywoao wydziwiania Sancho Pansy. Czy jest co pikniejszego od pierwszego dnia spywu, kiedy czowiek odrywa si od wasnego ycia, by zacz wiza pdy jakiego nowego bytu, dziwacznie rosncego spod pir kajaka? Nad jeziorem zabralimy si do montowania skadaka. Z racji Ferienhitze wakacyj z powodu upaw, mielimy na karku ca szko miejscow. Dzieciaki z zapaem pomagay nam skada Kuwak, przecie rozmawiay z nami tylko po niemiecku, mimo e syszay, e mwi z crk po polsku. Wida byo jednak, e rozumiej wszystko, a w zapale skadania raz po raz popeniay takie polonizmy, jak np. weg mit den Paluchen. Z owego niemaskiego tumu dzieciakw wybraem najlepszego ucznia i najlepsz uczennic (dorany plebiscyt) i pozwoliem im usi w zoonej Kuwace, po czym cae bractwo sfotografowaem. Nastpnie pokazali mi swoje kajety, w ktrych wanie byo pikne i liryczne opowiadanie o kukuku (Der Kuckuck kukuka) i ofiarowali si pilnowa odzi.

Korzystajc z tego, poszlimy do gospody Junga przegry co gorcego na drog. Jako nam skadanie dobrze poszo, czas by pikny, czuem si wic peen inicjatywy i, postukujc w cynkowy szynkwas, omal nie zadaem, jak w urzdnik pruski w piewce mazurskiej: Mein Wirth, geschwind auf Tisch Butter, A dla konia dobry futter. Mamy listy drukowane Od komory nam wydane. Dobry futter dla konia to w danym wypadku mieszanka benzynowo-oliwna dla motorka, karczmarz bowiem ma rwnie stacj benzynow. Nasz motorek way 10 kilogramw, cignie za po rwnym jeziorze 15 kilometrw na godzin, a z prdem wicej. Listy od komory te mamy. Jest to, przede wszystkim, list naczelnego redaktora Angriffu, hitlerowskiego lejborganu, ktrego redakcja, dowiedziawszy si od jednego z niemieckich dziennikarzy, e wybieram si do Prus Wschodnich, zaproponowaa mi napisanie artykuu pt. Ein Pole erlebt Ostpreussen. Nie wydaje mi si, abym jako potrafi napisa do Angriffu o tym, jak przeywaem jako Polak wycieczk do Prus Wschodnich, albo te eby Angriff drukowa zechcia moje wynurzenia. Ale jestem za ten list, od komory nam wydany, wdziczny: zapewnia on nie tyle Butter i Futter, ile uchylenie si od nieprzyjemnoci, na ktre jeszcze przed paru laty kady przyjedajcy z Polski by naraony. Obiad jemy w towarzystwie nauczyciela z miejscowej szkoy. Mwi mu o kukuku, o wiczeniach dzieci i zapytuj z gupia frant, czy szkoa ma wielkie trudnoci z dziemi mazurskimi, ktre zapewne przychodz bez znajomoci jzyka. Ale skd oburza si pan nauczyciel dzieci wietnie znaj niemiecki z domu.

Nie chc mu wypomina artykuu jego kolegi Ruchatza, ktry czytaem w Lehrer-Zeitung, w ktrym ten pedagog stwierdza, e 50% dzieci, przybywajcych do szkoy, mwi tylko po mazursku, do 80% za oglnej liczby dziatwy uywa jzyka polskiego na rwni z niemieckim. Tak, jak si warunki na Warmii i Mazurach przedstawiaj pisze p. Ruchatz wystarczy jeden rok okupacji polskiej oby Bg nas od tego strzeg a niemczyzna w kraju granicznym zniknie. Kiedy tak futrujemy si zupk kminkow na zimno, z pywajcymi w niej sodkimi ciasteczkami (diabelski wymys), sysz nad sob: Diobel! to wa mwzio po mazursku? Wiem, e sowo diabe w krainie Smtka jest przeklestwem potocznym jak u nas psiakrew i lskie pierona, i suy te do wyraania zdumienia. Nie obraam si wic, a przeciwnie, czuj, e w wa od razu przerzuca midzy nami wi. Wic odpowiadam szybko: Nie po mazursku, tylko po polsku. To nie cygata odpowiada mody, dwiczny gos dy jo syko rozumiem. Podnosz gow. Przede mn stoi mody chopak lat dwudziestu kilku i yczliwie si mieje wspaniaymi zbami.
Rozmieszy nas i wzruszy: Jak nie wierzycie, to mwcie z crk, taki mody dziewcak nie bdzie cygoni.

Sancho Pansa tedy zaczyna trzepa jak z nut. W miar, jak to trwa, twarz chopaka przybiera ca gam uczu: wida na niej najpierw bogie zadowolenie, potem skoncentrowan uwag, wreszcie silne wzruszenie. Chopak zakleszczy si (zapali si), wali mnie po ramieniu tak, e mi rka cierpnie, i krzyczy na ca karczm jak w polu: To jo syko rozumiem, to jo syko rozumiem. Nie cyganita? To tak ludzie w Polsce mwzio? Dy to naso gadko. To jo mog wsendy Polskom reizowa... Jest jak w pan Jourdain, ktry nagle si dowiedzia, e mwi proz. wiadomo, e on, dziecko zaszczutego ludu metysw, miszvolku, ktrego dzieciom w szkoach w XX w. przyapanym na polskiej rozmowie, kazano nosi habic desk z napisem 0Pollack, jest krewnym, jest krew z krwi wolnego narodu, ktry tu przez granic ma swj rzd i swoje wojsko... wiadomo, e oto dosy t granic przekroczy, a bdzie mwi jzykiem penoprawnym, ktrym tam zapewne mwi i policjant, i wjt, i wszyscy a do najwyszego generaa... Skbione uczucia nie mog sobie znale ujcia w sowach. Patrzy rozjanionymi oczami i powtarza: to jo rozumiem, jakby obmacywa jaki cenny a nieogarnity jeszcze cakowit wiadomoci dar. Psiwa woa do gospodarza psiwa dla nich (to znaczy dla mnie) i dla frejlinki. To nama tu poziedajo, co Poloki lichy nard, a to chopy fest!... Nowe palnicie w rami wali si na mnie jak grzmot. Gdzie tam dr Bruno Hoffman wydaje moe now ksik, w ktrej rozwija ganz genau tez zawart w jego ostatnim dziele. Mianowicie, e ,,Mazurzy posikuj si jako mow domow dialektem, ktry od polskiego jzyka (hochpolnisch) jest tak rny, e ten ostatni jest dla Mazura niezrozumiay.

Ten pseudodialekt mazurski robi Niemcy, z tych lub innych wzgldw zmuszeni nim si posikowa: tumacze sdowi Niemcy, ktrzy cygani, e znaj polski jzyk, bo to dla nich chleb, pastorzy, ktrym nakazano mwi kazania polskie. Syszaem t oficjaln polszczyzn: wikszej zbrodni wiat jeszcze nie wymyli. Najzabawniejsze, e Niemcy s przekonani, e ten volapk straszliwej polsko-niemieckiej mieszaniny to jest wanie polski jzyk. Gdy rdzenny Polak z Pomorza zdawa egzamin na tumacza sdowego, starszy tumacz sdowy, rdzenny Mazur, powiedzia: Ale wa, panie G., licho umniej po polsku; kto chce by tumaczem sdowym, ten musi fajn po polsku umnie. Wyadowana Kuwaka lekko jak korek koysze si na drobnej fali jeziora. Na maszcie ma biao-amarantow banderk Pastwowego Zwizku Kajakowego, na dziobie banderk macierzyst Wojskowego Klubu oliborz. Bom i gafel ze zwinitym aglem spoczywaj na radekach mosinych na dziobie. Fartuch odrzucony i zwinity po prawej burcie, bo pogoda pikna. U lewej burty lni nasz nowiutki motorek. Tras mamy nastpujc: 0,0 km Pupy 5,5 km Jezioro Zdruno 6,5 km Jezioro Uplickie 10,5 km Jezioro Mokre 19,5 km Rzeka Krutyna 30,0 km Wie Wojnowo 33,0 km Wie Stara Ukta 43,0 km Jezioro Gardeskie 47,0 km Rzeka Czarna 49,0 km Jezioro Bedany 58,0 km Jezioro Guziaskie 59,5 km Kurort Rudczany 60,0 km Jezioro Nidzkie 86,0 km Jezioro Wiartel 95,0 km Miasto Pisz W Piszu zrobimy przerw trzytygodniow celem objazdu Prus Wschodnich autem. 167,0 km Dutowo 218,0 km Nowogrd (? WG) 213,0 km Ostroka 306,0 km Putusk 370,0 km Modlin 402,0 km Warszawa Przejedziemy wic wzdu caych Mazurw a do granicy polskiej 127 kilometrw. A poniewa obszar zajty przez Mazurw ma w najduszym miejscu 209 km dugoci (a w najszerszym 90 km szerokoci), wic przedrylujemy je Kuwak na wylot. Pojedziemy w najdziksze obiee Mazurw, w trjkt midzy jeziorami Mokrym, Bedaskim i Nidzkim, terenami bezbrzenej puszczy Jasborskiej (waciwie: Piskiej), ktra pozostaa z dawnego Wildniss i obecnie jeszcze liczy 965 km kw. (najwikszy to bodaj obszar leny w Rzeszy, ale nie w Europie, w ktrej najwikszym obszarem jest puszcza Biaowieska, liczca 1143 km kw.). Puszcza ta ongi czya si z puszcz Godapsk i Rominck w Prusach Wschodnich, w Polsce za z kurpiowsk puszcz Myszynieck. Sosny w tej puszczy maj siga 40 metrw, sumy w jeziorach way po par cetnarw i ludzi kilometrami nie spotyka si ani na lekarstwo.

Drgn motorek. Srebrny propeller wietlicie byska pocz w przejrzystej wodzie. Jedziemy maymi obrotami, aby si motor wezwyczai, wedle swoistego technicznego jzyka Tili. Umoszczona na poduszkach gumowych zaczyna piewa: Gdy spowdrujemy, Ktrdy pjdziemy? Borami. lasami, Wsdzie Bg nad nami. Gdy spowdrujemy, Na cem spa bdziemy? So na boru syski, To nase poduski. Gdy spowdrujemy, Cem si odziejemy? Jest na mozu tzcina, To nasa piezyna. Gdy spowdrujemy, C my je bdziemy? Jest na mozu pawa, To nasa potrawa. CI JEDNAK, CO PATRZ DO DNA RDE DZIECI, ZWIERZTA, MATKI, STARCY I POECI WIDZ WCI JESZCZE OBLICZE TEJ TRAGICZNIE SMUTNEJ ZIEMI, ZOBOJTNIAEJ JAK ZA KRATAMI W GBOKIEJ MELANCHOLII. Ernst Wichert NOC NAD JEZIOREM UPLICKIM MUSIK DER UNTERWELT WENN IN DER NACHT DIE SCHWARZEN WLDER TAUSEND WALDER STHNEN, WENN DURCH DIE WALDNACHT DUMPF DIE WLDER DRHNEN, ALS WRE RINGS

DIE HLLE AUFGEWACHT. Fritz Kudnig Jeziorami mazurskimi pynie si tak, jak jeziorami Pojezierza Suwalskiego z jeziora w jezioro. Jedno, e drzew tu nie wytrzebia okupacja niemiecka wic jest si cigle niby na polanach wodnych wrd lasw. Skala odczuwa w takiej podry jest ogromna, bo gdy przy sonecznym dniu oddalaj si ciany lasw, pogbiaj si drgajcymi cieniami, zakrty i zatoczki jeziora byszcz zdwojonym blaskiem, ptactwo way si w chmurach wysoko dusza ludzka wzbiera tak optan radoci, e chciaoby si z kajaka wyskoczy. Wypiewujemy wtedy z Tirliporkiem niesychane sarabandy wasnego pomysu, improwizujemy na kajaku pantominy wasnego ukadu, np. taniec pingwinw, ktre si dowiedziay, e mama zniosa jajko; wycigamy trzciny i urzdzamy nimi batalie, przy czym Sancho Pansa jest pokrzywdzony, bo ja mam ster, wic zawSze tak zajedam, eby on nie mg trzciny zerwa. Ale kiedy niebo zacign mgy, woda zrobi si stalowa i dziki wiatr przeciga po paszczynie wodnej, rzucajc drobne bryzgi w twarz, przesieki lene zamyka na gucho cie wtedy ogarnia uczucie samotnoci, uczucie tsknoty niewytumaczonej, czowiek czuje si niczym wobec tych si przyrody, ktre si gdzie w jdrze puszczy zamkny i czyhaj na niego; wiosujemy wtedy w milczeniu. Przyroda wschodnio-pruska zblia si do czowieka, aby za chwil powiedzie: nie zapominaj, e jeste w puszczy; nie zapominaj, e jeste marny robak wraz ze swoj upink. Bo te klimat to inny i fantastyczniejszy ni u nas w Polsce. Wincenty Pol tak to tumaczy: Klimatycznie tworzy Pojezierze Batyckie osobn dzielnic, w ktrej znany jest osobny cig chmur zawieszonych nad t olbrzymi grobl i przesuwajcych si po ich grzbiecie, tudzie osobny prd wiatrw miejscowych. Pojezierze Batyckie jest osobn klimatyczn dzielnic, bo jeziora te, zajmujc w niektrych okolicach wicej obszaru od ziemi, wychmurzaj z zwierciada wd stojcych, w czasie tajania lodw i w ciepej porze roku, wielk mas wilgoci rocznej. Ten stan rzeczy sprawia, e raz po raz Prusy Wschodnie ulegaj klsce deszczowej, jak np. w pamitnym 1844 r., kiedy deszcz trwa bez przerwy cay lipiec i sierpie, przy czym ludzie umierali jak muchy; klska bya tak wielka, e a Fryderyk Wilhelm IV zwiedza osobicie zadeszczone tereny i dodawa ludnoci otuchy. Ale i tak kady rok jest wielk niespodziank; rozpito opadw jest olbrzymia. Dni typowo letnich bywa w jednym roku trzy, innym pidziesit cztery, zimowych jedenacie, to znw osiemdziesit dziewi. rednia opadw waha si od 145% do 55%. Std wielka niepewno gospodarki rolnej; rolnictwo ma do wykorzystania przecitnie 153 dni w roku, gdy w Rzeszy od 178 do 210 dni - bywaj lata, e midzy wiosennymi i jesiennymi przymrozkami upywa zaledwie 123 dni. Jed kolego kajakowcze, na te jeziora! Wrae ci nie zabraknie. My pierwszego dnia wyjechawszy, i tak okoo trzeciej po poudniu zbkalimy si gdzie na jeziorze Zdruno, tak e gdy wjedalimy na jezioro Uplickie, cienie przedwieczorne poczy ju ka si na wodzie. Jezioro Uplickie jest jednym z pikniejszych. Posiada t waciwo, co nasze Mikaszewskie: ma si na nim uczucie duej samotnoci i odcicia od wiata. Tylko e na Uplickim jest ta sama powana ciana wysokopiennych lasw, ale nie ma leniczwki na horyzoncie ani ysin midzylenych do spuszczania drzewa.

Byo tak piknie, e postanowilimy zanocowa w lesie wbrew wszystkim pocztkowym zamierzeniom; nie wzilimy bowiem ani namiotu, ani adnych zapasw, eby nie ulec pokusie samotnych campingw, eby by z ludmi jak najwicej. Widoki wic na nocleg byy marne. Z pachty namiotowej i pary kokw, ktre na wszelki wypadek ze sob zabraem, skleciem jaki okap. Do jedzenia nie mielimy nic, na co Sancho Pansa nieco fuka, ale i on uleg czarowi wieczoru; ciemno ju byo, gdy skoczylimy roztarasowywanie obozu, o tyle skomplikowane, e zaoylimy radio; wanie miaem mwi przez radio z Warszawy, to znaczy nie tyle ja, ile mj nagrany na stilo gos (nie mogc kolejnego odczytu wygosi, poradziem sobie w ten sposb). Sancho Pansa w ciemn wod wlaz i popyn gdzie na jezioro; wrci mokry i prychajcy, wdzia si w pidam i przytuli si do mnie w sam czas, bo wanie deszczyk zacz pada; deszczyk agodny, letni, przejrzysty. Siedzielimy pod improwizowanym daszkiem i patrzylimy na jezioro; po wietliciejcej w mroku wodzie biegy, niby szmermele, rozpierzone, byskajce biaymi pirami lotek fanfary wodnego ptactwa, zlatujcego nad Uplickie na nocleg. Wielkie ryby robiy w cichej wodzie rozchodzce si koa; majestatyczne guptaki jeziorowych wd czubate perkozy jeszcze egloway samotni do niewiadomych brzegw; czarne sylwety wodnych kurek, jak tajemnica, jak tchnienie ledwie wyczuwalne szmygay midzy sitowiem; z tyu, za nami, z wielkim wrzaskiem zapada w las czereda gawronw i cicha; w jeziorze zaczy gra aby. Syszysz, tata, jak jaki stetryczay ab basem si odzywa? pyta Tirliporek. Sancho Pansa nie lubi migdali si nastrojami i wiadomie je zwalcza. Ale przecie wiem, e kada podr zostawia w niej trway lad; wiem i rozumiem, e ot i teraz nie poszaby sama w czarn wod na rodek jeziora, gdyby nie otulia jej swym paszczem wielka czysto tej nocy, czysto nieba, powietrza, wody. Wida instynktownie wie, e tzw. duchy lgn si jak robactwo na mierzwie ludzkiej, na mierzwie brudnych myli, mierdzcych czynw. Wida instynktownie wie, e w tych lasach gbokich, na tych przejrzystych wodach dziwy, chodzce czubkami drzew i erujce po podwodnych kach, s z czowiekiem, nie za przeciw niemu. Czy mona si dziwi, e nawracanie tego kraju szo opornie, skoro Bogu Chrzecijaskiemu nie przeciwstawiano bokw jeno soce, ksiyc i gwiazdy, gromy i ptactwo, zwierzta czworonone dziea wanie tego wielkiego jedynego Boga. Ta zoolatria Prusakw, ktr w spadku przejli Mazurzy, czya duchy, zapeniajce przestworza, w grupy rodzajowe, noszce kada odrbny charakter, penice waciwe sobie funkcje. Scholastyk koloski Oliwer (urn. 1225 r.) pisze o czczonych przez Liww, Estw i Prusw driadach, oreadach, napeach, naidach, satyrach i faunach. U obecnych Mazurw spotyka si te same elementy. Tak samo wierz w pruskie kauki krasnoludki siedzce w czowieku i w auny boginki lene. Przeszwarcowao to si z czasw pogaskich, jak przeszwarcowa si zajczy bg, ktremu Mendog, namitny myliwy, nie przesta skada ofiar ju po przyjciu chrztu, i jak bogini wiruna suka myliwska. Lud, marzcy nad taflami jezior, w lasach nawiedzanych przez wichry wiata, ma kult ptakw przelotnych: gdy one cign odstawiane od piersi dziecko bdzie miao szczliw ciek miosn; dziecko, w czasie przelotu odstawiane, zapomina szybko o piersi. Obce to jest wszystko nie tylko koloskiemu kronikarzowi XIII w., ale i wspczesnym Niemcom, ktrzy lubi wypiewywa: O Heimatland, Masurenstrand.

Wybitny i utalentowany pisarz wschodnio-pruski, Ernst Wiechert (nie myli z Ernstem Wichertem, autorem powieci historycznych z dziejw Prus Wschodnich), tak pisze o wraeniu, jakie na nim wywiera przyroda rodzinnego kraju: S lasy, ktre nas uszczliwiaj jak jasny umiech matki ziemi, ale s i lasy, ktre niewysowionym smutkiem obejmuj czowieka jak ofiar, wydan na ich pastw. Wchodzisz do nich niby do obcego miasta i mylisz, e je opucisz przez inn bram (urbanizm! p. m.). Widzisz przecie. ju po pierwszym kroku, e tej innej bramy nie ma i e ju nigdy z nich nie wyjdziesz tym samym. Zatruy twoj krew ciemnym smutkiem trupiarni. Tak odczu krajobraz mazurski mg tylko czowiek obdarzony wprawdzie du wraliwoci, ale obcy duszy tego kraju. Zatrut krew ciemnym smutkiem trupiarni czuem w sobie na przykad objedajc wielkie jeziora Xochimilco w Meksyku. U brzegw mangrowce tworzyy nadwodne puszcze butwiejcych, spltanych korzeni, dalej w oparach tropikalnych stay jakie wilgotne wody, kcza niesamowite, zasiedlone przez jakie jadowite stworzenia, ktre przeczuwam, ktrych nie znam, ktrych nie rozumiem, ktrych si boj. Wzrok czepia si z nadziej, z prob o wypoczynek strzelistych pni eukaliptusw, na ktrych aciatej korze gra soce, ale ju pod burt odzi podwijaj si jakie szerokie wodne licie, na ktrych grubym pokadem le zniesione przez muchy jaja; wiozcy mnie Indianin zbiera te jaja wysuszone, pjd na st miejscowych gastronomw jako wyszukany przysmak. Kiedy wracaem do stolicy, pytay mnie Meksykanki: Jake si panu podobay nasze kwitnce ogrody? Wtedy uprzytomniem sobie, e na tej trupiarni rosy istotnie cae pola upajajcych, kolorowych kwiatw. Zapewne pikne kreolki zdziwiyby si, e ich piknie pywajce ogrody napoiy dusz przybysza z pnocy ciemnym smutkiem. Tak jak zdziwiaby si Tili, wchodzca w wod tego jeziora wieczorem, e mona dozna przed puszcz wschodnio-prusk wstrzsu. My po chatach mazurskich znajdowalimy wszdzie ten sam obyczaj co w Kowieszczynie zespolonej z kultur polsk. Tak samo dzieciaki, ktrym wypadaj pierwsze zbki, rzucay je za siebie z prob: Myszka, myszka, daj tobie kocianego, daj mnie elaznego; tak samo starsi powanie patrz w mier, tak samo po wirnach su za skrzynie na zboe trumny za ycia ju przygotowane, odezwanie si koatka w drewnianej cianie wieci mier, ktr zreszt mona ujrze, spojrzawszy wyjcemu psu midzy uszy. Tak samo, podobno, cignie si dba wrebne w wieczr wigilijny, t sam piewa si piosenk: A ja si zrobi drobn rybeczk albo z niewielkimi odmianami, jak ta mazurska Staa nam si nozina pana pani zabziua, piewana u nas w Kowieszczynie: Staa si u nas wielka pogoska, zabia ma pani Twardowska. Tak samo i tu, i tam mwi si sia zamiast wiele; tak tam, jak i tu snop somy jest kulem, chodak kumpiem; tak samo tam, jak i tu (o Mazurach pisze to Sukertowa) wojuje lud z macic, ktra potrafi np. mczyznom pod gardo podchodzi itd. C z tego Niemiec zrozumie? Nie rozumie tego Ernst Wicchert, nie rozumiej tysiczni kajakowcy, uwijajcy si po wunderschnach Mazurw. Ci wszyscy pewno musz doznawa takich uczu, jak w modociany korespondent Grossdeutsche Jugendbund (maj 1927), ktry pisze o noclegu we wsi mazurskiej: Nie jeste tu w domu, u siebie, to nie twj obyczaj, nie twoje jestestwo. Obca krew i adnej wizi, ktra nas czy... Ernst Wiechert pisze: Krew duszy tego kraju... to to, e jego ciemne rzeki pyn do Narwi, e nazwiska jego wiosek brzmi tajemniczo, jak Zakrt, jak Sowirg, a ja nie wiem, co to znaczy. e oblicze jego mieszkacw zachowao skryte i bojaliwe milczenie.

Skryte i bojaliwe milczenie! Czy to nie siedemset lat rzdw rodakw Wiecherta wszczepiy w dusz tego ludu nieuleczaln, zdawaoby si, nieufno, ponuro i skryto. Milczenie to istotnie gwny kanon, wedle Mazura warunkujcy uchronienie si od niepowodze. W wielu miejscowociach kraju, w zwizku z legendami otaczajcymi pokrzyackie zamki, powtarza si ten sam motyw: krlewn, wizion w lochach i zaczarowan, wyratuje ten tylko, kto j bdzie mocno trzyma w ramionach i nis w milczeniu. Przy pierwszym sowie zapadaa si pod ziemi.

Ceremonia pierwszego puszczania na pasz znowu bardzo przypomina nasze litewskie obyczaje. Gospodyni udaje si na strych, gdzie pod zboem na sztorc jest ustawiona rzga, z ktr koldowa pastuch; wyciga j w milczeniu i bez zatrzymania, aby ywinka (w Kowieszczynie ywioa) wracaa prosto z pastwiska wygania ni bydo z obory; gospodarz tymczasem nad wrotami czyni znak krzya siekier, a pastuch zaklina; jeli tego zaniedba, mgby kto bydo urzec, tak e krowy bd si doiy krwi. Siewca, wychodzcy sia, przekrada si na swe pola bocznymi drogami, aby nie spotka ludzi i nie by zmuszonym do zamania m i l c z e n i a. W Wielk Sobot gospodarz z rzeki lub stawu witaniem nabiera w milczeniu wody, ktra staje si wod oczyszczajc. Skryte i bojaliwe milczenie... Ley ono na tej ziemi wszdy, kdy Smtek przeszed. Wiele o nim bdzie w tej ksice...

BG NAPISA PIE ZIEMI NA WIELE GOSW.

Panzer

POGADUSZKI W PIECKACH KRUTYSKICH Kiedy psiejaki (koguty) po ciemku jeszcze^ gdzie zza lasu zaczy pozywa soce, ju nie spalimy. To nas cia deszcz, ktry szed ukosem i wpada pod nasz daszek, to muchory (komary) caymi rojami nas ciy. Dzieciak wida jest smaczniejszy, na nim wic gwnie si skrupio. Tote wylaz straszliwie zy, zaspany, godny, a podpuchnity na jedno oko i rozziewany. W mig zgarnlimy materace i pacht z kokami i ju o p do czwartej bylimy na wodzie.

Z wieczora nic nie jedlimy, ale miaem schowan chytrze paczk biszkoptw. Daem j Tiriliporkowi, sam za zakrztnem si tyle, aby krzynk, aby uruchomi kajak. Co gdy si stao, powiadam; Jedz, cru, sucharki, bo widz, e wcale gbusi nie ruszasz. To ta mwi: Jadam. To ja mwi: Daj mnie.
A na to Tirliporek robi bardzo skrzywdzon min i powiada: Chleb mi nakrajali na klonowy listek, Jeszcze si pytali, czym go zjada wszystek...

Nie ma co, jedki jest Samcho Pansa (tak okrelaa nasza Alinka prositka, ktre dobrze si tucz). Teraz wyjedamy na wielkie jezioro Mokre (7,7 km), zataczamy wielki uk, by dosta si do wsi Zgon. Jemy niadanie u miejscowego gospodarza, ktry za czasw okupacji by stacjonowany w Warszawie jako podoficer. Przecinamy nastpnie cae jezioro wzdu, by w jego pnocno-wschodnim rogu wjecha na cudo szeroko renomowane w caych Niemczech na rzek Krutyn, ktra jest uwaana za najpikniejsz parti na caym Pojezierzu Mazurskim i w ogle w Prusach Wschodnich, i za jedyn w tym rodzaju w caych Niemczech. Dla polskiego kajakowca Krutyna jednak nie jest jak nadzwyczajn rewelacj. Gdy wemiemy wod, szeroko i prd Czarnej Haczy, dach za listowia nad tym Suchej Rzeczki, bdziemy mieli Krutyn, z t rnic, e jako szersza, nie moe by tak doskonale sklepiona jak Sucha Rzeczka. Urok jednak absolutnego pustkowia jest na Krutynie moe wikszy. Zaraz przy wjedzie z jeziora Mokrego siad nam barwny mentel (motyl) na dziobie, jakby podkrelajc, e wjedamy w jakie zawiecie. Ubogie margliny i koliny (gatunki wierzb) po brzegach ustpiy miejsca delikatnym brzozom, nad brunatn a przejrzyst wod drgajcym rozchwiej drobnych listeczkw. Na pewnym zaomie rzeki znienacka wpadamy na wysoko wyniesiony taras, na ktrym ustawiono barwne parasole. Niebawem zajadamy lody i inne wykwintnoci ze wiata zgniej cywilizacji, suchajc Warszawy przez radio, ktremy wyjli z kajaka. Radia warszawskiego suchaj cae Prusy Wschodnie. Nieraz w nastpstwie, siedzc pno w restauracji, zaskakiwani bylimy dwikami naszego hymnu: to Warszawa koczya audycj. Spynwszy z kilometr w d od kurortu, postanawiamy si wykpa i sprbowa wdkarskiego szczcia. Mamy tu popasa dugo, wic Sancho Pansa wyadowa p kajaka; wozi np. ze sob cztery tomy Krechowieckiego W walce o koron, co jest b. godne pochway, bo powie ma za to dzieje Prus Wschodnich, ale co zajmuje duo miejsca. Teraz, ledwo si Sancho Pansa roztarasowa, ledwo mi naapa konikw polnych, ktre maj suy jako przynta, i ledwo, sam spracowany, wlaz w wod, nagle strzsa si na nas straszliwa krzykwa (burza). W potokach straszliwej ulewy, pomieszanej z gradem, wrzucalimy do Kuwaki, co si dao; zapuciwszy popiesznie motor, gnalimy wrd naokoo bijcych piorunw niemal na olep, wrd zwaw i pni, ktre raz po raz przegradzaj rzek. Zobaczywszy w pewnym jej miejscu most, a przy nim dom, przycumowalimy, a poniewa w midzyczasie ulewa ustaa, zaczlimy popiesznie znosi rzeczy przemoke do chaupy, a przede wszystkim zrzucilimy przemoczone wiczeniwki i zostalimy w kostiumach kpielowych. W chaupie nas przyjto na razie nieufnie. Myl, e do pewnego stopnia powodem byo i to, emy mwili po polsku. Inteligent mwicy po polsku w Prusach Wschodnich to jest sprawa jaka niesamowita i podejrzana. Jeli si jedzie autem, to o ile waszemu szoferowi

bd odpowiada po polsku z ca gotowoci, o tyle panu nie odpowiedz po polsku, uwaajc, e albo ich podchodzi, albo si z nich natrzsa. Nadto chaupa okazaa si wasnoci miejscowego Gemeinde-vorstehera tzn. wjta, a wic czowieka zaufania rgimu. Niejednokrotnie nastpnie miaem sposobno skonstatowa, jak wanym i jak uwiadomionym narzdziem administracji jest taki wjt, jest on wynagradzany po marce rocznie od mieszkaca, a wic gmina ktra ma 600 osb, przynosi mu 600 mk rocznie itp. Ma on nadto przy jedzie w sprawach subowych do powiatu 5 mk diety, a wic wicej niby zarobi dniwk. A e to jest z reguy miejscowy gospodarz, ktry urzduje w godzinach wolnych od pracy w polu, wic jest to dla niego czysty dodatkowy dochd, nie mwic o godnoci, ktrej znaczenie rzd niemiecki wszelkimi sposobami stara si wzmacnia (np. w czasie mojej bytnoci owi wjtowie, a waciwiej powiedziawszy sotysi, bo gmina jest jednowioskowa, otrzymali tytu burmistrzw). Powoli atmosfera si rozprasza. Zwaszcza ona i siostra sotysa rozmawiaj z nami po polsku z wyranym zadowoleniem. Sotys, typowy Mazur o dugich wsiskach, rwnie mwi doskonale po polsku. Grupa kumoszek zebraa si na uliczce wiejskiej i dziwuj si, e takom psianknom bziake z sobom pan wozom, a sotysowa musi poskramia: wstydu nie mata, to to dziewcak. Dzieciuk... i znowu sowo uywane na Litwie. Soce wyazi na niebo i pray jakby nigdy nic. Rozwieszone po potach szatki paruj. Tiirliporek przechyli si przez porcze mostu i rybuje (znowu u nas w Kowieszczynie uywaj tego terminu).

Jaki mnienk (mody w) niemiecki we flanelowych spodniach stoi z trzema letniczkami na mocie. Jacy mieszczanie z dzborka, niesychanie z siebie zadowoleni. Patrzy to rybimi oczami na wod i mwi kolossal. Mam wraenie, e widz stadko ssakw przeuwajcych. Wdaj si z nimi w rozmow, mwi jakich par zdawkowych uprzejmoci. Ogromnie s z siebie zadowoleni. Tak, tak, mymy wnosili kultur do Polski nicht wahr? I naturalnie natychmiast: wo sich aufhrt die Kultur, fangt sich zu leben an Mazur... umylnie pokancerowan niemczyzn. Syszaem to ju, prosz pastwa... I, po raz nie wiem ktry, przypominam sobie wiersz Gizewiusza:

Ual si, ual, miosierny Boe, Albowiem ju ledwo cierpie wicej moe Nasze czowieczestwo pomiewisk i wzgardy, Ktre na nas miota lud, w swem szczciu twardy. Sotysowa woa nas na kolacj; nasmaya jajecznicy, postawia dzbanek kofeju. Jest wieczr. Wstalimy dzi nad Uplickim jeziorem o trzeciej w nocy. Dzieciak zmk, potem si przyjemnie wygrza, zapa dwanacie oklei, spaaszowa mich jajecznicy i jest okrutnie rad, tylko oczy mu si klej. Kadziemy si w sotysowej stodole. A kiedy ju jestemy na zasypianiu, Sancho Pansa oznajmia sennym gosem: Wiesz, tata, wymyliam efom kalendarza. ??? eby miesice szkolne miay po 25, a wakacyjne po 35 dni. Okazao si, e wie si nazywa Piecki Krutyskie, bo ongi tu zaoyli piece starowierzy wygnani z Rosji. Robimy sobie pdniow lab, bo rzeczy, ze szcztem przemoczone w dniu wczorajszym, jeszcze niezupenie wyschy. Na mocie Sancho Pansa roztasowuje si z wdk; towarzyszy nam jaki staruszek z bokobrodami. Poznaj go; wczoraj szukalimy po wsi gospody, tomy si wdali z nim w pogawdk; sysza, e rozmawiamy ze sob po polsku, ale z nami mwi tylko po niemiecku. Dzi nagle si zdecydowa. Mwi, jak i wszyscy tu oni, doskonaym jzykiem, obfitujcym w germanizmy, w archaizmy, ale podbudowanym mocno; sowa w tym jzyku tkwi jak bierwiona wpasowane w chaup zda si, e pachn lasem i ywica. Stary nazywa si Wilhelm Kopka i szczyci si tym, e suy w armii pod trzema cesarzami: wzito go do wojska na par tygodni przed mierci Wilhelma I, po raz drugi przysiga Fryderykowi III, ktry panowa tylko przez trzy miesice, i wreszcie przysiga Wilhelmowi II. Ja si tem sawi mwi z dum stary. Ta wierno dla dynastii jest cech charakterystyczn Mazurw. Wszak to nikt inny, tylko parokrotnie cytowany przeze mnie Gizewiusz, wielki obroca mowy, ktry, gdyby go w 38 roku ycia mier nie zabraa, sprawiby moe z Prusami to, czego na lsku dokonali Miarka i Lompa, wszak to Gizewiusz wita Fryderyka Wilhelma IV objedajcego Mazury kantat, obfitujc m.in. w nastpujce wylewnoci: I w naszych sercach mio paa ku Tobie, Krlu, Ojcze Drogi... Witaj Ci polskie Prusaki: niech im sto lat Krl yje taki... Wierzaj nam, Krlu: Prusy stare i te tu nasze polskie strony czyst Ci zachowuj wiar o! nie masz wierniejszych ni ony... Ale te wszystkie lojalizmy i zachwycanie si dynasti nic nie pomogy. Gizewiusz prbowa uda si do wpyww wojskowych, jako mniej biurokratycznych i wicej prostolinijnych. Wanie nastpi wybuch 1846 r. i w dniu 3 marca onierze-Polacy udaremnili zamach na cytadel poznask. Gizewiusz z tej okazji wyda wasnym sumptem l 500 egzemplarzy patriotycznego piewnika (m. in. przeoy Der Knig lebe hoch, Ich bin ein Preusse itd.) i zwrci si do bohatera narodowego, generaa Boyen, ktrego imieniem zostaa nazwana twierdza na przesmyku jezior mazurskich, o ktr w 1914 r. amali sobie zby Rosjanie.

Genera sam uprawia poezje, nawiasem mwic, bardzo popularne w swoim czasie w Prusach. Gizewiusz przeoy wic jego wiersz Der Preussen Losung ist die Drei: Recht, Licht und Schwert, i uda si do generaa-poety, ktry wwczas by ministrem wojny, aby ten oto piewniczek i te oto usiowania wieloletnie okoo krzewienia mowy polskiej popar. Ale genera odpar: Jeli Gizewiusz pragnie rozpowszechnienia swoich przekadw dla uatwienia przerzucenia si w niemiecko, natenczas jestem jego zdania; jeli natomiast pragnie z nich stworzy ostoj dla polskoci, musz si przeciwstawi. Gizewiusz zrozumia, e daj od niego samobjstwa. Zwraca si o pomoc w walce do posw wielkopolskich, ktrzy jednak na zjednoczonym Sejmie Berliskim trwali na ekskluzywnym stanowisku przedstawicieli samego tylko Ksistwa. Samotny na posterunku, szarpic si na wszystkie strony, Gizewiusz zmar. Przypomina mi si ta caa historia, kiedy mi Kopka, nasypujc na paznokie zgrzybia rk tabak do wchania (zwyczaj ten dotychczas przetrwa na Mazurach), wywodzi swoje dynastyczne sympatie. Ile to pokole tych Kopkw byo zupenie opuszczonych, zupenie bezradnych. Czy nie jest tu ju tradycyjny wzgldem tych ziem, wzgldem tych ludzi stosunek Polski, o ktrym cytowany ju przeze mnie Cech, objaw swoisty ani popierany, ani inspirowany przez Polsk, a nawet przez poszczeglnych dziaaczy zwalczany jako pepiniera mazurskiego separatyzmu, pisa: Zapatriwanie Polakw do pooenia Mazurw nam si tak wyobraa: rozpustnik-hakatista zgwaca panne-lud mazurski. Lud mazurski woa serce rozdzierajcem gosem o pomoc. Matulecka nard polski stoji z droncemi kolanami, przytem zaamuje rence do Boga, a o kiju ani nie myli. Jake silnej rasowo trzeba byo polskoci, aby jednak setki tysicy tych kaiserowskich sug, Kopkw, zarabiajc w subie pruskiej medale, ksztacc synw na feldfebli, koczc szkoy niemieckie, suchajc pastorw, karczmarzy, sotysw, andarmw wci, nieugicie, przez lat siedemset mwio t mow Reja i Kochanowskiego, mow, ktra szumi, przycinana, szczepiona obcymi szczepionkami, tumiona, szumi w caej tej puszczy Jasborskiej i za t puszcz po yn, i dalej, po Wis, pod Wgobork, pod Godapie, pod puszcz Rominck. Patrz w zmarszczki radlce twarz starego czowieka i pragn z nich wyczyta dzieje tych wiekw. Podchodzi do nas drugi chop i wita si Heil Hitler! Ale teraz to wszyscy si tak witaj mwi dyplomatycznie. Ano! odpowiada Kopka Heil Hitler przyszo i przejdzie, a dzie dobry byo i zostanie. Powiedziane to jest bez adnej politycznej pointy. Ot, mdry mdroci wiekw stary czowiek po prostu stwierdza odwieczn prawd tej ziemi, nie analizujc bynajmniej, czy to jest dobrze, czy le. Mam nadziej, e go nie bd przeladowa za to, co powiedzia. Kopka jest bardzo stary. Dlatego odwaam si poda jego nazwisko i fotografi. Ten hitlerowiec, ktry do nas podszed, nazywa si Adam Dawidowski. Po chwili i on rozmawia po polsku. Przypdzi dwie krowy do rzeki. Chwal krowy i rozmowa schodzi na rolnictwo. Pewnego razu opowiada Dawidowski siedzia sobie w cichy dzie letni na ce, a byo tak cichuciuko, e ani kaden jeden listek nie drgn. Gdy nagle stg siana na ce podnis si w gr i przenioso go na k po drugiej stronie rzeki.

Co to takiego by mogo? pytam, cho ju dobrze wiem. Jo nie wim struga wariata Dawidowski mwi, co niedobry. Teraz id sobie drog daleko w pole. Nogi mi si zarywaj w piach szczery. Dowcip ludowy dzieli Mazury na kamieniste (pod Orzyszem), garbate (pod Godapi) i piaszczyste tu wanie, pod Szczytnem. W tych poudniowych Mazurach wody, spywajce z cofajcego si ku pnocy lodowca, zmyy wszystkie czci, zostawiajc piasek. Gleba jest tak wyjaowiona, e zdarzay si wypadki, i po prostu cae wsie zwijay si i wynosiy szuka gdzie szczcia po wiecie. Dzieci mazurskie, o powych wosach i niebieskich oczach, bawi si w ulicach wiosek w koleinach. W pewnej grupie maa dziewczynka pacze tym dziecinnym paczem, co to ju wicej alu i rozpaczy by nie moe, co to ju staa si okropna i nie do naprawienia rzecz na cae ycie. Poniewa jednak rzeczy te zwykle naprawia jest dosy atwo, wiec j pytam: Warum weinst du? Chlipot jeszcze beznadziejniejszy; ale widz, e osoba przez brudne drobne paluszki zaczyna mi si przyglda. Warum weinst du?

Siorbanie nosem.
Trac cierpliwo i sprzeniewierzam si zasadzie: Cegj paces? Spoza pistek wyazi chabrowe lepie jedno, a potem drugie: Kwiatki zabrali... Nastawiam aparat. Z chaupy przy drodze wychylaj si jakie mamusie, jakie ciocie:

Guck den Onkelchen, guck... Potem, kiedy wywoaem klisz, sprytny Tirliporek wypatrzy, e dziewczynka ma cztery nogi; wida co si tam jeszcze mniejszego ptao za jej spdniczyn, ale tak dokadnie przyklejone, e, dalibg, nie zauwayem i dopiero fotografia zdradzia. Wracam, zdejmuj Sancho Pans z posterunku i idziemy wcina jajecznic na szynce. Jest ci wprawdzie pitek, ale wol nie przypomina o tym Tirliporkowi, bo po pierwsze nie wiadomo grzechu nie czyni, a po drugie jestemy u protestantw, ktrzy by si zgorszyli. Czasy gorliwego Bolesawa Chrobrego, ktry nie obserwujcym postw kaza zby wybija, skoczyy si dawno wraz z nieudan imprez w. Wojciecha, a natomiast wielki szermierz polskoci tu na tej ziemi, lecz ewangelik, Jan Seklucjan, w 1545 r. w Rozprawie krtkiej a prostej o niektrych ceremoniach a ustawach kocielnych, rwnie krtko a prosto orzek: O pocie sam Chrystus powiedzia, wity Mateusz napisa, I tem, co w usta wchodzi, Czowiek przed Bogiem nie grzeszy. Czyni w pokarmach rnoci, S to szataskie chytrosci.

NA CZUOJ, NA STORONUSZKIE... (Rosyjska pie ludowa)

HOSPODI POMIUJ W DORF ECKERSDORF


Tirliporek wypiewuje:

Z tamtej strony wody stoi chopiec mody, ebym go dostaa, suszyabym rody. Suszyabym rody, pociabym pitki, ebym go dostaa na Zielone witki. Tirliporek rozpuci mi si na dziadowski bicz. I skd on bierze coraz nowe piosneczki? Jest to przyjemnie, jak co tak wieym gosem cigle wiergoli na kajaku. Ale Tirliporek czsto nie dla samej sztuki piewa, lecz eby si wykpiwa od roboty. Od Pieckw bowiem Krutyskich jedziemy na wiosach; o kilometr poniej trzeba obnosi myn, a w ogle do Filiponw mamy prze jecha tylko dziesi kilometrw. Tirliporek, chcc nie chcc, pracowa musi, ypie jednak w ty okiem, czy go nie nabieram. Wie bowiem, jak by nabierany Krlik (tzn. mama), kiedy przez kilka dni, jadc Niemnem, tata z tyu klapa po prostu domi po wodzie, a biedny Krlik pracowa i myla, e te klapania to uderzenia wiosa. A pod Grodnem dopiero jacy kajakowcy, ktrzy nagonili znienack, Kuwak z gry rzeki, narobili gwatu, ostrzegli Krlika i sprawa si wydaa. Deszczyk kapuniaczek poczyna my na dobre. Nacigamy wic kurty eglarskie i wyrzucamy je na wierzch, na gumowy pokad, tak e woda spywa za burt. Na gowach nam stercz ostre kapuzy. Krutyna wypywa z lasw i pynie podmokym kami. Na prawo, w odlegoci wier kilometra od rzeki, grunt si zaczyna garbi i rzece poczynaj towarzyszy zielone wzgrza pocite wwozami i porose zieleni. W pewnym miejscu wrd tych wzgrz wyrastaj domy. To Wojnowo, przez Niemcw zwane Eckersdorf, najwiksza z wiosek zajmowanych przez sekt staroobrzdowcw rosyjskich. Cumujemy Kuwak do stojcej na Krutynie pogbiarki, ktrej zaoga nad wyraz yczliwie udziela nam swej pomocy. Po czym, zabezpieczywszy kajak od deszczu na gucho, w kurtach eglarskich, bo deszcz wci pada, idziemy do Wojnowa. W oglnej sali miejscowej obery znajdujemy imponujcych brodaczy, ktrzy siedz na awach, z powag gadzc brody. Oberysta mwi z nami jzykiem rosyjskim, przefiltrowanym przez germaskie sitko. Otrzymujemy jaki pokoik do spania i niemierteln jajecznic.

Wychodzimy na ulic wiejsk, z ktrej obu stron stoj rosyjskie budowane w zrb, izby. Kobiety w chustkach, rosyjsk md zawizanych pod brod, stoj po zapotkach. Mczyni maj capie brdki i u wielu z nich uderza typ podmongolizowany. Dziwnie jest nagle znale si Polakowi, bdcemu pod cinieniem atmosfery niemieckiej, znajdujcemu w kadej najmniejszej wioseczce, pooonej w puszczy Jasborskiej, chaupy numerowane i gasthaus, zdrowe maksymy hitlerowskie na potach i reklamy wobec szalestwa, ktre przed stu laty wypezo gdzie ze stepw nadwoaskich, z tundr nad Oceanem Pnocnym i ktre konserwuje si sobie tak piknie w tym Wojnowie, niech mu bdzie Eckersdorf. Na sektantw rosyjskich trafiaem ju na ich emigracji. Z Mookanami, osiedlonymi w delcie Dunaju, apaem ryby na Morzu Czarnym. Kupowaem ich przedziwnie wypracowane ikony i suchaem mdrej, pyncej jak patoka, mowy starcw. Ale Mookanie to gobia sekta rosyjska. Ci tutaj, Filiponi, poczli si z szalecw Boych. W 1700 r. zbuntowany przeciw nowym ksigom Patriarchy Nikona, przeciw nowinkom zachodnim Piotra, mnich Filip na czele 150 braci popenia exodus z klasztoru pooonego nad Morzem Biaym i idzie tua si w tundry. Odrzuca hierarchi wieck i kocieln, tyto, wdk, herbat i w bezsilnej, arliwej, nieustannej walce z Antychrystem, ktry coraz bardziej opanowuje wiat, w walce coraz bardziej beznadziejnej i ktra wydaje mu si przegrana, zaleca mier mczesk i sam dobrowolnie ginie na stosie, roznieconym rkami wyznawcw. mier, ofiara, mczestwo to najpotniejsze drogi do dusz ludzkich, drogi tak szybkie, tak bezporednie, jakich nie umie budowa pono najwikszy budowniczy rozum. W sto lat

po buncie pnocnego mnicha ju po caej Rosji s rozsiane skify jego obrzdku obrzdku trzymajcego si waciwie bez hierarchii kocielnej. Rzd rosyjski ucieka si do coraz ostrzejszych rodkw i sektanci emigruj do wszystkich krajw okolicznych, otaczajcych Rosj. Rzd niemiecki, borykajcy si z Drang nach Westen ludnoci Prus Wschodnich, wiecznie poszukujcy materiau osiedleczego dla tej einzige deutsche Kolonie, zgodzi si przyj Filiponw, i oto midzy 1828 r. a 1832 przywdrowao 38 rodzin sektanckich, w liczbie 213 osb.

Ogldali ich Niemcy jako curiosum. Przybysze na przykad nie mieli ani jednego guzika, uwaajc guziki za wynalazek diabelski (?). Ale e w krg bya szczera puszcza, do ycia przybyszw nikt si nie wtrca, sektanci okazali si spokojni i pracowici, przeto zroli si z gruntem i z okoliczn ludnoci mazursk, wyspecjalizowali si w pewnych fachach, jak na przykad w handlu owocami po caych Prusach Wschodnich, pobudowali si moskiewsk mod, a nad brzegami Krutyny wyskoczy szereg domkw ani rosyjskich, ktre kada filiposka rodzina budowaa dla siebie. Ale to ycie, na zewntrz idylliczne, wewntrz nie przestawao bulgota warem ywych religijnych namitnoci. Filiponi w Prusach Wschodnich licz obecnie l 000 dusz, dziel si za a na trzy odamy wyznaniowe. Cz ich wrcia na ono kocioa prawosawnego; w swoim czasie carskie poselstwo w Moskwie zajo si nimi energicznie, przysao misjonarza i obietnic bezpatnego nadziau gruntu w Rosji dla tych, ktrzy przyjm prawosawie. Byo to przed sam wojn; niefortunni neofici musieli wrci, wypdzeni przez rewolucj, i obecnie stanowi gmin liczc 200 osb.

Gwn mas stanowi wyznawcy pierwotnego toku. Ale jest te w Wojnowie odmiana zowi si Fiedosiejewcy, ktrzy, uwaajc, e sprawa Boa na ziemi jest przegrana i nie da si Antychrystowi wyrwa globu ziemskiego, twierdz, e naley wymrze i basta. Jest to tylko z rosyjsk pryncypialnoci rozwinita nauka dobrowolnego mczennika Filipa, o tyle konsekwentna, e Fiedosiejewcy uwaaj maestwo za dzieo szatana, ktry jest w tym zainteresowany, by na opanowanej przez niego ziemi podzili si i jak najbardziej rozmnaali niewolnicy pieka. Idziemy drog od osiedla Wojnowo, wiodc w wyniose mieszane lasy. Na skraju wielkiego, odwiecznego boru stoi skif klasztor, w ktrym mieszkaj mniszki toku Fiedosiejewskiego.. Stajemy przed furt, sklecon z wielkich bierwion, na kant ciosanych. Przypominaj si legendarne teremy drewniane, w ktrych cika i gboka fantazja rosyjska, nasika eurazyjskimi tsknotami, umieszczaa rozpaczajce ksienie, cikich bagatyriej w spiczastych czapkach, ar-ptaki, ryby piewajce i koty, opowiadajce dziwne i przejmujce bajki.

W judaszu furty klasztornej ukazuje si chytre oko posusznicy. Klasztor dla zwiedzajcych ju zamknity, mamy przyj jutro. Legitymuj si jako dziennikarz. Babulina chytrze taksuje przybyszw i idzie spyta przeoonej. Nie, dzisiaj przyj drogich goci nie moe, bo cztery brytany spuszczone s ze smyczy i adn si przed wschodem soca zagna ich si nie da. Odchodzimy tedy jak niepyszni, podczas gdy od czarnego lasu pada szybki zmrok. W klasztorku zapala si w jakim okienku wiateko. Z oddali wyglda cay klasztor jak drewniany domek z klockw. Domek mruga gniewnie krwawym okienkiem za oddalajcymi si dziemi Antychrysta. Cztery brytany tam pewno wewntrz chodz w kko jak kot z ballady Puszkina, po acuchu w krg (idiot na prawo pie zawodit, na liewo skazku goworit...). Tu za klasztorem poyskuje jezioro. A moe z jego toni wynurzy si trzydziestu przepiknych witeziw? Nie ma co traci czasu. Zostawiam Sancho Pans w gospodzie, sam za id do drugiego orodka religijnego, do prawosawnego popa. Na przygrku nad wsi wznosi si drewniana cerkiewka, tak nieskoczenie brzydka, tak trywialna, jak tylko mog by trywialne cerkwie, oderwane od waciwego ta i przeniesione gdzie do Europy. Pod filarkami cerkiewki, piknie wymalowanymi w jaki kolorek niebieski nader allelujowaty i duszespasitielnyj, spotyka umie jaki wykrzywiony Quasimodo z capi brdk i oczami jak wgiel, zasnutymi sodycz chrzecijask i biegajcymi niespokojnie i chytrze. Jest to zakrystian. Zaraz poprosi batiuszk.

Batiuszka Awajew jest to wspaniay typ bizantyjczyka. Mczyzna czterdziestoletni o kruczej brodzie, zronitych ukach brwi i o wielkich oczach, nalanych tsknot i okruciestwem. auj zawsze tych ludzi, zmuszonych do przebywania na zachodzie, na ktrym musz si czu jak ory w klatce. Tam, na wschodzie, w lepkiej mazi pochlebstwa i despotyzmu, jest miejsce na niesamowite ascetyzmy i niesamowite zbrodnie. Bardzo nudno jest zapewne batiuszce Awajewowi w Dorf Eckersdorf, Kreis Sensburg, Regierungsbezirk Allenstein, Provinz Ostpreussen. Ongi jako oficer gwardii szed na to Ostpreussen na czele wielkich drabw w papachach. Puki pieway Soowiej, soowiej ptasziiiczkaa, pkay lady kupieckie od uderze niecierpliwych kolb, fruway zote zegarki, a oszalae, pokrwawione kobiety wyy w domach Ejdkun i Insterburgu.

Dzisiaj czasy si zmieniy. Pikny, zabjczy brunet gwardzista, porucznik Awajew, zabrany zosta do niewoli, zgarnity z ca rot, z caym batalionem, pukiem caym, w ogromnej liczbie brygad i korpusw. Smirisia por. Awajew. Poczu siebie rabem Boym. Czy zna pan biskupa Eulogiusza? Jakebym nie zna Eulogiusza Chemskiego. Ile wieczorkw mi popsu urzdzalimy aob z powodu oderwania Chemszczyzny. A potem w Kazaniu... wydobylimy parti wygnacw naszych a z Turkiestanu. Szwarcowao si ich w gr Wogi, aby cichcem przewie na kontrakty rolne do polskich majtkw na Biaoru i Ukrain; aby byli tu przy pasie przyfrontowym. Zatrzyma ich w wioseczce Tietiusze ekscelencja Chemski Gubernator Koszkariow. Panie Gubernatorze, ludzie midzy tymi Tatarami w Tietiuszkach pomr z godu tumaczyem. Otye ciao generaa, krewnego oberhycla, premiera Stuermera, pochylio si ku mnie z fotela, a Anna na szyi zadyndaa w powietrzu: Nie, drogi panie, nie puszcz ludzi na

zachd; ot, jak odwojujemy t ziemi, wrcimy z drogim biskupem Jewogiem, wtedy uporzdkujemy drogi, oczycimy studnie i mioci prosimy raczcie, bieency, poaowa z powrotem na nasz Chemsk Ziemi prawosawn. No wic wanie Eulogiusz siedzi teraz w Paryu i u niego porucznik gwardii Awajew, jeniec niemiecki, otrzyma wicenia. Pragn rozgada batiuszk. Opowiadam mu o Sienkiewicza wspomnieniach z Maripozy, o latarniku. Czy nie dowiadcza podobnych uczu jako jeden jedyny pop w caych Prusach Wschodnich, rzucony tu bez prawa wyjazdu za granic (ma paszport nansenowski), pord ludnoci, ktra w olbrzymiej wikszoci ma go za Antychrysta? Nie puszcza farby batiuszka. Gadzi krucz brdk i wykrca si oglnikami o subie Boej. Ech, batiuszka, batiuszka nie zdarzyo si nam gdzie popi; jeszcze bymy znaleli wsplny jzyk i dogadali si w tej niewoli u Chanaanejczykw. Na drugi dzie idziemy ponownie do klasztoru Fiedosiejewcw. Tym razem furta si otwiera. W cerkwi wita nas przeoona taka sobie babulina, ktrej spod czarnej chusty wygldaj dwa dugie czarne warkocze, przewizane jak na mysich ogonkach czerwonymi wsteczkami. Ma prost sowiask twarz babulek, ktre przychodz na targi do miasteczek na prowincji rosyjskiej. Babulina jest rozmowna. Zasiedlimy w cerkiewce klasztornej, w ktrej ikonostasy od gry do dou zawieszone s ikonami w sztywnych, metalicznych, naszytych szychem i wiecidami szatach. Dogadalimy si o rodzimym Czystopolu, z ktrego emigrowaa przed trzydziestu laty wraz z matk, kupieck doczk. Matka kupia t ziemi i zaoya klasztor. Mieszka w nim teraz dwadziecia kobiet, z ktrych dziewi tylko moe pracowa. yj ndznie, przewanie kasz, troch im spywa z opat turystycznych, s bowiem w przewodnikach znaczone jako berhmt i oznaczone gwiazdk. Cierpi z powodu tych gapiw niemieckich, ale zabroni tego nie moe, choby i z powodu wyranego yczenia Landrata, ktry uwaa, e klasztor przyczynia si do wzmoenia ruchu turystycznego w powiecie. Rozpakowalimy sobie wzeki wspomnie jak zgodniali ptnicy. Przykucnlimy na tych tu awach, rozwijamy smakoyki i czstujemy si wzajemnie. A pamita matka, jakie to w Czystopolu byy riady na rynku, drewniane lady, za ktrymi wschodni bazarow mod siedzieli brodaci kupcy? A ryba jaka tam bya, ryba z Wogi, mj Ty Boe! Nie jakie tam parszywe hechty i horsy z tutejszego jeziora... A samowar czy nieboszczyk ojciec kaza sobie stawia? Kaza, oj kaza... A matka nieboszczka to pobona bya, pobona, wie Panie, nad Jej dusz. To, bywao, godzinami klczy przed t tu wit ikonk. A ikonka ta, jak tylko Wielki Pitek przyjdzie, to tak i pacze, tak i pacze ywymi zami. Sama widziaam. I wszyscy. To jak ju tylko Wielki Pitek przychodzi, to tak i czeka cay Czystopol. Pacz tam, narzekaj, modl si, jcz, a strach bierze patrze. No i zamylia kiedy matka zy otrze Najwitszej Panience. Wzia kawaek czystego ptna lnianego i zebraa zy najwitsze. Na twarzy Przewitej Bogarodzicy zostay obki biaawe w miejscach, gdzie potarto obraz ptnem. I od tego czasu nie pacze ni goubuszka, nie zapakaa ani razu. Patrz na ma ikonk, z ktrej wyania si surowa, ciemna twarz bizantyskiej Madonny. Pewno to sugestia, ale oczy jej wydaj mi si spukane zami, wyblake, pene tego wiecznego

za-ziemskiego smutku, ktry przestaje ju by smutkiem, jest skamieniaoci zawiata. Wychodzimy do ogrdka klasztornego. w ktrym, midzy grobami w Bogu odpoczywajcych wiernych, chodzi soce. Przeoona siada na aweczce z Tirliporkiem, ktry nie rozumia naszych rozmw, ale jest nadty i wzruszony. Tirliporek jest w spodniach z wiczeniwki i w kurcie eglarskiej; niezbyt to odpowiedni strj na zwiedzanie miejsc Bogu powiconych; ale przeoona zdaje si tego nie widzie; gadzi Tilusi po twarzy i pyta o imi. Marta mwi Tili. Marta. Ot, co ja tobie powiem, Marfoczka, zostawaj z nami w klasztorze. Robtek ciebie piknych naucz, poka jak konfitury dobre si robi. Strach, jak chciaabym mie tak mod posusznic. Zostawaj, Marfoczka, jak ci si nie podoba, to ciebie tatu zabierze. Jaka dziwna sodycz spywa na nas w tym ogrdku, e propozycja ani dla mnie, ani dla Tilusi nie wydaje si dziwn. Manipuluj aparatem, chcc sfotografowa przeoon, bo tego robi nie mona; musz wic udawa, e obiektyw kieruj w bok. I nagle czuj, e zapomniaem, ktry rygielek naley poruszy, aby si odsonia migawka. Fotografuj tym aparatem masami od czterech lat. Zaczynam si denerwowa, bo przecie to co niesamowitego. Naciskam kolejno dwigi od diafragmy, od migawki, psuj klisze, myl si, przekrcam coraz nowe filmy. Potem okazao si, e z caej rolki bzdur jako tako wyszo jedno tylko zdjcie, ktre tu reprodukuj. egnamy si w wielkiej przyjani, obdarowani obrazkami. Tirliporek, ktry jest w ogle hardy i pozwala sobie nawet ku zgorszeniu ojca shake-handowa si z leciwymi matronami, teraz nagle pochyla si do rki babuliny i cauje j.

JAKI RZD MOE MIE DOSTATECZN ILO PIENIDZY, ABY OD NIEBIOS PORZDEK WIATA ODKUPI?
(Memoria o kolonizacji Prus Wschodnich, zoony w 1822 r. przez Teodora v. Schna, Nadprezydenta Prus Wschodnich) ARMIE MZGW W SPORZE Z NIEBIOSAMI

Kiedy wrcilimy do gospody, znalelimy w niej tum turystw Niemcw obojga pci.

Z tymi niemieckimi turystami czowiek przywyk si wymija. Zwykle s oni krzykliwi i nadmiernie z siebie zadowoleni. Jeli ten melan jest nie do zniesienia w jakich obojtnych czowiekowi Woszech, to ju absolutnie nie czubym si na siach po raz nie wiem ktry wysuchiwa gupawego wierszyka wo sich aufhrt die Kultur... Par lat temu miasta mazurskie sprowadziy z Reichu 200 akademikw, by poznali walk o sw ojczyzn. Wycieczka jechaa statkiem. Z korespondencji, pisanej do pism niemieckich przez czonka wycieczki, wycign si daje mniej wicej taki jej rozkad: W g o b o r e k. Orkiestra wojskowa, piwo gratisowe ad libitum (reichlich gespendete Freibier), uroczysto ku czci polegych (Totenfeier). L e c. Tacwka. Rwnie, jak pisze z zachwytem korespondent, i tutaj w nieoczekiwanie nieprawdopodobnej obfitoci dostarczone piwo, ktre sprawio, e tumy szy do ogrdka da wyraz swemu Drang nach Aussen (czyli, po prostu, wymiotowa). R u d c z a n y. W drodze do nich powszechny Dusel, Kater i Dauerskat (gry w karty). D o R a s t e m b o r k a przejazd na t ostatni tras zaopatrzylimy si w wielkie iloci alkoholu. Trzeba powiedzie, e obecnie pewno by wycieczka tak si nie odbya. Jest to styl Niemiec korporanckich, ktry przez Niemcy hitlerowskie jest tpiony. Natomiast te nowe Niemcy w

czasie feryj letnich uruchamiaj formalne wdrwki narodw. Pieszo i na rowerach tysice i tysice modych chopcw sunie szosami Prus Wschodnich. Wyekwipowani s wietnie, karno midzy nimi wzorowa, oczy jasno i uczciwie patrzce, kolana odsonite, rkawy podwinite, opaleni, o wyrobionych muskuach liczna rasa, ktra ronie i z ktrej trzeba si cieszy. Jeli uwiadomimy sobie, e w roku zeszym przez Prusy Wschodnie przeszo 75 000 modziey, a w roku obecnym pono znacznie wicej, zrozumiemy, jak takie wdrwki cz ziemie niemieckie w jedn psychiczn cao. Tu jednak, w gospodzie wojnowskiej, zobaczylimy grup mieszan: jakie paniusie, jacy panowie z brzuszkami. Oceniem ich sobie jako jak wycieczk np. Vereinu drogerzystw i przestaem si nimi zajmowa, a z chopami, bdcymi w obery, poczem rozmawia po rosyjsku. Jakie byo moje zdziwienie, gdy ten i w z mniemanych drogerzystw pocz bra udzia w rosyjskiej rozmowie, a potem przerzucili si ze mn na jzyk polski, najzupeniej poprawny. Okazao si, e jest to wycieczka krlewieckiego Studium fr Osteuropa, z dyrektorem studium, profesorem Kochem, na czele, ktrego, gwoli uciesze moich czytelnikw, zdjem na tle prawosawnej cerkiewki batiuszki Awajewa. Prof. Koch zaznajamia mnie kolejno z modymi swymi uczniami: Nasz lektor polskiego jzyka nasz lektor rosyjskiego jzyka nasz lektor litewskiego otewskiego fiskiego i jeszcze lektorka polskiego jzyka. Zaczynam z zainteresowaniem przyglda si tym ludziom, ktrych wziem za drogerzystw. Mam przed sob czstk, uamek tej wielkiej pracy, ktr Niemcy przerabiaj celem poznania spraw Europy Wschodniej. Poza Instytutem, ktrego przedstawicieli spotykam, maj jeszcze w tyme Krlewcu: l) Instytut do badania spraw gospodarki wschodnioeuropejskiej; 2) Instytut do badania Rosji (fr Russlandkunde); 3) Instytut gospodarczy do spraw Rosji i pastw okalajcych (Randstaaten); 4) we Wrocawiu dziaa Instytut, rozcigajcy swe czynnoci na Ukrain, Polsk poudniow i Pastwa Bakaskie (gdy bratni Instytut Krlewiecki zajmuje si Rosj rodkow i pnocn, Polsk pnocn i Pastwami Batyckimi); 5) w Gdasku Ostland Institut; 6) w Stuttgardzie centrala dla wszystkich mniejszoci niemieckich na caym wiecie (zaoona w 1917 r., opracowuje l 500 czasopism; ma ewidencj 33 500 rejestrowanych organizacyj i towarzystw niemieckich, posiada bibliotek dzie specjalnych, zoon z 39 000 tomw; katalog ksiek o niemczynie, wydawany jako miesicznik, osiga nakad 30 000 egzemplarzy; Instytut posiada 8900 map; udziela rocznie 35000 informacyj dla politykw, kupcw, dziennikarzy itp.; wydaje wasny dwutygodnik Der Auslanddeutsche oraz kalendarz). Kiedy w swoim czasie Poincare wylicza, e Niemcy wydaj na akcj wrd swych rodakw za granic 100 milionw marek, Stresemann przeczy prostujc, e Rzesza oy na ten cel tylko 21 638 000 mk. Ale to byo za czasw rozlazej Republiki Weimarskiej. Pamitajmy, e Rzesza Hitlera ma do tych zagadnie stosunek stokro aktywniejszy. Ludzi na jej czele stojcych owiay wiatry wszelkich krajw. Hitler urodzi si w Austrii, ojciec Goeringa by wielkorzdc dugie bardzo lata w niemieckiej Afryce i syn jego urodzi si bodaj na okrcie midzy Niemcami i Afryk. Minister rolnictwa Darr, tyle majcy do powiedzenia w sprawie kolonizacji Prus Wschodnich, jest niemieckim kresowcem z Egiptu, gony Rosenberg urodzi si w Petersburgu, stojcy za przede mn dyr. Koch jest importowany z uniwersytetu w Wiedniu, ale, jak nastpnie sprawdziem, urodzi si i matur otrzyma we Lwowie.

Tak wic los zdarzy, e w tym zaktku, w ktrym zataia si najbardziej skostniaa przeszo, natrafiem na najbardziej nowoczesn armi, ktra przygotowuje Niemcom podboje. My wszak rwnie mamy Instytut Batycki w Toruniu, Instytut do badania spraw narodowociowych w Warszawie, Wschodnio-Europejski Instytut przy uniwersytecie w Wilnie, Instytut Zachodnio-Sowiaski w Poznaniu. Jest to powana walka umysw. I przyznaj: nie tak mnie trwoyy lotne oddziay Reichswery, ktre spotykaem na wiczeniach w kadym zaktku Prus Wschodnich, ile ta ekipa poczciwych paniu i panw z brzuszkami z pokojowej armii niemieckiej, ktra nie potrzebuje oczekiwa wojny, bo wci jest na froncie. Tymczasem ta pokojowa armia zaprasza nas niemniej pokojowo na obiad. Niebawem w Herberge miejscowego Jugendvereinu, pod portretami Hindenburga i wodzw ruchu hitlerowskiego, jemy jajecznic ze szczypiorkiem i delikatnie siebie obskakujemy: a to z Krzyakami Sienkiewicza, a to zgoa z Kopernikom, a to z ksik Giertycha. Po obiedzie p. profesor Koch odprowadza nas do kajaka. Orientuje si wietnie nie tylko w yciu gospodarczym czy politycznym Polski, ale nawet w szczegach ycia intelektualno-towarzyskiego Warszawy. Mwi, e Hitler widzi dalej ni jakie tam zadranienia lokalne polsko-niemieckie, e to ywioy nadgraniczne niemieckie nie mog nagi si do nowego kursu, uprawiajc po dawnemu Kirchturmpolitik, polityk o horyzontach, jakie mona obj z wie kocielnych ich rodzimych miasteczek. A nie robi panu przeszkd nasza policja? zapytuje prof. Koch. Tymczasem nie. egnamy si z tym, e zobaczymy si w Krlewcu.
A kiedymy odjechali, Tirliporek komunikuje mi z oburzeniem:

Wiesz, tata, gotowany prosiak (u Tirliporka kada napotkana osoba stante pede trzymuje przezwisko), ktry przy mnie siedzia przy stole, zda matur w odzi, a teraz mwi u nas w Niemczech... Gupi, Tirliporku... Niemiecki dziennikarz, pan Heinrich Hauser, mj czarujcy korespondent, ktry obiecuje swoj wizyt w Polsce, opowiada, e kiedy jecha do Prus Wschodnich, aby pisa reportae o tej dzielnicy, ssiedzi w przedziale kolejowym na terenie Rzeszy, dowiedziawszy si, e jedzie bada Das finstere Ostelbien, mwili: Ach, to pan jedzie tam, gdzie pieprz ronie? Prusy Wschodnie! adny grosz kosztuje nas ta caa zabawa. Wieczna Osthilfe (pomoc dla Wschodu). Miliony wyrzucone za okno. Tam dopiero si widzi, jak piknie jestemy rzdzeni. Wszystko to, rzecz prosta, nie ma najmniejszego sensu. W cigu najbliszych piciu lat wszystko to dostanie si w polskie rczki. Tam ju i bez tego wszyscy s na p Polacy. Mamy te co si tak rozbija o ten obcity kikut; nie bdziemy przez niego bogatsi. Pewno, e to jest gos gminu, ale jake charakterystyczny! Gos grnych dziesiciu tysicy to gos hr. Westarpa, ktry w Reichstagu, ukazujc map Prus Wschodnich i dajc dalszych kredytw, woa: Wystarczy spojrze na map terenw, w przedoeniu rzdowym przewidzianych jako teren Osthilfe, by zobaczy wschodni twierdz prusk, ogarnit ze wszystkich stron zalewem. Tak oto od lat idea Osthilfe way si midzy zdrowym sensem a pasj, midzy narzekaniem podatnika niemieckiego i niemieckiego przemysu a patetycznymi gromami junkrw, dla ktrych kolonizacja rzdowa od niepamitnych czasw jest gratk nie lada.

e zdrowy sens zwykle raczej ulega pasji, wiadczy chociaby ten pikantny fakt, e jako bezporedni skutek pesymistycznego memoriau v. Schna, cytowanego jako motto tego rozdziau, dano na pomoc dla Prus Wschodnich trzy miliony talarw z poleceniem zmniejszenia produkcji zboa i zwikszenia hodowli. I tak przez cay wiek XIX nieustannym cigiem pynie pomoc dla Prus Wschodnich, interwencyjne zakupy zboa itp. Nieuzasadniony naturalnym rozwojem gospodarczym, a wywoany sztuczn akcj kolonizacyjn, wzrost ceny ziemi doprowadza znw do tego, e porzdek wiata nie da si jednak odkupi. W pierwszych latach XX w. zaduenie rolnictwa Prus Wschodnich jest trzy razy wiksze w drobnej wasnoci i dwa i p raza w wielkiej ni w Rzeszy. 80/o tego zaduenia stanowi nie inwestycje, a po prostu spaty wspspadkobiercw, uciliwe przez nienaturalne wyrubowanie cen ziemi. Wojna i dewaluacja uszanoway w duym stopniu ca spraw. Ale nierozsdna dzielnica, nawyka y ze wspar caej reszty Rzeszy, przemarnowaa ten prezent dziejowy. I podczas gdy tu przed wojn hektar wschodnio-pruski by obciony przecitnie dugiem 480 mk, co przy oprocentowaniu 4% stanowio roczny ciar 20 mk od hektara ju w kilka lat po stabilizacji marki okazao si, e obcienie wynosi 40 goldmarek od hektara, e cae wschodnio-pruskie rolnictwo, ktrego warto wynosi dwa miliardy marek, jest obcione dugiem na jeden miliard dwiecie tysicy marek. W latach 19241930 wyrzucono w boto czterysta siedemdziesit milionw marek, w pierwszym dziesicioleciu powojennym osadzono 4 225 nowych osad o 52 000 ha obszaru, w przeciciu wic rocznym osadzano 527 osad na 6 525 ha. Cay ten rezultat by bardzo chwiejny i wikszo osadnikw bankrutowaa. Jeli zwaymy, e np. w Polsce w 1927 r. nadzielono 14 552 osady na 121 539 ha, z czego przez urzdy ziemskie tylko 25%, reszt za w drodze kolonizacji prywatnej, zobaczymy, e skolonizowano trzykro wicej ni w Prusach Wschodnich na dwukrotnie wikszej przestrzeni i o wiele taniej. Mona by powiedzie, e niesusznie porwnywam cyfry: tu caego pastwa, a tam jednej tylko dzielnicy. Ale nie zapominajmy, e na kolonizacj tamtej jednej dzielnicy id rodki caej ogromnej Rzeszy, e ta kolonizacja jest kolonizacj oglnoniemieck. Bo, jak pisze cytowany ju przeze mnie p. Hauser: wszystko, co si dzieje w Prusach Wschodnich, nabiera oglnoniemieckiego znaczenia. Reforma rolna w nich przeprowadzona oznacza nie tylko utrzymanie Prus Wschodnich, ale ratunek dla caej Rzeszy. Nie zapominajmy, e jestemy w ogniu walki; to s siy yciowe sowiastwa i niemczyzny, ktre tam walcz. Pan Hauser ma racj i nie ma racji. Rzesza mogaby spokojnie y i rozwija si bez tych wyrwasw wschodnich. Natomiast jeli idzie o panowanie nad Europ wschodni, to owe dziejowe szalestwo jest koniecznoci. Na drogach jednak owego dziejowego szalestwa ley Grunwald i miniona wielka wojna. Ile to szalestwo kosztuje, zreszt, jak kada akcja, ktra idzie przeciw naturalnemu biegowi ycia, obrazowo poucza Hauser, sam rwnie zwolennik kolonizacji. Badajc dzieje jednej z transz Osthilfe w sumie 10 milionw marek, doszed do przekonania, e: Przede wszystkim przeznaczono p miliona na aparat urzdniczy. Aparat urzdniczy pocz dziaa. W czasie dziaania pochon dalsze dwa i p miliona marek. Z pozostaych siedmiu milionw marek paci si pen rk obszarnikom po 50 000 mk, po 100 000 mk ile kto chce. Szczupa reszta rozpyla si po osadnikach, ktrzy nie mog wyle z dugw i odsetek. A tymczasem zapas ziemi wci jeszcze by duy. Po dziesiciu latach tej gospodarki drobne, do 20 ha, gospodarstwa stanowiy 28% przestrzeni, rednie (do 100 ha) 33%, due za 39%. Gdy z jednej strony p miliona proletariatu rolnego Prus Wschodnich sprawiao, e

tylko co dwudziesty rolnik by posiadaczem ziemi, gospodarstwa ponad 500 ha stanowiy 341 jednostek o 408 tysicach hektarw. W caej Rzeszy podnoszono gwat, eby parcelowa, Ludzi, jeszcze raz ludzi na obszary Prus Wschodnich, ludzi przesikych niemieck kultur i obyczajem! Z drugiej strony w caej Rzeszy pamitano, e ci przesiknici niemieckim obyczajem ludzie diablo marnie na tym terenie, objtym ywioowym Drang nach Westen, si spisywali. Przemys protestowa (Zarzdzenia rzdu maj na celu jedynie pomoc i koliduj z potrzebami caego pastwa stwierdzaa w specjalnym memoriale Frankfurcka Izba Zboowa), podatnicy protestowali. Urojone niebezpieczestwo polskie daje Prusom Wschodnim prawo do staej renty pisa Morus w Weltbhne. W ten sposb rzd poczu si wzitym w dwa ognie. Wwczas kanclerz Rzeszy, Brning, przyjecha w 1931 r. do Prus Wschodnich i wygosi mow, w ktrej wskazywa, e nie mona postpowa tylko za pomoc polityki subwencyjnej. Musimy obrobi grunt tward, systematyczn reform, by pienidze, ktre w ostatnich latach tak suto wpyway dla Wschodu, nie zostay ponownie wlewane do beczki bez dna. Jako skutek tego nastawienia opracowano projekt piatilietki parcelacyjnej dla Prus Wschodnich, ktr normuje ustawa z 31.III.31. Pierwszy artyku tej ustawy gosi, e jest ona wprowadzana celem zagodzenia niedostatku, jaki cierpi ziemie wschodnie wskutek wytyczenia nowych granic. Ustawa przewiduje wpynicie od przemysu p miliarda mk w cigu piciu lat. Kady poyczkobiorca odpowiada solidarnie w 10% za innych. Ma to na celu zaostrzenie kontroli ssiedzkiej; w cigu dalszych piciu lat miao by preliminowane na kredyty osadnicze po 50 milionw rocznie, na cele gospodarcze i kulturalne po 50 milionw. Caoksztat nowego programu z Trewiranusem na czele przewidywa l 350 milionw marek, ktre miay by obrcone na trojaki cel: l) 950 mln mk na upynnienie zamarznitych kredytw;
2) 250 mln na zakup nowych terenw kolonizacyjnych; 3) reszta na pokrycie odsetkw cicych na sanowanych gospodarstwach.

Widzimy wic, e od 1931 r. program Osthilfe, mimo poczynionych fatalnych dowiadcze, nie tylko nie uleg zweniu, ale podjty zosta ze zdwojon energi. W roku tym jedno tylko Ostpreussische Siedlunggesellschaft zakupio 25 000 dla parcelacji, czyli tylko to jedno Towarzystwo przerobio dawk szeciokrotnie wiksz ni to, co byo dokonywane w latach uprzednich w cigu roku poczonymi siami rzdu i prywatnych organizacyj. Czy i o ile program ten by wykonany, trudno jest co powiedzie. Rzesza Hitlera nie jest Rzesz Weimarsk i cyfr publikowa nie lubi, jeli za publikuje, to w tym labiryncie eksperymentw kada cyfra moe mie wielorakie znaczenie. Kwestii jednak nie ulega, e proces parcelacji nie tylko nie uleg zahamowaniu, ale nawet si nasili. Wida to chociaby w krajobrazie: zrobiem dwa tysice kilometrw autem w Prusach Wschodnich i nie byo zaktka kraju, w ktrym bym nie widzia szeregu wznoszonych domw osiedleczych. Ostatnio Knigsberger Zeitung (Nr 289) podaa wyniki akcji kolonizacyjnej za 1934 r. Stworzono 544 nowych gospodarstw o cznym obszarze 8 752,5 ha. Silny rozrost liczbowy wskazuje take tzw. Anliegersiedlung (parcelacja majca na celu wzmocnienie istniejcych drobnych gospodarstw). W 1934 r. zostao w Prusach Wschodnich powikszonych ogem 842 osiedli tego rodzaju (w poprzednim roku 736). W cigu tego samego roku przygotowano do dalszej kolonizacji obszar 90 946,6 ha (w 1933 r. obszar ten wynosi tylko 14995 ha). Jeli dodamy do tego potny ruch budowlany pod hasem robotnik pracuje w miecie, mieszka na wsi, ktry mia w 1935 r. da 19 200 nowych robotniczych domkw kosztem 62 milionw marek zobaczymy, jak potnie przeorywana jest struktura ustroju rolnego Prus Wschodnich.

Byoby lekkomylnoci przypuszcza, e akcja ta, wzorem lat poprzednich, zakoczy si fiaskiem. Tak by by mogo, gdyby Niemcy kalkulowali spraw Prus Wschodnich jako spraw tej dzielnicy. Ale t spraw traktuje si jako rozgrywk o panowanie nad wschodem Europy. A wtedy kad ofiar poniesie Rzesza i na kad ofiar sta bdzie Rzesz. I wanie sprawa Prus Wschodnich w ostatniej fazie odsania najlepiej zaborcze tendencje niemieckie. e akcja ta niechybnie pchnie ostateczn germanizacj kraju naprzd, nie ma wtpliwoci. Nie trzeba bowiem wyjania, e osiedlany ywio jest dobierany bardzo starannie. Naley natomiast postawi sobie pytanie, czy wiele jeszcze jest ziemi do rozparcelowania w Prusach Wschodnich i w jakiej czci ta parcelacja dotknie powiaty zamieszkae przez ludno polsk? Na pierwsze pytanie zarwno Batocki i Schack, jak dr Bruno Hoffman i dr Teodor Hurtig daj dosy zgodn odpowied. Wedug ich wylicze mona jeszcze w Prusach Wschodnich stworzy 15 000 osiedli zdolnych do wyywienia 75 000 ludzi. Aby zwikszy obszary, nadajce si do kolonizacji, podjto energiczn akcj kultywacji. W 1934 r. skultywowano 30 000 ha, przy czym pomoc rzdowa wyniosa 14 milionw marek. Istnieje mono osuszenia dalszych 280 000 ha. Zarwno jednak to osuszanie, jak parcelacja raczej odbywa si bdzie na terenach pnocnych Prus Wschodnich. Mazury nie maj ani terenw wybitnie kowych do osuszania, ani nadmiaru duej wasnoci. Siedz na ziemiach najlichszych, ktre Niemcy woleli im zostawi. S zachanni na ziemi i dlatego wiele majtkw ulego parcelacji w toku dziejw. Obecnie, poza powiatem ostrdzkim, majcym 36 000 ha, wasnoci ponad 200 ha, i niborskim, majcym 13 000 ha, aden z powiatw mazurskich nie ma tego typu wasnoci wicej ni 11 000 ha. A poniewa ze wzgldw kultury rolnej Niemcy nie uwaaj za waciwe zmniejsza stanu posiadania wikszej wasnoci poniej 15% ziemi uytkowej, widzimy wic, e nowoczesna hitlerowska Osthilfe, aczkolwiek sama w sobie wiele potniejsza, nie jest dla naszego posiadania zbyt grona. Rzecz prosta, obracamy si, stawiajc te prognostyki, w sferze rozwiza utartych. Jednak ustrj hitlerowski to jest ustrj totalistyczny i jako taki prbowa moe wielu innych rozwiza. Do takich naley na przykad plan uprzemysowienia Prus Wschodnich, ktry, wedle zapewnie hitlerowcw, ma w cigu piciu lat podnie stan liczebny tej prowincji z dwch na trzy i p miliona ludzi. A e ludno rolnicza Prus Wschodnich liczy 61%, gdy w Rzeszy wanie ludno miejska liczy 64,5%, tego wic rodzaju plan, gdyby zosta przeprowadzony, odbije si w sposb decydujcy na polskoci powiatw o ludnoci polskiej. Dla nas, Polakw, jednak punkt cikoci nie ley w sprawach ekonomicznych. Bo to, co uwaamy za ludno polsk, wcale si za ludno polsk nie uwaa. Punkt wic cikoci ley nie w tym, czy nam bd wsadza na kark nowych Niemcw, tylko w tym. czy to, co jest z krwi polskiej, nie jest bezpowrotnie stracone. Ta ksika, naduywajc cierpliwoci czytelnika, musi tabelkami cyfr znaczy Smtkowe gospodarstwo, aby postawi to jedno wanie kapitalne zagadnienie.

WSZELKI LUD RODOWITY I HISTORYCZNY, W HISTORI WIATA ZACHODZCY, JEST JAKO ROLINA W PATRIARCHALNEJ OSIADOCI: Z NASION NA OJCZYSTYM ROZKWITA GRUNCIE, A POTEM ZA

BOGOSAWIESTWEM NIEBA W WYSOKIE CIENISTE DRZEWO WYRASTA. TYLKO TAKI NARD JEST NA KSZTAT DRZEWA POWICANEGO, KTRE WIEKAMI BEZPRZESTANNIE ZIELENIEJE I BEZPRZESTANNIE KWITNIE W BURZY, W POGODZIE, BEZ PRZERWY. Maurycy Mochnacki UPICY SI FORT I RZEKIE WIEKI ZADZIWIAJCO U TYCH KOLONISTW ZANIK DAR IMPROWIZACJI. NIEMAL NIE ZDARZA SI WIDZIE SAMODZIELNIE POSTAWIONEGO POTU, LUB SAMODZIELNIE SPROKUROWANYCH NARZDZI ROLNICZYCH. OKAZUJE SI, E W TYCH LUDZIACH NIE MA KRZTY PIONIERSKIEGO DUCHA. OKAZUJE SI, E W ICH GOWACH MOCNO ZASIADA MYL: PASTWO JEST OBOWIZANE POMAGA NAM BEZ KOCA. LUD POLSKI POSIADA ZALETY, Z KTRYMI BY NIE WADZIO NIEMCOM SI ZAPOZNA: MAE POTRZEBY; ZACISKANIE PASA; WYTRWAO I PRACOWITO, KTRE POLSKIEGO ROBOTNIKA ROBIY NIEZASTPIONYM W NIEMIECKIM ROLNICTWIE I PRZEMYLE: MIO ZIEMI, RODZINY, DUMA Z LICZNEGO POTOMSTWA. Heinrich Hauser: Wetter im Osten W d od Wojnowa, po miniciu Starej Ukty, pooonej o trzy kilometry niej, zaczyna si partia, ktr niemieckie przewodniki okrelaj jako mniej pikn. Przyjte jest uwaa krajobraz za adny, jeli ma adne perspektywy, dobre pofalowanie zieleni, sztafa wodny, bogactwo kolorw, jak makietk niedbale rzuconej wsi, jaki kontrastowy pierwszy plan itp. atwizny. Ten stosunek do adnego krajobrazu maj wszystkie ywioy urbanistyczne, ktre traktuj landszaft jako miy, niekopotliwy, nieobowizujcy do niczego wypoczynek. Wychowaem si midzy dwoma krajobrazami. Matczyna dolina Niewiay jest istotnie jednym z najpikniejszych widokw na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej. Pikna, penowodna i powolna Niewiaa pynie midzy kami zalewnymi, ktre z obu stron bramuj acuchy wzgrz. Na jasnych kach bieg rzeki znaczy si ciemnym pasem oyn, stoj na nich samotne dby i szkl si jeziorka, z ktrych bije mocny zapach tatarakw; wzgrza s poprzecinane wwozami, gbokimi wwozami; z ich dna ronie wspaniay starodrzew liciasty, a gr, brzegiem, ciemniej wierki; do stp wierkom podchodzi zote zboe i hreczka. Et, co tam gada przeczytajcie Pana Tadeusza. Ot, przyjedajc na wakacje, nie miaem kopotu z tym krajobrazem: byo piknie; byo przyjemnie. Za to kiedy przyjedaem do ojcowych biaoruskich Kaluyc, trzeba byo czeka i cay tydzie nieraz, a dusza si otworzy na ten ubouchny krajobraz naszej biednej biaoruskiej ziemi, brzzek smutnych nad koleinami drg. To nie by krajobraz gotowy. To by krajobraz, ktry trzeba byo dopenia polowaniem, konn jazd, pywaniem. To by krajobraz, do ktrego nie mona byo mie stosunku biernego i wypoczywajcego, boby czowieka ogarna nostalgia. Zapewne niemieckie przewodniki kajakowe s pisane przez urbanistw. W zachwyt ich wprawia grny bieg Krutyny, za to jej dolny bieg okrelaj jako mniej godny uwagi. W tym dolnym biegu Krutyna zwalnia prd i pynie szerokimi podmokymi kami. A do ujcia do Bedan, na przestrzeni okoo dwudziestu kilometrw, kraj jest pusty. W perspektywie zielonych k, na ktrych stoj wzniesione niewidzialnymi rkami stogi, gdzie na ich brzegach tkwi zielone zagajniki. Rosn one na rnych wzniesieniach i czowiek

czuje, e tam gdzie musz by osiedla ludzkie, i wypatruje dymw nad czubami drzew. Zakrt za zakrtem ma przynie rozwizanie zagadki tego kraju. Zakrt za zakrtem mija i tylko coraz wiksze iloci czapli zrywaj si niechtnie do lotu, znaczc na niskim niebie charakterystyczne sylwety, ktre przypominaj niezgrabnie sklecon i zbit przez dziecko z dwch deseczek sylwet ptaka. Ogromne, brunatne jastrzbie peni swoj nieustajc sub. deczka nasza jest punkcikiem w tej podmokej i sennej dolinie. Sady ju okiciay, zb tu nie ma, kwiatom tu za mokro jest krlestwo surowej zielonoci. deczka jest punktem w tej jednostajnej zieleni i z serca czowiekowi spada ciar panowania przyrodzie, i czowiek gotw si jej ba. Kajak wnosi na jezioro Gardeskie, na jezioro Jeewskie. O burt uderza wiatr i fala. Wieczr idzie, mapy myl, moe to w ten przesmyk, a moe w tamten? Co zrobi, gdy cakiem si ciemni, bez namiotu, na tej wodnej powierzchni, w podmokych brzegach, bez ladu czowieka? Rzecz prosta, s to baje. Jeszcze aden kajakowiec nie zgin na pustkowiu z godu ani go nie rozszarpay dzikie bestie. Ale czy nie baje przeywamy w ksice, w teatrze, na wystawie obrazw, na koncercie? Przecie wiemy, e, koniec kocw, pjdziemy spokojnie do domu i e te lawiny dziwnych niepokojcych rzeczy s oddzielone od naszego ycia. Czy jednak nie s one o tyle bliej nas w samotne noce na rzuconym na czarne wody kajaku, o ktrego dno krtkim uderzeniem bije idca z dna jeziornego fala, e nie mamy si wzrusza? I kiedy przez ktry tam przesmyk wychynwszy, z ostatniej czarnej, okrgej i wilgotnej trzciny wpadamy znowu w prd wody i rozumiemy, e jestemy na Czarnej Rzece i lada chwila otworzy si przed nami szeroka przestrze Bedaskiego jeziora nad gow odzywa nam si (o zapomniany, o zbawczy, o zbdny, o oczekiwany) ludzki gos. Glos niemieckiej kolonistki, ktra nas wzia na nocleg. Miejscowo nazywa si Iznoty, ley nad Czarn Rzek. Ma par chaup, odrzuconych od siebie, nieufnych. Piaszczysta droga od czarnej, chybkiej wody prowadzi w opotki. Br jest czarny, woda w rzece czarna, czarne olchy, zwisajce nad wod. Z drugiej strony wzgrza, na ktrym stoj domy, szkli si nieruchomo jezioro. Tchnie puszcz. Czowiek oczekuje, e dom, do ktrego go wprowadz, bdzie kryty som, poros zielem; e w ogrodzie midzy marnymi jabonkami bd stay pnie huczce pszczoami; e w izbie, mniejsza o to czy kurnej, ogie bdzie wyzwolony w szerokim palenisku, e blask jego bdzie chodzi po bursztynowych ociosach ciany, w ktrej szparach tkwi mech. Ale trafilimy do przybyszw z zachodu, do Niemcw. O typie ycia kolonistw niemieckich pisze autor niemiecki, dr Engel, e cisy zwizek z przeszoci zosta zatarty tam, gdzie tylko osiedlili si Niemcy. Tam wszdzie brak w charakterze ludowym tsknoty, melancholii i niewyczerpanego gawdziarstwa tak charakterystycznych dla wschodu. Tu stoi czowiek trzewo i jasno na ziemi wyzutej z poezji. Istotnie, wntrze tego domku sili si na naladowanie mieszczaskich apartamentw. Pluszowy taboret, z ktrego wyazi morska trawa. Patarafki, wyszywane rczniczki, fotografie, laurki i na kadym z tych przedmiotw aforyzm, morze aforyzmw ociekajcych mdroci, statecznoci, dobr rad albo witzem majcym rozjani ycie. Ale mdre maksymy, drukowane gdzie w Berlinie, nie grzej tych ludzi. S zgorzkniali. Ale witze pierwszorzdne, wyobraajce perypetie z zaburzeniami odkowymi, grubasw pod gazem, zmiatajcych przed rozgniewanymi maonkami, niesfornych chopcw,

biorcych baty w dokadnie wymalowane rowe wypukoci nie, te witze nie bawi ich. S smutni. Po powstaniu Pastwa Polskiego wynieli si spod Kulm (Chemna), gdzie ki zalewne szy a do Wisy, gdzie bydu na pastwisku rona trawa sigaa po kolana. Ach, jak tam byo dobrze! Optowali za Niemcami i nie mog tego odaowa. Ich krewni, ktrzy zdecydowali si zosta w Polsce, maj si lepiej. Czy wam rzd niemiecki nie pomg? Pomg. Naturalnie, e pomg. Darowano im cay dug. Ale mimo to s rozaleni, zawiedzeni. Biedne ofiary, zatrute oparami systemu subwencyjnego. Systemu, majcego za sob parosetletni praktyk. Wedug oblicze sprzed paru lat (bo teraz adnych cyfr rozezna jest nie sposb), musiaa Rzesza wpompowywa rocznie w Prusy Wschodnie 200 milionw marek subwencyj. Aby te .pienidze rozprowadzi, stworzono cae systematy. Nigdzie na wiecie system subwencyjny nie zosta tak naukowo rozpracowany. Ustalia si zasada, e za wytrwanie na wschodzie naley si wynagrodzenie. U Polakw byo przeciwnie: za wytrwanie na wschodzie naleay si cigi. Ktry system wychowywa lepiej dusze ludzkie, okazao si, kiedy wzite zostay na ogie dziejowej prby. W obery w Mikoowie w karcie restauracyjnej zwrci moj uwag befsztyk a la Kociuszko. Byo to jeszcze przed plebiscytem, zanim zdecydowa si los tej ziemi. Spojrzaem na tekst niemiecki ten sam befsztyk figurowa tam a la Hindenburg. Dowiadczenia, ktremy zrobili z ywioem niemieckich miasteczek na polskiej ziemi, wykazay, e ywio niemiecki skruszy si przy usuniciu subsydiujcego aparatu pastwowego. I dopiero obecnie ponownie si regeneruje w walce. Ale w Prusach Wschodnich nie ma z kim walczy, pomimo wrzaskw miejscowych dziaaczy kresowych. ywio mazurski jest wdeptany w ziemi cakowicie. Walczy si wic z wasnym rzdem o subwencje. Wicej subwencyj!... Bezczelno pruskich junkrw w kierunku szantau rosa proporcjonalnie do saboci rzdw. Taki pose von Plehve zagrozi po prostu w Landtagu Pruskim, e Prusy Wschodnie odpadn od Rzeszy, o ile dane subwencje nie zostan przyznane. O ile do 1 kwietnia 1929 roku wywodzi patriotyczny pose sprawa nie ruszy z miejsca, cierpliwo WschodnioPrusakw pknie. Znajd si jeszcze w Prusach Wschodnich ludzie, ktrzy potrafi uj los tej prowincji w swe donie. Moi kolonici iznoccy s maymi ludmi, grozi nie umiej, nie umiej sformuowa swoich pretensyj. Ale s zawiedzeni. Ale lec na ywy grosz, a poza tym uwaaj, e nic si nie opaca. Pytaem ich kolejno o nabia, o opasy, o drb, o roboty w lesie. Nic, wedug nich, si nie opaca. Po przespaniu nocy pod wasnymi pledami, ktre wzilimy z kajaka, wyszedem przed dom. W ogrdku o ysej trawie, pokrytej gsim pomiotem, sta gospodarz i leniwie pomachiwa na

drb batem, nie dajc mu si rozazi. W olszach za rzek siedz gawrony, a nad lasem wisz jastrzbie; wczoraj znaleziono doros g na rzece, z rozdzioban gow, przedwczoraj wrony porway dwa kacztka; wic gospodarz stoi tak oto cay dzie i pomachuje biczykiem.

egnam si z gospodarzami i pytam, ile si naley za nocleg i niadanie.

Drei und halb Mark pro Person odpowiada jak z nut gospodyni fachowym pensjonatowym, miejskim jzykiem. Siedem marek za dwjk. Pitnacie zotych! Lappetit vient en mangeant... subwencje pastwowe. e polityka wschodnia jest niezdrowa, wie nie tylko spoeczestwo polskie, ale i niemieckie, jak wykazuj choby przytoczone przeze mnie cytaty. Gdyby chorobliwo sprawy nie bya nagminnie znana, nie daby sobie Sejm Pruski mwi ustami posa Baczewskiego sw tak druzgoczcych: Skoro sobie uprzytomnimy mwi ten wschodnio-pruski pose te cyfry, skoro si widzi, jak wyrzuca si miliony, i gdy si syszy, jak na tym miejscu ceni si wysoko patriotyzm wschodnio-pruski, wwczas trzeba powiedzie: ten patriotyzm le pachnie, skoro kae si opaca milionami marek. Panowie patrioci ze wschodu potrafi na tym patriotyzmie robi dobre interesy. Jest uderzajce, e niemiecki charakter tego rzekomo niemieckiego kraju maj wykaza dopiero miliony. Jest to nic wicej, jak kupno dusz za judaszowe srebrniki. Ta sztucznie wytwarzana praniemiecko jest rolin cieplarnian, ktra tak dugo da si hodowa, jak dugo polewa si j wod milionw. Z chwil gdy milionw zabraknie, uschnie rolina cieplarniana, gdy niemczyzna na tych ziemiach nie jest u siebie w domu. No, ale wanie w dobie Rzeszy Hitlerowskiej, w dobie nakrcania koniunktury, pienidze pyn do tego kraju tak jak nigdy. To nie jest akcja gospodarcza i kolonizacja. Kalkulacji w tym nie szuka. To fort. W kalinkowym lasku nock nocowaa, Jeszcze nie witao, o przewz woaa: Przewiee mi, przewie, przewodniczku mody, Ja tobie zapac z tamtej strony wody! Przewoniczek przewiz, nie ma czym zapaci, Czy talarzyk stmieni, czy wianuszek straci? Talarzyk stmieniwszy, drugiego nabd Wianuszek straciwszy, chodzi w nim nie bd! Nie tra ty, dziewczyno, wianka rucianego: Zapaci mi Pan Bg z nieba wysokiego. Nie wiem czy tak, czy te podobnie jak w tej piosneczce mazurskiej rozmwia si Tili z przewonikiem, ale widz, e jedzie ku mnie i macha neptuszkiem (Schnupftuch chustka do nosa). Jestemy na jeziorze Nidzkim. Spjrzcie na map: dziwne to jezioro. Ogromny uk wodny, pooony w samym dole kompleksu jezior mazurskich, dugi na 20 kilometrw, szeroki przewanie na p kilometra, zasiany piknie zadrzewionymi wysepkami, noszcymi nazwy Krlewskiej, Bukowej, Brzozowej, Bukietowej itp., tak, e gdy si pynie jeziorem, ma si wci wraenie, e ju jezioro jest zamknite i wci droga otwiera si na nowo.

Przyjechalimy tu z Iznotw od kolonistw niemieckich. Opuciwszy ich, wpynlimy niebawem na jezioro Bedaskie. Jezioro niebezpieczne dla eglarzy, bo ma t waciwo, e wiatr si na nim zmienia co chwila, e wypada z zaukw jeziornych. Bedany maj takie przewisty, przez ktre cignie wiatr omal morski; bo cz si z potnymi niardwami.

Jezioro Bedaskie

Nam jednak wiatr dobrze w aglach siedzia; cieszylimy si suchajc, jak rozpryskuje si woda, pruta dziobem. Od czarnych zalesionych brzegw odryway si barwne deczki, rodkiem szy parowczyki wycieczkowi;. Bylimy na wielkim szlaku jezior: Wgoborek (Angerburg), Lec, Mikoajki, Rudczany.

Jezioro Nidzkie

Zdalimy do Rudczan.

Przeluzowawszy luz Guzianki, przejechawszy oba Guziaskie jeziora wiksze i mniejsze, przy czym zwracam uwag kolegw kajakowcw, e wyjazd z jednego jeziora na drugie jest zamaskowany i trudny do znalezienia znalelimy si w kurorcie Rudczany, w bardzo eleganckiej restauracji, gdzie Sancho Pansa mg da upust swojej namitnoci do lodw, a ja przeczyta gazety. Potem kpalimy si na miejscowej play, potem ponownie jedlimy lody, ale kiedy wieczr si zblia, Sancho PaMsa, ktry jest honorowy, orzek, e nie po to jestemy Liwingstonami, eby nocowa po kurhausach, i kiedy fulary miejscowe cigay na Abendbrot, odcumowalimy Kuwak i ruszylimy prosto w kierunku najbliszej wyspy. Za t wysp odsoni si oczom naszym przyldek wernity gboko w wody jeziora, przyldek, ktry nazywa si Skona. Jezioro Nidzkie ley w centrum puszczy Piskiej (Jasborskiej) i kto wie, jakie historyczne sprawy day chrzest temu przyldkowi. Na przyldku stao jakie obejcie gospodarskie. Ale e conocne translokowanie wyadowanego kajaka to rzecz uciliwa, a po drugiej stronie jeziora ujrzaem jak nawodn szop, zapewne hangar na lodzie, zostawiem wic Tirliporka na brzegu, by prbowaa szczcia z gospodarzem, a sam zapuciem motorek i udaem si na rekonesans. Hangarek by zamknity: chc wraca, a tu Tirliporka wiezie jaki przewoniczek mody. Okazuje si, e to jest syn waciciela tych zabudowa na przyldku, mister Grenda. Mister Grenda jest ubrany w elegancki kostium sportowy i zabjczy krawat. Jest wieczr niedzielny. Wyraam przypuszczenie, e wybiera si na potacwk. Umiecha si: ungefhr

tak... Ale przedtem nas odwiezie do ojca. Pan nie maj co szuka u nich znajdzie si pomieszczenie dla odzi. Nad brzegiem czeka ju stary Grenda, stary, jeli tak mona powiedzie o czterdziestokilkuletnim czowieku. Ma jasn i weso twarz. A to chodta powiada moeta u nas przenocowa. W schludnym mieszkanku poznajemy jego on. Podnosi si etykietalnie na nasze spotkanie, na dwik jednak mowy polskiej umiecha si yczliwie i wraz zaczyna si krzta koo posiku.

Grenda z on i synem

Gwarzymy sobie tymczasem z Grend. Chcc mu basowa a czyme mona bardziej basowa rolnikowi kadej szerokoci geograficznej, jak narzekajc na zbiory i koniunktur opowiadam mu dosy popularn w Prusach Wschodnich anegdot: Der liebe Gott zabawi si w Harun al Raszyda i uda si w pielgrzymk po ludzkim ez padole. Niebawem ujrza czowieka siedzcego nad drog i paczcego rzewnie. Czego paczesz, dobry czowieku? zapyta Pan Bg. Straciem on brzmiaa odpowied. I Bg wskrzesi mu on. Nastpny paczcy rozpacza po stracie dziecka. I Bg przywrci mu dziecko. I tak szed po ziemi i czyni dobrze, i ociera zy ludzkie. A pewien kolejny beksa, zagadnity przez Boga, pokrci gow. Nie, Panie Boe, na moje nieszczcie nawet Ty nie poradzisz jestem rolnikiem w Prusach Wschodnich. I dobry niemiecki Bg usiad razem z biedakiem w rowie przydronym, i pakali obaj gorzko i bezradnie.

Grenda przyjmuje w ogle z entuzjazmem kady kawa. Jest niedziela, w niedziel za musi wypocz i pomia si. Tote mieje si i powtarza: Jo, jo, rychtycznie mu rzek, ale bez wikszego przekonania. Widz, e anegdota moja jest stracona, e naleao j opowiedzie o jeden postj wczeniej, u Niemcw kolonistw w Iznotach: tam by niewtpliwie znalaza zrozumienie. Na st, pokryty czyst serwet, wjeda ryba smaona, ryba gotowana, sodki koacz, poziomki, zsiade mleko, sodkie mleko, kawa. Wida, e tym ludziom robi przyjemno jak najobficiej st zastawi. W ilu domach bywaem w pniejszej wczdze? Trudno si byo gdziekolwiek wymiga od obowizkowego kofeju, a w ogle stawiali zawsze wszystko, co tylko mieli w domu. Lud jest zdemoralizowany, zmaterializowany, o duszy zabitej. Ale niezomne puszczaskie prawo gocinnoci nie zaamao si jeszcze. I moe patrz na sprawy zanadto tak, jakbym je chcia widzie, ale szafy si otwieray i st nakrywa wszdzie na dwik mowy polskiej. Dzieci nie posyaj do szk polskich, w plebiscycie gosowali przeciw Polsce, wstydz si, e nie s Niemcami, ale z t mow jest im dobrze. Ciesz si na ni, gdy w dom wchodzi, i pokrywaj st biaym obrusem, niby na przybycie Przenajwitszego Sakramentu. Dzieci Grendw, dziewcak lat dziesiciu i kilkunastoletni siurek (chopak), nie mwi po polsku. Rodzice od malekiego rozmawiaj tylko po niemiecku, aby potem nie mieli trudnoci w szkole. Ale ju ich dziewitnastoletni syn, ktregomy spotkali na dce, po polsku mwi. Objaw to powszechny, e po ukoczeniu szkoy modzie si repolonizuje. Budowa jednak zbyt wiele na tym fakcie nie naley. Niemiecka praca ostatnich lat poczynia ogromne postpy w kierunku wzicia modziey w wieku pozaszkolnym pod swoje skrzyda. Powszechna powinno pracy w procznych obozach i wprowadzenie suby wojskowej t germanizacj modziey, i tak omal kompletn, jeszcze bardziej pogbi. Grenda siedzi na osiemdziesiciu morgach, gdy kolonici w Iznotach mieli ich blisko siedemdziesit. Rnica nie tak istotna, podczas gdy nastawienie yciowe rni si istotnie. Grenda ma dwanacie sztuk byda, przychwek w piknych kilakach (rebakach), tgiego drygata (ogiera), ale ani jednego pachoka (parobka). Sam pracuje z on i starszym synem. Pytam go, od kiedy tu siedzi na tej ziemi. mieje si, bo mieje si chtnie i wiele, ale nie odpowiada, bo i c mgby odpowiedzie: to tak jakby kto jeglij w boru pyta, odkd tam ronie. Jest to twarda rasa kolonistw, ywiou mazurskiego, ktrego nie zmogy siedemsetletnie przeciwnoci. Dobrze mwi, e siedemsetletnie. Wszak to w 1236 r., w trzy lata po zwycistwie nad Prusakami pod Dzierzgoni (nieraz w nauce polskiej niepotrzebnie nazywanej Kiszporkiem od niemieckiej jej nazwy Christburg), odniesionym przy pomocy rycerzy polskich, otrzymuje przybysz z Niemiec, rycerz Dietrich von Depenow, dobra obszerne pod warunkiem, aby ich nigdy nie sprzeda Polakowi. Od tamtych wic ju czasw, jeszcze z epoki braterstwa broni przeciwpogaskiej, datuje si polonofobia krzyacka, nie pozwalajca na osiedlanie si bez przeszkd ywiou polskiego.

Mimo to ywio ten napywa cigle i nieustannie. Uczeni niemieccy jak Dring, Gause, Schnippel dowodz, e osadnicy polscy zaczli napywa dopiero po pokoju toruskim, a wic po 1466 r.. kiedy wpywom polskim w Prusach otwara si szeroka droga. Ale zbijaj to sami Niemcy, jak na przykad dr Gollub, ktry pisze, e Wildniss bya przez Krzyakw pozostawiona bynajmniej nie ze wzgldw strategicznych, bo ciko zbrojnym braciom zakonnym przedziera si przez ni byo trudniej ni ich przeciwnikom. ale e Hauptgrund durfte der Mangel an geeignetem Menschenmaterial gewesen sein (gwn przyczyn by brak odpowiedniego dla kolonizacji materiau ludzkiego). Potwierdzaj to Hoffman i Hurtig: Dla zasiedlenia puszczy brak byo Niemcw i chcc nie chcc, musia si zwrci Zakon i jego niemieccy spadkobiercy do ssiedniego ywiou mazurskiego. Wreszcie bardzo powany uczony Kasiske, ktrego ksika, wydana 1934 r. w Krlewcu, jest niezmiernie wak prac, wprowadza tez, e gwna fala osadnictwa w Prusach Wschodnich miaa miejsce w stuleciu trzynastym i e ju osadnictwo ludnoci w czternastym stuleciu byo dzieem ludnoci miejscowej, jej ruchw i wdrwek (Binnenwanderung). Nie jestem zwolennikiem historiozoficznego przekomarzania si. Ale uwaam, e uwiadomienie sobie faktu, i ludno polska siedzi na tamtych ziemiach od siedmiuset lat i od siedmiuset lat daje sobie rad bez opieki polskiej, moe i powinno mie w spoeczestwie polskim miejsce. Nie tylko, by umocni jego wiar. Ale i aby postawi przed wiadomoci odpowiedzialnoci za to, e nie spenione od siedmiuset lat podania Niemczyzny, nie spenione za czasw upadku Polski teraz, za czasw, za ktre my jestemy odpowiedzialni, speni si mog. Siedzimy wic tam od siedmiuset lat, przyszlimy w masie rwno z Niemcami, a penetracja nasza do tej ziemi odbywaa si duo wczeniej ni niemiecka. Imigracja polska na te ziemie sza trzema drogami. Z ziemi Chemiskiej w XIII i XIV w. sza ta imigracja na Pogezani oraz przez ziemi Lubawsk i pnocny skrawek Sasiskiej na poudnie Warmii. Z t fal spotkaa si fala osadnikw idca z Mazowsza na dzikie obszary Galindii i Sudawii. To w tej fali przyby prawdopodobnie Grenda. Ta imigracja bya istotnie stosunkowo pna, bo moliwa dopiero po spacyfikowaniu Litwy w drodze Unii przez Polsk (Sudawia leaa nad granic litewsk) i po otrzymaniu przez Polsk wpyww na tok spraw w Prusach Wschodnich, a wic po pokoju toruskim (1466 r.). Natomiast bardzo dawna imigracja sza trzecim korytem, z nadgranicznego Pomorza Gdaskiego: lady jej sawny uczony niemiecki Trautman znajduje jeszcze w czasach przedkrzyackich. Std obecnie jeszcze, jedc po Prusach Wschodnich, trafiaem na cakiem inn gwar mazursk, inn warmijsk i inn ludnoci Powila. Rozpoczty w XIII stuleciu kurs antypolski trwa bez przerwy po dzi dzie, osabiany tylko okresami koniecznoci osiedlenia ziemi, na ktr nie byo dosy odwanych amatorw, albo krtkimi chwilami flirtw propolskich pierwszego elektora, kiedy szo o to, aby utrzyma si wobec Rzeszy. W 1684 r. wychodzi prawo, e nieszlacheckie majtki maj by sprzedane szlachcie; prawo godzce w drobn szlacht polska, ktra nie umiaa si wylegitymowa. W 1724 r. wychodzi prawo zabraniajce polskiej imigracji do Prus Wschodnich. Kiedy tamte rodki okazay si jeszcze nie dosy skuteczne, w poowie XVIII w. Kamera wzia si do wywaszczania chopw polskich. Wyludnienie jednak, jakie spowodoway wojny Fryderyka II, kazao poniecha tej akcji.

Sawne reformy Steina i Hardenberga, uwaszczajce chopw w pierwszej poowie XIX stulecia, zostawiaj im poow lub jedn trzeci tego, co posiadali. Junkrzy tyj. Tak np. hr. Lehrdorf mia w 1795 r. 86 chopw i 25 parobkw, w 1830 za roku ju posiada tylko 10 chopw i a 178 parobkw. Wreszcie przyszy kredyty w zeszym i Osthilfe w tym stuleciu. Zda si, w cigu dziejw, nad gowami tego ludu piewa ponury chr z Wyspiaskiego: Wzbro mu ziemi, wzbro mu rol, wzbro mu siy, wzbro mu wol. Niechaj bdzie poniechany, ludziom, wiatom zapomniany. Wzbro mu soli, wzbro mu chleba, wzbro mu domu, wzbro mu nieba. Niech si bka obkany, zapomniany, poniechany. Kltwa spenia si w duej czci. Ale czy w caoci?
Zanim ruszyem w drog, czytaem w eckiej gazecie niemieckiej takie wezwanie:

,,Jeli nie chcemy, aby nas w cigu jednego ycia dwch pokole spotkaa ta sama tragedia, co w Poznaskiem, to jest ju najwikszy czas zabra si do kolonizacji wewntrznej. Mniej wicej tak samo pisao si w denkszriftach krzyackich. Grenda kraje chleb i umiecha si przyjanie.

Grenda nic od nas za nocleg nie wzi. Grenda nie trzyma pachokw. Po obejciu Grendy biegaj spasione kilaki. Grenda gosowa w czasie plebiscytu za Niemcami i mwi o tym jak o czym naturalnym. Grenda mwi z dziemi po niemiecku. Grenda rozpromienia si na dwik mowy polskiej. Polska o Grendzie nic nie wie, Grenda o Polsce nic nie wie. Grenda to wieki. Udaj si na spoczynek, obadowany kup ksiek polskich, drukowanych szwabach, ksiek, ktre znalazem u Grendy *. Tytuy ksiek znalezionych u Grendy: l) Biblia, tj. wszystko Pismo wite Starego i Nowego Przymierza, wedug edycji Biblii Gdaskiej roku 1632 wydanej uoone; 2) Nowo wydany Kancjona Pruski, zawierajcy w sobie wybr pieni starych i nowych w ziemi Pruskiej i Brandenburskiej zwyczajnych z wyrokami Pisma w. nad kad pieni z gorliwymi modlitwami kocielnymi pospolitymi i osobliwymi wszystkim wobec sucymi a oraz tej z potrzebnymi rejestrami z przedmow nauczajc. Takim sposobem tego Kancjonau kady ku zbudowaniu swemu zaywa ma; 3) Jana Arnta witej pamici Generalnego Ksistwa Luneburskiego Superintendenta cz ksigi o prawdziwym Chrzecijastwie z niemieckiego na polski jzyk przetumaczone Ks. Samuela Tschepiusa arcypresbytera i proboszcza Dziadowskiego, Nidborskiego i Dbrowieskiego; 4) Ewangeliczne wiadectwo prawdy ku rozbudzeniu prawdziwego chrzecijastwa po czci ze zmarych, witecznych i niedzielnych ewangelii, a po czci z dziejw mki naszego Odkupiciela.

Ksiki te, suce potrzebom religijnego ycia Mazurw, s od stuleci ponawiane w nic nie zmienionych od czasw Seklucjana nakadach. Wydaje je przewanie niemiecka ksigarnia Hartunga w Krlewcu, a wic ten interes opaca si. Widziaem na zgromadzeniu gromadkarskim kancjona polski, wydany przez t firm w 1926 r., a wic i po

plebiscycie, i po druzgoczcym zwycistwie niemieckim kancjonay w dalszym cigu drukowane s po polsku. Grenda ulokowa nas w maym domku nad samym jeziorem. Wprost z okna widz jedn z niezliczonych wysepek Nidzkiego jeziora. Ksiyc jest w peni i noc jasna. Woda podchodzi wprost pod dom i pluszcze pod oknem. Przypominam szczliwe dni na Capri, gdzie mieszkaem tak nad sam wod, e grona, ktre si obsuny z parapetu, porywaa fala. Chwil daj si ponie beztroskiemu nastrojowi. Jutro popyn najcudniejszym z jezior mazurskich. Pucimy za Kuwak trzydziestometrowy sznur z byszczk. Bdziemy myszkowa, obciywszy byszczk ciarkiem, po dnach nieodgadnionych, na ktrych stoj wielkie, nieruchome scuby (szczupaki). Bdziemy wdycha pen piersi swobodny, mokry wiatr. Ale pomylaem, e trzeba si bdzie strzec przed auseherami, e na noc przyjedziemy do Gross Wiartel na pewno z Denkmalem jakimkolwiek, e w gasthausie bazyliszkowe oczy karczmarza bd po nas myszkowa, e jeli si zatrzymamy w chaupie, odwiedzi j na drugi dzie andarm, e drobne dzieci bd si boczy na nasz polsk mow. e ludno cudowa si bdzie na ekscentrykw mwicych gadk, ktra pozostaa domen wymierajcych starcw. Nie, jeli pragniecie tylko beztroskiego nastroju, nie jedcie na Mazury. Nie bd was biy, jak kilka lat temu, niemieckie bojwki. Ale bdzie was bio poczucie zbrodni dziejowej, ktra si peni nad tym krajem. Wziem z ksiek Grendy kancjona i otworzyem na los szczcia. Co te za wrba wypadnie temu krajowi?
Czytaem:

Rozwie moje ciemnoci nieogarnionem wiatem, abym nie zasn snem nieprzebudzonem. Niechaj tej ze mnie nie ma nieprzyjaciel chluby, aby mia rzec: jam go star i przywid do zguby.

JA WIERZ W KREW, W WIT KREW OJCW, KTRA, UJARZMIONA I SKUTA PRZEZ OBCYCH, DZISIAJ JESZCZE ICH BOGOM SI MODLI, ALE KIEDY NAM URATUJE OJCZYZN. (Z nielegalnej ulotki w jzyku niemieckim, szerzonej przez Litwinw w Prusach Wschodnich) SMTEK NAS PODCHODZI Gdzie do Piszu wzi konie? zapytujemy rybakw w Przeroli, ktrym wanie pomoglimy wskrsa (wpdzi) ryby do sieci. Wskazuj nam dalej na wschd na zieleniejce brzegi. Najprzd bdzie wie Maa Lipka, a potem Wielka Lipka. W Wielkiej Lipce dostaniemy konie. Mamy ju za sob cae Nidzkie jezioro. Teraz naley przewie skadak komi do Piszu. Chc, aby ten przejazd by jak najkrtszy, bior wic nie na obie Lipki, a w lewo, w ach zarosa zielskiem, ktra ma podchodzi a do Wiartla. Z Wiartla ju bliej. Pchamy si wiosami, bo motor w tym zielsku nie mgby pracowa. W pewnym miejscu jaki chopaczek woa, e dalej przejazd jest gesperrt. Zreszt i bez woania nie przejechalibymy.

Chopak jest synem miejscowego sotysa, Martina Pupilarskiego. Sotys przychodzi na brzeg, mwi, e moemy przenocowa w stodole i e jutro w nocy nas do Wiartla za pi marek przewiezie. Mimo e rozmawiam z Tili po polsku, sotys uparcie mwi po niemiecku. Za to jego stary ojciec, ktry wyszed przed ganek, ucieszy si nam niezmiernie. Pokutyka w gb domu, woajc: ono, ono, polskie ludzie przyjechay. Z Warsiawy. Sowo Warszawa ma peny dwik w tym kraju. Gdy na zapytanie, skd jestemy, odpowiadalimy, e z Warszawy, prd przebiega rozmwcw niezalenie od tego, czy to byli Niemcy, czy te Polacy.

Wysza stara Mazurka o twarzy poradlonej sieciami zmarszczek. Oboje z mem mwili liczn polszczyzn i cieszyli si, e nas goszcz. Syn, sotys Pupilarski, patrzy spode ba i nie bra udziau w rozmowie. Poszlimy na obiad do wcale przyzwoitego kurhausu, w ktrym nakarmiono nas, jak wszdzie w Prusach Wschodnich, obrzydliwie. Kiedy skaryem si na to jednemu Niemcowi, odpar, e jedzenie w Sparcie teby mnie nie zadowolio. Podzieliem jego zdanie. Godni i li po odrzuconej zupie czekoladowej i niedogotowanym rowawym misie w mcznym sosie, poszlimy na spacer wzdu jeziora Wiartel. Okoo wysepek jeziora uwijay si deczki niemieckich letnikw. Leelimy z twarz w niebo, suchajc wistu wypuszczanych wdek i warkotu koowrotkw. Duo w tym wszystkim jest szyku, ale rezultat wsplny wszystkim zwolennikom cichego obdu, jakim jest bezpodne sterczenie godzinami nad wod, Z kijem w rku. Mwi, bom smutny i sam peen winy. Soce jednak zdaje egzamin i zachodzi nad jeziorem Wiartel wcale adnie. Nieco pogodzeni z losem, podnosimy si z trawy i wlokc za sob swoje dugie cienie, wracamy do

Pupilarskich. Tam, na ganku, jemy poziomki ze mietan i suchamy gawdzenia starego Pupilarskiego. A wic, przede wszystkim, o wojnie. yje ona w pamici ludzi w tych stronach. Puszcza Piska pena bya jku rannych i wistu kul i nie masz takiej na niej polany, gdzieby nie byli zakopani zmarli. Stary Pupilarski wrci wtedy z sianoci, a tu nie ma ju ony. Pupilarska ma obecnie osiemdziesit pi lat, miaa wic wwczas szedziesit pi. Mimo to popdzono j wraz z innymi jecami cywilnymi do Rosji, gdzie przesiedziaa nad Wog cztery lata. Po co tym wojokom bya tako dziwuje si Pupilarski pokazujc na on. Staro to, kolawo... Potem stary przechodzi na polityk. Mwi, e znajome wojoki, co z urlaupu z Reichu wracay, opowiaday, co w korridor to im si bro odbiera i drzwi od cugu na fest si zamyka. To oni bardzo sobie tego nie lajduj. Musita odda nama ten korridor konkluduje stary. Nie, nie oddamy mwi wojowniczo a jak bdzieta leli, to bdziemy robi krig. Zatrzepotaa rkami Pupilarska. A nieche Bg uchowa. Bezzbne usta bezgonie si poruszaj. Czy nie odwieczn modlitw ludu od powietrza, ognia, godu i wojny. Ogie zniszczy w 1834 r. trzydzieci kilometrw kwadratowych puszczy w krg. Nie masz osady, nie masz miasteczka, w ktrych kronikach nie byaby zaznaczona kompletna od ognia zagada. Pogorzelec to sowo miao jeszcze za moich czasw w Kowieszczynie swj peen znaczenia dwik. Peno tych pogorzelcw przewijao si przez kuchni czeladn, jak rok dugi. I kiedy w kociku parafialnym piewalimy, aby nas Pan zachowa od ognia, modlitwa nasza nie bya retoryczn figur obumarej liturgii. Powietrze ile razy po wsiach mazurskich zjawiaa si Morowa Dziewica. W 1709 roku zabraa w Prusach Wschodnich 236 000 ofiar, a w Piszu, do ktrego wanie mamy jecha, zostawia przy yciu 15 mieszkacw. Gd straszna klska, ostatnio w 1844 r. pamitna, kiedy ludzie z godu puchli i padali jak muchy. Na ogie jest versicherunek, do powietrza sanitety nie dopuszcz, godowa nie da bogaty Reich, omioma torami z Prusami Wschodnimi zwizany. Ale wojna?...

Jezusie! Zamyli si powanie i stary Pupilarski. Pozbadn (zmiarkowa), e to tak atwo nie bdzie. W gowie co way. I trzsc starcz gow, zapytuje mi z powag: Nie oddata korridoru? Nie oddamy. Nie oddata? Jakbycie wiedzieli, e nie oddamy.
Way w sobie co stary, way i decyduje si:

Jak nie oddata, to ju chyba bierta te Ostprojsy; bo to tak zewszd obtoczone, co nijak nie moe... A wama to rychtyg pasuje... Do sotysa przychodzi bra zawiadczenie na krow jeden z ssiadw; bez zawiadczenia nie sprzedaby jej na jutrzejszym jarmarku w Piszu. Pupilarski, wiecc bosymi pitami, bo przyszed boso z obejcia, zasiada do kaligrafowania zawiadczenia. Pytam, czy zawiadczenie jest obowizujce. Jawohl. Vielleicht in Polen ist nicht ntig, aber bei uns... Kos si korzy, e niesie dar Boy, ktry prosto stoi, to z pustoty swoi konstatuje mruczando stary Pupilarski, rozcierajc na palcu niuch tabaki; wida mu ta neoficka chucpa nie w smak. Budzi nas sotys o trzeciej w nocy. Jemu na szczcie i nam na dobr wrb oprosia si winia. Jest to jeszcze i dlatego szczliwa okoliczno, e Tirliporka nie potrzebuj zbyt dugo wyciga za tyln nog z siana, w ktrym spa tak smacznie. Biegnie i wraca z dwoma rowymi prositkami w rku. Pasuje to do niej, bo w domu nazywamy j czsto Pourcette (od pourceau prosiak), jako e jest jedka i wesolutka. Syszc, e sotys przemawia do maciory najczulsz polszczyzn, wycignem z mantelzakw butelk Moselwein, podyrdaem do chlewika i powiadam: Skoro ze winiokiem mzita nasom gadkom, to i ze mno wa moze. Zapilimy wic godnie radosne zdarzenie i rozmawialimy odtd po polsku.

A teraz jechalimy dziewi kilometrw do Pisza puszcz jak Pan Bg przykaza. Puszcz, o ktrej tyle po krzyackich kronikach, po polskich wspominkach, tajemnicz Wildniss, za ktr miay mieszka dziwne ludy, w ktrej miay si gniedzi dziwne duchy. I mimo e puszczaskimi traktami furkocz auta, puszcza stoi. Stoi, mimo e nie sigajc dawniejszych czasw, w pocztku XIX w. poar strawi trzydzieci kilometrw kwadratowych, mimo e potem by szereg poarw, e w poowie XIX w. zniszczya j mniszka i cetyniec, e w 1866 r. spada na ni plaga chrzszczy majowych, mimo e wichry, cignce t ziemi, kady jej drzewa pokotem, jak choby ten huragan z 1872, ktry w cigu piciu minut pooy 100 000 sztuk wspaniaego starodrzewiu. Stoi puszcza. W 1701 roku gwarno jest w tej puszczy. W 1701 roku zjeda do niej na wielkie jajo (polowanie) Najmiociwszy Pan August II. Jest co fetowa! Rozzuchwaleni Hohenzollernowie w 1701 r. woyli w Krlewcu na gow koron jako krlowie In Preussen, a reprezentant majestatu Rzplitej, zarzucajcy filoszwedzk polityk Jana III, sam elektor, gratuluje koledze. Czterysta ubrw wwczas pado na tym bezwstydnym jajle przez dwch Niemcw wyczynionym w puszczy Malborskiej. Od tego czasu nie ma w niej ubrw. Od tego czasu mowy nie byo o lennie wobec Rzeczypospolitej. Teraz przecinamy puszcz drog wysadzon klonami, ktre nad nami sklepi zielony dach. Za nimi jody. Kto sysza wysadza drog w lesie. A jeli to czemu nie owocowymi drzewami? Bo idzie o to, by drog skry w tunelu listowia. By polscy lotnicy nie widzieli, kiedy t puszcz, jak przed wiekami, ruszy kolejna Ostreise. Der Wlder unendliche Heere, Die wachsam nach Polen sehen!... Sotys Pupilarski jest dzieckiem tej puszczy. Pytam go, co on myli o korridorze. Myli, e naley go Niemcom odda. Pytam go, czy chciaby by wiadkiem ponownej wojny. Nie, nie chciaby. Wojna nie mie by. Hitler to zrobi bez wojny. Hitler jest wielki. Hitler jest Fhrer. Hitler wie dobrze, co robi. Patrz z boku na perorujcego sotysa, ktry w braku jakiej trudniejszej definicji z dziedziny polityki pomaga sobie niemieckim. Gdzie w Berlinie peroruje Hitler nowoobjawionymi prawdami przebudzonych Niemiec, a w puszczy Piskiej sotys Pupilarski zachystuje si z zachwytu nad rzezi 30 czerwca, wierzy bez wahania, e Pomorze przyjdzie do Niemiec z powrotem, bo tak chce Fhrer, e przyjdzie bez wojny, bo tej nie chce Hitler, bo stanowczo jej nie chce Pupilarski, ktry by w niewoli angielskiej, bo tego nie chc miliony Pupilarskich. Pragn bliej si dowiedzie, jak to si stanie, e bez woli Polski, a jednak bez wojny Pomorze ma wrci do Niemiec. Pupilarski nie umie tego okreli, ale wie, e to si zrobi. Niemcy musz odzyska to wszystko, co straciy. Ach, wszystko? To znaczy i lsk, i Pozna? Przez grzeczno nie odpowiada nic i poczyna pogania konia. Wic zo mnie bierze, grzebi w Kuwace, otwieram sakw narzdziow, wycigam tek skrzan pen karteluszkw i odczytywuj Pupilarskiemu bajk, ktr znalazem w ktrym z rocznikw Ziemi Wschodnio-Pruskiej, pisma wydawanego przez zwizek emigrantw z Prus

Wschodnich (po plebiscycie musiao opuci granice tego kraju dziewi tysicy skompromitowanych osb). A bajka brzmiaa tak: Bu sobzie na jednam gospodaratzie dorosy syn przy rodzicach. Tane namozio zawdy ojca, eby ssiadowzi ukra wou tustego i go zarn, a band miali gwot miajsa i band mogli psian razy w tygodniu miajso je. ojciec go odmozio, e to niedobrze, e to grzech, ale syn go jeno zawdy z tym namozianiem manczu i nareszcie ojciec przysto na to ukradzenie. Jek woa obciagnli i miajso zaszykowali, to sia ojciec do syna tak odezwo: synie, teroz sia zwosz na woga i jek woa zjewa, to sia przekonowa siuam zostali ciasze. I jek ojciec chcio, to i tak robzili i sia zwoyli. Jek wou zjedli, to sia znw zwoyli i dziwno, e ojciec by 20 funtw ciajszy, a syn psiantnocie funtw lejszy. Syn sia dziwowa temu, jek to moe by, ale ojciec mu to wytomyczy. To wej buo tak, mj synie, jo poszedem do ssiada i wou w nocy kupsiem i w nocy potem go wyprowadzilim i zarnelim, jo wej jod ze spokojnem sumnianiam jakby swoje miajso i mi polubzio, a ty wej jode jek ukradzione ze strachem i bojoe sia przytem zawdy, coby sia nie wydao zodziejstwo. od tego strachu, od niepokojnego sumniania to wej schudno i mosz teraz nauczk, e cudze kradzione nie ukorni. Syn przychwoli ojcu prowda i przyobzieco, e ju nidgy go ch do kradziey nie wemie. To jest warmijska bajka, panie Pupilarski, ale Warmiaki te w waszej prowincji mieszkaj. Ja myl, e maj recht i e to, e kradzione nie korni (nie tuczy), to ju przekonay si na swojej skrze te wszystkie trzy pastwa, co w swoim czasie Polsk rozkrady. Ale kocz moj peror ju midzy domami Pisza i to zwalnia mazurskiego janczara od repliki. Jeli Ek zowi stolic Mazurw, a Szczytno centrum ruchu propolskiego (Ortelsburgbewegung), to Pisz dla mnie posiada najwicej uroku. Nie Pisz waciwie, bo ten ma swj pomnik Bismarcka, wystawiony na rynku przez miejscowego piwowara, i swj kamie plebiscytowy wedug takusiekich ksztatw, jak setki innych kamieni na Mazurach, jeno e wikszy, i swoj Gedchtnistafel polegych, na ktrej rzdem poustawiani wedug rang Piszanie stercz kamienn nagoci przypomnienia w czuych sercach potomnych. Pisz nie bierze mnie tym, czym jest, bo jest przeraliwie zglajchszaltowany w tym kraju, w ktrym nawet umarli na cmentarzach musz te same hasa wykrzykiwa na wielkich szyldach, malowanych u bram wejciowych. Ale pociga mnie Pisz t atmosfer, co przypada tu u jego rogatek do pyu drogi, atmosfer, z ktrej bije zapach mchw lenych i jagd byskajcych w zajczej kapucie, grzybw lizicych pod zbutwiaymi pniami, ludzi mieszkajcych na podmokych gach, rzek czarnych, toczcych wartkie wody ku Polsce, do kraju, ktry obieg miasteczko tak, jak kade miasteczko niemieckie, chcce by maym Berlinem i stoi wkoo tego miasteczka w milczeniu, sen poszc pisarzom jak Wichert, ktry pisze: Poza mn wznosi si koci niemiecki nad niemieckimi dachami: sowa, idce od brzegu do brzegu, byy niemieckie i piosenka, wydobywajca si z mg pokrytych k, bya niemiecka. Moje oczy jednak, gonice spojrzeniem w gr rzeki, widziay odlege jej rda, a z ich toni wychylajce si obce oblicze, stpione, smutne i przepastne.

Pisz ley w rejonie puszczy jego imienia, w sercu najdzikszej, najpierwotniejszej moe mazurszczyzny. Pisz jest trojga imion, tak jak ogromna ilo miast w tym kraju. Miejscowo najpierw na przykad nazywa si Mlecewo, Niemcy z tego robi Heinrode, a lud adaptuje t now nazw na Hyrda; Niemcy Dzierzgo nazw Christburgiem, z czego w toku dziejw robi si Kiszpork; Niemcy z uczan robi Loetz, ktry z czasem staje si w ustach ludu Lecem. Najgorzej e polska publicystyka i nawet nauka bierze nastpnie te nazwy wtrne i obnosi jako rdzennie polskie. Tak samo sprawa ma si z Piszem. W istniejcym od czasw, ktrych nikt nie okreli Piszu u ujcia Pissy, zbudowali Krzyacy w 1345 r. zamek drewniany, w szesnacie lat potem zreszt przez Kiejstuta spalony, i nazwali go Johannisburg, skd poszo Jasbork i puszcza Jasborska. Tu, w Piszu, mamy zostawi skadak, by po trzytygodniowym objedzie Prus Wschodnich autem, dalej std spywa do Polski. Pupilarski nas zwali nad brzegiem Pissy; wyprawiem Tirliporka wod w d, a sam wzdu brzegu udaem si do klubu. Nie byo jeszcze szstej rano, wic powietrze byo czyste, ostre cienie rysoway przybrzea, ktre wyglday jako morsko i portowe. Na pomocie klubu Tirliporek wyda trzykrotny papuaski okrzyk, jako e pierwsza cz drogi si skoczya, a zaczyna si nowa partia podry i przygd, a dzi bdzie mona opcha si lodami i powasa po jarmarku. W drodze ju widzielimy liczne wozy, cignce do Pisza. Idziemy teraz, zostawiwszy kajak w klubie, na jarmark. Tirliporek urobi si na adnego, woy czerwon sukienk w biae groszki; trzyma mnie za palec u prawej rki i idzie, podskakujc i gadajc co bez ustanku. Nie bardzo ja tego gadania sucham, bo wiem, e dzisiaj bdzie skada si z nieskoczonego szeregu propozycyj, z ktrych kada zaczyna si per kup mi.... Propozycje s o tyle niegrone, e Tirliporek stawia jedn po drugiej, nie czekajc na odpowied. Jarmark piski niczym si nie rni od jarmarku w Polsce. Tak samo powani gospodarze a midzy komi i krowami, tak samo las drabiniakw zajmuje rynek. Chyba e tych troch kramw z tandet, wicej barwn i pomysow moe ni u nas. Spiekota jest niesychana, zachodzimy wic do piwiarni ludowej przyjrze si, jak chopkowie zapijaj transakcje. Tak, jak i wszdzie na rynku, mwi ze sob po polsku. I na tematy, na ktre zawsze mwi Polacy, gdy s w knajpie i w kupie. Musz to przerwa, bo to i dla Tirliporka niezbyt zdrowo ksztaci si w folklorze z tej strony; nie chc, eby nagle mi krzykn: Tatusiu, to rodacy, jak ta dziewczynka, ktra sza z eleganck mamusi w Brukseli, a za nimi dwch moich kolegw, ktrzy bardzo sobie na t Belgijeczk ostrzyli zby. Wic impetyczna mamusia odpalia: To nie rodacy to winie!... W sam akurat, jak mwi nasz stangret, ta Belgia mi si przypomniaa. Podchodz do ich stolika (ledwo ujrzeli zbliajcego si inteligenta, zaczli ze sob rozmawia po niemiecku) i zapytuj: Przepraszam, w jakim to panowie jzyku rozmawiali? Po mazursku mwi z nieukontentowaniem, szmygajc po ktach oczami (to tak, jakby w Ameryce spyta kogo, co oznacza jego ciemniejszy kolor skry).

Po mazursku? Przepraszam bardzo, ja jestem cudzoziemiec, dziennikarz belgijski (kopi Tirliporka pod stoem nog mirus ju wie, o co chodzi), nie orientuj si w tutejszych stosunkach, co to za jzyk, nie syszaem o nim. To tu tak mwi w Prusach Wschodnich. Ale my (mwicy podnosi gos i oglda si, czy go dobrze gospodarz karczmy, przysuchujcy si rozmowie, syszy) jestemy Kernpreussen, w sercach jestemy prawdziwi Prusacy. Przepraszam nalega uparty Belg ale jadc tutaj zatrzymywaem si trzy dni w Warszawie; mowa panw wydaa mi si podobna. Aber wo? z ogromnym tupetem replikuje krpy Mazur z wsami (okaza si nastpnie Wilamem Stasikiem z Kocioka jak mi zapisa w notatniku: Wilam Staschik aus Kessel, Kreis Johannisburg) to wcale nie jest nic podobnego do polskiej mowy.
Inni potakuj:

Tak, tak nas by Poloki nie zrozumieli. Zaczyna si pogaduszka. Nowi przyjaciele, obyczajem mazurskim, zaraz stawiaj mi piwo. Oho, Poloki (Pollacken pogardliwie) to jest gierige Nation. Oni chcieli Prusy Wschodnie dosta. Przez t chciwo to w swoim czasie swoje pastwo zgubili. Ogromnie ciekaw jestem tej historiozofii i ju mam kaza poda koniaku, gdy Tirliporek odzywa si najczystsz belgijszczyzn: Regarde, papa, celui l, cest un homme, chez qui nous avons pass la nuit aprs la tempte! Ogldam si i nogi podcinaj si pode mn jak pod panem Zagob, kiedy zobaczy Buraja: przez sal ogln przepycha si... sotys z Pieckw Krutyskich. Tedy szybko pac rachunek i proponuj Mazurom, aby wyszli przed piwiarni, to ich sfotografuj. I tak znaleli si w tej ksice. Idziemy z Tirliporkiem i popi mamy w duszy. Ale e Sancho Pansa ma zasad nie martwi si dugo, wic przy najbliszym straganie poczyna litani: Kup mi...
Stragan jest cay udekorowany od gry flagami hitlerowskimi ze swastyk. Pod tymi swastykami wisi potworek z papier mach; jest uczepiony na sprynce i zabawnie na wietrze poskakuje, machajc apami, jakby chcia drapa si wzwy.

Masz, Tilusiu mwi kupujc potwor bdzie miaa Kuwaka swego Baltazarka.

Baltazarka maego pluszowego misia-maskotk miao nasze auto, ktre znowu z kolei nazywao si Kacperek. Baltazarka bardzomy lubili i dzieci z jego miny zawsze wiedziay, jak tras bdziemy mieli w danym dniu. Teraz zachodzimy do miejscowej Johannisburger Zeitung, ktra jeszcze niedawno wiadomoci z miast Pomorza, Poznaskiego i lska podawaa w rubryce pod tytuem: Aus den geraubten Gebieten, obecnie jednak, wraz ze zmikczeniem kursu antypolskiego, tytuuje t rubryk Aus den entrissenen Gebieten (nie zrabowane, jeno odczone dzielnice). Redaktor Preuss jest bardzo uprzejmy, ale jest to jeszcze zbyt maa i zbyt nadgraniczna figura, aby mg swobodnie mwi z polskim dziennikarzem. W kadym razie ofiarowuje mi jak ksik i z wielkimi salemaleikami odprowadza do ksigarni (we wszystkich powiatowych miastach Prus Wschodnich istniej gazety poczone chyba z reguy z ksigarni i skadem papieru; odcia to zapewne znacznie subwencje rzdowe).

W ksigarni siedzi Tirliporek i ma wielkie kopoty z kupion maskotk. Patrz, tata, przypatrywaam si, jak go nazwa, ale to taka pokraka i niesympatyczny potwr. Istotnie. Pysk zoliwej mapy, zrobiony z papier mache, jest malowany krzykliwie na czerwono i zielono. Tuw pokryty sierci krlicz. Przednie i tylne apy wystrugane z drzewa malowanego na czerwono, na ktre zaazi krlicze futro. Oczy ze, pysk przekorny. I zy. Ani cienia dobrodusznoci naszego Baltazarka.
Potworek drgn na sprynce. Tili wzdrygna si:

Wyglda, jakby chcia ugry. Ugryz te nas potem bardzo bolenie. Ale o tem potem. Obecnie mam i do starszyzny klubu, ktra po obiedzie na piwo si zbiera, prosi o gocin dla naszej Kuwaki, podczas gdy my objeda bdziemy Prusy Wschodnie. Zostawiam Tirliporka w pawilonie klubowym, w ogrodzie, w ktrym mamy nocowa (natychmiast nos wsadza w Krechowieckiego), i na poegnanie piewam jej pie mazurskich rekrutw: Ostawiom Ci Bogu, Bogu Jedynemu A som pjd suy Krlowi Pruskiemu. Wrd starszyzny bowiem klubowej dominuj, jak i wszdzie zreszt, czonkowie partii narodowo-socjalistycznej. Przy stole, wystawionym w klubowym ogrodzie, siedz czonkowie klubu, ktrym melduj moje dokumenty. Prezes klubu przedstawia mi kolejno siedzcych. Herr Kreisleiter Sanio... pada midzy innymi. ciskam rk czowieka niewiele po trzydziestce, w brunatnym mundurze hitlerowskim, z dwoma grubymi zotymi szewronami na konierzu. A wic to jest w Kreisleiter kierownik powiatu, o ktrym z tak bogobojn czci, jakby to bya pierwsza osoba po Hitlerze, opowiada mi Pupilarski. Stary, odwieczny system pruskiej kasami, ktra uczya, e najwiksz osob jest Kaizer symbol i feldfebel wadza bezporednia. Kreisleiterw otrzymuj w Rzeszy te wszystkie powiaty, w ktrych starosta nie naley do partii. Trudno od razu pozbywa si wszystkich starostw, ktrzy s rutynowanymi urzdnikami, karnymi zreszt cakowicie wzgldem rgimu; tote wsprzdz oni powiatem cznie z przydelegowanymi z ramienia partii Kreisleiterami. Kreisleiter jest nieco sztywny, jakby pokn kij. Zawsze to przyja polsko-niemiecka przyjani, ale powiat graniczy z Polsk. Poznaem jednego z paskich podwadnych mwi, aby go rozrusza. Jestem zachwycony, jak rgime potrafi urabia sobie ludzi. Jest to sotys z Wiartla. Ach, Pupilarski. Tak, ten czowiek wie, czego chce. Tak pan wietnie pamita kadego z wjtw? Mody Krzyak umiecha si chepliwie: No, my znamy dobrze naszych ludzi. A c pan wicej zaobserwowa? Ta buta, poczona z askawoci, teraz mnie z kolei uboda.

Nie miaem monoci wiele z ludmi mwi, jechaem puszcz, spaem w gospodach lub lasach. Chyba z ydkami na granicy, ktrzy cyrkuluj w obie strony i pewno co szmugluj. I c oni mwi? Oni mwi, e rgime obecny jest jak rozpalona blacha... Kreisleiter wypina pier z zadowoleniem: No i co? No, to oni mwi, e blacha jak jest gorca, to nawet plun na ni nie mona, bo zaraz, nie daj Boe, pszszsz... No, a poczekawszy, to mona goom d...m na ni si. Siedzcy za stoem parskaj miechem, ale wnet milkn, spojrzawszy na Kreisleitera: twarz mu si cina jak do ksania. Nie, gdy spotkam mego rozmownego ydka na granicy, syna narodu, ktry tyle razy w cigu wiekw potrafi spokojnie odczeka, to mu stanowczo odradz, aby si jeszcze nie szykowa do siadania... Nie bierz go, tata... Skadamy ostatnie rzeczy w szafce, ktrej nam klub udzieli. Tili nie ma sympatii dla potwora. Bierze go za zy i podstpny pysk i przemoc wkada do wyadowanej szafki. Zgrzytn zamek. Zosta cay sprzt nawigacyjny w szafie, a Kuwaka w hangarze. Zosta i potwr. Siadamy na stateczek, kursujcy po jeziorach mazurskich. Szlak jego: kana Jegliski, poczem jeziora: Warszawskie, Sekstyskie, niardwy, kawaek Bedaskiego, miasto Mikoajki, jezioro Ryskie, Tatowiskie, Jagodne, Niegociskie, miasto Lec (a waciwie uczany *), wreszcie jezioro Mamry i Wgoborek (Angerburg). Jak widzimy i dla niekajakowcw turystyka wodna dostpna, bo szlak jest bardzo urozmaicony i wynosi razem 100 kilometrw, przy czym w Mikoajkach i w uczanach mona podr przerwa i wsi do pocigu. Obecnie Giycko (przyp. red.).

Kana Jegliski, ktrym si posuwamy, zbudowany w 1849 r., skraca drog o 22 km. cznie z piciu innymi kanaami o cznej dugoci 6,7 km, daje to wspaniae poczenie jezior. Ale Niemcy s w trakcie budowania o wiele wikszego kanau Mazurskiego. Da on poczenie z pnocn sieci drg midzy Niemnem i Prego, a wic i z portem Krlewieckim. Cakowita droga wodna od Pisza do Krlewca wyniesie 225 km, a cznie z odgazieniami 329 km. Waciwie sam kana, bdcy tylko poczeniem poudniowej i pnocnej sieci drg wodnych, wyniesie 51 kilometrw, czc yn przez jezioro Resauersee z Mamrami (kana Panamski 78 km; w Polsce: Ogiskiego 55 km, Krlewski 80 km, Augustowski 102 km, Bydgoski 27 km, Kodnicki 46 km). Poniewa rnica poziomu midzy Mamrami i yn wynosi 111 m, groble wic bd bardzo wysokie do 8 m nad powierzchni terenu. Jeli zatrzymaem si duej nad spraw kanaw, to nie tylko ze wzgldu na bractwo kajakowe, aby si dowiedziao, jakie nowe otworz si moliwoci. My, kajakowcy, jestemy

sobie t najlejsz kawaleri Polski, tyle e zrywamy ogromne masy modziey z miejsca i kaemy im kry z krwi Ojczyzny. I kiedy kajak uderza w cian graniczn, ktra mu kraje szlak wodny, kilkunastoletni moe przyszy m stanu ma ju na zawsze zaszczepione szalestwo, aby w domu polskim otwiera okna, w domu polskim, w ktrym mu staje si duszno. Co tam my, kajakowcy. Problemat drg midzy obu morzami istnia od czasw, jak istnieje Polska. Polska na pomocie midzymorskim rzucona, midzy wschodem i zachodem, na paszczynie rwnej, nikomu niebronnej, ktr wrg naj i wynij moe (cytuj z pamici sowa ktrego z naszych politycznych pisarzy) komunikiem, upw nabrawszy. Polska, o ktrej nam samym si wydawao (Nakowski), e jest istmem midzy wschodem i zachodem, skazanym na spukanie. Polska przez Stworzyciela wiata skazana na mocarstwowo (inne narody u swych granic maj gry wysokie, morza nieprzebyte) albo na zagad. Dwa puca Morze Czarne i Batyk to gwaranci samodzielnoci i niezawisoci Polski. Sprawa, ktr przez ostatnie 150 lat Smtek w Prusach Wschodnich wyczynia, bya odwrceniem historycznego biegu rzeczy: drogi poszy z zachodu na wschd, nie za z poudnia na pnoc. Dawny bursztynowy szlak, szlak pradziejowy, zosta zarzucony. Ot kana Mazurski jest nawrotem do tego szlaku. Umiechnem si gorzko, czytajc uczone wywody ze stenogramu przemwienia p. nadradcy Zieglera, ktry w tym roku na zjedzie Hafenbautechnische Gesellschaft z namaszczeniem wylicza, e oglne wykorzystanie kanau Mazurskiego da 150 000 ton w przewoonych towarach. e Niemcy wybieraj si wozi torf, bloki kamienne, drzewo. Pomylaem o zamurowanej, nie przewietrzanej ziemi Biaostockiej. I o tym, e podbj nie jest jedyn drog do opanowania szlakw wodnych; istnieje po temu midzynarodowa kolaboracja. Im prdzej Niemcy zrozumiej, e pierwsza droga prowadzi dla nich do ponownej klski dziejowej, tym prdzej pjd po drugiej drodze. Z kanau Jegliskiego wypywamy na niardwy ogromny przestwr wodny w formie trjkta, ktrego boki licz po dwadziecia kilka kilometrw. Brzegi trac si w zamglonej dali. Przed nami kp intensywnej zieleni wyrasta Czartowa Gra, maa wysepka, na ktrej w swoim czasie Fryderyk II zbudowa forcik i garnizon, majcy na celu ukrca korsarzy jeziora. Na tej wysepce, wedug silnej wiary Mazurw, straszy nieczysta sia i Tirliporek radzi si o tym przekona i noc tam spdzi.

Wida, zasig dziaania owej nieczystej siy jest dosy ograniczony, bo o par kilometrw na wyspie, ktra ma z kilometr dugoci, jest pobudowanych sze chaup i mieszka tam kilkadziesit osb. Tirliporek, ktrego propozycje uwzgldnione nie zostay, obraa si i idzie gra w szedziesit sze z kontrolerem biletw. Do licznych nie aeby zalet Tirliporka naley, e jest szuler i karciarz. Tata wzi dwie talie kart w bogobojnym celu cignicia pasjansa, a nadto Tirliporek bra przed wyjazdem lekcje wrenia z kart u cyganki; miao to nam uatwi zblienie z miejscow ludnoci. Tymczasem karty te straszliwie obrciy si przeciwko mnie; Tirliporek potrafi o pnocy, gdymy wreszcie dobili do jakiego hotelu, przydreptywa w pidamce i proponowa: Tata, jedn patyjk, eby dosta suchego... Teraz rn, a si kurzy, a sternik Tili pomaga; statek idzie troch jak chce i jacy grubi pastwo poczynaj wyraa obawy. Minwszy Niedwiedzi Rg (jaki zapach, jaki koloryt prawieczny maj te nazwy mazurskie!), zbaczamy nieco do wylotu Wierzby, gdzie, podczas gdy podrni zachodz na kawk na werandzie tamecznego kurhauzu, my z Tilusi cigniemy na jaki dym, tajemniczo wykwitajcy znad lasu. Na polance znajdujemy obozy modziey wietnie umundurowanej. Jest to Hitlerjugend, bo skauting zosta w Rzeszy zniszczony. Na pierwszym planie jaki onierz w fartuchu krzta si okoo dymicej kuchni, a trzech przydzielonych mu chopakw pomaga ze skupionymi minami.

O modziey niemieckiej pisaem ju z pochwaami: s wygimnastykowani, karni, uwani, grzeczni. Jedno, co mnie uderza w tej modziey (moe tylko w modziey wschodniopruskiej), to jest to, e ta modzie nigdy si nie mieje. Jeli przyj poetyczn metafor eromskiego o panowaniu Smtka w tej krainie (metafor nie tak dalek prawdy, bo niemiecka myl pastwowa bya dla tego kraju od wiekw tumicielk naturalnego, od Boga nakazanego porzdku), o panowaniu, ktre rzucio cie na ludzkie dusze, to naleaoby powiedzie, e najpewniejszym odczynem diabelstwa byby... umiech. To, co Kneeckeboker widzia w Wiedniu (onierz na warcie umiechajcy si do dziewczyny) i czego stwierdza nigdy by nie zobaczy w Prusach. W tej ziemi, w ktrej Kant stworzy pryncyp kategorycznego imperatywu (ktry si poczyna bez rozumowania, ze rodowiska przepojonego wiekami tradycji wojskowej), w tej ziemi, ktrej dusz wzili w elazne nity gen. Clausewitz i pedagog krlewiecki, Harbart pierwszy teori, e wojna nie ma etyki, e pokj jest kontynuacj wojny a drugi stworzeniem metod niemieckiej szkoy, ktra zabia Niemca-marzyciela i stworzya Niemcaonierza w tej ziemi umiech jest czym wygnanym. Sami Niemcy, jak np. Bogumi Goltz, pisz, e na wiecie niewiele yje ludw, ktre by byy rwnie szorstkie i bezwzgldne schroffer, schrfer und rcksichtsloser jak Wschodnio-Prusacy. Patrz na mie twarze chopakw, uwijajcych si z chochlami, i myl, czy nie jestem czasem w spoeczestwie termitw, ktre wychowuj oddziay obywateli do specjalnych celw. I al mi si robi tych chopcw, al ziemi tej, ktra tak y by moga i tak kona. Parowiec gwide. Schodzimy zwolna ze wzgrza. Od jeziora wraca brunatno umundurowany oddzia. Wir sind die Garde eines stolzen Volkes, Die Herzen brennen fr das Vaterland, Dem Fhrer Hitler schwren wir die Treue,

Zum Hakenkreuz erheben mir die Hand. piew idzie za nami a do samego jeziora. Nasz biay statek wykrca na Mikoajki mazursk Wenecj. I znowu objawia si nam dusza tej ziemi. Na przesmyku midzy niardwami i jeziorem Tatowskim pooone s Mikoajki w poowie miasteczkiem, w poowie osad ryback. Kilometr wzdu brzegu cign si jego domy za to zaraz za tymi domami ronie marne mazurskie yto. Mikoajki syn z sielawek. Zaraz na przystani ofiarowuj je nam rybaczki. Sielawki s tuste, zociste. Rybaczki chodz w schludnych chustach, zawizanych pod brod, i mwi pikn mazursk mow. Idziemy z wiey kocioa obejrze miasteczko i okolice. Koci jest, naturalnie, protestancki, nudny swoim szablonowym wntrzem, swymi cianami w tablicach, na ktrych rzdami wypisano nazwiska polegych. I kiedy zastanawiam si, co sprawia, e tak pikna myl, jak uczczenie zmarych, robi atmosfer tych kirch wschodnio-pruskich do niemoliwoci koszarow (moe to przez w jednolity, pod sznurek, sposb wykonania tablic, moe to przez t surow kolejno rang?), wzrok mj pada na dwa poczerniae portrety. Okazuje si, e s to portrety dawnych proboszczw tego kocioa: Alberta Pomiana, zmarego w 1696 r. i Andrzeja Kowalewskiego, zmarego w 1725 r.
Pod tym ostatnim portretem odcyfrowuj napis:

Czytelniku askawy, ski tu oczy twoje Na pruskiego Hioba, ktry cikie znoje I jadowite strzay znosi w tym tarasie... Idziemy na wie. Z jej szczytu ogldamy dalekie perspektywy mazurskich jezior. Na pnoco-zachd duga rynna Tatowskiego jeziora. Na wschd... Patrzaj, Tilusiu, ile tam biaych plam na ukniaskiem jeziorze. I rzeczywicie na ukniaskiem jeziorze widzimy kilkaset dzikich abdzi. Patrz przez lornetk wida ruchy poszczeglnych sztuk. Bez lornetki moe si zdawa, e to bielej spienione way fal. Jest to synny rezerwat wschodnio-pruski, w ktrym si lgn przelotne dzikie abdzie, a w trawie znajduj si setki ich gniazd. Teraz idziemy za miasteczko. Jest bardzo krucho z pienidzmi, bo co tam pokrciem z czekami na registermarki, a dzisiaj jeszcze musimy opaci drog do Olsztyna. Kupujemy tedy ca torb buek i tulc do siebie kilogram kupionych sielawek, udajemy si do restauracji podmiejskiej w rowie. Widzisz, a nie trzeba byo wczoraj tak hula mwi Tili. Nie byaby kobiet, gdyby miaa sobie odmwi tego a nie mwiam. Kto wczoraj paaszowa Hohenzollerntopf? pytam oburzony. A kto wtroi taki ogromny pmich Hrabiego Yorku? odcina si Sancho Pansa.

Prawda. Ale trafili si tacy mili Dsseldorfczycy kajakarze. Planowao si z nimi wycieczk na przyszy rok Neckarem do Renu, a e tam dobre wino jest po 80 fenigw za litr, jake wic nie byo wypi na miejscu jednej i drugiej butelczyny pod zadatek przyszych oszczdnoci. Jest jak w owej piosence mazurskiej, pewno z tych nowoczeniejszych, skadanych dziwnym volapukiem: Wcoraj to byo zybcen de vyr, A dzisia nie stanie na flaske byr. Po skoczonej uczcie (badzo korzystnej, zdaniem Tili) zbiegamy w d do przystani. Czekajc na statek, patrzymy z mostu na uwizanego na acuchu u jego przsa kilkometrowej dugoci potwora drewnianego, pywajcego w wodzie. Jakie widmo rybie, pkrokodyl, pw morski ze zot koron na gowie.

Ongi podobno przestay si rozpadza sielawki, rdo utrzymania Mikoajek, wtedy ojcowie miasta poszli po rozum do gowy i uwizali u mostu potwora, ktrego nazwali Stinthengst (sielawkowy ogier).

Z Mikoajek wracamy do Rudczan, gdzie sidziemy w pocig idcy do Olsztyna. W Rudczanach, korzystajc z tego, e trzeba par godzin czeka, idziemy si wykpa do jeziora w lesie. Potem, po obrachowaniu funduszw, mamy i na lody, co Sancho Pansa stanowczo uwaa za wikszy ewenement ni ogldanie np. starych kociow. (Ja tobie z gy powiem: zbudowany w jakim tam wieku w stylu omaskim, w innym jakim spalony i w innym odbudowany, przy czym ma trzy nawy i kogo tam pochowanego, a w skabcu bujda, bo byo, ale zawsze kto kiedy zaba no teaz wiesz wszystko, to nie idmy...) Tymczasem, nakadajc kostium, Tirliporek zgubi wpit do sukienki oznak klubu Zamanej Narty. Jest to bardzo ekskluzywny klub, poczty na trzytygodniowym kursie narciarskim w Zakopanem; czasem tata uczestniczy w balotau, ktry jest bardzo srogi. Waciwie to te chopaki tam si za wiele rzdz. Kandydatury najmilszych dziewczynek, skoro zawyrokuj, e pimpcia albo g, upadaj i ani nawet bek, ani tupanie (tym gorzej), ani adna najpikniejsza marka, choby to by sam Mauritio, mi pomoe. Balota jest straszliwy i nieprzekupny. Tili oburza si na ten ostracyzm chopcw, ale jest bardzo dumna z przynalenoci klubowej i znaczek stale nosi. Ale w sprawie tego znaczka, to te wysza na jaw caa przemoc chopcowska. To dlatego, e oni nosz krawaty i tak im byo wygodniej, to i dziewczynkom narzucili znaczek w ksztacie szpilki do krawata. No i mwiam. Zgin. Tili szuka zrozpaczona po krzakach; ale gdzie tam kto znajdzie: znaczek jest maciupeki, a puszcza Piska dua. Nie dziwi si, e nawet wzywany wity Antoni nic pomc nie moe. Bo ty musisz co ofiarowa witemu Antoniemu powiadam. Ale Tirliporek wci ma nadziej, e wity odda jej t przysug grzecznociowo. Udaje, e nie syszy, i wci, chodzc krzakami, powtarza: wity Antoni Padewski,

Obywatelu Niebieska! Zguba moja Pomoc Twoja. Kiedy jednak w. Antoni ani drgnie, Sancho Pansa, w rozpaczy ostatniej, pyta, co ma ofiarowa: Ofiaruj, e przez miesic nie bdziesz jada lodw. Tirliporek si godzi i po paru minutach szukania znaczek si znalaz.
Gdy pierwsza rado mina, Tirliporek powzia straszliwe podejrzenie: Tata, ale moe ty tak ze mn zrobie jak z mam w Hiszpanii? Z mam w Hiszpanii to byo tak:

Napatrzya si modeli w Paryu i orzeka, e nie ma prawa ani dziesi deka przybra na wadze. A ja si naczytaem Baedekerw, e w restauracjach podle daj i e najlepiej zatrzymywa si w pensjonatach. A w pensjonatach, wiadomo, porcyjki mierzone. To wtedy ja, niegodny, na granicznej stacji Irun, kiedymy, czekajc na pocig do Madrytu, przechadzali si po peronie, zaproponowaem sodkim gosem, eby mama si zwaya na automatycznej wadze. I... i, prosz pastwa, docisnem jej butem z tyu cztery kilo. Bg wynagradza fortele, jak mwi pan Zagoba, bo przez cay pobyt na Balearach zjadaem i swoje, i ony porcje. Ale przysigam si najstraszliwsz przysig (mamy takie, e to ju potem ani, ani, ani nawet tata nie skamie), e gra bya czysta: znaczka nie schowaem i nie podrzucaem. No, a gdzie teraz idziemy? Jak to, zapomniaa? Na lody. A ja? A ty sied tymczasem jak ten pies. Dam ci niemiecki przegld giedowy; ogromnie ciekawa gazeta. Sancho Pansa jest tak zgnbiony, e nawet nie odszczekuje si i poda w milczeniu. Tata mwi po chwili przecie ja nie mwiam w. Antoniemu, w ktrym miesicu nie bd jada lodw. Wyraam straszliwe oburzenie. Jeszczem tego nie sysza, eby kto witego orzyna i w lutym wyrzeka si lodw. Wtedy Sancho Pansa wysuwa projekt jakich skomplikowanych konwersyj, jakiego rozoenia lubu na raty (po tygodniu co miesic, jest lipiec, to jeszcze i tak starczy letniego czasu), ale jestem jak skaa. I kiedy i dla ostatnich kwestii interpretacyjnych (waciwie miesice maj i po trzydzieci dni, a luty nawet dwadziecia osiem, a wcale mowy nie byo o dniach, tylko o miesicu) nie znajduje u mnie wspczucia, Sancho Pansa zagbia si w obmylanie rekompensat.
A gdy w Olsztynie mamy gasi wiato, Sancho Pansa siada na ku i pyta:

Wiesz, tata, kto nam tego wszystkiego narobi? Mnie straszliwego zmartwienia z lodami, a tobie z tymi registermarkami? Potwr.
Prawda. Dzisiaj jeszcze to czupirado trzymalimy w rku.

A JAKO Z NASZYCH PRZODKW NIEJEDNEGO

Z KRZYA WYBAWI CZASU POTRZEBNEGO, TAK MI TE POM DLA IMIENIA TWEGO Z WIZIENIA MEGO. (Kancjona Pruski. Psalm 754, werset 2) W DUNGLI Chciaem pozna na Mazurach t ludno, ktra jest w walce, ktra ulega przeladowaniom. Dotychczas wizaa mnie konieczno trzymania si szlakw wodnych. Obecnie, obrawszy sobie za pied terre Olsztyn, miaem swobodniejsze rce. Postanowiem nie ucieka si o pomoc ani nawet informacje do Zwizku Polakw. Daoby mi to od razu pewne nastawienie. Przy tym podchodzenie do gotowych i, e tak powiem, przyrzdzonych jak na talerzu tematw, odbywa si kosztem bezporednioci wrae. Rozejrzaem si przed wyjazdem z kraju jeszcze w tych tu sprawach. I zapamitaem wypadki w Jedwabnie. Byo o nich gono w gazetach, podaj wic w najwikszym skrcie. W pocztkach zimy 1931 r. chciano zaoy drug szko na Mazurach w Dbowcu. (Tragedi pierwszej szkoy w Piastunie opisuj dalej w sprawie . p. Lanca). Wtedy to inicjator szkoy, siedemdziesicioczteroletni Pny, zosta bestialsko pobity, a prasa niemiecka wszcza nagonk na polsk bezczelno, ktra dy do zaoenia szkoy w czysto niemieckiej wsi, liczcej jednak wedug niemieckiego spisu urzdowego z 1910 r. 221 osb mwicych po mazursku, a tylko 11 Niemcw. To podburzanie i pogrki, e ziemia zacznie parzy stopy bezczelnym Polakom i synom Judasza (w Nr 288 Neidenburger Zeitung organie miejscowego starosty), doprowadziy do napadu na auto Zwizku Polakw, przy czym u szofera lekarz Niemiec stwierdzi pknicie czaszki, trzy rany kute i dwie szarpane. Proces pokazowy, ktry si odby przy udziale 104 oskaronych i trwa dwa tygodnie (nalea si ten ukon Genewie), w rezultacie skoczy si niczym; stao si wedug zapowiedzi prokuratora, ktry podczas przerwy zoy wizyt oskaronym w przeznaczonym dla nich pokoju i prosi, aby nie zgrywali si na butnych bohaterw narodowych, bo powinni oni zrozumie, e ledztwo i rozprawa sdowa musiay si odby, ale s one tylko formalnoci. adnemu z oskaronych nic si nie stanie. Nie powinni oni jednak swym zachowaniem utrudnia roli sdu. Gospodarzowi Broziowi, ktry wynaj lokal na szko, da miejscowy nauczyciel niemiecki do wyboru albo los Pnego, albo pienine odszkodowanie za zerwanie umowy ze

Zwizkiem Polakw. W obawie o ycie Bro umow zerwa, ale pienidzy nie przyj. Inicjatorowi Pnemu miejscowy andarm obieca wypat zasiku z racji doycia, chocia do terminu brak byo jeszcze ptora roku w zamian za wycofanie si z popierania szkoy. Pny propozycj odrzuci. Cytuj tu tylko po to te fakty, podobne w wielu miejscach, czytelnikowi polskiemu dobrze znane, odbywajce si zawsze wedug tego samego programu terroru fizycznego, przekupstwa i presji gospodarczej (np. w Dbowcu w czasie zaj, wskutek presji osobistej sotysa, z 18 prenumeratorw Mazura wycofao si 14) aby uzasadni, czym si rzdziem, ukadajc marszrut pierwszej pieszej wycieczki. Skoro nie towarzyszy mi nikt ze Zwizku Polakw, skoro nie miaem adnych listw polecajcych, a ludno jest nieufna, naleao pj w miejsca, przez ktre przeszo specjalne zaognienie. Tirliporka wolaem zostawi w Olsztynie. Traf zdarzy, e w tej wycieczce nie skierowaem si do Dbowca, a na inne pole, obecnie rozgrywajcej si walki. Kolej pojechaem do Pasymia i wizytowaem miejscowego proboszcza, na chybi trafi, nie wiedzc, jak si nazywa i czy jest Niemcem; o tym bd pisa gdzie indziej. Z Pasymia poszedem do odlegego o 14 kilometrw Jedwabna. Obejrzawszy gospod Welskoppa, miejsce pamitnej masakry, postanowiem i w Jedwabnie zajrze do miejscowego, wieo wzniesionego kocika katolickiego. May kociek na frontonie mia wyimaginowan ogromn figur wit, co na wzr Malborka. Krl Jagieo bi Krzyaki i pan Krupa chcia by taki. Pan Krupa, miejscowy ksiaszek, ks. Brzeszczyski, na pewno nie mia adnych takich ambicyj. Zastrachany, jak wszyscy tu ksia, pochodzcy z ludnoci polskiej (ktrych jest zreszt niezmiernie mao, bo takich po skoczeniu seminarium wysya si do zamorskich misyj), nie chcia si da sfotografowa. Tu reprodukuj fotografi innego ksidza w innej miejscowoci, ktry zasania si w panicznym strachu przed obiektywem. Dosy, abym go potem reprodukowa w pismach polskich, aby zosta posdzony o grosspolnische Agitation. Ale dwik mowy polskiej ma w sobie snad co sodkiego dla tych ludzi, jaki aromat zakazanego owocu. Bronic si, cofajc od rozmowy, nasuchuj jednak kadego polskiego sowa, wcigaj je w cae swoje jestestwo, delektuj si jak czym, co trzeba od siebie oddali. Niepozorny ksiaszek z Jedwabna, siedzcy nawet nie na parafii, a na filii majcej dwiecie kilkadziesit dusz, nie unikn swego losu. Opowiedzia mi swoje biedne nad wyraz ycie, ycie pariasa w sutannie. Polska? Bywa w nadgranicznych parafiach, skd go, jeszcze przed wojn, wzywali ksia po rosyjskiej stronie do pomocy przy odpustach.

Dalej... nie, nigdy nie zdarzyo mu si pojecha dalej. Wie pan, ja nigdy w yciu nie miaem pienidzy. Raz tylko... Czuj, e nastpi co wanego. Gdy si duo z ludmi mwi, wyczuwa si, kiedy mwi o kulminacyjnych zdarzeniach ycia. Raz tylko mwi stary ksidz, a oczy mu patrz gdzie przez cian, w dawno widziane obrazy jeden nasz ksidz by chory, to go trzeba byo odwie do Poznania i on mi zapaci za drog. Podobao si ksidzu? Byem wwczas w Gnienie, w katedrze dawnych krlw polskich konfidencjonalnie pochyla si do mnie staruszek. Teraz zaczy si la szczegowe opisy skarbw katedry gnienieskiej: a to ile w niej drzwi wa, a to kto w podziemiach ley, a to jakie skarby mieciy si w skarbcu. Opowiadanie to musi by nieraz powtarzane przez ksidza; musi to by jego popisowy kawaek. Wic kiedymy si tak oto o tych drzwiach gnienieskiej katedry rozgwarzyli i kiedy przez nie buchn na nas blask dalekiej Rzeczypospolitej, zapytaem ksiaszka, jak si tu dzieje w tym Jedwabnie i jak to byo przed paru laty z t zbrodni u Welskoppa. Ale ksiaszek natychmiast wciga si w swoj skorupk. On wwczas jeszcze w Jedwabnie nie by. Kociek w ostatnich dwch latach wystawiono. On nic nie wie. A na og jest dobrze, jest bardzo dobrze, jest coraz lepiej. Oho! On nawet teraz idzie w komy ulic do chorego i nikt za nim zego sowa nie krzyknie. A dawniej krzyczeli?
limak znowu popiesznie si chowa:

Ach gdzie tam, ach c znowu... I znowu sowo polskie, niewysowiona, tajemna magia mowy ojczystej dziaa poczyna. Przypominam sobie, jak przed wojn, przyjechawszy z Warszawy na wakacje, zaczem wobec starego rzdcy ze szlachty laudaskiej wygasza jak zwariowan oracj, jaki bric brac sw bez skadu rzucanych, w ktrych czsto wyadowuje si temperament wszystkim uprzykrzonego kilkonastolatka. Kiedy stary szlagon, przerwawszy czytanie gazety, sucha steku tych bzdur (bya to jaka mowa wyimaginowanego wodza do wyimaginowanych onierzy, a moe odwalaem jakiego wieszcza) z naboestwem, przerwaem speszony, zwykle bowiem takie upusty elokwencji koczyy si eksmisj oratora za drzwi. Ty, Mela, pogadaj jeszcze zapiewa Litwin wszak ja wiem, co ty bez toku co plecisz. Panie, zmiujsie, ale pikna u ciebie mowa polska! Pamitam, e mnie, mao lirycznego wisusa, chwycio wwczas co za gardo. Pewnie podobnego uczucia doznaje moda dziewczyna, kiedy po raz pierwszy si dowie, e ma pikne oczy.

Stary ksidz mwi o parafianach. Skoro ma dwiecie dusz, to nie wicej ni trzydzieci kilka rodzin. Czy tylko z Jedwabna? Ach nie, np. jutro przychodzi do pierwszej komunii crka Kiwickiego z Duca. Okazuje si, e Kiwicki ma karczm, ale mu bieda doskwiera, bo Niemcy nie chc da koncesji; bo Kiwicki pracowa przy plebiscycie. Tu nagle oczy ksidza robi si okrge ze strachu. limak bezpowrotnie wciga si w skorup. Wychodz z plebanii i szukam na mapie Duca. Skomplikowana to procedura. Po niemiecku, okazuje si, zwie si to Hartigswalde. Cztery kilometry od Jedwabna, w lasach, nad jeziorem Duec. Zarzuciem plecak na ramiona i pomaszerowaem w ten rozsoneczniony dzie. Za Jedwabnem stanem na krzywkach (rozstajnych drogach). Leao na zboczu troch somy. Pewno szed pogrzeb do Jedwabna. Dusza zmarego towarzyszy wwczas konduktowi i lubi na krzywkach sobie krzynk spocz; starym wic zwyczajem kad tam som, aby miaa mikko. Dzie jest istotnie wymarzony. Do gowy przypyna mazurska piosenka:
Wysed za stodoe, spojza, skd oboki:

Ach, mj Boe Wsechmogoncy jak ten wiat seroki... Aby do Duca doj, naley si zapuci w las, wielki las wysokopienny, mieszany. Db, jesion, sosna, jarzbina, jaowiec. To ju Napiwodzkie lasy, najwiksze w tych stronach Mazurw. Przestrze 150 km kw., tym pikniejsza od puszczy Piskiej, e wicej drzew liciastych, e teren pofalowany silnie, przy czym wzgrza po stronie wschodniej nosz nazw Zotych Gr, a wzgrza ku pnocy Gr Bdnych, podobno dlatego, e w nich w 1807 r. zbkay si wojska napoleoskie. Peno tu w tych lasach starych szacw krzyackich. W lasach tych, w ich bagnach, w dopywach Omulewa rozegra si ostatni akt osaczenia w 1914 r. armii Samsonowa, zakoczony jego samobjstwem, tu ley 40 000 onierzy rosyjskich. Tu, w tych lenych stronach dzika i niczym nie skrpowana namitno jest jedynym prawem dla ludzi. Mwi (Smtek), i nieposkromiona samowola tych, ktrych bary s mocne, kolana bezlitosne, a bro w dalekich wypalona kuniach jest tu prawem publicznym. Ludzie tutejsi pal wrogw, schwytanych podczas bitwy, na wolnym ogniu, albo miad ich midzy belkami. (eromski) Jaka tu w tych lasach i teraz rozgrywa si tragedia, ktrej ni da mi mimowolnie jedwabniaski ksiaszek. Droga lena, zawilga, zacieniona droga, poczyna i w d. Otwiera si widok na jezioro Duec i na wie o teje nazwie. Jezioro biegnie na osiem kilometrw w lasy i tylko tu, w tym jednym miejscu, ma przyczepion t ndzn osad. Wie Duec zabudowana jest na staroprusk modl, bez rynku; jedna strona jest zabudowana nad jeziorem, tak e ulicy wsiowej waciwie nie ma. Domy przez drog biegnce tu nad wod odbijaj si w jeziorze. Zachodz do wskazanego mi przez jakie dziecko domu, w ktrym mieci si obera Kiwickiego. Jak zwykle, w pierwszej sali znajduje si szynkwas i sklep. Za szynkwasem

napis Bier wird im Laden nicht getrunken (a wic istotnie odmawiaj koncesji), moda dziewczyna i dwudziestokilkoletni chopak. Witam si po niemiecku i prosz o obiad. Chopak rozkada bezradnie rce nie, obiadu otrzyma nie mog, nie s oni do tego przygotowani.

Kiwicki-syn

Pakuj si jednak bez ceremonii do alkierza, ktry jest przy kadej gospodzie dla lepszych goci. Rzucam plecak na ziemi, ocieram pot z czoa. Jestem podrny, szedem pieszo, jest upa, jestem zmczony, kiedy trzymaj karczm, to powinni da je; kury si chyba nie przestay nie we wsi. Und was fr Landsmann sind Sie? Jestem z Warszawy odpowiadam spokojnie, cho wiem, e to sowo ma w sobie w tym kraju wiele elektrycznoci wysokiego napicia. Mody chopak skrca si i znika. Po chwili wraca z wiadomoci, e otrzymam jajecznic z kiebas i kaw. Ale mwi wci po niemiecku. Po chwili widz, e idzie przez werand szybkim krokiem jaki inny dwudziestokilkoletni chopak. Ma wielk, zocist czupryn, ktr rozrzuca wiatr, i wyrane podniecenie na twarzy. Wchodzi do alkierzyka i od progu pyta po polsku prdkim, zdyszanym gosem. Pan z Warszawy? Tak jest mwi obojtnym gosem (byle nie zastraszy). Zabieram si do jajecznicy i pokazuj rk krzeso. Chopak siada i milczy; cienie mu chodz po twarzy; bieg tu tak szybko, a teraz milczy i szuka, co by mg powiedzie: sw dozwolonych, a w miar wakich.

Nie znajduje ich wida i nagle wyrzuca: Bo ja jestem na czwartym roku w seminarium nauczycielskim w Rogonie (w Polsce). Umiecham si i patrz w jego oczy:

No, to tak od razu gadajcie. Ale jednak nie tak atwo posza rozmowa. Ciko jest, bardzo ciko mwi chopak i gos mu si zaama. Co tu z wami robi? Milczy. Cienie mu chodz po twarzy. Chciaby mwi. Czuje tego tak siln wewntrzn potrzeb, e ma si fizyczne wraenie, e zwiera szczki.

Kiwicki-ojciec

Nie macie koncesji? Nie daj ojcu, bo w plebiscycie pracowa. Ale...


Wzrok chopaka zawiesza si w niepewnoci na mojej twarzy: Ja nie wiem, czy ja z panem mog szczerze mwi wyznaje cicho i ze wstydem.

Nie mam si na co powoa. W tych lasach on jest czowiek zaszczuty, ja jestem czowiek z lasw wynurzony, niby Rozucki z Oceanu czowiek nagi. Midzy nami jest zabiegliwa i kojca mowa polska. Od okna bije soneczny blask; w pamie wiata wibruj jakie czsteczki pyu, gdy reszt pokoju pokrywa cie. I w naszej rozmowie z duszy do duszy przelewa si blask tej mowy, w ktrym wibruj sprawy obojtne, nieznaczne... i ogromnie wane. Moe panu jeszcze kawy? Domagam si poznania starego Kiwickiego. Id rekonesanse w gb domu. Stary borsuk nie daje si wywabi z nory. A to ma rachunki. A to zajty. Jak przedtem z obiadem, postanawiam dopi swego. I przed wieczorem poznaj Kiwickiego. Snad starego wzia wreszcie ciekawo: c to za przechodzie uparty? I kiedy tak siedzimy w alkierzu, obmacujc si wzajemnie nieufnie, drgn syn, patrzc w okno. Pobieg za jego wzrokiem wzrok starego i twarz mu staa: Zbrodniarz idzie...

Za oknem przesuwa si sylweta z lekka pochylonego starszego czowieka w filcowym kapeluszu. Zapewne ten nastrj, te sowa sprawiaj, e pochylona, chuda posta wydaje mi si, jakby miaa w sobie co spiego. Co to za czowiek? I nagle pkaj tamy. Stary Kiwicki zaczyna mwi. Ten czowiek to ssiad, Stentzel. Niemiec. W czasie plebiscytu odgraa si na Kiwickiego i jego brata. Ale od plebiscytu min rok i nic nie zaszo. Bracia mieli si na ostronoci. Latem 1921 siedzieli w domu ze star matk. Bya godzina dziewita i mieli ka si spa. Gdy nagle pod oknem rozleg si ochrypy krzyk: Verfluchte Pollacken!... To krzycza Stentzel i obrzuca rodzin Kiwickich wymysami. Kiwiccy siedzieli cicho, nie dajc si wywabi. Wwczas Stentzel zaszed za zaom jeziora i stamtd pocz strzela w dach Kiwickich. Strzela kulami. Dachwki pkay i odamki spaday na d. Wtedy modszy brat Kiwickiego pobieg do wjta prosi o pomoc. Pomocy nie dosta. Stentzel spostrzeg, e udao mu si wywabi kogo z domu, przybieg zza jeziora i czeka ze strzelb w rku. Przywarci do okiennic Kiwiccy usyszeli w pewnej chwili jego glos: Jungs, geht on die Seite, jetzt knalle ich den Pollacke nieder! (Usucie si, chopcy, ja teraz zabij tego Polaka). Modszemu Kiwickiemu towarzyszyo dwch wiejskich chopakw. Po czym bezporednio buchn strza. Stara Kiwicka wyskoczya przed dom. Na ulicy lea jej syn. Gdy starszy brat dobieg do niego, ju kona. By trafiony kul spiowan (dum-dum) z odlegoci trzech krokw. Kula mu wyniosa drug stron dwa funty misa. Po zmarym pozostaa wdowa i troje dzieci. Stentzel zosta skazany na dwa i p roku wizienia. Po upywie ptora roku darowano mu reszt kary. Wrci i na drugi zaraz dzie pocz chodzi ze strzelb koo obejcia Kiwickich, groc, e ich powystrzela. Trzeba byo ucieka. Popiesznie wydzierawiono ober Niemcowi i wyniesiono si na Warmi. Niemiec by partyjnym hitlerowcem i nie chcia paci tenuty zdrajcy. W obejciu Kiwickiego rozgospodaroway si jakie Arbeitsfronty czy inne organizacje niemieckie. Przebudowywano, przestawiano bez gospodarza. Przecie gospodarz si zjawi. Po ukadzie polsko-niemieckim powia inny wiatr. By w stanie wygra spraw przeciw nieuczciwemu dzierawcy i wyeksmitowa go. Myla, e spokojnie poprowadzi ober. Wwczas go pozbawiono koncesji. O t koncesj toczy teraz z mazurskim uporem walk. Gdyby ostatnie instancje byy w piekle, toby i tam zawdrowa.
Ma odpisy nie tylko tego, co pisa on, ale i co pisano przeciw niemu:

ORTSGRUPPE NEIDENBURG DEN II. AUGUST 1934 NR. 97 K. An den Kreisauschuss Neidenburg .............. Nach alledem ist Antragsteller nicht wert als Pole deutsche Luft zu atmen. Heil Hitler! Fritz Liedtke Verbands-0rtsgruppenfhrer Jako Polak (bez szczeglnych uzasadnie) nie jest godzien oddycha powietrzem niemieckim... w Ducu. Prosz zwrci uwag, e list jest pisany w dwa lata po formalnym dojciu Hitlera do wadzy, podczas gdy faktyczne jego rzdy rozpoczy si o wiele dawniej; i e list jest pisany przez hitlerowskie wadze partyjne. W innym licie znajdujemy umotywowanie, dlaczego naley odmwi Kiwickiemu koncesji. Autorem listu jest pan Nowocie, sotys miejscowy, podpisujcy si jako Nowoczin. W pimie poufnym z dnia 23 sierpnia 1934 r., p. Nowocie duo pisze o wasnych staraniach proniemieckich w czasie plebiscytu. Pomimo to udao si Kiwickiemu, u ktrego zamieszkiwao trzech zagranicznych agitatorw, uzyska 16 gosw za Polsk. Po czym miy ssiad z tego maego osiedla, zarzuconego wrd lasw, tak oto o prostym czowieku, Kiwickim, zniszczonym przeladowaniami, pisze bzdur: W razie pomylnego dla Polski przebiegu plebiscytu by Kiwicki przewidziany na starost naszego powiatu, a jego zastrzelony brat na nadlenego. Zostaj u Kiwickiego na noc. Przed wieczorem id objecha jezioro. Dzi w nocy o trzeciej pojedziemy z owym jego synem z Rogona na ryby. Przed domem Kiwickiego wznosi si db, zasadzony na pamitk niemieckiego zwycistwa plebiscytowego. Pod dbem kamie pamitkowy Heimatdienstu. Dom Stentzla jest tu i czy si z obejciem Kiwickiego. Z jednej strony puszcza, z drugiej woda. I to mie ycie midzy zabjc brata, a wjtem Nowocieniem, w nowym cieniu plebiscytowego dbu przed oknami. Kiedy wracamy, na stole stoi ju specjalnie przygotowana dla mnie doskonaa kolacja, skadajca si z zupy rybnej i ryb w rnych gatunkach. Stary Kiwicki stawia na stole butelk piwa i coraz to biegnie do sklepiku i stara mi si co wetkn w rk: a to cygara, a to tubk z cukierkami. Nazajutrz, kiedy budzik kieszonkowy podrywa mnie ze snu, przez okno widz pierwszy mleczny blask jeziorowej tafli. Stary Kiwicki ju jest na nogach, co tam tka nam na przegryzanie i pomaga zepchn d. Mwimy o poowie, obradzamy, w ktry kt jecha, i na powierzchni wypywaj nazwy dawno zatopione, zatarte. Niemcy przeinaczaj nazwy miejscowoci: maj po temu poczt, siedziby urzdw. Nie zaadresujesz listu lub podania po nowemu, to ci je zwrc i zbyte (jak mwi lzacy). Ale do scubw jeziorowych i do uklei nie ustanowione jeszcze adresy. I teraz wic, jak przed wiekami, mwimy, e naley min Peek, boto przepastne bez dna, ale po wierzchu pokryte wodn gadzi; e gdybymy przejechali Przejm, miejsce najwsze jeziora, i minli przyldek Kapuniak, to ryby dobrze si bior w miejscu Bady, tam, gdzie kt jeziora; jeszcze za lepiej na Jelenich Rogach. Jak te nazwy si mocno trzymaj, jak nic ich zmie nie zdoa, wiadcz Mamry, najbardziej na pnoc wysunite jezioro mazurskie, dzi ju wycznie niemal przez Niemcw otoczone, jezioro, w ktrym pod samym niemieckim Angerburgiem fale kryj wynioso podwodn, znan miejscowym rybakom pod nazw Rydzki, nieco za dalej na poudnie wyniosoci Zagon, Kocioki, Wypychowa, Pitek, Bubrwki itd.

Jezioro Dueckie, pomijane przez turystw, bo nie czy si z adnym systemem i ma trudny dojazd, jest o wiele pikniejsze ni wszystkie inne jeziora przeze mnie bd na Mazurach, bd w Polsce widziane. Sprawia to jednolita ciana starego lasu, ktry nieprzerwanie si cignie, dochodzc do samych brzegw dugiego na osiem kilometrw jeziora, i poza malek osad Duec zupeny brak osiedli ludzkich.

Kiedymy wracali z poowu (a pieszy musiaem, bo o godzinie sidmej rano przez Duec przejeda furgon pocztowy, ktry dodatkowo zarabia dla poczty, zabierajc pasaerw), patrzyem w mi, piegowat twarz najmodszego, czternastoletniego Kiwickiego. Chopak by sprytny i bardzo nam pomocny. Mylaem, patrzc na niego, e to jest to pokolenie, ktre nie moe trwa, jak starzy, pod wod ycia, e to jest to pokolenie, do ktrego ycie adresuje szybkie i niecierpice zwoki papiery. Kto ty jeste? spytaem po polsku. Franz... To ja wiem, bo syszaem, e ci tak woaj. Ale kto ty jeste? A widzc, e chopak nie odpowiada, ponawiam pytanie po niemiecku. Ich bin ein Deutscher odpowiada Franz. A siostra jego zapakuje si od trzech dni. Z powodu polskiej konduity ojca wykluczono j przed trzema dniami z Bund Deutscher Mdel, na ktrego czele stoi sama Frau Landratin. Stary Kiwicki nie prenumeruje ani Mazura, ani Gazety Olsztyskiej. Prenumeruje hitlerowsk Tannenberg Warte, powiecon sprawom obrony granic wschodnich, ktr mu zaprenumerowa poradzi andarm, posuwajcy swoj uczynno tak dalece, e wasnorcznie od Kiwickiego przyj prenumerat. Kiedymy dobijali do brzegu, soce ostrymi promieniami wczesnego ranka bio w chaupy obu ssiadw i w wietle jego czarny krzyacki krzy, wyryty na biaym pamitkowym kamieniu, widnia z daleka (jak gdyby wszystkie odwieczne jeziorowe nazwy chcia z gry obj i garn pod siebie). Przed swoj chaup siedzia morderca Stentzel i obserwowa goci ssiada. I kiedy pomykaem ju karetk pocztow, za szyb widziaem twarz Kiwickiego, ktry przesya pozdrowienia. Wyj si nie way. NU MI ICH DUGIE PIENI, DRAPI MI W GARZIELI ICH PRASTARE, OCH STARE! WYRAZY, SZCZYPI MI WARGI ICH OKRZYKI I WZYWANIA... (Smtek zaprzedajcy Prusy Wschodnie Hermanowi v. Balk. eromski: Wiatr od morza)

SMTEK POD GIETRZWADEM PORAON Wracaem z tego pierwszego ldowego objazdu Mazurw pod cikim wraeniem. Syn Kiwickiego, uwaajcy si za Niemca, dziaacz plebiscytowy, czytajcy Tannenberg Warte, zbrodnia omal bezkarna, ruch religijny wynaturzony, ksidz zastraszony, zagnany jak zwierz. Dosy chyba jak na dwa dni objazdu. Chyba nigdy jeszcze w dziejach tak nie prosperowao tu na tej ziemi Smtkowe dzieo, polski program nigdy nie by tak podeptany jak teraz w siedemnacie lat po Wersalu kiedy to rzekomo bezrobotny ju diabe mia ten kraj opuci na zawsze. Dlatego chtnie wracaem do Tirliporka. Jak si ma trzynacie lat, to, cho to cyfra feralna, nic na wiecie nie przedstawia si feralnie. Naturalnie. Wiedziaem: Tirliporka zastaem w ku; odlegiwa si za te wszystkie stodoy.
Widzc mars taty, pocz piewa jeden ze swoich mazurskich nabytkw:

Jo w piecku zapale, izdebkie zamiote, Wosecki rozcese i klejcyk oboke.


e te si zawsze ten malec wykpi. Mwi wic tylko: No, to prdzej oblekaj ten klejcyk (od kleide) i pjdziemy Olsztyn oglda.

Sancho Pansa ju go oglda przez dwa dni. Melduje mi, e lody wiksza porcja 60 fenigw, a mniejsza 40. Oraz e na rogu owoce sprzedaje bardzo mieszna baba. I e naprzeciwko jest pies zupenie podobny do naszego Gawa, ale nie taki mdry. e kupia torebk z korka, ale e t torebk mona odmieni i mam tam z ni zaraz i. I e dali jej w pierwszy dzie zup rabarbarow, wic dobrze, e mnie nie byo. I e Pa-ta-ta i e Pa-ta-ta i e Brekekeks. Przestae pytlowa. Widz, e porobia niezmiernie cenne studia w terenie. Mam nadziej, e np. co do lodw bez wicze praktycznych. Okazuje si, e broni si jeszcze twierdze Grenady i lub do w. Antoniego nie zosta zamany. Ale w Grenadzie... bardzo paczliwie. Jest upa, a tu jeszcze trzeba czeka trzy tygodnie i dwa dni.

Idziemy wic sobie tym grodem Olsztynem, ktrego ongi jeszcze burmistrzujcy tu z ramienia Kapituy Warmijskiej kanonik Kopernik przed oblegajcymi wojskami W. Mistrza broni (przewodnik we Fromborku wyjania nam, e broni przed... Szwedami). Na ratuszu bareljefy, obrazujce najcie Rosjan na Olsztyn w czasie wielkiej wojny. Wie pan mwi miejscowy fryzjer, nadlatujc z kolei do mnie z brzytw (my, klienci, siedzimy rzdem, panienki nas mydl, a pan szef podruje po nas jak po klawiaturze) byli tylko przez jedn noc, ale przez t noc musiao im miasto 15 000 kg chleba upiec.

W muzeum miejscowym zwiedzamy etnograficzny dzia warmijski. Skrzynie piknie malowane, skrzynie-tapczany, na dzie zesuwane, o konstrukcji tak praktycznej, e nasi projektodawcy wntrz winni je jak najprdzej zaadaptowa. Z min, jakby pokazywa niesychan egzotyk, przewodnik demonstruje... koowrotek, ktry za moich czasw by wprowadzony jako nastpca kdzieli i ostatnie sowo postpu.

Suchaj nabonie jacy turyci z Rzeszy, a przewodnik im demonstruje: Erste Fase, zweite Fase...

A w ktrej e to Fase patrzyem w dziecistwie, jak miga srebrny grzebie? I pewno to jak nadprogramow Fase wprowadziem, odkrywszy, e noga koowrotka bardzo si nadaje do bitki z rodzestwem. Przy warsztacie tkackim znowu: Erste Fase... zweite... przewodnik jest dokadny, zna swj fach, nauczy si nawet nitki skrca, motki zakada. Przy arnach rcznych (co to nie tylko w Potopie mudzin nimi obraca, ale i obecnie niejednokrotnie widziaem je w chaupach mazurskich, a w dziecistwie dosy si ich naobracaem po chaupach chopskich) znowu rozkad na fazy, znowu Niemiec zna t technik mielenia ganz genau. Ach, psiakrew! Ten grubas w zielonym spencerku, z przystrzyonymi wsami, ktry ssie cygaro wszystko wie i nic nie wie. Po lasach, nad brzegami jezior, w chaupach, krytych som, i niejednokrotnie przy uczywie, ktre jeszcze przez polsk ludno w Prusach Wschodnich bywa uywane, hucz w wilgotnych lepych komorach arna, warkocz koowrotki i biegn jak ta barwna ni w kronie opowiadania o Kobuku, o marach i strzygach i jest to cay zwarty wiat, oywiony dusz. I jak anatom nie daby przedstawienia o czowieku, najdokadniej opisujc wszystkie fazy czynnoci jego poszczeglnych czonkw, tak caa ta, bardzo sumienna, tym niemniej zakamana literatura niemiecka o Mazurach nie daje o nich adnego pojcia. Obcy tu jestem, a swj. Mniej wiem, ni rozumiem. Serca mi si ludzkie otwieraj i wiem, e nie mnie, nie mnie to, ale dziejom, gosowi krwi i ziemi. Pisz rzeteln prawd. I wraz ze mn czytelnik widzi, e te wszystkie fazy, e te wszystkie formy ycia, e te wszystkie perspektywy, ktrymi idzie postp na zacofan wie polsk s niemieckie. A przecie przypadamy do tej ziemi uchem, apiemy jej oddech, patrzymy na te wszystkie fazy najpomysowszych, najelektryczniejszych niemieckich krosien i nagle czujemy to wywija si kolorowy, niesychany dese polski. Skd?

Olsztyn serce Warmii. Warmii nalecej do Polski faktycznie od bitwy pod Grunwaldem, a i formalnie od 1466 r., od pokoju toruskiego, a do pierwszego rozbioru.

Czuj, jak nagle przypywa ch, aby zaraz, natychmiast skontrolowa, czy te tam Fase to jedno, a ycie drugie? Gdzie, jak nie na Warmii, najstarszej i historycznie, i etnograficznie tu polskiej ziemi. Przecie Warmiacy i Ostrdzianie to najdawniejsi kolonici polscy, z ziemi Dobrzyskiej przybyli. Chybaj, Tirliporek, po takswk; byle jaka do rzeczy. Und hier ist ZEDEL, meine Herren wykada Szwab ZE-DEL...

I obraca w rku stoek drewniany. To taki zydel posypuj Mazurzy popioem w wieczr sylwestrowy, stawiajc go przy nagrzanym kominie w wietlicy, czekajcej odwiedzin duchw rodzinnych. Na rano mona ujrze w popiele lad siedzcego ducha. Niemkinie gdzie z Drezna skrztnie si ucz egzotycznego sowa i obracaj poczciwy zydel na wszystkie strony. Widziaem ich ciocie czy kuzynki w Muzeum Kolonialnym w Belgii; tak samo grndlich oglday tam-tam znad Grnego Konga. Pan jest Szwed? Pyta przewodnik. Wie, bestia, na pewno, e jestem Polakiem, musia sysze Tirliporkowe: a co to? a czemu to? Piotrowinowi by dziur w brzuchu wywiercia, eby ponownie wsta, nie to, eby taki ywy Szwab nie posysza. Ale widocznie chce uatwi mnie i sobie. Jestem gupi, e nie namylajc si, replikuj, e jestem Polakiem. Ale i Szwab gupieje. Teraz spywamy do sal plebiscytowych. Prowadzi nas przewodnik do tego oddziau z min, ktra by si do spisu potraw nadawaa jako Eisbein mit Sauerkohl. e to i lodowato, i kwano. Z czeg ma sylabizowa biedna ofiara polsko-niemieckich afektw? Litery, z ktrych ma skada ukadne wyjanienia, s nie cakiem przyzwoite: bo to i fotografie krw, oprowadzanych po ulicach miast z urgliwymi napisami Ja gosuj po polsku, i zasieki, za ktrymi musia si chroni polski komisariat plebiscytowy przed gniewem ludu (pi marek dziennie), i straszliwa gablota z narzdziami, jakich uyway polskie bojwki (te kilka nad wyraz marnych patykw wiadczy raczej o niebywaym polskim safandulstwie). No i z tego wszystkiego wyczyta naley nagle tak przyzwoit A-pt-e-k- ze wszystkimi olejkami nieagresji i dziesicioletniego paktu.

al mi biedaka, wic kiedy zblia si z kolei do mapy prof. Romera, z napisami wyjaniajcymi t polnische Frechheit, ktra dowodzia, e na Mazurach jest 50% polskiej ludnoci, i widzc Tirliporka przybywajcego, pakuj przewodnikowi w ap autentyczn dwuzotwk, eby sobie kontemplowa, jakie to Polska ma ory i jakie profile i ju nas nie ma, ju biegniemy przez gotyckie, grajce socem podwrze, przez wirydarz z zielonego dzikiego wina, do takswki. Gdzie mam jecha? Pyta szofer, a my nie wiemy. Chcielimy prdzej si znw dosta, gdzie ycie tka szlak barwny, chcielimy zobaczy po prostu polsko. To nie egzaltacja. Zrozumiej te nage pragnienia ci, ktrym zdarzao si bywa w skondensowanym odczynniku polskoci. Przypominani sobie Gietrzwad na Warmii, cudami syncy. Dietrichswalde? Jawohl. Zielona jest ta Warmia. Zalesiona, wzgrzysta. Spjrzmy na mapk historyczn. Niemcy ze zgroz powiadaj, e Warmia miaa ksztat siekiery, wiszcej nad Prusami Wschodnimi. Ale przecie nie my to jej te ksztaty nadalimy, tylko ukad Krzyakw z wasnym biskupem, ktremu, zwyczajem redniowiecznym, oddano trzeci cz ziem do profitowania, wydzielonych w tak oto figur. A e biskupi nie bardzo chcieli za Krzyakw si zastawia, e na potrzeb grunwaldzk caa Warmia wystawia zaledwo 100 ludzi, e od Grunwaldu a po rozbiory wypowiedziaa si i trwaa za Polsk wic zostaa krajem katolickim. Wszdzie tu Boe Mki nadaj krajobrazowi ciepo. Czowiek napatrzy si po Mazurach Denkmalw, bo zapomniczone s Prusy Wschodnie w kadej najmniejszej wiosce, a to polegym w wojnie francusko-pruskiej, a to polegym w wielkiej wojnie, a to ku upamitnieniu plebiscytu. Wszystkie te Denkmale zion patriotycznymi frazesami, butnymi wypowiedziami. Warmia ma je take. Ale tym milej na takiej ulicy Olsztynkowej w Olsztynie odczytujemy napis: Od powietrza, godu, ognia i wojny wybaw nas Panie, albo w Gietkowie ten sam napis, jeno na krzyu trjramiennym,

jakby odegna si chcia od wzorw krzyackich, albo taka figura, jak w Worytach, ktrmy, jadc z Gietrzwadu, sfotografowali. Ta to katolicka Warmia, Warmia rozpiewana u przydronych figur, rozmodlona w naboestwach majowych, srogie odsiadujca adwenty, cigna na siebie panasmtkow uwag i zwaszcza od poowy ubiegego wieku staa si obiektem zawzitej germanizacji przez koci. Ksia otrzymywali polecenia kaza po niemiecku, tak, e, jak mi stary Warmiak opowiada, poniektrzy z nich, cho Niemcy, mwili po wygoszeniu niemieckiej nauki: al mi, moi parafianie, pozostawia was bez sowa Boego i mwili dodatkowo nauk po polsku. Takim wanie by niezapomnianej witej pamici ksidz Weichsel w Gietrzwadzie, najrdzenniejszym sercu polskiej Warmii. I koo tego kapana, cho Niemca, cho obojtnego naszym narodowym sprawom, ale rozumiejcego, e do serc ludu trafia trzeba jego jzykiem skupia si, narasta nie opr, ale coraz mocniejsze przywizanie do religii, ktr chc wyzyska, do kocioa, ktry chc spodli, i do jzyka, ktry chc udusi. Ta zbiorowa wola stoczya z dzieem Smtkowym walk na szerokim froncie midzy jego, a ich stolic, midzy wizieniem, ktrym za Kulturkampf by karany ks. Weichsel, a kocioem, w ktrym si dziay cuda. Stajemy w rynku i ogldamy si nieco bezradni, gdzieby swe kroki zwrci. Mylimy zaj na plebani, cho mam ju ze dowiadczenia z rozmw ze wschodnio-pruskimi ksimi. I gdy ju jestemy przed kocieln furt, pada mj wzrok na sklepik z dewocjonaliami.

Gdzie, jak nie tam, znajdziemy Legend, ktra si staje Prawd, i Prawd, ktra jest Legend. I gdy ju podchodzimy blisko na szyldzie jak umowny znak, jak ryba starochrzecijaska, wita nas polski napis: Ksigarnia.

Tedy bez adnych ogrdek wchodzimy z pochwalonk. Odpowiada nam siwa, rzeka staruszka. Pani Samulowska. To sowo to cay dwik pwiecza. Jak kiedy z odupanej bryy widzisz warstwy, ktre j w historii tworzyy, tak i z jej ycia wida dzieje polskiej Warmii. I wida, jak ta Warmia, najdalsza z ziem polskich, ya przed wojn w organicznym zwizku duchowym z reszt ziem Rzeczypospolitej. Nieyjcy m p. Samulowskiej, miejscowy gietrzwadzianin, namwiony przez p. Romana, redaktora Pielgrzyma z Pelplina, zakada, przy pomocy materialnej i organizacyjnej Romana, t ksigarni, w ktrej siedzimy. Dziad p. Samulowskiej zgin w powstaniu 1831 r., a ojciec jako may chopak, przed zymi krewnymi uciek a na lsk. Tam w Mikoowie dorobi si drukarni. Gdy Gietrzwad cudami zasyn, zajrza do niego. I jak przedtem Pomorzanin Roman, tak obecnie w lzak, wywodzcy si z Krlestwa. rad by ksigarzowi gietrzwadzkiemu pomc, a rozdmucha t ksigarenk, a podtrzyma.

Pani Samulowska Musi pan tu mie kogo do pomocy powiada. A moe ma pan tam co jeszcze dla mnie? A to siedzi tam jeszcze jedna w domu odpowiada, rzecz wac, drukarz z Mikoowa.
Zakonotowa sobie samotny ksigarz z Warmii t wypowied. A e tej zimy zdolnego chopaka warmijskiego, znanego potem malarza Sznarbacha, do mistrza Matejki wiz (wic i Krakw wcignity zosta w orbit tych midzyzaborowych koneksyj), wic dojecha do Mikoowa obejrze, co te to si tam hoduje. Twarz staruszki (pani Samulowska ma obecnie 78 lat) oywia si:

Przyjecha, poby, ale mnie nie powiedzieli nic. Ja wtedy miaam kilku konkurentw, ale najlepiej to my si mieli do siebie z Miark, synem Karola. Midzy rodzicami naszymi bya przyja i ile razy stary Miarka siedzia w wizieniu, to mu zawsze ojciec w swojej drukarni drukowa Polaka. Ale modemu Miarce powiedziaam, e na te wszystkie kary, to powinien bogat wzi i drukarni wasn zaoy. To wzi sobie potem crk burmistrza.

Pan Samulowski

Przez firank racw, wiszcych w oknie wystawowym, wpada silne soce i w delikatne prki cienia zaciela sklep. Pani Samulowskiej wida jest na rk jaki chopak, ktry przychodzi po kupno kajetu. Manipuluje przy tej ekspedycji specjalnie dugo. W kilka miesicy potem otrzymalimy list od Samulowskiego, zapytujcy, co porabia panna Marta. Rodzice co tam uradzili wida, bo matka mnie wzia na odpust do Gietrzwadu. A natok by taki, e jako od pierwszego dnia stanam za lad i pomagaam. Ale nie chciaam za niego wyj. Miaam 22 lata, a on 39 lat i niedomaga na reumatyzm. I wanie przez to wszystko si stao. Potem on napisa, e ley chory, e ksigarnia zmarnieje. Rodzice mi powiedzieli, jaka to wana rzecz. I pobralimy si. I odtd jej tu ycie upywa. Dohodowaa si czterech chopcw i trzech crek. M y do pnej staroci. By to poeta warmijski (wiersze jego znajdujemy w zbiorku Steffena, wydanym Krakw 1936). Ostatni wiersz napisa jako osiemdziesiciosiedmioletni starzec na urodziny siedemdziesicioletniej swojej ony. Pani Samulowska jest wic tu od pocztku tej batalii, ktr bezbronny lud toczy ze Smtkiem. Teraz dobrodziej ks. Weichsel w grobie ley. Gietrzwad, w ktrym byy jeno chaupiny drewniane, gdy tu przyjechaa, jest murowany i niemiecki. Ostatni raz fala walki przesza w czasie plebiscytu. Pani Samulowska opowiada o wypadkach plebiscytowych z ogniem modej panienki. Przypomina mi si, jak moja babka opowiadaa o powstaniu. W dziwnej wieoci serca Bg konserwowa te kobiety, ktre zawsze ycie umiay powici obowizkowi. No, a teraz... teraz zosta jako przeciwwaga Smtka ten oto sklepik z dewocjonaliami i ten napis na szyldzie Ksigarnia.

Niech tam ta pamitka zostanie mwi smutno p. Samulowska. I staruszka nie daje si zwie adnym presjom. Dwudziestego sidmego czerwca 1877 r. wracaa stara Szafraska z trzynastoletni crk do Woryt, wioski pod Gietrzwadem. Miao si ku zachodowi. Szy popod grk mimo kocioa, bo dziecko wracao z katechizacji. Dziewczynce trudno szy nauki, tego dnia wic bya rozpromieniona, bo j ksidz pochwali. Naraz zatrzymaa si, a na jej twarzy odbio si zdumienie. W koronie starego klonu musiaa co ujrze. Matka j namawiaa bezskutecznie, by si przestaa gapi. Tak je naszed ksidz Weichsel, ktry wyszed na przechadzk. Jegomociulku, tu jaka jasna Pani w blasku w drzewie stoi wyszeptaa dziewczyna. Od tej chwili o tej porze pocza w konarach drzewa malej Szafraskiej pokazywa si Matka Boska. Rozmawiaa z ni. Ale obecni przy dziewczynce wiadkowie nic nie mogli dojrze. Potem rwnie widzie i mwi ze zjawiskiem moga jej dwunastoletnia koleanka Samulowska, dziewczyna Katarzyna Wieczorek, lat 23, i wdowa Elbieta Bylitowska, lat 45. Such si pocz szerzy midzy ludmi, pielgrzymi poczli napywa, mimo i ksia z ambon przestrzegali i wstrzymywali. Ju i z innych zaborw coraz wicej ludzi przyjedao. Gdy nadchodzia godzina objawie, tum zamiera. Cztery kobiety klczay na przedzie i zadaway pytania, ktre im zada kazano. Potem je rozczano, pytano i to, co powtarzay jako odpowiedzi Marii Panny, zgadzao si ze sob. Wtedy lud do pnej nocy klcza i piewa wezbranymi gosami i polska pie czya wszystkich. Gdzie tam byo wonczas pamita o nakazach piewania po niemiecku. Wwczas Smtek pocz dziaa. Bylitowska i Wieczorkwna miay widzenia i w domach swoich, i w polu przy robocie. Ukazywaa im si Maria Panna, mwia pobone rzeczy. Tylko e gdy po widzeniach na cmentarzu kocielnym czuy si szczliwe i pokrzepione na duchu, to po tych widzeniach byy wielce osabione, wpaday w pacz i w niemoc. Matka Boska, zapytana w czasie jednego z widze w ogrodzeniu kocielnym, co by to znaczy mogo, odpara, e tamte widzenia s dzieem szatana. Trwoga i zwtpienie pady na wiernych. Ju poczto podejrzewa i objawienia na obejciu kocielnym. Podczas objawie kropiono wicon wod, ale kobiety, majce widzenie, mwiy, e wwczas wzmaga si jeszcze blask bijcy z szat Przenajwitszej Panienki. Kazano im wwczas plu w stron widzenia. Ale lina im zasychaa w ustach i nie byy w stanie tego uczyni. W jednym z widze zapowiedziaa Matka Boa, e ostatni raz si ukae smego wrzenia i kazaa do tego czasu wznie kapliczk ku swej czci pod pamitkowym klonem. Nadchodzia rozgrywka ostateczna, kiedy na drgajcym szatana ciele mia stan ostateczny znak, utrwalajcy cze Najwitszej Panny Gietrzwadzkiej. Smtek pocz dziaa. Noc do ksidza Weichsla wlizgnli si Niemcy z Oberlandu (pnocnych, protestanckich czci Prus Wschodnich) i chcieli ksidza zabi. Ksidz spa, ale nad nim pierzyna chodzi pocza i siepacze w strachu uciekli. A ksidz po dawnemu pielgrzymki zza kordonu przyjmowa. Oznaczonego dnia, smego wrzenia, spyno do Gietrzwaldu pidziesit tysicy pielgrzymw ze wszystkich stron dawnej Rzeczypospolitej. Osobliwie duo byo Wilnian. Ludzie przybyli z Krlestwa, spod Przasnysza i Myszyca w dni poprzedzajce widzieli

szerok janiejc drog, cielc si po niebie w stron Gietrzwadu.

W wili uroczystoci w kolasie, zaprzonej w czwrk koni, oboony pierzynami, zajecha posg Matki Boej, zamwiony gdzie tam w Lipsku. Czekaa ju na ten posg kaplica pod klonem wymurowana. Posg na noc umieszczono w wiey kocielnej. A w nocy... W nocy usyszeli Gietrzwadzianie ogromny huk. Byli ludzie, ktrzy zeznali, e huk poszed z kapliczki, w ktrej ukazao si co strasznego w zielonym wietle. Gdy na rano przyszli wierni na cmentarz, ujrzeli, e kapliczka od gry do dou pka. Nie byo czasu na zasadnicze reparacje. Wezwano kowali i cignito murowane ciany elaznymi nitami. I kiedy zebra si tum, ukazao si liczne duchowiestwo w szatach pontyfikalnych, buchn piew Serdeczna Matko, przypuci Smtek ostatni szturm. Niebo si zmierzcho, podniosa si sucha zawierucha pyu i sza na koci. Wielu si zdao, e to wzgrza z okolic Gietrzwadu sun na miasteczko, by je zasypa ziemi. Wrd pylnej zawiei latay czarne gobki. Wielu widziao ogniste kule z sykiem przeszywajce powietrze. Ucze Prima widzia olbrzymiego szarego ptaka, obejmujcego skrzydami cay horyzont, a majtkarz Friedrich sysza ryk lwa. Tum rzuci si do ucieczki. Ale duchowiestwo stao nieporuszenie i wraz z garstk wiernych piewao. Panika przesza. Tum pad na kolana. Figur umieszczono w pknitej zoci diabelsk kapliczce. Ludzie z Woryt i ludzie z Plusk, ludzie z Olsztyna i ze Stawigudy, i z Ornety, i z Fromborka, pielgrzymi z caej Warmii, zacinitej w szponach obcego systemu, piewali: Od wszystkich na wiecie opuszczeni, Jak ndzarze godni i spragnieni Przyszlim, Matko, by nas nakarmia I pociech serca napoia.
Wiadomo z Gazety Olsztyskiej:

W Gietrzwadzie w niedziel 24 marca (1935 r. przyp. mj) gromada uczni ze szk niemieckich bbnia w okna polskiej ochronki, wykrzykiwaa Pollacken itd. M. in. poznano Laskowskiego, Sokoowskiego, Cierkaszewskiego, Hermanowskiego. Tym razem to Smtek kaza plu, ale lina tym polskim dzieciom w ustach nie zascha...
Z listu z Olsztyna, ktry otrzymaem w Warszawie:

Tegoroczny odpust 8 wrzenia by wielkim witem polskoci. Spyno 60 000 ludzi i rozleg si piew polski po raz pierwszy od 30 lat. Ludzie piewali ca dusz, a dray ciany kocioa. Tak oto szala si way... KOBUK SMTKOWY SUGA Kiedy mieszkaem u Kiwickiego, w tragicznym domu w gbi Napiwodzkich lasw, w domu, przed ktrym ronie niemiecki db plebiscytowy, a o ogrodzenie yje zabjca brata, i kiedy tam przebieraem te papierki, te odpisy odpisw, z ktrych jawne byo, jak tam w dalekiej rejencji i w powiecie, i w centralach partyjnych zajmuj si tym Polakiem, niegodnym oddycha niemieckim powietrzem mylaem sobie, jak te Smtkowe sprawy

z centrw rozdwiczanych dzwonkami tramwajw, z zaduchu benzyny, z alarmu telefonw, z wielkich orodkw, w ktrych mzg ludzki ropieje nienawici, jak te Smtkowe sprawy schodz a tu, midzy pnie drzew, pokrytych mchem, i jak wypywaj w tym zarzuconym od wiata osiedlu lenym nag kart nad wiejskim szynkwasem: Bier wird im Laden nicht getrunken. Suchajc gawdzenia Kiwickiego mylaem o Smtku jako tym kim dalekim, kto rzdzi tym krajem, gdy nagle posyszaem, jak stary opowiada, e przed kilku dniami widzia Kobuka, leccego po niebie. Nastawiem uszu. Kobuk to boek domowy Mazurw, ktry znosi gospodarzom, u ktrych mieszka, wszelakie dobro kradzione po ludziach. Kiwicki dobrze wie, gdzie to poda Kobuk. Ma go jedna kobieta w Masewie, ktra nagle rozbogaciaa w ostatnim roku. Jake on wyglda? pytam. Jak tako ognisto drapako (miota). Postanowiem przewiedzie si co o tym, nie najmniej wanym, suce ze Smtkowej wity. Nastpnego dnia, jadc na naboestwo gromadkarskie z redaktorem Gosu Ewangelijnego, p. Barczem, zajechaem do jednego z braci, gospodarza na 120 morgach w miejscowoci Kikuty, nazwiskiem Bocian. Jest to rdzenna mazurska rodzina chopska, o ktrej tak mi opowiadano. Mody Bocian by w NSDAP, tzn. w partii Narodowo-Socjalistycznej. Pod wpywem rasistowskich teoryj pocz si grzeba w papierach gminnych i doszed (nie bez rozgoryczenia zapewne) do wniosku, e Bocian i rasa nordycka to chyba nie jest jedno. Wzi to sobie do upartego mazurskiego ba, moe tam i przebola, ale, uywajc argonu warszawskiego mwi si trudno!. Owe historiozoficzne rewelacje, zdobyte przez Bociana-juniora z Kikut, uzewntrzniy si w sposb niezbyt fortunny. Na najblisze zebranie NSDAP kikuckiego przyby jaki objazdowy dygnitarz. Egzaminujc wyrobienie obywatelskie tych mazurskich kikutw (czy kikucian) pyta: Sluchajta, chopoki (powtarzam w gwarze, tak jak mi opowiada mj informator), a co bdzieta cyni, gdy tu pod wase Keykuthen Poloki podejdo? To ony pocy mwi, co wraz wezm te swoje dolchy, te co dienstlich zawsze noso, i pjd Polokw bi.
A mody Bocian to si temu przeciwi i tak poziedo: Ja ta nikogo bi nie pode. Jak Poloki przydo, to ich i Niemcw sprawa. A ty kto? pyta ten hitlerowski starszy. Jo Mazur.

To ten starszy poco mu tomacy, co on Verrter sprawy niemiecki jest, ale umsonst, bo Bocian nie posed na Dienst, jak mu cas wypad. To przyjechao ze Scytna seci cornych djobw (Sturmstaffel przyp. mj), coby go bra. Siostra jego mzi, ze brata nima; ale nreli go w dymniku i ksyco:

Za!
Widzi mody Bocian, co jest, ale dobrze nie bardzo; chyci flint i mzi: Chodta tu, chopaki, chodta, jak ktry chce fajny Geschenk. I tak mu dali spokj.

Nie wiem, ktry to z synw; w chaupie zastaj starego Bociana, on, crki, siostrzenice, ale z synw tylko szesnastoletniego Gustawa. To chyba nie ten.

Bocian ze swoj bibli A gdzie inni synowie? Jeden na studium teologicznym protestanckim na lsku Cieszyskim w Polsce, drugi... drugi ma wanie Dienst kole NSDAP. Zrozum tu co, czowieku... Rozsiadamy si na honorowej kanapie. Bocian prezentuje dum rodziny, Bibli, ktr kupi, gdy pracowa w Westfalii. Biblia niemiecka jest kopalni wiadomoci. Midzy innymi zawiera dokadne plany Arki Noego. Ju teraz jestem poinformowany, gdzie kwateroway mapy, a gdzie yrafy.

Pamitajc swoje postanowienie tropienia nie tylko Smtka w zarzdzeniach od gry, ale i jego sukw, pytam Bocianw, czy tu w Kikutach nie sycha ostatnimi czasy o Kobuku. Jakeby te nie... Mody Gustaw opowiada, e przed kilku dniami jecha z Jabonki z kilku innymi i wszyscy widzieli, jak nad lasem jecha Kobuk. Jak wyglda? Aniby tako duo lichtarnio, ungefhr siebzig Zentimeter. Wida Kobuk mia ciko nie, bo strasznie skrami sypa; jest to znak, e leci obciony. I sam Gustaw, i ludzie wioskowi niejednokrotnie widywali rne rnoci. Gustaw widzia, jak z kierchoza (cmentarza) szy dwa dziewcoki, ale tak, e nogami nie sigay ziemi. No, jo wyjania kto z obecnych bo tam pochowany stary majontkorz Fabek, to on Doppelgnger jest i ludzi po nocach straszy. Wracajc do Kobuka, to ich wioskowy Gruppenfhrer nie wierzy w Kobuki i wymiewa opowiadania najpowaniejszych ludzi. A tu raz szed drog, a deszczyk drobny zaczyna, widzi zmoka wrona jaka bez si na drodze siedzi. Wzi t wron, do domu przynis, posadzi na piecu i poszed spa. Rano si budzi patrzy a tu przy ku kupka pszenicy nasypana. A wrona siedzi na piecu, jakby nigdy nic. Diobe pozieda Gruppenfhrer to to prawda, co moje gruski (rodzice, starsi itp.) poziedali o Kobuku, co nocami wselakie dobro przydwigo. Wziu, okno rozewar i wyciepno te wrone na dwr; niechaj ta innymu suy, niecysto sio. Ale najbliej si zetkn z Kobukiem starszy Gustaww brat.
Gustaw tak o tym powiada:

Sed on z chopokami, a tu na krciaku (zakrcie) za tymi olsami, to Kobuk z naprzeciwka lecio i nie ura ich w cas; to oni si zlenkli jego, a on ich i da w bok; a tak nizko sed, co aze im Mtze ze bw pozdziero. Stary Bocian przysuchuje si temu opowiadaniu w milczeniu. Pytam go, czy widzia kiedy Kobuka. A to widzia ze trzy razy, ale to ju przed wojn odpowiada niechtnie, jak o rzeczy zwykej, ktra nie moe by przedmiotem interesujcego dyskursu. Przechodzimy na obiad, ktry jedz honoratiores, tzn. gospodarz, Barczowie, szofer i ja w pokoju, gdy caa reszta rodziny w kuchni. Przed obiadem wstajemy, po czym stary Bocian odmawia gono modlitw. To samo po jedzeniu. Jemy zup rabarbarow i misiwo gotowane, podane w grubo nakrajanych porcjach. Na deser podaj mleko. Kiedy odjedamy, rozgldam si podejrzliwie po olszach za wsi. Ale Kobuki w dzie pi po strychach swych patronw, ktrzy im ustawiaj beczki, wyadowane pierzem. Bdziemy je tropi dalej. Gdzie tropi Smtka, jeli nie w okolicach, w ktrych jego Pan tak sromotn klsk ponis przed niewielu laty? Tote, zwiedziwszy Gietrzwad, objedam wsie okoliczne, a

przede wszystkim parafi w. pamici ks. Weichsla, o ktrym ludno tak wdziczn przechowuje pami. Natrafiam w Szfadzie na Jzefa Bann, stra nocnego. Raczej eks-stra, bo go gmina zredukowaa z tego powodu, e dzieci posya do polskiej szkoy. Banna na wasne oczy widzia, jak ksidz Weichsel wypdzi diabla z jednej kobiety. Zwoono mu optanych z daleka, bo on si nie ba; optanym bowiem zaczyna diabe rzuca i wnet jzykiem optanego wszystkie grzechy ksidza gono opowie. A ksidz Weichsel by wity ksidz, to i nie mia co tai. I wraz, jak tylko mu przywieli jak kobiet, wielkim gosem nakazowa zemu wyj i nawet jak ma wyj dziur z ciaa. Niewiele si w tej ziemi zmienio od piciuset lat, od bitwy w wieciskiej nizinie, ktrej wspczesny brat Iwo by owym mylicielem, ktry na Smtka czatowa, tropi go bezsennie, wygania z cia nieszczliwych, ktrych trzeba byo nieskoczenie dugo trzyma na zewntrz kocioa, dopki si z ich wntrza obrzydliwego diaba nie wyzibio przepotnym rozkazem. W Szfadzie tego lata 1935 r. bya zabawa ludowa w polskiej szkole. Niemcy kamieniami poprzebijali transparent Serdecznie witamy, a kiedy wieczorem rozjedali si uczestnicy, tumy Niemcw stay wzdu drogi i krzyczay: Rrraus nach Warschau!... Ale najdziwniejsze dziwy dziwne wyprawia Smtek tu pod Gietrzwadem we wsi Worytach. Rzekby zaoy tu konkurencyjn stolic. Wszyscy mieszkacy Woryt opowiadaj mi o tych tak jeszcze stosunkowo niedawnych zdarzeniach. Diabelstwo uwzio si na dom gospodarza Grusa. e rzucao i straszyo w tym domu, to jeszcze fraszki. Ale raz zajechaa kareta czwrk czarnych koni, drzwi od domu otworzyy si i zamkny, wpuszczajc kogo niewidzialnego. Kto z mieszkacw widzia w oknie kota czarnego z ap nad wieczk. Wkoo domu snuy si jakie potwory. Dziewka jedna (akurat jej w Worytach w czasie mej bytnoci nie byo) niosa dla prosiaka egawki (pokrzywy) i spotkaa chopa bez gowy. Sprzykrzy sobie Grus to za pan brat diabelskie i sprowadzi czarojta, eby go od tego uwolni. Czarojt pocz swoje czyni, a ciekawy parobek pod okno wlaz podglda. To go wzio, w bagno pod oknem pooonej sadzawki ciepno i wytarzao. Pokazuje mi ten dom miejscowa gospodyni Wojciechowska. Ona te w modoci widziaa Kobuka. W stajni koniom mara splataa grzywy. Wojciechowska braa te warkoczyki koskie midzy kamienie i utukiwaa mar, ktra w nich siedzi. Pomagao. Zachodz do miejscowej szkoy polskiej. Na jej podwrku znajduj robotnika nazwiskiem Bem. Do szk polskich bardzo trudno jest, wobec terroru niemieckiego, zwerbowa dziatw. Bem wic powiedzia w Zwizku Polakw, e oeni si z wdow, ktra ma liczne dzieci, bdzie harowa, ale wdowa musi jeden warunek wypeni: posya dzieci do polskiej szkoy. Znaleziono mu wdow z dziewiciorgiem dzieci i na skutek tego mamy w Worytach szko, ktra liczy 14 dzieci.

Ale Bem straci prac i nie moe jej otrzyma. W dobie nakrcanej koniunktury niemieckiej, kiedy wokoo wre praca, yje jak wyklty na pustyni. Poznaj si z miejscowym nauczycielem, ktry mi pokazuje szko. Pytam, czemu na cianach nic nie widz, co by mwio malowniczo o Polsce. Tumaczy, e wisiay plakaty o polowaniu w Polsce, o Gdyni itp., ale inspektor Pasternak, przeniesiony tu ze lska, kaza je zdj. Inspektor Pasternak jest poza tym ludzkim czowiekiem. Kiedy dowiedzia si, e Bemom, gdy zadeklarowali dzieci do polskiej szkoy, zabroniono bra wod ze studni, oburzy si: Es ist unmenschlich.

Dobrym czowiekiem jest inspektor Pasternak. Zabrania tylko tam, gdzie nie moe dziaa samorzutny odruch oburzenia ludnoci niemieckiej. W przeciwnym wypadku Schulrat Pasternak moe si nawet oburza. Drugim miejscem, w ktrym podejrzewaem zagszczenie Kobukw, byy okolice Pasymia.
Pasym ma legendy, zwizane z przebywaniem tu diaba, delegowanego specjalnie przez pieko do Zakonu Krzyackiego celem robienia eksperymentw. W Pasymie by zamek krzyacki, po ktrym obecnie nie zostay nawet ruiny. Z kadym zamkiem krzyackim wie si jaka legenda. Np. przed wojn z Polsk komtur dzierzgoski, przeciwnik wojny, wyjedajc, gdy go burgrabia spyta, kto bdzie rzdzi zamkiem, odpowiedzia: Ty i ze duchy, ktre chciay wojny z Polsk. I w noc po Grunwaldzie ze wistem powietrznym przyleciao stado upiorw-rycerzy, i co noc przez dugie lata odbyway si niesamowite uczty, ktre podpatrzy miejscowy kowal za protekcj zmarego kuma-widma.

Ale diabe w Pasymie to by diabe specjalny, nie zamkowy, diabe, ktry wprawdzie potrafi i zakonny paszcz nosi, ale rwnie bywa na przestrzeni kilkuset lat sotysem i gorzelanym, i rybakiem jednym sowem w, wysany przez moce piekielne, przedstawiciel Abteilung Deutschland, traktowa swj zawd gruntownie i wszechstronnie, jakby mia pisa tez doktorsk. W pewnej chwili (moe po traktacie wersalskim) odwoano go. Ale tak, jak morze zostawia wiele yjtek, tak po odpywach panowania diabelskiego roi si zwykle okolica od Kobukw. Uzbrajam si na nie w notes, owek i aparat fotograficzny i id na pow. Zatrzymuj si chwil przed starym kocioem krzyackim, obecnie protestanckim, ktry, jak si zachwyca jego historyk, pastor Kluge, potny i obronny rwnoczenie wcielajc ducha Boego i dz Zdobywcz, wznosi si nad brzegiem jeziora. Ale na ruinach dawnego zamku stoi obecnie katolicki koci tam wic si udaj. Jest poudnie dnia powszedniego i w kociele trafiam na katechizacj. Odbywa si po niemiecku i pruskim systemem pedagogicznym: zapytania i wskazwki ksidza brzmi jak

komendy, wite sowa pkaj w jego ustach jak szrapnele, krzyem, ktry trzyma w rku, zakrela byszczce koa jak marszakowsk buaw. Wycofuj si dyskretnie na cmentarz. Niebawem wysypuje si dzieciarnia. Ksidz proboszcz, ktry obserwowa w kociele moje katolickie zachowanie si, uprzejmie zaprasza mnie na plebani. Pytam go o histori kocioa, ktra nie zawiera nic ciekawego. Wobec tego informuj, e w liczbie tutejszych proboszczw bywali Polacy, jak eks-dominikanin dr Andrzej Samuel (urn. 1549 r.) i Jan Logmaski, byy opat klasztorw cysterskich w Ludzimierzu i Szczyrzycu. Proboszcz chce by kurtuazyjny i proponuje rozmow po polsku. I jak zwykle, stwierdzam, e jzyk polski inteligentw jest dziwnie twardy, skostniay, peen naroli, gdy jzyk ludu, aczkolwiek peen niesychanych germanizmw, niejednokrotnie asymilowanych z duym wdzikiem, jest jzykiem piknym i ywym. Pytam ksidza, czy nie uwaaby za wskazane posikowa si i polskim jzykiem przy katechizacji. Wszak Stolica Apostolska bya zawsze tego zdania, e najatwiej do dusz ludzkich trafia w ich macierzystym jzyku. Ksidz spuszcza oczy. Kiedy tu nasta przed kilkunastu laty, pyta czy dzieci nie ycz sobie katechizacji w jzyku polskim. Ale adne nie wysuno tego dania. Nie wiem, kto jest ten ksidz. Nie znam jego nazwiska. Pniej dowiaduj si, e to ksidz Barczewski. Tak, jak wszdzie na ziemiach naporu, np. na Litwie Kowieskiej tak i tu ycie w rodzinach wytwarza najrniejsze eksperymenty: e jeden brat jest jednej narodowoci, a drugi innej, e po latach jedno z maonkw domyla si, e waciwie naley do innej narodowoci itp. Stryj pasymskiego proboszcza, niezapomniany ks. Barczewski, ktry niedawno zmar, by dzielnym dziaaczem polskim. Inny stryj, te ksidz, jest wybitnym polakoerc. Tedy, jeli si mwi ks. Barczewski, naley doda, ktry. Tak samo, jeli si mwi ks. Skowronek itd. Ten oto trzeci ks. Barczewski nie prononsuje si, ale, jak mi z alem ludno mwia, na pochwalonk nigdy nie odpowie po polsku, a kiedy przyjecha na pogrzeb swego stryja, owego dziaacza polskiego, to po stypie zaintonowa Aus der Tiefe, a go obecni krewniacy musieli polskim piewem przyguszy. Takie gorszce turnieje odbywaj si, niestety, czsto i w kocioach katolickich. Jest stary privileg, jak mi tumaczya ludno na Warmii, e na organach maj gra nauczyciele szk miejscowych i prowadzi chry. To jak tylko przychodz te nad wyraz skpo i coraz skpiej odmierzane dni, e ma by polski piew, to taki nauczyciel zaczyna wiadomie na organach faszowa. Lud si trzyma, stara si prawidowo piewa, ale c to za wznoszenie myli do Boga, gdy z wciekoci nabrzmiewaj yy na skroniach, a w rkach powstaje pragnienie: bi gdyby nie witynia Paska. W czasie mej bytnoci szereg tego rodzaju spraw by na wokandach sdowych. Napicie dramatyczne, jakim jest przedzieranie si do Boga z pieni wbrew faszujcym organom, moe rwna si tylko upartym przedzieraniem si do zrozumienia Sowa Boego przez kazanie kaznodziei, ktry sam siebie nie rozumie. W awkach siedzi zmartwiay lud i usiuje co wyowi dla swej duszy z tego strasznego kalectwa mowy, ktrego obraz roztacza, ocierajcy pot z czoa, kaznodzieja.

Jest nowela rosyjska, w ktrej zgodniaego chopca rozbawieni panowie karmi ostrygami. Chopak jest pewny, e to aba, ale jest tak spragniony posiku, e usiuje j je. Na tle tych spraw ziemskich niedobrze si wartociuj sprawy niebieskie. Podporzdkowuj si one celom wieckim. W czasie pogawdki przychodzi suca od miejscowego pastora: nastpio pomieszanie i ks. Barczewski przez omyk z przydziau dzieci niemieckich z Zagbia Saary otrzyma dziewczynk ewangeliczk. Jest teraz w caych Prusach Wschodnich emulacja patriotycznie nastrojonych Niemcw na polu jak najliczniejszego przyjmowania na wakacje i dzieci, i dorosej ludnoci z Saary. Prosz odpowiedzie ks. pastorowi mwi ks. Barczewski e dziewczynk zatrzymam i wychowam j po ewangelicku. Jest to art. Ale czy istotnie ten katolicki ksidz nie wychowuje w kulturze duchowej ewangelickiej powierzony sobie lud polski? Gdzie obrc swe kroki w tym starym Pasymie, w Pasymie bdcym na czarnej licie prusackiego patriotyzmu? Dotd mu wypominaj, e skala sw tarcz, e w 1454 r. nalea do Zwizku Stanw Pruskich i podda si Polsce, e w 1459 r. wyci w pie krzyack zaog. Ale to dawne czasy. Czasy, kiedy przez Pasym bieg gociniec warszawski. Dzi bkam si po obszernym rynku, ktry porasta trawa. W pewnej chwili myl, e dobrze jest pj do zakrystiana. A moe napytam kawaek ywej tradycji. Nie mog si wci pogodzi z tym, e kocioy, ktre u nas, zwaszcza na kresach, obrastay tak yciem i histori kraju jak kadub okrtu muszelkami, tutaj s tak bezmowne. Stary zakrystian nazywa si Mazuch i ma 94 lata, a przecie sub wci peni i niedzielami obazi dziadyga koci z tack. Wszystkie inne porzdki przy kociele peni trzy siostry Tycwny, u ktrych mieszka: Anna, majca 74 lata, Augusta 72, i Joanna 65 lat. Wszystkie cztery siostry (bo czwartej Weronice ju si zmaro) mieszkay ze sob od dziecistwa. Stary Mazuch, cho bardzo przyguchy, jest wesoy i rzeki. Po niemiecku nie rozumie. Mwi, e uczy si jeszcze w polskiej szkole. Wkrzykuj mu do ucha, aby zapiewa jak piosenk, ktr w szkole piewali. Stary rozpromienia si i piewa: Wszdy ptactwa peno znw, Gonym chrem nuc! Jaka tam muzyka gra Ptactwo wielkie gody ma...

W czyciutkiej izdebce jest sonecznie i jasno. W oknach stoj geranie w ramach biaych firaneczek. Oczy czworga staruszkw patrz na mnie yczliwie i pogodnie. Orientacja ich jest zupenie zdecydowana. W czasie plebiscytu, kiedy ogoszono jego wynik i rozlaa si fala pogromw antypolskich, musieli staruszkowie przesiedzie dwa dni na wiey kocielnej.

Jak rozbierali Polsk, to krle zapisali, co dolmeczw dadz mwi z alem jedna z sistr. Tak, tak potakuj trzy inne starcze gowy. Wszystko si zmienio i ju gadki naszej nikt nie chce mwi druga poszed ten stary wedug scepw do nauczyciela Kalinowskiego, a nauczyciel Kalinowski fajn po polsku moe. Ale pozieda: Teroz nie ma taki mody, co by po polsku mzi. A nos stary tak mu zek: Pan Bg z mody nie sdzi. Tak mu zek, isto tak mwi druga siostra i wszystkie trzy zanosz si od miechu. A czycie widziay Kobuka? Jedna widziaa, jak bya w gociach u znajomych, co mieszkaj na wymiarze (z komosacji). Ale tu nie maj sposobnoci widzie. Mieszkaj przecie in odore sanctitatis, w cieniu kocielnej wiey. Staruszek, rozochocony, domaga si, eby mu powiedzie, o czym mwimy. A dowiedziawszy si i nie zrozumiawszy, opowiada o swoim znajomym, ktry i teraz w Leleskach yje i nazywa si Diabe. w Diabe wprosi si raz na furk, aby chop go podwiz. Gdy jednak w drodze zapaa ich burza z piorunami, waciciel wozu kaza gociowi bez pardonu zazi, aby swym diabelskim nazwiskiem biedy mu nie napyta. Stary w ogle jest rozmowny, przed oczami jego przecigaj coraz to inne obrazy modoci. Zaczyna co opowiada o jakich zamieszkach w Bredinku w 1875 r., kiedy to majtkarz Erdman spuci jezioro, ludno zostaa bez wody i tum wzburzony szed burzy tamy, wysunwszy przeciw wojsku kobiety ciarne. Wtedy zabito 17 ludzi, w czym trzy kobiety w ciy. Ale te opowiadania s tak popltane, e rezygnuj z dalszej rozmowy, tym bardziej e i czas nagli, i czekaj mnie po ostpach mazurskich roje Kobukw. Od starej Olbrichtowej w Gromie pod Pasymiem, ktra widywaa nieraz smykajce ponad dachami Kobuki, dowiaduj si wreszcie, jak si bierze Kobuk na wiat. Naley, skoro si urodzi dziecko nieywe, zakopa je pod progiem i przez siedem lat przez nie chodzi. Wwczas na sidmy rok przyjdzie samo prosi o chrzest. Trzeba go wwczas ochrzci imieniem Kobuk, a bdzie wiernie suy i wszelakie dobro ssiadom krad i znosi. Jeno go trzeba pielgnowa (osobliwie lubi jajecznic), bo inaczej si wyniesie do kogo innego (zwykle daje si podebra w formie zmokego ptaka), a dawnym dobrodziejom rad nawet ognia zaprszy. Przypominam sobie, co opowiada Alojzy Hochhaus w Worytach. e kiedy by za strycharza w Burdgu u gospodarza Berkmana, to ten Berkman co wieczr Kobukowi, ktrego hodowa, jajecznic na talerzu na strychu stawia. A parobek, ktrego Hochhaus zna, znalaz t jajecznic i zjad, na talerz za napaskudzi. Obraony Kobuk teje nocy spali cae obejcie. W tyche Worytach Kobuk jako zmoka kura do Samulowskiego si dosta i ju mu zacz znosi ssiedzk pszenic, ale Samulowski pozbadn w czym rzecz i kur wyciepn za okno. A wic spotkaem ca mas ludzi, ktrzy Kobuki lecce powietrzem nie raz i nie dwa razy widzieli. I nie tak, jak to bywa przy zbieraniu materiau etnograficznego gdzie indziej: e zwykle widzia kto, kto opowiada opowiadajcemu. O ile za sam opowiadajcy mwi, e co widzia, to jest to zwykle co biaego na cmentarzu, albo co, co szusno przez drog

albo niesamowicie zawyo w lesie. Tu za ci ludzie bez adnej afektacji, jak o rzeczy zwykej, mwi midzy sob o latajcych Kobukach i wszystkie ich opisy s ze sob zgodne. O Kobukach mwi nie tylko biedota wsiowa, wierz w nie wszyscy. Pani urawska, wacicielka 800 morgw, opowiadaa, e we wsi Redykajny, skd pochodzi, by gbur, ktrego tak zbogaci Kobuk, e szufl goldsztyki mierzy. W Klebarku ksidz z kazalnicy gromi czarojtw, a gdy mu ko zachorza, kaza takiego czarojta wezwa; a gdy ten wypomina ksidzu kazanie, ksidz hukn na niego: Nie bred, nie bred, jeno czy.
Dyplomowany technik budowlany w Burdgu, p. Matyszczyk, opowiada:

Szlimy na zarynku na migus la frejlinki i na gruncie gbura Biaowsa naleli my dwa jajka zarzucone wosami ludzkimi. I zaraz pad Biaowsowi ko i krowa. A to wszystko zczarowaa stara Jaroszka. Wreszcie znalazem i takiego, ktry widzia, jak ssiadowi Kobuk w komin wlatywa. Widzia to dwa razy wasnymi oczyma. Jest to Locha z Burdga. Rzucono mu raz urok na nierogacizn i wieprz nie chcio si ze winio eni. Lochy ssiad, Peka, ktremu konie mary mczyy, ostrzyg warkoczyki, ktre one koniom posplatay i na progu stajni wbi je trzema kokami osinowymi. I mary przestay koniom dokucza. Sam Locha zna sztuk niesamowit, ktrej nauczy go Bucholz z Woli. Bierze si niebrukowanego (nieuywanego) ptna trzy metry, na nie lici z osy (osiki) naka i tacowa po tym ptnie w wili w. Jana. Wtedy spod ptna poczn wyazi pszczoy. Te pszczoy trzeba potrzyma godzin w butelce z wod, to kada uronie na wielko sporego kieliszka do wdki. Gdy si rozbije butelk, pszczoy ulec. W Narejtach opowiadaa mi Chojnowska, ona tamecznego gospodarza, e ma jeszcze bya dziewczyn, gdy co noc siostrze, ktra bya szwaczk, kto nici w maszynie plta. A gdy raz znowu w nocy wiako, wsta ojciec i na futerale drewnianym od maszyny wydrapa noem krzy. I reszta nocy mina spokojnie i ju wicej nigdy do maszyny mary si nie nawiadyway. Krzy naznaczy, najlepsza nie tylko na mary, ale i na Kobuki rzecz. Ze swirna, na ktrego belce jest wycity krzy, Kobuk nic kra nie bdzie. Za to mary rzuciy si na ludzi. Siostr mara dusia w nocy, a matka zawoaa: Joanna; Chojnowsk prbowaa dusi, ale si chucko przewrcia na drugi bok, co ma pomaga. Chojnowska wie, skd si mary bior na wiecie. Pochodzi to std, gdy chrzestni, trzymajcy do chrztu, pomyl si, i na zapytanie, czego dusza pragnie, odpowiedz mary, zamiast wiary. U Chojnowskich rwnie ssiadka rzucia urok na bydo. Od tego czasu konie ary, a schy, a pozdychay, a wezwany weterynarz nic poradzi nie umia, tylko rce rozwodzi i mwi reine Hexerei. U Chojnowskich znajduj tak ciekawy zabytek ludzki, e musz na chwil opowiadanie o diabelstwach porzuci; mianowicie stary Fridrich Hendzelek, majcy dziewidziesit dwa lata i pamitajcy bitw pod Sadow w 1866 r., w ktrej bra udzia. Mieszka na wycugu (odpisany ma wymiar doywotni), jest zaywny, rozmowny, doskonale ubrany, nie tak jak jego pasierb, 74-letni Duminik, ktry u tyche Chojnowskich mieszka, ale wycugu nie dostanie, a ojczym nie zemrze.

Obaj staruszkowie zgodnie zeznaj, e teraz lepsi casy, bo dawni raz na rok cienki chleb, a teroz co sobota upsiece. A co do starej gadki, to juci, e ta stara gadka zanika. Modzie ju rozumie mao wiele. Stary Hendzelek wydziwia, e kiedy zagadn mod dziewuszk, prowadzc par bydlt, co to prowadzi, to mu rzeka, e jeden bycek, a drugi cielacek, a winna bya rzec: jeden bycek i jedna lulka (lulka jawka), ale ju tak nazwa nie umiaa. miej si starzy bezzbnymi ustami. Od Duminika wreszcie dowiaduj si, jak wyglda Kobuk w naturalnej postawie, nie kiedy leci po niebie lub zmania si w zmokego ptaka. Ot we wsi, w ktrej y, kiedy by maym chopcem, byo wesele i w tym oglnym gwacie to zapomnieli da Kobukowi je. Rwienik Duminika, syn tych gospodarstwa, opowiada, e posysza, e co uskotao na grze, a jak to nie pomogo, to Kobuk zszed na d i mia wygld malukiego czerwonego chopaczka. Tak ju w tropieniu tego diabelstwa ton, e czasem zapominam o przeorze, mwic z furtianem. C tam biedne Kobuki ja myl, e to i nie doje tych jajek i nie dopi si w tych beczkach z pierzem, biedne zaganiane diabelstwo, pewno mocno zesowiaszczone, na ktre piekielne moce same mie musz nieraz mocny Verdacht. Ale Smtek przypomina si sam. Wychodzc od Chojnowskich, sysz, jak opowiadaj, e do ich ssiada, Miszki z Narejt, ktry podpisa kondolencj z racji mierci Marszaka Pisudskiego, przyszed Gemeindevorsteher i poinformowa, e jego podpis kondolencyjny jest przedoony Lidze Narodw, to mu teraz na pewno odbior rent inwalidzk. Duo jeszcze w swojej wczdze natrafiem niesamowitych opowiada. Stary Goca widzia, jak kobieta z powroza mleko doia. From z Masewa mwi o pewnej ssiadce z ssiedniej wsi, ktrej nazwisko zatrzymuj przy sobie, a ktra, bdc ewangeliczk, przystpia w katolickiej wsi w Butrynach do komunii, zachowaa t komuni i daa wieprzkowi. Zy bowiem za tego rodzaju profanacj hojnie nagradza. Ale teraz poczynaj j przeladowa halucynacje. Na przykad widzi jednoczenie, e jej byk stoi w oborze, a jednoczenie tene byk pasie si w polu. Na zakoczenie tylko podam, e stary Tutas na gu pod Piasutnem, majcy 78 lat, opowiada mi, e w swoim czasie, gdy kupi we wsi Farinie osiado, wacicielka uprzednia, wynoszc si, zabraa rwnie swego Kobuka. Naby go miaa w swoim czasie na odpucie w w. Lipce ( a wic tu na cypelku katolickiej Warmii, graniczcym z Mazurami); ongi na odpustach w tym miejscu nabywano Kobuki na cae Mazury. Notuj, jak mi stary powiedzia. Ale jako to mi si sprzeczne wydaje z charakterem Kobuka, jak mi go podaway dziesitki ust. Tak czy owak doem lady Kobuka znalazem rwnie obfite jak lady Smtka w rzdzcej grze.

I UCZYNILI (Z TEGO LUDU) NIEWOLNIKW I NIE UCZ GO PRZYKAZA BOYCH I ODEJMUJ MU SAKRAMENTA WITE, NA WIKSZE JESZCZE MKI PIEKIELNE GO SKAZUJ, NI GDYBY BY W POGASTWIE POZOSTA. DLATEGO PRZYJDZIE CZAS, IE WYAMANE BD ICH ZBY I BDZIE IM UCITA RKA PRAWA, A PRAWA NOGA IM OCHROMIEJE, ABY UZNALI GRZECHY SWOJE.
(Proroctwo w. Brygidy o Krzyakach)

NA WIELKIM PRASKU U BRACI

O ten Beamter, co jedzie na kole, to na szst stalowa buksy, co by mu przyduy, bo ma za krtkie na wesele... Tak mwi zafrasowany kaznodzieja i starszy ruchu gromadkarskiego, pan Reinhold Barcz, ktry ma jutro mnie zabra na Wielki Prask, doroczny Missionsfest gromadkarzy. To nie moe pana czeladnik wyrczy? Jo, pachoek to czyni, ale to trzeba najrze... Wobec czego rezygnuj na dzisiaj z dalszej rozmowy i obiecuj na jutro punktualnie na jedenast po p. Barcza i jego on zajecha. Jestem zadowolony, e mi si tak udao. Mazury s terenem niezmiernie rozpowszechnionego sekciarstwa rnych odcieni. Sekciarstwo wszdzie tam si krzewi, gdzie koci oficjalny nie wystarcza potrzebom duchowym ludnoci. Na ziemi, poddanej cinieniu wieluset atmosfer, na ziemi, ktrej ycie musi pyn pod prd logiki dziejowej, paliwo w duszach ludzkich musi by tym obfitsze, im wicej te dusze s poddane praktykom Smtka. Dlatego uwaaem, e musz dosta si gdzie, w jakie rodowisko ludzi szukajcych prawdy. I wanie na zabawie w Olsztynie, odbywajcej si z racji obejmowania przez nowego dzierawc hotelu Concordia, ktry mieci si w domu polskim i jest orodkiem ycia towarzyskiego polskiego Olsztyna i Warmii poznaem p. Barcza. Z zawodu krawiec, z powoania i z wyksztacenia kaznodzieja gromadkarski (tak nazywaj na Mazurach czonkw tych sekt), redaktor Gosu Ewangelijnego, czasopisma wychodzcego raz na tydzie w Szczytnie i drukowanego szwabach w jzyku polskim, z niektrymi artykuami po niemiecku.

Reinhold Barcz

Ruch, ktry reprezentuje p. Barcz, nie jest odszczepiestwem od urzdowego kocioa protestanckiego. Jest raczej, oficjalnie, ruchem pomocniczym, ktrego czonkowie zagbiaj si w komentowanie Sowa Boego. W gruncie rzeczy jednak stosunki z kocioem oficjalnym s nacignite i dawno doprowadziyby do zerwania, gdyby to nie byo dla obu stron niewygodne. Czy mgby kto przypuszcza, e udajc si do kraju tak racjonalistycznego, uporzdkowanego, standaryzowanego jak Prusy, znajdzie w nim nagle bogooiskatielej? Przyczyn tego szuka naley, odkd program polski zbankrutowa w tym kraju, wygrywajc rwnoczenie wielkie atuty na Litwie. Gdyby Leszkowi Biaemu udao si w swoim czasie zaoy swoje sklepy z sol po Prusach, nie miabym zapewne gdzie jecha w jutrzejsz niedziel z p. Barczem, a i p. Barcz zapewne dobrze bez reszty czuby si w swoim krawieckim zawodzie. Krzyacy wnieli wiar chrzecijask nie jako kontynuacj ycia kraju, ktry cywilizowali, lecz jako zniszczenie i zaprzeczenie walorw duchowych tego kraju. Suchanie spowiedzi przez tumaczy, wprowadzone przez nich, jest symptomem skoszarowania ycia duchowego, ktre przeprowadzali na ziemi ludzi wolnych, na ziemi, w strukturze duchowej przechylajcej si do Wschodu. Die geistliche Kultur spielte zur Ordenszeit nur eine bescheidene Rolle, stwierdza nacjonalistycznie nastrojony dr Gollub. Ta kultura, wytworzona na gruzach podbitego narodu przez elementy rasowe obce i bezenne, a wic nie przenikajce si wzajemnie z podoem, bya kultur doranej spekulacji, wycigajc z podoa pruskiego elementy najbardziej moe przedsibiorcze, ale duchowo nie najwicej warte. W tym rwnaniu do niszego, zrozumiae s wyprawy krzyacko-pruskie na ziemie polskie, wyprawy, podczas ktrych w najlepsze grabiono katolickie witynie. Jak podaje kronikarz w ziemi Kaliskiej, w czasie jednej takiej reisy spldrowano czternacie kociow, przy czym kapanom, bagajcym o oszczdzanie wity, odpowiadali Krzyacy po prusku ne prest nie rozumiem. W tych warunkach nowe spoeczestwo w cieniu kociow, budowanych mod krzyack jako kasztele obronne, pod znakami witych, wywieszanymi nad szczyty murw jak grone potwory, jak szyldy bojowe konsolidowao si bardzo wolno. Wszak jeszcze w drugiej

wierci XV w. biskup sambijski, Mikoaj, zakaza pod kar chosty i grzywny odprawiania pogrzebw wedug rytuau pogaskiego, zbierania si w puszczach nad mogiami, urzdzania tam biesiad, skadania ofiar i wzywania demonw. Jeszcze w 1520 r., gdy na wody sambijskie napyny okrty gdaskie, wadze zezwoliy na zoenie ofiar z czarnego byka dla odstraszenia nieprzyjaciela. Byaby jednak, cho z tak znacznym opnieniem, nastpia ta konsolidacja, wyrobio si jakie oblicze duchowe kraju, gdyby nie to, e przed tym jeszcze spada na reformacja. W krajach zasobnych kulturalnie, od setek lat wychowanych na kulturze rzymskiej, reformacja bya po prostu krokiem dalej. W Prusach Wschodnich, ktre nie zdyy zadzierzgn wzw z prardem cywilizacji, wprowadzenie reformacji byo katastrof, byo starciem nikego jeszcze konturu kulturalnego. Skoro trzeba ju byo poczyna budow tego ycia wschodnio-pruskiego od nowa, to naleao wzi tempo i przerobi uczciw robot za kilka lat wstecz. Skoro ju mia by protestantyzm, niecheby ten protestantyzm grza i karmi dusze ludzkie. I znowu traf dziejw sprawi, e Polska, ktra dla tego kraju reprezentowaa zawsze wiksze moliwoci rozwojowe, e Polska ortodoksyjna Zygmunta Starego, ktra swego pogranicza broni przeciw nowinkarstwu a dekretem ksicia Janusza Mazowieckiego z 1525 r., zapowiadajcego dysydentom kar mierci i konfiskat dbr, e ta Polska rwnoczenie staje si ostoj protestantyzmu w Prusach Wschodnich. Bdzie to moe zdaniem pewnych k tytu do zasugi wtpliwy, ale niewypowiedzianie pikantnym byoby tym rzeszom hakatystycznych pastorw protestanckich w Prusach Wschodnich wytumaczy, e pyu ani ladu, ani z nich, ani z ich zborw nie byoby, e zbory te nie pobudowayby si w ogle, gdyby nie przemona opieka Rzeczypospolitej, gdyby nie osonienie sabej ponki protestantyzmu od wichru ...niemieckiego. Wszak to Rzeczpospolita w 1525 r. przyjmuje na rynku w Krakowie hod Hohenzollerna, Albrechta Brandenburskiego (syna Zofii Jagiellonki, siostry panujcego Polsce jego suwerena), ktry sekularyzuje zakon i przyjmuje protestantyzm. I wszak to cesarz Karol jako kontrakcj daje u siebie azylum pozostajcym przy katolicyzmie resztkom Zakonu, uznaje jako Wielkiego Mistrza Kronberga, a po jego mierci w 1544 r. Wolfganga von Milchingen. Przecie to Polsk prosi elektor o oson wojskow przeciw cesarzowi niemieckiemu, majcemu manu militari przywrci katolicyzm w Prusach Wschodnich. I przecie to wwczas, na Sejmie w Spirze, pose Rzeczypospolitej, Myszkowski, owiadcza dumnie: Kto nie szanuje Ksicia Pruskiego, ten nie moe szanowa Krla Polskiego. A kiedy cesarz Karol w bitwie pod Mhlberg rozgromi swych ewangelickich przeciwnikw, wspomaganych przez ksicia Albrechta, ten ostatni wyjednywa u Rzeczypospolitej, aby przygotowaa obron brzegw Batyku, Gdaska itd. Jakkolwiekbymy patrzyli na ten kurs polityczny Pastwa Polskiego wzgldem swojej ziemi lennej, do ktrej zapewne nie byoby niemoliwe zastosowa z punktu widzenia polskiego zasady cuius regio, eius religio musimy by dumni jako Polacy, e to wszystko, co oywczego, najlepszego wniosa w ten kraj reformacja, to wszystko day umysy polskie. W Krlewcu stworzyo si tak wspaniae ognisko reformacji, rozpalone przez przybyszw z Polski, e miasto to zaczo promieniowa na cay wiat. Wszak to w Krlewcu wykadaj Polacy: Seklucjan, Trzecieski, Samuel, Trepka. Wszak to tam ksztaci si przez dziea i pisze czas jaki Rej z Nagowic, modzie polska ciga na studia: Otwinowscy, Kochanowski... To

z Krlewca i z Prus Wschodnich posza po raz pierwszy w wiat ksika polska, zmuszajc zaciekych acinnikw (Kromer, Orzechowski, Wujek) do pjcia w te lady. Polszczyzna w ogniu walki, w ogniu wciekych szar teologicznych rozjarza si niebywaym blaskiem. Stanisaw Murzynowski w przedmowie do Historii aosnej a straszliwej o Franciszku Spirze (o adwokacie florenckim, przymuszonym do powrotu na katolicyzm i na skutek tego obkanym) pisze: Nie wstydz si, e to jest polskie, a nie aciskie... Ja acz nie wiem, jeli po polsku, jeli po acinie gorzej pisz, jednak dla bliniego, ktregom miowa winien, po polsku wol. Wszak to na blask tej polszczyzny, ktra bije z uniwersytetu krlewieckiego, ktremu w 1560 r. Zygmunt August nadaje prawa wszechnicy jagielloskiej, ciga do Krlewca na studia Jan Kochanowski, ktrego elektor na swj koszt na dalsze studia za granic wysya. Polsko, nie drog podboju (bo gdzie fakt w dziejach podobny, jak po 15-letniej walce zwyciskiej z elektorem akt wspanialej aski, jakim bya sekularyzacja Prus? Chyba... e podobny fakt znajdziemy w pokoju toruskim, koronujcym dzieo Grunwaldu, i w ukadzie welawsko-bydgoskim, bdcym nagrod za zdradzenie Polski ze Szwedami. We wszystkich tych trzech wypadkach Prusy Wschodnie rozbite byy przez nas na gow i we wszystkich tych trzech wypadkach wychodziy obronn rk, a nawet przez sekularyzacj i przez traktat welawski wzmocnione); nie drog podboju zatem, lecz drog penetracji pokojowej, prac, blaskiem swych swobd i swego ycia kulturalnego polsko poddaa swym wpywom ycie tego kraju. Malecki w Postylli stwierdza, e, szukajcy si ywych dla umocnienia swej niezawisoci, Albrecht odznacza si osobliw chuci ku polskiemu jzykowi, a Stany Pruskie wnosiy skarg, e na wysokich urzdach siedz fast eitel Polen (niemal wycznie Polacy).

Ale z chwil sabnicia Polski i krzepnicia brandenburskich Hohenzollernw, bierze gr ponownie system niemiecki rozwizywania spraw na wschodzie. Pastorskie szeregi zostaj zdyscyplinowane i zszeregowane pod zwierzchni komend koronowanych wadcw kraju jako najwyszych dostojnikw kocielnych. Dusza ludu wymyka si oficjalnemu kocioowi. Namiastk tego, co by da mg koci, usiuje stworzy hitleryzm, religia rasy. Gdzie jednak wwczas znajd si dusze miszvolku? Id nazajutrz przyjrze si tej walce o dusze do wity. Jest niedziela. W protestanckim zborze w Szczytnie ma wanie zacz si Andacht. Rwno, sztywno, z psalmami w rkach, sun do kirchy urzdnicy w dwurzdowych po kolana mundurach,

paniusie o staromodnych kokach, burgerzy dobrze odywieni i dobrze nastawieni. Kady z nich ma swoje numerowane miejsce w zborze, na ktrym si roztarasowuje. Kady z nich ma swe numerowane miejsce w Rzeszy. Wszyscy oni chcieliby mie swoje numerowane miejsce na wiecie. Ale ten kochany wiat jeszcze jest tak uroczo chaotyczny. Przy wejciu zakrystian zboru (czy jak si to tam taki suka kocielny nazywa) rozdaje wszystkim ulotki. Jest to odezwa do wiernych Trzeciego Synodu Ewangelickiego w Augsburgu z dnia 6 czerwca 1935 r.
Czytam na pierwszej stronicy:

Bg postawi nasz koci przed ponown prb. Pojawia si nowa religia. Cay koci ewangelijny niemiecki walczy pod gniotem pokus i niedostatkw o wolno wyznania. W licznych gminach cierpi wierni przeladowania i pogrki. ...Bg tylko jest wadc dziejw. ...Chrystus powiada: Nie trwcie si! Albowiem ja jestem Pocztek i Koniec. Umarem, a oto yj. ...Koci, ktry t wiar wyznaje, nie jest dzieem ludzkim, lecz Boskim. Zwycistwo jest Wasze, cokolwiek by wiat czyni przeciw Wam. Ongi, pamitam, kiedy zaznajamiaem si w Meksyku z walkami religijnymi, zwiedzaem podziemia klasztoru w El Carmen St. Angel. U wejcia kocist rk zatrzyma mnie dominikanin. To by wyschnity trup dominikanina (wida grunt mia waciwoci podobne jak Palermo i ciaa nie ulegay rozkadowi), postawiony, oparty o cian. onierze szukali tu skarbw i popodwaali bagnetami trumny, a ciaa powyrzucali. Kiedymy opuszczali klasztor, wetkn nam w rk suka kocielny, trwonie si ogldajc, oias volantes ulotki. Ludu Katolicki woay odezwy wierny ludu Najwitszej Panny z Guadelupy! Poprzysimy nie spocz, nim nie runie ciemizca! Zaiste, ulotka nasaletrowana prochem pronunciamenta... Teraz tu, w Prusach Wschodnich, pcha mi kocielny w rk buntownicz odezw. Czyby ci numerowani ludzie nagle mieli stasowa numerki, przekreli gleichszaltunek z 1817 r. (unia kociow reformowanych pod wadz cesarza), przekreli wielowiekowe nawyki i przenie poar buntu na tych doskonale wyhodowanych parafian? Rozgldam si po jegomociach i jejmociach, siedzcych w awkach. Naboestwo jeszcze si nie zaczo, wic unieli okulary i sumiennie wyczytuj antypastwow odezw. Przewracam i ja pierwsz kartk (odezwa jest grndlich wypunktowana na czterech stronach, podzielona na rozdziay i podtytuy) i czytam wielki tytu:
NAPOMINAMY DO POSUSZESTWA WADZY

...Wadza jest od Boga dan.

...Nie dajcie si zwie przeladowaniami, pozostawajcie wzgldem wadz w penym czci posuszestwie. Suchajcie wadcw, ktrzy s nad wami postawieni. Nie dajcie si rozgoryczy Lasst Euch nicht verbittern. Niestrudzenie wykonywujcie wasze obowizki. Mdlcie si za nard niemiecki i za jego wadze. Wizja Chrystusowa w cierniowej koronie ponownie krzyowanego znika. Natomiast buntownicza odezwa przypomniaa mi te odezwy rewolucyjne z wiersza Tuwima: Begeisterung prima! I wadza w zapale W czerwone odwitnie przybrana kokardki

Ludnoci dynamit dawaa na kartki (Przy kadej karteczce by plan demonstracji), Co odezw dotyczy za i proklamacji To w kadej by okrzyk Der Kaiser soll leben! Geprft byy wszystkie i freigegeben W cesarsko niemieckiej wojennej cenzurze,
By zado uczyni germaskiej naturze.

Bogu za za to, e natchn Szmoka Ranga przypada nader wysoka:


Tytu na wstdze schwarz-weiss-rot:

Der Kniglich-preussche Kammergott.

Jake to prowadzi duchowiestwo, tak pojmujce Boga, zwierzone sobie dusze ludzkie? Mdlcie si w waszych kocioach, ale maszerujcie pod naszymi sztandarami, zwraca si do przedstawicieli Kocioa, ju po tym kongresie augsburskim, Reichsminister Rust na wielkim zebraniu w Kolmarze. Mam jednak wraenie, e to maszerowanie absorbuje wschodnio-pruskim pastorom wicej si ni modlitwa.

Pastor Mller na zjedzie artylerii w Krlewcu: Kiedy Polacy sign bezczeln ap, a powiew ducha Boego natchnie Niemcw i poprowadzi ich przez bj do zwycistwa wtedy pobogosaw nas. Boe!...
Superintendent dr Moehrke w Malborku: A wic naprzd. Krzyacy, godzina nadesza. Pan jest duchem naszym. Bg tak chce. A zabawna jest ta dezynwoltura z mieszaniem Boga!

Pastor Burg ustawi si przed czwrkami byych wojakw w Eku i wyda komend: Gos trbki jest hasem Boga w niebie, syszycie tam z nieba rozkaz: Baczno marrrsz!. I wielce zadowoleni burgerzy zaczli wybija einciki pod tak zaszczytna Bosk komend. Gdzie zmieci si w tym marszu lud mazurski? Pastor Kuptsch z Prabut (Riesenburg) objeda cae Mazury z odczytami, wskazujc, e wol Bo jest walka midzy narodami. Wszystko, co nie jest w Niemczech niemieckie, winno by wobec Niemcw z nalen czci, uwaa si za ledwo tolerowane i nie powinno nic da, nie way si nic powiedzie. Koci ewangelicki, szczyccy si tym, e w nim goci rozum, zgodny z kanonami, obcy fanatyzmowi, nie majcy w swych tradycjach inkwizycji (ale te i wypraw krzyowych), koci na gust katolicki zbyt racjonalistyczny, zbyt zimny, zbyt niejako wiecki tu, na tej ziemi, przekltej Smtkowym wadaniem, nabiera ognia ziemskiej nienawici, zaczyna mwi ustami swych przodujcych przedstawicieli w taki sposb, e naley si spyta siebie, c za los spotka dzieo, ktrego przedstawiciele dla nikych sukcesw doranych marszu pod wieckimi sztandarami, za misk soczewicy koniunkturalnej agitacji, rezygnuj z rzeczy wiecznych, z prawdy i z mioci, na ktrych winna si wspiera potga kadego chrzecijaskiego wyznania. Sam czytaem w kalendarzu Hertza (wydawanym przez super-intendenta Hensla): Jak Polacy maj nienawi przeciw wszystkim ewangelikom, okazuj dowiadczenia ksidza R. we W., ktry przez osiem lat Zborem Ewangelickim w Polsce rzdzi. Posano mu w tym czasie trzy razy tak nazwane maszyny piekielne w dom, aby go zabi, i przymuszono czonkw Zboru jego, ktrzy do katolickiego kocioa przystpili, aby nogami deptali po kancjonale swym ewangelickim. A w innym miejscu znajdujemy opowiadanie, e w jednym miecie polskim dano winiom rozwczy po rynku trupy ewangelikw. Czy nie redniowiecze w tym wspczesnym pastwie niemieckim? W pastwie specyficznej bojani Boej? Bdmy sprawiedliwi. Cinienie tej wschodnio-pruskiej atmosfery wypacza tak samo i Koci katolicki. W czasie mego pobytu na Warmii ks. Herman, franciszkanin z Olsztyna, na kazaniu w Stawigudzie roztoczy obraz takich mk, zadawanych Niemcom w czasie plebiscytu na lsku (niezmiernie aktualny temat!) , e kazanie ywcem by si nadawao do sensacyjnej Hintertreppenliteratur. Nie ma kapanw, ktrzy by do ludnoci mogli mwi jej jzykiem. W caej diecezji na 141 probostw jest jeden tylko proboszcz Polak, cudem wsadzony na danie patrona kocioa, hr. Sierakowskiego (ale hr. Sierakowskiego ju Niemcy wysadzili z Waplewa). Syszaem te pseudokazania po kocioach katolickich, ten bekot sw polskich z nieprawdziwego zdarzenia, a najczciej: odczytywany tekst polski tak, jak si za czasw szkolnych odczytywao nie przygotowany tekst aciski ze cigaczki na plecach kolegi: nie rozumiejc,

ryczao si tym dononiej i z tym wikszym patosem mow Cycerona, stawiajc akcenty i wznoszc gos w miejscach najbardziej nieprawdopodobnych. Koci katolicki we Wschodnich Prusach jest zarty racjami pastwowymi, zdemoralizowany dugoletnimi tradycjami czynnego ycia politycznego. Jak pisa jeden z katolikw wschodnio-pruskich do Gazety Olsztyskiej: Gdy si jakie naczynie nasiknie mierdzcego pynu, duo potrzeba czasu, nim ten smrd, a cho ju tylko i ze skorup, wyczaczmieje; tak samo moe dugo trzeba bdzie czasu, nim te skorupy centrum wyzbd si nasikn bizantyzmem germanizacji. Z tymi listami do redakcji naley by bardzo ostronym, bo opublikowanie listu ciga na gow piszcego przeladowania bardzo dotkliwe, wrcz uniemoliwiajce egzystencj. Ja do waju z serca pisaem pisze w rozaleniu jeden z takich korespondentw a co wyta mnie zrobili? O mnie wyta pisali do zwierzchnoci albo do ksidza, co do mnie... (napisana data) andarm przyszed, mnie wzi na przesuchy, bo ja teraz bd sztrafowany moe par miesicy, to mnie nie brak (nie brak tzn., e on tego nie brukuje nie potrzebuje od brauchen), tego, a wyta mnie tak wykusili. Szatan dobr dusz tak ani szatan Pana Jezusa kusi, tota wy mnie tak kusili. Ja teraz od waju nic wicej nie chc, kiedyta tak mnie zrobili. Dusza tego ludu przypomina pielgnowan przez kocieln suk Danusi, ktrej jedno uczucie zostao i jeden zdyszany szept: Boj si, boj si, boj si... Kiedy byem w zborze w Pasymiu, staruszek jeden piknie sobie si modli z modlitewnika; od razu poznaem, e modlitewnik jest polski. Siadem obok w awce. Stary spojrza na mnie sponad wielkich okularw i niezwocznie wycign niemieck ksik do naboestwa. Wobec inteligenta wrci od Boga, ktry jest w niebiesiech do urzdowego Kammergotta. A ksik niemieck zabiera ze sob do kocioa krom wszelkiej sichernoci. Obdarto dusz ludu tego ze wszystkich starych zwyczajw. Po bokach pogaskich pady ofiar katolickie Boe Mki na rozstajach, naboestwa majowe, w cie usuno si sodkie oblicze Marii, wspczujcy wici z katolickiego Olimpu, obyczaje gwiazdkowe, koldy, wicone. Nie majc innych walorw w rku, duchowiestwo protestanckie gwny nacisk kadzie na sprawy materialne, uczy ceni dobrobyt zwizany z poczeniem swych losw z niemczyzn. Taki renegat Marczwka w pimie polskim, wydawanym za pienidze rzdowe, tak oto pia peany na cze dobrobytu zwizanego z niemieck kultur: Ucz si, bracie, po niemiecku, Bdziesz dobrym chopem, Bdziesz zdatnym, kochaneczku... itd.
Na co zirytowany Gizewiusz odpowiedzia:

Ja chc y po mazowiecku, Ty yj, tyj, gnij po niemiecku. Drugi za filar polszczyzny, pastor Mrongowiusz, w 1842 r. pisze do kandydata teologii, Kubicha, e znajomoci tej prastarej, wspaniaej mowy bdzie mg opuszczonemu ludowi polskiemu otwiera skarby niebiaskiej mdroci.

Mrongowiusz

Ale p. Gollub wydaje Gizewiuszowi i Mrongowiuszowi wiadectwo: ... sie berzeugte Patrioten waren. Was man ihnen vorwerfen kann, das wre die Unterschtzung der nationalen Belange gegenber den Kirchlichen. I to, co si wrocawskiemu Staatsarchiwrathowi wydaje dziwne e duszpasterz, pragncy uczciwie wypenia swe zadanie, musia walczy o prawa mowy ojczystej ludnoci to samo dziwnym si wydaje wszystkim Niemcom. Tymczasem kady, majcy styczno z yciem duchowym Mazurw, to potwierdzi. Poczwszy od katechizacji. Sysz, uczy si dzieciak katechizmu opowiada mi jeden z Polakw miejscowych i mruczy von der Gnade Gottes, a gdym go spyta, co to znaczy, odpowiedzia, e koci (gnaty). Ale trzymaj si przecie tego ludu romantyczne nawyki dawno porzuconej wiary: modl si na klczkach, cauj ksik do naboestwa, egnaj si znakiem krzya, ktrym przez tyle stuleci osania siebie lud puszczaski przed niewiadomym idcym z lenych mrokw. Na odpusty w w. Lipce, pooonej na Warmii na pograniczu Mazurw, udaj si Mazurzy tumnie. I tumnie zasilaj ruch gromadkarski. Jedmy ich tam zobaczy. Po obiedzie u jednego z braci udajemy si do wsi Linkowa. Drogami ju cign gromadki modziey z instrumentami muzycznymi, jakie babuliny o bardzo bogobojnych minach. Ogarnia mnie znane z dziecistwa uczucie, ktrego dowiadczaem, gdy mnie wieziono do kocioa w niedziel: e oto jest punkt cigajcy opiki dusz ludzkich z caej okolicy; e nikt nie idzie w inn stron; e wszyscy pyn tam, gdzie z kpy drzew widnieje drewniana wiea kocielna. Tu wiey nie ma, bo gromadkarze odbywaj zgromadzenia w domach prywatnych.

Zaoone przez Litwina Kukata, ktry, suc jako onierz w gwardii w Poczdamie, zdoa u Wilhelma uzyska pozwolenie na zaoenie Ostpreussischer Gebetverein, przed wojn jeszcze podzielio si na dwa odamy: mazurski i litewsko-niemiecki. Mazurski odam nazwa si Spoeczno chrzecijaska na Mazurach. Obecnie oba odamy d do sprzedania swych domw, ktre posiadaj w Berlinie, po czym maj zamiar pobudowa sobie domy modlitwy i przewiduje si dla kaznodziei szaty liturgiczne; czy to nie pachnie nowym kocioem i czy wwczas oficjalny koci ewangelicki nie wystpi przeciw okazujcym trop de zle pomocnikom w szerzeniu Sowa Boego? Tymczasem jednak modli si bdziemy w obejciu jednego z gospodarzy. Oto on: starszy rasowy Mazur, z charakterystyczn gb; zowie si Zagromski. Wita Barcza serdecznie, mnie z godnoci. Pyta, czy moe ja te jestem Od Sowa. Po caych Niemczech jed kaznodzieje, ktrzy wygaszaj przemwienia. Nie, nie jestem Od Sowa odpowiadam daleko mi jeszcze do tego; ale interesuj mnie sprawy duchowe. A to to najwaniejse, co tylko na wiecie moe by przywiadcza z ogniem gospodarz. Ma szedziesit trzy lata, a prawd pozna dopiero majc szedziesit jeden lat i poszed za ni, i jakoby si narodzi; bo nigdy nie jest za pno i w lady Paskie. Zgadzam si z nim w zupenoci i idziemy teraz do ogrodu przy chaupie, gdzie skonstruowano z tarcic szereg awek. Siedzi ju na nich szereg babulin. Cierpi mki, bo okazuje si, e fotografowanie jest grzechem. Tymczasem soce przez jabonie przesiewa tak adne plamy. Za stoem prezydialnym, do ktrego te zaproszono Barcza, zasiada starszyzna gromadkarska. Obserwuj te twarze, kada jednak wnosi ze sob inny wiat duchowy. Ten szczupy, stary czowiek, o siwych wosach i czarnych, arzcych si oczach, to Mazur, ktry ma bardzo may spachetek pola, ktry dzierawi, i jak robotnicz rent; pozwala to mu cay jego czas powica ruchowi gromadkarskiemu. Ten za mody czowiek, nie majcy trzydziestki, sprawiaby wraenie jakiego pomocnika handlowego w maym sklepie maego niemieckiego miasta, gdyby nie to, e wpatrzywszy si w jego blad, nieco nalan i pospolit twarz, spostrzegamy co w rodzaju zastygej ekstazy: jaka sodkawa potencjalna pobudliwo, zakrzepa w twarzy.

A ten prezydiujcy z ys gow, o tpym, upartym czole, to doktryner, ktry znalaz na swej drodze gromadkarstwo; rwnie dobrze mg znale dogmatyk partyjn. Uroczysto zaczyna amatorska orkiestra. Tymczasem p. Barcz przynosi mi jak drukowan szwabach ksik. Nie, to nie adne Mleko duchowne dla karmienia i wychowania chrzecijaskich dziatek, ktre w 1556 r. wyda Eustachy Trepka, ani aden inny antyk w tym rodzaju; to drukowany w Krlewcu, w niemieckiej firmie w roku 1926, Kancjona Pruski na odwiecznym wzorze oparty. Tymczasem orkiestra skoczya, a przewodniczcy wzywa: Znajdziemy t piosneczk kole Nr 540. Wszyscy pochylaj si nad kancjonaami; zreszt prowadzcy naboestwo szybko mwi przed tym kad strofk, a my j za nim piewamy. Obok mnie siedzi ogromne drabisko, pachnce sianem i ytni mk tym nieuchwytnym zapachem wsi. Doda do tego kadzidlanego dymu, nieco wiata z witray, organy i oto gotowa mieszanka parfum de dimanche rustigue. Mj ssiad nie ma kancjonau, wic mu podsuwam swj; przysuwa si skwapliwie i ze zrozumieniem i ze swej strony podtrzymuje kancjona. I tak, trzymajc kancjona, piewamy z caego serca. Kiedymy skoczyli, kapela dziewczt wykonywa na gitarach pobon pie.
Otwieram tymczasem kancjona na pierwszych modlitwach i czytam:

Ojcze Nasz, ktry jest w niebie! Wzie nas za swe syny sobie, chcc, bymy tu bracia byli. Tobie zawsze si modlili, sercem i usty wzywali, a w Tobie samym dufali. Teraz w mody kaznodzieja wygosi nauk. Jest to Niemiec, brat, przybyy z Westfalii. Skada rce jak do modlitwy, podnosi gow i dobrze cieniowanym, nabrzmiaym przejciem gosem opowiada histori swego nawrcenia: znalaz si przypadkowo na zgromadzeniu gromadkarzy, na ktrym kaznodzieja opowiedzia, jak nawrci si jego
przyjaciel. Przechadzali si mianowicie po miecie i ogldali wystawy. I kiedy w przyjacielu naroso ju silne pragnienie rzeczy doczesnych, zaprowadzi go kaznodzieja przed wystaw z trumnami. I uwiadomi, e inne przedmioty mog przypa w udziale czowiekowi lub nie. Ale ten przedmiot nigdy nikogo nie minie.

Mody czowiek, ktry nam to opowiada, zaczyna potem mwi, jak wrci do domu z ziarnem zasianym w duszy. Jak chcia to ziarno wyrzuci, ale nie dawao mu spokoju; jak narastaa w nim fizjologiczna potrzeba modlitwy, ale jak mczy si i nie umia si modli; jak przechodziy samotne noce w tej mczarni; a wreszcie jak spyna na niego aska modlitwy. Sucham i zaczynam si niepokoi. Moe to i wywiechtane sowa, trick zapewne tysickrotnie naduywany przez fachowych kaznodziei. Moe to i tanie efekty. Ale gra

aktorska afektowana, zarazem pena ekspresji. Mwca pokazuje, jak mczy si w cigu samotnych nocy, proszc o dar modlitwy, jak rce wykrca ze staww, wznoszc je do Boga. Ot niepokoj si w sobie tak, jak zwykle, kiedy nie umiem zaklasyfikowa tego, co widz. Wyszedem z kultury katolickiej. Nikt u nas w diaba kaamarzem wali nie potrzebowa. Wprawdzie mczy si tam pokusami wity Antoni, ale za to i zosta witym. My, proci katolicy, znajdowalimy w religii ukojenie. Z nas, wiejskich ludzi, rosa modlitwa jak drzewo. Sze dni pracy, a sidmego dnia modlitwa. Uoony porzdek ycia, obrzdek zwierzt, obrzdek dusz ludzkich. Nasz lud, jeli przychodzi si modli, to eby znale ukojenie. Oderwa si od rzeczywistoci, zerkn w perspektywy zbawienia wiecznego, ofiarowa swoje ciary Bogu, ktry wszystko widzi. Ale jakim potrzebom duszy tych chopw mazowieckich odpowiada to nieco gramdguignolowate w moralnym, sensie, pospne kazanie? Czy wiejskiemu czowiekowi mwi trzeba o niemonoci modlitwy? Rozwaania mi przerywa dwik trb: to produkuje si zesp instrumentw dtych. I znowu: Znajdziemy te piosneczk kole numer 386. A potem mwi ten stary, siwy, ascetyczny czowiek o palcych oczach. Zaczyna po niemiecku, ale potem przechodzi na mazurski. Kazanie trwa p godziny, godzin, ptorej godziny. Znowu przychodzi jzyk niemiecki, po kwadransie niemieckim znowu nastpuje kwadrans polski. Wedug mego skromnego zdania, jest to stek huczcych frazesw, z wszystkimi chwytami, ktre zapewne kaznodziejska maniera rodowiska wypracowaa. Polszczyzna na og dobra, z takimi tylko passusami, jak sie niejeden postarbnie, nie ferwekslujta sw Paskich itd. Kiedy wreszcie kazanie si skoczyo i piewa pocz chr kobiecy, obawiajc si, abym nie wpad w jakie nowe kazanie, staram si da znak p. Barczowi. Idzieta? pyta mj wsppiewca. Jo... Mam wama co rzec. To chodta do chaupy. W chaupie siadamy na zydlach. Zion ku mnie razowy chleb. Gruzowate palce przebieraj w niezdecydowaniu po stole: Ja std o kilkadziesit kilometry przyjecha na ten Wielki Prask. Ja by w zyceniu mia otrzymywa Mazura. Ale zeby streng geheim. Bo to niby gesetzlich nie jest zabroniona rzec, ale rozumita (nieokrelony ruch rki), ze to nie pasuje... Powiadam mu, eby si porozumia z redakcj Mazura, bo ja tych spraw nie zaatwiam i jako przybysz na nich si nie znam. Kiedy wracamy do ogrdka, mody chopak deklamuje wiersz, ktrego kada zwrotka zaczyna si od sw Strke ist... po czym si tumaczy, e si nie jest ani amanie koci blinim, ani majtek, ani sawa, ani przemoc, ani podbj, a e si jest... i tu nastpuje wyliczanie cnt ewangelickich.
Wychodzimy. Za nami teraz grzmi chr wszystkich zebranych:

Vorwrts, aufwrts, christliche Reiter Soll der wahrer Gott gefreiter. W drodze powrotnej staram si uporzdkowa wraenia. W caym tym naboestwie wyowiem skadniki trzech kultur, trzech stylw ycia. Przede wszystkim sekciarski pokost. Te trby, te dziewice piewajce i przepasane jakimi szarfami, ta abundancja pisma witego, ta deklamacja... Jest tego do znudzenia po wszystkich krajach protestanckich, gdzie ludziom brak po zborach soczystoci katolicyzmu. Kiedy w Szwajcarii zamknli mnie na takim jakim missionsfecie adwentystw i musiaem si wynudzi trzy godziny. A ju dziewic z Armii Zbawienia staramy si nie spotka idc na obiad z jakiej galerii obrazw, bo najlepsze menu diabli wezm. Nie zwykem mwi lekko o adnym ruchu, ale polonus sum na odywce katolickiej rozpleniony i... co mnie a Tobie niewiasto? Drugi element to sowiasko, polsko, ktra wyazi z tych tam wersetw jak soma z rozprutego siennika. Gdyby nic nie byo prcz tylko czytania tego cudnego kancjonau, ju by stao za nasz adwent. A deklamacje o tym, e istotn si nie jest przemoc... brr, zimno mi si robi, kiedy pomyl, jak wanie zaatwialimy spraw tej ziemi.

Jest jednak w tym gromadkarstwie trzeci czynnik: w mce poszukiwa religijnych wstaje jak upir godna i nigdy karm duchow nie dokarmiona dusza wschodnia tego ludu, dusza, ktrej kiedy pieni piewali fulisze i ligasze, wyrnici po witych gajach. CZY SI MAZUR PO RAZ DRUGI PRZECIW POLSCE WYPOWIE ZA LAT DZIESI, PITNACIE GDY GO DZIEJE SPYTAJ O ZDANIE KT ZARCZY? POWTARZAM: JU WASZ LUD WASNY DO POLSKI SI TWARZ OBRCI I NA TWARZ PRZED NI UPAD, BAGAJC, EBY GO WZIA POD SW WADZ. KT WIE, CZY MAZUR NIE OTRZE Z TWARZY POTU, A BRUDU NIEWOLI I NIE WSPOMNI SOBIE, E NAD NIM PANUJ CUDZOZIEMCY?
eromski

LINKOWA

KOMISARZ PLEBISCYTOWY NIEMIEC, VON GAYL, PRZYPISUJE WYNIK PLEBISCYTU GUPOCIE MAZURW.
Cech

Auto coraz bardziej wrzyna si w piach, w ndzne sosnowe zagaje. Osiedla ludzkie coraz rzadsze. Jedzie pod granic, pod polsk, w najzatraceszy kt Mazurw. Szukamy po bdnych polskich drogach, rozkolejonych midzy wykroty, pomidzy jeziorkami, skwaniaymi i rudymi, wypasionymi czkami, po porozwalanych opotkach, labiryncie wsi, porozbijanych na kolonie Linkowej wdowy po . p. Bogumile Lince, dziaaczu plebiscytowym, delegacie ludu mazurskiego do Parya, zabitym przez Niemcw. Z dawien to byo, postanowi tak traktat welawsko-bydgoski z 1657 r., e kadorazowo Stany Pruskie, po zoeniu przysigi Kurfrstowi, zaznacza maj, e gdy Hohenzollernw prawa do tych ziem znikn, wrc one pod panowanie Polski, jako i uprzednio, od pokoju

toruskiego w 1466 r., przez bez maa dwiecie lat trwao a drogi, ca, apelacja sdowa, pomoc wojenna posplna ze Rzplit bya. I stao si, e kiedy w listopadzie 1918 r. w Amerongen abdykowa tych ziem dziedziczny wadca, ostatni panujcy Hohenzollern, wynurzya si, niby ld przed wieki zanurzony a trwajcy polsko tych ziem i upomniaa si o swe prawa. Zdumieli si Niemcy. Plenipotent Smtkowy na tej ziemi, kierownik niemieckiej akcji plebiscytowej, Worgitzky, tak pisze: 24 listopada 1918 r. lotem byskawicy obiega Olsztyn wie, e Polska Rada Ludowa na rynku odbya publiczne zebranie. Przeraenie i zaskoczenie byo wielkie, gdy nagle, porodku kraju, mitten im Lande, wynurzy si, auftauchte, lud polski najwyraniej zorganizowany. Wielkie to, upajajce byy dni. yj ich wspomnieniem dotychczas niedobitki minionego plebiscytu. Oczy im si jarz, kiedy opowiadaj np. o wspanialej manifestacji w Kwidzyniu. Przodem jechao 12 jedcw w kontuszach, poprzedzajc pochd posuwajcy si w kolejnoci nastpujcej: 200 dzieci w strojach narodowych; 286 Sokow; orkiestra; 2000 delegatw rnych organizacji; orkiestra; towarzystwa piewacze w iloci 824 piewakw; 3182 czonkw organizacyj robotniczych; orkiestra; 200 czonkw Towarzystwa Kocielnego; 7000 czonkw kek rolniczych; orkiestra; reszta ludnoci 6000 ludzi; banderia 48 krakusw. Co to? W najwierniejszym sercu Prus. W najwierniejszej z wiernych ziem? Zatrwoyli si Niemcy w sobie. Wycznie gosami niemieckimi nigdy bymy nie otrzymali obszaru plebiscytowego pisze Worgitzky. Prusy Wschodnie zagroone! Wypad na wschd, pomost do wadania obszernymi ldami krajw batyckich, wynurzajcymi si oczom niemieckim z zamglonego oddalenia jako terra nulius (wszak to Hindenburg w 1917 r. ogosi dekret agrarny, moc ktrego w Kurlandii miao rozsi si dwa miliony kolonistw niemieckich, a ludno miejscowa zostaa pozbawiona prawa kupna i sprzeday ziemi) zniszczony! Rozgorzaa akcja niemiecka. Posza do dusz ludzkich i znalaza w nich odwieczn prawd tej ziemi. Oddajmy gos wrogom, niech ich usta bd zmuszone o niej mwi: Trudnoci sprawiao gospodarcze nastawienie ludnoci. Jedni troszczyli si o to, e zostan pozbawieni taniego polskiego robotnika, inni o przysze stosunki handlowe z Pastwem Polskim; inni znowu mieli przed oczami obraz unii celnej z Polsk. Nie mona byo pozwoli na to, aby ludzie za wiele mdrkowali i rachowali. Cae to zielsko winno byo by z korzeniami wytrzebione. (Worgitzky). Do akcji rzucono wszystkie siy. Stworzono Heimatdienst, ktry na 1 padziernika 1919 r. liczy 206 313 czonkw, a w lutym 1920 r. doszed, wedug Worgitzkyego, do 96% wszystkich uprawnionych do gosowania. Zosta stworzony cay rozbudowany kosztowny aparat przewoenia do miejsc gosowania ludzi, pochodzcych z okrgu plebiscytowego i zamieszkaych w Rzeszy, co wobec tendencji Drang nach Westen byo rzecz niemao wan. Zewidencjonowano 300 000 takich ludzi i zdoano spord nich, karmic i pojc, przewie na gosowanie 128 000. Jeli w ogle w plebiscycie oddano 363 151 gosw, widzimy, jak zawayli na wyniki ci wszyscy, ktrych od dawna z t ziemi nie czyo nic. W wielu wsiach reemigranci stanowili dwie trzecie gosujcych. Policja, urzdy, sotysi, nauczyciele, karczmarze zostali ci sami. Akcja plebiscytowa zostaa przez Niemcw ujta w elazne rce organizacji i terroru. Prbujcym agitowa za Polsk przetrcano koci doranie i tumaczono dobitnie, jaki czeka ich los gospodarczy, gdy utrwali si ostateczne panowanie niemieckie. A e utrwali si, stawao si coraz bardziej jasne.

W rce mi wpady teraz jeszcze, po pitnastu latach, przechowywane starannie odezwy i broszury niemieckie. W perspektywie pniejszych zdarze czytanie takich wistkw jest pouczajce. Oto najczciej powtarzane argumenty: W Polsce suba wojskowa trwa sze lat, gdy w Niemczech przymus wojskowy jest zniesiony. Polska ma 56% analfabetw, wsie s po 100 kilometrw odlege od kolei. Podatki w Polsce s pitnastokrotnie wiksze, bo musi paci cz alianckich kosztw wojny. Polska nie ma materiaw budowlanych, zarobki s w niej znacznie nisze, dzie pracy duszy, a ziemia trzykrotnie tasza. Polska jest silniej zagszczona, cen produktw rolnych ma wiele nisz, a przemysowych wysz. Niemcy cae niebawem zostan zelektryfikowane, a wy w Polsce przy nafcie bdziecie czyta polskie gazety. C na to odpowiadaa agitacja polska? Bya nad wyraz nieumiejtna, kamliwa, saba i nieszczera. Zapewne, zawsze mona mwi, e ludzie byli nieodpowiedni, e mona byo dobra lepszych. Ale istotnym winowajc byy dugie, kilkusetletnie dzieje, w czasie ktrych nikt w Polsce nie dba o te ziemie, w czasie ktrych zawsze, ilekro jakie ywe siy tego kraju zwracay si do Polski o pomoc, byy haniebnie przez Polsk zdradzane i pozostawiane same sobie. Przesadzam?... Pamitajcie, e jedziemy do sadyby Linkowej, e jedziemy po zgliszczach tego ostatniego wybuchu polskoci, e prawowa si tu bd nie o utorturowane ciao Kalksteina, nie o Rotha za Polsk zgnojonego w wizieniu, nie o citego sojusznika Polski, Mikoaja z Ryska, nie o zakutych za sympatie polskie Rotzkaua i Hechta, nie o opuszczony Zwizek Jaszczurczy, nie o pozostawiony sobie bohaterski Kneiphof, przedmiecie Krlewca, ani Pasym, ani Elblg, nie o konszachty naszych dynastw Marii Ludwiki, Sasw a nawet Zygmunta Starego, nie o egoizm panw polskich z Sejmu Pruskiego, ktrzy pomocy dla tej ziemi nie chcieli da, gdy o ni baga Gizewiusz. Na to moglibycie atwo i niekosztownie ze mn si solidaryzowa. Ja bd mwi o onie polegego na posterunku nauczyciela Lanca, o umczonym poecie mazurskim Kajce, o wdowie po ukamienowanym Lince. Aby ta Polska, ktra yje obecnie, aby my i nasze pokolenie wspczesne widziao si wspuczestnikiem dziejowej zdrady polskiej wobec tej ziemi, na ktrej raz po raz odrastajce pdy zwracaj si... na poudnie. Tote gdy ziemia ta odsonia si Polsce w sprawie plebiscytowej, byo tak, jakby ta granica kurpiowska albo ta granica przez Prusy Zachodnie do wszak zorganizowanego w polskoci Pomorza bya oceanem niezbrodzonym, gbi bezmiern i odwieczn, za ktr staway si sprawy nam obce, nieznane i dalekie. Przyszli ludzie z Polski i po omacku poczli azi po piersi tej ziemi, nieznanej, obcej, wrd tego pmilionowego ludu polskiego obcego, nieznanego, nieufnego. Co tu gada... Niemcy plebiscyt wygrali, bo byli tej ziemi gospodarzami, bo ni wadali, bo j zagospodarowali, bo ich wol kierownicz dwigaa si na coraz wyszy poziom ycia, cho w tym dwiganiu by pot i praca naszego ludu.

Wwczas przed plebiscytem nastpia jedna z tych wzruszajcych delegacji do Parya z ziem dookolnych Polski. Na Orawie mi opowiadano, jak jeden z tamecznych gazdw, wysany do Parya, gadzi Wilsona po rku i prosi: Ju te przyczcie nasze Orawsko. Delegacja wschodnio-pruska prosi miaa, aby nie dawano praw gosowania przybyszom z Niemiec, ktrzy o tej ziemi zapomnieli, ktrzy do niej nie wrc.

Jedno z biur Komitetu Mazurskiego w Olsztynie

Wcieko Niemcw nie miaa granic. Nasyano Lince prowokatorw, bandy Grentzschutzu, wiziono i dopiero na interwencj wypuszczano. Wwczas postanowiono z nim radykalnie si rozprawi. Dwudziestego pierwszego lutego wywleka bojwka bladego starca z zebrania w Szczytnie jak barana na rze, postawia pod murem i zatuka z premedytacj. Kiedy go podniesiono na ulicy, koci mia powyrywane ze staww i cay by w zakrzepej krwi. Ukryto go w mieszkaniu waciciela kawiarni, Zawilaka. Niemcy domylali si, e tam si nie dobity ukrywa. Pod oknem Zawilakw wyy tumy. Kiedy wpaday rewizje, chowano umierajcego do szafy. Ale duej nie mogo tak trwa. Noc, w mrz dwudziestostopniowy, przewieziono go na cmentarz. Tam go wzili inni i przewieli do odlegego o dwie godziny drogi kolej Olsztyna, gdzie zmar. Tak samo zmar Wadysaw Turowski, podgany noami, taki los spotka Jabonk w Biskupcu, wywleczonego z zebrania na rynek, bitego pakami, kamieniami, butelkami. A gdy mu puco przebito paaszem i rzygn krwi, dwch wyrostkw taczy poczo na drgajcym ciele jak piekieln saraband. Tak stuczono do pprzytomnoci w Dbrwnie miejscowego proboszcza. Po c wylicza te wszystkie ofiary, po c prawowa si o trupy, gdy nie umiemy prawowa si o yjcych?! Kiedy nadcigny ostatnie dni, nasze plebiscytowe placwki siedziay niby w kraju nieprzyjacielskim za zasiekami z drutw kolczastych, nasi wysannicy nie mieli rusza si po kraju, ludno ogldaa wasnymi oczami moc i si tych Niemcw, ktrym nauczona bya ulega przez lat siedemset. Na domiar wszystkiego Polska bya zaangaowana na Wschodzie. Rezultat plebiscytu byby bez wtpienia inny pisze Worgitzky gdyby go przeprowadzono w 1919 r. Jeliby Polacy zrcznie zabrali si do roboty, zapewne stracilibymy obszar plebiscytowy. Plebiscyt odby si dnia 11 lipca 1920 r. Na caym obszarze plebiscytowym zoono 475 925 gosw.

40% ludnoci... wstrzymao si od gosowania. Ale wrd zoonych 475 925 gosw, na Polsk pado 15 871 gosw, a mianowicie: Powile 7 947 gosw (7,2%) Warmia 5 971 (6,6%) Mazury 1 953 (0,7%)

Rezultat terytorialny plebiscytu e do Polski przeszy trzy wsie pograniczne z terenu Olsztyskiego i pi wsi na prawym brzegu Wisy koo Gniewu (patrz rozdzia pt. Krwawica granica). Na terenie Olsztyskim dziewiciu gmin, w ktrych si okazaa wikszo polska, przyczy si nie dao z racji pooenia. Rezultat moralny plebiscytu, e bezporednio po nim wyemigrowao dziewi tysicy najdzielniejszych, najofiarniejszych dla sprawy polskiej jednostek. Wyowi, zabi, lub wypdzi przywdcw pokonanego narodu to stara zasada, wyprbowana jeszcze przez Orbis Romanus i przez zwycizcw Aztekw. Plebiscyt by straszliw klsk polskoci na tych terenach, klsk omal w dziejach tej ziemi nie notowan, na pewno dla polskoci brzemienniejsz w skutkach ni dla Niemcw klska grunwaldzka. Imi Polski na tej ziemi, imi jarzce si majestatem wiekw, majce peny swj dwik, wbito w boto i w pohabienie. Podano Polsk nicoci. Zapyszniy si, zatriumfoway po wioseczkach mazurskich, po warmijskich sadybach, po nadwilaskich osadach pomniki, kamienie plebiscytowe z krzyem Heimatdienstu. Ronie w tej ziemi kilkaset nowych dbw pogaskich, dbw zasadzonych na pamitk plebiscytu. Miasta powydaway pamitkowe wydawnictwa, medale, znaki. Na kamieniach plebiscytowych, jak na urgowisko czasom tym najnowszym, na znak, wyryy jednocyfrowe liczby gosw polskich, ktre tu pady, i piciocyfrowe gosw niemieckich. A miasto Biaa pow. piskiego, sam to widziaem w gablotce muzeum w uczanach, wydaa znaki pienine, tzw. notgeldy, na ktrych wypisaa z dum: Bialla, eine deutsche Stadt, die keinen einzigen Polen hat. Zacign si nad t ziemi, tak inn z kajaka, lakierowany dryl, zglajchszaltowao si jej ycie, ustandaryzowaa nienawi, odmierzy si patriotyzm, stworzono zbony byt, ktry karmi przysza wojna, przywalono w. Wojciecha krzyem z lanego elaza i znw kraina

Czarnego Krzya, kraina Smtka potyka si z dziejami o to, aby od niebios porzdek wiata odkupi. W chaupce, ktr zajmuje Linkowa w Wawrochach, nic nie wiadomo o tych wielkich sprawach. W ndzy, w ktrej zamieszkuje Linkowa, nic nie wiadomo o historii, o dziejach, o ciemnych sprawach diabelskich, o ziarnie Boym, ktre spotyka mka, nim wzejdzie... lub nim zginie. W czarnym bytowaniu Linkowej jest tylko na pocztku gdzie tego nowego strasznego ycia jaki Pary, jakie mistyczne szataskie sowo. W tym Paryu nieboszczyk by, z niego wrci i z niego, z tego niewiadomego, ani gdzie, ani jak, Parya dalekiego? bliskiego? wszystko ze si poczo. Dali jej zna ludzie pojechaa patrze ma. tuchali go koami i kamieniami. I by czarnulutki jak te buksy (spodnie). Lea cichutko i nie klendra (nie narzeka) nic. Wrcia do chaupy i pojechaa znw do Olsztyna w poniedziaek. A to ju by dzie mierci. W pokoju umierajcego byli panowie: rejent, pisarz, urzdnicy. Chcia spisa testament. Palili cygara i mieli si. Nie spieszno im byo. Wic chory cigle prosi: Uzijajta si, rbta sporo. Ale oni na tych zofach posiadali i mieli si.
Pochylia si nad umierajcym: Jade co? Hafenflok (owsianka) mieli da... I to byy jego ostatnie sowa.

Tom ja szympfowaa (schimpfen ly) tych panw: teraz mozeta si mia. Bo mi i tych dziesi markw bya szkoda, co im przedtem musiaam da. Rozgldam si po chaupie. Bieda a piszczy z kadego kta. To ju nie jej ziemia... Jak zabili ma, to wzili synw pod sd za niedozwolone polowanie. Jeden odsiedzia dziesi, drugi jedenacie lat. Zostaa z ziemi sama, bez adnego mczyzny w rodzinie i zmarniaa. Trzymaa j, t ziemi, by j mieli, gdy kiedy, przecie, wrc. Ale kiedy wrcili, nie dao si zrobi nic. Bo ca ziemi, gdyby na nich przepisaa, zabraby rzd za grzywny, narose koszty sdowe, procenty. Starali si Linkowie, aby on ktry wzi i przepisa na ni grunt. Ale adna dziewczyna nie ryzykowaa wychodzi za m za obiecank, a Linkowie nie ryzykowali odpisywa gruntu przed oenkiem, na niepewne... Tymczasem jednego ponownie uwiziono za rzekome szpiegostwo na rzecz Polski i ju drugi rok siedzi. Linkowa nie moga sobie duej dawa rady i oddaa ziemi ssiadom, zastrzegajc korce. I teraz powtarza si historia Kiwickiego. Jak tam dzierawca karczmy nie paci tenuty, wygrywajc momenty polityczne, tak tutaj ssiedzi, zawadnwszy ziemi, obrzucaj j obelgami i dnia nie ma, aby pod oknami nie demonstroway dzieci przeciw verfluchte Polin. Mleko, ktre jej daj, ma trzy wierci wody (kto jej poradzi posa do analizy), zapomniaa wymwi polad dla kur, to ich nie moe trzyma, nic nie ma, chleba ju jej nie chce piekarz na borg dawa, to si kartoflami ywi wraz z chor na nogi i niedorozwinit crk. A syna tego nie wiadomo kiedy wypuszcz...

W starczych rkach, opuszczonych wzdu porwanego fartucha, wida bezwad zupenej, ostatecznej bezsiy. Nic nie chce, o nic nie prosi. Nie wygrywa adnych momentw narodowej solidarnoci. Zdaje si ich zupenie nie spostrzega. W pamici jej i w wiadomoci nie ma bohaterstwa, powicenia, zasugi, ani nie ma spekulacji na tych pojciach. We wspomnieniach jej ciy jedno ciemne pojcie: Pary... I kiedy patrz na t dobijan przez lat pitnacie kobiet, przypominam sobie ulubion tortur krzyack: powolnego topienia. Rozgldam si po cianie. Wisi na niej fotografia Linki na ou mierci. Zdejmuj t fotografi. Pozwala mi zabra. Ta kobieta ju jest wpywa. Proponuj, eby si daa sfotografowa. Boj si, e albo zechce si przebiera, albo jeli nie ma w co, nie zgodzi si. Ale Linkowa obojtnie staje przed obiektywem. Daj jej pienidze, eby jako, eby tymczasem... Bierze obojtnie i obojtnie dzikuje. Zaiste, atwe urgowisko maj upatriotycznione, uwiadomione w szkole dzieci niemieckie. I pogldow nauk, jak wyglda wdowa po tym, ktry jecha gdzie w nieznany wiat szuka w niewiadomym Paryu Polski dla Wawroch. ...KIEDY JA GDZIE ID, TO ZARAZ TE LISTKARZE (LISTONOSZE) MWI POLSKI AGENT. A LISTKARZ......... (NAZWISKO) TO MWI, CO MI PUDZIE LICHO ZA TEGO MAZURA. A PROSZ MOE MI TEGO MAZURA PRZYSA NA T PSOT, NIECH SI JADUJ. ALE TO PROSZ AUSDRCKLICH NAPISA, CO MI NIE PRZYNIOS NA DOM, BO MOE MNIE OBSTROFUJ DWA MIESICE NA STARE LATA. NIEBEZPIECZNY CEJTUNEK ...PROSZ MNIE ZARAZ ODPOWIEDZIE. TUTAJ JEDNA OPOWIADAA, E REKTOR MIA GADA, E JA POLSKIE GAZETY I KALENDARZE OTRZYMUJE, TO JEST VATERLANDSVERRAT I MNIE MAJ GEWERBE ZAKAZA TAKE I WTNTERHILFE. TO SAMO I W TEN WTEREK...... (NAZWISKO), CO JEST, BAUERNFHRER, GADA W KARCZMIE NA ZEBRANIU DO WSZYSTKICH I MWI, KTO POLSKIE PISMA TRZYMA, TO GO ZASTRZELI. WIELE DREW Z BORU UKRAD, TO NIE POWIE. PROSZ MNIE ZARAZ ODPOWIEDZIE, JAK TA RZECZ IDZIE.
(Dwa wyjtki z listw, ktre w mojej obecnoci przyszy do redakcji ,,Mazura latem 1935)

Chodziem po salach muzeum w uczanach (Loetzen). uczany s punktem wypadowym wycieczek wodnych. Std ich doskonae restauracje i kawiarnie, pikne gazony. Ale dziki swemu pooeniu na przesmyku midzyjeziorowym byy te oblegane przez Rosjan w 1914 r. Std muzeum, do ktrego wiedzie podwrze ugarnirowane szynami kolejowymi, podziurawionymi przez moskiewskie kule. W muzeum mundury rosyjskie wszelakiego autoramentu, kudate czapy kozackie, czerkieskie, bramowane patronami, pagony czyli szlify przernych pukw, na ktrych starosowiask cyrylic wykaligrafowano monogramy pukw i szefw. Stoj przed tym wszystkim z modym feldfeblem z Reichswehry, wypieczonym jak pulchna bueczka, ktry skrztnie i z naboestwem wypytuje mnie, jak si rozrnia zauriad chorego od zwykego chorego i myl, jak te i kdy si obraca tutaj mj pierwszy batalion 119 piechotnego Koomienskiego Puku, trzydziestej dywizji, czwartego korpusu armii gen. Risenkampfa, ktry ze piewem soowiej, soowiej-ptasz-i-i-czka ruszy na Berlin,

na pruskiego cara, ktry si zbuntowa biaemu carowi. Ruszy i leg lub poszed w niewol co do jednego czowieka. Kiedy tak szukam po gablotkach szlif ze znakiem 119, nagle, ni z tego, ni z owego, widz gablot ze starymi drukami, tu wydawanymi w uczanach, a wrd nich Tygodnik Leczky nr 6 z dnia 10 marca 1849, na pierwszej stronie obwieszczajcy: Podaie do znaiomoci, e od l kwietnia t. r. nauczyciel Pan Sgonina Redakcyj tego tygodnika tuteiszemu nauczycielowi Panu Sauffowi poda; od tego czasu tygodnik tylko po nimiecku drukowani bdzie. Od razu myl moja przeniosa si ku wspomnieniom innych zdarze i innych walk niemniej zawzitych, w ktrych bastiony polskiego sowa drukowanego chwiay si pod zewszd otaczajcym naporem. Kiedy to! Jeszcze a 28 grudnia 1720 r. ukaza si ostatni numer Poczty Krlewieckiej, przez dwa lata walczcej o egzystencj, w ktrej zniechcony wydawca pisa: Mnie, wielce Moci Panowie, barzo licha bya tego roku obrywka z gazetw polskich: bo barzo mao byo Ich Mociw, ktrzy si w nich kochali.

Owa licha obrywka jest ju udziaem polskiego sowa drukowanego w Prusach Wschodnich przez dwa ostatnie wieki a do ostatnich czasw, a przecie ta prasa polska, chwiejc si jak pomie na wietrze, nie ganie, najwyej przygasa, nie ganie, najwyej tli si tylko bezpomiennym tleniem jak owe pewne mchy lene, huby torfiaste, prchnice podwrzosowiskowe, ktrych tajnego poaru nie zdawiby najciszy but, ktre r grunt ogniem nieustajcym, e z naga na nim stojce olbrzymy drzewne schn i gin. W 1824 drukarz Jan Gsiorowski wydaje w Piszu Kurek Mazurski. Zwamy, e w Warszawie wwczas dopiero od trzech lat pocz ukazywa si Kurier Warszawski. W Warszawie, w stolicy Polski. W 1842 Gizewiusz wydaje w Eku eckiego Przyjaciela Ludu. W tyme czasie poczyna wychodzi Gazeta Lecka Gersza, pierwsze pismo gadzinowe; odtd ju nie otrznie si od tego prasa polska; odtd ju rwnolegle pyn dwa jej strumienie, z polskich i z niemieckich rde. W 1884 aptekarz Sembrzycki w Ostrdzie z duym nakadem pracy, pomysowoci i temperamentu wydaje ewangelicko-polskiego Mazura.

Zwolna ta caa prasa wyzwala si z poj tutejszoci (zapewne to robi konkurencja inicjatywy niemieckiej), walka si wyklarowuje, staje si jasne, e w tym zagadnieniu dziejowym adnego kompromisu nie ma i by nie moe. Takim wyranie bojowym organem jest ju w 1896 r. Gazeta Ludowa, ktr wydaje Karol Barke. Sypi si kary, a wreszcie po wyborach w 1898 r., kiedy znienacka nastpi renesans polityczny ywiou polskiego i na list polsk pado osiem tysicy gosw mazurskich, Karol Barke, ktry kandydowa na posa, musia wyemigrowa, redakcj za obj jego brat Hugon. Kiedy Hugon z rnych wyrokw otrzymuje 18 miesicy wizienia, staje na posterunku Jan Rakowski, przysany z Gazety Grudzidzkiej. Kiedy w nowy redaktor wysiedlony zosta w cigu 24 godzin, ,,Gazeta Grudzidzka deleguje na jego miejsce Stanisawa Paszuliskiego. Ale cige kary i konfiskaty rujnuj pismo, ktre upada. Kiedy w Poznaskiem robi si ruch za kupowaniem ziemi w Prusach Wschodnich, Biederman, dyrektor Banku Parcelacyjnego w Poznaniu, zakada w 1905 r. w Ostrdzie Goca Mazurskiego, ktry nosi w podtytule wymowny napis: Czy chcecie, czy nie chcecie, Czym Bg kaza, tym bdziecie. Ale Biederman po trzech miesicach umiera i pismo upada. Wwczas niezapomnianej pamici ojciec Mazurw pruskich, wielki jamunik sprawy narodowej, Osuchowski, zakada w 1907 r. w Szczytnie Pruskiego Przyjaciela Ludu, ktrego redakcj obejmuje b. kustosz Muzeum Rapperswilskiego, Zieliski. Sypie si ponowny grad represyj. Zagroony wizieniem, po dwuletnim pobycie, musi p. Zieliski uchodzi, wywoc ze sob on Mazurk. Ale Niemcw czeka zawd. Natychmiast na jego miejscu staje przysany z Poznania p. Jaroszyk. Pruski Przyjaciel Ludu pieni si: A Polaczyska co? w Polsce je nie maj i widzita sami, e w apciach tu do naju po chleb przychodz. Czy my s Polaki? My s rychtyczne i wierne Prusaki. Niech Bg zachowa naszych miych Mazurw przed t zdrajeczn robot owego Kazimierza (p. Jaroszyk ma na imi Kazimierz przyp. mj), katolika z Poznania. Oby go tylko sztatanswalt za buksy (spodnie przyp. mj) nie zapa. Zapomnieli ju w Pruskim Przyjacielu Ludu, e jeszcze w 1893 r. reklamowali si na ostatniej stronie swego kalendarza, e wydaj pismo dla naszego polskiego ludu. Ju im to coraz mniej byo potrzebne. Lud polski coraz si bardziej osuwa, praca ich coraz bardziej si gruntowaa. Po zmarym w 1895 pastorze Marcinie Gierszu, ktry wyda 37 rocznikw kalendarza i umar w peni pracy w 86 roku ycia, doprowadziwszy kalendarz do 8 000 egzemplarzy, obj redakcj siostrzeniec jego, superintendent Otto Giersz, ktry z kolei, w 1910 r., majc 80 lat, ustpi redakcj pastorowi Henslowi.

Prasa, wydawana przez Polakw, przebywa wielk wojn i plebiscyt, i zdrad renegata Machta, ktry zabiera podstpnie oddzia banku polskiego w Szczytnie i pismo. Prasa ta trwa i arzy si na Warmii mocniej przez dobrze postawion Gazet Olsztysk, na Mazurach sabiej przez drukowanego szwabach w Olsztynie Mazura. Mazur jest specjalnie sol w oku Niemcw, ktrzy musz si godzi na polsko ludnoci katolickiej Warmii i Powila, ale w stosunku do 400 000 masy mazurskiej urobili teori, e nie ma ona nic wsplnego z polskoci, ani nawet z polskim jzykiem i z ogromn obaw spogldaj na wszelkie poczynania na tym terenie.

Zdarzyo si, e bdc w lipcu 1935 r. w gocinie u starego Tutasa zobaczyem na stole lecy numer pisma Mazurischer Volksfreund, bo taki ju niemiecki tytu nadali swemu mazurskiemu pismu kontynuatorzy polityki pastora Giersza, przy czym ubrali go w haso pod tytuem: Deutsch und Treu. Pismo obj w tym roku pastor Skowronek po swoim ojcu, przy czym wystosowa manifest do czytelnikw, e bdzie, jak i jego ojciec, sta Deutsch und Treu. Szkoda, e nie powoa si i na swego stryja Skowronka, ktry w swoim czasie pisa: Hakatyci mog rycze, Na Polakw gono krzycze Polak wrogw si nie boi, Gdy on w rce Boej stoi. Tak to na tych Mazurach przeplata si jedno i drugie w jednej rodzinie i pod jednym dachem. Tak to i oba pisma mazurskie wzajem na siebie zachodz. Bo wszak wiem, e Tutas otrzymywa naszego Mazura. Jest stary, ma 72 lata, jest ju na chlebach, nic mu nie grozi. Mgby sobie na przypiecku siedzie, Mazura czyta, bo i co mu kto tam zrobi.

Pytam go, czemu ju nie trzyma Mazura. Stary ze zmieszaniem tumaczy, e to mu niezrcznie, bo ma czterech synw, wszyscy si dosuyli feldfebli, a wreszcie otwiera szuflad i pokazuje nastpujcy oklnik:
BUND DEUTSCHER OSTEN ORTSGRUPPE SCHWENTAINEN SD

Niemiecki Towarzyszu-Rodaku (Volksgenosse!)

W ostatnich czasach wzrosa w znamienny sposb w Polsce propaganda antyniemiecka i rwnoczenie aktywno niespotykana dotd polskich rodowisk na niemieckich kresach wschodnich. Aktywno ta pod mask pracy ludowej posikuje si niedopuszczalnymi metodami. U nas na Mazurach w wistku Mazur daj si czyta raz po raz artykuy, ktre oburzaj kadego Niemca. Jest to godnym poaowania, e ta gazetka bywa trzymana i czytana przez Niemcw. Przysyamy Panu Mazurischen Volksfreund i prosimy go przyjmowa. Nie bdzie to Pana nic kosztowao. Jeli Mazur jest bardziej rozpowszechniony, to niech Pan zway, e i zielsko pleni si bujniej, ni poyteczna rolina. Niech Pan zostanie wiernym towarzyszem w naszej walce, ktra wszak niczego innego si nie domaga, jak Niemiecki kraj dla Niemcw. Przy nadejciu nastpnego numeru Mazura, niech Pan odetnie poniszy kupon, wpisze swe nazwisko i wrczy listonoszowi, ktry ju t odmow otrzymywania Mazura wrczy w urzdzie pocztowym i odtd Pan stale bdzie otrzymywa Mazurischer Volksfreund. Heil Hitler (podpis nieczytelny) Ortsgruppenobmann Kuponu ju nie byo. Karny ojciec czterech feldfebli odci go, wrczy i otrzymuje odtd pismo Skowronka.
Bior to pismo i przegldam: ..W tem okamgnieniu wybuchn wystrza na chopca i go rani do umoru na miejscu.

..Dwa pancerne okrty, z ktrych bd strzelali z kanonami, ktrych rury dwadziecia osiem centymetrw szerokie s. ..Albowiem po mierci ma swego ona sama za gleknara jest. Dlatego, co on pies ju par dni nie riktycznie ar... ..Dlatego kady, ktry si sta zakszonym od psa szalonego, musi si jeszcze w ten sam dzie meldowa. Itd., itd. Te zdania zostay wybrane z jednego tylko numeru. Moda Burbullwna ciya do polskoci. W chaupie ciemnego gbura wyrosa, w ewangelickiej rodzinie, braa si ku obrzdkom kocielnym katolickim, ku tym modleniom w chmurze dymw kadzidlanych, w dzwonkach srebrzystych, w sodkim huku organw. A ucieka przez granic do Polski i wrcia po chrzcie witym. Ruszy ramionami stary Burbulla, ale co mu tam... Siedzi na szedziesiciu morgach szczerego piasku, to i wyy trudno po ewangelicku czy po katolicku po rwno...

Ale nie to crka. Stale j cigno na nieszpory, na naboestwa majowe, naleaa do katolickiego zwizku, i teraz, kiedy to nieszczcie si zdarzyo, starej Burbullowej jeno jaka poka fotografia pozostaa, na ktrej crka z grup biao ubranych towarzyszek zwizku siedzi. I ta laurka z pierwszej komunii dorosej ju dziewczyny. Tak zwolna przez koci, okln drog, do polskoci przysza i jako dawniej z obrazkami witymi, tak teraz z Mazurem pocza ugania po wioskach. Zwrci na to uwag andarm miejscowy i co j spotka, to kaza torebk otwiera, albo jeli wozem jechaa, to w somie szuka. Ale znajdowa tylko Mazura, a to jest cejtunek zezwolony, chocia maj na niego Verdacht. Jakie tam byy te andarmowe zamiary, nie wiada, bo raz do matki spakana przyleciaa, e to si obces zaleca do niej przy takiej rewizji. Dopty dzban wod nosi, a mu si ucho nie urwie. Zrobili protok Burbullom, e w wykazach zataili jedn g. Burbullwna prdka bya i miaa jzyk nie od parady. To za ten jzyk czy za g, a w rzeczy samej za Mazura, wzili j do haftu. Siedziaa dziewucha pod ledztwem sze tygodni. Raz tylko matk dopucili. Ale na drugi raz ju widzenia nie dali. Staa stara Burbullowa pod kamiennymi arkadami sdu. Arkady wysokie, szare ciany wysokie, kamienne, jak Jurandowa wiea. Prosia stara Burbullowa urzdnika: Mein Kind ist gutes Kind, liebes Kind... Nie wicie mi dziecka. Dajcie z ni widzenie... Ale si mia: Miaa pani widzenie ju raz. Nicht wahr? C to, salon przyj czy wizienie? ...A w drodze powrotnej szeptay powiatowe i rzeczy wiadome kumoszki, e pono Burbullwna do szpitala wiziennego oddana i e pono... Moja Pani!... A pewnego dnia przyjechali do Burbullw andarmi. Pytaj, gdzie crka, robi rewizj w caym obejciu. ciska si serce matki. Jake to? Przecie trzymacie j w wizieniu? Mwi, e ucieka. Nieznacznie fotografuj Burbullowa w czasie opowiadania. Ta twarz przewietlona trosk, na ktrej ley stygmat trwogi... Dawno to si stao? Ju trzeci miesic. No i wy nic? Stary Burbulla, obronity dzikowierz, niesie brudn butelk, w ktrej zielonym szkliwiu bulgoce rzekomo arak. Jeszcze tego nie bywao, eby Mazur nie poczstowa gocia. Burbulla, no i co bdzieta robi? Nalewa do kieliszkw: Dy mwi, e ucieka mruczy. Gdzie ucieka, jak moga uciec? Przecie jej nic nie grozio? Przecieby daa zna o sobie? Oboje starzy s bezbronni, bezradni. A gdzie wasz syn? To przy krowach.

Jedziemy o kilka kilometrw. Palimy papierosy z modym Burbull. Rozmawiamy o siostrze. Nic nie wie, co si mogo z ni sta. Bure chmurzysko wywalio si zza zielonego garbu. Na rud wod rzeczki pad cie. W janiejcy jeszcze sektor nieba wkoowa wielki czarny jastrzb i way si nad nami. Do widzenia, Burbulla... Ostacie z Bogiem. Z mozoem po gliniastych ugorach ruszyo auto. Za nami zostawa jeszcze jeden czarny, Smtkowy trop. NIE MAO DNI PRZELECI, NIM SI TEN LUD OWIECI, JEDNAK ZIARNO PO ZIARNIE
ZASIEWAJMY NA ROLI:

SIEW NIE GINIE NAM MARNIE, Z CZASEM WZEJDZIE POWOLI. Syrokomla

SZKOLNICTWO

Jeli dla ycia politycznego narodu jego zewntrznym symbolem i jego warunkiem najistotniejszym jest niezawiso, to dla ycia duchowego i kulturalnego szkoa. Mona powiedzie, e jest ona waniejsza ni wszystko ni prasa, bo t zastpi wie gminna, ni naboestwo w jzyku ojczystym, bo to zawsze potrafi si schroni pod jakow figur przy drodze, pod dach prywatnego domu. Szkoa to dopiero uchwytne wizado, ktre kosy myli, dba uczu bierze w powrso organizacji, ochapia i stawia e ju si ci nowy snop dopiay, uchwytny; tylko wozem zajedaj i zwo ten plon. W szkole krystalizuj si uczucia w rozumowania i rozumowanie przewietla si uczuciem. W szkole z chaosu wyania si twardy duchowy ld. To szkoa daje swoj tradycj, swoj dyscyplin, to szkoa stwarza wiat, ktremu pozostajemy wierni. Dlatego wszdzie, gdzie jest zagroona narodowo, rozarza si najstraszliwsza, najzajadlejsza walka o szko. Nale do pokolenia, ktre w walce tej ponioso due ofiary. Nie tylko kiedy trzeba byo strajkowa. Ciej kiedy trzeba byo przez dugich dziewi lat, bo a do wybuchu wojny, t szko bez praw i bez subsydiw utrzyma.

I kiedymy, byli dziaacze szkolni, w dwudziestopiciolecie zorganizowali w caym kraju obchody i zastanowilimy si, jakie haso, jaki cel wysun naley na ich czoo powiedzielimy: Dwudziesta pita rocznica strajku szkolnego bdzie rokiem czci dla mowy ojczystej. Walka o t mow ojczyst, walka o szko nie jest skoczona. Tcza niepodlegoci, co si nad gowami naszymi arzy, zatoczya wysoki uk, wychodzc z ciemnej nocy niewoli i w tak noc niewoli spada za kordonami Polski. Takemy pisali w to nasze dwudziestopiciolecie i jako rezultat stworzylimy fundusz szkolnictwa polskiego poza granicami kraju. Stana szkoa rednia w Bytomiu. Powstaj szkoy rednie w Raciborzu i w Kwidzyniu. Zebralimy dotychczas dwa i p miliona zotych i pracujemy dalej. Tak to pokolenie, ktre ongi wywalczyo szko dla siebie, wywalcza teraz prawo do nauki polskiej dla tych najbardziej godnych poparcia, bo przeladowanych.

Stpaem po ziemi, na ktrej polsko parzy. Po ziemi zapomnianej przez nas, gdzie najtragiczniej, najciej chyba amano wszelkie formy, w jakie prbowaa si organizowa. Ju w 1804 r. wychodzi prawo, e nie moe na Mazurach by nauczycielem ten, kto nie zna dobrze niemieckiego w sowie i pimie. W 1811 dano surowy nakaz, by dzieci niemieckie uczy nie inaczej ni po niemiecku. Te nakazy raczej wspiera si tylko zdaj niemczyzn, ktra, wida, dosy wta wwczas bya na tej ziemi.

Ale ju w 1812 r. synn szkol polsk w Eku, szko zaoon w 1546 r., szko, w ktrej wykady zawsze odbyway si po polsku, gdy w szkoach Rzeczypospolitej niepodzielnie panowaa acina rzd zamienia na szko niemieck. W 1832 r., niewtpliwie jako echo przegranego powstania, wprowadza si do szk w Prusach Wschodnich przymusowe osiem godzin niemieckiego. Nie ma komu si broni. Wic ju w 1834 r. jzyk niemiecki wprowadza si jako wykadowy, a polski zostaje jako pomocniczy. I wreszcie od 1878 nauka jzyka polskiego zostaje usunita zupenie. Czytaj po polsku ju teraz tylko starcy, ktrzy, jak stary Mazuch, pamitaj te polskie piosneczki, ktre z nauczycielami piewywali. Przed 67 laty!... Kiedy po straszliwym pogromie plebiscytowym ycie organizacyjne polskie poczo przychodzi do siebie, najstraszliwsze starcia czekay tam wszdzie, gdzie w gr wchodzia szkoa. Pisz w innym miejscu tej ksiki o zdemolowaniu szkoy w Mikoajkach, o krwawej masakrze w Jedwabnie. Ale piercie nienawici nie tam jest najciszy, gdzie tum niemiecki demoluje budynek. Najciszy jest dzie codzienny, w system jednolitego, nieustannego, nieustpliwego przeladowania, penego zimnej nienawici, na jakie zdoby si moe tylko ywio niemiecki, zaprawiany i trenowany specjalnie w tym kierunku. Pozwalam sobie poniej przytoczy taki wanie nie zawierajcy nic nadzwyczajnego dokument, przez sw powszechno jednak, przez typowo codziennego dnia ludnoci polskiej pozwalajcy czytelnikowi polskiemu janiej zrozumie sytuacj, ni gdybym opisywa jakie nadzwyczajne ekscesy. Ley oto przede mn skarga jednego z Warmiakw, wyliczajca 32 wypadki napastowania jego dzieci, chodzcych do szkoy polskiej, przez uczniw szkoy niemieckiej w tej samej wiosce. I to zaledwie na przestrzeni 2 miesicy. Niby to nic, ot rne wyzwiska i poajanki w rodzaju np. Pollacken drapacken, Wy diaby Poloki, Pollacken drapacken mit Besen und Hacken. Czasem propaganda za szko niemieck w formie groby: Jak pjdzieta do szkoy, to was zabij! lub kulturalnie: Te polskie wszy trzeba by upiec. Wszystko to przeplatane od czasu do czasu porcj szturchacw, kilka razy regularnym laniem. Niby to nic, to przecie tylko zwyke dziecice igraszki, zorganizowane starannie i stale podtrzymywane przez nauczyciela niemieckiego. W ten sposb bowiem ten Kulturtrger prowadzi walk ze szko polsk, zatruwajc dusze powierzonych sobie polskich przecie dzieci. Powtarzam, nic nadzwyczajnego, ale przez sw powszednio, przez typowo dnia codziennego stwarza to pewien styl ycia polskiego na tym terenie. Pozwala to czytelnikowi janiej zrozumie pooenie, ni gdybym opisywa jakie nadzwyczajne ekscesy, ktrych te zreszt nie brak. Taki nastrj panuje w Prusach Wschodnich w dwa lata po zawarciu porozumienia polskoniemieckiego. Pakt jest na zewntrz. Pakt nie przeobraa duszy niemieckiej. Jest ona zawsze czujna i gotowa do skoku. I czynniki kierujce bacz bardzo uwanie, aby ta agresywno nie zmalaa. Rwnoczenie dziaa bardzo sprawnie aparat przymusu i przekupstwa. Posyajcy dzieci do polskiej szkoy zostaje od razu pozbawiony wszelkich pomocy i prerogatyw gospodarczych. W ciemnego czowieka bije z jednej strony atmosfera przeladowania, przekpinkw, wydziwia i poszturchiwania, ktra wytwarza stan taki, jak w podanym wyej dokumencie. Z

drugiej strony wywieraj na presj wszystkie miejscowe bogi. Szkoa polska w danej miejscowoci jest czarn kart w karierze miejscowego andarma i nauczyciela, jest plam parafii, jest trosk szynkarza i caej reszty patriotw. I znowu pozwalam sobie zacytowa wypadek z lata 1935 r., nic nie znaczcy sam w sobie, ciekawy jako ogniwo systemu:
Robotnik zatrudniony przy amaniu kamieni, Jakub Maaszewski z Plusk, tak opowiada:

16 b. m. przyszed do mnie Jakub Niemierza z Plusk i prbowa mnie namwi, abym zabra dzieci ze szkoy polskiej i posa
je do szkoy niemieckiej. Aby si od niego odczepi, powiedziaem, e nie mog tego uczyni, bo jestem winien Zwizkowi Polakw 50 mk, aczkolwiek nie jest to prawd. Niemierza odpowiedzia, e nie jest to adna przeszkoda, bo bd mg otrzyma pomoc. Wyszed na chwil do nauczyciela szkoy niemieckiej, Zachei, a powrciwszy, owiadczy, e otrzymam 50 mk, jeli pol dzieci do szkoy niemieckiej, a ponadto nie bd potrzebowa uiszcza czynszu za plac gminny, na ktrym stoi mj domek.

Tego dnia wieczorem poszedem do szwagra mego, Jana ubrowskiego. Tu znowu znalaz si Niemierza i postawi butelk wdki. Wyprnilimy j we trjk. Kiedy ju miaem wdk w gowie, zabra mi Niemierza do nauczyciela Zachei. U Zachei wypilimy dwie flaszki rumu. Zacheja mnie namawia, abym ju od poniedziaku przysta mu dzieci. Odpowiedziaem mu, e dzieci bd musiay przepisowo ze szkoy polskiej si odmeldowa, a nie po kryjomu z niej odchodzi. Zreszt sam Zacheja uwaa mi za Polaka, skoro przy rozdzielaniu wspar zimowych nic mi nie da, aczkolwiek mam rodzin zoon z dziesiciu osb. Zacheja odpowiedzia, e to si obecnie zmieni, skoro bd posya dzieci do szkoy niemieckiej. Ale mwiem, e mimo to zrobi tego nie mog. Wtedy Zacheja spyta, czy mam u Polakw dugi, a ja, czujc si pijanym, chciaem jak najprdzej wyj i powiedziaem, e mam dug 50 mk. Wtedy Zacheja wyj z szuflady 50 mk. i da mi te pienidze. Wziem pienidze i wiem, e kazano mi co podpisa, ale co podpisaem nie pamitam, bo byem zupenie pijany. W tych warunkach kada szkoa polska w Prusach Wschodnich jest wynikiem bohaterskiej walki o dusze, walki, w ktrej z niemieckiej strony jest puszczony w gr aparat presji politycznej i gospodarczej, a z polskiej dochodzi do takich aktw powicenia, jak owego modego parobczaka z Woryt, ktry, gdy szo o znalezienie odpowiedniego kontyngentu dzieci we wsi, ofiarowa si, e oeni si z wdow o najliczniejszej progeniturze i wzi biedn wyrobnic z dziewiciorgiem dzieci, nic w zamian nie otrzymujc, a jej stawiajc warunek, e dzieci odda do polskiej szkoy.
Oto jak si przedstawia ilo szk i ochron:

Ziemia Malborska: Dbrwka 12 dzieci w szkole; Mikoajki 7 dzieci w szkole, 6 w ochronie; Nowawie 16 w szk.; Nowy Targ 14 w szk., 13 w ochr.; Saduki 15 w szk.; Stary Targ 17 w szk., 13 w ochr.; Trzciano 23 w szk., 10 w ochr.; Podstolin 36 w szk., 16 w ochr.; Waplewo 16 w szk., 11 w ochr. Razem 9 szkl o 156 dzieciach i 7 ochron o 62 dzieciach. Warmia: Brunswad 9 dzieci w szk.; Chabrowe 17 w szk., 8 w ochr.; Giawy 19 w szk.; Jondorf 11 w szk.; N. Kaletka 25 w szk., 8 w ochr.; Olsztyn 36 w szk., 16 w ochr.; Pluski 16 w szk.; Purda 12 w szk., 6 w ochr.; Skajboty 14 w szk., 7 w ochr.; Stanislewo 15 w szk.; Szfad 12 w szk.; Woryty 20 w szk., 7 w ochr.; Wymj 7 w szk.; Gietrzwad 4 w ochr. Razem 13 szk o 213 dzieciach i 8 ochron o 61 dzieciach. Prusy Wschodnie. 350 000 ludnoci mwicej po polsku. Ani jednej szkoy polskiej, ani jednej ochronki.

Niezbdne to cyfry, aby zrozumie sens i istot tragedii w gu i mier zielonego chopaka. DOBRE SOWO OTWIERA SERCA... TRZEBA BY ABSOLUTNIE PRZEKONANYM, E SI ZROBI TO, CO SI PRZEDSIWZIO. (Z notatnika . p. Lanca, znalezionego po jego mierci)

ZIELONY CHOPAK
NAJOKROPNIEJSZA BRO JEST HUMANITARNA, KIEDY ZAPEWNIA NAJSZYBSZE ZWYCISTWO. Adolf Hitler, I tom, strona 152 Piec by palony tylko z rana mwi gospodyni Lumowa. Jestemy pod Piasutnem, na tak zwanym wybudowaniu na gu. g to te domy rozrzucone w promieniu p kilometra, obwarowane ze wszech stron lasami. Wielka, zarzucona za wiatem polana lena.

To tutaj przed dwoma laty odbya si cicha tragedia, jedna z najbardziej wstrzsajcych tragedyj w historii walk o t ziemi. Od 1878 r. nie miay Mazury Pruskie polskiej szkoy. Nie miay i nie maj. Te troch polskich szkczyn to ziemia Malborska, ktra ma 20 000 Polakw. Te troch polskich szkczyn to Warmia, w ktrej zamieszkuje 40 000 Polakw. Ale Mazury kraj obszerny, biegncy wzdu naszej granicy na przestrzeni szeciuset kilometrw, ale Mazury, w ktrych teraz jeszcze, teraz, pomimo wszystko, po polsku mwi z gr 350 000 ludnoci nie miay ani jednej szkoy polskiej. I nie maj. Tu, w Piasutnie, postanowiono przypuci przed trzema laty szturm. Na gu nie byo szkoy niemieckiej. Cay za g mwi po polsku. Z tej kotliny lenej trudno byo dzieciskom smyrga olodzon, zimow por, jesiennymi i wiosennymi roztopami, do odlegego o trzy kilometry Piasutna.

Kiedy . p. Lanc, a by to koniec lutego 1931 r., przyjecha z Polski, jeszcze nie byo wiadome miejsce jego przyszego mczestwa. Z nauczycielem Boenigkiem z Warmii pojechali szuka wsi odpowiedniej na zaoenie szkoy. Kiedy popasali w Jerutce, zwalia si na nich zgraja wyrostkw. Wstrzymali konie, poczli rzuca bryami lodu, zia wyzwiskami, jakie tylko potrafi spodzi obd miertelnej nienawici. Mody, trzydziestodwuletni Lanc, wysportowany, buchajcy energi i wesooci czowiek, nie stropi si tym przywitaniem. Zna ju t muzyk niemieck. Z Zielonego lska, z Cieszyskiego, pochodzi. Z Grnego lska ongi Albert Kazimierz Wattin, syn Augusta III i Marii Jzefy Austriackiej, ksi cieszyski i genera austriacki, a zi Marii Teresy kilkanacie rodzin sprowadzi i na Podbeskidziu osadzi. I odtd siedzieli Lancowie w Kostkowicach. Ojciec Lanca by ekonomem. Mia omiu synw i cztery crki. Lanc by szstym z kolei. W rodzinie yo si biednie, ale bogobojnie, tymi najlepszymi tradycjami ewangelickimi. W niedziele nieletnie skrzaty musiay miewa pieni religijne, a starsze rodzestwo akompaniowao na skrzypcach. Biednie byo w rodzinie, a przecie wyksztacenie otrzymali wszyscy. Trzeba byo si bardzo wyciga. Z osek masa lub kop jaj nieraz posyano maego Jurka na targ. Wstyd mu byo, e to niemska rzecz. Ale nie da nigdy zna tego po sobie, bo mg tym pomc matce. Mamusia pozostaa najsodszym wspomnieniem dla niego na zawsze. Kto zna lsk Cieszyski, jego witkw na rynkach starych miasteczek, lud agodny i dobry, ten zrozumie, jak ksztatowaa si dusza Lanca w ziemi przeoranej prac Stalmacha, Michejdw, Londzina, wieego i innych. Po skoczeniu seminarium otrzymuje posad w Rudzie na lsku Cieszyskim, po czym, po rocznej pracy, daj mu kierownictwo szkoy w Szklarce lskiej, w pow. odolanowskim (woj. poznaskie). Ludno zgermanizowana, zbrutalizowana panowaniem przemocy i pienidza, ludno polskiego Wild Westu, przyja modziutkiego nauczyciela niesychanie wrogo. Do tego stopnia, e przez pierwsze cztery tygodnie nie mg za pienidze otrzyma ksa strawy i stoowa si w innej wsi, odlegej o cztery kilometry. Nocami podkradali si jacy ludzie pod okna, wyli i koysali gaziami bzu, ktre nieznonie drapay po szybach. Gdy rano przychodzi do szkoy, ostronie musia ujmowa klamk, bo w nocy zwykle j smarowano czym cuchncym. A na drzwiach codziennie bya wypisana nowa porcja jednoznacznych epitetw. Starzy gospodarze, spotykajc go na ulicy, nie krpowali si bynajmniej, wyzywajc go: taki gupi, zielony chopak. Dzieciaki, podburzane przez rodzicw, nie chciay mwi po polsku i woay dummer polnischer Lehrer. Szare oczy Lanca umiechay si beztrosko. Zobaczycie jeszcze mwi do kolegw-nauczycieli. Rozglda si w terenie. Znalazem lady jego obserwacyj w kronice szkoy w Szklarkach. Deprawacja spoeczestwa tutejszego przez Niemcw pisa mody nauczyciel dosza do tego stopnia, e modsze pokolenie gardzi swymi yjcymi dziadkami i rodzicami, ktrzy zatrzymali sw mow ojczyst i nie znaj jzyka niemieckiego. Tutaj rzeczywicie Opatrzno pokazaa sw wiadomo i wadz, gdy wanie w ostatecznym momencie wstrzymaa dzieo zniszczenia moralnego tutejszego ludu, a szczeglniej modej generacji.

...Na wiadomo, e wojska polskie obejmuj wie, poszczeglne organizacje urzdziy zebrania, mowy i kazania aobne. ...Sama ludno nie twierdzi, e jest niemiecka, ale koci wmwi w nich, e religia ewangelicka pochodzi z Niemiec, wic ewangelik nie moe by Polakiem. Lanc prbuje zorganizowa kurs jzyka polskiego. Na razie zgosio si dwunastu uczestnikw, lecz cofnli si pod wpywem agitacji niemieckiej i kurs nie doszed do skutku. Ale Lanc ponawia wysiki. W drugim roku jego pracy odbyo si pierwsze amatorskie przedstawienie. Publiczno dobrze si bawi, a zielony chopak (ma wwczas 21 lat) promienieje, bo czuje, e pierwsze lody zostay przeamane. Teraz ju udaj mu si nie tylko kursy jzyka polskiego, ale i inne zebrania. Byam rwnie jedn z uczszczajcych na lekcje piewu pisze do mnie wdowa po nim. Tu nauczy mnie mowy w sowie i w pimie. Tu nauczy mnie mowy ojczystej, bo chocia pochodz z polskiej rodziny, nie nauczono mnie jej za czasw pruskich; tu nauczy mnie mj przyszy m kocha ojczyzn, tu zostaa wzbudzona ma pierwsza mio. On sta si rdem mego najwikszego szczcia, a obecnie rdem najwikszego blu... Niebawem Szklarki maj zaoone przez Lanca: 1) Kko Rolnicze; 2) Klub Sportowy; 3) Oddzia Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego; 4) Spk Roln. We wszystkich tych organizacjach jest prezesem lub sekretarzem. Niemczyzna prbuje si odegra. W roku 1925 zbierane s podpisy pod petycj o szko niemieck. Ale Lanc ju wwczas ma wie w rku. Chocia mnieje z kadym rokiem w ogniu prac i obowizkw, przecie zostaje w nim jeszcze sporo zielonego chopaka. Wszakci to on, do spki z innym koleg, Mularczykiem, urzdza gwiazdk polsk, chodzi od chaupy do chaupy z gwiazd, przebrany za koldnika, sypie jak z rkawa dykteryjki i piosneczki i zbiera 189 z 43 gr (o wysiku tych supa wsiowych!), za ktre urzdza gwiazdk, a w niebie grzmiao. Wic co mu tam taka petycja. Zebra ludzi w rynku, rozpali stos i papierzysko z petycj coram publico spalono w atmosferze wesoego nastroju. A ta wsplna kolacja 28. III. 1927 r. na zakoczenie kursu jzyka polskiego? A ten dzie dziecka 20. IX. 1928 r., kiedy urzdzi wycieczk wsplnie ze szkoami w Bogdaju, Janisawicach, Czesawicach, Myniku... Maym zwycizcom w zawodach sportowych rozdano nagrody, na ktre pko 54 zote. A.wielki obchd jedenastej rocznicy oswobodzenia ziem zachodnich Polski? A one obchody w dniu trzecim maja? A kursy doksztacajce jzyka, ktre licz teraz po trzydzieci osb? .Jak w pracy by zawzity i nieustpliwy, tak w yciu prywatnym by najlepszym koleg, jakiego znalem pisze do mnie jego kolega, nauczyciel Witkowski. Zawsze peen werwy i humoru, odznacza si rzadko dzisiaj spotykan gocinnoci. Nie tylko kolegw, ale take ugaszcza chtnie przygodnych podrnych lub kwestarzy. By z tego znany i za to kochany. Najczciej gocili n niego koledzy. W jego pokoju odbyway si narady, jak pracowa w tych niezwykle cikich warunkach. Rady u niego zasigali nie tylko jego rwienicy, ale i nauczyciele starsi znacznie od niego. Umia zawsze znale skuteczny i dowcipny sposb wybrnicia z bardzo nieraz trudnej sytuacji.

Ju na trzeci rok pracy przyszed do niego ten gospodarz, spotkany w te tu dni pierwsze przeprosi za to ongi wyzwanie od zielonego chopaka. A teraz adne winiobicie nie odbywa si bez Lanca. Na imieniny jego dzieci suto zdobi klas kwiatami. Latem znosz mu z pl cae ich narcza. Wie troszczy si o jego potrzeby. Zwiedziawszy si, e nie ma pierzyny, bez ktrej godny Poznaniak oby si nie moe, zsypuj mu gosposie posplnie pierzynk. Zaiste, jeli mg wspaniay monarcha ustanowi order podwizki, biorc asumpt z drobnego zdarzenia, to ten skromny nauczyciel otrzyma najpikniejszy order, jakiego nie wymyliy adne kapituy order pierzyny. I gdyby ustanowiono order taki na polu zasugi pedagogicznej, za lat dwiecie nosiyby go napuszone dygnitarze, a dopiero w rubryce curiosw jakiego dnia ludzie by wyczytali w dzienniku anegdot historyczn, e pono order zawdzicza swe pochodzenie pewnemu nauczycielowi, ktry zebra w ten sposb cae ciepo dusz ludzkich, dusz wdzicznych. No, wic wanie Lanca wysano w lutym 1931 r. do Prus Wschodnich i to wanie Lanc mia si, kiedy go obrzucono na przyjcie bryami lodu w Jerutce. Wiedzia, na co szed. Na tej ziemi Opatrzno nie pokazaa swej wadzy, wstrzymujc w ostatecznym momencie dzieo zniszczenia dusz. Z tym zniszczeniem szed walczy on, Lanc. Mia trzydzieci lat, silne, wysportowane ciao, jasny, ujmujcy umiech i szare, dobre oczy, w ktrych taia si wola. Mia dziewicioletnie dowiadczenie w ujmowaniu sobie dusz ludzkich, w budzeniu szlachetnych ludzkich instynktw. Mia za sob poczucie dziejowe swojej ojczyzny, przed sob lud polski, lud jednowierczy z wiar jego mamusi. Dlatego myla, e wyprawa jego zmontowana jest i wyekwipowana pierwszorzdnie, i mia si, gdy bryy lodu warczay mu koo twarzy. Do majcej powsta szkoy zgoszono szesnacioro dzieci. 31 marca odbyo si uroczyste jej otwarcie. Przyjechali przedstawiciele Zwizku Polskich Towarzystw Szkolnych z Berlina, organizacyj polskich na Warmii, ale dziecko nie przyszo ani jedno... Tajemnica wyjania si szybko. Oto poprzednich dni na g spadli sekwestratorzy. Urzdy skarbowe przypomniay sobie naraz jakie zalegoci czy niedokadnoci podatkowe. Banki niemieckie powypowiaday kredyty. andarmi obeszli miakw, przeprowadzajc ledztwo i dokonywajc jakich notatek i protokow, a na zakoczenie udzielali yczliwych rad, wspartych tajemniczo wypowiadanymi przestrogami, i lepiej zaniecha tak niesychanego zuchwalstwa. Taki by pocztek. Po kilku dniach znalaz si miaek. By nim niejaki Maciej, ojciec dwojga dzieci w wieku szkolnym. Przysa je Lancowi. Ale wtedy wadze szkolne przypomniay sobie jego podanie sprzed kilku miesicy o przedterminowe zwolnienie syna od obowizku szkolnego. Po kilku miesicach lekcewacego milczenia z nagym popiechem zaatwiono prob przychylnie. Lancowi pozostaa tylko dziewczyna. Na domiar zego by to typ niedorozwinity. Lanc, wietny nauczyciel, prezes wielu instytucji w Szklarce, staje si prywatnym nauczycielem jakiej pkretynki, jak przedrwiwa prasa niemiecka. Tak mija rok. Przez rok codziennie duka Lanc ze swoj uczennic lekcje. I trwa. Choby tam nie wiem co. Jest jednak szkoa na Mazurach Pruskich!

Szkoa!... Pokj w chacie Lumowej, w ktrym trawi godziny i dnie, i miesice na wbijaniu wiedzy w gow jednej pnormalnej dziewczyny. A wanie, e szkoa. Bo czemu to coraz wikszy niepokj, coraz wiksze zniecierpliwienie ogarnia Niemcw? Kamienie turkocz za Lancem. Raz uratowa si przed ciosami noa ucieczk przez okno. Raz pocili na nim palto. Na noc, zgasiwszy wiato, przeciga ko w coraz to inne miejsce. Jeli zgin mwi do ony przy ostatnim jej widzeniu naucz syna dobrze, za co zginem. Przez Piasutno id umocnienia niemieckie. Daje to asumpt do nagonki na polskiego szpiega. Do Lanca przychodzi rzekomy agent firmy optycznej i chce mu sprzeda za mieszn sum i na niebywae raty lornetk i aparat fotograficzny. Lanc nie kwapi si do kupowania tych wynalazkw. Wie, czym to pachnie. Jedyny wynalazek w jego mieszkaniu to radio. Przy nim wieczorem zbieraj si gospodarze ze wsi. Z gonika mwi do nich ich mow ta nieznana, ta daleka i zabroniona Polska. Na Lanca sypie si grad dochodze. Dnia 14 padziernika 1931 r. tumaczy si w pimie An den Herrn Landrat Ortelsburg, e ani do szkoy, ani do kursw wakacyjnych w Polsce mieszkacw nie namawia; chodzi za do domw tych mieszkacw musi, bo kupuje u nich ywno. Ale te tumaczenia nie pomagaj. Ma wytaczane sprawy sdowe. Moe po tych rozprawach wysiedl mnie poza kordon pisze do swego brata. Daby Bg, eby tylko zdrowego. Wierzaj mi, to kraj zbirw i hien, pragncych krwi polskiej. Czy moe by samotno wiksza ni samotno Lanca? Po szkole wychodzi na dugie wycieczki, w te lasy dookolne czarne, lasy pnocne, mnie bliskie, jemu moe tak upiorne jak Wichertowi, jak innym ludziom zachodu, e zdaj im si trupiarni, z ktrej nie ma wyjcia. Czy w te dugie wycieczki nie myli o swej ziemi cieszyskiej, ktra przypomina umiech modej dziewczyny, mwic sowami jej barda, Morcinka. O ziemi, ktra powstaa w chwili, gdy Pan Bg swymi dobrotliwymi oczami si zapatrzy i czego si umiechn. I o swojej onie, ktr ku mioci do Polski przywid, a ktra wtedy wanie pod sercem nosia przyszego pogrobowca. Ale ladu adnych wtpie nie ma ani w pozostaych po nim papierach, ani w listach do ony. Mdl si pisze do niej ebym otrzyma dzieci. Nie pisz o powrocie, kiedym tu jeszcze nic nie zdziaa. Nie mog pozwoli, eby ta pierwsza szkoa polska
ewangelicka zakoczya swj ywot. Tu jest lud polski musi te by i szkoa polska.

W innym licie (na skutek nalega ony do powrotu): Walcz ze sob, bo tylko przez walk w yciu urabiaj si twarde charaktery. W listach swych, czstych, arliwych, penych kochania, zapytuje si o sprawy wychowania synka, jego trybu ycia, gimnastyki, kpieli, o doksztacanie si ony... W listach ostatnich przed mierci w pytaniach dry myl o tym malutkim zacztku ycia, ktry pulsuje pod matczynym sercem. Zbliaj si ferie. Jak ciesz si pisze na dziesi dni przed mierci, osiemnastego lutego e was ujrz, e usysz wasze gosiki... Boguku... tata hopsa na pole. Dnia 28 lutego 1932 r. by Lanc u miejscowych Polakw, Dendw, w gocinie razem z administratorem domu polskiego w Szczytnie, Habandtem, i dyrektorem Banku Polskiego w Olsztynie, Malewskim. Dzie by iskrzcy si, mrony. Saneczkowano zawzicie, przy czym Lanc, wyzwolony z puszczy i samotnoci, czujc koo siebie ludzi yczliwych, rozdokazywa si jak uczniak.

A poniewa nad gow jego zbieray si coraz czarniejsze chmury, poniewa przed paru dniami ledwo umkn gonicej za nim bojwce niemieckiej, wskakujc ju w biegu do ruszajcego pocigu, poniewa we wtorek mia by znowu przesuchiwany przez wadze w Szczytnie, wic towarzysze tego mazurskiego tobboganu dziwili si, e mu si konserwuje tak pikny humor. Lanc parskn miechem: Dodajcie jeszcze, e przyszedem do Prus Wschodnich jako trzynasty nauczyciel i e moja szkoa jest trzynasta... Wrci wwczas pno. Z dworca szed pieszo o g. 24, przebywajc do gu dziesi kilometrw. Co mu tam! Nazajutrz by poniedziaek. Mia lekcj jak zwykle z Maciejwn. Potem wieczorem do dziewitej siedzieli u niego gospodarze, suchajc radia. Pytaem ich, jak si czu Lanc. Mwili, e by zdrw i wesoy. Nazajutrz do Zwizku Polakw w Szczytnie przyjecha chopak Lumowej, zaaferowany, e kiedy gospodyni chciaa obudzi nauczyciela, na jej pukanie nie odpowiada nikt. Do Szczytna z gu jest 18 kilometrw. Gospodyni, nie mogc dobudzi si lokatora, nie posya po miejscowego lusarza lub nawet policjanta, ale posya marnym konikiem kopn drog chopaka o osiemnacie kilometrw. Baa si czego. Wida czua, e jej lokatorowi jest pisana mier i woaa by jak najdalej od tego wszystkiego. Przybyli ze Szczytna Boenigk i Habandt i zastali przed domem grupk ludzi, ktrzy jednak nie decydowali si wej do rodka. Ot, stali tu, gdzie ja teraz stoj, przed tym domem samotnym na lenej polanie, w ktrym penio si co niedobrego. Boenigk obieg dom; nic nie mg przez okno dojrze, bo byo zawieszone. Na okrzyki Jerzy nie odpowiedzia nikt. Wwczas Boenigk wybi szyb i wszed oknem. Na ku, stojcym tym razem przy cianie na prawo, lea Lanc. U ust jego wisiaa piana wielkoci kurzego jaja. By zimny. Przylecia andarm miejscowy z gotow hipotez: niewtpliwie polski nauczyciel zmar, na zapalenie puc.

Niezwocznie posano do witajn po lekarza. Lekarz, dr Pork, Niemiec, po zbadaniu ciaa powiedzia do andarma: Ich halte einen natrlichen Tod fr vollkommen ausgeschlossen. Zapalenie puc dla takiego modego, zdrowego czowieka powinno nasila si najmniej siedem dni. Anewryzm serca? Nie, dr Pork mwi, e mier na skutek ataku sercowego pozostawia charakterystyczne lady jak zacinite pici itd. Nie, naley powiadomi prokuratur. Tak, w sporze medycznym z andarmem na razie medycyna bya gr. Prokurator zosta powiadomiony. A gdyby by otruty? pytali przedstawiciele Zwizku Polakw.

Toby byy sine plamy odpowiedzia, ubierajc si, dr Pork. Odkryem go, by stwierdzi, czy nie ma ladw gwatu pisze w licie do wdowy p. Boenigk nic nie znalazem, tylko na dolnej czci ciaa byy plamy. Przy ku stao krzeso, na nim lampa, szklanka jeszcze z ma zawartoci herbaty i podrcznik do nauki religii. W lampie bya jeszcze nafta, co jest wyrazem, e j sam zagasi. Habandt jedzie do witajn zaatwi formalnoci, zwizane ze mierci. Przed urzdem, z ktrego wychodzi, czeka go wzburzony tum. Alle Polen msste man vergiften (wszystkich Polakw naleaoby wytru) krzycz wzburzeni. Wytru?... Kto rzuci to sowo? Przecie nie dr Pork, nie andarm. Skd wzia si nagle wrd tego tumu diagnoza mierci? Teraz przyjecha urzdowy doktor ze starostwa. Ten od razu nie mia wtpliwoci, e to jest mier naturalna. Uwaa, e to... grulica spowodowaa t nag mier. Przyjechali przedstawiciele konsulatu polskiego. Sprowadzono raz jeszcze dr Porka. Ale w obecnie zacz te przypuszcza, e to zapewne jest mier naturalna. Tylko z okreleniem przyczyn tej mierci miano bied. Wic doktor powiatowy mwi o grulicy, Ortelsburger Zeitung podawaa jako przyczyn zapalenie puc, Allensteiner Zeitung uduszenie (Erstickung). Starostwo wobec tego wystawio Leichenpass (paszport na przewz zwok) w tonie pytyjskim: Todes Ursache ungeklrt, wahrscheinlich Lungenleiden. (Przyczyna mierci niewyjaniona, prawdopodobnie puca). W sobot, pitego marca, odprawiono naboestwo na gu, po czym ciao wyniesiono do samochodu. Ubrali go na t ostatni drog, obyczajem mazurskim, w dug bia koszul. Na polach lea jeszcze nieg. Miao si na odwil. Z szerokich gazi wierkowych spada mikki nieg, kiedy pod nimi przechodzi aobny kondukt. piewali mu stary ewangelicki psalm: Chc ju i... I tak, spowaniay nagle i wywyszony, wraca zielony chopak do Polski. W Poznaniu zrobiono sekcj na uniwersytecie. Dr Laguna stwierdzi zatrucie tlenkiem wgla. A wic zaczadzenie? Ale Boenigk, ktry pierwszy wszed, stwierdza, e w pokoju, szczelnie zamknitym, o oknach zawieszonych na gucho, nie czu byo czadu. Ale Habandt, ktry wszed tu za nim, mwi, e na ustach ani na nozdrzach nie wida byo osadu sadzy. To samo mwi urzdnik konsulatu Giertych, ktry przyjecha w dwie godziny potem i ktrego pytaem o wygld trupa. Zapewne, e miao miejsce zatrucie tlenkiem wgla. Jednak moliwo zaczadzenia bya adna, skoro nie podj jej ani pomysowy andarm, ani kategoryczny lekarz powiatowy, ani potulny dr Pork, ani urzdnik starostwa, wypisujcy pytyjski paszport*. Pojechaem do Poznania rozmwi si z prof. Lagun, ktry mi da odpis sekcji. Mwi, e przy zaczadzeniu, o ile si nic nie palio, sadza si nie osadza na ustach; e mona nie czu w pokoju czadu. Nie chc judzi, ale nie chc poskpi na pid prawdy. Wac w sobie spraw, myl, e Lanc zaczadzia. Ale opowiadanie moje oddaje wiernie atmosfer jego mierci (przyp. mj). A teraz, kiedy na miejscu wypytywaem Lumow, gospodyni, u ktrej mieszka Lanc (pojechaem do niej rzekomo szuka letniska i ad rem przeszlimy po dugich koowaniach)

powiedziaa mi, e Lanc nigdy nie pali w swoim pokoju, bo si hartowa, e pali sam tylko w przylegajcej izbie szkolnej, e wic i tego dnia od poudnia byo nie palone. Zbadaem dom. W pododze znalazem klapy od piwnicy. Wyszedem na zewntrz przez okienko do piwnicy mg wlizgn si szczupy czowiek. W Ojczynie witaa go ziemia polska i dusze ludzkie ktre dla polskoci pozyska. Na peronie kolejowym w Soni, dekorowanym jedlin i wstgami narodowymi, rozbysy wiece od konsulatu Rzeczypospolitej w Olsztynie, od Zwizku Polskich Towarzystw Szkolnych w Berlinie, od Koa Nauczycieli w Olsztynie, Klubu Polskiego w Olsztynie, Ludnoci Polskiej z Mazur, Towarzystwa Szkolnego w Olsztynie. Te wiece to byy gocie z ziemi dalekiej, zakordonowej. Przed dworcem czekay je ju inne i tum dwutysiczny, nauczyciele z trzech powiatw, modzie szkolna z Ostrowa i seminarium w Ostrzeszowie z orkiestrami, dzieci szkolne okolicznych miejscowoci, ks. pastorzy z odzi, z Soni, z Ostrzeszowa, wadze kuratorium, wojewdztwo, starostwo, wojskowo z gen. Dziewanowskim na czele. Nieli go tak z dworca cztery kilometry do kocioa ewangelickiego w Soni, nieli go tak z Soni do Szklarki sze kilometrw w zadymk nien, a ju zacz si zasnuwa zmrok i strae ogniowe otoczyy trumn wiecem palcych pochodni. I podczas gdy paczce dzieci sypay mu mogi nie przy pomocy opat, lecz goymi rkami mwili mu nad grobem ostatnie sowa inteligenci i proci ludzie, mwili mu z galicyjska i z krlewiacka, i z poznaska, mwili mu wszystkimi mowami Polski, jakby te wszelakie, te rne sowa wej chciay do trumny, uoy si najwicej, przenikn zimne ciao ciepem za te trzysta szedziesit i siedem samotnych dni. I na kocu egnano go przemwieniem w gwarze lskiej. Jak mwia matka w Kostkowicach. W tej samej. A rwnoczenie w dalekiej ziemi Czarnego Krzya nauczyciel Boenigk macza piro w atramencie i pisa do wdowy: Przesyamy lamp, prymus, drobne sprzty kuchenne i troch ksiek. ko metalowe uwaamy sprzeda nastpcy, ktry w najbliszych dniach ma przyby i pienidze za to przesa Pani. Min czas. Wszystko idzie swoj rzeczy kolejk. Otrzymaa Ernestyna Lancowa pienidze za ko elazne. Potem jej si narodzi syn, na pamitk ojca nazwany Jerzym. A wreszcie zoya swj bilet kondolencyjny Najjaniejsza Rzeczpospolita, ktrej imienia tylokrotnie wzywa nadaremno zmary, i przyznaa wdowie po Lancu emerytur... czterdzieci zotych!* Przypisek do drugiego wydania: Mio nam donie, e P. Lancowa otrzymaa pen emerytur.

Aby si stao, jako piewa Jan z Czarnolasu, swojego czasu rwnie w ziemi krzyackiej jak i Lanc pracujcy dla polskiego imienia: ...nie widziaem, eby sprawiedliwy By opuszczony albo byo trzeba Potomstwu jego ebra kiedy chleba. Kiedy przyjedam na g, jest cichy, lipcowy dzie. Domek wdowy Lumowej stoi w biaych puchach konikozia (po mazursku koniczyna), podchodzcych pod dom. Dym idzie

rwno z komina. Ale na omotania nasze nie odpowiada nikt. Wyszli na chwil gospodarze czy zataili si? Staram si uchwyci aparatem t samotno domu na lenej polanie. Potem idziemy wskimi miedzami w pole, dalej, szuka owej rodziny Macieja. Boenigk zatrzyma ko dla nastpcy, ktry niezwocznie mia przyby. Ale nie wiedzia, co si stao w przeddzie mierci Lanca. Nazajutrz po niedzieli, kiedy to Lanc wrci od Dendw z zabawy, w poniedziaek, w ostatni dzie ycia, otrzyma list, podpisany przez Macieja, w ktrym tene powiadamia, e wycofuje crk ze szkoy. List by pisany... na maszynie. Potem poznano krj pisma maszyny Machta, renegata. Macieja zastaj, jak narzdza wz. Mwi, e szukam tu letniska dla rodziny. Mwi, e byem tu kiedy u Lanca, ktrego znaem, i okolica mi si zwidziaa. Mrukliwy chop krci kozi brdk i nie ma ochoty do dyskursu. Widz, e adnymi obchodami do niczego nie dojd. Tedy wal wprost: A wycie odebrali crk przed mierci Lanca ze szkoy. Czy le uczy? Ni. Dy dobze. To Macht wam napisa list? A to. Nie moglicie to trzyma dalej crki w szkole? A bo me Macht wiency d. Zwierz. Zawoajcie crk. Jest. Tam za studni. Wychodzi do nas dziewczyna lat szesnastu czy siedemnastu. miech kretynki. Na wszelkie pytania odpowiada tym miechem. Znam pani Lancow, on twojego nauczyciela. Jad do Polski, bd j widzia. Pani Lancowej bdzie przyjemnie wiedzie, e uczennica jej ma dobrze go wspomina. Czy mam j pozdrowi od ciebie? Odpowiada mi kretyski miech. I kiedy wracam ku domostwu Lumowej, myl, e tej oto kretynce i interesom tego zbja powici ycie zielony chopak, i e trwa, nim go nie zabraa mier. I wida to trwanie nie byo takie beznadziejne ani bez sensu, bo po Mazurach szeroko wie sza, e na gu ju jest jedna szkoa polska, e tylko od nieustpliwej woli ludzkiej jest zalene mie tak szko polsk i w innej wsi. Ubocznie, zezem, niby to tak od niechcenia, z tajon arliwoci osaczay przedstawicieli Zwizku Polakw coraz czciej pytania:
A gdyby tak kto chcia na ten przykad zaoy polsk szko, to co?...

Myl, e o Lancu jako o zielonym chopaku mwili nie tylko ciemni, zgermanizowani chopkowie Szklarki. Ja myl, ja wiem, e tak mwi bardzo trzewi i bardzo wiatli ludzie.
C, kiedy s sprawy, ktre wygrywaj tylko zielone chopaki.

PODNIECIE TERAZ CZOA, OD WIEKW TRAPIENI, A WICEJ SI NIE BJCIE ADNEGO UCISKU, PAN CIAA WAM PRZEMIENI I MIASTO SWOJE ZOTE POSTAWI NA BYSKU.
PAN NASZ ZAMIESZKA Z NAMI I NIGDY JU WICEJ

NIE ZOSTAWI NA ZIEMI, JAK TERAZ, SIEROTY, KRL TYSICA TYSICY NA STOLICY SONECZNEJ I ZOTEJ. Juliusz Sowacki

Herod:

CZY WY T GWIAZD CUDOWN BARDZO DOBRZE ZNACIE? KIEDY ONA WAM SI UKAZAA? I DOKD WAS ZAPROWADZI MIAA? (Z tekstu Jutrzni)

Zientara

Lanc

KAUZYPERDY MISTYCY MCZENNICY Jutrznia mazurska odbywa si o godz. 2 w nocy w wili Boego Narodzenia. Chopcy s ubrani w dugie koszule z rnobarwnymi wstawkami (szerpami), w rku trzymaj kierce (wiece). No i co? Nastawiano im, Mazurom, domw murowanych, przeprowadzono drogi, zainstalowano pikne szkoy i pikne obere, kasy, kka, spki, Vereiny. Ma racj stary Hendzelek, kiedy sobie chwali, e dawni raz na rok cienki chleb, a teraz co sobota upsiece.
W tych warunkach dusze ludzkie musiayby si rozwija. Kwiat tym pikniej ronie, im obfitsz ma gleb.

Tymczasem okazuje si, e kwiat nie tylko korzeniami yje, ale i limi. Nie tylko gleby mu trzeba, ale i powietrza. Inaczej kurczy si, karleje, schnie, staje si upem schorze. Tak samo jest z dusz mazursk. Nie udao mi si z wydobytych cyfr przestpczoci stworzy zestawie. Polska wedug innych zasad prowadzi t statystyk, Niemcy wedug innych. Nie udao mi si te porwna statystyki przestpczoci Mazurw Pruskich z innymi dzielnicami Niemiec, bo statystyka ta nie wyodrbnia poudniowych prowincyj Prus Wschodnich, zasiedlonych przez Mazurw, a cyfry dotyczce oglnie Prus Wschodnich nie s w danym wypadku miarodajne. Ale Niemcy upewniaj, e przestpczo na Mazurach jest o wiele wiksza, przy czym specyficzne przestpstwa Mazurw to krzywoprzysistwo, podpalanie i trucie starych ludzi. Arszenik nawet nazywa si w potocznej gwarze mazurskiej proszkiem starych ludzi. S to przestpstwa typowe dla spoeczestwa na bardzo niskim stopniu rozwoju. W czasie mojej obecnoci rozgrywa si wanie jeden z tak licznych procesw o krzywoprzysistwo. Skazany zosta na 15 lat wizienia Mazur Strocki, ktremu udowodniono, e od szeregu lat utrzymywa si z zawodowego wiadkowania, poczonego z

krzywoprzysistwem, zarabiajc przecitnie dwadziecia marek tygodniowo. Krzywoprzysigajc, bra za pazuch yw ab, wierzc, e na ni spadnie grzech. W tyme procesie po trzy lata wizienia za krzywoprzysistwo otrzymali Kozik, Kopania, Cudnachowski. Idc ulicami miasteczek, cigle natrafiaem na plakaty, obwieszczajce nagrody za ujcie podpalaczy. Po chaupach skaryli mi si starzy ludzie, mieszkajcy na korcu (na doywociu), e dzieci tak egoistycznie urzdziy poar celem pobrania premii asekuracyjnej, e ich nie uprzedziy i zgorza im cay mobiliar (sprzty), ktry nie by asekurowany. Jest te wrd tego ciemnego ludu w najwyszym stopniu rozwinite pieniactwo. Jak nie byo chaupy, w ktrej nie opowiadano by o Kobuku, tak nie byo chaupy, ktrej gospodarze nic byliby uwikani w niesychanie nuce, przewlekle procesy ssiedzkie o rzeczy bahe nie do wiary: o beleidunki (obrazy), o jaki rw rozgraniczajcy gospodarstwa, o stary acuch od studni, o niedostateczny procent tuszczu w mleku wydzielanym doywociarzom. Wymieniam procesy, na ktre sam si natknem; wszystkie one trway od lat, z caym aparatem apelacji, kasacji, wiadkw odwodowych, badaniami w drodze rekwizycji, krzywoprzysistwem, sprawami pochodnymi, ktre powstaway na skutek procesu itd. Po gospodach, po poczekalniach wskotorwek, picych w sennej ciszy pl, natykaem si na tajemnicze konferencje, na ktrych chopkom olej do gowy lali jacy panowie ubrani z waszecia, z fioletowymi nosami, zdradzajcymi ich zamiowania. Staraem si trafi do ktrego z nich, ale ci panowie wiata nie lubi. Wic trafiem gdzie indziej. Do Schiedsmannu. Jest to mdry urzd, ktry wymylili zrozpaczeni pieniactwem Niemcy. Kada sprawa pewnego typu musi wpierw i pod rozpatrzenie desygnowanego spord mieszkacw sdziego rozjemczego. Jeli strony si pogodz, pac 8 mk na skarb, z czego poow otrzymuje Schiedsmann. Jeli za nie uda mu si doprowadzi do pogodzenia, strony pac poow cztery marki, rozjemca wic ma tylko dwie marki, sprawa za, dopiero z jego zawiadczeniem, e bya rozpatrywana, wdruje do sdu koronnego. Pan rozjemca w Jerutach, Olech, sam sprawia wraenie zawodowego kauzyperdy. Ma rude spiczaste wsy, zabawnie nastroszone i poruszajce si, oraz okulary, ktre, mam wraenie, nosi nie tyle z potrzeby, ile dla udokumentowania swej godnoci, i mwi tak szybko, wprawdzie po mazursku, ale jzykiem naszpikowanym niemieck frazeologi prawn, e nic z tego nie rozumiem. Warto jednak popatrze tylko na mimik, na gest, na ogie, jaki bije z oczu Olecha, kiedy opowiada o jakim wasnym procesie, ktry toczy od lat, eby zrozumie ca si dziaania tego pieniaczego naogu, rwnie zgubnego jak morfina.
Znudzony bezadn dla mnie gadanin, przegldam akta i oto jakie sprawy w nich znajduj:

Lipkowie skaryli Guskw, e ci czarzyli, a to przez to, e w sianie znaleli podrzucone ludzkie ekskrementy. I zaraz im si bydo nie wiedo. Sadowski w karczmie mwi, e Brzzka obcina w karczmie koniom ogony po sam krempe (wyraenia gwarowe bior nie z akt, pisanych po niemiecku, a z komentarzy Olecha) i przedawa jednemu ydoziu w Rozogach. Michaa Berkaa skary Gustaw Berka, e powiedzia: Ty piekielny parobku, jak ci tym kneblem (kijem) zgrzebne, to nie wstaniesz. Micha Berka broni si, e Gustaw zaaplikowa taki akt strzelisty: Wczoraj grzmiao, a gdyby jutro grzmiao, to niech ci piorun trafi w twj chciwy bebech.

C za ciemnota! Niemcy lubi si nad ni rozwodzi. Ale powinni si jej wstydzi. Bo kt jest odpowiedzialny za dusze tego ludu? Jechaem kiedy pewnym odcinkiem drogi z urzdnikiem jednego ze starostw mazurskich. Opowiada mi, e u Mazurw istnieje zwyczaj wyprawiania stypy, poczonej z tacami, zanim ciao wyniesiono. Wiedziaem, e mwi prawd, bo czytaem o tym obyczaju. Ot nowoprzybyy z gbi Niemiec starosta gorszy si tymi makabrycznymi tanami. Jak moglicie taczy, czy wam to nie przeszkadzao, e trup by w tej samej izbie? pyta przy swoim objedzie w jednej ze wsi. A to zrazu rychtycnie nie so odpowiedzieli dobrodusznie Mazurzy ale potem to my postawili na torc, to tam wiela nie wadzi. Czy Mazurzy s li z gruntu? Jeli wierzy ich znawcy, Mrongowiuszowi (Kazanie na czwart niedziel po Trjcy w.), to najwiksza cz wiejskich ludzi posiada dobr natur, ktra samaprzez si atwo si naprawia, byle tylko naogowem krwi puszczaniem lub pijastwem i wszeteczestwem, albo cielesnemi grzechami nie bya nadpsuta.

Poszukujc tej natury, ktra sama przez si atwo si naprawia, poszukujc tych objaww, gdzie dusze ludzkie wybijaj si ku wiatu, api oddech jak ryby wyrzucone na mielizn obcej kultury, wdrowalimy ju z czytelnikiem do gromadkarzy, zagldalimy do Gietrzwadu, zasiadalimy za stoami w mazurskich chaupach, pielgrzymowalimy po wspominkach plebiscytowych, przygldalimy si Mazurom, jadcym do Polski, walczcym o kolporta Mazura, walczcym o czysto wyborw. Teraz, na zakoczenie, pjdmy jeszcze w najgbszy las tych dusz. Oto opis widze jednego z Mazurw, spisany na moj prob; bolej jako dziennikarz, e nie mog poda miejscowoci i nazwiska, jako pisarz, e nie mog opisa charakterystycznej postaci, co by mogo naprowadzi na trop mazurskiego Wernyhory. OBJAWIENIE TAJEMNIC BOYCH CO DO NIEMIEC I POLSKI Byo to w roku 1906, gdy czytaem wykady niektrego miejsca Pisma witego, a to jeden tak, a drugi owak. I modliem si do Boga o dobre wyrozumienie miejsca tego, o ktrem tak wielkie zamieszanie midzy autorami wrzao. I otrzymaem wyjanienie onego miejsca Pisma witego przez widzenia nocne, ktre bardzo zdziwiy mnie, ale ktre dzi ju spenione przed oczami mojemi le. Oto sny:
PIERWSZY SEN

Znajdowaem si tam w pewnem budynku bardzo wielkiem, ktry cho ju starem by, ale wszystek materia w nim jeszcze bardzo zdrowy i mocny by. Ale c, kiedy wszystkie belki tak los w rugach swoich tkwiay, e ten budynek cay tylko tak buja si. I baem si, aby wiatr tgi nie zawia, i caego budynku tego na mi nie obali. A gdym tak chodzi w nim u gry po belkach, to znalaz si tam m jaki przy mnie i trzyma mi za sukni moja, abym nie spad. I znalazem tam skrzyni jak, pen ktek, ktre, cho ju od wieku tam zamknite leay, jeszcze dycht nowo si utrzymay. I dumaem tak nad niemi, mylc sobie:

Wei, tam znalazem taki pk duych kluczw, a tutaj takie rozmaite ktki, nowe jeszcze, bd mg teraz dopasowywa klucze do ktek tych i potrzebowa je. Budynek ten duy, w ktrem znajdowaem si, nie s to Niemcy nasze, ktre teraz ju wprawdzie rozpadaj si przed oczami naszemi? A ktki one, s to tajemnice, do ktrych wprawdzie klucze posiadam i mog otwiera je do potrzeby.
DRUGI SEN

Stoja tam sobie db bardzo wielki, ju prawie do wyrosy, ale jeszcze nic nie sprchnia, prawie w najlepszym zdrowiu i mocy swojej. Ja ale siedziaem na nim tam u gry na gazi jednej. Tedy znalaz si tam m jeden i chcia db ten wywali, ktrego naturalnie lekce wayem sobie. Ale gdy on si przysadzi do niego, a zacz go nagina, od jednej strony do drugiej, tedy ju nie dowierzaem. I woaem do ma nego, aby poczeka troch, abym zlaz z dbu nego. Skrom tedy na dole by, ali ju db ley wywalony z korzeniami ze wszystkiem. I dziwiem si bardzo mocy ma tego; a potem zapytaem si go: Jaki ten db ju by stary moe? Przeszo szeset lat bya odpowied jego. Db ten, nie jest to za mocarstwo niemieckie w obrazie drugiem, ktre z gruntu wykorzeni zamierzaj? Przeszo szeset lat starem by ma db ten. To ciga si osobliwie na dom Hohencolerski, ktra to rolinka ta 1200 roku wysadzona bya z ziemi Hohencolrw i przesadzona na pierwszy stopie jako burggraf von Nrnberg.
TRZECI SEN

Widziaem niedwiedzia, a to bardzo ogromnego, jakiego jeszcze nigdy nie widziaem, a ten lea w sieci i nie mg si ruszy. I przyszo tam mcizn kilka, aby go uj, kiwajc do mnie, abym im pomg. Ja ale baem si rk moj przykada do tego, do czego oni mi te nie przymuszali gwatem: my ju to sami zrobiem tak powiedzieli. I wtem ju go zwizali i powiesili, rozIerzywszy go przez ca wielk bram. Tu dzierzga si i cirka wiicy n niedwied olbrzymny, e a wszystko drao. Potem widziaem, a oto chodzili z niedwiedzem tym po wiecie, a mnztwo ludzi przygldali si mu, jak gnbicielom swoim przez kij skaka musia. Tu oto w trzeciem obrazie to same mocarstwo niemieckie widziemy w pooeniu jego, w jakim si znajduje obecnie. Jak ju na pocztku artykuu tego powiedziaem, oznajmiono mi to byo ju w roku 1906. A i po trzykro raz po raz to same, tylko zawsze w innym obrazie, to uwierzilem, e Bg oznajmi mi, i prawd by musi. I poznaem, ze obra mi i uczyni mi narzdziem swoim ku celim swoim. A od czasu tamtego wyraziem si te czasem tak, cho tylko bardzo oszczdnie, co mi jednak wierzi nie chcieli, ale za faszywego proroka trzymali. A teraz pojedmy w najgbszy las ju nie dusz, ale puszczy Piskiej. Ley w niej wie... W tej wsi mieszka pewien Mazur, synny interpretator Pisma witego. Szczupy czowiek lat szedziesiciu wychodzi przed chaup na nasze spotkanie. Mj duch pracowa przy polskoci... mwi na wstpie. Istotnie, pracowa przy plebiscycie w pewnej wsi. Bo tam kupi grunt, uciuany w pracy od szesnastego roku ycia w kopalniach Westfalii. Na razie zamieszkiwa na komornym i mia si budowa. I wwczas przyszed plebiscyt. Kiedy nadszed dzie pogromu, dzie klski 11 lipca, wywozi dziaaczy komitetowych ku granicy z naraeniem wasnego ycia. Gdy wrci, zasta rzeczy swe wyrzucone na ulic przez patriot Niemca, u ktrego odnajmowa stancj. W caej wsi nikt

ich z on nie chcia przyj na mieszkanie. Musieli gniedzi si w chlewie. Grunt sprzedali za byle co. Przez plebiscyctwo wszystko straciem koczy opowie. A scepki, co my posadzili, stoj i teraz na tamtym gruncie mwi aonie ona. I rozpakaa si. Wasne drzewka, o ktrych cae ycie si marzyo w czarnej grubie westfalskiej... W miejscu obecnego zamieszkania s na indeksie. Kilka razy ju im wypowiadano mieszkanie. Waciciele domw, w ktrych mieszkali, mieli polecenie ich ledzi. Trzy lata temu go pobili. Bo odpowiedzia karczmarzowi: Pan jest taki sam Polak jak i ja. Wcinity w swoje jestestwo, yjcy z renty grniczej (cay dodatkowy zarobek, co z on jagd nazbiera), znajduje w Mazur, jak i ci inni, ucieczk w snach, w marzeniach, w fantazji. W marzeniach, ktre czyniy lejszym wizienie Zientarze, osadzay ycie gromadkarzom, przenosiy dusz umczon Kajki w wiat poezji, napaway otuch mieszkacw Gietrzwadu.
Na moj prob bierze Pismo wite i otwiera na proroctwie Daniela, rozdzia XII: ...a bdzie czas ucinienia, jakiego nie byo, jako narody poczy by a do tego czasu.

A wiele z tych, ktrzy pi w prochu ziemi, ocuc si jedni ku ywotowi wiecznemu, a drudzy na pohabienie i na wzgard wieczn. Panie, mw! C za koniec bdzie tych rzeczy? Po poowie czasu wszystko si wypeni.
Uchyla okulary na czoo i podnosi na nas oczy: Te sowa, kiedy czytaem w 1928 r., duch mi powiedzia:

1 + 9 = 10 2 + 8 = 10 A teraz dzielim 10 przez pczasu, to jest 5. Dodajemy 5 do 1928, to jest rok 1933, a to jest rok, kiedy si zaczo przeladowanie ydw, bo musz by przyprowadzeni do swojej ojczyzny. ydy wygraj, bo s nard wybrany. A teraz przyjdziemy do rzeczy gbokich. Okulary znowu zjedaj na nos. Palec wskazuje na 11 rozdzia IV ksigi Apokryfw Ezdriaszowych: I.. I widziaem we nie, a oto wystpowa z morza orze, ktry mia piarystych skrzyde dwanacie i trzy gowy. 2. Z pierza jego wyrastay pierza przeciwne, a obracay si w pireczka drobne i mae. II. I policzyem przeciwne pierze jego, a byo ich osiem. Tumaczy, e orze z trzema gowami to poczone ory Niemiec i dualistycznej Austrii. A osiem pir to osiem pastw ententy, ktre zwalczyy tego ora trjgowego, a drobne pireczka, ktre za spraw tych pir przeciwnych powstay, to mae pastwa, powoane do ycia po wojnie.
Czytamy teraz objawienie w. Jana:

I widziaem besti, wystpujc z morza, majc siedem gw i rogw dziesi; a na rogach jej byo dziesi koron, a na gowach jej imi blunierstwa. ...a nogi jej jako niedwiedzie, a gba jej jako gba lwa... (Gba lwatzn. wiele mwica). A rana jej miertelna uleczona jest... bo woaj Heil (gra sw: Heil zdrowie).

Przepowiada z ca stanowczoci, e wojna nastpi w 1937 r. Wwczas Chrystus z gry wszystko ogniem popali. I nie brukuje (nie potrzebuje) na gr si wspina, bo po powietrzu bdzie fura (lata). Rce mu lataj, gos nabrzmiewa zami. Podnosi oczy w niebo jarzce si przez sektor okienka, jakby na nim widzia ju furajcego Chrystusa. Zostawiamy t dusz ludzk, uciekajc w wiat marze, schnc w rzeczywistoci, jak schn moe bez opieki posadzone przeze w dalekiej innej wsi scepki. Piszc o Mazurach, szukajc przejaww polskoci tam, gdzie zwyky si objawia oznaki walki narodowociowej w szkole, w wyborach nie znajdziemy nic. Ta polsko, powana statycznie, nie ma siy kinetycznej. Szkoa to tragiczne dzieje Lanca. Wybory to Zientara. Kiedymy ju wysuchali mszy i kazania w kociele w Pasymie, kiedymy si spocili, suchajc, jak proboszcz lawiruje, eby i zaznajomi wiernych z treci listu biskupa (listu konfiskowanego przez policj po plebaniach) i nie narazi si wadzom, kiedymy ju rzucili na tac polsk zotwk (niech ta frasuj si potem, co z tym robi) stuletniemu blisko zakrystianowi Mazuchowi wyszlimy na cmentarz koo kocioa. A e notowaem sobie kazanie ksidza, ludzie omijali mnie nieufnie i gronie. Do p. Habandta, administratora Domu Polskiego w Szczytnie, podszed jaki chudy kocisty Torquemada w tuurku i somkowym kapeluszu, z parasolem pod pach i tumaczy, e wydaj mu si mocno verdchtig z racji tych zapiskw. Lato Paskie 1935 r. na Mazurach przypominao wrzenie z epoki Kulturkampfu. Torquemada pochodzi ze wsi Leleski, pooonej o trzy kilometry od Pasymia. Tam wanie mieszka Zientara, do ktrego mam jecha. Trzeba pieszy, zanim im Torquemada mnie ubiegnie. Mijamy umundurowany oddzia hitlerowcw, ktry piewa: Drum schauen uns die Mdlein Auch gar so freundlich an Und jede wnscht im stillen sich so ein Hitlermann!...

Opotkami, bezdroami, wyrwami i dokami, zsuwajc si i podskakujc, dojedamy do krytego som domku Zientary w Leleskach. Zientara siedzia z ca rodzin w wizieniu za protest przeciw naduyciom wyborczym. Dziwne to rzeczy odbyway si z tymi wyborami na Mazurach. Ssiednia Warmia zawsze wykazywaa si jak robot polsk; przy wyborach do parlamentu kandydaci polscy w kocu ubiegego wieku skupiali 40% gosw, a w 1894 r. w okrgu Olsztysko-Reszelskim, przy pomocy Centrum, udao si nawet przeprowadzi Polaka, ksidza Wolszlegera. Te jednak drenia sejsmiczne wida uderzay o nieruchom, niewulkaniczn pyt mazursk. W cztery lata po wyborze Wolszlegera, przy nastpnych wyborach, wypyn nagle jako kandydat polski aptekarz z Gdaska, Lewandowski. Woy wiele wysiku i pienidzy. I ku przeraeniu Niemcw, ktrzy ju traktowali Mazurw jak wymierajc, nieszkodliw ras, dla ktrej naleao budowa rezerwaty na polsk list pado na Mazurach 6 758 gosw. A w 1920 roku podczas plebiscytu, po runiciu potgi niemieckiej, po powstaniu Polski Niepodlegej, na tych samych Mazurach pado za Polsk 1 923 gosy omal czterykro mniej jak w owych czasach, kiedy samotnie potyka si z andarmem i z landratem polski kandydat Lewandowski. Zaiste, socjologiczne pokady dusz ludzkich kryj wiksze i mniej zbadane niespodzianki ni geologiczne wntrza ziemi. Po plebiscycie Warmia nie ugia si, przeciwnie, cho z Prus Wschodnich na emigracj polityczn poszo dziewi tysicy osb, na Warmii przy wyborach w 1934 r. pado 8 126 gosw, gdy w czasie plebiscytu tylko 5 197. Ale Mazury poczy si zapada w nico polskoci. Jeszcze w 1924 r. zebralimy l 093 gosy, gdy w 1928 r. sum ju zupenie adn 161 gosw. Stary Zientara, do ktrego chaupy wchodzimy, by wanie jednym z tych niedobitkw, tych Irokezw, ktrzy upieraj si nosi orle pira.
Szy wybory 1933 r. Miejscowa Ortelsburger Zeitung pisaa:

Rodacy Niemcy, wiedzcie, e naley ju zawczasu pamita w waszych gminach o tych, ktrzy by gosowali na list polsk, wzgldnie tolerowali w swoich domach gazety polskie. Naley wszystkich, zakcajcych spokj, zawczasu unieszkodliwi. Stary Zientara by wsptowarzyszem zamordowanego Linki. Linka by ewangelikiem, Zientara jest katolikiem, ale wsplnie pracowali dla sprawy polskiej i wsplny ich los spotka. W Szczytnie, kiedy w hotelu Germania Link wycignito z wiecu i zatuczono pakami, w krwawe rce tumu niemieckiego dosta si rwnie Zientara. Rozjuszony tum rwa erdzie z potu. Jeden mu wbi at z gwodziem w kark, drugi wyrn koem w twarz, trzeci szufl rozci gow. Bezwadnego dobrzy ludzie przycignli na aweczk stojc podle ulicy. Siedzia na niej, krew z niego pyna, a przed nim defilowa lcy i urgliwy tum. Dwa miesice nastpnie w domu lea. Lata, ktre przyszy, byy dugim szeregiem szykan. Macht, renegat, chcia go z ziemi wyrzuci. Kiedy stawa do przetargw gminnych na dzieraw ziemi szkolnej wskazywano mu drzwi.

A mimo to, kiedy w 1933 r. rzucili Niemcy wiele mwice haso o tych, ktrych naley zawczasu unieszkodliwi (stare blizny wypisay to memento jeszcze wyraniej ni Ortelsburger Zeltung!), poszed Zientara do wyborw, do wyborw przegranych i beznadziejnych i tak donkiszockich, e wszelkie wymarsze kompanij kadrowych, wszelkie walki samotne ksidza Brzski byy przy nich wspaniaym objawem politycznego realizmu i trzewoci. Szed t rozmyt kolein gliniastej drogi, ktrmy tu dobrnli do lokalu wyborczego. A w lokalu wyborczym przygotowali dwie kupki kopert. A okazao si, e koperty, ktre podsuwano Zientarom, byy bez stempla eby je mona potem uniewani. Willi, syn vorsitzendera, kaza Francowi, synowi Zientary, kopert regelmssig trzyma aby nie zobaczy oszustwa. Crka Zientary wzia kopert, ale do gosowania nie doszo, wic opucia lokal. Czonkowie komisji ze strachem za ni wybiegli, bo koperta byaby dowodem, ale odetchnli z ulg, gdy zobaczyli, e dziewczyna kopert rzucia. Tak wic nie byo dowodu. A na czas liczenia kopert paru Niemcw wzio Franca na piwo. Stary Zientara, uparty i zajady Mazur z gatunku pieniaczy i nieustpliwcw, donis Zwizkowi Polakw. Zwizek zwczy. Dopiero po czterech tygodniach napisa protok i zaskarono wybory. Sd umorzy skarg, a natomiast wjtowi Centkowi, ktry by przewodniczcym komisji wyborczej, kazano zaskary Zientar o potwarz i faszywe oskarenie. Centek wystpi. Ksidz ich wzywa, namawia, by si nie prawowali o beleidunek. Zientara, podajcie Centkowi rka... Nie... Nadszed dzie sdu. Wlelim na sd opowiada Zientara ja wprzd, Joachim, najmodszy syn, na ostatku. A on ma zawdy takom miejoncom gb. To sdzia jak krzyknie: Rraus aus der Stube!... Czuj, e bdzie le... Ssiad Gromki, com mu tyle dobrego zrobi, to teraz, widz, stan wiadczy przeciwko mnie. wiadczy, em mwi kiedy, e w Polsce karz naduycia wyborcze. To mnie obwiniaj w polskiej propagandzie. Nic nie dali gada. To ju tylko patrz na tego Chrystusa, co na sdziowskim krzyu, i modl si do niego o sprawiedliwo.
A Jezus tak gow pochyli i patrzy rychtycznie na mnie. I tom zrozumia, e mi mwi, e kara na moich przeladowcw przydzie. Nie miaem adwokata. Nie gadaem nic. Jenom si modli. wiadkw nie miaem adnych jeno swoje dzieci; ale ony wanie byy sdzone.

Sdzie przysige dugo radzili, a potem wydali wyrok: mnie dali 14 dni, Francowi sze tygodni, Karolinie, Antosiowi, Joachimowi po cztery tygodnie. Wrcilimy do domu. Dopiro nam doskwarzyli! Ogosi kazali wyrok w trzech cejtunkach. Dziewczyn zwolnili ze suby w Olsztynie, a syna Stanisawa z dobrze patnej roboty. Dzieci mazurskie biegay za mn miedzami, gdziem si tylko obrci, rzucay grudkami i pieway Deutschland ber alles... Ssiedzi nie wpuszczali nas do siebie. Zelony, pozbawiony opieki i obrony Zientara-Don Kichot poszed wreszcie odsiadywa wraz z ca rodzin zbrodni beleidunku, ktrym obrazi machinacje Centka. Siedzia w Szczytnie. W Szczytnie, ktrego dwik budzi w kadym z czytelnikw polskich tak tragiczne asocjacje. W Szczytnie, w ktrym zabito Link i na ktrego ulicach przed trzynastu laty on sam, ociekajcy krwi, by urgowiskiem motochu. Wiejski czowiek widzia przez umieszczone w grze okno tylko wski wycinek nieba. By uwiziony na krtko, wic na roboty go nie brali. W wiejskich ludziach jest nagromadzona przez pokolenia i przez dugie lata samotnej, milczcej pracy sam na sam wobec przyrody wielka zdolno refleksji. Na swobodzie ta refleksja zakwita powiedzeniami ludowymi, przysowiami, pogaduszkami cignionymi na przyzbie. W niewoli przestaje rosn rwno, jak drzewo, skrca si w mistyczne ksztaty, tworzy sekty, proroctwa, interpretacje. Myl wiejskiego czowieka pia si po szarej tynkowanej cianie ku wysoko pooonemu oknu, szukaa poywki, szukaa odpowiedzi na t przytaczajc wiadomo krzywdy. I ucieka w marzenia. Zientara przez trzy ostatnie dni pobytu w wizieniu, przez pitek, sobot, niedziel, mia co dzie, wanie w czasie, kiedy dzwoniono na Anio Paski sny. A pierwszy sen to, e na niebie ukaza si od polskiej strony Chrystus siedzcy na tronie. A od przeciwnej strony sza na niego wielka ma, byskajc grotami. A tron Chrystusa sta na zielonej i weselnej runi. I wycign rk Bo i pocz z niej i blask na ow m i pocza si rozpywa, a coraz dalej a po kraniec zalega pocza moda zielona trawa i anioowie przecudnie piewali, i bya wielka jasno i spokj wkoo. Zientara milknie, wzruszony. Na zapylonych szybach izby opalizuje blask soneczny. Tam, za chaup, w blasku, mikko faluj zielone garby tej piknej ziemi. I kiedy wszyscy milcz, myl moja wychodzi w ten pikny wiat za marzeniem Zientary, w przyszo, w przyszo, ktr, Zientarowym widzeniem, wieci Krasiski:
Innym ju wiekom inny Chrystus plonie:

Od ramion krzya na zawsze odpity Jak Duch wietlany, wyzwolony, wity Zawis na Ojca wszechblkitnem onie. A drugi sen zdao mu si, e jest na polu w wiosce rodzinnej, w ktrej si urodzi w Purdze. I tam go opad wielki pies i obroni si mu nie mg. A wanie szed ssiad z siekier, to mu krzykn: Ratuj, ssiedzie!. Ssiad ci psa przez eb, a mu rozwali eb na p. A przecie pies drga i usiowa powsta i gry. I wtedy krzykn Zientara: Rnij, siekaj besti na drobne kawaki, bo nie zabijesz jej inaczej! I obudzi si. A trzeci sen Zientary jest jaki pokrtny o rybach, z ktrych dwie z suchej bruzdy wyskoczyy, a z penej strugi niczym ich nie wygarn.

Nie bardzo rozumiem te sny, ale suchaczy silnie wzruszaj. Pacz. No i c. Odsiedziaa rodzina Zientary areszt, wrcia do domu i nadal jest w dobrej formie.
Bo prosz posucha:

Gromki, ktry przeciw niemu wiadczy, spuch na nogi, wrzody mu poszy po ciele i chodzi nie moe. Dziewczyna, koleanka crki, ktra widziaa oszustwo z kartkami i obiecywaa wiadczy w sdzie, w midzyczasie brutkania si (zarczya si) z takim, ktry by zajadym Niemcem i nie chciaa wiadczy. Po jakim czasie ketka (acuch) od krowy zatara jej rk, wdaa si gangrena i umara. Przypominaj mi si, z nabon groz podawane z ust do ust, wieci o karze Boej, jaka spotkaa pono szczycieskich pakarzy (Sackenhauerw) z czasw plebiscytu: Skoczyski Polak i katolik powiesi si... Goroncy handlarz wi, wspzabjca Linki powiesi si. Dombrowski urzdnik celny wypad w biegu z pocigu i zabi si. Guentlier spedytor zastrzeli si... Aron koszykarz zatru si gazem... Po raz e ktry przypominam sobie z dziecistwa Kowieszczyzn ziemi ucisku. Jak w wieczory przy lampie opowiadano sobie ze zgroz o tym dowdcy kozakw, ksiciu Jaszwilli, ktry pali zacianek Ibiany, siarka z zapaki na rk mu pada i w trzy dni po tym zmar... O Paskiewiczu, ktrego stoczyo robactwo... O okropnym i haniebnym skonie Katarzyny... O szalestwie Pelikana... Udrczone dusze ludzkie szukaj sprawiedliwoci na tym i na tamtym wiecie. Ta drabina sprawiedliwoci wiedzie z tego w tamten wiat, jeno e nie wiada, na ktrym szczeblu komu jaki los pisany. A tych ostatnich szczebli nikt ju nie widzi. S w chmurach.

A JELI PUSZCZ CI Z OPIEKI, OJCZYZNO MOJA, MJ ZAGONIE, NIECHAJ MNIE TRAPI WIECZNE SPIEKI, A NAWET JELI Z URONI, NIECH SPAI.I SI W POARW DYMIE I NIECH PRZEPADNIE MOJE IMI NA WIEKI.
Jzef Kocielski, wielkopolski poeta

W MALBOREI Im wicej si tuamy po jeziorach i lasach Mazurw, po osadach Warmii, po miastach, zamkach i ruinach pnocnej, niemieckiej czci Prus Wschodnich, tym wikszy cig czujemy ku Wile, pragranicy, prapocztkowi i prakresowi tych tu tego kraju poczyna, nadziei, obaw i umiowa. Prapocztkowi, bo wszak od Wisy sza kolonizacja i podbj tego kraju. Prakresowi, bo wszelkie denia ambitnych jego wodarzy, wszelkie proniemieckie tsknoty nie mogy przekroczy wilanej fali. Nic tu traktat wersalski nie wymyli ani nie pogorszy.

Wic kiedy w kraju, wyzna musz, Wisa wydawaa mi si zawsze odarta z wszelkiego uroku bura woda rozpezajca si w achy, w mielizny, w wysepki piaszczyste i mierzeje tu Wisa janiaa nam jak legenda wiekw, jaki Styks, na ktrym si koczy wadza Smtka. Chcielimy jak najprdzej tam si znale, kdy granica nie jest znakiem umownym, lecym wrd chojarw lub na bagnie, ale gdzie granic pynie, rzekby, ywa krew, gdzie granic pynie niby tok elektryczny w drutach granicznych, tok elektryczny woli do ycia trzydziestudwumilionowego narodu. Zaczlimy kombinowa z Tirliporkiem, ktry si obecnie nazywa Kartoffelnase z racji, e gdymy si wspinali do parapetu okna razem z gapiami, aby podpatrzy nakrcany w chaupie wiejskiej film, Tirliporek oberwa si, zawis przez krtk chwil na nosie i tego starczyo, aby mu spuch jak gula zaczem kombinowa z Tirliporkiem i odkrylimy na Powilu, czyli, jak tam powszechnie przyjto mwi, w Malborei, krewniakw. Odkd w czasie rewolucji rosyjskiej, gdy nas postawiono jako oddziaek formujcego si wojska polskiego na stray poselstwa duskiego, brat mj, Tol, odnalaz z pani polin pokrewiestwo przez Moniuszkw i na t intencj obar si nieludzko u kuzynki wierz w kuzynw powszechne obcowanie i nie wtpi, e wszdzie, gdzie naley, znajdzie si jaki kuzyn. Ten tu obecnie, to nawet wcale nie taki przyszywany (Kartoffelnase jak pani Makowiecka z Trylogii zagina pierwszy palec i sucha z namaszczeniem): Siostra mego ojca wysza za wiackiego z Bielicy, a syn ich Karol oeni si z pann Donimirsk z ysomic na Pomorzu. A ci Donimirscy maj krewniakw Donimirskich w ziemi Malborskiej. Nie wiem ja dobrze: ani gdzie to, ani jak to, ale powd i okazja mocna jest, Tilusiu? Jest, tatusiu. To si pakuj. Jedziemy z Olsztyna do Kwidzyna z dwukrotnym przesiadaniem. W Kwidzyniu znw czekamy na pocig trzy godziny. Wiemy, e jestemy w stolicy ziemi Malborskiej, w siedzibie rejencji. Tu przecie w czasie plebiscytu, w czasie imponujcych polskich manifestacyj, rozegray si walki, w ktrych szaroway nasze banderie. Tumy niemieckie napieray, wyjc, z bocznych ulic, trzaskay salwy rewolwerowe zorganizowanych bojwek. Garnizon wojsk woskich straci gow. Banderie nasze odpieray ataki, zasaniajc naporem koni bezbronn polsk manifestacj. Czterech jedcw zostao rannych i dwa konie zabite. Tak to byo ongi. Dzisiaj Kwidzyn jest wzity pod sznurek glajchszaltujcy wszystkie miasta niemieckie. Wjechalimy przez Ek na wschodzie, jestemy na zachodnim skraju Prus Wschodnich, ale w ich miejskiej masce wszdzie widzimy ten sam lakierowany zastygy wyraz. Trzeba jecha na wie. W konsulacie polskim dowiadujemy si, gdzie mamy jecha waciwie. Do pana Kazimierza Donimirskiego pod Sztumem. Kolej dwadziecia minut i od Sztumu komi, po ktre telefonujemy, dziesi kilometrw do Ramz, majtku p. Donimirskiego. Kartoffelnase sprawi sobie jaki bardzo dorosy paszcz w Olsztynie (co ta matka o naszych sprawunkach

orzeknie) i pawi si w dorosoci. Siedzi po prawicy ojca w powozie i po raz pierwszy bodaj w yciu nie napiera si na kozio. Kiedy si jedzie komi, to ju jest dobrze. Czowiek askawie wita drzewa stojce przy drodze i przyglda si urodzajom. Potem ucina pogawdk na bardzo ciekawe tematy ze stangretem, gdy nagle pod nos mu wjeda olbrzymie bramisko, sklecone z desek, na ktrych farb wymalowano cegy, a na bramisku napis: Wilkommen im alten Ordensland. Na szczcie zapada dobroczynna noc. W nocy tej chodzi wilgotny wiatr, a okna w Ramzach byszcz yczliwie, jak ongi, jak u nas, jak w tamtej dalekiej i straconej ziemi. W tamtej dalekiej i straconej ziemi mgby sta i dwr w Ramzach wielki lamus sprztu wszelakiego, na ktry si zoyy wszelakie spadki w okolicy kilku powiatw w cigu kilku wiekw, i reizy dziedzicw i dziedziczek do wd rnych, do stolic rnorakich. W szklanych drzwiach, wiodcych z obszernego hallu do pokoi gocinnych na pierwszym pitrze, wymalowany jest herb Donimirskich, w saloniku, w ktrym zasiadamy z gospodarzami, stoi ju omszaa butelczyna wgrzyna. Wiem ci ja, e ta omszao nie znaczy jeszcze nic, ale a nu okae si istny nektar, to obraza Boska by bya, eby Kartoffelnase wymokta; tedy odnajduj w sobie troskliwo ojcowsk i ciepym gosem, z pocaowaniem w czoo odprawiam Sancho Pans spa. Tirliporek rzuca zabjcze spojrzenie na mnie i na butelk, ale e mu wdbiaem ca drog, e do krewniakw jedziemy i ma by wzorowy, wic piknie gospodarstwu dyga i idzie spa. Nalewamy po pierwszym i poczynamy dyskurs. Tak tedy wiem niebawem, e prapraprzodek Donimirskich wabi si Niaek i rezydowa pod Chociebuem. Niaki piecztowali si herbem Jele. Nie Schichta, ale pewno te dobrze pierze wtrcam domylnie. Wanie. Niakowie prali, ich prali, dosy e w czasie wojen domowych jeden z nich musia wyemigrowa na lsk, gdzie posiad dobra Brochwicz. Cz tych Brochwiczw zniemczya si rozmawiaem o tym z dowdc O. K. Prusy Wschodnie, gen. von Brauchitsch za nasz Brochwicz zacign si na sub do Krzyakw, a gdy w perypetiach z Kazimierzem Jagielloczykiem w wieku XV Krzyacy zalegali z odem, otrzymali Brochwicze pod Kartuzami dobra Donimierz, liczce 18 000 morgw. Bg jako bogosawi i niebawem rd Donimirskich rozrs si na Malborej, wadajc Grkami, Zajezierzem, Buchwadem, Czerninem, Cygusami, Ramzami. Prosz mwi dolewajc sobie wgrzyna ze wszystkiego wida, e rd to by grzeczny i zapobiegliwy. Wolno spyta, zali wielu z Donimirskich w tej tu ziemi siedzi? Okazuje si, e jeden Donimirski siedzi w Cygusach, drugi w Hohendorfie, ongi zwanym Czerlinem, synaczek za najstarszy ramzowskiego dziedzica w Waplewie gospodaruje, ktre z rk Sierakowskich w rce Donimirskich w poowie przeszo, w poowie za rozparcelowane zostao. Tak to i krescencja ronie konstatuj z zadowoleniem i rd Donimirskich aw si trzyma... Ba, c, kiedy jedynie Donimirscy tu zostali. Nie ma ju wicej nikogo.

A wic na obszarze caych Prus Wschodnich jedyna ziemiaska rodzina polska i szlachecka to Donimirscy. A przecie, przed wojn, zda si, otwieray si widoki stworzenia polskiego stanu ziemiaskiego w Prusach Zachodnich i Wschodnich. Konkurencja zb amerykaskich w drugiej poowie XIX w. odebraa warsztatom rolnym rentowno. Junkrzy poczli si wyzbywa ziemi, ktr poczli nabywa ziemianie z Poznaskiego. Do 1912 r. nabyli 29 194 ha. Gdy rzd niemiecki si spostrzeg, pocz wykupywa ziemi za wszelk cen. I kiedy Polakom nie sprzedawano, a Niemcy nie kwapili si kraj zosta niezaludniony.

K. Donimirski

Rodo znak Polonii zagranicznej

Pan Kazimierz Donimirski poczuwa si do obowizkw obywatelskich i przez czas dugi by prezesem Zwizku Polakw Ziemi Malborskiej. Jako taki przetrwa plebiscyt i cikie pniejsze chwile. Przypominam sobie co i wycigam z kieszeni pomity papierek. Dano mi odpis jego jako curiosum. Jest to rozkaz bojwki hitlerowskiej jeszcze z czasw przed dojciem Hitlera do wadz, ktry nakazuje pobicie w oznaczonym dniu p. Donimirskiego. Rozkaz ten sztafeta rowerowa zgubia, jaki komunista go znalaz i dostarczy Polakom.
Brzmi to tak: Den S. A. Fhrer. Stuhm. W.

Nach L. 1621 sind folgende Pr. S. zu A. R. N. l. Kar. D. i. ki. Ra. vor---tig S. A. 34. 12. Ma.

St. 2. Li. r. kiS. A. 34 Ma 4 3 G. Isch. -- S. A. 34 selbe m. wie folgt. Am. 16. m. 5. i. 32. Abmarsch II Uhr. na. c/t. Befehlordnung. Radfahrer 2 bergibt 6 nach Alt.-k Sicherheit or 38. Ma. Alt-k. W. D. Befehl folgt. Prmiert 24.000 m. m. m. Heil Hitler Meldung zurck wie angeordnet Fhrer Do---M.----g. Pan Donimirski si mieje. Ostrzeono go w swoim czasie, dostarczajc w papierek. Tumaczono mi t abrakadabr skrtw, ale mimo to nie zostaa mi w gowie. D. i. ki, to Donimirski, Ra Ramzy, Li. r. ki to Literski, kierujcy wwczas akcj Zwizku Polakw w Sztumskim. Wida dalej z onego cetelka, e na p. Donimirskiego delegowano 12 ludzi, gdy na Literskiego zaledwo 4. Jak wida amanie koci te jest pierwszej klasy i pomniejszych wedle stanowiska. Teraz ju nic podobnego nie mogoby si zdarzy mwi p. Donimirski ale przeylimy tu niejedn cik chwil. Wiem. I chwile te trway nie jeden rok. Od zdarze plebiscytowych, ktre day nasilenie nienawici i bezprawia, wszystkie lata nastpne byy latami bezwzgldnej i eksterminacyjnej, nie przebierajcej w rodkach akcji niemieckiej. Nie chc pisa ksiki, zaogniajcej stosunki polsko-niemieckie. Dlatego nie rejestruj aktw terroru, nie przypominam, nie wypominam. Czytelnik, ktry chciaby z tym materiaem si zapozna, znajdzie je w obfitej polskiej literaturze, chociaby w bardzo rdowej ksice p. Bielskiego, Oto Prusy, wydanej nakadem Zwizku Obrony Kresw Zachodnich w 1933 r. Pisz tylko o rzeczach, ktre stany mi bezporednio na drodze. Tak, na drodze mi stany Mikoajki, miaem bowiem sposobno pozna byego nauczyciela mikoajkowskiej szkoy polskiej. Jeszcze przed otwarciem tej szkoy usiowali Niemcy terroryzowa p. Adama Osiskiego, ktry wynaj na ni lokal w swym domu. Czonek sejmiku pow. sztumskiego, Tabakowsky, przemawia mu do rozumu: Zabrudzi pan przez to ca wiosk. Gdy jednak szkoa mimo wszystko powstaa, przez sierpie, wrzesie i padziernik cignie si acuch nieustannych prowokacyj. W szkole raz po raz s wybijane szyby, na nauczyciela szkoy organizowane jest bezustanne polowanie po ulicach, kamienie wlatuj do jego pokoju, a tumy pod oknami wyj, e naley mu rozpru brzuch. Gdy mimo to szkoa si trzyma (pokazywa mi w nauczyciel wzruszajcy pamitnik: Dzi zebrali si rodzice uczni dla wysuchania odczytu o kopalniach w Wieliczce. Przywitaem ich staropolskim Niech bdzie pochwalony; odczytu wysuchali, ale dyskusji nie mona byo zorganizowa, bo krzyki za oknami byy coraz goniejsze) dnia 28 padziernika decyduj si Niemcy wymierzy stanowczy cios.

O godz. 10-ej wieczorem, banda, ktra ju od paru godzin buszowaa po Mikoajkach, wybijajc szyby w polskich domach i kaleczc przechodniw, udaa si na dworzec, grajc po drodze na rcznej harmonijce i na Teufelsgeige. Tu przybyy bojwki z Kwidzyna (Marienwerder), Susza (Rosenberg) i Prabut (Riesenburg). Caa gromada ze piewem i muzyk przemaszerowaa do karczmy Stegemanna. Rzenik Kottke wyda trzy kolejki wdki. Okoo godziny 11-ej w nocy znw ze piewem i muzyk ruszyli w szyku wojskowym przez wie do szkoy polskiej. Szyby wybito, powyrywano ramy okienne, zdemolowano lokal i zniszczono pomoce szkolne. Rozbito rwnie mieszkanie waciciela domu, w ktrym miecia si szkoa, Osiskiego, a jego samego, 70-letniego starca,. obito w ku atami. Poraniono Magorzat Osisk i jej brata Feliksa i usiowano zmusi ca rodzin do piewania Deutschland ber alles. Rozbito rwnie dom Kozowskiej, w ktrym mieszka nauczyciel. Awantura trwaa trzy godziny do 2-ej w nocy, policja za nie reagowaa. W nastpnych dniach jeden z andarmw, Schereck, owiadczy: Jeeli Polacy chc mie opiek policyjn, niech si udadz do Warszawy po policj polsk. Wic pokae mi pan prezes nieco ziemi Malborsk? Pojedziemy tu i wdzie. Ale zapewno jutro, bo to niedziela, zechc pastwo by w kociele. Ostatnie kropelki bursztynowego tokaja wysczamy z naboestwem. Teraz cauje si pani domu w rczk, a pan domu rytualnie prowadzi do sypialnego, udzielajc najwaniejszych w danych okolicznociach informacji geograficznych, ostrzegajc w ktrych miejscach na korytarzu mam si nie potkn i obowizkowo sumitujc si o cokolwiek. Pod oknem odzywa si pies. Czarny starodrzew chwieje si niewiadom gbi. Wlizguj si pod kodr, opit jakimi holenderskimi przecieradami prababek i zasypiam z myl o dawnym domu ojczystym, ktry by tym zaciszniejszy, im wicej za jego progiem czyhaa przemoc i bezprawie. Na drugi dzie wesolutki, wyspany budzi mnie Tirliporek. Siada na brzegu mego ka (a tu wjedaj tace, a na nich jaja nie jaja, szynki nie szynki, konfitury nie konfitury...) i ma wtpienia: Czy oni ciebie tata tak (gest wskazujcy na tace-potwory) przyjmuj jako kuzyna czy jako sawnego literata? T tac odpowiadam wypchan gb przysali jako kuzynowi, a t, dla pewnoci, jako sawnemu literatowi. Do kocioa w Postolinie * jedziemy powozem. Droga polna wije si midzy wzgrzami. Kraj wesoy i zgoa swj. Tu i wdzie domy murowane kryte som. Przechodnie witaj po polsku: Pochwalony... Przywileje lokacyjne wsi Postolina z 1295 r. wymieniaj wocian polskich.

W Postolinie odpust. Tum ubrany z niemiecka, mwi po niemiecku, przy straganach wydzieraj si niemieccy przekupnie, na straganach sprzedaj maszynowe zabawki, a wrd smakoykw banany i sodycze w fabrycznym opakowaniu. Nic tu nie odnajduj ze swego dziecistwa ani tych piernikw olbrzymich jak kawa deski, ani nawet marnego glinianego kogutka, ktremu mona byo piska w ogon. Wikarego, ks. Jzefa Przeperskiego, rwnie w same imieniny zabrano do wizienia. W czasie koldowania tego roku, kiedy pewien gospodarz, otrzymujc obrazek, powiedzia

Dzikuj, ksidz wikary poda drugi obrazek synowi, mwic: To zapewne i syn te rozumie po polsku? Ale le trafi. Mody renegat nachmurzy si i odci: Ich verstehe nicht polnisch. Ksidz dwa miesice przesiedzia w wizieniu. Do Postolina nie wrci. Dziao si to w roku ery chrzecijaskiej 1935, a porozumienia polsko-niemieckiego drugim. Dwa s wiejskie obrzdki, ktrych poczenie daje czekowi peny spokj duchowy: to jest naboestwo we wasnej parafii i obiad. Oba te obrzdki naley umie celebrowa, aby szy ku poytkowi duszy i ciaa. Obrzdek kocielny nie ogranicza si do wysuchania mszy. Przed ni i po niej idzie skomplikowany szereg czynnoci, poczynajc od wysunicia nogi z powozu, poprzez rozpostarcie si w kolatorskiej awce, pogaduszk w plebanii oddzielnie, a pod kadym drzewkiem na cmentarzu oddzielnie, przy czym pod dbuszkiem jeszcze si mwi z ssiadami, pod klonem ze stateczniejszymi gospodarzami, na nieocienionej spiece z drobiazgiem ludzkim, a ju za ogrodzeniem kocielnym, wac do powozu, z miejscowym ydkiem. Po czym si buja czowiek na resorach po tych dokach, od krla wieczka znajomych, i przygotowuje si do spokojnego trawienia. Osiga si to w ten sposb, e od kocioa, pki si jedzie nie przez swoje ziemie, patrzy si i wydziwia na pooone albo podmoke zboe ssiadw, a na kilkaset metrw przed swymi polami zapada si w bog przedobiedni drzemk. Obiadek najlepiej si trawi, jeli Bg zdarzy gocia, a gocia najlepiej si trawi, jeli go przyprawi sokiem grzecznoci. A jakoe grzeczno najlepiej okaza, jak nie uczciwszy gocia miego przemow. Przemowa musi by, cho ty siadszy pacz. Miaem takiego stryja jka i nie Demostenesa. w, gdy mu kilkadziesit osb goci w dom zjechao, wrd ktrych najgodniejsza matrona pochodzia z majtku nad Ikw, przy stole pocz oracj w ten sposb:
y-y-y-a nniewia-a-a-sta nnad brze-brze-brze-gami I-i-i-i Ikwy pomagalimy mu z miejsca. I-i-i-i... kark stryjaszka dobrodzieja zrobi si purpurowy.

Zrobilimy huczek, caowanie z kieliszkami rczek; obrzdkowi stao si zado oracja zostaa wypowiedziana. Pan Kazimierz Donimirski jest doskonaym mwc, wyrobionym dziaaczem spoecznym, ktry w yciu piastowa najprzerniejsze i najpowaniejsze mandaty. Ale tradycja, panie dobrodzieju, tradycj, czuem wic ju, jak tylko dano homary, e mwka jest murowana. Jest jedna dobra strona tych mwek: nie mwi si ich na godny brzuch i bez uprzedniego podlania. Tymczasem u mieszczuchw parszywiejca kultura szlachecka zjechaa z gadaniem a do zupy, a przed zup. Kiedy, byem wwczas naczelnikiem wydziau prasowego, prowadziem wycieczk dziennikarsk na kresy zachodnie. Na granicach powiatw witali nas starostowie, a kady, bestia, z ogromnym wiecem dbowym dwumetrowej rednicy; wnet ci mnie jako przewodniczcego obapiali i wzuwali na mnie w wieniec e to taki na zachodzie obyczaj. Wieniec mnie po pitach tuk i czuem si jak nasze ogary, ktrym przywizywano belki poprzeczne, dyndajce u ng, aby nie mogy zwierzyny straszy.

A dopiero kiedy zziajany, z bem przekrzywionym, z szyj obola od tego diabelskiego wieca, siadaem do bankietu, ledwo czowiek sobie przysun smakowitego ledzika i kieliszeczek zapocony z zamroon wdeczk, ju ci jaki apoplektyczny pan w tuurku noem o talerz bbni i mwi o ojczynie. Siedzcy przy mnie francuski abb, redaktor sztrasburskiego Croix, trzy razy wycelowywa si w jajeczko z majonezem i trzy razy musia si odpali i nabonie sucha. Wreszcie nie mg ukry oburzenia: U nas, we Francji, straszne s gaduy, ale zaczynaj przy deserze. No, wic w porzdnym domu wiejskim tak samo. Kiedymy wic w skupieniu przeszli wcale niezgorszy rejestrzyk (a jak pan uwaa to czerwone? mam go od...), wjecha na proscenium uroczysty szampan.
Otar wsy pan Kazimierz Donimirski, powsta i tak oto rzecz zagai:

Kiedy przed paru tygodniami bawi w moim domu pan konsul Rogalski, daa zna suba, e do komina wlecia rj pszcz. Zapytywany, co by to znaczy mogo, odrzek przedstawiciel Rzeczypospolitej, e znak to niemylny, i dom mj spotka zaszczyt zgoa nieoczekiwany. I istotnie tak si stao. Oto przyjecha... Ehe dalej nie dowiecie si, kto przyjecha. Teraz, kiedy pisz te sowa, widz doskonale raz jeszcze dwr w Ramzach. I pana, panie Kazimierzu, jak wygasza pan oracj do gocia przybyego z kraju. Zapominam o moich czytelnikach i poczynam pisa list do Ciebie, nie, nie list wstaj i odpowiadam Ci na Twj toast.
A odpowiadam tak:

Czcigodni Pastwo! Niech mi wolno bdzie imieniem moim i creczki mojej co mwi! imieniem tych tysicy moich czytelnikw, podzikowa za gocin, ktr znalelimy w starym domu ramzeskim. Przybylimy do Was z ziemi dalekiej i zabranej, poprzez Polsk woln i okoo swego dnia krztliw, na ziemi, ktra szumi polskim kosem, ale pobudowane ma niemieckie bastiony; na ziemi, w ktrej nas witaj pochwalonym, ale pomykaj trwoliwie wzrokiem. Przyjechalimy, przerbujc si przez zway zmartwiaego ludu, skostniaego w prusackiej skorupie. Przedrylowalimy t ziemi ze wschodu na zachd, z puszcz midzy wasze zielone wzgrza, znad jezior, a tu, pod wieczn granic Wisy. Nie wiemy jeszcze, kiedy wrcimy do siebie. Wiemy, e jeszcze najcisze sprawy tej tu ziemi s

przed nami. Wic ecie nas przyjli i ogrzali, ecie dali odpocz, nim dalej pjdziemy, niech mi wolno bdzie podzikowa i za siebie, i za tych, dla ktrych zbieramy polskie ziarna po tej popkanej ziemi Krzyackiego Czarnego Krzya. Po obiedzie wyruszamy w ssiedztwo, ktre tu si skada tylko i wycznie z Donimirskich. S jeszcze majtki p. Janty-Poczyskiego, ale ten mieszka w Polsce, a w majtkach gospodaruj rzdcowie Niemcy. Do majtku Cygusy p. Bolesawa Donimirskiego jedziemy znowu poln drog. Trakty w tej ziemi s przelotne, odwieczne. Cign nimi ku morzu i od morza, kto jeno yw. Pan Donimirski opowiada mi w drodze o karczmie Zawalidroga vel Zawalicha na trakcie warszawskim midzy Nowym Targiem a Szenwiz. W karczmie tej zwykli nocowa ongi pieszo wracajcy do Polski flisacy z pienidzmi wypaconymi w Gdasku. Ot w karczmie tej ich zabijano i obrabowywano z pienidzy. I odtd jest co takiego, e wielu przejedajcym trafia si za przygoda. Niedawno, kiedy p. Donimirski artowa sobie z obaw stangreta w przejedzie pod zowrog karczm, pka mu tam wanie o. Po odwiedzeniu p. Bolesawa Donimirskiego, starego kawalera, ktry wanie si przespa i idzie popatrze na kozioki, jak bd wychodzi z lasu, jedziemy do Hohendorfu, majtku trzeciej rodziny Donimirskich. Po drodze opowiada mi mj cicerone, e by to majtek starej krzyackiej rodziny Schlemmerw. Mieli oni jako protestanci, osiedleni w kraju katolickim, swj cmentarz. Przejedamy wanie koo spltanej masy starodrzewiu, podszytego krzakami. Kiedy majtek sprzedali Donimirskim, zabrali trumny, ale, wedug podania ludowego, widmo jednego ze Schlemmerw i obecnie na biaym koniu po polach jedzi. Mj rozmwca wraca raz z Hohendorfu konno koo dwunastej w nocy; pod cmentarzem napotka jak babulk, ktra zoczywszy go, rzucia si w pole z rozpaczliwym wzywaniem imienia Boego. Dwr hohendorfski tchnie cay krzyack surowoci. Gazon zdobi szereg kamiennych armatnich kul, a oryginalnie zaamany, podobno stylem krzyackich domw, dach dwiga wielkie figury herbowych jeleni Donimirskich. Przechadzamy si po parku i dowiadujemy si, e pp. Donimirscy niedawno wydalili ogrodnika. Ogrodnikowi owemu, mowi
zaufania miejscowej partii hitlerowskiej, wycito kawa najlepszej ziemi tu pod parkiem majtku, wykupujc t parcelk w drodze przymusowej...

Kiedy ruszamy rzemiennym dyszlem dalej, p. Donimirski opowiada o walkach wyborczych, jakie tu toczy. Niemcy powoali parti polsk, ktra staraa si rozbi gosy polskie, wprowadzajc momenty socjalne. Jedna z tych odezw zastanawia si: Czy z takimi osobami mona uzyska cho kozi ogonek? i dochodzi do wniosku, e nie, bo: Czy mona to ju nazwa prac spoeczn, jeeli p. Doniinirska, p. Murawska, p. Osiska itd. przy sposobnoci si zniaj z naszymi kobietami w Zwizku Kingi zasiadywa przy stole Zarzdu (a za plecami nazywaj nasze czonkinie Kingi ju nie panie tylko baby). Czy to ju wystarczajca praca kulturalna, jeeli nam daj par szk polskich, do ktrych uczszcza musz nasze dzieci, abymy nie wypadli z aski Panw Dziedzicw, w ktrych jednak nasze dzieci otrzymuj wiadectwa polskie, uniemoliwiajce im osignicie miejsca u majstra lub jakiej posady?... A tymczasem co si dzieje u hrabiny Sierakowskiej! Ot te jej, ksi Lubomirski, wyprawi crce wesele, bardzo skromne naturalnie, czas ciki! bo kosztowao tylko 100.000 mk, a hulano w Krakowie 8 dni! Hrabina Sierakowska ocenia nas nader wysoko. wiadczy o tym fakt nastpujcy: dnia 21. IX. 1932 r. tu przyjechaa i odwiedzia ochronk w Starym Targu i Waplewie. Kazaa przy tej okazji kupi pi funtw cukierkw, a haasowaa wcale nie po

hrabiowsku, gdy kosztowa funt 80 fenigw. Dla naszych dzieci gorszy gatunek za 60 fenigw byby dobry! Wreszcie, zastanawiajc si nad intencjami roboty polskiej, odezwa dochodzi do przekonania, e jest to obietnicami zbaamuci gupich, a pniej ich posadzi midzy dwa krzesa, aby na kocu zezem patrzyli przez rur. Musimy by naprawd zbici mokrym worem, jeeli damy sobie nadal ukra masa z chleba. W kociku w Szenwizie znajdujemy proboszcza ks. Sochaczewskiego. Dosta si na t parafi dziki staremu prawu, pozwalajcemu patronowi parafii, ktrym w danym wypadku by hr. Sierakowski, wskazywa kandydatw na proboszczw. Musia podpisa cyrograf, e nie bdzie zajmowa si polskimi sprawami spoecznymi. Teraz parafia, na skutek parcelowania w rce niemieckie dbr, przy ktrych nie utrzyma si hr. Sierakowski, ma parafian polskich coraz mniej. Sprawia wraenie piaszczystej wysepki, zmywanej przez wod. Kiedy przyjeda z objazdem biskup, proboszcz wysztyftowa transparent i w polskim jzyku: Witaj, dobry pasterzu! Karczmarz miejscowy, Kaminsky, uwiza transparent szkapie do ogona i wczy po uliczkach wsi. Tego byo za wiele. Polak Szymaski, dzierawca dbr, od ktrego zaleaa karczma, postanowi j zamkn. Karczmarz uda si o protekcj... do biskupa, ktry nakaza proboszczowi interweniowa. Pan Szymaski skierowa w odpowiedzi na t interwencj list do biskupa ze skarg na proboszcza, e to pierwszy raz w yciu spotyka katolickiego kapana, ktry zastawia si o istnienie sznapsa w gminie. Ale naturalnie landrat wda si w t spraw i karczmarz Kaminsky, urgajcy uczuciom ludnoci polskiej, dotychczas siedzi za szynkwasem. Zajedamy jeszcze z p. Donimirskim do Sztumu, by obejrze jego dzieo budynek banku ludowego. Okna budynku s zaopatrzone przed wybiciem specjaln siatk. Patrzc poprzez ksigi buchalteryjne na te okna, myl o czasach, kiedy na tej ziemi i na jej pograniczu ludzie wychodzili ora pole, zatykajc miecz w skib. Pami tego miecza znaczona tu wszdzie. Ze Sztumu jedziemy do pamitkowego kamienia pod Sztumsk Wsi, ktry zosta ustawiony na pamitk zawartego w tym miejscu w 1635 r. rozejmu polsko-szwedzkiego, poprzedzajcego pokj zawarty w Oliwie. Sancho Pansa ma ju dosy wspominkw i wypominkw, i aoci. I natychmiast po kolacji w Ramzach cignie tali kart i organizuje szedziesit sze na cztery osoby. Zagraby chtnie w brida, ale ma zbyt mao postpowego ojca. Spralimy Malborejczykw na olaboga i udajemy si na sen peni triumfu.
Przyszedszy do mego pokoju na dobranoc, Tirliporek decyduje:

Wiesz, tata? Przyjmowali ciebie jako sawnego pisarza, to ju na pewno. Bo zauwa (Tirliporek rozcapierza palce): homar to raz, szampan to dwa, mowa to trzy. A przecie na kuzyna toby wystarczyo wino i krem z kasztanami. Przekonaa mnie, Kartoffelnase. Oni wida tak mi si chc wywdziczy za to, e ja im kiedy pomagaem przyjmowa koleg Sienkiewicza. I opowiadam Sancho Pansie, jak to miaem siedem lat, kiedy w ysomicach i w Trzebczu lskich przyjmowano Henryka Sienkiewicza. Pisarz wanie by po rozwodzie, co gorszyo pobonych Pomorzan. Kiedy po toacie wszyscy ju siedli, zdoaem si docisn do Sienkiewicza i umierajc ze strachu, ale gromkim gosem yczy w imieniu naszego

dziecinnego stolika dobrej ony i dobrych wierszykw. Gospodarz domu nie posiada si z niepokoju, e Sienkiewicz bdzie mg posdzi kogo ze starszych o inspiracj. A z jakiego sukna mia ubranie pan Longinus? pyta Tirliporek. Ze wiebodziskiego odpowiadam triumfalnie. apanie si na szczegach z Trylogii to nasza staa zabawa. Ale teraz pij, Kartoffelnase. Jutro wielki dzie: zwiedzamy Malbork.
WESTPREUSSEN SITZT, EINE TRAUERNDE MAGD AM UFER DER WEICHSEL UND WEINT. MEIN GRAUDENZ, MEIN DIRSCHAU, MEIN DANZIG O SAG! WENN WERDEN WIR WIEDER VEREINT?

KRWAWICA GRANICA Czterowiersz, ktry podaj jako motto przy tytule tego rozdziau (Wschodnie Prusy, aosna dziewica, siedzi nad brzegiem Wisy i ka: O mj Grudzidzu, mj Tczewie, mj Gdasku kiedy zczymy si znw?), znalazem na patriotycznym obrazku w jakiej ksigarence. Wyimaginowana bya na nim dziewica z reprezentacyjnym onem, siedzca w lekkiej chlamidzie na twardej skale; u jej stp, nie zwracajc uwagi na westchnienia, straszliwy, wsaty Polak w rogatywce wbija klin, na ktrym napisane ,,Traktat Wersalski

motem, znaczonym R. F. (Republique Francaise), w map ziem, od ktrej odupuj si obszary zrabowane.
U ludnoci za polskiej na Warmii syszaem piosenk:

Tam na Ziso, w okolicy Psiankno dolina, Tam siedziaa i pakaa Polsko grafina. W cianiu drzewa zielonego odpoczywaa, Psionka smutno i aobno
Sobzie spsiewaa:

ojciec wzianty jest na Sybir Cara ruskiego, Bracia w wojnie zaginli Za wolno drogo. A ja bziedna sama jedna W mam lichem stanie, Gdzie to znajd dla mnie mniejsce I me schrnianie? Widzimy, e psiankno dolina za Ziso, do ktrej tak tsknili niemieccy kolonici w Iznotach, jest wielk atrakcj dla obu narodw, co jeszcze wicej wida w dziejach ni w pieni. Od owych ziem zawilaskich s odcite obecnie Prusy Wschodnie. Wybierajc si na objazd tej osawionej krwawicej granicy, zaczynamy pielgrzymk od Malborka, ktrego masyw goreje nad t rwnin wilan jak wielki znak dziejowego memento. Z daleka ju wita nas przestara, wysoka na 25 stp figura Matki Boskiej, polichromowana stiukowa rzeba, wykadana kawakami szka i napuszczona rnymi kolorowymi pastami niesamowita. Ten idol ju w 1410 r. poszy wojownikw Jagiey. Wedug Niemcw jest to keine weibliche Madonna, wedug Polakw, e zacytuj Srokowskiego, po prostu potwr, rodzaj szyldu bojowego, wystawionego ponad mury zamczyska.

Malbork

W tym to Malborku krl Batory odprawuje nad Gdaszczany sdy w 1575 r. Tutaj goci w 1593 r. Zygmunt III z maonk. Jan III, zwiedzajc tereny powodziowe, tutaj mieszka w 1673 r. Tu w 1698 r. przebywa August II, tu przez cztery miesice mieszka w 1708 r. krl Leszczyski, tu wreszcie w 1807 r. wkraczaj polskie wiarusy wraz z Napoleonem. Ale obecnie Malbork jest wypucowany doszcztnie ze wszystkich wspominkw historycznych nie tylko polskich, ale i krzyackich. Bo zaiste imponujca rekonstrukcja jego jest w gruncie rzeczy pen licencji kompozycj na nowo opart na motywach redniowiecza. Rzec by mona patyna a lni. Jeli nie mie pretensji do autentyzmu, a spojrze na Malbork jako na dekoracj teatraln dla jakiego misterium rycerskiego, to naley przyzna, e stworzono rzecz pikn, wybitnie teatraln, i nic dziwnego, e stary komediant, Wilhelm II, nie mg si oprze pokusie wygoszenia tu wanie synnej mowy malborskiej. Z Malborka jedziemy na poudnie, drog na Sztum, nad t osawion granic. Jak wiadomo, przydzielono Polsce wski pasek brzegu rwnie i po prawej stronie Wisy, przyczajc do Rzeczypospolitej pi wsi. W ten sposb Wisa zostaa rzek wewntrzna polsk i trauernde Magd niemiecka mogaby si nad ni tylko figuralnie dla wygaszania tyrad w stron Graudenz, gdyby bowiem chciaa to uczyni realnie i tota sempiterna, jak mwi jeden mj nieboszczyk stryjaszek, toby musiaa wzi przepustk u polskich wadz granicznych.

Droga wic dla aut niemieckich biegnie w cieniu wau, za waem roztacza si pikny przestwr wodny, psiankno dolina, ale wej na wa i spojrze na t dolin nie mona. Dopiero w Weissenberg (Biaa Gra) wjeda Niemiec na wzgrze, z ktrego ogarnia dolin Wisy. Jest to punkt zetknicia si wskiego jzyka, ktrym si koczy terytorium gdaskie, Polski i Niemiec. Na wzgrzu na t aosn okoliczno wystawiono krzy, do ktrego cigaj manifestacje niemieckie. Tam sdziwy Mackensen, nad krajobrazem zwisajc futrzanym czapskiem z wielk trupi gow, rzuca za Wis pogrki, tam Hindenburgowi dzieci ze szk ludowych pieway pie o gierige Pole. Podobn pie odnalazem w 1935 r., piewan wci w szkoach pruskiego pogranicza. Jest tak charakterystyczna, e musz ja zacytowa: Getrennt von der Heimat hat dich Feindeshand * Du herrliches schnes Ostpreussenland. Du Perle im Osten mit deinen Hhn und Seen Sollst ewig und treu stets zum Vaterland stehn. Der gierige Pole streckt frech aus die Hand Im Norden da nahm er das deutsche Memelland, Nun liegst du als Insel umringt von Feindesschar Was einstmal vereint mit dem Vaterland wcar. Und liegst du als Insel so fern und allein Wir wollen dich schtzen, leib Heimatland mein,

Und glauben, dass fern die Zeit nicht sei Wo du aller feindlichen Fessel bist frei. Oderwaa ci od ojczyzny rka wroga, o pikny kraju Prus Wschodnich. Ty pero wschodu wraz z pagrkami twymi i jeziorami, powinna po wieczny czas by w cznoci z ojczyzn. Chciwy Polak bezczelnie po ci siga. Na pnocy zabra on niemieck Kajped. I oto jeste jako wyspa, otoczona przez tum wrogw, ty, ktra ongi bya poczona z ojczyzn. Leysz jako wyspa daleka i samotna my ci chcemy broni, droga moja ojczyzno, i wierzymy, e bliski jest czas, kiedy znw bdziesz wolna od wszelkich wrogich wizw. Skd si tam wzi w Memelland, to wiadomo Bogu, Bogu jedynemu. A moe autor komponowa piosenk na wyrost? Nie byoby to wykluczone w tej atmosferze psychozy, ktra nic si nie zmniejszya u ludnoci pogranicza. Prusacy w Prusach Wschodnich wierz wicie w to, e Polska nosi si z zamiarami zbrojnej okupacji. Na innym miejscu bd omawia alarmujca ksik Nitrama o wkroczeniu wojsk polskich do Prus Wschodnich. Nie jest to publikacja ani odosobniona, ani ekscentryczna, skoro np. taki inteligentny publicysta jak Oertzen potrafi pisa: Na wschodzie Rzeszy siedz polscy konsulowie jako rezydenci swego nowopowstaego pastwa in partibus infidelium i dziaalno ich bynajmniej nie ogranicza si do pielgnowania wiernych owieczek, to znaczy nielicznych obywateli o przynalenoci pastwowej polskiej, ale ta dziaalno siga o wiele dalej i ma na celu przygotowa grunt dla zamiany pewnego dnia konsulatw w starostwa i wojewdztwa polskie. W tej atmosferze, e wszystko jest tymczasowe, ktre zalepia Niemcw do tego stopnia, e kae im imputowa Polakom straszliwe knowania, sami Niemcy przekraczaj raz po raz granice, na ktrych przekraczanie nie powinno by pozwoli lojalne wspycie z ssiednim pastwem, poczonym z Rzesz paktem nieagresji. I gdybymy nawet rzucili zason na to wszystko, co wypisywano w Niemczech przez z gr dziesi lat, to obowizek publicystyczny nie pozwoli mi nie zasygnalizowa, e latem 1935 r. w szkoach polskich widziaem wiszce mapy, na ktrych terytorium Polski i Gdaska zaznaczone jest napisem zur Zeit, a mapa jest opracowana i podpisana przez aktualnie urzdujcego w Kwidzynie Schulrata. Jeden z nauczycieli Polakw zaklei w swojej szkole te prowokacyjne napisy. Kiedy go wydawca mapy i rwnoczenie inspektor szkolny, w Schulrat, zainterpelowa zwiedzajc szko, czemu to uczyni, nauczyciel odpar: Bo to jest sprzeczne z ustalonym i podpisanym przez Niemcy porzdkiem rzeczy. A to czemu pan nie zaklei rwnie zur Zeit Danzig? zapyta podejrzliwie inspektor. Bo to istotnie moe jest zur Zeit odpar enigmatycznie polski nauczyciel. W Die Volksschule z 1934 r., ju po zawartym porozumieniu polsko-niemieckim, pisze si wyranie: e przyszo Niemiec nie ley na morzu, ale na wschodzie, e Wisa jest w tej samej mierze niemieck rzek przeznaczenia co Ren, zatem jest bezwarunkowym zadaniem niemieckiej szkoy zaznajamia swych uczniw wicej ni ongi z zagadnieniami wschodu. Problemat korytarza jest najwaniejszy i najbardziej palcy, nawet po porozumieniu polskoniemieckim ze stycznia tego roku. Wszystkie szkoy maj nieodzowny obowizek wskazywa swym uczniom z caym naciskiem niezaprzeczalne prawa historyczne, narodowe,

kulturalne i gospodarcze naszego narodu do tych krajw (Pockrandt: Der Weichselkorridor in der reichsdeutschen Schule). Dalej idzie drobiazgowo wypracowana instrukcja, jak naley zaznajamia uczni z tym przedmiotem. Midzy innymi nauczyciele powinni wbija w gowy powierzonej sobie modziey, e Polska otrzymaa korytarz dziki okamaniu Wilsona przez Polakw, e Prusy Zachodnie nie byy nigdy pod rzdami Polski, e pierwszy rozbir Polski naprawi dwuwiekow krzywd, e Niemcy utraciy Pomorze i Poznaskie wskutek nikczemnego wyzyskania ich osabienia po wojnie, chocia s one czci kulturalnego kraju niemieckiego, w ktrym germanizacja nie odbywaa si nigdy gwatem, gdy Polska ju przed 1772 gwatem polonizowaa kraj itd., itd.* Niesposb cytowa tych wszystkich broszur, ktre obecnie s wydawane do uytku szkolnego i zion nienawici do Polski. Bior np. z licznego cyklu Ein Lese- und Arbeitsbogen fr den Schulgebrauch napisana przez inspektora szkolnego Ertla i wydan nakadem partii hitlerowskiej 10 maja 1935 r. Broszura domaga si, aby niesprawiedliwo krwawicej granicy bya naprawiona, rozwodzi si nad krwawic ziemi korytarza, nad ziemi krzyack (?), ktra si dostaa Polsce, zapewnia, e Niemcy uspokoj si nie wczeniej, a krzywda im zostanie naprawiona, opowiada o polskich bandach w czasie lskiego plebiscytu, o polskich katowniach (Prgelstationen) o zamczaniu na mier, o sypaniu przez Polakw aru na twarz, o polskiej zdradzieckoci itd. Ta pedagogiczna lektura obowizujca urozmaicona jest utworami poetyckimi jak np. czekamy godziny, marzymy o dniu, w ktrym zostaniemy wezwani, aby zada utraconego kraju z powrotem, aby zmy nasz hab. W innej ksice, wydanej w 1935 r. podrczniku dla szk powszechnych (Vaterlndische Geschichte, ein Merk- und Wiederholungsbuch fr die Volksschulen des Drittcn Reichs rektora Ludwika Nehringa) stwierdza si, ze Warszawa, Kowno i Wilno byy niemieckimi miastami, e na odsiecz Wiednia w chwili najwikszego niebezpieczestwa nadcigna wreszcie z Rzeszy armia niemiecka, skadajca si z wojsk wszystkich krajw niemieckich, w czym byo rwnie 20 000 Polakw pod dowdztwem ich krla Sobieskiego. Czy mona si dziwi, e po takim huraganowym przygotowaniu agitacyjnym Niemiecturysta, otrzymawszy do plecaka narcz broszurek propagandowych, wdruje wzdu Wisy, pomykajc za waem, bdcym granic dwch pastw, ze wciekoci i rozpacz w sercu? Auto nasze przesuwa si wzdu tego wau, by w pewnym punkcie trafi na szlaban graniczny z polskimi onierzami. Przed szlabanem stoi grupa chopakw z Hitlerjugend i patrzy tsknie na poyskujc o kilkadziesit metrw wilan fal. Wzywamy polskich stranikw, pokazujemy polskie paszporty i idziemy na sam brzeg. Przybiega nam do stp drobna wilana fala, askawa, ciepa. W Eku, w czasie patriotycznego obchodu niemieckiego, mwca generalny wywodzi, e krlewska korona pruska jest zatopiona w Wile, skd j naley wydoby. Po czym zaproponowa wysanie depeszy hodowniczej do zbiegego cesarza w Dorn. Patrzc na poudnie, w gr rzeki, za rybitwami, ktre tam lec, myl, e depesza bya wysana nieco ...na Berdyczw. Kto chce wydoby koron krlewsk niemieck, niech jej szuka w Renie.

Nie moemy nie myle powanie o tych dnociach rewindykacyjnych Niemiec. Nie s one dyktowane jak lokaln potrzeb. Stwierdzaj to bezstronni cudzoziemcy. Wickham Steed dzieli si z czytelnikami wiadomoci, e na ratuszu gdaskim widzia map z XVIII wieku, ktra wykazuje, e korytarz przed rozbiorami przez stulecia istnia i bynajmniej nie by uwaany za czynnik nie do utrzymania. Los Prus Wschodnich jest ciki konstatuje Steed zupenie niezalenie od korytarza. Przyznaj to i sami Niemcy, kiedy pisz jakie publikacje fachowe, dalekie od polityki, o ktrych mog przypuszcza, e nie zwrc polskiej uwagi. Tak na przykad Dyrekcja Kolejowa w Krlewcu w swoim sprawozdaniu pisze: Dla komunikacji tranzytowej nie s Prusy Wschodnie adn enklaw. Kolej Rzeszy rzucia most ponad polski teren tranzytowy... Tranzyt odbywa si bez adnych tar, a dla podrujcych tak, jak na kolejach niemieckich. Dnoci rewindykacyjne Niemiec s wic dyktowane oglnymi zaoeniami. Niemcy twierdz, e nasze Pomorze to jest Pfahl in deutschem Fleisch. Ale widzi mi si, e to raczej palem w ciele polskim s Prusy Wschodnie. Nie mymy budowali ,,korytarz do morza, ale Rzesza budowaa korytarz do Prus Wschodnich. Dotarszy do Wisy, dotknwszy jej fal, niby muzumanin czarnego kamienia w Mekce, wracamy zielon, ron dolin, przez wsie, wzdu ktrych cigncy si rw za drog jest granic polsk, do wntrz tego ldu Czarnego Krzya, ktrych gbi i mrok zawzilimy si czytelnikom pokaza. RAPT KTO WIECZOREM NA POGRANICZU UKADA SI SPA, NIGDY NIE WIE, CZYLI NIE ROZBUDZI SI W PTACH ALBO Z OSTRZEM MIECZA NA GARDZIELI.
Henryk Sienkiewicz: Krzyacy

Dwie s potgi na wiecie, oczom ludzkoci nie objawione tak dobrze, jak nam, Polakom. To Rosja i Niemcy. Rosja, bo daleko ley. Niemcy bo ich drapieno gwnie nasilia si na naszej granicy. A gdy ta drapieno signie zachodu, robi si zdumiony gwat. Wszystkie dzienniki hucz aferami z Rottersem, z Teodorem Leasingiem, z inynierem Formisem, porwanym i ustrzelonym na gruncie obcego pastwa. Te metody s tak podobne, e zanim zajmiemy si sprawami, ktre nas bezporednio dotycz, opiszmy choby jedno z ostatnich zdarze. Jest to opowiadanie myliwskie. Zwierzyn jest dr Bell, agent narciarza Deterdinga, przez ktrego rce pono w swoim czasie szy subwencje dla ruchu hitlerowskiego, ktry wic mia niepotrzebne wiadomoci. Noc 3 kwietnia trzy auta przejechay przez austriacki posterunek graniczny koo Rosenheim. W pierwszych dwch siedzieli umundurowani brzowo hitlerowcy oraz cywile. To bya osona. Wykonawcy zajmowali trzecie auto. Byo ich trzech. Jeden z nich szczupy, blady, omal w modzieczym jeszcze wieku sprezentowa funkcjonariuszom austriackim legitymacj policji politycznej w Monachium. Drugi z nich nosi czarny mundur sztafetowca z haftowan na kaszkiecie trupi gow w skrzyowaniu piszczeli. Wreszcie niepokojcy osobnik w skrzanym paszczu, w wysokich butach, z najwidoczniej przyprawionymi wsiskami; to by szef oprawcw.

Wszystkie trzy auta zatrzymay si przed ober Pattl. Byo w niej duo goci, popijajcych wino na oglnej sali. Przybysze cili przewody telefoniczne. Publiczno przej lodowaty dreszcz niepokoju; siedziaa cicho. Jeden z brzowo umundurowanych oraz blady modzieniec udali si na pitro do pokoju adwokata Bella, ktry wanie rozmawia ze swym przyjacielem, majorem niemieckim. Bell powiedzieli mu masz jecha z nami do Niemiec. Monachijska policja polityczna chciaaby z tob pogawdzi. Odmawiasz? Brunatny i blady przylgnli do ciany. Ukaza si czowiek ubrany w skr i dugie buty. Bez sowa uprzedzenia wymierzy browning. Zoy si prawidowo spokojnie jak na wiczeniach w strzelnicy i odda sze strzaw. Adwokat Bell pad przebity piciu kulami. Jego przyjaciela majora zaszczycono jedn kul w praw skro. Na granicy funkcjonariusz monachijskiej policji politycznej zaprezentowa paszport, mwic z bladym umieszkiem: Myl, e si co wydarzyo w Patti. Ale nie ma si co zajmowa t spraw. My, policja polityczna w Monachium, bierzemy za ni odpowiedzialno. Kiedy mimo to Austriacy chcieli zatrzyma auta, zamachowcy porzucili formuy grzecznociowe i ruszyli penym gazem. Strzay, skierowane w pneumatyki, chybiy. Zanotowano tylko numer auta, w ktrym siedzia wsaty osobnik: 11/A 6043. Zweryfikowano nastpnie, e by to numer wozu rzdowego. Agent Deterdinga bdzie ju milcza wiecznie. Inynierowi Formisowi wpakowano kul w eb w hotelu w Czechosowacji, w tyme roku 1935, kiedy byem w Prusach Wschodnich, przy czym wadze czeskie przytrzymay auto, ktre okazao si niemieckim autem policyjnym. System wic ulepszono. Porywajc w sze tygodni po zabjstwie Formisa dziennikarza Jacoba, zwabionego do restauracji Zum Schiefen Eck nad sam granic, uyto po prostu takswki szwajcarskiej. A kiedy porywano pod Opaleniem oficera polskiej Stray Granicznej Biedrzyskiego... Ale nim opowiemy o Biedrzyskim, cofnijmy si nieco wstecz do historii stosunkw polsko-wschodnio-pruskich. Nie tak daleko wstecz, nic do tych ponurych czasw Jurandowych, kiedy poboni bracia Szomberg i Markwart struli jak szczenita dzieci Witoldowe, ale w t epok, kiedy stosunki znacznie si ukulturalniy, zbroi nikt nie nosi, w Warszawie i w Berlinie rezydowali regularnie akredytowani przedstawiciele, a elektor, po tylu niecnotach i zdradach, korzysta w caej peni z dobrodziejstw traktatu welawskobydgoskiego, za walk przeciwko ktremu da ycie Roth, przeciw ktremu burzyy si nastrojone polonofilsko Stany Pruskie. Pukownik Ludwik Chrystian Kalkstein urodzi si w dobrach rodzinnych Knauten, na p drogi midzy Prusk Iaw i Krlewcem. Przejedaem przez te dobra. A przecie ju ojciec jego, stary genera Albrecht Kalkstein, krzycza na zebraniu Stanw w Krlewcu do wysannikw Kurfrsta, e los im si krwawy naley, jak ten, ktry Praga posom cesarza zgotowaa. Bardzo si wida burzy przeciw uzurpatorom brandenburskim stary pan, nieskory zreszt do rozwizywania kiesy, skoro na koszty delegacji do Warszawy dziesi tysicy talarw ofiarowa. Syna te cigno do tej Warszawy. Sugiwa w autoramencie cudzoziemskim w Polsce wczeniej, po pogodzeniu si elektora z Polsk na elektorsk sub wrci, rang pukownika nawet otrzyma, ale raz ju wolnym powietrzem Rzeczypospolitej nauczywszy si oddycha,

wrci do kochanego tatusia Sapiehy, on z szeciu synami i sidm crk w jej dobrach posanych Remitten zostawiwszy, pocign z Sapieh na Moskwicina, w ktrego jestwie dwa lata przeby. A wrciwszy (jako e wanie stary choleryk genera zmar) na gospodarstwo w Knauten, polskim obyczajem gby na kdk nie zamyka, co si jednak dcemu ku ubsolutum dominium elektorowi dotyla nie widzi, e impan dziedzic knauteski godzinki w krlewieckiej Friedrichsschanze odprawowa musi, wyrok nawet doywotniego wizienia otrzymujc. Zwolniony pod warunkiem ciuania bajoskiego okupu, woli do kochanego tatusia uciec i w Warszawie siedzi, burzc szlacht i bez tego na traktat welawsko-bydgoski wzburzon. A przecie nawet ten traktat, tak po myli elektorskiej zredagowany, wymaga, aby kadorazowy krl kadorazowo elektora zatwierdza. Nie da ci takiego zatwierdzenia jeszcze krl Micha Korybut Winiowiecki, sprawy byy dla domu Brandenburskiego bardzo jeszcze niewykrystalizowane, bardzo wiee, bardzo in dubiis, a tu taka szalona paka, taka gba nie wyszorowana midzy braci chodzi, do tumultu zagrzewa, wzywa do zwizania si w konfederacj i zajcia Prus Wschodnich, elektora od Kainw wyzywa. Tu ju za marne dwiecie dukatw elektora kupiony zausznik i domownik krlewski, starosta Kochanowski, skrypt, na razie prywatny, od krla wydobywa, e prawa lenne elektora uzna, a tu raptem Kalkstein wrd posw Sejmu, ktry jedynie jest mocen te prawa zatwierdzi, pismo wasne rozrzuca, w ktrym pisze:
...chc te, aby odczua domu Brandenburskiego potga, i WY bylicie niegdy, jestecie teraz, a bdziecie na przyszo najwyszymi ojczyzny naszej opiekunami i panami.

Uwanie, bardzo uwanie patrzy z Berlina na wichrzenia owe elektor. Osob niesfornego swego poddanego zleca, bardzo usilnie zleca specjalnej uwadze Brandta, swego rezydenta. Brandt jest to typ brava wyszego rzdu. Bez takich ludzi nie obejdzie si adna tego rodzaju afera. Jacob ma prowokatora Wasemana, Biedrzyski Fud, a Kalkstein Brandta. Nowi przyjaciele fechtuj si wsplnie, jed konno, wymieniaj pistolety, Brandt poycza u Kalksteina 200 twardych talarw. Teraz naley przygotowa ekip na wszystko gotow. Nie jest to trudne w owych czasach, kiedy po minionych wojnach roi si od mtw kondotierskich. W Kajpedzie w oddziale jazdy porucznikuje Hugo de Montgomerry, ongi sucy wraz z Kalksteinem pod Sapieh, nastpnie penicy sub w wojskach najemnych u Rosjan. w dobiera sobie do pomocy por. Baumgardta, drugiego obwiesia, ktry z niejednego pieca chleb jada i w wojskach Rzeczypospolitej sugiwa. Wziwszy szeciu dobranych ludzi spord swoich podkomendnych; przyjedaj do Brandta, ktry ich lokuje na Lesznie, u winiarza Thomsona, u ktrego sam ma stancj. Dragoni s zamknici w stajniach i nie s wcale wypuszczani na miasto. Zaczyna si zwabianie Kalksteina, ktry jednak wietrzy pismo nosem. Sprawia wraenie zestraszonego dzikiego ptaka, ogldajcego si z obaw i niepokojem na wszystkie strony donosi Brandt w pimie do elektora. Przychodzi na spotkania w towarzystwie piciu zbrojnych. Naley go zudzi. I skoro inaczej si nie daje, nie cofa si elektor przed wydaniem mu listu elaznego. A nadto namiestnik elektorski w Krlewcu pisze do Brandta rzekomo prywatny list, w ktrym si rozwodzi, jak to elektor ma najlepsze w stosunku do Kalksteina intencje i jak auje losu jego dziatek i ony, pozostawionych w Prusach.

Fataln wybra Kalkstein por, kiedy si uda po list. Zmierzchao si ju, by to bowiem dzie ostatniego listopada i godzina czwarta. Kozak Tomaszewski, suga Brandta, chwyta go z tyu za szpad, wpadaj dragoni, knebluj, wrzucaj na dno drabiniaka i penym kusem opuszczaj Warszaw. Pod Jabonn, bo to noc, wic si nie boj, przywizuj Kalksteina do biaego konia, aby byo prdzej, i pr ile si ku granicy. Im ta jest bliej, tym s bezczelniejsi. Po gospodach patrz zdumieni ludzie na t kawalkad, a odacy elektorscy publice si chwal, e i krla polskiego by wywieli, gdyby taki otrzymali rozkaz. Z Prus Wschodnich na ich spotkanie wypada podjazd w dwadziecia cztery ikonie. Na pierwszym zaraz postoju wymuszaj od Kalksteina list, e jest w rkach Montgomerryego, ktry go porwa z inicjatywy osobistej, mszczc si za zatargi, ktre z Kalksteinem, sugujc po spou w wojsku, miewa. Czy nie tak samo pisa musia Jurand ? Brandt z ca bezczelnoci nastpnego dnia ukazuje si na zamku, gdzie go otacza wzburzony tum szlachty. Podkanclerzy koronny Olszowski uwaa, e Brandt winien da gardo za tak straszliw obelg lennika przeciw godnoci Rzeczypospolitej. Elektor pisze do Brandta: Powiadaj wszdzie, e ci o tej sprawie nic nie wiadomo. Jednak wzburzenie jest tak wielkie, e w cztery dni po wypadku Brandt wyjeda do Prus Wschodnich, a przedtem jeszcze wysya umylnego z listem, aby do Polski nie odsya jego gniadoszw, ktre wiozy drabiniak, aby nie zostay zidentyfikowane. Krl pisze do namiestnika doktorskiego w Krlewcu, aby niezwocznie wyda Kalksteina i otrw (plagiarii). Tymczasem ju Kalkstein dojeda do Kajpedy, gdzie wtrcony zostaje do
najciemniejszej kani, tzw. Pfefferstube, i przykuty w lochu do pnia.

Namiestnik zasania si elektorem, elektor odpowiada krlowi, e nic mu w tej sprawie nie jest wiadome, a Brandt z niewiadomych nam powodw z Polski wyjecha. Widzc, e Berlin krci, wysya krl specjalnego posa, podkomorzego warszawskiego, Wojciecha Opackiego. Brandt z ukrycia w Stoupianach radzi elektorowi przeczeka cierpliwie pierwsz polsk furi... Kilku magnatom trzeba bdzie jednak co zaofiarowa... Nowy rezydent elektorski w Warszawie, Wichert, radzi te zwleka, poniewa odebraem pewn wiadomo, e panu Opackiemu w zamierzon t podr dano nie wicej jak 500 talarw szeciogroszwkami polskimi, za ktre w Berlinie nie bdzie mg dugo bawi. Elektor kae winnych porwania pocign do odpowiedzialnoci, ktrych to rzeczy nie tylko nie nakazalimy, ale nie mielimy o nich nawet najmniejszej wiadomoci, a dowiedzielimy si o nich z najwyszym niezadowoleniem (czy nie styl pobonego brata Danvelda?). Rwnoczenie pisze do namiestnika w Krlewcu, eby zapewni Montgomerryego o naszej asce i e mu za wywiadczone w tej sprawie usugi rzeczywicie wdziczni bdziemy. Komendant Koobrzegu otrzymuje rozkaz przechowa Montgomerryego bis das Ungewitter vorbergehe, a wreszcie wyprawiaj go, zachowujc pen ga, do Anglii. Teraz mona si spokojnie zabra do nasycenia si zemst. Bo torturowanie i ka Kalksteina nie jest dyktowane adn gbsz racj stanu. Kalkstein, cho Niemiec, przecie w caej swej dziaalnoci w Warszawie postpuje jak typowy brat-ata. Wczy si z braci szlacht po winiarniach i srodze podkpiwa sobie z elektora, a szlachta za boki si bierze. To znw si odgraa, a komilitoni szablami trzaskaj. Nie masz ju wonczas wigoru w tej Rzeczypospolitej i elektor dobrze wie, e za Kalksteinem adne potencje, adne fakcje nie stoj. Wszelkie wic inkwirowanie go o stronnikw jest tylko pretekstem do zemsty.

Dziesitego grudnia przesya elektor komisji ledczej wasnorcznie pisan instrukcj, w ktrej kae Kalksteina istotnej torturze podda i w ten sposb drog ostrej kwestii go bada. Nie zgadza si na to, by Kalksteinowi da obroc lub wzywa wiadkw, postawionych przez niego. Zeznania jego na wszystkie punkty i artykuy za pomoc ostrej kwestii wymuszone by winny. Kalkstein, w miar ledztwa, staje si coraz bardziej nieugity. Kiedy Roth, Niemiec, wierny stronnik Polski, trybun ludnoci krlewieckiej, kona w wizieniu w Brandenburgii, Kalkstein staje si symbolem wolnoci wschodnio-pruskich. Od czasu kiedy zoyem krlowi polskiemu przysig jako kapitan rzuca w twarz instygatorom z przysigi tej zwolniony nie zostaem. Siebie bynajmniej nie osania, nikogo z yjcych obywateli elektorowi nie wydaje. Stale zasania si otrzymanym od elektora listem elaznym. W odpowiedzi elektor ponawia danie tortur. Jest to danie w stosunku do szlachcica niesychane, amice wszelkie zawarowane stanom wolnoci. Komisja, do ng upadajc, prosi rozway elektorsk mo, e dania jej s sprzeczne z prawami, na ktre oni, czonkowie komisji, przysigali. Elektor odpowiada, e tortury maj by przedsiwzite niezwocznie i grozi caej komisji sdem. Jeszcze prezes komisji, Kalnein, prbuje tumaczy si, e nie maj kata, ktry by si podobn robot mg zaj. Na to elektor kae wzi mistrza z puku i pisze: torturowa bez najmniejszej zwoki. Karol Jarochowski, badajcy spraw Kalksteina w archiwum pruskim, znalaz w nim 28 stron drobno pisanych, zawierajcych szczegowy opis tortur. Kalkstein wyszed z nich zwycisko. Potwierdzi, e za cel ycia sobie postawi hod elektora na dziedzicu zamkowym w Warszawie i nikogo nie wyda. Sejm wschodnio-pruski zanosi protest: W Krlewcu torturowano jakoby nas samych. Takiej haby i podobnego wstydu nie wyrzdzono nam, odkd si nazywamy chrzecijaskimi Prusakami. Plamy tej nie moe z nas zetrze adna ludzka rka. Elektor mianuje drug komisj, z ktr poczyna targi o wyrok mierci, jak z pierwsz targowa si o tortury. Komisja proponuje doywotnie wizienie, ociga si, nasuchuje wieci od Polski. Ale Polska jest uwikana w tureck inwazj. A elektor, w myl traktatu welawskobydgoskiego, obowizany jest da pomoc zbrojn, naley wic grzecznie koo niego chodzi. Usiuje na wasn rk odbi Kalksteina Pac, zbierajc zbrojnych, ale Kajpeda (Memel) jest zbyt daleka i zbyt umocniona. Do Prus Wschodnich jedzie Gbicki, starosta nowodworski, ale jego wysaniec zostaje przejty. I podczas kiedy sejmiki na elektora si burz, zapada w dniu smego stycznia 1672 r. na Kalksteina wyrok mierci. Teraz ycie Kalksteina trzymaj w swoim rku Turcy. Zbyt jeszcze ta Rzeczpospolita znaczy, by elektor na zbrodni na Kalksteinie mg si way. Ale dza zemsty go poera. Na siedemnacie dni przed poddaniem Kamieca, widzc, e le jest z t Rzeczpospolit, wyrok na Kalksteina w dniu trzynastego sierpnia, a wic w siedem miesicy po jego wydaniu, zatwierdza.

Komisja jeszcze daje tysic zapyta, jeszcze stara si odcign spraw. 24 padziernika przychodzi grony i ostateczny rozkaz elektora. 7 listopada zbiera si w penym skadzie komisja, by zakomunikowa skazacowi, e jutro ma by city. Umczonego Kalksteina wnosz na krzele. Ist es nichts mehr? spyta z umiechem byy onierz Czarnieckiego. Umar jak onierz. Napisa list do ony, peen mioci, przestrzegajc on z naciskiem, by synw wychowywaa na dobrych ewangelikw (elektor by kalwin) i aby ich uczya polskiego jzyka. Krzeso, ktre miao suy za pniak, byo za wysokie. Odsun wic je, zdj kaftan i koszul i pochyli gow nad rozcignitym na ziemi przecieradem. Mciwy elektor nie pozwoli ciaa wyda wdowie... A w rok po jego mierci wraca do Warszawy wyelegantowany, wywieony, roztaczajcy najmilsze umiechy wrd znajomych Brandt. Staje jako por. von Wedel u tego Thomsona na Lesznie. Ale niebawem widzi, e incognito jest zbdne. Krl Jan III zarzuca po prawdzie dygnitarzom, kumajcym si z Brandtem, e nie maj sensus doloris publici, ale sam Brandta w stolicy toleruje. Tak byo w Polsce dwa wieki temu. Do komisarza polskiej stray granicznej, Adama Biedrzyskiego, rezydujcego w Czersku na Pomorzu, przyjecha ze swego odcinka jego podkomendny, Likiewicz, meldujc, e niejaki Fuda, b. wachmistrz niemieckiej policji w Prusach Wschodnich, w Kwidzyniu, obecnie osiady w Polsce na wasnej gospodarce, pragnie zaofiarowa sw pomoc, zna urzdnikw niemieckich, ktrzy by mogli udzieli informacyj. Komisarz Biedrzyski, byy sierant pruski w czasie wielkiej wojny, powstaniec, oficer polski, organizator pierwszej kompanii 4 puku strzelcw wielkopolskich, ktremu Virtuti Militari przypi na froncie w 1920 r. wasnorcznie marszaek Pisudski, zamyli si. Zna on dobrze Niemcw i jako kamratw i jako przeciwnikw. Rnie by tam mona mwi o porachunkach byego pruskiego sieranta ze swymi ongi komilitonami. Mieli oni zapewne to i owo i jeszcze wicej do zarzucenia panu komisarzowi Biedrzyskiemu, bo dania Fudy, e moe mwi tylko personalnie, nie poszy mu w smak. Nie wiem, czy komisarz Biedrzyski zna histori francuskiego oficera Schnebelego, ktrego za czasw Bismarcka Niemcy sprowokowali i porwali na granicy, o co by wielki w swoim czasie w Europie gwat, ale zapewne mia przed sob tene dylemat, co i Schnebele: nie pj, to obowizku nie dopeni, bo mog by cenne dane dla pastwa, pj to narazi si na wsypanie, a wwczas zostanie czowiek pozostawiony wasnym siom. Pierwsze spotkanie nastpio w Rakowcu. Fuda opowiada o swoich stosunkach, prosi, aby wydelegowa jakiego stranika na teren niemiecki, aby stwierdzi, jak jest z urzdnikami niemieckimi za pan brat. Twierdzi, e urzdnik ze starostwa pragnie udzieli wanych informacyj, ale tylko personalnie. Naznaczono wic spotkanie w budce celnej polskiej, stojcej po niemieckiej stronie. Od Wisy do budki sza droga przez niemieckie terytorium. Droga, budka i wkoo niej metrowy pas byy eksterytorialne. Zostawiwszy przy drodze, niedaleko od budki, stranikw, nasi oficerowie oczekiwali. Po godzinie z ciemnoci wyoni si Fuda, tumaczc, e Niemcowi co przeszkodzio przyj i e prosi o nastpne widzenie w innym miejscu nad Wis, przy budce paszportowej niemieckiej.

Nasi oficerowie zrozumieli, e Niemiec nie przyszed, bo zwszy stranikw na drodze i ba si, e go przecign za eb na terytorium polskie (mia rozmawia z ziemi niemieckiej, podczas gdy nasi oficerowie mieli mwi przez okno z budki eksterytorialnej polskiej). Wobec tego postanowiono przy nastpnym widzeniu ukry onierzy Stray Granicznej ju od rana, aby Niemcw, ktrzy mogliby patrolowa wczeniej teren, nie poszy. Widzenie odby si miao 24 maja 1930 r. Uprzedniej nocy moda, niedawno polubiona ona komisarza Biedrzyskiego nia jaki sen przeraajcy, w ktrym dominoway szare kazamaty. Prosia ma, by nie wychodzi z domu. Ucaowa j serdecznie i obieca wrci na dwunast. Obaj oficerowie byli podnieceni. W karczmie w Rakowcu wypili po par kieliszkw, ale pio si im niesporo. Zapada ciemna noc. W odzi przez Wis jechali w towarzystwie szeciu uzbrojonych w karabiny stranikw. Tamci inni stranicy ju od poudnia zapadli w przygranicznym terenie i maj na oku budk paszportow miejsce spotkania. Na lewo po niemieckiej stronie bysno wiato. Daj nam znaki szepn Likiewicz. Ale bya to latarnia na kursujcym tu promie. Dawny most zosta przez nas zabrany do Torunia. Sterczay po nim kesony w omie nocnej. Sprona woda leciaa midzy nie z hukiem. Przeciga zib, chocia to niby by maj. d cicho uderzya o brzeg. Ukaza si ciemny kontur wilanego wau. Wa jeszcze by na terytorium polskim. Oficerowie posuwali si cicho, majc za sob onierzy na odlego czterdziestu metrw. Jeszcze jeden wa. Na nim, na tle nieba, czernieje sylweta starego wagonu, w ktrym odbyway si polskie odprawy celne. Za waem nasyp, po ktrym biegnie szosa, to ju Niemcy. Spod nasypu odrywa si sylweta ludzka. Oficerowie kad rce na rewolwerach. Ale to nasza czujka. Melduje szeptem, e Niemiec jest i czeka. Niemca trudno rozezna w ciemnociach. Jest krpego wzrostu. Wita si lew rk, praw trzymajc w kieszeni. Ma pan materiay? Mam w budce paszportowej. Pjdziemy tam, to je panowie spokojnie rozpatrz. Mia je pan nam da tutaj. Nie chciaem ryzykowa. Zbyt cenne s te materiay. Czego si panowie wahaj? Skoro mam klucz od lokalu urzdowego, znaczy jestem urzdnikiem, a wic osob godn zaufania. Istotnie przecie urzdnicy niemieccy nie pjd na prowokacj, w ktrej jawnie bdzie wida udzia urzdnikw. A przy tym taka fluktuacja organw nadgranicznych, ktre odwiedzay si wzajemnie w budkach celnych i paszportowych, bya wwczas praktykowana. Komisarz Biedrzyski odchodzi na stron i szeptem pyta onierzy, zaczajonych od poudnia, czy teren jest czysty. Raz tylko przesun si Landjger, poza tym nie widzieli nic. Maj wic teraz trzyma pod lufami rysujc si sylwet budki.

Nie ma co trzeba i. Dwaj Polacy i Niemiec wspinaj si na nasyp i przekraczaj szlaban graniczny. Niemiec istotnie otwiera kluczem drzwi budki paszportowej i kiedy Polacy wchodz za nim na ciemny korytarzyk, zakrca taster. Mocny, krtki blask lampy, umieszczonej na zewntrz, rozwietla noc. Niemiec natychmiast gasi, tumaczc, e przez pomyk pokrci niewaciwy taster. Ale Polacy rozumiej, e to znak; kciuki bezszelestnie przesuwaj w kieszeniach bezpiecznik. Niemiec te zrozumia, e zosta zdemaskowany. Wchodz teraz wszyscy do pokoju, w ktrym Niemiec szuka tasteru. Robi to dugo, bo mu rce dr. Jestemy bezpieczni mwi guchym gosem bo na oknach s zamknite szczelne okiennice. Materia!... warkn komisarz Biedrzyski. Siedzi on na jedynym krzele. Za nim stoi podkomisarz Likiewicz. Siedz tak, e maj cian za sob i obserwuj drzwi, zarwno jak i Niemca. Teraz wida jego twarz. Jest to typowa twarz mazurska, chopska. Trzsie si ze strachu. Kadzie na st drukowany rocznik ze spisem posterunkw andarmerii itd. To jest bez wartoci mwi Biedrzyski. Nie masz pan nic wicej? Niemiec wykada mask gazow, dodajc, e jest to model, ktry dopiero zostanie wprowadzony. Caa ta maska to kpiny. Jest ju jasne, e trzeba wynosi skr, pki caa. To, co pan daje, to szmonces. Ale fachowcy u nas rozpatrz i jeli to co warte, to otrzyma pan przyzwoit nagrod. Na razie dajemy panu sto pidziesit zotych jako zadatek. Niemiec liczy szeleszczce dwudziestozotwki. Dlaczego liczy tak skrupulatnie i tak dugo? Twarz jego jest zielona ze strachu. Najwidoczniej odwleka moment wyjcia. Komisarz Biedrzyski, upewniony przez czujki, e nikt nie wchodzi do budki, przypuszcza, e ten sygna lamp zewntrzn ciga Niemcw z jakiej odlegoci dalszej i pragnie, nim bdzie za pno, poczy si ze swymi onierzami. Wychodzimy nakazuje Niemcowi. w idzie do drzwi, ujmuje klamk, ale ju wie: Polacy zrozumieli, e jest prowokatorem. Jey si, kurczy si w sobie. Podkomisarz Likiewicz idzie za nim, trzymajc mask w lewej rce. Prawa tkwi w kieszeni. Niemiec rozszerzonymi oczami patrzy na t praw rk. Ujmuje klamk, po omacku macajc za sob. Stoi teraz tyem do drzwi, do ktrych doszed cofajc si tyem. Drzwi otwieraj si na korytarz. Nagle szarpnite, otwieraj si drzwi na ca szeroko. Szarpnity prowokator leci na podog. I mimo wszystkiego, co si rwnoczenie dzieje, wraa si w oficerw pami jego oszalaych ze strachu oczu. Tak patrzy szczur, dobijany kijem od szczotki. Na korytarzu rwnoczenie rozlega si ryk: Hnde hoch! Kriminalpolizei!... Zna, e korytarz jest peen ludzi. Ale do pokoju wpada Niemiec olbrzymiego wzrostu. Likiewicz cofa si o krok i strzela. Rwnoczenie strzela Biedrzyski, chcc sparowa strza

z rewolweru olbrzyma, ktry mierzy do Likiewicza. Olbrzym ma obie rce wzniesione na wysoko gowy. W prawej rewolwer. Lewa daje znak: Hnde hoch! Tym si tumaczy, e kula Biedrzyskiego przechodzi olbrzymowi midzy palcami lewej rki i drugi jego strza rwnie puduje. Z okrzykiem ich blute (krwawi) olbrzym wybiega z pokoju. Nikt nie atakuje. Za to z zewntrz sycha strzelanin. Oficerowie wpadaj do bokwki lepej przy pokoju, sucej za skad wgla. Sycha, jak kule mlaskaj po futrynie drzwi. Nie ma mowy o wydostaniu si. Likiewicz mia rczny granat, ale zapalnik mu si potoczy i nie moe go znale. Nic nie ma do zrobienia. Wycie na korytarzu ponawia si. Poddajemy si decyduje komisarz Biedrzyski. Obaj chowaj rewolwery, wychodz z powrotem do pokoju i gono krzycz, e si poddaj. Do pokoju ponownie wpada ten sam olbrzym. Obaj nasi oficerowie stoj z rkoma opuszczonymi wzdu ciaa. Olbrzym skada si przez chwil, ktra trwa wieczno. Pada strza. Z jkiem osuwa si Likiewicz na ziemi. Teraz dopiero bohaterowie, obsypujcy pokj z ciemnego korytarza bezcelowymi strzaami, wpadaj do pokoju i jeden z nich przystawia rewolwer do czoa Biedrzyskicmu. Spada iglica, ale piston nie spala. Potwierdzia to pniejsza analiza na procesie. Poniewa strzelanina na zewntrz nie ustaje, olbrzym wybija okiennice okna, wychodzcego na przeciwn stron budki. Robic to, osuwa si i mdleje. Okazuje si, e poza postrzaem od Biedrzyskiego w palec, od swoich dosta postrza w rk i w bok. Teraz Biedrzyskiego winduj przez okno. Stojcy z zewntrz Niemcy chwytaj go i zakadaj na rce kajdanki. Po czym prowadz do urzdu celnego niemieckiego. Wnosz tam te rannego wielkoluda, ktry, jak si okazao, nazywa si Sender. Jedyny dzielny chop wrd gromady tchrzw. Kierujcy operacj komisarz Hartman dopiero teraz poczyna si rozporzdza. Biedrzyski chce pomc Senderowi. W tym celu zdejmuj mu kajdanki. I kiedy go bandauje, wchodzi ona urzdnika celnego., ze wzburzeniem dajc, eby nie dano temu drugiemu Polakowi, przywleczonemu pod prg, kona na dworze jak psu. Ale prb jej nie uwzgldnia nikt. Jak rwnie proby Biedrzyskiego, ktry chce ucisn rk umierajcego kolegi i wysucha jego ostatniej woli.

Likiewicz

Biedrzyski

Samochd sanitarny zabra najprzd Sendera, potem Likiewicza. By on trafiony w brzuch i w krgosup i tego dnia zmar. Komisarza Biedrzyskiego czterech ludzi wiezie do aresztu policyjnego. Po badaniach wstpnych przewo go do wizienia sdowego, gdzie go bada wysoki, kocisty Amtsgerichtsrat Kanter, potomek Kantera, ktry za Fryca by redaktorem gazety, wydawanej przez rzd pruski w Biaymstoku. Swoi to wszystko ludzie. Znamy si nie od dzi. Na trzeci dzie czterech Schupo prowadzi komisarza Biedrzyskiego do kancelarii wiziennej. To Rzeczpospolita pyta o niego. Siedzi tam sdzia polski do spraw szczeglnej wagi, Luksemburg, i starosta z Gniewa, Weiss. Niemcw reprezentuje prezydent regencji. ledztwo stwierdza, e urzdnik niemiecki zaprasza naszych oficerw Stray Granicznej do przekroczenia granicy, e mwi, Bittee, kommen sie mit, e mia klucz od budynku urzdowego. A potem osiem dni siedzi komisarz Biedrzyski w Elblgu, a potem trzy miesice w Krlewcu. Tam spraw jego bada sdzia do spraw szczeglnej wagi, Lueben. Jest to Saksoczyk, ktremu bynajmniej nie w smak id tradycyjne wschodnio-pruskie metody. Nie posiada si z oburzenia na bezprzykadn prowokacj ludzi, zajmujcych niemieckie stanowiska urzdowe. I na to, e strzelano do bezbronnego i poddajcego si Likiewicza. Pan Lueben, siostrzeniec prezesa Sdu Rzeszy w Lipsku, Blumkego, jest cay czas najlepszym przyjacielem uwizionego Polaka. Czy nie przypominaj si wzdragania komisji badajcej Kalksteina? Po trzech miesicach wysano Biedrzyskiego wod (przez Pomorze nie ryzykowano) do Niemiec. Mign pwysep Hel jak daleki sen. Niebawem zamkny si za winiem podwoje lipskiego wizienia. Ale z procesem ocigano si. W Polsce aresztowano tego drania Fud i Niemcy ciekawi byli, ile mu Polacy wsypi. Wreszcie ciekawo ich zostaa zaspokojona. Wsypali mu jedenacie lat. Wtedy rozpocz si proces monstre, podcignity terminem pod wybory na lsku.

Oskara prokurator generalny dr Werner, ten sam, ktry by oskarycielem w sprawie podpalenia Reichstagu. Dr Werner wcieka si na Luebena, ktry przeforsowa, e pytano go jako wiadka. Niech policja okae nam protok pierwszy, spisany z Fud. Zagin. A wanie z niego bymy widzieli, e to ze strony naszych wadz zorganizowano prowokacj, majc na celu cign w swe rce nienawistne komisarza Biedrzyskiego... Mam te grube zastrzeenia co do zachowania si komisarza Hartmana... Unerhrt szepce zgorszona publiczno. Wida sd podziela jej zdanie, bo kae na dalsze rozprawy zamkn drzwi. Zastpca dr Wernera, wiceprokurator Neuman, woa z patosem: Biedrzyski to symbol, to awangarda polskiego ataku. To nie drobne zajcie graniczne. To fragment walki o odzyskanie Prus Wschodnich. Wreszcie drugiego stycznia 1932 r. zapada wyrok: za przekroczenie granicy bez przepustki 9 miesicy, za przekroczenie z broni 14 miesicy, za usiowanie zastrzelenia urzdnika pi lat, za szpiegostwo sze lat, razem dwanacie lat, a po kumulacji dziesi. A w motywach owe jedenacie lat Fudy. Skutego kajdanami w pasie i do rki, wyprawiono komisarza Biedrzyskiego do cikiego wizienia w Luckau na uycach. Alici 18 maja 1932 r., w cztery i p miesica po wyroku popiesznie mu kazano zej do kancelarii wiziennej. Ogolili, nader uprzejmie odwieyli i odprasowali ubranie, a tak si pieszyli, e jeden Niemiec mu sznurowa jeden, a drugi drugi but bo nie mona byo na pocig si spni. C si stao? A wanie pisz cae to opowiadanie, aby odwet wzi sobie na sabej Polsce epoki Kalksteina. Nasi chopcy poczli pilnowa Niemcw. Na pierwszy ogie poszed Fuda. Machnito mu 11 lat. Potem Herr Oberkriminalsekretr Preiss przypadkowo wlaz za polsk granic. Zamiast wypi z nim po dawnemu, ze sowiask dobrodusznoci, kufel piwa, wsadzono go do aresztu i zasdzono na 6 lat. Nastpnie zdjto z wagonu tranzytowego konwojenta Kopenatsaka, ktry by funkcjonariuszem niemieckiej policji tajnej. Zasdzono go na siedem lat. Wreszcie kapitan Notzny z Schutzpolizei le si o Polsce, bdc w knajpie na jej terytorium, wyrazi. Temu... Ale najprzd powiedzmy, e komisarz Biedrzyski w dniu osiemnastego maja wjeda na stacj w Zbszyniu. Witali go starzy koledzy, a creczka naczelnika stacji podawaa kwiaty. Rwnoczenie z tego peronu wydawano Niemcom Fud i tych innych poapacw. I tego dnia przed sdem odbywaa si rozprawa przeciw kapitanowi Notznemu.
Pan kapitan trzyma si pewnie i bezczelnie:

Wiem, o co wam chodzi mwi chcecie mie zakadnika za Biedrzyskiego. No, to wawo, wiele mnie nie obchodzi, ile otrzymam z tego dtego wyroku. W wietnym by humorze pan kapitan. Bo to i dodatki, i nimb za te tam par miesicy polskiej ciupy. Sd zawyrokowa osiem lat. Rwnoczenie kto wszed do sali. Po chwili ju wszyscy wiedzieli, e Biedrzyski zosta wydany. Pan kapitan zblad... Sdz, e nasi pogranicznicy znw mog si odwiedza. Bo Polska obecna nie jest Polsk z epoki Kalksteina. Nauczya si chodzi tropem Smtkowym i moe si przyjani... na realnych podstawach. DO BOLESAWA CHROBREGO, PIERWSZEGO KRLA POLSKIEGO, POTEM POSALI, E BOGA IEGO ZABILI Y ZATOPILI, NIE ROZUMIEJC, SPRONE POGASTWO, E . M NIE ZDOBYWA SI NA BSTWO OBYCZAJEM ICH BOGW, KTRZY TO IMI SOBIE KRADLI.
Aleksander Guagninus Kronika Sarmacyej Europskyej, Krakw, 1611

IM VOLKE GEBOREN ERSTAND UNS EIN FHRER GAB GLAUBE UND HOFFNUNG AN DEUTSCHLAND UNS WIEDER. (Ze wschodnio-pruskiego piewnika hitlerowskiego) WITY WOJCIECH GESPERRT migy samochd stoi pod gazem. Czas szerokim lukiem zatoczy koo po tej ziemi. Oderwa si od cierpliwej biedy mazurskiej, supajcej koronki pogwarek po zapieckach, od mgie nadjeziornych, w ktrych domowym sposobem peni si diabelstwa na p staropruskie, na p sowiaskie. Pojecha traktami szerokimi, traktami bitymi na pnoc, gdzie gi zielone poprzecinane s tamami biaych, wysadzanych drg, a po gach pstrz si pstrokate holendry. I gdzie w czworokty stawiane, niby obozy warowne, czerwieni si surow ceg domeny junkrw. Czas jecha w gb tej ziemi, kdy ju nie ma i nigdy nie byo ladu polskoci, spojrze w trop Smtkowy, uciekajcy w pomrok dziejw. Jedziemy z Olsztyna na Dobre Miasto, Ornet, Mynary do Elblga. Kraj robi si coraz mniej polski, a rycho ju nie ma wrd mieszkacw ani jednego Polaka. A przecie to wci katolicka Warmia, Warmia przez trzysta lat naleca do Korony Polskiej. Mury starych kociow modl si arliwie pod kopakami z oksydowanej miedzi. Niesychana elegancja, wdzik ceglanych piruetw wypitrzony ku niebu, zdradza pochodzenie od tej samej rki wietnych architektw woskich, ktrzy nam zbudowali Krakw, Wilno i ca Polsk.

Orneta

Elblg

Elblg przedrozbiorowa Gdynia, szachujca Gdask i w wiecznej z nim wobec majestatu Rzeczypospolitej rywalizacji, Elblg, ktry w 1521 r. odpar Albrechta, a w 1577 r. Gdaszczan, wojujcych z Polsk, Elblg patrycjuszowski i dostojny, nie zosta pokonany ani przez okropny bezstylowy ratusz, ani przez ciki pomnik Wilhelma I, ani przez olbrzymie zakady metalurgiczne i stocznie Schichaua.

Schodzc po liskim pomocie, bierzemy zielon ze staroci d i jedziemy tust wod, na ktr zbiegy si budowle starego Elblga. Co jest w tej wodzie i w tych murach, e zdaj si do nich przylepione strzpy polskoci? ciszamy mimo woli glosy. Wydaje nam si, e wszystko dokoa rozumie po polsku. Potem z Elblga jedziemy do Tolkmicka. Przywilej W. Mistrza z 1351 r. wspomina o nim jako o osadzie polsko-pruskiej. Ale to byo zbyt dawno. Obecnie Tolkmicko przywaro do niebieskiej wody zalewu Wilanego gam szyldw niemieckich i reklam. Mit Opekta ist ihre Marmolade billiger! Jedziemy dalej z grki na grk, wrd wesoych gajw, otwierajcych raz po raz widok na morze. Frauenburg! Frombork, w ktrym mieszka wytworny biskup Warmii, poeta, epikurejczyk, przyjaciel krla Stasia i przyjaciel krla pruskiego, rzdzcy Warmi, kiedy w niej w penym blasku staa jeszcze polsko; Frauenburg siedlisko najbardziej szowinistycznej kapituy. Bkamy si cichymi zaktkami tej starej siedziby, gdzie pod aplikacj a czarno-zielonych kasztanw stoj biae domki kleryckiej nauki. Stajemy przed star katedr, przed baszt, w ktrej ongi gorzao w niestrudzone noce wiato z okna Kopernikowej pracowni.

Frombork

W ciemnej klatce schodowej, czcej t pracowni z katedr, znajdujemy, zepchnite tutaj, lady polskoci. Po zakamarkach klatki schodowej po dzi dzie odprawuj si polskie procesje... na obrazach wiszcych wzdu schodw. Id grube szlachcice w kontuszach, doem obrazw malowane s polskie herby, a w cakiem ciemnym zaomie wisi ryty w miedzi portret Wadysawa IV. Schodzimy do katedry. Tumy niemieckich turystw stoj przed wieloskrzydym zocistym otarzem, zamykajcym si stopniowo w miar posuwania si Wielkiego Tygodnia. Ach so! Das ist Himmelfahrt... Id ku przeciwlegej cianie. Tam w stallach siedzi niemiecki ksidz, prbuje nowej klawiatury elektrycznych organw i szybko o czym po niemiecku rozmawia z majstrem. I kiedy stajemy bezradni porodku wielkiego tumu, do Tiliisi mow tajemn z flizw posadzki przemwia pyta piaskowca... Patrz, tatusiu, nagrobek jakiego polskiego biskupa...

Teraz posuwamy si sobie wiadomymi, po omacku wyszukiwanymi ciekami. W kutych drzwiach, dziele caego ycia ambitnego majstra-artysty, znajdujemy herb Szembekw. Zblia si nowy tabun wycieczkowiczw. Co te powie im o tym herbie oprowadzajcy zakrystian? Meine Herren und Damen powiada es ist ein altes Wappen, welches man dwie kozy i drei rozy nennt. A kiedy uchodzimy przez boczne drzwi od tej wschodnio-pruskiej niemczyzny, w tych czarnych drzwiach, niby ryngraf tkwi kolorowy herb polski Ostoja. Od Fromborka, ktry na ksztat guzika przypina do zalewu Wilanego ostry kt warmijskiego trjkta, na Bruniewo (Braunsberg), jedziemy do Bagi, starego ponurego zamczyska, pooonego wci jeszcze nad tyme zalewem. Jedziemy ziemiami starej Natangii, ktra bya terenem gwnych walk Prusakw z Niemcami. Tu, pod Bag, zostali pobici Prusacy w 1238 r., tu w rok potem wrcili z przewaajcymi siami i obsadzili garnizon. Po dwuletniej walce o Warmi Prusowie zostaj pobici.

W 1242 r. wybucha pierwsze powstanie pruskie i trwa pi lat. Zdawione bezlitonie.

Baga

W 1260 wybucha drugie powstanie pruskie. W dniu 20 wrzenia zapalaj si stosy po wzgrzach Natangii, Warmii, Pogezanii, Sambii, Bartonii. Krzyacy zostaj odrzuceni na zachd. Na prno bagaj o pomoc Cesarstwo Niemieckie. Niemcy s zaabsorbowani napadami Tatarw. Czternacie lat borykaj si Krzyacy z tym drugim powstaniem. Prusakw prowadz synowie pruscy, ksztaceni w szkoach krzyackich. Pomagaj im Jadwingowie, ktrych wdz, Skumand, zapdza si daleko na zachd. Wreszcie pada oblona przez Krzyakw staroytna Honeda tzn. Baga, pod ktrej ponur baszt wanie stoimy. Chytroci i podstpem, wanic i przekupujc wodzw upadajcego powstania, odzyskuj Krzyacy swe posiadoci. Wreszcie krzyacki wjt tych ziem, Volrad Mirabilis, zaprasza co przedniejszych Prusakw na przyjacielsk uczt i truje. O, moe to z tych ambrazur szeset szedziesit lat temu zrzucano do fosy psom na poarcie ciaa niebacznych biesiadnikw. Do Krlewca jedziemy drog, na ktrej coraz wikszy ruch panuje. Bardzo licznie natykamy si raz po raz na zmotoryzowane oddziay Reichswehry. Wszystkie, nawet osobowe, samochody malowane prawem mimikry w aciate plamy. Siedz w nich wyprostowani oficerowie, ktrzy snad uwaaj za niedopuszczalne opiera si o siedzenia. Sprawiaj wraenie jakich robotw, jakiej armii monterw. Spotykamy na szosach oddziay ,,zmotoryzowanej kawalerii armatki na dtych oponach samochodowych, jadce z szybkoci najmniej szedziesiciu kilometrw na godzin.

I przed wiekami drogami tymi szy rne wojska na Krlewiec, staroytn Regiomontanum, oblegane niejednokrotnie i z ldu, i z morza. Wszak to w 1454 r. Kneiphof, jedno z trzech miast, z ktrych zrs si Krlewiec, wspomagany okrtami, nadesanymi przez Gdask, broni si przez czternacie tygodni wojskom krzyackim, wyczekujc pomocy polskiej... na prno. Donoszc Gdaszczanom, e ju duej nie moe si broni i dzikujc im za wiern pomoc, ali si burmistrz Kneiphofu, dass der Herr Knig Land und Stdte uns jammerlich verlassen haben. Haffstrom! Niemal u wrt Krlewca, o siedem kilometrw od niego odlegy. Tutaj w 1520 r. doszed ze swymi wojskami Hetman Wielki Koronny, Firlej Mikoaj, vir paritus, sawny wojownik, z Bukowiny towarzysz Olbrachtowy, pogromca Moskwicina Gliskiego, pose do Bajazeta, ktry tu w tej wojnie z ostatnim mistrzem krzyackim wprowadzi po raz pierwszy, nie znany dotd w strategii, toczcy si obz. Syszaem, e Niemcy tablic tu gdzie ku upamitnieniu tego zdarzenia postawili. Wysiadamy z auta i idziemy pod koci, na cmentarz, pod plebani, do pojedynczych grup zaroli po polach, ale nie znajdujemy tablicy. Pytani ludzie te o niej nie wiedz. Za to spostrzegamy ogromny odwok cementowego schronu. Jestemy u zachodniej nasady pwyspu Sambii, ktry jak pi wisi nad Prusami Wschodnimi, rozdzielajc zalew Fryzki i Kuroski. Na tym pwyspie podobno skoncentrowane s potne wypadowe bazy lotnicze, z ktrych samoloty w p godziny mog znale si nad Warszawa. Te bazy s strzeone bagnami i szeregiem umocnie, idcych od zalewu do zalewu. Ta szara masa cementowa to zapewne pocztek acucha. Lepiej nie przyglda si temu zbyt dugo. Tego wszak nie ma. Mieszkaniec, pytany o tablic historyczn i dajcy uprzejme odpowiedzi, gdym go zapyta, co to tam na skraju pola, nagle i zaniewidzia i zaniemwi.

Krlewiec - spichrze

Krlewiec wita nas ju zapalonymi latarniami. Rozgldam si po jego asfaltowanych jezdniach, po neonach i lampionach przed rozrywkowymi lokalami i myl sobie, e ten splendor i blask to upy sztucznie cigane z Rzeszy, to subwencje, to kana 40-kilometrowy, czcy z morzem, przeprowadzony przed sam wojn kosztem 20 milionw marek, to silosolbrzym na pidziesit tysicy ton zboa, to najwiksza w Europie fabryka celulozy, to olbrzymie spichrze, postawione po wojnie, to po wojnie wystawione rzdowym kredytem czterech milionw marek wielkie zakady przetworw misnych, to specjalne taryfy, to... jednym sowem ta rzeka pienidzy, ktr niepowstrzymanym pdem wlewa Rzesza w to miasto, umierajce bez polskiego zaplecza, miasto, ktre w cigu ostatnich pidziesiciu lat przesuno si w liczbie miast pruskich, majcych ponad sto tysicy, z pitego na czternaste miejsce pod wzgldem liczebnoci. Krlewiec, oddalony od Odessy o 1150 km, a wic niemal tyle co od Saarbrcken (1090 km), ktry mgby stanowi najkrtsz drog pomidzy Morzem Czarnym i Batyckim (w czasie traktatu brzeskiego Izba Handlowa Krlewiecka zadaa uregulowania Niemna do Grodna, Wilii do Wilna, przebudowy kanau Oginskiego, trasy przez Augustw do Grodna itd), staby si wschodnio-pruskim Brugge, mimo Ostmessy i wysiki, gdyby nie sztuczne zastrzyki. W Brugge mieszkao si w cichym hoteliku nad brzegiem zacignitego rzs kanau. Tu, zaprowadzeni przez uprzejmych autochtonw, siedzimy w starej stylowej knajpie na drewnianych zydlach. I podczas kiedy pomocnik w skrzanym fartuchu pieczoowicie otwiera butelczyn dosy dziwnie nazywajcego si wina Nackt Arsch, przez okno, wychodzce na kana, widz las masztw. Nazwa wina (nawiasem mwic, majcego doskonay bukiet) wywouje, przerne asocjacje u moich wspbiesiadnikw. Jeden z nich nuci: Ohne i hat gross und klein

Mit i mchte jeder sein. Wszelkie kraje dyktatorskie s najwdziczniejszym polem dla kawaw. Pytaj poborowego, jaki jest jego zawd. Ich bin Gespannfhrer odpowiada z dum. Fhrer moe by tylko Hitler monituj go. Also ich bin Gauleiter. Hitler kaza swemu fryzjerowi, by mu zaradzi co na cigle obsuwajcy si na czoo lok. Niech pan zajrzy tylko do tego, co si robi w paskiej partii, to zaraz panu wosy dba stan. Do skrzynki pocztowej (skrzynki dawniej byy niebieskie, obecnie za s czerwone) wygosi pewien urnity robociarz tak przemow: Dawniej ty bya niebieska, a ja byem czerwony. Teraz ty jeste czerwona, a ja jestem cakiem na niebiesko (gam blau urnity). Ty masz dwie klapy i moesz je otwiera, a ja, bidula, mam jedn i t musz trzyma dobrze zamknit. Uwaam, e ta metoda Berlitza zbyt jest moe szybka jak na wiek Tirliporka, idziemy wic do hotelu spa. Parc Hotel przypomina najbardziej luksusowe hotele wielkich stolic. W jego salach gra jazzband i wszystkie stoliki s zajte. U wejcia wisi napis: ydzi w hotelu s niepodani. Mit i mchte jeder sein... W nocy nawiedza mnie oryginalny sen. ni mi si, e mam zluzowa pewnego naszego korespondenta na posterunku berliskim. Mj polski kolega udaje si ze mn do urzdu kanclerskiego, gdzie ma mnie akredytowa. Tymczasem naznaczona godzina przeciga si i daje si zauway jakie zamieszanie. Przebiegaj do gabinetu Hitlera Gring i Gobbels. Gring na ptelkach orderowych munduru ma tylko dwie litery: S. K. Co znacz te dwie litery? pytam bladego modzieca, ktry peni w tej sali funkcje sekretarza. Siehe Katalog odpowiada sekretarz panowie wybacz, e oczekiwanie ich si przeciga; pjd sprawdzi. Po chwili wraca silnie wzburzony. Panowie! Urzd Statystyczny wykry, e w Rzeszy Murzyni stanowi dwanacie, koma, sze dziesitych procentu ludnoci. Fhrer zwoa nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrw. Wa si dwie koncepcje... W tym miejscu rozlega si dzwonek telefonu. Waciciel samochodu dzwoni, e czas wstawa. Szybko mijamy koszarowe miasto, koszarowe pomniki niesamowicie fechtujcego si w stroju koronacyjnym Wilhelma I i Bismarcka, z napisem: Wir Deutsche frchten Gott, sont nichts auf der Welt, miasta, w ktrym chluba krlewieckiej nauki, Kant, ma pomnik schowany w krzaki, a na uniwersyteckim gmachu panoszy si jedenastometrowej wysokoci pomnik Fryderyka Wilhelma III na koniu i w wiecu. Jeszcze gbiej ni pomnik Kanta schowane s ksigi uniwersytetu; w najstarszej z nich, przed wszystkimi profesorami, na pierwszym miejscu, wpisany jest Stanislaw Rapajowicz (Rapagelanus), herbu Rogala, ktry wykada wszelakimi jzykami, gwnie po polsku i po acinie, incluswe po litewsku, z wyczeniem wszake niemieckiego, ktrego nie zna. Jest w teje ksidze Abraham Kulwie,

herbu abd, mj wsppowietnik z powiatu kowieskiego, srodze z biskupem Pawem Algimuntem w Wilnie o nowinki wyznaniowe wojujcy, wykadajcy tu na tej Alma Matris Regiomontanum. Wiemy wszak dobrze, e to niepowrotna przeszo, nic tu nie mamy do roboty w tym sztywnym, zimnym miecie, miecie, w ktrym nie uwiadczysz ani lajkonika, ani rkawkw krakowskich, ani lwowskiego w. Mikoaja, ani wileskich koldnikw, w miecie, ktre midzy tradycj tego kraju i swoje ycie rzucio morze krwi i nieprzebaczenia. Pilno nam na te zielone pola, kdy owa krew si laa, na miejsca bohaterskich zmaga. To tu, na tych polach, gdzie flegmatyczne holendry podnosz obojtne przeuwajce pyski, w mlecznym zapachu i dosytnim, to tu w krg, wypryszczone czerwonym trdem bez miary i bez koca wznoszonych z Osthilfe domkw osadniczych cign si pola Rudawy. A przysza wielka bitwa na polach Rudawy, W ktrej dwadziecia tysicy modzi litewskiej polego. Tam Schynkol, Groph z Bytenu, mnie przebijajc uffy nieprzyjacielskie, z wielkoci rycerstwa niemieckiej szlachty poleg i winiw niemao poganie nabrali. A i mieli otrowski obyczay po zwycieztwie na ofiar Bogom swym winia co nayzacnieyszego pali: Syraka, szlachcica Magdeburskiego, na ten czas winia, przez miotanie losw na te ofiar wybrali. A gdy by od znajomych pogan po dwakro uproszony, trzeci raz gdy na los pad, sam si w to dobrowolnie poda. I tak Syrkas, zacny Rycerz we zbroi y z koniem, na ktrym siedzia, ywo iest spalon. (Aleksander Guagninus, Kronika Sarmacyej Europskyej, Krakw 1611). To by rok 1375. Ostatnia tu odbya si prba zmoenia Krzyakw pier w pier, bez polskiej pomocy. Wojska litewskie pod wodz Kiejstuta zmogy na razie Krzyakw. Leg ich wdz, rycerz von Schindekopf. Ale karta si odwrcia. Siedzc na gazach pomnika rycerza Schindekopfa, rozpamitywujemy te zdarzenia niedoszego Grunwaldu. Nierychliwy jest Pan Bg i losami narodw gospodaruje sobie zwolna i nie pieszc si. Po wiejsku. Dnia tego zwiedziem zabytek, ktry swoj przeszoci, urzdzeniem i sposobem oprowadzania daje charakterystyczne wejrzenie w ducha niemieckiego, rzdzcego tym krajem, w dziwaczne pomieszanie odackiej surowoci, mnisiego mistycyzmu, wykrtnego zakamania i naiwnej megalomanii. Kady kult ma miejsca oficjalne, zwiedzane przez obcych, uznane, w ktrych kady cud musi by zweryfikowany, kade wyjanienie jako tako na historii oparte. I kady kult ma miejsce po zaktkach guchych rzucone, w ktrych bujnie rozrasta si, nie strzyona rk poprawiaczy i weryfikatorw, legenda. Malbork to taki reprezentacyjny punkt kultu krzyackiego. Do tej Mekki cigaj nie tylko wierni, ale i turyci. Lochstdt, w ktrym tego dnia znalelimy si, jest pooony za wiatem. Jeli pwysep sambijski jest najbardziej wyizolowanym punktem Prus Wschodnich, otoczonym z trzech stron morzem, a z czwartej od reszty kraju odcitym bagnami (i obecnie umocnieniami elbetowymi), to od tego pwyspu biegnie wska mierzeja, w ktrej czubku tkwi oko piawskiej fortecy, Kudaku Prus Wschodnich, i baczy na wsk przerw w mierzei, ktr z zatoki polskiej mona si dosta na Krlewiecki kana.

Jeli ta mierzeja, biegnca od przyldka, jest za wiatem, to najbardziej za wiatem w niej jest Lochstadt, pobudowany po stronie wewntrznej, a wic we wnce zalewu. Do tego to starego krzyackiego zamku pielgrzymuje tylko niemiecki turysta. Tutaj swobodnie ronie wielka legenda krzyacka, tutaj, w miejscu zesania najbardziej typowego Krzyaka, dumaj o losach tej ziemi zastpy wdrujcej modziey. Pikne i prymitywne, mistyczne i surowe jest to miejsce zesania Wielkiego Mistrza Henryka von Plauen. Po refektarzach braci zakonnych i po cianach kaplicy biegn kunsztowne arabeski w cegle, glazury cudnie kolorami wypalane. Diaba wizerunek raz po raz w nie wpleciony, przypominajcy diabelskie sprawy, ktre mieli mie zawsze przed oczami rycerze Marii, tkwicy w ponocnych modach, w walce ze zbytkiem, picy w twardych ceglanych niszach rycerskich dortuarw. Tu ta koatka wzywaa ich na jutrznie. Tu tymi wirydarzami szli, majaczc sylwetkami kapturw. Przy tych stoach poywali surowe trapezy w milczeniu absolutnym. Komtur, zwierzchnik zamku, jada sam jak to obecnie przepisy nakazuj dowdcy bojowego okrtu. W sklepionych podziemiach spoczyway najtajniejsze tajemnice zamku sprzt przeciwszturmowy. Gazy, koty ze smo, koty na ukrop, narcze agwi. Pod surow pieczci tajemnicy, aby za wrg, widzc, ile jest punktw obrony, nie przygotowa wikszej iloci drabin oblniczych. Istotnie, ten zamek to by okrt bojowy wrd wzburzonych fal Sambii. adnych ladw rycerskiego patosu. Przeciwnie. Na jednym ze starych freskw widzimy scen ze witym Jerzym, potraktowan dziwnie: godzi on wczni w paszczk bezzbnego smoka w obronie jakiej jawnie klempowatej Dulcynei. Przewodnik nam objania, e temat by potraktowany celowo humorystycznie mia by skutecznym antidotum dla braci na omamienia legendami bdnego rycerstwa, dla tych braci, ktrzy bynajmniej nie potrzebowali szuka przygd, lecz twardo dziery miecz w subie rzemielniczej i odackiej na wschodzie. adnych rozczule na to mogli sobie pozwoli bogaci paniczykowie, minnesingerujcy po zachodzie. Dies ist kein stechen an dem Bodensee Ist kein Turnier, auf frnkscher Minneburg Ein Kampf ists um dies Land, um unser Land Mit einem Feind, topfer und stark wie wir! Tak poucza W. Mistrz goci z zachodu w poemacie Agnes Miegel. adnych indywidualnoci. Kto zbudowa zamek, skrztnie byo zatarte. Pono grozia mier temu, kto by t wie poda. Nie jednostka wszystko zbiorowe spoeczestwo mnichw. Res publica termitw! Z wykuszu w wiey spojrzaem poprzez zatok ku zamglonemu poudniu, tam gdzie leaa ta cakiem rna moja Ojczyzna, tam, skd przyszed ze Sowem Boym wity Wojciech, gdzie stawao si misterium Unii. Wanie to przed tymi niewiadomymi mocami mojej Ojczyzny ugi si najbardziej nieugity z Wielkich Mistrzw, ten najdzielniejszy z dzielnych von Plauen, ktry po klsce grunwaldzkiej w trzy tysice luda Malbork obsadzi, oblenie Jagieowe zwycisko przetrzyma, Mikoaja z Ryska, zwolennika Polski, na gardle pokara, zadga kaza

burmistrzw gdaskich Retzkaua i Hechta, i ciaa ich pokute noami zbjw w kurz uliczny, przed oczy ony i crki wyrzuci. Szala nieugity von Plauen, bojownik niemieckiego programu, ogniem i elazem wypala zdrad, uczy krwawo wiernoci Zakonowi, zaciga coraz to nowych soldnerw, zbroi chopstwo, bi monet, ciga wszystkie bogactwa kraju w aroczn gardziel wojny, wielkim gosem przyzywa niemiecki zachd. A w tym kraju moim, na zamglonym poudniu, za borami, puszczami nieprzejdzionej Wildniss rozjarza si blask rzeczy niepojtych.
W 1413 r. stana Unia Horodelska:

Wiadomo wszystkim, e nie dostpi aski zbawienia, kto nie bdzie wspierany tajemnic mioci, ktra nie dziaa opacznie, ktra promienieje wasn dobrot, zwanionych godzi, pokconych czy, umierza gniewy i daje wszystkim pokarm pokoju, rozproszone zbiera, znkane krzepi, nierwne gadzi, krzywe prostuje, wszystkie cnoty wspomaga, a adnej nie szkodzi, miuje wszystkie i jeli kto pod jej skrzyda si schroni, znajdzie bezpieczestwo i nie bdzie nigdy obawia si znikd napadu. Przez ni prawa si tworz. Krlestwa rzdz, miasta porzdkuj i stan Rzeczypospolitej do najlepszego koca dochodzi; ona si we wszystkich cnotach wybornie mieci, a kto ni pogardzi, ten wszystko utraci. I w tyme 1413 roku run von Plauen. Przez braci zakonnych. ktrzy ulkli si wojny z Polsk, zesany do Lochstadtu, tutaj ycie zakoczy. Dopiero nam wspczesne Krzyaki z pomp ciao jego przewiozy na malborski zamek. Trumn jego w krypcie zdobi wci wiee kwiaty, wci nowe hackenkreutze, wci nowe wstgi z wyrazami hodu dla obrocy niemieckiego wschodu. W Lochstadt... pozostao puste miejsce i niczym nie skrpowana legenda. Wciela si ona w modym kustoszu zamku, jeli si nie myl, wykreowanym na t godno z jakiego nauczyciela ludowego. Upadek W. Mistrza von Plauen tumaczy on tym... e W. Mistrz zacz wojn z Polsk bez siedmiomiesicznego wypowiedzenia wojny, jak tego wymaga obyczaj rycerski. Wraliwi na to bracia zmyli plam ze swej rycerskiej czci, wic go doywotnio w tym sambijskim odludziu. Malbork, wedug tego oryginalnego historyka (zapowiada nam niebawem przyjazd do Polski dla studiw archiwalnych celem rozwizania niektrych drczcych go kwestyj historycznych), upad na skutek tego, e Iwan Grony, yd z pochodzenia, nie chcia paci za bursztyn, otrzymywany z Prus Wschodnich, nie byo wic czym paci wojsk najemnych, ktre wyday zamek Polakom. To ostatnie zgadza si z prawd, ale e Iwan Grony by ydem i Devisenverbrecher to ju dorobek naukowy made in Lochstdt ad usum biecej chwili politycznej. Przewodnik jest zasugerowany pobonoci braci i dowodzi, e dzieje zanotoway tylko pi wypadkw nieskromnego zadawania si braci zakonnej z pci pikn, tak jakby ich wasny niemiecki kronikarz, mnich Simon Grunau, nie stwierdzi, e Zakon hat dennoch vom babst und vom stull zu Rohm das privilegium, dass wir uns mogen mit Jungfrauen erlustigen, jakby polscy kronikarze ze zgroz nie notowali wypadkw 1439 r., kiedy Krzyacy masowo topili mw adnych on.

Zabawnie brzmi w ustach tego kustosza narzekanie na haniebny pokj toruski, jeli si przypomni, e haniebnym nazywaj Niemcy traktat wersalski, a okres midzy drugim pokojem toruskim a rokiem 1525, kiedy Albrecht zoy hod, by akurat tak samo peniuki jku, tak samo jak i obecnie lamentu na odcicie Prus Wschodnich od krajw niemieckich przez znajdujce si w rkach polskich Pomorze, takich samych domaga si w imi komunikacji krajw midzy Wis a Pomorzem Szczycieskim, takich samych manifestw, jak np. manifest W. Mistrza z 1519 r. mwicy o abgefallene Unterthanen (teraz powiada si o geraubte Gebiete). Przejedamy przez wsk mierzej na brzeg, ku penemu morzu podany. Wysiadamy z auta i idziemy drog piaszczyst w sosnowy las. Na wyniesionej lasu tego polanie stoi wielki prosty krzy, kuty z elaza. W tym miejscu, w Tenkitach, pad pod ciosami pogan, w czasie odprawiania mszy pod dbem, pierwszy mczennik sowiaski, z czeskiej krwi krlewskiej, z polskiej matki Strzeysawy, Chrobrego druh serdeczny i planw wielkich powiernik, wity Wojciech, Adalbertus. W maej ksieczce, Dwudziestu czterech obrazkach, ktra pierwsza mnie o Polsce uczya, pamitam, waga bya wymalowana. Na desce wielkiej, na konopnych sznurach umocowanej, spoczywao ciao witego, na drugiej desce pitrzyy si zote dzbany i przerne kosztownoci, a ciaa przeway nie mogy, a uboga kobieta pooya grosz i waga posza w gr, a wsate Prusaki, dzierce srogie wcznie o paskich i szerokich ostrzach, ulky si w Panu. Te obrazki tkwiy we wspomnieniu i tkwi dotychczas jak kolorowe koki, do ktrych przychodzio ycie i przecigao mistern sie asocjacyj w przeszo, na ssiednie zdarzenia i wypadki, w teraniejszo, w przyszo. Kiedy stanem nad brudn wod Elstery, nie zastaem ju Ksicia Jzefa, skaczcego w rozwianej huzarce w jej nurty; przyszed moim wspomnieniom w caonocnej mce w paacyku Pod Blach po powrocie z Moskwy, kiedy rozpacz kazaa mu chwyta za pistolety i kiedy targowa si z Bogiem o honor Polakw. Nad brzegiem Czarnego Morza zsiad ju z konia zocisty Warneczyk; byem myl z nim w wawelskiej komnacie, na cichych szeptach z nuncjuszem. Nad Prutem midzy Cecor i Mohylewem nie zwidzia mi si hetman, podtrzymywany pod rce, jak na siw jego gow spada byskawica zakrzywionych jataganw, ale pani kiewska, przetapiajca srebrne yki na potrzeb, ktrej nie umiaa zaopatrzy Rzeczpospolita. I nie bia sukman Naczelnika widziaem na polach maciejowickich, jedno tak jak mi w oczach zostaa Solura w ktrej cichy ostrowidz nie da si zwie uwodzcym wieciom. O witym Wojciechu niewiele wiedziaem. I dlatego, kiedy patrzyem na krzy jego pamici dwignity, mylaem o powtarzajcym si polskim micie Habdankw, micie Ossoliskich, o micie zota, ktre niedbale zostaje upuszczane na bruki rzymskie, do skrzyni niemieckiego cesarza, o micie biednej wdowy, ktrej pienidz zaway, bo symbolizowa mio.

A kiedy na poudniu, w Polsce, pko przepenione uczuciami serce narodu w powstaniu 1831 r., emigrantka, margrabina Wielopolska, dwigna krzy. Krzy podmyo morze. By wysoki, z drzewa, jak nasze poleskie krzye, jak litewskie smutkialisy. Znowu nie byo nic. A przyszed rok 1897, diewisetletnia rocznica mczestwa. Poniewa wic tak wypadao z historycznego rozkadu jazdy, z kolejki Jubileumsw, przyszy pastory i ufundowa Zbr Ewangelicki jeszcze jeden Denkmal z lanego elaza, uczciwie u jego nasady piszc, e krzy odlaa Giesserei zu Knigsberg in Preussen, a pierwotnie go ufundowaa Wielopolska. Heilige Adalbertus wic jest uczczony lanym krzyem z elaza, zakatalogowany i mianowany patronem Prus Wschodnich. Daje to zudne gwarancje, e si ukoi ar jego niespokojnego ducha, ktry przepala dzieje tej krainy, ar tej mioci ludzi, stworzenia wszelkiego i Boga, ktry obejmuje wszystko. e te wspominki da si temperowa, e t mioci, lep, nierozumn, szalon da si popdza turbiny w mynach, w ktrych si miele Smtkowe ziarno. Idziemy ku brzegowi morskiemu. Spada przed nami stroma ciana brzegu, odwieczna ciana bursztynowego wybrzea, po ktrej chodzi wiatr otwartego morza. Morze to, poyskliwe i bkitne, ciele si w bezkres. Chcemy zej wykpa si. Widzimy na morzu dwa holowniki i wielk bark, ktr na brzeg na grubych linach cignie kilkudziesiciu ludzi. Brzeg i ca t operacj otacza acuch cywilw, trzymajcych rowery. Na widok nasz podchodzi jeden z nich, zapewne zwierzchnik, i pyta, czego tu szukamy i skd jestemy. Chcemy si wykpa, jestemy z Warszawy. Aus Warschau!... rka odwija klap marynarki, ukazujc znaczek tajnej policji. Przygldam si temu strowi miejsc podwjnie witych: bo u podna niejako krzya patrona Prus Wschodnich i u podna Pilawy, wielkiej twierdzy morskiej, ktra jest tu i ktrej gwoli peni si tu na tym morzu jakie wyadowania czy zaadowania, czy umocnienia, czy inne diabelskie sprawki. Jest w kwiecie lat mskich, wysmuky. Twarz mocno opalona, prawie ciemna. Na policzkach i na brodzie, na dolnej i grnej wardze wida przy jaskrawym wietle smugi, mimo starannego ogolenia twarzy. Ciemne jego renice wieciy pod daszkiem nasunitym na oczy. Palc, wypuszcza spomidzy kw kby niebieskiego dymu. Tak opisa Smtka nowoczesny brat Iwo, tropiciel jego zawzity eromski. Strand ist gesperrt. Zurck... I kiedy wracamy ciek w las popod pomnik witego, wyrasta tu przy nas figura rowerzysty. Bez ceremonii depcze nam po pitach. A gdy wychodzimy z lasku, okalajcego wzgrze mczestwa, ju na wszystkich wylotach, na wszystkich wzgrzach ze wiodcych stoj pikiety z rowerami. wity Wojciech, zrabowany witokradczo patron, jest gesperrt.

APIEMY JU TRZYLETNIE DZIECI. SKORO TYLKO DZIECKO ZACZYNA MYLE, WCISKA MU SI W RCZK CHORGIEWK, POTEM PRZYCHODZI SZKOA, HITLERJUGEND. PARTIA, SUBA WOJSKOWA. NIE ODSTPUJEMY CZOWIEKA ANI NA CHWIL, A SKORO JU TO WSZYSTKO MA ZA SOB, PRZYCHODZI SUBA PRACY (ARBEITSFRONT) I PONOWNIE BIERZE CZOWIEKA W SWE TRYBY I NIE POPUSZCZA GO A DO GROBU, CZY CHCE, CZY NIE CHCE.
Dr Ley, kierownik Arbeitsfrontu

TWIERDZE NIEMCZYZNY SIEDZI JESIOTR W GANKU W LELUJOWYM WIANKU, A MY JEGO JESIOTRZTA MUSIM SKAKA, NIEBOTA, OBKOO NIEGO... (Mazurska piosenka ludowa) Kiedy si jedzie doem, doem tych spraw tego ludu, tej organizacji wyczuwa si gucho rytm krwi, jak pompuj gdzie tam po centrach dziaajce potne toki. To bije serce niemieckie. To jakie muskularne, brzowe rce tocz ten smar ideowy w ziemi ospa i bezwoln, ziemi zwizan i sparaliowan, ziemi pooon na operacyjnym stole. Jest taka powie Wellsa w ktrej niesamowity uczony eksperymentator, osiadszy na izolowanej wyspie (Ostpreussische Insel!), drog bolesnych operacyj, czc ywe czonki zwierzt trawoernych i misoernych, wytwarza okropne potwory. Napatrzyem si tych okaleczaych ludzi dosy chciaem zobaczy st operacyjny. Jest pod Szczytnem miejscowo Jabonka siedziba niemieckiego uniwersytetu ludowego. Pojechaem tam niewiele mylc. By to krok nieroztropny i beznadziejny. Jabonkowski uniwersytet jest kuni germanizacji. C moe by za rozmowa z polskim dziennikarzem? Ale jeli Angriff mg mi proponowa artykuy na temat Ein Pole erlebt Ostpreussen, to ja mog dyrektorowi tego zakadu zaproponowa wywiad. Jak przyja, to przyja. Nieprawda? Auto podwiozo mnie pod stary ziemiaski dwr. Po mierci dawnego waciciela ziemi przej rzd, w za waciciel tua si po okolicy jako Doppelgnger (widmo), jak mnie z przestrachem w gosie informowaa nastpnie ludno. Wszedem do obszernego hallu, ktry przerobiono w starogermaskim stylu: wielki komin, duo dbu, rogw, tarcz. W domu byo cicho, a w uszach dzwonio. Zajrzaem do przylegych pokoi: jeden z nich by pokojem stoowym, drugi bibliotek. Wrciem do hallu i rzuci mi si wystawiony w ramce spis uczni tej kuni germanizacyjnej. Czytaem: Ericha Szczech, Lifa Mrwka, Lydia Malinka, Olga Krassowski, Hedwig Brodowski, Olga Zimek, Herta Czepieluch, Erna Wentzek, Lotta Wieczorek, Lena Wielgosz, Erna Brzeska, Luise Kaletka, Ruth Pyko. Rozumiem, e czasem irytuje Niemcw ta stuprocentowa polsko nazwisk. Np. Abend pt. Pani Nazi in Preussen podaje na licie kandydatw hitlerowskich do pruskiego landtagu nazwiska: Adamczyk, Adamek, Czarnowski, Grzegrzek, Jobski, Kiliski, Krzyok, Opaka, Respondek, Rusek, Sowik, Sojka, Sosna, Trzeciak...

Kiedy dojechaem do litery P, przerwao mi zbon czynno jakie eskie indywiduum, ktremu wrczyem bilet, legitymacj i list Angriffu. W teje chwili zaroiy si schody, prowadzce z pitra, modzie. Byo tego kilkadziesit osb. Twarze przewanie mazurskie, poczciwe brachocefale o kurnosych rysach. Stao to bractwo pod dbow tarcz, na ktrej byo wypisane (w Niemczech od rcznika do pomnika wszystko opywa w sentencje): Und handeln sollst du so, als hinge Von dir und deinem Tun allein Das Schicksal ab der dcutschen Dinge Und die Verantvortung var Dein. Teraz przysza pani dyrektorowa, moda Niemeczka o dzielnej ideowej twarzy, i przeprosia, e m jest tak straszliwie zajty z powodu Altschlertagung (zjazd starych uczni), e nie moe mi literalnie ani chwili powici. Uyem wobec tego chwytu, ktregom si nie uczy wprawdzie, jak pan Woodyjowski, u biaogrodzkich Tatarw, ale u naszej starej kucharki Litwinki. Na wszystkie wywody uprzejmie si zgadza, potakuje, kiwa potwierdzajco gow, po czym mwi: Tak, to tak, alia... I wiadomo, e choby nie wiem jak chcia, czeku, zamwi chodnik, bdziesz jad ostatecznie kapuniak. W pierwszym starciu ta metoda litewska zwyciya. Pani ulega i posza po ma. Czuem si jak Kiejstut pod Rudaw w pierwszej fazie bitwy. Przyszed pan dyrektor, mody hitlerowiec w mundurze, rwnie sympatyczny jak i jego ona. Bardzo przeprasza, ale zupenie czasu nie ma z powodu zjazdu. Wystarczy mi dziesi minut... Bardzo auje, ale nawet dziesiciu, nawet piciu minut czasu nie ma do mojej dyspozycji. Moe bd askaw pofatygowa si innym razem... Odprowadza mnie do auta. Przed domem stoj grupy modziey. Spostrzegam dwie panienki w barwnych kostiumach, w ktrych poznaj stroje tzw. Szwabw, Niemcw z

Banatu. Kiedym si wczy po Banacie, dosy mi si Rumuni nauskarali na komityw miejscowych Wgrw i Niemcw. A wic uniwersytet w Jabonce ciga rwnie obcokrajow niemczyzn. Pytam, czy mog sfotografowa budynek. Dyrektor bardzo auje, ale nie uwaa tego za moliwe. Szuka jakiej grzecznociowej formuki, jakiego pozoru tego zakazu, ale nie umie go znale. Wic, po prostu, krzyujemy ze sob spojrzenia, ktre nie s w stanie nic ju maskowa. Auto rusza. Z ganku patrzy za nim w milczeniu grupa modziey, wrd ktrej tkwi jaki majestatyczny grubas. Kto to jest? pytam szofera. Miejscowy, szczycieski starosta. Po obiedzie w Szczytnie, kiedy ogldam obozowisko zmotoryzowanych Cyganw, podchodzi do mnie jaka utleniona Gretchen, z kaczym zreszt noskiem, ale ubrana nadzwyczaj starannie i z wyzywajc i wiele wrc elegancj. Zaczyna rozmawia o Cyganach. Interesuje mnie ta jejmo, ktrej profesji w maym Szczytnie nie umiem sobie umiejscowi, wic idziemy na kaw, ktra si zmienia w butelczyn zamroonego wina Pissporter Goldtrpfchen. Dama niesychanie i niezdarnie interesuje si moj skromna osob. A co robi, a gdzie jad, a u kogo w Olsztynie mieszkam, a z kim w Szczytnie przestaj, a na jakiej ulicy w Warszawie mieszkam. Mwi, e na Szczebrzeszyskiej i mam rzeteln uciech, widzc, jak Niemeczka mocuje si z tym piekielnym sowem, jak stara si zapamita, jak pyta, co to znaczy po polsku. No, c znaczy? Miasto tak si nazywa Szczebrzeszyn... Na Niemeczk poty bij. Wida ma instrukcj, aby wybada mnie niepostrzeenie. A moe to ley koo jakiego innego miasta Pyta mdlejcym gosem. Naturalnie owiadczam z mi gotowoci w Polsce miasta s gsto rozsiane. Szczebrzeszyn ley midzy Brzmichrzszczem, Trzypstreprzepiem i Pietrzewieprzepieprzem. Jestem stary ko. A takiej uciechy nie miaem nawet wtedy, kiedymy acinnikowi posypali tabak i stary straszliwie krzycza i raz po raz kicha. Niemeczka wida zrezygnowaa z subtelnoci wszelkich i na papierowej serwetce zapisuje: Schtschepscheschynnstrasse 3. I znowu sytuacja jest jasna. I znowu nasz wzrok si krzyuje. Musz i, mamusia niepokoi si bdzie. Ach ty, wydro! Widziaem dzi t twoj mamusi z wsami, z brzuszkiem i w cwikierze na tarasie uniwersytetu jabonkowskiego.

Innym razem jechalimy z puszczy Rominckiej, puszczy, w ktrej Wilhelm II postawi zameczek myliwski z drzewa w stylu skandynawskim, a obecnie poluje Gring. By wieczr, gdymy przejedali przez jak mazursk wie. Auto nasze, posuwajc si wiejsk drog, wrd rysk, wyaniao w supie reflektorw kopce ztego zboa. Poza krgiem wiata staa ciem. Z naga wysuway si z niej czarne, upione wsie. W jednej z nich z chaupy buchna nagle fala olepiajcego wiata. Od stojcego przed domem auta by przecignity do wntrza domu kabel. Jupitery! Ani chybi ekspedycja filmowa, o ktrej syszaem, e uwija si po Mazurach i nakrca film. Zatrzymuj auto, idziemy pod chaup. Wspinamy si do okna (to wwczas Sancho Pansa osun si, zawis na nosie i na reszt podry zwa si Kartoffelnase). Widzimy wntrze izby, owietlone jupiterami. Przy stole nad miskami siedzi rodzina chopska mazurska, a midzy ni aktorka filmowa, przebrana za chopk. Posyam bilet. Chc mwi z kierownictwem. Wychodzi panienka w ciemnym sweterku. Nic w niej nie ma z brany filmowej, za to sto procent wydry spoecznej. Mwi, e jestem dziennikarzem, e pisz ksik o Mazurach, e chciabym naby fotosy tego filmu, e bdzie to nawet dla filmu podana forreklama. Skd pan jest? Z Warszawy. Ach!... Nie, to jest niemoliwe. Nie daj za wygran. Niech pani da adres wytwrni, to si z ni skoresponduj. Wychodzi spomidzy jupiterw pan z podwinitymi rkawami: Prosz pana, my panu sprzeda fotosw nie moemy, bo nimi dysponuje cakowicie ten, kto nam powierzy zdjcia. Kto mianowicie? Bund Deutsladien Osten. Ta pani jest jego sekretark. Pikny ukon. Odjazd.

W ciemnej ulicy mija nas miarowym krokiem oddzia umundurowanych dziewczt. To Bund Deutscher Mdel idzie statystowa. Obraz bdzie si nazywa: Co Bg poczy... I kiedy ju jestemy za wsi, uderza nasz such chralny piew. Za nami okna jaskrawo wiec jupiterami. Odkrylimy jeszcze jedn twierdz Niemczyzny. Ziemia ta obfituje w liczne twierdze, ktre na niej stay dawnymi czasy i peniy rol obronn. Ziemia ta obecnie ma takie duchowe twierdze.
Oto jakie organizacje bray udzia w zjedzie Bund Ostdeutscher Vereine:

1. Vereinigte Verbnde heimattreuer Oberschlesier 2. Bund heimattreuer Ostpreusser 3. Reichsverband der heimattreuen Ost- und Westpreusser 4. Memellandbund 5. Reichsbund der Posener 6. Deutscher Ostmarkenverein 7. Reichsverband heimatliebender Hultschiner 8. Heimatdienst Allenstein, Marienwerder, Tilsit itd. 9. Arbeitsring ostdeittscher Sludentenverbnde 10. Deutscher Frauenverein fr die Ostmarken 11. Reichsverband der Danziger 12. Grenzmarkdienst Posen-Westpreussen 13. Notgemeinschaft der mittelschlesischen Ostgrenzenkreise. Organizacje te krzewi si na gruncie niemieckiego poczucia organizacji i stadnoci. Te cechy na razie ujmuj przybysza z zachodu. Jest przyjte u nas narzeka na brak kontaktu, jaki w Polsce zawiera osobnik z mas. Ulica polska, na ktrej co si wydarzy w obecnoci dwustu osb, prezentuje nam dwustu oddzielnych gapiw. Na zachodzie cz si oni w tum. Tam rozmawiaj oni ze sob atwo, s dla siebie uprzejmi, koleescy, pomocni. Maj wsplne oburzenia i zachwyty, wsplny miech. Jednostka przestaje si czu tak nieznonie samotnie. Jest wkoo niej setki Volksgenossen. My, ludzie wschodu, asymilujemy si chtnie do tego atwiejszego stylu ycia. Pewien polski literat, nazwijmy go Iksowski, jecha do Brazylii. Na transatlantyku mia towarzysza, Niemca, przy stole. Siadajc do stou, Niemiec powiedzia Mahlzeit! (smacznego!...) Literat, nie umiejcy po niemiecku, grzecznie odpowiedzia Iksowski. Scena si powtarzaa przy kadym posiku, a Polak pocz si burzy i pyta innych towarzyszy podry, co znaczy to przedstawianie si pana Mahlzeita przy kadym posiku. Wyjaniono mu, co znaczy to sowo, wic przy najbliszym posiku ubieg ssiada i pierwszy grzecznie go pozdrowi: Mahlzeit!... Iksowski zrewanowa si Niemiec, uwaajc, e yczy dobrego apetytu w polskim jzyku. Tote przy duszym pobycie ta ciga wsplna komunia przestaje zachwyca. Czowiek z przestrachem patrzy na tumy, wylewajce si z miejsc publicznych, tumy, zaopatrzone w klapach wielkimi plakietami, oznaczajcymi przynaleno do Vereinw, tumy, cechowane w ten sposb w hodowli ludzkiej, noszce niby koskie paszporty. Czowiek musi bez ustanku podnosi rk w hitlerowskim powitaniu, mwi Heil, mwi Mahlzeit, czowiek bez ustanku czuje na sobie kujcy wzrok otoczenia, nakazujcy w tym

momencie mwi prosit, w innym krzycze hoch!, czowiek ani na chwil nie moe, nie ma prawa by samotny. My, biedne, wschodnie dzikusy w zabawny nieraz sposb bronimy si przeciw inflacji tej hiperkultury. Koledzy, ktrzy studiowali w Heidelbergu, opowiadali mi o koledze, Rosjaninie, ktry, mimo e otrzymywa bardzo szczupe dotacje z domu, co pierwszego szed pod gmach dyrekcji policji, zaatwia publicznie pod uroczystym gmachem funkcje, dla wykonania ktrych we Woszech na domach wmurowane s marmurowe deseczki, woa uroczycie Zahlen, paci kar i szed uspokojony, wyadowawszy kompleks wschodniego czowieka. Te tu resztki zgermanizowanej polszczyzny czasem w zabawny sposb, najczciej pod wpywem alkoholu, wyadowuj swj protest. Na Warmii przed paru laty poczli Niemcy robi awantur kilku Polakom, e nie odpowiadaj podniesieniem rki na ich pozdrowienie hitlerowskie. Ba odpowiedzia jeden z Polakw teraz to wy podnosicie jedn, ale wkrtce bdziecie podnosi obie rce. Kiedy? Jak polskie wojska przyjd. Nie doda wprawdzie Zahlen, ale i tak otrzyma trzy miesice paki. Pewna Mazurka przysza do urzdu, rozdajcego bezpatnie wgiel najbiedniejszej ludnoci, i prosi o dwadziecia kilo. A co jest z niemieckim pozdrowieniem? pyta po niemiecku urzdnik, zgorszony, e go starowinka przywitaa jak pochwalonk. A to prosz tego te da dwadziecia kilo odpowiada skwapliwie babina. W Prusach Wschodnich cechy niemieckie przeamuj si w specyficzny sposb. Wschodnio-Prusacy pisze Karl Fischer (Das Ostpreussische Problem) otrzymuj ju w kolebce na drog yciow trzy wskazania, a mianowicie niedowierzanie drugim, cakowite sobkostwo i poziomo myli tak zupen, e nie-Prusaka przepdz one za dziesit gr (in die Flucht schlgt). Ten duch wschodnio-pruski, wzity na warsztat hitlerowskiej edukacji, daje efekty zgoa nieznone. Ten duch potguje wiadoma tresura. W czasie mego pobytu rozpoczyna si nad morzem obz poetw, malarzy i pisarzy, aby, jak pisay dzienniki, nie wynosili si ponad innych tym, e s utalentowani, nie stali ponad narodem, nie kroczyli odosobnion ciek, tylko aby maszerowali porwno w jednym zastpie i szeregu (in Reih und Glied). Nie, gdyby nawet nie byo specjalnego terroru, nie jest dla Polaka atwy ywot w tej atmosferze. C, jeli do tego doda system zorganizowanego nacisku. Wypowiadanie mieszka, dzieraw, koncesyj podejrzanym o polskie sympatie, zabranianie studni, paszy, wypowiadanie pracy, dania od urzdnikw i podoficerw zrywania zarczyn z Polkami, urgowiska, bicia mao, na to wszystko wpywa zmieniona polityka dalekiego Berlina. W czasie mego pobytu np. pewien mynarz straszy jednego z Warmiakw, e naraa si, posyajc dziecko do szkoy polskiej. Przecie obecnie jest przyja Niemiec z Polsk odpowiedzia zaczepiony. To jest tylko przejciowa przyja odpowiedzia mynarz jak tylko zaatwimy spraw austriack, postawimy ludzi, pracujcych dla polskoci, pod cian.

Nie mog cytowa dugiego szeregu faktw, zupenie kubek w kubek podobnych. Te nazwiska mam. Przecitny szary Wschodnio-Prusak ma nie zmienion formuk w sprawie paktu polsko-niemieckiego: Dem wird aber bald Halt geboten und die Sache wird wieder aufhren. Czy tylko szary czowiek?
Pewnego dnia przeczytaem kolejno dwie gazety:

Polska Gazeta Olsztyska grubymi czcionkami podawaa ustp z przemwienia Hitlera, ktry gosi: Nie jest naszym yczeniem ani zamiarem odbieranie obcym narodom ich narodowoci, jzyka lub kultury, aby im narzuci obce, niemieckie. Nie dajemy adnych polece niemczenia nieniemieckich nazw, przeciwnie: nie yczymy sobie tego. A miejscowe pismo niemieckie z tego dnia donosio: Na mocy rozporzdzenia Pruskiego Ministerium Pastwowego z dnia 14. I. 1935 r. zmieniono nazw gminy Lipinsken parafii Klaussen (Kusy) na Seebrcken. Zmiany te wchodz w ycie z dniem ogoszenia. Prezydent Regencji. Poniewa historia si powtarza, wic i tu powtarza si bajeczka o dobrym krlu i zych generaach. Przecie to i dawniej, tu, w Prusach Wschodnich, potrafi Fryderyk Wilhelm IV perorowa do witajcej go ludnoci mazurskiej: Sie sind nicht vom gemischten Blute, sondern rein ungemischte Sarmaten und Slawen (Nie jestecie mieszacami, a czystej krwi Sarmaci i Sowianie!). Sarmaten und Slawen przychodz do siebie, poczerpujc polskiego powietrza.
Oto list chopaka mazurskiego, jadcego po raz pierwszy do Polski:

Gdym si z Wami odwita i si kurjer ruszy pod Polsk, nie mylaem wicej o Niemcach, tylko byem ciekawy, co mnie w Polsce spotka i jak mi si spodoba. Gdym sobie tak rozmyla, znajdowaem si ju naraz na ostatniej stacji w Niemczech. Std opanowali kurjer polskie kolejarze i po chwili znajdowaem si ju w Polsce. Pierwszy mj wzrok na Polsk zrobi mi mie i przyjemne wraenie, gdziem si czu zadowolony. Podczas biegu w kurjerze przysuchiwaem si tej adnej polskiej mowie. Wtem spogldaem take i na okolic i zauwayem, e zbliam si ku Toruniu, gdzie si spotkam z najwiksz rzek polsk Wis, ktrej nie mogem si naprzyglda. W tem pooeniu przypomniaa mi si tam adna pie o Wile, ktrm im zapiewa z caego serca. Gdym j przepiewa, wzruszyo mi tak, em wyj chusteczk z kieszeni i otarem kilka ez z oczw. Wtedy zrobiem jeszcze kilka wzrokw na Wis. Gdym tak dalej jecha, opanowa mi apetyt, ktry mi przypomnia kuraka, ktrego mi pastwo na podr ofiarowali, braem go w potrzeb, ktry mi bardzo apetycznie smakowa i gadko szed do brzucha. Ale za t pokus rzucenia kilku wzrokw na Wis ciko si paci. Na rodzicw, deklarujcych swoje dzieci na wyjazd na kolonie letnie do Polski (w drodze wzajemnej polsko-niemieckiej umowy), koncentruje si zbiorowy, nieubagany atak. Jeszcze wikszym przestpstwem jest oddanie dziecka do polskiej szkoy pocztkowej, a ju ksztacenie w polskiej szkole redniej jest zbrodni, ktra rozptuje sza nienawici. Oto sprawa, ktra rozegraa si w czasie mego pobytu.

We wsi Zasraje, a jeli komu wola, w Anhaltsberg, mieszka chop Paasz, w aktach sprawy przypominajcy Pallas-Aten (Pallasch). Syna swego Oskara wysa do polskiego gimnazjum w Bytomiu. Zwalia si na Paasza lawina nieprawdopodobnych szykan. Stan wobec widma ndzy razem z licznymi dziemi. Z drugiej strony przyszy obietnice wyszego, bezpatnego ksztacenia jego dzieci cznie z utrzymaniem w zakadach niemieckich, byle zezna, e syn jego zosta gwatem uprowadzony przez funkcjonariuszy Zwizku Polakw. Paaszowa zapakiwaa si, e Paasz zgubi dziecko i zgubi ca rodzin. Sterroryzowany Mazur podpisa, e mu dziecko porwano. O tyle mia uatwion skarg, e chopak odjecha motocyklem na dworzec razem z przedstawicielem Zwizku Polakw *. Z listu matki do syna, porwanego do gimnazjum w Bytomiu: Ty nie wiesz wcale, e my Ciebie jak najprdzej do domu damy. Mielimy wielkie przykroci. Mwili, e sprzedalimy Ciebie Polakom i otrzymalimy wiele pienidzy. Teraz jestemy zniszczeni zupenie, ojciec ju nie jest posugaczem gminnym, odebrali nam dzierawiony grunt. Wszystko przez Ciebie. Ja pacz i pacz, i tych ez ju nie mam. Musisz wraca. Ojciec mwi, e ju do gbura nie pjdziesz, bo ja chora i musz do szpitala, ale ja chc w domu umiera. (List tumacz z niemieckiego, tak jak by pisany, wic nie w gwarze). Otrzymawszy takie zlecenie ojca, policja na zasadzie artykuu 1631 kodeksu niemieckiego zadaa zwrotu dziecka. Zwrot nastpi. I teraz nastpio najciekawsze zakoczenie sprawy. Prokurator wytoczy oskarenie Paaszowi o faszywe oskarenie przedstawicieli Zwizku Polakw. Na prno ci ostatni dowodzili, e bynajmniej nie czuj si pokrzywdzeni i niczego na Paaszu nie chc dochodzi. Paasz zosta skazany z publicznego oskarenia na trzy miesice. Tak uczy si moresu, tak zgina si do ziemi niepokornych Mazurw.
MAZURI, OJCZYZNO MOJA, PAKAJCY KWIATUSKU, DUSI CI MIERTELNO TRWOGA, DUSI CIE BEZ PRZESTAKU (Pie piewana na posiedzeniach Zwizku Mazurskiego)

PO OMACKU KU POLSCE

GLAUBEN, SPRACHE KONNTET IHR MIR NEHMEN, DOCH MEIN HERZ NICHT AUS DEM BUSEN REISSEN, UND MEIN HERZ BLIEB IMMER, IMMER POLNISCH! *
W. Ktrzyski: Aus dem Liederbuch eines Germanisierten

Moecie mi zabra jzyk i wiar, ale serca mi z piersi nie wyrwiecie, serce moje wiecznie, wiecznie pozostanie polskie. W. Ktrzyski ,,Ze piewnika poniemczeca.

Plebiscyt 1920 r. to jedno z ogniw dziejowego procesu, ktry na ziemiach wschodniopruskich powtarza si z regularnoci wahada. I jeli jestemy wynikiem plebiscytu zgnbieni, to nie zapominajmy, e niejednokrotnie ju sprawa polska w tym kraju przeywaa czarne chwile. I za kadym razem Polska atwo uznawaa, e wszystko jest przegrane, i za kadym razem nie wiadome, nie nazwane soki tej ziemi daway jej ponownie odrbno i za kadym razem ludzie tej ziemi przypominali Rzeczypospolitej jej obowizki. W roku 1661 czytaem w starej ksice, ktr wymyszkowaem na jednej z plebanii (Handbuch. der Geschichte und Erdbeschreibung Preussens Leipzig. Im Verlag der Buchhandlung der Gelehrten. 1784) Stany owiadczyy, e Polska nie ma adnego prawa ich si zrzeka. To byo po traktacie welawsko-bydgoskim, ktry by tak sam klsk dla polskoci jak plebiscyt 1920 r. Aczkolwiek nastpowa bezporednio po pogromie Hohenzollernw, jak i plebiscyt 1920 r. Czy i po plebiscycie znaleli si ludzie, ktrzy, nie wspomagani znikd, po ciemku niejako, po omacku, w prni wznosili ku Polsce szukajce donie? Zanim odpowiemy na to, stwierdmy, e wiadomo gosu tej ziemi mieli i zwycizcy na danym odcinku dziejowym, Niemcy. Powinno by zupenie jasne dla kadego wyrobionego

politycznie czowieka pisa bezporednio po druzgoccym zwycistwie plebiscytowym Worgitzky, wdz akcji niemieckiej e autonomia, nawet w ramach pastwowoci niemieckiej, oznacza dla naszego kraju niechybn polonizacj. Odprawieczna recepta dwch programw: wolno powoduje polonizacj, niewola niemczy. Zapominaj o tym, jak przodkowie w tej ziemi rzdzili, i mniemaj, e jestemy niewolnikami ich mieczem zdobytymi burzy si zjazd szlachty w Chemie w 1439 r. Na skutek tych nastrojw Polska ostatecznie wygrywa walk trzynastoletni, a waciwie wygrywaj j dla niej Stany. Pokj toruski 1466 r. daje krlom polskim tytu Pana Prus, odbiera dla Rzplitej Warmi i ziemi Malborsk, z reszty ziem tworzy polskie lenno. Odtd lennik ten targa si na uwizi Rzeczypospolitej. Przy najmniejszym jej potkniciu si usiuje zerwa wizy. Ju w 1499 r. przedostatni Wielki Mistrz wykorzystuje klsk Jana Olbrachta i odmawia hodu. Krzyactwo, ukorzone, podnosi znw gow w buncie Albrechta Brandenburczyka, zakoczonym hodem pruskim w 1525 r. Polska tworzy ora pruskiego na wzr ora polskiego, pokj krakowski nakazuje paradowa temu orowi czarnemu z polsk koron krlewsk na szyi i z liter S (Sigismundus) na piersiach. Na danie komisarzy krla Zygmunta Augusta sd krlewiecki ci trzech doradcw, ktrzy zmusili Stany do przysigi margrabiemu brandenburskiemu, nim ci przysigli krlowi polskiemu. W ryzach te zapdy kurfurstw trzyma nie wojsko Rzeczypospolitej, nie jej hetmani. To czujna wiecznie, nieufna wzgldem swoich wadcw, baczno Stanw Pruskich; ktra sprawia, e, jak pisze historyk niemiecki Schumacher (1925), der Kurfrst war zum willenlosen Statthalter Polens degradiert. Pki wic baczeniem Stanw i Polski zostaje jedno drg, ce i w ogle ustroju gospodarczego; cign Prusy Wschodnie z zaplecza polskiego soki, staje szereg miast na bursztynowych szlakach z poudnia, z Polski wiodcych. Kiedy Europa jest pogrona w biedzie i targana zamieszkami, w Krlewcu, jak podaj rda np. z 1601 r., sta byo ludek na takie oto igraszki: kiebasa, ktr ofiarowywa na Nowy Rok cech rzeniczy cechowi piekarskiemu, bya dugoci 1005 okci, waya 805 funtw i nioso j przez miasto przy dwikach orkiestry 103 czeladnikw rzenickich. I kiedy w 1618 r. wybucha wojna trzydziestoletnia, zayway Prusy Wschodnie nadal niezmconego dobrobytu. Elektorzy brandenburscy jednak ani na chwil nie przestawali swojej kreciej polityki, majcej jako wytyczne uniezalenienie si od Polski i absolutyzm wzgldem poddanych. Tej konsekwentnej pracy bynajmniej nie jest przeciwstawiana konsekwentna polityka polska. Burzy si czasem szlachta, jak w kasztelan rawski, ktry, dojedzony do ywego szacherkami elektora ze Szwedami, wykrzykiwa na sejmie 1626 r., e ma wie gotow w Rawie i ma nadziej w Panu Bogu, e tam jeszcze (Hohenzollern) bdzie siedzia. Rzdzi w Krlewcu Ossoliski jako gubernator polski. Ale wadza elektorska krok za krokiem, drobnymi posuniciami i wielkimi zdradami, przybiera coraz bardziej na sile. Polska coraz bardziej sprowadza swoja polityk zagraniczn do drobnych rozgrywek, do doranych korzyci, nic nieraz nie majcych wsplnego z racj stanu. Ukad welawsko-bydgoski, ktrym Polska si zrzeka zwierzchnictwa nad Prusami Wschodnimi, ostatnio te Prusy zupenie rozbiwszy, po tym, co elektor, ugodziwszy si ze Szwedami o kompletny rozbir Polski, uczyni jest do pojcia, jeli si zway, e Maria Ludwika pochodzi, wraz z on elektora, z tego domu panujcego w Palatynacie, e zabiega razem ze swoim maonkiem o wyznaczenie za ycia nastpcy, do czego ma pomc elektor,

e ju w momencie wspzawodnictwa z bratem Karolem o tron Polski powzi Jan Kazimierz w zamian za poparcie elektora obietnic zwolnienia go z lenna. Nie jest do pojcia ani Zygmunt Stary po rozgromieniu siostrzeca Albrechta dajcy mu peni rzdw w Prusach Wschodnich, ani Zygmunt August, marnujcy okazj, kiedy w 1568 r. lenno przechodzi na umysowo chorego syna Albrechta, ani Zygmunt III Waza, kiedy, uwikany w dynastyczn polityk proaustriack, pozwala, gdy wygasa lenno, przenie je w 1618 na inn lini Hohenzollernw ani Micha Korybut, dajcy sobie porwa spod boku z Warszawy Kalksteina, ani Jan III, biernie obserwujcy w 1690 przysig Stanw, bagajcych go wszak o pomoc, na wierno Fryderykowi i ewentualnie Polsce, ani August II, gratulujcy elektorom, ktrzy od 1701 poczynaj koronowa si w Krlewcu, ani nasi posowie w Sejmie Pruskim, ktrzy odcinaj si od sprawy polskiej w Prusach Wschodnich, ani my wreszcie, w 1936 r. pozwalajcy, by z godu umieraa Linkowa, by, na mietnisko omal wyrzucony, dogorywa ywot poety mazurskiego Kajki, by wdowa po Lancu pozostawaa w ndzy, by dziaacze plebiscytowi, tuajcy si w biedzie nieprzytulnymi szlakami polskimi, nie byli wydawani wadzom pruskim przez naszych pogranicznych starostw, aby Mazurzy dziadowscy nie byli traktowani przez nasz administracj jak Niemcy. Nie, to nie polska polityka stoi na stray polskoci i autorytetu imienia polskiego w tym kraju. To sam ten kraj pielgnuje w instynktach swej duszy polski sentyment. To tego kraju dzieci, zrozpaczone ukadem welawsko-bydgoskim, demonstruj za Polsk po ulicach Krlewca, a wdz jego ludnoci Schoepenmeister Roth, tumaczy na zebraniach ludowych, e wszelkie dyplomy Jana Kazimierza, zwalniajce od przysigi na wierno Rzeczypospolitej, nie maj znaczenia, poniewa krl nie ma prawa rozdawa mieszkacw jak gruszki lub jabka. Ludno iluminuje miasto na wie, e Polska nie odda elektorowi Elblga, duchowni luterscy spiskuj wraz z jezuitami przeciw kalwinom i elektorowi, a za Polsk Sejm Stanw za, zebrany w 1661, bez ceremonii protestuje przeciw ukadowi welawsko-bydgoskiemu i do oczu skacze ksiciu Bogusawowi Radziwiowi, namiestnikowi siedzcego w Berlinie elektora. Mieszczanie Krlewca skadaj si na 10 000 talarw i wysyaj brata Rotha do Warszawy z tym, aby przekupi Polakw, prowadzcych ukady o wydanie Elblga elektorowi (na ubezpieczenie dugu), aby to miasto zostao przy Polsce definitywnie. Lepiej wwczas nieco sytuacja zewntrzna ukada si dla Polski ni w plebiscycie 1920 r., bo gdy w czasie plebiscytu zachwiay duchem tej ziemi poraki polskie, to wtedy przybiegy wieci o wietnych zwycistwach Czarnieckiego i Sapiehy nad Moskalami. Tumy szalej, szukajc cigych swad z rezydujcymi w Krlewcu odakami brandenburskimi. Stany odmawiaj elektorowi wydania Finckego z uczan, Kalksteina, Rotha... Syn tego ostatniego przywozi od krla z Warszawy pismo do ludnoci, zagrzewajce do oporu, pismo obiecujce pomoc. Aby wzmocni t decyzj krla, o ktrym wszak wiadomo byo, e si przy swym kandydowaniu do tronu elektorowi zaprzeda, ofiarowuj Stany Marii Ludwice 200 000 z, o ile elektor zostanie przepdzony. Maria Ludwika intryguje, aby wojska skonfederowane zajy Prusy Wschodnie rzekomo bez wiedzy krla. W ten sposb jej si naley palma tego pomysu przed Yorkiem *, eligowskim, dAnnunziem i Japoczykami z Mandukuo. Ktry w 1813 r. wszcz w Prusach Wschodnich powstanie przeciw Napoleonowi rzekomo bez wiedzy Krla Pruskiego.

Ale Jan Kazimierz, pod naciskiem Berlina, wyrzeka si swego pisma, ktrym niebacznie tyle wzbudzi nadziei. Elektor wyadowuje w Pilawie z wojskiem, wkracza do Krlewca na

czele 8 000 ludzi i z zapalonymi lontami wysya Rotha na doywotnie wizienie, gdzie te szef awnikw krlewieckich umiera, rozwizuje chorgwie mieszczaskie i zapenia wizienia rebeliantami. Stany ju teraz tylko o to walcz, aby przysigay na wierno w obecnoci komisarzy polskich. S to Jan Leszczyski i biskup warmijski, Wydga, ktry po acinie zawarowa prawa Polski: ,,Krl Polski zachowuje przyrodzone i pisane swe prawa do Ksistwa Pruskiego w ten sposb, e zawsze mu bdzie jakoby przytomna myl: wasno ta moja nie jest moj, ale bdzie moj. Saba pociecha, nika rekompensata za cierpienia ludnoci, adna gwarancja!... Jak due pozostao poczucie odrbnoci Prus Wschodnich, wiadcz ju powojenne dzieje. Nie wszyscy zdajemy sobie moe spraw, e ludno w czasie plebiscytu zostaa wezwana nie do wybierania pomidzy Polsk a Niemcami, a pomidzy Polsk i Prusami Wschodnimi. Tak byy drukowane kartki plebiscytowe. Uparty pieniacz, ktry by si upiera, e do Polski ponownie wrciy prawa do Prus Wschodnich na mocy klauzuli traktatu welawsko-bydgoskiego, zastrzegajcego powrt naszej suwerennoci na wypadek odejcia od rzdw Hohenzollernw, miaby tu jeszcze jeden wdziczny atut: ludnoci obiecywano szerok autonomi, ludno t wezwano do gosowania za przynalenoci do Prus Wschodnich, ktre jednak mogyby w rozmaity sposb przesdzi swj los przez powoane przedstawicielstwo (duo wwczas mwio si o ustroju kantonalnym, o mandacie angielskim, szwajcarskim, albo zgoa Ligi Narodw itd.). Tymczasem potem nie spytano przedstawicielstwa tej ziemi o zdanie, przyczono j do Rzeszy bezprawnie. Nie jestem skonny do podnoszenia tych papierowych rewindykacji. Ale za to za bardzo charakterystyczny uwaam fakt, e niemieccy aranerowie plebiscytu do tego stopnia liczyli si z pokutujcym w tej ziemi separatyzmem, e woleli nie osabia swoich szans przez wzywanie do gosowania bezporednio na Rzesz. Ciekawe, e w tym separatyzmie trzymali prym ludzie, pochodzcy ze sfer junkierskich. W 1919 planuje von Batocki, obszarnik wschodnio-pruski, stworzenie niezalenego od Rzeszy pastewka. W grudniu 1928 grozi, jak ju wspomniaem, piszc o Osthilfe, pose wschodniopruski, v. Plehve, oderwaniem Prus Wschodnich od Rzeszy. W marcu 1931 owiadczy Otto v. Bartenstein, e ideaem jego jest stworzenie niezalenego pastwa wschodnio-pruskiego, a w 1931 popiera t myl reprezentant Prus Wschodnich w Radzie Rzeszy i pniejszy minister baron Gayl-Gailius, wywodzcy si z wytpionych Prusakw, ktry proponuje niepodlego Prus Wschodnich, wchodzcych w cise zwizki z Litw i otw (listopadowy numer Revue de nationalits et de minorits nationales). Oczywista, e ci panowie s zapewne najlepszymi Niemcami i e na dnie ich koncepcyj kryj si jakie wielko-niemieckie federalistyczno-wschodnie rozwizania. Sam fakt jednak, e si tych rozwiza szuka, wskazuje na to, e ziemia wschodnia nie jest taka kerndeutsch, jak to si przy innych okazjach podnosi. Znale t nut odrbnoci, nie spekulowanej wielkomocarstwowymi planami niemieckiej polityki wschodniej, nie szantaujcej z Rzeszy subwencje bez koca, ale drgajcej w duszach ludzi to byo dla piszcego o tej ziemi niezmiernie pontne, niezmiernie wane zadanie.

Przejawy nawrotw ku Polsce lub ku polskoci, gsto rozsiane w przekroju wiekw, podeszy a pod prg Niepodlegej Polski. Bo wszak w 1918 r. umar uparty rewindykator polskoci Wojciech Ktrzyski. Wojciech Ktrzyski! wielki peny dwik dla sprawy polskoci w Prusach Wschodnich. Uparty odkrywca dawnych polskich nazw miejscowoci, odczyciciel z germaskiego nalotu wielu polskich nazwisk. Jako ucze i jako wojskowy jeszcze nie zna wcale polskiego jzyka mody Winkler, syn wschodnio-pruskiego andarma, wypiewuje Ich bin ein Preusse, kennt Ihr meine Farben. Spdzajc pierwsze lata dziecistwa w uczanach, w Loetzen, w ktrym poza Muzeum nie znalazem adnych okruchw polskoci, syszy co rano okrzyki rybakw Do ryb, do ryb!... Opowiadaj mu, e dziadek jego chodzi zawsze w kontuszu. Ale oto i wszystko. Matka jest tward Niemk a ojciec andarm noszcy baczki a la Fryderyk Wilhelm III. Po mierci ojca oddany do domu sierot po wojskowych w Poczdamie, wychowywany jest w tradycjach pruskich i nic nie ma przeciw temu, aby go zapisano jako ewangelika, chocia ojciec jego by katolikiem. Ma nr 402 w III kompanii domu sierot. Pisze patriotyczne wiersze pruskie. Zdawaoby si dalsza yciowa droga jest predestynowana z ca wyrazistoci. Ale i z duszami ludzkimi zdarzaj si cuda, jak z t pszenic z grobu faraona, ktra po 6 000 lat miaa puci pdy. Jako osiemnastoletni chopak otrzymuje od modszej o dwa lata siostry list, w ktrym ta pisze: Miaam niedawno w rkach papiery po ojcu i przekonaam si, e ojciec by Polakiem, e mamy polskie nazwisko, e wic i my nie jestemy Niemcami, lecz Polakami. Ten list robi przewrt w umyle osiemnastoletniego chopca. Doszukuje si waciwego swego nazwiska Ktrzyski. Gdzie szuka po omacku tej Polski w krainie Czarnego Krzya? Ktrzyski zna kilkadziesit sw polskich i umie liczy po polsku do 20.

Wojciech Ktrzyski

Wic swoje uczucia uzewntrznia na razie w wierszach niemieckich:

Raubtet ihr gleich unscre Freiheit, unser Mut bleibt unbesiegt *, Polens Kraft ist nicht gebrochen, wenn es auch in Fessein liegt. Zrabowalicie wolno, lecz nie zamalicie ducha, Moc polska nie jest starta, chocia w kajdany zakuta.

Spora powstaa ilo tych poezji. Ukazay si one w nastpstwie w Galicji w zbiorku Aus dem Liederbuch eines Germanisierten. Na skutek interwencji wadz pruskich, policja austriacka wyapaa ten tomik, o 86 stronicach maej oktawy, tak dokadnie, e jedyny egzemplarz zachowa si u autora, teraz wcielony do rkopisw Ossolineum pod numerem 5 195. Jeszcze dugo, ju polski uczony, uywa mowy niemieckiej dla oddania skomplikowanych stanw uczuciowych. Po zgonie najmodszego dziecka pisze wiersz niemiecki, lecz drc rk dopisuje nagwek polski: mier Wadziunia. Ale dla Polski pracuje od dawna, od tego pierwszego objawienia, ktre na przyszo z listem siostry. Bierze udzia w powstaniu 1863 r., za co odsiaduje rok twierdzy w Kocku. Opuszczajc j, cieszy si: Otrzymaem zatem i rzdowy patent na Polaka. Ncony katedr uniwersyteck za cen zaparcia si polskoci, odrzuca ofert, tua si po guwernerkach, bieduje na swojej drodze ku Polsce. Umierajc, przyjmuje katolicyzm, mwic do spowiednika: Dotd byem zczony z Ojczyzn tylko wzem narodowoci. Teraz jam z ni spojony take wzem wiary. Plon, ktry po nim zosta 245 tytuw, w czym liczne dziea fundamentalne jest niczym nie zastpiony.

Im bardziej poznawaem ten ywot czowieka, wyrbujcego si ku Polsce, tym bardziej mylaem o tym, czy w chwili obecnej znajd i czy wyczuj, czy rozeznam prawd dusz ludzkich, rosncych ku Polsce jak ku wiatu. Traf mi dopomg. W jednym z pism znalazem ciekawy artyku o Prusach Wschodnich. Autor, podpisany pseudonimem, pisa o Prusach Wschodnich, uywajc zwrotu mj kraj, pisa o Prusach Wschodnich ani razu nie zdradzajc si, e przymierza ich losy do polskiej racji stanu. Pisa o czarnych lasach, przegldajcych si w jeziorach tego kraju, o duszach ludzkich, duszach ludzi pnocnych, tak odrbnych od tego wszystkiego, co im przynosi daleka zachodnia Rzesza.

Dr Kurt Obitz

Ton artykuu by tak swoisty, tak odrbny, e napisaem do redakcji z prob, eby mi podaa nazwisko autora. Pismo przez ten czas istnie przestao, ludzie, ktrzy go wydawali, ongi mieli obiekcje, czy mog zdradza nazwisko autora, ale dopiem wreszcie, e gociem go u siebie, za swoim stoem. Autorem, ktry mnie tak pociga, okaza si mody Wschodnio-Prusak, dr Kurt Obitz, w chwili obecnej majcy asystentur przy uniwersytecie warszawskim. Dr Kurt Obitz mwi polszczyzn ju omal prawidow, ale z silnym akcentem germaskim. Mwic o rzeczach polskich, dobiera sw jak ko, ktry z delikatna prbuje gruntu i obchodzi przeszkody. Z okien mego domu wida szar Wisek, tu za siedzia przede mn Balticus inny gatunek czowieka.

Byo mi tak na duszy, jakbym goci sawetnego Rotha, gorczk Kalksteina, alboli, z po mgy wiekw sigajc, samego Baseina Baeskiego, dusz Zwizku Jaszczurczego. Albo jakby Wojciech Ktrzyski zasiad przy stole. Przeszlimy do biblioteki. Na kominie, lepionym z surowej cegy, buzowa ogie, a na stole staa butelka wina. Cikie kotary odciy nas od widoku na Wis i na rzeczywisto, ogarny mnie skrzydem wspomnie lata moje dziecinne, mudzko-litewskie. Dr Obitz pocz mwi. Urodzi si jeszcze bardziej na pnoc ni Ktrzyski, nad olbrzymim jeziorem Mamry, pod Wgoborkiem, tam gdzie nikt po polsku nie mwi. Nie mwi te po polsku ani ojciec Obitza, ani jego matka, wywodzca si z rodziny litewskiej. A po lata uniwersyteckie nie mwi po polsku jak Jan Sieklucki z Siekluk, w po wieki sawny Seklucjan, promotor jzyka polskiego, wydawca polskich kancjonaw, jak nie rozumia syn andarma Winklera. Dr Kurt Obitz nie wywodzi siebie z polskiego pnia. Tak jak i Roth. Tak jak i Kalkstein, ktry cho wzi przydomek Stoliski, przecie krzty sowiaskiej kropli w sobie nie mia. Dr Kurt Obitz nie moe sobie wytumaczy, dlaczego tak obco si czuje w niemieckiej kulturze. Prbuje siebie wywodzi od potomkw tych Czechw, ktrzy z Ottokarem w XIII w. przywdrowali i wznieli Krlewiec. Jedno wie e kocha swj kraj, ziemi, na ktrej wyrs, mioci jak odrbn, e z duszami ludzi na tej tu ziemi cz go jakie tajemne, nie nazwane, a mocne nici. Ten niepokj, to nieumiejscowienie miota nim ju na awie szkolnej. Idzie na razie w kierunku staropruskoci, ktrej przebudzenie na tej ziemi przeczuwa, kiedy Kajpeda zostaa przez Litwinw zajta. Zdaje matur. Po polsku w dalszym cigu nie rozumie. Koczy akademi weterynaryjn. Otrzymuje asystentur w Berlinie. I wtedy dotacza si do niego fala poplebiscytowa, fala mtna. Niemcy, chcc zapewni sobie jak najwicej atutw, kierujc si wskazaniami Worgitzkyego, ktry uprzedza, e gosami wycznie niemieckimi plebiscyt rozegra si nie da, nie tylko postarali si, by ludno gosowaa na Prusy Wschodnie, ale powoali do ycia Masurenbund, parti mazursk, ludzi tutejszych, e posu si nasz terminologi kresow, ktrzy mieli maszerowa pod hasem Masovia fara da se..., do czasu. Do tego swoistego mazurskiego zwizku kazano pozapisywa si pochodzcym z Mazurw policjantom, karczmarzom, wjtom, nauczycielom i pastorom, i bez enady deklamowano o kraju mazurskim, o jego autonomii, piewano O Heimatland Masurenstrand... Kiedy wygrano plebiscyt, powiedziano im, jak mwi mi jeden z dziaaczy tego byego Masurenbundu, e heute knnen wir gehen, denn wir haben unsere Schuldigkeit getan. Ale okazao si, e w miniaturze powtrzya si tu Goetheowska historia o wywoanych duchach, ktre nie day si odwoa. Bo u niektrych z tych Strohmanw mazurskich pobudziy si upione instynkty. Zawiedziono ich nadzieje. Poczli protestowa. Wwczas frondujcych urzdnikw poprzenoszono do Rzeszy, do Berlina, w ktrym mieszka wanie Obitz, i tak to wanie dotoczya si do niego owa mtna fala niezadowolenia, zawiedzionych ambicyj i innych niehumorw.

Na tym tle poczyna wydawa dr Obitz wistek hektografowany, ktry idzie z rk do rk i jest wida zawzicie kolportowany w Prusach Wschodnich, skoro pismo jest wydawane przez pi lat, w regularnych odstpach czasu i ostatnio ju toczone na maszynie drukarskiej. Przewertowalem te roczniki z prawdziwym wzruszeniem, nie jest bowiem czsto dane socjologowi albo publicycie przesun przed oczami tak au ralenti film rozwijajcej si i dojrzewajcej duszy ludzkiej. Powstawszy z mtnej fali ideologicznej, redagowany przez czowieka, ktrego rozpierao poczucie odrbnoci, ale ktry adnego jzyka prcz niemieckiego nie zna, jest i to pismo mtne w swoich pocztkowych wypowiedziach. Pismo nazywa si Cech. Dr Obitz tumaczy genez tytuu mtnie. Myl, e musiay tam si zabka jakie echa wolnomularstwa, cho w ideologii swej Cech przypomina raczej organy socjalistyczne. Cech poczyna raczej od ualania si na cofnite niemieckie obiecanki plebiscytowe, ale i dla Polakw bynajmniej nie ma sw sodkich. Zwizek Polakw tak samo naduywa zwizku mazurskiego jak Heimatdienst pisze pismo w listopadzie 1928 r. Naturalnie, e do Niemcw, jako trzymajcych klucz sytuacji w rku, skierowuje swe gwne pretensje. Nasz lojalno chciano obrci na nasze wynarodowienie. I dalej jeszcze nie uleczone, gizewiuszowskie, mrongowiuszowskie zudzenia: Wiemy, e nie zawsze Berlin (wynarodowienie) popiera, ale wola Berlina tu nie dochodzi. Zwolna dorabia si Cech wasnego oblicza, ale jeszcze po dwch latach napadaj na nawroty ostrej polonofobii; polemizujc np. w czerwcu 1930 r. z Neukllnische Zeitung pisze: Poniewa jako zwizek mazurski czujemy czysto i niezawile po mazursku, to oni przezywaj nas Polakami. Jest to stara prawda, e kto ublia, ten nie ma racji. Jednak Cech sam sobie poczyna ublia coraz bardziej, bo w jego tekcie niemieckim raz po raz poczynaj pojawia si felietony pisane w gwarze mazurskiej i drukowane szwabach. Felietony owe na razie s traktowane jako bungen wstydliwie. Wida jednak w tym szyldzie au ralenti, jak raz zatlona polsko szerzy si poczyna poarem. I jak ogie na zewntrz dopiero wwczas spostrzec si daje, gdy pod strop trynie i nad kalenic wyskoczy, tak i pod tytuem Cechu wyskakuje napis gotykiem Wiara nasa, trzymaicie si! Napis ten zabawnie zwisa nad wstpnymi artykuami, drukowanymi w dalszym cigu w jzyku niemieckim. Ogie nad kalenic spostrzegaj i Niemcy, i zabieraj si do gaszenia po swojemu...
Za nastpn swoj wizyt dr Obitz pokazuje mi list, ktry otrzyma od miych kolegw:
Adres: Bezwstydna polska hoota. mierdzce, brudne, wiskie ajno. Kupa gnoju jest nam milsza ni ty polska gnojwko.

Tre: Polski wieprzu, id do polskiego chlewu, gdzie jest miejsce tylko dla wszy i pluskiew. Kalasz tylko Niemcy, bezwstydny draniu (Lump). Nie yczymy sobie w naszej uczelni takich wczgw. Zdrajco kraju! powiniene by postawiony pod cian. Musisz si, zbrodniarzu, wynosi z Niemiec. Niemieccy studenci Wyszej Szkoy Weterynaryjnej

Ale wida te pikne epistoy na upartych Mazurw wywieraj wprost przeciwny skutek, bo Cech z numeru na numer poczyna si polonizowa, a jego wsppracownicy przemyliwa o obronie przed wiszc nad nimi niemieck przemoc. Do tego jest ale i insy sposb pisz w czerwcu 1931 r. w ktrym by mona byo im gemby zatknon. Ejta, w obcych krajach zyje do Niemcw. Kiedy i oni tam bendo od Landesverrter przezywane, to tedy si i ich rodaki u nas do poladka po rozum wrco. Prendzej nigdy! Wir sind Masuren pisze po niemiecku Cech to znaczy, e jestemy pord niemieckiej narodowoci pastwowej (innerhalb des deutschen Staatsvolkes) odrbnym narodem z odrbnymi cechami, odziedziczonymi po odwiecznych polskich przodkach. Wewntrzny gos woa w nas i woa bezustannie, niby glos ywcem pogrzebanego. Widzimy, e, aczkolwiek polskie artykuy zabieraj coraz wicej miejsca w Cechu, ci ludzie, ilekro zaboli ich co do ywego, musz jeszcze wypowiada si po niemiecku. Tym bardziej, jeli chc si posikowa mow wizan.
W ktrym z numerw zamiecili wiersz, zawierajcy m. in. taki ustp:

Im Osten erwacht ja die Sonne * Ans schimmernden Morgenrot ...velleicht erveckt Dich, Masuren, Auch einst des Schpfers Gebot. Na wschodzie budzi si soce z wietlistej jutrzenki.... moe i ciebie, Mazowsze, kiedy zbudzi rozkaz Stwrcy (owo soce ze wschodu, to znaczy z Polski, stao si kamieniem obrazy). Za ten wiersz strzsa si krzykwa nad gow Obitza. Wzburzeni studenci urzdzili wiec w laboratorium, na ktrym powitano wchodzcego Obitza okrzykami Pfuj! Wadze jednak akademickie zwlekay z wydaleniem znienawidzonego asystenta. Nie bya to bynajmniej tolerancja ani wzgld na jego naukowe zasugi. Dr Obitz wrczy mi niezmiernie ciekawy dokument, ktry pozwoli opublikowa. Jest to list Heimatdienstu do rektora, ktry Obitz mia sposobno niepostrzeenie odpisa. OSTDEUTSCHER HEIMATDIENST ALLENSTEIN 620/27 Olsztyn 4/1 1927 r. polecony! Do Jego Magnificencji Pana Rektora Wyszej Szkoy Weterynaryjnej Prof. Dr Schottlera. Berlin N. W. 6 Luisenstrasse 56.
Wasza Magnificencjo!

Na askawy list Jego Magnificencji z dnia 24 ub. m. mamy zaszczyt odpowiedzie co nastpuje:

Obitz poczuwa si do polskiej narodowoci. To mu wolno, bo tego samego wymagamy od naszych rodakw w Polsce i gdzie indziej po wiecie. Ale, rzecz prosta, nie mona mu pozwoli korzysta z pomocy materialnej jak obiady itd; ktre s utrzymywane ze rodkw niemieckich studentw. Obitz ma stosunki z koami polskimi, jak np. Gazeta Olsztyska i jej depedencja Mazurski Przyjaciel Ludu, ktre nie tylko su polskim deniom, ale maj wyranie na oku irredent. Jednak ani te jego stosunki. ani rola, jak odegra w stosunku do akademickiego Stowarzyszenia Ostmark nie daj powodu do jego relegowania. I aczkolwiek wiadomo, e Gazeta Olsztyska ma w ostatecznym celu odpadnicie Prus Wschodnich do Polski, oraz utrzymywana jest za pienidze rzdu polskiego, to jednake dotychczas nie udao si jej dowie zdrady stanu. Wystpienie przeciw Obitzowi, ktrego domaga si og akademicki, nie jest podane. Zrobi to z niego mczennika, zostanie podchwycone przez pras polsk i spowoduje represje w stosunku do naszych rodakw w Polsce. Od duszego ju czasu robi Polacy starania, aby z pomoc zakadania mazurskich stowarzysze i przez haso Mazury dla Mazurw znci ludno mazursk w swe sieci. Te tendencje wymagaj od nas nieustannej czujnoci, dziki ktrej ju niejedno takie usiowanie udaremnilimy. Tego rodzaju osobnik, jak Obitz, moe da wielkie oparcie temu ruchowi, ktremu dotd brak jest zupenie inteligencji kierowniczej. Zwaszcza wwczas, gdy osidzie jako weterynarz i wejdzie w cisy kontakt z ludem. Dlatego jest dla nas wane mie jego osob w staej ewidencji, bdziemy wic bardzo wdziczni, otrzymujc stae informacje. Informacje te powinny rwnie obejmowa osoby i koa, z ktrymi ma styczno. Ale wywiad musi by prowadzony nieuchwytnie i tak, aby go Obitz nie zauway. In hochachtungsvoller Ergebenheit gez. Dr.Marks Vorsitzender Taki to list, niestety, nie tylko zauwaony, ale odpisany przez dr Obitza w kancelarii rektora, lea od samego pocztku pojawienia si buntowniczego Mazura na gruncie Wyszej Szkoy Weterynaryjnej. Nic dziwnego, e Heimatdienst wyta tak bacznie swoj uwag w stron tego przygotowujcego si do swego zawodu inteligenta, kiedy od mierci doktora Morawskiego w Sztumie na caym Powilu, na caej Warmii i na caych Mazurach, a wic na p miliona polskiej ludnoci, nie byo ani jednego inteligenta Polaka. Nic te dziwnego, e Senat Akademicki stara si, dopki mona, nie robi mczennika.

Ale polsko Cechu*, dojrzewajca w cigu piciu lat istnienia pisma, jak ziarno, ktre wreszcie znalazo si na waciwej glebie, teraz, wanie jak rolina, dochodzia ju do listowia, przeobraaa si z dnia na dzie, miaa si ku kwitnieniu. 19 marca 1933 r. odbywa si w Berlinie konferencja przywdcw Masurenbundu, ktry liczy ju 2 847 czonkw. Wobec wzmagajcego si terroru (midzy innymi uwolnienia zabjcw Potempy) postanowiono pismo zamkn i dziaalno zwizku kontynuowa w drodze rozsyania oklnikw.

W 1933 r. ju opowiada Cech swoim piknym, coraz pikniejszym, coraz czystszym jzykiem, podbudowanym mazurszczyzn, jak to w 1863 r. andarmeria w Prusach Wschodnich uja rannego powstaca, ktry przeszed granic. Wieziony przez andarmw, woa do ludnoci na postoju Jeszcze Polska nie zgina, wic go andarmi cignli dalej. Chopi pozdejmowali czapki, a kobiety biegy z paczem za wzkiem. A powstaniec zerwa czapk z gowy i woa: Wiara nasza, nie dajcie si.

Opowiadano mi w redakcji Gazety Olsztyskiej, e pewna kobieta napisaa do redakcji list, donoszc, e pod jej wsi znajduje si grb powstaczego dowdcy, ktry schroni si poprzez granic i skona z ran. Zarzdzono wypraw. Kobieta, zalkniona, nie chciaa nic mwi. Ju bieg gruby andarm, w biegu popiesznie dopinajc pasa. Nie znaleziono mogiy. Moe to i lepiej. Mogi polegego w plebiscycie Linki patriotyzm niemiecki stale zohydza kaem. Ale na szpaltach Cechu ta mogia wypyna z utsknionej duszy ludzi, ktrzy po omacku i nieumiejtnie wyrbywali si do Polski dalekiej. Wypyna w penym zapachu lenych zi, ktre po lasach, ich lasach mazurskich kwitn. Bohaterowie Morcinka tak samo przez wyrbany chodnik przerbywali si ku Polsce. Dookoa Ojczyzny zapala si niby kolisko ognia. To dusze ludzkie pon mioci nienasycon. A em zobaczy w tym krgu i ziemi Czarnego Krzya, ziemi dalek, ld niby za pkniciem wiata, wic zamyliem si nad wymown si mojej Ojczyzny, ku ktrej cigny w cigu wiekw dusze Baseinw, Hechtw, Retzkauw, Rothw, Kalksteinw i Obitzw. HISTORIA PRUS WSCHODNICH TO WALKA. WALKA STWORZYA WSCHODNIO-PRUSAKW, UKSZTATOWAA ICH DUCHOWO, KTRA JEST RDZENIEM ISTOTNEJ PRUSKOCI. Nadprezydent prowincji Prus Wschodnich
MEINE HEIMAT LAUSCHT, WENN DAS WETTER SAUST. MEINE HEIMAT GLUEHT, WENN DER WELTSTURM BRAUST. (Moja Ojczyzna nasuchuje (czuwa), gdy ryczy burza. Moja Ojczyzna rozpomienia si, gdy huczy huragan wiatowy.). Alfred Brust, poeta wschodnio-pruski

WETTERWINKEL
Wetterwinkel kt burz; nazwa powszechna, nadawana przez Niemcy Prusom Wschodnim.

Z czego yje ludno Prus Wschodnich? A zwaszcza z czego yje ich 55% nierolniczej ludnoci? Jakie jest podstawowe rdo utrzymania tej ludnoci i jakie perspektywy gospodarczego rozwoju? Odpowiedzie na te pytania, to przesdzi los tej ziemi, a co za tym idzie rozwiza i dziejowe polsko-wschodnio-pruskie rwnanie. Podstawa gospodarki tej prowincji rolnictwo jest mocno handicapowane w stosunku do Rzeszy. Gleba na og za, klimat pozwala na 150 dni pracy w polu, gdy w Rzeszy okoo 200, maszyny rolnicze wskutek odlegoci kalkuluj si o 885 mk na 10 000 kg droej, ni choby dla Brandenburgii, wapno i cement dwa razy droej, a ju wszystko zabija koszt transportu wgla.

Jeli transport zabija rolnictwo, to tym bardziej konkurowa z reszt Rzeszy nie moe przemys wschodnio-pruski. Potnie rozinwestowane zakady Niemiec zachodnich le bliej wgla, drg rzecznych, taszych traktw morskich i zbytu. Przedwojenne zyski, oparte na porednictwie midzy Rzesz i Rosj, urway si. Prusy Wschodnie mogyby wzi na siebie rol przetwrcz, ale na skutek zych stosunkw z Polsk, a obecnie z Litw, nie ma zaplecza, ktre by mogo dostarcza surowiec. Tote saldo towarowe stosunkw z Rzesz jest ujemne i siga piciu milionw; wywz nie stanowi nawet wierci przywozu i rnica si pogbia. Cyfr, obrazujcych saldo pienine, nie mogem otrzyma, ale musi by z nim jeszcze gorzej, jeli si zway, e Prusy Wschodnie sprowadzaj fabrykaty w zamian za surowiec, pprodukty lub rodki ywnoci. Przy rozptanych zbrojeniach, fortyfikacjach i budowie drg w Prusach Wschodnich musi saldo ujemne rosn w tempie niesychanym. Jako rezultat tego winno by byo nastpi coraz wiksze pogbianie si ubstwa. Istotnie ju przed wojn byy Prusy Wschodnie ubogim krewnym Rzeszy. W 1914 r. 48,5% ludnoci Rzeszy rozporzdzao dochodem 9003 000 mk, gdy Prusy Wschodnie liczyy takich szczliwcw 23, 35%; dochd przecitny wynosi w Prusach Wschodnich 319 mk na gow (a w mazurskiej Rejencji Olsztyskiej 243 mk), gdy w Prusach brandenburskich 526 mk. Po wojnie dochd na gow w Prusach Wschodnich w punkcie najlepszej koniunktury wzrs do 585 mk, ale wydatki na gow stanowiy 675 mk. Ten niedobr 90 mk na gow mona by ci, obniajc stop yciow o 15%. Nie wydawaoby si to rzecz trudn, jeli zwaymy, e przecitny zarobek robotniczy by w owym czasie w Prusach Wschodnich 885 mk, gdy w Estonii 375, a w Finlandii 400. Ale jake to mona zrobi, skoro zarobki w Prusach Wschodnich i tak byy mniejsze o 15% ni w Rzeszy i powodoway Drang nach Westen? Znia je jeszcze bardziej byoby rwnoznaczne z powikszaniem odpywu ludnoci, i tak wynoszcym 20 000 ludzi rocznie. A wic pchano subwencje, obliczane przez ekonomistw niemieckich na 200 milionw marek rocznie. Jedno byoby pokojowe i logiczne wyjcie z sytuacji: uzyskanie od Rzeszy samodzielnoci gospodarczo-cowej, ca autonomiczne, kontakt z polskim zapleczem i zaciskanie pasa. Prusy Wschodnie pisa w roku szczytowym koniunktury, w 1929 r., ekonomista niemiecki v. Hippl stoj przed jasn niemoliwoci czynienia wydatkw, rwnych z reszt Niemiec. e tej niemoliwoci nie chce si widzie, prowadzi do nieszczcia, ktre teraz, po rolnictwie, powoduje rwnie zaamanie si przemysu i handlu. Gupota ludzka moe w polityce tak dugo dziaa, jak dugo znajduje wierzcych, przeciwnie prawa gospodarcze maj bezwzgldno praw natury i one rozwi problemat wschodnio-pruski. Zdawaoby si, e my, Polacy, moemy si nie troszczy o spraw wschodnio-prusk, gdyby si miaa rozwizywa wedle praw natury. Przewrt jednak hitlerowski, ktry nie tylko by, ale i jest przewrotem w permanencji, nakrca nie tylko koniunktur, lecz i prawa natury. Stworzy dla Prus Wschodnich zawd, powoanie, fach popatny, a nawet lukratywny. Kaza temu krajowi y z wojny w czasie pokoju. Dlatego, piszc ten rozdzia, uywaem stale czasu przeszego: dochd wynosi, saldo byo, subwencja stanowia itd. Bo wraz z upadkiem Rzeczypospolitej Weimarskiej schoway si wszelkie cyfry. Ale dziaa i tanki, aeroplany i roboty fortyfikacyjne nie

mogy schowa si bez reszty. I tego, co wida, jest dosy, aby si umia z przedhitlerowskiego Michela, biadajcego na weggeschmissene Milionen, na gupie 200 milionw rocznej subwencji. Teraz ta suma wydaje si dziecinn, a zachwycony Michel krzyczy: Heil! Dziecko widzi jedyny sposb, w jaki si to moe skoczy. Ale dla pewnoci przypatrzmy si, jak wzbiera nam nad gow ta chmura, ktra musi kiedy si oberwa, bo nie oberwa si nie moe. Heinrich Hauser, obecnie wsppracownik hitlerowskiego Angriffu, w swoich reportaach z Prus Wschodnich sprzed kilku lat pisa: O obronie narodowej, bdc pod traktatem wersalskim, trudno jest mwi. Dla uwanego obserwatora ukazuj si od czasu do czasu jej przebyski. Czasem kiedy w czasie nocnej jazdy reflektory owietl marszow kolumn ludzi, ktrzy ju nie zdyli skry si w rowach przydronych i ktrzy znieruchomieli (co ich broni przed zobaczeniem) ze spuszczonymi gowami przeczekuj, a auto przejdzie. Albo kiedy samotna leniczwka przez sw wie stranicz i system sygnalizacyjny narzuca si naszej uwadze jako punkt obserwacyjny dla lotnictwa. Albo kiedy, daleko od magistrali komunikacyjnych, natrafia si na kolumn robotnicz, ryjc w ziemi. Silna, opalona modzie w drelichach, pokryta potem, na zapytanie, co robi, odpowiada demonstracyjnym milczeniem, ktre ma znaczy: Pilnuj lepiej swoich spraw, przyjacielu! Tak, wwczas si rozumie, o jaki rodzaj melioracyj tu chodzi.

Kraj, w ktrym owe, obecnie zreszt wcale nie ukrywane przygotowania si odbywaj, ongi dostpny od Polski tylko w tg zim, dzi obsech, odwodni si, a zreszt odmieniy si i sposoby wojowania, i rodki komunikacji. Teraz kraj ten ongi historyczna kolebka rozbiorw, a dzi jeszcze opancerzona fortami pi, wiszca nad stolic naszego pastwa jak pisze Plutyski wisi nad Polsk moliwoci wojny w kadej godzinie dnia i nocy, kadej pory roku, na kadym kilometrze swojej dugiej, przedugiej 607 kilometrowej granicy. Typowa Angriffgrenze wykrzykuje geopolityk niemiecki, Karl Haushofer. Na kady kilometr tej swojej granicy maj Prusy Wschodnie zaledwie 35 kilometrw kwadratowych kraju, ale te na kadym z tych kilometrw zagszczone s rodki ataku i obrony. Z dawien dawna szy przez kraj ten wojny. Prusackie, jadwingowe, litewskie, polskie, krzyackie, szwedzkie, tatarskie, moskiewskie, francuskie. To ten kraj wyniszczaa trzynastoletnia wojna 14531466, wszczta przez Zwizek Jaszczurczy, w czasie ktrej w perzyn kraj zniszczyy najemne zacigi Czechw i Morawian. To w tym kraju ostatni Wielki Mistrz, Albrecht von Hohenzollern, przez kilka lat zbrojnie si potyka z wujem swym, Zygmuntem Starym, to tu, na polach pod Trzcian w 1629 r. wiktori nielicznych si polskich (300 husarii, l 200 kozakw, 2 000 jazdy) nad Gustawem Adolfem, wiodcym 5 000 jazdy i 8 000 piechoty, opromienia swe czoo hetman Koniecpolski. To tego kraju ludno zmniejszaj o 14/o walki z Rosjanami w czasie wojny

siedmioletniej 17561763. To tu maj miejsce bitwy napoleoskie pod Prusk Iaw, pod Frydlandem, walki w 1812 r. naszej sidmej dywizji piechoty i szwoleerw Jerzmanowskiego pod Mielewkami, Labiewem, Zgorzelicami, Mynarami, Elblgiem. Walki Grunwaldu, Rudawy, Prostek, Tannenbergu opisaem w innych rozdziaach. Z dawien dawna kraj ten budowa si, y, mieszka i trwa obronnie. Zamki podotd stoj na wszystkich przejciach i przelotach tej ziemi. Po miecinach wznosz si tpobe baszty, kocioy-twierdze, wymurowane i zamurowane a po czubki, po girlandy maych okienekstrzelnic. Wsie nawet, w zielono pl i lasw wtopione, i te wsie maj typowy dla starego krajobrazu wschodnio-pruskiego (ktry nadara komasacja) ksztat obronnej owalnicy. W kraju tym pokolenie za pokoleniem staway coraz przemylniejsze umocnienia. Przejedajc przez Orzysz zwrciem uwag na czerwone rzdy wielkich, murowanych domw. Wstrzymaem auto przepytaem: to koszary, cae miasto zbudowane w kocu zeszego stulecia. Sto dziesi wielkich domw. Przylega do Orzysza plac wicze, liczcy dwadziecia pi kilometrw kw. Na przesmyku uczaskim (Loetzen), midzy obszarami Mamrw i niardw, zalega twierdza Boyen, bezskutecznie szturmowana przez Rosjan w czasie wielkiej wojny. Od niej idzie szereg silnych obwarowa w okolicach stacji Korschen, Bisztynka i Licbarka.

Na pwyspie sambijskim, jak pi ponad zalewem Wilanym wzniesionym, odgrodzonym od staego ldu Prus Wschodnich acuchem bagien, przeplatanych cementowymi schronami, rozpostara si wielka baza lotnicza, z trzech pozostaych stron strzeona przez morze i baterie Pilawy. Z tego nadmorskiego gniazda miotacze bomb w p godziny mog si znale nad Polsk, w godzin nad Warszaw.

Zreszt Prusy Wschodnie posiadaj w chwili obecnej siedem kompletnie urzdzonych lotnisk. Jake to si stao? Jak stao si to po traktacie wersalskim? Traktat ten, ze wzgldu na ssiedztwo Rosji i niepewno pooenia na wschodzie, pozwoli na konserwowanie dawnych urzdze obronnych w Prusach Wschodnich. Konserwowano je tak gorliwie, e inspekcja Midzysojuszniczej Komisji Kontrolnej stwierdzia powstanie 53 nowych schronw na poudniowym przedpolu Krlewca i 15 w systemie obronnym uczan. Zrobi si gwat. Niemiecki genera Pawels w Paryu, przy akompaniamencie walczcej pour le roi de Prusse prasy zagranicznej, wygrywa piewk o niebezpieczestwie bolszewickim (u nas mu wtrowa gen. Michaelis w Rzeczypospolitej), ale Niemcy musiay si zobowiza zburzy trzydzieci cztery nowe schrony, wybudowane po 1920 roku. Te zobowizania jednak pozostay tylko na papierze. Pierwszego lutego 1927 r. Komisja Midzysojusznicza istnie przestaa. A w 1935 r. Niemcy jawnie i oficjalnie odrzucili wszelkie ograniczanie swych zbroje. Na najeonym fortyfikacjami terenie mieszkaj ludzie, ksztaceni w kulcie wojny, hodowani dla celw wojny, potomkowie Krzyakw, po ktrych zostaa radosna i ponura pie: Lasset uns alle frhlich sein * Die Heiden sind in grosser Pein. Pozwlcie nam si cieszy, poganie s w wielkiej mce. Czy nie podobnie brzmi pieni wschodnio-pruskiego poety, Waltera E. Medema, ktry na wie o trudnociach powojennej Polski pisa: Lasst wieder Schwarzweisse Fahnen wehen und nehmt das zerbrochene Schwert in die Fuste, es muss auch mit dem Stumpfe gehen*. Pozwlcie powiewa znw sztandarom czarno-biaym, chwycie prawic przeamany miecz.

Zdawaoby si, e w dobie tych trudnoci wiat germaski oszala z radoci. Es jauchzt das deutsche Herz, pisaa prasa wschodnio-pruska. Zapa miych ssiadw do zbrojnej interwencji rs. Prezydent, dr Siehr, zapragn by drugim generaem Yorkiem (ktry w 1813 r. bez woli krla pruskiego wznieci powstanie przeciw Napoleonowi) i rozplakatowa wezwanie do wszystkich zdolnych do noszenia broni Wschodnio-Prusakw, aby tworzyli zbrojne oddziay, ktre by mocno tkwiy w rku rzdu. Na razie musiao si skoczy na apetycie. Ale nastrj ten trwa i nic go takie czy inne nastawienie gry nie zmienio. Korytarz musi by nasz to mwi kady Niemiec w Prusach Wschodnich. Prawda, e wielu z nich naiwnie wierzy, e nastpi to bez wojny... ale dlatego, e Polska zgodzi si dobrowolnie. Czyli, jak niejako za wszystkich wypowiada si kulturalny, nie szowinistyczny i nawet do pewnego stopnia propolski pan Hauser: ,,Starcie o Gdask i Pomorze jest nieuniknione. Przyjdzie niebawem za zielonym stoem lub na zielonym polu.

I, dziwna rzecz, Wschodnio-Prusacy, ktrzy, zdawaoby si, przez lat siedemset powinni by pozna swego polskiego ssiada, imputuj nam ten sam wojenny niepokj, ktry ich przepala, mimo wiadectw ich wasnych uczonych, ktrzy, jak nacjonalistycznie zreszt nastrojony prof. Schafer, stwierdzaj, e Prusy nie mogy sobie yczy bardziej pokojowego ssiada ni Polska. Jak tej zaborczej Polsce trzeba byo tumaczy konieczno zagarnicia Prus Wschodnich (czego wreszcie nie zrobia), wskazuje przemwienie reprezentanta ludnoci tego kraju, wymownego Jana Baisena-Baeskiego, do Kazimierza Jagielloczyka. Jest to czas po Grunwaldzie, kiedy zakon krzyacki robi bokami, kasy jego wiec pustkami, najemne wojska buntuj si i przechodz do Polski. Polska, wzmocniona Uni Horodelsk, osiga najwyszy wyraz swej potgi. Stany wschodnio-pruskie, ludno caa, wygldaj nadejcia jej rzdw. Splugawiony, bezsilny, pohabiony zakon krzyacki, potpiony przez sobr konstancki, ley u jej stp. Jakiche trzeba uzasadnie, by sign po t ziemi niczyj?
A oto jak musi argumentowa Baeski:

Nie bdzie te mona powiedzie, e Wasza Krlewska Mo pragniesz zabiera kraje obcych panw i wydziera komu, co si Jej nie naley, gdy kraje te powracaj do Waszej Krlewskiej Moci, jako do dziedzicznego Pana swego, ktremu czci podstpem, czci gwatem zabrane zostay. Odkd za znowu si i prawem wojny przez nas, a nie przez Wasz Krlewsk Mo odebrane zostay, teraz za oddaj si dobrowolnie Waszej Krlewskiej Moci, masz Wasza Krlewska Mo obowizek wzi je susznie i sprawiedliwie w sw opiek, broni ich odtd i chroni a zawiadywa jako Pan dziedziczny wasnem mieniem. Ten ton dziejowy sprzed at piciuset, to przekonanie o Polsce jako Panu dziedzicznym tua si po duszach ludzi w Prusach Wschodnich. Od czasu do czasu zrywaj si fale paniki, w pierwszych zwaszcza latach tak silne, e inteligenci wstrzymywali si na wszelki wypadek ze sprowadzaniem ruchomoci z Rzeszy, a prosta ludno wdrapywaa si na gry, wyglda, czy na skraju horyzontu nie ukazuj si wkraczajce wojska polskie. Pisma z tych czasw notuj sprawy sdowe, w ktrych oskarone s babiny, oprymowane przez lenikw o karty na jagody, e odgraay si rychym przyjciem Polakw. Jaki nauczyciel, Willibard Rudy (niedawno zreszt, bo w 1934) we wsi Purdze tumaczy, e Polacy to s nowoczeni Hunowie. Zreszt, c mwi o maluczkich, kiedy pan Oertzen, dugoletni korespondent niemiecki w Warszawie, pisa: Nie naley przypuszcza, by Polacy wszczli wojn oficjalnie. Tak otwarcie nie postpuje si w obecnych czasach. Znaleziono w tym kierunku wietnego mistrza w Japonii. Pierwsze lepsze zajcie, samorzutne lub sprowokowane, co atwo moe mie miejsce w naelektryzowanej atmosferze, da powd Polsce dla przedsibrania w obronie swych zakordonowych rodakw pewnych zarzdze militarnych. Nie bdzie to zwyk aneksj; natomiast nie mogaby mie Polska nic przeciw temu, aby w Prusach Wschodnich powstaa prowizoryczna Rada Ludowa, ktra proklamuje oderwanie si od Rzeszy i uda si pod opiek

Polski. Pastwo Polskie w pierwszych chwilach energicznie zaprzeczy, jakoby miao co wsplnego z tymi zdarzeniami, tak jak to zrobio w stosunku do wyprawy wileskiej gen. eligowskiego. Inny pisarz, Hans Nitram (pseudonim pracujcego w niemieckim wywiadzie oficera Martina), w ksice pod tytuem Hallo! Tu radio wschodnio-pruskie: Polskie wojska dzisiejszej nocy przekroczyy wschodnio-prusk granic! daje opis spodziewanej wojny przyszoci, w ktrej wietnie zmotoryzowane polskie wojska zgniataj nad wyraz bohaterskich, ale rozbrojonych przez traktat wersalski Niemcw. Ten Polenfieber jest w duej mierze robiony w celach doranych, ale na dnie jego spoczywa wiadomo, e nie odwrcia si ostatnia karta na polsko-niemieckim wschodzie, oraz wiadomo, e na tym wschodzie wrci znw do gosu dziejowy, waki czynnik w postaci Pastwa Polskiego. Jest to bezmylno pisze dr Paul Fechter patrzy na Polsk jako na wytwr Polnische Wirtschaft, ktre samo si zaamie. Naley Polsk traktowa powanie i zwalcza wszelkimi rodkami, jakie mamy do rozporzdzenia. Nie docenialimy polskich zdolnoci organizacyjnych (konstruktiven Krfte) pisze Heinrich Hauser. Polskie Pastwo jest faktem. Z gorczkowym wysikiem umocnio swj byt. W deniu do bezpieczestwa stawia na pierwszym planie trosk o rozbrojenie i o strategicznie pewne granice. Poczucie narodowe dy do imperialistycznego zdobycia pola do ycia i potgi gospodarczej. Jest ono przepenione niechci do Niemiec. Charakter jego jest wschodni, a potga jest kluczem dla pojcia polityki wschodniej. Musimy si z tym w Niemczech powanie liczy. Polski gd ziemi jest faktem, jak faktem jest mae zaludnienie Prus Wschodnich. A wic i niebezpieczestwo polskie jest faktem. Gdy tak ubezpieczaj si przed niebezpieczestwem polskim Niemcy, nie mog wzi za ze polskiemu publicycie, piszcemu dla swoich rodakw o Prusach Wschodnich, e zasygnalizuje stan umysw, ktry napotka, e wyrazi niepokj, szukajc, jaki moe by skutek inny ni wojna tych szaleczych zbroje, szalonych inwestycyj, potwornych kredytw bez feniga przy duszy, a raczej z dwuprocentowym pokryciem w Banku Rzeszy, z wzrastajc droyzn, z mark, ktra si staa pienidzem rwnie relatywnym jak rubel sowiecki. I e, obliczajc sobie termin upywu dziesicioletniego paktu z Polsk, wpadnie na dziwn koincydencj. W Niemczech rozpocz si okres najgorszych rocznikw, bo do poboru staj lata wojenne. Rzesza mie bdzie poborowych: w 1935 ...... 576 678 1936 ..... 377 870 1937 ..... 331 187 1938 ..... 301 784 1939 ..... 622 113 W 1940 dojdzie wic Rzesza po raz pierwszy do penego kontyngentu rekruta, tzn. zetr si cakowicie niedobory urodze lat wojny. Ten najwspanialszy kontyngent ksztaci trzeba bdzie dwa lata w rzemiole wojennym. Bdzie wic gotw na 1942 r., w ktrym to koczy si porozumienie polsko-niemieckie.

Czyli, mwic sowami Jana Zamojskiego pty ten nieprzyjaciel pokj dziery, pki mu potrzeba. Miejmy nadziej, e porozumienie bdzie przeduone i e ta pikna cyfra poborowych zostanie tylko atutem w niemieckiej grze. Ale jeli tak bdzie co daj, Boe co pocznie ze swym yciem gospodarczym Wetterwinkel, ktry obecnie yje z jedynego swego przemysu przygotowania do wojny? PRZYWR OJCZYST MOW NAM IST A MY GODNIE CHWALI CIEBIE BDZIEM NA ZIEMI I W NIEBIE, MIEJ J W OBRONIE NIECH NIE UTONIE. Micha Kajka SAM WRD OBCEGO JZYKA, BEZ WSZELKICH OYWCZYCH ZACHTW, MOC JEDYNIE MIOCI POWOANIA SWEGO... (Pismo Adama Mickiewicza do Mrongowiusza*)

KAJKA Na staro, kiedy zabroniono nawet prywatnego nauczania jzyka polskiego, musia Mrongowiusz patrze na zamieranie polskoci przymierajcymi oczami. I wwczas, na trzy lata przed mierci, otrzyma od Tow. Historycznego w Paryu medal i list od Mickiewicza, z ktrego urywek dajemy jako motto tego opowiadania o stojcym nad grobem poecie mazurskim.

Kiedymy przemierzali Mazury wzdu i w poprzek i zstpowalimy do chat, z trudem wyuskujc spod warstw brudnych achmanw stare kancjonay, a spod warstw kundlowatej, zepsutej niemczyzny szczere lnienie sw starych, nie odszlifowanych niby diamenty i jak diamenty mocno siedzce w oprawach jedno mielimy przed oczami i jednomy miarkowali wci ujrze Kajk. Poet Mazura, ktry sonecznym jzykiem pisze niewyszukane wiersze.

W pierwszy ju dzie pobytu, jadc do Eku, jechalimy przez Kusy. Wiedziaem, e tu mieszka. Alem nie way si wysi. Baem si, e rozbij u pocztku legend tej ziemi. C by mi zostao? I teraz, kiedy widzielimy ju wszystko, co mona byo zobaczy, i kiedy nadszed ostatni dzie naszego pobytu w ziemi Czarnego Krzya, dzie trzydziesty pity, pojechalimy do Kus. Poprzedniego dnia bylimy w Rominckiej puszczy. Widzielimy zameczki myliwskie Wilhelma II, zbudowane ku jego rozrywce, cay snobizm tych kasztelw w stylu norweskim, tych trofew, fotografij, portretw ukoronowanego megalomana w coraz innych pozach, w coraz innych strojach. Wilgotnymi tunelami Rominckiej puszczy, otwierajcej raz wraz oka picych w jej onie jezior, polany, na ktrych majacz mige sylwety saren wpadlimy na paskowy od jeziora Wysztynieckiego. Jechalimy tak na wypukoci tej ziemi, wyniesieni nad te kraje, a po lewej rce migay nam na dalekim horyzoncie polskie strzechy z tamtej strony granicy. Na te ki paskowyowe wyniesieni, ki o otwartym widoku, mknlimy niby przez kraj bajkowy, do ktrego czasami przyjedaj na Wielkie owy zaczarowani krlewicze i pikne ksiniczki. A tamte chaupy na horyzoncie to by jaki daleki, zamglony, przeczuwany kraj, bied zasnuty, ktry drga na kracach wiadomoci. A kiedy zjeda poczlimy w d ku Ekowi, gdzie by nam nocleg, kiedy przelatywa poczlimy mazurskie wsie, pka wizja. Jedziemy jutro, creczko, do Kajki. Tak jest, tatusiu. Nie trzeba byo wicej sw. Z dawna wiedzielimy, e Kajka to bdzie nasz ostatni pokon tej ziemi. Nazajutrz jedziemy drogami polnymi. I jeszcze raz polnymi, najpeniejszymi, bo i te boczne drogi w naprawie. Szofer Niemiec klnie, autem rzuca po wertepach. Wjedamy w koleiny w glinie, z prawiekw w tunele wdrone, trawy nam si polne ukazuj nad gowami na brzegach tych wskich jarw. Drogi te pokraczne, pokrcone staroleciem, wpezaj z naga w takie pokraczne, poskrcane, pomurszae wsie. Chaupy w nich som kryte, na zrb budowane, szczytem, parogami, okiennicami przypominajce chaupy polskie. Ein solches Holzhaus nennen sie seltsam seemnnisch: Chalouppe (taki drewniany dom nazywaj oni czsto po marynarsku: szalupa) pisze w swojej ksice o Prusach Wschodnich Hauser. Ot, jeszcze jedno polsko-niemieckie zabawne nieporozumienie.
Szofer rwnie odwraca ku nam ironicznie umiechnit twarz: Echt masurisch!...

Ogrdki wie, w ktrej mieszka Kajka, ton w zieleni sadw i odbijaj si w wodach jeziora. W taki zapewne czas stary Kajka pisa: Wdziczna lata ozdobo, Przyjemna wszej osobie

Syniesz yciem, swobod Jak wdziczny powab ku tobie...

Chaupa mazurska Dom Kajki ma ganeczek, ku ulicy zwrcony, ale cakiem zarosy dzikim winem. Ze schodkami. Na gucho. Od lat wida tdy nikt nie wchodzi. Idziemy od obejcia. Na zydelku, takim wanie jak w, ktry z naboestwem ogldaj Niemcy w Muzeum Mazurskim, siedzi bardzo stara kobieta. Ma chustk zawizan obyczajem mazurskim pod brod i schylon gow pod blaskiem sonecznym, ktry si leje ze soca, stojcego na sztorc. Widzimy wic na razie tylko rce niebywale przejrzyste, wskie, wychudzone rce. Kobieta obiera ryby. Spod noa pryskaj uski, migocc w socu. Pod zydlem siedzi kot, czyhajc na smaczne kski. Morgen mwi hier wohnt Herr Kajka? Zwolna podnosi si gowa starej kobiety. Spod okapu chusty ukazuj si przede wszystkim oczy: wielkie, palce. Tkwi one w sinych torbielach na pergaminowej twarzy. Widzimy, e mamy przed sob umierajc. Gos saby, drcy gos, dugo od swoich rde przebijajcy si na wargi; niby prd w goniku, nim si rozarz lampy. Mwi po polsku.

Nima Kajki... A wycie Kajkowa? To... Rka w miertelnym znueniu opuszcza si wzdu fartucha. Milczymy. Jest wszystko tak jasne. Cienie od niskich obokw a po obejciu niedbale, rozmamlane. W czym w rodzaju ywopotu uparty jaki ptaszek poczyna rzuca jeden ostry, widrujcy dwik. Ten dwik wkrca si do mzgu, nieznonie drani. A gdzie Kajka poszed? pytam, aby przerwa ten ptasi wirk. A to do Trembaka, do szwagra, chaup mu pomaga stawia. A to u siebie nie ma dosy roboty? Boga... Dy to nie nasze... Synw... Starcza rka pokazuje chaup: lewa strona naley do starszego syna, prawa do modszego. A wy z mem gdzie picie? Nieokrelony ruch rk: ,,Ot tak.... A ile szwagier paci? Co ma paci. Wiadomo. Rodzina.
Fala alu przypywa do zwiotczaego mzgu:

Czasem to si narobi cay tydzie; niedawno u siostry od poniedziaku do niedzieli wieprzaka rozbiera. Dobrze to umie. Napracowa si. A na niedziel wrci, to eby cho funt misa dali. Byoby na niedziel. Z chaupy wybiega dziesicioletnia dziewczynka. Grossmutti woa i zatrzymuje si widzc obcych. Wnuczka? A dy wnuczka... Nie mwi do was po polsku? Starcze usta porusza si zaczynaj bezgonie. Niebawem dopiero dopywa gos z dna. Tak jak z radia nim si nagrzej lampy: ...my umrzemy, to i gadki nie bdzie... A przecie jak starszy syn modszego huta, to Bibli po polsku czyta. A m mu przepowiada: Ucz si, Gustaw, po polsku! Ale c... poszed do rechtora, cejtunkw mu ponadawa... Osabio j mwienie. Milknie. Jestecie na korcach?... A no... jestemy na chlebie, ale go nam nie daj... Ile macie lat? Tylo, co i Kajka osiemdziesit dwa. A pisze jeszcze m wiersze? Pisa, ale... jaki niewymowny gest rki, opadajcej z kracowym znueniem ...syna Gustawa chcieli z roboty za te wiersze ojca zwolni. To i przesta... Ju dawno przesta... A ten listkorz... To on odmawia od Mazura... A jak gosowanie przyszo. to ja mwi Co mi ta potem? A oni powiedaj: Kajcyno, Kajcyno wasnego sccia nie rozumita, o dzieci nie dbacie gosowa mata na Hitlera. To ja mwi Jak ju trzeba gosowa, to bd na Hindenburga. On stary, ja stara... Milknie i odpoczywa. Do widzenia mwimy. Niech was Bg prowadzi. Znowu usta co bezdwicznie szepcz. Pochylam si ku nim: Czekam tylko tej godziny mwi Kajkowa. Rozumiem przecie, jakiej godziny czeka. Ale trudno jest od razu zama w sobie dystans, wysiadszy z auta, majc na szyi aparat, ktry chwyta wyraz twarzy Kajkowej.

Wic posz si wobec tych sw o mierci jak czowiek miasta i zadaj najgupsze pytanie: Jakiej godziny czekacie?

Ale znowu ona mnie nie syszy. Wie jednak, e otacza j mowa polska i e ci ludzie zaraz znikn. Nie zobaczy ich nawet, jak si wtapiaj w zajeziorn dal. Po prostu zajd za rg i ju ich nie bdzie. Podnosi na mnie oczy, czarne, arzce, bijce blaskiem w tej martwej twarzy. Oczy podnosz si wolno, id od ziemi, czepiaj si moich piersi, ust, twarzy. S ju w moich oczach i tkwi nieruchomo jak czarne morze, z nagl .zastyge. A usta mwi: Wszystko dokoa po niemiecku... Wnuczki... miej si... y mi niemio... i czekam... tej... godziny. Ryba, skrwawiona, z przernitym gardem, oskrobana, leca na dnie miednicy, uderzya z naga ogonem i znieruchomiaa. Pracowa Kajka we wsi, w trzeciej. Gdzie Trembaka dom? pytam wsiowych. Trembach? Gemeindevorsteher? Na kocu wsi. Zajedamy przed dom wjta. Wysokocie zajechali w paranteli, panie Kajko, mazurski poeto! Wjta macie za szwagra. Przed dom wychodzi drab, ktry robi skrajnie nieufn min, gdy pytam o Kajk. Moe by go nie pokaza, ale oto sam Kajka cignie od budowy jak belk. Dzie dobry, panie Kajka!... Staje i po chwili mwi dzie dobry. Jest najwidoczniej zaapany. Wysza przygar kobiet i mczyzn przed prg i patrz na Kajk z dezaprobat. Z jednej strony ten tum, z drugiej w stary czowiek z belk. Zoy j, rce opuci i stoi jak na cenzurowanym, pod prgierzem tych zaywnych gospody w kuchennych solidnych fartuchach.

Jak tu si odbi, odegra, wobec niewtpliwego blasku tych niewtpliwie doskonaych fartuchw, z Kajki i z moj polszczyzn? Jak most przerzuci od naszych sportowych, samochodowych strojw do jego zmitej kacabai, jak pooy kres temu cyrkowi bolesnemu, co zrobi, eby mc go wzi pod rk i pj spacerem wolnym, drog w pole, mwic wane sowa polskie, nie pieszliwie, po gospodarski!. Ale na wszelkie propozycje odpowiada Kajka gucho, e nie mona, e ma robot, e musi ot, to pokazuje na belk, e budowa. Wic egnamy go bardzo gono po polsku, rozpychamy si dosy po arogancku ku autu i odjedamy.
By w drugim kocu tej ziemi poeta Warmiak, Samulowski, ktry pisa:

Ja nie ufam ju nikomu, Ja nikomu ju nie wierz, Co si kryje w wasnym domu... Jeszcze nawracamy ku Kusom. Idziemy brzegiem jeziora. W miejscu pewnym, wiem to od ludzi wiadomych, jest pwysep oby, wchodzcy nieco w jezioro. Zowie si Pobony Rg. A kiedy jeszcze, kiedy o Krzyakach ten kraj nie sysza, sta na Pobonym Rogu koci chrzecijaski. Jaki amator owi ryby.
Zapewne jest ich duo, skoro Kajka pisze:

Daj nama powab ryby, Casem po powierzchni skac, Ze si ptacy nimi rac, Ale owi ich to wara, Bowiem ceka za to kara. Amator jednak okazuje si emerytowanym dozorc wiziennym z Rawicza, wic zapewne ma jakie przywileje. Obwozi mnie dokoa. Ale nie spostrzegam adnych ladw budowli. Dozorca mwi, jak tu wszyscy, po polsku. Bardzo by chcia pomc mi znale w Pobony Rg. Nazywa si jako z polska. Bardzo by chcia znale ten Rg i gruntuje wosiem dno. Ale na nic. Wicher licie niesie. Olchy pikne, na tym miejscu wyrose, szumi. Nie znalelimy.

TANNENBERGDENKMAL U nas, na wschodnich kresach, niewiele wiedziano, kto zacz s Niemcy. A gdy skruszy si rosyjski front i nasuna si ku nam potga niewidziana i nieznana, kiedy i nasz Miszczyzn ogarno cikie tchnienie Ober-Ostu, kiedy w botne miasteczka Biaejrusi wlewa si zacz wolny a niepowstrzymany pochd onierzy w wielkich stalowych hemach, nakrapianych wapnem (byo to zim) przycupn nasz ubogi sowiaski wschd i rozkazujcy skrzek jednego niemieckiego onierza zdolny by rozproszy najwiksze zbiegowisko. Zdao si, e nie masz na t lep, straszliwie powoln, straszliwie zorganizowan i niechybn potg adnej ludzkiej mocy. Sdz, e podobnie przed wiekami myleli ci nasi przodkowie, ktrym po raz pierwszy przychodzio zmierzy si z Niemcem. Wic myl o oporze to bya kategoria bohaterstwa, nie za obrachowanej walki. A nie byy to jeno czcze rozmylania. Po upadku caratu to by nasz wrg. Gdy bolszewicy si wycofali, nasze formacje wschodnie znalazy si w obliczu koniecznoci zawarcia z Niemcami Freundschaft. Pilsudski ju wwczas siedzia w Magdeburgu. Nie wiedzielimy, co robi. Popenialimy szereg rozpaczliwych odruchw. Na pocigu pancernym, w ktrym spdzaem noc, gdy Niemcy przyszli ogromny Kpa, onierz stojcy przy pocigu na warcie, wzburzy si, gdy pierwszego Niemca zobaczy, zapa go w ogromne apska, unis w gr i trzasn o peron, e trysna krew. Konajcego Niemca wywieziono do szpitala. Komendant pocigu, polegy pniej por. Maagowski, wybieg w szynelu, narzuconym na bielizn, i bi szpicrut przez pysk nie oddajcych mu honorw Niemcw. Za porucznikiem szed patrol z najeonymi bagnetami. Stary maszynista Dreczkowski by innego zdania o najciu Niemcw. Zdawaoby si, e jako Poznaniak powinien najbardziej si ich ba. Tymczasem pyka sobie flegmatycznie swoj faj i zapewnia, e Niemiec jest za gupi.

Teraz, jadc na pola Grunwaldu-Tannenberga, patrzc na ju z daleka wyaniajcy si pomnik mauzoleum niemieckiej chway, przypomniaem sobie t niewzruszon pewno naszego poczciwego starego, pewno pokole, nawarstwion wiekami. I mylaem, jak te te dwie siy przeamyway si na ogromnej przestrzeni wiekw, od Grunwaldu po Tannenberg. Dugo sta skromny kamie na pamitk Wiktorii grunwaldzkiej. Ale bio rdeko, z cudown pono wod. Woda stracia swe waciwoci, gdy pewna pani przemya ni oczy lepego pieska. Tak chce podanie. A w piset lat po wiktorii pod Tannenbergiem strzeli w niebo masywny pean teutoskiej chway. Wypitrzyy si mury bastionw potnych. Wisi chwaa teutoska z daleka nad zielonymi lasami. Pomnik bitwy tannenberskiej znaem dotychczas z widzenia i nie lubiem go. Ten sam duch, co w potnym pomniku berliskim na pamitk zwycistwa 1870 r. Przysza inna epoka i uprocia linie budowy, rzekomo nawracajc do wzorw staro-germaskich. Duch pomnika pozosta ten sam: gorzej ni odacki, bo dorobkiewiczowski. Hohenzollernowski. aden Wittelsbach nie popeniby czego podobnego. Do tych awersyj oglnych przyczyy si jeszcze powody specjalne, ktrymi byy wspomnienia dziecistwa. Mielimy ogromn ksik ilustrowan pt. Les trangleurs du Bengal, w ktrej by rysunek hinduskich wie milczenia; na ich murach skadano trupy, ktrymi ywiy si wite spy. Bastiony tannenbergowskiego Denkmala dziwnie mi przypominay te wiee. A jednak, kiedy zobaczyem pomnik po raz to ju ktry, przekonaem si, e to, co z ducha danego narodu pochodzi, nigdy nie jest brzydkie, jak nigdy brzydka nie moe by dusza adnego narodu, jak pikn jest kada rolina, ktra swobodnie wyrosa z gruntu. Pomnik bitwy pod Tannenbergiem wyrs z samej gbi niemieckiego ducha. Przed pomnikiem stoj liczne wycieczki modziey niemieckiej, karne, skupione, ze wzruszeniem na twarzy. Przyjechali lub przyszli tu setki kilometrw, od winnic nadreskich poczynajc, gdzie ycie jest takie umiechnite. Ale synowie tych krajw polegli w twardej walce. I modzie ich pielgrzymuje syci si chwa Ojczyzny, syci si wiadomoci jej wielkoci. W ogromnych bastionach, wysoko, od dou a po gincy gdzie strop, wisz sztandary pukw, biorcych udzia w tych wielkich dniach. Wkoo id tablice brz, marmur fundowane przez zwizki byych sawnych pukw swoim kolegom. Na tablicach cyfry strat, daty bohaterstw. 59 p. p. (Deutsch-Eylau) straci w ataku 28 oficerw i l 300 onierzy... Niemy, zastygy pean bohaterskiej woli zwycistwa. Poza murami pomnika, w polnej zieleni, rwniutko i z pietyzmem ustawione krzye drewniane, przekrelone ukonie. Tu zostali zoeni onierze rosyjscy.

Jak wielka rzeka zbiera w siebie strumienie, tak ten pomnik grunwaldzki wchon to wszystko, co nios, wyryte na tablicach z piaskowca, pomniki gminne. Wczytywaem si w nazwiska na nich w wikszoci polskie. W bitwach mazurskich bray udzia przede wszystkim puki mazurskie, pomorskie, poznaskie, lskie, warmijskie.

A o szaty Jego rzucali koci... Rzucane o losy tej ziemi, koci polskie rwniutko legy i pod tymi drewnianymi krzyami, i tam... w Denkmalu. Historia potrzsa kubkiem do gry. Niemdry to sport ledzi wygrane rulety i znaczy szpilk na tablicy numerkw. Ale gra midzy narodami to nie jest lepy hazard. Dlatego dzieje ucz. Jedmy pod Sztymbark (Rud), na pola Grunwaldu. I wracajmy potem tu. Sprbujmy zrozumie... Krzyacy przez lat trzydzieci formalnie zmuszali do wojny pokojowo usposobionego Jagie, pisze badacz niemiecki, Lotar Weber. Ale mona by odwrci to zdanie: to Jagieo porednio zmusza Krzyakw do wojny. Od czasu zjazdu w Krewie narastao dzieo Unii. Program Leszka Biaego, zawieruszony w walkach dzielnicowych, zatarty przez poudniowowschodnie zainteresowania Polski, nabiera si i stawa si czym tak potnym na wschodzie Europy, e bya ostatnia chwila przeci sytuacj mieczem. Eksterminacyjna bowiem polityka krzyacka nie moga na drodze normalnego wspzawodnictwa rokowa sobie nadziei. Nigdy na tym wschodzie rwnorzdnie dwie koncepcje polska i niemiecka zmieci si nie mogy. Materializm dziejowy nauczy nas doszukiwa si w kadym zdarzeniu historycznym pobudek natury materialnej. Niewtpliwie legy one w osnowie dziea Unii. Ale przecie zdumiewa w tym surowym redniowieczu gboki ton, jakim s przepojone akty pastwowe polskie, ta prymitywna bezkompromisowo, jake daleka od krzyackiej wiadomoci, e sowa s dane po to, aby tai prawd. Z jakime to wzburzeniem, ktre nie mogo by sztuk szczwanego dyplomaty, zarzuca Pawe Wodkowic, przedstawiciel Polski, Krzyakom, e s

oni gorsi od pogan; bo poganie grzesz przeciw prawdzie, a Krzyacy czyni najstraszliwsz rzecz grzesz przeciw mioci. Nie, to nie takie lub inne rozgrywki dorane sprowadziy obie strony na pola Grunwaldu. Sprowadzia je, wci nierozstrzygnita, sprawa dziejowa. Zbliaa si Unia, a z ni prawne roszczenia Rzplitej do ziem pruskich jako do litewskiego spadku. Wszak to na pi lat przed objciem przez Jagie tronu polskiego rozegraa si wielka bitwa pod Rudaw na skutek da litewskich, aby im odda obecne Prusy Wschodnie a po prawy brzeg yny, a wic niemal cae. Zbliaa si Unia, naleao dziaa... Zakon rozpta wielk akcj dyplomatyczn w Europie. Ruprecht, krl rzymski, rozesa heroldw, rozpraszajcych potwarze, rzucane na Zakon. Od dworu angielskiego, gdzie polscy wysacy prosili o niewspieranie Krzyakw, nadesza wiadomo, e Henryk IV chtnie by sam popieszy z pomoc Zakonowi, gdyby si nie uwika w zatargi z Francj. Przekupiony za 40 000 z krl Zygmunt Wgierski zawiera w grudniu 1409 r. z Krzyakami przymierze, moc ktrego zobowiza si tak spraw pokierowa, aby si przed Bogiem i caym wiatem miao prawn i suszn przyczyn do wojny. Ksita pomorscy otrzymali od Zakonu due poyczki. Wreszcie krl Wacaw czeski, powoany na sdziego polubownego, wzi od Krzyakw 60 000 z i wyda wyrok, na mocy ktrego Krzyacy otrzymywali przypierajc do Grodna olbrzymi puszcz Sudawi, ktra, wchodzc klinem midzy Mazowsze i Litw, rozsadzaa granice pastw, majcych zawrze Uni. Polska zobowiza si miaa zawrze przymierze z Krzyakami, moc ktrego obie strony zobowizay si nie dawa pomocy poganom. Miao to wyda Litw na up krzyacki. Ten wyrok zapad w lutym. Odtd wiedziano, e bdzie wojna. Zahuczao po dworach zachodnich. To ju nie byy te pierwsze wieki surowego i prawego redniowiecza. Po krucjatach krzyowych buzowaa si piana, nakipiaa na pogrobowcach wypraw do Ziemi witej, na dzy uycia dbr i przepychu, ktremu biedny kontynent europejski (wszak byo to jeszcze przed odkryciem Ameryki i rde zota) skwapliwie otwiera drzwi, mniej jednak skwapliwie chud kiesze. Tu z Niemiec przybywali wyrzutki i nicponie pisze o Prusach Wschodnich rektor uniwersytetu w Krlewcu, dr Erich Caspar z ktrymi familie arystokratyczne w Niemczech nie wiedziay co zrobi, wic ich wyprawiay do Prus Wschodnich jak na sportowe wyprawy, na owe Litauerreisen, aby sobie reputacj poprawili... W ten sposb rozpadoby si Pastwo Krzyackie jak farsa i gdyby nie bitwa grunwaldzka, koniec Krzyakw nie mgby si udrapowa w kostium tragedii. Ale po stronie polskiej bya wiadomo tej wielkiej stawki, o ktr idzie gra. Wtedy to, cytujc za Dugoszem, porzuciwszy na Wgrzech wszystkie dobra i majtki od Krla Zygmunta uzyskane, wzgardziwszy jego askami i szczodrymi obietnicami, opucili go i przybyli do Wadysawa, Krla Polskiego, rycerze tej miary co Skarbek z Gr, co Dobiesaw Puchaa i Janusz Brzozogowy, co Tomasz Kalski i Wojciech Malski, co wreszcie dwaj Sulimczycy, dziedzice Garbowa, Zawisza Czarny i Jan Farurej. Otton Laskowski, historyk bitwy grunwaldzkiej, pisze, e Jan Sumik, sprawujcy przez lat szesnacie dowdztwo w subie sutana, teraz zadowala si stanowiskiem jednego z przedchorgwianych. Siy sojusznicze jeszcze nie poczonej Uni Litwy szy z pomoc. Krzyacy myleli, e Litwini uderz z dywersj, jak zwykle, od swojej strony. Tymczasem krl Jagieo, mdry to i szczwany by krl, kae im i wzdu caej poudniowej granicy Prus Wschodnich i doczy do wojsk polskich w Czerwisku. Krzyacy na ubezpieczenia Ragnety, Pisza i innych punktw zuyli z gr 15 000 wojska zamurowanego w garnizonach.

Jagieo tymczasem wynurza si pod Drwc, a widzc przepraw pod Kurztnikiem obsadzon, zdyli bowiem mu drog Krzyacy zabiee, nie myli przejcia forsowa, jeno si cofa, postanawiajc obej Drwc powyej jej rde. A e nie chce da si flankowa Krzyakom od lewego skrzyda, robi gboki uk na wschd, odrywa si od nieprzyjaciela, zdobywa po drodze Dbrwno i wynurza si na zachd od jeziora ubie. I wanie wysiadamy na drodze SztymbarkLudwikowo, majc po lewej rce owo jezioro. Droga, na ktrej stoimy, wwczas rwnie istniaa. Teren, jak i obecnie, by nie zalesiony. Falistoci konfiguracji terenu aden kataklizm nie zmieni. Komu, kto przedtem przestudiowa plan bitwy, teren si oywia, zaludnia. Tu wanie nastpuje niezapomniana gra sprytnego Jagiey. Krzyacy ju czekali, gdy nasze wojska dopiero si zbliay. Wwiza je w walk, nim reszta docignie, byo to osabi szans. Tymczasem sztuka wojowania w redniowieczu bardzo jeszcze przypominaa chopskie bitki. Skoro si bitwa wywizaa, nikt ju komendy nie sucha. Dlatego trudno byo mwi o jakimkolwiek planie. W tej epoce peno jeszcze byo romantyzmu rycerskiego, wymagajcego rzucania si na wroga, bez liczenia jego liczby. Nie darmo opiewano bohaterskie potyczki z czarodziejem Merlinem i ze smokami. Tote mistrz Ulrik von Jungingen liczy bardzo na nasz gorczk. Piset lat temu wida rwnie silnie nam chodzio o pokazanie si, e znamy obyczaje Europy. Tedy Mistrz Jungingen wysun niechybnych angielczykw procarzy, przemieszanych z kopijnikami na schwa, ktrzy zatknli drzewce w ziemi. O ten ostrok miaa si wykrwawi polska horda, udajca rycerzy, ktra natychmiast, rzecz prosta, wda si w bitw, skoro tylko ujrzy wroga. Ale krl Jagieo, chytry krl, nie zna si na rycerskich ekiwokach. On chce mie wszystkie siy w garci. Nie wypada tego powiedzie wietnym polskim rycerzom, ktrzy zapewne nieco imponowali temu kudatemu Litwinowi; zakrzyknliby, e wprowadza cierpliwe chopskie sposoby wojaczki, czyli e, mwic jzykiem wspczesnym, chce postpi nie sportowo. Nie wypada tego powiedzie, ale wypada si modli i modli si trzeba. Tego nikt nie moe wzbroni, przeciwko temu nikt nie moe szemra. I oto po pierwszej mszy krl rozpoczyna suchanie mszy drugiej. Krzyactwo zajo pozycj przed drog, par staja, tu wanie gdzie idziemy, posuwajc si ku Ludwikowiu; po prawej rce mymy mieli cikozbrojne glidy rycerstwa krzyackiego, po lewej, ju z tej polskiej strony drogi, kopijnikw i procarzy. Ci ostatni urgliwie krzycz, natrzsajc si z Polakw, rycerstwu z oburzenia rce lata poczynaj ku gowniom, a krl... poczyna suchania trzeciej mszy witej. Wyskakuje niecierpliwy Witold z namiotu dosy mu ju tych dewocyj i pdzi ku swoim, ustawionym na prawym skrzydle. Krl skoczy suchanie trzeciej mszy witej, wyszed przed namiot, rozejrza si po okolicy, skonstatowa, e nie wszystkie siy polskie jeszcze doszy... i przypomnia sobie, e przed bitw warto jest da pas rycerski nowym rycerzom. Pasuje ich tedy krl, pasuje, a i Krzyakw poczynaj bra diabli. Naciskaj na Wielkiego Mistrza, by poczyna. Jest tam tych romantycznych zapalecw do diaba i troch caa chorgiew w. Jerzego, zoona z rycerskich ochotnikw caego wiata.

Prbuje wic Ulrik von Jungingen, wytrawny wdz, prowokacji: posya dwa miecze Jagiell, aby si za nie ba, bo wida ma ora zbyt mao.

Oczy z wciekoci wicie krlewskiej wya, ale krl nic przyjmuje miecze w pokorze chrzecijaskiej. Widzi tedy Mistrz, e trzeba poczyna, ale poniewa ustawi wojska w szyku defensywnym, wic cofa ucznikw i kopijnikw za tyln lini (rzekomo ustpuje urgliwie Polakom dwa stajania). Ale na to czeka Jagieo. Gdy si zamay krzyackie szeregi przy przegrupowaniu daje znak. Straszliwy cuneus polski, klin z chorgwi na czele, uderza. Straszne w swych skutkach musiao by to uderzenie, bo w adnym z pozostaych dokumentw nie mona znale w dalszej akcji ladw tej piechoty. Zapewne zniesiono j niemal doszcztnie. Bitwa zaczta. O tu, gdzie stoimy wanie, przewiony z dzikim wrzaskiem lekkie litewskie oddziay. W puch je wziy krzyackie wcznie, cikie koncerze. Teraz wal przez drog fryzyjskie ogiery, pdza Litwinw, jad im na karkach a za wody jeziora, ktre wida z daleka. Wracaj zziajani, pywi ciko zbrojni rycerze z pocigu pojedynczo, grupami, jak Bg da, i tu ich chwyta z boku straszliwe uderzenie polskiego odwodu, ktry sta, nie wwizujc si w walk. O tu, polem, na pnoc, pod Tannenberg, idzie wyborowy odwd Wielkiego Mistrza w sile 10 000 wietnego rycerstwa. uk to zbyt wielki, Polacy zdoali si przegrupowa, ale przez chwil szala si waya. I byby tu dzie wielkiej chway widzia Jagie w trumnie, ...Bo si w tej kurzawie By zaduma i stan w modlcej postawie Gow odkrywszy, proszc o spdzenie mroku, A przypad nam ogromny czarny Krzyak z boku, Dypold z Kiekierzyc... z kopi ju dobrze czerwon Prosto w strzemieniu na eb krla nasadzon,
ktremu, gdy raony przez Olenickiego leg na ziemi, wedle relacji wspczesnej krl uderzeniem kopii wasnorcznie gow otworzy raczy.

Ale co to? Na tyy odwodu kto uderza; to wracaj rozgromieni Litwini. Krzyacy otoczeni. O, tu! O, w tej kotlince, w tej! Tam pisze to kronikarz kotlinka wypenia si po brzeg polegymi i potrzaskanymi wczniami. Cofaj si, cofaj. Gdybymy tak stali wwczas, jak stoimy, rumaki bojowe wparyby nas w rw przydrony zadami. Obsiadaj ich, obsiadaj. Ju nie patrz, e na pancerzach relikwie. Pkaj pod toporami pancerze. Jeno Wielki Mistrz, wszystkim to wiadomo, ma na pancerzu relikwiarz z drzewem Krzya witego, wic kady si cofa. Ale Litwa z bokw wyje i rwie si jak rozjuszone ogary. Gdy luka koo Ulrika von Jungingen si robi, wlewa si w ni, Bogiem a prawd powiedziawszy, pogaska jeszcze dzicz, i wdz krzyacki osuwa si, raony litewsk sulic. Siadamy w auto, robimy objazd. Wzgrek stoi, drzewami porosy. Kamie midzy drzewami. To tu. Zdejmujemy kapelusze.

Na kamieniu napis peen niezwykej, jak na Niemcw, prostoty:

Tu zmar w walce o niemieckie istnienie i niemieckie prawo Wielki Mistrz Ulrich von Jungingen dn. 14 lipca 1410 r. mierci bohatera. Powcigliwy tekst zawiera tylko jedno kamstwo. Przecie nie o istnienie Niemiec toczya si tu walka, ale o wolno Polski i Litwy. Mino piset lat. Wiele si zmienio od czasu bitwy grunwaldzkiej. Bya ona nie tylko fizycznym, ale i moralnym zwycistwem. Rozentuzjazmowany Jan Hus, rektor praskiego uniwersytetu, pisa: Legli od tych mieczy, ktrymi usiowali zastraszy ludzi pokornych. Gdzie s miecze? Tezy krakowskie zwyciyy. To bowiem Krakw, ktry przez usta swoich uczonych sformuowa program Polski na wschodzie, program mioci, to Krakw sta si niejako symbolem. Z okrzykiem Krakw! ruszao rycerstwo w bj pod Powcami, z okrzykiem Krakw! rozpocz si w 1361 r. bunt gdaski przeciw Krzyakom. Obecnie na soborze w Konstancji (14141418) wici Krakw swoje zwycistwo. Sobr przyj tez, e na pogastwo wpywa naley drog pokojow. Ale od tego czasu duo si zmienio. 23 sierpnia 1914 r. nad Malborkiem zachodzio soce. Po pracy caego dnia, wydawszy ostateczne rozkazy okrenia Rosjan, wyszed naczelny wdz operacji, urodzony w Poznaniu von Hindenburg, na przechadzk. Przez pontonowy most na Nogacie nieprzerwanym potokiem sza masa niemieckich wygnacw. Szeroko si rozlay wojska rosyjskie. Zniszczono trzynacie miast, piset siedemdziesit dwie wsie, piset trzydzieci sze dworw, ogem spalono lub rozwalono pociskami armatnimi czterdzieci cztery tysice budynkw, spldrowano pidziesit tysicy mieszka, zamordowano dwa tysice, wygnano do Rosji dziesi tysicy ludzi. ...W sztabie generalnym w wielkich mapach ciennych tkwiy cierpliwie ebki rnokolorowych szpilek.

I wwczas (Hindenburg sam to stwierdzi nastpnie) nad brzegiem Nogatu poprzysig sobie wdz naczelny Niemczyzny na wschodzie wzi na Sowiaszczynie odwet za Grunwald. Operacja, ktra si rozwina, rozwina si na szerokim froncie stu z gr kilometrw. A przecie zada Hindenburg, aby bitw nazywano bitw pod Tannenbergiem, jak si u Niemcw bitwa pod Grunwaldem nazywa. Z pola Grunwaldzkiego, od kamienia Ulrika von Jungingen, przejedamy tu na wzgrze pod wsi Frgenau, z ktrego Hindenburg prowadzi operacj tych pamitnych dni koca sierpnia 1914 r.

Miasteczko Gierdawy po inwazji rosyjskiej

Krzy tam stoi i maa aweczka drewniana. Co rok w rocznic bitwy przyjeda pod krzy starszy cywilny pan i siada w zadumie na tej aweczce. Nikt ze wity nie mia przerywa rozmyla feldmarszaka von Hindenburg, Prezydenta Rzeszy Niemieckiej, junkra ziemi wschodnio-pruskiej. Nastpnie stary pan jecha do karczmy w Ostrdzie, w ktrej jad ongi Eisbeine w czasie decydujcych przegrupowa, i zjada tak sam porcj. Zanim podymy w jego lady, zanim wrcimy pod pomnik Tannenberga, w ktrego w jednym z bastionw spocznie ciao zwyciskiego feldmarszaka, i zanim obejrzymy plastycznie przebieg tych operacyj z 1914 r., zajrzyjmy jeszcze do obery w Rudzie, gdzie w honorowym alkierzyku wymyszkowa Giertych, autor bardzo dobrej ksiki o Prusach Wschodnich, napis:

Bei Tannenberg, bei Tannenberg Gross waren unsere Siege!

Tak to sobie bez ceremonii poczciwy oberysta uproci te dziejowe zmagania. Ale napisu ju nie ma. Ksika Giertycha zostaa przetumaczona na niemiecki i jako rkopis rozesana komu naley. Co naley, dotaro wida i do Rudy, i polecono laurk zdj. Warto wic, ebymy, ssiedzi, wzajemnie o sobie pisywali. Teraz wracamy pod pomnik Tannenberga. Stoi tam oddzielny budynek, wzniesiony dla mapy plastycznej wietlnej, nad ktrej wykonaniem pracowa wynalazca pi lat. Kade trzy tysice Niemcw zostaje oznaczone bia, kade trzy tysice Rosjan czerwon lampk. Za map znajduje si skomplikowana maszyneria oraz sie szedziesiciu kilometrw kabla elektrycznego. Z przekrceniem tastra poczyna maszyneria dziaa. Ogromny zegar elektryczny, umieszczony w lewym grnym rogu mapy, wskazuje 27 sierpnia. W tej chwili zacza si operacja. Mapa-ciana zasiana lampkami biaymi i czerwonymi. Czerwone si panosz, biae zapalaj si gdzie daleko na zachodzie. Wskazwka zegara si posuwa. Odmierzaj si godziny i dnie. Rwnomiernie w terenie zapalaj si i gasn coraz nowe lampki. Przewodnik potem mi wyjania, jakie to nieskoczone tysice arwek uyto dla tej mapy. Z sali nie wida tego pogowia lampek. Wida tylko te, ktre w danej chwili si arz. Przed nami biegn dugie rzdy zason, pierwszych, drugich i trzecich linij ognia i rezerw. W kotle zamknitym, o rednicy 40 km, mrowi si niby w przedmiertnym paroksyzmie resztki trzech korpusw rosyjskich. Te wietlne linie skrcaj si w paroksyzmach walki, obejmuj si dookolnymi mackami i gin, gasn... To formacje, ktre wybito lub wzito do niewoli. Coraz mniej czerwonych lampek. Coraz niklej. Czterdzieci tysicy Rosjan polego. Dziewidziesit dwa tysice wzito do niewoli. Ze strony niemieckiej polego dwanacie tysicy. O godzinie czwartej rano dnia 31 sierpnia 1914 r. ganie ostatnia lampka gdzie w okolicy Wielbarku. To pobity Samsonow, przedzierajc si przez gszcze lene z grupk kilku oficerw, bez sztabu, bez ordynansw, bez eskorty strzela sobie w eb. Dowdca XV, dowdca XIII korpusu w niewoli! W niewoli 13 generaw. Koniec. Odbudowano zniszczone wschodnio-pruskie ziemie kosztem dwch miliardw marek, przewanie materiaami, ktre wzito z Polski. Wrcili niemieccy wygnacy. Wzita zostaa pomsta na Sowiaszczynie.

Bg jednak, bardziej nieodgadniony monter dziejw ni twrca mapy o szedziesiciu kilometrach kabla, sprawi, i z bitwy tannenberskiej wyrosa Polska Niepodlega. Czy myla o tym stary feldmarszaek, siadujc na aweczce na wzgrzu Frogenau? Wychodzimy z budynku mapy plastycznej i znowu przed nami wyrasta dumny masyw nowokrzyackiego pomnika. By gr Hermann von Salza, a potem los przeway szal okietkowi. By gr Winrych von Kniprode, a potem Bg dal zwycistwo Jagiell. By gr Wielki Kurfrst, gdy Polsk ze Szwedem zwojowa, przecie hetman Gosiewski go star. By gr Hindenburg, a przecie jego zwycistwo uwieczyo wspaniae zmartwychwstanie Polski. By gr dla Niemcw plebiscyt, s oni teraz gr w Prusach Wschodnich... Nie, pomnik Tannenberga, pomnik z tych mas cegy, marmuru, brzu, spiu, stali, pomnik niemieckiego programu na wschodzie nie jest zwornikiem na zawsze i ostatecznie ju zamykajcym epopej. Epopeja ta trwa. Siadem na trawie, mylc o swoim kraju, ja, czowiek may pod cieniem tego olbrzymiego bastionu. Nika trawa polna wesza mi askawym chodem midzy palce. Ujem j tak, jak si wzia w gar razem ze wszystkimi zapachami tych zi, ktre na niej kwitn. Podniosem oczy na te masywy i rozemiaem si szczliwym, nietroskliwym miechem: wyday mi si kup cegie. Nie, bracie Dreczkowski, nie jest Niemiec gupi. To wielki nard. Jeno mu brak serca do tej ziemi.

JESZCZE NA MNIE TE ZORZE DYSZ,

ZAPACH GROZY I OBCYCH ZIEM... O BOE, NAPENIJ MI CISZ, JAK POLA KWITNCYM LNEM. ...JESZCZE DUSI MI NIE MOJA NIENAWI, SMOCZY OPAR I WYZIEW TRUPI... O BOE, RACZ NAS WYBAWI OD ZEMSTY LEPYCH I GUPICH. Kazimiera Iakowiczwna

ZJAZD Auto wyrzuca nas na ustronnej uliczce zarzecznej w Piszu. To tu przed kilku tygodniami dowiz nas Pupilarski. Idziemy wsk cieyn do klubu, w ktrym pozostawilimy Kuwak i bagae. Jestemy obadowani wraeniami jak trzmiele, kiedy wracaj z dalekich pl.

W klubie jest cicho. Id do szatni i otwieram przydzielon sobie szafk. Odskakuj drzwiczki pod naporem bagay. Wyskakuje na mnie duy, szary szczur, z tych, ktre na Litwie nazywamy pacami. Ale to nie szczur to w potworek ze straganu spod flag hitlerowskich, pokryty krlicz sierci. Upad na podog, zwierzcym pyskiem w gr. wiec zielono i czerwono malowane policzki, a czerwone apy, porose futrem krliczym, zakoczone czerwonymi drewienkami, stercz w gr w bezsilnej wciekoci. Posyam motorek na wszelki wypadek do obejrzenia do montera, cho wiem, e mu nic nie brak; ca drog do Pisza dziaa bez zarzutu i zaskakiwa przy pierwszym pocigniciu sznurka. Par godzin pracujemy nad zmontowaniem bagay. Kiedy si je spitrzy przed rozkadaniem, widzi si, jak to nieskoczon ilo rnoci wchon moe nasz pancernik. Przynosz dwa baki z zapasami mieszanki. Trzeba wzi duo paliwa, bo przecie Piss przez Nowogrd, Narwi i Wis jedziemy do samej Warszawy i nie wiadomo, jak tam bdzie z materiaami pdnymi po drodze. Monter przynosi motorek. Sprawdzi; nic mu nie brak. Pragnie zobaczy, jak te dziaa, przysadzony do burty. Idziemy pomostem w d. Kuwaka ju jest spuszczona na wod; maszt obnaony z agla; umocowuj wanty; gafel i bom, owinite aglem, spoczywaj na mosinych widekach dziobu; cztery podburtne kieszenie s doskonale napite i tworz niby prostopad cian wzdu kajaka; Sancho Pansa wyrobi si na niezego Jung. Na maszcie, pod pastwow flag Polskiego Zwizku Kajakowego, buja si na sprynowej spirali nasz potworek; przy kadym ruchu kajaka podrzuca go spirala w gr; wwczas, obejmujc apami maszt, podskakuje a do sztandarku; wyglda, jakby go chcia zerwa. Monter zajmuje si umocowaniem motorku, a my z Sancho-Pans idziemy do bufetu. Zlatuje na nas rj piskich podfruwajek. Dotykaj nas ciekawie, niby jakie dziwa; znaj poszczeglne sowa mazurskie, ktre wymawiaj ze miechem; w gowie im si nie mieci, e ludzie, majcy tak wspaniale wyekwipowany kajak, mwi mow pariasw; oczy porcelanowych lal z trwog patrz w d Pissy, gincej w ciemni wieczoru; to tam zjad ci dziwacy, za kordon, w niewiadom Wildniss... Czujemy si jak bohaterowie, ktrzy niebawem dobrowolnie, w penej zbroi, wejd na ofiarny stos; rj porcelanowych lal odfrun, wezwany wida przez mamusie na posiek wieczorny; za to zostao kilku chopakw z Hitlerjugend, prostuj si przy moim zblianiu si, kad prob wypeniaj subicie jak rozkaz i owiadczaj, e nie porzuc nas, a wszystko bdzie w porzdku; kochane, mie chopaki, synowie dzielnego narodu.
Mwi do jednego z nich, ktry nazywa si Kurt Meyer:

Tacycie mili, a w razie czego, to mnie, grubego i starego, przestrzelicie, jak wam ka i jeli bdziemy wojowa. Kurt, ktry niedawno wylaz z wody, a obecnie wdzia si w swj mundur brunatny z czarn chustk, zestawia slubicie nagie, opalone kolana: Jak ka, to bd strzela i postaram si trafi...

Zagldam na pomost i znajduj zaaferowanego montera; przyadowa motor, ktry nie chce zaskakiwa, cho w warsztacie dziaa wietnie. Polecam mu odj motor. Kiedy prbujemy go na pomocie, zaskakuje bez ochyby; kiedy przyadzamy do burty, nie moemy go uruchomi. Monter klnie i nie rozumie nic; z masztu ironicznie wykrzywia si podskakujcy koczkodan swoj wymalowan gb. Monter decyduje si zabra motorek raz jeszcze do warsztatu; jutro go odda; id do crki poleci, by wydobywaa koce, materace, poduszki i (tak, jestem nieubagany) szczoteczki do zbw; bdziemy nocowali w pawilonie klubowym. Okazuje si, e mode towarzystwo si nie nudzio. Rozmawiali... w acinie szkolnej. Aha, a tyby tak nie potrafi... Przeciwnie, creczko, nasz stary acinnik ju w trzeciej klasie uczy nas najpotrzebniejszych sw: Agricola amat puellam. Puella non amat agricolam. I luscinia noctu cantat? pyta Sancho Pansa z mdra min. W dropiatym oku ma szelmostwo. Ja wiem, ze ju przesza w acinie pierwsz deklinacj. Ale ycie nie jest tak pokratkowane jak szkoa. Nigdy nie wiadomo, kiedy i ktrej deklinacji uczy poczyna. A ju nic si na tym nie rozumiej belfry, mamusie i tatusie. Ja bym bya chciaa co zje powiada Tirliporek, zbudzony ostrymi promieniami soca, ktre wpadaj do naszego pawilonu. Wymagam od pewnego czasu, aby si do mnie zwracaa w czasie zaprzeszym. Uwaam, e jest to forma uroczysta, jedynie stosowna w zwracaniu si do osoby ojca. Dzieciak mi si rozpuci i trzeba go podfasonowa, bo termin odbioru w rce matki si zblia. Wcinamy sobie na miecie porcj delikates Rindfleck, co ma by specjalnoci wschodnioprusk, a co jest tylko po prostu kiepsko przyrzdzonymi flakami, pokrajanymi w drobn kostk. Kiedy wracamy, widzimy dwa chorusy: jeden to montery, ktre zleciay si z caego Pisza oglda motor zaczarowany, drugi to uczniaki, ktre przyszy gapi si na widowisko. Deleguj Sancho Pans do tych piknie umundurowanych skautw, a poniewa zawsze czuwa we mnie wychowawca (Tirliporek nieraz mi surowo wytyka, e postpiem wzgldem niej niepedagogicznie), wic jej przypominam t mazursk piewk: Gupia ta rybecka, co na wod siada, Gupia ta dziewcyna, co z zoniezem gada... Id do monterw, ktrzy rozkadaj rce: motor, przytroczony do odzi, nie chce dziaa. Dysza w porzdku, wiece pal, karburator w porzdku, chodnica, przewody nie zatkane, powietrze dochodzi... Kosmate bydl, uwieszone na maszcie, podskakuje ze zoliw uciech. Wreszcie, koo trzeciej, jako motor ruszy. Siadamy i zjedamy... kilometr w d. Poczem motor si zaci; wracamy na wiosach. Rozpacz.

Znowu noc w Piszu. Na drugi dzie synhedryn monterski uruchamia motorek koo drugiej. Jedziemy. Mija kilometr, dwa, trzy, dziesi. Motorek pracuje rwniutko, jak przez ca wycieczk. Widzisz mwi do Sanchy Pansy mwia, e motorek szed na wycieczce, bo koczkodana nie byo, ktregomy kupili dopiero w Piszu i zostawili w szafie. A ot, jak idzie... Uwaga woa Tirliporek, ktry w czasie jazdy wyobraa sobie, e siedzi na bocianim gniedzie most! Cakiem jak owo dzieci z Norwida: Ojcze mj, twa d Wprost na most pynie, Maszt uderzy!... Wr! Lub wszystko zginie.

Ale owo dzieci zapewne nie kajakowao. Jest to most prowizoryczny, do przewoenia przez Piss siana. Od brzegu ma jedno przso o tyle wyniesione, e o ile wysid, a Tirliporek pooy si na dnie na pask, da si przeprowadzi. Zatrzymuj wic motor. Ale kiedy po przejechaniu pod mostem usiuj go uruchomi, wysiki moje pozostaj bez rezultatu. Jest czternasty kilometr Pissy. Prd jest bystry. Mowy nie ma o pchaniu si pod prd. A zreszt mam ju dosy tego wszystkiego... Naprzd na wiosach! Widzisz mwi Tirliporek on umylnie wyczeka czternacie kilometrw, bo jak si wczoraj bliej zepsu, tomy wrcili. Nocujemy we wsi Gezy, odlegej o sze kilometrw od polskiej granicy. Zostawiamy motor u miejscowego montera z tym, aby go odesa do fabryki. Jest mglisty ranek, kiedy ruszamy z Gez. My kapuniaczek, wic zacigamy fartuch i nakadamy kurty. Jednak przyjemnie jest jecha bez motorka, czujc zwrotno kajaka pod wiosem. Wiosujemy miarowo. Wokoo ley jednostajna wilgotna zielono. Prd jest ostry. Pochaniamy kilometry. Niesie nas do Polski, do ostatniej miejscowoci Prus Wschodnich, Dutowa, w ktrym zosta pochowany zmary na choler Dybicz. A w d od Dutowa, dziesi kilometrw na poudnie, ley ju Kolno w ziemi omyskiej. Na brzegu ukazuje si dwu andarmw. Grencberejtry przyjechali, ci polskiej soli szukali, jak mwi mazurska piosenka. Przybijamy i pytamy o miejsce odprawy celnej. Wiod nas o kilometr od rzeki. Na twarzach celnikw odbija si zdumienie. Ulegamy dokadnej rewizji osobistej. Badaj podeszwy butw. Ka mi si cakowicie rozebra. Wywracaj kieszenie. Jeden z nich chce

si koniecznie dosta do rodka komrki fotoelektrycznej. Woam, e to si nie otwiera i e popsuje. Niezdecydowanie obraca w rku dziwny przedmiot z biegajc strzak. Chc mi zasekwestrowa aparat. Mater Dei! Co wycie ludzi nie widzieli tu w tym Dutowie? Pan wybaczy usprawiedliwiaj si ze zmieszaniem ale pan obra solchen ungewhnlichen Weg... Niezwyka droga!... Kajakiem z Prus Wschodnich do Polski... Celnicy s zdetonowani, przepraszaj, ale widz, jak jeden wsk szpilk wsadza mi w tubk z kalodontem. Nie wiemy, jakby to wszystko si skoczyo, gdyby przy rewizji kajaka na miejscu na rzece, kiedy przegldali portfel z odbitkami fotograficznymi, nie wpada im w rk fotografia z Kreisleiterem. Zrobio to na nich wielkie wraenie i pucili mnie z yciem. Pyniemy dalej i ju nie wiadomo, czy to jeszcze Niemcy, czy ju Polska. Ludzi po kach wida zbyt daleko, by ich pyta. Niemieckie supki, stojce co dwiecie metrw, przestaj miga przed oczami. I Sancho mwi, e bociany maj jakie polskie miny. Chyba wic Polska? Drobne kwiatuszki poczynaj si po kach, ktre robi si bardziej kolorowe. Ziemia nam pachn poczyna. Zaczyna si dopiero wagabunda. Notatniki id na samo dno bagaw (Krl Jagieo bi Krzyaki i Pan Krupa chcia by taki, wic Sancho Pansa rwnie nie rozstawa si z notatnikiem). Praca dokonana ju jest za nami. Panie, gdzie tu ta polska granica? pytam jakiego autochtona, wdkujcego na urwistym krecie. A ju z pi kilometrw za pastwem. I takemy niepostrzeenie i pokojowo, zawizawszy sznurowada butw, zdejmowanych przez celnikw niemieckich, wjechali w Polsk z kraju elaznej bani. Na sidmym kilometrze zaczyna co tam w oddali wyania si nad rzek. Wietrz dwr. Bdzie to frajda zajecha po tej wagabundzie wprost do dworu, obera si i ga, ga i obera si. Oddaj si rowym rojeniom i deklamuj do Sanchy: ...o, z daleka * Tam nie widzisz, jak czasem co jasnego pega? Moe to na nas z komi jaki hrabia czeka I z krgych lamp karety padaj wiateka? Kazimierz Wierzyski. Ale Sancho z bocianiego gniazda sygnalizuje, e nie widzi krgych lamp, ale wiele biaych pantalonw. Istotnie, biegnie wielu panw w tenisowych spodniach. A z nimi barwne panienki. C za Biarritz? Pomagaj przycumowa do wcale grzecznej przystani. Mwi nazwisko a jake, a jake... Sami znajomi. Z kim okoliczno? Bad-Kozio. Kozio-Zdrj. W sercu kurpiowskiej puszczy. Dwr-pensjonat. Kurczta na codzie, cztery i p zotego dziennie. Szedziesiciu letnikw. Regaty na Pissie. Polowanie

na kozy. Kurpiowskie jarmarki. Poszukiwanie bursztynu. Od kolei jaka nieprawdopodobna ilo kilometrw. Naley z sob z Warszawy przywozi kodry i flirt. Ale jeli kto zapomni, to mu daj na miejscu. Tirliporek uskrzydla si w jakie fulary, wydobyte z mantelzakw i taczy tango. Dla mnie podsuwaj solidny pmich kurczt z mizeri i nalewk. Rozumiem, e ju si skoczyy moje podchody ze Smtkiem. A tymczasem... zemsta, cho leniwa, nagnaa ci w nasze sieci... Na drugi dzie wypywamy o pitej rano. Jest strasznie wzburzona pogoda i sztormowy wiatr idzie z dou rzeki. Pissa jest bystra, a przecie wydaje si, e jeli przestaniemy wiosowa to nas odniesie w gr a do Pisza. Mamy przed sob niewielki przejazd, bo 36 km do Nowogrodu przy ujciu Pissy do Narwi. Ale w tych warunkach naley si uwija. Cay czas pada deszcz. Korzystamy w poudnie z chwilowego przejanienia, by pod kop siana na brzegu co przegry. I znowu leje. Cae szczcie, e tak si czowiek umie opuzdra (jeszcze mnie cigaj mazurskie swka), e deszcz, by najwikszy, szkody nie robi. Jedzie si suchutko jak w karecie. Jest druga po poudniu, kiedy mijamy Dobry Las. Do Nowogrodu zostaje dziesi kilometrw. Mijamy most i kiedy wyjedamy spod jego przse, w niedalekiej odlegoci spostrzegam myn. Nim si mogem zastanowi, czy nie lepiej bdzie obnie kajak, wartka woda przynosi mnie tu. Wycigam szyj, widz, e zastawka odstawiona. Przez t zastawk dwumetrowej szerokoci pdzi spieniona, cinita rzeka. Wydaje mi si, e spadek nie wynosi wicej ni metr; skoczy nie bdzie trudno; przecie fartuch opity i wkoo dtki. Sancho Pansa, wiczony ju na takie okazje, wyciga wioso wprzd aby zahamowa si uderzenia, jeli kajak uderzy o pale. Kajak niesie wciekym pdem. Ju teraz nie mam nic do wyboru adn si nie wyrw go z prdu. Staram si dobrze skierowa dzib. Wydaje mi si, e trafiam idealnie w sam rodek przejcia. Okazao si, e na przejciu, na jakie pi centymetrw pod wod, byy pooone deski. Kajak uderza dnem, prd wody rzuca go w lewo na pale, przypiera. Sycha trzask drewnianego szkieletu, na ktrym nacignita jest guma. Kajak ca praw burt przechyla si pod prd, a jego dno, wysunite z wody, przypiera do pali. We wntrze wbuchaj tony wody. bami na d (nogi jaki czas zatrzymuje odpinajcy si z zaszczemek fartuch) lecimy. W takich chwilach ma si uczucie radoci. Walka z ywioem! Przygoda, ktra nie ma w sobie nic gronego. Smutniej byo wywala si z kajaka dosy daleko od ldu, kiedy nagy sirocco nadlecia od Sycylii i zwia w morze. Chwyta mnie niepowstrzymana przemoc i gry na dno. Czuj, jak przemony ywio mn wada i przejmuje mnie strach o dziecko. Zamiast wypywa, szukam lepymi rkami w wodzie. To mnie gubi. Pozostaj w wirze, ktry mnie znowu chwyta, wynosi pod powierzchni i znowu cignie na dno. Rce i nogi lataj jak bezwadne gaganki, krcone potn sil. Tchu mi brak. I straszna trwoga o dziecko. W pewnej chwili czuj, e mnie wir puci. Wylazem z niego na samym dnie wskiego szpica. Wynosi mnie na spokojn wod. Jestem jak olepy. I kiedy czuj, e gowa mi si wynurza i poczynam pyn, sysz wiey, radosny gos mojej creczki: Tata, ja tu jestem...

Wtedy robi mi si zupenie sabo. Woda mnie podrzuca pod brzeg. Wyczuwszy kolanami dno, klcz po piersi w wodzie i jak mi potem mwi Sancho, jcz. Czuj, e si dziecko zblia, ale nic nie widz. Czuj, e mnie obejmuj jej mokre ramiona i e do mego policzka przytula si jej buzia. Okazao si, e dzieciak, ktry nie straci uamka sekundy, tak jak ja, na szukanie wkoo siebie, robi ruchy, usiujc pyn, gdy go docisno do dna, do czubka leja, wyszed z wiru atwo, wypyn, schwyta pynce wioso w rk, mj beret, ktry unosiy fale, w zby i tak dopyn jedn rk do brzegu. Teraz posyam j po ludzi, a sam biegn w d rzeki apa Kuwak. Widz, jak pynie rodkiem koryta, wiecc czerwonym dnem. Koci w niej wszystkie pogruchotane, mimo to trzyma si dzielnie na powierzchni. Trzydzieci litrw powietrza w dtce i dwadziecia w balonach, w dziobie i w rufie robi swoje. Wchodz w wod, pyn do kajaka i niebawem go holuj. Jest strasznie ciki, bo oprcz bagay peen wody. Przybiegaj ludzie, pomagaj cign za cum. I kiedy wcigamy kajak na brzeg, a potem przechylamy, by wyla wod, na mtnej fali, ktra luna z komory dziobowej, pod
nogi mi leci niby obrzydliwy szczur, rozmiky, sponiewierany koczkodan Smtkowy suga.

Przy mijaniu mostu zdjlimy maszt, wic spocz w dziobie. Teraz papier mach rozkleio si, oderwa si od swej sprynki i ucieka. I, prosz si nie mia... Zimno byo przeraliwe. Szed ostry wiatr. Ci deszcz. Przybieg Sancho Pansa w poyczonej patykance (spdnicy) wsiowskiej i nagli do ciepej izby. Ja za flegmatycznie z bagau wyjem pudeko aluminiowe i ukadaem w nim doczesne szcztki tego sprawcy wszystkich naszych nieszcz. Bym mia osikowy koek, przeszpilibym go jak stary Peka mary w koskich warkoczykach. Zdao mi si, e si wyzwoli i do Prus wrci. Wic jeszcze obwizaem pudeko mocno sznurkiem. Teraz poczlimy liczy straty. Okazao si, e wszystkie rzeczy ocalay. Nieche to nam bdzie zapisane na rachunek sprawnoci w pakowaniu. A zginy lub wypowiedziay posuszestwo jedyne trzy przedmioty, ktre pochodziy z Niemiec: Motorek Sachs, wieczne piro Pelikan i aparat Rolleyflex. To ten koczkodan je pobuntowa. Wrcilimy do Warszawy kolej. Kiedy czekalimy na peronie, Sancho Pansa biadoli: Oj cienzki zal, cienzki sercowi mojemu Jako keneniowi w sercu lezcemu. Jake bo! Mia nas w Warszawie uroczycie wita na przystani cay klub. I wszystko przez tego koczkodana... Tatusiu, ja bym bya (plusquamperfectum!) go spalia. Ani mi si wa...

W domu matki nie zastalimy. Bya w Konstantynopolu. Nim wrcia, mino par tygodni. Pokraka zeschn si musia na wir. A przecie, kiedy przynielimy mamie do stou go pokaza. wypuci na bielutki obrus rud, brudn plam jakiej cieczy. Mimo to nie pozwalaem zniszczy winia. Ale czuem si coraz gorzej. Nic nie darzyo si w domu. Pewnego razu, siedzc w biurze, poczuem wstrzs. Zdrtwiaa mi prawa strona, a potem nagle odeszo i w ciele nastpio uspokojenie. Po chwili otrzymaem telefon ony: Wiesz, spaliam tego koczkodana. Nie gniewaj si, ale tak lepiej bdzie. Wrciwszy do domu, dowiedziaem si, e stawia opr. Palono go na kominku. ona, ktra wszak tylokrotnie poprawia drzewo na kominku, tym razem uderzya si okropnie gow o jego brzeg. Nadto ze stojcego na kominku wiecznika zleciaa wieca woskowa i zrzucia porcelanow figurk marszaka Pisudskiego. Tu nad pyt piaskowca, o ktr by si roztrzaskaa, zapay j czujne, kochajce rce. Smtkowy suga pon, skrcajc si w ogniu.
RDA

Nie dawaem w tekcie przypiskw i nie powoywaem rde, nie chcc ksiki pozowa na dzieo naukowe. Poniewa jednak, poza wasnymi obserwacjami i rozmowami, korzystaem obficie z lektury, uwaaem za konieczne poniej poda rda, z ktrych czerpaem wiadomoci. Barke Hugon: Skd pochodz Mazury? Bark H. i Jaroszyk K.: Walka o Mazowsze Pruskie. Barszczewski X.: Geografia polskiej Warmii. Bernhardt Ludwik, prof.Uniw. Berl: Die Polenfrage. Berthold Jakub: Separatismus in Ostpreussen. Weltbhne 9. X. 28. Bielski Wodzimierz: Oto Prusy. Nak. Zw. Obr. Kresw. 1933 r. str. 128. Btticher: Die Bau- u. Kunstdenkmler der Provinz Ostpreussen. Knigsberg 189399. Braune Netz (das): Editions du Carretour. Paris 1935. Buchholtz H a n s Georg: Masuren. Grfe und Unzer. Verl. Knigsberg. Pr. Bukowiecki S t.: Polityka Polski Niepodlegej. B u r g P a u l: Der Grosse Kurfrst. Buzek Jzef Dr P r.: Historia polityki narodowociowej rzdu pruskiego wobec Polakw. Lww 1909. Caspar E.: Hermann v. Salza u. die Grndung des Deutschordenstaates in Preussen. 1924. Czapelski Tadeusz: Rewindykator polskoci. Lww 1927. Zak. Nar. im. Ossoliskich. Feldman Jzef Dr: Antagonizm polsko-niemiecki w dziejach. Wyd. Inst. Bat. Toru 1934. F i s a h n J.: Ostpreussen und Polen. Fischer Carl: Das Ostpreussische Problem. Berlin 1921. Frantz Walter Dr: Deutsches Grenzland Ostpreussen. Verl. Pilkallen.

Giertych J.: Za pnocnym kordonem. Glass Jakub: Mazurzy pruscy w Niemczech powojennych. Goerte: Vorgeschichte Ostpreussens. Gr a b s k i S t.: Uwagi o biecej chwili w Polsce. 1923 r. Gryficz Bol.: Plebiscyt Wschodniopruski i jego skutki. Guagninus AIexander: Kronika Sarmacyej Europskyej. Krakw 1611. Handbuch der Geschichte und Erdbeschreibung Preussens. Dessau und Leipzig. Im Verlage der Buchhandlung der Gelehrten 1784. Hauser Ernst: Wetter im Osten. Hein Max Dr: Ostpreussen 700 Jahre deutsches Land. 1930. Heiss Friedrich und A. Hillen Ziegfeid: Kampf um Preussenland. Berlin 1931. Hensel A.: Masuren (przewodnik). Krlewiec 1911. Jarochowski Karol: Sprawa Kalksteina. Warszawa 1878. Jeowa Kazimiera Dr. Die Bevlkerungs- und Wirtschaftsverhltnisse im Westlichen Polen. Danzig 1933. Kage: Sprawa nowych fortyfikacyj niemieckich na granicy polskiej. (Stranica Zachodnia 1927, Nr. 3). Kajka Micha: Pieni Mazurskie. Kalicki B.: Bogusaw Radziwi. Przegl. Polski. Krakw 1877. Kancjona Mazurski. Wyd. Hartung w Krlewcu. 1926 r. Kasiske Karl: Die Siedlungsttigkeit des Deutschen Ordens im stlichen Preussen. Knigsberg 1934. Ktrzyski W.: O powoaniu Krzyakw przez Konrada Maz. (Rozp. A. U. XLV). O narodowoci polskiej w Prusiech Zachodnich za czasw krzyackich. O ludnoci polskiej w Prusach niegdy krlewskich. O Mazurach. Pozna 1872. - Prusy Wschodnie. Kluge Alfred Dr: Der Teufel in Passenheim. Knigsberger Volkszeitung, 28. VIII. 30. Kostrzewski Jzef Dr, prof. Un. Pozn.: Zabytki przedhistoryczne Prus Wschodnich. Krause Max Dr.: Volkstum und Volksbruche m Masuren. (Ltzener Zeitung 20. VII. 36). Kraushar Aleksander: Sprawa Kalksteina. Krotoski K. Dr: Bolesaw Chrobry na tle polityki wspczesnej. Polska Zach. 1926.
Kurnatowski J.: Zagadnienie Prus Wschodnich 1925. Lange Emil Dr: Das Werk der lndlichen Siedlung in Deutschland und seine Bedeutung fr unsere Zeit.

Laskowski Otton Mjr: Grunwald. Limanowski Bolesaw: Mazowsze Pruskie. 1925.


Ldtke Franc. Dr und Thiele Ernst Otto Dr: Der Kampf um Deutsches Ostland. Fridr. Floeder Verl.

ga W. ks.: Ziemia Malborska. Wyd. Inst. Bat. Toru 1933. odyski M.: Gotfryd i biskup Chrystjan. Kwart. Hist. XXIV.

owmiaski H.: Prusy Pogaskie. Wyd. Inst. Bat. Toru 1935. Lubiska Anna: Moje wspomnienia plebiscytowe. Warszawa 1932. Malerische Ostpreussen (das). Grfe und Unzer. Verl. Knigsberg. Maek Karol: Jutrznia Mazurska na Gody. Martel Ren: Les frontires orientales de 1Allemagne. Masuren Wasser-Wanderfhrer. Wyd. Verkehrsverband Allenstein. Masuren. Herausgegeben v. Dr Herman Gollub, Staatsarchivsrat in Breslau Grfe und Unzer. Verl. Knigsberg. Mazowsze Pruskie. Odbitka z Nowej Reformy 1898. Memoria w sprawie niemieckich usiowa faszowania plebiscytu. Warszawa 1920. Nak. M. S. Z. Miegel Agnes: Engelkes Busse. Mowa Z. Eugen. Lewandowskiego wypowiedziana na zebraniu Mazurskiej Partii Ludowej w Szczytnie na sali Deutsches Haus 9 Februara 1898 r. Sk. Gl. u G. Labuscha w Haarenbergu. Mrongowiusz Krzysztof Celestyn: 17641855. Ks. Pamitki. Pod red. dra Wad. Pniewskiego. Gdask. Tow. Przyj. Nauki i Szt. 1933 r. Muennich A.: Osadnictwo niemieckie w Prusach Wschodnich. Wyd. Inst. Bat. Toru 1934. Nitram: Achtung! Ostmarkenrundfunk meldet: polnische Truppen heute Nacht. Noskowicz Mieczysaw: Pamitka z Gietrzwadu. Pozna 1918. Oertzen J. W. von.: Polen an der Arbeit. Mnchen 1932. Orowicz Mieczysaw Dr: Ilustrowany przewodnik po Mazurach Pruskich i Warmii. 1923 r. Piekowski Ad. Mjr.: Prusy Wschodnie. Szkic wojskowo-geograficzny statystyczny. Bellona 1930. Plebiscyt. Wyd. zbir, w 10-lecie. Nak. Zrzesz. Rodakw z Warmii, Mazur i z. Malborskiej. Toru 1930. Pohorecki W.: Mazury w Prusach Wschodnich. Sprawy Narodowociowe. Roczn. VI. Pol Wincenty: Pnocny Wschd Europy. Lww 1876, str. 451. Polkowska-Markowska W.: Dzieje Zakonu Dobrzyskiego. Roczniki Hist. II. Przyjd Krlestwo Twoje...: Proroctwa pustelnika Michaa Piekowskiego. Dziadowo 1935. Prusy Wschodnie. Przeszo i teraniejszo. Ksika zbiorowa pod red. M. Zawidzkiego. Pozna Z. O. K. Z. 1932 r. Prusy Wschodnie a Polska. Wyd. Z. O. K. Z. 1933 r. Prusy Wschodnie. Wyd. Z. O. K. Z. 1934 r. Prutenus: Problem Prus Wschodnich w wietle si przyrody. 1928 r. Rajski Ogrdeczek. Jan Arndt. Rathenau Fritz: Polonia Irredenta. Ravenstein: Karte der Provinz Ostpreussen. Roczniki Ziemi Wschodniopruskiej.

Stranicy Zachodniej. Cechu 19281933. Spraw Narodowociowych. Mazura. Rogowski Jan: Mazurzy Pruscy. 1926 r. Romer E. Pr.: Polacy na kresach pomorskich i pojeziernych. 1919 r. Schatton R.: Die Finanzpolitik der polnischen Minderheit in Deutschland. Sembrzycki J.: O gwarze Mazurw Pruskich. Skowronneck: Das Masurenbuch. Das Schleichende Gift. Sawski St.: Dostp Polski do morza a interesy Prus Wschodnich. 1925 Skibbe Dr: Der Elbing-Oberlndische Kanal. Allenstein. Sowa P.: Prusy Wschodnie, prowincja-bankrut. 1930. Srokowaki Stanisaw: Z Krainy Czarnego Krzya. 1925. Jeziora i moczary Prus Wsch. 1930. Prusy Wschodnie kraj i ludzie. 1929. Pamitki polskie w Prusach Wschodnich. 1932. Rozwj i znaczenie sieci drogowej Prus Wschodnich. Bellona 1930. Enklawa Wschodniopruska. Stranica Zach. 1925. Granice Prus Wschodnich. Bellona 1933. Indywidualno geograficzna Prus Wsch. Lasy Wschodnio-Pruskie. Bellona.
Steffen A.: Zbir polskich pieni ludowych w Warmii. Pozna 1931.

Nasi poeci. 1935.

Stoyhwo Kazimierz: Zagadnienie rasy nordycznej w nauce i polityce. Wyd. Inst. Bat. Toru 1932. Student Mazur: Polska a Mazowsze Ewangelickie. Sukertowa Emilia: Mazury w Prusach Wschodnich 1927. Legendy Mazurskie, 1923. Polsko Mazowsza Pruskiego. 1921. Na szlaku Jagieowym. Zarys pimiennictwa polsk. na Mazurach Pruskich. Przywdcy duchowi Mazurw. Diabe na Mazurach. Dziadowo 1936. Szymaski Adolf: Dr: Mazurzy Prus Wschodnich przed zagad. Pozna 1922. Turkowski T.: ywio polski w Prusach Wschodnich i Zachodnich. Warszawa 1915. Tyc T.: Pomorze Polskie a Krzyacy (Roczniki Hist. III). Tymieniecki Kazimierz: Polityka krzyacka do czasw Albrechta Brandenburskiego. Polska Zach. 1926. Misja Polska w Prusiech i sprowadzenie Krzyakw. Wyd. Inst. Bat. Toru 1935.
Vetulani Adam: Lenno Pruskie.

Verteidigtes Preussen wieder der vermeinten und wiederrechtlichen Anspruch des Deutschen Ritter-Ordens. Mergentheim 1703. Wachowski Kazimierz: Norwegowie na Pomorzu za Mieszka I. Kwart. Hist. 1931. Weichsel Augustyn Ks.: Objawienia Matki Boskiej w Gietrzwadzie. Brunsberga 1883. Weichsel-Zeitung z 28. VIII. 24. Wiechert Ernst: Heinrich von Plauen. 2 tomy. Carl Reissner. Dresden. 1929.

Wiechert Ernst: stliche Landschaft. Ostpreussen 700 Jahre deutsches Land. Knigsberg 1930. Wielhorski Wad.: Procesy Narodowociowe w Prusach Wsch. (Spr. Nar.. Roczn. VI). Wieloch St.: Polska emigracja w Prusach Wschodnich. Kwart. Inst. Emigr. 1928-IV. Wojciechowski Zygmunt: Rozwj terytorialny Prus w stosunku do ziem macierzystych Polski. Wyd. Inst. Bat. Toru 1933. Worgitzky Max: Geschichte der Abstimmung in Ostpreussen. Leipzig 1912. Woroniecki Henryk Korybut: Plebiscyt w Prusach Wsch. Pol. Zach.1926. Zajczkowski Stan. Dr: Zarys Dziejw Zakonu Krzyackiego. Wyd. Inst. Bat. Toru 1934. Podbj Prus i ich kolonizacja przez Krzyakw. Wyd. Inst. Bat. Toru 1935.
Zawiliski: Z kresw Polszczyzny.

Ziegler Oberrath: Referat o kanale Mazurskim, wyg. w 1935 r. na zjedzie Twa Hafenbautechnische Gesellschaft. Zimmer Norbert Dr: Kampf um Ostpreussen. Zischka Antoine: La Guerre secrte pour le ptrole. Payot. Paris. Zweck Albert Dr.: Masuren. Landes- und Volkskunde. Stuttgart 1900. Zwoliskiego Mapa. l: 300 000. Nakad Komitetu Mazurskiego. ywot w. Wojciecha. Pam. IV Zjazdu Hist. w Pozn. 1925 r. Miejscowoci, jeziora i rzeki mazurskie, lezce obecnie w granicach PRL i posiadajce w wielu wypadkach zmienione nazwy, pozostawiamy w tekcie w brzmieniu podanym przez Autora w wydaniu z roku 1936.

You might also like