Professional Documents
Culture Documents
Spis treści
Wstęp ................................................................................................................................ 9
7
SPIS TREŚCI
Wstęp
Ostatniej wiosny przyszło mi na myśl, że mógłbym odwiedzić Rybki Jej
Królewskiej Mości* w ich podwodnym mieszkaniu, które mieści się
nieopodal lekko rozczarowującego Oka Londynu**, parę kroków od
siedziby naszego producenta filmowego. Właśnie w owym czasie
zainstalowałem sobie w domu akwarium i przyglądałem się
wypełniającym je morskim potworom. Obdarzone licznymi mackami
wijące się istoty, które czują się w swoim żywiole, atakując łodzie
podwodne albo samego Jamesa Masona***, były tym, o co mi chodziło,
a myśl o odwiedzeniu miejsca, gdzie gigantyczna ośmiornica patrzyłaby
na mnie przez taflę hartowanego szkła, przyprawiała mnie o nieopisaną
ekscytację. Jak się okazało, Strefa Dwunasta Akwarium była
denerwująco uboga w okazy bezkręgowców, a najbardziej rzucała się w
oczy ogromna amerykańska dama, która stała przyklejona do szyby po
przeciwległej stronie zbiornika z rekinami.
Wędrując pośród niewiele różniących się od siebie istot, z wielką
* Akwarium Londyńskie mieści się w podziemiach County Hall. Jego ekspozycja jest podzielona
na czternaście stref, gdzie w ponad 50 akwariach żyje około 400 różnych gatunków (przyp.
tłum.). ** London Eye, zwane również Millenium Wheel, to koło obserwacyjne wysokości 135 m
stojące na południowym brzegu Tamizy, jedna z budowli wzniesionych z okazji nowego
tysiąclecia (przyp. tłum.).
James Mason — angielski aktor (1909-1984), odtwórca roli Kapitana Nemo w filmie 20000
mil podmorskiej żeglugi z 1954 r. (przyp. tłum.).
lO
8
WSTĘP
naniem, ale owo przekonanie nie sprawi, że będzie ona prawdziwa. Tak
naprawdę byłoby zniewagą dla prawdy absolutnej, którą tak
umiłowałem, gdybym oznajmił, że coś jest prawdziwe, ponieważ w to
wierzę. Gdybyśmy wierzyli w proces kosmologiczny, w którym mamy
szczęście funkcjonować i wyrażać poglądy narażające nas na publiczne
ośmieszenie, z pewnością chcielibyśmy czerpać ową wiarę z czegoś więcej
niż nasze niewiarygodne przekonania. Potrzebowalibyśmy jakichś
dowodów wykraczających poza to, co uznaliśmy za słuszne. Teraz
wszyscy możemy przyznać, że czasem pojmujemy coś niewłaściwie i
jesteśmy pewni rzeczy, co do których, jak się później okazuje, byliśmy w
błędzie. Nasz wewnętrzny poziom osobistego przeświadczenia w jakiejś
kwestii nie ma żadnych odniesień do tego, na ile owa kwestia jest
prawdziwa w świecie zewnętrznym. W pewnych sprawach takie
rozróżnienie jest niezwykle ważne. Jeśli na przykład uznajemy wartość
jakiegoś obrazu czy dzieła muzycznego, nawet kiedy się zakochujemy,
wszystko to stanowi wyraz naszego subiektywnego podejścia. Aby jednak
orzec, że cały wszechświat działa w taki a nie inny sposób, nie mówiąc już
o wypowiadaniu wojny tym, którzy myślą inaczej, więc powinni zgodzić
się z nami albo umrzeć, potrzebny jest wyższy poziom argumentacji niż:
„To prawda, ponieważ naprawdę czuję, że tak jest".
Aby więc uniknąć samooskarżenia o hipokryzję, pomyślałem, że
powinienem przyjrzeć się dowodom z zewnątrz. Raczej nietrudno o to w
przypadku chrześcijaństwa, chociaż wierni zwykle nie są do tego
zachęcani przez współwyznawców oraz pastorów.
Osoby wierzące nie tylko są nakłaniane, aby nie podważały swojej
wiary, ale również, jak tramie zauważył Richard Dawkins, każde
racjonalne dociekanie ma obowiązek „pokornie usunąć się w cień",
kiedy do głosu dochodzi religia. Niebezpiecznie jest zadawać pytania z
pozycji kogoś zaangażowanego, a niegrzecznie — z dystansu. Wolno
nam pytać ludzi o ich poglądy polityczne bądź etyczne, których mogą
bronić, albo przynajmniej zachować własne poglądy w jakiejś innej
znaczącej materii, uciekając się do dowodów.
Ale jakoś kiedy dochodzi do rozległego zagadnienia Boga i jego
zachowania w stosunku do nas, każda racjonalna dyskusja powinna ustać
w momencie, gdy słyszymy słowa: „Ja wierzę". Jak widać na
współczesnych przykładach aktów przemocy na tle religijnym, do jakich
dochodzi na Wschodzie i Zachodzie, religia może być śmiercionośną
obsesją zakorzenioną w etyce, przy całkowitej niewiedzy o dawnych
wiekach, kiedy powstawały jej natchnione pisma. Osoby religijne o
umiarkowanych poglądach mogą oczywiście wyrażać niesmak wobec
przemocy i udawać, że w ich świętych pismach nie ma jawnego
nawoływania do groteskowych i brutalnych zachowań, wybierając tylko
„miłe" kawałki. Wciąż jednak ponoszą winę za to, że kwestia wiary
pozostaje zamknięta dla racjonalnej dyskusji, a nic z tym nie robiąc, stają
się częścią machiny, która prowadzi do wszystkich okropieństw
wywoływanych przez fundamentalizm.
Dla mnie i moich niegdysiejszych towarzyszy chrześcijan wszystko
opierało się na kwestii, czy Chrystus faktycznie ożył po tym, jak był
martwy. Gdyby rzeczywiście zmartwychwstał, jak głosi Biblia, wszystko
to byłoby prawdą, niezależnie od tego, co ktoś sądzi o chrześcijanach i
ich postępowaniu. Gdyby nie zmartwychwstał, wszystko to okazałoby się
nonsensem, a całe chrześcijaństwo ułudą.
Wszystko skupia się wokół tego jednego pytania, a obowiązkiem
przedstawienia dowodów należałoby oczywiście obarczyć chrześcijan,
którzy tak twierdzą. Nie chodzi o to, aby cała reszta prezentowała
dowody przeciwko. Na korzyść chrześcijan przemawia fakt, że zdają się
oni stawiać czoło temu problemowi. Wśród obrońców wiary funkcjonuje
popularny argument, którym szermują, odrzucając wszystkie możliwości
ROZCZAROWANIE
ROZCZAROWANIE
* Richard Dawkins, Bóg urojony, tium. Piotr J. Szwajcer, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007
(przyp. tłum.).
ROZCZAROWANIE
PRAWDA I KŁAMSTWA
Prawda i kłamstwa
24
czasem opierają się na zasadach magii, czasem na psychologii. Na
przykład program Seance, jeśli byliście na tyle uprzejmi, aby go obejrzeć
czy nawet wziąć udział w jego „interaktywnej" części, wierząc, że
rozgrywa się na żywo, zdaje się zawierać pewne formy natchnionych
działań, lecz oczywiście
25
ROZCZAROWANIE
* W grudniu 2005 r. brytyjski Channel 4 wyemitował program The Heist (ang. napad), w którym
Derren Brown pod pozorem seminarium motywacyjnego i kręcenia filmu dokumentalnego
przekonał za pomocą technik sugestii kilkoro statecznych i odpowiedzialnych biznesmenów do
zbrojnego napadu na konwojenta odbierającego pieniądze z banku i zrabowania 100000
funtów. Chociaż cała sytuacja była zaaranżowana (o czym uczestnicy nie wiedzieli) i odbywała
się na terenie zabezpieczonym przez policję, program Browna wzbudził wiele kontrowersji.
Iluzjonistę oraz stację telewizyjną krytykowano za „marnowanie cennego czasu
funkcjonariuszy policji" oraz „gloryfikowanie przestępczości" (przyp. tłum.).
26
ROZCZAROWANIE
PRAWDA I KŁAMSTWA
26
ROZCZAROWANIE
26
PRAWDA I KŁAMSTWA
W 2003 r. amerykański iluzjonista David Blane spędził 44 dni bez jedzenia w przezroczystej
skrzyni zawieszonej na wysokości 9 m nieopodal mostu Tower Bridge nad Tamizą w Londynie
(przyp. tłum.).
** Program wyemitowany 5 października 2003 r. przez Channel 4 (przyp. tłum.).
29
ROZCZAROWANIE
33
MAGIA
35
MAGIA
36
SZTUCZKA Z MONETĄ
37
MAGIA
* Raymond Joseph Teller — urodzony w 1948 r. amerykański iluzjonista, komik i pisarz (przyp.
tłum.).
** Tommy Wonder (właściwie Jacobus Maria Bemelman, 1953-2006), holenderski iluzji! nista
znany z występów w telewizji Fox (przyp. tłum.).
38
KARCIANY T R I K
Karciany trik
Czy ja aby nie oszalałem? Być może w tym momencie ogarnięty furią
wyrywasz kartki tej książki, nie mogąc powstrzymać złości, iż
zmarnowałeś tyle starań, aby się czegoś nauczyć. Już dzwonisz do
Channel 4 i do „Daily Mail", aby wszystkich zapewnić, że to czytadło,
które znalazłeś na regale WHSmith, nigdy nie było nawet promowane w
Radio One. Powiem tylko jedno — bądź cierpliwy. Zaprzestań wszelkich
działań, które nie są równoznaczne z cierpliwością, i pozwól mi coś
wyjaśnić. Jeśli udało ci się opanować na moment, przypomnij sobie, że
wybrałeś osobnika, który nie potrafi tasować kart. Jeśli jeszcze raz po
38
prostu przełoży talię, możesz być pewien, że dwie najważniejsze karty —
twoja podpatrzona karta--klucz i ta wybrana przez niego — pozostaną w
parze. Możesz lekko go popędzać, a potem powstrzymać od zbyt
dokładnego tasowania, wyciągając po chwili rękę i mówiąc od
niechcenia: „Świetnie, teraz już nie wiemy, gdzie jest ta karta". Bardzo
często pomaga również, jeśli powiesz „przemieszaj je trochę" zamiast
„potasuj".
Kiedy skończy, weź z powrotem talię i powiedz, że teraz przełożysz
karty, odkrywając je po kolei. Poproś go, aby starał się nie reagować,
kiedy zobaczy tę, którą wybrał. Trzymaj karty koszulkami do góry i
zaczynając od tej na wierzchu, obracaj je wszystkie jedną po drugiej.
Odsłonięte karty odkładaj na stół. Niech stworzą bezładny stos.
Oczywiście nie muszę ci przypominać, że cały czas wypatrujesz swojej
karty-klucza. Kiedy ją odkryjesz, następna będzie ta karta, o której myśli
twój nierozgarnięty koleś. Jednakże bez zmrużenia oka przerzucaj karty
dalej, starając się tylko, aby kolor tej wybranej pozostawał dla ciebie
widoczny. Twoja bezmyślna ofiara zacznie napawać się triumfem,
wierząc, że popełniłeś błąd.
Zatrzymaj się w momencie, który uznasz za stosowny, i podniosłym
tonem oznajmij: „Założę się o kufel piwa/kieliszek wina/ szklankę
ciepłej wody z plasterkiem cytryny/milion funtów, że teraz odkryję
właśnie tę kartę". Postaraj się sprawić wrażenie, jakbyś z pewnością
siebie sięgał po kolejną kartę z talii. Kiedy bezrozumny cymbał
przystanie na zakład, sięgnij do rozrzuconych na stole kart i wyciągnij ze
sterty tę właściwą. Potem możesz wspiąć się na stół i zaryczeć,
domagając się aplauzu, zanim triumfalnie oddasz mocz na zgromadzone
towarzystwo.
Może ci się przydać kilka związanych z tą sztuczką refleksji —
okruchów ze stołu scenicznego zawodowca. Po pierwsze, kiedy
weźmiesz talię po przetasowaniu, zanim zaczniesz ją przekładać, rzuć
okiem na kartę znajdującą się na samym dole. Łatwo to zrobić, stukając
brzegiem talii o blat, aby równo ułożyć wszystkie karty. Jest możliwe,
choć bardzo mało prawdopodobne, że będzie to twoja karta-klucz. Jeśli
faktycznie ją tam zauważysz, oznacza to, że wybrana przez twojego
fajtłapę karta leży na samym wierzchu talii i to ją wyłożysz jako
pierwszą. Możesz temu zapobiec, prosząc kogoś, aby jeszcze raz
przełożył talię. Możesz także dokonać jeszcze bardziej imponującej
sztuczki. Kiedy zobaczysz, że karta-klucz jest na spodzie, możesz
położyć talię na stole koszulkami do góry i zacząć wygadywać nonsensy
MAGIA
Grunt to percepcja
Grunt to percepcja
Fascynujące, załamujące i wspaniałe jest w magii to, że włożone
w nią lata praktyki same w sobie nic nie znaczą. Od wielu lat
wymyślam karciane sztuczki, z których wiele opiera się na dosyć
skomplikowanych zasadach. Obecnie wyszedłem z wprawy, jak
również osłabło moje zainteresowanie, ale przez długi czas było to
dla mnie czymś w rodzaju pasji. Społeczność iluzjonistów pęka w
szwach od amatorów, którzy poświęcają długie godziny na
doskonalenie skomplikowanych sztuczek i ozdobników, co samo
w sobie nie jest czymś niegodziwym, aczkolwiek taka obsesja
niewiele ma wspólnego z umiejętnością wywołania magicznych
doznań o rozrywkowym charakterze. Gdyby ktoś chciał zostać
komikiem, aby móc określać się tym mianem, powinien zacząć
występować na scenie. Wielu ludzi lubi opowiadać kawały po
obiedzie, ale nikt prócz tych najbardziej wyniosłych i zadufanych
w sobie nie nazwie siebie komikiem. W przypadku magii tę samą
rolę odgrywa umiejętność stwarzania pozorów. Dziecko, które w
nieskończoność szuka twojej karty w specjalnej talii ze sklepu
zabawkowego, nie może nazywać siebie magikiem. Poziom
38
Tak czy inaczej, widz został nabrany, co oznacza, że po występie jest w
swego rodzaju rozterce. Jeśli trik był imponujący, będzie chciał
porozmawiać o nim z przyjaciółmi, jak każdy, kto chce się podzielić
czymś zadziwiającym. Jak wiadomo, chcąc zarazić inną osobę naszym
podnieceniem wywołanym pokazem magii, zazwyczaj nie relacjonujemy
dokładnie tego, co się wydarzyło. Skupiamy się na wszystkich tych
czynnikach, które przyczyniły się do naszego zadziwienia, pomijając te,
które mogłyby pomniejszyć cudowność naszych przeżyć, i w ogóle
tworzymy żywą i barwną opowieść, aczkolwiek nie wolną od przesady.
Jest to nieodłącznie związane z tym, jak ludzie opowiadają o pozornie
parapsychologicznych doznaniach, ale temu przyjrzymy się później.
Choć pragnie wyrazić swój entuzjazm i natchnąć nim innych, widz
ma również świadomość, że jego słuchacz może się trochę podśmiewać z
jego naiwności. Każdy, kto usiłował kiedyś przekonać kogoś do udziału w
piramidzie finansowej, zna to uczucie. Toteż aby nie wyjść na
łatwowiernego głupka, człowiek opisujący magiczną sztuczkę często
wyolbrzymia czynniki, które zadecydowały o jej niesamowitości. Na
przykład będzie się upierał, że iluzjonista w ogóle nie dotknął talii kart i
że na pewno miał monetę w ręku na moment przed tym, jak znikła. Co
ciekawe, nie mamy tu do czynienia wyłącznie z koloryzowaniem
opowieści w celu zrobienia większego wrażenia na słuchaczach; on
najzwyczajniej wierzyw to, co mówi. Dowodzi tego fakt, że jeśli
bezpośrednio po obejrzeniu sztuczki zostanie poproszony przez magika o
dokładne zrelacjonowanie tego, co się stało, będzie się zarzekał, upierał i
przesadzał, podobnie jak w rozmowie z kolegami. Chociaż oczywiście
upływ czasu sprzyja narastaniu hiperbolizacji i wybiórczej amnezji.
Jeśli zrozumiesz te niezawodne zasady, łatwo ci będzie zasiać ziarno
niesamowitości w swoim występie albo w momencie następującym po
punkcie kulminacyjnym, kiedy to publiczność jest najbardziej podatna na
sugestię. Zyskasz dzięki temu pewność, że działanie magicznego triku
będzie trwało jeszcze po prezentacji, utrwalając wspomnienie czegoś, co
jest autentycznie niemożliwe. Uświadomienie sobie tego i wykorzystanie
tej zasady pozwala dostarczyć widzom ogromnej radości. Na przykład w
pewnej sztuczce karcianej, którą kiedyś prezentowałem, ważne było,
żeby przed występem talia została ułożona w specjalnym porządku. Póź-
niej jednak widz musiał ją przetasować. W pewnym momencie
wręczałem mu talię ze słowami: „Przetasuj znowu karty, ale tym razem
zrób to pod stołem". Widz był tak przejęty trochę niezręczną czynnością
tasowania kart na ślepo, że nie pytał o drobne słówko „znowu", które
MAGIA
wtrąciłem. Kiedy widz zaczyna tasować, warto dodać: „To już nie jest
takie proste, prawda?". Mimowolnie przyjmie sugestię, że tasował już
karty, i bez trudu sprawisz, że nie zapamięta dokładnie tego, co się
wydarzyło. Jeśli potem skojarzy początek triku z tasowaniem kart, będzie
gotów sobie to wmówić i zakodować fałszywe wspomnienie, dzięki
któremu sztuczka stanie się niemożliwa do rozpracowania.
Istnieje znacznie więcej zasad psychologicznych, które należy sobie
instynktownie przyswoić, aby wykonywać tego rodzaju kameralne
numery tak pięknie i zgrabnie jak to tylko możliwe. W mniejszym
stopniu interesują mnie sceniczne pokazy iluzji, gdyż wymagają
organizowania rozbudowanych przedstawień, podczas gdy element
interpersonalny bywa zazwyczaj sztucznie narzucony i pod tym
względem są one mniej godne uwagi od sytuacji bezpośrednich. Jedna z
zasad naprawdę się sprawdziła, gdy przed wielu laty występowałem przy
stoliku w jednej z bristolskich restauracji. Pokazywałem wtedy długi i
zawiły numer, w którym trzy wybrane karty znikały z talii i odnajdywały
się w tak dziwnych miejscach jak moje buty czy szkatułka na karty,
przechodząc po drodze serię tajemniczych zniknięć, przeobrażeń i
objawień. Pomyślałem, że finał sztuczki byłby jeszcze znakomitszy,
gdyby wszystkie trzy karty znalazły się pod drinkami wybranych
uczestników pokazu. Spędziłem wiele godzin, siedząc w domu przed
lustrem i ćwicząc sprytne ruchy, aby ukryć karty w dłoni i w
odpowiednim momencie wsunąć je pod szklanki. Z jedną poszłoby to
bez trudu, ale trzy wydawały się nie lada wyzwaniem.
Zapewne pamiętacie o istnieniu prawa fizyki, które głosi, że każde
działanie wywołuje równą co do siły i przeciwstawną reakcję. Gdybym
na przykład parę razy wyrżnął w twarz Roberta Kilroya-Silka* albo
trzepnął go w tyłek zwiniętym numerem „Daily Mail", zareagowałby
błaganiem o litość, a może płaczem. Jego reakcja byłaby wprost
proporcjonalna do tego, jak bardzo bym go skrzywdził. To samo odnosi
się do psychologicznej retoryki magii. Jeśli obserwujesz średnio
przyzwoitego magika, który pokazuje ci sztuczkę, przypuszczalnie
bardzo uważnie mu się przyglądasz, aby go zdemaskować. Siedzisz
każdy jego ruch niczym drapieżny sokół, aby niczego nie przeoczyć, ale
postępując w ten sposób, mimowolnie dajesz się uwieść rękom, które tak
bacznie obserwujesz. Dzieje się tak dlatego, że po każdej chwili
koncentracji następuje równorzędna i przeciwstawna chwila
rozluźnienia. Przypomnij sobie pierwszy trik, kiedy najpierw
przeprowadziłeś nieudaną próbę z monetą A. Im uporczywiej widzowie
wpatrują się w twoje ruchy, tym bardziej się rozluźniają i przestają
38
uważać, kiedy pomyślą, że sztuczka już skończona. Jeśli nie udało ci się
sprawić, żeby pierwsza moneta znikła, obserwatorzy przestają być
czujni, a wtedy ty wyprowadzasz ich w pole.
Iluzjoniści znają tę zasadę, a w ciągu lat, kiedy pracowałem w tym
zawodzie, prezentacja takiego triku jak ten stała się raczej czymś w
rodzaju gry. Po pierwsze, nakłoń widzów do skupienia, następnie
wywołaj wrażenie, że sztuczka się kończy albo następuje jej
kulminacyjny moment, albo coś się nie udało. Potem wykonaj zręczny
* Robert Kilroy-Silk — angielski polityk, niezależny członek Parlamentu Europejskiego.
Wcześniej był popularnym prezenterem telewizyjnym, wykładowcą uniwersyteckim i
reprezentował w parlamencie brytyjskim Partię Pracy (przyp. tłum.).
wybrane przez nich wcześniej karty. Żadna z siedzących przy stole osób
nie zauważyła moich ruchów ani zamiany.
Wróciłem do rozluźnionej pozy i rozparty na krześle powiedziałem
coś w rodzaju: „No to jeszcze raz... Patrzcie". Wyprostowałem się,
wziąłem jedną z trzech odwróconych kart i umieściłem ją na talii.
Potem sięgnąłem po kolejną, ale zamieniłem ją na drugą z pozostałych,
którą również położyłem na talii. Znów przykuwałem uwagę widzów
do kart, a ta nic nieznacząca zamiana, jakiej dokonałem, utwierdziła ich
w przekonaniu, że mają przed sobą wciąż te same karty. Po co miałbym
przejmować się kolejnością, w jakiej je zbieram, gdyby to nie były te
same trzy? Odłożyłem ostatnią kartę, po czym wziąłem talię, trzymając
ją w lekko nienaturalnej pozycji. To wzbudziło ich podejrzenia i
sprawiło, że zaczęli mi się baczniej przyglądać. Mógłbym wtedy nawet
niezgrabnie ją przetasować, co skupiłoby ich uwagę na moich rękach.
Potem obróciłem karty kolorami do góry i rozłożyłem na stole, starając
się nie robić tego w pobliżu ich drinków. W tym momencie pokazałem
widzom, że wybrane przez nich karty znów się ulotniły. Zaczęli ich
szukać wśród rozłożonych kart, a wtedy ich uwaga ponownie
zogniskowała się na zawężonym obszarze stołu, z dala od szklanek.
Znów oparłem się wygodnie, aby stworzyć możliwie największy
dystans między sobą a nimi, a potem poprosiłem, aby na mnie spojrzeli.
Wtedy powiedziałem spokojnie i wyraźnie: „Wasze karty znajdują się
teraz pod waszymi szklankami". Przyjemnie było oglądać ich miny,
kiedy przyswajali sobie tę informację, zanim jeszcze spojrzeli w dół.
Długoletnie ćwiczenie zręcznych, sekretnych ruchów, dzięki którym
mogłem ukradkowo niepostrzeżenie wsunąć karty pod szklanki, okazało
się bez znaczenia. Podłożyłem je zupełnie jawnie, tuż przed ich nosami.
Nie czyniłem żadnych starań, aby ukrywać swe ruchy. Dla takich właśnie
chwil warto żyć.
W większości, o ile nie w całości, magia opiera się na tworzeniu
fałszywego obrazu przebiegu wydarzeń, które oczywiście prowadzą do
konkretnego punktu kulminacyjnego. Bardzo niewiele rzeczy pozostaje
w ukryciu. Większość „tajemniczych" ruchów odbywa się jawnie, ale
widzowie nie zwracają na nie uwagi. Wygląda to tak, jakby iluzjonista
stwarzał bardzo silne poczucie porządku, w którym po punkcie A
następuje B, po nim C, a następnie D, przy czym A stanowi początek
sztuczki, a D jej nieprawdopodobny punkt
kulminacyjny. Każdy z tych punktów jest wyraźnie zaakcentowany
i w trakcie pokazu nic nie powinno się pogmatwać. Jest jedną z reguł
wielkiej magii (jak twierdzi Dai Vernon, ojciec współczesnej iluzji
38
MAGIA
42
GRUNT TO PERCEPCJA
było to możliwe. Ale nie, nic takiego nie nastąpiło, choć co wieczór
wszystko wskazywało, że tak się stanie.
Istnieje proste, acz intrygujące wyjaśnienie zasad działania tabliczki
Ouija. Ci z was, którzy wolą wierzyć, że szklanką poruszają duchy, niech
sobie wierzą, ale wyjaśnienie prawdziwego mechanizmu kryjącego się za
tym nie sprowadza się do opartej na uprzedzeniach i domysłach negacji
„dowodów" na istnienie świata nadprzyrodzonego. Sprawdza się ten
mechanizm niezawodnie we wszelkiego rodzaju sytuacjach i łatwo
można w nim dostrzec siłę sprawczą stojącą za magicznymi
właściwościami Ouija. Odpowiedź tkwi w fascynującym zjawisku
zwanym ruchem ideomotorycznym. Kiedy zgłębimy jego tajniki,
możemy się nim posłużyć w celu dokonania wielu innych, rzekomo
SUGESTIA W SŁUŻBIE MAGII
45
MACIA
46
SUGESTIA W SŁUŻB IE MAGII
49
MAGIA
50
SUGESTIA W SŁUŻB IE MAGII
51
MAGIA
52
SUGESTIA W SŁUŻB IE MAGII
* Po angielsku to beard znaczy „stawić czoło", stąd uwaga autora (przyp. tłum.).
herosi, stali się inspiracją dla popularnych i przypuszczalnie apo-
MAGIA
MAG IA
54
lepiej niż innym, ale jeśli zarówno ty, jak i druga osoba podejdziecie
do tego zadania z otwartym umysłem i wrażliwością, wkrótce
osiągniecie prawdziwy sukces.
Zbierz siedem albo osiem przedmiotów i rozłóż je na stole, który
powinien być na tyle duży, aby dla każdego wystarczyło miejsca.
Poproś partnera, aby pomyślał o jednym z przedmiotów, nie starając
się przy tym zgadywać, jakiego wyboru możesz się po nim
spodziewać. Następnie stojąc obok niego, poproś, aby podał ci rękę.
Chwyć go za nadgarstek. Nie sądzę, aby robiło to różnicę, czy
będziesz trzymać jego prawą, czy lewą rękę, ale ważne jest, żebyś
czuł się swobodnie i żeby nic nie krępowało ci ruchów.
Udziel partnerowi kilku istotnych wskazówek. Poleć, aby myś-
lami naprowadzał cię na wybrany przedmiot. Ma mówić ci w m y
ś-l a c h , czy masz poruszać się w prawo, w lewo, w przód, w tył, czy
też się zatrzymać, i skupiać się wyłącznie na przekazywaniu tych
informacji. Nie może mówić niczego na głos, ale w głowie powinien
formułować bardzo wyraźne instrukcje.
Musisz zachowywać się tak, jakbyś zaledwie dotykał ręki part-
nera, jedynie ze względu na telepatię. W rzeczywistości jednak
odczucia, jakich doznasz, trzymając go za nadgarstek, posłużą ci jako
wskazówki i nakierują na właściwy obiekt. Podczas pierwszej próby
unieś jego rękę, aby znalazła się nad centralnym punktem stołu.
Kiedy będzie się skupiać, delikatnie pchnij jego dłoń w jedną, a
potem w drugą stronę. Wyczujesz opór. Jeśli twój partner w myślach
nakazuje ci ruch w danym kierunku, będzie rzeczą naturalną, że
zwracając się w złą stronę, wywołasz u niego napięcie. Wskazówką
będzie więc dla ciebie najsłabszy opór. Musisz być przez cały czas
otwarty na to fizyczne sprzężenie zwrotne i bardzo uważny, gdyż w
każdej chwili twój partner może zasygnalizować zmianę kierunku. Po
kilku próbach odkryjesz, że za każdym razem udaje ci się bezbłędnie
wskazać wybrany przez niego przedmiot.
Kiedy pojmiesz tę regułę i nauczysz się ją wykorzystywać, pora
przejść do kolejnego etapu, który rozgrywa się w znacznie większej
przestrzeni. Poproś swego towarzysza, aby pomyślał o jakimś dużym
przedmiocie znajdującym się w pomieszczeniu, w którym
przebywacie. Znów chwyć go z rękę, ale tym razem musi to
wyglądać tak, jakbyś ciągnął go przez pokój w poszukiwaniu wybra-
nego obiektu. Musisz więc stanąć krok przed nim i wyciągnąć wolną
55
rękę, jakbyś wymacywał drogę. Nastaw się na odbiór sygnałów, jakie
będzie ci przekazywać jego ręka, i pozwól, aby cię prowadził, dając
wskazówki w postaci najmniejszego oporu. Najlepiej będzie, jeśli
chwycisz partnera za prawy nadgarstek lewą ręką i napniesz ją lekko,
co pozwoli ci łatwiej wyczuć sygnał. Potem możesz zakołysać całym
ciałem w różnych kierunkach, instruując go równocześnie, aby w
myślach wydawał ci polecenia, w którą stronę masz iść. W ten
sposób uda ci się uzyskać wyraźniejszy sygnał, niż gdybyś kierował
jego ręką.
Możesz trafić na taką osobę, że już po chwili poczujesz, jak
prowadzi cię prosto w stronę wybranego przedmiotu. To nie będzie
tylko brak oporu; poczujesz po prostu, że popycha cię w odpowied-
nim kierunku. Taki podatny na sugestię partner może sprawić, że
zadanie będzie zadziwiająco proste. Obserwując jego stopy, możesz
zauważyć subtelne ruchy, które również wskażą ci właściwy kieru-
nek. Jak w przypadku tabliczki Ouija, gdzie nakazujesz zebranym,
aby nie poruszali szklanką, tu również możesz zaznaczyć, że twój
partner nie powinien dawać ci żadnych wskazówek. Dopóki jednak
będzie się skupiał na kierowaniu tobą w myślach, twoje polecenie tak
naprawdę pozostanie bez znaczenia, ponieważ opór i ruchy są
nieuświadomione.
Takie doświadczenie można oczywiście zamienić w sztuczkę sce-
niczną, aczkolwiek traci ona na atrakcyjności, gdyż trudno utrzymać
tempo i rytm. Pewien skromny amerykański iluzjonista, znany jako
Niesamowity Kreskin, słynie z tego, że odnajduje gdzieś na widowni
honorarium za swój występ, kierując się sygnałami w postaci
napięcia mięśni osoby, która je ukryła. Umowa jest taka, że jeśli nie
znajdzie czeku, występuje za darmo. Chociaż nigdy nie widziałem
tego numeru w jego wykonaniu (a szczerze mówiąc, nie jestem
pewien, na ile ciekawy jest dla widzów dramat wykonawcy, który
56
MAGIA
58
PAMIĘĆ
59
PAMIĘĆ
60
PAMIĘĆ
Punkt wyjścia
Istnieje bardzo niewiele dowodów na to, że popularna koncepcja
pamięci fotograficznej rzeczywiście ma sens. O ile paru erudytów
potrafi zachować w pamięci wielce złożone i bardzo szczegółowe
obrazy scen („wspomnienie obrazowe"), zazwyczaj nie utrzymują
się one długo i bywają podatne na subiektywne zniekształcenia,
zamiast stanowić idealne odwzorowanie. Ponadto większość badań
poświęconych nadzwyczajnym zdolnościom zapamiętywania zdaje
się dowodzić, że te pozornie uzdolnione osoby wykorzystują zna-
komite techniki pamięciowe, w rodzaju tych, które wam tu przed-
stawię.
Należałoby także rozprawić się z mitem, który głosi, że wy-
korzystujemy tylko dziesięć procent mocy mózgu. Chociaż nie
ulega wątpliwości, że wielu z nas mogłoby się posługiwać
umysłem o wiele wydajniej, tego rodzaju statystyki pozostają bez
znaczenia. Używamy różnych części mózgu do różnych zadań w
różnych okolicznościach, ale żadne z poważnych badań nigdy nie
dostarczyło takiej liczby ani tym bardziej nie określiło, co tak
naprawdę miałaby
61
PAM IĘĆ
62
PUNKT WYJŚCIA
63
PAM IĘĆ
64
PUNKT WYJŚCIA
trzy lub po cztery, aby łatwiej było nam je powtarzać. Z tej samej dzies
przyczyny kiedy próbujemy zapamiętać więcej niż siedem rzeczy zywi<
naraz, umysł staje się przeciążony i wszystko się nam miesza. Dzięki waą:
przedstawionym tutaj metodom będziesz w stanie zgromadzić bar- bieta
dzo wiele elementów informacji, nie próbując nawet zapamiętywać oan
ma a
od razu kilku z nich. 8
Nie wynalazłem sam żadnej z tych technik, ale wykorzystuję W®
wszystkie. Proponuję metody wypraktykowane i sprawdzone, ale było 1
ran
wzbogacam je o własne przemyślenia i oparte na doświadczeniu ^
wskazówki. Zachęcam do ich wypróbowania, nawet jeśli nigdy
nie zamierzałeś doskonalić pamięci. Są naprawdę pocieszne, zaska- JeJ d»
kujące i niesłychanie przydatne, a ich stosowanie wymaga bardzo Vm '
simes:
niewiele wysiłku. Być może zaczynam być nachalny, ale gdy jedynie
o nich przeczytasz, wydadzą ci się głupkowate i bezużyteczne. Jeśli Piem3(
natomiast wykażesz się odrobiną zaangażowania, kolejne strony Z<
książki mogą w ekscytujący sposób zmienić twoje życie. ^orzys
Będą ci potrzebne kartka i długopis. speqal
wksiąi
Jużyj
0 * /
chunkć
oystem powiązań śpiesZc
stary, z
Gdyby ktoś dopadł mnie w toalecie i zażądał, abym wymienił niezwi
nazwiska wszystkich brytyjskich dynastii królewskich w porządku i pensa
chronologicznym, odpowiedziałbym z wielką przyjemnością: Nor- chodzi
65
PAM IĘĆ
66
SYSTEM POWIĄZAŃ
67
PAM IĘĆ
68
SYSTEM POWIĄZAŃ
69
PAM IĘĆ
70
PAMIĘĆ
82
serpentyny. Z jej pyszczka wydobywają się alkoholowe wyziewy, a
z każdym czknięciem wypuszcza bąbelki jak pijak w kreskówce z
lat siedemdziesiątych.
Mysz/Brzuch: Niestety przychodzi mi na myśl jedynie pewna
medialna legenda, która przed kilku laty niesprawiedliwie narosła
wokół Richarda Gere'a. Jeśli nie wiesz, o co chodzi, wyobraź sobie,
że twój brzuch jest pełen piszczących myszy, które wydostają się
przez pępek niczym szczury z Hameln.
Brzuch/Tektura: Ciężarna kobieta osłaniająca brzuch kartonami
ze starych pudeł. Otula się nimi, przybierając monstrualne roz-
miary. Teraz czuje się bezpieczna.
Tektura/Statek: Wyobraź sobie wielki prom linii P & O , który
idzie na dno morza, ponieważ w ramach spektakularnych oszczęd-
ności jego kadłub został wykonany z tektury. Ludzie uciekają do
pontonów ratunkowych, nie bacząc na fakt, że również są
wykonane nie z gumy, lecz ze zwykłego papieru.
PAMIĘĆ
72
SYSTEM POWIĄZAŃ
73
PAMIĘĆ
Nie ma w tym nic złego, jeśli zechcesz popisać się swą nową
umiejętnością przed przyjaciółmi. Gdybyś chciał zrobić na nich
jeszcze silniejsze wrażenie, możesz poprosić o dłuższą listę, ale
zanim ją wyrecytujesz, zrób z trzysekundowego spojrzenia na
kartkę efektowną scenę. Weź ją w rękę i omieć wzrokiem, ale nie
rób nic poza zapamiętaniem pierwszego słowa. Potem oddaj ją
któremuś z kolegów i zacznij recytować. Chociaż można by się
obejść bez takiego manewru, dzięki niemu sztuczka jest bardziej
imponująca, niż gdybyś w ogóle nie patrzył na kartkę, gdyż twoi
widzowie nabiorą przekonania, że zapamiętałeś całą listę w ciągu
tych trzech sekund. Zapomną, że miałeś na to również czas, kiedy
wyrazy były wymieniane na głos, a po jakimś czasie (wróćmy do
tego, co
74
SYSTEM POWIĄZAŃ
SYSTEM MIEJSC
75
Chociaż stworzenie takiego obrazu może się wydać nieco
skomplikowane, w praktyce jest stosunkowo łatwe. Zresztą kiedy
zaczniesz sobie wyobrażać scenę taką jak ta, musisz wkompo-
nować w nią pewne szczegóły, czemu więc nie miałyby
przypominać
0 czymś ważnym?
Jeżeli występujesz w sztuce i musisz nauczyć się roli, system
powiązań równeż okazuje się niezmiernie pomocny. Połącz
zasadniczy sens zawarty w końcówce wypowiedzi rozmówcy z
pierwszymi słowami twojej kwestii, tak aby partner kończąc swoją
kwestię, automatycznie przypominał ci, co masz powiedzieć.
Tworzenie takich łączących scen w wyobraźni jest podstawą
wielu systemów, których chcę cię nauczyć. Dalszy ciąg tego roz-
działu okaże się jednak bezużyteczny, jeżeli powyższa metoda nie
daje ci satysfakcji. Proszę więc, zastanów się, czy dobrze ją pojąłeś
1chcesz z niej korzystać, nim przejdziemy do następnych.
system miejsc
Wadą systemu powiązań, jak pewnie zauważyłeś dzięki swej błys-
kotliwości i przenikliwości, jest to, że kiedy utkniesz na jednym
ogniwie, cały łańcuch staje się bezwartościowy. Z pewnością dla
świeżo upieczonego studenta nie jest to najlepszy sposób na
zapamiętanie wszystkiego. Pozwól zatem, że podsycę twój
kłopotliwie niewczesny entuzjazm, prezentując metodę, która nie
niesie takiego zagrożenia — system miejsc. Metoda ta ma w sobie
wykwintny pierwiastek czarnoksięstwa i pikantny lecterowski
76
78
SYSTEM MIEJSC
1. Kupić znaczki.
2. Zanieść garnitur do pralni.
3. W pracy powiedzieć X, żeby zadzwonił do Y (pomyśl o
autentycznych osobach).
4. Odebrać telefon komórkowy z naprawy.
5. Nakarmić papugę.
6. Zadzwonić do Dave'a.
7. Nagrać program Trick of the Mina.
8. Kupić jakieś badziewie na eBay
9. Dwa razy sprawdzić nagrywarkę DVD.
Teraz zacznij przemierzać swój szlak. Pierwszym zadaniem
jest kupienie znaczków, więc umieść ich wyraźny obraz w
pierwszym z wybranych miejsc. W tym wypadku nie tworzysz
skomplikowanych powiązań, lecz po prostu umieszczasz mocny
wizualny symbol każdego zadania tam, gdzie możesz go łatwo
zauważyć. Jeśli pierwszym z miejsc jest sklep, wyobraź sobie
ogromny znaczek pocztowy przyklejony w oknie wystawowym.
Potem przejdź do kolejnego miejsca i zostaw w nim kolejny
przedmiot z listy, na przykład garnitur albo płaszcz (wybierz coś
ze swej rzeczywistej garderoby), który promieniuje oślepiającym
światłem, co ma ci przypomnieć o pralni. Poświęć kilka sekund,
aby każdy obraz utrwalił ci się w głowie. Następnie kontynuuj
postępowanie, kierując się powyższą listą i umieszczając obrazy
w kolejnych miejscach na trasie. Jeśli „zadzwonić do Dave'a"
wiąże się na przykład z lodówką, możesz wejść do kuchni i tam
go zastać. Dave stoi obok otwartej lodówki i rozmawiając przez
twój telefon, podpija ci mleko. Oczywiście najlepiej będzie, jeśli
obejdziesz się bez tych przykładów i zastosujesz własne pomysły.
Kiedy skończysz, będziesz miał w wyobraźni gotową trasę,
którą możesz przemierzyć, ilekroć zechcesz dokonać przeglądu
czekających cię zadań. Zobaczysz je, kiedy udasz się na taki
spacer i przyjrzysz się po drodze każdemu z miejsc. Jeżeli któreś
z nich jest zamglone, zmień jego obraz na coś bardziej
zapadającego w pamięć. Pamiętaj, że symbole powinny być żywe
i wyraziste (co oznacza, że musisz im nadać przejrzyste i
obszerne wyobrażenie), a także na tyle niezwykłe, żeby zwracały
79
PAMIĘĆ
80
SYSTEM MIEJSC
PAM IĘĆ
Palące pamięci
81
PAMIĘĆ
82
SYSTEM MIEJSC
83
PAMIĘĆ
84
85
PAMIĘĆ
tak Jak wam się podoba. Jestem jej bardzo wdzięczny. Kiedy
zerkam w prawo, widzę, że biała zasłona prysznica jest
zaplamiona krwią, co przypomina mi o Juliuszu Cezarze.
krwawymi pla-
86
PAMIĘĆ
98
PAMIĘĆ
System skojarzeniowy
Zarówno system powiązań, jak i system miejsc pomagają ci
zapamiętać wszystko, co można sprowadzić do listy albo za jej
pomocą wyrazić. W przeciwieństwie do nich system skojarze-
niowy pozwala operować cyframi, można go więc używać do
zapamiętywania numerów dokumentów, pokojów hotelowych, te-
lefonów i haseł dostępu. Jest zwykle używany razem z systemem
powiązań i umożliwia łączenie cyfr ze sobą, jak również ze
słowami, nazwami oraz innymi informacjami. W odróżnieniu od
zastosowania oznaczeń liczbowych w mnemonice miejsc pozwala
w o wiele bardziej organiczny sposób przypisać obiekty do ich
pozycji na liście.
Na razie odłóżmy na bok wyimaginowane wędrówki w syste-
mie miejsc i wróćmy do naszych wcześniejszych przemyśleń na
temat prostego zastosowania powiązań, dzięki któremu z jednego
skrawka informacji można bez wysiłku uzyskać drugi. Później
możemy włączyć system skojarzeniowy do wędrówek po pałacu
pamięci.
A oto podstawowe założenie: liczby nie są słowami i dlatego
nie można znaleźć dla nich wizualnych odniesień. Jeśli jednak
każdą liczbę będzie symbolizować jakieś słowo, z powodzeniem
można
98
PAMIĘĆ
89
PAMIĘĆ
loi
PAMIĘĆ
90
PAMIĘĆ
91
PAMIĘĆ
92
PAM IĘĆ
10 1, s: las 13 1, m: lama
11 1,1: lilia 14 1, nlora
12 1, n: lina 15 1, w: lawa
16 1, p: lipa 34 m, r: mur
17 1, t: lotka 35 m, f: mufka
18 1, ch: locha 36 m, p: mapa
19 1, g: legia 37 m, t: mata
20 n, s: nos 38 m, h: mech
21 n, 1: Nil 39 m, g: magik
22 n, n: niania 40 r, z: róża
104
PAM IĘĆ
23 n, m: Nemo 41 r, 1: rylec
24 n, r: nurek 42 r, n: ruina
25 n, w: nawa 43 r, m: rama
26 n, b: Nubia 44 r, r: rura
27 n, t: nuta 45 r, f: rafa
28 n, h: nochal 46 r, p: ropa
29 n, g: noga 47 r, d: radio
30 m, s: miska 48 r, h: rechot
31 m, 1: mleko 49 r, g: róg
32 m, n: mina 50 w, s: wąs
33 m, m: mumia 51 f, 1: fala
52 w, n: wino
104
PAM IĘĆ
9 chusteczka 19 monitor
10 ślub 20 wózek
inwalidzki
104
PAM IĘĆ
Zapamiętywanie kart
104
PAM IĘĆ
p
AMlĘć
104
* D oznacza dzwonek, czyli karo (przyp. tłum.).
1 lO
Do autentycznie nawiedzonych i zaawansowanych uczniów (a
nie ustaję w wierze, że jesteś na dobrej drodze, aby stać się
PAM IĘĆ
112
będzie ci się kojarzyć z imieniem tej osoby A może rysy jego
twarzy przypominają ci jakąś osobę albo zwierzę. Jako
karykaturzysta zawsze przyglądam się twarzom z pewną dozą
przesady, dlatego bez problemu wychwytuję specyficzne
cechy i używam ich do zapamiętywania imion. Przy odrobinie
wprawy każdy może się nauczyć dostrzegania takich
subtelnych, ale zapadających w pamięć rysów.
PAM IĘĆ
Dlatego też „mikrofon w miejscu nosa" byłby lepszy niż obraz całej
biblioteki i mamy ponieważ ten pierwszy pozwala na bezpośrednie
wprowadzenie jakiegoś miejsca, z którym kojarzą się inne detale.
Innymi słowy, Mike z mikrofonem w miejscu nosa może stać na sali
sądowej (co symbolizuje jego zawód prawnika) i jest to obraz, w
którym zawarłeś od razu dwie informacje zamiast jednej (Mike
rozmawiający z mamą w bibliotece). Tak czy inaczej, wszystko to
służy jedynemu celowi: zapamiętaniu tego, co chcesz zapamiętać.
Zauważyłeś pewnie, że znowu stosujemy technikę powiązań, do
której warto się odwołać, jeśli chcemy zapamiętać również imiona
współmałżonków albo dzieci. Czy można komuś zaimponować
bardziej, niż wpadłszy na niego przypadkiem po kilku miesiącach od
przelotnego spotkania na przyjęciu, zapytać, jak miewają się Rose i
Robert? To zupełnie proste. Utrwalasz w pamięci obraz tej osoby
siedzącej na rowerze (Robert) z różą (Rose) w ręku. Obraz ten
powraca przy najbliższym spotkaniu. Kosztuje cię to niewiele
wysiłku. Wystarczy użyć prostej techniki, a korzyści wynikających z
jej zastosowania w praktyce nie sposób wyliczyć.
Jeśli brałeś udział w jakimś ważnym spotkaniu towarzyskim i
chcesz zachować w pamięci imiona wszystkich uczestników oraz
szczegóły związane z ich współmałżonkami, dziećmi i zaintere-
sowaniami, możesz przeznaczyć na te informacje osobne miejsce w
swoim pałacu pamięci. Najpierw stwórz w myślach mnemo-niczne
obrazy, które pozwolą ci zapamiętać szczegóły dotyczące wszystkich
uczestników przyjęcia, a następnie rozmieść je wzdłuż trasy
przebiegającej przez nowe skrzydło pałacu. Możesz do tego
wykorzystać budynek, w którym spotkałeś się z tymi ludźmi, jeśli
dobrze go znasz, albo jakieś inne dogodne miejsce. Prawdopodobnie
każdy obraz będzie dosyć zawiły, warto zatem odwiedzać to
pomieszczenie od czasu do czasu, aby upewnić się, że wszystko jest
nadal wyraźne. Jeśli wydaje się to nazbyt kłopotliwe, radzę korzystać
z notesu albo skorowidza, w którym mógłbyś przechowywać notatki
na temat tych ludzi i dotyczących ich szczegółów. Niewątpliwie jest
to zabieg wart zachodu.
PAM IĘĆ
1 17
żadnych szczególnych bodźców, które zachęciłyby cię do ich
sprawdzenia albo wypełnienia zapisanych w nich zadań? Możemy
PAMIĘĆ
1 17
Hipnoza i sugestia
Było to podczas letnich wakacji po pierwszym roku moich studiów
na uniwersytecie w Bristolu. Pewnego dnia kupiłem w sklepie pa-
pierniczym w Croydon buteleczkę płynnego lateksu i przyniosłem ją
ze sobą do akademika, zamierzając wykorzystać jako środek
pomocniczy do malowania. Byłem w owym czasie zagorzałym
wielbicielem Scarfe'a i Steadmana, którzy, jak słyszałem, czasem
stosowali roztwór gumy jako płynną maskownicę. Należało rozpro-
wadzić lateks i pozwolić mu wyschnąć, a następnie rozpylić farbę na
większej powierzchni płótna. Po zdarciu lateksu otrzymywało się
niezamalowany obszar kształtem i rozmiarem dokładnie odpo-
wiadający warstwie ochronnej. Buteleczka stała przez pewien czas w
mojej szafce, a zamiar jej użycia w celach artystycznych powoli
ustępował miejsca pokusie znalezienia dla niej innego zastosowania.
Pewnego ranka nałożyłem sobie odrobinę lateksu pod lewym
okiem, a efekt obrzmienia, jaki pojawił się po wyschnięciu, bardzo mi
się spodobał. Udałem się na śniadanie do stołówki, aby zobaczyć, czy
mój wygląd wzbudzi jakieś reakcje. Parę osób zapytało, co sobie
zrobiłem w oko. Tłumaczyłem, że trochę mnie boli, ale nie mam
pojęcia dlaczego. Chodziłem tak przez cały dzień, pojawiając się na
wykładach i ćwiczeniach. Zdziwione i lekko zmieszane spojrzenia
uczyniły ten dzień bardziej interesującym, ale nikomu nie przyznałem
się do podstępu.
107
HIPNOZA I SUGESTIA
108
HIPNOZA I SUGESTIA
109
HIPNOZA I SUGESTIA
110
HIPNOZA I SUGESTIA
Trochę historii
Pierwszy prawdziwy hipnotyzer, Franz Anton Mesmer, przyjechał do
Paryża w 1778 roku. Mesmer wierzył, że istnieje jakiś
quasi--magnetyczny płyn krążący w ludzkim ciele, jak również w
całym wszechświecie, a zakłócanie jego przepływu jest przyczyną
różnych dolegliwości, które nas prześladują. Warto przypomnieć
sobie o tym człowieku, gdy słuchamy, jak któryś z naszych przyjaciół
z powagą rozprawia o energii chi albo leczeniu za pomocą zdolności
parapsy-chologicznych. Mesmer uzdrawiał swoich pacjentów
najpierw przy użyciu magnesów, a potem dłoni, wykonując magiczne
kręgi nad ich ciałami, aby w ten sposób zmienić kierunek przepływu
owych tajemniczych sił.
Metody Mesmera były niezwykle widowiskowe. Podobno sadzał
pacjentów wokół wanny wypełnionej wodą i opiłkami żelaza, każąc
im się stykać ze sobą kolanami, co miało umożliwić swobodny
przepływ „fluidu". Z wanny sterczały długie metalowe pręty, które
miały leczyć dotknięte chorobą części ciała. Grała muzyka, a piękne
asystentki zapewniały bardzo namacalną obsługę, która zazwyczaj
przyprawiała damy o konwulsje. Wtedy pojawiał się Mesmer,
odziany w purpurowy płaszcz, z wielkim magnetycznym berłem w
dłoni, i uspokajał kobiety, poruszając końcówką magnesu nad ich
twarzami, brzuchami i piersiami. (I to jest właśnie coś, czego
powinniśmy się domagać od nowoczesnej służby zdrowia, a nie
takich nonsensów jak homeopatia). Takie szokujące pokazy
przypuszczalnie wzbudzały coś, co dziś można by określić jako
psychosomatyczne wyzwolenie stłumionego napięcia seksualnego. Z
pewnością reakcje na dziwne ruchy Mesmera były głośne i burzliwe.
W końcu dwie królewskie komisje zakwestionowały jego metody,
przypisując niezwykłe zjawiska raczej wyobraźni pacjentek niż
niewidzialnemu kosmicznemu fluidowi. Chociaż mogły być po
prostu rozczarowane, że nikt nie dotknął ich piersi.
Tak czy owak, popularność Mesmera i jego następców rosła, a
John Elliotson (1791-1868) rozpowszechnił w Wielkiej Brytanii
magnetyzm zwierzęcy, łącząc go ze swoim zainteresowaniem
111
HIPNOZA I SUGESTIA
112
HIPNOZA I SUGESTIA
113
HIPNOZA I SUGESTIA
114
HIPNOZA I SUGESTIA
115
C Z Y M JEST HIPNOZA
116
C Z Y M JEST HIPNOZA
117
C Z Y M JEST HIPNOZA
118
C Z Y M JEST HIPNOZA
119
C Z Y M JEST HIPNOZA
120
C Z Y M JEST HIPNOZA
121
C Z Y M JEST HIPNOZA
122
C Z Y M JEST HIPNOZA
123
CZYM JEST HIPNOZA
1 24
HIPNOZA I SUGESTIA
* Eksperyment ten szybko stał się obiektem ataku ze strony kanapowych moralistów oraz
środowisk psychologów, którzy mylili się w swoich przewidywaniach. Większość osób, które
coś tam słyszały o teście Milgrama, jest przekonana, że badani przeżyli straszliwą traumę, a
niektórzy nawet targnęli się na swoje życie. Jest to kompletna bzdura. Po zakończeniu
eksperymentu jego uczestnikom wysłano specjalne kwestionariusze — niektórzy otrzymali
je dopiero po upływie roku. Zaledwie jeden procent z nich przyznał się do wyrzutów
sumienia. Przytłaczająca większość określiła udział w badaniu jako fascynujące przeżycie, a
wielu było gotowych zgłosić się do niego ponownie, zarówno w roli nauczyciela, jak i ucznia.
O ile więc eksperyment wzbudził wątpliwości natury etycznej, to otaczająca go fatalna
reputacja jest całkowicie bezpodstawna. Każdy, kto zapoznał się z materiałem filmowym,
widział, jak delikatnie byli traktowani ochotnicy.
Bardzo często jestem krytykowany za rzekomą lekkomyślność wobec uczestników
moich pokazów. Istotnie, jest dla mnie bardzo ważne, aby bawili się doskonale i zachowali
miłe wspomnienia. Taki poziom zainteresowania nie zawsze jest dostrzegalny w samym
pokazie, gdyż mógłby zmniejszyć dramatyzm albo tempo spektaklu. Na przykład podczas
realizacji filmu Zombie dołożyłem starań, aby biorący w nim udział chłopak nie czuł się źle w
szczegółowo dopracowanej scenerii, która pozostawiała bez uszczerbku jego status
naiwnego obiektu, ale jednocześnie gwarantowała mu mocne przeżycia. Po przemyśleniach
dochodzę do wniosku, że warto byłoby włączyć to do programu, aby zilustrować ogrom
naszych starań.
Z drugiej strony poznałem uczestników bardzo popularnych reality-show, którzy
wskutek swoich doświadczeń przeżyli załamanie nerwowe. Jeden z moich przyjaciół, który
brał udział w czymś takim, dowiedział się od kamerzysty, że wynik konkursu jest ustawiony
od samego początku. Potem usłyszał od przyjaciela, który pracował w telewizji, że
producent programu wykupił osiemdziesiąt tysięcy głosów, aby zmanipulować finałowe
głosowanie telewidzów. Do tego czuł się podle, gdy jemu i innym uczestnikom dyktowano,
jak mają się zachowywać, aby dostosować się do „typu", jaki przewidziano dla nich w
programie. Wszystkie te doświadczenia sprawiły, że przez tydzień zalewał się łzami.
Uważam, że to obrzydliwe.
1 25
POZORNIE NADZWYCZAJNE ZJAWISKA HIPNOTYCZNE
1 26
HIPNOZA I SUGESTIA
Bezbolesne operacje
1 27
POZORNIE NADZWYCZAJNE ZJAWISKA HIPNOTYCZNE
1 28
HIPNOZA I SUGESTIA
1 29
POZORNIE NADZWYCZAJNE ZJAWISKA HIPNOTYCZNE
1 30
HIPNOZA I SUGESTIA
1 31
POZORNIE NADZWYCZAJNE ZJAWISKA HIPNOTYCZNE
1 32
HIPNOZA I SUGESTIA
1 33
POZORNIE NADZWYCZAJNE ZJAWISKA HIPNOTYCZNE
1 34
HIPNOZA I SUGESTIA
1 35
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
Jak hipnotyzować
Odłóżmy na bok pytanie, czym właściwie jest hipnoza, i przypa-
trzmy się, jak to robić.
Zagrożenia
137
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
138
HIPNOZA I SUGESTIA
139
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
140
HIPNOZA I SUGESTIA
Stymulacja i prowadzenie
Hipnoza opiera się przede wszystkim na stymulowaniu, czyli wzbu-
dzeniu w obiekcie jakiegoś doznania, a następnie doprowadzeniu go
do oczekiwanego zachowania. Zastanów się na przykład, czym
różnią się twoje reakcje na poniższe zdania. Przeczytaj każde z nich
powoli kilka razy, a potem zwróć uwagę na swoje odczucia:
1. Chcesz drapać.
2. Kiedy tu siedzisz, nie zważając na otoczenie, skup się na tych
słowach i kiedy czytasz ten rozdział, im bardziej starasz się o
tym nie myśleć, tym bardziej zauważasz, że narasta w tobie
chęć drapania.
Pierwszy przykład jest bezpośrednim poleceniem i możesz zde-
cydować, czy pod jego wpływem zacząć drapać, czy nie. W drugim
zdaniu oczekiwane działanie (drapanie) jest powiązane z czynno-
ściami, które już wykonujesz: siedzisz, czytasz, starasz się nie
myśleć. Właśnie czujesz, jak coś zaczyna cię przenikać, prawda? I
kiedy tak siedzisz, czując świerzbienie, które odzywa się w różnych
częściach twego ciała, możesz się przekonać, że tego rodzaju język
ma o wiele bardziej uwodzicielskie działanie.
Najprostszą formą stymulowania i prowadzenia (nadal pozosta-
jemy przy drapaniu) jest zdanie typu: „kiedy robisz X, to robisz Y".
Pierwsza część zachowania, czyli X, jest czymś, czego prawdziwość
jest niepodważalna. Może się odnosić do pozycji, w jakiej podmiot
siedzi, tego, na co patrzy albo czego spodziewa się doświadczyć.
Łączy się z tym pożądana czynność, czyli Y, jakby oba te elementy
były od siebie nawzajem zależne. Czasem hipnotyzer wprowadza
czynniki stymulujące (X), zanim przejdzie do prowadzenia (Y):
141
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
142
HIPNOZA I SUGESTIA
Założenie
W tym miejscu ukrywamy instrukcję, jaką chcielibyśmy przekazać
naszemu obiektowi, zakładając z góry, że to właśnie o nią chodzi.
Weźmy na przykład sprytną matkę, która chce, aby jej dziecko
położyło się spać o wpół do dziewiątej. Może mu dać do wyboru
mniejsze zło. „Byłeś dzisiaj naprawdę grzeczny, więc możesz wy-
brać, czy pójdziesz do łóżka o ósmej, czy o ósmej trzydzieści".
Dziecko wybiera oczywiście tę drugą możliwość i jest zadowolone,
161
It
143
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
144
HIPNOZA I SUGESTIA
Ton głosu
Ćwicz mówienie łagodnym, rozluźnionym tonem, który ułatwi
wejście w „trans". Jeśli twój głos brzmi szorstko, nie będziesz tak
skuteczny. Znajdź sformułowania miłe dla ucha i nadaj im strukturę
oraz klimat marzycielskiego doznania. Powtarzaj swoje słowa, a
mówiąc, pozwól sobie na pełne rozluźnienie, aby twój obiekt
rozluźniał się wraz z tobą.
Wykorzystanie obrazowości
Przemawiaj do wszystkich zmysłów osoby hipnotyzowanej, odwo-
łując się do wszystkich rzeczy, jakie chciałbyś, aby zobaczyła,
usłyszała, poczuła bądź posmakowała w swoim „stanie". Jeśli chcesz,
aby obiekt wyobraził sobie ogród, postaraj się, aby wyraźnie go
zobaczył, ale również zwróć jego uwagę na dotyk trawy pod stopami,
śpiew ptaków siedzących na drzewach, a nawet zapach kwiatów.
Jedynie wtedy, gdy będzie odbierał te rzeczy wieloma zmysłami,
wydadzą mu się przekonujące i realne. Pozwól obiektowi wypełniać
wolne przestrzenie zgodnie z własnym upodobaniem, uważaj jednak,
aby nie było to coś sprzecznego z obrazem, który zasugerowałeś. Jego
wizja ogrodu może być zupełnie inna od twojej. Nawiązując do
strumyczka, który wyobrażasz sobie w takim miejscu, pamiętaj, że
twój obiekt mógł przywołać obraz ogrodu ze swego dzieciństwa, gdzie
niczego takiego nie było. Takie błędy prowadzą zwykle do
dezorientacji i mogą lekko wytrącić go z transu*.
Struktura
145
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
Przygotuj obiekt
„Przygotować" to znaczy zadbać, aby obiekt siedział wygodnie i był
gotów się zrelaksować. Nie jest potrzebna kojąca muzyka i
zaciemnione pomieszczenie, ale lepiej unikać jaskrawych świateł i
hałaśliwego otoczenia. Jeśli to możliwe, powyłączaj telefony i do-
1 46
HIPNOZA I SUGESTIA
pilnuj, aby przez jakieś pół godziny nikt ci nie przeszkadzał. Obiekt
powinien być całkowicie otwarty na wszystko, co się wydarzy (nie
musi wierzyć w hipnozę), ani zbytnio nerwowy, ani tryskający entu-
zjazmem. Pamiętaj, że tak naprawdę nie wprowadzasz go w żaden
specjalny stan, chociaż będziesz zachowywać się tak, jakbyś to robił.
Po prostu zrobisz użytek z jego oczekiwań i wierzeń. Jeśli więc już
na początku nie jesteś przekonany co do podatności obiektu, istnieje
prawdopodobieństwo, że jego reakcje nie będą właściwe. Musisz być
pewny siebie, nie tracić głowy i zachowywać się tak, jakbyś robił to
już setki razy, nawet gdyby tak nie było.
147
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
Pogłębiaj trans
Pamiętaj, że nie istnieje żaden realny trans, który mógłbyś pogłębiać.
Ale ideę zapadania się w jakiś szczególny stan łatwiej się wizualizuje
i angażuje ona wyobraźnię obiektu we właściwy sposób. Kiedy więc
zobaczysz, że obiekt jest trochę ociężały, powinieneś spotęgować
jego rozluźnienie.
Najprostszym sposobem jest nakłonienie go, aby sobie wyobraził,
że stoi na szczycie schodów. Powiedz mu, że z każdym krokiem w
dół coraz bardziej będzie się rozluźniał i zapadał w coraz głębszy
sen. Jest to dobry moment, aby uwzględnić dezorientację, jakiej
obiekt może w przyszłości doświadczyć. Nie zamieni się w zombie i
pozostanie świadom tego, co do niego mówisz. Jeśli naprawdę
spodziewa się zapaść w sen albo doświadczyć czegoś
nadzwyczajnego, będzie zawiedziony i może dojść do wniosku, że
twoja metoda nie zadziałała. I znów przekonujemy się, że ważne jest
oddziaływanie na wiarę obiektu, który musi być przekonany, iż
naprawdę zapada w trans, a wszystko, co się dzieje, zostało
zaplanowane. Jest więc dobrym pomysłem, by powiedzieć mu, że
zagłębia się w trans, że wciąż słyszy i rozumie wszystko, co mówisz i
że będzie zdawał sobie sprawę z wejścia w trans. To sformułowanie
znakomicie wykorzystuje fakt, że obiekt pozostaje świadom tego, co
się dzieje, i skupia jego uwagę na użytecznych aspektach wydarzeń.
Powiedz mu, że policzysz od jednego do dziesięciu, kiedy będzie
schodził po schodach, i że kiedy powiesz „dziesięć", znajdzie się na
najniższym stopniu, a zarazem w najgłębszym stadium rozluźnienia.
1 48
HIPNOZA I SUGESTIA
149
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
1 50
HIPNOZA I SUGESTIA
151
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
1 52
HIPNOZA I SUGESTIA
153
JAK HIPNO T Y ZO WA Ć
nazwa. Kiedy się obudzisz, nie będziesz miał pojęcia, jak masz na
imię. Kiedy cię o nie zapytam, nie będziesz w stanie go sobie
przypomnieć, prawda? Im bardziej będziesz się wysilać, tym bardziej
będziesz je zapominać. Cała pamięć o twoim imieniu zniknie, gdy
tylko otworzysz oczy.
1 54
HIPNOZA I SUGESTIA
Programowanie neurolingwistycznc
Każdemu, kto choć odrobinę interesuje się hipnozą, szczerze od-
radzam programowanie neurolingwistycznc Kiedy jako student
zacząłem czytać o hipnozie i zajmować się nią w praktyce, stałem się
zdecydowanym entuzjastą NLP głównie dzięki porywającemu
stylowi i zachwycającej zawartości książek autorstwa bądź na temat
Richarda Bandlera i Johna Grindera, twórców tej techniki. Stanowią
one znakomitą lekturę, szczególnie dla osób pozbawionych
sceptycyzmu. Zacząłem włączać NLP do swoich pokazów hipnozy i
małych sesji terapeutycznych z osobami, którym chciałem pomóc na
przykład w rzuceniu palenia.
Po jakichś sześciu latach oswajania się z technikami i podejściem
NLP w przypływie obłędu pomyślałem, że mógłbym zająć się
hip-noterapią na szerszą skalę, uznałem więc za stosowne uzyskanie
odpowiednich uprawnień. W tym celu zacząłem uczęszczać na kurs
NLP, który prowadził między innymi Bandler, i zdobyłem na nim
stopień „specjalisty". Kurs ten, jak na ironię, zamiast wzmocnić moje
ambicje, zniechęcił mnie do nowej profesji. Teraz wielu zwolenników
NLP analizuje moje programy telewizyjne, posługując się własnymi
kategoriami. Są i tacy, którzy oskarżają mnie o nieuczciwość, gdy
deklaruję, że posługuję się tą metodą podczas każdego występu (w
rzeczywistości nigdy o tym nie wspo-
155
PROGRAMOWANIE NE U RO LINGWISTYCZNE
156
HIPNOZA I SUGESTIA
157
PROGRAMOWANIE NE U RO LINGWISTYCZNE
158
HIPNOZA I SUGESTIA
159
PROGRAMOWANIE NE U RO LINGWISTYCZNE
160
HIPNOZA I SUGESTIA
161
PROGRAMOWANIE NE U RO LINGWISTYCZNE
162
HIPNOZA I SUGESTIA
163
HIPNOZA I SUGESTIA
1 84
169
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
170
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
171
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
Zabawa obrazami #
172
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
173
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
174
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
175
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
Leczenie fobii
176
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
177
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
178
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
* W czasach gdy dzieliliśmy pokój. Simon i ja zajmowaliśmy się również innymi zabawnymi
kawałami. Należał do nich list wysłany do pewnego gderliwego i hałaśliwego faceta, który
stał przede mną w kolejce po dodatek mieszkaniowy, a jego adres odczytałem z ekranu
biurowego komputera. List zawierał raport o stanie jego mieszkania i wykaz warunków,
które powinien spełnić, aby uzyskać wyższą refundację. Znajdowała się tam krytyczna
opinia na temat niemodnego wystroju korytarza, popękanych i brudnych szuflad w
lodówce, śladów ketchupu na kredensie i nadmiaru włosów w odpływie wanny. Miał
dostarczyć do biura fotograficzną dokumentację na dowód, że ustosunkował się do tych
zaleceń, i mam nadzieję, że to zrobił. Panika wokół pająka wyszła nam całkiem nieźle, a
wszystkich zainteresowanych czytelników z Bristolu informuję, że piórko do gitary
prawdopodobnie wciąż tkwi w sklepieniu nad przejściem. Gdybyście je tam znaleźli,
bądźcie tak dobrzy i pozwólcie mu pozostać na miejscu.
HIPNOZA I SUGESTIA
179
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
180
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
181
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
202
183
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
184
METODY OSOBISTYCH PRZEM IAN
stołu, rozglądając się za kimś, kogo miałem nadzieję tam zastać, choć
byłem przekonany, że spóźniłem się na spotkanie. Przekroczyłem
próg i spoglądając nad głowami ludzi, wypatrywałem rudej czupryny
mego przyjaciela, a ponieważ byłem dosyć rozkojarzony, nie
185
METODY OSOBISTYCH PRZEMIAN
207
HIPNOZA I SUGESTIA
208
Uzbrojeni w taką wiedzę możemy spróbować spojrzeć na swoje
zachowanie bardziej obiektywnie. Może jesteś umiarkowanie towa-
rzyski i nie przykładasz się zbytnio do zdobywania względów ludzi,
których poznajesz. Nie widzisz potrzeby, aby mówić pani domu, że
podoba ci się przyjęcie, jeśli tak nie jest, i czujesz niesmak, widząc,
HIPNOZA I SUGESTIA
211
HIPNOZA I SUGESTIA
212
HIPNOZA I SUGESTIA
212
HIPNOZA I SUGESTIA
212
HIPNOZA I SUGESTIA
Dezorientacja i samoobrona
212
HIPNOZA I SUGESTIA
212
HIPNOZA I SUGESTIA
212
HIPNOZA I SUGESTIA
ten sposób stara się wypełniać żądania agresorów, tracąc przy tym
godność i panowanie nad sytuacją. Na peronie było mnóstwo ludzi i
wielu z nich widziało, co się dzieje, ale oczywiście nikt nie
zareagował. James nie stracił głowy (choć jego towarzysz pozbył się
swej własności, ulegając bezwzględnym żądaniom) i ruszył w stronę
pociągu, otrzymując przy tym srogiego kuksańca w plecy. Odtąd
moje myśli zaprzątają alternatywne sposoby zachowania się w takiej
sytuacji, opierające się na moim doświadczeniu z Llandudno.
Wyobraźmy sobie na przykład, że James i jego kolega reagują
zupełnie inaczej. Zamiast okazać zaskoczenie, James mówi ser-
decznym tonem: „Już w podstawówce używałem piórnika, który
wyglądał jak kalkulator. Ale cała rzecz w tym, że to nie był kal-
kulator, tylko zwykły piórnik. Uwierzycie, że dyrektorka zabroniła
mi go przynosić do szkoły w ł a ś n i e d l a t e g o , że wyglądał jak
kalkulator? Ale nim nie był, nie można było na nim nic policzyć!?*.
Młody ważniak dowodzący bandą na pewno nie odpowiada: „To
bardzo śmieszne, ale oddaj forsę". Całą grupę ogarnia dezorientacja,
tak jak tamtego walijskiego agresora, i nikt nie wie, co powiedzieć.
Wiedzą tylko, że na tego faceta ich zastraszający numer nie
podziałał. A gdyby James dodał: „I kazała nam co rano śpiewać tę
głupią piosenkę, której nienawidziłem... zaraz, jak to szło?", a potem
zaintonował szkolny hymn? Na tyle głośno, żeby wprawić
młodocianych gangsterów w całkowitą konsternację?
Może nie ma potrzeby posuwać się aż do śpiewania, ale metoda
jest prosta. Swobodnie i bez lęku omijasz zagrożenie, odgrywając
wyrwaną z kontekstu scenę. Postaraj się mówić wesołym tonem i
przyjąć taką postawę, żeby było widać, że wiesz, o czym mówisz, że
nie czujesz się zastraszony ani nikogo nie prowokujesz. Radzę mieć
w pamięci kilka tekstów sprośnych piosenek albo coś podobnego,
czym mógłbyś się posłużyć. Na pewno zdarza się niekiedy tak
niefortunnie, że poziom agresji napastnika jest zbyt wysoki i owa
* Autentyczne wspomnienie ze szkoły.
technika może zawieść, ale w większości tego rodzaju przypadków
pozwala skutecznie wybrnąć z opresji.
212
Nieświadoma komunikacja
W żadnym wypadku nie uważam się za osobę szczególnie znaną
poza niewielką grupą często niepokojonych widzów, którzy oglądają
Channel 4. Zdarzają się jednak momenty, kiedy dane jest mi skosz-
tować, jak smakuje prawdziwa sława. Przerażenie ogarnia mnie już
na samą myśl. W czasie gdy powstawała ta książka, odrzuciłem pro-
pozycję pracy w BBC, głównie dlatego, że sama perspektywa bycia
znaną postacią autentycznie mnie paraliżowała. Nękało mnie kilku
naprawdę nieprzyjemnych maniaków, a wiele kobiet co wieczór
obsesyjnie przychodziło na moje występy albo wypisywało do mnie
listy pod wpływem błędnego przeświadczenia, że łączy nas jakaś ro-
mantyczna więź. Niektóre z nich były mocno niezrównoważonymi
schizofreniczkami i tworzyły bogate i pasjonujące fantazje — nieko-
niecznie przyjemne — w których odgrywałem główną rolę amanta
albo nikczemnika.
Niezależnie od takich rzeczy i kontrastujących z nimi przy-
jemnych zarobków zdarzają mi się prawdziwie kłopotliwe albo
wątpliwe sytuacje, które wynikają z faktu, że jestem postrzegany
jako większa czy mniejsza gwiazda. Ponieważ trzymam się z dala od
ligi grupującej wielkie nazwiska BBC i Hollywood, łatwo daję się
zaskoczyć, jeśli ktoś krzyknie za mną na ulicy albo grupka
nawiedzonych uczennic zacznie piszczeć na mój widok. Nie mam
pojęcia, co wtedy robić. Kiedy ktoś podchodzi, żeby porozmawiać
albo dostać autograf, stanowi to miły element współżycia
198
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
199
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
200
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
żeby przez cały czas do pewnego stopnia odgrywać swoją rolę, ale
wcielanie się w nią, kiedy nie jest to konieczne, nie należy do
przyjemności. Kiedy pracuję, łączę psychologię z magią, ukrywając
jedno albo drugie pod różnymi maskami- Błędem byłoby więc przy-
puszczać, że moje sztuczki i doświadczenia opierają się jedynie na
nadludzkiej znajomości reguł niewerbalnej i nieświadomej komuni-
kacji. Nie sposób jednak dokonać czegokolwiek w mojej dziedzinie,
nie mając głębokiej wiedzy o tych zjawiskach. Stanowi ona ważny
element mojego zestawu narzędzi. Oczywiście interesują mnie te
sprawy, więc z przyjemnością podzielę się swymi przemyśleniami.
Musicie tylko pamiętać, że moich pokazów, z całą ich przesadą i
oszustwem, nie należy traktować jako przykładu czegoś, co można
stworzyć, opierając się tylko na znajomości mowy ciała.
201
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
203
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
205
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
207
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
Głowa i twarz
Zważywszy na to, jak wielu ludzi potrafi we własnym mniemaniu
czytać z twarzy dobrze znanych sobie osób, zaskakujące jest, że
często twarz to najmniej stosowne miejsce do poszukiwania oznak
tego, co zostało wyrażone pod osłoną wypowiedzianych słów. Ge-
neralnie ludzie bardzo dobrze kontrolują wyraz twarzy i musisz być
bardzo szybki, aby uchwycić ujawniające się chwilami oznaki ich
prawdziwego stanu. Może to być momentalny wyraz gniewu lub lęku
poprzedzający uśmiech albo inne mikroobjawy, które często są
możliwe do wychwycenia jedynie za pomocą obserwacji zapisu
wideo albo po dokładnym przeszkoleniu. Ktoś może również po-
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
wiedzieć, że jest czegoś bardzo pewny, ale jeśli na jego twarzy nie
maluje się wyraz tego samego uczucia, można przypuszczać, że mówi
nieszczerze. Bardzo trudno jest świadomie przywołać na twarz
wszystkie oznaki autentyc zn yc h emocji. Na przykład osoba udająca
gniew napotka poważne trudności, chcąc zacisnąć wargi, co stanowi
oznakę prawdziwej złości.
Powszechnie głoszony pogląd, że uśmiech nie jest autentyczny, jeśli
nie biorą w nim udziału oczy, można uznać za prawdziwy, ale
należałoby tu coś dodać. Paul Ekman, główny prekursor badań w
dziedzinie sygnałów pojawiających się na twarzy, przeprowadził wiele
eksperymentów, które dowodzą, że w nieszczerym uśmiechu mogą
przelotnie znajdować ujście sprzeczne z nim emocje, takie jak złość
albo niesmak. W prawdziwym radosnym uśmiechu, czyli uśmiechu ze
„wskaźnikiem Duchenne'a" (od nazwiska uczonego, który w 1862 roku
po raz pierwszy zwrócił uwagę na różnicę między prawdziwym a
udawanym uśmiechem), biorą udział dwa mięśnie. Są to mięsień
jarzmowy większy, dźwigający kąciki ust w stronę kości policzkowych,
oraz mięsień okrężny oka, który unosi policzki i marszczy skórę wokół
oczodołów. Proszę, zapiszcie to sobie w notesach i wykorzystajcie, żeby
się popisać na przyjęciu. Ekman i jego współpracownicy nie traktowali
uśmiechów jako ' jednej całości, lecz rozbili je poszczególne typy.
Ekman i Friesen jako pierwsi wprowadzili w 1969 roku tego rodzaju
rozróżnienie. Przedtem nie sądzono, że uśmiech może zdradzać ukryte
emocje. Kolejne badania dowiodły, że wskaźnik Duchenne'a jest tylko
jedną z kilku wyróżniających cech prawdziwego radosnego uśmiechu.
Na przykład skurcz mięśnia jarzmowego (ruch warg) jest podczas
szczerego uśmiechu generalnie krótszy niż w przypadku uśmiechu
udawanego (od 0,5 sekundy do 4 sekund). Należy zatem bardziej ufać
przelotnym uśmiechom niż tym dłuższym. Ekman dowiódł także
niezbicie, że wskaźniki Duchenne'a korelują z oznakami radości
ujawnianymi za pomocą elektroencefalografu. Ujmując to inaczej,
uśmiech poprawia nam samopoczucie, a dobre samopoczucie sprawia,
że się uśmiechamy.
234
Kiedy Ekman opracował wyczerpujący System Kodowania Mi-
miki Twarzy (SKMT), który służy do pomiarów i oznakowania
WYKRYWANIE KŁAMSTW I ICH OZNAK
zado
wala
210
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
236
212
WY KRY W AN IE KŁAMSTW l ICH OZNAK
213
WY KRY W AN IE KŁAMSTW l ICH OZNAK
Stopy i nogi
Stopami również można bębnić. Jeśli ktoś stoi i lekko przytupuje,
jest to znak, że ma ochotę sobie pójść. Siedząc z nogą założoną na
nogę, może zacząć kołysać zawieszoną w powietrzu stopą albo
naciskać nią na wyimaginowany pedał. Zwróć również uwagę na
gwałtowne krzyżowanie, przekładanie i prostowanie nóg, kiedy w
rozmowie poruszane są istotne tematy. Takie oznaki dyskomfortu
warto zaobserwować, aby przekonać się, czy omawiany temat jest
dla tej osoby powodem do obaw. Ponieważ promując własny
wizerunek, najmniej uwagi zwracamy na dolną część ciała, często ta
okolica dostarcza wielu cennych informacji. Ktoś może na pozór nie
okazywać zainteresowania tobą, ale jeśli lekko skieruje stopy w
twoją stronę i towarzyszy temu delikatny obrót dłoni, które również
zwracają się ku tobie, istnieje prawdopodobieństwo, że naprawdę
jest na ciebie bardzo otwarty. Twój partner w interesach może się
uśmiechać i swobodnie z tobą gawędzić, ale gdy trzyma
skrzyżowane nogi z dala od ciebie, a prawa ręka z papierosem
zasłania ciało, taka bariera mimowolnie sugeruje, że jego
zainteresowanie jest nieszczere, a stosunek do ciebie o wiele
ostrożniejszy, niż wynikałoby z wymuszonego powierzchownego
obrazu.
W innej sytuacji siedząca osoba może nagle wyprostować nogi i
odchylić się do tyłu na krześle. Być może jest to oczywiste, ale masz
prawdopodobnie do czynienia z oznaką braku zainteresowania.
Przybraniu takiej pozycji może towarzyszyć splecenie ramion, a
nawet zaciśnięcie pięści. Oznaczają one znacznie silniejsze
odrzucenie, a przypuszczalnie również oszustwo, jeśli jednocześnie
rozmówca udziela wymijającej odpowiedzi. Niektóre z tych
przykładów wydają się bardziej jednoznaczne, ponieważ
przywiązując mniejszą wagę do takich rzeczy, ludzie ujawniają
uczucia w znacznie wyraźniejszy sposób.
Mruganie
Te drobniutkie ruchy (zakładając, że dana osoba nie nosi okularów)
zdają się być powiązane z siłą doświadczanego stresu, zaś
214
WY KRY W AN IE KŁAMSTW l ICH OZNAK
Ramiona
Osoba, która bez trudu nawiązuje z tobą dobry kontakt, bardzo
często naśladuje pozycję twego ciała, co oznacza, że jeśli stoi
naprzeciwko ciebie, jej ramiona są równoległe do twoich. Jeśli
poruszysz kwestię, która wywołuje jej niepewność lub w której się z
tobą nie zgadza, może to wyrazić, lekko odwracając się od ciebie.
Jeśli wykonuje ten ruch w trakcie własnej wypowiedzi, może to
oznaczać, że nie jest pewna swych słów i przypuszczalnie kłamie.
Zwracając się do ciebie, może również wzruszyć ramionami, a to
również świadczy o braku przekonania do własnej opinii.
Wszystko to są przykłady różnego rodzaju sygnałów, na które
należy się wyczulić, z pewnością jednak nie powinno się ich roz-
patrywać w izolacji. Wyobraźmy sobie, że cały ten język ciała
stanowi zewnętrzne odzwierciedlenie wewnętrznych procesów po-
znawczych i intelektualnych. Stan Walters w wydanej w 2000 roku
książce The Truth About Lying (Prawda o kłamstwie) podsuwa ideę
deski rozdzielczej i porównuje ludzkie zachowania do różnych
wskaźników, takich jak prędkościomierz, obrotomierz i tak dalej.
Owe zachowania są zaledwie uzewnętrznieniem ukrytych procesów.
Tak samo jak spojrzenie na deskę rozdzielczą samochodu pozwala
stwierdzić, czy silnik działa jak należy, również obserwacja
symptomów pojawiających się w mowie ciała dostarcza informacji,
czy wszystko jest w harmonii, czy też dochodzi do konfliktu.
Obszary objęte konfliktem można potem zbadać, by się z nim
uporać.
Kiedy skupiamy się na wykrywaniu kłamstw, należy zwrócić
także uwagę na pewne sygnały werbalne. Ludzie czasem tak bardzo
215
WY KRY W AN IE KŁAMSTW l ICH OZNAK
Język metaforyczny
Jest to werbalny, ale w dużym stopniu nieuświadamiany język, który
może dostarczyć wszelkiego rodzaju wskazówek dotyczących tego,
co dzieje się w czyimś umyśle. Jeśli na przykład ktoś mówi, że musi
„stanąć na wysokości zadania", prawdopodobnie wiąże się to ze
sposobem, w jaki postrzega siebie względem owego problemu:
widzi go ponad sobą. Wiedząc o tym, możemy nakłonić go do ta-
kiego przekształcenia obrazu, aby mógł spojrzeć na problem z góry,
dzięki czemu prawdopodobnie poczułby nad nim znacznie większą
kontrolę. Zwracanie uwagi na dobór słów rozmówcy jest ważne,
gdyż pozwala się zorientować, jak dana osoba przedstawia siebie na
tle spraw, o których mówi. Wspomniałem już o korzyściach, jakie
osiągamy podczas zawierania transakcji, jeśli orientujemy się, czy
klient wizualizuje sobie swoje potrzeby, czy też przede wszystkim
NIEŚWIADOMA KOMUNIKACJA
I
przywiązuje wagę do dźwięków, odczuć bądź jakości. Kluczowe
sformułowania, których używa w wypowiedzi, często ujawniają, w
jaki sposób wyobraża sobie to, o czym mówi. Wyławiaj słowa, które
zdradzają jego prawdziwe nastawienie, a niekoniecznie pasują do
nastawienia prezentowanego na zewnątrz.
Przykrótkie wyjaśnienia I
Chociaż wypowiedź rozmówcy, który chce cię okłamać, będzie
prawdopodobnie trochę rozwlekła, to opisując istotne wydarzenia,
zacznie mówić zdawkowo. Nagle zrezygnuje z ozdobników i za-
cznie pomijać szczegóły. Mogą się pojawić potknięcia gramatyczne.
Jeśli poprosisz kłamcę, aby rozwinął swą opowieść, przypuszczalnie
powtórzy to, co już słyszałeś, zamiast dodać więcej szczegółów.
Brak „ja"
Kłamca zwykle unika odniesień do siebie, podczas gdy w normal-
nych rozmowach często nawiązujemy do własnej osoby. Zwróć
uwagę na rzadsze stosowanie pierwszej osoby, jak również na
216
WY KRY W AN IE KŁAMSTW l ICH OZNAK
Łapanie za słowa
Kłamca skrupulatnie zaprzecza mało istotnemu aspektowi oskar-
żenia albo zadanego pytania. Jest to wybieg, który w najbardziej
jaskrawy sposób występuje u dzieci i bywa niezmiernie frustrując
„Jestem uczciwy"
Zaniepokojony, że ktoś może mu nie uwierzyć, kłamca często stara
się to nadrobić z nawiązką, dopełniając swe oszustwo zbędnym:
„Mówię uczciwie", albo „Nie uwierzysz w to, ale..." i tak dalej.
Spadek tempa
Ponieważ kłamca musi lawirować pomiędzy różnymi myślami, a nie
sposób przetworzyć więcej niż jedną naraz, więc kiedy ktoś kłamie,
zazwyczaj zaczyna mówić wolniej. Jego wypowiedź staje się
również nieco bardziej sztywna i oficjalna, mogą zdarzać mu się
przejęzyczenia i pauzy, które jednak stara się wypełnić dźwiękami
typu „eee", „yyy" i „hmmm". Ale najważniejszą rzeczą, na którą
należy zwrócić uwagę, jest znaczna zmiana tempa. Jeśli ktoś z na-
tury mówi raczej powoli, a nagle przyspiesza, odpowiadając na
istotne pytanie, możesz się zastanawiać, dlaczego tak jest. A ponadto
kłamstwu towarzyszy „wygładzenie" mowy, pewnego rodzaju
217
WY KRY W AN IE KŁAMSTW l ICH OZNAK
Ton głosu
Kiedy chcemy zwrócić uwagę na swoje słowa, mamy tendencję do
mówienia głośniej i bardziej piskliwie. Kiedy natomiast okazujemy
dystans do problemu, nasz głos staje się niższy i ściszony, Osoba,
która twierdzi, że nie przejmuje się jakąś sprawą, może kłamać,
jeżeli ton jej głosu jest podniesiony. Sama zmiana tonu jest
ważniejsza niż teorie mówiące, że wyższy lub niższy ton zwiastuje
stres.
218
N i l ŚWIADOMA KOMUNIKACJA
ich wykrywaniu równie słabi jak studenci, choć powinni być bardziej
pewni swoich decyzji. Wskaźnik sukcesu dla obu grup waha się w
okolicach 55 procent, czyli idzie im tylko odrobinę lepiej, niż gdyby
po prostu zgadywali. Jest to fakt niezwykły i zatrważający. (Wygląda
na to, że pod względem wykrywalności kłamstw studentów mogliby
przewyższyć jedynie funkcjonariusze służb specjalnych).
Nie ma jednak powodu, by nie stosować tej metody Jak już
wspomniałem, istotne jest, żeby nie szukać pojedynczych oznak i nie
wyciągać z nich prostych wniosków. Podstawowa jest umiejętność
dostrzegania całych zespołów zachowań werbalnych i niewerbalnych,
a pomijania symptomy izolowanych. Jeśli jesteś przekonany, że
zauważyłeś kłamliwą bądź nerwową reakcję na swoje pytania, zmień
temat na mniej poważny i sprawdź, czy rozmówca odzyskał
swobodną postawę. Kiedy później wrócisz do problematycznej
kwestii, sprawdź, czy nie pojawił się kolejny zespół objawów.
Niekoniecznie będzie się on składać z tych samych zachowań, dlatego
powinieneś być otwarty na każde istotne odchylenie od punktu
odniesienia. Powrót do istotnego tematu i ponowne obserwowanie
reakcji rozmówcy to sprawa niezmiernie ważna. Pozwala to upewnić
się, że spostrzeżone zmiany są autentyczną nieuświadomioną reakcją
na twoje pytania lub stwierdzenia, a nie pozbawionymi znaczenia
ruchami ciała spowodowanymi niewygodną pozycją lub innymi
czynnikami zewnętrznymi. Istnieje wreszcie niebezpieczeństwo, że
wypatrując sygnałów pozawerbalnych i zadając dociekliwe pytania,
sprawisz, iż twoje zachowanie zostanie odebrane jako natarczywe i
nieuchronnie wywoła te właśnie oznaki stresu oraz odruchy obronne,
których
244
WYKRYWANIE KŁAMSTW I ICH OZNAK
220
WYKRYWANIE KŁAMSTW I ICH OZNAK
Oznaki prawdomówności
221
WYKRYWANIE KŁAMSTW I ICH OZNAK
247
3. Osadzenie w kontekście. Ma ono miejsce, kiedy dana osoba
umieszcza opisywane wydarzenia w swoim codziennym
a&życiu, zamiast przedstawiać je, jak gdyby zaszły w próżni. Na
przykład: „Właśnie siedziałam w ogrodzie, żeby trochę odpocząć
po sprzątaniu kuchni. Słońce już zaszło, a ja nie miałam ochoty
jak zwykle oglądać telewizji, więc pomyślałam, że posiedzę
przez chwilę na tarasie". Takie bogactwo odniesień zwykle nie
występuje, kiedy historia nie jest prawdziwa.
222
WYKRYWANIE KŁAMSTW I ICH OZNAK
223
WYKRYWANIE KŁAMSTW I ICH OZNAK
zamówił kawę. Chociaż nie, wtedy kupił ciastko, ale tkwił tam
całe wieki".
12. Przyznawanie się do luk w pamięci. Osoba mówiąca prawdę bez obaw
przyznaje się do tego, że nie może sobie przypomnieć jakiegoś
szczegółu. Jest zupełnie normalne, kiedy powie coś w tym
rodzaju: „Nie pamiętam, co tam robiliśmy, ale wszyscy
zatrzymaliśmy się w tym hotelu". Kryterium to nie jest jednak
spełnione, gdy na bezpośrednie pytanie otrzymujemy
odpowiedź: „Nie wiem".
13. Wątpliwości dotyczące własnego oświadczenia. Osoba prawdomówna
może przyznać, że pewne elementy jej opowieści mogą być
nieprawdziwe lub niedokładnie odtworzone z pamięci.
14. Obniżanie własnej wartości. Osoba relacjonująca wydarzenia może
nawiązać do szczegółów, które ją obciążają lub ośmieszają. Na
przykład: „To była moja wina. Wiem, że powinnam go zostawić
w spokoju". Czasem może się posunąć do całkowitego
rozgrzeszenia winowajcy.
224
Pułapki myślenia
Wyobraź sobie, że pojawiły się doniesienia o jakiejś straszliwej
chorobie, która wprawdzie dotyka jednej osoby na dziesięć tysięcy,
ale jest zawsze śmiertelna. Obawiasz się jej, więc postanawiasz się
poddać badaniom, aby sprawdzić, czy nie jesteś zarażony. Żaden
test medyczny nie jest w stu procentach bezbłędny, ale twój doktor
wyjaśnia, że akurat ten słynie z dokładności rzędu 99 procent, nie-
zależnie od tego, czy jesteś chory, czy nie (innymi słowy, w 99 pro-
centach przypadków dostarcza prawidłowej odpowiedzi, negatywnej
lub pozytywnej). Decydujesz się go przeprowadzić. Pobrana zostaje
próbka krwi i dowiadujesz się, że wyniki otrzymasz pocztą.
Tydzień później przychodzi list z laboratorium. Otwierasz ko-
pertę i czytasz. Widzisz przed sobą odpowiedź, która napawa cię
lękiem — wynik jest pozytywny. Test wykazał, że zapadłeś na
śmiertelną chorobę. Jesteś zdruzgotany.
I masz prawo, czyż nie?
Jeszcze raz prześledź powyższy scenariusz i zadaj sobie pytanie,
które mogłoby się wydawać banalnie proste: jakie jest prawdopodo-
bieństwo, że jesteś zarażony tą chorobą? Proszę, zastanów się nad
odpowiedzią, nim zaczniesz czytać dalej. Jeśli nie jesteś pewien,
określ tylko szacunkową wartość.
Domyślam się, że powtórnie przeczytałeś scenariusz i doszedłeś
do wniosku, że prawdopodobieństwo, iż jesteś zarażony śmiertelną
chorobą, wynosi 99 procent. Ci, którym moja prośba
253
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
Rzucam monetą siedem razy i zapisuję, czy upada orłem (O) czy
reszką (R) do góry. Dla własnej przewrotnej radości stworzyłem
poniższy wykaz. Występują w nim trzy wyniki, ale tylko jeden jest
prawdziwy. Która z możliwości jest najbardziej prawdopodobna?
1. ooooooo
2. RRRRRRR
3. ORROROO
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
1. 3, 1, 6, 2, 5
2. 6, 3, 1, 6, 2, 5
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
254
261
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
Nauka i relatywizm
W Bristolu mieszkałem w pobliżu mostu Clifton Suspension Bridge,
którego wspaniałość przerasta wszelkie wyobrażenie. Na każdym z
jego końców wznosi się ogromna ceglana wieża o nieregularnym
kształcie przypominającym przysadzistą literę A. Każde z tych A ma
niewielki zacios w postaci umieszczonej na wierzchołku platformy.
Zgodnie z oryginalnymi planami Brunela na szczytach obu wież miały
siedzieć ogromne złote sfinksy, spoglądające na siebie ponad
wąwozem. Myślę, że był to rewelacyjny pomysł, ale ten
254
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
235
NAUKA I RELATYWIZM
236
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
237
NAUKA I RELATYWIZM
238
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
kierować się chęcią zysku, dać się przekupić albo mieć ograniczone
poglądy, więc skąd możemy wiedzieć, czy mówią prawdę? A czy
nie jest tak, że cokolwiek nauka stwierdzi teraz, zostanie obalone
kiedyś tam w przyszłości? Czy zatem jedyną rzeczą, jakiej
naukowiec może być pewien, nie jest to, że ostatecznie ktoś
udowodni mu błąd?
Dla niektórych może to brzmieć rozsądnie, ale ukazuje głęboki
brak zrozumienia sensu metody naukowej. Do niedawna podobała
mi się logika ostatniego z powyższych pytań i wierzyłem, że można
odpowiedzieć na nie wyłącznie twierdząco. Nie miałem jednak
pojęcia, jak naprawdę funkcjonuje nauka. Jak już stwierdziliśmy,
wszyscy mamy to do siebie, że łatwo dajemy wiarę różnym
rzeczom. Możemy przekonać się do wszystkiego, jeśli tylko tego
chcemy. Gdyby mój wujek był przekonany, że Ziemia jest płaska,
podczas gdy ja wierzę w jej kulistość, któż rozsądzi, który z nas ma
rację? I jak to wykazać? Odpowiedź sprowadza się do jednego:
dowodu.
Nienaukowe (i potencjalnie niebezpieczne) myślenie wychodzi
od założenia, a potem szuka dowodów na jego poparcie, tymczasem
myślenie naukowe wciąż stara się p o d w a ż a ć s a m o s i e b i e .
239
li
NAUKA I RELATYWIZM
240
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
wielkiej machiny zła, a gdy rozsądek zbyt łatwo tonie w falach emocji
niedouczonego tłumu, często zapominamy o znaczeniu faktów
popartych dowodami.
Troska o naukę
241
NAUKA I RELATYWIZM
242
ANTY NAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
243
NAUKA I RELATYWIZM
271
nie przybliżają nas do utopijnej harmonii ani Królestwa Bożego na
Ziemi). Skłonność człowieka do wykorzystywania posiadanej wiedzy
w niecnych celach stwarza konieczność wprowadzenia systemu
kontroli, gdyż technologia znacznie wyprzedza moralność.
Powinniśmy oczywiście zachować rozsądek.
Niemniej, wobec natłoku medialnej sensacji, w świadomości
bogatego świata wiele skromnych faktów i dowodów naukowych
spotyka się z dezaprobatą lub lekceważeniem. Z kolei w obszarze
wysoce nienaukowej retoryki funkcjonuje wiara w zjawiska nad-
przyrodzone oraz w medycynę alternatywną, zaś cichy głos rozsądku
jest często odbierany jako malkontencki lub nieistotny. Zważywszy
na to, że moja praca zbliża mnie do tych obszarów, przyjrzyjmy im
się teraz. Muszę jeszcze trochę poględzić, wybaczcie.
247
ANTY NAUKA. PSEUDONAUKA I M A N O W C E MYŚLI
AD37
dzenia, czy na odwrocie znajdziemy trójkę. Jeśli jej tam nie będzie,
zasada jest fałszywa- Równie dobrze jednak moglibyśmy odwrócić
kartę z siódemką. Na odwrocie tej karty może się pojawić A, a
wtedy zasada okaże się fałszywa. Natomiast odwrócenie karty z
cyfrą 3 nic nam nie daje, gdyż zasada nie głosi, że jeśli z jednej
strony jest trójka, to z drugiej musi być A (tylko że jeśli z jednej jest
A, to z drugiej 3). Innymi słowy, jeśli na odwrocie karty z siódemką
będzie A, to zasada zostanie obalona, a jeśli Z — potwierdzona.
Zatem prawidłowa odpowiedź brzmi: A i 7.
Bardzo niewiele osób wybiera 7, gdyż ludzie mają tendencję do
szukania faktów, które potwierdzają, a nie obalają to, co usłyszeli.
Obrócenie kart z A i 3 to sposób na potwierdzenie hipotezy i to
właśnie robi większość. Ludzie chcą się przekonać, czy po odwró-
ceniu A znajdą 3 i czy po drugiej stronie trójki widnieje A. Nie
wpadają na to, aby spróbować podważyć zasadę, sprawdzając, czy
istnieje karta z literą A, która ma na odwrocie inną cyfrę. Na tej
samej zasadzie będą zadawać Dave'owi tylko takie pytania, które
potwierdzą uzyskane przez nich wcześniej informacje na jego temat.
Nie padną pytania, które rzeczywiście mogłyby wystawić na próbę
to, co zostało powiedziane.
W pewnym klasycznym eksperymencie wzięły udział dwie
grupy studentów. Jedna składała się z osób, które wierzyły, że kara
śmierci jest skutecznym czynnikiem odstraszającym przestępców,
do drugiej zaś należeli jej przeciwnicy. Udostępniono im dwa opra-
cowania na temat skuteczności tej kary, z których jedno ją
popierało, a drugie było przeciwne. Studentów poproszono, aby je
ocenili. Jak można było się spodziewać, każda z grup była
nastawiona bardziej krytycznie wobec studium sprzecznego z jej
punktem widzenia. Co ciekawe, obie grupy stwierdziły, że
publikacje, z którymi się zgadzały, były lepiej opracowane i bardziej
przekonujące. I znów: szukamy tego, co potwierdzi nasze
przypuszczenia. Jeśli już mamy jakieś poglądy, choćby niezbyt
konkretne, przestajemy być beznamiętnymi sędziami. Obiektywne
spojrzenie i odejście od własnych przekonań staje się prawie
niemożliwe. I to dla każdego z nas, nie tylko dla osób wierzących w
zjawiska paranormalne.
Nazbyt często występującą skrajnością w przypadku tego rodzaju
nastawienia jest myślenie wybiórcze. Na tym polega błąd w
249
ANTY NAUKA. PSEUDONAUKA I M A N O W C E MYŚLI
251
ANTY NAUKA. PSEUDONAUKA I M A N O W C E MYŚLI
253
ANTY NAUKA. PSEUDONAUKA I M A N O W C E MYŚLI
255
ANTY NAUKA. PSEUDONAUKA I M A N O W C E MYŚLI
257
A NT T Y N A U K A , P S E U D O N A U K A I M A N O W C E M Y Ś L I
258
WIARA W ZJAWISKA NADPRZYRODZONE...
259
WIARA W ZJAWISKA NADPRZYRODZONE...
260
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
261
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
Myślenie zabobonne
262
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
263
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
264
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
Medycyna alternatywna
Mieszkając w Londynie, miałem sąsiada o imieniu Mike. (To nie
jest jego prawdziwe imię; zmieniłem je, aby oszczędzić mu zakło-
potania. Naprawdę nazywał się Guy). Mike miał dziewczynę,
aktorkę, która wierzyła w różnego rodzaju „lekarstwa" będące
przedmiotem naszych rozważań. Z kolei Mike'a, który był bardziej
przyziemny, takie rzeczy nie interesowały. Kiedy jednak miał
bardzo ciężki okres, jego dziewczyna przekonała go, aby odłożył na
bok sceptycyzm i poddał się leczeniu reiki, którym parał się jeden z
ich wspólnych przyjaciół. Mike czuł się tak apatyczny i
bezwartościowy, że postanowił spróbować.
Niedługo po jednej z sesji rozmawiałem z nim o leczeniu. Fakt,
że się na to zdecydował, wydawał mi się sprzeczny z jego cha-
rakterem, i skwapliwie prosiłem, aby opowiedział mi o swoich
doświadczeniach. Jak zwykle naprawdę chciałem usłyszeć jakąś
cudowną historię, która pozwoliłaby mi uwierzyć. (Kiedyś zo-
baczyłem i nauczyłem się czegoś, co w moim mniemaniu było
prawdziwym pokazem energii chi. Przez wiele dni nie mogłem
otrząsnąć się z fascynacji. Okazało się jednak, że to raczej prosty
trik, czego nie byłem świadom nawet wtedy, gdy go sam wyko-
nywałem. Strasznie się rozczarowałem). Opowieść Mike'a o sesji
reiki była uderzająca. Powiedział, że nigdy w życiu nie czuł się tak
sponiewierany i wyeksploatowany. Znalazł się na samym dnie,
ulegając czemuś, co w jego odczuciu było najgorszego rodzaju
podstępną bzdurą, na jaką mogło sobie pozwolić czyjeś rozbe-
265
ANTY NAUKA PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
266
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
267
ANTY NAUKA PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
268
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
269
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
ciół polecił ci jakiś cudowny lek ziołowy, który jemu pomógł, więc
postanowiłeś spróbować. Stosowałeś go dzień lub dwa, a trzeciego
dnia przeziębienie minęło. Nie zwracając uwagi na fakt, że takie
choroby zazwyczaj same ustępują po kilku dniach, nie posiadałeś się
z zachwytu i polecałeś innym ten ziołowy specyfik z równym
entuzjazmem.*
Tego rodzaju lekarstwa były badane w najbardziej rzetelny sposób
w celu stwierdzenia, czy działają skuteczniej niż placebo, i za każdym
razem okazywało się, że nie. Jak można rzetelnie zbadać takie
rzeczy? Po pierwsze, należy sobie uświadomić, że jakikolwiek
pojedynczy przypadek o niczym nie świadczy. Najpierw musimy
zgromadzić sporą grupę ludzi o podobnym stanie zdrowia i
sprawdzić, ilu z nich pomogły alternatywne specyfiki. Nie jest jednak
do końca uczciwe porównywanie efektów leczenia alternatywnego z
brakiem jakiegokolwiek leczenia, ponieważ efekt placebo może
wywołać zakłócenia. Zatem połowa grupy (grupa kontrolna) otrzyma
obojętny i nieskuteczny „cukierek", czyli placebo, natomiast drugiej
połowie zostanie podane prawdziwe lekarstwo. Co ważne, żaden z
uczestników eksperymentu nie może wiedzieć, do której grupy
należy.
Następnie, na przekór przesadnym oskarżeniom wyznawców New
Age, którzy twierdzą, że naukowcy są uprzedzeni i ignorują
skuteczność ich leku, badacze wykonują dodatkowy krok, aby wy-
eliminować prawdopodobieństwo i c h w ł a s n e g o tendencyjnego
nastawienia, mogącego świadomie bądź nieświadomie wpłynąć na
rzetelność eksperymentu. Rolą nauki jest bowiem abstrahowanie od
nastawień, do jakich prowadzą indywidualne doświadczenia, i
zajmowanie się tym, co naprawdę działa. Dlatego testy są „podwójnie
ślepe", co oznacza, że nie tylko badani nie wiedzą, do której należą
grupy, ale nie wiedzą tego także sami naukowcy. W przeciw
298
270
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
272
takie jest bowiem podstawowy sens obiektywnego dowodu i cel
wiarygodnego testu. Łatwo sformułować koncepcję istnienia ja-
kiegoś innego sposobu przesądzania o wiarygodności, który jest
równie „prawidłowy" jak dowód obiektywny, ale doprawdy nie
mam pojęcia, co miałoby to być. Albo coś działa, albo nie działa. I
są dobre i złe metody sprawdzania, czy to coś działa, czy nie.
Metody rzetelne albo wątpliwe. Dociekliwe albo bezsensowne.
Ponieważ zarzut nieodpowiedniości metod naukowych jest sta-
wiany tak często, ja również się powtórzę. Są to eksperymenty
przeprowadzane przy całkowitym porozumieniu i współpracy z
uzdrowicielami. Oni sami godzą się na taki test, a protestują
LAI przeciwko użytym metodom dopiero wtedy, gdy nie przyniesie
oczekiwanych przez nich rezultatów.
Homeopatia, bardzo popularna metoda leczenia alternatywnego,
również przepada w takim teście. Brak bezstronnych i opartych na
faktach argumentów, które przemawiałyby za homeopatią, nie
powinien nas dziwić. Została ona wynaleziona w XVIII wieku i
opiera się na pomyśle, że „podobne można wyleczyć podobnym".
Leczenie homeopatyczne polega na podawaniu rozrzedzonego
roztworu substancji, która zastosowana w znacznie silniejszym
stężeniu mogłaby wywołać dolegliwości, na jakie cierpi pacjent.
Logika homeopatii jest taka, że im mniejsza dawka, tym
skuteczniejsze działanie. Z tego też powodu leki są zazwyczaj
rozrzedzone do tego stopnia, że nie można w nich wykryć żadnego
śladu danej substancji. A jeśli jej w nich nie ma, to jak mogą
wywoływać jakikolwiek efekt? Z każdej innej niż typowa dla
Prawdziwych Wyznawców perspektywy jest to pomysł wyraźnie
śmieszny A przecież efekt placebo i mylna interpretacja zmienności
objawów (nasileń i remisji choroby) sprawiają, że homeopatia wy-
daje się niektórym ludziom bardzo skuteczna.
W przypadku homeopatii fakt, że leki są rozrzedzane do takiego
stanu, w którym stają się czystą wodą, bardzo utrudnia porównanie
ich z obojętnym placebo. Z pewnością takie nieaktywne placebo
również powinno być wodą. Richard Dawkins w przedmowie do
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
274
schorzenia były odporne na działanie placebo. Można z tego
wywnioskować, że ślepy test w tym wypadku zawodzi i że reakcja
placebo na prawdziwą akupunkturę jest znacznie silniejsza od
wywoływanej przez fałszywe zabiegi. Ponieważ akupunktura
wykazuje przewagę tylko przy schorzeniach podatnych na placebo,
można uczciwie stwierdzić, że akupunktura to przypuszczalnie czyste
placebo.
Jeden z moich przyjaciół, który chorował na raka, opowiedział mi
o swej wizycie u terapeuty kinezjologii stosowanej. Podczas sesji
kinezjologicznej pacjent wyciąga rękę przed siebie i napiera nią na
rękę terapeuty. Ten z kolei usiłuje szybko zepchnąć rękę pacjenta w
dół. Następnie pacjent przyjmuje szereg różnych substancji
odżywczych i za każdym razem stara się stawić opór ręce terapeuty.
W pewnym momencie odkrywa, że po przyjęciu jednej z substancji
nie jest w stanie skutecznie wyprężyć ramienia, które zostaje
zepchnięte w dół. Na tym polega badanie. Zapominając na moment,
jak śmiesznie to brzmi, moglibyśmy spróbować doszukać się w tym
objawów pewnego rodzaju nietolerancji na określone składniki
odżywcze. Następnie terapeuta radzi pacjentowi unikać tego
składnika, dzięki czemu stan jego zdrowia ulegnie poprawie. Metoda
ta mogłaby zachować jakieś pozory prawdopodobieństwa, gdyby nie
fakt, że kiedy mój przyjaciel był badany pod kątem kawy, nawet jej
nie liznął, jak można by się spodziewać, tylko przyciskał do piersi
zapieczętowany słój Nescafe. Nie miał żadnego kontaktu z substancją,
która była przedmiotem testu. Przypuszczalnie taka dziwaczna
praktyka jest czymś powszechnym, gdyż, jak pisałem wyżej, Dawkins
opisał podobne doświadczenie we wspomnianej przedmowie.
Ponieważ kawa wywołała słabszą reakcję, której wypatrywano,
terapeuta zalecił mojemu przyjacielowi, aby wystrzegał się kofeiny.
Chociaż cała sytuacja nie wyglądała przekonująco, mój przyjaciel był
pod wrażeniem faktu, że zamknięty słoik kawy potrafił doprowadzić
do takiej reakcji. I wydaje się to imponujące, dopóki nie zdamy sobie
sprawy, że nie sposób kontrolować tego, jak mocno terapeuta napiera
na rękę pacjenta. Czy widzieliście kiedyś sztuczkę, w której cztery
osoby, każda tylko dwoma palcami, próbuje podnieść kogoś
siedzącego na krześle? Nie mogą tego zrobić, dopóki nie odprawią
swego rodzaju ceremonii, która polega na uciskaniu dłońmi głowy
siedzącego. Potem próbują po raz drugi i wtedy odkrywają, że mają
dość siły, by go unieść. To wspaniały pokaz, który udaje się po prostu
dlatego, że uczestnicy nieświadomie wkładają w działanie znacznie
więcej wysiłku przy drugim podejściu, kiedy nabiorą przeświadczenia
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
276
eksperyment z naciskiem na rękę, ale tym razem był on podwójnie ślepy — ani
ochotnicy, ani kręgarze, ani obserwatorzy nie wiedzieli, czy zakrapiany na język
roztwór zawiera glukozę, czy fruktozę. Tak samo jak podczas porannej sesji,
czasami ochotnikom udawało się stawić opór naciskowi, a czasami nie. Po każdej
próbie zapisywaliśmy numer roztworu. Potem wróciła pielęgniarka z kluczem do
kodu. Kiedy ustaliliśmy, w której z prób brała udział glukoza, a w której fruktoza,
okazało się, że nie ma żadnego związku między zdolnością opierania się
naciskowi a tym, czy ochotnikowi podano zły, czy dobry cukier.
Kiedy wyniki zostały ogłoszone, szef zespołu kręgarzy zwrócił się do mnie i
powiedział: „I właśnie dlatego więcej nie będziemy stosować podwójnie ślepych
testów. Nigdy się nie sprawdzają!". Z początku myślałem, że żartuje, ale
okazało się, że mówi tyłkiem poważnie. Ponieważ „wiedział", że
kinezjologia stosowana jest skuteczna, a najlepsza z naukowych metod
dowiodła czegoś wręcz odwrotnego, w jego wyobrażeniu musiało być coś
nie tak z metodą naukową.
278
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
Efekt placebo
308
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
280
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
281
modelu lek kontra placebo, a nie lek kontra placebo kontra zero
terapii), gdyż jest to bez wątpienia fascynująca dziedzina o wielkim
potencjale, którą należy zbadać głębiej.
Jeżeli zatem niezmiennie okazuje się, że leki alternatywne za-
wdzięczają skuteczność efektowi placebo, czemu nie zaliczyć ich
do medycyny? Faktycznie, w niektórych przypadkach placebo
oferowane przez alternatywnych uzdrowicieli może być nawet
bardziej efektywne od konwencjonalnego leku. Na przykład, jak
twierdzi Diamond, pół godziny spędzone w towarzystwie takiego
terapeuty może obejmować masaż albo jakąś inną formę dotyku,
nastrój rytuału i wyraźne objawy osobistego zainteresowania. Nie
mamy co liczyć, że otrzymamy to samo od przemęczonego
internisty, który poświęca nam zaledwie kilka minut, po czym
bezdusznie wypisuje receptę. W przypadku codziennego
przemęczenia, dolegliwości i bolączek porada lekarza ogólnego
oraz interwencja alternatywnego terapeuty mogą tak naprawdę
sprowadzać się do tego samego — rozluźnienia, masażu,
uspokojenia i zaleceń, by ograniczyć palenie i picie — swego
rodzaju „ugłaskiwania", jak określa to Diamond. Kiedy jednak coś
takiego mówi ci lekarz, najprawdopodobniej odbierasz to jako
odrzucenie i nie czujesz się potraktowany poważnie. Kiedy
natomiast terapeuta poświęca ci czas, wyraźnie się tobą interesuje i
stosuje wszelkiego rodzaju ciekawe metody, aby zazwyczaj dojść
do podobnej konkluzji, odnosisz wrażenie, że to właściwa porada i
coś, w co trzeba uwierzyć. Nic dziwnego, że pacjent może wynieść
więcej korzyści z terapii przeprowadzonej przez alternatywnego
uzdrowiciela, gdy dotyczy ona dolegliwości podatnych na działanie
placebo.
Podobnie jak Evans i Diamond mam wrażenie, że gdyby alter-
natywni terapeuci wyzbyli się swoich uroszczeń i skłonności do
przesady i zaakceptowali fakt, że skuteczność ich metod opiera się
na całkowicie wiarygodnym zjawisku placebo, światy kon-
wencjonalnej i alternatywnej medycyny mogłyby się do siebie
ANTY NAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
Urok wyobraźni
312
i ff i
ilościach, w jakich występują w danym produkcie. Fakt, że owe
chemikalia mogą w takiej dawce mieć wręcz dobroczynne
właściwości (co często się zdarza), już tak łatwo nie przybiera
postaci jasnych i wyrazistych obrazów w umyśle, a przez to ma
znacznie mniejszy wpływ na emocje niż mylna pogłoska o
rakotwórczym działaniu.
Podobnie program telewizyjny pokazujący wybrane, najbardziej
atrakcyjne momenty, w których medium albo uzdrowiciel naucza
wzruszoną do łez widownię, o wiele mocniej przemawia do
wnętrza niż demaskator odsłaniający techniki takich pokazów.
Przesłanie tego drugiego dotrze do ludzi, którzy potrafią słuchać,
ale prostota tego, co pokazuje psychotronik, sprzyja powstaniu
wyraźniejszego obrazu mentalnego. Możemy wyobrażać sobie jego
widoczne umiejętności, podczas gdy o wiele trudniej będzie nam
ujrzeć oczyma umysłu rozmaite techniki, którymi może się
posługiwać, świadomie lub nie, aby wywołać złudzenie zdolności
paranormalnych. Widzimy prostą przyczynę oraz bezpośredni efekt
i żadna analiza przeprowadzana przez sceptyków nigdy nie będzie
mogła się z tym równać pod względem wewnętrznego,
emocjonalnego przyciągania. Rzadko się zdarza, by emocjom nie
udało się pokonać intelektu.
Kolejny wielki problem dotyczy tożsamości. Wyobraźmy sobie
przeciętną osobę, która wierzy w zdolności paranormalne. I
bądźmy taktowni — gruba, zaniedbana, samotna czterdziestolatka
w domu pełnym kotów to bezużyteczny stereotyp. Na tej zasadzie
bylibyśmy w stanie wyobrazić sobie wielu ewangelicznych
chrześcijan (myślę tu o sobie, kiedy byłem młodszy i jakoś nie
sądzę, abym był wtedy szczególnie nietypowy). Obie te postacie
przypuszczalnie odczuwają, że nie całkiem pasują do innych. Mają
przyjaciół, którzy podzielają ich przekonania, ale
najprawdopodobniej spotykają się z kpinami ze strony ludzi spoza
tej grupy. Jak wiele jednostek, które nie czują się do końca
akceptowane, kurczowo trzymają się swojej zamkniętej
MEDYCYNA ALTERNATYWNA
285
A NTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
288
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
2 90
powodzenia. Potem nastąpiła pauza, podczas której nie
przestawaliśmy się uśmiechać, ale żaden z nas nie zaproponował
drugiemu biletu na swoje wieczorne przedstawienie. W tym
momencie pojawił się mój przyjaciel, który przyszedł powiedzieć,
że przyjechał po mnie samochód
W drodze do teatru zastanawiałem się, czy wyszedłem na strasz-
liwego tchórza. Byłem nie tylko uprzejmy, ale również okazywałem
mu dużo szacunku. Ot, takie dziwne spotkanie. Czy powinienem
częściej wypowiadać się na temat moich obiekcji? Jak silna jest
moja dezaprobata wobec oszustów, którzy podają się za media? Czy
Zimny odczyt
321
MEDIA, PS YC HOT RONIĆ Y I SZARLATANI
321
MEDIA, PS YC HOT RONIĆ Y I SZARLATANI
321
MEDIA, PS YC HOT RONIĆ Y I SZARLATANI
321
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
326
MEDIA, PSYCHOTRONICY I SZARLATANI
327
MEDIA, PSYCHOTRONICY I SZARLATANI
327
MEDIA, PSYCHOTRONICY I SZARLATANI
327
A N T Y N A U K A , PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
330
A N T Y N A U K A , PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
330
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
Ozw: Faktycznie.
M: Mówi, że masz kilka jego zdjęć, ale nie trzymasz ich w albumie.
Stare zdjęcia, ale nie w albumie. Na niektórych jest on w towa-
rzystwie jakiejś starszej damy. Trzymasz je w pudełku. W szafie,
właśnie mi je pokazuje.
Ozw: Tak, to prawda!
M: Mówi, że kiedyś oglądał je częściej niż ty. Podoba mu się, kiedy
teraz ty to robisz, chociaż jest tam kilka zdjęć, których nie lubi.
Czy to z bratem nie układało mu się najlepiej? Kim był Tony albo
Terry?
Ozw: Mam jakieś jego zdjęcie z bratem. Nie znam żadnego Tony'ego.
M: Chodzi o to zdjęcie z bratem. Nie lubi go, tak mówi. Przypomnij
sobie kochanie, o jakiego Tony'ego czy Terry'ego może chodzić.
Ma to związek z czymś, co chce mi powiedzieć.
Ozw: Wydaje mi się, że pracował kiedyś z kolegą, który mógł mieć na
imię Tony.
M; Rzeczywiście. Kolega z pracy. Musisz powiedzieć Tony'emu, że
jest coś między nimi. Coś, czego nie zdążyli sobie wyjaśnić,
zanim odszedł... Zawiesiłaś coś w korytarzu, jakieś zdjęcie zwie-
rzaka? (wahanie) Albo coś zdjęłaś. Czy to pies, moja droga?
Ozw: Mieliśmy psa.
M; Ten pies sypiał w korytarzu, a on teraz mi mówi, że pies również
odszedł. To był spaniel, prawda? Trochę mieszaniec.
Ozw: Tak.
M; On wciąż go widzi, pod postacią ducha. Czyż nie przepadał za
nim, kiedy był wśród was?
Ozw: Nie. (śmieje się)
o tym, że medium zna tych ludzi oraz ich problemy, dzięki czemu
może ich wykorzystać, aby jego występ był bardziej atrakcyjny.
Rzecz jasna zaprosi się osoby najbardziej skłonne do płaczu.
Pewnego wieczoru po występie rozmawiałem z facetem, którego
przyjaciel był właścicielem starego pubu za miastem. Był tam
realizowany program telewizyjny z udziałem medium, które
opowiadało o różnych siłach i duchach zamieszkujących to miejsce i
nawiązywało z nimi kontakt. Ludzie w okolicy znali opowieść
0 duchach i morderstwie, które było częścią historii tego pubu.
Wiadomo było również, że ekipa telewizyjna wypytywała miejsco-
wych o różne rzeczy związane z tą sprawą. Gdyby więc psychotronik
chciał dotrzeć do szczegółów przerażającej historii pubu, nie sta-
nowiłoby to dla niego żadnego problemu. Wystarczyłoby tylko, żeby
zapytał kogoś z zespołu produkcyjnego. Odbyły się zdjęcia
1 medium, jak się spodziewano, spisało się znakomicie, wywołując
duchy i odkrywając makabryczne szczegóły nawiedzonego miejsca.
„Cały problem w tym — dodał mój rozmówca — że całą tę historię o
duchach wymyślił parędat wcześniej mój przyjaciel, chcąc, żeby
lokal nabrał kolorytu". Oczywiście przed kamerami właściciel pubu
podtrzymywał swoją wersję, aby promować interes, ale nigdy nie
doszło tam do żadnego morderstwa i nie ulega wątpliwości, że
psychotronik był oszustem. Takie oto niebezpieczeństwo wiąże się z
techniką gorącego odczytu — jeśli „odkryje się" fałszywe infor-
macje, można wyjść na głupka.
Przypierani do muru psychotronicy przytaczają na swą obronę
argument, iż takie działania dają pociechę ich klientom i pu-
bliczności. W niektórych rzadkich przypadkach być może uspra-
wiedliwia to haniebne kłamstwa. Niemniej, skoro tak czy inaczej są
to kłamstwa, za kogo uważają się owi psychotronicy, że decydują,
czego ludzie chcą słuchać, aby poczuć się lepiej? Zwłaszcza że w
wielu przypadkach kierują nimi motywy wyraźnie egoistyczne,
niemające nic wspólnego z altruizmem. A jeżeli są to kłamstwa, co
takie medium musi myśleć o widzach, których postrzega jedynie w
kategoriach łatwowierności? Nie tak dawno udzielałem wywiadu
dziennikarzowi, który wcześniej prowadził rozmowę ze słynnym
medium. W pewnym momencie żona psychotronika określiła
wiel-bicieli swego męża słowami „te matoły". Ow dziennikarz, ku
memu rozczarowaniu i przypuszczalnie również swej osobistej
niesławie, nigdy nie opublikował tej części wywiadu, obawiając się,
że jest zbyt kontrowersyjna.
338
ANTY NAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚ LI
338
ANTY NAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚ LI
338
ANTY NAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚ LI
338
ANTY NAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚ LI
Płynny zwrot. Ten wspaniały wykręt: „Ale był ci ojcem w głębi du-
szy" można dość łatwo przejrzeć, ale taki płynny zwrot w przeciw-
nym kierunku następuje zawsze, gdy podczas odczytu wysiadywacz
udzieli przeczącej odpowiedzi. Na przykład zdanie typu: „Jesteś
trochę zapalczywy, co może wpędzić cię w kłopoty" może spotkać
się z aprobatą albo zaprzeczeniem. Jeżeli nastąpi potwierdzenie,
psychotronik może kontynuować: „Nie ma w tym nic niedorzecz-
nego, ale jest to coś, co sobie uświadamiasz i wiesz, że bliskie ci
osoby wspominają o tym niechętnie, nie chcąc sprawić, abyś przybrał
postawę obronną. Z twojej aury wynika, że jest to coś, czemu
powinieneś się przyjrzeć, gdyż nie pozwala to rozwijać się twoim
relacjom z ludźmi". Jeśli natomiast stwierdzenie wyjściowe nie
zostało potwierdzone, można je przekręcić w następujący sposób:
„Nie w tym sensie, że krzyczysz i jesteś wybuchowy. Pielęgnujesz
zewnętrzny wizerunek osoby zrównoważonej i zdystansowanej.
Kiedy jednak ktoś bliski wytrąci cię z równowagi, w twoim wnętrzu
może wezbrać gniew, a to prowadzi do pochopnych działań, których
potem żałujesz. Prowadzisz w myślach
338
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
344
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
„Uczciwi" psychotronicy
344
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
344
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
344
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
344
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
344
ANTYNAUKA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
344
ANTYNAU KA, PSEUDONAUKA I MANOWCE MYŚLI
352
Końcowe przemyślenia
Będę z wami szczery. Martwiłem się, kiedy wczoraj wieczorem
usiadłem i zacząłem pisać tę książkę, oglądając przy tym pierwszą
serię Zagubionych. Obawiałem się, że nic nie będzie w stanie spoić
poszczególnych jej rozdziałów w jedną całość, poza tanią okładką i
niejasnym przeczuciem, iż wszystkie one łączą się z niepo-
wstrzymanym zainteresowaniem, jakim darzycie swego oddanego i
roztaczającego niecodzienne zapachy autora. Szczególnie doku-
czało mi to, że moje nieskromne tyrady na temat pseudonauki
mogą okazać się nieodpowiednim towarzystwem dla takich rzeczy,
jak doskonalenie pamięci czy sztuczka z monetą. Mimo tych obaw
chciałbym wierzyć, że udało nam się wspólnie przedrzeć przez
dżunglę zakłopotania, ignorując porykiwanie konsternacji; że
zgładziliśmy bestię niepewności i pogodziliśmy się z faktem, iż
nikt nie znajdzie nas na tej bezludnej wyspie zażenowania, na którą
trafiliśmy wskutek katastrofy dziwnie pociągającej nierówności
stylu. Być może kiedy Charlie mówi: „Jasny szlag, nikt do ciężkiej
cholery nie zabierze nas z tej przeklętej wyspy", ma na myśli
właśnie nas wszystkich.
A przecież jakoś udało nam się pochwycić ten luźny wątek —
zamiłowanie do sztuczek, jakie może przed nami odgrywać nasz
umysł. Mam nadzieję, że znaleźliśmy wskazówki dotyczące tego,
jak sprawować kontrolę nad niezawodnymi regułami, które kryją
się w tych sztuczkach, albo jak zrobić z nich dobry użytek. Cieszy
323
KOŃCOWE PRZEMYŚLENIA
mnie, że zasaliśmy tak daleko, a jeśli ktoś w twoim kościele mówił ci,
żebyś nie czytał tej książki, wszyscy jesteśmy z ciebie dumni, że
okazałeś dość dorosłości, żeby to zignorować. Pozwolę sobie dodać
jeszcze jedno.
Znam faceta, który świetnie naśladuje różne głosy. Może z po-
wodzeniem wcielać się w różne osoby i zręcznie odtwarzać różne
efekty dźwiękowe, a niektóre z nich są całkiem niesamowite. Ma
ogromny talent, a to, co robi, jest imponujące. Sam uwielbiam
naśladować innych i czasem nawet mi się to udaje, więc cieszę się jak
dziecko, widząc, co potrafi. A do tego jest to bardzo miły facet.
Trudno jednak prowadzić z nim normalną rozmowę, gdyż nie
potrafi powstrzymać się od prób imponowania ludziom. Wydaje się, że
nie mówi własnym głosem, tylko naśladuje Alana Partridge'a. Nie jest
w stanie nagrać wiadomości na automatyczną sekretarkę, nie udając, że
jest kimś innym. Sam nieustannie nakręca się, by to robić. Jest „tym
facetem o śmiesznym głosie". Przez chwilę jest to bardzo zabawne, ale
potem staje się męczące, o ile wymuszone uśmiechy i komplementy
mogą być jedynie męczące. Problem w tym, że to naprawdę
sympatyczny i ujmujący facet, a jego wigor bardzo się udziela. Ale
starając się nieustannie robić wrażenie, zaczyna być irytujący.
Wiem, że kiedyś byłem „tym facetem od magii". Niejeden magik
bardzo łatwo się uzależnia od ciągłego imponowania i traci dystans do
siebie, przez co staje się raczej żałosny. Przypuszczalnie tylko dzięki
temu, że występy przed publicznością stały się dla mnie pracą
zawodową, która wypełnia wszystkie moje dni, zdołałem uwolnić się
od potrzeby występowania w towarzystwie.
Jeżeli opisane w tej książce techniki i refleksje są dla ciebie czymś
nowym, nieuchronnie będziesz się nimi ekscytować i zapragniesz
popisać się tym, czego się nauczyłeś. Oczywiście, staraj się to zgłębiać,
ponieważ byłoby moją porażką, gdybym nie pobudził twego umysłu do
pracy i nie zostawił ci żadnej zabawki. Jeśli jednak postanowisz stale
posługiwać się którąś z opisanych technik i uczynić z niej część siebie,
powinieneś poznać siłę wstrzemięźliwości. Jej działanie zostało w tej
książce przemilczane. Proszę, nie stań się dziwakiem ani nudziarzem.
Nigdy bym sobie tego nie wybaczył.
Kiedy jakiś występ okaże się strzałem w dziesiątkę, wykonawca
doświadcza niezwykłego poczucia łączności z widownią. Komik może
powiedzieć o wymianie energii, która zachodzi między nim a
publicznością, i pozwala mu stale zmieniać występ, aby odpowiadał
KOŃCOWE PRZEMYŚLENIA
360
KORESPONDENCJA
Od: xxxxx
Do: info@derrenbrown.co.uk Wysłano: 22
października 2002; 00:35 Temat: pytanie
Przepraszam, że zabrzmi to dziwnie, ale czy Derren sprowadza całą swoją
pracę do sugestii psychologicznej'? Sądzę, że tak naprawdę chodzi mi o to, czy
on myśli, że jego „eksperymenty" dowodzą istnienia jakiejś pozaziemskiej
energii? Nie mówię o Bogu — chodzi mi o niewidzialne wibracje komórek.
Od:
xxxxx
328
KORESPONDENCJA
Do:
xxxxx
Od: xxxxx
Do: info@derrenbrown.co.uk
Wysłano: 03 grudnia 2002; 14:50
cześć...
329
KORESPONDENCJA
Od: xxxxx
Do: info@derrenbrown.co.uk
Wysłano: 3 listopada 2002; 01:21
Temat: Adres domowy Derrena — czy to...
330
KORESPONDENCJA
Od: XXXXX
Do: info@derrenbrown.co.uk
Wysłano: 12 kwietnia 2003;
17:29 Temat: Ogólna
symbolika
Szanowny/a Pani/e
Byłbym niezmiernie wdzięczny za przekazanie Derrenowi
pytania o ogólne zastosowanie symboliki węża, która
wszędzie jest obecna.
Byłem zdumiony, spotykając się z nią w tak pozornie
niewinnym miejscu, jak na przykład logo British Telecoms
— noga i ręka składają się na wyraźny symbol węża.
Nic na to nie poradzę, ale uważam, że jest w tym coś
złowrogiego.
Istnieje również cała masa symboli płonącej pochodni itd.
Chciałbym się dowiedzieć, co o tym myśli Derren — czy
mógłbym otrzymać jego odpowiedź mailem?
Dzięki
Od:
xxxxx
Do:
xxxxx
Wysłano: 07 lipca 2004;
12:03 Temat: Bóg
Derrenie
Mogę z wielką radością oznajmić, że przestałem łysieć i
przybierać na wadze i nareszcie dałem się porwać
strumieniowi magii.
Mam na imię xxxxx i bardzo jest mi potrzebne twoje
wsparcie. Wierzę, że ty i ja mamy wiele razem do zrobienia.
Mój adres: xxxxx
tel: xxxxx
e-mail: xxxxx
Żyję we wspólnocie, więc bardzo możliwe, że ktoś inny
odbierze telefon. Liczę, że Bóg doprowadzi niebawem do
naszego spotkania. Z niecierpliwością czekam na
wiadomość od ciebie. *******************
Michaelu
Dziękuję za twojego maila. Prosiłeś o więcej szczegółów, a
więc powiem ci, kim jestem. Jestem Synem Boga. Jestem
Barankiem, a moja dusza to Jezus Chrystus. Proszę,
331 j
KORESPONDENCJA
332
KORESPONDENCJA
Od: xxxxx
Do: info@derrenbrown.co.uk
Wysłano: 30 marca 2003; 01:29
Temat: Kiedy się uśmiechasz
xxxxx
xxxxx
xxxxx
365
xxxxx
XXXXX
13.06.04
Drogi Der renie
Tak mi przykro. Myślałam, że przyjedziesz do Londynu, aby się ze mną zmierzyć.
KORESPONDENCJA
Pamięć
Harry Lorayne, How to Develop a Super Power Memory Oak osiągnąć
pamięć o nadzwyczajnej sile), Frederick Fell, 1996
To klasyczne dzieło, które wznawiano wiele razy od czasów pierw-
szego wydania z 1940 roku, którego egzemplarz mam w domu. Lo-
rayne to cieszący się wielkim powodzeniem magik i ekspert w
dzie-
335
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Hipnoza i sugestia
Graham F. Wagstaff, Hypnosis: Compliance and Belief (Hipnoza —
podatność i wiara), Saint Martin's Press, 1998
Tym, którzy chcą zrozumieć hipnotyzm, Wagstaff proponuje po-
dejście behawiorystyczne. Chociaż jego ograniczenia są niezaprze-
336
czalne, jest cenne jako spójna logicznie argumentacja przeciwko
koncepcji, że hipnotyzm ma w sobie coś z magii.
Programowanie neurolingwistyczne
Na wstępie zaznaczę, że warte przeczytania są przede wszystkim
wczesne książki Bandlera i Grindera. Osobiście unikałbym
większości późniejszych książek napisanych przez innych autorów,
jak również podręczników NLP
337
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Iluzja kognitywna
Massimo Piattelli-Palmarini, Inevitable Illusions: How Mistakes of
Reason Rule Our Lives (Nieuchronne złudzenia — jak błędy
rozumowania kierują naszym życiem), John Wiley & Sons Inc.
1996
Jest to bardzo sympatyczne i przystępne spojrzenie na to, jak nasz
umysł wprowadza nas w błąd. Książka pełna paradoksalnych
przykładów tego rodzaju, o jakich czytałeś tutaj, związanych z
338
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Sceptycyzm i nauka
Daniel E. Moerman, Meaning, Medicine and the „Placebo Effect"
(Znaczenie, medycyna i „efekt placebo"), Cambridge University
Press, 2002
Jest to omówienie efektu placebo, zachęcające do bliższego przyj-
rzenia się takim rzeczom jak kolor, opakowanie i znaczenie, jakie
przypisujemy zażywanym lekom.
Dick Taverne, The March of Unreason: Science, Democracy and the New
Fundamentalism (Marsz absurdu — nauka, demokracja i nowy
fundamentalizm), Oxford University Press, Oxford, 2005
Znakomite i ważne dzieło, które nie zostawia suchej nitki (i słusz-
nie) na wielu poglądach lobby Zielonych, którzy przedkładają
ideologię nad dowody. Teza Taverne'a jest taka, że łatwe relacje
między mediami a tego rodzaju grupami nacisku są głęboko
sprzeczne z demokracją i stanowią zagrożenie dla rozwoju nauki.
Taverne szuka prawdziwych argumentów za i przeciw takim niepo-
pularnym zjawiskom jak rośliny modyfikowane genetycznie i raz za
razem pokazuje, że nasze obawy są zwycięstwem manipulowanych
przez media emocji nad faktami i rozumem. Książka, którą powinni
339
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Eksperymenty psychologiczne
Stanley Milgram, The Individual in a Social World: Essays and
Experiments (Jednostka w świecie społecznym — eseje i ekspery-
menty), Longman Higher Education, 1977
Książka zawiera sprawozdanie z przeprowadzonego przez
Mil-grama słynnego eksperymentu uległości, który zaczął być
kojarzony z jego nazwiskiem. (Tym z was, którzy wciąż nie są z
nim zaznajomieni, podpowiadam, że chodzi o eksperyment z
rzekomymi elektrowstrząsami, który pokazaliśmy w programie The
Heist). Poza tym kamieniem milowym psychologii społecznej
książka omawia wiele fascynujących koncepcji i eksperymentów.
To wspaniała lektura, bardzo przystępnie napisana. Zawiera nawet
rozdział o ukrytej kamerze.
340
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Paul Ekman, Erika Rosenberg, What the Face Reveals (Co ujawnia
twarz), Oxford University Press, USA, 2005
341
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
342
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Burton L. Mack, Who Wrote the New Testament? The Making of the
Christian Myth (Kto napisał Nowy Testament? Powstawanie
chrześcijańskiego mitu), HarperCollins, 1995
Bardzo przystępne i gruntowne spojrzenie na powstanie Nowego
Testamentu. Zacząłem czytać tę książkę jako na wpół wierzący, a
kiedy skończyłem, moja wiara leżała w gruzach. Kiedy zdasz sobie
sprawę, że Biblia nie jest dziełem historycznym, a przez to nie
można potraktować przypowieści biblijnej o zmartwychwstaniu
jako dowodu na prawdziwość Boga, wszystko się sypie. Genialna
pozycja.
343
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
Sam Harris, The End of Faith: Religion, Terror and the Future of Reason
(Zmierzch wiary: religia, terror i przyszłość rozumu), Free Press,
2006
Wspaniała książka odsłaniająca zagrożenia związane z wierzeniami
religijnymi naszych czasów. Znakomita w parze z Bogiem urojonym
Dawkinsa. Harris to niezwykły pisarz, a książka jest porywająca,
aczkolwiek uważam, że pomija wiele powodów, dla których młodzi
muzułmanie angażują się w działalność terrorystyczną.
Mark Juergensmeyer, Terror in the Mind of God: The Global Rise of
Religious Violence (Terror w imię boże — globalny wzrost
przemocy na de religijnym), University of California Press, 2003
Jeśli spodobała ci się książka Harrisa i czujesz niedosyt, jest to
kolejna warta przeczytania pozycja na ten temat.
Daniel C. Dennett, Breaking the Spell: Religion as a Natural Pheno-
menon (Odczynianie uroku: religia jako zjawisko naturalne), Allen
Lane, 2006
Znakomita analiza religii, ale chyba nie tak wyrazista i porywająca
jak Bóg urojony.
Michael Shermer, How We Believe: Science, Skepticism and the
Search for God (Jak wierzymy: nauka, sceptycyzm i poszukiwanie
Boga), Owl Books, Nowy Jork, 2003; Why People Believe Weird
Things: Pseudoscience, Superstition and Other Confusions of Our Time
(Dlaczego ludzie wierzą w rzeczy niesamowite: pseudonauka,
zabobon oraz inne dziwactwa naszych czasów), W. H. Freeman
&Co., 1997
Shermer to znakomity pisarz zajmujący się zagadnieniami natury
wierzeń, a jego książki są naprawdę warte przeczytania.
Stuart A. Vyse, Believing in Magic: The Psychology of Superstition
(Wiara w magię: psychologia przesądu), Oxford University Press
Inc., USA, 2000
Dobra alternatywa dla Why People Believe Weird Things. Obie
książki dotyczą spraw zasadniczych.
344
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
345
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY
346
LEKTURA UZUPEŁNIAJĄCA I CYTOWANE TEKSTY