Professional Documents
Culture Documents
Podstawy harmonii
we współczesnej muzyce
jazzowej
i rozrywkowej
Spis treści:
1. Od autora ............................................................................................... 1
2. Pojęcie harmonii jazzowej ................................................................... 3
3. Interwały ................................................................................................ 11
4. Tercjowa budowa akordów – ciąg tercjowy ..................................... 19
5. Trójdźwięki ............................................................................................ 25
6. Czterodźwięki ....................................................................................... 31
7. Zapis funkcji za pomocą symboli ....................................................... 37
8. Budowanie akordów w oparciu o skale ............................................ 63
9. Dominanta, centrum tonalne, kadencja “II-V-I” .............................. 73
10. Substytuty .............................................................................................. 93
11. Następstwa akordowe, wzbogacanie harmonii ............................... 101
12. Układ składników w akordzie (voicing), prowadzenie głosów .... 107
13. Akordy kwartowe ................................................................................. 133
14. Aspekt wykonawczy harmonii ........................................................... 139
15. Podsumowanie ...................................................................................... 149
16. Bibliografia ............................................................................................. 150
Od autora
1
materiałami dydaktycznymi, traktującymi te tematy w sposób naturalny, prosty i
praktyczny. Konfrontacja z rodzimym programem nauczania i materiałami dostępnymi na
polskim rynku wydawniczym, ukazuje przepaść jaka dzieli nas w tej dziedzinie od
współczesnego świata.
Moje osobiste doświadczenia, jako wykładowcy akademickiego, pozwalają
stwierdzić, że wiedza studentów po kilku latach nauki teorii muzyki w zakresie harmonii,
nie wykracza znacznie poza pojęcie triady harmonicznej. Jest to skutek przeładowania
programu nauczania elementami archaicznymi, przeżytkami, a także braku w nim
odniesień do współczesności, nowoczesnych gatunków muzycznych i światowych
trendów ich rozwoju.
Stąd pomysł na tę książkę, która – mam nadzieję – wypełni istniejącą lukę.
Publikacja zawiera praktyczne informacje, podane w przystępnej formie. Celem moim nie
jest omówienie tematu harmonii w całości, ale przekazanie wiadomości, które są ważne z
punktu widzenia współczesnego muzyka - praktyka, zajmującego się jazzem i gatunkami
pokrewnymi. Tak więc poświęciłem poszczególnym jej elementom tyle miejsca, na ile
proporcjonalnie ważne one są w dzisiejszych czasach. Najszerzej więc opisane są
najważniejsze problemy współczesnej harmonii, marginalnie potraktowałem te o
mniejszym dzisiaj znaczeniu, a pominąłem sprawy, które mają charakter już tylko
ciekawostki historycznej. Tego właśnie oczekuje – według mnie – współczesny czytelnik:
prostej, konkretnej i aktualnej informacji.
2
Pojęcie harmonii jazzowej
3
Harmonia to porządek.
Harmonia w muzyce to uporządkowane, współbrzmiące grupy dźwięków,
tworzące struktury barwowe i napięciowe. Kolorystyka jednocześnie brzmiących
dźwięków jest zdeterminowana spektrum akustycznym i zasadom nim rządzącym, a
także przyzwyczajeniom ludzkiego ucha, kształtowanym przez lata historii muzyki. To
samo przyzwyczajenie powoduje, że pewne współbrzmienia posiadają niepohamowane
napięcie, dążące do rozwiązania na inne, że wokół niektórych z nich grupuje się
emocjonalnie cała reszta, że odczuwamy w muzyce radość, smutek, niepokój lub błogość
melancholii.
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że te przyzwyczajenia wypływają z czysto
organicznych, naturalnych możliwości ucha ludzkiego. Spektrum akustyczne każdego
dźwięku, a także każdego zbioru dźwięków (np. akordu), jest odbierane przez nasz zmysł
słuchu na różne sposoby, często nie dając się zdefiniować. Wnikliwa obserwacja tych
procesów każe przypuszczać, że zakres słyszalności, a tym samym możliwości naszego
ucha, są większe niż nam się zdaje. Nauka akustyki ogranicza teoretycznie te możliwości
do 16 alikwotów (składowych dźwięku), twierdząc, że to górna granica słyszalności
człowieka (z wiekiem zresztą znacznie się ona obniża, do zaledwie kilku). Jest to w
pewnym sensie słuszna teza, dotycząca jednak pojedynczych składowych dźwięku,
których głośność (natężenie) jest zbyt nikłe, by ucho je przyswoiło. Ucho jednak odbiera
dźwięk jako całość, nawet te pozornie niesłyszalne składniki, a nawet znacznie więcej.
Wydaje się, że możliwości naszego narządu słuchu znacznie przekraczają granicę
wyznaczoną przez naukę akustyki. “Odbieramy” dużo więcej alikwotów niż “słyszymy”.
Obawiam się, że nie da się tego teoretycznie wyjaśnić, lecz praktyka pozwala sądzić, że to
prawda. Układy alikwotów i ich wzajemne proporcje, są odbierane przez nasze ucho w
szerszym zakresie niż te “słyszalne” składowe. Przypuszcza się nawet, że liczba
alikwotów odbieranych w ten prawie pozazmysłowy sposób przez człowieka, sięga
kilkudziesięciu. Stąd też różnice w odbiorze dźwięków na przykład dwóch różnych
fortepianów koncertowych. Teoretycznie powinny to być instrumenty doskonałe, o
pełnym idealnym brzmieniu (barwie), a jednak jeden nam się podoba bardziej, drugi
mniej. Jeden posiada brzmienie przyjemniejsze dla naszego ucha, drugi mniej przyjemne.
Potrafimy też bezbłędnie odróżnić brzmienie elektronicznego odpowiednika
akustycznego fortepianu, chociaż próbka (sample) której użyto do spreparowania barwy,
5
była doskonałej jakości. To zasługa ludzkiego ucha, które odróżnia bezbłędnie alikwoty,
których teoretycznie nie jesteśmy już w stanie usłyszeć.
W obszarze harmonii te elementy mają jeszcze większe znaczenie. Każde
współbrzmienie jest kombinacją alikwotów wszystkich jego składników. Ucho ma więc
jeszcze trudniejsze zadanie, z którego wywiązuje się jednak doskonale. Uporządkowanie i
uproszczenie systemu dźwiękowego, zwane temperacją, ułatwiło teoretyczne rozwiązanie
i nazwanie wielu elementów muzycznych. Nie spowodowało jednak zmian w naszym
organie słuchu. On i tak podlega systemowi dur – moll wyłącznie z przyzwyczajenia,
chociaż jego naturalne możliwości znacznie poza ten system wykraczają. Stąd też, każdy
rejestr nawet dla tego samego akordu jest inny akustycznie, różne tonacje, chociaż
teoretycznie i skalowo jednakowe, są brzmieniowo i barwowo odmienne. Dzięki temu
istnieje tak niewyobrażalne bogactwo możliwości twórczej dla muzyki, pomimo jej
teoretycznych ograniczeń.
Setki lat kształtowania się systemu tonalnego (dur – moll) i olbrzymia ilość
literatury muzycznej, utrwaliły w ludzkim uchu jego dominującą rolę i ciągły wpływ na
rozwój większości gatunków muzycznych. Lata ewolucji muzyki stworzyły wiele praw i
zasad teoretycznych, do których kompozytorzy, tworząc swoje dzieła – w mniejszym lub
większym stopniu – się dostosowywali. Dyskusyjnym wydaje się być stwierdzenie, że
zasady te pozytywnie wpływały na rozwój sztuki muzycznej. Nasuwa się więc pytanie,
czy łamanie ich nie miało większego znaczenia w tworzeniu nowych dróg rozwoju?
Odpowiedź mogłaby być twierdząca, chociaż najbardziej trafne wydaje się stwierdzenie,
że najlepszym rozwiązaniem jest (i było) znalezienie tzw. “złotego środka”, czyli – z jednej
strony – trzymanie się zasad, z drugiej – ich twórcze łamanie (czy omijanie).
Ta pozorna sprzeczność ma głęboki sens – żeby zmieniać zasady, należy je najpierw
poznać i nauczyć się z nich korzystać, stopniowo poszukując własnej drogi.
Zasady rządzące harmonią, zostały już wielokrotnie szeroko opisane, ale z biegiem
czasu i one uległy (i wciąż ulegają) ewolucji. Nowe trendy w muzyce, poszukiwania
artystyczne twórców, zrywają więzy pewnych ograniczeń i stopniowo wprowadzają
swoje nowe prawa. Musimy zdać sobie sprawę, że to ciągły proces i na pewno nie
zakończy się dzisiaj. Dlatego też należy na bieżąco aktualizować swoją wiedzę i próbować
dostosowywać zasady do współcześnie panujących nurtów.
Harmonia jest jedną z dziedzin, która podlega najbardziej radykalnym zmianom
ewolucyjnym, niewątpliwie dzięki rozwojowi jazzu. Główne znaczenie ma tutaj swobodne
podejście do zasad nią rządzących, determinujące jej wspaniały rozkwit. Muzyka jazzowa
szeroko otworzyła drzwi dla harmonii i jej możliwości. Dlatego warto zająć się tym
tematem z punktu widzenia tego tak twórczego i rozwojowego gatunku muzycznego,
korzystając z bogatych doświadczeń i talentu wielkich jazzu.
Należy zadać sobie pytanie, czy w ogóle istnieje zjawisko, które można nazwać
harmonią jazzową. Czy harmonia, kształtowana przez lata rozwoju jazzu jest czymś
odmiennym od tej klasycznej?
Przy pierwszym kontakcie z muzyką “nieklasyczną”, jesteśmy wręcz przekonani,
że jednym z głównych elementów wyróżniających jej stylistykę jest właśnie harmonia.
6
Zagłębiając się jednak w temat, dokonując bardziej szczegółowych analiz stwierdzamy, że
harmonia jazzowa niewiele, albo wręcz wcale, nie wykracza poza ramy romantycznej, czy
neoromantycznej – oczywiście z małymi wyjątkami z zakresu free jazzu czy nurtów
ortodoksyjnie awangardowych. Tym, co rzeczywiście odróżnia stylistykę harmonii
jazzowej od klasycznej, jest niewątpliwie jej brzmienie oraz rytmizacja. Muzyk jazzowy, w
pełni wykorzystując swoją wolność twórczą, konstruuje warstwy harmoniczne w oparciu
tylko o estetykę brzmieniową (tę specyficzną dla jazzu). Jest ona pełna napięć i dążeń do
ściśle określonych celów, albo wręcz przeciwnie – do celów pozornych, nigdy nie
osiągniętych. Wspomniana wolność daje mu nieograniczoną swobodę twórczą, w ramach
dobrego smaku i pewnej – specyficznej dla jazzu - poprawności stylistycznej. Dokładając
do tego charakterystyczną rytmizację, także pełną napięć i feelingu, dostajemy w efekcie
coś, co jednoznacznie precyzuje stylistykę jazzową. U podstaw jazzu leży przede
wszystkim improwizacja, czyli tworzenie wszystkich elementów utworu muzycznego na
gorąco – w pewnych, oczywiście, umownych granicach. Tym prawom podlega także
harmonia, która określana bywa najczęściej w sposób bardzo uproszczony, ograniczający
się jedynie do wskazania pewnych dróg i kierunków, w jakich ma przebiegać zamysł
kompozytorski. Tworzenie napięć, wzbogacanie harmonii, dodawanie elementów
(akordów) w przebiegu harmonicznym, jest domeną wykonawcy (twórcy!), którego
interpretacja utworu jest za każdym razem inna i niepowtarzalna. Niebagatelną rolę
odgrywa tu także zespołowy (w większości) charakter tworzenia jazzu. Oddziaływanie na
siebie muzyków, ich wzajemne inspirowanie się pomysłami, jest solą muzyki jazzowej i jej
niepodważalną wartością. Stąd pochodzi wielkie znaczenie jazzu dla rozwoju całej
kultury muzycznej i ciągłe poszerzanie jej horyzontów.
Harmonię jazzową bardzo często utożsamia się z harmonią Fryderyka Chopina i
według mnie jest to trafne porównanie, zwłaszcza w kontekście budowy poszczególnych
akordów. Zasadnicza różnica między klasyką a jazzem w tym zakresie, polega na
odmiennym podejściu do analizy przebiegów harmonicznych, a przede wszystkim, do ich
teoretycznej interpretacji oraz zapisu.
W klasyce, świętym elementem jest tonacja utworu. Wokół tego “centrum” obraca
się cały przebieg harmoniczny, z kadencjami, modulacjami i innymi zależnościami. Każdy
akord (czyli element harmonii) pełni tutaj jakąś funkcję, która odnosi się do akordu
tonicznego, określającego właśnie tonację całości.
Takie podejście do harmonii, chociaż na pierwszy rzut oka nie stwarza
namacalnych ograniczeń, niesłychanie komplikuje teoretyczną analizę wszystkich
zależności, ponieważ punktem odniesienia zawsze jest jakaś tonacja. W harmonii
klasycznej (u nas teoretycznym wykładnikiem od wielu lat jest system nauczania według
Kazimierza Sikorskiego), do tonacji właśnie odnosi się wszystkie elementy harmonii
(akordy), próbując niejako dopasować je do niej, za pomocą określenia ich funkcji w
utworze - jako całości. Powoduje to często sytuacje znacznego skomplikowania zapisu
takich przebiegów (zwłaszcza za pomocą symboli literowych) i “przeteoretyzowania”
harmonii. W rezultacie może to stać się powodem niezrozumienia prawdziwych
zależności między akordami i logiki przebiegu harmonicznego.
W jazzie i gatunkach pokrewnych (także w popularnej muzyce rozrywkowej –
7
chociaż tu harmonia występuje w dość “prymitywnej” postaci), harmonię traktuje się w
bardziej swobodny sposób. Muzycy jazzowi dużo większy nacisk kładą na brzmienie
akordów niż na ich prawidłową – w sensie klasycznym – budowę i normy dotyczące
następstw akordowych. Wynika z tego w bezpośredni sposób ich podejście do całego
przebiegu harmonicznego, tak diametralnie różne od klasycznego. Przejawia się ono w
znacznie bardziej zawężonym obszarze oddziaływania (wzajemnie na siebie)
poszczególnych akordów, czyli pojmowaniu zależności harmonicznej wśród najbliżej
sąsiadujących ze sobą współbrzmień. Specyficzne jazzowe układy akordowe budują więc
ciągłe napięcia w stosunku do swoich najbliższych sąsiadów. Zależności dominantowe
pojawiają się bardzo często, powodując dążenie do właściwych akordów tonicznych, które
z kolei wcale nie muszą się pojawić, tworząc kolejne napięcia harmoniczne. W związku z
takim podejściem do konstrukcji harmonii, trudno byłoby określić wszystkie zależności
funkcyjne względem tonacji głównej utworu, nie komplikując znacznie całej struktury
harmonicznej, a zwłaszcza jej zapisu. Fakt ten narzuca nam więc uproszczenie całego
systemu zapisu i bardziej swobodne podejście do niego. W jazzie nie określamy więc
funkcji harmonicznych jako odniesienia do tonacji, chociaż pojęcie tonacji oczywiście
istnieje. Oznaczamy współbrzmienia literami nazw dźwięków, na których dany akord jest
zbudowany.
Specyficzny dla jazzowej harmonii jest też fakt, że każdy akord – tak dominantowy
jak i toniczny – może pełnić wiele funkcji w danym momencie. Wszystko zależy od
kontekstu, sąsiednich akordów, inwencji twórczej wykonawcy itd. Nie ma tu żadnych
świętych zasad, że na przykład dominanta musi się rozwiązać na określoną tonikę. Może
ona nagle przeistoczyć się w zupełnie inny akord, przyjąć inną rolę w przebiegu,
rozwiązać się w zupełnie innym kierunku itd. Funkcje jakie pełnią akordy w harmonii
jazzowej, są nadawane jakby “z zewnątrz”, przez twórcę, a także przez wykonawcę
(improwizatora) i to w danej chwili, a nie “narzucane” przez tonację utworu i zależności z
tego wypływające. Stąd też zapis symboliczny oparty na nazwach dźwięków
podstawowych akordów, a nie nazwach funkcji, jakie te akordy pełnią, wydaje się jedynie
słuszny.
Oczywiste jest, powtarzam, że nie uciekniemy od zależności harmonicznych, i nie o
samą prostotę zapisu tu chodzi, zwłaszcza, że opieramy się jednak na klasyczno–
romantycznym modelu. W muzyce jazzowej przyjmuje się (w dużym uproszczeniu), że
mamy tylko dwa rodzaje akordów – akordy toniczne i dominantowe. Mają one wiele
odmian, ale ich funkcje są jasno określone. Dominanta zawsze dąży do rozwiązania na
tonikę i tworzy strukturę zwaną centrum tonalnym, która jest odpowiednikiem tonacji,
ale w wymiarze mikroskopijnym. Wszędzie tam gdzie pojawia sie dominanta (jako
konstrukcja harmoniczna), a wraz z nią (po niej) tonika, lub coś “zamiast”, tworzy się
zalążek tonacji – czyli właśnie centrum tonalne, żyjące jakby swoim życiem. W utworze
jazzowym, pełnym dominant, modulacji (które w harmonii klasycznej byłyby nazwane
“dominantami wtrąconymi” lub “zboczeniami modulacyjnymi”), czasami w każdym
takcie można odnaleźć takie centrum. Są to jakby małe tonacje wewnątrz jednego utworu.
Tutaj mała uwaga.
W muzyce jazzowej wiele akordów posiada specyficzne napięcie, podobne do
8
dominantowego. Tak dzieje się, jeśli zastosujemy określone alteracje w akordach
tonicznych. Spowodują one, że akordy te będą naturalnie dążyć do rozwiązania, ale – w
odróżnieniu od dominant – nie na akord leżący kwintę niżej, ale na swój prostszy
(niealterowany) odpowiednik. Ten fakt właśnie jest najważniejszą cechą odróżniającą
akord toniczny od dominanty. Ta druga, w naturalny sposób będzie dążyła do
rozwiązania na inny akord (położony na innym dźwięku podstawowym).
Niebagatelne znaczenie ma również tutaj konstrukcja danego akordu (klasyczna
dominanta ma ściśle określone cechy), ale swoboda wykonawcza w jazzie powoduje wiele
odstępstw od tej reguły. Kluczowym elementem zrozumienia roli, jaką dany akord pełni
w przebiegu harmonicznym jest kontekst, czyli to, co występuje w jego bezpośrednim
sąsiedztwie. Określa to kierunek myśli harmonicznej, dążność i napięcia z tym związane.
Może to ulegać zmianie na każdym etapie pracy nad utworem jazzowym i podczas
każdego jego wykonania. Nie możemy więc - w wielu przypadkach – ściśle określić
funkcji, jaką pojedynczy akord pełni w strukturze harmonicznej, nie znając otoczenia w
jakim występuje. Temu tematowi poświęcę więcej uwagi w dalszej części książki.
Do pojęcia centrum tonalnego także powrócimy. Na obecnym etapie chciałem tylko
uświadomić czytelnikowi bardzo ogólnie, na ile prostsze i klarowniejsze jest takie
podejście do harmonii i – co za tym idzie – do jej zapisu symbolami literowo–liczbowymi.
9
Budowanie akordów
w oparciu o skale
63
Znamy już zasady zapisu harmonii symbolami i mamy ogólne pojęcie o
możliwościach konstrukcji akordów. Teraz czas na odniesienie tej wiedzy do tonalnego
systemu dur-moll, czyli do zasad budowania wielodźwięków w kontekście tonacji. To
właśnie ten drugi aspekt konstruowania harmonii, w którym najważniejszym elementem
jest wzajemna zależność poszczególnych struktur harmonicznych determinowana ich
budową i miejscem w przebiegu.
Ciąg tercjowy, który już znamy, posłużył nam głównie do poznania możliwości
konstruowania pojedynczych akordów, zrozumienia ich wewnętrznych układów, a
przede wszystkim jako szkielet zapisu symbolicznego. Współbrzmienia nie są jednak
oderwane od siebie, tworząc związki bardziej lub mniej ścisłe, bardziej dynamiczne, pełne
napięć lub obojętne. Wszystko to odbywa się w dobrze znanym systemie tonalnym i
pomimo dużej swobody twórczej, jaką dysponuje jazz, większość tych związków się na
nim opiera. Pomimo, że w stylistyce jazzowej pojęcie tonacji nie determinuje większości
zależności między elementami harmonii (pisałem już o tym), tonalność jako taka,
wywiera decydujący wpływ na konstrukcje harmoniczne. W dużym jednak stopniu
wykracza poza ograniczenia jakie istnieją w muzyce klasycznej.
Przyjrzyjmy się teraz czterodźwiękom, które można zbudować na wszystkich
stopniach skali durowej (jońskiej), wykorzystując tylko dźwięki właściwe dla tej skali
(diatoniczne) i odległości tercji:
65
Powstało siedem różnych czterodźwięków, o - podanych powyżej pięciolinii (w
formie symboli) – funkcjach, na – podanych poniżej – stopniach skali. Oto zestawienie
tych akordów z określeniem ich charakterystycznych składników:
66
akordów pierwszorzędnych tymi drugorzędnymi:
Funkcje pierwszorzędne:
Tonika Subdominanta4 Dominanta Tonika
I = ma7 IV = ma7 V=7 I = ma7
Funkcje drugorzędne:
Iii = mi7 Iii = mi7
VI = mi7 II = mi7 VII = mi7(b5) VI = mi7
4 Pojęcie subdominanty uważa się współcześnie za nieistotne, a muzycy jazzowi w ogóle go nie stosują.
Zasady triady harmonicznej, która wykształconemu na klasycznej harmonii czytelnikowi, jest
zapewne doskonale znana, zupełnie nie przekłada się na prawa rządzące współczesnymi
tendencjami w muzyce. Istnienie subdominanty w naszym rozumieniu jest kompletnym
nieporozumieniem. Każdy bowiem akord o określonej konstrukcji może posiadać napięcie dążące
do rozładowania (rozwiązania), lub może go nie posiadać. Ten pierwszy będzie zatem pełnić rolę
dominanty, a drugi toniki. Nie istnieją więc akordy, które mogły by pełnić inne role w przebiegach
harmonicznych. Ten tok rozumowania pozwala nam przyjąć zasadę, że istnieją tylko dwa rodzaje
funkcji harmonicznych – dominanty i toniki. Zastosowana przeze mnie w powyższym przykładzie
nazwa subdominanty ma chwilowo przypomnieć czytelnikowi “szkolne” zasady, ale jej pozycja w
powyższym przebiegu harmonicznym ma raczej charakter toniki w stosunku do poprzedzającej ją
pozornej dominanty (I - IV, czyli stosunek kwintowy).
67
Tonika Dominanta Tonika
I IV VII III VI II V I
68
Zależności kwintowe (I – IV, IV – VII itd.) powodują, że emocjonalnie czujemy
pozorne dążenie dominanta – tonika, a jednocześnie akordy drugorzędne poprzez swój
związek z głównymi (za pomocą wspólnych dźwięków) mogą przejąć ich funkcje.
To co tu widzimy to jedna z podstawowych możliwości następstw akordów –
następstwa kwintowe. Są to jednak kwinty w oparciu wyłącznie o dźwięki diatoniczne dla
skali durowej i nie są one jednakowe (czyste). Między dźwiękami F – B, na przykład,
występuje tryton.
Możliwy jest oczywiście także ciąg akordów oddalonych od siebie o jednakowe –
czyste kwinty. Będą tu występować dźwięki nie należące do jednej skali, a w zasadzie do
wszystkich, bo w postępie kwintowym wykorzystamy wszystkie dwanaście tonów
chromatycznych. W sytuacji budowania na tym schemacie akordów, jesteśmy w zasadzie
ograniczeni do użycia kolejnych dominant, dążących do następnych dominant. W
wypadku czystych kwint, odchodzimy bowiem od składników jednej skali i traktujemy
spektrum dźwiękowe jako równe chromatycznie dwanaście dźwięków. Takim strukturom
poświęcę więcej uwagi w rozdziale o dominantach.
Spróbujmy teraz przyjrzeć się tonacji molowej. Ponieważ istnieją różne rodzaje tych
skal, na początek skala molowa naturalna (eolska). Poniższy przykład zbudowałem w
tonacji A-moll, która wykorzystuje te same dźwięki co C-dur (tonacje równoległe):
69
Cma7 C7 Cmi7 Cmi7(b5)
I – C-dur V – F-dur II – B¨-dur VII – D¨-dur
VI – E¨-dur
70
skala). Konstrukcjom takim i praktycznym ich zastosowaniom poświęcę jeszcze nieco
miejsca w dalszych rozdziałach książki.
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że substytuty funkcji
pierwszorzędnych, w poszczególnych skalach będą się różnić konstrukcyjnie, a tym
samym mogą pełnić różne role w przebiegu harmonicznym. Przyda to się nam w dalszych
rozważaniach. W tym miejscu warto tylko zaproponować czytelnikowi, by w ramach
ćwiczeń spróbował budować takie konstrukcje na różnych skalach i przede wszystkim we
wszystkich możliwych tonacjach. To w zdecydowany sposób pomoże dość sprawnie
poruszać się po harmonii w ogóle.
71
Akordy kwartowe
133
Wszystko co o harmonii dotąd napisałem, obracało się wokół interwałów tercji, jako
podstawowego budulca współbrzmień akordowych. Nieograniczona wolność twórcza
muzyków jazzowych i ich ciągłe poszukiwania spowodowały, że powstały również
konstrukcje harmoniczne, składające się z interwałów kwarty. Mam tu na myśli takie
akordy, które zawierają wyłącznie te interwały, a nie pojedynczo stosowane w
towarzystwie tercji. Jednak także i takie konstrukcje, pełnią tradycyjne role w przebiegach
akordowych, a kwestią teoretycznej interpretacji jest ich właściwe określenie.
Akordy składające się z kwart mają sporo zalet i dlatego wśród muzyków
jazzowych – począwszy od epoki bebopu zwłaszcza – ich znaczenie jest godne naszej
uwagi.
135
Ten drugi zestaw dźwięków jest identyczny jak pierwszy, zawiera te same
składniki, ma tylko inną ich kolejność. Konstruując akordy kwartowe według tego ciągu,
pojawi nam się także kwarta zwiększona (w przykładzie pomiędzy dźwiękami B¨ – E),
będąca diatonicznym składnikiem skali miksolidyjskiej.
Możemy jednak konstruować też akordy kwartowe składające się tylko z czystych
kwart. Taki ciąg będzie zawierał wszystkie 12 dźwięków skali chromatycznej i każdy
dźwięk będzie mógł być jego prymą (dźwiękiem podstawowym):
136
Powstały tu septymy, których obecność w zdecydowany sposób wzmacnia napięcie
dysonansowe, nadając współbrzmieniu dużo agresywniejszy charakter. Wystarczy więc,
że w konstrukcji akordowej uda nam się umieścić tak ułożone dźwięki, a jego siła
emocjonalna znacznie się wzmocni.
Popatrzmy jak może wyglądać na przykład akord C-dur – tutaj wzbogacony sekstą
i noną:
137
Tynera, dla którego był to – swego czasu – charakterystyczny sposób grania). W
niektórych przypadkach może to przynieść zadowalający efekt, ale w większości jest to
dość przypadkowa papka.
138
Bibliografia:
150