Professional Documents
Culture Documents
Doskonał
e umieję
tnoś
ci
interpersonalne
(tł
umaczył
a Magdalena Mał
kowska)
WSTĘP
Pierwszego dnia mojej pierwszej pracy w zarzą
dzie szefowa wezwał
a mnie na stronę
,
aby dodaćmi otuchy. „Nie martw sięo budż
et”, powiedział
a, „na ogółdobrze radzi sobie
sam”. Nie miał
a racji, ja zaśw ciągu kilku lat opanował
em kontrolęnad budż
etami.
„Uporzą a, „a ż
dkuj swój terminarz i dobrze organizuj czas”, dodał ycie bę
dzie proste”. I w tej
sprawie sięmylił
a. Dopiero po zał
ożeniu wł
asnej firmy nauczył
em sięrozporzą
dzaćczasem i
poznał
em jego zwią
zek z pienię
dzmi. „Najgorsze sązawsze relacje interpersonalne”,
uzupeł
nił
a. W tym wzglę
dzie trafił
a w samo sedno. Nie miał
a jednak poję
cia, podobnie jak ja,
jak temu zaradzić
. Stworzyliś
my wspaniał
y zespół
. Teraz mogęwypowiedziećzdanie znane
wszystkim: „Szkoda, ż
e nie wiedział
em wówczas tego, co wiem teraz”. Byćmoż
e nie wiele
by to zmienił
o, ale na pewno by mi pomogł
o.
ż
Ksiąka ta porusza kwestie, które mogł
yby siędo tego przyczynić
. Nie chodzi o
dyscyplinęzespoł
owąani niejasny zakres obowią
zków. Nie chodzi równieżo ustanawianie
poprzeczek pł
acowych w celu maksymalizacji bodź
ców motywacyjnych lub minimalizacji
absencji czy teżreguł
y systemów nagradzania, które bez względu na intencje nie poprawiają
atmosfery w miejscu pracy.
Tak naprawdęchodzi o przestrzeganie najprostszych regułdobrego wychowania, które
został
y zepchnię
te na dalszy plan. Czasem myś
lę, że niepotrzebnie skomplikowaliś
my sobie
życie, zapominając o elementarnych wartoś łto Robert Fulgrum:
ciach. Doskonale ują
ćz tego, co naprawdępowinienem wiedziećo tym, w jaki sposób żyć
„Większoś , co robići
jak być, nauczył
em sięw przedszkolu. Mą ćnie wieńczy edukacji szkolnej, lecz znajduje
droś
sięw piaskownicy. Oto, czego sięnauczył
em: dziel sięwszystkim, graj uczciwie, nie bij
innych, odkł
adaj rzeczy na swoje miejsce, sprzątaj po sobie, nie bierz tego, co nie należ
y do
ciebie, przeproś kiem...” 1
, kiedy kogośzranisz, myj ręce przed posił
da na to, ż
Wyglą e zapomnieliś
my o tych zasadach. Takie sł
owa jak kurtuazja brzmią
staroś
wiecko, zwł
aszcza gdy gazety strasząnas historiami o pię
ciolatkach terroryzują
cych
nauczycieli i ludziach giną
cych za uż
ycie klaksonu. Sł
ownik definiuje kurtuazjęjako
ćlub galanterięw stosunkach z innymi. Uważ
wyszukanągrzecznoś am, ż
e to brzmi nieź
le,
bez wzglę
du na to, czy mamy rok 1890, 1990 czy 2090. Ale to nie takie proste, prawda? Co
zrobisz, jeś ćzostanie odebrana jako sł
li twoja grzecznoś ćlub protekcjonalnoś
aboś ći w
ć
odpowiedzi otrzymasz pogardę, nieuprzejmoś, a nawet agresję? Poza tym to dopiero
począ my ż
tek, ponieważjakkolwiek byś ałowali dawnej kurtuazji, niejednokrotnie był
a ona
1
przykrywkądla manipulacji i chęci wykorzystania innych. Jednym sł
owem, daliś
my się
zł
apaćw puł
apkę
. Dawne normy zachowania przestał
y odpowiadaćnaszym oczekiwaniom,
ćoraz wł
natomiast asertywnoś ć, mogą
adczoś ce uchodzićza ich odpowiedniki, sprawiają
wrażenie nieco bezdusznych, nawet jeś
li towarzysząim uczciwe zamiary. Tak wię
c celem tej
książ
ki jest przypomnienie podstawowych umiejętnoś
ci, które odróżniajątworzenie relacji
interpersonalnych od zwykł
ego współ
istnienia. To mój wybór najważ
niejszych zasad, być
moż
e wasz wyglą
dał
by inaczej. Kto wie, może nawet uznacie go za dziwactwo. Na przykł
ad,
ł
pominą ć
em przywództwo oraz asertywnoś, gdyżwiele jużna ich temat napisano.
, ż
Mam nadzieję e uznacie wymienione kwestie za ponadczasowe. Choćnazwano je
współ leniami - ł
czesnymi okreś ączą
c zasady zarzą
dzania, komunikacji oraz terapii
humanistycznej - dotyczącech cenionych zawsze: samodyscypliny, odpowiedzialnoś
ci i
zdrowego rozsą
dku. Nie sąto rewolucyjne wnioski. W gruncie rzeczy sąto zasady, które -
zdaniem Fulghuma - powinny byćnam wpojone w dzieciństwie i przestrzegane w każ
dej
rodzinie i instytucji. Sąto proste czynnoś
ci, jak nauka sł
uchania i negocjacji, zadawania pytań
użenie ż
oraz sł yczliwą radą żkę
. Kto powinien przeczytać tę ksią am, że jest
? Uważ
skierowana do każ
dego, kto ceni swoje relacje z innymi czy to w pracy, czy w domu. Może
siętakże przydaćnauczycielom i wykł
adowcom, którzy potrzebująpomysł
ów na szkolenia i
kursy interpersonalne. Znajdątu zarówno zagadnienia ogólne, jak i uż
yteczne szczegół
y.
Każdy rozdziałpoś
wię
cony zostałjednej umieję
tnoś
ci. Najpierw problem omawiany jest
ogólnie, potem szczegół
owo, nastę
pnie zilustrowany przykł
adami oraz analizowany. Na
końcu rozdział
u znajdziecie pomysł
y na udoskonalenie danej umieję
tnoś
ci i wreszcie
zestawienie najważniejszych punktów. Zawarł
em tu równieżodpowiedzi na pytanie: Co się
dzieje, kiedy ludzie nie odbierająwł
aściwie naszych sygnał
ów? Lub - nie owijają
c w
baweł
nę ćz osobami, które uważamy za trudne? Wedł
: Co począ ug mnie, takie osoby
zmuszajądo ustalenia najważniejszych umiejętnoś
ci interpersonalnych. Musiał
em zadaćsobie
pytanie: jak radzęsobie z ludź
mi, którzy nie mię
knąpod wpł
ywem mojego zniewalają
cego
uroku, pozostająś
lepi na czar mojego intelektu i gł
usi na bł
yskotliwe argumenty. Odpowiedzi
ci, dlatego książ
nie do końca rozpraszająwątpliwoś ka przypomina przeprawęprzez gą
szcz
moż
liwoś
ci. W przeciwieństwie do odważ
nych osób, znających rozwią
zanie każdego
problemu, skł bym sięku tezie, że owa przeprawa jest równie istotna jak samo dotarcie
aniał
do celu.
Andrew Acland
Wotton-under-Edge
Lipiec 1996
I. KONKRETYZOWANIE
WSTĘP
W swojej pracy konsultacyjnej, mediacyjnej i szkoleniowej czę
sto spotykam sięz
ćodmiennego
pytaniem: „Co pan robi, kiedy ktośjest naprawdętrudny? Kiedy nie chce przyją
punktu widzenia? Kiedy reprezentuje irracjonalne stanowisko?” To skomplikowana sytuacja,
ponieważwszyscy wiemy, że niektórzy są
, co tu duż
o mówić
, trudni. Gdy sł
yszysz uwagi na
temat zdolnoś
ci komunikacyjnych, wyż
szoś
ci asertywnoś
ci nad agresjąoraz sposobów
przygotowania siędo trudnych zebrań, czy nie myś
lisz wówczas: „Tak, ale...” lub „Świetnie,
niemniej jednak...”?
W codziennych sytuacjach nie potrzeba zrę
cznoś
ci, by swobodnie i naturalnie obcowaćz
ludź
mi. Nasze zwykł
e umiejętnoś
ci przeważnie wystarczają
. Oczywiś
cie popeł ę
niamy błdy,
niechcą
cy nadeptujemy komuśna odcisk, mówimy nie to, co trzeba, i potem musimy
przepraszać
. Nie jesteś
my nieomylni. Przeważ
nie nasze zdolnoś
ci interpersonalne są
wystarczają
ce, czasem jednak nie.
Celem tej książ
ki jest przyjrzenie sięrelacjom interpersonalnym szczególnie w wypadku
osób, które uważ
amy za trudne. Gdy stawał ciąwyboru, co pominąć
em przed koniecznoś , a co
zamieś
cićw tym poradniku, zawsze brał
em pod uwagętrudnych osobników. Trzeba jednak
powiedzieć- i to bę cia - ż
dzie naszym punktem wyjś e obcowanie z niektórymi jest
niemożliwe. Pozwólcie więc, ż
e bez ogródek powiem, ż
e istniejąludzie niemoż
liwie trudni,
dlatego ani ta, ani ż żka na pewno nie pomoż
adna inna ksią e ci osią ćz nimi porozumienia.
gną
Nie ma niezawodnych sposobów na rozwią
zanie wszystkich problemów interpersonalnych.
Sę
k w tym, abyśzrobił
, co w twojej mocy. Jeś
li zaśi to nie bę ćdobre, idźdo domu,
dzie doś
przytul dzieci (albo żonę
, męż
a, kota lub kogokolwiek) i daj sobie spokój. W razie potrzeby
przeprowadźsię
, zmieńpracęlub wyemigruj. Istniejągranice tego, co moż gnąćw
emy osią
kontaktach z naprawdętrudnymi ludź
mi, jeż
eli zaśzaczniesz siętym zadrę
czać, zł
amiesz
sobie serce.
POCZĄTKI
Punktem wyjś
cia nie sąjednak trudni ludzie, lecz ty. Czy w kontaktach z innymi jesteś
prześ
ladowcączy ofiarą
? Czy pastwisz sięnad ludźmi? Czy moż
e nad sobą
? Czy kupił
eśtę
książ ćpadania ofiarą
kępo to, by poprawićswoje stosunki z innymi? Czy może masz jużdoś
ludzi pozbawionych umieję
tnoś
ci interpersonalnych? Szczerze mówiąc, twoja odpowiedźnie
ma większego znaczenia, ponieważofiara i prześ
ladowca sąod siebie zależni (ofiary stająsię
prześ ćdręczenia, a drę
ladowcami, by unikną czyciele zaśstająsięofiarami w wyniku rewanżu
ze strony ich ofiar). Jeś
li chcecie lepiej zrozumiećów cykl, polecam sł ż
ynnąksiąkęErica
Berne’a W co grają, ludzie?2
Ćwiczenie
Przyjrzyj sięponiż
szym sytuacjom. Czy któraśz nich wygląda znajomo?
Sfrustrowany, tracisz panowanie nad sobą, gdy musisz stawićczoł
o biurokracji.
Przeklinasz i kopiesz samochód, kiedy odmawia posł
uszeństwa.
Żywisz wobec kogoś urazę i szukasz okazji, by wypomnieć mu dawne
przewinienie.
Winisz mał
e dziecko lub zwierzęza to, ż
e czegośnie rozumie.
Nieustannie wracasz myś
lami do zdarzenia, podczas którego powinieneśsię
inaczej zachować
.
Próbujesz cośnaprawićza pomocąniewł
aściwego narzędzia.
Przemyś
l je wszystkie. Kto byłofiarą
? Odpowiedźnasuwa sięsama. Na ogółrobimy z
siebie ofiary, ponieważ
:
zrzucamy na coślub kogoświnęza wł ędy. Obwinianie innych, zwł
asne bł aszcza
niesprawiedliwe, wywiera skutek odwrotny do zamierzonego;
pozwalamy, by duma i ego wkroczył
y pomię
dzy nas i dział
ania, które powinniś
my
2
ć
podją;
nie poś
więcamy dostatecznie duż
o czasu i uwagi zrozumieniu wymagań
zwią
zanych z konkretnymi sytuacjami.
Oto sześ
ćetapów pomocnych w okreś
leniu siebie:
1. Przyjmij odpowiedzialnoś
ć
To punkt wyjś
cia zarówno do tego, aby nie byćofiarą
, jak i do tego, by radzićsobie z
ludź
mi. Czę ći musimy być
sto za wszelkącenęstaramy sięzrzucićz siebie odpowiedzialnoś
ś
wiadomi sztuczek, jakie wówczas stosujemy. Zaprzyjaź
niona kuratorka sądowa
opowiedział
a mi kiedyś o przestępcy, który został postawiony przed są
dem za
zasztyletowanie kogoś
. „Sam nadziałmi sięna nóż
”, oś
wiadczyłmorderca. „Naprawdę?” -
zapytał
a. „Dziewię
tnaś
cie razy?” Branie odpowiedzialnoś
ci za swoje zachowanie i wybory
jest w ż
yciu najtrudniejsze. Łatwo jest obarczaćwinąza to, co myś
limy, w co wierzymy i co
robimy, niezliczonych anonimowych „innych”. Po karambolu na autostradzie, w którym
ł
zginęo wiele osób, kilka ocalał
ych został
o poproszonych o wypowiedźdla telewizji.
ę
„Wszystko przez mgł”, powiedziałjeden. Czyżby mgł
a zmusił
a ludzi, by najeż
dżali na swoje
pojazdy? Czy też bardziej prawdopodobne jest, ż
e kierowcy jechali za szybko, nie
zachowując odstę
pów mię
dzy pojazdami?
2. Okreś
l to, co czujesz
Czy odpowiadamy za to, co czujemy? Gdy jesteś
my zakochani, rozkoszujemy się
naszymi myś
lami. Kiedy nasze rozmyś
lania sąmniej przyjemne, odsuwamy je od siebie,
twierdząc, ż
e nie ponosimy za nie ż
adnej odpowiedzialnoś
ci. Tak jest wygodniej. Jeż
eli
pogrąż
asz sięw negatywnych myś
lach i uczuciach, pierwszym krokiem, by z tym skończyć
,
wiadomienie sobie, ż
jest uś e to robisz, i zatrzymanie destrukcyjnych myś
li. Pomogąci w tym
ćwiczenia zamieszczone na końcu rozdział ą
u. Połczenie ś
wiadomoś
ci wł
asnych myś
li z
gotowoś
ciąstawienia im czoł
a pomoż
e przerwaćcykl samoudrę
czenia.
3. Poszerz swojąpercepcję
Łatwo jest ż
yćz klapkami na oczach. Rób tak dł
użej, a przestaniesz zauważ
ać, jak
ż
zawęone jest twoje pole widzenia i jak ograniczone stał
y siętwoje poglą
dy. Wkrótce
będziesz rozumiećjedynie swój skrawek ś
wiata i wzbudzi to w tobie paniczny strach,
dziesz mógłdostrzec w nim żadnego sensu. Wraz z lę
ponieważnie bę ć
kiem przyjdzie wrogoś
ą
do wszystkiego, co nieznane. Strach zaśw połczeniu z wrogoś ędnego
ciąsąkatalizatorem bł
koł ladowca - ofiara. Otwórz oczy i czerp ze ś
a prześ wiata tyle, ile zdoł
asz. Ciesz sięnim w
cał
ej jego zł
ożonoś
ci i intensywnoś
ci.
5. Skoncentruj się
Nietrudno winićsamochód za to, że nie dział
a tak jak trzeba. Albo wś
ciekaćsięna bank,
ponieważnie zapł
aciliś
my raty na czas. Albo zniszczyćś
rubę
, gdyżnie używaliś
my
wł
aściwego ś
rubokrę
tu. Uruchomienie cyklu prześ
ladowca - ofiara często wynika z nieuwagi
- i to w sensie dosł
ownym. Nie skupiamy siędostatecznie na tym, co i jak robimy. Nie dbamy
o samochód, nie zaprzą
tamy sobie gł
owy spł
atąrachunku. Koncentrujemy sięna czynnoś
ci
ącej, odsuwając od siebie półtuzina innych spraw: prostych, oczywistych, które
bież
yby nam uniknąćrozczarowania i poczucia klę
pozwolił ski.
CHWILA WYBORU
Żyjemy w ś
wiecie reakcji. Wię ćdział
kszoś ańrządów, przedsię
biorstw oraz ludzi, jest
determinowana przez dział
ania innych. Rzą
dy reagująna domniemane zamiary innych
rzą
dów, na to, co mówią urzędy statystyczne, lub na to, o czym donoszą gazety.
Przedsię
biorstwa reagująna okreś
lone badaniami rynkowymi potrzeby klientów, dział
ania
konkurencji lub trendy w biznesie, gdyżulegajątyranii mody podobnie jak nastolatki.
Spę
dzamy mnóstwo czasu, reagują
c na to, co nas otacza: zachowanie szefów,
podwł
adnych, współ
pracowników, rodziny oraz przyjaciół
. Kształ
tująoni nasze procesy
myś ywająna to, co jemy i nosimy, jak wydajemy pieniądze i jak ż
lowe, wpł yjemy.
Przeważ
nie nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Niekiedy czujemy ukł
ucie zawiś
ci, gdy
ktośzł aś
amie konwencje i wybierze sięw samotny rejs dookoł wiata, zał
oży farmęjaków i
odniesie sukces, idą
c za gł
osem serca. Nawykowe reakcje przesł
aniajątowarzyszą
cy naszemu
życiu moment wyboru. Wł
aśnie ta kwestia jest gł
ównym tematem niniejszego poradnika. W
kontaktach z innymi czujemy nieodpartąpokusęreakcji, presjęustosunkowania siędo dział
ań
innych: „Jeś
li on mnie zaatakuje, muszęodpowiedziećmu tym samym. Taki jużjestem”.
Brak moż
liwoś
ci wyboru jest typowy dla ofiary. Ale nie musi tak być
. W wię
kszoś
ci sytuacji,
które odbieramy jako przymusowe, istnieje moż ćwyboru - decydujemy sięuniknąć
liwoś
kosztów, ryzyka, samotnoś
ci bą
dź odpowiedzialnoś
ci. Nawyk dział
ania „reakcyjnego”
przysł
ania nam moment wyboru.
Dochodzimy do ostatniego punktu tego rozdział
u. Dział
ania innych wywoł
ująw nas
okreś
lonąreakcję- to prawda. Lecz pomiędzy owym bodź
cem i reakcjąjest chwila wyboru.
Moż
e trwaćnie dł
użej niżuderzenie serca, niemniej jest faktem. Decydujemy sięwtedy na
rolęofiary czy prześ ę
ladowcy lub postanawiamy sięwyrwaćz błdnego koł
a.
ROZWIJANIE UMIEJĘTNOŚCI
To życiowe zadanie: wysił
ek dorastania i dojrzewania, nauka wiary we wł
asny osą
d,
odkrywanie źródełsił
y wewnę
trznej i zewnę
trznej. Istniejądwa sposoby wspomoż
enia tego
procesu. Oba wymagają
, byśkażdego dnia poś
wię ożę
ciłim trochęczasu. Nie masz go? Zał
się, ż
e masz czas na oglą
danie telewizji, wypad do pubu czy przeczytanie gazety. Chodzi o to,
jak zdecydujesz sięgo wykorzystać- choć
by dwadzieś
cia minut dziennie. Spróbuj wcześ
niej
wstaći wykonaćć
wiczenia, kiedy w domu jeszcze panuje cisza. Pierwsza godzina po wstaniu
zł
óżka to czę ć.
sto najlepszy moment na tego typu czynnoś
Ćwiczenie 1: Wyciszenie
Jeś
li chcesz sięskoncentrować
, musisz sięnauczyćwyciszenia. Każdego dnia usiądź
spokojnie (na dwadzieś
cia minut) i zastanów się, kim jesteśi co robisz. Jeż
eli masz ochotę
,
moż
esz wesprzećów proces, zapisując sięna kurs medytacji lub jadą
c na urlop. To jednak
zaledwie dodatki: najważ
niejsza jest dyscyplina: usią
dźnieruchomo i wsł
uchaj sięw siebie.
Podsumowanie
Unikaj bycia ofiarądzięki skupieniu i okreś
leniu siebie:
Nie uchylaj sięprzed odpowiedzialnoś
cią
Okreś
l to, co czujesz
Poszerz swojąpercepcję
Miej ego po swojej stronie
Skoncentruj się
Nie traktuj siebie zbyt poważnie
Rozwińpowyż
sze umieję
tnoś
ci poprzez:
wyciszenie
prowadzenie dziennika lub pamiętnika
3
Znakomite wprowadzenie do wartoś ci wynikających z prowadzenia dziennika stanowi
książka Julii Cameron The Artists Way (Pan, 1995). Nie musisz byćpoczątkującym artystą
,
aby z niej skorzystać.
II. SŁUCHANIE
WSTĘP
Co to jest sł
uchanie? Chyba nie pytacie poważnie! Sł
uchanie jest tym, co robimy cał
y
czas! Sł
uchamy radia, telewizji, dzieci, partnerów, rodziców, szefów, klientów oraz
współ
pracowników. Na sł
uchaniu spę eż
dzamy cał ycie. Czyż
by?
Nie był
bym tego taki pewien. Przecieżsporo czasu poś
więcam naprawianiu szkód
ych z tego, ż
wynikł e ludzie nie sł . Cóżwięc robią, ł
uchają owią
c uszami dź
wię
ki wydawane
przez innych? Powiem wam co. Myś
ląo tym, co powiedzą
, gdy przyjdzie ich kolej.
Zastanawiająsię
, co bę
dzie na lunch. Przypominająsobie, co majązrobićprzed weekendem.
Sł
yszą, co siędo nich mówi, ale tak naprawdęnie zwracająna to uwagi. Skoro zaśnie
zwracająuwagi, rozmówca staje sięsfrustrowany i stara siędobitniej wyrazićto, co ma do
uchaczu instynktownąniechęći sprawia, że jeszcze
powiedzenia. To z kolei budzi w sł
bardziej koncentruje sięna wymyś
leniu stosownej repliki. A ponieważosoba, która mówi,
czuje, ż
e to nastą
pi, jeszcze bardziej sięstara... Sami rozumiecie. Dlaczego zwykł
e uważne
sł e dlatego, ż
uchanie innych stanowi dla nas takie wyzwanie? Moż e jesteś
my bombardowani
hał
asem i nieś
wiadomie wybiórczo traktujemy to, co do nas dociera. Współ
czesny terror ciszy
oznacza, ż ćpoś
e tracimy dyscyplinęi umiejętnoś wię
cania innym peł
nej uwagi. Pamię
tacie
dwa proste ć
wiczenia z rozdział
u pierwszego rozwijające koncentrację
: siedzenie bez ruchu i
prowadzenie dziennika? To sł
uchanie wewnę
trzne. Teraz musimy wykształ
cićw sobie nawyk
i umieję ćsł
tnoś uchania innych - zwł
aszcza tych, których uważamy za trudnych.
ROZWIJANIE UMIEJĘTNOŚCI
Jak nauczyćsięsł ? Na ogółrobimy to dzięki praktyce. Oto kilka ćwiczeń, które
uchać
moż
na wykonywaćz innymi.
Ćwiczenie 1: Uważ
ne sł
uchanie
Dla grupy trzyosobowej.
Osoba A przez cztery minuty przedstawia punkt widzenia na kontrowersyjny temat
(aborcja, kara ś
mierci, brońnuklearna czy hodowanie pingwinów na mię
so, przekształ
cenie
autostrad w warzywniki, wprowadzenie obowią
zku zażywania narkotyków). Osoba B sł
ucha,
a kiedy osoba A skończy, relacjonuje jej wypowiedź. To trudniejsze, niżby sięmogł
o
wydawać, z powodu naturalnej skł
onnoś
ci do zastanawiania sięcał
y czas, dlaczego osoba A
nie ma racji, żeby nie powiedzieć, ż
e cał
kiem postradał
a zmysł
y. Osoba C równieżsł
ucha i
kiedy osoba B skończy relacjonowaćargumenty osoby A, pyta A, do jakiego stopnia osoba B
oddał
a sens jej wypowiedzi, po czym rozpoczyna dyskusjęna temat przyczyn zmiany sensu i
zniekształ
ceńodtwarzanej wypowiedzi. Gdy pierwsza runda dobiegnie końca, osoba B staje
sięmówcą
, a osoba C sł
uchaczem i tak dalej, dopóki każ
da nie wypróbuje siłw kolejnej roli.
Podsumowanie
Odpowiadaj na sł
owa ludzi, streszczają
c i parafrazując ich wypowiedź
Weźpod uwagęich uczucia
Okażim zrozumienie i aprobatę
ćdo dalszej wypowiedzi
Zachę
By sł
uchaćjeszcze lepiej:
zamilknij,
ć
okażcierpliwoś,
skoncentruj się
,
odł
óżna bok wł
asne uczucia,
zadbaj o to, by nic cięnie rozpraszał
o,
nawiążkontakt wzrokowy,
nie sprzeczaj się,
ćrozmówcy,
poznawaj osobowoś
weryfikuj swój osą
d.
Ćwicz!
III. ZADAWANIE PYTAŃ
Sądźczł
owieka po jego pytaniach, a nie odpowiedziach.
Wolter
WSTĘP
Istnieje różnica mię
dzy zwykł
ym zadawaniem pytań a zadawaniem pytań, które
zachęcająludzi do formuł
owania wyczerpujących wypowiedzi na każdy temat.
Kiedy uczestniczył
em w pierwszym kursie mediacyjnym i negocjacyjnym, wykł
adowca
powiedziałcoś
, co na zawsze utkwił
o mi w pamięci: „Nie mów nic, co nie ma na końcu znaku
zapytania. Jeś
li dopiero w poł ,ż
owie zdania przypomni ci się e powinieneśzadawaćpytania, a
nie formuł
owaćtwierdzenia, za pomocąmodulacji gł ćje w pytanie. Jeś
osu przekształ li
przypomni ci sięto, gdy jużpostawisz kropkę, szybko uzupeł
nij je pytaniem. Twierdzenia
rodzą opór, pytania rodzą odpowiedzi”. Miałrację
. Pytania wymagają odpowiedzi.
Szczegół
owe, wł
aściwie sformuł
owane dociekliwe pytania, które zmuszająnas do zajrzenia w
ą
głb siebie przed udzieleniem odpowiedzi, posuwająnas do przodu. W razie kontaktu z
, jak i oręż
osobami, które uważamy za trudne, pytanie jest dla nas zarówno zbroją em: może
uratowaćnas przed stawianiem tez generują
cych opór i unaoczni nam, w jaki sposób robić
postępy.
ZADAWANIE PYTAŃ
Pytania dzielimy na ogółna dwa rodzaje: zamknię
te, które pocią
gająza sobąjedynie
odpowiedź„tak” lub „nie”, i otwarte, których rezultatem jest nowa myś
l oraz informacja. Na
przykł
ad: „Pamię
tał
eś, żeby skopiowaćraport?” - to pytanie zamknię
te. „Jakie kopie dzisiaj
zrobił
eś?” - to pytanie otwarte. Otwarte pytania sądobre do zdobywania informacji oraz
nakł
onienia ludzi do szczeroś
ci. Pytania zamknięte sądobre do weryfikowania informacji
lonych odpowiedzi. Jako, ż
oraz uzyskiwania bardzo ograniczonych, okreś e żyjemy w
społ
eczeństwie opartym na przeciwieństwach i skł
aniamy sięku myś
leniu w kategoriach tak i
nie, dobry i zł
y, czarny i biał
y, stosowanie pytańzamknię
tych jest wedł
ug mnie typowe w
naszej kulturze. Jeś
li posł ycie, że
uchacie programów informacyjnych, na pewno zauważ
dziennikarze majązwyczaj zadawania zamknię
tych pytań, po czym denerwująsię
, kiedy
politycy nie chcąodpowiadaćna nie zdawkowym „tak” lub „nie”. W tym względzie
opowiadam siępo stronie polityków. Chcą
c sięnauczyćzadawania pytań, musimy jednak
uczynićcoświę
cej. Powinniś ćpostrzegaćowączynnoś
my zaczą ćjako zł
ożony schemat,
podobnie jak reportażfotograficzny przedstawia sytuacjęklatka po klatce. Każ
de zdjęcie ma
znaczenie i cel, kiedy zaśzestawi sięje, osią
ga sięcoświę
cej niżtylko szereg fotografii.
yś
Powstaje historia mieszcząca w sobie cał wiat.
Z pytaniami jest podobnie. Skoro jednak ów proces ma przypominaćbardziej oś
wiecenie
niżprzesł
uchanie, należ
y je zadawaćostrożnie. Na tym wł
aśnie polega sens pytania - chodzi o
rzucenie ś
wiatł
a na dany temat.
Technika piramidy
Pamię
tacie moż u pierwszego, że jednym ze sposobów uniknięcia roli ofiary
e z rozdział
jest poszerzenie swojej percepcji. Istnieje równieżsposób pomocy ludziom w odrzuceniu roli
prześ
ladowcy. Czynimy to dzię
ki pytaniom, które zmuszająich do poszerzenia sposobu
widzenia ś
wiata.
O ile technika odwróconej piramidy polega na zadawaniu coraz bardziej szczegół
owych
pytań, o tyle technika piramidy ma na celu proces odwrotny - rozszerzenie pola widzenia,
uwolnienie ludzi od klapek na oczach oraz natchnię
cie ich optymizmem i wiarąwe wł
asne
moż
liwoś
ci. Metoda ta sprawdza się zwł
aszcza w wypadku osób do tego stopnia
skoncentrowanych na problemie, że uniemoż
liwia im to znalezienie wyjś
cia z sytuacji.
1. Odkryj kontekst
Pytania o istotęproblemu: „W czym problem?”
2. Ustal punkt widzenia
Pytania o aspiracje: „Czego tak naprawdęchcesz?”
3. Sprecyzuj oczekiwania
Pytania o konkretnąwizję
: „Ską
d bę , że masz to, na czym ci naprawdę
dziesz wiedział
zależ
y?”
4. Przeanalizuj moż
liwoś
ci
Pytania o ś
rodki potrzebne do realizacji wizji: „Jakie posiadasz umieję
tnoś
ci, zasoby,
ćtwój cel?”
wiedzęetc., które pomogąci osiągną
5. Rozszerz opcje
Pytania o opcje jużistniejące oraz nowe koncepcje w zwią
zku z tym, co moż
e się
wydarzyć: „Jakie opcje masz do wyboru? Co jeszcze możesz zrobić
? Jak inaczej mógł
byś
dotrzećdo celu?”
Wróćmy do rozż
alonego konsultanta. Stoi przed dylematem, ponieważorganizacja, dla
której pracował
, zdaje sięzmierzaćdoniką
d. Idzie do dyrektora i korzysta z techniki
piramidy:
P: Dlaczego organizacja przestał
a sięrozwijać
?
O: Problem polega na tym, ż
e jej czł
onkowie nie pracująjako zespół
.
gnąć
P: Co naprawdęchce pan osią ?
O: Chcę
, aby organizacja funkcjonował ć
a jako jednoś, potrafił
a szybko i elastycznie
reagowaćna nadarzające sięmoż
liwoś
ci.
P: Jak pan sięzorientuje, ż łwytyczony cel?
e osiągną
O: Czas spędzany nad projektami skrócimy o poł
owę, zwiększając jednocześ
nie zakres
wykonywanych obowiązków.
P: Jakie posiada pan w tej chwili zasoby i dane potrzebne do zrealizowania tego celu?
O: Cóż
, jeden z naszych nowych czł
onków przeszedłszkolenie w zakresie koordynacji,
co - wedł
ug mnie - pomogł żyćnasze ograniczenia.
oby przezwycię
P: Co jeszcze mógł
by pan zrobić?
O: Są , że w celu uskutecznienia komunikacji i koordynacji moż
dzę na by wprowadzić
siećinformacyjną
... i tak dalej.
JAK ZADAWAĆPYTANIA
Ostatni punkt dotyczy sposobu zadawania pytań. Jak wspomniał
em wcześ
niej, ludzie
musząbyćw odpowiednim nastroju, aby odpowiadaćna pytania. Jeś
li zaśw nim nie są
,
gnąć
musisz pomóc im go osią . Oto trzy kroki, które można przedsię ć przed
wzią
postawieniem pytania krytycznego:
1. Zadaj kilka otwartych pytańmają
cych na celu okreś
lenie kontekstu.
2. Skorzystaj z umieję
tnoś uchania, ż
ci aktywnego sł eby okazaćrozmówcy zrozumienie i
uwagę.
żesz nićporozumienia, poinformuj rozmówcę
3. Gdy nawią , że chcesz zadaćtrudne
pytanie i przygotuj go na jego odbiór: „Istnieje pewne pytanie, które muszępanu zadać
.
Wiem, ż
e moż
e sięwydaćtrudne. Nie musi pan natychmiast odpowiadać
...”
Takie przygotowanie rozmówcy wzmocni jego przekonanie, że masz na uwadze jego
dobro, i osł
abi szok wywoł
any pytaniem. Natomiast pozostawienie czasu na odpowiedź
zmniejszy ryzyko wykrę
tu i zwiększy szansęna uzyskanie przemyś
lanej odpowiedzi.
ROZWIJANIE UMIEJĘTNOŚCI
Zadawanie pytań, podobnie jak sł ć
uchanie, stanowi umiejętnoś, którąmoż
na doskonalić
.
li masz jednak okazjęwypróbowaćkilka ćwiczeń, warto przyswoićsobie zasady dział
Jeś ania
obu piramid.
Podsumowanie
Zadawaj przemyś
lane pytania mające jasno okreś
lony cel.
WSTĘP
Aby okreś
lićnasz wpł
yw na innych i staćsięś
wiadomym ich poglą
dów i uczuć
,
ć
potrzebna nam zdolnoś, którąnazywamy empatią
. Ludzie niejednokrotnie myląempatięze
współ
czuciem, zacznijmy zatem od ustalenia różnicy. Współ
czucie: polega na otoczeniu
kogośramieniem i ubolewanie z nim nad jakimśfaktem: „Tak mi przykro, że twój kot wpadł
pod samochód...” Empatia: polega na wczuciu sięw sytuacjędrugiej osoby i próbie
zrozumienia jej stanu ducha. Niniejszy rozdziałnie jest poś
więcony empatii z powodu jej
rzekomej wyż
szoś
ci nad współ
czuciem. Umieję ć okazywania
tnoś współ
czucia w
odpowiednim momencie i z wł
aściwąwraż
liwoś
ciąjest cenna, ale nie sposób stawiaćjej na
. Dla mnie empatia to cudowny dar, który sprawia, ż
równi z empatią e ktośczuje się
niejsząosobąna ś
najważ wiecie, a jednocześ ca jest na tyle obiektywna, że
nie osoba jąokazują
moż
e sł
użyćradą ączenie bliskoś
. Owo poł ci i jasnoś
ci oceny sytuacji moż
liwej dzięki
zachowaniu dystansu stanowi mój cel, gdy próbujęsięempatycznie wsł
uchaćw innych.
ZNACZENIE EMPATII
Gdybym sięznalazłna bezludnej wyspie, mając moż ćzachowania tylko jednej
liwoś
zdolnoś
ci interpersonalnej, wybrał
bym empatię- nawet jeś
li w pobliż
u nie był
oby nikogo, na
kim mógł
bym poć
wiczyć
. Wł
aśnie stosowanie empatii jest najbardziej fascynują
ce, o czym
sami, mam nadzieję ugie ć
, się przekonacie, gdy sumiennie wykonacie dł wiczenie
zamieszczone na końcu rozdział
u.
Empatia jest waż liwia zrozumienie subiektywnego ś
na, ponieważumoż wiata innych
ludzi: ich sposobu funkcjonowania, myś
lenia, systemu wartoś
ci. Tylko dzię
ki empatii
będziecie w stanie dotrzećdo naprawdętrudnych osób. Nie zawsze daje to spodziewane
, ż
rezultaty, lecz przynajmniej zyskacie satysfakcję e spróbowaliś
cie, gdy wszystko inne
zawiodł
o. Empatyczne wsł
uchanie sięw ludzi, których uważacie za trudnych, umoż
liwia:
uwolnienie sięod stereotypów,
odczytanie wewnę
trznych map tych osób,
docenianie róż
nic mię
dzy wami.
POZA STEREOTYPY
, która nas ł
W gruncie rzeczy jedynącechą ączy, jest to, ż
e wszyscy róż
nimy sięod
siebie. Przypuszczalnie to wł
aśnie dlatego skł
onni jesteś
my do uogólnieńi posł
ugiwania się
stereotypami dotyczącymi rasy (skąpy Żyd, konformistyczny Japończyk), pochodzenia
(zuż
yty arystokrata, nadęty burż
uj) oraz zawodu (nudny księ
gowy, apodyktyczny nauczyciel),
które komplikują nasze związki interpersonalne. W rzeczywistoś
ci róż
nice pomiędzy
czł
onkami danej grupy sąwyraź
niejsze od róż
nic pomię
dzy samymi grupami. Każ
dy jest
inny, a szufladkowanie ludzi nie zastąpi nam zrozumienia ich potrzeb, zainteresowań,
wartoś
ci oraz perspektyw, wykształ
cenia i doś
wiadczenia. Im bardziej sięod nas róż
nią, tym
my wczuli sięw ich ś
ważniejsze jest, abyś wiat i myś
li w celu ucieczki przed stereotypami.
Podam wam przykł
ad z wł
asnego doś
wiadczenia.
Kilka lat temu urzą
dzaliś
my spotkania pracodawców z uczniami z biedniejszych dzielnic.
Organizowaliś
my konferencje, podczas których lokalni menedż
erowie oraz kierownicy
kadrowi zajmowali sięgrupami dzieci, opowiadając im o pracy, zasadach prowadzenia
rozmów kwalifikacyjnych, nadziejach i ambicjach mł
odego pokolenia. Po obu stronach
niejednokrotnie zdarzał
y sięchwile olś
nienia. Dzieciaki odkrywał
y w sobie moż
liwoś
ci, o
których wcześ
niej nie miał
y poję
cia, na przykł
ad wygł
aszał ąszkoł
y prezentacje przed cał ą.
Pracodawcy natomiast zaczę , ż
li dostrzegać e opinia o niedouczonej mł
odzieży „z
a siędo żadnej pracy, jest stereotypem. Moja chwila olś
problemami”, która nie nadawał nienia
nastą
pił
a w podniszczonej szkole w Birmingham. Ze wzglę
du na jej reputacjętrudno był
o
ćskł
znaleź onnego do pomocy lokalnego pracodawcę
. Na widok wychodzą
cego z samochodu
dyrektora banku uradował
em sięi prawdęmówią
c, trochęprzeraził
em. Miałwypolerowane
buty i bankierski wą
sik (owszem, nadal zmagam sięz moimi uprzedzeniami). Rynsztunku
dopeł
niał em się, ż
a teczka. Bał e dzieciaki zjedzągo żywcem.
Rozpoczę
to konferencję
. Poszedł
em rzucić okiem na zespoł
y. Grupa twardych
pracowników socjalnych w dżinsach i skórzanych kurtkach siedział
a wbita w róg, nie mogąc
nawią
zaćkontaktu z dziećmi. Z rosnącym niepokojem ruszył
em dalej, boją
c sięmyś
lećo
tym, co te rozwydrzone wyrostki robił em, że
y z moim cennym dyrektorem banku. I zobaczył
siedząw równych rzą
dkach, pochł
onięci notowaniem sł cego ze ś
ów przemawiają rodka sali
ż
mę ł
czyzny. Spostrzegłon to, co umknęo mojej uwagi: ż
e ta mł
odzieżchciał
a kogoś
, kto
mógłwskazaćjej drogęwyjś a na ś
cia ze slumsów, gdzie przyszł cie, ż
wiat. Oczywiś e chciał
a
sł
uchaćjego, a nie pracowników socjalnych, którzy utwierdzali jąw jej wyobraż
eniu swojej
roli i poł
ożenia.
CZYTANIE WEWNĘTRZNYCH MAP
Dostrzeganie różnic między nami i innymi równieżodbywa sięz perspektywy naszych
potrzeb, systemu wartoś
ci, doś
wiadczenia itd. W gruncie rzeczy nie patrzymy na nic
obiektywnie, ponieważnie widzimy ś
wiata takim, jakim on jest, lecz przez pryzmat wł
asnej
osoby. Postrzegamy go przez pryzmat wł tująobraz ś
asnych przekonań, które kształ wiata.
(Jednym z dziwactw ludzkiej psychiki jest równieżprzypisywanie innym cech, których nie
znosimy u siebie. Czyli na przykł
ad jeś
li nie lubiękogoś
, bo czę
sto wpada w zł
ość
, może tak
byćdlatego, gdyżjestem ś
wiadomy wł townej natury i budzi ona mojąniechęć
asnej gwał .)
Ten wybiórczy, subiektywny i niewolny od uprzedzeńproces jest nieś
wiadomy i bierny:
canie obrazu ś
zniekształ wiata nie jest procesem umyś
lnym, lecz machinalnym.
Widzimy to, czego szukamy (dawne powiedzenie: „Ujrzećznaczy uwierzyć
”, to w
istocie proces odwrotny) oraz to, czego szukamy, jest uwarunkowane tym, co - wedł
ug nas -
emy zobaczyć. Nasze przekonania tworząrodzaj wewnętrznej mapy ś
moż wiata sł
użą
cej do
odszukania wł
aściwej drogi. Tak jak mapa samochodowa stanowi odzwierciedlenie sieci
trzna reprezentuje ś
autostrad, nasza mapa wewnę wiat zewnę
trzny. Mapa nie jest autostradą
,a
ce ś
nasze przekonania dotyczą wiata nie sąś
wiatem, nie sąprawdziwe. Mimo to przyjmujemy,
że są. Musimy to czynić, ponieważbez owej mapy wewnę my sięw ś
trznej zgubilibyś wiecie
tak samo jak na szosie bez znaków drogowych.
Każ
da osoba dysponuje systemem odmiennych przekonań, ma innąmapę
. Na jej kształ
t
wpł
ywa rasa, kultura lub pł
eć. Odmienne mapy ś
wiata to jedno z podstawowych ź
ródeł
konfliktów i napięćmiędzy ludź ad kiedy z ż
mi. Na przykł onąpodróżujemy po Europie,
zabieramy dwa rodzaje map: ja biorę samochodową
, która pokazuje gł
ówne drogi i
ce z Calais, a ż
najszybsze trasy prowadzą ona zabiera mnóstwo map o dużej skali, gdzie
widniejąś
redniowieczne miasteczka, które lubi malować
, podczas gdy ja drzemięna sł
ońcu. I
tamy, że kierujemy sięróżnymi mapami.
tak jest dobrze. Przynajmniej dopóty, dopóki pamię
ć. „To miasto nie istnieje”,
Jeżeli o tym zapominamy, gubimy sięalbo tracimy cierpliwoś
przekonuję. „Ależwręcz przeciwnie, jest na mojej mapie”, ripostuje żona. „Chcętam jechać!”
Mapa, którąsiętu zajmujemy, nie jest prawdziwa, niemniej jednak kierujemy sięnią. Empatia
polega na odkrywaniu map wykorzystywanych przez innych. Dopóki ich nie okreś
lisz, dopóty
ąwiedzą
dysponujesz zbyt mał , aby ich zrozumiećlub wywieraćna nich jakikolwiek wpł
yw.
Osoby, które nazywamy trudnymi, mająmapy radykalnie odmienne od naszych.
ROZWIJANIE UMIEJĘTNOŚCI
Podsumowanie
Empatia to umieję ćwczuwania sięw ś
tnoś wiat myś
li i uczućinnych. Umożliwia:
unikanie szufladkowania innych,
zrozumienie mapy ś
wiata innych ludzi,
docenienie róż
nic pomię
dzy ludźmi.
Doskonal tęumieję ć
tnoś, stawiają
c sięw sytuacjach innych - zwł
aszcza tych, których nie
rozumiesz albo tych, którzy zdająsięciebie bać
.
V MÓWIENIE
Jeś
li myś
l zniekształ
ca język, język moż
e równieżzniekształ
caćmyś
l.
George Orwell
WSTĘP
Rozdziałten dotyczy procesu komunikacji. Podczas gdy nasza komunikacja opiera sięna
sł
owach, informacje odczytujemy przede wszystkim z intonacji i mowy ciał
a.
Zawsze powtarzam prawnikom, którzy raczej przekazująwszystko w formie pisemnej,
że niekorzystanie ze wszystkich dostę
pnych ś
rodków przekazu gwarantuje im wieczne
zatrudnienie. Dziwiąsięniekiedy, ż
e okoł ć
o dziewiędziesięciu procent sporów, które usił
ują
rozwią
zać
, kończy sięich sukcesem. Dzieje siętak gł
ównie z uwagi na mediatora, który
przywraca komunikacjęinterpersonalną
. Nasz sposób mówienia czę
sto decyduje o tym:
jak nas rozumiejąinni,
jakie będąnasze stosunki,
do jakiego stopnia zdoł
amy wpł ćna innych. Rozdziałten opowiada o tym, jak wiele
yną
zł
a mogąuczynićsł
owa, i prezentuje wiele wskazówek, jak temu zapobiec.
PROBLEMY ZE SŁOWAMI
Czy kiedykolwiek odnieś cie wrażenie, ż
liś e choćuczyniliś
cie wszystko, by przekazać
cośsł na zauważyćluki? Albo ż
owami, w waszej wypowiedzi moż e znaczenie jakiegoś
doś
wiadczenia blednie w bezpoś
redniej relacji? A może bez wzglę
du na twoje starania,
sł
uchacze nie zrozumieli przesł
ania?
Ze sł
owami jest naprawdęproblem. Choć
byś
my robili wszystko, co w naszej mocy,
zawsze sąone reprezentacjątego, co mamy na myś
li. Sł ćsł
aboś ów polega na tym, że
stanowiąjednowymiarowe narzę
dzie sł
użące do przekazania naszych trójwymiarowych
myś
li, emocji, doś
wiadczeń. Niektórzy radząsobie z puł
apkami języka lepiej niżinni. Poeci i
pisarze na przykł
ad stająsięwielkimi, ponieważpotrafiąwykroczyćpoza ograniczenia
ję ą
zyka. Majądo dyspozycji wyłcznie te same symbole co my, lecz zapisująnimi stronice w
sposób, który umożliwia nam ujrzenie, odczucie i usł
yszenie tego, o czym mowa.
Jeden z najnowszych systemów studiowania i rozumienia ograniczeń języka nosi
przerażającą nazwę programowania neurolingwistycznego 4. Prócz innych przydatnych
4
narzę
dzi komunikacyjnych NLP podsuwa równieżsposób na precyzowanie języka oraz
uniknię
cie czarnych dziur w przekazie. Jego znaczenie jest ogromne zwł
aszcza w sytuacjach,
kiedy precyzyjna komunikacja jest kwestiąnajwyższej wagi. Każdemu, kto poważ
nie
interesuje siędoskonaleniem swoich zdolnoś
ci interpersonalnych, podstawowy kurs w tej
dziedzinie wyszedł
by na dobre. Obecny rozdziałopisuje jednąlub dwie zasadnicze koncepcje
NLP mają
ce na celu poprawę sposobu używania sł ć trzech
ów. Zastosujmy kolejnoś
najważ
niejszych punktów wymienionych we wstę
pie.
Współ
praca
Współ
praca jest zarówno asertywna, jak i ugodowa. W jej wyniku obie strony
wypracowująkonsensus. Współ
praca jest stosowna:
jeś
li trzeba znaleźćnajlepsze rozwią
zanie, gdy interesy i postulaty obu stron sązbyt
ćna kompromis,
ważne, by pójś
gdy dojś
cie do porozumienia wymaga obopólnego zaangaż
owania, dlatego musi się
staćudział
em wszystkich,
w wypadku zł
ożonej lub delikatnej sytuacji wymagają
cej zmiany dotychczasowych
stosunków oraz porozumienia w sprawie rozważanych kwestii,
gdy osiągnię
cie naprawdę dobrego porozumienia wymaga dł
ugotrwał
ego
zaangaż
owania obu stron.
Stę
pienie
Stę
pienie stanowi przeciwieństwo współ
zawodnictwa: jesteś
my skł
onni do współ
pracy,
ale nie postępujemy asertywnie. Oznacza poś
wię
cenie wł
asnych interesów w celu
usatysfakcjonowania drugiej strony. Stę
pienie jest stosowne:
gdy warto pójś
ć na ustę
pstwa, aby zademonstrować swój rozsądek lub
ć
wielkodusznoś,
kiedy przedmiot sporu jest bardziej istotny dla drugiej strony niżdla ciebie i masz
okazjęwykonaćwspaniał
omyś
lny gest w celu poprawienia waszych stosunków,
kiedy i tak masz w perspektywie poraż
kęi dalsze obstawanie przy swoim może
negatywnie wpł ćna pozostał
yną e interesy,
kiedy odkryjesz, że nie masz racji, a korzyś
ci pł
yną
ce z tej decyzji odwrócąuwagęod
zakł
opotania.
Unik
Unik nie jest ani asertywny, ani ugodowy: nie dąż
ysz do realizacji wł
asnych interesów
ani interesów drugiej strony. Unik jest stosowny:
gdy przedmiot sporu jest symptomem wię
kszego problemu lub inne kwestie są
istotniejsze,
kiedy i tak nie ma szans na poprawęsytuacji,
gdy koszt negocjacji przewyższa możliwe korzyś
ci,
gdy należy zł
agodzićnapięcie i sprawić
, by ludzie zyskali szersząperspektywę
,
gdy spór toczy sięnie w porę- nikt nie jest gotowy do negocjacji.
VII
SKŁADANIE PROPOZYCJI
Istnieje tylko jedna rzecz silniejsza od wszystkich armii ś
wiata: idea, której czas wł
aśnie
nastąpił
.
Wiktor Hugo
WSTĘP
Nie mam na myś
li zgię
cia kolan przed ukochanąi uraczenia jej okolicznoś
ciowąmówką
,
choćw gruncie rzeczy wiele z tego, co znajdziecie w tym rozdziale, przyda sięzarówno
podczas oś
wiadczyn, jak i skł
adania innego typu propozycji. Przecieżrobimy to nieustannie,
począ
wszy od zdawkowego: „Może byśtak zmyłnaczynia, podczas gdy ja wyjdęz psem”, a
skończywszy na oficjalnym: „Proponujemy zwoł
anie zgromadzenia politycznego, podczas
którego wszystkie krę
gi społ
eczne bę
dą reprezentowane przez delegatów”. Niektóre
propozycje przynosząlepszy skutek. Czym róż
ni sięudana i nieudana propozycja? W
poprzednim rozdziale skupiliś
my się na sztuce negocjacji. Gdybyś
my poś
więcili się
ącznie omawianiu jej mechanizmów, podkreś
wył bym, że pewna faza negocjacji polega na
lił
skł
adaniu propozycji. Sposób, w jaki jąsformuł
ujesz, czę
sto decyduje o sukcesie lub
niepowodzeniu spotkania. Ta sama zasada obowią
zuje w wypadku każ
dej propozycji. Tak jak
trudno liczyćna sukces, gdy oś
wiadczyny nastę
pująnie w porę(na przykł
ad tużpo tym, jak
został apany in flagranti z przyjaciół
eśzł kądziewczyny) lub sąniezręcznie sformuł
owane
(„Stella... to jest, chciał
em powiedziećSally, czy...”), tak rokowania sąlepsze, jeś
li zł
ożona
przez ciebie propozycja speł
nia kilka podstawowych warunków*.
SKŁADANIE PROPOZYCJI
Sztuka skł
adania propozycji polega na nakł
onieniu rozmówcy, aby powiedział„tak”.
ada sięz dwóch częś
Propozycja skł ci:
z tego, co proponujesz, oraz
jak to robisz.
Skł
adanie propozycji odrobinęprzypomina skok ze spadochronem. Gdy znajdziesz się
poza samolotem, nie moż
esz do niego wrócić. Tak samo gdy zł
ożysz propozycję
, trudno
będzie jąwycofać
. Zawsze przychodzi mi na myś żek o lekarzu, której
l jedna ze starych ksią
bohater, zatwardział
y kawaler, w upojeniu alkoholowym oś
wiadcza sięjednej z pielę
gniarek i
rano budzi sięprzerażony tym, co zrobił cie z sytuacji:
. Jego przyjaciel widzi tylko jedno wyjś
oś
wiadczyćsięwszystkim pielę
gniarkom w szpitalu. Tak samo jak nie skacze sięz samolotu
bez dobrze zł
ożonego spadochronu i sprawdzenia kierunku wiatru, podobnie nie skł
ada sięnie
przemyś
lanych propozycji. Przygotowanie zależy oczywiś
cie od natury propozycji, istnieją
jednak pewne ogólne kryteria, które zawsze należ ćpod uwagę
y wzią .
Przygotowanie propozycji
Przemyś
lana propozycja powinna miećszansęna przyję
cie, a przynajmniej nie grozić
twoim stosunkom z rozmówcąw razie ewentualnego jej odrzucenia.
adając, że gdy
Gdy pierwsza propozycja zostanie odrzucona, nie pal za sobąmostów, zakł
okaż
esz szczere zainteresowanie potrzebami, interesami i problemami drugiej strony oraz
inteligencję
, prawdopodobnie zechce ona cięwysł
uchaćpo raz drugi. Wprawdzie propozycja
z góry skazana na odrzucenie to sprytny manewr negocjacyjny (choćistniejąlepsze sposoby
na uzyskanie takiego samego efektu), na ogółskł
adamy te, na które chcemy uzyskaćzgodę
.
Moż
e sięzł
oż ,ż
yć e potrzebujemy zwykł
ego „tak”, jeś
li jednak zależy nam na szczegół
owej
odpowiedzi lub takiej z którąwiąż
e sięokreś
lony warunek (na przykł
ad czas):
Okreś ćtwój rozmówca.
l, jakądecyzję, jakąma podją
Wię ćludzi nie jest w stanie czytaćw twoich myś
kszoś lach, jeż
eli więc nie chodzi ci o
natychmiastowe podjęcie decyzji lub chcesz, by był
a uwarunkowana jeszcze innym
czynnikiem, musisz jasno daćto do zrozumienia. Na przykł
ad: „Oto moja sugestia i
chciał
bym, abyśjąprzemyś
lałi w przyszł
ym tygodniu powiadomiłmnie o swojej decyzji, jak
jużskontaktujesz siędział
em kadr. Chcęwiedzieć
, czy podejmiesz siętej pracy, kiedy był
byś
skł
onny to zrobićoraz jakąwyznaczasz stawkę”. Jeś
li tego nie zrobisz, ryzykujesz odrzucenie
propozycji, która w innym wypadku był
aby do przyję
cia.
Sprecyzowanie decyzji pomoże ci równieżw przygotowaniu propozycji, która jest do
przyję
cia dla partnerów, przeł
ożonych oraz wyborców.
Innymi sł
owy, nie wystarczy miećna uwadze tylko osoby, która stoi przed koniecznoś
cią
ustosunkowania siędo twojej propozycji. Należy równieżpomyś
lećo ludziach, których rady
moż gnąćlub których będzie musiał
e zasię a przekonaćdo sł
usznoś
ci twojej sugestii. Jeż
eli ich
wykluczysz, ryzykujesz poraż
kę. O przyjęciu lub odrzuceniu propozycji decyduje niekiedy
drobna korekta. Na przykł
ad: „Proponuję
, abyś
my przyję
li ten kontrakt”, wywoł
a u
pracownika pożą
współ danąreakcję
, podczas gdy: „Proponuję łten kontrakt”,
, abyśprzyją
oby zostaćodebrane jako: „Zróbmy to pod warunkiem, że t y odwalisz cał
mogł ąrobotę
”.
Formuł
owanie propozycji
Rozważsformuł
owanie propozycji i przećwicz jej skł
adanie na sobie lub na koledze, nim
wypowiesz jąserio. Rezygnacja z niezrę
cznego wyrazu moż
e decydowaćo przyję
ciu
propozycji lub bezwarunkowym jej odrzuceniu. Warto zapamię
taćkilka elementarnych zasad:
Nadaj propozycji twierdzą
cy ton: sformuł
uj jąpod ką
tem tego, co chcesz, a nie tego,
czego nie chcesz. Wyda ci sięto oczywiste, zdziwił
byśsięjednak, jak czę
sto sł
yszęzdania
typu: „Sugeruję, że powinniś
my siętrzymaćz dala od kina, bo na pewno bę
dzie tł
ok”.
Twierdzenie, ż
e w kinie bę
dzie tł
ok, jest do przyję
cia w rozmowie na temat planowanych
zajęć
, nie pomaga jednak w podję
ciu decyzji, kiedy ludzie nastawieni sąna pozytywne
sugestie.
Zbuduj swoją propozycjęz elementów skł
adowych, które w razie czego można
negocjowaćbądźdopasowaćdo potrzeb innych. Dopiero po dł
ugotrwał
ych negocjacjach
moż
esz przedstawićkomuśpropozycjętypu „bierz lub nie” (i tylko wtedy, gdy kwestia „czy
weźmie” nie jest dla ciebie najistotniejsza). Otwarte propozycje sądla drugiej strony bodźcem
do sł ,ż
uchania - oznaczają e jesteśelastyczny i skł
onny do rezygnacji z kwestii, które nie mają
dla ciebie wię
kszego znaczenia. Jeż
eli uparcie obstajesz przy wszystkich punktach propozycji
bądźstanowiąone nierozerwalnącał
ość
, istnieje niebezpieczeństwo, ż
e sam zapędzisz sięw
kozi róg. Fachowy negocjator bę
dzie cięwówczas miałjak na dł
oni.
Sformuł
uj propozycjętak, jak gdybyśmiałdoskonał
y pomysłi zapraszałdrugąstronędo
wspólnych rozważ
ań.
Postaraj sięo przekonują
ce przedstawienie zalet twojej propozycji, aby nie wyglądał
o na
to, ż
e usił
ujesz przeforsowaćprojekt, na którym skorzystasz jedynie ty. Sprzedanie propozycji
przy akcentowaniu jej zalet uwalnia od zarzutu, ż
e mówisz drugiej stronie, co ma robić
.
Okreś
lenie „sprzedanie” jest tu jak najbardziej na miejscu, ponieważna tym wł
aśnie polega
istota dobrej propozycji - powinna byćtak dobrze przygotowana, przemyś
lana i podana, aby
sięsama sprzedał
a.
ODPOWIADANIE NA PROPOZYCJE
Rozważanie propozycji może byćrównie stresują
ce jak jej skł
adanie. Oto pada jak grom
z jasnego nieba i to na dodatek z ust osoby, która nie zapoznawszy sięz zamieszczonymi tu
bezcennymi radami, wyprodukował
a tylko jej karykaturę ś
. Częćpropozycji brzmi kusząco,
ś
częć- idiotycznie, tymczasem rozmówca domaga sięnatychmiastowej odpowiedzi, teraz,
zaraz, bez chwili wahania. Co robisz?
ćsiędo każ
Spróbuj pozytywnie odnieś dej propozycji. Nawet do tej, która jest bez sensu i
dzę, ż
stanowi obrazędla rozumu? Są e tak, gdyżjeś
li ktośjąskł
ada, prowadzisz z nim dialog i
moż
esz jązmodyfikować
. Zawsze możesz zadaćsobie druzgoczą
ce pytanie typu: „Jakim
cudem on nie rozumie mojego punktu widzenia? Moż
e nie wyraził
em sięjasno?” I zamiast z
góry kogośprzekreś
lać, skorzystaj z okazji, aby wył
uszczyćprzyczyny odmowy. Jeżeli nie da
siętego przeprowadzićw miarębezboleś
nie, zamiast zdecydowanej odmowy powiedz cośw
rodzaju: „Ciekawe. Czy mógł ć
byśto nieco rozwiną?” Może dzię
ki temu wpadniesz na
rozwią
zanie, które umożliwi wam obu wycią
gnię
cie korzyś
ci.
Nigdy nie przyjmuj pierwszej propozycji, nawet jeś
li jest atrakcyjna: skoro jest pierwsza,
oznacza to, ż
e druga strona ma ci wię
cej do zaoferowania. Ludzie nigdy za pierwszym razem
nie dająwszystkiego, co mogą- warto poczekaćna to, co chowająw zanadrzu.
Jeż
eli musisz odrzucićpropozycję
, wyjaś
nij dlaczego, sugerują
c, by osoba jąskł
adają
ca
postawił
a się
na twoim miejscu. W jaki sposób z wdzię
kiem odrzucićpropozycję
? Po prostu dając
drugiej stronie do zrozumienia, że na twoim miejscu uczynił
aby to samo. Nie poprzestań
jednak na tym, jeś
li chcesz, by kiedykolwiek jeszcze cości zaproponował
a.
Kiedy odrzucasz propozycję
, zaznacz, co należał
oby w niej zmienić
, aby był
a do
przyję
cia. Tak samo ją
knie należ
y przyjmowaćpierwszej propozycji, podobnie nie wolno z
, gdyżł
miejsca jej odrzucać atwo zaprzepaś
cićto, co w niej korzystne.
cy do zrozumienia, ż
Odpowiedz na propozycjęw sposób dają e dopuszczasz dialog i
ugoda jest jedynie kwestiąustalenia odpowiedniej formuł
y. Jeż
eli druga strona skł
ada
propozycję , ż
, może to znaczyć e bardziej potrzebuje ciebie niżty jej. Niewykluczone, że
taj jednak, że zależnoś
wyjdzie ci to na dobre, pamię ćrodzi opór.
PRZESZKODY l JAK JE POKONAĆ
Skł
adasz komuśpropozycję
. Robisz to jak należ
y - czyli jest ona rozsądna i do przyjęcia.
Dziwnym trafem jednak nie udaje ci sięusł
yszećmagicznego „tak”. Oto kilka przyczyn
formalnych, czyli wynikają
cych z tego, jak został
a ona przedstawiona niżczego dotyczy.
Róż
nice kulturowe oraz system wartoś
ci. Mogł ,ż
o sięzdarzyć e przeoczył
eśdzielą
ce was
ukryte róż , ż
nice. Czy masz do czynienia z kobietą, której nie podoba się żczyzna
e to mę
skł
ada jej propozycję
? Albo odwrotnie? Zastanów sięnad możliwymi różnicami.
Bariery emocjonalne. Byćmoże przeszkodąjest jakaśzaszł
ość
. Wykorzystaj sprzyjający
moment („Dobrze, zostawmy to na chwilę
...”) i zapytaj: „Co powstrzymuje cię od
zaaprobowania mojej sugestii?”
Pozorny brak elastycznoś
ci. Poprośdrugąstronęo sprecyzowanie jej potrzeb i interesów.
Zapytaj, w którym momencie dział
ałeśwbrew nim, lub
obiektywnie przedstaw sytuacjęi poprośo sugestie. Pewien poż
ytek moż ć
e teżprzynieś
proś żeńdrugiej osoby oraz wpł
ba o wskazanie dą ywu, jaki miał
oby na nie odrzucenie twojej
propozycji.
Konflikt osobowoś
ci. Mógł
byśspróbowaćzaproponowaćsposób rozwią
zania problemu.
Innąmoż
liwoś
ciąjest spotkanie na gruncie neutralnym i wspólne ustalenie, na czym polega
kł
opot.
Kwestie nie do przebycia. Czasami ludzie nie sąw stanie pozytywnie sięustosunkować
do propozycji, ponieważcał
a kwestia budzi w nich wewnę
trzny opór: nie chcąponosić
odpowiedzialnoś
ci za podję
cie tak istotnej decyzji. W takim razie sprawdź, czy mógł
byś
ograniczyćpropozycję
, dzię aby sięł
ki czemu stał atwiejsza do zaakceptowania.
ć
Nadmierna niepewnoś. Podejmowanie decyzji zakł
ada istnienie informacji, na których
, że tych informacji brakuje albo druga strona wstydzi
mamy oprzećnasz wybór. Zdarza się
, że niepewnoś
sięprzyznać ćuniemożliwia jej podjęcie decyzji. Możecie wspólnie temu
zaradzić
, szukają
c potrzebnych danych, wskazówek lub fachowej porady.
stąprzyczynąodrzucenia propozycji jest to, że nie
Nierealne oczekiwania. Innączę
speł
nia ona oczekiwańdrugiej strony. W tym wypadku sytuacja moż
e byćdla niej równie
ca jak w poprzednim. Jeżeli podejrzewasz, że o to chodzi, spróbuj wybadać
krępują , na czym
polegał
y oczekiwania tej osoby i taktownie ustal stopieńich realnoś o sięzdarzyć, że
ci. Mogł
twój rozmówca ma nierealne oczekiwania i stą ćdo kompromisu. Jedynym
d jego niechę
lenie jego priorytetów i nadzieja, że
sposobem rozwiązania tego problemu jest wspólne okreś
twoja bardziej realistyczna propozycja zostanie rozpatrzona w szerszym kontekś
cie.
Utrata rozpę
du. Jeżeli dialog zdaje siętracićrozpę
d, spróbuj zestawićpropozycje, które
jużzostał
y przyję
te, i rozważyćograniczenia.
ROZWIJANIE UMIEJĘTNOŚCI
Czy wobec tego skł
adanie propozycji to coświę
cej niżzdawał
oby sięna pierwszy rzut
oka?
Ćwiczenie
Osoba A opisuje sytuację
, w której osoba B musiał
aby
zł
ożyćpropozycję. Na przykł
ad:
nastolatek chce poż
yczyćsamochód,
c miodowy i hotel oferuje ci pokój z dwoma pojedynczymi ł
to twój miesią óżkami
zamiast jednym podwójnym,
siad ma zamiar wybudowaćwysokie na dziesięćstóp ogrodzenie,
twój są
twój partner woli pracęna półetatu, a nie cał
y etat. Osoba B skł
ada propozycjęw celu
wyeliminowania wszelkich różnic. Po każdej propozycji zdecydujcie:
jakie był
yby szansęna jej przyję
cie,
jak moż
na jąpoprawić, by je zwię
kszyć
. Nastę
pnie zamieńcie sięrolami i przeć
wiczcie
nowąsytuację
.
Podsumowanie
Dobre propozycje:
mająszansęna przyję
cie,
manifestują zainteresowanie potrzebami, interesem, problemami oraz zdrowym
rozsądkiem drugiej strony,
okreś
lają
, jakiej decyzji sięoczekuje,
sądo przyję
cia dla partnerów, przeł
ożonych oraz wyborców,
sformuł
owane sątwierdzą
co,
został
y tak sformuł ś
owane, aby ich częci skł
adowe podlegał
y negocjacji bą
dź
modyfikacji,
SĄPRZEDSTAWIONE NA ZASADZIE DOBREGO POMYSŁU; ZAPRASZA
SIĘDRUGĄSTRONĘDO WSPÓLNYCH ROZWAŻAŃ.
VIII
UDZIELANIE RAD
Choroby duszy sąbardziej destrukcyjne niżchoroby ciał
a.
Cyceron
WSTĘP
, ż
Niektórzy twierdzą e w dzisiejszych czasach nie moż
emy narzekaćna brak rad.
Widywali doradców spieszą
cych na miejsca wypadków lub wstrzą
sających zdarzeń, widzieli
ludzi pobierają
cych rekompensaty za traumatyczne zaburzenia emocjonalne. Jednym sł
owem,
czują, ż
e zamiast rezerwy pojawia siędemonstrowana sł ćmł
aboś odszych pokoleń. „W czasie
wojny obywaliś
my siębez duchowego wsparcia”, mówią
, „dlaczego więc robicie tyle hał
asu
z tak bł
ahych powodów?”
No wł
aśnie, dlaczego? To dobry punkt wyjś
cia do rozdział
u na temat udzielania rad,
ponieważmożecie sięzastanawiaćnad powodem, dla którego go tu zamieś
cił
em. Udzielanie
rad niewą
tpliwie należ
y do zdolnoś
ci interpersonalnych, można by jednakże pomyś , że
leć
temat równie obszerny wymaga omówienia w osobnym poradniku, a nie tylko wzmianki.
am, ż
Poruszam ten problem, gdyżuważ ćpodstawowa. Czynię
e udzielanie rad to umiejętnoś
to równieżdlatego, bo nieraz sł
yszał
em: „Ten i ten przyszedłmi sięwypł
akać
, a ja naprawdę
nie miał ć”.
em pojęcia, od czego zaczą
Innym powodem jest wzmianka w dzisiejszej gazecie*. Cytuje ona przeraż
ają
cą
: w latach 1984-1996 liczba samobójstw wś
statystykę ród chł
opców i mł żczyzn w
odych mę
wieku od trzynastu do dwudziestu czterech lat wzrosł
a o siedemdziesią
t procent. Każdego
roku dziewiętnaś
cie tysię uje siętargnąćna swoje życie. Co roku szpitale notują
cy osób usił
czterdzieś
ci cztery tysiące wypadków samookaleczeńwś
ród osób poniżej dwudziestego
tego roku życia. W ostatnich trzydziestu latach wskaź
pią nik depresji u dzieci i mł
odych
dorosł , pomimo ż
ych wzrósł e wskaźnik ogólny depresji pozostaje ten sam. Nad przyczynami
tego tocząsięgorą , że w duż
ce dyskusje: wydaje się ćza tęsytuację
ej mierze odpowiedzialnoś
ponosi rozkł
ad rodziny oraz ogólne napię czesnego ż
cie charakterystyczne dla współ ycia.
Myś
lę, że to wystarczają
cy powód, dla którego każ
dy dorosł
y powinien choćw pewnym
stopniu opanowaćsztukęudzielania rad. Powinniś ćemocjonalnąpierwszą
my umiećnieś
pomoc tak samo jak znaćtajniki sztucznego oddychania oraz nalepiania plastrów na
skaleczenia.
Celem tego rozdział
u jest uś ć
wiadomienie wam, w którym momencie zaczą, lecz z
pewnoś
cią nie, kiedy przestać. Po zapoznaniu się z jego treś
cią nie staniecie się
profesjonalnym doradcą
. Może jednak nauczycie sięstwierdzać
, kiedy potrzebna jest pomoc
specjalisty, a nie przyjaciela. Albo na odwrót, kiedy potrzebne jest silne ramię
, na którym
moż
na sięwesprzeć
.
CZYM JEST UDZIELANIE RAD
nienia, ż
Zacznijmy od wyjaś e udzielanie rad obejmuje wiele sytuacji, począwszy od
wysł
uchania kogoś
, kto chcęsięwyż
alić
, a na kilku latach spędzonych pod opieką
wykwalifikowanego terapeuty skończywszy. Mam na myś
li pierwsząsytuację
, gdy w domu
lub pracy ma siędo czynienia z kolegąlub przyjacielem w potrzebie i trzeba sięwykazać
wrażliwoś
cią i rozsą
dkiem do czasu, gdy albo kryzys zostanie zaż
egnany, albo też
podopieczny trafi pod opiekęspecjalisty.
Tak wię
c nie proponujęterapii grupowej w przerwie na kawęani Jungowskiej analizy
snów przy lunchu. Niemniej jednak nawet najprostsze rady powinny
wynikaćze zrozumienia wymagańdrugiej osoby. Oto warunki, które - moim zdaniem -
tkwiąu podstaw udzielania rad:
Związek: Udzielanie rad wymaga zwią
zku różnią
cego sięod zwią
zków budowanych na
co dzień. Musi sięopieraćna cieple i szczerej trosce.
Zdolnoś
ci: Udzielanie nawet najmniej skomplikowanych rad zależ
y od takich
umieję
tnoś
ci, jak sł
uchanie oraz empatyczny stosunek do innych.
Pomoc samemu sobie: Udzielanie rad czę
sto bywa rozumiane jako mówienie ludziom,
. W gruncie rzeczy polega na pomaganiu im w dokonywaniu samodzielnych
co mająrobić
wyborów - zadaniem doradcy jest pomoc w przyję
ciu postawy, która to umożliwia.
Równoś
ć: Nietrudno ulec pokusie potraktowania osoby potrzebują
cej rady jako gorszej.
Moim zdaniem, udzielanie rad ma sens tylko w razie obustronnego szacunku i potwierdzenia
jednakowej wartoś
ci obu stron.
Cel: Sposób udzielania rad będą
cy przedmiotem naszego zainteresowania musi miećcel,
kierunek. Trzeba wiedzieć, czemu wł
aściwie sł
uży. Musi istnieć róż
nica pomiędzy
udzielaniem rad a pogawę , że ta ostatnia nie przynosi czasem lepszego
dką, ale nie twierdzę
pożytku niżsame rady.
CEL UDZIELANIA RAD
W jakich okolicznoś
ciach mógł
byś
, jako przyjaciel lub współ ćwobec
pracownik, przyją
kogośrolędoradcy?
Rozwiązywanie problemów
Ludzie wielokrotnie zwrócąsiędo ciebie o pomoc
z konkretnym problemem. Twoje pierwsze zadanie będzie polegał
o na ustaleniu
rzeczywistej jego natury. Na przykł
ad ktośmartwi sięz powodu nadmiaru pracy. Jeś
li
, odkryjesz, że prawdziwa przyczyna jego kł
wnikniesz w tękwestię opotów tkwi w zbyt
czę żeńskich. Przepracowanie to zasł
stym zaglądaniu do kieliszka i niepowodzeniach mał ona
dymna, która daje powód - lub, jak wolisz, wymówkę- aby szukaćpomocy.
Podejmowanie decyzji
Przychodzi do ciebie przyjaciel, który otrzymałdwie oferty pracy i wybór każ
dej z nich
był
by zasadniczym zwrotem w jego karierze. Twoim zadaniem jest pomoc w podjęciu jakiejś
decyzji: ocena ofert, zwrócenie uwagi na ż
ycie i plany zawodowe przyjaciela.
Leczenie emocjonalne
Osoby emocjonalnie zranione czę
sto tł
umiąrzeczywisty wymiar urazu. Na przykł
ad
niedawno prawie wcale nie poruszano tematu psychicznego i fizycznego znę
cania sięnad
dziećmi, ale teraz więcej osób czuje sięna sił
ach, by mówićo wł
asnych doś
wiadczeniach.
Jeś
li ktośprzychodzi do ciebie, aby porozmawiaćo ranach z dzieciństwa i jest przy tym
ę
głboko poruszony, okażmu mił
ośćoraz wsparcie i przekonaj, by zasię
gnąłpomocy
specjalisty.
Sytuacje kryzysowe
pracownica i mówi, że jej syn bierze
Pewnego ranka przychodzi do ciebie współ
żuciekłz barmanką
narkotyki, mą , samochód przestałbyćjej wł
asnoś
ciąz powodu zaległ
ości
w spł łpod koł
atach rat, kot zginą ami pojazdu, a pralka zalał
a dom. Opanowanie sytuacji
ćwyczerpał
kryzysowych polega na niesieniu pomocy ludziom, których zaradnoś a sięz
oku problemów. Oprócz okazania przyjaź
powodu natł ni oraz wsparcia moż
esz również
opotem z osobna. Odkryjesz, ż
spróbowaćpomóc im zmierzyćsięz każdym kł e nie wszystkie
ich problemy zrodził
y siętego ranka. Ale potrzebująod ciebie solidnego oparcia. Przekonasz
się, ż
e telefon do hydraulika lub informacja na temat antynarkotykowego telefonu zaufania
bywająbardzo cenne.
Wsparcie ogólne
Twoja propozycja pomocy nie musi byćspowodowane kryzysem. Owa idea przyś
wieca
programom pomocy pracownikom, prowadzonym przez niektórych mą
drych pracodawców.
Mimo iżstanowiąone stosunkowo nowe zjawisko, istniejądowody na to, ż
e pomagają
zredukowaćabsencjęi ograniczyćzmiany kadrowe. Oferowana jest anonimowa pomoc w
takich problemach, jak alkoholizm, spię żeńskie, stres itd.
cia mał
Szkolenie i kształ
cenie
Nie każ
de udzielanie rad przypomina udzielanie rad. Jako wykł em, że
adowca, stwierdził
udzielam wielu rad wieczorami lub podczas przerw. Szkolenie polega na rozwijaniu ludzi i
pomaganiu im w odkryciu oraz wyeliminowaniu barier ich rozwoju. Dobre szkolenie czę
sto
uzmysł niej nie byli ś
awia ludziom uczucia, których wcześ wiadomi. Dlatego zwracająsiędo
osoby, która pobudził
a ich do myś
lenia lub dział
ania. Kształ
cenie opiera sięna podobnych
zasadach. Prowadzi do nawią
zania znajomoś
ci mię
dzy osobąstarsząi mł
odszą
. Starsza
przekazuje mł
odszej bogactwo swojego doś
wiadczenia i trzyma jąza rę
kę, gdy ta pnie siępo
szczeblach drabiny.
DORADZTWO SKUTECZNE
ug mnie, warto byćś
Wedł wiadomym dylematów, jakie niesie rola doradcy. Pamiętaj, że
moż
e to spowodowaćzmianętwoich relacji z drugąosobą. Przyjaciel lub współ
pracownik,
który odsł
ania przed tobąswoje sł
aboś
ci, szuka czegośwykraczającego poza normę
codziennych relacji. Ani on, ani ty możecie nie wiedzieć
, czym jest owo „coś
”, ale w
nieunikniony sposób wpł
ywa to na wasze stosunki.
Przyjrzyjmy sięwyborom, przed którymi oboje stoicie:
Ty: Przyjaciel/ współ
pracownik/ druga
osoba:
Czy mogęci pomóc? Czy może mi pomóc?
Czy powinienem pomagać
? Czy to odpowiednia osoba do zwierzeń?
Co mam powiedzieć? Co chciał
bym usł
yszeć
?
ć
Jak daleko mogęsięposuną? Ile pragnęodsł
onić?
Czy poradzęsobie z tym? żar mogęna niego zrzucić
Jaki cię ?
Czy chcęzrobićto ponownie? Czy mu ufam?
Oto przemyś
lenia i pytania, które przypuszczalnie bę
dązaprzą
taćgł
owy obu stron.
Pocią
gająróż
ne sobąuczucia: „Wcale nie mam ochoty sięw to pakować
” czy „Pomocy! Co
ja wyprawiam, opowiadając mu rzeczy, których nigdy nikomu nie zdradził
em!” Tego rodzaju
myś
lom można zapobiec dzię
ki radoś
ci - jeś
li ci ona towarzyszy - wynikają
cej z bycia czyimś
żeniu do skutecznoś
powiernikiem. Jedynym problemem w owym dą ci jest niebezpieczeństwo
utraty spontanicznoś o - tak samo jak ś
ci, która nadaje wszelkim relacjom ciepł wiadome
doskonalenie umieję
tnoś
ci sł
uchania moż
e stworzyćpozory braku naturalnoś
ci.
, ż
Przedstawienie jakiegokolwiek schematu dla powiernika niesie takągroźbę e może
wzbudzić w tobie ć siebie.
nadmierną pewnoś Czy bardziej niebezpieczne jest
niezaoferowanie niczego, czy wrę
cz przeciwnie? Skł
aniał
bym sięku drugiej możliwoś
ci i
, że weź
mam nadzieję , iżżaden schemat nie zastą
miecie pod uwagę pi gruntownego treningu.
Poniż
szy schemat uł
ożył ż
em na podstawie opisu zawartego w znakomitej ksiące
Richarda Nelsona-Jonesa Practical Counselling and Helping Skills*. Polecam jąwszystkim
zainteresowanym, ponieważuczuli was na zł
oż ćprocesu udzielania rad oraz jest to
onoś
jedyna znana mi pozycja dotyczą ćpoważ
ca tej doś nej dziedziny okraszona licznymi
anegdotami. Nelson-Jones proponuje nastę
pujący schemat:
Okreś
l i ustal problem(y)
Przemyś
l plan dział
ania
Wyznacz cele i negocjuj rozwią
zania
Interweniuj
Wycofaj się
Nelson-Jones pisze jednak dla odbiorców profesjonalnych, a ja nie chcępowielaćjego
ćetapów oraz ich opis. Dla większej jasnoś
modelu. Oto pię ci używam sł
owa „klient” na
okreś
lenie osoby, której pomagasz.
Etap 1: Okreś
l i ustal problem(y)
ćod nawiązania sojuszu z klientem: daj mu do zrozumienia, ż
Musisz zaczą e jesteśpo
jego stronie. Nie znaczy to, że masz sięgodzićz każ
dym podejmowanym przez niego
dział
aniem. Poparcie niewł
aściwego zachowania lub ciche przyzwolenie na oszustwo lub
ćnikomu nie pomagają- tym bardziej jemu. Jeż
nieuczciwoś eli pragniesz jednak wywrzećna
niego wpł , że masz na uwadze jego dobro. Gdy nastą
yw, musi wiedzieć pi zawarcie sojuszu,
moż ćdo okreś
esz przejś lania problemu nurtują
cego klienta. Dzię
ki sł
uchaniu, zadawaniu
pytańi empatii zaczniesz pomagaćmu wynajdywaćlogikęw chaosie i uporzą
dkujesz jego
sytuację. Niekiedy jest to najbardziej uż
yteczna rzecz, na jakąmoż
e sięzdobyćpowiernik.
Etap 2: Przemyś
l plan dział
ania
Przemyś
lenie planu dział
ania oznacza dokł
adną analizę szczegół
ów. Odkrycie na
przykł ćza stan rzeczy, jakim torem powinny się
ad, kto w istocie ponosi odpowiedzialnoś
potoczyćsprawy, jakimi umieję
tnoś
ciami powinien dysponowaćklient w celu rozwiązania
poszczególnych kwestii.
Jest to równieżetap, podczas którego klient w obliczu rysują
cej sięprzed nim nadziei na
wyjś
cie z doł
ka moż ożenie w innym ś
e ujrzećswoje poł wietle. Mimo ż
e nie ustalono jeszcze
żadnych rozwią
zań, klient moż
e ocenićsytuacjęz nowej perspektywy i opracowaćadekwatną
do niej strategię
. Twoim zadaniem jest zachę
cenie go do tego procesu i praca mająca na celu
odkrycie jego sił
y do dalszego dział
ania.
Etap 3: Wyznacz cele i negocjuj rozwiązania
Na tym etapie moż ć wspólne okreś
ecie rozpoczą lenie ewentualnych rezultatów
niniejszego procesu. Jednąz rzeczy, których nie nauczono mnie podczas pierwszego kursu
o to, że trudno dokądkolwiek dotrzeć
doradztwa, był , nie znają
c celu swojej wę
drówki.
Pomaganie klientowi w okreś
laniu jego zamierzeńnadaje kierunek waszym dział
aniom oraz
daje ci pewne poję
cie o tym, jakąw tym wszystkim odgrywasz rolę. Czyli jeś
li celem klienta
ś
jest szczęcie, zapytaj, co to dla niego znaczy: „Ską
d bę , że jesteś
dziesz wiedział
ś
szczęliwy?” Może to byćdogodny punkt wyjś ś
cia. Jeżeli jego definicjąszczęcia bę
dzie
ogromny jacht, cóż
, przynajmniej bę
dziesz wiedział
, na czym stoisz. Czas równieżpoznać
oczekiwania klienta względem ciebie. Jeś
li jesteś po prostu przyjacielem lub
współ
pracownikiem, pora to zaznaczyć. Nakreś
l granice tego, co jesteśw stanie zrobić
, wskaż
ewentualne ograniczenia czasowe. Jeż
eli tego nie zrobisz, istnieje prawdopodobieństwo
późniejszych problemów na tym tle: „Kiedy zwrócił
em siędo ciebie o pomoc, znudził
eśsięi
stwierdził
eś,ż
e nie dasz rady”.
Etap 4: Interweniuj
Teraz moż
esz przystą
pićdo stawiania konstrukcji. Moż
esz sięskupićna okreś
lonych
dziedzinach: na przykł
ad wskazaniu, kiedy klient wysył
a negatywne sygnał
y, i wyznaczeniu
asz, że nie jesteśw stanie czegoś
mu „zadania domowego”: „Za każdym razem, gdy uważ
zrobić
, masz to zapisać
, zastanowićsięi powiedziećsobie, w jaki sposób to wykonasz.
Przynieśswoje notatki na nasze nastę
pnego spotkanie i wspólnie je omówimy”. Od tego
ą
momentu istnieje niebezpieczeństwo zbłdzenia, ale niniejsze wskazówki przydadząsiętym,
których niepokojąkonsekwencje udzielania rad.
Faza interwencyjna polega równieżna doskonaleniu umiejętnoś
ci klienta. Wszelkie
dział
ania tego rodzaju muszązmierzaćdo samodzielnoś
ci: nie moż
esz zrobićdla tej osoby
więcej niżona sama dla siebie. Do ciebie należy rola stymulatora i przyjaciela, a nie
wiecznego rusztowania.
Etap 5: Wycofaj się
Zanim odejdziesz, przeanalizuj wykonanąprzez siebie pracę
: nowe umieję
tnoś
ci i
perspektywy. Spróbuj przewidziećbieg sytuacji i pomóżdrugiej stronie poradzićsobie bez
ciebie. Pożegnanie moż
e byćtrudne, lecz stanowi ponadto miarętego, czy osią ł
gnąeśswój
cel.
Zajmij sięsobą
To nie przypadek, że wś
ród osób zajmują
cych siępomaganiem innym odnotowano
wysoki wskaźnik samobójstw. Niesienie pomocy ludziom to nie przelewki. Trudno dzielićje
na zgrabne etapy. Wydaje się, że robisz postę
py, a tu nagle lą
dujesz w punkcie wyjś
cia. Nie
adać, ż
sposób równieżzakł ćz roli.
e uda ci sięzachowaćdystans i ani na chwilęnie wypaś
Odciska to pię
tno zarówno na tobie, jak i twoich relacjach z innymi. Potraktuj powyższe
ostrzeż
enia jako kolejny argument, aby nakł
onićosoby z poważ
nymi problemami do
zwrócenia sięo pomoc do specjalisty. Nie bierz na siebie wię ć
cej, niżpotrafisz znieś.
DOSKONALENIE UMIEJĘTNOŚCI
Zapisz sięna profesjonalny kurs prowadzony przez wiarygodnąinstytucję
, jak British
Association for Counselling.
Podsumowanie
Pomaganie innym w leczeniu urazów emocjonalnych jest tak niezbę
dnąumieję
tnoś
cią
,
jak bandaż
owanie. Jeż
eli ktośzwraca siędo ciebie o pomoc:
sł
uchaj,
bą
dźzdolny do empatii,
zadawaj pytania mają ż
ce na celu sprecyzowanie jego dąeń,
ńi wsparcie,
zaofiaruj mu przyjaź
wspieraj go w drodze do samodzielnoś
ci,
JEŻELI JEGO PROBLEMY SĄPOWAŻNE, NAMÓW GO NA WIZYTĘU
SPECJALISTY.
IX
KONFRONTACJA
Czł
owiek najpeł
niej ujawnia swój charakter, opisując cechy drugiego.
Jean Paul Richter
WSTĘP
W publikacji tej przewija siękwestia osób „trudnych”. Konfrontacja z nimi nastę
puje
wówczas, gdy wszystkie inne sposoby zawiodł
y lub, kiedy charakter danego czł
owieka
uniemożliwia stopniowe budowanie zwią
zku opartego na wzajemnym zaufaniu i
zrozumieniu. Wię ćautorów radzi sobie z tym problemem w ten sposób, ż
kszoś e dzieli ludzi
na typy, po czym okreś ania. Ale typów tych jest przecieżtak wiele, że
la strategiędział
zaliczenie danej osoby do okreś
lonej kategorii moż
e przysporzyćnam nie lada trudnoś
ci, w
zwią
zku z czym prawdziwy cel naszej czynnoś
ci wyleci nam z gł
owy.
Inny popularny sposób nazywa sięmodyfikacjązachowań. Dla mnie przypomina to
marzenia czarnych charakterów z serii o Jamesie Bondzie, którym chodzi po gł
owie rządzenie
ś
wiatem. Modyfikacja zachowańoznacza po prostu zmianębodźca, na który wystawiona jest
ą
jednostka, w celu uzyskania pożdanej reakcji. W angielskim oznacza to podarowanie
dziecku lizaka za każ
dym razem, gdy zrobi to, czego od niego oczekujemy - czyli mieszankę
przekupstwa, udobruchania oraz manipulacji. Chciał
bym zaproponowaćcośinnego: w teorii
mniej skomplikowanego, w praktyce - trudniejszego, ale bardziej etycznego i
satysfakcjonują
cego w razie powodzenia. Kontakt z trudnymi ludź
mi - miej przy tym na
uwadze, ż
e i ty jesteśdla innych trudnąosobą- musi wią
zaćsięz zachę
caniem ich do zmiany.
żpowtarzająmi, ż
I tu pojawiająsięproblemy, ponieważludzie wcią e inni sięnie zmieniają
.
Kiwają
c gł
owami nad kuflem piwa, oś k w tym, że nie sposób zmienić
wiadczająponuro: „Sę
ćco do znaczenia sł
niczyjego zachowania. Taka jest natura ludzka”. Tracęjużpewnoś ów
abostek. Naturalnie, że można
„natura ludzka”. Dla mnie to usprawiedliwienie naszych sł
ynąćna zmianęczyjegośzachowania. Dlaczegóżbowiem poś
wpł wię
calibyś
my tyle czasu i
pieniędzy na edukację
, szkolenia, psychologów, kursy rozwojowe oraz systemy nagradzania?
I dlaczego pół
ki w księ ż
garniach uginająsiępod cięarem podręczników radzących, jak można
sięzmienić?
Ludzie mająniezwykł
e zdolnoś
ci przystosowawcze. Wszystkim, którzy myś
ląteraz:
bym, ż
„Owszem, ale na to trzeba czasu...”, odpowiedział e przeł
knę
li propagandę
zwolenników tak zwanej terapii, wedł
ug której jedynie kilka lat na kanapie u psychoanalityka
jest w stanie cokolwiek zmienić ćanalitykom - nawet oni sąskł
. By oddaćsprawiedliwoś onni
potwierdzićfakt, że ludzie mogąsięzmieniaćcał
kiem szybko, jeś
li tylko tego chcą
. Jak
inaczej mogliby sięzakochiwaćod pierwszego wejrzenia albo robićcośwbrew sobie, jeż
eli
sytuacja tego wymaga? Ludzie zmieniająsiębardzo szybko, pod warunkiem ż
e majądo tego
motywację
.
ś
Oto pierwsza częćtajemnicy kontaktów z ludź
mi, których uważ
asz za trudnych: wynika
ona z okreś
lonego wobec nich stosunku. Tak wię ś
c pierwsza częćtego rozdział
u dotyczyć
ćw konfrontacji z takimi osobami.
będzie postawy, jakąwarto przyją
PRZYJMIJ PRAWIDŁOWĄPOSTAWĘ
Weźsobie do serca poniższe rady:
1. Nie ma ludzi trudnych w dosł
ownym tego sł
owa znaczeniu, lecz istniejągranice
naszych możliwoś
ci w wypadku kontaktu z pewnymi osobami.
2. Nie ma ludzi irracjonalnych, lecz istniejągranice naszych możliwoś
ci i chę
ci
zrozumienia tych, których sposób myś
lenia róż
ni sięod naszego. Ludzie zawsze dział
ają
racjonalnie z ich punktu widzenia. Im bardziej odległ
y jest on od naszego, tym trudniej nam
zaaprobowaćich rozumowanie.
3. Ludzie zawsze starająsięjak najlepiej potrafią
, korzystają
c z wł
asnych moż
liwoś
ci
(wychowanie, wykształ
cenie, doś
wiadczenie i tak dalej), oraz w obrębie narzuconej im mapy
ś
wiata. Chcą
c zmienićich zachowanie, byćmoż dziesz musiałpomóc im rozwinąć
e bę
umieję ci lub opracowaćnowąmapęś
tnoś wiata.
4. Naszym zasadniczym narzę
dziem jest nasze zachowanie. Im bardziej jesteś
my
elastyczni, tym wię
ksze prawdopodobieństwo znalezienia sposobu na to, aby na nich
ynąć
wpł . Jeś
li to, czym dysponujemy, nie przynosi spodziewanych rezultatów, musimy
ćpo inne ś
sięgną rodki i dopóty wypróbowywaćróżne metody, dopóki nie znajdziemy
wł
aściwej.
5. Zanim bę
dziemy mogli na kogośwpł ć
yną, musimy:
poś
wię
cićnieco czasu i wysił
ku na sł
uchanie, aby
poznaćodpowiedź, dlaczego robi to, co robi, oraz
zrozumieć
, jak nasze zachowanie wpł
ywa na nich, po czym ustalić
,
co chcemy w nich zmienić
.
ćzał
6. Musimy przyją ożenie, że ludzie zmieniająswoje zachowanie, kiedy mająku temu
dobry powód i czująsiębezpieczni.
Prawdziwym wyzwaniem jest odkrycie, co dla każdego jest dobre i bezpieczne.
Zawsze przytaczam te punkty podczas warsztatów i szkoleń. Reakcje sł
uchaczy oscylują
dzy aprobatąi oburzeniem. Dwa najczęś
mię ciej powtarzające siępytania to: „Czy to
prawda?”, na które odpowiadam:
„Nie mam poję , ż
cia, ale warto wierzyć e tak...”, oraz: „Dlaczego, u licha, miał
bym
zmieniaćswoje zachowanie, skoro to ich stanowi problem?”, na które moja odpowiedźbrzmi:
„Powinieneśzmienićswoje zachowanie tylko wtedy, jeż
eli bardziej zależ
y ci na tym, co
moż
esz dzię
ki temu osią ć
gną, niżna tym, co moż
esz przez to stracić
”.
BĄDŹELASTYCZNY
Zachowanie czł ci. Oto częś
owieka to mieszanina kalkulacji i spontanicznoś ciowa
odpowiedźna pytanie, dlaczego trudno zalecićokreś
lone zachowanie w danej sytuacji lub w
kontaktach z danąosobą. W prawdziwym ś
wiecie nie sposób stwierdzić, ż
e napad furii i
krzyk jest zawsze niewł
aściwym posunię ż
ciem. Ksią , ż
ki mogąnam wmawiać e zachowanie
agresywne jest zł wiadczenie podpowiada, ż
e, lecz doś e bywa skuteczne.
Trudno zatem zaoferowaćprzekonują
cąradęw kwestii tego, co należ
y zrobićz osobą
trudną
: tak wiele zależ
y od jej charakteru, okolicznoś
ci oraz celu. Dlatego wł
aśnie punkt piąty
powyż
szego zestawienia jest tak istotny. Przytoczęgo raz jeszcze:
Zanim bę
dziemy mogli na kogośwpł
ynąć, musimy:
poś
wię
cićnieco czasu i wysił
ku na sł
uchanie, aby
poznaćodpowiedź, dlaczego robi to, co robi, oraz
zrozumieć
, w jaki sposób nasze zachowanie wpł
ywa na niego, po czym ustalić
,”
co chcemy w nim zmienić
.
Gdy to ustalimy, bę ćmyś
dziemy mogli zaczą lećo zmianie naszego zachowania, aby
wpł ł
ynęo to na postawędrugiej strony. Jeż
eli nie rozwinętego wą
tku, zaraz pojawiąsię
zarzuty o manipulację
. Zachowanie manipulacyjne jest, jak napisano w definicji sł
ownikowej,
nie fair: pozbawia ono wyboru osobę poddaną manipulacji. Wię ć zachowań
kszoś
manipulacyjnych jest w gruncie rzeczy nieś
wiadoma, podobnie jak u dziecka, które krzykiem
wymusza kupno sł
odyczy. Nie sugeruję
, abyśzachowywałsiętak, by druga strona czuł
a się
zmuszona do wypeł
nienia twojej woli. Sugeruję, aby twoje zachowanie umoż
liwił
o drugiej
osobie niczym nie wymuszonąpozytywnąreakcję cie, ż
. Zauważ e nadal próbujęuniknąć
opisywania typów ludzi, skupiając sięzamiast tego na zachowaniu. Dzię
ki temu dochodzimy
do zasady, która stanowi punkt przejś
cia od postaw do strategii:
Ludzie to więcej niżich zachowanie.
, ż
Zrozumcie, proszę e bez wzglę
du na ewentualne trudnoś
ci musicie spróbować
oddzielićjednostkęod zachowania, które uważ
amy za trudne. Powyż
sza zasada leży u
podstaw cywilizowanego podejś
cia do innych ludzi: wzgardźgrzechem, pokochaj grzesznika.
WZORCE ZACHOWAŃ
Pragnęnakreś
lićcztery schematy zachowań, które ludzie uważ
ająza trudne. Przedstawię
równieżpropozycje reakcji na nie. Owe cztery schematy nie sąoczywiś
cie jedynymi, z jakimi
moż
na sięspotkać
, będąjednak punktem wyjś
cia do nauki odpowiednich zachowań(zresztąi
em sięnieraz, że ludzie nie sąw stanie zapamię
tak przekonał taćwięcej elementów niż
cztery). Sąto zarazem cztery zachowania, które najczęś
ciej sąprzyczynąskarg i proś
by o
pomoc.
Zapamię
taj dwie rzeczy:
przedstawione tu taktyki mająuzupeł
nićpostawy opisane wcześ
niej: wykorzystasz je bez
tych postaw, uzyskasz najgorszy rezultat,
konfrontacja nie jest równoznaczna z agresją
: oznacza próbę zmierzenia się z
problemem, a nie uniknię
cia go.
1. Zastraszanie
Zachowanie:
ćdominacji, oboję
Chę ćna innych, determinacja, aby przeją
tnoś ćkontrolę, rywalizowaći
wygraćza wszelkącenę. Cel konfrontacji:
Przekształ
cićwspół
zawodnictwo we współ
pracę
.
Nauczyćdanąosobęnowych sposobów osią
gania zamierzonego celu.
Taktyka: Twoje zachowanie:
1. Zyskaj jej szacunek o i daj do zrozumienia, że nie
Staw jej czoł
pozwolisz sobąpomiatać
.
Patrz jej prosto w oczy.
2. Przycią
gnij jej uwagę Zwracaj siędo niej oficjalnie, często i stanowczo
powtarzaj jej nazwisko.
Nie pozwól sobie przerwać
.
Nie daj sięzakrzyczeć.
Jeś
li próbuje to robić
, wysł
uchaj jej, po czym
powtórz, co miał
eśdo powiedzenia.
3. Ustal, o co jej naprawdę Postaw szczegół
owe pytania o cele.
chodzi ćto, co usł
Streś yszał
eś.
Mów wyraźnym, stanowczym i rzeczowym tonem.
4. Powiedz, czego chcesz Okreś
l swoje potrzeby i wyjaś
nij ich znaczenie.
óż, że
Zadbaj o pozytywne nastawienie i zał
osiągniesz swój cel.
5. Zł
óżpropozycję Przedstaw jej, co proponujesz, oraz wskaż
obopólne korzyś
ci.
Mów spokojnie i z przekonaniem.
Spróbuj ponumerować swoje postulaty - może
okaż
e sięto korzystne.
Zapytaj, czy ma jakieśpytania.
6. Zobowiązania Podsumuj: powiedz, co zrobisz, do kiedy i w jaki
sposób - w razie potrzeby spisz to.
2. Brak elastycznoś
ci
Zachowanie:
ćdo wysł
Niechę uchiwania nowych pomysł
ów, zamknięty umysł
, często obsesyjna
koncentracja na szczegół
ach i przeszł
ości. Zawzię
te trwanie w urazie. Cel konfrontacji:
Przecią
gnię
cie jej na swojąstronę.
ćprzyję
Odblokowanie jej na możliwoś cia innego punktu widzenia.
Taktyka: Twoje zachowanie:
1. Zapoznaj sięz jej wersją Sł
uchaj, sł
uchaj, sł
uchaj.
wydarzeń Przygotuj sięna kilkakrotnąanalizęsytuacji.
Dokł
adnie parafrazuj jej sł
owa.
Rób notatki, przyjmij do wiadomoś
ci każ
de jej
sł
owo. Zadawaj pytania, abyśmógłsięwykazaćswą
bogatąwiedzą
.
Ustal, w którym miejscu ma rację
, a gdzie
uprzedzenia zniekształ
cająjej osąd.
Unikaj prowokacji.
2. Narzuć odpowiednie Stopniowo buduj wspólny obraz sytuacji.
źmię
tempo i stwórz wię dzy wami Uś ćrzeczy, lecz nie
wiadom jej swojąznajomoś
kwestionuj jej sł
ów: unikaj „ale”, mów „i”.
Nadaj jej rolęfachowca: utwórz sojusz wspólnego
rozwią
zywania problemów.
3. Nakł
ońjądo okreś
lenia Poprośo jej opinięna temat moż
liwej drogi.
moż
liwych zmian Spraw, by wskazał
a plusy i minusy każ
dego
rozwią
zania: zadawaj pytania rozpoczynają
ce sięod „a
jeś
li”.
Jeżeli preferujesz dane wyjś
cie, przedstaw je jako
rozwią
zanie hipotetyczne i poprośo radę
.
Zapytaj o szczegół
y wyboru danej opcji.
4. Poproś
, by przedstawił
a Zapytaj o jej udziałw przedsięwzię
ciu.
warunki Zapytaj o jej udziałw przedsięwzię
ciu.
5. Podkreś
l jej znaczenie Zadbaj, by każ
de rozwią
zanie był
o jej propozycją
.
Prośo pisemne raporty, dane, dowody.
ąrolę
Wyznacz jej stał .
3. Pozerstwo
Zachowanie:
ć zwrócenia na siebie uwagi, pretensjonalnoś
Chę ć, sztucznoś
ć, popisywanie się
,
folgowanie wł
asnym zachciankom, egoizm.
Cel konfrontacji:
Wyznaczenie jasnych granic jej zachowania.
Uś
wiadomienie jej potrzeb innych ludzi.
.Taktyka: Twoje zachowanie:
1. Pobł
ażaj jej Daj jej okazjędo popisów i zwrócenia na siebie
uwagi.
Odpowiedz podszytąrozbawieniem tolerancją
, nie
przyklaskuj jej jednak ani nie zachę
caj.
2. Wyznacz granice Zwróćjej uwagęna konkretnąkwestię
.
Pozwól jej mówić
, naprowadzając jąna temat, gdy
zacznie mówićo sobie.
3. Przestrzegaj granic Zadawaj szczegół
owe pytania dotyczą
ce potrzeb
innych.
Reaguj pozytywnie na poważ
ne, pozbawione
egoizmu zachowanie, a negatywnie na odruchy
samolubne.