You are on page 1of 17

 

Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności

«Colloquialism and Uttering: A Contribution to Anthropology of „Everyday Life”»

by Zbigniew Kloch

Source:
Studia Litteraria Polono­Slavica (Studia Litteraria Polono­Slavica), issue: 8 / 2008, pages: 191­204,
on www.ceeol.com.
Dyskurs publiczny
i mowa potoczna
Studia Litteraria
Polono­‑Slavica, 8
SOW, Warszawa 2008

Zbigniew Kloch
Instytut Badań Interdyscyplinarnych „Artes Liberales”
Uniwersytetu Warszawskiego
Warszawa

Potoczność i wypowiadanie.
Przyczynek do antropologii codzienności

Kulturowa potoczność przejawia się w różny sposób, między innymi


przez to, co i jak mówimy.
Potoczność to ten spośród wielu aspektów doświadczenia codziennego,
którego w zasadzie nie zauważamy. Na kulturową potoczność składają się
zdarzenia, wypowiedzi, zachowania, a więc fakty ulotne i oczywiste. Jest bo‑
wiem niewątpliwe dla dzisiejszego uczestnika kultury globalnej, że politycy
zwołują raz po raz konferencje prasowe, tak jak niewątpliwe jest też dla spo‑
łeczności, w której dokonuje się rytualnych obrzezań, że należy to robić. Po‑
toczność jest ważnym składnikiem codzienności, a jej aktualna postać kon‑
stytuuje się przez powtarzalność, przejawiającą się chociażby w „rytualnym”
piciu kawy każdego poranka przed wyjściem do pracy albo w cotygodnio‑
wych odwiedzinach supermarketu, które poprzedzają wyjazd na podmiejską
działkę. A tam biesiaduje się zgodnie z aktualnym zwyczajem.
Potoczność jest istotnym elementem doświadczenia egzystencjalne‑
go, a zatem i aktualnego rozumienia rzeczywistości. Potoczne doświadcza‑
nie kultury w dużym stopniu wpływa na przekonania, czym jest świat i jak
192 Zbigniew Kloch

w istocie wygląda. Ważną rolę odgrywają w tym względzie teksty kultury


kształtujące nasze wyobrażenia o tym, co jest wartością, do jakiego obszaru
kultury należymy, z czym się utożsamiamy. Krótko mówiąc: co w rozumie‑
niu semiotycznym składa się na obraz „naszego świata”.
Potoczność jest domeną wspólnoty, dziedziną tego, co zwykłe, powszech‑
nie dostępne. W sferze swego znakowego wyposażenia jest współtworzona
przez codzienne doświadczanie różnych aspektów świata, w jakim żyjemy.
Jest zakotwiczona w codzienności, z którą obcujemy przede wszystkim in‑
dywidualnie, przez nasze bytowanie w semiosferze kultury. Potoczność jest
kulturowo oswojona, stale obecna, a więc w istocie banalna. Po polsku „po‑
toczny” to tyle, co „stale się zdarzający, powszechnie używany i stosowany,
codzienny, pospolity, zwyczajny”. W znaczeniu archaicznym „potoczny” to
„dokonywany mimochodem, przy okazji czegoś innego, nieoficjalny”. Język
francuski ma dwa określenia na opisanie zjawiska, o jakim mowa. Chodzi
o wyrazy commun, ‑e (‘wspólny’, ‘zwykły’, ‘ogólny’, ‘powszechny’) i courant,
‑e (‘bieżący’, ‘obiegowy’, ‘potoczny’, ‘zwyczajny’)1.
Powtórzę: kulturowa potoczność jest nam dana w znakach, z którymi
z konieczności obcujemy, traktując je jako element jej „naturalnego” wy‑
posażenia. W semiotycznym ujęciu zagadnienia kulturowa potoczność jest
„tekstem” niejednorodnym, konstelacją różnych rodzajów znaków i odręb‑
nych systemów znakowych, kształtujących świadomość naszej przynależno‑
ści do określonej sfery kultury2. Na jej obraz składają się wypowiedzi, często
– metaforyczne.
Przynależna przede wszystkim teraźniejszości, potoczność ciągle się
zmienia, to zaś, co z codziennego doświadczania kultury pozostanie w niej
trwałe, stanie się elementem tradycji. Potoczność i codzienność wydają się
zrozumiale same przez się, można więc sądzić, że nie wymagają wyjaśnień.
Potoczność zakotwiczona jest w linearnym czasie egzystencji dzisiejsze‑
go człowieka, kształtuje jego wyobrażenia o świecie w stopniu wyższym,
niż się zazwyczaj wydaje. O potoczności mówić więc trzeba w odniesieniu
do powolnych zmian, jakie zachodzą w aktualnym modelu kultury, o co‑
dzienności jako doświadczaniu kultury w jej aktualnej postaci. Pisał Roch
Sulima:

1  Cytuję za: Słownik języka polskiego, red. nacz. W. Doroszewski, t. 6, Warszawa 1964,
s. 1197; Le Mico­‑Robert langue francaise, redaction dirigée par A. Rey, Montreal 1988, s. 192, 230.
2  J. Łotman, Semiosfera, Sankt‑Peterburg 2000; idem, Kultura i eksplozja, przekł. i wstęp
B. Żyłko, Warszawa 1999.
Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności 193

Sens codzienności jest w każdej chwili »tuż przed nami«, jak sens potocznej rozmo‑
wy. Codzienność to „teraz” z perspektywy najbliższej „przyszłości”. Do codzienności
nie ma powrotu3.

Sulima nie był pierwszym badaczem, którego interesowały omawiane


zjawiska kultury. W Antropologii codzienności jako poprzedników wymie‑
nia Jana Stanisława Bystronia, Marcina Czerwińskiego (Życie po miejsku,
Okiem przechodnia), Włodzimierza Pawluczuka (Naprawianie świata, Po‑
toczność i transcendencja), Andrzeja Mencwela, Jolantę Brach­‑Czainę, Joan‑
nę Tokarską­‑Bakir4. Myślę, że do tego nurtu refleksji nad kulturą dopisać
można rodzime i zachodnie prace z różnych okresów historii, dawniejsze
i nowsze – Arnolda van Gennnepa o rytuałach przejścia, które w znacznym
stopniu stanowiły o kulturowej codzienności, czy Bronisława Baczki o wy‑
obrażeniach społecznych rozpowszechnianych w myśli z czasów rewolucji
francuskiej i symbolice polskiego buntu z lat Solidarności5. Potoczność jako
pochodna codziennej praktyki kulturowej ma swe historyczne odmiany, z ła‑
twością zapominane, z trudem rekonstruowane przez badaczy. W dzisiejszej
kulturze kody i znaki potoczności kształtowane są przede wszystkim przez
media, modę, reklamę uliczną i telewizyjną, wzorce publicznego i prywatne‑
go mówienia, utarte zwroty metaforyczne. Antropologia codzienności żywi
przekonanie, że potoczność istnieje w wielu różnych odmianach, jest bowiem
rzeczywistością znaków i znaczeń odbieranych pr z e z kogoś – przez indy‑
widuum, grupę społeczną, subkulturową, przez społeczności, które kontak‑
tują się ze światem, wyposażone w bagaż doświadczeń z przeszłości, zawsze
w pewnym stopniu uznakowionych.
Potoczność buduje świat kulturowych wartości, tych uniwersalizowa‑
nych, lecz także relatywnych, względnych. W Polsce lat 90. samochód marki
Syrena (i Fiat, szczególnie 125p), stał się niepotrzebnym śmieciem, chociaż
w poprzednim dziesięcioleciu jego posiadanie było znakiem samorealizacji.
Przedmiot, który traci dawne znaczenie, może odgrywać nadal role symbo‑
liczne, być na przykład znakiem motoryzacyjnej oryginalności6. Codzienność

3  R. Sulima, Antropologia codzienności, Kraków 2000, s. 2.


4  Ibidem, s. 192.
5  A. Gennep van, Obrzędy przejścia, przeł. B. Biały, wstęp J. Tokarska­‑Bakir, Warsza‑
wa 2006; B. Baczko, Wyobrażenia społeczne. Szkice o nadziei i pamięci zbiorowej, Warsza‑
wa 1994.
6  Zob. R. Sulima, op. cit., s. 37‑52. W 2005 roku widywałem na ulicach Warszawy samo‑
chód trabant tak przerobiony, że w istocie miał tył tam, gdzie przód miało fabryczne auto,
można więc było odnieść wrażenie, że kierowca jedzie nie w tę stronę co trzeba, a w dodatku
194 Zbigniew Kloch

z łatwością zakotwicza się w świecie pożądanych przedmiotów, w przestrze‑


ni kulturowych wartości, która przybiera postać znaków, symboli, sformuło‑
wań, powiedzonek, słownych żartów. Są one najczęściej na tyle wpisane w na‑
szą świadomość, że się ich w zasadzie nie zauważa. Ale to one informują nas
o nas samych, o tym, co kulturowo istotne w określonym miejscu i czasie.
Potoczność i codzienność mają wymiar antropologiczny.
Dla antropologa codzienności źródłem jest wszystko, wszystko też jest dla niego
terenem. Tym samym status źródła i status terenu przestaje mieć sens. Pozostając
przy tym samym języku etnografów, źródłem i terenem dla antropologa codzien‑
ności jest przede wszystkim on sam dla innych i przez to sam dla siebie7.

Świat odbierany jest przy tym w konkretnej znakowej postaci, która


w dużym stopniu konstruuje nasze przekonania na temat rzeczywistości, na‑
sze wyobrażenia o tym, czym jest świat, życie, i jaki ma wygląd. Potoczność
jest dziedziną kategorii i pojęć, których nie potrzeba tłumaczyć, oczywistych
i zrozumiałych, bo pojmowanych na mocy nawyku, współtworzących „świat
zdrowego rozsądku” lub „społeczne wyobrażenia utopii”. Pisali o tym m.in.
Jurij Łotman i Bronisław Baczko8.
Kontakt ze światem zapośredniczony jest przez język, nasze doświadcze‑
nia psychologiczne i społeczne. Zapośredniczony jest również przez obieg in‑
formacji o tym, co się wydarza, o czym dowiedzieć się można ze środków
masowego komunikowania. Zależna od interesów grup zainteresowanych
tworzeniem obrazu świata w określonej postaci, dystrybucja informacji o wy‑
darzeniach w dzisiejszych mediach pełni funkcję zbliżoną do cenzury istnie‑
jącej w państwach totalitarnych.
Można wręcz powiedzieć, że niegdysiejsza funkcja cenzury została zastąpiona
systemem filtracji – wiemy tylko to, co szefowie mediów chcą nam pokazać. Nic
więcej9.

Reakcja na to, co się dzieje, bardzo często artykułuje się w postaci for‑
muł wyrażanych w języku, będących werbalnym opisem zdarzenia. Wypo‑

nie po tym co trzeba pasie ruchu. Aby stary samochód stał się znakiem osobowości właści‑
ciela, powinien zostać „odmalowany, „odremontowany”, a więc odróżniony od egzemplarzy
seryjnych.
7  Ibidem, s. 7‑8.
8  Zob. J. Łotman, Iz nabliudenij nad strukturnymi principami rannogo tworczestwa Go‑
gola, „Trudy po russkoj i słowianskoj fiłołogii”, XV, Tartu 1970; B. Baczko, op. cit.
9  Kapuściński: „Nie ogarniam świata”. Z Ryszardem Kapuścińskim spotykają się Witold
Bereś i Krzysztof Brunetko, Warszawa 2007.
Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności 195

wiedzenia: „Mężczyźni nie potrafią wykonywać dwóch rzeczy na raz” i „Ko‑


biety są gadatliwe” artykułują przekonania o świecie, kształtowane przez
własne doświadczenia, potwierdzane w konwersacji potocznej, utrwalającej
taki i podobne zazwyczaj sądy i mniemania o rzeczywistości. System takich
stereotypowych przekonań i równie uschematyzowanych formuł języka słu‑
żących ich wyrażaniu bywa nazywany „światem zdrowego rozsądku” (uży‑
wam Łotmanowskiego rozumienia terminu). Artykułowane w codziennych
kontaktach językowych tego rodzaju przekonania budują przestrzeń poro‑
zumienia pomiędzy wypowiadającymi je osobami, są ważnym elementem
wspólnego świata komunikujących się, co prowadzi do przeświadczenia, że
„mówimy tym samym językiem”. W folklorze i mówieniu potocznym języ‑
kowa formuła pełni bardzo podobne funkcje – służy budowaniu wspólnoty
komunikacyjnej pomiędzy partnerami aktu mowy. Taka wspólnota budowa‑
na bywa najczęściej wokół relacji „ja” – „świat”, „ja – inni” („my” – „oni”),
przez oznaczanie tego, co jest dla mnie wartością, co zaś nią nie jest. A o war‑
tościach potoczność mówi najczęściej przez nazwanie zachowań pożądanych
i ich ocenę: „Ja myślę, że prawdziwy mężczyzna to nigdy nie płacze”; „Ubrałaś
się jak ździra!”.
W aspekcie codziennego posługiwania się językiem praca antropologa
potoczności polega w dużym stopniu na analizie i interpretacji formuł uży‑
wanych w codziennej komunikacji, w mówieniu prywatnym i publicznym.
Także na analizie skostniałych metafor, które trafiły do publicznego obiegu.
Opis potoczności dokonuje się w dużej mierze na podstawie praktyk mówie‑
nia, korzystać zatem warto z narzędzi socjolingwistyki, teorii komunikacji
społecznej, semiotyki kultury. Jest więc antropologia potoczności w dużym
stopniu antropologią mówienia, korzystać musi zatem z osiągnięć socjolin‑
gwistyki i etnolingwistyki. Wypowiedź przez akt wypowiadania zakotwicza
się w teraźniejszości. Ale jako akt zrealizowany sytuuje się w perspektywie
czasu przeszłego, chociażby przez realizację wzorców i konwencji stylistycz‑
nych, stereotypów słownych, zwyczajów konwersatoryjnych. Jest werbalną
realizacją świadomości potocznej. Antropologa potoczności interesuje to, co
typowe, powtarzalne, masowe, wpisane w idiomy i idiolekty codzienności,
używane bezrefleksyjnie zazwyczaj, ale przez mówiących traktowane jako
pewniki o życiu i śmierci. Jest więc antropologia codzienności po części hi‑
storią językowego upowszechniania stereotypów społecznych, przekonań
i wyobrażeń zbiorowych. W aspekcie psychologicznym chodzi tu o ważny
sposób kształtowania tożsamości jednostki i grupy, które (poza przeżywa‑
niem doświadczeń i działaniem) jednoczą się wokół przekonań wyznaczają‑
cych ich miejsce w rzeczywistości.
196 Zbigniew Kloch

W doświadczeniu społecznym świat składa się z wielu rzeczywistości,


spośród których istotna jest rzeczywistość językowa. Wchodzi ona w ob‑
ręb doświadczenia, któremu przypisuje się ważną rolę w budowaniu prze‑
konań o „rzeczywistości podstawowej”10. W ujęciu lingwistycznym tożsa‑
mość podmiotu realizuje się przez oznaczenie w wypowiedzi własnej pozycji
wobec innych i wobec siebie samego. Zdefiniowanie siebie samego zaczy‑
na się najczęściej od wyznaczenia cech różnicujących. W opisie czynników
tożsamości indywidualnej i zbiorowej język odgrywa znaną i ważną rolę
– upodmiotawia.
Osobami możemy stać się tylko dzięki temu, że zostaniemy wprowadzeni w język.
(…) Znaczenia, jakie miały dla mnie na początku podstawowe słowa, to znacze‑
nia, jakie słowa te miały d l a n a s, to znaczy równolegle dla nas i naszego partnera
w rozmowie11.

Tożsamość lingwistyczna w dużym stopniu wyznacza tożsamość grupo‑


wą, lecz nie jest to w tym przypadku czynnik jedyny, determinujący. W re‑
lacjach z i n ny m, d r u g i m kolor skóry zajmuje jeszcze ważniejszą pozycję,
a równie ważna jest przynależność do narodu, wspólnoty religijnej. Takie
przekonanie formułuje cytowany już Kapuściński na podstawie wieloletnich
reporterskich doświadczeń12.
Język jest z pewnością narzędziem upowszechniającym stereotypy spo‑
łeczne i psychologiczne. To oczywiste, podobnie jak sformułowane przed laty
przekonanie Émile’a Benveniste’a, że sytuowanie mojego „ja” wobec „innych”
dokonuje się w mówieniu, przez oznaczanie mojej pozycji jako podmiotu wy‑
powiadającego, pozwala zatem ustanowić moją tożsamość już w samym ak‑
cie wypowiadania: „ego” jest tym, który mówi „ego”13. Ale tożsamość lingwi‑
styczna, niezmiernie ważny wyróżnik tożsamości, niemożliwy w zasadzie do
zanegowania, modulowana jest przez wiele innych czynników odwołujących
się do kategorii rasy, płci, przynależności terytorialnej, pochodzenia, zawo‑
du. Wydaje się więc, że w każdej z przywołanych możliwości różnicowanie
jest procesem zasadniczym. Wydzielenie się z grona innych pozwala opisać
siebie jako kogoś odrębnego, przypisać się do grupy podobnych, przeciwsta‑
wić tym „innym”.

10  L. Berger, T. Lukman, Społeczne tworzenie rzeczywistości, przekł. i wstęp T. Niżnik,


Warszawa 1983, s. 52.
11  C. Taylor, Źródła podmiotowości. Narodziny nowoczesnej tożsamości, przeł. A. Lip‑
szyc, wstęp A. Bielik­‑Robson, Warszawa 2001, s. 69.
12  R. Kapuściński, Ten inny, Kraków 2006, s. 43‑50.
13  É. Benveniste, Problèmes de linguistique générale, t. 1, Paris 1971, s. 259.
Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności 197

Różnicowanie zakładające pierwotną tożsamość bytu, przebiegające wewnątrz


całości, która nadaje sens wydzielonym członom, to proces porządkowania, słu‑
żący często uzasadnieniu hierarchicznych podziałów, konstruowaniu „gorszego
innego”14.

Różnicowanie nie ma tej samej siły semantycznej w każdym obszarze


kultury. W kulturze wysokiej, nastawionej na oryginalność, niepowtarzal‑
ność, siła mechanizmu różnicującego jest o wiele większa niż w kulturze do‑
świadczenia potocznego, popularnej, powielającej zaakceptowane przez od‑
biorcę wzorce i konwencje zachowań. Tu staram się raczej „należeć”, bo to
pozwala mi „być”, „zaistnieć” w grupie przez „bycie takim samym”, a więc
„akceptowanym”. W kulturze elitarnej zaś pragnę przede wszystkim „od‑
różniać się” i właśnie dzięki temu różnicowaniu – przynależeć. (Za pomocą
tych nieprecyzyjnych określeń próbuję opisać dominantę kształtującą pojęcie
„kultura” w określonej przestrzeni społecznej). Przynależność to zgodność
z regułą, odrębność to sprzeczność pomiędzy nimi. Tak dawniej, jak i teraz.
Z pełną świadomością pr z y na le ż en ia do, najczęściej językowo artykuło‑
waną za pomocą określonego stylu mówienia. W wywiadzie prasowym zna‑
ny polski malarz Franciszek Byk Starowieyski tak oto opisuje dzieciństwo
spędzone wśród guwernerek, z których jedne były lubiane, inne zaś nieakcep‑
towane przez niego i całą rodzinę. Na pytanie, co rodziców i Starowieyskiego
drażniło w wynajmowanych do pracy paniach, artysta odpowiada:
Drażniło nas wszystko, cały styl: sposób chodzenia, mówienia, jedzenia, ubierania
się. Widać było, że jest obca. Potem przyszła panna Irena, młoda, ładniutka brunetka,
z dużym pięknym cycem15.

„Obcość” jest więc sumą dających się interpretować znaków werbalnych


i niewerbalnych („sposób chodzenia, mówienia”). Tożsamość podmiotu wy‑
powiadającego jest silnie zakotwiczona w stylistyce mówienia – jak przysta‑
ło na macho, Starowieyski używa synekdochy w opisie urody panny Ireny;
mówi o niej „z dużym pięknym cycem” (a przecież może powiedzieć: „miała
piękne piersi, piękny biust”). Mówi zatem tak, jak mają się zwyczaj wypo‑
wiadać „prawdziwi mężczyźni”, niestroniący od wulgaryzmów i synekdoch
w opisie kobiecej urody16.

14  A. Jawłowska, Słowo wstępne, w: Różnica i różnorodność. O kulturze ponowoczesnej –


szkice krytyczne, red. A. Jawłowska, Poznań 1996, s. 8.
15  Walę z łokcia. Z malarzem Franciszkiem Starowieyskim rozmawia Dariusz Zaborek,
„Duży Format” 2007, nr 1 (713), s. 12.
16  Zob. N. Ruwet, Synekdochy i metonimie, przeł. A. W. Labuda. „Pamiętnik Literacki”
1977, z. 1, s. 264‑282.
198 Zbigniew Kloch

Językowe formuły opisujące świat bywają przez swych użytkowników


traktowane jako niepodważalne prawdy o życiu. Świat jest taki, jak się o nim
mówi. Treści wypowiadane i style wypowiedzi budują więzi, są jednym z wie‑
lu sposobów autokreacji „ja”. Starowieyski mówi o przynależności do świa‑
ta, który już nie istnieje. Nie ma bowiem już ziemiaństwa polskiego, skąd się
malarz wywodzi. Opowiada o wyznawanych tam systemach wartości, które
nie są już nawet akceptowalne przez jego synów. Ale mówi w stylistyce nale‑
żącej do tamtego świata.
Świat daje się przecież ująć w językową formułę, zarówno w opowieści
o doświadczeniach i wartościach indywidualnych („u nas w rodzinie nie było
chorych psychicznie”), jak i w wypowiedziach o charakterze społecznego, hi‑
storycznego uogólnienia („mogę powiedzieć jedno: za taki stan rzeczy odpo‑
wiedzialny jest układ”). Rozpoznanie cech stylistycznych wypowiedzi jako
języka określonej grupy społecznej, potraktowanie ich jako bliskich własnym
sposobom mówienia stwarza przekonanie o przynależności do wspólnoty:
„Mówią tak, jak bym to ja powiedział, mają więc rację, warto z nimi rozma‑
wiać, być”. To kolejna funkcja stereotypu werbalnego, będącego reakcją na ję‑
zykową formułę – artykulacja przynależności do świata wartości wyrażanych
w wypowiedzeniu, często – metaforycznie. Wartości rozumianych tak, jak je
pojmował Florian Znaniecki17. W tym miejscu socjologia kultury Floriana
Znanieckiego i semiotyka kultury w wersji tartusko­‑moskiewskiej wzajem‑
nie się uzupełniają. Tekst staje się wartością przez decyzję o jego utrwaleniu,
zapisaniu, skatalogowaniu, a więc zachowaniu, tym operacjom zaś podlega
jedynie to, co kultura uznaje za wartościowe. Wartość to też kategoria, która
konstytuuje inne znane pojęcie – chodzi tu o „dyskurs”. Można chyba powie‑
dzieć, że kultura jest zbiorem wartości artykułowanych za pomocą tekstów
różnego rodzaju, przede wszystkim werbalnych i ikonicznych, uwarunko‑
wanych historycznie i epistemologicznie, współtworzących określoną postać
dyskursu (w rozumieniu Michaela Focuaulta)18. Stosunek typowo semiolo‑
gicznego pojęcia „tekst” do pojęcia „dyskurs”, tak lubianego przez humani‑
stykę lat postmodernizmu, chciałbym widzieć jako wspólny element dwu
zbiorów wypowiedzi uznawanych za kulturowe wartości w określonym miej‑
scu i czasie. Tekst ma silną wartość modelującą, oddziałuje na świadomość
odbiorców, co znajduje między innymi odzwierciedlenie w jednostkach, mo‑

17  F. Znaniecki, Wartości jako produkty kulturowe. Wybór pism, w: J. Szacki, Znaniecki,
Warszawa 1986.
18  Archeologia wiedzy, przeł. A. Siemek, wstęp J. Topolski, Warszawa 1977.
Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności 199

dalnościach i strategiach dyskursywnych. Świadomość społeczna artykułuje


się w wypowiedziach niekiedy rozbudowanych i oryginalnych, niekiedy zaś
sztampowych, po raz kolejny powtarzanych, ale i nawet w tych powtórze‑
niach – modyfikowanych. Wydaje się, że w dzisiejszej kulturze doświadcze‑
nia potocznego wypowiedź odgrywa rolę zbliżoną do tej, jaką miała formuła
w dawnym folklorze19. Jeśli ma być wyrażone nasze przekonanie o świecie, to
musi ono przybierać postać werbalną – zdania, wypowiedzenia, sądu, stwier‑
dzenia. A jeśli jest to wypowiedź publiczna osoby znanej, ważnej, cenionej, to
może zapoczątkować zwyczaj mówienia o świecie w określony sposób.
W przemówieniu podczas wizyty w obozie Auschwitz­‑Birkenau (Oświę‑
cim 28 maja 2006 roku) papież Benedykt XVI powiedział:
W miejscu takim jak to brakuje słów, a w przerażającej ciszy serce woła do Boga:
Panie, dlaczego milczałeś? Dlaczego na to przyzwoliłeś?20

To ogromnie ważne zdanie sytuuje wypowiedź Benedykta XVI w wie‑


lorakim uwikłaniu kulturowych odniesień. Trzeba przede wszystkim wspo‑
mnieć o odwołaniach do dogmatów Kościoła katolickiego, a na tym tle py‑
tanie o obecność i miejsce Boga w historii, o „przyzwolenie” na nazistowskie
zbrodnie brzmi szczególnie dramatycznie. Ale wypowiedź papieża zawiera
też odwołanie do ziemskiej historii („w miejscu takim jak to”), a dalej do
poprzednika na papieskim tronie („dwadzieścia siedem lat temu […] był tu‑
taj Jan Paweł II”). Ta wypowiedź papieża, szeroko komentowana, wchodzi
w skład dyskursu katolicyzmu XXI wieku. Nie wiem, czy to wystąpienie uzy‑
skało konkretną postać formuliczną w świecie tekstów doświadczenia po‑
tocznego, w którego obrębie z pewnością sytuuje się wypowiedź Jana Pawła
II, wygłoszona w 1979 roku w Warszawie: „Niech zstąpi Duch Twój i odno‑
wi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Te słowa, parafrazowane i powielane, stały się
w świadomości potocznej symbolem wielkości Papieża­‑Rodaka, czasu walki
i zwycięstwa nad władzą w PRL.
Tekst może zatem przybierać postać różnych artykulacji werbalnych,
a odmienne stylistycznie wypowiedzi mogą stanowić artykulacje tego same‑
go tekstu21. Z punku widzenia rozróżnień wydzielających przestrzeń kultury

19  R. Jakobson, P. Bogatyriew, Folklor jako swoista forma twórczości, przeł. F. Wayda, w:
R. Jakobson, W poszukiwaniu istoty języka, wybór i wstęp M. R. Mayenowa, t. 2, Warszawa 1987.
20  „Tygodnik Powszechny” 2006, nr 23.
21  Podążam za interpretacją myśli Foucaulta, której dokonał Jerzy Topolski we wstępie
do Archeologii wiedzy. Zob. też A. Szahaj, Interes – poznanie – dyskurs – prawda. Jurgena Ha‑
bermasa teoria poznania, „Studia Filozoficzne” 1985, nr 4 (233).
200 Zbigniew Kloch

„wysokiej” i „niskiej”, „elitarnej” i „masowej”, które oddziałują w obszarze


doświadczenia potocznego, ostatnie dziesięciolecie przynosi raczej koegzy‑
stencję niż antagonistyczne funkcjonowanie tekstów. W kulturowej codzien‑
ności papież Benedykt XVI, film Mela Gibsona Pasja i pisma Jana Pawła II
(dołączane do prasy codziennej jako „komercyjny wabik”) są składnikiem
tego samego dyskursu.
Sądzę, że kulturowe doświadczanie potoczności modelowane jest przez
wiele składowych, najważniejsze wśród nich, moim zdaniem, to informacje
przekazywane przez media, reklamę uliczną, doniesienia o zdarzeniach ze
świata polityki – słowem: komunikowanie o obowiązujących wzorcach życia
publicznego. Sądzę też, że uwzględnić tu trzeba również aktualną postać dys‑
kursu nauki; w jego skład wchodzą przyswojone i oswojone społecznie sposo‑
by wyjaśniania zjawisk, które współtworzą stereotypy poznawcze („przecież
wszystko jest w genach, nie można więc mieć do niego pretensji”) i stają się
składowymi „świata zdrowego rozsądku”. Sądzę w końcu, że świat doświad‑
czenia potocznego kształtują w dużym stopniu kontakty w pracy, w domu,
a więc w tzw. życiu zawodowym i życiu prywatnym. W każdym z przy‑
wołanych tu aspektów potocznego doświadczania zdarzeń kultury mamy
do czynienia ze znakami, a nasz stosunek do nich artykułuje się w postaci
wypowiedzi.
Doświadczanie świata wpływa w oczywisty sposób na nasze myślenie
o rzeczywistości, to zaś na kolejne akty percepcji. Myśl niewypowiedziana
istnieje poniekąd potencjalnie. Jako przedmiot społecznego dyskursu poja‑
wia się wraz z jej artykulacją. Język i myślenie to dwie „wyższe funkcje psy‑
chiczne” o odrębnej naturze, spełniające się w akcie wypowiadania22. Myśl
i język łączy znaczenie, które Lew Wygotski rozumiał jako fakt językowy
i psychologiczny. Nazwanie rzeczywistości jest aktem stwarzania porządku,
nadawaniem sensu.
Myślenie potoczne bliskie jest mitycznemu, etykietalnemu23. Formuła
opisująca świat w myśleniu potocznym etykietuje zdarzenie, do którego się
odnosi. Opis zastępuje tu wyjaśnienie. Potoczne artykulacje myślenia są więc
najczęściej zbiorem etykiet inspirujących kolejne stwierdzenia. Zgodnie z ta‑
kim tautologicznym modelem funkcjonowania relacji „myśl” – „wypowiedź”
powstają wyobrażenia społeczne na temat „innych” i „nas” samych. Cytowany

22  Zob. L. Wygotski, Myślenie a mowa, przeł. E. Flesznerowa, J. Fleszner, Warszawa 1989,
s. 319‑320.
23  Zob. J. Łotman, B. Uspienski, Mit – imię – kultura, przeł. B. Żyłko, w: B. Uspienski,
Historia i semiotyka, Gdańsk 1998.
Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności 201

już Bronisław Baczko interesująco opisywał je w odniesieniu do stalinizmu,


Polski lat Solidarności i panteonizacji Rousseau w czasach rewolucji francu‑
skiej24. Wyobrażenia społeczne przybierają niekiedy postać ceremonii, działań
o charakterze rytualnym, wypowiedzi powtarzanych jako pewniki. W aspek‑
cie socjolingwistycznym potoczność jest więc zbiorem wypowiedzi wyrażają‑
cych nasz „sposób bycia w świecie”25 i z tego względu będących przedmiotem
zainteresowania badaczy kultury współczesnej i antropologów potoczności.
Komunikacyjnie, socjolingwistycznie zorientowany badacz potoczności
czyni tekst podstawowym obiektem zainteresowania. Tekst w rozumieniu se‑
miologicznym i tekst w rozumieniu lingwistycznym. Tekst w szerokim i tekst
w wąskim znaczeniu. W pierwszym przypadku mamy do czynienia przede
wszystkim z tymi funkcjami tekstu, które modelują nasze zachowania wer‑
balne. Tekst jest tu więc rozumiany jako wypowiedź, jako element tworzo‑
ny bądź współtworzący większe całości, jeden z przejawów aktualnego dys‑
kursu kultury. Z potocznego doświadczenia wynika, że wypowiedzi muszą
być realizowane przez odmienne stylistycznie i gatunkowo wypowiedzenia.
Sam język potoczny jest zasadniczo metaforyczny. Antropolog potoczności,
a więc ktoś, kto chce poznać i opisać sposoby artykulacji kultury w doświad‑
czeniu codziennym, przedmiotem swego zainteresowania czyni wypowiedzi
i wypowiedzenia, one bowiem są głównym sposobem przejawiania się kultu‑
rowej świadomości (i nieświadomości)26. Wypowiadanie włącza wypowiedź
w świat tekstów. Jako akt przynależny podmiotowi wypowiadającemu uła‑
twia budowanie własnej podmiotowości, zarówno w aspekcie psychologicz‑
nym, jak i kulturowym. Z pewnym przybliżeniem można powiedzieć, że wy‑
powiadanie pełni też funkcję kulturowego deixis, wskazuje na czas i miejsce
powstania wypowiedzi, na tekst kultury, bez którego się pojawić nie mogła.
W tej roli łączy wypowiedź z czasem i miejscem, ale i z dyskursem określone‑
go czasu i społecznego porządku.
Powtórzę: w obręb zainteresowania badacza potoczności wchodzą więc
wypowiedzi artykułowane w codziennych sytuacjach komunikacyjnych, ta‑

24  B. Baczko, op. cit., s. 177‑266.


25  W. Pawluczuk, Potoczność i transcendencja. Intersubiektywność naszej codzienności,
Kraków 1994, s. 145.
26  Odwołuję się tu do rozróżnienia énonce – énoncations, używanego przez Émile’a Ben­
veniste’a (Problèmes de linguistique général, t. 1, Paris 1971) i Rolanda Barthes’a (Dyskurs hi‑
storii, przeł. Z. Kloch, A. Rysiewicz, „Pamiętnik Literacki” 1984, z. 3, s. 225‑236). O relacjach
tekst – dyskurs pisze też A. Duszak, Tekst, dyskurs, komunikacja międzykulturowa, Warsza‑
wa 1998.
202 Zbigniew Kloch

kie jak formuły fatyczne w rodzaju: „Jak zdrówko?” – „A dziękuję, jest, bo


było”, ale też określenia metaforyczne, które zadomowiły się w komuniko‑
waniu medialnym, w codziennym mówieniu. Tu także w grę wchodzą wy‑
powiedzi sterowane konwencjami mówienia publicznego, dające się zaliczyć
do kategorii political correctness lub łamiące przypisane jej konwencje. Dalej:
teksty literackie i paraliterackie, teksty krytyczne o literaturze i sztuce, wypo‑
wiedzi krytycznoliterackie starające się uchwycić zmiany zachodzące w aktu‑
alnym rozumieniu literackości i literatury. Teksty współtworzące kanon lek‑
tur szkolnych i wypowiedzi na temat potrzeby zmiany tego kanonu. Dyskurs
medialny i jego aktualne konwencje. Wypowiedzi publicystyczne, a szerzej
– wypowiedzi o wartościach postulowanych („Brońmy naszej konstytucji
przed IV RP”) lub negowanych („Antylustracyjny bunt wzniecili tajni współ‑
pracownicy”). Systemy mody („Kim jest kobieta, czym jest kobiecość?”) i za‑
chowań społecznych. Aktualne konwencje reklamy i stosunek społeczeństwa
do produkowanych śmieci. Słowem – wszelkie przejawy reakcji na rzeczywi‑
stość, które przybierają postać wypowiedzeniową, tekstową, a więc sytuacje,
kiedy codzienność zyskuje – by tak rzec – wymiar językowy.
W przemówieniu w Sejmie 24 sierpnia 1989 roku premier Tadeusz Ma‑
zowiecki powiedział:
Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy.
Ma jednak ona wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Prze‑
szłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczynili‑
śmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania.

„Gruba linia” oznacza w tej wypowiedzi symboliczne oddzielenie czasu


przeszłego od teraźniejszego, od przyszłości Polski, innej niż ta z lat PRL. To
wypowiedzenie metaforyczne. Gruba linia z przemówienia Mazowieckiego
stała się jednak wkrótce „grubą kreską” za sprawą dziennikarzy i polityków
przeciwnych tej koncepcji stosunku do przeszłości. W Nowym słowniku po‑
prawnej polszczyzny Andrzeja Markowskiego „linia” (między innymi) defi‑
niowana jest jako „kreska” (inne znaczenia nie są w tym wypadku istotne)27.
I taki ciąg synonimów istnieje też w świadomości potocznej. Przejście od „gru‑
bej linii” do „grubej kreski” wiąże się z dodatkową metaforyzacją tych wypo‑
wiedzeń, określeń, jakie na stałe weszły do słownika opisu zdarzeń najnowszej
historii. Jeśli w publicystyce wspomina się wystąpienie Mazowieckiego, mówi
się o „kresce”, nie o „linii”. Nieistotna z punktu widzenia semantyki dzisiejszej
polszczyzny zmiana wyrazu wydaje się istotnym znacznikiem różnic świato‑

27  Nowy słownik poprawnej polszczyzny PWN, red. A. Markowski, Warszawa 1999, s. 401.
Potoczność i wypowiadanie. Przyczynek do antropologii codzienności 203

poglądowych: zamiana „linii” na „kreskę” to przejście od pewnej oryginalnej


koncepcji politycznej do koncepcji jej przeciwstawnej, inaczej zorientowanej
wobec przeszłości, inaczej usytuowanej wobec – chociażby – wariantów lu‑
stracji. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z 10 września 2005 roku Mazo‑
wiecki tak komentował efekt przeinaczania jego słów i intencji:
– Zniekształcenie tego, co powiedziałem już 24 sierpnia, kiedy Sejm powierzył mi
funkcję premiera – że „przeszłość odkreślamy grubą linią” – uczyniło wielkie szko‑
dy. Ci, którzy te słowa zniekształcili, pomijają fakt, że utrudniło to wielu ludziom
drogę od PRL do III RP. Idea totalnej dekomunizacji napędziła nostalgię za PRL,
powodowała odruchy obronne, skłaniała do głosowania na SLD, bo tam ci ludzie
czuli ochronę. To polaryzowało Polskę. Uważam, że perspektywę życia w demo‑
kracji trzeba było zaoferować wszystkim28.

„Gruba kreska” staje się przedmiotem oskarżeń, zarzutów, polaryzacji


politycznych. „Kreska” i „linia” to niby to samo w świadomości potocznej,
w dyskursie publicznym ostatnich lat określenia te wyznaczają jednak od‑
mienne perspektywy historyczne i związane z nimi koncepcje polityczne.
Drobnej zmianie formuły odpowiada istotna zmiana znaczenia.
Świadomość potoczna nie dba o szczegóły – uogólnia, schematyzuje, me‑
taforyzuje. W dużym stopniu za sprawą mediów to nie „gruba linia”, lecz
„gruba kreska” stała się elementem dyskursu publicznego po 1989 roku,
a dziś określeniem stosunku do przeszłości, do komunizmu. Potoczności ra‑
czej nie interesują źródła, intencje, ale klasyfikacje werbalne o znanych po‑
wszechnie wartościach semantycznych, ułatwiające poruszanie się w świecie
codziennym.
Wypowiedź jest sposobem tekstowego artykułowania się potoczności
i podstawowym materiałem badawczym zarysowanego tu modelu antropo‑
logii kultury.

28  Wystąpienie Tadeusza Mazowieckiego cytuję za: Historia z „Gazety” 1989–2006. Pol‑
ska. 15 tematów, 3, s. 13‑14; www.gazetawyborcza.pl
204 Zbigniew Kloch

Colloquialism and Uttering: A Contribution


to Anthropology of „Everyday Life”

Summary

The article is an attempt to establish, on the one hand, a dependence between colloquia‑
lism, understood as the semiotic sphere of culture, and on the other – uttering and utterance
(I refer here to the differentiation by Émile Benveniste) as one of the many elements of eve‑
ryday life discourse that constitute our experience of the semiosphere. From the theoretical
point of view, this is the development of the theses from the book Odmiany dyskursu (Varie‑
ties of the discourse), Wrocław 2006. The theoretical part talks about the role such categories
as „everyday life” and „colloquialism” play in the development of the identity of a culture
participant. The analytical part is dedicated to the ways of articulation of such experience by
linguistic means. One of the ways to express experiencing of the reality can be found in ut‑
terances about it, which (due to mass media) often turn into metaphorical formulas. In more
detail, the article analyses the speech of Benedict XVI in Auschwitz in 2006 and the utterance
of Tadeusz Mazowiecki taken from his parliament speech in 1989: „The past is to be cut off
with a thick line”.

You might also like