głos naszemu rodakowi z Universytetu Harvard’a z Instytutu Ilościowych Nauk Społecznych. Adam Okulicz-Kozaryn popełnił artykuł (tutaj link do abstraktu) na temat zależności między religijnością a satysfakcją z życia na podstawie informacji zebranych w 79 Państwach w ramach World Values Survey. Dane były zbierane w latach 1997-2004. W badaniach wzięło udział średnio około 1000 osób z każdego kraju. W odróżnieniu od wielu dużych ankiet na podobny temat (np. tutaj), w omawianym badaniu religijność została ujęta wielowymiarowo. Na początku autor wprowadza rozróżnienie między religijnością indywidualną i społeczną. Ta pierwsza podkreśla znaczenie osobistej wiary w Boga i przekonanie, że wiara jest ważna w życiu. Religijność społeczna z kolei skupia się spędzaniu czasu z ludźmi w kościele czy przynależności do kościelnej organizacji. Te dwa rodzaje autor porównuje do religijności zewnętrznej i wewnętrznej zaproponowanej przez Allporta.Proszę zwrócić uwagę na rożróżnienie między wiarą w Boga, byciem religijnym, stwierdzeniem, że Bóg jest ważny. W tym badaniu to były osobne zmienne. Wprowadzając w problematykę, autor odnosi się do kilku powiązanych badań. Pierwsze, stwierdza że religijność może przynosić korzyści jednym ludziom bardziej niż innym. Na przykład, jest bardziej prawdopodbne, że religijność podniesie poczucie szczęścia osób starszych, biednych, niewyedukowanych, samotnych i chorych niż tych, którzy nie zmagają się z podobnymi trudnościami. Innymi słowy, religijność nie podnosi szczęścia a raczej łagodzi życiowe cierpienia. Kolejne, dowodzi, iż zależność między wymiarami religijności a satysfakcją z życia jest różna dla różnych krajów i kultur. Wyniki, pokazują że: a) religia jest ważniejsza w krajach ze słabą opieką społeczną; b) kościół jest ważniejszy jeśli istnieje łatwość zmiany klasy społecznej, c) religia jest ważniejsza w religijnych społeczeństwach. Nie było dotychczas badań porównujących ludzi z różnymi przekonaniami religijnymi i pochodzeniem. Wnioski z ów międzynarodowego badania są następujące: 1. Związek (korelacja) między satysfakcją z życia i religijnością jest niewielki lub negatywny. 2. Osoby, które stwierdziły, że Bóg jest bardzo ważny w ich życiu (10 na 10-cio stopniowej skali) są albo bardzo niezadowolone albo bardzo zadowolone z życia (1 lub 10 na 10-cio stopniowej skali). 3. Osoby, które twierdzą, że religia jest bardzo ważna w ich życiu (4 na 4-o stopniowej skali) są, albo bardzo zadowoleni, albo bardzo niezadowoleni z życia. Z drugiej strony, osoby które twierdzą że religia nie jest dla nich ważna (1 lub 2 na 4-o stopniowej skali) sa umiarkowanie zadowoleni z życia (7-8 na 10-cio st. skali). 4. Osoby, które najczęściej uczęszczają do kościoła są albo bardzo zadowolone albo bardzo niezadowolone z życia. 5. W grupie osób religijnych jest więcej jest ludzi bardzo niezadowolonych i mniej umiarkowanie zadowolonych niż w grupie niewierzących. 6. Osoby, które wierzą w Boga są mniej szczęśliwe od tych, które nie wierzą, ale jeśli żyją w kraju gdzie większość wierzy w Boga, wtedy są znacznie bardziej szczęśliwi od niewierzących. Kontekst jest ważnym pośrednikiem między religijnością i szczęściem. 7. Religijność łagodzi negatywny wpływ bezrobotności na szczęście w bogatych krajach ale nie pomoga w biednych krajach. 8. Wpływ religijności jest różny na róznych ludzi w różnych krajach. 9. Religijność czyni ludzi szczęśliwszymi w religijnych krajach. Wpływ na to ma, nie sama religijność, ale społeczny aspekt religii, który oddziałuje na poczucie szczęścia. Dla porównania, religijność indywidualna nie wpływa na satysfakcję życiową, a może nawet pogłębiać poczucie nieszczęścia. 10. Duża część zadowolenia, które zdaje się przynosić religia, wynika z możliwości kontaktów z innymi ludźmi. Pozwala to na zaspokajenie tak zwanej ‘potrzeby przynależności’ – jednego z fundamentalnych warnuków ludzkiego szczęścia. Zastanawiam się, z czego może wynikać fakt, że w grupie niewierzących dominuje umiarkowane poczucie szczęścia, zaś grupa wierzących jest rozbita na dwa ekstrema: super- zadowoleni i super-niezadowoleni. Czy może to być skutkiem stopnia realistyczności postrzegania rzeczywistości? To znaczy, ci super-zadowoleni wierzący patrzą na świat przez pryzmat przekonań religijnych interpretując nawet cierpienie i problemy jako coś dobrego, natomiast ci super-niezadowoleni zupełnie na odwrót – wszędzie widzą podstęp szatana. Niewierzący, być może, interpretują świat w sposób zrównoważony ciesząc się z przyjemności i smucąc z trudności.