You are on page 1of 47

1

Fryderyk Nietzsche

Narodziny Tragedii z Ducha Muzyki


PRBA SAMOKRYTYKI 1 Cokolwiek mogo lee u podstaw tej dyskusyjnej ksiki, musiaa to by kwestia pierwszego rzdu i powabu, a przy tym jeszcze kwestia gboko osobista. Powiadcza to okres, w ktrym powstaa, p o m i m o ktrego powstaa, burzliwy okres niemiecko-francuskiej wojny z lat 1870-71. Gdy przez Europ przetacza si grzmot bitwy pod Worth, szperacz i tropiciel zagadek, ktremu przypada w udziale ojcostwo tej ksiki, siedzia sobie gdzie w zaktku Alp, wielce rozszperany i roztropiony, a potem wielce zatroskany i beztroski zarazem, i spisywa swe myli o G r e k a c h trzon tej osobliwej i mao przystpnej ksiki, ktrej ma by powicony ten pny wstp (lub te posowie). Kilka tygodni pniej sam autor znalaz si pod murami Metz, cigle jeszcze mylami przy znakach zapytania, jakie postawi nad rzekom radoci" Grekw i greckiej sztuki, by wreszcie, w owym miesicu najwikszego napicia, gdy w Wersalu radzono o pokoju, rwnie z sob zawrze pokj i wychodzc powoli z nabytej podczas walk choroby ostatecznie zdecydowa si na Narodziny tragedii z ducha m u z y k i". Z muzyki? Muzyka i tragedia? Grecy i muzyka tragedii? Grecy i pesymistyczne dzieo sztuki? Najbardziej udany, najpikniejszy, ogldany z najwiksz zawici, najbardziej uwodzcy do ycia rodzaj dotychczasowego czowieka, Grecy i co? Wanie u nich tragedia bya k o n i e c z n a ? Wicej nawet sztuka? Po co Grekom sztuka? Wida, w ktrym miejscu postawiony zosta przez to wielki pytajnik w kwestii wartoci istnienia. Czy pesymizm k o n i e c z n i e musi by oznak zmierzchu, upadku, bezradnoci, instynktw znuonych i osabych jak to byo u Hindusw, jak to, wydaje si, jest u nas, nowoczesnych" ludzi i Europejczykw? Czy istnieje pesymizm s i y ? Intelektualna skonno do tego, co w istnieniu twarde, przeraajce, ze, problematyczne, zrodzone przez dobrobyt, tryskajce zdrowie, p e n i istnienia? Czy istnieje moe cierpienie z samego nadmiaru? Kusicielska dzielno najostrzejszego spojrzenia, ktra p r a g n i e grozy jak wroga, godnego wroga, na ktrym mogaby wyprbowa swe siy? Na ktrym chce si uczy, czym jest Jk"? Co oznacza, wanie u Grekw z najlepszego, najsilniejszego, najdzielniejszego okresu, mit t r a g i c z n y ? I przepotny fenomen dionizyjski? Co, ze zrodzona, tragedia? I znw: to, na co umara tragedia, sokratyzm moralnoci, dialektyka, samowystarczalno i beztroska czowieka teoretycznego jake z tym? Czy w sokratyzm nie mg by raczej oznak zmierzchu, znuenia, choroby, anarcricz-nego rozkadu instynktw? A grecka rado" pniejszej Grecji tylko wieczorn zorz? Epikurejska wola p r z e - c i w pesymizmowi tylko ostronoci cierpicego? A sama nauka, nasza nauka wanie, co w ogle, od strony symptomu ycia, oznacza wszelka nauka? Po co, gorzej jeszcze, s k d wszelka nauka? I co? Czy nauka jest moe tylko lkiem i ucieczk przed pesymizmem? Subteln obron przed... p r a w d ? W jzyku moralnym czym na ksztat tchrzostwa i faszywoci? W jzyku za niemoralnym chytroci? O, Sokratesie, Sokratesie, czy to bya moe t w o j a tajemnica? O, tajemniczy ironisto, czy to bya moe twoja... ironia? 2 Musiaem wwczas uchwyci co strasznego i niebezpiecznego, rogaty problem, niekoniecznie a byka, ale w kadym razie n o w y problem. Dzi powiedziabym, e by to p r o b l e m samej n a u k i nauki po raz pierwszy ujtej jako problematyczna, jako wtpliwa. Ksika wszelako, w ktrej zawara si wwczas moja modziecza odwaga i nieufno jaka n i e m o l i w a ksika musiaa powsta z zadania tak niemodzieczego! Zbudowana z wyranie przedwczesnych, modzieczych dowiadcze, ktre wszystkie leay u progu komunikowalnoci, przeniesiona na grunt s z t u k i bo problemu nauki nie mona rozpozna na gruncie nauki ksika moe dla artystw ze zdolnociami do analizy i retrospekcji (to znaczy dla ludzi pord artystw wyjtkowych, ktrych trzeba szuka, a nawet nie bardzo mona...), pena psychologicznych nowoci i artystowskich tajemnic, z artystowsk metafizyk w tle, modziecze dzieo pene modzieczej odwagi i modzieczej melancholii, niezalene, przekorne i samodzielne take tam, gdzie koni si jakby przed jakim autorytetem i wasn czci, krtko mwic, debiut take w kadym negatywnym sensie tego sowa, pomimo swego starczego problemu, obcione wszelkimi bdami modoci, zwaszcza jej o wiele za dugie", jej burz i naporem"; z drugiej strony, z racji powodzenia, jakie miaa (zwaszcza u wielkiego artysty, do ktrego zwracaa si jak zaproszenie do dialogu, u Richarda Wagnera), ksika d o w i e d z i o n a , tj. taka, ktra w kadym razie sprawia co dla najlepszych jej epoki". Ju choby z tego powodu winna by traktowana z pewnymi wzgldami i ogldnie. Mimo to nie bd ukrywa, jak nieprzyjemny mi si dzi jawi, jak obc staje teraz

przede mn po szesnastu latach przed starszym, stokro bardziej wybrednym, wcale jednak nie wystygym okiem, ktremu te nie stao si obce samo owo zadanie, na ktre porwaa si raz pierwszy ta zuchwaa ksika s p o j r z e n i e na n a u k z p e r s p e k t y w y a r t y s t y , na s z t u k z a z p e r s p e k t y w y y c i a...

3 Powiem raz jeszcze, dzi jest to dla mnie ksika niemoliwa uwaam j za le napisan, cik, przykr, zawzicie i chaotycznie obrazow, emocjonaln, miejscami przesodzon na kobiecy wrcz sposb, o nierwnym tempie, bez denia do logicznej czystoci, wielce przekonan i dlatego pomijajc dowody, nieufn nawet co do s t o s o w n o c i dowodzenia, za ksik dla wtajemniczonych, za muzyk" dla ochrzczonych muzyk, ktrych cz od pocztku rzeczy wsplne, rzadkie dowiadczenia artystyczne, za znak rozpoznawczy wizw krwi in artibus ksika butna i marzycielska, ktra naprofanum vulgus wyksztaconych" zamyka si bardziej ni na lud, ktra wszelako, jak dowiodo i dowodzi jej oddziaywanie, do dobrze umie znajdywa sobie wspmarzycieli i wabi ich na nowe krte cieki i tancplace. Tu w kadym razie _ mwiono z zaintrygowaniem i niechci zarazem przemawia gos o b c y , adept jeszcze nie znanego boga", kryjcy si chwilowo pod kapturem uczonego, pod ocia i ospa dialektyk Niemca, a nawet pod kiepskimi manierami wagnerysty; by tu duch o obcych, bezimiennych jeszcze potrzebach, bya pami rojca si od pyta, dowiadcze, tajemnic, ktrym imi Dionizosa byo przypisane raczej w charakterze pytajnika; przemawiao tu mwiono sobie z nieufnoci co na ksztat mistycznej i niemal menadycznej duszy, ktra z mozoem i dowolnie, wrcz niezdecydowana na to, czy chce si ujawni, czy skry, bekocze niby w jakim obcym jzyku. Niechby ta nowa dusza" p i e w a a miast mwi! Jaka szkoda, e tego, co miaem wwczas do powiedzenia, nie odwayem si wyrzec poezj. Moe bym zdoa! Albo przynajmniej jako filolog przecie do dzi dla filologa pozostaje na tym obszarze do odkrycia i odkopania niemal wszystko! Zwaszcza problem, e tkwi tu problem i e dopki nie mamy odpowiedzi na pytanie: co jest dionizyjskie?", dopty Grecy tak jak dawniej pozostan cakowicie nieznani i niedostpni wyobrani... 4 C wic jest dionizyjskie? W niniejszej ksice jest na to pewna odpowied mwi tam wiedzcy", wtajemniczony i adept swego boga. Dzi moe ostroniej i mniej elokwentnie mwibym o trudnej psychologicznej kwestii, jaka ley u rda greckiej tragedii. Podstawowa kwestia dotyczy stosunku Greka do blu, jego stopnia wraliwoci czy ten stosunek si nie zmieni, czy moe uleg odwrceniu? kwestia, czy istotnie jego coraz silniejsze p r a g n i e n i e p i k n a , wit, rozkoszy, nowych kultw wyroso z braku, niedoboru, melancholii, blu? Jeli mianowicie zaoy, e tak wanie byo a w wielkiej mowie pogrzebowej przekonuje nas o tym Perykles (i Tukidydes) to skd braoby si wwczas przeciwstawne pragnienie, ktre wystpio chronologicznie wczeniej, p r a g n i e n i e b r z y d o t y , solidny, silny pocig dawniejszego Hellena do pesymizmu, do mitu tragicznego, do obrazu wszystkiego, co na gruncie istnienia przeraliwe, ze, zagadkowe, niszczce, fatalne skd braaby si wwczas tragedia? A moe z r o z k o s z y , z siy, z tryskajcego zdrowia, z przeogromnej peni? I jakie znaczenie, fizjologicznie rzecz biorc, ma wwczas owo szalestwo, z ktrego wyrosa sztuka zarwno tragiczna, jak komiczna, szalestwo dionizyjskie? A wic? Czy obd jest zawsze symptomem zwyrodnienia, upadku, zapnionej kultury? Czy te moe pytanie do psychiatrw istniej neurozy z d r o w i a ? Modoci i modzieczoci narodu? Co oznacza poczenie boga z kozem w satyrze? Na gruncie jakiego dowiadczenia, pod jak presj musia sobie Grek wyobraa dionizyjskiego marzyciela i praczowieka jako satyra? Jeli za chodzi o rdo chru tragicznego: czy w cigu stuleci, gdy kwito greckie ciao, kipiaa yciem grecka dusza, istniay moe endemiczne zachwycenia? Wizje i rojenia, w ktrych uczestniczyy cae gminy, cae gromady czcicieli? Moe wic wanie w okresie swej bujnej modoci Grecy mieli skonno do tragizmu i byli pesymistami? Moe to wanie obd zesa, mwic sowami Platona, n a j w i k s z e dobrodziejstwa na Hellad? A jeli, z drugiej strony i przeciwnie, wanie w czasach rozprzenia i saboci Grecy stawali si coraz bardziej optymistyczni, powierzchowni, aktorscy, dc te namitnie do logiki i logicyzacji wiata, a wic zarwno weselsi", jak bardziej naukowi"? Moe wbrew wszelkim nowoczesnym ideom" i przesdom demokratycznego smaku zwycistwo o p t y m i z m u , r o z u m n o , ktra zdobya wadz, praktyczny i teoretyczny u t y l i t a r y z m , tosamy z demokracj, z ktr jest wspczesny stanowi objawy gasncej siy, nadchodzcej staroci, fizjologicznego znuenia? A pesymizm wanie n i e ? Czy Epikur wanie jako c i e r p i c y by optymist? Wida, e ksika ta obarczya si ca wizk trudnych pyta doczmy jeszcze najtrudniejsze jej pytanie! Co, z perspektywy y c i a , oznacza moralno?

5 Ju w Przedmowie do Richarda Wagnera jako prawdziwie m e t a f i z y c z n a dziaalno czowieka zostaje przedstawiona sztuka a n i e moralno. W samej ksice czsto powraca obrazoburcza teza, e istnienie wiata jest u s p r a w i e d l i w i o n e tylko w sensie fenomenu estetycznego. Istotnie, ksika zna tylko jeden sens i presens artysty w tle wszystkiego, co si dzieje boga", jeli kto woli, ale tylko cakowicie neutralnego i pozamoralnego bogaartyst, ktry w budowaniu i w burzeniu, w dobru i w zu chce widzie tylko wasn przyjemno i samoubstwienie, ktry tworzc wiaty uwalnia si od b i e d y peni i n a d m i a r u , od c i e r p i e n i a wskutek napitych w nim przeciwiestw. wiat, w kadej chwili o s i g n i t e zbawienie boga jako wiecznie zmienna, wiecznie nowa wizja najbardziej cierpicego, najpeniejszego przeciwiestw, najbardziej sprzecznego, ktry umie si zbawia tylko na p o z r . Ca t metafizyk artysty mona nazwa dowoln, bezuyteczn, fantastyczn istotne w niej jest jednak to, e zdradza ju pewnego ducha, ktry kiedy bdzie gotw na wszelkie ryzyko w walce z m o r a l n interpretacj i wykadni istnienia. Tu daje o sobie zna, moe po raz pierwszy, pesymizm poza dobrem i zem", tu dochodzi do gosu i formuy owa perwersja charakteru", na ktr Schopenhauer niezmordowanie rzuca najwcieklejsze przeklestwa filozofia, ktra way si umieci moralno jako tak w wiecie zjawisk, zdeprecjonowa, i to umieci nie tylko pord zjawisk" (w sensie idealistycznego terminus technicus), ale pord zudze"" w charakterze pozoru, zudy, bdu, interpretacji, wyjanienia, sztuki. Gbi tej a n t y m o r a l n e j skonnoci mona chyba najlepiej zmierzy konsekwentnym i niechtnym milczeniem, jakie w caej ksice panuje na temat chrzecijastwa chrzecijastwa jako najdalej posunitego przefigurowania tematu moralnego, jakie dotychczas ludzko otrzymaa. Istotnie, nie ma wikszego przeciwiestwa do nauczanego w tej ksice czysto estetycznego objanienia i usprawiedliwienia wiata ni doktryna chrzecijaska, ktra jest i chce by t y l k o moralna, a swymi absolutnymi miernikami, na przykad ju sw prawdziwoci Boga, odsya sztuk, w s z e l k sztuk, w dziedzin k a m s t w a to znaczy neguje, wyklina, potpia. W tle za takim sposobem mylenia i oceny, ktry, dopki jest jako autentyczny, musi by wrogi sztuce, zawsze wyczuwaem te w r o g o do y c i a , zawzit, mciw odraz do ycia jako takiego, wszelkie bowiem ycie opiera si na pozorze, sztuce, zudzie, optyce, nieuchronnoci perspektywy i bdu. Od pocztku, z istoty i zasadniczo chrzecijastwo byo wstrtem ycia do ycia, przesytem ycia yciem, co si jedynie w szaty wiary w inne" czy te lepsze" ycie przebierao, kryo si pod nimi, w nie stroio. Nienawi do wiata", kltwa na uczucia, lk przed piknem i zmysowoci, wiat pozadoczesny wynaleziony, by jeszcze lepiej spotwarza wiat doczesny, zasadniczo prolongacja w nico, do kresu, w bezruch, po sabat sabatw" wszystko to, wraz z bezwzgldn wol chrzecijastwa pozostawienia t y l k o moralnych wartoci, wydawao mi si zawsze najbardziej niebezpieczn i przeraajc form wszelkich moliwych form woli upadku", a przynajmniej oznak najgbszego schorzenia, znuenia, zniechcenia, wyczerpania, zuboenia ycia moralno bowiem (w szczeglnoci chrzecijaska, tzn. bezwzgldna) m u s i nieustannie i nieuchronnie odmawia yciu susznoci, bo ycie z istoty j e s t czym niemoralnym, m u s i ostatecznie, pod presj ciaru pogardy i wiecznego nie", odbiera ycie jako niegodne podania, jako samo w sobie bezwartociowe. A sama moralno czy mogaby nie by wol negacji ycia", skrytym instynktem niszczenia, zasad upadku, deprecjacji, potworzy, pocztkiem koca? I w konsekwencji najwikszym z zagroe? P r z e c i w moralnoci wic zwraca si wtedy, w tej wtpliwej wartoci ksice, mj instynkt jako afirmujcy instynkt ycia i wynalaz sobie zasadnicz opozycyjn doktryn i przeciwstawn ocen ycia, czysto artystyczn, a n t y c h r z e c i j a s k . Jak j nazwa? Jako filolog i czowiek sowa ochrzciem j nie bez pewnej dowolnoci bo kt zna prawdziwe imi Antychrysta? imieniem jednego z greckich bogw: nazwaem j d i o n i z y j s k . 6 Wida teraz chyba, jakiego zdania ju t ksik wayem si dotkn ? Jake dzi auj, e nie miaem jeszcze wtedy odwagi ( lub czelnoci ?), by rozpatrujc tak szczeglne wizje i tak ryzykowne pogldy pozwoli sobie te na w a s n y j z y k e usiowaem mozolnie wyrazi formuami Schopenhauera i Kanta obce im i nowe wartociowania, ktre duchowi i smakowi Kanta i Schopenhauera byy z gruntu przeciwstawne! C sdzi Schopenhauer o tragedii? Tym, co przydaje wszystkiemu, co tragiczne, swoistego pdu do wzniosoci powiada on (wiat jako wola i wyobraenie, II, s, 495) jest odkrycie poznawcze, i wiat, ycie nie mog da penego zaspokojenia, a tym samym n i e w a r t o si przywizywa: na tym polega duch tragiczny wiedzie on zatem do r e z y g n a c j i " . O, jake inaczej przemawia do mnie Dionizos! O, jake odlegy wwczas by mi wanie cay ten rezygnacjonizm! Jest jednak w tej ksice co o wiele gorszego, nad czym dzi ubolewam jeszcze wicej ni nad zaciemnieniem i zepsuciem dionizyjskich

przeczu formuami Schopenhauera: to mianowicie, e w ogle z e p s u e m sobie wielki p r o b l e m G r e c j i w postaci, w jakiej mi si zjawi, wskutek domieszania rzeczy najnowoczeniejszych! e czepiaem si jakich nadziei tam, gdzie nie byo adnych, gdzie wszystko nazbyt wyranie wskazywao na kres! e na podou najnowszej niemieckiej muzyki zaczem snu ba o niemieckiej istocie", jak gdyby zanosio si wanie na odkrycie i odnalezienie siebie w okresie, gdy duch niemiecki, ktry jeszcze niewiele wczeniej przejawia wol wadania Europ, si do przewodzenia Europie, wanie spisa by testament i ostatecznie z r e z y g n o w a i pod pompatyczn zason ustanowienia cesarstwa przeszed do przecitnoci, demokracji i nowoczesnych idei"! Istotnie, nauczyem si potem mys'le o tej niemieckiej istocie" ani dajc jej jakiekolwiek nadzieje, ani j oszczdzajc, a podobnie o dzisiejszej n i e m i e c k i e j m u z y c e , ktra nadal jest romantyczna i jest najbardziej niegreck z wszelkich moliwych form sztuki, ponadto za pierwszorzdnie psuje nerwy, dwakro niebezpieczniejsza w narodzie, ktry lubi wypi i za cnot uwaa mtno w jej podwjnej roli narkotyku upajajcego i zarazem s p o w i j a j c e g o w m g . Niezalenie jednak od wszelkich pospiesznych nadziei i bdnych uytkowych zastosowa do najwieszej wspczesnoci, ktrymi zepsuem wwczas swoj pierwsz ksik, nadal aktualny pozostaje wielki dionizyjski pytajnik w postaci tam zarysowanej, take w odniesieniu do muzyki: jakie wasnoci musiaaby mie muzyka, ktra nie pochodziaby ze rda romantycznego, jak niemiecka lecz z d i o n i z y j s k i e g o ? 7 Ale mj panie, czyme u licha jest romantyzm, jeli p a n a ksika nie jest romantyczna? Czy nienawi do teraniejszoci, rzeczywistoci i nowoczesnych idei mona posun dalej, ni to nastpio w paskiej metafizyce artystycznej, ktra chtniej uwierzy w nico, chtniej w diaba uwierzy ni w teraz? Czy pod ca pask kontrapunktow sztuk gosow i sztuk uwodzenia uszu nie huczy bas zoci i dzy zniszczenia, sroca si determinacja skierowana przeciw wszystkiemu, co jest te-raz, wola, ktra jest niezbyt odlega od praktycznego nihilizmu i zdaje si mwi: niechby raczej nic nie byo prawdziwe, ni gdybycie wy mieli racj, ni gdyby w a s z a prawda zachowywaa suszno. Niech pan sam, panie pesymisto i ubstwiaczu sztuki, posucha z szeroko otwartymi uszami jednego tylko wybranego fragmentu swej ksiki, owego wymownego miejsca o smokobjcy, ktre dla modych uszu i serc moe brzmie jak zew szczuroapa, czy nie jest to prawdziwe wyznanie romantyka z 1830 r. w masce pesymizmu z 1850 r., za ktrym rozbrzmiewa ju typowy romantyczny fina przeom, zaamanie, powrt i upadanie przed star wiar, przed starym bogiem... Czy paska ksika pesymisty sama nie jest po trosze antygrecka i romantyczna, a nawet stanowi co upajajcego i zarazem spowijajcego w mg; w kadym razie narkotyk, a nawet po trosze muzyk, n i e m i e c k muzyk? Posuchajmy jednak: Jeli uwiadomimy sobie rosnce pokolenie o tym nieustraszonym spojrzeniu, o tym heroicznym deniu ku potwornociom, jeli uwiadomimy sobie dzielny krok tych smokobjcw, dumn zuchwao, z jak odwracaj si plecami do wszystkich doktryn tego optymizmu na temat saboci, aby y miao w caoci i peni, to c z y n i e j e s t k o n i e c z n e , by tragiczny czowiek tej kultury, przy swym samowychowaniu do powagi i zagroe, powoa! now sztuk, s z t u k ? met a f i z y c z n e j p o c i e c h y , ktra musi poda tragedii jako przynalenej mu Heleny i woa z Faustem: Nie miaebym ja, najtskniejsz si, Wwie w ycie posta mi najbardziej mi?" Czy nie jest k o n i e c z n e ? Nie, po trzykro nie, modzi romantycy: n i e jest konieczne! Jest za to wielce prawdopodobne, e tak si to k o c z y, e wy tak koczycie, mianowicie pocieszeni", jak to zostao napisane, pomimo caego samowychowania do powagi i zagroe, metafizycznie pocieszeni", krtko mwic, jak kocz romantycy, po c h r z e c i j a s k u... Nie! Winnicie najpierw wyuczy si sztuki d o c z e s n e j pociechy winnicie wyuczy si m i e c h u , moi modzi przyjaciele, jeli chcecie w peni pozosta pesymistami; moe dziki temu, jako miejcy si, wylecie do diaba cae to metafizyczne pocieszycielstwo a metafizyk przede wszystkim! Lub, wyraajc to w jzyku owego dionizyjskiego monstrum, ktre zwie si Z a r a t u s t r a: Wzniecie swe serca, bracia moi, wysoko, wyej! I nie zapomnijcie mi o nogach! Wzniecie te swoje nogi, dobrzy tancerze, a jeszcze lepiej: stacie na gowach! T koron miechu, t koron z ranego wieca: sam j sobie nasadziem, sam witym mianowaem swj miech. Nie znalazem nikogo innego, kto byby dzi do silny do tego.

Zaratustra Tancerz, Zaratustra Lekki, ktry macha skrzydami, gotuje si do lotu, dajc znaki wszystkim ptakom, gotw i przygotowany, Szczliwiec-Lekkoduch; Zaratustra Prawdomwca, Zaratustra Prawdomiewca, Cierpli wiec, Uwarunkowaniec, Ten, Ktry Uwielbia Skoki i Wybryki; sam sobie nasadziem t koron! T koron miechu, t koron z ranego wieca wam, bracia moi, odrzucam t koron! Uczyniem miech witym: wy, ludzie wysi, u c z c i e mi si mia!" (Also sprach Zarathustra, cz. 4, s. 87)

PRZEDMOWA DO RICHARDA WAGNERA

Aby trzyma od siebie z dala wszelkie moliwe wtpliwoci, irytacje i nieporozumienia, do ktrych wobec swoistego charakteru naszej estetycznej publicznoci dadz okazj zebrane w tej rozprawie idee, i by take wstpne sowa do niej pisa z tym samym kontemplacyjnym upojeniem, ktrego lady ona sama, jako petryfikacja dobrych i wzniosych godzin, nosi na kadej stronicy, wyobraam sobie chwil, w ktrej Pan, mj wielce szanowny przyjacielu, rozpraw t otrzyma i, moe po wieczornym spacerze wrd zimowych niegw, oglda Pan okadk z Prometeuszem rozkowanym, czyta moje nazwisko i od razu nabiera przekonania, e cokolwiek zawiera w tekst, to przecie autor ma do powiedzenia co powanego i wnikliwego, i e cokolwiek sobie obmyli, to obcowa z Panem jak z kim wspobecnym i tylko pewien odpowiednik tej wspobecnoci mg zapisa. Przypomni Pan sobie przy tym, e koncentrowaem si na tych ideach w tym samym czasie, gdy powstawa Pana traktat o Beethovenie, to znaczy w strasznych i wzniosych chwilach wanie wybuchej wojny. Pomyl si jednak ci, ktrym w zwizku z tym zbiorem przyjdzie na myl opozycja patriotycznego wzruszenia i estetycznej rozpusty, dzielnej powagi i wesoej igraszki. Raczej po rzeczywistej lekturze tej rozprawy stwierdz zdumieni, z jak powanie niemieckim problemem mamy do czynienia, stwierdz, e stawiamy go w sam rodek niemieckich nadziei jako wir i punkt zwrotny. Moe wszelako urazi ich w ogle fakt tak powanego potraktowania problemu estetycznego, skoro potrafi oni widzie w sztuce tylko wesoe zajcie uboczne, tylko w zasadzie zbdne podzwanianie na powag istnienia" tak jakby nikt nie wiedzia, czym przy tym przeciwstawieniu jest taka powaga istnienia". Tym powanym niech posuy za nauk, i ywi przekonanie o sztuce jako najwyszym zadaniu i we waciwy sposb metafizycznej aktywnoci tego ycia w sensie ma, ktremu jako swemu poprzednikowi, wzniosemu szermierzowi tej drogi, niniejsz rozpraw pozwalam sobie powici. Bazylea, koniec 1871 roku

1 Nasza wiedza estetyczna zyska nader wiele, jeli uzyskamy nie tylko wejrzenie, ale i bezporedni naoczn pewno, e rozwj sztuki wie si z dwoistoci wymiaru a p o l l i s k i e g o i d i o n i z y j s k i e g o , podobnie jak generacja zaley od dwoistoci pci w stanie cigej walki i przy okresowym tylko pojednaniu. Imiona te zapoyczamy od Grekw, ktrzy gbokie tajniki swej wizji sztuki udostpniaj badaczowi nie tyle w pojciach, ile w dogbnie wyrazistych postaciach swego wiata bogw. Do tych dwu ich bstw, Apolla J Dionizosa, nawizuje nasze ustalenie, i w greckim wiecie istnieje zasadnicze co do rda i celu przeciwiestwo midzy sztuk plastyczn, apollisk i nieplastyczn sztuk muzyki jako sztuk Dionizosa. Te dwa tak rne popdy towarzysz sobie, zwykle otwarcie ze sob zwanione, ale pobudzajce si wzajem do coraz to nowych, bardziej mocarnych narodzin, aby uwieczni w nich walk tego przeciwiestwa, tylko na pozr godzonego wsplnym sowem sztuka"; w kocu, dziki metafizycznemu cudownemu aktowi helleskiej woli" zjawiaj si poczone w par i jako taka para poczynaj w kocu zarwno dionizyjskie, jak apolliskie dzieo sztuki w postaci attyckiej tragedii. Aby sobie przybliy te dwa popdy, wyobramy je sobie najpierw jako odrbne artystyczne wiaty s n u i u p o j e n i a ; midzy tymi fizjologicznymi zjawiskami mona dostrzec odpowiednik przeciwiestwa wymiaru dionizyjskiego i apolliskiego. Zgodnie z pogldem Lukrecjusza, we nie duszom ludzkim zjawiaj si najpierw wspaniae postacie bogw, we nie wielki artysta widzia wspania budow czonkw nadludzkich istot, a

helleski poeta, zapytany o tajemnice poetyckiej twrczoci, rwnie wspomniaby sen i daby podobn nauk jak Hans Sachs w Meistersinger: Bo, przyjacielu, twrcy dzieo ze snw tumacze rd swj wzio. Wierz mi, prawdziwa zudy karta we nie czekowi jest otwarta: wszelkie poezje i poemy z wykadni prawdy snw bierzemy. Pikny pozr wiatw snu, przy tworzeniu ktrych kady czowiek jest w peni artyst, stanowi przesank wszelkiej sztuki plastycznej, ale te, jak zobaczymy, wanej czci poezji. Rozkoszujemy si bezporednim rozumieniem ksztatu, przemawiaj do nas wszelkie formy, nie ma nic obojtnego i niekoniecznego. Mimo najwyszego ycia tej opisywanej rzeczywistoci mamy poczucie przewiecania p o z o r u takie jest przynajmniej moje dowiadczenie, na poparcie czstoci ktrego, a nawet normalnoci, mgbym przywoa niejedno wiadectwo i niejedn wypowied poetw. Czowiek filozoficzny ma nawet poczucie, e take pod t rzeczywistoci, w ktrej yjemy i bytujemy, tkwi skryta druga, zupenie inna, e wic i ta pierwsza rzeczywisto jest pozorem. Schopenhauer okrela wrcz jako oznak filozoficznych uzdolnie dar widzenia niekiedy ludzi i wszelkich rzeczy jako tylko widm lub sennych obrazw. Tak jak filozof do rzeczywistoci istnienia, tak te artystycznie wraliwy czowiek odnosi si do rzeczywistoci snu. Przyglda si on dokadnie i z ochot, bo na podstawie tych obrazw wykada sobie ycie, na tych procesach wprawia si do ycia. Nie tylko przyjemnych i przyjaznych obrazw dowiadcza on w sobie z t wszechzrozumiaoci: przecigaj przed nim te rzeczy powane, pospne, smutne, mroczne, nage kopoty, igraszki przypadku, tskne oczekiwania, krtko caa boska komedia" ycia, wraz z infernem, i to nie tylko jako gra cieni on bowiem take yje i cierpi w tych epizodach ale te nie bez tego ulotnego wraenia pozoru. I moe niejeden, podobnie jak ja, przypomina sobie, jak pord niebezpieczestw i grozy snu dodawa sobie odwagi i udawao mu si woa: To sen! Chc go ni dalej!" Opowiadano mi te o osobach, ktre przypadki z jednego i tego samego snu potrafiy kontynuowa przez trzy kolejne noce albo i duej. S to fakty powiadczajce wyranie, e nasza najgbsza istota, wsplne podoe nas wszystkich, z gbok rozkosz i radosnym poczuciem koniecznoci dowiadcza na sobie snu. (. To radosne poczucie koniecznoci dowiadczenia snu wyrazili rwnie Grecy w osobie swego Apollo. Jako bg wszelkich si plastycznych, Apollo jest rwnie bogiem prawdomwnym. Z natury bdc wietlistym", bstwem wiata, wada te piknym pozorem wewntrznego wiata fantazji. Wysza prawda, doskonao tych stanw w przeciwiestwie do fragmentarycznie rozumianej dziennej rzeczywistoci, a nastpnie gbokie poczucie uzdrawiajcej i pomocnej we nie i sennym marzeniu natury stanowi zarazem symboliczn analogi do uzdolnie wrbiarskich i w ogle do sztuk, ktre czyni ycie moliwym i wartym ycia.; Take jednak owej cienkiej linii, ktrej senny obraz nie moe przekroczy, by nie wywoa patologicznych skutkw, bo wwczas zwodziby nas pozr w postaci bezksztatnej rzeczywistoci, nie moe brakowa w obrazie Apolla: owego ograniczenia wedle miary, owego wyzwolenia od dzikich podniet, owego mdrego spokoju boga artystw. Jego oko musi zgodnie ze swym rdem by soneczne"; nawet gdy wpada w gniew lub melancholi, kad si na nim wicenia piknego pozoru. Tak oto w pewnym ekscentrycznym sensie mogoby Apolla dotyczy to, co Schopenhauer mwi o czowieku zamotanym w zason mai (wiat jako wola i wyobraenie, I, s. 416): Jak na wzburzonym morzu, ktre, ze wszech stron bezkresne, z rykiem wznosi i zatapia gry bawanw, siedzi w dce eglarz, ufajc sabemu sprztowi, tak w rodku wiata udrk siedzi spokojnie czowiek, wsparty z ufnoci na principium individuaionis". O Apollu trzeba by nawet rzec, i niewzruszona ufno pokadana w tym principium i spokojne siedzenie tam uwizionego znalazy w nim najwzniolejszy wyraz, i chciaoby si nawet okreli Apolla jako wspaniay boski obraz principium individuationis, ktrego gestw i spojrze przemawia do nas caa rozkosz i mdro pozoru" i jego pikna. W tyme miejscu Schopenhauer przedstawi nam ogromn g r o z , jaka ogarnia czowieka, gdy nagle zbdzi on wrd form poznania zjawiska i wyda mu si, e naruszona zostaa zasada w ktrym ze swych sformuowa. Gdy do tej grozy dodamy upojny zachwyt, jaki przy takim samym naruszeniu principium indwiduationis powstaje w najgbszym podou czowieka, wrcz natury, to wejrzymy w istot d i o n i z y j s k o c i , ktr najlepiej przybliy sobie przez analogi do u p o j e n i a ! Pod wpywem narkotycznego napoju, o ktrym mwi w hymnach wszystkie pierwotne ludy i narody, lub wskutek gwatownego, ca natur namitnie przenikajcego nadejcia wiosny budz si owe dionizyjskie podniety, a wobec ich przyboru subiektywno znika w zupenym samozapomnieniu. Take w niemieckim redniowieczu pod wpywem tej samej dionizyjskiej siy rosy gromady wdrujc z miejsca na miejsce

wrd piewu i taca. W tych tacach w. Jana i w. Wita rozpoznajemy bachiczne chry greckie o prehistorii w Azji Mniejszej a po Babilon i orgiastycznych Sakew. Istniej ludzie, ktrzy z braku dowiadczenia lub wskutek umysowego ograniczenia z drwin i politowaniem odwracaj si w poczuciu wasnego zdrowia od takich zjawisk jako chorb ludu". Nie wiedz biedacy, jak trupio i upiornie wyglda to ich zdrowie", gdy obok nich zakipi rozpomienione ycie dionizyjskich marzycieli. Pod dionizyjskim czarem nie tylko zawizuje si na nowo wi czowieka z czowiekiem; rwnie wyobcowana, wroga lub ujarzmiona natura wituje znw swe pojednanie z utraconym synem, czowiekiem. /Dobrowolnie udostpnia ziemia swe dary, przyjanie zbliaj si drapieniki ska i pustyni. Wz Dionizosa tonie w kwiatach i wiecach, w jego jarzmie krocz pantera i tygrys. Trzeba przemieni pie Beethovena O radoci w obraz i nada ze sw wyobrani, gdy przeraone miliony padaj w py na twarze tak mona przybliy sobie dionizyjsko. Teraz niewolnik jest wolny, teraz wszyscy targaj zastyge nieprzyjazne obrby, jakie ustanowia midzy ludmi ndza, samowola i miaa moda". Teraz, podczas ewangelii harmonii wiatw, kady czuje si ze swym blinim nie tylko pojednany, pogodzony, stopiony, ale te tosamy, jak gdyby zasona mai zostaa rozdarta i ju tylko w strzpach powiewaa przed tajemnicz prajedni. piewajc i taczc ukazuje si czowiek jako czonek wyszej wsplnoty oduczy si chodzi i mwi i zaraz wzici taczc w powietrze. Z jego gestw przemawia oczarowanie. Tak jak teraz zwierzta mwi, a ziemia pynie mlekiem i miodem, tak te od niego pobrzmiewa jaka nadnaturalno: czuje si bogiem, sam kroczy teraz tak zachwycony i wzniosy, jak to widzia we nie u bogw. Czowiek przesta by artyst, sta si dzieem sztuki, artystyczna przemoc caej natur)', ku najwyszemu zadowoleniu prajedni, objawia si w dreszczu upojenia. Najszlachetniejsz glin, najdroszy marmur ugniata si "tu i ciosa, czowieka, a do wtru uderze duta dionizyjskiego rzebiarza wiata rozbrzmiewa woanie eleuzyjskich misteriw: Padacie na twarze, miliony? Czujesz Stwrc, wiecie?"

Rozwaalimy dotd aspekt apolliski i jego przeciwiestwo, aspekt dionizyjski, jako siy artystyczne, ktre wydobywaj si z samej natury b e z p o r e d n i c t w a : c z o w i e c z e g o a r t y s t y i w ktrych si owe artystyczne popdy zaspokajaj od razu i wprost: z jednej strony jako obrazowy wiat snu, ktrego doskonao nie ma adnego zwizku z poziomem intelektualnym lub kultur artystyczn jednostki, z drugiej za jako upojna rzeczywisto, ktra take nie szanuje jednostki i nawet usiuje unicestwi indywiduum, a potem zbawi je drog mistycznego doznania jedni. W stosunku do tych bezporednich artystycznych stanw natury kady twrca jest naladowc", mianowicie albo apolliskim artyst snu, albo dionizyjskim artyst upojenia, albo wreszcie jak na przykad w greckiej tragedii zarwno artyst snu, jak artyst upojenia. Takim musimy go sobie wyobrazi, gdy na dionizyjskim rauszu i w mistycznym odindywidualizowaniu, samotny i z dala od rozmarzonych chrw zapada w nico, a dziki apolliskiemu dziaaniu snu jego stan, tzn. jego jedno z najgbszym podoem wiata objawia mu siew m e t a f o r y c z n y m o b r a z i e s e n n y m . Po tym oglnym przedstawieniu przesanek i rozrnie zbliamy si teraz do [G r e k w, by stwierdzi, w jakim stopniu i zakresie rozwiny si u nich te art y s t y c z n e p o p d y n a t u r y ; pozwoli nam to gbiej zrozumie i oceni stosunek greckiego artysty do swych pierwowzorw lub, uywajc zwrotu Arystotelesa, naladowanie natury". O s n a c h Grekw mona, pomimo caej ich literatury na ten temat i licznych anegdot o snach, mwi tylko hipotetycznie, cho z niejak doz pewnoci. Wobec niewiarygodnie precyzyjnych i niezawodnych uzdolnie plastycznych ich oka, wraz z ich jasnym i szczerym upodobaniem do barw, trudno, ku zawstydzeniu pniejszych pokole, zakada take w ich snach logiczny zwizek linii i zarysw, barw i grup, podobny ich najlepszym paskorzebom cig scen, ktrych doskonao, jeli mona tu porwnywa, z pewnoci usprawiedliwi nazwanie nicych Grekw Homerami, a Homera nicym Grekiem, i to w gbszym sensie, ni gdy nowoczesny czowiek way si pod wzgldem swego snu porwnywa si z Szekspirem. Nie musimy natomiast mwi tylko hipotetycznie, gdy chodzi o odkrycie ogromnej przepaci, jaka dzieli d i o n i z y j s k i c h G r e k w od dionizyjskich barbarzycw. Na wszystkich kracach starego wiata by pomin tu nowszy od Rzymian po Babilon moemy wykaza istnienie wit dionizyjskich, ktrych charakter do charakteru takich wit w Grecji ma si w najlepszym razie tak jak brodaty satyr, ktremu kozio uyczy miana i waciwoci, do samego Dionizosa. Prawie wszdzie orodkiem tych wit bya nieokieznana rozwizo pciowa, ktrej fale pyny przez kad rodzin i jej szacowne zasady. Wyzwalay si tu najdziksze bestie natury a po ow wstrtn mieszank chuci i okruciestwa; to ona zawsze wydawaa mi si faktycznym napojem czarownic".] Od gorczkowych ekscytacji owych wit, o ktrych wieci pyny do Grekw po wszystkich drogach ldowych i mor-

skich, w peni, jak si zdaje, chronia ich przez pewien czas dumna posta Apolla, ktry nie mg zwrci gowy Meduzy przeciw mocy bardziej niebezpiecznej ni ta dziwaczna nieokrzesana moc dionizyjska. Ta majestatycznewyniosa postawa Apolla uwiecznia si w sztuce doryckiej. Wtpimy i wrcz niemoliwy sta si ten opr, gdy w kocu podobne popdy utoroway sobie drog z najgbszego korzenia helleskiej istoty. Teraz dziaanie delfickiego boga ograniczyo si do tego, by brutalnemu przeciwnikowi wytrci niszczycielsk bro z rki przez zawart w stosownej chwili ugod. Ta ugoda to najwaniejszy moment w dziejach greckiego kultu: gdziekolwiek spojrze, wida skutki tego wydarzenia. Byo to pojednanie dwch przeciwnikw z ostrym okreleniem przynalenych im odtd rewirw i okresow wysyk darw w dowd szacunku. W rzeczywistoci przepa nie znikna. Jeli jednak przyjrzymy si, jak pod rygorami tego pokojowego traktatu ujawniaa si dionizyjska moc, to przy porwnaniu z owymi babiloskimi Sakeami i ich redukcj czowieka do tygrysa i mapy rozpoznamy w dionizyjskich orgiach Grekw wita zbawienia wiata i dni przemiany. Dopiero u nich natura osiga stan radoci artystycznej, dopiero u nich zniszczenie principium individuationis staje si zjawiskiem artystycznym. w ohydny napj czarownic z chuci i okruciestwa tutaj nie dziaa; tylko osobliwa mieszanka i dwoisto uczu dionizyjskich marzycieli go przypomina jak lekarstwo przypomina miertelne trucizny owo zjawisko, e ble rodz rozkosz, e rado wyrywa z piersi tony pene udrki. Najwysza rado pobrzmiewa okrzykami wstrtu lub tskn skarg na nieodwracaln utrat. W tych greckich witach ujawnia si niejako sentymentalny rys natury, tak jakby wzdychaa ona nad swym rozczonkowaniem na indywidua. Pie i mowa gestw takich dwoicie nastrojonych marzycieli bya dla homerycko-greckiego wiata czym nowym i niesychanym; zwaszcza dionizyjska m u z y k a budzia tam lk i groz.

Jeli muzyka bya ju na pozr uznana za sztuk apollisk, to bya n i tylko, cile biorc, jako falowanie rytmu, ktrego obrazow si rozwinito do celw prezentacji apolliskich stanw. Muzyka Apolla bya doryck architek-tonik tonw, ale tonw tylko zaznaczanych, jak to jest waciwe kitarze. Pieczoowicie usuwa si wanie, jako nieapolliski, ywio ustanawiajcy charakter dionizyjskiej muzyki, a tym samym muzyki w ogle, wstrzsajc gwatowno tonw, jednolity strumie tnelos i zupenie nieporwnywalny wiat harmonii. W dionizyjskim dytyrambie czowiek zostaje pobudzony do najwyszego wzmocnienia wszystkich swych zdolnoci symbolicznych; usiuje si uzewntrzni co nigdy nie doznanego, unicestwienie zasony mai, jednolite bycie geniuszem gatunku, a nawet natury. Teraz istota natury ma si wyrazi symbolicznie. Niezbdny jest nowy wiat symboli, caa cielesna symbolika, nie tylko symbolika ust, oblicza, sowa, lecz peny, rytmicznie poruszajcy wszystkie czonki gest taneczny. Nagle wzmagaj si w niewstrzymany sposb inne symboliczne siy, siy muzyki, w zakresie rytmiki, dynamiki i harmonii. Aby ogarn to oglne wyzwolenie wszelkich symbolicznych si, czowiek musi by ju na owej wyynie samozatraty, jaka chce si w owych siach wyrazi symbolicznie: dytyrambicznego sug Dionizosa rozumiej wic tylko jemu rwni! Z jakim zdumieniem musia spoglda na nich apolliski Grek! Ze zdumieniem tym wikszym, i dochodzio do tego pene grozy poczucie, e wszystko to waciwie nie jest mu przecie tak obce i e to tylko jego apollisk wiadomo zakrywa mu jak zasona ten dionizyjski wiat.

Aby to poj, musimy t artystyczn budowl k u l t u r y a p o l l i s k i e j niejako rozebra kamie po kamieniu, a ujrzymy fundamenty, na ktrych si owa budowla wspiera. Spostrzegamy tu najpierw wspaniae o l i m p i j s k i e postaci bogw stojce na jej szczytach; jej fryzy zdobi czyny tych bogw przedstawione na promieniejcych w dal paskorzebach. Niech nas nie zmyli, jeli pord nich stoi te Apollo jako bstwo obok innych i bez pretensji do pierwszego miejsca. Popd uzmysowiony w postaci Apolla zrodzi te cay wiat Olimpu, i w tym sensie moemy uzna Apolla za ojca tego wiata. Z jakiej to ogromnej potrzeby powstao tak wietlane towarzystwo olimpijskich istot? Kto z inn religi w sercu przystpi do tych Olimpijczykw i bdzie szuka u nich moralnych wyyn czy wrcz witoci, zaniedbujcego ciao uduchowienia, spojrze penych miosierdzia, ten bdzie musia wnet odwrci si od nich peen zawodu i zniechcenia. Tu nic nie przypomina ascezy, uduchowienia czy powinnoci; tu przemawia do nas tylko bujne, triumfalne nawet istnienie, w ktrym ubstwione zostao wszystko, co istnieje, niezalenie od tego, czy jest dobre, czy ze. I stoi poruszony widz przed tym nadmiarem ycia, zadajc sobie pytanie, z jakim to czarodziejskim trunkiem w ciele zaywali ci zuchwali ludzie ycia, e gdziekolwiek spojrzeli, umiechaa si do nich Helena, sodk zmysowoci unoszony" idealny obraz ich wasnej egzystencji. Do tego

9 ju odwrconego widza musimy zawoa; Nie odchod std, lecz posuchaj najpierw, co grecka mdro ludowa powiada o tym yciu, ktre si tu przed tob z tak niewyjanion radoci roztacza. Jak mwi stara opowie, polowa dugo w lesie krl Midas na mdrego Sylena, towarzysza Dionizosa, i nie mg go pochwyci. Gdy wpad mu on wreszcie w rce, zapyta krl, co jest dla czowieka najlepsze i najdoskonalsze, Demon milcza zastygy w bezruchu, by wreszcie, zmuszony przez krla, pord skrzekliwego miechu w te sowa si odezwa: Ndzna jednodniowa istoto, dzieci przypadku i mozou, czemu mnie zmuszasz, bym ci powiedzia co, czego najlepiej byoby ci nie sysze? Najlepsze jest dla ciebie zupenie nieosigalne: nie narodzi si, nie i s t n i e , by n i c z y m . Najlepsze za po tym jest dla ciebie prdko umrze". Jak do tej ludowej mdroci ma si olimpijski wiat bogw? Jak zachwycajca wizja torturowanego mczennika do jego udrk. Teraz otwiera si przed nami niejako czarodziejska gra Olimpu i ukazuje nam swe korzenie. Grek zna i odczuwa groz i obrzydliwo bytowania; aby w ogle y, musia on ustawi przed nim wietlany Olimp zrodzony ze snu. Ow ogromn nieufno do tytanicznych si natury, ow nad wszelk wiedz bezlitonie panujc mojr, owego spa wielkiego przyjaciela czowieka, Prometeusza, w okropny los mdrego Edypa, ow kltw na rd Atrydw, ktra zmusza Orestesa do matkobjstwa, krtko mwic, ca t filozofi lenego boga wraz z jej mitologicznymi przykadami, ktra doprowadzia do upadku smtnych Etruskw Grecy cigle przezwyciali za pomoc owego artystycznego p o r e d n i e g o w i a t a Olimpijczykw, nieustannie zasaniali i usuwali sprzed oczu. Aby y, Grecy z najgbszej potrzeby musieli owych bogw stwarza, a stwarzanie to trzeba nam tak oto sobie wyobrazi, e z pierwotnego tytanicznego porzdku bogw trwogi rozwin si powoli dziki owemu apolliskiemu instynktowi pikna olimpijski porzdek bogw radoci jak re wykwitaj z ciernistego krzewu. Jake inaczej mgby znie istnienie w lud tak wraliwy, tak peen niepohamowanych pragnie, tak wyjtkowo zdolny do c i e r p i e n i a , gdyby tego samego, otoczonego wysz chwa, nie ukaza mu u jego bogw? Ten sam popd, ktry powouje do istnienia sztuk jako uwodzce do dalszego ycia uzupenienie i dopenienie bytowania, pozwoli te powsta olimpijskiemu wiatu, w ktrym helleska wola" ma rozjaniajce zwierciado. W ten sposb bogowie usprawiedliwiaj ludzkie ycie, gdy sami nim yj jedyna wystarczajca teodycea! Bytowanie w jasnym sonecznym blasku takich bogw jest odczuwane jako cel godny sam w sobie, a faktyczny b l homeryckich ludzi wie si z odciciem od niego, zwaszcza z prdkim odciciem i odwracajc mdro Sylena, mona by teraz rzec, i najgorsze dla nich to prdko umrze, najgorsze za w drugiej kolejnoci to w ogle kiedy umrze". Jeli rozbrzmiewa skarga, to dotyczy znowu krtkiego ycia Achillesa, podobnych yciu lici przemian rodzaju ludzkiego, przemijania czasu bohaterw. Nie przynosi ujmy najwikszemu nawet herosowi tsknota za dalszym yciem choby w roli najemnika. Tak niepohamowane jest, na apolliskim poziomie, pragnienie tego istnienia ze strony woli", tak bardzo zjednoczony z nim czuje si czowiek apolliski, e nawet skarga staje si jego pieni pochwaln. Trzeba tu powiedzie, e owa tak utskniona przez nowszego czowieka harmonia, wrcz jedno czowieka z natur, przez Schillera nazwana naiwn", wcale nie jest tak prostym, samoistnie powstajcym, niejako nieuniknionym stanem, jaki m u s i m y napotka u wrt kadej kultury w postaci raju czowieka. Moga w to wierzy tylko epoka, ktra Emila z Rousseau usiowaa wyobrazi sobie take jako artyst, a w Homerze znalaza jakoby takiego wychowanego na sercu natury artyst Emila. Tam. gdzie spotykamy w sztuce naiwno", tam musimy stwierdzi najsilniejszy wpyw kultury apolliskiej, ktra zawsze musi najpierw obali wadz tytanw, pozabija potwory i dziki mocnym przygrywkom zud i przyjemnych iluzji pokona straszliwe otchanie obrazu wiata i najwiksz zdolno do cierpienia. Jake jednak rzadko osiga si naiwno, owo pene zatopienie w piknu pozoru! Jak niewymownie wzniosy jest z tej racji Homer, ktry jako jednostka odnosi si do tej apolliskiej kultury ludowej jak jednostkowy artysta snu do zdolnoci nienia przez lud i natur w ogle. Naiwno" Homera mona poj tylko jako pene zwycistwo apolliskiej iluzji. Jest to ta iluzja, jak tak czsto stosuje natura dla osignicia swych zamysw. Prawdziwy cel jest zakrywany przez zudny obraz. My wycigamy do rce, a dziki naszemu zudzeniu natura w cel osiga. U Grekw wola" chciaa oglda sam siebie dziki rozjanieniu geniusza i wiata sztuki; aby si uwietni, dziea woli musiay odczuwa same siebie jako godne uwietnienia, musiay odnajdywa siebie w pewnej wyszej sferze, i to tak, by ten doskonay naoczny wiat nie dziaa nakazowo ani napominajce. To wanie w sferze pikna widziano swe zwierciadlane odbicia, bogw Olimpu. Tym odbiciem w zwierciadle pikna walczya helleska wola" z odpowiadajcym artystycznemu talentem do cierpienia i do mdroci cierpienia, jako za pomnik zwycistwa tej woli" stoi przed nami Homer, artysta naiwny.

4 Na temat tego artysty naiwnego powie nam co analogia ze snem. Gdy uprzytomni sobie nicego, jak z wntrza iluzji wiata snu i bez zakcenia go woa on do siebie: to sen, chc go ni dalej", gdy musimy wnioskowa std o

10

gbokiej wewntrznej przyjemnoci nienia i gdy z drugiej strony, by w ogle mie mono nienia z t wewntrzn przyjemnoci ogldania snu, musimy w peni zapomnie o dniu i jego okropnej natarczywoci, to pod przewodnictwem objaniajcego sny Apolla bdziemy mogli wszystkie te zjawiska nastpujco zinterpretowa: Cho niewtpliwie z dwch pow ycia, poowy na jawie i poowy we nie, pierwsza wydaje nam si nieporwnanie doniolejsza, waniejsza, bardziej godna i bardziej warta przeywania, a nawet wycznie przeywana, to jednak, przy caym pozorze paradoksu, chciabym dla owej tajemnej podstawy naszej istoty, ktrej przejawem jestemy, gosi wanie przeciwstawn ocen wartoci snu. Im wyraniej mianowicie dostrzegam w naturze owe przemone popdy artystyczne, a w nich arliw tsknot do pozoru, do zbawienia przez pozr, tym silniej czuj si zmuszony do metafizycznego wniosku, e byt prawdziwy i prajedno, jako wiecznie cierpice i wewntrznie sprzeczne, potrzebuj zachwycajcej wizji, miego pozoru do nieustajcego wybawiania siebie. Tego pozoru my, cakowicie w nim uwizieni i z niego zoeni, jestemy zmuszeni doznawa jako nieustannego stawania si w czasie, przestrzeni i przyczynowoci, innymi sowy, jako realnoci empirycznej. Abstrahujmy wic na chwil od naszej realnoci", ujmijmy nasze empiryczne bytowanie, jak te byt wiata w ogle, jako w kadym momencie wytwarzane wyobraenie prajedni, a wwczas bdziemy musieli uzna sen za p o z r p o z o r u , czyli za jeszcze wysze zaspokojenie pradzy pozoru. Z tego samego powodu najgbsze jdro natury odczuwa nieopisan rozkosz napotykajc artyst naiwnego i naiwne dzieo sztuki, ktre rwnie jest tylko pozorem pozoru". Rafael, jeden z tych niemiertelnych naiwnych", przedstawi nam metaforycznym malowidem owo osabienie pozoru do postaci pozoru, praproces artysty naiwnego i zarazem kultury apolliskiej. Dolna cz jego Przemienienia Paskiego z optanym chopcem, zrozpaczonymi tragarzami, bezradnymi i zlknionymi uczniami odzwierciedla nam wieczn prabole, jedyn podstaw wiata: pozr" jest tu odbiciem wiecznej sprzecznoci, ojca wszelkich rzeczy, Z tego pozoru wznosi si jak aromat ambrozji wizyjny nowy wiat pozoru, a ze wiata tego uwizieni w pierwszym pozorze nie widz nic zgoa wietliste dryfowanie w najczystszej rozkoszy i wolnym od blu ogldaniu rozszerzonymi oczyma. Mamy tu przed oczyma, w symbolice najwyszej sztuki, w wiat apolliskiego pikna i tego wiata podoe, straszliw mdro Sylena, i pojmujemy na drodze intuicji ich wzajemn konieczno. Apollo za staje przed nami znw jako ubstwienie principium individuationis, w ktrym wycznie w wiecznie osigany cel prajedni, jej zbawienie si dokonuje. Apollo pokazuje nam podniosymi gestami, e cay ten wiat udrki jest konieczny, by jednostka zostaa nakoniona do stworzenia zbawczej wizji i by potem, pogrona w jej kontemplacji, siedziaa porodku morza w swej chwiejnej odzi. To ubstwienie indywidualizacji, jeli potraktowa je w ogle jako imperatywne i prawodawcze, zna tylko jedno prawo, indywiduum, tj. zachowanie granic jednostki, m i a r w helleskim sensie. Jako bstwo etyczne Apollo wymaga od swoich miary, aby za j zachowa samo-poznania. Tak oto estetycznej koniecznoci pikna towarzyszy postulat poznaj samego siebie" i nie za wiele!", gdy tymczasem zarozumiao i przesad uwaano za waciwie nieprzyjazne demony sfery nieapolliskiej, przeto za wasnoci epoki przedapolliskiej, epoki tytanw, i wiata pozaapolliskiego, tj. wiata barbarzycw. Z powodu swej tytanicznej mioci do czowieka Prometeusz musia pa ofiar spw, za sw nadmiern mdro, ktra rozwizaa zagadk Sfinksa, Edyp musia wpa w zawrotny wir niecnych czynw: tak delficki bg interpretowa greck przeszo. Tytaniczny" i barbarzyski" wydawa si te apolliriskiemu Grekowi wpyw sfery d i o n i z y j s k i e j , cho nie mg on skry przed samym sob, e zarazem sam te jest przecie spokrewniony z tymi obalonymi tytanami i herosami. Musia czu nawet wicej: cae jego bytowanie, wszelkie tego pikno i wszelka miara spoczyway na zasonitym podou cierpienia i poznania, odkrytym mu na nowo przez w wymiar dionizyjski. I spjrz! Oto Apollo nie moe y bez Dionizosa! Sfera tytaniczna" i barbarzyska" okazaa si w kocu co do koniecznoci rwna apolliskiej! Wyobramy sobie teraz, jak w ten zbudowany na pozorze i umiarze, sztucznie otamowany wiat wdar si ekstatyczny ton dionizyjskiego wita coraz bardziej nccymi, czarownymi melodiami, jak w nich cay obecny w naturze n a d m i a r rozkoszy, cierpienia i poznania rozbrzmiewa a po przenikliwy krzyk; sprbujmy sobie uwiadomi, jakie znaczenie wobec tej demonicznej pieni ludu mg mie psalmodyczny artysta Apolla ze swym widmowym potrcaniem strun harfy! Muzy sztuk pozoru" zblaky w obliczu sztuki, ktra w swym upojeniu mwia prawd, mdro Sylena woaa biada! biada!" wobec radosnych Olimpian. Jednostka ze wszystkimi swymi ograniczeniami i miarami popadaa w samozatrat. dionizyjskich stanw i zapominaa apolliskie zasady. N a d m i a r odsania si jako prawda, sprzeczno, zrodzona z blu rozkosz przemawiaa od siebie z serca natury. I w ten sposb wszdzie tam, gdzie przenika ywio dionizyjski, apollisko bya przezwyciana i unicestwiona. Rwnie pewne jest wszelako, e tam, gdzie przetrwano pierwszy napr, godno i majestat delfickiego boga uzewntrzniy si mocniej i groniej ni kiedykolwiek. D o r y c k i e mianowicie pastwo i doryck sztuk potrafi sobie wyjani tylko jako przeduony obz wojenny apolliskoci: tylko przy cigym oporze przeciw tytaniczno-barbarzyskiej istocie ywiou dionizyjskiego mogy duej przetrwa tak uparta i krucha, obwarowana waami sztuka, tak militarne i twarde wychowanie, pastwowo tak okrutna i bezwzgldna.

11

Rozwijaem do tego momentu uwagi z pocztku tej rozprawy: jak ywioy dionizyjski i apolliski opanowyway hellesk istot na drodze nastpujcych po sobie narodzin i potgowania si nawzajem, jak z epoki elaza", jej walk midzy tytanami i jej cierpkiej ludowej filozofii rozwin si pod wadz apolliskiego denia do pikna wiat homerycki, jak t naiwn" wspaniao pochania wdzierajcy si strumie dionizyjski i jak wobec tej nowej siy apollisko przybiera posta sztywnego majestatu doryckiej sztuki i wizji wiata. Skoro w ten sposb wczesne dzieje helleskie rozpadaj si w walce tych dwch wrogich zasad na cztery wielkie stopnie sztuki, to musimy teraz pyta dalej o zasadniczy plan tej ewolucji i tej tendencji, bo przecie nie chcemy ostatniego z okresw, sztuki doryckiej, uwaa za szczyt i cel owych de artystycznych. Tu naszemu spojrzeniu przedkada si wzniose i wysoko cenione artystyczne dzieo a t t y c k i e j trag e d i i i dytyrambu dramatycznego jako wsplny cel obu tych de, ktrych tajemniczy zwizek maeski po wczeniejszych dugich walkach uwieczni si w tak wspaniaym dzieciciu Antygonie i Kassandrze zarazem.

Zbliymy si teraz do waciwego celu naszego badania, ktre chce pozna geniusz dionizyjsko-apolliski i jego dzieo artystyczne, a przynajmniej nastawia si na intuicyjne zrozumienie tego misterium jednoci. Zapytajmy tu najpierw, gdzie w helleskim wiecie daje si zrazu zauway w nowy zarodek, ktry si potem rozwija a po tragedi i dramatyczny dytyramb. Sam antyk daje nam tu obrazow nauk, gdy w roli praojcw i przodownikw greckiej poezji stawia obok siebie na rzebach, reliefach itd. H o m e r a i A r c h i l o c h a z niewzruszonym poczuciem, e tylko oni dwaj s godni miana natur w peni oryginalnych, od ktrych tryska strumie ognia na cay pniejszy wiat Grekw. Homer, zatopiony w sobie sdziwy marzyciel, typ apolliskiego artysty naiwnego, oglda teraz zdziwiony roznamitnion gow dziko gnanego przez istnienie sugi muz wojennych, Archilocha, a nowsza estetyka umiaa tu tylko doczy interpretacj, e oto artycie obiektywnemu" przeciwstawiony zostaje pierwszy artysta subiektywny". Nam ta wykadnia niewiele daje, bo artyst subiektywnego znamy tylko jako zego artyst i w sztuce kadego rodzaju i poziomu domagamy si przede wszystkim i w pierwszej kolejnoci przezwycienia subiektywnoci, uwolnienia od ja" i zamilknicia wszelkiej indywidualnej woli i preferencji, a bez obiektywnoci, bez czystego bezinteresownego ogldania wrcz nigdy nie bdziemy mogli uwierzy w najdrobniejszy choby pd prawdziwie artystyczny. Dlatego nasza estetyka musi najpierw rozwiza problem moliwoci liryka" jako artysty: tego, ktry zgodnie z dowiadczeniem wszystkich epok cigle mwi ja" i odpiewuje nam ca gam chromatyczn swych namitnoci i pragnie. Wanie w Archiloch obok Homera przeraa nas krzykiem swej nienawici i drwiny, pijanymi wybuchami swej dzy; czy, obwoany pierwszym artyst subiektywnym, nie jest on z tej racji zasadniczym zaprzeczeniem artysty? Skd wic w takim razie cze, jak mu jako poecie oddawaa w osobliwych sentencjach take delficka wyrocznia, ognisko sztuki obiektywnej"? Schiller owietli nam swj proces twrczy za pomoc dla niego samego niejasnej, ale chyba nie budzcej zastrzee psychologicznej obserwacji; za przygotowawczy stan przed aktem tworzenia nie uznaje on mianowicie cigu obrazw przed sob i w sobie, z uporzdkowanym zwizkiem przyczynowym idei, lecz raczej pewien n a s t r j m u z y c z n y (Wraenie jest pocztkowo we mnie bez okrelonego i jasnego przedmiotu, ten bowiem ksztatuje si dopiero pniej. Wczeniejsze jest pewne muzyczne nastrojenie, a dopiero po nim pojawia mi si poetycka idea"). Doczmy do tego teraz najwaniejsze zjawisko caej staroytnej liryki, uchodzce wszdzie za oczywiste powizanie, a nawet tosamo l i r y k a z m u z y k i e m ktry na tle naszej nowszej liryki jawi si jak obraz bezgowego boga i wwczas bdziemy mogli, na podstawie naszej wczeniej przedstawionej metafizyki estetycznej, objani sobie zjawisko liryka w nastpujcy sposb: Jako artysta dionizyjski, przede wszystkim zjednoczy si on cakowicie z prajedni, jej blem i sprzecznoci i tworzy odbicie tej prajedni w muzyce, t ostatni za susznie nazwano powtrk wiata i jego drugim odlewem. Teraz wszelako, pod wpywem apolliskiego snu, muzyka ta staje si widoczna dla liryka niczym w jakim m e t a f o r y c z n y m o b r a z i e s e n n y m . w bezobrazowy i bezpojciowy odblask prablu w muzyce, wraz ze swoim wyzwoleniem przez pozr, rodzi teraz drugie odzwierciedlenie jako okrelone porwnanie lub okrelony przykad. Sw subiektywno artysta porzuci ju w procesie dionizyjskim; obraz, jaki mu teraz ukazuje jego jednia z sercem wiata, stanowi pewn scen ze snu, ktra uzmysawia ow prasprzeczno i prabl, a take prarozkosz pozoru. Ja" liryka rozbrzmiewa wic z otchani bytu, a jego subiektywno" w sensie nowszych estetykw jest fantazj. Gdy Archiloch, pierwszy liryk Grekw, oznajmia crkom Lykambesa sw arliw mio i zarazem sw pogard, to tym, co przed nami taczy w orgiastycznym odurzeniu, nie jest jego namitno; widzimy Dionizosa i Menady, widzimy upojonego marzyciela Archilocha pogronego we nie jak go nam opisuje Eurypides w

12

Bachankach, sen wysoko na alpejskiej hali, w poudniowym socu Apollo za podchodzi do i dotyka go wawrzynem. Dionizyjsko-muzyczne oczarowanie picego miota teraz niejako wok iskry obrazw, poezje liryczne, ktre w swej najwyszej fazie rozwoju nosz miano tragedii i dytyrambw dramatycznych. Plastyk, a take pokrewny mu epik ton w czystym ogldaniu obrazw. Dionizyjski muzyk jest bez jakiegokolwiek obrazu w peni tylko sam prablem i jego praoddwikiem. Geniusz liryczny czuje, jak z mistycznych stanw autonegacji i jedni wyrasta wiat obrazw i metafor o zabarwieniu, relacjach kauzalnych i prdkoci cakowicie odmiennych ni w owym wiecie plastyka i epika. Jeli ten ostatni yje w przyjemnej beztrosce wrd tych obrazw i tylko tam, nie nuc si rozmiowanym ich ogldaniem a po najdrobniejsze rysy, jeli nawet obraz gniewnego Achillesa jest dla tylko obrazem, ktrego gniewnej wymowy zaywa on z ow oniryczn rozkosz wywoan przez pozr a to zwierciado pozoru chroni go od utosamienia si i stopienia z jego postaciami to obrazy liryka s tylko n i m samym i niejako tylko jego rnymi obiektywizacjami, co pozwala mu jako ruchomemu orodkowi tego wiata mwi Ja". Tyle tylko, e ta ja nie jest t empiryczno-realnego czowieka na jawie, lecz jedyn jani w ogle istniejc prawdziwie i wieczn, lec u podstawy wszelkich rzeczy, dziki ktrych wizerunkom geniusz liryczny zaziera a w ow podstaw rzeczy. Wyobramy sobie teraz, jak wrd tych wizerunkw widzi on take s a m e g o s i e b i e jako nie-geniusza, tzn. jego podmiot", cae mrowie subiektywnych namitnoci i porusze woli, nastawionych na okrelon rzecz, ktra wydaje mu si realna. Jeli teraz powstanie pozr, e geniusz liryczny i zwizany z nim nie-geniusz s jednoci, tak jakby ten pierwszy sam z siebie wypowiada to swko ja", to nie zwiedzie nas ju ten pozr, jak zwid tych, ktrzy liryka nazwali poet subiektywnym. W rzeczywistoci Archiloch, rozpomieniony namitnoci, kochajcy i nienawidzcy czowiek, stanowi tylko pewn wizj geniuszu, ktry nie jest ju Archilochem, lecz geniuszem wiata i ktry swj prabl wypowiada symbolicznie w owej metaforze czowieka Archilocha, w za czowiek Archiloch o subiektywnej woli i subiektywnych pragnieniach w ogle nie moe by poet. Nie jest jednak w ogle konieczne, by liryk mia przed oczyma wanie tylko zjawisko czowieka Archilocha jako odbicie wiecznego bytu, tragedia za dowodzi, jak dalece wiat wizji liryka moe si oddali od tego najbliszego bd co bd zjawiska. Schopenhauer, ktry nie kry przed sob trudnoci, jak liryk sprawia filozoficznemu podejciu do sztuki, wierzy, e znalaz pewn drog wyjcia, ktr ja z nim pj nie mog, ale jemu samemu, w jego gbokiej metafizyce muzyki, dosta si w rce rodek, za pomoc ktrego owa trudno moga zosta definitywnie usunitaco tutaj, mam nadziej, uczyniem w jego duchu i ku jego chwale. On sam za za swoist istot pieni uznaje rzecz nastpujc (wiat jako wola i wyobraenie, I, s. 295J: wiadomo piewajcego jest wypeniania przez podmiot woli, tj. wasn wol, czsto wol wyzwolon, zadowolon (rado), czciej jednak jeszcze hamowan (smutek), zawsze jako uczucie, namitno, stan poruszenia umysu. Obok tego jednak i zarazem wraz z tym piewajcy staje si na widok otoczenia przyrody wiadom samego siebie jako podmiotu czystego, bezwolnego poznawania, ktrego niewzruszone, uszczliwione ukojenie kontrastuje teraz z naporem zawsze ograniczonej, cigle jeszcze marnej woli. W caoksztacie pieni wypowiada si i wyznacza stan liryczny wanie doznanie tego kontrastu, tej wzajemnej gry. W tym stanie czyste poznanie niejako do nas przystpuje, by uwolni nas od woli i jej presji: my idziemy za nim, ale tylko przez chwil; cigle wola, pami o naszych osobistych celach odrywa nas od spokojnego ogldu, ale te cigle odrywa nas od pragnie najblisze pikne otoczenie, w ktrym oferuje si nam czyste bezwolne poznanie. Dlatego w pieni i w nastroju lirycznym wola (osobiste zainteresowanie danym celem) i czysty ogld oferujcego si otoczenia dziwnie si przenikaj. Poszukujemy relacji midzy tymi dwoma czonami i relacje te sobie wyobraamy; subiektywny nastrj, pobudzenie woli udziela ogldanemu otoczeniu odbitej barwy i na odwrt: rzetelna pie jest odbitk tego caego tak wymieszanego i podzielonego stanu umysu". Ktby nie dostrzeg w tym opisie, e liryk charakteryzuje si tam jako sztuk nie w peni zrealizowan, niejako w skoku i rzadko u celu, a nawet sztuk poowiczn, ktrej i s t o t a polegaaby na tym, e wola i czyste ogldanie, tzn. stan estetyczny i stan nieestetyczny, byyby zadziwiajco przemieszane? My sdzimy raczej, i cae to przeciwiestwo, ktrym jak miernikiem jeszcze Schopenhauer oddziela sztuki, przeciwiestwo subiektywnoci i obiektywnoci, w ogle nie jest dla estetyki waciwe, gdy podmiot, forsujce swe egoistyczne cele i pragnce ich indywiduum jest do pomylenia tylko jako przeciwnik, nie jako rdo sztuki. Jeli za podmiot jest artyst, to jest ju uwolniony od swej jednostkowej woli i niejako przeobraony w medium, za porednictwem ktrego jeden prawdziwie bytujcy podmiot wici swe wyzwolenie w pozorze. Musimy bowiem, ku swemu ponieniu o r a z wywyszeniu, uwiadamia sobie wyranie to oto zwaszcza, e caa ta komedia sztuki nie jest wystawiana dla nas, dla naszego, powiedzmy, polepszenia i uksztacenia, e nawet nie jestemy waciwymi twrcami tego wiata sztuki, cho wolno nam o sobie samych przyjmowa, e jestemy ju obrazami i artystycznymi projekcjami dla prawdziwego jego twrcy, a sw najwysz godno mamy w znaczeniu dzie sztuki bo tylko jako f e n o m e n e s t e t y c z n y istnienie i wiat znajduj wiekuiste u-s p r a w i e l i w i e n i e gdy oczywicie nasza wiadomo tego naszego znaczenia nie rni si zbytnio od tej, jak wymalowani na ptnie wojownicy maj o przedstawionej na nim bitwie. Tak wic caa nasza wiedza o sztuce

13

jest w zasadzie zupenie zudna, bo jako wiedzcy nie jestemy tosami z istot, ktra jako jedyny twrca i widz owej komedii sztuki gotuje sobie wiekuist przyjemno. Tylko stapiajc si w akcie artystycznego tworzenia z owym praartyst wiata, geniusz wie co o wiecznej istocie sztuki; w tym stanie bowiem w przedziwny sposb przypomina on w niesamowity obraz z bajki, ktry umie obraca oczyma i oglda sam siebie. Geniusz w jest teraz rwnoczenie podmiotem i przedmiotem, rwnoczenie poet, aktorem i widzem.

6 Uczone badania stwierdziy, e Archiloch wprowadzi do literatury p i e l u d o w i e za ten czyn przysuguje mu w powszechnej opinii Grekw owo wyrnione miejsce obok Homera. Czym jednak jest pie ludowa w przeciwstawieniu do w peni apolliskiego eposu? Niczym innym jak perpetuum vesgium zjednoczenia apolliskoci z dionizyjskoci. Ogromny, obejmujcy wszystkie narody i cigle rosncy zasig tej pieni jest dla nas wiadectwem siy tego dwoistego pdu artystycznego natury, pozostawiajcego w analogiczny sposb swe lady w pieni ludowej, jak orgiastyczne wdrwki jakiego ludu uwieczniaj si w jego muzyce. Musi nawet istnie moliwo historycznego wykazania, jak kady produktywny na polu pieni ludowych okres najsilniej te inspiruj prdy dionizyjskie, ktre zawsze musimy uwaa za podoe i przesank pieni ludowej. Przede wszystkim jednak owa pie stanowi dla nas muzyczne zwierciado wiata, melodi pierwotn, ktra teraz szuka sobie rwnolegego zjawiska sennego i wypowiada je w poezji. M e l o d i a j e s t w i c t y m , co p i e r w s z e i o g l n e , co z tej racji moe dopuci pewn liczb obiektywizacji, pewn liczb tekstw. W naiwnej ocenie ludu jest ona te o wiele waniejsza i bardziej konieczna. Melodia rodzi z siebie poezj, i to cigle od nowa; niczego innego nie chce nam rzec s t r o f i c z n a f o r m a p i e n i l u d o w e j . Zjawisko to zawsze mnie zdumiewao, dopki w kocu nie znalazem tego wyjanienia. Kto od strony tej teorii spojrzy na jaki zbir pieni ludowych, np. des Knaben Wunderhorn, ten znajdzie niezliczone przykady, jak nieustannie rodzca melodia sypie wok siebie iskrami obrazw, ktre sw barwnoci, gwatown zmiennoci J wspaniaym przepywaniem objawiaj si epickiemu blaskowi i jego spokojnemu spywaniu zupenie obc. Z perspektywy eposu ten nierwny i nieregularny wiat lirycznych obrazw trzeba po prostu potpi i z pewnoci czynili to uroczyci epiccy rapsodowie apollirlskich wit w okresie Terpandra. W poezji pieni ludowej widzimy wic jzyk maksymalnie skupiony na n a l a d o w a n i u m u z y k i . Dlatego od Archilocha zaczyna si pewien nowy wiat poezji, ktra poezji homeryckiej przeczy u jej najgbszego podoa. Tym samym okrelilimy jedyn moliw relacj midzy poezj i muzyk, sowem i dwikiem: sowo, obraz, pojcie szukaj wyrazu odpowiadajcego muzyce, doznajc na sobie przemocy muzyki. W tym sensie moemy w dziejach jzyka ludu greckiego wyrni dwa gwne nurty, zalenie od tego, czy jzyk naladowa wiat zjawisk i wiat obrazw, czy te wiat muzyki. Wystarczy tylko przemyle gbiej jzykowe rnice w zakresie barw, struktury syntaktycznej i materiau sownego u Homera i Pindara, by poj znaczenie tego przeciwstawienia. Stanie si wwczas dla kadego oczywiste, i midzy Homerem a Pindarem musiay rozbrzmiewa o r g i a s t y c z n e f l e t y O l i m p u s a , ktre jeszcze w epoce Arystotelesa, pord muzyki nieskoczenie lepiej rozwinitej, wzbudzay upojne podniecenie i swym pierwotnym dziaaniem na pewno pobudzay do naladownictwa wszystkie poetyckie rodki wyrazu wczesnego czowieka. Przypomn tu pewne znane zjawisko naszych czasw, ktre naszej estetyce wydaje si tylko gorszce. Stwierdzamy raz po raz, jak symfonia Beethovena zmusza suchacza do obrazowego mwienia, cho zestaw rnych, wywoanych przez utwr obrazowych wiatw prezentuje si w sposb fantastycznie barwny, a nawet wewntrznie sprzeczny. Na takich zestawach wiczy swj ubogi umys, przeoczajc prawdziwie godny wyjanienia fenomen oto rzecz na miar poziomu tej estetyki. Nawet jeli twrca muzyki mwi obrazowo o jakiej kompozycji, gdy na przykad nazwa symfoni pastoraln", jedn cz scen nad strumieniem", i n n weso zabaw wieniakw", to rwnie s to tylko metaforyczne, z muzyki zrodzone wyobraenia nie za odtwarzane jej przedmioty wyobraenia, ktre o d J o n i-zy j s k i e j treci muzyki w aden sposb nie mog nas pouczy, ktre nawet nie maj adnej samoistnej wartoci obok innych obrazw. Ten proces wyadowywania si muzyki w obrazach musimy sobie teraz przenie na modzieczo wie, jzykowo twrcz zbiorowo ludu, by nabra intuicji w kwestii tego, jak powstaje stroficzna pie ludowa i jak ca kompetencj jzykow inspiruje nowa zasada naladowania muzyki. Jeli wic uznamy poezj liryczn za naladowcze eksplozje muzyki w obrazach i pojciach, to bdziemy mogli teraz zapyta: jako co z j a w i a s i muzyka w zwierciadle obrazw i poj?" Z j a w i a s i j a k o w o l a , pojta w sensie Schopenhauera, tj. jako przeciwiestwo estetycznego, czysto kontemplacyjnego, bezwolnego nastroju. Tu najostrzej jak tylko mona odrnia si pojcie istoty od pojcia zjawiska, muzyka bowiem z istoty nie moe by wol, bo jako wola musiaaby cakowicie ustpi z pola sztuki wola jest czym w sobie

14

nieestetycznym ale si jako wola zjawia. Aby bowiem wyrazi w obrazach przejaw muzyki, lirykowi potrzeba wszelkich pobudze namitnoci od szeptu skonnoci po gniew szalestwa; pod presj odruchu mwienia o muzyce za pomoc apolliskich porwna rozumie on ca natur i siebie w niej tylko jako co wiecznie spragnionego, podajcego, stsknionego. Gdy jednak wykada w obrazach muzyk, spoczywa sam na spokojnym morzu apolliskiego przystpu, cho wszystko, co oglda on poprzez muzyk, jest wok niego w gwatownym, ywym ruchu. Nawet gdy przez to medium muzyki patrzy on na samego siebie, wasny obraz ukazuje mu si w stanie niezaspokojonego uczucia: jego wasna wola, tsknota, wasny jk i wybuch radoci s dla przenoni, za pomoc ktrej interpretuje on sobie muzyk. To jest wanie fenomen liryka: jako geniusz apolliski interpretuje on muzyk za pomoc obrazu woli, gdy tymczasem sam, zupenie wolny od dzy woli, jest czystym, niezmconym okiem soca. Cae te niniejsze wywody zakadaj tez, i liryka pozostaje w takim samym stopniu zalena od ducha muzyki, w jakim sama muzyka, w peni swej nieograniczonoci, nie p o t r z e b u j e obrazu ani pojcia, lecz je tylko obok siebie t o l e r u j e . Poezja liryka nie moe wypowiedzie niczego, co nie tkwio ju z najwiksz oglnoci i powszechn wanoci w muzyce, ktra zmusia go do obrazowej mowy. wiatowej symboliki muzycznej dlatego nie mona w aden sposb wyczerpa jzykiem, e odnosi si ona symbolicznie do prasprzecznoci i prablu w sercu prajedni, a tym samym symbolizuje sfer, ktra jest ponad i przed wszelkim zjawiskiem. W jej obliczu kade zjawisko jest tylko przenoni; dlatego j z y k jako narzd i symbol zjawisk nie zdoa nigdy wydoby na zewntrz najgbszego wntrza muzyki, lecz pozostaje zawsze, gdy wda si w jej naladowanie, tylko w zewntrznym z ni kontakcie, a jej najgbszego sensu adna liryczna wymowa ni o krok nam nie przybliy.

7 Musimy teraz przywoa na pomoc wszystkie rozwaone dotd zasady sztuki, aby si zorientowa w labiryncie, ktry trzeba nam nazwa r d e m g r e c k i e j t r a g e d i i . Myl, e nie gosz niedorzecznoci twierdzc, i problemu tego rda jak dotd nawet powanie nie postawiono, nie mwic ju o rozwizaniu, cho rozwiane strzpki antycznej tradycji czsto zszywano razem wedle pewnych wzorw i pruto na powrt. Tradycja ta mwi nam jednoznacznie, e t r a g e d i a p o w s t a a z t r a g i c z n e g o c h r u i e pierwotnie bya tylko chrem i niczym wicej. Dlatego mamy obowizek zajrze w serce temu tragicznemu chrowi jako waciwemu pradramatowi i nie zadowala si rozpowszechnionymi kliszami estetycznymi, jakoby by on widzem idealnym lub ludem w przeciwstawieniu do ksicego rejonu sceny. To ostatnie wyjanienie, dla niejednego polityka brzmice wzniosie jakoby niezmienne prawo moralne demokratycznych Ateczykw przedstawione byo w ludowym chrze, ktry sw racj gruje zawsze nad namitnymi wykroczeniami i naduyciami krlw cho zasugerowane przez Arystotelesa, nie ma wpywu na pierwotne uksztatowanie tragedii, bo z tych czsto religijnych rde wykluczona jest opozycja ludu i ksicia, w ogle wszelka sfera polityczno-spoeczna. Z perspektywy znanej nam klasycznej formy chru u Ajschylosa i Sofoklesa chcielibymy te uzna za blunierstwo mwienie tu o antycypacji konstytucyjnej reprezentacji ludu", blunierstwo, ktrego inni si nie ulkli. Konstytucyjnej reprezentacji ludu staroytne ustroje pastwowe nie znaj in praxi i, miejmy nadziej, nie antycypoway" jej te one w swej tragedii. O wiele synniejsza od tej politycznej wykadni chru jest idea A. W. Schlegla, ktry zaproponowa nam uznanie chru za w pewien sposb sum i ekstrakt zbioru widzw, za widza idealnego". Ten pogld, podtrzymywany wraz z historyczn tradycj, e pierwotnie tragedia bya tylko chrem, okazuje si tym, czym jest surow, nienaukow, cho byskotliw tez, ktra jednak swj blask zawdzicza tylko skondensowanej formie swego wyrazu, prawdziwie germaskiej afirmacji wszystkiego o imieniu idealne" i naszemu chwilowemu zadziwieniu. Dziwimy si mianowicie, przyrwnujc dobrze nam znan publiczno teatraln do tego chru i pytajc, czy to rzeczywicie moliwe, by z tej publicznoci wyidealizowa jaki odpowiednik tragicznego chru. Zaprzeczamy temu w duszy, zdumiewajc si po rwni odwag tezy Schlegla jak cakowicie odmienn natur greckiej publicznoci. Zawsze przecie uwaalimy, e waciwy widz, kimkolwiek jest, musi by wiadom tego, e ma przed sob dzieo sztuki, a nie empiryczn realno, gdy tymczasem grecki tragiczny chr musi w postaciach scenicznych rozpoznawa cielesne istnienia. Chr Oceanid rzeczywicie wierzy, e widzi przed sob tytana Prometeusza, i uwaa si za rwnie realny jak bg na scenie. I to miaby by najwyszy i najczystszy rodzaj widza, jak Oceanidy uwaajcy Prometeusza za cielenie obecnego i realnego? Miaoby oznak idealnego widza by wybiegnicie na scen i uwolnienie boga od jego mczarni? Wierzylimy w publiczno estetyczn, a poszczeglnego widza uwaalimy za tym lepiej przygotowanego, im bardziej jest on wadny odebra dzieo sztuki jako sztuk, tj. estetycznie, a tu formua Schlegla zasugerowaa nam, e w peni idealny widz poddaje si dziaaniu wiata sceny wcale nie estetycznie, lecz nieempirycznie. Ach, ci Grecy!

15

wzdychamy obalaj nam nasz estetyk! Nabrawszy jednak nawyku, powtarzalimy formu Schlegta, ilekro dochodzio do rozmowy o chrze. Tak wyrana tradycja przemawia tu wszelako przeciw Schleglowi: chr w sobie, bez sceny, a wic pierwotna posta tragedii, i w chr widz idealny nie daj si ze sob pogodzi. C byby to za gatunek artystyczny, gdyby go wywie z pojcia widza, ktrego waciw form miaby by widz w sobie"? Widz bez widowiska to sprzeczno sama w sobie. Obawiamy si, e narodzin tragedii nie da si objani ani na podou poszanowania moralnej inteligencji masy, ani na podou pojcia widza bez widowiska1 uwaamy ten problem za zbyt gboki, by tak paskie podejcie choby go dotkno. Nieskoczenie bardziej wartociowego wgldu w znaczenie chru dokona ju Schiller w synnej przedmowie do Narzeczonej z Messyny, gdy uzna chr za ywy mur, jaki tragedia buduje wok siebie, by si w peni odgrodzi od rzeczywistego wiata i zachowa sobie swj idealny grunt i sw poetyck wolno. Schiller walczy t swoj gwn broni z pospolitym pojciem naturalnoci, z powszechnie wymagan od poezji dramatycznej iluzj. Cho dzie w teatrze jest tylko sztuczny, architektura tylko symboliczna, a jzyk metrum ma idealny charakter, w caoci zawsze panowa jeszcze bd: nie wystarczy, e si toleruje jako swobod poetyck co, co przecie jest istot wszelkiej poezji. Wprowadzenie chru to decydujcy krok, ktrym otwarcie i uczciwie wypowiedziano wojn wszelkiemu naturalizmowi w sztuce. Na oznaczenie takiego podejcia nasza uwaajca si za wysz epoka uywa, jak sdz, pejoratywnego hasa pseudoidealizm". Obawiam si jednak, e ze swoj dzisiejsz czci dla wszystkiego, co naturalne i rzeczywiste, dotarlimy do przeciwbieguna wszelkiego idealizmu, mianowicie w sfer gabinetw figur woskowych. Take w nich jest jaki artyzm, podobnie jak w pewnych ulubionych wspczenie powieciach. Niech nas tylko nikt nie drczy przekonywaniem, e owa sztuka przezwyciya schillerowskogoetheaski pseudoidealizm". Oczywicie, wedle susznego pogldu Schillera grecki chr satyrw, chr pierwotnej tragedii, obraca si na idealnym" podou, na podou wysoko wzniesionym ponad rzeczywiste drogi miertelnych. Dla tego chru Grek zbudowa sobie rusztowania fikcyjnego s t a n u n a t u r a l ne g o i postawi na nich fikcyjne n a t u r a l n e i s t o-t y. Tragedia wyrosa na tym fundamencie i oczywicie z tego ju powodu od pocztku bya zwolniona z przykrego odzwierciedlania rzeczywistoci. Nie jest to przy tym aden dowolnie wyfantazjowany wiat pomidzy niebem a ziemi, raczej wiat o tej samej realnoci i wiarygodnoci, jak dla wierzcego Hellena posiada Olimp wraz ze swymi mieszkacami. Satyr jako dionizyjski choreuta yje w uznanej przez religi rzeczywistoci pod sankcj mitu i kultu. To, e wraz z tym satyrem zaczyna si tragedia, e przemawia ze dionizyjska mdro tragedii, jest tu dla nas fenomenem rwnie zadziwiajcym jak w ogle powstanie tragedii z chru. Moe znajdziemy jaki punkt wyjcia dla naszych rozwaa, jeli postawi tez, e satyr, fikcyjna istota naturalna, ma si do czowieka kultury tak samo jak muzyka dionizyjska do cywilizacji. O tej ostatniej Richard Wagner powiada, e muzyka j znosi jak wiato dnia blask lampy. W podobny sposb, sdz, czu si zniesiony grecki czowiek kultury w obliczu chru satyrw. Pierwszy za wpyw dionizyjskiej tragedii polega na tym, e pastwo i spoeczno, w ogle dystans midzy ludmi ulegaj przemonemu poczuciu jednoci, ktre prowadzi na powrt do serca natury. Metafizyczna pociecha jak, jak ju tu wspomniaem, niesie nam kada prawdziwa tragedia e pomimo wszelkiej zmiany zjawisk ycie jest u podstawy wszystkich rzeczy niezniszczalne, potne i przyjemne, pociecha ta zjawia si z cielesn wyranoci jako chr satyrw, chr istot naturalnych, ktre niejako yj nieusuwalne w tle wszelkiej cywilizacji i pomimo zmian pokole i narodowych dziejw pozostaj zawsze te same. Tym chrem pociesza si gboki i uzdolniony do najsubtelniejszych i najtrudniejszych cierpie Hellen, ktry przenikliwym wzrokiem wejrza w okropne, unicestwiajce dzieo tak zwanych dziejw wiata, a podobnie w okruciestwo natury i grozi mu tsknota za buddaistyczn negacj woli. Ratuje go sztuka, a dziki sztuce ratuje go dla siebie ycie. Zachwyt stanu dionizyjski ego z jego unicestwieniem zwykych ogranicze i granic istnienia zawiera mianowicie podczas swego trwania ywio l e t a r g i c z n y , w ktrym pogra si wszystko osobicie w przeszoci przeyte. T wic otchani zapomnienia oddzielaj si od siebie wiat powszedniej i wiat dionizyjskiej rzeczywistoci. Gdy za owa powszednia rzeczywisto ponownie znajdzie si w obrbie wiadomoci, wzbudzi wstrt; owocem tego stanu jest nastrj ascetyczny, negujcy wol. W tym sensie dionizyjski czowiek przypomina Hamleta: obaj dokonali prawdziwego wejrzenia w istot rzeczy, obaj p o z n a l i , a teraz czuj wstrt do dziaania, bo ich dziaanie nie moe zmieni niczego w istocie rzeczy, uwaaj za mieszne i niesmaczne przydzielanie im roli tych, ktrzy sprowadz rozregulowany wiat na waciwe tory. Poznanie zabija dziaanie, aby dziaa, trzeba by spowitym w iluzje oto nauka Hamleta, a nie tania mdro Jasia Marzyciela, ktry za wiele mylc, nie podejmuje dziaania, niejako z nadmiaru moliwoci. Nie refleksja, o nie! prawdziwe poznanie, wgld w okrutn prawd przewaa nad kadym pobudzajcym do dziaania motywem, zarwno u Hamleta, jak u czowieka dionizyjskiego. Teraz ju nic nie pociesza, tsknota wybiega ponad wiat ku mierci; ponad samych bogw; istnienie wraz z jego udzcym odzwierciedleniem w bogach lub w niemiertelnych zawiatach zostaje zanegowane. Ze wiadomoci kiedy ujrzanej prawdy widzi teraz czowiek wszdzie tylko

16 obrzydliwo lub absurd bytu, rozumie teraz symbol losu Ofelii, zapoznaje si teraz z mdroci lenego boga Sylena i odczuwa wstrt. Tu, w tym najwikszym zagroeniu woli, zblia si ratownica, uzdrawiajca czarodziejka s z t u k a . Tylko ona moe owe wstrtne myli o okropiestwie i absurdzie istnienia przeobrazi w wyobraenia, z ktrymi da si y. S to: w z n i o s o jako artystyczne okieznanie tego, co okropne, i k o m i z m jako artystyczne rozadowanie wstrtu do absurdu. Chr satyrw w dytyrambie to zbawczy czyn greckiej sztuki. W porednim wiecie tych dionizyjskich towarzyszy wyej opisane kryzysy wygasay 8 Satyr i sielankowy pasterz naszych nowszych czasw s podami tsknoty do pierwotnoci i naturalnoci, jakim wszelako nieustraszonym chwytem sign po swego lenego luda, jak wstydliwie i mikko flirtowa nowoczesny czowiek z wypieszczonym obrazem delikatnego, agodnego pasterza, ktry gra na flecie! Natur, nad ktr nie pracowao jeszcze adne poznanie i w ktrej rygle kultury s jeszcze nienaruszone oto co widzia Grek w swoim satyrze, ktry dlatego nie utosamia mu si jeszcze z map. Przeciwnie, by to prawzr czowieka, wyraz jego najwyszych i najsilniejszych pobudze: natchniony marzyciel, ktrego zachwyca blisko boga, wspczujcy towarzysz, u ktrego powtarza si cierpienie boga, zwiastun mdroci z najwikszej gbi ona natury, zmysowy obraz pciowy wszechmocy natury, ktr Grek zwyk obserwowa z nabonym zdumieniem. Satyr by czym wzniosym i boskim, tak si przynajmniej musiao wydawa zwaszcza bolenie zamanemu spojrzeniu czowieka dionizyjskiego. Strojny, faszywy pasterz obraaby go na niezakrytych, bujnych, wspaniaych zarysach pisma natury jego spojrzenie kado si z podnios satysfakcj; tu z prawzoru czowieka starta bya iluzja kultury, tu odsania si prawdziwy czowiek, brodaty satyr krzyczcy radonie do swego boga. W jego obliczu czowiek kultury kurczy si w kamliw karykatur. Rwnie w sprawie tych pocztkw sztuki tragicznej Schiller mia suszno: chr stanowi ywy mur wobec napierajcej rzeczywistoci, bo on satyryczny chr odzwierciedla byt prawdziwie], bardziej rzeczywicie i peniej ni czowiek kultury, ktry si zwykle uwaa za jedyn realno. Sfera poezji nie tkwi poza wiatem jako jaka fantastyczna niemoliwo poetyckiego mzgu; chce ona by wanie czym przeciwnym, nieszminkowanym wyrazem prawdy, i dlatego musi zrzuci z siebie kamliwy strj owej rzekomej rzeczywistoci czowieka kultury. Kontrast midzy t rzeczywist prawd natury a podajcym si za jedyn realno kamstwem kultury jest podobny jak midzy odwiecznym jdrem wszelkich rzeczy, rzecz w sobie, a powszechnym wiatem zjawiskowym. I tak jak tragedia wskazuje sw metafizyczn pociech na wieczne ycie tego jdra bytowania przy postpujcym zanikaniu zjawisk, tak te symbolika chru satyrw wypowiada ju przenoni ow prarelacj midzy rzecz w sobie i zjawiskiem. w sielankowy pasterz nowoczesnego czowieka jest tylko wizerunkiem uchodzcej dla za natur sumy kulturowych iluzji; dionizyjski Grek pragnie prawdy i natury w ich najwyszej sile widzi siebie przeobraonym moc czaru w satyra. Wrd takich nastrojw i ustale raduje si rozmarzony orszak sug Dionizosa, ktrych moc tak bardzo przemienia w ich oczach ich samych, e patrzc na siebie zda si im, i widz odrodzonych geniuszy natury, satyrw. Pniejsza konstytucja chru tragedii jest artystycznym naladowaniem tego naturalnego zjawiska, przy ktrym wszelako koniecznym si stao jakie oddzielenie dionizyjskich widzw i ogarnitych dionizyjskim czarem. Trzeba zarazem mie cig wiadomo tego, e publiczno attyckiej tragedii odnajdywaa w chrze orchestry sam siebie, e zasadniczo nie istniao przeciwiestwo publicznoci i chru. Wszystko bowiem jest tylko wielkim podniosym chrem roztaczonych i rozpiewanych satyrw lub tych, ktrzy w satyrach widz swych przedstawicieli. Formua Schlegla musi nam tu ukaza swj gbszy sens. Chr jest o tyle widzem idealnym", e jest jedynym p a t r z c y m , obserwatorem wizyjnego wiata sceny. Publiczno, widownia w naszym sensie, bya Grekom nieznana. W ich teatrach kady [siedzcy na ktrym] z koncentrycznych ukw tarasowej widowni mg faktycznie p r z e j r z e cay wiat kultury wok siebie i, nasycony ogldaniem, uzna samego siebie za choreut. Z tego wzgldu moemy chr na prymitywnym etapie pratragedii nazwa zwierciadem czowieka dionizyjskiego, a zjawisko to najatwiej uwydatni przez [wskazanie na] gr aktora, ktry przy rzeczywistym talencie widzi przed oczyma niemal dotykalny obraz roli, ktr ma przedstawi. Chr satyrw jest przede wszystkim wizj dionizyjskiej masy, tak jak wiat sceny jest znw wizj tego chru satyrw. Sia tej wizji jest na tyle dua, by osabi wraliwo wzroku na realno", na usadowionych wok na widowni kulturalnych ludzi. Ksztat greckiego teatru przypomina samotn dolin grsk; architektura sceny zjawia si jak rozwietlony ukad chmur, ktry widz z wyyn plsajce w grach bachantki jako wspaniae ramy ukazujce im w swym rodku obraz Dionizosa.

17 Owo artystyczne prazjawisko, ktre opisujemy tu dla objanienia chru tragicznego, niemal obraa nasz uczon koncepcj podstawowych procesw artystycznych. Nie ma jednak nic pewniejszego nad to, i poeta jest poet tylko dziki temu, e widzi wok siebie postaci, ktre przed nim yj i dziaaj i w ktrych najgbsz istot on wnika. Wskutek swoistej saboci wspczesnych talentw mamy skonno do tego, by w estetyczny prafenomen przedstawia sobie w sposb zbyt skomplikowany i abstrakcyjny. Dla prawdziwego poety metafora nie jest figur retoryczn, lecz zastpczym obrazem, jaki mu si faktycznie rysuje zamiast pojcia. Dana posta nie jest dla jak sum skomponowan z zestawu pojedynczych rysw, lecz narzuca si ona jego oczom jako ywa osoba, ktr od takiej wizji malarza rni tylko to, i dalej yje i dziaa. Dlaczego Homer obrazuje o wiele bardziej pogldowo ni wszyscy inni poeci? Bo o wiele wicej oglda. Mwimy o poezji tak abstrakcyjnie, bo zwykle jestemy wszyscy zymi poetami. Zasadniczo zjawisko estetyczne jest proste; wystarczy tylko by zdolnym do tego, by nieustannie dostrzega yw gr i y w otoczeniu orszaku duchw, a ju si jest poet; wystarczy mie pocig do tego, by samemu si przemienia i by przemawia z cia i dusz innych, a ju si jest dramaturgiem. Pobudzenie dionizyjskie potrafi przekaza ludzkim masom t artystyczn zdolno widzenia siebie w otoczeniu duchw, z ktrymi te masy si wewntrznie utosamiaj. Ten proces chru tragicznego jest prafenomenem d r a m a t y c z n y m : mie przed oczyma siebie przemienionego i dziaa teraz tak, jak gdyby si weszo w inne ciao, w inn posta. Proces ten stoi u pocztku rozwoju dramatu. Tkwi tu co innego ni przypadek rapsoda, ktry nie stapia si ze swymi obrazami, lecz, podobny malarzowi, ogldajcym okiem widzi je poza sob. Tu indywiduum zostaje porzucone wskutek wejcia w obc natur. Zjawisko to wystpuje epidemicznie: zaczarowana w ten sposb czuje si caa grupa. Dlatego dytyramb rni si w istotny sposb od kadej innej pieni chralnej. Dziewice, ktre z gazkami wawrzynu zmierzaj uroczycie do wityni Apolla, piewajc przy tym procesyjn pie, pozostaj takimi, jakie s, i zachowuj swe obywatelskie miano. Dytyrambiczny chr [natomiast] jest chrem przemienionych, u ktrych wasna obywatelska przeszo, wasna pozycja spoeczna poszy zupenie w zapomnienie. Przeobrazili si w bezczasowe, yjce poza wszelk sfer spoeczn sugi swego boga. Wszelka inna chralna liryka Hellenw jest tylko potnym wzmocnieniem apolliskich solistw, gdy tymczasem wraz z dytyrambem stoi przed nami pewna grupa niewiadomych aktorw, ktrzy patrz na siebie nawzajem jako na przemienionych. Czar jest przesank wszelkiej sztuki dramatycznej. Pod jego wpywem dionizyjski marzyciel widzi w sobie satyra i j a k o s a t y r p a t r z y t e na boga, tzn. na gruncie swej przemiany ma na zewntrz siebie pewn now wizj jako apolliskie spenienie wasnego stanu. Ta nowa wizja dopenia dramat. Po tych ustaleniach musimy greck tragedi pojmowa jako dionizyjski chr, ktry nieustannie wyadowuje si w apolliskim wiecie obrazw. Wypeniajce tragedi partie chralne s wic w pewnej mierze matczynym onem caego tak zwanego dialogu, tj. zbiorczego wiata sceny, waciwego dramatu. W cigu nastpujcych po sobie rozadowa to prapodoe tragedii wypromieniowuje ow wizj dramatu, ktra jest zjawiskiem na wskro sennym i o tyle epickiej natury, cho z drugiej strony, jako obiektywizacja pewnego stanu dionizyjskiego, nie przedstawia apolliskiego zbawienia przez pozr, lecz, przeciwnie, zamanie jednostki i jej zjednoczenie z prabytem. Tym samym dramat stanowi apolliskie uzmysowienie dionizyjski c h wtajemnicze i poczyna, wskutek czego od eposu dzieli go ogromna przepa. Przy tym naszym ujciu pene wyjanienie znajduje c h r greckiej tragedii, symbol caej dionizyjsko pobudzonej masy. Przywykli do miejsca chru na nowoczesnej scenie, zwaszcza chru operowego, nie moglimy poj, e w chr tragiczny Grekw mia by czym starszym, pierwotniejszym, a nawet waniejszym od waciwej akcji" jak to przecie wyranie mwi tradycja wobec za tej tradycyjnej wagi i pierwotnoci nie umielimy upora si z kwesti, dlaczego w takim razie w chr utworzono z niszych, suebnych istot, wrcz tylko z kolastych satyrw; orchestra przed scen pozostawaa dla nas zawsze zagadk. I oto teraz stwierdzilimy, e scen wraz z akcj pojmowano z zasady i pierwotnie tylko jako w i z j , e jedyn realnoci" jest w chr wanie, ktry wizj z siebie wydobywa i o niej ca symbolik taca, tonu i sowa mwi. Chr ten oglda w swej wizji swego pana i mistrza Dionizosa i dlatego jest zawsze chrem s u e b n y m : widzi, jak w, bg, cierpi i siebie ubstwia, i dlatego sam n i e d z i a a . Przy tym, wobec boga na wskro suebnym stanowisku, chr jest jednak najwyszym, mianowicie dionizyjskim wyrazem n a t u r y i dlatego tak jak ona przemawia w natchnieniu sowami wyroczni i mdroci. Jako w s p - c i e r p i c y jest on zarazem m d r y , wieszczcy prawd z serca wiata. W ten sposb powstaje owa fantastyczna i na pozr tak gorszca posta mdrego i natchnionego satyra, ktry w przeciwiestwie do boga jest zarazem ludzkim nieokrzesacem": odbiciem natury i jej najsilniejszych popdw, wrcz ich symbolem i zarazem zwiastunem ich mdroci i artyzmu: muzykiem, poet, tancerzem i jasnowidzem w jednej osobie. Zgodnie z tym ustaleniem i z tradycj, D i o n i z o s, waciwy bohater sceniczny i centralny punkt wizji, nie jest pocztkowo, w najdawniejszej fazie tragedii, faktycznie obecny, lecz jest tylko przedstawiany jako obecny, tzn. tragedia stanowi pierwotnie tylko chr", nie dramat". Pniej czyni si prby ukazania boga jako realnego i przedstawienia ksztatu wizji wraz z rozjaniajcymi ramami jako dostpnych kademu oku; w ten

18

sposb rodzi si dramat" w wszym sensie. Teraz dytyrambiczny chr otrzymuje zadanie dionizyjskiego pobudzenia nastroju widzw do takiego stopnia, by ci, gdy na scenie zjawi si bohater tragiczny, nie widzieli byle jak zamaskowanego czowieka, lecz zrodzon niejako z ich zachwytu wizyjn posta. Wyobramy sobie Admeta w gbokiej kontemplacji wspomnienia swej wanie zmarej ony Alcesty, trawionego bez reszty gorczk ogldania jej wyobraonej postaci gdy oto nagle stawiaj przed nim niewiast z zasonit twarz, o podobnej sylwetce i podobnych ruchach; wyobramy sobie jego nagy dreszcz niepokoju, gorczkowe porwnywanie, instynktowne przewiadczenie a bdziemy mie analogi do wraenia, jakiego doznaje dionizyjsko pobudzony widz, ujrzawszy wkraczajcego na scen boga, z ktrego cierpieniem ju si by zjednoczy. Bezwiednie przenosi on cay magicznie rozedrgany w jego duszy obraz boga na ow zamaskowan posta i niejako roztapia jej realno w duchow nierzeczywisto. Jest to apolliski stan oniryczny, w ktrym codzienny wiat si skrywa, nowy za wiat, wyraniejszy, bardziej zrozumiay, lepiej uchwytny ni tamten, a zarazem podobny cieniowi, rodzi si nam przed oczyma w nieustannej zmiennoci. Stosownie do tego rozpoznajemy w tragedii zasadnicze przeciwiestwo stylw: w dionizyjskiej liryce chru i w apolliriskim onirycznym wiecie sceny jzyk, barwa, ruch, dynamika mowy przeciwstawiaj si sobie jako zupenie odrbne sfery. Apolliskie zjawiska, w ktrych obiektywizuje si Dionizos, nie s ju wiekuistym morzem, zmiennym tkaniem, namitnym uywaniem", jak w przypadku muzyki chru, nie stanowi j u owych tylko odczutych, niezgszczonych w obraz si, w ktrych natchniony suga Dionizosa wyczuwa blisko boga. Teraz ze sceny przemawia do wyrany i trway ksztat epicki, teraz Dionizos nie przemawia ju poprzez siy, lecz jako bohater epicki, nieledwie jzykiem Homera.

Wszystko, co wypywa na wierzch po apolliskiej stronie greckiej tragedii, w dialogu, wyglda prosto, przejrzycie, piknie. W tym sensie dialog jest odbiciem Hellena, ktrego natura objawia si w tacu, bo w tacu najwiksza nawet sia jest tylko potencjalna, a daje o sobie zna w gibkoci i ywoci ruchu. Jzyk bohaterw Sofoklesa zaskakuje nas sw apollisk okrelonoci i jasnoci tak bardzo, e zda si patrzymy od razu w najgbsze podoe ich istoty, i to z pewnym zdziwieniem, e droga do tego podoa jest tak krtka. Abstrahujmy jednak od wychodzcego na powierzchni i uwidaczniajcego si charakteru bohatera ktry w istocie jest tylko rzuconym na ciemn cian wietlnym obrazem, tj. zjawiskiem i zanurzmy si raczej w mit, jaki si w tych jasnych odzwierciedleniach rysuje, a wwczas zaznamy nagle zjawiska, ktre pozostaje w odwrotnym stosunku do znanego zjawiska optycznego. Gdy spojrzawszy miao w soce, odwracamy olepione oczy, mamy w nich niby jaki rodek leczniczy ciemne barwne plamy; owe zjawiska janiejszych obrazw Sofoklesowego bohatera, krtko mwic apollisko maski, s na odwrt, nieuchronnym skutkiem wejrzenia we wntrze i w okropiestwa natury, niejako s jasnymi plamami na uzdrowienie spojrzenia uszkodzonego przez okrutn noc. Tylko w tym sensie moemy uwaa, e waciwie uchwycilimy powane i znaczce pojcie greckiej radoci", ktrej bdnie zrozumiane pojcie niezakconego zadowolenia spotykamy na wszystkich drogach i ciekach wspczesnoci. Najbardziej cierpic posta z greckiej sceny, nieszczsnego E d y p a , Sofokles poj jako czowieka szlachetnego, ktry pomimo swej mdroci skazany jest na bd i ndz i ktry jednak dziki swemu ogromnemu cierpieniu wywiera ostatecznie magiczny, bogosawiony wpyw, aktywny nawet po odejciu Edypa. Szlachetny czowiek nie grzeszy, chce nam rzec gboki autor: wskutek jego dziaania moe upa wszelkie prawo, wszelki naturalny porzdek, a nawet wiat moralny, ale to wanie dziki temu dziaaniu powstaje wyszy magiczny krg dziaa, ktre na ruinach obalonego starego wiata buduj wiat nowy. To chce nam przekaza poeta bdcy zarazem mylicielem religijnym: jako poeta ukazuje on nam najpierw wspaniae spltany wze procesowy, ktry sdzia powoli, supe za supem rozwizuje na wasn zgub. Prawdziwie helleska rado z tego dialektycznego rozwizania jest tak wielka, e nadaje caemu dzieu rys radoci wyszej, ktry obamuje ostrze wstrzsajcym przesankom owego procesu. W Edypie w Kolonie spotykamy t sam rado, ale wniesion na poziom nieskoczenie bardziej rozjaniony. Naprzeciw nadmiarem ndzy dotknitego starca, ktry wszystko, co go dotyka, przyjmuje jako c i e r p i t n i k staje nadziemska rado, ktra zstpuje ze sfer)' bogw i wyjania nam, e bohater w swej czysto biernej postawie osiga sw najwysz aktywno, sigajc daleko poza jego ycie, gdy tymczasem jego wczeniejsza wiadoma krztanina doprowadzia go tylko do biernoci. Tak oto beznadziejny dla miertelnego oka supe sprawy Edypa z opowieci o nim jest powoli rozpltywany a przy tym boskim przeciwiestwie dialektyki ogarnia nas najgbsza ludzka rado. Jeli tym wyjanieniem oddalimy sprawiedliwo poecie, to przecie nadal pozostaje kwestia, czy w ten sposb wyczerpao si tre mitu.

19

Okazuje si tu, e cae ujcie poetyckie nie jest niczym innym jak wanie t fotografi, jak przedstawia nam uzdrawiajca natura po [naszym] wejrzeniu w otcha. Edyp morderc ojca, mem wasnej matki, Edyp autorem rozwizania zagadki Sfinksa! Co nam mwi tajemnicza troisto tych przypadkw losu? Istnieje pewne prastare, przede wszystkim u Persw, ludowe przekonanie, e mdry mag moe si narodzi tylko z kazirodztwa, co my, spogldajc na rozwizujcego zagadk i polubiajcego sw matk Edypa, musimy sobie od razu tak oto tumaczy, e tam, gdzie siy przepowiedni i magii przerway kltw wspczesnoci i przyszoci, sztywne prawo indywiduacji i w ogle zasadniczy czar natury, tam jako przyczyn trzeba zakada jaki niesychany czyn wbrew naturze jak tu kazirodztwo. Jake bowiem zmusi natur do wydania wasnych tajemnic, jeli nie przez zwyciski wobec niej opr, tzn. przez nienaturalno? To rozpoznanie widz zawarte w owej odraajcej troistoci losu Edypa: ten sam, kto rozwizuje zagadk natury owego dwoicie uksztatowanego Sfinksa musi te, morderca ojca i m matki, naruszy tej natury najwitszy porzdek. Mit jakby nam nawet podpowiada, e mdro, a zwaszcza mdro dionizyjska, jest wystpkiem wobec natury, e ten, kto sw wiedz strca natur w otcha unicestwienia, take na sobie musi dowiadczy likwidacji natury. Szczyt mdroci zwraca si przeciw mdrcom: mdro jest zbrodni przeciw naturze". Takie ponure zdania przytacza nam mit, ale helleski poeta dotyka niczym promie soca wzniosej i strasznej Memnonowej kolumny mitu, a ten zaczyna nagle rozbrzmiewa melodiami Sofoklesa! Chwale biernoci przeciwstawiam teraz chwa aktywnoci, jaka u Ajschylosa opromienia P r o m e t e u s z a . To, co mia nam tu do powiedzenia myliciel Ajschylos, czego jednak jako poeta pozwala nam si tylko domyla swym metaforycznym obrazem, umia nam odsoni mody Goethe w zuchwaych stwach wasnego Prometeusza: Tu tkwi, ksztatuj ludzi Na wasny obraz, Plemi mnie samemu rwne W cierpieniu, paczu, W uywaniu i radociach, I twe majce za nic Jak ja! Tytanicznie wysilajcy si czowiek wywalcza sobie sw kultur i zmusza bogw do zwizania si z nim, gdy dziki wasnej mdroci ma w swym rku istnienie i tego granice. Najwspanialsze jednak w tym prometejskim poemacie, ktry zgodnie ze sw zasadnicz ide stanowi w istocie hymn niepobonoci, jest gbokie ajschylosowskie denie do s p r a w i e d l i w o i: z jednej strony bezmierne cierpienie odwanej jednostki", a z drugiej boa ndza, nawet przeczucie zmierzchu bogw, zmuszajce do pojednania, do metafizycznej jedni moc obu tych wiatw cierpienia wszystko to przypomina niezmiernie centralny punkt i gwn tez Ajschylosowego ujcia wiata, ktre nad bogami i ludmi widzi Mojr krlujc jako wieczna sprawiedliwo. Wobec zdumiewajcej odwagi, z jak Ajschylos na szalach swej wagi sprawiedliwoci kadzie wiat Olimpu, musimy sobie uwiadomi, e gboki Grek w swych misteriach mia niewzruszone, trwae podoe metafizycznego mylenia i e na Olimpijczykach mg si wyadowa kady przypyw jego sceptycyzmu. Zwaszcza grecki artysta patrzc na te bstwa doznawa mrocznego poczucia wzajemnej zalenoci. Poczucie to symbolizuje wanie Prometeusz Ajschylosa. Tytaniczny i artysta znajdowa w sobie harde przekonanie, e moe tworzy ludzi, a olimpijskich bogw przynajmniej unicestwia to za dziki swej wyszej mdroci, ktr jednak musia on opaca wiecznym cierpieniem. Wspaniay talent" wielkiego geniusza, za ktry nawet wieczne cierpienie jest zbyt ma cen, gorzka duma a r t y s t y oto tre i dusza dziea Ajschylosa, gdy tymczasem Sofokles w swym Edypie stroi przygrywk do zwyciskiej pieni w i t e g o. Rwnie jednak ta wykadnia, jak Ajschylos da mitowi, siga dna zdumiewajcej gbi jego okropiestwa. Artystyczna rozkosz tworzenia, rado artystycznej kreacji .wbrew wszelkiemu nieszczciu jest tylko jasnym obrazem obokw i nieba, ktre si odbijaj w czarnym jeziorze smutku. Prometejska saga stanowi prastar wasno caej rasy aryjskiej i dokument jej zdolnoci do gbi i tragizmu, moe nawet w mit ma dla aryjskiej istoty to samo 'charakterystyczne znaczenie, jakie dla rasy semickiej ma o grzechu pierworodnym, midzy obydwoma mitami. Za istnieje pokrewiestwo brata z siostr. Przesank mitu prometejskiego jest nadmiar wartoci, jak naiwna ludzko przypisuje o g n i o w i jako prawdziwemu palladium kadej wschodzcej kultury. To jednak, iby czowiek swobodnie rozporzdza ogniem, nie za tylko otrzymywa go w darze od niebios jako zapalajc byskawic lub ogrzewajcy ar soca, wydawao si rozmylajcym praludziom wystpkiem wobec boskiej natury, jej rabunkiem. [.Tak oto pierwszy filozoficzny problem ustanawia od razu 'bolesn, nierozwizaln sprzeczno midzy czowiekiem a bogiem i odrzuca j niczym gaz w wierzeje kadej

20

kultury. Wszystko najlepsze i najwysze, w czym ludzko moe mie udzia, zdobywa ona drog wystpku i musi ponie tego konsekwencje, mianowicie cay potop cierpienia i trosk, ktrymi obraeni niebianie musz trapi szlachetnie pnce si wzwy ludzkie plemi: gorzka myl, przez g o d n o , jak przyznaje wystpkowi, osobliwie odbija od semickiego mitu grzechu pierworodnego, ktry za rdo za uzna ciekawo, oszukacze udzenie, podatno na uwiedzenie, podliwo krtko mwic, pewien zesp uczu wybitnie kobiecych. Aryjskie wyobraenie wyrnia podniosa wizja a k t y w n e g o g r z e c h u jako cnoty cile prometejskiej, co zarazem pozwolio znale etyczne podoe tragedii pesymistycznej jako u s p r a w i e d l i w i e n i a ludzkiego za, i to zarwno ludzkiej winy, jak spowodowanego ni cierpienia. Nieszczcie wewntrz istoty rzeczy ktrego rozmylajcy aryjczyk nie jest skonny odrzuci sprzeczno w sercu wiata jawi mu si jako kotowisko rnych wiatw, np. wiata boskiego i wiata ludzkiego, z ktrych kady z osobna ma prawo istnie, ale w ssiedztwie drugiego musi cierpie za sw indywidualizacj. Wobec heroicznego parcia jednostki ku powszechnoci, wobec prby wyjcia poza zaklty krg indywiduacji i wobec woli bycia j e d n istot wiata, dowiadcza on na sobie skrytej w rzeczach prasprzecznoci, tj. popenia wystpek i cierpi. Tak oto Aryjczycy pojmuj wystpek jako mczyzn, Semici grzech jako kobiet; podobnie te prawystpek popeni mczyzna, pragrzech kobieta. Zreszt chr czarownic mwi: Nie bierzmy tego cile zbyt: Tysicem krokw wzia szczyt; Lecz choby sza pospiesznym krokiem, Mczyzna wbiey jednym skokiem. Kto poj najgbsze jdro prometejskiej sagi mianowicie narzucajc si tytanicznym deniom jednostki nieuchronno wystpku ten musi te odczu nieapolliski charakter tego pesymistycznego wyobraenia, Apollo bowiem chce w taki oto sposb uspokoi poszczeglne istoty, e wytycza midzy nimi granice i swymi wymogami samopoznania i miary cigle przypomina o nich jako o najwitszych prawach wiata. Aby jednak przy tej apolliskiej tendencji forma nie zastyga w egipsk sztywno i chd, aby przy prbie wyznaczenia kadej fali toru i pola nie zamar ruch caego jeziora, wysokie dionizyjskie bawany burzyy od czasu do czasu wszystkie owe mae krgi, w ktre wola" jednostronnie apolliska usiowaa zakl Hellenw. w nagy przybr dionizyjskiej fali bierze potem na swe barki poszczeglne mae wzgrki fal jednostek, podobnie jak brat Prometeusza, tytan Atlas Ziemi. Owo tytaniczne denie do tego, by niejako sta si Atlasem wszystkich jednostek i na barczystych plecach nie je coraz wyej, coraz dalej, jest wsplne prometeizmowi i dionizyjskoci. Prometeusz Ajschylosa jest w tym sensie dionizyjsk mask, w swym za wspomnianym ju gbokim deniu do sprawiedliwoci Ajschylos zdradza wnikliwemu spojrzeniu, e jest synem Apolla, boga indywiduacji i sprawiedliwych granic. Tak wic dwoist istot Ajschy-losowego Prometeusza, jego natur zarwno dionizyjsk, jak apolliska, mona by tak oto wyrazi pojciow formu: Wszystko istniejce jest sprawiedliwe i niesprawiedliwe, a w obu [przypadkach] jednako usprawiedliwione". To jest twj wiat! To si nazywa wiatem!

10

Ugruntowana tradycja mwi, e w swej najstarszej postaci grecka tragedia miaa za przedmiot tylko cierpienia Dionizosa i e przez duszy czas jedynym obecnym na scenie bohaterem by wanie Dionizos. Z tak sam pewnoci jednake mona twierdzi, e a do Eurypidesa Dionizos nie przestawa nigdy by tragicznym bohaterem i e wszystkie synne postaci greckiej sceny: Prometeusz, Edyp itd., s tylko maskami owego pierwotnego bohatera Dionizosa. To, e za wszystkimi tymi maskami kryje si bstwo, stanowi jedn istotn przyczyn tak czsto podziwianej idealnoci" typu owych synnych postaci. Nie wiem ju kto gosi, e wszelkie jednostki jako jednostki s komiczne, a tym samym nietragiczne, skd naleaoby wnioskowa, e Grecy w ogle nie m o g l i znosi jednostek na scenie tragedii. Wydaje si, e istotnie tak odczuwali, tak jak w ogle Platoskie odrnienie i deprecjacja idola", odwzorowania, od idei" tkwi gboko w helleskiej istocie. Uywajc terminologii Platona, trzeba by o tragicznych postaciach helleskiej sceny mwi mniej wicej tak: jeden prawdziwie realny Dionizos zjawia si w wielu postaciach, w masce walczcego bohatera i niejako wpltany w sie jednostkowej woli. Sposobem mwienia i dziaania zjawiajcy si teraz bg przypomina jednostk, ktra bdzi, dy do czego, cierpi, to za, e w ogle z j a w i a s i on w ten epicko tak okrelony i wyrany sposb, jest zasug Apolla, interpretatora snw, ktry wykada chrowi jego dionizyjski stan przez to metaforyczne zjawienie si. W rzeczywistoci jednak w bg jest cierpicym Dionizosem z misteriw, bogiem dowiadczajcym na sobie cierpie indywiduacji, o ktrym zadziwiajce mity opowiadaj, jak to chopcem bdc, zosta rozdarty przez tytanw na kawaki i w tej postaci zacz by czczony jako

21

Zagreus. Nadmienia si przy tym, e owo rozdarcie, z istoty dionizyjskie c i e r p i e n i e , rwna si przemianie w powietrze, wod, ziemi i ogie, e wic stan indywiduacji, rdo i praprzyczyn wszelkiego cierpienia, winnimy uwaa za sam w sobie wymagajcy odrzucenia. Ze miechu tego Dionizosa powstali bogowie Olimpu, z jego ez ludzie. W swym istnieniu jako rozdarty bg Dionizos przejawia dwoist natur okrutnego zdziczaego demona i agodnego dobrotliwego wadcy. Epoptowie oczekiwali zmartwychwstania Dionizosa, ktre musimy teraz pojmowa jako kres indywiduacji. To na cze przyjcia tego trzeciego Dionizosa grzmia radosny piew epoptw. I tylko w tym oczekiwaniu wida promie radoci na obliczu rozdartego wiata, rozsypanego w jednostki, jak to mit ukazuje obrazem pogronej w wiecznym smutku Demeter, ktra po raz pierwszy znw si r a d u-j e, dowiedziawszy si, e moe r a z j e s z c z e urodzi Dionizosa. W przytoczonych pogldach mamy ju wszystkie skadniki gbokiego, pesymistycznego podejcia do wiata, a zarazem w y k a d n i t r a g e d i i od strony m i s t e r i w : podstawowe rozpoznanie jednoci wszystkiego istniejcego, uznanie indywiduacji za przyczyn za, sztuk jako radosn nadziej, e mona zdj kltw indywiduacji, jako antycypacj odbudowanej jednoci. Zaznaczono powyej, i homerycki epos jest poezj kultury olimpijskiej, za pomoc ktrej kultura ta wypiewaa wasn pie zwycistwa o grozie walki z tytanami. Teraz, pod przemonym wpywem poezji tragicznej, homeryckie mity rodz si na nowo i ukazuj t metempsychoz, e rwnie kultur Olimpu pokona wiatopogld jeszcze gbszy. Hardy tytan Prometeusz obwieci swemu drczycielowi z Olimpu, e jego panowanie jest w najwyszym stopniu zagroone, jeli w por si z nim nie sprzymierzy. U Ajschylosa rozpoznajemy zwizek zleknionego, obawiajcego si swego kresu Zeusa z tytanem. Tak oto wczeniejsza epoka tytanw zostaje ponownie wydobyta z Tartaru na wiato dzienne. Filozofia dzikiej i nagiej natury spoglda na roztaczone mity homeryckiego wiata z niezakryt min prawdy, one za bledn, dr pod byskawic spojrzenia tej bogini dopki potna pi dionizyjskiego artysty nie zmusi ich do suby nowemu bstwu. Dionizyjska prawda przejmuje cay obszar mitu jako symbolik s w o j e j wiedzy i wypowiada j po czci w publicznym kulcie tragedii, po czci w tajemnych obchodach misteriw dramatycznych, zawsze jednak w starej mitycznej otoczce. Jaka to sia uwolnia Prometeusza od spw i przeobrazia mit w wehiku mdroci dionizyjskiej? Ot herkulesowa sia muzyki, ktra osignwszy w tragedii najwysz form swego przejawu, umie interpretowa mit w nowym, najgbszym sensie, co j u wczeniej musielimy okreli jako najpotniejsz zdolno muzyki. Taki ju bowiem los kadego mitu, e wczoguje si on stopniowo w szczelin rzeczywistoci rzekomo historycznej, a pniejsze epoki rozpatruj go historycznie jako fakt jednorazowy. Grecy byli ju bliscy bystrego i samowolnego przemianowania caego swego mitologicznego marzenia o modoci w historyczno-pragmatyczne d z i e j e m o d o c i . Tak bowiem obumieraj zwykle religie, mianowicie gdy mitologiczne przesanki jakiej religii zostaj pod rygorystycznym, rozsdkowym okiem prawowiernego dogmatyzmu usystematyzowane jako gotowa suma historycznych wydarze i zaczyna si lkliwa obrona wiarygodnoci mitw, ale te opr wobec wszelkiego ich naturalnego rozwoju i rozrostu, gdy wic obumiera uczuciowy stosunek do mitu, a w zamian pojawia si roszczenie religii do historycznego podoa. Ten obumierajcy mit zosta teraz uchwycony przez nowo narodzony geniusz dionizyjskiej muzyki i rozkwit w jego rkach ponownie barwami, jakich nigdy dotd nie mia, zapachem, ktry budzi tskne przeczucie metafizycznego wiata. Po tym ostatnim rozbysku opada on, jego licie widn i wkrtce drwicy Lucianowie staroytnoci rzucaj si na szarpane przez wszystkie wiatry, wyblake i zniszczone kwiaty. Dziki tragedii mit osiga najgbsz tre, najbardziej wyrazist form; raz jeszcze si unosi jak ranny bohater i cay nadmiar siy wraz z penym mdroci spokojem umierajcego ponie w jego oku ostatnim potnym blaskiem. Czego chciae, wystpny Eurypidesie, usiujc tego umierajcego raz jeszcze przymusi do swej paszczyzny? Skona pod twoj brutaln doni i trzeba ci byo potem powtrzonego, maskowanego mitu, ktry umia ju tylko jak mapa Herkulesa stroi si w dawny przepych. A jak umar ci mit, tak te umar ci geniusz muzyki: choby apczywymi chwytami spldrowa wszystkie ogrody muzyki, to i tak uzyskaby tylko powtrzon, maskowan muzyk. Poniewa za opucie Dionizosa, opuci ci te Apollo; wypd ze swych legowisk wszystkie namitnoci i zamknij je w twoim krgu, cyzeluj i gad sobie sofistyczn dialektyk na mowy twych bohaterw take twoi bohaterowie maj tylko powtrzone, maskowane namitnoci i wygaszaj tylko powtrzone, maskowane mowy.

11

Grecka tragedia upada inaczej ni inne, starsze siostrzane rodzaje sztuki: zmara mierci samobjcz w nastpstwie nieraz wizalnego konfliktu, a wic tragicznie, gdy tymczasem pozostae zgasy w podeszym wieku, majc mier najpikniejsz i najbardziej spokojn. Jeli bowiem zgodne jest ze szczliwym stanem naturalnym, by rozsta si z yciem bez

22

konwulsyjnych cierpie, pozostawiajc pikne potomstwo, to kres owych starszych rodzajw sztuki daje nam przykad takiego szczliwego stanu naturalnego: gasn powoli, a przed ich sabncymi oczyma stoi ju ich pikniejsze potomstwo i miaymi ruchami unosi niecierpliwie gowy. Wraz jednak ze mierci greckiej tragedii powstaa ogromna, powszechnie gboko odczuwana pustka; jak kiedy greccy eglarze za czasw Tyberiusza usyszeli na pewnej samotnej wyspie wstrzsajcy krzyk: wielki bg Pan umar", tak teraz pynie przez helleski wiat jak ton bolesnej skargi: Tragedia umara! Wraz z ni przepada sama poezja! Precz, precz, zmarniali, wychudli epigoni! Precz do Hadesu, tam sycie si resztkami dawnych mistrzw!" A gdy rozkwit jednak nowy typ sztuki, ktry w tragedii czci sw poprzedniczk i mistrzyni, spostrzeono ze zgroz, e wprawdzie ma on rysy swej matki, ale te, jakie ukazaa ona podczas swej dugiej walki ze mierci. T walk tragedii ze mierci toczy E u r y p i d e s ; w pniejszy rodzaj artystyczny jest znany jako n o w s z a k o m e d i a a t t y c k a. W niej przetrwaa zwyrodniaa posta tragedii na pamitk jej cikiego i gwatownego zgonu. W tym kontekcie zrozumiaa jest namitno, jak twrcy nowszej komedii czuli do Eurypidesa. Nie dziwi wic ju, e Filemon gotw by si powiesi, byle spotka w Podziemiu Eurypidesa gdyby tylko mg w ogle mie pewno, e zmary jest jeszcze w peni wadz umysowych. Podejmujc prb zwizego i pozbawionego pretensji do wyczerpania tematu okrelenia, co czyo Eurypidesa z Menandrem i Filemonem i co byo dla nich tak pobudzajcym wzorem, wystarczy rzec, i Eurypides wprowadzi na scen w i d z a . Kto dostrzeg, z jakiego materiau ksztatowali swych bohaterw prometejscy tragicy przed Eurypidesem i jak dalecy byli od zamysu wprowadzania na scen wiernej maski rzeczywistoci, dla tego jasne te bdzie cakowicie odmienne denie Eurypidesa. Za jego spraw par na scen z widowni czowiek ycia codziennego, zwierciado, w ktrym wczeniej odbijay si tylko wielkie, dzielne rysy, pokazywao teraz z ow przykr wiernoci, ktra sumiennie oddaje take nieudane linie natury. Odyseusz, typowy Grek dawniejszej sztuki, w rkach nowszych autorw zdegenerowa si do postaci Graeculusa, ktry odtd jako dobroduszny i sprytny niewolnik domowy stoi w centrum zainteresowania dramatu. To, co w abach Arystofanesa Eurypides poczytuje sobie za zasug, uwolnienie sztuki tragicznej wasnym domowym sposobem od jej pompatycznej tuszy, mona dostrzec przede wszystkim u jego bohaterw tragicznych. Zasadniczo widz oglda teraz i sucha na Eurypidesowej scenie swego sobowtra i cieszy si, e w tak dobrze umie mwi. Nie do jednak byo tej radoci, uczono si nawet od Eurypidesa mwi, a ten rywalizujc z Ajschylosem chepi si, jak to dziki niemu lud nauczy si teraz obserwowa, rozwaa i wnioskowa zgodnie z reguami sztuki i w najprzemyslniejszy sposb. T przemian publicznego jzyka umoliwi on w ogle nowsz komedi. Odtd bowiem nie byo ju tajemnic, jak i w jakich zdaniach moe si zaprezentowa na scenie codzienno. Do gosu dosza teraz mieszczaska przecitno, na ktrej Eurypides budowa wszystkie swe nadzieje polityczne, gdy wczeniej jzykowy charakter okrela w tragedii pbg, w komedii pijany satyr lub pczowiek. Tak wic Arystofanesowy Eurypides poczytuje sobie za zasug, e przedstawi powszechne, powszechnie znane, powszednie ycie i powszedni krztanin, o ktrych kady moe wyrokowa. Jeli teraz filozofuj cae rzesze, z niesychan mdroci zarzdzajc krajem i dobrami i prowadzc swe sprawy, to jest to jego zasuga j wynik mdroci wszczepionej przeze ludowi. Do takiej przysposobionej i owieconej rzeszy moga si teraz zwrci nowsza komedia, dla ktrej Eurypides sta si niejako nauczycielem chru tyle tylko, e tym razem trzeba byo wiczy chr widzw. Gdy ten wyuczy si piewa w tonacji Eurypidesa, rozwina si owa szachowa odmiana widowiska, nowsza komedia z jej nieustannym triumfem sprytu i przebiegoci. Eurypidesa wszelako nauczyciela chru sawiono nieustannie; ludzie byliby gotowi si zabi, by si jeszcze wicej ode nauczy, gdyby nie wiadomo, e tragiczni poeci s rwnie martwi jak tragedia. Wraz z n i za Helleczyk porzuci wiar w sw niemiertelno, nie tylko wiar w idealn przeszo, ale te wiar w idealn przyszo. Znane zdanie z nagrobka: jako starzec lekkomylny i kapryny", dotyczy te starczej Hellady. Moment, art, lekkomylno, kaprys to jej najwysze bstwa, wadz przynajmniej w sferze mylenia przejmuje pity stan, stan niewolnikw. I jeli w ogle mona teraz jeszcze mwi o greckiej wesooci1', to jest to wesoo niewolnika, ktry nie zna adnej powanej odpowiedzialnoci, adnego wielkiego celu, niczego przeszego ni przyszego, co by ceni wyej od wspczesnoci. Ten to pozr greckiej radoci" tak oburza gbokie i nabone natury czterech pierwszych wiekw chrzecijastwa. Ta zniewieciaa ucieczka przed powag i groz, to tchrzliwe poprzestawanie na wygodnym uywaniu ycia jawiy im si jako postawa nie tylko godna pogardy, ale wrcz antychrzecijaska. Ich to wpywowi trzeba przypisa fakt, i utrzymujcy si przez stulecia obraz greckiej staroytnoci wrcz uparcie zachowywa ow row barw radoci tak jakby nie istniao swoiste stulecie ze swymi narodzinami tragedii, misteriami, swym Pitagorasem i Heraklitem, jak gdyby w ogle nie istniay dziea sztuki z tego wielkiego okresu, ktre przecie kade dla siebie nie daj si wyjani na gruncie takiej starczej i niewolniczej radoci i woli istnienia i swoj racj bytu czyni zupenie inny wiatopogld. Gdy w kocu pojawia si teza, e Eurypides wprowadzi na scen widza, aby zarazem uczyni go naprawd zdolnym do wydawania sdu o dramacie, wwczas powsta pozr, jakoby starsza sztuka tragiczna nie wydobya

23

si z faszywego stosunku do widza: chciaoby si ulec pokusie chwalenia radykalnej skonnoci Eurypidesa do ustanowienia odpowiedniej relacji midzy dzieem sztuki a publicznoci jako postpu w stosunku do Sofoklesa. Publiczno" wszelako to tylko sowo, w adnym razie nie jaka jednorodna i w sobie trwaa wielko. Dlaczego artysta miaby by zobowizany do ulegania sile silnej tylko liczb? I jeli czuje si on co do talentu i zamysw wyszy od kadego z tych widzw, to jake mgby mie wicej szacunku do wsplnego wyrazu wszystkich tych podporzdkowanych mu zdolnoci ni do relatywnie najbardziej uzdolnionego pojedynczego widza? Istotnie, aden grecki artysta nie traktowa przez cae swe dugie ycie publicznoci z wiksz zuchwaoci i samowystarczalnoci ni wanie Eurypides: on, ktry sam, gdy tum rzuci mu si do stp, z podnios przekor publicznie zadawa kam wasnej dnoci, tej samej, za ktrej pomoc zwyciy tumy. Gdyby geniusz ten mia choby najsabsz cze dla pandemonium publiki, maczuga jego niepowodze powaliaby go na dugo przed poow jego ycia. Widzimy z tych rozwaa, e nasza formua, jakoby Eurypides wprowadzi na scen widza, aby uczyni go naprawd zdolnym do wydawania sdw, bya tylko prowizoryczna, i e musimy poszukiwa gbszego zrozumienia jego de. Wiadomo przecie z drugiej strony, e Ajschylos i Sofokles za swego ycia, a nawet dugo potem, mieli po swej stronie pen yczliwo ludu i e u tych poprzednikw Eurypidesa nie moe by mowy o napiciach midzy dzieem a publicznoci. Co tak gwatownie spychao bogato utalentowanego i o nieustannym pdzie do tworzenia z drogi, ktr rozjaniao soce najwikszych nazwisk poetw i bezchmurne niebo yczliwoci ludu? Jaki szczeglny wzgld na widza zwrci go przeciw widzowi? Jak mg on ze zbytniego powaania swej publicznoci publiczno sw lekceway? Eurypides czu si jako poeta i to jest rozwizanie postawionej tu zagadki wyszy nad tum wprawdzie, ale nie nad dwch swych widzw. Wprowadzi masy na scen, owych dwu widzw wywyszy jako jedynych zdolnych do wyrokowania sdziw i mistrzw wszelkiej jego sztuki. Suchajc ich nakazw i napomnie, cay wiat dozna, namitnoci i dowiadcze, ktre uprzednio zjawiay si na kadym przedstawieniu na awach widowni jako niewidzialny chr, przenis on w dusze swych scenicznych bohaterw, spenia ich dania, gdy dla tych nowych postaci szuka te nowych sw i nowych tonw, tylko w ich gosach sysza miarodajne oceny swej twrczoci jak i obiecujce zwycistwo sowa zachty, gdy uzna si za potpionego przez sd publicznoci. Jednym z tych dwu widzw jest sam Eurypides, Eurypides j a k o m y l i c i e l, nie jako poeta. Mona by o nim rzec, i podobnie jak u Lessinga nadzwyczajna penia jego krytycznego talentu jeli nie stworzya, to nieustannie inspirowaa pewien produktywny artystyczny popd uboczny. Z tym talentem, z ca jasnoci i chyoci swego krytycznego mylenia siedzia Eurypides w teatrze i trudzi si rozpoznawaniem na nowo w arcydzieach . swych poprzednikw jak na pociemniaym obrazie rysu za m, linii za lini, I oto zdarzyo mu si co, co dla wprowadzonego w gbsze tajniki tragedii Ajschylosa nie mogo by niespodziank: w kadym rysie i kadej linii dostrzega jak niewspmierno, pewn zudn okrelono i zarazem zagadkow gbi, wrcz nieskoczono ta. Nawet najjaniejsza z postaci cigna jeszcze za sob ogon komety, ktry wskazywa jakby w niepewne, nierozjanialne. Ten sam pmrok okrywa budow dramatu, zwaszcza znaczenie chru. A jak wtpliwe pozostaway dla rozwizania problemw etycznych! Jak problematyczna adaptacja mitw! Jak nieproporcjonalny rozkad szczcia i nieszczcia! Nawet spora cz jzyka starszej tragedii bya dla raca, a przynajmniej zagadkowa. Stwierdzi zwaszcza nadmiar pompatycznoci w prostych stosunkach, nadmiar tropw i przesady w obliczu prostych charakterw. Siedzia wic, zaniepokojony i zadumany, w teatrze przyznajc wobec samego siebie, e on, widz, swych wielkich poprzednikw nie rozumie. Skoro za uwaa rozsdek za waciwy korze wszelkiego smakowania w czym i tworzenia, to musia pyta i rozglda si, czy te kto nie mys'li tak jak on i czy rwnie nie stwierdza tej niewspmiernoci. Tum jednak a wraz z nim najlepsze jednostki mia dla tylko nieufny miech, nikt za nie umia mu wyjani, dlaczego mimo jego krytyki i zarzutw wielcy mistrzowie maj jednak suszno. I oto w stanie tej udrki znalaz on i n n e g o w i d z a , ktry tragedii nie pojmowa i dlatego nie darzy szacunkiem. W sojuszu z nim mgi si way na to, by z gbi swego osamotnienia rozpocz wielk kampani przeciw dzieom Ajschylosa i Sofoklesa nie za pomoc pism polemicznych, lecz jako autor dramatyczny, ktry tradycyjnemu wyobraeniu o tragedii przeciwstawia wasne.

12

Zanim wymienimy z nazwiska owego drugiego widza, zatrzymajmy si tu na chwil, aby przypomnie sobie przedstawione wczeniej wraenie rozdwojenia i niewspmiernoci w onie istoty tragedii Ajschylosa.

24

Wy-tarczy pomyle o naszym wasnym zdziwieniu c h r e m i t r a g i c z n y m b o h a t e r e m tej tragedii, (ktrych nie umielimy pogodzi ani z naszymi przyzwyczajeniami, ani z tradycj dopki nie odnalelimy [w tej dwoistoci rda i istoty greckiej tragedii, wyrazu [dwch splecionych z sob popdw artystycznych, a p o 1-O i s k i e g o i d i o n i z y j s k i e g o . Wydobycie z tragedii tego pierwotnego i wszechpotnego ywiou dionizyjskiego i odbudowanie go w czystej i nowej postaci na niedionizyjskiej sztuce, moralnoci |i wizji wiata oto denie Eurypidesa, odsaniajce si teraz w jasnym owietleniu. Sam Eurypides pod wieczr swego ycia najdobitniej przedstawi swym wspczesnym za pomoc pewnego mitu kwesti wartoci i znaczenia tej tendencji. Czy ywio dionizyjski moe w ogle istnie? Czy nie zosta przemoc wydarty z helleskiej ziemi? Z pewnoci, mwi nam poeta, gdyby tylko byo to moliwe, ale bg Dionizos jest zbyt potny; najroztropniejszy przeciwnik jak Penteusz w Bachantkach zostaje znienacka oczarowany i pdzi potem z tym oczarowaniem ku swej zgubie. Osd dwch starcw, Kadmusa i Terezjasza, wydaje si te osdem starego poety: niech namys najmdrzejszych jednostek nie odrzuca tych dawnych tradycji ludowych, tego nieustannie si rozszerzajcego kultu Dionizosa; wobec tak cudownych si wypada nawet da wyraz przynajmniej dyplomatycznego, ostronego uczestnictwa, przy czym jest jeszcze moliwe, e boga obrazi tak sabe zaangaowanie i w kocu dyplomat jak tu Kadmusa zamieni on w smoka. Mwi nam to poeta, ktry z heroiczn si przez cae dugie ycie opiera si Dionizosowi by u kresu tego ycia zamkn jego tor samobjcz gloryfikacj swego przeciwnika, podobny komu z zawrotem gowy, kto, aby tylko si uwolni od okropnego, nieznonego wirowania, rzuca si z wiey w d. Tragedia ta jest protestem przeciw u rzeczy wistnia!-noci jego denia ach, ale ono byo ju urzeczywistnione! Cud si sta: gdy poeta odwoywa, jego denie ju zwyciyo. Dionizos by ju przepdzony ze sceny tragicznej, mianowicie demoniczn moc, jaka przemawiaa przez Eurypidesa. Take Eurypides by w pewnym sensie tylko mask: bstwem, ktre przeze przemawiao, nie by Dionizos, nie by te Apollo, lecz zupenie nowo narodzony demon imieniem S o k r a t e s . Oto nowe przeciwiestwo: strony dionizyjskiej i sokratejskiej; doprowadzio ono do zguby dzieo sztuki w postaci greckiej tragedii- Cho Eurypides chce nas pocieszy swym odwoaniem, nie udaje mu si to: najwspanialsza witynia ley w gruzach; c nam dadz biadania burzyciela i jego przyznanie, e bya to najpikniejsza ze wszystkich wity? Nikogo chyba nie zadowoli ta oto mizerna rekompensata, e arbitrzy artystyczni wszystkich epok zamienili za kar Eurypidesa w smoka. Przyblimy sobie teraz tendencj s o k r a t e j s k , za ktrej pomoc Eurypides zwalcza i pokona tragedi Ajschylosow. Jaki cel takie musimy teraz postawi sobie pytanie mg w ogle przy najwyszej idealnoci swej realizacji mie zamys Eurypidesa oparcia dramatu tylko na tym, co niedionizyjskie? Jaka forma dramatu jeszcze pozostaa, jeli nie miao go zrodzi ono muzyki w owym tajemnym dionizyjskim pmroku? Tylko d r a m a t y z o w a n y e p o s ale w tej apolliskiej dziedzinie sztuki nieosigalne jest dziaanie t r a g i c z n e . Nie chodzi tu o tre przedstawionych wydarze; chciabym nawet postawi tez, e w swej projektowanej Nausikaa Goethemu nie udaoby si uczyni tragicznym samobjstwa owej idyllicznej istoty ktre miao wypenia akt pity. Potga apolliskiej epiki jest tak niepospolita, i na najstraszliwsze rzeczy rzuca ona przed naszymi oczyma czar radoci z pozoru i zbawienia przez pozr. Autor dramatyzowanego eposu podobnie jak epicki rapsod nie moe si stopi ze swymi obrazami: jest on jeszcze spokojnym, nieporuszonym ogldem szeroko otwartymi oczyma, ktry widzi obrazy p r z e d sob. W tym dramatyzowanym eposie aktor w gbi istoty pozostaje jeszcze rapsodem; na wszystkich jego poczynaniach kadzie si wito marzenia duszy, i nigdy nie jest on cakowicie aktorem. Jak teraz ma si do tego ideau apolliskiego dramatu utwr sceniczny Eurypidesa? Jak do uroczystego rapsoda dawnych czasw w modszy, ktry tak opisuje sw istot w Platoskim Jonie: Gdy mwi co smutnego, zy wypeniaj moje oczy, gdy za to, co mwi, jest straszne i przeraliwe, wosy staj mi dba ze zgrozy i omocze mi serce". Nie zauwaamy tu ju niczego z owej epickiej zatraty w pozorze, z beznamitnego chodu prawdziwego aktora, ktry wanie u szczytu swej aktywnoci jest cakowicie pozorem i radoci z pozoru. Eurypides jest aktorem z omoczcym sercem, ze stajcymi dba wosami; projektuje plan jako myliciel sokratejski, realizuje go jako namitny aktor. Ani w projektowaniu, ani w realizacji nie jest czystym artyst. Dramat Eurypidesowy stanowi zatem rzecz chodn i zarazem pomienn, zdoln zarwno mrozi, jak spala, nie potrafi dorwna dziaaniem apolliskiemu eposowi, a z drugiej strony wyzwoli si jak mg od ywiow dionizyjskich i teraz, aby w ogle oddziaywa, potrzebuje nowych rodkw pobudzajcych, ktre nie mog ju lee w obrbie tych dwu tylko popdw artystycznych, apolliskiego i dionizyjskiego. Te rodki pobudzajce to chodne paradoksalne m y l i zamiast apolliskich wizji oraz pomienne u c z u c i a zamiast dionizyjskich zachwyce i to myli i uczucia odtworzone najbardziej realistycznie, nie za pogrone w eterze sztuki. Rozpoznawszy wic tyle, e Eurypidesowi nie udao si zgoa oprze dramatu na apolliskim fundamencie, e raczej jego antydionizyjska

25

skonno zbdzia w naturalistyczn i nieartystyczn, bdziemy mogli teraz zbliy si ju do istoty s o k r a t y z m u e s t e t y c z n e g o , ktrego najwysze prawo brzmi mniej wicej tak: Aby co byo pikne, musi by zrozumiae" analogia do sokratejskiego tylko ten jest cnotliwy, kto ma wiedz". Z tym kanonem w doni mierzy Eurypides kady szczeg t rektyfikowa go zgodnie z t zasad: jzyk postaci, struktur dramatyczn, muzyk chru. To, co tak czsto zwyklimy poczytywa Eurypidesowi za niedostatek poezji i regres w porwnaniu do tragedii Sofoklesa, jest przewanie wytworem owej drcej krytyki, owej zuchwaej rozumowoci. Niech Eurypidesowy p r o l o g posuy nam za przykad efektu tej racjonalistycznej metody. Nic nie moe by bardziej obce naszej technice scenicznej ni prolog w dramacie Eurypidesa. To, e jedna osoba opowiada na pocztku sztuki, kim jest, co poprzedza akcj, co si dotd zdarzyo, a nawet co si zdarzy podczas przedstawienia, nowoczesny dramaturg uznaby za lekkomyln i niewybaczaln rezygnacj z efektu napicia. Wie si, co nastpi; kt chciaby czeka, a to rzeczywicie nastpi skoro przecie nie zachodzi tu wcale pasjonujca relacja midzy proroczym snem a wkraczajc potem rzeczywistoci? Eurypides rozumowa zupehiie inaczej. Dziaanie tragedii nie opierao si nigdy na napiciu epickim, na intrygujcej niepewnoci, co si bdzie teraz i potem dziao: raczej na owych wielkich scenach retorycznolirycznych, w ktrych namitno i dialektyka gwnego bohatera wzbieraa w szeroki, potny strumie. Wszystko przygotowywao do pathos, nie do akcji, a co nie przygotowywao do pathos, uchodzio za zbdne. Tym za, co najsilniej utrudnia oddanie si z rozkosz tym scenom, jest brakujcy widzowi czon, luka w tkaninie wczeniejszej historii; dopki widz musi si domyla, kogo oznacza ta czy inna osoba, jakie s przesanki tego czy innego konfliktu de i celw, dopty nie sposb jeszcze w peni si zanurzy w cierpienia i czyny gwnych postaci, wstrzymujc dech wspczu i si wsp-trwoy. Tragedia Ajschylosa i Sofoklesa stosowaa najprzemylniejsze rodki, by w pierwszych scenach niejako przypadkowo da widzowi w rce wszystkie te niezbdne do zrozumienia nici rys, w ktrym potwierdza si w szlachetny artyzm, ktry niejako maskuje n i e z b d n y formalizm i ukazuje go jako co przygodnego. Eurypides wszelako uwaa chyba, e mimo wszystko podczas tych pierwszych scen widza nka swoisty niepokj, lokalizujc przykad we wczeniejszej historii, i w rezultacie przepadaj mu poetyckie uroki i patos ekspozycji. Dlatego umieci prolog przed ekspozycj i woy go w usta osobie, ktrej mona byo zaufa: czsto jakie bstwo musiao w pewnej mierze gwarantowa publicznoci przebieg trgedii i rozwiewa wszelkie wtpienie w realno mitu. Podobnie Descartes mg dowie realnoci wiata empirycznego tylko przez powoanie si na prawdziwo Boga i jego niezdolno do kamstwa. Tej boej prawdziwoci Eurypides potrzebuje jeszcze na kocu swego dramatu, by upewni publiczno co do przyszoci swego bohatera; takie jest zadanie synnego deus ex machina. Midzy epick zapowiedzi i konkluzj tkwi dramatyczna wspczesno, waciwy dramat". Tak oto Eurypides jako poeta jest przede wszystkim echem wasnych wiadomych ustale, i wanie to daje mu tak specyficzne miejsce w dziejach greckiej sztuki. Patrzc na swe krytycznotwrcze dzieo, musia on czsto way si na myl, e oywi dla dramatu pocztek pisma Anaksagorasa, ktre zaczyna si od sw: na pocztku wszystko byo razem; przyszed rozum i stworzy porzdek". I jeli ze swym nous" [rozum] Anaksagoras zjawi si wrd filozofw jak pierwszy trzewy wrd kompletnie pijanych, co rwnie Eurypides mg podobnym obrazem ujmowa swj stosunek do innych twrcw tragedii. Dopki jedyny prawodawca i zarzdca wszystkiego, nous, by wykluczony z artystycznej twrczoci, dopty wszystko byo jeszcze razem w chaotycznej prabrei. Eurypides musia wic osdza, musia pijanych" poetw potpia jako pierwszy trzewy". To, co Sofokles powiedzia o Ajschylosie, e czyni dobrze, cho niewiadomie, byo powiedziane w sensie Eurypidesowi zupenie obcym, ten bowiem zgodziby si tylko na to, e Ajschylos, p o n i e w a tworzy niewiadomie, tworzy niedobrze. Rwnie boski Platon o twrczych zdolnociach poety, jeli nie s oparte na wiadomym wejrzeniu, mwi zwykle tylko ironicznie i stawia je na rwni z talentami wrbity i interpretatora snw, bo przecie poeta nie bdzie zdolny do tworzenia, dopki nie zbdzie wiadomoci i nie wysiedli z siebie wszelkiego rozsdku. Eurypides, tak jak to uczyni Platon, podj si pokazania wiatu przeciwiestwa poety nierozumnego". Jego estetyczna zasada Aby co byo pikne, musi by wiadome" stanowi, jak powiedziaem, analogi do sokratejskiego aby co byo dobre, musi by uwiadomione". Dlatego Eurypides moe uchodzi za poet sokratyzmu estetycznego. Sokrates za by tym d r u g i m w i d z e m , ktry nie poj dawniejszej tragedii i dlatego jej nie ceni. W przymierzu z nim Eurypides way si zosta zwiastunem nowej twrczoci artystycznej. Jeli za jego spraw upada dawniejsza tragedia, to mordercz zasad jest estetyczny sokratyzm, skoro za walka bya skierowana przeciw dionizyjskiemu charakterowi starszej sztuki, to w Sokratesie rozpoznajemy przeciwnika Dionizosa, nowego Orfeusza, ktry powstaje przeciw Dionizosowi i cho skazany na rozszarpanie przez menady ateskiego sdu, zmusza wszechpotnego boga do ucieczki, ten za jak wtedy, gdy ucieka przed krlem Edonw Likurgiem, schroni si w odmtach morza, w mistycznych falach ogarniajcego stopniowo cay wiat tajemnego kultu. 13 To, e denie Sokratesa cile wizao si z Eurypidesowym, nie umkno uwadze wspczesnych im staroytnych; najbardziej wymownym wyrazem tej szczliwej intuicji jest krca po Atenach plotka, e Sokrates pomaga pisa

26 Eurypidesowi. Zwolennicy dawnych dobrych czasw" wypowiadali jednym tchem oba te nazwiska, gdy chodzio o wymienienie wczesnych zwodzicieli ludu, ktrych wpyw sprawia, i dawna, maratoska, pierwotna tyzna ciaa i ducha coraz bardziej padaa ofiar wtpliwego owiecenia, przy postpujcej degeneracji si cielesnych i duchowych. W tym tonie, na wp z oburzeniem, na wp z pogard, zwyka mwi o tych mach Arystofanesowa komedia ku zgrozie nowszych, ktrzy wprawdzie Eurypidesa chtnie powic, ale nie mog si nadziwi, e u Arystofanesa jako pierwszy i najwyszy s o f i s t a , jako obraz i zbiorcze pojcie wszystkich sofistycznych wysikw pojawia si Sokrates. Jedyn pociech jest postawienie pod prgierzem samego Arystofanesa jako ajdacko zakamanego Alcybiadesa poezji. Nie biorc tu w obron gbokich instynktw Arystofanesa przed takimi atakami, staram si wykaza na podstawie wczesnych odczu cisy zwizek Sokratesa z Eurypidesem. W tym sensie trzeba przypomnie, e Sokrates jako przeciwnik sztuki tragicznej nie chadza na tragedie, a zasiada pord widzw tylko wtedy, gdy wystawiano now sztuk Eurypidesa. Najsawniejsze jest jednak bliskie ssiedztwo obu nazwisk w delfickiej wyroczni, ktra okrela Sokratesa jako najmdrszego z ludzi, a zarazem orzeka, i druga nagroda w rywalizacji o mdro naley si Eurypidesowi. Jako trzeciego na tej drabinie wymieniano Sofoklesa, tego, ktry mg si wobec Ajschylosa chwali, e czyni dobrze, to za dlatego, e w i e , co jest dobre. Oczywicie to stopie jasnoci tej w i e d z y wyrnia wsplnie owych trzech mw jako mdrcw" swej epoki. Najdobitniej jednak sformuowa sw afirmacj tej nowej i niesychanej apoteozy wiedzy i namysu Sokrates, gdy uzna siebie za jedynego, ktry wyznaje, e n i c n i e w i e, gdy tymczasem podczas swych krytycznych wdrwek po Atenach i rozmw z najwikszymi politykami, retorami, poetami i artystami wszdzie napotyka wiedz urojon. Ze zdumieniem stwierdzi, e wszystkie te sawy nie maj poprawnego i pewnego pojcia o swym zawodzie i uprawiaj go tylko instynktownie. Tylko instynktownie" tym wyraeniem dotykamy serca i orodka Sokratejskiej tendencji. Za pomoc tego wyraenia sokratyzm potpia zarwno istniejc sztuk, jak istniejc etyk: gdziekolwiek zwrci on swe badawcze spojrzenie, widzi brak namysu, potg iluzji i wnioskuje z tego braku o wewntrznej opacznoci i zbdnoci tego, co istniejce. Na gruncie tej perspektywy Sokrates uwaa korekt istnienia za niezbdn; on, jednostka, wkracza z min lekcewaenia i wyszoci jako prekursor pewnej zupenie inaczej uksztatowanej kultury, sztuki i moralnoci w wiat, ktrego uchwycenie choby za roek uznalibymy za najwiksze szczcie. Takie s te ogromne skrupuy, jakie marny zawsze wobec Sokratesa i jakie nas cigle inspiruj do badania sensu i zamysu tego najbardziej wtpliwego ze zjawisk staroytnoci. Kime jest ten, kto way si jako jednostka negowa greck istot, ktra jako Homer, Pindar i Ajschylos, jako Fidiasz, jako Perykles, jako Pytia i Dionizos, jako najgbsza otcha i najwysze wyyny pewna jest naszego zdumionego uwielbienia? Jaka demoniczna sia way si wytrzsa w proch ten czarodziejski pyn? Jaki to pbg, do ktrego duchowy chr najgodniejszych z ludzi musi woa: Biada! biada! Zniszczye go, ten pikny wiat, potn pici; on si wali, upada!" Klucz do istoty Sokratesa oferuje nam owo cudowne zjawisko nazywane dajmonionem Sokratesa". W szczeglnych sytuacjach, w ktrych jego ogromny rozsdek zaczyna si chwia, wspiera go odzywajcy si w takich chwilach boski gos. Gos w, ilekro si odzywa, zawsze o d r a d z a . Instynktowna mdro ukazuje si w tej zupenie anormalnej naturze, by tu i wdzie p r z e s z k o d z i wiadomemu poznawaniu. Gdy u wszystkich twrczych ludzi instynkt jest wanie si twrczo-afirmatywn, wiadomo za zachowuje si krytycznie i odradzajce, u Sokratesa instynkt staje si krytykiem, wiadomo twrc prawdziwa potworno per defecum\ Spostrzegamy tu mianowicie potworny defectus kadej zdolnoci mistycznej, Sokratesa wic trzeba by okreli jako specyficznego a n t y m i s t y k a , u ktrego logiczna natura wskutek nadmiernej podnoci rozwina si tak bujnie jak u mistyka owa mdro instynktowna. Z drugiej strony owemu zjawiajcemu si u Sokratesa popdowi logicznemu zupenie odmwione byo zwracanie si przeciw samemu sobie; w tym ni e wstrzymany m strumieniu przejawia on naturaln moc, jak spotykamy ku swemu penemu grozy zaskoczeniu tylko u najwikszych si instynktu. Kto w pismach Platona wyczu choby jedno tchnienie tej boskiej naiwnoci i pewnoci Sokratesowego kierunku ycia, ten czuje take, jak ogromne koo napdowe logicznego sokratyzmu porusza si niejako z t y u za Sokratesem i musi by ogldane poprzez Sokratesa jak poprzez cie. e jednak on sam przeczuwa t relacj, znajduje wyraz w penej godnoci powadze, z jak obwieszcza wszdzie, nawet jeszcze wobec swych sdziw, swe boskie powoanie. Przeczy mu w tym wzgldzie byo w zasadzie rwnie niemoliwe jak pochwala jego wpyw destruujcy instynkty. W obliczu tego nierozwizalnego konfliktu, gdy wywleczono go ju na forum greckiego pastwa, narzucaa si tylko jedna forma wyroku, wygnanie; jako co zupenie zagadkowego, nie do zaszufladkowania, niewyjanialnego, mona go byo wypdzi poza granice bez obawy, e jakie pniejsze pokolenia bd miay prawo zarzuci Ateczykom haniebny czyn. To za, e skazano go na mier, nie na wygnanie, wymg, jak si zdaje, sam Sokrates z pen jasnoci i bez naturalnego lku przed mierci: poszed na mier z tym samym spokojem, z jakim wedle obrazu Platona opuszcza o brzasku uczt jako ostatni z biesiadnikw, by rozpocz nowy dzie; za nim za, na awach i stoach pozostawali picy wsptowarzysze, by ni o Sokratesie, prawdziwym mistrzu Erosa. S o k r a t e s u m i e r a j c y sta si nowym, nigdy jeszcze nie ogldanym ideaem szlachetnej greckiej modziey; typowy helleski modzieniec, Platon, pad przed tym obrazem na twarz z caym arliwym oddaniem swej marzycielskiej duszy.

27 14

Wyobramy sobie teraz jedno wielkie cyklopowe oko Sokratesa zwrcone na tragedie, to oko, w ktrym nigdy nie zapono sodkie szalestwo artystycznego natchnienia wyobramy sobie, jak temu oku nie byo dane spoglda z upodobaniem w dionizyjskie otchanie to co waciwie musiao ono widzie w podniosej i wysoce cenionej", jak to stwierdza Platon, sztuce tragicznej? Cos' zupenie nierozumnego, przyczyny, zda si, bez skutkw i skutki bez przyczyn, a cao tak barwn i rozmait, e musiaa budzi protest trzewego umysu, dla dusz pobudliwych i wraliwych wszelako bya niebezpiecznym zarzewiem. Wiemy, jaki jedynie rodzaj poezji pojmowa: b a j k ezopo w , a dziao si to na pewno z owym pobaliwym umiechem, z jakim poczciwy dobry Gellert w bajce o pszczole i kurze piewa pochwa poezji: Po mnie wic widzisz, na co si zda Temu, co mao rozumu ma, Prawd obrazem wypowiedzie.

Sokrates jednak, jak si zdaje, nie uwaa sztuki tragicznej nawet na zdoln do tego, by prawd wypowiedzie" pomijajc ju to, e zwraca si ona do tego, co mao rozumu ma", a wiec nie do filozofa: podwjny powd, by trzyma si od niej z dala. Tak jak Platon, zalicza on j do sztuk przypochlebczych, ktre przedstawiaj tylko rzeczy przyjemne, nie za poyteczne, i dlatego wymaga od swych uczniw wstrzemiliwoci i rygorystycznego unikania takich niefilozoficznych podniet na tyle skutecznie, e mody autor tragedii Platon spali swe utwory, by mc zosta uczniem Sokratesa. Tam wszelako, gdzie niezwalczony talent zmaga si z maksymami Sokratesa, ich sia oraz impet tego potnego charakteru byy na tyle wielkie, by sam poezj wepchn na nowe, nieznane dotd tory. Przykadem jest tu wspomniany wanie Platon; nie pozostajc na pewno w tyle za naiwnym cynizmem swego mistrza, jeli chodzi o potpienie tragedii i sztuki w ogle, z czysto artystycznej koniecznoci musia jednak stworzy artystyczn form wanie wewntrznie spokrewnion z istniejcymi i przeze odrzuconymi formami sztuki. Gwnego zarzutu, jaki Platon musia postawi dawniejszej sztuce e jest naladowaniem obrazu i pozoru, a wic naley do sfery jeszcze niszej ni wiat empiryczny nie mona byo przede wszystkim odnie do nowego dziea sztuki. Widzimy wic Platona, jak usiuje wyj poza rzeczywisto i przedstawi lec u podstaw tej pseudo-rzeczywistoci ide. W ten sposb jednak Platon-myliciel dotar drog okrn tam, gdzie jako poeta zawsze by u siebie i skd Sofokles wraz z ca dawniejsz sztuk uroczycie protestowa przeciw temu zarzutowi. Jeli tragedia wchona w siebie wszystkie wczeniejsze gatunki sztuki, to w pewnym ekscentrycznym sensie to samo mona rzec o Platoskim dialogu, ktry, stworzony przez mieszanin wszelkich istniejcych stylw i form, oscyluje midzy opowiadaniem, liryk, dramatem, midzy proz i poezj, amic przez to dawn rygorystyczn zasad jednolitej formy jzykowej. Jeszcze dalej poszli w tym kierunku pisarze c y n i c y , ktrzy najwiksz pstrokacizn stylu, mieszaniem form prozatorskich z metrycznymi uzyskali literacki obraz szalejcego Sokratesa", ktrego ycie przedstawiali. Platoski dialog by niejako odzi, na ktrej ratowaa si z katastrofy okrtu dawniejsza poezja wraz ze wszystkimi swymi dziemi: cinici na niewielkiej przestrzeni i trwonie poddani sternikowi imieniem Sokrates, pynli teraz do nowego wiata, ktry nie mg si napatrze fantastycznemu obrazowi tego orszaku. Pniejszym pokoleniom Platon istotnie da wzorzec pewnej nowej formy artystycznej, wzorzec p o w i e c i , ktr trzeba okreli jako nieskoczenie wzmoon czopow bajk; w bajce tej poezja pozostaje w podobnej relacji zhierarchizowania do dialektycznej filozofii jak przez wiele stuleci ta sama filozofia do teologii, mianowicie jako ancilla [suebnica]. Taka bya nowa pozycja poezji, nadana jej przez Platona pod presj demonicznego Sokratesa. Tu m y l f i l o z o f i c z n a przerasta sztuk i zmusza j do kurczowego czepiania si pnia dialektyki. Tendencja a p o 11 i s k a przepoczwarzya si w logiczny schematyzm. Co podobnego dostrzeglimy u Eurypidesa, a ponadto przekad d i o n i z y j s k o c i na naturalis-tyczny afekt. Sokrates, dialektyczny bohater Platoskiego dramatu przypomina nam pokrewn natur bohatera Eurypidesowego, ktry musi broni swych poczyna za pomoc argumentw i kontrargumentw, wskutek czego nader czsto grozi mu utrata naszego tragicznego wspczucia, kt bowiem zapoznaby o p t y m i s t y c z n y element istoty dialektyki, ktry wici swj triumf w kadym wywodzie, a oddycha moe tylko w chodnej jani i wiadomoci: optymistyczny element, ktry raz wniknwszy do tragedii, musi stopniowo zar jej dionizyjskie regiony i nieuchronnie przywie je do samozagady a po miertelny skok w sztuk mieszczask. Wystarczy sobie tylko uwiadomi konsekwencje sokratycznych tez: Cnota jest wiedz; grzeszy si tylko z niewiedzy; cnotliwy jest szczliwy": w tych trzech podstawowych formach optymizmu tkwi mier tragedii. Teraz bowiem cnotliwy bohater musi by dialektykiem, teraz midzy cnot i wiedz, wiar i moralnoci musi istnie konieczny, widoczny zwizek, teraz transcendentalne rozwizanie kwestii sprawiedliwoci przez Ajschylosa degeneruje si w pask i zuchwa zasad sprawiedliwoci poetyckiej'1 ze zwykym tej zasady deus ex machina,

28

Jak teraz w obliczu tego nowego, sokratejsko-optymistycznego wiata sceny jawi si c h r i w ogle cae muzyczno-dionizyjskie podoe tragedii? Jako co przygodnego, jako w zasadzie zbdna pozostao po rdle tragedii. My tymczasem stwierdzilimy przecie, e chr mona zrozumie tylko jako p r z y c z y n tragedii i tragicznego wymiaru w ogle. Ju u Sofoklesa ujawnia si to zakopotanie spraw chru wana oznaka, e ju u niego dionizyjskie podoe tragedii zaczyna si kruszy. Nie way si on ju powierzy chrowi gwnego udziau w oddziaywaniu, lecz ogranicza jego dziedzin w ten sposb, e zda si niemal przyporzdkowuje go teraz aktorom, tak jakby zosta on wyniesiony z orchestry na scen. Przez to jednak jego istota ulega zupenej destrukcji, nawet jeli Arystoteles opowiada si wanie za takim potraktowaniem chru. Ta zmiana miejsca chru, ktr Sofokles zaleca w kadym razie sw praktyk i, jak mwi tradycja, nawet jakim pismem, stanowi pierwszy krok do u n i c e s t w i e n i a chru, ktre w przeraliwym tempie nastpuje etapami u Eurypidesa, Agatona i w nowszej komedii. Optymistyczna dialektyka biczem swych sylogizmw wypdza z tragedii m u z y k , tzn. niszczy istot tragedii, ktra daje si interpretowa tylko jako manifestacja i zobrazowanie stanw dionizyjskich, jako wzrokowa symbolizacja muzyki, jako niony wiat dionizyjskiego upojenia. Jeli wic mamy uzna czynn ju przed Sokratesem tendencj antydionizyjska., ktra tylko uzyskuje w nim pewien niezwykle wspaniay wyraz, to nie moemy obawia si pytania, na co wskazuje zjawisko w rodzaju Sokratesa, ktre przecie w obliczu Platoskich dialogw nie moe by przez nas pojmowane jako sia tylko destrukcyjna i negatywna. Chocia niewtpliwie pierwsze dziaanie sokratycznego popdu poszo w stron destrukcji dionizyjskiej tragedii, to gbokie yciowe dowiadczenie samego Sokratesa kae nam zapyta, czy midzy sokratyzmem i sztuk m u s i istnie relacja tylko antypodyczna i czy narodziny S o k r a t e s a a r t y s t y c z n e g o w ogle s czym w sobie sprzecznym. w despotyczny logik mianowicie mia niekiedy wobec sztuki poczucie pewnej luki, pustki, jakby winy, zaniedbanego moe obowizku. Czsto nachodzia go, jak opowiada w wizieniu przyjacioom, ta sama senna zjawa, ktra zawsze mwia to samo: Sokratesie, uprawiaj muzyk!" A do ostatnich dni uspokaja si on mniemaniem, i jego filozofowanie jest najwysz sztuk muz i nie bardzo wierzy, by bstwo przypominao mu o pospolitej popularnej muzyce". Wreszcie w wizieniu, aby w peni odciy swe sumienie, zaczyna rwnie zajmowa si t tak mao przez siebie powaan muzyk. W tym usposobieniu tworzy prooemium do Apolla i ukada w wersy ezopowe bajki. Popychao go do tych wicze co w rodzaju demonicznego, napominajcego gosu; byo to jego apoliiskie stwierdzenie, e jak barbarzyski krl nie rozumie szlachetnego obrazu bstwa i grozi mu grzech wobec boskoci wskutek swego nierozumienia. Sowa sennej zjawy Sokratesa to jedyny znak wtpliwoci co do granic logicznej natury; moe takie musia stawia sobie pytanie _ to, co dla mnie niezrozumiae, nie jest od razu nierozumne? Moe istnieje krlestwo mdroci, do ktrego logik nie ma wstpu? Moe sztuka jest nawet koniecznym korelatem i suplementem wiedzy?

W duchu tych ostatnich pyta-domy sio w trzeba teraz powiedzie, jak wpyw Sokratesa, podobny cieniowi rosncemu o zachodzie, a po niniejsz chwil, a nawet wszelk przyszo rozprzestrzeni si na pniejsze epoki, jak zmusza ona do cigego tworzenia na nowo s z t u k i i to sztuki w metafizycznym ju, najszerszym i najgbszym sensie i wobec wasnej nieskoczonoci zapewnia nieskoczono take jej. Zanim mona byo to rozpozna, zanim przekonujco wykazano najcilejsz zaleno wszelkiej sztuki od Grekw, Grekw od Homera po Sokratesa, musielimy postpi z tymi Grekami jak Ateczycy z Sokratesem. Prawie kada epoka na kadym stopniu kultury wielce rozgoryczona uwalniaa si od Grekw, bo w porwnaniu z nimi wszystko przez siebie osignite, na pozr w peni oryginalne i szczerze podziwiane tracio jakby nagle barw i ycie i obracao si w nieudane kopie, a nawet karykatur. I tak wybucha raz po raz prawdziwa zo na ten wyniosy ludek, ktry way si wszystko mu nieswojskie po wsze czasy okreli jako barbarzyskie". Kime s ci, stawiano sobie pytanie, ktrzy mog si wykaza tylko elementarnym blaskiem swej historii, tylko miesznie ograniczonymi instytucjami, tylko wtpliw tyzn obyczajw, ktrzy nawet naznaczeni s niecnymi wystpkami, a mimo to roszcz sobie pretensje do godnoci i szczeglnego miejsca pord ludw, jakie przysuguje geniuszowi wrd tumu? Niestety nie udao si znale kielicha cykuty, ktrym mona by po prostu usun tak istot. Caa bowiem trucizna, jak zazdro, oszczerstwo i zo w sobie wytwarzay, nie starczaa do tego, by unicestwi ow samowystarczaln wspaniao. Tak wic czowiek wstydzi si wobec Grekw i lka si ich, chyba e ceni prawd nade wszystko i way si z tej racji wypowiedzie wobec samego siebie take i t prawd, e Grecy jak wonice trzymaj w rkach nasz i wszelk kultur, e jednak prawie zawsze zaprzg i ko s z podlejszego tworzywa i nie pasuj do chway swego przywdcy, i e uwaaj oni za dobry art wpdzenie takiego zaprzgu w przepa, ktr sami przesadzaj Achillesowym skokiem.

29

eby rwnie Sokratesowi przyzna godno takiego przywdczego stanowiska, wystarczy rozpozna w nim typ nieznanej przed nim formy istnienia, typ c z o w i e k a t e o r e t y c z n e g o ; naszym nastpnym zadaniem jest zrozumienie jego znaczenia i celu. Rwnie czowiek teoretyczny tak jak artysta doznaje nieskoczonej przyjemnoci z istniejcego bytu i tak jak tego artyst chroni go owa przyjemno przed praktyczn etyk pesymizmu i przed wasnymi, tylko w mroku wieccymi oczyma Linkeusza. Jeli artysta przy kadym odsoniciu prawdy zawsze zawisa zachwyconym spojrzeniem u tego tylko, co i teraz, po tym odsoniciu, pozostaje jeszcze oson, czowiek teoretyczny rozkoszuje si i raduje odrzucon oson, a najwysz przyjemno sprawia mu proces zawsze szczliwego, wasnymi siami dokonanego odsonicia. Nie byoby adnej wiedzy, gdyby chodzio jej tylko o t j e d n nag bogini i o nic innego. Wtedy bowiem jej adepci czuliby si tak jak ci, co chcieli przekopa Ziemi na wylot: Kady z nich widzi, e przy najwikszym wysiku przez cae jego ycie trwajcym zdoa przekopa tylko odrobin ogromnej gbi, a ow odrobin na jego oczach zasypie praca ssiada, i w rezultacie susznie chyba zrobi trzeci, gdy na wasn rk wybierze nowe miejsce dla swego wiertnictwa. Gdy teraz kto" przekonujco dowiedzie, e t bezporedni drog nie sposb dotrze do antypodw, to kt zechce pracowa dalej w starych sztolniach, chyba e zadowoli si on wynajdywaniem kamieni szlachetnych lub odkrywaniem praw przyrody. Dlatego Lessing, najuczciwszy czowiek teoretyczny, way si owiadczy, e bardziej zaley mu na szukaniu prawdy ni na niej samej. Tym samym odkryta zostaa podstawowa tajemnica nauki ku zdumieniu, a nawet irytacji naukowcw. Obok tego odosobnionego poznania jako nadmiaru uczciwoci, jeli nie zuchwalstwa, staje wszelako gboka i l u z j a , ktra przysza na wiat w osobie Sokratesa, owa niewzruszona wiara, e mylenie, po nitkach przy czy nowoci, siga do najgbszych otchani bytu i e mylenie jest zdolne byt nie tylko pozna, ale nawet s k o r y g o w a . Ta podniosa metafizyczna iluzja towarzyszy nauce jako instynkt i prowadzi j cigle i cigle na nowo do jej granic, u nich za musi si ona obrci w s z t u k k t r a p r z y t y m m e c h a n i z m i e j e s t t u t a j f a k t y c z n y m c e l e m . Spjrzmy teraz, w wietle pochodni tej myli, na Sokratesa: jawi nam si on jako pierwszy, ktry wiedziony tym instynktem naukowym umia nie tylko y, ale te i jest to o wiele wicej umrze. Dlatego wanie obraz S o k r a t e s a u m i e r a j c e g o jako czowieka wyzwolonego od lku przed mierci przez wiedz i racje jest herbem, ktry nad bram do nauki przypomina kademu o jej przeznaczeniu, mianowicie o ukazywaniu istnienia jako pojmowalnego i przez to usprawiedliwionego, czemu jednak, jeli nie wystarczy racji, musi ostatecznie posuy take m i t, uznany dopiero co przeze mnie nawet za konieczn konsekwencj, wrcz cel nauki. Kto si przyjrzy, jak po Sokratesie, tym mistagogu nauki, nadchodzi jedna szkoa filozofw po drugiej niczym fala po fali, jak nie przeczuwana wczeniej powszechno pdu do wiedzy w najszerszych krgach wyksztaconego wiata i jako zasadnicze zadanie kadego wyej uzdolnionego wyprowadzia nauk na pene morze, z ktrego odtd nie mona ju byo jej przepdzi, jak dziki tej powszechnoci mona byo ca kul ziemsk ople wspln sieci idei z perspektyw nawet na prawa caego systemu sonecznego kto uprzytomni sobie to wszystko wraz ze zdumiewajco wysok wspczesn piramid wiedzy, ten musi dostrzec w Sokratesie jeden punkt zwrotny i orodek wiru tak zwanych dziejw wiata. Jeli bowiem ca t niepoliczaln sum si wykorzystanych do tej wiatowej tendencji wyobrazi sobie n i e w subie poznawania, lecz zastosowan do praktycznych, tj. egoistycznych celw jednostek i ludw, to prawdopodobnie w powszechnych wyniszczajcych walkach i cigych wdrwkach ludw instynktowna ochota do ycia osababy tak bardzo, e wobec nawyku samobjczego jednostka musiaaby odczuwa resztki poczucia obowizku, gdy niczym wyspiarz z Fidi dusiaby jako syn rodzicw, jako przyjaciel przyjaciela: praktyczny pesymizm, ktry ze wspczucia mgby stworzy nawet okrutn etyk ludobjstwa i ktry zreszt istnieje i istnia na caym wiecie wszdzie tam, gdzie nie zjawia si jako lekarstwo na to morowe powietrze i obrona przed nim sztuka w jakiejkolwiek formie, zwaszcza jako religia lub nauka. W stosunku do tego praktycznego pesymizmu Sokrates jest wzorcem teoretycznego optymisty, ktry wspomnian wiar w zgbialno natury rzeczy daje wiedzy i poznaniu si uniwersalnego lekarstwa, a w bdzie upatruje za samego w sobie. Zanurzenie si w te podstawy i oddzielenie prawdziwego poznania od pozoru i bdu wydawao si sokratejskiemu czowiekowi zajciem najszlachetniejszym, a nawet jedynym prawdziwie ludzkim; podobnie w mechanizm poj; sdw i wnioskowa by od czasw Sokratesa ceniony ponad wszystkie inne zdolnoci jako najwysze z dziaa i najbardziej godny podziwu dar natury. Nawet najwzniolejsze czyny etyczne, porywy wspczucia, powicenia, heroizmu i ow trudno osigaln morsk cisz duszy, przez apolliskiego Greka zwan sofrosine, Sokrates i jego tak samo mylcy nastpcy a po wspczesno wywodzili z dialektyki wiedzy i uwaali w zwizku z tym za moliwe do nauczenia. Kto dowiadczy na sobie przyjemnoci sokratycznego poznania i kto wyczuwa, jak coraz szerszymi krgami stara si ono ogarn cay wiat zjawisk, ten odtd nie bdzie zna bardziej skutecznego bodca zdolnego pcha do istnienia ni pragnienie dokoczenia tego podboju i rozpicia w peni szczelnej sieci. Komu tak nastawionemu Platoski Sokrates jawi si jako nauczyciel zupenie nowej formy greckiej radoci" i szczliwoci istnienia, ktra stara si wyadowa w dziaaniach, a wyadowanie to bdzie zwykle znajdowa w maieutycznych i wychowawczych oddziaywaniach na szlachetn modzie w celu skoczonego wytworzenia geniusza.

30

Teraz wszelako wiedza popdzana przez sw potn iluzj spieszy nie wstrzymanie ku swym granicom, u ktrych zaamuje si jej skryty w istocie logiki optymizm. Obwd koa wiedzy ma bowiem nieskoczenie wiele punktw i cho zupenie nie sposb przewidzie, jak w krg mona by w peni wymierzy, to jednak szlachetny i utalentowany czowiek nieuchronnie natrafia jeszcze przed rodkiem swego bytowania na takie graniczne punkty obwodu, z ktrych patrzy w nierozjanialne. Gdy ze zgroz dostrzega tu, jak u tych granic logika zawija si wok samej siebie i w kocu gryzie si w ogon przebija si wwczas nowa forma poznania, p o z n a n i e t r a g i c z n e, ktre, aby byo do zniesienia, jako ochrony i lekarstwa potrzebuje sztuki. Spjrzmy wzmocnionym i Grekami pokrzepionym okiem na najwysze sfery opywajcego nas wiata, a dostrzeemy, jak zjawiajca si wzorcowo u Sokratesa dza nienasyconego optymistycznego poznania przeobraaa si w tragiczn rezygnacj i potrzeb sztuki, cho ta sama dza na swych niszych stopniach wypowiada si przeciw sztuce i w gbi duszy musi si brzydzi sztuk, zwaszcza dionizyjsko-tragiczn, jak to pokaza przykad zwalczania tragedii Ajschylosa przez sokratyzm. Stukamy tu z bijcym sercem do wrt wspczesnoci i przyszoci: czy owe przeobraenia" bd prowadzi do coraz to nowych konfiguracji geniuszu i wanie u p r a w i a j c e g o m u z y k S o k r a t e s a ? Czy rozpostarta wok istnienia sie sztuki choby pod hasem religii lub nauki bdzie pleciona coraz trwaej i delikatniej, czy te jest jej przeznaczone potarganie na strzpy w nieustannym barbarzyskim kieracie, ktry zwie si teraz wspczesnoci"? Zatroskani, cho nie pozbawieni pociechy, jestemy przez chwil na uboczu, jako obserwatorzy, ktrym pozwolono by wiadkami tych strasznych walk i przej. Ach! Czar tych walk polega na tym, e kto je oglda, musi te je stoczy!

16

Na tym wydobytym tu historycznym przykadzie staralimy si pokaza, jak wraz ze znikniciem ducha muzyki upada te tragedia rwnie nieuchronnie, jak ponad wszelk wtpliwo moe si ona tylko z tego ducha zrodzi. Aby zagodzi niezwyko tej tezy, a z drugiej strony wykaza rdo tego naszego pogldu, musimy teraz rzuci nieskrpowane spojrzenie na analogiczne zjawiska wspczesne, musimy przystpi do owych walk, ktre, jak wanie wspomniaem, w najwyszych sferach naszego dzisiejszego wiata tocz si midzy nienasyconym optymistycznym poznaniem a potrzeb sztuki tragicznej. Chc przy tym abstrahowa od wszelkich negatywnych popdw, ktre w kadej epoce dziaaj przeciw sztuce i wanie tragedii i ktre te wspczenie w takim stopniu si panosz, e ze sztuk teatralnych na przykad tylko komedyjka i balet wybujay do pewnego stopnia i wydaj swe nie dla kadego moe piknie pachnce kwiaty. Chciabym mwi tylko o n a j d o s t o j n i e j s z y c h p r z e c i w n i k a c h wiatopogldu tragicznego, majc przez to na myli optymistyczn w swej najgbszej istocie wiedz, z jej protoplast Sokratesem na czele. Wkrtce te poznamy imiona si, ktre, jak mi si wydaje, zapewniaj o d r o d z e n i e t r a g e d i i i inne szczliwe nadzieje niemieckiej istoty!

Zanim rzucimy si w wir owych walk, osonimy si pancerzem naszej nabytej dotd wiedzy. W przeciwiestwie do wszystkich, ktrzy pilnie staraj si wywie sztuki z jednej jedynej zasady jako niezbdnego yciowego rda kadego dziea sztuki, mam spojrzenie utkwione w dwch artystycznych bstwach Grekw, Apollu i Dionizosie, i widz w nich ywych i namacalnych przedstawicieli d w c h wiatw sztuki, rnych co do swej najgbszej istoty i swych najwyszych celw. Apollo jawi mi si jako promienny geniusz principium individuationis, dziki ktremu wycznie wybawienie w pozorze jest prawdziwie osigalne, wrd mistycznego za zewu radoci Dionizosa rozerwaniu ulega zaklty krg indywiduacji i otwiera si droga do macierzy bytu, do najgbszego jdra wszelkich rzeczy. To ogromne przeciwiestwo, jakie si otwiera przepaci midzy sztukami plastycznymi jako apolliskimi i muzyk jako sztuk dionizyjsk, jednemu jedynemu spord wielkich mylicieli ukazao si w takim stopniu, e nawet bez tego wprowadzania helleskiej symboliki bogw przyzna muzyce odmienny charakter i rdo przed wszelkimi innymi sztukami, bo nie jest ona jak tamte wszystkie wizerunkiem zjawiska, lecz wprost wizerunkiem samej woli, a wic w o b e c w s z y s t k i e g o , co w w i e c i e f i z y c z n e , s t a n o w i c o m e t a f i z y c z n e g o , wobec wszelkiego zjawiska rzecz sam w sobie (Schopenhauer, wiat jako wola i wyobraenie, I, s. 310). Na tym najwaniejszym ustaleniu wszelkiej estetyki, ktre, biorc rzecz najpowaniej, estetyk dopiero rozpoczyna, Richard Wagner, dla wzmocnienia wiekuistej prawdy tego ustalenia, pooy wasn piecz, gdy stwierdzi w Beethovenie, e muzyk trzeba mierzy cakowicie innymi zasadami estetycznymi ni wszelkie sztuki plastyczne, a ju w ogle nie kategori pikna,

31

cho bdna estetyka, powolna zbkanej i zwyrodniaej sztuce, przywyka pod wpywem tego obowizujcego w artystycznym wiecie pojcia pikna wymaga od muzyki podobnego dziaania jak od dzie sztuki plastycznej, mianowicie rozbudzania u p o d o b a do p i k n y c h f o r m . Rozpoznawszy to ogromne przeciwiestwo poczuem siln potrzeb zblienia si do istoty greckiej tragedii, a tym samym najgbszego przejawu greckiego geniuszu. Uznaem bowiem, e dopiero wtedy posid czarnoksisk moc, by obok frazeologii naszej zwykej estetyki mie mono cielesnego postawienia sobie przed oczyma duszy problemu tragedii. Dao mi to tak osobliwie niezwyke wejrzenie w hellesko, e musiaem uzna, i nasza tak dumnie si obnoszca klasyczno-helleska nauka zasadniczo po dzi dzie umiaa si tylko bawi gr cieni i rzeczami zewntrznymi. Owego problemu dotkniemy moe tym oto pytaniem: jaki bdzie estetyczny skutek, jeli te w sobie odrbne artystyczne moce, apolliska i dionizyjska, zaczn dziaa obok siebie? Lub krcej: jak si ma muzyka do obrazu i pojcia? Schopenhauer, ktrego Richard Wagner wanie w tym punkcie wychwala za nieprzecignion jasno i przejrzysto prezentacji, najobszerniej wypowiada si na ten temat w nastpujcym fragmencie, ktry przytocz tutaj w caoci; wiat jako wola i wyobraenie, I. s. 309: W konsekwencji tego wszystkiego moemy wiat zjawiskowy, czy te natur, oraz muzyk uzna za dwa rne wyrazy tej samej rzeczy, ktra dlatego sama jest jedynym porednikiem tej analogii tamtych dwch, wymagajcym rozpoznania, by ustali ow analogi. A zatem muzyka, widziana jako wyraz wiata, jest jzykiem w najwyszym stopniu oglnym, ktry nawet do oglnoci poj ma si mniej wicej tak, jak one do pojedynczych rzeczy. Jej oglno wszelako nie jest wcale ow pust oglnoci abstrakcji, lecz ma zupenie inny charakter i wie si z powszechn wyran okrelonoci. Przypomina w tej mierze geometryczne figury i liczby, ktre bdc oglnymi formami wszelkich moliwych przedmiotw dowiadczenia, stosowalnymi do nich wszystkich a priori, nie s jednak okrelone abstrakcyjnie, lecz naocznie i powszechnie. Wszelkie moliwe wysiki pobudzenia i uzewntrznienia woli, wszelkie owe procesy we wntrzu czowieka, ktre rozum wrzuca do szerokiego negatywnego pojcia uczucia, mog by wyraane przez nieskoczenie wiele moliwych melodii, zawsze jednak z oglnoci samej tylko formy bez materiau, zawsze tylko od strony w-sobie, nie za zjawiska niejako najgbsza tego dusza, bez ciaa. Ten integralny zwizek, jaki czy muzyk z prawdziw istot wszelkich rzeczy, pozwala te wyjani to, e gdy do jakiej sceny, akcji, jakiego procesu, otoczenia rozbrzmiewa dobrze dobrana muzyka, to jakby odsaniaa nam ona najskrytszy ich sens, wystpujc jako najtrafniejszy i najwyraniejszy do tego komentarz. Podobnie komu, kto si cay oddaje dziaaniu jakiej symfonii, zda si, e widzi, jak przecigaj obok niego wszelkie moliwe procesy ycia i wiata. Gdy jednak oprzytomnieje, nie potrafi wskaza adnych podobiestw midzy owymi dwikami i rzeczami, jakie mu si rysoway. Jak bowiem powiedziano, muzyka tym rni si od wszelkich innych sztuk, e nie stanowi odbicia zjawiska lub lepiej adekwatnej obiektywnoci woli, lecz bezporednio odbicie samej woli, a wic wobec wszystkiego, co w wiecie fizyczne, stanowi co metafizycznego, wobec wszelkiego zjawiska rzecz w sobie. Mona by wic nazwa wiat rwnie dobrze ucielenion muzyk jak ucielenion wol. Wida z tego, czemu muzyka pozwala od razu wystpi z pogbionym znaczeniem kademu malowidu, a nawet kadej scenie rzeczywistego ycia i wiata tym bardziej, im bardziej jej melodia podobna jest wewntrznemu duchowi danego zjawiska. Na tym polega podkadanie pod muzyk poezji jako pieni, widowiska jako pantomimy lub jednego z drugim jako opery. Takie pojedyncze obrazy ludzkiego ycia, ujte oglnym jzykiem muzyki, nigdy nie s z powszechn koniecznoci z ni zwizane ani jej nie odpowiadaj, lecz pozostaj z ni w relacji pewnego przykadu do oglnego pojcia. Prezentuj one w dookrelonej rzeczywistoci to, co muzyka wypowiada z oglnoci samej tylko formy. Melodie bowiem s do pewnego stopnia, tak jak pojcia oglne, pewnym abstractum rzeczywistoci. Ta mianowicie, a wic wiat pojedynczych rzeczy, dostarcza tego, co widzialne, szczeglne i indywidualne, pojedynczego przypadku zarwno oglnoci poj, jak oglnoci melodii, przy czym obie oglnoci przeciwstawiaj si sobie pod pewnym wzgldem; pojcia bowiem zawieraj tylko formy wyabstrahowane najpierw z ogldu, niejako zdjt zewntrzn powok rzeczy, stanowi wiec w peni waciwe abstracta, muzyka natomiast daje najwewntrzniejsze jdro poprzedzajce wszelkie ksztatowanie, daje serce wszelkich rzeczy, T relacj dobrze wyraziby jzyk scholastykw, gdyby powiedzie: pojcia stanowi universalia post retn, muzyka daje universalia ante rem, a rzeczywisto universalia in re. To jednak, e w ogle moliwy jest jaki zwizek kompozycji z prezentacj naoczn, bierze si, jak powiedziano, std, i jedna i druga s tylko zupenie rnymi wyrazami tej samej wewntrznej istoty wiata. Gdy w danym przypadku rzeczywicie zachodzi taka relacja, gdy wic kompozytor umia wyrazi w powszechnym jzyku muzyki poruszenia woli stanowice jdro jakiego wydarzenia, wwczas melodia pieni, muzyka opery pene s wyrazu. Odnaleziona przez kompozytora analogia owych dwu czonw musi jednak pochodzi z bezporedniego rozpoznania istoty wiata, bez wiadomoci jego rozumu, i nie moe by wiadomie zamierzonym naladowaniem zaporedniczonym przez pojcia, bo wwczas

32

muzyka nie wypowiadaaby wewntrznej istoty, samej woli, lecz tylko naladowaaby niewystarczajco jej przejaw, jak to czyni waciwie caa muzyka odtwrcza". Zgodnie wic z nauk Schopenhauera, muzyk jako mow woli rozumiemy bezporednio, a nasza fantazja czuje si zainspirowana do tego, by w przemawiajcy do nas niewidzialny, cho tak ruchliwy duchowy wiat ksztatowa i sobie na analogicznym przykadzie ucielenia. Z drugiej strony, pod wpywem rzeczywicie analogicznej muzyki doniolejszego znaczenia nabieraj obraz i pojcie. Sztuka dionizyjska zwyka wiec dziaa dwojako na apolliskie moliwoci artystyczne: muzyka pobudza do m e t a f o r y c z n e g o o g l d u dionizyjskiej oglnoci, a poza tym pozwala ona wystpi metaforycznemu obrazowi jako obdarzonemu n a j w y s z y m z n a c z e n i e m . Z tych zrozumiaych w sobie i dostpnych kadej gbszej obserwacji faktw wywodz zdolno muzyki do zrodzenia m i-t u, tzn. najbardziej znaczcego exemplum, i to wanie mitu t r a g i c z n e g o : mitu, ktry metaforycznie mwi o poznaniu dionizyjskim. Na przypadku liryka przedstawiem, jak muzyka walczy w nim o to, by za pomoc apolliskich obrazw zapozna si z wasn istot. Jeli uwiadomimy sobie, e w swym najwyszym spotgowaniu muzyka musi te dy do najwikszego zobrazowania, to musimy dopuci moliwo znalezienia przez ni symbolicznego wyrazu swej waciwej dionizyjskiej mdroci. Gdzie za indziej bdziemy musieli szuka tego wyrazu, jeli nie w tragedii i w ogle w pojciu tragicznoci? Z istoty sztuki, tak jak si j powszechnie pojmuje wycznie wedle kategorii pozoru i pikna, tragicznoci w ogle nie sposb w uczciwy sposb wydoby. Dopiero na podou ducha muzyki rozumiemy rado z unicestwienia indywiduum. Tylko bowiem z poszczeglnych przykadw takiego unicestwienia uwyrania si nam wieczny fenomen sztuki dionizyjskiej, ktra woli w jej wszechmocy pozwala si wyrazi niejako poza principium itidividuationis, a wiecznemu yciu poza wszelkim zjawiskiem i wbrew wszelkiemu unicestwieniu. Metafizyczna rado z tragicznoci jest przekadem instynktownie niewiadomej dionizyjskiej mdroci na jzyk obrazu: bohater, najwyszy przejaw woli, zostaje ku naszej rozkoszy zanegowany, bo przecie jest tylko zjawiskiem, a wiekuistego ycia woli nie dotyka jego unicestwienie. Wierzymy w wieczne ycie", woa tragedia, a muzyka jest bezporedni ide tego ycia. Cakiem odmienny cel ma sztuka plastyka: tu Apollo pokonuje cierpienie jednostki na drodze wspaniaego uwietnienia w i e c z n o c i z j a w i s k a , tu pikno odnosi zwycistwo nad przyrodzonym yciu cierpieniem, bl zostaje w pewnym sensie kamliwie wymazany z rysw natury. W sztuce dionizyjskiej i w jej tragicznej symbolice ta sama natura przemawia do nas swym prawdziwym, niezafaszowanym gosem: Bdcie jak ja! Wrd nieustannej przemiany zjawisk wiecznie twrcz, wiecznie zmuszajc do istnienia, wiecznie z tej przemiany zadowolon pramatk!"

17

Rwnie sztuka dionizyjska chce nas przekona o wiekuistej rozkoszy istnienia, tyle e tej rozkoszy winnimy szuka nie w zjawiskach, lecz poza nimi. Powinnimy mie wiadomo, e wszystko, co powstaje, musi by gotowe na bolesn zgub, jestemy zmuszeni wglda w okropiestwa jednostkowego istnienia i nie drtwie ze zgrozy. Metafizyczna pociecha wyrywa nas natychmiast z wiru zmiennych postaci. Rzeczywicie jestemy na krtkie chwile sam praistot i czujemy jej niewstrzyman dz istnienia i rozkosz istnienia. Walka, udrka, unicestwienie zjawisk zdaj si nam teraz wrcz konieczne wobec nadmiaru nieprzeliczonych, prcych do ycia i zderzajcych si form istnienia, wobec przeobfitej podnoci wiatowej woli. Wcieky kolec tych udrk przenika nas w tej samej chwili, w ktrej niejako zjednoczylimy si z bezmiern rozkosz istnienia, w dionizyjskim zachwyceniu przeczuwajc niezniszczalno i wieczno tej rozkoszy. Pomimo lku i wspczucia jestemy istotami yjcymi szczliwie nie jako jednostki, lecz jako j e d n a ywa istota, z ktrej rozkosz podzenia si stopilimy. Dzieje powstania greckiej tragedii mwi nam teraz w jasny i okrelony sposb, jak tragiczne dzieo sztuki Grekw rzeczywicie zrodzio si z ducha muzyki. Dziki tej idei po raz pierwszy, jak sdzimy, rozpoznalimy pierwotny, tak zadziwiajcy sens chru. Musimy jednak te przyzna, e wydobyte powyej znaczenie mitu tragicznego nigdy nie ukazao si greckim poetom, nie mwic ju o greckich filozofach, w sposb pojciowo przejrzysty i wyrany. W pewnej mier ich bohaterowie mwi bardziej powierzchownie, ni dziaaj, w wypowiedzianym sowie mit w ogle nie znajduje swej adekwatnej obiektywizacji. Powizanie scen i pogldowe obrazy objawiaj pewn gbsz mdro ni ta, jak sam poeta moe zawrze w sowach i pojciach. To samo mona dostrzec u Szekspira, ktrego Hamlet np. w podobnym sensie mwi bardziej powierzchownie, ni dziaa, i w efekcie ow wspomnian wczeniej nauk Hamleta wydobywa si nie ze sw, lecz z pogbionego ogldu i przegldu caoci. W sprawie greckiej tragedii, ktra staje przed nami tylko jako dramat sowny, nadmieniem ju, e owa niezgodno midzy mitem i sowem atwo mogaby nam bdnie zasugerowa, i tragedia ta jest bardziej paska i nieistotna, ni jest w rzeczywistoci, i przypisa jej bardziej powierzchowny wpyw ni ten, jaki wedle wiadectw staroytnych musiaa bya mie. Jake bowiem atwo si zapomina,

33

e to, co si nie udawao poecie sownemu osignicie najwyszego uduchowienia i idealnoci mitu mogo mu si uda w kadej chwili jako twrczemu muzykowi! My wszelako musimy potg muzycznego oddziaywania rekonstruowa sobie na drodze niemal naukowej, aby uchwyci co z tej nieporwnywalnej pociechy, jaka musi cechowa prawdziw tragedi. Nawet jednak tej muzycznej potgi jako takiej zaznalibymy tylko bdc wczesnymi Grekami, gdy tymczasem w caym dorobku greckiej muzyki tak nieskoczenie bogatszej od znanej nam i swojskiej syszymy, zda si nam, tylko bojaliwie zaintonowan modziecz pie muzycznego geniuszu. Jak mwi egipscy kapani, Grecy s wiecznymi dziemi take w sztuce tragicznej tylko dziemi, ktre nie wiedz, jaka wzniosa zabawka powstaa w ich rkach i zniszczaa. Te zmagania ducha muzyki o obrazowe i mityczne objawienie, ktre narastaj od pocztkw liryki po attyck tragedi, ustaj nagle po pierwszym wanie udanym, bujnym rozwoju i niejako znikaj z powierzchni helleskiej sztuki, zrodzony za z tych zmaga dionizyjski wiatopogld trwa dalej w misteriach i w trakcie najdziwniejszych metamorfoz i zwyrodnie nie przestaje przyciga do siebie co powaniejszych natur. Czy ze swej mistycznej gbi wydobdzie si on jeszcze kiedy z powrotem jako sztuka? Zajmuje nas tu pytanie, czy moc, na ktrej dziaaniu zaamaa si tragedia, ma do siy na wszystkie epoki, by przeszkodzi artystycznemu przebudzeniu si na nowo tragedii i tragicznego wiatopogldu. Skoro dawn tragedi zepchn z toru dialektyczny pd ku wiedzy i naukowemu optymizmowi, to z tego faktu trzeba by wnioskowa o wiecznej walce midzy w i a t o p o g l d e m teo r e t y c z n y m a t r a g i c z n y m . Dopiero doprowadziwszy ducha nauki do jego granic i unicestwiwszy wykazaniem owych granic jego roszczenie do powszechnego obowizywania, mona mie nadziej na zmartwychwstanie tragedii; tej formie kultury trzeba by przyda symbol S o k r a t e s a m u z y k u j c e g o we wczeniej rozpatrywanym sensie. Przy tym przeciwstawieniu przez ducha nauki rozumiem ow w osobie Sokratesa po raz pierwszy ukazujc si wiatu wiar w zgbialno natury i uniwersaln si lecznicz wiedzy. Kto sobie przypomni pierwsze skutki tego bez wytchnienia prcego naprzd ducha nauki, ten uprzytomni sobie od razu, jak duch w unicestwi m i t i jak wskutek tego unicestwienia poezja, odtd bezdomna, zostaa wypdzona ze swego naturalnego, idealnego podoa. Jeli susznie przypisalimy muzyce moc ponownego zrodzenia z siebie mitu, to rwnie ducha nauki bdziemy musieli szuka na drodze, na ktrej wystpuje on przeciw tej mitotwrczej sile muzyki. Dzieje si to w trakcie rozwoju n o w s z e g o a t t y c k i e g o d y t y r a m b u , ktrego muzyka nie wypowiadaa ju wewntrznej istoty, samej woli, lecz tylko niewystarczajco oddawaa zjawisko za pomoc naladowania zaporedniczonego przez pojcia. Od tej wewntrznie zwyrodniaej muzyki natury prawdziwie muzykalne odwracay si z tak sama. niechci, jak czuy one do morderczych wobec sztuki Sokratesowych skonnoci. Niezawodny instynkt Arystofanesa mia na pewno racj, gdy w tym samym uczuciu nienawici zawar samego Sokratesa, tragedi Eurypidesa i muzyk nowszych dytyrambikw, we wszystkich trzech zjawiskach dopatrujc si oznak zdegenerowanej kultury. w nowszy dytyramb w wystpny sposb uczyni muzyk imitujcym konterfektem zjawiska, np. bitwy czy burzy morskiej, odzierajc j tym samym zupenie z jej mitotwrczej siy. Jeli bowiem tylko w ten sposb usiuje ona nam si spodoba, e zmusza nas do szukania zewntrznych analogii midzy jakim procesem ycia czy natury a pewnymi figurami rytmicznymi i charakterystycznymi dwikami muzyki, jeli nasz rozsdek ma si zadowala ustaleniem tych analogii, to zostajemy wprowadzeni w podrzdny nastrj, przy ktrym recepcja mitycznoci jest niemoliwa, bo mit chce by naocznie odbierany jako jeden jedyny przykad zagldajcej w nieskoczono oglnoci i prawdy. Muzyka prawdziwie dionizyjska staje przed nami jako takie oglne zwierciado wiatowej woli. Owo naoczne zdarzenie, jakie si w tym zwierciadle zaamuje, poszerza si natychmiast w naszym odczuciu do rozmiarw odbicia jakiej wiecznej prawdy. Muzyczne malarstwo nowszego dytyrambu natomiast odziera od razu takie naoczne zdarzenie z wszelkiego mitycznego charakteru. Muzyka staje si teraz jaowym odbiciem zjawiska i dlatego jest nieskoczenie ubosza ni samo to zjawisko, a przez to ubstwo degeneruje ona zjawisko wobec naszej percepcji i w efekcie np. bitwa muzycznie tak naladowana wyczerpuje si teraz w zgieku przemarszu, dwikach sygnaw itd., nasza za wyobrania jest zatrzymywana przy tych powierzchownych sprawach. Malarstwo dwikowe jest wic pod kadym wzgldem przeciwiestwem mitotwrczej siy prawdziwej muzyki, czyni zjawisko jeszcze uboszym, ni ono jest w istocie, gdy tymczasem dziki muzyce dionizyjskiej pojedyncze zjawisko wzbogaca si i rozszerza po obraz caego wiata. Byo wielkim sukcesem niedionizyjskiego ducha, gdy wraz z rozwojem nowszego dytyrambu wyobcowa muzyk samej sobie i zredukowa j do roli niewolnicy zjawiska. Eurypides, ktrego trzeba w pewnym wyszym sensie nazwa natur zupenie niemuzykaln, wanie z tej racji jest namitnym zwolennikiem nowszej muzyki dytyrambicznej i z upiecz rozrzutnoci stosuje wszystkie jej chwyty i maniery. Po drugiej stronie ujrzymy w akcji si tego niedionizyjskiego, przeciw mitowi skierowanego ducha, gdy zwrcimy uwag na dominacj p r e z e n t a c j i p o s t a c i i wzrost wyrafinowania psychologicznego

34

poczwszy od tragedii Sofoklesa. Posta nie ma ju dawa rozszerzenia w odwieczny typ, lecz przeciwnie, dziki sztucznym retuszom i cieniowaniem, dziki najsubtelniejszemu nakreleniu wszystkich linii ma dziaa indywidualnie w taki sposb, by widz nie widzia ju wcale mitu, lecz potn prawd natury i naladowcz si artysty. Take tu dostrzegamy zwycistwo zjawiska nad oglnoci i przyjemno z jednostkowego, niejako anatomicznego preparatu, oddychamy ju powietrzem wiata teoretycznego, dla ktrego poznanie naukowe znaczy wicej ni artystyczne odzwierciedlenie jakiej zasady wiata. Ruch po linii rysw charakterystycznych posuwa si szybko naprzd: jeli Sofokles maluje jeszcze cale postaci, a do wyrafinowanego ich rozwinicia zaprzga w jarzmo mit, to Eurypides maluje ju tylko wielkie pojedyncze rysy postaci, uzewntrzniajce si w gwatownych namitnociach. W nowszej komedii attyckiej mamy ju tylko maski o j e d n y m wyrazie, nieustanny koowrt lekkomylnych starcw, oszukanych rajfurw, sprytnych niewolnikw. Dokd uda si teraz mitotwrczy duch muzyki? Co jeszcze zostao z muzyki, ma posta muzyki pobudzajcej lub muzyki przypomnieniowej, tj. albo stymulatora tpych i zuytych nerww, albo malowania dwikiem. Pierwszej z tych postaci niezbyt ju zaley na podoonym tekcie. Nawet bohaterowie i chr u Eurypidesa, gdy zaczynaj piewa, sprawiaj si nader kiepsko do czego to musiao doj u jego bezceremonialnych naladowcw? Najwyraniej jednak uwidacznia si nowy niedionizyjski duch w r o z w i z a n i a c h nowszych dramatw. W starej tragedii mona byo wyczu na kocu metafizyczn pociech, bez ktrej w ogle nie sposb wyjani przyjemnoci dawanej przez tragedi. Najczciej moe brzmi w Edypie w Kolonie dwiki pojednania z innego wiata. Teraz gdy geniusz muzyki opuci tragedi, tragedia jest w cisym sensie martwa: skd bowiem czerpa teraz ow metafizyczn pociech? Dlatego poszukiwano ziemskiego rozwizania tragicznego konfliktu; bohater, wystarczajco udrczony przez los, zbiera niwo dobrze zasuonej zapaty w postaci wspaniaego maestwa i boskich dowodw czci. Bohater sta si gladiatorem, ktremu, poturbowawszy go srodze i okrywszy ranami, daje si askawie wolno. Miejsce metafizycznej pociechy zaj deus ex machina. Nie chc powiedzie, e wiatopogld tragiczny zosta przez napr niedionizyjskiego ducha zniszczony wszdzie i zupenie. Wiemy tylko, e wiatopogld ten musia niejako uciec ze sztuki do podziemia, w zwyrodnienie tajemnego kultu. Po najrozleglejszej za powierzchni helleskiej istoty szala niszczcy dech owego ducha, ktry przejawia si w postaci greckiej radoci'1, omawianej ju wczeniej jako starczo bezproduktywna uciecha z istnienia. Rado ta jest przeciwiestwem wspaniaej naiwnoci" dawniejszych Grekw, ktr zgodnie z podan charakterystyk trzeba uj jako wyrosy z mrocznej otchani kwiat apolliskiej kultury, jako zwycistwo nad cierpieniem i mdroci cierpieniu odnoszone przez hellesk wol dziki odzwierciedleniu przez ni pikna. Najszlachetniejsz form tej innej formy greckiej radoci", aleksandryjskiej, jest rado c z o w i e k a t e o r e t y c z n e g o . Ma ona te same cechy charakterystyczne, jakie wywiodem wanie z ducha niedionizyjskiego zwalcza dionizyjsk mdro i sztuk, stara si rozmy mit, metafizyczn trosk zastpuje ziemskim wspgosem, a nawet wasnym deus ex machina, mianowicie bogiem maszyn i tygli, tzn. w subie wyszego egoizmu rozpoznanymi i zastosowanymi siami duchw natury, wierzy w korygowalno wiata przez wiedz, w ycie pod przewodnictwem wiedzy i rzeczywicie jest zdolna zamkn kadego czowieka w najwszym krgu rozwizalnych zada, w ktrym ten bdzie rnwi wesoo do ycia: Pragn ci, bo jeste warte poznania".

18

Jest to odwieczne zjawisko: chciwa wola zawsze znajdzie rodek po temu, by rozcigajc nad rzeczami pewn iluzj, utrzyma przy yciu swe wytwory i zmusi je do dalszego ycia. Tego zniewala sokratyczna rado poznawania i zuda, e dziki niemu zdoa zaleczy wieczn ran istnienia, tamtego spowija powiewajca mu przed oczyma uwodzicielska zasona pikna sztuki, jeszcze innego znw metafizyczna pociecha, e pod wirem zjawisk nadal pynie niezniszczalne, wieczne ycie nie mwic ju o pospolitszych i niemal jeszcze potniejszych iluzjach, jakie wola gotuje w kadej chwili. Te trzy stopnie iluzji s w ogle tylko dla szlachetniej wyposaonych natur, ktre z gbsz niechci odczuwaj ciar i brzemi istnienia w ogle i ktre tej niechci pozbywaj si dziki wyszukanym rodkom pobudzajcym. Z tych rodkw skada si wszystko to, co nazywamy kultur: zalenie od proporcji mieszanki mamy preferencje dla kultury s o k r a t e j s k i e j , a r t y s t y c z n e j lub t r a g i c z n e j lub, jeli dopuci historyczne egzemplifikacje: kultura moe by aleksandryjska, helleska lub buddyjska. Cay nasz nowoczesny wiat oplata sie kultury aleksandryjskiej; za swj idea ma on uzbrojonego w najwysze siy poznawcze, pracujcego w subie nauki c z o w i e k a t e o r e t y c z n e g o , ktrego prawzorem i pra-ojcem jest Sokrates. Ten to idea maj w pierwszym rzdzie na oku wszystkie nasze rodki wychowawcze. Kade inne

35 istnienie musi si mozolnie przebija na uboczu jako istnienie tolerowane, ale nie zaplanowane. W przeraajcym niemal sensie dugo znajdowano tu wyksztaconego tylko w postaci uczonego. Nawet nasze sztuki literackie musiay si rozwija z uczonego naladownictwa, w gwnym za efekcie rymu rozpoznajemy jeszcze powstanie naszej poetyckiej formy ze sztucznych eksperymentw z obcym, waciwie naukowym jzykiem. Jake niezrozumiay wydaby si prawdziwemu Grekowi sam w sobie zrozumiay nowoczesny czowiek kultury F a u s t, w przebiegajcy w niezadowoleniu wszystkie fakultety, z pdu do wiedzy zaprzedany magii i diabu Faust, ktrego tylko dla porwnania musimy postawi obok Sokratesa, aby stwierdzi, e nowoczesny czowiek zaczyna przeczuwa granice tej sokratejskiej dzy poznania i z penego, pustego morza wiedzy tskni do wybrzea. Gdy kiedy Goethe powiedzia Eckermanowi w zwizku z Napoleonem: Tak, mj drogi, istnieje te twrczo czynw", to w uroczo naiwny sposb przypomnia, i czowiek nieteoretyczny jest dla nowoczesnego czowieka czym niewiarygodnym i budzcym zdziwienie; potrzeba wic znowu mdroci jakiego Goethego, by tak osobliw form istnienia uzna za pojmowaln, czy choby wybaczaln. Teraz za nie skrywajmy przed sob, co tkwi skryte w onie tej sokratejskiej kultury! Bezgranicznie samozudny optymizm! Nie przeraajmy si wic teraz, gdy dojrzewaj owoce tego optymizmu, gdy a po najnisze warstwy przearta tak kultur spoeczno stopniowo popada w stan rozedrgania od wybujaych podniet i poda, gdy wiara w ziemsk szczliwo wszystkich, wiara w moliwo takiej powszechnej kultury wiedzy przeobraa si stopniowo w grob dania takiego aleksandryjskiego szczcia na ziemi, w zaklinanie Eurypidesowego deus ex machina*. Trzeba pamita, e kultura aleksandryjska, aby moga trwa, potrzebuje stanu niewolniczego, ale w swym optymistycznym podejciu do bytu zaprzecza ona niezbdnoci takiego stanu i dlatego, gdy zayje si ju efekt jej piknych, uwodzicielskich i uspokajajcych hase o godnoci czowieka" i godnoci pracy", zaczyna stopniowo zmierza ku straszliwemu zniszczeniu. Nie ma nic bardziej przeraajcego ni barbarzyski stan niewolniczy, ktry nauczy si uwaa swj byt za niesprawiedliwo i gotuje si mci nie tylko za siebie, ale za wszystkie pokolenia. Kt odway si wobec groby takich burz z penym przekonaniem odwoywa si do naszych wyblakych i znuonych religii, ktre nawet u swych fundamentw zwyrodniay w religie uczonych; w efekcie mit, niezbdna przesanka wszelkiej religii, zosta ju wszdzie obaskawiony i nawet w tej sferze doszed do wadzy w duch optymistyczny, ktrego uznalimy wanie za zarodek unicestwienia naszego spoeczestwa. Gdy drzemice w onie teoretycznej kultury zo zaczyna stopniowo przeraa nowoczesnego czowieka, a ten, niespokojny, siga do skarbca swych dowiadcze po pewne rodki, by odwrci niebezpieczestwo, cho sam w te rodki waciwie nie wierzy; gdy wic zaczyna on przeczuwa wasne konsekwencje, umiay wielkie, na powszechne sprawy nastawione natury z niewiarygodn trzewoci uy broni samej wiedzy, by wyznaczy granice i uwarunkowania poznania w ogle i w ten sposb zdecydowanie zakwestionowa roszczenia nauki do powszechnego obowizywania i uniwersalnych celw. Przy tym za wykazywaniu zostaa po raz pierwszy rozpoznana jako taka owa iluzja, ktra opierajc si na przyczynowoci uzurpuje sobie zdolno do zgbienia najgbszej istoty rzeczy. Ogromnej dzielnoci i mdroci Kanta i Schopenhauera udao si odnie zwycistwo do odniesienia najtrudniejsze, zwycistwo nad ukrytym w istocie logiki optymizmem, ktry znw jest podoem naszej kultury. Gdy ten, opierajc si na nie budzcych w nim adnych wtpliwoci aeternae veritates, wierzy w poznawalno i zgbialno wszelkiej zagadki wiata i traktowa przestrze, czas i przyczynowo jako cakowicie bezwarunkowe prawa o najpowszechniejszej wanoci, Kant pokaza, e te ostatnie su waciwie tylko temu, by samo jedynie zjawisko, dzieo mai, wznie do poziomu wycznej i najwyszej realnoci i ni zastpi najbardziej wewntrzn, prawdziw istot rzeczy, a przez to wykluczy rzeczywiste poznanie jej, czyli mwic sowami Schopenhauera, jeszcze bardziej upi picego (wiat jako wola i wyobraenie, I, s. 498). Tym ustaleniem zostaje wprowadzona kultura, ktr wa si nazwa tragiczn: jej najwaniejsz cech jest to, e miejsce nauki jako najwyszy cel zajmuje mdro, ktra odporna na uwodzicielskie pokusy nauk, nieporuszone spojrzenie zwraca na cao obrazu wiata i usiuje za pomoc miosnego uczucia sympatii uchwyci wieczne cierpienie jako wasne. Jeli uwiadomimy sobie rosnce pokolenie o tym nieustraszonym spojrzeniu, o tym heroicznym deniu ku potwornociom, jeli uwiadomimy sobie dzielny krok tych smokobjcw, dumn zuchwao, z jak odwracaj si plecami do wszystkich doktryn tego optymizmu na temat saboci, aby y miao" w caoci i peni, to czy nie jest konieczne, by tragiczny czowiek tej kultury, przy swym samowychowaniu do powagi i zagroe, powoa now sztuk, sztuk metafizycznej pociechy, ktra musi poda tragedii jako przynalenej mu Heleny i woa z Faustem: Nie miaebym ja, najtskniejsz si, Wwie w ycie posta mi najbardziej mi? Po tym jednake, jak sokratejska kultura zostaa zachwiana z dwch stron i ju tylko drcymi domi potrafi dziery bero swej nieomylnoci, najpierw z lku przed wasnymi konsekwencjami, ktre zaczyna wanie przeczuwa, potem dlatego, e sama o wiecznym obowizywaniu swych fundamentw nie jest ju przekonana z ow wczeniejsz, naiwn ufnoci. Smutne to wic widowisko, gdy pls jej mylenia tsknie rzuca si na coraz to nowe postaci, by je obejmowa, a potem nagle ze zgroz wypuszcza jak Mefistofeles uwodzicielskie Lamie. Znamieniem owego kryzysu", o ktrym kady zwyk mwi jako o pracierpieniu nowoczesnej kultury, jest przecie to, e czowiek teoretyczny popada w lk

36

przed konsekwencjami samego siebie i niezadowolony nie way si ju zawierzy przeraliwemu lodowatemu strumieniowi istnienia: trwonie biega on po brzegu tam i sam. Nie chce ju niczego mie w caoci, caoci z wszelkim naturalnym okruciestwem rzeczy. Tak bardzo wysubtelnio go optymistyczne podejcie. Ponadto czuje on, e kultura zbudowana na podou nauki musi zgin, jeli zacznie by n i e l o g i c z n a, tj. uchodzi przed swymi konsekwencjami. Nasza sztuka przejawia t powszechn niedol: daremnie siga po wzory do wielkich twrczych okresw i natur, daremnie gromadzi ca literatur wiatow" wok nowoczesnego czowieka jemu na pociech i ustawia go pord artystycznych stylw i artystw wszelkich epok, by nadawa im imiona jak Adam zwierztom on pozostaje wiecznie godnym, krytykiem'1 bez dz ni si, czowiekiem aleksandryjskim, ktry bdc zasadniczo bibliotekarzem i korektorem, lepnie i marnieje wrd ksikowego kurzu i bdw drukarskich.

19

Nie sposb dobitniej okreli najgbsz tre kultury sokratejskiej ni nazywajc j k u l t u r o p e r y . Na tym bowiem terenie kultura ta z waciw sobie naiwnoci wypowiedziaa si na temat swej woli i poznawania ku naszemu zdumieniu, gdy zestawimy genez opery i fakty z dziejw jej rozwoju z wiecznymi prawdami apolliskiej i dionizyjskiej sfery. Przypomn najpierw powstanie stilo rappresentaivo i recytatywu. Czy podobna, by t cakowicie uzewntrznion, niezdoln do naboestwa muzyk operow pewna epoka przyja i przygarna z marzycielsk yczliwoci, wrcz jako odrodzenie wszelkiej prawdziwej muzyki, z ktrej wanie wyonia si niewypowiedzianie wzniosa i wita muzyka Palestriny? I kt, z drugiej strony, za to tak ywioowo rozszerzajce si upodobanie do opery mgby obciy odpowiedzialnoci tylko bujny rozkwit dnych rozrywki krgw Florencji i prno ich piewakw dramatycznych? To, e w tym samym czasie, a nawet w tym samym narodzie obok sklepionej budowli Palestrinowych harmonii, ktr budowao cae chrzecijaskie redniowiecze, zbudzia si owa namitno do pmuzycznego sposobu mwienia, umiem sobie wytumaczy tylko na podou czynnej w istocie recytatywu t e n d e n c j i p o z a a r t y s t y c z n e j . Suchacza, ktry chciaby wyranie sysze w piewie sowa, piewak zadowala tym, e wicej mwi, ni piewa, i e w tym ppiewie zaostrza patetyczny wyraz sw. Dziki temu wzmocnieniu patosu uatwia on zrozumienie sw i przezwycia ow pozosta poow muzyczn. Teraz grozi mu ju, tylko to, e niekiedy daje przewag muzyce, na czym natychmiast traci patos mowy i wyrano sowa. Z drugiej strony czuje on nieustanny pocig do muzycznego wyadowania si i do prezentowania wirtuozerii swego gosu. W tym miejscu przychodzi mu z pomoc poeta", ktry potrafi da mu do okazji do lirycznych wtrtw, powtrze sw i zda itd., co w tych momentach pozwala pieniarzowi osi w ywiole czysto muzycznym, bez ogldania si na sowo. Ta wymienno emocjonalnie impresywnej, ale tylko p-piewanej mowy i w peni piewanej dygresji, tkwica w istocie stilo mppresentativo, ten szybko zmienny wysiek wpywania a to na pojcie i wyobraenie, a to na muzyczne podoe suchacza jest czym tak nienaturalnym i dionizyjskiemu i apolliskiemu popdowi artystycznemu jednako przeczcym, e o rdle recytatywu trzeba wnioskowa, i ley ono z dala od wszelkich artystycznych instynktw. Zgodnie z tym obrazem recytatyw trzeba zdefiniowa jako mieszanin epiki z liryk, i to wcale nie jak trwa wewntrznie mieszank, jakiej nie sposb uzyska przy rzeczach tak zupenie rozbienych, lecz najbardziej mozaikowy zlepek obcych sobie substancji, w dziedzinie natury i dowiadczenia co zupenie niesychanego. I n n y j e d n a k e b y p o g l d t y c h w y n a l a z c w r e c y t a t y w u : oni sami, a wraz z nimi ich epoka s raczej przekonani, e w stilo rappresen(ativo odsania sekret antycznej muzyki i e tylko on pozwala wyjani ogromny wpyw Orfeusza, Am-fion-a, a nawet greckiej tragedii. Nowy styl uchodzi za nowe rozbudzenie najsilniej oddziaujcej muzyki: starogreckiej. Mona byo nawet, wobec oglnego i zupenie pospolitego ujcia homeryckiego wiata j a k o p i e r w o t n e g o , odda si marzeniu, e teraz zstpio si na powrt w rajskie pocztki ludzkoci, u ktrych z koniecznoci i muzyka musiaa mie ow niezrwnan czysto, moc i niewinno, tak wzruszajco opisywane przez poetw w ich sztukach sielankowych. Wgldamy tu w najgbsz genez tej naprawd nowoczesnej odmiany sztuki: opery. Wymusza tu sobie pewn sztuk pewna potna potrzeba, ale potrzeba pozaestetycznego typu: tsknota do idylli, wiara w pradawne istnienie artystycznego dobrego czowieka. Recytatyw uchodzi za odkryty na nowo jzyk tego praczowieka, opera za odnalezion znw krain owej idyllicznie lub heroicznie dobrej istoty, ktra zarazem we wszystkich swych poczynaniach idzie za naturalnym popdem artystycznym, a we wszystkim, co ma do powiedzenia, przynajmniej troch podpiewuje, by przy najlejszym poruszeniu uczu natychmiast rozpiewa si penym gosem. Jest dla nas dzi obojtne, e tym nowo utworzonym obrazem rajskiego artysty wczeni humanici zwalczali stare kocielne wyobraenie w sobie zepsutego i straconego czowieka, i e w efekcie oper trzeba rozumie jako opozycyjny dogmat o dobrym czowieku, wraz z ktrym wszelako znaleziono pokrzepiajcy rodek przeciw owemu pesymizmowi, najsilniej pocigajcemu wanie powane umysy tej epoki w obliczu ponurej niepewnoci wszelkich warunkw. Wystarczy, jeli powiemy, e waciwy czar, a tym samym geneza tej nowej formy artystycznej polega na zaspokojeniu potrzeby cakowicie pozaartystycznej, na

37

optymistycznym ubstwieniu czowieka samego w sobie, na ujciu pierwotnego czowieka jako czowieka z natury dobrego i artystycznego. Ta zasada opery zmieniaa si stopniowo w grony i wstrtny p o s t u l a t , ktrego w obliczu wspczesnych ruchw socjalistycznych nie moemy nie dosysze. Poczciwy czowiek pierwotny" da swych praw: c za rajskie perspektywy! Dodam tu jeszcze rwnie dobitne potwierdzenie swego pogldu, e opera zbudowana jest na tych samych zasadach co nasza aleksandryjska kultura. Opera to narodziny czowieka teoretycznego, krytycznego laika, nie artysty jeden z najbardziej zdumiewajcych faktw w dziejach wszystkich sztuk. Byo wymogiem z gruntu niemuzykalnych suchaczy, e sowo musi by przede wszystkim zrozumiae; w efekcie odrodzenia sztuki muzycznej mona by oczekiwa tylko wtedy, gdyby odkryty zosta jaki sposb piewania, przy ktrym sowo tekstu wadaoby kontrapunktem jak pan sug. Sowa bowiem s pono o tyle szlachetniejsze ni towarzyszcy im ukad harmoniczny, o ile dusza jest szlachetniejsza od ciaa. Z tym waciwym laikowi obcym muzyce prostactwem tych pogldw traktowano u pocztkw opery zwizek muzyki, obrazu i sowa. W duchu tej estetyki w arystokratycznych wieckich krgach Florencji doszo do pierwszych eksperymentw w wykonaniu objtych przez te krgi mecenatem poetw i piewakw. Bezsilny artystycznie czowiek stwarza sobie pewien rodzaj sztuki przez to wanie, e jest w sobie czowiekiem nieartystycznym. Nie majc pojcia o dionizyjskiej gbi muzyki, przeobraa sobie muzyczn satysfakcj w zrozumia sowno-dwikow retoryk namitnoci w stilo rappresentativo i w przyjemno sztuki piewaczej. Poniewa nie jest zdolny do adnej wizji, zaprzga do suby maszynist i dekoratora; poniewa nie umie uchwyci prawdziwej istoty artysty, wyczarowuje sobie artystycznego czowieka pierwotnego" wedle wasnego smaku, tj. czowieka, ktry roznamitniony piewa i mwi wiersze. Zapuszcza si marzeniami w epok, w ktrej namitno wystarcza do tworzenia pieni i poematw tak jakby uczucie byo kiedykolwiek zdolne stworzy co artystycznego. Przesank opery jest faszywe przekonanie o procesie artystycznym, mianowicie owo idylliczne przekonanie, e waciwie to kady wraliwy czowiek jest artyst. W sensie tego przekonania opera jest wyrazem niekompetencji artystycznej, ktra dyktuje swe prawa w nastroju radosnego optymizmu czowieka teoretycznego. Jeli oba zarysowane wanie, czynne przy powstaniu opery wyobraenia zechcemy podcign pod jedno pojcie, to pozostanie nam tylko mwienie o s i e l a n k o w e j s k o n n o c i o p e r y , a bdziemy przy tym mogli si posuy tylko okreleniami i objanieniem Schillera. Powiada on, e natura i idea s przedmiotem smutku, gdy t pierwsz przedstawia si jako utracon, ten drugi jako nie osignity, lub te s przedmiotem radoci, gdy przedstawia si je jako rzeczywiste. Pierwsze daje elegi w wszym sensie, drugie idyll w najszerszym znaczeniu. Trzeba tu od razu zwrci uwag na wspln cech obu tych wyobrae w przypadku genezy opery: ani idea nie jest w nich odczuwany jako nie osignity, ani natura jako utracona. Wedle tego odczucia w swych pradziejach czowiek spoczywa na sercu natury i w tej naturalnoci osiga zarazem idea czowieczestwa w postaci rajskiej dobroci i rajskiego artyzmu. Od tego to doskonaego praczowieka wszyscy si jakoby wywodzimy, a nawet nadal jestemy jego wiernym wizerunkiem. Musielibymy tylko co nieco z siebie zrzuci, aby znw si rozpozna w postaci tego praczowieka to za dziki dobrowolnemu wyzbyciu si zbdnej uczonoci, przerostu kultury. Wyksztacony czowiek Odrodzenia dziki swej operowej imitacji greckiej tragedii doprowadza si do takiej wanie harmonii natury i ideau, do sielankowej rzeczywistoci; wykorzysta on t tragedi, jak Dante wykorzysta Wergiliusza, by dotrze do bram raju, ale od tego miejsca ruszy samodzielnie dalej i od owej imitacji najwyszej formy greckiej sztuki przeszed do przywrcenia wszelkich rzeczy", do odtworzenia pierwotnego wiata ludzkiej sztuki. C za ufna poczciwo tych miaych wysikw w samym sercu kultury teoretycznej! Mona j wyjani tylko pociechy dostarczajcym przekonaniem, e czowiek sam w sobie" jest zawsze cnotliwym bohaterem operowym, nieustannie przygrywajcym na flecie, rozpiewanym pasterzem, ktry zawsze musi si w kocu jako taki odnale, jeli si rzeczywicie kiedy na pewien czas zagubi; [poczciwo ta to] wycznie owoc owego optymizmu, ktry z gbi sokratejskiego ujcia wiata wznosi si tu jak sodko uwodzicielski sup aromatu. Nie ma wic wcale w rysach opery owego elegijnego blu wiekuistej utraty, raczej wesoo wiecznego odnajdywania, wygodna ochota na sielankow rzeczywisto, ktr mona sobie w kadej chwili przynajmniej wyobrazi jako rzeczywist, nawet jeli przeczuwa si przy tym moe, i ta rzekoma rzeczywisto jest tylko fantastycznie gupi igraszk, do ktrej kady zdolny zmierzy j przeraliw powag prawdziwej natury i porwna z rzeczywistymi prascenami pocztkw ludzkoci musiaby zakrzykn: Precz z tym widmem! udziby si jednak, kto by sdzi, e stwora tak pajacowatego jak opera mona niczym zjaw przepdzi po prostu gonym okrzykiem. Kto chce unicestwi oper, musi podj walk z ow aleksandryjsk radoci, ktra si w niej tak naiwnie wypowiada o swym ulubionym wyobraeniu i ktrej nawet jest ona zasadnicz form artystyczn. Czeg jednak oczekiwa dla samej sztuki od dziaania formy artystycznej, ktrej rda w ogle nie le w sferze estetycznej i ktra raczej przemkna si na obszar artystyczny ze sfery na poy moralnej i tylko tu i wdzie umiaa skry t hybrydyczn genez? Jakimi sokami ywi si ten pasoytniczy stwr operowy, jeli nie sokami prawdziwej sztuki? Czy nie trzeba bdzie uzna, e pord jego sielankowych uwodze, jego

38

aleksandryjskich sztuk przypochlebczych najwysze i godne miana prawdziwie powanego zadanie sztuki wyzwalanie oka od spojrzenia w groz nocy i ratowanie podmiotu zbawczym balsamem pozoru od konwulsji podniet woli zwyrodnieje w puste rozrywkowe denie do zabawy? Co si zrobi z wiecznych prawd ywiow dionizyjskiego i apolliskiego w przypadku takiego pomieszania stylw, jak to przedstawiem mwic o istocie stilo rappresentativol Gdy muzyk uwaa si za suk, tekst za pana, gdy muzyk porwnuje si do ciaa, tekst do duszy? Gdy najwyszy cel stanowi w najlepszym przypadku opisowe malarstwo muzyczne, podobnie jak niegdy w nowym dytyrambie attyckim? Gdy muzyce jej prawdziwa godno, rola dionizyjskiego zwierciada wiata, staa si zupenie obca i pozostaje jej tylko jako niewolnica zjawiska naladowa istot jego form i gr linii i proporcji dostarcza powierzchownej rozrywki? Przy bliszym wejrzeniu ten fatalny wpyw opery na muzyk zbiega si z ogln ewolucj nowoczesnej muzyki. Zaczajonemu w genezie opery i w istocie reprezentowanej przez ni kultury optymizmowi udao si w zatrwaajcym tempie odrze muzyk z jej wiatowego dionizyjskiego przeznaczenia i narzuci jej charakter formalnej, rozrywkowej igraszki. Z t przemian mona porwna tylko metamorfoz czowieka Ajschylosowego w radosnego czowieka aleksandryjskiego. Jeli jednak w powyszej egzemplifikacji susznie powizalimy zanik dionizyjskiego ducha z uderzajc, ale nie wyjanion dotd przemian i degeneracj greckiego czowieka to jakie musz w nas oywa nadzieje, gdy najpewniejsze oznaki zapowiadaj nam p r o c e s o d w r o t n y , s t o p n i o w e b u d z e n i e s i d i o n i z y j s k i e g o d u c h a w naszym wspczesnym wiecie! Boska sia Herkulesa nie moe by w wiecznym upieniu na lubienej paszczynie u Omfalii. Z dionizyjskiego podoa niemieckiego ducha powstaa moc, ktra z uwarunkowaniami sokratejskiej kultury nie ma nic wsplnego i nie da si nimi ani objani, ani usprawiedliwi, a przez t kultur jest odczuwana raczej jako co strasznego i niewyjanionego, jako co przemonie-w rogi ego: n i e m i e c k a m u z y k a w postaci, w jakiej musimy j rozumie w jej potnym sonecznym biegu od Bacha po Beethovena, od Beethovena po Wagnera. C pocznie w najlepszym przypadku dzisiejsza dna poznania sokratyka z tyni powstajcym z nie wy czerpalnych gbi demonem? Ani koronkowo-arabeskowy twr operowej melodii, ani pomoc arytmetycznego liczyda fugi lub dialektyki kontrapunktu nie pozwalaj znale formuy, w ktrej po trzykro potnym wietle mona by okiezna tego demona i zmusi do mwienia. C za widowisko, gdy dzi nasi estetycy zarzucaj sie tego swojego pikna" i owi wijcego si przed nimi z niepojt ywotnoci geniusza muzyki ruchami, ktre nie chc si podda ocenie za pomoc wiecznego pikna czy wzniosoci. Mona si przyjrze z bliska postaciom tych mionikw muzyki, gdy tak niestrudzenie woaj: pikno! pikno!, czy wygldaj przy tym jak uksztatowane w onie pikna i kapryne, umiowane przez natur jej dzieci, czy te moe raczej poszukuj dla swego prostactwa kamstwa maskujcej formy, estetycznego woalu dla trzewoci i ubstwa swych dozna; mam tu na myli np. Otto Jahna. Kamca i obudnik wszelako winien si strzec niemieckiej muzyki, bo to wanie ona jest w naszej kulturze jedynym czystym i oczyszczajcym duchem pomiennym, od ktrego i ku ktremu, jak w nauce wielkiego Heraklita z Efezu, wszelkie rzeczy podwjnym krgiem si poruszaj. Wszystko, co zwiemy dzi kultur, wyksztaceniem, cywilizacj, bdzie musiao stan kiedy przed nieomylnym sdziDionizosem. Jeli nastpnie przypomnimy sobie, jak Kant i Schopenhauer umoliwili pyncemu z tego samego rda duchowi n i e m i e c k i e j f i l o z o f i i unicestwienie zadowolonej z siebie przyjemnoci bytowania naukowej sokratyki przez ukazanie jej granic i jak dziki temu ukazaniu wprowadzony zosta nieskoczenie gbszy i powaniejszy przystp do kwestii etycznych i do sztuki, ktry moemy okreli wanie jako pojciowo ujt m d r o d i o n i z y j s k to na co wskazuje nam misterium tej jedni niemieckiej muzyki i niemieckiej filozofii, jeli nie na pewn now form istnienia, ktrej tre moemy przeczu tylko na podstawie analogii helleskich? T oto bowiem niezmiern warto zachowuje dla nas stojcych na granicy dwch rnych form istnienia helleski pierwowzr, e w nim wszystkie owe przejcia i walki odcisny si form klasyczno-dydaktyczn. Tyle tylko, e my przeywamy analogi wielkich gwnych epok helleskiej istoty w porzdku niejako o d w r o t n y m i np. obecnie kroczymy jakby z epoki aleksandryjskiej wstecz do okresu tragedii. ywe jest przy tym w nas poczucie, e dla niemieckiego ducha narodziny epoki tragedii oznaczaj tylko powrt do siebie, szczliwe samoodnalezienie, po tym jak przez dugi czas ogromne, przenikajce z zewntrz moce zmuszay yjcego wrd bezradnego barbarzystwa formy do ulegoci wobec ich formy. Teraz wreszcie, powrciwszy do prarda swej istoty, moe on w obliczu wszystkich ludw way si na krok dzielny i swobodny, ju nie na pasku cywilizacji romaskiej jeli tylko umie wytrwale si uczy od ludu, od ktrego umie si uczy jest ju wielk chlub i wyrniajc rzadkoci: od Grekw. Kiedy za bardziej potrzebowalimy tych najwikszych nauczycieli ni dzi, gdy przeywamy z m a r t w y c h w s t a n i e t r a g e d i i i grozi nam, e nie bdziemy wiedzie, skd ono si bierze, ani nie bdziemy umieli sobie wyjani, dokd zmierza?

39 20 Chciaoby si kiedy ustali pod okiem nieprzekupnego sdziego, w jakiej epoce i w ktrych mach niemiecki duch najusilniej dy do uczenia si od Grekw. Jeli zgodzimy si, e to szczeglne wyrnienie trzeba przyzna najszlachetniejszej walce o kultur prowadzonej przez Goethego, Schillera i Winckelmanna, to trzeba te bdzie doda, e od owej epoki i od bezporednich skutkw tej walki denie do tego, by t sam drog nabywa kultury i zmierza do Grekw, w niepojty sposb coraz bardziej sabo. Czy aby unikn koniecznoci cakowitego zwtpienia w niemieckiego ducha, nie powinnimy std wywie wniosku, e take tym bojownikom nie udao si w jakim zasadniczym punkcie wniknicie w jdro helleskiej istoty i ustanowienie trwaego miosnego zwizku midzy kultur niemieck i greck? W efekcie niewiadome stwierdzenie tego faktu mogo zbudzi te w co powaniejszych naturach trwon wtpliwo, czy po takich poprzednikach dojd na drodze tej kultury dalej ni tamci i czy w ogle dotr do celu. Dlatego widzimy, jak poczwszy od owej epoki sd o wartoci Grekw dla kultury w zastanawiajcy sposb wyrodnieje, w najrozmaitszych obozach ducha i bezdusznoci sycha ton wspczujcej wyszoci, z drugiej za strony zupenie nieistotne krasomwstwo bawi si greck harmoni", greckim piknem1', greck radoci". I oto wanie w krgach, ktrym mogoby przydawa godnoci niestrudzone czerpanie, dla zdrowia niemieckiej kultury, z greckiego strumienia w krgach nauczycieli akademickich najlepiej wywiczono zaatwianie si z Grekami szybko i wygodnie, nierzadko a po sceptyczne porzucenie greckiego ideau i cakowite odwrcenie na opak prawdziwego celu wszelkich studiw nad staroytnoci. Kto w ogle w tych krgach nie oddawa si bez reszty trudowi roli niezawodnego korektora dawnych tekstw lub roli jzykowego mikroskopera historii naturalnej, ten usiuje moe greck staroytno, obok innych staroytnoci, przyswoi sobie historycznie", a w kadym razie wedle metody i z pen wyszoci min naszego dzisiejszego wyksztaconego dziejopisarstwa. Jeli wic waciwa sia kulturowa wyszych instytucji naukowych nigdy jeszcze nie bya nisza ni sabsza ni wspczenie, jeli dziennikarz", papierowy niewolnik dnia, pod kadym kulturowym wzgldem odnis zwycistwo nad nauczycielem akademickim, ktremu pozostaje ju tylko przeywana czsto metamorfoza: mwi odtd jak dziennikarz, z lekk elegancj" tej sfery, porusza si jak radosny, wyksztacony motyl to z jak przykr konfuzj tak wyksztaceni w takiej wspczesnoci musz oglda w fenomen, ktry mona poj tylko przez analogi na najgbszym podou niepojtego dotd helleskiego geniuszu, przebudzenie dionizyjskiego ducha i odrodzenie tragedii? W adnej innej epoce artystycznej tak zwana kultura i waciwa sztuka nie stay naprzeciw siebie bardziej sobie obce i niechtne, ni widzimy to dzi na wasne oczy. Rozumiemy, dlaczego tak saba kultura nienawidzi prawdziwej sztuki: obawia si, e ta doprowadzi j do zguby. Czy jednak nie przey si cay typ kultury, mianowicie kultura sokratejsko-aleksandryjska, gdy ju wyrosa tak zdobniesmukym wierzchokiem, jakim jest wspczesna kultura? Jeli takim bohaterom, jak Schiller i Goethe nie mogo si uda wywaenie owych zaczarowanych wrt, co wiod do helleskiej czarodziejskiej gry, jeli mimo swych najdzielniejszych zmaga dotarli nie dalej ni do owego tsknego spojrzenia, jakie Itlgenia Goethego le ku ojczynie poprzez morze z barbarzyskiej Taurygi, to czeg mona byoby si spodziewa po epigonach takich bohaterw, gdyby po zupenie innej, nie dotknitej adnymi wysikami dotychczasowej kultury stronie wrota nie otwary si nagle same wrd mistycznych dwikw obudzonej na nowo muzyki tragedii? Niechajby nikt nie stara si zachwia naszej wiary w oczekujce nas jeszcze zmartwychwstanie helleskiej staroytnoci, w niej bowiem wycznie znajdujemy sw nadziej na odnow i oczyszczenie niemieckiego ducha przez pomienny czar muzyki. C innego moglibymy wymieni, co wrd spustoszenia i wyczerpania dzisiejszej kultury mogoby obudzi jakie pocieszajce oczekiwania przyszoci? Daremnie szukamy jakiego jednego, silnie rozkrzewionego korzenia, jakiego skrawka yznej i zdrowej gleby: wszdzie py, piach, zdrtwienie i martwota. Beznadziejnie osamotniony nie mgby sobie wybra lepszego symbolu ni rycerza ze mierci i diabem, narysowa go nam Diirer, zakutego w stal rycerza o spiowym, twardym spojrzeniu, ktry sw straszliw drog, nie dajc si z niej zwie swym przeraliwym wsptowarzyszom, ale te bez nadziei, kroczy samotnie z koniem i psem. Takim Diirerowskim rycerzem by nasz Schopen-hauer: nie zna adnej nadziei, ale pragn prawdy. Nie ma mu rwnych. Jake jednak zmienia si nagle owo tak ponuro przedstawione pustkowie naszej znuonej kultury, gdy dotknie jej dionizyjski czar! Burzowy wicher porywa wszystko zmartwiae, sprchniae, poamane, zmarniae, wirujc okrywa to wszystko chmur czerwonego pyu i porywa jak sp w powietrze. Nasze zdezorientowane spojrzenia szukaj tego, co zniko, to bowiem, co widz, jest jak wydobyte z topieli na zote wiato: tak pene i zielone, tak bujnie ywe, tak tsknie niezmierzone. Pord tego nadmiaru ycia, cierpienia i dz tkwi we wzniosym zachwycie tragedia, suchajc odlegej, smutnej pieni opowiadajcej o matkach bytu, ktrych imiona brzmi: zuda, wola, bl. Tak, moi przyjaciele, uwierzcie wraz ze mn w dionizyjskie ycie i w zmartwychwstanie tragedii. Czas czowieka sokratejskiego min, uwieczcie si bluszczem, wecie w do tyrs i nie dziwcie si, jeli tygrys i pantera aszc si przypadn wam do kolan. Teraz wacie si tylko by ludmi tragicznymi, winnicie bowiem zosta zbawieni. Wybierzcie si w drog ze witeczn procesj z Indii do Grecji! Zbrjcie si na tward walk, ale uwierzcie w cuda swego boga!

40 21 Powracajc od tych napominajcych tonw do nastroju, jaki przystoi namysowi, powtrz, i tylko od Grekw mona si dowiedzie, co takie podobne cudowi nage przebudzenie si tragedii moe oznacza dla najgbszego yciowego podoa danego ludu. Bitwy z Persami stacza lud misteriw tragicznych, a znw lud, ktry prowadzi te wojny, potrzebuje tragedii jako niezbdnego ozdrowieczego napoju. Ktby ten wanie lud, ktrym przez wiele pokole wstrzsay a po trzewia najsilniejsze spazmy dionizyjskiego demona, podejrzewa jeszcze o tak jednolicie potny wylew najprostszego uczucia politycznego, najbardziej naturalnego instynktu ojczyzny, pierwotnej, mskiej woli walki? Przy kadej przecie znaczcej ekspansji dionizyjskich pobudze mona zawsze stwierdzi, jak dionizyjskie wyzwolenie z pt jednostki daje o sobie zna przede wszystkim zakceniem instynktw politycznych, spotgowaniem a po obojtno, a nawet wrogo. Z drugiej za strony pastwowotwrczy Apollo jest te geniuszem principium individuationis, a pastwo i przywizanie do ojczyzny nie mog y bez potwierdzenia jednostkowej osobowoci. Od orgiastyki prowadzi lud tylko jedna droga, droga do hinduskiego buddyzmu, ktry, aby go w ogle znie z jego tsknot do nicoci, potrzebuje owych rzadkich, ekstatycznych stanw z ich wynoszeniem si ponad przestrze, czas i jednostk; stany te znw wymagaj filozofii, ktra uczy, by nieopisan przykro stanw porednich przezwycia dziki wyobrani. Z rwn koniecznoci lud, na gruncie bezwarunkowego obowizywania popdw politycznych, wchodzi na drog najskrajniejszego zewiecczenia, ktrego najwspanialszym, ale i najbardziej przeraliwym wyrazem jest imperium rzymskie. Postawionym midzy Indiami a Rzymem i zmuszonym do zwodniczego wyboru, udao si Grekom wynale w klasycznej czystoci pewn trzeci form, jednake nie do dugiego wasnego uytku, lecz wanie dlatego dla niemiertelnoci. Do wszystkich bowiem rzeczy stosuje si teza, i ulubiecy bogw umieraj wczenie, ale te potem ju na zawsze s z bogami. Nie wymaga si przecie od czego najszlachetniejszego, by miao wytrzymao skry; krzepka trwao, jaka waciwa bya np. rzymskiemu instynktowi narodowemu, nie naley zapewne do koniecznych cech doskonaoci. Gdy za pytamy, jakie rodki lecznicze nie pozwoliy Grekom w ich wielkiej epoce, pomimo nadzwyczajnej siy ich dionizyjskich i politycznych popdw, wyczerpa si w ekstatycznej zatracie z jednej strony, a w gorczce pogoni za doczesn potg i godnoci z drugiej, lecz umoliwiy osignicie tego wspaniaego skadu, jaki cechuje szlachetne, rozogniajce i zarazem nastrajajce do kontemplacji wino, to musimy pamita o ogromnej, pobudzajcej, oczyszczajcej i rozadowujcej cae ycie ludu potdze t r a g e d i i; jej najwysz warto poczujemy dopiero wtedy, gdy wystpi ona przed nami, podobnie jak u Grekw, jako oglne pojcie wszelkich profilaktycznych si ozdrowieczych, jako poredniczka wadajca midzy najsilniejszymi i w sobie najbardziej fatalnymi wasnociami ludu. Tragedia wchania w siebie najwysz orgiastyk muzyki i w efekcie, zarwno u Grekw jak u nas, doprowadza muzyk do spenienia, potem za docza mit tragiczny i tragicznego bohatera, ktry, potnemu tytanowi podobny, bierze na swe barki cay dionizyjski wiat i uwalnia nas od jego ciaru. Z drugiej strony umie ona za pomoc tego samego tragicznego mitu w osobie bohatera tragicznego uwolni od spragnionej dzy tego istnienia i gestem napomnienia przypomina o innym bycie i o wyszej rozkoszy, do ktrej walczcy bohater gotuje si przeczuciem swej klski, nie swego zwycistwa. Tragedia wstawia midzy uniwersalne obowizywanie swej muzyki i dionizyjsko wraliwego suchacza wznios metafor, mit, i rodzi w nim wraenie, jakoby muzyka bya tylko najwyszym rodkiem prezentacji sucym oywieniu plastycznego wiata mitu. Ufajc temu szlachetnemu zudzeniu, moe ona teraz wprawia swe czonki w ruch dytyrambicznego taca i bez reszty odda si orgiastycznemu poczuciu wolnoci, w ktrym jako muzyka sama w sobie nie wayaby si pawi. Mit chroni nas przed muzyk, z drugiej strony dajc jej dopiero najwysz wolno. Odwzajemniajc si za to, muzyka przydaje mitowi tragicznemu tak dogbnego i metafizycznego znaczenia, jakiego bez tej jedynej w swoim rodzaju pomocy sowo ani obraz nigdy nie zdoayby osign. Za jej spraw widza tragicznego opanowuje zwaszcza niezachwiane przeczucie najwyszej przyjemnoci, do ktrej droga wiedzie przez upadek i negacj, w efekcie czego zda mu si, e syszy, jakby przemawiaa do wyranie najgbsza otcha rzeczy. Jeli tymi ostatnimi zdaniami zdoaem nada tej trudnej wizji tylko prowizoryczny, dla niewielu natychmiast zrozumiay wyraz, to wanie w tym miejscu nie mog zrezygnowa z tego, by zachci swych przyjaci do jeszcze jednej prby i poprosi ich o przygotowanie si na jednym tylko przykadzie z naszego wsplnego dowiadczenia do poznania oglnej tezy. W zwizku z tym przykadem nie mog si odwoa do tych, ktrzy obrazy wydarze na scenie, sowa i uczucia dziaajcych osb wykorzystuj do uprzystpnienia sobie odbioru muzyki; nikt z nich bowiem nie mwi muzyk jako jzykiem ojczystym i mimo owej pomocy nie dochodzi dalej ni do przedsionkw odbioru muzyki, nie mogc dotkn jej najgbszych witoci; niektrzy z

41

nich, jak Gervinus, nie docieraj na tej drodze nawet do przedsionkw. Musz si natomiast zwrci do tych tylko, ktrzy, bezporednio spokrewnieni z muzyk, maj w niej jakby swe ono i pozostaj w zwizku z rzeczami niemal tylko dziki niewiadomym relacjom muzycznym. Do tych prawdziwych muzykw kieruj pytanie, czy potrafi sobie wyobrazi czowieka, ktry zdoaby przyswoi sobie trzeci akt Tstana i Izoldy bez adnej pomocy sowa i obrazu jako wycznie ogromny utwr symfoniczny i nie straci tchu pod kowulsyjnym rozpostarciem wszystkich skrzyde duszy. Czy czowieka, ktry tak jak tutaj przyoy niejako ucho do komory sercowej woli wiata, ktry czuje, jak we wszystkie yy wiata wlewa si std gwatowne podanie istnienia jako huczcy strumie lub jako najwszy potoczek w oboku wodnego pyu, czy takiego czowieka ne spotkaby gwatowny kres? Czy znisby on suchanie w ndznej, szklanej powoce ludzkiego indywiduum odgosw niezliczonych okrzykw rozkoszy i blu z rozlegej przestrzeni wiatowej nocy" i na w pasterski korowd metafizyki nie zbieg co prdzej do swej praojczyzny? Jeli jednak mona ogarn takie dzieo w caoci, nie negujc jednostkowego istnienia, jeli tak kreacj mona stworzy bez zatraty jej kreatora to jak rozwiza t sprzeczno? Tu midzy nasze najwysze muzyczne poruszenie a ow muzyk wciska si tragiczny mit i tragiczny bohater, zasadniczo tylko jako przenonia faktw najbardziej uniwersalnych, o ktrych tylko muzyka moe mwi w sposb bezporedni. Jako przenonia jednake mit pozostawaby obok nas, gdybymy odczuwali jak istoty czysto dionizyjskie, cakowicie nieskuteczny i niezauwaony i ani na chwil nie odwidby nas od nasuchiwania universalia ante rem. Tu jednak moc a p o 11 i s k a, nastawiona na odbudow jednostki niemal w rozsypce, wkracza z ozdrowieczym balsamem przyjemnej uudy. Nagle zda si nam, i widzimy ju tylko Tristana, jak, nieruchomy, pyta gucho: ta stara pie, czemu mnie budzi?" A to, co nam si wczeniej jawio jako puste westchnienie z orodka bytu, teraz chce nam tylko powiedzie, jak czcze i puste jest morze". Tam za, gdzie na pozr ginlimy bez tchu w konwulsyjnych rozkurczach wszystkich uczu i ju niewiele wizao nas z tym tu istnieniem, teraz syszymy i widzimy tylko miertelnie rannego, ale nie umierajcego bohatera z jego rozpaczliwym woaniem: Tskni! Tskni! Tskni umierajc, tak tskni, by a nie mc umrze!" I jeli wczeniej po takiej obfitoci i takim nadmiarze rozdzierajcych mk niemal jak mka najwiksza przeszywa nam serce radosny dwik rogw, to teraz miedzy nami a t radoci sam w sobie" stoi, zwrcony do wiozcego Izold okrtu, rozkrzyczany radonie Kurwenal. Cho przenika nas tak gwatownie wspczucie, to jednak w pewnym sensie chroni nas ono przed pracierpieniem wiata, jak metaforyczny obraz mitu chroni nas przed bezporednim ogldaniem najwyszej idei wiata, jak myl i sowo chroni nas przed niewstrzymanym wylewem niewiadomej woli. Dziki tej wspaniaej apolliskiej iluzji nawet krlestwo dwikw jawi nam si jako wiat plastyczny, tak jakby i w nim, jak w najdelikatniejszym i naj podatniej s zy m tworzywie, uformowany i artystycznie odcinity zosta los Tristana i Izoldy. W ten sposb to, co apolliskie, wyrywa nas z dionizyjskiej powszechnoci i budzi w nas zachwyt jednostkami nimi zaspokaja poczucie pikna spragnione wielkich i podniosych form, przesuwa przed nami obrazy ycia i pobudza nas do mylowego ujmowania zawartego w nich yciowego rdzenia. Potnym impetem obrazu, pojcia, nauki etycznej, wspodczuwajcego pobudzenia apollisko wyrywa czowieka z jego orgiastycznej samozatraty i ludzi go w kwestii powszechnoci procesu dionizyjskiego, stwarzajc iluzj, i czowiek w widzi pojedynczy obraz, np. Tristana i Izold, i e d z i k i m u z y c e miaby ju tylko w i d z i e lepiej i dogbniej. Czeg to nie umie ozdrowieczy cud Apolla, skoro nawet w nas potrafi wywoa zudzenie, jakoby rzeczywicie dionizyjsko, w subie apolliriskoci, umiaa wzmocni jej dziaania, jakoby wrcz nawet muzyka bya z istoty sztuk prezentacji apollifiskiej treci. Przy tej harmonii przedustawnej, jaka panuje midzy skoczonym dramatem i jego muzyk, dramat osiga najwyszy, dla sownego dramatu nieosigalny stopie widowiskowoci. Jeli wszystkie ywe postaci sceny w samodzielnym biegu linii melodycznych upraszczaj si przed nami do wyranoci rozkoysanej linii, to ssiedztwo tych linii rozbrzmiewa nam w zmiennoci harmonii najdelikatniej sympatyzujcych z rozwojem akcji; dziki tej zmiennoci relacje midzy rzeczami staj si dla nas bezporednio uchwytne w sposb zmysowej postrzegalnoci, w adnym razie nie w sposb abstrakcyjny, zarazem za stwierdzamy dziki owej zmiennoci, i dopiero w tych relacjach objawia si w czysty sposb istota danego charakteru i linii melodycznej. I gdy muzyka zmusza nas tak do widzenia rozlegej s ze go i bardziej dogbnego ni zwykle i do tego, by rozwj wydarze na scenie rozpociera przed sob jak delikatne przdziwo, wiat sceny staje si dla naszego uduchowionego, w gb zagldajcego oka tyle nieskoczenie szerszy co rozkwiecony od wewntrz. C podobnego mgby ofiarowa poeta sowa, ktry za pomoc mechanizmu o wiele mniej doskonaego, na poredniej drodze od strony sowa i pojcia trudzi si deniem do wewntrznego rozszerzenia widzialnego wiata sceny i wewntrznym rozwietleniem go? Cho muzyczna tragedia take wcza sowo, to potrafi wydoby zarazem podoe i miejsce narodzin sowa, eksponujc nam od wewntrz jego powstawanie. O tym opisanym procesie mona by na pewno powiedzie i tak, e jest on tylko wspaniaym pozorem, mianowicie ow wczeniej wspomnian apollisk u u d , dziki dziaaniu ktrej mamy si uwolni od dionizyjskiej presji i obfitoci. Zasadniczo za stosunek muzyki do dramatu jest waciwie odwrotny: muzyka jest waciw ide wiata, dramat tylko jej odblaskiem, jej ujednostkowionym cieniem. Owa tosamo linii melodycznej i ywej postaci, harmonii i relacji

42

midzy cechami charakteru tej postaci jest prawdziwa w przeciwnym sensie, ni mogoby nam si wydawa podczas obserwacji muzycznej tragedii. Chobymy dan posta w najwidoczniejszy sposb poruszali, oywiali i owietlali od wewntrz, pozostanie ona tylko zjawiskiem, od ktrego nie ma adnych mostw prowadzcych do prawdziwej realnoci, do serca wiata. Z tego za serca przemawia muzyka, i choby niezliczone zjawiska tego rodzaju przecigay przed tak muzyk, nigdy nie wyczerpi jej istoty, lecz bd tylko jej uzewntrznionymi odbiciami. Popularne za i cakowicie faszywe przeciwstawienie dusza-ciao niczego w kwestii trudnej relacji muzyki do dramatu nie wytumaczy, a wszystko powika, ale to niefilozoficznie grube przeciwstawienie wanie wrd naszych estetykw, jak si zdaje, przybrao nie wiedzie czemu charakter chtnie wyznawanego artykuu wiary, a rwnoczenie o przeciwiestwie zjawiska i rzeczy w sobie, rwnie nie wiedzie czemu, nie nauczyli si oni niczego lub te niczego nauczy si nie chcieli. Jeliby jednak z naszej analizy miao wynikn, e w tragedii strona apollisk odniosa dziki swej zudzie pene zwycistwo nad dionizyjskim praywioem muzyki i wykorzystaa t ostatni do swych celw, mianowicie do skrajnego uwyranienia dramatu, to trzeba by doczy pewne bardzo wane ograniczenie: w punkcie najistotniejszym ze wszystkich owa apollisk uuda zostaa naruszona i unicestwiona. Dramat, ktry z tak owietlon od wewntrz dziki pomocy muzyki wyranoci wszystkich posuni i postaci rozpociera si przed nami, jakbymy ogldali falujc tkanin na tkackim warsztacie jako cao oddziauje w sposb o d m i e n n y od w s z e l k i c h ap o l l i s k i c h o d d z i a y w a a r t y s t y c z n y c h . W caociowej skali oddziaywania tragedii strona dionizyjs-ka znw zyskuje przewag; tragedia zaczyna si dwikiem, ktry nie mgby zabrzmie w krlestwie sztuki apolliskiej. Tym samym apollisk uuda okazuje si tym, czym jest, trwajc podczas tragedii otulin waciwego dionizyjskiego dziaania, ktre jest na tyle potne, by pod koniec wtoczy sam apolliski dramat w sfer, w ktrej zaczyna on mwi sowami mdroci dionizyjskiej i neguje sam siebie i sw apollisk widzialno. Tak oto t trudn relacj apolliskiej i dionizyjskiej strony tragedii trzeba w istocie wyrazi symbolem braterskiego zwizku obu bstw: Dionizos przemawia jzykiem Apolla, ten za w kocu jzykiem Dionizosa, dziki czemu najwyszy cel tragedii i sztuki w ogle zostaje osignity.

22

Niechby uwany przyjaciel uprzytomni sobie wedle swego dowiadczenia w sposb czysty i bez przymieszek dziaanie jakiej prawdziwej muzycznej tragedii. Myl, e zjawisko tego dziaania na dwie strony opisaem w taki sposb, e bdzie on umia teraz wytumaczy sobie wasne dowiadczenia. Przypomni sobie mianowicie, jak na widok przesuwajcego si przed nim mitu czu si wzniesiony do swego rodzaju wszechwiedzy, jak gdyby teraz sia jego wzroku nie sigaa tylko powierzchni, lecz umiaa wnikn do wntrza, a on z pomoc muzyki niejako zmysowo widzia teraz przed sob niczym peni linii i figur w ywym ruchu wzburzenia woli, walk motyww, wzbierajcy nurt namitnoci i mg si dziki temu zagbi w najsubtelniejsze tajniki nieuwiadamianych sobie podniet. Uwiadamiajc sobie w ten sposb najwiksze wzmoenie swych popdw nastawionych na widzialno i rozjanienie, czuje on jednak rwnie zdecydowanie, i ten dugi szereg apolliskich oddziaywa artystycznych n i e rodzi owego uszczliwionego trwania w stanie bezwolnego ogldania, jaki wytwarzaj w nim swymi dzieami plastyk i poeta epicki, a wic artyci prawdziwie apolliriscy, tzn. osiganego podczas tego ogldania usprawiedliwienia wiata individua.tio, ktre stanowi szczyt i oglne pojcie sztuki apolliskiej. Ogada on rozjaniony wiat sceny, a zarazem go neguje. Widzi przed sob tragicznego bohatera epicko wyranie i w aureoli pikna, a jednak raduje si z unicestwienia tego bohatera. Dogbnie pojmuje przebieg akcji scenicznej, a chtnie ucieka w Niepojmowalne. Odczuwa poczynania bohatera jako usprawiedliwione, ale jest jeszcze bardziej uwzniolony, gdy poczynania te niszcz ich sprawc. Wzdryga si na myl o cierpieniach, jakie dotkn bohatera, ale przeczuwa w nich wysz, o wiele bardziej przemon przyjemno. Oglda wicej i gbiej ni kiedykolwiek, a chciaby by lepy. Skd bdziemy musieli wywie to zadziwiajce rozdwojenie jani, to skruszenie apolliskiego ostrza, jeli nie z czaru d i o n i-z y j s k i e g o , ktry, pobudzajc apolliskie emocje najusilniej w kierunku pozoru, umie jednak zmusi ten nadmiar apolliskiej siy do suby u siebie? M i t t r a g i c z n y mona zrozumie tylko jako zobrazowanie dionizyjskiej mdroci apolliskimi rodkami artystycznymi; doprowadza on wiat zjawiska do granic, u ktrych wiat w neguje sam siebie i usiuje zbiec z powrotem na ono prawdziwej i jedynej realnoci, a tam intonuje jakby, za Izold, swj metafizyczny abdzi piew: Wrd morza szczcia, gdzie fali grzmot, gdzie aromatw dwiczcy splot, w wietrze wszechrzeczy, ktrym tchnie wiat zagin przemin

43

nieprzytomnie si zapomnie! W ten sposb, zgodnie z dowiadczeniami suchacza prawdziwie artystycznego, uprzytamniamy sobie samego tragicznego artyst, jak, podobny podnemu bstwu individuatio, stwarza swe postaci i w tym sensie trudno byoby pojmowa jego dzieo jako naladowanie przyrody" jak potem jednak jego potny popd dionizyjski pochania cay ten wiat zjawisk, by poza nim i na podou jego unicestwienia przygotowa przeczucie najwyszej artystycznej praradoci na onie prajedni. O tym jednake powrocie do praojczyzny, o braterskiej wizi w tragedii obu bstw sztuki i o zarwno apolliskim, jak dionizyjskim wzruszeniu suchacza nasi estetycy nie umiej nic powiedzie, nie ustajc zarazem w wysikach scharakteryzowania walki bohatera z losem, zwycistwa moralnego porzdku wiata lub rozadowania namitnoci dziki tragedii jako czego rzekomo prawdziwie tragicznego, a uporczywo w tej mierze nasuwa mi myl, i moe nie s oni w ogle ludmi o wraliwoci estetycznej i suchajc tragedii wystpuj tylko jako istoty moralne. Od czasw Arystotelesa nie podano jeszcze takiego objanienia dziaania tragedii, z ktrego mona by wnosi o artystycznym stanie ducha suchacza, o jego estetycznej aktywnoci. Albo lito i trwoga poprzez powane epizody maj zosta doprowadzone do przynoszcego ulg rozadowania, albo te zwycistwo dobrych i szlachetnych zasad, ofiara bohatera w sensie moralnego wiatopogldu maj nas uwznioli i uradowa. Mam pene przekonanie, e dla wielu ludzi to wanie i tylko to stanowi dziaanie tragedii, a wyran konsekwencj tego stanowi fakt, i wszyscy oni, wraz ze swymi interpretujcymi estetykami, niczego nie dowiadczyli z tragedii jako najwyszej s z t u k i . Owo patologiczne rozadowanie, Arystotelesowa katharsis, o ktrej filolodzy nie wiedz waciwie, czy zaliczy j do zjawisk medycznych, czy moralnych, przypomina godn uwagi antycypacj Goethego: Bez ywego patologicznego interesu powiada on take i mnie nie udao si nigdy opracowa adnej sytuacji tragicznej, i dlatego chtniej jej unikaem, ni szukaem. Czyby jedn z zalet staroytnych byo te to, i najwyszy patos stanowi u nich tylko gr estetyczn, gdy tymczasem u nas, aby wytworzy takie dzieo, musi te wspdziaa prawda natury?" Na to ostatnie, tak gbokie pytanie moemy teraz, po naszych wspaniaych dowiadczeniach odpowiedzie twierdzco, skoro wanie w odniesieniu do muzycznej tragedii stwierdzilimy ze zdumieniem, e najwyszy patos istotnie moe by przecie tylko gr estetyczn, co pozwala nam przyj, i dopiero teraz prafenomen tragicznoci da si z jakim powodzeniem opisa. Kto chciaby opowiada ju tylko o owych zastpczych dziaaniach ze sfer pozaestetycznych, nie czujc si wyniesionym ponad proces patologicznomoralny, moe jedynie zwtpi w sw natur estetyczn, my za jako niewinny ersatz polecamy mu interpretacj Szekspira a la Gervinus i pilne tropienie sprawiedliwoci poetyckiej". Tak wic wraz z odrodzeniem tragedii odrodzi si te s u c h a c z e s t e t y c z n y , na ktrego miejscu zwyko dotychczas siadywa w teatralnej sali osobliwe uid pro quo, o na wp etycznych, na wp akademickich pretensjach: krytyk". W jego dotychczasowej sferze wszystko byo sztuczne, zabarwione tylko pozorem ycia. Przedstawiajcy co artysta waciwie nie wiedzia ju, co pocz z takim krytycznie si zachowujcym suchaczem i wraz z inspirujcymi go dramaturgiem i kompozytorem operowym wypatrywa niespokojnie resztek ycia w tej pretensjonalnie pustej i niezdolnej do rozkoszowania si czym istoty. Z takich wszelako krytykw" skadaa si dotd publiczno; student, ucze, a nawet najagodniejszy rd kobiecy byli bezwiednie przygotowywani przez wychowanie i gazety do takiego wanie postrzegania dziea sztuki. Co szlachetniejsze natury wrd artystw liczyy w odniesieniu do takiej publicznoci na pobudzenie si moralno-religijnych", a wezwanie do moralnego porzdku wiata'1 wkraczao tam, gdzie naprawd potny czar artystyczny winien zachwyci prawdziwego suchacza. Take dramaturg tak wyranie wykada jeszcze wspanialsz, a przynajmniej poruszajc tendencj politycznej i spoecznej wspczesnoci, e suchacz mg zapomnie o swym wyczerpaniu krytycznym i odda si podobnym uczuciom jak w patriotycznych chwilach, podczas wojny, przed mwnic parlamentu lub podczas ogaszania wyroku na zbrodniarza i zoczyc, obco za waciwych celw artystycznych musiaa tu i wdzie prowadzi do kultu tej tendencji. Wkroczya tu jednak, jak to ju dawno spotkao wszystkie usztucznione sztuki, gwatownie postpujca deprawacja owych tendencji, i na przykad tendencj do wykorzystywania teatru jako instytucji moralnego ksztacenia ludu, traktowan powanie za czasw Schillera, zalicza si ju do niewiarygodnych staroci przezwycionej kultury. Gdy krytyk doszed do wadzy w teatrze J na koncercie, dziennikarz w szkole, a prasa zdobya wadz w spoeczestwie, sztuka zwyrodniaa w przedmiot rozrywki najniszego rodzaju, a krytyk estetyczn wykorzystano jako cznik prnej, roztargnionej, samolubnej spoecznoci niezbyt ponadto oryginalnej, ktrej sens wyraa przypowie Schopenhauera o jeozwierzu; w efekcie nigdy jeszcze nie rozprawiano tyle o sztuce, tak mao zarazem j cenic. Czy mona obcowa z czowiekiem, ktry potrafi zabawia si rozmow o Beethovenie i Szekspirze? Niech kady odpowie sobie na to pytanie zgodnie z wasnym odczuciem, sw odpowiedzi w kadym razie

44

dowiedzie, jak wyobraa sobie kultur" zaoywszy, e w ogle stara si na to pytanie odpowiedzie i e nie oniemia ju wczeniej z zaskoczenia. Kto natomiast z natury szlachetniej i subtelniej uzdolniony, cho w opisany sposb popada stopniowo w barbarzystwo, mgby opowiedzie o pewnym tyle nieoczekiwanym, co zupenie niezrozumiaym wpywie, jaki wywaro na udane wystawienie Lohengrina. Tyle tylko, e zabrako mu moe rki, ktra ujaby go ostrzegajc i wyjaniajc. W rezultacie owo niesychanie zrnicowane i cakowicie nieporwnane doznanie, jakie nim wwczas wstrzsno, pozostao odosobnione i po krtkim rozbysku zgaso jak tajemnicza gwiazda. Odczu on wwczas, czym jest suchacz estetyczny.

23

Kto chciaby dokadnie zbada samego siebie pod wzgldem tego, jak dalece jest pokrewny prawdziwemu suchaczowi estetycznemu czy te moe naley do wsplnoty ludzi sokratejsko-krytycznych, ten winien tylko szczerze zapyta siebie o wraenie, z jakim odbiera przedstawiony na scenie c u d : czy jego nastawiony na cis psychologiczn przyczynowo zmys historyczny nie czuje si obraony, czy, robic niejako ustpstwo, dopuszcza on cud, zjawisko zrozumiae dla dzieci, a jemu obce, czy te doznaje przy tym czego innego. Na tej podstawie bdzie on mianowicie mg zmierzy, jak dalece jest w ogle zdolny zrozumie skondensowany obraz wiata, mi t, ktry jako skrt zjawiska nie moe si obej bez cudu. Jest wszelako prawdopodobne, e przy dokadnym sprawdzeniu prawie kady czuje si tak zepsuty krytyczno-historycznym duchem naszej kultury, e tylko na uczonej drodze, za porednictwem abstrakcji gotw jest uwierzy w dawne istnienie mitu. Tymczasem bez mitu kada kultura traci sw zdrow, naturaln si twrcz. Dopiero wyznaczony mitami horyzont zamyka cay ruch kultury w jedno. Dopiero mit ratuje wszystkie siy fantazji i apolliskiego snu od bezadnego bdzenia. Obrazy mitu musz by niezauwaalnie wszechobecnymi demonicznymi strami, pod ktrych piecz wzrastaj mode dusze i ktrych znakami mczyzna tumaczy sobie swe ycie i swe boje; nawet pastwo nie zna potniejszych niepisanych praw ni mityczny fundament, ktry zapewnia mu zwizek z religi, wyrastanie z mitycznych wyobrae.. Postawmy teraz obok abstrakcyjnego, kierowanego bez pomocy mitw czowieka abstrakcyjne wychowanie, abstrakcyjne obyczaje, abstrakcyjne prawo, abstrakcyjne pastwo; uprzytomnijmy sobie pozbawione regu, nie ujte w cugle adnym swojskim mitem bdzenie artystycznej fantazji; wyobramy sobie kultur pozbawion staej i uwiconej prasiedziby, skazan na denie do wyczerpania wszystkich moliwoci i na ndzn straw od innych kultur a bdzie to wspczesno jako wynik sokratyzmu nastawionego na unicestwienie mitu. I oto stoi pozbawiony mitu czowiek, wiecznie godny, pord wszystkich przeszoci i szuka grzebic i kopic korzeni, choby nawet musia je odkopywa w najodleglejszych staroytnociach. O czym wiadczy ta ogromna historyczna potrzeba niezaspokojonej nowoczesnej kultury, to skupianie wok siebie niezliczonych innych kultur, palca dza poznawania, jeli nie o utracie mitycznej ojczyzny, mitycznego ona? Mona by zapyta, czy ta gorczkowa i tak niesamowita ekscytacja tej kultury jest czymkolwiek innym ni apczywym siganiem godnego po straw i chwytaniem jej a kt chciaby co dawa kulturze, ktra nie nasyci si niczym, co poknie, i za ktrej dotkniciem najpoywniejsza, najzdrowsza strawa obraca si zwyke w histori i krytyk". Trzeba by te zwtpi z blem w nasz niemieck istot, gdyby w podobny sposb nierozerwalnie splota si ona ze sw kultur, a nawet zlaa si z ni w jedno, jak to ku swej zgrozie moemy obserwowa na cywilizowanej Francji; to, co dugo stanowio wielki atut Francji i przyczyn jej ogromnej przewagi, wanie owa jedno ludu i kultury, powinno nas w tym kontekcie zmusi do sawienia tej oto szczliwej okolicznoci, e nasza tak wtpliwa kultura do dzi nie ma nic wsplnego ze szlachetnym jdrem charakteru naszego ludu. Wszystkie nasze nadzieje zawisaj tsknie na spostrzeeniu, i pod tym niespokojnie falujcym yciem kultury i konwulsjami edukacji skrywa si wspaniaa, wewntrznie zdrowa, prastara sia, ktra jednak tylko w wyjtkowych chwilach wykonuje jeden gwatowny ruch, a potem znw ni o nastpnym przebudzeniu. Z tej otchani wyrosa niemiecka reformacja, w ktrej choraach po raz pierwszy rozbrzmia przyszy ksztat niemieckiej muzyki. Tak gboko, dzielnie i duchowo, z tak peni dobroci i delikatnoci zabrzmia ten chora Lutra, pierwszy dionizyjski zew, jaki przenika z gstych zaroli na powitanie wiosny. Odpowiedziaa mu odzewem wspzawodnictwa owa wita, zuchwaa procesja dionizyjskich marzycieli, ktrym zawdziczamy niemieck muzyk i ktrym bdziemy zawdzicza z m a r t w y c h w s t a n i e n i e m i e c k i e g o m i t u ! Wiem, e musz teraz poprowadzi postpujcego za mn przyjaciela na wyyn samotnego namysu, na ktrej spotka on niewielu towarzyszy,

45

i woam do dla dodania mu otuchy, e musimy si trzyma swych wietlanych przewodnikw, Grekw. Od nich to zapoyczylimy, w celu oczyszczenia naszego poznania estetycznego, obrazy owych dwu bogw, z ktrych kady wada osobnym krlestwem sztuki i ktrych wzajemny kontakt i wzajemne potgowanie si rozpoznalimy dziki greckiej tragedii. Jej upadek musia si nam wyda wynikiem osobliwego rozdarcia obu prapopdw artystycznych, a z procesem tym wizaa si degeneracja i przemiana charakteru greckiego ludu, prowokujc nas do powanej refleksji nad tym, na ile koniecznie i jak cile zronite s u swych podwalin sztuka i lud, mit i obyczaj, tragedia i pastwo. w zmierzch tragedii by zarazem zmierzchem mitu. Wczeniej Grecy byli zmuszeni wszystko przeyte od razu wiza ze swymi mitami, a nawet pojmowa tylko na podou tego nawizania, wskutek czego rwnie najblisza wspczesno musiaa im si jawi natychmiast sub specie aeterni i w pewnym sensie jako bezczasowa. W tym strumieniu bezczasowoci wszelako zanurzao si tako pastwo jak sztuka, by znale wytchnienie od ciaru i apczywoci chwili. I wanie tylko o tyle wart jest co lud jak zreszt czowiek o ile moe na swych przeyciach odcisn piecz wiecznoci, bo w ten sposb niejako si odwiatowia i okazuje swe niewiadome wewntrzne przekonanie o wzgldnoci czasu i o prawdziwym, tj. metafizycznym znaczeniu ycia. Przeciwny przypadek zachodzi wtedy, gdy jaki lud zaczyna pojmowa si historycznie i burzy wok siebie szace mitu, z czym zwykle wie si zdecydowane uwiatowienie, porzucenie nieuwiadomionej metafizyki jego wczeniejszego bytowania ze wszystkimi tego etycznymi konsekwencjami. Grecka sztuka, a zwaszcza grecka tragedia, powstrzymywaa przede wszystkim zniszczenie mitu; trzeba byo zniszczy take j, by oderwawszy si od ojczystego podoa zacz ycie na pustkowiu myli, obyczaju i czynu. Take i teraz wszelako w popd metafizyczny usiuje stworzy sobie, co prawda osabion, form przejawu w prcym do ycia sokratyzmie wiedzy, cho na niszych stopniach tene popd wid tylko do gorczkowych poszukiwa, ktre stopniowo zatracao si w pandemonium zewszd pozbieranych mitw j zabobonw; wrd nich Helleczyk siedzia z nieukojonym jednak sercem, dopki nie nauczy si z greck pogod i beztrosk maskowa jako graeculus ow gorczk albo bez reszty odurza si jakim orientalnie duszcym zabobonem. Do tego to stanu rozpocztego w XV w. renesansem aleksandryjsko-rzymskiej staroytnoci, po dugim, trudnym do opisania porednim akcie, zbliylimy si w sposb skrajnie spektakularny. Na wyynach ta sama przepotna dza wiedzy, to samo nienasycone szczcie odkrywcy, to samo ogromne uwiatowienie, obok bezdomne bdzenie, zachanne pchanie si do cudzego stou, lekkomylne ubstwienie wspczesnoci lub tpa ignoracja, wszystko sub specie saeculi, teraniejszoci". Takie objawy pozwalaj wnosi o podobnym braku w sercu tej kultury, o unicestwieniu mitu. Nie bardzo moliwe wydaje si udane przeszczepienie obcego mitu bez nieodwracalnego uszkodzenia drzewa wskutek tego zabiegu, ktre jest moe na tyle silne i zdrowe, by w obcy element po cikiej walce odrzuci, ale zwykle musi zgin, chorowite i zmarniae lub w chory sposb nadmiernie rozrose. Tak bardzo cenimy sobie silny i czysty rdze niemieckiej istoty, e waymy si oczekiwa wanie od niej odrzucenia zaszczepionych przemoc obcych elementw i uwaamy za moliwe, i duch niemiecki powrci do namysu nad samym sob. Niektrzy uznaj zapewne, e w duch musi zacz sw walk od odrzucenia kultury romaskiej, do czego mg si zewntrznie przygotowa i zainspirowa dziki zwyciskiej dzielnoci i krwawej chwale ostatniej wojny. Wewntrznej koniecznoci wszelako musi on szuka we wspzawodnictwie, by by cigle godnym wzniosych prekursorw na tej drodze, zarwno Lutra, jak naszych wielkich artystw i poetw. Nie moe on w kadym razie sdzi, e podobne boje mona toczy bez swych bogw domowych, bez swej mitycznej ojczyzny, bez przywrcenia1 wszystkich niemieckich rzeczy! I jeliby Niemiec rozglda si niepewnie za przewodnikiem zdolnym zaprowadzi go na powrt do dawno temu utraconej ojczyzny, ktrej drg i cieek on ju prawie nie zna niechaj posucha tylko mio wabicego zewu dionizyjskiego ptaka, ktry si nad nim koysze i chce mu wskaza drog.

24

Wrd swoistych dziaa artystycznych tragedii muzycznej musielibymy wyeksponowa apollisk u u d , ktra ma nas chroni przed bezporednim zjednoczeniem si z dionizyjsk muzyk, nasze za wzruszenie muzyczne moe si wyadowa w obszarze apolliskim i we wsunitym tu widzialnym wiecie porednim. Mielimy przy tym nadziej, e udao nam si zaobserwowa, jak dziki temu wanie rozadowaniu w poredni wiat akcji scenicznej, w ogle dramat, staje si widoczny i zrozumiay od wewntrz w stopniu dla innych sztuk apolliskich nieosigalnym; tu zatem, gdzie duch muzyki uskrzydli i uwznioli t sztuk, trzeba byo uzna najwysze wzmoenie jej si, a tym samym w owej braterskiej wizi Apolla i Dionizosa szczyt zarwno apolliskich, jak dionizyjskich celw artystycznych. Apollirfska widokwka wanie przy wewntrznym owietleniu muzyk nie osigna swoistego oddziaywania sabszego stopnia sztuki apolliskiej. To, co mog epos lub oywiony kamie zmusi patrzce oko do ukojonego zachwytu wiatem individuatio tutaj, pomimo wikszego oywienia i wikszej wyranoci, nie chciao doj do skutku. Ogldalimy dramat i wwiercalimy si spojrzeniem w ruch jego wewntrznego wiata motyww a

46

przecie zdao si nam, i przeciga przed nami tylko metaforyczny obraz, ktrego najgbszy sens prawie ju jakby zgadywalimy i ktry chcielimy odsun jak zason, by oglda za nim prawzr. Najjaniejsza wyrano obrazu nie wystarczaa nam, bo zdao si, e tyle on objawia, ile zasania, i gdy swym przenonym objawieniem wzywa jakby do rozdarcia zasony, do odsonicia tajemnego ta, to wanie owa wietlista widzialno przykuwaa znw wzrok i nie pozwalaa mu wnikn gbiej. Kto nie dozna tej koniecznoci patrzenia i zarazem tsknoty do wyjcia poza nie, nie bardzo zdoa sobie wyobrazi, jak wyranie i jasno oba te procesy wspistniej obok siebie i s wspodczuwane w przypadku mitu tragicznego; prawdziwie estetyczni widzowie zgodz si ze mn, e pord swoistych oddziaywa tragedii owo wsp" jest najbardziej osobliwe. Przemy teraz to zjawisko widza estetycznego na analogiczny proces u artysty tragicznego, a zrozumiemy genesis m i t u t r a g i c z n e g o. Ze sfer sztuki apolliskiej dzieli on pen rozkosz pozoru i ogldania, a zarazem neguje t rozkosz i zaspokaja si jeszcze lepiej unicestwieniem widzialnego wiata pozoru. Tre tragicznego mitu obejmuje najpierw jakie epickie wydarzenie z ubstwieniem walczcego bohatera. Skd jednak braby si w zagadkowy rys, e cierpienie w losie bohatera, najboleniejsze przeprawy, najbardziej drczce konflikty motyww, krtko mwic, egzemplifikaqj mdroci sylena lub, w jzyku estetyki, brzydot i dysharmoni przedstawia si cigle od nowa w tak niezliczonych formach, z takim upodobaniem, i to w n aj bujniejszy m i najwczeniejszym okresie ycia ludu, gdyby to wszystko nie dawao jakiej wyszej przyjemnoci? To bowiem, i w yciu rzeczywicie bywa tak tragicznie, nie wyjaniaoby wcale powstania pewnej formy artystycznej, bo sztuka nie jest tylko naladowaniem naturalnej rzeczywistoci, lecz stanowi wanie metafizyczny jej suplement, postawiony obok niej dla jej przezwycieni. Mit tragiczny, jeli w ogle naley do sztuki, bierze peny udzia w tym oglnoartystycznym zamyle metafizycznej przemiany. Co w mit wszelako przemienia, skoro obrazem cierpicego bohatera wprowadza wiat zjawiskowy? Realno" tego zjawiskowego wiata przynajmniej, mwi nam bowiem: Patrzcie! Patrzcie uwanie! Oto wasze ycie! Oto wskazwka godzin na zegarze waszego ycia!" A wic mit pokazywaby to ycie, by je w ten sposb przed nami rozjani? Jeli za nie, to na czym polega przyjemno estetyczna, z jak ogldamy przepyw tych obrazw? Pytam o przyjemno estetyczn, ale dobrze wiem, i wiele z tych obrazw moe jeszcze sprawi przyjemno moraln, np. w formie wspczucia lub etycznego triumfu. Kto jednak chciaby wywodzi dziaanie tragicznoci wycznie z tych moralnych rde, jak to nader dugo byo przyjte w estetyce, ten niech nie sdzi, i uczyni w ten sposb co dla sztuki, ta bowiem musi przede wszystkim wymaga czystoci w swej dziedzinie. Pierwszym warunkiem objanienia mitu tragicznego jest wanie to, by waciwej ze przyjemnoci szuka w sferze czysto estetycznej, nie wkraczajc na teren litoci, trwogi, moralnej wzniosoci. Jak brzydota i dysharmonia, tre tragicznego mitu, mog dostarczy przyjemnoci estetycznej ? W tym miejscu niezbdne staje si, bymy miaym skokiem wznieli si w metafizyk sztuki, kiedy powtrz wczeniejsz tez, e istnienie i wiat jawi si usprawiedliwione tylko jako zjawisko estetyczne. W tym wanie sensie mit tragiczny ma nas przekona, e nawet brzydota i dysharmonia stanowi artystyczn gr, w jak gra z sam sob wola w wiecznej peni swej dzy. Ten trudny do ogarnicia prafenomen sztuki dionizyjskiej staje si wszelako na prostej drodze zrozumiay i jest bezporednio uchwytywany w zadziwiajcym znaczeniu m u z y c z n e go d y s o n a n s u , tak jak w ogle muzyka, postawiona obok wiata, moe da pojcie tylko o tym, co mona rozumie przez usprawiedliwienie wiata jako zjawiska estetycznego. Przyjemno, jak daje mit tragiczny, ma t sam ojczyzn co przyjemne doznanie dysonansu w muzyce. Dionizyjsko ze sw nawet w blu doznawan prarozkosz jest wsplnym onem muzyki i mitu tragicznego. Czy dziki wezwaniu na pomoc muzycznej relacji dysonansu w trudny problem dziaania tragicznego nie sta si w istotny sposb atwiejszy? Rozumiemy teraz przecie, co oznaczaj w tragedii rwnoczesne pragnienie ogldania i tsknota do tego, by si przedosta poza ogldanie. Ten stan w kontekcie artystycznie zastosowanego dysonansu musielibymy scharakteryzowa wanie tak oto, e chcemy sysze, a zarazem tsknimy do wyjcia poza syszenie. Owo denie w nieskoczono, opot skrzyda tsknoty przy najwyszego rzdu rozkoszowaniu si wyranie postrzegan rzeczywistoci przypominaj, e w obu stanach musimy rozpozna fenomen dionizyjski, ktry nam cigle na nowo objawia igraszk budowania i burzenia jednostkowego wiata jako wylew pradzy, podobnie jak gdy Heraklit Mroczny wiatotwrcz si porwnuje do dziecka, ktre igrajc ustawia kamienie, a potem je przewraca. Aby wic waciwie oceni dionizyjskie uzdolnienia jakiego ludu, musielibymy myle nie tylko o jego muzyce, lecz z rwn koniecznoci o jego micie tragicznym jako drugim wiadku tych uzdolnie. Przy tym najcilejszym pokrewiestwie midzy muzyk a mitem mona tak samo przypuszcza, e ze zwyrodnieniem i z deprawacj drugiego bdzie si wiza degeneracja tej pierwszej, jeli

47

w osabieniu mitu w ogle znajduje wyraz osabienie zdolnoci dionizyjskiej. Na temat jednego i drugiego nie powinien pozostawia nam adnej wtpliwoci rzut oka na rozwj istoty niemieckiej: w operze i w abstrakcyjnym charakterze naszego pozbawionego mitu istnienia, w sztuce obrconej w rozrywk i w yciu sterowanym pojciami odsonia nam si owa tyle nieartystyczna, co przeerajca ycie natura sokratejskiego optymizmu. Ku naszej wszelako pociesz istniay oznaki, e mimo wszystko niemiecki duch bez uszczerbku na wspaniaym zdrowiu, na wspaniaej gbi i dionizyjskiej sile podobny rycerzowi, co zapad w drzemk, spoczywa i ni w jakiej niedostpnej otchani, z ktrej wydobywa si ku nam dionizyjska pie, aby da nam do zrozumienia, e w niemiecki rycerz nadal jeszcze ni swj prastary dionizyjski mit w penych szczliwoci i powagi wizjach. Niechaj nikt nie wierzy, i niemiecki duch na wieki utraci sw mityczn ojczyzn, skoro nadal jeszcze tak dobrze rozumie ptasie gosy, ktre o niej opowiadaj. Pewnego dnia o poranku przedugiego snu stwierdzi, e si zbudzi. Zacznie wtedy zabija smoki, unicestwia zoliwe kary i budzi Brunhild a sam oszczep Wotana nie zdoa zatrzyma go w drodze! Przyjaciele moi, wy, ktrzy wierzycie w dionizyjska muzyk, wiecie te, co znaczy dla nas tragedia. To w niej mamy, zmartwychwstali dziki muzyce, tragiczny mit a w nim wszyscy powinnimy pokada nadziej i zapomnie o tym, co najboleniejsze! Najboleniejsze za jest dla nas wszystkich dugie upodlenie, w jakim niemiecki geniusz, pozbawiony domu i ojczyzny, y na subie u zoliwych karw. Rozumiecie te sowa jak zrozumiecie te, na zakoczenie, moje nadzieje.

25

Muzyka i mit tragiczny s w jednakim stopniu wyrazem dionizyjskiego uzdolnienia danego ludu i nie daj si od siebie oddzieli. Pochodz z obszaru sztuki lecego poza sfer apollisk; rozjaniaj region, w ktrego akordach pragnie uroczo pobrzmiewa zarwno dysonans, jak okropiestwo obrazu wiata; igraj kolcem przykroci, ufajc swym przepotnym sztukom czarnoksiskim; t gr usprawiedliwiaj istnienie nawet najgorszego ze wiatw". Dionizyjsko jawi si tu, wedle apolliskiej miary, jako wieczna i pierwotna moc artystyczna, ktra w ogle cay wiat zjawiska powouje do istnienia. W rodku tego wiata niezbdnym si staje nowy pozr rozjanienia, by utrzyma przy yciu oywiony wiat indywiduacji. Gdybymy mogli wyobrazi sobie, e dysonans staje si czowiekiem a czyme jeszcze jest czowiek? to w dysonans potrzebowaby do ycia jakiej wspaniaej iluzji, ktra zakryaby jego wasn istot zason pikna. Taki jest prawdziwy zamys artystyczny Apolla; w jego imieniu sumujemy wszystkie owe niezliczone iluzje piknego pozoru, ktre w kadej chwili czyni istnienie w ogle godnym ycia i popychaj do przeywania chwili najbliszej. Z owego fundamentu wszelkiej egzystencji, z dionizyjskiego podziemia wiata do wiadomoci ludzkiej jednostki moe dotrze tylko tyle, ile owa apollisk moc rozjaniania moe ponownie przezwyciy, i w efekcie oba te popdy artystyczne zmuszone s rozwija swe siy w cisej wzajemnej proporcji wedle praw wiecznej sprawiedliwoci. Gdzie za dionizyjskie moce podnosz si tak niewstrzymanie, jak my to przeywamy, tam musia ju take zstpi do nas Apollo w chmur spowity; najpodniejsze oddziaywanie jego pikna bdzie zapewne oglda nastpne pokolenie. To wszelako, e to oddziaywanie jest konieczne, z ca pewnoci odczuje intuicyjnie kady, kto choby we nie powrci do starohelleskiego bytowania; wdrujc pod wysokimi joskimi arkadami, spogldajc na horyzont obrysowany czystymi i szlachetnymi liniami, widzc obok siebie w lnicym marmurze odbicia swej rozwietlonej postaci, a wok siebie uroczycie kroczcych ludzi o agodnych ruchach, harmonijnych gosach i rytmicznej mowie gestw czy wobec tego nieustajcego napywu pikna nie bdzie musia zawoa wznoszc ramiona do Apolla: Szczliwy lud Hellenw! Jake wielki musi by wrd was Dionizos, jeli bg delicki uwaa takie czary za konieczne dla uzdrowienia was z tego waszego dytyrambicznego obdu!". Komu tak nastawionemu wszelako jaki sdziwy Ateczyk o wzniosym spojrzeniu Ajschylosa mgby odrzec: Dopowiedz jednak i to, osobliwy cudzoziemcze: ile lud musia wycierpie, nim mg sta si tak piknym! A teraz pjd ze mn na tragedi i z wraz ze mn ofiar w wityni bstw obydwu!" KONIEC Pobrano ze strony: Internetowe Imperium Ksiki http://www.iik.pl

You might also like