You are on page 1of 60

W

NUMERZE

2 Z redakcyjnego biurka A JEDNAK S POWODY EBY SI LKA! 3 Roman Senski LIST II (wiersz) 4 Ewa ywiecka SYLWETKI KARYKATURZYSTW GAZETY GDASKIEJ 8 Roman Landowski ATWIEJ PRZEBACZY, ZAPOMNIE TRUDNO 8 Alojzy Mclewski PELPLISKA JESIE 12 PRZELADOWA CZY BRONI? 13 Stanisaw Podlewski BISKUP HITLEROWIEC? 17 Kazimierz Ickiewicz DRUGA WOJNA WIATOWA NA KOCIEWIU 18 Zbigniew Birna GDY MIESZKAEM PRZY RICHTHOFEN 20 Jan Ejankowski STRA LUDOWA W GNIEWIE 21 Bogdan Bieliski MANIOWIE (Konterfekty) 25 Maria Wygocka KLUB MIONIKW KOCIEWIA 26 Alicja Syszewska O POWRT DO DOMU... Z dowiadcze nauczyciela regionalisty w przedszkolu 28 JAN PAWE II W PELPLINIE 6 CZERWCA '99 W obiektywie Stanisawa Zaczyskiego 30 Anna Gniewkowska NIEBIASKIE PTAKI ROZPOSTARY SKRZYDA 31 Marek liwa MENNONICI W MTAWACH 33 Magorzata Piechowska KLUCZ LIGNOWSKI DO KOCA XVIII WIEKU 35 Jzef Borzyszkowski O MIESZKACACH BORW TUCHOLSKICH 36 CZYM JEST REGIONALIZM? 37 Tadeusz Linkner POETYCKIE CIEKI MAGORZATY HILLAR (II) 44 LAUREATKA Z TCZEWA GRAYNA GIEDON 46 Adam Bloch DIABY GRASOWAY JAK TO W LIWICACH 48 Roman Landowski SODKIE DARY LASW 50 Roman Klim O NADWILASKIEJ GMINIE TCZEW Sesja Krajoznawcza w Gniszewie 51 Hubert Pobocki KOCIEWIAK, WEJTA TY TAMJ JE 52 GNIEW MA MONOGRAFI ( R L . ) 53 Czesaw Knopp O 30 STYCZNIA I GENERALE HALLERZE 54 Maria Pajkowska-Kensik W SPRAWIE ZAPISU KOCIEWSZCZYZNY gos kolejny i pewnie nie ostatni 55 Nasze promocje PIOTR MIERNIKIEWICZ 55 MIASTO JAK KWIAT W KLAPIE (r-el) 56 Roman Landowski TSKNOTA ZA LATAWCAMI

Kwartalnik spoeczno-kulturalny
Nr 2 (25) lato 1999 PL ISSN 0860-1917
WYDANO ZE RODKW BUDETU MIASTA TCZEWA RADA PROGRAMOWA przewodniczcy Andrzej Grzyb zastpca przewodniczcego Urszula Wierycho oraz Irena Brucka, Grzegorz Dworak, Jzef Golicki, Kazimierz Ickiewicz, Jan Kulas, dr Maria Pajkowska, Ryszard Szwoch, Jzef Zikowski. REDAGUJ Roman Landowski Wanda Koucka Halina Rudko Ewa Wera redaktor naczelny sekretarz skad i amanie

PRZEDSTAWICIELE TERENOWI Andrzej Solecki (Gniew), Marek liwa (Nowe) WYDAWCA Kociewski Kantor Edytorski Sekcja Wydawnicza Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Aleksandra Skulteta w Tczewie
dyrektor Urszula Wierycho

ADRES REDAKCJI I WYDAWCY 83-100 Tczew, ul. J. Dbrowskiego 6, tel. (058) 531 35 50
Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrtw, zmiany tytuw oraz poprawek stylistyczno-jzykowych w nadesanych tekstach.

Teksty oraz zdjcia zamieszczone w niniejszym numerze zostay przekazane przez autorw nieodpatnie.
MONTA I DRUK Drukarnia Wydawnictwa Diecezji Pelpliskiej Bernardinum" Pelplin, ul. Biskupa K. Dominika 11

NA OKADCE Cieciorka pstra kwitnca latem w okolicach Brodw Pomorskich Fot. Janusz Landowski

KMR

A jednak s powody eby si lka!


W poprzednim numerze na tej samej stronie pytalimy, czy przestaniemy si lka po zakocze niu wizyty duszpasterskiej Jana Pawa II. Wszystko wskazuje na to, e mimo arliwych ycze papiea o odmian moralnego oblicza polskiej ziemi, lk nie ustpi. Zapewne dlatego, e sw papiea - Polaka nie suchali zbyt uwanie ci, ktrzy odmianie tej winni si podda. Czy potwier dzi si obawa: Jan Pawe II odleci do Watykanu, a ycie w Jego Ojczynie wejdzie w stare tryby spoecznej niesprawiedliwoci, powikszajcej przestrzenie biedy i frustracji, umacniajcej zu chwa pewno siebie rzdzcych. Ju w pierwszych tygodniach po zakoczeniu papieskiej pielgrzymki jeszcze goniej odezway si pytania: Czy wyrodni rodzice, zarwno ci z marginesu jak i dobrych domw" zaczn si interesowa swoimi latorolami, i pojm to, e nie wystarczy spodzi i urodzi, ale jeszcze wychowa? Czy modym przybdzie szacunku dla starszych, a take dla wasnych rodzicw? Czy bogaci zdobd si na odruch wspczucia wobec tych, ktrych wpdzili w ndz? Czy wadza przestanie kama i wreszcie przypomni sobie, co obiecywaa swoim wyborcom? Czy prawo bdzie rwne dla wszystkich? Czy wartoci chrzecijaskie nadal pozostan tylko propagandowym hasem dla zotoustych mwcw? Czy pielgrzymka papiea rzeczywicie zmieni Polakw? Czy... Podobne pytania mona mnoy w nieskoczono. Wikszo z nich naley zada tym na grze jak te zasiadajcym w lokalnych strukturach wadzy. Ale jest jedno pytanie uniwersalne, dotyczce nas wszystkich: Ile usyszelimy, suchajc sw papiea; czy wszystko czy tylko to, co chcielimy usysze? Pytajmy si o to wzajemnie, rwnie tu, na Kociewiu, by nie poprzesta na tworzeniu dzik czynnych hymnw.

KMR

ROMAN SENSKI

List

II

to miasto prob zawiso przy mnie w nim ptaki z podcitymi skrzydami dumy krwawi w nokturnach nie wzlatuje - przemyca tematy z powtrek czy jest we mnie? zapatrzone i zagaskane chocia dzi nieobecne jest odwag zamroon w dwikach i nazwie a herb jego patrzy jak mapa odlegego kraju

W
KMR

iersz pochodzi z almanachu poetyckiego Doy w sobie, wydanego z okazji 800-lecia wiecia przez Orodek Kultury, Sportu i Rekreacji w wieciu w 1999 roku, ktrego promocja odbya si 29 maja w ramach Dni wiecia. Publikacja zawiera 55 utworw szesnastu poetw. Najwi cej z nich zamieszkuje w wieciu: Karina Dzieweczyska, Monika Golimowska, Jan Jakubik, Kazimierz Tomasz Michalski, Krzysztof Spych, Joanna Stosik, Monika Wolak-Dominikowska, Boena Zy i Maria urek. Przekazana Czytelnikom ksika - pisze we wstpie wspautor wyboru, Mirosaw Glazik prezentuje wieloletni dorobek literatw wiecia i okolicy, a take tych, ktrzy si na ziemi wieckiej urodzili, a obecnie yj i tworz w odlegych od ukochanego miasta miejscowociach. Tych ostatnich autorw jest trzech: Mirosaw Glazik (Kowal), Roman Landowski (Tczew) i Roman Senski (Inowrocaw). Pozostaa czwrka poetw mieszka i tworzy na ziemi wieckiej: Jolanta Czechowska-Treider (May Dlsk), Marzena Gzella (Osie), ks. Franciszek Kamecki (Gruczno) i Dorota Kiedrowska (Grdek), wspautorka wyboru. Ale to nie wszyscy. Bo jake mona pozna wszystkich - wyznaje Dorota Kiedrowska w posowiu - dotrze do nich, przekona niemiaych, wskrzesi nieobecnych...

EWA YWIECKA

Sylwetki karykaturzystw Gazety Gdaskiej


Karykaturzystom, jak niegdy trefnisiom nadwornym, pozwala si mwi rzeczy smutne, bo mwi je zabawnie, za rzeczy gbokie, bo mwi je zwinnie, szybko i zrozumiale - pisa przed wojenny znawca tematu, Jan Topass1 To trafne spostrzeenie idealnie pasuje do roli, jak odgrywali karykaturzyci Gazety Gdaskiej - najduej ukazujcego si polskiego dziennika na terenie Wolnego Miasta i okolic. Odbiorc ich wizualnego przekazu saty rycznego bya nie tylko gdaska Polonia, lecz take druga - niemiecka strona tego interesujcego pogranicza etnicz nego, jakim byo przed wojn Wolne Miasto Gdask. Wobec polskich czytelnikw karykatura penia funkcj integrujc w ramach socjologicznej wsplnoty miechu", a take pomagaa odzyska zmcon represjami rwno wag psychiczn2. Wobec Niemcw natomiast nabieraa zupenie innego charakteru, reprezentowaa bowiem pol ski punkt widzenia w sprawie postanowie Traktatu Wer salskiego dotyczcych Gdaska i stosunkw polsko-niemieckich. Warto zaznaczy, e pismo posiadao rwnie debity zagraniczne, co poszerzao grono odbiorcw za mieszczonej w nim satyry rysunkowej o mieszkacw Rzeszy, Austrii, Szwajcarii, Czechosowacji, pastw skan dynawskich i niektrych pastw batyckich. Inny aspekt stanowi oddziaywanie owej karykatury w zalenoci od poruszanej przez ni problematyki, lecz to ju temat na kolejny artyku. Aby w peni zrozumie wymow karykatury politycz nej Gazety Gdaskiej nie sposb omin wizerunku jej autorw. Szkoda, e braki w materiale rdowym spowo doway, i niektrzy z nich musz pozosta anonimowi. Owe braki wi si nie tylko z niekompletnoci akt re dakcyjnych; mylnym tropem okazay si rwnie akta policyjne, w ktrych zawsze pojawiaj si nazwiska redaktorw odpowiedzialnych3. Nawet jeeli przyczy n konfiskaty danego numeru przez policj Wolnego Mia sta bya karykatura, co zdarzyo si Gazecie Gdaskiej, jak pamitamy, kilka razy, to w dokumentach policyjnych odnotowano jedynie dane dotyczce redaktorw. Dlatego niezwykle trudno jest przybliy sylwetki wszystkich wsppracujcych z gazet karykaturzystw. Tym bardziej, e oni sami unikali podpisywania si penym nazwiskiem, uywajc raczej pseudonimw, za niektrzy nie podpi sywali si wcale. Mimo tych trudnoci postaram si przed stawi w niniejszym artykule biografi rysownikw, kt rych talent satyryczny i pniejsze osignicia plastycz ne, czy te zaangaowanie w sprawy spoeczno-narodowe nie pozwalaj na ich anonimowo. Satyryczne ilustracje zaczy pojawia si na amach Gazety Gdaskiej od 1926 roku, czyli dokadnie od mo mentu, kiedy dziennik przejo wydawnictwo Drukarnia Bydgoska T. A. Z bydgoskim wydawnictwem gazeta zwi zana bya do 1929 roku. By to okres jej wietnoci w dzie dzinie karykatury politycznej. Wydawcy, doceniajc si rysunkw satyrycznych, zapewniali autorom wizualnie najkorzystniejsze miejsca na szpaltach pisma, jednocze nie nieprzypadkowo zapraszajc do wsppracy najzdol niejszych rysownikw. W czasie bydgoskiej egzystencji gazety odnotowaam trzech staych karykaturzystw, oczy wicie nie liczc obrazkw nie podpisanych, ktre mog ukrywa jeszcze innych staych ilustratorw, aczkolwiek nie musz. Wszystkich tych trzech karykaturzystw wy mienia z imienia i nazwiska Wybr karykatur Dziennika Bydgoskiego" wydany w 1929 roku w Bydgoszczy4. Mwi si tutaj o nich, jako najzdolniejszych satyrykach-rysownikach, chocia twierdzenie to by moe przesadzone, za wierao sporo prawdy. Obsugujcy Dziennik Bydgoski, a zarazem Gazet Gdask trzej wymienieni rysownicy reprezentowali bowiem niezwykle wysoki poziom arty styczny oraz wykazywali ogromn satyryczn pomyso wo. Dokadnie mowa tutaj o Mieczysawie Piotrowskim, Janie Jdrzejczaku posugujcym si pseudonimem - Ego oraz Pawle Griniowie ukrywajcym si pod pseudonimem - Polo. Niestety, powysza pozycja nie zawiera adnej informacji pozwalajcej na blisze poznanie autorw tak wychwalanych karykatur. Szczeglnie ostatni z nich, znany czytelnikom Dzien nika i Gazety, jako Polo - twrca doskonaych ilustracji satyrycznych, o niezwykle mikkiej, pewnej kresce -jest postaci cakowicie enigmatyczn. Nie mona spotka tego nazwiska w adnym sowniku biograficznym, ani w adnych opracowaniach z zakresu historii sztuki, czy zawajc, historii karykatury. Pawe - Polo - Griniow szczeglnie celowa w tematyce propisudczykowskiej, a jego sympatyczne karykatury przedstawiajce Jze fa Pisudskiego nale do tego rodzaju rysunkowej sa tyry, ktra postaci portretowanej przynosi zdecydowa nie wicej poytku ni ewentualnej szkody.

KMR

Nieco wicej wiadomoci odnale mona na temat Jana Jdrzejczaka, podpisujcego si sygnatur- Ego. Jego talent rozbysn nie tylko na skal lokaln, ale dostrze ony zosta rwnie w Warszawie. Jan Jdrzejczak, jako mody absolwent seminarium nauczycielskiego w Byd goszczy, po studiach na Akademii Sztuk Piknych w Warszawie, zacz rysowa dla Cyrulika Warszawskie go, gdzie zajmowa si wycznie tematyk polityczn5. Dla modego rysownika byo to nie lada osigniciem, gdy Cyrulik Warszawski, ktry gra w kad niedziel", by w owym czasie znaczcym czasopismem satyrycznym, o charakterze jednoczenie elitarnym, adresowanym do grona literatw, dziennikarzy i artystw. Mottem Cyrulika byy sowa znanego francuskiego komediopisarza Beaumarchais'a: miejmy si! Kto wie czy wiat potrwa jeszcze trzy tygodnie? Jdrzejczak wsppracowa take z krakowskim czasopismem Wrble na dachu. W obu pismach nie uy wa pseudonimu, lecz podpisywa si swoim nazwiskiem6. Hanna Grska i Eryk Lipiski w swoim indeksie polskich karykaturzystw podaj lata ycia interesujcego nas ry sownika - urodzi si w 1908 roku, a zmar w 1931 roku. Andrzej Zakrzewski pisze, e zmar przedwczenie w wie ku 23 lat. Tak wic, kiedy jego twrczo pojawia si na amach Gazety Gdaskiej mia 18 lat. Pomimo, i mier zabraa tego karykaturzyst w tak modym wieku, pozo stawi on po sobie ciekawy dorobek artystyczny, ktry nie wtpliwie mg wry mu powodzenie i dug karier, co podkrelaj historycy sztuki. Karykatury Jana Jdrzej czaka publikowane na amach Gazety Gdaskiej dowo dz niezwykej wszechstronnoci jego zainteresowa w dziedzinie polityki midzynarodowej, a satyryczne ilu stracje komentujce wydarzenia europejskie i globalne s pomysowe i odznaczaj si du przenikliwoci. Trzeci rysownik na stae wsppracujcy z Gazet Gdask, podczas gdy bya ona wydawana w Bydgosz czy, to Mieczysaw Piotrowski. Podpisywa on wwczas swoje prace penym nazwiskiem, nie uywajc adnego

pseudonimu. Posugiwa si nim dopiero pniej, kiedy rozpocz wspprac z innymi czasopismami; podpisy wa si wwczas wiartkowski7. Mieczysaw Piotrowski urodzi si w 1910 roku we Lwowie, zmar w 1977 roku. Jego ojciec by urzdni kiem pocztowym, w zwizku z czym zmuszony by czsto przenosi si subowo do rnych miejscowoci. Mody M. Piotrowski mieszka midzy innymi w Nowym Sczu, Krakowie wreszcie w Bydgoszczy, gdzie ukoczy Miejkie Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze im. M. Ko pernika8. Ju podczas nauki w gimnazjum zacz publiko wa swoje rysunki w Dzienniku Bydgoskim i zwizanej z nim Gazecie Gdaskiej, a take w wydawanym przez Rad Naczeln PPS, a redagowanym przez Ignacego Da szyskiego tygodniku Pobudka. W 1928 roku rozpocz studia dziennikarskie w Warszawie, lecz nie ukoczy ich, gdy wstpi do warszawskiej ASP i niedugo potem wy gra konkurs na rysunek satyryczny do Cyrulika Warszaw skiego. Od tego momentu zosta staym ilustratorem tego pisma. Co ciekawe, losy modego M. Piotrowskiego oraz J. Jdrzejczaka wydaj si bardzo podobne. By moe tych dwch modych ilustratorw czya znajomo, a moe nawet przyja. Niestety, J. Jdrzejczak-Ego nie mg w peni wykaza swych niezwykych umiejtnoci na polu karykatury z powodu przedwczesnej mierci. Tymczasem M. Piotrowski oprcz Cyrulika obrysowywa" take Wr ble na dachu - podobnie jak Jdrzejczak, ale rysowa tak e dla wielu innych pism humorystycznych, jak Mucha czy Szpilki. Jeli chodzi o Much, to mwi si o niej, i bya w przedwojennej Polsce czasopismem tak popularnym, e jej najwieszy numer lea na stolikach kadego zakadu fryzjerskiego. Wracajc do biografii naszego karykaturzysty: z cza sem Piotrowski ostrze swojej satyry zwrci w kierunku prawicy, oddajc si cakowicie lewicowej propagandzie. Kiedy rysowa dla Gazety Gdaskiej, jego twrczo zna mionowaa jeszcze brak zdecydowania. Spod jego pira

- Dziadziu, a moe by zacz od tego wiskiego ba? fi WIGILIA W BELWEDERZE

Rysunek satyryczny Mieczysawa Piotrowskiego, Gazeta Gdaska nr 295 z 25 grudnia 1928 roku

Modzianowski, Zaleski, Broniewski, Bartel, Staniewicz, Makowski, Sujkowski, Raczyski, Romocki. Almanazor Rostworowski: Hiszpanie, wota, na waszym progu Przychodz czoem uderzy, Przychodz suy waszemu Bogu, Waszym prorokom uwierzy.

O NOWOCZESNA ILUSTRACJA DO ALPUHARY" Karykatura Pawa Griniowa - Polo, Gazeta Gdaska nr 163 z 20 lipca 1926 roku

KMR

wychodziy wwczas liczne karykatury antybolszewickie, ale pniej pogldy polityczne Piotrowskiego skrystali zoway si wyranie w stron lewicy. Lata drugiej wojny wiatowej spdzi, jako nauczyciel gimnazjum w Siedl cach. Po wojnie publikowa karykatury w Szpilkach, R zgach, Musze (powojennej), Walce Modych, Trybunie Ludu, Wspczesnoci, Kunicy, Nowej Kulturze, Litera turze. Bardzo chtnie ilustrowa ksiki i czasopisma dla dzieci. M. Piotrowski by artyst szczeglnie pracowitym, wyda cztery powieci oraz opowiadanie. Napisa kilka sztuk teatralnych i ksiek dla dzieci. By laureatem wielu nagrd, zwaszcza w dziedzinie karykatury9. Tak wic, ledzc koleje losu tego rysownika wida wyranie, i jego praca w Gazecie Gdaskiej stanowia jedynie preludium wielkiej kariery, w wyniku ktrej zali czany jest wspczenie do najznakomitszych polskich ka rykaturzystw. Sdz, i w tym miejscu mona pozwoli sobie na hi potez. Ot znajc jego pogldy polityczne, ktre uze wntrznia w pniejszych swoich rysunkach satyrycznych, naley przyj, e jego karykatury na amach Gazety Gda skiej rysowane byy na zamwienie wydawcy - zarwno w kwestii formalnej jak i treciowej. Przy czym rzecz cakowicie moliw jest rwnie, i mody gimnazjalista, debiutujcy dopiero w rysunku karykaturalnym w gazecie codziennej, nie by jeszcze ostatecznie przekonany, co do wasnego kierunku politycznego i realizowa go w sposb narzucony odgrnie, a jego jedynym celem byo szlifowa nie swych plastycznych umiejtnoci. W swoich pniej szych karykaturach M. Piotrowski zajmowa si nie tylko polityk, ale take tematyk obyczajow. Jego prace do ceniane s przede wszystkim za ogromn pomysowo i ciekawe artystycznie rozwizania. Kiedy Gazet Gdask od 1930 roku zaczo wyda wa toruskie wydawnictwo Dnia Pomorskiego, wsp pracowao z ni trzech kolejnych staych ilustratorw sa tyrycznych. Z powodu znacznych trudnoci, o ktrych nadmieniam, tylko jeden z nich okaza si osob moli w do zidentyfikowania. Mikoaj Arciszewski urodzi si w 1908 roku w Wil nie, zmar w 1943 roku. Jego rodzice posiadali w Wielko

polsce niewielki majtek. Dwa lata studiowa na Uniwersy tecie Poznaskim. Zmuszony by przerwa studia z powo du kopotw materialnych. Podj wic prac w dzienni karstwie - pocztkowo w poznaskim tygodniku Od A do Z, potem w bydgoskiej redakcji Dnia Pomorskiego, wresz cie od 1934 roku w Gazecie Morskiej - gdyskiej mutacji Dnia10. W 1936 roku redagowa wraz z Jzefem Dobrostaskim tygodnik Torpeda, wydawany z podtytuem Oczy i uszy Gdyni. Mikoaj Arciszewski by doskonaym dzien nikarzem, caym sercem oddanym sprawie Gdyni". Prze mawiaj za tym nie tylko jego liczne artykuy, ale i twr czo karykaturalna. Po upadku Torpedy, a do wybuchu wojny wsppracowa z Kurierem Batyckim. M. Arciszew ski ceniony jest przede wszystkim na polu dziennikarskim. Nalea do tzw. grupy dziennikarzy importowanych na Pomorze do wsppracy z sanacj12. By redaktorem i ka rykaturzyst zdecydowanie prorzdowym. Ogromna cz jego satyrycznych ilustracji dotyczy spraw Gdyni, przy czym warto wspomnie, i wasne postpy zwizane z roz wojem tego miasta wysuwaa sanacja, jako swj gwny sukces w procesie uzdrawiania kraju. Swoje karykatury, by moe nie tak doskonae pod wzgldem artystycznotechnicznym, aczkolwiek bardzo pomysowe z doz inte lektualnej wraliwoci, publikowa na amach Gazety Gdaskiej, Torpedy i Kuriera Batyckiego13. M. Arciszew ski, gboko utwierdzony w swych prosanacyjnych pogl dach, mia do spenienia nieatwe zadanie propagowania na Pomorzu i Wolnym Miecie kierunku prorzdowego. Tym bardziej, e cieszca si tu znaczn popularnoci prasa endecka czsto publikowaa sdy, i opinia publicz na jest na tym terenie ksztatowana przez przybyszy w du chu niekorzystnym dla miejscowej ludnoci14. Jednak M. Arciszewski by czowiekiem o silnej osobowoci, g-

Mikoaj Arciszewski karykaturzysta Gazety Gdaskiej w latach 1932-1936

KMR

boko przekonanym o susznoci swoich pogldw. By tak e bardzo aktywnym dziennikarzem, zaangaowanym w sprawy spoeczne. Zgin podczas drugiej wojny wiatowej. Jego do wiadczenia wojenne dowodz wielkiej odwagi i silnej osobowoci. M. Arciszewski zmobilizowany w 1939 roku bra udzia w walkach w rnych regionach kraju, midzy innymi w okolicach Tczewa i wiecia. Zosta dowdc grupy dywersyjno-wywiadowczej skutecznie dziaajcej w akcjach antyniemieckich. By doskonaym organizato rem, bardzo lubianym przez swoich podkomendnych. W 1942 roku zosta aresztowany i osadzony na Pawiaku; podczas przesucha nie wyda adnego z kolegw. Roz strzelano go w ruinach getta. Miejsce grobu jest nieznane. Toruski wydawca Gazety Gdaskiej zamieszcza tak e, zwaszcza pod koniec lat 30. przedruki z pism zagra nicznych oraz ilustracje satyryczne bez sygnatury, za kt rymi kryj si by moe inne ciekawe osobowoci. Przed M. Arciszewskim w latach 1930-1932 staym ilustratorem pisma by karykaturzysta podpisujcy si monogramami RA. Wielka szkoda, i nie mona nakreli portretu tego rysownika. Nawet jego nazwisko jest nieznane z powodu niekompletnoci materiau rdowego. Szkoda, gdy ta jemniczy monogramista RA niewtpliwie zasuguje na uwag. By nie tylko utalentowany, ale take bardzo pra cowity. Jego udane karykatury polityczne pojawiay si niemal w kadym numerze dziennika. Podobnie jak twr czo M. Arciszewskiego, satyra RA bya wyranie prorzdowa. Ignacy Witz w swoich rozwaaniach na temat karyka tury pisze: Zdumiewajce jest, jak zwizana jest karyka tura z modoci15. Istotnie dla wielu polskich artystw, twrczo w dziedzinie karykatury bya przywilejem mo doci. Okazuje si, i wszyscy wsppracujcy z Gazet Gdask rysownicy byli bardzo modymi ludmi, peny mi zapau i energii. Reagowali oni byskawicznie na ka de znaczce wydarzenie w kraju i na wiecie - oczywicie mowa tu o osobach zidentyfikowanych. Tak wic karykatu rzyci Gazety Gdaskiej stanowi potwierdzenie ciekawe go spostrzeenia wyej wymienionego historyka sztuki. W jaki sposb, poprzez obrazkow satyr, ksztatowali oni opini publiczn Polakw - i nie tylko - z terenu Wolnego Miasta wykae analiza treciowa ich twrczoci w kolejnych artykuach naszego pisma.

Przypisy
J. Topass, O karykaturach i afiszach, [w:] Szlakami dusz twr czych, (b. m. w.) 1918, s. 235. 2 Zob. szerzej na ten temat artyku w poprzednim numerze KMR. 3 A. Romanow, Prasa polska w Wolnym Miecie Gdasku 19201939, Gdask 1979, s. 218-219. 4 Wybr karykatur Dziennika Bydgoskiego ", Bydgoszcz 1929, s. 2. 5 H. Grska, E. Lipiski, Z dziejw karykatury polskiej, Warszawa 1977, s. 204 - niezgodno imienia Jdrzejczaka, ktry w tym opraco waniu wystpuje jako Leon poczytuj za przeoczenie autora, co powie la rwnie A. Zakrzewski, szczegy biografii nastomiast wskazuj, e nie moe chodzi tutaj o dwie rne osoby. 6 A. Zakrzewski, Prosto z Wiejskiej - Sejm i Senat II Rzeczpospoli tej, Wrocaw 1990, str. 6 i 163. 7 Polski Sownik Biograficzny, T. 26, z. 108, s. 496 - chciaabym zaznaczy, i podana tu informacja, jakoby Piotrowski tylko po wojnie podpisywa swoje prace jest niedokadna, o czym wiadcz podpisane penym nazwiskiem jego karykatury w Dzienniku Bydgoskim " i,, Ga zecie Gdaskiej ". 8 Tame, s. 496. 9 Tame, s. 497. 10 Sownik Biograficzny Pomorza Nadwilaskiego (dalej cyt. SBPN),T.. l,s. 38. 11 A. Bukowski, ycie kulturalne i literackie Gdyni w latach 19201939, Gdask 1979, s. 153-155. 12 W. Pepliski, Prasa pomorska w II Rzeczpospolitej, Gdask 1987, s. 366. 13 Tame, s. 173. 14 SBPN, s. 38.
15 1

.I.Witz i J. Zaruba, 50 lat karykatury polskiej, Warszawa 1961, s. 20.

W nastpnym numerze: Obraz politykw II Rzeczypospolitej w oczach karykaturzystw Gazety Gdaskiej.

Krytyk arliwo ma, ale ostron, m i e c h e m poprawia, j a d e m nie uwoczy; A kunsztu jego te p r a w e s p o s o b y : Wystpek kara, o s z c z d z a osoby.
Ignacy Krasicki (1735-1801) Antymonachomachia, fragm. pieni II

Mija 60 lat od wybuchu drugiej wojny wiatowej, ktra rozpocza si 1 wrzenia 1939 roku napaci hitlerowskich Niemiec na Polsk. W ostatnim czasie rocznice tej agresji obchodzimy jakby z mniejszym przekonaniem, z pewnym nawet zaenowaniem. Moe dlatego, by nie drani zachodniego ssiada? Mona odnie wraenie, e znowu w imi jakiej racji sta nu" niektrzy prbuj przej przez histori na skr ty, bo pojawi si nowy duy brat", tym razem na Zachodzie. achowanie obu wielkich braci" uczy, e naley o tej wojnie nieustannie przypomina, szczeglnie na Pomorzu, by winni jej okruciestw nie zapom nieli, czego w przeszoci si dopucili. Owszem, to prawda, przebaczylimy, ale to nie moe by rwnoznacz ne z amnezj. W kocu, dziwne byo owe przebaczenie - to pokrzywdzony pierwszy wycign rk do przeprosin. Po tem tu i wdzie mona byo usysze, e np. nigdy nie byo obozw koncentracyjnych, a do dzi stojce w Owicimiu baraki zostay pono wybudowane specjalnie ju po wojnie przez Polakw w celach propagandowych dla podsycenia zimnej wojny". Gdy obecnie trwaj przetargi z rzdem Federalnych Niemiec, ktre s przecie spadkobiercami III Rzeszy, o odszkodowania dla przymusowych robotnikw wywiezionych w czasie wojny do Rzeszy, dowiadujemy si, e Polakom zaproponowano najnisze stawki w stosunku do robotnikw innych narodowoci.

ALOJZY MCLEWSKI

Pelpliska jesie
Dnia 16 padziernika z wojennej, onierskiej tuaczki wrci do rodzinnego Pelplina pracownik administracyjny kurii biskupiej, Stefan Rataj. Zmobilizowany w drugiej poowie sierpnia z armi generaa Bortnowskiego wyco fywa si z Pomorza w kierunku Warszawy. W bitwie mi dzy Kazuniem a Palmirami zosta ranny i przez kilka tygodni przebywa w szpitalu. Wrd czekajcych na dworcu dostrzeg znajom twarz pani Kaliszowej, ktra skina na niego dyskretnie i kiedy stan obok niej przy rozkadach jazdy, powiedziaa p gosem: - Kuria jest zajta przez Gestapo. Niech pan idzie ze mn, przechowam pana u siebie. Prosz i po drugiej stronie ulicy. Zauwaya, e na stacji kto na niego wskazywa. Naj widoczniej zosta rozpoznany, gdy nastpnego dnia rano do drzwi Kaliszowej zaomota dugi Gustaw" i zabra Rataja do seminarium. Zaprowadzi go oczywicie do piw nicy i tgim kopniakiem rzuci na cian. Po dwch dniach - przy czym wcale go nie przesu chiwano - zosta przeniesiony na drugie pitro, ale i tam dochodziy go krzyki z piwnicy i wrzaski winiw kato wanych w biurze Richtera. W celi mia szeciu towarzy szy; niektrych spotyka przed wojn w innych zupenie sytuacjach. Byli wrd nich dr Hepner ze szpitala i bu chalter z cukrowni Knitter, ktry przeszed w seminarium niezwykle cikie chwile. Plecy i siedzenie mia czarne (jak mj sweter-powie Rataj po latach), nabiege zakrze p krwi od dugotrwaego tuczenia pakami. Nastpnego dnia rano wzili go na przesuchanie, kt re prowadzi Richter za porednictwem Ditty Lutzwny. Obok sta Hogenfeld z gumow pak gotw bi wi nia na kade skinienie, a szef Gestapo z Tczewa, Wolff, i tczewski andarm Becker rozparci w fotelach przysu chiwali si temu ledztwu. Richter pyta Rataja o biskupa Okoniewskiego i ksi dza doktora Liedtkego: Kiedy opucili Pelplin, jak prze biegay ich przygotowania do podry, jak tras wybrali, co zawieray ich bagae? Czy zabrali ze sob Bibli Gu tenberga? Kiedy wywoono z katedry najcenniejsze dzie a sztuki? Na jakich samochodach? Kto eskortowa trans port? Dokd go wywieziono? Czy to prawda, e Bibli miano zdeponowa w Toruniu? A moe w Zamociu? Rataj, na szczcie, nie by zorientowany w tych spra wach i logicznie Niemcom tumaczy, e przygotowania do ewakuacji biskup przeprowadza w najcilejszej ta jemnicy i nie informowa o tym jego, skromnego pracow nika, za transport dzie sztuki i starych ksig wyjecha

Aresztowanie ksiy

ROMAN LANDOWSKI

atwiej przebaczy, zapomnie trudno


Dotd nikt i jeszcze nigdy nie upomnia si o napitno wanie skutkw przymusowego nadawania obywatelstwa nie mieckiego Polakom na terenach anektowanych do III Rze szy. Podobnie take nie podjto adnych prb moralnego choby usatysfakcjonowania osb bd ich rodzin przymu sowo wywoonych przez wyzwolicieli do Rosji po 1945 roku. Kiedy, wiadomo: wszystko tumaczono racj stanu, ale po 1979 roku chyba mona si ju upomnie o sprawiedliwo! W dalszym cigu kolportowane s przez ssiada zza Odry ksiki tendencyjne ukazujce stosunki polsko-niemieckie. Na przykad w Chronik des Kreises Dirschau" Otto Korthalsa z Witten (miasto partnerskie Tczewa!) mona prze czyta dziwne rzeczy o Tczewie lat midzywojennych, a w pierwszym zdaniu rozdziau Dirschau von 1939 bis 1945", e natychmiast po zdobyciu Tczewa 2 wrzenia 1939 roku przez niemieckie wojsko wrci spokj i porzdek, a miej scowi Niemcy przestali si obawia. Takie stwierdzenia nie wymagaj komentarza. I midzy innymi dlatego naley cigle przypomina jak wyglda w nowy porzdek zakadany przez niemieckiego okupanta. Powinien o tym pamita take nasz obecnie gwny adwokat wprowadzajcy nas do Europy, tej samej Europy, ktr jego dziadowie prbowali poniy i uczy ni z niej lebensraum dla swoich nadludzi". A wszystko zgod nie z zaoeniami totalitarnej ideologii Drang nach Osten. Dlatego musimy przypomnie o pewnych prawdach sprzed 60 lat. Czyni to teksty obok drukowane.

KMR

z Pelplina w nocy, kilka tygodni przed rozpoczciem woj ny. Miejsce, gdzie cenne przedmioty zostay ukryte, zna moe tylko kilka osb, ale adna z nich nie przebywa w Pelplinie. By moe zreszt, e miejsce to zna jedynie biskup Okoniewski i ksidz dr Liedtke. Poniewa odpowiedzi Rataja brzmiay najczciej nie wiem", za kad wic odbiera porcj batw. Ostatecznie po kilku ponawianych w cigu dnia przesuchaniach od prowadzony zosta do celi. Przy wejciu - zgodnie ze zwy czajem - Hogenfeld poczstowa go uderzeniem klamki w gow. Na drugim pitrze winiowie traktowani byli stosun kowo agodnie, nie byli zbyt czsto bici, a i nadzr nad nimi nie by tak cisy, tote po poudniu, kiedy Richter i Hogenfeld wychodzili do miasta- co wida byo z okien - otwierali drzwi wyjtym z pieca rusztem i odwiedzali si wzajemnie. Rataj spotka si wtedy z ksidzem Raszej, ktry by wiele razy pytany o te same sprawy. Ksidz by bardzo poruszony widokiem Rataja. - Teraz powinni mnie zwolni - mwi. - Powiedzieli mi, e jak zapi ksidza Liedtkego i kamerdynera bisku pa (wymieniali przy tym nazwisko Rataja), to mnie zwol ni. W dniu 19 padziernika rano przybya z Gdaska do magistratu moda Niemka, prawdopodobnie urzdniczka Gestapo. Po krtkiej rozmowie z Richterem i burmistrzem Seedigiem wysza do miasta i wstpujc do rnych miesz ka pytaa o adresy ksiy, ktrych nazwiska miaa spisa ne na kartce. Wyjaniaa, e chodzi o ich waciwe zatrud nienie. W poudnie ciarowy samochd przywiz z Tczewa kilku onierzy SS. Zakwaterowali si w gimnazjum, a ich dowdca, Friedrich, przez duszy czas konferowa z Rich terem i Hogenfeldem. Obecny by rwnie niezidentyfi kowany major SS, ktry przyby tu prosto z Berlina w celu zabezpieczenia wartociowych dla wielkoniemieckiej kul tury ksiek i dokumentw z biblioteki seminaryjnej, ta bowiem, jak wszystkie polskie ksigozbiory, przeznaczo na bya na zniszczenie. Wieczorem osoba o nie ustalonym nazwisku rozniosa ksiom wezwania do stawienia si nastpnego dnia, 20 padziernika o godzinie 800 w biurze magistratu w se minarium. Celu wezwania nie podano. Ksia - speniajc swj kapaski obowizek - od prawili poranne msze, zjedli niadanie i - niczego nie prze czuwajc udali si do seminarium. Ksidz Jan Bistram tego dnia rano mia jecha do rodzicw do Wejherowa, otrzy mawszy jednak wezwanie postanowi jecha pocigiem popoudniowym. Ksidz rektor Roskwitalski spoy nia danie u pastwa Buszkiewiczw, gdzie bywa czstym gociem. -Niech ksidz tam nie idzie-prosia pani Buszkiewiczowa - niech ksidz wemie nasz rower i ucieka. - Po co? Niczego im przecie nie zrobiem. Bd tam wszyscy moi koledzy, nie wypada, ebym ja by nieobecny... Wartownik kierowa wszystkich na pierwsze pitro, gdzie panna Lutz zaznaczaa na licie obecno kadego i informowaa, e naley czeka na korytarzu. Atmosfera wrd ksiy nie bya zbyt oywiona. Nie ktrzy snuli domysy, w jaki sposb zechc ich Niemcy zatrudni. Kto powiedzia, e przeprowadz kurs jzyka niemieckiego, by umoliwi im prac duszpastersk, inny za, e przewioz ich do sdu w Starogardzie i rozpatrz

spraw kadego z osobna. Nie bdzie to chyba najgorsze - rozumowali - niczego zego przecie nie zrobilimy i b dziemy wolni. Skoczy si wreszcie ta niepewno... Z drugiego pitra sprowadzono ksidza Raszej, kt ry od trzech tygodni by pensjonariuszem seminarium. - Na pewno mnie zaraz zwolni - mwi z oywie niem. - Richter mi to obieca. Jak to mio by znowu na wolnoci i oddycha wieym powietrzem! - radowa si wobec konfratrw. Nastroje wrd ksiy pogorszyy si na widok Edwar da Jarczewskiego. Bya to wrd nich jedyna osoba wiec ka, w dodatku komendant polskiego posterunku policji. Po co go wezwali? Przecie jego zawd nie mia nic wspl nego z duszpasterstwem... O godzinie 9 00 wyszli na korytarz Richter, Hogenfeld i Friedrich z kilkoma esesmanami, z boku za sta major SS. Hogenfeld odczyta z listy nazwiska i poleci ksiom ustawi si w szeregu. Jarczewski stan na kocu. Teraz podeszli do nich o nierze i odbierali od nich kolejno wszystko: dokumenty osobiste, zegarki, portfele z pienidzmi. Kiedy ta dziwna, podejrzana ceremonia odbywajca si wrd gbokiego milczenia zebranych zostaa zakoczona, Richter krtko owiadczy: - Sie sind alle verhaftet! (Wszyscy jestecie areszto wani!). Jeszcze gbsz cisz, jaka zapada po tych sowach, zakci jedynie gos majora, mwicego co cicho do Richtera. Rozumiejcy po niemiecku zorientowali si, e rozmowa ta dotyczya ksidza dra Sawickiego. - Musz przecie mie kogo - perswadowa major kto mnie zorientuje w tej masie papieru! Skd mam wie dzie, co przedstawia jak warto dla kultury niemiec kiej? Prosz mi go przekaza! Kiedy Richter opiera si, zasaniajc si rozkazami z Tczewa i Gdaska, a nawet powoujc si na Forstera, oficer straci cierpliwo. - Jeli pan natychmiast nie wykona mego polecenia, zatelefonuj do Reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera! Richter waha si przez chwil, wreszcie jednak kaza ksidzu Sawickiemu odej na bok. - Pomoe mi ksidz - powiedzia do niego major w porzdkowaniu biblioteki. Dam ksidzu na to kilka dni. - W cigu kilku dni nie zdoam wykona tej pracy sam; prosz da mi jeszcze kilku ksiy do pomocy. -Ilu? Ksidz Sawicki po krtkim namyle owiadczy: - Trzech. - Zechce ksidz ich sobie wybra. Pocztkowo ksidz Sawicki wskaza na kilku kanoni kw, ale Niemiec pokrci gow. -Nie, prosz wybra innych, modszych. Ksidz Sawicki wybra wic trzech ksiy - urzdni kw kurii: kalkulatora Pawa Glocka, rejestratora kance larii Tadeusza Malinowskiego i katechet z gimanzjum biskupiego, kierownika Sodalicji Mariaskiej, Jana Cyrankowskiego. - Tych czterech bior do prac w bibliotece - owiad czy major wobec Richtera i krugankami uda si z nimi natychmiast w stron biblioteki. Spord stojcych na korytarzu Richter odesa do domu ksidza Mantheya, Niemca. To samo zamierza uczy ni z ksidzem Schuettem: - A ksidz czego tu szuka? Przecie ksidz jest Niem cem! Prosz natychmiast i do domu!

Szedziesiciosiedmioletni Walter Schuett rzeczywi cie by Niemcem. Po polsku mwi bardzo sabo; w domu z gosposi rozmawia po niemiecku, czyta niemieckie gazety i ksiki, sucha niemieckiego radia, do ulubione go owczarka przemawia po niemiecku. Urodzony gdasz czanin, ukoczy pelpliskie seminarium duchowne, od 1899 roku by wykadowc jzyka niemieckiego w Colle gium Marianum, a od 1924 roku by kanclerzem kurii. Znajomi i ksia nazywali go zdrobniale Szytkiem"; by lubiany i jako Niemiec nikomu nie wadzi. Brat jego by majorem w Wehrmachcie i peni w Berlinie jak wan funkcj. Teraz, w drugim miesicu hitlerowskiej okupacji Po morza, niemiecki ksidz Walter Schuett chcia zapomnie, e jest Niemcem, pragn jak najszybciej i jak najdokad niej wyprze si swej narodowoci wobec siedemnastu sto jcych obok konfratrw. - Pjd z moimi kolegami - owiadczy z godnoci. - Bd z nimi dzieli ich los, tak jak robiem to dotych czas. - Wie sie wollen... - mrukn znaczco Richter i umiechnwszy si zoliwie da znak esesmanom. Ostatnia w d r w k a pelpliskiej kapituy Bez pokrzykiwania, bez bicia i poszturchiwania kol bami sprowadzono wszystkich na dziedziniec. Ksia oka zali si aresztantami nad wyraz posusznymi. Na tyach pomnika teologw, w cieniu katedry eskorta ustawia ksi y w trjki, ale ich nadmierna potulno i gboka cisza, w jakiej wypeniali wszystkie polecenia, rozdrania eses manw. Zaczli na nich pokrzykiwa, grozili im kolbami karabinw, podnosili pici. Na drugim pitrze kilkunastu winiw skupio si przy oknach, obserwujc t niezwyk scen. Nie trwaa ona zbyt dugo. Ksi ustawieni w trjki, otoczeni uzbrojon eskort, wawym, onierskim krokiem podyli w stron Starogardu i zniknli im z oczu. Zatrzymano ich dwa kilometry za miastem, na dzie dzicu biskupiego majtku Plko. Z obr i zza szyb czworakw spogldali na nich dawni parobcy i forna le, nie mogc zrozumie, po c to Niemcy kazali im wynie i rzuci kanonikom pod nogi opaty i kilofy, po co kazali ksiom je zabra, narzuci na ramiona i wrci do szeregu. Odtd eskorta staa si bardziej czujna. onierze nie co oddalili si od kolumny i zwrcili ku niej lufy karabi nw, po czym z okrzykami Schnellerl Schneller! skiero wano ca grup do pobliskiego Lasu Bielawskiego. Tam na polance w pobliu nadlenictwa onierze kazali ksi om kopa d. Kiedy po p godzinie by ju prawie go towy, z Pelplina nadjecha na rowerze SA-mann z rozkazem do najstarszego rang hitlerowca. Co mu cicho powiedzia, ten za kaza ksiom przerwa kopanie. Eskorta ponownie ustawia ksiy w trjki i poprowa dzono ich t sam drog do Pelplina. Okoo poudnia wkroczyli na ulic Starogardzk. W ogrdku za potem staa Anna Buszkiewicz, z ktr ksidz Roskwitalski spoywa rano niadanie. Teraz zwr ci ku niej gow, pokiwa ni znaczco, potem opuci ze smutkiem, przekadajc opat z jednego ramienia na dru gie. Z innego miejsca obserwowa pochd Stefan Kuchta, kilkadziesit metrw dalej Pawe Adamowski i Karol Wsierski, z dala za ostatnim onierzem eskorty szed palacz z myna, Jan Szatkowski. Na ulicy Dworcowej obserwo waa t scen zza firanki w swoim mieszkaniu Zofia Bur-

dakowa. Wszyscy mieszkacy ogldali ksiy ukradkiem wzdu trasy tego niezwykego pochodu. Na czele z prawej strony szed w galowym mundurze SA Gustaw Hogenfeld, z lewej dowdca esesman Frie drich, za nimi po obu stronach ksiej kolumny SA-mani: Rosenke, Strehlke, Bonus, Blaschke i Voegele oraz kilku nie rozpoznanych wtedy esesmanw przybyych spoza Pelplina. Z tyu maszerowa chodnikiem andarm Hahn. Niemcy szli w hemach, z opaskami pod brod, z karabi nami gotowymi do strzau. Oto przez ulice biskupiej stolicy maszeruje caa kapi tua. Nie, nie kapitua - to co wicej, maszeruj wszyscy pelpliscy ksia, jakich zasta w domach dzie 20 pa dziernika 1939 roku. Id w sztywnych, biaych konierzy kach, niektrzy w kapeluszach, w czarnych, ksiowskich surdutach - tylko ksidz Bartkowski maszeruje w sutannie. W pierwszej trjce idzie czterdziestoszecioletni ka nonik katedralny, rektor seminarium duchownego, ksidz doktor Jzef Roskwitalski, syn ziemi kociewskiej, profesor katechetyki i pedagogiki. Obok z o niersko podniesion gow kroczy starszy przodownik, komendant posterunku policji pastwowej w Pelplinie, Edward Jarczewski z okrg, dobroduszn, jak zawsze lekko umiechnit i lekko rumian twarz; ma po swej prawicy pidziesicioletniego kanonika katedralnego, ksidza doktora Maksymiliana Raszej, syna ziemi che miskiej, profesora teologii moralnej i socjologii, dawne go wikariusza kocioa w. Brygidy w Gdasku. Nad wszystkimi gruje siwiejca gowa najwyszego, mierzcego prawie dwa metry ksidza. To pidziesicio letni szambelan papieski, kanonik katedralny, ksidz Pa we Kirstein, dyrektor gimnazjum biskupiego, absolwent tutejszego seminarium, dawny wikariusz kocioa w Gda sku. Po lewej kroczy kanonik katedralny, praat domowy Jego witobliwoci i penitencjariusz, ksidz doktor Fran ciszek Ryski - syn ziemi pomorskiej i absolwent pelpliskiego seminarium, po prawej szambelan papieski i proboszcz w Pelplinie, ksidz praat Alojzy Lewandow ski rodem z Torunia. Trzeci trjk otwiera pochylony i zadyszany szedziesiciopicioletni ksidz radca Jan Zaremba, profesor matematyki i nauk przyrodniczych w gimnazjum bisku pim, syn tczewskiego kolejarza, dawny wikary w Zakrzewie pod Zotowem, od szeciu lat na emeryturze. W rodku kro czy szambelan papieski, kanonik katedralny i wizytator szk rednich, ksidz Bolesaw Partyka, Pomorzanin, absolwent seminarium pelpliskiego, byy wikariusz gdaski. Po jego prawicy idzie trzydziestojednoletni ksidz Jzef Grajew ski, katecheta i ojciec gimnazjum duchownego. W czwartym szeregu s tylko dwaj ksia. Obaj s mo dzi: wikariusz katedralny Augustyn Dziarnowski ma lat 28, wikariusz katedralny Jan Bistram lat 29. Pit trjk stanowi: szambelan papieski, profesor se minarium duchownego, czterdziestoomioletni ksidz Jan Winiewski, torunianin, absolwent seminarium pelpliskie go, profesor piewu w gimnazjum i dyrygent chru i or kiestry seminaryjnej; dwudziestoomioletni profesor Collegium Marianum, ksidz magister Juliusz Sielski, wychowanek uczelni pelpliskiej; wreszcie wikariusz katedralny, ksidz Jan Jankowski II. Pochd zamykaj: Niemiec, szedziesiciosiedmio letni gdaszczanin, kanclerz kurii biskupiej, ksidz Wal ter Schuett, absolwent gimnazjum i seminarium pelpli skiego, szedziesicioszecioletni kanonik katedralny -

10

KMR

ksidz Pawe Kurowski rodem z ukowa, absolwent se minarium pelpliskiego, kapelan biskupa a nastpnie pro fesor miejscowego gimnazjum. Midzy nimi, saniajc si na nogach, idzie najstarszy kapan kurii pelpliskiej, sie demdziesiciopicioletni infuat, prepozyt kapituy kate dralnej, ksidz Juliusz Bartkowski, rodem z Gniewa, ca ym yciem zwizany z Pelplinem: tu ukoczy studia, tu zosta kapelanem biskupim, administratorem, nastpnie proboszczem, kanonikiem, wikariuszem generalnym i ofi cjaem sdu biskupiego; odznaczony Krzyem Komandor skim Orderu Polonia Restituta. Kiedy wkroczyli midzy pierwsze domy Pelplina, z za snutego chmurami nieba zacz pada deszcz. Rzadkie, wielkie krople spaday na rozgrzane, goe gowy, uderzay w twarze, u starszych zaczerwienione i pokryte potem od dugiego, szybkiego marszu. Senior kapituy, ksidz Bartkowski, wysoki, otyy m czyzna, od kilku lat z trudem porusza schorowanymi noga mi. Przez pierwszy odcinek drogi bohatersko dotrzymywa kroku towarzyszom, teraz jednak stopniowo zwalnia, wy woujc coraz czstsze pokrzykiwania eskorty. Kiedy przechodzili koo katedry, z ktr zwizane byo prawie cae ich ycie, wszystkie gowy zwrciy si ku jej gotyckim murom, wspaniaemu portalowi i bogatym wi traom, ku cianom Collegium Marianum i dziedzicowi, za ktrym czerwieni si budynek seminarium duchowne go, zamieniony teraz w miejsce kani najlepszych polskich synw miasta. Tego widoku nie wytrzymay nerwy starego ksidza; zatrzyma si na chwil, sign do kieszeni po chustecz k, by wytrze nos i zazawione oczy, ale najbliszy hitle rowiec dopad starca i uderzy go w twarz. Ksidz opano wa si, uczyni kilka krokw, naraz potkn si i byby upad, gdyby nie czujne rce niewiele ode modszego ksidza Schuetta. Podtrzymywa go przez kilkanacie me trw, ale sam sterany wiekiem, z trudem apa odech, po dobnie jak idcy w tej samej trjce szedziesicioszecioletni ksidz Kurowski. W miar narastajcego zmczenia marsz ich stawa si coraz mniej rytmiczny, a stuk obcasw o kamienie bruku miesza si z gonymi oddechami. Starsi i schorowani wpa dali w zadyszk, oddychali szeroko otwartymi ustami, z trudem apic powietrze. Jedn mier mieli ju za sob - t z Lasu Bielawskiego, gdzie na prno kopali dla sie bie grb. Teraz, maszerujc w nieznane, czekali na na stpn, chocia wrd bezadnych myli coraz uporczy wiej trzepotaa ta jedna: e groba mierci mina i w tym upokarzajcym pochodzie zdaj do jakich moe nie od powiadajcych ich siom robt, ale e przecie ocal ycie. Dlatego te starcy wysilali si do granic wy trzymaoci w nadziei, e najblisze chwile przynios im ulg i odpoczynek. Kiedy zbliali si do rynku, nie zdoay ju pomc osa be rce niemieckiego ksidza- infuat Bartkowski upad. Niemcy podnieli krzyk, ktry rzuci si ku niemu ze wzniesion do ciosu kolb, ale podbiegli modsi ksia, Sielski i Jankowski, wzili go pod ramiona i prowadzili dalej po wyboistym bruku pelpliskich uliczek. Przy rynku Niemcy urzdzili defilad. - Wyprostowa si! - wrzasnli. - Rwno maszerowa! Kilku SA-manw pobiego do przodu, by wykona seri pamitkowych zdj w gbokim przekonaniu, e bd to zdjcia niezwykle historyczne. Poka swym onom, dzieciom, znajomym, jak na mier maszero-

waa w szeregach caa pierwsza, polska od setek lat, kapitua chemiska. Eskorta nabraa energii. Zdajc sobie spraw z niezwy koci sytuacji hitlerowcy coraz goniej i czciej pokrzy kiwali na ksiy, a prowadzonego z tyu ksidza Bartkow skiego popychali co jaki czas kolbami, by w ten sposb doda mu si. Kaci czuli na sobie nienawistne spojrzenia, pynce ku nim ze wszystkich okien, z twarzy ukrytych za firankami. A ksia szli, w miar si rwnajc krok, z podniesio nymi gowami, z godnoci dwigajc kilofy i opaty. Minli budynek cukrowni, przeszli tory kolejowe i we szli na obramowan modymi drzewami szos do Rudna i Tczewa. Szatkowski cigle szed - w pewnej odlegoci - za ksimi i kiedy minli tory, pobieg do myna i wdrapa si na sam szczyt. Widzia, jak za pagrkiem w okolicach Woli konwojenci zatrzymali ksiy i urzdzili im gimna styk", kac wykonywa przysiady, pada w boto, a po tem biega tam i z powrotem. Czarna krowa" - synny pelpliski autobus bez szyb - przyjechaa w chwili, kiedy ksidz Bartkowski nie mg podnie si z ziemi o wasnych siach, a wikszo ksi y wykonywaa rozkazy coraz wolniej i wolniej, ocierajc goe gowy z kropel deszczu zmieszanych z rwnie obfi tymi strugami potu. Z okna na szczycie niemieckiego myna Szatkowski widzia oddalajc si kolumn ksiy, idcych za wolno jadcym autobusem i ciarwk. Kiedy straci ksiy z oczu, zauway ich niemiecki rzdca majtku Wola. W kilka tygodni pniej, w listo padzie 1939 roku opowiada krawcowi, Janowi Kruyckiemu z Pelplina, e w ostatniej trjce widzia saniaj cego si starego ksidza, ktry nie mg nady za towarzyszami i by popychany kolbami przez eskortu jcych SA-manw. Rzdca, ukryty za krzakiem, obser wowa dalszy przebieg marszu. Na chwil przesonio mu go jakie zabudowanie i wtedy usysza strza. Po kilku minutach znowu dostrzeg maszerujc kolum n, ale na jej kocu nie byo ju padajcego z ng, zgar bionego starca. Po jakiej godzinie, kiedy kolumny ksiy dawno ju nie byo wida, niemiecki rzdca poszed w poblie szosy i odnalaz wieo skopan ziemi. Miejsce to oznaczy kamieniem. Wrci tam w nocy i dugim drutem zacz bada, co kryje si wewntrz. - Wciskajc prt w ziemi - opowiada - wyczuem ciao czowieka wysokiego i grubego. Na pewno byy to zwoki starego ksidza. Wieczorem dostrzeono ksiy w tczewskich kosza rach. Ojciec Marii Glinieckiej, przebywajcy tam jako wizie, rozpozna wrd kapanw ksiy: Raszej, Kirsteina, Roskwitalskiego, Kurowskiego, Partyk i Bistrama. Gliniecki powiedzia crce, e najpierw dugo zn cano si nad nimi w piwnicy, a nastpnie rozstrzelano za koszarami. Hogenfeld pijany pojawi si w seminarium pnym wieczorem. Gos jego dochodzi z rnych stron budyn ku, najwidoczniej jednak nie znalaz nigdzie towarzystwa, bo nieoczekiwanie wszed do celi, w ktrej zamknity by Bolesaw Krajewski. Siad na jego ku i bez wstpu, lek ko bekoczc powiedzia:

KMR

- Wiesz, co zrobili z tymi ksimi, ktrych dzisiaj aresz towalimy? Wszyscy zostali rozstrzelani! Nastpnego dnia rano do tego samego tematu na wiza Niemiec z Gdaska, zatrudniony w biurze ma gistrackim: - Wie pan, Krajewski, co zrobili z tymi ksimi? Wszystkich rozstrzelali, zasypali pywych, jeszcze zie mia si ruszaa! A po poudniu, kiedy Krajewski czyci schody, prze szo obok niego dwch SA-manw. Jeden, Walter Dyck z Lisewa, mrukn: Einpaar Fresser weniger! (Kilku ar okw mniej!). Kilkanacie dni pniej w Gniewie Polak Maciejew ski podsysza rozmow dwch Niemcw. Dawny krawiec, teraz esesman, Konrad Radziejewski, woa przy piwie do swych kompanw z SS, Alfreda Taubego i kilku innych: Kto tak duo zdziaa dla Niemiec, jak nie my? To prze cie my wykoczylimy ksiy z Pelplina! Tylko czterej ksia zatrudnieni w bibliotece seminaryj nej - Sawicki, Cyrankowski, Glock i Malinowski - nie wie dzieli, jaki los spotka ich kolegw. Odizolowani od wiata pracowali pod okiem majora i przydzielonego do ich pilno wania sieranta SA Kuntzego. Wieczorem kazano pj im do domu i stawi si do pracy nastpnego dnia rano. Ksidz Sawicki zasta swoje mieszkanie zapieczto wane (tak zreszt postpiono z mieszkaniami wszystkich pomordowanych ksiy), dlatego uda si na noc do zna jomych, ale i tam nie zazna spokoju. W nocy zbudzio go stukanie do okna. By to sierant Kuntze: - Prosz si ubra i pj ze mn. Stao si co strasz nego! Pojedziemy natychmiast do Gdaska. Tu w Pelpli nie nie mog rczy za bezpieczestwo ksidza praata. Sawickiego i Cyrankowskiego odwiz samochodem do Gdaska, skd wrcili 23 padziernika i wznowili pra c w bibliotece. Ale co dziao si wok nich i w zwizku z nimi, bo oto 24 padziernika rano Kuntze z dwoma es esmanami zabra ich z biblioteki i chykiem przeprowa dzi do paacu biskupiego, gdzie pozamyka wszystkie drzwi i parterowe okna, a przy gwnym wejciu ustawi posterunek. Sam wzburzony uda si do seminarium, skd wrci po godzinie owiadczajc, e wygra" i ksia mog i z powrotem do biblioteki. Wieczorem jednak nie wrcili do swych domw. Spali na pitrze w pokoju klerykw, zamknici na klucz. Co pe wien czas uzbrojony wartownik sprawdza, czy s tam ywi i cali. Polecono im zakoczy prac w bibliotece do listo pada i zapowiedziano, e ksidz Sawicki pozostanie w Pelplinie, a pozostali trzej pojad do Niemiec na na uk jzyka, by mogli podj prac duszpastersk. W dniu 2 listopada rano kazano im stawi si w semi narium i odtd nikt wicej nie sysza o ksiach Cyrankowskim, Glocku i Malinowskim. Wykorzystany tekst jest fragmentem ksiki poczyt nego niegdy autora, Alojzego Mclewskiego, Pelpliska jesie", wydanej w 1971 roku przez gda skie Wydawnictwo Morskie. Ten wybitny dziennikarz i publicysta, nalea do gro na tych pisarzy, ktrzy specjalizowali si w tematyce pomorskiej czasw II wojny wiatowej oraz stosunkw polsko-niemieckich. Ksika w latach 70. staa si swo istym bestselerem ze wzgldu na wyjtkowo wierny opis zdarze, jakie miay miejsce w Pelplinie jesieni 1939 roku.

Przeladowa czy broni?


Pod takim tytuem w Rejsach, dodatku Dziennika Batyckiego z dnia 4 wrzenia ubiegego roku, ukazay si obszerne materiay dotyczce biskupa Carla Marii Spletta (1898-1964), postaci nadal bardzo kontrower syjnej. Niektrzy autorzy prbuj broni jego zacho wania w latach okupacji hitlerowskiej, inni obciaj go win za mier wielu pomorskich duchownych.

Spr wok biskupa Spletta nie zosta dotd roz strzygnity, cho powicono temu problemowi niejed n sesj naukow i napisano wiele publikacji. Temat odywa zawsze w rocznic zdarze wrzeniowych 1939 roku, ktre si rzeczy przywouj smutne lata okupa cji. Na lamach naszych wspomnie zamieszczamy frag menty pokanej ksiki Wierni Bogu i Ojczynie. Du chowiestwo katolickie w walce o niepodlego Polski w II wojnie wiatowej (Instytut Prasy i Wydawnictw Novum", Warszawa 1982), ktrej autorem jest Sta nisaw Podlewski (1906-1979), historyk i publicysta spe cjalizujcy si w problematyce martyrologicznej. Opinie tego pisarza niezbyt czsto s przytaczane w trakcie polemik wok kontrowersyjnego hierarchy kocielnego. Tym chtniej je przypominamy, cho przedstawione zostay moe zbyt ostro. Tekst Podlewskiego doskonale uzupenia wiadomo ci przekazane przez Alojzego Mclewskiego. Tytu przy toczonych fragmentw pochodzi od autora ksiki.

KMR

sid Carl Maria Splett, biskup gdaski, zacie ky hitlerowiec, ogasza w dniu 4 wrzenia list pasterski do diecezjan: Smutek napeni nas, gdy przed dwudziestu laty nasz pikny niemiecki Gdask, mimo swego stanowczego nie ", oderwany zosta od Ojczyzny. Dzi cieszymy si i serdecznie dzikujemy Bogu, e spenio si yczenie wszystkich Gdaszczan rychego po wrotu do niemieckiej wsplnoty. Brak nam sw na wyrae nie podziki za bohaterstwo i ofiarny wysiek naszych gda skich synw i braci, dziki ktrym nasza bliska Ojczyzna uchroniona zostaa od zburzenia i zniszczenia z rki wroga. W tej historycznej godzinie dziejowej nie zapomnimy podzi kowa Bogu Najwyszemu i prosi go o dalsze bogosawie stwo dla Fuhrera, narodu i ojczyzny. W kilka dni pniej, w zwizku z wizyt Hitlera w Gdasku, Splett wydaje oklnik do katolickich urz dw parafialnych i punktw duszpasterskich, ktrym po leca udekorowa domy parafialne i kocioy, a ponadto uderzy w dzwony wity. W kocu wrzenia ksia pracujcy wrd Polonii gda skiej zostaj zaprowadzeni do komendy obozu w Stutthofie. Gestapowcy nakazuj im zaadowa si na samochd ciaro wy. Zachowanie eskorty wskazuje, e nie wioz ich na mier.

Inni ksia wchodz w skad, tzw. Komanda Leichentrdgerw. Oddaj oni ostatni usug zmarym winiom, uka daj ciaa w trumnach, a nastpnie przy piewie Miserere obnosz je po obozie. W pojciu esesmanw ma to by upokorzenie, pobudzenie do miechu i pogardy. Tymcza sem wywiera zupenie inny skutek. Jedn z pierwszych ofiar wrd winiw kapanw Stutthofu jest ks. Edmund Roszczynialski, szambelan pa pieski, dziekan, byy prefekt Seminarium Nauczycielskie go, kapelan na statkach polskich, proboszcz parafii w We jherowie. Zgin w listopadzie 1939 roku, albo na pocztku 1940 roku. W nocy z 7 na 8 lutego 1940 roku wychodzi z baraku mody kapan, Jan Lesiski, wikariusz parafii Najwit szego Serca Pana Jezusa w Grudzidzu. Napada go zbo czeniec SS-man. Ksidz broni si rozpaczliwie. Zostaje zastrzelony. W Niedziel Palmow 1940 roku Niemcy wybieraj 48 winiw, przebywajcych od pierwszych dni wrzenia 1939 roku w Stutthofie, przeprowadzaj ich do osobnego baraku, tzw. karnej kompanii. W Wielki Pitek, 22 marca, po rannym apelu, wyprowadzaj z barakw 63 winiw, sam inteligencj polsk. Otacza ich oddzia esesmanw

STANISAW PODLEWSKI

Biskup hitlerowiec?
Wkrtce samochd wjeda w mury Gdaska i zatrzymuje si przed znanym im gmachem Generalnego Komisariatu RP, gdzie obecnie znajduje si siedziba Gestapo. Pierwsza myl, czyby mieli ich zwolni z obozu? Tymczasem zastaj w gma chu ks. praata Fedtke, ktry do nich powiada: - Z polecenia ks. biskupa Carla Marii Spletta pragn wie lebnym ksiom owiadczy, e Ekscelencja o nich pamita i czyni starania u wadz partyjnych, aby rycho zostali zwol nieni. Wypytuje ich o warunki ycia w obozie i o yczenia. Ksia powracaj do obozu peni zudnej nadziei. Zapewne chodzio hitlerowcom o zbadanie nastrojw wrd ksiy polskich, wysondowanie opinii. W tej grupie ksiy z Gdaska by rwnie ks. Bernard Wicki, proboszcz wiejskiej parafii Wocaw oraz ks. Teo dor Turzyski, kanonik honorowy, dziekan gdyski, pro boszcz parafii p. w. Najwitszej Maryi Panny w Gdyni i ks. Wadysaw Szymaski, duszpasterz Polakw w Sopo cie. W dniu 15 stycznia 1940 roku ksia zostaj wywiezieni z obozu prawdopodobnie do Pianicy pod Wejherowem i tam rozstrzelani. W tej mao znanej miejscowoci hitle rowcy morduj okoo 12 tysicy Polakw. W Stutthofie kapani polscy, a zwaszcza z Gdaska zmu szani s do wykonywania najciszych prac, m.in. do czysz czenia ustpw obozowych. Przez kilka miesicy ks. rektor B. Komorowski wraz z innymi kapanami, w sutannach, na oczach caego obozu, za pomoc zwykego wiadra, wybiera fekalia z dou kloacznego i przelewa do beczek na koach. i prowadzi w gb lasu. Wkrtce esesmani ze piewem po wracaj sami do obozu. Bya to pierwsza masowa egzekucja w Stutthofie. Za mordowani zostali najwybitniejsi dziaacze Polonii gdaskiej, a wrd nich ksia: Bronisaw Komorowski, rektor kocio a w. Stanisawa we Wrzeszczu, ks. Marian Grecki, rektor kaplicy dla Polakw w Nowym Porcie, byy Powstaniec Wiel kopolski i ks. Franciszek Rogaczewski, proboszcz parafii polskiej p. w. Chrystusa Krla w Gdasku, inicjator budowy tej wityni, niezrwnany organizator i niezwykle aktywny dziaacz katolicki. Do obozu hitlerowcy przywo coraz to nowe grupy ksi y m.in. z Torunia, z wizie znajdujcych si w klasztorach w Grnej Grupie Pomorskiej i Sistr Miosierdzia w Chem nie nad Wis. Wielu ksiy przeszo przez kazamaty wi zienne w VII Forcie im. T. Kociuszki w Toruniu. Ponad siedmiuset Polakw z tego wizienia zostaje rozstrzela nych w pobliskiej Barburce. Nadzwyczaj cika zima 1940 roku daje si ogromnie we znaki wszystkim winiom, tym wicej, e obz nie jest przygotowany na przyjcie i wyywienie tylu ludzi. Nie ma urzdze gospodarczych i sanitarnych. Winiowie gnie d si w przewiewnych barakach, w straszliwym brudzie, przez kilka miesicy nie zdejmuj ubra, ani nie zmieniaj bielizny. pi stoczeni w zgniych barogach, w mrowiskach wszy. Krwawa biegunka zbiera obfite niwo mierci. Co dziennie ponad dwudziestu ofiar. Do rewiru winiowie przy nosz coraz to nowych chorych.

KMR

Docieramy do rewiru - wspomina ks. Gajdus - i ju z dala bije w nozdrza i dech zapiera rcy w gardle i do wymiotw pobudzajcy ostry smrd chlorku i drugi ni to z fekalii, ni roz kadajcych si trupw... Ley czowiek przy czowieku. Nie mona tego, co si jawi oczom, rozszerzajcym si ze zgrozy, nie mona ju waciwie nazwa czowiekiem. To strzpy, achmany cuchnce, to stwory podobne do wyschnitych, wypaproszonych mumii, to ludzie widma, straszne karykatury. To nie ludzie. A jednak? Tak, z oczu tej garstki lecej na so mie patrzy ku nam czowiek, patrz te oczy jak oczy upiora. Na rewir przywo 7 kwietnia ks. Feliksa Bolta, starca 75-letniego, wybitnego dziaacza pomorskiego, posa i sena tora Rzeczypospolitej. Ukadajc go na barogu. Wkrtce skoczy ycie. Nazwisko jego to historia - pisze ks. Gajdus w swoich niezrwnanych wspomnieniach obozowych. - Historia wal ki wpierw z Niemcami o polski stan posiadania, o prawo bytu, o prawo do jzyka i kultury polskiej. Ks. Bolt - to po morski Wawrzyniak", tytan czynu i pracy. Cale ycie jego jest walk i to walk a do koca o polskie Pomorze. Bez kompromisowy, przystpny wszystkim uczuciom ludzkim, jed nego tylko nie zna uczucia, strachu... By wielki. Osobicie na Polsce nie dorobi si ani majtnoci ani zaszczytu. Sie dzia na maej parafii w Srebrnikach pod Kowalewem Po morskim, nie odznaczony ni odznakami kocielnymi, ni pastwowymi, lecz by wielki, wikszy nad wszystkie ludzkie zaszczyty i dostojestwa. Bogaty w szacunek i mi o ludu pomorskiego, ktrego by rzecznikiem u tronu Rzeczypospolitej a ordownikiem u Boga. Wprowadzono go przez prg baraku jako 75-letniego staruszka z honorami, jak kanonika nowomianowanego do stall. Growa i tu. I tu by panem, senatorem Rzeczypospolitej. I tu wzbudza szacunek... Do trumny zoyli go ci, dla ktrych y - modzi Polacy. Nios go przez dziedziniec do samochodu ciarowego. Mija nasze okna wysoko wzniesiona trumna. Nie ma wiecw, przemw, ksiy, proporcw. y skromnie i tak go chowaj. Ma z jed nej bryy, senatora Rzeczypospolitej. Ukochaniem jego bya Polska, a celem Bg. W kilka tygodni pniej, 26 czerwca, modzi ksia przy nosz do rewiru ks. Alfonsa Schulza, proboszcza parafii Sub kowy, senatora Rzeczypospolitej, kawalera Orderu Polonia Restituta. Podobnie jak wielu kapanw majcych niemiec kie nazwiska, nakaniano go i kuszono obietnicami natych miastowego zwolnienia z obozu, byle tylko wyzna, e jest Niemcem z pochodzenia. Lecz na nic zdaj si te zabiegi. Zbir, szef rewiru, topi sdziwego starca w wannie. Ktrego dnia do baraku wchodzi SS Obergruppenfuhrer und General der WffenSS-Oswald Pohl, sprawujcy wadz nad wszystkimi obozami. W towarzystwie komendanta obozu przechodzi ten pan ycia i mierci wrd winiw lecych na barogach. Zatrzymuje si przy ksidzu susznego wzrostu. - Jak si nazywasz? - Mieczysaw Strehl. - So, so Strehl, Strehl, pikne niemieckie nazwisko, no i ta twoja germaska budowa, ten nasz ksztat gowy"... Ty czowieku z krwi i z nazwiska jeste Niemcem. Nie potrafisz temu zaprzeczy? - Jestem z krwi Polakiem - burczy swym gbokim ba sem ks. proboszcz Strehl. Dobroduszny umiech bka si na twarzy komendanta. - N o , ja wiem, rozumiem, ty bye niby" Polakiem - ale na pewno twoi rodzice i twoi dziadkowie byli Niemcami. - Mj dziadek by posem do Sejmu Pruskiego i broni spraw Polski podzielonej przez zaborcw - wpada w tok mowy komendanta ks. Strehl. - Milcz, gdy mwi pan komendant - wyrwa si gesta powiec Mathecius, ju wznoszc pi do uderzenia.

- Zostaw go - agodzi Pohl, a potem do ks. Strehla: - Nie chcesz by Niemcem? Wadasz tak wietn niem czyzn! -Nie. Genera Oswald Pohl zawzi si na kapana. W kilka dni pniej kaza go wezwa. Poczstowa cygarem. - Panie Strehl (nazwa panie" bya w obozie rzecz nad zwyczajn). Panie Strehl, przegldaem paskie papiery. Pan koczy szkoy niemieckie, pan wyrs w kulturze, pan ma tak cudne niemieckie nazwisko. Suchaj: Pohl... Strehl. Czy nie brzmi jak nazwiska dwch braci? Pan moe by zaraz zwolniony. Ot, po prostu aresztowano pana przez pomyk, razem z tymi durnymi Polakami. Pan wrci na wolno. Otrzyma zaraz stanowisko. Pan mnie rozumie. No, panie Strehl. No, do jakiej narodowoci pan si przyznaje? -Panie komendancie, jestem Polakiem i pozostan nim. Ks. Mieczysaw Strehl, proboszcz parafii w Ostrowie nad Gopem, przeby wizienie w wieciu nad Wis w Inowro cawiu, w Grnej Grupie Pomorskiej, w Gdasku, przetrwa obozy koncentracyjne: Stutthof, Oranienburg i Dachau... Nie doczeka wolnej Polski. Tam, w Dachau dokona mcze skiego ywota 21 lutego 1941 roku. Mona by mnoy przykady wiernoci ojczynie, nie zrwnanego bohaterstwa i powicenia kapanw polskich w tym tragicznym okresie naszych dziejw. Duga jest lista ksiy, ktrzy stracili ycie w obozie w Stutthofie. By on tylko jedn stacj na dugiej drodze mki duchowiestwa polskiego. W obozie tym zgino 85 tysicy Polakw i wielu ksiy polskich. Std wywieziono ksiy na dalsz poniewierk i ge henn do obozw mierci w Oranienburgu, Sachsenhausen i Dachau.

Zbrodnie woajce o pomst do nieba


Drugiego dnia wojny pk Janik, dowdca 2 Baonu Strzel cw, majcy broni Tczewa i Pelplina, otrzymuje od gen. Wa dysawa Bortnowskiego, dowdcy armii Pomorze", rozkaz wycofania si w kierunku Starogardu. Wobec moliwoci bombardowania przez lotnictwo nie mieckie wadze polskie rzekomo nakazuj ewakuacj mie szkacw maego i cichego Pelplina i okolicznych miejsco woci za Wis. Wraz z ludnoci opuszcza miasteczko nad Wierzyc miejscowe duchowiestwo, a wic ksia kano nicy katedralni, pracownicy Kurii Biskupiej, profesorowie Seminarium Duchownego i gimnazjum duchownego, saw nego Collegium Marianum . Na zatoczone drogi nadlatuj raz po raz eskadry samo lotw nieprzyjacielskich i ostrzeliwuj z karabinw maszy nowych i dziaek gromady uchodcw. Ks. dr Jzef Rozkwitalski, kanonik katedralny, rektor Seminarium Duchownego, zabra z sob na t wdrwk ma nuskrypt swojej najnowszej ksiki. Podczas nalotw kryje si po zagonach i bruzdach na polach pod wieciem, przyci skajc do piersi swoje dzieo. Ks. Jzef Juchta, wikariusz parafii Wiele (pow. chojnic ki) przey kilka nalotw. W czasie drogi natkn si na uzbro jonych volksdeutschw, ktrzy zrabowali mu najcenniejsze naczynia liturgiczne, cznie z zabytkow monstrancj kt r zabra z kocioa, aby nie dostaa si w rce Niemcw. Dla licznych rzesz uchodcw z wiosek pomorskich prze dostanie si za Wis staje si jeli wrcz niemoliwe, to bardzo cikie. Samoloty obrzucaj bombami przeadowa ne wojskiem promy i odzie. Rano 1 wrzenia saperzy pol scy zdoali wysadzi w powietrze wielki most na Wile. Nasi onierze czyni wyjtek dla ks. biskupa Stani sawa Okoniewskiego, ordynariusza diecezji chemiskiej i ks. dra Antoniego Liedtke, wiozcego w samochodzie bez-

KMR

cenny, unikalny egzemplarz Biblii Gutenberga. Przewo ksiy promem na przeciwny brzeg rzeki. Udaje si im doje cha szczliwie do Warszawy. Pancerno-zmotoryzowane kolumny hitlerowskich na jedcw szybko wyprzedzaj masy uchodcw z miast i mia steczek pomorskich. Po kilkunastu dniach makabrycznych przey gromady ludzi, ogromnie zmczonych i zabiedzo nych, powracaj do swoich siedzib. Wraz z nimi do Pelplina podaj ksia kanonicy i profesorowie. Od 3 wrzenia miasteczko zajmuj hitlerowscy okupanci. Miejscowi Niem cy, ktrzy ujawnili si od razu, jako agenci Gestapo, SA, czonkowie NSDAP, sprawuj rzdy w miasteczku. Powracajcy z wdrwki s przekonani, e w nowych warunkach bd mogli spokojnie pracowa i peni Bo sub. Tymczasem czekaj ich nowe przeladowania. Wszystkie mieszkania ksiy kanonikw katedralnych i pro fesorw Collegium Marianum zajte s przez Niemcw. Uzbrojone posterunki nie pozwalaj nawet wej do mie szka, aby ksia mogli zabra swoje wasne rzeczy. W bu dynku Seminarium Duchownego kwateruje oddzia SS Heimwehr Danzig, urzduje tu take placwka Gestapo, ktr kieruje leutenant SS, Helmut Richter, oraz znajduje si tu niemiecki magistrat. Niektrzy ksia, widzc co si dzieje, nie wracaj do Pelplina. Zatrzymuj si u swoich konfratrw w rnych miejscowociach, z zamiarem przeczekania burzliwego i nie bezpiecznego okresu. Ks. Jan Bogdaski, profesor Colle gium Marianum, zatrzymuje si u ks. radcy Alojzego Deji, proboszcza parafii Nowa Cerkiew koo Tczewa, dawnego profesora Collegium Marianum . Wkrtce potem Niemcy obydwu ich aresztuj i morduj. Podobny los spotyka ks. Franciszka Baumgarta, wicekanclerza Kurii i penitencjariusza katedralnego, ktry przebywa u ks. Jana Szpittera, proboszcza parafii Klonwka. Zostaj obaj aresztowani, prze wiezieni do Starogardu i tam, 16 padziernika tego roku, za mordowani w lesie szpgawskim. Do Pelplina powraca ks. Jzef Chudziski, dziaacz na rodowy, redaktor Pielgrzyma, powstajcego od wielu lat w miejscowej drukarni. Mimo ostrzee i rad ksidz przeby wa w lokalu redakcji. W dniu 13 wrzenia czarny mercedes zajeda przed dom, wysiada z niego szef miejscowego Gestapo i czterech dra bw z SA. Ksidz redaktor zostaje aresztowany. Po pobycie w areszcie policyjnym na Placu Grunwaldzkim i w celi w gmachu Seminarium Duchownego, w nocy z 17 na 18 wrzenia przewieziony zostaje do obozu internowanych w Tczewie, na terenie byych koszar Wojska Polskiego. Hi tlerowcy zncaj si nad nim w szczeglnie sadystyczny sposb. Codziennie rano pdz wszystkich winiw na przyczek mostowy na Wile, ktry w dniu 1 wrzenia wysadzili w powietrze nasi onierze. Maym motkiem ka ksidzu rozbija wielkie elbetonowe bloki. Wkrce kapan ma rce okryte ranami. Po pracy zmuszaj ksidza, ubranego wci jeszcze w czarn sutann, aby siad na kole bryczki, do ktrej zaprzgaj dwch braci Majerw z Tczewa i wo go po obozie ku uciesze hitlerowcw. Wraz z trzema ydami z Tczewa ka take ksidzu goymi rkami wybiera fekalia z dow kloacznych i napenia beczk na kkach. W dziesi dni po aresztowaniu kapan wysya gryps do swojej siostry w Pelplinie, w ktrym prosi, aby mu przysaa cywilne ubranie i donosi o swoich mczarniach. Siostra przy wozi paczk do obozu - tu, niestety, dowiaduje si, e wraz z trzema innymi Polakami ksidz zosta ju rozstrzelany. Po kilku tygodniach administracj na Pomorzu przejmu je od wojska niemiecka wadza cywilna. Pokoje gmachu Seminarium Duchownego w Pelplinie, w ktrych mieszkali i uczyli si alumni, przemienione zostaj na cele wizienne. |

Wielki gotycki korytarz gmachu i piwnice Seminarium Du chownego w dzie i w nocy rozbrzmiewaj krzykiem bitych i maltretowanych Polakw. Gestapo piecztuje paac biskupa Okoniewskiego i urz dy kurialne, zajmuje wszystkie majtki kocielne. Aresztuje te ks. dr. Maksymiliana Raszej, kanonika katedralnego, profesora teologii moralnej i socjologii w Seminarium Du chownym w Pelplinie, zarzucajc mu, e wspdziaa w ukry ciu i wywiezieniu skarbca tumskiego, obrazw, wanych akt i najcenniejszych eksponatw biblioteki Seminarium Du chownego. Ks. dr. Jzefowi Rozkwitalskiemu, rektorowi Se minarium Duchownego radz przyjaciele, aby na jaki czas wyjecha z Pelplina do zapadej wioski. Ksidz odmawia, uwaajc, e w takich chwilach nie moe opuszcza swoich konfratrw i wychowankw. Okoo 15 padziernika Gestapo przeprowadza, zakrojo ne na szerok skal, aresztowania wrd duchowiestwa die cezji chemiskiej i nastpnego dnia bez zachowania jakichkolwiek pozorw praworzdnoci, bez sdu - wszystkich aresztowanych kapanw rozstrzeliwuje w niewiadomym miejscu. Znajduje wwczas mier kilkudziesiciu ksiy die cezji chemiskiej. Ks. biskup Konstanty Dominik, bdc ciko chory, nie stawia si na wezwanie. Gestapowcy nie wierz mu. Trzy razy gwatownie dobijaj si do jego mieszkania, aby naocz nie przekona si, e ksidz jest rzeczywicie obonie cho ry i nie moe podnie si z ka o wasnych siach. Na sal, gdzie s zebrani ksia, wchodzi komendant miejscowego Gestapo, w otoczeniu uzbrojonych andarmw z Schutzpolizei. Komendant nakazuje, aby ksia oddali ze garki, kosztownoci, wszystkie pienidze oraz dokumenty i oznajmia, e wszyscy s aresztowani i odtd bd trakto wani, jak zwykli winiowie. andarmi prowadz ksiy do podziemi gmachu, gdzie urzdzili katowni, zwan Danziger Keller. Nastpnie wyprowadzaj ksiy na dziedziniec gma chu i stawiaj po trzech. Otacza ich silnie uzbrojona eskorta. Dopiero po wyzwoleniu, na wiosn 1945 roku, na tere nie byych koszar Wojska Polskiego w Tczewie, na ktrym, jak wiemy, okupanci hitlerowscy urzdzili obz internowa nych, odnaleziono zbiorowy grb, a w nim ciaa ksiy. Ko misja ekshumacyjna stwierdzia, e przed egzekucj hitle rowscy siepacze zncali si nad ofiarami, lady wiadczyy, e tukli kapanw kolbami, elaznymi prtami, szpadlami. Ciaa ofiar byy spltane. Pooenie i pozycja zwok wiad czyy o tym, e niektrzy ksia zostali zakopani ywcem. W tej zbiorowej egzekucji 20 padziernika znalazo m czesk mier 23 ksiy kanonikw prastarej Kapituy Che miskiej, profesorw Seminarium Duchownego oraz Collegium Marianum. Z dziesiciu kanonikw rezydujcych w sdziewej Ka pitule Chemiskiej pozosta przy yciu i doczeka si wy zwolenia jedynie ks. praat dr Franciszek Sawicki. W owym pamitnym dniu masowego morderstwa (20 padziernika) wraz z innymi ksimi przyby na wezwa nie Gestapo do gmachu Seminarium Duchownego. Ocala przez prosty przypadek. Wanie przyjecha z Berlina wy szy oficer, czy te urzdnik, aby zabezpieczy najcenniej sze dokumenty i ksiki z biblioteki seminarium. Sam tego nie mg dokona. Na jego danie gestapowcy wyznaczyli do tej pracy ks. Sawickiego, jako dawnego dugoletniego bibliotekarza i wietnego znawc w tej dziedzinie. Chcc ratowa innych konfratrw, ks. Sawicki owiadczy, e wo bec podeszego wieku i nieumiejtnoci pisania na maszynie nie zdoa sam wykona tak wielkiej pracy. Przydzielaj mu wic do pomocy ksiy: Jana Cyrankowskiego, Pawa Gloc-

KMR

15

ka i Tadeusza Malinowskiego, notariuszy Kurii Biskupiej. W kocu listopada tego roku ks. Jan Cyrankowski, sekretarz generalny Katolickiego Stowarzyszenia im. Piotra Skargi, wikariusz katedry w Pelplinie, ks. Pawe Glock i Tadeusz Malinowski zostaj wywiezieni z Pelplina w nieznanym kie runku i wszelki lad o nich ginie. Zapewne podzielili los in nych ksiy pelpliskich. Po zamordowaniu ks. praata Alojzego Lewandowskie go, proboszcza pelpliskiego, ks. Sawicki, wysiedlony ze swojego mieszkania w Kurii obejmuje administracj osiero conej parafii pelpliskiej. Przez wszystkie lata okupacji ycie sdziwego ks. praa ta Sawickiego byo wci zagroone i to ze strony ks. Carla Marii Spletta, biskupa gdaskiego. Gdy w roku 1938 na danie zhitleryzowanego senatu Wolnego Miasta Gdaska, ks. biskup 0'Rourke musia ust pi ze swego stanowiska - Nuncjusz Apostolski w Polsce msgr Cortesi, zaproponowa ks. Sawickiemu, profesorowi Seminarium Duchownego w Pelplinie stanowisko biskupa gdaskiego. Ks. Sawicki wyrazi na to zgod, ustalono wic, e niebawem otrzyma z Rzymu nominacj i w dniu 1 kwiet nia 1939 roku obejmie ster rzdw diecezj gdask. Tym czasem w prasie gdaskiej ukazaa si wzmianka, e Gdask nie wpuci do siebie polskiego praata. Wwczas nuncjusz msgr Cortesi przyjecha do Gdaska i po rozmowie z Greiserem, prezydentem senatu gdaskiego, doszed do wnio sku, e ks. Sawicki nie moe zosta biskupem. I wtedy Watykan mianowa ks. Carla Mari Spletta, notoryczne go hitlerowca i wroga polskoci, biskupem gdaskim. Niewtpliwie ks. biskup Splett chcia teraz raz na zawsze pozby si rywala. Po bestialskim wymordowaniu lub wywiezieniu do obo zw koncentracyjnych niemal caego duchowiestwa pol skiego diecezji chemiskiej, ks. biskup Carl Maria Splett, dotychczasowy biskup gdaski, aktem papieskim zostaje mianowany w dniu 5 grudnia 1939 roku apostolskim admi nistratorem diecezji chemiskiej. Nominacja ta bya pogwaceniem konkordatu polsko-wa tykaskiego. Przecie ks. biskup Stanisaw Okoniewski, ordynariusz chemiski y i nie mg powrci do kraju, prze bywa za granic a jego zastpca z prawem nastpstwa ks. bi skup Konstanty Dominik przebywa wwczas w Pelplinie. Biskup Splett wyniesiony na to stanowisko przez Greisera, prezydenta senatu gdaskiego, jak rwnie przez Alberta Forstera, wsppracuje z nimi bardzo cile. O nim to powiedzia Forster: To jest mj czowiek, na ktrym mog si oprze. Splett tpi z niesychan brutalnoci wszelkie lady pol skoci, wydaje coraz to nowe drakoskie zarzdzenia dla urz dw parafialnych. W oklniku z 15 maja 1940 roku pisze: Polecam natychmiast usun z kociow wszystkie przed mioty z polskimi napisami i emblematami oraz inne polskie napisy i obrazy kocielne... Chorgwie nie mog by prze chowywane w domach parafialnych, ani w domach prywat nych. Polskie napisy i symbole naley usun z chorgwi i pomnikw. Gdyby w poszczeglnych wypadkach wykonaniem niniej szego zarzdzenia obarczano sub kocieln to zobowi zuj wszystkich ksiy i duchownych, aby przekonali si o faktycznym wykonaniu tego zarzdzenia. W kilka dni pniej wydaje nowe zarzdzenie dla wszyst kich duchownych diecezji gdaskiej i chemiskiej, za braniajc uywania jzyka polskiego podczas spowiedzi, zarwno ze strony spowiadajcego, jak i spowiednika. Po wyrugowaniu jzyka polskiego z Kocioa, Splett po leci zastpi polskie modlitewniki i piewniki - niemiecki mi. Nawet zmarli Polacy byli groni dla Niemcw. Splett

wydzieli Polakom miejsca odrbne na cmentarzach i na kaza, aby ciaa wynoszono tylnymi bramami cmentarny mi. Poleca usun z grobowcw i tablic wszystkie pol skie napisy... Na yczenie Gestapo, powouje na terenie diecezji chemiskiej spord ksiy niemieckich specjalnych bisku pich komisarzy. Maj oni czuwa nad wykonywaniem jego drakoskich zarzdze przez duchowiestwo i egzekwowa jego polecenia. Szczeglnie we znaki daj si dwaj komisa rze: ks. Paul Preuss i ks. Knop, byy etatowy katecheta w Gdasku. Obydwaj aktywni czonkowie NSDAP i agenci Gestapo, naogowi pijacy, apownicy i ajdacy. Po rozpoczciu wojny ks. Preuss, jako parteigenosse wystosowa list do Hitlera, w ktrym prosi go o przyjcie na kapelana Wehrmachtu, a gdy tego zaszczytu nie dostpi, ks. biskup Splett mianowa go swoim komisarzem. Obydwaj komisarze s nie tylko nadgorliwymi kon trolerami wszystkich zarzdze biskupa, hitlerowca, ale przecigaj si w wymylaniu rnych inkryminacji wo bec Polakw, aby zyska jego uznanie. Na procesie Spletta po zakoczeniu wojny, ks. Feliks Fischoder, dziekan polski, zezna, e obydwaj komisarze przybywali na wizytacj parafii i urzdw w otoczeniu an darmw i o wszystkim donosili do Gestapo. Obydwaj przy czynili si do uwizienia i mczeskiej mierci wielu kapa nw polskich. W niczym nie odrniali si od swojego zwierzchnika. O tym, jaki by stosunek biskupa- wikariusza apostolskiego do polskich kapanw, przeladowanych przez okupanta hitlerowskiego, wiadcz choby te fakty: Trzech ksiy zasuonej rodziny Wohlfeilw, zostao wywiezionych do obozw koncentracyjnych. Rodzina Wohl feilw (siostra, stryj i dwaj bracia) zwracaj si wielokrotnie do biskupa Spletta o ratunek dla polskich kapanw od nie chybnej mierci. Jednego razu ks. biskup odpowiada: - Polnische Priester sind keine Apostelen - sondern Verrater (polscy ksia nie s apostoami, lecz zdrajcami). Kiedy siostra ks. Roberta bagaa o ratunek dla brata, odpowiedzia jej cynicznie i wykrtnie: - Jest mi bardzo przykro, jednak ks. Wohlfeil by zbyt pobony i waciwie nie nalea ju do tego wiata. Ks. Robert Wohlfeil, proboszcz w Kodawie Gdaskiej, aresztowany w pierwszym dniu agresji hitlerowskiej, wi ziony najpierw w Stutthofie, wskutek bestialskiego trakto wania przez blokowego Fritza, znajduje nastpnie mier w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu (lato 1942 r.). Ks. Edmund Wohlfeil, brat Roberta, wikariusz parafii w Rumii, bdcy zaledwie od czterech miesicy kapanem, zostaje zamordowany w lasach Pianicy pod Wejherowem w padzier niku 1939 roku, za jego bratanek Ernest Wohlfeil, wikariusz parafii Grzywna pod Toruniem - w padzierniku 1939 roku. Biskup Splett, jak zeznali po wojnie liczni wiadkowie na procesie, przyczyni si do aresztowania wielu kapanw polskich, przyoy rki do mczeskiej mierci ks. arcybi skupa Antoniego Nowowiejskiego, ordynariusza diecezji pockiej, seniora Episkopatu polskiego i ks. biskupa Leona Wetmaskiego, sufragana pockiego. Protestowali oni z wizienia mwi ks. katecheta Sta nisaw Dobiecki -przeciw mieszaniu si Spletta do zarz dzania ich diecezj. Listy z protestem dostaway si w rce Gestapo, co niewtpliwie musiao spowodowa przyspiesze nie mierci obu biskupw. Duchowiestwo polskie o tym wiedziao i nie ukry wao swego oburzenia. Gdy wywicony przez Spletta ks. Dunin chcia odprawi Msz w. w kociele na tere nie diecezji pockiej, czy krakowskiej, odmawiano mu tego prawa, mwic, e zosta wywicony rkami spla mionymi krwi dwch biskupw.

KMR

KAZIMIERZ ICKIEWICZ

Druga wojna wiatowa na Kociewiu


Pocztek wojny w Tczewie
Wrzesie 1939 roku to okres heroicznej samotnej woj ny obronnej Polski oraz jednoczenie pocztek drugiej wojny wiatowej. Z wielu przesanek wynika, e zacza si ona w Tczewie. Tu nastpi pierwszy atak nieprzyja ciela. Dokadniej mwic - natarcie ldowe na Tczew, przewidziane na godz. 445, poprzedzi nalot szeciu bom bowcw i szeciu myliwcw niemieckich, ktre wystar toway o godz. 4 26 z lotniska pod Elblgiem i dla zmylenia nadlatujc od poudnia o godz. 4 34 zbombardoway dwo rzec PKP, zachodni przyczek mostw oraz koszary 2 Ba talionu Strzelcw. Bomby zrzucono take w centrum miasta, w rejonie elektrowni. Nalot na te obiekty powtrzono dwukrotnie i trwa on okoo 10 minut. Byli zabici i ranni: onierze, kolejarze i ludno cywilna. Dopiero po tym ataku, o godz. 445, pady strzay z pan cernika Schleswig-Holstein na polsk placwk wojsko w na Westerplatte. W tym samym czasie nastpi kolejny atak na Tczew. O godz. 4 45 , w ramach Aktion Zug pocig tranzytowy nu mer 963 zatrzyma si przed mostem od strony wschod niej. Z wagonu wybiegli onierze Selbstschutzu i SS-mani z zamiarem opanowania mostw i miasta. Na polskim brze gu nie dano si jednak zaskoczy. Zdecydowane dziaa nia onierzy z 2 Batalionu Strzelcw uniemoliwiy hi tlerowcom przechwycenie strategicznie wanych mostw na Wile. Na rozkaz ppk. Stanisawa Janika mosty zosta y wysadzone w powietrze. Miao to wielkie znaczenie dla dalszej wojny obronnej caej Polski.

Zbrodnia w Szymankowie
W odwecie za niepowodzenie operacji Aktion Zug gru pa Niemcw, czonkw NSDAP, wymordowaa w Szyman kowie polskich pracownikw kolejowych i czonkw ich rodzin. Od kul hitlerowskich oprawcw wczesnym ran kiem 1 wrzenia 1939 roku na stacji w Szymankowie zgi nli: zawiadowca stacji - Pawe Szczeciski, jego siostra - Helena, asystent - Alfons Runowski, dyurny ruchu Albert Wigorski, zawiadowca odcinka drogowego - Mie czysaw Olszewski, kasjer biletowy - Marian Chmielecki, nadzorca przewozw - Alfons ukowski, torowy - Jan Izydor elewski, nastawniczy - Maksymilian Goembiewski i Roman Grubba, zwrotniczy - Pawe Kraiski i Pawe Plath, kasjer biletowy z Kadowa - Artur Okroy oraz restau rator dworcowy - Aureli Antoni Strzempkowski, a take El bieta Lessnau, ona Alfonsa Lessnaua, ktry cudem prze y. W Lisewie raniono asystenta Brunona Tysarczyka, ktry nastpnego dnia zmar w szpitalu malborskim. Wszystkich zamordowanych wrzucono do przydro nego rowu i ustawiono tam tablic z niemieckim napisem: Tu spoczywa polska mniejszo narodowa. Zaraz po woj nie miejsce spoczynku kolejarzy z Szymankowa zostao upamitnione. Wzniesiony zosta pomnik z tablic, a ka dego roku, w dniu 1 wrzenia odbywaj si przy tym po mniku uroczystoci dla uczczenia zamordowanych na po cztku drugiej wojny wiatowej polskich kolejarzy. Na rocznicowych apelach bijc w werble wzywa si koleja rzy z Szymankowa: Runowskiego, Szczeciskiego, Platha i kilkunastu innych. Daremnie. Polegli na polu chwa y. A mimo to s wrd nas. Zapisaa ich historia.

Tczewskie mosty wysadzone w powietrze 1 wrzenia 1939 roku

KMR

17

Eksterminacja i martyrologia ludnoci Kociewia


Coraz wicej lat dzieli nas od tragicznego wrzenia 1939 roku. Nie wygasa jednak pami o czasach najwik szej w naszej historii pogardy dla czowieka. Myl ulatuje ku tym, ktrzy wwczas nie tylko polegli w obronie oj czyzny, ale te zginli w Lesie Szpgawskim (ok. 7000 osb) - najwikszym obok Stutthofu i Pianicy - miej scu ludobjstwa na Pomorzu Gdaskim. Najlepsi sy nowie kociewskiej ziemi - kapani, nauczyciele, leka rze, urzdnicy, robotnicy i chopi ginli te w lasach pod Skarszewami i Skrczem, w Gniewie, Tczewie, Starogardzie. Natomiast w Pelplinie 20 padziernika 1939 roku wymordowano wszystkich profesorw seminarium, kanonikw i pracownikw kurii, za wyjtkiem ksidza Sawickiego i biskupa Dominika. Kociewie przesiko krwi ludzi, ktrzy ginli jedynie za to, e byli Polakami. O rozmiarach terroru i okruciestwa okupanta wiad czy 126 masowych egzekucji, dokonanych ju w pierwszych miesicach okupacji. Ostrze tego terroru skierowane byo przeciw wszystkiemu co polskie na Pomorzu i Kociewiu. Mordowano bez skrupuw, z premedytacj, wyrafinowa niem i sadyzmem, zarwno mczyzn i kobiety, jak rwnie starcw i dzieci. Z rk hitlerowcw zgino cznie kilkana cie tysicy mieszkacw Kociewia. Rwnolegle z ekster minacj rozpoczto wywoenie ludnoci polskiej na roboty przymusowe do Niemiec i do obozw koncentracyjnych oraz wysiedlanie do Generalnej Gubernii. Ale tworzy si i rozwija ruch oporu. Na Kociewiu i Po morzu szczeglnie widoczna bya dziaalno Tajnej Or ganizacji Wojskowej Gryf Pomorski" i Armii Krajowej. Dzieem partyzantw byo m.in. kilka dywersji kolejowych. Zblia si rok 1945. Wkroczenie na teren Pomorza Armii Czerwonej, a wraz z ni przedstawicieli nowej wa dzy, zapocztkowao kolejn przemoc i nowe represje. W pierwszym okresie dotkny one gwnie onierzy Ar mii Krajowej, czonkw Szarych Szeregw", partyzan tw Gryfa Pomorskiego" i niektrych innych organizacji konspiracyjnych z czasw wojny. Radziecki (NKWD) i polski (UB) aparat bezpieczestwa dokonywa licznych aresztowa dowdcw i szeregowych czonkw tych or ganizacji oraz ich rodzin. Wielu z nich NKWD wywiozo w gb byego Zwizku Radzieckiego. Osadzono ich w obo zach pracy lub wizieniach, a wielu na tej nieludzkiej zie mi" pozostao na zawsze. Jest to odrbny dramat mieszka cw Pomorza czasw najnowszych. Po latach nasuwa si pytanie: czy tak musiao by? Odpowiedzmy sobie sami.

ZBIGNIEW BIRNA

Gdy mieszkaem przy Richthofen

Refleksje kocowe
Powysze fakty maj wymiar ogromnej i uzasadnionej boleci. Ale nie mona y wiecznie martyrologi. Trzeba bardziej spojrze przed siebie, by ofiary wojny i okupacji nie byy daremne. Nasi bliscy ginli za Polsk, zatem my, yjcy, musimy j odbudowa tak, jaka im si marzya. Stojc pord jake licznych krzyy, ktre wiadcz wobec wiata o tej ofierze, pragniemy raz jeszcze uwierzy w te ogromne trudy i ofiary. Za te owoce jestemy odpowie dzialni dzisiaj my, yjcy u progu XXI wieku, na ktre uwra liwia winnimy tych, ktrzy przychodz po nas. Refleksja historyczna staje si jakby modlitw narodu, ktry zoywszy tak wielkie ofiary ma prawo do godnego, niepodlegego i suwerennego ycia. Udajc si do grobw bohaterw, ktrym zawdziczamy dzie dzisiejszy, musimy zwrci nasze kroki na drog pokoju i pojednania.

y wieczr, jeden z zimowych wieczo rw stycznia 1945 roku. Siedziaem w kuchni z mam i moim o rok mod szym bratem; mama z bratem przy roz palonym krystku", a ja przy kuchennym stole. Zawsze wieczorami siedzielimy w kuchni. Najmodsze r o d z e s t w o s p a o w pokoju. W ten wieczr nie musielimy ju odrabia lek cji, bo zbliajcy si front spowodowa, e nie mieckie szkoy po zimowych fenach nie wzno wiy ju dziaalnoci. Doda musz, i w naszym domu, od pocztku okupacji mama i tata rozmawiali z nami - dziemi - wycznie po polsku. Chodzio o to bymy nie zapomnieli ojczystego jzyka. Po ukoczeniu za szstego roku ycia, obok obowizkowej (mwili my: przymusowej) nauki w niemieckiej szkole, w domu - potajemnie, mimo bardzo surowych za kazw, mama uczya nas po polsku czyta, pisa i liczy. Majc 8 lat, uczszczaem od wrzenia 1944 roku do trzeciej klasy szkoy powszechnej (oczy wicie niemieckiej) na Czyykowie. Nauka bya obowizkowa dla wszystkich dzieci, tzn. dla dzieci z rodzin niemieckich (Reichsdeutsch - w caej szkole bardzo nieliczne dzieci z rodzin niemiec kich przybyych z III Rzeszy oraz Volksdeutsch te niezbyt liczna grupa dzieci ludnoci miejsco wej z rodzin o niemieckim rodowodzie, stanowicej przed wojn tzw. mniejszo niemieck), dla dzieci z polskich rodzin germanizowanych (Angedeutsch - tzw. trzecia grupa). Tych byo najwicej cznie z dziemi, ktre pochodziy z rodzin polskich a nie przyjy trzeciej grupy. Dla dzieci polskich prcz przedpoudniowych, obowizkowych dla wszystkich zaj szkolnych, or ganizowano dodatkowo popoudniowe lekcje jzy ka niemieckiego. Opuszczenie cho jednej takiej lekcji karane byo chost wymierzan bambusow trzcin po napitych poladkach, w postaci schylo nej, przy wyprostowanych kolanach, z palcami rk dotykajcymi palcw stp. Kar wymierza osobi cie dyrektor szkoy - zawsze w mundurze SA. Dzieci z rodzin polskich, niezalenie od tego czy rodzice mieli trzeci grup, czy te nie, stroni y od dzieci niemieckich, co te ostatnie przyjmo way z ubolewaniem, szczeglnie w najmodszych

18

KMR

klasach. Dzieci z rodzin Angedeutsch uwaane byy przez nas za polskie i rzeczywicie takie byy, przynajmniej w ogromnej wikszoci. Nadawanie trzeciej grupy wymagao waciwie formalnej zgody na jej przyjcie. Ale ojcowie nasi otrzymywali takie propozycje": albo przyjmiesz trzeci grup i wcielony zostaniesz do Wehrmach tu, tj. niemieckiej armii, albo nie przyjmiesz tej grupy i wtedy czeka ci obz koncentracyjny, a jeli jeste zdrowy i silny to najpierw wylemy ci na roboty do Rzeszy - a potem i tak czeka ci obz. To samo dotyczy twojej ony. A dzieci? Moe przyj m je do jakiej niemieckiej rodziny lub te trafi do obozu. Mojemu ojcu, dziki temu, e pracowa u do brze ustosunkowanego Niemca", udawao si a do poowy 1943 roku unikn zsyki. Jednak dobre stosunki" Niemca, pracodawcy mojego ojca, w drugiej - niepomylnej dla oku panta, fazie wojny - okazay si niewystarczajce i pnym latem 1943 roku wywieziono go na ro boty do Bawarii w Niemczech. Mam i nas pozo stawiono jednak w spokoju. Wrmy do pocztku zapowiedzianej historii, czyli do tego zimowego wieczoru 1945 roku. Siedzc przy kuchennym stole czytaem sobie, po raz drugi ju, a moe trzeci, jedyn przeznaczon dla dzieci polsk ksik - z tych nielicznych ksiek polskich, ktre udao si mo jej mamie przechowa przez okres okupacji. Bya to powie Henryka Sienkiewicza W pustyni i w puszczy. Mieszkalimy na parterze wielorodzinnej kamie nicy przy ul. Richthofen (obecnie Wyspiaskiego) - jednej z pierwszych ulic dzisiejszej dzielnicy Za parkiem", a wtedy praktycznie przedmiecia Tcze wa od strony Knybawy. Nagle cisz wieczoru przerwao gwatowne pukanie do drzwi i sowa aufmachen" - otwiera! W drzwiach stan niemiecki onierz, a za nim dwch cywilw w czarnych skrzanych paszczach i jeszcze jeden onierz. Byskawicznie cignem ze stou czytan polsk ksik i nie majc gdzie jej schowa pod oyem sobie pod siedzenie. Na szczcie nikt z przybyych tego nie za uway. Znalezienie bowiem w mieszkaniu pol skiej ksiki grozio strasznymi konsekwencjami, z ktrych obz koncentracyjny by kar najagod niejsz. Na nieszczcie nie spostrzega tego rwnie moja matka, ktra zajta poprzednio rozmow z mo im bratem, nie wiedziaa, e czytam polsk ksik. Przybyli niemieccy gocie" tymczasem pozdej mowali okrycia i przemoczone obuwie i rozmie cili si wok grzejcego krystka". Chcieli si osuszy i ruszy jak najszybciej w dalsz drog. Pierwsz rzecz jak usiowaa zrobi mama, to szybko odesa nas do sypialni, co te mj mod-

szy braciszek uczyni niezwocznie. Ja wiedzia em, e nie mog si ruszy z krzesa, bo siedzia em na ksice. Po pierwszej reprymendzie, e jest ju pno i mam i spa, rozpoczem rozmow (oczywi cie wszystko toczyo si w jzyku niemieckim) z siedzcym najbliej mnie niemieckim onierzem, udajc wielkie zainteresowanie jego karabinem i a downic z nabojami. Wskazujc na poszczeglne detale pytaem, do czego su i jak funkcjonuj. Niemcom podobay si te moje pytania i na kolej n prb odesania mnie przez mam do ka ofuknli j, by mi daa spokj, bo ja przecie ju niedugo te bd mg zosta dobrym niemiec kim onierzem". Mama zblada i tylko zacisna zby. Wiedzia em co to oznacza: poczekaj, tylko niech oni sobie pjd, ju ja ci poka dobrego niemieckiego onierza", a ci tyek spuchnie. Tym razem nie obawiaem si jednak mamy, znacznie bardziej baem si Niemcw. Ze sposobu w jaki zwracali si do siebie o nierze i cywile, wywnioskowaem, e ci ostatni musieli by albo jakimi grubymi szychami" albo zwierzchnikami tych w mundurach. Twierdzili, i przemokli w przeprawie przez Wis (dzi my l, e po prostu uciekali najprawdopodobniej z Malborka przed wojskami radzieckimi). Ta moja pogawdka z gomi" toczya si pra wie do l 0 0 w nocy, kiedy to wreszcie jeden z cywi lw da haso do wymarszu. onierze szybko za winli nogi wysuszonymi ju onucami, wcignli buty, wszyscy narzucili paszcze i za chwil drzwi si za nimi zamkny. Zostalimy sami. Jak tylko ucichy odgosy oddalajcych si Niemcw, mama zapaa za pas ze sowami: ju ja wybij ci z gowy niemieckie mundury i karabiny. Szybko wycignem spod siedzenia ksik i po oyem j na stole. Zobaczyem, e mama znowu zblada a pas wypad jej z rki. Podbiegem i objem mam, a ona delikatnie pogaskaa mnie po gowie i przy tulia do piersi: - Ju dobrze mj synku - powie dziaa. Zrodzone w ten wieczr zainteresowanie bro ni i amunicj pozostao mi jednak, bo ju dwa miesice pniej, po wyzwoleniu, ruszylimy z chopakami z naszej ulicy, pod wodz mego star szego kuzyna, Czesawa, rozbraja pozostawione przez uciekajcych Niemcw pociski artyleryjskie, miny i bomby, na stanowiskach ogniowych wok miasta i w onierskich okopach. Byo tego mn stwo, ale to ju jest cakiem inna historia...
Od redakcji: Powyszy tekst jest obszernym fragmentem pracy przeka zanej przez autora (pod pseudonimem Zielony bez") na konkurs ogoszony w 1997 roku przez nasz redakcj. Zbigniew Birna zmar w tym samym roku nie doczekawszy si opublikowania swoich wspomnie.

KMR

19

JAN EJANKOWSKI

Stra Ludowa w Gniewie


By to burzliwy okres roku 1919. W Gniewie istniaa ju Rada Ludowa Powiatowa, o powstaniu ktrej czytelnicy mogli si dowiedzie w poprzednim numerze KMR. Dziki staraniom czynionym przez przewodniczcego teje rady, ks. dr. Antoniego Wolszlegiera, Franciszka Czar nowskiego i por. Jzefa Gowackiego oraz przy skutecznym poparciu Tadeusza Odorowskiego z Kamionki, Jana Brochoskiego z Nicponi, Jzefa Guziskiego i Szczepana Czaji z Je lenia, ks. wikariusza Alojzego Wojciecha Karczyskiego i Jana Cyganka z Gniewa, pod naciskiem tutejszego spo eczestwa niezadowolonego z zachowania onierzy Grenzschutzu", wadze niemieckie w Kwidzynie zgodziy si na wycofanie wojska niemieckiego z terenu lewobrze nej czci powiatu kwidzyskiego (a wic terenu Gniewu i okolic) oraz na organizacj Stray Ludowej, ktr miesz kacy musieli sami utrzymywa. Na wie o tym w cigu zaledwie kilkunastu godzin z rnych zaktkw powiatu, nawet z Nowego i Pelplina stawia si w Gniewie spora ilo ochotnikw liczca okoo 200 onierzy. Jak owiadczy byy wsptwrca stray, Szczepan Czaja (pisemna relacja z dnia 28 maja 1976 r. znajduje si w naszych muzealnych zbiorach): Stra Ludow zorganizowano jako jednostk regularnej pie choty (...). Umundurowanie byo poniemieckie. Dystynkcje su bowe oparto o wzory polskie. Na czapkach polskie orzeki (zo stay) wykonane w Poznaniu. Czerwone otoki czapek zasonito szar tam, wskutek czego otrzymay one wygld maciej wek. Zamoniejsi onierze sprawili sobie na wasny koszt ro gatywki, ktrych szyciem zajmowa si m. in. krawiec gniewski Ksawery Zawadzki. Oficjalnie wojskowa polska jednostka rozpocza dziaal no w dniu 7 lipca 1919 roku. onierze posiadali legitymacje subowe wystawione w jzyku polskim i niemieckim, podpi sane przez przewodniczcego Rady Ludowej Powiatowej ks. Wolszlegiera, Franciszka Czarnowskiego, komendanta (do wdc) por. Jzefa Gowackiego i landrata kwidzyskiego. Jaki by cel stray? Czuwaa nad porzdkiem publicznym i bezpieczestwem mieszkacw, cigaa przestpcw i zo dziei. Dlatego dowdztwo organizowao a kilkunastooso bowe patrole, ktre strzegy w dzie i w nocy wyznaczone obwody i wychwytyway tych, ktrzy prbowali rozbojw i kra dziey. Jak wiadomo lata powojenne byy trudne... Stra po niekd penia rol policji, ktrej na tutejszym terenie nie byo. Porucznik Jzef Gowacki zwraca uwag na dyscypli n, waciwe wyszkolenie i na godne reprezentowanie stray na zewntrz. Jej miejscem zakwaterowania by gniewski za mek. Stra zaja kancelari, izb chorych, wietlic, izby mieszkalne, komory odzieowe, kuchni, warsztaty napraw cze i kuni. Funkcje kierownicze w stray penili czonkowie Orga nizacji Wojskowej Pomorza. Z polecenia dowdcy utworzo no biuro, ktrym kierowa chory Jan Brochoski. Ponadto utworzono dzia zaopatrzenia - kwatermi strzostwo (Jzef Cyganek), dzia rachuby (Donat Rajski), kuchni wojskow (Franciszek Guziski), komor odzie ow (Bolesaw Kucharski), rusznikarni i kuni (Pa we Biakowski), izb chorych (Zakrzewski). Powstaa take orkiestra kierowana przez Wadysawa Sikorskiego. Nad zdrowiem onierzy czuwa miejscowy lekarz, Ro man Kamiski. Stra posiadaa take wasny samochd osobowy, ktrego kierowc by Franciszek Siemion, a jego pomocnikiem Pomierski. Wiadomo, e onierzami stray w wikszoci byli lu dzie, ktrzy tylko ukoczyli niemieck szko ludow, tzw. Volkschule. Dlatego wprowadzono obowizkow nauk j zyka polskiego dla caej jednostki. Funkcj kapelana peni ks. Alojzy Wojciech Karczyski, wikariusz gniewski. Komendy wojskowe w jzyku polskim opracowa Fran ciszek Wardziski. Dopiero pniej sprowadzono z Wielko polski podrczniki obowizujce w wojsku polskim. W celu zabezpieczenia si przed napaci ze strony Grenz schutzu sporzdzono szczegowe wykazy byych onierzy, zdemobilizowanych Polakw, szeregowych jak i podoficerw. Pierwszy oficjalny apel wojskowy odby si na gniew skim rynku. Jak pisze Szczepan Czaja: Na apelu znalaz si nieproszony, burmistrz miasta Fanelsa. Skoro posysza, e komendy podawane s w jzyku polskim i e w tyme jzyku odbywa si odprawa, wynis si tak samo nieproszony, z roz czarowan min. Z inicjatywy dowdztwa stray powstao w Gniewie Towarzystwo Gimnastyczne Sok". Bezporednimi zaoy cielami byli: Edward Grochocki, Szczepan Czaja i Jzef Mu szyski. W skad pierwszego zarzdu Sokoa" weszli: lekarz Roman Kamiski - prezes; Szczepan Czaja- sekretarz; Edward Grochocki - naczelnik. W Sokole" oprcz wicze gimnastycznych i musztry formalnej (obowizkowej) prowadzono nauk jzyka polskie go i historii dla czonkw (dziewczt i chopcw) oraz przygo towywano i wystawiano w Gniewie i okolicy przedstawienia teatralne, np. Grube ryby" Bauckiego, Noc listopadowa" Wyspiaskiego. Czonkowie stray piewali w miejscowym chrze, ktrym dyrygowa organista, Pestka. Jak z tego wyni ka Stra Ludowa w Gniewie organizowaa na szerok skal dziaalno kulturalno-owiatowa, dostpn dla wszystkich. Po prawej stronie Wisy w drugiej poowie 1919 roku i pniej, nadal funkcjonowaa niemiecka administracja, oparta na Grenzschutzu. Dlatego Prusacy z zawici patrzyli na to, co si w Gniewie i okolicy dziao. Zadali, by Rada Ludowa Powiatowa rozwizaa gniewsk Stra Ludow. Tego jednak nie uczyniono i susznie. Zdarzy si bowiem w tym czasie moment zagroenia. W stray ogoszono wwczas stan ostrego pogotowia. Niemcy nie odwayli si jednak na zbroj ne wystpienia, prawdopodobnie ze wzgldu na interes lud noci niemieckiej, do ktrej -jak pisze Czaja - naleaa take wikszo wacicieli majtkw obszarniczych w powiecie (Cie pe, Jele, Lipia Gra, Wosienica, Kopytkowo, Frca, Smarzewo) oraz ze wzgldu na blisk ratyfikacj wersalskiego traktatu pokojowego. Natomiast Prusacy dc do zuboe nia terenw majcych przypa Polsce, rabowali je. Dlatego wyrbywali nasze lasy. W protokole, spisanym w Gniewie w dniu 24 padziernika 1919 roku, a podpisanym przez Fran ciszka Czarnowskiego, polskiego delegata powiatowego przy landraturze w Kwidzynie, czytamy: Sprawdzono systematycz ne rbanie drzewa w nastpujcych duktach: nr 97, 98, 110, 111, 87, 88, 89, 86 i 85. Doszcztnie wycite zostay dukty nr 106 i 108. Drzewo zostaje w najwikszym popiechu przewo one samochodami ciarowymi i wywoone do czci powia tu po prawej stronie Wisy (...) Podug informacji patroli Stra y Ludowej dziennie wywozi si okoo 50 m drzewa. Niemcy wywozili rwnie zboe, ziemniaki i inne pody rolne.

KMR

Miejscowa ludno polska skadaa ostre protesty do wymienionego ju delegata Czarnowskiego i Rady Ludowej Powiatowej. 27 listopada 1919 roku odbyo si w Opaleniu walne zebranie Zjednoczenia Zawodowego Polskiego z udziaem mieszkacw wsi i okolicy. Delegat z Gniewa druh Nowak omawiajc sprawy na szej kochanej Ojczyzny Polski powiedzia, i pomidzy na szymi rodakami znajduj si pas karze (paserzy - wyj. red.), ktrzy za marny zysk nasz lud i nasz kochan Ojczyzn, Polsk krzywdz (...). Zaprotestowa osobicie przeciw wy woeniu i wyrbywaniu drzewa w naszych lasach. Inny mw ca, onierz Stray Ludowej w ostry sposb krytykowa tych obywateli, ktrzy nasyaj na stra Grenzshutz i wywo nie legalnie za Wis zboe dla Niemcw. Poda dwa nazwiska Polakw z Rakowca. Zebranie jednogonie uchwalio rezolucj (protest), ktr za porednictwem Nowaka przekazano Naszej Szanownej Radzie Ludowej Powiatowej w Gniewie": My dzisiaj zebrani, zorganizowani Obywatele protestu jemy energicznie przeciwko wywozowi i wyrbywaniu drze wa z naszego lasu oraz protestujemy przeciwko nasyaniu nam (czyli na nas) Grenzschutzu z najeonymi bagnetami na nasz lud spokojny. W protokole, podpisanym przez przewo dniczcego zebrania J. Szumalskiego i sekretarza J. Fortun, podkrelono cay tekst tego protestu. Stra w porozumieniu z Rad Powiatow Ludow, a szczeglnie z polskim delegatem powiatowym, przeciw dziaaa i to ostro i bezwzgldnie, nie dopuszczajc do dal szej dewastacji lasw, szczeglnie w rejonie Opalenia, nie pozwalajc na demonta obiektw przemysowych: myna, tartakw, mleczar oraz na wywz zwierzt rze nych, produktw rolnych, szczeglnie zboa i ziemniakw i in nych artykuw spoywczych. Wsppracowaa z Polakami pra cujcymi na kolei, w transporcie rzecznym, na pocztach i w subie lenej. W Opaleniu, Kolonii Ostrowickiej i Kopytkowie utwo rzono stae posterunki pracujce ca dob. Prcz tego spraw nie funkcjonoway lotne patrole, ktre czsto zaglday do poszczeglnych miejscowoci. Mieszkacy o stray mwili - nasze wojsko, co wiadczyo, e darzyli onierzy zaufa niem i sympati. Na rnych koncertach z radoci witano stra z orkiestr ktra pniej staa si orkiestr 65 staro gardzkiego puku piechoty. W ostatnich miesicach 1919 roku zorganizowano kurs szkoleniowy dla kandydatw do Polskiej Policji Pastwo wej, ktry prowadzili specjalni instruktorzy z Poznania. Jak podaje Szczepan Czaja - wydatki na utrzymanie Stray Ludowej pokryte zostay czciowo z darw Pola kw z nieograniczonego kredytu Banku Ludowego w Gniewie, ktremu szefowa Pawe Tollik. Sam ks. dr An toni Wolszlegier ofiarowa na ten cel kwot, rwnajc si 4000 dolarw. Stra Ludowa wraz z orkiestr witaa przybywajc B kitn Armi gen. Hallera na mocie nad Wierzyc. By to ju dobrze zorganizowany, godnie reprezentujcy si batalion pie choty. Bya to wielka zasuga m.in. por. Jzefa Gowackiego z Pelplina, absolwenta uniwersytetu wrocawskiego, wielkie go Polaka i spoecznika. Piknie scharakteryzowa jego osobowo czowiek z nim cile wsppracujcy: W pra cy spoecznej wyrnia si talentem organizacyjnym i darem budzenia u modziey patriotyzmu i zapau do samodzielnej dziaalnoci na rzecz Polski. Por. Jzef Gowacki za dziaalno na rzecz wyzwolenia Polski zo sta odznaczony Krzyem Orderu Virtuti Militari. Po za koczeniu swojej patriotycznej dziaalnoci w Gniewie prze bywa w Poznaniu, gdzie dalej kontynuowa swoj spoecz n dziaalno. By m.in. wiceprezesem Zwizku Oficerw Rezenvy oraz senatorem. Zawsze skromny i przystpny, na wskro uczynny. Tyle sw Szczepana Czaji. Warto by imieniem tego czowieka nazwano jak szko . Nie tylko wielcy na to zasuguj ale i ludzie, ktrzy tu jeszcze w czasie zaboru tworzyli polskie wojsko, zrby pa stwowoci i jeszcze wspczenie s godni naladowania. Dziki tym ofiarnym ludziom powstaa w lipcu 1919 roku tzw. Gniewska Republika.

zadko udaje si znale rda o przodkach sigajce czasw przedrozbiorowych, a jeli maj one jeszcze posta wilkierza bdcego wyrazem wczesne go prawa stanowionego to satysfakcja jest tym wiksza. A to dziki temu, e ukazujcy si w Pelplinie Pielgrzym" w roku 1880 odnotowa na swych amach o tym, e w zbio rach poznaskiego Towarzystwa Przyjaci Nauk znajdo wa si rkopis Wilkierza... (ktremu podlega bd) wszy scy poddani na wsiach w starostwie gniewskim...

BOGDAN BIELISKI

Maniowie
Interesujcy nas Mania, wystpujcy jako Pawe Mena, by wspautorem owego wilkierza, jako jeden z trzech sotysw gareckich (wsi Garc), zmary w 1753 roku. Jego zejcie zostao odnotowane w zapiskach soeckich przez Jakuba Szmyta: W imi Trjcy witej naznaczamy Szotysa Gareckiego ju w Bogu odpoczywajcego imieniem nazwany Pa we Mena umar w r. 1753 dnia 1 Adwentu. Panie Jezu daj mu wieczne spokojne odpoczywanie w dzie sdny wesoe zmartwychwstanie co daj Jezu Amen. Kronikarze nie omieszkali odnotowa rwnie obszer nie pogrzebu Zofii Menowej, ony dwch autorw zapi skw. Z jednym z nich ya 17 lat, a z drugim po mierci pierwszego jeszcze 30 lat spdzia. O tych zapiskach Pielgrzym" informowa a w trzech numerach (122, 123 i 125). Bya tam mowa przede wszyst kim o prawach, o przysidze sotysw, ale nie pomijano rwnie spraw rodzinnych. Jednake najstarszy zapis o Maniach stanowi doku ment z 1594 roku dotyczcy Pomyj. W akcie wystawio nym w Lignowach figuruj nazwiska gospodarzy i soty sw, a wrd nich wymieniono take Tomasza Mein. Ks. Kujot tak wyjania transformacj nazwiska: Meina ma jcy w pieczci nazwisko Mena, zapewne jest Mani, kt re to nazwisko ju zachodzio pod Narkowami lecymi p mili od Subkw. Pniejszy zapis znajdujemy po 150 latach od poprzed niego. Wskazuje on na dalszy pobyt Maniw w tej okoli cy, a cilej umiejscawia ich w samych Narkowach. Brzmi on dosownie: Rok 1742 puci konwent Narkowy Ada mowi Mani (nazwisko jego czsto pisane jest Menia) na

KMR

21

3 lata za 300 z dzierawy rocznej. Piwo mg way na wasn potrzeb. Przy oddaniu majtku mia zostawi cay zasiew. Ten kontrakt zosta przeduony na rok 1745 i 1748, tym razem jednak za 308 z dzierawy. Najwczeniej ustalony przodek Maniw, o ktrych tu taj bdzie mowa, to Jan Mania oeniony z Katarzyn Beh rendt. Spotykamy ich w Maych Walichnowach. Natomiast z Pomyjami zwizany jest Albin Mania, skd pochodzi Tomasz zapisany w 1594 roku. W dotychczasowych poszukiwaniach natrafiono na Maniw w siedmiu wsiach Pomorza Nadwilaskiego. Ro dziny te s zwizane ze sob wzem pokrewiestwa. Przed stawiono je w kolejnoci wykazanych wsi, w ktrych za mieszkiwali: Mae Walichnowy, Rajkowy, Szprudowo, Pomyje, Sztumska Wie, Malewo i Rogono Pomorskie. Cho nie jest znany rok przybycia Jana Mani do Ma ych Walichnw, jak te lokalizacja domostwa tego rodu we wsi, wszystko wskazuje na to, e Maniowie w tej miej scowoci przebywali. Wiemy choby to, e ich syn Pawe tu si urodzi w 1851 roku. Nikt z omiorga potomkw Jana nie pozosta na ojcowinie, a rodzice zmarli w Pomyjach na dugo przed kocem XIX wieku. O Jakubie i Janie, synach Jana i Katarzyny, usyszymy przy okazji Sztumskiej Wsi. Ludwik zamieszkiwa w Ro gonie, Pawe z licznym mskim potomstwem osiad w Rajkowach. Maria wysza za Majewskiego z Malewa. Natomiast Anna wysza za Thiela i mieli picioro dzieci, a August oe ni si z Ciesielsk i pozostali bez potomstwa. W Rajkowach pierwszym z Maniw, ktry tu osiad by Pawe, syn Jana z Walichnw. Obj gospodarstwo po Langmesserach. Miao ono w 1929 roku 140 ha roli. Wie lopokoleniowe gospodarowanie przez Maniw na tych dobrach spowodowao, e nazywano je Maniowem". Pierwsz on Pawa bya Klara Tollik, crka Melchio ra i Pauliny Behrendt. Owocem tego maestwa bya jedy-

na crka Urszula, ktr wydano za bogatego kupca, Jana Andrzeja Kleina do Gniewa. Drug on Pawa bya Klara z Hillarw. Ona po swojej rodzinie odziedziczya gospodar stwo zwane Grk" (63 ha). Chocia wysza za m, go spodarstwo nadal w ksigach wieczystych figurowao pod jej nazwiskiem. Prawdopodobnie by to wybieg przed fisku sem, aeby zapobiec nadmiernemu opodatkowaniu, jakiego spodziewano si w przypadku poczenia obu gospodarstw. Prasa w latach dwudziestych odnotowaa dwa zdarze nia (kradzie i poar) zwizane z gospodarstwem Klary. W nocy z 8 na 9 marca 1926 roku ukradziono dwa miechy" yta. Jako sprawcw kradziey pelpliska poli cja ustalia Alojzego Gdana i Leona Rogaczewskiego, za trudnionych w tym gospodarstwie. Kradzie t wykryto dziki tropicemu psu policyjnemu z Tczewa, ktry do prowadzi do chlewikw zodziei. W kocu sierpnia 1928 roku, w sobot okoo 1830, pod czas burzy piorun uderzy w stodo, ktra wypeniona bya niewymconym zboem, powodujc poar. Mimo ener gicznej akcji stray poarnych, m.in. z Pelplina, poaru nie zdoano ugasi. Szkody wyniosy okoo 50 000 z. Budynek mieszkalny gospodarstwa Klary zachowa si w dobrym stanie do czasw obecnych. Spadkobierc tego gospodarstwa bya crka Zofia Siodo. Wracajc do macierzystego gospodarstwa Maniw, to naley wspomnie, e po Pawle dziedziczy je syn Broni saw, ktry w momencie mierci ojca mia dopiero 12 lat, ktry do faktycznego objcia spadku poczeka musia do swojej penoletnoci. Bronisaw Mania (1889-1925) jest zapewne w rodzi nie jedn z ciekawszych postaci. W swojej barwnej dzia alnoci spoecznej peni m.in. funkcj przewodniczce go kka rolniczego, komendanta Stray Ogniowej i Stray Obywatelskiej w Rajkowach. By take czonkiem Powia towej Rady Ludowej w Tczewie, a ukoronowaniem jego

Jan Majewski z on Mari z d. Mania z Malewa Reprod. zdjcia sprzed 1900 r.

Albin Pawe Mania (1850-1934) z Pomyj Fot. z okoo 1905 r. ze zbiorw A. Soleckiego z Gniewa

Bronisaw Mania (1889-1925), pose z Rajkw Ze zbiorw autora

Klara Mania z d. Tollik, pierwsza ona Pawa Mani z Rajkw Ze zbiorw autora

dziaalnoci byo uzyskanie mandatu poselskiego w Pierw szym Ordynaryjnym Sejmie Prawodawczym. Byo jeszcze w Rajkowach w tym samym czasie trze cie gospodarstwo Maniw, pooone przy drodze polnej do Subkw. Wczeniej byo ono w posiadaniu Tomasza Tollika, a ostatnim lokatorem z tej rodziny bya jego ona, Maria z Biakw tercjo voto Sentek. Nabywc by Stani-

saw Mania, modszy brat Bronisawa. Stanisaw polubi Jadwig Szoa. Po jej mierci w 1945 roku oeni si z Ma gorzat Baranowsk primo voto Nadoln. Ich budynek mieszkalny by dosy okazay i otoczony zadbanym parkiem. Po opuszczeniu przez ostatnich wa cicieli niszcza, a w kocu zosta rozberany i w miejscu tym Rolnicza Spdzielnia Produkcyjna Plon" postawia

Dworek Maniw w Pomyjach, stan z 1994 r. Fot. autor

KMR

23

budynek wielorodzinny. Zabudowania gospodarcze z wczeniejszego okresu w czci jeszcze si zachoway. Kolejn wsi, w ktrej zamieszkiwali Maniowie, byo Szprudowo. Naley mie nadziej, e uda si jeszcze od szuka tu osiadych czonkw rodu Jana, oenionego z Ka tarzyn Behrendt. Wszystko zaley od tego, czy zostanie odnaleziona butelka, w ktrej zakorkowano zapisy o tej rodzinie i o samej wsi. Butelka z zapisem ongi wmuro wana zostaa w podstaw figury, postawionej po prawej stro nie drogi prowadzcej z Lignw do Szprudowa. Potwier dzeniem istnienia tej butelki jest fakt, e odnaleziono j po zburzeniu figury i wmurowano ponownie przy ustawieniu w tym samym miejscu krzya na terenie gospodarstwa u kaszewskich, nalecego poprzednio do Tucholskich. Gospodarstwo Maniw w Szprudowie pooone byo przy drodze przelotowej Bydgoszcz-Gdask po stronie zachodniej. Budynek mieszkalny i obiekty inwentarskie rozebrano; pozosta jedynie dawny masywny spichlerz przebudowany na mieszkania. Po Pawle Mani i Katarzynie z Szotw gospodark prze j ich syn Augustyn Mania z on Ann Schulz (Emma"). W momencie mierci wdowy Emmy (1927) gospodarstwo to miao 94 ha. Wrd Maniw o nieustalonych jeszcze wizach rodzin nych naley wspomnie Jana ze Szprudowa (ur. 1820 r.), ktry uczszcza do gimnazjum w latach 1841-1844 ra zem z Florianem Ceynow. By take Jzef Mania (18191896) ze Szprudowa, czonek Towarzystwa Filomatw, ktry zosta ksidzem. Wspomnieni Jan i Jzef mogli by brami i synami Jana Mani i Marianny Radzikowskiej. W ewidencji geodezyjnej w Tczewie jako waciciele ziemscy w Szprudowie figuruj te Jakub i Stefan Mania. Parafi rzymsko-katolick dla Szprudowa s Lignowy. Tam te w pobliu kocioa jest cmentarz, na ktrym pochowani s Maniowie ze Szprudowa. Znajdujemy tu co najmniej dwa pokolenia Maniw - Pawa i Katarzyny oraz ich dzieci ze wspmaonkami: Weronika z mem Ra dzikowskim, Anna z mem Janem Paszot i dziedzicz cy ojcowizn August i Emma z Schulzw. W Pomyjach mamy trzy pokolenia Maniw. Pawe Mania (1821-1877) urodzony w Szprudowie osiad tu ze sw on Katarzyn Szoa z Rajko w. On to zosta zastpc prezesa Towarzystwa Rolniczego w Pelplinie. Po nim go spodark przej Albin Pawe Mania (1850-1934) z on Katarzyn Paulina Szoa. W trzecim pokoleniu znajdujemy

ich syna Pawa, kawalera, ktry zmar okoo 1962 roku. Sie dziba Maniw znajdowaa si tu przy drodze bocznej nieda leko stawu. W okresie midzywojennym gospodarstwo li czyo blisko 100 ha. Wiadomo, e w 1923 roku miao ono 95 ha, a jego roczny dochd wynosi 2 154 mk. Ponadto byli w Pomyjach jeszcze inni Maniowie, kt rzy mieli gospodarstwo o powierzchni 9 ha. W Sztumskiej Wsi gospodarstwo rolne mia Jakub Mania (ur. 1901 r.) oeniony z Paulina Tollik. Gospodar stwo ich liczyo okoo 800 ha, ale zostao wykupione przez Zakad Karny w Sztumie. Z licznego rodzestwa (razem siedmioro) tylko Jan osiad na roli. W 1925 roku wzi lub z Helen Gulgowsk primo voto Tollik, obejmujc w ten sposb 400 hekta rowe gospodarstwo w Kiebasinie. Jan Mania zgin w 1943 roku w obozie koncentracyjnym w Oranienburgu. Jedna z sistr Jana, Leonida, wstpia do zakonu Elbie tanek i bya przeoon w klasztorze. Pochowano j w Pile. Najmodsza z crek Jana i Katarzyny - Maria Mania wysza za m za wdowca, Jana Majewskiego z Malewa. Majewscy mieli tu duy majtek ziemski, cho byli jedy n polsk rodzin wrd Niemcw. Majtek ten by praw dopodobnie w rkach Majewskich od 100 lat. Jan Majewski zmar na cukrzyc. Maria z Maniw, ktra bya jego drug on, sprzedaa majtek po mierci ma i zamieszkaa w Malborku. Ostatni z miejscowoci, w ktrej osiedlili si Manio wie, byo Rogono Pomorskie. Spord skpych wiado moci faktem jest, e mieszka tam Ludwik Mania posiada jcy gospodarstwo rolne. Jest on bratem Marii Mani (zam. Majewskiej). Mia dwoje dzieci: Wadysawa i Waleri. Po Ludwiku gospodarstwo obj syn Wadysaw. Cho dzi on do gimnazjum w Chemnie, a studiowa w Berlinie. Tam pozna artystk-piewaczk Gross, z ktr si oeni. ona Wadysawa lubia ycie towarzyskie, zapraszaa na majtek w Rogonie goci, czsto z Niemiec, i urzdzaa przyjcia, gwnie dla artystw. Prowadzenie ycia ponad stan spowodowao, e Wadysaw straci swj majtek, kt ry wreszcie sprzeda (Kamrowskim i Paczkowskim) i prze nis si z on do Berlina. Bywa niekiedy w Polsce, a ostami raz odwiedzi rodzin w kraju okoo 1924 roku. Siostra jego - Waleria bya sparaliowana. Po sprze day spadku nabya w Grudzidzu 5 pokojowe mieszka nie. Pod koniec swego ycia przeniosa si jednak do Tu choli i zamieszkaa u rodziny Grnych.

Dom mieszkalny gospodarstwa Maniw na Grce" w Rajkowach, stan z 1990 r. Obok grb Augusta Mani i jego ony, Emmy na cmentarzu w Lignowach Fot. autor

24

KMR

MARIA WYGOCKA

Klub Mionikw Kociewia


Niechaj dowie si kto nie wie, e najmilsze mi Kociewie...

lub Mionikw Kociewia przy Szkole Podstawowej nr 1 im. Bronisawa Malinowskiego w Warlubiu realizuje zadania statutowe suce rozwijaniu po czucia odpowiedzialnoci, mioci ojczyzny oraz poszano wania dla polskiego dziedzictwa kulturowego przy jedno czesnym otwarciu si na wartoci kultur Europy. Staramy si nada nalen rang wychowaniu regionalnemu poprzez pe niejsze poznanie wasnej kultury i dziedzictwa historycznego. Bralimy udzia w pracach przygotowawczych w two rzeniu Federacji Kociewskiej Wiba". W roku szkolnym 1998/99 klub zorganizowa we wsp pracy z Rad Gminy i Bibliotek Szkoln III edycj gminnego konkursu plastycznego, recytatorskiego i fotograficznego pod hasem Z Kociewia do Europy - co pokazaby przyjacielowi z obcego kraju w swoim regionie? Konkurs, jak zawsze, cie szy si duym zainteresowaniem. Wzio w nim udzia 244 uczniw ze szk podstawowych w Buni, Bzowie, Wielkim Komrsku, Pochocinie i Gminnego Przedszkola. Niechaj dowie si kto nie wie, e najmilsze mi Kociewie i kociewskie te opotki i te mrugajce kotki.

Przedstawiciel delegacji Klubu Mionikw Kociewia z Warlubia, Mikoaj Malinowski, przemawiajcy podczas obrad Klubw Europejskich w Sali Kolumnowej Sejmu RP w Warszawie w dniu 10 kwietnia 1999 roku

Tymi sowami powitano laureatw i zaproszonych goci na gminnej uroczystoci pokonkursowej w SP nr 1 w Warlu biu. Jej uczestnicy mieli okazj zobaczy nasze Kociewie w wykonaniu maych mistrzw palety. Recytowano te utwory Bernarda Janowicza, Emilii Ruliskiej i Wadysawa Kirsteina. Najlepsi otrzymali nagrody, a pozostali drobne upominki. Zarwno wystawa prac jak i pro gram regionalistw ze Szkoy Podstawowej nr 1, a take recy tacje przypomniay raz jeszcze, e pikne jest nasze Kociewie i jego tradycje, z ktrymi miao mona wkroczy w XXI wiek. Spotkanie laureatw i ich opiekunw ze szk w gminie zakoczyo si skromn biesiad, podczas ktrej dyskuto wano nad celami edukacji regionalnej i moliwociami wy korzystania form dziedzictwa kulturowego w rodowisku. Za porednictwem redakcji organizatorzy serdecznie dzi kuj sponsorom konkursu: Radzie Gminy w Warlubiu za ufundowanie nagrd i panu Grzegorzowi Ruciskiemu z War lubia za ofiarowane sodycze. Cieszymy si bardzo, e tu, na skrawku wsplnej plane ty, midzy Wis, Wd i Wierzyc, znajdujemy przyjaci w pracy nad popularyzowaniem wartoci historycznych i przyrodniczych regionu kociewskiego. Nasi regionalici zdobyli te nagrod w konkursie fotograficznym Cztery pory roku w Parku, organizowanym przez Wdecki Park Krajobra zowy w Osiu. Malownicz ziemi na skraju Borw Tuchol skich cay czas promuj w gazetce szkolnej Europejczyk", za ktr uzyskali III miejsce w VII edycji wojewdzkiego konkursu gazetek szkolnych, organizowanego przez Woje wdzki Orodek Metodyczny w Bydgoszczy. Su temu te Nowe Twarze" we Wrocawiu, pisemko tworzone przez uczniw rnych pastw Europy. Wsppraca: Marian Winiewski, Zofia Babiska, Magorzata Dombrowska, Maria Jankowiak.

KMR

Co chciaby pokaza z Kociewia przyjacielowi z obcego kraju? Na to pytanie odpowiedzieli uczestnicy III edycji konkursu Z Kociewia do Europy, ktry znowu cieszy si duym powodzeniem. Jego laureaci spotkali si w Warlubiu 4 czerwca 1999 roku. Plon konkursu dowid, e nasz region ma si czym pochwali. Dzieci z Buni, Bzowa, Wielkiego Komrska, Pochocina i Warlubia na pewno wzbogac dorobek europejskiej wsplnoty

ALICJA

SYSZEWSKA

O powrt do domu...
Z DOWIADCZE NAUCZYCIELA REGIONALISTY W PRZEDSZKOLU

rda inspiracji do dziaa w dziedzinie wprowadzania edukacji regionalnej do pro gramu wychowania w przedszkolu tkwi w rodzinie. Przywizanie do miejsca uro dzenia, do ziemi przodkw, ukochanie wspaniaych krajobrazw nadwilaskich zostao mi zaszczepione przez niezwykych rodzicw, ktrzy cae swoje ycie powicili pracy z dziemi i modzie. To ich osobowy wzorzec aktywnej postawy twrczej na polu szerzenia szeroko pojtej kultury by dla mnie fundamentem ksztatowania czowieczestwa opartego na najwyszych wartociach moralnych i etycznych, charakterystycznych dla kultury chrze cijaskiej Europy. Inspiracje i odkrycia
Zdaam sobie spraw, e drogi poszukiwa s zawsze otwarte, bz uzyska odpowiedzi na istotne pytania: -jaka ma by wspczesna owiata? - jak w peni dowartociowa dziecko w procesie dydaktyczno-wychowawczym? -jaka jest moja rola w systemie edukacji? Ostatecznie wielki wpyw na dalsze rozwaanie tematu wywary na mnie sowa J. Kossaka-Gwczewskiego: Istot edukacji regionalnej jest powrt do domu, do zie mi ycia kadego czowieka, do rde jego etyki i jzyka, a wic do rde kultury domowej, lokalnej, regionalnej, na rodowej i oglnoludzkiej. Tak rozumiana edukacja regionalna nie odpowiada na pytanie o model wychowania: nie wskazuje jak realizowa cele wychowania, nie podaje metod ani technik wychowania i nauczania rozumianych tradycyjnie. Uwzgldnia za cao ciowy kontekst stawania si" czowiekiem w wiecie. Daje te moliwo penego czerpania z gbi dziedzictwa kultu rowego, by waciwie wychowywa do wolnoci. W zwizku z tymi dowiadczeniami i wnioskami, zebra nymi z realizacji programu regionalizacji nauczania, powstay zalki edukacji regionalnej w przedszkolu, ktra polega na zdobywaniu przez dzieci wiedzy poprzez dowiadczenie, dziaanie i wyzwalanie aktywnoci twrczej.

zi w aspekcie zmian zachodzcych na starym kon tynencie" mona ju tylko mwi o koniecznoci ratowania tych humanistycznych przesanek, bez kt rych nie da si wyobrazi procesu stawania si" i bycia" czowiekiem. Zatem rzeczywisto dozna i dowiadcze dziecistwa oraz wieku modzieczego ksztatowanie, pod trzymywanie tradycji rodziny kociewskiej, kultywowanie obrzdw i szeroki udzia w yciu spoecznoci lokalnej, re ligijnej, regionalnej pozwoliy uwiadomi mi fakt niezwy kej potgi twrczej podstawowej komrki spoecznej". Dla tego te moja praca dydaktyczno-wychowawcza z dziemi przedszkolnymi ujmowana jest zawsze w kontekcie wsp dziaania i bliskich kontaktw z rodzinami. Zgromadzone dowiadczenia w tym wzgldzie, spotgo wane efektami dokona mojej wasnej rodziny (czwrka dzieci w wieku szkolnym), utwierdziy mnie w przekonaniu, e matecznik" jest pierwotnym miejscem socjalizacji czo wieka i zalkiem edukacji regionalnej. Jak pisa J. Sabiniarz: Tak jak nie moe istnie niebo bez gwiazd tak bez domw nie moe istnie Maa Ojczyzna.

Poszukiwania

miowanie ziemi rodzinnej, zainteresowanie literatu r i sztuk regionu oraz ch wspuczestniczenia w ksztatowaniu wspczesnego oblicza Kociewia skoniy mnie do udziau w I Kongresie Kociewskim, Warsz tatach dla Nauczycieli Kociewia odbywajcych si w Tcze wie i Starogardzie Gdaskim, seminarium warsztatowym rda i impulsy budowania programw autorskich eduka cji regionalnej, spotkaniach Regionalnego Forum Eduka cyjnego w Gdasku i w licznych imprezach lokalnych na Kociewiu. Zdobyta tymi drogami szczegowa wiedza m.in. o kie runkach dziaa regionalnych w edukacji pozwolia mi zre widowa dotychczasowy pogld na realizowanie programu wiedzy o regionie w wychowaniu przedszkolnym.

W zreformowanej placwce

dukacja regionalna stwarza wic t moliwo pene go odkrycia wartoci dziecka w procesie nauczania i wychowania, wyzwalania jego pozytywnej indywi dualnoci. Jest to obecnie moliwe poprzez decentralizacj programw, tworzenie programw nowatorskich i dostoso wywanie ich do potrzeb konkretnych uczniw, co rozszerza pole ich aktywnoci twrczej w konkretnej rzeczywistoci. Dlatego te tak wane jest, szczeglnie w zakresie wy chowania przedszkolnego, cise oparcie i powizanie dzia a placwki z rodzicami, ich szeroki udzia w zajciach z dziemi, wsplne przeywanie uroczystoci okazjonalnych, wycieczek, rocznic itp.

26

KMR

Wicym aspektem jest tu nawizywanie kontaktw osobowych w relacjach: wychowawca - dziecko - rodzice, ktre w konsekwencji decyduj o rzeczywistej integracji ro dowiska przedszkolnego. Nauczyciel, by sprosta tym za daniom, musi posiada dar jasnego i otwartego myle nia, akceptowa najwysze wartoci etyczno-moralne i prezentowa je wasnym yciem. Za caoksztat dziaa placwki owiatowej odpowie dzialny jest dyrektor, co nakada na niego szczeglne obo wizki przygotowania bezpiecznego pola realizacji wyej wymienionych wartoci i zada. Tylko w ten sposb nastpi ubogacenie dziedzictwa kulturowego, pomnoenie skarbw materialnych i duchowych spoecznoci lokalnych, regional nych, narodowociowych, by kolejne pokolenia mogy w nich aktywnie wzrasta i samorealizowa si zgodnie z wielowie kow tradycj.

Wiedza o regionie w wychowaniu przedszkonym

ziedzictwo kulturowe poznawane jest przez czowie ka od najwczeniejszych lat ycia. Dziecko postrze ga zmysowo otaczajc rzeczywisto i od pocztku pragnie by w niej traktowane podmiotowo. Rozpoznaje j poprzez kolejny udzia w rodzinie, wsplnocie lokalnej, re gionalnej, grupie narodowociowej, krgu kulturowym. Droga od regionalizmu do uniwersalizmu wiedzie poprzez cige uwiadamianie dziecku zwizkw z przeszoci miej sca zakorzenienia si" i utosamianie z okrelonymi warto ciami oraz wzorcami postaw. Przedstawione poniej elementy dotycz regionalizacji nauczania w Przedszkolu Samorzdowym w Subkowach i zo stay wprowadzone jako przygotowanie do realizacji progra mu edukacji regionalnej w przedszkolu na Kociewiu. Celem tych dziaa byo umoliwienie dzieciom pozna nia dziedzictwa kulturowego poprzez przeywanie treci w formach bliskich dla tego wieku - w powizaniu z uczest nictwem dziecka w yciu rodzinnym, rodowiska lokalnego oraz wydarzeniami regionalnymi. Podstaw tych dziaa stanowi zaoenia programowe Ministerstwa Edukacji Narodowej X/1995 Dziedzictwo kul turowe w regionie, ktre wskazuj, e: Celem edukacji regionalnej w procesie dydaktycznowychowawczym jest uksztatowanie w uczniach poczucia wasnej tosamoci regionalnej jako podstawy zaangaowa nia w funkcjonowanie wasnego rodowiska i autentycznego otwarcia na inne spoecznoci i kultury. Dziecko powinno czu si zwizane z miejscem swego urodzenia, zamieszkania, ziemi przodkw - zna tradycje i kultur, pielgnowa obyczaje ale rwnie, a moe przede wszystkim, mie swj wasny indywidualny wkad we wspczesne oblicze rodzinnej ziemi. Powinno mie po czucie koniecznoci realizacji i rozwoju aktywnoci twr czej w otaczajcej je rzeczywistoci. Winno wnosi do grupy przedszkolnej baga dowiadcze z matecznika". W tym celu naley wykorzysta wszystkie pozytywne ele menty uwarunkowa tak, by bez oderwania od dotych czasowej wskiej rzeczywistoci dziecko ubogacio nowe rodowisko rozwijajc jednoczenie wasn osobowo. Wiadomo, e dziecko najchtniej poznaje i najpeniej od czuwa to, co najblisze - czego moe dotkn i dowiad czy. Angauje si uczuciowo wzmacniajc wiadomo ist nienia i zakorzenienia" w tej najbliszej mu spoecznoci rodzinnej, lokalnej, regionalnej i narodowociowej. Obco wanie z przepiknym krajobrazem nadwilaskim kociew-

ski ziamni", wsuchanie w poetyckie teksty lokalnych twrcw (m.in. A. Grzyb, Z. Bukowski), niepowtarzal no autentycznej gwary (B. Sychta, B. Janowicz) dostar cza dzieciom wspaniaych przey estetycznych, ksztatuje przywizanie do miejsc, po ktrych codziennie stpa. Tym sposobem uobecnia si niepowtarzalna wi z przy rod, co ksztatuje postawy proekologiczne. Poznawanie elementw sztuki regionu i jej twrcw po zwala na wyzwalanie w dziecku chci dziaa manualnych na bazie rnych materiaw naturalnych zebranych podczas spacerw i wycieczek. Zblianie dziecka do tradycji regionu, kultywowania w przedszkolu obrzdw zwizanych ze witami rodzin nymi, religijnymi i lokalnymi nie tylko integruje dzieci i pracownikw przedszkola z rodzinami, czy wsplnot rodowiskow i etniczn, ale take utrwala etyczne i mo ralne wartoci regionu. Takimi dziaaniami realizuje si na turalne wchodzenie dziecka w krg kolejnych wsplnot oraz jego wiadome w nich uczestnictwo, co jest jedyn szans na obron indywidualnych i tosamych grup etnicznych w ksztatujcej si Europie regionw - w duchu wzajemne go szacunku i tolerancji, zgodnie z ide wspistnienia Ma ych Ojczyzn wyraon przez Janusza St. Pasierba: Mae Ojczyzny ucz y w Ojczyznach wielkich, kto nie broni i nie rozwija tego, co bliskie - trudno wierzy, by by zdolny do tego, co wielkie i najpikniejsze w yciu i na wiecie. Dziecko w wieku przedszkolnym rozwija si bardzo in dywidualnie, w charakterystycznym dla niego rytmie i tem pie. Dlatego te proponujc wczenie elementw regional nych do programu wychowania w przedszkolu nie mona wskazywa na ich realizacj w konkretnych grupach wieko wych. Wprowadzenie treci regionalnych powinno mie charakter otwarty i uwzgldnia rzeczywiste potrzeby, chci i zainteresowania dziecka oraz rozwija jego aktyw no psychoruchow. W rwnej mierze dotyczy to wycho wawcy, ktry przede wszystkim sam powinien akceptowa dziedzictwo kulturowe regionu, zgbia je i waciw po staw kreowa stosunek emocjonalny dziecka do rodzinnej ziemi. Elementy regionalne mona wplata w tok caodziennej pracy dydaktyczno-wychowawczej i opiekuczej: w czasie zabaw porannych i popoudniowych zaj programowych, podczas pracy stymulacyjno-kompensacyjnej oraz w kontak tach z innymi placwkami przedszkolnymi. Najwaniejsze jest w tym wzgldzie to, by stopniowo a konsekwentnie budzi potrzeb: identyfikacji maego czowieka ze wsplnot etniczn, zadziwienia nad piknem rodzinnej ziemi, zainteresowania dziejami miejsc po ktrych stpa, wczenia si w dziaania na rzecz ochrony rodowiska na turalnego, wraliwoci na przejawy niewaciwych postaw, ktre mog zagraa deniu dziecka do dobra. Aby osign sukces w tym wzgldzie, trzeba szuka oparcia w bliskich kontaktach przedszkola z rodzin, w or ganizowanych dla rodzin przedszkolakw uroczystociach okazjonalnych, wystawach tematycznych, konkursach, wspl nych wyjazdach i innych formach oraz akcentowa treci pogbiajce wiedz o regionie i ksztatowa umiowanie naszy rodzinny ziamni". Poprzez wyjcie z dziaaniami proregionalnymi w rodowisko lokalne (prezentacje elementw folkloru, literatury i sztuki) realizowa mona szeroko poj t edukacj regionaln, by jednoczenie obroni swoj tosamo etniczn, ubogaci czowieka oraz zaspokoi jego potrzeby posiadania wasnego miejsca na ziemi.

KMR

czerwca 1999 roku po raz pierwszy w czasie swojego pontyfikatu papie Jan Pawe II odwiedzi stolic die cezji pelpliskiej. We wsplnej modlitwie z Ojcem witym na Biskupiej Grze uczestniczyo ponad 200 tysi cy wiernych. Blisko 10 miesicy trway przygotowania do tego histo rycznego wydarzenia. Aby godnie przyj w Pelplinie na stpc w. Piotra podjto wiele inicjatyw spoecznych i dusz pasterskich. Wierni zdajcy na to spotkanie spodziewali si, jak to zwykle bywa podczas pielgrzymek papiea do Pol ski, e sowa Jego dodadz im nadziei i umocni w wierze. Witajc Piotra naszych czasw na kociewskiej ziemi bi skup pelpliski, Jan Bernard Szlaga, nawiza do symbolicz nego znaczenia Gry, na ktrej papie spotka si z wiernymi. - Gra jest miejscem uprzywilejowanym, bo w sposb naturalny przyblia nas do Boga - powiedzia biskup. - Gro-

Podczas powtarzanego w homilii cytatu pochodzcego z Ewangelii wedug w. ukasza: Panie, zosta z Nami! na placu celebry rozlegay si oklaski. Na papieskie wezwanie zebrani pielgrzymi odpowiadali: Ojcze, zosta z nami! Wie dzieli dobrze, e nie zatrzymaj umiowanego gocia ponad wyznaczone programem godziny, jakie spdzi mia w Pel plinie. Zabrali jednak ze sob papieskie posanie o zachowa niu w yciu Sowa Boego. a czas papieskiej wizyty w oknach domw miesz kacw Pelplina - i nie tylko, bo przecie na caym Kociewiu - pojawiy si plakaty z wizerunkiem Ojca witego oraz papieskimi emblematami. Udekorowane byy take wystawy sklepowe. Na balkonach, szczytach domw oraz murach zaopotay flagi w kolorach narodowych, papieskich i maryjnych. Tras przejazdu przystrojono chorgiewkami. Nie

madzimy si wic tu, aby jak uczniowie sucha wielkiego wiadka wiary. W homilii wygoszonej do wiernych papie przypomnia o Chrystusowym bogosawiestwie, ktre towarzyszy na szemu pielgrzymowaniu po polskiej ziemi. Przypomnia rw nie dug tradycj suchania Sowa Boego na tych ziemiach oraz tradycj wiadectwa dawanemu Sowu, niejednokrot nie okupion cierpieniem i mczesk mierci. - Wymownym i tragicznym symbolem tej cigoci - go si Jan Pawe II - bya tak zwana pelpliska jesie", ktrej szedziesiciolecie przypada w tym roku. Wwczas 24 m nych kapanw-duszpasterzy, profesorw seminarium du chownego, pracownikw kurii biskupiej okupio swoj wier no posudze Ewangelii ofiar cierpienia i mierci. A cay okres okupacji wydar tej pelpliskiej ziemi 303 duszpaste rzy. Za cen wasnego ycia heroicznie nieli Chrystusowe ordzie nadziei w dramatycznym okresie wojny i okupacji. Jeeli dzisiaj wspominamy tych kapanw-mczynnikw to dlatego, e z ich wanie ust nasze pokolenie suchao Sowa Boego i dziki ich wiadectwu dowiadczyo i dowiadcza jego mocy. Trzeba, abymy pamitali o tym historycznym zasiewie sowa i wiadectwa, szczeglnie teraz, gdy zblia my si do kresu drugiego tysiclecia. W trzecim tysicleciu nie moe zosta przerwana ta wielowiekowa tradycja (...). Do wszystkich, ktrzy niebawem maj przekroczy prg trzeciego tysiclecia papie skierowa sowa: - Budujcie dom na skale! Budujcie dom waszego ycia osobistego i spoecznego na skale!

zbarako rwnie transparentw z treciami bdcymi wyra zem czci i modlitwy w intencji papiea. Najczciej powtarza y si dobrze znane ju hasa: Bg jest Mioci czy Totus Tuus. Podczas celebrowanej mszy na placu wok Biskupiej Gry piewa chr liczcy ponad 1000 osb. Powsta on z po czenia 24 chrw kocielnych dziaajcych w diecezji, tak liczn rzesz piewakw dyrygowa ks. dr Edward Hinz, profesor muzykologii i piewu liturgicznego Wyszego Seminarium Duchownego. Wczeniej, w ramach programu sowno-muzycznego za prezentoway si modzieowe zespoy regionalne z Kociewia i Kaszub oraz parafialne schole modzieowe. Podczas spotkania z papieem wystpia rwnie tczewska Harcer ska Orkiestra Dta pod batut Jerzego Kubickiego, a take Orkiestra Marynarki Wojennej z Gdyni. la wielu ten szczeglny dzie rozpocz si ju po pnocy. Bowiem wwczas to wyruszyy pierwsze pielgrzymki z pobliskiego Tczewa i Starogardu Gdaskiego. W sektorach wierni zaczli si gromadzi od godziny 2 00 . Oczekujcych przez dugie godziny na placu celebry, czsto zmczonych, zzibnitych, do wsplnej mo dlitwy o wicie poderwaa pie Kiedy ranne wstaj zorze. Nad wszystkim czuwa blask wielkiego krzya. Autora mi 33 metrowej konstrukcji s architekci Politechniki Gda skiej, Anita i Marek Gawdzikowie. Rozpito belki poziomej krzya siga 13 m, a jej szeroko - 1,4 m. Krzy oboony jest czciowo blach ze stali nierdzewnej o wypolerowanej

30

KMR

powierzchni, a jego wewntrzna aurowa cz daje wrae nie lekkoci. Powleczona poliwglanem i powietlona po woduje, e w dzie krzy lni w socu, natomiast noc owietlaj go reflektory. Krzy pozostanie w Pelplinie na pamitk papieskiej wizyty. apieska wizyta bya okazj do wielu artystycznym ini cjatyw. Midzy innymi w pelpliskim wydawnictwie Bernardinum" powsta album zatytuowany Ku to bie ziemio. Na publikacj zoyo si ponad 100 barwnych zdj starogardzkiego fotografika, Henryka Spychalskiego, towarzyszcych poezji Karola Wojtyy. Album powsta we dug pomysu i w opracowaniu redakcyjnym Romana Lan dowskiego. To samo wydawnictwo przygotowao z okazji wizyty cztery okazjonalne plakaty Witamy w Pelplinie". Trzy wzory przedstawiaj posta papiea w ssiedztwie pelpliskiej katedry, natomiast czwarty prezentuje sylwetk Jana Pawa II na tle mapy diecezji pelpliskiej. Jednym z darw przeznaczonych dla papiea by linoryt znanego tczewskie go artysty plastyka, Janusza Akermanna. - Pomys zrodzi si p roku temu; praca nad tym pro jektem bya dla mnie swoistym przygotowaniem, take du chowym do tak wanego wydarzenia jakim jest wizyta Jana Pawa II na ziemi kociewskiej - zwierzy si w wywiadzie artysta. - W czasie powstawanai linorytu studiowaem Bi bli i chrzecijask ikonografi redniowieczn. Dzieo przedstawia dwa wiaty, jeden o wymiarze Boskim, pozaziemskim i drugi ktry odzwierciedla ycie doczesne wraz z charakterystycznymi dla naszego regionu motywami. Na li norycie widniej m.in. cztery witynie: katedra w Pelplinie, zabytkowy koci pw. Podwyszenia Krzya witego w Tczewie, chojnicka fara i koci NMP Matki Kocioa mieszczcy si na tczewskich Suchostrzygach. Duym wydarzeniem artystycznym byo prapremierowe wykonanie koncertu Pie o Bogu ukrytym. Utwr muzycz ny do tekstu Karola Wojtyy skomponowa poznaski twr ca, Mariusz Matuszewski, a wykonawcami byli Aleksandra Justa-Zamachowska, Zbigniew Zamachowski, chr modzie owy Juventus" i zesp kameralny. Caoci dyrygowa kompozytor. Prapremiera miaa miejsce 3 czerwca w tczew skiej farze; koncert powtrzono nastpnego dnia (premiera) w farze w Starogardzie Gdaskim.

MAREK LIWA

Mennonici w Mtawach
W ubiegym roku 10 wrzenia w Mtawach obcho dzona bya 100. rocznica istnienia tamtejszego kocioa. Ta obecnie katolicka witynia zbudowana zostaa jako mennonicki zbr. Mennonici to swoisty odam protestantyzmu anabaptystycznego. Ich cech szczegln jest cakowicie pacyfistycz ny stosunek do otaczajcego ich wiata, wrcz niemal cako wite jego odrzucenie. Wspczeni mennonici, np. w USA, w peni ignoruj osignicia cywilizacji, nie uznajc techni ki mechanicznej, elektrycznoci, sztucznych barwnikw czy nawozw. Jako odam religijny mennonici powstali w habsburskich, ultrakatolickich Niderlandach w 1 poowie XVI wieku. Na zwa tej grupy wyznaniowej wywodzi si od imienia ich gwnego teologa, Menno Simonsa (1492-1561). Gw ne zaoenia tej konfesji to: uznanie Nowego Testamentu za podstaw ycia i organizacji spoecznej, jednorazowy chrzest osb dorosych (min. 14 lat) i eucharystia, skrajny pacyfizm, zakaz przysigania i zakaz udziau w yciu wieckim poza wsplnot lokaln. Jako tacy byli trudni do zaakceptowania nie tylko przez katolikw, ale i inne odamy protestanckie. Z uwagi na stae zagroenie indywidualne i zbiorowe mennonici zmuszeni byli do opuszczenia wasnych ziem i szukania sobie nowych miejsc bytowania. Jedno z nich od naleli w Polsce, gdzie wczeni wadcy potrafili dostrzec ich wysok kultur roln i zdolnoci meliorowania gruntw. Z tego te wzgldu Olendrzy (gwarowo tak zwali ich miej scowi Kociewiacy) osadzeni zostali na podmokych grun tach Prus Krlewskich, poczynajc od uaw Gdaskich poprzez Malborskie oraz wzdu Wisy. Polskie dzieje mennonitw rozpoczy si wic w Gda sku ju w 1543 roku. Gwne przeladowania tej grupy reli gijnej przypady jednak na 1555 rok i lata nastpne (edykt cesarski o karaniu anabaptystw, do kary mierci wcznie), wtedy te rozpocz si ich gremialny exodus. Na ziemi nowskiej pojawili si oni w 1568 roku, osie dlajc si w Mtawach i Zajczkowie; nieco pniej w in nych osadach Niziny Nowsko-Sartowickiej: Lubieniach, Trylu, Bratwinie czy Dragaczu, zasiedlajc ogem 28 miej scowoci. Byo to tak zwane osadnictwo emfiteutyczne: men nonici korzystali z cakowitej autonomii, dzierawic zie mie dugoterminowo i dziedzicznie, na podstawie pisemnej umowy zbiorowej i rozliczajc si z jej dysponentem wy cznie w pienidzu. Posiadali oni samorzd typu gromadz kiego i pen swobod wyznaniow. W praktyce sprowa dzao si to do cakowitej separacji i cisej hermetyzacji osad-gmin religijnych, wewntrznych maestw i penej

izyta papieska wyzwolia wiele pomysw kultu ralnych. W Muzeum Wisy w Tczewie 2 czerwca otwarto wystaw fotograficzn Moje spotkania z Ojcem witym, na ktr zoyy si zgromadzone od tczewian zdjcia upamitniajce ich prywatne audiencje w Wa tykanie, a take uczestnictwo w poprzednich wizytach pa piea w Polsce. Inn wystaw bya prezentacja w Gniewskim Domu Kul tury prac plastycznych uczniw szk podstawowych Gnie wa, Gogolewa i Piaseczna. Podobnych imprez na Kociewiu byo bardzo wiele. Konstrukcja wielkiego otarza na placu celebry wok Biskupiej Gry na dugo pozostanie w pamici mieszka cw Kociewia. Niebiaskie ptaki rozpinajce sie wok krzy a symbolizuj ewangeliczne poowy wyznawcw Chrystu sowego Sowa. Bogosawieni ci, ktrzy suchaj sowa Bo ego i zachowuj je (k 11, 28) - tak rozpocz tam swoj homili Jan Pawe II.

31

Fronton wityni w Mtawach

Gunter Franz przy tablicy pamitkowej W czasie naboestwa piewa i gra zesp Fistulatores et Cantores Novienses, z Centrum Kultury Zamek" w Nowem, bardzo ciepo przez wszystkich przyjty

kontroli starszych nad reszt lokalnej spoecznoci. Wszel kie wadze polskie, nie wyczajc kocielnych, w peni honoroway t odrbno. Olendrzy zagospodarowali swoje ziemie, zabezpieczyli je przed wylewami Wisy i, oglnie rzecz biorc, swym przykadem znacznie podnie li kultur roln i stosunki prawno-finansowe okolicznych terenw. Due zmiany w dziejach polskich Mennonitw przynis I rozbir Polski (1772), w wyniku ktrego niemal cae Prusy Krlewskie wczone zostay do Prus. Prawo pruskie nie prze widywao bowiem adnych odrbnoci statusowych jakiej kolwiek grupy ludnociowej czy wyznaniowej. Cz men nonitw wyemigrowaa wwczas do zaboru rosyjskiego, do Rosji czy Ameryki. Dla tych, co pozostali, wadze pruskie przygotoway z czasem co na ksztat odrbnej legislacji. Olendrzy zostali wwczas dokadnie spisani i policzeni, a potem obciono ich specjalnymi podatkami (m.in. wyku pem od suby wojskowej), w dodatku z moc wsteczn, czyli zmuszono ich do zapaty za 2 lata. Spory z pastwem pru skim powodoway znaczne osabienie religijnej i kulturowej odrbnoci niderlanckich przybyszw (zmuszono ich m.in. do posugiwania si jzykiem niemieckim, take w liturgii). Mennonici w Niderlandach od dawna ju nie istnieli, bo wiem w 1632 roku przyjli doktryn kalwisk, wic osad nicy z okolic Nowego rwnie skazani byli na obumieranie praktyk religijnych. W 1920 roku, kiedy cz ziem pruskich, w tym te Po morze, powrciy do Polski, trudno ju byo odrni praw dziwych mennonitw od reszty protestantw. W 1945 roku za generalnie wszystkich nie-katolikw i nie-Polakw uzna no za Niemcw, zmuszajc ich tym samym do opuszczenia od wiekw zasiedlanych terenw. Pierwszy w ziemi nowskiej mennonicki dom modlitew ny, jeszcze drewniany, wzniesiono przypuszczalnie w Trylu. Murowan, neoromask w stylu, wityni pobudowano w Mtawach w 1898 roku, w tradycyjnym miejscu zebra i modlitw lokalnej spoecznoci. W 1947 roku staa si ona kocioem katolickim. Odrbna parafia w Mtawach powstaa jednak dopiero w kocu 1982 roku, p. w. NMP Krlowej Polski. Jej proboszcz, ks. Zenon Dowbusz, na obchody stu lecia tego kocioa zaprosi te jego dawnych uytkow nikw - niemieckich mennonitw - po czci dawnych mieszkacw Mtaw i okolic. Gwnym organizatorem tego spotkania ze strony niemieckiej by Gunter Franz, obec nie zamieszkay w Bremen. Zaplanowana na 45 minut modlitwa ekumeniczna trwaa dwie godziny. W jej trakcie Polacy i Niemcy, katolicy i pro testanci wsplnie czytali Bibli, modlili si i piewali. Wielu starszych wiekiem mennonitw wspominao dawne, dobre czasy, kiedy yli i pracowali na polskim przecie wwczas Pomorzu. Wielu z nich, jak np. Gunter Franz, nadal znako micie mwi po polsku. Kady z wypowiadajcych si Niemcw nie tylko z wielkim sentymentem wspomina czasy swej modoci (np. chrzest w tym kociele), ale i z wiel kim taktem mwi o wygnaniu i jego przyczynach - faszyz mie, komunizmie, umowiejatasko-poczdamskiej. Niejedno krotnie podkrelali swe wielkie zrozumienie i szacunek dla Polakw, w tym obecnych mieszkacw Mtaw, ktrzy take musieli opuci swe dawne tereny i wyruszy w nieznane. Podczas uroczystoci odsonicia tablicy pamitkowej, na ktrej po polsku i niemiecku krtko opisano histori wi tyni, wielu uczestnikw, nie tylko mennonitw, miao zy w oczach. T prawdziwie ekumeniczn uroczysto zakoczyo wsplne, dwujzyczne odpiewanie Te Deum".

KMR

MAGORZATA P I E C H O W S K A

Klucz lignowski do koca XVIII wieku


W skad klucza lignowskiego wchodziy trzy wsie: Grblin, Lignowy i Rudno. Po pokoju toruskim (1466) stanowiy one wasno krlewsk (pastwow). Grblin nalea wwczas do pobliskiego starostwa midzyskiego, za Rudno i Lignowy do staro stwa gniewskiego. Byy one usytuowane na lewym brzegu Wisy, na skraju wysoczyzny czci doliny Wisy zwanej Nizin Walichnowsk. S to prastare wsie, ktre istniay jeszcze przed przybyciem Krzyakw, kiedy stanowiy wasno ksit pomorskich.

Pocztki klucza lignowskiego


Pierwsza wzmianka rdowa dotyczca Grblina pochodzi z pocztku XIII wieku. Okoo 1229 roku ksi Warcisaw (XII/XIII?-1229) zapisa t wie wraz z ca ziemi gniewsk klasztorowi cystersw w Oliwie. Ksi ociga si jednak z jej przekazaniem i cystersi dopiero w 1233 roku przejli dane im posiadoci. Nie by to koniec nieporozumie. Ksi Sambor II (1207?1277), skcony z ksiciem seniorem Mciwojem II (1220?1294) cofn darowizn Warcisawa i w 1276 roku nada ziemi gniewsk Krzyakom. Dokument ten nie mia mocy prawnej, gdy dla prawomocnoci wymaga zatwierdzenia przez Mciwoja II. Krzyacy, ktrym bardzo zaleao na zdobyciu jakiego kolwiek dokumentu, ktry byby pretekstem do roszcze w sprawie ziemi gniewskiej, osignli cel. Posiadanie tej zie mi miao dla nich strategiczne znaczenie. Staa si ona ich baz wypadow na Pomorze Gdaskie. Sam grd w Gnie wie przedstawia due znaczenie strategiczne, jego pooe nie (naturalne ufortyfikowanie) wykorzystali Krzyacy dla wzniesienia twierdzy trudnej do zdobycia. Po mierci Sambora II, Mciwoj II odmwi Krzya kom realizacji darowizny stryja. Wwczas Zakon zwr ci si ze skarg do kurii papieskiej, ktra rozstrzygni cie sprawy przekazaa legatowi, Filipowi z Fermo. 18 maja 1282 roku w Miliczu, w wyniku dugotrwaych sporw i procesu, doszo do kompromisowej ugody. Zakon zre zygnowa z roszcze terytorialnych wobec Pomorza. Zwrci inne posiadane dokumenty bdce przedmiotem sporw z wyjtkiem aktu Sambora II z roku 1276. Ksi Mciwoj II zobowiza si do realizacji nadania Sambo ra II. Tak wic ziemia gniewska legalnie dostaa si w r ce Krzyakw. Grblin zosta przyczony do komturii w Gniewie. 25 maja 1301 roku zmieniona zostaa lokacja wedug prawa

niemieckiego w czasie urzdowania landmistrza krzyackie go, Heldwiga von Goldbacha. Dokument osadczy stanowi, e landmistrz Goldbach wypoyczy wie niejakiemu Jakobusowi w celu jej urzdzenia zgodnie z prawem chemi skim. Wie lokowano na 38 anach. Pierwszy znany przywilej dla wsi Lignowy wyda landmistrz krzyacki, Heldwig von Goldbach w latach 1300-1302. W roku 1381 wielki mistrz krzyacki, Wynryk von Kniprode, wystawi nowy przywilej dla tej wsi, gdy stary by ju mocno zniszczony. Nowy dokument by potwierdzeniem poprzedniego. Wie posiadaa 69 a nw, z ktrych sotysowi przypadao 5 wolnych, a probo szczowi 4 any. Ponadto sotys pobiera trzeci grosz z s dw. Lignowy rwnie zostay przyczone do komturii w Gniewie. Dla Rudna zachowa si dokument wystawiony w 1359 roku przez komtura gniewskiego, Jana von Falkensteina. Jednak nie by to pierwszy dokument lokacyj ny tej wsi. Wystawiono go przy ponownym pomiarze grun tw. Potwierdzono w nim przywileje prawa chemiskiego. Grunty wsi liczyy 60 anw. W momencie wystawienia dokumentu cz gruntw znajdowaa si na wysoczynie, cz za na Nizinie Walichnowskiej. Na wyynie znajdoway si 43 any i 11 morgw, z czego sotys po siada 5 anw i 11 morgw. Po odliczeniu nadziau so tysa, na w. Marcina (11 listopada) z 38 anw pacono po trzy miary pszenicy, yta, jczmienia i owsa. Z czci wsi pooonej na Nizinie Walichnowskiej, tj. z 17 anw bez 11 morgw pacono czynsz w wysokoci 1,25 grzyw ny chemiskiej od anu na dzie Oczyszczenia NMP (2 lutego). Wraz z nadaniem aktw lokacyjnych przybywaa na te ziemie ludno niemiecka. Dostpne nam rda i literatura nie podaj co stao si z mieszkajc ju wczeniej ludno ci sowiask. Prawdopodobnie pozostaa na miejscu, ale zdegradowana do rzdu ludnoci bezrolnej. Kolonizacja nie miecka przyniosa zmiany zarwno w gospodarczym jak i prawnym ustroju wsi.

KMR

33

Wasno krlw polskich


zakoczeniu wojny trzynastoletniej w 1466 roku, dawne posiadoci krzyackie przeszy na wasno krlw polskich, a dokadniej na rzecz skarbu pastwa. W Prusach Krlewskich utwrzono z nich starostwa. Grblin nalea do starostwa midzyskiego. Analizujc yciorysy starostw midzyskich nie napotkalimy informacji o Grblinie. Natomiast Rudno i Lignowy naleay wwczas do starostwa gniewskie go, co potwierdzaj lustracje z 1570 roku. Jednak ju w XV wieku tenuta ta zostaa wydzielona od starostwa. Z dostp nych danych wynika, e pierwszym znanym dzierawc Rud na i Lignw by rajca gdaski, Tiedemann Giese (ok. 1488). Rodzina Giese bya przez dugi czas w posiadaniu tych dbr, a ostatni dzierawca z tego rodu, rwnie Tiedemann, 7 lip ca 1534 roku, po mierci ojca, otrzyma administracj Li gnw i Rudna. Nie udao si ustali do kiedy zawiadywa tenut lignowsk. Wiadomo natomiast, e 4 stycznia 1549 roku, Jerzy Ko nopacki, kasztelan gdaski i starosta wiecki, dosta od krla zatwierdzenie na Lignowy, Rudno i Grblin, posiadane przez niego ju od 1546 roku, z obowizkiem wykupienia Grblina z rk Jakuba Rexa. Jednak ju w marcu 1549 roku (po mierci Rexa), pozwolenie na wykup Grblina otrzyma Krzysztof Konarski (z moliwoci doywotnego posiada nia). Nie wiemy jak dugo y Konarski, lecz wedug lustra cji z 1565 roku by jeszcze w tym czasie wodarzem Grbli na. Nastpcw Krzysztofa Konarskiego nie udao si ustali. Wiadomo tylko, e w drugiej poowie XVI wieku Grblin nalea do dzierawy midzyskiej pozostajc w posiada niu klasztoru cystersw w Pelplinie. Rudnem i Lignowami do 1574 roku zawiadywaa ro dzina Konopackich, (z dwuletni przerw spowodowan zatargiem). W wyniku egzekucji dbr w 1569 roku odebra no dzieraw lignowsk jednemu z wacicieli rodziny Ko nopackich, Jerzemu i dano Stanisawowi Przyj emskiemu. Po mierci krla Zygmunta Augusta, Konopacki odebra Przyjemskiemu si swe dawne posiadoci. Poniewa Przyjemski nie by szlachcicem pruskim, stany pruskie popary Konopac kiego. Gdy szlachta wielkopolska prbowaa mu odebra po siadoci, zamiar ten udaremni starosta golubski, Krzysztof Kostka. Sprawa ta odbia si gonym echem na sejmie konwokacyjnym w 1573 i koronacyjnym 1574 roku. Mimo, e krl wyda dekret na korzy Przyjemskiego (7 IV 1574), pozosta on jedynie na papierze. Komisja senacka na posie dzeniu w Toruniu we wrzeniu 1574 roku przyznaa dzieraw Przyjemskiemu z prawem zbrojnego jej odzyskania. Przyjem ski w roku 1577 (lub wczeniej) wrci na swe dzierawy i utrzyma je do 1595 roku. W latach nastpnych klucz pozostawa w rkach Przyjemskich, najpierw syna Krzysztofa (1596-1611), potem jego brata Andrzeja (1611-1618), ktry 9 czerwca 1618 roku prze kaza go w doywocie synowi Adamowi. Ostatnim dzieraw c z tej rodziny by Stanisaw, ktry w 1621 roku zrzek si dbr na rzecz Dymitra Wejhera i jego ony Katarzyny Opa liskiej. Obecno Wejhera na tej dzierawie potwierdza lu stracja z 1624 roku. Dymitr Wejher (ok. 1578-1628), kasztelan gdaski, by synem pukownika i starosty puckiego oraz Anny z Mortskich. W modoci przebywa za granic zdobywajc do wiadczenie w zakresie sztuki wojennej. Po powrocie do kraju oeni si z Gertrud Konarsk. W 1611 roku obj staro stwo kocierskie (zaoy na jego terenie wie Szymbark dla osadnikw z Pomorza Zachodniego i zbudowa dla nich zbr). Po mierci Gertrudy oeni si powtrnie z Katarzyn Opa lisk, crk Piotra, krajczego koronnego. W 1621 roku uzy ska wymienione starostwo lignowskie. Dzierawi te wsie Po

Brudzewo, Celbowo, Pruszewo i Bzin, odczone od staro stwa puckiego oraz cz Orowa. 16 marca 1626 roku zo sta kasztelanem gdaskim. W lecie tego roku uciek przed najazdem szwedzkim. W 1628 roku uczestniczy w rewi zji" klasztoru karmelitw gdaskich w zwizku z ich spo rem z Rad Miejsk. Zmar 25 sierpnia 1628 roku. Po mierci Dymitra, ona Katarzyna po raz drugi wysza za m za starost kocierskiego Gerarda Denhoffa, przy szego wojewod pomorskiego. Gerard Denhoff (1589-1648) za modu wysany zosta na dwr elektora brandenburskie go, gdzie ksztaci si w sztuce wojennej. W latach 16261629 walczy ze Szwedami w wojnie o ujcie Wisy". W 1629 roku oeni si z Katarzyn z Opaliskich, wdow po Dymitrze Wejherze, otrzymujc wraz z ni w doywocie starostwo kocierskie. Jako protestant i Niemiec z pocho dzenia pozostawa w dobrych stosunkach z Gdaskiem. W 1636 roku dosta od krla Wadysawa IV bogat ekono mi malborsk. Wwczas przyczyni si do odnowienia zam ku w Malborku. W 1642 roku otrzyma godno senatorsk - kasztelani gdask, a w 1643 roku zosta wojewod po morskim, przejmujc jednoczenie urzd podskarbiego pru skiego po Pawle Dziayskim. Po mierci swej pierwszej ony oeni si w roku 1637 z Sybill Magorzat, ksiniczk Brzegu i Legnicy. Tenut lignowsk zarzdza a do mierci, tj. do roku 1648. Wiadomo, e w skad tenuty lignowskiej wchodzi w tym czasie rwnie Grblin. Odtd, a do 1731 roku, dzieraw lignowsk posiadali starostowie kocierscy z rodu Denhoffw: po mierci Gerar da w latach 1648-1657 - Sybilla Magorzata Denhoffowa, wiatach 1657-1683 - Wadysaw Denhoff, co potwierdza lustracja z 1664 roku. Wadysaw Denhoff (1639-1683) wojewoda pomorski, podskarbi Prus Krlewskich, by synem wojewody pomor skiego Gerarda i ksiniczki brzesko-legnickiej Sybilli Ma gorzaty. W 1651 roku rozpocz nauk w gimnazjum toru skim. W 1655 roku zosta starost kocierskim. Niebawem zacign si do wojska, suc pod komend Jana Sobie skiego. Dosta si te na dwr krlewski jako dworzanin pokojowy Jana Kazimierza. Od roku 1664 by posem na sejm z Prus Krlewskich. Jan Kazimierz przed abdykacj miano wa go podkomorzym pomorskim. W 1673 roku bra udzia w bitwie pod Chocimiem. Po mierci Michaa Korybuta po par elekcj Jana Sobieskiego. 23 lutego 1677 roku dosta kasztelani chemisk, a latem tego roku zosta wojewod pomorskim. Na kampani wojenn 1683 roku wystawi cho rgiew husarii i regiment piechoty. Do gwnych si polskich doczy tu przed bitw pod Wiedniem. 7 padziernika 1683 roku poleg w bitwie pod Parkanami. Po jego mierci tenuta, na trzydzieci lat (1683-1713), przesza w rce wdowy Konstancji Denhoffowej. Nastpnie wada ni Stanisaw Denhoff (1717-1728), za w roku 1728 Maria Zofia Denhoffowa (Sieniawska), ktra po ponownym wyjciu za m za Augusta Aleksandra Czartoryskiego, uczy nia go dzierawc lignowskim a do 1771 roku. 13 czerwca 1771 roku August Czartoryski przekaza dzier aw synowi Adamowi, generaowi podolskiemu i jego o nie Izabelli z Flemmingw. Po I rozbiorze rzd pruski uzna t dzieraw za dziedziczn i nie roci do niej pretensji. Dopiero w 1787 roku Adam Czartoryski sprzeda j z wolnej rki. Dostpne nam rda i literatura nie podaj komu. Analizujc tre grbliskiej ksigi soeckiej moemy wnioskowa, e obecno dzierawcw we wsiach klucza bya rzadka. W kwestiach spornych, trudnych do rozstrzy gnicia przez aw wiejsk, dzierawcy przysyali swoich za rzdcw. Zarzdc Konstancji Denhoffowej na tenut lignow sk w 1706 roku by Teodor Trbecki. Ksiga soecka podaje, e w 1749 roku gubernatorem" tenuty lignowskiej by kapitan Marcin de Rostken. W jego obecnoci 25 wrzenia 1749 roku skada przysig nowo obrany sotys, Piotr Rajkowski.

34

KMR

Niedawno staraniem dwch wydawcw: Instytutu Kaszubskiego w Gdasku i Wydawnic twa Diecezji Pelpliskiej Bernardinum" ukazaa si cenna i dotd nie wydana praca Ber narda Sychty, nieyjcego ju etnografa, wybitnego znawcy kultury ludowej Kociewia i Ka szub. Ksika jest opublikowan prac doktorsk autora. Tekst ten przeszed dziwne koleje losu; wywietli je prof. Jzef Borzyszkowski, gwny sprawca faktu, e rozprawa Bernarda Sychty ujrzaa dzienne wiato. O wszystkim dowiedzie mona si ze Wstpu Jzefa Borzyszkowskiego do teje Kultury materialnej Borw Tucholskich (ss. 152, format 14,5 x 20,5 cm). Poniej drukujemy obszerne fragmenty tego tekstu. Tytu materiau pochodzi od redakcji.

JZEF BORZYSZKOWSKI

0 mieszkacach Borw Tucholskich

sidz Bernard Sychta (1907-1982) (...) zasyn za ycia gwnie jako twrca siedmiotomowego, pomnikowego Sownika gwar kaszubskich na tle kultury ludowej i rw nie cennego trzytomowego Sownictwa kociewskiego na tle kul tury ludowej, wydanych przez Ossolineum. W podzikowaniu szczeglnie za te dziea Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie w Gdasku oraz Towarzystwo Mionikw Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdaskim wybiy na jego cze specjalne meda le, co - j a k si wwczas mwio - wczeniej przydarzyo si tylko Samuelowi Bogumiowi Lindemu, twrcy Sownika jzy ka polskiego z pocztku XIX wieku. Bdc profesorem pelpliskiego seminarium i przez wiele lat jednoczenie pelpliskim proboszczem, B. Sychta za ycia i po mierci wystpuje zawsze jako ks. doktor, rzadziej kanonik czy praat, ktre to godnoci kocielne stay si i jego udziaem pod koniec twrczego ywota. Stopie naukowy doktora filozo fii uzyska 6 czerwca 1947 r. na Uniwersytecie Poznaskim, a w 1981 r. zosta doktorem honoris causa Uniwersytetu Gda skiego. Przez dziesitki lat wielbicieli i przyjaci ks. dr. B. Sychty interesowaa tre jego rozprawy doktorskiej, o ktrej sam m wi, a za nim powtarzali inni, i bezpowrotnie zagina. To zagi nicie w Archiwum Uniwersytetu Poznaskiego albo w Polskiej Akademii Umiejtnoci w Krakowie, gdzie referowa j do dru ku, byo wielce zagadkowe i niezrozumiae. Dla mnie wydawao si wrcz niemoliwe, nawet w takiej sytuacji, gdyby orygina mia posta jedynego egzemplarza w rkopisie. Wszyscy znalimy ty tu tej rozprawy: Kultura materialna Borw Tucholskich. Ju przed laty, jeszcze za ycia ks. B. Sychty, prbowaem szuka tej rozprawy - przede wszystkim w Poznaniu. Niestety, wwczas bez wikszego efektu (...). Nie traciem jednak nadziei. Wzrosa ona, gdy dr Halina Horodyska odnalaza na nowo rko pis i opublikowaa tom II Sownika jzyka pomorskiego czyli kaszubskiego Stefana Ramuta, dziki czemu ukaza si on dru kiem w stulecie swego powstania. Pamitajc o mdroci - na kazie biblijnym - szukajcie a znajdziecie", w 1997 r. zwrciem si raz jeszcze do Archiwum PAN w Krakowie i UAM w Pozna niu, skd do Instytutu Kaszubskiego nadeszo pismo mgr Anny Domalanus z 25 sierpnia 1997 r. nastpujcej treci: W odpowiedzi na Pana pismo, dotyczce pracy doktorskiej ks. dr. Bernarda Sychty, uprzejmie informujemy, e jej egzem plarz znajduje si w naszym Archiwum - doktoraty Wydziau Humanistycznego sygn. 121. Moe zosta udostpniony w na szej pracowni naukowej czynnej od poniedziaku do pitku 00 00 wgodz. 9 -14 Jednoczenie przesyamy kserokopie najistotniejszych doku mentw znajdujcych si w teczce doktoranckiej ks. Sychty sygn. 112/47. Z powaaniem Anna Domalanus

By to jeden z pikniejszych yciowych prezentw, wspa niaa wiadomo tamtych dni. Natychmiast skontaktowaem si z dyrektorem Archiwum UAM, Grzegorzem ukomskim, ktry wysuchawszy historii tej rozprawy, prob o jej kopi speni niejako od rki (jeszcze raz serdecznie mu za to dzikuj!). Nie co pniej nadesza negatywna odpowied z Krakowa (...). Z sa tysfakcj przekazalimy informacj o odnalezionej zgubie. (...). Opublikowanie caoci rozprawy uznalimy za pierwszorzd ne zadanie Instytutu Kaszubskiego, liczc na pomoc Wydawnic twa Diecezji Pelpliskiej Bernardinum", a take zrozumienie u rodziny Autora. O wartoci tej rozprawy sprzed pwiecza pisali jej recen zenci - wspaniali uczeni, profesorowie: Jzef Kostrzewski i Edward Frankowski. E. Frankowski, charakteryzujc i ocenia jc dzieo ks. B. Sychty, napisa: Zostaa mi przedoona do oceny doktorska praca mgr. ks. Bernarda Sychty pt.,, Kultura materialna Borw Tucholskich ". Bory Tucholskie stanowi obok Puszczy Biaowieskiej najwik szy obszar leny w Polsce i le midzy rzekami Wd i Brd zda jcymi do Wisy. Obszar ten po raz pierwszy zosta objty nauko wym badaniem etnograficznym. Materiay do pracy obejmujce 21 wsi kocielnych zebra autor w okresie okupacji hitlerowskiej. Praca zostaa podzielona na 13 rozdziaw. Rozdzia 1 zawiera wiadomoci wstpne, obrazujce zjawiska antropogeograficzne, etniczne i historyczne oraz podaje wyobraenia ludowe o borze. W rozdziale II zostaa opisana gospodarka le na, dalejpdzenie smoy i wypalanie wgli, bursztyniarstwo, zbieranie grzybw i jagd. Treci rozdziau III jest owiectwo, IV-rybactwo, V uprawa roli, VI hodowla zwierzt domo wych, pasterstwo, bartnictwo oraz zwyczaje zwizane z hodow l zwierzt, VII - transport i komunikacja, VIII - przemys do mowy i rzemiosa, IX budownictwo, X - sprzty domowe, Prac ilustruj: 1 mapa i 61 rycin, wykonane przez autora z za kresu kultury materialnej Borw Tucholskich. W wyniku swoich bada mgr ks. B. Sychta przychodzi do wniosku, e kultura materialna Borowiakw, prcz podoa wsplnego z ca Polsk, zawiera wiele swoistych pierwiast kw regionalnych. S one wynikiem waciwoci zamknitego obszaru lenego. Autor stwierdza uderzajce podobiestwo kul tury borowiackiej z kulturami kociewsk i kaszubsk. Zwasz cza silnie si wi Bory Tucholskie z Kaszubami, cho w zakresie mianownictwa zbliaj si wicej do Kociewia. Zwizek z Kaszubami zaznacza si w sposobie wypalania wgli i pdze nia smoy, w hodowli zwierzt domowych i w uprawie roli. Wspl ne s rwnie zasadnicze narzdzia rolnicze (...). Z przybyciem osadnikw niemieckich na obszar borowiacki zaczy oddziaywa wpywy pnoniemieckie. Zapoyczenie ob cych wytworw kulturowych jest jednak w stosunku do caoci tak
XI ubir, XII poywienie, XIII wnioski i wykaz literatury.

KMR

35

nike, e borowiacka kultura materialna pozostaa tym, czym bya od pocztku: kultur pomorsk, ktr w cigu wiekw za silaa kultura polska, idca z Polski rodkowej drog prowa dzc w znacznej mierze take przez ssiadujce na wschodzie Kociewie. (...). Praca mgr. ks. B. Sychty stanowi cenny dorobek etnografii polskiej, a jej autor wykaza si raz jeszcze jako badacz sumien ny i wnikliwy. Prac mgr. ks. Bernarda Sychty pt. ,, Kultura materialna Borw Tucholskich " oceniam jako bardzo dobr. E. Frankowski Tyme dzieem ks. B. Sychta wystawi szczeglny, trway na szczcie, pomnik wdzicznoci ludziom Borw Tucholskich, gdzie spdzi lata okupacji hitlerowskiej, ratowany przez przyjaci. Niestety, wspomniane przez rencenzenta materiay ilustra cyjne nie zachoway si w Archiwum. W rkopimiennej recen zji profesora Jzefa Kostrzewskiego czytamy: Autor od 1922 r. zajmujcy si badaniem kultury ludowej Pomorza, przedstawi w pracy niniejszej cz wynikw doty czcych kultury materialnej najmniej dotd zbadanej czci tego obszaru, jakkolwiek szczeglnie ciekawej ze wzgldu na zacho wanie si tutaj wielu projektw kultury pierwotnej. Praca wiad czy o doskonaym znawstwie opracowanych zagadnie, a szcze gln jej zalet jest porwnawcze uwzgldnienie regionw ssiednich, szczeglnie Kaszub i Kociewia. Cenne jest te przy toczenie mnstwa charakterystycznych wyrae i tekstw w gwa rze borowiackiej, czciowo z melodiami. Prac objania kilka dziesit rysunkw autora. W caoci prac ks. Sychty uzna naley za b. cenn pozycj ze wzgldu na wypenienie przez ni dotkliwej luki w naszej znajomoci kultury ludowej Pomorza, ktra szybko ulega niwelujcemu wpywowi kultury miejskiej. Oceniam prac jako bardzo dobr. J. Kostrzewski Obie recenzje s wymienit rekomendacj rozprawy ks. B. Sychty, ktra stanowi dokument zarwno gincej kultury ludowej Borowiakw, jak i stanu nauki polskiej - etnografii nie tylko Borw Tucholskich tu po wojnie, w poowie XX wieku. Dzi badania etnograficzne i prace dotyczce podobnej problema tyki prezentuj niekiedy nieco inne metody, bardziej antropolo giczne czy etnologiczne ujcie tej problematyki, ale nic peniej szego nie powstao dotd o Borach Tucholskich ponad dzieo B. Sychty. Obok recenzji w teczce doktoranckiej zachowa si jego wa snorczny yciorys (bardzo ciekawy!) oraz autorskie wykazy pu blikacji: Spis utworw literackich (15 pozycji), Wykaz prac na ukowych z zakresu etnografii i sownictwa (7 pozycji) i Prace z zakresu psychiatrii pastoralnej (4 pozycje)... Wrd prac lite rackich s cztery dotd nieznane, z ktrych dwie wwczas miay by w przygotowaniu do druku. S to: Genesis kaszubska, le genda dramatyczna. Pusto noc - powie kaszubska oraz rko pimienne Zbir nowel kaszubskich i Inscenizacja kaszubskich pieni ludowych. Jeszcze ciekawsze informacje zawiera Wykaz prac nauko wych. Obok rkopisw sownikw kaszubskiego i kociewskiego wymienione s dalsze: Etnografia Kaszubw, Sownik rodzi mych wyrazw borowiackich i Borowiacy Tucholscy, kultura ludowa. A wierzy si nie chce, e rkopisw tych dzi nie ma. S dz, e z czasem przynajmniej ich fragmenty odnajdzie dzie dziczka spucizny i prac autorskich ks. B. Sychty- mgr Stefania Sychta, bdca w posiadaniu m.in. dokumentacji dotyczcej roz prawy doktorskiej stryja, z ktrej korzysta ks. J. Walkusz (autor biografii Piastun sowa - wyjan. red.). Kultura materialna Borw Tucholskich wzbogaca nasz wiedz o kulturze Pomorza. Stanowi unikatowe dzieo, prezen tujce najmniej znan grup etniczn Pomorzan. Jest zarazem pomnikowym dokumentem ycia i pracy ks. Sychty, wpisujce go si - tak jak w kultur Kaszub i Kociewia - dobitniej w dzie je i wspczesno Borw Tucholskich. W oryginalnej wersji maszynopis opublikowanej rozprawy liczy 185 stron. Na wielu kartach Autor wprowadzi odrczne poprawki czy drobne uzupenienia. Przygotowujc tekst do dru ku, poprawiono jedynie za pomoc przypisw oczywiste bdy maszynowe, jak rwnie pisowni, interpunkcj tam, gdzie byo to konieczne ze wzgldu na czytelno tekstu. (...).

dzie bowiem w regionalizmie o podmiotowo czowieka, o wolno i odpowiedzialno, o nasze pokrewiestwo. Std tak wana rodzina, spoecz no lokalna i oglnoludzkie problemy wiata, wraliwo nie tylko na wasne krzywdy i dobro, ale na rwni o otwarto wobec innych, o utosa mianie si z innymi maymi i z wikszymi zbiorowociami.
Prof. Jzef Borzyszkowski Regionalizm a wiat uniwersalnych wartoci

Kultura regionalna i w jej ramach funkcjonuj ce kultury lokalne tworz przestrze i dostarcza j treci dla atwej komunikacji midzyosobowej. Dziki nim ludzie s sobie bliscy.
Ks. prof. Leon Dyczewski Kultura w caociowym planie rozwoju regionu

Pojcie podmiotowoci nie odnosi si tylko i wy cznie do faktu istnienia spoecznoci i grup. Wyraa si ono take w pojciu tosamoci kul turowej: kada grupa i spoeczno regionalna, jako faktycznie istniejcy byt spoeczny, posiada swoj kulturow tosamo i ma jej wiadomo.
Ks. prof. Henryk Skorowski Regionalizm we wspczesnej myli spoecznej Kocioa

egionalizm jako ruch spoeczny i regionaliza cja jako program odpowiedniego przestrzennego zagospodarowania kraju oraz idea oparcia ustro ju administracyjnego kraju na spoecznociach lokalnych i regionalnych odpowiadaj rwnie kierunkowi przemian dokonujcych si w spoe czestwach wspczesnych - zwanemu lokalizmem, lokalnoci, powrotem do lokalnoci.
Prof. Jan Turowski Regiony - regionalizm - lokalizm

Wypowiedzi pochodz z referatw wygoszonych na VI Kongresie Regionalnych Towarzystw Kultury, Radom 23-26 wrzenia 1998 r.

36

KMR

TADEUSZ LINKNER

Poetyckie cieki Magorzaty Hillar


II. Od poezji miosnej i erotykw do poezji macierzyskiej
Ktokolwiek pisa o pierwszym tomiku Magorzaty Hillar, nie zapomina powiedzie chociaby sw kilka o jej wierszach miosnych. Jeeli krytycznie mwiono o innych utworach Glinianego dzbanka, to o jego liryce miosnej wypowiadano si zawsze pozytywnie. Takie byo zdanie Jerzego Kwiat kowskiego, pochwalajcego miay wdzik wierszy miosnych, Pawa Soszyskiego nazywajcego Hillar poetk mioci czy Anny Kamieskiej najlepiej umiejcej o tej poezji mwi, bo widzcej w niej nie ro mantyczn sublimacj uczu, ale pozbawion pruderii szczero, co w latach pidziesitych wymagao rzeczywistej odwagi. Poniewa A. Kamieska widziaa w tych wierszach wicej smutku ni radoci, wic powiadaa, e Smutna jest to mio, biedna i bezdomna (...), mio tsknica do mwienia o sobie, a hamo wana wstydliwoci uczu i niewiar w wielkie uczucie, mio po ludzku pena nieporozumie, niezrozumie i rozczarowa. Po ludzku - zmysowa, a w wiecie realnych stosunkw z koniecznoci trywializowana36. Tym czasem Ryszard Matuszewski, nazywajc Hillar poetk delikatnych uczu, zwraca szczeglnie uwag na jej zmaganie si z faszywymi pozorami, patosem, faszyw romantyk w poezji i w yciu37.

obec takich przekona i sdw kolejny tomik Pro ba do macierzanki (1959) spenia tym bardziej oczekiwania krytyki i odbiorcw, poniewa by tomikiem erotykw, zapowiedzianych tak w podtytule. Co byo w Glinianym dzbanku, rozwino si jeszcze lepiej w to miku nastpnym, i co najwaniejsze - umiano to doceni. Rozumiano, e Spontaniczna i naturalna szczero w liryce - a szczeglnie w erotyku -jest sztuk trudn. Grozi w ka dej chwili ekshibicjonizmem i zatrca niebezpiecznie plotk. Zachowa intymno - a jednoczenie osign zobiektywi zowanie; zachowa szczer prawd przeycia, bez minoderii czy pruderyjnych grymasw - a jednoczenie nie zwie rza si gorczkowo na ucho " to bardzo cienka granica. Magorzacie Hillar udao si pogodzi te sprzecznoci i wy wie z nich dobr poezj38. Natomiast Andrzej Mencwel wrd miosnego smutku erotykw Hillar zauwaa rado, ktr przynosi speniona mio'9. Z racji wyranego post pu w poezjowaniu, decydowa si na jej rozgrzeszenie" nawet J. Kwiatkowski. Widzc w tym tomiku mio opowiadan wedle najbliszych kademu dowiadcze, prze powiada jej tym wiksze uznanie u modego pokolenia"40. W tym zbiorku, zapowiadajcym nie przypadkiem pro b do macierzanki, do zioa o leczniczych wasnociach i su cego niegdy przeciw czarom41, a rosncego najchtniej na piaskach, w sosnowych lasach, co wiele ju mogoby po wiedzie o rodzinnym Kociewiu poetki i zarazem o treci tych wierszy, znajdujemy liryk miosn rozpisan na pi rozdziaw, z ktrych kady niesie inn tematyk, na co wska zuj zreszt ju tytuy: Proba do macierzanki, Kkole, Kar nawaowy batonik, Skazana, Szukanie piercienia. Ju w pierwszym tomiku autorka dowida umiejtnego fabula ryzowania miosnych treci, wobec tego tym bardziej mona

si byo tego spodziewa tutaj. Bo przecie prawdziwa mi o powinna podda si sprawiedliwemu czasowi, zda egzamin z oczekiwania, z tsknoty. Dlatego w tytuowym cyklu wierszy miosnych, ktrymi rozpoczyna si ten tomik, poznajemy najpierw tsknot za ukochanym. Kiedy Ona ze chce mu da pierwsz poziomk, t kropl soca przypomi najc z, kiedy za Nim tak tskni, zda si, jakbymy sy szeli echo Pieni nad Pieniami, e nic nie zdoa zatraci mioci. Ona jest jednak nazbyt niecierpliwa, tsknota nie pozwala Jej spokojnie czeka. Bo po c wiat wok Niej, na c jego pikno, jeeli to wszystko jest bez Niego: Moje oczy bez twoich oczu nieuwane roztargnione gubi po drodze uzbierany wiat (Pdm42, s. 8). Tworzy to poezj impresji, momentaln poezj chwili, jak mwi Mencwel, czego konsekwencj jest, e u Hillar Wiersze s czasami niedokoczone, urwane, brak im point, s pisane jedn chwil. S szukaniem. Szukaniem spenienia, szukaniem 43 ideau, tego co kady z nas czuje, do czego tskni . I wtedy jawi si tytuowy wiersz tego tomiku: Proba do macierzanki. W oczekiwaniu i tsknocie dni s zbyt du gie, i to szczeglnie latem, a czas zdaje si sta w miejscu. Lecz tak nam si tylko zdaje, czas bowiem upywa zawsze w takim samym tempie. Przyroda nie zna psychologicznego upywu czasu. Uud jest tylko, e czas trwa raz duej, in nym za razem krcej. Dlatego trzeba prosi kwitnc fiole tem macierzank, by nie przekwita. Bo kiedy Ona powrci, wiat powinien by pikny cay w gorcych kwiatach. Ale kiedy Go nie ma, pozostaj tylko wspomnienia i pami piesz czot jego rk. Tsknota nie pozwala ani ze spokojem czesa

KMR

37

wosw, ani ustawia glinianych garnkw /na sosnowej pce (Pdm, s. 10). Mgby kto powiedzie, e przecie to tak bardzo prozaiczne. Ale tak wanie jest, wszak mio czyni to nadzwyczaj rzeczywistym. Tak rzeczywistym i prawdzi wym, e z tsknoty za ukochanym mona by krzycze w rod ku dnia/ na biaej ulicy (Pdm, s. 10). Pozostaje wic jeszcze Modlitwa, oddana z doskonaym wyczuciem rytmu litanii: Matko Boska w papierowej koronie Mieszkanko zimnego kocioa Krlowo srebrnej ciszy Ucieczko od ciekawych spojrze Opiekunko sw mikkich jak narcyzy Patronko naszych pocaunkw wiadku najpikniejszej przysigi Codziennie do ciebie przychodz Chocia wiem Tsknoty nie zmniejszysz Rozki nie skrcisz (Pdm, s. 11). I gdyby tymi sowami ta miosna modlitwa si skoczya, wiersz byby udany, nie zazgrzytaby niby piasek w zbach ostatni zwrotk pretensji pen do Tej, od ktrej imienia ta litania si rozpocza. Zakochanym jednak i stsknionym tego uczucia mona to chyba wybaczy. Gdy wic modlitwa nie pomaga, trzeba odda si rozbu dzonej tsknot imaginacji. Pozostaje wic tylko szukanie" odczu i niegdysiejszych przey tyche miosnych pocaun kw i pieszczot - tam i tutaj: Dotykam wargami lici drzew sonecznika i zimnej ciany ktra ma kolor miodu (Pdm, s. 12). Dla zakochanej" dzie jeszcze niesie rado, nawet z tego zapomnienia w mioci, ktre jake czsto zdaje si by roz targnieniem, najgorsza jest jednak noc, kiedy samotno do kucza najbardziej. Bo czyme jest mio, jeeli nie cigym czekaniem. Tak powie Hillar w wierszu koczcym Jej tsk noty za Nim, i powie to wierszem doskonale oddajcym uczu cie mioci, dla ktrego nie ma przecie definicji. Niemniej ju tytu tego utworu zapowiada, e pomimo wszystko mi o warto opowiedzie, chocia tak naprawd mio jest tylko czekaniem: Jest czekaniem na niebieski mrok na zielono traw na pieszczot rzs Czekaniem na kroki szelesty listy na pukanie do drzwi Czekaniem na spenienie trwanie zrozumienie Czekaniem na potwierdzenie na krzyk protestu Czekaniem na sen na wit na koniec wiata (Pdm, s. 15). Inaczej ju bdzie mwia Hillar o mioci w cyklu na stpnym tego tomiku, wymownie zatytuowanym Kkole. I wwczas nie moe nam by obojtne, e mio w jej wier szach dzieje si najczciej latem, kiedy to mityczny czas

upalnego lata, a jeszcze bardziej letniego poudnia niesie zo. Dlatego ju pierwszy wiersz nie przypadkiem nosi tytu K kole. Opowiada spacer zakochanych wrd dojrzewajcych zb, gdy ich Wargi / nabrzmiae /jak kosy pszenicy // A pra gnienia /jak kkole /posiane przez diabla (Pdm, s. 19). Lecz jest to tylko chwila- moment, kiedy podczas szalonej mio ci o wszystkim si zapomina. A potem przychodzi smutna rzeczywisto i wtedy okazuje si, e w yciu tak wiele dzie li nie mogcych by razem zakochanych (wiersz Mwisz). Bo chocia mio, jak to z mioci bywa, jest zawsze inna i niezwyczajna, to nie jest przecie niczym niecodziennym. wiadkami mioci bohaterw Hillar s znane kademu w jej wierszach sowy i wierszcze. Zakochanym pomaga nawet Matka Boska z przydronej kapliczki, prowadzc zzibni tych pod dach stodoy i biorc z niej wrzeszczc zgorszon sow, by w ich miosnym misterium nie przeszkadzaa. Ale s jeszcze inni tej mioci wiadkowie. Jak chociaby podzi wiajce zakochanych polne wierszcze i podgldajcy ich krasnoludek, przestraszona sarna, zdziwiona wilga i trzmiel chowajcy si wstydliwie w kieliszku dzwonka (por. wiersze O sowie, wierszcze, Krasnoludek). I tak mona by opowiada kady erotyk Hillar, zdajc spraw z miosnych wzdycha, tsknot, radoci spotka i wsplnych przey. Wiele w tym wszystkim sensualizmu i konkretnych zdarze, budzcych wyobrani jak wino, kiedy to Po kadym kieliszku /stajemy si coraz lepsi (s. 27). I wten czas nastpuje to, czego zakochani najbardziej pragn a co tak subtelnie umie opowiedzie Hillar, osnuwajc delikatn mgiek erotyzmu. Tutaj i wtedy, w tej chwili" tak wiele znacz zda si tak mao mwice w innych sytuacjach atrybu ty, jak owa pelargonia, ksiyc i noc. Nie s one stereotypowe, tworzc jedyn w takiej sytuacji aur miosnego upojenia: Zgasa na oknie pelargonia Palii si tylko nade mn twj oddech Z gow przechylon przez krawd ksiyca spadaam na dno nocy (Pdm, s. 32). Nastpne erotyki tego tomiku s zapowiadane podobnie wymownie, chocia mio nie zawsze jest w nich tak szcz liwa. Tego bdzie mona si ju spodziewa po Karnawa owym baloniku, pierwszym wierszu z nastpnego cyklu, kie dy Ona okae si mu tylko potrzebna jak soneczny fresk, bo Jego uczucie szybko wyganie i odleci niczym tene przy sowiowy balonik. Jej natomiast pozostanie tylko aowa, e nie odbierze ukochanemu tamtych nocy, jak poyczonej ksiki (s. 37). Zawioda si i nie sign ju wsplnie soca. Oczywicie, bdzie to miao dalsze konsekwencje, jeeli na stpny cykl wierszy, nie przypadkiem zatytuowany Skaza na, zostanie zapowiedziany wierszem Odpoczynek czyli pro ba mierci. Hillar oczywicie nie nazwie tego po imieniu, ale samobjczych myli bdzie mona si tu dosucha w so wach przygotowujcych jakby na to najgorsze. Bo czeg innego mona si spodziewa, jeeli najpierw Ona wyczy si z otoczenia, a potem patrzc w soce bdzie milczaa, a On tak zamknie jej powieki, jak si zamyka / zepsutym lal kom/albo umarym (Pdm, s. 45). Psychodram nieszczli wie zakochanej dziewczyny bd take opowiaday wiersze Zioa, Boj si, Automat, by potem raz jeszcze zapowiedzie to najgorsze utworem Z czwartego pitra. C to jednak zmieni, jeeli Ona przez mio zostaa na niego skazana. Nadzieja jedynie w tym, e pozostaj cho cia marzenia. Szkoda tylko, e s one tak ulotne. Std na wet w tytuowym wierszu nastpnego cyklu daremne bdzie szukanie piercienia, ktry sobie po tylu z Nim spotkaniach

KMR

wymarzya. I wtenczas lektura wiersza Dziewczyna sprawi takie wraenie, jakby Ona ju odesza, a Jej nagrobek spoty kaj inni zakochani: Pachnie macierzanka Pod kamienn pyt ley dziewczyna (Pdm, s. 61). Bohaterce wierszy Hillar pozostan po ukochanym tylko wspomnienia. Bo jak pierwsze erotyki w tym zbiorku opo wiaday miosne tsknoty, marzenia i wyczekiwania, a po tem by czas mioci tej spenienia, tak ostatnie daj czsto obrazy pustki, samotnoci, wyczekiwania. Takie byy i s dramaty mioci. Ale nie tylko Jej mioci, lecz Ich mio snych rozterek, bo przecie przeywaj je i przeywali po dobnie wszyscy modzi. Przychodzi wtedy czas na lektur wiersza My z drugiej poowy XX wieku, wiersza penicego w tym zbiorku niby to osobn rol, a tak naprawd bdcego dla jego treci swoistym zwornikiem i zarazem resume. Bo chocia dotd byo nam dane poznawa osobiste zwierzenia dziewczyny, nawet te szeptane w samotnoci, w chwilach najwikszej rozpaczy, a tutaj syszymy chr gosw, to kon kluzja bdzie ta sama: Dopiero pn noc przy szczelnie zasonitych oknach gryziemy z blu rce umieramy z mioci (Pdm, s. 64). Poniewa w kadym z tych wierszy miosne doznania s tak jedyne i tak lirycznie bogate w Jej przeycia, wic moe wanie dlatego trafniej byy odczytywane i oceniane przez kobiety recenzujce ten tomik. Mwiono wic, i to nawet po mimo wielu krytycznych sw, e to szczero i bezporednio a przede wszystkim niezblazowana modo poetki odnosi suk ces, e Z prawdziwie kobiec subtelnoci a jednoczenie wni kliwoci i znajomoci drg, po ktrych krocz ludzkie uczu cia, rysuje poetka t sfer ludzkich spraw. Liczy przy tym i ufa wasnym obserwacjom i wasnym dowiadczeniom, dlatego te bd to przede wszystkim doznania dziewczyny, przyycia mo dej, wspczesnej kobiety, ktra pragnie spotkania mioci, wierzy w ni45. Natomiast rodzaj mski krytykw, chocia za uwaa dosowno tych wierszy, to zwraca czciej uwag na ich sentymentalizm bez maski46. Byo to jednak niewiele. Wicej mona o wierszach tych powiedzie, kiedy ma si na uwadze odwieczny konflikt ducha i ciaa, tego ciaa, ktre przestao by od czasw Kartezjusza tosame duszy: Dla staroytnych wszystko, co yo, posiadao dusz jako pierwsze rdo ycia, od Descartesa zacza si teoria, e wiadomo jest czym odrbnym od materii. ycie zostao pojte jako czysty proces materialny, a dusza straciwszy cz 47 no z yciem stracia te zarazem czno z ciaem . W po zytywizmie natura zyskaa materialno, ale ciaa nie zjedno czono z duchem. Zauwayli to modernici i std znajdujemy w nich oraz w ich twrczoci tyle indywidualnego (czytaj: indywidualistycznego!) buntu przeciwko oderwaniu ducha od ciaa. Std tyle ich usilnych stara, aby z pozytywistycz nej fascynacji kultur powrci do natury. Byo to jednak nieatwe i si nie udawao. Jedynym, ktry sobie z tym ra dzi, by wanie Lemian: Odzyskawszy w poezji Lemiana jedno duchwo-cielesn czowiek najwymowniej powiad cza rozbrzmiewajcy w jego erotykach ton Pieni na Pie niami". Tajemnica ciaa jest w nich tajemnic czowieka, ktry jest bardziej ciaem uduchowionym ni duchem uciele nionym, a przenikanie jej w ekstazie miosnej jest zarazem mistycznym doznaniem istnienia4*. Std mamy u Lemiana owe modlitwy do niemiertelnoci w Malinowym chruniaku i tak widoczny kontakt podmiotu jego poezji z natur. Dlatego trze ba byo zauway w poezji miosnej Hillar t aur blisk Pie ni nad Pieniami, bo i u niej odczuwa si podobne tsknoty i dramy, nie mwic ju o zainteresowaniu Lemianowsk po ezj. Sama si zreszt do tego przyznawaa, chocia mwic

ojej poezji nie zwracano uwagi ani na reminiscencje z Le miana, ani tym bardziej na ich sensown celowo. Tymcza sem mona by mwi o sytuacji podmiotu jej wierszy podob nie, jak podawa to Edward Boniecki, rozpatrujc kwestie relacji ducha i ciaa: Z dowiadczenia ciaa jako dowiadcze nia prymarnego dla kondycji ludzkiej wynika zatem, e czo wiek jest ciaem, z ktrego wyania si wiadomo naleca do niego, nie bowiem wiadomoci bez ciaa49. Idc dalej tropem spraw duszy i ciaa w poezji Hillar, docieramy wreszcie do Rewicza. Jego odczytywano z niej najczciej, ale mwiono przede wszystkim o kompozycyj nych zapoyczeniach, nie widzc wcale owego problemu duszy i ciaa. Natomiast Hillar byaby peniej i lepiej rozu miana, gdyby widziano jej wiersze w kontekcie moderni stycznych prb scalania kultury z natur i duszy z ciaem. Dlatego wskazania na jej koneksje z Lemianem, ktremu si to w jaki sposb udao, nie byy i nie s tu przypadkowe. Poniewa dla Hillar kluczem i rozwizaniem tego problemu by Lemian, wic nie mg by jej take obojtny Re wicz. Ale nie na jego wiersze wypadaoby w tym miejscu wskaza, a na dramat Biae maestwo. W Biance jako gw nej jego bohaterce znajdujemy posta modernistycznej poetki, Marii Komornickiej, ktra podobnie jej przeywa niewiadmo ciaa. Jak bowiem mwi Boniecki, Rewicz dobrze uchwyci abstrakcyjno" Komornickiej, dcej do roz wizania konfliktu midzy pci biologiczn, dyspozycj psy chiczn a rol spoeczn i zharmonizowaniem tych elemen tw w jedn cao, w osobie50. Taki by efekt egzystencji jednostki w modernistycznej kulturze oderwanej od natury. Std Lemiana wrcz biologiczne i fizykalne zespalanie si w poezji z natur musiao przynie rzeczywiste efekty. Na tomiast poezja Hillar tak miaa si do tego, e umiaa obro ni si przed modernistycznymi rozterkami (tragedia Komor nickiej bya tego konsekwencj), oddajc si naturze. Nie przegraa jak Komornicka zmaga z ciaem, umiejc jego t sknoty sugestywnie odda poetyckim sowem. Jeeli nawet podobnie jak Komornicka nie umiaa si pozby egzystencjal nych lekw, to udawao si neutralizowa to wszystko liryk miosn i oddaniu naturze, ktrej znaczcym elementem bya dla niej zawsze przyroda opowiadana wiejskimi pejzaami. Bo jeeli nawet odczytywano z jej miosnych wierszy i ero tykw biologizm51, burzcy czsto spokj podmiotu lirycz nego, to wiejska przyroda, tak bogata w jej znaczce i tak czsto stae florystyczne atrybuty, okazywaa si dla mioci zawsze przyjazna. Oczywicie nie mona by ju tego powie dzie o miecie, co w tym przypadku kae u Hillar znowu pamita o modopolskich kontekstach. Wobec tego warto by odpowiedzie na pytanie - Jakie byy miosne liryki Hillar w nastpnych tomikach: w Kro plach soca (1961) i w Czekaniu na Dawida (1967)? Krytycy, 52 ktrzy mieli okazj je pozna, ju nie tak czsto nazywali je sentymentalnymi, a raczej mwili o nich, e pozbawione pruderii wyraaj zbiorow wyobrani wspczesnych zakocha nych, opowiadaj dramat mioci, a w ostatnim tomiku, ujawiniajc dojrzewanie biologiczne bohaterki lirycznej i mwic 53 o narodzinach, nios pochwa ycia w ogle . Bowiem jak w yciu to bywa, od mioci wszystko si w tej poezji zacz o, a narodzinami dziecka i mioci macierzysk si ko czy. Wracajc do ustalonych opinii o poezji Hillar, warto w tym miejscu pamita, co mwili o niej Anna Kamieska i Marta Wyka. Pierwszy bya przekonana, e miosne wiersze Hillar podobaj si modziey, poniewa s autentyczne i pozbawio ne moralizatorstwa: Po prostu problem moralnoci w odnie sieniu do erotyki w poezji tej nie istnieje. Cay temat przenie siony jest tylko w paszczyzn przeywania i w paszczyzn 54 nastroju . Byo to w tymtych czasach podobnie odwane, jak oskarenie wczesnej poezji. Wszak Kamieska dalej mwi a, e w procesie poszukiwa formalno-wiatopogldowych wyjaowia ona niemal doszcztnie materi wiersza z liryzmu55.

KMR

39

Chocia w tym oskareniu, adresowanym pomidzy wierszami do wczesnego ustroju, bya zarazem geneza tej poezji, ktr niewiadomie stworzy tamten czas. M. Wyka natomiast, oce niajc bodaje po dziesiciu latach poezj Hillar, nadal widziaa w niej (...) sentymentaln erotyk, przesodzon Arkadi uczu i wyzna, mae kobiece tragedie56. Jeeli nawet w tym dwugosie poetki i krytyka byo wie le prawdy o miosnej poezji Hillar, nie sposb przemilcze ostatnich tomikw wydanych za jej ycia57, czyli Kropli so ca i Czekania na Dawida. W pierwszych znajdujemy wiele wierszy ju znanych, spisanych z poprzednich zbiorkw, co ma swj sens i znaczenie i na co zwrcia uwag wanie Kamieska: Poetka do przemylnie odwrcia chronolo gi, wiersze nowe umieszczajc na pocztku, a koczc ksi k pierwszymi swoimi utworami. W ten sposb czytajc to mik idziemy pod prd czasu i ledzimy rozwj tej poezji do jej pocztku58. Sprawia to takie wraenie, jakby Hillar chcia a odbiorcy ujawni swoj ewolucj twrcz aby mg w tym tomiku przyjrze si temu, co byo i co si zmienio. Ale bya w tym zamyle take prba uchwycenia i zarazem od nowienia czasu, ktry chocia min, to osta si w sowach wierszy. Dlatego tamte dawne utwory zamykay tomik, prze duajc i jakby odnawiajc poprzez powtrne odczytanie swj ywot, gdy tymczasem te pierwsze, poniewa jako naj nowsze ju si w czasie znalazy, wic skazane zostay na przeminicie. Aby wic odnowi ich ywot trzeba by zabieg ten powtrzy w innym tomiku. W pierwszym cyklu nowych wierszy, zatytuowanym Krople soca, najpierw spotykamy liryki miosne. Za gra natowym murem / snu (Ks, s. 7), dzielcych rzeczywisto od sennych marze, niemoliwe jest spotkanie zakochanych. I wanie tego dziewczyna si obawia. Nie chce, aby uko chany bywa z ni w sennych marzeniach, poniewa ona nie jest tam sob. Nie moe jednak temu zapobiec i pozostaje jej by tylko o siebie, lub raczej o swoj posta, zazdrosn: Zazdrosna o siebie wiem nawet gdy otworz furtki twoich powiek nie przejd przez nie na drug stron muru (Ks, s. 8). Podobnie zastanawia si nad t granic dzielc jaw od sennych marze, Lemian w wierszu Dziewczyna:

Dwunastu braci wierzc w sny, zbadao mur od marze strony, A poza murem paka gos, dziewczcy gos zaprzepaszczony. Im te nie udao si dosta do przestrzeni snu dziewczyny i zatracili si w tsknocie za ni i za tym innym wiatem, ktry okaza si nicoci. Bo Lemian ostatecznie oddawa swoim sowem jego poraajc pustk, wspczujc zarazem czowie czej bezsilnoci i bezradnoci. Na tak filozoficzny dyskurs oczy wicie Hillar si nie odwaya, a postanowia opowiedzie tylko sytuacj zakochanej bez pamici dziewczyny, ktra chcia aby by z ukochanym nawet w jego snach. Jej mio okae si wkrtce tak zaborcza, e w nastpnym wierszu dziewczy nie przeszkadza bdzie nawet skra ukochanego, ktra nadto osania i nie pozwala w peni pozna i dozna. Bo w podtek cie zda si to brzmie niczym tsknota za peni miosnego doznania. I chocia sadomasochizmu mamy tu cokolwiek, to jakby tego nie odbiera i nie nazywa, wiersz ten oddaje rze czywicie szalestwo mioci. Chocia tak naprawd to eroty zmu jest w nim niewiele, na pewno mniej ni w wierszach Dynia, Wiea cierpliwoci, Przychodzi noc. W Kroplach soca mwi si przede wszystkim o mio ci. Poznajemy j w nocy i o poranku, spenieniu i oczeki waniu na kolejne spotkanie. Tyle jest tutaj miosnych uczu, e nie sposb ich opowiedzie. Wszak s to miosne impre sje, ktre najlepiej udaje si tylko odczu i zachowa dla siebie. A przecie powinno by inaczej, jeeli nie jestemy ich adresatami. Ich wygos jest jednak tak gboko osobisty i uniwersalny zarazem, e chocia zda si on by tylko od czuciem Hiilar, to i naszym okazuje si by zarazem. Niea two wic z racji tak znacznego bagau intymnoci, zdawa z tych wierszy spraw. Takim jest chociaby wiersz Poca unki, podobnie intymnie wsplny jest wiersz Nie wiedzia, takie s co raz w tym cyklu liryczne frazy. Oczywicie, nie wszystkich wierszy, bo jak poprzednio tak i tutaj rado mi oci kci co raz nieszczcie. Najpierw bdzie to gorczka choroby, zapowiadana tak czstym u Hiilar i zarazem tak znaczcym dla solarnego tytuu tego cyklu sonecznikiem (Ptaki jaminu), a potem koczca si obkaniem tragedia porzuconej dziewczyny. Najpierw zostanie ona Skazana/na zielony piec /przez wszystkie tygodnie / gorczki (Ks, s. 27), a kiedy w nastpnym wierszu krlowej ki dziewannie wy drze te oczy (Ks. s. 29), to symbolicznie sama skarze si na nieszczcie. Choroba skoczy si tragicznie i bohaterka Hillar zyska w finale kreacj teje nieszczsnej dziewczynki z bani Andersena:

W zbiorku zapowiadajcym nie przypadkiem prob do macierzanki, do zioa rosncego najchtniej na piaskach,

40

KMR

Dnia jednego znaleziono j pod zielonym piecem przerzucajc z reki do rki rozpalone wgle (Ks, s. 28). Oczywicie tutaj zostanie to potraktowane a'rebours. Bo jak w Andersenowskiej bani by mrz i dziewczynka ogrze waa zmarznite rczki zapakami, tak u Hillar zastaniemy j w gorczce, bawic si niczym obkana rozpalonymi w glami pod zielonym piecem. Wszystko jakby podobne, ale zarazem tak przewrotnie inne. Tak inne w tyme sonecie Jana Andrzeja Morsztyna, kiedy to zakochany trawiony ogniem mioci gorzej ma si od trupa. Wracajc jednak do rzeczy, w nastpnym wierszu dziewczyna za olepienie dziewanny zostanie ukarana. Niszczc bowiem tego kwiatu soneczno, zniszczya swoj mio. te kwiaty dziewanny miay nie gdy charakter solarny, co ostao si jeszcze w przysowiach i ludowych zwyczajach, kiedy to podczas sobtki dziewan na bya witym kwiatem. Zreszt nie przypadkiem takie imi miaa mie sowiaska bogini, ktr Dugosz nazywa bogi ni lasw, a inni j uwaali za bogini ognia i opiekunk dziewic59. W wierszu Hillar lepa dziewanna ukae si noc w oknie pokoju, aby si zemci. Ale tym razem si to nie uda, bo dziewczyna bdzie miaa swego obroc: Mczyzna gow dziewczyny koysze powieki wargami zasania aby wierszcze oczu nie wypiy (Ks, s. 30). Dopiero kiedy go zabraknie, zatraci si u niej sen o ciszy i wrd ludzi spokoju nie znajdzie. Bdzie wic uciekaa/ w cisz/czerwonej koniczyny (Ks, s. 33) i zasypiaa/zanu rzona gboko / w tej koysce / soca (Ks, s. 33). Bdzie niczym obkana zasypiaa na ziemi, by wyni ukochanego, ktry na zawsze odszed w noc mierci. Jedynie soneczniki, chocia znajd si w czarnym dzbanku (Ks, s. 37), ucieszj niczym obraz ich u Van Gogha. Lecz chocia odda si kwiatoterapii, odmawiajc litani do kwiatw i polnych rolin w wierszu Nasturcjo ruda, w ktrym znajd si zarwno kwiaty soneczne / nasturcja zwana tu latark lata ", so-

necznik jako wyznawca soca " i rozchodnik poncy nad ziemi"/Jak roliny najbardziej pospolite (pokrzywy i kwit nce trawy), to spokoju nie zazna. Drczona lkami i bez radna, przeraona samotnoci tak usilnie bdzie tskni za ukochanym, e byaby gotowa przej do niego na drugi brzeg /gdzie jest ciepo/ i kwitnie tatarak (Ks, s. 40). I wiele czasu upynie, zanim zdecyduje si wyj na ulic, by powrci do ycia, dla ktrego tym razem nie ciepo ale soce okae si najtrafniejszym symbolem. Jeeli tak optymistycznie skoczy si pierwszy cykl wier szy, naleaoby si spodziewa podobnej aury w dwch pozostaych. Okazuje si, e jednak tak nie jest. Cykle te, wypenione tekstami z tomikw poprzednich, dla trafniej szej prezentacji poetyckiej myli, zmieniy kolejno swoich utworw. Niczym w szachach, tytuowy wiersz z Proby do macierzanki z pierwotnej trzeciej pozycji zosta przesunity na pierwsz, Poziomka z pierwszej przesza na drug, a Modlitwa znalaza si na miejscu czwartym, bowiem ze Wspomnienia twoich rk zrezygnowano. Podobnie odrzucia Hillar wiele in nych i zmienia te miejsca wierszy nastpnych. Rwnie ich wersy zdecydowaa si co raz rozbija -jakby dla lepszej eks presji - na krtsze frazy. Zdarza si bd te przeredagowa nia, jak samotno wpisana na miejsce lku (wiersz Ucieczka), czy niebieskie ciany zmienione na szare (wiersz Niepokj). Te oraz inne zmiany miay zapewne suy tym lepszej prezentacji miosnych treci, jak chociaby tsknot Ja lirycznego za ukochanym, euforii ich spotka i rozpaczy rozsta. Jeszcze odwaniej pozwolia sobie Hillar z wierszami pu blikowanymi w ostatniej czci tomiku, ktre znalazy si tutaj przepisane z Glinianego dzbanka. Aby zapowiedzie onirycznie ostatni cz Kropel soca, zmienia najpierw tytu pierw szego utworu (z Krokusa na Sen o krokusie), a potem znacznie przeredagowujc nastpny (Sen o ojcu) i zmieniajc zupenie jego ostatni zwrotk. Wyszo mu to oczywicie na dobre. Po przednio byo to wielce infantylne i nazbyt sodkie lirycznie: Teraz nocami czsto tak w ostatniej chwili Woam tatusiu tatuku i budz si z oczami penymi ez (Gdz, s. 23),

41

natomiast przeredagowane zyskao na myli i artyzmie, 0 czym najlepiej samemu mona si przekona: We nie czsto tak w ostatniej chwili podbiegam i budz si z krzykiem zabijajcym noc (Ks, s. 80). Podobny los bdzie spotyka w tym tomiku coraz inne wier sze przepisywane z Glinianego dzbanka, w ktrych kasuje si czy dopowiada nowe treci. A wszystko zakocz wspomnie nia z dziecistwa, sygnowane poetyckimi obrazami owych wiejskich gsi, jarmarku, Cyganek i pierwszego poezjowania. Oczywicie chodzi tutaj o wiersz Dziki czowiek, ktry mwi, jak tamto przemino, a ostaa si niespeniona tsknota za kim bliskim. Tylko e wtenczas, kiedy nie byo jeszcze tomiku Pro ba do macierzanki, nie odbierano ostatnich sw Dzikiego czo wieka jako tsknoty za ukochanym, a jedynie za rodzinnym ciepem. Gdy potem tyle si zdarzyo i tyle ju si przeyo, wanie tym wierszem wypadao zakoczy trzeci tomik, i trzeba przyzna e pomys okaza si udany. Bo chocia wiersz si nie zmieni, to czas zmieni jego odczytanie, co zyskao najlep szy wyraz w jego finale. I to jeszcze jeden efekt przetasowa i powtrze w Kroplach soca. W Czekaniu na Dawida (1967) nie znajdziemy ju wier szy z innych tomikw. W dwch cyklach, o wiele mwicych tutuach: Ogie i Brzuch, mamy blisko 30 nowych utworw, wrd nich obok kilku erotykw i wierszy miosnych najwi cej jest utworw sawicych macierzystwo. Temat mioci i na rodzin mamy w nim przede wszystkim. Dlatego Krzysztof Nowicki, widzc najpierw w tym tomiku prb utrwalenia zajtej przed dziesiciu laty pozycji60, susznie powiada, e Jeli mona mwi o zmianach, to wida wyranie dojrzewanie bio logiczne bohaterki lirycznej. Nie jest ju naiwn dziewczyn, ciskajc rce chopcu wrd obcych i obojtnych, ale kobie t obserwujc ten okres macierzystwa, o ktrym poezja wypowiada si bardzo niechtnie61. Kiedy dodamy jeszcze od recenzenta, e poezja ta jest prawdziwa62, to o wierszach z dru giego cyklu mona mwi, e s rzeczywicie w swej treci oryginalne i jedyne. Wszak wierszy o kobiecie w ciy, a nade wszystko ojej uczuciach wobec majcego si wkrtce naro dzi dziecka, nie znajdziemy w naszej poezji za wiele. Wobec tego ich cykl w ostatnim tomiku Hillar dowodzi apoteoz ko biety - matki63 udanego finau, ale zarazem naturalnego resume poezji miosnej. Tylko e dla tej poetki okazao si nieszcz sne. Bo jeeli ewolucja twrcza jest uznana i zawsze wysoko notowana, to dla Hillar jako autorki poezji miosnej skoczyo si to twrcz stagnacj i zamilkniciem na wiele lat. Powrt do wierszy miosnych i erotykw nie by ju moliwy, chyba e byyby to kolejne powtrki tych samych motyww, a temat macierzystwa ju wyeksploatowaa. Przewidzia to Micha Sprusiski i dlatego koczy swoje recenzyjne sprawozdanie z poetyckich dokona Hillar sowami: po dowiadczeniach Czekania na Dawida" powrt do wypeniania kaligraficz nym pismem kart dziewczcego pamitnika, do poezji ulotnych zachwyce, to eskapada niemoliwa do ponownego podjcia64. I tak si te stao! Szczero poetyckiego sowa okazaa si samobjcza. Zemcia si zamilkniciem poetki, poza kilkoma utworami publikowanymi w kilku literackich czasopismach65, na kilkadziesit lat. I jakby nie byo tego dosy, los nie pozwo li jej ujrze Wierszy nowych wydanych po blisko 30 latach w ostatnim tomiku o zmiennym tytule Gotowo do Zmartwych wstania (1995). Jaka bya to poezja i czy udao si Hillar wyj z zakltego krgu otwartoci i prawdy poetyckich zwierze, po wie si w innym miejscu, teraz warto zaj si jej sowem o ma cierzystwie, i to nie tylko i moe nawet nie tyle w kategoriach kobiecych wrae i przey, co take i moe przede wszystkim wobec mitycznego universum kobiecej natury.

W cyklu Ogie, ktry rozpoczyna tene poetycki tomik, mio jest znowu najwaniejsza. Jake mogoby by ina czej, jeeli ogie by i jest jej symbolem. I tutaj znowu Ona tskni za Nim, przywoujc wspomnienia tamtych chwil, kie dy byli razem. Tak jest chociaby w wierszach wiato, Gniaz do, Rozbity dzbanek. On jest jej potrzebny, bez Niego jest bezradna i nieporadna, do czego przyznaje si ju w ostat nich sowach pierwszego wiersza: Ktra bez ciebie nie umiem zapali w zwyczajnym piecu Bez ciebie jestem lepym nietoperzem (CznD. s. 8). e jest sama, wiele Jej w tym winy. To ona wszak odesza z bezpiecznego gniazda /jego ramion / i zabkaa si / w mroku (CznD, s. 9-10). I jakie s tego efekty, wida najle piej w Rozbitym dzbanku; zapewne tym samym, o ktrym Hillar opowiadaa w pierwszym tomiku. Lecz wtedy by on jeszcze cay. Nie mogo by zreszt inaczej, jeeli Jej ycie byo niegdy jak kadej dziewczyny tak radosne. Gdy jednak si rozbi, tylko On umiaby go sklei i znowu znalazyby w nim swoje miejsce kwiaty, ale nie jak niegdy soneczniki. W jej yciu tyle si ju zmienio, e soca w oczekiwaniu na Niego mamy w ostatnich wierszach niewiele, a ostao si jedynie wiato. Chocia mwia dawniej, e mio jest wiatem moich wierszy (Gdz, s. 26), to teraz okae si e to wa nie On Czeka na ni /pod kadym socem (CznD, s. 13). Jeeli przychylne byo mu soce, czyby by to Jej kom pleks winy i dlatego siebie oskara za wszystkie nieszcz cia w Ich mioci? W Czekaniu na Dawida te nie bdzie nam dane Go pozna. Podobnie jak poprzednio widzimy tyl ko J, czekajc na Niego, i Mio, ktra tutaj jak najbar dziej, z racji Jej cierpliwoci i oddania, na nazw wasn zasuguje, chocia wiemy, dlaczego tak si stao. Bohaterk tych wierszy kojarzono z Izold, Jego nato miast z Tristanem66. Tymczasem Hillar w ostatnim tomiku nazwaa J Eurydyk, oskarajc Jego o wielkie nieszcz cia. On bowiem nie zasuy na miano Orfeusza, On by tylko sztukmistrzem, bo przecie, Kiedy stcono j do Podziemi nie poszed za ni (CznD, s. 19). Wobec tego, jeeli moga Go oskara, nie musiaa mie kompleksu winy. Pozostay jednak wpomnienia, budzce tym wiksz tsknot za mczyzn. Taka jest bowiem nasza na tura, e tsknota budzi pami, ta za wyobrani sycon ero tycznymi obrazami. W Czekaniu na Dawida znajdujemy je najpierw w tej niby-Lemianowskiej ce, a potem w wier szach Twoje rce i Rzeka. Jeeli je porwna z poprzednimi erotykami, to zdaj si one by odwaniejsze i bardziej doj rzae. S tak sensualistyczne, e sprawiaj wraenie, jakby dziewczyna Hillar wicej ju dowiadczya. A moe tego dowodzi chociaby to, e nie powie ju teraz biblijnym so wem, e Ich pragnienia s niczym kkoe /posiane przez dia ba (Pdm, s. 19). Wwczas On rozbiera j oczami, teraz na ce stanie si to rzeczywistoci: Nadzy na jej dnie wilgotnym i ciepym niecierpliwymi rkami odnajdujemy siebie ona zmywa z nas wszystko co nieczyste i przesze (CznD, s. 21). Jeeli za zwrcimy uwag na ostatnie wersy tej cytacji, nie bdzie to ju nieczyste i grzeszne. Inaczej take bd si zachowyway rce, te rce nie przypadkiem przywoane w ko-

42

KMR

lejnym erotyku. Niegdy najczciej dotykay Jej rk, szyi czy ramion, a teraz powie e: w nich dojrzewaj winogrona moich piersi (CznD, s. 23). Kiedy byy spacery, uciski, pocaunki i marzenia, cho cia Jego oczy ju lniy jak grzech (Gdz, s. 93). Nawet w ero tykach z Proby do macierzanki byo najpierw podobnie, chocia co raz mona byo odczu w upale lata narastajc dz mioci, tej mioci koczcej si spenieniem. A kie dy si to dziao, nawet nie moga ich widzie sowa, a jeeli udawao si to krasnoludkowi, to tylko dlatego, e by istot z bani. Natomiast w ostatnim tomiku niewana ju bdzie sceneria, niewane lato czy noc, a liczy si bdzie tylko spe nienie, najpeniej opowiedziane wanie w wierszu Rzeka, wierszu tak erotycznym wrd erotykw Hillar, e zda si graniczcym w ostatnich wersach z pornografi67: Jeszcze chwila a rozerwie niebieskie strumienie nerww i zacznie si potop ognia Jeszcze chwila a Wtedy zanurzasz si we mnie jak w poncej rzece (CznD, s. 27). Lecz czyme byaby mio, gdyby pozbawiono j erotyzmu? Bez erotyzmu mizerne byyby jej efekty. Moe to nazbyt miae sowa, ale te wanie wiersze oraz kompozycja tego tomiku nie pozwalaj o tym zapomnie. Std nie przypadkiem zamyka ten cykl tytuowy wiersz Ogie, wiersz zapowiadajcy czy te raczej opowiadajcy t ostateczn chwil, kiedy poczo si nowe ycie. A potem w drugim i ostatnim cyklu tego tomiku, o mwicym tytule Brzuch, bdzie ju tylko mowa o doznaniach matki oczekuj cej narodzin dziecka. Co prawda rozmawia ona z dzieckiem, ale jest to zawsze monolog, przypominajcy tamte rozmowy bohaterki Hillar z ukochanym, ktrego moglimy nieraz sy sze, jak chociaby podczas tej rozmowy przez telefon, ale ni gdy nie mona byo go ujrze. Poniewa wiersze te opowiada j kolejne fazy rozwijajcego si podczas ciy podu, wic najpierw jest cisza, a dopiero w nastpnym wierszu jej rce Nasuchuj jak stuka niecierpliwie maymi pistkami jakby chciao powiedzie Otwrz chc zobaczy wiato (CznD, s. 35). Ale jeszcze nie czas, by dziecko mogo pozna wiat i jego zo; zarwno to rzeczywiste, jak i czyhajce w marzeniach, pragnieniach i tsknotach. Tutaj, za cian matczynego brzu cha jest bezpiecznie, a na wiat wyjdzie niczym Alicja, boha terka opowieci Lewisa Carrolla, przez Dziur w pocie. Ona jednak dostaa si tamtdy do krainy bani, natomiast oczeki wany Dawid z baniowej arkadii wyjdzie w wiat okrutnej rze czywistoci. Wtenczas pozna rce, ktre bij/ za przechodze nie / na drug stron/ wiata (CznD, s. 38), chocia Hillar nie chciaaby, aby musia jak ona ucieka na strych (jakby na ten strych ze Sklepw cynamonowych Bruno Schulza), gdzie ro dziy si jej pierwsze wiersze, i aby czuwa nad jego spokojem nietoperz. Chocia wszystko bdzie go w tyme wiecie dzi wio, jako pierwsze i nieznane (wiersz Czekanie).

Prawa natury s jednak nieubagane i dlatego fina wier sza Dziura w pocie zabrzmi wanie w trybie rozkazujcym: To jest dziura w pocie przez ni przejdziesz na drug stron wiata (CznD, s. 39). Niemniej narodziny s cudem natury. Dlatego ta Ballada o cu dzie i przywoana w niej posta Matki Boskiej z Jezusem owinitym niczym cygaskie dziecko w kolorow chust, Matki Boskiej podpatrywanej tak przez bohaterk tych wierszym, jakby bya ma wit Bernadett. Balladowe jest bowiem przywoanie postaci Matki Boskiej i oryginalne ze stawienie z niegdysiejszym ju wiejskim obrazkiem, kiedy to pod lasem co raz koczoway cygaskie tabory, po wsi Cy ganki chodziy, a gospodynie lamentoway, e gin im kury. A. wtenczas poetycka wyobrania Hillar wyczaruje z tego wszystkiego taki oto baniowy obraz: Pod lasem gdzie jarzbiny stao duo wielkich wozw z maymi oknami Do nich wiody srebrne schody wysoko Po tych schodach Matka Boska do nieba wchodzia z Chrystusikiem i kur czerwon (CznD, s. 44). Potem naturalistycznie rzeczywista okae si w kolejnym wierszu karmica dziecko. Bo tylko na obrazach /wielkich mistrzw (CznD, s. 46) wyglda to dostojniej. Chocia Mat ka Boska z Krulowej bdzie pomimo wszystko tak zwyczaj na jak wiejska dziewczyna, ktra wrcia /przed chwil / z wiadrem wody / od studni / a teraz niesie / goego malca / eby go wykpa / w drewnianej balii (CznD, s. 48). Jeeli nawet budz te sowa pami o obrazach Malczewskiego, to jest to tym bardziej artystycznie oryginalne. Podobnie jak od tworzona w poetyckiej wyobrani owa momentalna scena, co te musiaa przezywa ta widziana w Pompei kobieta, zanim zastyga w wulkanicznej lawie. Resume za tego takie, e adna rzeba nie oddaaby tak wiernie mki na jej twarzy przeraenia rk zasaniajcych brzuch (CznD, s. 49-50). Sowa te powiedziay wszystko i nie trzeba ju byo ich ilustrowa ani Hiroszim, ani tym bardziej owym po etyckim plakatem, zapowiadajcym grob atomowej zagady. Lecz takie byy wtedy czasy i polityka wciskaa si nachalnie kad szczelin do wierszy. Std w tej sa mej formule jak Pompea byy pisane w tym tomiku na stpne. Obroni si jedynie przed ni ten opowiadajcy narodziny dziecka (Wronity korzeniami w ciemno). Jest on jednak tak sugestywny i zwarty w swoim poetyc kim wyrazie, e nie sposb go omawia, aby nie rozwiaa si jego aura i zatracia myli. I chociaby dlatego wa nie na nim powinna Hillar skoczy ten tomik. Bowiem dwa ostatnie utwory, straszce dziecko cywilizacyjnymi zagroeniami, mona byo ju sobie darowa. I to tyle o miosnej poezji Hillar, bowiem Wiersze nowe, koczce wydany w 1995 roku tomik Gotowo do Zmar twychwstania, ju do tego tematu nie sigaj. Podobnie zreszt jak nie ma w nich obrazw natury i przyrody.

KMR

Przypisy
A. Kamiska, Rzeczy mae, s. 143. R. Matuszewski, Starowiecka moda pani z Krakowa, s. 2. 38 B. Biernacka, Kto powiedzia A..., Nowe Ksiki" 1959, nr 11, s. 670. 39 A. Mencwel, Kropla soca (O erotykach Magorzaty Hillar), Odnowa" 1959, nr 26, s. 7. 40 J. Kwiatkowski, Rozgrzeszenie Magorzaty Hillar, Przegld Kulturalny" 1959, nr 25, s. 5. 41 Por. J. Rostawiski, Zielnik czarodziejski to jest zbir przesdw o rolinach. Zbir wiadomoci do Antropologii Krajowej, 1895, tom 18, s. 179. 42 Odtd przy cytatach podaj w nawiasach skrt pierwszych liter tomikw poezji Magorzaty Hillar i stron. Tak wic Gliniany dzbanek (Warszawa 1958) to Gdz, Proba do macierzanki (Warszawa 1959) Pdm, Krople soca (Warszawa 1961) - Ks, Czekanie na Dawida (War szawa 1967) - CznD, Gotowo do Zmartwychwstania (Warszawa 1995) -GdZ. 43 A. Mancwel, op. cit. 44 Tutaj fiolet nie wskazuje na aob. 45 T. Lisiecka, Proba do macierzanki, ycie Literackie" 1959, nr 33, s. 10; Z. Macuanka, O wierszach Magorzaty Hillar, Poloni styka" 1960, nr 2, s. 51. 46 J. Ziomek, Odwaga sentymentalizmu, Nowa Kultura" 1959, nr 35, s. 2. 47 A. Krpiec, Ja-czowiek (w:) Dziea, t. 9, Lublin 1991, s. 50. 48 E. Boniecki, Modernistyczny dramat ciaa. Maria Komornicka, IBL Warszawa 1998, s. 23. 49 Ibid, s. 26. 50 Ibid, 120. 51 Por. M. Wyka, wiat w miniaturze, Wspczesno" 1962, nr 10, s. 4. 52 Ibid. 53 Por. K. Kol, Magorzata w krainie czarw, Stolica" 1962, nr 50/51, s. 15; B. Ostromcki, Moja proba do macierzanki, Twr czo" 1962, nr 10, s. 113; B. Biernacka, Magorzata Hillar. Sownik polskich pisarzy wspczesnych, Tygodnik Kulturalny" 1966, nr 2, s. 5; K. Nowicki, Poezja popularna, Wiatraki" 1967, nr 21, s. 2; W. P. Szy maski, Ogie i brzuch, Nowe Ksiki" 1968, nr 11, s. 768. 54 A. Kamieska, Mio w poezji, Nowa Kultura" 1962, nr 14, s. 2. 55 Ibid., Wczeniej podobnego zdania by Mencwel: Poezja mode go pokolenia omijaa mio. Na kartkach wielu tomikw poetyckich bya wadliwie tagubiona wrd eksperymentw sownych i mylowych, wrd spraw, ktre zaguszay jej slaby piew. Tutaj wybucha. (A. Man cwel, Kropla soca /O erotykach Magorzaty Hillar/, Od nowa" 1959, nr 26). 56 M. Wyka, Poezja Magorzaty Hillar, (w:) Debiuty poetyckie 19441960. Wybr i opracowanie: Jacek Kajtoch, Jerzy Skrnicki, Warszawa 1972, s. 446. 57 Tomik Gotowo do Zmartwychwstania ukazaa si co prawda w roku 1995, ale ju po mierci Magorzaty Hillar. 58 A. Kamieska, Mio w poezji, Nowa Kultura" 1962, nr 14, s. 2. 59 Na przykad Bronisaw Trentowski. 60 K. Nowicki, Poezja popularna, Wiatraki", nr 21, s. 2. 61 Ibid. 62 Ibid. 63 Por. okrelenie Marty Wyki, (w:) M. Wyka, Poezja Magorzaty Hillar, (w:) Debiuty poetyckie 1944-1960. Wiersze autointerpretacje opinie krytyczne, wybr i opracowanie: Jacek Kajtoch , Jerzy Skrnic ki, Warszawa 1972, s. 453. 64 M. Sprusiski, Uroki dziewczcego pamitnika, Pogldy" 1969, nr 3, s. 12. 65 Por. Kultura" 1971, nr 7, s. 3; Poezja" 1971, nr 6, s. 22-27. 66 Por. M. Sprusiski, Uroki dziewczcego pamitnika. 67 Chocia tak naprawd to jej definicji nie udao si dotd ustali i pozostawmy to ocenie odbiorcy.
37 36

Laureatka z Tczewa
21 czerwca br. rozstrzygnito IX Oglnopolski Konkurs Poetycki o nagrod Zygmunta Bukowskiego. Przypomnij my, e organizatorem tych corocznych zmaga poetw jest Przywidzkie Centrum Kultury, a inicjatorem fundator na grody, znany kociewski poeta i rzebiarz, Zygmunt Bu kowski z Mierzeszyna. Jury tegorocznego konkursu obradowao pod przewod nictwem Stanisawa Pestki (redaktor Pomeranii) przy udziale Marzeny W. Orszulak (filolog, teatrolog) i ini cjatora turnieju, Zygmunta Bukowskiego. Oceniajcy nie mieli atwego zadania, bowiem wpyno 49 zestaww po etyckich, spord ktrych 4 nagrodzono a 10 wyrniono. Nagrod gwn otrzymaa Grayna Giedon z Tczewa ktra w przywidzkim konkursie uczestniczya nie pierwszy raz. Obiecujc poetk gocilimy ju na naszych amach, z tym wiksz satysfakcj publikujemy nagrodzony zestaw jej wierszy. Gratulujemy!

DWA WIATY
Zamiast jesieni Ktrej wypatrujesz Przemyc Ci pod sercem Wiosny odrobin Tylko mnie przytul mocno Bo jedynie tyle nam wolno Przed ptakiem i drzewem Teraz poprowad Przez szkice poranka Do poudniowych aniow bezpaskich By owi ich szalone chry Splecionym sznurem ramion W zmierzch wejdmy cicho Jak przystoi gociom Oniemielonym twarz gospodarza Z suchych dni przyszych Rozniemy ognisko Dla oczu godnych Takiego spojrzenia Co jest pewnoci Wic do widzenia? egnaj! Gomy swoje wiaty Ju posiwiae z lekka od tsknoty Pamitaj... wiosn masz Ja... wszystko

Dalszy cig w nastpnym numerze

Grayna Giedon
WIDOKWKA Z LATA
Jastarnia Soce zagniewane Przestao wieci Micha chce zasypa morze Pasj maej rczki Jest jak muszla ubrana w czapk Na bosych nogach Jzyki fal Uwolnione z bezkresu Li jego lady I wracaj woane tajemnic On te syszy to woanie Zwrcony caym sob Ku wielkiej wodzie

OCZY SOWIANKI ROZISKRZONE


Bogosawione oczy Niczym wyspy zielone Dziewicze Przez owale mikkie Przybrzene okolone Przyczernione dniem Nachylonym W mioci spenione Dla Privisa O przeroczystym sercu Jak woda Ktr rozcina Piersi odzi Spieszc co dnia W t sam stron Przeklte oczy Urod wypenione Jak spichlerze akome Na przednwku godnym Zamknite Blask ciskajce A za horyzonty Ojca wiatowida W przepa losu Wtrcone Przez mio Pod obcym znakiem, Bogiem Uliczki Przywidza Pene dziewczt Najpikniejsza o oczach Bogosawionych, przekltych? Tylko abd - krl jeziora Pisze co dziobem na wodzie...

DUCH I JAWA
W deszczu kroplach Jak w lusterkach szczcia Widz Twe oczy figlarne Odszede dawno W te strony albumu Ktre si palcem aoby wskazuje A jednak mokn tob caa Rozkwitam konwali Otumaniona wiosn zabkan Madonno nagych spotka Opiekunko wzrusze Przyczy si Za Jaw i Duchem

KMR

d dawien dawna czowiek zastanawia si nad istnie niem tak zwanych si nie czystych. Zawsze syszano o dziwnych historiach, ktrych nie dao si racjonalnie wytumaczy w logiczny sposb. Czsto zjawiska te tumaczono bujn ludzk wyobrani, plotk, zabo bonami czy te tym, e s wiadectwem zacofania. Tak mona byo sdzi o zda rzeniach, ktre miay miejsce w minio nych wiekach. W tamtym okresie wiara w rne przesdy i gusa byy na porzd ku dziennym. Wierzono w diaby, ze du chy, w nieczyst i szkodliw moc czarow nic. Wpyw na to mia niski stan owiaty, a czarownic moga by kada kobieta. Posdzano je o konszachty z diabem. Kar za uprawianie czarw byo spalenie na stosie, a w najlepszym wypadku cho sta i wygnanie ze wsi lub tzw. prba wody. Wierzono te w ze miejsca", w ktrych pono zamieszkiway ze duchy. Przyka dano uwag take do magii liczb: feralnej trjki, dziewitki, trzynastki. Std te roz maite czynnoci magiczne naleao po wtarza trzykrotnie. Tu te ma rdo stare powiedzenie, plecie trzy po trzy.

w piecu ssiadw ciasto teje gospodyni byo znowu pokruszone, a ciasto ssiadw pozostao cae. To tylko niektre przypad ki wspominane najczciej. Wieci o tych zdarzeniach rozniosy si bardzo szybko wrd ssiadw, a wkrt ce dotary te do liwic. Pocztkowo po sdzano mieszkacw tego gospodarstwa, e sami to wszystko wymylaj. Zaintere sowa si tym nawet wczesny Urzd Bezpieczestwa, a gospodarzy z Wdo w przetrzymano par dni w areszcie, aby udowodni, e to ich sprawka. Ale dziw ne rzeczy dziay si nadal. Przekonali si o tym take na wasnej skrze pierwsi cie kawscy. Zaczto odtd mwi o ...diabach grasujcych na polach. Pamitam z czstych opowiada mo jego nieyjcego ju ojca, jak to wybra si razem z bratankiem gospodarza, Ber-

pozostawiony koo potu sam zacz ...je dzi po podwrzu, a potem dookoa ma ego stawu. wspominaj najstarsi ludzie tych okolic, strach i niepokj mona byo dostrzec na twarzach osb rozmawiajcych na ten temat. Mieszka cy liwic zaczli snu domysy, czym to sobie ta rodzina zasuya, e spotkao ich takie nieszczcie. Przypuszczenia byy rne. Jedni mwili o jakiej starej kl twie, ktra zapewne wisi nad t rodzin, inni za o tajemnych siach wystpujcych na tych terenach od dawien dawna. Byy to oczywicie wersje tych, ktrzy sami je rozpowiadali i wymylali. Jednak najcz ciej mwio si o pewnej starej ksidze czytanej przez starowink, teciow go spodarza. Mwio si o rnym formacie Jak

Opowieci

Jednak co mamy sdzi o wspcze snych niewiarygodnych opowieciach, o ktrych bdzie tutaj mowa? Moe jest to wanie motto do tego starego przysowia? W latach pidziesitych i szedzie sitych XX wieku w liwicach lecych w Borach Tucholskich miay miejsce wy darzenia, ktre rozniosy si szerokim echem po najdalszej okolicy. Rozpisywa no si o nich nawet w kraju. Trudno po wiedzie, ile w tym wszystkim ludzkiej fantazji i wyobrani, a ile prawdy. Wik szo osb, z ktrymi rozmawiaem na ten temat, twierdzia e to prawda, ale oni tego na wasne oczy nie widzieli. Z kolei na oczni wiadkowie tych przedziwnych wy darze mwili bardzo mao, ale co do autentycznoci swoich sw nie mieli adnych wtpliwoci. Te niesamowite zdarzenia jeszcze dzisiaj powoduj u wielu lk i dreszcz emocji. Po prostu skra cierpnie.

ADAM

Jak to w liwicach
nadkiem, aby samemu przekona si, czy te strachy" s prawdziwe. Bdc ju na miejscu cay czas stroili sobie arty z tych wczeniejszych informacji o diabach. Trwao to tylko do czasu, gdy jeden z do mownikw poszed po kartofle do sklepu czyli piwnicy-kuli majcej wejcie w pod odze izby. W pewnym momencie lece na kach poduszki zaczy same pod nosi si i spada przez otwr w podo dze. W oczach artownisiw pojawi si strach i przeraenie. Teraz nie byo ju im do miechu. Wszyscy znajdujcy si w mieszkaniu rzucili si do ucieczki, ale okazao si e drzwi wejciowe byy za mknite, a klucz od nich wisia na haku przy piecu. W tym miejscu trzeba wspo mnie, e wczeniej nikt tych drzwi nie zamyka na klucz! Jakim cudem jednak udao si im wydosta z tego nawiedzo nego domu i uciec gdzie pieprz ronie". Suchajc tych opowieci artowaem, e moe tego dnia za duo wypili i to wszystko tylko im si wydawao. Po za chowaniu ojca zauwayem, e rzecz wy darzya si na serio. Mama za, wspomi najc tamten okres, powtarzaa e baa si, czy aby tata nie przynis do domu ,jakiego zego pod nogami". Jednym z kolejnych miakw, ktry chcia zbada te dziwy, by liwicki orga nista. Jak gosi opowie, pojecha na Wdoy rowerem, ale szybko wrci bez niego do domu bardzo przeraony. Rower i objtoci domniemanej ksiki. Powta rzaa si opinia, e na okadce bya syl wetka nagiej baby owinitej w wa, albo dama pikowa. Pono ksig t naleao czyta od koca bez powtarzania. Ci co t ksig widzieli nie chcieli jej bra do rki, bo bali si, e te zostan dotknici podobnymi nieszczciami. wicenie i egnanie znakiem krzya przez gospodarza nie skutkowao. Mwio no, e tylko duchowny bez skazy moe te diaby wicon wod przepdzi. Popro szono wic miejscowego proboszcza, kt ry syn ze swego powoania, aby co zrobi z t si nieczyst. Wiadomo po wszechnie, e Koci katolicki w takich sytuacjach najczciej milczy i odmawia udziau w tego typu ceremoniach. Jednak w tym przypadku sytuacja bya wyjtko wa i kapan podj si przeprowadzenia egzorcyzmu. Uda si wic z wod wi con w miejsce nawiedzone przez ze siy. Czy powicenie tego miejsca co po mogo czy nie, trudno dzi powiedzie. Mwiono jednak, e jak proboszcz wsta z krzesa, to w to miejsce gdzie siedzia spad gorcy kamie, ale jemu nic si nie stao. Dopiero po czasie zdano sobie spra w, e te wszystkie wydarzenia miay miejsce w okresie Wielkiego Postu i jak mawiaj miejscowi: diaby brojyli bez czterdzieci dni. Apogeum tych wydarze nastpio w Wielki Pitek, kiedy to od

iatach 1951-1953 w podliwickiej osadzie Wdo y w obejciach pewnego gospodarstwa, zaczy si przytrafia mieszkajcym tam osobom przedziwne hi storie. Przerne przedmioty znajdujce si w mieszkaniu poruszay si same, spa day i tuky si w najmniej spodziewanym momencie. Szafy, stoy i krzesa mszay si i przesuway w coraz to inne miejsca. Lampa naftowa wiszca na cianie prze mieszczaa si co pewien czas. Pokrywa stojcej w kuchni beczki z kapust sama si otwieraa i zamykaa, natomiast kapu sta w beczce zostaa do samego dna wy mieszana ze mieciami. Do mieszkania przez okna wpaday gorce kamienie zo stawiajce w szybie tylko mae otwory. Nawet ciasta, ktre pieka w piekarniku gospodyni, po upieczeniu byy cakowi cie pokruszone. Upieczone ponownie

46

KMR

siennika, gdzie spaa staruszka zapali si dom i obejcie. Pierwsi, ktrzy zaczli ra towa dobytek, wspominaj jak to starowinka nie chciaa wyj z poncego do mostwa krzyczc, e tylko czarny pan moe j uratowa. Straacy pomimo usil nych stara nie mogli dojecha do poa ru, bo konie odmawiay posuszestwa. Dopiero po czasie udao im si dotrze na miejsce. Tam z kolei okazao si, e... motopompa nie chce podawa wody do gaszenia. W czasie tego poaru rozwcie czony ko kopn na tyle mocno gospo darza, e chciano jecha ju po ksidza. Miejscowi mwi e to diabe w postaci konia broni si do koca. Dalsze losy starszej kobiety s te do dziwne i na dzie dzisiejszy trudne do ustalenia. Zmara pono w kilka lat pniej w zakadzie psychiatrycznym.

stanie opublikowana. Dlatego nie mog zaspokoi ciekawoci czytelnikw.

olejne nie wyjanione okolicz noci miay miejsce kilka lat pniej, ju w latach szedzie sitych i to w samych liwicach. Jak w po przednim przypadku powtarzay si te same historie. Dzia zaczo si to wszyst ko pono od ...ubikacji stojcej w podw rzu gospodarstwa. Pewnego dnia gospo darz zauway, e co jaki czas panuje tam okropny baagan. Cay wychodek by wy smarowany kaem. Oczywicie nikt z do mownikw si do tego nie przyznawa. Synowie gospodarza nawet zaczaili si ktrej nocy, aby zbada czyja to spraw ka. Schowani w wozwce, czekali przez kilka godzin. W pewnej chwili zaczy spada z dachu gwodzie papowe, a to od-

czterech elektrykw, ktrzy pracowali przy elektryfikacji wsi w latach szedzie sitych. Jeden z nich podobno te czyta jakie tajemne ksigi. Czyni to pono razem z kim miejscowym, ale takie byy tylko domysy i plotki. Prasa oglnopolska i lokalna rozpi sywaa si o tych wydarzeniach bardzo ob szernie. Radio regionalne te nadao kil ka audycji na ten temat. Od tych dwch przedziwnych, ale jak ciekawych wydarze mino ju przeszo trzydzieci i czterdzieci lat. W jakim stopniu po upywie tego czasu moemy uzna te historie za prawdziwe, a w jakim za fikcj? Naoczni wiadkowie tych zdarze najlepiej wiedz ile jest w tym wszyst kim prawdy. Trzeba przyzna, e s one fascynujce i ciekawe, jak spotkanie ze wiatem z innego wymiarem. takie dziwne historie oraz rnego rodzaju przepowiednie czsto moemy wyczyta w pra sie lub obejrze w telewizyjnych pro gramach o zjawiskach paranormalnych. Suchamy tych relacji z zapartym tchem i zastanawiamy si czy wierzy w te dzi wy czy te nie. Umiechamy si: a moe jednak jest w tym co z prawdy!? Jeeli kto ma wtpliwoci co do opi sanych tu zdarze, ktre jednak miay miej sce w liwicach, moe osobicie wybra si w tamte strony i sam porozmawia z naj starszymi mieszkacami tych okolic. Oni tych wtpliwoci nie maj wcale! Dzisiaj

niesamowite
BLOCH

...diaby grasoway
Zbieg okolicznoci, przypadek czy inne siy? Mieszkacy tych stron zadaj sobie te pytania w dalszym cigu. Moe dzisiaj to ju tylko ludzka wyobrania dodaje sensacyjne wtki, ale suchajc relacji tych ludzi wida, e mwi to wszystko z wiel kim przekonaniem i wiar. Oczywicie ich wersje czsto si rni, ale wtek na og jest taki sam. wrcio ich uwag. Po chwi li stwierdzili, e wychodek jest znowu zabrudzony. Zo rzucao te gorcy mi kamieniami, przestawia o meble, przewieszao zegar, zrzucao czapk oraz wyry wao bat z rki wonicy. Jako may chopiec pa mitam ogromny poar go spodarstwa w czasie strasznej burzy, gdzie wanie rozgry way si te niewyjanione wydarzenia. Deszcz lal tego dnia jak z cebra. Prawdziwe oberwanie chmury, a zabu dowania paliy si jak po chodnie. Miejscowa struga majca tylko niecay metr szerokoci ...wylaa i przypo minaa rwc rzek. Najstarsi mieszkacy wspominali, e czego takiego jeszcze w li wicach nie byo. Tym razem jakie byy przypuszczenia co do pocho dzenia tych zjawisk? Do dzisiaj kry po li wicach taka oto hipoteza: e w tym okresie na stancji u te go gospodarza mieszkao Stawek obok gospodarstwa nawiedzonego przez zego

bierajc informacje do tego ar tykuu udaem si w miejsce omawianych wydarze: zabu dowania jakich wiele w tych okolicach dom mieszkalny, budynki gospodarcze, sad, wspomniany stawek oraz typowe wiejskie ogrodzenie z drewna. Jak si pniej dowiedziaem, to waciwie wszystko si tutaj zmienio od tamtych czasw. Starsze pokolenie ju wymaro, ale pami mieszkajcych jest cay czas ywa. Wspominaj, e tylko gboka wia ra w Boga ich rodziny, potrafia im przetrzyma ten trudny dla nich okres. Najmodsze pokolenie mieszkajce tutaj ma nawet pewne wtpliwoci czy warto o tym wszystkim pisa. Po dugiej rozmo wie usyszaem cakowicie inn wersj do tyczc przyczyn tych zjawisk. Jest to hi poteza chyba najbardziej prawdopodob na, bo oparta na rnych powizaniach, ktre stanowi jak w miar logiczn cao. Musiaem jednak obieca mojej rozmwczyni, e ta cz rozmowy nie zo-

KMR

47

Mwiono kiedy, e lasy i ogrody byy naturaln spiarni kadego domu i to wcale nie ma. Poza grzybami las dostarcza wielu przernych owocw, zbieranych przez cae lato do jesieni na soki, syropy, marmolady i powida. Zbierano lene maliny, jeyny, borwki, jagody, urawiny, poziomki. Owocw dostarczay take niektre krzewy i drzewa na obrzeach lasu i rosnce na przydroach: czarny bez, jarzbina, rokitnik, gg, dzika ra, berbe rys, tarnina, rajska jabo, morwa, dzika mirabeka, dere. Praktycznie przetwarzano wszystko, co si dao, bowiem nie zawsze ogrody dostarczay hojnych zbiorw. Pamitajmy, e zorganizowa ne uprawy sadownicze, zwane wwczas ogrodnictwem polnym, w gospodarstwach chopskich zadomowiy si na Pomorzu po poowie XIX wieku. Nieco wczeniej sady stay si obecne w otoczeniu dworw. Pierwsze spiarnie wypeniay przetwory z darw rosncych w stanie dzikim,

ROMAN LANDOWSKI

Sodkie dary lasw


kociewskiej kuchni przed syropami byy soki, po niewa syrop wymaga, jak wiadomo, dodatku du ej iloci cukru, ktrego za wiele w chatach nie byo. Sok otrzymujemy poprzez wycinicie go ze wieych owocw i pasteryzowanie w wysokiej temperaturze. Pierwsz czynnoci, po oczyszczeniu i obmyciu owo cw, byo ich rozmiadenie (najczciej tuczkiem do kar tofli) i odpestkowaniem. Po zmiadeniu nie wyciskano owo cw natychmiast, poniewa mogy sfermentowa; naleao odczeka okoo 30 minut. Sok wyciskano przy uyciu lnia nego woreczka, ktry napeniano miazg i wkadano do drew nianej prasy klinowej, na co dzie uywanej do odciskania twarogw. Takie prymitywne urzdzenie z dwch desek znaj dowao si niegdy w kadym gospodarstwie. Po pierwszym wyciniciu, do miazgi warto dola prze gotowan wod (w proporcji 1 cz wody do 4 czci miazgi) i zamiesza, by po godzinie ponowi czynno wyciskania. Otrzymane w ten sposb soki z pierwszego i dru giego wycinicia naley poczy, przecedzi przez gste sito, a nastpnie podda klarowaniu. Najskuteczniejszym i najstarszym sposobem klarowania, czyli odmtnienia soku, jest jego ogrzewanie. Ten proces naley przeprowadzi w emaliowanym naczyniu, w ktrym sok podgrzewamy do okoo 75. Temperatur t naley utrzy ma przez 10-15 minut, by nastpnie naczynie z gorcym sokiem gwatownie zanurzy w innym, wikszym naczyniu z wod. To szybkie ozibienie jest najistotniejszym momen tem klarowania. Po kilku minutach wyjmujemy naczynie z wody i odstawiamy je na 6-10 godzin. W tym czasie osad powinien opa na dno. Warto pamita, by nie przekracza znacznie wyej okrelonych czasw, poniewa zbyt dugie klarowanie pozbawi moe sok wielu wartociowych skad nikw. Babcie nasze twierdziy, e nic si nie stanie, jeli soki nie bd krystalicznie klarowne. Po sklarowaniu trzeba sok zla do innego naczynia za pomoc wa poprzez zassanie. Naley zwrci uwag, by w czasie tego cigania zanurzony w soku koniec wa nie dotyka osadu, co mogoby spowodowa ponowne zmtnie nie. Dla pewnoci odcedzony sok mona jeszcze raz odsta wi do osadzenia", a osad do ponownego ugruntowania; potem powtrzy zlewanie.

Soki otrzyma mona rwnie poprzez zalanie owo cw gorc wod, podgrzanie i odcedzenie. Jest to spo sb wprawdzie mniej skomplikowany, nie wymagajcy miadenia owocw i wyciskania, ale skuteczny tylko wobec niektrych mikkich i atwo puszczajcych sok, np.: czarnych wini, porzeczek, malin, jeyn - i to tylko bardzo dojrzaych. Wprawdzie kady owoc posiada odrbne charakterystycz ne waciwoci smakowe i zapachowe, ktre decyduj o uro dzie soku, ale niekiedy warto poczy ze sob dwa, trzy soki, celem wyrwnania tych waciwoci. Soki mieszane sporz dzamy wedug wasnego uznania, kierujc si jednak pew nymi zasadami. Mona czy soki kwane ze sodkimi, by uzyska umiarkowane stenie. Celem wyrwnania aromatu mona miesza soki o silnym zapachu z tymi o sabym zapa chu. Niegdy czsto stosowano czenie soku malinowego z urawinowym. Kwana urawina neutralizuje bowiem sil ny aromat lenej maliny. Do sodkich sokw dodawano naj czciej sok z czerwonej i biaej porzeczki, natomiast do tych o nikym aromacie dodawano sok z lenych poziomek. Bar dzo kwany sok z berberysu koniecznie czono ze sodkimi sokami z malin czy czarnej jagody. eby sok przechowa na duszy okres naley go spasteryzowa, podgrzewajc do 75 przez okres 20-30 minut. Kie dy czasochonn czynnoci byo butelkowanie, bowiem korki musiay by dokadnie dopasowane, wyparzone a po tem zalakowane. Dzisiaj wystarczy pasteryzowa butelki ju zamknite patentowo metalowym zatrzaskiem (klamr) lub przykrywkami typu twist. Soki mog by rwnie produktem dla uzyskania syro pw. Bardzo lepkie i sodkie syropy s po prostu sokami utrwalonymi du iloci cukru. Syropy sporzdza si jak soki po przecedzeniu i sklarowaniu dodaje si 1,5 kg cukru na 1 litr soku. Wszystko naley podgrza do temperatury 75, mieszajc do rozpuszczenia cukru. Tak otrzymany syrop zagotowuje si i zlewa na gorco do podgrzanych butelek.Patentowe butelki lub twisty trzeba zamkn pki syrop jest gorcy, co spowoduje samoistne zassanie zamknicia. Najlepsze s syropy z owocw atwo puszczajcych sok, np.: z czarnych wini, malin, jeyn, czarnego bzu, porzeczek, jagd, poziomek.

48

KMR

Innym produktem otrzymywanym z surowcw zebranym Galaretka z berberysu ma specyficzny, bardzo przyjem ny smak i pikn czerwon barw. Owoce tej roliny zawie w lasach i ogrodach s marmolady. Przygotowuje si je raj duo witaminy C i A. z przecieru owocowego, rozgotowujc go razem z cukrem. Ilo dodanego cukru jest zalena od tego, jak marmo Dem z jarzbiny i rajskich jabuszek lad chcemy otrzyma. Mikka do smarowania wymaga tyl ko 1,3 kg cukru na 1 kg przecieru, twarda marmolada do kroJarzbin zebra po pierwszych przymrozkach. 1 kg jenia - 0,5 do 0,6 kg na 1 kg przegotowanego przecieru. owocw oczyci, umy i zaparzy wrztkiem pozostawia Marmolad praktycznie uzyska mona z kadych owo jc w nim do 10 min. W tym czasie przygotowa syrop cw. Najczciej jednak wykonuje si je z jabek i porze z 0,5 kg cukru ugotowanego w 0,25 1 wody. Owoce jarzbiny czek, bowiem surowcw tych jest najwicej. Sporzdza si odcedzi i przeoy do rondla, by zala je gorcym syropem. j take z lenych owocw mieszanych, jeeli nie mamy ich Chwil gotowa, po czym doda 0,5 kg rajskich jabuszek, tyle by z kadego gatunku sporzdzi inny lepszy produkt obranych, pokrojonych na semki i oczyszczonych z gniazd np.: galaretki, powida, soki. nasiennych. Wszystko razem smay na wolnym ogniu do czasu Na galaretki babcie nasze uyway tych sokw, ktre zaa owoce stan si szklisto przejrzyste. Gorcym demem wywieraj duo pektyny, a wic zwizkw cukru powodujcych i peni wyparzone soiki, ktre naley natychmiast zakrci. szybkie elowanie, czyli twardnienie soku. Nadaj si do tego Owoce jarzbiny s bardzo bogate w witaminy A i C. szczeglnie: porzeczki, agrest, jeyny, urawiny, berberys Zbiera si je bardzo dojrzae, najlepiej po przymrozkach, by i niektre gatunki jabek. straciy cierpki smak. Zebrane przed przymrozkami naley Dawniej w domach przetwarzano owoce rwnie na de przemrozi sztucznie, umieszczajc na kilka dni w zamramy. Mona je przygotowa ze wszystkich owocw lenych alniku. Natomiast rajskie jabuszka s bogatsze w skadniki jak i ogrodowych, zarwno z produktu wczeniej ju paste mineralne i witaminy od zwykych jabek, a poza tym s bar ryzowanego jak te surowego. Zasadniczo rni si one od dzo aromatyczne. marmolad tym, e zawieraj cae owoce lub ich due czstki i s przewanie elowane. To jakby poczenie grubej" Przecier z rokitnika marmolady z galaret. Czym innym s powida, ktre uzyskuje si przez silne By to take produkt dworski" zalecany przez leka wygotowanie owocw, dlatego mwi si, i powida si wy rzy. Aromatyczne owoce rokitnika s bardzo bogatym r smaa. Zdolnoci galaretujce owocw w tym przypadku nie dem witaminy C. Zebra je trzeba rwnie po przymroz maj znaczenia, gdy powida nie musz krzepn, a tylko kach, by straciy goryczk i nabray smaku kwaskowatego. gstnie. W praktyce domowej powida najchtniej smao Owoce rokitnika naley oczyci i przygotowa jak jarz no ze liwek i borwek, chocia atrakcyjne w smaku byy bin czy berberys. 1 kg owocw wsypa do emaliowanego ron take te przygotowane z innych owocw lenych. dla i po dodaniu 20 dag cukru podgrzewa je na sucho pod A teraz kilka najstarszych przepisw na przetwory owo przykryciem, co pewien czas mieszajc. Kiedy owoce zaczn cowe naszych prabab i to takie, ktrych w handlu nie spo wydziela sok, przetrze je przez sito i ponownie podgrza na sb dzisiaj zdoby. maym ogniu. Gorcy przecier woy do czystych wyparzo nych soikw i natychmiast je zamkn. Potem pasteryzowa Konfitura z gogu (z winem) 15 minut w temperaturze 80-90. W soikach wydzieli si nek tar, ktry jest bardzo smaczny i przydatny do przyrzdzania Wydrylowa 1 kg owocw gogu i zala je tak ilo kisieli, napojw i jako dodatek do przernych deserw. ci wrzcej wody, by byy tylko przykryte, potem ugotowa na mikko. Nastpnie owoce przeoy yk cedzakow do Galaretka poziomkowa zimnej wody, a do powstaego wywaru doda 0,5 1 biaego To bardzo stary przepis, znany od 200 lat. Wycinity, wytrawnego wina i 1 kg cukru. Cao gotowa 10 minut a wedug oglnych sposobw, sok z surowych poziomek nale powstanie syrop. Potem wrzuci do niego owoce i gotowa y przecedzi, zagotowa i odstawi, by opad osad. Potem kolejne 10 minut. Nastpnego dnia odla syrop i gotowa odcign sok i na kade jego 2 szklanki doda 1 szklank ponownie przez 5 minut, po czym znowu doda owoce go soku z zielonego agrestu. Cao dobrze wymiesza, po czym gu i gotowa je nadal w syropie a stan si szkliste. Gorce doda 6 szklanek cukru i zagotowa. Trzyma na maym konfitury przeoy do wyparzonych soikw, ktre naley ogniu, sprawdzajc co pewien czas, czy opuszczona kropla zamkn natychmiast. syropu cina si w galaretk. Jeli si potwierdzi prba, szyb Przypomnijmy, e takie konfitury przygotowywano na ko ca zawarto przela do soikw i szybko je zakrci. kociewskich dworach ju w XIX wieku, a gg zawiera cen n prowitamin A oraz witaminy B i C. Dem malinowo-jeynowy W podobny sposb przyrzdza si konfitury z berbery su, bez dodatku wina, stosujc na 1 kg owocu 0,8 kg cukru, Dokadnie przebrane maliny i jeyny przepuka szyb pamitajc o wczeniejszym usuniciu szypuek i starannym ko zimn wod na sicie. Po odsczeniu umieci w naczyniu opukaniu. przesypujc warstwami cukrem - na 1 kg owocw 0,5 kg cukru i pozostawi na ca noc, by puciy sok. Nastpnego Galaretka z berberysu dnia sok z owocami przela do paskiego emaliowanego ron dla i gotowa na maym ogniu, lecz z przerwami, by owoce Zaway 1 kg owocw berberysu, dokadnie umyte nie rozgotoway si na miazg. Gotowa do prby krzepni i oczyszczone z szypuek, potem zmiady je, zala szklan cia. Maliny i jeyny doskonale si uzupeniaj: pierwsze s k wody (0,25 I), rozgotowa i ozibi. Nastpnie odcisn sodkie, drugie zawieraj dostateczn ilo pektyny potrzeb sok, rozpuci w nim 0,5 kg cukru. Tak uzyskany syrop pod nej do skrzepnicia masy owocowej. grzewa na maym ogniu w szerokim garnku cigle miesza jc. Co pewien czas przeprowadzi prb gstnienia. Jeeli W podobny sposb przygotowuje si dem z urawin, kropla soku opuszczona na zimny talerz nie rozleje si, to z t rnic, e poow przeznaczonych owocw naley znaczy i galaretka jest gotowa. Naley j zla do wyparzo zmiady celem uzyskania zagszczonej masy. Najlepiej nych i wysuszonych soikw, ktre trzeba zamkn jak naj poczy je z rozgotowanymi jabkami rajskimi, by uzyska szybciej. niezbdn galaret.

KMR

nia 22 kwietnia biecego roku w Szkole Podstawowej w Gni szewie odbya si Sesja Krajo znawcza o nadwilaskiej Gminie Tczew powicona jej przyrodzie, za bytkom, tradycji, historii oraz proble mom regionalizmu. Organizatorami spotkania by Urzd Gminy Tczew, Mu zeum Wisy w Tczewie (Oddzia Central nego Muzeum Morskiego w Gdasku) z Nadwilaskim Klubem Krajoznaw czym Trsow", Tczewski Oddzia Zrze szenia Kaszubsko-Pomorskiego, komi sje krajoznawcze przy Regionalnym Orodku Programowym PTTK w Gda sku i przy Oddziale PTTK Ziemi Elbl skiej oraz Gdaski Oddzia Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

larstwo). Prezentowane byo take ma larstwo na szkle Wojciecha Lesiskiego i linoryty Grzegorza Walkowskiego. Gniszewskie dzieci miay wymienit okazj do pokazania swoich prac plastycz nych, ktre bray udzia w konkursie Tak pikne jest Kociewie", zorganizowa nym przez Kociewskie Towarzystwo Owiatowe. Cao dopeniaa pik na i okazaa wystawa fotografii Jerzego Turowieckiego, ogarniajca krajobrazy caego wojewdztwa pomorskiego. Au torem aranacji wszystkich prezentacji by Piotr Osowski, dyrektor szkoy. Przyzna trzeba, e frekwencja do pisaa; w sesji uczestniczyo 87 przed stawicieli rnych rodowisk. Obecni byli reprezentanci wadz samorzdo-

wszechstronnej pomocy w przeprowa dzeniu penej inwentaryzacji zasobw przyrodniczych, kulturowych i historycz nych gminy Tczew. Bardzo intensywnie wspomaga bd rozwj agroturyzmu w wytyczeniu tras wycieczkowych i spa cerowych czy szlakw promujcych za bytki i osobliwoci przyrody. W uchwale jest take mowa o wy odrbnieniu - pomidzy Gniszewem, Wamierkiem, Czarlinem i Tczewem - zespou przyrodniczo-krajobrazowego i nasyceniu go ciekami dydak tycznymi eksponujcymi przyrod, archeologi, histori, etnografi, kt rych punktem wyjcia i zakoczenia bdzie zesp parkowo-dworski w Gniszewie.

Po otwarciu sesji i wystpieniach gwnych organizatorw charaktery styk gminy przedstawi jej wjt Ire neusz Wochy. Natomiast walory krajoznawcze tego terenu omwi Roman Klim, kurator Centralnego Muzeum Morskiego w Gdasku. Z kolei Piotr Osowski, dyrektor Szko y Podstawowej w Gniszewie scha rakteryzowa zesp parkowo-dworski w Gniszewie (jego przeszo i perspek tywy), na terenie ktrego mieci si miejscowa szkoa. Przedstawiciel Zarz du Gwnego PTTK, Wiesaw Karger wygosi referat Turystyka a rodowi sko przyrodnicze". Wybr miejsca sesji nie by przypad kowy: Szkoa Podstawowa w Gniszewie, usytuowana jest w dawnym zespole parkowo-dworskim. To tutaj powstay war tociowe programy rewaloryzacji tego zabytku oraz wytyczono cieki dy daktyczne na obszarach przylegych do Gniszewa. Dla uczestnikw sesji przygo towano bardzo bogaty program towa rzyszcy: wystp dziecicego zespou kociewskiego, dziaajcego w ramach Kka Regionalnego, prowadzonego przez Grayn Narloch, liczne ekspozy cje, a wrd nich kolekcje rzeby twr cw ludowych: Jerzego Makowskiego, Kazimierza Dubieli, Stanisawa Db skiego i Zbigniewa Wespy (rwnie ma-

wych i wojewdzkich, instytutw na ukowych Trjmiasta, towarzystw tury stycznych i krajoznawczych, pedagodzy szk podstawowych i rednich z gminy Tczew, przedstawiciele stowarzysze re gionalnych i placwek muzealnych. W drugiej czci sesji organizatorzy zaproponowali wycieczk terenow po gminie, ktrej trasa wioda przez: Wamierek, Swaroyn, Boroszewo, Turze, Stanisawie, Szpgawa. Niespodziank dla uczestnikw wycieczki by rozlegy park ekologiczny w Szpgawie, ktry za prezentowa jego gwny pomysodaw ca i realizator, Ireneusz Wochy. Na du ym terenie ponad 40 ha, wznoszcym si nad dolin Myskiego Rowu i Mo tawy, dziki uporczywej i konsekwent nej pracy zaczyna przybiera realne ksztaty nowy park. Zasadzono due ilo ci drzewek i krzeww, poprowadzono kilometry chodnikw, zagospodarowa no teren, wzniesiono obiekty parkowe, a nawet wykopano staw z wysepk, kt ry bdzie mia poczenie z Myskim Rowem. Z parku na pewno bd korzy sta mieszkacy nie tylko Szpgawy ale i Tczewa. W wyniku dyskusji i owej wizji lo kalnej w terenie, sformuowane zostay cenne propozycje, wnioski i postulaty uwidocznione w uchwale sesji. Posta nowiono, e uczestnicy sesji udziel

W Szkole Podstawowej w Gnisze wie winien powsta skansen kociewski, a na terenie gminy baza turystyczna od powiadajca wymogom wspczesno ci, ale pozostajca w zgodzie z zasa dami ochrony przyrody i krajobrazu kulturowego. Uczestnicy sesji proponowali przywrcenie czystoci wd Szpga wy i jej zlewni, w tym take Motawy z Rowem Myskim, Dryboka i jezior Damaszka i Wamierek oraz przywr cenie wietnoci letniskowej Mynek i Swaroyna. Jednym z cennych po stulatw byo odnowienie eglugi tu rystycznej na Motawie. Lene cieki dydaktyczne winny by wytyczone rwnie w Lesie Swaroyskim, na trasie ktrych warto odtwo rzy dawne punkty widokowe. Poparto projekty prac badawczych, przyrodniczych i hydrotechnicznych, suce ochronie rodowiska, a zmierza jce do opracowania nowych koncepcji zagospodarowania dolin rzek z zacho waniem istniejcych wartoci ekolo gicznych i kulturowych. Generalnie stwierdzono, e Wisa winna sta si dla gminy oknem na wiat". Sesja Krajoznawcza o nadwila skiej gminie Tczew bya jedn z form uczczenia Dnia Ziemi w ramach 15-lecia Muzeum Wisy.

HUBERT POBOCKI

Kociewiak, wejta ty tamj je

twarta w dniu 16 lutego 1999 roku w Spichlerzu Opackim, siedzibie Muzeum Etnograficznego w Gdasku-Oliwie wystawa Pamitka z woj ska", wywara na zwiedzajcych due wraenie. Jej organizatorzy (komisarze Ewa Gilewska i Stefan Figlarowicz) trafili w oczekiwania zarwno starszego jak i mod szego pokolenia. Zmora suby wojskowej, a nie daj Boe wojny, od wiekw przeladowaa pe msk. Wcignity w gry poli tyczne monych tego wiata i handlarzy broni rodzaj mski paci i wci jeszcze paci najwysz cen za gotowo uczestniczenia w wojnach. Wymown pamitk bezmiaru cierpie, lat poniewierki, krwi i ez, byy eksponowane zdjcia, fajki, oleodruki, wyro by z usek od pociskw, kuferki, papieronice, wieczniki, hafty, poezja miosno-erotyczna, listy pene tsknoty do bli skich i wspczesne pamitki odchodzcych do rezerwy kolorowe chusty z portretami idoli. Chciaoby si na tych chustach widzie, w miejscu krzewicieli przemocy: Ramba i Barbarelli, gobia pokoju czy podobizn papiea. "Nieste ty, jeszcze wiele krwi przeleje ludzko a zmdrzeje.

Scenarzysta, Hubert Czachowski, tak wyeksponowa zbiory, by zachowa historyczn cigo wojskowych pa mitek. Wystaw otwieraj eksponaty XIX-wieczne z armii pastw zaborczych, w ktrym suyli Polacy. Kociewie reprezentowaa fotografia starogardzianina, Feliksa Kierszki, w mundurze pruskiego kirasjera z 1911 roku. W cywilu, w okresie midzywojennym, Feliks Kierszka by wacicielem zakadu malarskiego w swoim rodzinnym mie cie. y w latach 1884-1970. Po raz pierwszy wystawa Pamitek z wojska" pokazana bya w Toruniu. Wzbogacona o eksponaty zwizane ze sub w marynarce wojennej, uzyskane od prywatnych kolekcjo nerw, przycigna wielu zwiedzajcych. W czasie ekspo zycji z gonikw pyna muzyka, przede wszystkim marsze wojskowe, co dodatkowo, obok naprawd wartej obejrzenia dokumentacji, wytworzyo niezapomniany nastrj. Opraw muzyczn wystawy w Spichlerzu Opackim uzupeniay utwo ry zaczerpnite m.in. ze zbiorw Instytutu Sztuki PAN w War szawie, Muzeum Etnograficznego w Toruniu oraz nagrania Kapeli Kociewskiej ze Starogardu Gdaskiego. Wystawa czynna bya do 6 czerwca 1999 roku. Feliks Kierszka (1884-1970) ze Starogardu Gdaskiego w mundurze pruskiego kirasjera (1911). on jego bya Helena Skibba. Ojciec, Wincenty, rwnie by malarzem. Ze zbiorw prywatnych autora.

Gniew ma monografi
akadem pelpliskiego Bernardinum" ukazaa si w ubiegym roku pokana ksika Dzieje miasta Gniewu do 1939 roku pod redakcj Ba eja liwiskiego. Jest to pierwsze w pimiennictwie tak powane opracowanie dotyczce historii tego nadwilaskie go grodu. Na publikacj skadaj si dwie obszerne czci ujte w jednym woluminie: Historia oraz Zabytki, kultura, oby czaje. Poza wstpem redaktora naukowego, prof. dr hab. Ba eja liwiskiego z Instytutu Historii Uniwersytetu Gda skiego, ksika zawiera cznie 11 rozdziaw. Prof. dr hab. Bogusaw Kreja z Instytutu Filologii Pol skiej UG omawia obszernie problem pochodzenia nazwy miejscowej Gniew. Najdawniejsze dzieje Gniewu i okolic (od pradziejw do wczesnego redniowiecza i w pocztkach ycia miejskie go) opisaa mgr Elbieta Choiska-Bohdan, pracownik naukowy Muzeum Archeologicznego w Gdasku. W roz dziale tym zapozna mona si ze rodowiskiem natural nym grodu na tle Pomorza, a take z warunkami ycia miesz kacw w epokach prahistorycznych. Gniew w okresie redniowiecza od XIII do poowy XV wieku opracowa dr Klemens Bruski (Instytut Hi storii UG). W tej czci publikacji omwione zostay czasy ksit pomorskich oraz dokadnie wyszczeglnio no stosunki wadzy i panowanie Krzyakw w okresie komturstwa gniewskiego. Autorstwa prof. dr. hab. Andrzeja Grotha s dwa nastp ne rozdziay. Czasy Rzeczypospolitej (1466-1772) dotycz gniewskiego starostwa krlewskiego: wadzy miasta i jego gospodarki w obrbie korporacji rzemielniczych, rolnictwa, hodowli, rybowstwa i stosunkw rynkowych. W rozdziale tym znajduj si take informacje o porcie i egludze w Gnie wie. Natomiast w latach zaboru do 1815 roku omwione zostay przede wszystkim stosunki ludnociowe i organiza cja pruskich wadz miejskich. Drugi okres pruskiego zaboru (1815-1920) opracowany zosta przez dr. hab. Andrzeja Romanowa z Instytutu Hi storii Polskiej Akademii Nauk. W tym rozdziale pozna

mona stosunki demograficzne, wizerunek narodowociowo-wyznaniowy miasta i podziay spoeczno-zawodowe mieszkacw. Mowa tu take o szkolnictwie, placwkach ochrony zdrowia, stosunkach wyznaniowych i polskim ru chu narodowym w ostatniej fazie zaboru. Prof. dr hab. Mieczysaw Widernik, pracownik nauko wy Instytutu Historii UG jest autorem ostatniego rozdziau pierwszej czci. Zaprezentowa w nim lata II Rzeczypo spolitej, a wic wadze miasta i powiatu, oblicze polityczne, gospodark komunaln, owiat i organizacje spoecznokulturalne w Gniewie. Cz drug opracowania zaczyna rozdzia o zespole zabytkowym Zamek-podzamcze -port, ktry przygotowa mgr Henryk Paner z Muzeum Archeologicznego. Natomiast autorem obszernego rozdziau o zabytkach miasta, stanowicych wiadectwo kultury materialnej, arty stycznej i intelektualnej mieszkacw gniewskiego grodu (od XIII do XIX w.) jest dr hab. Krzysztof M. Kowalski z In stytutu Historii UG. Tutaj czytelnik znajdzie wiele informacji o ukadzie przestrzennym zamku i miasta, o kociele parafial nym w. Mikoaja, dawnym budownictwie mieszkalnym i za ginionych budowlach sakralnych. Nieyjcy ju prof. dr hab. Wacaw Odyniec opisa y cie i obyczaje mieszkacw Gniewu w wiekach XV-XVIII. W rozdziale tym zawarta zostaa dua wiedza o ukadach ssiedzkich, systemach sdowniczych i obchodzeniu wit kocielnych i dorocznych. Autorem ostatniego rozdziau, powiconego pieczciom i herbom miasta jest redaktor publikacji, prof. Baej li wiski. Ksika ukazaa si w nakadzie 1000 egz. z okazji 700lecia istnienia miasta; warto bowiem pamita, e w pa dzierniku 1297 roku wystawiony zosta przez Krzyakw dokument lokacyjny Gniewu. Inicjatorami tego cennego przedsiwzicia, tj. opracownia i wydania monografii, byli przedstawiciele wczesnych wadz samorzdowych: Alicja Samulewska - przewodniczca Rady Miasta i Maria Taraszkiewicz-Gurzyska - burmistrz Gniewa.

R.L.

Pieczcie gniewskie uywane w XIV i XV wieku

komtura gniewskiego Zygfryda z 1309 r.

komturw gniewskich z XIV i XV w.

wadz miejskich do 1450 r.

KMR

OPINIE * KORESPONDENCJE * OPINIE * KORESPONDENCJE *

OPINIE

a i podobne daty na terenie Pomorza maj swoist wymow. S to daty wyzwolenia tych ziem spod pru skiej okupacji. Nic wic dziwnego, e Tczew obra t dat, jako dzie swego wita. Na pewno w zwizku z tym ukazao si sporo publikacji ale sdz, e jeszcze jedno wspo mnienie przedstawiajce ten rozdzia naszej historii, widziane oczami samego generaa Jzefa Hallera, nie zaszkodzi. Gen. J. Haller po przybyciu z Murmaska do Francji 13 lipca 1918 roku zgosi si do dyspozycji Komitetu Naro dowego w Paryu. Z miejsca zosta powoany na czonka komitetu, obejmujc wydzia wojskowy. W sierpniu otrzy ma te nominacj na Naczelnego Dowdc wojsk polskich. Z ochotnikw ze Stanw Zjednoczonych i z Kanady, Pola kw z Francji, jecw z armii niemieckiej i austriackiej roz pocz formowanie 100 000 armii, ktrej pierwszy puk ju bra udzia w bitwach nad Marn. Jedna z dwch utworzo nych dywizji wesza do walk w padzierniku pod dowdz twem francuskiego generaa Vidalon. Druga dywizja czeka-

polska odniosa natychmiastowe sukcesy odzyskujc borysawski okrg grniczy, Tarnopol i Stanisaww. Przyszed jednak rozkaz wycofania oddziaw, poniewa armia w tym jeszcze czasie podlegaa dowdztwu francuskiemu, co Ukraicy na tychmiast wykorzystali i podeszli a pod Lww. Po duszych pertraktacjach, alianci zgodzili si na udzia hallerczykw w wojnie na Ukrainie i wtedy te wojska polskie pod dowdz twem gen. Wacawa Iwaszkiewicza, szybko dotary do rzeki Zbrucz i utrzymay si przez kilka miesicy na jej linii. W pierwszych dniach padziernika, gen. Haller otrzy ma rozkaz przeniesienia si do Skierniewic i zosta miano wany dowdc Frontu Pomorskiego. W skad armii pomor skiej weszy- 11 dywizja oraz 16 pomorska pka Stanisawa Skrzyskiego, ktra do tej pory staa w Poznaniu podlegajc gen. Dowbr-Munickiemu. Gen. Haller otrzyma wszyst kie instrukcje omawiajce klauzule Traktatu Wersalskiego oraz zawartej konwencji z Niemcami dla przejcia ziemi po morskiej przez wadze cywilne i wojskowe. Na podstawie

a na dozbrojenie. Ju po zawieszeniu broni caa armia staa gotowa do akcji. Chodzio teraz o szybkie wyraenie zgody na przewiezienie jej do Polski. Clemenceau nie sprzeciwia si, ale zwrci gen. Hallerowi uwag na trudnoci polityczne. W trakcie oczekiwania na zezwolenie gen. Haller zada jesz cze od Ministerstwa Wojny uzupenienia w formie 300 cia rwek i czogw - tych otrzyma 70. Warunkiem jednak byo przeprowadzenie kursw dla kierowcw. W Pau szkolono te pilotw, skd wyszo kilkudziesiciu dobrych lotnikw. Niemcy nie chcieli zgodzi si na transport tej armii drog morsk do Gdaska. Haller zaproponowa przewz kolej przez Essen do Leszna i Ostrowa Wielkopolskiego. Marszaek Foch z miejsca zaaprobowa t ide, mwic: Nie chcieli krtkiego transportu morskiego, bd wic mieli dugi ldowy. Z Polski dochodziy wieci o trudnociach na froncie wschodnim oraz o zaatakowaniu przez Czechw lska Cie szyskiego. mier Cezarego Hallera na lsku, brata gen. Jzefa, spowodowaa zmian opinii Clemenceau o poprzed nich ukadach francusko-czechosowackich. Uwaa je te raz za zerwane (Cest la sang qui a parle). Dowdztwo Armii Bkitnej wyjechao 23 kwietnia 1919 roku do Polski. Niemcy zapewniali swoj ludno, e to po trwa tylko trzy tygodnie, jednak transporty szy przez pi miesicy. W poowie maja 1919 roku pierwsze dywizje Bkitnej Armii zetkny si z wrogiem na zachodniej Ukrainie. Armia

konferencji z ministrem dla byych ziem pruskich, genera ustali program ich przejcia. Uchwalono, e przejmowanie rozpocznie si na poudnie od Torunia, przy szosie Pozna, Inowrocaw, Toru. Z drugiej za strony od Mawy na Dzia dowo, Brodnic, Grudzidz. 16 stycznia miaa wymaszerowa 16 dywizja do Torunia. Dowdztwo Okrgu Pomorskiego mia obj gen. Stanisaw Pruszyski. 19 stycznia wymarsz pod dowdztwem gen. Hallera z wojewod Stefanem aszewskim i oficjalne przejcie Pomorza. Uroczyste wczenie Wy brzea i Pucka do Macierzy miao nastpi dopiero 11 lute go 1920 roku, po opuszczeniu Gdaska przez reszt wojsk niemieckich. Kiedy nasta dzie wymarszu do Torunia, Haller otrzy ma wiadomo o zbrojnym oporze przy wejciu do Gniew kowa. Pk. Skrzyski pyta wic - co robi. Dosta odpo wied: Opr si przeama, maszerowa dalej. 19 stycznia Toru przyjmowa wojska polskie. Ze strony Niemcw wy kazywano niesubordynacj, ale kilka spraw sdowych unormowao stosunki. W Gdasku wychodzia Danziger Zeitung", ktra opublikowaa bezczelny artyku. Gazeta zostaa skonfiskowana na terenie caego Pomorza i odebrano jej debit (zezwolenie na rozpowszechnianie). W polskim do wdztwa zjawi si naczelny redaktor pisma, przepraszajc i twierdzc, e si to wicej nie powtrzy. Aby sprawdzi jego lojalno, gen. Haller nakaza mu przesya codziennie przez trzy miesice 10 egzemplarzy pisma.

KMR

53

Inn prb zaskoczenia si polskich bya prba zorganizowania strajku kole jowego od Tczewa do Gdaska. Meldunek w tej sprawie przyszed do gen. Halle ra pnym wieczorem. Aby nie dezorganizowa kolei, zostawiono cay personel na stanowiskach. W tym wypadku Haller posa szyfrowane polecenie do oficera przy starostwie w Tczewie, aby byymi kolejarzami z Batalionu Saperw obsa dzi wszystkie stacje z Tczewa do Gdaska. Sabota si nie uda, co przy okazji umoliwio pozbycie si niepodanych elementw. 10 lutego genera wyruszy pocigiem przez Grudzidz, Tczew, Gdask do Pucka. Witany by owacyjnie na wszystkich stacjach. Od Grudzidza jecha z nim te minister spraw wewntrznych, Stanisaw Wojciechowski. W Gdasku nast pi duszy postj, gdy ludno polska ze starost Jzefem Wybickim zgotowaa manifestacyjne przyjcie. Starosta Wybicki wrczy gen. Hallerowi dwa platyno we piercienie dla zalubin Polski z Batykiem. Dopiero przed godzin 1300 do tar pocig do Pucka, gdzie mimo pnej godziny i deszczu, ludno czekaa w por cie koo otarza. Dziekan frontu pomorskiego, ks. pk. Jzef Wrycza, celebrowa msz w. zakoczon uroczystym Te Deum". Drobny deszczyk nie przeszka dza, a Kaszubi twierdzili, e to tak Bg im bogosawi, gdy wypywali na dobre poowy. Po mszy, przy salutach armatnich i odegraniu hymnu pastwowego, wci gnito polsk bander morsk na maszt. Dotychczasowy stranik wybrzea, ry bak kaszubski z wiosem u boku, odda stra w rce polskiego marynarza. Stojc pod bander, gen. Haller w krtkim przemwieniu powiedzia, emy wrcili nad morze i Rzeczpospolita Polska staje si znowu wadczyni na swoim Baty ku. Na znak zalubin Polski z Batykiem, rzucam w morze piercie, ofiarowany przez polsk ludno Gdaska, ktry znw bdzie polski. Po lodowej tafli pobie go kilku Kaszubw za piercieniem, ale go nie znaleli. Na ptanie, dlaczego go nie uchwycili odpowiedzieli: Bdziem go mieli w Szczecinie. Znany obraz, chyba Faata, bo o nim genera wspomina, e robi szkice w czasie tej uroczystoci, przestawia generaa na koniu, wjedajcego w morskie fale. Jak sam genera opisuje, daleko mu byo do konia i fal. Na bankiecie, w Domu Zdrojowym, przybyy z Warszawy wicepremier, Win centy Witos, zadeklarowa pewn globaln sum na rozbudow portw polskich. Minister Spraw Wojskowych, Kazimierz Sosnkowski, zainicjowa rwnie budo w linii kolejowej Puck-Hel. 11 lutego w towarzystwie wojewody aszewskiego, admiraa Porbskiego i gen. Lamezana, wyjecha na zwiedzenie caego Wybrzea, od Wielkiej Wsi po Jastrzbi Gr. Z Wielkiej Wsi mniej wicej koo obecnego Hallerowa, wypy nli maym motorowym kutrem rybackim, ldujc gdzie jest obecnie Wadysa wowo. Przystani nie byo, wic zostali wyniesieni na barkach rybakw. Na miej scu zostali przyjci przez Czorliskiego i Detlafa. Zaprowadzono ich pod piknie przybran bram, gdzie przywitano ich piewem dzieci i mieszkacw wsi. Przyjechali jeszcze do Jastrzbiej Gry, a nastpnie przez Red do Gdyni, gdzie ju zebraa si grupa ekspertw portowych. W Gdyni doczya do niego ona generaa z synem. Nastpne dni genera powici objazdowi caego Pomorza. Odwiedzi Dzia dowo, Lidzbark, Brodnic, Wbrzeno, Grudzidz, Gniew, Tczew, Kocierzyn i Kartuzy, a wreszcie Puszcz Tucholsk (tak genera nazwa Bory Tucholskie), potem Chojnice, Koronowo, Nako. Zajecha te do Bydgoszczy zajtej przez gen. Dowbr-Munickiego. Po powrocie do Torunia doszy go suchy, e jaki oddzia kawalerii planuje pucz w Gdasku. Pewien wyszy oficer francuski ostrzeg go przed tak ewentu alnoci, ktra mogaby zaszkodzi dobremu imieniu Polski. Zwrci uwag na nieuregulowan kwesti Grnego lska, co w Wersalu mogoby zaway na de cyzji przyznania go Polsce. Prba przewrotu zostaa wykryta, a konspiracja ta zostaa przez generaa zlikwidowana. Wikszej czujnoci wymagaa wiadomo o puczu ze strony niemieckiej, pla nowanym przez niejakiego Kappa. Z tego powodu wzmocni zaog w Tczewie, nakazujc ledzenie ruchw pomidzy Niemcami a Prusami Wschodnimi. Okoo 10 marca zosta wezwany na konferencj w Belwederze, z powodu zachwiania si frontu nad Dwin. Po wojnie gen. Haller osiad w Gorzuchowie koo Grudzidza, ktr to posia do kupi za pienidze otrzymane od rodziny i swoich weteranw ze Stanw Zjednoczonych.
Na podstawie ksiki gen. J. Hallera Wspomnienia, wydanej staraniem syna generaa, Eryka w oficynie Veritas" w Londynie, z ktrej dochd przeznaczony zosta na rzecz Orodka Ksiy Marianw w Fawley Court

MARIA PAJKOWSKA-KENSIK

kociewszczyzny
gos kolejny i pewnie nie ostatni
byt wane s dla mnie gwa ry kociewskie i ich zapis, by nie odnie si do propozy cji Bernarda Kaisera za mieszczonej w numerze 3-4 (22-23) Kociewskiego Magazynu Regionalne go. Na ten temat przydaby si du szy wywd i by moe to uczyni w przygotowywanym do druku Sow niku gwar kociewskich. Jednak ju te raz musz poda par uwag: wprowadzenie dodatkowego (do ju przyjtego) oznaczania przez y realizacji wymowy rnych samogo sek jest zbdne i waciwie pokrtne; trzeba bowiem pamita, e orto grafia wikszoci jzykw nie przysta je w peni do wymowy, (np. musieliby my pisa japko, bo tak wymawiamy wyraz jabko); pisownia zastosowana w sow niku Bernarda Sychty opiera si na zasadach transkrypcji fonetycznej (jedna goska = jeden znak) stosowa nej w naukowym jzykoznawstwie, wic w powszechnym uyciu nie moe mie zastosowania (cierpli wym polecam omwienie znakw, ktre autor zamieszcza w cennym sowniku); sprawa ortografii czsto wzbu dza emocje, o czym wiadcz ko poty Kaszubw, cho maj (i to nie jedne) zasady pisowni naukowo opracowane; pki co" wszystkim mionikom dialektu kociewskiego polecam spo sb pisowni zastosowany w Bajkach kociewskich Bernarda Janowicza, a zweryfikowane przez profesora j zykoznawc z Kociewia, Bogusawa Krej. Piszmy wic i po kociewsku, je eli mamy o czym.

W sprawie zapisu

54

KMR

Nasze promocje

kaza si jedenasty z kolei w dorobku literackim Waca wa Krakowskiego tomik poezji, wydany przez Kociewski Kantor Edytorski w Tczewie, a zatytuowany ycie za ycie . Autor urodzi si w 1923 roku w Tczewie, a od 1949 na stae mieszka w odzi. Jego najnowszy zbiorek wier szy jest drug ksik poetyck powi con rodzinnemu miastu. Poprzedni tczewski" tomik Chopak z Krlowej Jadwigi, wydany w 1995 roku rwnie przez KKE, wzbudzi du yczliwo u czytelnikw, co zapewne zachcio Wacawa Krakowskiego do kontynu owania czuego komentarza" zdarze z miasta nad Wis.

uawy pi
Przebijajc wiatem mrok Szpaler drzew i pust szos Guche pola, ciche wioski Rzadkie, niskie, mocne domy Mkny szybko moje oczy uawy pi! Daleko std! Do wszystkich ludzi I tak blisko... Dogoni dzie Po wybojach Odnale dom W zimnej mawce... Czemu jest tak ciemno? Czemu jest tak cicho? Tylko wiato w oknach wiadcz e kto jednak yje... Tylko noc Puste przestrzenie Milczce wsie Obce i bezludne... Nadciga mga Znad wiekich, mokrych pl Nadciga dzie Wraz z ros...

Miasto jak kwiat w klapie


ycie za ycie zawiera 57 nowych wierszy o Tczewie. W kadym z tych utworw tkwi namacalna obecno miasta, czasem ju w tytuach: Mlecze znad Wisy, Tczewianie, Na Placu Mar szaka Pisudskiego, Na Dbrowskiego, onierze ze Skarszewskiej, W muzeum, Na wiskim Rynku, Kozenfyrtel, W sta romiejskiej farze. .. Tczew w wierszach Wacawa Kra kowskiego - jak trafnie stwierdzi re cenzent tomiku w wstpie Tsknoty i prawdy", Micha S. Dalecki - ma bar w jego uczu, ma pikno jego tsknot. Rzadko ktry z autorw tak ciepo pi sze o swoich rodzinnych stronach, mimo i p wieku ju fizycznie pozo staje poza nimi. Poeta jest obecny w tym miecie lirycznie, w snach dziecistwa, by mc zachowa zdolno marze. Tytuowe ycie za ycie pochodzi z utworu Niech wiedz, dedykowanego dwunastu tczewianom zamordowanym 24.01.1940 roku przez hitlerowcw. Ich myli nadal trzepotay nad Wis niech wiedz o tym z pierwszych szeregw tczewianie atwiej bdzie im y w nas nadal ycie za ycie wymienili Tomikiem Wacawa Krakowskiego zainteresuj si na pewno nie tylko sym patycy poezji, jego lektura dostarczy sporo wrae kademu tczewianinowi. r-el

ROMAN LANDOWSKI

Tsknota za latawcami
Od czerwca, po witym Janie, siedzia na starym pomocie, razem ze swoim szarym kundlem. ledzi brzegi Wisy, to w gr, to w d rzeki, jakby sprawdza swoje siy przeciw nurtom, ktre w letniej porze pyny spokojnie i leniwie. Wiedzia jednak, e siy ju z wolna go opuszczay. Dawniej na tym brzegu rybaczy od witu, a o zmierzchu przegarnia w skatych doniach schnce sieci. Po tamtych latach pozosta mu bl w kociach, wielka d i ten pies, z ktrym rozmawia przyjanie jak z czo wiekiem. Wysiadywa w poowie drogi midzy mostami. Ten stary, w dole rzeki, w pogodne dni szumia od poci gw, suncych midzy stalowymi ukami, a drugi most, ten modszy, zwisa w grze rzeki rwn wstg, zaczynajc si i koczc w gmatwaninie wiklin i wierzbowych zaroli. Ju nie rybaczy. Mwi, e wszystko co byo jego, zdoa z Wisy wycign. yciowe poowy mia ju za sob. Teraz niekiedy przewozi ludzi przez rzek. Troch z nudw, bardziej z uprzejmoci. Chtnych nie brakowao: jacy spacerowicze, wdkarze albo zakochane pary. Gdy dawali mu pienidze, broni si, mwic: - Ej, ludzie, nie trzeba! Sam chtnie si przewioz. Wiosami obraca jeszcze sprawnie. Kierowa d wzdu brzegu pod prd, a gdy mija trzeci gow, przecina rzek spokojnym ukiem, by osi przy piaszczystym pwyspie, naprzeciw miejsca, z ktrego wypyn. Z powrotem pyn podobnie, dokadnie do miejsca przy pomocie. Na drugim brzegu lubi troch posiedzie. Obraca na miasto pogodn twarz, na ktrej znad starczych bruzd janiay niebieskie oczy. Patrzy na ten obrazek niby na widokwce, na kocielne wiee, ukone dachy domw i na szaro rwno ustawionych klockw na mieszkaniowym osiedlu. - Poszerzyo si miasto - mrucza. - Poszerzyo... Zdarzao si te, e uwizywa d do pala i wychodzi z psem na zielony brzeg. Dolina Wisy bya w tym miejscu najszersza. Za pasmem wiklin otwieraa si soczysta przestrze pastwisk. Stary przystawa na wznie sieniu i wid wzrokiem, umiechajc si przy tym serdecznie. Trawy pachniay zielem i to w kadej czci lata inaczej: agodnym aromatem mity, sodk koniczyn albo liliowymi ostami. Po deszczu albo tu przed jesieni ki pachniay stajni i wieym mlekiem. A czasem, gdy soca starczyo tylko na kilka godzin, wyrusza na drugi brzeg sam, tylko z psem. Wyjmo wa fajk i woreczek z tytoniem, potem dugo i dokadnie napycha cybuch. Zapala i po kilku pykniciach zanurza do w szorstkiej sierci kundla. - Patrz, Szary! Ju trawy przygasaj. Za kilka tygodni wyfrun latawce. Tu zawsze byy najlepsze wiatry. Po sezonie chowa d do budki obok pomostu. Na latawce patrzy przez okno z niskiego domu w ogrodzie. Wznosiy si wysoko, biae i odlege, jak tsknota dziecistwa.
Tekst pochodzi z przygotowanego do druku cyklu miniatur Okruchy niegadzone.

56

KMR

You might also like