You are on page 1of 455

CHARLOTTE BRONT

DZIWNE LOSY JANE EYRE

ROZDZIA I Niepodobna byo tego dnia wyj na spacer. Rano, co prawda, bkalimy si z godzin po bezlistnym ogrodzie, ale po obiedzie (pani Reed jadaa wczenie, gdy nie byo goci) chodny wiatr zimowy napdzi tak ciemne chmury i deszcz tak siekcy, e dalsze przebywanie na wieym powietrzu stao si niemoliwe. Rada byam z tego; nigdy nie lubiam dugich spacerw, zwaszcza w chodne popoudnia; tak si obawiaam tych powrotw do domu o zmroku ze zmarznitymi palcami u rk i ng, z sercem cinitym upomnieniami Bessie, naszej bony, i upokorzona wiadomoci, e Eliza, John i Georgiana Reed s o tyle zrczniejsi i silniejsi ode mnie. Eliza, John i Georgiana skupili si teraz dokoa swej mamy w salonie. Pani Reed spoczywaa na kanapce przy kominku, a majc wok siebie swoich pieszczochw (ktrzy w tej chwili nie kcili si i nie krzyczeli), robia wraenie zupenie szczliwej. Mnie zabronia zbliy si do siebie. auje - mwia - i musi trzyma mnie z daleka, lecz dopki nie usyszy od Bessie i sama nie zauway, e naprawd staram si wyrobi w sobie bardziej towarzyskie, odpowiedniejsze dziecku usposobienie, e staram si by naturalniejsza, ywsza i przyjemniejsza w obejciu, dopty bdzie musiaa odmwi mi tych przywilejw, jakie si nale tylko zadowolonym i wesoym dzieciom. - O co Bessie skarya si na mnie? - zapytaam. - Nie znosz chwytania za sowa i dopytywa, Jane, a przy tym to doprawdy oburzajce, gdy dziecko w ten sposb przemawia do starszych. Sid sobie, gdzie ci si podoba, i bd cicho, dopki nie nauczysz si mwi grzecznie. Pokoik, gdzie jadao si niadanie, przylega do salonu. Tam si wsunam. Staa tu pka z ksikami; niebawem wycignam jaki tom, upewniwszy si przedtem, e jest obficie ilustrowany. Wdrapaam si na kanapk w zagbieniu okna, podwinam nogi i usiadam po turecku, a zacignwszy prawie szczelnie psow zason z wenianej mory, poczuam, e jestem ukryta i odosobniona. Fady psowej draperii zasaniay mi widok z prawej strony; z lewej szklana szyba chronia, cho nie odgradzaa mnie od pospnoci listopadowego dnia. Co jaki czas, obracajc karty ksiki, przygldaam si naturze. Daleko na horyzoncie rozpocieraa si blada pustka mgie i chmur; bliej wida byo mokry trawnik i krzew szarpany wiatrem oraz nieustajce potoki deszczu, gwatownie gnane wichrem. Powrciam do ksiki. Bya to Historia ptakw brytyjskich Bewicka. O tekst

drukowany mao, naturalnie, dbaam; jednake byy tam pewne wstpne stronice, ktre zajmoway mnie mimo mych lat dziecinnych. Bya w nich mowa o siedzibach i gniazdach ptakw morskich, o samotnych skaach i przyldkach, ktre tylko one zamieszkuj, i o wybrzeach Norwegii z szeregiem wysepek biegncych od poudniowego kraca od Lindesn~as czy Naze - a do przyldka pnocnego. Tam gdzie Arktyku wartka, chodna fala tuli samotn wysepk, okala; tam gdzie do Hebryd wody Atlantyku szturm ponawiaj wrd bawanw ryku. Nie mogam te pomin wzmianki o zimnych wybrzeach Laponii, Syberii, Spitsbergenu, Nowej Ziemi, Islandii, Grenlandii z ich olbrzymi przestrzeni strefy arktycznej, tym strasznym bezludnym przestworem, zbiornikiem mrozu i niegu, gdzie stwardniae pola lodowe, przez cae wieki narastajc do wyyn alpejskich, otaczaj biegun i s siedzib najsroszego zimna. O tej miertelnie biaej krainie wytworzyam sobie wasne pojcia: mgliste jak wszystkie na wp zrozumiane wyobraenia, niejasno tworzce si w umysach dzieci, ale dziwnie przejmujce. Tekst tych stronic wstpnych nawizywa do nastpujcych dalej obrazkw i nadawa znaczenie to skale, sterczcej samotnie wrd morza bawanw i piany, to zdruzgotanej odzi, wyrzuconej na opuszczone wybrzea, to zimnej, widmowej twarzy ksiyca, spogldajcego spoza zwaw chmur na toncy wanie okrt. Nie umiem powiedzie, jaki nastrj wia ze spokojnego, opuszczonego cmentarza z widniejcym na nim nagrobkiem, furtk, dwoma drzewami na tle niskiego horyzontu, cmentarza okolonego wyszczerbionym murem, nad ktrym unosi si cienki sierp ksiyca, zwiastujcy nadejcie wieczoru. Dwa statki, lece bez ruchu na spokojnym morzu, wyday mi si nierzeczywiste. Szybko odwrciam oczy od potwora cigncego za sob straszn sfor; by to widok zbyt okropny. Rwnie okropny by widok czarnego, rogatego stwora siedzcego wysoko na skale i przygldajcego si dalekiemu tumowi, zebranemu wok jakiej szubienicy. Kady obrazek co opowiada, czsto co zagadkowego dla mojego dziecinnego umysu i niedoksztaconych uczu, ale zawsze co gboko zajmujcego; jak te bajki, ktre nam niekiedy w zimowe wieczory opowiadaa Bessie, gdy bya w dobrym humorze. Wtedy to, przysunwszy st do prasowania przed kominek w dziecinnym pokoju, pozwalaa nam usi dokoa i prasujc koronkowe falbanki pani Reed albo rurkujc brzegi jej nocnych czepkw, karmia nasz ciekawo opowiadaniami o mioci i przygodach, zaczerpnitymi ze starych bajek i jeszcze starszych ballad lub te (jak pniej odkryam) z kart Pameli i

Henryka, hrabiego Moreland. Z Bewickiem na kolanach czuam si w owej chwili szczliwa, a przynajmniej po swojemu szczliwa. Baam si tylko, eby mi nie przeszkodzono; niestety, stao si to a nazbyt prdko. Otworzyy si drzwi od salonu. - H! panno mrukliwa! - usyszaam krzyk Johna Reeda, lecz nagle umilk; pokj widocznie wyda mu si pusty. - Gdzie, u licha, ona moe by! - woa dalej. - Lizzy, Georgiano - woa na siostry Jane tu nie ma; powiedzcie mamie, e wyleciaa na deszcz, nieznone zwierztko! Dobrze zrobiam, e zacignam zason - pomylaam, gorco pragnc, by nie odkry mojej kryjwki. John Reed nie byby jej odkry samodzielnie; nie by on ani bystry, ani pomysowy, ale Eliza w teje chwili wsuna gow przez drzwi i od razu powiedziaa: - Siedzi przecie we framudze okiennej, John! Ja te natychmiast wyszam z ukrycia, gdy draam na myl, e mnie John stamtd wycignie. - Czego chcesz? - zapytaam bardzo zalkniona. - Powiedz raczej: Czego panicz chce - odpowiedzia. - Chc, eby tu przysza! I zasiadszy w fotelu, wskaza mi gestem, e mam si przybliy i stan przed nim. John Reed by czternastoletnim uczniem, o cztery lata starszym ode mnie, gdy miaam wtedy dziesi lat. By duy i tgi na swj wiek, o nieczystej i niezdrowej cerze, grubych rysach na rozlanej twarzy, cikiej budowie i wielkich rkach i nogach. Objada si zawsze przy stole, co wpywao le na jego wtrob, powodowao mtno oczu i obwiso policzkw. Powinien by znajdowa si w szkole; jednake matka zabraa go do domu na miesic lub dwa z powodu delikatnego zdrowia. Pan Miles, nauczyciel, utrzymywa, e John byby najzupeniej zdrw, gdyby mu nie przysyano z domu tyle ciast i sodyczy. Serce matki jednake nie podzielao tak surowego sdu i pani Reed przypisywaa zy wygld Johna raczej przepracowaniu, a moe tsknocie za domem. John nie by wielce przywizany do matki i sistr, a mnie po prostu nie cierpia. Obchodzi si ze mn brutalnie i bi mnie, i to nie dwa lub trzy razy na tydzie albo raz lub dwa razy na dzie, ale stale. Baam si go kadym nerwem, draam na caym ciele, gdy si do mnie zblia. Byy chwile, gdy traciam wprost przytomno, takim przejmowa mnie strachem, gdy nie miaam znikd ochrony przed jego grobami i szturchacami; suba nie miaa ochoty ujmowa si za mn, by nie naraa si modemu panu, a pani Reed bya gucha i lepa na jego zachowanie: nigdy nie widziaa, aby John mnie bi, nigdy nie syszaa,

aby mi wymyla, cho nieraz to czyni w jej obecnoci, jakkolwiek czciej za jej plecami. Jak zwykle posuszna mu, zbliyam si do jego fotela; najpierw pokaza mi jzyk w caej okazaoci, trzymajc go tak wycignitym przez jakie trzy minuty; wiedziaam, e za chwil mnie uderzy, a cho lkaam si ciosu, to patrzc na Johna, nie mogam si opdzi myli, e jest brzydki i wstrtny. Moe wyczyta te myli z mojej twarzy, gdy nic nie mwic, nagle uderzy mnie z caej siy. Zachwiaam si, a odzyskawszy rwnowag, cofnam si par krokw. - To za twoje zuchwae odpowiadanie mamie powiedzia - i za twoje skradanie si i chowanie za firankami, i za to spojrzenie przed chwil, ty szelmo! Przyzwyczajona do besztania ze strony Johna, nie pomylaam nawet, by mu odpowiedzie; zastanawiaam si tylko, jak znie szturchaniec, ktry z pewnoci nastpi po obeldze. - Co ty robia za zason? - zapyta. - Czytaam. - Poka ksik. Poszam do okna i przyniosam j stamtd. - Nie masz prawa bra naszych ksiek; mama powiedziaa, e jeste tutaj na asce; nie masz pienidzy; twj ojciec nic ci nie zostawi; powinna by ebra, a nie mieszka z paskimi dziemi, takimi jak my, jada to samo, co my jadamy, i nosi suknie, za ktre nasza mama paci. A teraz ja ci naucz, co to znaczy gospodarowa w moich pkach z ksikami; bo one s moje; cay dom do mnie naley albo bdzie nalea za kilka lat. Id i sta przy drzwiach, z daleka od lustra i od okien. Uczyniam to nie zorientowawszy si od razu w jego zamiarze, ale gdy zobaczyam, e John podnosi, way w rku ksik i wstaje chcc ni we mnie cisn, instynktownie uskoczyam w bok z okrzykiem przestrachu; nie do jednak szybko; tom zosta rzucony, trafi mnie, a ja upadam, uderzajc gow o drzwi i rozcinajc j sobie. Rana krwawia, bl by bardzo ostry; strach przesili si we mnie, natomiast obudziy si inne uczucia. - Niegodziwy, okrutny chopaku! - zawoaam. - Nie jeste lepszy od rozbjnika... od poganiacza niewolnikw... od rzymskich cesarzy! Przeczytaam wanie Histori Rzymu Goldsmitha i miaam wyrobione zdanie o Kaliguli, Neronie i ich nastpcach. Robiam nieraz porwnania w milczeniu, nigdy nie przypuszczajc, e je w ten sposb gono wypowiem. - Co? Co? - krzykn. - Czy ona to do mnie powiedziaa?

Syszaycie, Elizo, Georgiano? Jeeli ja tego mamie nie powiem! Ale najpierw... Rzuci si ku mnie; poczuam, e chwyta mnie za wosy i za rami; ale tym razem walczy ze zrozpaczonym stworzeniem. Ja rzeczywicie widziaam w nim tyrana, morderc. Czuam, e kilka kropel krwi cieka mi z gowy po karku, przejmowa mnie bl piekcy, ktry zaguszy we mnie strach; opanowaa mnie wcieko. Nie wiem dobrze, co moje rce uczyniy, do e John wrzasn: Ty szelmo! ty szelmo!, i zawy na gos. Zaraz te nadesza pomoc: dziewczta pobiegy po pani Reed, ktra bya na grze; stana teraz wobec tego, co si dziao, a za ni Bessie i jej panna suca, Abbot. Rozczono nas; usyszaam sowa: - Rany boskie! A c to za zonica, eby tak si rzuca na panicza Johna! - Czy widzia kto kiedy tak ucielenion wcieko? A pani Reed dorzucia: - Zabierzcie j do czerwonego pokoju i tam j zamknijcie! Czworo rk pochwycio mnie natychmiast i zaniesiono mnie na gr.

ROZDZIA II Stawiaam opr przez ca drog; by to objaw nowy zupenie i wielce pogbiajcy ze wyobraenie, jakie Bessie i Abbot skonne byy mie o mnie. Faktycznie straciam panowanie nad sob; wiedziaam, e chwilowym buntem cignam ju na siebie dziwne kary, lecz jak kady zbuntowany niewolnik, w rozpaczy postanowiam i do koca. - Prosz trzyma jej rce, panno Abbot! Rzuca si jak wcieka kotka. - Wstyd! Wstyd! - woaa panna suca. - Jakie to nieprzyzwoite zachowanie, panno Eyre, bi modego panicza, syna swojej dobrodziejki! swojego modego pana! - Pana! Jakim sposobem jest on moim panem? Czy ja jestem suc? - Nie; panienka jest mniej ni suca, gdy nic nie robi na swe utrzymanie. No, prosz usi i zastanowi si nad swoj niegodziwoci. Wniosy mnie tymczasem do wskazanego przez pani Reed pokoju i rzuciy na otoman; natychmiastowym odruchem chciaam zeskoczy jak spryna; dwie pary rk powstrzymay mnie w tej chwili. - Jeeli panienka nie bdzie siedzie spokojnie, bdziemy j musiay przywiza rzeka Bessie. - Panno Abbot, niech mi panna poyczy swoich podwizek; moje zerwaaby od razu. Panna Abbot odwrcia si, by zdj z grubej nogi potrzebne tasiemki. To przygotowywanie wizw i dodatkowa haba z tym zczona uspokoiy mnie nieco. - Prosz nie zdejmowa podwizek - zawoaam. - Bd siedziaa spokojnie. I na poparcie tych sw chwyciam si rkami siedzenia. - No, wic prosz pamita - rzeka Bessie; a przekonawszy si, e si rzeczywicie uspokajam, przestaa mnie przytrzymywa; teraz stay obydwie zaoywszy rce, patrzc chmurnie i podejrzliwie w moj twarz, jak gdyby niepewne, czy jestem przy zdrowych zmysach. - Nic podobnego nigdy przedtem nie zrobia - rzeka w kocu Bessie, zwracajc si do pokojowej. - Ale to zawsze w niej tkwio - brzmiaa odpowied. - Czsto mwiam pani, co sdz o tym dziecku, a pani zgadzaa si ze mn. To chytre mae stworzenie; nigdy nie widziaam dziecka w jej wieku tak bardzo skrytego. Bessie nie odpowiedziaa. Po chwili jednak, zwracajc si do mnie, rzeka: - Panienka powinna rozumie, e ma obowizki wdzicznoci wzgldem pani Reed;

pani Reed panienk utrzymuje; gdyby panienk wygnaa, musiaaby panienka i do przytuku. Milczaam na te sowa, gdy nie byy dla mnie nowin. Od czasu jak sigam pamici, syszaam ju nieraz podobne napomknienia. To wymawianie mi, e jestem na asce, obijao si o moje uszy jak niejasna zwrotka; bardzo byo przykre i upokarzajce, ale tylko przez p zrozumiae. Abbot dorzucia: - I nie powinna si panienka uwaa za rwn z pannami Reed i paniczem dlatego, e pani askawie pozwala, by si panienka chowaa razem z nimi. Oni bd mieli duo pienidzy, a panienka nie bdzie miaa nic; panience przystoi by pokorn i stara si im podoba. - To, co panience mwimy, to tylko dla jej dobra dodaa Bessie agodniejszym gosem. - Panienka powinna stara si by poyteczna i mia, a wtedy moe bdzie panienka miaa tutaj swj dom; ale jeli panienka bdzie gwatowna i szorstka, to jestem pewna, e pani wyle std panienk. - A przy tym - wtrcia Abbot - Pan Bg moe panienk pokara. Moe jej zesa nag mier w chwili, gdy wyprawia bdzie hece, a wtedy dokd pjdzie? Chodmy, Bessie, zostawimy j tu. Nie chciaabym za nic mie takie serce jak ona. Niech si panienka pomodli, gdy zostanie sama, bo jeeli panienka nie okae skruchy, to co zego moe tu przyj przez komin i porwa panienk. Wyszy zamykajc drzwi za sob i przekrcajc klucz w zamku. Czerwony pokj by to pokj zapasowy, w ktrym bardzo rzadko sypiano, chyba e niespodziewany napyw goci do Gateshead Hall zmusza gospodarzy do uycia wszystkich pokoi. A jednak by to jeden z najwikszych i najokazalszych pokoi we dworze. Na rodku, podobne do tabernakulum, stao oe, wsparte na masywnych mahoniowych filarach z kotar z ciemnopsowego adamaszku; dwa wielkie okna z zapuszczonymi stale aluzjami udrapowane byy w festony i fady z podobnej materii; dywan by czerwony; st w nogach oa nakryty by karmazynowym suknem; ciany miay delikatny beowy kolor z odcieniem rowym; szafa, toaleta, krzesa byy z ciemno politurowanego starego mahoniu. Na tle tych ciemnych barw wznosi si wysoko i jania biaoci stos materacw i poduszek na ou, nakrytym nienobia pikow kap. Niemniej, zwraca uwag szeroki wycieany fotel, stojcy u wezgowia oa, rwnie

biay, z ustawionym przed nim podnkiem; pomylaam patrzc na, e wyglda jak jaki blady tron. W pokoju tym byo chodno, gdy rzadko w nim palono; cicho, gdy lea daleko od dziecinnego pokoju i od kuchni; uroczycie, gdy byo wiadomo, e tak rzadko go uywano. Suca tylko chodzia tam co sobot zetrze tygodniowy kurz z luster i z mebli, sama za pani Reed odwiedzaa go czasami, by przejrze zawarto pewnej tajemnej szuflady w szafie, gdzie byy zoone rne pergaminy, jej szkatuka z klejnotami i miniatura jej nieboszczyka ma. Tu ley tajemnica czerwonego pokoju, tajemnica jego opuszczenia mimo okazaoci. Pan Reed nie y ju od lat dziewiciu; w tym pokoju wyda ostatnie tchnienie; tutaj lea wystawiony na paradnym katafalku; std ludzie z przedsibiorstwa pogrzebowego wynieli jego trumn - i od tego dnia uczucie uwicajcej grozy chronio ten pokj od czstych odwiedzin. Niska otomana, na ktrej zostawiy mnie jak przykut Bessie i zoliwa Abbot, staa blisko marmurowego kominka; ko wznosio si przede mn; po prawej rce umieszczona bya wysoka ciemna szafa, ktrej byszczca powierzchnia zaamywaa odblaski wiata; po lewej znajdoway si udrapowane okna; wielkie lustro pomidzy oknami odbijao opuszcnony majestat ka i pokoju. Nie byam zupenie pewna, czy one zamkny drzwi na klucz, i gdy odwayam si poruszy, wstaam i poszam si przekona. Niestety, tak; adne wizienie nie mogo by pewniejsze. Wracajc musiaam przej obok lustra; mj wzrok, jakby urzeczony, spocz na nim bezwiednie. Wszystko wygldao w lustrze zimniejsze ni w rzeczywistoci, a dziwna maa figurka patrzca stamtd na mnie, z bia twarz i biaymi rkami, jak plamy w ciemnoci i byszczcymi, wystraszonymi oczami, poruszajca si niemiao tam, gdzie wszystko tono w nieruchomoci, zrobia na mnie wraenie prawdziwego ducha; pomylaam, e podobna jest do tych zjaw, co to s niby boginki, niby chochliki, ktre wedle wieczornych opowiada Bassie wychodz z odludnych, paproci zarosych zaktkw wrd wrzosowisk i jawi si spnionym podrnym. Powrciam na swoje miejsce. Strach zabobonny ju w tej chwili zaczyna mnie ogarnia, ale nie bya to jeszcze godzina jego zupenego zwycistwa: czuam jeszcze ciep krew w sobie; nastrj zbuntowanego niewolnika krzepi mnie gorzk moc; musiaam wpierw zatamowa szybki pd myli, biegncej wstecz, zanim bym si ugia przed straszn chwil obecn. Caa brutalna tyrania Johna Reeda, dumna obojtno jego sistr, odraza ich matki, stronniczo suby, wszystko to burzyo si w mojej zaniepokojonej duszy jak brudny osad w zamconej studni. Dlaczego ja mam zawsze cierpie, zawsze by upokarzana, zawsze

oskarana, na zawsze potpiona? Dlaczego nie mogam nigdy nikomu dogodzi? Dlaczego daremnie staraam si pozyska czyjekolwiek wzgldy? Eliz, ktra bya uparta i samolubna, szanowano. Georgianie, rozpieszczonej, kaprynej, skwaszonej, ktliwej i aroganckiej w obejciu, oglnie pobaano. Jej uroda, rowe policzki i zote loki najwidoczniej zachwycay kadego, kto na ni patrzy, i okupyway bezkarno. Johnowi nikt si nie sprzeciwia, tym bardziej nikt go nie kara, chocia ukrca gwki gobiom, zabija mae pawita, szczu owce psami, winogrona w cieplarni ogoaca z owocw, obamywa pczki najrzadszych rolin w oranerii; mwi do matki moja stara, niekiedy urga jej, e ma brzydk, ciemn cer, tak, jak on sam mia; szorstko opiera si wszelkim jej yczeniom, nieraz rozdar lub splami jej jedwabn sukni, a jednak by zawsze jej najdroszym kochaniem. Ja nie omielaam si w niczym zawini, usiowaam spenia wszystkie swoje obowizki, a jednak od rana do poudnia i od poudnia do wieczora nazywano mnie niegrzeczn i nudn, kwan i skryt. Gowa wci mnie jeszcze bolaa i krwawia od uderzenia i upadku. Nikt nawet nie zgani Johna za to, e mnie niesusznie uderzy, lecz gdy w obronie przed dalszym bezpodstawnym gwatem zwrciam si przeciw niemu, spado na mnie oglne potpienie. Co za niesprawiedliwo! Co za niesprawiedliwo! - woa mj rozum, pobudzony przez bl do przedwczesnej, cho przejciowej przenikliwoci, i podniecona doznan krzywd szukaam w myli jakich niezwykych sposobw wydobycia si z tego nieznonego ucisku. Przemyliwaam, czyby nie uciec, a gdyby to okazao si niemoliwe, czyby ju nie je ani nie pi i w ten sposb umrze. Jaka rozterka targaa moj dusz tego okropnego popoudnia! Jak mzg mj wrza niepokojem, a serce buntem! A jednak w jakiej ciemnicy i gbokiej niewiadomoci toczya si ta walka duchowa! Nie mogam znale odpowiedzi na wci powracajce pytanie, dlaczego ja tak cierpi; teraz z odlegoci tylu lat znajduj j atwo. Byam dysonansem w Gateshead Hall; do nikogo tam nie byam podobna; nie miaam nic wsplnego z pani Reed, jej dziemi i dobranymi przez ni domownikami. Jeeli oni mnie nie kochali, to i ja rwnie ich nie kochaam. Nie mieli obowizku kocha stworzenia, ktre nie mogo myle tak jak oni; stworzenia tak odrbnego, tak kracowo rnicego si od nich temperamentem, zdolnociami, skonnociami; stworzenia niepotrzebnego, nie mogcego suy ich interesom lub przysparza im przyjemnoci; szkodliwego stworzenia, noszcego w duszy zarodki oburzenia na ich traktowanie, pogard dla ich sdu. Wiem, e gdybym bya dzieckiem wawym, wesoym, niedbaym, wymagajcym, adnym, rozpuszczonym, cho

rwnie zalenym i rwnie bez przyjaci, pani Reed chtniej znosiaby moj obecno, dzieci jej okazywayby mi wicej serdecznoci, koleeskich uczu, a suba mniej byaby skonna robi ze mnie koza ofiarnego w dziecinnym pokoju. wiato dzienne w czerwonym pokoju zaczynao zanika. Byo ju po czwartej, a chmurne popoudnie chylio si ku pospnemu zmrokowi. Syszaam, jak krople deszczu bezustannie biy w okno nad schodami, jak wiatr wy pord klombw za domem; czuam, e stopniowo zibn na ko, a wtedy opucia mnie odwaga. Zwyky mj nastrj upokorzenia, powtpiewania we wasne siy, smutnej depresji opad jak wilgotna mga na dogasajce ognisko mojego gniewu. Wszyscy mwi, e jestem za, a moe to rzeczywicie prawda? Jak to myl miaam przed chwil? Zagodzi si na mier? Przecie to z pewnoci byaby zbrodnia; a czy jestem przygotowana na mier? I czy krypta pod ambon w kociele w Gateshead jest pontnym schronieniem? Mwiono mi, e w takiej krypcie pochowano pana Reeda. Ta myl przywioda mi go na pami; z coraz wikszym lkiem rozmylaam teraz o nim. Nie mogam go pamita, ale wiedziaam, e by moim rodzonym wujem, bratem mojej matki, e wzi mnie do swojego domu, gdy byam maym dzieckiem, sierot zupen; e na ou mierci wymg od pani Reed obietnic, e bdzie mnie chowaa i utrzymywaa, jak wasne dziecko. Pani Reed prawdopodobnie uwaaa, e dotrzymuje obietnicy; i dotrzymywaa jej niezawodnie tak, jak na to pozwalaa jej natura; ale w istocie, jake moga lubi narzucone sobie dziecko nie z jej rodu, nie zwizane z ni po mierci ma adnymi wizami? Musiao jej by ciko czu si zniewolon wymuszonym przyrzeczeniem do zastpowania matki obcemu dziecku, ktrego kocha nie moga, i widzie to tak odmienne, obce stworzenie staym uczestnikiem jej rodzinnego kka. Szczeglna myL zacza we mnie wita. Nie wtpiam, tak, nie wtpiam nigdy, e gdyby pan Reed y, obchodziby si ze mn dobrotliwie; a teraz, gdym tak siedziaa patrzc na biae ko i ciemniejce ciany - raz po raz jak urzeczona spogldajc ku niejasno poyskujcemu zwierciadu - zaczam sobie przypomina, co syszaam o umarych, nie mogcych zazna spokoju w grobach, kiedy si pogwaca ich ostatnie yczenia, i odwiedzajcych ten wiat, aeby ukara wiaroomnych i pomci ucinionych. Pomylaam, e duch pana Reeda, drczony krzywd dziecka jego siostry, mgby opuci swoj siedzib czy to w krypcie kocielnej, czy gdzie w nieznanym wiecie umarych - i stan przede mn w tym oto pokoju. Otaram zy i powstrzymaam kanie w obawie, by ten objaw gwatownego alu nie zbudzi jakiego nadnaturalnego gosu ku memu pocieszeniu albo nie wywoa z

mroku twarzy w aureoli, schylajcej si nade mn z dziwn litoci. Czuam, e przypuszczenie to, pocieszajce teoretycznie, byoby straszne, gdyby si zicio; ca moc staraam si je odegna, staraam si by odwana. Odgarnwszy wosy z oczu, podniosam gow i usiowaam miao rozejrze si po ciemnym pokoju. W tej chwili jakie wiato zajaniao na cianie. Czy to promie ksiyca - zadaam sobie pytanie - przedziera si przez szpar w aluzji? Nie: wiato ksiyca byoby nieruchome, a to si porusza; gdym na nie patrzya, przesuno si na sufit i zadrao nad moj gow. atwo dzi mog zrozumie, e ta smuga wiata najprawdopodobniej pochodzia z latarni niesionej przez kogo, kto przechodzi pod oknami; wtedy jednak, oczekujc rzeczy strasznych, majc nerwy rozbite z powodu wstrzsu, wyobraziam sobie, i ten nagy bysk wiata to zwiastun nadcigajcej zjawy z drugiego wiata. Serce zabio we mnie mocno, krew uderzya mi do gowy, w uszach poczuam szum, ktry wziam za szum skrzyde; wydao mi si, e co si do mnie zblia; tchu nie mogam zapa, nie starczyo mi wytrzymaoci; rzuciam si do drzwi i zaczam rozpaczliwym wysikiem szarpa klamk. Wzdu korytarza usyszaam kroki; obrcono klucz w zamku i wesza Bessie z Abbot. - Panno Eyre, czy panienka chora? - zapytaa Bessie. - Co za straszny haas! A mn zatrzs! - zawoaa Abbot. - Wypucie mnie! Pozwlcie mi pj do dziecinnego pokoju! - krzyczaam. - Dlaczego? Czy si panience co stao? Czy panienka co zobaczya? - znowu zapytaa Bessie. - Ach! Zobaczyam wiato i mylaam, e to duch przychodzi! - chwyciam teraz rk Bessie, ktrej mi nie cofna. - Ona umylnie wrzeszczaa - owiadczya krzywic si Abbot. - A co to by za wrzask! Gdyby j co bardzo bolao, mona by to jeszcze darowa, ale ona tylko chciaa cign nas wszystkich tutaj; ju ja znam jej mie sztuczki! - Co si tutaj dzieje? - zapyta inny gos rozkazujco; to pani Reed nadesza korytarzem w rozwianym czepeczku, gronie szumic jedwabiami. - Abbot, Bessie, zdaje si, e wydaam rozkaz, aby Jane pozostaa w czerwonym pokoju, dopki ja sama do niej nie przyjd. - Panienka Jane krzyczaa tak gono, prosz pani - tumaczya si Bessie. - Pu j - brzmiaa odpowied. - Pu rk Bessie, dziecko; nie uda ci si wydosta std tym sposobem, bd pewna. Nie znosz chytroci, zwaszcza u dzieci. Mam obowizek pokaza ci, e podstpne

sztuczki na nic si nie zdadz; zostaniesz tu jeszcze o godzin duej, a wypuszcz ci tylko wtedy, kiedy bdziesz ulega i cicha. - O wujenko, miej lito! Przebacz mi! Nie mog tego znie! Ukarz mnie innym sposobem! To zabije mnie, jeeli... - Cicho bd! Co za wstrtna gwatowno! Wujenka zapewne tak czua; byam w jej oczach przedwczenie dojrza komediantk; szczerze widziaa we mnie mieszanin zoliwych namitnoci, niskiego charakteru i niebezpiecznej obudy. Bessie i Abbot odeszy, a pani Reed, zniecierpliwiona moim nowym gwatownym wybuchem blu i rozpaczliwego szlochania, wtrcia mnie z powrotem do pokoju i zamkna drzwi na klucz bez dalszego gadania. Syszaam, jak odchodzi. Wkrtce po jej odejciu przypuszczam - musiaam dosta jakiego ataku. Straciam przytomno.

ROZDZIA III Przypominam sobie, e potem obudziam si z uczuciem, jakby straszna zmora drczya mnie we nie. Widziaam przed sob okropny czerwony blask, popstrzony grubymi, czarnymi drgami; syszaam gucho brzmice gosy, jakby stumione pync wod albo wiatrem: wzburzenie, niepewno i grujce nad wszystkim przeraenie zmciy moje zmysy. Niebawem poczuam, e kto mnie dotyka, e mnie podnosi i podtrzymuje w pozycji siedzcej, i to delikatniej, ni to kiedykolwiek czyniono ze mn. Oparam gow o poduszk czy rami i poczuam si lepiej. Po piciu minutach chmura otumanienia rozwiaa si; wyranie zdaam sobie spraw, e znajduj si we wasnym ku i e ten czerwony blask to ogie na kominku w pokoju dziecinnym. Bya noc; wieca palia si na stole; Bessie staa w nogach ka z miednic w rkach, a jaki pan siedzia na krzele koo mojej poduszki pochylajc si nade mn. Poczuam niewymown ulg, uspokajajc pewno opieki i bezpieczestwa, gdy si przekonaam, e w pokoju jest obcy czowiek, kto, kto nie naley do Gateshead ani nie jest krewnym pani Reed. Odwrciwszy si od Bessie (cho jej obecno nie bya mi tak niemia, jak byaby, na przykad, obecno Abbot) przyjrzaam si twarzy tego pana. Poznaam go; by to pan Lloyd, aptekarz, wzywany niekiedy przez pani Reed, gdy zachorowa kto ze suby; do siebie i dzieci wzywaa doktora. - No, prosz, kto ja jestem? - zapyta. Wymwiam jego nazwisko i rwnoczenie podaam mu rk. Wzi j umiechajc si i powiedzia: - Pomaleku si poprawiamy. Po czym uoy mnie z powrotem i zapowiedzia Bessie, e musz mie zupeny spokj w nocy. Da jeszcze kilka wskazwek, zapowiedzia, e zajrzy nazajutrz i odszed ku mojemu zmartwieniu; dopki siedzia przy moim ku, czuam si bezpiecznie, a gdy zamkn drzwi za sob, cay pokj pociemnia i serce si we mnie cisno; osiad w nim niewymowny smutek. - Czy panienka czuje, e bdzie moga zasn? zapytaa Bessie wcale agodnie. Zaledwie miaam jej odpowiedzie, tak si baam, e nastpne zdanie bdzie brzmiao szorstko. - Sprbuj.

- Czy nie chciaaby panienka napi si czego? A moe by panienka co zjada? - Nie, dzikuj. - Jeeli tak, to ja si poo, bo to ju po dwunastej; ale moe mnie panienka zawoa, gdyby potrzebowaa czego w nocy. Co za zadziwiajca uprzejmo! Omielio mnie to, wic zapytaam: - Co si to ze mn dzieje? Czy jestem chora? - Zasaba panienka, zdaje si, w czerwonym pokoju od paczu, ale wkrtce z pewnoci panienka wydobrzeje. Bessie wesza do pokoju sucej, ktry znajdowa si obok. Syszaam, jak mwia: - Saro, pij ze mn w pokoju dziecinnym; za nic w wiecie nie chciaabym by sama z tym biednym dzieckiem dzi w nocy, a nu umrze. To taka dziwna rzecz, e miaa ten atak; ciekawa jestem, czy ona co zobaczya. Pani bya za surowa. Bessie wrcia z Sar; pooyy si; szeptay z sob przed zaniciem dobre p godziny. Z urywkw ich rozmowy, ktre mnie dolatyway a nadto wyranie, dorozumie si mogam, o czym mwi. - Co koo niej przeszo, cae ubrane na biao, i zniko... Wielki czarny pies szed za nim... Trzy gone stuknicia do drzwi pokoju... wiato na cmentarzu wprost nad jego grobem... Itp., itp. W kocu obie zasny. Ogie na kominku wygas, wieca si wypalia; duga wydaa mi si ta noc strasznej bezsennoci; oczy, uszy i umys wyostrza strach - taki strach, jaki dzieci tylko potrafi odczuwa. adna powana dusza choroba nie nastpia po tym wypadku w czerwonym pokoju; ulegam tylko wtedy wstrzsowi nerww, ktrego lady odczuwam do dzi dnia. Tak, pani Reed, tobie zawdziczam niektre straszne mki duchowe, ale powinna bym ci wybaczy, gdy nie wiedziaa, co czynisz; szarpic struny mego serca sdzia, e tylko wykorzeniasz ze mnie ze skonnoci. Nazajutrz w poudnie, wstawszy i ubrawszy si, usiadam otulona w szal przy kominku w pokoju dziecinnym. Fizycznie czuam si saba i wyczerpana; ale wicej dokuczao mi to, e czuam si tak niewypowiedzianie nieszczliwa; tak nieszczliwa, e mi to wyciskao milczce zy z oczu; ledwie jedn son kropl otaram z policzka, pyna za ni druga. A jednak mylaam - powinna bym si czu dobrze, gdy adnej z moich kuzynek nie ma w pobliu. Wyjechay powozem z matk. I Abbot szya w innym pokoju, a Bessie, krztajc si tu i tam, zbierajc zabawki i porzdkujc w szufladach, przemawiaa do mnie raz

po raz niezwykle dobrotliwie. Taki stan rzeczy powinien by by dla mnie rajem, dla mnie, przyzwyczajonej do cigej besztaniny, do cigego komenderowania; w rzeczywistoci moje rozstrojone nerwy byy w takim stanie, e aden spokj nie mg ich uciszy, adna przyjemno nie bya im mia. Bessie zesza do kuchni i przyniosa mi ciasteczko z owocami na barwnie malowanym porcelanowym talerzu. To malowido na porcelanie, przedstawiajce rajskiego ptaka otoczonego girland pczkw ranych, byo zawsze przedmiotem mojego najgortszego podziwu. Czsto prosiam, eby mi pozwolono wzi ten talerz do rki, by si dokadniej przyjrze malowaniu - nigdy jednak nie uwaano mnie za godn tego przywileju. Ten cenny przedmiot umieszczono mi teraz na kolanach i zapraszano serdecznie, ebym zjada delikatne ciasteczko. Daremna aska! Przychodzia za pno jak wiele innych upragnionych, a dugo odwlekanych ask. Nie mogam zje ciastka, a upierzenie ptaka i barwy kwiatw wyday mi si dziwnie wyblake; odsunam talerz i ciastko. Bessie zapytaa, czy poda mi jak ksik: sowo ksika pobudzio mnie na razie, poprosiam j, eby mi przyniosa z biblioteki Podre Gulliwera. Ksik t czytaam wiele razy z rozkosz. Uwaaam j za opowie prawdziw i wicej mnie zajmowaa ni bajki o wrkach i krasnoludkach. Co si tyczy krasnoludkw, to poniewa szukaam ich na prno pod limi opianu i dzwonkw, pod grzybami i pod cieniem bluszczw, osaniajcych stare zaktki murw, pogodziam si w kocu z t smutn prawd, e wszystkie one musiay opuci Angli i przenie si gdzie do dzikiego kraju, gdzie lasy s wiksze i gstsze, a ludno nie tak liczna. Natomiast wierzyam w istnienie krainy Lilliputw i Brobdingnagw1 i nie wtpiam, e kiedy, odbywszy dug podr, zobacz na wasne oczy te mae plka, domki i drzewka, tych malusiekich czowieczkw, krowy, owce i ptaki jednego krlestwa oraz zboa, wysokie jak lasy, olbrzymie psy, potworne koty, mczyzn i kobiety jak wiee drugiego kraju. Jednake gdy dostaam teraz do rk ten ulubiony tom, gdy zaczam obraca jego karty, szukajc w przedziwnych obrazkach tego uroku, ktry tam dotychczas zawsze znajdowaam - wszystko to wydao mi si niesamowite i straszne; olbrzymi byli jakimi ogromnymi upiorami, pigmejczycy - zoliwymi, przeraliwymi chochlikami, za Gulliwer by nieszczsnym wdrowcem po strasznych i niebezpiecznych krainach. Zamknam ksik, ktrej nie miaam ju duej oglda, i pooyam j na stole obok nietknitego ciastka. Bessie skoczya tymczasem ciera kurze i porzdkowa w pokoju. Umywszy rce,
1 Mowa tu o krainach z Podry Gulliwera Jonatana Swifta.

otworzya ma szuflad, pen wspaniaych resztek jedwabiu i atasw, i zacza fabrykowa nowy kapelusz dla lalki Georgiany. Przy robocie piewaa. Bya to piosenka, ktra si zaczynaa: Kiedy szlimy na wdrwk dawno temu... Ile razy dawniej syszaam t piosenk, zawsze odczuwaam yw przyjemno, gdy Bessie miaa miy gos, przynajmniej mnie si takim wydawa. Ale tym razem, chocia gos jej cigle by miy, odczuam w tej melodii niewysowiony smutek. Chwilami, zajta swoj robot, piewaa kocowy refren ciszej, mocno go zwalniajc. Dawno temu brzmiao jak najsmutniejszy refren aobnego hymnu. Zacza piewa inn ballad, tym razem naprawd smutn. Stopy mam obolae i chwiejny mj krok, a droga taka duga przez grskie wykroty; wkrtce spynie na ciek bezmiesiczny mrok i noc zagubi lady ubogiej sieroty. O, czemu mi wysano w t samotn dal, gdzie wrzos si jeno pleni od groty do groty? Twarde s ludzkie serca i obcy im al, anio czuwa jedynie nad drog sieroty. Delikatny i ciepy owiewa mi wiatr i gwiazdy z nich mi say blask senny i zoty, jak gdyby sam Bg Ojciec w dobroci swej kad spoczynek i nadziej pod stopy sieroty. Gdyby nawet pode mn mia zwali si most czy bdny ognik zwid mi w to ziejc botem wiem, e mj Ojciec w niebie usyszy mj gos i przytuli do ona ubog sierot. Wiem, e jest kto na niebie, kto doda mi si, cho nie mam ju do ycia na ziemi ochoty, dzi niebo moim domem, gdy ziemi mrok skry, a Bg jest przyjacielem ubogiej sieroty. (Przeoy Wodzimierz Lewik.) - No, prosz, panno Jane, prosz nie paka powiedziaa Bessie skoczywszy. Moga rwnie dobtrze powiedzie ogniowi: Nie pal si. Lecz skde ona moga odgadn, jak

bardzo cierpi. Przed poudniem przyszed znowu pan Lloyd. - Jak to? Wstalimy ju? - zapyta wchodzc. - Jake, panno Bessie, czuje si nasza chora? Bessie odpowiedziaa, e czuj si bardzo dobrze. - W takim razie powinna mie weselsz mink. Prosz tu przyj, panno Jane; panience na imi Jane, prawda? - Tak, prosz pana, Jane Eyre. - Ot panienka pakaa; czy moe mi panienka powiedzie dlaczego? Czy panienk co boli? - Nie, prosz pana. - Ach! Myl, e ona pacze, poniewa nie moga wyjecha z pani powozem wtrcia Bessie. - Z pewnoci nie dlatego. Za dua jest na tak dziecinad. I ja to samo mylaam, a dotknita w mioci wasnej tym niesusznym zarzutem, odpowiedziaam czym prdzej: - Nigdy w yciu dla czego podobnego nie pakaam; nie cierpi jedzi powozem. Pacz, bo jestem nieszczliwa. - O, mogaby si panienka wstydzi! - rzeka Bessie. Poczciwy aptekarz zdawa si troch zdziwiony. Staam przed nim; przyglda mi si dugo; mia mae, siwe oczy, nie bardzo jasne, ale dzi nazwaabym je bystrymi; twarz jego o surowych rysach miaa wyraz poczciwoci. Przypatrzywszy mi si do woli, powiedzia: - Wskutek czego to panienka zachorowaa? - Upada - rzeka Bessie, znw si wtrcajc. - Upada! To znowu jak mae dziecitko! Czy to ona nie umie chodzi w tym wieku? Musi mie chyba z osiem albo dziewi lat. - Upadam, bo mnie uderzono - daam miae wyjanienie, ktre wyrwaa ze mnie znw bolenie dotknita duma. - Ale to nie od tego zachorowaam - dodaam, podczas gdy pan Lloyd zaywa niuch tabaki. W chwili gdy wkada tabakierk z powrotem do kieszeni, odezwa si gony dzwonek wzywajcy sub na obiad. Pan Lloyd wiedzia, co to znaczy. - To na pann - rzek. - Prosz spokojnie i na d; ja tu tymczasem dam bur pannie Jane.

Bessie byaby wolaa zosta, ale musiaa pj, gdy punktualno w porze posikw bya surowo przestrzegana w Gateshead Hall. - Wic nie upadek spowodowa zasabnicie panienki, co zatem? - dopytywa pan Lloyd dalej po odejciu Bessie. - Zamknito mnie w pokoju, gdzie duch pokutuje, i trzymano nawet, kiedy si ciemnio. Ujrzaam, e pan Lloyd umiecha si i rwnoczenie marszczy. - Duch! No co, dzieciak z panienki koniec kocem. Boi si panienka duchw? - Ducha pana Reeda boj si: umar w tym pokoju, tam go wystawiono po mierci; ani Bessie, ani nikt inny nie wejdzie tam za adne skarby w nocy, i to byo okrutne zamyka mnie tam sam bez wiecy, to byo tak okrutne, e myl, i tego nigdy nie zapomn. - Co znowu? I to dlatego tak si panienka czuje nieszczliwa? Boi si panienka teraz, za dnia? - Nie, ale noc znw niedugo przyjdzie, a przy tym... Ja jestem nieszczliwa... Bardzo nieszczliwa z innego powodu. - Z innego powodu? Czy moe mi panienka powiedzie z jakiego? Jak bardzo pragnam odpowiedzie wyczerpujco na to pytanie! Jak trudno mi byo uoy odpowied! Dzieci umiej czu, ale nie umiej analizowa swoich uczu; a jeeli nawet dokonuj czciowo analizy w myli, nie umiej rezultatu wyrazi sowami. Obawiajc si jednak straci t pierwsz i jedyn sposobno ulenia swemu zmartwieniu przez wypowiedzenie go zdoaam, po kopotliwym milczeniu, uj je w szczup, ale szczer odpowied. - Przede wszystkim nie mam ani ojca, ani matki, ani sistr, ani braci. - Ma panienka dobr wujenk i kuzynkw. Milczaam znowu, a potem wybuchnam: - Ale to John Reed tak mnie uderzy, e upadam, a wujenka zamkna mnie w czerwonym pokoju. Pan Lloyd po raz drugi wycign tabakierk. - Czy nie uwaa panna Jane, e Gateshead Hall to bardzo pikny dom? - zapyta. - Czy nie jest panienka z tego rada, e moe mieszka w tak piknym domu? - To nie mj dom, prosz pana, a Abbot powiada, e mam mniej prawa by tutaj ni suca. - Co tam! Panienka nie jest chyba tak nierozsdna, eby pragna opuci taki wspaniay dom.

- Gdybym miaa dokd pj, opuciabym go chtnie; ale ja nigdy nie bd moga wydosta si z Gateshead, dopki nie bd doros kobiet. - A moe by panienka moga, kto wie? Czy panienka ma jakich krewnych oprcz pani Reed? - Zdaje mi si, e nie, prosz pana. - adnych ze strony ojca? - Nie wiem. Pytaam raz wujenki, odpowiedziaa, e moe i mam jakich biednych, niskiej kondycji krewnych nazwiskiem Eyre, ale ona nic o nich nie wie. - A gdyby panienka miaa takich krewnych, czy chciaaby panienka uda si do nich? Namylaam si. Bieda ma pozr straszny dla ludzi dorosych, tym bardziej dla dzieci; nie maj one pojcia o pracowitej, pilnej, przyzwoitej niezamonoci; dla nich wyraz bieda wie si z achmanami, godem, kominkiem bez ognia, szorstkim obejciem i niskimi naogami; dla mnie bieda oznaczaa ponienie. - Nie, nie chciaabym nalee do ludzi biednych - odpowiedziaam. - Nawet gdyby byli dobrzy dla ciebie? Potrzsnam gow; nie mogam zrozumie, jakim sposobem ludzie biedni mog by dobrzy; nauczy si mwi jak oni, nabra ich manier, by niewyksztacon, wyrosn na podobiestwo jednej z tych biednych kobiet, jakie widywaam niekiedy, gdy karmiy dzieci albo pray ubrania przed drzwiami chat we wsi Gateshead; nie, nie miaam w sobie dosy bohaterstwa, by chcie kupi wolno za cen wyjcia ze swojej sfery. - Ale czy krewni panienki s a tak bardzo biedni? Czy to s robotnicy? - Nie wiem; wujenka Reed powiedziaa, e jeeli mam jakich, to musz by ebracz hoot, a ja bym nie chciaa chodzi po ebraninie. - Czy chciaaby panienka pj do szkoy? Znowu zaczam si namyla; niewiele wiedziaam, czym jest szkoa. Bessie niekiedy mwia o szkole jako o miejscu, gdzie panienki za kar sadzano w dybach, gdzie im zawieszano tablice na piersiach i gdzie wymagano od nich nadzwyczajnej dystynkcji i dokadnoci we wszystkim. John Reed nie cierpia swojej szkoy i wygadywa na nauczyciela; jednak gusta Johna Reeda nie byy dla mnie prawem, a jeeli opowiadanie Bessie o rygorze w szkole (syszaa o tym od panienek tej rodziny, w ktrej przebywaa, zanim przybya do Gateshead) wzbudzay we mnie pewien strach, to szczegy o rozmaitych umiejtnociach, nabytych przez te same panienki, nciy mnie wielce. Wychwalaa pikne widoki i kwiaty malowane przez nie, piosenki, ktre umiay piewa, i muzyk, ktr umiay gra; opowiadaa o sakiewkach, ktre umiay robi szydekiem, o francuskich ksikach, ktre

umiay tumaczy. Suchajc tego miaam ochot wspzawodniczy z nimi. A przy tym szkoa byaby cakowit odmian; czya si z ni duga podr, zupene rozstanie z Gateshead, przejcie do nowego ycia. - Tak, chciaabym pj do szkoy - brzmiaa odpowied, gony wynik moich rozmyla. - No, no, nie wiadomo, co si sta moe - powiedzia pan Lloyd wstajc. - Dziecku potrzeba zmiany powietrza i otoczenia - doda mwic do siebie - nerwy w nieszczeglnym stanie. Bessie powrcia teraz; rwnoczenie rozleg si turkot powozu po wysypanej wirem drodze. - Czy to wasza pani powrcia, panno Bessie? - zapyta pan Lloyd. - Chciabym pomwi z ni, zanim odejd. Bessie poprosia pana Lloyda do pokoju niadaniowego i wysza pierwsza, by wskaza mu drog. W rozmowie, ktra nastpia teraz wnoszc z tego, co zaszo pniej, pan aptekarz odway si poradzi, by mnie odesano do szkoy. Rada ta niewtpliwie bya chtnie przyjta; gdy jak powiedziaa Abbot omawiajc t spraw z Bessie, podczas gdy szyy pewnego wieczora w dziecinnym pokoju, a ja leaam ju w ku i one mylay, e pi: Pani byaby, zdaje mi si, kontenta pozby si takiego nudnego, niemiego dziecka, ktre zawsze wszystkich szpieguje i jakie tam intrygi po cichu obmyla. Abbot widocznie poczytywaa mnie za jakiego dziecinnego Guya Fawkesa.2 Przy sposobnoci dowiedziaam si po raz pierwszy z tego, co Abbot opowiadaa Bessie, e ojciec mj by niezamonym duchownym; e matka moja wysza za niego wbrew woli rodziny, ktra uwaaa t parti za nieodpowiedni dla niej; e mj dziadek Reed tak si rozgniewa tym jej nieposuszestwem, i wydziedziczy j i nie da ani szylinga; e po roku maestwa ojciec mj zarazi si podczas epidemii tyfusu, odwiedzajc biednych w wielkim fabrycznym miecie, gdzie leaa jego parafia; e matka moja zarazia si od niego i oboje zmarli, jedno w miesic po drugim. Syszc to opowiadanie, Bessie westchna i powiedziaa: - Biedna panna Jane te jest godna litoci, Abbot! - Tak, zapewne odpowiedziaa Abbot - gdyby to byo mie, adne dziecko, mona by wspczu z jej sieroctwem; ale doprawdy nie mona lubi takiej maej ropuchy jak ona. - Nie mona jej bardzo lubi, przyznaj - zgodzia si Bessie - w kadym razie taka
2 Fawks Guy (1570_#1606) - przywdca spisku prochowego, ktry zamierza wysadzi w powietrze gmach Parlamentu angielskiego, podczas gdy przebywali tam krl i posowie. Stracony w 1606 roku.

pikno jak panna Georgiana byaby bardziej wzruszajca w tym samym pooeniu. - Tak, ja przepadam za pann Georgian! - zawoaa Abbot z zapaem. - licznotka kochana!... Z dugimi lokami, niebieskimi oczami i tymi licznymi rumieczykami jak malowanie!... Zjadabym grzanki z serem na kolacj, Bessie. - I ja te, z przyrumienion cebulk. No, chodmy na d. I poszy.

ROZDZIA IV Rozmowa moja z panem Lloydem i to, co usyszaam z rozmowy midzy Bessie a Abbot, dodao mi dostatecznego bodca, by pragn powrotu do zdrowia; zdawao si, e nadchodzi jaka zmiana, pragnam jej i oczekiwaam w milczeniu. Odwlekao si to jednak; dni i tygodnie mijay. Odzyskaam zdrowie, ale nie byo adnej wzmianki o sprawie, ktra mnie tak interesowaa. przygldaa mi si czasem surowym okiem, ale rzadko do mnie przemawiaa. Od czasu mojej choroby zaznaczya silniej przedzia pomidzy mn a wasnymi dziemi. Wyznaczya dla mnie ma komreczk, gdzie sypiaam sama, kazaa mi osobno jada i przebywa stale w pokoju dziecinnym, gdy kuzynki bawiy cigle w salonie. Ani sowem jednak nie dotkna sprawy posania mnie do szkoy; pomimo to odczuwaam instynktown pewno, e ju niedugo bdzie mnie znosi pod wsplnym dachem, gdy jej spojrzenia, zwracane ku mnie, wyraay teraz wicej ni kiedykolwiek nieopanowan i gbok odraz. Eliza i Georgiana, widocznie stosujc si do rozkazw, mwiy do mnie moliwie jak najmniej; John naigrawa si ze mnie, ile razy mnie zobaczy, a raz nawet sprbowa mnie zbi; poniewa jednak natychmiast stanam w pozycji obronnej, poruszona tym samym uczuciem gniewu i rozpaczliwego buntu, jaki mnie by unis poprzednio, uwaa, e lepiej da spokj, i uciek, wymylajc mi i zaklinajc si, e mu rozbiam nos. Istotnie wymierzyam w ten wystajcy punkt cios niezgorszy, a widzc, e go poskromiam tym uderzeniem czy te wyrazem twarzy, miaam wielk ochot dopeni miary zwycistwa; on jednake ju zdy schroni si pod skrzyda swojej mamusi. Syszaam, jak paczliwym gosem zacz opowiada, e ta szkaradna Jane rzucia si na niego jak wcieka kotka... Matka przerwaa mu ostro: - Nie mw mi o niej, kochanie; powiedziaam wam, e nie macie si do niej zblia; ona nie jest tego godna; nie chc, aebycie si z ni zadawali, ani ty, ani twoje siostry. Tu, przechylajc si przez porcz schodw, zawoaam nagle, wcale si nad moimi sowami nie zastanowiwszy: - To oni nie s godni zadawa si ze mn! Pani Reed bya osob raczej tg, ale usyszawszy to dziwne i zuchwae owiadczenie, wbiega lekko na schody, jak wicher porwaa mnie i zacigna do pokoju dziecinnego; rzuciwszy mnie na brzeg mego ka, z caym naciskiem zapowiedziaa: - eby mi nie miaa ruszy si std i sowa jednego wymwi do koca dnia! - Co by na to wuj Reed powiedzia, gdyby y? - zapytaam prawie mimo woli.

Mwi: Prawie mimo woli, gdy jzyk mj wymawia wyrazy bez zgody mojej woli: mwio przeze mnie co, nad czym nie panowaam. - Co? - powiedziaa pani Reed gosem ciszonym; jej zwykle spokojne, zimne siwe oczy zamciy si jak gdyby wyrazem lku; pucia moje rami i patrzya na mnie, jakby w istocie nie wiedziaa, czy ma przed sob dziecko czy szatana. Ale ja ju wziam na kie. - Wuj Reed jest w niebie i stamtd moe widzie wszystko, co wujenka robi i myli; i mj tatu, i moja mama te; oni widz, e wujenka mnie caymi dniami zamyka i yczy sobie, ebym umara. Pani Reed opanowaa si niebawem: wytrzsa mnie z caej siy, wytargaa za uszy i nie mwic sowa, wysza. Bessie nastpnie wygosia mi godzinne kazanie, w ktrym dowodzia niezbicie, e jestem najniegodziwszym, najniepoczciwszym dzieckiem, jakie si kiedykolwiek uchowao. Uwierzyam jej w poowie, gdy czuam istotnie, e tylko ze, gniewne uczucia kotuj w mej duszy. Min listopad, grudzie i poowa stycznia. Boe Narodzenie i Nowy Rok obchodzono w Gateshead jak zwykle radonie i uroczycie; wymieniano nawzajem podarki, wydawano obiady i przyjcia wieczorne. Ze wszystkich tych uciech byam, naturalnie, wyczona i mj udzia w tych wesoociach polega na przypatrywaniu si, jak strojono Eliz i Georgian, jak potem schodziy do salonu ubrane w lekkie mulinowe sukienki i szkaratne szarfy, z wosami ufryzowanymi starannie w loki; a pniej na przysuchiwaniu si pyncym z dou dwikom fortepianu i harfy, na przypatrywaniu si, jak tam i na powrt kryli lokaje, jak dwiczao szko i porcelana, gdy roznoszono zakski, a ile razy otwierano drzwi salonu, dolatywa zmieszany gwar rozmw. Zmczywszy si tym zajciem wracaam ze schodw do samotnego i cichego dziecinnego pokoju; tam, chocia troch smutna, nigdy nie czuam si nieszczliwa. Prawd powiedziawszy, nie miaam najmniejszej ochoty i pomidzy goci, gdy w towarzystwie rzadko na mnie zwracano uwag; i gdyby tylko Bessie bya dobra i towarzysko usposobiona, uwaaabym za prawdziw przyjemno spdza z ni wieczory, zamiast spdza je pod gronym okiem pani Reed w salonie penym pa i panw. Jednake Bessie, skoro tylko ubraa swoje panienki, zwyka bya przenosi si w bardziej oywione sfery kuchni i pokoju gospodyni, zazwyczaj i wiec zabierajc z sob. Wtedy, dopki ogie nie przygas, siedziaam z lalk na kolanach, ogldajc si raz po raz dokoa, by si przekona, czy co gorszego ode mnie nie pokutuje w tym mrocznym pokoju; a

gdy ju gownie nabieray ciemnoczerwonego koloru, rozbieraam si prdko, szarpic, jak umiaam, wzy i tasiemki, i chroniam si od zimna i ciemnoci do eczka. Do tego eczka zabieraam zawsze swoj lalk. Istota ludzka musi co kocha, a ja w braku godniejszych kochania przedmiotw znajdowaam przyjemno w kochaniu i pieszczeniu tej wyblakej podobizny czowieka, lichej i le ubranej jak miniaturowy strach na wrble. Zastanawia mnie to, gdy sobie przypominam, jak niedorzecznie a szczerze rozpywaam si nad t zabaweczk, wyobraajc sobie, e ona yje i zdolna jest odczuwa. Nie byabym moga usn, nie otuliwszy jej wpierw swoj nocn koszulk, a gdy leaa przy mnie bezpiecznie i ciepo, czuam si stosunkowo dobrze, wierzc, e i ona rwnie czuje si dobrze. Duyy mi si godziny oczekiwania na odjazd goci. Nadsuchiwaam odgosu krokw Bessie na schodach; niekiedy przychodzia to po naparstek, to po noyczki, czasami przynosia co na kolacj - jak bueczk albo ciastko z serem, wtedy siedziaa na ku, podczas gdy jadam, a gdy skoczyam, otulaa mnie szczelnie kocami, pocaowaa mnie nawet dwa razy i powiedziaa: Dobranoc, panno Jane. Gdy bya taka mia i agodna, wydawaa mi si najlepsz, najadniejsz, najpoczciwsz w wiecie istot i tylko jak najgorcej pragnam, eby zawsze bya taka mia i dobra, a nie popychaa mnie, nie burczaa na mnie, nie stawiaa mi nierozsdnych da, co a nazbyt czsto robia. Bessie Lee bya, jak sdz, zdoln z natury dziewczyn, gdy wszystko robia skadnie i adnie i miaa wybitny dar opowiadania, tak mi si przynajmniej zdaje sdzc z wraenia, jakie wywieray na mnie jej bajki. I adna bya przy tym, jeeli dobrze pamitam jej twarz i figur. Przypominam j sobie jako mod dziewczyn, wiotk, o czarnych wosach, ciemnych oczach, bardzo adnych rysach i wieej jasnej cerze; ale miaa usposobienie kapryne i prdkie i niezbyt gruntowne pojcie o zasadach i sprawiedliwoci; pomimo to wolaam j ni wszystkich innych mieszkacw Gateshead Hall. Dziao si to pitnastego stycznia, okoo godziny dziewitej rano. Bessie zesza bya na d na niadanie; kuzynek moich jeszcze nie zawoano do matki. Eliza wkadaa kapelusz i ciepy paszcz ogrodowy, by pj nakarmi swj drb; zajcie, za ktrym przepadaa, niemniej przepadajc za sprzedawaniem jaj gospodyni i gromadzeniem otrzymanych t drog pienidzy. Miaa ona yk kupieck i wybitn skonno do oszczdzania; dowodem tego byo nie tylko sprzedawanie jaj i kurczt, ale te sprzedawanie ogrodnikowi za drogie pienidze cebulek i nasion kwiatowych, i citych kwiatw; ogrodnikowi nakazaa pani Reed kupowa

od panienki wszelkie produkty jej ogrdka, jakie by tylko sprzeda pragna. Eliza za sprzedaaby wosy z gowy, gdyby tylko moga na tym porzdnie zarobi. Pienidze chowaa pocztkowo w rozmaitych ktach, zawinite w gaganek albo w stare papierki od papilotw; poniewa jednak niektre z tych skarbw odkrya pokojowa, Eliza, w obawie, eby nie straci swoich skarbw, zgodzia si powierzy je matce na lichwiarski procent, jakie pidziesit czy szedziesit od sta; te procenty wycigaa co kwarta, z najwiksz skrupulatnoci prowadzc rachunki w ksieczce. Georgiana siedziaa na wysokim krzele czeszc wosy przed lustrem i przetykajc loki sztucznymi kwiatami i wyblakymi pirami, ktrych zapas znalaza w jakiej szufladzie na strychu. Ja cieliam swoje ko, otrzymawszy wyrany rozkaz od Bessie, bym je doprowadzia do porzdku, zanim ona powrci (Bessie bowiem czsto teraz uywaa mnie do czynnoci suby w pokoju dziecinnym, do porzdkowania, odkurzania krzese itp.). Zoywszy nocn bielizn i zacieliwszy kap podeszam do okna, chcc uoy niektre rozrzucone tam ksiki z obrazkami i mebelki z pokoju lalek; zatrzyma mnie nagy rozkaz Georgiany, eby nie rusza jej zabawek (bo malutkie krzeseka i lustra, talerzyki i filianeczki do zabawy byy jej wasnoci). Wtedy, nie majc nic lepszego do roboty, zaczam chucha na zamarz w kwiaty szyb, by tym sposobem odczyci kawaek szka i mc wyjrze na wiat, gdzie wszystko byo takie ciche i stae pod wpywem silnego mrozu. Z okna wida byo lo portiera i podjazd; wanie te w chwili gdy rozpuciam tyle tych srebrnobiaych lici zasaniajcych szyb, e mona byo wyjrze, zobaczyam otwierajc si bram i jaki wjedajcy powz. Obojtnie przygldaam si powozowi podjedajcemu przed dom; ekwipae czsto przyjeday do Gateshead, ale nigdy aden nie przywiz goci, ktrzy by mnie interesowali; powz zajecha przed dom i stan; odezwa si gony dzwonek, go zosta wpuszczony. Poniewa to wszystko niczym byo dla mnie, zwrciam uwag na co ciekawszego, na ma, godn raszk, ktra nadleciaa i wierkaa na gaziach bezlistnej czereni, przywizanej do muru pod oknem. Reszta mojego niadania, skadajcego si z buki i mleka, staa na stole; rozkruszywszy kawaek buki, staraam si wanie otworzy okno, aeby wysypa okruszyny, gdy Bessie wpada pdem do dziecinnego pokoju. - Panno Jane, prosz zdj fartuszek; co tam panienka robi? Czy panienka umya dzi rano twarz i rce? Szarpnam oknem raz jeszcze, zanim odpowiedziaam, gdy chciaam, eby ptaszek

dosta poywienie; okno pucio, a ja wysypaam okruszyny troch na kamienny parapet, a troch na gazie czereni, po czym, zamykajc okno, odpowiedziaam: - Nie, Bessie, ja dopiero w tej chwili skoczyam ciera kurze. - Nieznone, niedbae dziecko! A c to panienka robi tam teraz? Caa czerwona, z pewnoci jaka psota bya w robocie; po co byo otwiera okno? NIe potrzebowaam si sili na odpowied, gdy Bessie widocznie za bardzo si spieszya, by czeka na wyjanienia; pocigna mnie do umywalni, niemiosiernie, cho na szczcie prdko, wyszorowaa mi twarz i rce wod, mydem i grubym rcznikiem, wyszczotkowaa gow ostr szczotk, zdja ze mnie fartuszek i wyprowadziwszy mnie szybko na schody, kazaa natychmiast zej na d i stawi si w saloniku. Miaam ochot zapyta, kto si ze mn chce widzie; miaam ochot zapyta, czy tam jest pani Reed, ale Bessie ju odesza i zamkna za sob drzwi dziecinnego pokoju. Z wolna schodziam ze schodw. Od trzech miesicy prawie nie byam nigdy wzywana przed oblicze pani Reed; dla mnie, skazanej tak dugo na pokj dziecinny, jadalnia oraz salon stay si jak straszn dziedzin, do ktrej baam si wkracza. Staam teraz w pustym hallu, przede mn byy drzwi saloniku, a ja zatrzymaam si oniemielona i drca. Co za biednego, maego tchrza uczyni ze mnie w owych czasach strach, zrodzony z niesprawiedliwej kary! Lkaam si wraca do dziecinnego pokoju, lkaam si i naprzd i wej do saloniku; z dziesi minut tak staam, wahajc si, wzruszona; gwatowne dzwonienie z saloniku zdecydowao: musz wej. Kto moe chcie si ze mn widzie? - pytaam siebie w duszy, gdy oburcz naciskaam klamk, ktra opieraa mi si przez chwil. - Kogo zobacz w pokoju oprcz wujenki? Mczyzn czy kobiet? Klamka ustpia, drzwi si otworzyy, a ja wszedszy i dygnwszy nisko podniosam oczy i ujrzaam - czarny sup! Tak przynajmniej wydaa mi si na pierwsze wraenie sztywna, wska, czarno ubrana, wyprostowana posta stojca na dywanie; surowa twarz wygldaa jak rzebiona maska umieszczona na szczycie kolumny zamiast gowicy. Pani Reed siedziaa na zwykym miejscu przy kominku; skina na mnie, bym si przybliya; posuchaam, a ona przedstawia mnie gociowi w tych sowach: - Oto dziewczynka, co do ktrej zwracaam si do pana. On - gdy by to mczyzna - obrci z wolna gow ku mnie, a przypatrzywszy mi si badawczymi, siwymi oczami mrugajcymi pod krzaczastymi brwiami, orzek uroczystym basem:

- Jest maego wzrostu. W jakim jest wieku? - Dziesi lat. - A tyle? - odpowiedzia tonem powtpiewania, po czym w dalszym cigu przez par minut przyglda mi si badawczo. - Jak si nazywasz, dziewczynko? - zwrci si w kocu do mnie. - Jane Eyre, prosz pana. Wymawiajc te sowa podniosam na niego oczy. Ten pan wyda mi si wysoki, ale to prawda, e ja byam bardzo maa. Rysy mia grube i wszystko w nim byo surowe, wymuszone. - No, powiedz mi, Jane Eyre, czy jeste dobrym dzieckiem? Niepodobna mi byo odpowiedzie na to twierdzco; moje otoczenie byo przeciwnego zdania; milczaam. Pani Reed odpowiedziaa za mnie wymownym potrzniciem gowy, dodajc: - Moe lepiej o tym nie mwi, panie Brocklehurst. - Przykro mi, doprawdy, e to sysz! Musz z ni troch pogada! - tu amic sw prostopad lini zainstalowa si w fotelu naprzeciw pani Reed. - Pjd tutaj - rzek. Przeszam przez dywan; postawi mnie prosto przed sob. Jak on mia twarz, gdy zobaczyam j prawie na jednym poziomie z moj wasn! Co za wielki nos! A jakie usta! I co za ogromne wystajce zby! - Nie ma smutniejszego widoku nad widok niegrzecznego dziecka - zacz - zwaszcza niegrzecznej dziewczynki. - Czy ty wiesz, dokd li ludzie id po mierci? - Id do pieka - odpowiedziaam szybko i jak naleao. - A co to jest pieko? Czy moesz mi na to odpowiedzie? - Pieko to otcha pena ognia. - A czy ty by chciaa wpa do tej otchani i smay si tam na wieki? - Nie, prosz pana. - Wic co winna robi, eby jej unikn? Zastanowiam si przez chwil; odpowied moja, gdy si na ni zdobyam, nie spodobaa si: - Musz by zdrowa i nie umiera. - Jak moesz by zdrowa? Dzieci modsze od ciebie umieraj codziennie. Nie dalej jak dwa dni temu pochowaem mae dziecko picioletnie, dobre, grzeczne dziecko, ktrego duszyczka jest teraz

w niebie. Lkam si, e nie mona by tego powiedzie o tobie, gdyby ci Pan Bg std odwoa. Nie mogc go pod tym wzgldem uspokoi, spuciam tylko oczy, utkwiwszy je w dwch wielkich nogach, spoczywajcych na dywanie, i westchnam pragnc by std jak najdalej. - Spodziewam si, e to byo westchnienie z gbi serca i e aujesz, i martwia sw najlepsz dobrodziejk. Dobrodziejk! Dobrodziejk! - pomylaam - oni wszyscy nazywaj pani Reed moj dobrodziejk; jeeli tak, to dobrodziejka jest czym bardzo nieprzyjemnym. - Czy odmawiasz pacierz rano i wieczr? - dopytywa dalej. - Tak, prosz pana. - Czytujesz Bibli? - Czasami. - Z przyjemnoci? Czy bardzo j lubisz? - Lubi Objawienia i ksig o Danielu, i Genesis, i ksig Samuela, i kawaek ksigi Eksodus, i niektre czci ksigi Krlw, i o Hiobie, i o Jonaszu. - A Psalmy czy ci si podobaj? Mam nadziej, e je lubisz. - Nie, prosz pana. - Nie? O, to le! Ja mam maego chopczyka, modszego od ciebie, ktry umie na pami sze Psalmw; a gdy go zapyta, czy woli dosta do zjedzenia orzech osmaany, czy nauczy si wiersza jakiego Psalmu, odpowiada: O, nauczy si wiersza jakiego Psalmu! Anioowie piewaj psalmy!, tak on mwi i dodaje: A ja pragn by aniokiem tu na ziemi! Wtedy dostaje dwa orzechy w nagrod, e taki pobony. - Psalmy nie s zajmujce - zauwayam. - To dowodzi, e masz ze serce i powinna modli si do Boga, aeby ci je odmieni; aeby da ci nowe, czyste serce; aeby ci zabra serce kamienne, a da ci serce z ywego ciaa. Ju chciaam zapyta, w jaki to sposb miaaby si odby taka operacja zamiany mojego serca, gdy wmieszaa si pani Reed nakazujc mi, bym usiada. Zaraz te dalsz rozmow wzia na siebie. - Panie Brocklehurst, zdaje mi si, e w licie pisanym do pana przed trzema tygodniami wyznaam panu, e ta dziewczynka nie ma charakteru i usposobienia, jakie bym sobie yczya w niej widzie. Jeeli przyjmie j pan do szkoy w Lowood, byabym rada, gdyby poproszono nauczycielki, by baczne na ni miay oko, a przede wszystkim, by strzegy

j od jej najgorszej wady: skonnoci do kamstwa i obudy. Wspominam o tym przy tobie, Jane, eby nie prbowaa oszukiwa pana Brocklehursta. Czy mogam si nie ba pani Reed? Rzecz prosta, e musiaam jej nie znosi, skoro w jej naturze leaa ch zadawania mi ran okrutnych; nigdy w jej obecnoci nie czuam si dobrze; i chocia straam si by posuszna i dogodzi jej, usiowania moje zawsze odpychaa i odpacaa zdaniami takimi jak powysze. Teraz to oskarenie, wypowiedziane przed czowiekiem obcym, dotkno mnie do gbi; niejasno spostrzegam, e ona ju mi zaczyna odbiera nadziej pokadan w nowej fazie istnienia, na jak mnie skazywaa, i czuam, cho nie byabym umiaa uczucia tego wyrazi, e sieje ona wstrt i nieyczliwo wzdu drogi, jak w przyszoci i miaam; widziaam, jak w oczach pana Brocklehursta zamieniam si w dziecko faszywe i szkodliwe - i c mogam uczyni, eby tej krzywdzie zaradzi? Nic w istocie - pomylaam walczc, by powstrzyma kanie, i szybko otaram kilka ez, bezsilne dowody mojej mki. - Obuda to w istocie brzydka wada w dziecku - rzek pan Brocklehurst. - Jest ona pokrewna z faszem, a wszyscy kamcy dostpi kary w jeziorze poncym ogniem i siark. Bd jej jednak pilnowa, pani Reed. Pomwi z pann Temple i z nauczycielkami. - Pragnabym, eby Jane zostaa wychowana w sposb odpowiedni do jej widokw na przyszo - cigna dalej moja dobrodziejka - eby nauczya si uytecznoci i pokory. Co do wakacji, to jeeli pan pozwoli, bdzie je zawsze spdzaa w Lowood. - yczenia pani s najzupeniej suszne - odpowiedzia pan Brocklehurst. - Pokora to cnota chrzecijaska, szczeglnie odpowiednia dla wychowanek Lowood; tote wymagam, eby j jak najstaranniej wpord nich hodowano. Wystudiowaem, w jaki sposb mona najlepiej w nich upokorzy uczucie wiatowej pychy i niedawno temu miaem miy dowd, e mi si powiodo. Modsza moja crka posza z matk zwiedzi szko, a wrciwszy, zawoaa: O, drogi papo, jak skromnie i nieadnie wszystkie te dziewczta w Lowood wygldaj, z wosami sczesanymi za uszy, w tych dugich fartuchach i z kieszonkami na wierzchu sukien; wygldaj prawie jak dzieci biednych ludzi! A przy tym - dodaa - przyglday si mojej i maminej sukni, jak gdyby jedwabnej sukni nigdy dotd nie widziay! - Najzupeniej pochwalam ten stan rzeczy - odpowiedziaa pani Reed. - Gdybym przeszukaa ca Angli, nie wiem, czy znalazabym system wychowawczy odpowiedniejszy dla takiego dziecka jak Jane Eyre.

Konsekwencja, mj drogi panie Brocklehurst; obstaj za konsekwencj we wszystkim. - Konsekwencja, pani, jest pierwszym obowizkiem chrzecijaskim i przestrzega si jej pilnie w Lowood: niewybredny pokarm, prosty ubir, niewymylne urzdzenia, surowe i pracowite zwyczaje, taki jest porzdek dnia dla mieszkanek zakadu. - Bardzo susznie, askawy panie. Czy mog zatem liczy na to, e to dziecko bdzie przyjte do szkoy w Lowood i tam chowane odpowiednio do swego stanowiska i przyszych widokw? - Tak, pani; bdzie przyjta do tej hodowli doborowych rolin i ufam, e okae si wdziczna za ten nieoceniony przywilej, ktrego dostpia. - Pol j zatem moliwie najprdzej, panie Brocklehurst, gdy zapewniam pana, i pilno mi uwolni si od odpowiedzialnoci, ktra zacza si stawa ju nazbyt dokuczliwa. - Niewtpliwie, niewtpliwie, askawa pani; a teraz si poegnam. Powrc do Brocklehurst Hall w cigu tygodnia lub dwch; mj dobry przyjaciel, archidiakon, prdzej mnie nie wypuci. Napisz do panny Temple, e ma oczekiwa nowej dziewczynki, tak e nie bdzie trudnoci z jej przyjciem. Do widzenia! - Do widzenia, panie Brocklehurst; prosz mnie przypomnie pamici pani Brocklehurst, jej crek i synw. - Nie omieszkam, askawa pani. Dziewczynko, oto masz ksik zatytuowan Przewodnik dziecka; czytaj j i mdl si, czytaj zwaszcza Opowiadanie o okropnej nagej mierci Marty G., niedobrego dziecka grzeszcego faszem i kamstwem. To mwic pan Brocklehurst wsun mi w rk cienk broszurk, wszyt w okadk, i zadzwoniwszy, by podano powz, odjecha. Pani Reed i ja zostaymy same; kilka minut upyno w milczeniu; ona szya, ja si jej przypatrywaam. Pani Reed moga mie wtedy ze trzydzieci sze lub siedem lat; bya to kobieta mocno zbudowana, szeroka w ramionach, o silnych rkach i nogach, i chocia tga, nie tusta; twarz jej bya nieco szeroka, gdy doln szczk miaa silnie rozwinit, mocn; niskie miaa czoo, du i wystajc brod, usta i nos dosy regularne, pod jasnymi brwiami byszczay oczy pozbawione agodnoci; cer miaa ciemn i matow, wosy prawie lnianego koloru; organizm jej by zdrowy, nie wiedziaa, co to choroba; bya to dokadna, mdra gospodyni; domownikw i dzierawcw trzymaa krtko, dzieci tylko opieray si niekiedy jej wadzy i miay si z niej pogardliwie; dobrze si ubieraa i nosia si tak, aby uwydatni pikne stroje. Siedzc na niskim stoeczku o par krokw od jej fotela przygldaam si jej postaci,

badaam jej twarz. W rce trzymaam rozprawk zawierajc opowie o nagej mierci kamczyni, na ktr zwrcono mi przed chwil uwag jako na odpowiedni przestrog. Wszystko, co zaszo przed chwil, co pani Reed powiedziaa o mnie panu Brocklehurstowi, caa tre ich rozmowy - wszystko to byo ywe, wiee, bolesne; odczuam kady wyraz rwnie dotkliwie, jak wyranie go usyszaam, i jaka gwatowna niech wrzaa teraz we mnie. Pani Reed podniosa wzrok znad roboty, oczy jej zatrzymay si na moich oczach, a rwnoczenie palce zaprzestay zrcznych ruchw. - Wyjd std, wracaj do dziecinnego pokoju - rozkazaa. Moje spojrzenie lub wyraz twarzy musiay jej si wyda obraliwe, gdy mwia z niezwykym, chocia hamowanym rozdranieniem. Wstaam, poszam ku drzwiom i znowu wrciam; podeszam do okna, przeszam przez pokj i stanam przed ni, tu blisko. Czuam, e musz mwi; zdeptano mnie bolenie, musz mie odwet, ale jak? Gdzie miaam siy, by si zemci na mojej nieprzyjacice? Zebraam ca energi i wyrzuciam z siebie te szczere a zuchwae sowa: - Nie jestem obudna; gdybym ni bya, powiedziaabym, e pani kocham, a ja owiadczam, e nie kocham pani; nie znosz pani tak jak nikogo na wiecie z wyjtkiem Johna Reeda, a t ksieczk o kamczyni moe pani da swojej crce Georgianie, gdy to ona kamie, a nie ja. Rce pani Reed wci jeszcze bezczynnie leay na robtce, a lodowate oczy mrono tkwiy w moich. - Co wicej masz mi do powiedzenia? - zapytaa takim tonem, jakim kto mgby raczej przemawia do dorosego przeciwnika, ni jakim si zwykle przemawia do dziecka. Te jej oczy, ten gos obudziy ca antypati, jak ku niej czuam. Trzsc si od stp do gw, caa drca szalonym wzburzeniem mwiam dalej: - Ciesz si, e pani nie jest moj krewn; dopki yj, ju nigdy pani nie nazw wujenk; nigdy pani nie odwiedz, gdy dorosn; a gdy mnie kto zapyta, czy pani lubi i czy pani bya dla mnie dobra, powiem, e sama myl o pani wywouje we mnie mdoci i e obchodzia si pani ze mn nielitociwie i okrutnie. - Jak miesz to twierdzi, Jane? - Jak miem? Jak miem? Poniewa to jest prawda. Pani myli, e ja nie mam uczu i e mog si obej bez odrobiny mioci albo dobroci; ale ja tak y nie mog, a pani nie ma litoci. Do koca ycia bd pamitaa, jak mnie pani wepchna - szorstko i gwatownie - z powrotem... do

czerwonego pokoju i zamkna tam, chocia byam w takim strachu, chocia woaam duszc si od mki: Miej lito! Miej lito, wujenko! A ukaraa mnie pani w ten sposb, poniewa jej niegodziwy chopak zbi mnie, uderzy za nic, tak e upadam. Kademu, kto mnie zapyta, opowiem to dokadnie. Ludzie myl, e pani jest dobr kobiet, ale pani jest za, twarde ma pani serce. To pani jest obudna! Zanim dokoczyam tej przemowy, dusza we mnie zacza rosn, radowa si najdziwniejszym poczuciem wolnoci i nie znanego dotd triumfu. Wydawao mi si, e pky jakie niewidzialne wzy i niespodziewanie wydostaj si na wolno. I nie bez powodu odnosiam to wraenie: pani Reed zdawaa si wystraszona; robtka zsuna jej si z kolan, podniosa rce koyszc si tam i z powrotem i nawet wykrzywiajc twarz, jak gdyby si jej na pacz zbierao. - Mylisz si, Jane. Co si z tob dzieje? Czemu tak drysz gwatownie? Nie chciaaby napi si troch wody? - Nie, dzikuj pani. - Moe czego innego yczysz sobie, Jane? Zapewniam ci, e ci dobrze ycz. - Nie, pani. Powiedziaa pani panu Brocklehurstowi, e ja mam niedobry charakter, e mam kamliwe usposobienie; a ja opowiem wszystkim w Lowood, jaka pani jest, i co pani zrobia. - Ty tego nie rozumiesz, Jane: dzieci musz by ukarane, jeeli zawini. - Ja nigdy nie zawiniam kamstwem! - zawoaam dzikim, podniesionym gosem. - Ale jeste zonic, to musisz przyzna; a teraz wracaj do dziecinnego pokoju... no, moja kochana... i po si troch. - Niech mi pani nie mwi kochana, bo to nieprawda! Ja nie mog si pooy; niech mnie pani jak najprdzej pole do szkoy, bo ycie tutaj jest dla mnie nieznone. - Rzeczywicie wyl j jak najprdzej do szkoy - szepna pani Reed i zabrawszy robtk wysza nagle z pokoju. Zostaam sama - zwyciska na polu bitwy. Pierwsza to bya moja walka i pierwsze zwycistwo. Staam przez chwil na dywanie, w miejscu gdzie przedtem sta pan Brocklehurst, i cieszyam si samotnoci zdobywcy. Zrazu umiechaam si do siebie i czuam si podniesiona na duchu; ale dzika rado przygasa we mnie rwnie prdko, jak uspokoio si przypieszone bicie mego ttna. Dziecko nie moe wojowa ze starszymi, tak jak ja to uczyniam; nie moe puszcza wodzy uczuciom wciekoci, nie odczuwajc zaraz potem drczcego wyrzutu sumienia i chodu reakcji. Wybuch jaskrawego, ywego, gorcego, pochaniajcego pomienia byby

obrazem stanu mej duszy w chwili, gdy oskaraam pani Reed i groziam jej; czarna, wypalona pustka z chwil, gdy pomienie zagasy, byaby obrazem mego stanu, gdy pgodzinna cisza i zastanowienie wykazay mi szalestwo mojego postpku i okropno stanowiska nienawidzonej i nienawidzcej. Zemsty zakosztowaam po raz pierwszy; wydawaa mi si winem aromatycznym i krzepicym, lecz jej zimny i gryzcy posmak budzi we mnie uczucie, jakbym bya otruta. Chtnie byabym teraz posza i przeprosia pani Reed. Wiedziaam jednak, po czci z dowiadczenia, a po czci instynktownie, e odepchnaby mnie z podwjn pogard, tym samym podniecajc tylko na nowo w mej duszy niespokojne popdy. Pragnam czym innym zaj wzburzone myli, znale pokarm dla uczu mniej wrogich ni uczucia pospnego oburzenia. Wziam do rki ksik - byy to bajki arabskie; siadam i sprbowaam czyta. Nie mogam jednak doczyta si sensu; moje wasne myli staway pomidzy mn a stronicami, w ktrych zawsze znajdowaam tyle uroku. Otworzyam szklane drzwi od ogrodu: cisza tam panowaa zupena; mrz bez soca i bez powiewu ogarnia cay ogrd. Okryam gow i ramiona spdnic i wyszam przej si po zupenie ustronnej czci parku. Nie znalazam jednake przyjemnoci w widoku drzew milczcych, spadajcych szyszek wierkowych, zmarznitych resztek jesieni, rdzawych lici, teraz zmiecionych wiatrami na kupki i zesztywniaych. Oparam si o bram i wyjrzaam na puste pole, gdzie nie byo pascych si owiec na krtkiej teraz, zwarzonej i zbielaej trawie. Szary to by dzie; nieprzejrzyste niebo zapowiadajce nieg zwisao ciemn opon nad ziemi; spyway stamtd od czasu do czasu niene patki i osiaday nie topniejc na twardej ciece i oszronionej trawie. Staam tak, nieszczliwe dziecko, szepcc do siebie: Co ja poczn? Co ja poczn? Wtem usyszaam woajcy mnie jasny gos: - Panno Jane! Gdzie panienka jest? Prosz na lunch. Wiedziaam, e to Bessie, ale nie ruszyam si; jej lekkie kroki biegy wzdu cieki. - Co za niegrzeczna osbka! - powiedziaa. - Dlaczego to panienka nie przychodzi, kiedy j woaj? Obecno Bessie w porwnaniu z mylami, ktre mnie gnbiy, wydaa mi si radosna, pomimo e Bessie jak zwykle bya troch w zym humorze. Prawd mwic, po starciu z pani Reed i po moim zwycistwie nie dbaam wielce o przejciowy gniew bony, a

za to miaam ochot skorzysta z jej modzieczej niefrasobliwoci. Wic te po prostu zarzuciam jej obie rce na szyj i powiedziaam: - No, Bessie, nie gniewa si, nie beszta! Szczerszy to by i mielszy odruch z mej strony ni jakikolwiek dotychczas; jako jej si to spodobao. - Dziwne z panienki dziecko, panno Jane - rzeka, patrzc na mnie - takie mae, samotne, zamknite w sobie stworzenie. Ma panienka pj do szkoy, zdaje mi si. Skinam gow. - I nie al bdzie panience opuci biedn Bessie? - Co sobie Bessie robi ze mnie? Zawsze tylko burczy na mnie. - Bo z panienki takie dziwne, wystraszone, niemiae stworzonko. Trzeba by mielsz. - Co? eby oberwa wicej szturchacw? - Gupstwo! Ale poniewieraj tu panienk troch, to pewna. Matka moja, gdy mnie tu w przeszym tygodniu odwiedzia, powiedziaa, e nie chciaaby, aeby ktre z jej dzieci byo na miejscu panienki. No, a teraz pjdziemy do domu, mam dobre wiadomoci dla panienki. - Nie chce mi si wierzy, Bessie! - Dziecko! Co ty przez to rozumiesz? Jakimi smutnymi oczami patrzysz na mnie! No wic: pani, panienki i panicz wyjedaj dzi po poudniu na herbat, a panienka bdzie pia herbat ze mn. Poprosz kuchark, eby upieka panience ciasteczek, a potem pomoe mi panienka przejrze swoje szuflady, gdy mam zapakowa walizk panienki. Pani chce, eby panienka wyjechaa z Gateshead za jaki dzie albo dwa, i ma panienka wybra sobie midzy zabawkami te, ktre miaaby ochot zabra z sob. - Bessie, musisz mi przyrzec, e ju a do mojego wyjazdu nie bdziesz si na mnie gniewaa. - Dobrze, ale prosz pamita, eby panienka bya bardzo grzeczn dziewczynk i nie baa si mnie. Prosz nie skaka, gdybym przypadkiem co ostrzej powiedziaa, to tak drani. - Myl, e ju si ciebie nie bd wicej baa, Bessie, gdy przyzwyczaiam si do ciebie, a wkrtce bd wrd innych ludzi, ktrych si bd baa. - Jak bdziesz si ich baa, nie bd ci lubili. - Tak jak ty, Bessie? - Nie mog powiedzie, e nie lubi panienki; zdaje mi si, e ja panienk wicej lubi ni wszystkich tamtych.

- Nie okazujesz tego! - Jeste bystrym stworzonkiem, nabya zupenie nowego sposobu mwienia. Skd taka odwaga? - Bo ju niedugo std odjad, a przy tym... - miaam co powiedzie o tym, co zaszo midzy mn a pani Reed, ale po namyle osdziam, e lepiej o tej sprawie przemilcze. - A wic cieszy si panienka, e mnie opuszcza? - Wcale nie, Bessie; w tej chwili to raczej mi al. - W tej chwili! i raczej! Jak chodno moja maa dama to mwi! Przypuszczam, e gdybym teraz poprosia o buziaka, powiedziaaby panienka: Raczej nie. - Pocauj ci, i jeszcze jak chtnie! Nachyl tylko gow! Bessie nachylia si, uciskaymy si i poszam za ni do domu zupenie uspokojona. To popoudnie upyno w spokoju i zgodzie, a wieczorem Bessie opowiedziaa mi jedn ze swoich najcudniejszych bajek i zapiewaa kilka najmilszych piosenek. Nawet dla mnie ycie miao przebyski soca.

ROZDZIA V Byo to dziewitnastego stycznia. Zaledwie wybia pita rano, kiedy Bessie wniosa wiec do mojej komrki i zastaa mnie ju na nogach prawie ubran. Wstaam na p godziny przed jej przyjciem, umyam twarz i ubraam si przy wietle bledncego wanie ksiyca, ktrego promienie wpaday przez wskie okno w pobliu mego ka. Miaam opuci Gateshead tego dnia dyliansem przejedajcym obok portierni o szstej rano. Bessie bya jedyn osob, ktra dotychczas wstaa; rozpalia ogie w dziecinnym pokoju, a teraz zacza przyrzdza mi niadanie. Dzieci rzadko kiedy potrafi je, gdy je podnieca myl o czekajcej podry, i ja te je nie mogam. Bessie, ktra na prno usiowaa wmusi we mnie troch mleka i buki, zawina w papier kilka biszkoptw i wsuna do mojej torebki; nastpnie pomoga mi woy paszcz i kapelusz i zawinwszy si w szal wysza ze mn z dziecinnego pokoju. Przechodzc koo sypialni pani Reed zapytaa: - Czy panienka wejdzie poegna si z pani? - Nie, Bessie - odpowiedziaam. - Pani Reed przysza wczoraj wieczorem do mojego ka, podczas gdy ty jada na dole kolacj, i powiedziaa mi, e nie potrzebuj budzi jej rano ani moich kuzynek i mam pamita, i zawsze bya moj najlepsz przyjacik, tak mam mwi o niej i by jej wdziczna. - A panienka co na to odpowiedziaa? - Nic; zakryam twarz kodr i obrciam si do ciany. - To byo niesusznie, panno Jane. - To byo zupenie susznie, Bessie. Twoja pani nie bya moj przyjacik, ona bya moim wrogiem. - O, panno Jane! Niech panienka tego nie mwi! - egnam ci, Gateshead! - zawoaam, gdy minwszy hall wychodziymy frontoymi drzwiami. Ksiyc ju zaszed i byo bardzo ciemno; wiato latarni, ktr Bessie niosa, migao po mokrych stopniach i wirze drogi rozmikej w wieej odwily. Ostry i chodny by ten zimowy ranek, szczkaam zbami idc szybko alej. wiecio si w portierni: doszedszy tam, zastalimy odwiern rozpalajc wanie ogie. Walizka moja, przyniesiona tu poprzedniego wieczoru, staa przy drzwiach obwizana sznurami. Brako tylko kilka minut do szstej, a zaledwie godzina ta wybia, daleki turkot k zwiastowa, e dylians nadjeda. Stanam w drzwiach i ledziam jego latarnie zbliajce

si szybko w ciemnoci. - Czy ona jedzie sama? - zapytaa odwierna. - Tak, sama. - A jak daleko? - Pidziesit mil. - Taka duga droga! Dziwi si, e pani Reed nie boi si tak daleko puci dziecka samego. Dylians podjecha; oto sta przed bram, zaprzony w cztery konie, naadowany pasaerami. Konduktor i wonica gono nawoywali do popiechu. Wwindowano moj walizk, zabrano mnie z obj Bessie, do ktrej tuliam si obsypujc j pocaunkami. - Niech si pan ni dobrze opiekuje - zawoaa Bessie, gdy konduktor wsadza mnie do rodka. - Dobrze, dobrze - odpowiedzia; drzwiczki zatrzanito, jaki gos zawoa: Wszystko w porzdku!, i ruszylimy. W ten sposb rozstaam si z Bessie i z bGateshead; w ten sposb dylians unosi mnie w wiat nieznany, a jak mi si wtedy wydawao, w jakie odlege i tajemnicze regiony. Z tej podry niewiele pamitam. Wiem tylko, e dzie ten wyda mi si nienaturalnie dugi, i mylaam, e przebywamy setki mil. Przejedalimy przez wiele miast, a w jednym, bardzo duym, dylians si zatrzyma. Wyprzono konie i pasaerowie wysiedli na obiad. Zaniesiono mnie do zajazdu, gdzie konduktor namawia mnie, ebym co zjada na obiad. Poniewa jednak nie miaam apetytu, zostawi mnie w ogromnym pokoju, na ktrego dwu kocach znajdoway si dwa kominki, wiecznik zwisa z sufitu, a wysoko na cianie biega maa czerwona galeryjka pena narzdzi muzycznych. W tej sali spacerowaam duszy czas i byo mi dziwnie i strasznie; miertelnie si baam, e moe kto wej i porwa mnie, bo wierzyam w porywanie, nasuchawszy si o tym w wieczornych opowieciach Bessie. Nareszcie konduktor powrci, wpakowa mnie znw do dyliansu, zaj swoje miejsce, zatrbi i turkoczc ruszylimy kamienist drog, prowadzc do Lowood. Popoudnie byo wilgotne i troch mgliste. Gdy zmierzch zacz zapada, ogarno mnie wraenie, e Gateshead zostao rzeczywicie bardzo daleko za nami; ju nie przejedalimy przez miasta; zmieni si widok okolicy; wielkie szare wzgrza wyoniy si na horyzoncie. Gdy mrok gstnia, zjechalimy w dolin ciemn, zalesion, a chocia ju

ciemny wieczr zasoni wszelki widok, syszaam, jak wiatr szumi pord drzew. Ukoysana tym szumem, zapadam w kocu w sen. Niedugo spaam, gdy mnie zbudzio nage ustanie ruchu: drzwiczki dyliansu byy otwarte i jaka osoba, wygldajca na suc, staa przy nich. Zobaczyam jej twarz i ubranie przy wietle latarni. - Czy jest tu maa dziewczynka nazwiskiem Jane Eyre? - zapytaa. Odpowiedziaam tak!, i wtedy mnie wysadzono, oddano moj walizk i dylians natychmiast ruszy w dalsz drog. Zesztywniaa byam od dugiego siedzenia i oszoomiona turkotem i ruchem dyliansu. Zbierajc myli rozejrzaam si dokoa. Deszcz, wiatr, ciemnoci wypeniay powietrze. Pomimo to rozpoznaam przed sob mur i otwarte w nim drzwi; tymi drzwiami weszam za moj przewodniczk, ktra je za sob zamkna na klucz. Teraz dojrze mogam dom czy te domy, gdy budynek rozsiad si szeroko - o wielu oknach; niektre z nich byy owietlone. Szymy po szerokiej ciece, chlapicej wilgoci, przez jakie drzwi weszymy do rodka, a wtedy suca przeprowadzia mnie przez korytarz do pokoju, gdzie pali si ogie, i tam zostawia mnie sam. Staam grzejc zgrabiae palce nad pomieniem, a potem obejrzaam si. Nie byo wiecy, w chwiejnym blasku ognia poncego na kominku migay tapety, dywan, firanki, byszczce meble mahoniowe. By to salonik, nie tak obszerny ani wspaniay jak salon w Gateshead, ale wcale przyzwoity. Zastanawiaam si chcc zrozumie, co przedstawia obraz wiszcy na cianie, gdy otworzyy si drzwi i wesza do pokoju osoba, niosca wiec, a tu za ni druga. Pierwsz bya wysoka dama o ciemnych wosach, ciemnych oczach i bladym, szerokim czole. Posta jej czciowo okrywa szal, twarz jej wyraaa powag, trzymaa si prosto. - Dziecko jest zbyt mae, eby je wysya samo - zauwaya stawiajc wiec na stole. Przypatrywaa mi si uwanie przez dusz chwil, a potem dodaa: - Najlepiej byoby pooy j prdko do ka, wydaje si zmczona. Czy jeste zmczona? - zapytaa kadc mi rk na ramieniu. - Troch, prosz pani. - I godna take zapewne. Niech jej pani kae da co do zjedzenia, zanim si pooy, panno Miller. Czy po raz pierwszy opucia rodzicw jadc do szkoy, moje dziecko? Odpowiedziaam jej, e nie mam rodzicw. Zapytaa, od jak dawna nie yj, a potem, ile mam lat, jak si nazywam, czy umiem czyta, pisa i szy troch; a w kocu agodnie

pogaskawszy mnie po twarzy powiedziaa, e spodziewa si, e bd dobrym dzieckiem, i poegnaa mnie i pann Miller. Pani, ktr poegnaam, moga mie jakie dwadziecia dziewi lat. Ta, ktra ze mn posza, wydawaa si o kilka lat modsza; pierwsza wywara na mnie silne wraenie gosem, wygldem i obejciem. Panna Miller miaa powierzchowno pospolitsz, czerwonaw cer i wyraz twarzy zatroskany; pieszya si, gdy chodzia czy cokolwiek robia, jak kto, kto ma zawsze mnstwo spraw do zaatwienia: sprawiaa wraenie niszej nauczycielki i tym te, jak si pniej dowiedziaam, bya. Idc za ni przechodziam z oddziau do oddziau, z korytarza do korytarza wielkiego i nieregularnego budynku, a wydostawszy si z cakowitej i do przykrej ciszy, panujcej w przebytej przez nas czci domu, usyszaymy brzczenie wielu gosw i weszymy do obszernego, dugiego pokoju. Po dwa wielkie sosnowe stoy stay w kadym kocu tego pokoju; po dwie wiece paliy si na kadym stole, a na awkach dokoa nich siedziaa caa gromada dziewczt rnego wieku, od dziewiciu lub dziesiciu lat do dwudziestu. Widziane przy ciemnym wietle lichych wieczek wydaway mi si niezliczone, chocia w rzeczywistoci nie byo ich wicej ni osiemdziesit i byy wszystkie jednakowo ubrane w brzowe weniane suknie dziwnego fasonu i dugie pcienne fartuchy. Bya to godzina nauki; obkuway jutrzejsze zadanie, a brzczenie, ktre syszaam, by to czny rezultat ich szeptanego powtarzania. Panna Miller daa mi znak, e mam usi na awce przy drzwiach, po czym poszedszy na front dugiego pokoju zawoaa gono: - Dyurne, zebra i odoy ksiki! Cztery wysokie dziewczynki podniosy si od stow, zebray ksiki i odoyy je. Panna Miller znowu wygosia sowa komendy: - Dyurne, przyniecie tace z kolacj! Wysokie dziewczynki wyszy i wrciy zaraz niosc kada tac z ustawionymi na nich porcjami czego (nie mogam na razie rozpozna, co to jest), dzbankiem i garnuszkiem. Porcje rozdaway wokoo; kto chcia, bra yk wody; garnuszek by wsplny dla wszystkich. Gdy kolej przysza na mnie, napiam si, bo miaam pragnienie, ale nie tknam jedzenia; podniecenie i zmczenie podr zaguszyy we mnie apetyt; teraz jednak zobaczyam, e by to jaki cienki owsiany placek, podzielony na kawaki. Po skoczonej wieczerzy panna Miller odczytaa modlitwy i klasy wyszy rzdem, parami na gr. Wyczerpana doszcztnie, ledwie zauwayam, jak wyglda sypialnia, spostrzegam tylko, e podobnie jak pokj szkolny bya bardzo duga. Tej nocy miaam

dzieli ko z pann Miller; ona mi pomoga rozebra si; lec ju popatrzyam na dugie rzdy ek, w ktrych szybko ukaday si dziewczta, w kadym po dwie. W dziesi minut potem zgaszono jedyn wiec, a ja wrd milczenia i zupenej ciemnoci zasnam. Noc mina szybko; zanadto byam zmczona, aeby ni. Raz si tylko obudziam syszc, jak wiatr szaleje wciekymi podmuchami i deszcz leje strumieniem, poczuam te, e panna Miller zaja miejsce przy mnie. Gdy znw otworzyam oczy, dzwoni gony dzwonek; dziewczta wstaway i ubieray si; dzie jeszcze nie wita; jedna czy dwie wieczki paliy si w pokoju. I ja niechtnie wstaam, gdy okropnie byo zimno; trzsc si caa ubraam si, jak mogam, i umyam, gdy si doczekaam wolnej miednicy, co nastpio nieprdko, gdy jedna miednica wypadaa na sze dziewczt. Miednice byy ustawione porodku sypialni. Znowu odezwa si dzwonek i wszystkie ustawiy si rzdem, parami, i w tym porzdku zeszy ze schodw i weszy do zimnego, sabo owietlonego szkolnego pokoju. Tutaj panna Miller odczytaa modlitwy, po czym zawoaa: - Uformowa si w klasy! Wielki gwar zapanowa na kilka minut. Panna Miller kilkakrotnie woaa: Cicho! Utrzyma porzdek! Gdy si uciszyo, zobaczyam, e dziewczynki ustawiy si pkolem przy czterech stoach. Wszystkie trzymay w rku ksiki, a wielka ksika, podobna do Biblii, leaa na kadym stole przed pustym krzesem. Nastpio teraz kilka sekund pauzy, wypenionej szmerem pgonych szeptw dziewczt. Panna Miller przechodzia od klasy do klasy i uciszaa te nieokrelone odgosy. Z daleka odezwa si dzwonek; natychmiast weszy trzy nauczycielki, z ktrych kada zaja miejsce przy stole; czwarte krzeso zaja panna Miller. Krzeso to stao najbliej drzwi i dokoa niego zgromadziy si najmniejsze dzieci; do tego najniszego oddziau zaliczono mnie i umieszczono na kocu. Zacza si teraz praca. Powtarzano kolekt dnia, nastpnie przepowiadano pewne teksty Pisma w., po czym nastpio dusze odczytywanie rozdziaw z Biblii, a wszystko to trwao godzin. Gdy zajcie to ukoczono, ju i dzie peny nasta. Niezmordowany dzwonek odezwa si po raz czwarty. Dziewczta ustawiy si klasami i pomaszeroway do innego pokoju na niadanie. Jake mnie ucieszya nadzieja, e dostan co do zjedzenia! Sabo mi si robio z czczoci, tak mao przecie jadam poprzedniego dnia. Refektarz by wielki, niski i pospny: na dwch dugich stoach dymiy miseczki

czego gorcego, co jednak, ku memu niemiemu zdziwieniu, wydawao wo wcale nie zachcajc. Zauwayam oglne objawy niezadowolenia, gdy wo potrawy uderzya w nosy dziewczt; od pierwszych par procesji dziewczynek z najstarszej klasy pobiegy szeptem sowa: - Obrzydliwo! Owsianka znowu przypalona! - Cicho! - wykrzykn jaki gos; nie gos panny Miller, lecz jednej z wyszych nauczycielek, maej, ciemnej osoby, elegancko ubranej, ale nieco surowego wygldu, ktra zaja miejsce na czele jednego stou, podczas gdy przy drugim prezydowaa peniejsza i przystojniejsza osoba. Na prno rozgldaam si za t, ktr zobaczyam wczoraj wieczorem, nie byo jej tu. Panna Miller siedziaa na kocu stou, przy ktrym i ja siedziaam, a naprzeciw niej dziwna, z cudzoziemska wsgldajca starsza dama, nauczycielka Francuzka, jak si pniej dowiedziaam. Zmwiono dug modlitw i odpiewano hymn, nastpnie suca przyniosa herbat dla nauczycielek i zaczo si niadanie. Zgodniaa i ju w tej chwili bardzo osabiona, pochonam yk czy dwie swej porcji, nie zastanawiajc si nad smakiem; po stpieniu jednak pierwszego godu spostrzegam, e dostaam jak wstrtn potraw; przypalona kasza owsiana nie lepsza jest prawie od zgniych kartofli, nawet gd przed ni si cofa. yki poruszay si powoli: widziaam, e kada dziewczynka prbuje poywienia i stara si je przekn, ale wikszo dawaa za wygran. Skoczyo si niadanie, a nikt nic nie jad. Po odmwieniu dzikczynnej modlitwy za to, czego nie dostaymy, i po odpiewaniu drugiego hymnu opuciymy refektarz i przeszy do pokoju szkolnego. Przechodzc prawie na kocu orszaku koo stow zobaczyam, e jedna z nauczycielek wzia miseczk z kasz i sprbowaa jej; popatrzya na drugie; wszystkie miay twarze niezadowolone, a ta tga szepna: - Wstrtne jado! To wstyd doprawdy! Min kwadrans, zanim si znw rozpoczy lekcje, a w czasie tego kwadransa zapanowaa w pokoju szkolnym wspaniaa wrzawa; wolno byo w tym czasie gono i swobodnie rozmawia, tote dziewczta korzystay z tego przywileju. Caa rozmowa toczya si dokoa niadania, na ktre wszystkie bez wyjtku wymylay, co si zowie. Biedaczki! Bya to ich jedyna pociecha. Panna Miller bya jedyn nauczycielk obecn w pokoju. Kilka starszych dziewczt, otaczajcych j, rozprawiao z powanymi i chmurnymi minami. Syszaam kilka razy powtrzone nazwisko pana Brocklehursta; na to panna Miller

potrzsaa gow z nagan, ale nie zadawaa sobie wiele trudu, by powstrzymywa oglne oburzenie; najprawdopodobniej sama je podzielaa. Zegar w pokoju szkolnym wybi dziewit. Panna Miller opucia swoje kko i, stanwszy porodku pokoju, zawoaa: - Cicho! Na miejsca! Rygor zrobi swoje: w pi minut chaotyczna gromadka rozdzielia si w porzdku i wzgldna cisza zapanowaa w tej chwilowej Wiey Babel. Wysze nauczycielki wrciy teraz punktualnie na swoje miejsca; wszyscy jednake zdawali si czeka. Rzdami na awkach w czterech rogach pokoju siedziao osiemdziesit dziewczt prosto i bez ruchu; dziwnym si wydaway zbiorowiskiem, wszystkie ze sczesanymi gadko z czoa wosami, bez jednego widomego loczka, w brzowych, wysoko zapitych sukniach z wskimi, biaymi konierzykami przy szyi i pciennymi kieszonkami (ksztatem podobne do gralskich sakiewek), przywizanymi z przodu u paska, a majcymi suy za torebki do roboty; wszystkie te nosiy weniane poczochy i na wsi fabrykowane trzewiki, zapite na mosine klamerki. Ze dwadziecia z nich, w ten sposb ubranych, byy to dziewczta dorose; nieadnie im byo w tym stroju i nawet najadniejsze wyglday dziwacznie. Wci jeszcze przygldaam si im, w przerwach take obserwowaam nauczycielki, z ktrych adna mi si zbytnio nie podobaa; tga bowiem wygldaa nieco ordynarnie, ciemna - ostro i surowo, cudzoziemka - szorstko i dziwacznie, a panna Miller, biedaczka! Czerwona, z wypiekami, miaa wygld przepracowanej. Jeszcze im si przygldaam przesuwajc wzrok od jednej twarzy do drugiej, gdy caa szkoa, jak gdyby spryn poruszona, podniosa si rwnoczenie. Co si stao? Nie syszaam, by wydano jaki rozkaz - byam zdziwiona. Zanim si opamitaam, klasy zasiady z powrotem. Ale poniewa teraz wszystkie oczy zwrciy si w jeden punkt, wic moje poszy w tym kierunku i napotkay osob, ktra mnie przyjmowaa poprzedniego wieczoru. Staa na kocu dugiego pokoju przed kominkiem, w obu bowiem kocach pokoju pali si ogie, i przegldaa obydwa rzdy dziewczt milczco i powanie. Panna Miller przybliya si do niej, zapytaa o co, a dostawszy odpowied wrcia na swoje miejsce i powiedziaa: - Dyurna najstarszej klasy niech przyniesie globusy! Podczas gdy ten rozkaz wykonywano, pani przesza powoli przez pokj. Przypuszczam, e musz mie dosy silny zmys uwielbienia, gdy dzi jeszcze odczuwam wraenie podziwu i czci, z jak oczy moje biegy za jej krokami. Widziana teraz w jasnym wietle dnia, wydaa mi si wysoka, adna i ksztatna; piwne oczy pene dobrotliwego wyrazu

i blasku, przy dugich rzsach i piknie zarysowanych brwiach, podnosiy biao jej szerokiego czoa; wosy bardzo ciemne zwijay si na skroniach w okrge, krtkie pukle, wedug wczesnej mody, kiedy to nie noszono ani gadkich niobw, ani dugich lokw; sukni miaa na sobie take wedle panujcej mody z psowego sukna, przystrojon czarnym aksamitem; zoty zegarek (zegarki nie byy wtedy w tak powszechnym uyciu jak teraz) byszcza u jej paska. Niech czytelnik doda dla uzupenienia obrazu, delikatne rysy, cer jasn, chocia blad, pen godnoci posta i ruchy, a bdzie mia o tyle dokadne, o ile sowa odda je mog, pojcie o powierzchownoci panny Temple, Marii Temple, jak kiedy pniej wyczytaam na jej ksice do naboestwa, ktr oddaa mi do niesienia idc do kocioa. Przeoona szkoy w Lowood (gdy ni bya ta pani), zasiadszy przed par globusw, wezwaa pierwsz klas ku sobie i zacza z ni lekcj geografii. Niszymi klasami zajy si inne nauczycielki; przez godzin powtarzano histori, gramatyk itd., nastpnie przyszo pisanie i arytmetyka, a niektrym starszym dziewcztom udzielaa panna Temple lekcji muzyki. Zegar odmierza czas trwania kadej lekcji; nareszcie wybia dwunasta. Przeoona wstaa. - Mam sowo do powiedzenia uczennicom - rzeka. Rozpoczyna si ju haas po skoczonej lekcji, ale umilk uciszony jej gosem. Mwia dalej: - Dostaycie dzisiaj niadanie, ktrego nie mogycie je; musicie by godne. Zarzdziam, eby drugie niadanie, chleb z serem, zostao podane dla wszystkich. Nauczycielki popatrzyy na ni zdziwione. - Kazaam to zrobi na wasn odpowiedzialno - zwrcia si do nich z wyjanieniem, po czym natychmiast wysza z pokoju. Zaraz te wniesiono i rozdzielono chleb z serem ku pokrzepieniu i wielkiej radoci caej szkoy. Teraz pado sowo komendy: Do ogrodu! Dziewczta woyy kapelusze z grubej somy wizane na szarfy z kolorowego perkalu i paszcze z szarej syberyny. Mnie ubrano podobnie i w lad za innymi wyszam na wiee powietrze. Ogrd stanowia obszerna przestrze otoczona tak wysokim murem, e wyklucza wszelk moliwo wyjrzenia dalej. Wzdu jednego jego boku cigna si kryta weranda, a szerokie cieki otaczay przestrze rodkow, rozdzielon na cay szereg maych grzdek; te grzdki wyznaczone byy dla uczennic jako ogrdki do uprawiania i kada grzdka miaa swoj wacicielk. Latem pene kwiatw grzdki musiay niewtpliwie adnie wyglda, ale teraz, w drugiej poowie stycznia, wszystko byo po zimowemu puste i sczerniae.

Draam stojc i rozgldajc si dokoa; przykry to by dzie, nie zachcajcy do ruchu na wieym powietrzu; nie by ddysty, lecz przymiony t mg; ziemia pod stopami nasika wilgoci po wczorajszej ulewie. Silniejsze dziewczta biegay i uprawiay jakie oywione gry, ale niektre, blade i szczupe, skupiay si w gromadki, szukajc osony i ciepa na werandzie; wrd tych, w miar jak gsta mga przenikaa drce ich postacie, syszaam czsty odgos guchego kaszlu. Dotychczas jeszcze nie przemwiam do nikogo i nikt te nie zdawa si zwraca na mnie uwagi. Staam sobie samotna na boku; do tego uczucia osamotnienia byam przyzwyczajona; nie dokuczao mi ono zbytnio. Oparta o filar werandy otuliam si jak najszczelniej w fady paszcza i starajc si zapomnie o zimnie i godzie, zajam si przygldaniem i rozmylaniami. Moje rozmylania zbyt byy nieokrelone i niepowizane, eby je warto wspomina. Zaledwie wiedziaam, gdzie si znajduj; Gateshead i moje dotychczasowe ycie uleciay gdzie strasznie daleko, teraniejszo bya niejasna i dziwna, a przyszoci nie umiaam sobie wyobrazi. Rozgldaam si po tym, jakby klasztornym, ogrodzie, a potem spojrzaam na dom, obszerny budynek, ktrego jedna poowa wydawaa si poszarzaa i stara, druga za zupenie nowa. Nowa cz obejmujca pokj szkolny i sypialnie miaa gotyckie okna, co nadawao jej wygld kocielny; kamienna tablica nad drzwiami nosia napis: Zakad Lowood. - Ta cz zostaa przebudowana A. D... przez Naomi Brocklehurst z Brocklehurst Hall w tym hrabstwie. Tak niechaj wieci wiato wasza przed ludmi, aby widzieli uczynki wasze dobre i chwalili Ojca waszego, ktry jest w niebiosach. w. Mateusz V, 16. Odczytywaam raz po raz te sowa; czuam, e wymagaj jakiego wyjanienia, gdy nie potrafiam znaczenia ich w peni zrozumie. Gdy tak rozmylaam nad znaczeniem sowa zakad i usiowaam znale zwizek midzy tym sowem a pocztkiem wersetu biblijnego, odgos czyjego kaszlu tu za mn sprawi, e odwrciam gow. W pobliu na kamiennej awce siedziaa moda dziewczyna pochylona nad ksik, ktr czytaa z zajciem. Z miejsca, gdzie staam, mogam przeczyta tytu Rasselas.3 Imi to wydao mi si dziwne, wic tym bardziej pocigajce. Obracajc kart podniosa oczy, ja za zagadnam j w tej chwili. - Czy to zajmujca ksika? - ju postanowiam poprosi j, by mi t ksik kiedy poyczya.
3 Mowa tu o powieci filozoficznej osiemnastowiecznego pisarza angielskiego Samuela Johnsona.

- Mnie si podoba - odpowiedziaa po chwilce, przyjrzawszy mi si uwanie. - O czym tam jest mowa? - zapytaam znowu. Nie wiem, skd mi si wzia ta miao wszczynania rozmowy z kim obcym; taki krok przeciwny by mojej naturze i przyzwyczajeniom. Myl, e jej zajcie dotkno jakiej struny sympatii we mnie, gdy i ja lubiam czyta, cho tylko rzeczy lekkie i dziecinne; nie mogam strawi ani zrozumie lektury powanej. - Moesz j obejrze - odpowiedziaa dziewczynka podajc mi ksik. Przejrzaam ksik. Krtki ten przegld wystarczy, by mnie przekona, e zawarto jej bya mniej porywajca ni tytu. Rasselas, jak na mj gust dziecinny, wyda mi si nudny; nic tam nie znalazam o wrbach, nic o czarodziejach, adna barwna rozmaito nie snua si po gsto zadrukowanych stronicach. Oddaam jej ksik; wzia j spokojnie i nic nie mwic zabieraa si znw do uwanego czytania, gdy po raz wtry odwayam si jej przeszkodzi. - Czy moesz mi powiedzie, co znaczy napis na tym kamieniu nad drzwiami? Co to jest Zakad Lowood? - Ten dom, w ktrym zamieszkasz. - A dlaczego nazywaj go Zakadem? Czy rni si pod jakim wzgldem od innych szk? - Jest to czciowo szkoa dobroczynnoci publicznej; ty i ja, i my wszystkie jestemy dziemi korzystajcymi z dobroczynnoci publicznej. Przypuszczam, e jeste sierot; czy nie stracia ojca albo matki? - Oboje umarli, gdy byam maleka, tak e ich wcale nie pamitam. - Ot wszystkie dziewczta tutaj straciy albo jedno z rodzicw, albo oboje, a ten dom nazywa si zakadem wychowawczym sierot. - Wic my tutaj nic nie pacimy? Czy oni nas utrzymuj za darmo? - Pacimy albo kto za nas paci pitnacie funtw rocznie za kad. - A wic dlaczego nazywaj nas dziemi korzystajcymi z dobroczynnoci publicznej? - Poniewa pitnacie funtw nie wystarcza na utrzymanie i na nauk, a brakujce pienidze dopenia si ze skadek. - A kto si skada? - Rozmaici dobroczynni panowie i panie z tej okolicy i Londynu. - Kto to by Naomi Brocklehurst? - Ta pani, ktra zbudowaa now cz tego domu, jak o tym napisano na tablicy, i ktrej syn kieruje i rzdzi wszystkim tutaj.

- Dlaczego? - Poniewa jest skarbnikiem i dyrektorem zakadu. - Ach, wic ten dom nie naley do tej wysokiej pani, ktra nosi zegarek i ktra powiedziaa, e mamy dosta chleba z serem? - Do panny Temple? O, nie! Dobrze by byo, gdyby nalea! Ona odpowiada przed panem Brocklehurstem za wszystko, co robi. Pan Brocklehurst kupuje cae nasze poywienie i wszystkie ubrania dla nas. - Czy on tutaj mieszka? - Nie, dwie mile std, w duym dworze. - Czy to dobry czowiek? - Jest duchownym i mwi, e robi wiele dobrego. - Czy powiedziaa, e ta wysoka pani nazywa si panna Temple? - Tak. - A inne nauczycielki jak si nazywaj? - Ta, ktra ma rumiane policzki, nazywa si panna Smith; ona uczy robt i przykrawa, gdy my same szyjemy sobie ubrania, paszcze i wszystko; ta maa z czarnymi wosami to panna Scatcherd; ona uczy historii i gramatyki i przesuchuje drug klas; a ta, ktra chodzi w szalu i chustk do nosa przywizuje do paska t wstk, to madame Pierrot; pochodzi z Lisle we Francji i uczy francuskiego. - Czy ty lubisz nauczycielki? - Dosy. - A t ma, czarn i madame?... nie umiem wymwi jej nazwiska tak jak ty. - Panna Scatcherd jest prdka... uwaaj, eby jej si nie narazia; madame Pierrot to wcale nieza osoba. - Ale panna Temple jest najlepsza, prawda? - Panna Temple jest bardzo dobra i bardzo mdra; ona przewysza tamte, gdy umie o wiele wicej ni one. - Czy od dawna jeste tutaj? - Od dwch lat. - Czy jeste sierot? - Matka moja nie yje. - Czy czujesz si tutaj szczliwa? - Troch za wiele pytasz.

Daam ci na razie dosy odpowiedzi, teraz chciaabym poczyta. W teje chwili odezwa si dzwonek wzywajcy nas na obiad; wrciymy do domu. Zapach unoszcy si teraz w refektarzu nie o wiele by pontniejszy od tego, ktry uraczy nasze nosy przy niadaniu. Podano obiad w dwch duych blaszanych naczyniach, z ktrych unosia si para woniejca zjeczaym tuszczem. Potrawa skadaa si z niesmacznych kartofli i dziwnych obrzynkw nie pierwszej wieoci misa, a wszystko to byo wymieszane i ugotowane razem. Tej papki wydzielono po do penym talerzu kadej uczennicy. Jadam, ile mogam zje, zadajc sobie pytanie, czy te jedzenie bdzie co dzie takie. Po obiedzie przeszymy natychmiast do pokoju szkolnego. Lekcje rozpoczynay si znowu i trway do godziny pitej. Po poudniu zobaczyam, i to by jedyny waniejszy wypadek, jak dziewczynk, z ktr rozmawiaam na werandzie, panna Scatcherd odprawia za kar z lekcji historii i kazaa jej stan na rodku wielkiego pokoju. Kara ta wydaa mi si wielce zawstydzajca, zwaszcza dla tak duej dziewczynki, wygldaa ona na trzynacie lat co najmniej. Mylaam, e okae, jak j to martwi albo zawstydza, ale ku mojemu zdziwieniu ani nie pakaa, ani si nie zarumienia: spokojna, chocia powana staa na oczach wszystkich. Jak ona moe tak spokojnie, tak mnie to znosi? - zadawaam sobie pytanie. - Gdyby mnie to miao spotka, yczyabym sobie, eby si ziemia pode mn rozstpia. Ona za jakby myli o czym, co jest dalekie od jej kary, od tego, co si z ni dzieje, o czym, co nie jest ani dokoa niej, ani przed ni. Syszaam o nicych na jawie, moe ona teraz ni na jawie? Oczy jej patrz w ziemi, ale jestem pewna, e nie widz ziemi, wzrok jej wydaje si skierowany gdzie do gbi serca: patrzy, zdaje mi si, w to, co pamita, a nie w to, co jest rzeczywicie obecne. Ciekawa jestem, co to za dziewczyna, dobra czy niedobra?... Wkrtce po pitej dostaymy jeszcze jeden posiek skadajcy si z maego garnuszka kawy i p kromki ciemnego chleba. Poknam chleb i wypiam kaw ze smakiem i z przyjemnoci, ale byabym rada, gdyby mi dano drugie tyle - wci byam godna. Miaymy p godziny rekreacji, a potem odrabianie lekcji. Nastpnie przysza pora na szklank wody i kawaek owsianego placka, na modlitwy i spoczynek. Taki by mj pierwszy dzie w Lowood.

ROZDZIA VI Nastpny dzie rozpocz si jak poprzedni wstawaniem i ubieraniem przy wieczce; ale tego ranka musiaymy zrezygnowa z ceremonii mycia si, bo woda w dzbankach bya zamarznita. Poprzedniego wieczoru nastpia zmiana; ostry pnocno_wschodni wiatr tak wia przez ca noc przez szpary okien naszej sypialni, e trzsymy si z zimna w kach, a woda w dzbankach pozamarzaa. Zanim upyno dugie ptorej godziny modlitw i czytania Biblii, mylaam, e zgin z zimna. Nadesza wreszcie pora niadania; tym razem kasza nie bya spalona; mona byo j je, tylko ilo jej bya maa. Jak maa wydaa mi si moja porcja! Wzdychaam, by moga by podwjna. Tego dnia zostaam przyjta do czwartej klasy i miaam wyznaczone regularne zadania i zajcia; dotychczas byam tylko widzem tego, co si dziao w Lowood, teraz miaam wzi w tym czynny udzia. Nieprzyzwyczajona do uczenia si na pami, uwaaam lekcje za dugie i trudne: oszaamiay mnie czste zmiany i przechodzenie od jednego zadania do drugiego; tote byam rada, gdy okoo godziny trzeciej po poudniu panna Smith daa mi do rk kawa mulinu wraz z ig, naparstkiem itd., kazaa usi w spokojnym kciku szkolnego pokoju i zrobi na tym obrbek. O tej godzinie wikszo dziewczynek rwnie szya; jednake jedna klasa staa jeszcze dokoa krzesa panny Scatcherd czytajc, a e byo cicho, mogam sysze, jak si ich lekcja odbywa, jak kada dziewczynka odpowiada i jakie uwagi albo pochway dostaj im si od nauczycielki. Bya to lekcja historii Anglii; wrd czytajcych zauwayam moj znajom z werandy. Na pocztku lekcji miejsce jej byo na czele klasy, ale za bd w wymowie czy nieuwag w interpunkcji zostaa nagle usunita na sam koniec. Nawet tam panna Scatcherd nie przestawaa mie jej wci na oku; co chwila robia jej tego rodzaju uwagi: - Burns (tak si nazywaa; dziewczta tutaj woano po nazwiskach tak jak chopcw w szkole) Burns, wykrzywiasz trzewik stojc; ustaw nog prosto, natychmiast. Burns, czemu tak szkaradnie wysuwasz brod? Cofnij j. Burns, wymagam, eby staa z podniesion gow; nie pozwol, eby staa przede mn w takiej postawie, itp., itp. Po dwukrotnym odczytaniu rozdziau zamykano ksiki i nauczycielka przepytywaa uczennice. Lekcja bya powicona panowaniu Karola I, ale wikszo nie umiaa odpowiedzie na pytania dotyczce tonau, wagi, opat okrtowych; kad jednake trudno rozwizywaa natychmiast Burns. Zdawao si, e zapamitaa ca lekcj i na kady punkt

miaa gotow odpowied. Spodziewaam si, e za tyle uwagi panna Scatcherd pochwali j, lecz zamiast tego nagle wykrzykna: - Ty brudna, nieznona dziewczyno! Nie wyczycia paznokci dzi rano! Burns nie odpowiedziaa; dziwiam si jej milczeniu. Dlaczego nie wytumaczy - pomylaam - e ani paznokci wyczyci, ani twarzy umy nie boga, poniewa woda bya zamarznita? Uwag moj oderwaa teraz panna Smith dajc mi do potrzymania pasmo nici; podczas gdy je nawijaa, mwia do mnie od czasu do czasu pytajc, czy ju byam kiedy w szkole, czy umiem znaczy, haftowa, robi na drutach itd. Dopki mnie nie zwolnia, nie mogam uwaa na to, co robi panna Scatcherd. Gdy wracaam na swoje miejsce, pani ta wanie wydawaa rozkaz, ktrego znaczenia nie zrozumiaam, lecz zobaczyam, e Burns natychmiast wysza z klasy, posza do maego pokoiku, gdzie si chowao ksiki, i powrcia za chwil niosc wizk rzg zwizanych z jednego koca. To grone narzdzie oddaa pannie Scatcherd z penym szacunku dygiem; nastpnie spokojnie, nie czekajc na rozkaz, odpia fartuch, a nauczycielka natychmiast ostro wymierzya jej po karku dwanacie uderze t wizk. Ani jedna za nie zabysa w oczach Burns; to ja przerwaam szycie, gdy na ten widok palce zadray mi z daremnego, bezsilnego gniewu, ale ani jeden rys jej zamylonej twarzy nie zmieni zwykego wyrazu. - Uparta dziewczyno! - zawoaa panna Scatcherd. Niczym nie mog wykorzeni z ciebie nieporzdnych przyzwyczaje; odnie rzgi. Burns usuchaa; przyjrzaam si jej uwanie, gdy wracaa; wkadaa wanie do kieszeni chustk do nosa, a na chudym jej policzku byszcza lad zy. Godzin rekreacji uwaaam za najmilsz cz dnia w Lowood; kawaek chleba i yk kawy o pitej po poudniu pokrzepia, chocia nie syci; rygor dugiego dnia zagodnia nieco; w pokoju szkolnym byo cieplej ni rano, gdy pozwalano, aeby ogie na kominkach by wikszy, poniekd w zastpstwie wiec, ktrych jeszcze nie zapalono. Czerwony blask, dozwolony haas, pomieszane gosy daway upragnione wraenie wolnoci. Wieczorem tego dnia, kiedy widziaam, jak panna Scatcherd wymierzaa chost Burns, chodziam jak zwykle sama pomidzy awkami, stoami i miejcymi si gromadkami, ale nie czuam si osamotniona. Przechodzc koo okien, raz po raz uchylaam okiennic i wygldaam na dwr; nieg pada gsty, na niszych szybach formowa ju warstw. Przykadajc ucho blisko do szyby, mogam dosysze, poza wesoym rozgwarem

wewntrz pokoju, aosny jk wiatru z zewntrz. Gdybym bya niedawno opucia miy dom i dobrych rodzicw, w tej godzinie byabym prawdopodobnie najywiej odczuwaa al rozstania; wtedy ten wiatr byby mi zasmuci serce; ten chaos w ciemnoci zmciby mi spokj! W moim pooeniu wszystko to podniecao mnie tylko dziwnie i zuchwaa, rozgorczkowana pragnam, aeby wiatr wy wcieklej, aeby zmrok zamieni si w ciemno zupen, a gwarny zamt w gon wrzaw. Przeskakujc awki, przechodzc pod stoami dotaram do jednego z kominkw; tam zastaam koleank Burns klczc przed wysok drucian krat. Milczca, oderwana od wszystkiego, co si naok dziao, pochonita bya ksik, ktr czytaa przy niejasnym wietle wgli. - Czy czytasz cigle Rasselasa? - zapytaam zachodzc j z tyu. - Tak - odpowiedziaa. Wanie go kocz. I po piciu minutach zamkna ksik. Byam z tego rada. Teraz - pomylaam - moe wycign j na rozmow. Usiadam przy niej na ziemi. - Jak ci na imi? - zapytaam. - Helena. - Czy z daleka pochodzisz? - Pochodz z miejscowoci pooonej dalej na pnoc, tu nad granic Szkocji. - Czy wrcisz tam kiedy? - Mam nadziej; ale nikt nie moe by pewny przyszoci. - Pewnie pragniesz opuci Lowood. - Nie! Dlaczego miaabym tego pragn? Przysano mnie do Lowood, aebym zdobya wyksztacenie, i na nic by si nie zdao wraca, dopki nie osignam tego celu. - Ale ta nauczycielka, panna Scatcherd, jest taka okrutna dla ciebie! - Okrutna? Bynajmniej! Jest surowa; nie znosi moich wad. - A ja, gdybym bya na twoim miejscu, ja bym jej nie znosia; opieraabym si jej. Gdyby uderzya mnie t rzg, wyrwaabym j z rki; poamaabym j przed jej nosem. - Prawdopodobnie nie zrobiaby nic podobnego; a gdyby to zrobia, pan Brocklehurst wyrzuciby ci ze szkoy; byoby to wielkim zmartwieniem dla twoich krewnych. Daleko lepiej jest cierpliwie znosi bl, ktrego nikt nie odczuwa prcz ciebie, ni popeni czyn nierozwany, ktrego ze nastpstwa rozcignyby si na wszystkich twoich bliskich; zreszt Biblia nakazuje nam paci dobrym za ze.

- Ale przecie to wstyd by bit albo zmuszon sta na rodku pokoju penego ludzi, a przy tym ty jeste taka dua dziewczyna; ja jestem o wiele modsza od ciebie, a nie mogabym tego znie. - A jednak miaaby obowizek to znie, gdyby tego nie moga unikn; tylko saby i niemdry mwi, e nie moe znie tego, co los kae mu znie. Suchaam jej zdziwiona; nie mogam zrozumie tej zasady wytrzymaoci w cierpieniu, a jeszcze mniej mogam zrozumie i podziela jej wyrozumiao dla swej drczycielki. Jednak czuam, e Helena Burns widzi rzeczy w wietle dla mnie niewidzialnym. Przypuszczaam, e moe ona ma suszno, a nie ja, ale nie chciao mi si gbiej rozwaa tej sprawy; odkadaam to do sposobniejszej pory. - Mwisz, e masz wady, Helenko; jakie wady? Mnie si wydaje, e jeste bardzo dobra. - Wic naucz si ode mnie nie sdzi z pozorw. Jestem, jak mwi panna Scatcherd, nieporzdna, rzadko skadam swoje rzeczy, a nigdy ich nie utrzymuj w porzdku; jestem niedbaa, zapominam regu i przepisw; czytam, kiedy powinnam uczy si lekcji; nie jestem systematyczna, a czasami mwi, tak jak ty, e nie mog podda si systematycznemu porzdkowi. Wszystko to bardzo drani pann Scatcherd, ktra jest bardzo porzdna, punktualna i dokadna we wszystkim. - I za, i okrutna - dodaam; ale Helena Burns nie chciaa si na to zgodzi; milczaa. - Czy panna Temple jest rwnie surowa wzgldem ciebie jak panna Scatcherd? Na wzmiank o pannie Temple agodny umiech przebieg po jej powanej twarzy. - Panna Temple jest pena dobroci; sprawia jej przykro by surow wzgldem kogokolwiek, nawet wzgldem najgorszych w szkole; ona widzi moje wady i agodnie mnie upomina, a jeeli czym zasu na pochwa, nie szczdzi mi jej. Najlepszym dowodem, jak zakorzenione s we mnie nieszczsne moje wady, jest to, e nawet jej upomnienia, tak agodne a suszne, nie mog mnie z nich wyleczy, a nawet jej pochway, chocia tak bardzo je ceni, nie mog mnie pobudzi do staej starannoci i uwagi. - To ciekawe - odpowiedziaam. - Przecie to tak atwo by starann. - Dla ciebie, niewtpliwie. Przygldaam ci si w twojej klasie dzi rano; widziaam, jak pilnie uwaasz: wida byo, e ci myli nie uciekay, podczas gdy panna Miller tumaczya lekcj i wypytywaa ci. Ot moje myli stale gdzie si bkaj; wtedy, kiedy powinna bym sucha panny Scatcherd i pilnie zwaa na wszystko, co ona mwi, gubi czsto sam dwik jej gosu, wpadam w

jaki rodzaj marzenia. Niekiedy zdaje mi si, e znajduj si w Nordhumberland i e odgosy, ktre sysz dokoa, to szmerr strumyczka przepywajcego przez Deepden, w pobliu naszego domu; a wtedy, jeeli przyjdzie na mnie kolej odpowiada, musz mnie budzi; a poniewa suchajc wymarzonego strumyczka, nic nie syszaam, co tam czytano, wic nie umiem odpowiedzie. - Jednake jak ty dobrze odpowiadaa dzi po poudniu. - To by czysty przypadek; zainteresowa mnie przedmiot, o ktrym czytaymy. Dzi po poudniu, zamiast marzy o Deepden, dziwiam si, jak czowiek, ktry pragn dziaa uczciwie, mg postpowa tak niesprawiedliwie i niemdrze, jak to nieraz czyni Karol I; i mylaam, jak to le si stao, e przy swojej prawoci i sumiennoci nie umia dalej spojrze poza przywileje korony. Gdyby by tylko potrafi spojrze w dalsz przyszo i zrozumie, dokd zmierza tak zwany Duch czasu! A jednak ja lubi Karola, szanuj go, auj tego biednego citego krla! Tak, nieprzyjaciele jego byli gorsi; przelali krew, ktrej nie mieli prawa przelewa! Jak oni mieli go zabija! Helenka mwia teraz do samej siebie: zapomniaa, e ja jej dobrze zrozumie nie mog - e nic albo niewiele wiem o tym, o czym mwi. cignam j do mojego poziomu. - A gdy ci uczy panna Temple, czy i wtedy myli twe gdzie wdruj? - Nie, chyba bardzo rzadko. Gdy panna Temple ma zawsze do powiedzenia co, co jest ciekawsze dla mnie ni moje wasne rozwaania; jej sposb mwienia jest dla mnie dziwnie miy, a wiadomoci, ktrych udziela, zawieraj czsto to wanie, czego pragnam si dowiedzie. - A wic wobec panny Temple nie masz sobie nic do zarzucenia? - Nie; ale to bierna zasuga: nie kosztuje mnie to adnego wysiku; kieruj si wasn skonnoci. W takiej dobroci nie ma zasugi. - Owszem, i to wielka: jeste dobra dla tych, ktrzy s dobrzy dla ciebie. Ja dla siebie wicej nie pragn. Gdyby ludzie byli zawsze dobrzy i posuszni wzgldem tych, ktrzy s okrutni i niesprawiedliwi, li ludzie byliby zawsze gr; nigdy by si nie bali, nigdy by si nie zmienili i stawaliby si coraz gorsi i gorsi. Gdy nas kto uderzy bez powodu, powinnimy odda bardzo mocno; jestem pewna, e powinnimy, i to tak mocno, aeby ten, kto nas uderzy, nigdy tego nie powtrzy. - Zmienisz zdanie, mam nadziej, gdy bdziesz starsza: tymczasem jeste jeszcze ma, nie bardzo mdr dziewczynk. - Ale ja tak czuj, Helenko; ja nie mog lubi tych, ktrzy, chobym si nie wiem jak

staraa im dogodzi, nie chc mnie polubi; musz si broni przed tymi, ktrzy karz mnie niesprawiedliwie. To tak samo naturalne jak to, e kocham tych, ktrzy mi okazuj przywizanie, lub e poddaj si karze, gdy czuj, e na ni zasuyam. - Poganie i dzikie ludy gosz te same zasady, ale chrzecijanie i narody cywilizowane wypieraj si ich. - Jakim sposobem? Nie rozumiem. - To nie gwat najlepiej zwycia nienawi i nie zemsta najlepiej goi krzywd. - A c innego? - Czytaj Nowy Testament i zauwa, co Chrystus powiaeda i jak postpuje; niech Jego sowa bd ci prawem, a Jego postpowanie przykadem. - A co Chrystus powiedzia? - Bymy kochali naszych nieprzyjaci; bogosawili tym, ktrzy nas przeklinaj; czynili dobrze tym, ktrzy nas nienawidz i czyni nam le. - W takim razie ja powinna bym kocha pani Reed, czego uczyni nie mog, powinna bym bogosawi jej syna Johna, co jest niepodobiestwem. Z kolei Helena Burns poprosia mnie o wytumaczenie, a ja te zaraz zaczam jej po swojemu opowiada dzieje moich cierpie i uraz. Gorzka i bezwzgldna w podnieceniu, mwiam tak, jak czuam, nic nie tajc, niczego nie agodzc. Helenka wysuchaa mnie cierpliwie do koca; spodziewaam si, e zrobi potem jak uwag, ale ona milczaa. - Wic powiedz - zapytaam niecierpliwie - czy pani Reed to nie kobieta twardego serca, to nie za kobieta? - Bya niedobra wzgldem ciebie, to nie ulega wtpliwoci, poniewa, widzisz, ona nie znosi twojego charakteru, tak jak panna Scatcherd nie znosi mojego; ale, jak ty dokadnie pamitasz wszystko, co ona ci zrobia i co ci powiedziaa! Jak dziwnie gboko jej niesprawiedliwo wyrya si w twoim sercu! adne ze traktowanie tak si w mych uczuciach nie upamitnia. Czy nie lepiej by ci byo, gdyby si staraa zapomnie o jej surowoci i o gwatownej nienawici, ktr ta surowo w tobie obudzia? ycie wydaje mi si zbyt krtkie, by spdza je na pielgnowaniu nienawici i zapamitywaniu krzywd. Na tym wiecie jestemy wszyscy i musimy by obcieni bdami; ale niebawem przyjdzie czas, kiedy, ufam w to, strzniemy z siebie bdy wraz z przywarami ciaa; gdy ponienie i grzech opadn z nas wraz z t cik powok cielesn, a pozostanie tylko iskra ducha - nieuchwytny pierwiastek ycia i myli, tak czysty jak w chwili, gdy Stwrca natchn nim stworzenie. Pierwiastek ten powrci do swego rda; moe po to, by si wcieli w jakie

stworzenie wyszego rzdu ni czowiek, moe po to, by poprzez gradacje wiata przej z bladej duszy ludzkiej do jasnoci seraficznej! Z pewnoci Stwrca nie dopuci do tego, by pierwiastek ten zdegenerowa si przechodzc z czowieka na szatana. Nie mog w to uwierzy! Wyznaj inn wiar, ktrej nikt mnie nie uczy i o ktrej rzadko mwi, lecz z ktrej czerpi rado i ktrej si trzymam - gdy wiara ta daje kademu nadziej, daje wieczno bdc odpoczynkiem, wspaniaym domem, a nie gron otchani. Dziki tej wierze potrafi doskonale odrni zbrodniarza od zbrodni, potrafi z ca szczeroci wybaczy zbrodniarzowi i brzydzi si zbrodni; dziki tej wierze pragnienie zemsty nigdy nie zagoci w moim sercu, ponienie nigdy mnie nie oburza zbytnio, niesprawiedliwo nigdy mnie zbytnio nie amie i yj w pokoju, oczekujc koca. Gowa Helenki, zawsze pochylona, opada jeszcze niej, gdy domawiaa tych sw. Widziaam po wyrazie jej twarzy, e nie ma ochoty rozmawia duej ze mn, e woli raczej rozmawia z wasnymi mylami. Niewiele dano jej czasu na rozmylania; jedna z dyurnych, wielka, szorstka dziewczyna, zbliya si w tej chwili woajc z silnym prowincjonalnym akcentem: - Heleno Burns, jeeli w tej chwili nie pjdziesz uporzdkowa swej szuflady i zoy roboty, powiem pannie Scatcherd, niech przyjdzie i zobaczy! Helena westchna budzc si z zadumy i wstawszy, bez zwoki, w milczeniu posuchaa wezwania dyurnej.

ROZDZIA VII Pierwszy kwarta pobytu w Lowood wyda mi si wiekiem - i to bynajmniej nie zotym. Przykr walk musiaam stacza, by si przyzwyczai do nowych regu i zada. Obawa, e pod tym wzgldem moe mi si co nie uda, wicej mnie drczya ni fizyczne trudy i dokuczliwoci, chocia i te byy niemae. Przez stycze, luty i cz marca leay gbokie niegi, a gdy te stopniay, nieprzebyte prawie drogi nie pozwalay nam wyjrze poza mury ogrodu, z wyjtkiem tylko gdy musiaymy pj do kocioa; w obrbie jednak tych murw musiaymy codziennie spdza godzin na wieym powietrzu. Ubranie nasze niedostatecznie chronio nas od ostrego zimna; nie miaymy wysokich bucikw, nieg wchodzi w niskie trzewiki topniejc w nich; rce bez rkawiczek grabiay i odmraay si tak jak i nogi. Dobrze pamitam okropne swdzeniae, ktrego dowiadczaam co wieczora, gdy si nogi zaogniy, i mk wkadania co rano napuchych, bolcych i sztywnych palcw w trzewiki. Poza tym szczupa ilo poywienia bya spraw bardzo cik. Przy dobrych apetytach dorastajcych dzieci dostawaymy zaledwie tyle, ile mogoby utrzyma przy yciu delikatnego chorego. Z tej szczupoci poywienia wyniko naduycie, ktre zwaszcza modszym uczennicom ciko dawao si we znaki: ilekro wygodzone due dziewczta znalazy sposobno, prob lub grob wyudzay od maych ich porcje. Wiele razy musiaam podzieli z dwiema starszymi koleankami drogocenny kawaek ciemnego chleba dawany nam na podwieczorek, a dopijajc odrobin pozostawionej mi w garnuszku kawy, ocieraam skrycie zy, ktre mi gd wyciska. Niedziele w zimie byy straszne. Musiaymy i dwie mile do kocioa w Brocklebridge, gdzie nasz patron odprawia naboestwo. Wychodziymy zzibnite, przychodziymy do kocioa jeszcze gorzej zzibnite; podczas rannego naboestwa drtwiaymy po prostu z zimna. Za daleko byo, by wraca na obiad, wydzielano nam tedy, midzy rannym a poobiednim naboestwem, te same godowe porcyjki chleba z misem. Po skoczonym poobiednim naboestwie wracaymy odsonit pagrkowat drog. Ostry wiatr zimowy cigncy od nienych szczytw pnocy, nieomal zdziera nam skr z twarzy. Przypominam sobie pann Temple idc lekko i szybko wzdu naszych chwiejcych si szeregw, w kratkowanym paszczu, ktrym mrony wiatr trzepota; cigaa go ciasno

dokoa siebie i sza dodajc nam odwagi, sowem i przykadem zachcajc, bymy nie upady na duchu i maszeroway naprzd jak dzielni onierze. Inne nauczycielki same byway tak strapione, biedaczki, e nie prboway nawet nas pociesza. Jake tskniymy po powrocie do wiata i ciepa buchajcego na kominku ognia! Ale dla maych dziewczynek i to bywao niedostpne: kady kominek w pokoju szkolnym otacza natychmiast podwjny rzd duych dziewczyn, a za nimi przysiaday na ziemi gromadkami mae, otulajc fartuchami zzibnite ramiona. Ma pociech miaymy podczas podwieczorku; dawano nam podwjn porcj chleba - ca zamiast p kromki - z wybornym dodatkiem cieniutkiej warstwy masa; bya to uczta, na ktr cieszyymy si naprzd od niedzieli do niedzieli. Mnie zazwyczaj udawao si zatrzyma dla siebie poow tego przysmaku, ale reszt musiaam zawsze oddawa. Wieczr niedzielny schodzi na powtarzaniu z pamici katechizmu, pitego, szstego i sidmego rozdziau w. Mateusza, i na suchaniu dugiego kazania, czytanego przez pann Miller, ktrej niepohamowane ziewanie wiadczyo o jej wielkim zmczeniu. Czsto dywersj w tym naboestwie sprawiay mae dziewczynki z dwu najniszych klas, ktre zmorzone snem spaday po kilka na raz z awek na podog, skd podnoszono je na wp ywe. Zaradzao si temu przenoszc je na rodek sali, zmuszajc, by stay a do koca kazania. Zdarzao si, e nie dopisyway im nki i e przewracay si jedne na drugie; wtenczas podpierano je wysokimi krzesami dyurnych. Nie wspomniaam jeszcze o wizytacjach pana Brocklehursta. Pana tego istotnie nie byo w domu przez wiksz cz pierwszego miesica po moim przybyciu; moe przeduy pobyt u przyjaciela swego, archidiakona; nieobecno jego bya ulg dla mnie. Nie potrzebuj mwi, e miaam powd obawia si jego przybycia - przyby jednake. Pewnego popoudnia (byam wtedy od trzech tygodni w Lowood), gdy z tabliczk w rku siedziaam zastanawiajc si nad jakim dzieleniem dugiej cyfry, ujrzaam, podnisszy przypadkiem oczy do okna, przechodzc wanie posta. Prawie instynktownie poznaam t chud figur; a gdy w dwie minuty pniej caa szkoa, nie wyczajc nauczycielek, powstaa en masse, nie potrzebowaam patrze, eby si przekona, czyje wejcie w ten sposb witano. Dugie kroki przemierzyy pokj szkolny i niebawem obok panny Temple, ktra sama take si bya podniosa, stana ta sama czarna kolumna, ktra z tak zowrbnym marsem patrzya na mnie przed kominkiem w Gateshead. Spojrzaam teraz spod oka na ten twr architektury. Tak, miaam suszno: to by pan Brocklehurst, w surducie, zapity na wszystkie

guziki, jak gdyby jeszcze duszy, wszy i sztywniejszy ni kiedykolwiek. Miaam powody, eby odczu na jego widok przykre zaniepokojenie; a nazbyt dobrze pamitaam przewrotne objanienia, jakimi pani Reed opisywaa mj charakter, oraz obietnic dan przez pana Brocklehursta, e powiadomi pann Temple i nauczycielki o moich wadach i zych skonnociach. Przez cay czas draam przed spenieniem tej obietnicy, codziennie wygldaam tego, ktry przyjdzie... i opowie o mojej przeszoci i rozmowie ze mn i odtd napitnuje mnie na zawsze jako ze dziecko. A oto teraz zjawi si. Sta obok panny Temple; mwi jej do ucha; nie wtpiam, e odsania przed ni moje niegodziwoci, i z bolesnym lkiem ledziam jej oczy, spodziewajc si, e lada chwila ciemne ich renice cisn na mnie spojrzenie pene wstrtu i pogardy. Nasuchiwaam take, a poniewa przypadkiem siedziaam niezbyt daleko, pochwyciam wikszo tego, co mwi: tre jego sw uspokoia na razie mj lk. - Przypuszczam, e nici, ktre kupiem w Lowton, bd dobre; zauwayem, e to odpowiedni gatunek do perkalowych koszul, i dobraem take odpowiednie igy. Niech pani powie pannie Smith, e zapomnniaem zapisa sobie o igach do cerowania, ale przyl jej kilka paczek w przyszym tygodniu; i eby nigdy, pod adnym pozorem, nie dawaa uczennicom wicej ni po jednej na raz; jeeli dostaj wicej, staj si niedbae i gubi igy. I chciabym, eby wenianych poczoch lepiej pilnowano!... Bdc tu ostatnim razem, zaszedem do warzywnego ogrodu i przejrzaem bielizn suszc si na sznurach; bya tam moc czarnych poczoch w bardzo zym stanie; sdzc po wielkoci dziur, nie byy one dobrze naprawione zawczasu. Zamilk. - Zastosujemy si do paskich wskazwek - odpowiedziaa panna Temple. - Dalej, prosz pani, mwia mi praczka, e niektre dziewczta dostaway po dwa czyste konierzyki na tydzie; to za wiele; regua ogranicza si do jednego. - Zdaje mi si, e mog wytumaczy t okoliczno, prosz pana. Agnieszka i Katarzyna Johnstone byy zaproszone na herbat w czwartek do znajomych w Lowton, pozwoliam im wic przy tej sposobnoci woy czyste konierzyki. Pan Brocklehurst kiwn gow. - Dobrze na ten raz; ale prosz, niech si taka sposobno zbyt czsto nie powtarza. I jeszcze jedna rzecz mnie zadziwia; znalazem, robic rachunki z gospodyni, e drugie niadanie, skadajce si z chleba i sera, zostao dwa razy podane dziewcztom w cigu minionych dwch tygodni. Jake to? Przejrzaem regulamin i nie znalazem tam adnej wzmianki o drugich niadaniach. Kto wprowadzi t nowo i jakim prawem?

- To ja musz by odpowiedzialna za ten wyjtkowy przypadek - odpowiedziaa panna Temple. - niadanie tak byo le ugotowane, e uczennice po prostu nie mogy go je, a ja nie miaam zostawi je o godzie a do obiadu. - Niech pani pozwoli. Wiadomo pani, e zamiarem moim w wychowaniu tych dziewczt nie jest przyzwyczajanie ich do zbytkw i dogadzania sobie, chc z nich uczyni zahartowane, cierpliwe, pene zaparcia siebie istoty. O ileby przypadkowo apetyt ich dozna zawodu na skutek niedogotowanej albo przegotowanej potrawy, nie powinno si dawa w zastpstwie czego delikatniejszego, co by sprawiao przyjemno podniebieniu. Byoby to dogadzaniem ciau i paczeniem zada tej instytucji; przeciwnie, powinno si zdarzenie takie wyzyska ku duchowemu zbudowaniu uczennic, ku zachcie, by okazay mstwo wobec chwilowego braku. Krtka przemowa w takich wypadkach byaby na miejscu; przemowa, w ktrej mdra nauczycielka korzystajc ze sposobnoci wspomniaaby o cierpieniach pierwszych chrzecijan, o torturach mczennikw, o napomnieniach samego Pana naszego, ktry poleca uczniom wzi swj krzy i i za Nim; o jego naukach, e czowiek nie samym chlebem y winien, ale sowem Boym; o Jego boskich pocieszeniach, e kto gd cierpi i pragnienie dla Niego, szczliwy jest. O pani, jeeli pani kadzie tym dzieciom do ust chleb z serem zamiast przypalonej kaszy, karmi pani zaiste, ich ndzne ciaa, lecz nie myli, e godem morzy ich niemiertelne dusze! Pan Brocklehurst znowu przerwa - moe pod wpywem nawau uczu. Panna Temple patrzya w ziemi, gdy zacz do niej mwi; teraz jednak patrzya prosto przed siebie, a twarz jej, z natury marmurowej bladoci, zdawaa si przybiera take chd i twardo marmuru; zwaszcza silnie zacite usta i czoo przybray stopniowo wyraz skamieniaej surowoci. Pan Brocklehurst tymczasem, stojc przed kominkiem z zaoonymi w ty rkami, majestatycznie rozglda si po caej szkole. Nagle mrugn oczami, jak gdyby napotka co, co albo go olnio, albo razio jego renice; odwrciwszy si, przemwi szybciej ni dotychczas: - Panno Temple, panno Temple, co... co to za dziewczyna, ta, ktra ma krcce si wosy? Rude wosy, pani, w lokach na caej gowie? - i wycignwszy lask wskaza ten okropny przedmiot, a rka trzsa mu si, gdy to uczyni. - To Julia Severn - odpowiedziaa panna Temple bardzo spokojnie. - Julia Severn! A dlaczego ona albo ktrakolwiek inna ma loki? Dlaczego wbrew wszelkim przepisom i zasadom tego domu tak si otwarcie stosuje do wiatowej mody - tu, w zakadzie dobroczynnym, prowadzonym na zasadach Ewangelii - e

mie nosi wosy cae w lokach? - Wosy Julii krc si z natury - odpowiedziaa panna Temple jeszcze spokojniej. - Z natury! Tak, ale my si nie mamy stosowa do natury; ja pragn, by te dzieci byy dziemi aski; a na c taka obfito wosw? Mwiem tyle i tyle razy, e pragn, aeby wosy czesano gadko, prosto. Panno Temple, wosy tej dziewczyny trzeba zupenie obci; przyl jutro golibrod; ta wysoka dziewczyna, niech jej si pani kae odwrci. Niech pani powie caej najstarszej klasie, e maj wsta i odwrci si twarzami do ciany. Panna Temple przesuna chusteczk po ustach, jak gdyby cierajc umiech, ktry na nich mimo woli zagoci; wydaa jednake rozkaz, a pierwsza klasa, skoro tylko zrozumiaa, czego chc od niej, usuchaa. Przechylajc si troch w ty na mojej awce, mogam widzie spojrzenia i miny, jakimi reagoway na ten manewr; szkoda, e pan Brocklehurst nie mg ich widzie; byby si moe przekona, e cokolwiek czyni z zewntrzn powok tych istot, ich wntrze byo mu bardziej niedostpne, ni sobie wyobraa. Przyglda si odwrotnej stronie tych yjcych modeli przez jakie pi minut, wreszcie wyda wyrok. Nastpujce sowa pady jak grom potpienia: - Wszystkie te koki na czubku gowy musz by obcite. Panna Temple wygldaa, jakby chciaa zaprotestowa. - Ja - mwi dalej - su Panu, ktrego krlestwo nie jest z tego wiata; moim posannictwem jest umartwi w tych dziewczynach popdy cielesne; uczy je ubiera si wstydliwie i prosto, a nie chodzi z uoonymi wosami i w kosztownych szatach. Kada z tych modych osb przed nami ma wosy zaplecione w warkocze, ktre tylko prno uwi moga; te, powtarzam, naley obci; niech pani pomyli, ile czasu straconego, ile... W tym miejscu przerwano panu Brocklehurstowi: do pokoju weszy trzy inne panie. Powinny byy przyj nieco wczeniej, eby wysucha wykadu o strojach, gdy byy wspaniale ubrane w jedwabie, aksamity i futra. Dwie mode z tej trjki (adne panny szesnasto_ i siedemnastoletnie) miay popielate filcowe kapelusze, modne nawczas, zdobne w strusie pira, a spod ronda tych wdzicznych kapdluszy spadaa obfito jasnych wosw, kunsztownie ufryzowanych; starsza dama otulaa si w kosztowny aksamitny szal, obszyty gronostajami, i miaa wedug mody francuskiej grzywk upit z faszywych loczkw. Panna Temple z uszanowaniem powitaa te damy pani Brocklehurst z crkami - i przeprowadzia je na poczesne miejsce. Zdaje si, e przybyy one powozem razem z

szanownym rodzicem i gospodaroway robic przegld w pokoju na grze, podczas gdy on zaatwia interesy z gospodyni, wypytywa praczk i dawa reprymend przeoonej. Teraz zaczy robi rne uwagi i zarzuty pannie Smith, pod ktrej opiek bya bielizna i nadzr nad sypialniami; nie miaam jednake czasu sucha tego, co mwiy; inne sprawy zaprztny i przykuy moj uwag. Przysuchujc si rozmowie pana Brocklehursta z pann Temple, nie zaniedbywaam jednake przezornie osobistego bezpieczestwa; sdziam, e dopn tego, jeeli tylko ujd uwagi. W tym celu siedziaam gboko wsunita w awk i udajc, e pilnie jestem zajta rachunkami, trzymaam w ten sposb tabliczk, eby ni twarz zasoni, i byabym usza uwagi, gdyby nie to, e zdradziecka tabliczka jakim przypadkiem wysuna mi si z rki i upadajc z haasem cigna oczy wszystkich wprost na mnie. Wiedziaam, e teraz wszystko przepado, i schylajc si, by podnie pknit na dwoje tabliczk, skupiam wszystkie siy, by wytrzyma najgorsze. I przyszo. - Niedbaa dziewczyna! - powiedzia pan Brocklehurst i zaraz doda: - To ta nowa uczennica, jak widz! - i zanim zdyam odetchn, mwi dalej: - ebym nie zapomnia, e mam o niej swko do powiedzenia. A potem powiedzia gono, ach, jake gone wyday mi si jego sowa: - Niech to dziecko, ktre stuko tabliczk, wystpi naprzd! O wasnej mocy nie byabym si poruszya; byam jak sparaliowana; ale dwie due dziewczyny, midzy ktrymi siedziaam, postawiy mnie na nogi i popchny ku strasznemu sdziemu, a wtedy panna Temple agodnie poprowadzia mnie do niego i dosyszaam jej wyszeptane sowa: - Nie bj si, Jane, widziaam, e to by przypadek: nie bdziesz ukarana. Ten dobrotliwy szept zrani mi serce. Za chwil ona pogardzi mn uwierzywszy, e jestem obudnic! - pomylaam i zatrzsam si od wciekego gniewu przeciw panu Brocklehurstowi, pani Reed i im wszystkim. Nie byam Helen Burns. - Przyniecie to krzeso - rzek pan Brocklehurst, wskazujc na bardzo wysokie krzeso, z ktrego jedna z dyurnych wanie wstaa. Przyniesiono je. - Postawcie to dziecko na nim. I postawiono mnie na nim; kto mnie postawi, nie wiem; nie byam w stanie zauway szczegw; wiedziaam tylko, e zostaam podniesiona do poziomu nosa pana Brocklehursta, e znajduj si w odlegoci jarda od niego i e fala pomaraczowych i fioletowych

jedwabnych okry oraz obok srebrnych pir rozpociera si i powiewa poniej mnie. Pan Brocklehurst odchrzkn. - Moje p anie - przemwi zwracajc si do swojej rodziny - panno Temple, panie nauczycielki i wy, dzieci, czy widzicie t dziewczynk? Oczywicie widziay mnie, gdy czuam na sobie palcy ich wzrok. - Widzicie, jaka jeszcze jest maa; widzicie, e wyglda tak jak inne dzieci. Bg askawie obdarzy j takim samym ksztatem, jakim obdarzy nas wszystkich; adne wybitne kalectwo jej nie wyrnia. Kto by pomyla, e zy duch znalaz ju w niej powoln sug i wsplniczk? A jednak z blem powiedzie musz, e tak jest. Przerwa, a ja zaczam opanowywa nerwowe drenie i czu, e Rubikon zosta przekroczony i e mk, ktrej ju unikn nie mona, naley mnie wytrzyma. - Moje drogie dzieci - cign dalej patetycznie czarny, kamienny duchowny - bardzo to smutna i aosna sprawa; mam bowiem obowizek przestrzec was, e ta dziewczynka, ktra mogaby by jedn z owieczek boych, jest maym wyrzutkiem; nie czonkiem wiernej gromadki, ale przybd i obc. Musicie si jej strzec i musicie unika jej przykadu; jeli potrzeba, musicie stroni od jej towarzystwa, wycza z zabaw i wyklucza od rozmw z wami. Nauczycielki, musicie czuwa nad ni: nie spuszczajcie z oczu jej uczynkw, wacie dobrze jej sowa, badajcie dokadnie jej postpowanie; karcie jej ciao, by zbawi dusz jeeli, istotnie, to zbawienie jest moliwe, gdy (jzyk mj zacina si, gdy mam to powiedzie) ta dziewczynka, to dziecko chrzecijaskiego kraju, gorsza jest od wielu maych pogan, co modl si do Brahmy i klkaj przed Baalem, ta dziewczyna kamie! Nastpia teraz przerwa kilkuminutowa, w czasie ktrej ja, zupenie ju teraz przytomna, zauwayam, e wszystkie panie Brocklehurst wycigny chusteczki i przytkny je do oczu, podczas gdy starsza pani kiwaa si naprzd i w ty, a obie modsze szeptay: Ach, to szkaradnie! Pan Brocklehurst cign dalej: - Dowiedziaem si tego od jej dobrodziejki, od nabonej i miosiernej pani, ktra zaadoptowaa t sierot, wychowywaa jak wasn crk, a ktrej dobro i wspaniaomylno ta nieszczsna dziewczynka odpacia niewdzicznoci tak brzydk, tak okropn, e w kocu szlachetna jej opiekunka widziaa si zmuszona odczy j od wasnych dzieci w obawie, e zy przykad moe zarazi czyste ich dusze; przysaa j tutaj, aby j uzdrowi, tak jak dawni yczi posyali chorych do mtnego jeziorka w Betsedzie; a was, panie nauczycielki, pani przeoono, prosz, nie pozwlcie, eby wody dokoa niej stany.

Po tym wzniosym zakoczeniu pan Brocklehurst zapi najwyszy huzik surduta i szepn co swojej rodzinie, ktra wstaa, ukonia si pannie Temple, po czym wszyscy ci wielcy ludzie uroczycie wyszli z pokoju. Odwracajc si w drzwiach mj sdzia powiedzia: - Niech ona stoi jeszcze p godziny na tym krzele i niech nikt si do niej nie odzywa przez reszt dnia. Tak wic staam tam, na wzniesieniu; ja, ktra mwiam, e nie zniosabym wstydu stania na wasnych nogach na rodku pokoju, wystawiona byam teraz na widok publiczny na habicym piedestale. Co czuam, tego nie opisz adne sowa; ale wanie gdy uczucia moje a oddech dusiy mi w piersiach, dawic i ciskajc za gardo, przesza obok mnie jedna z uczennic; przechodzc podniosa na mnie oczy. Jakie dziwne wiato janiao w tych oczach! Jakim niezwykym uczuciem ten promie wiata mnie przej! Jake mnie to nowe uczucie podnioso! Byo to tak, jak gdyby mczennik, bohater, przeszed obok niewolnika albo ofiary i w przejciu doda mu siy. Opanowaam grocy mi wybuch nerwowego paczu, podniosam gow, stanam silnie na stoku. Helena Burns zapytaa pann Smith o jaki drobiazg przy swojej robocie, dostaa bur, e pyta o takie drobnostki, wrcia na swoje miejsce i znowu umiechna si do mnie przechodzc. Co za umiech! Pamitam go dobrze i wiem teraz, e by to promie piknej duszy, prawdziwej odwagi: rozwietli jej wybitne rysy, jej szczup twarz, jej zapade siwe oczy jak odblask istoty anioa. A jednak w tej chwili Helena Burns nosia na ramieniu opask nieporzdna; ledwie godzin temu usyszaam, jak panna Scatcherd skazywaa j na obiad z chleba i wody na jutro za to, e poplamia wiczenie przepisujc je na czysto. Tak niedoskonaa jest natura ludzka! Takie plamy widniej na powierzchni najjaniejszych planet, a oczy takie jak oczy panny Scatcherd mog dojrze tylko te malekie skazy, lepe na pene wiato gwiazdy.

ROZDZIA VIII Zanim upyno owe p godziny, wybia pita; rozpuszczono szko i wszystkie dziewczynki poszy do refektarza na podwieczorek. Odwayam si teraz zej. By zmrok; poszam do kcika i usiadam na ziemi. Czar, ktry mnie dotd podtrzymywa na siach, zacz si rozwiewa; nastpia reakcja i niebawem tak przemony al mn owadn, e upadam twarz do ziemi i rozpakaam si. Nie byo przy mnie Heleny Burns; nic mnie nie podtrzymywao; pozostawiona samej sobie poddaam si rozaleniu i zy moje zwilyy deski podogi. Zamierzaam przecie by taka dobra, zdziaa tak wiele w Lowood; zyska tyle przyjaciek, zasuy na uznanie, zdoby sympati ludzk. Ju nawet zrobiam widoczny postp; tego rana jeszcze zyskaam pierwsze miejsce w klasie. Panna Miller gorco mnie chwalia, panna Temple umiechna si z uznaniem; przyrzeka, e bdzie mnie ucfzya rysowa i e pozwoli mi si uczy francuskiego, jeeli przez dalsze dwa miesice bd robia takie postpy jak dotd. I moje koleanki dobrze si do mnie odnosiy; moje rwieniczki traktoway mnie jak rwn, a adna mi nie dokuczaa; a oto teraz le zgnbiona, zdeptana i czy kiedy bd moga powsta? Nigdy - mylaam i gorco pragnam umrze. kajc z tym yczeniem w duszy usyszaam, e kto si zblia. Zerwaam si. Przy wietle dogasajcego ognia ujrzaam Helen Burns idc wzdu dugiego, prostego pokoju; niosa mi chleb i kaw. - No, zjedz cokolwiek - przemwia, ale ja odsunam wszystko czujc, e w tej chwili kad kropl, kad okruszyn musiaabym si zadawi. Helena przygldaa mi si ze zdziwieniem zapewne. NIe mogam opanowa wzburzenia pomimo wysikw; w dalszym cigu pakaam gono. Ona usiada na ziemi obok mnie; obja rkami kolana; opara na nich gow w tej pozycji, milczaa jak indyjski derwisz. Ja przemwiam pierwsza. - Helenko, dlaczego ty zadajesz si z dziewczyn, ktr wszyscy uwaaj za kamczucha? - Wszyscy, Jane? Ale tutaj jest tylko osiemdziesit osb, ktre syszay, e ci tak nazwano, a na wiecie s przecie setki milionw. - A co mnie obchodz miliony? Te osiemdziesit, ktre znam, pogardzaj mn. - Mylisz si: nie ma prawdopodobnie ani jednej osoby w szkole, ktra by tob

pogardzaa albo nie lubia ciebie, a wiele, jestem tego pewna, bardzo ci auje. - Jake mog mnie aowa po tym, co pan Brocklehurst powiedzia? - Pan Brocklehurst to nie Pan Bg: nie jest nawet adnym wielkim ani podziwianym czowiekiem; nie bardzo go tutaj lubi; nigdy nie postara si o to, eby go lubiano. Gdyby ci by potraktowa jako specjaln ulubienic, znalazaby dokoa siebie nieprzyjaciki - jawne lub ukryte; tak jak jest, wikszo okazywaaby ci wspczucie, gdyby tylko miaa. Nauczycielki i uczennice popatrz moe na ciebie chodno przez jeden czy dwa dni, ale przyjazne uczucia kryj si w ich sercach; a jeeli w dalszym cigu bdziesz si dobrze zachowywaa, te uczucia niebawem ujawni si tym widoczniej, e chwilowo s stumione. A zreszt, Jane... - tu przerwaa. - Co, Helenko? - zapytaam ujmujc jej rce; domi potara mi agodnie palce, aeby je rozgrza, i mwia dalej: - Gdyby cay wiat ci nienawidzi i wierzy, e jeste za, to jednak, byle wasne sumienie byo z tob w zgodzie i nie uznawao w tobie winy, nie byaby bez przyjaci. - Nie; ja wiem, e miaabym o sobie dobre mniemanie, ale to nie dosy. Gdyby mnie inni nie kochali, wolaabym raczej umrze ni y; ja nie mog znie osamotnienia i nienawici, Helenko. Bo posuchaj: dla pozyskania prawdziwego uczucia twojego albo panny Temple, albo kogo, kogo bym naprawd kochaa, chtnie bym daa sobie ko w rku zama albo bykowi wzi si na rogi, albo stanabym za wierzgajcym koniem, aeby jego podkowa uderzya mnie w pier... - Cicho, daj pokj, Jane! Zanadto mylisz o mioci istot ludzkich; zanadto jeste porywcza, gwatowna. Wszechmocna rka, ktra stworzya twoje ciao i tchna w nie ycie, daa ci inne skarby, wysze od twojej sabej istoty i stworze rwnie sabych jak ty. Oprcz tej ziemi i oprcz rasy ludzkiej istnieje wiat niewidzialny i krlestwo duchw. Ten wiat nas otacza, gdy jest wszdzie, a duchy patrz na nas, gdy maj zlecone czuwanie nad nami. I gdybymy umierali w mce i wstydzie, sponiewierani pogard, zduszeni nienawici, anioowie widzieliby nasze mki, rozpoznaliby nasz niewinno. Tak ja wiem, e ty nie jeste winna tego zarzutu, ktry pan Brocklehurst lekkomylnie a pompatycznie powtrzy za pani Reed z drugiej rki: wiem, gdy rozpoznaj praw natur w gorcych twoich oczach i na czystym czole, Jane. Pan Bg tylko czeka na oswobodzenie duszy z ciaa, aeby j uwieczy pen nagrod. Dlaczeg wic mielibymy upada pod ciarem cierpienia, kiedy ycie tak rycho minie, a mier jest tak pewnym przejciem do szczcia i chway?

Milczaam; Helena uspokoia mnie; w tym spokoju, jaki szed od niej, bya przymieszka niewypowiedzianego smutku. Odnosiam jakie wraenie alu, podczas gdy ona mwia, ale nie umiaam zda sobie sprawy, skd on pynie; gdy jednake zauwayam, e przestawszy mwi, oddycha szybko i raz po raz sucho kaszle, zapomniaam natychmiast o wasnych zmartwieniach. Ogarn mnie nieokrelony niepokj o ni. Oparszy gow o rami Heleny, objam j wp, a ona przygarna mnie do siebie i tak odpoczywaymy w milczeniu. Niedugo siedziaymy w ten sposb, gdy do pokoju wszed kto inny. Wiatr rozgarn cikie chmury i odsoni ksiyc; wiato jego pado jasno na nas obie i na zbliajc si posta, w ktrej od razu poznaymy pann Temple. - Przyszam umylnie, eby ciebie odszuka, Jane Eyre - przemwia. - Przyjd do mojego pokoju; a skoro Helenka Burns jest z tob, to i ona moe przyj. Poszymy. Idc za przeoon, musiaymy przej przez kilka zawiych korytarzy i wyj na schody, zanim doszymy do jej pokoju; pali si tam suty ogie i pokj wyglda przytulnie. Panna Temple kazaa Helenie zaj niski fotel przy kominku, sama zaja drugi, a mnie kazaa stan przy sobie. - No i c, czy ju mino? - zapytaa przygldajc si mojej twarzy. - Czy zapakaa ju zmartwienie? - Ach, to si chyba nigdy nie stanie! - Dlaczego? - Poniewa zostaam niesusznie oskarona i teraz pani i wszyscy inni bd myleli, e jestem taka za. - Bdziemy ci uwaay za tak, jak ci poznamy. Zachowuj si dalej rwnie dobrze jak dotd, a bd z ciebie zadowolona. - Czy doprawdy, prosz pani? - Z pewnoci - odpowiedziaa, obejmujc mnie ramieniem. - A teraz powiedz mi, kto jest ta pani, ktr pan Brocklehurst nazwa twoj dobrodziejk? - Pani Reed, ona mojego wuja. Mj wuj umar i poleci mnie jej opiece. - Wic ona nie z wasnej woli wzia ci na wychowanie? - Nie, prosz pani; bardzo bya nierada, e musi to uczyni; ale mj wuj, jak czsto syszaam od suby, wymg na niej, zanim umar, przyrzeczenie, e na zawsze zatrzyma

mnie u siebie. - A teraz posuchaj, Jane. Ty wiesz, a jeli nie wiesz, to ci powiem, e jeeli zbrodziarz jest oskarony, wolno mu zawsze przemwi we wasnej obronie. Zostaa oskarona o kamstwo; bro si przede mn, jak moesz. Powiedz mi to, co uwaasz za prawd, ale niczego nie dodawaj i nie przesadzaj. Postanowiam w gbi serca mwi z caym umiarkowaniem, z ca cisoci, a zastanowiwszy si przez par minut, by uporzdkowa i powiza, co mam do powiedzenia, opowiedziaam jej cae dzieje mego smutnego dziecistwa. Wyczerpana byam wzruszeniem, wic mwiam spokojniej ni zazwyczaj, gdy dotykaam tego bolesnego tematu. Pamitajc za o przestrogach Heleny, by nie poddawa si uczuciom urazy i nienawici, mniej ni kiedykolwiek dotd wlaam alu i goryczy w swoje opowiadanie. Tak opanowane i uproszczone brzmiao wiarogodniej: czuam, e panna Temple wierzy mi najzupeniej. W toku opowiadania wspomniaam o panu Lloydzie, e przyszed mnie odwiedzi po ataku; nigdy bowiem zapomnie nie mogam o tym strasznym dla mnie epizodzie z czerwonym pokojem. Opisujc go, czuam, e wzburzenie w pewnym stopniu mnie ponosi, gdy nic nie mogo zagodzi we wspomnieniu tego napadu strachu i rozpaczy, jaki mi cisn serce, gdy pani Reed odrzucia moje oszalae baganie o lito i zamkna mnie powtrnie w ciemnym pokoju, gdzie straszyo. Skoczyam. Panna Temple popatrzya na mnie dusz chwil w milczeniu, a potem rzeka: - Znam troch pana Lloyda; napisz do niego, a jeeli odpowied jego potwierdzi twoje opowiadanie, zostaniesz publicznie oczyszczona od wszelkiego zarzutu, a w moich oczach, Jane, ju teraz jeste oczyszczona. Pocaowaa mnie i wci jeszcze trzymajc mnie przy sobie (gdzie bardzo rada staam, gdy miaam dziecinn przyjemno w podziwianiu jej twarzy, jej ubrania, jej paru klejnotw, biaego czoa, lnicych pukli wosw i promieniejcych ciemnych oczu) zwrcia si do Heleny Burns. - Jak si dzi wieczr czujesz, Helenko? Czy duo dzisiaj kaszlaa? - Zdaje mi si, e nie tak bardzo duo, prosz pani. - A ten bl w piersiach? - Troch sabszy. Panna Temple wstaa, uja jej rk i zbadaa puls, po czym wrcia na swoje miejsce; syszaam, jak cicho westchna.

Milczaa w zamyleniu przez par minut, w kocu, jak gdyby budzc si, powiedziaa wesoo: - Ale wy obie jestecie dzi w gocinie u mnie, musz was godnie przyj! Zadzwonia. - Barbaro - rzeka, gdy wesza suca - nie piam jeszcze herbaty; przynie tac i postaw filianki rwnie dla tych dwch panienek. Wniesiono niebawem tac. Ach, jakie adne wyday mi si te porcelanowe filianki i byszczcy imbryk, gdy ustawiono to wszystko na okrgym stoliku przed kominkiem! Jak wonna bya para napoju, jak pachniay grzanki! Tych jednake, ku mojemu zawodowi (gdy zaczynaam odczuwa gd), bya tylko bardzo maa porcyjka; panna Temple zauwaya to take. - Barbaro - rzeka - czy nie mogaby przynie troch wicej chleba i masa? To nie wystarczy dla trzech osb. Barbara posza i zaraz te wrcia. - Prosz pani, pani Harden powiada, e posaa zwyk ilo. Pani Harden, nawiasem mwic, bya to gospodyni; niewiasta zupenie wedle serca pana Brocklehursta, sucha jak ko, twarda jak elazo. - No dobrze, dobrze! - odpowiedziaa panna Temple. - Wic musi nam to wystarczy. - A gdy dziewczyna wysza, dodaa z umiechem: - Na szczcie mam na ten raz mono dopenienia braku! Poprosiwszy Helen i mnie do stolika i postawiwszy przed kad z nas filiank herbaty z jednym wymienitym, ale cienkim kawakiem grzanki, wstaa, otworzya szuflad, dobya stamtd paczk zawinit w papier i ukazaa oczom naszym dobry kawa ciasta z makiem. - Miaam kadej z was da po kawaku ciasta, bycie zabray z sob - rzeka - ale skoro tak mao dano nam grzanek, musicie to teraz dosta - i szczodr rk zabraa si do krajania. Uczta ta bya dla nas czym jak nektar i ambrozja; a nie najmniejsz rozkosz tego przyjcia by umiech zadowolenia na twarzy gospodyni przygldajcej si, jak syciymy nasze wyostrzone apetyty delikatn straw obficie przez ni dostarczon. Po wypiciu herbaty i usuniciu tacki panna Temple zaprosia nas znowu do kominka; siedziaymy, majc j porodku, i teraz wywizaa si midzy ni a Helenk rozmowa. Przysuchiwanie si tej rozmowie byo dla mnie prawdziw rozkosz. Panna Temple miaa zawsze w sobie jak pogod, jak godno wyrazu, jak

wytworn prostot wysowienia, ktra wykluczaa wpadanie w podniecenie, w gorczkowo: co, co widzw i suchaczy napawao czci dla niej; odczuwaam to teraz; ale w zdumienie wprawia mnie Helena Burns. Krzepice poywienie, poncy ogie, obecno i dobrotliwo ukochanej nauczycielki, a moe bardziej ni to wszystko co swoistego w wyjtkowej jej duszy rozbudzio drzemice w niej moce. Najpierw zapony yw barw jej policzki, tak zawsze blade i bezkrwiste, potem zawieciy wilgotnym blaskiem oczy, ktre zajaniay nagle urod odrbn od piknoci oczu panny Temple, bo piknoci nie barwy i oprawy, lecz wyrazu. A potem dusza jej osiada na wargach i popyny sowa, z jakich rde, nie rozumiem. Czy czternastoletnie dziewcz moe mie serce tak wielkie i silne, by pomieci wezbrane rdo czystej, penej, gorcej wymowy? Tak ukazaa mi si Helena owego pamitnego dla mnie wieczora; zdawao si, e duch jej pieszy przey w krtkiej chwili tyle, ile inni przeywaj w cigu dugotrwaego istnienia. Rozmawiay o rzeczach, o ktrych ja nigdy nie syszaam; o narodach i czasach minionych, o dalekich krajach, o tajemnicach przyrody odkrytych albo ktrych si domylano; mwiy o ksikach. Jake ich wiele przeczytay! Jakie skarby wiedzy posiaday! I jak byy obeznane z francuskimi autorami! Ale ju zdumienie moje dosigo szczytu, gdy panna Temple zapytaa Helen, czy znajduje czasem chwil, by przypomnie sobie acin, ktrej j ojciec uczy, i gdy biorc ksik z pki daa jej do przeczytania i do przetumaczenia stronic Wergiliusza; Helena usuchaa, a mj podziw rs z kadym wierszem. Zaledwie skoczya, rozleg si dzwonek wzywajcy na spoczynek. Nie mona si byo spni; panna Temple uciskaa nas obie i powiedziaa przyciskajc nas do serca: - Niech was Bg bogosawi, moje dzieci! Helen troch duej przytulia ni mnie; jeszcze niechtniej j puszczaa; odprowadzia Helen oczyma do drzwi; za ni po raz drugi pogonia smutnym westchnieniem, w trosce o ni otara z z twarzy. Wchodzc do sypialni usyszaymy gos panny Scatcherd; robia przegld szuflad. Wanie wycigna szuflad Heleny i zaraz od wejcia przywitaa j ostr bur zapowiadajc, e jutro bdzie miaa przypite do ramienia p tuzina nieporzdnie zoonych kawakw. - Moje rzeczy byy istotnie tak porozrzucane, e a wstyd - szepna mi Helena do ucha. - Chciaam je poskada, ale zapomniaam. Nazajutrz rano panna Scatcherd wyranymi literami wypisaa na pasku tektury wyraz fldra i przewizaa t opask szerokie, agodne, inteligentne czoo Heleny. Helena nosia t

opask a do wieczora, cierpliwie, bez alu, uwaajc to za zasuon kar. Z chwil gdy panna Scatcherd wysza po skoczonych poobiednich lekcjach, pobiegam do Heleny, zdaram jej t przepask z czoa i rzuciam j w ogie; pasja, do ktrej ona bya niezdolna, przez cay dzie wrzaa w mojej duszy i gorce zy wci spyway mi po twarzy; bowiem widok jej smutnej rezygnacji nieznonym blem ciska mi serce. W tydzie mniej wicej po opisanych wypadkach panna Temple, ktra bya napisaa do pana Lloyda, otrzymaa odpowied: list jego potwierdzi moje opowiadanie. Panna Temple, zgromadziwszy ca szko, oznajmia, e postaraa si o zbadanie zarzutw podniesionych przeciwko Jane Eyre i cieszy si niezmiernie, e moe j ogosi zupenie niewinn. Nauczycielki wtedy poday mi rk i ucaoway mnie, a szmer miego zadowolenia przebieg szeregi koleanek. W ten sposb czujc, e spad mi z serca wielki ciar, zabraam si na nowo do pracy, z zamiarem przebicia si przez wszystkie trudnoci; pracowaam usilnie, a powodzenie odpowiadao moim wysikom. Pami z natury niezbyt wietna poprawiaa mi si przez wiczenia, systematyczna nauka rozwina mj umys. Po paru tygodniach przeniesiono mnie do wyszej klasy; w niecae dwa miesice pozwolono mi zacz francuski i rysunki. Pierwszego dnia nauki nauczyam si dwch czasw czasownika ~etre, narysowaam pierwszy domek (ktrego ciany, nawiasem mwic, mogy konkurowa z pochyoci wiey w Pizie). Tego wieczora idc spa zapomniaam zabawia si w myli obrazem kolacji zoonej z gorcych pieczonych kartofli lub biaego chleba ze wieym mlekiem, czym zwyka byam oszukiwa niezaspokojony gd; karmiam si natomiast wyobraeniem idealnych rysunkw, dzie mej wasnej rki, swobodnie wyrysowanych domw i drzew, malowniczych ska i ruin, byda na pastwisku, licznie malowanych motyli unoszcych si nad nie rozkwitymi rami, ptakw dziobicych dojrzae winie, gniazd mysikrlika z jajeczkami jak pereki w obramowaniu gazek bluszczu. Zastanawiaam si te w myli, czy to moliwe, ebym moga kiedy biegle przetumaczy pewn francusk ksieczk, ktr mi tego dnia pokazywaa madame Pierrot; nim rozwizaam te pytania, zapadam w sodki sen. Dobrze powiedzia Salomon: Lepiej jest by proszonym na jarzyn z mioci ni na ciel tuste z nienawici. (Ksiga przypowieci, XV, 17.) Nie byabym zamienia Lowood z wszystkimi jego niedostatkami na Gateshead z wygodami i codziennymi zbytkami stou.

ROZDZIA IX Poprawiay si jednak z wolna niedostatki, a raczej surowe warunki pobytu w Lowood. Wiosna nadcigaa, waciwie ju nadesza. Mrozy ustay, stopniay niegi, zagodniay ostre wiatry. Nieszczsne moje nogi, opuche, poranione mronym styczniowym powietrzem, zaczy goi si pod wpywem agodnych tchnie kwietnia. Noce i ranki kanadyjsk temperatur ju nam nie mroziy krwi w yach; znone teraz byy godziny zabaw spdzane w ogrodzie, a niekiedy, w dzie soneczny, bywao nawet mile i wesoo. Ciemne, brunatne grzdki zaczynay zielenie, staway si coraz wiesze i nasuway myl, e nadzieja przechadza si po nich co noc, zostawiajc co ranek janiejsze lady swoich krokw. Kwiaty wyzieray spomidzy lici: nieyczki, krokusy, aurykle, zotookie bratki. W czwartkowe popoudnia (wolne od zaj) odbywaymy dalsze spacery i znajdowaymy jeszcze milsze kwiaty rozkwitajce przy drogach i pod potami. Odkryam te rdo wielkiej przyjemnoci, lece poza wysokim, szpikulcami najeonym murem naszego ogrodu; tym rdem radoci by widok na malownicze szczyty okalajce wielk dolin grsk, bogat w zielono i w cie i jasny strumie, peen ciemnych kamieni i iskrzcych wirw. Jake inaczej przedstawia si ten krajobraz, gdy ogldaam go pod oowianym niebem zimy, gdy zesztywniay by od mrozu, zatulony w niegi... gdy miertelnie chodne mgy, gnane wschodnim wiatrem, tuky si wrd tych fioletowych szczytw i opaday do ich stp czc si z chodnym strumieniem. Ten sam strumie by wtedy mtnym, rwcym potokiem; wyrywa si z lasu lc w powietrze szalony oskot, czsto wzmoony szumem ulewy czy nieycy, a las nad jego brzegami wyglda jak szereg szkieletw. Kwiecie min, przyszed maj, jasny i pogodny maj. Dni byy soneczne, niebiosa bkitne, powiewy zachodnie lub poudniowe - agodne. Teraz rolinno dojrzewaa popiesznie; Lowood rozpucio warkocze, zazielenio si, rozkwiecio cae; wielkie szkielety jesionw, klonw i dbw przywdziay znw majestatyczn szat ycia, lene roliny wyrastay obficie w zaktkach lasu, niezliczone odmiany mchw wypeniay jego wgbienia, a dzikie prymulki say si wrd trawy jak plamy soneczne, leay poyskujc bladym zotem na gsto ocienionej trawie jak promienie najmilszego wiata. Wszystkim tym radowaam si czsto i w caej peni, wolna, nie pilnowana i nieledwie sama. O przyczynie tej niezwykej wolnoci teraz mwi mi wypada. Czy nie opisaam miego miejsca zamieszkania mwic, e pooone byo wrd wzgrz i lasu, wznoszc si nad brzegiem strumienia? Istotnie, mie ono byo, ale czy zdrowe,

to inna sprawa. Lena dolinka, w ktrej leao Lowood, bya kolebk mgy i z mgy rodzcej si epidemii. Zarazki jej rozwiny si wiosn, wdary si do schroniska sierot; tyfus zagniedzi si w przeludnionym pokoju szkolnym i sypialni i zanim nadszed maj, zakad zamieni si w szpital. NIedoywianie oraz zaniedbane przezibienia i katary osabiy odporno dziewczt. Czterdzieci pi z osiemdziesiciu uczennic zachorowao rwnoczenie. Rozpuszczono klasy, zagodzono regulaminy. Nielicznym zdrowym dano prawie nieograniczon swobod, raz, e doktor zaleca konieczno ruchu i przebywanie na wieym powietrzu dla podtrzymania zdrowia, a potem, gdyby nawet nie to, nikt nie mia czasu pilnowa ich i czuwa nad nimi. Ca uwag panny Temple pochaniay pacjentki. Przebywaa cay czas w pokoju chorych, nie opuszczajc go wcale, chyba noc, by par godzin snu ukra. Nauczycielki miay do do roboty z pakowaniem i wyprawianiem tych szczliwych dziewczt, ktre miay przyjaci lub krewnych, posiadajcych warunki i okazujcych gotowo zabrania ich z siedziby zarazy. Wiele ju dotknitych chorob pojechao do domu po to tylko, by tam umrze; niektre umary w szkole, a pochowano je szybko i cicho, eby nie rozszerza zarazy. Podczas gdy choroba w ten sposb panoszya si w Lowood, a mier staa si tam czstym gociem; podczas gdy mrok i lk panowa w jego murach, gdy w pokojach i na korytarzach unosiy si wonie szpitalne (gdy kadzida i pastylki daremnie walczyy z wyziewami choroby), soneczny maj sia blaski na strome wzgrza i pikn lesist krain. I sam ogrd zapon barwami kwiatw: malwy wystrzeliy wysoko jak drzewa, rozwijay si lilie, kwity tulipany i re; skraje maych grzdek wesoo rowiy si godzikami i psowymi podwjnymi stokrotkami; polne ryczki wydaway rankami i wieczorami wo sodk, zalatujc jabkiem i korzeniami. A wszystkie te wonne skarby byy bezuyteczne dla wikszoci mieszkanek Lowood, chyba e od czasu do czasu dostarczay garci zi i kwiatw skadanych do trumny. Ja tymczasem wraz z reszt zdrowych uczennic uywaam w peni piknoci widokw o tej porze roku. Pozwalano nam, jak Cygankom, bdzi po lesie od rana do wieczora; robiymy, co nam si podobao, chodziymy, gdzie ochota niosa; lepiej te nas ywiono. Pan Brocklehurst ze sw rodzin nigdy si teraz nie pokazywa w Lowood; w gospodarskie sprawy nie wgldano. Skwaszona gospodyni odesza, wypdzi j strach przed zaraz; nastpczyni jej zatrudniona uprzednio jako kierowniczka izby chorych w Lowood, nie

przywyka do nowego zajcia, gospodarowaa stosunkowo hojnie. Przy tym mniej osb byo do ywienia; chore niewiele mogy je; nasze niadaniowe miseczki byway peniejsze. Gdy brako czasu na przygotowanie prawidowego obiadu, co zdarzao si czsto, dawaa nam po dobrym kawale zimnego pieroga albo po grubej kromce chleba z serem; zabieraymy to do lasu, gdzie kada wybieraa sobie miejsce najmilsze, i tam ucztowaymy wspaniale. Ulubionym moim miejscem by gadki, szeroki kamie, biay i suchy, sterczcy w samym rodku strumienia, do ktrego dosta si mona byo jedynie brodzc przez wod; czyniam to boso. Powierzchnia kamienia bya do szeroka, by wygodnie pomieci mnie i drug dziewczynk, wwczas moj wybran towarzyszk, Mary Ann Wilson. Bya to bystra i spostrzegawcza osbka, ktrej towarzystwo lubiam, po czci dlatego, e bya dowcipna i oryginalna, a po czci, e bya atwa w obejciu i czuam si z ni nieskrpowana. O par lat starsza ode mnie, lepiej znaa wiat i umiaa opowiedzie mi wiele rzeczy, ktrych lubiam sucha, zaspokajaa moj ciekawo, a wzgldem wad moich zachowywaa si z pen pobaliwoci, nigdy mnie nie hamujc ani nie powstrzymujc, cokolwiek bym mwia. Miaa dar opowiadania, ja skonno do analizy; lubia informowa, ja lubiam pyta; tote stosunek nasz ukada si gadko, bdc dla nas obu obfitym rdem rozrywki, jeli nie powaniejszej korzyci. A gdzie tymczasem bya Helena Burns? Dlaczego tych miych dni swobody nie spdzaam z ni razem? Czy zapomniaam o niej? Czy te byam tak niegodna, i nudziam si jej szlachetnym towarzystwem? Mary Anna Wilson z pewnoci bya mniej warta ni ona; umiaa tylko opowiada zajmujce historie i odwzajemnia si, jeeli pozwoliam sobie na jakie trafne, a czasem zoliwe uwagi. Helena, przeciwnie, potrafia tych, ktrzy mieli szczcie z ni rozmawia, wprowadza w sfer o wiele wyszych poj. To prawda, czytelniku. Wiedziaam to i czuam. Chocia uomne ze mnie stworzenie, cho wiele mam wad, a niewiele w sobie dobrego, to jednak nigdy nie zobojtniaam dla Heleny Burns, nigdy nie ostygam w przywizaniu do niej, tak silnym, serdecznym, tak penym uznania, na jakie tylko sta byo moje serce. Jakeby mogo by inaczej, skoro Helena zawsze i we wszystkich okolicznociach okazywaa mi spokojn i wiern przyja, ktrej nigdy nie zamci zy humor, nigdy nie zakcio rozdranienie? Ale Helena chorowaa teraz, od paru tygodni oddzielono j od nas, przenoszc do niewiadomego mi pokoju na grze. Powiedziano mi, e

nie ma jej w szpitalnej czci domu z gorczkujcymi chorymi, gdy chorob jej s suchoty, nie tyfus; ja za w niewiadomoci wyobraaam sobie, e suchoty to choroba agodna, ktr czas i starania ulecz niewtpliwie. Utwierdzaam si w tym przekonaniu, poniewa raz czy dwa razy zesza na d w bardzo ciepe soneczne popoudnie, a wtedy panna Temple zaprowadzia j do ogrodu; mnie jednake nie pozwolono wtedy pj do niej i rozmawia z ni. Widziaam j tylko z okna szkolnego pokoju, i to niewyranie, gdy bya mocno pootulana i siedziaa daleko pod werand. Pewnego wieczora, w pocztkach czerwca, zostaam do pnej godziny z Mary Ann w lesie; odczyymy si, jak zwykle, od innych i zawdrowaymy daleko, tak e nawet zabdziymy troch i musiaymy pyta o drog w pooonej daleko chacie, gdzie mieszkali jaki mczyzna i kobieta dogldajcy stada pdzikich wi ywicych si lenymi odziami. Wracaymy ju po wzejciu ksiyca; konik, w ktrym poznaymy kuca doktora, sta uwizany przy furtce ogrodu. Mary Anna zauwaya, e kto musi by bardzo chory, skoro posano po pana Batesa o tak pnej porze. Wesza do domu, a ja pozostaam jeszcze chwil chcc zasadzi w ogrdku gar rolin wykopanych w lesie, gdy baam si, e zwidn, jeeli pozostawi je nie zasadzone do rana. Skoczywszy z tym nie pieszyam si z powrotem: rosa spada, kwiaty pachniay tak sodko - taki miy by wieczr, pogodny i ciepy; rumiany jeszcze zachd zapowiada na jutro taki sam pikny dzie; ksiyc wschodzi tak wspaniale. Rozgldaam si po tym wszystkim i cieszyam, jak cieszy si moe dziecko. Nagle zbudzia si we mnie myl: Jak to smutno by chor i mc umrze. Ten wiat jest pikny; straszne byoby zosta z niego odwoan i pj nie wiadomo dokd. I wtedy umys mj zrobi pierwszy powany wysiek, by zrozumie wpojone we pojcia o niebie i piekle. I po raz pierwszy wzdrygn si, nie pojmujc; i po raz pierwszy, spojrzawszy za siebie, przed siebie i na wszystkie strony, ujrza dokoa tylko przepa niezgbion; by pewien tylko jednego punktu, na ktrym si opiera - teraniejszoci; wszystko pozostae byo tylko bezksztatn mgawic, pust gbin. I zadraam z lku na myl, e mogabym zaton w tym chaosie. Podczas tych rozmyla usyszaam, e otwieraj si drzwi frontowe; to pan Bates wychodzi, a odprowadzaa go pielgniarka. Gdy ju wsiad na swego konika i odjecha, pielgniarka chciaa zamkn drzwi, ale ja podbiegam do niej.

- Jak si miewa Helenka Burns? - Bardzo marnie - odpowiedziaa. - Czy to do niej przyjeda pan Bates? - Tak. - I co powiedzia o niej? - Powiedzia, e niedugo ju bdzie tu z nami. Gdybym bya usyszaa to zdanie wczoraj, miaoby dla mnie ten sens, e Helen maj odesa do Northumberland, do jej rodzinnego domu. Nie byabym podejrzewaa, e to znaczy, i ona ma umrze; ale teraz wiedziaam! Zrozumiaam jasno, e Helena doywa ostatnich dni na tym wiecie i e niebawem przejdzie w wiat duchw, jeli taki wiat istnieje. Wstrzsna mn groza, potem przej mnie silny, bolesny al, a w lad za tym pragnienie konieczno zobaczenia jej. Zapytaam, w ktrym pokoju ley Helenka. - Ley w pokoju panny Temple - odpowiedziaa pielgniarka. - Czy mog tam pj i pomwi z ni? - O nie, dziecko! Nie sdz; a teraz czas, eby wrcia do domu; jeszcze zachorujesz zostajc na dworze, kiedy rosa pada. Pielgniarka zamkna drzwi frontowe; ja weszam bocznym wejciem prowadzcym do pokoju szkolnego; przyszam w sam czas; bya godzina dziewita i panna Miller kazaa uczennicom i spa. Mogo to by ze dwie godziny pniej, prawdopodobnie blisko jedenastej, gdy nie mogc usn, a wnoszc z ciszy w sypialni, e towarzyszki moje spoczywaj pogrone w gbokim nie, wstaam po cichu i zarzuciwszy sukni na nocn koszul, wysunam si boso z sypialni, aby dosta si do pokoju panny Temple. Pokj ten znajdowa si w drugim kocu domu, ale ja znaam do niego drog i dziki wiatu ksiyca, wpadajcemu tu i wdzie przez okna na korytarzach, odnalazam j bez trudnoci. Zapach kamfory i kadzida z octem ostrzeg mnie, e zbliam si do pokoju chorych; minam szybko drzwi w obawie, by nie usyszaa mnie pielgniarka czuwajca tam przez ca noc. Lkaam si, by mnie nie odkryto i nie kazano wraca, bo przecie musiaam zobaczy si z Helenk, musiaam uciska j, zanim umrze - poegna j ostatnim pocaunkiem, zamieni z ni ostatnie sowa. Zeszedszy z jednych schodw, przebywszy na dole znaczn cz domu, otworzywszy i zamknwszy szczliwie bez haasu dwoje drzwi dotaram do drugich schodw, wstpiam na nie, a wtedy znalazam si na wprost pokoju panny Temple. wiato przedzierao si przez dziurk od klucza i pod drzwiami; gboka cisza zalegaa dokoa. Zbliywszy si dostrzegam, e drzwi s lekko uchylone, prawdopodobnie, aby

wpuci troch wieego powietrza do dusznego pokoju, gdzie leaa chora. Bez wahania, niecierpliwie, ogarnita miertelnym strachem otworzyam je i zajrzaam do rodka. Oczy moje szukay Heleny, a bay si ujrze mier. Tu obok ka panny Temple, na wp zakryte bia jego kotar, stao wskie eczko. Widziaam zarysy postaci pod kodr, ale twarz zakrywaa kotara; pielgniarka, z ktr rozmawiaam w ogrodzie, siedziaa w fotelu i spaa; nie objaniona wieca palia si ciemno na stole. Panny Temple nie byo; dowiedziaam si pniej, e zawoano j do innej chorej bdcej w cikiej malignie. Postpiam naprzd; stanam przy eczku; ju wycigaam rk do kotary, ale wolaam wpierw przemwi, zanim j odsun. Wci jeszcze si baam, e zobacz umar. - Helenko! - szepnam cicho - czy nie pisz? Poruszya si, odgarna kotar, a wtedy ujrzaam twarz jej blad, wymizerowan, ale zupenie spokojn: wydaa mi si tak mao zmieniona, e lk mj rozwia si od razu. - Czy to moliwe, e to ty, Jane? - zapytaa swym miym gosem. Och - pomylaam - ona nie umrze, oni si myl; przecie nie mogaby tak mwi ani tak spokojnie wyglda, gdyby miaa umrze! Nachyliam si nad jej eczkiem i ucaowaam j: czoo jej byo chodne, policzki chodne i wychudzone, podobnie i rce; ale umiechaa si po dawnemu. - Dlaczego przysza, Jane? Ju mina jedenasta; syszaam, jak zegar bi kilka minut temu. - Przyszam ci odwiedzi, Helenko; syszaam, e jeste bardzo chora, i czuam, e nie zasn, dopki ci nie zobacz. - A wic przysza mnie poegna: zdya, zdaje si, w sam por. - Czy ty gdzie wyjedasz, Helenko? Czy moe jedziesz do domu? - Tak, do mojego dalekiego domu, do mojego ostatniego domu. - Nie, nie, Helenko! - przerwaam pena smutku. - Lecz gdy usiowaam opanowa zy, pochwyci j atak kaszlu; nie obudzio to jednak pielgniarki i gdy kaszel min, Helenka leaa par minut wyczerpana, a potem szepna: - Jane, twoje nki s bose, po si przy mnie i nakryj kodr. Zrobiam, jak chciaa; otoczya mnie ramieniem, a ja uoyam si tu przy niej. Po dugim milczeniu mwia dalej, wci szeptem: - Jestem bardzo szczliwa, Jane, a jak si dowiesz, e umaram, pamitaj, eby si nie martwia; nie ma si czym martwi. Wszyscy musimy kiedy umrze, a choroba, ktra

mnie zabiera, nie jest bolesna; postpuje agodnie i stopniowo. W duszy czuj spokj. Nie pozostawiam nikogo, kto by mnie bardzo aowa; mam tylko ojca, ale on si niedawno oeni, wic nie odczuje mej nieobecnoci. Umierajc modo unikn wielkich cierpie. Nie miaam tych cech ani talentw, jakich potrzeba, eby sobie dobrze torowa drog w wiecie; bdziabym wci. - Ale dokd ty idziesz, Helenko? Czy ty to rozumiesz? Czy wiesz? - Wierz, mam wiar; id do Boga. - Gdzie jest Bg? I co to jest Bg, Helenko? - Mj Stwrca i twj, ktry nie unicestwi swojego stworzenia. Polegam cakowicie na Jego potdze i ufam najmocniej w Jego dobro: licz godziny, rycho nadejdzie ta wielka chwila, ktra mnie przywrci Jemu i objawi mi Jego. - Wic ty jeste pewna, Helenko, e istnieje takie miejsce, ktre jest niebem, i e dusze nasze mog si tam dosta, gdy umieramy? - Jestem pewna, e jest dalsze istnienie; wierz, e Bg jest dobry; powierzam Mu niemierteln czstk swojej istoty bez adnej obawy; Bg jest moim ojcem; jest moim przyjacielem, kocham Go i wierz, e i On mnie kocha. - A czy ja si z tob spotkam, Helenko, gdy umr? - Przyjdziesz do tej samej krainy szczliwoci; przyjmie ci ten sam wszechpotny, wsplny Ojciec, nie wtpi o tym, droga Jane. Znowu zapytaam, ale tym razem w myli jedynie: Gdzie jest ta kraina? Czy istnieje? I otoczyam ramionami Helenk, tulc si do niej; drosza mi bya ni kiedykolwiek. NIe puszcz ci! NIe pozwol ci odej! - mylaam; leaam z twarz ukryt na jej ramieniu. A wtedy ona powiedziaa jak najagodniej: - Jak mi dobrze i wygodnie! Ten ostatni atak kaszlu zmczy mnie troch; zdaje mi si, e bd moga zasn; ale nie odchod ode mnie, Jane; mio mi czu ci przy sobie. - Zostan z tob, Helenko najdrosza. Nikt mnie std nie zabierze! - Ciepo ci, kochanie? - Tak. - Dobranoc, Jane. - Dobranoc, Helenko. Pocaowaymy si i wkrtce zasnymy obie. Gdy si obudziam, by ju dzie; obudzi mnie niezwyky ruch; spojrzaam: byam w

czyich objciach, to pielgniarka niosa mnie przez korytarz z powrotem do sypialni. Nikt si na mnie nie gniewa, e uciekam z ka; inne sprawy ich zajmoway. Nie dano mi wtedy adnych wyjanie na moje liczne pytania, ale w jakie dwa dni potem dowiedziaam si, e panna Temple, wrciwszy o wicie do swego pokoju, zastaa mnie lec obok Helenki, z twarz opart o jej rami, z rkoma dokoa jej szyi. Ja spaam, a Helenka - nie ya. Grb jej znajduje si na cmentarzu w Brocklebridge: przez pitnacie lat po jej mierci bya to tylko darniowa mogia, obecnie tablica z szarego marmuru oznacza to miejsce, a napis na tej tablicy gosi jej imi i sowo: Resurgam (Zmartwychwstan - ac.).

ROZDZIA X Dotychczas opowiadaam szczegowo wypadki swojego dziecistwa: pierwszemu dziesicioleciu mego ycia powiciam prawie dziesi rozdziaw. Jednake to nie ma by dokadna autobiografia; chc tylko wyawia z pamici to, co moe wzbudzi pewne zainteresowanie; dlatego teraz okres omioletni pomin prawie milczeniem; kilku wierszy tylko potrzeba, by stworzy czce ogniwo. Dopeniwszy dziea zniszczenia w Lowood epidemia tyfusu wygasa stopniowo; jednake jej zoliwo i liczba ofiar zwrcia publiczn uwag na szko. Zbadano powody tej klski i wkrtce wyszy na jaw rne fakty, ktre wzbudziy oglne oburzenie. Niezdrowe pooenie; ilo i jako poywienia dawanego dzieciom; niedobra, cuchnca woda uywana do gotowania; ndzne ubranie uczennic i braki w urzdzeniach mieszkaniowych - wszystko to wykryto, a wykrycie wywoao rezultat przykry dla pana Brocklehursta, ale zbawienny dla zakadu. Kilku ludzi bogatych i dobrej woli subskrybowao wiksze sumy w hrabstwie na postawienie odpowiedniejszego budynku i w lepszym miejscu ni dotychczasowe. Uoono nowy regulamin i wprowadzono ulepszenia w odywianiu i ubraniu dziewczt; fundusze szkoy wzi w rce komitet. Pan Brocklehurst, ktrego przez wzgld na jego bogactwo i koligacje nie mona byo pomin, zatrzyma stanowisko skarbnika; dopomagali mu jednak w spenianiu tych obowizkw panowie o szerszych pogldach i bardziej ludzkich uczuciach. Urzd inspektora dzielili z nim tacy, ktrzy umieli czy rozsdek ze cisoci, wygod z oszczdnoci, wspczucie z prawoci. Szkoa, w ten sposb ulepszona, staa si z czasem prawdziwie poytecznym, duej wartoci zakadem. Pozostaam w obrbie jej murw, po jej odrodzeniu, przez dalszych osiem lat, z tych sze jako uczennica, a dwa jako nauczycielka; tak w jednym, jak i w drugim charakterze mog zawiadczy o jej wartoci i wysokim poziomie. Przez te osiem lat pdziam ycie jednostajne; nie smutne jednake, gdy byo pracowite. Miaam mono zdobycia doskonaego wyksztacenia; miaam zamiowanie do niektrych przedmiotw, a pragnienie odznaczenia si we wszystkich. Sprawiao mi wielk przyjemno mc zadowoli nauczycielki, zwaszcza te, ktre kochaam; tote korzystaam w peni z otwartych przede mn rde wiedzy. Z czasem zostaam pierwsz uczennic najstarszej klasy, a potem powierzono mi stanowisko nauczycielki, na ktrym gorliwie pracowaam przez dwa lata. Wtedy jednake nastpia

zmiana. Panna Temple przez cay czas pozostawaa przeoon szkoy; jej nauczaniu zawdziczam najwiksz cz wiedzy, jej yczliwo i towarzystwo byy sta moj pociech; ona zastpowaa mi matk, bya moj nauczycielk, a w kocu towarzyszk. W tym okresie jednak wysza za m za duchownego, najzacniejszego czowieka, prawie godnego takiej ony. Wyjechaa z mem do odlegego hrabstwa i tym sposobem straciam j na zawsze. Od dnia jej wyjazdu nie czuam si ta sama: Lowood przesta mi by jakby domem rodzinnym. Przejam si szczerze indywidualnoci panny Temple, a wic wzorowaam si na jej sposobie mylenia, opanowywaam sw impulsywno. Zdawao mi si, e ju osignam rwnowag charakteru. Obowizkowo i porzdek uwaaam za najwysze prawa; byam spokojna i agodna, a w oczach koleanek uchodziam nawet za osob o silnym charakterze. Jednake los w postaci wielebnego pana Nasmytha rozdzieli mnie od panny Temple. Widziaam j wkrtce po ceremonii lubnej, wsiadajc w sukni podrnej do karetki pocztowej; widziaam karetk podjedajc pod wzgrek i niknc za jego szczytem; a wtedy udaam si do swego pokoju i tam w samotnoci spdziam wiksz cz poobiedniej rekreacji, udzielonej uczennicom na cze tej uroczystoci. Chodziam po pokoju rozmylajc. Zdawao mi si, e odczuwam jedynie al po stracie panny Temple i obmylam, jakby j zastpi; ale gdy doszam do koca mych rozmyla, zobaczyam nagle, e dzie skoni si ku wieczorowi, i zaczam sobie uwiadamia, e tymczasem zasza we mnie zasadnicza zmiana; strzsnam z siebie wszystko, co zapoyczyam od panny Temple, a raczej ona zabraa z sob ten pogodny nastrj, jakim przy niej oddychaam; pozostawiona wasnej naturze, poczuam budzenie si dawnych, waciwych mi uczu. Nie miaam wraenia, e usuna si pode mn jaka podpora, ale jak gdyby zabrako mi powodu: nie utraciam umiejtnoci zachowania spokoju, ale nie dostawao mi powodu i bodca. wiatem moim przez szereg lat byo Lowood; yam w obrbie jego regulaminu i praw; teraz przypomniaam sobie, e rzeczywisty wiat jest szeroki i e otwiera on obszerne pole nadziei i obaw, wrae i podniety dla tych, ktrzy maj odwag i szuka prawdziwej znajomoci ycia wrd jego niebezpieczestw. Zbliyam si do okna, otworzyam je i wyjrzaam. Przede mn wznosiy si oba skrzyda szkolnego budynku, lea ogrd, zarysowywaa

si granica Lowood, rozciga si pagrkowaty horyzont. Oczy moje przesuny si po tym, co najblisze, i zatrzymay si na najdalszym krajobrazie: na bkitnych szczytach; zapragnam je przeby; wszystko w ich skalistym obrbie wydao mi si wizieniem. ledziam okiem bia drog wijc si u stp jednej gry i znikajc w wwozie pomidzy dwiema; jake pragnam mc j ledzi dalej! Przypomniaam sobie swoj podr po tej drodze dyliansem; przypomniaam sobie, jak o zmroku schodziam z tego wzgrka. Wiek upyn od tego dnia, gdy po raz pierwszy ujrzaam Lowood, i ju odtd nie opuciam go nigdy. Wszystkie wakacje spdzaam w szkole; pani Reed nigdy nie wezwaa mnie do Gateshead; ani ona, ani nikt z jej rodziny nigdy mnie nie odwiedzi. Nie miaam adnych stosunkw ani listownych, ani osobistych ze wiatem zewntrznym, znaam jedynie szkolne reguy i obowizki, szkolne zwyczaje i pojcia, gosy, twarze i zdania, sympatie i antypatie. A teraz czuam, e to nie wystarcza. I oto w jedno popoudnie uwiadomiam sobie, e znuya mnie rutyna tych omiu lat; pragnam wolnoci, brako mi jej, modliam si o ni; wydao mi si, e wiatr rozwiewa to westchnienie i modlitw. Wtedy wzniosam do nieba skromniejsze baganie: po prostu o zmian, o nowy bodziec! I to baganie zdawao si rozprasza gdzie w przestrzeni. Nieche mi chocia bdzie dana nowa suba! - zawoaam prawie zrozpaczona. Tu dzwonek, oznajmiajcy godzin wieczerzy, wezwa mnie na d. Nie mogam podj przerwanych rozmyla, a do godziny spoczynku; ale i wtedy jeszcze nauczycielka, ktra dzielia ze mn pokj, nie pozwalaa mi powrci do przedmiotu, koo ktrego moje myli kryy, przeduajc bez koca zdawkow gawd. Jake pragnam, eby j sen uciszy! Zdawao mi si, e skoro tylko bd moga powrci do myli, ktra zawitaa mi w gowie, gdym staa przy oknie, jaki szczliwy pomys zrodzi si ku mojej pociesze. Panna Gryce nareszcie zacza chrapa; bya to cika Walijka i dotychczas jej nosowy koncert dokucza mi zawsze. Tym razem z zadowoleniem posyszaam pierwsze gbokie jego tony; nie grozia mi ju adna przeszkoda z jej strony i zaraz te moje przygaszone myli oyy. Nowa suba! Co w tym jest - rozmylaam. - Tak, co w tym jest, bo nie brzmi to nader pontnie; nie brzmi jak sowa: wolno, rado, zadowolenie; przelicznie brzmice sowa, ale dla mnie to tylko puste i przelotne dwiki, wsuchiwa si w nie to prosta strata czasu. Ale suba! To co zwykego, rzeczywistego. Kady moe suy. Suyam tutaj przez osiem lat, teraz chc suy gdzie indziej. Czy mi nie wolno? Czy to si nie da zrobi?

Ale tak, tak, to nie takie trudne zadanie; trzeba tylko wyty myli i znale sposb otrzymania innej suby. Siadam w ku, by pobudzi myli; noc bya chodna, otuliam si szalem i znw pogryam si w rozmylaniu. Czego pragn? Innej posady, w innym domu, wrd innych twarzy, w innych warunkach. Pragn tego, gdy daremnie pragnabym czego lepszego. Jakim sposobem staraj si ludzie o inn posad? Sdz, e zwracaj si do przyjaci i znajomych; ja ich nie mam. Ale jest wielu takich, ktrzy rwnie nie maj przyjaci i sami musz si stara, sami sobie pomaga. I jak si oni bior do tego? NIe wiedziaam; znikd pomysu. Nakazaam swemu mzgowi nzale wyjcie. Mzg mj pracowa z nateniem; czuam, jak krew pulsuje mi w gowie i w skroniach, lecz z godzin mczyam si w daremnym chaosie, nie mogc nic wynale. Rozgorczkowana prnym wysikiem wstaam i przeszam si po pokoju; odsoniam stor, popatrzyam na gwiazdy, ale poczuwszy chd powrciam niebawem do ka. Jaka dobrotliwa wrka widocznie pod moj nieobecno zoya upragniony pomys na pocieszenie, gdy zaledwie si pooyam, zupenie spokojnie i naturalnie przyszo mi na myl: Ci, ktrzy szukaj posady, daj ogoszenia; musisz da ogoszenie w Heraldzie. Ale jak? Nie wiem, jak si to ogasza. Teraz ju odpowied przysza gadko i prdko: Musisz woy do koperty ogoszenie i nalene za nie pienidze i zaadresowa kopert do wydawcy Heralda; przy pierwszej sposobnoci musisz to nada na poczcie w Lowton. Musisz prosi o odpowied pod literami J. E. poste restante w Lowton. Za jaki tydzie po wysaniu listu dowiedz si, czy s odpowiedzi, i stosownie do tego dziaaj. Ten plan rozwayam jeszcze dobrze, a upewniwszy si w myli, e jest jasny i praktyczny, usnam zadowolona. Skoro tylko dzie zawita, wstaam; napisaam, zapiecztowaam i zaadresowaam ogoszenie, zanim jeszcze rozleg si dzwonek budzcy szko. Ogoszenie moje brzmiao: Moda osoba majca wpraw w nauczaniu - czy od dwch lat nie byam nauczycielk? - pragnie otrzyma posad nauczycielki w domu prywatnym do dzieci poniej lat czternastu - pomylaam, e majc sama zaledwie osiemnacie lat, nie chciaabym podejmowa si prowadzenia dziewczt bliszych mi wiekiem. - Moe udziela zwykych przedmiotw, objtych programem dobrego angielskiego wyksztacenia, wraz z jzykiem

francuskim, rysunkami i muzyk. - W owych czasach, czytelniku, ten, na dzi ju za szczupy katalog umiejtnoci, by uwaany za wcale obszerny. Adres J. E. Poste restante, Lowton. Dokument ten przeczeka cay dzie, zamknity w mojej szufladzie; po herbacie poprosiam now przeoon o pozwolenie pjcia do Lowton dla zaatwienia kilku maych sprawunkw; udzielono mi go chtnie i poszam; odlego wynosia dwie mile; wieczr by wilgotny, dni jednake byy jeszcze dugie; zaszam do paru sklepw, wrzuciam list na poczcie i powrciam w rzsisty deszcz, w ubraniu przemoczonym, ale z lekkim sercem. Nastpny tydzie wyda mi si dugi; dobieg nareszcie koca, jak wszystko na wiecie, i znowu ku schykowi miego jesiennego dnia znalazam si pieszo na drodze ku Lowton. Malownicza to bya droga, biega brzegiem strumienia i poprzez urocze zakrty doliny; tego dnia jednak wicej mylaam o tym, czy bd dla mnie listy w miasteczku ni o piknoci k i wody. Za oficjalny powd niniejszej wdrwki podaam tym razem zamwienie pary trzewikw; ten sprawunek przeto zaatwiam najpierw, po czym spokojn, czyst uliczk przeszam od szewca na poczt. Poczmistrzyni bya leciwa dama w rogowych okularach na nosie i w czarnych mitenkach. - Czy s jakie listy dla J. E.? - zapytaam. Poczmistrzyni przyjrzaa mi si przez okulary, a potem otworzywszy szuflad dugo przegldaa jej zawarto, tak dugo, e zaczynaam traci nadziej. Nareszcie, podnisszy do oczu jak kopert, trzymaa j w ten sposb z pi minut moe, a w kocu podaa mi j przez kontuar z jeszcze jednym badawczym i nieufnym spojrzeniem. List by dla J. E. - Czy ten jeden tylko? - zapytaam. - Nie ma nic wicej - odpowiedziaa. Wsunam list do kieszeni i zawrciam ku domowi. Nie mogam teraz otworzy listu; regulamin wymaga, abym bya z powrotem o smej, a ju byo wp do smej. Rne obowizki czekay mnie po powrocie: musiaam siedzie z dziewcztami w czasie godziny odrabiania lekcji; na mnie wypadaa kolej odczytania modlitw, dopilnowania, eby si dziewczta spa pokady; potem jadam kolacj z innymi nauczycielkami. Nawet po ostatecznym rozejciu si na noc miaam za towarzyszk nieodstpn pann Gryce; miaymy may tylko kawaek wiecy w lichtarzu i draam, e si wypali, zanim ona przestanie mwi. Na szczcie cika kolacja wywara skutek usypiajcy; tym razem chrapaa ju, zanim ja zdyam si rozebra. W lichtarzu by jeszcze kawaek wieczki; wycignam list; na

piecztce widnia odcisk litery F.; rozerwaam piecztk, list by niedugi. Jeeli J. E., ktra daa ogoszenie w czwartkowym numerze Heralda, posiada wspomniane warunki i jeeli moe poda zadowalajce referencje o swym charakterze i uzdolnieniu, mogabym jej ofiarowa posad nauczycielki do jednej uczennicy, maej dziewczynki poniej lat dziesiciu; pensja wynosiaby trzydzieci funtw rocznie. Prosz J. E. o przysanie referencji, nazwiska, adresu i wszystkich szczegw pod adresem: Pani Fairfax, Thornfield koo Millcote. Dugo przygldaam si listowi: pismo byo starowieckie i niepewne jak pismo starszej kobiety. Byam z tego rada; potajemny lk mnie przejmowa, aebym, dziaajc tak samodzielnie, nie zgotowaa sobie jakiej nieprzyjemnej niespodzianki. Przede wszystkim pragnam, aeby wynikiem moich stara byo co przyzwoitego, waciwego, co en r~egle (w porzdku - fr.). Udzia starszej pani wyda mi si czynnikiem wcale dodatnim w interesie, ktry przedsiwziam. Pani Fairfax! Wyobraziam j sobie w czarnej sukni i wdowim czepeczku, zimn, by moe, ale nie pozbawion uprzejmoci, tak, jak by musi szanowna matrona angielska. Thornfield! To niewtpliwie nazwa jej domu; byam pewna, e jest porzdnie i adnie urzdzony, daremnie jednak prbowaam wyobrazi sobie jego wygld. Millcote, w hrabstwie X.; signam pamici do mapy Anglii; tak, tak - to hrabstwo i to miasto leay o siedemdziesit mil bliej Londynu ni odlege hrabstwo, w ktrym obecnie przebywaam - to w moich oczach przemawiao za nimi korzystnie. Pragnam uda si gdzie, gdzie wre ycie i ruch; Millcote to due miasto fabryczne nad brzegiem rzeki A.; wcale ruchliwe zapewne; tym lepiej, zmiana bdzie zupena. Co prawda, nie bardzo przypadaa mi do smaku myl o wysokich kominach i chmurach dymu, ale - pomylaam - Thornfield prawdopodobnie ley dosy daleko od miasta. Tu wieczka si wypalia i knot zagas. Nazajutrz musiaam przedsiwzi nowe kroki; nie mogam duej ukrywa swoich planw. Chcc im zapewni powodzenie, musiaam je wyjawi. Postarawszy si o posuchanie u przeoonej podczas przerwy poudniowej, powiedziaam jej, e mam widoki otrzymania posady z pensj dwa razy wiksz ni moja obecna (w Lowood bowiem dostawaam 15 funtw rocznie) i poprosiam j, aeby spraw moj przedstawia panu Brocklehurstowi albo komu z panw komitetowych, a zarazem dowiedziaa si, czy wolno mi powoa si na nich. Przeoona zgodzia si uprzejmie by moj poredniczk w tej sprawie. Na drugi dzie przedstawia rzecz panu Brocklehurstowi,

ktry powiedzia, e naley napisa do pani Reed jako do mojej naturalnej opiekunki. W odpowiedzi na list wysany w tej sprawie pani Reed owiadczya, e mog robi, co mi si podoba; bo od dawna przestaa miesza si do moich spraw. List ten obszed kolejno wszystkich czonkw komitetu i nareszcie po tej tak dla mnie nudnej zwoce otrzymaam formalne pozwolenie na poprawienie sobie warunkw bytu; zapewniono mnie przy tym, e poniewa w Lowood, jako nauczycielka i jako uczennica, zachowywaam si zawsze dobrze, otrzymam wiadectwo o charakterze i uzdolnieniach moich, podpisane przez inspektorw zakadu. To wiadectwo otrzymaam po miesicu mniej wicej; posaam kopi pani Fairfax i dostaam od niej odpowied wyraajc zadowolenie i oznaczajc mi termin objcia obowizkw nauczycielki w jej domu za dwa tygodnie od daty listu. Zajam si teraz przygotowaniami; dwa tygodnie zbiegy szybko. Nieobfit miaam garderob, ale dla potrzeb moich wystarczajc; ostatniego dnia spakowaam walizk - t sam, ktr przed omiu laty przywiozam z Gateshead. Walizka zostaa zwizana, karta na niej przybita. Za p godziny wonica mia po ni wstpi i zabra j do Lowton, dokd miaam si uda nazajutrz rano bardzo wczenie, by zdy na dylians. Wyszczotkowaam czarn wenian podrn sukni, przygotowaam kapelusz, rkawiczki, mufk; przejrzaam wszystkie szuflady, czy czasem nie zostawiam czego, a teraz, nie majc nic wicej do roboty, usiadam, chcc odpocz. Nie mogam jednak; chocia cay dzie byam na nogach, nie mogam ani chwili spocz; nazbyt byam podniecona. Tego wieczoru jeden okres mojego ycia dobiega koca. Nowy mia si rozpocz jutro - czy podobna drzema w przerwie? Musiaam czuwa gorczkowo, podczas gdy dokonywaa si zmiana. - Prosz pani - rzeka suca widzc mnie na korytarzu, po ktrym snuam si jak dusza pokutujca - jest kto na dole, kto si z pani chce zobaczy. Wonica niezawodnie - pomylaam i zbiegam ze schodw nie pytajc. Mijaam wanie pokj bawialny nauczycielek, ktrego drzwi byy uchylone, i zmierzaam w stron kuchni, gdy kto wybieg z tego pokoju... - To ona! Jestem pewna!... Poznaabym j wszdzie! - zawoaa osoba, ktra mnie zatrzymaa i pochwycia moj rk. Spojrzaam: miaam przed sob kobiet ubran jak dobrze ubrana suca, matronowat, ale jeszcze mod, bardzo przystojn brunetk o czarnych oczach, wieej cerze i ywych rysach.

- No, prosz, kto ja jestem? - zapytaa mnie gosem i z umiechem, ktre mi si wyday znajome. - Nie zapomniaa mnie chyba panienka zupenie, panno Jane? W jednej chwili ciskaam j ju i caowaam z radoci. - Bessie! Bessie! Bessie! - tyle tylko mogam wymwi, a ona na wp miejc si, a na wp paczc wesza ze mn do bawialni. Przy kominku sta may chopaczek trzyletni w kratkowanym ubranku. - To jest mj synek - przedstawia Bessie od razu. - Wic wysza za m, Bessie? - Tak; ju prawie pi lat temu za Roberta Leavena, stangreta; i oprcz tego oto Bobusia mam ma creczk, ktrej na chrzcie witym daam imi Jane. - I nie mieszkasz w Gateshead? - Mieszkamy w portierni; stary odwierny odszed. - No i c tam u nich wszystkich sycha? Opowiedz mi wszystko o nich, Bessie; ale przede wszystkim usid, a ty, Bobusiu, chod tu, wezm ci na kolana, chcesz? - ale Bobu wola przygarn si do matki. - Nie bardzo panienka wyrosa, panno Jane, ani te nie jest pani tga - mwia dalej pani Leaven. - Przypuszczam, e niezbyt dobrze karmiono panienk w tej szkole; panna Eliza bdzie o gow wysza od panienki, a panna Georgiana ze dwa razy tak szeroka w ramionach. - Georgiana musi by adna. - Bardzo adna. Przeszej zimy pojechaa z mam do Londynu i tam wszyscy si ni zachwycali i jeden mody lord zakocha si w niej; ale rodzina jego sprzeciwiaa si temu maestwu; no i... co panienka na to powie?... On i panna Georgiana postanowili uciec razem, ale wykryto ich i zatrzymano. To panna Eliza ich wykrya; ja myl, e przez zazdro; a teraz obie siostry yj z sob jak pies z kotem; cigle si kc. - No dobrze, a co sycha z Johnem Reedem? - Ach, on si nie sprawuje tak dobrze, jakby sobie matka moga yczy. Poszed do wyszych szk, ale si obci, tak to si, zdaje mi si, nazywa; a wtedy wujowie jego chcieli, eby studiowa prawo, by potem zosta adwokatem; ale to taki rozpuszczony modzieniec, nigdy z niego nic porzdnego nie zrobi, ja tak myl. - A jake on wyglda? - Jest bardzo wysoki; niektrzy mwi, e to przystojny mody czowiek; ale on ma takie grube wargi! - A pani Reed? - Pani jest tga i na twarzy dobrze wyglda, ale myl, e nie bardzo lekko jej na

duszy; postpowanie pana Johna nie moe jej si podoba; on wydaje tyle pienidzy. - Czy to ona ciebie tu przysaa, Bessie? - O nie! Ja od dawna pragnam panienk zobaczy, a gdy posyszaam, e by list od panienki i e si panienka przenosi w inne strony, pomylaam, e si wyprawi i zobacz j, zanim mi zbyt daleko ucieknie. - Boj si, e na mj widok doznaa rozczarowania, Bessie - powiedziaam to ze miechem; zauwayam, e spojrzenia Bessie, cho wyraay uznanie, wcale nie wyraay zachwytu. - Nie, panno Jane, tego nie mog powiedzie; jest panienka dystyngowana, wyglda jak prawdziwa dama i tego si wanie po panience spodziewaam; piknoci panienka nie bya jako dziecko. Umiechnam si syszc szczer odpowied Bessie; czuam, e powiedziaa prawd, ale przyznaj, e ta prawda nie bya mi zupenie obojtna. Gdy panna ma lat osiemnacie, pragnaby si mc podoba, a przekonanie, e nie ma po temu warunkw, bynajmniej przyjemnoci nie sprawia. - Ale za to z pewnoci jest panienka mdra - mwia dalej Bessie tonem pocieszenia. - Co panienka umie? Umie panienka gra na fortepianie? - Troch. W pokoju znajdowa si fortepian; Bessie podesza i otworzya go, a potem poprosia mnie, ebym jej co zagraa. Zagraam dwa walce. Bya zachwycona. - Panny Reed nie umiej tak dobrze gra! - zawoaa radonie. - Ja zawsze mwiam, e panienka przewyszy je uczonoci. A rysowa umie panienka? - Oto jeden z moich obrazkw, ten nad kominkiem. By oszkli. - Ale to jest pikne, panno Jane! Takiego piknego obrazka aden z nauczycieli rysunkw panien Reed nie potrafiby namalowa, a c dopiero one! Nie umywaj si do panienki. A francuskiego uczya si panienka? - Tak, Bessie; umiem czyta i mwi po francusku. - A haftowa na mulinie i na kanwie? - Umiem. - O, ale z panienki to prawdziwa dama, panno Jane! to pejzayk malowany akwarel, ktry ofiarowaam przeoonej z podzikowaniem za jej uprzejme poredniczenie w mojej sprawie. Kazaa go oprawi i

Wiedziaam, e panienka na tak wyronie; zajdzie panienka daleko w yciu, czy tam krewni zna panienk bd, czy nie bd. Ale o co chciaam si panienk zapyta. Czy syszaa panienka kiedy co o krewnych swoich ze strony ojca, nazwiskiem Eyre? - Nigdy w yciu. - Ot panienka wie, pani zawsze mwia, e oni s biedni i e to hoota: moe by, e s biedni, ale ja myl, e to taka sama szlachta jak rodzina Reed; bo niegdy, bdzie temu prawie siedem lat, niejaki pan Eyre przyby do Gateshead i chcia si widzie z panienk. Pani powiedziaa, e panienka jest w szkole o pidziesit mil stamtd. Widoczne byo, e sprawio mu to zawd, gdy, jak mwi, nie mg si duej zatrzyma: wyjeda w podr do obcego kraju i okrt jego mia odpyn z Londynu za dzie czy dwa dni. Wyglda jak prawdziwy dentelmen i zdaje mi si, e by to brat ojca panienki. - Do jakiego kraju wybiera si, Bessie? - To jaka wyspa o tysice mil std, gdzie wyrabiaj wino; mwi mi kamerdyner. - Moe Madera? - poddaam. - Tak, tak wanie; tak powiedzia. - A wic pojecha? - Pojecha; zaledwie kilka minut zatrzyma si w domu; pani potraktowaa go z gry, a potem nazwaa marnym kupczykiem. Mj Robert przypuszcza, e by kupcem winnym. - Bardzo moliwe - odpowiedziaam. - albo moe agentem kupca winnego. Rozmawiaymy z Bessie o dawnych czasach jeszcze z godzin, po czym musiaa si ze mn poegna; zobaczyam j jeszcze raz nazajutrz rano w Lowton, kiedy czekaam na dylians. Poegnaymy si ostatecznie przed drzwiami hotelu i kada udaa si w swoj stron; ona posza odszuka furmank, ktra miaa j zabra z powrotem do Gateshead, ja wsiadam do dyliansu majcego mnie zawie ku nowym obowizkom i nowemu yciu w nieznanych okolicach Millcote.

ROZDZIA XI Nowy rozdzia w powieci to co takiego jak nowa scena w sztuce teatralnej, a gdy teraz podnosz kurtyn, wyobra sobie, czytelniku, e widzisz pokj w hotelu Pod Krlem Jerzym w Millcote, z takim obiciem w duy dese na cianach, jakie bywaj w pokojach hotelowych; z takim dywanem, takimi meblami, ozdobami nad kominkiem i sztychami, wrd ktrych widzisz portret Jerzego III oraz portret ksicia Walii i scen mierci Wolfe'a. 4 Wszystko to widzisz przy wietle lampy olejnej, zwieszajcej si od sufitu, i sutego ognia, przy ktrym siedz w paszczu i kapeluszu: mufka i parasol le na stole, a ja rozgrzewam zzibe i cierpe czonki nasike chodem po szesnastu godzinach podry w ostrym padziernikowym powietrzu. Wyjechaam z Lowton o czwartej godzinie rano, a zegar ratuszowy w Millcote wanie bije sm wieczr. Chocia siedz tu wzgldnie wygodnie, nie odczuwam zupenego spokoju. Mylaam, gdy kareta pocztowa tutaj stana, e kto bdzie tu na mnie czeka. Niespokojnie rozgldaam si schodzc po drewnianych schodkach, ktre posugacz przystawi dla mojej wygody; spodziewaam si usysze swoje nazwisko, zobaczy jaki powz przysany po mnie z Thornfield. Tymczasem nic podobnego nie byo wida, a kelner zapytany, czy kto nie dowiadywa si o pann Eyre, odpowiedzia przeczco. Tote nie miaam innego wyboru jak poprosi o pokj w hotelu, i tutaj oto czekam przejta rnymi wtpliwociami i obaw. Bardzo dziwnego uczucia doznaje niedowiadczona moda istota zdajc sobie spraw, e jest zupenie sama na wiecie, odcita od wszelkich stosunkw z ludmi, niepewna, czy dotrze do portu, do ktrego zmierza, a wiadoma, e wiele przeszkd nie pozwoli jej zawrci do tego, ktry opucia. Urok przygody osadza to wraenie, duma si nim cieszy, ale lk rzuca na cie, we mnie za lk zapanowa przemonie, gdy mino p godziny, a samotnoci mej nic nie przerywao. Postanowiam zadzwoni. - Czy jest tu w ssiedztwie posiado zwana Thornfield? - zapytaam sucego, gdy stawi si na dzwonek. - Thornfield? Nie wiem, prosz pani, zapytam przy bufecie. Znikn, ale wnet powrci. - Czy nazwisko pani panna Eyre? - zapyta. - Tak.
4 Wolfe James (1727_#1759) - dowdca wojsk angielskich w bitwie o odebranie Francuzom Quebecu. Zgin od kuli francuskiej odnisszy uprzednio zwycistwo.

- Jaki czowiek czeka tu na pani. Skoczyam na rwne nogi, pochwyciam mufk i parasol i wybiegam na korytarz. Przy otwartych drzwiach sta jaki mczyzna, a na niejasno owietlonej ulicy dojrzaam jednokonny powz. - To bdzie zapewne baga pani - przemwi zobaczywszy mnie i wskaza walizk stojc na korytarzu. - Tak jest. Wynis walizk i umieci j na powoziku, po czym ja wsiadam; zanim zatrzasn drzwiczki, zapytaam, jak daleko to Thornfield. - Bdzie ze sze mil. - Jak dugo potrwa nasza jazda? - Moe z ptorej godziny. Zamkn drzwiczki, wsiad na kozio i ruszylimy. Jechalimy powoli, miaam do czasu na rozmylania. Rada byam, e nareszcie zbliam si do celu podry. Oparta w wygodnym, cho nie eleganckim powoziku, puciam wodze dumaniu. Wyobraam sobie - mylaam - sdzc po prostocie sucego i ekwipau, e pani Fairfax nie musi by tak wielce wietn dam; tym lepiej; raz tylko w yciu mieszkaam w domu wielkich pastwa i bardzo si wrd nich czuam nieszczliwa. Ciekawa jestem, czy mieszka sama z t ma dziewczynk tylko; jeeli tak i jeeli jest dosy mia, potrafi z pewnoci y z ni dobrze; bd si o to staraa; w tym tylko bieda, e chocia si czowiek najusilniej stara, nie zawsze mu si udaje. W Lowood, to prawda, postanowiam by jak najlepsza, dotrzymaam postanowienia i udao mi si zyska sympati i uznanie; ale pamitam, e u pani Reed najlepsze chci moje rozbijay si o szorstk i wzgardliw odpraw. Daby Bg, by pani Fairfax nie okazaa si drug pani Reed; a zreszt, gdyby nawet tak byo, nic mnie nie zmusza, ebym pozostaa u niej! W najgorszym razie mog zawsze da nowe ogoszenie. Ciekawa jestem, czy to jeszcze daleko. Spuciam okno i wyjrzaam; Millcote pozostao za nami; sdzc po iloci wiate, miasto to byo do wielkie, o wiele wiksze ni Lowton. Przejedalimy teraz, o ile mogam dojrze, przez rodzaj pastwiska, wszdzie jednak widziao si rozsiane domostwa. Czuam, e znajduj si w okolicy odmiennej od Lowood, ludniejszej, mniej malowniczej, ruchliwszej, mniej romantycznej. Droga bya cika, noc mglista; wonica mj pozwoli koniowi przez cay czas i

stpa i ptorej godziny przecigno si bodaj do dwch; na koniec odwrci si na kole i powiedzia: - A teraz to ju dojedamy do Thornfield! Wyjrzaam znowu: mijalimy koci; zobaczyam nisk, przysadzist wie, a zegar na niej wybija wanie kwadrans; zobaczyam rzd gstych wiate na skonie pagrka, oznaczajcy wie czy osiedle. W dziesi minut potem wonica zsiad z koza i otworzy bram na ocie; przejechalimy, a wrota zatrzasny si za nami. Posuwalimy si teraz powoli drog zajazdow, a podjechalimy przed dugi front domu. wiato wiec byszczao w jednym ukowym oknie; wszystkie inne byy ciemne. Powozik zatrzyma si przed drzwiami frontowymi; otworzya je suca, wysiadam i weszam. - Prosz pani tdy - rzeka dziewczyna. - Przeszam za ni przez kwadratowy hall o wysokich drzwiach dokoa; wpucia mnie do pokoju, mocno owietlonego buchajcym na kominku ogniem i wiecami. wiato olnio mnie na razie po ciemnociach, do jakich przez dwie godziny oczy moje nawyky; gdy jednak wzrok mi powrci, miy obraz ukaza si moim oczom. Zaciszny, may pokj; st przed wesoym ogniem na kominku; fotel o wysokim oparciu, starowiecki, a w nim siedzca najmilsza w wiecie staruszka we wdowim czepeczku, czarnej jedwabnej sukni i nienobiaym mulinowym fartuszku; zupenie taka, jak sobie wyobraziam pani Fairfax, tylko mniej okazaa i z pozoru agodniejsza. Zajta bya robot na drutach; duy kot powanie siedzia u jej ng; niczego, jednym sowem, nie brako ku wytworzeniu idealnego domowego nastroju. Jak na pierwsze kroki pocztkujcej nauczycielki trudno by wymarzy pomylniejsz atmosfer; nie byo tu przygniatajcej wielkoci, krpujcej wyniosoci; zaledwie te weszam, staruszka wstaa i szybko a uprzejmie podesza do mnie. - Jak si droga pani miewa? Boj si, e pani nudn miaa drog; John jedzi tak wolno; musiaa pani zzibn, niech si pani zbliy do ognia. - Mam przyjemno mwi z pani Fairfax, nieprawda? - przemwiam. - Tak; niech pani siada. Zaprowadzia mnie do wasnego fotela, a potem zacza zdejmowa ze mnie szal i rozwizywa mi wstki kapelusza; prosiam j, eby sobie nie zadawaa tyle trudu. - O, to aden trud, a pani rce zapewne zgrabiay z zimna.

Lea, przyrzd troch gorcego wina i podaj kilka kanapek; masz tu klucze od spiarni. I wycignwszy z kieszeni prawdziwie gospodarski pk kluczy wrczya je sucej. - Nieche si pani zbliy do ognia - mwia dalej. - Rzeczy swoje, moja droga, przywioza pani zapewne teraz? - Tak, prosz pani. - Ka je wnie do pani pokoju - rzeka i wysza drobnym kroczkiem. Traktuje mnie jak gocia - pomylaam. - Nie spodziewaam si takiego przyjcia; spodziewaam si chodu i oficjalnej uprzejmoci; co innego opowiadano mi o traktowaniu nauczycielki; ale nie trzeba cieszy si za wczenie. Pani Fairfax powrcia; usuna ze stou swoj robot i par ksiek, robic miejsce na tac, ktr teraz wniosa Lea; sama te podaa mi posiek. Czuam si skrpowana tak uprzejmoci, jakiej dotd nigdy nie zaznaam, i to ze strony mojej pracodawczyni i zwierzchniczki; poniewa jednak ona widocznie uwaaa, e to, co robi, jest w porzdku, wic pomylaam, e najlepiej bdzie przyjmowa jej grzecznoci spokojnie. - Czy bd miaa przyjemno dzi jeszcze zobaczy pann Fairfax? - zapytaam po zjedzeniu tego, czym mnie czstowaa. - Co pani powiedziaa, moja droga? Jestem troch przygucha - odpowiedziaa dobra pani przysuwajc ucho do moich ust. Powtrzyam wyraniej moje pytanie. - Pann Fairfax? Ach, pani chce powiedzie pann Varens. Przysza pani uczenniczka nazywa si Varens. - Ach, tak! Wic to nie pani creczka? - Nie, ja nie mam dzieci. Miaam ochot dopytywa dalej, dowiedzie si, czym jest dla niej maa Varens, ale przypomniaam sobie, e to niegrzecznie zadawa zbyt wiele pyta i e przecie dowiem si o tym z czasem. - Taka jestem zadowolona - mwia dalej siadszy naprzeciw mnie i biorc kota na kolana - e pani przyjechaa. Przyjemne teraz bdzie ycie w towarzystwie pani. Naturalnie, tutaj jest zawsze przyjemnie, bo Thornfield to pikny stary dwr, moe troch zaniedbany w ostatnich latach, ale zawsze bardzo to godna siedziba. A jednak, pani rozumie, e zim smutno, gdy si jest zupenie sam, choby w najlepszym mieszkaniu. Powiedziaam sam - prawda, e Lea to mia dziewczyna, a John i jego ona - ludzie

bardzo przyzwoici; ale, widzi pani, to tylko suba i nie mona rozmawia z nimi jak z rwnymi sobie - trzeba ich trzyma troch z daleka, eby nie straci na powadze. Minionej zimy (a bya to bardzo surowa zima, jeli pani pamita; o ile nieg nie pada, to lao i wiao), ot minionej zimy od listopada do lutego oprcz rzenika i listonosza ywa dusza nie pokazaa si tutaj. Tote naprawd wpadaam w melancholi, wieczr po wieczorze wysiadujc tak sama; niekiedy wzywaam do siebie Le, eby mi poczytaa troch; ale zdaje mi si, e biednej dziewczynie nie bardzo to smakowao, ten obowizek by dla niej zbyt uciliwy. Wiosn i latem to ju czowiekowi raniej: soce i dugie dni tyle zmian przynosz; a wanie na pocztku tej jesieni maa Adelka Varens przybya tu z bon; dziecko od razu oywia cay dom; a teraz z pani bdzie mi zupenie wesoo! Prawdziwie ciepym uczuciem zabio we mnie serce ku zacnej staruszce, gdym suchaa jej gawdzenia. Przysunam swoje krzeso bliej ku niej i powiedziaam, e serdecznie pragn, aeby znalaza we mnie towarzystwo tak mie, jak to sobie obiecuje. - Ale nie bd ju pani duej zatrzymywa - rzeka. - Dochodzi dwunasta, jechaa pani cay dzie i musi by zmczona. Jeeli pani dobrze rozgrzaa sobie nogi, to zaprowadz pani do jej pokoju. Kazaam dla pani przygotowa pokj obok mojego; to tylko pokoik, ale pomylaam, e bdzie go pani wolaa ni ktry z wielkich frontowych; to prawda, e tam meble s pikniejsze, ale wielkie pokoje s takie smutne i opuszczone, ja sama nigdy w nich nie sypiam. Podzikowaam za yczliwo przy wyborze, a e istotnie zmczya mnie duga podr, owiadczyam, e gotowa jestem pooy si. Pani Fairfax wzia wiec i wysza z pokoju, a ja w lad za ni. Najpierw posza przekona si, czy drzwi od hallu s zamknite; wycignwszy klucz z zamka poprowadzia mnie na gr. Schody i porcze byy dbowe, okna nad schodami wysokie z gotyckimi kratami. Zarwno okna, jak i duga galeria, na ktr wychodziy drzwi sypialnych pokoi, robiy wraenie jakiej kocielnej a nie mieszkalnej budowli. Nawet chd i powietrze jakby sklepie podziemnych panoway na schodach i galerii, nasuwajc niemie wraenie pustki i samotnoci. Tote rada byam, gdy wszedszy ostatecznie do mojego pokoju, przekonaam si, e jest may i umeblowany w zwykym, nowoczesnym stylu. Gdy pani Fairfax powiedziaa mi yczliwie dobranoc, zamknam drzwi i rozejrzaam si spokojnie dokoa. Wesoy wygld mojego pokoiku zatar we mnie niesamowite wraenie ciemnych, obszernych schodw i dugiej, zimnej galerii. Uprzytomniam sobie, e po caej dobie fizycznego trudu i duchowego niepokoju znajduj si nareszcie w bezpiecznym porcie.

Wdzicznoci wezbrao we mnie serce, uklkam przy ku i zaniosam dzikczynn modlitw, nie zapominajc baga o dalsz pomoc i mono zasuenia na t dobro, ktr mi tak szczerze ofiarowano, zanim na ni zapracowaam. Posanie moje byo mikkie, a w samotnym pokoju nie czaiy si strachy. Zmczona i rwnoczenie zadowolona zasnam niebawem mocno. Jasny by dzie, gdym si obudzia. Tak wesoym wyda mi si pokoik, gdy soce zawiecio przez niebieskie perkalowe firanki ukazujc ciany tapetowane i dywan na pododze; tak si to rnio od prostych desek i wyplamionych tynkw w Lowood, e na ten widok wpadam w dobry humor. Zewntrzne rzeczy maj wielki wpyw na modych; pomylaam, e janiejszy okres ycia otwiera si przede mn - okres, ktry bdzie mia i kwiaty, i przyjemnoci obok cierni i trudw. Wszystko we mnie, pobudzone zmian otoczenia wobec nowego pola otwartego nadziejom, drgno nowym yciem. Nie wiem dokadnie, czego si spodziewaam, ale w kadym razie czego miego; moe nie dzisiaj, nie za miesic, ale w nieokrelonej przyszoci. Wstaam, ubraam si starannie, chocia jak najskromniej, gdy w caej swojej garderobie nie miaam niczego, co by nie byo jak najprociej uszyte; lubiam jednak schludno i staranno w ubiorze. Nie leao w mej naturze zaniedbywa powierzchowno, nie dba o wraenie; przeciwnie, pragnam zawsze wyglda moliwie najlepiej i podoba si o tyle, o ile mogam nie bdc urodziwa. aowaam niekiedy, e nie jestem adniejsza; pragnam niekiedy mie ywsz cer, prosty nos, drobne rumiane usta; pragnam by wysoka, postawna i dobrze zbudowana; odczuwaam to jako nieszczcie, e jestem taka maa i blada, e mam rysy tak nieregularne i wydatne. I skd si bray we mnie te pragnienia i ale? Trudno by na to odpowiedzie; ja sama wtedy nie umiaabym da sobie na to jasnej odpowiedzi, a przecie by po temu powd, logiczny i naturalny. Bd co bd, gdy wyszczotkowaam wosy bardzo gadko i woyam czarn sukienk - ktra, cho skromna na mod kwakrw, miaa przynajmniej t zalet, i doskonale leaa, gdy przypiam czysty biay konierzyk, pomylaam, e wygldam dosy przyzwoicie, by mc si pokaza pani Fairfax i nie wywoa antypatii w mojej nowej uczennicy. Otworzyam tedy okno, uoyam wszystko w porzdku na toalecie i wyszam. Minwszy dug, mat zasan galeri, zeszam po liskich dbowych schodach i weszam do hallu; tam zatrzymaam si chwil; przygldaam si obrazom na cianach (jeden, pamitam, przedstawia marsowego mczyzn w zbroi, a drugi dam w upudrowanej peruce i naszyjniku z pere), brzowej lampie zwieszajcej si z sufitu, wielkiemu zegarowi, ktrego pudo byo z kunsztownie rzebionego dbu i czarne jak heban od czyszczenia. Wszystko

wydawao mi si wielce okazae i wszystko mi imponowao, bo te tak mao byam przyzwyczajona do wszelkich wspaniaoci! Drzwi hallu, do poowy oszklone, byy otwarte; stanam w progu. Pikny by poranek jesienny; wczesne soce wiecio pogodnie nad kncymi gajami i jeszcze zielonymi polami; wyszedszy na trawnik podniosam wzrok i obejrzaam front domu. Dom by na trzy pitra wysoki, niewielkich rozmiarw, ale do okazay: dwr szlachecki, nie wielkopaska siedziba. Biegnce dokoa dachu blanki nadaway mu wygld malowniczy. Szary front dworu odbija od zielonego ta drzew, dwigajcych mnstwo gniazd wronich. Kraczce ich mieszkanki unosiy si teraz w powietrzu przelatujc ponad trawnikiem i ogrodem, by opa na wielkiej ce poza niskim potem, gdzie rzd potnych starych drzew cierniowych, silnych, skatych i szerokich jak dby, od razu wyjani mi etymologi nazwy miejscowoci. * Dalej widniay pagrki; nie byy one tak wyniose jak te, ktre otaczay Lowood, ani tak skaliste i nie tworzyy takiej zapory odgraniczajcej od yjcego wiata, lecz ciche, spokojne, a jednak zamykajce Thornfield w jakim odosobnieniu, jakiego nie byabym przypuszczaa w pobliu tak ruchliwej miejscowoci jak Millcote. Mae osiedle, ktrego dachy wyglday spord drzew, rozpostaro si na pochyoci jednego pagrka; koci miejscowy wznosi si bliej Thornfield; szczyt jego starej wiey stercza nad kp drzew pomidzy domem a bram. Thorn - cier; Thornfield - pole cierniowe. Radowaam si jeszcze spokojnym widokiem i mi wieoci powietrza; przysuchiwaam si z przyjemnoci krakaniu wron. Jeszcze ogldaam szeroki, siwy front domu, zastanawiajc si nad tym, jaki to wielki dom dla samotnej jego mieszkanki, maej staruszki pani Fairfax, gdy pani ta ukazaa si w drzwiach. - Co widz? Ju pani wysza? - powiedziaa. - Ranny ptaszek z pani. Zbliyam si do niej; powitaa mnie serdecznym pocaunkiem i uciskiem rki. - Jak si pani podoba Thornfield? - zapytaa. Powiedziaam jej, e bardzo mi si podoba. - Tak - odpowiedziaa - to adna siedziba; lkam si tylko, e zakradn si tu nieporzdki, jeeli pan Rochester nie zastanowi si i nie zamieszka tu na stae albo przynajmniej jeeli czciej tu nie bdzie zaglda: wielkie domy i pikne ogrody wymagaj obecnoci waciciela. - Pan Rochester!

Kt to jest? - zawoaam. - Waciciel Thornfield - odpowiedziaa spokojnie. - To pani nie wiedziaa, e on si nazywa Rochester? Naturalnie, e nie wiedziaam, nigdy o nim przedtem nie syszaam; ale staruszka widocznie uwaaa istnienie jego za fakt oglnie wiadomy, o ktrym kady instynktownie musi wiedzie. - A ja mylaam - powiedziaam dalej - e Thornfield naley do pani. - Do mnie? Dziecko moje, co za pomys! Ja tu jestem tylko gospodyni_zarzdczyni. To prawda, e jestem daleko spokrewniona z Rochesterami ze strony matki, a waciwie nie tyle ja, ile mj m. Mj m by duchownym, pastorem w Hay, tej maej wiosce tam na wzgrzu, a ten oto koci blisko bram to by jego koci. Matka obecnego pana Rochestera z domu Fairfax bya kuzynk mojego ma; ale ja nie wykorzystuj tego pokrewiestwa, jest ono dla mnie niczym; uwaam si po prostu za zwyk zarzdczyni; mj chlebodawca jest zawsze uprzejmy, a ja te niczego wicej nie wymagam. - A ta maa dziewczynka, moja uczennica? - To jest pupilka pana Rochestera; poleci mi wyszuka dla niej nauczycielk. Sdz, e j chce wychowa w naszym hrabstwie. A oto wanie ona idzie z bon! Tak wic wyjania si zagadka; ta uprzejma, dobrotliwa maleka wdowa nie bya adn wielk pani, bya osob zalen tak jak i ja. Nic na tym w moich oczach nie stracia, przeciwnie, ucieszyo mnie to tylko. Rwno pomidzy ni a mn stawaa si rzeczywistsza, nie wynikaa tylko z askawoci z jej strony; tym lepiej, bd si czua swobodniejsza na swoim stanowisku. Gdy tak rozmylaam, maa dziewczynka wyprzedzajc towarzyszk biega ku nam przez trawnik. Przyjrzaam si mojej uczennicy, ktra, zdaje si, z pocztku mnie nie zauwaya. Byo to dziecko jeszcze, moe siedmio_ albo omioletnie, delikatnie zbudowane, z blad, o drobnych rysach twarzyczk. Obfite wosy opaday jej w lokach do pasa. - Dzie dobry, Adelko - przemwia pani Fairfax. - Pjd i przywitaj si z t pani, ktra ci bdzie uczya, tak aeby wyrosa z czasem na mdr kobiet. Maa zbliya si. - C'est l~a ma gouvernante? (Czy to moja guwernantka? - fr.) - rzeka wskazujc mnie palcem i zwracajc si do bony; ta odpowiedziaa:

- Mais oui, certainement. (Ale tak, naturalnie. - Fr.). - Czy to s cudzoziemki? - zapytaam, ze zdumieniem usyszawszy jzyk francuski. - Bona jest cudzoziemk, a Adelka urodzia si na kontynencie, ktry dopiero przed kilku miesicami opucia. Gdy tu przybya, nie umiaa zupenie mwi po angielsku; teraz mwi troch; ja jej nie rozumiem, tak miesza angielski z francuskim, ale pani z pewnoci potrafi dobrze j zrozumie. Mnie na szczcie francuskiego uczya Francuzka; a e staraam si zawsze jak najwicej rozmawia z pani Pierrot, e przy tym przez siedem lat uczyam si codziennie kawaka prozy francuskiej na pami, pracowaam nad akcentem naladujc wymow swej nauczycielki, wic te osignam pewien stopie biegoci i poprawnoci w tym jzyku i nie obawiaam si trudnoci w porozumiewaniu si z Adelk. Maa przybliya si do mnie i podaa mi rk, ja za prowadzc j na niadanie, powiedziaam kilka zda w jej wasnym jzyku; odpowiadaa mi zrazu krtko, ale gdy siadymy do stou, maa, przypatrzywszy mi si badawczo przez jakie dziesi minut swymi wielkimi piwnymi oczami, zacza nagle bardzo szybko mwi: - Ach! - zawoaa po francusku - pani umie mwi moim jzykiem tak dobrze jak pan Rochester! Mog rozmawia z pani, tak jak z nim rozmawiam: i Sophie bdzie moga mwi do pani! Jak ona si ucieszy! Nikt jej tutaj nie rozumie; pani Fairfax umie tylko po angielsku. Sophie to moja bona; przybya tu ze mn przez morze wielkim okrtem z kominem, ktry dymi, i jak jeszcze!... Ja chorowaam i Sophie take, a i pan Rochester chorowa. Pan Rochester lea na kanapie w adnym pokoju, ktry nazywa si salonem, a Sophie i ja miaymy eczka gdzie indziej. Ja o mao nie wypadam ze swego, byo takie jak peczka. A mademoiselle, jak si mademoiselle nazywa? - Eyre. Jane Eyre. - Aire? Ba! nie umiem tego wymwi! No, i nasz okrt zatrzyma si rano, zanim jeszcze zupenie jasny dzie nasta, przed wielkim miastem, gdzie byy bardzo ciemne domy, a wszystkie zadymione; wcale nie takie jak w adnym czystym miecie, skd przybyam; a pan Rochester przenis mnie na rkach przez desk na ld, a Sophie sza za nami; a potem wsiedlimy wszyscy do powozu, ktry nas zawiz do piknego, wielkiego domu, wikszego ni ten i pikniejszego; taki dom nazywa si hotel. Tam pozostalimy prawie tydzie; ja i Sophie chodziymy codziennie na spacer do wielkiego zielonego ogrodu penego drzew,

ktry nazywaj Parkiem; i byo tam oprcz mnie wiele innych dzieci i staw z piknymi ptakami, ktre karmiam chlebem. - Czy pani j rozumie, cho ona tak prdko trzepie? - zapytaa pani Fairfax. Rozumiaam j bardzo dobrze, gdy byam przyzwyczajona do szybkiej mowy madame Pierrot. - Pragnabym - cigna dalej poczciwa staruszka - eby jej pani zadaa par pyta o jej rodzicw; ciekawam, czy ich pamita. - Adelko - zapytaam - u kogo mieszkaa wtedy, gdy bya w tym adnym, czystym miecie, o ktrym mwia? - Dawno temu mieszkaam u mamy; ale mama posza do nieba. Mama uczya mnie taczy, piewa i mwi wierszyki. Wielu panw i wiele pa przychodzio do mamy z wizytami, a ja wtedy taczyam przed nimi albo siadywaam u nich na kolanach i piewaam im; ja to lubiam. Czy mam pani zapiewa co teraz? Skoczya niadanie, wic pozwoliam jej przedstawi prbk swych umiejtnoci. Zsuna si z krzesa, przysza do mnie i siada mi na kolanach; potem zoywszy rczki powanie przed sob, strzsnwszy w ty loki i podnisszy oczy do sufitu zacza piewa ari z jakiej opery. Bya to skarga opuszczonej kobiety, ktra opakuje zdrad swego kochanka, wzywa dum na pomoc, a potem kae suebnej, by j ubraa w najpikniejsze klejnoty i najbogatsze suknie i postanawia spotka si z niewiernym wieczorem na balu, by mu okaza wesooci i zachowaniem, jak mao obesza j jego zdrada. Temat wyda mi si dziwnie niestosowny dla dziecka; przypuszczam jednak, e caa pointa leaa w tym wanie, by sysze sowa mioci i zazdroci piewane usteczkami dziecka. Wedug mnie, by to pomys w bardzo zym gucie. Adelka piewaa wcale czysto i melodyjnie i z naiwnoci swojego wieku. Skoczywszy, zeskoczya mi z kolan i powiedziaa: - A teraz, mademoiselle, powiem pani wierszyk! Stana, jak naleao, i zacza: La ligue des rats, fable de la Fontaine (Rada szczurw, bajka La Fontaine'a. - Fr.). Po czym zadeklamowaa bajk z przejciem, modulujc gos, zwracajc uwag na interpunkcj i z odpowiedni gestykulacj, istotnie niezwyk jak na jej wiek; dowodzio to starannego wyuczenia. - Czy to mama nauczya ci tego wierszyka? - zapytaam. - Tak, i to ona wanie w ten sposb go mwia: Qu'avez_vous donc? Lui dit un de ces rats; parlez! (Co ci jest? - rzek jeden ze szczurw, mw! - Fr.).

Kazaa mi rk podnosi - o, tak - ebym sobie przypomniaa, e mam gos podnie przy zapytaniu. A teraz czy mam pani zataczy? - Nie, tymczasem dosy. Lecz gdy mama twoja posza do nieba, jak mwisz, u kogo potem mieszkaa? - U pani Fr~ed~eric i jej ma. Opiekowaa si mn, ale to nie adna moja krewna. Ja myl, e ona musi by biedna, gdy nie miaa tak adnego domu jak moja mama. Ale ja tam nie byam dugo. Pan Rochester zapyta mnie, czy chciaabym pojecha i mieszka z nim w Anglii, a ja odpowiedziaam, e chciaabym, bo pana Rochestera znaam ju przedtem, zanim znaam pani Fr~ed~eric, a on zawsze by dla mnie dobry i dawa mi adne sukienki i zabawki; ale widzi pani, jak nie dotrzyma sowa! Przywiz mnie do Anglii, a teraz sam wyjecha i ja go nigdy nie widz. Po niadaniu udaam si z Adelk do biblioteki, ktr, zdaje si, pan Rochester wyznaczy na pokj szkolny dla nas. Wikszo ksiek zamknita bya w oszklonych szafach. Jedna tylko szafa bya otwarta, a zawieraa wszystko, co mogoby by potrzebne z dziedziny elementarnej nauki oraz nieco tomw lekkiej literatury, poezji, biografii, podry, kilka romansw itd. Prawdopodobnie pan Rochester uwaa, e to jest wszystko, czego nauczycielka moe potrzebowa do wasnej lektury; istotnie ksiki te zadowoliy mnie na razie w zupenoci; w porwnaniu z tym, co niekiedy dorywczo mogam zdoby w Lowood, przedstawiay one dla mnie rdo rozrywki i wiadomoci. W tym pokoju rwnie znajdowa si fortepian, zupenie nowy, o doskonaym tonie, sztalugi do malowania i para globusw. Adelka bya uczennic dostatecznie posuszn, cho nie skonn do pilnoci i uwagi. Nie bya wdroona do pracy systematycznej. Czuam, e byoby nierozsdnie na pocztek przetrzymywa j zbyt dugo nad ksik; tote opowiadaam jej duo, zadaam jej troch do nauki, a e zbliao si poudnie, pozwoliam jej powrci do bony. Nastpnie obiecywaam sobie wyrysowa par maych szkicw na jej uytek. Idc na gr po swoj tek i owki usyszaam woajc ku mnie pani Fairfax: - Zapewne pani skoczya teraz ranne lekcje! Znajdowaa si w pokoju, ktrego drzwi byy otwarte; weszam tam, gdy do mnie przemwia. By to duy, okazay pokj z orzechow boazeri wzdu cian; meble i portiery byy w kolorze purpurowym, dywan turecki zdobi jego rodek. Sufit by bogato i artystycznie rzebiony; pikny, cho troch ciemny witra dopenia caoci artystycznej tej sali. Pani Fairfax ocieraa z kurzu pikne wazy z fioletowego krysztau, stojce na

kredensie. - Co za pikny pokj! - zawoaam rozgldajc si dokoa; gdy nigdy jeszcze rwnie imponujcego nie widziaam. - Tak, to pokj jadalny. Wanie otworzyam okno, eby wpuci troch powietrza i soca, bo wszystko tak wilgotnieje w pokojach rzadko zamieszkaych; tam w salonie czu wprost piwnic. Wskazaa szerok arkad na wprost okna, zawieszon, tak jak i okno, szkaratn zason, ktra bya teraz rozchylona. Wstpiwszy po dwch szerokich stopniach i zajrzawszy do rodka, mniemaam, e ogldam jak czarodziejsk krain. By to tylko bardzo adny salon, a tu obok buduar, oba wyoone biaym dywanem w girlandy barwnych kwiatw, oba o sufitach ze nien sztukateri biaych gron winnych i lici, co dawao bogaty kontrast z karmazynowym kolorem kuszetek i otoman. Nad biaym marmurowym kominkiem byszczay ozdoby z czeskiego szka w kolorze rubinw. Szerokie zwierciada midzy oknami odbijay to poczenie barw ognia i niegu. - W jakim porzdku utrzymuje pani te pokoje! - zawoaam. Ani odrobiny kurzu, cho nie ma pokrowcw, i gdyby nie ten ostry chd, mona by myle, e s w codziennym uyciu. - Bo widzi pani, chocia pan Rochester rzadko tutaj bywa, to jego odwiedziny bywaj zawsze nage i niespodziewane; zauwayam, e go to drani, gdy wszystko zastaje pozasaniane, pozawijane i gdy po przybyciu musi znosi ruch i zamt porzdkowania pokoi, pomylaam wic, e najlepiej trzyma pokoje w gotowoci. - Czy pan Rochester jest wymagajcy i wybredny? - Nie powiedziaabym; ale ma paskie gusta i przyzwyczajenia i chciaby, eby odpowiednio do tego kierowa sprawami. - Czy pani go lubi? Czy jest oglnie lubiany? - O tak; ta rodzina zawsze tu bya szanowana. Prawie wszystka ziemia w tej okolicy, jak daleko pani okiem signie, od czasw niepamitnych naleaa do Rochesterw. - No dobrze, ale nie mwic o jego ziemi, czy pani jego lubi? Czy jest lubiany sam przez si? - Ja nie mam przyczyny go nie lubi, wic go lubi; a sdz, e dzierawcy jego uwaaj go za sprawiedliwego i hojnego; ale pan Rochester nigdy dugo wrd nich nie mieszka. - Tak, ale czy nie ma on jakich swoich szczeglnych waciwoci? Sowem, jaki jest

jego charakter? - O! charakter pana Rochestera jest bez zarzutu. Jest on moe troch dziwny: wiele podrowa, widzia, sdz, kawa wiata. Myl, e musi by mdry, ale ja z nim nigdy wiele nie rozmawiaam. - W czym jest dziwny? - Nie wiem, to nieatwo opisa; nic uderzajcego, ale czuje si to, gdy do czowieka mwi; nie zawsze mona by pewnym, czy artuje, czy mwi serio, czy jest kontent, czy przeciwnie; sowem, trudno go do gruntu wyrozumie, ja przynajmniej nie potrafi; ale to nie ma znaczenia, bo to bardzo dobry pan i chlebodawca. Tyle tylko mogam si dowiedzie od pani Fairfax o jej i moim chlebodawcy. Niektrzy ludzie nie potrafi naszkicowa charakteru, zauway i opisa wybitnych rysw osb czy rzeczy; poczciwa kobieta widocznie naleaa do tej kategorii. Moje pytania wprowadzay j w zakopotanie, ale nie potrafiy nic z niej wycign. W jej oczach pan Rochester to by pan Rochester i koniec; szlachcic, waciciel ziemski - nic wicej; nie pytaa i nie szukaa dalej, i dziwia si widocznie, e ja pragn posi dokadniejsze pojcie o jego osobie. Wychodzc z sali jadalnej zaproponowaa mi pokazanie reszty domu. Chodziam wic za ni na gr i na d, podziwiajc wszystko po drodze, bo te wszystko byo dobrze urzdzone i adne. Wielkie pokoje frontowe wyday mi si szczeglnie wspaniae, niektre za na trzecim pitrze, chocia i ciemne, i niskie, interesujce byy starowieckim wygldem. Meble nalece pierwej do apartamentw z pierwszego i drugiego pitra przenoszono tutaj, w miar jak si zmieniaa moda. W niepewnym wietle wpadajcym przez wskie okna widziaam oa sprzed stu lat; dbowe albo orzechowe szafy o dziwnych rzebionych gazkach palm i gwkach cherubinw, przypominajce ksztaty arki przymierza; rzdy czcigodnych krzese, wskich i o wysokich oparciach; jeszcze starsze taborety, na ktrych wycieanych siedzeniach zna byo jeszcze lady na wp wytartych haftw, wyszytych palcami, ktre ju od dwch pokole byy prochem trumiennym. Wszystkie te starowieckie pozostaoci nadaway trzeciemu pitru Thornfield Hallu pozr jakiej ojczyzny przeszoci - grobowca pamitek. Mia mi bya ta cisza, ten mrok, oryginalno tych zaktkw - za dnia; bynajmniej jednak nie pragnabym spocz noc na ktrym z tych szerokich, cikich ek; niektre z nich zamykay si na drzwi dbowe; inne ocieniay stare angielskie kotary tkane, pokryte grubym haftem, przedstawiajcym obrazy dziwnych kwiatw, dziwniejszych ptakw i najdziwniejszych ludzkich istot, wszystko to wygldaoby niesamowicie, zaiste, w bladym wietle ksiyca.

- Czy to suba sypia w tych pokojach? - zapytaam. - Nie; suba zajmuje szereg mniejszych pokoi w tyle domu; tutaj nikt nie sypia; mona by prawie powiedzie, e gdyby Thornfield Hall miao swojego ducha, tutaj byaby jego siedziba. - I ja tak myl; zatem nie macie tu adnego ducha? - Nie, ja nigdy o adnym nie syszaam - odpowiedziaa umiechajc si pani Fairfax. - Ani adnego podania o duchu? adnej legendy, adnej historii o duchach? - Chyba nie. A jednak syszy si, e Rochesterowie by to swojego czasu rd gwatowny i krewki, wcale nie spokojny; moe wanie dlatego pi teraz w grobach tak cicho. - Tak... po ycia gorczce pi teraz cicho - szepnam. A dokd pani teraz idzie? - zapytaam widzc, e rusza z miejsca. - Id wyjrze z grnego tarasu na dachu. Czy chce pani pj ze mn i obejrze widok stamtd? Poszam za ni, najpierw po bardzo wskich schodach na strych, a stamtd po drabince i przez podnoszon klap na dach domu. Znalazam si teraz na rwnym poziomie z koloni wron, mogam zaglda do ich gniazd. Oparta o parapet i patrzc daleko w d, widziaam zarysy ogrodu, lecego przede mn jak mapa; widziaam jasny, aksamitny trawnik otaczajcy z bliska szar podstaw domu; pole, szerokie jak park, zasiane tu i wdzie starymi drzewami; las w zotobrzowych barwach, przecity ciek tak zaronit zielonym mchem, e bya zielesza od drzew i lici; koci przed bram, drog, agodne pagrki, wszystko to spoczywajce w wietle jesiennego soca; widnokrg objty pogodnym, lazurowym niebem, zasnuty perowobiaymi oboczkami. Nic w tym krajobrazie nie byo niezwykego, lecz wszystko mie dla oka. Gdy zawrciwszy schodziam przez drzwi w dachu, zaledwie mogam trafi na drabink; olnionym moim oczom strych wyda si ciemny jak piwnica w porwnaniu z bkitem nieba, rozsonecznionym laskiem, pastwiskiem i zielonymi wzgrkami, na ktre patrzyam z rozkosz. Pani Fairfax zatrzymaa si chwil, zajta zamykaniem drzwi w dachu; ja, troch po omacku, znalazam wyjcie z poddasza i zaczam schodzi po wskich strychowych schodach. Stanam na chwil w dugim korytarzu, na ktry prowadziy schody; przegradza on frontowe i tylne pokoje trzeciego pitra, by wski, niski i ciemny, o jednym tylko maym okienku na najdalszym kocu; ze swymi dwoma rzdami maych, czarnych pozamykanych

drzwi sprawia wraenie korytarza w zamku jakiego sinobrodego. Gdy cicho ruszyam dalej, uderzy moje uszy odgos, jakiego najmniej mogam si spodziewa w miejscu tak spokojnym. By to miech; miech dziwny, wyrany, lecz niewesoy. Stanam; miech usta, lecz tylko na chwil; znw zabrzmia - ale goniejszy, gdy za pierwszym razem, chocia wyrany, by bardzo cichy. Teraz przeszed w haaliwy wybuch, ktry zdawa si budzi echa we wszystkich tych zamknitych pokojach, jakkolwiek najwyraniej pyn z jednego pokoju, ktrego drzwi mogabym wskaza. - Pani Fairfax! - zawoaam, gdy usyszaam, e schodzi po schodach. - Czy pani syszaa ten gony miech? Kto to si mieje? - Ktra suca zapewne - odpowiedziaa. - Moe Gracja Poole. - Czy pani syszaa? - powtrzyam pytanie. - Owszem, wyranie syszaam: ja j czsto sysz; szyje w jednym z tamtych pokoi. Czasami Lea jest z ni; czsto, gdy pracuj razem, bywaj haaliwe. miech znowu si powtrzy cich gam i zakoczy szczeglniejszym mamrotaniem. - Gracjo! - zawoaa pani Fairfax. NIe spodziewaam si doprawdy, eby jaka Gracja odpowiedziaa, tak tragiczny, tak nadnaturalny wyda mi si ten miech; i gdyby nie to, e byo samo poudnie, e ani pora dnia, ani otoczenie nie sprzyjay zabobonnym nastrojom, byabym si przelka. Pokazao si wszake, e byam niemdra, dziwic si tak bardzo i snujc niejasne przypuszczenia. Najblisze drzwi otworzyy si i wysza suca - kobieta trzydziestoletnia, a moe starsza, przysadzista, krpa, ruda, nieadna; trudno by sobie wyobrazi zjawisko mniej romantyczne, mniej przypominajce ducha. - Za wiele haasu, Gracjo - upomniaa pani Fairfax. Pamitaj, co zapowiedziane. Gracja ukonia si milczc i wrcia do pokoju. - Jest to osoba, ktr wzilimy do szycia i do pomocy Lei, pokojowej - mwia dalej wdowa. - Nie jest ona zupenie bez zarzutu pod pewnym wzgldem, ale na og niele si sprawia. Ale jake tam dzi lekcfje poszy z pani now uczennic? Tym sposobem rozmowa skierowana na Adelk trwaa dopty, dopki nie znalazymy si w jasnej i pogodnej strefie na dole. W hallu Adelka wybiega na nasze spotkanie, woajc: - Mesdames, vous ~etes servies! - i dodaa: - J'ai bien faim, moi! (Moje panie, podano

do stou. Jestem bardzo godna. - Fr.). Istotnie obiad by gotw i czeka na nas w pokoju pani Fairfax.

ROZDZIA XII Zapowied pogodnego bytowania, ktra zdawaa si kry w miym przyjciu zgotowanym mi w Thornfield Hall, nie zawioda przy duszym zaznajomieniu si z dworem i jego mieszkacami. Pani Fairfax okazaa si tak, jak si wydawaa, kobiet rwnego usposobienia, dobrotliw, przyzwoitego wyksztacenia i przecitnej inteligencji. Moja uczennica bya dzieckiem ywym, rozpieszczanym, nawykym do pobaania i dlatego niekiedy kaprynym. Poniewa zostaa powierzona wycznie mojej opiece i adne inne nierozsdne wpywy nie przeszkadzay mi w pracy nad ni, zapomnniaa wkrtce o maych wybrykach, staa si posuszna i chtna do nauki. Nie miaa wielkich zdolnoci ani wybitnych rysw charakteru, ani szczeglnie rozwinitych uczu lub upodoba, co wznosioby j ponad poziom rwieniczek; ale nie byo te w niej adnych usterek ani zych skonnoci, ktre by j stawiay poniej tego poziomu. Robia odpowiednie postpy, miaa dla mnie ywe, cho moe nie nazbyt gbokie przywizanie, a ja lubiam j dla jej prostoty, wesoego szczebiotu, chci dogadzania mi, i dobrze nam byo z sob. To, co mwi - nawiasem - wyda si moe zbyt chodnym okreleniem osobom goszcym uroczyste teorie o anielskiej naturze dzieci i o obowizku wychowawcw odczuwania do dzieci bawochwalczego przywizania. Ja jednake nie pisz dla schlebiania rodzicielskiemu egoizmowi lub z chci wygaszania obudnych frazesw i nonsensw; po prostu mwi prawd. Dbaam sumiennie o dobro Adelki, o jej postpy i lubiam t ma osbk; zupenie tak samo, jak byam wdziczna pani Fairfax za jej dobro i w jej towarzystwie znajdowaam przyjemno odpowiedni do jej spokojnego uznania dla mnie i umiarkowanej skali jej umysu i charakteru. Niech mnie zreszt zgani, kto zechce, gdy dodam jeszcze, e niekiedy, gdy przechadzaam si sama po ogrodzie, gdy dochodziam do bramy i wygldaam na drog albo te, gdy Adelka bawia si z bon, pani Fairfax smaya galaretki, a ja, wyszedszy na trzecie pitro, podnosiam klap na strychu i wydostawaam si na dach - e wtedy, patrzc w dal ponad pola i wzgrza na mglist lini widnokrgu, pragnam mie si wzroku, ktra by signa poza te granice, ktra by dotara do ruchliwego wiata, do miast penych ycia, o ktrych syszaam wprawdzie, lecz nie widziaam nigdy - e wtedy pragnam wicej pozna i dowiadczy, wicej mie stosunkw z ludmi, zaznajomi si z wiksz rozmaitoci typw, ni mi byo dane. Ceniam to, co byo dobre w pani Fairfax i w Adelce, ale wierzyam, e istniej inne i ywsze rodzaje dobrego, a to, w co wierzyam, pragnam zobaczy. Kto moe mie mi to za ze?

Wielu niezawodnie, i ci nazw mnie malkontentk. NIe moja jednak bya to wina. Niepokj lea w mojej naturze, wzburza mnie niekiedy do blu. Wtedy doznawaam ulgi chodzc wzdu korytarza trzeciego pitra tam i z powrotem, bezpieczna w ciszy i samotnoci, i pozwalajc wyobrani zajmowa si jasnymi wizjami, jakie si przed ni jawiy - a liczne one byy i promienne. Lubiam gorczkowe bicie serca, ktre, co prawda, napeniao je niepokojem, ale te i yciem; a najbardziej kusio mnie przysuchiwanie si nigdy nie koczcej si opowieci, ktr bez przerwy snua moja wyobrania; opowieci ttnicej wypadkami, yciem, ogniem, uczuciem - wszystkim, czego pragnam, a czego w rzeczywistoci nie posiadaam. Daremnie byoby mwi, e istoty ludzkie powinny zadowoli si spokojem: potrzebuj dziaania - a jeeli nie mog go znale, stwarzaj je sobie. Miliony skazane s na cichszy los od mego i miliony w milczeniu buntuj si przeciwko swemu losowi. Nikt nie wie, ile buntw - prcz buntw politycznych - fermentuje w tumach zaludniajcych wiat. Kobiety uwaa si na og za bardzo spokojne istoty, ale kobiety czuj tak samo jak mczyni; potrzebuj wicze dla swych zdolnoci, pola dla swych wysikw nie mniej ni ich bracia; cierpi, gdy s zbyt skrpowane, cierpi w bezwzgldnym zastoju zupenie tak samo, jak cierpieliby mczyni; i ciasnot umysu grzesz ich bardziej uprzywilejowani bracia, ktrzy twierdz, e kobiety powinny si ograniczy do gotowania puddingw, robienia poczoch, grania na fortepianie i haftowania. Bezmylnoci jest potpia je albo mia si z nich, jeeli staraj si robi wicej albo nauczy wicej, ni zwyczaj wymaga dla ich pci. Chodzc tak w samotnoci, nierzadko syszaam miech Gracji Poole: ten sam wybuch, to samo ciche, powolne cha! cha! ktre syszane po raz pierwszy przejo mnie dreszczem. Syszaam take jej dziwaczne mamrotanie - dziwaczniejsze nawet ni jej miech. Byy dni, gdy bya zupenie milczca; ale kiedy indziej wcale nie mogam zrozumie wydawanych przez ni odgosw. Niekiedy zdarzao mi si j widywa: wychodzia z pokoju z miednic i talerzem albo z tack w rku, schodzia do kuchni i zaraz wracaa (o, romantyczny czytelniku, wybacz mi sowa brzydkiej prawdy) zazwyczaj niosc dzbanek porteru. Widok jej dziaa zawsze jak tumik na ciekawo podniecon jej gosowymi dziwactwami: o rysach grubych i tpych nie miaa w sobie nic zajmujcego. Prbowaam par razy wcign j w rozmow, ale bya maomwna; krtka odpowied zazwyczaj udaremniaa wszelkie usiowania dalszej pogawdki. Inni domownicy, mianowicie John i jego ona, Lea, pokojowa, i Sophie, bona

francuska, byli to wszystko ludzie przyzwoici, ale pod adnym wzgldem nie wybitni; z Sophie rozmawiaam po francusku i niekiedy wypytywaam si o jej kraj rodzinny. NIe miaa ona jednak daru opisywania ani opowiadania i dawaa najczciej odpowiedzi tak puste i mtne, e to raczej zniechcao, ni zachcao do pyta. Tymczasem upyn padziernik, listopad i grudzie. Pewnego styczniowego popoudnia poprosia mnie pani Fairfax o darowanie Adelce poobiednich lekcji z powodu kataru, jakiego si nabawia. Zgodziam si chtnie, zwaszcza gdy Adelka gorco popara t prob przypominajc mi przez to, z jak radoci za lat dziecinnych witaam kad trafiajc si rekreacj. By to pikny dzie, spokojny, chocia bardzo zimny; zmczona byam przesiedziawszy w bibliotece cae dugie przedpoudnie; pani Fairfax wanie napisaa list, ktry czeka okazji, by go zaniesiono na poczt, wic woyam kapelusz i paszcz i ofiarowaam si odnie go do Hay; odlego dwu mil stanowia miy spacer na zimowe popoudnie. Usadowiwszy Adelk wygodnie na krzeseku przy kominku w saloniku pani Fairfax i podawszy jej do zabawy najlepsz lalk woskow (ktr zazwyczaj trzymaam w szufladzie zawinit w srebrny papier) oraz dla odmiany ksik z powiastkami, pocaowaam j na poegnanie i wyszam. Grunt by stwardniay, powietrze spokojne, droga samotna. Szam szybko, dopki si nie rozgrzaam, a wtedy zwolniam kroku, by nacieszy si i zastanowi nad przyjemnnoci, jak mi dawaa ta chwila i wiedok dokoa. Bya godzina trzecia; zegar kocielny wybija j, gdy mijaam dzwonnic. Urok tej godziny lea w bliskim zmierzchu, w niskich, bladych promieniach soca. Znajdowaam si o mil od Thornfield, na ciece znanej latem z obfitoci r polnych, jesieni z orzechw i jeyn, a nawet teraz posiadajcej pewne kolorowe skarby w postaci gogw. Ale najmilszy czar zimowy tej okolicy polega na zupenej samotnoci i bezlistnej ciszy. Powiew nie wydawa tu wcale odgosu; nie byo tu bowiem ani jednego krzaczka ostrokrzewu czy bluszczu, ktry by mg zaszemra, a odarte z lici gogi i krzaki leszczyny ciche byy jak te biae, zdeptane kamienie, ktrymi wysypany by rodek cieki. Blisko i daleko po obu stronach drogi wida byo tylko pola, na ktrych paso si bydo, a mae, brunatne ptaszki, ruszajce si niekiedy w bezlistnym ywopocie, wyglday jak rdzawe zesche licie, ktre zapomniay opa. Drka ta sza pod gr przez ca drog do Hay; doszedszy do tej poowy, siadam na przeazie prowadzcym std na pole. Ogarniajc si szczelnie paszczem i chronic rce w mufce, nie czuam zimna, cho mrozio porzdnie; dowodzi tego ld pokrywajcy ciek, na ktr may strumyk, obecnie

zamarznity, wyla by po raptownej odwily par dni temu. Z miejsca, gdzie siedziaam, mogam patrze na Thornfield; szare, blankami uwieczone mury dworu byy gwnym przedmiotem rzucajcym si w oczy w dolinie pode mn; lasy i drzewa z gniazdami wronimi wznosiy si na tle nieba na zachodzie. Patrzyam, dopki soce nie zaszo za drzewa i nie zatono w nich czerwone i jasne. A wtedy spojrzaam na wschd. Spoza szczytu wzgrka nade mn wynurza si wschodzcy ksiyc; jeszcze blady jak chmurka, nabiera wiatoci z kad chwil i wieci nad Hay, ktre, wpukryte w drzewach, sao niebieskie dymy z nielicznych kominw; byo jeszcze o mil odlege, ale w tej bezwzgldnej ciszy mogam dosysze sabe odgosy ycia idce stamtd. Ucho moje chwytao take szmery pyncych potokw, w jakich dolinach czy zagbieniach - nie wiedziaam sama, ale wiele byo wzgrkw poza Hay i niewtpliwie wiele strumieni w wwozach pomidzy nimi. W ciszy wieczornej syszao si plusk najbliszych i szum dalekich strumieni. Jaki szorstki odgos wpad nagle midzy te delikatne pluskoty i szmery, rwnoczenie bardzo daleko i wyranie: gony tupot, chrzst metaliczny zgasi cichutkie szepty pyncych fal, tak jak na obrazie potna masa ska albo surowy zarys wielkiego dbu, ciemny i silnie zaznaczony na przednim planie, zaciera zwiewn odlego lazurowych wzgrz, sonecznego widnokrgu i skbionych chmur, gdzie barwa stapia si z barw. Stuk rozleg si na ciece: stuk kopyt koskich; zakrty drogi jeszcze ukryway jedca, ale przyblia si. Miaam wanie zej z przeazu, ale poniewa cieka bya wska, zostaam na miejscu, eby ko mg mnie min. Moda byam wwczas i rozmaite fantazje, wesoe i ponure, snuy mi si w gowie: wspomnienia bajek opowiadanych niegdy w dziecinnym pokoju; gdy wracay w pamici, dojrzewajca modo dodawaa im siy i wyrazistoci, jakiej im wiek dziecinny udzieli nie potrafi. Gdy si ten ko przyblia, a ja czekaam, czy rycho si ze zmierzchu wyoni, przypomniay mi si niektre opowiadania Bessie o duchu z pnocnej Anglii, imieniem Gytrash, ktry pod postaci konia, mua albo wielkiego psa straszy na pustych, samotnych drogach, a niekiedy objawia si spnionym podrnym, wanie jak ten ko mia si objawi mnie. Bardzo ju by blisko, ale jeszcze dla mnie niewidoczny; wtedy oprcz tupotu kopyt koskich usyszaam szurgnicie pod potem i tu blisko pod krzakami leszczyny przesun mi si wielki pies, dziki czarno_biaemu zabarwieniu widoczny wrd drzew. Bya to dokadnie jedna z postaci Gytrasha - stworzenie podobne do lwa, dugowose, wielkogowe. Mino mnie jednak wcale spokojnie, nie zatrzymujc si, by spojrze mi w twarz

dziwnymi, nadpsimi oczami, jak si tego prawie spodziewaam. Za nim poda ko - rosy wierzchowiec, na ktrym siedzia jedziec. Mczyzna, ludzka istota, od razu sposzy czary. Nikt nigdy nie dosiada grzbietu Gytrasha, by zawsze sam; a duszki, o ile wiedziaam, cho mogy przyobleka nieme ciaa zwierzt, nigdy nie szukay schronienia w pospolitym ksztacie ludzkim. Nie by to wic aden Gytrash, tylko podrny, ktry wybra tdy krtsz drog do Millcote. Przejecha, a ja poszam dalej; par krokw uszam zaledwie, gdy musiaam si obejrze, usyszawszy zgrzyt poliznicia si, okrzyk: A c to, u pioruna?, i odgos upadku. Jedca i konia ujrzaam teraz na ziemi; ko polizn si na zlodowaciaej powierzchni cieki. Pies zawrci w podskokach, a widzc swego pana w tym pooeniu i syszc stkanie konia, rozszczeka si tak, e a wzgrza odpowiaday mu echem. Zrazu wszy dokoa lecych, a potem podbieg do mnie; nie mg nic innego zrobi, wyranie wzywa mnie na pomoc. Usuchaam go i zbliyam si do podrnego, ktry tymczasem usiowa wydosta si spod konia. Wysiki jego tak byy energiczne, e pomylaam, i wielkiej sobie krzywdy widocznie nie zrobi; zapytaam go jednake: - Czy panu si co stao? Zdaje mi si, e kl pod nosem, cho nie jestem tego pewna; w kadym razie co tam mamrota, co mu przeszkodzio odpowiedzie mi od razu. - Czy mogabym moe w czym pomc? - zapytaam znowu. - Niech pani stanie na boku - odpowiedzia podnoszc si najpierw na kolana, a potem na nogi. Usunam si; po czym zaczo si dwiganie, tupanie, chrzst, nawoywanie przy wtrze takiego szczekania, e istotnie odstpiam o kilka krokw, nie mogam si jednak zupenie da odpdzi, chcc si wpierw przekona, jak si to skoczy. Rezultat ostatecznie wypad szczliwie; ko stan, pies na komend: lee, Pilot!, uciszy si nareszcie. Teraz podrny, nachyliwszy si, zacz obmacywa stop i nog, jak gdyby bada, czy s cae; widocznie co go bolao, gdy przytrzymywa si przeazu, skd ja wanie wstaam, i usiad. Pragnam by uyteczna lub przynajmniej usuna, wic przybliywszy si powiedziaam: - Jeeli pana co boli i potrzebuje pan pomocy, mog panu sprowadzi kogo z Thornfield Hall albo z Hay. - Dzikuj, dam sobie rad, nie mam zamanych koci, to tylko zwichnicie - i znowu wsta i prbowa nogi, ale przy tym mimo woli wyrwao mu si:

Ach! wiato dzienne niezupenie jeszcze zgaso, a i ksiyc wieci jasno; widziaam go teraz wyranie. Posta jego otula paszcz do konnej jazdy z futrzanym konierzem i stalow klamr; w oglnych zarysach mogam dojrze, e jest to mczyzna redniego wzrostu i bardzo szeroki w barach. Ciemn mia twarz o surowych rysach i naspionym czole; oczy jego i cignite brwi miay w tej chwili wyraz rozdraniony i gniewny; by nie pierwszej modoci, ale nie doszed jeszcze redniego wieku; mg liczy ze trzydzieci pi lat. Nie baam si go i nawet nie bardzo mnie oniemiela. Gdyby by przystojnym modziecem, o bohaterskiej powierzchownoci, nie byabym si odwaya tak sta przed nim, wypytywa go wbrew jego woli i ofiarowywa mu si z usugami nieproszona. Nie wiem, czy kiedy w yciu widziaam przystojnego modzieca, a nigdy w yciu z adnym nie rozmawiaam. Miaam teoretyczne uznanie i respekt dla piknoci, elegancji, rycerskoci, wdziku; gdybym jednak natkna si na te zalety, wcielone w posta msk, odczuabym instynktownie, e taki mczyzna nie moe sympatyzowa z niczym, co byo we mnie, i unikaabym go tak, jak si unika ognia, pioruna i wszystkiego, co wieci jasno, ale jest antypatyczne. Gdyby cho ten nieznajomy by si umiechn i okaza mi dobry humor, gdy si do niego zwrciam; gdyby ofiarowan mu pomoc odrzuci by wesoo i z podzikowaniem, byabym sobie posza nie wznawiajc dopytywa; jednake wobec tego marsa, tej szorstkoci podrnego czuam si swobodna; nie ruszyam si z miejsca, gdy rk da mi znak, bym sobie posza, i owiadczyam: - Nie mog pozostawi tu pana o tak pnej godzinie na tej pustej drodze, dopki nie zobacz, e pan moe wsi na konia. Spojrza na mnie, gdy to powiedziaam; dotychczas nie wiem, czy zwrci oczy w moj stron. - Sdz, e pani sama powinna by ju w domu - rzek - jeeli ma pani dom tu gdzie w pobliu; gdzie pani mieszka? - Tam na dole; ja si wcale nie boj chodzi sama w nocy, kiedy ksiyc wieci, chtnie pobiegabym do Hay, gdyby pan sobie yczy; id tam i tak wrzuci list na poczt. - Mieszka pani tam na dole? Czy pani ma na myli ten dom z blankami? - tu wskaza Thornfield Hall, na ktre ksiyc rzuca mgawe wiato, owietlajce dom wyranie i blado na tle lasu, ktry przez kontrast z powiat ksiycow wydawa si ton w gstym cieniu. - Tak, wanie.

- Czyj to jest dom? - Pana Rochestera. - Czy pani zna pana Rochestera? - Nie, nigdy go nie widziaam. - A wic on tam nie mieszka? - Nie. - Czy moe mi pani powiedzie, gdzie on jest? - Nie wiem. - Pani nie jest suc we dworze, rzecz prosta. Pani jest... - przerwa i powid okiem po moim ubraniu, ktre, jak zwykle, byo nader proste: czarne weniane okrycie, czarny filcowy kapelusz; panna suca byaby strojniej ubrana! Widocznie nie mg odgadn, kim jestem, dopomogam mu. - Jestem nauczycielk - owiadczyam. - Ach, nauczycielk! - powtrzy. - A nieche mnie licho, e te zapomniaem!... Nauczycielka! - i znowu przypatrzy si mojemu ubraniu. Po chwili wsta z przeazu; twarz skurczya mu si blem, gdy prbowa si poruszy. - Nie mog prosi pani, by mi sprowadzia pomoc - rzek - ale moe mi pani sama troch pomoe, jeeli pani askawa. - Jak najchtniej, prosz pana. - Czy nie ma pani przy sobie parasola, ktry by mi mg posuy za lask? - Nie mam, niestety. - Niech pani sprbuje pochwyci cugle mojego konia i przyprowadzi go ku mnie; czy pani si nie boi? Baabym si dotkn konia, gdybym bya sama, ale gdy mi poleci to zrobi, byam gotowa usucha. Pooyam mufk na przeazie i zbliyam si do wysokiego konia; staraam si pochwyci uzdeczk, ale ko, stworzenie rozumne, nie pozwala mi zbliy si do swojej gowy; prbowaam, prbowaam, ale nadaremnie; a przez cay ten czas miertelnie si baam drepccych jego przednich ng. Podrny czeka i patrzy czas jaki, a si w kocu rozemia. - Jak widz - rzek - gra nie da si sprowadzi do Mahometa, tote jedyne, co pani moe zrobi, to dopomc Mahometowi, aeby mg podej do gry; musz pani prosi, eby pani tu przysza. Przyszam. - Niech pani wybaczy - mwi dalej - konieczno zmusza mnie do wysugiwania si

pani. Pooy cik rk na moim ramieniu i opierajc si na mnie do mocno, kulejc doszed do wierzchowca. Raz pochwyciwszy cugle, opanowa go od razu i wskoczy na siodo, wykrzywiajc si przy tym strasznie, gdy urazio to jego zwichnit nog. - A teraz - powiedzia, puszczajc przygryzion warg - niech mi pani jeszcze tylko poda szpicrut; ley tam, pod potem. Znalazam j i podaam. - Dzikuj, a teraz niech si pani pieszy z listem do Hay i wraca jak najprdzej. Pod dotkniciem ostrogi ko drgn, wspi si i skoczy pdem, pies za nim. Zniknli... Jak wrzosu gazka, ktr w pustym polu wiatr dziki wirem unosi... Podniosam mufk i poszam dalej. Zdarzenie to nie miao znaczenia dla mnie. By to wypadek nie romantyczny, nie ciekawy, a jednak wnis co nowego w jedn godzin jdenostajnego ycia. Pomoc moja bya potrzebna i zadano jej ode mnie; t pomoc daam, byam rada, e co uczyniam: cho pospolity i przemijajcy by ten czyn, by jednak dziaaniem, a mnie znuyo bierne istnienie. A take ta nowa twarz bya jak nowy obraz zawieszony w galerii pamici; i niepodobny by do wszystkich tam wiszcych: po pierwsze dlatego, e bya to twarz mska, a po wtre dlatego, e bya ciemna, silna i surowa. Miaam j wci przed oczami dochdzc do Hay i wrzucajc list na poczcie; widziaam j przez cay czas schodzc szybko ze wzgrza w drodze powrotnej. Doszedszy do przeazu zatrzymaam si na chwil, rozejrzaam dokoa i suchaam, spodziewajc si, e ttent kopyt koskich rozlegnie si znw na ciece, a jedziec w paszczu, z psem nowofunlandzkim, podobnym do Gytrasha, stanie mi ponownie przed oczami. Ujrzaam jednake tylko pot i wierzb o obcitych gaziach, nieruchomo i prosto sterczc w promieniach ksiyca; dolecia mnie leciuchny szmer wiatru bdzcego chwilami wrd drzew dokoa Thornfield, odlegego o mil; rzuciwszy okiem w kierunku tego szmeru, dostrzegam wiato w jednym oknie; to mi przypomniao, e ju pno, wic przypieszyam kroku. Niechtnie wracaam do Thornfield. Przej przez jego prg znaczyo dla mnie wraca do zastoju; przeby milczcy hall, wej po ciemnawych schodach do samotnego pokoiku, a potem spotka si ze spokojn pani Fairfax i spdzi z ni dugi wieczr zimowy, z ni jedn tylko - to znaczyo dla mnie zgnie zupenie lekkie podniecenie, ktre wzbudzi we mnie

spacer, skrpowa z powrotem moj istot niewidzialnymi wizami jednostajnego i nazbyt spokojnego istnienia - istnienia, ktrego nawet dobre strony bezpieczestwa i dostatku przestawaam ocenia. Ile dobrego zrobioby mi, gdybym zostaa rzucona w odmt niepewnoci i wir walki yciowej, by wrd cikich i bolesnych przey nauczy si pragn tego spokoju, wrd ktrego teraz tskniam za czym innym! Tak jest, tyle dobrego, ile by zrobi dugi spacer czowiekowi znuonemu nieruchomym siedzeniem w nazbyt wygodnym fotelu: i tak jak on zapragnby ruchu w swoich warunkach, tak ja go zapragnam w moich. Zatrzymaam si przy bramie; zatrzymaam si na trawniku; chodziam tam i z powrotem po brukowanej ciece; okiennice szklanych drzwi byy zamknite, nie mogam zajrze do wntrza; co odcigao moje oczy i dusz od tej pospnej budowli - od tej szarej pustki penej ciemnych celek, bo tak mi si teraz wydaa; co mnie cigno do tego nieba roztoczonego nade mn - niebieskiego oceanu bez jednej chmurki. Ksiyc sun po nim uroczycie; tarcza jego, wypynwszy zza wzgrz, zdawaa si spoglda coraz dalej i dalej i zmierza ku zenitowi, czarnemu prawie w swojej otchannej gbi, w niezmierzonej swej dali; w lad za ksiycem cigny migotliwe gwiazdy, a patrzc na nie czuam drenie serca, ar w krwi. Drobnostki przywouj nas z powrotem na ziemi; w hallu wybi zegar; to wystarczyo, odwrciam si od gwiazd i ksiyca, otworzyam boczne drzwi i weszam do domu. Hall nie by ani ciemny, ani widny, owietlony jedynie wysoko zawieszon brzow lamp. Jaki ciepy blask zalewa go oraz dolne stopnie dbowych schodw. To czerwonawe wiato pyno z wielkiego jadalnego pokoju, ktrego podwoje byy otwarte, ukazujc wesoy ogie mile owietlajcy marmurowy kominek, mosine jego kraty, purpurowe draperie i politurowane meble. W tym wietle wida byo kilka osb siedzcych przed kominkiem. Zaledwie pochwyciam okiem ten widok, zaledwie dosyszaam wesoy gwar gosw, wrd ktrych odrniam gos Adelki, gdy drzwi si zamkny. Popieszyam do pokoju pani Fairfax; i tam pali si ogie, ale nie byo ani wiecy, ani pani Fairfax. Zamiast tego ujrzaam tam siedzcego prosto na dywaniku i wpatrzonego powanie w pomie wielkiego czarno_biaego psa o dugiej sierci, podobnego do tego Gytrasha z drogi polnej. Tak by do niego podobny, e przystpiam bliej i zawoaam: Pilot! Pies wsta, podszed do mnie i obwcha mnie. Pogaskaam go, a on zamerda wielkim ogonem. Tak niesamowitym jednak wyda mi si stworzeniem, zwaszcza w samotnoci, e nie wiedziaam, skd si tu wzi.

Zadzwoniam, gdy potrzebowaam wiecy, chciaam si te dowiedzie czego o tym gociu. Wesza Lea. - Co to za pies, Leo? - Przyjecha z panem. - Z kim? - Z naszym panem. Z panem Rochesterem; pan wanie przyjecha. - Rzeczywicie? A pani Fairfax jest z panem? - Tak, i panna Adela take; s w jadalnym pokoju, a John pojecha po doktora, bo pan mia wypadek; ko jego upad i pan ma nog zwichnit w kostce. - Czy ko upad na drodze do Hay? - Tak, zstpujc z gry polizn si na zamarznitej kauy. - Ach, tak! Przynie mi wiec, prosz ci, Leo! Lea przyniosa mi wiec; wesza z ni i pani Fairfax, ktra mi powtrzya nowiny dodajc, e doktor Carter przyjecha i jest teraz u pana Rochestera. Nastpnie szybko wysza, by zakrztn si koo herbaty, a ja poszam na gr zdj okrycie.

ROZDZIA XIII Pan Rochester tego wieczora wczenie si pooy z rozkazu lekarza; nie wsta te wczenie nazajutrz. Gdy wsta, musia si zaj interesami. Przyby jego administrator i niektrzy dzierawcy czekali na rozmow z nim. Adelka i ja musiaymy teraz opuci bibliotek; miaa suy jako pokj przyj. Zapalono ogie w jednym z pokoi na grze, a ja zaniosam tam nasze ksiki i urzdziam w nim przyszy pokj szkolny. Zauwayam przed poudniem, e Thornfield Hall byo jak odmienione; ju nie byo w nim tak cicho jak w kociele, co jaki czas rozlegao si pukanie do drzwi, rozbrzmiewa odgos dzwonka, kroki take czsto przechodziy przez hall, nowe gosy o rnym tonie rozmawiay na dole; prd zewntrznego wiata przepywa przez dom; dom mia swojego pana; wolaam t zmian od monotonii ciszy. Z Adelk nieatwo posza dnia tego lekcja; nie moga skupi uwagi; wci biegaa do drzwi i wychylaa si przez porcz schodw prbujc dojrze pana Rochestera; to znowu wymylaa jakie pozory, by zej na d, a waciwie - jak j posdzaam - by zajrze do biblioteki, gdzie moga tylko przeszkadza. Gdy za rozgniewaam si troch i kazaam jej siedzie cicho, nie przestawaa wci opowiada o swoim ami monsieur Edouard Fairfax de Rochester (przyjacielu, panu Edwardzie Fairfax de Rochester - fr.) (jak go tytuowaa; dotychczas nie syszaam jego penego nazwiska) i snu przypuszcze, jakie przywiz dla niej podarki, pokazao si bowiem, e poprzedniego dnia powiedzia jej, i gdy przybd jego rzeczy z Millcote, znajdzie si wrd nich pewna skrzynka, ktra j powinna zainteresowa. - A to ma znczy - cigna po francusku - e bdzie tam wewntrz prezent dla mnie, a moe i dla pani, mademoiselle, bo monsieur mwi o pani: zapyta mnie, jak si nazywa moja nauczycielka i czy to nie jest maa osbka, dosy szczupa i troch blada. Powiedziaam, e tak jest; gdy to prawda, no nie, mademoiselle? Ja i moja uczennica jadymy obiad, jak zwykle, w pokoju pani Fairfax; popoudnie byo wietrzne i niene, wic spdziymy je w szkolnym pokoju. O zmroku pozwoliam Adelce odoy ksiki i robot i zbiec na d; po wzgldnej bowiem ciszy na dole, gdzie ju dzwonek u drzwi wejciowych przesta si odzywa, wywnioskowaam, e pan Rochester musia ukoczy zajcia. Pozostawszy sama podeszam do okna, nic jednake stamtd nie mogam zobaczy: zmrok i patki niegu przesaniay wszystko, nawet krzaki na trawniku. Spuciam stor i wrciam do kominka.

arzce si wgle ukaday si w obraz, troch podobny do obrazu, ktry gdzie widziaam, a przedstawiajcy zamek heidelberski nad Renem; wtem wesza pani Fairfax i swoim wejciem zburzya ognist mozaik, rozpraszajc rwnoczenie cikie, niemie myli, ktre zaczynay nachodzi moj samotno. - Pan Rochester byby rad, gdyby pani ze swoj uczennic zechciaa wypi z nim herbat dzi wieczr w salonie - rzeka. - Tak bardzo by zajty przez cay dzie, e nie mg wczeniej poprosi pani. - O ktrej godzinie pan Rochester pija herbat? - spytaam. - O szstej; pan Rochester trzyma si na wsi wczesnych godzin. Ale pani powinna by si przebra; pjd z pani i pomog zapi sukni. Tu jest wieca. - Czy to konieczne, abym si przebraa? - Tak, to si naley; ja si zawsze przebieram na wieczr, gdy pan Rochester tu bawi. Ta dodatkowa ceremonia wydaa mi si troch zbyt uroczysta. Poszam jednak do pokoju i z pomoc pani Fairfax zmieniam czarn wenian sukni na czarn jedwabn; bya to jedyna lepsza suknia, jak posiadaam, z wyjtkiem jasnopopielatej; t jednak, wedle moich poj wyniesionych z Lowood, uwaaam za nazbyt pikn, by j mona nosi kiedy indziej ni przy uroczystych okazjach. - Przydaaby si broszka - zauwaya pani Fairfax. Przypiam broszeczk z perek, ktr mi panna Temple przy poegnaniu ofiarowaa na pamitk, po czym zeszymy na d. Nie przyzwyczajonej do stykania si z obcymi, byo mi troch przykro stawia si na takie oficjalne zaproszenie pana Rochestera. Puciam pani Fairfax przodem, gdymy wchodziy do jadalni, i trzymaam si w jej cieniu, gdy przechodzc przez pokj i arkad, ktrej kotara bya teraz spuszczona, zmierzaymy do eleganckiego salonu. Dwie zapalone wiece woskowe stay na stole i dwie nad kominkiem; pawic si w wietle i gorcu wspaniaego ognia lea Pilot, Adelka klczaa tu przy nim. Ujrzaam pana Rochestera na wp lecego na kanapce, z nog podpart poduszk; przyglda si Adelce i psu; pene wiato ognia padao mu na twarz. Poznaam podrnego o szerokich, kruczych brwiach; kwadratowe jego czoo wydawao si jeszcze bardziej kwadratowe przy gadkim uczesaniu czarnych wosw. Poznaam jego wybitny nos, raczej charakterystyczny ni pikny, pene nozdrza wiadczce o gwatownym usposobieniu, jego surowe usta, brod, szczk - tak, to wszystko byo strasznie surowe i grone. Posta jego, teraz gdy nie mia na sobie paszcza, wydaa mi si zupenie odpowiednia

do charakteru twarzy: barczysta i krpa, budowa jego bya doskonaa w atletycznym rozumieniu sowa - szeroki w piersiach, wski w biodrach, jednake nie by ani wysoki, ani zgrabny. Pan Rochester musia dostrzec wejcie pani Fairfax i moje; widocznie nie mia ochoty nas zauway, gdy nie podnis gowy, cho si zbliyymy. - Oto panna Eyre, prosz pana - rzeka pani Fairfax spokojnie jak zawsze. Ukoni si, nie odrywajc jeszcze oczu od psa i dziecka. - Prosz, niech panna Eyre usidzie - rzek; byo co w przymuszonym, sztywnym ukonie, w niecierpliwym, cho ceremonialnym gosie, co zdawao si wyraa: A c mi, u licha, do tego, czy panna Eyre tu jest, czy jej nie ma? W tej chwili nie mam ochoty mwi do niej. Usiadam swobodnie; rozwiao si moje zakopotanie. Przyjcie nacechowane skoczon uprzejmoci byoby mnie prawdopodobnie zmieszao; nie umiaabym si odwzajemni, odpowiedzie z gracj i elegancj. Ale szorstki kaprys nie zobowizywa mnie do niczego; przeciwnie, przyzwoity spokj wobec wybryku zego humoru dawa mi pewn wyszo. A przy tym dziwaczno tego zachowania miaa w sobie co dranicego: czekaam z zainteresowaniem, co on dalej zrobi. Trwa dalej jak posg, to jest ani nie mwi, ani si nie poruszy. Pani Fairfax widocznie uwaaa, e trzeba, aby kto by miy, i zacza mwi. Poczciwie jak zwykle - i jak zwykle raczej nudnie - ubolewaa nad nawaem interesw, ktre gnbiy go przez cay dzie; nad trudnoci, jak mu to musiao sprawia wobec bolesnego zwichnicia; a potem zacza wychwala jego cierpliwo i wytrzymao. - Pani, chtnie bym si napi herbaty - oto bya jedyna odpowied, jak otrzymaa. Zadzwonia czym prdzej, a gdy przyniesiono tac, zacza szykowa filianki, yeczki, pilnie i piesznie. Adelka i ja podeszymy do stou; ale pan domu nie opuci kanapy. - Czy bdzie pani askawa poda filiank panu Rochesterowi? - zwrcia si do mnie pani Fairfax. - Adelka mogaby wyla herbat! Speniam jej yczenie. W chwili gdy pan Rochester bra z mej rki filiank, Adelka, uwaajc widocznie chwil t za odpowiedni do wstawienia si za mn, zawoaa: - Nieprawda, monsieur, e jest tam may prezent dla mademoiselle Eyre w paskim kufereczku? - Kt mwi o prezentach? - odpowiedzia mrukliwie. - Czy pani spodziewaa si

prezentu, panno Eyre? Czy pani przepada za prezentami? - i badawczo spojrza mi w twarz oczami, ktre, jak zobaczyam, byy ciemne, gniewne i przenikliwe. - Sama nie wiem - odpowiedziaam - brak mi w tym wzgldzie dowiadczenia: na og uwaa si je za co przyjemnego. - Na og uwaa si? Ale co pani o tym sdzi? - Musiaabym si zastanowi, zanimbym moga da panu odpowied godn pana: na podarunek mona si zapatrywa rnie, nieprawda? A naleaoby rozway wszystkie wzgldy, zanimby si co rzeko o jego istocie. - Panno Eyre, pani nie jest tak prostoduszna jak Adelka. Ona gono woa o cadeau (prezent - fr.), jak tylko mnie zobaczy, pani kluczy. - Poniewa mniej mam zaufania do wasnych zasug ni Adelka. Ona moe si powoywa na prawo dawnej znajomoci, a take na prawo zwyczaju. Mwi, e pan mia zawsze zwyczaj obdarza j zabawkami; ja za, gdybym si miaa na co powoyw, doprawdy byabym w kopocie, poniewa jestem panu obca i nie uczyniam nic takiego, co by mi dawao prawo do nagrody. - O, nieche pani nie uderza w ton zbytecznej skromnoci! Przeegzaminowaem Adelk i widz, e pani bardzo starannie si ni zaja; ona nie jest bardzo zdolna ani utalentowana, a jednak w krtkim czasie zrobia due postpy. - Panie, teraz mi pan ofiarowa cadeau! Jestem panu wdziczna. To dla nauczyciela najbardziej upragniona nagroda: pochwaa postpw ucznia. - Hm! - mrukn pan Rochester i pi dalej herbat w milczeniu. - Usidcie przy kominku - powiedzia, gdy zabrano tac, a pani Fairfax zasiada do swojej robtki; Adelka oprowadzaa mnie wanie za rk po pokoju pokazujc mi pikne ksiki i ozdobne drobiazgi na konsolach i szyfonierkach. Posuchaymy oczywicie; Adelka bya gotowa zakwaterowa mi si na kolanach, ale rozkazano jej bawi si z Pilotem. - Pani przebywa w moim domu od trzech miesicy? - Tak, prosz pana. - A przybya pani?... - Ze szkoy w Lowood w hrabstwie X. - Ach! Zakad dobroczynny. Jak dugo bya tam pani? - Osiem lat. - Osiem lat! Twardo si pani trzyma ycia. Mylaem, e poowa tego czasu wystarczyaby, by zniszczy najsilniejszy organizm! Nic dziwnego, e pani wyglda po trosze jak nie z tego wiata. Zadawaem sobie pytanie, skd pani wzia tak twarz. Gdy mi si pani

ukazaa wczoraj wieczr na Hay Lane, przyszy mi nagle na myl bajki o wrkach i krasnoludkach i prawie miaem ochot zapyta, czy to pani urzeka mi konia; jeszcze teraz nie jestem pewien. Kim s pani rodzice? - Nie mam rodzicw. - I zapewne nigdy ich pani nie miaa; czy pani ich pamita? - Nie. - Tak te przypuszczaem. A wic czekaa pani na swoich pobratymcw siedzc tam na przeazie? - Na kogo, prosz pana? - Na tych ludkw zielono ubranych; by to przecie odpowiedni dla nich wieczr ksiycowy. Czy ja moe przerwaem ktry z waszych tanecznych krgw, e pani rozpostara ten przeklty ld na mojej ciece? Potrzsnam gow. - Wszystkie krasnoludki opuciy Angli ju sto lat temu - rzekam, mwic rwnie powanie jak on. - I nawet na drodze ku Hay, nawet na ssiednich polach nie znalazby pan ladu po nich. Sdz, e ju aden ksiyc, ani letni, ani jesienny, ani zimowy, nie owieci wicej ich harcw i tanw. Pani Fairfax opucia robtk na kolana i podniosa brwi dziwic si, co to za rozmowa. - Ale prosz - podj znowu pan Rochester - chocia pani zapiera si rodzicw, musi pani przecie mie jakich krewnych: wujw, stryjw, ciotki? - Nie, nie znam adnych. - A rodzinny dom pani? - Nie mam domu. - Gdzie mieszkaj pani bracia i siostry? - Nie mam ani braci, ani sistr. - Kto pani tutaj poleci? - Daam ogoszenie w gazecie, a pani Fairfax odpowiedziaa na moje ogoszenie. - Tak - wmieszaa si dobra pani Fairfax rozumiejc teraz, na jakim gruncie stanlimy - i nie ma dnia, aebym nie dzikowaa Opatrznoci, e tak pokierowaa moim wyborem. Panna Eyre bya nieocenion towarzyszk dla mnie, pen dobroci i starannoci nauczycielk dla Adelki. - Niech si pani nie trudzi wystawianiem jej wiadectwa - odpowiedzia pan Rochester - pochway mnie nie skaptuj: polegam na wasnym sdzie. Ta osoba zacza od tego, e

przyprawia o upadek mego konia. - Jak to, prosz pana? - rzeka pani Fairfax. - Jej zawdziczam to zwichnicie. Wdowa suchaa zdumiona, nic nie rozumiejc. - Panno Eyre, czy mieszkaa pani kiedy w miecie? - Nie, prosz pana. - Duo pani bywaa w towarzystwie? - Jedynym moim towarzystwem byy uczennice i nauczycielki w Lowood, a teraz mieszkacy Thornfield. - Czy duo pani czytaa? - Tylko te ksiki, ktre przypadkiem wpady mi w rce, ale nieliczne i nie bardzo uczone. - Prowadzia pani ycie zakonnicy; niewtpliwie musi pani by naleycie wywiczona w praktykach religijnych; Brockle- hurst, ktry podobno jest dyrektorem Lowood, to duchowny, prawda? - Tak, prosz pana. - A wy, dziewczta, prawdopodobnie uwielbiaycie go, tak jak klasztor peen zakonnic uwielbia swego spowiednika? - O, nie! - Bardzo jest pani chodna! Nie! Jak to? Nowicjuszka miaaby nie uwielbia swego ojca duchownego! To brzmi jak blunierwtwo. - Bardzo nie lubiam pana Brocklehursta i nie ja jedna tak czuam. To szorstki i ostry czowiek, pompatyczny i wtrcajcy si we wszystko; kaza nam obci wosy i przez oszczdno kupowa dla nas ze igy i nici, tak e prawie nie mogymy nimi szy. - To bya le zrozumiana oszczdno - zauwaya pani Fairfax, ktra teraz znowu chwytaa ni naszej rozmowy. - A czy na tym polegay wszystkie jego zbrodnie? - Godzi nas, gdy sam mia w rku zarzd dziaem aprowizacyjnym, zanim wyznaczono komitet, i zanudza nas dugimi kazaniami raz na tydzie oraz rozkazem codziennego wieczornego czytania z ksiek jego pira, traktujcych o nagych mierciach, sdach, piekle; potem ze strachu nie mogymy spa. - Ile pani miaa lat, gdy oddano pani do Lowood? - Okoo dziesiciu.

- I przebywaa pani tam osiem lat, wic teraz ma pani osiemnacie? Potwierdziam. - Arytmetyka, jak pani widzi, przydaje si na co; bez jej pomocy nie mgbym chyba odgadn pani wieku. Trudne to jest do okrelenia, gdy rysy i wyraz takie s zmienne jak u pani. A teraz, niech mi pani powie, czego pani si nauczya w Lowood? Czy umie pani gra? - Troch. - Naturalnie, to zwyka odpowied. Niech pani pjdzie do biblioteki, chciaem powiedzie: niech pani bdzie askawa (prosz mi darowa rozkazujcy ton, przywykem do tego, nie mog zmieni swych zwyczajw dla jednej nowej mieszkanki); a zatem, niech pani pjdzie do biblioteki, wemie z sob wiec, zostawi drzwi otwarte, sidzie do fortepianu i zagra co. Poszam posuszna jego rozkazom. - Dosy! - zawoa po kilku minutach. - Gra pani troch, to prawda; jak kada inna angielska pensjonarka; moe lepiej ni niektre, ale niedobrze. Zamknam fortepian i powrciam. Pan Rochester mwi dalej: - Adelka pokazywaa mi dzi rano kilka szkicw, ktre, twierdzia, s pani dzieem. Nie wiem, czy je pani samodzielnie wykonaa; prawdopodobnie nauczyciel pomaga pani? - Ale nie, naprawd! - zawoaam. - A! Uraona duma. No dobrze, nieche mi pani przyniesie swoj tek, jeeli mi pani zarczy, e jej zawarto jest dzieem pani; tylko niech pani nie daje sowa, jeli pani nie jest pewna; umiem pozna si na poprawkach. - Wobec tego nic nie powiem, niech pan sam sdzi. Przyniosam tek z biblioteki. - Prosz przysun st - rzek. Przysunam st do kanapy; Adelka i pani Fairfax podeszy blisko, eby take oglda obrazki. - Tylko si nie toczcie - rzek pan Rochester - odbierajcie mi z rki rysunki, gdy ja z nimi skocz, ale nie przysuwajcie waszych twarzy do mojej. Powoli bada kady szkic i obrazek. Trzy odoy osobno, reszt odsun po obejrzeniu. - Niech pani to zabierze na tamten st, pani Fairfax, i niech pani to obejrzy z Adelk, a pani - tu spojrza na mnie - niech siada, gdzie siedziaa, i odpowiada na moje pytania. Widz, e wykonaa to jedna rka: czy to bya pani rka? - Moja.

- A kiedy pani miaa czas na malowanie? To musiao zaj sporo czasu i niemao myli. - Zrobiam je podczas dwch ubiegych wakacji w Lowood, gdy nie miaam innego zajcia. - Skd pani zaczerpna tematy? - Z wasnej gowy. - Z tej gowy, ktr widz teraz na pani ramionach? - Z tej samej. - Czy ma ona w sobie jeszcze inne zapasy tego samego rodzaju? - Myl, e ma; spodziewam si, e moe lepsze. Rozpostar obrazki przed sob i znowu bada je po kolei. Podczas gdy pan Rochester zajty jest ogldaniem obrazkw, opowiem ci, czytelniku, co one przedstawiaj: przede wszystkim musz ci uprzedzi, e nie s niczym nadzwyczajnym. Tematy ich widziaam ywo oczami wyobrani. Ogldajc te tematy oczami ducha, zanim sprbowaam je przekaza na papier, uwaaam, e s uderzajce; lecz rka moja nie potrafia odda mojej wizji i kady obrazek by zaledwie sabym odbiciem mojego pomysu. Byy to trzy akwarele. Pierwsza przedstawiaa chmury, nisko zawieszone, oowiane, toczce si nad wzburzonym morzem. Horyzont ton w mroku, a take i pierwszy plan czy pierwsze fale, gdy ldu nie byo na tym obrazku. Jeden promie wiata uwypukla przez p zatopiony maszt, na ktrym siedzia kormoran, wielki i czarny, o skrzydach zbryzganych pian; w dziobie trzyma zot bransolet wysadzan szlachetnymi kamieniami, ktre iskrzyy si caym bogactwem barw, jakie potrafiam wydoby ze swej palety, i byy tak uderzajce, jak na to pozwalay moje zdolnoci malarskie. Poniej ptaka i masztu nurzao si w zielonej wodzie ciao topielicy; wida byo jedynie pikne rami, z ktrego bransoletka zostaa zmyta lub zdarta. Drugi obrazek przedstawia na pierwszym planie tylko ciemny szczyt wzgrza z traw i kilkoma limi jakby poruszanymi wietrzykiem. Poza nim i w grze rozpocieraa si przestrze nieba, ciemnogranatowego jak o zmroku; na tle nieba rysowao si popiersie postaci kobiecej, namalowane w barwach tak ciemnych i delikatnych, jak tylko je dobra mogam. Ciemne czoo wieczya gwiazda; rysy poniej widoczne byy jak przez warstw mgy; oczy wieciy ciemne i gwatowne, wosy spyway jak chmura bez promieni, szarpana burz. Na szyi lea saby odblask jak gdyby wiata ksiycowego; ten sam odblask dotyka

smugi cienkich chmurek, spomidzy ktrych wychylaa si ta wizja Gwiazdy Wieczornej. Trzeci obrazek ukazywa wierzchoek gry lodowej na tle polarnego zimowego nieba; zorza polarna saa krwawe wiata na dalekim widnokrgu. Na przednim planie olbrzymia gowa chylia si ku grze lodowej i opieraa o ni. Dwie chude rce, zczone poniej czoa i dwigajce je, zasaniay doln cz twarzy czarn zason; czoo zupenie bezkrwiste, biae jak ko, i oczy puste, martwe, pozbawione wyrazu oprcz wyrazu szklanej rozpaczy - to jedno tylko byo widoczne. Nad skroniami, wrd zwojw czarnej materii turbanu, wieci krg biaych pomieni z plamami iskier ywszej barwy. Ten blady sierp wiata przedstawia krlewsk koron, spoczywajc na czole czego, co nie ma ksztatu. - Czy pani czua si szczliwa malujc te obrazki? - zapyta nagle pan Rochester. - Pochaniaa mnie robota; tak, byam szczliwa. Malowanie ich dao mi jedn z moich najwikszych przyjemnoci. - To jeszcze niewiele mwi. Mao pani zaznaa przyjemnoci sdzc po tym, co pani sama opowiadaa; ale wyobraam sobie, e pani przebywaa w jakiej artystycznej krainie marze mieszajc i dobierajc te dziwne kolory. Dugo pani siadywaa nad tym codziennie? - Nie miaam nic innego do roboty, poniewa to byy wakacje; wic te siedziaam nad tym od rana do poudnia i od poudnia do wieczora; dugo dni letnich sprzyjaa mojej ochocie do roboty. - I czua si pani zadowolona z wynikw swojej gorczkowej pracy? - O, bynajmniej! Drczy mnie kontrast pomidzy pomysem a wykonaniem; w kadym wypadku wyobraziam sobie co, czego nie potrafiam osign. - Niezupenie: pochwycia pani cie swojej myli, by moe, e nie wicej. Nie miaa pani dosy artystycznej umiejtnoci i wiedzy, eby nada tej myli pene ycie; ale rysunki s, jak na pensjonark, szczeglne. Pomysy pochodz z krainy bajek. Te oczy w Gwiedzie Wieczornej musiaa pani widzie we nie. Jak moga im pani nada to jasne spojrzenie, chocia one same nie s wcale jasne, gdy ksiyc powyej gasi ich promienie. A jakie ma znaczenie ta ich uroczysta gbia? A kto pani nauczy malowa wiatr? Jest silny wiatr tam na niebie i na tym szczycie wzgrka. Gdzie pani widziaa Latmos? * Bo to jest Latmos. No! niech pani zabiera te rysunki! Gra zapomnnienia. Wedug mitologii greckiej Selene, opiekunka snu, caowaa na

Latmos Endymiona, rzekomego syna Zeusa. Zaledwie zdyam zawiza tasiemki teki, gdy, spojrzawszy na zegarek, zawoa nagle: - Dziewita godzina! Co pani robi, panno Eyre, eby Adelk tak dugo przetrzymywa? Niech j pani zaprowadzi spa. Adelka posza pocaowa go, zanim wyszymy z pokoju; znis t pieszczot, ale widocznie nie zrobio mu to wikszej przyjemnoci, ni zrobioby Pilotowi, a moe nawet mniejsz. - A teraz ycz wszystkim paniom dobranoc - rzek, ruchem rki wskazujc drzwi, jak gdyby na znak, e ma dosy naszego towarzystwa i pragnie nas odprawi. Pani Fairfax zoya robtk, ja wziam tek, ukoniymy si, otrzymaymy w zamian zimny ukon i wyszymy. - Pani powiedziaa, e pan Rochester nie jest dziwaczny, pani Fairfax - zauwayam, gdy, pooywszy spa Adelk, przyszam do jej pokoju. - Czy pani uwaa, e jest? - Tak mi si wydaje; jest bardzo nierwny i popdliwy. - Prawda; niewtpliwie musi si takim wydawa komu obcemu, ale ja tak si przyzwyczaiam do jego sposobu bycia, e nigdy o tym nie myl; ale te, jeeli ma jakie dziwactwo w swym usposobieniu, trzeba mu to wybaczy. - Dlaczego? - Po czci poniewa to ley w jego naturze, a nikt z nas nie odpowiada za swoj natur, a po czci te dlatego, e ma niewtpliwie przykre myli, ktre go drcz i wpywaj na nierwno jego humoru. - Przykre myli, o czym? - O zmartwieniach rodzinnych przede wszystkim. - Ale on nie ma rodziny. - Teraz nie, ale mia... A przynajmniej krewnych. Straci starszego brata kilka lat temu... - Starszego brata? - Tak. Obecny pan Rochester nie od bardzo dawna jest wacicielem tej posiadoci; dopiero od dziewiciu lat. - Dziewi lat to dosy dugi czas. Czy tak bardzo kocha tego brata, e dotychczas jest niepocieszony po jego stracie? - No nie, moe nie. Zdaje mi si, e byy jakie nieporozumienia midzy nimi. Pan

Rowland Rochester nie by zupenie sprawiedliwy wzgldem pana Edwarda i moe le nastawi ojca wobec niego. Stary pan bardzo kocha pienidze i dba o to, by dobra rodzinne pozostay w jednym rku. Nie chcia dzieli majtku, a jednak chodzio mu o to, aby i pan Edward by bogaty dla podtrzymania znaczenia nazwiska. Tote wkrtce po jego dojciu do penoletnoci poczyniono jakie kroki, co, co byo nie bardzo adne i co spowodowao wiele zego. Stary pan Rochester i pan Rowland wcignli pana Edwarda w jakie bardzo przykre pooenie, byle go uczyni bogatym; na czym to przykre pooenie polegao, tego ja si nigdy dokadnie nie dowiedziaam; ale on nie mg znie tego, co mia do cierpienia. Niechtnie przebacza; zerwa ze swoj rodzin i przez szereg lat prowadzi bardzo niespokojne ycie. Nie wiem, czy kiedy duej ni dwa tygodnie z rzdu przemieszka w Thornfield od czasu, gdy mier brata bez testamentu uczynia go panem tej majtnoci; i w istocie, nic dziwnego, e unika starego domu. - Dlaczego miaby go unika? - Moe mu si wydaje ponury. Odpowied bya wymijajca. Byabym wolaa usysze co wyraniejszego; ale pani Fairfax albo nie moga, albo nie chciaa da mi szczegowych objanie, co do powodu i natury przej pana Rochestera. Twierdzia, e dla niej samej s one tajemnic i e to, co wie, czerpie przewanie z domysw. Zrozumiaam, e pragnie zmieni temat, co te uczyniam..nv

ROZDZIA XIV Przez kilka nastpnych dni niewiele widywaam pana Rochestera. Rano bywa bardzo zajty interesami, a po poudniu przyjedali panowie z Millcote i ssiedztwa i niekiedy zostawali na obiedzie. Gdy zwichnita noga o tyle wydobrzaa, e mg dosiada konia, zacz do duo wyjeda; prawdopodobnie oddawa wizyty, gdy zazwyczaj wraca pn noc. W owym czasie nawet po Adelk rzadko posya, a caa moja z nim znajomo ograniczaa si do przypadkowych spotka w hallu, na schodach albo na galerii; wtedy albo mnie mija dumnie i chodno, skinwszy z daleka gow i musnwszy mnie zimnym spojrzeniem, lub te niekiedy kania si i umiecha dworsko i uprzejmie. Ta zmienno jego usposobienia nie obraaa mnie, poniewa rozumiaam, e moja osoba nie gra w tym adnej roli, e te zmiany nastroju wypywaj z przyczyn zupenie ze mn nie zwizanych. Pewnego dnia, gdy mia goci na obiedzie, przysa po moj tek; niewtpliwie chcia zaprezentowa jej zawarto. Panowie, jak mnie pani Fairfax objania, odjechali wczenie, zdajc na jakie publiczne zebranie w Millcote; poniewa jednak wieczr by chodny i wilgotny, pan Rochester nie pojecha z nimi. Wkrtce po ich wyjedzie zadzoni. Poproszono Adelk i mnie na d. Wyszczotkowaam wosy Adelki, uporzdkowaam na niej ubranie, przekonaam si, e w moim zwykym, prostym i skromnym kwakierskim stroju nie ma nic do poprawienia, nie wykluczajc zaplecionych w warkocze wosw - i zeszymy na d. Adelka bya zaciekawiona, czy le petit coffre (kuferek - fr.) przyby nareszcie, gdy skutkiem jakiej pomyki dotychczas pozostawa w drodze. Nadzieje jej zostay spenione; oto, gdy wchodziymy do jadalnego pokoju, stao tam kartonowe pudeko na stole. Adelka rozpoznaa je instynktownie. - Ma boite! Ma boite! (Moje pudo! Moje pudo! - fr.) - zawoaa, pdem zmierzajc ku pudeku. - Tak, oto jest twoja boite nareszcie; zabierz j do kcika, ty rodowita crko Parya, i zabaw si wydobywaniem z niej wntrznoci - przemwi niski i raczej sarkastyczny gos pana Rochestera, pyncy z gbi olbrzymiego fotela przy kominku. - I pamitaj - doda - eby mnie nie nudzia szczegami tego anatomicznego zabiegu; co robisz, rb w milczeniu: tiens_toi tranquille, enfant; comprends_tu? (bd cicho, dziecko, rozumiesz? - fr.).

Adelka nie potrzebowaa tego upomnienia; ju si bya schronia na kanap ze swoim skarbem i pracowicie rozwizywaa sznurek przytrzymujcy wieko. Usunwszy je i podnisszy owinicie z cienkiej bibuki, zawoaa tylko: - Oh, ciel! Que c'est beau! (O nieba! Jakie to pikne! - fr.) - i zastyga w podziwie i zachwycie. - Czy panna Eyre jest tutaj? - zapyta teraz pan domu unoszc si w fotelu, by obejrze si na drzwi, przy ktrych dotd staam. - A! dobrze, niech si pani przybliy; niech pani tutaj usidzie - przycign fotelik do swojego. - Nie lubi gadulstwa dzieci - mwi dalej - jako stary kawaler nie znajduj nic miego w ich trzepotaniu. Nieznone byoby dla mnie spdzi cay wieczr w t~ete_~a_t~ete (sam na sam - fr.) z maym brzdcem. Nieche pani nie odsuwa tego fotelika, panno Eyre; niech pani usidzie tu wanie, gdzie go umieciem... Jeli pani askawa, chciaem powiedzie... Ach, te grzecznoci... wci o nich zapominam. Ani te nie przepadam za prostodusznymi starszymi paniami. Nawiasem mwic, musz pamita o mojej; nie wypada mi jej zaniedbywa; ona jest Fairfax czy te zamna za Fairfaxem, a przecie to nasza krew. Zadzwoni i kaza poprosi pani Fairfax, ktra przybya niebawem z koszyczkiem do roboty w rku. - Dobry wieczr pani; posaem po pani majc cel miosierny na oku. Zakazaem Adelce mwi do mnie o prezentach, ktre otrzymaa, a ona pka od nawau hamowanych sw; nieche pani bdzie tak dobra wysucha j i odpowiada jej; bdzie to jeden z najlitociwszych uczynkw, jakie pani kiedykolwiek spenia. Adelka istotnie, skoro tylko ujrzaa pani Fairfax, zacigna j do siebie na kanap i tam wytrzsna na jej kolana skarby ze swojego boite, skarby porcelanowe, z koci soniowej i wosku, sypic rwnoczenie objanieniami i zachwytami w amanej angielszczynie. - Teraz, kiedy speniem rol dobrego gospodarza - cign pan Rochester dalej - kiedy daem gociom moim sposobno do zabawienia si ze sob, powinno mi by wolno pomyle o wasnej mojej przyjemnoci. Panno Eyre, nieche si pani wysunie troch bardziej naprzd; siedzi pani zanadto w tyle; nie mog pani widzie bez wykrcania si w tym wygodnym fotelu, a na to nie mam ochoty. Zrobiam, jak sobie yczy, cho byabym wolaa pozosta troch w cieniu; jednake pan Rochester jako tak po prostu rozkazywa, e zdawao si rzecz naturaln posusznie si do niego stosowa. Znajdowalimy si, jak ju wspomniaam, w jadalni; wiecznik, ktry zawiecono do

obiadu, wypenia pokj witeczn jasnoci; obfity ogie pon czerwonym blaskiem; purpurowe portiery zwieszay si, bogate i sute, u wysokiego okna i jeszcze wyszej arkady. Cisz przerywao tylko przyguszone gadanie Adelki (nie omielia si mwi gono), a w przerwach uderzenia zimowego deszczu o szyb. Pan Rochester, siedzc w adamaszkiem krytym fotelu, wyglda inaczej, ni gdy widziaam go pierwej, nie tak surowo - o wiele mniej chmurnie. Umiech mia na ustach i oczy jego byszczay; nie jestem pewna, czy nie na skutek wina, ale przypuszczam, e bardzo to byo moliwe. Sowem, by w swoim poobiednim usposobieniu przystpniejszy, swobodniejszy, a zarazem bardziej sobie folgujcy ni w tym porannym, zimnym i sztywnym nastroju. Ale i tak dostatecznie gronie wyglda, oparty potn gow o ty wycieanego fotela, gdy wiato ognia padao na jego jak z granitu wykute rysy i wielkie, ciemne oczy; mia bowiem wielkie, ciemne i bardzo pikne oczy, w ktrych gbi jawio si chwilami co, co jeli nie byo byskiem agodnoci, to przynajmniej agodno przywodzio na myL. Pan Rochester patrzy ze dwie minuty w ogie, a ja przez ten czas przygldaam si jemu, gdy nagle, podnisszy oczy, pochwyci moje spojrzenie utkwione w jego twarzy. - Pani mi si przyglda, panno Eyre - powiedzia - czy pani uwaa, e jestem przystojny? Gdybym spostrzegam: - Nie, prosz pana. - A! sowo daj! w pani jest co dziwnego - powiedzia. Wyglda pani jak maa myszka; skromna, spokojna, powana i prosta, gdy pani tak siedzi z rczkami zoonymi i oczami najczciej utkwionymi w dywan (o ile ich pani nie zatopi przenikliwie w mojej twarzy jak przed chwil); a gdy zada pani pytanie albo zrobi uwag, na ktr pani musi odpowiedzie, bez ceremonii rbie pani odpowied, jeeli nie niegrzeczn, to co najmniej szorstk. Co pani przez to rozumie? - Daam odpowied nazbyt prost, prosz pana; bardzo pana przepraszam. Powinnam bya odpowiedzie, e nieatwo da nieprzemylan odpowied na zapytanie w kwestii powierzchownoci; e gusta s przewanie rne; e pikno mae ma znaczenie lub co w tym rodzaju. - Nic podobnego nie powinna bya pani odpowiedzie! Pikno mae ma znaczenie? Doprawdy! I tak pod pozorem zacierania spenionej obrazy, pod pozorem ugaskania i si bya zastanowia, byabym mu na to odpowiedziaa co konwencjonalnego i nieokrelonego; jako jednake odpowied wymkna mi si, zanim si

uagodzenia mnie pakuje mi pani scyzoryk pod ucho! Nieche pani dalej mwi: co si pani we mnie nie podoba, prosz? Sdz, e wszystkie czonki moje i wszystkie rysy s takie jak u innych ludzi. - Panie Rochester, niech pan pozwoli, e odwoam pierwotn odpowied; nie chciaam dotkn pana odpowiedzi, wypsno mi si. - Wanie. I ja tak myl, ale poniesie pani za to odpowiedzialno. Niech mnie pani krytykuje: czy moje czoo nie podoba si pani? Odgarn czarn fal wosw i odsoni potnie zakrelone, inteligentne czoo, na ktrym wszake widnia brak w miejscu, gdzie agodna linia dobrotliwoci powinna si bya znajdowa. - I c, askawa pani, czy jestem gupcem? - O, w adnym razie! Ale powie pan moe, e jestem niegrzeczna, jeeli zapytam, czy jest pan filantropem? - Masz tobie! Znowu ukucie scyzorykiem, podczas kiedy udawaa, e gaska mnie po gowie, i to dlatego, e powiedziaem, i nie lubi towarzystwa dzieci i starych kobiet (ale o tym nie wolno gono mwi!). Nie, moja panienko, ja nie jestem filantropem na szerok skal, ale mam sumienie - tu wskaza wypukoci, ktre maj iadczy o tej waciwoci, a ktre, na jego szczcie, dosy byy widoczne, nadajc wybitn szeroko grnej czci jego gowy. - A przy tym miaem niegdy pewn wrodzon mikko serca. Gdy byem w pani wieku, wcale uczuciowym byem chopcem; sprzyjaem pokrzywdzonym, opuszczonym i nieszczliwym. Ale odtd rozmaicie los mn poniewiera: tak mnie nawet wygnit swymi piciami, e staem si, pochlebiam to sobie, twardy i gitki jak pika gumowa, do ktrej uczucie jeszcze zawsze przenika przez par pozostaych szczelin, i z jednym wraliwym punkcikiem w samym rodku. Tak; czy pozostaje mi wobec tego jeszcze jakakolwiek nadzieja? - Na co, prosz pana? - Na ostateczne przeobraenie si z powrotem z gumy w ywe ciao? Stanowczo wypi za wiele wina - pomylaam i nie wiedziaam, co na to dziwne zapytanie odpowiedzie; skde ja mogam wiedzie, czy on moe raz jeszcze si przeobrazi? - Ma pani bardzo zakopotan mink, a chocia pani nie jest adna, tak jak ja nie jestem przystojny, jednak z tym wyrazem zakopotania jest pani do twarzy; a przy tym jest mi z tym wygodnie, gdy zakopotanie odrywa te badawcze oczy pani od mojej fizjonomii i kieruje je na kwiaty na dywanie; wic nieche si pani dalej kopocze i dziwi.

Panienko, jestem dzi wieczr usposobiony towarzysko i rozmownie! To owiadczywszy wsta z fotela i stan, oparszy si ramieniem o marmurowy gzyms kominka; w tej postawie widziao si wyranie zarwno jego posta, jak i twarz, t niezwyk szeroko w piersiach, prawie nieproporcjonaln w stosunku do wysokoci. Jestem pewna, e wikszo ludzi nazwaaby go brzydkim; jednake tyle byo niewiadomej dumy w jego postaci, tyle swobody w obejciu, taki wyraz zupenej obojtnoci na wasny wygld zewntrzny, a wyniosego polegania na wartoci innych zalet, e wynagradzao to brak fizycznej urody i sprawiao, e, patrzc na niego, musiao si podziela jego obojtno i w jaki niewytumaczony sposb wierzy, e susznie jest pewny siebie. - Tak - powtrzy - jestem dzi wieczr usposobiony towarzysko i rozmownie i dlatego poprosiem pani tutaj. Ogie i wiecznik nie wystarczaj mi jako towarzystwo ani nawet Pilot, gdy wszystko to nie umie gada. Z Adelk ju sprawa troch lepiej stoi, chocia take marnie; podobnie z pani Fairfax. Pani, jestem pewien, potrafiaby prowadzi ze mn konwersacj na poziomie, gdyby tylko zechciaa; zaciekawia mnie pani pierwszego wieczora, gdy pani tu poprosiem. Odtd prawie o pani zapomniaem; inne myli wypdziy mi pani z gowy; ale dzi wieczr postanowiem da sobie swobod, odegna to, co trapi, a przyzwa to, co mie. Ot sprawioby mi przyjemno wycign co nieco z pani, dowiedzie si czego wicej o pani; a wic niech pani mwi. Zamiast mwi, umiechnam si - nie bardzo ulegle ani potulnie. - NIech pani mwi! - nalega. - O czym mam mwi? - O czym pani chce. Zostawiam pani w zupenoci wybr tematu i sposb jego traktowania. Wobec tego siedziaam dalej, milczc. Jeeli on myli, e ja bd mwia dla samego mwienia i popisywania si, to przekona si, e uda si pod faszywym adresem pomylaam. - Pani milczy, panno Eyre? Milczaam dalej. Nachyli troch gow ku mnie i jedno szybkie spojrzenie zatopi w moich oczach. - Uparta? - powiedzia - i dotknita. Ach, nic dziwnego. Wyraziem prob w sposb niemdry, nieledwie impertynencki. Panno Eyre, przepraszam pani. Fakt faktem, i to raz na zawsze, e nie chc pani traktowa jak kogo niszego od siebie: to jest - tu si poprawi - e mam pretensj do takiej tylko wyszoci, jak nadaje dwadziecia lat rnicy wieku i cae sto lat wicej dowiadczenia. To jest suszne, et

j'y tiens (i obstaj przy tym - fr.), jakby powiedziaa Adelka; ot na zasadzie tej wyszoci, tej jedynie, pragn, by pani zechciaa pomwi ze mn troch i odwrcia moje myli, ktre gorzkniej od krcenia si dokoa jednego punktu, rdzewiej jak stary gwd. Raczy da wytumaczenie, niemal przeprasza; nie byam nieczua na jego dobr wol, nie chciaam si te tak wydawa. - Chtnie przyczyniabym si do rozweselenia pana, o ile bym potrafia, bardzo chtnie; ale nie potrafi wybra tematu, gdy nie wiem, co by pana mogo zainteresowa. Niech mi pan zadaje pytania, postaram si odpowiada na nie. - A wic przede wszystkim, czy zgadza si pani ze mn, e mam prawo mie niekiedy wobec pani ton nieco rozkazujcy, kategoryczny, e mam prawo by moe czasem wymagajcy na podstawie powodw, ktre wymieniem, a mianowicie, e mgbym by pani ojcem i wiele dowiadczyem w yciu majc do czynienia z wieloma ludmi i narodami, przewdrowwszy z poow kuli ziemskiej, podczas gdy pani ya spokojnie wrd jednego typu ludzi i w jednym domu? - Niech pan robi, jak si panu podoba. - To nie jest odpowied, a raczej to odpowied bardzo dranica, poniewa jest bardzo wymijajca. Niech pani odpowie wyranie. - Nie sdz, eby pan mia prawo rozkazywa mi jedynie dlatego, e jest pan starszy ode mnie albo e pan pozna wicej wiata ode mnie; prawo do wyszoci zaley od tego, jaki pan zrobi uytek z tymi latami i dowiadczeniem. - Hm! atwo to powiedzie! Ale ja si na to nie zgadzam, gdy nie poparoby to wcale mojej sprawy, poniewa ja zrobiem marny, jeli nie wprost zy uytek tak z jednym, jak i drugim. Pozostawiajc wic kwesti wyszoci na boku, musi si pani jednak zgodzi na to, by od czasu do czasu przyjmowa ode mnie rozkazy nie czujc si dotknita ani obraona rozkazujcym tonem. C, zgadza si pani? Umiechnam si: pomylaam w duchu, e pan Rochester jednak jest dziwny - zdaje si zapomina, e paci mi trzydzieci funtw rocznie za prawo wydawania mi rozkazw. - Umiech to dobrze - rzek chwytajc natychmiast ten przelotny wyraz. - Ale ja czekam na sowa. - Pomylaam, prosz pana, e bardzo niewielu chlebodawcw zadawaoby sobie trud dopytywania, czy ich rozkazy dotykaj albo obraaj tych, ktrzy im su za pienidze. - Su za pienidze! Co? To pani mi suy za pienidze? Ach, tak, zapomniaem o pensji.

Dobrze; a wic czy na tej pieninej podstawie pozwoli mi pani wystpowa czasem w roli pana wydajcego rozkazy? - Nie, prosz pana, nie na tej podstawie, ale na tej, e pan zapomnia o tym, e mi paci i e dba pan o to, czy czowiek zaleny czuje si dobrze w tej roli; na tej podstawie zgadzam si jak najchtniej. - I nie wemie mi pani za ze, jeeli poniecham wielu konwencjonalnych form i frazesw, nie bdzie si pani dopatrywaa w tym ubliajcej impertynencji? - O, z pewnoci nie pomyl si w tym wzgldzie i nie poczytam nieoficjalnego traktowania mnie za impertynencj; lubi raczej nieoficjalne traktowanie, a impertynencji nie znisby aden czowiek wolny, nawet za zapat. - Gupstwo! Wikszo ludzi wolnych zniesie wszystko za zapat. Tote niech pani mwi za siebie, a nie wdaje si w uoglnienia co do rzeczy, o ktrych pani nic a nic nie wie. Pomimo to w myli ciskam do pani za t odpowied, cho niezupenie trafn: i to zarwno za tre odpowiedzi, jak i za ton jej wypowiedzenia; ton by otwarty i szczery; nieczsto si czowiek spotyka z takim tonem; nie, przeciwnie, afektacja albo chd, albo gupie, ordynarne niezrozumienie intencji bywaj zwyk nagrod za szczero. Nie wiem, czy na trzy tysice nauczycielek prosto z pensji trzy odpowiedziayby mi tak jak pani przed chwil. Ale ja nie chc pani schlebia; jeeli jest pani inna ni wikszo, to nie pani w tym zasuga. To dar wrodzony. A zreszt, moe ja ostatecznie za prdko wycigam wnioski: moe si pani jeszcze okaza nie lepsza od reszty; moe pani mie nieznone wady rwnowace par zalet. I pan te! - pomylaam. Wzrok mj zetkn si z jego wzrokiem w chwili, gdy ta myl przebiega mi przez gow; odczyta j widocznie z mojego spojrzenia, gdy odpowiedzia, jak gdybym j bya wypowiedziaa sowami. - Tak, tak, ma pani suszno; mam wiele wad; wiem o tym i nie myl si ich wypiera, zapewniam pani. Bg widzi, e nie powinienem by nadto surowy wzgldem innych, mam przeszo, mam szereg uczynkw i rodzaj ycia za sob, ktre, gdy je ogldam w pamici, zniewalaj mnie do przenoszenia szyderstwa i krytyki z blinich na samego siebie. Wszedem albo raczej (gdy jak inni bdzcy lubi skada win na zy los i wrogie okolicznoci) zostaem wepchnity na z drog, gdy miaem lat dwadziecia jeden, i nigdy odtd nie odnalazem waciwej drogi; mogem jednak by zupenie inny; mogem by tak dobry jak pani, mdrzejszy, prawie rwnie nieskalany. Zazdroszcz pani spokoju duszy, czystego sumienia, pamici bez zmazy.

Dziewcztko, pami bez zmazy, bez zatrutej plamy to musi by skarb nieoceniony, niewyczerpane rdo czystego odwieajcego pokrzepienia, czy tak nie jest? - A jaka bya paska pami, gdy pan mia lat osiemnacie? - O, wtedy! bya czysta, zdrowa; wtedy zepsuta woda nie zamienia jej jeszcze w zgni kau. Byem rwny pani, gdy miaem lat osiemnacie, zupenie rwny pani. Natura chciaa stworzy ze mnie na og dobrego czowieka, panno Eyre: czowieka lepszego gatunku, a widzi pani, e taki nie jestem. Pani chciaaby powiedzie, e pani tego nie widzi, a przynajmniej pochlebiam sobie, e czytam to w pani oczach (nieche pani strzee swoich oczu, gdy ja szybko chwytam ich mow!). Wic nieche pani uwierzy moim sowom: nie jestem adnym niegodziwcem, tego niech pani nie przypuszcza, nie przypisuje mi jakich takich szczytw zego; ale szczerze w to wierz, e wskutek raczej okolicznoci ni wrodzonych skonnoci jestem zwykym, pospolitym grzesznikiem, wytartym we wszelakich drobnych i marnych rozrywkach, jakimi bogaci nicponie staraj si zapeni ycie. Dziwi si pani, e si do tego przed ni przyznaj? Nieche pani wie o tym, e w biegu dalszego ycia czsto stanie si pani mimowoln powiernic tajemnic swoich znajomych; ludzie instynktownie odkryj, tak jak ja to uczyniem, e pani siln stron nie jest mwienie o sobie, ale suchanie, gdy inni o sobie mwi. Odczuj te, e pani sucha bez zoliwej pogardy dla ich nierozwagi, ale z jakim wrodzonym wspczuciem, przynoszcym pociech i dodajcym siy, cho pani hamuje objawy tego wspczucia. - Skd pan to wie?... Jak pan to wszystko mg odgadn? - Wiem to dobrze; tote mwi dalej prawie tak swobodnie, jak gdybym spisywa swoje myli w dzienniku. Mogaby pani powiedzie, e powinienem by by wyszy ponad okolicznoci; tak, powinienem by - powinienem, ale, widzi pani, nie byem. Gdy los mnie skrzywdzi, nie miaem dosy rozumu, by zachowa zimn krew: rozpacz mnie ogarna, a potem zcz si mj upadek. Teraz, gdy jaki rozpustny dure budzi wstrt we mnie swoj marn rozwizoci, nie mog sobie pochlebia, e jestem lepszy od niego; zmuszony jestem wyzna, e on i ja jestemy na jednym poziomie. auj, e si nie oparem. Bg widzi, e auj! Niech si pani obawia wyrzutw sumienia, gdy pokusa zbdzenia stanie przed pani, panno Eyre! Wyrzut sumienia to trucizna ycia. - Powiadaj, e al leczy. - NIe leczy wyrzutw sumienia. Poprawa mogaby by uleczeniem; a ja bybym

zdolny do poprawy, jeszcze by mi starczao siy, gdyby... lecz na c si przyda myle o tym, gdy si jest skrpowanym, obcionym, przekltym, tak jak ja jestem? Zreszt, skoro szczcie zostao mi nieodwoalnie wzbronione, mam prawo do przyjemnoci ycia i bd je mia, mniejsza o to, jakim kosztem. - Ale wtedy upadnie pan jeszcze niej. - By moe; cho dlaczeg miabym upa, gdybym mg osign sodk, wie przyjemno? A mgbym j dosta tak sodk i wie jak ten mid, ktry pszczoa zbiera na wrzosowisku. - Pszczoa ukuje, mid bdzie mia posmak goryczy. - Skd pani wie?... Nigdy go pani nie kosztowaa. Jak bardzo powan, jak bardzo uroczyst ma pani min, a jest pani rwnie niewiadoma jak ta oto kamea (tu wzi do rki kame z gzymsu kominka). Nie wolno pani prawi mi kaza, moja neofitko, bo pani jeszcze nie przebya przedsionka ycia i absolutnie nie zna tajemnic ycia. - Ja panu tylko przypominam jego wasne sowa: powiedzia pan, e bd sprowadza wyrzuty sumienia, a wyrzuty sumienia nazwa pan trucizn ycia. - Ale kt teraz mwi o bdach? Nie zdaje mi si, by myl, ktra mi teraz przebiega przez gow, miaa by bdem. Sdz, e bya raczej natchnieniem ni pokus; taka bya pogodna, taka kojca, wiem to. Wraca znowu! To nie aden zy duch, zapewniam pani; a jeeli tak, to przybra szaty anioa wiatoci. Myl, e trzeba mi wpuci tak jasnego gocia, gdy szuka wejcia do mego serca. - Niechaj mu pan nie ufa; to nie jest anio prawdziwy. - Jeszcze raz pytam, skd pani to moe wiedzie? Jakim instynktem rozrnia pani rzekomo midzy upadym serafem otchani a posem wiekuistego tronu? Pomidzy przewodnikiem a uwodzicielem? - Sdziam po paskiej twarzy, ktra miaa wyraz wzburzenia, gdy pan mwi, e myl owa nawiedzia pana znowu. Jestem pewna, e narazi si pan na wiksze jeszcze cierpienia, jeli jej pan posucha. - Bynajmniej, niesie ona najmilsz wie w wiecie: a zreszt, nie jest pani strem mojego sumienia, wic niech si pani nie niepokoi. Pjd, przyjd do mnie, miy wdrowniku! Powiedzia to, jak gdyby mwi do jakiego zjawiska, jemu tylko widomego; po czym, zoywszy na piersiach rce, ktre przedtem wycign, zdawa si tuli w objciach istot niewidzialn.

- Oto - zwrci si znowu do mnie - przyjem pielgrzyma, bstwo przebrane, jak gotw jestem wierzy. Ju teraz czuj jego dobry wpyw; moje serce byo dotychczas rodzajem kostnicy; odtd bdzie otarzem. - Jeeli mam prawd powiedzie, zupenie pana nie rozumiem; nie mog podtrzyma rozmowy, gdy przechodzi ona moje pojcie. Jedno tylko wiem: powiedzia pan, e nie jest tak dobry, jak by pragn by, i e auje pan swych wasnych uchybie; jedno mog zrozumie: powiedzia pan, e pami zbrukana to staa trucizna. Wydaje mi si, i gdyby pan szczerze usiowa, potrafiby pan sta si godnym wasnego uznania i e gdyby od dzi dnia zacz pan wytrwale udoskonala swoje myli i czyny, uskadaby pan w niewiele lat zasb nowych i nieskalanych wspomnie, do ktrych mgby pan z przyjemnoci powraca. - Trafnie pomylane, dobrze powiedziane, panno Eyre; tote ja w tej chwili energicznie brukuj drog do piekie. - Jak to? - Brukuj j dobrymi chciami, ktre uwaam za trwae jak kamie. To pewne, e towarzystwo, w ktrym si obracam, i moje denia bd odtd inne. - I lepsze? - I lepsze; o tyle lepsze, o ile czysty metal jest lepszy od nieczystej rudy. Pani zdaje si wtpi we mnie; ja w siebie nie wtpi: wiem, jaki jest mj cel, wiem, jakie s moje pobudki; w tej chwili wydaj prawo niezmienne jak prawo Medw i Persw, e jedno i drugie jest suszne. - NIe mog by suszne, prosz pana, jeeli potrzebuj nowego statutu, ktry by je legalizowa. - S suszne, panno Eyre, chocia absolutnie wymagaj nowego statutu: niebywae kombinacje okolicznoci domagaj si nowych, niebywaych regulaminw. - Jest to twierdzenie niebezpieczne, panie, poniewa od razu si widzi, e moe da pole do naduy. - Mdry sdzio, tak te jest; ale ja przysigam na moje domowe bogi, e ja bym tego prawa nie naduy. - Pan jest istot ludzk i uomn. - Jestem, to prawda; i pani rwnie; c z tego? Istoty ludzkie i uomne nie powinny przywaszcza sobie wadzy, ktr tylko boskim i doskonaym istotom powierzy mona bezpiecznie. - Jakiej wadzy?

- Wadzy orzekania o jakiej niezwykej, nieusankcjonowanej drodze postpowania, e jest suszna. - Suszna jest! O te sowa wanie chodzi: pani je wyrzeka. - Oby przeto bya suszna - odpowiedziaam wstajc, gdy uwaaam, e daremn rzecz byoby przedua dyskusj tak niejasn dla mnie. Zdawaam sobie te spraw, e charakteru mojego rozmwcy przenikn nie mog, a przynajmniej nie mog jeszcze na razie; odczuwaam przy tym niepewno i nieokrelone niebezpieczestwo idce w parze z niewiedz. - Dokd pani idzie? - Id pooy Adelk spa; o tej porze powinna by w ku. - Pani si mnie boi, poniewa mwi jak sfinks. - Paska mowa jest zagadkowa, ale chocia mnie oszaamia, nie boj si przecie. - Boi si pani; pani mio wasna boi si kompromitacji. - Pod tym wzgldem, to prawda, czuj lk, nie chciaabym powiedzie czego niemdrego. - A gdyby nawet, powiedziaaby to pani tak powanie i spokojnie, e ja przez pomyk wzibym to za co mdrego. Czy pani si nigdy nie mieje, panno Eyre? Niech si pani nie sili na odpowied; ja widz, e pani si rzadko mieje, ale potrafi pani mia si bardzo wesoo. Niech mi pani wierzy, nie jest pani bardzo surowa z natury, tak jak ja nie jestem czowiekiem zepsutym z natury. Przymus, nabyty w Lowood, jeszcze si jako pani trzyma, panuje nad wyrazem twarzy, tumi gos pani, krpuje swobod ruchw; pani si lka w obecnoci mczyzny, ktry jest dla pani bratem albo ojcem, albo zwierzchnikiem, albo kimkolwiek bd, umiechn si zbyt wesoo, mwi zbyt swobodnie albo porusza si zbyt prdko. Z czasem jednak nauczy si pani by naturalna ze mn, tak jak dla mnie jest rzecz niemoliw by z pani konwencjonalnym; a wtedy i twarz pani, i pani ruchy nabior wicej ywoci i urozmaicenia ni przy obecnym niemiaym skrpowaniu. Widz u pani chwilami spojrzenie ciekawego ptaszka wyzierajcego spoza gstych prtw klatki: wawy, niespokojny, rezolutny wizie tam siedzi; gdyby tylko by wolny, frunby pod oboki. Wic koniecznie chce pani ju i? - Wybia dziewita, prosz pana. - Mniejsza z tym, niech pani chwil poczeka. Adelka jeszcze nie chce i spa. Siedzc plecami do ognia, a twarz do pokoju mog wszystko obserwowa. Rozmawiajc z pani przygldaem si te chwilami Adelce (mam swoje powody, by uwaa j za ciekawe studium: powody, ktre moe... nie, ktre na pewno wyjawi pani

kiedy). Jakie dziesi minut temu wycigna ze swego puda row jedwabn sukienk; zachwyt rozpromieni jej twarz, gdy j rozoya. Kokieteria pynie w jej yach, przenika jej mzg, siga do szpiku koci. Musz j przymierzy! - zawoaa - i to natychmiast. I wypada z pokoju. Teraz jest ze swoj Sophie i stroi si, za par minut powrci i wiem, co zobacz: miniatur Celiny Varens, jak si ukazywaa na deskach przy podniesieniu... Ale mniejsza z tym. Jednak w moje najczulsze uczucia uderzy teraz cios; takie mam przeczucie; nieche si pani zatrzyma, by si przekona, czy mam racj. Po niedugiej chwili drobne nki Adelki zatupotay po pododze hallu. Wesza przebrana, jak jej opiekun przepowiedzia. Rowa atasowa sukienka, bardzo krtka, ale ogromnie szeroka w obwodzie, zastpia brzow wenian, ktr wpierw miaa na sobie; wianuszek z pczkw ranych wieczy jej gow; na nogach miaa jedwabne poczochy i malutkie biae atasowe sandaki. - Est_ce que ma robe va bien? (Czy moja sukienka jest w porzdku? - fr.) - zawoaa wysuwajc si naprzd. - Et mes souliers? Et mes bas? Tenez, je crois que je vais danser! (I moje pantofelki, i poczochy? Zaraz chyba zatacz! - fr.). I rozszerzajc rczkami spdniczk, krokiem tanecznym suna przez pokj; przed panem Rochesterem zawirowaa lekko na palcach, a potem przyklka u jego stp na jedno kolano, woajc: - Monsieur, je vous remercie mille fois de votre bont~e. (Dzikuj panu tysickrotnie za pask dobro. - Fr.). Po czym powstawszy, dodaa: - C'est comme cela que maman faisait, n'est_ce pas, monsieur? (Mama tak robia, prawda, prosz pana? - Fr.). - Zupenie tak! - brzmiaa odpowied. - I comme cela wyczarowywaa angielskie zoto z mojej brytyjskiej kieszeni. Zielony wtedy byem, oj, zielony, panno Eyre! Wiosenna wieo bya wtedy we mnie taka, jaka dzisiaj jest w pani! Wiosna moja mina, ale zostawia mi w rku ten francuski kwiatek, ktrego czasem, gdy mnie napadnie pewien nastrj, najchtniej bym si pozby. Nie cenic ju odygi, na ktrej zakwit, a ktr tylko zotym proszkiem mona byo podlewa, niezupenie lubi ten kwiatek, zwaszcza gdy wyglda tak sztucznie jak wanie w tej chwili. Utrzymuj to dziecko i wychowuj je raczej na rzymskokatolickiej zasadzie zadouczynienia za liczne grzechy, wielkie i mae, przy pomocy jednego dobrego uczynku.

Wszystko to kiedy wytumacz. Dobranoc.

ROZDZIA XV Pan Rochester przy innej sposobnoci wytumaczy mi to. Raz po poudniu spotka przypadkiem mnie i Adelk w ogrodzie; a gdy maa bawia si i dokazywaa z Pilotem, zaproponowa mi, bym si z nim przesza po dugiej alei bukowej, skd mona byo mie Adelk na oku. Powiedzia mi wtedy, e Adelka jest crk francuskiej baletnicy operowej Celiny Varens, dla ktrej niegdy ywi une grande passion (wielk namitno - fr.), jak si wyrazi. Ten afekt Celina, wedle swoich zapewnie, podzielaa z wikszym jeszcze zapaem. Wierzy, e chocia brzydki, by jej boyszczem, wierzy, e ona przenosi jego budow atlety nad wytworno Apollina Belwederskiego. - I, panno Eyre, tak mi schlebiay wzgldy galijskiej Sylfidy dla brytyjskiego gnoma, e zainstalowaem j w paacyku, sprawiem jej cae urzdzenie, sub, powz, kaszmiry, diamenty, koronki itd. Sowem zaczem si rujnowa w sposb przyjty, jak kady inny zakochany todzib. Jak gdyby mnie nie sta byo na oryginalno; zamiast wytkn sobie inn drog wiodc do haby i zepsucia, kroczyem starym, utartym szlakiem z gupi dokadnoci, byle nie zboczy o cal z ubitego toru. Spotka mnie - tak jak na to zasugiwaem - los wszystkich innych zakochanych guptasw. Zaszedszy przypadkiem pewnego wieczora, gdy Celina si mnie nie spodziewaa, nie zastaem jej w domu. Wieczr by ciepy, a e byem zmczony chodzeniem po Paryu, wic usiadem w jej buduarze, szczliwy, e mog oddycha powietrzem uwiconym niedawn jej obecnoci. NIe, przesadzam; nigdy nie mylaem, by bya w niej jaka uwicajca cnota; zostawia za sob raczej wo perfum ni witoci. Powietrze, przesycone zapachem kwiatw i perfum, zaczynao mnie dusi, wic otworzyem okno i wyszedem na balkon. wieci ksiyc, wieciy rwnie lampy gazowe, byo cicho i pogodnie. Na balkonie sta fotel, usiadem i wyjem cygaro; jeli pani pozwoli, to i teraz jedno wypal. Tu pan Rochester zrobi przerw; wyj i zapali cygaro i wypuciwszy kilka kbw wonnego dymu w mrone, bezsoneczne powietrze, mwi dalej: - Cukierki te lubiem w owych czasach, panno Eyre, i wanie kolejno chrupaem czekoladki i paliem cygaro (prosz wybaczy to barbarzystwo) przygldajc si ekwipaom przejedajcym przez modne ulice ku pobliskiej operze, gdy w eleganckim, krytym powozie,

zaprzonym w par piknych angielskich koni, rozpoznaem la voiture (powz - fr.), ktr ofiarowaem by Celinie. Wracaa. Serce moje, naturalnie, zabio z niecierpliwoci, gdy przechyliem si przez elazne sztachety. POwz zatrzyma si, jak si tego spodziewaem, przed bram paacyku; moja flama (to wanie jest odpowiednia nazwa dla takiej operowej kochanki) wysiada. Chocia otulona w paszcz - zupenie niepotrzebnie, nawiasem mwic, w tak ciepy czerwcowy wieczr - poznaem j od razu po malekiej nce, widocznej spod sukni, gdy zeskakiwaa ze stopnia powozu. Wychylajc si z balkonu miaem wanie szepn: Mon ange! (Mj aniele! - fr.), tonem, naturalnie, dosyszalnym jedynie dla ucha mioci, gdy druga jaka posta wyskoczya z powozu w lad za ni - posta rwnie w paszcz otulona; jednake ta noga zabrzczaa ostrog o trotuar i gowa w mskim kapeluszu przesuna si pod sklepion bram paacyku. Pani, panno Eyre, nigdy nie odczua zazdroci, prawda? Naturalnie, e nie; nie potrzebuj pani pyta, poniewa pani nigdy nie zaznaa, co to mio. Obydwa te uczucia pozna pani jeszcze z dowiadczenia; dusza pani pi; musi przyj jeszcze ten wstrzs, ktry j obudzi. Pani sobie wyobraa, e cae ycie pynie tak spokojnie jak dotychczas modo pani. Pync przed siebie z zamknitymi oczami i zatkanymi uszami, nie widzi pani ska podwodnych ani nie syszy rozbijajcych si o ich podstaw bawanw. Ale ja pani mwi - i niech pani zapamita moje sowa - dojdzie pani kiedy do skalistego przejcia w kanale, gdzie cay strumie ycia rozbija si w wirach i zamcie, w oskocie i pianie - i albo ostre skay rozbij pani na atomy, albo jaka potna fala dwignie pani i uniesie spokojniejszym prdem jak mnie w tej chwili. Lubi taki dzie; lubi to niebo stalowe; lubi surowo i cisz tego mronego wiata. Lubi Thornfield, jego starowiecko, ustronno, stare drzewa pene gniazd wronich i ciernie, i szar fasad domu, i rzdy ciemnych okien odbijajcych to metalowe niebo. A jednak, jake dugo nienawidziem samej myli o nim, stroniem od niego jak od siedliska zarazy! Jak ja dotychczas nienawidz... Zgrzytn zbami i zamilk; wstrzyma kroki i tupn o stwardnia ziemi, jak gdyby jaka myl nienawistna chwycia go w kleszcze i trzymaa tak, e nie mg ruszy z miejsca. Szlimy w gr alei, gdy w ten sposb przystan; dom by przed nami. Podnoszc oczy do jego blankw, rzuci ponad nie spojrzenie, jakiego nigdy przedtem ani potem nie widziaam. Bl, wstyd, gniew, zniecierpliwienie, wstrt, nienawi zdaway si stacza walk w wielkich rozszerzonych renicach pod kruczymi brwiami.

Dziko zmagay si te porywy, walczc, ktry bdzie gr... lecz inne uczucie powstao i odnioso triumf; co, co byo twarde i sceptyczne - samowolne i zdecydowane, umierzyo jego wzburzenie i powloko mu twarz kamiennym spokojem; mwi dalej: - Gdy milczaem, panno Eyre, toczyem spr z moim losem. Sta tam pod tym bukiem w postaci wiedmy podobnej do tych, ktre ukazay si Makbetowi na wrzosowisku w Forres. Lubisz Thornfield? rzeka podnoszc palec; a wtedy wypisaa w powietrzu przestrog, ktra pomiennymi zgoskami przebiega wzdu frontu domu pomidzy grnym a dolnym rzdem okien. Moesz je lubi, jeeli zdoasz! Moesz je lubi, jeli si odwaysz! Bd je lubi odpowiedziaem - odwa si je lubi! - I - doda z uporem - dotrzymam sowa; przeami przeszkody na drodze do szczcia, na drodze do dobroci... tak, do dobroci. Pragn by lepszym czowiekiem, ni dotychczas byem, ni jestem; a jak lewiatan Hioba zama dzid, strza i napiernik zbroi, tak ja zmiad jak som i zmurszae drewno zapory, ktre innym si wydaj z elaza i spiu. Adelka przebiega mu drog z wolantem. - Id sobie! - krzykn ostro - trzymaj si z daleka, dziecko, albo wracaj do Sophie. - Idc przy nim w milczeniu, odwayam si przywoa go do punktu, skd tak nagle zboczy. - Czy opuci pan balkon, kiedy panna Varens wesza do domu? Lkaam si troch, e si obruszy na to tak moe nie w por zadane pytanie, on tymczasem, jak gdyby si budzi z chmurnego zamylenia, zwrci ku mnie oczy i rozpogodzi czoo. - Ach, zapomnniaem o Celinie! Wic bd mwi dalej. Gdy ujrzaem moj nadobn przyjacik wchodzc w towarzystwie kawalera, zdawao mi si, e sysz syk, i zielony w zazdroci unis swe falujce ciao z toncego w powiacie ksiyca balkonu, wpez mi na pier i w niespena dwie minuty wpi si w moje serce. To dziwne! - zawoa, nagle odbiegajc od rzeczy. - To dziwne, e ja pani obieram za powierniczk tego wszystkiego. A najdziwniejsze, e pani sucha mnie spokojnie, jakby to byo najzwyklejsz rzecz w wiecie, e mczyzna taki jak ja opowiada histori o swoich operowych kochankach takiej modej, niedowiadczonej dziewczynie jak pani. Ale ju raz o tym wspomniaem, e pani ze swoj powag, wzgldnoci i ostronoci stworzona jest do odbierania zwierze. Zreszt wiem, z jak dusz przestaje w tej chwili moja dusza; wiem, e to dusza, ktrej nie chwyta si zaraza; to szczeglna dusza, jedyna w swoim rodzaju. Na

szczcie nie zamierzam jej skrzywdzi, a gdybym nawet zamierza, ona nie przejaby nic zego ode mnie. Im wicej przeto rozmawiamy z sob, tym lepiej, ja nie mog skala pani duszy, a pani moe moj dusz odwiey i orzewi. Po tej dygresji opowiada dalej: - Pozostaem na balkonie. Niewtpliwie przyjd do jej buduaru - pomylaem - nieche sobie przygotuj zasadzk. Wsunwszy rk przez otwarte drzwi, zacignem na nich zason, pozostawiajc tylko szpar, przez ktr mogem obserwowa, co si dzieje w pokoju; nastpnie przymknem drzwi, nie domykajc ich zupenie, tak aeby szept zakl miosnych mg mnie dochodzi; wtedy powrciem do fotela, a w chwili gdy usiadem, weszli oboje. Czym prdzej przywarem okiem do szpary. Wesza pokojwka Celiny, zawiecia lamp, postawia j na stole i wysza. Tym sposobem jasno mogem widzie t par; oboje pozdejmowali paszcze i oto staa tam la Varens, strojna, w atasach i klejnotach - moich darach oczywicie - a obok jej towarzysz w oficerskim mundurze. Poznaem w nim od razu pewnego szaawi wicehrabiego, rozpustnego idiot; spotykaem go niekiedy w towarzystwie, nawet znienawidzi bym go nie potrafi, tak bezwzgldnie nim pogardzaem. Zaledwie go poznaem, poczuem, e zazdro przestaje mnie ksa, gdy rwnoczenie mio moja dla Celiny zgasa. Kobieta, ktra moga mnie zdradza z takim rywalem, nie bya warta, by si o ni ubiega; zasugiwaa jedynie na wzgard, mniej jednake ni ja, ktry si jej daem oszuka. Tamci dwoje zaczli rozmawia; rozmowa ich przyniosa mi ulg ostateczn: pytka, bezduszna, interesowna, bez serca i bez sensu, moga raczej znuy ni do wciekoci doprowadzi suchacza. Mj bilet wizytowy lea na stole; to dao powd do rozmowy o mnie. adne z nich nie potrafio obgada mnie rzetelnie - brako im energii czy dowcipu; ale obmawiali mnie tak ordynarnie, jak tylko umieli na swj maostkowy sposb. Celina zwaszcza rozwodzia si z predylekcj nad brakami w mojej powierzchownoci, ktre nazywaa kalectwem... A trzeba wiedzie, e byo w jej zwyczaju wpada w gorce zachwyty nad moj beaut~e m~ale (msk urod - fr.), jak si wyraaa; w czym rnia si stanowczo od pani, ktra mi powiedziaa nie obwijajc w bawen, za drugim widzeniem, e nie uwaa mnie za przystojnego. Ten kontrast uderzy mnie wtedy i... W tej chwili Adelka podbiega znowu. - Monsieur, John wanie przyszed powiedzie, e jest pan administrator i pragnie si z panem zobaczy.

- Ach! w takim razie musz koczy. Otworzywszy drzwi, wszedem pomidzy nich; zwolniem Celin spod mojej opieki; zapowiedziaem, e ma oprni paacyk; ofiarowaem jej sakiewk na natychmiastowe potrzeby; nie zwaaem na krzyki, zy, proby, zapewnienia, histeryczne ataki; z panem wicehrabi umwiem si na spotkanie w Lasku Buloskim. Nazajutrz rano miaem przyjemno zmnierzy si z nim; wpakowaem kulk w jedno z jego cienkich, chudych ramion, sabych jak skrzydeka kurczcia, i ju mylaem, e skoczyem z ca t paczk. Na nieszczcie jednak Celina na p roku przedtem obdarzya mnie t dziewczynk, Adelk, twierdzc, e to moja crka; i moe ni jest, chocia nie widz dowodw takiego brzydkiego ojcostwa, wypisanych na jej twarzy; Pilot jest podobniejszy do mnie ni ona. W kilka lat po zerwaniu kobieta ta porzucia dziecko i ucieka do Woch z jakim muzykiem czy piewakiem. Nie uznawaem naturalnego prawa Adelki do mojej opieki i nie uznaj go i teraz, gdy nie jestem jej ojcem; jednake syszc, e jest w zupenej biedzie, wycignem biedactwo z brudu i bota Parya i przeflancowaem j tutaj, eby sobie rosa czysto na zdrowym gruncie angielskiego wiejskiego ogrodu. Pani Fairfax wyszukaa pani na jej wychowawczyni. Ale teraz, skoro pani wie, e to nieprawe dziecko francuskiej baletnicy, moe pani inaczej spojrzy na swoje stanowisko i swoj wychowank; moe przyjdzie pani ktrego dnia do mnie z oznajmieniem, e znalaza pani inne miejsce, i poprosi mnie, bym si obejrza za inn nauczycielk... No, co? - Nie, Adelka nie jest odpowiedzialna ani za bdy swojej matki, ani za paskie; nie mam powodu le o niej myle; a teraz gdy wiem, e nie ma rodzicw, gdy matka j opucia, a pan si jej wypiera, bdzie mi jeszcze blisza ni poprzednio. Jake mogabym przenosi rozpieszczone dziecko bogatej rodziny, nie cierpice swojej nauczycielki jak czego nieznonego, nad samotn ma sierotk, garnc si do mnie jak do przyjaciki? - Ach, wic w tym wietle pani rzecz widzi! No, dobrze, teraz musz wraca do domu i pani take. ciemnia si. Jednake pozostaam jeszcze kilka minut duej z Adelk i Pilotem; goniam si z ni, zagraam z ni parti wolanta. Wrciwszy do domu, rozebrawszy j z paletka i kapelusza, wziam j na kolana i tak pozwoliam jej siedzie z godzin i ple, co jej si ywnie podobao; nie karciam jej nawet, gdy sobie troch za wiele pozwalaa, do czego bya skonna, gdy si na ni zbytnio zwracao uwag, co zdradzao w niej pytko charakteru, odziedziczon prawdopodobnie po matce, a tak niezgodn z mentalnoci angielsk. Jednake Adelka miaa swoje zalety, ktre gotowa byam uzna jak najszczerzej. Szukaam w jej twarzy i rysach podobiestwa do pana

Rochestera, ale nie odnalazam adnego: aden rys, aden odcie wyrazu nie wykazywa pokrewiestwa. al mi jej byo: gdyby tylko mona byo dowie, e jest do niego podobna, ceniby j sobie wicej. Dopiero po udaniu si na noc do swojego pokoju rozwayam dokadnie to, co mi pan Rochester opowiedzia. Wedle jego wasnego wyznania, w treci tego przeycia nie byo prawdopodobnie nic tak dalece nadzwyczajnego: mio bogatego Anglika dla francuskiej tancerki i jej zdrada byy to niewtpliwie w yciu towarzyskim rzeczy do czste; jednake byo co stanowczo niezwykego w paroksyzmie wzruszenia, jaki go nagle ogarn, w chwili gdy okazywa zadowolenie ze swego obecnego nastroju; gdy mwi o uroku, jaki zacz znw odnajdywa w starym domu i jego otoczeniu. Dziwic si rozmylaam nad tym zajciem; stopniowo jednak, nie mogc go sobie na razie wytumaczy, przeszam do rozwaa nad stosunkiem mojego chlebodawcy do mnie. Zwierzenia jego wyday mi si hodem zoonym mojej dyskrecji: jako taki je przyjam i jako taki ceniam. Zachowanie jego wzgldem mnie stao si od kilku tygodni rwniejsze i jednostajniejsze ni pocztkowo. Nigdy ju nie miaam wraenia, e mu zawadzam; nie nachodziy go nastroje mrocej wyniosoci. Jeli mnie spotka niespodziewanie, najwyraniej bywa rad spotkaniu; mia zawsze swko, a niekiedy umiech dla mnie; gdy przychodziam, przyzwana formalnym zaproszeniem, zaszczyca mnie tak serdecznoci przyjcia, e czuam, i rzeczywicie posiadam umiejtno rozerwania go i e pragn tych wieczornych pogawdek zarwno dla wasnej przyjemnoci, jak i mojej korzyci. Ja, co prawda, mao stosunkowo mwiam, ale niezmiernie lubiam sucha, gdy on mwi. Pan Rochester by z natury rozmowny; lubi przed oczami nie znajcymi wiata roztacza jego widoki i dzieje (nie widoki zepsucia ani grzeszne dzieje, ale te, ktre byy ciekawe ze wzgldu na wielk widowni, na znamionujc je szczegln dla mnie nowo). Ja za doznawaam ywej rozkoszy przyjmujc nowe myli, ktre mi poddawa, wyobraajc sobie nowe obrazy, jakie kreli, idc myl w lad za nim przez nowe wiaty, nigdy nie przestraszona ani nie zmieszana najlejsz niewaciw aluzj. atwo jego obejcia uwolnia mnie od przykrego skrpowania; przyjacielska szczero, serdeczna i nie wykraczajca poza granice przyjani, z ktr mnie traktowa, pocigaa mnie ku niemu. Miaam niekiedy wraenie, jakby by moim krewnym, a nie chlebodawc; jednake miewa niekiedy ton rozkazujcy; nie braam tego do serca wiedzc, e takie jest jego obejcie. Tak zadowolona i szczliwa poczuam si, gdy to nowe zainteresowanie przybyo mi w yciu, e przestaam tskni za towarzystwem ludzi; mj los, podobny dotd do

cieniutkiego ksiyca na nowiu, zdawa si poszerza; pustka istnienia wypenia si; moje zdrowie si poprawio; przytyam, nabraam si. I czy pan Rochester by teraz brzydki w moich oczach? Nie; wdziczno i wiele innych zwizanych z ni wrae, miych i pogodnych, uczyniy mi jego twarz ulubionym widokiem; obecno jego w pokoju rozgrzewaa lepiej ni najsutszy ogie. Nie zapomniaam mimo to o jego wadach i zapomnie o nich nie mogam, gdy czsto je przede mn odkrywa. By dumny, sarkastyczny, szorstki wobec wszystkich stojcych niej od niego; w cichoci serca wiedziaam, e jego wielk dobro wzgldem mnie rwnowaya niesprawiedliwa surowo wzgldem wielu innych. Usposobienie mia kapryne, i to bez powodw. Nieraz gdy wzywa mnie, by mu poczyta, zastawaam go w bibliotece samego, z gow opart na zoonych rkach; a wtedy, gdy podnosi oczy, ponury, nieledwie zoliwy grymas lea jak czarna chmura na jego twarzy. Wierzyam jednak, e jego ze humory, szorstko i dawniejsze niemoralne wybryki (mwi dawniejsze, gdy obecnie, zdaje si, ju w nie nie wpada) pochodziy z jakich okrutnych powika losu. Wierzyam, e by z natury czowiekiem o lepszych skonnociach, wyszych zasadach, czystszych zamiowaniach ni te, ktre okolicznoci w nim rozwiny, wychowanie wszczepio czy te los pobudzi. Mylaam, e posiada doskonae cechy, cho na razie nadpsute i pokrcone. Nie mog zaprzeczy, e martwiam si jego zmartwieniem, czymkolwiek ono byo, i e wiele byabym daa, by mc mu uly. Chocia ju zgasiam wiec i pooyam si do ka, nie mogam usn; wci mylaam o wyrazie jego twarzy, gdy zatrzyma si w alei i powiedzia, e los jego stan przed nim i wyzywa go, by sprbowa znale szczcie w Thornfield. Dlaczego nie? - zadawaam sobie pytanie. - Co go od tego domu odstrcza? Czy znowu opuci go wkrtce? Pani Fairfax mwia, e rzadko pozostaje tutaj duej ni dwa tygodnie z rzdu, a teraz ju bawi tu osiem tygodni. Jeeli wyjedzie, jake smutna nastpi tu zmiana! Przypumy, e byby nieobecny przez wiosn, lato i jesie; jake bezradosne byoby wtedy wiato soca i pikne dni pogody. Sama nie wiem, czy zasnam, czy nie po tych rozmylaniach; tyle wiem, e zerwaam si zupenie rozbudzona usyszawszy nieokrelony jaki pomruk, dziwny i pospny, rozlegajcy si, wydao mi si, tu nade mn. aowaam, e zgasiam wiec: noc bya strasznie ciemna; ogarno mnie przygnbienie. Podniosam si i siadam w ku nasuchujc. Odgos w ucich.

Staraam si znw zasn; jednake serce bio we mnie niespokojnie; pierzchn mj spokj wewntrzny. Zegar w hallu wybi drug. Wanie w tej chwili wydao mi si, e co dotkno drzwi mojego pokoju, jak gdyby czyje palce przesuny si po desce szukajc drogi wzdu ciemnego korytarza. Kto tam? - zapytaam. Nie byo odpowiedzi. Zimny strach przej mnie dreszczem. Nagle przypomniaam sobie, e to mgby by Pilot, ktry, o ile drzwi od kuchni byway przypadkiem otwarte, wymyka si niekiedy i podchodzi przed prg drzwi pana Rochestera; nieraz go tam rano widywaam lecego. Ta myl uspokoia mnie nieco; pooyam si. Cisza koi nerwy, a e nieprzerwany spokj panowa teraz w caym domu, zaczam na nowo odczuwa senno. Nie byo mi jednak sdzone spa tej nocy. Zaledwie sen zacz klei mi powieki, pierzchn sposzony odgosem cinajcym krew w yach. A by nim miech jaki szataski - pgony, przytumiony i gboki, dochodzcy, zdawaoby si, spod samych drzwi mojego pokoju. ko moje stao gowami tu przy drzwiach, tak e w pierwszej chwili pomylaam, i ta szatasko miejca si zjawa stoi obok mojego posania albo raczej czai si przy mojej poduszce. Wstaam jednak i rozejrzaam si; niczego nie mogam dojrze. Gdy si wci jeszcze rozgldaam, niesamowity dwik powtrzy si; teraz wiedziaam, e pynie on zza drzwi. Odruchowo najpierw zerwaam si i zasunam rygiel, a potem znw zawoaam: Kto tam? Co odezwao si jakim gardowym gosem i jkno. Niebawem usyszaam, e kroki oddalaj si wzdu galerii ku schodom trzeciego pitra; w ostatnich czasach wprawiono tam drzwi, by mc to pitro zamyka. Usyszaam otwieranie i zamykanie tych drzwi i zalega cisza. Czyby to bya Gracja Poole? I czyby ona bya optana przez diaba? pomylaam. Nie mogam ju duej wytrzyma w samotnoci: chciaam pj do pani Fairfax. Spiesznie narzuciam na siebie sukni i szal, odsunam rygiel i drc rk otworzyam drzwi. Tu za drzwiami na chodniku galerii sta lichtarz z palc si wiec. Zdziwia mnie ta okoliczno; wicej jednak zdumiaam si spostrzegszy, e jest zupenie ciemno, jak gdyby powietrze byo pene dymu; i rozgldajc si w prawo i lewo, by si przekona, skd pyn te bkitne kby, poczuam siln wo spalenizny. Co lekko skrzypno; jakie drzwi stay otwarte, a byy to drzwi pokoju pana Rochestera; to stamtd dym si wydziera kbami. Ju nie mylaam o pani Fairfax; nie mylaam o Gracji Poole ani o miechu: w jednej chwili byam w pokoju. Ogniste jzyki

taczyy dokoa posania; zasony wok ka stay w pomieniach. Wrd tych pomieni i dymu pan Rochester lea bez ruchu, gboko upiony. - Prosz wsta, prosz wstawa! - woaam. Potrzsnam nim, ale on tylko mrukn co i odwrci si: dym go odurzy. Nie byo chwili do stracenia, ju nawet przecierada zaczynay si pali. Skoczyam po jego miednic i dzbanek, na szczcie miednica bya dua, a dzbanek gboki, a jedno i drugie pene wody. Dwignam je, oblaam ko i picego, pobiegam do mojego pokoju, przyniosam stamtd dzbanek z wod, zlaam posanie raz jeszcze i z Bo pomoc udao mi si zgasi pomienie, ktre ju je poeray. Syk gaszonego ywiou, oskot tukcego si dzbanka, ktry wylizn mi si z rk, a nade wszystko zimna kpiel, ktrej nie poaowaam, obudziy wreszcie pana Rochestera. Chocia ciemno byo, wiedziaam, e ju nie pi, poniewa syszaam, jak miota jakie dziwne przeklestwa, poczuwszy, e ley w kauy wody. - Czy to potop? - woa. - Nie, prosz pana - odpowiedziaam - ale by poar; niech pan wstaje, prosz; jest pan przemoczony do nitki, przynios wiec. - W imi wszystkich elfw w chrzecijaskim wiecie, czy to Jane Eyre? - zapyta. Co pani ze mn zrobia, maa czarownico? Kto jest w pokoju prcz pani? Czy pani chciaa mnie utopi? - Przynios panu wiec; i, na mio bosk, nieche pan wstaje. Tu kto uknu zamach na ycie paskie, musi pan prdko zbada, kto i co w tym jest... - No! ot i wstaem; ale bro Boe, nieche pani jeszcze nie przynosi wiecy; niech pani poczeka par minut, a wo na siebie suche ubranie, jeeli znajd co suchego... o, tak... oto mj szlafrok. A teraz niech pani biegnie! Pobiegam; przyniosam wiec, ktra wci jeszcze staa na korytarzu. Wzi mi j z rki, podnis, obejrza ko, cae sczerniae i osmolone, z przemok pociel; dywan koo ka pywa w wodzie. - Co to jest? Kto to zrobi? - zapyta. Opowiedziaam mu pokrtce o wszystkim, co zaszo: o tym dziwnym miechu, ktry posyszaam na korytarzu, o krokach zdajcych na trzecie pitro, o dymie i woni spalenizny, ktra zaprowadzia mnie do jego pokoju, o tym, co tutaj zastaam, i o tym, jak wylaam na niego wod, ktr miaam pod rk.

Sucha bardzo powanie; twarz jego podczas mego opowiadania wyraaa wicej smutku ni zdziwienia; nie zaraz przemwi, chocia skoczyam. - Czy mam poprosi pani Fairfax? - zapytaam. - Pani Fairfax? Nie, po c, u licha, chciaaby j pani woa? C ona pomoe? Niech sobie pi spokojnie. - W takim razie pjd po Le, obudz Johna i jego on. - Wcale nie; niech si pani nie rusza. Ma pani na sobie szal? Jeeli pani nie dosy ciepo, moe pani woy ten mj paszcz; niech si pani w niego otuli i usidzie w fotelu; tak, wo go na pani. A teraz niech pani oprze nogi na tym stoku, eby ich nie zamoczy. Opuszcz pani na kilka minut. wiec zabior. Niech pani tu siedzi, dopki nie wrc, i niech pani zachowuje si cichutko. Ja musz zaj na trzecie pitro. Nieche si pani nie rusza, prosz pamita, i niech pani nikogo nie woa! Poszed; patrzyam na oddalajce si wiato. Przeszed przez galeri bardzo cicho, jak najciszej otworzy drzwi na schody i zamkn je za sob, a wtedy ostatni promie wiata zgas. Pozostaam w zupenej ciemnoci. Nasuchiwaam jakiego odgosu, ale nic nie byo sycha. Trwao to bardzo dugo. Zaczo mnie ogarnia zmczenie; zimno mi byo pomimo paszcza; nie rozumiaam te, po co mam czeka, skoro i tak nie mam budzi domu. Ju miaam narazi si na niezadowolenie pana Rochestera i odej wbrew jego rozkazowi, gdy wiato znowu migno na cianie korytarza i usyszaam kroki na chodniku. Mam nadziej, e to on, a nie co gorszego - przebiego mi przez gow. Pan Rochester wszed, blady i bardzo zaspiony. - Wykryem wszystko - powiedzia, stawiajc wiec na umywalni. - Jest tak, jak przypuszczaem. - Ale jak? - zapytaam. Nie odpowiedzia, sta z zaoonymi rkami, patrzc w ziemi. W kocu po kilku minutach zapyta jakim szczeglnym tonem: - Nie pamitam... czy pani mwia, e widziaa co otworzywszy drzwi swego pokoju? - Nie, prosz pana, zobaczyam tylko lichtarz na pododze. - Ale syszaa pani jaki niesamowity miech? Ten miech syszaa ju pani kiedy czy co podobnego? - Tak, prosz pana; jest tam kobieta, ktra tutaj szyje, nazywa si Gracja Poole; to ona si w ten sposb mieje. To dziwna osoba. - Ot wanie: Gracja Poole... zgada pani. Ona jest, jak si pani wyrazia, dziwna...

bardzo. No dobrze, ja si nad tym zastanowi. Tymczasem rad jestem, e pani jedyna, oprcz mnie, zna dokadnie szczegy zajcia dzisiejszej nocy. Pani nie jest gadatliwa guptasiska; niech pani nic o tym nie mwi. Ja ju jako wytumacz to, co si tutaj stao - tu wskaza ko. - A teraz niech pani wraca do swojego pokoju. Ja bardzo dobrze spdz reszt nocy na kanapie w bibliotece. Ju dochodzi czwarta; za dwie godziny suba bdzie na nogach. - A wic dobranoc panu - rzekam zabierajc si do odejcia. Wyda si zdziwiony - bardzo niekonsekwentnie, co prawda, gdy sam dopiero powiedzia, e mam ju pj. - Co! - zawoa - opuszcza mnie ju pani, i to w ten sposb? - Pan powiedzia, e mog ju odej. - Ale nie bez poegnania; nie bez paru sw podzikowania i wdzicznoci z mojej strony, sowem, nie w ten nagy, oschy sposb. Pani mi przecie ocalia ycie!... Wyrwaa mnie pani okropnej, penej mczarni mierci! I tak pani przechodzi koo mnie, jak gdybymy sobie byli zupenie obcy! Niech mi pani przynajmniej poda rk! Wycign rk; podaam mu swoj; uj j najpierw jedn, potem obiema domi. - Ocalia mi pani ycie; mio mi, e winien jestem pani dug tak niezmierny. Wicej powiedzie nie mog. NIe cierpiabym nikogo w roli wierzyciela za takie dobrodziejstwo; ale pani to co innego... Mnie pani dobrodziejstwa nie ci, panno Jane. Umilk; patrzy na mnie; sowa, prawie widoczne, dray mu na wargach, ale gos ich nie wypowiedzia. - Jeszcze raz dobranoc panu - rzekam. - Nie ma adnego dugu, dobrodziejstwa, ciaru czy wdzicznoci w tym wypadku. - Wiedziaem - mwi dalej - e kiedy, w jaki sposb spynie na mnie dobro dziki pani... wyczytaem to w pani oczach, gdy po raz pierwszy je ujrzaem. Ich wyraz i umiech nie... - tu znowu urwa - nie - mwi dalej szybko - nienadaremnie napeniay moje serce tak bogoci. Ludzie mwi o wrodzonych sympatiach; syszaem te o dobrych duchach; s ziarna prawdy w najfantastyczniejszych bajkach. Moja umiowana wybawicielko, dobranoc! Dziwna energia brzmiaa w jego gosie, dziwny ogie by w jego spojrzeniu. - Ciesz si, i przypadkiem nie spaam - odparam i znw chciaam odej. - Co? Chce pani i koniecznie? - Zimno mi, prosz pana. - Zimno? Tak... i stoi pani w kauy wody! Id wic, Jane, id!

Ale wci jeszcze trzyma moj rk, a ja nie mogam jej uwolni. Przyszed mi na myl fortel. - Zdaje mi si, e pani Fairfax si rusza - powiedziaam. - A wic odejd... dobranoc! - wypuci moj rk, a ja wrciam do siebie. Pooyam si z powrotem, ale nie byo mowy o nie. Dopki dzie nie zawita, koysaam si na niespokojnym morzu, gdzie fale troski toczyy si pod wierzchni pian radoci. Zdawao mi si chwilami, e poza dzikim odmtem wd widz brzeg rozkoszny. Raz po raz te rzeki powiew, wzbudzony nadziej, nis trymfalnie ducha mego ku przystani; nie mogam jej jednak dosign nawet wyobrani - przeciwny wiatr wia od ldu i stale mnie odpycha. Rozum opiera si szalestwu; zdrowy sd walczy z arem uczucia. Nazbyt rozgorczkowana, eby zasn, wstaam, jak tylko dzie zawita.

ROZDZIA XVI Pragnam i lkaam si zarazem zobaczy pana Rochestera nazajutrz po tej bezsennej nocy. Pragnam znw usysze jego gos, ale lkaam si spotka z jego oczami. Podczas rannych lekcji kadej chwili spodziewaam si, e przyjdzie; nieczsto zaglda do naszego szkolnego pokoju, ale niekiedy wstpowa tam na par minut, a tego dnia miaam wraenie, e z pewnoci przyjdzie. Tymczasem ranek min jak zwykle; nic nie przerwao zwykego biegu nauki Adelki, tylko zaraz po niadaniu usyszaam ruch w pobliu pokoju pana Rochestera, gosy pani Fairfax, Lei i kucharki - ony Johna - a nawet szorstki gos samego Johna. Rozlegay si okrzyki: Co za szczcie, e pan si nie spali w ku! Jak to zawsze niebezpiecznie trzyma wiec zapalon w nocy! Jak to dobrze, e nie straci przytomnoci i pamita o dzbanku z wod! Dziwi si, e nikogo nie obudzi! Miejmy nadziej, e si nie przezibi pic na kanapie w bibliotece! itp. Po rnych gawdach przyszy odgosy szorowania, wycierania i porzdkowania, a gdy schodziam na d na obiad, zobaczyam przez otwarte drzwi, e wszystko ju wrcio do porzdku; ko jedynie pozbawione byo zason. Lea staa przy oknie czyszczc szyby, okopcone dymem. Miaam ochot zagadn j, gdy byam ciekawa, jak pan Rochester wytumaczy ca spraw, zbliywszy si jednak ujrzaam drug osob w pokoju - kobiet siedzc na krzele przy ku i przyszywajc kka do wieej zasony. Kobiet t ku mojemu zdumieniu bya Gracja Poole. Siedziaa tam, spokojna i milczca jak zwykle, w brzowej wenianej sukni, kraciastym fartuchu, biaej chusteczce i czepku. Pilnie bya zajta robot i ta widocznie pochaniaa wszystkie jej myli; ani na czole, ani na pospolitej tej twarzy nie byo zna bladoci czy przygnbienia, jakie spodziewaam si ujrze na twarzy kobiety, ktra popenia zamach morderczy i ktr upatrzona jej ofiara odszukaa kilka godzin temu w jej jaskini (tak przynajmniej sdziam) i wyrzucaa jej zamierzon zbrodni. Zdumiaam, osupiaam. Spojrzaa na mnie, podczas gdy ja wci na ni patrzyam, nie drgna, nie zmienia si na twarzy, nic nie zdradzao wzruszenia, wiadomoci winy czy te obawy wykrycia. Powiedziaa dzie dobry pani, flegmatycznie, krtko jak zawsze, wzia nowe kko i nitk i szya dalej. Wystawi j na prb - pomylaam - taka skryto i opanowanie przechodzi pojcie!

- Dzie dobry, Gracjo! - powiedziaam. - Czy si tutaj co stao? Zdawao mi si, e syszaam, jak wszyscy razem rozmawialicie tu przed chwil. - To tylko pan czyta w ku wczoraj w nocy; zasn, nie zgasiwszy wiecy, i zasona si zapalia; na szczcie jednak obudzi si, zanim si pociel i drzewo zajo, i udao mu si wod z dzbanka zagasi pomienie. - Dziwna sprawa! - rzekam po cichu, a potem, wpatrujc si w ni, dodaam: - Czy pan Rochester nikogo nie obudzi? Czy nikt nie sysza ruchu w jego pokoju? Podniosa znowu wzrok na mnie, ale tym razem jak gdyby bysk czujnoci by w jej oczach. Zdawao mi si, e bada mnie ostronie; po chwili odpowiedziaa: - Suce pi tak daleko, wie pani, trudno, eby usyszay. Pokoje pani Fairfax i pani s najblisze pokoju pana; ale pani Fairfax powiada, e nic nie syszaa; ludzie starsi miewaj mocny sen - przerwaa, a potem dodaa, niby to obojtnie, ale z naciskiem i znaczcym tonem: - Ale pani jest moda i przypuszczam, e pani ma lekki sen; moe pani syszaa jaki haas? - Tak, syszaam - odparam zniajc gos, tak eby mnie Lea, wycierajca jeszcze szyby, nie dosyszaa - i pocztkoo mylaam, e to Pilot; ale Pilot nie potrafi si mia, a ja jestem pewna, e syszaam miech, i to bardzo dziwny miech. Wzia now nitk, nawoskowaa j starannie, pewn rk nawloka ig, po czym zauwaya z zupenym spokojem: - Trudno przypuszcza, prosz pani, eby si pan mia, skoro by w takim niebezpieczestwie; musiao si pani przyni. - Nie nio mi si - odpowiedziaam troch porywczo, gdy podrani mnie jej bezczelny spokj. Znowu popatrzya na mnie tymi samymi badawczymi, kryjcymi co oczami. - Czy pani powiedziaa panu, e syszaa ten miech? - zapytaa. - Nie miaam sposobnoci rozmawia z panem dzi rano. - A nie przyszo pani na myl otworzy drzwi i wyjrze na korytarz? - dopytywaa si dalej. Zdawao mi si, e mnie wypytuje liczc na to, e mimo woli zdradz si z jak wiadomoci. Przyszo mi na myl, e gdyby odkrya, i ja wiem o jej winie, a choby j o ni posdzam, wywaraby na mnie jak zoliw zemst; tote pomylaam, e naley si strzec. - Przeciwnie - odpowiedziaam - zaryglowaam drzwi mojego pokoju. - A wic nie zamyka pani codziennie drzwi na zasuwk, zanim si pani pooy?

Diablica! chce pozna moje zwyczaje, by odpowiednio ukada swe plany! Oburzenie znowu przewayo wzgldy przezornoci; odpowiedziaam jej ostro: - Dotychczas nieraz zaniedbywaam zasun rygiel; nie sdziam, by to byo potrzebne. Nie wiedziaam, e w Thornfield mona si obawia jakich niebezpieczestw albo zamachw; ale odtd - te sowa wymwiam z naciskiem - bd silnie dbaa, by si dobrze zabezpieczy, zanim si odwa spocz. - I bardzo mdrze pani zrobi - odpowiedziaa. - Ta okolica jest tak spokojna jak rzadko ktra i od czasu jak dom stoi, nigdy nie syszaam, eby tu na dwr napadali zodzieje albo wamywacze, cho jest tam sreber za setki funtw w schowanku, jak wszystkim wiadomo. I, widzi pani, jak na tak wielki dom bardzo tu mao jest suby, poniewa pan nigdy tu duej nie mieszka, a nawet kiedy przyjeda, bdc kawalerem niewiele usugi potrzebuje; ale ja zawsze myl, e lepiej jest przesadzi ni nie dosadzi; atwo jest zamkn drzwi, a nigdy nie zawadzi odgrodzi si zasunitym ryglem od jakiegokolwiek przypadku. Wiele ludzi, prosz pani, spuszcza si ze wszystkim na Opatrzno; ale ja zawsze powiem, e strzeonego Pan Bg strzee. Tu zakoczya sw przemow - dug jak na ni i wypowiedzian ze skromn min prawdziwej kwakierki. Staam jeszcze, wprost oniemiaa wobec jej zadziwiajcego panowania nad sob i nieprzeniknionej obudy, gdy wesza kucharka. - Pani Poole - zwrcia si do Gracji - obiad dla suby bdzie zaraz gotw; czy pani zejdzie na d? - Nie; niech pani tylko postawi na tacce mj kufel porteru i kawaek puddingu, a ja sobie to sama zanios na gr. - A kawaek misa yczy pani sobie? - Mam ochot na jeden ks i odrobin sera, to wszystko. - A sago? - Mniejsza o nie teraz; zejd na d przed herbat, przyrzdz to sama. Wtedy kucharka zwrcia si do mnie oznajmiajc, e pani Fairfax na mnie czeka; wobec tego poszam. Opowiadanie pani Fairfax o spaleniu si zasony puszczaam mimo uszu, gow moj zaprzta zagadkowy charakter Gracji Poole i niezrozumiay dla mnie problem jej stanowiska w Thornfield. Nie mogam poj, dlaczego zaraz rano nie oddano jej do aresztu albo co najmniej nie wydalono ze suby. Przecie pan Rochester tak jakby wyjawi w nocy przekonanie, e to ona jest zbrodniark; jaka tajemnicza przyczyna wzbraniaa mu j zaskary? Dlaczego i mnie zobowiza do tajemnicy? Dziwne to byo: odwany, mciwy i

dumny pan zdawa si by pod wadz jednej z najniszych swych sug, tak dalece pod jej wadz, e chocia targna si na jego ycie, nie mia jej otwarcie obwini o zamach, a tym mniej ukara j za to. Gdyby Gracja bya moda i adna, miaabym pokus pomyle, e jakie czulsze wzgldy ni przezorno i obawa przemawiaj tutaj na jej korzy; trudno jednake byo myl t dopuci pamitajc o jej wieku i o tym, jak skpo obdarzona bya przez natur. A jednak - rozmylaam - ona bya kiedy moda, wtedy, gdy i pan by mody; pani Fairfax powiedziaa mi kiedy, e ona ju od wielu lat przebywa w tym domu. Nie sdz, eby kiedykolwiek moga by adna, ale czy ja wiem? Moe w braku powabw zewntrznych posiadaa oryginalno i si charakteru... Pan Rochester lubi typy zdecydowane i ekscentryczne. Gracja w kadym razie jest ekscentryczna. A co, jeeli dawniejszy kaprys (wybryk zupenie moliwy przy takiej jak jego naturze, gwatownej i upartej) odda go w jej wadz, a ona teraz na skutek dawnego bdu wywiera tajemny wpyw na jego postpowanie; wpyw, ktrego on nie mie lekceway, a spod ktrego otrzsn si nie moe? Gdy w przypuszczeniach doszam do tego punktu, stana mi nagle w myli jak ywa kwadratowa, paska figura pani Poole, jej nieadna, sucha, nawet ordynarna twarz, tak e powiedziaam sobie: Nie! to niemoliwe! Moje przypuszczenie nie moe by trafne! A jednak - podszepn mi gos tajemniczy, ten, ktry do nas z gbi serca mwi - i ty nie jeste piknoci, a moe si panu Rochesterowi podobasz; w kadym razie nieraz czua, jak gdyby tak byo. A ostatniej nocy, przypomnij sobie jego sowa, przypomnij sobie jego wzrok, przypomnij sobie jego gos! Dobrze pamitam wszystko; mowa, spojrzenia, ton - wszystko to w tej chwili odyo. Byam wanie w pokoju szkolnym; Adelka rysowaa; nachyliam si nad ni, by poprowadzi jej owek. Spojrzaa na mnie ze zdziwieniem. - Co pani jest, mademoiselle? - zapytaa po francusku. - Palce pani dr jak li, a policzki ma pani czerwone; ale tak czerwone jak winie! - Gorco mi si zrobio, Adelko, od tego nachylania! Rysowaa dalej, a ja dalej rozmylaam. Czym prdzej wypdziam z myli szkaradne przypuszczenie dotyczce Gracji Poole; wstrtne mi ono byo. Porwnywaam si z ni i doszam do wniosku, e jestemy rne. Bessie Lieven powiedziaa, e jestem prawdziw dam, i prawd powiedziaa: bya we mnie wrodzona dystynkcja. A teraz wygldaam o wiele lepiej ni wtedy, kiedy mnie Bessie widziaa; przytyam, miaam wicej rumieca, wicej ycia, oywienia, poniewa miaam janiejsze nadzieje, wicej radoci. Wieczr nadchodzi - pomylaam popatrzywszy w okno - nie syszaam dzi ani

gosu, ani krokw pana Rochestera w domu, ale z pewnoci zobacz go, nim noc zapadnie; baam si spotkania rano, teraz go pragn, gdy oczekiwanie, dotychczas zawiedzione, zamienio si w niecierpliwo. Gdy ju zmrok zapad zupenie, a Adelka posza do dziecinnego pokoju bawi si z bon, pragnienie zobaczenia pana Rochestera spotgowao si jeszcze we mnie. Nasuchiwaam, czy nie odezwie si dzwonek na dole; nasuchiwaam, czy Lea nie nadejdzie z wezwaniem do mnie; chwilami wydawao mi si, e sysz kroki jego samego, i wtedy patrzyam na drzwi oczekujc, e si otworz i e on w nich stanie. Drzwi nie otwieray si, ciemno tylko wpywaa oknem. Jednake nie byo jeszcze pno; szsta zaledwie, a przecie nieraz bywaam proszona o sidmej, nawet o smej. Przecie nie spotka mnie chyba zupeny zawd dzi wanie, kiedy mam mu tyle do powiedzenia! Pragnam wznowi temat Gracji Poole i usysze, co by mi odpowiedzia; zamierzaam zapyta go po prostu, czy wierzy w to, e to ona istotnie urzdzia ten ohydny zamach ubiegej nocy, a jeeli tak, dlaczego zataja jej niegodziwo? Nie dbaam o to, e go moe rozgniewa moja ciekawo; zaznaam przyjemnoci gniewania go i uspokajania z kolei; lubiam to nade wszystko, a nieomylny instynkt chroni mnie zawsze od przecignicia struny. Zatrzymywaam si na granicy prowokacji, a w ostatecznym momencie lubiam przekonywa si o wasnej zrcznoci. Zachowujc wszelkie formy uszanowania, waciwego mojemu stanowisku, umiaam stacza z nim utarczki sowne swobodnie i bez obawy; to dogadzao tak jemu, jak i mnie. Nareszcie schody zaskrzypiay pod czyimi krokami. Ukazaa si Lea, ale jedynie po to, by mi oznajmi, e herbata czeka w pokoju pani Fairfax. Tam przeto poszam, rada, e nareszcie mog zej na d, gdy wyobraaam sobie, e to mnie zbliao do pana Rochestera. - Musi by pani spragniona herbaty - zacza zacna staruszka, gdy weszam. Tak mao jada pani na obiad. Lkam si, czy pani nie jest niezdrowa dzisiaj, taka pani rozpalona, jakby pani miaa gorczk. - O, jestem zupenie zdrowa! Nigdy nie czuam si lepiej. - To nieche pani tego dowiedzie dobrym apetytem! Czy nie nalaaby pani wody do imbryka, a ja tymczasem przerobi do koca ten drut? Dokoczywszy zadania, wstaa i posza spuci rolet dotychczas nie spuszczon, prawdopodobnie dla wyzyskania wiata, chocia ju teraz zmrok zgstnia i byo zupenie

ciemno. - Mamy dzisiaj pogodn noc - rzeka wyjrzawszy przez szyb - chocia nie wiec gwiazdy. Pan Rochester na og mia dobry dzie do podry. - Do podry?... Czy pan Rochester gdzie wyjecha? Nie wiedziaam, e go nie ma w domu. - O, wyjecha zaraz po niadaniu! Pojecha do Leas, majtku pana Eshtona, dziesi mil za Millcote. Zdaje mi si, e tam jest duy zjazd goci: lord Ingram, sir George Lynn, pukownik Dent i inni. - Czy pani spodziewa si dzi wieczr powrotu pana Rochestera? - Nie, ani jutro; myl, e prawdopodobnie zabawi tam z tydzie albo i duej. Gdy ten modny, wyszy wiat zbierze si razem, otacza ich taka elegancja i wygoda, tak sobie uprzyjemniaj czas rozrywkami i zabaw, e nie spieszno im si rozczy. Panowie zwaszcza bywaj czsto bardzo podani przy takich okazjach. A pan Rochester jest tak utalentowany i oywiony w towarzystwie, e musi by chyba ulubiecem wszystkich. Panie za nim przepadaj, cho powie pani moe, e powierzchowno ma niezbyt pikn; jednake ja myl, e jego wyksztacenie i zalety towarzyskie, a moe te bogactwo i dobra krew wynagradzaj pewne niedostatki urody. - Czy s tam panie w Leas? - Jest pani Eshton i jej trzy crki, bardzo eleganckie panienki, i s tam crki baroneta Ingrama: Blanka i Mary, podobno bardzo pikne osoby; ja waciwie widziaam Blank sze czy osiem lat temu, gdy bya osiemnastoletni dziewczyn. Przyjechaa tu na wielk zabaw, ktr w wita Boego Narodzenia wydawa pan Rochester. Gdyby pani widziaa wtedy jadalni, jak bogato bya przystrojona, jak jarzco owietlona! Zdaje mi si, e byo tu wtedy z pidziesit osb, panw i pa, wszyscy z najpierwszych rodzin hrabstwa, a pann Ingram uwaano za krlow wieczoru. - Widziaa j pani, mwi pani? Jake ona wygldaa? - Tak, widziaam j. Drzwi jadalni byy na ocie otwarte, a e byo Boe Narodzenie, pozwolono subie zgromadzi si w hallu i sucha, jak panie piewaj i graj. Pan Rochester nalega, ebym wesza, wic siadam w spokojnym kciku i przygldaam si towarzystwu. Nigdy nie widziaam wietniejszego obrazu: panie byy wspaniale poubierane; wikszo, zwaszcza modsze, byy adne; ale panna Ingram bya niewtpliwie krlow. - Jake ona wygldaa? - Wysoka, pikny biust, spadziste ramiona; duga, pena wdziku szyja, cera niada,

matowa, gadka, szlachetne rysy; oczy moe podobne do oczu pana Rochestera: wielkie i czarne, a tak byszczce, jak jej klejnoty. A tak liczne miaa wosy, kruczoczarne, i tak korzystnie uczesane: korona z grubych warkoczy z tyu, a z przodu dugie, lnice loki. Ubrana bya biao; jasnota szarfa obejmowaa jedno jej rami, przechodzia przez piersi i przewizana bya z boku w pasie, spadajc dugimi, obszytymi frdzl kocami poniej kolan. Miaa te jasnoty kwiat we wosach; stanowio to dobry kontrast z kruczymi lokami. - Zapewne bardzo j podziwiano? - Tak, istotnie, i nie tylko dla jej urody, ale i dla jej talentw. Bya jedn z tych pa, ktre pieway; jeden z panw akompaniowa na fortepianie. piewaa duet z panem Rochesterem. - Z panem Rochesterem? Nie wiedziaam, e on piewa. - O! pan Rochester ma pikny bas i jest nadzwyczaj muzykalny. - A panna Ingram jaki ma rodzaj gosu? - Bardzo bogaty i silny; licznie piewaa; rozkosz byo j sysze; a potem graa. Ja si nie znam na muzyce, ale pan Rochester si zna, a syszaam, jak mwi, e wykonanie byo wybitnie dobre. - I ta pikna i utalentowana panna jeszcze nie wysza za m? - Zdaje si, e nie. Przypuszczam, e ani ona, ani jej siostra nie maj wielkiego majtku. Majtki starego lorda Ingrama objte byy przewanie majoratem i najstarszy syn dosta prawie wszystko. - Ale ja si dziwi, e ktry z bogatej szlachty nie upodoba jej sobie; na przykad pan Rochester. Przecie on jest bogaty, nieprawda? - O tak! Ale widzi pani, zachodzi tutaj znaczna rnica wieku; pan Rochester ma prawie czterdzieci lat, a ona zaledwie dwadziecia pi. - C std? Bardziej nierwne maestwa zawieraj ludzie codziennie. - To prawda; jednak ja sobie nie wyobraam, eby pan Rochester myla o czym podobnym. Ale pani nic nie je; zaledwie skosztowaa pani cokolwiek prcz herbaty. - Istotnie, zanadto mi si chce pi, ebym moga je. Czy mog pani poprosi jeszcze o jedn filiank. Chciaam powrci do moliwoci zwizku pomidzy panem Rochesterem a pikn Blank, jednake wesza Adelka i rozmowa potoczya si innym torem. Znalazszy si sama w swoim pokoju, zastanowiam si nad tym, czego si dowiedziaam.

Zajrzaam w gb serca, zbadaam myli swe i uczucia, a te, ktre, rozbujae, bkay si po bezdroach wyobrani, usiowaam pewn rk zapdzi z powrotem pod bezpieczny schron zdrowego rozsdku. Stawiona przed wasny trybuna, gdy pami wskazaa przyczyny budzce nadzieje, pragnienia, uczucia, jakie nosiam w sercu od ostatniej nocy, gdy wytumaczya oglny stan duszy, jakiemu folgowaam od ostatnich prawie dwch tygodni - gdy rozum, wystpiwszy, zoy spokojnie po swojemu zeznania proste, nieubarwione, wykazujce, jak odrzucaam to, co rzeczywiste, a chonam chciwie to, co wymarzone - wydaam na siebie sd taki: Nie byo na wiecie gupszej istoty od Jane Eyre; nie byo na wiecie niedorzeczniejszej idiotki karmicej si sodkimi kamstwami, poykajcej trucizn, jak gdyby to by nektar. Ciebie - mwiam sobie - miaby wyrni pan Rochester? Ty miaaby posiada dar podobania si jemu? Ty mogaby mie dla niego jakiekolwiek znaczenie? Daj pokj! Mierzi mnie twoja gupota! I ty znajdowaa przyjemno w pewnych objawach przychylnoci - dwuznacznych objawach, gdy darzy nimi mczyzna wyszego rodu, wiatowiec, osob zalen od siebie i niedowiadczon. Jake ty miaa, biedna, niemdra ofiaro!... Czy nawet wasny interes nie mg ci nauczy rozumu? Powtarzaa sobie dzi rano krtk scen ubiegej nocy? Zakryj twarz i wstyd si! Powiedzia co na pochwa twoich oczu, czy tak? lepe szczeni! Otwrz oczy i spjrz na twj wasny przeklty brak rozsdku! Niedobrze, gdy kobieta sucha pochlebstw mczyzny postawionego wyej od niej, ktry nie moe mie zamiaru pojcia jej za on, a szalestwo popenia kobieta pozwalajc, by w sercu jej rozpalia si mio tajemna, ktra, nieodwzajemniona i nieznana, pochonie jej ycie, a odkryta i odwzajemniona, musi j jak bdny ognik zaprowadzi na bagniste pustkowie, skd nie ma powrotu. Usysz przeto, Jane, swj wyrok: jutro postawisz przed sob zwierciado i wyrysujesz kredkami wasny portret, wiernie, nie agodzc adnego bdu; nie opucisz ani jednej ostrej linii, nie wygadzisz ani odrobiny brzydkiej nieregularnoci, podpiszesz pod tym: Portret nauczycielki bez koligacji, biednej i brzydkiej. Nastpnie we pytk najgadszej soniowej koci - masz wanie tak, przygotowan w pudle rysunkowym; we palet, zmieszaj najwiesze, najpikniejsze, najjaniejsze farby, wybierz najdelikatniejsze pdzelki, narysuj najpikniejsz twarz, jak sobie moesz wyobrazi; wymaluj j w najsubtelniejszych odcieniach i najagodniejszych barwach, odpowiednio do opisu, jakiego ci o Blance Ingram dostarczya pani Fairfax, a nie zapomnij o

kruczych lokach, o wschodnich oczach... Co to! chciaaby wzorowa oczy na oczach pana Rochestera! Do porzdku! Bez mazgajstwa!... bez czuostkowoci!... precz z alami. Uznaj tylko rozum i stanowczo! Przypomnij sobie dostojne a harmonijne rysy, greck szyj i biust; uwidocznij odkryte, okrge, nienobiae rami i delikatn rk; nie opu ani piercienia z brylantami, ani zotej bransolety, namaluj wiernie lekk koronk i lnicy atas, wdziczn szarf i zot r. Nazwij ten portret: Blanka, dystyngowana panna wysokiego rodu. Ilekro w przyszoci zdarzy ci si mie zudzenie, e pan Rochester tobie sprzyja, wydobd obydwa te potrety i porwnaj je. A potem powiedz: Pan Rochester mgby prawdopodobnie pozyska mio tej szlachetnej damy, gdyby chcia si o ni stara; czy to moliwe, eby mg choby pomyle o tej ubogiej i nic nie znaczcej plebejuszce? Zrobi to - postanowiam; a powziwszy ten zamiar uspokoiam si i zasnam. Dotrzymaam sowa. Godzina czy dwie wystarczyy mi na naszkicowanie wasnego portretu kredkami; a w mniej ni dwa tygodnie ukoczyam miniatur przypuszczalnej Blanki Ingram. Pikna to bya twarz na tym idealnym portrecie, a gdy j porwnaam z rzeczywistym, kredkowym, kontrast uderzy znamiennie. Ta praca przyniosa mi poytek: zaja mi gow i rce, dodaa mocy i staoci nowym postanowieniom, ktre pragnam utrwali w sercu. Przyszed niebawem czas, gdy mogam powinszowa sobie zdrowej dyscypliny, narzuconej wasnym uczuciom i w ten sposb ujtym w karby. Dziki temu potrafiam znie pewne wydarzenia z przyzwoitym spokojem, na co, gdybym bya nieprzygotowana, prawdopodobnie nie byabym si zdobya nawet zewntrznie.

ROZDZIA XVII Min tydzie, ale od pana Rochestera nie byo wiadomoci; dziesi dni mino, a on jeszcze nie wraca. Pani Fairfax powiedziaa, e wcale by si nie zdziwia, gdyby z Leas pojecha prosto do Londynu, a stamtd na kontynent i nie ukaza si w Thornfield a po roku; nieraz ju wyjeda nagle i niespodziewanie. Syszc to zaczam odczuwa dziwny chd i ciskanie w sercu. Poddaam si przez chwil uczuciu nieznonego zawodu. Jednake oprzytomniawszy, pomylaam o swoich zasadach i przywoaam swe uczucia do porzdku. I a dziw, jak przezwyciyam chwilowe zapomnienie si, jak wyperswadowaam sobie, e nie mam powodu interesowa si ywiej sprawami pana Rochestera. I wcale nie poniaam siebie w niewolniczym poczuciu niszoci: przeciwnie, powiedziaam sobie tylko: NIc ci nie czy z wacicielem Thornfield prcz pensji, ktr ci wypaca za nauczanie jego wychowanki, oraz wdzicznoci za pene szacunku i uprzejmoci traktowanie, do ktrego masz prawo, o ile speniasz obowizek. Bd pewna, e to jedyny cznik midzy nim a tob, ktry on na serio uznaje. Tote nie obieraj sobie pana Rochestera za przedmiot najsodszych uczu, uniesie, mk i tak dalej. On nie jest z twojej sfery; trzymaj si swojej wasnej i nie zlewaj mioci caego serca, duszy i siy na kogo, kto tego daru nie pragnie i tylko by nim pogardzi. Spokojnie prowadziam dalej zajcia, niekiedy snuy mi si po gowie mgliste przypuszczenia, czyby nie dobrze byo opuci Thornfield. Mimo woli ukadaam ogoszenia i zastanawiaam si nad moliwoci uzyskania nowych posad. Tych myli nie uwaaam za potrzebne hamowa; mogy sobie kiekowa, by z czasem przynie owoce. Pana Rochestera nie byo ju z gr dwa tygodnie, gdy poczta przyniosa pani Fairfax list. - To od pana - powiedziaa spojrzawszy na adres. - Teraz zapewne dowiemy si, czy si mamy spodziewa jego powrotu, czy te nie. A podczas gdy ona, zamawszy piecz, przegldaa pismo, ja w dalszym cigu piam kaw; bya gorca i temu przypisywaam fakt, e mnie tak strasznie zacza pali twarz, ale dlaczego rka mi draa, tak e mimo woli rozlaam poow, nad tym wolaam si nie zastanawia. - No, czasami myl, e u nas jest zanadto spokojnie; ale teraz bdzie rojno i gwarno, przez jaki czas przynajmniej - rzeka pani Fairfax wci jeszcze trzymajc list przed okularami.

Zanim pozwoliam sobie zapyta o wyjanienie, zawizaam tasiemki od fartuszka Adelki, przypadkiem rozwizane, po czym dolawszy jej mleka i podawszy jeszcze jedn bueczk powiedziaam od niechcenia: - Pan Rochester zapewne jeszcze nie wrci tak prdko? - Owszem, wraca; pisze, e za trzy dni; to znaczy w czwartek; i w dodatku nie sam. Ju sama nie wiem, ilu tych eleganckich goci z Leas ma przyby wraz z nim; kae mi przygotowa wszystkie najlepsze gocinne pokoje i uporzdkowa bibliotek i salony; i mam si postara o wicej pomocnic kuchennych z hotelu w Millcote i skd bd moga; a panie przywioz swoje panny suce, panowie za swoich sucych, tak e bdziemy mieli peen dom goci. To powiedziawszy, pani Fairfax przekna szybko niadanie i popieszya od razu zabra si do dziea. Nastpne trzy dni byy bardzo pracowite. Sdziam zawsze, e wszystkie pokoje w Thornfield s doskonale czyste i dobrze utrzymane, pokazao si jednak, e si myliam. Trzy kobiety wzito do pomocy i ani przedtem, ani potem nie widziaam takiego szorowania, szczotkowania, mycia, trzepania dywanw, zdejmowania i zawieszania obrazw, czyszczenia zwierciade i wiecznikw, palenia w gocinnych pokojach, wietrzenia pocieli. Adelka biegaa jak szalona wrd tego wszystkiego; przygotowania na zjazd goci i nadzieja ich przybycia wprawiay j wprost w ekstaz. Chciaa, eby bona przejrzaa wszystkie jej toilettes, jak nazywaa swoje sukienki, odwieya te, ktre byy pass~ees (niemodne - fr.), przewietrzya i odprasowaa nowe. Ona sama wiercia si tylko i krcia po frontowych pokojach, wskakiwaa na ka i zeskakiwaa z nich, kada si na materacach i na stosach poduszek nagromadzonych przed buchajcym na kominkach ogniem. Od lekcji zostaa zwolniona; pani Fairfax zagarna mnie sobie do pomocy, tak e cay dzie byam w spiarni i kuchni, pomagajc (a moe przeszkadzajc) jej i kucharce; uczyam si przyrzdza leguminy i ciastka serowe, i ciasto francuskie, oczyszcza zwierzyn i garnirowa pmiski z deserem. Przybycia towarzystwa spodziewano si w czwartek po poudniu na obiad o szstej. W okresie poprzedzajcym zjazd nie miaam czasu zajmowa si urojeniami i zdaje mi si, e byam rwnie czynna i wesoa jak wszyscy z wyjtkiem Adelki. Pomimo to wesoo moj co tumio niekiedy i mimo mej woli spychao mnie z powrotem w sfer wtpliwoci, domysw i ciemnych przypuszcze. A dziao si to, ile razy ujrzaam drzwi na schodach do trzeciego pitra (w ostatnich czasach stale zamykane) otwierajce si powoli i przepuszczajce Gracj Poole w gadkim czepeczku, biaym fartuchu

i chusteczce na ramionach; gdy widziaam, jak sunie wzdu korytarza spokojnym krokiem, tumionym mikkimi pantoflami, jak zaglda do przewrconych do gry nogami pokoi gocinnych, moe po to tylko, by rzuci swko porzdkujcej kobiecie, jak naley do poysku doprowadzi krat przed kominkiem, wyczyci gzyms marmurowy nad nim albo wywabi plam z obicia na cianie. W ten sposb schodzia do kuchni raz na dzie, zjadaa obiad, wypalaa fajeczk przy ogniu i wracaa niosc sobie na pociech kufel porteru do swej pospnej, grnej siedziby. Z dwudziestu czterech godzin jedn tylko spdzaa w towarzystwie innych sucych; przez reszt czasu pdzia ywot w jakim niskim, dbowym pokoju trzeciego pitra, siedzc tam, szyjc i prawdopodobnie miejc si sama do siebie niesamowicie, osamotniona jak wizie w lochu. Najdziwniejsz rzecz byo to, e nikt w domu, prcz mnie, nie zwraca uwagi na jej zwyczaje, nie zdawa si im dziwi; nikt nie zastanawia si nad jej stanowiskiem ani nad jej zajciami; nikt nie litowa si nad jej samotnoci i odosobnieniem. Raz, co prawda, usyszaam cz rozmowy pomidzy Le a jedn z najtych kobiet, rozmowy dotyczcej Gracji. Lea co powiedziaa, czego nie dosyszaam, a wtedy kobieta zapytaa: - Wyobraam sobie, e musi dostawa dobr pensj. - Tak - odpowiedziaa Lea. Rada bym tak dostawa; to nie znaczy, ebym si na moj skarya... tu nie ma skpstwa w Thornfield; ale moja pensja to nawet nie pita cz tego, co dostaje pani Poole. Tote ona odkada; co kwarta chodzi do banku w Millcote. NIe dziwiabym si, gdyby ju uzbieraa dosy, by mc si utrzyma, gdyby miaa ochot odej. Jednake myl, e przyzwyczaia si do miejsca, a przy tym nie ma jeszcze lat czterdziestu, a silna jest i zdolna do kadej pracy. Za wczenie jeszcze dla niej porzuca posad. - To zrczna osoba, tak si przynajmniej wydaje - zauwaya kobieta. - Ach!... ona si dobrze rozumie na tym, co ma do roboty, nikt by tego lepiej nie potrafi - odpowiedziaa Lea znaczco. I nie kady te umiaby j zastpi... nawet za wszystkie te pienidze, ktre bierze. - O, co to, to z pewnoci! - brzmiaa odpowied. - Ciekawa jestem, czy pan... Kobieta chciaa dalej mwi, ale tu Lea odwrcia si, spostrzega mnie i natychmiast trcia towarzyszk. - Czy ona nie wie? - dosyszaam szept. Lea potrzsna gow i rozmowa si urwaa. Wyrozumiaam z tego jedynie, e w Thornfield jest jaka tajemnica i e od udziau w tej tajemnicy jestem rozmylnie wykluczona.

Nadszed czwartek; wszelk robot ukoczono poprzedniego wieczoru. Porozkadano dywany, pozawieszano zasony przy kach, rozoono nienobiae kapy, urzdzono stoliki toaletowe, powycierano meble, naoono kwiaty do wazonw. Pokoje gocinne i salony nabray takiej jasnoci i wieoci, jak tylko rkami ludzi osign byo mona. I hall take wyczyszczono, a wielki rzebiony zegar, zarwno jak stopnie i balaski schodw, byszczay wypolerowane jak szko; w jadalnym pokoju kredens jania od sreber, a w salonie i w buduarze poustawiano wszdzie egzotyczne kwiaty. Godziny poobiednie upyway; pani Fairfax woya swoj najlepsz, czarn atasow szat, rkawiczki i przypia zoty zegarek, w jej bowiem roli leao przyj towarzysstwo, odprowadzi panie do ich pokoi itd. I Adelka take chciaa si wystroi, chocia przypuszczaam, e ma ma szans by przedstawiona gociom tego dnia przynajmniej. Jednake, chcc jej dogodzi, pozwoliam, by j Sophie ubraa w krtk, sut mulinow sukienk. Ja za nie potrzebowaam si przebiera; nie bd przecie wezwana do opuszczenia szkolnego pokoju, mojego sanktuarium; gdy moim sanktuarium sta si teraz ten pokj; bardzo miym schronieniem w okresie zawieruchy. agodny to by, pogodny, wiosenny dzie - jeden z tych dni, ktre ku kocowi marca lub na pocztku kwietnia wstaj janiejce nad ziemi jako zwiastuny lata. Dzie ten chyli si teraz ku kocowi, lecz jeszcze i wieczr by ciepy, tak e siedziaam nad robot w pokoju szkolnym przy otwartym oknie. - Ju pno - rzeka pani Fairfax wchodzc ubrana w szeleszczce jedwabie. - Jestem zadowolona, e zadysponowaam obiad na sidm, cho pan Rochester wspomnia o szstej, bo ju teraz jest po szstej. Posaam Johna, aby wyjrza przez bram, czy wida ich na drodze; stamtd widzi si dugi kawa drogi w kierunku Millcote. Podesza do okna. - A ot i on! No i c, Johnie - rzeka wychylajc si - czy s jakie wiadomoci? - Jad, prosz pani - odpowiedzia. - Za dziesi minut tu bd. Adelka skoczya do okna. Ja podyam za ni stajc z boku tak, aeby ukryta za firank mc widzie sama pozostajc nie widziana. Te dziesi minut duyy mi si bardzo; nareszcie rozleg si turkot k; czworo jedcw konnych galopowao ku podjazdowi, a za nimi jechay dwa otwarte powozy. Wiatrem unoszone woale i powiewajce pira wypeniay powozy; dwaj jedcy byli to modzi, eleganccy panowie, trzecim by pan Rochester na karym wierzchowcu Mesrourze; Pilot w susach bieg przed nim. Przy boku pana Rochestera jechaa dama i oboje wyprzedzali cae towarzystwo. Karmazynowa amazonka damy sigaa

prawie do ziemi, jej dugi woal unosi si z wietrzykiem; kruczoczarne loki mieszay si z jego przejrzystymi fadami i przewiecay przez nie. - Panna Ingram! - zawoaa pani Fairfax i popieszya obj swj posterunek na dole. Kawalkada, sunc wzdu zakrtu podjazdowej drogi, niebawem znika za wgem domu; straciam j z oczu. Adelka teraz napieraa si, chcc zej na d; ale ja wziam j na kolana i zapowiedziaam, e pod adnym pozorem nie wolno jej myle o pokazywaniu si paniom, ani teraz, ani kiedy indziej, dopki wyranie jej nie zawezw; e pan Rochester bardzo by si gniewa. Wylaa par ez usyszawszy ten zakaz, ale gdy ja przybraam bardzo powan min, zdecydowaa si obetrze je w kocu. Wesoy gwar dolatywa teraz z hallu; gbokie tony panw i srebrzyste gosy pa mieszay si harmonijnie, a spord wszystkich wyrnia si nie gony, lecz gboki gos pana domu witajcego miych goci. Po chwili na schodch rozlegy si lekkie kroki i wnet na korytarzu zabrzmia wesoy, przytumiony miech; otwierano i zamykano drzwi, a potem na czas pewien zapanowaa cisza. - Elles changent de toilettes (Zmieniaj toalety. Fr.) - rzeka Adelka, ktra nasuchujc uwanie ledzia kady ruch, i westchna. Chez maman (U mamy. - Fr.) - cigna dalej - gdy byli gocie, ja chodziam za nimi wszdzie, do salonu i do ich pokoi; czsto przypatrywaam si, jak panny suce ubieray i czesay swoje panie, i to byo takie zajmujce! W ten sposb mona si wiele nauczy. - Musisz by godna, Adelko. - Ale tak, mademoiselle: od piciu czy szeciu godzin nic nie jadymy. - To dobrze; teraz gdy panie s w swoich pokojach, sprbuj zej na d i zdoby dla ciebie co do jedzenia. Wysunam si ostronie ze swego schronienia i zeszam na d tylnymi schodami prowadzcymi prosto do kuchni. Tu bucha ogie, wrza ruch; zupa i ryba ju byy na wydaniu, a kucharka chylia si nad rozpalon blach zdenerwowana, rozczerwieniona, jak gdyby si sama wnet miaa zapali. W hallu dla suby dwch stangretw i trzech sucych stao lub siedziao dokoa ognia; panny suce musiay by zajte przy swoich paniach; nowa suba, najta w Millcote, krztaa si i krcia wszdzie! Przesuwajc si przez ten chaos dotaram wreszcie do podrcznej spiarki; tam zabraam zimne kurcz, chleb, troch ciastek, dwa talerze, n, widelec i z tym upem popiesznie zawrciam. Ju byam na galerii i zamykaam drzwi za sob, gdy wzmoony gwar przestrzeg mnie, e panie zaczn wychodzi ze swoich pokoi. Nie mogam dosta si do szkolnego

pokoju bez minicia niektrych drzwi i bez naraenia si, e mnie zobacz z adunkiem wiktuaw; tote zatrzymaam si w tamtym kocu, ktry nie mia okien i zawsze by ciemny, a teraz zupenie ciemny, gdy soce ju zaszo i mrok zapada. Teraz z pokoi zaczy si wynurza panie jedna po drugiej; kada z nich wychodzia lekko i wesoo, byszczc w pmroku bogatym strojem. Przez chwil stay zgromadzone razem na drugim kocu galerii, rozmawiajc pgosem z miym oywieniem; nastpnie zeszy ze schodw nieomal tak cicho, jak jasna mga, co stacza si po skonie pagrka. Zebrane razem wywary na mnie wraenie takiej arystokratycznej wytwornoci, jakiej dotychczas nie znaam. Zastaam Adelk wygldajc spoza drzwi szkolnego pokoju, ktre szeroko otworzya. - Co za pikne panie! - zawoaa po angielsku. - Och, jak ja bym chciaa do nich pj! Czy pani myli, e pan Rochester przyle po nas, moe pniej, po obiedzie? - Nie, myl, e nie; pan Rochester jest zajty czym innym. Nie myl ju dzi o tych paniach; moe zobaczysz je jutro; a tutaj masz obiad. Bya naprawd godna, wic kurcz i ciastka zajy na razie jej uwag. Dobrze si stao, e zdobyam te prowizje, gdy inaczej ona, ja i Sophie, z ktr podzieliam si naszym posikiem, byybymy prawdopodobnie zostay bez obiadu; wszyscy na dole byli zbyt zajci, eby pamita o nas. Deser podano dopiero po dziewitej, a jeszcze o dziesitej wci tam i z powrotem biegali lokaje noszc tace i filianki kawy. Pozwoliam Adelce nie ka si znacznie duej ni zwykle, gdy owiadczya, e nie mogaby zasn syszc cige otwieranie i zamykanie drzwi na dole i krccych si ludzi. A przy tym, dodaa, mogoby przyj zaproszenie od pana Rochestera, gdy ona ju byaby rozebrana; et alors quel dommage! (A wtedy jaka szkoda! - fr.). Opowiadaam jej rne historyjki, dopki chciaa sucha; a potem dla odmiany wyszam z ni na korytarz; lampa w hallu bya teraz zapalona, a maa przechyliwszy si przez balustrad ledzia, jak suba chodzi i wraca. Pniejszym wieczorem dwiki muzyki popyny z salonu, dokd przeniesiono fortepian. Siadam z Adelk na grnym stopniu schodw, aeby si przysuchiwa. Po chwili czyj gos zmiesza si z bogatymi tonami instrumentu, to jaka pani piewaa bardzo piknie. PO piewie solo nastpi duet, a potem radosny gwar; szmer wesoej rozmowy wypenia przerwy. Suchaam dugo; nagle zapaam si na tym, e ucho moje pracuje wycznie nad rozrnieniem zmieszanych dwikw i wyowieniem z tego zamtu gosu pana Rochestera; gdy za pochwycio go niebawem, pracowao dalej nad skadaniem w sowa dwikw, niewyranych wskutek oddalenia.

Zegar wybi jedenast. Spojrzaam na Adelk, ktra opara gow o moje rami; powieki jej si kleiy, tote wziam j na rce i zaniosam do ka. Dochodzia pierwsza, gdy panie i panowie powrcili do swoich pokoi. Dzie nastpny by rwnie adny jak poprzedni. Dzie ten powicono na wycieczk do jakiej piknej miejscowoci w ssiedztwie. Towarzystwo wyruszyo wczenie przed poudniem, jedni konno, inni powozami; przygldaam si ich wyjazdowi i powrotowi. Panna Ingram, jak poprzednio, bya jedyn dam jedc konno; pan Rochester galopowa przy jej boku; oboje jechali troch opodal od reszty. Pokazaam to pani Fairfax stojcej obok mnie przy oknie. - Mwia pani, e nie jest prawdopodobne, aeby ci pastwo myleli o pobraniu si rzekam. - A jednak widzi pani, e pan Rochester widocznie woli pann Ingram od wszystkich innych panien. - Tak, zdawaoby si, e ona mu si niewtpliwie podoba. - A on jej - dodaam. Niech pani patrzy, jak pochyla gow ku niemu, jak gdyby poufnie z nim rozmawiaa; chciaabym zobaczy jej twarz; jeszcze jej dotd nie widziaam. - Zobaczy j pani dzi wieczorem - odpowiedziaa pani Fairfax. - Wspomniaam przypadkiem panu Rochesterowi, e Adelka tak bardzo pragnie by przedstawiona paniom. A on na to odpowiedzia: O, nieche przyjdzie do salonu po obiedzie; i niech pani poprosi pann Eyre, eby jej towarzyszya. - Tak, powiedzia to z prostej grzecznoci; nie potrzebuj tam i, jestem pewna odpowiedziaam. - Ot ja na to zauwayam, e pani, nieprzywykej do towarzystwa, zapewne nie bdzie mio ukaza si przed tak wesoym gronem obcych ludzi. Wtedy odpowiedzia prdko, jak to on: Gupstwo! Jeeli nie bdzie chciaa, niech jej pani powie, e ja sobie tego specjalnie ycz; a jeeli si bdzie opieraa, niech pani powie, e przyjd i sam j sprowadz. - Nie nara go na tyle trudu - odpowiedziaam. - Pjd, skoro nie moe by inaczej; ale nie sprawia mi to przyjemnoci. A czy pani tam bdzie? - Nie; wymwiam si i przyj moj wymwk. Powiem pani, jak trzeba zrobi, eby unikn enujcego publicznego wejcia, co jest ze wszystkiego najbardziej nieprzyjemne. Niech pani przyjdzie do salonu, podczas gdy bdzie jeszcze pusty, zanim panie odejd od

stou; niech sobie pani wybierze jaki spokojny kcik; nie potrzebuje pani pozostawa dugo po przyjciu panw, chyba e pani bdzie wolaa zosta; niech tylko pan Rochester zobaczy, e pani jest, a potem moe si pani wymkn, nikt tego nie zauway. - Czy ci gocie dugo tutaj zostan? Jak pani sdzi? - Moe ze dwa albo trzy tygodnie, z pewnoci nie duej. Po wielkanocnej przerwie sir George Lynn, ktry wieo zosta obrany posem z okrgu Millcote, bdzie musia pojecha do miasta i obj swj mandat. Przypuszczam, e pan Rochester bdzie mu towarzyszy; dziwi si i tak, e przeduy pobyt w Thornfield. Z pewnym dreniem spostrzegam, e zblia si godzina, w ktrej wypadnie mi zjawi si z moj uczennic w salonie. Adelka przeya w podnieceniu cay dzie dowiedziawszy si, e wieczorem ma by przedstawiona paniom. Otrzewiaa dopiero, gdy bona zacza j ubiera. Wtedy wano tego procederu uspokoia j prdko, a gdy kdziory jej uoono w dugie loki, gdy przybrano j w row atasow sukienk, zawizano dug szarf i woono koronkowe mitenki, przybraa min powan, niczym sdzia. NIe trzeba jej byo upomina, by nie zmia ubrania; gdy ju bya gotowa, usiada cicho, wyprostowana na swym maym krzeseku, starannie przedtem unisszy atasow spdniczk, eby jej nie zgnie, i zapewniaa mnie, e nie ruszy si stamtd, dopki ja si nie ubior. Zaatwiam si z tym prdko; woyam najstrojniejsz sukni (srebrnopopielat, sprawion na lub panny Temple i odtd nigdy nie noszon), szybko przygadziam wosy, przypiam jedyn swoj ozdob, broszk z perek, i byam gotowa. Zeszymy na d. Na szczcie byo tam drugie wejcie do salonu oprcz wejcia przez jadalni, gdzie wszyscy siedzieli przy stole. Zastaymy salon pusty; suty ogie pali si na marmurowym kominku, a woskowe wiece wieciy jasno wrd wykwintnych kwiatw zdobicych stoy. Karmazynowa zasona zwieszaa si u arkady. Cho draperia ta stanowia wt przegrod od zgromadzonego w przylegej jadalni towarzystwa, rozmawiano tam tak przyciszonym gosem, e nic nie mona byo dosysze prcz przytumionego szmeru. Adelka wci jeszcze pod wpywem uroczystego nastroju usiada nic nie mwic na podnku, ktry jej wskazaam. Ja sama schroniam si w zagbienie okna, siadam tam i wziwszy jak ksik z najbliszego stou prbowaam czyta. Adelka przyniosa sobie stoeczek do moich ng; niebawem trcia mnie w kolano.

- Czego chciaa, Adelko? - Est_ce que je ne puis pas prendre une seule de ces fleurs magnifiques, mademoiselle? Seulement pour compl~eter ma toilette? (Czy nie mogabym sobie wzi jednego z tych wspaniaych kwiatw, mademoiselle? Tylko po to, eby uzupeni swoj toalet? - fr.). - Za wiele mylisz o swojej toilette, Adelko; ale moesz dosta kwiatek. I wyjwszy r z wazy przypiam do jej paska. Westchna z niewymownym zadowoleniem, jak gdyby teraz czara jej szczcia wypenia si. Odwrciam twarz, aeby ukry umiech, ktrego nie mogam powstrzyma; byo co miesznego i przykrego zarazem w tym powanym, wrodzonym przejciu si maej paryanki sprawami stroju. Cichy odgos wstawania od stou da si teraz sysze. Rozsunito portier nad arkad; poza ni ukaza si pokj jadalny ze wiecznikiem, siejcym blask na wspania zastaw deserow z sreber i krysztau; grono pa stano pod arkad; weszy, a portiera opada za nimi. Byo ich tylko osiem, ale jako, gdy wchodziy gromadk, sprawiy na mnie wraenie o wiele liczniejszego grona. Niektre byy bardzo wysokiego wzrostu; wiele z nich byo ubranych biao, a wszystkie strojne byy bardzo, co zdawao si zwiksza ich postacie, jak otok mgy zwiksza ksiyc. Wstaam i dygnam; jedna czy dwie pochyliy gowy w odpowiedzi, inne tylko popatrzyy si na mnie. Rozproszyy si po pokoju, przypominajc mi lekkoci i koysaniem ruchw stado biaych, pierzastych ptakw. Niektre rzuciy si w plecej pozycji na kanapy i niskie kuszetki; niektre pochyliy si nad stoami ogldajc ksiki i kwiaty; reszta zgromadzia si dokoa kominka; wszystkie mwiy cicho, ale jasnym tonem, ktrym widocznie zwykle mwiy. Dowiedziaam si pniej ich nazwisk, ale rwnie dobrze mog je teraz wymieni. Wic przede wszystkim bya tam pani Eshton z dwiema crkami. Musiaa to by adna niegdy kobieta i teraz jeszcze trzymaa si dobrze. Z crek jej starsza, Amy, bya raczej maa, naiwna, dziecica z twarzy i obejcia, o zrcznej, pontnej figurce; w biaej mulinowej sukni z niebiesk szarf byo jej bardzo adnie. Druga, Luiza, bya wysza i elegantsz miaa postaw, twarz bardzo adn, z tego rodzaju, ktry Francuzi nazywaj minois chifonn~e (mi buzi - fr.); obydwie siostry miay cer biaoci lilii.

Lady Lynn bya wysok i tg osob okoo czterdziestki, trzymaa si bardzo prosto, min miaa wynios, bogato bya ubrana w atasow sukni mienicej barwy; ciemne jej wosy wieciy poyskiem pod cieniem bkitnego pira, upite diademem z klejnotw. Pani pukownikowa Dent bya mniej okazaa, ale wydaa mi si wicej dystyngowana. Figur miaa szczup, twarz blad, mi i jasne wosy. Jej czarna jedwabna suknia, szarfa z bogatej, zagranicznej koronki i pery wicej mi si podobay ni tczowa promienisto utytuowanej damy. Jednake trzy najwybitniejsze - po czci moe dlatego, e najwysze postacie w tym gronie - byy to: wdowa, lady Ingram, oraz jej crki Blanka i Mary. Wszystkie trzy byy najwyszego jak na kobiety wzrostu. Sama pani moga mie lat czterdzieci kilka do pidziesiciu; figura jej dotd pozostaa pikna, wosy (przy wietle wiec przynajmniej) dotd nie straciy czarnej barwy, zby nie straciy nic z doskonaoci. Wikszo ludzi nazwaaby j wspania kobiet jak na jej wiek; i tak te bya, niewtpliwie, pod wzgldem fizycznym; ale za to bi z jej twarzy i obejcia wyraz niemoliwej prawie do zniesienia pychy. Rysy miaa rzymskie i podwjny podbrdek spywajcy w szyj podobn do kolumny; to wszystko wydao mi si nie tylko nadte, ale nawet napitnowane dum; na tej samej zasadzie broda wznosia si wysoko, w pozycji prawie nienaturalnie wyprostowanej. Miaa te ostre, o twardym wejrzeniu oczy. Przypomniao mi to pani Reed. Mwic cedzia sowa; gos miaa gboki, o modulacjach bardzo pompatycznych, bardzo dogmatycznych, sowem nieznonych. Karmazynowa aksamitna suknia i turban upity z szala z jakiej zotem przerabianej indyjskiej materii nadaway jej (sdz, e tak sobie wyobraaa) dostojno icie cesarsk. Blanka i Mary byy jednakowego wzrostu - proste i wysokie jak topole. Mary bya zbyt szczupa na swj wzrost, lecz Blanka miaa budow Diany. Przygldaam jej si, naturalnie, ze szczeglniejszym zaciekawieniem. Najpierw pragnam si przekona, czy powierzchowno jej zgadza si z opisem pani Fairfax; nastpnie, czy w ogle podobna jest do swej podobizny, przeze mnie wymalowanej; a wreszcie - musz to powiedzie - czy jest taka, jaka wedle mojego pojcia mogaby si podoba panu Rochesterowi. Co do samej postaci, to odpowiadaa dokadnie zarwno mojemu portrecikowi, jak opisowi pani Fairfax. Pikny biust, spadziste ramiona, pena gracji szyja, ciemne oczy i czarne loki, wszystko to byo; ale jej twarz? Jej twarz bya odbiciem twarzy matki; modziecza, adn zmarszczk nie dotknita podobizna: to samo niskie czoo, te same rzymskie rysy, ta sama duma. Nie bya to jednak duma naspiona! miaa si wci; miech

to by sarkastyczny i taki te by zwyky wyraz jej dumnie wygitych warg. Powiadaj, e geniusz jest zarozumiay. Ja nie wiem, czy panna Ingram bya geniuszem, ale bya zarozumiaa, uderzajco zarozumiaa, doprawdy. Zacza rozprawia o botanice z mi pani Dent; zdaje si, e pani Dent nie studiowaa botaniki, chocia, jak mwia, lubia kwiaty, zwaszcza polne i lene; panna Ingram, owszem, uczya si jej, i z jak min zasypywaa suchaczk katalogiem nazw! Spostrzegam od razu, e ona, jak to mwi, chce wpakowa pani Dent, wyzyskujc jej niewiedz; to pakowanie moe byo sprytne, ale stanowczo nie byo ani poczciwe, ani delikatne. Zagraa na fortepianie wykonanie byo wietne; piewaa - gos miaa pikny; rozmawiaa z matk po francusku i mwia biegle i z dobrym akcentem. Mary miaa twarz agodniejsz i bardziej otwart ni siostra; rysy jej byy agodniejsze i cera o par odcieni janiejsza (panna Blanka Ingram smaga bya jak Hiszpanka); ale Mary brakowao oywienia; twarz bya bez wyrazu, oczy bez blasku; nie miaa nic do powiedzenia, a raz zajwszy miejsce, pozostawaa tam nieruchomo jak posg w niszy. Obydwie siostry ubrane byy wycznie na biao. I czy teraz wydao mi si, e na pann Ingram mgby pa wybr pana Rochestera? NIe wiedziaam, nie znaam jego gustu co do piknoci kobiecej. Jeeli lubi majestatyczno, Blanka bya doskonaym typem majestatycznoci; przy tym bya wyksztacona, pena ycia. Wikszo mczyzn musiaaby j podziwia, pomylaam; a e i on j podziwia, zdawao mi si, e ju miaam tego dowd; aeby usun ostatni cie wtpliwoci, pozostawao mi tylko jeszcze zobaczy ich razem. Nie przypuszczaj czasem, czytelniku, e Adelka przez cay ten czas siedziaa bez ruchu na stoeczku u moich ng; nie; gdy panie weszy, wstaa, podesza ku nim, ukonia si z godnoci i powanie powiedziaa: - Bon jour, mesdames. (Dzie dobry paniom. - Fr.). A wtedy panna Ingram spojrzaa na ni drwico i z gry zawoaa: - O, c to za laleczka? Lady Lynn zauwaya: - To zapewne pupilka pana Rochestera, ta Francuzeczka, o ktrej mwi. Pani Dent dobrotliwie wzia j za rk i pocaowaa. Amy i Luiza Eshton zawoay rwnoczenie: - Co to za miluchne dziecko! I zaraz te zawoay j do siebie na kanap, gdzie teraz siedziaa, wcinita pomidzy

nimi, trzepic to po francusku, to aman angielszczyzn i zajmujc sob uwag nie tylko panien, ale pani Eshton i lady Lynn; zajmowano si ni, wic czua si w sidmym niebie. Nareszcie wniesiono kaw i poproszono panw. Siedz w cieniu - jeeli mona mwi o cieniu w tym jasno owietlonym salonie - zasona na wp mnie zakrywa. I znowu odsania si arkada - wchodz. Panowie sprawiaj imponujce wraenie. Wszyscy ubrani na czarno; s przewanie wysocy, niektrzy modzi. Henryk i Fryderyk Lynn to bardzo szykowni modziecy, a pukownik Dent - pikny ofecer. Pan Eshton, sdzia, ma wygld dystyngowany; wosy ma ju zupenie siwe, ale brwi i bokobrody jeszcze czarne, co nadaje jego twarzy charakteru szlachetnego ojca ze sceny. Lord Ingram, podobnie jak siostry, jest bardzo wysoki i jak one bardzo przystojny; ma jednake, tak jak Mary, min apatyczn i obojtn; zdaje si, e wicej celuje dugoci czonkw ni ywoci krwi i si mzgu. A gdzie jest pan Rochester? Wchodzi ostatni; nie patrz na arkad, ale widz go wchodzcego. Staram si skupi uwag na swoim szydeku, na oczkach sakiewki, ktr robi; pragn myle tylko o swojej robocie, widzie tylko srebrne pereki i jedwabne nici lece na moich kolanach; tymczasem widz dokadnie jego posta i przemonie narzuca mi si wspomnienie tej chwili, gdy go widziaam po raz ostatni; gdy po wywiadczeniu mu tej, jak on to nazwa, tak bardzo wanej przysugi staam przed nim, a on trzyma moj rk i patrzy mi w twarz oczami mwicymi o penym, o przepenionym wzruszeniem sercu, i to z mego powodu. Jak bliska jemu czuam si w owej chwili! C si odtd stao, e tak si zmieni jego stosunek do mnie i mj do niego? Gdy jake dalecy i obcy bylimy sobie teraz! Tak bardzo obcy, e nawet si nie spodziewaam, eby podszed do mnie i przemwi. Nie zdziwiam si, gdy nie spojrzawszy na mnie, siad w drugim kocu salonu i zacz rozmawia z paniami. Zaledwie spostrzegam, e zwrci uwag na nie, i e mog patrze nie zauwaona, a natychmiast wbrew woli podniosam oczy na jego twarz; nie mogam opanowa oczu: biegy ku niemu i tkwiy w nim. Patrzyam i znajdowaam bolesn przyjemno w patrzeniu, jakbym w czystym zocie widziaa stalowe byski mki; przyjemno, jak mgby odczuwa gincy z pragnienia czowiek, ktry wiedzc, e rdo, do ktrego si doczoga, jest zatrute, nachyla si i pomimo wszystko pije boski napj. Wielce prawdziwe jest powiedzenie, e pikno ley w oku patrzcego. Pozbawiona rumieca, niada twarz mojego chlebodawcy, jego kwadratowe, potne czoo,

szerokie czarne brwi, gbokie oczy, wybitne rysy, mocno zarysowane, surowe usta wiadczce o energii, stanowczoci, woli - wszystko to nie byo pikne wedle wszelkich regu; dla mnie jednak ta twarz bya wicej ni pikna; przykuwa mnie jej urok, wywieraa na mnie ujarzmiajce wraenie. Nie chciaam go kocha; ciko walczyam, by wypleni z serca ziarno kiekujcej mioci; a teraz, za pierwszym spojrzeniem na niego, ziarna te puszczay pdy silne i zielone! Budzi we mnie mio nie patrzc nawet na mnie. Porwnywaam go z jego gomi. Czyme by dorodny wdzik Lynnw, niedbaa wykwintno lorda Ingrama, nawet rycerska dystynkcja pukownika Denta wobec jego poczucia wrodzonej wartoci i swoistej mocy? Nie przemawiay do mnie ani ich powierzchowno, ani ich wyraz - chocia mogam sobie wyobrazi, e oczom wielu patrzcych wydawa si mogli sympatyczni, przystojni, imponujcy nawet, pan Rochester za czowiekiem o surowych rysach i melancholijnym wygldzie. Widziaam, jak si umiechali, jak si miali - jakie to byo czcze! wiato wiec miao w sobie tyle duszy co ich umiech, dwik dzwonka wicej znaczenia ni ich miech. Widziaam, jak si pan Rochester umiecha: jego surowe rysy zagodniay, oczy zabysy i zajaniay mile, spojrzenie ich byo badawcze i zarazem sodkie. Rozmawia w tej chwili z Luiz i Amy Eshton. Zdziwiam si, e nie zaniepokoio ich to spojrzenie, ktre mnie wydao si tak przejmujce; mylaam, e spuszcz oczy, e rumieniec obleje ich twarze, jednake rada byam widzc, e wcale nie s wzruszone. On nie jest dla nich tym, czym jest dla mnie - pomylaam. - Nie jest taki jak one. Sdz, e jest taki jak ja... tak, jestem tego pewna... czuj si jemu pokrewna; rozumiem wymow jego twarzy i ruchw! Chocia sfera i majtek tak bardzo nas dziel, mam co w mzgu i sercu, w krwi i nerwach, co czy mnie z nim duchowo. Czy powiedziaam kilka dni temu, e nie mam z nim nic wsplnego prcz zapaty, ktr z rk jego bior? Czy zabroniam sobie myle o mim w jakimkolwiek innym wietle, jak tylko o paccym mi chlebodawcy? Blunierstwo przeciw naturze! Kade dobre, szczere, silne uczucie mej duszy samorzutnie skupia si dokoa niego. Wiem, e musz ukrywa swoje uczucia, zgnie wszelk nadziej; e musz pamita, i jestem dla niego prawie niczym. Bo jeeli mwi, e jestem tak jak on, to nie rozumiem przez to, e posiadam jego moc oddziaywania, jego urok przycigania; rozumiem tylko, e mam z nim pewne wsplne zamiowania i uczucia. Musz wic powtarza sobie wci, e jestemy rozdzieleni na wieki - a jednak, dopki myl, dopki tchu w piersiach stanie, musz go kocha. Roznoszono kaw. Panie, od chwili gdy weszli panowie, oywiy si jak skowronki;

potoczya si rozmowa wawa i wesoa. Pukownik Dent i pan Eshton dysputuj o polityce; ony ich przysuchuj si. Dwie dumne arystokratki, lady Lynn i lady Ingram, gawdz z sob. Sir George - bardzo gruby, czerstwy wiejski obywatel, stoi przed ich kanap z filiank w rku i raz po raz wtrca swko. Mody Fryderyk Lynn siad obok Mary Ingram i pokazuje jej ilustracje w jakim wspaniaym tomie; ona patrzy, umiecha si niekiedy, ale mwi niewiele. Wysoki, flegmatyczny lord Ingram opiera si zoonymi rkami o ty fotela maej, ywej Amy Eshton; ona podnosi na niego oczy i szczebioce jak sroczka; wida, e woli jego od pana Rochestera. Henryk Lynn zagarn w posiadanie niskie siedzenie u stp Luizy; Adelka siedzi obok niego; modzieniec stara si rozmawia z ni po francusku, a Luiza mieje si z jego bdw. Kto bdzie asystowa Blance? Stoi samotna przy stole, schylona z gracj nad albumem. Zdaje si czeka, by j poszukano; ale nie chce czeka zbyt dugo; sama sobie wybiera towarzysza. Pan Rochester, opuciwszy panny Eshton, stoi przy kominku rwnie samotnie jak ona przy stole; Blanka staje naprzeciw niego po drugiej stronie kominka. - Panie Rochester, mylaam, e pan nie lubi dzieci. - Istotnie, nie lubi. - A wic c pana skonio do obarczenia si tak laleczk? - tu wskazaa Adelk. - Gdzie j pan wyszuka? - Ja jej wcale nie szukaem; zrzucono mi j na barki. - Trzeba j byo posa do szkoy. - Nie mogem sobie na to pozwoli: szkoy s takie kosztowne! - Jak to, zdaje mi si, e pan trzyma do niej guwernantk; widziaam z ni jak osob przed chwil, czy posza sobie? O nie! jest tam jeszcze za zason, przy oknie. Pan jej paci, naturalnie; to chyba nie kosztuje mniej, raczej wicej, bo pan musi je obie w dodatku utrzymywa. Lkaam si, czy mam powiedzie, e spodziewaam si, i ta wzmianka o mnie skieruje wzrok pana Rochestera w moj stron. Mimo woli wsunam si gbiej w cie. Ale on wcale nie odwrci oczu. - NIe zastanawiaem si nad tym - odpowiedzia obojtnie, patrzc prosto przed siebie. - Nie, wy mczyni nigdy nie zastanawiacie si nad kwesti oszczdnoci i zdrowego rozsdku. Chciaabym, by pan usysza, co mama potrafi powiedzie na temat guwernantek. Mary i ja miaymy swojego czasu co ze dwanacie guwernantek; poowa ich byy to

nieznone kreatury, reszta mieszne, a wszystkie czupirada, nieprawda, mamo? - Czy do mnie mwisz, moja jedyna? Panna, tak pieszczotliwie nazwana, powtrzya pytanie z odpowiednim objanieniem. - Moja najdrosza, nie mw mi o guwernantkach; samo to sowo dziaa mi na nerwy. Wycierpiaam mki z powodu ich nieumiejtnoci i grymasw. Bogu dzikuj, e skoczyam z nimi raz na zawsze! Tu pani Dent nachylia si ku nabonej damie i szepna jej co na ucho; przypuszczam, po odpowiedzi sdzc, e zwrcia jej uwag, i jedna z tej wykltej rasy jest tu obecna. - Tent pis! (Tym gorzej! - fr.). To jej nie zaszkodzi! - odpowiedziaa wspaniaa lady. A potem ciszej, jednak dosy gono, tak e mogam j usysze, dodaa: - Zauwayam j; znam si na fizjonomiach, a na jej twarzy widz wypisane wszystkie wady jej klasy. - I jakie to mianowicie, zdaniem pani? - zapyta pan Rochester gono. - Powiem panu na ucho - odpowiedziaa, kiwajc po trzykro turbanem majestatycznie a znaczco. - Ale moja ciekawo zwietrzeje; niech j pani teraz nasyci. - Niech si pan zapyta Blanki; ona jest bliej pana ni ja. - O, niech go mama nie odsya do mnie! Ja mam tylko jedno sowo do powiedzenia o caej tej rzeszy: to plaga. Nie twierdz, e ja sama wiele od nich ucierpiaam, bo umiaam odwrci karty. Co za figle Teodor i ja patalimy naszym pannom Wilson, paniom Grey i madame Joubert! Mary zawsze bya zanadto pica, by odwanie wzi udzia w jakim spisku. Najlepsza zabawa bya z madame Joubert; panna Wilson byo to biedne, chorowite stworzenie, paczliwe i smutne, sowem nie warto byo znca si nad ni; a pani Grey bya gruboskrna i niewraliwa; nie mona jej byo niczym dotkn. Ale biedna madame Joubert! Widz jeszcze jej wciek pasj, gdy doprowadzilimy j do ostatecznoci, wylewajc herbat, kruszc chleb z masem, rzucajc ksikami o sufit, wygrywajc piekielne koncerty lini o st, pogrzebaczem o popielnik przed kominkiem. Teodorze, czy pamitasz te wesoe czasy. - A jake, a jake - przecig wymow odpowiedzia lord Ingram. - Jakebym nie mia pamita! A biedna stara krzyczaa wtedy, okropnie kaleczc nasz jzyk: Ach, wy, niegodziwa dzieciska! Wtedy my prawilimy jej kazanie, e jest zarozumiaa, chcc uczy takie mdrale jak my, skoro sama jest ignorantk. - Tak; i, Tedo, przypomnij sobie, jak ja ci pomagaam przeladowa twego guwernera,

pana Vining o smtnym obliczu, pastora w pczku, jak go nazwalimy. On i panna Wilson pozwolili sobie na zakochanie si w sobie, tak si przynajmniej Tedowi i mnie wydawao; podchwytywalimy rne czue spojrzenia i westchnienia, uwaajc je za dowody la belle passion (piknej namitnoci - fr.), i moecie pastwo uwierzy, e otoczenie skorzystao prdko z dobrodziejstw naszego odkrycia; uylimy go za rodzaj lewaru do podwaenia i wyrzucenia z domu tego, co nam ciyo i zawadzao. Kochana mateczka, jak tylko zmiarkowaa, co si wici, uznaa, e to sprawa niemoralna, nieprawda, moja pani matko? - Z pewnoci, moja najmilsza. I miaam zupen suszno; moesz mi wierzy, e jest tysic powodw po temu, aeby czuych stosunkw midzy guwernantkami a guwernerami ani przez chwil nie tolerowa w dobrze prowadzonym domu; najpierw... - Och, litoci, mamo! Oszczd nam wyliczania! Au reste (Ostatecznie - fr.), wszyscy je znamy: niebezpieczestwo zego przykadu dla niewinnej modziey; roztargnienie i skutkiem tego zaniedbywanie obowizkw przez osoby zainteresowane, wzajemny sojusz i poparcie, std pynca pewno siebie, zuchwao, bunt i generalna klapa. Czy mam suszno, baronowo Ingram na Ingram Parku? - Moja lilijko, masz suszno teraz, jak zawsze. - Zatem dosy o tym; zmiemy przedmiot rozmowy. Amy Eshton, czy to nie syszc tego powiedzenia, czy nie zwaajc na nie, dorzucia agodnym, dziecicym gosikiem: - I my z Luiz psociymy nauczycielce; ale to byo takie dobre stworzenie, wszystko znosia; nic jej nie mogo zniecierpliwi. Nigdy si na nas nie gniewaa; prawda, Luizo? - Nie, nigdy; mogymy robi, co nam si podobao; gospodarowa na jej biurku i w jej koszyczku do robtek, przewraca wszystko do gry nogami w jej szufladach; a taka bya dobra, e dawaa nam wszystko, o co tylko poprosiymy. - Przypuszczam, e teraz - rzeka panna Ingram sarkastycznie krzywic usta - czeka nas wycig ze wspomnie o wszelakich istniejcych guwernantkach; eby unikn tej klski, wnosz ponownie o podjcie nowego tematu. Panie Rochester, czy pan popiera mj wniosek? - Pani, popieram pani w tym punkcie jak we wszystkich innych. - Wic bior ten wniosek na wasn odpowiedzialno. Signor Eduardo, czy jest pan dzi wieczr przy gosie? - Donna Bianca, jeli pani rozkae, bd. - Zatem, signor, do pana zwracam monarsze wezwanie, by nastroi puca, gdy zawezw je na swe krlewskie usugi.

- Kt by nie chcia by Rizziem * takiej boskiej Marii? Rizzio lub Riccio Dawid (1533_#1566) - Woch, sekretarz i faworyt krlowej szkockiej Marii Stuart, zamordowany w obecnoci krlowej przez spiskowcw, podeganych przez maonka krlowej Darmleya. - Rizziem? nic mi po nim! - zawoaa i potrzsna gow z wszystkimi lokami, zmierzajc do fortepianu. - Moim zdaniem grajek Dawid musia by niemrawym chopakiem; wol czarnego Bothwella; w moich oczach mczyzna jest niczym, jeeli nie ma w sobie troch z diaba. A niech sobie historia mwi, co chce, o Jamesie Hepburn, * czuj, e by on wanie tego rodzaju dzikim, srogim bandyt_bohaterem, ktrego bym zgodzia si obdarzy swoj rk. Bothwell James Hepburn (1536_#1578) - trzeci m Marii Stuart; uciek ze Szkocji po zamordowaniu drugiego ma krlowej Darmleya. Zmar w wizieniu w Danii, jako obkany. - Syszycie, panowie! Ktry z was jest najpodobniejszy do Bothwella? - zawoa pan Rochester. - Sdzibym, e przede wszystkim pan - odpowiedzia pukownik Dent. - Sowo daj, wdziczny panu jestem - brzmiaa odpowied. Panna Ingram, ktra tymczasem z dumn gracj zasiada przy fortepianie, szeroko rozkadajc niene fady sukni, zacza teraz jakie wietne preludium, rozmawiajc rwnoczenie. Zdawao si, e tego wieczora dosiada wysokiego konia - tak sowa, jak i ton obliczone byy na wzbudzenie nie tylko podziwu, ale zdumienia suchaczy: widocznie chciaa ich olni wietnoci i miaoci. - Och, jake si brzydz dzisiejsz modzie! - zawoaa, wygrywajc pasae na fortepianie. - Biedne, sabe stworzenia, niezdolne wyj poza bramy ojcowskiego parku, a nawet i tak daleko nie odwaaj si zapuci bez pozwolenia i opieki mamusi! Istoty tak przejte dbaoci o swoje adne twarzyczki, biae rczki i mae nki, jak gdyby komukolwiek mogo co zalee na urodzie mczyzny! Jak gdyby pikno nie bya wycznym przywilejem kobiety, jej prawowitym posagiem i dziedzictwem! Przyznaj, e brzydka kobieta to plama na piknym obliczu wiata. Ale panowie niech tylko dbaj o si i mstwo; nieche sobie wezm za dewiz: polowanie, strzelanie i walk. Reszta niewarta grosza. Tak byaby moja dewiza, gdybym ja bya mczyzn. Jeeli wyjd za m - mwia dalej po pauzie, ktrej nikt nie przerwa - postanawiam,

e m mj nie bdzie moim rywalem, lecz moim przeciwiestwem. Nie znios wspzawodnictwa o tron; wymaga bd niepodzielnego hodu; nie wolno mu bdzie dzieli swoich zachwytw pomidzy mn a ksztatem, ktry ujrzy w swoim zwierciadle. Panie Rochester, niech pan teraz piewa, bd panu akompaniowaa. - Do usug pani - odpowiedzia. - Tu oto jest pie korsarza. Niech pan pamita, e ja przepadam za korsarzami; i dlatego niech pan piewa z ogniem. - Rozkaz z ust panny Ingram zaprawiby ogniem dzbanek mleka z wod. - Wic nieche si pan stara; jeeli mi si piew pana nie spodoba, zawstydz pana pokazujc, jak si takie rzeczy powinno piewa. - Jest to obiecywanie nagrody za nieudolno; bd si teraz stara, eby mi si nie udao. - Gardez_vous en bien! (Niech si pan tego strzee! - fr.) Jeli pan bdzie rozmylnie myli, obmyl za to odpowiedni kar. - Pani powinna by miosierna, gdy ma pani w swej mocy kar, ktrej miertelny czowiek nie zniesie. - Prosz wytumaczy! - rozkazaa. - Niech pani daruje, to zbyteczne tumaczy; wasne pani poczucie musi jej mwi, e jeden mars na jej czole rwna si karze mierci. - Niech pan piewa! - powiedziaa i dotknwszy klawiszy zacza akompaniowa w tempie brawurowym. Teraz na mnie pora, mog si wymkn - pomylaam; ale tony, ktre teraz zabrzmiay, zatrzymay mnie. Pani Fairfax powiedziaa, e pan Rochester ma pikny gos, i tak te byo. Dwiczny, potny bas, w ktry wkada uczucie i si, ktrym trafia do serca, budzc przedziwne wzruszenia. Czekaam, dopki ostatnie gbokie, pene wibracje nie przebrzmiay, dopki tok rozmw, przerwanych na chwil, nie popyn znowu, a wtedy opuciam zaciszny kcik i wymknam si bocznymi drzwiami, ktre na szczcie znajdoway si blisko. Stamtd wski korytarzyk prowadzi do hallu; przechodzc przez hall, spostrzegam, e pantofel mj si rozwiza; zatrzymaam si, by go zwiza, i przyklkam u stp schodw. Usyszaam, e otwieraj si drzwi jadalni; jaki pan wyszed; podnisszy si szybko, znalazam si na wprost niego: by to pan Rochester. - Jak si pani miewa? - przywita mnie.

- Bardzo dobrze, dzikuj panu. - Dlaczego nie podesza i nie przemwia pani do mnie w salonie? Pomylaam, e wanie ja mogabym zada jemu to pytanie, ale nie chciaam sobie na to pozwoli. Odpowiedziaam: - Nie chciaam panu przeszkadza, pan wydawa si zajty gomi. - Co pani robia podczas mej nieobecnoci? - Nic szczeglnego; uczyam Adelk jak zwykle. - I zmizerniaa pani; duo pani bledsza ni przedtem, co od pierwszego wejrzenia spostrzegem. Co pani dolega? - Nic a nic, prosz pana. - Czy nie zazibia si pani owej nocy, kiedy to mnie pani na wp zatopia? - Ani troch. - Niech pani wrci do salonu: za wczenie pani ucieka. - Jestem zmczona, prosz pana. Popatrzy na mnie dusz chwil. - I troch przygnbiona - powiedzia. - Skutkiem czego? Prosz mi powiedzie. - Ale nic mi nie jest, nic. Nie jestem wcale przygnbiona. - A ja twierdz, e tak; tak bardzo przygnbiona, e jeszcze par sw, a rozpacze si pani... ju pani pacze, zy byszcz, pyn, a jedna kropelka spada z rzsy na podog. Gdybym mia czas i nie ba si miertelnie jakiego plotkarza sugi przechodzcego tdy, dowiedziabym si, co to wszystko ma znaczy. No, dobrze, dzi daruj pani. Ale niech pani wie, e tak dugo, jak moi gocie bd tutaj bawi, bd oczekiwa, by pani co wieczr ukazywaa si w salonie; ycz sobie tego; niech pani tego nie zaniedbuje. A teraz prosz i do siebie i przysa bon po Adelk. Dobranoc, moja... Przerwa, przygryz usta i opuci mnie nagle.

ROZDZIA XVIII Wesoe teraz nastay dni w Thornfield Hall. Ruch trwa od rana do nocy. Jaka odmiana od tych pierwszych trzech miesicy ciszy, jednostajnoci i samotnoci, ktre spdziam pod tym dachem! Zdawao si, e wszelkie smutne uczucia wygnane zostay z tego domu, wszelkie pospne nastroje zapomniane. Dom ttni yciem i ruchem. Nie mona byo teraz przej galerii, niegdy tak cichej, ani min pokoi frontowych, niegdy tak pustych, eby nie napotka fertycznej panny sucej albo szykownego lokaja. Kuchnia, kredens kamerdynera, hall sucych, hall wejciowy - wszystkie te kty ttniy yciem, a w salonach zapanowywaa wtedy tylko pustka i cisza, gdy bkit nieba i blask soneczny tej pogodnej wiosny wywabia towarzystwo do parku. Nawet i wtedy, gdy popsua si pogoda i deszcz nieprzerwanie pada przez kilka dni, nic nie zatruwao wesooci. Bawiono si tym wawiej w pokojach, gdy przyszo przerwa zabawy na wieym powietrzu. Ciekawa byam, co te bd robili pierwszego wieczora, gdy zaczto proponowa zmian programu zabaw; bya mowa o odgrywaniu szarad, w niewiadomoci swojej nie rozumiaam jednak, co to znaczy. Zawoano sub, odsunito stoy w jadalnym pokoju, wiata umieszczono inaczej, krzesa ustawiono w pkole naprzeciwko arkady. Podczas gdy pan Rochester i inni panowie kierowali tymi przygotowaniami, panie biegay po schodach zwoujc swoje suce. Proszono pani Fairfax o objanienie, jakie dom ma zasoby szali, ubra, draperii wszelkiego rodzaju. Przetrznito szafy na trzecim pitrze i zawarto ich - brokatowe spdnice, atasowe kaftany, czarne stroje, kawaki koronek itd., itd. - caymi narczami znosiy suce. Wybrawszy, co potrzebne, kazano to zanie do buduaru w obrbie salonu. Pan Rochester tymczasem zwoa znowu panie dokoa siebie i wybiera niektre pomidzy nimi do swojego kompletu. - Panna Ingram, naturalnie, do mnie naley - powiedzia, po czym wezwa jeszcze obie panny Eshton i pani Dent. Popatrzy na mnie; byam przypadkiem blisko, gdy zapinaam zatrzask bransoletki pani Dent. - Czy chce pani gra? - zapyta. Potrzsnam gow. Nie nalega, czego si troch obawiaam; pozwoli mi wrci spokojnie na zwyke miejsce. Pan Rochester i jego towarzyszki wycofali si teraz za zason. Druga cz towarzystwa z pukownikiem Dentem na czele zasiada na ustawionych pkolem krzesach. Pan Eshton, popatrzywszy na mnie, zaproponowa widocznie, eby mnie poproszono

o przyczenie si do nich; jednake lady Ingram zaoponowaa natychmiast. - Nie - usyszaam. - Ona mi wyglda na zanadto gupi, eby mc bra udzia w grze tego rodzaju. Po niedugiej chwili odezwa si dzwonek i zason rozsunito. Pod arkad ukazaa si barczysta posta sir George Lynna, udrapowanego w biae przecierado: przed nim, na stole, leaa otwarta ksiga; obok niego staa Amy Eshton, otulona w paszcz pana Rochestera, z ksik w rku. Kto niewidzialny potrzsn wesoo dzwoneczkiem. Wtedy Adelka (ktra wyprosia sobie, by moga nalee do gry po stronie swego opiekuna) wyskoczya naprzd, sypic dokoa kwiaty z koszyka zawieszonego na jej rku. W lad za ni ukazaa si wspaniaa posta panny Ingram, ubranej biao, w dugim woalu na gowie i z wiankiem r nad czoem; obok niej szed pan Rochester. Oboje uklkli, podczas gdy pani Dent i Luiza Eshton, rwnie biao ubrane, stany za nimi. Nastpia teraz ceremonia, mimicznie odegrana, w ktrej atwo byo odgadn pantomim lubu. Gdy si to skoczyo, pukownik Dent z towarzyszami naradzali si szeptem przez chwil, po czym pukownik Dent zawoa: - Bride - pan Rochester ukoni si i zasona opada. Do dugo trzeba byo czeka, zanim si znw rozsuna. Tym razem ukazaa si scena pracowiciej przygotowana ni poprzednia. Salon, jak to ju zaznaczyam, wznosi si o dwa stopnie nad poziom jadalni; ot na drugim stopniu, moe z okie w gb pokoju, ukaza si wielki marmurowy basen, w ktrym poznaam ozdob oranerii (sta tam zawsze otoczony egzotyczn rolinnoci i pyway w nim zote rybki), skd z pewnym trudem musiano go przetransportowa, gdy wielki by i ciki. Na pododze obok basenu siedzia pan Rochester przybrany w szale, w turbanie na gowie. Czarne jego oczy, ciemna cera i mocne rysy odpowiaday doskonale kostiumowi: wyglda jak prawdziwy wschodni emir, z tych, co to dusz strunami zoczycw lub sami padaj ofiar takiej kary. * W tej chwili ukazaa si panna Ingram. I ona take ubrana bya w kostium wschodni: szkaratn szarf miaa przewizan w pasie, haftowan chustk owinit dokoa gowy; jej pikne, ksztatne ramiona byy odkryte, jednym z nich podtrzymywaa wdzicznie dzbanek na gowie. Tak posta jej, jak twarz oraz oglny wygld nasuway na myl jak ksiniczk izraelsk z czasw patriarchalnych; i tak te posta niewtpliwie miaa przedstawia.

Aluzja do panujcego wwczas w Turcji zwyczaju duszenia skazacw przy pomocy struny. Nachylia si nad basenem, jak gdyby dla napenienia dzbana; dzban ten znowu podniosa i ustawia na gowie. Mczyzna, siedzcy przy studni, zdawa si teraz przemawia do niej, prosi j o co, ona opucia dzban na rk i daa mu si napi. Wtedy on doby z zanadrza puzderko, otworzy je i ukaza wspaniae bransolety i kolczyki; ona odegraa zdziwienie i podziw. Klczc zoy te skarby u jej ng; niedowierzanie i zachwyt odbiy si na jej twarzy i w gestach; obcy umieci bransolety na jej ramionach, kolczyki w jej uszach. Byli to Eleazar i Rebeka, brakowao tylko wielbdw. Odgadywacze naradzali si znowu; widocznie nie mogli si pogodzi co do wyrazu czy sylaby, ktre ten obraz mia podsun. Pukownik Dent poprosi o ywy obraz caoci, wobec tego zasona znowu zapada. Za trzecim jej rozsuniciem ukazaa si tylko cz salonu; reszt zakrywa parawan zawieszony jak ciemn, grub draperi. Marmurowy basen odsunito; na jego miejscu sta prosty st sosnowy i krzeso kuchenne; te przedmioty widziao si przy ciemnym wietle latarki rogowej, gdy wszystkie woskowe wiece pogaszono. W tym ndznym otoczeniu siedzia mczyzna z opartymi na kolanach zacinitymi rkami, z oczami utkwionymi w ziemi. Poznaam pana Rochestera, chocia usmolona cera, ubir w nieporzdku (surdut zwisa, cignity z jednego ramienia, jak gdyby prawie zdarty z niego w walce), zuchwaa i chmurnie zmarszczona twarz i potargane wosy zmieniay go prawie nie do poznania. Gdy si poruszy, zadwicza acuch; na rkach mia kajdany. - Bridewell! * - zawoa pukownik Dent i szarada bya rozwizana. Bridewell - nazwa londyskiego wizienia. Bride - panna moda; well - studnia, rdo. Potrwao dobr chwil, zanim aktorzy przebrali si i wrcili do jadalni. Pan Rochester prowadzi pann Ingram; prawia mu komplementy, wychwalajc jego gr. - Czy pan wie - mwia - e z tych trzech rl najwicej mi si pan podoba w ostatniej. O, gdyby pan y troch wczeniej, jaki wspaniy dentelmen_rozbjnik byby z pana! - Czy wszystka sadza zmyta z mojej twarzy? - zapyta zwracajc twarz ku niej. - Niestety! tak; a szkoda! Tak panu dobrze byo, przy paskiej cerze, w tej charakteryzacji na otra! - Wic podobaby si pani taki bohater rozbjnik?

- Po woskim bandycie najmilszym typem byby mi taki angielski bohater gocica; przewyszy mgby go tylko wschodni pirat. - Trudno, czymkolwiek jestem, prosz pamita, e pani jest moj on; godzin temu w obecnoci wszystkich tych wiadkw zostalimy polubieni. Zacza si mia i zarumienia si. - A teraz, Dent, twoja kolej! - powiedzia pan Rochester. Gdy za pukownik ze swoj paczk wyszeed, on z partnerami gry zaj oprnione krzesa. Panna Ingram usiada po jego prawej rce, reszta zgadywaczy umiecia si po obu ich stronach. NIe zwaaam teraz na aktorw; uwag moj pochonli widzowie. Oczy moje, poprzednio wpatrzone w arkad, teraz nieodparcie pocigao pkole krzese. Jak szarad przedstawi pukownik Dent ze swoimi, jakie wyrazy wybrali, jak zagrali, tego ju nie pamitam, ale wci mam przed oczami narady po kadej odegranej scenie; widz, jak pan Rochester zwraca si do panny Ingram, a panna Ingram do niego; widz, jak ona pochyla ku niemu gow, e a krucze jej loki nieledwie dotykaj jego ramienia i muskaj jego policzek; sysz ich szepty, widz zamieniane spojrzenia - i nawet uczucia, pobudzone tym widokiem, staj mi w pamici. Powiedziaam ju, czytelniku, e pokochaam pana Rochestera; nie mogam przesta go kocha teraz tylko dlatego, i si przekonaam, e przesta mnie widzie, e mogam cae godziny spdza w jego obecnoci, a on na mnie nawet nie spojrza; e widziaam, jak jego ca uwag, wszystkie jego starania zagarna wielka dama, ktra przechodzc unikaa dotknicia mnie krajem swojej szaty; ktra jeli kiedy ciemne i wadcze jej oko spoczo na mnie przypadkiem, odwracaa je czym prdzej jak od przedmiotu niegodnego uwagi. Nie mogam przesta go kocha pomimo pewnoci, i wkrtce polubi t kobiet wanie, chocia patrzyam codziennie na jej dumn pewno co do jego zamiarw i byam staym wiadkiem jego stara o wzgldy panny Ingram, stara niedbaych w swoim rodzaju, gdy raczej kaza si szuka, ni poszukiwa, ale stara zdobywczych przez sw dum i ujmujcych niedbaoci. Nie byo w tych wszystkich okolicznociach niczego takiego, co by mogo ochodzi moj mio, wygna j z serca, cho wiele byo powodw do rozpaczy. I do zazdroci - pomylisz, czytelniku, o ile kobieta na moim stanowisku moe si odway na zazdro wobec kobiety na stanowisku panny Ingram. Ale ja nie byam zazdrosna

- a przynajmniej bywaam ni bardzo rzadko; bl, ktry odczuwaam, nie by zazdroci. Panna Ingram nie moga budzi zazdroci, gdy bya z rodzaju kobiet zbyt polednich. Daruj mi, czytelniku, ten pozorny paradoks; ale mwi to na serio. Miaa wietne pozory, ale nie bya naturalna; bya osob pikn, wyksztacon, byskotliw, ale umys jej by ubogi, serce osche z natury; nic samorzutnie nie kwito na tym gruncie; aden naturalny odruch nie radowa wieoci. Nie bya dobra, nie bya oryginalna; powtarzaa piknie brzmice frazesy z ksiek; nigdy nie miaa wasnego zdania. Uderzaa w wysoki ton sentymentw, ale nie znaa uczu litoci ani wspczucia; nie byo w niej ani czuoci, ani prawdy. A nazbyt czsto zdradzaa si z tym, dajc niewaciwie folg zoliwej antypatii wzgldem Adelki; to odpychajc j z dodatkiem niemiego epitetu, jeli si dziecko do niej przypadkiem zbliyo, to nakazujc jej wyj za drzwi, a zawsze traktujc j zimno i kwano. Byy jeszcze inne oczy oprcz moich, ktre ledziy te objawy charakteru - ledziy uwanie, bacznie, bystro. Tak jest; przyszy m, pan Rochester, sam wykonywa nad wybran bezustanny nadzr; wanie ta jego bystro, ostrono, ta doskonaa, jasna wiadomo wad jego wybranej, ten widoczny brak mioci w stosunku do niej to wanie byo rdem nieustannej mej mki. Rozumiaam, e zamierza oeni si z ni, moe dla wszgldw rodzinnych, moe politycznych, poniewa stanowisko jej i stosunki mu odpowiaday. Czuam, e nie obdarza j mioci i e ona nie ma danych po temu, by skarb ten u niego pozyska. I to by punkt draliwy, to podsycao we mnie i karmio gorczk: e ona go nie moe oczarowa. Gdyby bya od razu odniosa zwycistwo, a on ugi si i szczerze zoy serce u jej stp, byabym zakrya twarz i (wyraajc si obrazowo) umara dla nich. Gdyby panna Ingram bya kobiet dobr i szlachetn, obdarzon gorcym uczuciem, si, dobroci, rozumem, musiaabym stoczy walk mierteln z dwoma wrogami: zazdroci i rozpacz. A potem, zdusiwszy wasne serce, podziwiaabym j, uznaabym jej doskonao i byabym spokojna na reszt ycia. A im wiksza byaby jej wyszo nade mn, tym gbsze byoby moje uwielbienie dla niej, tym spokojniej godziabym si z losem. Ale widzie pann Ingram wysilajc si na oczarowanie pana Rochestera i wci chybiajc celu w niewiadomoci, e chybia; widzie, jak daremnie wyobraa sobie, e kady pocisk trafia do celu, i zalepiona pyszni si powodzeniem, podczas gdy duma jej i zarozumiao odpycha coraz dalej tego, ktrego pragna przycign - obserwowanie tego budzio trudne do opanowania podniecenie. A to dlatego, e gdy ona chybiaa, ja rozumiaam, jak mogaby osign powodzenie.

Strzay, ktre wci odbijay si od piersi pana Rochestera i nieszkodliwie paday u jego ng, pewniejsz rk wiedzione, mogyby utkwi w jego dumnym sercu, wywoa mio w jego surowym oku, zagodzi sarkastyczn twarz albo lepiej jeszcze, bez adnej broni mona byo odnie ciche zwycistwo. Czemu ona nie moe mie wicej wpywu na niego, skoro ma szczcie tak blisko z nim przestawa? - zadawaam sobie pytanie. - Z pewnoci ona nie kocha go, a przynajmniej nie kocha go prawdziwym uczuciem! Gdyby go kochaa, nie potrzebowaaby sia tych obfitych umiechw, ciska tych bezustannych spojrze, zdobywa si na te sztuczne miny, te wdziczce si bez koca pozy. Zdaje mi si, e po prostu siedzc spokojnie przy jego boku, mwic niewiele i mniej szafujc spojrzeniami, mogaby bardziej zbliy si do jego serca. Widziaam na jego twarzy wyraz, o, jake rny od tej twardej oschoci, ktra osiada mu na twarzy teraz, gdy ona z takim oywieniem go nagabuje; ale wtedy ten wyraz przychodzi sam z siebie; nie wywoyway go uwodzce sztuki ani wyrachowane zabiegi. Naleao tylko wysucha go, odpowiedzie, jeeli pyta, bez pretensji, przemwi do niego w razie potrzeby bez minoderii, a wtedy wyraz ten pogbia si, nabiera dobrotliwoci, serdecznoci i ogrzewa jak promie soneczny. Jake ona potrafi podoba mu si, gdy si pobior? Myl, e nie potrafi; a jednak mona to osign, i ona jego mogaby, wierz w to gboko, by najszczliwsz kobiet pod socem. Nie zganiam dotd ani jednym sowem powzitego przez pana Rochestera zamiaru oenku dla interesu i stosunkw. Bya to zrazu dla mnie przykra niespodzianka, gdy odkryam, e taki jest jego zamiar; miaam go za czowieka niezdolnego do rzdzenia si w wyborze ony tak pospolitymi motywami. Im duej jednak zastanawiaam si nad stanowiskiem, wychowaniem itd. obu stron, tym mniej czuam si w prawie sdzi i gani tak jego, jak pann Ingram za to, e postpuj w myl poj i zasad wpojonych w nich niewtpliwie od dziecistwa. Caa ich klasa hodowaa tym zasadom, przypuszczaam przeto, e maj powody do cenienia tych zasad, powody, ktrych ja nie umiaam zgbi. Zdawao mi si, e gdybym bya mczyzn na jego stanowisku, przygarnabym do serca tylko tak on, ktr mogabym kocha; a e to oczywicie zapewniaoby szczcie mczynie, wic musz by chyba jakie powody, mnie nie znane, ktre si oglnemu postpowaniu w ten sposb sprzeciwiaj; gdyby nie to, byam pewna, e wszyscy postpowaliby tak, jak ja bym postpia. Ale i pod innymi wzgldami, nie tylko pod tym stawaam si coraz pobaliwsza dla mojego chlebodawcy. Zapomniaam o wszystkich jego bdach, ktrych si przedtem dopatrywaam tak bacznie. Dawniej staraam si bada wszystkie strony jego charakteru; bra

ze razem z dobrem i zwaywszy jedno i drugie osdza go sprawiedliwie. Teraz nie widziaam w nim nic zego. Nie razi mnie ju jego sarkazm, nie obruszaa szorstko, widziaam w tym tylko waciwo samym kontrastem podnoszc jego zalety. A to co nieokrelonego - czy by to ponury, czy smutny, podstpny czy zrozpaczony wyraz - to co, co jawio si niekiedy w jego oku i znikao, zanim mona byo zmierzy dziwn gbi czciowo odsonit; to co, wobec czego lk mnie ogarnia i drenie, jak gdybym chodzc wrd wzgrz wulkanicznych poczua nagle grunt chwiejcy si pod nogami i rozwierajc si przepa; widywaam to co od czasu do czasu i teraz - zawsze z bijcym sercem, lecz ju nie zdrtwiaa nerwowo. Zamiast pragn ucieczki, pragnam tylko mc odway si odgadn. I mylaam, e szczliwa jest panna Ingram, gdy bdzie moga niebawem patrze w t przepa do woli, bada jej tajniki i ich istot. Podczas tych refleksji o moim chlebodawcy i jego przyszej onie, kiedy ich jedynie widziaam, syszaam jedynie ich rozmow, reszta towarzystwa bawia si doskonale. Lady Lynn i lady Ingram w dalszym cigu konferoway na uroczystych sesjach, kiwajc ku sobie turbanami, podnoszc cztery rce w gr gestami zdziwienia, tajemniczoci, grozy, odpowiednio do poruszanego tematu; wyglday jak dwie olbrzymie lale. agodna pani Dent rozmawiaa z poczciw pani Eshton; te dwie obdarzay mnie niekiedy grzecznym swkiem lub miym umiechem. Sir George Lynn, pukownik Dent i pan Eshton rozprawiali o polityce, o sprawach miejscowych w hrabstwie albo o kwestiach prawnych. Lord Ingram flirtowa z Amy Eshton; Luiza graa i piewaa z jednym z panw Lynn, a Mary Ingram suchaa spokojnie dworskich komplementw drugiego. Niekiedy wszyscy jak gdyby za wspln zgod zawieszali swoj gr i suchali gwnych aktorw; gdy, ostatecznie, pan Rochester i zwizana z nim panna Ingram byli dusz towarzystwa. Jeeli pan Rochester na jak godzin opuci pokj, wrd jego goci odczuwao si wyran nud; wracajc wnosi wiey bodziec oywienia i rozmowy. Brak jego oywczego wpywu da si specjalnie odczu pewnego dnia, gdy interesy zawezway go do Millcote; nie spodziewano si go z powrotem, a pnym wieczorem. Po poudniu pada deszcz; skutkiem tego trzeba byo odoy spacer do obozu Cyganw, rozoonego od niedawna na pastwisku za Hay. Niektrzy z panw poszli odwiedzi stajnie; modsi grali z pannami w bilard w pokoju bilardowym. Dwie starsze damy, panie Lynn i Ingram, pocieszay si spokojn gr w karty. Blanka Ingram, odrzuciwszy wzgardliwym milczeniem kilka prb pani Dent i pani Eshton wcignicie jej do rozmowy, najpierw pgosem zanucia par sentymentalnych piosenek przy fortepianie, a potem, przynisszy sobie jak powie z biblioteki, dumna i milczca rzucia si na kanap, zdecydowana

czytaniem zabi nudne godziny oczekiwania. W pokoju i w caym domu panowaa cisza; tylko od czasu do czasu dolatyway z gry wesoe gosy bilardzistw. ciemniao si. Zegar ostrzega, e ju czas ubiera si na obiad, gdy Adelka, ktra klczaa przy mnie w zagbieniu okna, zawoaa nagle: - Voil~a monsieur Rochester, qui revient! (Oto wraca pan Rochester! - Fr.) Odwrciam si, a panna Ingram zerwaa si z kanapy i rzucia naprzd; inni take podnieli oczy nasuchujc, rwnoczenie bowiem rozleg si turkot k i tupot koskich kopyt na mokrym wirze. Zblia si powz pocztowy. - Co mu si stao, e w ten sposb wraca? - rzeka panna Ingram. - Pojecha na Mesrourze (swoim karym koniu), nieprawda? I Pilot by z nim; gdzie on podzia te zwierzta? Mwic to swoj wysok posta i obfit sukni tak przybliya do okna, e ja musiaam si odchyli w ty, a mi w krzyu zatrzeszczao; caa przejta, nie zauwaya mnie zrazu, ale gdy mnie spostrzega, wyda usta i posuna si do drugiej szyby. Powz zatrzyma si; wonica zadzwoni i wysiad jaki pan ubrany po podrnemu; nie by to jednak pan Rochester, lecz wysoki, elegancko wygldajcy mczyzna, czowiek obcy. - Ach, jakie to nieznone! - zawoaa panna Ingram. - Ty nudna smarkulo! - zwracajc si do Adelki. - Kto ci posadzi w oknie, aeby dawaa faszywe wiadomoci? - i rzucia na mnie gniewne spojrzenie, jak gdybym ja bya temu winna. Troch rozmowy dolatywao z hallu i niebawem przybysz wszed do salonu. Ukoni si lady Ingram uwaajc j za najstarsz z obecnych pa. - Zdaje mi si, e przybywam nie w por, pani - rzek - skoro mj przyjaciel Rochester jest nieobecny; odbyem jednak bardzo dug podr i sdz, e na zasadzie starej i bliskiej znajomoci mog sobie pozwoli zatrzyma si tutaj a do jego powrotu. Zachowanie jego byo uprzejme; w wymowie jego uderzy mnie troch niezwyky akcent - nie wprost cudzoziemski, a jednak niezupenie angielski; wiekiem zdawa si bliski pana Rochestera, mg mie od trzydziestu do czterdziestu lat; cer mia niezwykle ciemn; by to przystojny mczyzna, zwaszcza na pierwszy rzut oka. Przy bliszym natomiast przyjrzeniu si zauwayam, e byo w jego twarzy co nieuchwytnego, co si nie mogo podoba. Rysy mia regularne, ale jakby zbyt mao skupione, oczy wielkie i dobrze zarysowane, ale wyraz w nich jakby przygasy, jakby nieobecny, tak mnie si przynajmniej wydao. Dzwonek, oznajmiajcy, e czas si ubiera, rozproszy towarzystwo. Dopiero po obiedzie zobaczyam go znowu; wida byo, e czuje si zupenie swobodnie.

Ale fizjonomia jego jeszcze mniej mi si teraz podobaa ni przedtem; uderzy mnie w jego wyrazie rwnoczenie brak spokoju i martwota. Oczy jego bkay si jak gdyby bez celu; to nadawao mu szczeglny wyraz, jakiego nigdy u nikogo nie widziaam. Jak na przystojnego i miego na pozr czowieka dziwnie mnie czym razi: nie byo mocy w tej gadkiej twarzy o penym owalu; nie byo charakteru w tym orlim nosie i maych, winiowych ustach; nie byo myli na tym niskim, rwnym czole; nie byo woli w tym pustym, ciemnym oku. Siedzc w kciku i patrzc na niego, owietlonego penym wiatem yrandoli poncych nad kominkiem - zaj by fotel tu przy ogniu i wci si jeszcze przysuwa, jak gdyby mu byo zimno - porwnywaam go z panem Rochesterem. Myl (nie obraajc nikogo), e kontrast nie mgby by wikszy midzy gadkim gsiorem a dzikim sokoem, pomidzy agodn owc a kudatym psem o mdrym, bystrym oku. Mwi o panu Rochesterze jako o starym przyjacielu. Ciekawa musiaa by ta ich przyja: doskonae zobrazowanie starego powiedzenia, e krace si stykaj. Dwch czy trzech panw siedziao obok niego, a ja chwytaam niekiedy urywki ich rozmowy. Z pocztku niewiele mogam zrozumie z tego, co syszaam, gdy rozmowa Luizy Eshton i Mary Ingram, siedzcych bliej mnie, pltaa si z fragmentami dochodzcych mnie zda. Te dwie panienki mwiy o gociu; obie nazyway go piknym mczyzn. Luiza wyrazia si, e to przemie stworzenie i e go uwielbia, a Mary, jako na wzr tego, co uwaa za idea piknoci, wskazywaa jego adne mae usta i pikny nos. - A jakie on ma agodne czoo! - zawoaa Luiza - takie gadkie... nie z tych marszczcych si, nieregularnych cz, jakich nie znosz; i takie spokojne oczy i umiech! Wtedy ku mojej radoci pan Henryk Lynn zawezwa obie panienki w inny kt pokoju, gdzie umawiano si co do odoonej wycieczki na pastwisko w Hay. Teraz ju mogam skupi uwag na rozmawiajcych przy kominku i zaraz te dosyszaam, e nowo przybyy nazywa si Mason; a potem dowiedziaam si, e dopiero wieo przyby do Anglii i e przybywa z jakiego gorcego kraju; to byo niewtpliwie powodem, dlaczego mia tak ciemn cer i garn si do kominka, nie zdjwszy okrycia w pokoju. Za chwil nazwy Jamajka, Kingston, Spanish Town objaniy mnie, e Indie Zachodnie s miejscem jego zamieszkania; z niemaym te zdziwieniem zrozumiaam niebawem, e tam najpierw spotka i pozna pana Rochestera. Mwi, e przyjaciel jego nie znosi srogich upaw, huraganw i pr deszczowych tamtej strefy. Wiedziaam, e pan Rochester duo podrowa; mwia mi to pani Fairfax, ale ja mylaam, e wdrwki jego

ograniczay si do kontynentu Europy; dotychczas nie syszaam adnej wzmianki o odwiedzaniu dalszych stron wiata. Rozwaaam w myli to wszystko, gdy cokolwiek niespodziewane zdarzenie przerwao wtek moich duma. Pan Mason, ktry trzs si z zimna, gdy kto otworzy drzwi, poprosi, byy dooono wgla do ognia, jakkolwiek gorejce ule pony czerwieni i arem. Sucy przynisszy wgiel zatrzyma si wychodzc przy krzele pana Eshtona i powiedzia mu co po cichu, z czego dosyszaam tylko dwa sowa stara kobieta i uprzykrzona. - Powiedz jej, e ka j wsadzi do wizienia, jeeli si nie wyniesie - odpowiedzia sdzia. - Nie... zaczekaj! - przerwa pukownik Dent. - Nie ka jej odprawia, Eshton!? Moemy z tego skorzysta; lepiej poradmy si pa - i gono mwi dalej: - askawe panie, mwiycie, e macie zamiar pj na pastwisko w Hay, aeby zwiedzi obz cygaski; a oto wanie Sam powiada, e w tej chwili jest w hallu sucych stara Cyganka, ktra prosi, eby j wprowadzi przed szlachetne towarzystwo, bo chciaaby wry. Czy macie ochot j zobaczy? - Ale, pukowniku - zawoaa lady Ingram - przecie nie zechce pan popiera takiego ndznego oszustwa? Odprawcie j natychmiast! - Nie mog jej wyperswadowa, eby si wyniosa - odpowiedzia sucy - i nikogo te ze suby nie sucha; pani Fairfax teraz tam przysza i baga j, eby sobie posza; ale Cyganicha zasiada na krzele pod piecem i dowodzi, e nic jej stamtd nie ruszy, dopki nie otrzyma pozwolenia i nie zobaczy si z pastwem. - Czego ona chce? - zapytaa pani Eshton. - Chc wry pastwu, powiada i zaklina si, e musi wry i wry bdzie. - Jak ona wyglda? - zapytay obie panny Eshton rwnoczenie. - Szkaradnie brzydka baba, panienko; prawie tak czarna jak sadza. - A wic prawdziwa czarownica! - zawoa Fryderyk Lynn. Dajcie j tu, naturalnie! Dajcie j tu! - Ale tak! - dorzuci jego brat. - Co by to bya za szkoda straci tak okazj ubawienia si! - Moi kochani chopcy, co wam w gowie? - zawoaa pani Lynn. - Ja nie mog w aden sposb pozwoli na taki nierozsdny krok! - zawtrowaa lady

Ingram. - Przepraszam, ale moe mama i pozwoli - rozleg si wyniosy gos Blanki z taburetu przy fortepianie, gdzie dotd siedziaa milczca, przegldajc jakie nuty. - Jestem ciekawa usysze co o swoich losach, tote, Samie, sprowad t star czarownic. - Moja ukochana Blanko, pamitaj... - Tak, tak, pamitam wszystko, mamo, ale bdzie tak, jak ja chc... Spiesz si, Samie! - Tak!... tak!... tak!... - zawoali wszyscy modzi, panny i panowie. - Niech przyjdzie... to bdzie wietna zabawa! Sucy jeszcze si waha. - Ona tak ordynarnie wyglda - zauway. - Id! - krzykna panna Ingram i sucy poszed. Podniecenie natychmiast ogarno cae towarzystwo; wrzaa batalia arcikw i przekomarza, gdy Sam powrci. - Ona tu nie chce przyj - oznajmi. - Powiada, e nie jest powoana do tego, eby si prezentowa przed pospolit gromad (tak si wyrazia). Chce, ebym j wprowadzi do osobnego pokoju, a wtedy, mwi, niech ci, co chc, abym im wrya, przychodz pojedynczo, po kolei. - Wic teraz widzisz, moja krlewska Blanko - zacza lady Ingram - e ona sobie za wiele pozwala. Bde rozsdna, moje anielskie dziecko... i... - Zaprowad j do biblioteki, to si samo przez si rozumie - przerwao anielskie dziecko. I ja te nie jestem powoana do suchania jej wobec pospolitej gromady; chc j mie sama dla siebie. Czy w bibliotece pali si ogie? - Tak, prosz pani... ale ona wyglda na tak Cyganich... - Przesta ple, zakuta gowo! i rb, co ci ka! Sam znowu znikn i zaciekawienie, podniecenie, oczekiwanie wzroso do najwyszej potgi. - Jest ju gotowa - oznajmi sucy wchodzc. - Chciaaby wiedzie, kto bdzie jej pierwszym klientem. - Sdz, e lepiej bdzie, abym ja wpierw jej si przypatrzy, zanim ktra z pa do niej pjdzie - powiedzia pukownik Dent. - Powiedz jej, Samie, e jeden pan przyjdzie. Sam poszed i wrci. - Ona powiada, prosz pana, e nie chce panw, e niech si nie trudz i nie

przychodz do niej; ani te - doda powstrzymujc z trudem miech - nie chce widzie starszych pa... tylko mode i... niezamne. - A do licha! Baba ma dobry gust! - zawoa Henryk Lynn. Panna Ingram podniosa si uroczycie. - Ja id pierwsza! - owiadczya panna Blanka tonem, ktry byby odpowiedni dla wodza na straconym posterunku rzucajcego si w nierwn walk na czele garstki ludzi. - O, moja najlepsza! O, moja najdrosza! Stj!... zastanw si! - woaa jej matka; ale Blanka przesuna si obok niej w dumnym milczeniu, wysza przez drzwi, ktre dla niej pukownik Dent trzyma otwarte, i usyszelimy, e wchodzi do biblioteki. Zrobio si teraz dosy cicho. Lady Ingram uwaaa, e le cas (wypadek - fr.) wymaga zaamania rk, co te uczynia. Panna Mary owiaedczya, i czuje, e nigdy si nie odway. Amy i Luiza Eshton chichotay z cicha i miay troch wystraszone minki. Minuty upyway bardzo powoli; naliczono pitnacie, zanim si drzwi biblioteki znowu otworzyy. Panna Ingram wrcia przez arkad. Czy bdzie si miaa? Czy potraktuje to wszystko jako art? Wszystkie oczy pobiegy ku niej z wyrazem ywego zaciekawienia, a ona wszystkim tym oczom odpowiedziaa wzrokiem odpychajcym i zimnym; nie wydawaa si ani podniecona, ani wesoa; sztywnym krokiem posza na swoje miejsce i zaja je w milczeniu. - No i c, Blanko? - zapyta lord Ingram. - Co ona ci powiedziaa, siostro? - spytaa Mary. - Co o tym mylisz? Jak si czujesz? Czy to prawdziwa wrka? - dopytyway si panny Eshton. - Powoli, powoli, moi kochani - odpowiedziaa panna Ingram - pozwlcie mi odetchn. Doprawdy, wasz ciekawo i atwowierno nietrudno pobudzi. Mona by pomyle, sdzc po znaczeniu, jakie wy wszyscy, nie wyczajc mojej drogiej mamy, przywizujecie do tej sprawy, e stanowczo wierzycie, i mamy tu w domu prawdziw czarownic, bdc za pan brat z prawdziwym rogatym diabem. Widziaam tylko Cyganich wczg; odbya na moj intencj zwyke, oklepane praktyki chiromanckie i powiedziaa mi to, co tacy ludzie zwykle mwi. Mojej zachciance stao si zado, a teraz myl, e pan Eshton dobrze by zrobi, gdyby, tak jak grozi, zamkn jutro wiedm w wizieniu. Panna Ingram wzia ksik do rki, zagbia si w fotelu i w ten sposb ucia dalsz rozmow. Przygldaam si jej prawie przez p godziny; przez cay ten czas ani razu

nie obrcia stronicy, a twarz jej z kad chwil chmurzya si bardziej, przybierajc wyraz niezadowolenia, skwaszenia i zawodu. Widocznie nie usyszaa nic na swoj korzy. Z tego przeduajcego si nastroju chmurnego milczenia wnosiam, e ona sama, chocia gosia obojtno, przywizywaa niepotrzebn wag do czego, co jej powiedziano. Tymczasem Mary Ingram, Amy i Luiza Eshton owiadczyy, e nie maj odwagi pj kada z osobna, a jednak wszystkie pj pragny. Rozpoczto tedy negocjacje przez ambasadora Sama; po duszej krztaninie tam i z powrotem, od czego Sama musiay rozbole nogi, surowa Sybilla z wielk trudnoci zgodzia si w kocu, by wszystkie trzy panny odwiedziy j razem. Ich wizyta nie odbya si tak cicho jak wizyta panny Ingram: dolatywa nas z biblioteki to miech histeryczny, to lekkie okrzyki, a po jakich dwudziestu minutach usyszelimy otwieranie drzwi i panny biegnc pdem przez hall wszystkie trzy wpady do salonu, jak gdyby od zmysw odchodzc, pprzytomne ze strachu. - Jestem pewna, e w niej jest co niesamowitego! - woay jedna przez drug. - Takie nam rzeczy powiedziaa! Wie o nas wszystko! - i pady zadyszane na foteliki, ktre im panowie piesznie podsuwali. Gdy nalegano, proszc o dalsze wyjanienia, panienki opowiedziay, e wrka mwia im o rzeczach, ktre mwiy i robiy bdc jeszcze dziemi; e opisywaa ksiki i ozdoby, jakie miay w domu w buduarach; pamitki, jakie od rnych krewnych dostay w upominku. Twierdziy, e nawet myli ich odgadywaa i e szepna kadej do ucha imi osoby, przez ni najwicej na wiecie lubianej, i powiedziaa im, czego sobie najgorcej ycz. Tutaj panowie zaczli powanie uprasza, by ich bliej objaniono co do tych dwch ostatnich punktw; to natrctwo jednak przynioso im tylko za ca odpowied rumiece, wykrzykniki, drenia i mieszki. Matrony tymczasem szy na pomoc z solami trzewicymi i wachlowaniem, raz po raz powtarzajc, jak to le, e panny nie posuchay ich przestrg zawczasu; a starsi panowie mieli si z tego, modsi za starali si usuy wzruszonym piknociom. Podczas tego caego zamieszania, gdy wzrok mj i such pochaniaa rozgrywajca si przede mn scena, usyszaam czyje chrzknicie tu blisko. Obejrzaam si; sta przy mnie Sam. - Prosz pani, Cyganka mwi, e w pokoju jest jeszcze jedna panna, ktra dotd u niej nie bya, i zaklina si, e nie pjdzie, dopki wszystkich nie zobaczy. Pomylaem, e to zapewne o pani chodzi, bo poza tym nie ma nikogo. Co mam jej powiedzie?

- O, pjd, owszem, czemu nie? - odpowiedziaam; i rada byam niespodziewanej okazji zaspokojenia mocno pobudzonej ciekawoci. Wysunam si z pokoju, nie zauwaona przez nikogo, gdy cae towarzystwo skupio si dokoa drcej trjki, i spokojnie zamknam drzwi za sobn. - Jeeli pani sobie yczy - rzek Sam - bd na pani czeka w hallu; a jeeliby ona pani przestraszya, niech pani tylko zawoa, a wejd. - Nie, Samie, wracajcie do kuchni; ja si ani troch nie boj. I rzeczywicie nie baam si; ale byam mocno zaciekawiona i podniecona.

ROZDZIA XIX Wszedszy do biblioteki ujrzaam Sybill - jeli to bya Sybilla - siedzc spokojnie i wygodnie na fotelu przy kominku. Miaa na sobie czerwony paszcz i czarny kapelusz cygaski o szerokim rondzie, spuszczonym na twarz na ksztat budki zawizanej pod brod pasiast chustk. Zgaszona wieca staa na stole. Cyganka chylia si nad ogniem i przy wietle pomieni zdawaa si czyta w maej czarnej ksieczce podobnej do modlitewnika; czytajc mruczaa pgosem wyrazy, jak to czyni wiele starszych kobiet. Nie zaraz przestaa, chocia weszam; zdawao si, e chce doczyta do koca ustpu. Stanam na dywaniku i grzaam sobie rce, gdy zzibam w salonie. Czuam si tak spokojna jak zazwyczaj; w powierzchownoci Cyganki nie byo nic niepokojcego. Zamkna ksik i powoli podniosa oczy; opuszczone rondo kapelusza czciowo zasaniao jej twarz; mogam jednake dojrze, gdy j podniosa, e jest to twarz szczeglna. Caa bya brunatna i czarna; kosmyki kotuna sterczay spod biaej przepaski obejmujcej jej podbrdek i zakrywajcej poow policzkw czy raczej szczk; skierowaa miae spojrzenie prosto na mnie. - Tak wic, panienko, chcesz, ebym ci wywrya przyszo? - przemwia gosem rwnie stanowczym jak jej spojrzenie, rwnie szorstkim, jak jej rysy. - NIe dbam o to, matko; moecie mwi, jeli wam si podoba; ale ostrzegam was, e nie wierz. - Zuchwalstwo przemawia przez ciebie; spodziewaam si tego po tobie; syszaam to w twoich krokach, gdy przechodzia przez prg. - Czy tak? Macie, matko, bystre ucho. - Tak jest; i bystre oko, i bystry rozum. - Tego wszystkiego potrzeba w waszym zawodzie. - Prawda, zwaszcza gdy ma si do czynienia z klientami takimi jak ty. Dlaczego nie drysz? - Bo mi nie zimno. - Dlaczego nie bledniesz? - Bo nie jest mi niedobrze. - Dlaczego nie chcesz radzi si mojej sztuki? - Bo nie jestem niemdra. Starucha ukrya miech pod kapeluszem i bandaem, po czym wycigna krtk czarn fajeczk i zapaliwszy j zcigna si dymem. Po chwili wyprostowaa zgarbione

plecy, wyja fajk z ust i, wpatrzona w ogie, powiedziaa powoli: - Jest ci zimno; jest ci niedobrze i jeste niemdra. - Prosz mi tego dowie - odpowiedziaam. - Owszem, dowiod, i to w kilku sowach. Jest ci zimno, poniewa jeste sama; adne zetknicie nie krzesze z ciebie tego ognia, ktry jest w tobie. Jest ci niedobrze, poniewa najlepsze z uczu, danych czowiekowi, najwysze i najsodsze trzyma si z dala od ciebie. Jeste niemdra, poniewa jakkolwiek cierpisz, nie chcesz przyzwa skinieniem tego uczucia, nie chcesz posun si krokiem tam, gdzie ono na ciebie czeka. Przytkna znowu do ust krtk fajeczk i energicznie zacza pali. - Moglibycie to samo powiedzie prawie kadej modej kobiecie yjcej samotnie jako osoba zalena w wielkim domu. - Mogabym to powiedzie, ale czy mwic to o kadej, powiedziaabym prawd? - O kadej bdcej w moim pooeniu. - Tak, wanie w twoim pooeniu; ale znajd mi cho jedn dokadnie w takim pooeniu. - atwo byoby znale tysice. - Nie wiem, czy znalazaby cho jedn. Wiedz, e znajdujesz si w bardzo szczeglnym pooeniu: jeste bardzo blisko szczcia; wystarczy tylko po nie sign. Wszystkie warunki istniej, jednym ruchem mona je urzeczywistni. Los nieco je oddali; wystarczy zbliy je, a wyniknie z tego szczcie. - NIe rozumiem zagadek. Nigdy w yciu nie odgadam adnej amigwki. - Jeli chcesz, ebym mwia wyraniej, poka mi do. - Naley j posrebrzy, przypuszczam? - Naturalnie. Daam jej szylinga; woya go do starej stopy od poczochy, dobytej z kieszeni, obwizaa, schowaa z powrotem, po czym kazaa mi wycign rk. Usuchaam. Przybliya twarz do mojej doni i przygldaa si nie dotykajc jej zgoa. - Zbyt delikatna - rzeka. Nie mog niczego wyczyta z tego rodzaju doni; prawie pozbawiona linii; a zreszt, c mona znale na doni? Los nie tam si pisze. - Wierz wam - powiedziaam. - Nie - cigna dalej - los pisze si na twarzy, na czole, dokoa oczu, w oczach samych, w liniach ust. Uklknij i podnie gow.

- A! teraz przechodzicie do rzeczywistoci - rzekam czynic, co nakazaa. - Zaczn teraz po trosze wam wierzy. Uklkam o jakie p okcia od niej. Poruszya ogie na kominku, tak e strumie wiata trysn z potrconych wgli; blask jednake, tak jak ona siedziaa - pogry tylko jej twarz w jeszcze gbszym cieniu, moj za to owietli. - Ciekawa jestem, z jakimi uczuciami przysza dzi wieczr do mnie - przemwia popatrzywszy na mnie badawczo przez chwil. - Ciekawa jestem, jakie myli kr w twojej gowie, gdy tam siedzisz godzinami wrd tych eleganckich ludzi, ktrzy jak obrazki w latarni magicznej przesuwaj si przed twoimi oczami; obcy ci, bez adnej z tob cznoci, jak gdyby doprawdy byli tylko cieniami ludzi, a nie ywymi istotami. - Bywam czsto zmczona, niekiedy pica, ale rzadko smutna. - W takim razie musisz mie jak tajemn nadziej, ktra ci podtrzymuje i cieszy, szepcc o przyszoci? - O, nie! Co najwyej mam nadziej, e z zarobionych pienidzy oszczdz tyle, by kiedy w wynajtym domku otworzy wasn szko. - Marny to pokarm dla ducha i niedostateczny; a siedzc tam pod oknem (jak widzisz, znam twoje zwyczaje)... - Dowiedzielicie si od sucych. - Ach! Wyobraasz sobie, e jeste bardzo bystra. Zreszt, by moe; prawd mwic, mam jedn znajom wrd sucych, Gracj Poole... Usyszawszy to imi, zerwaam si na rwne nogi. Czy tak?... - pomylaam - wic jednak jest jaka diabelska sztuka w tej caej sprawie! - Nie lkaj si - cigna dalej dziwna istota - pani Poole to bardzo pewna osoba: dyskretna i spokojna; kady moe jej zaufa. Ale, jak mwiam: czy siedzc tam pod oknem o niczym nie mylisz, tylko o przyszej szkole? Czy nikt ci nie interesuje z caego tego towarzystwa siedzcego przed tob na kanapach, fotelach i krzesach? Czy nie ma tam adnej twarzy, ktr by badaa? adnej osoby, ktr by ledzia z ciekawoci przynajmniej? - Lubi obserwowa wszystkie twarze i wszystkie osoby. - I nigdy nie wyrniasz jednej spomidzy reszty albo moe dwch? - Owszem, czsto; gdy gesty albo spojrzenia jakiej pary staj si wymowne: bawi mnie patrze na nich. - Na co najchtniej lubisz patrze? - O, nie mam wielkiego wyboru!

Jeden na og temat si powtarza: zaloty; i jedna i ta sama zapowied kocowej katastrofy: maestwo. - A czy ty lubisz ten monotonny temat? - Osobicie nic mnie on nie obchodzi; niczym jest dla mnie. - Niczym jest dla ciebie? Gdy panna, moda, pena ycia i zdrowia, wybitnie pikna i obdarzona darami fortuny i stanowiska siedzi i umiecha si do pewnego pana, ktrego ty... - Ktrego ja... co? - Ktrego ty znasz... i o ktrym moe dobrze mylisz. - Ja nie znam tych panw; nie wiem, czy z ktrym zamieniam dwa sowa; co do tego, czy dobrze o nich myl, to jednych uwaam za szanownych, godnych, powanych, starszych, a innych za modych, szykownych, przystojnych i penych ycia; ale to pewna, e mog wszyscy przyjmowa, czyje zechc, umiechy, dla mnie nie ma to adnego znaczenia. - Nie znasz tych panw? NIe zamienia z adnym dwch sw? Czy moesz to powiedzie o panu tego domu? - Nie ma go w domu. - Gboka uwaga! Nader dowcipne igranie sowami! Pojecha dzi rano do Millcote i wrci dzi wieczr lub jutro; czy ta okoliczno wykrela go z listy twoich znajomych, czy dlatego przesta on niejako istnie dla ciebie? - Nie; ale ja nie mog zrozumie, co ma wsplnego pan Rochester z tematem, ktry wprowadzilicie. - Mwiam o paniach umiechajcych si do panw; a ostatnimi czasy tyle umiechw wpyno do oczu pana Rochestera, e a si przelewaj jak dwie przepenione filianki; czy ty tego nie zauwaya? - Pan Rochester ma prawo cieszy si towarzystwem goci. - Nikt mu nie zaprzecza tego prawa, ale czy nie zauwaya, e wrd wszystkich tutaj gawd o maestwie, o nikim tak ywo i stale nie mwi si jak o panu Rochesterze? - Chtne ucho suchacza podnieca jzyk opowiadajcego. Powiedziaam to raczej do samej siebie ni do Cyganki, ktrej dziwna mowa, zachowanie si, gos zdoay mnie tymczasem ukoysa jakby do snu. Jedno po drugim paday z jej ust niespodziewane zdania, a omotaa mnie sieci tajemniczej jakiej zagadkowoci; nie pojmowaam, co za duch niewidzialny pilnowa mojego serca, z dnia na dzie ledzc jego bicie, notujc kade uderzenie ttna. Chtne ucho suchacza! - powtrzya. - Tak jest, pan Rochester godzinami przesiadywa z uchem nachylonym ku uroczym ustom, ktre z tak rozkosz mwiy a

mwiy; i pan Rochester tak chtnie przyjmowa miodowe swka i taki wdziczny za nie si wydawa; czy to zauwaya? - Wdziczny! Nie przypominam sobie, bym odkrya wdziczno w jego twarzy. - Odkrya! A zatem zastanawiaa si, badaa. I c odkrya, jeeli nie wdziczno? NIe odpowiedziaam. - Widziaa mio, nieprawda?... I patrzc w przyszo, widziaa go onatym, a jego on szczliw? - Hm!... Niezupenie. Wasza wrbiarska mdro myli si niekiedy. - A wic c ty, u diaba, widziaa? - Mniejsza z tym; przyszam tutaj, eby pyta, a nie eby si spowiada. Czy to wiadomo, e pan Rochester ma si oeni? - Tak, z pikn pann Ingram. - Czy wkrtce? - Sdzc z pozorw, tak naley wnioskowa; i z najwiksz pewnoci (cho ty w swym zuchwalstwie zdajesz si wtpi o tym) bdzie z nich jak najszczliwsza para. On musi kocha tak pikn, szlachetn, dowcipn, wyksztacon kobiet i ona prawdopodobnie kocha jego, a jeeli nie jego osob, to przynajmniej jego sakiewk. Wiem, e uwaa Rochestera z jego dobrami za pierwszorzdn parti; chocia (niech mi to Bg przebaczy!) z godzin temu powiedziaam jej w tej kwestii co, wobec czego spowaniaa dziwnie. Kciki jej ust opady o p cala. Radziabym jej czarnemu konkurentowi mie si na bacznoci: jeli si zjawi inny z duszym czy czystszym wykazem dochodw, czeka go koszyk. - Ale, matko, ja nie przyszam tutaj sucha wrb przyszoci pana Rochestera; przyszam dowiedzie si czego o mojej wasnej; a dotd nic mi o tym nie powiedzielicie. - Twj los jest jeszcze wtpliwy; badaam twoj twarz: jeden rys w niej przeczy drugiemu. Los odmierzy dla ciebie wielk miar szczcia, to wiem. Wiedziaam to, zanim tu przyszam dzi wieczr. Odoy to szczcie starannie na bok dla ciebie. Widziaam, jak to czyni. Od ciebie tylko zaley wycign rk i wzi, co ci przeznaczone, ale czy ty to uczynisz, oto zagadka do rozwizania. Uklknij jeszcze raz. - Nie kacie mi dugo klcze; ogie mnie piecze. Uklkam. Nie nachylia si ku mnie, patrzya tylko siedzc oparta w fotelu. Zacza szepta: - Pomie taczy w jej oku; oko byszczy jak rosa; agodne jest i pene uczucia, umiecha si syszc mj argon; wraliwa jest: wraenie za wraeniem przemyka po czystej

jego renicy; gdy przestaje si umiecha, jest smutne: bezwiedne znuenie ciy na powiece; to oznacza melancholi wypywajc z samotnoci. Odwraca si ode mnie; unika dalszego badania; zdaje si przeczy drwicym spojrzeniem prawdzie odkry, ktre ju zrobiam; zdaje si przeczy zarzutowi uczuciowoci i smutku. Duma jego i rezerwa utwierdzaj mnie tylko w moim zdaniu. Oko jest przychylne. Co do ust, to usta lubi niekiedy mia si wesoo; skonne s dzieli si wszystkim, co przez myl przechodzi, cho sdz, e milczayby o niejednym, co dowiadcza serce. Ruchliwe, wraliwe, nie po to zostay stworzone, by zaciska si w wieczystym milczeniu samotnoci; to s usta, ktre powinny mwi wiele i umiecha si czsto, i ludzkie przywizanie mie za suchacza. Ten rys take jest przychylny. Jedynego wroga pomylnego wyniku twoich losw widz tylko w czole; a czoo to zdaje si mwi: Potrafi y sama, jeeli poczucie wasnej godnoci i okolicznoci zadaj tego ode mnie. Nie sprzedam swej duszy za cen szczcia. Mam w gbi duszy skarb wrodzony, ktry potrafi utrzyma mnie przy yciu, gdyby wszelkie z zewntrz pynce radoci byy mi wzbronione lub ofiarowane jedynie za cen, ktrej zapaci nie mog. Czoo owiadcza: Rozum stoi pewnie i dziery cugle, i nie pozwoli si ponie uczuciom i pdzi ku dzikim przepaciom. Niech sobie namitnoci, pogaskie plemi, szalej wciekle; niechaj pragnienia snuj w wyobrani uudne mary, ale zdrowy sd bdzie mia zawsze i w kadym sporze ostatnie sowo i rozstrzygajcy gos w kadej decyzji. Moe przyj wicher, trzsienie ziemi, poar, ale ja zawsze sucha bd wskaza tego cichego gosu, ktry tumaczy rozkazy sumienia. Dobrze mwisz, szlachetne czoo; wola twoja zostanie uszanowana. Uoyem swoje plany - susznymi je mieni - stosowaem si w nich do wymaga sumienia, do wskaza rozumu. Wiem, jak prdko zwidaby modo, zmarniaby kwiat, gdyby czara ofiarowanego szczcia krya cho troch mtw wstydu, cho najlejszy posmak wyrzutu sumienia; i nie chc powicenia, alu, zatraty, o, nie! Pragn ogrza, nie zmrozi; zyska wdziczno, nie krwawe zy... nie, nawet nie sone; niwem moim musz by umiechy, sowa pieszczotliwe, sodka... Dosy. Zdaje mi si, e ni w jakiej rozkosznej gorczce. Pragnbym przeduy t chwil w nieskoczono, ale nie miem. Dotychczas opanowywaem si cakowicie. Graem swoj rol tak, jak sobie poprzysigem, e j zagram; gra duej byoby moe ponad moje siy. Niech pani

powstanie, panno Eyre; niech mnie pani opuci; komedia skoczona. Gdzie ja byam? Czy sen to, czy jawa? Czy moe niam? Czy sen ten trwa jeszcze? Gos starej kobiety zmieni si; jej akcent, jej gest, wszystko byo mi tak znajome jak wasna twarz w zwierciadle, jak moja wasna mowa. Wstaam, ale nie odeszam. Spojrzaam; poprawiam ogie i znowu spojrzaam, ale ona cigna kapelusz i banda mocniej na twarz i znowu skina, e mam odej. Pomie owieci wycignit rk; czujna teraz, zdecydowana odkry prawd, od razu zauwayam t rk. Nie bya to wyscha, starcza rka, lecz zaokrglona, gitka, o gadkich, ksztatnych palcach; szeroki piercie bysn na maym palcu, a na tym piercieniu poznaam szlachetny kamie, setki razy ogldany. I znowu spojrzaam na twarz; twarz ta ju nie odwracaa si ode mnie - przeciwnie, kapelusz i banda byy zrzucone, gowa swobodna. - I c, Jane, czy poznaje mnie pani? - zapyta dobrze znajomy gos. - Niech pan tylko zdejmie ten czerwony paszcz, a wtedy... - Ale sznurek zaplta si na wze; pom mi. - Niech go pan zerwie. - Zaraz. Ju!... Precz, wypoyczane szaty! - i pan Rochester ukaza si bez przebrania. - Co za dziki pomys, prosz pana! - Ale dobrze wykonany, co? - Wobec pa musia pan dobrze gra. - A wobec ciebie nie? - Ze mn nie gra pan roli Cyganki. - Jak wic rol graem? Czy wasn? - Nie; jak niezrozumia. Krtko mwic, myl, e pan chcia ze mnie co wycign albo mnie nacign; prawi pan niedorzecznoci, eby mnie wycign na niedorzecznoci. To nie bardzo adnie, prosz pana. - Czy wybaczysz mi, Jane? - Nie wiem, dopki si nad tym wszystkim nie zastanowi. Jeeli, po namyle, przekonam si, e nie naplotam zbyt wielkich gupstw, bd staraa si przebaczy panu; ale to nie byo susznie ze strony pana. - Ach, zachowaa si bardzo waciwie, bardzo ostronie, bardzo rozsdnie. Zastanowiam si i doszam do przekonania, e na og tak byo; ale bo te uwaaam i byam ostrona od samego pocztku rozmowy. Podejrzewaam jak maskarad. Wiedziaam, e Cyganki i wrbiarki nie wyraaj si w ten sposb jak ta rzekoma stara baba; przy tym

zauwayam, e mwi zmienionym gosem i e starannie ukrywa twarz. Myli moje jednake kryy dokoa Gracji Poole, tej ywej zagadki, tej tajemniczej dla mnie istoty. Nie pomylaam nawet o panu Rochesterze. - O czyme to panna duma? - zapyta. - Co oznacza ten powany umiech? - Zdziwienie i zadowolenie z siebie. Pozwoli mi pan teraz odej, prawda? - Nie, jeszcze chwil. Powiedz mi, co moi gocie robi w salonie. - Przypuszczam, e rozprawiaj o Cygance. - Usid! Powiedz mi, co o mnie mwili? - Lepiej, ebym ju sobie posza; musi by blisko jedenastej. Ach, ale czy pan wie, e jaki nieznany go przyby tu podczas paskiej nieobecnoci? - Nieznany go!... nie; kt to by moe? Nie oczekiwaem nikogo; czy odjecha? - Nie; powiedzia, e zna pana od dawna i e moe sobie pozwoli na zainstalowanie si tutaj a do paskiego powrotu. - A nieche go licho! Tak powiedzia?! Czy poda swoje nazwisko? - Jego nazwisko jest Mason, prosz pana, a przybywa z Indii Zachodnich; zdaje mi si, e z Spanish Town na Jamajce. Pan Rochester sta przy mnie; uj by moj rk jakby z zamiarem poprowadzenia mnie do krzesa. Gdy mwiam, cisn mi rk konwulsyjnie; umiech zamar na jego ustach, jak gdyby kurcz zatamowa mu oddech. - Mason!... Indie Zachodnie! - powiedzia tonem automatu nastawionego na te jedyne sowa. - Mason... Indie Zachodnie!... - powtrzy. Trzy razy wymwi te sowa, blednc coraz bardziej; zdawao mi si, e traci przytomno. - Czy panu sabo? - zapytaam. - To jest straszny cios, Jane; to jest straszny cios, Jane! - zatoczy si. - O, niech si pan na mnie wesprze! - Ofiarowaa mi ju raz swoje rami; wespr si na nim i teraz... Poprowadziam go do krzesa, prosi, ebym usiada przy nim. Trzymajc moj rk w obu swoich, gaska j patrzc na mnie rwnoczenie wzrokiem jakby strwoonym i straszliwym. - Moja maa przyjaciko! - mwi - o, gdybym mg znale si na jakiej spokojnej wyspie z tob jedn tylko i gdyby troska i niebezpieczestwo, i ohydne wspomnienia mogy mi by odjte!

- Czy mogabym by panu pomocna?... ycie bym oddaa, by mc usuy panu. - Jeli pomoc bdzie mi potrzebna, zwrc si do ciebie, Jane, to ci przyrzekam. - Dzikuj! Niech mi pan powie, co mam zrobi... sprbuj przynajmniej zrobi, co pan kae. - Tymczasem przynie mi kieliszek wina z jadalni; bd tam teraz siedzieli przy kolacji; i powiedz mi, czy Mason jest z nimi i co robi. Poszam. Zastaam cae towarzystwo w jadalni przy kolacji; nie siedzieli przy stole kolacja ustawiona bya na kredensie; kady bra, co mu si podobao, i jedli stojc tu i tam grupkami, z talerzami i kieliszkami w rku. Wszyscy wydawali si w doskonaym humorze; miano si i rozmawiano z oywieniem. Pan Mason sta przed kominkiem rozmawiajc z pukownikiem i pani Dent i zdawa si rwnie wes jak wszyscy. Nalaam wina do kieliszka (widziaam, e panna Ingram patrzy na mnie marszczc czoo; uwaaa wida, e zanadto sobie pozwalam) i powrciam do biblioteki. Niezmierna blado pana Rochestera mina, wyglda znowu stanowczo i surowo. Wzi z mojej rki kieliszek. - Za twoje zdrowie, duchu pomocny! - powiedzia. Przekn wino i odda mi kieliszek. - Co oni tam robi, Jane? - miej si i rozmawiaj! - Czy nie maj min powanych i tajemniczych, jak gdyby co dziwnego usyszeli? - Bynajmniej: artuj, wesoo ich ponosi. - A Mason? - I on si mia. - Gdyby wszyscy ci ludzie weszli tutaj gromad i napluli na mnie, co by zrobia, Jane? - Wypdziabym ich z pokoju, prosz pana, gdybym moga. Umiechn si sabo. - Ale gdybym ja poszed do nich, a oni tylko popatrzyliby na mnie chodno, poszeptali midzy sob drwico i zaczli si wynosi po kolei zostawiajc mnie samego, co wtedy? Czy poszaby razem z nimi? - Myl, e chyba nie; milej by mi byo pozosta z panem. - Aeby mnie pociesza? - Tak, prosz pana, aeby pana pociesza, o ile by to byo w mojej mocy. - A gdyby si wszyscy od ciebie odwrcili za to, e trwasz przy mnie? - Prawdopodobnie nic bym o tym nie wiedziaa, a gdyby nawet, nie dbaabym o to

wcale. - Tak wic dla mnie potrafiaby stawi czoo obmowie? - Potrafiabym to uczyni dla kadego przyjaciela, ktry by wart by, aebym przy nim zostaa, tak jak z pewnoci pan jest tego wart. - Wr teraz do pokoju, podejd spokojnie do pana Masona i szepnij mu do ucha, e Rochester wrci i pragnie si z nim zobaczy; przyprowad go tutaj, a potem zostaw nas samych. - Dobrze, prosz pana. Speniam jego rozkaz. Cae towarzystwo wytrzeszczao na mnie oczy, gdy szam wrd nich prosto do miejsca, gdzie sta pan Mason; powtrzyam mu, co miaam polecone; wyszed za mn z pokoju, wpuciam go do biblioteki, a potem poszam na gr. O pnej godzinie, gdy ju czas jaki leaam w ku, usyszaam goci wracajcych do swoich pokoi; rozrniam gos pana Rochestera i usyszaam, jak mwi: - Tdy, prosz ci, tdy; oto twj pokj. Mwi wesoo; swobodny ton gosu uspokoi mnie. Wkrtce zasnam.

ROZDZIA XX Zapomnniaam dnia tego zacign zason koo ka, co zwykle czyniam, a take spuci stor z okna. Tote gdy ksiyc w peni posun si tak daleko, e przez nie zasonit szyb owieci moje posanie, blask jego mnie obudzi. Zbudzona w rodku nocy otworzyam oczy i popatrzyam na tarcz ksiyca - srebrnobia i czyst jak kryszta. Pikna bya, lecz zbyt uroczysta; uniosam si i wycignam rk chcc zacign zason. Wielki Boe! Co za krzyk! Noc - jej spokj, jej cisz - rozdar dziki, ostry, przeraliwy gos, wstrzsajcy domem od koca do koca. Puls mj stan; serce bi przestao; wycignita rka zdrtwiaa. Krzyk zamar i nie powtrzy si wicej. W istocie, adne stworzenie, ktre by wydao krzyk tak okropny, nie mogoby powtrzy go prdko; aden potny kondor ze swego gniazda na szczytach Andw nie mgby powtrzy go po tak przeraliwym krzyku, nie odpoczwszy przed nowym wysikiem. Gos ten pyn z trzeciego pitra, gdy dochodzi z gry. I na grze te - w pokoju tu nad moim sufitem - posyszaam teraz walk; miertelna wydawaa mi si, sdzc po haasie; rwnoczenie na wp zduszony gos zawoa po trzykro z rzdu: - Na pomoc! Na pomoc! Na pomoc! - Czy nikt nie pjdzie? - zawoaam; a wtedy, podczas gdy borykanie si i dziki tupot trway dalej, doleciao mnie przez sufit i ciany woanie: - Rochester! Rochester! Na mio bosk, przyjd! Drzwi jakie otworzyy si; kto bieg, kto pdzi wzdu korytarza. Usyszaam na grze inne kroki i co upado. Teraz nastpia cisza. Narzuciam na siebie ubranie, chocia groza mn wstrzsaa; wyszam z pokoju. Wszyscy gocie pobudzili si: okrzyki, szepty przeraenia sycha byo we wszystkich pokojach; jedne za drugimi otwieray si drzwi; wyglday przez nie rne osoby; korytarz si zapeni. Panowie i panie powstawali. W zamieszaniu ze wszystkich stron rozlegy si pytania: Ach, co to jest? Czy si komu co zego stao? Co si stao? Przynie wiec! Czy to poar? Czy to rozbjnicy? Dokd my uciekniemy? Gdyby nie wiato ksiyca, byliby wszyscy w zupenej ciemnoci. Biegali tam i z powrotem, skupili si w gromad, kto kl, kto si potyka i zatacza, zamt by nieopisany. - Gdzie, u licha, jest Rochester? - zawoa pukownik Dent. - NIe widz go w ku! - Jestem! Jestem! - odkrzyknito mu w odpowiedzi. -

Bdcie wszyscy pastwo spokojni; ju id. Tu otworzyy si drzwi na kocu korytarza i ukaza si pan Rochester ze wiec w rku; wraca z trzeciego pitra. Jedna z pa podbiega natychmiast ku niemu; chwycia go za rami; bya to panna Ingram. - C to za straszny wypadek si zdarzy? - przemwia. Niech pan mwi. Niech pan nam od razu powie najgorsze! - Tylko niech mnie panie nie przewrc albo nie udusz - odpowiedzia, gdy teraz uczepiy si go obydwie panny Eshton, a dwie starsze damy w obszernych biaych szlafrokach pyny prosto na niego jak okrty z rozwinitymi aglami. - Wszystko w porzdku!... Wszystko w porzdku! - woa. To po prostu scena z Wiele haasu o nic. * Panie, usucie si, prosz, bo stan si niebezpieczny! Aluzja do komedii Szekspira pod tym tytuem. I niebezpiecznie wyglda: czarne jego oczy ciskay byskawice. Opanowujc si z wysikiem, doda: - Jedna ze sucych miaa zmor nocn, nic wicej. Jest to osoba wraliwa, nerwowa; wydao jej si przez sen, e widzi jak zjaw czy co podobnego, i ze strachu dostaa nerwowego ataku. A teraz musz prosi, ebycie pastwo powrcili do swoich pokoi, bo dopki w domu nie zapanuje spokj, nie mona si ni naleycie zaj. Panowie, bdcie askawi da paniom dobry przykad. Panno Ingram, jestem pewien, e pani pokae si wysza ponad niemdre strachy. Amy, Luizo, wracajcie do swych gniazdek jak para posusznych gobkw. Mesdames (tu zwrci si do dwch matron), zazibicie si, jak Bg na niebie, jeeli duej sta bdziecie w tej zimnej galerii. I tak, to agodzc, to rozkazujc, zdoa wreszcie zapdzi wszystkich do sypialni. Ja za, nie czekajc na rozkaz, usunam si do swojej nie zauwaona przez nikogo. NIe miaam mimo to zamiaru ka si do ka; przeciwnie, ubraam si starannie. Odgosy, ktre mnie doszy po owym krzyku, i sowa wypowiedziane syszaam prawdopodobnie ja jedna tylko, gdy pyny one z pokoju pooonego nad moim. Sdzc z nich jednak byam pewna, e nie sen sucej tak groz wstrzsn cay dom i e wyjanienie podane przez pana Rochestera byo prostym wymysem dla uspokojenia goci. Ubraam si przeto, aeby w razie potrzeby by gotowa. Ubrawszy si siedziaam dugi czas przy oknie, patrzc na cichy ogrd i osrebrzone pola w oczekiwaniu sama nie wiedzc czego. Zdawao mi si, e jakie zdarzenie musi nastpi po tym dziwnym krzyku, tej walce i

tym woaniu. Tymczasem nie: spokj powrci; wszelki szept, wszelki ruch ustawa stopniowo i moe w jak godzin pniej zapanowaa w Thornfield Hall cisza jak na pustyni. Noc i sen objy dom w posiadanie. Tymczasem i ksiyc koni si ju ku zachodowi. Zamiast siedzie w chodzie i ciemnoci pomylaam, e raczej wycign si ubrana na ku. Odeszam od okna i jak najciszej przeszam po dywanie; w chwili gdy nachylaam si, by zdj trzewiki, ostrona rka cicho zapukaa do drzwi. - Czy jestem potrzebna? - zapytaam. - Czy wstaa? - zapyta gos, ktrego si spodziewaam, gos pana Rochestera. - Tak, prosz pana. - I jeste ubrana? - Tak. - Wic prosz wyj, ale spokojnie. Usuchaam. Pan Rochester sta na korytarzu trzymajc wiec. - Jeste mi potrzebna - rzek - pjd tdy; ale nie piesz si i nie rb haasu. Miaam na nogach cienkie pantofle, mogam wic stpa cicho jak kot po chodniku korytarza. Pan Rochester szed wzdu korytarza i po schodach, a w kocu zatrzyma si w niskim, ciemnym korytarzu nieszczsnego trzeciego pitra; ja szam za nim i stanam przy jego boku. - Czy nie masz gbki w swoim pokoju? - zapyta szeptem. - Mam, owszem. - A sole... sole trzewice? - I te mam take. - Wic prosz wrci i przynie jedno i drugie. Poszam, wziam gbk z umywalni, sole z szuflady i powrciam. Pan Rochester czeka, trzyma w rku klucz; zbliywszy si do jednych z tych maych, czarnych drzwi, wsun go w zamek; zatrzyma si jednak i znw zwrci si do mnie: - Czy nie zrobi ci si sabo na widok krwi? - Sdz, e nie; jednak nie byam dotd nigdy wystawiona na prb. Poczuam dreszcz, gdy to mwiam; nie zrobio mi si jednak ani zimno, ani sabo. - Prosz mi poda rk - rzek - nie moemy ryzykowa omdlenia. Podaam mu rk. - Ciepa i spokojna - zauway.

Przekrci klucz i otworzy drzwi. Ujrzaam pokj, ktry widziaam ju przedtem, kiedy pani Fairfax oprowadzaa mnie po domu. Pokj zawieszony by makatami; w jednej czci jednak makata bya teraz odgarnita i wida byo drzwi, wtedy niewidoczne. Drzwi te byy otwarte; wiato wiecio w pokoju w gbi; syszaam stamtd jaki chrapliwy pomruk przypominajcy warczenie psa. Pan Rochester postawiwszy wiec powiedzia do mnie: Prosz poczeka chwil, po czym wszed do wewntrznego pokoju. Powita go wybuch miechu - haaliwy zrazu, a koczcy si tym diabelskim cha! cha! waciwym Gracji Poole. A wic to ona tam si znajdowaa... Pan Rochester co tam zarzdzi nic nie mwic, chocia syszaam zwracajcy si do niego cichy gos; nastpnie wyszed i zamkn drzwi za sob. - Przyjd tutaj, Jane - zwrci si teraz do mnie. Przeszam na drug stron wielkiego oa, ktre z opuszczonymi firankami zasaniao znaczn cz pokoju. Fotel sta w gowach ka; w tym fotelu siedzia mczyzna, cay ubrany, z wyjtkiem cignitego surduta; nie rusza si, gow mia przechylon w ty, oczy zamknite. Pan Rochester owieci go wiec; poznaam w jego bladej, na pozr martwej twarzy - obcego przybysza, pana Masona. Zauwayam, e bielizna jego z jednego boku i na jednym ramieniu przesiknita bya krwi. - Potrzymaj mi wiec - rzek pan Rochester. Usuchaam. Przynis z umywalni miednic z wod. - I to mi potrzymaj. Zrobiam, jak kaza. Wzi gbk, zanurzy j w wodzie i zwily ni trupio blad twarz; zada ode mnie buteleczki z solami i przytkn j do nozdrzy zemdlonego. Pan Mason niebawem otworzy oczy; jkn. Pan Rochester rozpi koszul rannego, ktrego barki i rami byy obandaowane; zebra gbk krew, ciekajc szybko kroplami. - Czy jestem zagroony? - szepn pan Mason. - C znowu! Nie, to proste zadranicie. NIe przeraaj si tak, czowieku; trzymaj si! Sprowadz ci teraz chirurga, sam to zrobi; do rana, mam nadziej, bdzie ci mona std wywie. Jane - zwrci si do mnie. - Sucham. - Bd ci musia zostawi w tym pokoju z tym oto panem na godzin, a moe na dwie; bdziesz zbieraa gbk krew, tak jak ja to czyni, jeli si znw pokae; gdyby mu si

robio sabo, podasz mu do ust t szklank z wod, ktra tu stoi na umywalni, i podsuniesz mu pod nos sole. Nie mw do niego pod adnym pozorem, a ty, Ryszardzie, naraziby swe ycie, gdyby mwi do niej; jeeli otworzysz usta albo poruszysz si, nie odpowiadam za nastpstwa. Biedny czowiek znowu jkn; zdawao si, e nie mie si ruszy; strach przed mierci czy przed czym innym paraliowa go po prostu. Pan Rochester wsun mi skrwawion gbk do rki, a popatrzywszy przez chwil, jak jej uywam, rzuci jeszcze te sowa: Pamitaj! adnej rozmowy!, i wyszed z pokoju. Dziwnego doznaam uczucia, gdy klucz zgrzytn w zamku i zamar odgos oddalajcych si krokw. Wic byam oto na trzecim pitrze, zamknita w jednej z tych tajemnych celek; dokoa mnie noc; blady i krwawy widok przed oczyma i zaledwie odgrodzona drzwiami ode mnie morderczyni; tak, to byo przeraajce; reszt mogam znie, ale draam na myl, e Gracja Poole moe rzuci si na mnie. Wiedziaam jednak, e musz wytrwa na stanowisku; musz ledzi t twarz widmow, te sine, milczce wargi, ktrym nie wolno si porusza, te oczy, to zamknite, to otwierajce si, to bdzce po pokoju, to utkwione we mnie, a zawsze powleczone tpot grozy. Musz raz po raz zanurza rk w miednicy skrwawionej wody i ociera kapic krew. Musz patrze na to, jak wiato nie objanionej wiecy przygasa; jak ciemniej cienie na haftowanej staroytnej makacie dokoa mnie; czarne pod zasonami wielkiego starego oa, dziwnie drce nad drzwiami wielkiej szafy stojcej naprzeciw, ktrej front, podzielony na dwanacie pl, dwiga grubo rzebione gowy dwunastu apostow, a na szczycie ponad nimi wznosi si hebanowy krzy z konajcym Chrystusem. I w miar jak ciemno na przemian z byskami wiata bkaa si to tu, to tam, wyania si z cienia brodaty w. ukasz o pochylonym czole, to w. Jan o dugich falujcych wosach, to znw jawia si diabelska twarz Judasza, nabieraa ycia i zdawao si, e lada chwila przedzierzgnie si w oblicze arcyzdrajcy - samego szatana. Wpord tego wszystkiego musiaam nie tylko czuwa, ale i nasuchiwa; wyta such, czy nie usysz ruchw tej dzikiej bestii czy te szatana w ssiedniej norze. Jednake od chwili bytnoci tam pana Rochestera jakby czar jaki j uciszy; przez ca noc syszaam jedynie trzy odgosy w dugich odstpach czasu; skrzypnicie czyjego kroku, chwilowe wznowienie chrapliwego, psiego pomruku i gboki ludzki jk. A wtedy wasne myli zaczy mnie drczy. Jaka to zbrodnia ya tutaj wcielona w tym ustronnym domu, ktrej ani wygna, ani opanowa nie mg jego waciciel?... Jaka

tajemnica, wybuchajca to ogniem, to krwi w pnych godzinach nocy? C to byo za stworzenie, ktre ukryte w twarzy i postaci zwykej kobiety odzywao si raz gosem drwicego demona, to znw krzykiem drapienego ptaka szukajcego padliny? A ten czoowiek, na d ktrym si pochylaam, ten zwyky, spokojny cudzoziemiec, co wpltao jego w t sie pen grozy? Dlaczego napada go ta furia? Co mu kazao bka si po tej czci domu o tak niezwykej porze, kiedy powinien by spoczywa we nie? Syszaam, jak pan Rochester wskazywa mu pokj na dole - c go tu sprowadzio? A dlaczego teraz by taki ulegy, chocia dowiadczy gwatu czy te zdrady? Dlaczego tak spokojnie godzi si na ukrycie, ktrego da pan Rochester? Ale dlaczego pan Rochester da tego ukrycia? Na gocia jego uczyniono zamach, niedawno ohydnie nastawano na wasne jego ycie, a on tak jedno, jak i drugie osania tajemnic i puszcza w niepami. Zauwayam poprzednio, e pan Mason ulega panu Rochesterowi, ktry mu narzuca sw gwatown wol; upewnio mnie o tym tych par sw, ktre zamienili. Widoczne byo, e w dawniejszych ich stosunkach bierne usposobienie jednego byo pod staym wpywem czynnej energii drugiego; gdzie wic rdo tego przeraenia, z jakim pan Rochester usysza o przybyciu pana Masona? Dlaczego samo imi tej ulegej osobistoci, ktr jak dziecko samym sowem mg prowadzi, porazio go jak grom kilka godzin temu? O! nie mogam zapomnie wyrazu jego twarzy i bladoci, gdy szepn: To jest straszny cios, Jane... to jest straszny cios, Jane! Nie mogam zapomnie, jak draa ta rka, ktr opar na moim ramieniu; a nie bya to baha sprawa, skoro moga tak pognbi miaego ducha, tak wstrzsn potn postaci Rochestera. Kiedy on wrci? Kiedy wrci? - woaam w gbi duszy, gdy noc si przecigaa, a mj krwawicy pacjent sab, wzdycha i jcza. A tu ani dzie nie nadchodzi, ani pomoc nie przybywaa. Ju kilka razy przysuwaam szklank z wod do zbielaych warg Masona, raz po raz podawaam mu trzewice sole. Wysiki jednak moje wydaway si bezskuteczne: czy to sprawio cierpienie fizyczne, czy moralne, czy te utrata krwi, czy wszystko to razem, dosy, e siy jego wyczerpyway si prdko. Jcza i wyglda taki saby, bdny i bezwadny, e obawiaam si, i umiera; a nawet mwi do niego nie byo mi wolno. wieca wypalona do koca zgasa nareszcie; ujrzaam wtedy smugi szarego wiata po brzegach story: witao. Zaraz te usyszaam szczekanie Pilota w odlegej jego budzie na podwrzu; odya we mnie nadzieja. I niedaremna: w pi minut pniej zgrzyt klucza, lekkie skrzypnicie drzwi zwiastoway mi kres mego czuwania. Nie mogo ono trwa wicej ni dwie godziny, a jednak zdawao mi si, e okres kilku tygodni nie trwaby duej. Pan Rochester wszed do pokoju, a z nim chirurg, po ktrego pojecha.

- A teraz, Carter, piesz si - zwrci si pan Rochester do chirurga. - Daj ci tylko p godziny czasu na opatrzenie rany, zaoenie banday, sprowadzenie pacjenta na d i na wszystko. - Czy jednak bdzie go mona ruszy? - Bez wtpienia; to nic powanego; jest zdenerwowany, trzeba w nim podtrzyma ducha. Dalej, bierz si do roboty. Pan Rochester odsun cik portier, podnis pcienn stor i wpuci, ile mona, dziennego wiata. Zdziwiam si i ucieszyam widzc, jak wit si posun, jakie rowe prgi zaczynaj rozwieca wschd. Nastpnie pan Rochester zbliy si do Masona, ktrego ju chirurg wzi w obroty. - No i c, mj poczciwcze, jak si czujesz? - zapyta. - Zamordowaa mnie, lkam si - brzmiaa saba odpowied. - NIc podobnego! Nie trae odwagi! Od dzi za dwa tygodnie ladu po tym nie zostanie: stracie troch krwi, to i wszystko. Carter, zapewnije go, e nie ma niebezpieczestwa. - Mog to sumiennie uczyni - powiedzia Carter, ktry tymczasem zdj bandae. auj tylko, e nie mogem by tu troch wczeniej: nie byby tak bardzo krwawi... ale co to? Ciao na ramieniu jest rozszarpane, nie tylko przecite. To nie jest rana zadana noem; tu byy zby w robocie! - Ugryza mnie - szepn pacjent. - Szarpaa mnie jak tygrysica, gdy Rochester wydar jej n. - NIe powiniene by ustpowa; powiniene by od razu z ni walczy - powiedzia pan Rochester. - Ale w tych warunkach c mona byo zrobi? - odpar Mason. - Ach, to byo straszne! - doda wstrzsajc si. - A ja si tego nie spodziewaem; taka si z pocztku wydawaa spokojna! - Przestrzegaem ci - odpowiedzia jego przyjaciel - mwiem: Strze si, gdy si do niej bdziesz zblia. Zreszt moge by zaczeka do jutra i pj do niej razem ze mn. To byo czyste szalestwo urzdza te odwiedziny dzi w nocy, i to samemu. - Mylaem, e bd mg zrobi co dobrego. - Mylae! Mylae!

Doprawdy, gdy ci sucham, trac cierpliwo; z tym wszystkim ucierpiae i jeszcze pewnie dosy bdziesz cierpia za to, e nie posucha mej rady, wic ju nic wicej nie powiem. Carter... piesz si! piesz si! Soce wzejdzie niezadugo, a ja go musz std wyprawi. - Zaraz, panie; rami ju obandaowaem. Teraz musz opatrzy t drug ran na przedramieniu: I tu, zdaje mi si, pracoway jej zby. - Ssaa krew; powiedziaa, e wyssie ze mnie serce - szepn Mason. Widziaam, jak si pan Rochester wzdrygn; dziwnie mocny wyraz wstrtu, obrzydzenia, nienawici wykrzywi jego twarz; powiedzia jednak tylko: - No, bde cicho, Ryszardzie, i nie rb sobie nic z jej bredzenia; nie powtarzaj tego. - Chciabym zapomnie - brzmiaa odpowied. - Zapomnisz, skoro raz opucisz ten kraj; gdy wrcisz do Spanish Town, bdziesz mg o niej myle jak o umarej i pochowanej albo raczej nie potrzebujesz wcale o niej myle. - Niepodobiestwem bdzie zapomnie o tej nocy! - Nie jest to adne niepodobiestwo; zdobde si, czowieku, raz na troch energii! Dwie godziny temu mylae, e ju po tobie, a oto teraz yjesz w najlepsze i rozmawiasz. Widzisz, CArter ju prawie skoczy sw robot; teraz ja ciebie przyzwoicie ubior. Jane! (tu zwrci si do mnie po raz pierwszy od powrotu) we ten klucz, id na d do mojej sypialni, stamtd prosto naprzd do mojej ubieralni, otwrz grn szuflad komody i wydobd czyst koszul i krawat; przynie je tutaj, a spraw si zrcznie. Poszam; wedle jego wskazwek znalazam wymienione rzeczy i powrciam z nimi. - A teraz - powiedzia - przejd na drug stron ka, podczas gdy ja go bd ubiera; ale nie wychod z pokoju; moesz by jeszcze potrzebna. Usunam si, tak jak rozkaza. - Czy nikt si nie rusza na dole, gdy schodzia, Jane? - zapyta po chwili pan Rochester. - Nie, prosz pana, byo wszdzie bardzo cicho. - Gadko ci wyprowadzimy, Ryszardzie; i tak bdzie lepiej zarwno dla ciebie, jak dla tego nieszczsnego stworzenia. Dugo si o to staraem, by nie doszo do publicznego skandalu, i nie chciabym, eby do tego miao doj teraz. Prosz ci, Carter, pom mu woy kamizelk. Gdzie ty zostawi futrzany paszcz? Nie moesz bez tego mili ujecha w tym

przekltym zimnym klimacie. W twoim pokoju?... Jane, pobiegnij prosz do pokoju pana Masona... ssiedni z moim, i przynie paszcz, ktry tam zobaczysz. Znw pobiegam i znw wrciam niosc ogromny paszcz podbity i oboony futrem. - A teraz, Jane, mam nowe zadanie dla ciebie - powiedzia mj niezmordowany chlebodawca. Musisz znw zej do mojego pokoju. Co za szczcie, e masz aksamitne pantofle. Gono stpajcy posaniec na nic by w tym wypadku si nie przyda. Musisz otworzy rodkow szuflad w moim stoliku toaletowym i wyj stamtd ma buteleczk i szklaneczk, ktre tam znajdziesz, ale ywo! Poleciaam i przyniosam dane przedmioty. - To dobrze! A teraz, doktorze, pozwol sobie da choremu lekarstwo, na moj wasn odpowiedzialno. Dostaem ten kordia w Rzymie od woskiego szarlatana, draba, ktrego by ty kopn. Nie mona tego uywa bezmylnie, ale dobre jest w niektrych wypadkach; tak jak teraz na przykad. Jane, troch wody. Wycign ma szklaneczk, a ja napeniam j do poowy z karafki stojcej na umywalni. - Dosy; a teraz zwil brzeg buteleczki! Zrobiam to; odmierzy dwanacie kropel karmazynowego pynu i poda to Masonowi. - Wypij, Ryszardzie; to ci na jak godzin doda otuchy, ktrej ci potrzeba. - Czy tylko mi to nie zaszkodzi?... czy to nie wywouje zapalenia? - Pije! pij! pij! Pan Mason usucha, poniewa opiera si byoby rzecz daremn. By ju teraz ubrany, cho cigle jeszcze wyglda blado, ale bez ladw krwi i zabrudzenia. Pan Rochester pozwoli mu posiedzie trzy minuty po zayciu lekarstwa, po czym uj go pod rami. - Teraz jestem pewien, e potrafisz utrzyma si na nogach - rzek. - Sprbuj. Pacjent wsta. - Carter, we go pod drugie rami. Bd dobrej myli, Ryszardzie; no, rusze si... tak... o, widzisz! - Czuj si lepiej - zauway pan Mason. - Byem tego pewien. A teraz, Jane, id, prosz, naprzd przed nami tylnymi schodami. Otwrz drzwi od bocznego korytarza i powiedz wonicy pocztowego ekwipau, ktrego zobaczysz na podwrzu albo tu za bram, gdy powiedziaem mu, eby terkoczcymi koami nie jecha po bruku, aeby by gotw, e idziemy; ale, ale... Jane, gdyby

si tam kto krci, sta u stp schodw i chrzknij. Wybio ju tymczasem p do szstej i soce miao wzej za chwil; w kuchni jednake zastaam jeszcze ciemnoci i cisz. Drzwi od bocznego korytarza byy zaryglowane; otworzyam je, jak mogam najciszej; wszdzie na podwrzu panowa spokj, ale bramy byy szeroko otwarte i staa tam karetka pocztowa z zaprzgnitymi komi i wonic na kole. Zbliyam si i powiedziaam mu, e panowie ju id; skin na to gow, ja za rozejrzaam si uwanie dokoa i nasuchiwaam. Cisza wczesnego ranka zalegaa wszdzie; zasony nad oknami pokoi sucych byy jeszcze zacignite; mae ptaszki wierkay w kwiatami ubielonych drzewach sadu, ktrych gazie, jak biae girlandy, przewieszay si przez mur zamykajcy z jednej strony podwrze; konie powozowe tupay raz po raz w zamknitych stajniach; nad wszystkim innym panowaa cisza. Teraz ukazali si panowie. Mason podpierany z obu stron przez pana Rochestera i chirurga, szed stosunkowo swobodnie: pomogli mu wsi do karety; Carter wsiad za nim. - Polecam go twojej opiece - powiedzia pan Rochester do doktora. - Nie wypu go ze swego domu, dopki zupenie nie wydobrzeje; za dzie albo dwa dni wpadn do ciebie zobaczy, jak on si miewa. Ryszardzie, jake si czujesz? - wiee powietrze orzewia mnie, Edwardzie. - Doktorze, zostaw okno po jego stronie otwarte; nie ma wiatru. Bywaj zdrw, Dick! - Edwardzie... - Czego sobie yczysz? - Daj jej dobr opiek; ka j traktowa jak najagodniej i najczulej; ka j... - tu przerwa i rozpaka si. - Robi wszystko, co mog; robiem to i bd robi - brzmiaa odpowied; zamkn drzwiczki karetki i ekwipa ruszy. - Ale daby Bg, eby si to wszystko raz mogo skoczy! - doda pan Rochester zamykajc i ryglujc cikie bramy podwrzowe. Po czym ruszy roztargniony wolnym krokiem ku furtce w murze okalajcym sad. Mniemajc, e ju mu jestem niepotrzebna, zamierzaam wrci do domu, gdy znw usyszaam woanie: - Jane! - Otworzy furtk i sta przy niej czekajc na mnie. - Chodmy odetchn przez chwil wieoci - rzek. - Ten dom to po prostu wizienie; czy tego nie odczuwasz? - Mnie si on wydaje wspania rezydencj.

- Masz na oczach urok niedowiadczenia - powiedzia - widzisz ten dom przez zaczarowane szka; nie potrafisz si dopatrzy, e pozota to brud, jedwabne draperie to pajczyny; e marmur to ordynarny upek, politurowane drzewo to ndzne heblowiny i chropawa kora. Ale tutaj (tu wskaza na liciaste otoczenie dokoa nas) tu wszystko jest rzetelne, mie i czyste. Szed wzdu cieki, po jednej stronie obsadzonej bukszpanem, jaboniami, gruszami i czereniami, po drugiej obwiedzionej grzdk rnych kwiatw: lewkonii, godzikw, prymul, bratkw, zmieszanych z polnymi ryczkami i rnymio wonnymi zioami. Byy tak wiee, jak tylko by mogy po szeregu kwietniowych deszczykw i sonecznych przewietle w ten uroczy wiosenny poranek; soce wanie wypywao na zarowione od wschodu niebo, a promienie jego owiecay kwiatem i ros osypane drzewa owocowe i cieniste cieki pod nimi. - Czy chcesz kwiat, Jane? Zerwa na wp rozwinit r, pierwsz z brzegu, i poda mi j. - Dzikuj panu. - Czy podoba ci si ten wschd soca? To niebo z tymi lekkimi chmurkami, ktre z pewnoci rozwiej si, w miar jak dzie bdzie si ogrzewa; to pogodne, wonne powietrze? - O, bardzo. - Dziwn noc spdzia, Jane. - Tak, prosz pana. - I poblada od tego; czy baa si, gdym ci zostawi sam z Masonem? - Baam si, eby kto nie wyszed z tamtego drugiego pokoju. - Ale ja zamknem drzwi, miaem klucz w kieszeni; bybym bardzo niedbaym pasterzem, gdybym by zostawi owieczk, moj najmilsz owieczk, nie strzeon, tak blisko jaskini wilka; bya zupenie bezpieczna. - Czy Gracja Poole bdzie tu dalej mieszkaa, prosz pana? - O, tak! nie zaprztaj sobie ni gowy, wyrzu t spraw z myli. - Jednake zdaje mi si, e yciu paskiemu grozi niebezpieczestwo, dopki ona tu pozostaje. - Nie bj si, bd si strzeg. - Czy niebezpieczestwo, ktrego si pan wczoraj lka, mino do tego czasu? - Nie mgbym za to rczy, dopki Mason nie opuci Anglii; a i wtedy nawet nie. Moje ycie, Jane, to stanie na skorupie krateru, ktra moe pkn i kadej chwili wybuchn

ogniem. - Jednake pan Mason wydaje si czowiekiem, ktrego atwo prowadzi. Widocznie pan ma wielki wpyw na niego; on nigdy si panu nie sprzeciwi ani rozmylnie nie skrzywdzi pana. - O, nie! Mason mi si nie sprzeciwi; ani te z wiedz i wol krzywdy mi nie wyrzdzi, ale, bez zego zamiaru, mgby w jednej chwili, jednym nieostronym sowem pozbawi mnie na zawsze, jeeli nie ycia, to szczcia. - Niech mu pan powie, eby by ostrony; niech mu pan powie, czego si pan obawia, i niech go pan nauczy, jak ma unika niebezpieczestwa. Rozemia si sarkastycznie, chwyci moj rk i natychmiast odrzuci j od siebie. - Gdybym mg to zrobi, ty naiwne stworzenie, gdzie by byo niebezpieczestwo? Zniknoby od razu. Odkd znam Masona, wystarczyo zawsze, bym mu powiedzia: Zrb to, a on natychmiast to robi. Ale w tym wypadku ja mu nie mog dawa rozkazw, nie mog mu powiedzie: Strze si, by mi krzywdy nie wyrzdzi, Ryszardzie, gdy on w aden sposb nie moe wiedzie, e mi si krzywda stanie. Teraz wygldasz zdziwiona jak wobec zagadki; ale ja jeszcze dalej bd mwi zagadkowo. Jeste moj przyjacieczk, wszak prawda? - Lubi suy panu i sucha go we wszystkim, co suszne. - Tak, wanie; widz, e tak jest. Widz szczere zadowolenie w ruchach twych, w oczach, w twarzy, gdy mi pomagasz i dogadzasz, pracujc dla mnie i ze mn we wszystkim, co, jak si tak charakterystycznie wyrazia, jest suszne; bo gdybym zada od ciebie czego, co by uwaaa za niesuszne, nie byoby tego lekkonogiego biegania, tego zrcznego popiechu, tego wawego spojrzenia i oywionej cery. Przyjacika moja spojrzaaby wtedy na mnie spokojna i blada i powiedziaaby: Nie, panie, to niemoliwe; ja tego zrobi nie mog, poniewa to nie jest suszne. I byaby niewzruszona jak gwiazda staa. Tak, tak, i ty masz wadz nade mn i mogaby mi krzywd wyrzdzi; ale ja nie miem ci pokaza miejsca, gdzie mogaby zada ran, gdy, cho taka wierna i przyjacielska, przebiaby mnie od razu. - Jeeli nie ma pan powodu wicej si lka pana Masona ni mnie, to nic panu nie zagraa! - Bg by to da, eby tak byo! Tutaj, Jane, jest altanka; usid. Altank stanowio sklepione zagbienie w murze, oplecione bluszczem; wewntrz byo proste siedzenie. Pan Rochester zaj je, zostawiajc dla mnie miejsce przy sobie; ja jednake staam.

- Usid - powtrzy. - awka jest dosy duga dla dwojga. Nie lkasz si chyba usi obok mnie, co? Czy uwaaaby to za niesuszne, Jane? Zamiast odpowiada, usiadam; czuam, e niemdrze byoby odmawia. - A teraz, moja przyjacieczko, podczas gdy soce spija ros, podczas gdy wszystkie kwiaty w tym starym ogrodzie budz si i rozwijaj, ptaki znosz swoim piskltom niadanie, a wczesne pszczoy zaczynaj swoj dzienn prac, przedo ci spraw, ktr postaraj si uwaa za swoj wasn. Przede wszystkim jednak popatrz na mnie i powiedz, czy czujesz si swobodna, i czy nie lkasz si, e popeniam bd zatrzymujc ci albo e ty popeniasz bd pozostajc. - Nie, prosz pana, jestem swobodna i zadowolona. - A wic, Jane, wezwij na pomoc wyobrani. Wyobra sobie, e nie jeste dobrze wychowan i opanowan dziewczyn, ale rozpuszczonym chopcem, ktrego rozpieszczano od dziecistwa; wyobra sobie, e jeste w dalekim, obcym kraju; przypu, e popeniasz tam wielki bd, mniejsza o to, jakiej natury i z jakich powodw, ale taki, ktrego nastpstwa musisz ponosi przez cae ycie i ktry zatruwa cae twoje istnienie. Zwracam uwag, e nie nazwaem tego zbrodni; nie mwi tu o rozlewie krwi ani innym czynie, ktry stawiaby spraw w kolizji z prawem; wyraziem si bd. Rezultaty tego, co uczynia, staj si dla ciebie z czasem wprost nieznone. Przedsibierzesz rodki, by uly twemu losowi: niezwyke rodki, ale ani przeciwne prawu, ani nacechowane win. Pomimo tego jeste nieszczliwa, gdy nadzieja opucia ci u samego zarania ycia; soce twe ulego zamieniu w poudnie i czujesz, e tak ju zostanie a do zachodu. Gorzkie, nikczemne wspomnienia stay si jedynym pokarmem twojej pamici. Tuasz si to tu, to tam, szukajc odpoczynku na obczynie, szczcia w uciechach bezdusznych, zmysowych uciechach, ktre oszaamiaj myl i mro uczucie. Z sercem znuonym i osch dusz wracasz do domu po latach dobrowolnego wygnania. Zawierasz now znajomo - jak i gdzie, o to mniejsza; w tej obcej osobie znajdujesz wiele dobrych i jasnych zalet, ktrych na prno szukaa przez lat dwadziecia, a takie s wiee, takie zdrowe, bez plamy i bez skazy... Takie towarzystwo wskrzesza czowieka, odradza go. Czujesz, e teraz wracaj lepsze dni, wzniolejsze pragnienia, czystsze uczucia; pragniesz rozpocz ycie na nowo, spdzi pozostae dni w sposb godniejszy istoty niemiertelnej. Dla osignicia tego celu, czy masz prawo przeskoczy zapor zwyczajow - prost konwencjonaln przeszkod, ktrej ani sumienie twoje nie uwica, ani twj sd nie uznaje? Zamilk czekajc na odpowied. I c ja mogam odpowiedzie? O, gdyby jaki dobry duch chcia mi podszepn

trafn, zadowalajc odpowied. Daremne pragnienie! Wietrzyk zachodni szepta w bluszczach dokoa mnie, ale aden dobrotliwy Ariel * nie przemwi do mnie jego tchnieniem; ptaki pieway wrd gazi, ale piew ich, chocia sodki, nie ksztatowa si w wyrazy. Dobry duch ze sztuki Szekspira Burza. Tu znowu pan Rochester zada pytanie. - Czy taki bdzcy grzesznik, ale teraz zdjty alem, pragncy spokoju, ma prawo, wbrew opinii wiata, przywiza do siebie na zawsze to mie, wdziczne, mdre stworzenie, zdobywajc przez to spokj duszy i nowe ycie? - Panie - odpowiedziaam - odpoczynek tuacza ani poprawa grzesznika nie powinny nigdy zalee od innej istoty. Ludzie umieraj; filozofom czsto braknie mdroci, chrzecijanom dobroci; jeeli kto, kogo pan zna, cierpia i bdzi, niechaj spojrzy wyej ponad swoich blinich, szukajc tam siy ku poprawie i pociesze kojcej cierpienie. - Ale narzdzie, narzdzie! Bg, ktry spenia dzieo, wyznacza narzdzie. Ja sam, mwi ci to teraz bez obsonek, byem czowiekiem wykolejonym, bdzcym, grzesznym i wierz, e ku uleczeniu swemu znalazem narzdzie w... Przerwa; ptaki pieway dalej, licie lekko szeleciy. A dziwnie mi byo, e nie przerway pieww i szeptw, by pochwyci najblisze sowo wyznania; ale dugo musiayby czeka, gdy dugo trwao milczenie. W kocu podniosam oczy na milczcego towarzysza; on przenikliwie wpatrywa si we mnie. - Przyjacieczko - przemwi zmienionym zupenie tonem, podczas gdy i twarz jego przybraa inny wyraz, tracc agodno i powag, a przyoblekajc si w szorstko i sarkazm - zauwaya moje tkliwe uczucia dla panny Ingram; czy nie sdzisz, e gdybym si z ni oeni, ona by mnie skutecznie powioda ku wielkiemu odrodzeniu? Podnis si szybko, poszed a na drugi koniec cieki, a wracajc nuci jak melodi. - Jane, Jane - rzek stajc przede mn - strasznie poblada wskutek tego czuwania; czy nie przeklinasz mnie za to, em ci zakci spokj? - Ja miaabym pana przeklina? Nie, prosz pana. - Wic podaj mi rk na potwierdzenie tego. O, jakie zimne paluszki! Cieplejsze byy, kiedy dotknem ich w nocy przed drzwiami tajemniczego pokoju. Kiedy znw bdziesz czuwa wraz ze mn, Jane?

- Kiedy bd moga by poyteczna. - Na przykad w przeddzie mojego lubu! Jestem pewien, e wtedy nie bd mg spa. Czy przyrzekniesz mi, e posiedzisz ze mn i dotrzymasz mi towarzystwa? Do ciebie mog mwi o mojej licznej, gdy teraz ty j widziaa i znasz j. - Tak, prosz pana. - Wyjtkowa osoba, nieprawda, Jane? - Tak, prosz pana. - Okazaa kobieta, prawdziwie okazaa, Jane; brunetka, wielka i pena; wosy ma zupenie takie, jakie musiay mie damy kartagiskie... Masz tobie! Oto Dent i Lynn zaszli do stajni! Wracaj przez ogrd, przez t furtk. Poszam w jedn stron, on w drug i usyszaam, jak mwi wesoo na podwrzu: - Mason wsta najwczeniej z was wszystkich dzi rano; wyjecha przed wschodem soca; ja wstaem o czwartej, eby go poegna.

ROZDZIA XXI Przeczucia, sympatie i znaki s to trzy dziwne zjawiska, ktre razem tworz tajemnic, ale do tej ludzko jeszcze nie znalaza klucza. Nigdy nie wymiewaam przeczu, gdy sama ich dowiadczaam. Wierz, e istniej niezrozumiae dla nas miertelnikw sympatie, jak na przykad sympatia midzy krewnymi, ktrzy albo wcale, albo mao si znaj. Istnienie takich uczu stwierdza bodaj ich pochodzenie z jednego rda. A znaki? Czy moemy wiedzie? Moe to po prostu dowody sympatii natury dla czowieka. Bdc jeszcze ma dziewczynk, moe szecioletni, syszaam, jak Bessie Lieven opowiadaa raz Marcie Abbot, e nia o maym dziecku i e sen o dzieciach to nieomylny znak zmartwienia dla tego, ktry ni, albo dla jego krewnych. To wyjanienie byoby mi moe wyszo z pamici, gdyby nie nastpi zaraz potem wypadek, ktry je utrwali. Nazajutrz wezwano Bessie do umierajcej siostrzyczki. W ostatnich czasach czsto przypominao mi si to opowiadanie i ten wypadek, przez cay bowiem poprzedni tydzie nie byo prawie nocy, ktra by mi nie przyniosa snu o maym dziecku: to piastowaam je na rku, to koysaam na kolanach, to przygldaam si bawicemu si stokrotkami na trawniku, to maczajcemu rczki w biecej wodzie. Jednej nocy byo to dziecko paczce, innej znowu miejce si; raz tulio si do mnie, kiedy indziej uciekao ode mnie; jakikolwiek jednak zdradzao humor, jakikolwiek by jego wygld, przez siedem nocy z rzdu zjawiao si z chwil, gdy wstpowaam w krain snw. Niemiy by ten dziwny powrt jednego zjawiska, jednego obrazu, i czuam si zdenerwowana, gdy nadchodzia godzina spoczynku. Z takiego snu o maym dziecku zbudziam si owej nocy ksiycowej, gdy usyszaam ten straszny krzyk; po obiedzie za dnia nastpnego zawezwano mnie na d zawiadamiajc, e w pokoju pani Fairfax jest kto, kto chce si ze mn widzie. Przyszedszy tam ujrzaam czekajcego na mnie czowieka, z pozoru sucego dworskiego: ubrany by w gbok aob, a kapelusz, ktry trzyma w rku, otoczony by krep. - Zapewne pani nie przypomina mnie sobie, panienko - zacz, wstajc, gdy weszam ale nazywam si Lieven; suyem za stangreta u pani Reed, gdy panienka bya w Gateshead, osiem czy dziewi lat temu, i dotychczas tam su. - O Robercie! jak si macie? Bardzo dobrze was pamitam; pozwolilicie mi czasem przejecha si na karym kucyku panny Georgiany. A jake si miewa Bessie? Wycie si z ni oenili, nieprawda? - Tak, panienko; moja ona ma si doskonale, dzikuj; daa mi jeszcze jedno

malestwo ze dwa miesice temu; troje teraz mamy i zdrowi s oboje: matka i dziecko. - A we dworze czy wszystko dobrze, Robercie? - Bardzo mi al, e nie mog da panience lepszych wiadomoci o pastwu; bardzo tam le u nich teraz, wielkie maj zmartwienie. - Przecie chyba nikt nie umar - rzekam spojrzawszy na jego czarne ubranie. On take popatrzy na krep dokoa swego kapelusza i odpowiedzia: - Pan John umar przed tygodniem w swoim mieszkaniu w Londynie. - Pan John?... - Tak jest. - I jake matka jego to znosi? - Bo widzi panienka, to nie jest zwyczajne nieszczcie: on prowadzi hulaszcze ycie; przez te ostatnie trzy lata puci si na dziwne wybryki, a mier jego bya skandalem. - Syszaam od Bessie, e nie prowadzi si dobrze. - Nie prowadzi si dobrze! Nie mg si gorzej prowadzi: straci zdrowie i zrujnowa majtek wrd najgorszych towarzyszy i najgorszych kobiet. Wpad w dugi i dosta si do wizienia. Matka uratowaa go dwa razy, ale jak tylko znalaz si na wolnoci, wraca do dawnych towarzyszy i dawnych przyzwyczaje. Nie mia mocnego rozumu; otry, wrd ktrych y, nabieray go tak, e to wszelkie pojcie przechodzi. Ze trzy tygodnie temu przyjecha do Gateshead i chcia, eby mu pani oddaa wszystko. Pani odmwia, bo i tak rodki jej od dawna byy uszczuplone z winy jego rozrzutnoci; tote wyjecha z powrotem, a wkrtce przysza wiadomo, e nie yje. Jak umar, Bg to wie... Mwi ludzie, e sam sobie ycie odebra. Milczaam; straszne to byy wieci. Robert Lieven mwi dalej: - Pani ju od pewnego czasu szwankowaa na zdrowiu; utya bardzo, ale si jej brako, a strata pienidzy i strach przed ubstwem zupenie j podcinay. Wiadomo o mierci pana Johna i o tym, jak ta mier bya, zbyt nagle j dosza; to sprowadzio atak paraliu. Na trzy dni odjo jej mow, ale ostatniego wtorku byo jej jakby lepiej: zdawao si, e chce co powiedzie, i wci dawaa znaki mojej onie i co bekotaa. Dopiero wczoraj Bessie zrozumiaa, e pani wymawia imi panienki; w kocu zrozumiaa wyrazy: Sprowadcie Jane... sprowadcie Jane Eyre, chc z ni pomwi. Bessie nie jest pewna, czy pani jest przy zdrowym rozumie i czy te sowa co znacz, ale powtrzya je pannom Reed i radzia, eby posa po panienk. Panny odkaday to z pocztku, ale matka ich tak si zacza niepokoi i tyle razy powtarzaa Jane, Jane, e

zgodziy si w kocu. Wczoraj wyjechaem z Gateshead i jeeli panienka moe by gotowa, rad bym panienk zabra z sob jutro rano. - Dobrze, Robercie, bd gotowa; zdaje mi si, e powinnam pojecha. - I ja tak myl, panienko. Bessie powiedziaa, e jest pewna przyjazdu panienki; ale panienka zapewne bdzie musiaa poprosi o urlop, zanim bdzie moga wyjecha? - Naturalnie, i zaraz te to uczyni. I zaprowadziwszy go do hallu sucych poleciam go opiece ony Johna i Johnowi samemu, a sama poszam poszuka pana Rochestera. Nie byo go w dolnych pokojach; nie byo go na podwrzu, w stajniach, w ogrodzie. Zapytaam pani Fairfax, czy go widziaa; tak, zdawao jej si, e gra w bilard z pann Ingram. Popieszyam przeto do pokoju bilardowego; dolatywa stamtd stuk kul i gwar gosw; pan Rochester, panna Ingram, obydwie panny Eshton i ich wielbiciele uczestniczyli w grze. Musiaam zdoby si na troch odwagi, by przerwa tak interesujc parti; nie mogc jednak odwleka sprawy przybliyam si do pana domu stojcego obok panny Ingram. Gdy podchodziam, panna Ingram obrcia si i spojrzaa na mnie z gry; oczy jej zdaway si pyta: Czego tu moe chcie to pezajce stworzenie?, gdy za cichym gosem przemwiam: Panie Rochester, uczynia ruch, jakby miaa ochot pokaza mi drzwi. Pamitam, jak wygldaa w tej chwili, a wygldaa wdzicznie i uderzajco adnie: miaa na sobie rann toalet z jasnoniebieskiej krepy, bkitny gazowy szalik owinity dokoa gowy. Bya wielce oywiona gr, a podraniona pycha nie zeszpecia wyrazu dumnych jej rysw. - Czy ta osoba ma do pana interes? - zapytaa pana Rochestera; a wtedy pan Rochester obejrza si chcc si przekona, kto to taki ta osoba. Po twarzy jego przemkn ciekawy wyraz, jeden z tych jego dziwnych, dwuznacznych wyrazw, odrzuci kij i wyszed za mn z pokoju. - No i c, Jane? - zapyta opierajc si o drzwi szkolnego pokoju, ktre zamkn za sob. - Jeeli pan askaw, chciaabym prosi o pozwolenie wyjazdu na tydzie, a moe dwa. - Po co?... Dokd chcesz jecha? - Odwiedzi chor osob, ktra po mnie przysaa. - Co za chor osob?... gdzie ona mieszka? - W Gateshead, w hrabstwie X. - W hrabstwie X? To sto mil std! Kt to by moe, kto z takiej odlegoci przysya

po ludzi i kae si odwiedza? - Nazwisko jej Reed... pani Reed. - Reed z Gateshead? By taki Reed z Gateshead, sdzia. - To wdowa po nim, prosz pana. - A co ty masz z ni wsplnego? Skd j znasz? - Pan Reed by moim wujem, bratem mojej matki. - Doprawdy? Nigdy mi o tym nie mwia; zawsze mwia, e nie masz adnych krewnych. - adnych, ktrzy by si chcieli przyzna do mnie. Wuj Reed umar, a wdowa po nim wyrzeka si mnie. - Dlaczego? - Poniewa byam biedna, byam dla niej ciarem i nie lubia mnie. - Ale Reed pozostawi dzieci? Musisz mie kuzynw. Sir George Lynn mwi wczoraj o modym Reedzie z Gateshead, jednym z najgorszych nicponiw w miecie, a Ingram wspomnia o pannie Georgianie Reed, rwnie z Gateshead, wielce podziwianej piknoci rok czy dwa lata temu w sezonie londyskim. - John Reed take ju nie yje, panie Rochester; zrujnowa siebie i po czci swoj rodzin. Przypuszczaj, e popeni samobjstwo. Te wiadomoci wywary takie wraenie na matce, e tkna j apopleksja. - I c ty jej moesz zrobi dobrego? To nie ma sensu, Jane! Nigdy by mi nie przyszo do gowy pdzi sto mil, aeby odwiedzi star kobiet, ktra moe umrze, zanim do niej dojedziesz; a przy tym, powiadasz, e si ciebie wypara. - Tak, ale to byo dawno temu i kiedy jej ycie inaczej si ukadao; nie miaabym spokojnego sumienia, gdybym teraz nie spenia jej yczenia. - Jak dugo chcesz tam zabawi? - Jak bd moga najkrcej. - Przyrzeknij mi, e zabawisz tam tylko tydzie... - Wolaabym nie dawa sowa, moe musiaabym je zama. - W kadym razie powrcisz; pod adnym pozorem nie dasz si u niej zatrzyma na stae? - O, nie! Z pewnoci powrc, jeli wszystko bdzie dobrze. - A kto z tob pojedzie? Przecie nie pojedziesz sto mil sama?

- Nie, prosz pana, przysaa po mnie stangreta. - Czy to czowiek godny zaufania? - O, tak, od dziesiciu lat suy w tej rodzinie. Pan Rochester rozmyla chwil. - Kiedy by chciaa pojecha? - Jutro wczenie rano, prosz pana. - No dobrze; bdziesz potrzebowaa pienidzy; nie moesz puszcza si w podr bez pienidzy, a przypuszczam, e wiele ich nie masz; dotychczas nie wypaciem ci pensji. Ile te masz caego majtku, Jane? - zapyta umiechajc si. Wycignam sakiewk; chuda bya jej zawarto. - Pi szylingw, prosz pana. Wzi sakiewk, wytrzsn sobie cay skarb na do i mia si, jak gdyby jego szczupo go bawia. Niebawem wycign portfel. - We to - rzek podajc mi banknot. By to banknot pidziesiciofuntowy, a by mi winien tylko pitnacie funtw. Powiedziaam mu, e nie mog wyda reszty. - Ja nie chc reszty; przecie wiesz. Bierz swoj pensj. Nie chciaam przyj wicej, ni mi si naleao. Zmarszczy si zrazu, ale wnet, jak gdyby sobie co przypomnia, powiedzia: - Susznie! Susznie! Lepiej ci teraz wszystkiego nie dawa: zostaaby tam moe ze trzy miesice, gdyby miaa cae pidziesit funtw. Oto masz dziesi; czy to nie dosy? - Tak, panie, ale teraz winien mi pan jeszcze pi. - To wracaj po nie; masz u mnie czterdzieci funtw. - Panie Rochester, moe dobrze bdzie, jeeli wspomn panu o jeszcze jednym interesie, skoro mam po temu sposobno. - O interesie? Ciekaw jestem usysze o jakim. - Pan mi to jakby oznajmi, e niezadugo zamierza si oeni. - Prawda, i c std za wniosek? - W tym wypadku, prosz pana, Adelka powinna pj do szkoy; pan z pewnoci uzna t konieczno. - Aeby j usun z drogi mojej przyszej onie, ktra w przeciwnym razie przeszaby po niej bez dalszych ceremonii. Tak, niewtpliwie to myl rozsdna. Adelka, jak mwisz, musi i do szkoy, a panna

Eyre, naturalnie, musi i prosto do diaba? - Niekoniecznie, prosz pana, ale musz sobie poszuka posady gdzie indziej. - Czas na to! - zawoa zmienionym gosem i wykrzywiajc twarz zarazem dziwacznie i miesznie. Popatrzy na mnie przez dobr chwil. - A stara pani Reed i panny, jej crki, bd zapewne proszone o wyszukanie ci posady? - Nie, prosz pana, nie jestem z krewnymi w takich stosunkach, eby mnie to upowaniao do proszenia ich o jak grzeczno, ale dam ogoszenie. - Wejdziesz prdzej na piramidy egipskie! - mrukn. eby mi si nie waya dawa ogoszenia! auj, e nie daem ci tylko jednego suwerena * zamiast dziesiciu funtw. Oddaj mi dziewi funtw, Jane, ja ich potrzebuj. Zota moneta angielska wartoci jednego funta. - I ja rwnie - odpowiedziaam chowajc rce z sakiewk za siebie. - Nie mog si w aden sposb obej bez tych pienidzy. - Skpe stworzonko! - rzek - odmawia mi, gdy ja prosz o pienidze! Daj mi pi funtw, Jane! - Nie dam ani piciu szylingw, prosz pana, ani piciu pensw nawet. - Pozwl mi tylko spojrze na te pienidze. - Nie, prosz pana; nie mona panu ufa. - Jane! - Czego pan sobie yczy? - Przyrzeknij mi co. - Przyrzekn panu wszystko, co sdz, e bd moga dotrzyma. - Wic przyrzeknij mi, e nie dasz ogoszenia i e mnie powierzysz wyszukanie ci posady. Ju ja ci j znajd. - Chtnie to uczyni, jeeli mi pan w zamian przyrzeknie, e ja i Adelka opucimy dom, zanim ona paska do niego wejdzie. - Bardzo dobrze! bardzo dobrze! Na to mog ci da sowo. Zatem jedziesz jutro? - Tak, z samego rana. - Czy zejdziesz do salonu po obiedzie? - Nie, prosz pana, musz si przygotowa do drogi.

- Wic musimy si poegna na czas pewien? - Chyba tak, prosz pana. - I jake to ludzie odprawiaj tak poegnaln ceremoni, Jane? Naucz mnie, ja nie wiem dobrze. - Mwi sobie do widzenia albo, jeeli wol, uywaj innego zwrotu. - Wic powiedz. - Do widzenia, tymczasem. - A co ja mam odpowiedzie? - To samo, jeli pan zechce. - Do widzenia, tymczasem, panno Eyre; czy to ju wszystko? - Tak. - Wydaje mi si to skpe, osche i nie po przyjacielsku. Wolabym jako inaczej; a gdyby tak co doda do tego rytuau? Gdyby, na przykad, doczy ucisk doni; ale nie... to by mnie take nie zadowolio. Wic ty mi tylko powiesz do widzenia? - To wystarczy, prosz pana; tyle yczliwoci mona zawrze w jednym serdecznym sowie jak w wielu. - Zapewne; ale to brzmi sucho i zimno... Do widzenia... Jak dugo on tu bdzie sta podpierajc plecami drzwi? - zadawaam sobie pytanie. Chciaabym zacz si pakowa. Tu odezwa si dzwonek obiadowy. Pan Rochester wyskoczy z pokoju nagle nie dodajc ani sowa; ju go wicej tego dnia nie widziaam, a nazajutrz rano wyjechaam, zanim on wsta jeszcze. Okoo pitej godziny po poudniu pierwszego maja stanam w Gateshead przed domkiem portiera; wstpiam tam, zanim si udaam do dworu. Bardzo tam byo czysto i adnie; na oknach wisiay biae firaneczki; podoga bez jednej plamki; przy kominku krata i pogrzebacze a wieciy czystoci, a ogie pali si jasno. Bessie siedziaa przy ogniu piastujc swoje najmodsze dziecko, a may Robert z siostrzyczk bawili si spokojnie w kciku. - Chwaa Bogu!... wiedziaam, e panienka przyjedzie - zawoaa pani Lieven widzc mnie wchodzc. - Tak, Bessie - rzekam ucaowawszy j - i mam nadziej, e nie przybywam za pno. Jak si miewa pani Reed?... Ufam, e jeszcze yje? - yje i przytomniejsza jest, i spokojniejsza ni poprzednio.

Doktor mwi, e moe si to jeszcze przecign z jaki tydzie albo dwa, ale nie spodziewa si, eby moga ostatecznie wyzdrowie. - Czy wspominaa mnie w ostatnich czasach? - Jeszcze dzi rano mwia o panience i wyraaa yczenie, eby panienka przyjechaa, ale teraz pi, a przynajmniej spaa dziesi minut temu, gdy zachodziam do dworu. Pani pogrona jest jakby w letargu prawie przez cae popoudnie, ale budzi si o szstej albo sidmej. Czy zechce panienka odpocz tutaj z godzink, a potem ja bym posza z panienk do dworu? W tej chwili wszed Robert, a Bessie, uoywszy pice dziecko w koysce, posza go powita. Nastpnie nalegaa, bym zdja kapelusz i napia si herbaty, gdy twierdzia, e jestem blada i zmczona. Rada przyjam jej gocinno i pozwoliam zdj z siebie paszcz podrny tak biernie jak niegdy, gdy dzieckiem bdc dawaam jej si rozbiera. Szybko odyy we mnie wspomnienia dawnych czasw, gdym patrzya, jak si Bessie krzta, jak ustawia na tacy najlepsze filianki, jak kraje chleb, przynosi maso, przypieka grzanki, a wrd tego wszystkiego to klapnie, to szturchnie maego Roberta albo Jane, jak niegdy mnie szturchaa. Bessie zachowaa ywe usposobienie, podobnie jak dawn lekko ruchw i dawn urod. Gdy ju herbata bya gotowa, chciaam przybliy si do stou; Bessie jednak nie pozwolia mi si ruszy. Rozkazujcym jak dawniej tonem owiadczya, e mam siedzie przy kominku, a ona mi wszystko poda; umiecia tedy przede mn may okrgy stoliczek, na nim filiank i talerz z grzankami, zupenie tak jak niegdy w dziecinnym pokoju, gdy fetowaa mnie czasem cignitym chykiem smakoykiem. Umiechnam si i byam jej posuszna jak za dawnych czasw. Bessie bya ciekawa, czy czuj si dobrze w Thornfield Hall i jakiego rodzaju osob jest pani; gdy jej za powiedziaam, e jest tam tylko pan, dopytywaa, czy to miy dentelmen i czy ja go lubi. Powiedziaam jej, e to mczyzna raczej brzydki, ale prawdziwy dentelmen; e traktuje mnie yczliwie i e jestem zadowolona. Nastpnie zaczam jej opisywa wesoe towarzystwo, ktre ostatnimi czasy bawio w domu. Bessie suchaa tych szczegw z zajciem. Na takiej rozmowie godzina szybko zesza. Bessie podaa mi kapelusz i okrycie i w jej towarzystwie udaam si do dworu. W jej to przecie towarzystwie prawie dziewi lat temu szam z dworu t ciek, ktr teraz szymy do dworu. W ciemny, mglisty, zimny poranek

styczniowy opuciam nieprzyjazny mi dach ze zrozpaczonym i rozgoryczonym sercem, czujc si niejako wyrzutkiem i osob potpion, szam szuka tej chodnej przystani w Lowood, tego dalekiego i nieznanego celu. Ten sam nieprzyjazny dach wznosi si oto znw przede mn; przyszo moja wci jeszcze bya wtpliwa, a serce mnie bolao. Wci jeszcze czuam si niejako wdrowcem na ziemi; wicej jednak czuam ufnoci we wasne siy, a mniej dojmujcego strachu przed uciskiem. I rwnie otwarta rana moich krzywd zagoia si ju teraz zupenie i zarzewie nienawistnej urazy wygaso. - Pjdzie panienka najpierw do bawialni - owiadczya Bessie, prowadzc mnie przez hall. Mode panie tam bd. W chwil potem ju byam w tym pokoju. Kady mebel w nim wyglda tak samo jak owego ranka, gdy mnie po raz pierwszy przedstawiono panu Brocklehurstowi, nawet zauwayam przed kominkiem ten sam dywanik, na ktrym on sta. Wydao mi si, e widz na pkach z ksikami oba tomy Bewicka o brytyjskich ptakach, na dawnym miejscu, na trzeciej pce, a tu nad nimi Podre Gulliwera i Noce arabskie. Nie zmieniy si martwe przedmioty, lecz to, co yo, zmienio si nie do poznania. Ujrzaam przed sob dwie mode osoby: jedn bardzo wysok, prawie tak wysok jak panna Ingram, bardzo chud, o niadej twarzy i surowym wyrazie. Byo co ascetycznego w jej wygldzie, a wraenie to zwikszaa nadzwyczajna prostota jej gadkiej, czarnej, wenianej sukni, krochmalonego pciennego konierzyka, wosw sczesanych ze skroni i zakonnicza ozdoba, sznur hebanowych paciorkw z krzyem. Byam pewna, e to jest Eliza, chocia mao podobiestwa do dawnej Elizy odnajdowaam w tej wyduonej i bezbarwnej twarzy. Drug oczywicie bya Georgiana, ale nie ta, jak pamitaam: wiotkie, subtelne, jedenastoletnie dziewcztko; teraz miaam przed sob rozkwit, bardzo pen pann, pikn jak woskowa lalka, o adnych i regularnych rysach, omdlewajcych niebieskich oczach i wijcych si blond wosach. Kolor jej sukni rwnie by czarny, ale krj tak rny od kroju sukni jej siostry - o wiele sutszy i ozdobniejszy. Wygldaa modnie i stylowo, podczas gdy tamta wygldaa jak purytanka. W kadej z sistr odnalazam po jednym rysie ich matki - ale tylko po jednym. Chuda i blada starsza crka miaa po matce twarde, piwne oczy; kwitnca i pena modsza miaa jej zarys szczki i brody, moe nieco zagodzony, ale nadajcy jak trudn do opisania twardo twarzy, skdind tak zmysowej i wieej. Obydwie powstay, eby mnie przywita, gdym si przybliya; obydwie, zwracajc

si do mnie, tytuoway mnie pann Eyre. Eliza wygosia swoje powitanie krtkim, urywanym tonem, bez umiechu, po czym usiada z powrotem, wpatrzya si w ogie i jakby zapomniaa o mnie. Georgiana do swojego: Jak si pani miewa?, dodaa kilka zdawkowych frazesw o mojej podry, pogodzie itp., wypowiedzianych nieco przymusowo, przy czym spod oka rzucaa moc spojrze. Mierzya mnie od stp do gw, przenikajc fady mego brzowego paszcza i zatrzymujc si na skromnym przybraniu mego kapelusza. Mode panny potrafi niesychanie umiejtnie da komu do poznania, e uwaaj go za byle kogo, nie wymawiajc tego wcale sowami. Pewnym lekcewaeniem w spojrzeniu, chodem obejcia, tonem od niechcenia wyraaj doskonale, co czuj, nie popeniajc wyranej niegrzecznoci ni sowem, ni czynem. Wzgardliwy jednak umieszek, skryty czy otwarty, nie mia ju teraz nade mn tej wadzy co niegdy. Siedzc z kuzynkami dziwiam si sama, e tak swobodnie si czuj wobec zupenego ignorowania mnie przez jedn, a na p sarkastycznej grzecznoci drugiej. Eliza nie potrafia mi wyrzdzi przykroci, Georgiana nie moga mnie wyprowadzi z rwnowagi. Bo te o czym innym miaam do mylenia; w ubiegych paru miesicach obudziy si we mnie uczucia tak potne, e one takich nie mogy we mnie wywoa; moje cierpienia i radoci byy ywsze i peniejsze ni uczucia, ktre one mogy we mnie poruszy, wic miny ich i tony pozostawiay mnie zupenie obojtn. - Jak si miewa pani Reed? - zapytaam niebawem, patrzc spokojnie na Georgian, ktra uwaaa za waciwe achn si z lekka na to zapytanie zadane wprost, jakby to byo niespodziewanym zbytkiem poufaoci z mej strony. - Pani Reed? Ach! to znaczy mama; czuje si nadzwyczaj marnie; wtpi, czy pani bdzie moga zobaczy j dzi wieczorem. - Gdyby pani zechciaa - rzekam - przej na gr i powiedzie matce, e przyjechaam, byabym pani bardzo wdziczna. Georgiana nieledwie skoczya i wytrzeszczya na mnie szeroko niebieskie oczy. - Wiem, e specjalnie yczya sobie widzie si ze mn - dodaam - a ja nie chciaabym ociga si duej, ni koniecznie potrzeba, z wypenieniem jej yczenia. - Mama nie lubi, eby jej przeszkadzano wieczorem - zauwaya Eliza. Na to ja wstaam, spokojnie zdjam kapdlusz i rkawiczki, cho nikt mnie o to nie prosi, i powiedziaam, e pjd odszuka Bessie, ktra zapewne bdzie w kuchni, i poprosz j, eby si dowiedziaa, czy pani Reed chce mnie przyj dzi wieczr, czy nie. Poszam i odnalazszy Bessie wysaam j z tym zleceniem; nastpnie przedsiwziam dalsze kroki.

Dotychczas byo moim zwyczajem unika w postpowaniu wszelkiego zuchwalstwa; rok temu, gdybym bya doznaa takiego przyjcia, byabym postanowia zaraz nazajutrz rano opuci Gateshead; teraz zrozumiaam, e czynic tak, postpiabym niedorzecznie. Odbyam tak dalek podr, aeby odwiedzi ciotk, musz wic pozosta u niej, dopki nie doczekam si albo poprawy jej zdrowia, albo - mierci; z pych czy gupot jej crek nie mog si liczy, musz si od nich uniezaleni. Tote zwrciam si do gospodyni; poprosiam j, eby mi wskazaa pokj; powiedziaam jej, e prawdopodobnie zabawi tu z tydzie albo dwa, i prosiam, eby zaniesiono mj kuferek do mego pokoju, dokd te sama si udaam. Na schodach spotkaam Bessie. - Pani nie pi - rzeka. Powiedziaam jej, e panienka tu jest; pjdmy i przekonajmy si, czy pozna panienk. Nie potrzeba mi byo pokazywa drogi do dobrze znajomego pokoju; wszake niegdy tak czsto bywaam tu wzywana, by usysze bur albo otrzyma kar. Wyprzedziam Bessie, cicho otworzyam drzwi. Zasonita lampa staa na stole, gdy ju si ciemniao. Oto ujrzaam tam, jak dawniej, wielkie ko, toalet, fotel i podnek, na ktrym setki razy kazano mi klka, by przeprasza za winy nie popenione. Obejrzaam si szukajc okiem pewnego znajomego mi kcika, jak gdybym si spodziewaa, e ujrz postrach dawnych dni: wiszc tam rzg gotow wyskoczy, by owiczy moj drc do albo kurczcy si ze strachu kark. Zbliyam si do ka; rozsunam zasony i pochyliam si nad wysoko usanymi poduszkami. Dobrze pamitam twarz pani Reed i chciwie szukaam znajomego obrazu. Jake to szczliwie, e czas gasi mciwe pragnienia i ucisza podszepty wciekoci i wstrtu! Opuciam t kobiet w rozgoryczeniu i nienawici, a wracaam teraz do niej bez innych wzrusze oprcz litoci nad wielkoci jej cierpie, silnego pragnienia, by zapomnie, przebaczy wszelkie krzywdy - pogodzi si i przyjanie ucisn jej do. Dobrze znana mi twarz bya oto przede mn: surowa, nieubagana jak zawsze; to samo szczeglne oko, ktrego spojrzenia nic zmikczy nie mogo, wpatrywao si we mnie; ta sama nieco podniesiona, wadcza, despotyczna brew. Jake czsto mierzyo mnie jej oko grob i nienawici! Jak odywao wspomnienie strachw i strapie dziecka, gdy ogldaam teraz twarde rysy jej twarzy. A jednak nachyliam si i pocaowaam j; spojrzaa na mnie. - Czy to Jane Eyre? - zapytaa. - Tak, to ja, ciociu. Jak si droga ciocia miewa? lubowaam niegdy, e jej ju nigdy nie nazw cioci; pomylaam, e to nie grzech

poniecha tego lubu i zama go teraz. Palce moje ujy jej rk lec na kodrze; gdyby bya yczliwie ucisna moj rk, byabym w tej chwili doznaa prawdziwej przyjemnoci. Ale niewraliwe natury nieprdko agodniej, a wrodzona antypatia nieatwo daje si wykorzeni. Pani Reed usuna rk i odwracajc twarz ode mnie zauwaya, e gorco jest tej nocy. I znowu popatrzya na mnie z tak lodowatym chodem, e poczuam od razu, i zdanie jej o mnie i uczucia dla mnie s nie zmienione i niezmienne. Poznaam po jej kamiennych oczach, niedostpnych dla czuoci, nie mikncych w zach, e postanowia do koca uwaa mnie za istot z gruntu z - poniewa myl o mojej dobroci nie sprawiaby jej szlachetnej przyjemnoci, a tylko wzbudziaby przykro i zawstydzenie. Zabolao mnie to, a potem rozgniewao; w kocu obudzio si we mnie postanowienie zapanowania nad ni wbrew jej naturze i wbrew jej woli. zy cisny mi si do oczu jak w latach dziecistwa; powstrzymaam je. Przysunam sobie krzeso i siadam w gowach ka; nachyliam si nad poduszk. - Ciocia posaa po mnie - powiedziaam - i oto jestem; mam zamiar pozosta tu, a si przekonam, e zdrowie cioci si poprawia. - Ach, naturalnie. Czy widziaa si z moimi crkami? - Owszem. - Dobrze; wic powiedz im, e ycz sobie, by tu pozostaa, dopki nie bd moga pomwi z tob o pewnych rzeczach, na ktrych mi zaley; dzi wieczorem ju za pno i trudno mi je sobie przypomnie. Ale byo co, co chciaam powiedzie... niech si zastanowi... Bdny wzrok i zmieniona wymowa wiadczyy, jakiemu rozstrojowi uleg silny jej niegdy organizm. Krcc si niespokojnie, poprawiaa kodr na sobie. okie mj, oparty o brzeg ka, przypadkiem j przytrzymywa; to j od razu zirytowao. - Podnie si! - rzeka - czemu mnie dranisz przytrzymujc kodr? Czy ty Jane Eyre? - Tak, jestem Jane Eyre. - Wicej kopotu miaam z tym dzieckiem, niby ktokolwiek uwierzy. Taki ciar na mnie zwali... i tyle utrapienia, co ona mi sprawiaa, co dzie, co godzina, tym swoim niezrozumiaym usposobieniem i tymi nagymi wybuchami gniewu, a bezustannym i nienaturalnym ledzeniem kadego mojego ruchu! Doprawdy, przecie ta dziewczyna przemawiaa raz do mnie zupenie jak wariatka albo jak sam szatan - adne dziecko nigdy tak nie przemawiao i nie wygldao jak ona; rada

byam, kiedy jej si pozbyam z domu. Co oni z ni zrobili w Lowood? Zaraza tam wybucha i wiele uczennic zmaro; a ona nie umara. Ale ja powiedziaam, e umara; auj, e nie umara! - Dziwne yczenie, pani Reed; dlaczego jej pani tak nienawidzi? - Nigdy nie lubiam jej matki, gdy bya to jedyna siostra mojego ma i bardzo przez niego kochana. Gdy rodzina wypieraa si jej z powodu mezaliansu, on si temu sprzeciwia, a gdy przysza wiadomo o jej mierci, paka jak guptas. Upar si posa po dziecko, chocia go bagaam, eby je raczej odda na mamki i paci za jego utrzymanie. Znienawidziam je od pierwszego wejrzenia - chorowite, piszczce, skamlce stworzenie! Kwilio to w koysce jak noc duga, nie krzyczc zdrowo i gono jak kade inne dziecko, ale popiskujc i pojkujc... M litowa si nad nim; nieraz je niaczy i roztkliwia si nad nim wicej ni kiedykolwiek nad wasnymi dziemi w tym wieku. Stara si usposobi moje dzieci przyjanie do tej maej ebraczki, ale kochaneczki nie mogy jej znie, a on si gniewa na nie, gdy okazyway jej antypati. W ostatniej chorobie kaza sobie wci dzieciaka przynosi do ka, a na godzin przed mierci wymg na mnie uroczyste przyrzeczenie, e bd chowaa i zatrzymam to stworzenie. Rwnie chtnie daabym sobie narzuci bbna ndzarki z przytuku, ale on by saby, saby z natury... John nie jest ani troch podobny do ojca, i to mnie cieszy; wda si we mnie i moich braci... John to wykapany Gibson. Och, jake bym chciaa, eby przesta mnie drczy listami o pienidze! Nie mam ju pienidzy... nic mu nie mog da: popadamy w bied. Musz odprawi poow suby i zamkn cz domu... albo dom wynaj. Nigdy si na to nie potrafi zdoby... ale jake mamy dalej cign? Dwie trzecie moich dochodw idzie na opacenie procentw od dugw. John strasznie gra i zawsze przegrywa, biedny chopak! Lichwiarze go napastuj; John podupad, zmarnia, wyglda okropnie; wstydz si za niego, gdy go widz! Podniecaa si coraz bardziej. - Moe ja bym lepiej teraz posza - zwrciam si do Bessie, stojcej po drugiej stronie ka. - Moe byoby lepiej, panienko. Pani czsto w ten sposb mwi ku nocy; rano bywa spokojniejsza.

Podniosam si. - NIe odchod! - zawoaa pani Reed - jeszcze co chciaam powiedzie. John mi grozi... cigle mi grozi... swoj mierci albo moj; i czsto ni mi si, e go widz na katafalku z wielk ran na szyi albo z twarz opuch, zsinia. Przysza na mnie cika godzina: straszne mam zmartwienie. Co mam zrobi? Skd mam wzi pienidze? Bessie usiowaa teraz j nakoni do zaycia proszku nasennego; chora z trudem daa si namwi. Niebawem jednak uspokoia si i zapada w stan psenny. Wtedy wyszam z pokoju. Upyno wicej ni dziesi dni, zanim przyszo znw midzy nami do rozmowy. Pani Reed w dalszym cigu majaczya albo zapadaa w letarg, a lekarz zabrania wszystkiego, co by w przykry sposb mogo j podnieca. Ja tymczasem radziam sobie, jak mogam, z Georgian i Eliz. Bardzo byy, co prawda, z pocztku zimne. Eliza potrafia przesiedzie p dnia szyjc, czytajc lub piszc i nie odezwa si prawie wcale do mnie ani do siostry. Georgiana potrafia godzinami droczy si z kanarkiem nie zwracajc na mnie uwagi. Ja jednak postanowiam okaza, e nie potrzebuj, eby si mn kto zajmowa albo mnie bawi; przywiozam z sob materiay rysunkowe i te mi posuyy do zabicia czasu. Zaopatrzona w pudo z owkami i kilka arkuszy papieru, siadaam opodal nich pod oknem i zajmowaam si szkicowaniem fantazyjnych winietek przedstawiajcych jakie sceny, ktre mi si przypadkowo ksztatoway w kalejdoskopie wyobrani: to kawaek morza midzy dwiema skaami, to wschodzcy ksiyc i okrt przesuwajcy si przez jego tarcz, to an trzcin i sitowia z wynurzajc si spord nich gow najady, uwieczon kwiatami lotosu, to znw krasnoludka siedzcego w ptasim gniedzie pod gazi kwitncego gogu. Pewnego ranka zaczam szkicowa twarz: co to za twarz bdzie, sama nie wiedziaam. Wziam mikki czarny owek, zatemperowaam go na grubo i zaczam pracowa. Niebawem nakreliam na papierze szerokie i wypuke czoo oraz kwadratowy zarys podbrdka. Z przyjemnoci ogldaam kontury tej twarzy i szybko zaczam uzupenia jej rysy. Pod takim czoem trzeba da silnie zaznaczone, prosto biegnce brwi; a potem, naturalnie, wyranie okrelony nos o prostym mostku i penych nozdrzach; dalej ruchliwe usta, bynajmniej nie mae; nastpnie siln brod, z wyranym dokiem w rodku; oczywicie naleao tu jeszcze dodea czarne bokobrody i wosy bujnie nastrzpione nad skroniami, falujce nad czoem. A teraz oczy: pozostawiam je na sam koniec, poniewa wymagay jak

najstaranniejszej pracy. Narysowaam je wielkie, nadaam im dobry ksztat, o rzsach dugich i ciemnych, o wielkich, byszczcych renicach. Dobrze, a jednak niezupenie! - pomylaam oceniajc cao - potrzeba im wicej siy i wicej ycia. Tote pogbiam cienie, aeby blask tych oczu zabys janiej... kilka trafnych dotkni owka pomylnie dopenio dziea. I ot miaam przed sob twarz przyjaciela; c wic mogo mi to szkodzi, e te panny odwracay si tyem do mnie? Patrzyam na mj obrazek; umiechaam si do tej ywej podobizny; byam caa przejta i zadowolona. - Czy to portret kogo znajomego? - zapytaa Eliza, ktra przybliya si nie zauwaona przeze mnie. Odpowiedziaam, e to taka fantazyjna gowa, i szybko wsunam rysunek pod inne papiery. Skamaam, rzecz prosta: bya to bardzo wierna podobizna pana Rochestera. Ale c to j obchodzio albo kogokolwiek oprcz mnie jednej? Georgiana te przysuna si, eby popatrze. Inne rysunki podobay jej si bardzo, ale o tym wyrazia si, e to brzydki mczyzna. Zaimponowaa im moja umiejtno. Ofiarowaam si naszkicowa ich portreciki i obie kolejno pozoway mi do szkicu. Wtedy Georgiana wydobya swj album. Obiecaam, e jej wymaluj do albumu obrazek akwarel; to j od razu wprawio w dobry humor. Zaproponowaa mi spacer po ogrodzie. Nie upyny dwie godziny, a ju byymy pogrone w poufnej rozmowie: uszczliwia mnie opisem wietnej zimy spdzonej przez ni dwa sezony temu w Londynie, opisem podziwu, ktry tam wzbudzaa, uprzejmoci, jakich bya celem; nie poskpia mi nawet wzmianek o utytuowanym wielbicielu, jakiego tam zdobya. Po poudniu i wieczorem wzmianki te zostay uzupenione. Wysuchaam sprawozdania z rnych rozmw, rnych scen sentymentalnych: sowem, Georgiana dnia tego zaimprowizowaa dla mnie cay tom romansu z ycia modnego wiata. Zwierzenia takie powtarzay si odtd codziennie; toczyy si zawsze dokoa tego samego tematu; jej mioci i jej alw. Rzecz dziwna, e ani razu nie wspomniaa o chorobie matki ani o mierci brata, ani o obecnym pospnym stanie interesw rodziny. Dusz jej ca pochaniay wspomnienia minionych zabaw i wesooci oraz pragnienie dalszych rozrywek w przyszoci. W pokoju matki spdzaa jedynie okoo piciu minut dziennie. Eliza mwia niewiele; widocznie nie miaa czasu na rozmow. Nigdy nie widziaam aktywniejszej osoby; jednake trudno byo powiedzie, co waciwie robia, a raczej trudno byo dopatrzy si wynikw jej pracowitoci. Zrywaa si bardzo wczenie. Nie wiem, czym si zajmowaa przed niadaniem, ale po

niadaniu dzielia sobie czas na regularne odstpy i kada godzina miaa wyznaczone zadanie. Trzy razy dziennie wczytywaa si w ksieczk, ktra, jak si przekonaam, bya modlitewnikiem. Zapytaam j raz, co j tak bardzo w tej ksieczce pociga; odpowiedziaa, e Rubryka, czyli przepisy dotyczce naboestwa. Trzy godziny przeznaczaa na haftowanie zotymi nimi brzegw kwadratowego kawaka karmazynowego sukna, tak wielkiego, e starczyoby go na dywan. Na moje zapytanie, do czego to ma suy, odpowiedziaa, e jest to nakrycie na otarz do nowego kocioa w pobliu Gateshead. Dwie godziny powicaa na pisanie dziennika; przez dwie pracowaa samotnie w ogrodzie warzywnym, a jednej uywaa na regulowanie rachunkw. Robia wraenie osoby nie potrzebujcej ani towarzystwa, ani rozmowy. Sdz, e bya po swojemu szczliwa: ta rutyna wystarczaa jej najzupeniej, a nic tak jej nie mogo dokuczy jak drobne wypadki krzyujce ten uregulowany tryb ycia. Powiedziaa mi pewnego wieczoru, gdy bya rozmowniej usposobiona, e zachowanie si JOhna i zagraajca im ruina byy dla niej rdem gbokiego strapienia, ale e ju teraz uspokoia si i powzia postanowienie. Wasny majtek postaraa si zabezpieczy; a po mierci matki - jest zupenie nieprawdopodobne, zauwaya spokojnie, by matka moga wyzdrowie albo utrzyma si przy yciu czas duszy - miaa zamiar wykona dawno upragniony zamiar: poszuka schronienia, gdzie by nic nie mcio punktualnych zwyczajw i gdzie bezpieczna zapora odgradzaaby j od lekkomylnego wiata. Zapytaam, czy towarzyszyaby jej tam Georgiana. - Oczywicie, e nie - odrzeka. Z Georgian nie miaa nic wsplnego; tak byo zawsze. Za nic w wiecie nie obciyaby si jej towarzystwem. Georgiana powinna pj swoj drog, a ona pjdzie swoj. Georgiana, o ile nie wylewaa swych zwierze przede mn, spdzaa czas przewanie lec na kanapie, skarc si na nudy w domu i wzdychajc raz po raz, by ciotka jej, pani Gibson, zaprosia j do miasta. O tyle byoby lepiej - mawiaa - gdybym si moga na miesic albo dwa usun z domu, a bdzie po wszystkim. Nie pytaam jej, co rozumie przez to a bdzie po wszystkim, ale sdz, e miaa na myli spodziewany zgon matki i pospn ceremoni pogrzebow. Eliza na og nie zwracaa uwagi na prniacze niedostwo i utyskiwania siostry; raz wszake, odoywszy ksieczk rachunkow na bok i rozwijajc swj haft, wycia jej nagle tak reprymend: - Georgiano, prniejsze i gupsze od ciebie stworzenie z pewnoci nigdy nie

chodzio po wiecie. Nie powinna si bya urodzi, gdy nie umiesz spoytkowa ycia. Zamiast y dla samej siebie, w sobie i z sob, jak kady rozumny czowiek powinien, ty tylko szukasz, do czyjej siy mogaby przyczepi swoj sabo. A jeeli nie znajdujesz nikogo, kto by by gotw wzi na siebie ciar takiej tustej, sabej, pustej, niezdarnej istoty, krzyczysz, e ci maltretuj, zaniedbuj, e nieszczliwa. Przy tym ycie musi by dla ciebie szeregiem cigych zmian i podniecajcych wrae, inaczej wiat, wedle ciebie, to wizienie; chcesz, by ci podziwiano, by ci uwielbiano, by ci pochlebiano; potrzeba ci muzyki, taca, towarzystwa, bez tego nudzisz si, tsknisz, zamierasz. Czy nie masz do rozumu, eby obmyli sobie sposb ycia, ktry by ci uniezaleni od czyjej pomocy, od czyjej woli poza twoj wasn? We jeden dzie, podziel go na czci, kadej jego czci wyznacz zadanie, nie pozostawiaj wolnych i nie zajtych kwadransw, dziesiciu, piciu minut, wypenij sobie cay czas; kad robot z kolei wykonaj systematycznie, cile i dokadnie. Dzie ci upynie, zanim si spostrzeesz, e si zacz, a nikomu nie bdziesz zawdziczaa, e ci dopomg przeby choby jedn zbdn chwil. Nie bdziesz potrzebowaa szuka niczyjego towarzystwa, rozmowy, sympatii, wzgldnoci; sowem, bdziesz ya tak, jak powinna y istota niezalena. Przyjmij t rad, pierwsz i ostatni, jak ci daj, a wtedy nie bdziesz potrzebowaa ani mnie, ani nikogo innego, cokolwiek by si stao. Nie chcesz? yj dalej jak dotd, wiecznie czego pragnc, utyskujc i prnujc, a bdziesz musiaa znie nastpstwa swej gupoty, choby byy najprzykrzejsze i trudne do zniesienia. I to ci mwi wyraniej; suchaj, gdy chocia powtarza tego nie bd, stanowczo wedle tego postpi: po mierci naszej matki ja umywam rce co do ciebie; z chwil gdy trumn jej wynios do podziemi kocielnych, midzy tob a mn nastpi rozbrat, jak gdybymy si nigdy nie znay. Nie wyobraaj sobie, e poniewa przypadkiem urodziymy si z tych samych rodzicw, ja znios, by ty si przyczepia do mnie jakim urojonym prawem. I to ci mog powiedzie: gdyby caa ludzko, z wyjtkiem nas dwch, zostaa zniesiona ze wiata, jeszcze bym ci zostawia sam w starym wiecie, a sama podya ku nowemu. Zamilka. - Niepotrzebnie trudzia si wygaszaniem tej tyrady - odpowiedziaa Georgiana. Wszyscy wiedz, e nie ma na caym wiecie samolubniejszej od ciebie istoty bez serca; a ja wiem, jak ty mnie nienawidzisz, miaam ju prb tego w tym, jak mi podstawia nog w sprawie lorda Edwina Vere: nie moga znie, bym si wzniosa wyej od ciebie, bym miaa tytu, bym bya przyjmowana w koach, gdzie ty by si nie miaa pokaza; tote postpia jak szpieg i donosiciel i zrujnowaa moje widoki na zawsze.

Tu Georgiana wycigna chusteczk i przez nastpn godzin wycieraa nos; Eliza za siedziaa zimna, niewzruszona i pilnie zapracowana. Niektrzy ludzie maj w pogardzie szczere, ciepe uczucia. Ale oto miaam przed sob dwie istoty pozbawione takiego uczucia. Jedna staa si nieznonie cierpka, druga budzia niesmak. Uczucie nie suchajce rozsdku jest wodnistym napojem; lecz rozsdek nie poskromiony uczuciem staje si kskiem tak gorzkim i twardym, e czowiek nie moe go przekn. Byo ddyste i wietrzne popoudnie. Georgiana zasna na kanapie czytajc romans; Eliza posza na jakie naboestwo w nowym kociele, gdy w sprawach religii bya surow formalistk: adna niepogoda nie powstrzymywaa jej od punktualnego speniania dewocyjnych praktyk. W pogod i sot chodzia do kocioa trzykrotnie co niedziel, a w dnie powszednie - ilekro odmawiano publicznie modlitwy. Pomylaam, e pjd na gr i przekonam si, jak si miewa umierajca, ktra leaa tam prawie opuszczona; nawet suce tylko niekiedy przypominay sobie o jej istnieniu; wynajta pielgniarka, ktr si nikt nie zajmowa, wymykaa si z pokoju, gdy tylko moga. Bessie pozostaa bierna; miaa jednak wasn rodzin i tylko czasem moga przychodzi do dworu. Nie zastaam, jak si tego spodziewaam, nikogo w pokoju chorej; pielgniarki nie byo; chora leaa spokojnie jak w letargu; sina jej twarz zapada w poduszki; ogie na kominku dogasa. Dooyam wgla, poprawiam posanie ka, popatrzyam chwil na t, ktra teraz patrze na mnie nie moga, a potem odeszam do okna. Deszcz bi silnie o szyby, wiatr szarpa gwatownie. Tu oto - pomylaam - ley ludzka istota, dla ktrej niebawem walki ziemskich ywiow bd niczym. Dokd poleci ten duch walczcy teraz o wyzwolenie z cielesnej powoki, gdy si nareszcie wyswobodzi? Rozmylajc nad wielk tajemnic, przypomniaam sobie Helen Burns, jej przedmiertne sowa, jej wiar, jej teori o rwnoci dusz bezcielesnych. Wci jeszcze nasuchiwaam w myli jej dobrze pamitnego mi gosu, wci jeszcze uprzytomniaam sobie jej blady, uduchowiony wygld, jej wymizerowan twarz i nieziemskie spojrzenie, gdy leaa spokojnie na miertelnym posaniu i szeptaa o swej tsknocie do niebieskiego Ojca - gdy wtem saby gos odezwa si z ka poza mn: - Kto tu jest? Wiedziaam, e pani Reed ju od szeregu dni zaniemwia. Czyby wracaa do ycia? Podeszam do niej.

- To ja, ciociu. - Kto taki... Ja? - odpowiedziaa. - Kto ty jeste? - i spojrzaa na mnie zdziwiona i jakby przestraszona, ale wci jeszcze przytomna. Ty mi jeste zupenie obca... gdzie Bessie? - U siebie w domu, ciociu. - Ciociu? - powtrzya. Kto mnie nazywa cioci? Nie jeste adn z Gibsonw; a jednak ja ciebie znam: ta twarz... te oczy i czoo... to wszystko jest mi dobrze znajome; jeste podobna... tak, jeste podobna do Jane Eyre! NIe odpowiedziaam nic: baam si wywoa wstrzsajce wraenie, gdybym owiadczya, kim jestem. - Tak - zacza chora znowu - lkam si, e to pomyka; myli mnie udz. Pragnam zobaczy Jane Eyre i wyobraaam sobie podobiestwo tam, gdzie go nie ma, zreszt przez osiem lat ona tak si musiaa zmieni. Teraz ja bardzo ostronie zapewniam j, e jestem wanie t osob, za ktr mnie bierze i ktr pragnie zobaczy, a widzc, e mnie rozumie i jest zupenie przytomna, wytumaczyam, e Bessie wysaa po mnie ma do Thornfield. - Wiem, e jestem bardzo chora - powiedziaa po chwili. - Kilka minut temu chciaam si obrci, ale widz, e nie mam adnej wadzy w czonkach. Moe i lepiej, ebym zrzucia ciar z serca, zanim umr; to, co sobie mao waymy, dopki zdrowie nam suy, ciy bardzo w takiej godzinie jak obecna dla mnie. Czy jest tutaj pielgniarka? Albo czy jest tutaj w pokoju kto wicej oprcz ciebie? Zapewniam j, e jestemy same. - Ot ja ciebie dwa razy skrzywdziam, czego teraz auj. Raz, amic obietnic dan mowi, e wychowam ci jak wasne dziecko; po raz drugi... - tu przerwaa - ostatecznie to moe nie ma wielkiego znaczenia - szepna sama do siebie. - A zreszt, moe wyzdrowiej... a tak si przed ni upokarza to rzecz przykra. Usiowaa poruszy si na ku, ale daremnie. Zmienia si na twarzy; tarhno ni widocznie jakie wewntrzne poczucie, moe zwiastun bliskiego koca. - Ostatecznie musz przej przez to. Wieczno przede mn. Trzeba jej to powiedzie... Id do mojego biureczka, otwrz je i wyjmij list, ktry tam zobaczysz. Posuchaam jej wskazwki.

- Przeczytaj ten list - powiedziaa. List by krtki; brzmia: Pani, Prosz o askawe przysanie mi adresu mojej bratanicy Jane Eyre i o doniesienie mi, jak ona si miewa. Mam zamiar napisa do niej wkrtce i prosi, eby przyjechaa do mnie na Mader. Opatrzno bogosawia mojej pracy i pozwolia uzbiera majtek, a poniewa jestem bezenny i bezdzietny, pragn zaadoptowa bratanic za ycia i uczyni j spadkobierczyni mego majtku po mierci. Z wysokim powaaniem John Eyre, Madera. Data bya sprzed trzech lat. - Dlaczego ja si nigdy o tym licie nie dowiedziaam? - zapytaam. - Poniewa nie cierpiaam ci zbyt silnie, by przyoy rk do zapewnienia ci dobrobytu. Nie mogam zapomnie o twoim postpowaniu wzgldem mnie, Jane; o tej furii, z jak niegdy rzucia si na mnie; o tym tonie, jakim owiadczya, e nienawidzisz mnie jak nikogo na wiecie; nie mogam zapomnie tego niedziecinnego spojrzenia i gosu, jakim twierdzia, e wstrtna ci jest sama myl o mnie, i dowodzia, e obchodziam si z tob z bezlitosnym okruciestwem. NIe mogam zapomnie wasnych uczu, gdy si tak zerwaa i wylewaa jad swojej duszy; baam si wtedy i miaam wraenie, jak gdyby zwierz, ktre uderzyam albo popchnam, spojrzao na mnie ludzkimi oczami i przeklinao mnie ludzkim gosem... Podaj mi troch wody! Ach, piesz si! - Droga ciociu - rzekam podajc jej wod - nie myl ju o tym wszystkim, usu te wspomnienia z duszy. Wybacz mi moje namitne uniesienia; byam dzieckiem wtedy; osiem, dziewi lat mino od tego czasu! NIe zwaaa na to, co mwiam; ale napiwszy si wody i odetchnwszy mwia dalej: - Mwi ci, e nie mogam tego zapomnie. I zemciam si; cierpie nie mogam, eby ciebie stryj adoptowa, eby ty miaa doj do wygd i dostatku. Napisaam do niego; powiedziaam, i auj, e spotka go zawd, ale Jane Eyre nie yje; umara na tyfus w Lowood. Teraz ty postp, jak zechcesz; napisz, zaprzecz mojemu twierdzeniu, oskar mnie o kamstwo, jeli ci si podoba. Urodzia si na moje udrczenie; ostatnie moje godziny zatruwa mka wspomnienia o czynie, ktrego, gdyby nie ty, nigdy bym nie bya popenia. - Gdyby tylko ciocia moga ju o tym nie myle, gdyby moga odnie si do mnie z dobroci i przebaczeniem!

- Masz bardzo zy charakter - powiedziaa - i taki, e go do dzi dnia nie mog zrozumie; jakim sposobem przez dziewi lat moga cierpliwie i spokojnie znosi surowe traktowanie, a potem w dziesitym wybuchn tak wciekle i tak gwatownie, tego nigdy nie zrozumiem. - Mj charakter nie jest taki zy, jak ciocia sobie wyobraa; jestem gwatowna, ale nie mciwa. Wiele razy jako mae dziecko bardzo pragnam kocha cioci, gdyby mi ciocia tylko bya pozwolia; a i teraz gorco pragn, bymy si pogodziy. Niech mnie ciocia pocauje. Przybliyam twarz do jej ust; nie chciaa jej dotkn. Powiedziaa, e jej duszno, gdy si nachylam nad kiem, i ponownie zadaa wody. Gdym j znw pooya, bowiem uniosam j i podtrzymywaam ramieniem, podczas gdy pia, ujam jej lodowat i spocon rk; sabe palce jednake cofny si przed moim dotkniciem, a mg zachodzce oczy unikay mego wzroku. - Nieche mnie ciocia kocha czy nienawidzi - powiedziaam wreszcie - ja cioci z serca przebaczam; niech Bg jej przebaczy i przywrci spokj. Biedna, cierpica kobieta! za pno jej byo zdoby si na zmian dotychczasowego mylenia i odczuwania: za ycia nienawidzia mnie zawsze, w godzin mierci nie umiaa z tej nienawici si otrzsn. Wesza teraz pielgniarka, a za ni Bessie. Pozostaam jeszcze godzin w nadziei, e doczekam si jakiej oznaki yczliwoci. Prna to bya nadzieja. Chora szybko zapadaa w odrtwienie; nie oprzytomniaa wicej; o dwunastej w nocy skonaa. Nie byam obecna, by zamkn jej oczy, nie bya te obecna adna z jej crek. Powiedziano nam nazajutrz rano, e ju jest po wszystkim. Ju j tymczasem ubrano i wystawiono. Poszymy do niej z Eliz. Georgiana, ktra uderzya w gony pacz, owiadczya, e nie odway si pj. Oto leaa przed nami Sara Reed, silna i czynna niegdy, teraz sztywna i spokojna; twarde jej oko krya zimna powieka; na czole i wyrazistych rysach leao jeszcze teraz pitno jej nieubaganej duszy. Dziwnym i uroczystym przedmiotem byy dla mnie te zwoki. Patrzyam na nie przejta pospnym smutkiem i przykroci: nie budziy adnych uczu agodnych, rzewnych, litosnych lub osodzonych nadziej, lecz jedynie dranic mk na myl o jej cierpieniach, nie o mojej stracie, i pospn groz bez ez wobec okropnoci takiej mierci. Eliza spokojnie przypatrywaa si matce. Po kilkuminutowym milczeniu zauwaya: - Z jej organizmem mona byo doy pnej staroci; ycie jej skrciy zmartwienia.

A wtedy chwilowy skurcz przebieg po ustach Elizy; gdy przemin, odwrcia si i wysza z pokoju, a ja za ni. adna z nas nie uronia ani jednej zy.

ROZDZIA XXII Pan Rochester da mi tylko tydzie urlopu, miesic jednak upyn, nim opuciam Gateshead. Pragnam wyjecha zaraz po pogrzebie, ale Georgiana bagaa mnie, aebym pozostaa, dopki ona nie wyjedzie do Londynu, dokd nareszcie zaprosi j wuj, pan Gibson, ktry przyjecha, by zarzdzi pogrzebem siostry i zaatwi interesa rodziny. Georgiana twierdzia, e boi si pozosta sama z Eliz. Nie znajdowaa u niej ani wspczucia w przygnbieniu, ani uspokojenia w obawach, ani pomocy w przygotowaniach; ja za znosiam, jak mogam, jej maoduszne utyskiwania i egoistyczne lamenty i starannie szyam dla niej i pakowaam jej ubrania. To prawda, e kiedy ja pracowaam, ona prnowaa; mylaam te w gbi duszy: Gdybymy, kuzynko, musiay y zawsze razem, postawioby si spraw zupenie inaczej. Nie wziabym na siebie tej potulnej roli, wyznaczyabym tobie cz pracy i zmusiabym ci, by j spenia, bo nikt by tego za ciebie nie zrobi. daabym take, by zaniechaa tych nieco afektowanych, niezupenie szczerych skarg. Jedynie dziki temu, e nasz stosunek jest taki przypadkowy i krtkotrway, e trafi na okres aoby i smutku, jedynie dlatego zgadzam si na tyle cierpliwoci i pobaliwoci dla ciebie. Nareszcie poegnaam Georgian; ale teraz Eliza z kolei poprosia mnie, bym si jeszcze tydzie zatrzymaa. Planom swoim, mwia, musi powici cay czas i uwag; zamierzaa si uda w nieznany wiat i cay dzie pozostawaa w swoim pokoju, zapeniajc kufry, wyprniajc szuflady, palc papiery i nie widujc si z nikim. Prosia mnie, bym dopilnowaa domu, przyjmowaa goci i odpowiadaa na listy kondolencyjne. Pewnego ranka owiadczya mi, e zwraca mi swobod. - Jestem ci wdziczna, kuzynko - dodaa - za twoje cenne usugi i dyskretne zachowanie si! Niemaa to rnica y z kim takim jak ty, a nie z Georgian; ty wypeniasz swoje zadanie w yciu i nie ciysz nikomu. Jutro - cigna dalej - wyjedam na kontynent. Zamieszkam w zakadzie religijnym w pobliu Lille, ty by to nazwaa klasztorem; tam znajd cisz i spokj. Mam zamiar powici pewien czas na przestudiowanie dogmatw rzymskokatolickiego kocioa i na staranne zbadanie, jak dziaa ich system. Jeeli si

przekonam, e jest to system, jak po trosze przypuszczam, najlepiej obliczony na wprowadzenie regularnoci i porzdku we wszelkie dziaania, wtedy przyjm zasady kocioa rzymskiego i prawdopodobnie przywdziej welon zakonny. NIe wyraziam ani zdziwienia wobec tego zamiaru, ani nie staraam si jej go odradza. To powoanie bdzie do ciebie pasowao jak najdokadniej - pomylaam - nieche ci przyniesie zadowolenie! Przy rozstaniu powiedziaa: - egnam ci, kuzynko Jane; ycz ci wszystkiego dobrego; tobie nie brak rozsdku. - I tobie go nie brak, kuzynko Elizo - odpowiedziaam - ale cay twj majtek pochonie prawdopodobnie po roku w zakad. Jednake to nie moja sprawa, a jeeli to tobie dogadza, mnie mao to obchodzi. - Masz suszno - odpowiedziaa. I przy tych sowach rozeszmy si na zawsze. Poniewa nie bd ju miaa sposobnoci powraca ani do niej, ani do jej siostry, mog ju tutaj napomkn, e Georgiana zrobia korzystn parti, wychodzc za bogatego, przeytego wiatowca i e Eliza istotnie przywdziaa habit i jest dzi przeoon klasztoru, w ktrym przebya nowicjat i ktry wyposaya swoim majtkiem. NIe wiedziaam, co czuj ludzie powracajcy do domu po duszej czy krtszej nieobecnoci, nigdy tego nie dowiadczyam. Wiedziaam, co czuam jako dziecko, gdy wracaam do Gateshead po dugim spacerze i dostawaam bur, e wygldam zzibnita albo chmurna; a potem pamitam, co czuam, gdy wracajc z kocioa do Lowood pragnam obfitego jedzenia i dobrego ognia i nigdy nie byo mi to dane. aden z owych powrotw nie by ani miy, ani upragniony; aden magnes nie przyciga mnie do miejsca mego zamieszkania; magnes, ktrego sia przycigania rosaby w miar zbliania si do celu. O tym, jaki bdzie mj powrt do Thornfield, miaam si dopiero przekona. Podr wydawaa mi si nudna. Pidziesit mil jednego dnia, nocleg w hotelu; pidziesit mil drugiego dnia. Pierwszy dzie zeszed mi na rozmylaniu o pani Reed i jej ostatnich chwilach; widziaam twarz jej wykrzywion i bezbarwn, syszaam jej gos dziwnie zmieniony. Przesuwa mi si we wspomnieniu dzie pogrzebu, trumna, karawan, czarny orszak dzierawcw i suby, niewielu krewnych, otwarta otcha grobowych podziemi, milczcy koci, uroczyste naboestwo. A potem pomylaam o Elizie i Georgianie; jedn widziaam jako krlow sali balowej, drug jako mieszkank celi zakonnej; zastanawiaam si nad odrbnoci ich

osobowoci i charakterw. Wieczorne przybycie do wielkiego miasta X rozwiao te myli; noc nadaa im zupenie inny kierunek; lec w ku hotelowym, przeszam od wspomnie do przewidywa przyszoci. Wracaam do Thornfield; lecz jak dugo miaam tam pozosta? Niedugo, tego byam pewna. Miaam list od pani Fairfax; towarzystwo we dworze rozjechao si; pan Rochester wyjecha do Londynu przed trzema tygodniami, ale wtedy spodziewano si jego powrotu za dwa tygodnie. Pani Fairfax przypuszczaa, e pojecha poczyni przygotowania do lubu, poniewa mwi o kupnie nowego powozu. Pisaa, e jego projdkt zalubienia panny Ingram wci jeszcze wydaje jej si dziwny; e jednake, sdzc po tym, co wszyscy mwi i co sama widziaa, nie moe duej wtpi o tym, e to wydarzenie wkrtce nastpi. Byaby dziwnie upartym niedowiarkiem, gdyby o tym powtpiewaa - pomylaam. - Nie; teraz o tym nie wtpi. Zadawaam sobie pytanie: Dokd si udam? Przez ca noc nia mi si panna Ingram; nad ranem w bardzo wyranym nie ujrzaam j zamykajc przede mn bramy Thornfield i wskazujc mi palcem inn drog. Obok za z zaoonymi na piersiach rkami sta pan Rochester i mia si sarkastycznie, jak si zdawao, zarwno z niej, jak i ze mnie. NIe zawiadomiam pani Fairfax o dokadnym dniu mego powrotu, gdy nie pragnam, by po mnie przysyano konie do Millcote. Miaam zamiar przej pieszo ten kawaek drogi. Pozostawiwszy rzeczy pod opiek stra hotelowego, puciam si okoo szstej wieczorem dobrze mi znajom drog do Thornfield; droga ta biega przewanie polami i obecnie mao bya uczszczana. Nie by to bardzo jasny ani wspaniay wieczr letni, cho dosy pogodny i ciepy. Kosiarze wzdu drogi zbierali siano, niebo za, chocia nie pozbawione chmur, zapowiadao pogod; bkit jego, tam gdzie przewieca, by czysty, a pasma obokw lekkie byy i pyny wysoko. I zachd te by ciepy; nie chodzia go wilgotna mga, wygldao, jak gdyby ogie tam si pali, jak gdyby pon tam otarz za zason marmurkowatych oboczkw, a z otworw wiecia czerwie zocista. Z przyjemnoci widziaam, e mi ubywa drogi, z tak przyjemnoci, e raz przystanam, by si zapyta, co ta rado znaczy, i eby sobie rozumnie przypomnie, e nie do wasnego powracam domu, nie do staego miejsca pobytu, gdzie kochajcy przyjaciele wygldaj mnie i oczekuj mojego powrotu.

Pani Fairfax z pewnoci powita ci spokojnym umiechem - powiedziaam sobie. A maa Adelka bdzie klaska w rce i skaka zobaczywszy ciebie; ale ty wiesz bardzo dobrze, e o kim innym mylisz i e ten kto nie myli o tobie. Ale c jest bardziej uparte od modoci? C bardziej zalepia od niedowiadczenia? Modo i niedowiadczenie twierdziy, e dostateczn przyjemnoci jest mie szczcie znowu patrze na pana Rochestera, choby on na mnie nie patrzy, i dodaway: piesz si! piesz si! Bd z nim, dopki moesz; ju niewiele dni, co najwyej tygodni, a rozstaniesz si z nim na zawsze! A wtedy zdusiam now, rodzc si mk - potworne uczucie, ktrego uzna w sobie ani hodowa nie chciaam - i podyam naprzd. I w Thornfield koszono ki, a raczej robotnicy, ukoczywszy wanie prac, wracali do domu z grabiami na ramionach. Mam jeszcze jedno czy dwa pola do przejcia, a wtedy wejd na drog i dostan si do bramy. Jak pene r s ywopoty! Ale ja nie mam czasu na zrywanie kwiatw, pieszno mi do domu. Mijam wysoki krzak gogu, widz wski przeaz z kamiennymi schodkami i - pana Rochestera siedzcego tam z ksik i owkiem w rku; pisze. Doprawdy, to przecie nie duch: a jednak czuj rozstrj nerww i przez chwil nie mog si opanowa. Co to ma znaczy? Nie przypuszczaam, e bd tak dre, gdy go zobacz, e strac gos i mono poruszania si w jego obecnoci. Zawrc, skoro tylko odzyskam wadz nad ruchami; po c mam si okrywa miesznoci? Znam inn drog do domu. Ale c z tego, gdybym i dwadziecia drg znaa? Wszake on mnie ju zobaczy... - Witam! - woa i skada ksik i owek. - Wic powrcia! Prosz bliej, jeli aska! Zdaje si, e si przybliam, chocia, jak si to dzieje, nie wiem sama, bo sobie nie zdaj sprawy z wasnych ruchw i dbam tylko o to, by wyda si spokojna, a przede wszystkim opanowa twarz, ktra, czuj, buntuje si przeciw mej woli i dy do wyraenia tego, co chc ukry. Ale mam przecie woalk - jest spuszczona; jeszcze moe uda mi si zachowa pozory spokoju. - Wic to Jane Eyre? Czy przybywasz z Millcote, i to na piechot? Tak... oto wanie godna ciebie sztuczka: nie zada powozu, by przyjecha z turkotem przez ulice i drogi jak zwyky miertelnik, ale zjawi si o zmroku w ssiedztwie twego domu, zupenie jak gdyby bya snem albo cieniem. Ce, u licha, poczynaa ze sob przez ten ostatni miesic? - Byam u ciotki, prosz pana, ktra umara.

- Godna ciebie odpowied! Dobrzy anieli, strzecie mnie! Ona przybywa z drugiego wiata, z przybytku ludzi, ktrzy nie yj, i mwi mi to spotykajc mnie samego w godzinie zmierzchu! Gdybym mia, dotknbym ciebie, by si przekona, czy istot cielesn, czy cieniem, rusako!... Ale rwnie dobrze mgbym chcie dotkn bdnego ognika na bagnisku. Wczga! - doda przerwawszy na chwil. - Opuci mnie na cay miesic i zupenie o mnie zapomnie. Przysigbym, e zapomnniaa! Wiedziaam, e przyjemno mi sprawi spotkanie z moim chlebodawc, jakkolwiek przyjemno zatrut obaw, e ju niezadugo przestanie nim by, oraz wiadomoci, e jestem dla niego niczym; jednake bya zawsze w panu Rochesterze taka bogata moc uszczliwiania (tak to przynajmniej czuam), e ju te okruchy, ktre rozsiewa dla przelotnych i obcych ptakw jak ja, stanowiy obfit uczt. Ostatnie jego sowa byy dla mnie balsamem; czy nie oznaczay, e zaley mu troch na tym, bym go pamitaa? A o Thornfield mwi jako o moim domu; o, gdyby to by mj dom! Pan Rochester nie rusza si z przeazu, a ja nie miaam go prosi, eby mnie przepuci. Zapytaam go, czy nie by w Londynie. - Owszem; ale zapewne dowiedziaa si o tym w jasnowidzeniu. - Pani Fairfax pisaa mi o tym. - I napisaa take, po co pojechaem? - O, tak, prosz pana! Wszyscy wiedz, jaki pan tam mia interes. - Musisz zobaczy powz, Jane, i musisz mi powiedzie, czy uwaasz, e bdzie si podoba pani Rochester i czy nie bdzie wygldaa jak krlowa Boadicea, * oparta o te purpurowe poduszki. Chciabym, Jane, troch wicej harmonizowa z ni zewntrznie... Powiedz mi, jeste przecie wrk, czy nie moesz mi da jakiego talizmanu, napoju, cudownego ziela czy czego w tym rodzaju, eby ze mnie zrobi przystojnego mczyzn? Boadicea - krlowa brytyjska z czasw Nerona. Popenia samobjstwo po przegranej bitwie z Rzymem. - Na to magia nie ma rodka, prosz pana - odpowiedziaam dodajc w myli: Kochajce oczy byyby tym talizmanem; i dla takich oczu jeste wystarczajco urodziwy, a surowo twej twarzy ma wiksz moc ni uroda. Pan Rochester odczytywa niekiedy moje nie wypowiadane myLi z trafnoci dla mnie niezrozumia; w tym wypadku pomin moj szorstk ustn odpowied, tylko

umiechn si do mnie waciwym sobie umiechem, ktry si rzadko u niego pojawia. Zdawao si, e nie chcia nim szafowa w zwyczajnych okolicznociach. Bya w tym umiechu caa soneczno uczucia; ogarn mnie ni teraz. - Przejd, anetko - rzek robic mi miejsce do przejcia przez przeaz - id do domu i niech twoje zdroone nki odpoczn u przyjacielskiego prolgu. Pozostawao mi tylko usucha go w milczeniu; zbyteczna bya dalsza rozmowa. W milczeniu przeszam przez przeaz i zamierzaam opuci go spokojnie. Co mnie jednak powstrzymao, jaka sia zniewolia mnie, bym stana i obejrzaa si. Powiedziaam, czy te uczucie, ktrego nie mogam opanowa, przemwio mimo mej woli: - Dzikuj panu, panie Rochester, za wielk dobro. Dziwnie jestem rada, e znowu wracam do pana; a gdziekolwiek pan jest, tam jest mj dom, mj jedyny dom. Oddaliam si tak szybko, e nawet gdyby chcia, byoby mu trudno mnie dogoni. Adelka, ujrzawszy mnie, po prostu oszalaa z radoci. Pani Fairfax przyja mnie ze zwykym przyjacielskim spokojem. Lea umiechna si, a nawet Sophie z radoci powiedziaa mi bon soir (dobry wieczr - fr.). Wszystko to byo bardzo mie: nic tak nie uszczliwia czowieka jak poczucie, e si jest kochanym przez bliskich i e obecnoci swoj sprawia si im przyjemno. Tego wieczora stanowczo odwrciam oczy od przyszoci; zatkaam uszy nie chcc sysze gosu, ktry przypomina mi o bliskim rozstaniu i zbliajcym si cierpieniu. Po herbacie, gdy pani Fairfax zabraa si do swojej roboty, gdy ja zajam niskie siedzenie obok niej, a Adelka, klczc na dywanie, przygarna si do mnie - uczucie wzajemnego przywizania otoczyo nas piercieniem zotego spokoju. Modliam si w duchu, by nas nic prdko nie rozczyo; ale gdy na to niespodziewanie wszed pan Rochester i patrzc na nas zdawa si znajdowa przyjemno w widoku tak przyjacielskiego grona, gdy powiedzia, e teraz zapewne pani Fairfax bdzie kontenta, majc z powrotem adoptowan creczk przy sobie, gdy doda, e widzi, i Adelka jest pr~ete ~a croquer sa petite maman anglaise (gotowa zje swoj angielsk mamusi - fr.), zbudzia si we mnie wta nadzieja, e przecie moe nawet po lubie zatrzyma nas jako razem pod swoj opiek, niezupenie nas pozbawi swej sonecznej obecnoci. Dwa tygodnie niepewnego spokoju nastpiy po moim powrocie do Thornfield Hall. Nic si nie syszao o maestwie pana i nie robiono adnych przygotowa w tym celu. Prawie codziennie pytaam pani Fairfax, czy nie syszaa o jakiej decyzji; odpowiadaa stale przeczco. Raz powiedziaa mi, e zapytaa pana Rochestera, kiedy zamyla przywie mod

pani do domu; ale on odpowiedzia jej tylko artem i zagadkowym spojrzeniem, tak, e nie wiedziaa, jak ma go rozumie. Jedna rzecz szczeglnie mnie dziwia, a mianowicie to, e nikt z rodziny Ingram nie przyjeda do Thornfield ani te pan Rochester nie skada wizyt w Ingram Park. To prawda, e odlego wynosia dwadziecia mil, bo Ingram Park leao na pograniczu innego hrabstwa. Ale czym bya taka odlego dla gorco zakochanego? Dla tak sprawnego i niezmordowanego jedca jak pan Rochester stanowioby to spacer przedpoudniowy. Budzia si we mnie nadzieja, do ktrej nie miaam prawa, e maestwo zostao zerwane, e myli si gos ogu, e jedna albo druga strona rozmylia si. Przygldaam si twarzy pana Rochestera chcc z niej wyczyta, czy jest smutny, czy gniewny. Nie pamitam jednak takiego okresu, kiedy twarz ta bya tak jednolicie wolna od chmur lub niedobrych uczu. Jeeli w chwilach, ktre wraz z moj uczenniczk z nim spdzaymy, zapadaam w przygnbienie, on stawa si nawet wesoy. Nigdy jeszcze tak czsto nie szuka mego towarzystwa; nigdy nie okazywa mi tyle dobroci - a ja, niestety! nigdy go jeszcze tak bardzo nie kochaam.

ROZDZIA XXIII Wspaniae wczesne lato zawiecio nad Angli; niebo tak czyste, soce tak promienne, jak si je wtedy widziao w dugim szeregu dni, rzadko kiedy nawet przez dzie jeden uszczliwia nasz falami otoczon krain. Byo to tak, jak gdyby gromadka woskich dni nadleciaa z poudnia i niby stado wspaniaych przelotnych ptakw przysiada odpocz na skaach Albionu. Zwieziono siano, pola dokoa Thornfield zieleniy si bujnie; drogi pobielay, spieczone socem; drzewa pokry ciemny li w penym rozwoju; ywopoty i lasy gbok barw listowia odbijay od sonecznego tonu skoszonych k. W wigili najduszego dnia Adelka, znuona zbieraniem przez p dnia poziomek na drodze do Hay, posza spa z kurami. Pilnowaam jej, dopki nie usna, a potem wyszam do ogrodu. Bya to najmilsza godzina z dwudziestu czterech godzin doby. Dzie gorce ognie strwoni, a chodna rosa opadaa na spragnione rwniny i spieczone szczyty. Tam gdzie soce skromnie zaszo - nie w przepychu chmur - roztaczaa si purpura, ponc jak krwawy klejnot lub rozarzony ogie na szczycie jednego wzgrza i sigajc w coraz agodniejszych tonach do poowy nieba. Wschd mia te swj wasny urok piknego, gbokiego szafiru i wasny skromny klejnot - wschodzc, pojedyncz gwiazd; niebawem mia si poszczyci ksiycem; ale tymczasem ksiyc by jeszcze poniej widnokrgu. Przechadzaam si czas jaki po drce, gdy nagle delikatna, dobrze znajoma wo, wo cygara, zaleciaa mnie od jednego okna; zobaczyam, e okno w bibliotece jest cokolwiek uchylone; wiedziaam, e stamtd mog by widziana, tote przeszam do sadu. aden zaktek w ogrodzie nie by tak zaciszny, tak rajski jak ten; peen by drzew, peen rozkwitych kwiatw; z jednej strony bardzo wysoki mur odgradza go od podwrza, z drugiej aleja bukowa osaniaa go od drogi. Na kocu znajdowa si pot nad rowem, jedyna przegroda od pustych pl; wijca si cieka, obsadzona krzewami, a koczca si olbrzymim kasztanem z okalajc go dokoa aweczk, prowadzia do potu i rowu. Tutaj mogam spacerowa nie widziana przez nikogo. Wzruszona piknem wieczoru, padajc ros, cisz - czuam, e w tym zaktku mogabym przebywa wiecznie. Gdy jednak zaczam kry po kwiatowo_owocowej czci sadu, dokd zwabio mnie widoczniejsze na tej wolniejszej przestrzeni wiato ksiyca, nagle wstrzyma moje kroki nie odgos aden, nie widok, lecz znowu ostrzegawczy zapach. Dziki bez, akacje, jamin, godziki i re od dawna ju zoyy wieczorn ofiar kadzida; lecz tego

nowego zapachu nie wydaje ani krzew, ani kwiat; jest to znany mi dobrze - zapach cygara pana Rochestera. Ogldam si dokoa i sucham. Widz drzewa obarczone dojrzewajcym owocem. Sysz sowika piewajcego w pobliskim lasku; nie wida adnej poruszajcej si postaci, nie sycha przybliajcych si krokw, a zapach staje si silniejszy; musz ucieka. Zmierzam do furtki prowadzcej w gszcz krzeww i widz pana Rochestera. Chroni si do bluszczowej altanki. Przecie - myl sobie - on si dugo tu nie zatrzyma, wrci niebawem tam, skd przyszed, a jeli bd siedziaa cicho, nie zobaczy mnie wcale. Ale nie, ten wieczr musi by rwnie miy jemu jak i mnie, a ten starowiecki ogrd rwnie go nci. Przechadza si wic dalej, to podnoszc gazki agrestu, by popatrze na obciajcy je owoc wielki jak liwki, to zrywajc dojrza wini pod murem, to nachylajc si nad kpk kwiatw, by wchon ich wo lub podziwia kropelki rosy na patkach. Wielka ma brzczc przelatuje koo mnie; siada na rolinie u stp pana Rochestera; on widzi j i schyla si, by j dokadniej obejrze. Teraz jest obrcony plecami do mnie - myl - a przy tym jest zajty; moe idc cicho, bd si moga wymkn nie zauwaona. Stpaam po trawie brzegiem cieki, by nie zdradzi mnie chrzst kamykw; on sta wrd grzdek o jakie dwa kroki od miejsca, ktrdy musiaam przechodzi; ma widocznie zajmowaa jego uwag. Przejd bardzo dobrze - mylaam. Gdym przekraczaa jego cie rzucony przez ksiyc, odezwa si spokojnie, nie odwracajc si wcale: - Chod tu, Jane, zobacz t stwor. Zachowywaam si tak cicho! Przecie nie mia oczu w plecach; czyby cie jego mnie poczu? Drgnam w pierwszej chwili, a potem podeszam bliej. - Popatrz na jej skrzyda - rzek - ona mi przypomina owad z Indii Zachodnich; nieczsto widuje si w Anglii okazy tak wielkie i barwne; poleciaa. ma odfruna. I ja zaenowana cofaam si take. Jednak pan Rochester poszed za mn, a gdy doszlimy do furtki, powiedzia: - Zawrmy; to wstyd siedzie w domu w tak pikn noc, z pewnoci nikomu nie chce si i spa, gdy w ten sposb zachd soca zbiega si z wschodem ksiyca. Jest to jedn z moich wad, e chocia jzyk mj jest niekiedy do skory do odpowiedzi, bywaj zdarzenia, e gdy chodzi o znalezienie wymwki, haniebnie mnie zawodzi. A trafia si to najczciej w takich warunkach, gdy atwe sowa lub wiarygodna wymwka wybawiyby mnie z przykrej sytuacji. Nie miaam ochoty spacerowa o tej godzinie sama z panem Rochesterem po tym cienistym ogrodzie, nie mogam jednak znale

powodu, dla ktrego bym go miaa poegna. Szam wic ocigajc si i szukajc w mylach sposobu, jak by si tu wykrci. On jednake wydawa si taki spokojny i powany, e zrobio mi si wstyd mojego zmieszania; zo - bezporednie lub ukryte - leao widocznie we mnie tylko; jego umys by tego niewiadomy i spokojny. - Jane - zacz znowu, gdy wszedszy na ciek wrd krzeww posuwalimy si w kierunku potu nad rowem i kasztana - Thornfield to mia miejscowo latem, prawda? - O tak, prosz pana. - Musiaa si do pewnego stopnia przywiza do tego domu, majc poczucie pikna przyrody i silny zmys przywizywania si. - Tote przywizaam si do Thornfield. - I chocia nie rozumiem, jak to by moe, widz, e przywizaa si i do tego gupiutkiego dziecka, Adelki, a nawet do prostodusznej pani Fairfax. - Tak, prosz pana; kada jest mi droga na inny sposb. - I al by ci byo rozsta si z nimi? - O, tak! - Szkoda! - powiedzia, westchn i zamilk. - Taki to ju bieg rzeczy na wiecie cign dalej. - Zaledwie czowiek zadomowi si gdzie, gdzie mu dobrze, a ju jaki gos kae mu wstawa i i dalej, gdy godzina wypoczynku mina. - Czy ja musz i dalej? - zapytaam. - Czy musz opuci Thornfield? - Myl, e musisz, anetko. Przykro mi bardzo, ale myl doprawdy, e musisz. By to cios, ale zebraam wszystkie siy. - Dobrze, prosz pana, bd gotowa, gdy przyjdzie rozkaz odejcia. - Ten rozkaz przychodzi teraz, musz go wyda dzi jeszcze. - A wic pan si jednak eni, panie Rochester? - Wa_nie. O to chodzi. Ze zwyk swoj bystroci trafia w sedno. - Czy to ma prdko nastpi? - Bardzo prdko, moja... to jest, panno Eyre; i przypomnij sobie, Jane, e kiedy pierwszy raz dowiedziaa si, ode mnie czy od kogo, e mam zamiar naoy wit ptl na mj starokawalerski kark, wstpi w wity stan maeski, wzi pann Ingram w objcia (jest co obj naprawd, ale to nie ma nic do rzeczy... nie mona mie nigdy za wiele czego tak doskonaego jak moja pikna Blanka), ot, jak mwiem... czy mnie suchasz? Nie odwracaj gowy, nie ogldaj si za mami!

To tylko bya Wstga Wieczorna, dziecko, pofruna do domu! Ot chciaem ci przypomnie, e to ty pierwsza powiedziaa do mnie z taktem, ktry tak w tobie szanuj, z t przezornoci, roztropnoci i skromnoci tak stosown w tej odpowiedzialnej i zalenej sytuacji - e na wypadek, gdybym si oeni z pann Ingram, ty i Adelka powinnycie std odej. Pomijam, e ta uwaga rzuca pewien obraliwy cie na charakter mojej ukochanej. Istotnie, gdy ju bdziesz daleko, anetko, bd si stara o tym zapomnie; zapamitam tylko mdro tej rady, ktra daa mi wskazwk postpowania. Adelka musi pj do szkoy, a panna Eyre musi sobie poszuka innej posady. - Tak, panie, dam natychmiast ogoszenie; a tymczasem, myl... - chciaam doda, e mog chyba pozosta tutaj, a znajd inny dach, pod ktry si schroni, lecz urwaam nie chcc ryzykowa dugiego zdania, gdy czuam, e niezupenie panuj nad gosem. - Za miesic mniej wicej, jak sdz, bd ju onaty - mwi dalej pan Rochester - a tymczasem sam rozejrz si za schronieniem i prac dla ciebie. - Dzikuj panu; przykro mi, e sprawiam... - Ach, nie ma za co przeprasza! Uwaam, e jeeli pracownica speniaa obowizek tak dobrze jak ty, ma prawo wymaga od pracodawcy pewnej pomocy, jeli on j da moe. Istotnie, ju nawet syszaem od mojej przyszej teciowej o posadzie, ktra by moe bya odpowiednia; chodzi mianowicie o podjcie si edukacji piciu crek pani O'Gall w Bitternutt Lodge w Connaught w Irlandii. Spodoba ci si Irlandia, sdz; powiadaj, e ludzie tam tacy bardzo serdeczni. - To bardzo daleko, prosz pana. - C to szkodzi, dziewczyna tak rozsdna nie moe si obawia podry ani odlegoci. - Nie podry, ale odlegoci; a przy tym... morze odgradza... - Od czego, Jane? NO? - ...od Anglii i od Thornfield i... od pana, panie Rochester. Powiedziaam to prawie mimo woli i rwnie bezwolnie popyny moje zy. Pakaam jednak cicho, niedosyszalnie, powstrzymywaam kanie. Myl o pani O'gall i Bitternutt Lodge zmrozia we mnie serce, a jeszcze bardziej myl o tych falach oceanu, ktre stanowi miay zapor pomidzy mn a moim panem; ale najbardziej bolesna bya myl o tym szerszym oceanie - oceanie bogactwa, sfery, zwyczajw, oddzielajcym mnie od tego, ktrego ca istot kochaam. - To tak bardzo daleko - powtrzyam.

- To prawda; a gdy raz si dostaniesz do Bitternutt w Irlandii, nigdy ju ciebie nie zobacz, Jane; tego jestem pewny. Nigdy nie bywam w Irlandii, nie mam jako przekonania do tego kraju. W dobrej ylimy przyjani, prawda? - Tak, prosz pana. - A gdy przyjaciele s w przededniu rozstania, lubi spdzi z sob troch pozostaego im czasu. Chod! Pogawdzimy o podry i o rozstaniu spokojnie z jakie p godzinki, podczas gdy na niebie gwiazdy si zapal. Oto kasztan i aweczka nad jego starymi korzeniami. Posiedmy tu w spokoju dzi wieczr, choby nie byo nam sdzone nigdy ju zasi razem. Zmusi mnie, bym usiada, i sam usiad take. - Daleka to droga do Irlandii, Jane, i al mi wysya moj przyjacieczk w tak mczc podr; skoro jednake nie mog nic lepszego uczyni, c na to poradz? Czy masz ze mn co wsplnego, jak mylisz, Jane? Nie mogam si w tej chwili zdoby na adn odpowied: serce we mnie zamierao. - Poniewa - mwi dalej - podlegam niekiedy w stosunku do ciebie dziwnemu uczuciu, zwaszcza gdy znajdujesz si blisko mnie, jak teraz; mam wraenie, e gdzie w okolicy lewych eber mam umocowany sznur silnym wzem spojony z takime sznurem przytwierdzonym w takime miejscu u ciebie. A jeeli burzliwe morze i przestrze tylu mil stan pomidzy nami, ten czcy sznur moe przerwa si, pkn; a wtedy, odczuwam to nerwowo, ja zaczbym krwawi wewntrznie. A ty?... ty by mnie zapomniaa. - O, co to, to nigdy, pan wie... - nie mogam mwi dalej. - Czy syszysz, jak sowik piewa w lasku? Posuchaj! Suchajc kaam konwulsyjnie, gdy ju nie mogam duej opanowa uczu; musiaam im ulec. Dojmujca mka wstrzsna mn ca. Gdy przemwiam, to jedynie po to, by wybuchn gwatown skarg, e w ogle na ten wiat przyszam, e w ogle poznaam Thornfield. - Tak al ci porzuca Thornfield? Gwatowne uczucie, pobudzone alem i mioci, zbuntowao si we mnie, zadao wadzy, peni lotu, prawa do ycia, wzniesienia si i zapanowania nareszcie; tak, domagao si prawa gosu. - al mi porzuca Thornfield; kocham Thornfield; kocham, gdy tu yam yciem penym i bogim... chwilowo przynajmniej. Nikt mnie nie depta. Nikt nie zmusza do zaskorupienia si w sobie. Nie pogrzebano mnie z niszymi duszami, nie wykluczono od przestawania z tym, co jasne, energiczne i

wzniose. yam obok tego, co czcz, co nad wszystko przenosz; obcowaam z oryginalnym, potnym, szerokim umysem. Poznaam pana, panie Rochester, przeraenie i mka przejmuj mnie na myl, e koniecznie musz si oderwa od pana na zawsze. Widz konieczno odejcia i czuj, jakbym patrzya na konieczno mierci. - W czym widzisz t konieczno? - zapyta nagle. - W czym? Pan sam j przede mn postawi. - W jakiej postaci? - W postaci panny Ingram; szlachegnej i piknej kobiety: paskiej narzeczonej. - Mojej narzeczonej! Jakiej narzeczonej? Ja nie mam narzeczonej. - Ale j pan bdzie mia. - Tak, bd mia!... Bd! - zaci zby. - Wic ja musz odej; pan sam to powiedzia. - Nie, musisz pozosta! Przysigam, i tej przysigi dotrzymam. - A ja panu mwi, e musz odej! - zawoaam z uniesieniem. - Czy pan sobie wyobraa, e ja tu potrafi pozosta stajc si dla pana niczym? Czy pan mnie uwaa za bezduszny automat, za maszyn bez czucia? Sdzi pan, e potrafiabym znie, gdyby mi ks chlba wydzierano od ust i kropl yciodajnej wody wylewano z czary? Poniewa jestem biedna, nieznana, nieadna i maa, myli pan, e i duszy we mnie nie ma ani serca? O, jak si pan myli! Mam dusz jak i pan i takie serce! A gdyby mi Bg by da nieco urody i wielkie bogactwa, postaraabym si, aby panu byo rwnie ciko odej ode mnie, jak mnie jest ciko odej od pana. Nie zwracam si teraz do pana tak, jak nakazuje zwyczaj czy konwenans wiatowy, nawet nie jak czowiek do czowieka, ale jak wolny duch do wolnego ducha, jak gdybymy, przeszedszy przez mier i przez grb, stali przed Bogiem rwni, bo i rwni przecie jestemy! - Rwni jestemy! - powtrzy pan Rochester. - O, tak - doda biorc mnie w ramiona, przygarniajc do piersi i przyciskajc usta do moich ust. - Tak, Jane! - Tak - odpowiedziaam - a jednak nie tak; gdy pan jest czowiekiem onatym... czy jakby onatym, i to z kobiet nisz od pana, z ktr pan nie ma nic wsplnego, ktr, nie wierz, by pan kocha prawdziwie, gdy widziaam i syszaam, jak pan z niej drwi. Ja bym wzgardzia takim zwizkiem; dlatego uwaam si za lepsz od pana. Niech mnie pan puci! - Dokd chcesz i, Jane? Czy do Irlandii?

- Tak, do Irlandii. Wypowiedziaam to, co mam na sercu, a teraz mog jecha gdziekolwiek. - Uspokj si; nie wyrywaj si jak dziki, oszalay ptak, ktry amie wasne pira miotajc si w sieci. - NIe jestem ptakiem, adna sie mnie nie wizi; jestem woln istot ludzk o niezalenej woli, a ta wola posuy mi do opuszczenia pana. Jeszcze jednym wysikiem uwolniam si z jego obj i staam przed nim wyprostowana. - Nieche twoja wola decyduje o twoim losie - powiedzia. Ofiaruj ci rk, serce i udzia we wszystkim, co posiadam. - Gra pan fars, z ktrej ja si tylko miej. - Prosz ciebie, by spdzia ycie przy moim boku, by bya moim drugim ja, moim najlepszym towarzyszem na ziemi. - Do tej roli ju pan wybra kogo i musi przy tym wyborze pozosta. - Ucisz si na chwil, Jane; jeste nadmiernie rozdraniona; i ja take bd milcza. Powiew wiatru przelecia wzdu cieki, zatrzs gami kasztana; odlecia w nieokrelon dal, gdzie zamar. piew sowika by jedynym gosem rozlegajcym si o tej godzinie; suchajc go rozpakaam si znowu. Pan Rochester siedzia spokojnie, patrzc na mnie agodnie i powanie. Jaki czas upyn, zanim przemwi: - Usid tu przy mnie, Jane, wytumaczymy sobie wszystko i zrozumiemy si wzajemnie. - Nigdy ju nie usid przy panu; oderwaam si i nie mog powrci. - Ale, Jane, prosz ciebie, zechciej by moj on; tylko z tob zamierzam si oeni. Milczaam; mylaam, e artuje ze mnie. - Chod tu, Jane, chod bliej. - Narzeczona paska stoi midzy nami. Wsta i jednym krokiem by przy mnie. - Tu jest moja narzeczona - rzek przyciskajc mnie znw do siebie - poniewa tu jest rwny mi czowiek, czowiek do mnie podobny. Czy chcesz by moj on, Jane? Wci jeszcze nie odpowiadaam, wci jeszcze wyrywaam si z jego objcia, gdy nie dowierzaam mu nadal. - Czy powtpiewasz o mnie, Jane? - Cakowicie.

- Nie wierzysz mi? - Ani troch. - Czy jestem kamc w twoich oczach? - zawoa namitnie. Ty maa sceptyczko, ja ciebie musz przekona. Jak ja mio odczuwam dla panny Ingram? adnej, i ty o tym wiesz! Jak mio ona ma dla mnie? adnej, przekonaem si o tym. Postaraem si, by dosza jej pogoska, e mj majtek nie wynosi nawet trzeciej czci tego, co przypuszczaa, a potem stawiem si przed ni, by stwierdzi rezultat; spotkao mnie ozibe przyjcie z jej strony i jej matki. NIe chciabym, nie mgbym oeni si z pann Ingram. Ty... ty prawie nieziemskie stworzenie! Ciebie kocham jak siebie samego. Ciebie: biedn i nieznan, ma i nieadn, ciebie bagam, by przyja mnie za ma. - Jak to, mnie? - zawoaam zaczynajc wierzy w jego szczero wobec powagi, a zwaszcza wobec jego niegrzecznoci. - Mnie, ktra na caym wiecie nie ma przyjaciela prcz pana, jeli pan nim jest; ktra nie ma ani jednego grosza poza tym, co pan mi paci? - Ciebie, Jane, ty musisz by moj, zupenie moj. Czy chcesz by moj? Odpowiedz, e chcesz, odpowiedz prdko! - Panie Rochester, niech mi pan pozwoli popatrze w swoj twarz; niech si pan obrci do ksiyca. - Dlaczego? - Poniewa chc czyta myli w paskiej twarzy. Niech si pan obrci! - Prosz! Nie bdzie ona czytelniejsza ni zgnieciona, zagryzmolona kartka. Czytaje, tylko piesz si, bo ja cierpi. Twarz jego bya bardzo wzburzona i bardzo rozogniona; przebiegay po niej silne skurcze i dziwne byski mia w oczach. - O Jane! Jak ty mnie mczysz! - zawoa. - Swoim badawczym, a jednak wiernym i szlachetnym spojrzeniem drczysz mnie! - Jak to by moe? Jeli pan jest szczery, a paska propozycja uczciwa, ja przecie mog czu dla pana tylko wdziczno i serdeczne oddanie, to przecie nie moe drczy! - Wdziczno! - zawoa i doda gwatownie: - Zgd si prdko. Powiedz: Edwardzie, bd twoj on. - Czy pan mwi serio? Czy pan mnie naprawd kocha? Czy pan szczerze pragnie mie

mnie za on? - Tak, a jeeli dla upewnienia potrzeba ci przysigi, tedy przysigam! - Jeli tak, bd pask on... - Moja ono! Nazwij mnie po imieniu. - Edwardzie! - Przyjd do mnie... przyjd do mnie, jedyna moja - powiedzia i doda tonem gboko wzruszonym, z twarz przytulon do mojej: - Daj mi szczcie, a bd dba o twoje. Niech Bg mi przebaczy! - doda niebawem - a ludzie nich si do mnie nie wtrcaj; moj jest i ju jej nie oddam. - Kt by si mg wtrca, prosz pana? Ja nie mam krewnych, ktrzy by si mogli miesza do moich spraw. - Nie, i to wanie najlepsze - odpar. Gdybym go mniej kochaa, jego ton i ten wyraz triumfalnej radoci wydayby mi si niesamowite. Siedzc jednak przy nim, obudzona z tej straszliwej zmory rozstania, czujc, e raj mi si otwiera, mylaam tylko o tym szczciu, ktre na mnie spado. On zapytywa raz po raz: - Czy jeste szczliwa, Jane? - O, tak! - odpowiadaam za kadym razem. Wtedy on szepn: - To odkupi!... to odkupi! Czy nie znalazem jej sierot, bez przyjaci, zmroon, niepocieszon? Czy nie bd jej strzeg i miowa, i pociesza? Przecie mio jest w sercu moim, stao w mych postanowieniach. To zadouczyni przed trybunaem Najwyszego. Wiem, e Stwrca zezwala na ten czyn. Nie dbam o sd wiata. Opinii ludzkiej stawi czoo! Ale co si dziao tej nocy? Ksiyc jeszcze nie zaszed, a nas obj cie zupeny; zaledwie mogam dojrze twarz pana Rochestera, chocia tak blisko siedziaam. A co wyprawia ten kasztan? Wi si, szumia i jcza, gdy wiatr hula wzdu cieki i ogarnia nas potnym tchnieniem. - Musimy wraca - powiedzia pan Rochester. - Nadchodzi burza. Mgbym tak przesiedzie z tob do rana. I ja z tob - pomylaam. Byabym to moe powiedziaa, gdyby nie to, e sina, jaskrawa iskra wyskoczya z

chmury, na ktr wanie patrzyam, i rozleg si trzask bliskiego pioruna; schowaam olepione oczy na ramieniu pana Rochestera. Lun deszcz. Pan Rochester piesznie poprowadzi mnie wzdu cieki, przez ogrd i do domu; zanim jednake przestpilimy prg, bylimy przemoczeni do nitki. Wanie pan Rochester zdejmowa ze mnie szal w sieni i wytrzsa wod z moich rozpuszczonych wosw, gdy pani Fairfax wysza z pokoju. Nie zauwayam jej zrazu, nie zauway te jej pan Rochester. Lampa palia si w hallu. Zegar wanie mia wybi dwunast. - Spiesz si zdj przemoczone ubranie - rzek - a zanim pjdziesz, dobranoc ci, dobranoc, moje kochanie! Ucaowa mnie kilkakrotnie. Gdy podniosam oczy wysuwajc si z jego objcia, ujrzaam stojc tu obok wdow, blad, powan i zdumion. Umiechnam si tylko do niej i pobiegam na gr. Na wytumaczenie musi jeszcze poczeka - pomylaam. A jednak, gdy dotaram do swego pokoju, zrobio mi si przykro, e ona, chocia chwilowo, moe le zrozumie to, co widziaa. Rado jednak zatara wszelkie inne uczucie; i chocia gono d wicher, cho blisko i potnie huczay grzmoty, czsto i strasznie byskay pioruny, a ulewa laa strumieniami przez dwie godziny trwajcej burzy, nie dowiadczaam strachu ani uczucia grozy. Pan Rochester trzy razy podchodzi do moich drzwi i pyta, czy si nie boj, a to byo pociech i dawao mi siy, by zmc obaw. Rano, zanim wstaam, wbiega Adelka, by mi powiedzie, e piorun tej nocy uderzy w wielki kasztan na kocu sadu i rozupa go na dwoje..nv

ROZDZIA XXIV Wstajc i ubierajc si rozmylaam nad tym, co si stao, i pytaam siebie, czy to sen. Nie mogam by pewna, e to si naprawd wydarzyo, dopki znw nie zobacz pana Rochestera i z ust jego nie usysz wznowionych sw mioci i owiadczyn. Ukadajc wosy przypatrzyam si swej twarzy w zwierciadle i przekonaam si, e ju nie jest brzydka: promieniaa nadziej, zabarwio j oywienie, oczy janiay nowym jakim blaskiem. Czsto niechtnie patrzyam na mojego pana w obawie, e mj wygld nie moe mu si podoba; ale teraz byam pewna, e mog miao wznie ku niemu twarz, gdy jej wyraz nie ostudzi jego przywizania. Wyjam z komody prost, ale czyst i jasn letni sukienk i woyam j; zdawao mi si, e nigdy w adnej sukni nie byo mi tak dobrze, ale bo te w tak szczliwym usposobieniu nie miaam na sobie adnej. Nie zdziwio mnie to bynajmniej, gdy zbiegszy na d do hallu ujrzaam, e soneczny ranek czerwcowy nastpi po nocnej burzy i e przez otwarte szklane drzwi zalatuje wiey, wonny wietrzyk. Natura musi by radosna, kiedy ja jestem taka szczliwa. ciek ku domowi sza ebraczka z chopczykiem, oboje bladzi, obszarpani; pobiegam ku nim i daam im wszystkie pienidze, jakie miaam przy sobie, jakie trzy czy cztery szylingi; li czy dobrzy, nieche si ciesz w to moje wielkie wito. Wrony krakay, pieway weselsze ptaki, ale nic nie dorwnywao weselem memu rozradowanemu sercu. Zaskoczya mnie pani Fairfax, ukazujc w oknie smutn twarz i mwic powanie: -, Panno Eyre, czy pani przyjdzie na niadanie? Podczas niadania bya spokojna i chodna; ja jednak wtedy nie mogam wywie jej z bdu. Musiaam czeka, a pan Rochester da jej wyjanienia; i ona te musiaa poczeka. Zjadszy popieszyam na gr. Spotkaam Adelk wychodzc ze szkolnego pokoju. - Dokd idziesz? Czas ju zacz lekcje. - Pan Rochester kaza mi i do dziecinnego pokoju. - Gdzie jest pan Rochester? - Tutaj - wskazaa drzwi szkolnego pokoju. Weszam; i oto on sta przede mn. - Chod tu, powiedz mi dzie dobry - rzek. Zbliyam si radonie; nie chodne sowa, nie ucisk rki nawet sta si moim udziaem, ale ucisk i pocaunek. Takie si to wydawao naturalne i taka sodka bya mio

jego i pieszczota! - wietnie wygldasz, Jane; taka umiechnita i adna, doprawdy adna dzi rano powiedzia. - Czy to moja blada rusaeczka? Czy to moje ziarnko gorczyczne? To mae, soneczne dziewcztko z doeczkami na twarzyczce, z rowymi usteczkami, z gadziuchnymi jak atas kasztanowatymi wosami i promiennymi, orzechowymi oczami? (Miaam zielone oczy, czytelniku, ale trzeba mu darowa pomyk; widocznie dzisiaj widzia je w innych kolorach.) - To jest Jane Eyre, prosz pana. - A wkrtce Jane Rochester - doda. - Za cztery tygodnie, anetko, ani o dzie pniej. Syszysz? Syszaam i nie mogam tego zupenie poj: krcio mi si w gowie. Uczucie, wzbudzone we mnie tym owiadczeniem, byo czym, co wstrzsao i oguszao; by to nieledwie strach. - Zarumienia si, a teraz zblada, Jane. Dlaczego? - Poniewa nada mi pan nowe imi: Jane Rochester, a to wydaje si takie dziwne. - Tak, pani Rochester - powtrzy. - Moda pani Rochester, moda ona Fairfaxa Rochestera. - To si nigdy nie stanie; to nie brzmi prawdopodobnie. Zupene szczcie nigdy nie staje si udziaem ludzi na tym wiecie. Czy miaby mi by sdzony inny los ni reszcie ludzi? Wyobrazi sobie, eby mnie mia spotka los taki, to bajka, to sen na jawie. - Ktry ja mog urzeczywistni i urzeczywistni zaczynajc od dzisiaj. Napisaem dzi rano do mojego bankiera w Londynie, by przysa mi pewne klejnoty, ktre ma w przechowaniu, dziedzictwo dla pa na Thornfield. Za dzie lub dwa, mam nadziej, bd ci je mg wysypa na kolana, gdy kady przywilej, kady hod, ktry bym zoy u stp crki para, gdybym si z ni oeni, bdzie twoim. - O, dajmy pokj klejnotom! Nie lubi sucha, gdy si o nich mwi. Klejnoty dla Jane Eyre to brzmi tak nienaturalnie i dziwnie; wol ich nie mie. - Sam ci zao koli brylantow na szyj i diadem nad czoem, gdzie bdzie odpowiedni, gdy natura sama wycisna pitno szlachectwa na tym czole, Jane; i zapn bransolety dokoa tych delikatnych rczek, i obci te drobne paluszki piercionkami. - Nie, nie! Niech pan myli o czym innym i mwi o czym innym i w innym tonie. Niech pan nie przemawia do mnie, jak gdybym bya piknoci; jestem tylko skromn

kwakiersk nauczycielk. - Jeste piknoci w moich oczach, piknoci wedle pragnie mego serca; delikatn i powiewn. - Nik i nic nie znaczc, chce pan powiedzie. Pan ni albo szydzi. Na mio bosk, niech si pan nie bawi w ironi! - Sprawi, e i wiat take uzna ci za pikno - cign dalej, podczas gdy istotnie nieswojo byo mi go sucha, gdy czuam, e albo sam si udzi, albo mnie chce udzi. Ubior moj Jane w atasy i koronki i bdzie nosia re we wosach; i nakryj jej ukochan gow bezcennym welonem. - A wtedy mnie pan nie pozna i nie bd ju pask Jane Eyre, lecz mapk w kurtce arlekina, lekkomyln kobietk przystrojon w cudze pirka. Rwnie przykro byoby mi widzie pana w aktorskim przebraniu, jak siebie w dworskiej toalecie; i nie nazywam pana adnym, cho kocham pana tak gorco, o wiele za gorco, by panu pochlebia. Niech mi pan te nie pochlebia. On jednake cign swoje dalej nie zwaajc na moje proby. - Dzi jeszcze zabior ci powozem do Millcote i musisz sobie wybra kilka sukien. Powiedziaem ci, e pobierzemy si za cztery tygodnie. lub odbdzie si cicho w tym oto kociele; a wtedy od razu ci porw do miasta. Po krtkim pobycie zawioz mj skarb w strony blisze soca; ku francuskim winnicom, ku woskim rwninom, niech zobaczy, co jest sawnego w historii staroytnej i w dziejach nowszych, niech pokosztuje take ycia miast i nauczy si ceni siebie przez sprawiedliwe porwnanie z innymi. - Bd podrowaa? I z panem? - Bdziesz mieszkaa w Paryu, Rzymie i Neapolu; we Florencji, Wenecji i Wiedniu: ca przestrze, ktr ja przewdrowaem, ty te przemierzysz, gdzie ja wycisnem swoje kopyto, tam i ty postawisz twoj nk sylfidy. Dziesi lat temu przeleciaem przez Europ na wp szalony, majc niesmak, nienawi i wcieko za towarzyszy; teraz odwiedz j znw uzdrowiony i oczyszczony, z prawdziwym anioem pocieszenia. Rozemiaam si, gdy to powiedzia. - Nie jestem anioem - owiadczyam - i nie bd anioem, pki ycia; bd tylko sob. Panie Rochester, niech si pan po mnie nie spodziewa ani niech pan ode mnie nie wymaga nic niebiaskiego, gdy si pan tego nie doczeka, tak jak ja si tego nie doczekam od pana; i wcale si tego nie spodziewam. - A czego ty si po mnie spodziewasz?

- Przez bardzo krtki przecig czasu bdzie pan moe taki jak teraz; przez bardzo krtki przecig czasu. A potem pan ostygnie; a potem stanie si pan kapryny; a potem bdzie pan powany i surowy, a ja bd miaa duo kopotu chcc panu dogodzi. Gdy si pan jednak dobrze do mnie przyzwyczai, moe mnie pan znw polubi - polubi, mwi, nie pokocha. Przypuszczam, e mio paska wypali si w sze miesicy, moe prdzej. Czytaam w ksikach pisanych przez mczyzn, e to najdalszy kres, do jakiego siga zapa miosny ma. Jednak mam nadziej, e jako przyjacika i towarzyszka nigdy nie stan si niemia mojemu drogiemu panu. - Niemia! I polubi ci znowu! Myl, e bd ci lubi i lubi, i lubi, i bdziesz mi musiaa przyzna, e nie tylko ci lubi, ale kocham, prawdziwie, gorco, stale. - Ale czy nie jest pan kapryny? - Wzgldem kobiet, ktre podobaj mi si z twarzy jedynie, potrafi by diabem wcielonym, gdy odkryj, e nie maj ani serca, ani duszy i e czeka mnie z ich strony pasko, pospolito, a moe gupota, ordynarno i zy humor; w stosunku jednak do kogo, kto ma jasne oko i wymowny jzyk, gorc dusz i charakter, ktry si nagina, ale nie amie bdc gitki zarazem i stay - w stosunku do kogo takiego jestem zawsze tkliwy i wierny. - Czy spotka si pan kiedy z takim charakterem? Czy kocha pan kiedy kogo takiego? - Kocham teraz. - Ale przede mn, jeli ja rzeczywicie odpowiadam paskim trudnym wymaganiom? - Nie spotkaem nigdy nikogo podobnego do ciebie, Jane! Ty mi si podobasz i ty nade mn panujesz, ulegasz na pozr, a mnie tak mie jest poczucie twojej ustpliwoci; lecz podczas gdy owijam dokoa palca delikatn ni jedwabn, sodki dreszcz pynie od niej i przenika mi wprost do serca. Jestem pod twoim wpywem; jestem zwyciony; a wpyw to nad wyraz sodki, poraka, ktrej ulegam, ma w sobie urok czarowny, ktremu nie dorwnaby aden mj triumf. Dlaczego si umiechasz, Jane? Co znaczy ta niezrozumiaa, tajemnicza minka? - Mylaam, prosz pana (prosz mi darowa t myl mimowoln), mylaam o Herkulesie i Samsonie i o ich uwodzicielkach... - Mylaa o tym, ty maa... - Cicho! Nie bardzo to byo mdre, co pan przed chwil mwi, tak jak i tamci panowie niemdrze postpowali. Gdyby si jednake byli oenili, to jako maonkowie byliby wynagrodzili sobie surowoci poprzedni ulego, i z panem, lkam si, bdzie to samo.

Chciaabym wiedzie, jak mi pan odpowie za rok, jeli poprosz o ask, ktrej panu bdzie niedogodnie albo nieprzyjemnie udzieli. - Popro mnie o cokolwiek teraz, anetko, choby o jak drobnostk; pragnbym, eby mnie o co poprosia... - I owszem, chtnie poprosz; mam ju gotow prob. - Mw! Ale jeeli bdziesz patrze i umiecha si w ten sposb, gotw jestem z gry przysic, e speni tw prob, a tak postpuj ostatni gupcy. - Ale bynajmniej, panie Rochester; prosz tylko o to: niech pan nie posya po te klejnoty, niech pan nie wieczy mnie rami; mgby pan rwnie dobrze obszy zot koronk t oto prost chustk do nosa. - Mgbym rwnie dobrze zoci czyste zoto. Wiem. Prob twoj wysuchano zatem, na razie. Cofn zlecenie wysane bankierowi. Ale ty mnie jeszcze o nic nie poprosia; prosia tylko, bym cofn dar; pro dalej. - Dobrze wic, niech pan bdzie tak dobry zaspokoi moj ciekawo, bardzo podranion na pewnym punkcie. - Co? Co? - podchwyci popiesznie. Wyglda zaniepokojony. - Ciekawo to rzecz niebezpieczna; dobrze, e nie lubowaem zgodzi si na kad prob... - Ale tu panu nic nie grozi, choby si pan zgodzi. - Powiedz wic, czego sobie yczysz, Jane; wolabym jednak, eby zamiast dopytywa si moe o jak tajemnic, zadaa ode mnie poowy mojego majtku. - Ale, krlu Ahaswerusie! Na c mi poowa twojego majtku? Czy pan myli, e ja jestem yd lichwiarz szukajcy dobrej lokaty w ziemi? Wol posi cae paskie zaufanie. Przecie nie odmwi mi pan zaufania oddawszy mi swoje serce? - Bierz cae moje zaufanie, ktre jest warte brania, Jane, ale, na mio bosk, nie pragnij niepotrzebnego ciaru! Nie sigaj po trucizn, nie bd wcielon Ew. - Dlaczego nie, prosz pana? Wanie mi pan opowiada, jak bardzo pan lubi by zwyciony, jak panu przyjemnie da si przekona. A gdybym tak skorzystaa z tego wyznania, gdybym tak zacza naprzykrza si i baga, a w razie potrzerby nawet dsa si i paka, po prostu dla wyprbowania swojej wadzy? - Sprbuj tylko. daj za wiele, wymagaj, a skoczy si zabawa. - Czy doprawdy? O, jak pan prdko daje za wygran! Jake surowo pan teraz wyglda.

Grube brwi zbiegy si panu razem, a na czole zalega co, co w poezji nazwano piorunow chmur. Czy taka bdzie paska mina po lubie? - Jeeli taka bdzie twoja mina po lubie, to ja, jako chrzecijanin, odrzekn si przestawania z jak wodnic czy salamandr. Ale ce to chciaa wiedzie, moje ty stworzonko? No, dalej... gadaj! - Ot to, teraz jest pan mniej ni grzeczny, a ja wol szorstko od pochlebstwa. Wol by stworzonkiem anieli anioem. Zapyta za chciaam o to: dlaczego tak si pan sili na wmwienie we mnie, e pan pragnie oeni si z pann Ingram? - Tylko tyle? Dziki Bogu, e to nic gorszego! - Rozjania mu si twarz, umiechn si do mnie i pogadzi mnie po gowie, jak gdyby by rad, e jakie niebezpieczestwo zostao odwrcone. - Sdz, e mog wyzna - mwi dalej - chocia moe troch ci oburz, Jane, a widziaem, jak potrafisz wybuchn, gdy si oburzasz. Pona caa wczoraj w chodnej powiacie ksiyca, gdy podniosa bunt przeciwko losowi i domagaa si rwnoci ze mn. Ale mwic nawiasem, anetko, to ty mi si owiadczya! - Naturalnie! Ale do rzeczy, jeeli aska, mj panie... Co z pann Ingram? - No c, udawaem, e si staram o pann Ingram, poniewa chciaem ci tak szalenie rozkocha w sobie, jak sam si w tobie kochaem, a wiedziaem, e zazdro bdzie mi najlepszym sprzymierzecem w osigniciu tego celu. - Doskonale! A oto jaki pan may! Przecie to skandal, wstyd i haba postpowa w ten sposb. I nic si pan nie liczy z uczuciami panny Ingram? - U niej wszelkie uczucia zastpuje pycha, a t warto upokorzy. Czy bya zazdrosna, Jane? - Mniejsza z tym, panie Rochester; co panu po tej wiadomoci? Niech mi pan jeszcze raz szczerze odpowie. Czy pan myli, e panna Ingram nie bdzie cierpiaa skutkiem paskiej nieuczciwej kokieterii? Czy nie bdzie si czua opuszczona i porzucona? - To niemoliwe!... przecie ci ju powiedziaem, e to ona mnie opucia; myl o moim zadueniu ostudzia, a raczej zgasia od razu jej sentyment. - Ciekaw pan uknu intryg. Boj si, e paskie zasady w niektrych punktach moe szwankuj. - Moje zasady nigdy nie byy utwierdzone; moe wykolawiy si nieco przez zaniedbanie.

- Jeszcze raz mwmy serio. Czy mog si cieszy tym wielkim szczciem, jakie stao si moim udziaem, bez obawy, e kto inny cierpi tak gorzko, jak ja cierpiaam niedawno? - Moesz, moesz, moje dobre dziewcztko; nie ma na wiecie istoty, ktra by mnie darzya tak czyst mioci, jak ty, bo to sodkie przewiadczenie nosz w duszy: wiar w twoj mio, Jane. Dotknam ustami rki, ktra spoczywaa na moim ramieniu. Kochaam go bardzo, wicej, ni odwayabym si wypowiedzie sowami, wicej, ni sowa zdoayby wyrazi. - Zadaj jeszcze czego - rzek po chwili. - To dla mnie najwiksza przyjemno, gdy mnie prosisz, a ja ci ulegam. Miaam znw gotow prob. - Niech pan powie o swoich zamiarach pani Fairfax; ona mnie widziaa z panem dzi w nocy w hallu i bya zgorszona. Niech jej pan wszystko wytumaczy, zanim si z ni zobacz. Przykro mi, e taka dobra kobieta faszywie mnie sdzi. - Id do swego pokoju i w kapelusz - odpowiedzia. - Chc, by dzi rano towarzyszya mi do Millcote; a gdy bdziesz si przygotowywaa do drogi, ja staruszce wszystko wyjani. Czy ona sobie wyobrazia, e si zapomniaa? - Myl, e wyobrazia sobie, i ja zapomniaam o moim stanowisku, a pan o swoim. - Stanowisko! Stanowisko! Twoje stanowisko jest w moim sercu, a biada tym, ktrzy chcieliby obrazi ciebie teraz czy kiedykolwiek. Id. Ubraam si szybko; skoro za tylko usyszaam, e pan Rochester wychodzi z saloniku pani Fairfax, popieszyam tam czym prdzej. Staruszka czytaa wanie swj ranny ustp Pisma w., nauk na ten dzie; Biblia leaa przed ni otwarta, na niej jej okulary. O tym zajciu, przerwanym wizyt pana Rochestera, widocznie zapomniaa; oczy jej, utkwione w pust cian naprzeciw, wyraay zdumienie spokojnej duszy poruszonej niezwyk wiadomoci. Ujrzawszy mnie obudzia si niejako; usiowaa umiechn si i nawet zdobya si na kilka sw powinszowania; jednake umiech zgas, a zdanie nie dokoczone przerwaa. Odoya okulary, zamkna Bibli i odsuna fotel od stou. - Taka jestem zdziwiona - zacza - e sama nie wiem, co mam pani powiedzie, panno Eyre. Przecie chyba nie nio mi si... Czyby? Czasami zdarza mi si, e si zdrzemn, gdy jestem sama, i przywiduj mi si rzeczy, ktre si wcale nie zdarzyy. Zdawao mi si

nieraz, gdy si tak zdrzemnam, e mj kochany m, ktry umar pitnacie lat temu, przyszed i usiad koo mnie, a nawet, e syszaam, jak mwi do mnie po imieniu: Alicjo, tak jak za ycia. A teraz, prosz mi powiedzie, czy to istotnie prawda, e pan Rochester owiadczy si pani? Niech si pani ze mnie nie mieje. Ale mnie si rzeczywicie zdawao, e on tu wszed pi minut temu i powiedzia, e za miesic bdzie pani jego on. - Mnie powiedzia to samo - odparam. - Naprawd? I pani mu wierzy? I przyja go pani? - Tak. Spojrzaa na mnie oszoomiona. - Nigdy bym tego nie przypuszczaa. To dumny czowiek. Wszyscy Rochesterowie byli dumni; a jego ojciec przy tym lubi pienidze. I o nim take zawsze mwiono, e jest wyrachowany. Wic on zamierza oeni si z pani? - Tak mnie zapewnia. Przyjrzaa mi si od stp do gowy; wyczytaam z jej oczu, e nie znalaza w mojej postaci dostatecznego uroku na wytumaczenie tej zagadki. - To przechodzi moje pojcie! - cigna dalej. - Ale oczywicie musi to by prawda, skoro pani to mwi. Co z tego wyniknie, nie umiaabym powiedzie; naprawd nie wiem. Rwno stanowiska i majtku bywa podana w takich wypadkach, a przy tym zachodzi tutaj rnica prawie dwudziestu lat... Pan Rochester mgby nieledwie by ojcem pani. - Nie, doprawdy, pani Fairfax! - zawoaam podraniona - nic podobnego! Pan Rochester wcale na mego ojca nie wyglda! Nikt, kto by nas razem widzia, nie przypuciby tego na chwil. Pan Rochester wyglda tak modo i jest taki mody jak niejeden dwudziestopicioletni mczyzna. - Czy on rzeczywicie chce si z pani eni z mioci? - zapytaa. Tak mnie dotkna swoim chodem i wtpliwociami, e mi zy stany w oczach. - Bardzo mi al, e pani przykro sprawiam - cigna dalej wdowa. - Ale jest pani taka moda i tak mao zna mczyzn, e chciaabym pani przestrzec. Stare to przysowie, e nie wszystko zoto, co si wieci, a w tym wypadku boj si, by si co nie znalazo, co byoby rne od tego, czego si spodziewamy. - Dlaczego?... Czy ze mnie taki potwr? - rzekam. - Czy to niemoliwe, eby pan Rochester mg mie do mnie szczere przywizanie?

- Nie, pani jest bardzo mia i bardzo pani wyadniaa w ostatnich czasach, a pan Rochester z pewnoci ma dla pani uczucie. Zawsze uwaaam, e jest pani jako jego ulubienic. Zdarzyo si niekiedy, e niepokoiy mnie troch te okazywane pani wzgldy i miaam ochot przestrzec pani dla jej wasnego dobra. Byo mi jednak niemio nawet napomkn o moliwoci czego zego. Wiedziaam, e myL taka dotknaby pani, moe by obrazia; a pani bya tak taktowna, tak prawdziwie skromna i rozumna, e sdziam, i mona pani zaufa, e si pani sama potrafi ochroni. Wczorajszej nocy... nie umiem pani powiedzie, co przecierpiaam szukajc pani po caym domu i nie mogc pani znale ani pana rwnie; a potem, widzc pani wracajc o dwunastej z nim razem... - Mniejsza z tym - przerwaam niecierpliwie. - Dosy, e wszystko jest w porzdku. - Spodziewam si, e wszystko w kocu bdzie w porzdku - powiedziaa. - Ale prosz mi wierzy, ostrono jest tu konieczna. Niech pani si stara trzyma pana Rochestera z daleka; niech pani nie ufa zarwno sobie, jak i jemu. Panowie z jego sfery nie maj zwyczaju eni si z nauczycielkami. Zaczo mnie to naprawd irytowa. Na szczcie wbiega Adelka. - Tak bym chciaa, tak bym chciaa pojecha do Millcote! Pan Rochester nie chce mnie wzi, chocia jest tyle miejsca w tym nowym powozie. Niech go pani poprosi, eby mnie zabra, mademoiselle! - Owszem, poprosz, Adelko! I pobiegam z ni, rada, e mog poegna moj pospn mentork. Powz by gotw, zajeda wanie przed front, a pan Rochester przechadza si tam i z powrotem po bruku, Pilot bieg za nim. - Adelka moe nam towarzyszy, prawda? - Powiedziaem jej, e nie. Nie potrzeba mi bbnw!... Chc jecha tylko z tob. - Niech j pan zabierze, jeli pan askaw, panie Rochester! Tak bdzie lepiej. - Nie bdzie lepiej; bdzie krpowaa. Apodyktycznie wyglda, apodyktyczny by jego gos. Czuam jeszcze w sobie chd przestrg pani Fairfax i jej wtpliwo; niepewno zaciya nad moimi nadziejami. Opuszczao mnie poczucie wadzy nad nim. Ju byam gotowa automatycznie posucha nie upierajc si duej; on jednak, pomagajc mi wsi do powozu, spojrza mi w twarz. - Co si stao? - zapyta. -

Caa soneczno gdzie si podziaa. Czy rzeczywicie yczysz sobie, eby ta maa pojechaa? Czy sprawi ci to przykro, jeeli zostanie w domu? - Wolaabym, eby moga pojecha. - A wic le po kapelusz i wracaj piorunem! - krzykn na Adelk. Maa popdzia co si. - Ostatecznie jeden ranek z przeszkodami tak wiele nie znaczy - zauway pan Rochester - skoro niebawem mam posi ciebie, twoje myli, rozmow, towarzystwo na cae ycie. Adelka, umieszczona w powozie, zacza mnie caowa wyraajc w ten sposb wdziczno za wstawiennictwo; natychmiast zostaa wpakowana w kcik przy panu Rochesterze. Wyzieraa stamtd ku mnie; taki srogi ssiad zbyt by krpujcy; do niego, gdy by w tak burzliwym humorze, nie miaa si odzywa ze swymi spostrzeeniami ani pyta o objanienia. - Niech jej pan pozwoli usi koo mnie - prosiam. - Panu bdzie moe przeszkadzaa, a po tej stronie jest tyle miejsca! Poda j jak maego pieska. - Wkrtce oddam j do szkoy - rzek, ale teraz si umiecha. Adelka, syszc to, zapytaa, czy ma i do szkoy sans mademoiselle (bez mademoiselle - fr.). - Tak - odpowiedzia. Absolutnie sans mademoiselle, gdy ja wezm mademoiselle na ksiyc i tam poszukam jaskini w jednej z tych biaych dolin pomiczy szczytami wulkanw, a mademoiselle bdzie tam mieszka ze mn, i tylko ze mn. - Nie bdzie tam miaa nic do jedzenia; pan j zagodzi - zauwaya Adelka. - Bd dla niej zbiera mann rankiem i noc: rwniny i stoki gr na ksiycu biae s, Adelko, od manny. - Bdzie si chciaa rozgrza; z czego rozpali ogie? - Ogie wybucha z gr ksiycowych; gdy jej bdzie zimno, zanios j na jaki szczyt i poo nad brzegiem krateru. - O, jak jej tam bdzie le, niewygodnie! A jej suknie przecie si zuyj: skd wemie nowe? Pan Rochester uda zakopotanie. - Hm... - rzek - co by ty zrobia, Adelko? am sobie gow i wymyl. A co by powiedziaa na sukni z biaej i rowej chmurki, jak ci si zdaje? A z tczy mona by adn

szarf wykroi. - Mademoiselle jest daleko lepiej teraz - rzeka Adelka po chwili namysu. - A zreszt znudziaby si, gdyby miaa mieszka tylko z panem samym na ksiycu. Gdybym ja bya na miejscu mademoiselle, nigdy bym si nie zgodzia pojecha tam z panem. - Ale ona si zgodzia; daa na to sowo. Bylimy teraz poza bramami Thornfield, koyszc si lekko na gadkiej drodze, na ktrej po deszczu nie wznosi si kurz. Po obu jej stronach niskie ywopoty i wysokie drzewa poyskiway zielone i odwieone. - Po tym polu, Adelko, przechadzaem si pno jednego wieczora ze dwa tygodnie temu, a by to ten wieczr, kiedy ty mi pomagaa zbiera siano na trawnikach w sadzie; a e byem zmczony grabieniem pokosw, siadem odpocz na przeazie w pocie; tam wycignem ma ksieczk i owek i zaczem co pisa o nieszczciu, jakie mnie spotkao dawno temu, i o tym, jak pragn szczcia w przyszoci; pisaem bardzo prdko, cho ju wiato dzienne gaso, gdy co zaczo zblia si ciek i stano o dwa kroki ode mnie. Popatrzyem na to zjawisko. Byo to malekie stworzonko i miao welon z nitek babiego lata na gowie. Skinem, dajc mu znak, by si zbliyo, niebawem stano u moich kolan. Nie mwiem do niego ani ono do mnie nie mwio sowami; ale czytaem w jego oczach i ono czytao w moich, i ta nasza rozmowa bez sw znaczya: e to wrka i e przybywa z krainy czarw; e przychodzi, aby mnie uszczliwi; e musz z ni razem opuci zwyczajny wiat i uda si w miejsce samotne - takie jak ksiyc, na przykad - tu skina gwk ku rogom ksiyca wschodzcego nad Hay_Hill i powiedziaa mi o alabastrowej grocie i srebrnej dolinie, gdzie moglibymy zamieszka. Powiedziaem, e chtnie bym si tam uda, ale przypomniaem jej, jak ty mnie, e nie mam skrzyde do latania. - O, to nic nie znaczy! - odpowiedziaa wrka. - Oto talizman, ktry usunie wszystkie trudnoci - i wycigna ku mnie adny zoty piercionek. - W go - rzeka - na czwarty palec mojej lewej rki, a bd twoj, a ty bdziesz mj; i porzucimy ziemi i swoje wasne szczcie znajdziemy tam - i znowu skina ku ksiycowi. Ten piercionek, Adelko, jest w mojej kieszeni pod postaci zotego pienidza; ale ja zamierzam wkrtce znowu go zamieni na piercionek. - Ale co to wszystko ma wsplnego z mademoiselle? Mnie wrka nic nie obchodzi; pan mwi, e pan chce zabra mademoiselle na ksiyc. - Mademoiselle to wrka - owiadczy tajemniczym szeptem. Na to powiedziaam Adelce, eby sobie nic nie robia z jego artw; ona te wykazaa

sceptycyzm icie francuski: nazwaa pana Rochestera un vrai menteur (prawdziwym kamc fr.) i zapewnia go, e ani troch nie wierzy w jego contes de f~ee (bajki o wrkach - fr.); dodaa, e przede wszystkim nie ma wrek, a gdyby nawet byy, z pewnoci jemu by si nie pokazyway, nie ofiarowayby mu piercionkw ani nie chciay mieszka z nim na ksiycu. Godzina spdzona w Millcote bya dla mnie nieco mczca. Pan Rochester zaprowadzi mnie do sklepu z jedwabiami; tam kaza mi wybra materiay na p tuzina sukien. Czuam si w najwyszym stopniu nieswojo, prosiam, eby mona odoy t spraw; lecz nie; chcia, by zaraz teraz j zaatwi. Bagajc energicznym szeptem, zdoaam wytargowa, e zamiast szeciu bd dwie, te jednak postanowi sam wybra. Z niepokojem widziaam, e oko jego bdzi wrd jaskrawych kolorw; wybra nareszcie jedwab piknego ametystowego odcienia i wspaniay rowy atas. Energicznym szeptem owiadczyam mu wtedy, e nieche mi od razu wybierze zot sukni i srebrny kapelusz; ja i tak nigdy si nie odwa nosi tego, co on wybierze. Z nieskoczon trudnoci, gdy uparty by jak kozio, wyperswadowaam mu, by tamto zamieni na czarny atas i perowopopielaty jedwab. - Nieche bdzie na razie - przysta - z czasem i tak zobacz ci barwn jak ogrd ukwiecony. Rada byam, gdy udao mi si wycign go ze sklepu z jedwabiem, a potem od zotnika. Im wicej dla mnie kupowa, tym wicej palia mnie twarz uczuciem przykroci i ponienia. Gdy ju z powrotem wsiedlimy do powozu, a ja odetchnam, zgorczkowana i znuona, przypomniaam sobie to, o czym w popiesznym toku smutnych i wesoych wypadkw zupenie zapomniaam: list mojego stryja Johna Eyre do pani Reed i jego zamiar adoptowania mnie i zapisania mi majtku. To doprawdy byoby ulg dla mnie - pomylaam - posiada cho maleki majteczek; nie potrafiabym znie tego, by mnie pan Rochester ubiera jak lalk albo eby, jak na drug Danae, * zoty deszcz spada na mnie codziennie. Napisz do Madery z chwil, gdy wrc do domu, donios stryjowi, e wychodz za m i za kogo. Gdybym tylko miaa nadziej, e z czasem przysporz panu Rochesterowi majtku, atwiej zniosabym to, e on mnie bdzie utrzymywa teraz. Pocieszona troch t myl (zamiar swj zreszt speniam tego dnia), odwayam si zetkn znowu z wzrokiem mojego pana i ukochanego, ktry uporczywie szuka moich oczu, chocia odwracaam twarz i

spojrzenie. Umiechn si i pomylaam, e jego umiech jest taki, jakim sutan mgby w chwili miosnego rozradowania obdarzy niewolnic, obsypan przeze zotem i klejnotami; cisnam z caej siy jego rk, szukajc mojej, i odrzuciam j, zaczerwienion od tego gwatownego ucisku. Danae - mitologiczna krlewna grecka, ktr Jowisz nawiedzi pod postaci zotego deszczu i spodzi z ni Perseusza. - Niech pan nie patrzy w ten sposb - rzekam. - Jeali pan nie przestanie, nigdy nie wo na siebie nic innego oprcz starych sukienek z Lowood; do lubu pjd w tej lila mulinowej: moe pan sobie zrobi szlafrok z tego perowego jedwabiu i nieskoczon ilo kamizelek z czarnego atasu! Rozemia si i zatar rce. - Och, warto j widzie i sysze - zawoa. - Czy nie jest oryginalna? Czy nie jest z niej filutka? Nie zamienibym tej jednej angielskiej dziewczyneczki za cay seraj sutana, za wszystkie oczy gazel i ksztaty hurysek! Ta wschodnia aluzja nie podobaa mi si znowu. - Ja panu bynajmniej nie myl stwarza seraju - powiedziaam. - Nie uwaam siebie za co rwnoznacznego. Jeeli si panu zachciewa czego w tym rodzaju, niech pan co prdzej pieszy do bazarw w Stambule i tam zuyje na zakup niewolnic te niepotrzebne pienidze, ktrych tu widocznie nie ma pan na co wyda. - A co ty bdziesz robia, anetko, podczas gdy ja bd zakupywa tyle a tyle ton misa i tyle a tyle czarnych oczu? - Bd si przygotowywaa na misjonark, by gosi wolno niewolnicom, mieszkankom paskiego haremu midzy innymi. Ka si tam wpuci i podnios bunt; a pana, srogiego basz, w mig skrpujemy wasnymi rkami; a ja nie zgodz si przeci paskich wizw, dopki pan nie podpisze ustawy tak liberalnej, jakiej dotd nie podpisa aden despota. - Zgodzibym si zda na twoj ask, Jane! - A ja bym si wcale nie okazaa askawa, gdyby mnie pan baga z takimi oczami jak teraz. Gdyby pan patrzy w ten sposb, byabym pewna, e cokolwiek by pan podpisa pod przymusem, pierwszym pana czynem po uwolnieniu byoby pogwaci podpisane warunki. - No i czego by ty chciaa? Czuj, e bdziesz mi chciaa narzuci jak prywatn umow lubn niezalenie od ceremonii kocielnej. Bdziesz chciaa zastrzec sobie, jak widz, jakie specjalne warunki.

Jakie to? - Chc tylko mie poczucie swobody, prosz pana; nie chc, by mnie przygniatay liczne zobowizania. Czy pan pamita, co mi pan mwi o Celinie Varens? O tych brylantach, kaszmirach, ktre jej pan dawa? Ja nie chc by pask angielsk Celin Varens. Bd w dalszym cigu nauczycielk Adelki; tym sposobem zarobi na swoje utrzymanie i mieszkanie, i na trzydzieci funtw rocznie prcz tego. Z tego bd sobie sprawiaa ubranie, a pan mi nic nie bdzie dawa oprcz... - No dobrze, ale prcz czego? - Oprcz uczucia; a jeeli ja panu dam w zamian swoje, to dug bdzie wyrwnany. - Przyznam si, e co do chodnej angielskiej arogancji i wrodzonej pychy nic rwnego nie widziaem - odpowiedzia. Dojedalimy teraz do Thornfield. - Czy zechcesz zje dzi ze mn obiad? - zapyta, gdy wjedalimy do bramy. - Nie, dzikuj panu. - A dlaczego nie, dzikuj panu, jeli wolno zapyta. - Nigdy z panem nie jadam i nie widz powodu, dlaczego bym miaa teraz... dopki... - Dopki co? Lubujesz si w niedokoczonych zdaniach. - Dopki nie bd moga inaczej. - Czy przypuszczasz, e jadam jak smok albo jaki dziki czowiek, e lkasz si by moj towarzyszk przy stole? - adnych przypuszcze w tym kierunku nie snuj, panie Rochester, ale pragn, eby wszystko pozostao tak, jak byo, przez ten miesic jeszcze. - Porzucisz nauczycielsk niewol od razu. - Bardzo pana przepraszam, ale nie zrobi tego. Bd dalej uczya Adelk jak dotd. Bd panu schodzia z drogi przez cay dzie tak, jak si przyzwyczaiam; moe pan po mnie przysa wieczorem, o ile pan bdzie mia ochot zobaczy si ze mn, a wtedy ja przyjd; ale o adnej innej porze dnia. - Tak mi si chce zapali, Jane, albo zay niuch tabaki wobec wszystkiego tego, pour me donner une contenanse (eby sobie doda ducha - fr.), jakby si wyrazia Adelka; ale, na nieszczcie, nie mam przy sobie ani cygarnicy, ani tabakierki. Ale suchaj! - mwi szeptem. Teraz to twj czas, maa tyranko, ale mj nadejdzie niebawem; a gdy raz dobrze ci uchwyc, bd trzyma i - mwic obrazowo - przywiesz ci na acuszku ot tak - tu dotkn

acuszka od zegarka. - Tak, ty mie malestwo, bd ci nosi w sercu, aby nie zgubi mojego klejnotu. Powiedzia to pomagajc mi wysi z powozu, a podczas gdy wysadza Adelk, ja weszam do domu i popieszyam na gr. Wieczorem, jak byo do przewidzenia, zaprosi mnie do salonu. Ja tymczasem obmyliam ju zajcie dla niego, postanowiwszy nie spdza caego czasu na rozmowie w cztery oczy. Pamitaam, e ma pikny gos, wiedziaam, e lubi piewa, jak to zwykle bywa z dobrymi piewakami; sama gosu nie miaam, graam te, wedle wybrednych jego wymaga, niewietnie, ale nade wszystko lubiam sucha dobrej muzyki. Zaledwie te zmrok zajrza do okna gwiedzistym szafirem, wstaam, otworzyam fortepian i poprosiam, eby mi zapiewa jak piosenk. Powiedzia, e jestem kapryn czarownic i e wolaby zapiewa kiedy indziej. Ale zapewniam go, e teraz jest najlepszy czas. - Czy lubisz mj gos? - zapyta. - Bardzo! - Nie lubiam schlebia tej jego prnoci; ale na ten raz, ze wzgldw oportunistycznych, gotowa byam j podnieca. - W takim razie musisz mi akompaniowa. - Bardzo dobrze, prosz pana, sprbuj. Istotnie sprbowaam, ale wnet usun mnie z krzesa nazywajc maym partaczem. Zepchnwszy mnie bez ceremonii na bok, czego wanie chciaam, zaj moje miejsce i zacz sam sobie akompaniowa, umia bowiem gra rwnie dobrze jak piewa. Usunam si do zagbienia pod oknem i tam, patrzc na ciche drzewa i cieniem objty ogrd, suchaam sodkiej melodii nastpujcych zwrotek, piewanych mikkim, gbokim gosem: Najczulsza mio, jaka serce nakania do ywszego bicia, wlaa mi w yy rwc fal gorcy prd nowego ycia. Jej przypyw sodk by nadziej, za odpyw sprawia bl nad siy, los, co opni jej przybycie, miertelnym lodem cina yy. niem o szczciu nienazwanym, em znalaz dusz mi wzajemn, ktra i we nie, i na jawie jak sen najsodszy bya ze mn. Lecz midzy nami niby przepa szumiao morze wciek pian i wrc burz, jak olbrzymy wzbieray fale oceanu.

I wicher straszy niby w puszczy albo w zakltym jakim borze, bo midzy nami stay moce, ktrych na ziemi nikt nie zmoe. Lecz ja, przeszkody wac lekce, szydziem z czarw, grb i pieka i wszystkie kody i zapory zmiataa rozpacz moja wcieka. Jak we nie mknem za m tcz, co ponad mg okrutnej ziemi rozpia wielobarwn wstg utkan z deszczu i promieni. Mej tczy blask nad chmur cierpie lni jak radoci wstka zota ju teraz nie dbam, jakie gromy uderz jeszcze w moje wrota. O nic ju nie dbam w szczliwej chwili, chociaby wszystkie te straszyda, ktrem odtrci - chciay wrci i zemst przynie mi na skrzydach. Choby mi Zo razia gromem i Przemoc zagrodzia drog o nic ju nie dbam! Wszystkie Moce niech bd mym miertelnym wrogiem. Dzi moja mia drobn rczk z ufnoci w mej zoya doni, lubujc mio najgortsz, ktra przed wszelkim zem osoni. Mia najsodszym pocaunkiem przysiga mio mi wzajemn! Ju teraz wiem: ta, ktr kocham, y i umiera bdzie ze mn. (przeoy Wodzimierz Lewik.) Skoczywszy pie wsta od fortepianu i szed ku mnie; ujrzaam jego ponc twarz, byszczce, sokole oczy, namitn tkliwo w kadym rysie twarzy. Przelkam si na chwil, ale wnet nabraam odwagi. Nie chciaam czuej sceny, nie chciaam demonstracyjnych wyleww uczucia - a przecie to mi grozio: naleao przygotowa jak odporn bro. Wyostrzyam dowcip. Gdy zbliy si do mnie, zapytaam cierpkawo: -, Kogo to pan Rochester zamierza wzi za on? - To bardzo dziwne pytanie z ust mojej ukochanej Jane! - Doprawdy! A ja sdz, e bardzo naturalne, a nawet konieczne. Mwi pan o swojej przyszej onie jako umierajcej z nim razem. Co znaczy taki pogaski pomys? Ja wcale nie mam zamiaru umiera z panem razem, prosz o tym wiedzie. - Ach, przecie ja tylko pragn, ja tylko modl si o to, by ty moga y razem ze mn!

mier nie dla takich jak ty! - Owszem, jest dla takich jak ja; mam rwnie dobre prawo umrze, gdy przyjdzie moja godzina, jak pan je ma; ale ja chc doczeka swojej pory, nie mam zamiaru umiera jak indyjska wdowa na stosie! - Czy przebaczysz mi t egoistyczn myl, czy dowiedziesz przebaczenia pocaunkiem na zgod? - Nie; przepraszam, ale wol nie. Tu usyszaam, e jestem stworzonkiem bez serca, i dowiedziaam si, e inna kobieta zmikaby jak wosk syszc takie strofy wypiewane na jej cze. Zapewniaam go, e jestem z natury twarda, bardzo kanciasta i e sam si o tym nieraz przekona, i e przy tym postanowiam odkry przed nim rne nierwnoci swojego charakteru, zanim upyn najblisze cztery tygodnie: powinien dokadnie wiedzie, jaki zrobi interes, dopki jeszcze czas wycofa si z niego. - Czy uspokoisz si wreszcie, czy zaczniesz rozsdnie gada? - Uspokoi si mog, jeli pan sobie yczy, ale co do rozsdnego gadania, to pochlebiam sobie, e wanie to czyni. Krci si, sarka, mrucza. Bardzo dobrze - pomylaam - moesz si dsa, moesz si niecierpliwi, ile ci si podoba; ale jestem pewna, e to najlepsza droga postpowania z tob. Jeste mi miy ponad wszelki wyraz, ale nie chc wpa w mieszny sentymentalizm. A t szpileczk gotowej odpowiedzi i ciebie powstrzymam nad krawdzi przepaci; dopomoe mi te jej ostrze do zachowania midzy mn a tob odlegoci podanej dla naszego wsplnego dobra. Po trosze doprowadziam go do do silnego rozdranienia; wtedy, gdy obraony poszed w drugi koniec pokoju, wstaam i, powiedziawszy swoim naturalnym, zwykym penym szacunku sposobem: ycz panu dobrej nocy - wysunam si bocznymi drzwiami i poszam do siebie. Tego systemu trzymaam si odtd przez cay czas naszego nowicjatu. Z najlepszym zreszt rezultatem. Mj pan, to prawda, bywa czsto kwany i chropawy, ale na og widziaam, e bynajmniej si nie nudzi i e gdybym bya ulega jak baranek, a czua jak synogarlica, wzmacniaabym tylko jego despotyzm, ale mniej bym mu si podobaa, mniej zadowalaa jego rozsdek, a nawet jego smak. W obecnoci innych osb byam jak dawniej pena uszanowania i spokojna, bo kade inne postpowanie byoby niewaciwe; tylko w czasie wieczornych posiedze tak mu si

sprzeciwiaam i dokuczaam. W dalszym cigu kaza mnie zawsze prosi, z chwil gdy zegar wybi sidm; chocia, gdy teraz stawaam przed nim, nie mia dla mnie tych miodowych swek: kochanie moje, moja najmilsza; dostaway mi si zamiast tego takie wyrazy, jak impertynencka figura, zoliwy chochlik, odmieniec itp. Zamiast pieszczot darzy mnie srogimi minami, zamiast uciskw doni - szczypniciem w rami; zamiast pocaunku w policzek - szarpniciem za ucho. Owszem, owszem, na razie stanowczo wolaam szorstko od tkliwoci. Widziaam, e w oczach pani Fairfax mam uznanie; jej obawy o mnie zniky; to mnie utwierdzio w przekonaniu, e postpuj susznie. Pan Rochester skary si, e go zamczam, i grozi straszn zemst w niedalekim czasie. miaam si w duchu z jego grb. Potrafi trzyma ci w ryzach teraz rozmylaam - nie wtpi, e potrafi i pniej; jeeli zuyje si jeden sposb, trzeba bdzie obmyli inny. Ale ostatecznie zadanie moje nie byo atwe; czsto byabym wolaa dogodzi mu ni go tak drczy. Przyszy mj m stawa si dla mnie caym wiatem; i wicej ni wiatem: nieledwie nadziej nieba. Przesania swoj osob wszelkie myli o Bogu, jak zamienie soca przesania przed oczami czowieka samo soce. W owych dniach nie widziaam Boga poza jego stworzeniem, z ktrego zrobiam sobie boyszcze.

ROZDZIA XXV Miesic narzeczestwa upyn; mijay ostatnie jego godziny. Nie mona byo powstrzyma dnia, ktry si zblia - dnia lubu; wszystkie te przygotowania byy ukoczone. Ja przynajmniej nie miaam ju nic do roboty: oto tam, w moim pokoju, stay wzdu ciany rzdem kuferki, spakowane, zamknite, obwizane; jutro o tej porze bd ju daleko w drodze do Londynu; i ja z nimi - albo raczej nie ja, ale pewna Jane Rochester, osoba, ktrej jeszcze nie znaam. Jeszcze tylko naleao przybi karty z adresem, leay te cztery kwadraciki w szufladzie. Pan Rochester sam wypisa adres: Pani Rochester, Londyn, Hotel X na kadej; nie mogam si zdecydowa na ich przytwierdzenie. Pani Rochester! Taka osoba przecie nie istniaa, miaa si dopiero narodzi jutro, co okoo smej rano; chciaam zaczeka, by si upewni, czy przysza na wiat ywa, zanim bym jej przekazaa t ca wasno. Dosy ju, e w szafie, naprzeciw mojej toaletki, ubranie, majce by jej ubraniem, wyrugowao ju moj star wenian sukienk i somkowy kapelusz; gdy nie do mnie przecie nalea ten strj lubny, ta perowa suknia jedwabna i cienki, zwiewny welon... Zamknam szaf, by ukry ten dziwny strj widmowy, gdy o tej wieczornej godzinie - bya dziewita - w cieniu mojego pokoju byszcza on istotnie powiat jakiej nieziemskiej zjawy. Pozostawi ci w samotnoci, ty biay nie - pomylaam. - Taka si czuj rozgorczkowana: sysz, e wiatr wieje; wyjd, pragn si odwiey jego tchnieniem. Nie tylko popiech i przygotowania tak mnie rozgorczkoway, nie tylko przewidywanie wielkiej zmiany - nowego ycia, ktre si miao jutro rozpocz; obie te okolicznoci miay niewtpliwie udzia w wytworzeniu tego niespokojnego, podnieconego nastroju, jaki o tej pnej godzinie wypdza mnie do ciemnego ogrodu; lecz bya i trzecia przyczyna, silniej od tamtych oddziaywajca na mnie. Trapia mnie dziwna, niespokojna myl. Zdarzyo si co, czego nie mogam zrozumie; nikt o tym nie wiedzia i nikt tego nie widzia prcz mnie. Zdarzyo si to minionej nocy. Pana Rochestera owej nocy nie byo w domu; jeszcze i teraz nie wrci; jaki interes zawezwa go do maego majtku, zoonego z dwch czy trzech folwarkw, ktry posiada o trzydzieci mil std - interes, ktry musia zaatwi osobicie przed zamierzonym wyjazdem z

Anglii. Czekaam teraz jego powrotu, pragnc wywntrzy si przed nim i znale u niego rozwizanie drczcej mnie zagadki. Poczekaj i ty, czytelniku, a on wrci, a kiedy odkryj mu gnbic mnie tajemnic, i ty si jej dowiesz. Poszam do sadu: zapdzi mnie w to stosunkowo zaciszne schronienie wiatr, ktry przez cay dzie d od poudnia, nie przynoszc jednak ani kropli deszczu. Zamiast przycichn ku nocy, zdawao si, e zwiksza jeszcze pd i pogbia szum; drzewa chyliy si stale na jedn stron, ledwie raz na godzin prostujc na chwil gazie - tak bezustanny by pd naginajcy je ku pnocy. I chmury gnay od bieguna do bieguna szybko, jedne za drugimi, wielkimi gromadami; owego lipcowego dnia nie ukaza si ani skrawek bkitu. Nie bez pewnej dzikiej rozkoszy gnaam, pdzona wiatrem, topic trosk mojej duszy w bezmiernym strumieniu powietrznym grzmicym w przestworzach. Przebiegszy ciek wrd krzeww, stanam przed ruin kasztana; sta tam sczerniay, rozdarty; pie, rozupany przez rodek, wieci straszn ran. Rozupane poowy nie odamay si od siebie, gdy mocna podstawa i silne korzenie spajay je od spodu; jednake wsplne ycie ulego zniszczeniu; soki ju nie mogy kry; wielkie konary po obu stronach byy martwe, a wichury zimowe niewtpliwie zwal je na ziemi; tymczasem jednak mona byo powiedzie, e jeszcze tworz jedno drzewo - ruin wprawdzie, ale ruin czego jednolitego. Dobrze, e si trzymacie razem - powiedziaam, jakby te olbrzymie drzazgi byy ywymi stworzeniami i mogy mnie sysze. - Cho wygldacie na zniszczone, spalone i zwglone, musiaa w was pozosta jaka iskra pynca z waszej wsplnoty u podstawy wiernych, dobrych korzeni, nie okryjecie si ju nigdy zielonym listowiem, nigdy ju ptaki nie uwij gniazd, nie zapiewaj pieni w waszych gaziach, czas wesela i mioci przemin dla was, nie jestecie jednak opuszczone: kade z was ma wspczujcego towarzysza w godzinie mierci. Gdym na nie patrzya, ksiyc na jedn chwil ukaza si midzy obiema czciami pnia. Krg jego by krwawy, na wp zamglony; zdawa si rzuca na mnie jakie zowrogie spojrzenie i zaraz znw zasnu si gbok fal chmur. Wiatr ucich na moment dokoa Thornfield, ale w oddali nad lasami, nad wodami zawodzi smtnym, ponurym jkiem. Smutno byo go sucha. Ruszyam dalej. Tu i tam bdziam po sadzie; zbieraam jabka gsto opade pod drzewami; potem zajam si przebieraniem dojrzaych od niedojrzaych, odniosam je do domu i schowaam do spiarni. Potem poszam do biblioteki przekona si, czy rozpalono ogie w kominku, gdy chocia byo lato, wiedziaam, e w taki chmurny dzie pan Rochester rad powita przyjazny

kominek. Owszem, ogie ju si dobrze pali. Przysunam fotel i st przed kominek, spuciam stor, kazaam przynie wiece gotowe do zapalenia. Coraz niespokojniejsza, po ukoczeniu tych przygotowa nie mogam usiedzie na miejscu ani nawet pozosta w domu. May zegar stojcy w pokoju i stary zegar w hallu rwnoczenie wybiy dziesit. Jak pno si robi! - westchnam. - Pobiegn do bramy; ksiyc ukazuje si chwilami, stamtd wida duy kawa drogi. Moe on ju nadjeda; spotkawszy go oszczdz sobie kilku minut niespokojnego oczekiwania. Wiatr szumia gono w wielkich drzewach okalajcych bram, ale droga, jak okiem sign na prawo i na lewo, bya cicha i pusta; kiedy ksiyc wyziera, przemykay po niej cienie chmur, poza tymi chwilami wygldaa jak duga blada linia bez adnej poruszajcej si drobiny. Niemdra za zamia mi oczy, gdy tak patrzyam, za zawodu i niecierpliwoci; wytaram j zawstydzona. Czekaam; ksiyc zamkn si szczelnie w swojej komorze, zapuci gst zason chmur. Noc zapada, ciemna; deszcz przygnany wichur zaczyna pada. Ach, eby ju przyjecha! Ach, eby ju przyjecha! - zawoaam, zdjta jakim nerwowym lkiem. Spodziewaam si jego przyjazdu przed herbat, a teraz ju byo ciemno; c mogo go zatrzyma? Czy spotka go jaki wypadek? Przypomniaam sobie znowu wydarzenie ostatniej nocy. Wytumaczyam je sobie jako przestrog, jako zapowied nieszczcia. Zdj mnie lk, e nadzieje moje s zbyt jasne, by mogy si urzeczywistni; a tyle szczcia zaznaam w ostatnich czasach, e pomylaam, i szczcie moje ju dosigo zenitu - i odtd musi go ubywa. To trudno, ale ja nie mog wraca do domu - pomylaam - nie mog zasi przy kominku, gdy on jest wystawiony na niepogod; lepiej przemczy ciao ni drczy serce; wyjd na drog. Ruszyam z miejsca; szam szybko, ale nie uszam daleko; niebawem posyszaam tupot kopyt koskich; jedziec si zblia w penym galopie; pies bieg obok niego. Precz, ze przeczucie! To on - siedni na Mesrourze, za nim poda Pilot. Zobaczy mnie, gdy ksiyc otworzy niebieskie okno wrd chmur i przepywa t jasn przestrze. Rochester zdj kapelusz i powiewa nim nad gow. Pobiegam na jego spotkanie.

- A widzisz - zawoa wycigajc rk i przechylajc si z sioda - nie moesz si obej beze mnie, to widoczne. Sta na kocu mego buta i podaj mi obie rce. Wsiadaj! Usuchaam; rado uczynia mnie zwinn; wskoczyam na siodo przed nim. Dosta mi si na powitanie serdeczny pocaunek i troch triumfujcych przechwaek, ktre przeknam. Pohamowa si w swoim rozradowaniu, pytajc: - Ale czy si co stao, anetko, e wysza spotka mnie o takiej godzinie? Czy stao si co zego? - Nie, ale mylaam, e pan ju nigdy nie przyjedzie. Nie mogam znie czekania na pana w domu, zwaszcza przy tym deszczu i wietrze. - Deszcz i wiatr, doprawdy! Tak, ty ociekasz wod jak syrena; zacignij mj paszcz dokoa siebie. Ale zdaje si, e masz gorczk, Jane: twoja twarz i rce paaj. Jeszcze raz ci pytam, czy si co stao? - Teraz ju nic; ani si nie boj, ani nie jestem nieszczliwa. - Ale baa si? Ale bya nieszczliwa? - Tak, troch; ale o tym wszystkim jednak opowiem panu po trosze i zapewne wymieje mnie pan tylko. - Wymiej ci serdecznie, niech tylko jutro przeminie; do tego czasu nie mam zupenej pewnoci, czy mi si nie wymkniesz. Tye to, co przez ten ubiegy miesic bya liska jak wgorz, a ciernista jak dzika ryczka? Nie mogem ci palcem dotkn, tak kua; a teraz wydaje mi si, e tul w objciach zbkane jagni. Wysza z szopy, eby odszuka swojego pasterza, czy tak, Jane? - Tskno mi byo za panem, ale niech pan nie triumfuje. Ot jestemy w Thornfield; niech mi pan pomoe zsi. Postawi mnie na ziemi. Gdy John odebra konia, a ja weszam z nim do hallu, kaza mi prdko przebra si w suche rzeczy i wrci do niego do biblioteki. Jeszcze mnie zatrzyma, gdy zmierzaam ku schodom, i wymg na mnie obietnic, e nie zabawi dugo; tote popieszyam si; w pi minut byam z powrotem. Zastaam go przy kolacji. - Usid, Jane, i dotrzymuj mi towarzystwa. Da Bg, bdzie to twoja ostatnia wieczerza przed odjazdem std na dugo. Usiadam, ale powiedziaam, e nie mog je. - Czy dlatego, e ci czeka podr? Czy myl o tym, e masz jecha do Londynu, tak

ci odbiera apetyt? - Dzi wieczorem nie widz jasno, co mnie czeka. Zaledwie wiem, jakie myli mam w gowie. Wszystko w yciu wydaje mi si nierealne. - Oprcz mnie: ja jestem dosy realny; dotknij mnie! - Pan wicej ni wszystko inne wydaje mi si jak zjaw; pan jest po prostu snem! Wycign rk miejc si. - Czy to sen? - zapyta wysuwajc j prosto przed moje oczy. Mia zaokrglon, muskularn i siln rk oraz dugie, silne rami. - Tak, chocia jej dotykam, to sen - odpowiedziaam odsuwajc j. - Czy pan ju wicej nie bdzie je? - Nie, Jane, skoczyem. Zadzwoniam i kazaam sprztn tac. Gdy pozostalimy znw sami, poprawiam ogie i zajam niski stoeczek u kolan mojego pana. - Ju dochodzi pnoc - rzekam. - Tak; ale pamitaj, Jane, e mi przyrzeka czuwa ze mn w przeddzie mojego lubu. - Tak, i dotrzymam przyrzeczenia; chtnie posiedz jeszcze co najmniej z godzin albo dwie; wcale nie mam ochoty ka si spa. - Czy pokoczya wszystkie przygotowania? - Wszystkie, prosz pana. - I ja rwnie - powiedzia. Zaatwiem wszystko i wyjedziemy z Thornfield jutro, w p godziny po powrocie z kocioa. - Bardzo dobrze, prosz pana. - Z jakim nadzwyczajnym umiechem wypowiedziaa te sowa bardzo dobrze, Jane! Jak ci paaj rumiece na policzkach i jak dziwnie byszcz oczy! Czy aby dobrze si czujesz? - Chyba tak. - Chyba tak! Co ci jest? Powiedz mi, co czujesz. - Nie mog; adne sowa nie potrafiyby wyrazi mych uczu. Pragnabym, aby ta godzina nie miaa koca; kto wie, jaki los przynie moe nastpna.

- To chorobliwe przywidzenia, Jane! Podniecia si zbytecznie albo przemczya! - A pan czy czuje si spokojny i szczliwy? - Spokojny?... nie, ale szczliwy do gbi serca. Podniosam ku niemu wzrok, chcc wyczyta na jego twarzy oznaki szczcia; zarumieniona bya i pena ognia. - Miej ufno we mnie, Jane - powiedzia. - Ulyj duszy, jeeli j ciar jaki przygniata, podziel go ze mn. Czego si obawiasz?... e nie oka si dobrym mem? - To nawet przez myl mi nie przeszo. - Czy moe lkasz si tej nowej sfery, w jak masz wej?... Albo nowego ycia, ktre ci czeka? - Nie. - Stawiasz mnie wobec zagadki, Jane; twj wygld i ton smutny, chocia odwany, niepokoi mnie i sprawia mi przykro. Pragn wyjanienia. - Wic niech pan sucha. Nie byo pana w domu wczorajszej nocy. - Tak, wiem; i wspomniaa przed chwil, e co si stao podczas mej nieobecnoci; prawdopodobnie nic wanego; do, e ci to zaniepokoio. Nieche usysz, co to takiego. Czy pani Fairfax powiedziaa co moe? Albo posyszaa jakie plotki sucych?... Moe co urazio twoje draliwe poczucie godnoci? - Nie, prosz pana. Zacza bi dwunasta; zaczekaam, a may zegar wydzwoni j srebrzycie, a wielki zegar ochrypym, wibrujcym tonem; potem cignam dalej: - Przez cay dzie wczorajszy byam bardzo zajta i bardzo szczliwa wrd tej cigej krztaniny; wcale mnie bowiem nie przeladuj, jak pan przypuszcza, lki co do tej przyszej sfery itp. Uwaam za wielkie szczcie cieszy si nadziej poycia z panem, poniewa pana kocham. Nie, niech mnie pan teraz nie pieci. Niech mi pan pozwoli mwi swobodnie. Wczoraj pena byam ufnoci w Opatrzno i wierzyam, e wypadki ukadaj si zarwno dla paskiego, jak i mojego dobra. By to pikny dzie, jeli pan pamita, spokojne powietrze, czyste niebo nie nasuway ani cienia niepokoju o paskie bezpieczestwo i wygod w podry. Po herbacie przechadzaam si troch, mylc o panu. Czuam pana, w mylach, tak blisko siebie, e prawie mi nie brakowao istotnej paskiej obecnoci. Mylaam o czekajcym mnie yciu -

yciu z panem, szerszym i ruchliwszym od mojego wasnego, jak gbina morska jest szersza od pytkiego oyska wskiego strumyka, ktry w ni wpada. Dziwiam si, dlaczego moralici nazywaj ten wiat dzik pustyni: dla mnie kwit on jak ra. O zachodzie soca ozibio si, niebo powloko si chmurami, wrciam do domu. Sophie zawoaa mnie na gr, ebym obejrzaa lubn sukni, ktr wanie przyniesiono, a pod ni w pudle, znalazam dar paski - ten welon, ktry w swojej ksicej hojnoci kaza pan przysa z Londynu, postanowiwszy widocznie, skoro nie chciaam klejnotw, zmusi mnie fortelem do przyjcia czego rwnie kosztownego. Umiechaam si rozwijajc go i ukadaam w myli, jak bd artowa z pana, jego arystokratycznych gestw i chci przebrania plebejskiej narzeczonej za dam wysokiego rodu. Mylaam o tym, e zanios na d do pana welon z gadkiego tiulu, ktry sama przygotowaam jako nakrycie dla mojej nisko urodzonej gowy, i e zapytam, czy to wystarcza dla kobiety, ktra nie moe przynie mowi w posagu ani majtku, ani piknoci, ani stosunkw. Widziaam wyranie, jak pan bdzie mia min; syszaam paskie gwatowne republikaskie odpowiedzi i dumne twierdzenie, e nie potrzebuje pan ani majtku zwiksza, ani stanowiska swego podnosi przez oenek dla pienidzy albo dla tytuu. - Jak ty mnie dobrze znasz, ty maa czarownico! - wtrci pan Rochester. - Ale ce znalaza w tym welonie oprcz haftw? Czy znalaza trucizn albo sztylet, e tak aosn masz teraz min? - Nie, nie, oprcz subtelnoci i bogactwa wyrobu znalazam tam tylko pych Fairfaxa Rochestera; lecz to mnie nie przestraszyo, ju oswoiam si z tym demonem. Ale ciemnio si, wiatr si zerwa, chocia nie taki gwatowny jak dzisiaj; smutno, ponuro zawodzi, daleko bardziej niesamowicie. Zatskniam do pana. Weszam do tego pokoju i widok pustego fotela i kominka bez poncego ognia wion ku mnie chodem. Pooyam si spa, ale czas jaki nie mogam zasn. Trapi mnie niepokj, nurtowao podniecenie. Wichura wzmagaa si, i zdawao mi si, e przygusza jaki inny, pospny gos. Czy ten gos pyn z domu, czy z zewntrz, tego na razie nie mogam rozrni, ale powraca, niewyrany, a jednak aosny, ilekro przycicha wiatr; nareszcie wytumaczyam sobie, e to gdzie daleko pies wyje. Rada byam, gdy w kocu przesta. Gdy zasnam, przeladowaa mnie dalej we nie ciemna, wietrzna noc. W dalszym te cigu bardzo pragnam by z panem, odczuwaam takie dziwne, aosne wraenie, e przegradza nas jaka zapora. nio mi si z pocztku, e szam wzdu zakrtw jakiej nieznanej drogi, otaczaa mnie ciemno zupena, deszcz mnie smaga; krpowa mnie ciar, gdy niosam mae dziecko: bardzo mae stworzenie, za mae i

za sabe, by mogo samo chodzi, a drao ono w moich zzibnitych rkach i bolenie kwilio. Pomylaam, e pan wyprzedza mnie o duy kawa drogi; tote nataam wszystkie siy, by pana dogoni; czyniam daremne wysiki, by wymwi paskie imi i baga, by pan si zatrzyma; jednake byam skrpowana w ruchach, a gos mj zamiera bez sw; pan tymczasem, czuam to, usuwa si z kad chwil coraz dalej, coraz dalej... - I te sny jeszcze teraz ci ci na sercu, Jane, chocia jestem tak blisko ciebie? Ty mae, nerwowe stworzenie! Zapomnij o przywidzeniach, myl tylko o szczciu, ktre jest na jawie. Powiadasz, e mnie kochasz, anetko; ja o tym nie zapomn i ty temu nie moesz zaprzeczy. Te sowa nie zamary, niewypowiedziane, na twoich ustach. Syszaem je, wyrane, jasne, moe odrobin zbyt uroczyste, ale jak muzyka sodkie: Uwaam za wielkie szczcie cieszy si nadziej poycia z panem, poniewa pana kocham. Wic ty mnie kochasz, Jane? Powtrz mi to. - Kocham, panie, kocham caym sercem! - No tak, to dziwne - powiedzia po paru minutach milczenia - ale to zdanie przenikno mnie bolenie. Dlaczego? Chyba dlatego, e wymwia je z tak powag, z takim religijnym przejciem, a wzrok twj, wzniesiony ku mnie, mia najgbszy wyraz wiary, prawdy i oddania; to troch tak, jak gdyby duch jaki stan przy mnie. Przybierz zoliw mink, Jane, tak jak to ty umiesz; zdobd si na taki przekorny, wyzywajcy umieszek; powiedz, e mnie nie cierpisz, dranij mnie, dokuczaj, rb, co chcesz, tylko mnie nie wzruszaj; wolabym, by mnie rozgniewaa, ni nastrajaa smutnie. - Bd pana drania, bd panu dokuczaa do syta, niech tylko dokocz swego opowiadania; ale prosz mnie wysucha do koca. - Mylaem, e mi ju wszystko opowiedziaa. Mylaem, e rdem twej melancholii by sen. Potrzsnam gow. - Jak to? Jest tam co wicej? Ale ja nie uwierz, eby to byo co wanego. Z gry przestrzegam ci, e bd niedowiarkiem. Mw dalej. Zaniepokojona jego mina, troch lkliwa niecierpliwo tonu dziwiy mnie; mimo to mwiam dalej: - nio mi si potem, e Thornfield Hall byo straszn ruin, schroniskiem nietoperzy i sw. nio mi si, e z caego okazaego frontu pozosta tylko cienki mur, bardzo wysoki i

wygldajcy bardzo krucho. Bdziam w noc ksiycow po zarosym traw wntrzu; tu potykaam si o marmurowy kominek, tam o odamek spadego gzymsu. Owinita w szal, wci niosam to nieznane mae dziecko; nie mogam go nigdzie pooy, cho bolay mnie ramiona i chocia ciar jego opnia moje kroki, musiaam je piastowa. W odlegoci, na drodze usyszaam galop konia; byam pewna, e to pan, a pan wyjeda na wiele lat i do dalekiego kraju. Wdrapywaam si na cienki mur z szalonym, niebezpiecznym popiechem, pragnc ze szczytu jeszcze dojrze pana na chwil. Kamienie usuway si spod moich ng, gazie bluszczu, ktrych si chwytaam, uryway si, dziecko w przeraeniu ciskao mnie za szyj i prawie mnie dusio; na koniec wydostaam si na szczyt. Ujrzaam pana jak plamk na biaej linii drogi, plamk coraz mniejsz i mniejsz. Wiatr wia tak silny, e nie mogam usta, usiadam na wskim murze, uspokajaam na kolanach przestraszone dziecko; posta pana migna na zakrcie drogi; pochyliam si naprzd, eby ostatni raz pana zobaczy; mur zacz si kruszy; dziecko zsuno mi si z kolan, straciam rwnowag, spadam i obudziam si. - No, teraz, Jane, to ju chyba koniec. - Koniec wstpu, prosz pana; opowiadanie dopiero przyjdzie. Przy przebudzeniu bysk wiata olni mi oczy. Pomylaam: O, to ju dzie! Omyliam si jednak, byo to tylko wiato wiecy. Przypuszczaam, e to Sophie wesza. Na toaletce staa wieca, a drzwi szafy, w ktrej przed pjciem spa powiesiam lubn sukni i welon, byy otwarte. Usyszaam tam szeledst i zapytaam: Co tam Sophie robi? Nikt mi nie odpowiedzia; ale jaka posta wysuna si zza szafy, wzia wiec, podniosa j do gry i ogldaa sukni wiszc na wieszadle. Sophie! Sophie! zawoaam znowu i znowu zalego milczenie. Siadam na ku, pochyliam si naprzd; najpierw ogarno mnie zdziwienie, potem oszoomienie, a w kocu mrz przeszed mi po kociach. Panie Rochester, to nie bya Sophie, to nie bya Lea ani pani Fairfax; to nie bya - nie, byam tego i jestem dotd pewna - to nie bya nawet ta dziwna kobieta, Gracja Poole! - Musiaa to by jedna z nich - przerwa mj pan. - Nie, prosz pana, uroczycie pana zapewniam, e nie. Postaci, ktra teraz staa przede mn, nigdy dotd nie widziaam w obrbie Thornfield Hall; jej wzrost i zarys, wszystko to byo nowe dla mnie. - Opisz j, Jane. - Bya to kobieta wysoka i tga, z dugimi, gstymi, ciemnymi wosami,

zwieszajcymi si jej na plecy. Nie wiem, jakie ubranie miaa na sobie; byo to co biaego i prostego, ale czy to bya suknia, przecierado czy koszula, nie wiem. - Czy widziaa jej twarz? - Z pocztku nie. Ale po chwili wzia mj welon z miejsca, gdzie wisia, podniosa go w gr, patrzya na niego dugo, a potem zarzucia go sobie na gow i obrcia si do zwierciada. W tej chwili zobaczyam odbicie jej twarzy i jej rysw zupenie dokadnie w ciemnym podunym zwierciadle! - Jakie one byy? - Straszne i widmowe. O panie, ja nigdy nie widziaam podobnej twarzy! Bya to twarz bez koloru... bya to twarz dzika. Pragnabym zapomnie o tych toczcych si bdnie, zaczerwienionych oczach, o tej okropnej sinej obrzmiaoci rysw! - Duchy zazwyczaj bywaj blade. - Ten by fioletowy; usta mia nabrzmiae i ciemne; czoo zmarszczkami poryte; czarne brwi wysoko podniesione ponad krwi nabiegymi oczami. Czy mam panu powiedzie, kogo przypomniaa mi ta twarz? - Powiedz. - Diabelskie widmo... upiora. - Ach!... I c ona zrobia? - Zdja mj welon ze swej strasznej gowy, rozdara go na dwie poowy i rzuciwszy go na ziemi deptaa po nim. - A potem? - Odsuna zason okna i wyjrzaa; moe zobaczya, e wit ju bliski, gdy, wziwszy wiec, cofna si ku drzwiom. Tu przy moim ku posta ta stana; ogniste oczy wpatrzyy si we mnie, przybliya wiec tu do mojej twarzy i zdmuchna j przed moimi oczyma. Czuam, e ohydna jej twarz pochyla si nad moj, i straciem przytomno; po raz drugi w moim yciu, tylko po raz drugi, straciam przytomno z przeraenia. - Kto by przy tobie, gdy odzyskaa zmysy? - Nikt, prosz pana, tylko jasny dzie. Wstaam, oblaam zimn wod gow i twarz, napiam si zimnej wody; czuam, e jakkolwiek osabiona, nie jestem chora, i postanowiam, e nikomu nie powiem o tym zjawisku, tylko panu jednemu. A teraz prosz, niech mi pan powie, kto jest ta kobieta. - To twr nadmiernie podnieconego mzgu, bd pewna.

Bd si musia starannie opiekowa tob, mj skarbie; nerwy takie jak twoje nie znosz szorstkiego dotknicia. - Prosz mi wierzy, moje nerwy tu nie zawiniy; to byo co realnego; ten fakt istotnie si wydarzy. - A twoje poprzednie sny czy take byy realne? Czy Thornfield Hall jest ruin? Czy rozczaj nas niezwycione przeszkody? Czy opuszczam ciebie bez zy, bez pocaunku, bez sowa? - Dotychczas jeszcze nie. - Czy zamierzam to uczyni? Ale ju zacz si dzie, ktry nierozerwalnie ma nas zwiza; a gdy raz bdziemy zczeni, nie powtrz si te imaginacyjne strachy, na to ci daj sowo. - Imaginacyjne strachy! Pragnabym uwierzy, e to tylko to, pragnabym tego wicej teraz ni kiedykolwiek, skoro nawet pan nie moe mi wyjani tajemnicy tego okropnego gocia. - A skoro ja tego uczyni nie mog, Jane, wic nie moga to by realna istota. - Ale gdy powiedziaam sobie to samo, wstawszy dzi rano, i gdy rozejrzaam si po pokoju, czerpic odwag i pociech z miego wygldu znajomych rzeczy w penym wietle dnia, ujrzaam na pododze to, co wyranie zadao kam mojemu przypuszczeniu, ujrzaam welon rozdarty na dwie poowy! Czuam, e pan Rochester drgn i zatrzs si; szybko chwyci mnie w objcia. - Bogu niech bd dziki - zawoa - e jeeli co zoliwego zbliyo si do ciebie wczorajszej nocy, welon tylko na tym ucierpia. Och, gdy pomyl, co mogo si byo zdarzy! Oddycha szybko i tak silnie przyciska mnie do piersi, e tchu prawie nie mogam zapa. Po paru minutach milczenia mwi dalej, ju pogodnie: - Ja ci to wszystko wytumacz. To by psen, pjawa. Pewna kobieta, nie wtpi o tym, wesza do twojego pokoju; a t kobiet bya - musiaa by - Gracja Poole. Ty sama nazywasz j dziwn istot; po tym wszystkim, co o niej wiesz, masz prawo tak j nazywa. Co ona zrobia mnie? Co zrobia Masonowi? W stanie takiego psnu_pjawy zauwaya jej wejcie i jej czynnoci. Ale tak jak bya rozgorczkowana, prawie w malignie, przypisaa jej wygld diabelskiej zjawy, rny od jej prawdziwego wygldu. Dugie, rozczochrane wosy, obrzka sina twarz, przesadnie wielki wzrost to bya zuda wyobrani, to by wynik nocnej zmory; zoliwe podarcie welonu jest prawd i to do niej podobne.

Pojmuj, e chciaaby mnie zapyta, dlaczego tak kobiet trzymam w moim domu. W rok po naszym lubie powiem ci to, ale nie teraz. Czy jeste zadowolona, Jane? Czy zgadzasz si na to moje wyjanienie tajemnicy? Zastanowiam si i rzeczywicie wydao mi si ono jedynie moliwe. Zadowoli mnie ono nie mogo, ale chcc zrobi przyjemno mojemu panu, udaam, e tak. Ulg mi to jednake przynioso; tote odpowiedziaam mu zdecydowanym umiechem. A poniewa dawno ju mina pierwsza, zaczam si zabiera do odejcia. - Czy Sophie pi z Adelk w dziecinnym pokoju? - zapyta, gdy zapalaam wiec. - Tak. - A w eczku Adelki znajdzie si do miejsca dla ciebie. Musisz si dzisiaj przespa z ni razem, Jane; nie dziw, e ci zdenerwowa wypadek, o ktrym mi opowiedziaa, tote wolabym, eby nie spaa dzi sama. Przyrzeknij mi, e pjdziesz do dziecinnego pokoju. - Uczyni to z najwiksz chci, prosz pana. - I zamknij drzwi bezpiecznie od rodka. Obud Sophie, gdy pjdziesz na gr, pod pozorem, e chcesz j prosi, by ci jutro wczenie obudzia, gdy musisz by ubrana i zje niadanie przed sm. A teraz ju adnych ponurych myli... odpd smutki i troski, anetko! Czy syszysz, jak wiatr przycich, jak agodnie szemrze? I deszcz ju nie bije w szyby. Spjrz - rzek podnoszc stor - jaka pikna noc. I tak te byo. Poowa nieba bya zupenie czysta: chmury, skupiajc si teraz przed wiatrem, ktry zmieni si na zachodni, pomykay ku wschodowi w dugich, osrebrzonych zwaach. Spokojnie wieci ksiyc. - No i c - powiedzia pan Rochester, patrzc mi w oczy pytajcym spojrzeniem. Jake si teraz czuje moja anetka? - Noc jest pogodna i ja rwnie. - I nie bdziesz dzi nia o rozczeniu i zgryzotach, ale o szczciu w mioci i radosnym poczeniu! Ta przepowiednia do poowy si tylko zicia; nie niam istotnie o smutkach, ale te nie o radoci; gdy w ogle nie spaam tej nocy. Z ma Adelk w objciach, ledziam sen dziecka - taki spokojny, beznamitny, niewinny - i czekaam, czy rycho dzie nadejdzie. Trzewa, z pobudzonym w sobie yciem, skoro tylko soce wstao, wstaam i ja. Pamitam, e Adelka tulia si do mnie, gdy j opuszczaam; pamitam, e ucaowaam j, zdejmujc jej rczki z mej szyi, i pakaam nad ni z dziwnym wzruszeniem, i uciekam

lkajc si, by moje kanie nie przerwao jej zdrowego spoczynku. Wydaa mi si symbolem minionego ycia, a ten, na ktrego spotkanie miaam si teraz przystroi, ten budzcy we mnie lk, lecz uwielbiony czowiek, uosabia dla mnie nie znan mi przyszo.

ROZDZIA XXVI Sophie przysza ubra mnie o sidmej; bardzo dugo speniaa swoje zadanie, tak dugo, e a pan Rochester, zniecierpliwiony wida tym zwlekaniem, przysa zapyta, dlaczego nie przychodz. Przypinaa mi wanie broszk do wosw welon (ten prosty tiulowy); jak mogam najprdzej, wymknam si z jej rk. - Niech pani zaczeka! - zawoaa po francusku. - Niech si pani przejrzy w lustrze! Ani razu pani nie spojrzaa! Obrciam si przeto w drzwiach i spojrzaam w lustro: ujrzaam jak posta w strojnej sukni i welonie, tak niepodobn do mnie, e wydaa mi si niemal obrazem kogo obcego. Jane! - usyszaam woanie i popieszyam na d. U stp schodw powita mnie pan Rochester. - Maruda! - rzek - mnie tu pali si w gowie z niecierpliwoci, a ty tak zwlekasz! Zaprowadzi mnie do jadalni, obejrza bystro od stp do gw, owiadczy, e jestem jasna jak lilia i nie tylko dum jego ycia, ale radoci jego oczu, po czym zapowiedzia mi, e daje mi tylko dziesi minut na zjedzenie niadania, i zadzwoni. Zjawi si niedawno przyjty lokaj. - Czy John przygotowa powz? - Tak, prosz pana. - A kufry czy zniesione na d? - Wanie w tej chwili je znosz. - Id do kocioa, przekonaj si, czy pan Wood (pastor) i kocielny ju tam s; wracaj i powiedz mi. Koci, jak czytelnikowi wiadomo, by tu za bram; sucy niebawem powrci. - Pan Wood jest w zakrystii, prosz pana; ubiera si w kom. - A powz? - John zaprzga konie. - NIe bdziemy go potrzebowali do kocioa, ale musi by gotw z chwil, gdy powrcimy; wszystkie puda i kufry uoone i przywizane, a stangret na kole. - Sucham pana. - Jane, jeste gotowa? Wstaam. Nie byo drubw ani druhen, nie byo adnych krewnych, nikogo prcz pana Rochestera i mnie. Pani Fairfax staa w hallu, gdymy przechodzili. Byabym chtnie do niej przemwia, ale rka moja bya w elaznym ucisku; pan Rochester cign mnie tak, e

ledwo zdoaam nady, a widzc jego twarz czuam, e nie zniesie pod adnym pozorem ani sekundy opnienia. Nie wiem, czy kiedy inny pan mody wyglda tak jak on - taki skupiony w swoim zamiarze, tak gronie zdecydowany, a przy stanowczoci na czole z takimi pomieniami i blaskami w oczach. Nie wiem, czy bya pogoda, czy sota; idc ciek nie patrzaam ani na niebo, ani na ziemi; serce moje przeszo w oczy, a oczy moje tkwiy w nim. Chciaam ujrze t rzecz niewidzialn, w ktrej zdawa si topi spojrzenie nienawistne i grone, odgadn te myli, ktrych sile przeciwstawia wyzwanie i opr. U furtki cmentarza kocielnego przystan; spostrzeg, e jestem zupenie bez tchu. - Jaki ja jestem okrutny w mioci! - powiedzia. Zaczekaj chwilk, oprzyj si o mnie, Jane! I teraz ju mog sobie przypomnie widok starego domu Boego wznoszcego si przede mn, jak wron okrajc jego wie, a w gbi czerwonawe niebo poranne. Pamitam te troch zielone mogiy i nie zapomniaam o dwch postaciach ludzi obcych, bdzcych wrd tych zielonych wzgreczkw i odczytujcych napisy na kilku omszaych kamieniach grobowych. Zauwayam ich, poniewa, zobaczywszy nas, poszli za tyln cian kocioa, skd, byam pewna, e bocznym wejciem wejd do kocioa i bd wiadkami ceremonii. Pan Rochester ich nie spostrzeg; powanie wpatrywa si w moj twarz, z ktrej widocznie krew chwilowo ucieka, gdy czuam pot na czole, chd ust i policzkw. Gdy niebawem przyszam do siebie, poszed ze mn wolno ciek ku wejciu. Weszlimy do cichej, skromnej wityni; kapan czeka w biaej komy przy niskim otarzu, obok niego kocielny. Cicho byo wok; dwa cienie tylko poruszay si w odlegym kcie. Przypuszczenia moje byy trafne: dwaj obcy wsunli si przed nami i teraz, odwrceni do nas plecami, stali przed grobow nisz Rochesterw i przez barierk przygldali si staremu marmurowemu grobowcowi, gdzie anio klczcy strzeg szcztkw Damera de Rochester, polegego pod Marston Moor w wojnie domowej, i Elbiety, jego ony. Uklklimy przed otarzem. Syszc ostrone kroki za sob, spojrzaam przez rami: jeden z obcych panw zblia si ku otarzowi. Zacz si obrzd lubny. Kapan odczyta wytumaczenie zwizku maeskiego, po czym postpiwszy jeszcze krok naprzd, nachyli si lekko ku panu Rochesterowi i cign dalej: - dam tego i kad na sumieniu wam obojgu (tak jak odpowiada bdziecie w dzie

straszliwego sdu, gdy tajemnice serc wszelkich bd odkryte), aebycie, jeeli ktre z was wie o przeszkodzie, dla ktrej nie moecie by prawnie maestwem zwizani, teraz to wyznali; gdy bdcie tego pewni, e ci, ktrzy poczyli si inaczej, ni sowo Boe dozwala, nie s poczeni przez Boga ani te maestwo ich nie jest prawowite. Zatrzyma si wedle zwyczaju. Czy pauz po tym zdaniu przerywa kiedykolwiek odpowied? Moe raz na sto lat. Tote duchowny, ktry oczu nie oderwa od ksiki i zatrzyma si tylko na chwil, ju wycign rk ku panu Rochesterowi, ju otwiera usta, by wypowiedzie pytanie: Czy masz woln i nieprzymuszon wol poj t kobiet za maonk? - gdy wyrany gos odezwa si w pobliu: - Maestwo zawarte by nie moe; owiadczam, e istnieje przeszkoda. Kapan podnis wzrok na mwicego i sta niemy; kocielny rwnie; pan Rochester zachwia si, jak gdyby ziemia zatrzsa mu si pod stopami; stanwszy mocniej i nie odwracajc gowy ani oczu powiedzia: - Prosz kontynuowa. Gbokie milczenie zapado, gdy wymwi te sowa cichym tonem. Po chwili pan Wood przemwi: - NIe mog kontynuowa, dopki nie zbadam tego owiadczenia i nie przekonam si, czy to prawda, czy fasz. - Maestwo nie moe doj do skutku - odezwa si gos za nami. - Mam mono udowodni to, co twierdz: istnieje niepokonalna przeszkoda. Pan Rochester sysza, ale nie zwaa na to, co syszy. Sta uparty, sztywny, bez ruchu, pochwyci tylko moj rk. Ach, jaki gorcy, jaki silny by to ucisk: jake jego blade, stanowcze, szerokie czoo wygldao w tej chwili, jakby z marmuru wykute! Jake byszczay jego oczy, spokojne i czujne, a jednak jakby oszalae w gbi! Wida byo, e pan Wood nie wiedzia, co ma pocz. - Jakiego rodzaju jest ta przeszkoda? - zapyta. - Moe da si ona obej... moe jako wytumaczy? - Wtpi - brzmiaa odpowied. - Nazwaem j niepokonaln, a mwi na pewnej podstawie. Mwca wysun si naprzd i opar o galeryjk. Cign dalej, wymawiajc kade sowo wyranie, spokojnie, dobitnie, chocia nie gono: - Przeszkoda po prostu polega na tym, e zachodzi tu wypadek poprzedniego

maestwa. Pan Rochester ma on w danej chwili yjc. Wszystkie nerwy na dwik tych cicho wymwionych sw szarpny si we mnie, jak nigdy nie szarpn nimi huk pioruna; mrz ani ogie nigdy tak gwatownie na bieg krwi mej nie podziaay. Opanowaam si jednake; nie grozio mi omdlenie. Spojrzaam na pana Rochestera; przycignam do siebie jego spojrzenie. Caa jego twarz bya jak bezbarwna skaa; w oczach lnia iskra i tai si piorun. NIe zaprzecza niczemu - zdawao si, e wyzywa wiat cay. Bez sw, bez umiechu, jak gdyby nie rozpoznawa we mnie ludzkiej istoty, obj mnie tylko wp ramieniem i przyku do swego boku. - Kto pan jest? - zapyta obcego. - Nazywam si Briggs, jestem prawnikiem z Londynu. - I chce mi pan narzuci on? - Chc panu przypomnie o istnieniu paskiej maonki, ktr prawo uznaje, cho pan jej nie uznaje. - Zechciej mi pan udzieli bliszych szczegw, jakie jej imi, rodzina, miejsce zamieszkania. - Oczywicie. Pan Briggs wydoby papier z kieszeni i przeczyta urzdowym, nosowym gosem: - Twierdz i mog przedstawi na to dowody, e dwudziestego padziernika roku (tu bya data o pitnacie lat wczeniejsza) Edward Fairfax Rochester z Thornfield Hall w hrabstwie X i z Ferndean Manor w hrabstwie N w Anglii poj za on siostr moj, Bert Antonin Mason, crk Jonasza Masona, kupca, i Antoniny, jego ony Kreolki, w kociele N w Spanish Town na Maderze. Akt lubny wniesiony zosta do ksig kocielnych tego kocioa, kopia jego jest obecnie w moim posiadaniu. Podpis: Ryszard Mason. - O ile to jest dokument autentyczny, moe on dowodzi, e byem oeniony, ale nie dowodzi, e kobieta, wymieniona jako moja ona, yje dotychczas. - ya trzy miesice temu - odpowiedzia prawnik. - Skd panu o tym wiadomo? - Mam na to wiadka, ktrego wiadectwu nawet pan chyba nie zaprzeczy. - Prosz, niech go pan przedstawi albo ruszaj pan do diaba! - Najpierw go przedstawi, jest tutaj obecny. Panie Mason, bd pan askaw przyj tu

bliej. Pan Rochester na dwik tego imienia zaci zby; przej go jaki konwulsyjny dreszcz; bdc tak blisko, tu przy nim, odczuam ten wstrzs furii i rozpaczy. Drugi z dwu obcych, ktry dotychczas pozostawa w tyle, teraz postpi naprzd; blada twarz wychylia si sponad ramienia prawnika - tak, to by Mason. Pan Rochester odwrci si i przeszy go wzrokiem. Oczy jego, jak czsto wspominaam, byy czarne; teraz w ich ponurej czerni byskao jakie rdzawe, a raczej krwawe wiato. Twarz jego zarumienia si, jak gdyby niade policzki i blade czoo rozarzyo si pomieniem ognia pyncego z serca. Podnis silne rami i byby uderzy Masona, byby go rzuci na posadzk kocioa i zabi moe zapamitaym ciosem, gdyby nie to, e Mason si cofn, wydajc saby okrzyk: O wielki Boe! Pogarda ostudzia gniew pana Rochestera, pasja jego zamara jak pod mrocym powiewem, zapyta tylko: - I c ty masz do powiedzenia? Zbielae wargi Masona wyszeptay jak niezrozumia odpowied. - Diabli nadali, e te ty nie potrafisz odpowiedzie wyranie. Jeszcze raz pytam, co ty masz do powiedzenia? - Panie, panie - przerwa duchowny - niech pan nie zapomina, e pan jest w wityni! po czym zwracajc si do Masona zapyta agodnie: - Co panu wiadomo o tym, czy ona tego pana yje, czy te nie? - Odwagi - nalega prawnik - nieche pan mwi! - yje i mieszka teraz w Thornfield Hall - wyraniej ju wykrztusi Mason. Widziaem j tego roku w kwietniu. Jestem jej bratem. - W Thornfield Hall! - wykrzykn kapan. - Ale to niemoliwe; jestem starym mieszkacem tych stron, mj panie, i nigdy nie syszaem o adnej pani Rochester w Thornfield Hall! Widziaam, jak pospny umiech wykrzywi usta pana Rochestera, gdy mrukn: - Nie, na Boga! Postaraem si o to, by nikt nie sysza o tym czy o niej pod tym nazwiskiem. Zamyli si, jak gdyby przez kilka minut sam z sob si naradza; po czym powziwszy postanowienie wyjawi je: - Dosy tego! niech wszystko wyjdzie na jaw od razu jak wystrzelona kula z lufy! Panie Wood, prosz zamkn ksig i zdj kom; John Green - zwrci si do kocielnego wyjdcie z kocioa, nie bdzie dzisiaj lubu. Kocielny posusznie wyszed.

Pan Rochester mwi dalej miao, bez ogrdek: - Bigamia to brzydkie sowo... ja jednak zamierzaem popeni bigami; los jednake mnie przechytrzy czy te Opatrzno mnie powstrzymaa, moe ta ostatnia. W tej chwili niewiele lepszy jestem od diaba i, jakby mi to powiedzia tu obecny pastor, zasuguj niewtpliwie na najsurowszy wyrok Boy, nawet na ognie piekielne, na wiekuiste potpienie. Panowie, mj plan zosta zburzony; to, co ten prawnik i jego klient mwi, jest prawd: jestem onaty, a kobieta, ktra zostaa mi zalubiona, yje! Mwi pan, panie Wood, e pan nigdy nie sysza o adnej pani Rochester tam we dworze, przypuszczam jednak, e nieraz dawa pan posuch pogoskom o jakiej tajemniczej wariatce, trzymanej tam pod kluczem i stra. Niektrzy szeptali panu, e to moja przyrodnia siostra z nieprawego oa, inni, e moja porzucona kochanka. Ot teraz oznajmiam panu, e ona jest moj on polubion przeze mnie pitnacie lat temu - Bert Mason, siostr tego zucha, ktry teraz blady, drcy na caym ciele pokazuje, jakie odwane serce zdobi moe mczyzn. Nabierz otuchy, Dick!... nie bj si mnie!... tak jakbym nie uderzy kobiety, tak nie uderzybym i ciebie. Berta Mason jest obkana i pochodzi z obkaczej rodziny: idioci i wariaci przez trzy pokolenia. Matka jej, Kreolka, bya nie tylko wariatk, ale i pijaczk, o czym dowiedziaem si ju po lubie, gdy przedtem oni milczeli o tych tajemnicach rodzinnych. Berta, jako posuszna crka, naladowaa swoj rodzicielk tak w jednym, jak i w drugim. Urocz miaem towarzyszk: czyst, mdr, skromn, moecie sobie wyobrazi, jaki szczliwy by ze mnie czowiek. Jakie bajeczne sceny przeyem! Jakie niebiaskie miaem ycie, ebycie tylko wiedzieli! Ale nie potrzebuj dawa wam bliszych wyjanie. Panie Briggs, panie Wood, Ryszardzie, zapraszam was wszystkich, przyjdcie do mojego domu i odwiedcie pacjentk pani Poole, a moj on! Zobaczcie, jakiego rodzaju istot, oszukany, pojem w maestwo, i osdcie, czy miaem prawo, czy nie powinienem by zerwa tego zwizku i szuka wspycia z czowiekiem. To dziewcztko - cign dalej patrzc na mnie - tyle wiedziao co i pan, panie Wood, o tej wstrtnej tajemnicy; mylaa, e wszystko zaatwiam prawnie, e wszystko jest w porzdku. Nie nio si jej, e moe by wcignita w fikcyjny zwizek z nieszczliwcem ju zwizanym ze z, obkan i zbydlcon istot! Pjdcie wszyscy, prosz, za mn! Wci trzymajc mnie silnie przy sobie wyszed z kocioa; trzej panowie poszli za nami. Przed frontowymi drzwiami dworu sta powz.

- Zabierz powz do wozowni, John - rozkaza pan Rochester chodno. - NIe bdzie dzisiaj potrzebny. Gdymy weszli, pani Fairfax, Adelka, Sophie i Lea wystpiy naprzeciw nas z powitaniem i yczeniami. - Idcie kada w swoj drog! - krzykn pan domu. - Co mi po waszych yczeniach? Komu s potrzebne? Nie mnie! O pitnacie lat s spnione! Przeszed i zacz wstpowa na schody, wci trzymajc moj rk i wci dajc tym panom znaki, by szli za nim, co te uczynili. Weszlimy na pierwsze schody, przeszlimy wzdu korytarza i stamtd udalimy si na trzecie pitro. Niskie czarne drzwi, otworzone kluczem pana Rochestera, wpuciy nas do obwieszonego makatami pokoju z wielkim oem i malowan szaf. - Znasz to miejsce, Ryszardzie - zwrci si pan domu do Masona - ona ci tutaj pogryza i pchna noem. Podnis zason ze ciany odkrywajc drugie drzwi; te drzwi otworzy take. W pokoju bez okna pali si ogie, osonity wysok i siln krat, i lampa zawieszona u sufitu na acuchu. Gracja Poole nachylaa si nad ogniem, widocznie gotujc co w garnuszku. W gbokim cieniu, w najdalszym kocu pokoju, posta jaka biegaa tam i z powrotem. Co to byo, zwierz czy ludzka istota, trudno byo na pierwszy rzut oka rozpozna; posuwao si to, zdaje si, na czworakach; parskao i mruczao jak dziwne jakie dzikie zwierz. Jednake byo ubrane, a obfito ciemnych, siwiejcych wosw, rozczochranych jak grzywa, zakrywaa gow i twarz. - Dzie dobry, pani Poole! - przemwi pan Rochester. - Jak si pani miewa, i jak si miewa dzisiaj pani pupilka? - Mamy si nienajgorzej, dzikuj panu - odpowiedziaa Gracja odstawiajc ostronie garnuszek. - Troch burkliwa, ale nie szalejca. Dziki krzyk zada kam tej korzystnej ocenie. Ubrana hiena podniosa si i staa, wysoka, na tylnych apach. - Ach! panie, ona pana widzi! - zawoaa Gracja - lepiej niech pan odejdzie. - Tylko kilka chwil, Gracjo, musi pani pozwoli pozosta kilka chwil. - A wic nieche pan uwaa... Na mio bosk, nieche pan uwaa! Wariatka rykna; odgarna z twarzy spltane wosy i patrzaa dziko na goci.

Poznaam t fioletow twarz, te obrzke rysy. Pani Poole zbliya si. - Usu si pani z drogi - rzek pan Rochester odpychajc j na bok - ona teraz chyba nie ma noa, a ja dobrze uwaam. - Nigdy si nie wie, co ona moe mie, prosz pana; ona jest taka przebiega; to ponad siy czowieka zgbi jej chytro! - Moebymy ju poszli? - szepn Mason. - A ide do diaba! - ofukn go szwagier. - Uwaa! - krzykna Gracja. Trzej panowie cofnli si rwnoczenie. Pan Rochester rzuci mnie poza siebie; wariatka skoczya i ze zoci chwycia go za gardo przykadajc zby do jego policzka; zacza si walka, zmaganie. Bya to wielka kobieta, wzrostem prawie dorwnujca mowi, a przy tym tga; okazywaa msk si w walce, par razy omal e go nie zadusia, mimo e on by taki mocny. Mg by uwolni si od niej jednym dobrze wymierzonym ciosem, ale nie chcia bi; chcia tylko poskromi j si. W kocu unieruchomi jej rce; Gracja Poole podaa mu sznur, ktry miaa w pogotowiu; skrpowa rce szalonej na plecach; przy pomocy duszego sznura, ktry te by pod rk, przywiza j do krzesa. Wszystko to odbywao si wrd najdzikszych wrzaskw i konwulsyjnych rzutw ciaa obkanej. Pan Rochester, ukoczywszy to zadanie, odwrci si do widzw; popatrzy na nich z umiechem gorzkim i zrozpaczonym. - Taka oto jest moja ona - powiedzia. - Taki jest jedyny maeski ucisk, jaki zna mi wolno... takie pieszczoty maj mnie cieszy w wolnych chwilach! A tu oto jest to (tu pooy rk na moim ramieniu), co pragnem zdoby - t mod dziewczyn, ktra tak powana i spokojna stoi u wrt pieka i przyglda si szataskim harcom w skupieniu. Upragniona mi bya taka odmiana... Panie Wood, panie Briggs, popatrzcie, jaka rnica! Porwnajcie te czyste oczy z tamtymi czerwonymi gakami, t twarz z tamt maszkar, t posta z tamt bezksztatn mas ciaa, a potem sdcie mnie, kapanie Ewangelii i stru prawa, i pamitajcie, e jak bdziecie sdzili, tak bdziecie sdzeni! A teraz odejdcie, prosz! Musz zamkn swj skarb. Usunlimy si wszyscy. Pan Rochester pozosta jeszcze na chwil, by wyda jakie polecenie Gracji Poole. Adwokat przemwi do mnie, gdy schodzilimy ze schodw: - Pani - rzek - jest wolna od wszelkiego zarzutu; wuj pani ucieszy si, gdy si o tym dowie, o ile, naturalnie, bdzie jeszcze y, gdy pan Mason powrci na Mader. - Mj wuj! Co pan wie o nim?

Czy pan go zna? - Pan Mason go zna. Pan Eyre przez kilka lat by korespondentem jego firmy w Funchalu. Gdy wuj pani otrzyma list z wiadomoci o zamierzonym maestwie pani z panem Rochesterem, pan Mason przypadkiem by wanie u niego. Pan Eyre wspomnia o tej wiadomoci, gdy wiedzia, e mj klient zna pana tego nazwiska. Pan Mason zdziwiony i zmartwiony, jak pani moe to sobie wyobrazi, wyjawi istotny stan rzeczy. Wuj pani (przykro mi, e musz to powiedzie) jest obonie chory. Zwaywszy istot jego cierpienia - uwid starczy ju mocno posunity - trudno si spodziewa, by si mg jeszcze podwign. Nie mg zatem sam popieszy do Anglii, by wyplta pani z sieci, w jak pani wpada, ale baga pana Masona, by nie tracc czasu poczyni odpowiednie kroki ku zapobieeniu nieprawemu maestwu. Odesa go do mnie po pomoc. Spieszyem si, jak tylko mogem, i rad jestem, jak i pani niewtpliwie, e si nie spniem. Gdybym nie by przekonany, e wuj pani umrze, zanimby pani zdya dosta si na Mader, radzibym pani towarzyszy panu Masonowi w jego powrotnej drodze; w obecnym jednake pooeniu myl, e lepiej, by pani pozostaa w Anglii, dopki nie otrzyma pani dalszych wiadomoci albo od pana, albo o panu Eyre. Czy czekamy tu jeszcze na co? zwrci si do pana Masona. - Nie... nie, chodmy ju - odpowiedzia tamten trwoliwie; i nie czekajc na poegnanie z panem Rochesterem wyszli obydwaj przez hall. Duchowny zatrzyma si jeszcze, by udzieli par sw upomnienia czy nagany swemu dumnemu parafianinowi; speniwszy ten obowizek i on si poegna. Stojc w na wp otwartych drzwiach mojego pokoju, syszaam, jak odchodzi. Wtedy zamknam drzwi, zasunam rygiel i zaczam - nie paka, nie rozpacza, na to zbyt jeszcze byam spokojna, ale automatycznie zdejmowa lubn sukni i na jej miejsce woyam wenian, ktr, jak mylaam, ostatni raz miaam na sobie wczoraj. A potem usiadam. Czuam si saba i zmczona. Oparam ramiona o st i gowa mi na nie opada. I teraz zaczam myle; dotychczas tylko suchaam, patrzyam, poruszaam si, chodziam tu i tam, gdzie mnie prowadzono lub cignito, widziaam nastpujce po sobie wypadki i syszaam wyjanienia. Ale teraz zaczam myle. Wypadki tego ranka miay przebieg wcale spokojny - z wyjtkiem jednej krtkiej sceny z obkan; przejcie w kociele nie byo haaliwe; nie byo wybuchu namitnoci, gonych sporw, ktni, zuchwaych wyzywa, ez i ka. Powiedziano kilka sw, zrobiono spokojnie zastrzeenie co do wanoci lubu; pado kilka surowych, krtkich zapyta ze

strony pana Rochestera, dano odpowiedzi, wyjanienia, przedstawiono dowd; mj pan otwarcie uzna prawd, po czym obejrzano yjcy dowd; ci, co przyszli, poszli sobie, a teraz byo po wszystkim. Byam w swoim pokoju jak zwykle - niby ta sama, bez widocznej zmiany. A jednak gdzie bya wczorajsza Jane Eyre? Gdzie byo jej ycie?... Gdzie byy jej nadzieje?... Jane Eyre, wczoraj ponca, pena nadziei kobieta, panna moda - dzi bya znowu zzibnitym, samotnym dziewczciem; ycie jej byo blade, widoki na przyszo smutne. Mrz grudniowy przyszed w peni lata; ld osiad na dojrzaych owocach; wicher zama rozkwitajce re; ki i pola pokry lodowaty caun; drki, ktre ubiegej nocy rumieniy si kwieciem, byy dzi zasypane niegiem, a lasy, jeszcze przed dwunastu godzinami tak zielone i pachnce jak tropikalne gaje, rozcigay si teraz puste i biae jak puszcze wierkowe w zimnej Norwegii. Wszystkie moje nadzieje umary pod obuchem straszliwego wyroku, takiego, jaki pad niegdy na wszystkich pierworodnych w krainie Egiptu. Spojrzaam na swe najmilsze yczenia jeszcze wczoraj tak ywo ponce: leay martwe, zimne, sine trupki, ktre ju nigdy ody nie mogy. Spojrzaam na moj mio, na to uczucie, wasno mego pana, gdy on je stworzy; drao w moim sercu jak chore dziecko w zimnej koysce. Choroba i mka nim wstrzsay; nie mogo szuka obj pana Rochestera, nie mogo zaczerpn ciepa przy jego piersi. Ach, nigdy ju nie bd moga si zwrci do niego, gdy wiara zawioda, zaufanie zniko! Pan Rochester nie by ju dla mnie tym, czym by pierwej, gdy nie by tym, za co go miaam. Nie chciaam przypisywa mu wystpku; nie chciaam powiedzie, e mnie oszuka, ale pojcie nieskazitelnej prawdy ju si nie wizao z wyobraeniem o nim. Widziaam jasno, e musz wyjecha. Kiedy, jak, dokd - tego nie rozrniaam na razie, ale on sam, nie wtpiam o tym, bdzie mnie piesznie chcia wydali z Thornfield. Rzeczywistego przywizania, zdaje si, nie mg czu dla mnie; by to tylko kaprys namitnoci; ten zosta udaremniony; teraz ju nie bdzie mnie pragn. Baabym si nawet spotka z nim teraz; mj widok musiaby by mu przykry. O, jakie wielkie byo moje zalepienie! Jak niewaciwie postpowaam! Oczy miaam zamknite; falujca ciemno zdawaa si mnie opywa, a myli wpaday prdem czarnym, zmconym. Pozostawiona samej sobie, osaba, do wysiku niezdolna, wyobraaam sobie, e

legam w wyschym oysku wielkiej rzeki, e sysz huczce w dalekich grach wody, e czuj nadpywajcy strumie; nie miaam do woli, by wsta; nie miaam siy ucieka. Leaam bezsilna i pragnam umrze. Jedna myl tylko jeszcze koataa we mnie ywa - pami o Bogu. Ona zrodzia nie wypowiedzian sowami modlitw; te sowa snuy si w ciemnicy mej duszy jak co, co powinnam bya wyszepta, cho do wyraenia ich brako mi energii. Nie bd daleki ode mnie, gdy utrapienie jest bliskie; nie mam nikogo, kto mgby mi pomc. Niebezieczestwo byo bliskie, a e nie zaniosam modw do nieba o odwrcenie go, przyszo; pen, cik fal zala mnie strumie. Caa wiadomo mojego osieroconego ycia, straconej mioci, zgaszonej nadziei, miertelnie ugodzonej wiary potnie nade mn zawisa. Gorycz tej cikiej godziny nie da si wysowi; zaiste: Wody wpyny do mojej duszy; ugrzzam w gbokim bocie, grunt mi si spod ng usun; dostaam si na gbin, zalay mnie fale.

ROZDZIA XXVII O pewnej godzinie po poudniu podniosam gow, a widzc, e soce na cianie zaznacza bliski ju zachd, zadaam sobie pytanie: I co ja teraz poczn? Jednake odpowied, jak myl moja daa: Opu Thornfield natychmiast - bya tak naga, tak straszna, e zatkaam uszy. Nie jestem on Edwarda Rochestera, ale to jeszcze najmniejszy powd do alu mwiam sobie. - Zbudziam si wprawdzie z najpikniejszych snw i przekonaam si, e prne s i puste, i to jest okropne, ale potrafiabym to znie i opanowa si; natomiast nieznona jest myl, e musz go opuci stanowczo, niezwocznie, nieodwoalnie. Tego uczyni nie mog. Ale wtedy gos wewntrzny powiedzia mi, e mog to uczyni, i przepowiedzia, e to uczyni. Walczyam z wasnym postanowieniem; pragnam by saba, by unikn nowych dotkliwych cierpie, ktre, widziaam, e mnie czekaj... Moje sumienie okazao si despot chwytajcym mio za gardo, powtarzajcym jej szyderczo, e zaledwie umoczya eleganck nk w bagnie, przysigajcym, e elazn rk zepchnie j w przepa mki. A wic niech mnie kto std wyrwie! - woaam w duszy. Niechaj mi kto dopomoe! Nie; sama si std oderwiesz, nikt ci nie dopomoe; sama wydrzesz sobie prawe oko, sama odetniesz sobie praw rk; serce twoje bdzie ofiar, a ty kapanem, ktry j przebije. Wstaam nagle, przeraona samotnoci, ktr ten srogi sdzia nawiedza; przeraona milczeniem, w jakim ten okropny gos rozbrzmiewa. Krcio mi si w gowie, gdy powstaam. Jasne byo, e osabam z podniecenia i czczoci, nic bowiem dotd w ustach nie miaam, nawet niadania nie jadam. I z dziwnie bolesnym skurczem serca pomylaam teraz, e chocia tak dugo byam tu zamknita, nikt si nawet nie zapyta, jak si czuj, nikt mnie nie poprosi, ebym zesza na d; nawet maa Adelka nie zapukaa do drzwi, nawet pani Fairfax mnie nie odwiedzia. Przyjaciele zawsze zapominaj o tych, ktrych szczcie opucio - szepnam odsuwajc rygiel i wychodzc. Potknam si o jak przeszkod; w gowie miaam zawrt, wzrok mi si mci, nogi si pode mn chwiay. Nieprdko mogam przyj do siebie. Upadam, ale nie na podog; chwycio mnie wycignite rami. Podniosam oczy - to pan Rochester mnie podtrzymywa siedzc na krzele pod progiem mojego pokoju.

- Wychodzisz nareszcie - powiedzia. - Od tak dawna czekam tu na ciebie i sucham, ale adnego poruszenia nie usyszaem ani kania; jeszcze pi minut tej miertelnej ciszy, a bybym wyrwa zamek jak wamywacz. Tak wic ty mnie unikasz?... Zamykasz si i zamartwiasz sama?! Wolabym, by przysza i zasypaa mnie gwatownymi wyrzutami. Jeste porywcza: spodziewaem si jakiej sceny. Byem przygotowany na gorcy deszcz ez, tylko pragnem, by wypakaa je na mojej piersi, a tymczasem przyja je nieczua podoga albo twoja przemoczona chusteczka. Ale ja si myl... ty wcale nie pakaa! Widz wyblad twarzyczk i zagase oko, ale ani ladu ez. Czyby wic twoje serce krwi pakao, Jane? Jak to, ani sowa wymwki? adnego gorzkiego, ostrego swka? Nic, co by zranio uczucie, ukuo dum, nic? Siedzisz spokojnie, tak jak ci umieciem, i patrzysz na mnie zmczonym, biernym wzrokiem. Jane, nigdy nie zamierzaem tak ciebie zrani. Gdyby czowiek majcy jedn tylko owieczk, drog mu jak wasne dziecko, ktre by jado chleb jego, pio z jego czarki i na piersiach jego sypiao, gdyby czowiek ten przez jak pomyk zabi j w jatkach, nie mgby bardziej aowa swojej krwawej pomyki, ni ja auj mojej. Czy ty mi kiedykolwiek przebaczysz? Ale tak, ja mu przebaczyam w tej chwili, ja mu przebaczyam natychmiast. Taki gboki al widnia w jego oczach, taka prawdziwa lito draa w jego gosie, taka mska energia przebijaa w kadym sowie, a przy tym taka niezmienna mio pona w wyrazie twarzy i w kadym spojrzeniu, e przebaczyam mu wszystko; jednake nie sowami, nie zewntrznie, tylko w gbi mego serca. - Ty wiesz, e ze mnie otr, Jane? - zapyta po chwili smutno, dziwic si, przypuszczam, mojemu milczeniu i mojej biernoci, pyncym raczej z osabienia ni z rozmylnej woli. - Tak, prosz pana. - To powiedz mi to ostro, bez ogrdek, nie oszczdzaj mnie! - Nie mog; jestem zmczona i le si czuj. Prosiabym o troch wody. Zadra, westchn gboko i wziwszy mnie na rce zanis na d. Zrazu nie wiedziaam, do ktrego pokoju mnie zanis, wszystko mi mga zasaniaa przed oczyma. Niebawem jednak poczuam oywcze ciepo ognia, gdy cho to byo lato, przej mnie chd lodowy w moim pokoju. Poda mi do ust wina; przeknam je i to mnie oywio; nastpnie zjadam co, co mi poda, i wkrtce przyszam do siebie. Byam w bibliotece, siedziaam w jego fotelu, on by tu

blisko... Gdybym moga skoczy teraz ycie nie cierpic zbytnio, jakby to byo dobrze dla mnie! - pomylaam. Nie potrzebowaabym zdobywa si na wysiek zrywania wizw serdecznych wicych mnie z nim... Musz go opuci, jak si zdaje... Nie chciaabym go opuci, nie mog go opuci. - Jak si teraz czujesz, Jane? - O wiele lepiej, prosz pana; wkrtce bdzie mi zupenie dobrze. - Napij si jeszcze wina, Jane. Posuchaam; po czym on odstawi kieliszek na st, stan przede mn i popatrzy na mnie uwanie. Nagle obrci si z bezsownym okrzykiem jakiego namitnego wzruszenia, poszed szybkim krokiem na koniec pokoju i powrci; nachyli si ku mnie chcc mnie pocaowa; jednake ja pamitaam, e pieszczoty s ju teraz zakazane. Odwrciam si i odsunam jego twarz. - Co!... Jak to?... - zawoa ywo. - O, ju wiem: nie chcesz pocaowa ma Berty Mason? Uwaasz, e moje uciski do kogo innego nale? - W kadym razie ja do nich nie mam prawa, prosz pana. - Poczekaj, Jane! Oszczdz ci trudu dugiego gadania; odpowiem za ciebie... Poniewa ja ju mam on. Czy zgadem? - W istocie. - Jeeli tak mylisz, musisz mie dziwne wyobraenie o mnie. Musisz mnie uwaa za rozpustnika, intryganta, za podego niegodziwca, ktry udawa bezinteresown mio, aeby ci wcign w rozmylnie zastawion puapk, aeby obedrze ci z honoru i z szacunku dla samej siebie... Co ty mi na to odpowiesz? Widz, e nie moesz nic powiedzie, bo najpierw, jeste tak saba, e z trudem oddychasz, po wtre, jeszcze nie przyzwyczaia si obwinia mnie i oczernia, a przy tym rda ez s otwarte i gotowe wytrysn, gdyby co wicej mwia. Ty za nie masz ochoty czyni wymwek i wyrzutw, robi scen. Mylisz nad tym, jak dziaa; mwienie uwaasz za rzecz niepotrzebn. Ja ciebie znam... tote mam si na bacznoci. - Ja nie chc dziaa przeciwko panu... - odpowiedziaam, ale mj niepewny gos ostrzeg mnie, e naley przerwa zdanie. - Nie w twoim rozumieniu sowa, ale w moim, ukadasz plany na moj zgub. Przecie powiedziaa, e jestem czowiekiem onatym i jako onatego czowieka bdziesz

mnie unikaa, trzymaa si z dala ode mnie; oto przed chwil odmwia mi pocaunku. Zamierzasz sta si dla mnie zupenie obc osob; y pod tym dachem jako nauczycielka Adelki, sowem, jeeli przyjacielskie uczucie pocignie ci kiedy do mnie, powiesz sobie: Ten czowiek o mao nie zrobi ze mnie swojej kochanki, musz by wzgldem niego zimna jak ld, jak skaa. I zimna i twarda jak ld, jak skaa staniesz si dla mnie. Odchrzknam, staraam si opanowa gos i odpowiedziaam: - Wszystko si wok mnie zmienio, prosz pana, i ja musz si zmieni, to niewtpliwe; a na to, by unikn cigych buntw uczucia i cigych walk ze wspomnieniami, jest tylko jedyna droga: Adelka musi dosta inn nauczycielk. - Ach, Adelka pjdzie do szkoy, to ju postanowiem; ani te nie myl drczy ci ohydnymi wyobraeniami i wspomnieniami Thornfield Hall, tego przekltego miejsca, tego ciasnego kamiennego pieka z tym ywym diabem gorszym od legiona zych duchw, ktre sobie wyobraamy. Ty tutaj nie pozostaniesz ani ja rwnie. le zrobiem, e ci w ogle sprowadziem do Thornfield Hall wiedzc, co tu pokutuje. Domownikom poleciem ukrywa przed tob, zanim ci jeszcze poznaem, wszelk wiadomo o tym, jakie przeklestwo ciy nad tym dworem, po prostu dlatego, e obawiaem si, i Adelka nigdy nie bdzie moga mie nauczycielki, kt bowiem chciaby dzieli dach z tak mieszkank? Moje plany nie pozwalay mi usun wariatki gdzie indziej, chocia posiadam stary dom - FernDean Manor - jeszcze ustronniejszy, jeszcze bardziej ukryty ni ten, gdzie mogem by bezpiecznie j umieci. Powstrzyma mnie jednak skrupu sumienia, e to miejscowo niezdrowo pooona w gbi lasw. Prawdopodobnie tamte wilgotne mury prdko by mnie uwolniy od ciaru jej istnienia; jednake kady niegodziwiec ma swj rodzaj niegodziwoci, w moim nie ley skonno do powolnego mordowania nawet tego, czego najbardziej nienawidz. Ukrywajc jednake przed tob ssiedztwo wariatki postpiem jak kto, kto nakrywszy dziecko paszczem pooyby je w cieniu trujcego drzewa: wszystko w pobliu tej diablicy jest zatrute i zawsze byo zatrute. Ale ja zamkn Thornfield Hall, zabij gwodziami frontowe drzwi, deskami dolne okna, dam Gracji Poole dwiecie funtw rocznie, eby mieszkaa tu z moj on, jak ty t okropn czarownic nazywasz; Gracja wiele zrobi dla pienidzy, a bdzie miaa swego syna, ktry jest dozorc w zakadzie w Grimsby, do towarzystwa i pomocy w razie atakw, gdy mojej onie zachce si podpala ludzi noc w kach, wbija w nich noe albo odgryza im ciao od koci itp...

- Jest pan niemiosierny dla tej nieszczsnej kobiety - przerwaam mu - mwi pan o niej z nienawici, z mciwoci i wstrtem. To okrutne! Przecie ona temu nie winna, e jest obkana. - Jane, moje malestwo kochane (tak ci bd nazywa, gdy tym jeste), ty sama nie wiesz, co mwisz; ty znowu mnie faszywie sdzisz: ja nie dlatego jej nienawidz, e jest obkana. Gdyby ty bya obkana, czy mylisz, e ja bym ciebie nienawidzi? - Myl, e tak, prosz pana. - Wic mylisz si, nie znasz mnie wcale, nie wiesz, do jakiego rodzaju mioci jestem zdolny. Kady atom twego ciaa jest mi tak drogi jak mj wasny: w cierpieniu, w chorobie, zawsze byby mi drogi. Umys twj jest moim skarbem, a gdyby si zami, zawsze pozostaby moim skarbem. Gdyby szalaa, krpowayby ci moje ramiona, nie kaftan bezpieczestwa; gdyby rzucia si na mnie tak dziko jak owa kobieta dzi rano, przyjbym ci uciskiem przynajmniej rwnie miujcym jak obezwadniajcym. Nie cofabym si przed tob ze wstrtem jak przed tamt; w twoich spokojnych chwilach nikt by nad tob nie czuwa, nikt by ciebie nie pielgnowa prcz mnie, a otaczabym ci niewyczerpan tkliwoci, choby mi si najlejszym nie odpacaa umiechem. Nigdy bym nie przestawa wpatrywa si w twoje oczy, choby mnie oczy te przestay poznawa... Ale czemu tym torem id moje myli? Mwiem o zabraniu ciebie z Thornfield. Wszystko, jak wiesz, jest przygotowane do natychmiastowego wyjazdu: jutro pojedziesz. Prosz ci tylko o zniesienie jednej jeszcze nocy pod tym dachem, Jane; a potem poegnamy ndze jego i strachy na zawsze! Mam miejsce, dokd moemy si uda, a ktre bdzie bezpiecznym zaciszem, schronieniem przed znienawidzonymi wspomnieniami, niepocanym najciem ludzi, nawet przed faszem i obmow. - I niech pan zabierze Adelk ze sob - przerwaam - bdzie pan mia w niej towarzyszk. - Co ty mwisz, Jane? Powiedziaem ci, e pol Adelk do szkoy; i na co mi dziecko potrzebne do towarzystwa, i to nie moje wasne, lecz bkart tej francuskiej baletnicy? Dlaczego chcesz mi j narzuci? Pytam, dlaczego przeznaczasz mi Adelk za towarzyszk? - Mwi pan o usuniciu si w zacisze; a zacisze i samotno s nudne, za nudne dla pana. - Samotno! Samotno! - powtrzy zirytowany. - Widz, e musi tu doj do

wyjanienia. Nie wiem, w jaki sfinksowy wyraz ukada si twoja twarz. Ty masz podziela moj samotno. Rozumiesz? Potrzsnam gow; trzeba byo pewnej odwagi, widzc go tak podnieconym, by zdoby si choby na ten niemy znak przeczenia. Tak jak chodzi szybko po pokoju, tak stan nagle jak w ziemi wronity. Popatrzy na mnie dugo i wnikliwie; ja odwracaam oczy i staraam si wyglda spokojnie i naturalnie. - A ot i wzeek w charakterze Jane - powiedzia w kocu spokojniej, ni si spodziewaam sdzc z jego wygldu. - Ni jedwabna nawijaa si dotd do gadko; ale ja zawsze wiedziaem, e przyjdzie supeek, a wtedy am sobie gow! A ot i jest. Teraz tylko utrapienie, irytacja, przykroci bez koca! Bg widzi! mam ochot uy czsteczki siy Samsona i zerwa t pltanin jak sznur! Zacz znowu chodzi, ale w kocu przystan, tym razem wprost prede mn. - Jane, czy posuchasz rozsdnego sowa? - nachyli si nade mn i mwi mi wprost do ucha. - Bo jeeli nie, bd musia uciec si do przemocy! Gos jego by ochrypy; wyglda jak czowiek gotowy zerwa nieznone wizy i rzuci si na olep w nieobliczalno naduycia. Widziaam, e jeszcze chwila, jeszcze jeden poryw uniesienia, a strac nad nim wadz. Tylko ta chwila, ten jeden moment czasu pozostawa mi do opanowania go i powstrzymania; jeden ruch odpychajcy, ucieczka, strach byyby przypiecztoway moj i jego zgub... Ale ja si nie baam, nie baam si ani troch; miaam poczucie wewntrznej mocy, monoci wpywu, i to mnie podtrzymywao. Moment napicia by niebezpieczny, lecz nie pozbawiony czaru; podobne uczucie przeywa, by moe, Indianin, przepywajcy wodospad w leciutkiej dce. Ujam jego zacinit pi, rozprostowaam skurczone palce i przemwiam agodnie, uspokajajco: - Niech pan usidzie; bd z panem rozmawiaa, dopki pan zechce; wysucham wszystkiego, co pan ma mi do powiedzenia, bez wzgldu na to, czy sowa paskie bd rozsdne, czy nierozsdne. Usiad; nie od razu jednake mg mwi. Walczyam ze zami ju dosy dugo; z wielkim trudem dotd je powstrzymywaam, poniewa wiedziaam, e sprawi mu przykro. Teraz daam im folg, jeeli go zabol, to tym lepiej... Rozpakaam si serdecznie. Niebawem zacz mnie powanie prosi, bym si uspokoia. Odpowiedziaam, e nie mog, skoro jego ponosi taka pasja.

- Ale ja si nie gniewam, Jane, ja tylko kocham ci tak bardzo... a ty uzbroia blad twarzyczk w taki stanowczy, lodowaty wyraz, e nie mogem tego znie. No, cicho ju, cicho... i obetrzyj oczy. Zagodzony gos jego dowodzi, e si uspokoi; wic i ja staam si spokojniejsza. Teraz usiowa oprze gow na moim ramieniu, ale ja na to nie pozwoliam. Wtedy chcia mnie przycign do siebie, i temu si sprzeciwiam. - Jane, Jane! - powiedzia z akcentem tak gorzkiego smutku, e dreszcz przebieg wszystkie moje nerwy - wic ty mnie nie kochasz? Wic ty cenia tylko moje stanowisko i stanowisko mojej ony? A teraz, kiedy uwaasz, e nie mog zosta twoim mem, cofasz si przed moim dotkniciem, jak gdybym by map, albo ropuch! Zabolay mnie te sowa, ale co mogam zrobi, co mogam powiedzie? Powinnam bya zapewne nic nie robi i nic nie mwi; drczy mnie jednak wyrzut, e rani jego uczucia, tote nie mogam opanowa pragnienia zagodzenia rany. - Owszem, kocham pana - powiedziaam - kocham wicej ni kiedykolwiek, ale nie mog okazywa tego uczucia, nie mog mu ulega i teraz po raz ostatni daj mu wyraz. - Po raz ostatni, Jane? Jak to? Czy mylisz, e potrafisz y ze mn, widywa mnie co dzie, a jednak jeeli mnie nie przestaniesz kocha, by zawsze zimna i daleka? - Nie, prosz pana, jestem pewna, e tego bym nie potrafia, i dlatego widz jedn tylko drog; ale pan wpadnie w gniew, gdy j wymieni. - Ach, wymie j! Jeeli ja wpadam w pasj, ty za to umiesz paka. - Panie Rochester, ja musz pana opuci. - Na jak dugo, Jane? Czy na pi minut, eby przeczesa troch potargane wosy i obmy rozgorczkowan twarz? - Musz opuci Adelk i Thornfield. Musz si z panem rozczy na cae ycie; musz rozpocz nowe istnienie wrd obcych twarzy i w nowych warunkach. - Naturalnie, powiedziaem ci, e musisz. Pomijam to szalestwo o rozczeniu si ze mn. Masz na myli zapewne, e musisz sta si czstk mnie. Co do nowego istnienia, to wszystko jest w porzdku; bdziesz jeszcze moj on; ja nie jestem onaty. Bdziesz pani Rochester - i w rzeczywistoci, i z imienia. Do ciebie jednej bd nalea, pki twego i mego ycia. Zamieszkasz w domu, ktry posiadam na poudniu Francji: jest to biaa willa nad brzegiem Morza rdziemnego. Tam bdziesz wioda ycie szczliwe, bezpieczne i tak bardzo niewinne. Nie lkaj si, nie chc ci otumani, nie chc ci uczyni swoj kochank. Dlaczego potrzsasz gow, Jane? Bde rozsdna, gdy doprawdy oszalej znowu!

Gos mu dra, rka mu draa, rozszerzay si nozdrza, ogniem byszczay oczy; pomimo to odwayam si powiedzie: - ona paska yje! Jest to fakt, ktry pan sam uzna dzi rano. Gdybym ya z panem, tak jak pan tego pragnie, byabym pask kochank; nazywa to inaczej to wykrt i fasz. - NIe jestem czowiekiem spokojnym, zapomniaa o tym; nie jestem cierpliwy; nie jestem chodny i beznamitny. Przez lito nade mn i nad sam sob dotknij mojego pulsu, przekonaj si, jak bije, i strze si! Wycign do mnie rk; krew odpyna z jego twarzy i warg, powlekaa je sino. Mnie ogarna rozpacz. Okruciestwem byo porusza go tak do gbi oporem, ktrego nie znosi, a jednak niepodobna byo ustpi. W tej ostatecznoci instynktownie westchnam o pomoc do Boga: Panie Boe, dopom mi! - szepnam mimo woli. - Gupiec ze mnie! - zawoa nagle pan Rochester. - Mwi jej, e nie jestem onaty, a nie tumacz dlaczego. Zapominam, e ona nic nie wie o charakterze tej kobiety ani o okolicznociach, wrd jakich zawarem ten przeklty zwizek. O! jestem pewien, e Jane zgodzi si ze mn, skoro si dowie o wszystkim, co ja wiem! Z tylko swoj rczk w moj do, anetko, aebym czu, tak jak widz, e jeste przy mnie, a w kilku sowach przedstawi ci rzeczywisty stan rzeczy. Czy moesz mnie wysucha? - O tak, jeli pan zechce, mog sucha godzinami. - Ja tylko ci prosz o minuty. Jane, czy ty kiedy syszaa, e nie byem najstarszym synem w rodzinie? e miaem brata, starszego od siebie? - Przypominam sobie, e pani Fairfax mwia mi to kiedy. - A czy ty kiedy syszaa, e ojciec mj by skpym i chciwym czowiekiem? - Co podobnego syszaam take. - Ot, Jane, ojciec postanowi utrzyma majtek w caoci. Nie mg znie myli o podziale i daniu mi czci majtku; wszystko wedle jego woli mia dosta brat mj Rowland. Ale nie mg rwnie znie myli, eby drugi jego syn by czowiekiem biednym. Trzeba byo znale dla mnie bogat parti. Zawczasu oglda si dla mnie za on. Pan Mason, plantator i kupiec z Indii Zachodnich, by jego starym znajomym. Ojciec wiedzia, e ma wielkie posiadoci, e to czowiek bogaty; zasiga wiadomoci. Dowiedzia si, e pan Mason ma syna i crk i e zamierza da crce trzydzieci tysicy funtw posagu; to wystarczyo. Gdy skoczyem szkoy, posano mnie na Jamajk, aebym tam polubi on, o ktr si ju dla mnie starano.

Mj ojciec nic mi nie wspomina o jej pienidzach, powiedzia tylko, e synie z piknoci w Spanish Town; i to nie byo kamstwem. Gdy j poznaem, bya to pikna kobieta w stylu Blanki Ingram: brunetka wysoka i majestatyczna. Pokazywano mi j na zebraniach towarzyskich, wspaniale ubran. Rzadko widywaem j sam, bardzo mao rozmawiaem z ni na osobnoci. Pochlebiaa mi i dla mojej przyjemnoci hojnie roztaczaa przede mn swe wdziki i talenty. Wszyscy mczyni w jej otoczeniu zdawali si podziwia j, a mnie zazdroci. Byem olniony, podniecony i pobudzony zmysowo; a e byem mody, naiwny i niedowiadczony, wyobraziem sobie, e j kocham. Jakiego szalestwa nie popeni mczyzna, gdy go pobudzi idiotyczna rywalizacja towarzyska, prno, a zalepi niedowiadczenie modoci! Krewni jej zachcali mnie, wspzawodnicy podniecali, ona mnie pocigaa; maestwo zostao zawarte, zanim si obejrzaem. Och, nie mam dla siebie szacunku, gdy myl o tym kroku!... mka pogardy dla samego siebie szarpie mn dzi jeszcze. Nie kochaem jej wcale, nie szanowaem jej wcale, nawet jej nie znaem. Nie wiedziaem, czy posiada bodaj jedn zalet, nie zauwayem w niej ani skromnoci, ani dobroci, ani szczeroci, ani subtelnoci duszy i obejcia... i oeniem si z ni - marna, lepa, zakuta gowa... bo tym byem! Mniej bybym zgrzeszy, gdybym by... ale nie wolno mi zapomnie, do kogo mwi... Matki mojej ony nigdy nie widziaem; sdziem, e nie yje. Gdy upyn miesic miodowy, dowiedziaem si prawdy. Ona ya, lecz bya wariatk zamknit w domu obkanych. By tam take modszy brat, kompletny idiota, niemowa. Starszego, ktrego widziaa (a do ktrego nie mog czu nienawici, jak czuj do caej tej rodziny, gdy w sabej swej duszy ma on iskierk uczucia, interesujc si stale nieszczsn siostr, a i do mnie przywizany by jak pies), czeka prawdopodeobnie ten sam los. Ojciec mj i mj brat Rowland wiedzieli o tym wszystkim, ale myleli tylko o tych trzydziestu tysicach funtw i przyczyli si do spisku przeciw mnie. Byy to brzydkie odkrycia; jednake z wyjtkiem oszukaczego zatajenia nie bybym o nie robi wyrzutw mojej onie, nawet gdy si przekonaem, e natura jej jest mi obca, e jej gusta s dla mnie race, jej umys pospolity, niski, ciasny, wyjtkowo przyziemny, niezdolny ogarn szerszych widnokrgw. Nawet gdy si przekonaem, e nie mog z ni spdzi jednego wieczoru, jednej godziny w pokoju, e przyjacielska rozmowa nie moe mie miejsca midzy nami, gdy kady przeze mnie poruszony temat ona natychmiast podejmowaa w sposb ordynarny i

pusty, przewrotny i gupi; nawet gdy przekonaem si, e nigdy nie bd posiada spokojnego, dobrze prowadzonego domu, gdy adna suca nie moga znie jej gwatownych, nierozsdnych wybuchw albo jej bezsensownych, sprzecznych wymaga i rozkazw; nawet wteey jeszcze powstrzymywaem si. Unikaem wyrzutw, sporw; staraem si ukry mj al i wstrt, opanowywaem gboko odczuwan antypati. Jane, nie bd ci zamcza wstrtnymi szczegami. W kilku sowach powiem ci, co mam do powiedzenia. Cztery lata przeyem z t kobiet; przed upywem tego czasu ciko daa mi si we znaki; charakter jej dojrzewa i rozwija si z przeraajc szybkoci: wstrtne naogi rosy, a tak byy silne, e tylko okrutn surowoci mona je byo powstrzyma, a ja si do tego nie chciaem ucieka. Jak niky by jej umys, a jak olbrzymie ze skonnoci! Jak straszne byy dla mnie nastpstwa tych skonnoci! Berta Mason, nieodrodna crka niecnej matki, cigna na mnie wszystkie ohydne i poniajce mki, jakim podlega musi mczyzna zwizany z on zarazem niewstrzemiliw i nieczyst. Brat mj w tym czasie umar, a przy kocu czwartego roku umar i mj ojciec. Do teraz byem bogaty, a jednak jake straszliwie ubogi: istota najordynarniejsza, nieczysta, do dna zdeprawowana, zwizana bya ze mn, a prawo i spoeczestwo uwaay j za jedno ze mn. A nie mogem si od niej uwolni adnym prawnym sposobem, gdy doktorzy odkryli, e moja ona jest obkana, jej wybryki rozwiny przedwczenie zalki choroby. Widz, Jane, e ci przykro sprawia moje opowiadanie: mienisz si na twarzy, czy mam odoy reszt do innego dnia? - Nie, niech pan koczy; al mi pana, szczerze mi pana al! - Lito, Jane, to ze strony niektrych ludzi niepodany i obraliwy haracz, ktry ma si prawo odrzuci. Mwi o litoci waciwej sercom twardym i samolubnym, litoci zoonej z egoistycznej przykroci na widok cierpienia i pogardy dla cierpicych. Ale nie taka jest twoja lito, Jane; nie to uczucie maluje si w tej chwili na twojej twarzy, janieje w twoich oczach, nie takim uczuciem bije twoje serce, dry twoja rka w mojej. Twoja lito, kochanie moje, jest cierpic matk mioci, mka tej litoci jest mk rodzenia si boskiej mioci. Przyjmuj j, Jane, niech i jej cra swobodnie przybywa, wycigam ku niej ramiona. - A teraz prosz, niech pan mwi dalej: co pan uczyni, gdy pan si dowiedzia, e ona jest obkana? - Dochodziem do ostatecznej rozpaczy. Resztki szacunku dla siebie powstrzymyway mnie od zatracenia si w tej rozpaczy. W oczach wiata honor mj niewtpliwie by przez ni splamiony; jednake postanowiem by czysty we wasnych oczach; zerwaem wszelk

czno z jej zbrodniczym postpowaniem, wszelk styczno z upoledzon jej umysowoci. Pomimo to ludzie wizali jej nazwisko i osob z moim nazwiskiem i osob. Widywaem j i syszaem codziennie, jej tchnienie zatruwao powietrze, ktrym oddychaem, a przy tym pamitaem, e byem niegdy jej mem, to wspomnienie byo wtedy i jest dotd niewypowiedzianie wstrtne dla mnie; wiedziaem te, e dopki ona yje, nie mog polubi innej, lepszej ony; a chocia starsza ode mnie o pi lat (jej rodzina i na punkcie jej wieku okamaa mnie take), moga y prawdopodobnie rwnie dugo jak ja, bdc tak silna na ciele, jak bya chora na umyle. W ten sposb, majc lat dwadziecia sze, byem pozbawiony wszeliej nadziei. Pewnej nocy obudziy mnie jej krzyki (od czasu gdy lekarze uznali j za obkan, trzymaem j oczywicie w zamkniciu). Bya to ogniem dyszca noc - jedna z takich, jakie zwyky poprzedza huragan w owym klimacie. Nie mogc spa, wstaem i otworzyem okno. Powietrze byo jak opary siarki, nie mogem nigdzie znale odwieenia. Moskity wpaday brzczc do pokoju. Morze, ktre stamtd mogem sysze, grzmiao gucho jak trzsienie ziemi, czarne chmury toczyy si nad nim; zachodzcy ksiyc zapada w fale, wielki, czerwony jak rozpalona kula armatnia - ostatnie krwawe spojrzenia rzuca na wiat drgajcy fermentem burzy. Byem fizycznie pod wpywem atmosfery i tego widoku, a do uszu moich docieray przeklestwa, ktre wariatka wci wykrzykiwaa; do przeklestw mieszaa moje imi tonem takiej szataskiej nienawici, z takimi wyzwiskami!... adna ulicznica nie miaa nigdy wstrtniejszego sownictwa!... Z odlegoci dwch pokoi syszaem kade sowo, cienkie ciany tamtejszego domu mao hamoway jej nieludzkie ryki. To ycie - powiedziaem sobie w kocu - jest piekem: piekielne jest to powietrze, piekielne te diabelskie gosy! Mam przecie prawo uwolni si od tego. Cierpienia moje na ziemi opuszcz mnie wraz z tym ciaem, ktre obcia moj dusz. Nie lkam si wiekuistego ognia; nie moe by w przyszoci nic gorszego od mojej obecnej doli, wyrw si, pjd, powrc do Boga! Mwic to klczaem i otwieraem walizk, w ktrej miaem par nabitych pistoletw: zamierzaem si zastrzeli. Zamiar ten jednake trwa tylko przez chwil; byem zdrw na umyle, wic natenie niewymownego blu i rozpaczy, powodujcej to yczenie i ten zamiar, przesilio si, ustpio miejsca rozwadze. wiey wiatr pyncy od strony Europy przewia nad oceanem i wpad przez otwarte okno; zerwaa si burza, deszcz la, grzmiao, byskao si. Po burzy powietrze si odwieyo, wtedy powziem postanowienie. Chodzc pod kapicymi pomaraczowymi

drzewami mego wilgotnego ogrodu, pord zmoczonych granatw i ananasw, podczas gdy wit krajw tropikalnych zapala si dokoa mnie, rozumowaem w ten sposb. Ale teraz suchaj, Jane, gdy to prawdziwa mdro pocieszya mnie w tej godzinie i wskazaa waciw drog! agodny wiatr od strony Europy wci jeszcze szemra wrd odwieonych lici, a Atlantyk grzmia, wolny, swobodny. Serce moje wysche, spieczone od dawna, rozszerzao si przy tym odgosie, nabiegao yw krwi, istota moja zatsknia za odnowieniem, dusza zapragna rda czystej wody. Odywaa we mnie nadzieja: czuem, e odrodzenie jest moliwe. Spod kwiecistej arkady na kocu mojego ogrodu patrzyem na morze bardziej niebieskie od samego nieba: stary wiat by tam, poza nim, a jasne widoki tak si przedstawiay: Id - mwia nadzieja - yj znowu w Europie; tam nikt nie wie, jakie splamione nosisz imi, jakie brudne brzemi dwigasz na sobie. Moesz zabra wariatk z sob do Anglii; zamknij j z odpowiedni opiek i ostronoci w Thornfield, a potem podruj sam, dokd zechcesz, i zawrzyj dowolnie nowe zwizki. Ta kobieta, ktra tak naduya twojej cierpliwoci, tak skalaa twoje imi, tak splamia twj honor, tak ci modo zatrua, nie jest twoj on ani ty nie jeste jej mem. Dbaj o to, aeby si ni opiekowano starannie, jak tego wymaga jej stan, a uczynisz wszystko, czego Bg i ludzko mog od ciebie wymaga. Kim ona jest, jaki jej stosunek do ciebie, niechaj to zapadnie w otcha niepamici; nie masz obowizku wyjawia tego ywej duszy. Umie j w bezpieczestwie i wygodzie; oso upadek jej tajemnic i opu j. Wedle tego postpiem. Ojciec mj i brat nie powiadomili znajomych o moim maestwie; ja bowiem w pierwszym licie, w ktrym donosiem im o jego zawarciu, zaczynajc ju odczuwa przykre jego nastpstwa i wnosi ze stosunkw rodzinnych, jaka ohydna przyszo mnie czeka - naglco prosiem, by utrzymali je w tajemnicy. Bardzo te prdko ojciec mj zawstydzi si niecnym postpowaniem tej, ktr mi wybra, i nie uzna jej za synow. Nie pragn wic rozgasza oenku, rwnie gorliwie jak ja zapragn go ukry. Zawiozem j zatem do Anglii; straszna bya ta podr z takim potworem na okrcie. Rad byem, gdy nareszcie dostawiem j do Thornfield i bezpiecznie umieciem w owym pokoju na trzecim pitrze, z ktrego tajnej przylegej komory uczynia jaskini dzikiego zwierza - cel szatana. Niejak trudno sprawio mi wyszukanie dla niej dozorczyni, gdy trzeba byo znale osob pewn i zaufan. Jej szalestwa bowiem mogy zdradzi moj tajemnic; miewaa przy tym okresy przytomnoci, trwajce dni, niekiedy tygodnie cae, ktre wypeniaa wygadywaniem i pomstowaniem na mnie. Nareszcie przyjem Gracj Poole z

zakadu w Grimsby. Ona i doktor Carter (ten, ktry owej nocy opatrywa rany Masona) to jedyne osoby, ktrym zwierzyem tajemnic. Pani Fairfax by moe co podejrzewaa, ale dokadnej znajomoci faktw mie nie moga. Gracja, ogem biorc, okazaa si dobr dozorczyni, jakkolwiek po czci z winy jej naogu, z ktrego, zdaje si, nic wyleczy jej nie moe, a ktry wypywa z jej mczcego zawodu, czujno jej nieraz zawioda. Obkana jest chytra i zoliwa zarazem; nigdy nie omieszkaa skorzysta z chwilowych uchybie dozorczyni. Raz wykrada n, ktrym zrania brata, a dwa razy wykrada klucz od swojej celi i wydostaa si z niej noc. Za pierwszym razem dokonaa prby spalenia mnie w ku; za drugim nastpiy te okropne odwiedziny u ciebie. Bogosawi Opatrzno, ktra czuwaa nad tob, za to, e szalona wylaa furi na twj strj lubny, ktry jej moe nasun niejasne wspomnienia wasnego dnia lubu, ale o tym, co mogo si byo zdarzy, nie potrafi myle spokojnie. Gdy pomyl, e ten potwr, ktry dzi rano rzuci mi si do garda, sin i purpurow twarz zawis nad kiem mojej gobki, krew mi si w yach cina... - A co pan zrobi, gdy j pan tam umieci? - zapytaam, gdy przerwa. - Dokd si pan uda? - Co zrobiem, Jane? Zamieniem si w bdny ognik. Dokd si udaem? Na niespokojne wdrwki. Bdziem po kontynencie, po wszystkich krajach Europy. Miaem stae pragnienie, by szuka i znale kobiet dobr i inteligentn, przeciwiestwo tej furii pozostawionej w Thornfield... - Ale pan si nie mg oeni. - Postanowiem i byem przekonany, e mog i e powinienem. Nie miaem pierwotnie zamiaru oszukiwa, tak jak oszukiwaem ciebie. Zamierzaem opowiedzie moje dzieje po prostu i owiadczy si otwarcie. Wydawao mi si to zupenie uzasadnione, e wolno mi kocha i by kochanym, i nie wtpiem, i znajdzie si kobieta chcca i umiejca zrozumie moje pooenie i przyj mnie mimo cicego nade mn przeklestwa. - No i c, prosz pana? - Gdy ty si dopytujesz, Jane, zawsze musz si umiechn. Otwierasz oczy szeroko jak ciekawy ptaszek i przy tym od czasu do czasu poruszasz si niespokojnie, jak gdyby odpowied nie do prdko pyna i jakby chciaa zajrze do

dna czyjego serca. Zanim jednak bd mwi dalej, wytumacz mi, co znaczy to twoje no i c, prosz pana? To mae zdanie czsto jest na twoich ustach i nieraz wycigno mnie na nieskoczone gadanie, sam dobrze nie wiem, dlaczego. - Rozumiem przez to: I co dalej? Jak pan postpi? Co z tego wyniko? - Wanie! A co by teraz chciaa wiedzie? - Czy pan znalaz kogo, kto si panu podoba? Czy pan j poprosi, eby za pana wysza? I co ona odpowiedziaa? - Mog ci powiedzie, e znalazem kogo, kto mi si podoba, i e prosiem j, by za mnie wysza. Ale co mi odpowiedziaa, to dopiero bdzie zapisane w ksidze losu. Przez dziesi dugich lat bdziem po wiecie, mieszkajc to w jednej stolicy, to w drugiej; niekiedy w Petersburgu, czciej w Paryu, czasami w Rzymie, Neapolu i Florencji. Majc duo pienidzy i stare nazwisko mogem sobie dobiera towarzystwo, adne koa nie byy przede mn zamknite. Szukaem mojego ideau kobiety pord dam angielskiah, francuskich hrabianek, woskich signorin i niemieckich baronwien. Nie mogem go znale. Niekiedy, przez krtk chwil mniemaem, e chwytam spojrzenie, sysz ton, widz ksztat, ktry mi zapowiada ziszczenie marzenia, ale rozczarowywaem si prdko. Nie wyobraaj sobie, e poszukiwaem doskonaoci. Pragnem tylko czego, co by mi odpowiadao - pragnem przeciwiestwa Kreolki, a pragnienie moje byo daremne. Pomidzy nimi wszystkimi nie znalazem ani jednej, ktr, gdybym by nawet najzupeniej wolny, znajc ryzyko, okropno, cierpienia nie dobranych zwizkw, bybym poprosi o rk. Zawd yciowy mnie rozzuchwali; prbowaem oszoomi si rozrywkami, nigdy jednak rozpust. Rozpusty nie cierpiaem i nie cierpi. To bya waciwo mojej Mesaliny; zakorzeniony wstrt do niej powstrzymywa mnie nawet w uywaniu przyjemnoci. Wszelkie uywanie ycia, ktre by graniczyo z rozpasaniem, wydawao mi si zblieniem do niej i jej naogw, tote tego unikaem. NIe mogem jednak y sam, sprbowaem wic towarzystwa kochanek. Pierwsza, ktr wybraem, bya Celina Varens - znowu taki krok, za ktry we wspomnieniu czowiek sam sob pogardza. Wiesz ju, czym bya i jak si mj stosunek z ni zakoczy. Miaa nastpczynie: Woszk Giacint i Niemk Klar, obie uchodziy za wielkie piknoci. Ale co znaczya ich pikno po paru tygodniach poycia z nimi? Giacinta bya gwatowna i nie miaa zasad. Sprzykrzya mi si po trzech miesicach. Klara bya uczuciowa i spokojna, lecz

cika, tpa, niewraliwa i zupenie nie w moim gucie. Z przyjemnoci daem jej do pienidzy, by moga sobie zaoy dobry interes. W ten sposb pozbyem si jej nie robic jej krzywdy. Ale widz po twojej twarzy, e wyrabiasz sobie o mnie w tej chwili wcale niekorzystne mniemanie. Uwaasz mnie za otrzyka bez serca i zasad, nieprawda? - W istocie nie podoba mi si pan tak jak kiedy indziej. Czy nie wydawao si panu co najmniej rzecz niesuszn y w ten sposb najpierw z jedn kochank, potem z drug? Mwi pan o tym jak o najzwyklejszej rzeczy. - Bo tak si na to zapatrywaem. Ale to mi nie odpowiadao. Poniajcy to by sposb ycia, nigdy bym do niego nie chcia wrci. Najmowa kochank to niewiele lepsze ni kupowa niewolnic; obie s czsto z natury, a zawsze ze swego pooenia nisze od paccego, a y poufale z niszymi od siebie ponia czowieka. Nie lubi teraz wspomina o czasach, ktre przeyem z Celin, Giacint i Klar. Czuam prawd tych sw i wysnuam wniosek, e gdybym kiedykolwiek moga si tak dalece zapomnie - zapomnie o tych naukach, jakie zawsze we mnie wpajano - by pod jakimkolwiek pozorem na mocy jakiegokolwiek usprawiedliwienia, pod wpywem jakiej bd pokusy sta si nastpczyni tych biednych dziewczt, on kiedy patrzyby na mnie z tym samym uczuciem, ktre teraz w myli jego habio ich pami. Nie wypowiedziaam tego przekonania, wystarczao mi, e je odczuam. Zapado mi jednak gboko w serce, bym si moga nim broni w godzinie prby. - Dlaczego nie mwisz teraz: No i c, prosz pana?, ja jeszcze nie skoczyem. Wygldasz powanie. Czytam wyrzut w twej twarzy. Ale nieche przejd do rzeczy. W styczniu tego roku, wolny od wszelkich kochanek, w szorstkim, zgorzkniaym usposobieniu wytworzonym przez to bezuyteczne, wdrowne, samotne ycie, zgryziony zawodem, skwaszony w stosunku do wszystkich ludzi, a zwaszcza do kobiet (gdy zaczem uwaa istnienie inteligentnej, wiernej, kochajcej kobiety za puste marzenia), przyzwany interesami powrciem do Anglii. W mrone zimowe popoudnie dojedam do Thornfield Hall. Znienawidzone miejsce!? Nie spodziewaem si tam spokoju ani przyjemnoci. Na przeazie w Hay Lane ujrzaem cich, ma osbk, siedzc tam samotnie. Minem j tak niedbale, jak minem wierzb naprzeciw niej. Nie miaem przeczucia, czym ona dla mnie si stanie, nic mi nie powiedziao, e to pani mojego ycia, e to mj dobry duch czeka tam w skromnym przebraniu.

Nie wiedziaem tego nawet wtedy, gdy, wobec upadku Mesroura, zbliya si i powanie zaofiarowaa mi pomoc. Dziecinne, drobne stworzonko! To tak jak gdyby sikorka przyskoczya mi do nogi z propozycj, e poniesie mnie na swym malekim skrzydeku. Byem kwany; ale to stworzenie nie chciao odej: stao przy mnie dziwnie wytrwale, a patrzyo i mwio z jak wadcz powag. Musz przyj pomoc, i to z tej rki; i pomoc mi dano. Gdy raz dotknem tego wtego ramienia, wstpio we mnie co nowego, jak gdyby wiey sok ywotny wpyn w moje yy. Dobrze mi byo, e si dowiedziaem, i ta istotka musi wrci do mnie, e naley do mojego domu tam w dole, gdy czuem szczeglny al, e mi spod rki uchodzi i niknie za potem. Syszaem, jak wracaa do domu tego wieczora, Jane, cho ty zapewne nie domylia si, e ja myl o tobie i wygldam ciebie. Nazajutrz obserwowaem ci - sam niewidzialny - przez p godziny, kiedy bawia si z Adelk na galerii. Bya dnia tego nieyca, przypominam sobie, i nie mogycie wyj na spacer. Ja znajdowaem si w swoim pokoju; drzwi byy otwarte; mogem widzie i mogem sysze, co si dziao. Adelka czego od ciebie chciaa, lecz wydawao mi si, e myli twoje zajte s czym innym. A jednak bya bardzo cierpliwa dla niej, moja maa Jane; mwia do niej i zabawiaa j przez czas duszy. Gdy maa nareszcie odesza, zapada od razu w gbok zadum; zacza si powoli przechadza po galerii. Raz po raz, mijajc ktre z okien, przystawaa i patrzya na prszcy nieg, przysuchiwaa si jkom wiatru i znowu zaczynaa cicho stpa i marzy. Nie musiay to by ponure dumania, gdy raz po raz zjawia si w twoich oczach bysk wesela, twarz janiaa agodnym podnieceniem, nie wiadczcym bynajmniej o gorzkich, pesymistycznych rozmylaniach. Wyraz twj raczej mwi o sodkich marzeniach modoci, na chtnych skrzydach szlakiem nadziei wzlatujcej ku idealnemu niebu. Gos pani Fairfax, ktra w tej chwili woaa w hallu na suc, zbudzi ci i jak ciekawie sama do siebie umiechna si, Jane! Mdry to by umieszek, bardzo bystry, zdawao si, e artowa z wasnego zamylenia. Jakby mwi: Moje wizje to rzecz bardzo pikna, ale nie wolno mi zapomina, e s zupenie nierzeczywiste. Mam zarowione niebo i zielony, kwietny raj w gowie, ale doskonale widz, e przede mn ley uciliwa do przebycia droga i e dokoa mnie gromadz si ciemne chmury groce nawa. Zbiega na d i poprosia pani Fairfax o jakie zajcie; zdaje si, e chodzio o tygodniowe rachunki gospodarskie czy co podobnego. Rozgniewaem si na ciebie, e mi z oczu schodzisz.

Niecierpliwie oczekiwaem wieczoru, aby mc ci zaprosi na d. Podejrzewaem, e masz niezwyky, dla mnie zupenie nowy charakter; pragnem zgbi go i pozna lepiej. Wesza do pokoju z wyrazem niemiaoci i niezalenoci rwnoczenie; milutko bya ubrana - podobnie jak teraz. Wycignem ci na rozmow; wktrce przekonaem si, e pena jeste dziwnych przeciwiestw. Ubranie twoje i zachowanie byy skromne, jak nakazywa zwyczaj; chwilami uderzaa w tobie niepewno, a przy wrodzonej dystynkcji zupene nieobycie towarzyskie. Wida byo, e bardzo si boisz wypa niekorzysstnie popeniajc jaki bd, jak pomyk. Gdy si jednak zwracaem do ciebie, podnosia ku mej twarzy oczy bystre, odwane, pene ognia. Przenikliwo i moc bya w kadym twym spojrzeniu; naciskana pytaniami, znajdowaa zawsze gotowe, trafne odpowiedzi. Bardzo prdko oswoia si ze mn: myl, e odczuwaa ogniwo sympatii pomidzy sob a twoim surowym i chmurnym panem, Jane, gdy zadziwiajco prdko jaka mia swoboda nadaa spokj twemu zachowaniu. Mogem sarka, ile mi si podobao, nie okazywaa wobec mego zego humoru ani zdziwienia, ani zalknienia, ani urazy, ani przykroci. Przygldaa mi si i niekiedy umiechaa do mnie z tym penym prostoty i mdroci wdzikiem, jakiego nie umiem opisa. To, co widziaem, zadowalao mnie i zarazem dodawao mi bodca. Podobay mi si zalety dostrzeone w tobie, zapragnem pozna ich wicej. Jednake duszy czas trzymaem si z daleka, rzadko szukaem twego towarzystwa. Byem intelektualnym epikurejczykiem, pragnem przeduy przyjemno zawierania tej nowej, interesujcej znajomoci. Przy tym przez czas jaki przeladowaa mnie obawa, e jeeli kwiat ten bd dotyka swobodnie, zwidnie przedwczenie - utraci sodki wdzik wieoci. NIe wiedziaem wtedy, e to nie kwiat przemijajcy, ale raczej promienna jego podobizna wyrzebiona w trwaym klejnocie. Poza tym chciaem si przekona, czy ty mnie bdziesz szuka, jeeli ja ci bd unika, lecz nie, nie szukaa mnie. Siedziaa cicho w pokoju szkolnym, a jeeli przypadkowo mnie spotkaa, przemykaa si szybko, z lekkim ukonem w dowd uszanowania. Zwykym twoim wyrazem w owe czasy, Jane, by wyraz zamylenia; nie smutku, ale te i nie wesooci, gdy miaa mao nadziei i adnej przyjemnoci. Byem ciekaw, co mylisz o mnie i czy w ogle mylisz o mnie, i postanowiem to zbada. Zaczem znowu zwraca na ciebie uwag. Byo co radosnego w twoim spojrzeniu,

co pogodnego w twoim zachowaniu, gdy rozmawiaa. Przekonaem si, e masz usposobienie towarzyskie; to ten milczcy pokj szkolny, to nuda twojego ycia tak ci przygniatay. Pozwoliem sobie na rozkosz okazania ci dobroci i uprzejmoci; dobro niebawem obudzia wzruszenie. Twarz twoja nabraa wyrazu sodyczy, gos agodnoci; lubiem sysze swoje imi wymawiane z akcentem radosnej wdzicznoci. Cieszyem si w owym czasie, Jane, gdy ciebie spotkaem przypadkiem. Byo jakie dziwne wahanie w twym obejciu: rzucaa mi spojrzenia lekko zakopotane, niepewne, troch zaciekawione. Nie wiedziaa, w jakim jestem humorze, czy bd odgrywa rol pana i bd surowy, czy te przyjaciela i bd dobrotliwy. Zanadto ju wtedy bya mi droga, bym czsto mg odgrywa rol pana, gdy za wycigaem rk serdecznie, taki soneczny rumieniec szczcia oblewa twoj twarzyczk, e z trudem powstrzymywaem si od przycinicia ci od razu do serca. - Niech pan ju nie wspomina o tych czasach - przerwaam, chykiem strcajc kilka ez z oczu. Mowa jego bya dla mnie mk; wiedziaam, co musz uczyni, co musz uczyni wkrtce, a wszystkie te wspomnienia i wyjawienia uczu utrudniay mi tylko zadanie na przyszo. - Przerw je, Jane - odpowiedzia. - Czy potrzeba zastanawia si nad przeszoci, gdy teraniejszo jest o tyle pewniejsza, a przyszo o tyle janiejsza? Zadraam syszc to egzaltowane twierdzenie. - Widzisz teraz, jak sprawa stoi - cign dalej. Spdziwszy modo i wiek mski po czci w niewypowiedzianej niedoli, a po czci w ponurej samotnoci, po raz pierwszy znalazem przedmiot prawdziwej mioci, znalazem ciebie. Ty jeste moim lepszym ja, moim dobrym anioem. Silne uczucie przywizuje mnie do ciebie. Uwaam ci za dobr, inteligentn, urocz; gorce, powane uczucie zrodzio si w moim sercu. Ku tobie ono ponie, ciebie wciga w gb i rdo mego ycia. Istnienie moje wije si wok ciebie i ponc czystym, potnym pomieniem stapia ciebie i mnie w jedno. Czujc to i wiedzc postanowiem poj ci za on. Mwi mi, e ju mam on, to puste drwiny; ty wiesz teraz, e miaem tylko ohydnego demona. le zrobiem, e prbowaem ci oszuka; ale lkaem si pewnego oporu, ktry masz w swoim charakterze. Lkaem si uprzedze wpojonych od dziecistwa; chciaem ci

posi bezpiecznie, zanimbym zaryzykowa zwierzenia. To byo z mej strony tchrzostwem, powinienem by odwoa si do twej szlachetnoci i wspaniaomylnoci od razu, tak jak to czyni teraz, powinienem by odsoni przed tob wyranie ycie moje pene mki, opisa ci gd i pragnienie wyszego, godniejszego istnienia, wykaza ci nie moje postanowienia (to za sabe sowo), ale nieodpart konieczno kochania wiernie i gorco, jeeli bd nawzajem wiernie i gorco kochany. Wtedy powinienem by prosi ci o przyjcie mojego zobowizania i o danie mi twojego. Jane, daj mi je teraz! Milczaam. - Dlaczego milczysz,Jane? Szarpaa mn mka nadludzka, jak gdyby kleszcze z rozpalonego elaza ciskay we mnie wntrznoci. Straszna chwila: pena walki, czarna jak noc! Nigdy adna yjca istota nie moga chcie by bardziej kochan, ni ja byam kochana, a tego, ktry mnie w ten sposb kocha, ja po prostu ubstwiaam. I oto musz wyrzec si mioci i boyszcza. Jedno straszne sowo okrelao mj twardy obowizek: Uchod! - Jane, czy rozumiesz, czego ja chc od ciebie? Tylko tej obietnicy: bd twoj, panie Rochester. - Panie Rochester, ja nie bd twoj. Znowu dugie milczenie. - Jane! - zacz znowu tak agodnie, e zaamaam si w sobie pod naciskiem alu i lku, gdy cichy ten gos by jak dyszenie lwa zrywajcego si do skoku. - Jane, czy zamierzasz i w wiat jedn drog, a mnie kaesz i inn? - Tak, prosz pana. - Jane - mwi nachylajc si ku mnie i obejmujc mnie - czy i teraz tak mylisz? - Tak, prosz pana. - A teraz? - agodnie caujc moje czoo i policzek. - I teraz, prosz pana - odpowiedziaam wyzwalajc si z ucisku szybko i zdecydowanie. - O, Jane, to boli! To... to jest niepoczciwie! Nie byoby w tym nic zego, gdyby mnie kochaa! - Ale postpiabym le suchajc pana. Wyraz uniesienia przebieg po jego twarzy; podnis brwi, wsta, ale hamowa si jeszcze. Zadraam, lk mnie ogarn, mimo to trwaam w postanowieniu.

- Jedn chwil, Jane! Spojrzyj na mj okropny los, gdy mnie opucisz. Wszelkie szczcie opuci mnie wraz z tob. Co mi zostanie? Wariatka ona. Moesz mnie rwnie dobrze odsya do jakiego trupa. Co mam uczyni? Gdzie szuka towarzyszki ycia? Dokd si zwrci po odrobin nadziei? - Niech pan uczyni to co i ja: niech pan zaufa Bogu i samemu sobie. Niech pan uwierzy w niebo. Niech pan ma nadziej, e tam si spotkamy. - Wic nie chcesz ustpi? - Nie. - Wic skazujesz mnie na ycie w upodleniu i na mier przekltego? - mwi coraz goniej. - Radz panu y bezgrzesznie i ycz panu spokoju w godzinie mierci. - Wic wydzierasz mi mio, wydzierasz mi niewinno? Rzucasz mnie na pastw niskich namitnoci? Kaesz mi by wystpnym? - Panie Rochester, nie przeznaczam panu tego losu, tak jak sama po niego nie sigam. Urodzilimy si na walk i cierpienie, tak pan, jak i ja; niech pan to czyni. Zapomni pan o mnie, zanim ja zapomn o panu. - Kamc ze mnie czynisz mwic tak, kalasz mj honor. Owiadczyem, e nie mog si zmieni, a ty w oczy mi mwisz, e si zmieni, i to wkrtce. A jakiej wykrtnoci sdu, jakiej przewrotnoci poj dowodzi twoje postpowanie! Czy lepiej doprowadzi bliniego do rozpaczy ni przekroczy marne ludzkie prawo, gdy nikomu si tym krzywdy nie czyni? Bo przecie ty nie masz krewnych ani znajomych, ktrych by obrazia yjc ze mn? To bya prawda; gdy to mwi, wasne moje sumienie, wasny mj rozum zdradziy mnie mwic, e popeniabym zbrodni przeciwstawiajc si jemu. Gono przemawiay, prawie tak gono jak samo uczucie; a to uczucie krzyczao rozpaczliwie: Zgd si! Pomyl, jak on cierpi, pomyl, jakie mu grozi niebezpieczestwo, pomyl, czym bdzie jego ycie, gdy zostanie sam; zwa, jaki jest gwatowny z natury, jakie nieobliczalne skutki pociga za sob rozpacz! Ach, pociesz go, ocal, ukochaj; powiedz mu, e go kochasz, e bdziesz nalee do niego. Kto na caym wiecie dba o ciebie? Komu wyrzdzisz krzywd tym, co uczynisz? A jednak bezwzgldna odpowied brzmiaa: Ja sama dbam o siebie. Im samotniejsza

jestem, im mniej bd miaa przyjaci i oparcia, tym bardziej strzec bd wasnej godnoci. Trzyma si bd prawa nadanego przez Boga, uznanego przez ludzi. Trzyma si bd zasad przyjtych przeze mnie, gdy byam przy zdrowych zmysach, a nie szalona jak w tej chwili. Prawa i zasady nie s stworzone na okresy wolne od pokus, ale na takie wanie chwile jak obecna, gdy ciao i dusza buntuj si przeciw ich surowoci; s surowe, lecz nie bd pogwacone. Gdybym dla osobistych wzgldw moga je zama, jaka byaby ich warto? Maj warto - zawsze w to wierzyam. A jeeli nie mog uwierzy w to teraz, to dlatego, e jestem chora, zupenie chora: w yach moich pynie ogie, serce moje bije tak szybko, e nie zlicz jego uderze. Dawno powzite przekonania, postanowienia to jedyne, przy czym w tej godzinie sta mog; na nich si opieram. Tak mylaam, a pan Rochester z twarzy wyczyta moje myli. Furia jego dosza do szczytu, zawadna nim na chwil; przeszed przez pokj, chwyci moj rk i opasa mnie ramieniem. Pochania mnie poncym wzrokiem; fizycznie czuam si w tej chwili tak bezsilna jak dbo somy porwane wichrem, ale wol w sobie czuam niezachwian, i to mi dawao pewno bezpieczestwa. Dusza, na szczcie, ma swego tumacza - czsto bezwiednego, ale zawsze wiernego - jest nim oko. Podniosam oczy ku jego oczom; a kiedy patrzyam w jego rozpomienion twarz, westchnam mimo woli: ucisk jego by bolesny, a nadmiernie wyczerpane siy ju mnie opuszczay. - wiat nie widzia - odezwa si zgrzytnwszy zbami - czego wtlejszego, a bardziej nieugitego. Wiotk trzcin wydaje mi si w rku! - tu potrzsn mn. - Mgbym j zgi dwoma palcami; i c mi z tego, gdybym j zgi, zama i skruszy? Z jej oka wyziera miaa, mna, wolna istota i stawia mi czoo nie tylko odwanie, ale z surowym triumfem. Cokolwiek bym zrobi z jej zewntrzn powok, nie dosign tej wolnej, piknej istoty! Jeli zniszcz t powok, mj gniew tylko j wyzwoli. Zdoby dom mgbym, ale mieszkanka uciekaby do nieba, zanimbym posiad jej siedzib. A ciebie przecie, duchu wolny, ciebie, co obdarzony wol, energi i czystoci, ciebie pragn, nie tylko twej kruchej powoki. Sam, gdyby zechcia, mgby wzlecie ku mnie i przytuli si do mego serca; schwytany wbrew twojej woli wymkniesz si dotkniciu jak lotny zapach, zanim wchon wo twoj. O, przyjd, Jane, przyjd! Mwic to uwolni mnie z elaznego ucisku i tylko patrzy na mnie. O wiele trudniej byo oprze si temu spojrzeniu ni gwatownoci ucisku, a jednak przecie nie mogam ulec. Obroniam si przed jego pasj, musz ucieka przed jego blem: postpiam ku

drzwiom. - Odchodzisz, Jane? - Odchodz, prosz pana. - Opuszczasz mnie? - Tak. - NIe chcesz przyj? Nie chcesz mnie pocieszy, ocali? Moja gboka mio, mj al serdeczny, moje gorce baganie s niczym dla ciebie? O, c za niewypowiedziany bl dra w jego gosie! Jak ciko byo powtrzy stanowczo: Odchodz. - Jane! - Panie Rochester! - Odejd zatem, zgadzam si; ale pamitaj, e zostawiasz mnie tutaj w mce. Id do swego pokoju, zastanw si nad wszystkim, co ci powiedziaem, i rzu okiem, Jane, na moje cierpienia, miej wzgld na mnie. Odwrci si, pad twarz na kanap. - Jane! nadziejo moja! mioci moja! moje ycie! - w mce paday te sowa z ust jego. A potem usyszaam gboki, silny szloch. Ju byam przy drzwiach; powrciam jednak, powrciam rwnie stanowczo, jak odchodziam. Uklkam przy nim; odwrciam twarz jego od poduszki ku sobie; ucaowaam j; rk przygadziam mu wosy. - Niech ci Bg bogosawi, mj drogi panie! - powiedziaam. - Niech ci Bg chroni od nieszczcia i od zego, niech ci prowadzi, pociesza, nagrodzi za twoj dobro dla mnie! - Mio maej Jane byaby mi najlepsz nagrod - odpowiedzia - bez niej serce moje pka. Ale Jane da mi swoj mio; tak, tak, da mi j szlachetnie, wspaniaomylnie! Krew uderzya mu do twarzy; ogniem bysny oczy; zerwa si jednym skokiem; wycign ramiona, ale ja uniknam ucisku i od razu wyszam z pokoju. Bywaj zdrw! krzyczao we mnie serce, gdy go porzuciam. A rozpacz dodawaa: egnaj na zawsze! Nie przypuszczaam, e bd spa tej nocy. Jednake zasnam, zaledwie gow przyoyam do poduszki. Sen przenis mnie w lata mojego dziecistwa: nio mi si, e le w czerwonym pokoju w Gateshead; noc bya ciemna, dziwny lk ciy mi na duszy. wiato, ktre niegdy przyprawio mnie o atak, teraz zdawao si posuwa w gr po

cianie i, drce, zatrzymao si porodku ciemnego sufitu. Podniosam gow, eby na nie popatrze; dach rozwia si zamieniajc si w chmury dalekie i mgliste; wiateko byo takie, jakim ksiyc przewieca mg, ktr za chwil rozwieje. Czekaam, a wypynie, czekaam z dziwnym przeczuciem, jak gdybym miaa wyczyta jakie sowa wyroczne wypisane na jego twarzy. Ukaza si wreszcie, ale nigdy jeszcze ksiyc w ten sposb nie wydziera si zza chmur. Najpierw rka czyja przedara si i odgarna ciemn zason obokw; potem nie ksiyc, ale biaa posta ludzka zajaniaa w bkicie, chylc ku ziemi wietlane oblicze. Posta ta wpatrywaa si we mnie. Przemawiaa do mojego ducha: z niezmiernej dali pyn gos, lecz tak blisko szepta w moim sercu: Moja crko, uciekaj przed pokus. Matko, uczyni to - odpowiedziaam. Tak te powiedziaam sobie obudziwszy si z tego snu. Noc jeszcze bya, ale noce lipcowe s krtkie; zaraz po pnocy zaczyna wita. Nigdy nie do wczenie na rozpoczcie tego, co mam dokona - pomylaam. Wstaam; byam ubrana, gdy nie rozbieraam si wcale, zdjam tylko trzewiki. Wiedziaam, gdzie znale w szufladach troch bielizny, medalion, piercionek. Szukajc tych rzeczy natrafiam na naszyjnik z pere, ktry zmuszona byam przyj od pana Rochestera kilka dni temu. NIe zabraam tego, nie byo to moj wasnoci; naleao do tej urojonej panny modej, ktra rozwiaa si w powietrzu jak mga. Reszt rzeczy zawinam w paczk; sakiewk, zawierajc dwadziecia szylingw (wicej nie posiadaam), woyam do kieszeni; zawizaam somiany kapelusz, przypiam szal i wykradam si cicho z pokoju. Bywaj zdrowa, dobra pani Fairfax! - szepnam przemykajc si pod jej drzwiami. Bywaj zdrowa, Adelko, moje kochanie! - rzekam patrzc na drzwi dziecinnego pokoju. Nie mogam sobie pozwoli na to, eby wstpi i uciska ma. Musiaam oszuka bystre ucho, ktre moe nasuchiwao. Byabym przesza bez zatrzymania si obok drzwi pana Rochestera, ale serce moje nagle przestao bi przed tym progiem, tak e musiaam przystan. On nie spa; syszaam niespokojne kroki krcego po pokoju i powtarzajce si jego westchnienia. Tam byo niebo - chwilowe niebo dla mnie, gdybym tylko zechciaa; trzeba mi tylko byo wej i powiedzie: Panie Rochester, bd pana kochaa i ya z panem przez ycie cae a do mierci - i kielich szczcia dotknby moich ust. Pomylaam o tym.

Ten dobry pan, ktry teraz nie moe spa, niecierpliwie wyczekuje dnia. Przyle po mnie rano, lecz mnie ju nie bdzie. Kae mnie szuka - na prno. Poczuje, e jest opuszczony; e odrzucono jego mio; bdzie cierpia, moe popadnie w ostateczn rozpacz. I o tym te pomylaam. Rka moja signa po klamk; cofnam j i przesunam si dalej. W mce schodziam na d: wiedziaam, co mam robi, i robiam to automatycznie. Poszukaam klucza od bocznych drzwi w kuchni; poszukaam buteleczki z oliw i pirka; nasmarowaam klucz i zamek. Wziam troch wody, troch chleba, gdy moe wypadnie mi i daleko; a le by byo, gdyby mnie siy, mocno nadszarpnite w ostatnich czasach, zawiody. Wszystkiego dokonywaam jak najciszej. Otworzyam drzwi, wyszam, zamknam je za sob. Mroczny wit zalega podwrze. Wielkie bramy byy na klucz zamknite; ale furtka w jednej z nich bya tylko zamknita na klamk. Tamtdy si wysunam; i teraz byam poza obrbem Thornfield. W odlegoci mili, poza polami, cigna si droga w kierunku przeciwnym do Millcote; droga nieznana, o ktrej nie wiedziaam, dokd prowadzi; tam ruszyam. Nie wolno mi byo teraz si zastanawia, obejrze wstecz lub wyglda naprzd. Ani jednej myli nie wolno mi byo teraz powici przeszoci ani przyszoci; przeszo bya tak niebiasko sodka, tak miertelnie smutna, e wspominanie jej podcioby we mnie odwag, zamao energi. Przyszo bya straszn pustk - niby wiat po potopie. Mijaam pola, poty i drogi do wschodu i po wschodzie soca. Zdaje mi si, e by pikny letni poranek, w kadym razie wiem, e trzewiki moje wkrtce zwilgotniay od rosy. NIe patrzyam jednak ani na wschodzce soce, ani na umiechnite niebo, ani na budzc si natur. Skazaniec prowadzony na rusztowanie nie myli o kwiatach, ktre widzi po drodze, przed oczami ma pie i ostrze topora, widzi gow oddzielan od tuowia i czekajcy go grb. A ja mylaam o tej strasznej ucieczce, o bezdomnym tuaniu si i - och! z najwysz mk mylaam o tym, ktrego porzuciam. Nie mogam si oprze tym mylom. Widziaam go teraz - w jego pokoju - czekajcego na wschd soca i penego nadziei, e ja wkrtce przyjd i powiem, e pozostan z nim, e bd nalee do niego. Pragnam do nalee; dyszaam chci powrotu; jeszcze nie byo za pno; mogam

mu jeszcze oszczdzi gorzkiego blu opuszczenia: jeszcze dotd, byam tego pewna, nikt nie zauway mojej ucieczki. Mogam powrci i sta si jego pocieszycielk, jego dum; mogam ochroni go od nieszczcia, a moe od zguby. Och, ta obawa, e on teraz moe zej z dobrej drogi, jake mnie ona drczya! Znacznie bardziej ni myl o moim wasnym opuszczeniu. Bya jak kolczasta strzaa w mojej piersi, rodzieraa mi ciao, kiedy usiowaam j wycign, doprowadzaa do mdoci, gdy wspomnienia jeszcze pogbiay mk. Ptaki zaczynay piewa w kpach drzew i krzakw: ptaki s wierne swoim towarzyszom; ptaki s symbolem mioci. A czyme ja jestem? z sercem penym blu, walczc o zwycistwo zasad nienawidziam samej siebie. Nie byo dla mnie pociechy w uznaniu dla samej siebie ani nawet w poczuciu wasnej godnoci. Skrzywdziam, zraniam, opuciam mojego pana. Czuam wstrt do samej siebie. A jednak nie mogam zawrci, nie mogam si cofn. Chyba sam Bg mnie prowadzi. Wasn moj wol, wasne sumienie namitny al podepta i obezwadni. Pakaam rozpaczliwie idc samotn drog, szybko, szybko jak w gorczce. Ogarna mnie sabo i upadam; leaam przez kilka minut na ziemi przyciskajc twarz do wilgotnej trawy. Troch si lkaam, a moe miaam nadziej, e tam umr. Niebawem jednak podniosam si. Zrazu posuwaam si naprzd na czworakach, wkrtce jednak wstaam z gorczkowym, jak pierwej, postanowieniem dotarcia do drogi. Gdy do niej doszam, zmuszona byam usi pod potem, aeby wypocz; siedzc tam usyszaam turkot k i ujrzaam nadjedajcy powz. Wstaam i podniosam rk; powz stan. Zapytaam, dokd jedzie; wonica wymieni odleg miejscowo, gdzie, byam pewna, pan Rochester nie ma znajomych. Spytaam, za jak kwot mgby mnie tam zawie; powiedzia mi, e za trzydzieci szylingw; odparam, e mam tylko dwadziecia; zgodzi si na t sum. Pozwoli mi wej do rodka, gdy wehiku by pusty; wsiadam, drzwiczki si zatrzasny i powz ruszy naprzd. Miy czytelniku, oby nigdy nie czu tego, co ja wtedy czuam. Oby z oczu twych nie polay si nigdy takie gwatowne, gorce, z gbi serca pynce zy. Oby nigdy nie wzywa pomocy Niebios modlitw tak beznadziejn i bolesn jak ta, ktra w owej chwili zrywaa si z mych ust.

ROZDZIA XXVIII Dwa dni miny. Jest letni wieczr. Wonica wysadzi mnie w miejscu zwanym Whitcross; nie mg mnie zawie dalej za pienidze, ktre mu daam, a ja ju nie miaam ani szylinga. Powz tymczasem odjecha; jestem sama. W tej chwili spostrzegam, e zapomniaam paczki w powozie; trudno - jest tam i musi pozosta, tylko e teraz zostaj ogoocona ze wszystkiego. Whitcross to nie miasto, nawet nie osada; to tylko kamienny sup osadzony w miejscu, gdzie schodz si cztery drogi; jest pobielony, zapewne po to, by by widoczny z daleka i w ciemnociach. Cztery drogowskazy stercz na jego szczycie; wskazuj, e najblisze miasto jest odlege o dziesi, najdalsze o dwadziecia mil. Dobrze znane nazwy miast mwi mi, w jakim hrabstwie si znalazam. Jest to jedno z pnocno_rodkowych, faliste, przecite grami. Widz to. Wielkie przestrzenie zarosych wrzosem pagrkw s za mn i po obu moich bokach, faliste wzgrza wznosz si daleko poza t gbok dolin lec u moich stp. Zaludnienie musi tu by sabe; nie widz te przechodniw na drogach. Te drogi cign si na wschd, zachd, pnoc i poudnie - biae, szerokie, puste. Wszystkie prowadz przez wrzosowisko, a wrzosy, gste i bujne, sigaj po same ich brzegi. Drogi s puste, jednak jaki przypadkowy podrny mgby przechodzi tdy, a ja pragn, by mnie adne ludzkie oko nie widziao. Obcy mogliby si dziwi, co ja robi pod tym drogowskazem, stojc widocznie bez celu jak kto zabkany. Moe zaczby mnie wypytywa, a to, co mogabym odpowiedzie, wydaoby si niewiarygodne i podejrzane. Nic mnie w tej chwili nie czy ze spoecznoci ludzk, adna nadzieja nie wzywa mnie midzy ludzi; nikt z nich nie mgby o mnie dba, nikt nie okazaby mi yczliwoci. Pozostaje mi tylko matka natura; na jej onie poszukam wypoczynku... Puciam si prosto w gstwin wrzosw; po kolana brodziam w zarolach. Udaam si do kotliny, gdzie mchem porosy zom granitu stanowi pewn ochron; usiadam; zom granitu osania mi gow; nade mn roztaczao si niebo. Pewien czas min, zanim si i tutaj nawet poczuam spokojna. Lkaam si, e moe w pobliu pasie si bydo albo e jaki myliwy czy kusownik moe mnie tu odkry. Gdy wiatr zrywa si na tym pustkowiu, podnosiam oczy w obawie, e to moe odczony od stada byk; gdy siewka zagwizdaa, wyobraaam sobie, e to czowiek. Widzc jednak, e obawy moje s ponne, uspokojona gbok cisz chylcego si ku nocy

wieczoru, nabraam otuchy. Do tej chwili nie mylaam o niczym: suchaam, patrzyam i lkaam si. Teraz odzyskaam zdolno mylenia. Co miaam pocz? Dokd si uda? O, nieznone pytania! Przecie nie mogam nic pocz, nie miaam dokd si uda. Dalek drog musiayby przemierzy moje znuone, drce nogi, nimbym dotara do zabudowa ludzkich; musiaabym si doprasza zimnego miosierdzia, zanimbym uzyskaa dach nad gow: czy wysucha kto, cho niechtnie, mojego opowiadania, czy nie oddali od progu nie zaspokoiwszy moich potrzeb? Dotknam rk wrzosw: byy suche i jeszcze ciepe od upau letniego dnia; na czystym niebie migotaa dobrotliwie gwiazda. Rosa opada, lecz niewielka; nie byo ladu wiatru. Natura wydaa mi si dobra, yczliwa; zdawao mi si, e ona mnie kocha, cho byam wyrzutkiem, a oczekujc od ludzi jedynie nieufnoci, chodu i obelg garnam si do niej serdecznie jak dziecko do matki. Ona mi na dzisiaj udzieli przytuku jak matka, nie dajc za to zapaty. Miaam jeszcze kawaeczek chleba, reszt tego, ktry przejedajc przez jakie miasto w poudnie kupiam za pozostaego mi pensa, ostatni monet. Widziaam dojrzae jagody byszczce jak czarne pery tu i owdzie wrd wrzosw; zebraam ich garstk i zjadam z chlebem. Zaspokoiam na razie gd dokuczliwy, chocia nie nasyciam si t uczt pustelnika. Skoczywszy, zmwiam wieczorne pacierze i uoyam si do snu. Pod granitowym zomem wrzosy byy bujne i wysokie, zatonam w nich prawie w zupenoci, a nakryta zoonym szalem, nie odczuwaam chodu. Byabym odpocza wygodnie i dobrze, gdyby ciki smutek nie przeszkadza mi zasn. A smutek ten skary si otwart ran, wewntrznie krwawic; dra lkiem o pana Rochestera i jego los; opakiwa go aosn litoci; pragn go nieustann tsknot, a bezsilny jak ptak o zamanych skrzydach, trzepota nimi w daremnym wysiku odlotu ku niemu. Udrczona t mk uklkam. Noc nadesza i ukazay si gwiazdy. Spokojna, cicha noc, zbyt pogodna, by strach mia do niej dostp. Wiemy, e Bg jest wszdzie, ale z pewnoci nigdy tak nie czujemy Jego obecnoci jak wtedy, gdy patrzc na niebo, gdzie w milczcym biegu tocz si Jego wiaty, widzimy jasno Jego nieskoczono, wszechmoc, wszechobecno. Klkam, by pomodli si za pana Rochestera. Unoszc w gr zalane zami oczy ujrzaam drog mleczn. Pomylaam, ile niepoliczonych wiatw byska tam w grze jak saba smuga wietlna, i odczuam potg i moc Boga. Pewna byam, e Bg moe ocali swe stworzenie, zrodzia si we mnie ufno, e ziemia si nie zapadnie i ani jedna dusza ludzka nie zginie.

Modlitwa moja przerodzia si w modlitw dzikczynn: rdo ycia to zarazem Zbawiciel dusz. Pan Rochester by bezpieczny, gdy by w rku Boga. Uspokojona przytuliam si znowu do ona ziemi i niebawem we nie zapomniaam o zgryzotach. Ale nazajutrz ndza moja odsonia przede mn nagie oblicze. Ju dawno ptaszki wyleciay z gniazd, ju dawno pszczoy uwijay si, by zebra mid z wrzosw, zanim rosa obeschnie, soce ju stao wysoko na niebie, gdy wstaam i rozejrzaam si dokoa. Co za cichy, gorcy, wspaniay dzie! Co za zot pustyni tworzyo pagrkowate wrzosowisko! Wszdzie jania blask soneczny! aowaam, e nie mog y w tym blasku i tym blaskiem. Zobaczyam jaszczurk przebiegajc po kamieniu; zobaczyam pszczo krcc si wrd sodkich jagd. Ach, jake pragnam sta si pszczo lub jaszczurk i znale odpowiednie poywienie i stae schronienie tutaj! Byam jednake ludzk istot, miaam ludzkie potrzeby; nie mogam zatrzymywa si tutaj, gdzie nie znalazabym nic do ich zaspokojenia. Wstaam, obejrzaam si raz jeszcze na miejsce mojego nocnego spoczynku. Pozbawiona wszelkiej nadziei na przyszo, aowaam, e Stwrca nie powoa tej nocy mojej duszy do siebie i e moje umczone ciao nie zostao wyzwolone przez mier. Nie musiaoby dalej walczy z przeciwnociami losu, lecz mogoby sta si czstk tego pustkowia. Byam jednake przy yciu odczuwajc wszystkie potrzeby, ble i obowizki ycia. Musiaam dwiga ciar tego ycia, znale sposoby zaspokojenia mych potrzeb, znosi cierpienie, wypeni obowizek. Ruszyam w drog. Wrciwszy do Whitcross poszam w przeciwnym kierunku do biegu soca, dopiekajcego i stojcego ju teraz wysoko. By to jedyny czyn, na ktry mogam si zdoby. Szam czas duszy, a gdy pomylaam, e na razie dosy, e mam ju prawo odpocz po szalonym zmczeniu, e mog zaprzesta narzuconej sobie wdrwki i podda si apatii ogarniajcej moje serce i czonki, usyszaam dwik kocielnego dzwonu. Spojrzaam w stron dolatujcego dwiku i wrd wzgrz romantycznych, na ktrych malowniczo ju od godziny przestaam uwaa, ujrzaam wiosk i wie kocieln. Caa dolina po mojej prawej rce pena bya pastwisk, anw zboowych i laskw; byszczcy strumie pyn krto wrd rozmaitych odcieni zieleni, dojrzewajcego ziarna, ciemnego lasu, jasnych, sonecznych k. Usyszawszy turkot k na drodze przed sob ujrzaam adowny wz, toczcy si ciko pod gr, a niedaleko czowiek jaki pdzi dwie krowy. Ludzkie ycie, ludzka praca byy w pobliu. Trzeba byo i naprzd, walczy o ycie i podejmowa trudy, jak czyni to inni ludzie.

Okoo drugiej po poudniu dotaram do wioski. Na kocu uliczki znajdowa si sklepik, gdzie w oknie wystawiono par buek. Zapragnam takiej buki. Posilona ni, mogabym odzyska nieco energii; bez tego trudno bdzie i dalej. Pragnienie odzyskania odrobiny si wrcio mi, jak tylko znalazam si wrd ludzi. Wstydziabym si zemdle z godu. Czy nie miaam przy sobie czego, co mogabym ofiarowa w zamian za jedn z tych buek? Zastanowiam si. Miaam ma jedwabn chusteczk, zawizan dokoa szyi, i miaam rkawiczki. Nie bardzo wiedziaam, jak postpuj ludzie w warunkach ostatecznej ndzy. Nie wiedziaam, czy ktry z tych przedmiotw bdzie przyjty, prawdopodobnie nie ale trzeba sprbowa. Weszam do sklepiku; bya tam kobieta. Widzc przyzwoicie ubran osob, dam, jak sdzia, uprzejmie podesza do mnie. Czym mona mi suy? Wstyd mnie ogarn; nie miaam wymwi przygotowanych sw; nie miaam zaproponowa jej znoszonych rkawiczek, zgniecionej chusteczki, zreszt czuam, e to byoby niedorzecznoci. Poprosiam wic j tylko, by mi pozwolia usi na chwil, gdy jestem zmczona. Zawiedziona, e nie znalaza we mnie klientki, chodno zgodzia si na moj prob. Wskazaa mi krzeso; opadam na nie. Strasznie chciao mi si paka, czujc jednak, jak bardzo byoby to nie w por, si powstrzymaam zy. Po chwili zapytaam j, czy jest we wsi krawcowa. - O tak, s dwie czy trzy. Tyle wanie, ile potrzeba. Zastanowiam si. Stanam twarz w twarz z potrzeb. Bez adnych rodkw, bez przyjaci, bez grosza - co naleao zrobi. Ale co? Stara si o jak robot? Ale gdzie? - Czy pani nie wie o jakim miejscu w ssiedztwie, gdzie by potrzebowano sucej? - Nie, nie wiem o adnym. - Czym si tu ludzie gwnie zajmuj? Co tu wikszo ludzi robi? - Niektrzy pracuj na roli: wielu pracuje w fabryce igie i w odlewni pana Olivera. - Czy pan Oliver zatrudnia take kobiety? - Nie, to jest robota wycznie dla mczyzn. - A co tu robi kobiety? - Nie wiem - odpowiedziaa. Jak si zdarzy; jedne to, drugie tamto. Biedni ludzie musz sobie radzi, jak mog. Wydawaa si znudzona moimi pytaniami. Jakim prawem zajmowaam jej czas? Przyszy jakie ssiadki, moje krzeso byo potrzebne. Poegnaam si.

Poszam wzdu ulicy przygldajc si po drodze wszystkim domom na prawo i na lewo, nie mogam jednak wymyli adnego pozoru, by wej do ktrego z nich. Bdziam po wiosce z dobr godzin. Mocno wyczerpana i bardzo ju teraz zgodniaa, zeszam na jak boczn drog i siadam pod potem. Nim jednak upyno kilka minut, znowu byam na nogach i znowu czego szukaam - pomocy, a choby objanienia. adny may domeczek sta na kocu drogi w bardzo miym, licznie kwitncym ogrdku. Jakim prawem podchodziam do biaych drzwi, by dotkn byszczcej koatki? Dlaczego mieszkacy tego domku mieliby mi pomc? Mimo tego przybliyam si i zapukaam. agodnie wygldajca, czysto ubrana moda kobieta otworzya drzwi. Takim gosem, na jaki zdoby si mogo pozbawione nadziei serce i omdlewajce ciao - gosem cichym i drcym - zapytaam - czy tu nie potrzeba sucej. - Nie - odpowiedziaa - my nie trzymamy sucej. - Czy moe mi pani powiedzie, gdzie bym tu moga znale zajcie jakiegokolwiek rodzaju? - mwiam dalej. - Jestem tu obca, nie znam nikogo. Potrzebuj roboty, wszystko jedno jakiej. Nie byo przecie jej rzecz myle za mnie albo szuka dla mnie miejsca; przy tym, jake wtpliwa musiaa si jej wydawa moja rola, osoba i opowie. Potrzsna gow, mwic, e przykro jej, e nie moe mnie objani, i bardzo delikatnie i grzecznie zamkny si biae drzwi, ale zamkny si przede mn. Gdyby troch duej byy otwarte, przypuszczam, e byabym poprosia o kawaek chleba; bo ju do tej ostatecznoci dochodziam. NIe mogam znie myli o powrocie do brudnej wioski, gdzie zreszt nie widziaam nadziei pomocy. Wolaabym bya zboczy do lasu nie opodal i tam poszuka schronienia. Taka jednake byam saba, strudzona, udrczona godem, e sam instynkt kaza mi bka si dokoa siedzib ludzkich, gdzie jednak mogabym znale poywienie. Nie znalazabym w lesie samotnoci i odpoczynku, podczas gdy gd szarpa mi wntrznoci. Podchodziam bliej do wioski i oddalaam si od niej. Odpdzaa mnie wiadomo, e nie mam prawa wymaga, by kto si interesowa nieszczsnym moim losem. Tymczasem gdy tak si bkaam jak bezpaski, godny pies, upyway godziny popoudniowe. Przechodzc przez jakie pola, ujrzaam przed sob wie kocieln; piesznie ku niej podyam. Blisko cmentarza, porodku ogrodu sta dobrze zbudowany may domek,

niewtpliwie mieszkanie pastora. Przypomniaam sobie, e obcy przybysze szukajcy zajcia w miejscu, gdzie nie maj znajomych, zwracaj si niekiedy do duchownego po pomoc. Przecie kapan ma za zadanie pomaga, przynajmniej rad, tym, ktrzy pragn sami sobie pomc. Zebrawszy odwag i siy dotaram do tego domu i zapukaam do drzwi kuchennych. Otworzya mi stara kobieta; zapytaam, czy to plebania. - Tak. - Czy pleban w domu? - Nie ma go. - Czy wrci prdko? - Nie, wyjecha. - Czy daleko? - Nie bardzo - moe bdzie ze trzy mile std. Wezwano go, bo ojciec jego nagle umar; jest obecnie w Marsh End i prawdopodobnie zostanie tam jeszcze ze dwa tygodnie. - Czy jest jaka pani w domu? - Nie; ja tylko jestem; a ja jestem gospodyni. Nie mogam jej prosi o jedzenie, bez ktrego siy mnie opuszczay; nie umiaam jeszcze ebra. I znw powlokam si gdzie indziej. Jeszcze raz zdjam z szyi chusteczk, jeszcze raz pomylaam o bukach w sklepiku. eby cho dosta kromk! Kawaeczek, ktry uspokoi bl godu! Instynktownie powrciam do wioski, odnalazam sklepik i weszam, a chocia i inni byli tam obecni, odwayam si zapyta: - Czy zechce mi pani da buk za t chusteczk? Spojrzaa na mnie z wyran podejrzliwoci. - Nie, ja nigdy nie sprzedaj towarw w ten sposb. Ju prawie zrozpaczona poprosiam chocia o p buki; odmwia znowu: - Jake ja mog wiedzie, skd pani wzia t chusteczk? - rzeka. - A przyjaby pani te rkawiczki? - Nie! Co mi po nich? To nie naley do rozkoszy, czytelniku, przypomina sobie te wydarzenia. Powiadaj, e przyjemnie jest patrze wstecz na nieszczcie, ktre mino, lecz ja do dzi dnia nie potrafi myle o tamtych czasach. Ponienie moralne poczone z cierpieniem fizycznym jest zbyt bolesne samo w sobie, by mona byo chtnie wraca do w mylach. Nie miaam alu do ludzi, ktrzy mi nie przychodzili z pomoc. Tego naleao si spodziewa i nie byo na to rady. Zwyky ebrak jest czsto przedmiotem nieufnoci, a dobrze ubrany ebrak

nieuchronnie budzi nieufno. Co prawda ebraam o prac, lecz dlaczego ktokolwiek mia mi j da? Przecie nie ludzie, ktrzy widzieli mnie po raz pierwszy w yciu i nic o mnie nie wiedzieli. Natomiast kobieta, ktra mi nie chciaa da chleba za chustk, miaa racj, jeli propozycja wydaa si jej podejrzana lub niekorzystna. Sowem, temat moich wczesnych przey budzi we mnie mdoci. Pod wieczr przechodziam obok domu farmera; przed otwartymi drzwiami siedzia gospodarz i spoywa kolacj, zoon z chleba i sera. Przystanam i powiedziaam: - Czy nie daby mi pan kawaka chleba, gdy jestem bardzo godna. Spojrza na mnie zdziwiony, ale nie odpowiadajc odkraja grub kromk z bochenka i poda mi j. Przypuszczam, e nie wzi mnie za ebraczk, tylko za jak ekscentryczn osob, ktrej si zachciao jego czarnego chleba. Oddaliwszy si tak, eby mnie nie mg widzie, usiadam i zjadam chleb. Nie majc nadziei znalezienia noclegu pod dachem poszukaam go w lesie, o ktrym przedtem wspomniaam. Ndzn jednak noc spdziam; spoczynek mj by przerywany; ziemia bya wilgotna, powietrze zimne; przy tym kilka razy przechodzili tamtdy ludzie, wic raz po raz szukaam innego miejsca; nie miaam zupenie poczucia bezpieczestwa czy spokoju. Nad ranem rozpada si deszcz; cay nastpny dzie by ddysty. Nie daj ode mnie, czytelniku, dokadnego opisu wydarze tego dnia. Szukaam pracy i godowaam jak poprzedniego dnia; raz tylko jadam. Przed drzwiami jakiej chaty ujrzaam ma dziewczynk majc wanie wyrzuci porcj zimnej owsianki do koryta wini. - Czy nie daaby mi tego? - zapytaam. Wytrzeszczya na mnie oczy. - Matko! - zawoaa - tu jest kobieta, ktra prosi, ebyam jej daa t kasz. - Daj jej, jeeli to ebraczka - odpowiedzia gos z izby. Wieprz tego nie potrzebuje. Dziewczynka wytrzsna mi na rk zgstnia mas, a ja pochonam j chciwie. Ddysty mrok zapada, gdy zatrzymaam si na samotnej ciece, wzdu ktrej szam ju od godziny. Brak mi ju si - mwiam do siebie. - Czuj, e ju nie zajd daleko. Czy znowu mam by wyrzutkiem bez dachu tej nocy? Chocia taki deszcz pada, czy bd zmuszona pooy si na zimnej, przemokej ziemi? C mi innego pozostaje; bo kt mnie przyjmie? Ale to bdzie straszne z tym uczuciem godu, osabienia, chodu i z t zupen beznadziejnoci. Najprawdopodobniej umr, nim ranek nadejdzie. Dlaczeg jednak nie mog si

pogodzi z myl o mierci? Czemu walcz o podtrzymanie ycia bez wszelkiej watroci? Dlatego, e wiem, a przynajmniej sdz, e pan Rochester yje... a przy tym umiera z godu i zimna to los, przed ktrym natura si wzdraga. O Boe, podtrzymaj mnie! O Boe, prowad mnie! Bdziam wzrokiem po ciemnym, zamglonym krajobrazie. Oddaliam si ju znacznie od wioski. Jej zabudowania, a nawet pola zniky mi zupenie z oczu. Rnymi przejciami i cieynami dotaram znowu do wrzosowiska. Kilka pl rwnie dzikich i bezuytecznych jak wrzosowisko dzielio mnie od ciemnych pagrkw. Tam raczej wol umrze - pomylaam - nie na ulicy lub na uczszczanej drodze! I wol, eby kruki i wrony, jeeli tu s jakie kruki, obdary moje koci z ciaa, ni ebym zostaa pochowana na koszt dobroczynnoci publicznej i gnia w ebraczej mogile. Skierowaam si ku pagrkom i zaczam upatrywa jakiego zagbienia, gdzie bym si moga spokojnie ukry. Ale grunt wyglda rwno. Nie byo w nim adnych odmian prcz odmian barw: zielony, gdzie mech i trzciny porastay bagnisko, czarny, gdzie sucha gleba rodzia jedynie wrzos. Cho ciemniao si, mogam jeszcze dostrzec te odmiany - lecz jako janiejsze i ciemniejsze pasma, bo kolory zatary si z zachodem soca. Oko moje jeszcze bdzio po odkrytej przestrzeni tego dzikiego widoku, gdy nagle w pewnym ciemnym punkcie, daleko wrd torfowisk i wzgrz, zabyso wiateko. To bdny ognik - pomylaam w pierwszej chwili i czekaam, e rycho zniknie. wiato palio si jednak zupenie spokojnie, nie posuwajc si ani naprzd, ani w ty. Czy to moe wieo rozpalone ognisko? - zadaam sobie pytanie. Czekaam, czy si nie powikszy, ale nie, ani si nie zwikszao, ani nie zmniejszao. To moe by wiato wiecy w jakim domu domyliam si - ale jeeli tak, to ja nigdy do niego nie dotr. Jest zbyt daleko; a nawet gdyby byo tu, co mi z tego przyjdzie? Zapukaabym do drzwi po to, eby je przede mn zamknito. Upadam tam, gdzie staam, i przypadam twarz do ziemi. Leaam jaki czas; nocny wiatr szumia nad wzgrzami, nade mn i zamiera jczc w oddali; deszcz rozpada si na nowo, przenikajc mnie do ywego ciaa. Gdybym ju bya umara, nie czuabym go, lecz yam jeszcze i draam z zimna. Podniosam si niebawem. wiateko wiecio cigle wskro deszczu, niejasno, ale stale. Staraam si i znowu: powoli, wyczerpana, wlokam si ku niemu na przeaj, przez wielkie trzsawisko, ktre zim byoby nie do przebycia, a i teraz, w peni lata, uginao si mokre pod stopami. Tutaj

dwukrotnie upadam; podnosiam si jednak za kadym razem i zbieraam siy. wiateko byo moj ostateczn nadziej; ku niemu dyam. Przeszedszy torfiast k natrafiam na biay lad drogi czy cieki; prowadzia prosto do wiateka, ktre teraz wiecio spoza kpy drzew, wierkw, zdaje si, o ile mogam w ciemnoci rozezna. Moja gwiazda przewodnia znika, gdy si przybliyam, jaka przeszkoda musiaa mi j zasoni. Wycignit rk namacaam kamienie niskiego muru, na ktrym wznosia si niby palisada; od wewntrz by wysoki, kujcy ywopot. Szukaam dalej; co biaego zabyso przede mn; bya to brama, a raczej furtka; gdy j dotknam, poruszya si na zawiasach, z kadej jej strony sta czarny krzak - ostrokrzew czy te cis. Minwszy furtk i krzaki, ujrzaam przed sob sylwetk domu, czarn, nisk, dugaw, ale moje przewodnie wiato nie wiecio nigdzie. Ciemno panowaa wszdzie. Czyby mieszkacy ju poszli na spoczynek? Tego si obawiaam. Szukajc drzwi zawrciam koo wga - i oto zabyso znowu przyjazne wiateko zza szyby bardzo maego, zakratowanego okienka nisko osadzonego nad ziemi. Bluszcz czy inny pncz gsto osania limi t cz muru, gdzie ono widniao. Otwr by tak osonity bluszczem i tak may, e uwaano za zbyteczne da tu zason lub okiennic. Tote nachyliwszy si i odgarnwszy gazki pnczy mogam dobrze zobaczy cae wntrze. Zobaczyam izb o czysto wyszorowanej, piaskiem posypanej pododze, pk orzechow z rzdem cynowych talerzy, odbijajcych blask i czerwie poncego torfu. Zobaczyam zegar, biay st sosnowy, kilka krzese. wieca, ktrej pomie by moim wiatem przewodnim, palia si na stole; przy jej wietle starsza kobieta, o wygldzie troch pospolitym, ale niezmiernie czysta, jak i cae otoczenie, robia na drutach poczoch. Zauwayam to wszystko tylko pobienie, nie byo w tym nic nadzwyczajnego. Przed kominem ujrzaam bardziej zajmujc grup, siedzc w rowym blasku i cieple ogniska. Byy to dwie mode, pene wdziku kobiety, damy w kadym calu, jedna siedziaa na niskim bujajcym fotelu, druga niej na stoeczku; obie byy w grubej aobie, a czarny ten strj dziwnie podkrela biao ich szyi i twarzy; stary wye opiera potn gow na kolanach jednej z dziewczt, druga piastowaa czarnego kota. Dziwne wraenie sprawiay takie dwie osoby w tej skromnej kuchni! Kim one byy? Nie mogy to by crki tej starszej kobiety przy stole, wygldaa bowiem na wieniaczk, a mode panie cechowaa wytworno i elegancja. Nigdzie nie widziaam takich twarzy, a jednak, gdy si im przygldaam, odnosiam wraenie, e w kadym rysie s mi znajome. Nie

mog ich nazwa adnymi - byy zbyt blade i powane - a gdy si schylay nad ksikami, miay wyraz tak zymylony i skupiony, e nieledwie surowy. Na stoliczku ustawionym pomidzy nimi staa druga wieca i leay dwa grube tomy, do ktrych zaglday raz po raz widocznie porwnujc ich tre z mniejszymi ksikami, ktre miay w rku, jak kto, kto tumaczc zaglda do sownika. Cisza tam panowaa taka, jak gdyby wszystkie te postacie byy cieniami, a izba owietlona ogniem - malowanym obrazem; w tej ciszy syszaam trzask ognia, tykanie zegara gdzie w ciemnym kcie, a nawet zdawao mi si, e sysz, jak druty starszej kobiety trcaj o siebie. Tote gdy gos przerwa to dziwne milczenie, usyszaam go od razu. - Posuchaj, Diano - odezwaa si jedna ze studiujcych panien. - Franciszek i Daniel s razem noc i Franciszek opowiada sen, ktry go przerazi, posuchaj! I cichym gosem przeczytaa co, z czego nie zrozumiaam ani sowa; by to bowiem jzyk mi nie znany: ani francuski, ani aciski. Czy to byo po grecku, czy po niemiecku tego nie wiedziaam. - To mocne - rzeka skoczywszy. - Podoba mi si! Druga panienka, ktra podniosa gow, podczas gdy pierwsza mwia, powtrzya, patrzc w ogie, jeden wiersz z ksiki. W przyszoci miaam si nauczy tego jzyka i przeczyta t ksik. Zacytuj wic teraz ten wiersz, chno gdy go usyszaam po raz pierwszy, by jedynie pustym dwikiem bez znaczenia. - Da trat hervor Einer, anzusehen wie die Sternennacht. (I wstpi jeden wygldajcy jak gwiadzista noc. - Niem.). To dobre! Dobre! wykrzykna z byskiem w ciemnych, gbokich oczach. - Oto masz przed sob niewyranego potnego archanioa. Ten jeden wiersz wart stu stronic nadtej frazeologii. Ich w~age die Gedanken in der Schale meines Zornes und die Werke mit dem Gewichte meines Grimmes. (Wa moje myli na szali mego gniewu, a czyny - moc mej zawzitoci. - Niem.). Wspaniae! Obie znowu zamilky. - Czy jest taki kraj, gdzie ludzie gadaj w ten sposb? - zapytaa stara kobiety podnoszc oczy znad swojej poczochy. - Jest, Hanno, o wiele wikszy kraj ni Anglia, a ludzie tam tylko tak mwi. - Doprawdy, ja nie wiem, jak oni tam jedni drugich mog zrozumie; a gdyby ktra z was tam pojechaa, z pewnoci rozumiaaby, co oni mwi. - Zapewne rozumiaybymy troch, ale nie wszystko, gdy nie jestemy tak uczone, jak wy mylicie, Hanno. NIe umiemy mwi po niemiecku i nie umiemy czyta bez pomocy

sownika. - I na co wam to potrzebne? - Chcemy uczy kiedy tego jzyka, a przynajmniej jego pocztkw, wtedy zapac nam lepiej ni teraz. - Z pewnoci... Ale ju dajcie pokj nauce; dosy zrobiycie na dzi wieczr. - I ja tak myl, bo jestem te zmczona. A ty, Mary? - miertelnie; ostatecznie to cika praca obkuwa si jakim jzykiem bez nauczyciela, tylko ze sownikiem. - Prawda, zwaszcza jeli idzie o tak trudny, cho wspaniay jzyk jak niemiecki. Ciekawa jestem, kiedy St. Joohn powrci. - Z pewnoci ju niedugo; jest wanie dziesita. - Tu spojrzaa na may zoty zegarek, ktry wycigna zza paska. Taki deszcz pada! Niech Hanna bdzie tak dobra i zajrzy, czy w bawialni dobrze si pali. Kobieta wstaa, otworzya drzwi, przez ktre niejaasno dojrzaam korytarz; wkrtce usyszaam poprawianie ognia w dalszym pokoju; zaraz te wrcia. - Ach, dzieci! - powiedziaa - teraz to mi tak ciko wchodzi do tamtego pokoju; tak tam smutno z tym pustym fotelem odstawionym w kt! Otara oczy fartuchem; panienki, przedtem powane, teraz posmutniay. - Ale pan jest w lepszym wiecie - mwia dalej Hanna - nie powinnimy aowa, e go tu nie ma. A poza tym, nikomu nie mona yczy lepszej, spokojniejszej mierci. - Powiadacie, e nawet o nas nie wspomnia? - zapytaa jedna z panien. - Nie mia czasu, dziecko; w jednej chwili skoczy ycie. Wasz ojciec troch niedomaga w przeddzie mierci, ale to nie byo nic wielkiego, a gdy go pan St. John zapyta, czy nie chciaby, eby po ktr z was posa, wymia go po prostu. Na drugi dzie, a to wanie dwa tygodnie temu, skary si, e mu znowu troch ciy gowa, i poszed spa, i ju si wicej nie obudzi; prawie sztywny ju by, kiedy wasz brat wszed do pokoju i tak go zasta. Ach, dzieci! on by ostatni z tych starszych pastwa, bo wy i pan St. John jestecie innego rodzaju ni tamci, ktrzy odeszli. Wasza matka bya do was podobna i te taka w ksikach uczona. Ty, Mary, jeste cakiem jak ona, Diana podobniejsza jest do ojca. Mnie one wyday si tak podobne, e nie rozumiaam, w czym stara suca (wywnioskowaam, e to musi by suca) widzi rnic. Obie miay jasn cer i smuke figury, obie miay twarze inteligentne i dystyngowane.

Jedna, co prawda, miaa wosy ciemniejsze i rnie si te czesay; Mary miaa jamiejsze wosy, gadko uczesane i z przedziakiem, ciemniejsze wosy Diany opaday na kark gstymi kdziorami. Zegar wybi dziesit. - Czas na wieczrz, nieprawda? - zauwaya Hanna - czas dla was i dla pana St. Johna, jak przyjdzie. I zabraa si do przygotowania wieczerzy. Panny wstay; widocznie zamierzay przej do bawialnego. Do tej chwili tak pilnie im si przygldaam, tak ywo zainteresowa mnie ich wygld i rozmowa, e prawie zapomniaam o wasnym nieszczsnym pooeniu; teraz objawio mi si znowu, jeszcze rozpaczliwsze przez porwnanie. Wydao mi si niemoliwoci, by mieszkanki tego domu mogy si wzruszy moj niedol, uwierzy w prawd moich potrzeb i cierpie, bym moga je skoni do udzielenia mi schronienia po dugiej wdrwce! Szukajc w ciemnociach drzwi i pukajc do nich niemiao, nie miaam prawie adnej nadziei. Hanna mi otworzya. - Czego chcecie? - zapytaa zdziwionym gosem ogldajc mnie przy wietle wiecy, trzymanej w rku. - Czy mogabym zobaczy si z waszymi paniami? - zapytaam. - Lepiej powiedzcie mnie, jaki macie do nich interes. Skd przybywacie? - Jestem tutaj obca. - C za interes macie tu o tej godzinie? - Pragn noclegu w jakiej szopie albo gdziekolwiek i kawaka chleba do zjedzenia. Podejrzliwo, ktrej si najwicej obawiaam, odmalowaa si na twarzy Hanny. - Dam wam kawaek chleba - powiedziaa po chwili - ale nie moemy przyjmowa wczgw na nocleg. - Prosz mi pozwoli pomwi z paniami! - Nie, ani myl. A c one dla was mog zrobi? Nie powinnicie si wczy o tej godzinie. To wyglda bardzo podejrzanie. - Dokd pjd, jeli mnie odpdzicie? Co zrobi z sob? - O, gow daj, e dobrze wiecie, dokd pj i co zrobi ze sob. Bylebycie tylko nic zego nie robili, w tym rzecz. Tu macie pensa; a teraz idcie sobie. - Pens mnie nie nakarmi, a ja nie mam siy i dalej. Nie zamykajcie drzwi, prosz was, nie zamykajcie, na mio bosk! - Musz, deszcz zacina do sieni... - Powiedzcie waszym paniom.

Pozwlcie mi si z nimi zobaczy... - Ani myl. Nie jestecie tym, czym powinnicie by, inaczej tak bycie nie krzyczeli. Ruszajcie std. - Ale ja umr, jeeli mnie wypdzicie. - Nie ma strachu. Wy tam musicie mie jakie ze zamiary, kiedy krcicie si dokoa mieszka ludzkich tak pno po nocy. A jeeli macie tu gdzie blisko jakich kamratw, wamywaczy lub co podobnego, moecie im powiedzie, e nie jestemy tu same kobiety; mamy pana, psy i strzelby. Tu uczciwa, ale niewzruszona suca zatrzasna drzwi i zasuna rygiel. To ju by szczyt. Straszny bl, wybuch prawdziwej rozpaczy rozdar mi serce. Byam wyczerpana do cna, nie mogabym kroku zrobi. Padam na mokre schodki przed drzwiami; jczaam, zaamywaam rce, pakaam w ostatecznej mce. Och, to widmo mierci! Och, ta ostatnia godzina zbliajca si z tak groz! To osamotnienie, to wygnanie ze spoeczestwa blinich! Nie tylko nadzieja mnie opucia, ale i mstwo. Przynajmniej na chwil. Jednak usiowaam odzyska odwag. - Mog jedynie umrze - powiedziaam - ale wierz w Boga. Bd si staraa w milczeniu podda Jego woli. Te sowa nie tylko pomylaam, ale wymwiam szeptem, i postanowiam do ostatka cierpie w milczeniu. - Wszyscy musimy umrze - odezwa si jaki gos tu przy mnie - ale nie wszyscy s skazani na powolony i przedwczesny koniec, jaki by pani spotka, gdyby tu pani zmarniaa z godu. - Kto czy co to mwi? - zapytaam, przeraona niespodziewanym gosem, a niezdolna ju wykrzesa nadziei pomocy. Posta jaka staa blisko, w ciemnociach nocy nie mogam rozrni, co to za posta. Nowo przybyy gono i dugo zapuka do drzwi. - Czy to pan, panie St. John? - zawoaa Hanna. - Tak, tak! otwierajcie prdko! - Ale pan musi by zmoczony i zzibnity w tak szkaradn pogod! Niech pan wchodzi, siostry si tam o pana niepokoj, a mnie si zdaje, e tu jacy li ludzie si krc. Bya tu ebraczka... Ale doprawdy! Ona jeszcze nie posza! Tutaj si oto pooya. Wstawajcie! Nie wstyd wam?

Wynocie si, mwi wam! - Cicho, Hanno, cicho! Mam co do powiedzenia tej kobiecie. Wycie spenili swj obowizek n ie wpuszczajc jej do domu, teraz pozwlcie mi speni mj i wpuci j. Byem blisko i syszaem, cocie obie mwiy. Zdaje mi si, e to szczeglny wypadek, w kadym razie musz to zbada. Wsta, moda kobieto, i wejd do domu. Posuchaam go z trudem. Za chwil staam w tej jasnej, czystej kuchni przed kominem, trzsc si, omdlaa prawie, zdajc sobie spraw, e musz wyglda jak widmo. Obie panny, brat ich, pan St. John, i stara suca - wszyscy mi si przygldali. - St. John, kto to? - usyszaam pytanie. - NIe wiem, zastaem j przed progiem - brzmiaa odpowied. - Taka bardzo blada - zauwaya Hanna. - Tak, blada jak mier - odpowiedzia kto. - Gotowa upa, trzeba, eby usiada. Istotnie krcio mi si w gowie; zachwiaam si i padam, ale na podsunite krzeso. Byam jeszcze przytomna, chocia na razie nie mogam wcale mwi. - Moe by j troch wody orzewio? Hanno, dajcie troch wody. Ale biedaczka wychudzona jest do szcztu! Jaka szczupa i jaka bezkrwista! - Po prostu widmo! - Czy ona jest chora, czy tylko zagodzona? - Zdaje mi si, e tylko zagodzona. Hanno, czy to mleko? Podajcie mi je i kawaek chleba. Diana - poznaam j po dugich kdziorach opadajcych na plecy, gdy si nade mn schylia - uamaa kawaek chleba, umaczaa w mleku i podaa mi do ust. Twarz jej bya blisko mojej; czytaam lito w tej twarzy, wspczucie w przypieszonym jej oddechu. Ta sama sodka lito brzmiaa w jej prostych sowach, gdy powiedziaa: - Niech pani sprbuje to zje! - Tak, niech pani sprbuje - powtrzya za ni Mary agodnie i rka jej usuna mj przemoczony kapelusz i podtrzymaa mi gow. Skosztowaam tego, co mi podaway; zrazu sabo, ale po chwili z chciwoci. - Nie za duo na pocztek, nie pozwlcie - rzek brat. Chwilowo bdzie miaa dosy. I usun kubek z mlekiem i talerz z chlebem. - Jeszcze troch, St. John, patrz, jak chciwie patrz jej oczy.

- Dosy tymczasem, siostro. Przekonaj si, czy ona moe mwi teraz, zapytaj j, jak si nazywa. Czuam, e ju teraz mog zdoby si na sowa, wic te odpowiedziaam: - Nazywam si Jane Elliot - w obawie przed odkryciem ju przedtem postanowiam przybra inne nazwisko. - A gdzie pani mieszka? Gdzie ma pani przyjaci, znajomych? Milczaam. - Czy moemy posa po kogo, jakiego pani znajomego? Potrzsnam gow. - Co nam pani moe o sobie opowiedzie? Jako od razu, z chwil gdy przestpiam prg tego domu i zetknam si z jego mieszkacami, przestaam czu si wyrzutkiem, wczg wzgardzon przez cay wiat. Przestaam czu si ebraczk, poczuam si znowu sob. Na pytanie za pana St. Johna odpowiedziaam po krtkiej chwili, bdc zbyt saba, by mc si zdoby na dusze opowiadanie. - Panie, nie mog panu udzieli dzisiaj bliszych szczegw. - Ale w takim razie - odpar - czego si pani spodziewa? Co ja dla pani mog uczyni? - Nic - odparam. Siy moje starczyy tylko na krtkie odpowiedzi. Teraz Diana przemwia: - Czy pani przez to rozumie, e ju dalimy pani wszelk pomoc, jakiej pani potrzebuje, i e moemy wyprawi pani na pole w t ddyst noc? Spojrzaam na ni. Twarz jej bya wyrazista, pena charakteru i dobroci. Wstpia we mnie naga odwaga. Odpowiadajc umiechem na jej pene wspczucia spojrzenie, powiedziaam: - Ja pastwu ufam. Gdybym bya bezpaskim, zabkanym psem, wiem, ebycie mnie nie odpdzili od ogniska dzisiejszej nocy; a tak jak jest, nie lkam si w istocie. Zrbcie pastwo ze mn i dla mnie, co chcecie; tylko nie dajcie ode mnie, aebym wiele mwia... tchu mi brak... i skurcz mnie chwyta, gdy mwi. Wszyscy troje popatrzyli na mnie i wszyscy troje milczeli. - Hanno - przemwi w kocu pan St. John - niech ona tutaj tymczasem siedzi i o nic jej nie pytajcie; za dziesi minut dajcie jej reszt tego mleka i chleba. Mary, Diano, przejdmy do bawialnego, tam omwimy t spraw. Wyszli. Wkrtce jedna z panien powrcia, nie wiem, ktra.

Rodzaj miego oszoomienia ogarn mnie, gdym tak siedziaa w bogim cieple ognia. Daa pgosem kilka wskazwek Hannie. Niezadugo, z pomoc sucej, zdoaam wej na schody; zdjto ze mnie ociekajce wod ubranie, niebawem znalazam si w ciepym, suchym ku. Dzikowaam Bogu - w niewypowiedzianym wyczerpaniu odczuwajc przypyw wdzicznej radoci - i zasnam.

ROZDZIA XXIX Mglista tylko pozostaa mi pami o nastpnych trzech dniach i nocach. Przypominam sobie niektre odczucia i wraenia, myle jednake logicznie nie mogam, a byam wprost niezdolna do jakiegokolwiek czynu. Wiedziaam, e jestem w maym pokoiku i e le w wskim ku. Do tego ka byam jakby przyronita - leaam na nim bez ruchu, jak kamie, i umarabym chyba, gdyby mnie chciano ze zerwa. NIe uwaaam na bieg czasu, na to, e ranek zmienia si w poudnie, poudnie w wieczr. Spostrzegaam, gdy kto wchodzi do pokoju albo gdy wychodzi; wiedziaam nawet, kto to taki, rozumiaam, co mwili, o ile mwicy sta blisko mnie; odpowiada jednake nie mogam; nie potrafiabym otworzy ust albo poruszy si. Hanna bya najczstszym u mnie gociem. Jej przyjcie zawsze byo mi niemie. Miaam wraenie, e jest mi nierada, e nie rozumie mnie ani moich warunkw, e jest do mnie uprzedzona. Diana i Mary zjawiay si u mnie w pokoju raz, czasem dwa razy dziennie. Szeptay niekiedy do siebie tego rodzaju zdania: - Jak to jednak dobrze, e wziymy j do siebie. - Tak; z pewnoci znaleziono by j nieyw przed drzwiami, gdyby bya tam pozostaa ca noc. Ciekawa jestem, jakie przesza koleje. - Pewnie jakie dziwnie cikie, biedna, wymizerowana, blada wdrowniczka! - To nie jest, sdzc po jej sposobie mwienia, osoba bez wyksztacenia; akcent ma zupenie czysty; a i ubranie, ktre zdja, chocia zabocone i mokre, jest mao znoszone i z dobrego materiau. - Szczegln ma twarz; taka wychudzona i mizerna, a jednak raczej mi si podoba, przy zdrowiu za i oywieniu, wyobraam sobie, e fizjonomia jej musi by mia. Nigdy w rozmowach ich nie usyszaam ani sowa alu, e mnie przyjy tak gocinnie, ani sowa podejrzliwoci, ani niechci ku mnie. To mnie pocieszao. Pan St. John zaszed raz jeden; popatrzy na mnie i powiedzia, e mj stan bezwadu wynika z reakcji po nadmiernym i dugotrwaym przemczeniu. Owiadczy, e nie potrzeba posya po doktora, e z pewnoci sama natura najlepiej sobie poradzi. Powiedzia, e kady nerw zosta jakim sposobem silnie nadwerony i e cay system potrzebuje czas jaki odpoczywa we nie; choroby nie ma tu adnej; uwaa, e szybko przyjd do siebie, skoro tylko wejd na drog poprawy. Ten sd wypowiedzia spokojnym, cichym gosem i doda po chwili tonem czowieka nieprzywykego do

obszernych objanie: - Raczej niezwyka fizjonomia; niewtpliwie nie zdradza ani pospolitoci, ani upadku. - Wrcz przeciwnie - odpowiedziaa Diana. - Prawd powiedziawszy, St. John, serce mnie cignie do tego biedactwa. Ach, jakbym chciaa, ebymy mogli na stae ni si zaj! - To mao prawdopodobne - odpowiedzia. - Przekonasz si, e to panienka, ktra pornia si ze swoj rodzin i lekkomylnie j opucia. Moe nam si uda powrci j rodzinie, o ile nie jest uparta. Jednake widz na jej twarzy linie siy charakteru, ktre ka mi wtpi, czy jest atwa do poprowadzenia - sta przygldajc mi si przez kilka minut, po czym doda: - Wydaje si rozumna, ale adna bynajmniej nie jest. - Ona taka chora, St. John! - Chora czy zdrowa, zawsze bdzie nieadna. Tym rysom zupenie brak wdziku i harmonii piknoci. Trzeciego dnia poczuam si lepiej; czwartego mogam ju mwi, porusza si, usi, obraca na ku. Hanna przyniosa mi zup z kaszki i troch grzanek okoo godziny obiadowej, jak mi si wydawao. Zjadam z przyjemnoci, jedzenie byo dobre, nie miao smaku gorczki, ktry zatruwa mi wszystko, co dotd przeykaam. Po odejciu Hanny poczuam si stosunkowo silna; wstpowao we mnie ycie; dosy miaam spoczynku, budzia si we mnie ch ruchu i czynu. Zapragnam wsta; ale c mogam woy na siebie? Wilgotne, zabocone ubranie, w ktrym sypiaam na ziemi i upadam w boto? Wstyd mi byo ukaza si moim dobroczycom w takim stroju. Oszczdzono mi tego upokorzenia. Na krzele przy ku leay wszystkie moje rzeczy czyste i suche. Czarna jedwabna sukienka wisiaa na cianie, oczyszczona z bota, odprasowana, wygldaa zupenie przyzwoicie. Nawet trzewiki i poczochy byy wyczyszczone, moliwe do uycia. Bya w pokoju woda i miednica, leaa szczotka i grzebie do wosw. Mimo osabienia, odpoczywajc co pi minut, jako tako mogam si ubra. Ubranie wisiao na mnie luno, gdy mocno schudam; zakryam jednake niedobory szalem i teraz, czysta i wygldajca przyzwoicie, bez ladu brudu czy nieporzdku, ktrego tak nie znosiam i ktry zdawa si tak mnie ponia, zeszam powoli po kamiennych schodach, trzymajc si porczy, do niskiego korytarza, skd od razu trafiam do kuchni. Kuchnia pena bya zapachu wieego pieczywa i ciepa dobrego ognia. Hanna pieka

chleb. Uprzedzenia najtrudniej jest wykorzeni z serca, ktrego nie zmikczyo i nie oywio wyksztacenie. Przesdy wypeniay serce Hanny jak chwasty rosnce na kamiennej glebie. Hanna bya zimna i sztywna z pocztku, pniej zacza troch agodnie; a gdy ujrzaa mnie wchodzc, czyst i dobrze ubran, umiechna si nawet. - Co to, wstaa pani? - rzeka. - Wic wida pani zdrowsza. Niech pani usidzie na moim krzele przy ogniu, jeli pani ma ochot. Wskazaa mi bujajce krzeso; usiadam. Krztaa si, przygldajc mi si od czasu do czasu badawczo spod oka. Wyjmujc kilka bochenkw z pieca, zwrcia si nagle ku mnie i zapytaa bez ogrdki: - Czy pani kiedy ju chodzia po ebraninie, zanim pani tuutaj przysza? Oburzyam si w pierwszej chwili; ale przypomniawszy sobie, e doprawdy nie mona si tu gniewa i e ja jej istotnie przedstawiam si jako ebraczka, odpowiedziaam spokojnie, z pewnym naciskiem jednake: - Mylicie si, biorc mnie za ebraczk. Nie jestem ebraczk; tak jak ani wy, ani wasze panienki nie jestecie ebraczkami. - Ja tam nie rozumiem tego dobrze - powiedziaa po chwili. - Pani to pewnie nie ma ani domu, ani pienidzy, co? - Kto nie ma domu ani pienidzy, jeszcze niekoniecznie jest ebrakiem, tak jak wy to rozumiecie. - Czy pani jest uczona w ksikach? - zapytaa niebawem. - O tak, i bardzo. - Ale pani nie bya na pensji, w szkole? - Owszem, byam przez osiem lat. Otworzya szeroko oczy. - A wic dlaczego si pani sama nie moe utrzyma? - Utrzymywaam si sama i mam nadziej, e i nadal bd si utrzymywa. A co macie zamiar zrobi z tym agrestem? - zapytaam, gdy wydobya koszyczek z owocami. - Ciastka z tym bd. - Dajcie mi to; ja wam oczyszcz. - Nie, nie chc, eby si pani mczya. - Ale ja musz co robi; prosz was, dajcie mi to! Zgodzia si, a nawet przyniosa mi czysty rcznik, aebym go rozpostara na sukni, by jej, jak powiedziaa, nie powala.

- Pani nie bya przyzwyczajona do roboty sucych, ja to widz po rkach pani zauwaya. Moe pani bya krawcow? - Nie, mylicie si. Ale teraz mniejsza z tym, czym ja byam; nie amcie sobie wicej gowy nade mn i lepiej powiedzcie mi, jak si nazywa ten dom, w ktrym jestemy. - Niektrzy nazywaj go Marsh End, a niektrzy Moor House. - A ten pan, ktry tu mieszka, nazywa si St. John? - Nie, pan St. John tutaj nie mieszka: jest tu tylko chwilowo. Mieszka we wasnej parafii w Morton. - W tej wiosce o par mil std? - Tak. - A czym on jest? - Jest duchownym. Przypomniaam sobie odpowied starej gospodyni na plebanii, gdy chciaam si widzie z proboszczem. - Wic to tutaj mieszka jego ojciec? - Tak, starszy pan Rivers tu mieszka, a take jego ojciec i dziadek, i pradziadek przed nim. - Wic ten pan nazywa si St. John Rivers? - Tak, St. John to jego chrzestne imi. - A siostry jego to panny Diana i Mary Rivers? - Tak. - Ojciec ich nie yje? - Umar trzy tygodnie temu na apopleksj. - Matki nie maj? - Nasza pani ju wiele lat temu umara. - A wy ju dawno jestecie u tej rodziny? - Jestem u nich od dwudziestu lat. Wyniaczyam ich wszystkich troje. - To dowodzi, e musielicie by uczciw i wiern suc. Mwi wam to, chocia bylicie tak niegrzeczni, e nazwalicie mnie ebraczk. Znowu popatrzya na mnie ze zdziwieniem. - Zdaje mi si - powiedziaa - e mi si zupenie w mylach pomieszao co do pani; ale tyle si oszustw krci, e musi mi pani przebaczy.

- I chocia - mwiam dalej nieco surowo - chcielicie odpdzi mnie od drzwi w tak noc, e psa nie bylibycie odpdzili. - No tak, to byo niepoczciwie, ale co czowiek moe wiedzie? Ja wicej mylaam o dzieciach ni o sobie. Biedaczki! To przecie nie maj nikogo, kto by o nie dba, prcz mnie. Musz czasami ostro si stawi. Przez kilka minut milczaam powanie. - NIe musi pani zbyt le o mnie myle - zauwaya znowu. - Ale ja myl le o was - powiedziaam. - I powiem wam dlaczego; nie tyle dlatego, e nie chcielicie mnie przygarn lub e uwaalicie mnie za oszustk, ile dlatego, e przed chwil zrobilicie mi rodzaj zarzutu z tego, e nie mam pienidzy ani domu. Najlepsi ludzie bywali nieraz tak biedni jak ja teraz, a jeeli jestecie chrzecijank, nie powinnicie uwaa biedy za zbrodni. - To prawda, e nie powinnam - powiedziaa. - I pan St. John mi to mwi; widz, e zawiniam... ale tote zupenie inne mam teraz pojcie o pani ni przedtem. Pani wyglda na osob do gruntu porzdn i przyzwoit. - No dobrze, ju si na was nie gniewam. Podajcie mi rk. Zoya swoj umczon, tward rk w mojej doni; serdeczny umiech rozjani jej twarz i od tej chwili zapanowaa midzy nami przyja. Hanna widocznie lubia gawdzi. Podczas gdy ja przebieraam owoce, a ona robia ciasto, opowiadaa mi w dalszym cigu rozmaite szczegy o nieboszczyku panu, o pani i o dzieciach, jak nazywaa troje modych. Stary pan Rivers, mwia, by dosy prostym czowiekiem, chocia prawdziwym panem z bardzo starego rodu. Marsh End naleao do Riversw, odkd dom ten istnia, a ten dom liczy sobie, twierdzia, przeszo dwiecie lat, chocia wydawa si taki may i skromny ani go porwna ze wspaniaym dworem pana Olivera w Morton Vale. A jednak pamitaa ojca Billa Olivera, robotnika w fabryce igie, podczas kiedy Riversowie byli szlacht ju za czasw Henrykw, o czym si kady moe przekona, jeeli zechce zajrze do rejestrw w zakrystii kocioa w Morton. Przyznawaa jednak, e stary pan by taki jak inni ludzie, przepada za polowaniem, gospodark na roli i innymi wiejskimi zajciami. Pani to bya inna. Bardzo wiele czytaa, bardzo duo studiowaa w ksikach; a dzieci wday si w matk. Nikogo podobnego do nich nie ma w tych stronach ani nigdy nie byo; lubio si to uczy, wszyscy troje prawie od malestwa. Pan St. John, jak tylko podrs, chcia i do szk i zosta kapanem; a dziewczta, jak tylko pokoczyy szkoy, wziy posady jako nauczycielki. Powiedziay jej bowiem, e ojciec ich przed kilku laty straci duo

pienidzy przez czowieka, ktremu zaufa, a ktry zbankrutowa, a poniewa teraz nie jest tak bogaty, by da im majtek, one musz pracowa na siebie. Ju od dawna niewiele przebyway w domu, a teraz przyjechay tylko na par tygodni z powodu mierci ojca. Ale one tak lubi Marsh End i Morton, i wszystkie te wrzosowiska, i pagrki dokoa! Byy w Londynie i wielu innych wielkich miastach, ale zawsze mwi, e nie ma to jak w domu. A tacy zawsze byli grzeczni jedni dla drugich, nigdy si midzy sob nie gniewali i nie kcili. Hanna nie widziaa nigdy tak zgodnej rodziny. Skoczywszy przebiera agrest zapytaam, gdzie s w tej chwili obie panie i ich brat. - Poszli do Morton na spacer; ale za p godziny wrc na herbat. W oznaczonym czasie wrcili rzeczywicie; weszli przez drzwi kuchenne. Pan St. John, zobaczywszy mnie, ukoni si tylko i przeszed dalej; obydwie panny zatrzymay si. Mary w kilku sowach yczliwie i spokojnie powiedziaa, jak jej to sprawia przyjemno, e widzi mnie ju tak siln, i mogam zej na d; Diana uja moj rk potrzsajc gow. - Naleao poczeka, a ja pani pozwol zej - rzeka. Jeszcze pani bardzo blada i taka szczupa! Biedne dziecko... Biedne dziewcztko! Diana miaa gos brzmicy w moich uszach jak gruchanie gobicy, oczy, ktrych spojrzenie sprawiao mi najwysz przyjemno. Caa jej twarz miaa dla mnie wdzik nieporwnany. Mary miaa fizjonomi rwnie inteligentn, rysy rwnie adne; jednake wyraz jej by powcigliwszy, a obejcie mie, ale chodniejsze. Diana patrzya i przemawiaa z pewn stanowczoci, wida byo, e to osoba majca zdecydowan wol. Zawsze z przyjemnoci ulegaam czyjej wyszoci przejawiajcej si w ten sposb i poddawaam si, o ile mi sumienie i poczucie wasnej godnoci pozwalao, woli bardziej aktywnej ni moja wasna. - A przy tym, co pani ma tu do roboty? - mwia dalej. - To nie miejsce dla pani. My z Mary lubimy niekiedy siadywa w kuchni, poniewa lubimy w domu swobod i nie krpujemy si, ale pani jest gociem i miejsce pani w bawialnym pokoju. - Bardzo mi tutaj dobrze. - Wcale nie, Hanna krci si i osypuje pani mk. - A przy tym tu ogie za gorcy dla pani - wtrcia Mary. - Ale tak - dorzucia jej siostra. - No, dalej, prosz by posuszn. I wci trzymajc mnie za rk, przymusia mnie do wstania i zaprowadzia do pokoju.

- Niech pani tu siedzi - rzeka umieciwszy mnie na kanapie - podczas gdy my si rozbierzemy i przygotujemy herbat. To take przywilej, z ktrego korzystamy w naszym domeczku pod wzgrzami, e same przyrzdzamy jedzenie, gdy mamy na to ochot albo gdy Hanna piecze, porzdkuje, pierze czy prasuje. Zamkna drzwi pozostawiajc mnie sam na sam z panem St. Johnem siedzcym naprzeciw z ksik czy gazet w rku. Przyjrzaam si najpierw bawialni, a potem jemu. By to niewielki pokj, bardzo skromnie umeblowany, jednake miy, gdy czysty i schludny. Starowieckie krzesa lniy, a orzechowy st byszcza jak zwierciado. Kilka dziwnych, starych portretw mczyzn i kobiet dawnych czasw zdobio malowane ciany; oszklona szafa zawieraa troch ksiek i garnitur starowieckiej porcelany. Nie byo adnych zbytecznych ozdb w tym pokoju, ani jednego modnego mebla oprcz dwch szkatuek do roboty i damskiego sekretarzyka z ranego drzewa, stojcego na bocznym stoliku; wszystko tu - nie wyczajc dywanu i firanek - dowodzio, e jest stare, lecz porzdnie utrzymane. Panu St. Johnowi, siedzcemu nieruchomo, nie odrywajcemu oczu od kartek czytanej ksiki, nie otwierajcemu zacinitych ust, nietrudno si byo przypatrzy. Gdyby by posgiem, a nie czowiekiem, nie mogoby to by atwiej. By mody - mg mie lat dwadziecia osiem do trzydziestu - wysoki, szczupy. Twarz jego przykuwaa oko; bya to twarz greckiego posgu, niezmiernie czysta w rysunku: zupenie prosty, klasyczny nos, usta i broda Ateczyka. Rzadko istotnie twarz Anglika tak bardzo si zblia do antycznego modelu. Nie dziw, e go razia nieregularno moich rysw, skoro sam mia tak harmonijne. Oczy jego byy wielkie, niebieskie, o ciemnych rzsach; wysokie czoo, blade jak ko soniowa, przysaniay czciowo niedbale opadajce pukle jasnych wosw. Jest to opis agodnego czowieka, prawda, czytelniku? A jednak ten, ktrego opisuj, wcale nie robi wraenia czowieka miego, ustpliwego, wraliwego, a choby rwnego z natury. Chocia siedzia teraz w spokoju, byo co w zarysach jego nozdrzy, ust i czoa, co, moim zdaniem, wiadczyo o niepokoju, twardoci czy te nadmiernej gorliwoci w jego charakterze. Nie przemwi do mnie ani sowa, nawet nie spojrza na mnie, dopki nie powrciy jego siostry. Diana wchodzc i wychodzc w trakcie przygotowywania herbaty przyniosa mi ciastko upieczone na pycie kuchennej. - Niech pani to zje teraz - rzeka. - Musi pani by godna. Hanna mwi, e od niadania nic pani nie jada, tylko troch kaszki.

Nie odmwiam, gdy obudzi si we mnie silny apetyt. Pan Rivers zamkn teraz ksik, zbliy si do stou i usiadszy utkwi we mnie pene spojrzenie niebieskich oczu. Patrzy teraz bezceremonialnie, prosto, otwarcie, badawczo, co dowodzio, e nie przez niemiao, ale rozmylnie odwraca dotd wzrok od gocia. - Bardzo pani jest godna - rzek. - To prawda, panie. Miaam zawsze w zwyczaju krtko i prosto odpowiada na krtkie powiedzenie i zapytanie. - To dobrze dla pani, e maa gorczka zmusia j do wstrzemiliwoci przez ostatnie trzy dni; byoby niebezpiecznie, gdyby pani ulegaa zaraz od pocztku nadmiernemu apetytowi. Teraz ju moe pani je, chocia zawsze jeszcze z pewnym umiarkowaniem. - Mam nadziej, e nie bd dugo jada na koszt paski - odpowiedziaam niezrcznie i niegrzecznie. - Zapewne - odpowiedzia chodno - skoro nam pani tylko wskae, gdzie mieszka pani rodzina, bdziemy mogli napisa do niej, a pani bdzie moga powrci do domu. - Tego, musz panu otwarcie powiedzie, nie bd moga uczyni, gdy absolutnie nie mam ani domu, ani rodziny. Wszyscy troje patrzyli na mnie, ale bez nieufnoci; odczuam, e nie ma podejrzliwoci w ich spojrzeniach, a raczej zaciekawienie. Mwi to zwaszcza o obu panienkach. Oczy St. Johna, cho na pozr takie jasne, byy zagadkowe. Uywa ich raczej jako narzdzia do badania myli drugich ni za drog do objawienia swoich wasnych; to poczenie przenikliwoci i skrytoci raczej wprawiao w zakopotanie, ni dodawao odwagi. - Czy pani przez to rozumie - zapyta - e pani nie ma absolutnie nikogo? - Tak. aden wze nie czy mnie z nikim w wiecie; nie mam prawa da, by mnie jakikolwiek dom w Anglii przyj pod swj dach. - Bardzo dziwne pooenie w pani wieku. Tu spostrzegam, e spojrza na moje rce zoone na stole przede mn. Zdziwiam si, czego szuka; sowa jego wyjaniy mi to niebawem. - Nie jest pani zamna? Jest pani pann? Diana rozemiaa si. - Ale, St. John, pani nie moe mie wicej ni siedemnacie lub osiemnacie lat! rzeka. - Mam prawie dziewitnacie - ale nie jestem zamna. Nie.

Poczuam, e palcy rumieniec rozlewa mi si po twarzy, gdy wzmianka o maestwie obudzia gorzkie, niepokojce wspomnienia. Wszyscy zauwayli moje zmieszanie, Diana i Mary odwrciy wzrok od mojej zarumienionej twarzy, ale chodniejszy i surowszy ich brat patrzy w dalszym cigu, a bl, ktry obudzi, wycisn mi zy z oczu. - Gdzie pani ostatnio mieszkaa? - spyta teraz. - Za wiele pytasz, St. John - szepna Mary cicho. Ale on przechyli si przez st i domaga si odpowiedzi stanowczym i przeszywajcym wzrokiem. - Nazwa miejscowoci, w ktrej mieszkaam, i osb, z ktrymi przebywaam, jest moj tajemnic - odpowiedziaam zwile. - Ktr, moim zdaniem, ma pani prawo utrzyma tak przed St. Johnem, jak przed kimkolwiek - zauwaya Diana. - Jeeli nic o pani nie bd wiedzia, nie bd mg pani dopomc - powiedzia. - A pani przecie potrzebuje pomocy, prawda? - Potrzebuj jej i pragn, by kto poczciwy wskaza mi sposb uzyskania pracy, ktr umiaabym spenia i ktra pozwoliaby mi zarobi chocia na najskromniejsze utrzymanie. - NIe wiem, czy jestem kim takim poczciwym, ale chtnie, o ile tylko bd mg, dopomog pani do osignicia tak uczciwego celu. Przede wszystkim wic niech mi pani powie, co pani dotd robia i co pani potrafi. Wypiam ju teraz herbat. Wielce mnie pokrzepi ten napj; doda nowego bodca nerwom, tak e mogam ju teraz spokojnie przemawia do tego przenikliwego, modego sdziego. - Panie Rivers - zaczam zwracajc si ku niemu i patrzc na niego tak jak on na mnie, otwarcie i bez niemiaoci - pan i siostry paskie wywiadczylicie mi wielkie dobrodziejstwo, najwiksze, jakie czowiek moe wywiadczy bliniemu; uratowalicie mnie od mierci. To dobrodziejstwo daje wam nieograniczone prawo do mojej wdzicznoci i, w pewnym stopniu, do mojego zaufania. Opowiem wam tyle, ile mog, z dziejw przygarnitej przez was przybdy... tyle, ile mog opowiedzie bez naraenia wasnego spokoju, wasnego bezpieczestwa moralnego i fizycznego oraz bezpieczestwa innych. Jestem sierot, crk duchownego. Rodzice moi odumarli mnie malek. Wychowano mnie z aski, ksztacono w zakadzie dobroczynnym. Mog nawet pastwu powiedzie nazw tego zakadu, gdzie spdziam sze lat jako uczennica, dwa jako nauczycielka: byo to schronisko dla sierot w Lowood, moe pan o nim sysza, panie Rivers?

Wielebny Robert Brocklehurst jest tam skarbnikiem. - Syszaem o panu Brocklehurst i widziaem szko. - Opuciam Lowood rok temu, aeby zosta nauczycielk prywatn. Otrzymaam dobr posad i czuam si szczliwa. Miejscowo t musiaam opuci na cztery dni przed przybyciem tutaj. Powodu nie mog i nie powinnam wyjawia; byoby to niepotrzebne, niebezpieczne i brzmiaoby niewiarogodnie. Zarzut aden na mnie nie spoczywa: jestem tak wolna od wszelkiej winy, jak ktrekolwiek z was trojga. Jestem nieszczliwa i nie od razu przestan by nieszczliwa, gdy katastrofa, ktra wygnaa mnie z domu bdcego dla mnie rajem, bya dziwnej i strasznej natury. Planujc ucieczk dbaam tylko o dwie rzeczy - o popiech i o tajemnic; tote musiaam pozostawi wszystko, co posiadaam, z wyjtkiem maej paczki; t w popiechu i strapieniu zapomniaam wyj z powozu, ktry dowiz mnie do Whitcross. W te strony wic przybyam ogoocona ze wszystkiego. Dwie noce spaam pod goym niebem i bkaam si okoo dwch dni nie przestpujc ludzkiego progu; dwa razy tylko przez cay czas miaam cokolwiek w ustach. A gdy z godu, wyczerpania, rozpaczy ju ostatnim prawie tchem goniam, pan, panie Rivers, nie da mi zgin z godu u swoich drzwi i ofiarowa schronienie pod swym dachem. Wiem o wszystkim, co paskie siostry odtd uczyniy dla mnie, gdy nie byam nieprzytomna mimo pozornego bezwadu, i winna jestem ich samorzutnemu, szczeremu, serdecznemu wspczuciu dug rwnie wielki, jak paskiemu ewangelicznemu miosierdziu. - NIe daj jej wicej mwi, St. John - powiedziaa Diana, gdy umilkam. - Przecie to wida, ile j takie podniecenie kosztuje. Niech pani przejdzie na kanap, panno Elliott, i niech pani wygodnie usidzie. Mimo woli drgnam usyszawszy swoje przybrane nazwisko, gdy zapomniaam o nim. Pan Rivers, ktrego uwadze nic widocznie uj nie mogo, spostrzeg to od razu. - Pani powiedziaa, e nazywa si Jane Elliott? - zauway. - Tak powiedziaam; nazwisko to uwaaam za waciwe przybra chwilowo; ale nie jest ono moim prawdziwym i dlatego gdy je sysz, brzmi ono dla mnie dziwnie. - Prawdziwego nazwiska swego nie chce pani poda? - Nie, przede wszystkim obawiam si, by mnie nie odnaleziono, i unikam wszystkiego, co by do tego mogo doprowadzi. - I ma pani suszno, jestem tego pewna - wtrcia Diana. - A teraz, bracie, zostaw j chwil w spokoju.

Jednake St. John, pomylawszy troch, rozpocz na nowo, spokojnie i dociekliwie jak przedtem. - Pani nie chciaaby korzysta dugo z naszej gocinnoci, pani pragnaby, rozumiem to, obej si jak najprdzej bez wspczucia moich sistr i, przede wszystkim, bez mojego miosierdzia (zupenie rozumiem t rnic i nie mam jej za ze, jest suszna), pani pragnaby uniezaleni si od nas? - Tak, panie; ju to powiedziaam. Niech mi pan wskae, gdzie mam pracowa albo jak mam szuka pracy, o to tylko teraz prosz; a wtedy niech mi pan pozwoli pj do najskromniejszej choby chaty; do tego czasu jednak niechaj mi pan pozwoli pozosta tutaj: boj si jeszcze jednej okropnej prby bezdomnoci i godu. - Ale naturalnie zostanie pani tutaj - rzeka Diana kadc bia do na mojej gowie. - Zostanie pani - powtrzya Mary waciwym sobie tonem prostej szczeroci. - Moje siostry, jak pani widzi, znajduj przyjemno w zatrzymywaniu pani powiedzia pan St. John - tak jak znajdowayby przyjemno w zatrzymaniu i pielgnowaniu na wp zmarzego ptaka, ktrego by im wiatr zimowy przywia do okna. Ja za skonniejszy jestem da pani mono samodzielnego utrzymania si i o to bd si stara; jednake, niech pani zauway, mj zakres moliwoci jest do ograniczony. Jestem tylko plebanem biednej parafii wiejskiej: pomoc moja moe by bardzo skromna. A gdyby pani miaa pogardza szczupym polem pracy, niech pani poszuka skuteczniejszej pomocy ni ta, ktr ja ofiarowa mog. - Przecie ona ju powiedziaa, e gotowa jest wzi si do wszelkiej uczciwej roboty, jak tylko speni potrafi - odpowiedziaa Diana za mnie. - A ty wiesz, e co do innej pomocy, to ona nie ma wyboru; zmuszona jest poprzesta na tak nieznonym czowieku jak ty. - Bd krawcow, robotnic, suc, piastunk, jeeli nie mog by czym lepszym. - Dobrze - odpowiedzia pan St. John zupenie chodno. Jeeli tak pani myli, przyrzekam, e pani dopomog we waciwym czasie i na swj sposb. Zabra si teraz z powrotem do ksiki, ktr czyta przed herbat. Ja za poszam si wkrtce pooy, gdy mwiam tak duo i byam na nogach tak dugo, jak na to pozwalay moje obecne siy.

ROZDZIA XXX Im lepiej poznawaam mieszkanki Moor House, tym bardziej je lubiam. Po kilku dniach do tego stopnia odzyskaam zdrowie, e ju nie potrzebowaam si ka w cigu dnia, a nawet mogam niekiedy si przej. Mogam bra udzia we wszystkich zajciach Diany i Mary, rozmawia z nimi, ile zapragny, i pomaga im, w czym mi pozwoliy. Znajdowaam oywcz przyjemno w tym stosunku - przyjemno pierwszy raz w yciu poznan, a wynikajc z pokrewiestwa upodoba, uczu i zasad. Lubiam czyta to co i one; co je cieszyo, sprawiao mi rado; co one uznaway, i ja szanowaam. Kochay wielce swj ustronny domek. I dla mnie ten szary, may, starowiecki budynek o niskim dachu, okratowanych oknach, omszaych cianach, z alej starych jode krzywo wyrosych pod naporem grskich wiatrw - z ogrodem, ciemnym od cisw i ostrokrzeww, posiada nieodparty urok. Kochay purpurowe pagrki dokoa swego mieszkania, gbok dolin, do ktrej prowadzia od ich bramy kamienista cieka wijca si zrazu wrd paproci zarosych brzegw, a dalej wrd dzikich pastwisk otoczonych polami wrzosowisk, gdzie pasy si stada szarych, grskich owiec i jagnita o omszonych pyszczkach. Widoki te kochay gorco. Umiaam zrozumie to uczucie i podzieli je z rwn moc i prawd. Odczuwaam pocigajcy urok tej miejscowoci - witeczny nastrj jej osamotnienia; oczy moje rozkoszoway si lini wzniesie i zboczy, urozmaiconym zabarwieniem, jakie wzgrzom i wklsociom terenu nadaway mchy, dzikie dzwonki, ukwiecone czki, jaskrawe wrzosy i agodne tony ska granitowych. Te szczegy byy dla mnie tym samym, czym byy dla nich - czystymi i sodkimi rdami przyjemnoci. Silny wicher i agodny wietrzyk, pospny lub pogodny dzie, wschd i zachd soca, wiato ksiycowe i chmurne noce - wszystko to miao dla mnie taki sam powab jak i dla nich, takim samym napawao mnie czarem. W domu zgadzaymy si rwnie dobrze. One wicej miay wiadomoci i wicej czytay ode mnie; ja jednake gorliwie podaam ciek wiedzy, ktr one ju przeszy przede mn. Pochaniaam ksiki, ktre mi poyczay, wieczorem za rozkosz byo przedyskutowa z nimi to, co w cigu dnia przeczytaam. MyL trafiaa do myli, zdanie przystosowywao si do zdania, sowem, zgadzaymy si doskonale. Rej w naszej dobranej trjce wodzia Diana. Fizycznie przewyszaa mnie znacznie; bya adna i silna. W swej werwie miaa tak peni rozpdu yciowego, e budzio to mj

podziw i przechodzio pojcie. Ja mogam mwi przez chwil, gdy zapada wieczr, ale skoro pierwszy napyw oywienia przemija u mnie, siadaam najchtniej na stoeczku u stp Diany, kadam gow na jej kolanach i suchaam kolejno jej i Mary, podczas gdy zgbiay do gruntu przedmiot, ktrego ja ledwo dotknam. Diana ofiarowaa si uczy mnie niemieckiego. Lubiam uczy si z ni; widziaam, e rola nauczycielki jej odpowiada, jak mnie rola uczennicy. Natury nasze uzupeniay si: wynikiem tego byo bardzo silne wzajemne przywizanie. Siostry odkryy, e umiem rysowa; natychmiast odday na moje usugi swe owki i puda z farbami. Umiejtno moja, na tym jednym punkcie wiksza od ich umiejtnoci, zadziwiaa je i zachwycaa. Mary godzinami siadywaa i przypatrywaa mi si, a potem zapragna bra ode mnie lekcje; posuszna, inteligentna, pilna bya z niej uczennica. Przy takich zajciach i miym wzajemnym stosunku dnie mijay jak godziny, a tygodnie jak dni. Zayo, ktra wytworzya si tak naturalnie i prdko pomidzy mn, Mary i Dian, nie rozcigaa si na ich brata. Jedn z przyczyn dalekiego stosunku midzy nami by do rzadki pobyt jego w domu: znaczn cz wolnego czasu powica, zdaje si, odwiedzaniu chorych i biednych wrd rozrzuconej ludnoci swojej parafii. Nic nie mogo go powstrzyma od tych duszpasterskich wycieczek; w deszcz czy pogod, skoro tylko miny godziny jego rannej pracy, bra kapelusz i w towarzystwie starego ojcowskiego wya Carla wyrusza spenia t misj mioci czy obowizku, sama nie wiem, jak on si na to zapatrywa. Niekiedy, w razie niepogody, siostry staray si go zatrzyma. Odpowiada wtedy ze szczeglnym umiechem, raczej uroczystym ni pogodnym. - Gdyby troch wiatru albo deszczu miao mnie od tych atwych obowizkw powstrzyma, jakime przygotowaniem byoby takie lenistwo do zada, ktre chc podj w przyszoci? A wtedy Diana i Mary wzdychay tylko i zapaday w smutn zadum. Jednake oprcz jego czstych nieobecnoci inna jeszcze przeszkoda staa na drodze do naszego zaprzyjanienia si; wydawa mi si zamknitym, yjcym w oderwaniu, pochmurnie zamylonym czowiekiem. Gorliwy w kapaskich obowizkach, nieskazitelny w yciu i obyczajach, nie cieszy si, zdawao si, t duchow pogod, tym wewntrznym zadowoleniem, jakie powinno by nagrod kadego szczerego i czynnego chrzecijanina. Czsto siedzc wieczorem przy oknie, majc sekretarzyk i papiery przed sob, przestawa czyta albo pisa i z brod opart na rku zapada w jakie gbokie zamylenie; myli te byy wzburzone i niespokojne, a pozna to byo mona po czstych byskach i zmiennej grze

wiate w oczach. Zdaje mi si przy tym, e przyroda nie bya dla tym skarbcem rozkoszy, jakim bya dla jego sistr. Raz jeden w mojej obecnoci mwi o surowym uroku wzgrz i swym wrodzonym przywizaniu do ciemnego dachu i sdziwych murw, ktre nazywa domem rodzinnym. Byo jednake wicej pospnego smutku ni przyjemnoci w tonie, jakim uczucie to wyrazi. Nigdy te nie bka si po wzgrzach, nigdy tam nie szuka ciszy, nigdy nie poi si ich spokojn radoci. Tak by zamknity w sobie i maomwny, e sporo czasu upyno, zanim zdarzya mi si sposobno zajrzenia do jego duszy. Pierwszy raz nabraam pojcia o tej duszy, gdy usyszaam jego kazanie w kociele w Morton. Pragnabym opisa to kazanie, ale to przechodzi moje siy. Nie potrafi nawet odda wiernie wraenia, jakie na mnie wywaro. Zaczo si spokojnie - i istotnie, o ile chodzi o ton i skal gosu, byo spokojne do koca: powanie odczuta, lecz powstrzymywana arliwo tchna w wyranych akcentach, w nerwowym toku mowy. arliwo ta rosa w si - zwiza, cisa, opanowana potga kaznodziei przejmowaa serce, zdumiewaa umys, ani na serce, ani na umys jednake nie dziaaa agodzco. Kazanie tchno dziwn gorycz, brako mu pocieszajcej dobrotliwoci: powtarzay si w nim surowe aluzje do doktryn kalwinistycznych - o wybraniu, predestynacji, potpieniu, a kada wzmianka o tych kwestiach brzmiaa jak wyrok potpienia. Gdy skoczy, zamiast czu si lepsza, spokojniejsza, owiecona jego kazaniem, odczuam tylko niewypowiedziany smutek. Zdawao mi si bowiem, nie wiem, czy i innym, e ten strumie wymowy wypywa z gbiny, gdzie lea mtny osad zawodu, gdzie kbiy si niepokojce impulsy nienasyconych pragnie i burzliwych aspiracji. Byam pewna, e St. John Rivers, czowiek czystego ycia, sumienny, gorliwy, nie znalaz jeszcze tego boego spokoju, wyszego nad wszelkie pojcie; pomylaam, e on go tak samo nie znalaz jak ja przy swoich ukrytych a drczcych alach za rozbitym boyszczem i straconym rajem alach, o ktrych nie chciaam wspomina, lecz ktre opanoway i bezlitonie szarpay moj dusz. Tymczasem upyn miesic. Diana i Mary miay niebawem opuci Moor House i wrci do nowego ycia i otoczenia. Byy nauczycielkami w wielkim, modnym miecie poudniowej Anglii. Obie miay tam posady w rodzinach, ktrych dumni czonkowie widzieli w nich tylko skromne pracownice i nie baczc na ich wysok wrodzon warto, cenili tylko ich nabyte umiejtnoci, tak jak cenili sztuk swego kucharza albo dobry smak panny sucej. Pan St. John nic mi dotd nie powiedzia o przyobiecanym zajciu; naglca jednake stawaa si dla

mnie potrzeba znalezienia jakiego zawodu. Pewnego ranka zostawszy na chwil z nim sama w pokoju przybliyam si do okna, gdzie pracowa, i zamierzaam przemwi. Sama dobrze nie wiedziaam, w jakie sowa ubra pytanie, bo zawsze trudno jest przeama ld, ktry opancerza tego rodzaju natury, gdy on sam wyprowadzi mnie z kopotu, pierwszy rozpoczynajc rozmow. - Chce mnie pani o co zapyta? - zagadn podnoszc oczy. - Tak, pragnabym si dowiedzie, czy pan sysza o jakim zajciu, ktrego bym si moga podj? - Znalazem, a raczej obmyliem co dla pani ju trzy tygodnie temu; ale poniewa widziaem, i pani jest uyteczna i zadowolona tutaj, a siostry moje widocznie przywizay si do pani i towarzystwo pani sprawia im niezwyk przyjemno, uwaaem za niewaciwe poszy wzajemne wasze zadowolenie, dopki bliski odjazd sistr z Marsh End uniemoliwi pani pobyt tutaj. - A siostry paskie maj za trzy dni wyjecha? - Tak; gdy one wyjad, ja powrc na plebani w Morton; Hanna bdzie mi towarzyszya, a ten stary dom zamkniemy. Czekaam chwil w nadziei, e bdzie mwi dalej. Zdawao si jednak, e jego uwaga posza w innym kierunku; ze spojrzenia jego poznaam, e ju nie myli o mnie ani o mojej sprawie. Musiaam przywoa go z powrotem do tematu, ktry by tak wany dla mnie. - Jakie jest to zajcie, ktre pan ma na widoku dla mnie, panie Rivers? Mam nadziej, e ta zwoka nie zwikszya trudnoci otrzymania go? - Ach, nie, poniewa jest to zajcie, ktrego danie zaley jedynie ode mnie, a przyjcie od pani. Zatrzyma si znowu; wydao mi si, e nie ma ochoty mwi dalej. Zniecierpliwiam si; jakie niespokojne poruszenie, jakie nieco natarczywe spojrzenie, utkwione w jego twarzy, day mu to poczu rwnie skutecznie jak sowa, a mniej kopotliwie. - Tak pani pilno usysze! - rzek. - Ale ja szczerze pani powiem, e nic korzystnego do zaproponowania pani nie mam. Przypominam pani swe wyrane zastrzeenie, i jeeli dopomog pani, to po trosze tak jak lepy, co wid kulawego. Jestem niezamony; gdy po zapaceniu dugw mego ojca caym pozostajcym mi spadkiem bdzie to podrujnowane domostwo, rzd krzywych jode za domem i kawaek torfiastego gruntu z cisami i ostrokrzewem z frontu. Jestem nieznany: Riversowie to stary rd, ale z trojga ostatnich jego potomkw dwie

osoby zarabiaj na kawaek chleba wrd obcych na stanowiskach zalenych, a trzeci z potomkw uwaa si za obcego w kraju rodzinnym, obcego nie tylko za ycia, ale i po mierci. Tak jest - i los swj uwaa za zaszczytny i wzdycha do dnia, gdy przyjdzie mu dwiga krzy rozstania, zerwanie wszelkich wizw cielesnych, gdy Gowa tego kocioa wojujcego, do ktrego najpokorniejszych czonkw on si zalicza, wyda mu rozkaz: Wsta i pjd za mn. St. John wypowiedzia te sowa tak, jak wygasza kazania: gosem spokojnym, gbokim, bez rumieca na twarzy, z byszczcymi oczyma. Mwi dalej: - Jako biedny i nieznany mog pani ofiarowa tylko stanowisko skromne, graniczce z bied. Pani bdzie je moe uwaaa za poniajce, gdy widz teraz, e przywyka pani do wytworniejszego ycia, do towarzystwa ludzi wyksztaconych; ja jednake uwaam, e adna praca zmierzajca do doskonalenia naszych blinich nie ponia czowieka. Uwaam, e im twardszy, im bardziej nieurodzajny zagon, ktry chrzecijaski oracz ma uprawia, im szczuplejsza zapata za jego trud, tym wikszy honor i zasuga. W tego rodzaju okolicznociach przypada mu rola pioniera, a pierwszymi pionierami Ewangelii byli apostoowie, za wodzem ich Jezus, Odkupiciel. On sam. - A wic - rzekam, gdy znowu zamilk - niech pan mwi, prosz. Popatrzy na mnie, zanim znowu zacz. Istotnie, zdawao si, e uwanie czyta w mojej twarzy, jak gdyby jej rysy i linie byy literami na stronicy. Wnioski wysnute z tego badania wyrazi czciowo w nastpujcych uwagach: - Sdz, e pani przyjmie posad, ktr pani ofiaruj - rzek - i zatrzyma j pani przez czas jaki; nie na stae jednake, tak jak i ja nie mgbym na stae zatrzyma ciasnego i zacieniajcego, spokojnego stanowiska na uboczu, stanowiska angielskiego wiejskiego proboszcza. W pani naturze bowiem jest przymieszka rwnie nie znoszca spokoju jak i w mojej naturze, jakkolwiek jest ona innego rodzaju. - Niech pan to wytumaczy - nalegaam, gdy znowu przerwa. - Dobrze, i przekona si pani, jaka to marna propozycja, pospolita i krpujca. Ja nie pozostaj dugo w Morton; teraz, kiedy ojciec mj nie yje, jestem panem siebie. Opuszcz te strony prawdopodobnie w cigu roku. Dopki jednak tu jestem, zrobi, co tylko w mojej mocy, dla tej okolicy. Morton, gdy tutaj dwa lata temu przybyem, nie miao szkoy; dzieci biedakw pozbawione byy wszelkiej nauki. Zaoyem szko dla chopcw, teraz zamierzam otworzy drug szko dla dziewczt. Najem budynek na ten cel z chatk dwupokojow dla nauczycielki. Pensja jej wynosiaby trzydzieci funtw rocznie. Mieszkanie jest ju

umeblowane, bardzo skromnie, ale dostatecznie, dziki dobroci pewnej damy, panny Oliver, jedynej crki jedynego bogatego czowieka w mojej parafii, pana Olivera, waciciela fabryki igie i odlewni elaza w dolinie. Ta sama osoba paci za nauk i ubranie sieroty z domu pracy pod warunkiem, e ta dziewczynka bdzie pomagaa nauczycielce w zajciach koo domu i szkoy, ktrych nauczycielka nie bdzie miaa czasu dokona sama. Czy chce pani by t nauczycielk? Zada to pytanie popiesznie; widocznie na p spodziewa si, e z oburzeniem, a przynajmniej ze wzgard odrzuc t propozycj; nie znajc wszystkich moich myli i uczu, chocia odgadywa niektre, nie wiedzia, jaki mi si wyda taki los. Istotnie, skromnie si przedstawia, ale dawa zaciszne, bezpieczne schronienie, a tego potrzebowaam. Wymaga twardej pracy, ale w porwnaniu ze stanowiskiem nauczycielki w domu bogatych ludzi, dawa niezaleno; tak si lkaam zalenoci u obcych, a tu nie grozio mi ani ponienie, ani upokorzenie. Zdecydowaam si. - Dzikuj panu za t propozycj i przyjmuj j caym sercem. - Ale pani mnie rozumie? - powiedzia. - To wiejska szkoa: pani uczennicami bd tylko biedne dziewczta, dzieci chopw, co najwyej crki farmerw. Robienie na drutach, szycie, czytanie, pisanie, rachunki - oto wszystko, czego je pani bdzie uczya. Co pani zrobi ze swymi umiejtnociami? Co ze swym umysem, uczuciami, upodobaniami? - Schowam je, dopki mi nie bd potrzebne. Zaczekaj. - A wic pani rozumie, czego si pani chce podj? - Rozumiem. Umiecha si teraz, i to nie gorzko ani smutno, ale pogodnie i z prawdziwym zadowoleniem. - I kiedy zamierza pani przystpi do pracy? - Przenios si tam jutro; a szko, jeli pan sobie yczy, mog otworzy w przyszym tygodniu. - Bardzo dobrze; niech tak bdzie. Wsta i przeszed przez pokj. Stanwszy popatrzy znw na mnie. Potrzsn gow. - Co si panu we mnie nie podoba, panie Rivers? - zapytaam. - Pani nie zostanie dugo w Morton: nie, nie! - Dlaczego? Na jakiej podstawie pan to mwi? - Czytam to w pani oczach; nie zapowiadaj one utrzymania rwnej linii w yciu.

- Nie jestem ambitna. Drgn, usyszawszy to sowo. Powtrzy: - Nie. Co pani naprowadzio na myl o ambicji? Kto jest ambitny? Ja wiem, e jestem ambitny; ale jakim sposobem pani to odkrya? - Mwiam o sobie. - No wic, jeeli pani nie jest ambitna, jest pani... - przerwa. - Jestem jaka? - Chciaem powiedzie: namitna, ale moe by pani le zrozumiaa to sowo i moe by pani dotkno. Ja przez to rozumiem, e ludzkie uczucia i sympatie maj nad pani potn wadz. Jestem pewien, e pani nie potrafiaby by dugo zadowolona spdzajc wolne godziny w samotnoci, a godziny pracy na jednostajnym zajciu, zupenie bez podniety. Tak jak ja nie mog by zadowolony - doda z naciskiem - yjc tu zagrzebany w bagnach, zduszony grami, wbrew naturze mojej, od Boga mi danej, przy zdolnociach, jakimi mnie niebo obdarzyo, bezpoytecznie skrpowanych. Syszy pani teraz, jak ja sam sobie przecz. Ja, ktry zalecaem zadowolenie ze skromnego losu i pochwalaem nawet zawd rbaczy drzewa i woziwodw w subie Boej, ja, wywicony kapan Boy, szalej prawie z niepokoju. Trudno, skonnoci i zasady trzeba jakim sposobem pogodzi. Wyszed z pokoju. W tej jednej godzinie dowiedziaam si o nim wicej ni przez cay poprzedni miesic, a jednak wci jeszcze by dla mnie zagadk. Diana i Mary Rivers smutniay i cichy w miar zbliania si chwili poegnania z bratem i domem. Staray si nie da tego pozna po sobie, jednake smutek, ktry zwalczay, by taki, e nie da si ukry ani przezwyciy. Diana mi powiedziaa, e bdzie to inne rozstanie ni wszystkie dotychczasowe. Prawdopodobnie bdzie to rozstanie na lata, a moe i na cae ycie, z St. Johnem. - On powici wszystko dla dawno powzitego postanowienia - powiedziaa - nawet rodzinne przywizanie i silniejsze jeszcze uczucia. St. John wydaje si spokojny, Jane, ale on kryje w sobie gorczk. Sdziabym, e jest agodny, jednake w niektrych sprawach jest nieubagany jak mier; a najgorsze jest to, e sumienie nie pozwala mi odradza mu tej surowej decyzji; ani przez chwil nie mog mu z tego robi zarzutu. To jest suszne, szlachetne, godne chrzecijanina, ale serce mi od tego pka! I z piknych jej oczu polay si zy. Mary pochylia nisko gow nad robot. - Nie mamy ju ojca - szepna. - Wkrtce zabraknie nam domu i brata.

W tej chwili zaszed wypadek, ktrym los jakby chcia stwierdzi powiedzenie, e nieszczcie nigdy nie przychodzi samo, i doda do ich zmartwienia dranic przykro zawiedzionej nadziei. St. John przechodzi pod oknem, czytajc jaki list. Wszed. - Wuj John umar - powiedzia. Zna byo, e obie siostry silnie odczuy t wiadomo, ale raczej jako wan ni zasmucajc. - Umar? - powtrzya Diana. - Tak, umar. Utkwia badawczy wzrok w twarzy brata. - No i co? - zapytaa cichym gosem. - No i co, Dianko? - odpowiedzia nie tracc marmurowego spokoju twarzy. - No i co? No i nic... Czytaj. Rzuci jej list na kolana. Przejrzaa go i podaa Mary. Mary przeczytaa go i oddaa bratu. Wszyscy troje zamienili spojrzenia i wszyscy troje umiechnli si niewesoym, zamylonym umiechem. - Amen! Jako mimo to przeyjemy! - rzeka w kocu Diana. - W kadym razie nie bdzie nam przez to gorzej, ni byo dotychczas - zauwaya Mary. - Tylko e czowiek musi myle o tym, co mogoby by - rzek pan Rivers - i przeciwstawia to zbyt jaskrawo temu, co jest. Zoy list, zamkn go w sekretarzyku i znowu wyszed. Przez kilka minut nikt nie mwi. W kocu Diana zwrcia si do mnie: - Jane, dziwisz si zapewne nam i naszym tajemnicom - rzeka - i mylisz, e jestemy istotami bez serca, skoro nas tak mao wzrusza mier naszego wuja; ale mymy go nigdy nie widzieli ani znali. By to brat naszej matki. Ojciec nasz pokci si z nim dawno temu. Za jego to porad ojciec zaryzykowa wiksz cz majtku w spekulacji, ktra go zrujnowaa. Czynili sobie wzajemne wyrzuty, rozeszli si w gniewie i nie pogodzili si nigdy. Wuj nasz wda si potem w szczliwsze interesy i, jak si pokazuje, zebra fortun dwudziestu tysicy funtw. Nie by nigdy onaty, i nie mia innych bliskich krewnych oprcz nas i jeszcze jednej osoby w tym samym stopniu spokrewnionej z nim co i my. Ojciec mj zawsze mia nadziej, e wuj naprawi swj bd zostawiajc nam majtek. Ten list powiadamia nas, e zapisa wszystko co do grosza tej innej krewnej, z wyjtkiem trzydziestu gwinei do podziau midzy St. Johna, Dian i Mary Rivers na kupno trzech aobnych

piercionkw. Mia prawo, naturalnie, zrobi, jak mu si podobao; jednake taka wiadomo przygnbia na chwil. Mary i ja uwaaybymy si za bogate posiadajc po tysic funtw, a dla St. Johna taka suma byaby cenna dajc mu mono spenienia wiele dobrego! Po tym wyjanieniu nikt ju o licie nie wspomina. Nazajutrz opuciam Marsh End i przeniosam si do Morton. Nastpnego dnia Diana i Mary wyjechay, a po tygodniu pan Rivers i Hanna przenieli si na plebani. I tak stary dom opustosza.

ROZDZIA XXXI Mj dom zatem, gdy nareszcie znalazam si u siebie w domu - okaza si chat; na dole by may pokoik, waciwie kuchnia o bielonych cianach i piaskiem wysypanej pododze, zawierajcy skromne umeblowanie: cztery malowane krzesa, st, zegar, may kredens z paru talerzami i pmiskami, i fajansowym serwisem do herbaty. Na grze pokj o tych samych rozmiarach co kuchnia, z biaym sosnowym kiem i ma komod, za wielk jednak, bym j moga wypeni szczup garderob, chocia dobro moich miych i zacnych przyjaciek powikszya jej zapas tym, co potrzebne. Nadszed wieczr. Odprawiam sierotk, ktra pomaga mi w gospodarstwie, zapaciwszy jej pomaracz. Siedz sama przy kominku. Dzi rano szkka wiejska zostaa otwarta. Miaam dwadziecia uczennic. Tylko trzy umiej czyta, adna nie umie pisa ani rachowa. Niektre umiej robi na drutach, a kilka z nich troch szyje. Mwi najbardziej gwarowym jzykiem miejscowym. Na razie mamy wzajemn trudno w rozumieniu si wobec tych odrbnoci naszego jzyka. Niektre z dziewczt s le wychowane, nieokrzesane, trudne do prowadzenia i nic nie umiej. Ale inne s posuszne, chtne do nauki i mie. Nie wolno mi zapomnie, e te prosto ubrane wieniaczki s z krwi i ciaa rwnie dobre jak potomkowie rodowej szlachty i e zarodki wrodzonej doskonaoci, kultury, inteligencji, delikatnych uczu mog rwnie dobrze istnie w ich sercach jak w sercach wysoko urodzonych. Mam obowizek rozwija te zarodki; z pewnoci spenianie tego zadania da mi zadowolenie. Nie obiecuj sobie wiele uciechy z ycia, ktre si przede mn otwiera; niewtpliwie jednak, gdy doprowadz do adu swoje myli i zdobd si na waciwy wysiek, da mi ono tyle radoci, ile potrzeba, by y z dnia na dzie. Czy bardzo byam uradowana, zadowolona podczas godzin, ktre spdziam w pustym, skromnym szkolnym pokoju dzi rano i po poudniu? Nie chcc samej siebie oszukiwa, musz odpowiedzie - nie. Byo mi ciko: czuam si... idiotka ze mnie!... czuam si poniona. Zadawaam sobie pytanie, czy nie uczyniam kroku, ktry mnie obnia, zamiast podnie, w skali spoecznej. Przeraziam si maodusznie brakiem wiedzy, ubstwem i prostactwem wszystkiego, co syszaam i widziaam wok siebie. Ale nie bd zanadto gardzia sob za te uczucia. Wiem, e s godne nagany, a to ju wielki krok naprzd; bd si staraa je przezwyciy. Jutro, mam nadziej, zwalcz je czciowo; a za par tygodni moe zdusz je w sobie zupenie. By moe za par miesicy na widok postpw, zmiany na lepsze dokonujcej si w moich uczennicach, poczuj rado zamiast niesmaku.

Tymczasem zadam sobie jedno pytanie: Co lepiej? Czy gdybym bya poddaa si pokusie, ulega namitnoci, bez wysikw bolesnych, bez walki, gdybym si bya zapltaa w jedwabn sie - zasna na kwiatach zakrywajcych puapk, by obudzi si w poudniowym klimacie, wrd zbytkw rozkosznej willi jako kochanka pana Rochestera, upojona jego mioci, gdy on by mnie kocha, o tak, on by mnie bardzo kocha przez pewien czas. Bo on mnie kocha - nikt mnie ju nigdy tak nie bdzie kocha. Nigdy ju nie zaznam sodkiego hodu wiadczonego piknoci, modoci, wdzikom, gdy nikt inny ich we mnie nie dostrzee. On mnie kocha i by dumny ze mnie - nikt inny takim uczuciem mnie nie obdarzy... Ale gdzie to ja si bkam, co mwi, a przede wszystkim, co czuj?... Zapytywaam siebie, czy lepiej by mi byo by niewolnic zudnego raju w Marsylii, rozgorczkowan zudnym szczciem w jednej godzinie, a dawic si gorzkimi zami alu i wstydu w nastpnej, czy te by wiejsk nauczycielk, woln i uczciw, w zdrowym zaktku grskim w samym sercu Anglii? Tak, czuj teraz, e miaam suszno trwajc przy zasadach i prawie, a odpychajc, hamujc podszepty chwilowego szau. Bg mn pokierowa i dobrze wybraam; opatrznoci Jego dzikuj za pomoc i opiek. Doszedszy w dumaniach do tego punktu, wstaam, otworzyam drzwi i wyjrzaam. Soce zachodzio. Wok mojej chaty rozcigay si spokojne pola, gdy szkoa i mj domek byy p mili odlege od wsi. Ptaki pieway ostatnie piosenki... Powietrze ciepe, rosa jak balsam. Patrzyam przed siebie i mylaam, e jestem szczliwa, ale oto ze zdziwieniem spostrzegam niebawem, e pacz... I co mi wyciskao te zy? Los okrutny, ktry mnie oderwa od mojego pana; myl, e go ju nigdy nie zobacz; myL o jego rozpaczy, gniewie z powodu mojej ucieczki... ktre go moe cign z uczciwej drogi zbyt daleko, by ostateczny powrt by dla moliwy... Na myL o tym odwrciam oczy od cudnego wieczornego nieba i pustej doliny Morton; pustej, powiadam, gdy w zasigu mego wzroku nie byo adnego budynku prcz kocioa i plebanii, na wp zasonitej drzewami, a na horyzoncie dachy Vale Hall, gdzie mieszka bogaty pan Oliver z crk. Zakryam oczy i oparam gow o kamienne obramowanie drzwi; wkrtce jednak spojrzaam, gdy posyszaam ruch jaki koo furtki zamykajcej od strony czki mj may ogrdek. To pies - stary Carlo, popycha furtk nosem, a sam St. John opiera si o ni okciami; brwi mia cignite, spojrzenie powane, nieledwie surowe tkwio we mnie. Poprosiam go, by zechcia wej.

- Nie, nie mog si zatrzyma; przyniosem pani tylko ma paczk, ktr moje siostry pozostawiy dla niej. Zdaje mi si, e jest w niej pudo z farbami, owki i papier. Zbliyam si, by odebra paczk; jaki podany by to dar! Mj go badawczo mi si przyglda, wydao mi si, e patrzy na mnie surowym okiem; lady ez niewtpliwie byy widoczne. - Czy pierwszy dzie pracy wyda si pani ciszy, ni si pani spodziewaa? - zapyta. - O nie! Przeciwnie, myl, e z czasem bardzo dobrze dam sobie rad z uczennicami. - Ale moe urzdzenie domu, chatka, umeblowanie, moe to zawiodo pani oczekiwanie? Jest tego, co prawda, niewiele, ale... Przerwaam mu: - Moja chatka jest czysta i zaciszna; moje umeblowanie dostateczne i wygodne. Wszystko, co tu widz, napenia mnie wdzicznoci, nie smutkiem. Nie jestem wcale taka niemdra i wraliwa na zbytki, eby aowa braku dywanu, kanapy albo srebrnych nakry; a zreszt pi tygodni temu nie miaam nic - byam wyrzutkiem, ebraczk, wczg; teraz mam znajomych, dom i zajcie. Podziwiam dobro Boga, szlachetno moich przyjaci, hojno losu. Nie smuc si i nie auj. - Ale odczuwa pani osamotnienie i ciko pani? Ten may domek, przed ktrym pani stoi, jest ciemny i pusty. - Zaledwie dotd miaam czas nacieszy si spokojem, tym bardziej nie zdyam obrzydzi sobie samotnoci. - Bardzo dobrze; mam nadziej, e pani istotnie czuje to zadowolenie, o ktrym pani mwi; w kadym razie wasny rozsdek powie pani, e jeszcze za wczenie poddawa si chwiejnym lkom ony Lota. Co pani zostawia za sob, zanim pani poznaem, tego oczywicie nie wiem. Ale radzibym pani opiera si wszelkim pokusom ogldania si wstecz. Niech pani wytrwale pracuje w obecnym zawodzie, przynajmniej przez kilka miesicy. - Wanie zamierzam to zrobi - odrzekam. St. John mwi dalej: - Cikie to zadanie opanowywa skonnoci i odwraca pd natury; ale wiem z dowiadczenia, e mona to osign. Bg da nam w pewnej mierze mono ksztatowania naszego wasnego losu; a gdy nasze siy zdaj si da pokarmu, ktrego otrzyma nie mog, gdy wola nasza wyta si ku ciece, ktr nam i nie dozwolono, nie potrzebujemy ani umiera z godu, ani sta w miejscu z rozpaczy. Musimy tylko poszuka innego pokarmu dla ducha, pokarmu rwnie mocnego jak ten zakazany, a moe lepszego; i wyrba dla

odwanej stopy drog rwnie prost i szerok jak ta, ktr los nam zagrodzi, chocia moe nie tak gadk. Rok temu ja te byem bardzo nieszczliwy. Sdziem bowiem, e popeniem pomyk zostajc kapanem; jednostajne obowizki pastora nuyy mnie miertelnie. Rwaem si ku bardziej aktywnemu yciu wiata, ku bardziej podniecajcym trudom kariery literackiej, pragnem losu artysty, pisarza, mwcy, jakiegokolwiek losu, byle nie losu duchownego. Tak jest, serce polityka, onierza, czciciela chway, mionika sawy, czowieka dnego wadzy bio pod moj kom wikarego. Zastanawiaem si nad sob, czuem si tak nieszczliwy, e pozostawao mi zmieni drog ycia lub umrze. Po okresie ciemnoci i walki ujrzaem wiato, przysza ulga; dla mojego skrpowanego istnienia otworzy si nagle nieograniczony widnokrg, moje wadze duchowe otrzymay nakaz z nieba, by powstay, zebray wszystkie siy, rozwiny skrzyda i wstpoway wzwy. Bg mi zleci posannictwo. A trzeba mi zrcznoci i siy, odwagi i wymowy, najlepszych zalet onierza, ma stanu i mwcy, by wypeni to posannictwo w dalekich krajach, gdy wszystko to jednoczy si w dobrym misjonarzu. Postanowiem zosta misjonarzem. Od tej chwili stan mojego ducha si odmieni; wizy rozluniy si i opady ze mnie, wyzwoliy mnie, pozostawiajc tylko obolae rany, ktre czas jedynie leczy. Ojciec mj, co prawda, sprzeciwia si mojemu postanowieniu, jednake od jego mierci nikt nie ma prawa stawa na mej drodze; pozostaje mi jeszcze zaatwi par interesw, znale nastpc na probostwo w Morton, zerwa albo przeci niektre uczuciowe wizy, stoczy ostatni walk ze saboci ludzk, walk, w ktrej wiem, e zwyci, gdy lubowaem sobie, e zwyci, a opuszcz Europ i pod na Wschd. Powiedzia to waciwym sobie, przyciszonym, ale dobitnym gosem. A gdy skoczy, spojrza nie na mnie, lecz na zachodzce soce, na ktre i ja patrzyam. Oboje bylimy odwrceni plecami do cieki prowadzcej przez pole ku furtce. Nie syszelimy adnych krokw na zarosej traw ciece, a szmer wody pyncej w dolinie by jedynym odgosem w tym miejscu i o tej godzinie; tote nie dziw, e drgnlimy, gdy wesoy gos, dwiczny jak srebrny dzwoneczek, zawoa: - Dobry wieczr, panie Rivers. I dobry wieczr, stary Carlo! Paski pies prdzej poznaje przyjaci ni pan, askawy panie; nadstawi uszu i krci ogonem, gdy jeszcze byam na kocu pola, a pan jeszcze teraz stoi odwrcony do mnie plecami. I prawda. Chocia pan Rivers drgn przy pierwszych dwikach tego muzykalnego

gosu, jak gdyby piorun rozdar chmur nad jego gow, sta wci jeszcze w tej samej pozycji, w jakiej go mwica zastaa, z okciem opartym o furtk, z twarz skierowan ku zachodowi. Odwrci si wreszcie nie spieszc si. A mnie si wydao, e zjawisko jakie nieziemskie stano obok niego. O trzy kroki od niego ujrzaam posta biao ubran, dziewczc, wdziczn posta, pen, ale pikn w linii; a gdy popieciwszy Carla podniosa gow i odrzucia dugi welon, ukazaa si twarz doskonaej piknoci. Doskonaa pikno to mocne sowo, a jednak go nie cofam ani go nie zmieniam: tak delikatne rysy, jakie tylko umiarkowany klimat Albionu wytworzy zdoa, tak czyste barwy r i lilii, jakie tylko wilgotne wiatry i mgliste niebo Anglii wyhodowa potrafi, usprawiedliwiay w tym wypadku to okrelenie. Zjawisku temu nie brako adnego wdziku, nie posiadao widocznych defektw. Mode dziewcz miao rysy regularne i delikatne, oczy, jakie widzimy na cudnych malowidach; wielkie, ciemne, ocienione dugimi rzsami, dodajcymi im tyle agodnego uroku; brew jak malowan wywoujc wraenie jasnoci; biae, gadkie czoo, ktre dodaje spokoju ywszym urokom cery, zarys twarzy owalny, wiey, czysty; usta rwnie wiee, rumiane, licznie zarysowane, rwne, lnice zby bez skazy; doeczek na brodzie i pikne, bujne wosy; sowem, posiadaa wszystkie uroki, ktre poczone, tworz idea piknoci. Z zachwytem patrzyam na to liczne stworzenie; podziwiaam j z caego serca. Natura musiaa j stworzy bdc w nastroju niezwykej wspaniaomylnoci i zapominajc o swym zwykym macoszym skpstwie obdarzya sw wybrank z hojnoci wielkiej damy. I c St. John Rivers myla o tym ziemskim aniele? Zupenie naturalnie zadaam sobie to pytanie widzc, e odwraca si i patrzy na ni, i rwnie naturalnie poszukaam odpowiedzi w jego twarzy. On jednake odwrci ju wzrok od tej zjawiskowej istoty i patrzy na skromny krzaczek stokrotek rosncych przy furtce. - liczny wieczr, ale e te pani tak pno sama wysza - powiedzia gniotc nog niene gwki zwinitych kwiatw. - Ach, ja dopiero dzi po poudniu wrciam z S. - Tu wymienia nazw duego miasta odlegego o jakie dwadziecia mil. - Papa mi mwi, e pan ju otworzy szko i e nowa nauczycielka przybya. Tote po herbacie woyam kapelusz i przebiegam przez dolin chcc j pozna. Czy to pani? - Tak - odpowiedzia St. Jojn. - Czy pani myli, e bdzie si pani podobao w Morton? - zapytaa mnie ze szczer i

naiwn prostot, mi, cho dziecinn. - Sdz, e tak. Mam do tego wiele powodw. - Czy uczennice s tak uwane, jak si pani spodziewaa? - Najzupeniej. - Czy podoba si pani ten domek? - Bardzo. - Czy adnie go umeblowaam? - Bardzo adnie, doprawdy. - A czy dobr pomocnic wyszukaam dla pani wybierajc Alicj Wood? - Dobrze pani wybraa. Jest pojtna i zrczna. To wic - pomylaam - jest panna Oliver, bogata dziedziczka, uposaona, jak wida, zarwno od natury, jak i materialnie! Co za szczliwa konstelacja planet wiecia nad jej koysk! - Przybiegn tu niekiedy i dopomog pani uczy - dodaa. Odwiedziny bd dla mnie miym urozmaiceniem, a ja tak lubi rozmaito. Panie Rivers, tak si wesoo bawiam podczas pobytu w S. Ubiegej nocy, a raczej dzi rano, taczyam do drugiej. Od czasu rozruchw zakwaterowano tam puk wojska, a oficerowie to najmilsi w wiecie ludzie; niech si schowaj wobec nich nasi modzi szlifierze i handlarze noyczkami. Wydao mi sI, e dolna warga St. Johna wysuna si naprzd, a na grnej osiad grymas. Usta jego mocno si zacisny, a dolna cz twarzy nabraa surowej zacitoci podczas opowiadania rozemianej dziewczyny. Oderwa oczy od stokrotek i zwrci je na ni. Powane, badawcze, znaczce byo to spojrzenie. Odpowiedziaa na nie miechem, a miech tak dobrze pasowa do jej modoci, jej doeczkw i byszczcych oczu! Podczas gdy St. John sta milczcy i powany, ona znowu zacza pieci Carla. - Biedny Carlo mnie kocha - powiedziaa - on nie jest surowy i zimny dla przyjaci; a gdyby umia mwi, nie milczaby z pewnoci. Gdy gaszczc gow psa chylia si z wrodzonym wdzikiem przed modym i surowym jego panem, ujrzaam, e pomie zalewa twarz St. Johna. Uroczysta powaga jego oczu roztopia si w nagym ogniu, oczy bysny przemonym wzruszeniem. Tak zarumieniony i wzruszony dorwnywa nieledwie jej urodzie prawdziwie msk piknoci. Pier jego podniosa si jednym gbokim westchnieniem, jak gdyby jego wielkie serce, znuone despotycznym uciskiem, odpryo si wbrew woli i jednym potnym uderzeniem zabio ku swobodzie. Ale on je poskromi, jak miay jedziec

poskromiby ponoszcego rumaka. Nie odpowiedzia ani sowem, ani ruchem na mie oznaki sympatii. - Papa powiada, e pan nigdy teraz do nas nie zaglda - cigna panienka. - NIe wida pana w Vale Hall. Papa jest sam dzi wieczr i czuje si nieco saby. Moe mnie pan odprowadzi i odwiedzi pap? - To nie jest odpowiednia godzina do skadania wizyt panu Oliverowi - odpowiedzia St. John. - Nieodpowiednia godzina!? Twierdz, e przeciwnie. To wanie godzina, kiedy papa najwicej potrzebuje towarzystwa, bo fabryka staje, a on nie ma nic do roboty. No, panie Rivers, nieche pan przyjdzie! Dlaczego pan taki dziki i taki zachmurzony? Jego milczenie po tym zapytaniu wypenia wasn odpowiedzi. - Zapomniaam! - zawoaa potrzsajc pikn gwk, jak gdyby sama sob zgorszona. Taka jestem nieuwana i roztargniona! Niech mi pan wybaczy. Wyszo mi z pamici, e to bardzo naturalne, i pan nie ma ochoty do gawdzenia ze mn. Diana i Mary wyjechay. Moor House jest zamknity i pan taki osamotniony! Doprawdy, al mi pana. Niech pan przyjdzie, niech pan odwiedzi pap! - Nie dzi wieczr, panno Rozamundo, nie dzi wieczr. St. John mwi prawie jak automat; on sam tylko wiedzia, co go kosztuje ta odmowa. - Trudno, skoro pan taki uparty, bd musiaa pana poegna, gdy nie miem pozosta duej; rosa zaczyna opada. Dobranoc! Wycigna rk. Zaledwie jej dotkn. - Dobranoc! - powtrzy gosem cichym i dalekim jak echo. Posza, ale wnet powrcia. - Czy pan jest zdrw? - zapytaa. Moga miao zada to pytanie, gdy twarz jego bya blada jak jej sukienka. - Najzupeniej - odpowiedzia i ukoniwszy si zawrci od furtki. Ona posza w jedn stron, on w drug. Obejrzaa si za nim dwa razy, lekko jak wrka sunc przez pole; on, idc krokiem pewnym na przeaj, nie odwrci si ani razu. Ten widok cudzego cierpienia i ofiary oderwa moje myli od wasnego blu. Diana Rivers okrelajc brata nazwaa go nieubaganym jak mier. I nie przesadzia.

ROZDZIA XXXII Pracowaam w wiejskiej szkce tak pilnie i wiernie, jak tylko mogam. Bya to naprawd cika robota z pocztku. Jaki czas upyn, zanim przy wielkich wysikach zrozumie mogam moje uczennice i ich natury. Zupenie nie uczone, z nierozwinitymi zdolnociami wydaway mi si beznadziejnie tpe. Z pocztku wszystkie wydaway mi si jednakowo tpe. Wkrtce jednak przekonaam si, e si myl. Rniy si od siebie tak jak i ludzie wyksztaceni. Gdymy si zapoznay, gdy przestay mi si dziwi, rnica ta jeszcze bardziej si uwydatnia. Gdy si oswoiy ze mn, moim jzykiem, moimi zwyczajami i moim sposobem bycia - znalazam, e niejedna z tych ociaych, gapicych si prostaczek to wcale bystra dziewczyna. Okazao si, e wiele jest uprzejmych i miych, a niektre odznaczay si tak wrodzon grzecznoci, godnoci i wybitnymi zdolnociami, e zjednyway moj przychylno i podziw. Te niebawem zaczy znajdowa przyjemno w dobrej nauce, w utrzymywaniu osobistej czystoci, w regularnym uczeniu si i zdobywaniu spokojnego, przyzwoitego uoenia. Szybko ich postpu w niektrych wypadkach bya zadziwiajca, co mnie napeniao prawdziw i radosn dum. Przy tym zaczam osobicie lubi niektre z najlepszych dziewczt i one mnie polubiy. Miaam pomidzy uczennicami kilka crek farmerw, dziewczt wyronitych, prawie dorosych. Te ju umiay czyta, pisa, szy i rachowa; uczyam je pocztkw gramatyki, geografii, historii i delikatniejszych robt ig. Pomidzy nimi znalazam wartociowe charaktery, kulturalne, spragnione wiedzy jednostki, spdziam z nimi niejeden miy wieczr w ich wasnych domostwach. Rodzice ich otaczali mnie wzgldami. Mio mi byo przyjmowa dowody ich prostej uprzejmoci i odwzajemnia si szacunkiem, wielk atencj dla ich dobroci - z ktr nie zawsze si spotykay i ktra zdobywaa mi ich serca, a im rwnie wychodzia na dobre: podnosia ich bowiem we wasnym mniemaniu i nakazywaa podobnie traktowa innych. Czuam, e si staj ulubienic wsi. Ile razy wyszam z domu, syszaam ze wszystkich stron serdeczne pozdrowienia, witano mnie przyjaznym umiechem. y pord oglnego uznania, choby tylko ludzi prostych, to tyle, co siedzie w socu sodko i spokojnie; pogodne uczucia zakwitaj w duszy pod tymi promieniami. W tym okresie mego ycia serce moje znacznie czciej wzbierao wdzicznoci, ni poddawao si przygnbieniu. A jednak, eby wyzna ca prawd, wrd spokoju i uytecznej dziaalnoci - po dniu spdzonym na uczciwej pracy z uczennicami i wieczorze na rysowaniu lub samotnym czytaniu - dziwne sny

nawiedzay mnie noc. Byy to sny rnobarwne, niespokojne, pene wzlotw, podniecajce, burzliwe sny, gdzie wrd scen niezwykych, penych przygd, ryzykownych i romantycznych, wci spotykaam pana Rochestera, zawsze w jakim przeomowym momencie; a wtedy poczucie, e jestem w jego objciach, e sysz jego gos, e oczami ton w jego oczach, e dotykam jego rki i twarzy, kochajc go, kochana przez niego - poczucie, e spdz ycie cae przy jego boku, odywao we mnie z ca pierwotn si i pierwotnym ogniem. Wtedy budziam si. Wracaa mi pami, gdzie jestem i jaki jest mj los. Wtedy podnosiam si na ku drc i dygocc i wtedy cicha, ciemna noc bya wiadkiem spazmw rozpaczy i wybuchw alu. Nazajutrz, punktualnie o dziewitej rano, otwieraam szko spokojna, opanowana, gotowa wytrwale podj codzienne obowizki. Rozamunda Oliver dotrzymaa sowa; przychodzia mnie odwiedza. Wstpowaa do szkoy najczciej w trakcie swej rannej przejadki. Podjedaa kusem pod drzwi szkoy na kucyku, za ni jecha konno sucy w liberii. Trudno sobie wyobrazi co wdziczniejszego ni jej posta w purpurowej amazonce, w aksamitnej czarnej czapeczce, spod ktrej wymykay si dugie, opadajce na ramiona kdziory. Wchodzia do wiejskiej izby i przesuwaa si wrd zachwyconych rzdw wiejskich dzieci. Zazwyczaj przybywaa wtedy, gdy pan Rivers wykada katechizm. Spojrzenie odwiedzajcej ranio zapewne gboko serce modego pastora. Rodzaj instynktu ostrzega go o jej wejciu, cho jej nie widzia; a mimo e wcale na drzwi nie patrzy, gdy ona si w nich ukazywaa, na twarz jego wypywa rumieniec, a marmurowe na pozr rysy chocia nie agodniay, zmieniay si nie do opisania i samym spokojem silniej wyraay powcigany ar, niby go zdradzi moga gra muskuw twarzy i wymowa spojrzenia. Oczywicie, moda dziewczyna znaa sw wadz nad nim; on nie ukrywa, bo ukry nie mg tego, co si z nim dzieje. Mimo chrzecijaskiego wyrzeczenia, gdy zbliaa si, przemawiaa i umiechaa do wesoo, zachcajco, nawet mionie, rka mu draa, oczy pony. W jego smutnym i zdecydowanym spojrzeniu mona byo wyczyta te sowa: Kocham ci i wiem, e mam ask w twoich oczach. To nie powtpiewanie o powodzeniu zamyka mi usta. Gdybym ci ofiarowa serce, sdz, e przyjaby je. Ale to serce jest ju zoone na witym otarzu: ogie dokoa niego ju rozoony. Niebawem bdzie ono ju tylko ofiar caopaln. A wtedy ona przybieraa mink zawiedzionego dziecka; chmurka zamylenia gasia jej promienn ywo; wycofywaa prdko rk z jego doni i odwracaa si w przelotnym gniewie od jego widoku, tak bohaterskiego i tak mczeskiego. St. John niewtpliwie byby

odda wiat, by pj za ni, odwoa, zatrzyma j, gdy w ten sposb odchodzia; ale nie chcia powici dla niej nieba ani dla raju jej mioci wyrzec si jedynej nadziei, prawdziwego, wiekuistego Raju. Poza tym nie mg zamkn wszystkiego, co mia w swej naturze wdrowca, marzyciela, poety, kapana - w obrbie jednej jedynej namitnoci. Nie mg i nie chcia wyrzec si rozlegego pola walki misyjnej dla salonw i spokoju w Vale Hall. Dowiedziaam si o tym od niego samego, gdy kiedy, pomimo powcigliwoci, odwayam si wtargn w jego zaufanie. Panna Oliver odwiedzaa mnie czsto w moim domku. Poznaam cay jej charakter, w ktrym nie byo tajemnic ani udawania; bya zalotna, ale nie bez serca; wymagajca, ale nie bezdusznie samolubna. Rozpieszczano j od dziecistwa, ale nie bya tym doszcztnie popsuta. Bya popdliwa, lecz pogodnego usposobienia, prna (czy to jej wina, skoro kade spojrzenie w lustro ukazywao jej taki uroczy obrazek?), ale bez afektacji. Bya szczodrobliwa, wolna od pychy bogactwa; szczera i naturalna; wystarczajco inteligentna; wesoa, pena ycia i niewiele mylca. Sowem, bya nader urocza nawet w oczach chodnego obserwatora jej wasnej pci, takiego jak ja; jednake gbiej nie interesowaa ani nie miaa wybitnych zalet. Posiadaa zupenie inny rodzaj umysu od sistr St. Johna. Pomimo tego lubiam j prawie tak, jak lubiam Adelk; z tym wyjtkiem, e w stosunku do dziecka, ktrego pilnujemy i uczymy, wywizuje si blisze przywizanie ni w stosunku do rwnie pocigajcej osoby dorosej. Rozamunda Oliver upodobaa mnie sobie. Powiedziaa mi, e jestem podobna do pana Riversa, z t jednake rnic, e ani w dziesitej czci nie taka adna, cho mia i wcale niebrzydka osbka, a on to ju po prostu anio. Powiedziaa mi, e jestem dobra, mdra, spokojna i stanowcza jak i on; e jestem cudem natury jako wiejska nauczycielka i e z pewnoci, gdyby kto zna moj przeszo, przekonaby si, e musiaa by jak przeliczny romans. Pewnego wieczora, gdy ze zwyk sobie dziecinn ruchliwoci i niewinn ciekawoci gospodarowaa w kredensie i w szufladzie stou w mojej kuchence, znalaza najpierw dwie francuskie ksiki, tom Schillera, gramatyk i sownik niemiecki, a potem moje materiay rysunkowe i kilka szkicw, w tym owkiem rysowan gwk mojej uczenniczki i rne widoczki z doliny Morton i otaczajcych wzgrz. Zrazu zdumiaa si, potem przej j zachwyt. - To pani rysowaa? To pani umie po francusku i po niemiecku? O, jaka zota, jaka cudowna osbka! Pani lepiej rysuje ni mj nauczyciel we wzorowej szkole w S. Czy nie

chciaaby pani naszkicowa mojego portretu, ebym go moga pokaza papie? - Z przyjemnoci - odpowiedziaam czujc dreszcz artystycznej radoci na myl o rysowaniu z tak doskonaej modelki. Miaa wtedy na sobie ciemnoszafirow jedwabn sukni; ramiona jej i szyja byy odsonite; jedyn ozdob byy kasztanowate wosy wijce si na ramionach z caym swobodnym wdzikiem naturalnych lokw. Wziam kartk piknego kartonu i narysowaam starannie kontury. Obiecywaam sobie przyjemno wykoczenia portreciku kolorami, a poniewa ju pno si robio, powiedziaam jej, e musi przyj pozowa mi innego dnia. Panna Rozamunda tak mnie wychwalaa przed ojcem, e pan Oliver sam przyszed z ni nastpnego wieczoru. By to wysoki, w rednim wieku mczyzna o grubych rysach, siwy; przy jego boku liczna crka wygldaa jak jasny kwiat obok omszaej wieycy. Bya to maomwna i moe dumna osobisto, bardzo jednake by dla mnie uprzejmy. Szkic portretu Rozamundy bardzo mu si podoba; powiedzia mi, e musz zrobi z tego skoczony portret kolorami. Usilnie prosi, aebym przysza nazajutrz spdzi wieczr w Vale Hall. Poszam tam. Jak si przekonaam, bya to obszerna, adna rezydencja, wiadczca wyranie o bogactwie waciciela. Rozamunda radowaa si i cieszya przez cay czas mojej bytnoci. Ojciec jej by uprzejmy i grzeczny, a gdy wda si w rozmow ze mn po herbacie, wyrazi mi ywe uznanie za to, co zrobiam dla szkoy w Morton; doda jednak, e lka si, sdzc po tym, co widzi i syszy, e posada ta nie jest do dobra dla mnie i e niebawem porzuc j dla odpowiedniejszej. - To prawda - zawoaa Rozamunda - ona jest taka mdra, e mogaby by nauczycielk w najlepszych rodzinach, papo. Pomylaam, e wol by tu, gdzie jestem, ni w ktrej z najlepszych rodzin kraju. Pan Oliver wyraa si o panu Riversie i rodzinie Riversw z wielkim szacunkiem. Mwi, e to bardzo stare nazwisko w tej okolicy; e przodkowie tego rodu byli bogaci; e cae Morton niegdy naleao do nich; e nawet teraz przedstawiciel tego rodu mgby, gdyby chcia, zrobi wietn parti. aowa szczerze, i taki wzorowy i utalentowany modzieniec postanowi opuci kraj i uda si na misje marnujc cenne ycie. Okazywao si przeto, e ojciec Rozamundy nie stawiaby przeszkd poczeniu jej z St. Johnem. Pan Oliver widocznie uwaa, e dobre urodzenie, stare nazwisko i witobliwy zawd modego pastora wynagradzaj niezamono. Byo to pitego listopada, na ten dzie przypadao wito. Moja maa suca, dopomgszy mi w uporzdkowaniu domu, posza sobie,

zadowolona z pensa, ktrego jej za t pomoc ofiarowaam. Wszystko dokoa mnie janiao czystoci - wyszorowana podoga, wiecca krata przy kominku, dobrze wytarte krzesa. Ja te si nieco przystroiam i teraz miaam przed sob cae wolne popoudnie, ktre mogam spdzi, jak chciaam. Tumaczenie kilku stron z niemieckiego zajo mi godzin czasu, nastpnie wycignam palet i pdzle i zabraam si do milszego, bo atwiejszego zajcia, do wykoczania miniatury Rozamundy Oliver. Gowa bya ju ukoczona, pozostawao jeszcze to i draperia do wycieniowania podkrelenie odrobin karminu penych warg, dodanie tu i wdzie poysku puklom wosw, wzmocnienie rzs cieniem pod niebieskaw powiek. Zatopiam si w wykonywaniu tych subtelnych szczegw, gdy usyszaam naprzd silne stuknicie, a potem drzwi otworzyy si i wszed St. John Rivers. - Wstpiem, aby si przekona, jak pani spdza wolny dzie - przemwi. - Mam nadziej, e nie na rozmylaniu. Nie, to dobrze; rysujc nie bdzie pani czua samotnoci. Jak pani widzi, nie dowierzam pani jeszcze, cho, jak dotychczas, dzielnie si pani sprawia. Przyniosem pani na pociech ksik. Tu pooy na stole dzieo wieo wydane, poemat, jeden z tych szczerych utworw, ktrymi tak czsto obdarzona bywaa szczliwa publiczno owych czasw - czasw zotego wieku naszej literatury. Niestety, czytelnicy naszych czasw nie maj takiego szczcia. Lecz odwagi! Nie mam zamiaru nikogo oskara w tym miejscu. Wiem, e poezja nie umara, geniusze nie zniky, e potga pienidza nie skrpowaa ani nie zamaa ich, e ktrego dnia zamanifestuj swoje istnienie, swoj wolno i moc. S jak potni anioowie bezpieczni w niebie i umiechaj si na widok tryumfu plugawych duszyczek i alu sabych dusz z powodu ich rzekomego zaniku. Poezja zniszczona? Geniusz wygnany? Nie! Niech zazdro nie podszeptuje tej myli miernocie. Nie! Poezja i geniusze nie tylko yj, lecz panuj i wyzwalaj, a bez ich boskiego wpywu, przejawiajcego si wszdzie, miernota znalazaby si w piekle, w piekle wasnej nikczemnoci. A gdy ja chciwie przegldaam wietne karty Marmiona, * St. John nachyli si, by przypatrzy si mojemu rysunkowi. Nagle drgn i prostujc si odskoczy. Nie powiedzia ani swka. Spojrzaam na: unika mego wzroku. Dobrze znaam jego myli, umiaam czyta w

jego sercu; w tej chwili czuam si spokojniejsza i chodniejsza od niego; czuam, e chwilowo gruj nad nim. Przysza mi ch przyniesienia mu troch ulgi, o ile to byoby moliwe. Mowa o poemacie Walter Scota. Mimo mocy duchowej i panowania nad sob - pomylaam - on zbyt wiele bierze na siebie; gnbi w sobie kade uczucie, kady odruch bolesny, nic nie wypowiada, niczego nie wyznaje, niczym si nie dzieli. Jestem pewna, e uspokoiby si, gdyby pomwi troch o tej licznej Rozamundzie, z ktr, jak sdzi, nie powinien si eni; wycign go na pogawdk. - Niech pan wemie krzeso i usidzie - zaczam. Ale on odpowiedzia jak zwykle, e nie moe zosta. Bardzo dobrze - odpowiedziaam w myli - stj, jeli wolisz; ale ja ci jeszcze teraz nie puszcz, stanowczo nie puszcz; samotno jest co najmniej rwnie niedobra dla ciebie, jak dla mnie. Poszukam, czy nie odnajd tajnej sprynki twego zaufania i jakiej szczeliny w tej twojej marmurowej piersi, szczeliny, przez ktr mogabym wpuci kropelk balsamu wspczucia. - Czy ten portrecik jest podobny? - zapytaam wprost. - Podobny? Do kogo podobny? Nie przypatrzyem si dokadnie. - Owszem, przypatrzy si pan. Drgn, gdy mu tak nagle i miao zaprzeczyam; spojrza na mnie zdziwiony. O, to jeszcze nic - pomylaam. - Nie dam si zbi z tropu odrobin twojej sztywnoci; gotowa jestem pj jeszcze dalej. - Przypatrzy si pan dobrze i dokadnie - cignam dalej - ale nie mam nic przeciw temu, eby pan si jeszcze raz przypatrzy. Tu wstaam i wsunam mu portrecik do rki. - Bardzo dobrze wykonany obrazek - rzek - bardzo agodne, jasne tony; bardzo wdziczny i czysty rysunek. - Tak, tak, ja to wiem. Ale co mi pan powie o podobiestwie? Kogo to ma przedstawia? Opanowujc pewne wahanie odpowiedzia: - Pann Oliver, zdaje mi si. - Naturalnie. A teraz, eby pana wynagrodzi za trafne odgadnicie, obiecuj panu wymalowa starann i wiern kopi tego obrazka, o ile pan j zechce przyj. NIe chciaabym

traci czasu i trudu na prezent, ktry by w oczach pana by bez wartoci. Patrzy w dalszym cigu na obrazek; im duej mu si przyglda, tym silniej trzyma go w rku, tym mocniej zdawa si go pragn. - Jest podobiestwo! - szepn. - Oko jest dobrze uchwycone, kolor, wiato, wyraz s doskonae. Umiecha si po prostu. - Czy to by pana pocieszyo, czy ranio, gdyby pan mia podobn miniaturk? Niech mi pan to powie. Gdy pan bdzie na Madagaskarze albo w Kaplandii, albo w Indiach, czy byoby to pociech posiada tak pamitk? A moe jej widok budziby wspomnienia, ktre tylko denerwowayby i bolay? Teraz ukradkiem podnis oczy; spojrza na mnie niezdecydowany, zmieszany; znowu zacz patrze na obrazek. - Chciabym go posiada, to pewne; inna rzecz, czy to byoby suszne i rozumne. Odkd si upewniam, e Rozamunda rzeczywicie mu sprzyja i e ojciec jej prawdopodobnie nie sprzeciwiaby si ich maestwu, bdc mniej egzaltowana w swoich pogldach od St. Johna, miaam wielk ochot namwi go na ten zwizek. Zdawao mi si, e gdyby St. John zosta wacicielem wielkiej fortuny pana Olivera, mgby przy jej pomocy zdziaa nie mniej dobrego ni skazujc swoje siy i wielkie zdolnoci na zmarnowanie pod socem tropikalnego klimatu. W tym przekonaniu odpowiedziaam teraz: - O ile mog sdzi, byoby suszniej i rozumniej, gdyby pan od razu sign po sam orygina. On tymczasem ju zdy usi; pooy obrazek na stole przed sob i, oparszy czoo na obu rkach, wpatrywa si we z mioci. Widziaam, e nie by ani zy, ani dotknity moj miaoci. Sdziam nawet, e to szczere poruszenie przedmiotu, ktry on uwaa za nietykalny, swobodne jego traktowanie - zaczynao sprawia mu now przyjemno, przynosi niespodziewan ulg. Ludzie skryci czsto istotnie wicej potrzebuj szczerego omwienia swoich uczu i smutkw ni ludzie wylani. Najsurowszy na pozr stoik jest ostatecznie czowiekiem i wdzierajc si miao i yczliwie w tak milczc dusz wyrzdza si jej niekiedy pierwszorzdn przysug. - Panna Rozamunda panu sprzyja, jestem tego pewna - powiedziaam stojc za jego krzesem - a jej ojciec szanuje pana. Przy tym jest to przemie dziewcztko, moe troch bezmylne, ale pan miaby doK rozumu za dwoje. Powinien pan si z ni oeni. - Czy sprzyja mi naprawd? - zapyta. - Z pewnoci; nikogo tak nie lubi jak pana. Mwi o panu cigle: nie ma tematu, ktry by wolaa albo do ktrego by wracaa tak czsto.

- Bardzo mi mio sysze to, co pani mwi - rzek - bardzo. Prosz, nieche pani jeszcze mwi przez jaki kwadrans... sucham pani. I rzeczywicie wydoby zegarek i pooy na stole, by sprawdzi czas. - Ale po c ja mam mwi - odpowiedziaam - kiedy pan zaperwne przygotowuje jaki ciki cios zaprzeczenia albo kuje nowy acuch dla ujarzmienia swego serca? - NIech pani sobie nie wyobraa takich przykrych rzeczy. Niech pani sobie raczej wyobrazi, tak jak ja sam to sobie wyobraam, e ulegam, e opr we mnie topnieje, a mio ziemska wzbiera w mej duszy jak wieo otwarte rdo i zalewa bog powodzi cae to pole, ktre tak starannie i z takim mozoem uprawiem i pracowicie obsiaem ziarnami dobrych intencji i penych umartwie zamiarw. A teraz zatopia je sodka fala, mode kieki zalane, rozkoszna trucizna je poera; teraz widz siebie w salonie Vale Hall u stp mojej modej ony Rozamundy. Ona przemawia do mnie sodkim gosem, patrzy na mnie oczami, ktre zrczna rka pani tak dobrze odtworzya, umiecha si do mnie tymi karminowymi wargami... Jest moja, ja jestem jej - to ycie na ziemi, ten przemijajcy wiat mi wystarcza. Cicho... niech pani nic nie mwi... serce moje pene jest rozkoszy... zmysy moje ton w zachwyceniu, niech czas oznaczony minie w spokoju. Usuchaam go. Zegarek tyka; on oddycha cicho i prdko; staam milczc. W ciszy upyn kwadrans; St. John schowa zegarek, pooy obrazek na stole, wsta i stan przed kominkiem. - Ot ten krtki okres czasu powiciem gorczkowej zudzie - powiedzia. Oparem skro o ono pokusy, kark mj dobrowolnie poddaem pod jej jarzmo uwite z kwiatw; dotknem ustami jej kielicha. Skro moj parzy ar niezdrowy, w jadowity skry si pod kwiatami, wino gorzki miao posmak; obietnice pokusy s czcze, jej nadzieje faszywe; rozumiem i wiem, e tak jest. Patrzyam na niego zdziwiona. - To szczeglne - mwi dalej - e chocia kocham Rozamund Oliver tak gorco, ca si pierwszej mioci, rwnoczenie mam spokojn, niezachwian wiadomo, e nie byaby ona dobr on dla mnie; e nie byaby dobran towarzyszk. Odkrybym to po rocznym z ni poyciu; po dwunastu miesicach zachwytu i uniesienia nastpioby cae ycie rozczarowania i alu. To wiem dobrze. - Jakie to dziwne! - wtrciam mimo woli. - Cho jest co we mnie niezmiernie wraliwego na jej urok - cign dalej - niemniej gboko odczuwam jej wady; s one tego rodzaju, e nie potrafiaby bra serdecznego udziau w adnych moich deniach i w niczym ze mn wsppracowa. Rozamunda umiejca

cierpie? Rozamunda pracownica, kobieta_aposto? Rozamunda on misjonarza? Nigdy! - Ale pan nie potrzebuje zosta misjonarzem. Mgby pan porzuci ten zamiar. - Porzuci! Jak to? Miabym porzuci powoanie? Moje wielkie dzieo! Mj fundament zaoony na ziemi pod dom niebieski! Moje nadzieje, e bd zaliczony do grona tych, ktrzy wszystkie swoje ambicje zamknli w tej jedynej chwalebnej, e pracowa bd nad popraw blinich, niosc wiedz w krainy niewiedzy; zastpujc wojn pokojem, niewol wolnoci, zabobon religi, strach pieka nadziej nieba? Ja miabym to porzuci? Ale to mi jest drosze od wasnej krwi w yach. Ku temu jedynie zmierzam, po to jedynie yj. Po do dugiej przerwie odezwaam si: - A panna Oliver? Czy nic pana nie obchodzi jej al i cierpienie? - Pann Oliver stale otaczaj konkurenci i pochlebcy; nie upynie miesic, a obraz mj zatrze si w jej sercu. Zapomni o mnie i wyjdzie za m, prawdopodobnie za kogo, kto j o wiele bardziej uszczliwi ode mnie. - Chodne to sowa; ale walka kosztuje pana wiele. Mizernieje pan i chudnie. - Nie. Jeeli troch chudn, to z niepokoju o swoje widoki dotd nie ustalone, o wyjazd stale opniany. Wanie dzi rano otrzymaem wiadomo, e mj nastpca, ktrego przybycia ju tak dawno oczekuj, nie moe by gotw prdzej ni za trzy miesice, a moe si to przecign do szeciu. - Pan dry i rumieni si, ilekro panna Oliver wchodzi do izby szkolnej. Znowu wyraz zdziwienia przebieg mu po twarzy. Nie wyobraa sobie, eby kobieta moga w ten sposb mwi do mczyzny. Ja byam przyzwyczajona do takiej rozmowy. Nigdy nie mogam pozosta w obecnoci silnych, opanowanych i kulturalnych ludzi, czy to byy kobiety, czy mczyni, eby nie dy do przeamania ich rezerwy, nie pragn ich zaufania, nie znale si w krgu ich najskrytszych myli. - Pani jest oryginalna - powiedzia - niekonwencjonalna i miaa. Ma pani spojrzenie przenikliwe; niech mi jednak bdzie wolno zapewni pani, e pani po czci le tumaczy moje uczucia. Pani uwaa je za gbsze i potniejsze, ni s w istocie. Obdarza mnie pani wikszym wspczuciem, ni na to zasuguj. Gdy si rumieni, gdy dr w obecnoci panny Oliver, wtedy ja sam nie lituj si nad sob. Pogardzam wasn saboci. Wiem, e jest niskiego poziomu: to prosta gorczka zmysw, nie aden wstrzs duszy. Dusza moja jest niewzruszona jak skaa silnie osadzona na dnie niespokojnego morza. Niech mnie pani zobaczy takim, jakim jestem: zimnym, twardym czowiekiem.

Umiechnam si niedowierzajco. - Zdobya pani szturmem moje zaufanie - mwi dalej - teraz jest na pani usugi. Moja natura, gdy z niej zedrzemy wYbielon we krwi szat, jak chrzecijastwo osania kalectwo ludzkie, jest natur zimnego, twardego, ambitnego czowieka. Rodzinne przywizanie tylko, jedyne ze wszystkich uczu, ma nade mn sta wadz. Rozum, nie serce, jest moim przewodnikiem; mam bezgraniczn ambicj: moje pragnienie wstpowania coraz wyej, dokonywania wicej ni inni jest nienasycone. Szanuj wytrzymao, pracowito, talent, gdy tymi rodkami ludzie osigaj wielkie cele i wstpuj na wyniose wyyny. ledz rozwj pani ycia z zainteresowaniem, poniewa widz w pani okaz pilnej, porzdnej, energicznej kobiety, i nie dlatego, e gboko wspczuj z tym, co pani przesza, albo lituj si nad tym, e pani jeszcze cierpi. - Widzi pan w sobie pogaskiego filozofa - rzekam. - Nie. Jest rnica pomidzy mn a deistami: ja wierz w Ewangeli. Chybia pani w okreleniu. Jestem nie pogaskim, lecz chrzecijaskim filozofem, wyznawc wiary Chrystusa. Jako ucze Jego, przyjmuj Jego czyst, miosiern, dobroczynn nauk. Jestem jej gosicielem; zaprzysigem jej szerzenie. Tyle dla mnie uczynia religia, ktra wczenie mnie zdobya: moje przyrodzone cechy obrcia kzu najlepszym celom, z maego ziarnka mioci rodzinnej ona zrobia cieniste drzewo mioci bliniego; z dzikiego, suchego korzenia ludzkiej prawoci wyroso przy jej pomocy poczucie boskiej sprawiedliwoci; z ambicji i pragnienia wadzy i sawy dla wasnej ndznej istoty uczynia ambicj ustanawiania Krlestwa Boego, supremacji krzya. Tyle uczynia dla mnie religia oczyszczajc i ksztacc natur. Lecz wykorzeni natury nie moga; i nie bdzie ona wykorzeniona, a miertelne przyoblecze niemiertelno (w. Pawe, I list do Koryntian, XV, 53.). Powiedziawszy to, wzi kapelusz lecy obok mojej palety. Jeszcze raz popatrzy na portrecik. - Ona jest liczna! - szepn. - Susznie imi jej oznacza: ra wiata. - I c? Czy mam namalowa drugi taki portrecik dla pana? - Cui bono? (Po co? - ac.) Nie potrzeba. Zacign na portrecik wiartk cienkiego papieru, na ktrym zwyka byam opiera rk przy malowaniu, aeby kartonu nie zbrudzi. Co on nagle zobaczy na tym pustym

papierze, niepodobna mi byo odgadn; ale co uderzyo jego oczy. Porwa raptownie wiartk papieru, popatrzy na jej brzeg, potem rzuci na mnie spojrzenie, niewypowiedzianie dziwne i zupenie niezrozumiae: spojrzenie ogarniajce bystro mnie ca, posta moj, twarz, ubranie; spojrzenie to przebiego po mnie szybkie i jasne jak byskawica. Otworzy usta, jak gdyby chcia mwi, ale powstrzyma niewymwione sowa. - Co si stao? - zapytaam. - Nic takiego - odpowiedzia. A gdy kad papier na miejsce, widziaam, e odedar zrcznie wski paseczek od brzegu. Zniko to w jego rkawiczce; a wtedy popiesznie skinwszy mi gow rzuci do widzenia! i wyszed. - No, prosz! to doprawdy przechodzi pojcie! - zawoaam. Teraz z kolei ja obejrzaam papier; nic jednake nie znalazam prcz kilku plam kolorowych, tam gdzie prbowaam farby na pdzelku. Zastanawiaam si przez chwil nad t zagadk, ale widzc, e jej nie rozwi, pewna zreszt, e nie ma wikszego znaczenia, wygnaam j z myli i niebawem o niej zapomniaam.

ROZDZIA XXXIII Po odejciu St. Johna zacz pada nieg; zamie trwaa ca noc. Nazajutrz ostry wiatr sprowadzi nowe opady, o zmroku dolina bya zawiana i prawie niemoliwa do przebycia. Zamknam okiennice, zaoyam chodniczek przed drzwiami, by nieg nie mg si pod nimi wciska, poprawiam ogie i, posuchawszy z godzin zduszonej furii wichru, zapaliam wiec, wycignam Marmiona i zaczam czyta: Nad zamku Norham dumn ska, nad Tweedn wstg okaza wit wstaje, budzc mroczny las ju czarne wiee, blanki, mury opasujce ska kontury kpie soneczny, ty blask. (Przeoy Wodzimierz Lewik.) Tonc w muzyce wiersza zapomniaam wkrtce o burzy. Usyszaam jaki haas; to wiatr, pomylaam, tak szarpie drzwiami. Ale nie; to St. John Rivers nacisnwszy klamk wyania si z mronego huraganu, z wyjcej ciemnoci - i sta przede mn, wysoki, w zanieonym paszczu, biay jak gra lodowa. Zatrwoyam si nieco, tak mao spodziewaam si tego wieczoru jakiego gocia z zawianej doliny. - Czy moe jakie ze wiadomoci? - zapytaam. - Czy si co stao? - Nie. Jak atwo pani si przestrasza - odpowiedzia zdejmujc paszcz i wieszajc go przy drzwiach, ku ktrym z powrotem podsun nog chodniczek. Tupic otrzsa nieg z butw. - Zabrudz pani czyst podog - rzek - lecz tym razem musi mi pani wybaczy przysun si do ognia. - Cik miaem przepraw, aby si tu dosta, mog pani zapewni mwi grzejc rce nad pomieniem. - W jednym miejscu zapadem po pas; na szczcie nieg jest jeszcze cakiem mikki. - Ale dlaczego pan przyszed? - nie mogam powstrzyma pytania. - NIe bardzo gocinne pytanie zadaje pani gociowi. Ale skoro pani pyta, odpowiem po prostu, e chciaem troch z pani porozmawia; zmczyy mnie nieme ksiki i puste pokoje. Przy tym od wczoraj dowiadczam zaciekawienia osoby, ktra, wysuchawszy opowieci do poowy, niecierpliwie czeka dalszego cigu.

Usiad. Przypomniaam sobie jego dziwne zachowanie si wczoraj i naprawd zaczam si lka, czy moe umys jego nie jest w zupenym porzdku. Jeeli jednak by obkany, to by to obd wielce chodny i spokojny. Nigdy nie widziaam takiego podobiestwa jego piknej twarzy do rzeby z marmuru jak wanie w tej chwili, gdy odgarnia zwilgotniae wosy, a blask pomienia igra swobodnie na jego bladym czole i rwnie bladym obliczu, na ktrym z alem dostrzegam lady trosk i cierpienia. Czekaam, e powie co, co mogabym zrozumie; on tymczasem podpar brod rk, a usta zakry palcami: namyla si. Uderzyo mnie, e jego rka bya rwnie wychudzona jak twarz. Fala litoci, moe niepodanej, napyna mi do serca; pod jej wpywem powiedziaam: - Chciaabym, aeby Diana albo Mary moga przyjecha i zamieszka z panem. To le, e pan jest zupenie sam, a przy tym pan si tak naraa i nie dba o swoje zdrowie. - Wcale nie - odpowiedzia. Dbam o siebie w miar. Jestem zdrw teraz. Co si pani we mnie nie podoba? Powiedzia to niedbale, ale z roztargnieniem i obojtnie, co mi dowiodo, e troskliwo moja, przynajmniej jego zdaniem, jest zbyteczna. Zamkno mi to usta. On tymczasem wci przesuwa palcem po grnej wardze, a wzrok jego sennie spoczywa na rozpalonym ognisku. Uwaajc, e naley co powiedzie, zapytaam, czy nie wieje na niego od drzwi za jego plecami. - Nie, nie! - odpowiedzia krtko, troch podraniony. Jeeli nie chcesz mwi - pomylaam - to moesz milcze; zostawi ci w spokoju, wrc do swej lektury. Poprawiam wiec i zabraam si z powrotem do Marmiona. Niebawem St. John poruszy si; ledziam jego ruchy. On jednak wycign tylko portfel, doby jaki list, odczyta go w milczeniu, zoy, schowa z powrotem i znowu popad w zadum. Niepodobna mi byo czyta majc taki nieprzenikniony okaz przed sob. Zniecierpliwiona nie mogam usiedzie spokojnie; chobym si miaa narazi na szorstk odpraw, postanowiam mwi. - Czy Diana albo Mary pisay w ostatnich czasach? - Nie, nie pisay od czasu tego listu, ktry pani pokazywaem tydzie temu. - A czy nie zaszy jakie zmiany w paskich zamiarach? Czy nie dostanie pan wezwania do opuszczenia Anglii wczeniej, ni si pan spodziewa? - Niestety nie; taki szczliwy los nie stanie si moim udziaem. Nic nie wskrawszy zmieniam temat. Postanowiam mwi o szkole i uczennicach. - Matka Mary Garret jest zdrowsza, Mary przysza do szkoy dzi rano; bd te miaa

od przyszego tygodnia cztery nowe uczennice z odlewni, byyby przyszy dzisiaj, gdyby nie ta nieyca. - Doprawdy! - Pan Oliver paci za dwie. - Naprawd? - Pan Oliver zamierza na Boe Narodzenie wyprawi przyjcie dla caej szkoy. - Wiem o tym. - Czy to pan mu t myL podsun? - Nie. - A wic kto? - Przypuszczam, e jego crka. - To do niej podobne, jest taka dobra. - Tak. Znowu nastpia pauza; zegar wybi sm. To jakby go obudzio; siad prosto i zwrci si do mnie. - Niech pani odoy na chwil ksik i przysunie si troch bliej do ognia - rzek. Niezmiernie zdziwiona usuchaam. - P godziny temu - cign dalej - mwiem, e niecierpliwie czekam dalszego cigu pewnej opowieci; po namyle doszedem do wniosku, e lepiej bdzie, jeeli ja bd opowiada, a pani bdzie suchaa. Zanim zaczn, musz pani uprzedzi, e opowie ta wyda si pani moe po trosze znajoma; ale znane rzeczy czsto nabieraj wieoci w nowych ustach, zreszt znajoma czy nowa dla pani, w kadym razie jest krtka. Dwadziecia lat temu ubogi wikary, nie chodzi w tej chwili o jego nazwisko, zakocha si w crce bogacza. Ona rwnie go pokochaa i polubia wbrew woli rodziny, ktra wyrzeka si jej natychmiast po lubie. Zanim miny dwa lata, modzi maonkowie zmarli oboje. Pochowano ich pod jednym kamieniem grobowym. (Widziaem ten grb na wielkim cmentarzu okalajcym ponur, czarn od sadzy, star katedr przeludnionego, przemysowego miasta w hrabstwie X.) Pozostawili crk. Dziecko to zaraz po urodzeniu zostao zdane na ask dobroczynnoci - zimnej jak te zaspy niene, w ktrych omale nie ugrzzem dzi wieczr. Dobroczynno zaniosa sierot do domu jej bogatych krewnych ze strony matki; wychowywaa j wujenka nazwiskiem (przechodz teraz do nazwisk) Reed z Gateshead. Pani drgna, czy pani usyszaa jaki haas? To moe tylko szczur skrobie pod podog w

ssiadujcej z tym pokojem szkole; bya to stodoa, zanim j kazaem przerobi na szko, a w stodoach szczury lubi si trzyma... Pani Reed przez lat dziesi chowaa sierot u siebie. Czy dziecku byo tam dobrze, czy le, nie wiem, bo mi tego nie powiedziano, ale po upywie tego czasu przeniosa j wujenka do miejscowoci dobrze pani znanej, gdy mwi tu o szkole w Lowood, gdzie pani sama przebywaa tak dugo. Zdaje si, e tam sprawowaa si bardzo chwalebnie; z uczennicy zostaa nauczycielk, tak samo zreszt jak pani... Istotnie, uderza mnie to, e tyle jest podobiestwa w jej dziejach z dziejami pani... Opucia Lowood, eby przyj miejsce nauczycielki; ot tu znowu wasze losy s podobne; podja si wychowania pupilki niejakiego pana Rochestera. - Panie Rivers! - przerwaam mu. - Mog odgadn pani uczucia - rzek - ale niech je pani na chwil opanuje; zaraz skocz; niech pani cierpliwie posucha do koca. O charakterze pana Rochestera nic nie wiem, wiem tylko ten jeden fakt: otwarcie ofiarowa uczciwe maestwo tej modej dziewczynie, a ona dopiero przy otarzu odkrya, e on ma yjc on, chocia obkan. Jak si nastpnie zachowa, co mg proponowa, tu ju tylko mona snu domysy. Gdy jednake zaszed wypadek, ktry z koniecznoci wymaga poszukiwania nauczycielki, okazao si, e wyjechaa, a nikt nie umia powiedzie, kiedy, dokd i jak. Opucia Thornfield Hall noc; wszelkie poszukiwania jej byy daremne; przetrznito ca okolic i nie mona byo natrafi na aden lad wiadomoci o niej. Tymczasem odnalezienie jej stao si wane i pilne: dano ogoszenia w pismach; ja sam otrzymaem list od niejakiego pana Briggsa, prawnika, list podajcy mi te szczegy, ktre wanie opowiedziaem. Czy to nie dziwna historia? - Jedno tylko niech mi pan powie - rzekam - skoro pan wie tyle, z pewnoci bdzie pan mg mi to powiedzie... co panu wiadomo o Rochesterze? Gdzie on jest? Co robi? Czy zdrw? - Nie wiem nic o panu Rochesterze; w licie jest tylko mowa o jego oszukaczym i bezprawnym zamiarze oenku. Niech pani raczej zapyta, jak si nazywa ta nauczycielka i jaki to wany wypadek wymaga jej odszukania. - Wic nikt nie pojecha do Thornfield Hall? Nikt si nie widzia z panem Rochesterem? - Przypuszczam, e nikt. - Ale pisano do niego? - Naturalnie.

- I co on odpisa? Kto ma jego listy? - Pan Briggs mi donosi, e odpowied na swoje zapytania otrzyma nie od pana Rochestera, ale od pewnej pani; list by podpisany: Alicja Fairfax. Przej mnie chd i al; najgorsze moje obawy widocznie si sprawdzay: pan Rochester najprawdopodobniej opuci Angli i w rozpaczy przenis si gdzie na kontynent. I czym zagusza cikie cierpienia, jakiego upustu szuka tam dla swych silnych namitnoci? Na to pytanie nie miaam sobie odpowiedzie. O, mj biedny pan, niegdy ju prawie mj m, mj drogi Edward, tak go przecie czsto nazywaam! - To musia by niedobry czowiek - zauway pan Rivers. - NIe zna go pan, niech pan nie wypowiada o nim sdu - uniosam si gorco. - Zgoda - odpowiedzia spokojnie. - Co innego mnie obchodzi, a nie ten pan; musz dokoczy opowieci. Skoro pani nie chce zapyta, jak si ta nauczycielka nazywa, musz to pani sam powiedzie. Niech pani zaczeka! Mam tutaj to imi, zawsze najlepiej mie wane rzeczy wypisane czarno na biaym. I znowu z wolna wycign portfel, otworzy go, przeszuka; z jednej przedziaki wycign skrawek papieru, popiesznie oddarty; poznaam po plamach ultramaryny i karminu brzeek arkusika nakrywajcego portret. Pan Rivers wsta, podsun mi skrawek papieru przed oczy i wtedy wyczytaam wypisane widocznie w jakiej chwili roztargnienia moim wasnym pismem sowa Jane Eyre. - Briggs pisa do mnie o jakiej Jane Eyre, ogoszenia poszukuj Jane Eyre; ja znam Jane Elliott. Przyznaj, e miaem podejrzenia, ale dopiero wczoraj po obiedzie zamieniy si one w pewno. Pani przyznaje si do tego nazwiska i porzuca pani przybrane? - Tak... tak; ale gdzie jest pan Briggs? Moe on wie o panu Rochesterze co wicej od pana? - Briggs jest w Londynie. Wtpi, czy on w ogle wie cokolwiek o panu Rochesterze; on si nie interesuje panem Rochesterem. A pani tymczasem zapomina o wanych punktach uganiajc si za drobiazgami; pani nie pyta, dlaczego pan Briggs poszukuje pani, jaki moe mie interes do pani. - No dobrze, czeg on chce ode mnie? - Chce pani tylko powiadomi, e umar stryj pani, pan Eyre z Madery, i zostawi pani cay majtek, tak e pani jest teraz bogata; tylko tyle, nic wicej. - Ja! Bogata? - Tak... pani bogata, prawdziwa dziedziczka.

Nastpio milczenie. - Musi pani, oczywicie, dowie swojej tosamoci - mwi po chwili dalej St. John. - Jest to krok, ktry nie przedstawia trudnoci, po czym moe pani wej w natychmiastowe posiadanie. Majtek pani umieszczony jest w papierach angielskich; Briggs ma testament i potrzebne dokumenty. Ot odwracaa si nowa karta! Pikna to rzecz by przeniesion jednym rzutem z nizin biedy na wyyny bogactwa ale nie od razu czowiek to pojmuje i nie od razu z tego korzysta. Poza tym ycie kryje w sobie inne moliwoci, znacznie bardziej porywajce: to bya sprawa materialna, nie zawierajca nic idealnego, i wszystko zwizane z t spraw nosio ten sam materialny, trzewy charakter. Czowiek nie skacze z radoci i nie woa hura! na wie o odziedziczeniu majtku, lecz zaczyna si zastanawia nad obowizkami i interesami; zadowolenie przysaniaj powane troski, wic czowiek opanowuje rado i myli o swoim szczciu ze cignitymi brwiami. A przy tym sowa zapis, spadek id zawsze w parze ze sowami mier, pogrzeb. Oznajmiono mi, e stryj mj umar, a by to jedyny mj krewny. Od chwili gdy dowiedziaam si o jego istnieniu, stale pocieszaam si nadziej, e kiedy go zobacz; teraz ta nadzieja rozwiaa si zupenie. A pienidze jego mnie si tylko dostaway; nie mnie i jakiej radujcej si rodzinie, lecz tylko mnie samej. Niewtpliwie by to hojny dar losu, a niezaleno bdzie rzecz cudown. Tak, to czuam, na t myL roso mi serce. - No, nareszcie rozchmurza si pani - powiedzia pan Rivers. Mylaem, e Meduza spojrzaa na pani i zamienia j w kamie. A moe teraz zapyta mnie pani, ile pani waciwie posiada? - No, ile waciwie posiadam? - Ach, bagatelk! Nie warto o tym wspomina... pisz, zdaje mi si, e dwadziecia tysicy funtw... ale c to jest? - Dwadziecia tysicy funtw? Oto inna oszaamiajca nowina: liczyam na jakie cztery, pi tysicy... Ta wiadomo dosownie zatamowaa mi oddech na chwil; St. John mia si teraz, a nigdy nie syszaam go miejcego si. - Doprawdy - rzek - gdyby pani popenia morderstwo, a ja bym pani powiedzia, e zbrodnia jej zostaa wykryta, nie mogaby pani mie bardziej przeraonej miny.

- To wielka suma; czy pan nie sdzi, e zasza jaka pomyka? - Nie ma adnej pomyki. - Moe pan le odczyta cyfr? - Napisane jest literami, nie cyframi: dwadziecia tysicy. Znowu poczuam si jak osoba o przecitnym apetycie siadajca sama do uczty zastawionej na sto osb. Pan Rivers wsta i woy paszcz. - Gdyby nie ta okropna noc, przysabym tu Hann, by pani dotrzymaa towarzystwa. Wyglda pani tak nieszczliwie, e a al zostawi pani sam. Ale Hanna, biedaczka, nie daaby rady zaspom tak jak ja: za krtkie ma nogi. A ja ju musz pani opuci. Dobranoc! Nacisn klamk; naga myl mnie uderzya. - Prosz, niech si pan jeszcze zatrzyma! - zawoaam. - Sucham pani? - Chciaabym wiedzie, dlaczego pan Briggs pisa o mnie do pana wanie. Chciaabym wiedzie, skd on pana zna i skd mg przypuszcza, e pan, mieszkajc w tak ustronnej miejscowoci, moe dopomc w odszukaniu mnie? - Ach, jestem duchownym - odpowiedzia - a duchowni czsto bywaj pytani o takie rzeczy. Znowu dotkn klamki. - Nie; to mnie nie przekonywa! - zawoaam; i rzeczywicie, w popiesznej, wymijajcej odpowiedzi byo co, co zamiast zaspokoi moj ciekawo, jeszcze j bardziej podniecao. - To jaka bardzo dziwna sprawa - dodaam - musz si o tym czego wicej dowiedzie. - Kiedy indziej. - Nie, dzi!... Dzi!... I gdy odwrci si do drzwi, zagrodziam mu drog. Wydawa si troch zakopotany. - Ja pana std nie wypuszcz, dopki mi pan wszystkiego nie powie - rzekam. - Wolabym nie mwi o tym na razie. - Powie pan wszystko! Musi pan mwi! - Wolabym, eby to powiedziay pani Diana czy Mary. Oczywicie to wymawianie si doprowadzio moje zaciekawienie do szczytu. Musiaam usysze ca prawd, i to niezwocznie; powiedziaam mu to. - Ale ja pani mwiem, e jestem twardym czowiekiem - wymawia si. - Mnie nieatwo przekona.

- A ja jestem tward kobiet, mnie niepodobna odprawi z kwitkiem. - A przy tym jestem zimny; aden zapa mnie si nie ima. - Za to ja jestem gorca, a ogie rozpuszcza ld. Ten oto pomie stopi nieg na paskim paszczu, tym samym woda spyna na podog, tak e ta podoga wyglda teraz jak zadeptana ulica. Jeeli pan chce, ebym panu wybaczya zbrodni zabrudzenia czystej podogi mojej kuchenki, niech mi pan powie to, co pragn wiedzie. - No, dobrze wic, ulegam - powiedzia - ulegam pani wytrwaoci, tak jak kamie ulega ciarowi kropel wci kapicej wody. Zreszt i tak kiedy si pani dowie, wic ostatecznie wszystko jedno, teraz czy pniej. Pani imi i nazwisko jest Jane Eyre? - Oczywicie; to ju pan wie. - Moe pani nie wie, e ja jestem pani imiennikiem?... e przy chrzcie otrzymaem imiona St. John Eyre Rivers? - Nie, w istocie! Teraz sobie przypominam, e widziaam liter E przy pana nazwisku na poyczonych mi ksikach, ale nigdy nie pytaam, jakie imi ona oznacza. C std? Przecie... Urwaam; nie miaam da wiary, a tym mniej wypowiedzie myli, ktra mi si nagle zjawia, ucielenia - i w jednej sekundzie stana jako silne prawdopodobiestwo. Okolicznoci si zbiegay, skaday i porzdkoway; acuch dotychczas nagromadzonych lunych ogniw teraz wiza si i prostowa, kade ogniwo byo doskonae, pasoway do siebie znakomicie. Wiedziaam instynktownie, jak sprawa stoi, zanim St. John przemwi: - Moja matka bya z domu Eyre; miaa dwch braci; jednego duchownego, ktry oeni si z pann Jane Reed z Gateshead, a drugiego, Johna Eyre, kupca zamieszkaego w Funchal na Maderze. Pan Briggs, radca prawny pana Eyre, napisa do nas w sierpniu donoszc o mierci wuja i o tym, e wuj pozostawi swj majtek crce po bracie z pominiciem nas z powodu nigdy nie wybaczonego sporu pomidzy nim a moim ojcem. A par tygodni temu napisa donoszc, e sukcesorka zagina, zapytywa, czy czego o niej nie wiemy. Imi, napisane przypadkowo na skrawku papieru, dao mi mono odnalezienia jej. Reszt pani wie. Znowu zabiera si do odejcia, ale ja plecami zasoniam drzwi. - Niech mi pan pozwoli mwi - rzekam. - Niech przez chwil odetchn i zastanowi si...

Przerwaam, on sta przede mn z kapeluszem w rku, dosy spokojny. Zaczam znowu: - Wic matka paska bya siostr mojego ojca? - Tak. - Bya zatem moj ciotk? Skoni si. - Mj stryj John by paskim wujem Johnem? Pan, Diana i Mary jestecie dziemi jego siostry, jak ja jestem dzieckiem jego brata? - Niezaprzeczenie. - Wy troje zatem jestecie moim ciotecznym rodzestwem; poowa naszej krwi pynie z jednego rda? - Jestemy kuzynami, tak jest. Przypatrzyam mu si. Tak wic, zdawao si, odnalazam brata; brata, z ktrego mogam by dumna, brata, ktrego mogam kocha; i dwie siostry, ktrych zalety byy takie, e nawet gdy poznaam je jako osoby zupenie obce, powziam dla nich szczere przywizanie i podziw. Wic te dwie panny, ktrym przygldaam si z tak gorzk mieszanin zaciekawienia i goryczy, gdy klczc na mokrej ziemi zagldaam przez okratowane okno do kuchni Moor House - byy moimi kuzynkami! A ten mody i powany dentelmen, ktry znalaz mnie umierajc prawie na progu swego domu, by moim kuzynem! O, c za cudowne odkrycie dla biednej samotnicy! To naprawd byo bogactwo, bogactwo dla serca, kopalnia szczerych, czystych uczu! To by bogosawiony dar niebios, jasny, ywy, uszczliwiajcy; niepodobny do cikiego daru zota - obfitego i w pewnym sensie podanego, ale przytaczajcego swym ciarem. Klasnam w rce z nagej radoci, krew zacza we mnie kry ywiej, draam caa. - O, jake si ciesz!... jak si ciesz! - zawoaam. St. John umiechn si. - Czy nie mwiem, e pani zaniedbuje rzeczy wane, by ugania si za drobnostkami? - zapyta. - Bya pani spokojna, gdy pani oznajmiem, e otrzymaa pani majtek; a teraz rzecz bez znaczenia tak pani podnieca. - Co te pan mwi! Moe to nie mie adnego znaczenia dla pana. Pan ma siostry i nie dba o kuzynk; ale ja nie miaam nikogo; a teraz troje krewnych albo dwie kuzynki, jeli pan nie chce da si zaliczy, przyszy mi nagle na wiat, dorose. Jeszcze raz powtarzam: jak ja si ciesz! Chodziam szybko po pokoju.

Nagle przystanam: toczyy si w mej gowie myli nabiegajce prdzej, ni mogam je obj, zrozumie i uporzdkowa, myli o tym, co moe, co powinno by i bdzie - i to niezadugo. Tym, ktrzy mi ocalili ycie, ktrym dotychczas odpacaam tylko mioci, mogam teraz wywiadczy dobrodziejstwo. Dwigali jarzmo, mogam ich uwolni; byli rozczeni, mogam ich poczy; niezaleno, dostatek, ktry mnie przypad w udziale, mg si sta take ich niezalenoci, ich dostatkiem. Czy nie byo nas czworo? Dwadziecia tysicy funtw rwno podzielonych dawao po pi tysicy, a nadto dla kadego; sprawiedliwoci staoby si zado, wzajemne szczcie byoby zapewnione. Teraz mi to bogactwo przestawao ciy; teraz nie by to ju spadek pieniny jedynie, ale legat ycia, nadziei, radoci. Jak wygldaam, podczas gdy mnie te myli bray szturmem w posiadanie, sama nie wiem. Zauwayam jednak, e pan Rivers postawi za mn krzeseko i stara si delikatnie nakoni mnie, bym usiada. Prosi mnie take, bym si uspokoia; odsznam jego rk i chodziam dalej. - NIech pan napisze jutro do sistr - rzekam - i niech pan im powie, eby natychmiast wracay do domu. Diana mwia, e obie uwaayby si za bogate majc kada po tysic funtw, tote majc po pi tysicy kada, bd doprawdy miay si dobrze. - Niech mi pani powie, gdzie s szklanki, podam pani wody - powiedzia St. John. Pani musi doprawdy opanowa si i uspokoi. - Co tam! A jaki skutek wywrze ten spadek na panu? Czy zatrzyma to pana w Anglii i skoni do oenienia si z pann Oliver i czy osidzie pan na miejscu jak zwyky miertelnik? - Pani mwi od rzeczy; w gowie si pani miesza. Zbyt nagle powiedziaem pani to wszystko; to pani wzruszyo i podniecio ponad siy. - Panie Rivers! Ja ju trac cierpliwo. Mwi zupenie rozumnie, to pan mnie nie rozumie albo raczej udaje, e mnie nie rozumie! - Moe gdyby pani janiej rzecz wytumaczya, i ja lepiej bym zrozumia. - Wytumaczya! Co tu jest do tumaczenia? Przecie pan musi rozumie, e dwadziecia tysicy funtw podzielonych rwno pomidzy siostrzeca i trzy siostrzenice waszego wuja, a mojego stryja, daje po pi tysicy kademu! A ja chc, eby pan napisa do sistr i donis im, jaki na nie spad majtek. - Na pani, chce pani powiedzie.

- Ja ju pogld na rzecz wyjawiam; nie potrafi go zmieni. Nie jestem brutalnie samolubna, lepo niesprawiedliwa ani szatasko niewdziczna. Przy tym chc mie dom rodzinny i rodzinne wizi. Lubi Moor House i bd mieszkaa w Moor House; kocham Dian i Mary i chc z nimi pozosta przez cae ycie. Umiecha mi si posiadanie piciu tysicy funtw, bdzie dla mnie dobrodziejstwem mie tak sum. Natomiast drczyoby mnie i ciyoby mi posiadanie dwudziestu tysicy, ktre zreszt nigdy nie byyby moimi po sprawiedliwoci, chocia mogyby by prawnie. Oddaj wam tedy to, co dla mnie jest absolutnie zbyteczne. Prosz mi si nie sprzeciwia, prosz ju o tym nie dyskutowa; zgdmy si pomidzy sob i zdecydujmy t spraw od razu. - Byoby to dziaaniem pod wpywem pierwszego wraenia; pani potrzebuje dni caych, eby rozway tak spraw, zanim sowo pani bdzie mona uwaa za wice. - Ach! jeeli pan tylko powtpiewa o mojej szczeroci, to nie boli mnie o to gowa, ale pan uznaje suszno mojego zapatrywania? - Pewn suszno uznaj; ale jest to przeciwne wszelkim zwyczajom. Zreszt caa ta fortuna jest prawnie pani wasnoci: wuj zdoby j wasn prac, wolno mu byo pozostawi j, komu chcia; pozostawi j pani. Ostatecznie suszno pozwala pani j zatrzyma; moe pani z czystym sumieniem uwaa j za bezspornie swoj. - Dla mnie - odpowiedziaam - jest to sprawa zarwno uczucia, jak sumienia; ja musz postpowa zgodnie z moim sercem, tak rzadko miaam po temu sposobno! Gdyby pan dowodzi, sprzeciwia si, mczy mnie przez rok, nie mogabym wyrzec si cudownej przyjemnoci, ktra mi si umiechna, przyjemnoci odpacenia wielkiego dugu i pozyskania sobie przyjaci na cae ycie. - Tak pani teraz myli - odpar St. John - poniewa pani nie wie jeszcze, co to znaczy posiada, a wic i korzysta z bogactwa. Pani sobie nie wyobraa, jakie znaczenie nada pani posiadanie dwudziestu tysicy, jakie miejsce w towarzystwie pozwoli to pani zaj, jakie widoki to przed pani otworzy; pani nie moe... - A pan - przerwaam - nie moe sobie wcale wyobrazi, jak ja tskniam za siostrzan i bratersk mioci. Nigdy nie miaam rodzinnego domu, nigdy nie miaam sistr ani braci. Musz ich mie, chc ich mie teraz; czy pan nie ma ochoty dopuci mnie do tego, przyzna si do mnie? - Jane, bd twoim bratem, siostry moje bd ci siostrami nie liczc na to, e zrezygnujesz z twych susznych praw. - Bratem? Tak; na odlego tysicy mil! Siostrami? Tak; wysugujcymi si obcym!

Ja bogata, dawica si zotem, na ktre nie zapracowaam, na ktre nie zasuyam! Wy bez grosza! Znakomita rwno i braterstwo! cisa czno! Serdeczne przywizanie! - Ale, Jane, tsknot za wizami rodzinnymi i szczciem domowym moesz zaspokoi w inny sposb ni w ten, ktry przewidujesz: moesz wyj za m. - To nonsens! Wyj za m! Wcale nie pragn wyj za m! Nigdy nie wyjd za m! - Za wiele powiedziaa; takie ryzykowne twierdzenie dowodzi, jak bardzo w tej chwili jeste podniecona. - Wcale za wiele nie powiedziaam; wiem, co czuj i jak wstrtna jest dla mnie myL o maestwie. Nikt by si ze mn nie oeni z mioci, a nie chc by tylko przedmiotem pieninego targu. Zreszt nie nc mnie ludzie obcy, niewiele majcy ze mn wsplnego, dalecy, rni mi natur; potrzeba mi bliskich sobie i pokrewnych ludzi; takich, z ktrymi czy mnie podobiestwo uczu. Niech pan jeszcze raz powie, e chce mi by bratem. Gdy pan wymwi te sowa, czuam si zadowolona, szczliwa; niech pan je powtrzy. Jeli pan moe, niech pan je powtrzy szczerze! - Sdz, e mog. Wiem, e zawsze kochaem siostry, i wiem, na czym opiera si moje przywizanie do nich - na uznaniu ich wartoci i podziwie dla ich uzdolnie. I ty masz zasady i bogat dusz; w upodobaniach i przyzwyczajeniach podobna jeste do Diany i Mary; obecno twoja jest mi zawsze mia; w rozmowie z tob ju od duszego czasu znalazem zbawienn pociech. Czuj, e atwo i naturalnie mog znale w sercu miejsce dla ciebie jako dla mojej trzeciej i najmodszej siostry. - Dzikuj: to mnie na dzi zadowala. A teraz lepiej, eby ju poszed, gdy pozostajc duej, moe by mnie na nowo rozdrani nieufnymi skrupuami. - A szkoa, panno Eyre? Zapewne teraz trzeba bdzie j zamkn? - Nie. Zostan tutaj, dopki nie znajdzie si nastpczyni. Umiechn si z uznaniem; podalimy sobie rce i poegna si. Nie potrzebuj szczegowo opowiada, jakie jeszcze walki przyszo mi stoczy, jakich argumentw musiaam uywa, by spraw spadku przeprowadzi tak, jak chciaam. Zadanie moje byo bardzo trudne; poniewa jednak postanowienie moje byo niewzruszone, a krewni moi zrozumieli w k ocu, e ja nieodwoalnie chc rwnego podziau - gdy musieli

czu suszno mego zamiaru i wiedzie w gbi duszy, e na moim miejscu postpiliby dokadnie tak samo - przeto w kocu ustpili o tyle, e zgodzili si ca spraw podda arbitraowi. Na sdziw obralimy pana Olivera i zdolnego prawnika; obaj zgodzili si z moim zdaniem - dopiam swego. Akta zostay spisane: St. John, Diana, Mary i ja - kade z nas posiadao teraz majtek..nv

ROZDZIA XXXIV Tymczasem zbliao si Boe Narodzenie; nadchodzi okres oglnych wakacji. Zamknam szko w Morton pamitajc, by nie zamyka jej pust rk. Powodzenie cudownie otwiera rk, zarwno jak i serce; a da cokolwiek, gdy si samemu otrzymao wiele, jest tylko dawaniem upustu niezwykemu nateniu uczu. Od dawna odczuwaam z przyjemnoci, e wiele wiejskich uczennic mnie lubi; przy rozstaniu potwierdzio si to moje wraenie, okazyway bowiem przywizanie wyranie i silnie. Sprawio mi to gbokie zadowolenie, e rzeczywicie znalazam miejsce w ich prostych sercach; przyrzekam, e w przyszoci bd je co tydzie odwiedzaa i dawaa im w szkole godzin lekcji. Pan Rivers nadszed w chwili, gdy wypuciwszy dziewczta - byo ich obecnie szedziesit - i zamknwszy drzwi staam zamieniajc kilka sw specjalnego poegnania z kilkoma najlepszymi uczennicami. Byy to bardzo przyzwoite, uczciwe, skromne i rozgarnite dziewczta wiejskie. Bo te brytyjski wieniak jest najbardziej rozgarnity, najlepiej uoony, najbardziej szanujcy si spord rwnych sobie w Europie; widziaam pniej francuskie paysannes, niemieckie B~auerinnen; najlepsze z nich wyday mi si ciemne, ordynarne i gupie w porwnaniu z moimi dziewcztami z Morton. - Czy uwaasz, e otrzymaa nagrod za swoj prac? - zapyta St. John, gdy dziewczta odeszy. - Czy poczucie, e spenia co istotnie dobrego, sprawia ci przyjemno? - Niewtpliwie. - A trudzia si tylko kilka miesicy! Czy cae ycie powicone zadaniu uszlachetniania ludzkoci nie byoby dobrze spdzone? - Tak - odpowiedziaam - ale nie mogabym zawsze w ten sposb pracowa; pragn rozwija wasne zdolnoci i cieszy si nimi, a nie tylko ksztaci je u innych. Chc si nimi teraz nacieszy; nie odwouj ani mojej duszy, ani ciaa z powrotem do szkoy; skoczyam z ni, i jestem w penym nastroju wakacyjnym. Mia min powan. - Co takiego? Jaka to nowa gorliwo ci przejmuje? Co zamierzasz robi? - Chc by czynna, tak czynna, jak tylko mona. A przede wszystkim musz ci prosi, by uwolni Hann i wyszuka sobie jak inn suc. - Czy jej potrzebujesz? - Tak, chc, eby si przeniosa ze mn do Moor House.

Diana i Mary za tydzie bd w domu, a ja chc, eby na ich przybycie wszystko byo uporzdkowane. - Rozumiem. Mylaem, e zamierzasz wyfrun na jak wycieczk. Tak bdzie lepiej: Hanna przyjdzie do ciebie. - A wic powiedz jej, eby bya gotowa na jutro; tu oto jest klucz od szkoy; jutro rano oddam ci klucz od mojego domku. Wzi ode mnie klucz. - Z wielk radoci mi go oddajesz - rzek. - NIe rozumiem dobrze, dlaczego ci tak lekko na sercu, poniewa nie wiem, czym si teraz zamierzasz zaj. Jaki cel, jak ambicj yciow masz przed sob obecnie? - Moim pierwszym celem bdzie zabra si do wielkich porzdkw (zechciej zrozumie peny sens tego wyraenia): do wielkich porzdkw w Moor House od strychu do piwnic; moim nastpnym - przy pomocy wosku, terpentyny i rozmaitego sukna urzdzi czyszczenie i tarcie, a wszystko bdzie byszcze; trzecim - ustawi, jak naley, kade krzeso, st, ko, uoy kady dywan z matematyczn dokadnoci; nastpnie chc si prawie zrujnowa na wgiel i torf, aeby dobrze opali wszystkie pokoje; a w kocu dwa ostatnie dni przed przyjazdem twych sistr powicimy z Hann takiemu biciu jaj, wybieraniu rodzynkw, tarciu korzeni, fabrykowaniu ciast witecznych, przygotowywaniu materiaw na marcepany i innym kulinarnym rytuaom, o jakich sowa tylko sabe da mog pojcie komu tak nie wtajemniczonemu jak ty. Sowem, wszystko ma by arcygotowe na przyjazd Diany i Mary przed czwartkiem; a moj ambicj jest przygotowa im idealne wprost powitanie, gdy przybd. St. John umiechn si lekko; mimo to by niezadowolony. - Wszystko to bardzo dobre na razie - rzek - ale na serio, ufam, e gdy przeminie pierwszy pd oywienia, spojrzysz troch wyej ponad rodzinne czuoci i gospodarskie uciechy. - Najlepsze rzeczy w wiecie! - przerwaam. - Nie, Jane, nie; ten wiat nie jest miejscem uywania; nie zapatruj si na w ten sposb; ani te nie jest miejscem spoczynku; nie wpadaj w lenistwo. - Przeciwnie, zamierzam by bardzo pracowita. - Jane, wybaczam ci na teraz; daj ci cae dwa miesice na nieograniczone radowanie si nowym stanowiskiem i na rozkoszowanie si urokiem tego pno odnalezionego

pokrewiestwa. Ale mam nadziej, e potem zaczniesz patrze wyej, ponad Moor House i Morton, i siostrzane towarzystwo, i samolubny spokj, i zmysow wygod cywilizacyjnego dostatku. Mam nadziej, e sia wasnej energii zbudzi si znw w tobie i nie da ci spokoju. Spojrzaam na niego zdziwiona. - St. John - rzekam - zdaje mi si, e jeste troch niepoczciwy mwic w ten sposb. Mam ochot czu si szczliwa jak krlowa, a ty starasz si obudzi we mnie niepokj! W jakim celu? - Aeby obrci na poytek talenty powierzone przez Boga twojej pieczy, z ktrych z pewnoci kiedy zada cisego rachunku. Jane, bd czuwa nad tob bacznie i trwonie, ostrzegam ci. Staraj si powciga niepomierny zapa, z jakim rzucasz si w pospolite przyjemnoci ycia domowego. Nie czepiaj si tak uporczywie zwizkw krwi; zachowaj wytrwao i gorliwo dla okazji odpowiedniejszych; nie trwo ich na poziome, przemijajce cele. Czy syszysz? - Owszem; to zupenie, jakbym bya na tureckim kazaniu. Czuj, e mam dostateczne powody, by by szczliwa i bd szczliwa. Do widzenia! Jako byam szczliwa w Moor House i ciko pracowaam, a Hanna bya zachwycona widzc, jak umiem artowa wrd zamieszania w domu przewrconym do gry nogami - jak umiem szczotkowa, okurza, czyci i gotowa. I rzeczywicie, po jakich dwch dniach najgorszego zamtu mio byo stopniowo wyprowadza porzdek z chaosu, ktry same stworzyymy. Ju poprzednio odbyam podr do S. po zakup jakich nowych mebli, majc od kuzynek carte blanche na zaprowadzenie zmian w domu i zaopatrzona w pienidze odoone na ten cel. Zwyczajn bawialni i pokoje sypialne pozostawiam prawie tak, jak byy, wiedzc, e Dianie i Mary wicej sprawi przyjemnoci, gdy zobacz znowu stare, skromne stoy, krzesa i ka ni jakie eleganckie nowoci. Co nowego jednak byo potrzebne, by uwietni ich powrt. Ciemne adne dywany i firanki, ustawienie pewnych, starannie wybranych sztuk starej porcelany i brzw, nowe pokrycia mebli, lustra i przybory toaletowe na gotowalniach odpowiaday temu celowi: pokoje wyglday wieo, lecz bez jaskrawoci. Pewien nieuywany salonik i pokj sypialny umeblowaam cakiem na nowo starym mahoniem z psowym obiciem; pooyam na korytarzach chodniki, dywaniki na schodach. Gdy wszystko byo gotowe, pomylaam, e Moor House jest tak doskonaym wzorem wesoej, skromnej elegancji wewntrz, jak by o tej porze szczytem zimowego ogoocenia i opustoszaej, smutnej pustki z zewntrz. Oczekiwany czwartek nadszed nareszcie. Spodziewaymy si goci pod wieczr i zanim mrok zapad, napaliymy na grze i na dole; kuchnia bya w najwikszym porzdku,

Hanna ubrana, ja rwnie - wszystko byo gotowe. St. John przyszed pierwszy. Prosiam go, eby si nie pokazywa w domu, dopki wszystko nie bdzie urzdzone. I w istocie, sama myl o zamcie, niemiym a pospolitym, wyposzya go skutecznie. Teraz zasta mnie w kuchni, pilnujc piekcych si ciastek do herbaty. Zbliywszy si do ogniska zapyta, czy mam nareszcie dosy tej roboty pokojwki. Na to poprosiam, by mi towarzyszy i obejrza oglny rezultat mojej pracy. Z pewnym trudem nakoniam go do obejcia domu. Tyle e zaglda w drzwi, gdy je otwieraam; a gdy przeprowadziam go po caym domu, na pitrze i na dole, powiedzia, e musiaam sobie zada duo kopotu i trudu, by poczyni tak wielkie zmiany w tak krtkim czasie; nie doda jednake ani sowa wiadczcego, i korzystna zmiana w wygldzie jego domu sprawia mu przyjemno. To milczenie urazio mnie. Pomylaam, e moe poczynione zmiany zatary pewne wspomnienia, ktre sobie ceni. Zapytaam, czy tak jest istotnie, a niewtpliwie zadaam to pytanie gosem nieco zniechconym. - Bynajmniej; uwaaem przeciwnie, e dbaa skrupulatnie o to, aeby nic dawniejszego nie zmienia; moe nawet powicia temu wicej myli, anieli byo warto. Ile minut, na przykad, zajo ci zastanowienie si nad urzdzeniem chociaby tego pokoju?... Ale... ale... czy nie moesz mi powiedzie, gdzie jest... Tu wymieni tytu poszukiwanej ksiki; pokazaam mu tom na pce; wzi go i cofnwszy si do kta pod oknem zagbi si w czytaniu. Ot przyznaj, e to mi si nie podobao. St. John by dobrym czowiekiem; zaczam jednak odczuwa, e powiedzia prawd mwic, i jest twardy i zimny. Ludzkie, mie strony ycia nie pocigay go wcale, spokojna rado dnia powszedniego nie miaa dla niego powabu. y dosownie tylko aspiracjami do spraw wielkich, to prawda, ale nigdy, pomylaam, nie zazna spokoju, nigdy nie pochwali go u innych. Patrzc na jego wysokie czoo, gadkie i blade jak z biaego kamienia, na jego pikne rysy skupione przy czytaniu, zrozumiaam nagle, e on nie byby dobrym mem, e cika byaby dola jego ony. Zrozumiaam, jak gdyby w natchnieniu, istot jego mioci do panny Oliver; przyznaam mu suszno, e bya to tylko mio zmysowa. Zrozumiaam, jak musi pogardza sob za wpyw, jaki ta mio na wywiera; jak musi pragn zduszenia jej i zgaszenia; jak musi wtpi, czy ta mio prowadziaby do jego czy jej staego szczcia.

Pojam, e by on z tego materiau, z ktrego natura wykuwa bohaterw - chrzecijaskich i pogaskich - prawodawcw, mw stanu i zdobywcw. Tacy bohaterowie s jak silny fundament, na ktrym opiera si mog wielkie sprawy, ale przy domowym ognisku a nazbyt czsto bywaj zimn, zawadzajc kolumn, chmurn i nie na swoim miejscu. Ten pokj bawialny to nie jego sfera - rozmylaam. Himalaje, gszcz krainy Kafrw, nawet zaraone bagniska na wybrzeu Gwinei odpowiadayby mu lepiej. Nie dziw, e unika spokoju ycia domowego, bo to nie jego ywio: tu siy jego i talenty drzemi, nie mog si rozwin i wykaza swej wartoci. W walce i niebezpieczestwie - tam gdzie trzeba odwagi, energii, mstwa - tam bdzie przemawia, tam bdzie dziaa jako przewodnik i zwierzchnik. Przy tym ognisku mniej jest wart ni dziecko. Ma suszno, e wybra karier misjonarza; teraz go rozumiem. - Jad! jad! - zawoaa Hanna otwierajc drzwi bawialni. W tej samej chwili stary Carlo zaszczeka radonie. Wybiegam. Ciemno ju byo, ale sycha byo turkot k. Hanna nadesza z latarni. Powz stan przed furtk; wonica otworzy drzwiczki powozu, naprzd jedna znajoma posta wysiada, potem druga. W jednej chwili wcisnam twarz pod ich kapelusze napotykajc najpierw gadki policzek Mary, potem rozwiane loki Diany. One miay si, caoway mnie, caoway Hann, pieciy Carla, ktry szala z radoci, dopytyway, czy wszystko dobrze, a gdy je zapewniam, e jak najlepiej, popiesznie weszy do domu. Zesztywniay od jazdy z Whitcross i zziby na mronym nocnym powietrzu; jednake mie ich twarzyczki rozpromieniy si w bogim wietle ognia. I gdy wonica z Hann wnosili kuferki, zapytay o St. Johna. W tej chwili wyszed z bawialni. Obie naraz zarzuciy mu rce na szyj. Zoy na twarzy kadej z nich po jednym spokojnym pocaunku, wypowiedzia cicho par sw powitania, sta przez chwil, podczas gdy do niego mwiy, a potem, zauwaywszy, e zapewne wkrtce przyjd do bawialnego, cofn si tam niby do bezpiecznego schronienia. Zapaliam wiece, eby je zaprowadzi na gr, lecz Diana chciaa wpierw wyda zarzdzenie, by ugoszczono wonic. Potem poszy za mn. Zachwycone byy odnowieniem i urzdzeniem swoich pokoi - now portier, wieymi dywanami, piknymi porcelanowymi wazonami; nie skpiy wyrazw zadowolenia i zachwytu. A mnie byo przyjemnie czu, e to, co zrobiam, odpowiadao dokadnie ich yczeniom i dodawao uroku radosnemu ich powrotowi do domu. Miy by ten wieczr. Moje rozweselone kuzynki byy tak rozmowne, tyle opowiaday, tyle robiy uwag, e ich oywienie pokrywao maomwno St. Johna.

Ten szczerze by rad siostrom, ale nie umia podzieli ich radosnego zapau. Ich przyjazd - najwiksze wydarzenie dnia - by mu miy, lecz denerwowa go haas, gadanina i rado powitania; wida byo po nim, e pragnie, by ju min ten pierwszy dzie. W chwili gdy zabawialimy si w najlepsze (byo to moe w godzin po herbacie), rozlego si stukanie do drzwi. Hanna wesza oznajmiajc, e przyszed jaki biedny chopak i prosi, eby pan Rivers odwiedzi jego matk, ktrej si ju niewiele naley. - Gdzie ona mieszka, Hanno? - Prosto pod Whitcross Brow, prawie cztery mile std, przez ca drog idzie si torfowiskami. - Powiedzcie mu, e pjd. - Z przeproszeniem, prosz pana, lepiej by pan nie szed. To najgorsza droga tak po nocy; nie ma tam adnej cieki przez trzsawisko. A poza tym to taka zimna noc, wiatr taki ostry. Lepiej by pan powiedzia, e pjdzie jutro rano. St. John tymczasem by ju w przedpokoju i wkada paszcz; nie wymawiajc si, nie szemrzc, wyruszy w drog. Bya wtedy godzina dziewita; wrci dopiero o pnocy. Wygodzony i zmczony by porzdnie, ale min mia pogodniejsz, ni gdy wychodzi z domu. Speni obowizek; dokona wysiku; poczu wasn si w czynie i w poskramianiu siebie i by sam ze sob w wikszej zgodzie. Zdaje mi si, e przez cay nastpny tydzie cierpliwo jego bya mocno wystawiona na prb. By to tydzie witeczny; nie robiymy nic ustalonego, lecz spdzaymy czas na wesoym prniactwie. Powietrze rodzinnych wzgrz, swoboda pobytu we wasnym domu, poczucie dostatniego losu, wszystko to oddziaywao na humor Diany i Mary jak yciodajny eliksir: byy wesoe od rana do poudnia i od poudnia do wieczora. Rozmawiay ustawicznie, a ich rozmowa dowcipna, mdra, oryginalna miaa dla mnie taki urok, e wolaam jej sucha i bra w niej udzia ni robi cokolwiek innego. St. John nie wymawia nam oywienia, ale stroni od nas. Rzadko bywa w domu; parafia jego bya rozlega, ludno rozproszona, zawsze znajdowa wic zajcie odwiedzajc chorych i biednych. Pewnego ranka przy niadaniu Diana, ktra czas jaki siedziaa zamylona, zapytaa brata, czy zamiary jego czasem nie ulegy zmianie. - NIe ulegy i nie mog ulec - odpar. I powiadomi nas, e wyjazd jego z Anglii by ju teraz stanowczo oznaczony na rok nastpny. - A Rozamunda Oliver? - zapytaa Mary.

Sowa te wida wymkny jej si mimo woli, gdy zaledwie je wyrzeka, uczynia gest, jakby je chciaa odwoa. St. John trzyma ksik w rku - mia ten nieadny zwyczaj czytania przy jedzeniu - zamkn j i podnis oczy. - Rozamunda Oliver - powiedzia - wyjdzie wkrtce za m za pana Granby, jednego z najlepiej ustosunkowanych i szanowanych mieszkacw miasta S., wnuka i spadkobierc sir Fryderyka Granby; wczoraj oznajmi mi to jej ojciec. Siostry popatrzyy na siebie i na mnie; wszystkie trzy spojrzaymy na niego; opanowany by i pogodny zupenie. - To maestwo musiao by popiesznie sklejone - zauwaya Diana. - Nie mogli si zna dugo. - Tylko dwa miesice; poznali si w padzierniku na balu w S. Gdzie jednak nie ma adnych przeszkd, jak w tym wypadku, gdzie zwizek jest ze wszech miar podany, zwoka jest niepotrzebna. Pobior si, gdy tylko dom w majtku, ktry im dziadek oddaje, bdzie odwieony na ich przyjcie. Gdy po raz pierwszy po tej wiadomoci znalazam si sam na sam z St. Johnem, miaam ochot zapyta go, czy to wydarzenie sprawio mu przykro. Zdawao si jednak, e on mao potrzebuje wspczucia, dlatego, daleka od zaofiarowania mu go teraz, odczuam wstyd na wspomnienie tego, co kiedy zaryzykowaam. Przy tym wyszam z wprawy w rozmawianiu z St. Johnem, zamarz znw pod powok powcigliwoci, a wobec tego i moja szczero zamarza. Nie dotrzyma przyrzeczenia, e bdzie mnie traktowa na rwni z siostrami; stale zaznacza drobne, ochadzajce rnice midzy nami, co take nie przyczyniao si do wikszej serdecznoci; sowem, teraz, kiedy byam uznan jego krewn i yam z nim pod jednym dachem, czuam, e o wiele dalsi sobie jestemy, ni gdy widzia we mnie tylko nauczycielk wiejsk. Gdy sobie przypominaam, jakim obdarza mnie dawniej zaufaniem, poj nie mogam jego obecnego lodowatego chodu. Tote niemao si zdziwiam, gdy podnisszy nagle gow znad ksiki przemwi do mnie: - Jak widzisz, Jane, stoczyem walk i odniosem zwycistwo. Zaskoczona tym odezwaniem si, dopiero po chwili odparam: - Czy tylko jeste pewien, e nie jeste w pooeniu tych zwycizcw, ktrych triumfy kosztoway zbyt wiele? Czy drugie takie zwycistwo nie zgubioby ciebie? - Myl, e nie; a gdyby nawet, nie miaoby to wielkiego znaczenia. Zreszt nigdy ju

nie bd potrzebowa walczy po raz drugi. Wynik starcia jest rozstrzygajcy: droga przede mn wolna; dzikuj za to Bogu! Rzekszy to, powrci do swoich papierw i pogry si w milczeniu. Skoro nasze (tj. Diany, Mary i moje) wzajemne zadowolenie przeszo stopniowo w spokojniejszy nastrj i gdy powrciymy do dawnych zwyczajw i zaj, St. John zacz wicej przebywa w domu: siadywa w tym samym pokoju z nami niekiedy caymi godzinami. Mary rysowaa, Diana zatapiaa si w czytaniu powanych ksig (ku mojemu zdumieniu i przeraeniu), a ja kuam niemiecki, on za zagbia si w jakie tajemnicze studium; uczy si jakiego wschodniego jzyka, ktry mia si okaza potrzebny w misjonarstwie. Tak zajty w swoim kciku, wydawa si dosy spokojny i pochonity prac; jednake jego niebieskie oczy czsto uciekay od cudzoziemskiej gramatyki i biegy ku nam, a niekiedy przenikay nas z dziwn wnikliwoci obserwacji; schwytane, cofay si natychmiast, po czym od czasu do czasu powracay znowu badawcze. Dziwiam si, nie rozumiejc, co to znaczy; dziwiam si te temu zadowoleniu, jakiego nigdy nie omieszkiwa okaza przy drobnej zreszt sposobnoci, mianowicie z powodu moich cotygodniowych odwiedzin w szkole. A jeszcze wicej zastanawiao mnie to, e gdy dzie by sotny, czy nieg pada, czy d silny wiatr, a jego siostry nalegay, abym nie wychodzia, artowa z ich troskliwoci i zachca mnie do spenienia zadania bez wzgldu na niepogod. - Jane nie jest takim sabeuszem, jakiego wy bycie z niej chciay zrobi - mawia wtedy. - Zniesie grski wiatr, troch deszczu, par patkw niegu jak kade z nas. Ma zdrowy organizm i jest odporniejsza na zmiany klimatu ni niejeden na pozr silniejszy. Gdy za wracaam, niekiedy bardzo zmczona niepogod i przemoczona, nigdy nie miaam si uskara, gdy wiedziaam, e utyskiwanie go drani; zawsze i wszdzie pochwala mstwo i wytrzymao, a sabo potpia. Raz po obiedzie pozwoli mi jednake zosta w domu, gdy istotnie byam zakatarzona. Jego siostry poszy zamiast mnie do Morton; ja siedziaam i czytaam Schillera; St. John mozoli si nad wschodnimi manuskryptami. Przechodzc od tumaczenia do wicze przypadkiem rzuciam okiem w jego stron i napotkaam spojrzenie tych wiecznie badawczych niebieskich oczu. Od jak dawna przeszywa mnie nimi na wylot, tego nie wiem; spojrzenie byo bystre, a jednak tak zimne, e przez chwil poczuam zabobonny lk, jak gdybym siedziaa w pokoju z czym niesamowitym.

- Co ty robisz, Jane? - Ucz si niemieckiego. - Wolabym, eby porzucia niemiecki, a uczya si hindustaskiego. - Czy mwisz to serio? - Tak dalece serio, e musisz mnie usucha; powiem ci dlaczego. Tu zacz mi tumaczy, e sam obecnie uczy si jzyka hindustaskiego; lecz boi si, e w miar postpw gotw zapomnie pocztkw. Ot bardzo by mu byo na rk mie uczennic, z ktr mgby powtarza zasady jzyka i tym sposobem wbi je sobie dobrze w pami. Waha si przez pewien czas w wyborze pomidzy mn a siostrami; w kocu wybra mnie, poniewa przekona si, e z nas trzech ja najduej potrafi siedzie nad jakim zadaniem. Czy zrobi mu t ask? Moe to powicenie nie bdzie dugo trwao, gdy teraz pozostaj ju tylko trzy miesice do jego odjazdu... St. John nalea do ludzi, ktrym trudno odmwi. Czuam, e kad przyjemno czy przykro wyrzdzon jemu bdzie dugo pamita. Zgodziam si przeto. Diana dowiedziawszy si, e jej uczennica przesza do jej brata, miaa si i obie z Mary przyznay, e brat nigdy by ich nie zdoa nakoni do podobnego kroku. - Wiedziaem o tym z gry - odpowiedzia spokojnie. Przekonaam si, e St. John jest bardzo cierpliwym, wyrozumiaym, ale wymagajcym nauczycielem. Wiele si po mnie spodziewa, gdy za speniam jego oczekiwania, on na swj sposb nie szczdzi mi wyrazw uznania. Stopniowo uzyska na mnie pewien wpyw pozbawiajcy mnie swobody myli: jego pochwaa i wyrnienie krpoway silniej ni jego obojtno. NIe mogam ju teraz rozmawia i mia si swobodnie w jego obecnoci, poniewa jakie nieznone, narzucajce si poczucie przypominao mi, e on nie lubi oywienia (przynajmniej we mnie). Byam tak wiadoma tego, e on pochwala tylko powany nastrj i powane zajcia, i nie potrafiam zachowa si inaczej w jego obecnoci; byam jak urzeczona pod jego mrocym urokiem. Gdy powiedzia: Id, odchodziam, przyjd, przychodziam, rb to, robiam natychmiast. Ale nie kochaam tej niewoli; nieraz aowaam, e staam si przedmiotem jego zainteresowania. Pewnego wieczoru przed udaniem si na spoczynek staymy dokoa niego mwic mu dobranoc. Jak zawsze pocaowa kad z sistr i jak zawsze poda mi rk. Diana bdca w owej chwili w artobliwym nastroju (ona nie poddawaa si jego woli, gdy na swj sposb miaa rwnie siln wol jak on) zawoaa nagle: - St. John! Nazwae Jane swoj trzeci siostr, ale nie traktujesz jej po bratersku:

powiniene i j pocaowa! I popchna mnie ku niemu. Pomylaam, e Diana jest nieznona, i zmieszaam si; St. John tymczasem pochyli gow, jego grecka twarz znalaza si na poziomie mojej, oczy jego przenikliwie baday moje oczy - i pocaowa mnie. Nie ma na wiecie pocaunkw marmurowych ani lodowatych, inaczej tak bym okrelia pocaunek mojego kuzyna duchownego; ale mog by pocaunki prbne i taki wanie by jego pocaunek. Pocaowawszy mnie przyjrza mi si, ciekaw wraenia. Wraenie byo niewielkie: jestem pewna, e wcale si nie zarumieniam; moe raczej pobladam, gdy odczuam ten pocaunek jako piecz przyoon do moich wizw. Odtd St. John nigdy nie pomija tej ceremonii, a powaga i spokj, z jakim j przyjmowaam, zdaway si mie pewien urok w jego oczach. Ja za z dniem kadym coraz bardziej pragnam mu dogodzi. Ale te czuam coraz wicej, e dla tego celu musz si zaprze poowy swej natury, zdusi poow moich wadz umysowych, zaprze si upodoba i naturalnych skonnoci i zmusi si do de i zaj, do ktrych nie miaam wrodzonego powoania. St. John chcia mnie wcign na niedosine dla mnie wyyny; mk byo dla mnie podanie za nim. Byo to dla mnie takim samym niepodobiestwem jak przeksztacenie moich nieregularnych rysw na wzr jego klasycznych albo nadanie moim zielonym oczom bkitnej barwy morza i powanego blasku jego wasnych. Jednake nie tylko wpyw St. Johna drczy mnie obecnie. W ostatnich czasach nie byo mi trudno by smutn: robak zalg si w moim sercu i wysysa ze wszelk rado; tym robakiem bya niepewno. Moe kto pomyli, e pord zmian otoczenia i losu zapomniaam o panu Rochesterze. Ani na chwil. Myl o nim towarzyszya mi stale, gdy nie bya to mga, ktr soce mogo rozproszy, ani rysunek na piasku, ktry burza zwia moga, ale imi wyryte w trwaym marmurze. Gorce pragnienie dowiedzenia si, co si z nim stao, szo za mn wszdzie; w Morton co wieczr wracaam ze szkoy do mego domku, aeby o tym rozmyla; a teraz w Moor House co wieczr zdaam do sypialni, aeby pogry si w smutnych rozwaaniach. W toku mojej korespondencji z panem Briggsem w sprawie spadku zapytywaam, czy nie wie, gdzie obecnie moe przebywa pan Rochester i czy jest zdrw; ale jak susznie St. John przypuszcza, pan Briggs o niczym, co dotyczyo pana Rochestera, nie wiedzia. Wtedy napisaam do pani Fairfax bagajc j o wiadomoci. Byam pewna szybkiej odpowiedzi;

zdziwiam si, gdy miny dwa tygodnie bez odpowiedzi; ale gdy po upywie dwu miesicy cigle nie byo listu, ogarn mnie najwyszy niepokj. Napisaam powtrnie przypuszczajc, e moe mj pierwszy list zagin. Znowu odya nadzieja i znowu si zawiodam; nie odpisaa ani sowa. Po procznym daremnym wyczekiwaniu nadzieja moja zagasa i poczuam, e ogarniaj mnie ciemnoci. Pikna wiosna janiaa dokoa mnie, ale ja si nie mogam ni cieszy. Zbliao si lato; Diana staraa si mnie rozweseli. Twierdzia, e le wygldam, i pragna zawie mnie nad morze. Temu sprzeciwia si St. John; twierdzi, e nie potrzebuj rozrywki, lecz zajcia, gdy obecne moje ycie jest zbyt bezcelowe, a ja potrzebuj celu w yciu. Przypuszczam, e chcc ten brak zapeni, przeduy lekcje hindustaskiego i jeszcze usilniej wymaga gruntownego przygotowania, ja za, niemdra, ani nie pomylaam o sprzeciwieniu mu si, po prostu nie mogam mu si sprzeciwi! Pewnego dnia przyszam na nauk bardziej ni zwykle przygnbiona z powodu gboko odczutego zawodu. Hanna powiedziaa mi rano, e jest list dla mnie, jednake gdy zeszam na d, by go odebra, prawie pewna, e to dawno oczekiwana wiadomo nadchodzi nareszcie, okazao si, e to tylko mao znaczcy list w interesach od pana Briggsa. Gorzki zawd wycisn mi kilka ez; i teraz, gdy siedziaam nad niewyranym, penym zakrtasw pismem hinduskiego pisarza, oczy moje znowu wezbray zami. St. John kaza mi podej bliej i czyta; staraam si usucha go, ale gos mnie zawid: sowa moje przeszy w kanie. Bylimy sami w bawialni. Diana wiczya na fortepianie w saloniku, Mary pracowaa w ogrdku, gdy by to pikny dzie majowy, jasny, soneczny, lekko wietrzny. Towarzysz mj nie okaza zdziwienia na widok moich ez ani te nie zapyta mnie o powd; powiedzia tylko: - Poczekam kilka minut, Jane, a si uspokoisz. Gdy ja staraam si jak najszybciej opanowa pacz, on siedzia cicho i cierpliwie, oparty o st, i patrzy na mnie jak lekarz obserwujcy okiem uczonego spodziewany i zupenie zrozumiay przejaw choroby pacjenta. Zdusiwszy kanie, otarszy oczy i bknwszy co o tym, e niezupenie dobrze czuj si dzi rano, powrciam do czytania. Udao mi si je dokoczy. St. John odoy swoje i moje ksiki, zamkn sekretarzyk i powiedzia: - A teraz, Jane, pjdziesz na przechadzk, i to ze mn. - Zawoam Dian i Mary. - Nie; dzi rano pragn tylko jednej towarzysszki, a mianowicie ciebie. Ubierz si, wyjd kuchennymi drzwiami, id w gr w kierunku Marsh Glen, dogoni ciebie za chwil. Nie znam nic poredniego; nigdy w yciu nie znaam poredniej drogi w stosunkach

ze stanowczymi, twardymi ludmi rnicymi si zasadniczo ode mnie: albo im ulegaam cakowicie, albo te opieraam si im stanowczo. Zawsze staraam si by ulega, dopki z wulkaniczn nieledwie gwatownoci nie przerzucaam si w drug ostateczno. Poniewa ani okolicznoci, ani nastrj nie skaniay mnie do buntu, wic zastosowaam si posusznie do wskazwek St. Johna i w dziesi minut pniej kroczyam obok niego dzik ciek wijc si wrd doliny. Powiewa zachodni wietrzyk; pyn od wzgrz niosc sodk wo kwietnych k; niebo byo jasne, bkitne; potok wzdu wwozu, zasilony wiosennymi deszczami, pyn obfity i czysty, zapoyczajc zotych poyskw od soca i szafirowych barw od nieba. W miar jak posuwalimy si naprzd i opuszczali ciek, weszlimy na mikk muraw, delikatn i szmaragdowozielon, usian drobnym, biaym, a tu i wdzie gwiadzistym tym kwieciem; wzgrza tymczasem zupenie nas otoczyy, gdy wwz w grnej czci skrca w sam ich rodek. - Odpocznijmy tutaj - odezwa si St. John, gdy dotarlimy do pierwszych ska stojcych na stray u przejcia, poza ktrym potok spada kaskad. Nieco dalej krajobraz, pozbawiony murawy i kwiecia, mia ju tylko wrzosy i wysokie turnie jako ozdoby; tu dzika przyroda nabieraa cech pierwotnoci, nie wywoywaa ju wraenia wieoci, lecz bya pospna jak zawiedzione nadzieje samotnoci i ostatnia przysta milczenia. Usiadam: St. John sta obok mnie. Wodzi wzrokiem w gr wwozu i w d doliny; spojrzenie jego bdzio za biegiem strumienia i wracao, obejmujc bezchmurne niebo, ktre ten strumie barwio; zdj kapelusz, pozwoli wietrzykowi zburzy sobie wosy i musn czoo. Zdawao si, e si jednoczy z duchem tego ustronia; co egna oczami. - Ujrz to znowu - rzek gono - w snach, gdy bd spa nad brzegiem Gangesu; i jeszcze znowu w odleglejszej godzinie, gdy inny sen mnie zmoe nad brzegiem ciemniejszej rzeki! Dziwne sowa dziwnej mioci! Namitna mio ojczyzny surowego patrioty! Usiad; przez p godziny nie rozmawialimy wcale; po czym St. John znw zacz: - Jane, za sze tygodni wyruszam; wykupiem miejsce na okrcie odchodzcym do Indii Wschodnich dwudziestego czerwca. - Bg si bdzie tob opiekowa - odpowiedziaam - gdy podejmujesz jego dzieo. - Tak - odpar - w tym moja chwaa i rado. Jestem sug nieomylnego Pana. Nie wyruszam pod kierownictwem ludzkim, podlegy niedoskonaym prawom i bdzcym sdom

moich uomnych blinich; moim krlem, moim prawodawc, moim wodzem jest najdoskonalszy Pan. Wydaje mi si dziwne, e wszyscy wok mnie nie gorej pragnieniem zacignicia si pod ten sam sztandar, uczestniczenia w tym samym przedsiwziciu. - NIe wszyscy maj twoje siy, a byoby szalestwem, gdyby sabi chcieli maszerowa w jednym rzdzie z silnymi. - NIe mwi do sabych ani te o nich myl; przemawiam jedynie do tych, ktrzy s godni dziea i zdoaj je wykona. - Takich jest niewielu, a odkry ich nieatwo. - Prawd mwisz, ale gdy si ich odnajdzie, naley ich budzi, skania i wzywa do wysiku, wytumaczy im, czym s dary, ktre posiadaj, i dlaczego zostay im dane. Naley wieci im wezwanie Niebios, ofiarowywa im z Boego zlecenia miejsce w zastpie Jego wybranych. - Jeeli s istotnie powoani do tego zadania, czy wasne serca nie powiedz im same o tym? - A co mwi twoje serce? - zapyta. - Moje serce milczy, moje serce milczy - odpowiedziaam zaskoczona i drca. - Wic ja musz za nie przemwi - cign dalej nieubagany gos. - Jane, jed ze mn do Indii; jed ze mn jako moja pomocnica i wsppracownica. Wwz i niebo zawiroway mi przed oczami; zachwiay si gry!? Byo mi, jak gdybym posyszaa wezwanie z nieba, jak gdyby zjawi si pose, jak ongi w Macedonii, i wygosi: Przyszedszy do Macedonii ratuj nas. (Dzieje Apostolskie, XVI, 9.) Ale ja nie byam apostoem, nie mogam ujrze wysaca, nie mogam przyj jego wezwania. - O St. John! - zawoaam - mieje cho troch litoci! Jednake zwracaam si do czowieka, ktry penic to, co uwaa za sw powinno, nie zna ani litoci, ani wyrzutu sumienia. - Bg i natura - cign dalej - przeznaczyli ciebie na on misjonarza. Nie powierzchownych, fizycznych, ale duchowych udzielono ci darw. Jeste stworzona do pracy, nie do mioci. on misjonarza musisz by i bdziesz. Bdziesz moja: chc ciebie nie dla mojej przyjemnoci, lecz by suya mojemu Panu. - Nie jestem do tego zdolna; nie mam powoania - odparam. NIe rozdrania go ta pierwsza odmowa, gdy j przewidzia. Istotnie, oparty plecami o gaz, z rkami skrzyowanymi na piersiach i spokojn twarz by przygotowany na dugi i mczcy opr i uzbroi si w cierpliwo, majc mu

suy do koca. Widziaam jednak, e postanowi walczy a do zwycistwa. - Pokora, Jane - mwi - to podstawa cnt chrzecijaskich. Susznie mwisz, e nie jeste zdolna do spenienia tego dziea. Kt jest do tego zdolny? Albo kto, prawdziwie powoany, uwaa, e jest godny wezwania? Ja, na przykad, jestem tylko prochem i popioem. Wraz ze w. Pawem uwaam si za najwikszego z grzesznikw; nie daj si jednak pognbi temu poczuciu wasnej marnoci. Znam Wodza: wiem, e jest rwnie sprawiedliwy, jak potny; a skoro wybra sabe narzdzie do spenienia wielkiego zadania, z nieograniczonych bogactw swojej opatrznoci zasili skpe rodki do tego celu. Myl tak jak ja, Jane, ufaj tak jak ja. Oprzyj si o opok wiekw; nie wtpij, e udwignie ona ciar twej ludzkiej saboci. - NIe rozumiem ycia misjonarza; nigdy si nie zastanawiaam nad prac misyjn. - W tym z ca pokor mog ci da potrzebn pomoc; mog kierowa twoj prac kadej godziny; sta obok ciebie stale; pomaga ci kadej chwili. Mgbym to czyni na pocztku; wkrtce (gdy wiem, co ty potrafisz) byaby rwnie silna i wywiczona jak ja sam i nie potrzebowaaby mojej pomocy. - Ale czy moja moc temu sprosta? Nie czuj tego. Twoje sowa nic we mnie nie budz, nic nie poruszaj. NIe zapala si dla mnie najniklejsze wiato, nie bije mocniej ttno ycia, nie odzywa si aden gos doradczy ani krzepicy. O, chciaabym, eby zrozumia, e dusza moja jest w tej chwili podobna do wizienia bez promyka wiata, e na dnie tej duszy czai si strach, strach, by ty mnie nie przekona i ebym ja si nie podja tego, czego nie potrafi wykona! - Mam odpowied dla ciebie, posuchaj. Obserwowaem ci od chwili, gdymy si poznali; obserwowaem ci bacznie przez dziesi miesicy. Dowiadczaem ci w rny sposb, i co widziaem? o czym si przekonaem? w szkce wiejskiej widziaem, e potrafisz spenia dobrze, punktualnie, uczciwie prac nie odpowiadajc ani twym przyzwyczajeniom, ani skonnociom. Widziaem, e speniasz j inteligentnie i taktownie, trzymajc w rku wadz umiaa zjednywa serca. W spokoju, z jakim przyja wie o spadku po wuju, znalazem dowd, i dusza twoja wolna jest od chciwoci; dobra materialne nie miay mocy nad tob. W stanowczej gotowoci podziau bogactw na cztery czci poznaem dusz, ktra znajduje rado w ogniu ofiary. W powolnoci, z jak na moje yczenie porzucia nauk, interesujc ciebie, i zaja si inn, poniewa mnie interesowaa; w niezmordowanej pilnoci, z jak dotd wytrwaa

przy tej nauce, w niezachwianej energii i pogodnej cierpliwoci, z jak zwalczaa jej trudnoci, widz dopenienie tych zalet, ktrych poszukuj. Jeste posuszna, pilna, bezinteresowna, wierna, staa i odwana; bardzo agodna i bohaterska; przesta wtpi w siebie, ja mog ci zaufa bezwzgldnie. Pomoc twoja jako kierowniczki hinduskich szk, jako pomocnicy wrd hinduskich kobiet bdzie dla mnie nieoceniona. elazne wizy zaciskay si dokoa mnie; namowa dziaaa powolnie, ale pewnie. Chocia zamykaam oczy, ostatnie jego sowa otwieray niejako drog, ktra wydawaa mi si zamknita. Zadanie moje, ktre wydawao si tak nieokrelone, tak beznadziejnie mgliste, przybierao konkretny ksztat w miar, jak mwi. Poprosiam, by mi da kwadrans czasu do namysu, zanim zaryzykuj odpowied. - Bardzo chtnie - odpowiedzia i poszed troch dalej wzdu wwozu, rzuci si na kp wrzosw i tam pozosta w milczeniu. Mog zrobi to, czego on chce ode mnie, musz to przyzna - dumaam - to jest, o ile ycia mi starczy. Ale czuj, e ycie moje nie potrwaoby dugo pod socem Indii. I c? On o to nie dba: gdy przyjdzie mi umrze, on odda mnie z ca pogod i witoci w rce Boga, ktry mnie jemu powierzy. Przewiduj to jasno. Opuszczajc Angli opuciabym ukochany, ale pusty kraj; pana Rochestera tu nie ma; a gdyby nawet by, czyme to jest, czym moe by dla mnie? Musz y bez niego: niedorzecznoci i saboci jest wegetowa w oczekiwaniu jakiej niemoliwej zmiany losw, ktra by mnie z nim poczya. Oczywicie, musz szuka (jak susznie St. John kiedy powiedzia) innego zainteresowania w yciu zamiast tego, ktre utraciam. A czy zajcie, ktre on mi teraz ofiarowuje, nie jest najchwalebniejsze, jakie czowiek moe przyj, a Bg mu wyznaczy? Czy dziki trudom szlachetnym i wzniosym rezultatom nie jest ono najodpowiedniejsze do wypenienia pustki, jak pozostawiy wydarte z serca uczucia i zniweczone nadzieje? Sdz, e musz powiedzie tak, a jednak dr. Niestety! Jeeli pjd z St. Johnem, zapr si poowy siebie, jeeli pojad do Indii, pjd na mier przedwczesn. A czym wypeni ten czas pomidzy opuszczeniem Anglii dla Indii a Indii dla grobu? O, dobrze wiem czym! To take bardzo jasno widz. Wyt swe siy dla zadowolenia St. Johna, a mnie wszystkie cigna bd bolay; nie zawiod jego najmielszych oczekiwa. Jeeli podejm ofiar, ktrej on wymaga, podejm j bez zastrzee. Zo na otarzu swe serce, siy ywotne, ca siebie. On mnie nigdy nie bdzie kocha, ale bd miaa

jego uznanie; oka energi, jakiej jeszcze nie widzia, zasoby, jakich nie podejrzewa. Tak, potrafi pracowa rwnie twardo jak on i jak on nie szczdzc siebie. Zgoda zatem na jego danie byaby moliwa, gdyby nie jeden szczeg, jeden okropny szczeg... On da, bym zostaa jego on, a serce jego nie byoby dla mnie czulsze od tego ponurego, olbrzymiego gazu, po ktrym tam w wwozie stacza si spieniony strumie. On mnie ceni, jak onierz ceni dobry or, i tyle. Gdybym nie miaa mu by polubiona, nie martwiabym si t nieczuoci; ale czy mog mu pozwoli postpi tak z wyrachowaniem, chodno wykona swoje zamierzenia, dopeni ceremoniau zalubin? Czy mog przyj od niego piercie lubny, znosi wszystkie pozory mioci (ktrych by niewtpliwie skrupulatnie pilnowa) i wiedzie, e jego duch nie bierze w tym udziau? Czy mogabym znie wiadomo, e kada pieszczota, ktr by mnie obdarzy, to powicenie dla zasady? Nie, takie mczestwo byoby potworne. Nie chc go podj. Jako jego siostra mogabym mu towarzyszy, lecz nie jako jego ona; powiem mu to teraz. Obejrzaam si. St. John lea jak przedtem, podobny do przewrconej kolumny, z twarz zwrcon ku mnie; oczy jego byszczay, baczne i przenikliwe. Wsta i podszed do mnie. - Jestem gotowa pojecha do Indii, jeeli mog to zrobi jako osoba wolna. - Twoja odpowied - rzek - jest niewyrana. - Bye dotychczas moim przybranym bratem, a ja twoj siostr; pozostamy w tym stosunku; lepiej bdzie, jeeli nie zawrzemy maestwa. Potrzsn gow. - Przybrane rodzestwo na nic si tu nie przyda. Gdyby bya moj prawdziw siostr, to co innego, zabrabym ciebie i nie szukabym ony. Ale tak, jak jest, albo nasz zwizek musi by uwicony i przypiecztowany maestwem, albo w ogle nie moe istnie; praktyczne wzgldy stoj na przeszkodzie wszelkiemu innemu rozwizaniu. Czy nie rozumiesz tego, Jane? Zastanw si chwil, niech ci twj zdrowy rozsdek wskae drog. Zastanowiam si; ale mj rozum wskazywa mi tylko fakt, e my si nie kochamy tak, jak m i ona powinni si kocha, e zatem nie powinnimy si pobiera. Powiedziaam to. - St. John - dodaam - uwaam ciebie za brata, ty mnie za siostr; pozostamy tym dla siebie. - Nie moemy... nie moemy - odpowiedzia krtko i stanowczo. - Powiedziaa, e pojedziesz ze mn do Indii, pamitaj, e to przyrzeka. - Warunkowo. - No, dobrze, dobrze.

Zasadniczo przecie zgadzasz si wyjecha ze mn z Anglii, wsppracowa ze mn w przyszoci. To tak, jak gdyby ju przyoya rk do puga; zbyt jeste konsekwentna, aeby j cofn. Teraz powinna mie na oku jeden tylko cel: jak najlepiej speni dzieo, ktre przedsiwzia. Staraj si uproci swoje skomplikowane zainteresowania, uczucia, myli, pragnienia i cele. Zcz wszelkie wzgldy w jednym jedynym zamiarze: w zamiarze spenienia ze skutkiem, z moc misji twego wielkiego Pana. Do tego potrzeba ci pomocnika, nie brata - to luny wze - lecz ma. I ja te nie potrzebuj siostry; siostra mogaby mi by kiedy odebrana. Potrzebuj ony, tej jedynej pomocnicy, na ktr mog skutecznie wpywa w yciu i ktr mog bezwzgldnie zatrzyma do mierci. Zadraam, gdy to mwi; czuam jego wpyw przenikajcy mnie a do szpiku koci, krpujcy moje ruchy. - Poszukaj ony gdzie indziej; poszukaj odpowiedniejszej ode mnie. - Chcesz pewnie powiedzie: odpowiedniejszej do mojego celu, do mojego powoania. Jeszcze raz ci powtarzam, e to nie osobiste powody, ktre s bez znaczenia, nie egoistyczne zmysy mczyzny ka mi szuka towarzyszki; szukam jej dla misjonarza. - Wic ja oddam misjonarzowi ca energi i wszystkie siy, przecie on tego tylko potrzebuje, ale nie siebie; byoby to tylko dodawaniem do orzecha upiny, ktrej on nie potrzebuje; zatrzymuj j dla siebie. - Nie moesz i nie powinna tego uczyni! Czy mylisz, e Bg si zadowoli poow ofiary? Przemawiam w sprawie Boga: zacigam ciebie pod Jego sztandar. Nie mog przyj na Jego rzecz poowicznego poddastwa; musi by cakowite. - Ach, oddam serce Bogu - odpowiedziaam - ktre tobie jest niepotrzebne! Nie przysigabym, czy nie byo troch utajonego sarkazmu w tonie tego zdania i w towarzyszcym mu uczuciu. Dotychczas w milczeniu baam si St. Johna, poniewa go nie rozumiaam. Budzi we mnie strach, poniewa utrzymywa mnie w niepewnoci. Do jakiego stopnia by witym, do jakiego zwykym miertelnikiem, do tej pory nie wiedziaam. Ale w tej rozmowie wyjaniao si niejedno; jego natura odsaniaa si przede mn. Ujrzaam jego uomnoci; zrozumiaam je. Zrozumiaam, e siedzc oto na tej kpce wrzosw naprzeciw tej piknej postaci, stojcej przede mn, siedz u stp czowieka tak samo bdzcego jak ja. Zasona opadaa odsaniajc jego nieczuo i despotyzm. Odczuwszy w nim te waciwoci, odczuam jego niedoskonao i nabraam odwagi.

Miaam do czynienia z rwnym sobie czowiekiem. Mogam si z nim spiera i, jelibym to uwaaa za dobre, stawia mu nawet opr. St. John milcza po moim ostatnim zdaniu. Odwayam si spojrze na. Oczy jego, zwrcone ku mnie, miay wyraz surowy, zdziwiony i badawczy, jakby pytajc: Czy ona pozwala sobie na sarkazm, i to sarkazm wzgldem mnie? Co to ma znaczy? - Nie zapominajmy, e to sprawa powana i uroczysta - powiedzia po pewnej chwili. Sprawa, o ktrej nie wolno nam ani myle, ani mwi lekkomylnie, bo byby to grzech. Ufam, Jane, e mwia serio owiadczywszy gotowo oddania serca Bogu; mnie tylko tego potrzeba. Jeeli raz oderwiesz serce od czowieka, a oddasz je Stwrcy, rozszerzanie duchowego krlestwa Pana na ziemi bdzie twoj gwn radoci i twoim staraniem; bdziesz od razu gotowa uczyni wszystko, co sprzyja temu celowi. Zrozumiesz, jakiego bodca doda naszym wysikom nasz zwizek dusz i cia w maestwie, jedyny zwizek, ktry losom i zamiarom istot ludzkich nadaje charakter trwaej wsplnoty, i pomijajc wszelkie mao wane kaprysy, wszelkie pospolite trudnoci i subtelnoci uczuciowe, wszelkie skrupuy co do stopnia, rodzaju, siy czy czuoci czysto osobistych uczu popieszysz zawrze ten zwizek od razu. - Tak sdzisz? - odpowiedziaam krtko. I popatrzyam na te rysy, pikne i harmonijne, ale grone w swej cichej surowoci; na czoo wadcze, ale nie otwarte; na oczy jasne, gbokie i przenikliwe, ale bez promyka agodnoci; na wysok, imponujc posta. I wyobraziam sobie w myli siebie jako jego on. O! to nie byoby dobrze! Gdybym moga by jego wikarym i towarzyszem, wszystko byoby w porzdku. W tej roli przepynabym z nim oceany; pracowaabym w arze wschodniego soca, na azjatyckich pustyniach; podziwiaabym go, wspzawodniczc z nim w odwadze, ofiarnoci i mstwie; poddawaabym si spokojnie jego zwierzchnictwu; umiechaabym si bez zoliwoci widzc jego nieuleczaln ambicj, odrniaabym w nim chrzecijanina od czowieka, cenic pierwszego, chtnie przebaczajc drugiemu. Czsto cierpiaabym, bez wtpienia, zwizana z nim tylko w tej roli: ciao moje przygniataoby cikie jarzmo, ale serce i dusza byyby wolne. Zostaoby mi moje wolne ja, moje przyrodzone uczucia, nie zduszone niewol, do ktrych mogabym si ucieka w godzinach samotnoci. Miaabym w duszy zaktki wycznie swoje wasne, do ktrych on nigdy by nie zajrza, gdzie zakwitayby wiee uczucia, nie zmroone nigdy jego surowoci, nie zdeptane jego miarowym marszem wojownika. Ale jako jego ona - zawsze przy jego boku, zawsze hamowana, zawsze powstrzymywana, zmuszona tumi stale ar wasnej natury, ar skazany na to, by pon w

gbi serca, a ja nigdy nie mogabym wyda okrzyku, chociaby trawi moje wntrznoci nie, to byoby nie do zniesienia. - St. John! - zawoaam, gdy doszam do tego punktu w moich rozmylaniach. - I c? - odpowiedzia lodowato. Powtarzam, e chtnie zgadzam si pojecha z tob jako twoja towarzyszka_misjonarka, ale nie jako twoja ona; nie mog ci polubi i by czstk ciebie. - Musisz si sta czstk mnie - odpowiedzia uparcie. Inaczej caa umowa na nic. Jake ja, mczyzna poniej trzydziestki, mog zabiera z sob do Indii dziewitnastoletni dziewczyn, jeeli nie jest mi polubiona? Jake moemy by zawsze razem, niekiedy samotni, niekiedy wrd dzikich plemion, nie bdc mem i on? - Bardzo dobrze moemy by - odparam krtko. - W takich okolicznociach moglibymy by razem rwnie dobrze, jak gdybym bya twoj prawdziw siostr albo mczyzn i duchownym jak ty sam. - Wiadomo, e nie jeste moj siostr; nie mog ci przedstawi jako siostr; czynic to, cignbym na nas oboje ubliajce podejrzenia. A zreszt, chocia masz tgi umys mski, masz serce kobiety. - Co z tego? - twierdziam troch wzgardliwie. - Mam serce kobiety, ale nie w stosunku do ciebie; dla ciebie mam tylko lojalno kolegi, szczero towarzysza broni, wierno, braterstwo, jeLi chcesz; mam szacunek i ulego neofity, jako dla swego przewodnika_kapana. Poza tym nic wicej, nie obawiaj si. - Tego mi potrzeba - rzek mwic do siebie - tego wanie mi potrzeba. A przeszkody, ktre s na drodze, naley usun. Jane, nie poaowaaby, gdyby za mnie wysza, bd pewna; musimy si pobra. Powtarzam to: nie ma innego wyjcia; a niewtpliwie dosy mioci zrodzi si po lubie, by nawet w twoich oczach usprawiedliwi ten zwizek. - Pogardzam twoim pojmowaniem mioci - powiedziaam nie mogc si powstrzyma - pogardzam namiastk uczucia, ktre mi ofiarujesz; tak, i pogardzam tob, gdy mi je ofiarujesz. Utkwi we mnie wzrok zaciskajc wargi. Czy by zy, czy zdziwiony, nieatwo to byo pozna: on tak nadzwyczajnie umia panowa nad wyrazem twarzy... - NIe spodziewaem si usysze takiego zarzutu z twoich ust - rzek. - Sdz, e nie uczyniem i nie powiedziaem nic takiego, co zasugiwaoby na pogard. Wzruszya mnie agodno jego tonu i wyraz wyniosego spokoju.

- Wybacz mi te wyrazy, St. John; ale to twoja wina, e si uniosam. Poruszye temat, co do ktrego rnimy si zasadniczo, temat, o ktrym nigdy nie powinnimy dyskutowa. Sam wyraz mio jest koci niezgody midzy nami. Gdyby ona si upomniaa o swe prawa, co bymy zrobili? Co bymy czuli? Mj drogi kuzynie, porzu plan maestwa, zapomnij o nim! - Nie - odpowiedzia - to dawno powzity i drogi mi plan, i jedyny, ktry moe zapewni powodzenie mojemu wielkiemu dzieu; ale w tej chwili nie bd duej na ciebie nalega. Jutro wyjedam do Cambridge; mam tam wielu przyjaci, ktrych pragnbym poegna. Nieobecno moja potrwa dwa tygodnie; przez ten czas rozwa moj propozycj i nie zapomnij, e jeeli j odrzucisz, zaprzesz si nie mnie, ale Boga! Bg ci przeze mnie otwiera drog do szlachetnego zajcia; moesz je podj jako moja ona jedynie. Jeeli odmwisz i nie zechcesz by moj on, ograniczysz si na zawsze do cieki samolubnej wygody i bezowocnego zapomnienia. Dryj, aeby wwczas nie bya zaliczona pomidzy tych, co si zaparli wiary i gorsi s ni niewierni! Skoczy. Odwracajc si ode mnie, raz jeszcze spojrza na rzek, spojrza na wzgrza. Ale tym razem zamkn uczucia we wasnym sercu. NIe byam godna, by je przede mn wypowiada. Wracajc obok niego do domu, czytaam jasno w jego zakamieniaym milczeniu, co czu wobec mnie: rozczarowanie surowej i despotycznej natury, ktra napotkaa opr tam, gdzie liczya na ulego, nagan chodnego, nieugitego sdziego, ktry odkry w drugim czowieku uczucia i pogldy, ktrych nie potrafi podziela; sowem jako czowiek byby pragn zmusi mnie do posuszestwa, a tylko jako szczery chrzecijanin znosi tak cierpliwie moj przewrotno i dawa mi tak dugi czas do namysu i alu. Tego wieczora, pocaowawszy siostry, uwaa za waciwe zapomnie nawet poda mi rk; w milczeniu wyszed z pokoju. Chocia go nie kochaam, miaam dla niego wiele przyjani, i to rozmylne pominicie dotkno mnie tak bardzo, e zy stany mi w oczach. - Widz, e pokcilicie si z St. Johnem podczas przechadzki - rzeka Diana. - Ale id za nim, Jane; zatrzyma si w korytarzu spodziewajc si, e wyjdziesz, on si z tob pogodzi. NIe rzdz si dum w takich okolicznociach: wol mie pogod w sercu ni nosi

si godnie; wybiegam za nim, sta u stp schodw. - Dobranoc, St. John - rzekam. - Dobranoc, Jane - odpowiedzia spokojnie. - Wic podaj mi rk - dodaam. Jakime zimnym, lunym dotkniciem uj moje palce! By gboko uraony; serdeczno nie moga go rozgrza ani zy wzruszy. Nie byo mowy o szczerym pogodzeniu si z nim ani o ciepym umiechu lub dobrotliwym sowie. Jednake chrzecijaskie uczucia kazay mu by cierpliwym i pogodnym; a gdy go zapytaam, czy mi przebacza, odpowiedzia, e nie ma zwyczaju chowa w duszy urazy, e nie ma nic do przebaczenia, gdy nie zosta obraony. Po czym odszed do swego pokoju. Byabym wolaa, eby mnie uderzy.

ROZDZIA XXXV St. John nie wyjecha nazajutrz do Cambridge, jak to zapowiedzia. Opni wyjazd o cay tydzie, a przez cay ten czas dawa mi odczu, jak ostr kar potrafi wymierza czowiek dobry, ale surowy, sumienny i nieubagany, komu, kto go obrazi. Bez jednego otwarcie nieprzyjaznego postpku, bez jednego sowa nagany dawa mi do zrozumienia, e jestem poza obrbem promieni jego aski. NIe twierdz, e St. John tchn duchem niechrzecijaskiej mciwoci, e gdyby by mg, uczyniby mi cho najlejsz krzywd. W jego naturze i zasadach nie miecia si marna rado zemsty. Przebaczy mi powiedzenie, e pogardzam nim i jego mioci, ale nie zapomnia tych sw - i pki ycia nie mia ich zapomnie. Widziaam w jego oczach, skierowanych na mnie, e sowa te unosz si w powietrzu midzy nami; ilekro si odezwaam do niego, sysza je w moim gosie, a echo tych sw ciyo nad kad jego odpowiedzi. NIe unika rozmowy ze mn; wzywa mnie nawet, jak zwykle, co rano do wsplnej pracy; podejrzewaam jednak, e grzeszny czowiek w nim - bez udziau czystego chrzecijanina - znajdowa przyjemno, cho mwi i dziaa na pozr jak zwykle, w usuwaniu z kadego sowa, z kadego gestu tego yczliwego zainteresowania i uznania, ktre przedtem mowie jego i obejciu dodawao powanego uroku. W stosunku do mnie przesta ju w istocie by czowiekiem z krwi i koci, sta si posgiem z kamienia. Oko jego byo zimnym, wieccym, niebieskim klejnotem, jzyk mwic maszyn - niczym wicej. Wszystko to byo dla mnie tortur - wyrafinowan, powoln tortur. Podtrzymywao to we mnie tumiony ar oburzenia i gryzcy smutek; to wszystko trapio mnie i wyczerpywao. Czuam, jak ten dobry czowiek, czysty jak woda w bezsonecznym rdle, mgby mnie rycho zabi, gdybym bya jego on; zabi bez przelania jednej kropli mojej krwi, bez wzicia na swe krysztaowe sumienie najlejszego cienia zbrodni. Czuam to zwaszcza, gdy prbowaam go przejedna. Moja dobra wola nie napotykaa dobrej woli u niego. On nie cierpia nad tym oddaleniem, nie tskni do zgody; a chocia niejeden raz moje zy skrapiay stronic, nad ktr schylalimy si oboje, nie wywieray one na nim wikszego wraenia, ni gdyby serce jego doprawdy byo z kamienia albo metalu. Rwnoczenie by troch cieplejszy ni zwykle w stosunku do sistr: jak gdyby w obawie, e jego chd nie przekona mnie dostatecznie, i jestem zupenie wygnana i wyklta, podkrela to si kontrastu. A czyni to, jestem przekonana, nie przez zoliwo, ale

z zasady. W przeddzie jego wyjazdu, zobaczywszy go przypadkiem przy zachodzie soca w ogrdku, przypomniawszy sobie, e ten czowiek cho tak obcy mi dzisiaj, ocali mi przecie ycie, przypomniawszy sobie, e jestemy bliskimi krewnymi, poczuam ch uczynienia ostatniej prby dla odzyskania jego przyjani. Wyszam i zbliyam si do, gdy sta oparty o furtk ogrodow. Rzekam bez wstpu: - St. John, bardzo mnie to martwi, e wci gniewasz si na mnie. Bdmy przyjacimi! - Sdz, e jestemy przyjacimi - odpowiedzia niewzruszony, nie przestajc patrze na wschodzcy ksiyc. - Nie, St. John, nie jestemy przyjacimi jak dawniej. Wiesz o tym. - Nie jestemy? To le. Ja nic zego ci nie ycz, ycz ci tylko dobrze. - Wierz, St. John, gdy jestem pewna, e ty by nie potrafi yczy le komukolwiek; poniewa jednak jestem twoj krewn, pragnabym znale u ciebie troch wicej przywizania ni tylko ten rodzaj oglnej mioci bliniego, jak obdarzasz ludzi zupenie obcych. - Oczywicie - odpowiedzia. Twoje yczenie jest uzasadnione, a ja jestem daleki od uwaania ci za kogo obcego. Te sowa, wypowiedziane chodnym i spokojnym tonem, zawieray dostatecznie przykr odpraw. Gdybym posuchaa podszeptw dumy i gniewu, byabym natychmiast odesza; jednake w duszy mojej co przemawiao silniej ni te uczucia. MIaam gbok cze dla zasad i uzdolnie mojego kuzyna. Przyja jego miaa dla mnie warto; utraci j byo dla mnie bolesnym ciosem. Nie chciaam tak prdko zaniecha prby jej odzyskania. - Czy musimy si rozsta w ten sposb? Czy wyjedajc do Indii poegnasz mnie tak jak dzi, bez yczliwego sowa? Teraz odwrci si od ksiyca i spojrza na mnie wprost. - Gdy wyjad do Indii, Jane, mame ciebie poegna? Jak to! To ty nie zamierzasz pojecha do Indii? - Powiedziae, e nie mog, o ile nie zostan twoj on. - A ty nie chcesz zosta moj on? Trwasz przy tym postanowieniu? Czytelniku, wiesz rwnie dobrze jak ja, jak groz zimni ludzie potrafi natchn swoje lodowate pytania. Do jakiego stopnia ich gniew przypomina spadajc lawin! Ich niezadowolenie - pkajcy ld oceanu!

- Nie, St. John, nie bd twoj on. Trwam przy tym postanowieniu. Lawina ruszya nieco naprzd, lecz nie runa jeszcze z ca si. - Jeszcze raz zapytuj, dlaczego ta odmowa - powiedzia. - Przedtem - powiedziaam - odmawiaam dlatego, e mnie nie kochasz; a teraz dlatego, e mnie prawie nienawidzisz. Gdybym bya twoj on, zabiby mnie. Ty mnie teraz zabijasz. Wargi jego i policzki zblady - zupenie zbielay. - Ja bym ciebie zabi? Ja ciebie zabijam? Takich sw nie wolno uywa: s gwatowne, niekobiece i nieprawdziwe. wiadcz o niefortunnym stanie duszy; godne s surowej nagany; byyby nie do wybaczenia, gdyby nie to, e mamy obowizek przebacza bliniemu do siedemdziesiciu siedmiu razy. Daam za wygran. Gorco pragnc wymaza mu z duszy lady poprzedniej obrazy, wycisnam na tej wraliwej powierzchni pitno nowej, wypaliam je gorcym elazem. - Teraz ty mnie naprawd bdziesz nienawidzi - powiedziaam. - Daremnie usiowaabym ci przebaga; widz, e raz na zawsze zrobiam sobie wroga. wie ran zaday te sowa, tym gbsz, e dotkny prawdy. Poblade wargi drgny chwilowym skurczem. Poznaam, jaki stalowy gniew wyostrzyam. Serce si we mnie krajao. - Najzupeniej faszywie tumaczysz moje sowa - przemwiam chwytajc jego rk. - Nie miaam zamiaru ani ci dotkn, ani ci sprawi przykroci... doprawdy nie miaam zamiaru! Gorzko zaiste si umiechn, szybko i stanowczo wycign rk z mojej. - A teraz, przypuszczam, odwoujesz w ogle obietnic wyjazdu do Indii? - przemwi po do dugiej pauzie. - Owszem, pojad jako twoja pomocnica - odpowiedziaam. Nastao bardzo dugie milczenie. Jaka tam toczya si walka w jego duszy pomidzy natur ludzk a ask, tego nie wiem; wiem tylko, e dziwne byski migotay mu w oczach i dziwne cienie przelatyway po twarzy. W kocu przemwi: - Ju ci przedtem dowiodem, jaki to nonsens, by niezamna kobieta w twoim wieku chciaa towarzyszy za granic nieonatemu modemu mczynie. Wykazaem ci to w taki sposb, e sdzibym, powinno by ci to powstrzyma od powracania do tego pomysu. auj, e to uczynia, ze wzgldu na ciebie... Przerwaam mu. Wymwka dodaa mi od razu odwagi.

- Bde rozsdny, St. John, zaczynasz mwi od rzeczy. Udajesz, e ci razi to, co powiedziaam. Ciebie to naprawd nie razi, gdy przy twojej wyszoci umysu nie moesz by ani tak tpy, ani tak zarozumiay, aeby le zrozumie, co ja mam na myli. Jeszcze raz powiadam: bd twoim wikarym, jeeli chcesz, ale nigdy nie bd twoj on. Znowu poblad, a posinia; ale, jak przedtem, doskonale opanowa wzburzenie. Odpowiedzia z naciskiem, chocia spokojnie: - Kobieta wikarym, kobieta nie bdca moj on, nie odpowiadaaby mi wcale. Ze mn zatem, jak si zdaje, nie moesz pojecha. Jeeli jednak jeste szczera, pomwi w miecie z onatym misjonarzem, ktrego ona potrzebuje pomocnicy. Twj wasny majtek uniezaleni ci od pomocy Towarzystwu i w ten sposb moe ci jeszcze by oszczdzony dyshonor zamania obietnicy i dezercji z szeregu, do ktrego zobowizaa si nalee. Ale wiesz przecie, czytelniku, e ja nigdy nie zwizaam si formaln obietnic ani zobowizaniem, tote mowa St. Johna tym razem bya nazbyt twarda i despotyczna. - Tu nie ma dyshonoru - odpowiedziaam - nie ma zamanej obietnicy ani dezercji. Nie jestem niczym a niczym zobowizana jecha do Indii, zwaszcza z obcymi. Z tob gotowa byam wyjecha, poniewa podziwiam ci, ufam ci i kocham ci jako siostra, lecz jestem przekonana, e kiedykolwiek i z kimkolwiek bym pojechaa, nie yabym dugo w tamtym klimacie. - Ach, wic si boisz o siebie! - rzek, ironicznie wykrzywiajc wargi. - To prawda. Bg nie po to da mi ycie, aebym je zmarnowaa, a zaczynam sdzi, e to, czego ty chcesz ode mnie, rwnaoby si popenieniu samobjstwa. Poza tym, zanimbym ostatecznie postanowia opuci Angli, chc si najpierw upewni, czy nie mog by poyteczniejsza pozostajc w kraju. - Co przez to rozumiesz? - Daremn byoby rzecz ci tumaczy. Jest jednake sprawa, co do ktrej od dawna drcz mnie przykre wtpliwoci, tak e nigdzie nie mogabym si uda, dopki bym ich jakim sposobem nie usuna. - Wiem, do czego serce twoje cignie i do czego lgnie. Uczucie, ktre ci powstrzymuje, jest nieprawe i nieuwicone. Od dawna powinna je bya stumi, a teraz powinna si rumieni, e o nim wspominasz. Masz na myli pana Rochestera. Milczenie moje byo potwierdzeniem jego sw.

- Czy chcesz odszuka pana Rochestera? - Musz si dowiedzie, co si z nim stao. - Pozostaje mi wic tylko pamita o tobie w moich modlitwach i jak najusilniej baga Boga, by si istotnie nie staa jedn z odrzuconych. Zdawao mi si, e rozpoznaem w tobie jedn z wybranych. Ale Bg widzi inaczej ni czowiek. Niech si stanie Jego wola. Otworzy furtk i ruszy w stron wwozu. Niebawem znikn mi z oczu. Wrciwszy do bawialni zastaam Dian stojc przy oknie i bardzo zamylon. Diana bya o wiele wysza ode mnie; opara mi rk na ramieniu i, nachyliwszy si, popatrzya mi w twarz. - Jane - powiedziaa - wci teraz bywasz wzburzona i blada. Jestem pewna, e co w tym jest. Powiedz mi, co tam knujecie z St. Johnem? Przygldaam wam si teraz przez p godziny; przebacz mi, e byam szpiegiem, ale ju od dawna wyobraam sobie Bg wie co. St. John to dziwny czowiek... Przerwaa, ja milczaam; niebawem mwia dalej: - Ten mj brat, jestem pewna, musi mie jakie szczeglniejsze zamiary wzgldem ciebie; od dawna wyrnia ci, zwraca na ciebie uwag i interesuje si tob jak dotd jeszcze nikim. W jakim celu? Chciaabym, eby ci kocha. Czy on ciebie kocha, Jane? Przyoyam jej chodn do do mego rozpalonego czoa. - Nie, Dianko, ani troch. - Wic dlaczego tak wodzi za tob oczami i tak czsto zostaje sam na sam z tob, i tak ci cigle trzyma przy swoim boku? Mary i ja obie wywnioskowaymy, e pragnby, eby za niego wysza. - Istotnie prosi mnie, ebym zostaa jego on. Diana klasna w rce. - Tego si wanie spodziewaymy i o tym mylaymy. Wic wyjdziesz za niego, Jane, prawda? A wtedy on pozostanie w Anglii. - Nic podobnego, Dianko; on dlatego jedynie czyni mi t propozycj, e chciaby zyska odpowiedni wsppracownic w trudach misjonarskich. - Jak to! Chciaby ci zabra do Indii? - A wanie. - Szalestwo! - zawoaa. -

Jestem pewna, e nie wyyaby tam duej ni trzy miesice. Nie, nie pojedziesz tam; przecie si chyba nie zgodzia? - Powiedziaam mu, e nie chc by jego on. - I tym go zapewne dotkna? - podsuna. - Gboko; obawiam si, e on mi nigdy nie wybaczy; jednake ofiarowaam si towarzyszy mu jako jego siostra. - Popenia kapitalne gupstwo. Pomyl, jakiego podja si zadania: bezustannego trudu tam, gdzie trud zabija nawet silnych, a ty jeste saba. Znasz St. Johna, wymagaby od ciebie niemoliwoci. On by ci nie pozwala na odpoczynek mimo nieznonych upaw, a zauwayam, niestey, e czego on od ciebie zada, ty si silisz to speni. Dziwi si, e zdobya si na odwag odmwienia mu rki. Czy go nie kochasz, Jane? - Jako ma, nie. - A jednak on jest piknym mczyzn. - A ja jestem brzydka; widzisz, Dianko, nie bylibymy dobrani. - Ty, brzydka? Wcale nie. Jeste zbyt adna i dobra, by si da ywcem usmay w Kalkucie. I znowu zacza mnie powanie zaklina, bym porzucia wszelk myl wyruszenia z jej bratem. - Bd musiaa, istotnie, porzuci t myl - odpowiedziaam - bo gdy przed chwil powtrzyam, e gotowa jestem suy mu za wikarego, by zgorszony moj nieprzyzwoitoci. Da mi do zrozumienia, e uwaa, jakobym popenia niewaciwo ofiarujc si towarzyszy mu niezamna, jak gdybym od pocztku nie spodziewaa si znale w nim brata i jakbym go nie uwaaa za brata. - Dlaczego mwisz, e on ciebie nie kocha? - Chciaabym, eby syszaa, co on sam o tym mwi. Wiele razy mi tumaczy, e nie dla siebie, ale dla swojego urzdu szuka towarzyszki. Powiedzia mi, e jestem stworzona do pracy, nie do mioci, co zreszt jest zapewne prawd. Tylko e, moim zdaniem, jeeli nie jestem stworzona do mioci, to wynika z tego, e nie jestem stworzona do maestwa. Czy nie byoby to dziwne, Dianko, by na cae ycie przykut do czowieka, ktry widziaby we mnie jedynie poyteczne narzdzie? - Byoby to nienaturalne i nieznone, mowy o tym by nie moe! - A przy tym - cignam dalej - chocia teraz mam dla niego tylko siostrzane uczucie, to jednak potrafi sobie wyobrazi, e gdyby mnie zmusi do polubienia go, mogabym

powzi ku niemu rodzaj dziwnej, nieuchronnej i drczcej mioci, poniewa on jest takim niezwykym czowiekiem i ma w sobie czsto jak bohatersk wielko. W takim wypadku los mj staby si niewypowiedzianie ciki. On by wcale nie pragn, bym go kochaa; a gdybym okazywaa uczucie, daby mi do zrozumienia, e to rzecz zbyteczna, jemu niepotrzebna, we mnie niewaciwa. Ja wiem, e on tak by postpowa. - A jednak St. John to dobry czowiek - rzeka Diana. - On jest dobry i wielki, tylko zdajc sam do wielkich celw, bezlitonie zapomina o uczuciach i prawach ludzi maych. Tote lepiej, by mali schodzili mu z drogi, aeby ich w rozpdzie nie zdepta. Ale oto on wraca! Poegnam ci, Dianko. I popieszyam na gr widzc, e St. John wchodzi do ogrdka. Musiaam si jednak spotka z nim jeszcze przy kolacji. Wydawa si spokojny i zrwnowaony jak zawsze. Mylaam, e nie zechce mwi do mnie, i byam pewna, e zaniecha projektu maeskiego. Ale omyliam si w obu przypuszczeniach. Zwraca si do mnie jak zawsze - to znaczy w ostatnich czasach - z wyszukan grzecznoci. Wezwa niewtpliwie pomocy Ducha witego do opanowania gniewu, ktry w nim wznieciam, a teraz wierzy w swoje przebaczenie. Na wieczorne czytanie przed modlitwami obra dwudziesty pierwszy rozdzia Objawienia. Zawsze byo mio sucha, gdy z ust jego paday sowa Biblii; jego pikny gos nigdy nie brzmia tak sodko i peno - nigdy szlachetna prostota jego zachowania nie sprawiaa takiego wraenia jak wtedy, gdy wygasza sowa Boe; a tego wieczoru gos ten przybra ton jeszcze uroczystszy, zachowanie stao si bardziej wzruszajce; siedzc porodku rodzinnego kka (majowy ksiyc wieci przez nie zasonite okna, zalewajc pokj takim wiatem, e wieca na stole zdawaa si zbyteczna, pochylony nad wielk, star ksig St. John odczytywa z jej kart wizj nowego nieba i nowej ziemi - obwieszcza, jak Bg przyjdzie zamieszka midzy ludmi, obetrze zy z ich oczu, zapowie, e ju nie bdzie ani mierci, ani smutku, ani ez, ani blu, gdy wszystko, co byo, mino. Nastpujce sowa dziwnie mnie przejy, zwaszcza gdy poznaam po lekkiej, nieokrelonej zmianie gosu, e wymawiajc je zwrci wzrok na mnie: Kto zwyciy, odziedziczy wszystko i bd mu Bogiem, a on mi bdzie synem. Lecz - tu czyta powoli, wyranie - bojaliwym i niewiernym itd. cz ich dana bdzie w jeziorze gorejcym ogniem i siark. Ta jest mier wtra. (Objawienie, XXI, 7.)

Teraz wiedziaam, jakiego losu St. John obawia si dla mnie. Spokojny, opanowany triumf, zaprawiony tskn powag, brzmia w zapowiedzi ostatnich wspaniaych wierszy tego rozdziau. Czytajcy wierzy, e imi jego jest ju zapisane w ksidze ywota Baranka, i tskni do tej godziny, ktra go przywiedzie do stolicy, do ktrej krlowie ziemi wnosz chwa swoj i zaszczyty; ktra nie potrzebuje soca ani ksiyca, gdy chwaa Boa j owietla, a Baranek jest jej jasnoci. W modlitwie, ktr zmwi po odczytaniu tego rozdziau, skupi ca swoj energi, cay zapa swej wiary. Czuo si szczero tego zapau, zmaga si z Bogiem i zdecydowany by odnie zwycistwo. Baga o moc dla sabych, o przewodnika dla bkajcych si poza owczarni, o nawrcenie, bodaj przed mierci, tych, ktrych pokusy tego wiata i pokusy cielesne nciy do opuszczenia wskiej cieki. Baga, nalega, domaga si aski wycignicia gowni z pomieni. Suchajc tej modlitwy, zrazu zastanawiaam si, czy on jest szczery; gdy trwaa dalej i rosa w si, zacza mnie wzrusza; w kocu napenia mnie czci. On tak szczerze czu wielko i dobro swego pragnienia, e ci, co suchali, jak si modli o jego ziszczenie, musieli je rwnie odczuwa. Po skoczonej modlitwie poegnaymy si z St. Johnem; mia wyjecha nazajutrz rano bardzo wczenie. Diana i Mary ucaowawszy go wyszy z pokoju stosujc si, zdaje mi si, do podszepnitego przez niego yczenia, ja podaam mu rk i yczyam szczliwej drogi. - Dzikuj ci, Jane. Jak powiedziaem, powrc z Cambridge za dwa tygodnie, ten okres czasu zatem pozostaje ci jeszcze do namysu. Gdybym sucha gosu dumy, ju ani sowem nie wspominabym o maestwie z tob. Ale ja sucham gosu obowizku i stale mam na oku gwny mj cel: czyni wszystko dla chway Boga. Pan mj by cierpliwy i ja bd cierpliwy. NIe mog wyda ci na zgub jak naczynie gniewu; auj, postanawiaj, pki jeszcze czas. Pamitaj, e nakazano nam pracowa, pki dzie trwa, e ostrzeono nas, i nadejdzie noc, gdy czowiek pracowa nie bdzie. Pamitaj o losie bogacza, ktry za ycia dostpi wszystkiego, co dobre. Niech Bg ci da si, aeby wybraa t lepsz czstk, ktra ci odebrana nie bdzie! Wymawiajc te ostatnie sowa pooy mi rk na gowie. Mwi powanie, agodnie; spojrzenie jego nie byo, to prawda, spojrzeniem kochanka patrzcego na ukochan, ale spojrzeniem pasterza odwoujcego zbkan owieczk, albo raczej spojrzeniem anioa stra strzegcego duszy, za ktr jest odpowiedzialny. Wszyscy ludzie wybitni, czy s uczuciowi, czy nie, czy s zapalecami, idealistami lub despotami, o ile tylko s szczerzy, maj swoje chwile wzniosoci, a wtedy podbijaj i panuj. Poczuam uwielbienie i cze dla St.

Johna, cze tak siln, e poryw jej ponis mnie od razu tam, dokd dotrze wzbraniaam si tak dugo. Wzia mnie pokusa zaprzestania z nim walki, rzucenia si w strumie jego woli i jego istnienia, eby tam zatraci wasn wol. Czuam, e on nieomal tak zniewala mnie teraz jak niegdy, w odmienny sposb, opanowywa mnie inny. Byam szalona tak wtedy, jak i w tej chwili. Ustpi wtedy byoby wystpkiem przeciw zasadom, ustpi teraz - wystpkiem przeciw rozumowi. Tak to widz obecnie, gdy patrz wstecz z odlegoci czasu; w owej chwili nie uwiadamiaam sobie, e to szalestwo. Staam bez ruchu jakby pod dotkniciem rki arcykapana. Dotychczasowa moja odmowa bya zapomniana, lk przezwyciony, zmaganie si sptane bezwadem. Rzecz niemoliwa - moje maestwo z St. Johnem - szybko stawaa si moliwoci. Wszystko nagle zmienio si z gruntu. Religia woaa, anieli wzywali, Bg rozkazywa, ycie zwijao si jak zwitek papieru, otwieray si bramy mierci ukazujc wieczno, zdawao si, e za bezpieczestwo i szczliwo tam wszystko, co tutaj, mona powici w jednym momencie. Ciemny pokj peen by wizji. - Czy mogaby si teraz zdecydowa? - zapyta misjonarz. Zada pytanie agodnym tonem, przycign mnie do siebie rwnie agodnie. Och, ta agodno! O ile potniejsza jest od siy! Mogam si oprze gniewowi St. Johna, stawaam si gitka jak trzcina pod wpywem jego dobroci. Pomimo to wiedziaam przez cay ten czas, e jeeli ustpi teraz, tym niemniej kae on mi kiedy poaowa poprzednich moich buntw. Natury jego nie zmienia jedna godzina uroczystej modlitwy, to bya jedynie wzniosa chwila. - Mogabym si zdecydowa, gdybym tylko bya pewna - odpowiedziaam. - Gdybym tylko bya przekonana, e Bg tego chce, wyszabym za ciebie, mogabym zaraz tutaj przyrzec, e zostan twoj on... niechby potem byo, co chce! - Moje modlitwy zostay wysuchane! - zawoa St. John. Przycisn silniej rk moj gow, jak gdyby bra mnie na wasno, otoczy mnie ramieniem, prawie jak gdyby mnie kocha (mwi: prawie, bo znaam rnic, gdy czuam, co to jest by kochan; ale jak on wyrzuciam teraz mio poza nawias i miaam na myli tylko obowizek). Zmagaam si teraz z niejasnoci wewntrznego widzenia, ktre wci jeszcze przesaniay chmury. Szczerze, gboko pragnam uczyni to, co byo suszne, i tylko to. Poka, poka mi drog, o Panie! - modliam si w duszy. Byam tak podniecona jak nigdy jeszcze, i niech czytelnik osdzi, czy to, co nastpio,

byo skutkiem podniecenia. W caym domu panowaa cisza, gdy wszyscy z wyjtkiem St. Johna i mnie udali si na spoczynek. Jedyna wieca dogasaa; pokj zalewaa powiata ksiyca. Serce moje bio silnie i szybko, syszaam jego uderzenia. Nagle stano, a jakie nieopisane uczucie przejo je na wskro, przebiegajc rwnoczenie do gowy i koczyn. To uczucie nie byo podobne do elektrycznego wstrzsu, ale byo rwnie silne, rwnie dziwne, rwnie niepokojce; podziaao na moje zmysy w ten sposb, e najywsze ich dotychczasowe przejawy wydaway si tylko bezwadem, z ktrego teraz budziy si wyostrzone. Oko i ucho tyo si w oczekiwaniu, podczas gdy caym ciaem wstrzsa dreszcz. - Co usyszaa? Co widzisz? - zapyta St. John. - Nic nie widziaam, ale usyszaam gdzie gos woajcy: Jane! Jane! Jane! I nic wicej. - O Boe! Co to jest? - wykrztusiam. Mogam bya zapyta: Gdzie to jest, gdy woanie nie wychodzio z pokoju ani z domu, ani z ogrodu; nie pyno z powietrza ani spod ziemi, ani gdzie z gry. Usyszaam je, ale gdzie i skd, nie sposb byo wiedzie. A by to gos ludzkiej istoty - znany, kochany, dobrze pamitany gos Edwarda Fairfaxa Rochestera; mwi z blem i alem, dziwnie tsknie i natarczywie. - Id! - odkrzyknam. Czekaj na mnie! O, przyjd! Skoczyam ku drzwiom i wyjrzaam na korytarz - by ciemny. Wybiegam do ogrodu by pusty. - Gdzie jeste? - zawoaam. Wzgrza poza wwozem odrzuciy sabym echem: Gdzie jeste? Nasuchiwaam. Wiatr szeleci cicho wrd jode: wok pustka i cisza pnocna. Precz z zabobonn trwog! - pomylaam, gdy czarny cis obok furtki wyda mi si ciemn postaci. - To nie szataska zuda, to nie czary: to dzieo natury. Pobudzona natura nie zdziaaa cudu, lecz najlepsze dzieo. Wyrwaam si St. Johnowi, ktry wyszed za mn i chcia mnie zatrzyma. Teraz na mnie przysza kolej wzi gr. Owiadczyam mu, e ma powstrzyma pytania i uwagi; prosiam, eby mnie opuci,

gdy chc i musz by sama. Usucha od razu. Kto ma energi, eby dobrze rozkazywa, znajdzie zawsze niezawodny posuch. Poszam do swego pokoju; zamknam si tam: padam na kolana i modliam si po swojemu, nie tak jak St. John, ale skutecznie. Zdawao mi si, e przenikam bardzo blisko potnego Ducha; dusza moja z wdzIcznoci pada Mu do stp. Wstaam po tej dzikczynnej modlitwie, uczyniam postanowienie i pooyam si uspokojona, z dusz rozjanion, pragnc tylko, by dzie nasta prdko.

ROZDZIA XXXVI Zajania dzie. Wstaam o wicie. Krztaam si ze dwie godziny ukadajc rzeczy w pokoju, w komodach, w szafie, tak jak pragnam je pozostawi na przecig krtkiej nieobecnoci. Wtem usyszaam, e St. John wychodzi ze swego pokoju. Zatrzyma si pod moimi drzwiami; lkaam si, e zapuka, ale nie - podsun tylko kawaek papieru pod drzwi. Podniosam go i przeczytaam te sowa: Zbyt nagle opucia mnie wczoraj wieczorem. Gdyby bya chwil duej pozostaa, byaby pooya rk na krzyu chrzecijanina i na anielskiej koronie. Bd oczekiwa od Ciebie wyranej odpowiedzi, gdy powrc za dwa tygodnie. Tymczasem mdl si i czuwaj, aeby nie ulega pokusie. Ufam, e duch jest silny, ale ciao, jak widz, jest mde. Bd si modli za ciebie w kadej godzinie. Twj St. John Duch mj - odpowiedziaam w myli - gotw jest uczyni, co suszne; a ciao moje, mam nadziej, dosy jest silne, by speni wol Nieba, gdy raz t wol dokadnie rozpozna. W kadym razie dosy bdzie silne, by szuka wyjcia z tej chmury wtpliwoci i znale jasn pewno. Dziao si to pierwszego czerwca, lecz ranek by chmurny i chodny; deszcz bbni w szyby mojego okna. Syszaam, e otwieraj si drzwi frontowe i St. John wychodzi. Spojrzawszy przez okno zobaczyam go idcego przez ogrd i nastpnie przez zamglone wrzosowiska w kierunku Whitcross; tam mia wsi do dyliansu. Za kilka godzin i ja pjd w lad za tob, kuznie - pomylaam. - I ja mam zapa dylians w Whitcross. I ja mam kogo, kogo chciaabym zobaczy, o kogo chciaabym si dowiedzie, zanim wyjad z kraju na zawsze. Dwch godzin jeszcze brako do niadania. Chodziam cicho po pokoju rozwaajc zajcie, ktre nadao moim planom obecny kierunek. Przypominaam sobie wewntrzne wraenie, jakiego dowiadczyam, gdy mogam je sobie przypomnie, cho byo tak niewypowiedzianie dziwne. Przypominaam sobie gos, ktry usyszaam; znw zadawaam sobie pytanie, skd pyn, i znw daremnie; zdawao mi si, e usyszaam go w sobie, nie za z zewntrz. Zadawaam sobie pytanie, czy to bya po prostu gra nerww, czy zudzenie. Nie mogam tego poj ani w to uwierzy: byo to raczej podobne do natchnienia. Przedziwny wstrzs odczucia przyszed jak trzsienie ziemi i zachwia fundamentami wizienia, otwar drzwi do celi duszy i zdj z niej wizy: zbudzi j ze snu, a ona zerwaa si drca, nasuchujca, przeraona; wtedy zabrzmiao po trzykro woanie odzywajce si w zdumionych uszach, sercu, duchu - i

duch ten bez trwogi i drenia cieszy si jak gdyby w radosnym uniesieniu, e dane mu byo uczyni skuteczny wysiek, niezalenie od grubej cielesnej powoki. Zanim minie kilka dni - mwiam sobie koczc dumania - bd co wiedziaa o tym, ktrego gos zdawa si mnie wzywa. Listy byy bezskuteczne, wic sama pojad. Przy niadaniu oznajmiam Dianie i Mary, e udaj si w podr i bd co najmniej cztery dni nieobecna. - Sama jedziesz, Jane? - zapytay. - Tak; eby zobaczy albo zasign wiadomoci o przyjacielu, o ktrego od pewnego czasu jestem niespokojna. Mogy mi byy powiedzie - co niewtpliwie pomylay - e sdziy, i nie mam innych przyjaci prcz nich, gdy przecie czsto to mwiam. Przy wrodzonej jednak delikatnoci powstrzymay si od wszelkich uwag; jedynie Diana zapytaa mnie, czy czuj si do dobrze, by mc si puszcza w drog. Zauwaya, e jestem bardzo blada. Odpowiedziaam jej, e nic mi nie dolega oprcz niepokoju, a ten mam nadziej wkrtce usun. Przygotowywaam si wic do drogi bez dalszych przeszkd, bowiem nikt mnie ju nie pyta i nie napomina. Moje kuzynki zrozumiay, e nie zmieni planw, i zostawiy mi cakowit swobod dziaania, postpujc tak, jak i ja bym postpia w podobnych okolicznociach. Opuciam Moor House o trzeciej po poudniu, a zaraz po czwartej stanam w Whitcross czekajc tam nadejcia dyliansu, ktry mia mnie zawie do dalekiego Thornfield. W ciszy tych pustych drg i samotnych wzgrz ju z daleka usyszaam, e nadjeda. By to ten sam dylians, z ktrego rok temu wysiadam pewnego letniego wieczoru na tym samym miejscu - jake zrozpaczona, bez cienia nadziei, bez celu przed sob! Na dany znak dylians si zatrzyma. Wsiadam - nie potrzebowaam ju teraz caym swym majtkiem opaca jazdy. W drodze do Thornfield poczuam si jak gob pocztowy powracajcy do domu. Bya to podr trwajca trzydzieci sze godzin. Wyruszyam z Whitcross we wtorek po poudniu, a wczenie rano nastpnego czwartku dylians stan przed przydron gospod, by napoi konie. Gospoda leaa w otoczeniu, ktrego zielone poty, szerokie pola i pastwiska na niskich pagrkach (o jake agodnie z zarysu i zieleni wyglday w porwnaniu z surowymi wzgrzami pnocnorodkowej okolicy w Morton!) powitay mnie jak rysy dobrze niegdy znajomej

twarzy: tak, znaam ten krajobraz; byam pewna, e jestem blisko celu. - Jak daleko std do Thornfield Hall? - zapytaam stajennego. - Idc polami, okrge dwie milki, prosz pani. Wic to ju koniec mojej podry - pomylaam. Wysiadam, oddaam kuferek pod opiek stajennego a do mego powrotu. Zapaciam za podr, daam napiwek wonicy i zamierzaam odej. Dzie robi si janiejszy i w jego wietle zobaczyam nazw gospody: Pod herbem Rochesterw. Serce zabio we mnie gono: wic jestem ju na ziemi mojego pana! I znowu serce stano; cisna je myl: On sam, twj pan, znajduje si moe po drugiej stronie Kanau. A zreszt, jeli jest w Thornfield Hall, dokd ty pieszysz, kto jest tam przy nim? Obkana, jego ona; a ty nie masz z nim nic wsplnego; nie miesz przemwi do niego ani szuka jego towarzystwa. Daremnie si trudzia - lepiej nie zapuszczaj si dalej. Rozpytaj ludzi w gospodzie; oni ci wszystko powiedz, od razu rozprosz twoje wtpliwoci. Id do tego tam czowieka i zapytaj, czy pan Rochester przebywa w Thornfield. Myl bya rozsdna, a jednak nie mogam si zmusi, aby jej usucha. Tak si obawiaam odpowiedzi, ktra by mnie zdruzgotaa rozpacz. Przedua wtpliwo znaczyo przedua nadziej. Pragnam choby raz jeszcze zobaczy znajome ciany. Tu oto by przede mn przeaz - tu byy te same pola, przez ktre biegam lepa i gucha, oszalaa, gnana przez mciw furi cigajc mnie owego ranka, gdy uciekaam z Thornfield; zanim sama wiedziaam, co postanowiam, ju byam prawie w poowie drogi. Jake prdko szam! Jak biegam chwilami! Jak wytaam wzrok, by dojrze pierwszy zarys ddobrze znajomych laskw! Z jakim uczuciem witaam pojedyncze znajome drzewa i przebyski k i wzgrz pomidzy nimi! W kocu ukazay si laski; wronie gniazda zaczerniy si gsto; gone krakanie przerwao cisz porann. Ogarna mnie przedziwna szczliwo: pieszyam naprzd. Jeszcze jedno pole, jeszcze jedna cieka i oto ukazay si mury podwrza, tylne zabudowania, bo drzewa z wronimi gniazdami jeszcze mi zasaniay sam dwr. Najpierw musz rzuci okiem na dom od frontu, bo tam jego blanki uderz oko od razu szlachetnym ksztatem; bo tam bd moga zobaczy okno mojego pana; moe bdzie sta w oknie; on wczenie wstaje; moe teraz przechadza si po sadzie albo po wykadanej kamieniami drce przed domem? Gdybym tylko moga go zobaczy! Choby przez chwil! Przecie nie oszalaam chyba do tego stopnia, eby do niego pobiec? Nie wiem... nie jestem pewna. A gdyby nawet... co wtedy? Niech go Bg ma w swojej opiece... co wtedy? Komu by

si staa krzywda, gdybym raz jeszcze zaczerpna ycia z jego spojrzenia? Ale ja od zmysw odchodz; on moe w tej chwili oglda wschd soca nad Pirenejami albo na spokojnym Morzu Poudniowym. Przekradam si wzdu niszego muru pod sadem i zawrciam na rogu; w tym miejscu znajdowaa si brama, wychodzca na k, midzy dwoma filarami uwieczonymi kamiennymi kulami. Spoza filaru mogam spokojnie wyjrze i obj okiem peny front domu. Wysunam gow ostronie, pragnc si przekona, czy story w sypialniach ju podniesione; blanki, okna, dugi front - wszystko mogam widzie z tego ukrytego stanowiska. Wrony nade mn przyglday mi si moe w tej chwili. Ciekawam, co one sobie mylay; pewnie, e jestem bardzo niemiaa, lecz powoli nabieraam miaoci. Spojrzaam ukradkiem, a potem dugo patrzyam i patrzyam... a wypadam z ukrycia i wybiegam na k; i nagle stanam przed frontem wielkiego budynku i zapatrzyam si we dugo, uporczywie. C za komedi niemiaoci odgrywaa z pocztku - mogy zapyta. - Co za gupi przejaw nietaktu obecnie? Wysuchaj mnie, czytelniku. Kochanek widzi swoj ukochan pic na murawie i chce si przyjrze jej piknej twarzy nie budzc jej. Skrada si cicho przez traw starajc si nie wyda adnego dwiku. Przystaje, bo mu si zdawao, e ona si poruszya; cofa si, za nic w wiecie nie chce by przez ni widziany. Wok panuje cisza. On znw rusza naprzd. Pochyla si nad ni, lekka zasona okrywa jej rysy; podnosi zason, pochyla si niej i oczy jego poj si widokiem pikna - ciepego, rozkwitego, cudownego w spoczynku. Jake przelotne byo pierwsze jego spojrzenie! A teraz zapatrzy si zapamitale! Przejmuje go dreszcz! Nagle porywa gwatownie w ramiona t posta, ktrej jeszcze przed chwil nie way si dotkn palcem! Wykrzykuje na gos jej imi, wypuszcza j z obj i patrzy na ni dzikim wzrokiem. Chwyta j znw w objcia i woa, i wpatruje si w ni, bo wie, e nie obudzi jej adnym krzykiem, adnym ruchem. Myla, e jego ukochana pi sodko, lecz widzi, e jest martwa. Z lkliw radoci saam spojrzenie ku okazaemu domowi - ujrzaam sczernia ruin... Zbyteczne, zaiste, byo skradanie si bram! Zbyteczne zagldanie, czy ycie si nie rusza za kratami okien! Zbyteczne nasuchiwanie, czy nie otwieraj si drzwi lub czyje kroki nie trzeszcz na wirze!

czka, ogrd, wszystko byo zdeptane i opustoszae, portal wejciowy zion pustk. Front domu by, jak to niegdy widziaam we nie: murem podobnym do skorupy - wysoki i kruchy z pozoru, podziurawiony oknami bez szyb, bez dachu, ani blankw, ani kominw wszystko si zapado. I wisiao nad nim milczenie mierci, samotno opuszczonego pustkowia. Nie dziw, e listy, wysyane pod tym adresem do ludzi, nie przynosiy odpowiedzi; rwnie dobrze mona by wysya listy do grobowych pieczar pod kocioem. Poczerniae kamienie wiadczyy, jakiemu losowi uleg dwr: zniszczy go poar; lecz jakim sposobem wzniecony? Co si wie z tym nieszczciem? Jakie straty ono sprowadzio oprcz zniszczenia w cegle, marmurze i drzewie? Czy pochono jakie ycie ludzkie oprcz strat materialnych? A jeeli tak, to czyje? Straszne pytanie: nikogo tutaj nie byo, kto by mg da odpowied - brako nawet niemych wiadkw, milczcych dowodw. Chodzc dokoa skruszaych murw i po zniszczonym wntrzu, przekonaam si, e katastrofa zasza ju do dawno. Zimowe niegi widocznie wpaday przez te puste arkady, zimowe deszcze przez te okienne dziury, gdy wrd przemokych kup gruzu pod tchnieniem wiosny wystrzeliy odygi rolinne. Trawa i chwasty puszczay pdy tu i wdzie pomidzy kamieniami i opadymi belkami. Ale, ach! gdzie si tymczasem podziewa nieszczsny waciciel tej ruiny? W jakim kraju? Czy zdrw, czy cay? Mimo woli pobiegam wzrokiem ku szarej wiey kocioa za bram i zadaam sobie pytanie: A moe dzieli ju wraz z przodkami ich marmurowe schronienie? Musiaam znale jak odpowied na te pytania. A mogo si to sta jedynie w gospodzie. Tam te niebawem powrciam. Gospodarz sam przynis mi niadanie. Prosiam, eby zamkn drzwi i usiad, gdy chc mu zada kilka pyta. Gdy usucha, sama nie wiedziaam, od czego zacz, tak strasznie baam si tego, co mi powie. A przecie ruina, ktr dopiero ogldaam, przygotowaa mnie na usyszenie zej nowiny. Gospodarz by mczyzn w rednim wieku, przyzwoitej powierzchownoci. - Pan zna Thornfield Hall, oczywicie? - zdoaam w kocu wykrztusi. - Tak, prosz pani, mieszkaem tam niegdy. Mieszkae? Nie za moich czasw - pomylaam - jeste mi obcy. - Byem kamerdynerem nieboszczyka pana Rochestera - doda. Nieboszczyka! - spad na mnie ten straszny cios, ktrego staraam si unikn. - Nieboszczyka! - wykrztusiam. - Wic pan Rochester nie yje? - Ja mwi o ojcu pana Edwarda, obecnego waciciela - wyjani. Odetchnam; krew popyna mi znw w yach. Te sowa upewniy mnie, e pan

Edward, mj pan Rochester (niech Bg go ma w swojej opiece, gdziekolwiek si obraca!) yje przynajmniej, e jest obecnym wacicielem. Radosne sowa! Teraz ju mogam sucha stosunkowo spokojnie wszystkiego, co jeszcze miaam usysze. Skoro on nie ley w grobie, mogabym znie nawet wiadomo, e jest na drugiej pkuli. - Czy pan Rochester mieszka obecnie w Thornfield Hall? - zapytaam wiedzc, naturalnie, jaka bdzie odpowied, ale odwlekajc proste pytanie o obecne jego miejsce pobytu. - Nie, pani, o, nie! Nikt tam teraz nie mieszka. Pani zapewne jest obca w tych stronach, inaczej byaby pani syszaa, co si tu stao zeszej jesieni... Thornfield Hall to zupena ruina; spalio si w sam por niw. Straszna katastrofa! Taka niezmierna moc cennych rzeczy zniszczona; zaledwie cokolwiek z mebli dao si uratowa. Ogie wybuchn w nocy, a zanim stra poarna dojechaa z Millcote, budynek sta cay w pomieniach. Straszny to by widok! Byem tego wiadkiem. - W nocy! - szepnam. Tak, w Thornfield zawsze noc bya por fataln. - Czy wiadomo, co wywoao poar? - zapytaam. - Zgadywali ludzie, prosz pani, zgadywali. Mog nawet powiedzie, e zostao to stwierdzone ponad wszelk wtpliwo. Moe pani tego nie wie - tu przysun si z krzesem troch bliej stou i mwi cicho - e trzymano tam w domu pewn pani... tak niespena... wariatk, jednym sowem. - Co o tym syszaam. - Trzymano j w cisym odosobnieniu, prosz pani; ludzie nawet przez szereg lat nie byli zupenie pewni, czy ona istnieje. Nikt jej nie widzia; wiedziano tylko z pogosek, e taka osoba jest we dworze; ale co to za jedna, trudno byo odgadn. Mwiono, e pan Edward przywiz j z zagranicy, a niektrzy myleli, e bya jego kochank. Ale dziwna rzecz staa si rok temu, bardzo dziwna rzecz. Lkaam si, e przyjdzie mi teraz wysucha wasnej mojej historii. Staraam si przywoa go do gwnego tematu. - No i co z t pani? - Ta pani - odpowiedzia - okazaa si on pana Rochestera! Odkrycie to nastpio w najdziwniejszy sposb. Bya tam moda panna we dworze, nauczycielka, w ktrej si pan Rochester... - Ale co z poarem? - podsunam.

- Zaraz, prosz pani... w ktrej si pan Edward zakocha. Suce mwiy, e nigdy nie widziay kogo tak zakochanego jak on; snu si za ni jak cie. Suce go ledziy, jak to suce, mwiy, e wiata nie widzia poza ni, bo zreszt nikt oprcz niego nie widzia w niej takiej piknoci. Bya to maa, drobna osbka, prawie tak jak dziecko. Ja sam nigdy jej nie widziaem, ale opowiadaa mi o niej Lea, pokojwka. Lea j fbardzo lubia. Pan Rochester mia lat okoo czterdziestu, a ta nauczycielka nawet niecae dwadziecia. Ale bo to, widzi pani, jak mczyzna w jego wieku zakocha si w modej dziewczynie, bywa niekiedy jak urzeczony... No tak, i pan Rochester chcia si z ni oeni. - T cz historii opowie mi pan pniej - przerwaam. Teraz zaley mi przede wszystkim na dowiedzeniu si, z czego wynikn poar. Czy podejrzewano, e obkana, pani Rochester, przyoya do tego rk? - Odgada pani, to zupenie pewne, e ona wzniecia poar, nikt inny. Opiekowaa si ni kobieta nazwiskiem Poole, bardzo umiejtna w swoim zawodzie osoba i bardzo zreszt godna zaufania, tylko e miaa jedn wad - wad czsto spotykan u takich pielgniarek i dozorczy. Miaa przy sobie buteleczk i czasem potrafia ykn o par kropel za wiele. Mona by jej darowa, gdy cikie tam miaa ycie, ale zawsze byo to niebezpieczne, bo gdy pani Poole zasypiaa mocno po wypiciu, wariatka, przebiega jak czarownica, wykradaa jej klucze z kieszeni, wychodzia z pokoju i snua si po domu wyrzdzajc zoliwe szkody i robic to, co jej przyszo do gowy. Powiadaj, e raz o mao nie spalia swego ma w ku, ale ja o tym nic nie wiem. Tej nocy jednak najpierw zapalia firanki i portiery w pokoju obok swojego, a potem zesza na nisze pitro i dostaa si do pokoju, ktry by przedtem pokojem nauczycielki (zdawaoby si, e co wiedziaa o tym, jak sprawy stoj, i miaa zo do niej), i tam podpalia ko; na szczcie nikt na nim nie spa. Nauczycielka ucieka dwa miesice przedtem; a chocia pan Rochester poszukiwa jej jak czego najdroszego w wiecie, nie mg si o niej niczego dowiedzie; zupenie zdzicza, mona by powiedzie, e si wciek, gdy go ten zawd spotka: nigdy nie by czowiekiem powcigliwym, ale teraz, gdy j utraci, sta si niebezpieczny. A do tego chcia by zupenie sam. Odesa pani Fairfax, zarzdczyni, gdzie daleko do jej rodziny, ale zrobi to adnie, gdy wyznaczy jej doywotni pensj, a ona na to zasuya, bo bya bardzo dobr kobiet. Pann Adel, swoj wychowanic, umieci w szkole. Zerwa ze wszystkimi znajomymi, z ca okoliczn szlacht, i zamkn si jak

pustelnik we dworze. - Jak to! Wic nie wyjecha z Anglii? - On miaby wyjecha z Anglii? Gdzie tam! Nie rusza si za prg swego domu, chyba noc; a wtedy to jak duch chodzi i chodzi po ogrodzie, po sadzie, zupenie jak gdyby by zmysy postrada; bo, wedle mojego rozumienia, tak te i byo: gdy tak wawego, miaego, mdrego pana, jakim on by, zanim mu ta maleka nauczycielka wesza w drog, nie widziaa pani chyba w yciu. W winie, kartach, wycigach nie lubowa si, jak to czyni wielu, i nie by znw tak bardzo pikny; ale mia rzadk, prawdziwie msk odwag i wol. Bo widzi pani, ja go znaem od maego chopca; nieraz mylaem sobie: bodajby byli w morzu utopili t pann Eyre, zanim przybya do Thornfield Hall. - Wic pan Rochester by w domu, gdy ten poar wybuch? - Tak, owszem; i poszed na strych, gdy wszystko gorzao na grze i na dole, i wyrzuci suce z ek, i sam im pomg zej na d, a potem wrci, eby wariatk on wydoby z jej celi. A wtedy zawoano ku niemu, e ona jest na dachu, gdzie te staa wymachujc rkoma nad blankami i wydajc takie krzyki, e mona j byo sysze o mil; ja sam j syszaem i widziaem na wasne oczy. Bya to dua kobieta i miaa dugie, czarne wosy; na tle pomieni wida byo, e spywaj jej na plecy. Byem wiadkiem, i wielu innych oprcz mnie rwnie, jak pan Rochester przez drzwi w dachu wyszed na dach; syszelimy, jak woa: Berto! Widzielimy, jak zblia si do niej; a wtedy, prosz pani, ona wrzasna i spada z dachu na bruk. - Nieywa? - Nieywa! Tak, nieywa jak te kamienie umazane jej mzgiem i krwi. - Wielki Boe! - Tak, pani, to byo straszne! Wzdrygn si. - A pniej? - dopytywaam. - I c, prosz pani, pniej dom spali si do fundamentw: pozostay tylko szcztki murw. - Czy jeszcze kto wicej straci ycie? - Nie, a moe nawet byoby lepiej... - Nie rozumiem pana... - Biedny pan Edward! - westchn. - Czy mogem si kiedy spodziewa, e zobacz co takiego! Niektrzy mwi, e to sprawiedliwa kara za to, e ukrywa swoje pierwsze

maestwo, a chcia poj drug on, chocia pierwsza ya; ale ja go auj. - Pan przecie powiedzia, e pan Rochester yje! - wykrzyknam. - Tak, tak, on yje; ale wielu myli, e lepiej by byo, gdyby nie y. - Dlaczego? Jak to? - zdrtwiaam. - Gdzie on jest? - zapytaam - czy w Anglii? - Tak... tak... w Anglii; z Anglii, myl, wyjecha nie moe, jest teraz zwizany z miejscem. C to bya za mka! A ten czowiek przedua j jakby naumylnie. - Jest cakowicie lepy - rzek w kocu. - Tak, pan Edward cakowicie zaniewidzia. Lkaam si gorszej wieci. Lkaam si, e zmysy postrada. Zbierajc siy zapytaam, co spowodowao to nieszczcie. - To wszystko z powodu jego odwagi i, mgby kto powiedzie, poniekd z powodu jego dobroci, prosz pani; nie chcia opuci domu, dopki wszyscy przed nim nie wyszli. Gdy w kocu schodzi po wielkich schodach, kiedy ju pani Rochester rzucia si bya z blankw, rozleg si wielki oskot - wszystko si zapado. Wyjto go spod gruzw ywego, ale srodze pokaleczonego: jaka belka upada w ten sposb, e czciowo go osaniaa, ale jedno oko mia wybite, a jedn rk tak zmiadon, e pan Carter, chirurg, musia j od razu amputowa. Drugie oko dostao zapalenia i na to oko zaniewidzia. Jest teraz bezradny, doprawdy, niewidomy i kaleka. - Gdzie jest pan Rochester? Gdzie on obecnie mieszka? - W Ferndean, we dworze na fermie, ktr posiada o trzydzieci mil std; jest to ustronna, smutna miejscowo. - Kto jest przy nim? - Stary John i jego ona; nie chcia mie nikogo wicej. Powiadaj, e jest zupenie zgnbiony. - Czy posiada pan jaki ekwipa? - Mamy tu powozik, prosz pani, bardzo porzdny powozik. - Nieche pan kae natychmiast zaprzga; a jeeli paski pocztarek potrafi mnie dowie do Ferndean dzi jeszcze przed wieczorem, zapac panu i jemu dwa razy tyle, ile pan zwykle da za wynajem.

ROZDZIA XXXVII Dwr w Ferndean by to budynek do stary, redniej wielkoci, bez

architektonicznych pretensji, gboko ukryty w lesie. Syszaam o nim dawniej. Pan Rochester czsto o nim mwi, a niekiedy tam jedzi. Ojciec jego kupi ten majtek ze wzgldu na obfito zwierzyny w tych okolicach. Byby wynaj dom, ale nie mg znale lokatora, bo okolica bya niedostpna i niezdrowa. Ferndean pozostao przeto niezamieszkae i nieumeblowane, z wyjtkiem dwch czy trzech pokoi urzdzonych dla wygody dziedzica, gdy tam przyjeda na polowanie. Do tego domu przyjechaam przed wieczorem, niebo okryway chmury, wia zimny wiatr i zacina drobny deszcz. Ostatni mil przeszam pieszo, odprawiwszy powozik po zapaceniu wonicy przyobiecanej podwjnej zapaty. Nawet z bliska nie mona jeszcze byo dojrze dworku, tak gsto otacza go ponury las. elazna brama, osadzona na granitowych supach, wskazywaa wejcie; przeszedszy j znalazam si od razu w pcieniu gstego szpaleru drzew. Zaronita traw drka prowadzia brzegiem lasu pord omszaych i skatych pni pod sklepieniem gazi. Posuwaam si t drog majc nadziej, e wkrtce dotr do domu. Tymczasem droga cigna si, wia i skrcaa coraz dalej: ani ladu mieszkalnego domu albo ogrodu. Ju mylaam, e obraam zy kierunek i e zabdziam. Otacza mnie zmrok i cie leny. Obejrzaam si - innej drogi nie byo: wszdzie tylko pnie jak kolumny, gste listowie - adnej otwartej przestrzeni. Szam dalej; nareszcie droga si rozszerzya, gstwina drzew nieco zrzeda; po chwili ujrzaam sztachety, a potem dom zaledwie dajcy si odrni od drzew przy tym sabym wietle, tak zmurszae i zielonawe byy jego ciany. Wszedszy przez bramk stanam w obrbie zamknitego ogrodu, ktry las obejmowa pkolem. Nie byo tam kwiatw ani grzdek - jedynie wirowana szeroka cieka biega dokoa trawnika, a wszystko to cik ram otacza las. Front domu mia dwa ostre szczyty, okna zakratowane i wskie, drzwi frontowe rwnie wskie, prowadzi do nich jeden stopie. Cao robia wraenie, jak si waciciel gospody wyrazi, cakowitego opuszczenia. Cicho tam byo jak w kociele w dzie powszedni. Deszcz uderzajcy w licie drzew wydawa jedyny dosyszalny odgos. Czy w tym domu moe by ycie? - zapytywaam siebie. Ale tak, musiao tu by ycie, bo usyszaam jaki ruch; otwieray si wskie drzwi

frontowe i kto widocznie zamierza wyj z domu. Drzwi otwary si z wolna; jaka posta ukazaa si w wieczornym zmierzchu i stana na stopniu: mczyzna bez kapelusza; wycign rk, by si przekona, czy pada. Cho ciemno byo, poznaam go - tak, to by mj pan, Edward Fairfax Rochester, on, nie kto inny. Wstrzymaam kroki, zatrzymaam prawie oddech i staam patrzc na niego przygldajc mu si niewidziana i, niestety, niewidzialna dla niego. Byo to nage spotkanie, ale takie, gdzie bl opanowywa radosne uniesienie. Bez trudu powstrzymaam okrzyk i odruch, by popieszy ku niemu. Posta jego miaa ten sam silny, mny wygld co zawsze; trzyma si prosto, wosy jego byy jak dawniej kruczoczarne i rysy nie zmienione; rok czasu pomimo najciszej zgryzoty nie potrafi strawi jego atletycznej siy ani podkopa ywotnoci. Ale w twarzy jego zobaczyam zmian; na tej twarzy malowaa si rozpacz i ponura zaduma... i przyszed mi na myl jaki skrzywdzony, sptany dziki zwierz albo ptak, do ktrego w milczcym jego blu niebezpiecznie byoby przystpi. Orze w klatce o okrutnie olepionych, zocistych oczach mgby tak wyglda jak ten ociemniay Samson. Lecz nie obawiaam si go w tej dzikoci ani na chwil. Zgryzot moj sodzia nadzieja, e wkrtce odwa si zoy pocaunek na tym surowym czole i tych ustach tak bolenie zacinitych, ale jeszcze nie w tej chwili. Jeszcze teraz nie chciaabym go zagadn. Zeszed ze stopnia i posuwa si wolno, niepewnie ku trawnikowi. Gdzie si podzia jego miay krok. Przystan, jak gdyby nie wiedzia, w ktr stron si obrci. Podnis rk i rozwar ni powieki; spojrza, wysilajc si, ku niebu i w kierunku drzew: widziaam, e dla niego wszystko byo pust ciemnoci. Wycign praw rk (lew, okalecza, trzyma ukryt na piersiach); zdawao si, e chce dotykiem zbada, co jest wok niego, wszdzie jednake napotyka pustk, gdy drzewa odlege byy o kilka okci. Zaprzesta daremnych prb, skrzyowa rce na piersiach i sta spokojny i niemy na deszczu, ktry teraz obficie pada na jego odkryt gow. W tej chwili zjawi si skd John i zbliy si do niego. - Czy mog panu poda rami? - zapyta. - Zaraz zacznie pada duy deszcz, czy nie wrciby pan lepiej do domu? - Zostaw mnie w spokoju - brzmiaa odpowied. John odszed nie zauwaywszy mnie. Pan Rochester prbowa przej kilka krokw; daremnie, wszystko byo takie niepewne. Z trudem odnalaz drog do domu, wszed i zamkn za sob drzwi.

Teraz podeszam do drzwi i zapukaam; otworzya mi ona Johna. - Mary - powiedziaam - jak si macie? Drgna, jak gdyby ujrzaa ducha. Uspokoiam j. Na jej popieszne zapytanie: Czy to doprawdy pani o tak pnej godzinie na tym pustkowiu?, ujam jej rk, a potem poszam za ni do kuchni, gdzie przy ogniu siedzia John. Wytumaczyam im w kilku sowach, e syszaam o wszystkim, co si stao, odkd opuciam Thornfield, i e przybyam odwiedzi pana Rochestera. Poprosiam Johna, eby poszed na rogatk, gdzie wysiadam z dyliansu, i eby mi przynis pozostawiony tam kuferek; a potem, zdejmujc kapelusz i szal, zapytaam Mary, czy mogabym tu we dworze znale nocleg. Odpowiedziaa, e chocia z trudem, ale mona to bdzie urzdzi. Wtedy owiadczyam jej, e pozostaj. Wanie w tej chwili odezwa si dzwonek z pokoju. - Skoro tam idziecie - rzekam - powiedzcie waszemu panu, e pewna osoba pragnie si z nim widzie, ale nie mwcie kto. - Wtpi, czy pan bdzie chcia pani przyj - odpowiedziaa - nie chce nikogo widzie. Gdy powrcia, zapytaam, co powiedzia: - e pani ma wymieni nazwisko i cel swego przybycia - odpowiedziaa, po czym nalaa wody do szklanki, ktr postawia na tacy razem ze wiecami. - Czy pan dlatego dzwoni? - zapytaam. - Tak jest; pan zawsze kae wnosi wiece, gdy si ciemnia, chocia nie widzi. - Dajcie mi tac; ja j zanios. Odebraam od niej tac; pokazaa mi drzwi bawialnego pokoju. Taca trzsa mi si w rku, woda si wylewaa; serce bio gono i szybko. Mary otworzya drzwi i zamkna je za mn. Bawialnia miaa wygld ponury: resztka zaniedbanego ognia dopalaa si na kominku; pochylonego nad tym ogniem, z gow opart o wysoki, starowiecki gzyms kominka ujrzaam niewidomego mieszkaca tego pokoju. Stary pies Pilot lea na boku, odsunity z drogi i skurczony, jak gdyby w obawie, e kto moe na nieumylnie nadepn. Pilot nadstawi uszu, gdy wchodziam do pokoju, a potem zerwa si z radosnym skowytem i skoczy ku mnie, ledwie mi tacy nie wytrci z rki. Postawiam tac na stole, poklepaam go i powiedziaam cicho: Lee! Pan Rochester obejrza si automatycznie, chcc zobaczy, co znaczy to zamieszanie, poniewa jednak nic nie mg zobaczy, odwrci si i westchn. - Podaj mi wod, Mary - rzek.

Zbliyam si do niego ze szklank ju tylko do poowy napenion. Pilot szed ze mn wci podniecony. - Co si tu dzieje? - zapyta pan Rochester. - Lee, Pilot! - powtrzyam. Pan Rochester wstrzyma rk niosc wod do ust; nadsuchiwa, ale wnet wypi wod i odstawi szklank. - To ty, Mary, prawda? - Mary jest w kuchni... - odpowiedziaam. Wycign rk szybkim ruchem, ale nie widzc, gdzie stoj, nie dotkn mnie. - Kto to? Kto to? - zapyta, wyranie starajc si zobaczy tymi niewidzcymi oczami; daremny, aosny wysiek. Prosz odpowiedzie! Prosz znw przemwi! - powiedzia gono i rozkazujco. - Czy yczy pan sobie troch wicej wody? Poow tego, co byo w szklance, wylaam - rzekam. - Kto to? Co to? Kto mwi? - Pilot mnie pozna, a John i Mary wiedz, e tu jestem. Przybyam tu dopiero dzi wieczr - odpowiedziaam. - Wielki Boe!... co za zudzenie mnie nachodzi! Co za sodkie szalestwo mnie ogarnia! - NIe zudzenie... nie szalestwo. Umys paski jest zbyt silny, by da si omota zudzeniu, zbyt zdrowy, by ulec szalestwu. - A gdzie jest mwica osoba? Czy to tylko sam gos?... Ach, ja nie mog widzie, ale musz dotkn, inaczej serce we mnie bi przestanie i krew zaleje mi mzg. Czymkolwiek, kimkolwiek jeste, daj mi si dotkn, bo umr. Szuka wycignit rk. Ujam t bkajc si rk i uwiziam j w obu moich doniach. - Jej wasne palce! - zawoa - jej drobne, delikatne paluszki! A skoro tak, to musi by i ona sama! Muskularna do wyrwaa si z moich rk; chwyci moje rami, moj szyj, obj mnie wp, oplt ramionami i przytuli mnie do siebie. - Czy to Jane? Co to jest? To jej ksztat, to jej wzrost... - A to jej gos - dodaam. Jest tutaj caa; i serce jej jest tutaj. Niechaj Bg pana bogosawi! Jestem szczliwa,

e jestem znw przy panu. - Jane Eyre! Jane Eyre! - powiedzia tylko. - Panie mj drogi - odpowiedziaam - jestem Jane Eyre, odnalazam pana, wrciam do pana. - Czy doprawdy? Czy w ywym ciele? Moja ywa Jane? - Pan mnie dotyka, pan mnie trzyma i dosy mocno przecie. Nie jestem zimna jak trup, bezcielesna jak powietrze, nieprawda? - Moje ywe kochanie! To z pewnoci s jej czonki, a to jej twarzyczka; a jednak to niepodobna, eby mnie po tym wszystkim, co przeszedem, spotykao takie szczcie. To sen. Taki sen, jaki nachodzi mnie niekiedy noc. Wtedy tuliem j znw do serca tak jak teraz; caowaem j - o, tak - i czuem, e ona mnie kocha, i wierzyem, e mnie kocha, i wierzyem, e mnie nie opuci... - Ju od tej chwili nigdy pana nie opuszcz! - Nigdy pana nie opuszcz - mwi niebiaskie zjawisko?... A przecie zawsze budziem si i przekonywaem, e to bya pusta zuda; odnajdywaem rozpacz i opuszczenie, pospne ycie, samotne i beznadziejne, moja spragniona dusza nigdy nie dostaa napoju ani gd serca - pokarmu. Mia, sodka zjawo senna, co tulisz si teraz w moich objciach, i ty ulecisz jak przed tob wszystkie twoje siostry; ale pocauj mnie, zanim pjdziesz, uciskaj mnie, Jane. - Tak, prosz pana. Tak! Przycisnam usta do jego niegdy penych blasku, dzi bezpromiennych oczu; odgarnam mu wosy z czoa i to czoo ucaowaam take. Zdawa si nagle budzi; ogarna go wiara, e to wszystko naprawd si dzieje. - Wic to ty... to istotnie ty, Jane? Powrcia do mnie naprawd? - Tak. - Wic nie leysz martwa w jakim rowie albo na dnie jakiego strumienia? Ani nie bkasz si jak zbiedzony wyrzutek pomidzy obcymi? - Nie, prosz pana! Jestem teraz niezalen kobiet. - Niezalena! Co przez to rozumiesz, Jane? - Mj stryj na Maderze umar i pozostawi mi pi tysicy funtw. - Ach! to sprawa praktyczna... to co rzeczywistego! - zawoa - to by mi si nie mogo ni. A przy tym sysz jej szczeglny gos, taki oywiony i przekorny, a zarazem sodki; ten gos krzepi moje zmczone serce, dodaje mu ycia. Wic jake to, Jane? Jeste teraz

niezalen, bogat kobiet? - Dosy bogat, prosz pana. Jeeli mi pan nie pozwoli mieszka z sob, mog sobie postawi wasny domek tu blisko paskich drzwi, a pan bdzie mg przychodzi i siadywa w moim saloniku, gdy pan wieczorem zapragnie towarzystwa. - Ale skoro jeste bogata, Jane, masz teraz, niewtpliwie, przyjaci, ktrzy si tob zaopiekuj i nie znios tego, aby si powicaa dla takiego lepego kaleki jak ja. - Powiedziaam ju panu, e jestem niezalena i bogata: jestem swoj wasn pani. - I chcesz pozosta ze mn? - Z pewnoci, chyba e pan mnie nie zechce. Bd pask ssiadk, pielgniark, gospodyni. Widz, e pan samotny, bd pask towarzyszk, bd panu czytaa, chodzia z panem, siadywaa z panem, usugiwaa panu, bd paskim okiem i pask rk. Nie smu si tak, mj drogi panie; nie bdziesz opuszczony, dopki ja yj. Nie odpowiedzia nic. Mia min powan, jak gdyby zamylon; otworzy usta, zdawao si, e chce co powiedzie, lecz znowu je zamkn. Zawstydziam si troch. Moe zbyt popiesznie przeskoczyam konwenanse, a on, podobnie jak St. John, widzia niewaciwo w mojej nierozwadze? W istocie, propozycj czyniam w tej myli, w tej nadziei, e on pragnie mnie mie za on i e mi to powie - e mi to powie od razu. Poniewa jednak adnej na ten temat nie czyni wzmianki, tylko spochmurnia, przyszo mi nagle na myl, e omyliam si moe i e w tej chwili odgrywam niemdr rol. Tote zaczam si agodnie wysuwa z jego obj, on jednake przytuli mnie jeszcze mocniej. - Nie... nie... Jane, nie odchod. Nie... Dotknem ci, syszaem ci, odczuem szczcie dziki twej obecnoci, sodycz pociechy z twoich ust; nie mog wyrzec si tych rde radoci. We mnie tak mao pozostao, musz posiada ciebie. Cho ludzie mia si bd, nazw to niedorzecznoci, egoizmem, dla mnie to nic nie znaczy. Dusza moja wzywa ciebie, jeli nie zaspokoisz jej pragnie, miertelnie si zemci na swej cielesnej powoce. - Zostan z tob; ju ci to przecie powiedziaam. - Tak, ale mwic, e zostaniesz ze mn, moe masz co innego na myli, a ja co innego. Ty moe zdecydowaa si by koo mnie, usugiwa mi, czuwa nade mn jak dobrotliwa pielgniareczka, gdy dobre masz serce i szlachetn natur, i to ci skania do powice dla tych, nad ktrymi si litujesz, a mnie to niezawodnie powinno by wystarczy. Ja zapewne powinien bym mie teraz tylko ojcowskie uczucie dla ciebie, jak mylisz?

No, powiedz mi... - Bd mylaa, co pan zechce; chtnie bd tylko pask pielgniark, jeli pan uwaa, e tak bdzie lepiej. - Ale ty nie moesz zosta na zawsze moj pielgniark, Jane, jeste moda, musisz kiedy wyj za m. - NIe dbam o zampjcie. - Powinna dba; gdybym by tym, czym kiedy byem, postarabym si, aby o to dbaa... ale... taki lepy pie! Znowu zapad w pospn zadum. Ja, przeciwnie, poweselaam i nabraam wieej otuchy. Jego sowa pozwoliy mi zrozumie, w czym leaa trudno; a e to dla mnie nie byo trudnoci, wic i poprzednie moje zakopotanie mino. Uderzyam w ywsz nut w rozmowie. - Czas ju, eby si kto zabra do przywrcenia ci bardziej ludzkiego wygldu rzekam, rozdzielajc jego gste i dawno nie strzyone wosy. Widz bowiem, e si zamieniasz w lwa czy co w tym rodzaju. I masz w sobie co z Nabuchodonozora, * to pewne. Wosy twoje przypominaj mi orle skrzyda, a czy ci paznokcie urosy, jak ptasie szpony, czy nie, tego jeszcze nie zauwayam. Nabuchodonozor (605_#562 p.n.e.) - krl Babilonu, ktry zniszczy Jerozolim i uprowadzi ydw do Babilonu. Zasyn te jako wadca, ktry budowa wspaniae witynie w Babilonie. - Na tej rce nie mam ani doni, ani paznokci - rzek wycigajc ukryt na piersi okalecza rk. - Czy to nie okropny widok? Powiedz, Jane! - Przykro na to patrze i przykro widzie twoje oczy i t blizn z oparzenia na twoim czole, ale najgorsze jest to, e za to wszystko bd musiaa a nadto ci kocha, rozpieszcza i psu... - Mylaem, e ciebie wstrt ogarnie, Jane, gdy ujrzysz moj rk i te blizny na twarzy. - Tak mylae? Nie mw mi tego, bo bd musiaa powiedzie co niemiego o twoim sdzie. A teraz pu mnie na chwil, gdy chciaabym poprawi ogie i kaza zamie koo pieca. Czy widzisz rnic, gdy dobry ogie si pali? - Owszem, prawym okiem widz ar, czerwon mg. - A wiece widzisz? - Bardzo niewyranie, kad jak jasny oboczek.

- A mnie czy widzisz? - Nie, moja wrko, ale i tak jestem a nazbyt szczliwy, e mog ci sysze i dotyka. - Kiedy jadasz kolacj? - NIe jadam jej wcale. - Ale dzisiaj musisz co zje. Ja jestem godna i ty z pewnoci rwnie, tylko ty o tym nie mylisz. Przywoawszy Mary postaraam si prdko o uporzdkowanie pokoju; przygotowaam mu te smaczny posiek. Czuam si podniecona, atwo i z przyjemnoci rozmawiaam z nim w czasie wieczerzy i dugo jeszcze potem. Nie potrzebowaam krpowa si, hamowa wesooci i oywienia przy nim; czuam si zupenie swobodna, gdy wiedziaam, e mu si podobam. Wszystko, co mwiam albo czyniam, zdawao si pociesza go i oywia. Rozkoszna wiadomo! Dziki niej mogam by naprawd sob, w jego obecnoci yam ca peni, a on w mojej. Chocia niewidomy, umiecha si, rado zawitaa na twarzy, ktrej wyraz zagodnia, nabra ciepa. Po kolacji zacz mi zadawa mnstwo pyta, mianowicie: gdzie byam, co robiam, jakim sposobem go odnalazam. Ja jednake dawaam mu tylko czciowe odpowiedzi, za pno ju byo tego wieczoru, by wchodzi w szczegy. Nie chciaam zreszt dotyka adnej gbszej struny ani otwiera w jego sercu nowego rda wzrusze. Chwilowo jedynym moim celem byo pokrzepi go i rozweseli. Oywi si te i rozweseli, jak powiedziaam, ale jeszcze nie na dobre. Skoro tylko chwila milczenia przerywaa rozmow, zaczyna si niepokoi, dotyka mnie, a potem mwi: - Czy jeste naprawd ludzk istot, Jane? Czy tego pewna? - Sumiennie w to wierz. - Ale jakim sposobem moga si tak nagle pojawi przy moim opuszczonym ognisku w ten smutny i ciemny wieczr? Wycignem rk, eby odebra szklank wody od sucej, a ty mi j podaa, zapytaem o co spodziewajc si, e odpowie mi ona Johna, a twj gos przemwi do mojego ucha. - Bo weszam do pokoju z tac zamiast Mary. - I ta godzina, ktr teraz spdzam z tob, jest jaka zaczarowana. Nikt nie moe wiedzie, jakie straszne, ponure, beznadziejne ycie pdziem od dugich miesicy. Nic nie robic, nie spodziewajc si niczego, nie rozrniajc dnia od nocy. Czuem tylko wraenie zimna, gdy pozwoliem, by ogie wygas, godu, gdy zapomniaem je, a

przy tym bezustanny smutek, chwilami prawdziwy sza tsknoty za moj Jane. Gorcej pragnem odzyskania jej ni utraconego wzroku. I jak to by moe, e Jane jest ze mn i mwi, e mnie kocha? Czy mi nie zniknie tak nagle, jak si zjawia? Lkam si, e jutro jej nie odnajd. Zwyka, codzienna uwaga, wyrywajca go z toku drczcych myli, byaby, tego byam pewna, najlepszym sposobem uspokojenia go w tym stanie umysu. Przesunam palcem po jego brwiach i powiedziaam, e s spalone i e zaaplikuj mu rodek, od ktrego odrosn tak szerokie i czarne, jak dawniej. - Na co si przyda czyni mi dobrze, duchu dobroczynny, skoro w jakiej niefortunnej chwili znowu mnie opucisz, znikniesz jak cie, a nie bd wiedzia, dokd i jak i ju ci potem wicej nie odnajd? - Czy masz przy sobie grzebyk? - Na co ci to, Jane? - Chciaabym przeczesa t spltan, czarn grzyw. Przygldajc ci si z bliska, widz, e strasznie wygldasz. Mwisz, e jestem wrk, ale to pewne, e ty podobniejszy jeste do wilkoaka. - Czy jestem bardzo ohydny, Jane? - Bardzo, mj panie, zawsze bye brzydki, to wiadomo. - Hm! Zoliwo nie wygasa w tobie, gdziekolwiek przebywaa. - A jednak przebywaam z bardzo dobrymi ludmi, z ludmi lepszymi od ciebie, sto razy lepszymi; z ludmi o pojciach i pogldach, jakich ty nigdy w yciu nie wyznawae, z ludmi szlachetnymi i wzniosymi. - Z kime ty, u licha, przebywaa? - Jeeli tak si bdziesz krci, wyrw ci wosy z gowy, a wtedy moe przestaniesz wtpi, e jestem z krwi i koci. - Z kim przebywaa, Jane? - Dzi wieczr nie wycigniesz tego ze mnie, musisz poczeka do jutra. Jeeli przerw opowie w poowie, bdzie to rodzajem zadatku, e uka si przy niadaniu, aeby j dokoczy. Ale, ale... musz pamita, aeby nie zjawi si wtedy jedynie ze szklank wody, musz przynie przynajmniej jedno jajko, nie mwic ju o przysmaonej szynce. - Ty drwicy odmiecze z rodu wrek, cho ludzie ci wychowali! Od roku tak si nie czuem jak teraz przy tobie. Gdyby Saul mg by mie ciebie za swego Dawida, wypdzanie diabw obyoby si bez pomocy harfy.

- Dosy, jue uczesany i wygldasz przyzwoicie. Ale teraz do. Byam w podry przez ostatnie trzy dni i jestem zmczona. Dobranoc. - Jeszcze swko, Jane. Czy tam byy tylko kobiety w tym domu, gdzie przebywaa? Rozemiaam si i uciekam, i miaam si jeszcze wbiegajc na schody. Doskonaa myl! - mylaam z radoci. - Widz, e przez pewien czas bd miaa czym wypasza jego melancholi. Nazajutrz rano bardzo wczenie syszaam, e ju wsta, rusza si i chodzi po pokojach. Jak tylko Mary zesza, usyszaam szereg pyta: Czy jest tutaj panna Eyre?, a potem: Ktry pokj jej dalicie? Czy tylko suchy? Czy panna Eyre wstaa? Id i zapytaj, czy jej czego nie potrzeba i kiedy zejdzie na d? Zeszam, kiedy przypuszczaam, e zanosi si na niadanie. Wchodzc do pokoju cichutko, mogam mu si przypatrzy, zanim on spostrzeg moj obecno. aosny, doprawdy, by widok tego silnego ducha zgnbionego cielesnym kalectwem. Siedzia w fotelu cicho, lecz niespokojnie, peen oczekiwania. Mocne rysy powleka stay ju teraz smutek. Twarz jego przypominaa mi zgaszon lamp, czekajc, by j kto znowu zapali. Ale niestety! on sam nie mg ju teraz wznieci w sobie oywienia: mg to uczyni tylko kto inny. Zamierzaam by wesoa i swobodna, lecz ta bezradno silnego mczyzny wzruszya mnie do gbi. Mimo to zagadnam go, jak mogam najywiej: - Mamy dzi jasny, soneczny ranek; deszcz usta, wszystko delikatnie lni si jeszcze po nim, wkrtce zaprowadz ci na przechadzk. Roznieciam wiato. Rozpromienia mu si twarz. - Ach, wic jeste tutaj naprawd, mj skowronku! Przyjd do mnie. Nie uleciaa, nie znika? Godzin temu syszaem jednego z twoich krewniaczkw, piewa wysoko nad lasami, ale w piosence jego nie byo dla mnie muzyki, tak jak wschodzce soce nie miao dla mnie promieni. Wszelka muzyka wiata jest dla mnie w mowie mojej Jane (na szczcie nie jest ona milczca z natury). Wszelkie ciepo soca jest dla mnie w jej bliskoci. Poczuam zy w oczach syszc to przyznanie si do zalenoci. Jak gdyby krlewski orze, przykuty acuchem do jednego miejsca, musia baga wrbla, aeby go karmi. Nie chciaam jednak by paczliwa, otaram sone krople i zakrztnam si koo niadania. Czas przed poudniem spdzilimy przewanie na wieym powietrzu.

Wyprowadziam go z wilgotnego i dzikiego lasu na wesoe pola. Opisywaam mu, jak wspaniale s zielone, jak deszcz odwiey kwiaty i ywopoty, jak przeczysty jest bkit nieba. Znalazam mu miejsce do odpoczynku w osonitym przelicznym zaktku na suchym pniu. Pozwoliam mu, by mnie posadzi na kolanach, i dlaczego miaam mu tego zabroni, kiedy byo nam lepiej blisko siebie ni z daleka? Pilot lea obok nas, cisza panowaa dokoa. Nagle on, tulc mnie w ramionach, wybuchn: - Okrutny, okrutny zbiegu! O, Jane, co ja czuem, gdy spostrzegem, e ucieka z Thornfield, i gdy nie mogem nigdzie ci odnale, gdy przeszukawszy twj pokj przekonaem si, e nie zabraa pienidzy ani niczego, co by ci je mogo zastpi! Naszyjnik z pere, ktry ci ofiarowaem, lea nietknity w pudeku, kuferki pozostawia zamknite, zwizane sznurami, tak jak byy przygotowane do podry polubnej. Zadawaem sobie pytanie, jak sobie da rad moje kochanie, tak ogoocone ze wszystkiego, bez grosza? I jake daa sobie raad? Opowiedz mi teraz. Tak zachcona, zaczam mu opowiada zeszoroczne przeycia. Zagodziam znacznie wspomnienia owych trzech dni wdrwki i godu. Chciaam mu oszczdzi daremnej przykroci, a jednak nawet to, co mu opowiedziaam, zranio jego wierne serce gbiej, ni sdziam. Dowodzi, e nie powinnam bya odej nie zabrawszy jakich pienidzy; powinnam mu bya powiedzie o swym zamiarze. Powinnam mu bya zaufa, nigdy nie byby mnie zmusza, bym zostaa jego kochank. Cho tak gwatowny wydawa si w swojej rozpaczy, w istocie kocha mnie zanadto szczerze i czule, by chcia by moim tyranem. Byby mi odda poow swego majtku, nie dajc nawet pocaunku w zamian, bylebym nie odesza sama w wiat. Musiaam, by tego pewny, przecierpie wicej, ni mu wyznaj. - Mniejsza z tym, co przecierpiaam, trwao to krtko. I zaczam mu opowiada, jak zostaam przyjta w Moor House, jak otrzymaam stanowisko nauczycielki itd., nastpnie, jak spad na mnie majtek, jak odkryam moich krewnych. Oczywicie imi St. Johna Riversa czsto zjawiao si w moim opowiadaniu. Gdy skoczyam, pan Rochester natychmiast podchwyci to imi. - Ten St. John zatem jest twoim kuzynem? - Tak. - Duo o nim mwisz: czy ty go lubisz? - To bardzo dobry czowiek, nie mogabym go nie lubi.

- Dobry czowiek. Czy to znaczy, e jest przyzwoitym i godnym pidziesicioletnim mczyzn, czy co to znaczy? - St. John ma dopiero dwadziecia dziewi lat. - Jeune encore (Jeszcze mody. - Fr.), jak mwi Francuzi. Czy jest niskiego wzrostu, flegmatyczny i brzydki? Czy jego dobro polega raczej na braku wyranych win ni na wszelkich cnotach? - St. John jest niezmordowanie czynny. yje tylko pragnieniem spenienia wielkich, wzniosych czynw. - Ale jego umys jest prawdopodobnie raczej ograniczony? Ma dobre chci, ale wzruszasz ramionami, gdy suchasz, co mwi? - St. John mao mwi, a to, co mwi, jest zawsze trafne. Umys ma wybitny, powiedziaabym, e nie tyle wraliwy, ile potny. - Jest to wic czowiek zdolny? - Bardzo. - I prawdziwie wyksztacony? - NIe tylko wyksztacony, ale gboko uczony. - Ale mwia, zdaje mi si, e jego maniery nie s w twoim gucie, jest to zarozumiay pedant i trci kaznodziej? - Nic nie mwiam o jego manierach, ale musiaabym mie bardzo zy smak, gdyby mi si nie podobay. Jest dobrze wychowany, taktowny i spokojny. - Zapomniaem, jak opisywaa jego wygld, to nieobyty wikary, duszcy si w biaym, ciasnym konierzyku, chodzcy jak na szczudach w butach o grubych podeszwach, co? - St. John dobrze si ubiera. Jest to przystojny mczyzna, wysoki blondyn o niebieskich oczach i greckim profilu. - (Na stronie) A niechaj go diabli! (Do mnie) Czy lubia go, Jane? - Tak, lubiam go, ale ju mnie przedtem o to pytae! Spostrzegam, naturalnie, co si wici. Zazdro go opanowaa i ukua, ale to byo ukucie zbawienne, gdy wyrywao go z drczcych szponw melancholii. Nie chciaam przeto natychmiast upi mii zazdroci. - Moe by pani zechciaa zej z moich kolan, panno Eyre - usyszaam troch niespodziewan uwag. - Dlaczego, panie Rochester? - Obraz, ktry pani w tej chwili nakrelia, przedstawia kontrast troch zanadto

uderzajcy. Bardzo adnie opisaa pani urodziwego Apollina. Widzi go pani w myli wysokiego, niebieskookiego, o jasnych wosach i greckim profilu. A oczy pani spoczywaj na Wulkanie, prawdziwym kowalu, niadym, o szerokich barach i kalece w dodatku. - Nigdy mi to na myl nie przyszo, ale pan doprawdy jest raczej podobny do Wulkana. - Wic prosz, nieche mnie pani opuci, ale zanim pani pjdzie (tu przytrzyma mnie silniej ni dotd), prosz mi askawie odpowiedzie na par pyta. - Na jakie pytania, panie Rochester? Teraz wzi mnie w krzyowy ogie pyta. - St. John da ci posad nauczycielki w Morton, zanim si dowiedzia, e jeste jego krewn? - Tak, panie. - Czy czsto go widywaa? Czy odwiedza szko niekiedy. - Codziennie. - Czy pochwala twoje plany, Jane? Wiem, e musiay by mdre, gdy z ciebie takie zdolne stworzenie! - Owszem, pochwala je. - Z pewnoci odnajdywa w tobie wiele rzeczy, ktrych si nie spodziewa znale? Pod pewnymi wzgldami jeste niezwykle wyksztacona. - Nic o tym nie wiem. - Mwia, e miaa mieszkanko obok szkoy. Czy Rivers przychodzi tam odwiedza ciebie? - Czasami. - Wieczorami? - Raz czy dwa razy. Tu nastpio milczenie. - Jak dugo mieszkaa z nim i jego siostrami po odkryciu waszego pokrewiestwa? - Pi miesicy. - Czy Rivers wiele czasu spdza z rodzin? - Owszem, pokj bawialny od podwrza suy do pracy jemu i nam; on siedzia pod oknem, a my przy stole. - Czy duo pracowa? - Bardzo duo.

- Nad czym? - Studiowa jzyk hindustaski. - A ty tymczasem co robia? - Z pocztku uczyam si niemieckiego. - Czy to on ciebie uczy? - On nie zna niemieckiego. - Czy niczego ci nie uczy? - Owszem, troch hindustaskiego. - Rivers uczy ciebie hindustaskiego? - Tak, panie. - I swoje siostry take? - Nie! - Tylko ciebie? - Tylko mnie. - Czy prosia go, eby ci uczy? - Nie. - On sam chcia ci uczy? - Tak jest. Znowu milczenie. - Dlaczego chcia ci uczy? Na c mg si tobie przyda jzyk hindustaski? - On pragn zabra mnie z sob do Indii. - Ach! oto dotarem do jdra caej sprawy. Wic on chcia si z tob oeni? - Prosi mnie, bym zostaa jego on. - To wymys, to bezczelny wymys, eby mnie rozdrani. - Bardzo pana przepraszam, ale to dosowna prawda. Prosi mnie i t prob powtarza kilkakrotnie i z takim uporem, na jaki tylko pan potrafiby si zdoby. - Panno Eyre, powtarzam, moe mnie pani opuci. Ile razy mam pani powtarza to samo? Dlaczego siedzi pani uporczywie na moich kolanach, kiedy powiedziaem pani, eby pani wstaa? - Dlatego, e mi tu dobrze. - Nie, Jane, nie jest ci tu dobrze, gdy serce twoje nie przebywa ze mn. Oddaa serce swemu kuzynowi. Ach, do tej chwili mylaem, e moja maa Jane jest tylko moj! Wierzyem, e mnie kocha, nawet wtedy, gdy mnie opucia, bya to kropla sodyczy w

kielichu goryczy. Cho tak dugo bylimy rozdzieleni, cho tak gorcymi zami oblaem nasze rozstanie, nigdy nie przypuszczaem, e gdy ja opakuj, ona kocha innego! Ale daremnie narzeka, Jane, opu mnie, odejd i wyjd za Riversa. - Wic niech mnie pan zrzuci z kolan, gdy nie zejd z wasnej woli. - Jane, ja tak lubi ton twojego gosu, ktry zawsze budzi we mnie nadziej, bo brzmi tak szczerze. Syszc go przenosz si wstecz o rok. Zapominam, e zadzierzgna nowe wizy. Ale nie chc by gupcem. Id... - Dokd mam i, panie? - Wasn drog... z mem, ktrego wybraa. - A kto nim jest? - Przecie wiesz, ten St. John Rivers. - On nie jest moim mem i nigdy nim nie bdzie. On mnie nie kocha ani ja jego nie kocham. On kocha (o ile potrafi kocha, ale inaczej ni pan) pikn, mod pann imieniem Rozamunda. Chcia si ze mn eni jedynie dlatego, poniewa sdzi, e byabym odpowiedni on dla misjonarza, czym Rozamunda nie byaby. St. John jest dobry i wielki, ale surowy, a w stosunku do mnie zimny jak lodowiec. On nie jest podobny do pana, nie czuj si dobrze przy nim, obok niego ani z nim. Nie ma dla mnie pobaliwoci ani ciepych uczu. Nic go we mnie nie pociga, nawet moja modo. Widzi we mnie tylko kilka poytecznych waciwoci umysu... Wic mame pana opuci i wraca do niego? Zadraam mimo woli i instynktownie przycisnam si bliej do mego ociemniaego, ukochanego pana. Umiechn si. - Co mwisz, Jane! Czy to prawda? Czy istotnie tak si maj sprawy midzy tob a Riversem? - Jak najbardziej, mj panie! O, nie potrzebujesz by zazdrosny! Chciaam si z tob odrobin podroczy, aeby si troch otrzsn ze smutku. Mylaam, e gniew bdzie lepszy od zgryzoty. Ale jeeli pragniesz, bym ci kochaa, gdyby mg poj, jak bardzo ci kocham, byby dumny i zadowolony. Cae moje serce jest twoje, mj panie: do ciebie naley i z tob pozostanie, gdyby nawet los wygna mnie od ciebie na zawsze. I znowu, gdy mnie caowa, bolesne myli zaspiy mu twarz. - Mj wygasy wzrok! Moje kalectwo! - szepn z alem.

Pogaskaam go na pociech. Wiedziaam, o czym myli, i miaam ochot przemwi za niego, ale nie miaam. Gdy odwrci twarz na chwil, ujrzaam z spywajc spod przywartej powieki i staczajc si po mskim policzku. Serce moje wezbrao. - Nie jestem lepszy od starego, piorunem strzaskanego kasztanu w Thornfield zauway. - Jakie prawo miaaby tamta ruina prosi mody pncz, by wieoci zakry jej zniszczenie? - NIe jeste adn ruin, nie jeste drzewem strzaskanym przez piorun, jeste mody i mocny. Roliny bd rosy dokoa ciebie, czy bdziesz je o to prosi, czy nie, gdy cieszy si bd twoim dobroczynnym cieniem. A rosnc, bd si chyli ku tobie i oplata dokoa ciebie, poniewa twoja sia da im takie bezpieczne oparcie. Umiechn si znowu, widocznie pocieszay go moje sowa. - Ty masz na myli przyjaci, Jane? - zapyta. - Tak, przyjaci - odpowiedziaam wahajc si troch, miaam bowiem na myli wicej ni przyjaci, ale nie wiedziaam, jakiego innego mam uy sowa. On mi dopomg. - Ach, Jane! Ale ja pragn ony! - Doprawdy, mj panie? - Tak, czy to dla ciebie nowina? - Naturalnie, nic pan o tym nie wspomnia. - Czy to niepodana nowina? - To zaley od okolicznoci, od tego, kogo pan wybierze. - Ty wybierz za mnie, Jane. Zgodz si na twoj decyzj. - Nieche wic pan t wybierze, ktra pana kocha najlepiej. - To ju wol wybra t, ktr ja najlepiej kocham. Czy chcesz by moj on, Jane? - Tak, mj panie. - on biednego lepca, ktrego bdziesz musiaa prowadzi za rk? - Tak, chc! - on kaleki o dwadziecia lat starszego od ciebie, ktremu bdziesz musiaa usugiwa? - Tak, chc. - Czy to prawda, Jane? - Najprawdziwsza prawda.

- O moje kochanie! Niechaj ci Bg bogosawi i niech ci wynagrodzi! - Panie Rochester, jeeli kiedykolwiek w yciu speniam dobry uczynek, miaam myl dobr, zmwiam szczer i niewinn modlitw, powziam poczciwy zamiar, mam za to teraz nagrod. By twoj on to dla mnie najwiksze szczcie w yciu. - Poniewa lubisz si powica. - Powica! C powicam? Gd w zamian za pokarm, oczekiwanie za zadowolenie. Mie prawo obj ramionami to, co ceni, przycisn usta do tego, co kocham, oprze si na tym, czemu ufam, czy to znaczy si powica? Jeeli tak, to zaiste lubi si powica. - Ale trzeba bdzie znosi moje kalectwo, Jane, cigle patrze na moje braki. - Te dla mnie nie istniej. Kocham ci jeszcze bardziej teraz, kiedy mog ci by rzeczywicie uyteczna, ni wtedy, kiedy dumny i niezaleny gardzie wszelk inn rol oprcz roli dawcy i opiekuna. - Ja dotychczas nie cierpiaem pomocy, nie znosiem, by mnie prowadzono, teraz czuj, e bdzie inaczej. Nie lubiem bra w rk doni sugi, ale mio jest poczu, e rk moj otaczaj drobne paluszki Jane. Wolaem zupen samotno ni cig obecno ludzi najemnych, ale mie usugi Jane bd rdem cigej radoci. Jane mi odpowiada, ale czy ja jej odpowiadam? - W kadym calu, mj panie. - Skoro tak jest, nie mamy na co czeka, musimy si pobra natychmiast. Wyglda oywiony i mwi z zapaem, budzia si w nim dawna gwatowno. - Musimy si poczy bez zwoki, Jane. Trzeba tylko wydosta licencj, a potem wemiemy lub. - Panie Rochester, wanie spostrzegam, e soce dobrze si ju przechylio na zachd i Pilot poszed do domu na obiad. Niech mi pan pozwoli spojrze na swj zegarek. - Przypnij go sobie do paska. anetko, mnie on niepotrzebny. - Dochodzi czwarta. Nie czujesz godu? - Za dwa dni musi odby si nasz lub, Jane. Mniejsza teraz o pikne suknie i klejnoty, wszystko to nic nie warte. - Soce wysuszyo kropelki deszczu. Wietrzyk usta, zrobio si gorco. - Czy wiesz, Jane, e mam twj naszyjnik z pereek na szyi pod krawatem? Nosz go stale od dnia, gdy straciem swj skarb jedyny, jako pamitk po tobie.

- Wrcimy do domu przez las, droga w cieniu bdzie milsza. Snu wtek myli nie zwaajc na mnie. - Ty mnie zapewne uwaasz za niereligijnego otra, ale moje serce wanie teraz wzbiera wdzicznoci ku dobrotliwemu Bogu. Bg nie patrzy tak jak czowiek, ale widzi o wiele janiej, nie sdzi tak jak czowiek, ale o wiele mdrzej. le postpiem, bybym skala mj niewinny kwiatek, tchn win na jego czysto. Wszechmogcy mi go odebra. Ja w zuchwaym buncie nieledwie przeklinaem boskie zrzdzenie, zamiast podda si wyrokowi, bluniem mu. Boska sprawiedliwo posza swoim torem: spady na mnie nieszczcia, musiaem przej blisko mierci. Jego kary s potne, a dotkna mnie taka, ktra upokorzya mnie raz na zawsze. Ty wiesz, jak dumny byem ze swej siy. Czyme ona jest teraz, gdy musz j zdawa na obce przewodnictwo jak dziecko swoj sabo rodzicom. W ostatnich czasach dopiero... w ostatnich czasach zaczem widzie i uznawa rk Bo w mej niedoli. Zaczem odczuwa wyrzut sumienia, al, pragnienie pogodzenia si ze Stwrc. Zaczem modli si niekiedy, bardzo krtkie to byy modlitwy, ale bardzo szczere. Par dni temu, mog nawet porachowa dni... przed czterema dniami, zeszego poniedziaku w nocy, opanowa mnie dziwny nastrj: al zastpi rozpacz, smutek - pospne przygnbienie. Od dawna miaem wraenie, e skoro nigdzie nie mog ci odnale, wic musisz by martwa. Pno owej nocy - byo to moe midzy jedenast a dwunast - zanim udaem si na spoczynek, bagaem Boga, by jeeli to zgadza si z Jego wol, zabra mnie wkrtce z tego wiata i dopuci do tamtego, gdzie jeszcze mogem mie nadziej poczenia si z Jane. Siedziaem w pokoju przy otwartym oknie. Koio mnie balsamiczne powietrze nocne. Chocia nie mogem widzie gwiazd, niewyrana, wietlista mgieka zwiastowaa mi obecno ksiyca. Tskniem za tob, Jane! Och, jak tskniem za tob, dusz i ciaem! Pytaem Boga w mce i pokorze, czy nie do dugo jestem opuszczony, dotknity smutkiem, udrczony, czy nie zaznam nareszcie szczcia i spokoju. Uznawaem, e zasuyem na wszystkie cierpienia, skaryem si, e ju wicej znie nie mog, i nagle, mimo woli, cae pragnienie mego serca wydaro mi si z ust sowami: Jane! Jane! Jane! - Czy wymwie gono te sowa? - Tak, Jane. Gdyby mnie kto sysza, pomylaby, e zwariowaem, z tak szalon wymwiem je energi.

- A dziao si to w poniedziaek noc, okoo pnocy? - Tak, ale czas tutaj nic nie stanowi. To, co nastpio, jest najdziwniejsze. Pomylisz, e jestem zabobonny, moe troch byem i jestem przesdny, pomimo to jest to rzeczywista prawda, prawda w kadym razie, e syszaem to, o czym opowiadam. Ot, gdy zawoaem: Jane! Jane! Jane!, odpowiedzia mi gos - skd pochodzi, nie wiem, ale czyj by, poznaem - odpowiedzia mi: Id! Czekaj na mnie!, a w chwil potem z wiatrem dolecia mnie szept: Gdzie jeste? Powiem ci, o ile potrafi, jak myl, jaki obraz sowa te nasuny mojej duszy. Jednake trudno jest wyrazi to, co chciabym powiedzie. Ferndean, jak widzisz, zagrzebane jest w gstym lesie, odgosy zapadaj si gucho, zamieraj bez echa. To Gdzie jeste? zdawao si wymwione pord gr, gdy syszaem echo grskie powtarzajce te wyrazy. Chodniejszy i wieszy wiatr owiewa mi w owej chwili skronie, mogem sobie wyobrazi, e w jakiej dzikiej, samotnej okolicy Jane i ja spotkamy si. Wierz, e musielimy si spotka wtedy w duchu. Ty z pewnoci bya w owej godzinie pogrona w niewiadomoci snu, Jane. Moe to dusza twoja opucia swoj siedzib, by pocieszy moj dusz, gdy byy to twoje sowa, jestem tego tak pewny jak tego, e yj. Ja take w poniedziaek noc okoo pnocy otrzymaam owo tajemnicze wezwanie. Tymi to wanie sowami odpowiedziaam na nie. Wysuchaam opowiadania pana Rochestera, ale nie opowiedziaam mu tego, co mnie spotkao. Ten zbieg wydarze wyda mi si zbyt niepojty, by go roztrzsa. Opowiadanie moje wywaroby gbokie wraenie na duszy mojego towarzysza, a duszy tej, na skutek cierpienia jeszcze zbyt skonnej do melancholii, nie suyby gboki cie nadprzyrodzonych moliwoci. Przemilczaam wic to i rozwaaam we wasnym sercu. - Nie moesz si przeto dziwi - mwi dalej mj pan - e gdy zjawia si przy mnie wczorajszego wieczoru tak niespodziewanie, trudno mi byo uwierzy, e jeste czym wicej ni gosem i zjaw, ktra rozpynie si w milczeniu i niebycie jak w pnocny szept i echo grskie. Teraz, dziki Bogu! wiem, e jest inaczej. Tak, dzikuj Bogu! Zdj mnie ze swych kolan i zdjwszy z czci kapelusz, chylc ku ziemi niewidome oczy sta w niemej modlitwie. Tylko ostatnie wyrazy wymwi dosyszalnie: - Dzikuj Stwrcy, Panu memu, e sdzc mnie nie zapomnia o miosierdziu.

Pokornie bagam Odkupiciela, by da mi si do prowadzenia czystszego ni dotychczas ycia. Po czym wycign rk, aebym go moga prowadzi. Ujam j, przycisnam na chwil do ust, a potem pozwoliam tej drogiej rce otoczy moje rami. Bdc o wiele nisza wzrostem od niego, mogam mu suy zarazem za podpor i przewodnika. Weszlimy do lasu i zawrcilimy ku domowi.

ROZDZIA XXXVIII Zakoczenie Zostaam jego on, czytelniku. Cicho odby si nasz lub: on, ja, duchowny i kocielny - nikt wicej nie by obecny. Gdy wrcilimy z kocioa do domu, poszam do kuchni, gdzie Mary gotowaa obiad, a John czyci noe, i powiedziaam: - Mary, dzi rano odby si mj lub z panem Rochesterem. Gosposia i m jej byli oboje z rzdu tych przyzwoitych, flegmatycznych ludzi, ktrym bezpiecznie mona oznajmi zadziwiajc wiadomo nie naraajc si na przebicie uszu jakim przeraliwym wykrzyknikiem, by nastpnie oguchn od potoku wymownych dziwowa. Mary spojrzaa na mnie, nawet wytrzeszczya oczy, yka, ktr polewaa par piekcych si kurczt, zawisa dusz chwil w powietrzu, John te zawiesi czyszczenie noy. Jednake Mary, schylajc si znw nad rusztem, powiedziaa tylko: - Doprawdy, panienko? A to niespodzianka! Po chwili dodaa: - Widziaam, e panienka wychodzi z panem, ale nie wiedziaam, e pastwo poszli do kocioa, eby wzi lub. I polewaa dalej tuszczem kurczta. John, gdy si ku niemu obrciam, umiecha si od ucha do ucha. - Mwiem Mary, jak to bdzie - rzek - wiedziaem, co pan Edward (John by starym sug i zna swego pana, gdy by jeszcze modszym synem w domu, tote czsto mwic o nim uywa jego imienia), wiedziaem, co pan Edward zrobi. I byem pewien, e dugo czeka z tym nie bdzie; i dobrze zrobi, podug mego zdania. ycz pani szczcia! - skoni si. - Dzikuj wam, John. Pan Rochester poleci mi da to wam i Mary. Wsunam mu w rk banknot piciofuntowy i nie czekajc duej wyszam z kuchni. Nieco pniej, przechodzc obok drzwi tego sanktuarium, posyszaam te sowa: - Ona z pewnoci bdzie lepsza dla niego ni ktra z tych wielkich pa. A poza tym, chocia nie jest jedn z najpikniejszych, nie jest brzydka i bardzo jest poczciwa; a w jego oczach bya zawsze bardzo pikna, kady mg to widzie. Napisaam natychmiast do Moore House i do Cambridge, donoszc, co uczyniam, i zarazem podajc im obszernie motywy swego kroku. Diana i Mary pochwaliy mj krok bez zastrzee. Diana owiadczya, e zaczeka tylko, a skoczy si miodowy miesic, a wtedy przyjedzie mnie odwiedzi. - Niech lepiej na to nie czeka, Jane - powiedzia pan Rochester, gdy mu przeczytaam

jej list - gdy gotowa zbyt dugo czeka; nasz miesic miodowy bdzie trwa przez cae ycie, promienie jego zgasn dopiero nad twoim albo moim grobem! Jak St. John przyj t wiadomo - nie wiem; nie odpowiedzia mi na list, w ktrym mu j przesaam; dopiero w p roku pniej napisa do mnie nie wspominajc jednake imienia pana Rochestera ani mojego zampjcia. List jego by spokojny, a chocia bardzo powany, by yczliwy. Utrzymuje odtd regularn, chocia nieczst korespondencj ze mn; spodziewa si, pisze, e jestem szczliwa, i ufa, e nie jestem z tych, ktrzy yj w wiecie bez Boga i dbaj tylko o sprawy doczesne. Co sycha z ma Adelk? spytacie. Nie zapomniaam o niej. Wkrtce uzyskaam od pana Rochestera pozwolenie, by j odwiedzi w szkole. Jej szalona rado na mj widok mocno mnie wzruszya. Wygldaa blado i bya szczupa; skarya si, e nie jest jej tam dobrze. Okazao si, e regulamin w tym zakadzie jest nadmiernie surowy, program nauk, jak dla dziecka w jej wieku, zbyt obszerny. Zabraam j z sob do domu. Zamierzaam by znowu jej nauczycielk, wkrtce jednak przekonaam si, e to niemoliwe. Czasu mego i stara potrzebowa teraz kto inny: mj m pochania je cakowicie. Tote wyszukaam szko prowadzon agodniejszym systemem i niezbyt odleg, tak e mogam czsto odwiedza Adelk i raz po raz zabiera do domu. Staraam si, by jej nigdy nie zbywao na niczym. Wkrtce zadomowia si w nowej siedzibie, czua si tam bardzo dobrze i robia due postpy w naukach. W miar jak si rozwijaa, zdrowe angielskie wychowanie poprawio w znacznej mierze jej francuskie wady, a gdy skoczya szko, znalazam w niej mi i oddan towarzyszk: uleg, pogodnego usposobienia i dobrych zasad. Wdzicznym przywizaniem do mnie i mojej rodziny odpacia mi dawno t odrobin dobroci, jak jej kiedykolwiek mogam wywiadczy. MOja opowie zmierza do koca; jeszcze sowo o mych przeyciach maeskich, jeszcze krtki rzut oka na losy tych, ktrych imiona najczciej pojawiay si w tym opowiadaniu, a odo piro. Jestem zamna od lat dziesiciu. Wiem, co to znaczy y cakowicie dla tego, i z tym, ktrego kocham nad wszystko w wiecie. Uwaam si za nieskoczenie szczliw, za szczliw ponad wszelki wyraz, gdy w caej peni jestem wszystkim dla mojego maonka, tak jak on dla mnie. Nigdy adna kobieta nie bya blisza ode mnie swemu mowi, nigdy nie bya bardziej koci jego koci i krwi jego krwi. Nigdy mnie nie nuy towarzystwo mojego Edwarda ani jemu nie przykrzy si moje - tak jak nas nie nuy ttno naszych serc bijcych odrbnie w jego i w mojej piersi; tote jestemy cigle razem. By razem znaczy dla nas by

jednoczenie wolnymi jak w samotnoci i wesoymi jak w towarzystwie. Rozmawiamy, zdaje mi si, jak dzie dugi; rozmowa jest dla nas tylko ywsz i gon form mylenia. Ja cae zaufanie pokadam w nim, on nawzajem we mnie; jestemy doskonale dobrani charakterami, std wynika doskonaa zgoda. Pan Rochester pozosta niewidomy przez pierwsze dwa lata naszego poycia. Moe to zbliyo nas tak bardzo, spoio nas tak cile, bo wtedy ja byam jego wzrokiem, tak jak dotd jestem jego praw rk. Byam dosownie (tak jak mnie nazwa) renic jego oka. Widzia przyrod, widzia ksiki przeze mnie; ja za nigdy nie nuyam si patrzeniem dla niego, opisywaniem pl, drzew, miasta, rzek, chmur, promieni sonecznych krajobrazu i pogody - by mu udzieli dwikowego wraenia, czego obrazowo nie mg ogarn okiem. Nigdy te nie nuyo mnie czytanie mu ani prowadzenie go, dokd chcia, czynienie tego, czego sobie tylko yczy. I znajdowaam w tym usugiwaniu przyjemno pen i gbok, chocia smutn, a on prosi o te usugi bez przykrego wstydu, bez bolesnego poczucia upokorzenia. Kocha mnie tak prawdziwie, e nigdy si nie zawaha korzysta z mojej pomocy; wiedzia, e kocham go tak czule, i dajc mu t pomoc dogadzam wasnym najmilszym pragnieniom. Pewnego ranka przy kocu drugiego roku, gdy pisaam list pod jego dyktando, zbliy si i nachyli nade mn mwic: - Czy ty masz jak byszczc ozdob dokoa szyi, Jane? Miaam zoty acuszek od zegarka; odpowiedziaam: - Tak. - A czy masz na sobie bladoniebiesk sukni? Tak byo. Powiedzia mi wtedy, e ju od pewnego czasu wydawao mu si, e ciemno zaczyna si robi mniej gsta, a teraz upewni si w tym. Pojechalimy do Londynu. Poradzi si wybitnego okulisty i do pewnego stopnia odzyska wzrok na to jedno oko. Nie moe widzie bardzo dokadnie, nie moe czyta wiele ani pisa, ale trafi wszdzie bez prowadzenia; niebo i ziemia nie s ju pustk dla niego. Gdy mu podano pierworodnego, mg rozpozna, e chopak odziedziczy jego wasne oczy, takie, jakimi niegdy byy wielkie, pene blasku i czarne. Wtedy znowu penym sercem uzna, e Bg zagodzi sprawiedliwo miosierdziem. Mj Edward i ja jestemy wic szczliwi; tym bardziej, e szczciem si ciesz rwnie ci, ktrych najwicej kochamy.

Diana i Mary Rivers wyszy za m. Kolejno przyjedaj nas odwiedzi co roku, a my jedzimy w odwiedziny do nich. M Diany jest kapitanem marynarki, dzielnym oficerem i dobrym czowiekiem. M Mary jest duchownym, przyjacielem szkolnym jej brata, z wyksztacenia i zasad godny rodziny, ktrej zosta czonkiem. Kapitan Fitz James i pan Wharton kochaj swoje ony i s wzajemnie przez nie kochani. St. John Rivers opuci Angli i uda si do Indii. Wszed na drog, ktr sobie wybra, i dotd ni kroczy. Odwaniejszy, bardziej niezmordowany pionier nigdy nie boryka si wrd ska i niebezpieczestw. Wytrway, wierny i oddany, gorliwy, peen energii i prawdy pracuje dla dobra swych blinich; oczyszcza ich trudn drog ku doskonaleniu si; wyrbuje jak olbrzym uprzedzenia religijne i kastowe, jakie zarastaj t drog. Jest moe surowy, jest moe wymagajcy, jest moe cigle ambitny, ale jego surowo to surowo rycerza chrzecijaskiego, ktry chroni orszak pielgrzymw od napaci szatana. Wymagajcy jest jako aposto, ktry przemawia tylko w imi Chrystusa: ...Jeli kto chce za mn i, niech samego siebie zaprzy, a wemie krzy swj i niech mi naladuje. (Ewangelia w. Marka, VIII, 34). Ambitny jest jak duch silny pragncy stan w pierwszym rzdzie odkupionych, tych, co stoj bez winy przed tronem Boym, uczestnicz w ostatnich potnych zwycistwach Baranka, tych, co s powoani, wybrani i wierni. St. John si nie oeni; nie oeni si ju nigdy. Sam dotychczas podejmowa trud, a trud ten zblia si ku kocowi; jego jasne soce chyli si ku zachodowi. Ostatni list, ktry od niego otrzymaam, wycisn mi z oczu zy ludzkie, cho niebiask radoci napeni serce: wYraa nadziej nagrody, korony niebieskiej. Wiem, e obca rka napisze do mnie wkrtce, donoszc, e dobry i wierny suga Boy wrci wreszcie do Pana. I dlaczego mam paka? Lk mierci nie zakci ostatniej godziny St. Johna; jasnoci duszy jego nie zamroczy chmura; bdzie umiera z sercem niezomnym, z nadziej i niezachwian wiar. Wasne jego sowa mi to porczaj: Pan mj - pisze - ostrzeg mnie. Codziennie coraz wyraniej oznajmia mi: Z pewnoci przyjd niebawem!, a ja co godzina z coraz wikszym utsknieniem odpowiadam: Amen. O Panie Jezu, przybywaj!

You might also like