You are on page 1of 16

ARYSTOTELES

Metafizyka
t. I, przek. T. elenik, Lublin 1986, ks. I, s. 2 - 83.

"KSIGA I 1. Wszystkim ludziom wrodzone jest pragnienie poznania. Znakiem za tego jest przyjemno z wrae zmysowych. Niezalenie bowiem od korzyci, jakie z nich wynikaj, pragnie si ich dla nich samych. Odnosi si to szczeglnie do wrae wzrokowych. Nie tylko bowiem, aby dziaa, ale i nic nie majc dziaa przedkadamy widzenie, eby tak powiedzie, nad wszystkie inne wraenia. Przyczyna tego ley w tym, e ze wszystkich zmysw wzrok odgrywa najwiksz rol w naszym poznaniu i odkrywa wiele rnic w tym, co postrzegane. Z natury wic zwierzta rodz si obdarzone czuciem. I u jednych czy si z nimi pami, u innych natomiast nie. Tote pierwsze s bardziej pojtne i zdolniejsze anieli te, ktrym brak tej zdolnoci zapamitywania. S te uzdolnione zwierzta, mimo e nie potrafi si uczy, gdy nie maj suchu, jak na przykad pszczoy czy jeszcze inne rodzaje zwierzt, jeli takie s. Uczy si za mog te, ktre maj pami i zdolno syszenia. Ot wszystkie one [zwierzta] yj wyobraeniami i zapamitywaniem, a w maym tylko stopniu uczestnicz w dowiadczeniu, rodzaj ludzki za yje i sztuk, i rozumowaniem. Dowiadczenie u ludzi rodzi si z pamici: wielokrotne zapamitywanie tego samego przeksztaca si w kocu w jedno dowiadczenie. I wydaje si nawet, e dowiadczenie to co takiego jak nauka i sztuka. Z tym jednak, e do nauki i sztuki dochodzi si u ludzi poprzez dowiadczenie. Albowiem - "dowiadczenie uczynio sztuk, jak susznie mwi Polos, a brak dowiadczenia - przypadek". Sztuka powstaje wtedy, gdy z wielu dowiadczalnych uj tworzy si jedno oglne, odnoszce si do przypadkw sobie podobnych. To bowiem jest tylko dowiadczenie, gdy si stwierdza, e co takiego pomogo w takiej a takiej chorobie Kaliasowi, Sokratesowi czy jeszcze niejednemu w poszczeglnych przypadkach. A to - e w danej chorobie pomaga wszystkim, ktrych okrela si jednym pojciem, na przykad flegmatykom albo cholerykom, albo gorczk trawionym - jest sztuk. W przypadku za dziaania, dowiadczenie wydaje si niczym nie rni od sztuki. A co wicej, kto ma dowiadczenie, wykona co lepiej anieli ten, kto posiada rozumienie, lecz bez dowiadczenia. Przyczyna ley w tym, e dowiadczenie jest poznaniem poszczeglnych przypadkw, natomiast sztuka tego co oglne. Dziaanie za i tworzenie wszelkie dotyczy tego, co jest konkretne. Nie czowieka bowiem leczy lekarz - chyba w sensie niezamierzonym [przypadkowym] - lecz Kaliasa, Sokratesa czy jeszcze kogo innego nazywanego w ten sposb, kto jest czowiekiem. Tak e kto bdzie rozumia si na tym, nie majc jednak dowiadczenia, czyli bdzie mia wiedz ogln, lecz bez znajomoci konkretnych przypadkw, ten bdzie w leczeniu popenia bdy. Leczy si bowiem poszczeglne jednostki. Mimo to jednak sdzimy, e poznanie i rozumienie przynale raczej do sztuki ni do dziedziny dowiadczenia. I ludzi ze znajomoci sztuki uwaamy za mdrzejszych w porwnaniu z tymi, ktrzy maj tylko dowiadczenie, gdy w oglnym przekonaniu wiedza towarzyszy mdroci. Uwaamy ich za za mdrzejszych dlatego, e znaj oni przyczyn,

1
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

ktrej tamci nie znaj. Dowiadczeni wiedz tylko, jak jest, ale nie dlaczego tak jest, gdy tymczasem tamci wiedz, dlaczego tak jest, i maj poznanie przyczyn. Dlatego te sdzimy, e architektom w kadym przypadku naley si wiksze uznanie jako tym, ktrzy wicej wiedz i s mdrzejsi od takich na przykad rzemielnikw. Znaj bowiem przyczyny tego, co wykonuj. Z tymi drugimi za jest podobnie jak z pewnymi martwymi rzeczami, ktre powoduj co bezwiednie, jak na przykad ogie grzeje. Z tym e te rzeczy maj takie dziaanie ze swej natury, a rzemielnicy do wykonywania pewnych czynnoci s przyuczeni. Jeli wic tamtych uwaa si za mdrzejszych, to nie przez wzgld na sprawno w wykonywaniu czego, ale z racji rozumienia si na tym i znajomoci przyczyny. W ogle za znakiem wyrniajcym tego, kto ma wiedz, jest mono nauczania. Dlatego te sdzimy, e raczej sztuka jest wiedz, a nie dowiadczenie, gdy posiadajcy znajomo sztuki mog nauczy innych, a majcy tylko jakie dowiadczenie tego nie potrafi. A poza tym nie sdzimy, eby poznanie zmysowe stanowio o mdroci. Jest to wprawdzie najbogatsze poznanie rzeczy jednostkowych, jednak nie mwi, dlaczego tak a tak jest, na przykad dlaczego ogie grzeje, lecz tylko, e grzeje. Zatem wic nade wszystko suszne jest, e ludzie podziwiaj wynalazc jakiejkolwiek bd sztuki wykraczajcej poza to, co mog dostrzec wszyscy. Nie tylko dlatego, e z takiego wynalazku jest jaki poytek, ale dlatego, e kto taki okaza si mdrzejszy i wyrniajcy wrd innych. Po odkryciu za wielu sztuk, zarwno tych, ktre su zaspokajaniu koniecznych potrzeb, jak i tych, ktre pozwalaj na przyjemne spdzanie czasu, naley zawsze jednak uwaa za mdrzejszych tych wynalazcw, ktrych wiedza nie miaa na celu korzyci. Tote dopiero wtedy, gdy byy ju znane wszystkie takie sztuki, wynaleziono umiejtnoci nie suce ani przyjemnociom, ani zaspokajaniu koniecznych potrzeb. I wynaleziono je tam, gdzie wczeniej zaczto dysponowa wolnym czasem. Dlatego umiejtnoci matematyczne zrodziy si w Egipcie, tam bowiem kacie kapaskiej dano wolny czas. Jaka jest rnica midzy sztuk, nauka i innymi sprawnociami tego rodzaju, wyoylimy w Etyce. Teraz chcemy wykaza, i w powszechnym przekonaniu tak zwana mdro polega na poznaniu pierwszych przyczyn i zasad. A zatem, jak powiedziano wyej, majcy dowiadczenie wydaje si w oglnym przekonaniu by mdrzejszym od tych, ktrzy maj jedynie dowiadczenie, a wic architekt wydaje si by mdrzejszy od rzemielnika; wreszcie nauki teoretyczne s wysze od umiejtnoci praktycznych. Oczywiste wic, e mdro jest wiedz o jakich przyczynach i zasadach. 2. Skoro tedy poszukujemy takiej wiedzy, to naley zbada, o jakich to przyczynach i zasadach musi by to wiedza, by bya ona mdroci. Ot jeli wemie si pod uwag, co przypisuje si komu mdremu, to sprawa staje si od razu bardziej jasna. Tak wic, po pierwsze, sdzimy, e czowiek mdry ma wiedz o wszystkim, co mona pozna, przy czym ta jego wiedza nie polega na poznaniu poszczeglnych rzeczy z osobna. Nastpnie uwaamy, e mdry jest ten, kto poznaje to, co czowiekowi trudno jest pozna, a nie tylko to, co mona pozna atwo. Wszystkim bowiem wsplne poznanie zmysowe przychodzi atwo, ale te nie ma ono nic wsplnego z mdroci. Dalej, sdzimy, e w zakresie jakiejkolwiek wiedzy mdrzejszy jest ten, kto poznaje bardziej dokadnie przyczyny i potrafi lepiej o nich naucza. Z nauk za t raczej za mdro uwaamy, ktra jest godna wyboru dla niej samej, dla samego poznania, a nie ze wzgldu na jakie jego nastpstwa. Wreszcie sdzimy, e mdroci jest raczej nauka naczelna, a nie nauka zalena. Bo nie powinno by tak, eby mdremu co nakazywano, ale eby on rozkazywa i eby nie musia uznawa pogldu drugiego, lecz by jemu zawierza ten, co mniej mdry.

2
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

Takie mamy pojcie o mdroci i o ludziach mdrych. I gdy chodzi teraz dalej o te cechy mdroci, to poznanie wszystkiego jest z koniecznoci udziaem tego, kto posiada wiedze najbardziej ogln, gdy w pewien sposb poznaje on wszystko, co podpada pod ujcie oglne. I niewtpliwie takie poznanie najbardziej oglne jest te dla ludzi najtrudniejsze, gdy jest najdalsze od poznania zmysowego. Dalej za, najbardziej dokadne poznanie daj nauki o tym, co pierwsze, gdy bardziej cise poznanie jest wtedy, gdy wychodzi si od mniej licznych zasad, anieli gdy do nich co jeszcze si docza, na przykad bardziej dokadne jest poznanie w arytmetyce ni w geometrii. I bardziej suszna do nauczania jest wiedza teoretyczna, ktra przede wszystkim odnosi si do przyczyn. Bo ucz ci, ktrzy wskazuj przyczyny poszczeglnych rzeczy. Jeli za chodzi o poznanie i wiedz dla nich samych, to w pierwszym rzdzie poznanie taki ma za cel przedmiot, to, co jest najbardziej poznawalne. Kto bowiem chce poznawa dla samego poznania, ten pragnie wiedzy w najpeniejszym tego sowa znaczeniu. A taka wiedza jest o tym, co jest najbardziej poznawalne. A najbardziej poznawalne s przede wszystkim pierwsze zasady i przyczyny. Albowiem przez nie i z ich poznaje si wszystko inne, nie za odwrotnie - tamte przez to, co pod nie podpada. Wreszcie nauk naczelna i nadrzdna jest ta, w ktrej poznaje si cel, dla ktrego czyni naley wszystko, cokolwiek si czyni. Celem za kadego bytu jest jego dobro, a w ogle celem caej natury jest Dobro najwysze. I z tego, co wyej powiedzielimy, wida, e tej wanie wiedzy przysuguje nazwa mdroci, o ktr nam chodzi. Ma to by bowiem teoretyczna wiedza o pierwszych zasadach i przyczynach. A dobro i cel jest jedn z przyczyn. Nie jest to zarazem wiedza praktyczno-wytwrcza, co potwierdzaj najwyraniej ci, ktrzy pierwsi zaczli filozofowa. Albowiem pod wpywem zdziwienia ludzie zarwno dzi oddaj si filozofowaniu, jak i kiedy zaczli to czyni. Najpierw zdziwienie budziy rzeczy, z ktrymi ludzie stykali si wprost, a dopiero potem zaczli si oni powoli interesowa take powaniejszymi sprawami, jak wasnoci Ksiyca, Soca i gwiazd czy powstania Wszechwiata. Ot kto dostrzega trudno i dziwi si, ten zdaje sobie spraw z tego, e czego nie wie. I std mionik mitw jest te poniekd filozofem, gdy w micie zawieraj si rzeczy dziwne. A zatem skoro ludzie zaczli filozofowa, eby wyzwoli si z niewiedzy, to jasne, e chodzio im o sama wiedz, a nie o jaki z niej uytek. I potwierdza to bieg wydarze, gdy dopiero wtedy, gdy byo ju mniej wicej wszystko, co jest konieczne zarwno do wygodnego ycia, jak i przyjemnego spdzania czasu, pojawio si zainteresowanie taka wiedz. Stad jest oczywiste, e starajc si o taka wiedz, nie mamy na wzgldzie adnej dalszej korzyci. Ale jak mwimy, e czowiek jest wolny, poniewa jest celem sam dla siebie, a nie istnieje dla czego innego, tak i ta jedna nauka jest niezalena, gdy tylko j uprawia si dla niej samej. I std moe byoby suszniej powiedzie, e nie ley w moliwociach ludzkich posiadanie takiej wiedzy. Natura czowiecza bowiem wielorako podlega jest i wobec tego, jak mwi Symonides, "jedynie Bg miaby ten przywilej", a dla czowieka byoby w najwyszym stopniu rzecz niegodn nie stara si o tak wiedz wedle swej miary. Jeli tedy jest co z prawdy w tym, co mwi poeci, e zazdro jest w naturze bstwa, to najprawdopodobniej dotyczyoby to przede wszystkim tego wanie przypadku. A nieszczliwymi powinni by by w takim razie wszyscy ludzie wybitniejsi w dziedzinie poznania. Wszake bstwo nie moe by zazdrosne, a poeci, jak mwi przysowie: na rny sposb zmylaj. Nie naley te sdzi, eby jaka inna nauka przewyszaa t wiedz godnoci. Dlatego, e wiedza boska w najpeniejszym tego sowa znaczeniu jest te najcenniejsza. A ta jedna wiedza jest boska z dwojakiego tytuu. Albowiem wiedza boska jest taka, ktr moe posiada Bg przede wszystkim, jak rwnie wiedza boska jest o rzeczach boskich. I wanie ta jedna wiedza jest boska w tym podwjnym znaczeniu, gdy w oglnym

3
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

przekonaniu Bg jest przyczyna i jak zasad i po drugie tak wiedz moe posiada Bg, jeli nie wycznie, to w najwyszym stopniu. Tak wic chocia bardziej konieczne s wszystkie inne nauki, to jednak nie ma takiej, ktra byaby od niej godniejsza. Zdobycie tej wiedzy powinno wszake prowadzi nas do stanu w pewnym sensie przeciwnego do tego, w jakim bylimy na pocztku poszukiwa. Albowiem, jak powiedzielimy, wszyscy najpierw si dziwi, e tak a tak rzeczy si maj. Tak jak dziwi si ludzie widzc, e kukieki poruszaj si same, albo jak dziwi si przesileniom Soca czy temu, e przektna kwadratu nie jest wspmierna z jego bokiem, gdy istotnie jest to dziwne dla kadego, kto nie zna przyczyny, e nie mona zmierzy czego nawet w najmniejszych jednostkach. Ot chodzi powinno o to, eby na kocu osign stan pierwszemu zdziwieniu przeciwny i zgodnie z przysowiem lepszy. Tak jak to jest w przypadkach tu wspomnianych, gdy ju si rzecz rozumie. Kto bowiem zna geometri, dziwiby si dopiero wtedy, gdyby wyszo tak, e owa przektna bya wspmierna z bokiem. Powiedzielimy zatem, jak jest natura tej wiedzy, o ktr nam chodzi, oraz jaki cel powinno si osiga przez takie rozwaanie i w ogle wszelkie badanie. 3. Jest wic jasne, e ta wiedza powinna polega na poznaniu pierwszych przyczyn. Uwaamy bowiem, e wtedy poznajemy jakkolwiek rzecz, gdy sdzimy, ze udaje si nam pozna jej pierwsz przyczyn. Przyczyn za rozumie si na cztery sposoby. Tak wic mwimy, e jedn z przyczyn jest substancja albo to, czym co byo i jest [istota], gdy odpowied na pytanie "dlaczego ... ?" sprowadza si ostatecznie do okrelenia rzeczy, a to, co jest pierwsze i dziki czemu co jest, to jest przyczyna i zasad. Nastpnie przyczyn jest materia albo podoe. Trzeci przyczyna jest to, co jest rdem ruchu, a czwart - przeciwstawna poprzedniej - to, ze wzgldu na co, czyli inaczej dobro, gdy dobro jest celem wszelkiego stawania si i ruchu. Przyczyny omwilimy ju w sposb wystarczajcy w Fizyce. Ale wrmy jeszcze do tych, ktrzy przed nami zaczli zastanawia si nad rzeczywistoci i docieka prawdy na drodze filozoficznej. Bo jasne, e i oni mwili o jakich zasadach i przyczynach. A przeto zapoznanie si z ich pogldami bdzie miao pewne znaczenie i dla naszego obecnego rozwaania, gdy albo spotkamy si z jakim innym jeszcze rodzajem przyczyny, albo przekonamy si tym bardziej do tych ju wymienionych. Ot pierwsi filozofujcy w przewaajcej wikszoci uwaali, e zasady wszystkich rzeczy s wycznie z gatunku materii. To bowiem, z czego wszystkie rzeczy s i z czego najpierw powstaj i w co obracaj si ostatecznie - gdy ta natura trwa, a zmieniaj si jej upostaciowania - to, powiadaj, jest tworzywem i zasad wszystkich istniejcych rzeczy. I poniewa taka natura istnieje zawsze, przeto sdz oni, e nic nie powstaje i nie ginie. Tak jak mwimy, ze i Sokrates nie powstaje w sensie absolutnym, gdy staje si na przykad pikny lub staje si muzykiem, ani te nie ginie z utrat tych sprawnoci, bo jako podmiot pozostaje ten sam Sokrates; tak wanie ich zdaniem nic nie powstaje i nie ginie, bo jest zawsze jaka natura - jedna lub nie tylko jedna - i z tego czego jest wszystko, ale tak, e samo to we wszystkim si zachowuje. Jeli za chodzi o ilo takich zasad i ich istot, to nie wszyscy ju si zgadzaj. Tales, ktry jest inicjatorem takiej filozofii, powiada, e t natur jest woda. (Dlatego twierdzi, e Ziemia unosi si na wodzie). Ten swj pogld o wodzie jako naturze opiera on prawdopodobnie na tym spostrzeeniu, ze pokarm, jakim ywi si wszelkie jestestwa, jest wilgotny i e z wilgotnego powstaje samo ciepo i dziki niemu yje.(A zasad kadej powstajcej rzeczy jest to, z czego ona powstaje). Na tej zatem podstawie powzi on tak myl. Poza tym za sdzi tak dlatego, e wszelkie nasienie jest z natury wilgotne, a woda jest zasad natury rzeczy wilgotnych.

4
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

Niektrzy sdz, e rwnie staroytni i to bardzo dawno przed naszym pokoleniem, jak te i pierwsi "teologowie", mieli takie wyobraenie o przyrodzie. Okeanosa bowiem i Tetyd uwaali za prarodzicw wiata i ponadto sdzili, e bogowie przysigaj na wod Styksem zwan, a najczcigodniejsze jest zawsze to, co najstarsze i przysiga si zawsze na co najczcigodniejszego. Ot jest raczej wtpliwe, czy taka bya pierwsza i pradawna opinia o przyrodzie. Ale co do Talesa, to podaj, e taki by pogld na temat pierwszej przyczyny. Bo Hippona raczej nie warto tu wspomina, jako nalecego do nich, a to z powodu niedostatkw jego rozumowania. Anaksymenes i Diogenes na pierwszym miejscu przed wod umieszczaj powietrze, uwaajc, e z cia prostych ono jest przede wszystkim zasad. Natomiast Hippasos z Metapontu za tak zasad uznaje ogie. Tak samo sdzi te Heraklit z Efezu. Empedokles w czwrmianie zasad dodaje do tych jeszcze ziemi jako czwart. Elementy - wedug niego - istniej zawsze, a nie powstaj, kadego jest tylko mniej albo wicej w zalenoci od tego, czy cz si w jedno czy z jednego si wydzielaj. Wreszcie Anaksagoras z Klazomen, chocia starszy od niego wiekiem, a pogldach [dziaach] za modszy, przyjmuje nieskoczenie wiele zasad. Mwi on bowiem, ze prawie wszystkie ciaa jednorodne powstaj i gin - tak jak woda czy ogie - tylko przez czenie i rozdzia, a poza tym nie powstaj i nie gin, lecz trwaj wiecznie. Na podstawie pogldw tych filozofw mona by wic sdzi, e jest tylko jedna przyczyna - ta z gatunku materii. Ale wtedy ju sama rzeczywisto wskazywaa drog do dalszych docieka. Bo jeli przyj, e wszelkie powstawanie i rozpad jest z czego - jednego lub wielu - to powstaje pytanie, dlaczego tak si dzieje i jak jest tego przyczyna. Na pewno bowiem podoe nie zmienia si samo z siebie. Na przykad drewno czy brz nie s bynajmniej kade dla siebie przyczynami zmiany i samo drewno nie stanie si kiem ani brz posgiem. To dopiero co innego jest przyczyna zmiany. I poszukiwa czego takiego to docieka jeszcze innej zasady - jakbymy to powiedzieli - zasady jako rda ruchu. Ot ci, ktrzy zapocztkowali mylenie tego rodzaju i ktrzy pojmowali co jednego w charakterze podoa, nie widzieli bynajmniej w tym trudnoci. W kadym razie niektrzy z tych podzielajcych taki pogld, e jest jedno, jakby nie dajc sobie rady z problemem, utrzymywali, e jest ono niezmienne i e caa przyroda nie podlega zmianie nie tylko w sensie powstawania i rozpadu (bo tak zgodnie sdzili wszyscy od jak najbardziej dawna), ale i pod kadym innym wzgldem. I to jest ich wasny pogld. Tak wic spord tych, ktrzy gosili, e wszystko jest jednym, nikt jako nie doszed do tej przyczyny, o ktr nam chodzi. Chyba e Parmenides, ktry uwaa, e jest jedno, ale i e w pewnym sensie s dwie przyczyny. Natomiast ci, ktrzy przyjmowali wicej elementw, na przykad ciepe i zimne albo ogie i ziemi, mogli ju atwiej wskaza tak przyczyn. Albowiem w ich rozumieniu ogie ma natur zdolna do ruchu w przeciwiestwie do wody, ziemi czy innych takich elementw. Po nich jednak - poniewa tego rodzaju zasady nie mogy wystarcza do ukonstytuowania natury rzeczy - szukano, jak powiedzielimy, pod naciskiem koniecznoci samej prawdy jeszcze innej zasady. Ani to bowiem jest moliwe, eby ogie albo ziemia czy co takiego byo przyczyn tego, e pewne rzeczy posiadaj w sobie dobro i pikno lub staj si dobre i pikne, ani te prawdopodobne, e tamci tak myleli. Nie mogo te wydawa si suszne, eby tak wana rzecz zaleaa od przypadku i zrzdzenia losu. To wanie ten, kto powiedzia, e zarwno w caej przyrodzie, jak i wiecie zwierzt, Rozum jest rdem wszelkiego porzdku i adu, ten dopiero okaza si trafnie mylcym w przeciwiestwie do tych, ktrzy przed nami wypowiadali si jednak nierozwanie. Ot wiemy na pewno, e taki pogld przyjmowa Anaksagoras, chocia podaj, e pierwszy mia wypowiedzie tak myl Hermotimos z Klazomen. W kadym razie ci, ktrzy przyjmowali taki pogld, sdzili, e istnieje zasada rzeczy, ktra jest przyczyna pierwsz, i ona to wanie jest przyczyna ruchu w rzeczywistoci.

5
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

4. Mona by sdzi, e to Hezjod pierwszy poszed w tym kierunku i e tak myl podziela kady, kto uwaa, ze zasad jest mio lub podanie w rzeczach. Tak na przykad sdzi i Parmenides. Ten bowiem przedstawiajc powstanie wszystkiego mwi, e: "Ze wszystkich bogw Mio rzdzca wszystkim jest najpierwsza", a Hezjod, e: "ze wszystkiego najpierwszy by Chaos, a potem Ziemia o piersi szerokiej ... I Eros ponad wszystkim niemiertelny". Ich zdaniem bowiem powinna by w rzeczach jaka przyczyna zdolna nada im ruch i porzdek. Ale jak rozsdzi midzy nimi i ktremu przyzna pierwszestwo, niech bdzie wolno odoy to na pniej. Poniewa jednak byo widoczne, e naturze jest te przeciwiestwo dobra, a wic nie tylko porzdek i pikno, lecz take nieporzdek i szpetota, i nawet jest wicej za ni dobra i szpetoty wicej ni pikna, przeto inny znowu wprowadzi mio i niezgod jako ich odrbne przyczyny. Jeli bowiem przeledzi rozumowanie Empedoklesa i wydoby myl przewodni z tego, co sam tak niejasno mwi, to okae si, e mio jest przyczyna dobra, a niezgoda przyczyna za. A wic jeli uwaa kto, e pierwszy Empedokles czyni w pewnym sensie dobro i zo zasadami, to ma chyba racj, jeli w ogle przyczyn wszystkiego dobra jest samo dobro (a przyczyna wszelkiego za jest zo). Okazuje si wic, e co, o ktrych mwilimy dotd, zdoali doj do dwch takich przyczyn, jakie wymienilimy w Fizyce, to znaczy wskazywali oni materi i przyczyn jako rdo ruchu. Ale nie czynili tego wyranie i jasno, podobni tym, co nie wyszkoleni w boju rzucaj si na wszystkie strony, zadajc nieraz nawet ciosy prawidowe. Ot wanie jak oni nie wiedz, e tak naley to czyni, tak i ci chyba nie rozumieli sami tego, co mwili. Okazuje si bowiem, e nie odwouj si oni do tych zasad albo czyni to tylko w niewielkim zakresie. I tak, Anaksagoras w sposb cakiem sztuczny wprowadza Rozum dla wytumaczenia powstania porzdku wszechwiata: gdy chodzi o to, dlaczego co jest z koniecznoci, wtedy odwouje si on do Rozumu, ale poza tym wszystko inne, a nie Rozum uwaa za przyczyn powstawania. Empedokles, chocia szerzej uwzgldnia przyczyny, to jednak te w sposb niewystarczajcy, ani pozostaje w tym wzgldzie sam ze sob. W kadym bd razie w myl jego pogldu mio czsto rozdziela, a nienawi czy. Gdy bowiem pod wpywem nienawici Wszechwiat rozpada si na elementy, wwczas ogie i kady inny element zbiera si w jedno. A kiedy znowu pod dziaaniem mioci elementy si cz, wtedy z koniecznoci rozdzielaj si czci kadego z nich. Empedokles wic jako pierwszy spord dawniejszych filozofw wprowadzi podzia tej przyczyny, przyjmujc nie jedn zasad ruchu, lecz dwie rne, a nawet wzajemnie sobie przeciwne. I on pierwszy powiedzia, e cztery elementy nale do gatunku materii. Z tym jednak, e nie traktowa ich jako cztery rne elementy, lecz jako dwa, wymieniajc z jednej strony ogie wzity w swej naturze, a z drugiej ziemi, powietrze i wod ju jako przeciwstawne mu elementy jednego typu. Mona to wyczyta z jego poematu. Ten zatem - jak powiedzielimy - wymienia takie zasady i tak przyjmuje ich liczb. Natomiast Leucyp i towarzysz jego Demokryt twierdz, e elementami s: pene i prne. Pierwsze nazywaj bytem, a drugie nie-bytem. (To znaczy pene i twarde to w ich rozumieniu byt, a prne i rzadkie - nie-byt). Tote mwi, e nie ma wicej bytu ni nie-bytu, poniewa nie ma wicej ciaa ni prni. I to s wedug nich przyczyny rzeczy w znaczeniu materii. I jak ci, ktrzy przyjmujc jedno za podmiot substancjalny, sprowadzaj wszystko do jego modyfikacji, tak i oni przyjmuj rzadkie i gste za waciwoci podstawowe, a dla wszystkich

6
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

pozostaych waciwoci upatruj przyczyn w tym, co stanowi o rnicy midzy nimi. Wymieniaj za oni trzy takie rnice: ksztat, porzdek i podoe. Mwi bowiem, e zrnicowanie bytu bierze si wycznie z proporcji, styku i uoenia; proporcja okrela ksztat, styk okrela porzdek, a to trzecie - pooenie. Tak A rni si ksztatem od N, AN od NA rni si porzdkiem, a Z od N rni si pooeniem. Co si za tyczy ruchu - dlaczego i jak przysuguje rzeczom - to, podobnie zreszt jak inni, pominli oni po prostu to zagadnienie. A zatem, jak widzimy, do tego doszli dawniejsi filozofowie w swych dociekaniach na temat tych dwch przyczyn. 5. Rwnoczenie, a nawet jeszcze przed nimi, tak zwani pitagorejczycy - obyci z matematyk, ktr zajli si pierwsi i ktr te rozwinli - przyjli pogld, e zasady z porzdku matematycznego s zasadami wszystkich rzeczy. A poniewa z natury pierwsze w matematyce s liczby, przeto w liczbach raczej ni ogniu, ziemi czy wodzie dopatrywali si oni rnych podobiestw z tym, co jest i co si staje. Uwaali, e taka na przykad wasno liczby stanowi sprawiedliwo, a taka znw dusze i intelekt, inna za jeszcze stosowny czas i tak dalej. Ponadto stwierdzili, e wasnoci i stosunki harmoniczne tonw daj si odwzorowa w liczbach. I poniewa wydawao si im, e natura wszystkich innych rzeczy upodabnia si w caej rozcigoci do liczb, a te s pierwsze w caej naturze, przeto uznali, e elementy liczb s elementami wszystkich rzeczy i e cay Wszechwiat jest harmoni i liczb. I jeli zauwaali jakie podobiestwo midzy liczbami i harmoni z jednej strony a zjawiskami na niebie, jego czciami i w ogle porzdkiem we Wszechwiecie z drugiej, to zaraz podporzdkowali je sobie wzajemnie i tak wprowadzili do swego systemu. Jeli za czego w nim brakowao, to dodawali co jeszcze dla wytworzenia wsplnej caoci. I tak na przykad, poniewa dziesitka wydaje si by liczb doskona i zawiera w sobie ca natur liczby, twierdz, e i cia niebieskich, ktre s w ruchu, jest dziesi. A e widocznych jest tylko dziewi, dodaj do nich Anty-Ziemi, jako dziesit. Mwilimy o tym dokadniej ju gdzie indziej. Jeli za teraz wracamy do tego, to eby si zorientowa, jakie oni przyjmuj zasady i o ile sprowadzaj si one do przyczyn, ktre wymienilimy. Ot wydaje si, e i oni nazywajc liczb zasad, traktuj j jako materi i zarazem czynniki determinujce waciwoci i stany rzeczy. Elementami liczb s wedug nich parzyste i nieparzyste: pierwsze jest skoczone, a drugie nieskoczone. Jedno jest z tych dwu elementw, gdy jest zarazem parzysta i nieparzysta. Z jednego wywodz si liczby, ktre te - jak powiedzielimy - tworz cay Wszechwiat. Inni pitagorejczycy przyjmuj dziesi zasad, ukadajc je w dwa szeregi: ograniczone i nieograniczone parzyste i nieparzyste jedno i wiele prawe i lewe mskie i eskie spoczynek i ruch proste i krzywe wiato i ciemno dobre i ze kwadrat i prostokt Wydaje si, e taki pogld przyjmowa te Alkmajon z Krotony i albo to on od nich, albo oni od niego t myl zapoyczyli. Wiek twrczy Alkmajona przypada bowiem na ostatnie lata ycia Pitagorasa, a jego pogldy s zbiene z nimi. Alkmajon mwi, e wiele rzeczy ludzkich jest z dwch (przeciwiestw), ale mia na myli niekoniecznie wymienione wyej przeciwiestwa, ktre oni wyrnili, lecz jakiekolwiek, na przykad: biae i czarne,

7
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

sodki i gorzkie, dobre i ze, wielkie i mae. A wic nie dookreli on bliej swego pogldu, natomiast pitagorejczycy okrelili liczb i natur tych przeciwiestw. Z obu tych pogldw mona wic poj tylko tyle, e przeciwiestwa s zasadami rzeczy. Ale tylko od tych ostatnich moemy dowiedzie si jeszcze, ile tych zasad jest i jakie to s zasady. Lecz znowu, gdy chodzi o to, czy te zasady mona sprowadzi do przyczyn, ktre wyrnilimy, nic takiego wyranie nie mwi. Zdaje si jednak, e traktuj te elementy jako materi. Twierdz bowiem, e zawieraj si one w substancji, ktra z nich jest utworzona i uformowana. To, co powiedzielimy, wystarczy dla zapoznania si z myl tych staroytnych, ktrzy przyjmowali wiele elementw w przyrodzie. Ale s i tacy, ktrzy utrzymywali, e wszystko jest jednej natury. Tylko e ich wypowiedzi ani nie wspbrzmi, ani nie s zgodne z natur. Waciwie nie ma te potrzeby, eby w zwizku z zagadnieniem przyczyn zajmowa si ich pogldami. Albowiem nie zgadzaj si oni z tymi fizykami, ktrzy czynic bytem jedno, wywodz wszystko z tego jednego jako z materii. Ot oni sdz inaczej. Gdy bowiem tamci uznaj jeszcze ruch, poniewa wanie mwi o powstaniu wszystkiego, to ci przeciwnie, powiadaj, e wszystko jest niezmienne. Niemniej jednak z tego punktu widzenia ich pogld moe nas interesowa. Wydaje si bowiem, i gdy Parmenides opisuje jedno, to odnosi si to do formy, natomiast jedno w rozumieniu Melissosa ma charakter materii. I dlatego o tym samym jeden mwi, e jest ograniczone, a drugi, e jest nieograniczone. Jeli za chodzi o Ksenofanesa, ktry pierwszy mwi o jednoci wszystkiego (bo podaj, e Parmenides by jego uczniem), to nie wyjani on tego bliej i zdaje si, e nie rozumia, jaka jest natura jednej i drugiej przyczyny. Patrzc na niebo powiedzia tylko, e jedno jest Bogiem. Takich przeto, a na pewno Ksenofanesa i Melissosa, jako zbyt mao wyksztaconych trzeba tu pomin. Natomiast Parmenides wydaje si ju wypowiada z wiksz wnikliwoci, bdc przekonany, e z koniecznoci jest tylko jedno, to znaczy byt, a poza nim nie ma ju niczego. (Mwilimy o tym szerzej w Fizyce). Zmuszony jednak dostosowa si jako do faktw uzna, e byt jest jeden wedug definicji, a mnogi dla poznania zmysowego. I dlatego przyjmowa on jeszcze dwie przyczyny i dwie zasady: ciepe i zimne, jako ogie i ziemi. Jedno z nich, to jest ciepe, czy z bytem, a drugie z niebytem. Na podstawie tego, co powiedzielimy i czego si dowiedzielimy od mdrcw i doktryn filozofw, ktrzy rozwaali te sprawy, uzyskalimy, co nastpuje: a wic, e pierwsi filozofowie uwaali, e zasada jest cielesnej natury. Woda bowiem, ogie i inne takie elementy to s ciaa. I zdaniem niektrych jest jedna taka zasada, a wedug innych jest ich wicej. Ale i jedni, i drudzy przyjmowali w charakterze zasad jakie odmiany materii. I niektrzy obok takiej przyczyny przyjmowali jeszcze przyczyn-rdo ruchu, i to wymieniajc jedn bd dwie takie wspprzyczyny. Zatem - jeli nie mwi jeszcze o szkole italskiej - owi filozofowie raczej niejasno wypowiadali si o przyczynach. Z tym jednak, e - jak stwierdzilimy - wymieniali oni ju dwie przyczyny. I jeli chodzi o t drug, ktra jest rdem ruchu, to niektrzy przyjmowali jedn taka przyczyn, a niektrzy dwie jej odmiany. Pitagorejczycy mwili tak samo o dwch zasadach. Ale dodali take co, co jest dla nich charakterystyczne. Sdzili mianowicie, e ograniczone albo jedno oraz nieograniczone nie odnosz si do jakich natur, takich jak ogie albo ziemia czy co takiego, ale e samo nieograniczone i samo jedno stanowi wprost substancj tego, o czym si je orzeka. I dlatego, ich zdaniem, substancj wszystkiego jest liczba. Co do tego wic tak przedstawia si ich stanowisko. Zaczli oni take mwi o istocie i j definiowa. Czynili to jednak w sposb nader powierzchowny, a przy tym uwaali, e istot danej rzeczy jest to, do czego odnosi si jej okrelenie. To za znaczy tyle co sdzi, e podwjne jest tym samym co dwa, gdy podwjno najpierw odnosi si do liczby dwa. Ale na pewno podwojenie nie jest tym samym

8
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

co dwoisto, gdy w takim razie jedno bdzie wiele, co zreszt w konsekwencji oni przyznali. Tak wic tyle wystarczy wiedzie zarwno o tamtych pierwszych, jak i o tych (filozofach). 6. Po tych filozofach, o ktrych mwilimy, pojawi si system Platona, pod wieloma wzgldami zgodny z doktryn pitagorejsk, ale poza tym oryginalny i odmienny od filozofii italczykw. (Platon) za modu zwizany by najpierw z Kratylosem i przyj za swoj opinie Heraklita, ze poniewa wszystkie rzeczy podpadajce pod zmysy s w ustawicznym przepywie, wobec tego nie moe by o nich wiedzy. I taki pogld podziela te pniej. A poniewa Sokrates pozostawiajc na uboczu ca przyrod i zajmujc si jedynie sprawami etyki, poszukiwa na tym terenie tego co oglne i pierwszy zaj si problemem definicji, wic Platon, wci przekonany o tamtym, uzna, e to co oglne dotyczy czego innego anieli rzeczy postrzegalne. Uwaa bowiem za niemoliwe, eby okrelenie oglne odnosio si do czego ze wiata tych rzeczy, ktre stale si zmieniaj. I ten drugi rodzaj bytu nazwa on ideami twierdzc, e wszystkie rzeczy postrzegalne istniej oddzielone od nich i maj od nich nazwy, gdy przez uczestnictwo w ideach istnieje wielo rzeczy jednoimiennych z nimi. Ale wanie jeli chodzi o uczestnictwo, to uy on tylko innej nazwy. Albowiem pitagorejczycy mwi, e rzeczy s przez naladowanie liczb, a Platon zmieniajc terminologi powiada, e istniej przez uczestnictwo. Na czym jednak miaoby polega to uczestnictwo w ideach albo naladowanie - tego ju nie wyjaniono. Dalej (Platon) uwaa, e midzy rzeczami postrzegalnymi i ideami, jako porednie, s przedmioty matematyczne. Rni si one, jego zdaniem, od rzeczy postrzegalnych tym, e s wieczne i niezmienne, a od idei tym, e s zbiorami przedmiotw podobnych, podczas gdy kada idea sam w sobie jest jedyna. Poniewa idee maj by przyczynami rzeczy, Platon sdzi, e skadniki idei s elementami wszystkich rzeczy: wielkie i mae s zasadami w znaczeniu materii, natomiast zasad w znaczeniu substancji jest jedno, albowiem z nich przez uczestnictwo w jednym ukonstytuowane s liczby. Ale to wanie, e jedno jest sam substancj, a nie nazywa si jednym dopiero jakiego bytu, jest cakiem zgodne z pogldami pitagorejczykw. (Platon) te podobnie jak oni twierdzi, e liczby s przyczynami substancji innych rzeczy. Oryginalne natomiast u niego jest to, e zamiast nieograniczonego, pojtego jako jedno, przyj nieokrelon dwoisto zoon z wielkiego i maego. I sdzi, e liczby s poza rzeczami postrzegalnymi, gdy oni twierdzili, e same rzeczy s liczbami i nie uwaali przedmiotw matematycznych za jakie rzeczy porednie. Jeli wic Platon w odrnieniu od pitagorejczykw przyj, e jedno i liczby s poza rzeczami, i jeli wprowadzi idee, to uczyni tak w nastpstwie analiz logicznych. Jego poprzednicy bowiem nie rozumieli si na dialektyce. Lecz jeli druga natur uczyni dwoisto, to ju tylko dlatego, e liczby, poza pierwszymi (parzyste), wywodz si z niej atwo jakby z jakiej matrycy. Ale w rzeczywistoci jest cakiem przeciwnie i takie ujcie wcale nie jest suszne. Wyprowadza si tu bowiem z materii wiele rzeczy, a forma jest dana jeden raz. Tymczasem za jest oczywiste, e z jednego kawaka materiau wytwarza si na przykad jeden st; natomiast jeden ciela, ktry nadaje form, moe wytworzy ich wiele. I podobnie jest z mskim i eskim, gdy zapodnienie dokonuje si w jednym akcie, ale samiec zapadnia wiele samic. A przecie mskie i eskie maj by obrazem tamtych zasad. Platon wic w tych kwestiach, ktre nas interesuj, tak wyrazi swj pogld. Z tego, co powiedzielimy, wynika jasno, e uwzgldni on tylko dwie przyczyny: czym rzecz jest (forma) i materi. Albowiem wedug niego idee s przyczynami tego, e inne rzeczy s tym, czym s, dla samych za idei tak przyczyn jest jedno. Materia, bdc podoem, o ktrej

9
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

idee s orzekane, w przypadku przedmiotw zmysowych, a jedno w przypadku idei - e ta dualno jest wielkim i maym. Poza tym sdzi on, e te dwa elementy: jedno i dwoisto maj odpowiednio charakter dobra i za; s to przyczyny, ktrych, jak mwilimy, dociekali niektrzy z dawniejszych filozofw, jak Empedokles i Anaksagoras. 7. Przedstawilimy zatem krtko i zwile, kto i jak wypowiada si o zasadach rzeczy i o prawdzie. I wynika z tego wane dla nas stwierdzenie, e nikt z tych, ktrzy mwili o zasadzie i przyczynie, nie wyszed poza te przyczyny, ktre wymienilimy w Fizyce. Przeciwnie - wydaje si, e aczkolwiek niewyranie, to jednak wszyscy tylko ktre z tych przyczyn wymieniali. Jedni mwili o zasadzie w znaczeniu materii, przyjmujc bd jedn, bd wicej takich zasad, czy to natury cielesnej, czy niecielesnej. Wedug Platona tak zasad jest wielkie i mae, wedug tych z Italii - nieograniczone. Empedokles przyjmuje za tak zasad ogie, ziemi, wod i powietrze, Anaksagoras za - nieskoczon ilo homoiomerw (jednorodne czstki). Ci wszyscy wic doszli do takiej przyczyny. I tak samo ci, ktrzy gosili, e zasad rzeczy jest powietrze, ogie albo woda, czy co gciejszego od ognia, a delikatniejszego od powietrza, bo i taki przyjmowano element podstawowy. Ci wic mwili tylko o takiej przyczynie. Ale inni doszli ju do tej przyczyny, ktra jest rdem ruchu: to s ci, ktrzy twierdzili, e zasadami s mio i nienawi, albo e zasad jest Intelekt, lub mio. Jeli za chodzi o to, czym co jest (istot) i substancj, to wyranie takiej przyczyny nikt nie wymieni. Z tym e najbardziej zbliyli si do niej zwolennicy idei. Wedug nich bowiem idee nie s materi rzeczy postrzegalnych, a jedno nie jest materi samych idei. Nie s te one przyczynami w znaczeniu rda ruchu, gdy raczej przeciwnie, ich zdaniem s to przyczyny niezmiennoci i trwania w bezruchu. Idee byyby zatem istotami wszystkich rzeczy, a jedno byoby istot samych idei. Wreszcie za cel, dla ktrego s dziaania i ze wzgldu na ktry zachodz zmiany i ruchy, filozofowie ci uznaj w pewnym sensie za przyczyn, a w pewnym sensie nie uznaj i nie mwi o przyczynie w tym znaczeniu, w jakim cel jest z natury przyczyn. Albowiem ci, ktrzy mwi o Intelekcie lub mioci, uwaaj, e te przyczyny maja natur dobra, ale nie chodzi im o to, e ze wzgldu na nie co jest lub si staje, lecz o to, e z tych zasad bior si zmiany. I tak samo ci, ktrzy twierdz, e jedno albo byt ma natur dobra, odnosz to do przyczyny formalnej (substancji), a nie maj na myli celu, ze wzgldu na ktry co jest lub si staje. Zatem w pewnym sensie uznaj oni dobro za przyczyn, w innym nie. Bo nie mwi o tej przyczynie, jaka dobro jest wprost, lecz o tej, jak jest przypadkowo. Wydaje si zatem, e i wszyscy ci filozofowie wiadcz o tym, i trafnie okrelilimy przyczyny, to znaczy ile ich jest i jakie s. wiadcz za przez to, e nie mogli doj do innej jeszcze przyczyny poza tymi. Poza tym jest oczywiste, e naley docieka przyczyny wedug tych wszystkich albo wedug tylko niektrych z tych sposobw. Z kolei powiemy, jakie mog nasun si trudnoci w zwizku z tym, co kady z nich mwi i jaki przyjmuje pogld na temat zasad. 8. Ci, ktrzy uwaaj, e wszystko jest jednym, i jako materi przyjmuj jak jedn natur, natur cielesn, rozcig, jest oczywiste, e s rnorako w bdzie. Wymieniaj oni bowiem tylko elementy cia, pomijajc byty niecielesnej natury, ktre te s. Nastpnie chc oni wskaza przyczyny powstawania i rozpadu rzeczy, traktujc wszystko czysto przyrodniczo, usuwaj przez to przyczyn ruchu. Dalej, nie uwaaj w ogle substancji i istoty za przyczyn.

10
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

Poza tym zbyt pochopnie przyjmuj, e zasad rzeczy jest ktre spord cia prostych z wyjtkiem ziemi, nie zastanawiajc si nad tym, jak te ciaa, to znaczy ogie, ziemia, woda i powietrze, powstaj jedne z drugich. A powstaj one jedne z drugich przez zgszczenie i rozrzedzenie, co powinno mie znaczenie decydujce dla ustalenia pierwszestwa wrd nich i kolejnoci. Ot z tego wzgldu wydawaoby si, e podstawowym elementem moe by przede wszystkim to, z czego najpierw powstaj inne przez zgszczenie, i e taki element powinien by najdrobniejsz czci i by najlepszy. I std ci, ktrzy sdz, e zasad jest ogie, byliby jeszcze najwyraniej w zgodzie z tym rozumowaniem. Zreszt i wszyscy inni s zdania, e taki powinien by element, z ktrego s ciaa. W kadym razie aden z tych, ktrzy przyjmuj jaki jeden element nie sdzi, e jest nim ziemia, oczywicie dlatego, e skada si z wikszych czstek. Wymieniaj oni natomiast na zmian ktry z trzech pozostaych elementw. Zdaniem jednych ma to by wic ogie, wedug innych za woda, a wedug innych jeszcze powietrze. Dlaczego jednak wbrew temu, co sdzi wikszo ludzi, nie wymieniaj oni i ziemi? Jest przecie takie oglne przekonanie, e wszystko jest ziemi. I Hezjod powiada, e ziemia powstaa najpierw przed wszystkimi ciaami. Oto wic jak stare i rozpowszechnione jest to przekonanie. W wietle podanej wyej racji nie byliby zatem w prawdzie ani ci, ktrzy s zdania, e podstawowym elementem jest co innego ni ogie, ani ci, ktrzy twierdz, e jest nim co gciejszego od powietrza, a rzadszego od wody. Ale znowu jeli to, co powstaje pniej, jest pierwsze w porzdku natury i jeli pniej powstaje wykoczone i zoone, to w takim razie byoby odwrotnie: woda byaby pierwsza od powietrza, a ziemia pierwsza od wody. Tyle wystarczy powiedzie o tych, ktrzy przyjmuj jedn taka przyczyn. To samo odnosi si i do tych, ktrzy przyjmuj ich wicej, jak Empedokles, ktry twierdzi, e materi s cztery ciaa. I [on] bowiem nie moe unikn trudnoci, zarwno tych, na ktre ju wskazalimy, jak i pewnych jeszcze trudnoci specjalnych. Zauwaamy bowiem, e te ciaa powstaj jedne z drugich, tak e ziemia czy ogie nie zawsze jest tym samym ciaem. Bya ju o tym mowa w traktacie z zakresu przyrody. A dalej, gdy chodzi o to, czy przyczyna ruchu jest jedna, czy s dwie takie przyczyny, to nie mona powiedzie, eby rozwizanie Empedoklesa byo trafne ani nawet eby byo logiczne. I w ogle taki pogld musi oznacza zanegowanie zmiany jakociowej: zimne nie moe by z ciepego ani odwrotnie. [Empedokles] nie mwi bowiem, co jest jednym podmiotem przeciwnych wasnoci, albo jaka to jest jedna natura, ktra staje si ogniem i wod. Jeli kto sdzi, e Anaksagoras przyjmuje dwa elementy, to bierze gownie pod uwag t racj, ktrej on wprawdzie nie poda, ale ktr na pewno by uzna, gdyby go na to naprowadzi. Jest bowiem niedorzecznoci utrzymywa, e na pocztku wszystko byo zmieszane. Zarwno dlatego, e przedtem jeszcze powinno by by nie zmieszane, jak i dlatego, e zmieszanie czegokolwiek z czymkolwiek jak popadnie nie moe by naturalne, a wreszcie dlatego, e wasnoci i przypadoci byyby wtedy oddzielnie od substancji, gdy co jest zmieszane, to podlega te rozdzieleniu. Niemniej jednak, jeli przeledzi rozumowanie [Anaksagorasa] i uwyrani to, co chce powiedzie, to niewtpliwie okae si, e jego pogld jest ju bardziej nowoczesny. Gdy bowiem nic nie byo zrnicowane, to jest oczywiste, e bya tylko taka substancja, o ktrej nic nie mona prawdziwie orzeka. A wic nie bya ona ani biaa, ani czarna, ani szara i nie miaa adnej innej barwy. Z koniecznoci bya bezbarwna, gdy inaczej musiaaby posiada ktr z tych barw. I podobnie - z tej samej racji - nie miaa ona zapachu ani adnej innej wasnoci. Niepodobna bowiem, eby to byo jakie, eby byo okrelone co do iloci i eby byo czym. Posiadaoby bowiem ktr z form zawierajcych si w tej caoci, co wanie jest niemoliwe przy cakowitym zmieszaniu wszystkiego. Znaczyoby to bowiem, e od razu by rozdzia, gdy tymczasem Anaksagoras twierdzi, e wszystko byo zmieszane, a tylko Intelekt pozostawa nie zmieszany z niczym i czysty.

11
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

Wynika z tego, e przyjmuje on dwie zasady: jedno, ktre jest proste i nie zmieszane z niczym, a jako druga zasad co takiego, jak nieokrelone, ktre my przyjmujemy przed wszelkim okreleniem i uczestnictwem w jakiej formie. A zatem jego pogld nie jest ani trafny, ani przedstawiony jasno, niemniej zblia si ju do tego, co zaczto pojmowa w czasach pniejszych i co teraz wydaje si bardziej suszne. Jednake filozofowie ci ograniczaj si w swych dociekaniach do powstawania i rozpadu oraz ruchu. Chodzi im bowiem niemal wycznie o zasady i przyczyny substancji podpadajcej pod zmysy. Natomiast ci, ktrzy przedmiotem swych rozwaa czyni wszelki byt i ktrzy przyjmuj zarazem, e s byty podpadajce pod zmysy i byty niezmysowe, rozpatruj oczywicie jedne i drugie. Tote im naley powici wicej uwagi i zbada, co mwi susznie bd nie odnonie do tego, co jest obecnie przedmiotem naszego zainteresowania. Tak zwani pitagorejczycy wprowadzaj zasady i elementy bardziej oderwane od rzeczy ni przyrodnicy. Dlatego, e nie bior ich z rzeczy postrzegalnych; przedmioty matematyczne bowiem, z wyjtkiem tych, o ktrych traktuje dzia astronomii, nale do rzeczy niezmiennych. Niemniej ich rozwaania odnosz si do przyrody i w ogle traktuj o przyrodzie. Wyjaniaj bowiem powstanie nieba i obserwuj, co dzieje si w jego rnych czciach, obserwuj jego wasnoci i zachodzce w nim zmiany. I tylko do tego odnosz owe zasady i przyczyny, jakby podzielali pogld innych przyrodnikw, e w rzeczywistoci jest tylko to, co podpada pod zmysy i co obejmuje tak zwane niebo. A przecie te zasady i przyczyny, o ktrych mwi, pozwoliyby im doj - jak zaznaczylimy - do rzeczy wyszego rodzaju, z ktrymi te harmonizowayby lepiej ni w koncepcjach przyrodniczych. Lecz i tak, skoro za podoe przyjmuj oni ograniczone i nieograniczone, nieparzyste i parzyste, to nie wyjniaj wcale, jak jest moliwe, eby powstawao co i gino albo eby zmieniay swe pooenie ciaa na niebie, gdy nie ma ruchu i zmiany. Nastpnie jeli nawet zgodzi si z nimi albo uzna za udowodnione, e wielko jest z tych elementw, to jak mog powsta ciaa lekkie i cikie? A przecie z racji swych zaoe i zgodnie z tym, co gosz, nie odnosz oni swoich pogldw bardziej do przedmiotw matematycznych ni do przedmiotw cielesnych i zmysowo postrzegalnych. Tote nie mwi wcale o ogniu, ziemi, czy innych takich ciaach, poniewa, jak sdz, nie maj ju nic do powiedzenia o samych rzeczach postrzegalnych. Wreszcie jak to rozumie, e wasnoci liczb i liczby s przyczynami tego, co w niebie jest i powstaje - od pocztku i obecnie - jeli nie ma adnego innego rodzaju liczb poza tymi, z ktrych utworzony jest Kosmos? Bo jeli umieszczaj oni w okrelonym miejscu we Wszechwiecie opini i waciw miar, a troch niej lub wyej niesprawiedliwo i s albo zmieszanie i jako dowd podaj, e kade z ich jest liczb, gdy zarazem w tym samym rejonie jest ju wiele wielkoci przestrzennych, utworzonych z liczb - dlatego e liczby o okrelonych wasnociach s przyporzdkowane poszczeglnym rejonom Wszechwiata - to czy liczby tworzce wszechwiat s tymi samymi liczbami, za jakie naley uwaa tamto wszystko, czy to s ju inne liczby? Platon twierdzi, e to s inne liczby. I on bowiem sdzi, e te rzeczy i ich przyczyny s liczbami, tylko e pierwsze s postrzegalne zmysowo, a drugie, liczbyprzyczyny, s poznawalne umysowo. 9. Pozostawmy ju pitagorejczykw, gdy wystarczy powici im tyle uwagi. Teraz bdzie o tych, ktrzy twierdz, e przyczynami s idee. Ot najpierw, starajc si dociec, jakie s przyczyny tych rzeczy tutaj, wprowadzili oni rzeczy innego rodzaju, ale w takiej samej iloci. To tak, jakby kto chcia zliczy jakie rzeczy w maej iloci, a sdzc, e z tego powodu jest to niemoliwe, chciaby je liczy dopiero gdy zwikszy ich ilo. Istotnie bowiem, idei jest prawie tyle samo, na pewno za nie mniej anieli tych rzeczy, dla ktrych chcieli oni znale przyczyny i od ktrych przeszli w

12
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

ten sposb do idei. Kadej bowiem rzeczy odpowiada co jednoimiennego z ni, co istnieje oddzielnie; odnosi si to zarwno do substancji, jak i do kadego innego rodzaju, przedstawiajcego jedno w wieloci, zarwno w wiecie tych rzeczy tutaj, jak i wiecznych. Ponadto jakkolwiek bymy udowadniali, e idee s, to i tak aden argument nie jest przekonywajcy. Z niektrych bowiem argumentw wniosek nie wynika w sposb konieczny, a z innych znowu wynika to, e s i takie idee, jakich nie przyjmujemy. I tak w myl argumentu z istnienia nauk bd idee tego wszystkiego, o czymkolwiek tylko jest jaka nauka. Z kolei argument z jednoci w wieloci kae przyj rwnie idee negacji. A dowd z tego, e mona myle i o tym, czego ju nie ma, prowadzi do uznania idei rzeczy ju zniszczonych, gdy jakie wyobraenie ich pozostaje. Argumenty za bardziej cise prowadz bd do uznania idei relacji, gdy tymczasem, jak sdzimy, relacje nie s odrbnym rodzajem; bd do "trzeciego czowieka". W ogle argumenty na rzecz idei prowadz raczej do zaprzeczenia tego, do czego jestemy bardziej przekonani ni do samych idei. Wynika z nich bowiem, e nie dwoisto jest pierwsza, ale e pierwsza jest liczba i e wzgldne jest przed absolutnym; jak te wynikaj te wszystkie niezgodnoci z przyjtymi zasadami, na jakie narazili si niektrzy, przyjmujc nauk o ideach. Dalej, wychodzc z tego zaoenia, na ktrym opieramy twierdzenie o ideach, trzeba przyj, e s nie tylko idee substancji, ale jeszcze wiele innych. Jedno pojcie bowiem odnosi si nie tylko do substancji, ale i do wielu innych. I nauka traktuje nie tylko o substancji, ale i o czym innym. Jest jeszcze mnstwo innych racji, eby wycign takie konsekwencje. Tymczasem za jest konieczne i logiczne w wietle nauki o ideach, eby - jeli jest uczestnictwo w ideach - byy tylko idee substancji. Nie ma bowiem uczestnictwa w sposb przypadkowy. lecz tylko o ile idea nie przynaley do jakiego podmiotu. Rozumiem to tak, e jeli co uczestniczy w idei dwoistoci, to uczestniczy te przypadkowo w wiecznym, bo dwoisto jest wieczna. Zatem idee mog by tylko substancjami. Bo jeli nie, to co ma znaczy twierdzenie, e jest co poza tymi rzeczami, w czym schodzi si tych rzeczy wiele? Poza tym, jeli ta sama jest forma idei i rzeczy, ktre w niej uczestnicz, to bd mie one razem co wsplnego. Dlaczego bowiem jedna i ta sama dwoisto miaaby by form dla dwoistoci zniszczalnych i dla wielu [matematycznych] dwoistoci wiecznych raczej ni dla dwoistoci jako takiej i dla tego, co podwjne? Jeli nie byaby to ta sama forma, to idea i rzeczy miayby tylko wspln nazw, tak jakby nazwa Kaliasem czowieka i kawaek drewna, nie baczc, e nie maj ze sob nic wsplnego. Najwaniejsza jednak trudno, jak mona wysun, jest taka: Jakie w ogle znaczenie maja idee dla rzeczy postrzegalnych, zarwno wiecznych, jak i tych, ktre powstaj i gin? Nie s one bowiem dla tych rzeczy przyczynami adnego ruchu lub zmiany. Nie maj te adnego znaczenia ani dla nauki o rzeczach poza nimi, gdy nie s substancjami tych rzeczy, bo musiayby by w nich, ani dla ich bytowania, gdy wanie nie s w tych rzeczach, ktre w nich uczestnicz. Gdyby byy w rzeczach, wwczas mogyby wydawa si przyczynami, tak jak biae jest przyczyn biaoci tego, z czym jest zmieszane. Ale ten argument, ktry pochodzi jeszcze od Anaksagorasa i ktry przytacza potem Eudoskos i niektrzy inni, atwo przecie obali. Mona przecie bez trudu wysun przeciwko temu pogldowi cae mnstwo zarzutw nie do odparcia. Nie wywodz si te rzeczy z idei w aden sposb, tak jak si rozumie bycie z czego. Jeeli za mwi si, e idee s wzorami i e te rzeczy w nich uczestnicz, to jest ju puste gadanie i poetycka przenonia. C bowiem si sprawia, majc za wzr idee? A zreszt moe by lub powsta co podobne do czego innego, a nie bdce dla wzorem. Tak e niezalenie od tego, czy jest Sokrates, czy nie, moe urodzi si kto taki jak Sokrates. I oczywicie, gdyby mia by te jaki Sokrates wieczny.

13
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

Bdzie te wiele wzorw tej samej rzeczy, a wic i wiele idei. I na przykad, dla czowieka to bd: zwierz, dwunone i sam czowiek jako taki. A ponadto bd nie tylko idee-wzory rzeczy podpadajcych pod zmysy, ale i samych idei, na przykad sam rodzaj bdzie wzorem dla przynalenych do gatunkw. Tak e to samo bdzie i wzorem, i odwzorowaniem. Nadto wydaje si niemoliwe, eby istota bya oddzielona od tego, czego jest istot; jake wic idee, skoro s istotami tych rzeczy, mogyby by poza nimi? W Fedonie mwi si w ten sposb, e idee s przyczynami bytowania i powstawania. A przecie nawet gdyby byy idee, to i tak te rzeczy, ktre maj w nich uczestniczy, nie mogyby powsta bez czynnika poruszajcego. I zreszt powstaje wiele takich rzeczy, jak dom albo piercie, dla ktrych, jak sdzimy, nie ma idei. A przeto jest oczywiste, e i wszystkie inne rzeczy mog istnie i powstawa dziki takim samym przyczynom, jak te, o ktrych mowa. A dalej, jeli idee s liczbami, to jak mog by przyczynami? Czy dlatego, e i te rzeczy s liczbami, tylko innego rodzaju i na przykad czowiek jest tak liczb, a tak znw Sokrates czy jeszcze inn Kalias? Dlaczego wic tamte maj by tych przyczynami? Bo nie ma tu adnego znaczenia to, e tamte s wieczne, a te nie. Jeli za maj by przyczynami dlatego, e te rzeczy s stosunkami liczbowymi, tak jak harmonia, to jest oczywiste, e te stosunki zachodz w obrbie czego. Jeli to co, ta materia jest czym okrelonym, to jest oczywiste, e i same idee bd stosunkami czego do czego. Na przykad, jeli Kalias jest pewnym stosunkiem liczbowym ognia, ziemi, wody i powietrza, to i odpowiednia idea bdzie stosunkiem liczbowym jakich innych elementw speniajcych funkcj podoa. A wobec tego czowiek jako taki czy miaby by liczb, czy nie - bdzie jednake tylko stosunkiem liczbowym jakich elementw, a nie liczb i w konsekwencji nie bdzie w ogle liczby. Poza tym z wielu liczb tworzy si jedna liczba, ale czy moe by jedna idea z wielu? Jeli za idea nie jest z liczb, ale wprost z jednoci zawierajcych si w niej, jak dugo w miriadzie, to jakie to s jednoci? Jeli to s jednoci tego samego gatunku, to wynika std mnstwo niedorzecznoci. I to samo, jeli jednoci - czy to zawierajce si w danej liczbie czy w ogle jednoci nalece do rnych liczb - nie s tego samego gatunku. Bo czym one bd si wtedy rni midzy sob, nie majc adnych wasnoci? Ani to jest sensowne, ani zgodne z pojciem jednoci. I w tym przypadku trzeba by jeszcze wynale jaki inny rodzaj liczb dla arytmetyki, eby utworzy wszystkie te przedmioty poredniego typu, o jakich mwi niektrzy. A jak te znowu bytuj i z jakich wywodz si zasad albo dlaczego maj by porednie midzy tymi rzeczami tutaj a ideami? Dalej, kada z jednoci skadajca si na dwoisto bdzie z jakiejkolwiek innej dwoistoci, co przecie jest niemoliwe. I dlaczego liczba, sama w sobie zoona, jest jedn? Ale to nie wszystko. Jeli jednoci rni si midzy sob, to naleaoby ujmowa to tak jak ci, ktrzy przyjmuj cztery albo dwa elementy cia. Nie nazywaj oni bowiem elementem tego, co jest im wsplne, na przykad ciaa w ogle, lecz ogie i ziemi niezalenie od tego, czy jest czy nie co takiego, co byoby im wsplne, jak na przykad ciao. A tymczasem tu traktuje si to tak, jakby jedno bya - na wzr ognia czy wody - czym w rodzaju homoiomeru. Lecz jeli tak, to liczby nie mog by substancjami. Jest oczywiste, e jeli jest jedno jako takie i jeli jest zasad, to rozumie si je na rne sposoby, gdy inaczej nie jest to moliwe. Chcc sprowadzi substancje do zasad przyjmujemy, e linia majca dugo jest z krtkiego i dugiego, to znaczy z jakiej odmiany maego i wielkiego, a dalej, e paszczyzna jest z szerokiego i wskiego, ciao za, czyli brya, z wysokiego i niskiego. Jak jednak moe zawiera si linia w paszczynie, a linia i paszczyzna w bryle? Albowiem szerokie i wskie z jednej strony oraz wysokie i niskie z drugiej stanowi odrbne rodzaje. Tak samo wic jak liczba nie zawiera si w tych wielkociach, gdy s one czym innym ni wiele i mao, tak tez

14
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

jest oczywiste, ze pierwsze z tych wielkoci nie zawieraj si w nastpnych z kolei. Nie mona te powiedzie, e wysoko zawiera si w szerokoci, jako w swoim rodzaju, gdy w takim razie brya byaby odmiana paszczyzny. Poza tym z czego bd si bra punkty? Platon odrzuca taki rodzaj przedmiotw, uwaajc punkt za pojcie geometryczne. Ale nazywa punkt zasad linii i zreszt czsto posugiwa si wyraeniem "linie niepodzielne". Lecz przecie musz mie one kres; zatem to rozumowanie, ktre prowadzi do tego, e jest taka linia, kae te przyj, e jest punkt. W ogle mdro polega na dociekaniu przyczyny zjawisk, a my wanie to zaniedbujemy, gdy nie mwimy wcale o tej przyczynie, ktra jest rdem zmiany. A chcc wyjani, jaka jest istota tych rzeczy tutaj, mwimy, e s jeszcze substancje innego rodzaju. Lecz gdy chodzi o to, w jaki sposb one maj by substancjami tych rzeczy, to zadowalamy si ju pustymi sowami. Albowiem uczestnictwo [w ideach], jak to ju przedtem byo powiedziane, jest niczym. Idee nie maj te nic wsplnego z t przyczyna odkrywan w naukach, ktrej wpyw zaznacza si w dziaaniu kadego rozumu i caej natury, ktr uwaa za jedn z zasad [rzeczy]. Dla wspczesnych caa filozofia sprowadza si do matematyki, chocia sami przyznaj, e powinno si j studiowa dla czego innego. Dalej, mona stwierdzi, ze to, co ma by substancjalnym podoem, naleaoby zaliczy do porzdku matematycznego i uwaa raczej za wasno substancji i materii, stanowic o jej zrnicowaniu, ni za materi sam. Wielkie i mae to jest bowiem co takiego, jak rzadkie i gste, o ktrych mwi fizycy, uwaajc je za podstawowe wasnoci powodujce zrnicowanie podoa. Bo to jest te pewien nadmiar i brak. A co si tyczy ruchu, to jeli owe wasnoci maj by ruchem, jest oczywiste, e rwnie idee musz by w ruchu. A jeli nie, to skd si wzi ruch? Tak upada caa nauka o przyrodzie. Nie daje si te wcale udowodni to, co wydaje si atwe do udowodnienia, e mianowicie wszystko jest jednym. Albowiem przez ektez [rozumowanie, w ktrym wychodzi si od wasnoci wsplnych rnym rzeczom] dochodzi si nie do tego, e wszystko jest jednym, ale do tego, e jest jakie jedno, ktre jest samym jednym, jeli zgodzi si przy tym na wszystko. A i wtedy to nie wynika, jeli nie przyzna, e powszechnik jest jakim rodzajem, co przecie w pewnych przypadkach jest niemoliwe. Nie ma te wytumaczenia, jak istniej, czy mog istnie i jakie maj znaczenie te wielkoci, ktre nastpuj po liczbach: linie, paszczyzny i bryy. Nie s one bowiem ideami, gdy nie s liczbami, ani przedmiotami porednimi, gdy takimi s te, o ktrych mwi matematyka; nie s to rwnie rzeczy zniszczalne. Okazuje si, e jest to jeszcze jeden, jaki czwarty rodzaj rzeczy. Poszukiwanie elementw bytu w ogle jest niemoliwe bez wyszczeglnienia rnych sposobw rozumienia bytu; w kadym razie bez tego nie mona docieka, z czego s rne byty. No bo z czego moe by moe by samo dziaanie albo doznawanie czy sam prostolinijno? Tego chyba nie da si stwierdzi. Jeli mona wykry elementy, to tylko elementy substancji. Nieporozumieniem jest te poszukiwa elementw wszystkiego, co jest, albo sdzi, e si je odkryo. Zreszt jak mona pozna elementy wszystkiego? Albowiem jest oczywiste, e nie mogoby tu by adnego poznania uprzedniego. Kto bowiem zaczyna uczy si geometrii, nie zna jeszcze tego, o czym traktuje ta nauka i czego bdzie si uczy, chocia moe posiada wiadomoci z jakiej innej dziedziny. I tak jest z kad nauk. Jeli zatem jest jaka nauka o wszystkim, jak utrzymuj niektrzy, to poznanie w niej nie moe zakada adnego poznania uprzedniego. A tymczasem wszelka nauka bierze si z jakiego poznania uprzedniego, ktre bdzie caociowe albo czciowe. Dotyczy to zarwno wiedzy apodyktycznej, jak i definicyjnej, gdy trzeba pozna uprzednio i dobrze rozumie elementy definicji. I to samo jest z wiedz indukcyjn. A z drugiej strony, jeli miaaby to by jaka wiedza wrodzona, to

15
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

naleaoby si dziwi, e posiadamy wiedze najwysz, nawet nie wiedzc o tym. I ponadto jak mona uj elementy wszystkiego i jak moe to by oczywiste? Jest bowiem i taka trudno. Mona bowiem si o to spiera tak samo jak o niektre sylaby; jedni utrzymuj, e na przykad sylaba "za" skada si z gosek: d, s, a: inni za nawet s zdania, e to jest osobny dwik, a nie aden ze znanych. Wreszcie czy mona pozna jako zmysow, nie majc odpowiedniego zmysu? A powinno si poznawa, jeli wszystko jest z tych samych elementw, tak jak dwiki zoone s z odpowiednich dwikw skadowych. 10. Z tego, co powiedzielimy, zdaje si wynika jasno, e w ogle filozofowie szukali takich przyczyn, jakie wyrnilimy w Fizyce, i e mnie mona wymieni ju poza tym adnej innej przyczyny. Jednak nie wskazywano przedtem wyranie tych przyczyn i w pewnym sensie wymieniano je wszystkie, a w pewnym sensie nie wskazywano ich wcale. Wydaje si bowiem, e filozofia najpierw jakby po dziecinnemu traktowaa o wszystkim, bdc jeszcze nauka mod i dopiero w pierwszym okresie swego rozwoju. Na przykad Empedokles mwi, e ko jest koci z racji okrelonego stosunku elementw, a to przecie jest istota rzeczy i substancja. Ale wtedy jest konieczne, eby i minie, i wszystko inne byo jakim stosunkiem elementw. Albo nie moe by nim i to jedno. Zarwno ciao, jak i ko czy cokolwiek innego bdzie bowiem tym, czym jest, przez ten stosunek, a nie z racji materii, ktr, jak on to mwi, jest ogie, ziemia, woda i powietrze. Na pewno by si na to zgodzi, gdyby mu to kto by wytumaczy. Ale sam nie wypowiedzia si o tym jasno. Jeli chodzi zatem o to wszystko, to przedstawilimy nasz pogld. Trzeba nam jednak jeszcze rozway trudnoci, jakie mog si wyoni w zwizku z tymi sprawami. By moe, pozwoli to nam rozwiza i te trudnoci, jakie nasun si jeszcze w dalszym cigu."

16
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com

You might also like