You are on page 1of 570

STANISAW JANKOWSKI "AGATON"

Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie


Wspomnienia 1939 1946 TOM I

czniczce Krystynie - Hannie onie, ktrej mio i cierpliwo towarzyszyy mi niezmiennie przez dugie lata pisania tych wspomnie

PRZEDMOWA

PRZEDMOWA
Los sprawi, e ciekawie przeyem lata 1939-1945: Litwa, Francja, Anglia, skok spadochronowy do Polski, suba w AK, kierownictwo jednego z wydziaw Wywiadu KG AK, Powstanie Warszawskie - obz i znowu Anglia. Ksika Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie nie jest pamitnikiem z lat 1939-1945. Nie prowadziem osobistych notatek, a w konspiracyjnej subie Wywiadu, w ktrym braem udzia w latach 1942-1944, nawet lakoniczne zapiski w kalendarzyku byy niedopuszczalne, a skomponowany ex post pamitnik byby nieprawdziwy. Nie umiabym go napisa. Nie jest te obiektywnym zapisem relacjonowanych wydarze, rozpatrywanych na szerszym tle, co jest zadaniem historykw. S to wspomnienia o ludziach, ktrych spotykaem, i o zadaniach, w ktrych braem udzia. O historycznych wydarzeniach i codziennych sprawach, tyle tylko, e w czasach, ktre prostym czynnociom nadaway niezwyk warto, a za zwyky ludzki odruch kazay paci najwysz cen. Za udzielenie adresu, pod ktry po dotarciu do Warszawy mia si zgosi cichociemny, skoczek spadochronowy AK, gospodarzom mieszkania grozi co najmniej obz koncentracyjny, za przechowywanie yda rwnie. Polska bya jedynym krajem pod okupacj nie-

PRZEDMOWA

mieck, gdzie za to grozia kara mierci. I bya wykonywana. Moje osobiste losy, dwukrotnie z Warszawy do Warszawy, o ktrych pisz w ksice, uoyy si pomylnie. Dopiero w zestawieniu z bramami Pawiaka i mogiami w Palmirach oraz obozem w Owicimiu, ktre wyznaczaj drogi mych najbliszych, ukazuje postawy i losy Polakw w okupowanej Warszawie. Mj yciorys cichociemnego, skoczka spadochronowego AK, a po przybyciu do Warszawy kierownika jednego z wydziaw Wywiadu KG AK jest mimo wszystko prosty i atwy. To onierska mier poowy naszej spadochronowej druyny "Konierzykw" uzupenia cz prawdy o cichociemnych. A losy Wandy Ossowskiej - "Wandy", aresztowanej w 1941 roku przez NKWD we Lwowie i aresztowanej po raz drugi w sierpniu 1942 przez gestapo w Warszawie, po 57 przesuchaniach i torturach wysanej do obozu koncentracyjnego w Majdanku z wyrokiem: dwa lata obozu koncentracyjnego i kara mierci; Kazimierza Leskiego - "Bradla", ktry w mundurze generaa niemieckiego, na naszych faszywych papierach, jedzi czternacie razy do Parya, skd przywozi bezcenne wiadomoci dla wywiadu AK i wywiadw alianckich, w PRL skazanego na dwanacie i dziesi lat wizienia; Zofii Rapp-

PRZEDMOWA

Kochaskiej - "Marie Springer", asa wywiadu AK, ktra aresztowana we Lwowie, w smym miesicu ciy ucieka z wiziennego szpitala i przyjechaa do Warszawy, by tu urodzi syna; mier 13 spord 40 cichociemnych, zrzuconych do suby w wywiadzie - obrazuj cen, jak trzeba byo paci za t sub. W Powstaniu braem udzia na Woli, Starym Miecie, Kampinosie, oliborzu, Mokotowie i rdmieciu. Siedem razy szedem kanaami - za kadym razem szczliwie. Zawsze miaem nadziej, e to si na co przyda, e wreszcie los si odmieni. Gupia nadzieja, ale potrzebna tam - po ciemku, w mierdzcym bocku. Podsumowujc dziaanie naszego plutonu "Agaton" - 16 onierzy plus 1 sanitariuszka - to w wielkim skrcie: 2 polegych, 7 rannych, 4 Krzye Virtuti Militari i 17 razy Krzy Walecznych. Ponadto 8 ludzi z komrki "Agaton" brao czynny udzia w Powstaniu poza naszym plutonem i zostao odznaczonych Krzyami Walecznych i Srebrnym Krzyem Zasugi z Mieczami. Generaa "Bora" po raz pierwszy spotkaem w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwoci przy ulicy Dugiej 20 sierpnia 1944, gdy jako dowdca patrolu, ktry zgosi si na ochotnika i po przejciu przez Dworzec Gdaski "naszpikowany" wojskiem niemieckim, sta bowiem na nim pocig pancerny, pojedyncze dziaa na platformach, cekaemy i zasieki z drutu kolczastego - doszed na oli-

PRZEDMOWA

borz, bdcy w naszych rkach. Stamtd do Puszczy Kampinoskiej po posiki do wsplnego natarcia z oliborza i ze Starwki na Dworzec Gdaski. Po powrocie na oliborz z Puszczy Kampinoskiej przeszlimy kanaem na Stare Miasto z meldunkiem od dowdcy oliborza, pk. "ywiciela" - Mieczysawa Niedzielskiego, do dowdcy Starwki, pk. "Wachnowskiego" - Karola Ziemskiego, w celu uzgodnienia godziny wsplnego natarcia na Dworzec Gdaski. Wprost z kanau, ociekajcy mierdzcym bockiem, zameldowaem si u pk. "Wachnowskiego". On skierowa mnie do Szefa Sztabu, gen. "Grzegorza" Tadeusza Peczyskiego, a ten do gen. "Bora". Zapamitaem, e genera mia obandaowan gow i mwi z trudem. Odpowiedziaem na kilka pyta. Dopiero gdy wychodziem, zobaczyem czarn kau, ktra po mnie zostaa, poczuem, e mierdz okropnie, jest mi zimno i e jestem zmczony. Wrcilimy kanaem na oliborz, by wzi udzia w obu natarciach na Dworzec Gdaski. Zakoczyy si one nasz klsk. Po raz drugi spotkaem gen. "Bora" w okolicznociach, ktrych nie zapomn nigdy. Dowdca Starwki pk "Wachnowski" przedstawi nasz patrol w skadzie: dowdca por. Stanisaw Jankowski - "Agaton", por. Stefan Bauk - "Kubu", ppor. Jan Wojtowicz - "Wojtek" i szer. Kazimierz Piechotka - "Jacek", do odznaczenia Krzyem Virtuti Militari. Symbolicznej dekoracji dokona osobi-

PRZEDMOWA

cie genera "Br" w schronie - podziemiu PKO, na rogu witokrzyskiej i Marszakowskiej. We wrzeniu nasz pluton "Agaton", wzmocniony kilku onierzami z batalionu "Pi", pod kryptonimem "Oddzia cznoci 54" peni sub ochrony KG AK w budynku tak zwanej "maej PAST-y" przy ul. Piusa (obecnie Piknej). Niemcy byli o 300 metrw od nas i w kadej chwili mogo nastpi ich natarcie. Suchajc radia BBC w nocy 30 wrzenia, usyszaem krtki komunikat: Genera "Br" przez Rzd Polski w Londynie zosta mianowany Naczelnym Wodzem Si Zbrojnych. Obudziem generaa. By zaskoczony, ale zrozumia t nominacj jako symbol uznania dla walczcej Warszawy i bohaterstwa onierzy AK. Powstanie dogorywao. Rozumielimy a nadto bolenie, e na pomoc wojsk radzieckich stojcych po drugiej stronie Wisy liczy nie moemy. Take alianci nie mogli udzieli Powstaniu istotnej pomocy, poniewa Stalin zakaza ich samolotom po przelocie nad Warszaw ldowania na radzieckich lotniskach znajdujcych si tu za Bugiem. Powrt znad Warszawy samolotw w wikszoci ostrzelanych przez niemieck artyleri przeciwlotnicz, na resztkach benzyny, by bardzo trudny i ryzykowny. Zgino wiele maszyn. Dopiero 18 wrzenia, nie zwaajc na zakaz Stalina, nastpia wyprawa ponad stu amerykaskich "latajcych fortec" ze zrzutami dla powsta-

PRZEDMOWA

cw. Ale z 1284 zrzuconych pojemnikw z broni i ywnoci tylko 388 spado na tereny opanowane przez AK. Reszt przejli Niemcy. Nigdy w czasie Powstania nikt nie zakpi sobie z naszych nadziei tak widocznie, jak ten wiatr znoszcy amerykaskie spadochrony na niemieckie pozycje. Powstanie w tej sytuacji musiao zakoczy si klsk, ale jak powiedzia Jan Pawe II, Papie Polak: "Powstanie Warszawskie byo klsk militarn, ale byo zwycistwem moralnym." Sposobilimy si do wyjcia z Warszawy. Nieatwa to bya decyzja, po szedziesiciu trzech dniach i nocach walki i nadziei. Prostsza dla nas, onierzy idcych do niewoli, trudna i skomplikowana dla setek tysicy ludnoci cywilnej, ktra mimo moliwoci opuszczenia miasta wytrwaa z nami do koca. Staa przed ni perspektywa zesania do obozw koncentracyjnych, wywzki na roboty przymusowe, tuaczki, chorb i nadchodzcej zimy. Ludzie popiesznie gromadzili leki, resztki ywnoci, pamitki rodzinne, ciep odzie. Gdy dowiedziaem si o oczekujcym nas lada dzie wyjciu z Warszawy do niewoli, postanowiem pj na Mokotowsk 39 m. 7 do mieszkania moich rodzicw, gdzie spdziem dziecistwo i modo, miejsca "najbardziej mojego" w Warszawie.

PRZEDMOWA

Do naszego przedwojennego mieszkania, aleja Niepodlegoci 216, skd 11 sierpnia 1942 roku gestapo zabrao moj pierwsz on i jej matk, nie mogem pj, bo tam byli Niemcy. Podczas okupacji na Mokotowskiej mieszkali obcy ludzie. Nie byem tam ani razu. Dozorca, konfident gestapo, mg mnie z atwoci rozpozna. Przy wejciu do bramy wisiaa nada tabliczka z nazwiskiem ojca i godzinami jego adwokackich przyj. Niepotrzebna ju od czterech lat. Mieszkanie byo puste, ale zamieszkae wida do ostatniej chwili. Gabinet ojca zastaem niemal bez zmian. Nawet biurko stao w tym samym rogu pokoju. Nie byo tylko rysunku Gierymskiego i akwareli Faata, ktre ukrado gestapo. W stoowym brakowao jednej ciany i kawaka stropu. Wypeniona Wspomnieniami pustka mieszkania, po ktrym chodziem po raz pierwszy od piciu lat, w powstaczej "panterce" i z pistoletem u pasa wydaa mi si nierealna. Na pamitk zabraem fotografie rodzinne, map Polski z XVIII wieku i Krzy Virtuti Militari z 1831 roku, wiszcy wrd ojcowskich zbiorw insygniw. W oflagu w Langwasser musiaem dugo tumaczy oficerowi Abwehry, ktry sprawdza zawarto mojego plecaka, e mapa Polski z XVIII wieku nie wiadczy o zamierzonej ucieczce z oflagu. Do niewoli poszedem za namow pk. "Makarego" Iranka- Osmeckiego jako adiutant generaa "Bora". "Ma-

PRZEDMOWA

10

kary" wezwa mnie do siebie, rozmawialimy w cztery oczy. Przedstawi mi krtko, o co chodzi. Genera "Br" zdecydowa, e wraz z oddziaami AK idzie do niewoli. Jego nominacja na Naczelnego Wodza w przeddzie pjcia do niewoli, znana Niemcom, stwarzaa sytuacj szczeglnie trudn i niebezpieczn. Naleao si liczy z tym, e Niemcy bd prbowali wywiera na uwizionym Dowdcy AK i Naczelnym Wodzu rnorakie presje, e trzeba mu bdzie pomaga w trudnych, nieprzewidzianych okolicznociach. Chodzio o to, by poszli z nim do niewoli ludzie, na ktrych bdzie mg liczy w kadej sytuacji. Pukownik nie tai, e jest peen najgorszych obaw. Zdecydowa si sam pj do niewoli z generaem "Borem" jako oficer do zlece, mnie zaproponowa, bym poszed w charakterze adiutanta. Poprosiem o czas do namysu. Funkcja adiutanta bowiem kojarzya mi si dotychczas 7. mao sympatyczn sylwetk wyelegantowanego oficera. Do tego nie nadawaem si zupenie. Pesymistyczne przewidywania "Makarego" zapowiaday jednak cakiem inn rol adiutanta uwizionego Dowdcy AK i Naczelnego Wodza. Generaa "Bora" nie znaem bliej. Wyda mi si chory, zmczony, bardzo niemiay. Ale przecie by Dowdc AK, szed do niewoli niemieckiej. Argumenty pk. "Makarego", zwaszcza jego osobista decyzja towarzyszenia generaowi "Borowi", przekonay mnie. Zgodziem si.

PRZEDMOWA

11

Z niewoli niemieckiej wraz z generaem, wci jako jego adiutant, przybyem do Londynu. I tutaj zaskakujce dla mnie zdarzenie. W zwizku z czym wrc do naszej pracowni technicznej "Bracia Pakulscy". Jesieni 1942 roku od szefa wywiadu pk. "Dzicioa" (zamordowanego przez Niemcw w 1943) otrzymaem rozkaz osobistego kontaktu z "Pani Jank", zajmujc si wysyk paczek z wiadomociami i niewielkimi przedmiotami do oficerw polskich w oflagach. W czasie pierwszego spotkania generaa po powrocie z niewoli z onierzami przebywajcymi w Londynie, u jego boku rozpoznaem "Pani Jank" - on generaa - Iren Komorowsk. Po kilku miesicach poprosiem o zwolnienie mnie z funkcji adiutanta. Postanowiem wraca do Warszawy. "Br" rozumia mnie i yczy powodzenia w odbudowie stolicy. aowaem, e on sam nie moe zdecydowa si na taki krok. Chciaem by jak najbardziej przydatny przy odbudowie Warszawy, zapisaem si wic na podyplomowe roczne studium urbanistyczne na Uniwersytecie w Liverpoolu, ktre ukoczyem 3 lipca 1946 roku. W sierpniu zgosiem si na wyjazd do kraju. Poegnaem kolegw z plutonu "Agaton", z ktrymi bylimy razem w konspiracji i w Powstaniu. Oni postanowili zosta na Za-

PRZEDMOWA

12

chodzie. Ostrzegali mnie, e mog mie kopoty po powrocie. A no, zobaczymy. Dzi, po pidziesiciu latach, piszc t przedmow, chciabym przypomnie jedn chwil ze skoku spadochronowego w marcu 1942, gdy jej pen warto doceniem dopiero znacznie pniej. Skakalimy jak najszybciej, w kolejnoci numerw, niemal jeden na gow drugiemu. Jedynka... dwjka... trjka. Teraz ja - czwrka. "Zachciao ci si Polski, gwniarzu!" - krzykn mi nad uchem "Dul", nasz dowdca, ktry skaka ostatni. Dzi chc doda: "Tak. Zachciao mi si Polski" - to zapamitaem na cae ycie. Do Warszawy wrciem z Anglii we wrzeniu 1946 roku. Odnajdywaem wspomnienia z lat okupacji i Powstania wrd ruin Woli, Starego Miasta, Getta i rdmiecia, ale przez wiele lat nie umiaem ich zapisa. Zbyt byem pochonity prac architekta urbanisty i yciem rodzinnym. 8 wrzenia 1946 roku przybilimy do nabrzea wypalonego portu w Gdasku, a 15 wrzenia zgosiem si w Warszawie do BOS - Biura Odbudowy Stolicy lub - jak mwili zoliwi warszawiacy - Boe Odbuduj Stolic. Ludzie BOS - najszczliwsi warszawiacy tamtych lat. Zaczli zgasza si na Chocimsk 33 ju z pocztkiem lutego 1945. Dostawali bochenek chleba, talerz gorcej

PRZEDMOWA

13

zupy, talon na buty i moliwo realizowania najmielszych marze. W pierwszym okresie pracy najwaniejsze byy dwa zadania: rysowanie planw -podkadw pod projekty odbudowy i rozwoju Warszawy oraz inwentaryzacja zniszcze. Podzia pracy by prosty. Ci, ktrzy nie mieli butw, rysowali plany-podkady, ci, ktrzy ju mieli buty, robili inwentaryzacj w terenie. Ale nawet w tej cile technicznej pracy byo jakie poczucie imponderabiliw. Jake bowiem inaczej wytumaczy, e dokonano wwczas szczegowej inwentaryzacji 1120 barykad powstaczych, stojcych jeszcze na ulicach miasta. Zbdna informacja dla odbudowy, a zapis o nieprzemijajcej wartoci w historii miasta i wiadomoci narodu. A i samo Biuro Odbudowy Stolicy to fenomen tamtych lat: W zburzonej i godujcej Warszawie powstao jedno z najwikszych biur urbanistycznych na wiecie, zatrudniajce okoo 1400 specjalistw wszystkich dziedzin odbudowy. "Jakimi byli ci ludzie BOS? - powie o nich dwadziecia pi lat pniej Roman Piotrowski, legendarny "tata BOS". - Czy byli to dalekowzroczni realici, czy fantastyczni wizjonerzy? Sdz, e byli to ludzie zwyczajni, ktrym zdarzya si niesychana przygoda, e na krt-

PRZEDMOWA

14

kim, kilkuletnim odcinku ich ycia historia odcisna pitno wielkoci." Wiosn 1947 roku przystpilimy z Jankiem Knothe, Jzkiem Sigalinem i Zygmuntem Stpiskim do projektowania Trasy W-Z. Projekt koncepcyjny ukoczylimy 30 czerwca 1947 i zorganizowalimy w BOS robocz wystaw pt. "Most lsko-Dbrowski i Trasa Bohaterw Starwki". W 1949 roku rozpoczlimy projektowanie Marszakowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej (MDM). Zgodnie z obowizujc wwczas zasad oba projekty przed ich zatwierdzeniem przez odpowiednie instancje urbanistyczne musiay by przedstawione do akceptacji przez najwysze wadze partyjne. Trudno si dziwi, e proponowana przez nas nazwa "Trasa Bohaterw Starwki" - nawizujca do Powstania Warszawskiego - "nie przyja si". W 1968 roku towarzyszyem grupie zagranicznych dziennikarzy zwiedzajcych Warszaw. Suchali objanie, uprzejmie potakiwali. Jeden z goci, z nut zawodu w gosie, skomentowa swoje wraenia: "Ot, zwyczajne miasto." Byem t uwag rozalony. Dzi wiem, e komentarz zawiedzionego gocia by mimowolnym potwierdzeniem wspaniaego fenomenu. Po dwudziestu piciu latach od cakowitej zagady Warszawa bya znowu zwyczajnym miastem.

PRZEDMOWA

15

Pracowaem rwnie jako urbanista przez kilka lat za granic. W 1960-62 w Iraku, w 1964-65 w Skopje, zburzonym w 1963 przez trzsienie ziemi, w 1974-75 w Chimbote w Peru, take po trzsieniu ziemi, w 1973-75 w Wietnamie i w 1983-84 w Nikozji na Cyprze. Braem ze sob notatki i prbowaem pisa ksik rozpoczt w 1957 roku. Cho miaem czas i warunki po temu, nigdzie mi si to nie udawao. Przekonaem si, e mog swoj ksik pisa tylko w Warszawie. Wrd ulic i placw, ktre cho z biegiem at zmieniay swj wygld, zachoway dla mnie przekaz lat 1939-45. ycie rodzinne. Kilka sw o jego korzeniach. Zawdziczam im tak wiele, zapewne rwnie zamys napisania tych wspomnie. Obszerniej pisz o tym w ksice. Tu jak najkrcej. Czesaw Jankowski - mj ojciec, adwokat. W 1911 roku wspzaoyciel harcerstwa (wwczas skautingu). onierz 1940 roku. We wrzeniu 1939 komendant Obrony Przeciwlotniczej IV Obwodu, odznaczony Krzyem Walecznych po raz trzeci. Aresztowany 20 kwietnia 1940 rozstrzelany wraz z synem Andrzejem, a moim bratem w Palmirach 21 czerwca 1940. Tych ostatnich jego chwil nikt mi nie opowie. Z Palmir nie ma wspomnie. Elbieta Jankowska, z domu liwicka - moja matka, matka Andrzeja, a take i Marii. Aresztowana w nocy z 19 na

PRZEDMOWA

16

20 sierpnia 1941. Wiziona przez cztery miesice na Pawiaku, przesuchiwana w gestapo. Zwolniona za apwk, wpacon przez crk na rce usunego volksdeutscha. Po wyjciu z wizienia ukrywaa si na wsi, opiekujc si moj crk Magd; w 1943 wrcia do Warszawy i zamieszkaa z Mari i Magd na Czerniakowie. Andrzej Jankowski, mj starszy brat, inynier rolnik. Oeniony z Halin Stegmann, ojciec Ewy i Stanisawa. Aresztowany 21 kwietnia 1940, rozstrzelany wraz z ojcem w Palmirach 21 czerwca 1940. Maria Lenczewska, z domu Jankowska - moja modsza siostra. Od 1943 onierz AK, lekarz ,Agatona", ps. "Doktor Weronika", w Powstaniu w szpitalu AK na ul. Elektoralnej 16. Prof. Stanisaw Garlicki - matematyk; ojciec mojej pierwszej ony, Zofii. Czonek PPS, profesor Politechniki Warszawskiej. Zmar w 1935. Dr Zofia Garlicka, z domu Wojtkiewicz - matka mojej pierwszej ony, lekarz ginekolog. Aresztowana 11 sierpnia 1942 z crk Zofi i ukrywajc si u niej lekark-ydwk, dr. Natali Zandow. W drodze do wizienia prbowaa popeni samobjstwo - odratowana. 14 padziernika wywieziona do Owicimia, gdzie zmara 18 listopada 1942.

PRZEDMOWA

17

Zofia Jankowska, z domu Garlicka, studentka architektury. Od 1936 moja ona - matka Magdaleny. onierz AK, w komrce "Dorsze" - opiekujcej si Anglikami, ktrzy uciekli z obozw. Aresztowana 11 sierpnia 1942 wraz z matk i dwoma Anglikami; wiziona na Pawiaku, przesuchiwana w gestapo. 14 padziernika 1942 wywieziona do Owicimia, gdzie zmara 13 grudnia 1942. Jerzy Woyzbun - ojciec mojej drugiej ony, Hanki, architekt. Ochotnik w wojnie 1918 w 5 puku Uanw Zasawskich. Zmobilizowany w 1939 roku, przez Litw, Francj dotar do Anglii, gdzie suy w Wojsku Polskim w III Oddziale Operacyjnym Sztabu. Po wojnie wyemigrowa do Kanady. Zofia Woyzbun, z domu Serkowska - matka mojej ony Hanki, artystka plastyk. Od 1942 do Powstania w AK pod pseudonimem "Pani ania" w komrce "Import" - opieki nad cichociemnymi. Od jesieni 1942 wsppracowaa z komrk "Agaton". Przez dwa lata ukrywaa w swym mieszkaniu yda. Matka czworga dzieci: Krystyny, Jerzego, Hanki i Piotra. Wszyscy czworo onierze AK, w Wydziale Legalizacji i Techniki Wywiadu "Agaton": Krystyna Skrobaska - "Katarzyna" w pracowni faszywych dokumentw "Blikle"; Jerzy - "Wedel" - w pracowni technicznej "Bracia Pakulscy", spec od skrytek podogowych, w Powstaniu w plutonie "Agaton" - ranny, odznaczony Krzyem Walecznych; Piotr - "Janusz" rwnie w pracow-

PRZEDMOWA

18

ni technicznej "Bracia Pakulscy", w Powstaniu w plutonie "Agaton", odznaczony Krzyem Walecznych. Hanka - "Krystyna" - od 1942 czniczka komrki "Agaton", w Powstaniu sanitariuszka szpitala AK na Elektoralnej 16. Od 1 padziernika 1946 roku - moja druga ona. Oto fragment jej relacji z pierwszego dnia Powstania: "Po pierwszego rannego wybiegymy ju 1 sierpnia do ssiedniego domu. Mia postrzelone puca. Umiera. Prosi, eby nie mwi o tym jego onie, ktra spodziewa si dziecka. Pniej ju trudno byo zapamita kolejnych rannych. Chodziymy po rannych w kierunku Hal Mirowskich. Uderzya bomba. Gdymy przyszy, byy wiee ruiny. Jaka kobieta krzyczaa, e pod gruzami s jej dzieci. Obiecaymy, e do nich wrcimy. Uderzya nastpna bomba. Gdymy wrciy, z ludzi byy strzpy." Po kilku dniach wraz z Mari - "dr Weronik", oraz z zaog szpitala zostay zagarnite przez Niemcw, ktrzy ustawili je w dugim szeregu pod murem - do rozstrzelania. Stay jako dwie ostatnie. W pewnym momencie jaki onierz niemiecki - nigdy Hanka nie zrozumiaa dlaczego - rozkaza im dwm zdj opaski i kolb karabinu wepchn w tum idcych na Wol. Tych spod muru wszystkich Niemcy rozstrzelali.

PRZEDMOWA

19

Aby mc pracowa przy odbudowie Warszawy Hanka, opiekujc si jednoczenie starszymi czonkami rodziny i dziemi, ukoczya kurs krelarski i Studium Planowania Przestrzennego Wydziau Architektury. Pracowaa przez kilka lat w Instytucie Planowania Przestrzennego. Do Magdy, mojej crki z pierwszego maestwa, doczy w 1947 - Micha, w 1949 - Piotr i w 1953 - Hania. Dzi, gdy to pisz w 1996 roku, nasza rodzina to czworo dzieci, ich ony i mowie, piciu wnukw i trzy wnuczki. Wszyscy mieszkaj w Warszawie. Nikt nie wyjecha na stae za granic, nie dlatego, e nie mg, ale dlatego, e nie chcia. Wielokrotnie omawialimy z Hank i cieszylimy si z zapowiedzianego nowego wydania ksiki, ktra utrwalia tyle wspomnie z naszych wsplnych trudnych lat i jest naszym wsplnym dorobkiem. Za rok miay si odby nasze zote gody. Miay. 5 wrzenia 1995 roku, Hanka, moja ona, umara. Do napisania ksiki - jak ju wspominaem - zabraem si w 1957 roku. Zamierzaem - jake naiwnie - skoczy j w cigu roku. Potrzebowaem na to dwudziestu lat. Chyba jednak dobrze si stao. Co prawda, z biegiem lat pami stawaa si coraz mniej sprawnym rdem informacji, coraz bardziej przesaniay j dorabiane podwiadomie obrazy i komentarze, ich miejsce kompensowao

PRZEDMOWA

20

zbieranie dokumentacji: natrafiaem na materiay, wobec ktrych moja wyobrania bya bezsilna. I tak ze wspomnienia wspwinia ojca z Pawiaka dowiedziaem si, jak w ostatniej chwili - ju na dziedzicu - wycofano mego ojca z transportu do Owicimia, gdzie mg przey, by go rozstrzela wraz z Andrzejem, moim bratem, w Palmirach 21 czerwca 1940 roku. Wspomnienia "Wandy", ktra torturowana w gestapo na Szucha, usiowaa mnie ostrzec, nie zdradzajc moich personaliw, czy odnalezienie przypadkowo w wypalonym budynku w Czstochowie protokow gestapo w sprawie aresztowania i mierci "Czarki" - Janka Rogowskiego, mego przyjaciela i ssiada nad dziur w pododze halifaxa. Cho staraem si sprawdza wasne i cudze wspomnienia, nie uniknem pomyek, pominem by moe wane fakty i osoby. Maszynopis zoyem w Pastwowym Instytucie Wydawniczym w 1978 roku. Czekaem, jak kady autor, z emocj i niepokojem na ukazanie si ksiki zapowiedzianej na rok 1980. Tymczasem w 49 numerze "Kultury" z dnia 7 grudnia 1980 roku ukaza si "List otwarty" PIW-u, wyjaniajcy przyczyny, z powodu ktrych czterdzieci pi tytuw planowanych na 1980 rok nie ukae si w zapowiadanym terminie. Cho bya to dla mnie jedyna i niepowtarzalna okazja do znalezienia si w towarzystwie Williama Szekspira, Jana Kochanowskiego czy Henryka

PRZEDMOWA

21

Sienkiewicza, przyjem owo wyjanienie z uczuciem zawodu. Trudno. Tym wiksz satysfakcj sprawia mi Dyrekcja PIW, przesyajc egzemplarze autorskie 29 wrzenia 1981, w dzie moich siedemdziesitych urodzin. Pokoleniom moich rwienikw ksika przypominaa lata tak dla nas wszystkich wane. Przedstawiem je - sdzc z wypowiedzi Czytelnikw - chyba wiarygodnie. "Uwierzyam, e tak naprawd byo" - powiedziaa po przeczytaniu ksiki crka mego kolegi. Otrzymaem take suszne uwagi krytyczne. Ksika jest niejednolita, skada si z rnego tworzywa. Obok "referatw" o organizacji zrzutw cichociemnych i wywiadzie AK s sylwetki osb, nieraz luno zwizanych z przebiegiem relacjonowanych wydarze. Uznajc suszno wielu z tych uwag, utrzymaem w kolejnych wydaniach ten sam ukad. Ta rnorodno wtkw, ich wzajemne przenikanie - to take jedna z prawd o latach 1939-1945. 9 maja 1995 roku w czasie spotkania w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, z okazji PIW-owskiej piciotomowej edycji Exodus Warszawy. Ludzie i miasto po Powstaniu 1944, redaktor naczelny wydawnictwa, Tadeusz Nowakowski, zaproponowa mi wznowienie Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie w nastpnym roku.

PRZEDMOWA

22

16 maja redaktor Irena Orlewiczowa, prowadzca ksik od pocztku, potwierdzia decyzj Dyrekcji PIW-u, ktra na pidziesiciolecie Pastwowego Instytutu Wydawniczego, przypadajce w 1996 roku, planuje wybranie i wznowienie dziesiciu najbardziej reprezentatywnych ksiek, wydanych w cigu pidziesiciu lat, wrd nich take i mojej. Trudno o wikszy dla mnie zaszczyt i rado. Rado, ale i emocje. Dzi. takie trudne czasy dla ksiki. Czy to nowe wydanie znajdzie czytelnikw? Poprzednie trzy wydania - ku mojej wielkiej satysfakcji - rozeszy si bardzo szybko. Ale trafiay do pokolenia moich kolegw, onierzy AK, uczestnikw walki z okupantami i 63 dni Powstania Warszawskiego. To wydanie trafi do ich dzieci i wnukw. Czy bd chcieli je czyta? S jednak argumenty przemawiajce za wznowieniem. Wiele z nich przyniosy mi spotkania autorskie z czytelnikami. Pierwsze spotkanie, 27 listopada 1981 - zorganizowaa Sekcja Historii Warszawy przy Towarzystwie Mionikw Historii, a zagai je i prowadzi profesor Tomasz Strzembosz. Przynioso mi ono wiele cennych uwag. Ostatnie, 27 wrzenia 1995 - po czternastu latach - odbyo si z inicjatywy Zgrupowania onierzy AK-Siedlce na Starym Miecie w Warszawie. Po moim wprowadzeniu byo wiele pyta i ciekawa dyskusja. W cigu tych lat miaem ich, jak wynika z moich notatek, ponad osiem-

PRZEDMOWA

23

dziesit. Najczciej w Warszawie, ale take i w innych miastach polskich. Zapamitaem take pewn przestrog, gdymy szli na spotkanie do szkoy, do ktrej w 1985 roku chodzi mj wnuk - dziesicioletni Jasiek. Nie wiedziaem, ktry z nas dwu przeywa wiksz emocj, on czy ja. "Pamitaj, dziadek - powiedzia mi - eby mwi krtko, tak, eby zrozumieli ci, co wiedz, ci, co nie wiedz, i... dziewczyny!" Miaem rwnie spotkania z Polakami za granic. W 1989 roku, na zaproszenie pana Jerzego Uldanowicza, konsula RP w Szwecji, razem z Kaziem Leskim - "Bradlem" spotkalimy si z rodakami mieszkajcymi tam w kilku miastach. W 1994 na zaproszenie pana Mariana Bizana, dyrektora Instytutu Polskiego w Wiedniu, miaem spotkanie z liczn grup rodakw w Instytucie z okazji czterdziestej rocznicy Powstania. Wiele cennych uwag i nowych materiaw przyniosy mi listy Czytelnikw, ktrych opinie ceni sobie szczeglnie: od Wadysawa Bartoszewskiego - "Teofila", winia Owicimia, onierza AK, sekretarza "egoty" i winia PRL, Haliny Czarnockiej - "Maryli Boniskiej" (obecnie w Londynie), szefa centrali pocztowej Komendanta ZWZAK, Wodzimierza Borkowskiego, winia Owicimia nr 360, ktry do listu doczy wykonany dla "Agatona"

PRZEDMOWA

24

pikny Ekslibris, Wiesawa Fidlera - "Grota", sekretarza Koa AK w Melbourne w Australii, profesora Aleksandra Gieysztora - "Borodzicza'", kierownika Wydziau Informacji KG AK, Bohdana Grodzkiego z Detroit, onierza spod Monte Cassino, pk. Kazimierza Iranka- Osmeckiego - "Makarego", szefa Wywiadu KG AK, Jana Nowaka-Jezioraskiego - "Kuriera z Warszawy" i wielu innych. Zainteresowanie histori walk w latach okupacji i dni Powstania nadal trwa. To optymistyczna prognoza dla tego wydania. Ksika ukazaa si dotychczas trzykrotnie: I wydanie w 1980, II - 1984, III - 1988. Pierwsze dwa wydania niewiele rni si od siebie. Do wydania drugiego przybyy tylko trzy strony "Od Autora - do czytelnikw drugiego wydania", w ktrym usprawiedliwiam skrelenia, poprawki i uzupenienia. Skrele dokonaem tam, gdzie w pierwszym wydaniu podaem - nieliczne na szczcie mylne informacje. Zarwno poprawki, jak i uzupenienia zawdziczaem nowym rdom, ktre pojawiy si po oddaniu do druku maszynopisu, przede wszystkim jednak Czytelnikom. Z otrzymanych listw, ze spotka, z przeprowadzonych rozmw. Przekonaem si, e Czytelnicy przywizuj du wag do tekstu ksiki, skoro znaleli czas, by do mnie napisa. Jestem im za to bardzo wdziczny. Poniewa wszystko kupowao si wwczas "na kartki", PIW wyda "talon" na ksik, co wspomi-

PRZEDMOWA

25

nam niemal z ezk w oku: "Talon Nr... Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie, tom I i II, cena 500 z. Do odbioru w ksigarni PIW, Foksal 17, w cigu 2 miesicy od daty wydania." Istotniejsze zmiany pojawiy si w wydaniu trzecim (1988). Cenzura staa si bardziej tolerancyjna, przybyo wiele nowych rde. Uzupenienie tekstu stao si konieczne. Sprawa wniesienia poprawek okazaa si jednak znacznie trudniejsza, ni przypuszczaem. Zdecydowaa o tym, przyjta przez Wydawnictwo, stosowana powszechnie, technika fotograficznej reprodukcji tekstu. Ta pozornie tylko techniczna decyzja miaa dla autora powane konsekwencje. Uniemoliwia wprowadzenie nawet najbardziej uzasadnionych uzupenie. A zrezygnowa z nich nie mogem. Std w trzecim wydaniu pojawi si nowy, liczcy 72 strony rozdzia zatytuowany "Posowie-uzupenienia. Zawiera on uszeregowane chronologicznie teksty przynoszce nowe informacje, uzyskane od Czytelnikw bd na podstawie nowych rde. W obecnym wydaniu Czytelnicy znajd tene rozdzia poszerzony o nowe teksty, zatytuowany "I co dalej". W ten sposb to wydanie rejestruje fakty od 1988 do 1996, zwizane z treci ksiki, pogrzeb gen. Bora-Komorow-

PRZEDMOWA

26

skiego, pidziesit rocznic Powstania Warszawskiego oraz Virtuti Militari dla miasta Warszawy. Na zakoczenie pragn podzikowa tym, ktrzy byli mi pomocni przy redagowaniu i wznawianiu ksiki, w szczeglnoci pani Zofii Bartoszewskiej, zastpcy redaktora naczelnego PIW w latach 1959-1981, za cenne rady i pomoc przy pierwszym wydaniu, pani Dobrosawie Pakowskiej, kierowniczce Redakcji Literatury Polskiej PIW, za pomoc przy trzecim wydaniu i obecnym wznowieniu, panu Tadeuszowi Nowakowskiemu, redaktorowi naczelnemu PIW, za decyzj podjcia tego wydania, pani redaktor Irenie Orlewiczowej za inicjatyw, trud i cierpliwo przy redagowaniu wszystkich wyda ksiki: 19801996, przez szesnacie lat! I tym wszystkim, ktrzy nie szczdzili mi rad oraz informacji. Warszawa, maj 1996 Autor

I. Z WARSZAWY DO WARSZAWY

27

I. Z WARSZAWY DO WARSZAWY
1. MJ WRZESIE
Gdy 1 wrzenia obudziy mnie syreny, ogaszajce alarm lotniczy dla Warszawy, byem przekonany, e to znowu wiczenia OPL. Dopiero wczone radio rozwiao wtpliwoci. To ju. Zamiast porannego komunikatu o pogodzie - wiadomo o przekroczeniu granicy przez wojska niemieckie i komunikat specjalny. "A wic wojna. Z dniem dzisiejszym wszystkie sprawy i zagadnienia schodz na plan dalszy..." Spiker uroczycie czyta tekst. By wzruszony ponad zawodow miar: Zapowiada rozpoczcie wiatowej wojny. Odpowiednio dobrany kawaek powanej muzyki. To by jeszcze przygotowany zawczasu program radiowy. Potem dyktoway go wojenne komunikaty. Zapowiadane szybko, nerwowo, przerywajce w p taktu program muzyczny. "Do wszystkich Jasiw i Stasiw." Kontrast pieszczotliwie zdrobniaych kryptonimw i zowrogich faktw. Nie-

1. MJ WRZESIE

28

przyjacielskie kolumny pancerne nacieraj z Prus Wschodnich i z Pomorza Zachodniego. Silne natarcie na froncie lska i Podhala. Nieprzyjaciel ma druzgocc przewag i mimo zajadego oporu naszych wojsk posuwa si naprzd. Radio przynosi ordzie Prezydenta Mocickiego do Narodu: "Obywatele Rzeczypospolitej! Nocy dzisiejszej odwieczny wrg nasz rozpocz dziaania zaczepne wobec Pastwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii..." Coraz czstsze, natrtne komunikaty: "43 koma 2, 43 koma 2. Nadchodzi. Przeszed." Jakie nierealne wsprzdne, nie zwizane z adnym konkretnym miejscem, uzupenione bardzo realnym warkotem samolotw i kanonad artylerii nad Wol. Mamy jednak artyleri przeciwlotnicz - pocieszaem si. Nie miaem dowiadczenia w rozpoczynaniu wojny. To tak si zaczyna? W Warszawie, w ku, przez radio? Z moj "kategori A", z ksieczk wojskow oficera rezerwy, nakazujc natychmiastow mobilizacj? Do ostatniej chwili nie wierzylimy w wojn. Wiedzielimy, e nie ustpimy. I ta wanie powszechna gotowo zdawaa si wystarczajc gwarancj pokoju. My wiemy i rwnie dobrze wie Hitler - uspokajalimy si naiwnie.

1. MJ WRZESIE

29

Moe straszy, szantaowa, ale nie zacznie. Przygotowywalimy si do wojny, bo to by warunek, by wojny unikn. "Tajemnica wojskowa", wpajana jako dogmat obronnoci Rzeczypospolitej, sprzyjaa niewiadomoci i naiwnej wierze. Na plakatach Rydz-migy, na tle nieba wypenionego eskadrami bombowcw, zapowiada, e "gwat zadany si musi by si odparty". Plakat by fotomontaem, ale bohaterstwo polskiego onierza byo prawdziwe. A ponadto byli przecie nasi zachodni alianci, ktrzy wygrali wojn. Niedawno ogldaem w kinie "Napoleon" na placu Trzech Krzyy francuski film Nous sommes prts - Francja czuwa. Film o niezomnej potdze linii Maginota. Dugie lufy dzia obracay si posusznie w betonowych bunkrach za naciniciem guzika na tablicy rozdzielczej. Cele byy precyzyjnie obliczone i z dawna przygotowane. W podziemnych schronach, cigncych si dziesitkami kilometrw, kolejki elektryczne rozwoziy amunicj. W stalowych wieach umiechali si francuscy onierze. Tacy sami jak bohaterscy "poilu" spod Verdun. Koszt linii Maginota, sigajcy zawrotnej liczby miliardw frankw, by ostatecznym argumentem. Niebo przesaniay eskadry francuskich samolotw. Leciay na wschd, na Berlin. Leciay w takt Marsylianki.

1. MJ WRZESIE

30

Nous sommes prts - jestemy gotowi. A do tego przecie jeszcze Anglia i jej Royal Navy - krlewska marynarka, ktra przegrywa rne bitwy, ale zawsze wygrywa - t ostatni. Przy akompaniamencie Marsylianki i God Save the King nasze "Silni, zwarci, gotowi" - wydawao si mniej nacigane. Co prawda, z ostatnich wicze, ktre jako wieo upieczony podporucznik rezerwy artylerii odbyem w maju i czerwcu w 29 Puku Artylerii Lekkiej w Suwakach, wrciem z mocno mieszanymi uczuciami. Na manewrach nasza bateria spisywaa si dzielnie, strzelalimy duo i dobrze, wyjedziem si konno za wszystkie czasy, ale przecie ju sam fakt takiej lokomocji na poligonie, niezbyt odlegym od niemieckiej granicy, by niepokojcy. A poczciwe dziao, ktre galopem cigny szstk nasze gniade koniska, to - jak stwierdza opis sprztu - "armata polowa, kaliber 75 mm, wzr 97". A wzr - to po prostu data skonstruowania armaty: 1897 rok. No, ale w mobie - pocieszaem si - s na pewno nowoczesne dziaa, prawdziwy wojenny sprzt. Czy tylko dostatecznie szybko nauczymy si nim posugiwa? Swko "mob", najbliszy ssiad "tajemnicy wojskowej", zaatwiao wszystkie problemy.

1. MJ WRZESIE

31

Czekaem, bojc si, eby o mnie nie zapomnieli. Byem przekonany, e mobilizacja ujawni nasz prawdziwy wojenny potencja, e Niemcy jednak nie odwa si. Liczyem, e po miesicu-dwch wrc do asystentury na Wydziale Architektury i do pracowni, e skoczymy na termin rysunki robocze rozgoni Polskiego Radia. Rozpoczta obok placu Unii budowa nie moe czeka. W pocztku lipca po powrocie z wicze wojskowych odwiozem Zosi i nasz trzymiesiczn Magdalenk do Sutna nad Bugiem do Piekowskich, siostry mojej ony i jej ma. Maa wygldaa licznie w duym koszu od bielizny przybranym na niebiesko, a Zosia czua si coraz lepiej. Ustalilimy, e nadchodzce wakacje spdz na wsi, niezbyt daleko od Warszawy. Jeli nawet co si przydarzy, to bdzie zawsze czas naradzi si i ewentualnie sprowadzi je zawczasu do domu. W kadym razie bd dalej od ewentualnego frontu. Wrciem do pracowni i czekaem. W skrytoci ducha czekaem, kiedy mnie zmobilizuj. Pracowaem u Pniewskiego, gdzie zostaem zaangaowany do pomocy przy konkursie na projekt budynkw Polskiego Radia, po czym profesor zaproponowa mi pozostanie w pracowni na stae. Wiodo nam si znakomicie. Po wygranym konkursie koczylimy wanie projekt

1. MJ WRZESIE

32

wstpny rozgoni Polskiego Radia. Chodzilimy dumni jak pawie. Po raz pierwszy "nasz" profesor wygra konkurs z nie pokonanym dotychczas wirem - profesorem Rudolfem wierczyskim, wspomaganym przez samego Maka Nowickiego. W pobitym polu zostay takie sawy, jak Bohdan Lachert i Jzef Szanajca oraz dwaj modzi, doskonale si zapowiadajcy architekci, Kazimierz Marczewski i Zygmunt Skibniewski. Roboty mielimy w brd. I to jakiej! Projekt dzielnicy reprezentacyjnej im. Marszaka Jzefa Pisudskiego na Polu Mokotowskim, koci Opatrznoci, zesp budynkw Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przy placu Unii (dzi domy Narodowego Banku Polskiego), poselstwo japoskie na Foksal i wiele innych. Nie wyobraaem sobie wwczas, e architekt moe mie wiksze zadania. Kompania w pracowni bya doskonaa. Na budowie zastpowa profesora Czesaw Wegner, kolega-przyjaciel i wietny nauczyciel architektonicznego rzemiosa. W pracowni szefowa nam Gruby - Janusz Kieszkowski (zamordowany w roku 1940), mistrz nad mistrze w rysunku roboczym, pies na robot i postrach fuszerw w pracowni i na budowie. "Na ppitrze" pracowao kilku starszych kolegw, a raczej ju wsppartnerw profesora, jak Zbyszek Karpiski, Janusz Ostrowski i Zygmunt Stpiski. Ale gwny trzon pracowni stanowio kilku modych,

1. MJ WRZESIE

33

wieo upieczonych architektw i mniej lub wicej zaawansowanych studentw: Jurek Padlewski (zamordowany w berliskim Moabicie), mj serdeczny przyjaciel Przemek Siwik (zamordowany w roku 1940), Olgierd Stryjecki (zgin jako pilot polski w RAF), Stanisaw Biekuski, Zbyszek Krasnodbski, Wojtek Przybylski, Jerzy Staniszkis, Olek Tarnowski i ja. Do obsady pracowni naley jeszcze doczy goca Gienia lub raczej gocw Gieniw. Zgodnie bowiem z tradycj pracowni kady nowy goniec - a zmieniali si do czsto - dziedziczy rower i imi. Roboty mielimy w brd. A e pani Lusia Garszyska (zgina podczas Powstania) bya w jednej osobie nie tylko przemiym szefem sekretariatu, planowania, sprawozdawczoci i personalnym, ale take bardzo sprawnym finansowym, wic te wkrtce kilku z nas zajedao do pracowni na Frascati wasnymi simkami. Zarabialimy dobrze, ale nie to byo najwaniejsze. W innych pracowniach pacono moe nawet lepiej. Ale my dalibymy si wwczas posieka za naszego profesora. Snobowalimy si, jak przystao modym architektom, mwilimy o nim Majster i wyazilimy ze skry, eby nie nawali terminw i nie zrobi pracowni wstydu. Lubilimy Majstra za to, e wygrywa konkursy, e sam siada przy rajzbrecie, e zna si na robocie i wietnie rysowa, ale chyba przede wszystkim za to, e dawa nam si wyy i e su-

1. MJ WRZESIE

34

cha uwanie naszych krytyk. I e mia poczucie humoru i trzyma fason. Ktrego dnia przyszy do pracowni uroczycie egzaltowane panie w towarzystwie wytwornego praata, by obejrze projekt kocioa Opatrznoci. Na pytanie: "W jakim nastroju przystpuje do projektu wityni", profesor nieopatrznie uraczy dostojn delegacj szkicem frontowej elewacji rysowanym przez Przemka Siwika, na ktrym poprzedniego wieczoru robic korekt wypisa owkiem 6B: "do dupy". Gdy Kiepura, wielki a skpy mistrz Jan Kiepura, chcc mie projekt hotelu "Patria" w Krynicy jednak od Pniewskiego - bo to byo modne - ale za 1/10 ceny, zaproponowa profesorowi zrobienie jedynie szkicowego projektu za co koo tysica zotych, Pniewski odpowiedzia mu bez wahania: - Panie Kiepura, za tysic zotych to ja mog panu zapiewa! Dotychczas w pracowni na Frascati istnia podzia w zalenoci od opracowywanych tematw. Nieliczna ekipa "opatrznociowcw", opracowujca now wersj kocioa, duy zesp "tekaemiarzy", koczcych pod wodz Kieszkowskiego rysunki robocze dla szybko postpujcej budowy przy placu Unii Lubelskiej, i my - "radioci" -

1. MJ WRZESIE

35

wraz z Przemkiem Siwikiem zagrzebani po uszy w techniczno-akustycznych problemach rozgoni radiowej. Letnie miesice 1939 roku ujawniy nowy, dotychczas nie znany, podzia: kategoria A - zdolni do czynnej suby wojskowej, kategoria C - rezerwowa i "cywile". Niemal caa pracownia przesza tego lata przez wiczenia wojskowe. Patrzylimy z gry na cywilw. Ale i wrd posiadaczy kategorii A powstaa nowa hierarchia. My, artylerzyci, patrzylimy z politowaniem na piechociarzy, a z prawdziwym respektem na Stryjeckiego, ktry z pocztkujcego krelarza awansowa na podchorego-pilota. Tymczasem rysowalimy i chodzilimy na budow. Ukadalimy harmonogramy a do koca zimy 1939 roku. Pierwsze zostay zmobilizowane samochody. Byy widocznie bardziej potrzebne ni my, rezerwici. Odprowadzilimy nasze mae simki do parku na Bielanach. Nie wiem, czy wpierw zostay zbombardowane, czy te rozsdni ludzie zdyli je uprzednio rozszabrowa. 23 sierpnia doczekalimy si wreszcie i my. Wraz z Kieszkowskim, Siwikiem i Stryjeckim spotkalimy si w pracowni w mundurach i z kartami mob, wzywajcymi nas nazajutrz do pukw. Majster by wyranie wzruszony mobilizacj pracowni. Pani Lusia egnaa nas ju na kredyt jak bohaterw. Na poegnanie my, wojskowi, zafundowalimy caej cywilnej pracowni ciastka od Blikle-

1. MJ WRZESIE

36

go i poszlimy. Wpadlimy jeszcze z Przemkiem na budow radia. Koczono wanie gbokie wykopy pod biurowiec. lad tych wykopw, sadzawka-bajoro przy placu Unii w miejscu dzisiejszego Supersamu, zostay zasypane dopiero w roku 1950. Napisaem do Zosi, e nareszcie mnie zmobilizowali, poegnaem si na Topolowej i na Mokotowskiej. pieszyem si. Wszystko wydawao si proste i atwe, happy end murowany. Jadc 24 sierpnia do Pocka, do 8 Puku Artylerii Lekkiej, byem szczliwy. W kieszeni miaem kart mob. Jechaem do mego dawnego puku, w ktrym odbyem wiczenia jako podchory. Trafiem tam bezporednio ze Szkoy Podchorych Rezerwy Artylerii we Wodzimierzu Woyskim w roku 1935, zaopatrzony w poufn opini, ktr z politowaniem ujawni mi dowdca baterii, a ktra do dzi dodaje mi otuchy w chwilach zwtpienia: "Inteligencja rednia, czciowo nabyta w wojsku." Byem wrd powoanych pod bro nielicznych, wybranych rocznikw. Zosia i Magdalenka na dalekiej, spokojnej wsi nadbuaskiej. Warszawa poza mn. Wraz z moim 8 PAL-em mielimy stan gdzie midzy Hitlerem a Warszaw. Rola przyszego przedmurza napeniaa mnie dum. W wagonie spotkaem kilku znajomych z dawnych wicze, w

1. MJ WRZESIE

37

rwnie bohatersko-artyleryjskim nastroju. Nie moglimy si doczeka Pocka i naszych koszar. Mit doskonaoci tajemniczego sowa "mob" prys natychmiast po przybyciu do koszar. Serdecznie znienawidziem poczciwego ogniomistrza w kancelarii pukowej, ktry po duszym sprawdzaniu mojej karty ewidencyjnej orzek wreszcie, e zostaem zmobilizowany omykowo. Jak to omykowo, przecie mob nie moe si myli. Na moje propozycje - ju w dowdztwie puku - by mnie jednak wcielili do formujcych si dywizjonw bojowych, znajomy kapitan spawi mnie bezlitonie. Nie mia czasu ze mn gada. Musiaem wraca. Powrotn podr Pock- Warszawa, 25 sierpnia 1939 roku, odbyem w nastroju osobistej klski. Wrciem w nocy. Wprost z dworca zameldowaem si w Komendzie Miasta naprzeciw Hotelu Europejskiego. Zaspanemu oficerowi subowemu dugo i namitnie tumaczyem o krzywdzie, jaka mnie spotkaa, o stratach, jakie wskutek tego poniosy polskie siy zbrojne, o koniecznoci natychmiastowego wysania mnie do mego macierzystego 29 PAL-u do Grodna, gdzie odbywaem ostatnio wiczenia. Kapitan w kocu rozbudzi si cakowicie i zrozumia, o co mi chodzi. I natychmiast wyrzuci mnie za drzwi. Mia wiksze zmartwienia.

1. MJ WRZESIE

38

Gorycz klski osodzia mi rado, z jak przywitali mnie rodzice na Mokotowskiej i teciowa, doktor Garlicka, z ktr mieszkalimy na Topolowej. - To dobrze, e wrcie. Bdziemy razem. Ze wstydem przebraem si po cywilnemu i poszedem do pracowni. Niewypa! "ywa torpeda" - szydzili bezlitonie pogardzani przeze mnie wczoraj cywile przy rajzbretach. A moe to wszystko rozejdzie si po kociach? Moe i pozostali zmobilizowani wrc do pracowni? Wziem si znowu do rysowania. Rozmawiaem dugo z ojcem. Ocenia sytuacj bardzo pesymistycznie. By czwartek 31 sierpnia. Staraem si go przekona, e nie jest tak le. Jako dowd przytaczaem mu dzisiejszy telefon do pracowni, umawiajcy mnie na jutro, na pitek 1 wrzenia, na godzin 10, ze szwedzkim specjalist od klimatyzacji, ktry wanie przyjecha ze Sztokholmu do Warszawy. Przecie Szwedzi wiedz lepiej od nas... Gdy 1 wrzenia obudziy mnie syreny, ogaszajce alarm lotniczy dla Warszawy, byem przekonany, e to wiczenia OPL. Syreny alarmowe odzyway si coraz czciej. Szczeglnie gono zawodzia ta ustawiona na dachu na rogu alei Niepodlegoci i ulicy Wawelskiej. Gazety ukazay si z opnieniem. Na pierwszej stronie "Kuriera Warszawskiego" Ordzie do Narodu, fotografia Prezy-

1. MJ WRZESIE

39

denta Mocickiego i Naczelnego Wodza Marszaka Rydza-migego. Na drugiej - due ogoszenie kina "Atlantic": Honolulu - Eleonor Powell i Robert Young - Dzi premiera. Zatelefonowaem na Mokotowsk do rodzicw. 819-36, numer telefonu zapamitaem na cae ycie. C mona sobie w takiej chwili powiedzie. Nie doceniaem jeszcze wwczas, co to za wspaniay przywilej mc cho usysze kochany gos. Matka wypytywaa o Zosi i Magdalen. Ojciec szed zgosi si do suby pomocniczej. Moja siostra, Maria Lenczewska, lekarz, odbywajca praktyk w Szpitalu Ujazdowskim u pukownika docenta Rosnowskiego, od kilku dni dyurowaa ju dzie i noc. Brat, Andrzej, inynier rolnik, by z on i dziemi w Puczniewie, majtku pod odzi. Zrobilimy z moj teciow krtk domow narad. Zdecydowalimy, e Zosi z Magdalenk powinny zosta chwilowo na wsi nad Bugiem. Jak si front ustali, to bdzie czas je ewentualnie przed zim cign do Warszawy. Gazety przyniosy pierwsze wojenne instrukcje o zachowaniu si ludnoci cywilnej. Diabli mnie brali, ale nadal byem jeszcze cywilem. Zgodnie z instrukcj zaklejalimy szyby w oknach po przektnych wskimi paskami papieru, co miao je uchroni przed bombami. Powanym pro-

1. MJ WRZESIE

40

blemem bya sprawa gazw trujcych. Nie na darmo na kadych wiczeniach wojskowych dwigaem mask przeciwgazow. Nie na darmo suchaem wykadw LOPP. Spodziewalimy si uycia gazw. Znalimy opowiadania o iperycie. Wybralimy pomieszczenie, ktre zgodnie z instrukcj - najlepiej nadawao si na ewentualny schron przeciwgazowy. Lekarska poczekalnia w rodku duego mieszkania, z porednim wiatem jakby stworzona do tych celw. Moja prba zrobienia zakupw zakoczya si cakowitym fiaskiem. Za pno. Z dum przyniosem dwa kompoty firmy "Pudliszki" i nikomu niepotrzebn butelk octu. W gazetach fotografie pierwszych domw zburzonych w Warszawie bombami lotniczymi. W styczniu 1945 roku rwnie sensacyjnie bd wyglday fotografie nielicznych niezburzonych warszawskich domw. Sobota, 2 wrzenia. Na murach rozklejone plakaty o powszechnej mobilizacji, ktra wreszcie obja i mnie. Woyem znowu mundur. Poszedem z ojcem na Rakowieck po rozkaz wyjazdu. Chcielimy jak najduej by razem. Wystawili mi rozkaz wyjazdu do Grodna, do 29 PAL-u. Poegnaem si powtrnie w pracowni. Znacznie ciszej jednak i mniej bohatersko. Tym razem na zawsze.

1. MJ WRZESIE

41

Niedziela, 3 wrzenia. Znowu naloty na Warszaw. Powoli zaczynamy si przyzwyczaja. Jako mona y. Kina i teatry nadal czynne. Radio podao wreszcie upragnion wiadomo: Anglia wypowiedziaa Niemcom wojn. Przed ambasad angielsk na Nowym wiecie i przed francusk na Frascati burzliwe manifestacje. Lada dzie na zachodzie zacznie si ofensywa aliantw. Czy aby zd do Grodna, zanim Francuzi i Anglicy rozprawi si z Niemcami? egnam si z matk, ktra ju przygotowuje mieszkanie na Mokotowskiej na przyjcie rodziny i znajomych. Mokotowska - to byo dla mnie wicej ni mieszkanie, w ktrym przeyem dwadziecia lat. Po wielu latach przekonaem si, e nie tylko dla mnie. Na wiadomo o mierci mojej matki w czerwcu 1974 roku napisa do mnie Tadeusz Dzigielewski, kolega i przyjaciel mego brata, ktry chodzi na Mokotowsk "na komplety" (tak si wwczas w latach dwudziestych nazywao prywatne przedszkole), a potem z Andrzejem do szkoy: "Wspominam okres tak zwanych kompletw, a pniej szkoy, w sumie 10 lat, bardzo wanych w yciu kadego. Ty si wtedy nie liczy w naszym gronie, bo w tym wie-

1. MJ WRZESIE

42

ku par lat rnicy to niemal tak, jakby inne pokolenie. Natomiast Twj Andrzej by moim najbliszym przyjacielem i towarzyszem z jednej awki w cigu tych 10 lat. Z tego okresu szczeglnie mocno utkwio mi w pamici mieszkanie Twoich Rodzicw. Oni sami i klimat, ktry w tym mieszkaniu panowa. W tym klimacie ksztatowaa si ta kilku- czy kilkunastoosobowa banda, ktra stanowia w komplet, potem zwart grup wesza do Szkoy Mazowieckiej. Przyjanie przetrway przez Kilkadziesit lat. Niestety pozostao ju tylko paru, a i to rozrzuconych po caym wiecie. Komplety odbyway si w rnych domach, ale aden z nich nie by tak powszechnie uznany za nasz dom, jak Mokotowska 39. Do mieszkania Twoich Rodzicw kady z nas wpada w dowolnej porze po rad, pomoc, po to, aby si uali na kopoty w szkole lub pochwali si jakim sukcesem. Zwykle odbywao si to przy duym stole, ktry dominowa w pokoju stoowym, tam ksztatoway si pogldy i opinie. Twoja Mama bya bardzo czsto wrd nas. Doradzaa. Studzia zbyt zapalczywych. Bya na tyle cierpliwa, aby wysucha kadego i poradzi. Na tyle przystpna, aby przed Ni si zwierza, ale i na tyle surowa, aby utrzyma ad i porzdek w tej rozkrzyczanej bandzie.

1. MJ WRZESIE

43

Najwyszym autorytetem w sprawach trudnych - by dla nas Twj Ojciec [...]. Pamitam Wasz dom (ze stoowym pokojem, gdzie przewodzia Twoja Mama, i z gabinetem-muzeum, gdzie zbieralimy si, zasuchani w opowiadanie Twojego Ojca), gdzie dorastalimy w kontakcie - a nie w kolizji - ze starymi (uywajc dzisiejszej gwary) - by przykadem okrelonego stylu ycia. Niestety teraz ju nie znam takich domw." Mokotowska to bya dla mnie instytucja rodzinna, symbol domu, Warszawy, a pniej i Polski. Matka wierzya, e Mokotowska bdzie ostoj caej rodziny, e przetrwa bombardowania, e tam bdzie najbezpieczniej. Matczyna intuicja okazaa si suszna. Mokotowska 39 przetrwaa wrzesie 1939 roku i Warszawskie Powstanie, omijay j bomby. Nie omino gestapo. Ale tego nie wyobraa sobie jeszcze wwczas nikt. Ojciec odprowadzi mnie na dworzec. Mwilimy bardzo mao. Na dworcu tok i baagan. Dua, nie wykoczona jeszcze hala dworca projektu profesora Przybylskiego, osmalona niedawnym, zagadkowym poarem, pena zmobilizowanych rocznikw i podrnych z tobokami i dziemi. Rozkady pocigw niewane. Wiele pocigw na zachd nie odchodzi. Czu zamieszanie ju nie w skali jednego dworca czy miasta, ale w skali caego kraju.

1. MJ WRZESIE

44

Kolejarze staraj si zaprowadzi jaki taki porzdek, co znakomicie utrudniaj im zmobilizowani i odprowadzajce ich rodziny. Przez goniki zapowiadaj odchodzce pocigi. Wreszcie pocig na Grodno. Poegnaem si z ojcem. W ostatniej chwili wsun mi do rki ma karteczk, a ja zdjem z palca i zostawiem mu sygnet, ktry - jak to byo w zwyczaju - dostaem od niego w dniu penolecia. Widz go, jak stoi na peronie z go gow i wytrwale macha mi rk na poegnanie. Karteczk przeczytaem, gdy tylko ruszy pocig. Potem czytaem j wielokrotnie. Ojciec prosi, by jej tre zostaa midzy nami przez cae ycie. adujemy si do towarowych wagonw. Pierwszy rzut, najlepsze roczniki zostay ju uprzednio powoane do wojska w imiennej mobilizacji 24 sierpnia. My, jadcy teraz, to ju wyranie drugi gatunek. Starsi panowie zaniepokojeni swym brakiem wojskowych kwalifikacji, niedoszli ochotnicy, pogubieni lub zapomniani w mobowych kartotekach, podobnie jak ja. Pasaerowie zbombardowanych lub ostrzeliwanych pocigw, przeraeni, zmczeni wieloma przesiadkami. Ani zauwayem, jak wyjechalimy z Warszawy. Bardzo chciaem wyjecha. Jeszcze bardziej bd chcia wrci.

1. MJ WRZESIE

45

Do Grodna dojechalimy o wicie. Miasto byo po pierwszych nalotach i pierwszych bombardowaniach. Na dworcu spotkaem kilku rezerwistw rwnie zmobilizowanych do 29 PAL-u. Zrobio mi si nieco raniej. Mob jednak dziaa. Moja tsknota do bardziej czynnego udziau w wojnie zostaa znowu naraona na cik prb. Puk wymaszerowa ju przed kilkoma dniami, zapominajc o swoich wiernych rezerwistach. Pozostay puste, przygnbiajce koszary, rozbebeszone szafy i biurka, regulaminy walajce si po pododze, kancelaria i nieliczna ekipa oficersko-podoficerska. Przyjli nas bez entuzjazmu. Nie do, e przed kilku godzinami mieli nalot i bombardowanie, teraz jeszcze my spadlimy im na gow. Pomny na pockie dowiadczenia i bogatszy o trzy wojenne dni, owiadczyem kategorycznie, e ju do Warszawy nie wrc, e musz zdy na wojn. Popar mnie w tym gorco mj nowy towarzysz niedoli, podporucznik rezerwy Tadeusz Tobiasz, "Gazda", z ktrym spotkalimy si na dworcu. Dorodny gral spod Nowego Targu - std jego przezwisko - rwnie jak ja domaga si wysania nas w lad za niewdzicznym pukiem. W dowdztwie nie bardzo wiedzieli, co z nami robi. Ale ju wwczas niezawodna zasada "kolega" przywiecaa wida szefowi kan-

1. MJ WRZESIE

46

celarii pukowej. Wysali nas ciupasem do Orodka Zapasowego Artylerii nr 3 w Wilnie. - Niech oni si tam wami martwi. Jadc dorok z dworca w Wilnie do koszar artyleryjskich, byem nie ogolony, godny i peen gorzkich refleksji. Co tu nie gra! Zwykle wojna goni ludzi. A tymczasem ja od dziesiciu dni bezskutecznie goni wojn od Pocka do Wilna. I co gorsze - goni j pod prd, co zmniejsza szans, bym j kiedykolwiek dogoni. Pobiena nawet znajomo geografii uspokajaa mnie przynajmniej pod jednym wzgldem. Z Wilna ju nie bd mieli nas gdzie spawi - mylaem wwczas naiwnie. Pikna pogoda i liczne miasto, ktre ogldaem po raz pierwszy w yciu, przywrciy mi szybko optymizm. Moje dotychczasowe niepowodzenia malay na tle wileskiej architektury, zieleni i soca. W Pocku - tumaczyem sobie - to bya po prostu omyka. Ostatecznie jeden podporucznik wicej, jeden mniej, to byo wane tylko dla mnie. W Grodnie - pieszyli si na front, liniowy oddzia, a nie orodek uzupeniajcy. Nie mieli czasu o nas myle.

1. MJ WRZESIE

47

Ale tu, w Wilnie, z dala od frontu, w Orodku Zapasowym nr 3, doczekam si wreszcie prawdziwej artylerii. Szczeglnie kojco dziaa na mnie ten "nr 3". Bo jeli orodek ponumerowany, to znaczy, e przewidziany, zorganizowany, wyposaony. A jeli w dodatku "nr 3", to jest takich orodkw wicej. Wida porzdek. Poczciwa wileska drynda koysaa nas miarowo. Widziaem siebie ju na wysunitym punkcie obserwacyjnym, syszaem komend ogniow: "dozr nr l, powikszy o..." Moje bojowe marzenia przerwa "Gazda" cyniczn - jak mi si wydawao - propozycj: - Zjedzmy niadanie! Zgodziem si z alem. Ja tu o wojnie, niemal z generaem Bemem per ty, a on o ciastkach drodowych i kawie. Ciastka i kawa rzeczywicie byy. A wojny nadal jeszcze w Wilnie nie byo. By za to pukownik Batory, dowdca wytsknionego Orodka Zapasowego Artylerii nr 3. Od swego wielkiego imiennika zapoyczy marsowy wygld, ktry ju we wasnym zakresie uzupeni niezomn wiar w regulaminy. Oba walory naszego dowdcy odczulimy na wasnej skrze ju przy pierwszym meldowaniu si w dowdztwie orodka. Pukownik przetrzyma nas najpierw w kancelarii p godziny - jak przystao szary - potem przyj nas w towarzystwie duej mapy

1. MJ WRZESIE

48

sztabowej, wiszcej nad jego gow, i dwch polowych telefonw na biurku. Czulimy si jeszcze bardziej mali i przygnbieni ni bojarzy pod Pskowem. Zameldowalimy si subicie. Nareszcie prawdziwe wojsko. Pukownik wypyta krtko o nasz dotychczasowy przebieg suby. - Podporucznik rezerwy? Z cywila architekt? By wyranie zdegustowany. Niemia wzmiank o mej dotychczasowej przymusowej turystyce zby pogardliwym milczeniem, z ktrego wybawi go jeden z dwch telefonw. - Tu "Wanda". Tak. Do trzeciej baterii. Natychmiast - rozstrzyga jakie widocznie pilne problemy. Pouczy nas o obowizkach oficera rezerwy, przestrzega przed zbytni pobaliwoci, zwraca uwag na konieczno podnoszenia wyszkolenia i "morale onierza". Telefon przerywajcy inwokacj pukownika dyskretnie podkrela wag chwili i dodatkowo mobilizowa moje cigle jeszcze mocno cywilne serce. Dostalimy obaj przydzia do pierwszego dywizjonu. "Gazda" na dowdc pierwszej baterii, ja - zgodnie z moj artyleryjsk specjalnoci - na oficera zwiadowczego dywizjonu.

1. MJ WRZESIE

49

- Chwilowo z przydziaem do 1 baterii - uzupeni pukownik. Byem szczliwy i dumny. Byem wreszcie w baterii. Szkoda tylko, e tej baterii nie byo. Gdymy wkrtce po wyjciu od pukownika zobaczyli nasz oddzia zwoany przez ogniomistrza szefa na zbirk, byem zdruzgotany. - "Gazdo" - jknem - patrz! To ju wszyscy? Tak, to byli prawie wszyscy. Z wyjtkiem - jak nam precyzyjnie i nie bez ironii wyjani ogniomistrz szef - trzech dekownikw na izbie chorych i czterech "chwilowo na przepustce". Na rozlegym placu wiczebnym ustawio si przede mn w wtpliwej jakoci dwuszeregu, bez zbytniego popiechu, kilkudziesiciu poczciwych starszych i modszych, ale jednakowo zdegustowanych rezerwistw. Patrzyli na mnie z mieszanin pobaliwego wyrozumienia i niepokoju. Niepokoju, bym subistoci i egzaltowanym zapaem nie narobi im dodatkowych kopotw, wicze, szkolenia i Bg wie jakich zowrogich a niepotrzebnych zabiegw wojskowych. Skad baterii uzupenio kilku podchorych rezerwy, przybyych wraz z nami i rwnie jak my speszonych, i dwu zawodowych podoficerw. Przepraszam, byy jeszcze na etacie naszej baterii 4 (sownie cztery) konie.

1. MJ WRZESIE

50

Chwilowo przydzielone do kuchni - objani nas ogniomistrz szef. I byy 2 (sownie dwa) dziaa. Ju z daleka rozpoznaem dobrze znajom sylwetk: "armata polowa, kaliber 75 mm, wzr 97". W jednej brak poziomnicy - objani rzeczowo ogniomistrz szef. Tak si rozpocz mj formalny udzia w drugiej wojnie wiatowej. Mimo gorzkich rozczarowa z pierwszej zbirki baterii zabralimy si do roboty. Rozpoznanie Orodka nr 3 pogbio mj pesymizm. Pozostae dywizjony i baterie, wypeniajce schemat organizacyjny wiszcy w dowdztwie na cianie, byy rwnie mizerne jak nasza bateria. Przygnbieni, ponownie zameldowalimy si u pukownika Batorego. Tym razem wyda mi si zatroskany. W odpowiedzi na nasze natarczywe pytania poda wytyczne do zaj i szkolenia. - Kogo mamy szkoli? - Stale napywaj nowi poborowi - wyjania pukownik. Naley si ju wkrtce liczy z penym stanem liczbowym chwilowo kadrowych oddziaw. Na pytanie o sprzt i amunicj pukownik zapewni, e waciwy sprzt nadejdzie. Pytanie "skd" - byoby wy-

1. MJ WRZESIE

51

ranym nietaktem. Zaleca pogbianie znajomoci regulaminu, obsugi dzia i opisu sprztu. - Tysiczna jest to kt, pod jakim widzimy odcinek jednego metra z odlegoci jednego kilometra. Powtrzcie! Tysiczna jest to kt... Cholera! 8 wrzenia. Niemcy zajli ju d. Cikie bombardowanie Warszawy. A ja tu siedz w koszarach w Wilnie i jak ostatni cymba tumacz kilkunastu zaspanym cywilom w zbyt nowych mundurach, co to jest tysiczna. Musz lojalnie przyzna, e moi nowi podkomendni znacznie realniej oceniali sytuacj. Nawet nie udawali, e to ich cokolwiek obchodzi. Wysaem listy do Zosi do Sutna i do rodzicw do Warszawy, nie bardzo wierzc, e dojd. Raczej dla dodania sobie otuchy, obrony przed bezczynnoci. Pilnie suchaem radia. Ogldne sformuowania nie byy w stanie zamaskowa katastrofalnej treci komunikatw. Zapowiedziany sprzt do Orodka nie nadchodzi. Stan baterii zwiksza si powoli o flegmatycznych wilniukw i przybyych z rnych stron kraju pogubionych rezerwistw. Po apelu radiowym pukownika Umiastowskiego, wzywajcym wszystkich zdolnych do suby wojskowej m-

1. MJ WRZESIE

52

czyzn, by opucili Warszaw i udali si na wschd, do Wilna zjechao sporo warszawiakw. Spotkaem wielu kolegw i znajomych: Stanisaw Lewicki, Leonard Rudowski - prawnicy, Tadeusz Pfeiffer, ze znanej rodziny warszawskich garbarzy, mj kolega jeszcze z dziecinnych kompletw, Wacaw Wasiutyski, przyjaciel mego brata, zmobilizowany do I puku piechoty legionowej w Wilnie. Widywalimy si niemal codziennie. Z zapartym tchem suchalimy wieci z Warszawy. Namitnie komentowalimy wiadomoci z frontu i studiowalimy mapy. Map Europy, na ktrej nic si nie dziao, i map Polski, na ktrej dziay si przeraajce rzeczy. Przybyli z Warszawy koledzy - cywile chcieli za wszelk cen dosta si do wojska. wieo wyfasowany pistolet vis wzmocni mj autorytet. Z wysokoci mojej jednej gwiazdki obiecywaem wszystkim ochotnikom wojskow protekcj. Zaniepokoiem si powanie, gdy nagle wezwali nas do oficera patnika i wypacili nam z gry pobory za sze miesicy. - Teraz to ju naprawd niedobrze - komentowa "Gazda", ukadajc w mapniku pokany plik nowiutkich banknotw. - Jak fors rozdaj, to ju klapa.

1. MJ WRZESIE

53

Poszedem na poczt, eby te pienidze wysa Zosi. Urzdnik przyj przekaz, ale ostrzega o coraz wikszych trudnociach i opnieniach w dostarczaniu przesyek. Potem wszystko rozegrao si bardzo szybko. 17 wrzenia wojska radzieckie przekroczyy granic Polski. Bylimy wstrznicie i przygnbieni. Na gwat organizowano obron miasta. Razem z "Gazd" i kilkuosobowym dziaonem pojechalimy na ochotnika na szos w kierunku Mejszagoy. Dwa konie, ktre niespodziewanie awansoway z kuchni do linii bojowej, cigny dziao: "armat polow, kaliber 75 mm, wzr 97. Z dwch armat naszej baterii nam dostaa si ta bez poziomnicy. Noc, za nami Wilno, w ktrym po raz pierwszy postrzegano zaciemnienia okien. Ja rwnie po raz pierwszy w yciu ustawiem na wojnie dziao "na dozr". Staraem si woy w t prost czynno ca niewyyt tsknot mego artyleryjskiego serca. Wybralimy wzgrek o kilkadziesit metrw od szosy. Widoczno bya dobra. "Gazda" oblicza odlegoci i przygotowywa komendy ogniowe. Ja z reszt dziaonu maskowaem stanowisko ogniowe. Dziao byo co prawda

1. MJ WRZESIE

54

bez poziomnicy, amunicji mielimy niewiele - ale wreszcie byem na froncie. Bdziemy strzelali "na wprost". Zapad zmrok. Pierwszy samochd, ktry nas min w kierunku na Mejszago, jecha ze zgaszonymi wiatami i nie zwrci mojej uwagi. Ale przy drugim, ktry w kilka minut pniej mija nas z penymi wiatami, nie wytrzymaem. Przecie jest wojna, obowizuje zaciemnienie. Czuem si niemal dowdc tego odcinka frontu i z moim visem w rku zatrzymaem auto. - Zgasi wiato! Stj! Dokd jedziecie?! W aucie jacy cywile. Potulnie zgasili wiato i wyjanili mi swj kierunek jazdy na Mejszago. Mejszagoa - to znaczy granica litewska. Kilka nastpnych aut, ktre miny nas w cigu p godziny, jechao zaciemnionych, nie wzbudzio mych zainteresowa. Ustalilimy dyury przy dziale. Urzdzilimy prowizoryczn budk-schron, w ktrym mona si bdzie przespa. Coraz bardziej wzrastajcy ruch samochodowy na szosie traktowaem jako przygotowania obrony Wilna. Cisz i spokj naszego punktu przeciwpancernego wkrtce przerwa nadjedajcy rowerzysta. Na nasz widok sta-

1. MJ WRZESIE

55

n, cisn rower do rowu i przybieg do nas, gono wykrzykujc: - Chopaki, koniec! Idziemy na Berlin! - Stj! Nie drzyj si! - Panowie! - sumitowa si nieoczekiwany entuzjasta - co tu stoicie? Nic nie wiecie? Go by z lekka wstawiony. Nasza podejrzliwa nieufno oburzya go i rozczulia jednoczenie. Chcia si z kadym podzieli wspania nowin. - Koniec, panowie! Rewolucja w Berlinie. Wochy wypowiedziay wojn Niemcom. Alianci lej Hitlera! Skd to wie? Wszyscy o tym ju wiedz w Wilnie. Jedzie zawiadomi rodzin. Jakby na potwierdzenie swych fantastycznie dobrych wieci wciska kademu z nas pudeka papierosw, ktrymi mia wypchany duy plecak. - Koniec wojny! Idziemy na Berlin! - powtarza uparcie. Na wszelki wypadek postanowilimy nie zwija stanowiska, ale poczeka na dalsze rozkazy. Od strony miasta sycha byo pojedyncze strzay, wida byo wiata. Strzay i wiata? To jasne: salwy na wiwat. Tylko dlaczego coraz wikszy ruch na szosie? I tylko w kierunku na Mejszago?

1. MJ WRZESIE

56

Jeszcze nie zdylimy nacieszy si fantastyczn wieci i perspektyw marszu na Berlin, gdy zahamowa obok nas jadcy na motocyklu oficer. - Strzelanina w miecie! Uciekajcie! Wszystko skoczone! - Jak to? Przecie koniec wojny?! Rewolucja w Niemczech?! - Nieprawda! W miecie panika! Uciekajcie na Litw! Prawdziwo tych przeraajcych wieci potwierdza narastajcy z kad chwil ruch na szosie. Ju nie pojedyncze auta, ale bezadna, rozkrzyczana fala ludzi, pojazdw i koni. Zapenia ca szeroko drogi. Samochody, autobusy, furmanki konne. Zwarta grupa policjantw na rowerach, obojtnych na panujcy baagan, pedauje zdecydowanie ku granicy. Nie brak byo i piechurw. Przeraeni, po ciemku, byle dalej od Wilna. Stalimy na skraju drogi przytoczeni tym widokiem. - Po choler wam armata! Uciekajcie! - krzykn na nasz widok jaki facet. Zatrzyma obok nas wz, na ktrym jecha, i szybko adowa walizki, ktre pospaday mu w ciemnociach. - Zostawcie armat i jedcie. Jeszcze zdycie - tumaczy nam rzeczowo i uprzejmie.

1. MJ WRZESIE

57

Wyadowany po brzegi autobus mija nas powoli. Manewrujc wrd tarasujcych drog furmanek zapali reflektory. - wiato! Zga wiato, cholero! - krzykn kto przeraony. Trach - strza z pistoletu zgasi jeden z reflektorw autobusu. Zamieszanie i krzyki. Szofer autobusu bezceremonialnie zepchn furmank do rowu. Nie wiem, czy bardziej byem przeraony, czy rozgoryczony. Przed chwil na Berlin - a teraz na Mejszago! Nie zdyem na wojn. Po to wyjechaem z Warszawy, po to przejechaem p Polski, eby teraz po ciemku ucieka? Po to ustawiem po raz pierwszy w yciu dziao na stanowisku bojowym, eby je tu w rowie zostawi? Zostawi dziao. Nie. W podchorwce we Wodzimierzu podczas onierskiej przysigi kadlimy palce na lufie dziaa. Nie prbowalimy nawet po nocy i w tumie uciekinierw dotrze do naszych koni, pozostawionych w przepisowej odlegoci od stanowiska ogniowego. Zaprzodkowalimy i na piechot wytaszczylimy dziao na szos. - Armata "wzr 97", ciar 1190 kg - wspominaem opis sprztu, obracajc rkoma szprychy koa na wieym rysku. Potem ju na szosie zaadowalimy do przodka amunicj. Z najbliszego wozu, ktry nadjecha, wyprz-

1. MJ WRZESIE

58

glimy konie, by je zaprzc do naszego dziaa. Jedynie chyba duch generaa Bema, patrona polskiej artylerii, by wwczas po naszej stronie, bo waciciele tych koni i fury mocno protestowali. Znacznie logiczniej ni my wycignli wnioski z sytuacji i dopiero naszymi pistoletami przeforsowalimy pogld, e jednak dziao byo waniejsze od fury penej ludzi i walizek. Do dzi nie wiem, czy wwczas, w nocy, na szosie do Mejszagoy, mielimy racj. Stranica Korpusu Ochrony Pogranicza przy szosie do Mejszagoy bya pusta. Pootwierane drzwi, zerwane aparaty telefoniczne, puste stojaki po karabinach. Ciemno. Pojechalimy dalej. Zastpi nam drog biao-czerwony szlaban podniesiony do gry i tablica z orem. To ju koniec. Kilkadziesit krokw dalej - Litwa, onierze w obcych mundurach. Tum uciekinierw zmczony nocnym marszem uspokoi si. Nikt nas nie goni. Tylko z dala na horyzoncie wieciy uny i sycha byo pojedyncze strzay. Mona byo i. O kilkadziesit krokw dalej by neutralny kraj. Litwini przepuszczali kadego bez wzgldu na mundur, jaki nosi, pod warunkiem, e by bez broni lub zda bro na granicy.

1. MJ WRZESIE

59

W brzasku dnia szlimy z "Gazd" wzdu drogi. W rowach wywrcone wozy bez koni, karabiny bez pasw. Mundury, skrzynie, papiery. Tej nocy na szosie do Mejszagoy dokonao si nage przewartociowanie. Karabin sta si bezuytecznym elastwem, a skrzany pas - poytecznym ekwipunkiem na drog. Odprzodkowalimy armat i ustawilimy j opodal granicy. Luf w kierunku Wilna. Jeszcze raz przygotowalimy cele i dane ogniowe. Na granicy ludzi byo coraz mniej. Gwna fala uciekinierw przesza ju w nocy. Postanowilimy czeka. Nadjecha jaki zapniony major na motocyklu. Stwierdziwszy, e to ju granica, odda nam motocykl i bro boczn. Motocykl, dua belgijska sarolea z przyczep i specjalnymi biegami terenowymi. W przyczepie pozostaa ju tylko podstawka po zdemontowanym erkaemie. W tym przygnbiajco ochotniczym przekraczaniu granicy nie brak byo i tragicznych epizodw. Wkrtce po nas przyjecha jaki kawalerzysta. Zsiad z konia, podcign strzemiona, popuci poprgi. Pogaska konia po szyi. Po czym paln mu w eb. A potem sobie. Jacy oficerowie przyjechali polskim fiatem 508, ktry nam zostawili. Spogldali na dziao. Nie podzielali na-

1. MJ WRZESIE

60

szych naiwnie wojennych zamiarw. Zgodnie z rozkazem mamy przej granic, zoy bro, a potem "bi si dalej". Od Pocka do Wilna nie mogem zdy na wojn, wic to "bi si dalej" zabrzmiao mi szczeglnie ironicznie. Wkrtce pozostao nas po polskiej stronie granicy tylko kilku. Nasz dziaon i plutonowy poznaniak, zabkany jeszcze bardziej ni my na tej wileskiej szosie. apalimy biegajce po polu konie. Chcielimy je da miejscowym chopom. Oczy im si miay do koni, ale odmawiali kategorycznie. Konie byy wyranie wojskowe. Bali si. Plutonowy poznaniak szybciej od nas pozbiera si nerwowo i zabra do roboty. Uruchomi pozostawiony autobus i zwozi nim na granic porzucony sprzt. Poszlimy z "Gazd" szos w kierunku Wilna na rozpoznanie. Cisza i spokj, tylko z daleka sycha byo pojedyncze coraz rzadsze strzay. Przez granic przeszli do nas litewscy oficerowie. Jeden z nich, major, mwi dobrze po polsku. Namawia, bymy przeszli granic. Na co tu czekamy? Sami nie bardzo wiedzielimy, na co. Postanowilimy jednak czeka jak najduej. Po co? Moe po prostu, eby jak najduej by w Polsce.

1. MJ WRZESIE

61

Plutonowy poznaniak wrci rano autobusem wyadowanym broni. Pojecha po raz drugi w kierunku Wilna i ju nie wrci. Przez granic przeszo do nas znowu kilku oficerw litewskich, wrd nich jaki pukownik. Staralimy si trzyma fason. Wstyd nam byo i za "marsz na Kowno", i za ten tumny przemarsz przez granic, i za te porzucone w rowie karabiny. Czym moglimy si usprawiedliwi? Nasz armat wzr 97 ustawion na granicy? wieo usypan mogi kawalerzysty? Armata nie miaa poziomnicy, a lecy opodal zabity kary ko mierdzia coraz bardziej. A Westerplatte i Warszawa byy bardzo daleko. Oficerowie litewscy, zwaszcza starsi, mwili po polsku. Czstowali nas papierosami. Podzikowalimy, bo papierosw mielimy w brd. A to, e ju trzeci dzie nie jedlimy nic poza wojskowymi, twardymi jak ko sucharami, to ju nasza sprawa. Litwini przetoczyli na swoj stron granicy porzucone samochody. Naszego fiacika i belgijski motocykl rwnie. Nie bd nam ju potrzebne. Nastpnej nocy poszlimy piechot znowu kilka kilometrw w stron Wilna. Przeposzyy nas czogi. Sycha je byo wyranie coraz bliej.

1. MJ WRZESIE

62

Nie rozbieralimy si od kilku dni. Nie mielimy adnych wieci poza bardzo skpymi informacjami od litewskich stranikw granicznych. Zreszt po co nam byy wiadomoci? Czego moglimy si spodziewa? Pozosta nam odcinek szosy, armata i podniesiony do gry biao-czerwony szlaban. Wyazio z nas zmczenie i gorsza od zmczenia bezradno. Wraca do Warszawy? I do Wilna? Przej granic litewsk? Tej nocy postanowilimy si przespa w stojcej opodal stodole. W pobliskiej chaupie zgodzili si wreszcie przygotowa nam nazajutrz rano gorce mleko. Zbudzi nas warkot czogw. Szlaban graniczny by opuszczony. Stay przy nim dwa radzieckie czogi. Zdecydowalimy si przej granic. "Marsz, marsz, Dbrowski, z ziemi woskiej do polskiej"? Francja - wydawaa nam si wwczas bardzo bliska. Lichy sosnowy lasek. Borwki, czarne jagody. Szlimy bardzo wolno. Blisko granicy odczuwaem niemal fizycznie. Jeszcze sto krokw Polski, jeszcze pidziesit, Litwini dawali nam znaki, bymy si popieszyli. Jeszcze dwadziecia krokw. Jeszcze moemy zawrci. Szedem coraz wolniej. Nikt mnie nie goni, a ogldaem si cigle za siebie.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

63

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA


Bylimy na Litwie. Stra graniczna, nie tyle z troski o nas, ile z szacunku dla radzieckich czogw stojcych opodal, przesuna nas na wszelki wypadek dalej od granicznych szlabanw i kazaa czeka. Chwilowo w przydronym rowie pod opiek litewskiego tajniaka-cywila. Rozpiem pas, zdjem furaerk. Nie mogem jednak nie myle. Wrzesie by za mn. To wiedziaem na pewno. Ale niewiele wicej. Z dwch jego prawd - tej o bohaterskiej walce i tej o niezawinionej nieprzydatnoci - poznaem tylko t drug. Nie umiaem cudzym prawem do dumy zaguszy wasnej goryczy. Korzystajc, e bylimy sami, bez litewskich onierzy, nasz opiekun tajniak zaproponowa mi, bym mu za papierosy sprzeda pistolet. Odmwiem. Spojrza na mnie z politowaniem i ju dalej nie przerywa mej kontemplacji w rowie. Wkrtce zjawi si dowdca odcinka, major, ktry uprzednio dwukrotnie rozmawia z nami po naszej stronie granicy. Oficjalnie zasalutowalimy sobie wzajemnie. Owiadczy nam formalnie, e jestemy w niewoli litewskiej.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

64

Byo mi wstyd, gdy podkreli, e nie pieszylimy si do niewoli i e ostatni przekroczylimy granic. Uzgodni telefonicznie ze swymi wadzami, co ma z nami robi. Gorzka to bya satysfakcja, gdy nam owiadczy, e bdziemy potraktowani inaczej ni pozostali uchodcy. Zamiast oglnego transportu kolej pojedziemy bez eskorty naszym fiatem i motocyklem, ktre nam zostan zwrcone, cile okrelon tras, przez Poniewie-Szawle-Tyl - do Pogi, gdzie mieci si jeden z obozw jenieckich, z obowizkiem meldowania si po drodze w policji. Pozwolili nam zabra ze sob na drog bro boczn, ktr wraz z pojazdami mielimy zda w Podze. Dostalimy map, glejt na drog i benzyn. Major konwencjonalnie wyrazi nam wspczucie i zaproponowa wypat drobnej sumy litewskich pienidzy na drog. Odmwilimy. Po raz pierwszy w yciu uwiadomiem sobie prawd Conrada, e w kadej litoci jest co z pogardy. Gdymy siedzieli w aucie, ju nie jako dowdca odcinka do jecw, ale po prostu jako czowiek do zgnbionych ludzi, doda na poegnanie: - Rozumiem, jak panom ciko. Moe bd mg wam jeszcze kiedy pomc. Ale ju chyba niedugo... Wrzeniowe chmury z polskiego nieba nadcigay nad Litw.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

65

Co ja wwczas wiedziaem o Litwie? Bardzo niewiele. A i to wicej chyba o historycznej Litwie Giedymina, Jagiey i Grunwaldu ni o wspczesnej Waldemarasa. Z polskim kompleksem winy za zamierzony tromtadracki "marsz na Kowno" i za przegran wojn miaem si teraz uczy, na wasnej skrze, Litwy 1939 roku. Jadc od granicy, studiowaem map. Nazwy miejscowoci przypominay Kmicica, Billewiczwn i Laud. Ze wspomnie Potopu wyrwaa mnie cakiem wspczesna palba karabinowa w pobliu Poniewiea. Skrcilimy gwatownie na pobocze szosy, stanlimy pod drzewami. Zza pobliskiego mostu wybiego kilka postaci z karabinami gotowymi do strzau. Wykrzykiwali co do nas, ale chyba bardziej dla dodania sobie animuszu. Nie wiem, kto by bardziej wystraszony, my czy oni. Gotowi nas jeszcze ze strachu ustrzeli. - Nie strzela! Polacy! - odkrzyknlimy na wszelki wypadek, ufni w powszechn tu znajomo polskiego i niezbyt grone zamiary obrocw Poniewiea. By to miejscowy oddzia szaulisw - paramilitarnej organizacji litewskiej - penicy wart przy mocie. Polskie mundury, przyczepa motocyklowa z podstawk do erkaemu wygldaa dostatecznie niepokojco, by nas tu o kilka kilometrw od granicy na wszelki wypadek powystrzela. Otoczyli nas dokoa. Dowdca oddziau podejrz-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

66

liwie sprawdza glejt. Dalej ju na naszym motocyklu towarzyszy nam do pobliskiego Poniewiea. Cz oddziau pojechaa na rowerach. Stanlimy w miasteczku, czekajc, by eskortujcy nas dowdca oddziau, dumny ze swej wojennej zdobyczy, zameldowa si w policji i uzgodni nasz dalsz tras. Wolelimy nie uzalenia dalszej podry od strzeleckich umiejtnoci napotykanych po drodze oddziaw. Zaparkowalimy na rodku rynku, pod drzewami. Wysiedlimy z samochodu dla rozprostowania koci. Poniewie - mae ydowskie miasteczko. Wieci rozchodz si tu bardzo szybko. Nasze pojawienie si zelektryzowao mieszkacw. Polskie mundury. Wychodzili z otaczajcych domw, z uliczek. Przygldali nam si uwanie. Bylimy przedstawicielami obcej i w dodatku pobitej armii. Otaczali nas gestykulujc i wykrzykujc. Wygraali nam piciami. Kto rzuci kamieniem w nasz samochd. Stalimy blisko siebie. Odpiem kabur pistoletu. Rynek by wybrukowany kocimi bami. Tylko pierwszy kamie trudno jest wyrwa z bruku. Nastpne ju coraz atwiej. Mielimy pistolety i kilkadziesit krokw wolnej przestrzeni dookoa siebie. Wyratowa nas z opresji dowdca szaulisw, zaalarmowany zbiegowiskiem na rynku. Przecisn si do nas z

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

67

kilku swymi ludmi. Co tumaczy, przekonywa. Gdy to nie poskutkowao, szaulisi zdjli karabiny przewieszone przez plecy. Kamieniem nikt wicej nie rzuci, ale nienawistne okrzyki wtroway nam, gdymy pod eskort przejedali przez wrogi szpaler. Pojechalimy dalej. Poga, dawny majtek Tyszkiewiczw i - jeszcze przed pierwsz wojn - modny kurort nadbatycki. Znaem j z opowiada rodzicw, i to dziwnym zbiegiem okolicznoci, rwnie w zestawieniu z pocztkiem wojny. Tu bowiem, w Podze, zasta moich rodzicw i mnie, trzyletnie dziecko, wybuch pierwszej wojny wiatowej w roku 1914. Szybki wwczas powrt do Warszawy staraem si i tym razem, po dwudziestu piciu latach, poczytywa za dobr wrb. Dodawa mi otuchy fakt, e bylimy nad morzem. Co prawda, na bardzo niewielkim odcinku litewskiego, mocno strzeonego wybrzea, ale nad morzem. A morze to kutry rybackie, szwedzki Gotland, odlegy o 150 kilometrw, to moliwo ucieczki. Bo e chciaem std ucieka, to wiedziaem ju pierwszego ranka w Podze, zanim zdylimy si zameldowa w polskiej Komendzie Obozu Jecw, by zda nasze pojazdy i bro. Fala uciekinierw Polakw przysporzya malekiej Litwie kopotw co niemiara. Nie bylimy tu przybyszami

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

68

ani mile widzianymi, ani atwymi. Peni uzasadnionych i niesusznych pretensji i alw - jak to zwykle po klsce rozgoryczeni i skceni. Ssiedztwo Prus Wschodnich, niemieckiej i radzieckiej floty na Batyku dodatkowo komplikowao sytuacj Litwy, pragncej zachowa neutralno. Polscy uchodcy - zwaszcza 14 tysicy jecw wojennych, ktrych wojsko litewskie wcale nie chciao bra do niewoli - mogli atwo sta si casus belli. Wadze litewskie staray si wic przede wszystkim nas rozlokowa, a potem moliwie jak najskuteczniej zamkn i pilnowa. Pierwsz cz zadania zrealizowano szybko, lokujc nas w rnych miejscowociach poza Kownem. Drug - ju bardziej skomplikowan - przygotowywano organizujc w popiechu obozy jecw. Pocztkowo nasz pobyt w Podze zapowiada si niemal sielankowo. Moglimy dowolnie wybiera kwatery wrd do licznych, pustych o tej porze roku nadmorskich domkw letniskowych. Mielimy swobod poruszania si, pod warunkiem niewydalania si poza granice miasteczka. Wraz z "Gazd" i kilkoma przygodnymi towarzyszami rozlokowalimy si jako tako w nie zamieszkanej, ale umeblowanej prymitywnie willi i poszlimy nad morze. Dua piaszczysta plaa, pusta tej wojennej jesieni, kilka rybackich odzi wcignitych gboko na ld, suszce si

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

69

sieci i posterunki stray granicznej, ktre nie chciay zrozumie naszych kpieliskowo-turystycznych zainteresowa. Przepdzili nas do miasteczka. Mielimy dach nad gow, brakowao nam nadal jakichkolwiek wiadomoci, przede wszystkim wiadomoci o Warszawie. Z gazet miejscowych nie moglimy niemal zupenie korzysta ze wzgldu na trudnoci jzykowe. Jzyk litewski jest cakowicie odmienny od jzykw romaskich, germaskich czy sowiaskich. Ta odrbno jzykowa izolowaa nas i wizia sprawniej ni policja. Mona zdj mundur i przebra si, ale znacznie trudniej jest w obcym kraju porusza si samodzielnie, nie znajc ani sowa w miejscowym jzyku. Chyba e nam kto pomoe. S przecie polskie wadze obozowe, jest pono nasze poselstwo w Kownie, jest Czerwony Krzy. Zapowied tej pomocy nadesza z najmniej oczekiwanej strony. Waciwie to nawet nie nadesza, tylko siedziaa sobie spokojnie w drzwiach maego domku. Jaka starsza gruba babina zagadaa do nas po polsku: - Panowie, chodcie! Nie trzeba nam byo tego dwa razy powtarza. Babina o nic nie pytaa, tylko wgramolia si na krzeso, zdja z szafy dwa due czerwone jabka i starannie wytarszy fartuchem, wrczya kademu z nas. Na pytanie, czy nasza wizyta w mundurach nie przysporzy jej kopotw wo-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

70

bec litewskich wadz, machna rk i nalaa nam herbaty. Jest sama. M nie yje, a syna wzili do wojska. Zapraszaa, bymy odwiedzali j jak najczciej. Moe mamy co do prania czy cerowania, zapytaa na poegnanie. ycie obozowe zaczynao si powoli organizowa, pojawiy si regulaminy, zarzdzenia. Ale najwaniejsze byy wiadomoci stamtd. By jeszcze wrzesie. Bya jeszcze bronica si Warszawa, Modlin, walczca na poudniu Polski samodzielna grupa operacyjna "Polesie" generaa Kleeberga. Wiedziaem, e wojna w Polsce bya przegrana, e zawiedli cakowicie nasi zachodni alianci. e zostalimy sami. Ale czuem rwnie, e tam, w Warszawie, rozstrzygaj si sprawy waniejsze nawet ni obrona stolicy. Baem si. O Zosi i Magdalenk, o Mokotowsk, o Warszaw. Kiedy 28 wrzenia usyszaem o kapitulacji Warszawy, ciar spad mi z serca. Nie mona sucha spokojnie, jedzc kolacj w obozie jecw, jak ginie bohaterskie miasto, z ktrym si jest zwizanym kadym wspomnieniem, kad myl. Powtarzaem sobie, e przecie nie uciekem, e goniem wojn, e chciaem si bi. Niewiele to pomagao. Pierwszy okres mego obozowego ywota w Podze wypeni urodzaj sprawozdawczoci. Obok koniecznego nie-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

71

wtpliwie zarejestrowania i policzenia jecw nadmiar wolnego czasu starano si nam wypeni odpowiadaniem na pytania. Byy stanowczo na wyrost wobec mojej niesawnej pogoni za wojn. Przebieg kampanii wrzeniowej? Rozpoznane jednostki nieprzyjaciela? Rany, awanse, odznaczenia? Na czyj rozkaz przekroczy granic? Gdy zastanawiaem si w Podze, jak odpowiedzie na to ostatnie pytanie, nie podejrzewaem nawet, e przyjdzie mi jeszcze powtrnie rozlicza si z przekraczanych granic. Podczas gdy wadze obozowe analizoway nasze "wczoraj", mnie interesowao przede wszystkim nasze "jutro". Wrd wielu niejasnych punktw i wtpliwoci dwu rzeczy byem pewien: e chc std uciec i e musz dziaa szybko. Instrukcje Komendy Obozowej w Podze byy pod tym wzgldem mgliste. Ograniczay si do sloganowych aluzji do podjcia walki ornej we Francji i do troski o zachowanie bojowych wartoci kadry oficerskiej. Francja bya daleko, a kadra co prawda blisko, ale chwilowo zajta kompletowaniem ewidencji i organizowaniem nieatwego obozowego ycia.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

72

Obok tych wewntrznych kopotw obozowych narastay trudnoci polityczno-wojenne, presja niemiecka wobec cakowicie bezbronnej Litwy. Powtarzano w obozie zoliw anegdot o debacie kowieskiego parlamentu, ktry w odpowiedzi na hitlerowskie ultimatum, dajce wydania litewskich si pancernych, dugo dyskutowa, czy odda Niemcom jeden, dwa czy wszystkie trzy litewskie czogi. Presja chwilowo zaostrzaa tylko rygory obozowych wadz litewskich w stosunku do nas. Agresja - a z tym moglimy si wwczas liczy - przekreliaby jakiekolwiek szans dostania si do Francji. Ju po kilku wizytach u naszej grubej babiny - "cioci" postanowilimy przenie si do niej, do strwki. Mielimy tu kuchni i piec - a robio si coraz chodniej - i znacznie wiksz swobod ruchw. Wraz z kilkoma kolegami z Warszawy postanowilimy uciec z obozu jak najprdzej. Prowadzilimy metodyczne rozpoznanie i stopniowe przygotowania. Ju wkrtce bylimy, jak na nasze obozowe moliwoci, dobrze zorganizowan i zdyscyplinowan grup. Codziennie w naszej kuchence odbyway si narady. Tadeusz Brudziski, rolnik-ekonomista, do niedawna doradca ekonomiczny rzdu liberyjskiego, wraz z Jankiem Dziewanowskim i Leonardem Rudowskim, adwokatem z Warszawy, stanowili "kierownictwo ekonomiczne i politycz-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

73

ne" naszej paczki. Ich obowizkiem byo stae ledzenie komunikatw radiowych. Wykorzystywanie wiadomoci z innych obozw jenieckich na Litwie oraz zdobycie odpowiednich rodkw finansowych. Wasiutyski, Lewicki i Sumowski - stanowili sekcj zaopatrzeniowo-ubraniow. Podstawowym bowiem warunkiem ucieczki, bez wzgldu na wybran tras, byo zdobycie omiu mniej wicej pasujcych kompletw ubra cywilnych. Istniay tu dwie gwne drogi zaopatrzenia, albo oficjalna, ale duga i okrna przez Polski Czerwony Krzy i polskie wadze obozowe, albo bezporednie zaopatrzenie u ludnoci. Droga znacznie krtsza, ale wymagajca dbr wymiennych i do ilociowo ograniczona. Wreszcie my obydwaj z "Gazd" prowadzilimy rozpoznanie turystyczno-podrnicze. Mistrzem w nawizywaniu kontaktw i zbieraniu niezbdnych informacji okaza si wkrtce "Gazda". Gralska zapobiegliwo poczona z urod i urokiem osobistym zjednyway mu na kadym kroku yczliwych ludzi. e wrd nich przewaay mode panienki, o tym przekonaem si szybko, gdy do naszej "cioci" "Gazda" doda wkrtce dwie mode Polki - "kuzynki". Dziki ich znajomoci jzyka i terenu ju wkrtce mielimy szereg informacji i koniecznych kontaktw. Pocztkowo nastawialimy si na ucieczk najkrtsz drog, to znaczy morzem. Byli pono jacy rybacy, ktrzy za stosunkowo niewielk sum gotowi byli odwie

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

74

pasaerw na Gotland lub wysadzi na pierwszy napotkany neutralny statek. Na obozowych odprawach i przy posikach podawano sobie na ucho adresy, nazwiska i niezawodne hasa. Odrzucilimy ten wariant ucieczki. Jego pozorna atwo, a co za tym idzie, i popularno, dyskwalifikowaa go. Pobaliwo policji litewskiej wcale nie oznaczaa podobnego stanowiska kanonierek patrolujcych krtki odcinek terytorialnych wd litewskich. Niska cena i usuno rybakw-przemytnikw bya bardzo podejrzana i moga nas zaprowadzi albo do litewskiego wizienia, albo do niemieckiego obozu. Kryy wieci, e w Kownie dziaa nasze poselstwo i PCK, e organizowane s transporty do Francji i Anglii. Jedno byo pewne, droga do Parya rozpoczyna si w Kownie. Trzeba byo jak najszybciej tam si dosta. Ju wkrtce mielimy komplet cywilnych ubra i niewielk ilo pienidzy, potrzebn na podr kolej do Kowna. Przy pobaliwoci wadz litewskich, patrzcych przez palce na podrujcych kolej Polakw, trzeba byo zachowa jednak minimum ostronoci, to jest mie cywilne ubranie i legalne bilety kolejowe. Gdymy na naradzie u "ciotki" po raz pierwszy od dnia mobilizacji woyli cywilne ubrania, trudno byo zachowa powag. "Gazda",

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

75

chop na schwa, ledwie si mieci w moe nawet kiedy eleganckim, ale zdecydowanie przyciasnym garniturku. Jego, z koniecznoci stale rozpita, marynarka bya w wyranej kolizji z moim kouszkiem, smokingowymi spodniami i kraciast cyklistwk. Trzeba byo sporej dozy dobrej woli litewskich kolejarzy, by nas potraktowa jako niewinnych tubylcw, odbywajcych w grobowym milczeniu podr Poga-Kowno. Postanowilimy uzupeni jeszcze nasz garderob i zdoby konieczne w Kownie adresy. Tymczasem wkuwalimy litewskie swka w zakresie niezbdnym dla bardzo maomwnego pasaera pocigu. Mielimy skromne wymagania jzykowe i mocne postanowienie przespania caej podry. O terminie naszego wyjazdu - bo ucieczka to chyba zbyt szumne okrelenie - zadecydowa Hitler i litewski komendant obozu jecw w Podze. Radio przynioso wiadomoci, e 5 padziernika Hitler przyj defilad wojsk w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. To nas wzburzyo. Do tego jeszcze litewski komendant obozu w Podze zada od kadego z nas owiadczenia, e nie bdziemy prbowali ucieczki. Potraktowalimy to nie tylko jako przekroczenie jego kompetencji, ale wrcz jako wyzwanie. Jeniec wojenny ma nie tylko prawo, ale moralny obowizek ucieka. Wyjechalimy nastpnego wieczora pierwsi z naszego obozu. Z dusz na ramieniu wsiedlimy do pocigu. Kole-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

76

jarze litewscy mieli najwidoczniej wiksze zmartwienia ni wyapywanie polskich oficerw, gdy uznali nasze przebranie za dostateczne i ograniczyli si do kontroli biletw. Szybka decyzja wyjazdu okazaa si suszna. Wiele lat pniej spotkaem jednego ze znajomych z obozu w Podze, ktrego namawiaem, by pojecha z nami. Nie zdecydowa si. Wrci do Polski po szeciu latach drog przez Zwizek Radziecki. "Taki mia koniec zajazd ostatni na Litwie" - gosi zakoczenie IX Ksigi Pana Tadeusza. Uzupenilimy list zajazdw na Litwie, w polskim wykonaniu, w padzierniku 1939 roku w Kownie. Pierwsi zdyli do stolicy Litwy jeszcze we wrzeniu uchodcy zmotoryzowani. Przewanie tacy, co nie tylko gowy, ale i walizek nie tracili. Potem stopniowo zaczli przecieka do Kowna pierwsi uciekinierzy z obozw jenieckich. Ucieczka z obozu, zwaszcza w pierwszym okresie baaganu organizacyjnego, nie przedstawiaa wikszych trudnoci, a zamiowanie do turystyki coraz bardziej stawao si narodow namitnoci Polakw. Obok powszechnej woli dostania si do Francji lub Anglii ju sama perspektywa pobytu w Kownie, w stolicy, na wolnoci bya dostateczn atrakcj w obozowej nudzie.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

77

W zasadzie o prawie pierwszestwa ucieczki z obozu i wyjazdu na zachd miaa decydowa przydatno do formujcego si Wojska Polskiego we Francji. Najpierw lotnicy i marynarze, potem wojska zmotoryzowane, potem oficerowie zawodowi innych broni, a dopiero na szarym kocu my, cywile-rezerwici. W niektrych obozach na Litwie polskie wadze obozowe ustalay i organizoway pono kolejno ucieczek i dalszych przerzutw do Francji. W Podze nie natrafilimy na lad takiej zorganizowanej akcji. Moe zreszt zbyt szybko ucieklimy. atwo byo do Kowna przyjecha, trudniej z niego wyjecha, a ju bardzo trudno dojecha do Parya. Wic te liczba Polakw na skadzie w Kownie rosa z dniem kadym. Wadze litewskie chwilowo nie przeszkadzay. Co prawda, oficjalnie zabraniay ucieczek z obozw - potem zaczy pilnowa jecw bardzo skrupulatnie - ale nieoficjalnie toleroway yczliwie kad okazj pozbycia si z kraju kopotliwych cudzoziemcw. Trzeba byo jednak zachowa pozory. W Kownie byo niemieckie poselstwo, a hitlerowskie czogi i samoloty byy niepokojco blisko. W tej trudnej sytuacji Litwini ustalili pewne prawida polskiej pasji podrniczej. Panu Bogu wieczk i diabu ogarek. Oficjalnie zamknli wszystkich jecw wojennych, natomiast nie zabraniali cywilnym uchodcom z Polski wyjazdu za granic, jeli na podsta-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

78

wie legalnego dokumentu uzyskaj odpowiednie wizy i opac koszta przejazdu. W Kownie mogli wic przebywa oficjalnie tylko Polacy-cywile. Chcecie cywilw? - Dobrze, bdziecie mieli cywilw. Tylko e jako dziwnym zbiegiem okolicznoci niemal wszyscy ci cywile chodzili z goymi gowami, w granatoworudych, domowym sposobem farbowanych paszczach i w butach z cholewami. Trudno. To ju wida taka polska moda. Grunt, e policja litewska uznawaa ten strj za dostatecznie cywilny i tolerowaa na ulicach Kowna coraz liczniejszych cywilw w wieku a nadto poborowym. Zdobycie dokumentw, wiz i biletw byo znacznie trudniejsze. Ju po kilku dniach pobytu w Kownie, dziaajc nadal nasz grupk z Pogi, mielimy dostateczne rozpoznanie kowieskich moliwoci wyjazdu. Byo ich kilka. Pierwsza - najpopularniejsza - to wyjazd na Zachd. Suchalimy pilnie komunikatw radiowych, wiedzielimy o Sikorskim i polskim rzdzie we Francji. Chcielimy si dosta do Francji, by wreszcie dogoni wojn. Drugiego wariantu, to jest wyjazdu do krajw neutralnych dla przeczekania wojny, nie bralimy pod uwag.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

79

Trzeci wariant, popularny zwaszcza wrd starszych wiekiem oficerw, to przeczekanie na Litwie. Przeczekanie czego? - stawiaem sobie to pytanie i nie umiaem na nie odpowiedzie. Zdawaem sobie spraw zarwno z nietrwaoci Litwy, jak i z tego, e wojna nie skoczy si za kilka tygodni czy miesicy. A z udziau w wojnie nie chciaem zrezygnowa za adn cen. Pozostawao wreszcie ostatnie rozwizanie: wraca nielegalnie do Warszawy. W pniejszym okresie zdecydowao si na t drog wielu uciekinierw z litewskich obozw. Ale w padzierniku 1939 roku mit bohaterskiej Francji i Wojska Polskiego na Zachodzie by zbyt silny, bym zechcia zrezygnowa z podry na Zachd. Powrt do Warszawy via Pary w mundurze po zwyciskiej wojnie wydawa mi si z perspektywy kowieskiej atrakcyjny i bliski. e trzeba wraca jak najprdzej, e nigdzie poza Warszaw nie ma dla mnie miejsca - zrozumiaem dopiero znacznie pniej i znacznie od Warszawy dalej. Poselstwo polskie odnalelimy bez trudu. Cigno tam wielu umundurowanych lub tak jak my podejrzanych cywilw-Polakw. By to ju, jak si okazao, kocowy etap urzdowania naszej placwki.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

80

Pod presj Litwinw pose Harwat likwidowa oficjalne poselstwo i przenosi si do Sztokholmu. Mimo to bez wikszych trudnoci uzyskaem 10 padziernika 1939 Zawiadczenie-Certificat, e jestem obywatelem polskim uprawnionym do wyjazdu za granic. Z Kowna do Parya byo jednak paskudnie daleko, a wchodzia w gr tylko legalna podr. Samolotem lub kolej czy statkiem do Sztokholmu, i pniej dalej, na zachd. eby z tej drogi skorzysta, trzeba byo mie w Kownie pienidze na bilet co najmniej do Sztokholmu i wizy - angielsk, francusk, belgijsk, holendersk, norwesk, szwedzk, estosk, otewsk i litewsk. 100 dolarw i 9 wiz! Takie bowiem wymagania formalne stawiay wadze litewskie do uzyskania zezwolenia na wyjazd. Na koszt polskiego poselstwa wysyano tylko lotnikw i marynarzy, a i to wobec oficjalnej likwidacji naszego poselstwa mogo si skoczy lada dzie. My, rezerwici, moglimy liczy tylko na siebie. Sytuacja wygldaaby niemal beznadziejnie, gdyby nie kowieska Polonia. Jeszcze dzi, po tylu latach, trudno mi pisa bez wzruszenia i podziwu o tych wspaniaych ludziach. Nieatwo byo wwczas by Polakiem na Litwie. Wsplne sawne dzieje z czasw Jagiellonw i Unii Lubelskiej szybko ustpiy ssiedzkim sporom, umiejtnie

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

81

podsycanym przez Niemcw. Waldemaras by znacznie bardziej rzeczywisty ni Jagieo. A Waldemaras to bya polityka zdecydowanego tpienia polskoci. Sanacyjna pseudomocarstwowa polityka w stosunku do maej Litwy ukoronowana zostaa w przeddzie wojny hasem "marszu na Kowno". To wzmogo jeszcze antypolsko polityki litewskiej, pogbion tradycyjnie wrogim stosunkiem litewskich chopw-farmerw do polskich panw-obszarnikw. Mimo to Polacy na Litwie pozostali Polakami. Zetknlimy si z nimi w godzin po przyjedzie do Kowna, gdymy si zameldowali w Polskim Czerwonym Krzyu. Polonia kowieska nie bya ani bardzo liczna, ani bogata. Klsk wrzeniow odczua moe jeszcze bardziej bolenie ni my, bo wrd nieprzyjaznego spoeczestwa litewskiego. "Schadenfreude" Litwinw byo w tych okolicznociach uczuciem w peni zrozumiaym. Kowiescy Polacy mieli prawo by wobec nas surowymi sdziami. Oddalenie sprzyja idealizowaniu. Dla nich przedwrzeniowa Polska wygldaa zza granicy litewskiej znacznie mocniej i pikniej. Kowiescy Polacy - wytrwali, cierpliwi i mocni ludzie - mierzyli nas wasn miar. Co moglimy im powiedzie w Kownie, my, niesawni uciekinierzy z wileskiej szosy? Odcina kupony od Westerplatte i Warszawy?

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

82

Przelali na nas sw tsknot i ukochanie - nie zawsze o nich pamitajcej - ojczyzny. Byli serdeczni, ujmujco troskliwi i delikatni. Nie pytali nas, jak si to stao we wrzeniu. Pytali, czy mamy gdzie spa, co je i co na siebie woy. Gdy nastpnego dnia po przyjedzie do Kowna znalazem si na emejciu Gatwe u profesora Syrunowicza, byem t serdecznoci zawstydzony. Ale potrzebowaem jej bardzo. Nie yo im si w Kownie atwo. Z niedokoczonych zda, z rozmw przy kolacji dowiedziaem si, e mj gospodarz, nauczyciel jzyka polskiego w gimnazjum, jest naraony na szykany litewskich wadz - a do groby zakazu nauczania wcznie - za to, e nie chce zmieni w dowodzie osobistym swej narodowoci polskiej na litewsk i pisowni swego nazwiska Syrunowicz, zmieniajc jego kocwk na typowo litewskie "cius". A przecie tak atwo byo usprawiedliwi - nawet przed samym sob - zmian tych kilku liter. I mie spokj. Wyspani i nakarmieni, uzbrojeni w polskie zastpcze paszporty zabralimy si ostro do roboty. Polski Czerwony Krzy, gdzie zbieralimy si na doskonae darmowe obiady, sta si wkrtce central informacji wizowo-turystycznych.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

83

- Samolot do Sztokholmu odchodzi z Rygi, bilety s ju wykupione a do grudnia. - Anglicy daj wizy za darmo, ale w ograniczonej iloci, trzeba zaj miejsce w kolejce o 4 rano. - Szwedzi wymagaj dodatkowych fotografii. W PCK jest fotograf, ktry ma nie tylko aparat, ale i cywiln marynark, ktr wypoycza do zdj. - Statek z Tallina do Sztokholmu odchodzi tylko raz na tydzie, bilety mona kupi dopiero w Tallinie. Pomni na sukcesy organizacyjne naszej grupy w Podze, dziaalimy zespoowo. Mielimy stae dyury przed konsulatami, biurem podry i komend policji, by mie najnowsze wiadomoci. Trudno zdobycia pienidzy na bilety zostaa ju wkrtce nadspodziewanie pomylnie rozwizana. Znajomy Polak, pan Adam Chrapowicki, stale mieszkajcy na Litwie, zgodzi si poyczy nam odpowiedni sum dolarw na bilety, pod warunkiem, e wpacimy je na jego konto po przyjedzie do Sztokholmu lub Londynu. Nie wtpi, e w tej propozycji wicej byo serdecznej dla nas yczliwoci ni walutowej zapobiegliwoci. Codziennie na obiedzie w PCK zbieralimy skrztnie informacje, powoli wysuwajc si na czoo zbieraczy wiz.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

84

Jeszcze otewska i ju tylko ostatnia - najatwiejsza - litewska wiza wyjazdowa. Zwyka formalno. Tymczasem na giedzie wyjazdowej nastpi nagle krach. Nie wiem, czy spowodowa go konsul niemiecki, czy po prostu nadmiar Polakw w Kownie. Konsekwencje byy natychmiastowe i bardzo przykre. Dalszy pobyt Polakw w Kownie od tej chwili uzaleniony by od specjalnego zawiadczenia policji, jakie otrzymywali tylko ci, ktrzy mogli udowodni, e nigdy nie suyli w Wojsku Polskim. Automatycznie dostawali zawiadczenia tylko mczyni poniej lat 18 lub powyej 65. Niestety, nie pasowaem do adnej z tych uprzywilejowanych kategorii. Nie pozostawao nic innego, jak zameldowa si w specjalnie przez Litwinw powoanej komisji, ktra wydawaa takie zawiadczenia. Komisja "na Szacach" - bo tak si ona na naszej giedzie nazywaa - bya bardzo uprzejma. Kadego, kto si zgosi, proszono o wypenienie deklaracji: czy suy kiedykolwiek w wojsku i dokd chce jecha. Zgodn odpowied, e wszyscy zgaszajcy si nigdy w wojsku nie suyli, a do Francji jad do rodziny - przyjmowano z penym szacunkiem. - Po odpowied prosimy jutro. Jaka bya tre tej odpowiedzi, przekonaem si na przykadzie kolegi architekta z Warszawy, ktry ufny w sw

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

85

kategori C - niezdolny do suby wojskowej - postanowi nie zwlekajc i "na Szace". Przyjto go uprzejmie. - Prosimy jutro. Wywoano go z poczekalni, gdy zgosi si nazajutrz. - Pan do Francji? - Tak. - To drugie drzwi na prawo! Stamtd zabrano go ju bezporednio do wizienia, gdzie przeby kilka miesicy w towarzystwie licznej grupy Polakw amatorw wyjazdu. Policja litewska zacza wyapywa Polakw. Absolutna nieznajomo jzyka litewskiego i atwe do rozpoznania stroje uatwiay jej zadanie. Represje groziy nie tylko nam, ale take ukrywajcym nas. W tych trudnych dniach pastwo Syrunowiczowie zachowali nie tylko niezachwiany spokj, ale i humor. Nie chcieli sysze, abym mia si od nich wyprowadzi. - Ju mi niewiele moe zaszkodzi w kartotekach policji uspokaja mnie profesor. - Niech pan zostanie.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

86

Czekanie stawao si coraz trudniejsze. Swobodne dotychczas poruszanie si po miecie i zdobywanie wiz koczyo si aresztowaniem. Liczba uciekinierw z obozw przebywajcych w Kownie zmniejszya si gwatownie. Spora grupa siedziaa ju w wizieniu, inni wyjedali popiesznie, by przeczeka u znajomych Polakw na wsi, najmniej odporni nerwowo wracali do obozw. Uton niemal przy brzegu? Mielimy ju i pienidze, i wszystkie zagraniczne wizy. Brakowao nam jednej maej litewskiej piecztki. Pary wydawa si by tu, tu. Prby wyrczenia wadz litewskich i wasnorczne uzupenienie dokumentu t wanie piecztk okazay si fatalne w skutkach i bezapelacyjnie powikszyy polsk ekip w kowieskim kryminale. Postanowilimy przeczeka jeszcze kilka dni, prbowa nowych drg, a jeli ich nie znajdziemy, wraca do Warszawy. Pomoc przysza z najmniej oczekiwanej strony. Jak nacigany happy end w trzeciorzdnym filmie. - Panie poruczniku! Panie poruczniku! - zagada kto po polsku na ulicy, zatrzymujc obok mnie granatow szewrolet. Mj kouszek, smokingowe spodnie i cyklistwka byy dotychczas przedmiotem mojej dumy, strojem nienagannie cywilnym, tote stanem jak wryty.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

87

- Dzie dobry, panie poruczniku. Niech pan siada, to pana podwioz. Na nic si nie przyda mj niby spokj i uporczywe niepoznawanie mego rozmwcy. - Nie pamita pan? - spotkalimy si na granicy. Nie potrzebowa mi przypomina, poznaem go od razu. By to kierowca litewskiego pukownika, ktry przyjecha na odcinek, gdzie uparcie opnialimy przejcie przez granic. Podczas gdy mnie podwozi do stowki Polskiego Czerwonego Krzya - adresu profesora Syrunowicza wolaem nie dekonspirowa oficjaln szewrolet - dowiedziaem si nazwiska owego majora, ktry odprawi nas na granicy. Pierwszy lad miaem. Pomoc majora Buliki to bya wwczas nasza jedyna szansa wyjazdu do Francji. Znajc nazwisko, bez trudu uzyskalimy adres majora. Profesor Syrunowicz odradza. - Niech pan przeczeka u nas - namawia serdecznie. Zdecydowaem jednak, e nie mog duej naraa mych gospodarzy. Nazajutrz obaj z "Gazd" pukalimy do drzwi mieszkania pastwa Bulikw. Trem mielimy cholern.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

88

- Ma nie ma w domu - wyjania po niemiecku ona majora. - Prosz, niech panowie zaczekaj. Teraz ju nie uciekniemy i tu dopiero dostaniemy w ko. W najlepszym razie facet nas nie pozna i wyrzuci za drzwi. Wtedy na granicy bylimy w mundurach. Zreszt to ju przeszo miesic. - Nie bj si! - pociesza mnie "Gazda" - pozna na pewno i zadzwoni po policj. Trzeba byo zje kolacj, zanim tu przyszlimy. Major Bulika istotnie pozna nas od razu, ale po policj nie zadzwoni. Nie potrzebowalimy mu tumaczy, e ucieklimy z obozu i e chcemy jecha do Francji. Rozumia sytuacj i dalsze nasze plany. Wyjani, e sam niewiele moe nam pomc, ale obieca zaprotegowa nas do pukownika, z ktrym zetknlimy si wwczas na granicy. Okazao si, e pukownik to, ni mniej, ni wicej, tylko szef litewskiej "dwjki". Major Bulika telefonicznie porozumia si z nim. - Tak. Jutro o 10. W sztabie. yczy nam powodzenia. Pesymistycznie oceni najblisze miesice na Litwie.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

89

Nazajutrz w sztabie wartownik nie chcia nas wpuci i zamierza przekaza nas policjantowi. Dopiero nazwisko pukownika i telefon na gr otworzyy nam drzwi. Przedefilowalimy wrd zdziwionych oficerw do samego gabinetu szefa, ktrym by nasz "znajomy" pukownik. Uprzedzony przez majora Bulik, nie wypytywa o szczegy, ale od razu przeszed do sedna sprawy. Pamita nas i by gotw nam pomc. - Kiedy chcecie jecha? - Jak najprdzej, ale... - Wyjaniem, e jest nas omiu i e wszystkim bardzo si pieszy. Pukownik najwidoczniej ocenia sytuacj polityczn i militarn Litwy rwnie pesymistycznie jak major Bulika, bo zgodzi si patronowa naszym "turystycznym" zamiarom. Zdziwiem si, gdy ustali, e mamy jecha w dwu ratach. Da nam swoje subowe auto i tajniaka do towarzystwa, bymy pojechali wprost "na Szace" po odpowiednie zawiadczenie dla caej semki. "Na Szacach" sprawdzili telefonicznie, czy to nie jaki kawa, bo nigdy jeszcze nie dostali ze sztabu takich polece. Prawdopodobnie ocenili nas jako litewskich tajniakw jadcych z misj na Zachd.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

90

W nocy z 2 na 3 listopada 1939 roku przejechalimy granic litewsko-otewsk, majc w kieszeni bilety do Sztokholmu. - Do pierdla nigdy nie trzeba si spieszy - skomentowa nasze litewskie perypetie "Gazda".

3. Z KOWNA DO PARYA
Pierwszy odcinek trasy do Parya, Kowno-Tallin, przejechalimy bez trudnoci. Wojna, najsprawniejsza "agencja turystyczna", zmuszaa co prawda do nieoczekiwanych podry, ale jednoczenie paraliowaa cakowicie zainteresowania turystyczno-architektoniczne. W Tallinie nie interesoway mnie ani zabytkowe rdmiecie tego niegdy hanzeatyckiego portu, ani portowe uliczki. Jedyn naprawd pasjonujc spraw byo stwierdzenie, czy istnieje komunikacja morska ze Szwecj. Czy statki pasaerskie do Sztokholmu kursuj nadal wrd niemieckich kontrtorpedowcw, cigaczy i odzi podwodnych. Przed biurem linii okrtowej "Estonia", jedynej linii utrzymujcej regularne poczenie na trasie Tallin-Sztokholm, stanem przeraony. Obok szyldu linii okrtowej wisiaa dua czerwona tablica z hitlerowskim "Hakenkreuzem". Dyrektor linii okrtowej by jednoczenie konsulem niemieckim w Tallinie.

3. Z KOWNA DO PARYA

91

Fakt kursowania statku "Estonia" sta si cakiem jasny. Niemcy tolerowali ten rodek komunikacji, bo by im potrzebny do spraw handlowo-szpiegowskich, Niemcy rwnie kontrolowali skad pasaerw. Czy zechc nas puci? Mielimy polskie zastpcze paszporty, a zarwno nasz wiek, jak i kolekcja wiz okrelay a nadto dobrze, e nie jedziemy do neutralnego Sztokholmu na zjazd filatelistw ani na imieniny cioci. Musielimy zaryzykowa. Bylimy w obcym miecie, bez adnych kontaktw. Sytuacja polityczna komplikowaa si z kadym dniem. Bilety sprzedali nam bez trudu, odnotowujc skrupulatnie dane paszportowe i zamierzony cel podry. Schodzc z pokadu s/s "Estonia" w porcie Sztokholmu, zrozumiaem i doceniem w peni przezorno litewskiego pukownika, ktry nasz omioosobow ekip wyekspediowa z Kowna na raty. Brawo, Panie Pukowniku! Dla czterech Polakw nie opacao si Niemcom zatrzymywa neutralnego - bd co bd - statku. O tym, jak skutecznie wywiad niemiecki kontrolowa list pasaerw s/s "Estonia", przekonali si na wasnej skrze Polacy pyncy do Sztokholmu w pocztku grudnia. Na penym morzu Niemcy zatrzymali statek i zabrali 75 pasaerw polskich. Na pi lat do obozu jecw.

3. Z KOWNA DO PARYA

92

Nasza kowieska zasada: wszystko sami, nie ogldajc si na polskie wadze, w Sztokholmie zawioda. Poselstwo polskie nie tylko nie likwidowao si, ale dziaao bardzo sprawnie. Attach wojskowy, major Brzeskwiski, by nam rad. Nie chcielimy przycupn na duej w neutralnej Szwecji, spieszno nam byo do Francji. Wiadomo, e zostaniemy ju za cztery dni wysani na koszt ambasady samolotem do Amsterdamu, a stamtd pocigiem do Parya, przyjem z niedowierzaniem. Zbyt dobre, eby byo prawdziwe. Lepiej od razu kombinowa na lewo. Postanowilimy jednak poczeka. Cztery dni to ostatecznie nie tak wiele. Zwaszcza e wypacone nam w poselstwie niewielkie diety pozwoliy na ogldanie miasta. W Sztokholmie spotkaem znajomego z Warszawy, pana Weytko, sekretarza naszej ambasady, onatego ze Szwedk. W ich gocinnym domu zetknlimy si przy kolacji z kilku Szwedami. Wypytywali o przebieg kampanii wrzeniowej. Neutralno podczas pierwszej wojny wiatowej nie tylko oszczdzia Szwecji strat wojennych, ale znakomicie ugruntowaa jej prosperity. Zachowanie takiej samej neutralnoci stanowio powszechne denie kadego Szweda i cel polityki szwedzkiego rzdu. Tym jednak razem, wobec sukcesw Hitlera, problem neutralnoci nie by tak prosty. Suchali yczliwie i uwanie naszych niebohaterskich i mocno gorycz przepojonych

3. Z KOWNA DO PARYA

93

wrzeniowych relacji. Dziwili si. aowali nas. I to chyba byo najprzykrzejsze. Trudno nam byo przebywa w piknym Sztokholmie wrd neonw, wietnie ubranych ludzi i oszaamiajcych dostatkiem wystaw sklepowych, gdzie uprzejmy policjant czuwa rwnie obojtnie przed ambasad polsk, jak i niemieck. Powan trudno w poruszaniu si po miecie stanowiy nasze kowieskie stroje. Kopoty ubraniowe zostay szybko rozwizane. Nazajutrz po kolacji u pastwa Weytko gospodarz zjawi si w naszym hoteliku. Z gry nas przeprasza, prosi, bymy tego le nie zrozumieli, ale jego szwedzcy przyjaciele z wasnej inicjatywy, jeszcze wczorajszego wieczora po kolacji, nazwozili mu do domu spor kolekcj "ciuchw", z prob, bymy chcieli z nich skorzysta. Istotnie trudno byo duej paradowa po Sztokholmie w naszych litewskich strojach, a mia i dyskretna forma pomocy szwedzkich przyjaci pana Weytko w peni upowaniaa, by z niej skorzysta. Szwedzkie "ciuchy" przeszy nasze najmielsze oczekiwania. Przebralimy si od stp do gw. A pyszne sportowe buty, ktre wwczas dostaem, jeszcze we Francji budziy powszechn zazdro. Nasza nastpna wizyta u polskiego attach wojskowego przyniosa nieoczekiwane rezultaty: bilety lotnicze i kolejowe Sztokholm-Pary.

3. Z KOWNA DO PARYA

94

Moglimy wpaci pozostae, poyczone w Kownie, pienidze na rachunek ich waciciela w banku szwedzkim. Reszt czasu powicilimy prbom nawizania korespondencji z Warszaw, suchaniu radia i ogldaniu miasta. Z Kowna wysaem szereg kart i listw do Warszawy. Neutralna Szwecja stanowia now okazj do korespondencji. Nie znajc mych dalszych losw, jako adres zwrotny dla tak bardzo oczekiwanej odpowiedzi podaem Szwedzki Czerwony Krzy, ktremu miaem przesa mj adres, gdy tylko znajd si we Francji. Moja karta z naiwnym szyfrem: "ciocia zawiadamia, e Stasia jest zdrowa i wybiera si do wujka Wadzia", nie bya zbyt trudna do rozszyfrowania dla hitlerowskiej cenzury, ale jak si po latach dowiedziaem, bya pierwsz ode mnie wiadomoci w Warszawie. A Szwedzki Czerwony Krzy umia mnie odnale we Francji, gdy nadesza odpowied z Warszawy. Codzienne suchanie radia i studiowanie midzynarodowej prasy, w ktrej rozczytywalimy si, dziaao przygnbiajco. Na Zachodzie w dalszym cigu nic si nie dziao. Liczyem nadal naiwnie, e to przysowiowa cisza przed burz, e Francuzi chc tym bardziej zaskoczy Niemcw, e prawdziwa ofensywa zacznie si lada dzie. Naturalnie, rozpoczn j alianci. Byle tylko zdy.

3. Z KOWNA DO PARYA

95

Oczekiwania na wyjazd paralioway moje turystyczno-architektoniczne zainteresowania. Ze Sztokholmu pozosta mi obraz dobrze znanego uprzednio z fotografii ratusza nad wod i urzekajcego wielkomiejskim rozmachem wielopoziomowego wza komunikacyjnego przy luzach. Pozostao mi rwnie mie wspomnienie typowej szwedzkiej restauracji, gdzie za 4 korony mona byo bez ogranicze pawi si w wybornych szwedzkich zakskach i obfitej szwedzkiej kuchni, zapijanej zimnym mlekiem. Jeli waciciel tej jadodajni wspomina pierwsze dni listopada 1939 roku jako najbardziej deficytowy okres swego przedsibiorstwa, zawdzicza to przykremu dla zbiegowi okolicznoci, e odkrylimy jego lokal ju pierwszego dnia pobytu w Sztokholmie i eksploatowalimy do ostatniego wieczoru, znakomicie oszczdzajc na pozostaych posikach. Mam nadziej, e ten drobny rewan kulinarny za rekwizycje, ktrych dokonywa marszaek Wittenberg w Warszawie, nie doprowadzi do ruiny zacnego szwedzkiego restauratora. Jak daleko na pnoc zawdrowalimy w drodze do Parya, uwiadomiem sobie w wagonie pocigu SztokholmMalm. W kadym przedziale opata i zapasowa latarnia naftowa na wypadek, gdyby pocig ugrzz w zaspach nienych. Nie uyem ani opaty, ani latarni, natomiast wyspaem si pysznie. Z Malm do Kopenhagi leciaem samolotem, ktry ledwie zdy si wznie w gr, by

3. Z KOWNA DO PARYA

96

natychmiast wypuci podwozie do ldowania w stolicy Danii. Charakterystyczny piciopalczasty plan Kopenhagi, dobrze widoczny przy licznej pogodzie, due nowoczesne lotnisko, na ktrym co chwila goniki anonsuj miasto, kraj lub cz wiata. Wojna nie ograniczya ruchu na neutralnych lotniskach skandynawskich. Amsterdam - wielki port lotniczy, potem przejazd autobusem przez miasto pene kanaw na dworzec kolejowy. Po jasno owietlonym Sztokholmie znacznie tu byo ciemniej, w wielu oknach zaciemnienia. Pierwsza zapowied, e wyjedamy z neutralnego rejonu Europy. Do Brukseli przyjechalimy wieczorem. Siusiajcy chopiec-fontanna, czarno-zoty gotycki Grande Place i w kadym bistro onierze ze miesznymi pomponikami na furaerkach. 10 listopada 1939 roku wysiadem na dworcu w Paryu. Na ulicach byo ciemno.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA


Dla Polakw Francja - to przede wszystkim Pary. Ten uroczysty, z historii i literatury, Pary Wielkiej Emigracji, Hotelu Lambert i Mickiewicza, i ten turystyczny z wycieczek Orbisu i Frankopolu. Mieszanka katedry Notre Dam i Place Pigalle, Nike Samotrackiej nad schoda-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

97

mi w muzeum Luwru i wyprzeday Au Printemps, Marsylianki i "Parlez moi d'amour". Ten obraz weryfikowali cigncy tu z rnych stron Polacy. Pary znaem nieco ju uprzednio. Z dwutygodniowej wycieczki z okazji Wystawy Kolonialnej i z trzymiesicznej praktyki studenckiej, ktr odbywalimy razem z Zosi w roku 1936 w pracowni znanej wwczas spki architektonicznej Gorska-de Monteau. Uczylimy si Parya ze znakomitych wykadw profesora Lecha Niemojewskiego na Wydziale Architektury, z ksiek i przewodnikw, z planu miasta. C to pniej za rado mc przekona si na wasne oczy, e z placu Zgody wida i Izb Deputowanych, i uk Tryumfalny, i Madeleine, i Louvre. Sprawdzi wasnymi krokami, jak bardzo rni si skala paryska od warszawskiej. Gdy patrzy si w gr Champs Elyses, uk Tryumfalny wydaje si tak blisko placu Zgody. A idzie si do i idzie! Trudno uwierzy, e to taka sama odlego jak w Warszawie z Belwederu na plac Zamkowy. A i sam uk Tryumfalny: owszem, spora "brama" wrd wirujcych aut, wlewajcych si z promienistych alei. A mierzony wysokoci warszawskich budynkw niewiele ustpuje "Prudentialowi" (obecnie hotel "Warszawa"), naszemu przedwojennemu jedynakowi w kategorii wieowcw. Chonlimy z Zosi Pary 1936 roku oczami zachwyconych studentw architektury w towarzystwie Maka i

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

98

Siasi Nowickich, naszych kolegw z Wydziau Architektury i przyjaci, stawiajcych wwczas pierwsze kroki w pracowni Le Corbusiera. Niejedna wsplna wczga po Paryu i dwutygodniowa wycieczka na poudnie Francji pogbiy nasz podziw dla francuskiej architektury, wina i serw. "Paris ville lumire" - "Pary miasto wiate", gosiy turystyczne plakaty. Upragniony Pary 1939 roku, do ktrego wreszcie dotarem, by ciemny. Przedwojenna znajomo miasta nie na wiele mi si przydaa, gdy pnym wieczorem na dworcu dostaem adres stacji zbornej Wojska Polskiego: koszary Bessires - metro St. Ouen. Robotnicze przedmiecie na kracach Clichy leao poza szlakami urbanistyczno-turystycznych zainteresowa. Wkrtce na wasne oczy mogem si przekona, e koszary s wszdzie jednakowo brzydkie i nudne. Duy zesp budynkw przy haaliwej arterii stanowi punkt zborny, przez ktry przechodzili wszyscy przybywajcy do Parya polscy oficerowie. Wysiadajc na kracowej stacji metro St. Ouen, gotw byem z atwoci zrezygnowa ze wszystkich wymaga architektonicznych. adne czy brzydkie, to niewane, ale wreszcie s polskie koszary w Paryu. Jest polskie wojsko. Jednak zdylimy!

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

99

Zdylicie? Na co? - zdawa si pyta mocno zaspany dyurny oficer, do ktrego zaprowadzi nas elegancko umundurowany polski andarm subowy w koszarach Bessires. Mj zapa przesoni nie do serdeczne, jak na moje wymagania, powitanie. Informacja, e przyjechalimy z Litwy, a nie jak wikszo Polakw z Wgier i Rumunii, mae zrobia na mym rozmwcy wraenie. Na natarczywe pytania o przydziay liniowe, o polskie dywizje, o ostatnie komunikaty z frontu oficer dyurny odpowiada znad czytanej duej pachty "Paris-Soir" pswkami, wyranie znudzony. eby si nas pozby, wysa nas do kuchni, gdzie mimo spnionej pory dali nam herbaty i dug buk z serem. Po kolacji zabraem si do studiowania tablicy ogosze. Obok licznych rozkazw miejscowych wadz polskich i drobnych prywatnych ogosze-poszukiwa zapamitaem kolorow propagandow map. Przewaga oznaczonych na czerwono pastw sprzymierzonych w zestawieniu z niewielk czarn plam Trzeciej Rzeszy bya bezsporna. Co prawda, gwnym argumentem w tym zestawieniu si po stronie Francji by wielki obszar Sahary, ale eby rozwia wszelkie ewentualne wtpliwoci, napis na plakacie przesdza ostatecznie: "Nous vaincrons parce que nous sommes plus forts" - "Zwyciymy, bo jestemy silniejsi". No to wszystko w porzdku. Poszedem spa.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

100

Dostaem przydzia do sypialni penej dwupitrowych ek, gono chrapicych ssiadw i koszarowego zaduchu rzadko zmienianych skarpetek. Wdychaem go pen piersi. Teraz wiedziaem ju na pewno, e jestem w prawdziwych koszarach. Ani utarty na sieczk twardy siennik, ani zatkany zlew w azience nie potrafiy osabi mego entuzjazmu. - Po cocie si tak pieszyli? Pytanie wydao mi si oburzajce. Zada mi je nazajutrz rano mj rozmwca, ssiad przy goleniu, uprzejmie ustpujc miejsca przed obleganym lustrem w koszarowej azience. Przyjecha utart drog z obozu jecw w Rumunii i teraz delektowa si spokojem na froncie, zapowiadajcym duszy i moliwie atrakcyjny pobyt w Paryu. Obojtnie wysucha mej litewskiej opowieci, ktr chciaem mu zaimponowa czy choby tylko doda sobie otuchy. - Bylicie w Sztokholmie? adne miasto, neutralny kraj. yczliwie udzieli mi kilku informacji o metodzie weryfikowania stopni oficerskich w wypadku nieposiadania ksieczki wojskowej, o moliwociach wymiany zotych na franki. - Nie ma si co pieszy. Nawet w koszarach Bessires mona si urzdzi. Jest gdzie spa, daj je, z obowizkowych wykadw mona si atwo wykrci i pryska na miasto.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

101

Chodziem po koszarach, obcy wrd licznych ju umundurowanych polskich onierzy. Jako nie mogem si pozbiera. Wieczorem uczestniczyem w uroczystej akademii z okazji rocznicy 11 listopada. Miaem co prawda pewne wtpliwoci, czy wrzesie 1939 nie uniewani naszego prawa do listopadowych wspomnie, ale byem bardzo ciekaw Sikorskiego. Genera przyjecha w towarzystwie biskupa Gawliny oraz licznej wity francuskich i polskich oficerw. Przemwienia ksidza biskupa, ktre otwierao akademi, nie zapamitaem - natomiast mam nadal przed oczyma pyszny fiolet i purpur jego szat, odcinajcych si jaskrawo od monotonnego ta mundurw. Sikorski by zmczony. Bez wikszego przekonania nawiza do listopadowej rocznicy, da zwiz ocen aktualnej sytuacji politycznej i militarnej. Uprzejmie akcentowa potencjalne walory militarne Francji. Prosi o cierpliwo. C mg nam wicej wtedy w Paryu powiedzie? Konfrontowaem wyimaginowany obraz z rzeczywist postaci. Wyglda bardziej na zmczonego czowieka ni na Naczelnego Wodza z propagandowych fotografii. Jeli straci co z nimbu bohatera, to zyskiwa na sympatii. Wrd oficerw francuskich, wspdziaajcych z komend orodka Wojska Polskiego w koszarach Bessires, spotkaem znajomego kapitana Alberta Falquet. Pozna-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

102

em go jako dyrektora firmy "Kodak" w Warszawie, gdy wraz z moim przyjacielem Przemysawem Siwikiem w roku 1938 projektowalimy przebudow dawnego sklepu firmy "Szczerbiski", naprzeciw Zachty, dla "Kodaka". By tam podwietlony strop z wielk fotografi kwitncych gazi wini, rzeba Jarnuszkiewicza, piknie kute kraty i chyba pierwsza w Warszawie klimatyzacja. Bylimy z tego sklepu ogromnie dumni. Zdylimy wzi udzia w uroczystym jego otwarciu, a ju w pierwszych dniach wrzenia bomby lotnicze zlikwidoway obiekt naszej dumy. Nie zlikwidoway jednak serdecznej przyjani, ktr nawizaem wwczas z panem Falquet. Jako dwudziestojednoletni dowdca kompanii na froncie w 1918 roku, wyrniony czterema cytacjami w rozkazie, przyjecha w 1919 roku wraz z wojskami generaa Hallera do Polski. Bra udzia w wojnie 1920 roku, po czym osiad w Warszawie. Zapalony sportowiec ufundowa w 1921 roku pierwszy puchar, nagrod w biegu 3 x 1000 m, wygranym przez sztafet warszawskiego AZS w skadzie: Pitkowski-Rothert-Weiss. Zakocha si w Polsce, oeni si z Polk i zosta w Warszawie do 1939 roku. W latach 1939-1940 peni funkcj oficera cznikowego do Polskich Si Zbrojnych we Francji. Mimo dwudziestoletniego pobytu w Polsce pan Falquet mwi po polsku z wyranie francuskim akcentem. Ale

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

103

czu niezawodnie po polsku i rozumia nas doskonale. Nie pyta, dlaczego tak szybko przegralimy wojn. Zapytywa, czy mam wiadomoci od rodziny w Warszawie i jak moe mi pomc. Wojna i przegrana Francji nie przerway jego kontaktw z Polsk i Polakami. Po demobilizacji w 1940 roku, bdc na stanowisku dyrektora handlowego firmy "Kodak-Path" w Paryu, zorganizowa wysyk paczek dla dawnych pracownikw "Kodaka" w Polsce aresztowanych przez Niemcw, pomaga finansowo ich rodzinom. Jako uczestnik francuskiego Ruchu Oporu wspdziaa z Polakami. Przez Jadwig Mynarsk ("niezwyk kobiet" jak j wspomina po 35 latach), Polk rodem z Bydgoszczy, wacicielk hotelu w Caen, nawiza kontakty z Polakami dziaajcymi w Ruchu Oporu w Grenoble; z pani Bandziewicz, Chojnackimi, Morawskim (te nazwiska zapamita). Uatwia im uzyskanie dokumentw niezbdnych do przekroczenia linii demarkacyjnej nieokupowanej Francji, pomaga "prawdziwym i faszywym" oficerom polskim z Bessires, zgaszajcym si do Ruchu Oporu, wypoycza do celw wywiadowczych swj aparat fotograficzny. Mieszkanie pastwa Falquet przy Avenue Rapp 23 w Paryu byo lokalem kontaktowym i melin dla Polakw. W przeddzie wyzwolenia Parya odnalaz przy pomocy Jadwigi Mynarskiej dwu ukrywajcych si onierzy niemieckich narodowoci polskiej, ktrych

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

104

karabiny przyday si czonkom paryskiego Ruchu Oporu. Zosta odznaczony najwyszymi odznaczeniami francuskimi oraz Krzyem Odrodzenia Polski, Krzyem Walecznych i Medalem Polskiego Ruchu Oporu we Francji. Nasza przyja, umocniona gorzkimi dowiadczeniami 1940 roku, trwa niezmiennie. W ogonku po zup w koszarach Bessires natknem si na serdecznego przyjaciela Janusza Zalewskiego. Bylimy w jednym dziaonie 8 baterii w Szkole Podchorych we Wodzimierzu, kolegowalimy na Wydziale Architektury. Wsplnie entuzjazmowalimy si drewnian architektur huculszczyzny, robic wakacyjne wiczenia inwentaryzacyjne z architektury polskiej w Koowym i abiem. - "Chiczyk", bracie kochany, skd ty si tu wzie? Skone, czarne oczy, szeroka gba, niada cera i pobaliwa filozofia yciowa zadecydoway o przezwisku Janusza. - Z Warszawy. Pomny mojej dugiej podry przez Litw, nie mogem zrozumie tego skrtu Warszawa-Pary. - Z Warszawy - powtrzy flegmatycznie. - Twoja chaupa na Topolowej stoi, ale o twoich, niestety, nic nie wiem.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

105

"Chiczyk" by to kot, co lubi chodzi wasnymi drogami. Wyszed z Warszawy na apel pukownika Umiastowskiego, ale ju nazajutrz wrci do niej pod prd. Oblenie Warszawy spdzi w linii. O sobie mwi niewiele. Musiaem z niego wyciga kade sowo. Przenoszc meldunek przez most Poniatowskiego - o czym wspomnia mimochodem - spotka pukownika Rostworowskiego, szefa sztabu obrony Pragi. Przypadli sobie do gustu. - To fajny chop ten Rostworowski - mwi z entuzjazmem "Chiczyk" - cakiem cywilny pukownik i dobry piechur. Pukownik Stanisaw Rostworowski, doktor filozofii i nauk przyrodniczych; publicysta wojskowy, peen uroku starszy pan, ktrego dziki protekcji Janusza wkrtce poznaem, pisa wanie, na gorco, swoje wspomnienia z obrony Warszawy. Robilimy do nich ilustracje. Plan rdmiecia Warszawy z charakterystycznymi obiektami: Katedra, Zamek Krlewski, Kolumnada na placu Saskim, "Prudential", nowy Dworzec Gwny, stadion na ulicy azienkowskiej, Belweder, azienki. W koszarach na Boulevard Bessires pisaem znajome drogie nazwy: Nowy wiat, Aleje Ujazdowskie, Marszakowska, Towarowa, Wolska.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

106

Wspomnienia te, zatytuowane Le Siege de Varsovie, ze wstpem Paula Cazin ukazay si pod pseudonimem Stanisawa Ordona w Paryu w 1940 roku. Byy pierwszym autentycznym gosem z Warszawy. Byy pilnie potrzebne. I nam, Polakom, i moe jeszcze bardziej Francuzom. Dotychczas suchali - nie rozumieli. Pytali, jak si to stao, e w trzy tygodnie przegralimy wojn. Polacy to podobno dzielni onierze? Swko "podobno" brzmiao zoliwie. Przypominali nam Verdun z roku 1916, gdzie pod huraganowym ogniem artylerii w okopach oddalonych od nieprzyjaciela na odlego gosu onierze francuscy trwali miesicami. Powtarzali wygodny, tchrzliwy slogan, e nie warto "mourir pour Danzig" - "umiera za Gdask". Wierzyli w swoj lini Maginota. Kosztowaa przecie tyle miliardw frankw, e musi by niezawodna. Ciko nam byo wwczas w Paryu z naszym wrzeniowym kompleksem. Ksika pukownika Rostworowskiego miaa Francuzom pomc, namwi ich do bohaterstwa. A moe jeszcze bardziej ich przerazia? Pukownik Rostworowski nie pozostawa dugo w Paryu. W latach 1940-1941 peni funkcj dowdcy bazy cznoci z krajem w Bukareszcie. W 1942 powrci do kraju i zosta przydzielony do "Obserwatorium", to jest komrki inspektorw Komendy Gwnej AK. W 1944 r. awansowany do stopnia generaa brygady, mianowany inspekto-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

107

rem KG na Okrg Krakw, zosta 11 sierpnia 1944 aresztowany w Krakowie i po bestialskim ledztwie - zamordowany. Z koszar Bessires szlak kadego wojskowego Polaka wid niezmiennie do hotelu "Regina". Zestawienie sw: koszary i hotel, kontrast ubogiej dzielnicy Clichy z wytworn rue Rivoli na wprost pnocnego skrzyda Luwru podkrelay dystans dzielcy te dwa polskie wiaty. Koszary Bessires, stacja zborna, to bya maswka polskiego wojska w Paryu. Cywilne ciuchy z rnych stron wiata, fasowane stare mundury, strawa z kota, nudne pseudozajcia i poszukiwanie liniowego przydziau. Wytworny hotel "Regina", przemianowany ad hoc na siedzib polskiego Sztabu i Ministerstwa Wojny, to bya elita. Kady wojskowy rodak, ktry zjawi si w koszarach Bessires, przespa si i zjad zup, sun do "Reginy". Pierwsz osob, jak napotyka na drodze, bya Jeanne d'Arc, ktrej zocony posg stoi obok hotelu, nastpn nienagannie umundurowany polski andarm, penicy sub w hotelowym westybulu. Jeanne d'Arc przepuszczaa uprzejmie wszystkich, andarm nie. Jeli znao si odpowiednie zaklcie, nazwisko kogo z "Reginy", i umiao si przebrn przez andarma-zapor, mona byo snu si dugimi korytarzami hotelowymi i zaglda do kadego niemal pokoju. Ta hotelowa pielgrzymka w poszukiwaniu znajomych bya praktykowana tak po-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

108

wszechnie, e nie tylko nie dziwia nikogo, ale - podejrzewam - stanowia, w tym zwaszcza okresie, istotny sens dla wielu przybywajcych tu oficerw. Hotel-biuro wypeniony by po brzegi. Zajmowano pocztkowo wytworne apartamenty, potem zwyke pokoje, by po kilku tygodniach rozrostu ministerstwa i sztabu - nie gardzi biurkiem nawet w azience. Tam na boniu byszczy kwiecie, Siedzi uan przy bidecie... - piewano w koszarach Bessires, psioczc, ile wlezie, na "Regin". Nie wszyscy jednak znaleli miejsce w "Reginie". Po kilku dniach pobytu w Paryu spotkaem Chodackich. Ona moja cioteczna siostra, crka profesora Stanisawa Patschke, pierwszego rektora Politechniki Warszawskiej, on - oficer legionowy, "dwjkarz" - od 1927 r. dyplomata, attach wojskowy w Helsinkach i w Sztokholmie, ambasador w Pradze, a od grudnia 1936 komisarz Generalny RP w Wolnym Miecie Gdasku. Cho w miar rozkwitu jego dyplomatycznej kariery nasze przedwojenne stosunki ochadzay si, miaem wiele sympatii dla Chodackiego i uznania dla jego wybitnej inteligencji. Wrd wrzeniowych relacji o Gdasku natrafiaem nieraz na sowa podkrelajce jego odwag i godn postaw wobec gdaskich hitlerowcw. Teraz siedzia-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

109

em u nich w pokoju hotelowym i pijc pierwszy raz w yciu nesk, suchaem penych gorzkiego sarkazmu komentarzy. Z dawnego sanacyjnego dygnitarza nie pozostao ani ladu. Nie szuka atwych usprawiedliwie. Nie oszczdza sobie samemu gorzkich sw, ale rwnie krytycznie ocenia wielu dygnitarzy "Reginy". Byem zaskoczony jego sceptycyzmem wobec potencjau wojennego Francji. Niemcy hitlerowskie zna dobrze. Salwy pancernika Schleswig-Holstein skierowane na Westerplatte nie zaskoczyy go. Z gorycz wspomina swoje meldunki z Gdaska lekcewaone w Warszawie. Moj tsknot do prawdziwego wojska rozumia dobrze i w peni podziela, ale ocenia pesymistycznie. Byem przygnbiony nie tyle jego pesymizmem, ile logik wyciganych wnioskw. - No, a linia Maginota? A Anglia? - prbowaem przeciwstawia swoje argumenty. - Zobaczymy. O mojej rodzinie, pozostaej w Warszawie, Chodaccy nie umieli nic powiedzie, obiecywali przekazywa ewentualne wiadomoci. Przez korowody weryfikacyjne w koszarach Bessires przebrnem stosunkowo szybko i bezbolenie. Nie byo to takie proste, nawet z zapraw, jak zdobyem w Podze.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

110

W kampanii wrzeniowej prawdziwe wojsko, liniowe jednostki bojowe, ponioso ogromne straty, a ich resztki dostay si do niewoli niemieckiej. Do Rumunii, Wgier i na Litw trafili w wikszoci ci, ktrzy w Polsce nie zdyli na wojn. Swoje skromne dowiadczenia wojenne nadrabiali obecnie bojow wyobrani. Nic te dziwnego, e obok zorzeczenia na wrzeniowe dowdztwo, szczeglnie atwego dla tych, ktrzy wojn znali z komunikatw i opowieci, osobiste przygody wojenne uczestnikw ogonka po obiad w koszarach Bessires roiy si od wspaniaych opowieci. Nocne wypady z granatem w rku byy rwnie czste jak zupa cebulowa. Moje lakoniczne sprawozdanie wygldao ubouchno, ale nie nastrczao kopotw. W dziaaniach wojennych w Polsce niestety nie braem udziau - a mj mao efektowny stopie podporucznika rezerwy by dostatecznie udokumentowany. Wkrtce dostaem legitymacj oficjalnie stwierdzajc: "Affectation: Arme Polonaise" - "Przydzia do Wojska Polskiego". Oficjalny przydzia w niczym nie zmieni mojego mao entuzjastycznego stosunku do zamierze dowdcy grupy artylerzystw w koszarach Bessires, ktry stara si wypenia nam wolny czas szkoleniem. "Tysiczna jest to

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

111

kt, pod jakim wida..." Nie. W Paryu ju si na to nie dam nabra. Z dotychczasowej podry Warszawa-Wilno-Kowno-Pary wyniosem osobisty uraz. Nie mogem zdy na wojn. Naiwna wiara w oczekujce nas we Francji nowoczesne, zmotoryzowane dywizje, w okazj do szybkiego rewanu za wrzesie rozwiaa si przy pierwszej kolacji w koszarach Bessires. Zanosio si na dugie oczekiwanie znowu gdzie na skadzie. Ale jednoczenie koszary Bessires a si trzsy od wiadomoci o formujcej si pierwszej dywizji. Nowy francuski sprzt, mundury, szybki wymarsz na front. Przecie lada dzie rozpocznie si prawdziwa wojna. Caa bieda, e do tej wymarzonej pierwszej dywizji nijak nie chcieli mnie bra. Pierwszestwo mieli oficerowie zawodowi, podoficerowie i szeregowi. Z zazdroci patrzyem, jak moi ssiedzi przy koszarowych obiadkach dostawali przydziay i odjedali z Parya do Bretanii, gdzie w Cotquidan bya polska szkoa podchorych i formoway si oddziay pierwszej dywizji. Diabli mnie brali, e do podchorwki trafiali, obok modziutkich chopakw, rwnie i starsi panowie, o jeszcze mniej wojskowej przeszoci ni moja, ktrych gwn zalet by... brak stopnia oficerskiego. I to ma by sprawiedliwo! Moja nika zreszt wiedza artyleryjska okazaa si nadal inwestycj absolutnie deficytow w przedwojennym budecie

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

112

Ministerstwa Spraw Wojskowych. Pomys zatajenia oficerskiego stopnia nie da si zrealizowa wobec nieopatrznego ujawnienia go w arkuszu ewidencyjnym zoonym w Bessires. Pozostawaa jedynie protega kogo z "Reginy". Ale tej mi brako. Kilka wycieczek do wytwornego hotelu-ministerstwa zakoczyo si fiaskiem. Z trudem przedostawaem si przez coraz bardziej rygorystycznych andarmw, strzegcych wejcia. Szwedzkie ciuchy, w ktrych paradowaem nadal, raziy na tle hotelowego hallu, penego polskich mundurw w nieskalanej postaci przewiezionych przez Rumuni i Wgry. Szans na dostanie si do pierwszej dywizji rozchwiay si bardzo szybko. Trudno. Nie dostaem si do pierwszej, to trafi do drugiej. Nuda komunikatw wojennych zapowiadaa, e nawet znacznie bardziej odlege kolejne numery mog by aktualne. Pierwszy otrzymany od wywoa oywion dyskusj. "Gazda" proponowa intensywn turystyk nocn, "Chiczyk" namawia, bymy kupili rowery. Pomni w moc linii Maginota wykpilimy jego transportow zapobiegliwo. Zgodnie natomiast postanowilimy jak najszybciej przenie si z koszar do hotelu. Zachowalimy niezbdn "czno taktyczna" z dowdc zgrupowania artylerzystw, ale nie narzucalimy si zbytnio. Uchronio to nas znakomicie od wszelkiego rodzaju sub, dyurw i pseudo-obowizkw, ktrymi, jak przystao na dowdc, sta-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

113

ra si wypeni wszystkie myli i uczynki swych podopiecznych. Jeli sprawilimy wwczas zawd dyrekcji hotelu "Crillon" na Place de la Concorde czy innym luksusowym hotelom paryskim, to niech nam wybacz. Wybr nasz pad na nieco mniej wytworny lokal opodal Porte St. Ouen, o wdzicznej, acz na pierwszy rzut oka mao uzasadnionej nazwie Htel du Printemps - Hotel Wiosenny. Ponura buda, z podwrkiem studni, o zawrotnie stromych schodach i malekich pokoikach, ktrych gwnym umeblowaniem byo wielkie oe i bidet w kadym pokoju, zdobya nasze serca. cilej mwic, najpierw zdobya nasz kiesze, a pniej take serca. A tego nie wymagalimy za 40 frankw tygodniowo! Zgodnie z tradycj paryskich hotelikw tego typu parter wypeniao bistro, wskie przejcie do klatki schodowej i "biuro", w ktrym w chwilach wolnych od zaj za lad bistro urzdowa patron lub jego ona. ile wntrze baru byo typowe i nudne, o tyle jego bywalcy jakby ywcem wycici z filmu Ren Claira. La patronne - szefowa, suchajca bezustannie radia, gorca katoliczka, z jednakowo znudzon min czstujca goci aperitifem, jak i obfit seri pornograficznych fotografii. Patron - szef, w rozdeptanych rannych pantoflach, zawsze rozczochrany z nieodcznym gauloisem przyle-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

114

pionym do wargi, libera filozof, absolutnie zawojowany przez on. Prawdziwe ycie baru zaczynao si dopiero pnym wieczorem, gdy wynieli si przygodni gocie, a zostawali stali bywalcy. Rej wodzi monsieur Petit, starszy pan, taksiarz. Jak wszyscy taksiarze wiata, cwaniak-filozof, narzekajcy na rzd i wojsko, a jednoczenie gorcy patriota, oburzajcy si na Niemcw i wspominajcy "tamt" wojn. List staej zaogi baru uzupeniay dwie panienki lekkiego prowadzenia, ale za to cikiej wagi. Do bistro du Printemps przychodziy "pozasubowo" i byy traktowane z rodzinn serdecznoci. Poczciwe, grube dziewczyny, najbardziej rozumiay nasze wrzeniowe biedy. Ze wzruszeniem przysuchiway si opowieciom wojennym "Gazdy". To, e bardzo sabo mwi po francusku, nie przeszkadzao im zupenie. Mia takie adne niebieskie oczy. By jeszcze jeden stay mieszkaniec hotelu, ktrego dopiero nasz przyjazd wczy w grono nocnych dyskutantw baru. - Mieszka u nas rodak panw - oznajmia nam szefowa bardzo miy i spokojny. Przyjecha w kwietniu na studia. Od tej pory przegadalimy z nim niejedn godzin. Rodak, nie pasujcy do wojennych komunikatw i syren przeciwlotniczych, wyjcych przeraliwie na rogu. Mody

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

115

yd z Suwak przybyy na studia rabinackie do Parya. Niewiele mwi, uwanie sucha. Rozumia ju, e do Suwak nie wrci. Nie wiedzia jeszcze, e Htel du Printemps take przestanie wkrtce by dla bezpieczn przystani. Pozostaa mi w pamici jego wska, blada twarz, szeroko otwarte oczy patrzce zza okularw i natarczywe pytanie: - Panie, niech pan powie, jak tam u nas bdzie? Pisaem do Warszawy. Czekaem na odpowiedzi. Listy wysyane podczas wojny do Polski z Francji i Anglii, drogi, jakimi szy do Warszawy i umiay nas z powrotem odnale, ludzie, ktrzy je przekazywali, to nie napisany dotd pikny rozdzia wojennej historii. Od wyjcia z Warszawy o moich najbliszych nie wiedziaem nic. Przypadkowe informacje pozbierane w Wilnie, a pniej na Litwie byy niepewne i szybko traciy aktualno. Na pewno wiedziaem, e 3 wrzenia yli. Mao i z kadym dniem coraz mniej. Wobec wojny, oblenia Warszawy, okupacji. yem w dwu czasach teraniejszych. Jeden zatrzyma si 3 wrzenia w Warszawie, drugi posuwa si ze mn naprzd. Rs nieuchronnie dystans midzy tymi dwoma czasami. Wypeniony groz wojny tam dla nich, a gorzk atwizn tutaj - dla mnie. Stawao midzy mn a nimi niezawinione, ale wcale przez to nie mniej obciajce uczucie, e le wybraem, e wojna zakpia sobie ze mnie.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

116

Pocztkowo jedynym rdem informacji byy komunikaty radiowe. Zawsze dla nas, warszawiakw, zbyt krtkie, zbyt oglne i coraz czciej zbyt okrutne. Uzupeniay je stopniowo korespondencje wojenne, wspomnienia, rzadko - fotografie stamtd. Te nie byy uspokajajce. Rosy najgorsze przypuszczenia, strach. Nie wiedziaem, czy przeyli oblenie, czy Zosia wrcia z Magd do Warszawy. Nieliczni naoczni wiadkowie oblenia Warszawy, ktrych spotkaem, nie umieli zaspokoi mej ciekawoci. - A dom przy alei Niepodlegoci 216? Ten na rogu Filtrowej, taki trzypitrowy, z ogrdkiem od ulicy? - A Mokotowska 39, rg Koszykowej? Obok cukierni Kozowskiego? Trudno byo uwierzy, e kto, kto stamtd przyjecha, mg nie wiedzie nic o tych wanie, najwaniejszych dla mnie miejscach w Warszawie. Bezpieczestwo domu wydawao si jednoznaczne z bezpieczestwem jego mieszkacw. Odpornoci stropu na bomby i poar chciaem mierzy bezpieczestwo ludzi wobec gestapo. Wiedziaem, e im jest tam bardzo ciko i le. Do ich codziennych utrapie dosza jeszcze troska o mnie. Poszedem na wojn - oni zostali w domu. Mierzyli mnie swoj miar. Tymczasem ja spaceruj spokojnie po Boulevard des Italiens, ogldam wystawy skle-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

117

powe, chodz do kina, a u nich bya wojna, trzy tygodnie bombardowa, poarw. A teraz s Niemcy. Staraem si da im zna o sobie. Nie tylko, e yj. Chciaem si z czego usprawiedliwi, co wytumaczy, o czym zapewni. Nazajutrz po przyjedzie do Sztokholmu w pierwszych dniach listopada 1939 roku napisaem do domu kartk. Wydawao si to takie proste. Dziaania wojenne w Polsce byy skoczone. Pisaem z neutralnego kraju. Ale nawet tak prosta czynno jak zaadresowanie karty pocztowej do wasnego domu przestaa by atwa. To wcale nie takie proste napisa po raz pierwszy "Warschau-Generalgouvernement". Po przyjedzie do Parya korespondencja z Warszaw skomplikowaa si jeszcze bardziej. Bezporednia czno pocztowa Francji z Polsk bya zerwana. Trzeba byo szuka okrnych drg przez neutralne kraje. Przesanie wiadomoci mi nie wystarczao. List do Warszawy szed z Parya najpierw do znajomych w Szwajcarii. Ci przekazywali go z kolei swoim znajomym Szwedom, ktrzy dopiero bezporednio adresowali go do Generalgouvernement. Znajomi przekazywali znajomym zaprzyjanione neutralne adresy. acuch ludzi dobrej woli sta si wkrtce silniejszy od gestapowskiej cenzury i wojennych kordonw. Chciaem pomc Zosi, znale drog, by wpacone przeze mnie we Francji pienidze trafiy na To-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

118

polow. Tak bardzo czekaem na odpowied, a nie umiaem poda swego jutrzejszego adresu. Nie wiedziaem, na jak dugo starczy neutralnych krajw do przekazywania korespondencji. Obok tych prywatnych prb nawizania cznoci nieocenion pomoc nis Polski Czerwony Krzy, pierwsza polska instytucja, z ktr stykaem si na kadym zakrcie wojennej drogi. By serdeczny, wyrozumiay, cierpliwy i - co rzadziej cechuje polskie instytucje - dokadny i precyzyjny. I mimo wojny - niezawodny. Adres zwrotny podany w stowce PCK w Kownie odnajdywa mnie w paryskich koszarach. Odpowiedzi na wysane ze Sztokholmu pytania trafiay do mnie do hoteliku na Clichy, do Orodka Szkolenia w Bressuire, odnajdyway mnie poczt polow na odcinku "Canada", na przedpolu linii Maginota. Z Francji pisaem do Warszawy przez Litw, Szwecj, Szwajcari, Wochy i Stany Zjednoczone. Napisanie listu nie byo atwe. Kady by cenzurowany tu we Francji i tam w Warszawie. Stosowaem wic naiwny, mieszny szyfr. O "wuju Wadziu, ktry czuje si dobrze", o "cioci Frani, ktra cigle jeszcze odpoczywa". "Przypuszczam, e ju niedugo rozpoczniemy budow" - miao oznacza oczekiwan ofensyw aliantw. "Ojciec chrzestny Ewy dosta posad" - mwio o moim przydziale wojskowym.

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

119

"Wakacje w 36 roku" - to by Pary, "zlot harcerski z ojcem" - by kryptonimem Anglii. Niewiele miaem im do powiedzenia, a tak wiele chciaem si od nich dowiedzie. W lutym 1940 roku dostaem list. Koperta z francuskim znaczkiem pocztowym, adres napisany nieznanym pismem? Pierwsza wiadomo z domu, cho bez jednego sowa. Dwa zdjcia Magdaleny. Siedzi na ku, ubrana w biay kaftanik i ciepe majteczki na szelkach, ze starannie zaczesanymi woskami, wpatrzona w due jabko, ktre trzyma oburcz. Na drugim zdjciu umiechnita szczerzy zby. Obok jabko ju nadgryzione. Archeolog z jednej skorupy potrafi odtworzy ksztat antycznej wazy i prac rk garncarza. Ja z tych dwu zdj prbowaem odczyta odpowiedzi na pytania, ktre zadawaem sobie przez cztery miesice. W kocu lutego dostaem pierwszy list od Zosi. Maa karteczka, na p doni. "Dla Stasia od Zosi z Topolowej" - brzmia niemal sielsko nagwek - adres dla nieznanej skrzynki pocztowej w Szwajcarii. Dostaem we Francji trzynacie takich maych karteczek. Zawdziczaem je nieznanym ludziom, poredniczcym w tej korespondencji, ale przede wszystkim doktorowi Stefanowi Neumarkowi, docentowi Politechniki Warszawskiej, wybitnemu konstruktorowi lotniczemu, ktre-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

120

go poznaem na Topolowej, a w listopadzie 1939 roku spotkaem w Paryu. Trzeba byo z jego strony nie tylko uprzejmoci, ale i odwagi, by obarcza przebywajc w Warszawie on listami ode mnie do Zosi i jej odpowiedziami do mnie. Listami, ktre mimo naiwnych szyfrw i omwie, zmiany koperty, znaczkw pocztowych i adresu nadawcy po drodze nie pozostawiay hitlerowskiej cenzurze adnej wtpliwoci, skd pochodz. A ju sam fakt otrzymywania zagranicznej korespondencji mg by w Warszawie dostatecznie niebezpieczny dla adresata. Stycze 40. "Prbuj pisa do Ciebie rnymi drogami... Siedzimy wanie we dwie z Magdalenk w biaym pokoiku, ktry jest teraz pokojem dziecinnym. Ja mieszkam obok w bibliotece, gdzie i Maa przyjeda na noc, bo nie mam ju p. Stasi i cakowicie si ni zajmuj, co zreszt jest teraz jedyn moj radoci. Ach, eby mg j zobaczy, jaka jest wesoa i rozkoszna, stoi ju w eczku trzymajc si porczy. Boe, Boe, jak bym strasznie chciaa, eby by razem z nami... Zim mamy jak na zo strasznie ostr, mron i nien, i w domu zimno". 3 II 40. "...dostaam od Ciebie kart poczt [...]. Nie masz pojcia, jak strasznie chciaabym by z Tob i wsplnie odwiedza naszych przyjaci z 36 r. eby cho mona wiedzie, kiedy nareszcie si zobaczymy [...]. U nas wszystko dobrze, tylko okropnie zimno, jestem po-

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

121

odmraana na wszystkie strony [...]. Z powodu braku wgla w Warszawie mieszka u nas duo ludzi, nawet w zniszczonej czci mieszkania. Czy wrc jeszcze kiedy dawne czasy, czy bdziemy razem. Ju pisa mi trudno, bo zy zalewaj mi oczy... Wstyd mi, e si tak rozkleiam, w ogle trzymam si dobrze." 5 II 40. "...dostaam od Ciebie kart, nie masz pojcia, jaka to rado, staraj si pisa jak najczciej. Mieszkamy z Mamusi na Topolowej, tylko e w Mamusi mieszkaniu, bo nad naszym by zniszczony dach i przez dugi czas byo zalane wod. Magdalena coraz mdrzejsza. Dokuczaj nam mrozy i zimno w domu". 7 II 40. "O nas bd spokojny, radzimy tu sobie jako, szczeglnie, e ostatnio jeden ze starych przyjaci odesa mi pienidze, na ktre zupenie nie liczyam i ktre mnie nadzwyczajnie urzdzaj. Wdziczna mu jestem za to bardzo. Szczeglnie, e on obecnie nie mieszka w Warszawie i musia mie z tym duo kopotu i na pewno sam wyrzek si wielu rzeczy [...]. Magdalena wczoraj skoczya 10 miesicy, myl, e niedugo zacznie ju chodzi. [...] W pitek mamy i z Jankami i Zosi do Lardellego na Koncert Beethovena, strasznie si ju na to ciesz. Koncertuje tam teraz orkiestra Filharmonii [...] Kodak doszcztnie spalony, zostaa tylko krata bardzo powyginana."

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

122

28 II 40. "Cika zima daa nam si we znaki, mam fatalnie odmroone rce i nogi, ale w ostatnich dniach ju troch powiao wiosn i na duszy troch weselej." 8 III 40. "Kiedy wyprawimy nareszcie chrzciny Magdusi? Boe, jak strasznie ju smutno i tskno. Jako ta wiosna strasznie dugo kae na siebie czeka, a tymczasem nasza cierpliwo zupenie si wyczerpuje". 12 III 40. "...w tej chwili przysza pani N. z listem od Ciebie, pierwszym prawdziwym listem! Nie prbuj nawet opisa mojej szalonej radoci i wzruszenia [...] wytrzymam wszystko, tylko eby nie trzeba tak dugo czeka." 18 III 40. "Martwi mnie, e twoja budowa tak si przeciga i e do naszej 5-ej rocznicy jeszcze tak daleko! Magdalenka mwi jeszcze zupenie bez sensu i sama jeszcze nie chodzi, ale w kojcu biega z szalon szybkoci. Jest w wielkiej zgodzie z Astorem [...]" Na tej maej karteczce dopisaa si rwnie rodzina, "...jake to dobrze, e Zo nareszcie miaa porzdny list. Trzyma si bardzo dzielnie, ale ju ju si zaamywaa, teraz odya. Bczek czarujcy, troch szczupleje i bardzo piknieje. Z babci wielka przyja. Mata." "Ja wierz, e zobaczymy si wszyscy i e najgorsze mino. Duda i Stefan."

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

123

30 III 40. "...znw dostaam list od Stasia z Litwy (...]. Okazao si, e Przemek [Siwik - S.J.] jest w Starobielsku, przysa stamtd depesz [...]. Jeeli piszesz wsplnie do mnie i Mokotowskiej, to pisz tak, eby mona kartk przeci i kady mia swoj, bo inaczej okropnie si kcimy. Jeeli moesz, to adresuj do mnie do domu, bo to tak przyjemnie wyj samemu list ze skrzynki [...]. Najbardziej przeraa mnie perspektywa przyszej zimy bez Ciebie..." 20 IV 40. "Rok temu akurat wracaam do domu z malutk Magdalen... Jaka to straszna szkoda, e nie moesz jej teraz widzie. Nareszcie jest ju prawdziwie ciepo od paru dni i pczki na bzie s ju zielone." 26 IV 40. "Na Wawelskiej i na polu odurzajco pachnie wiosn." Dostaem take jeden list od ojca: "...tylko porednio wiemy o Tobie, e zdrw, dobrej myli i pracujesz tak jak ostatnio... My wszyscy jestemy zdrowi i cho nam jest tak jak wszystkim niewypowiedzianie ciko - nie tracimy nadziei i Bogu dzikujemy, e Ci raczy zachowa, i wierzymy, e Ci zdrowego wrci, moe ju rycho. Trudno opisa, jaka jest nasza sytuacja. W kadym razie wszystko to, co si wydawao i trudne, i cikie, i bolesne w latach 1915-1918, jest idyll w porwnaniu z tym, co przeywamy. Ale przyjmujemy to jako kar za

4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA

124

nasze nieprawoci i wierzymy niezomnie, e jak kada kara skoczy si... Tskno mi do Ciebie, mj synku ukochany, bardzo. Myl jestem nieustannie z Tob. Wierz, e Ty to czujesz. Bogu Ci polecam. ciskam z caej duszy. Burek." Na odwrocie kolejnej fotografii Magdalenki, ktra trafia do mnie via Rzym przez mego kuzyna Gustawa Findeisena, zatrudnionego tam w naszej ambasadzie, ojciec pisa: "Jdrek, Hala i dzieci od miesica s u nas; okazao si, e klimat nad Nerem jest szkodliwy dla autochtonw." "Mocno wierz - dopisaa si siostra - e ju nie bardzo dugo trzeba bdzie czeka na Twj powrt." Nie wszystko umiaem z tych listw odczyta. W licie od Zosi z 26 kwietnia 1940 kilka linijek napisaa do mnie matka: "...jestem tylko ja w tej chwili w domu." Nie zrozumiaem z tych kilku sw, e 20 kwietnia gestapo aresztowao mojego ojca, nazajutrz brata, e szukali - na prno - mojej siostry. "Jestem tylko ja w tej chwili w dornu..." - to by ostatni list, jaki dostaem we Francji.

5. BRESSUIRE

125

5. BRESSUIRE
3 grudnia 1939 roku zostaem odkomenderowany z "Gazd" i "Chiczykiem" oraz kilkudziesicioma oficerami do Orodka Szkolenia Artyleryjskiego w Bressuire. Pomny na mj nieudany start wojenny z podobnej instytucji w Wilnie - bez entuzjazmu zameldowaem si na dworcu. Bressuire. Mae prowincjonalne miasteczko w departamencie Deux-Svres. W roku 1940 - 6200 mieszkacw. Przdzalnie weny, co wtorek targi na bydo. Od bitwy w roku 1792, w ktrej Wandejczycy ponieli klsk pod murami miasteczka - niewiele si tu zmienio. W encyklopedii Larousse'a Bressuire zajmuje cztery wiersze. Mnie zajo cztery miesice. Co wieczr zasypiaem z nadziej, e co si jutro zacznie. I co rano konstatowaem niezmiennie, e jeszcze nie dzi. Byo co zawstydzajcego w kontracie tej wygodnej nudy sztucznie stwarzanych niby-wojskowych zaj, plotek prowincjonalnej francuskiej dziury i przeraliwych wiadomoci z Polski. Emigracyjn prawd o "biaym chlebie, co oci do garda powraca", sprawdziem a nadto w poczciwym Bressuire. Miasteczko byo mae, do jak na Francj biedne i nudne. Gruby mer-adwokat, posiadacz peugota i szeciorga dzieci, zjedna nas sobie od razu na wstpie przy powitaniu "dzielnych polskich onierzy". Powitanie byo

5. BRESSUIRE

126

w miar uprzejme i bardzo krtkie. Znacznie wicej czasu powici mer na szczegowy rozdzia kwater oficerskich, a zwaszcza podzia stoownikw midzy rywalizujce ze sob dwie kafejki-restauracje. W dzie targowy wypenione okolicznymi chopami sprzedajcymi bydo, przez reszt tygodnia wieciy pustkami. Kilkudziesiciu oficerw polskich stoujcych si w restauracji byo zapowiedzi powanego oywienia sektora gastronomicznego Bressuire. Mer udzieli u siebie kwatery naszemu pukownikowi-dowdcy, u aptekarza zamieszka major-szef wyszkolenia. Zgodnie z wojskow hierarchi - nam podporucznikom przypady bardziej odlege kwatery u mniej dostojnych przedstawicieli miejscowego spoeczestwa. Szeregowi, mimo e byli najbardziej poszukiwani do nowo formowanych polskich dywizji, zostali skoszarowani po prostu w stodoach i stajniach na somie. Hierarchii wojskowej przestrzegano w naszym orodku bardzo cile. Wraz z "Gazd" i "Chiczykiem" zamieszkalimy u Mme Bonnard, jednookiej wdowy, zajmujcej z dwiema crkami niewielki domek na jednej z bocznych uliczek. Po raz pierwszy mogem obejrze ycie prowincjonalne francuskiego miasteczka, jeli nie od podszewki, to w kadym razie od kuchni. Ju bowiem pierwszego dnia zostalimy dopuszczeni do sanktuarium domowego, jakim bya lnica od czystoci kuchnia. Zasada, e do serca m-

5. BRESSUIRE

127

czyzny przez odek, nie zawioda i tym razem. Kulinarny start "Gazdy", ktry robi nasze domowe kolacje, wywoa ostry sprzeciw wszystkich trzech pa. Byy zgorszone. Jak mona tak marnowa produkty spoywcze. Wkrtce teoretyczne wskazwki zostay uzupenione praktyczn pomoc, a po kilku dniach uzgodnilimy wsplnot stou, ktra wzmocnia budet Mme Bonnard, a nam zapewnia skromn, francusk kuchni, miejsce przy stole obok duego komina i konwersacj co wieczr. Syn i zi Mme Bonnard byli ju od kilku miesicy "gdzie we Francji" zmobilizowani. Trzy kobiety pracoway w miejscowej przdzalni weny. Przy kolacji nie obeszo si bez opowiada o kampanii wrzeniowej w Polsce. Wkrtce obie mesdames i mademoiselle znay nasze przygody wojenne i nasze rodziny. - Pauvre petite - Mme Bonnard siorpaa nosem na wzmiank o mojej Magdalence. "Gazda" krlowa przy kolacji, wkrtce jednak zdystansowa go "Chiczyk", gdy wybawi Mile B. z kopotw naukowych, rozwizujc skomplikowane zadania arytmetyczne z jej wieczorowej szkoy.

5. BRESSUIRE

128

Po dowiadczeniach Orodka Szkolenia Artylerii w Wilnie zamierzenia naukowe naszego dowdcy traktowalimy z rezerw. Sprztu nadal nie byo ani na lekarstwo. Stopniowo zajcia uoyy si do rozsdnym trybem. Realistyczna ocena sytuacji przez naszego kierownika nauk - majora i jego zamiowanie do bilardu sprawiy, e pozostawi nam wiele wolnego czasu. Zajcia obowizkowe, obok nauki jzyka, ze szczeglnym uwzgldnieniem sownictwa artyleryjskiego, obejmoway: terenoznawstwo, topografi i nauk strzelania prowadzon na "stole artyleryjskim". Wkrtce wybilimy si z "Chiczykiem" na czoo w topografii, co subowo uzasadniao nasze dugie spacery po okolicy. Po kilku tygodniach znalimy miasteczko na pami z jego szeset at temu mocno na wyrost zbudowan romasko-gotyck katedr i ruinami zaniku. Znalimy rwnie wysoko nad poziom morza kadego okolicznego pagrka, azymuty wszystkich drg, celowniki i kty wszelkich moliwych komend ogniowych, gdy "nieprzyjacielskie czogi nadcigaj z prawej". Nie chciay jednak nadciga z adnej strony. Bez szkody dla Bressuire powikszyo to mj remanent bezuytecznej wiedzy artyleryjskiej. Nud mikrogarnizonu bez wojska i orodka artyleryjskiego bez armat skracalimy sobie wycieczkami do ssiedniego Saumur, miejsca synnej szkoy kawaleryjskiej. Wstyd si przyzna, ale zabytkowy zamek interesowa

5. BRESSUIRE

129

mnie wwczas znacznie mniej ni wojskowi krawcy i szewcy. Status finansowy armii francuskiej, ktry rozcignito i na Wojsko Polskie, stwarza nawet nam, podporucznikom, pewne moliwoci finansowe. Podczas gdy szeregowi nie mieli na najbardziej elementarne wydatki, oficerowie mieli nieze pobory. Oszczdzaem skrztnie, byle tylko jak najszybciej dorobi si munduru i poegna moje wysuone szwedzkie ciuchy. Kawaleryjsko-artyleryjskie fasony znalazy pene zrozumienie zwaszcza u wojskowych szewcw w Saumur. Wkrtce mielimy nie tylko nowe oficerskie mundury, ale nawet i buty z cholewami, przedmiot szczeglnej dumy. Szczodr rk wystawiane przez naszego kwatermistrza rozkazy wyjazdu i urlopy okolicznociowe umoliwiay czste wypady do Parya. Korzystaem z nich, ile si dao, odwiedzajc moje "skrzynki pocztowe": PCK, Chodackich i nasz zaprzyjaniony Htel du Printemps. Mj nowy mundur wywoa gorce uznanie caego bistro. Zwaszcza obie "panienki" byy nim prawdziwie wzruszone. Podczas jednej z wizyt paryskich przeyem zabawne i absolutnie niepowtarzalne wraenie. O godzinie dwunastej w poudnie szedem samotnie Boulevard des Italiens. Przyapa mnie tam alarm lotniczy, respektowany bardzo skrupulatnie przez przechodniw, chowajcych si do schronw i bram. To niemal surrealistyczne prze-

5. BRESSUIRE

130

ycie i przy akompaniamencie syren, samotnie, w biay dzie, po jednej z najruchliwszych ulic wiata. Wydawao mi si wwczas, e wygldam na bohatera. Dzi podejrzewam, e raczej na durnia. Notre Dame, dziwnie widna bez kolorowych witray, ktre przezornie wymontowano i schowano na prowincji, z krlewskimi portalami oboonymi workami z piaskiem, sprawia mi zawd. Nawet apsyda katedry ogldana od strony rzeki, z wiotkimi przyporami, podobna do drapienie nastroszonego kraba, nie budzia we mnie tak jak dawniej podziwu dla mdroci gotyckich kamieniarzy i pikna konstrukcji. Drle de guerre - dziwna wojna - dawaa si odczu w Paryu roku 1940 w rwnie dziwny sposb. Nic byo jej w komunikatach wojennych, bya natomiast na kadej wystawie sklepowej. Francuska moda reagowaa znacznie sprawniej i szybciej ni francuski sztab generalny. Kolor khaki - kolor munduru, krlowa nawet w wytwornych witrynach rue du Faubourg de St. Honor. Koszule khaki, piamy khaki, szaliki, sukienki - wszystko byo khaki. Nawet maska gazowa, ponury rekwizyt nadchodzcej wojny, staa si natchnieniem dla domw mody, ktre prezentoway bogat kolekcj wdzicznych modli puszek, pokrowcw i torebek do maski i pochaniacza.

5. BRESSUIRE

131

Dior nie byby Diorem, a Lanvin - Lanvinem, gdyby w Paryu moda nie obowizywaa take i wojska. Gwnym jej obiektem sta si zgoa nieoczekiwanie - wojskowy szalik. Pod wpywem wojsk kolonialnych, ktrych liczni kolorowi przedstawiciele spacerowali po paryskich bulwarach, szczkajc z zimna olniewajco biaymi zbami, szalik, drugorzdny szczeg wojskowego munduru, awansowa. Szeroki, weniany, misternie poskadany i zacignity w ptl dookoa szyi, wpuszczony niedbale za pas sta si nieodcznym elementem sylwetki francuskiego onierza - model 1940. Dla podniesienia ducha bojowego i wiary we wspln potg aliantw rnych chwytano si sposobw. Od dnia wypowiedzenia wojny wszystkie paryskie teatry i kina koczyy codzienny program obowizkowym odegraniem Marsylianki i God Save the King. Take i w Casino de Paris na zakoczenie rewii wszyscy wstawali z miejsc i wysuchiwali w skupieniu hymnw narodowych. Dostatecznie goe panienki, wyprone na baczno w takt kocielnej melodii God Save the King, wyglday niemal dostojnie. W metro obok tradycyjnych plakatw Dubo-Dubon-Dubonnet - ostrzeenia: L'ennemi coute - wrg podsuchuje. Wielkie plakaty powtarzaj: "Zwyciymy, bo jestemy silniejsi." Na ulicy syreny ogaszay alarm lotniczy. Wyy goniej i bardziej przeraliwie ni warszawskie.

5. BRESSUIRE

132

Boe Narodzenie zastao mnie w Bressuire. Wojenna gwiazdka bez wiadomoci z Warszawy, bez choinki pachncej w pokoju. Wraz z miejscowymi zakonnicami piewalimy na chrze w katedrze, na cztery gosy, polskie koldy. Solist by kapitan, nasz reprezentacyjny bas. Stare organy sapi i piszcz. Dziwnie brzmi polskie sowa akcentowane po francusku i z francuskim grasejowaniem poczciwych siostrzyczek. Zimno byo i daleko. W grudniu gazety francuskie przynosiy na pierwszych stronach sensacyjny opis bitwy morskiej u ujcia Rio de la Plata. Nareszcie co si zaczynao dzia, cho jeszcze bardzo daleko od Bressuire. Angielskie lekkie krowniki "Exeter", "Ajax" i "Achilles" przyapay niemiecki "kieszonkowy pancernik" korsarski "Admiral Graf von Spee". Cho sabsze i mniejsze, uszkodzone salwami niemieckiego korsarza, zaday mu powane straty i zapdziy go do portu w Montevideo. Prawo wojenne nie przewiduje jednak duszego pobytu okrtu w porcie neutralnym ni 72 godziny. Angielskie okrty wezway na pomoc pancerniki i czatoway na granicy wd terytorialnych w oczekiwaniu na wyjcie rannego korsarza. Amerykaskie linie lotnicze zareagoway rwnie. Zapowiedziay natychmiast specjalne samoloty turystyczne nad neutralny port Urugwaju dla ogldania

5. BRESSUIRE

133

spodziewanej bitwy morskiej. Zamiast wycieczki "dancing-narty-bryd", udoskonalona superatrakcja "dancingbitwa morska-bryd". Hitlerowski korsarz zawid i brytyjskie krowniki, i amerykaskich turystw. Na osobisty rozkaz Hitlera zosta zatopiony przez zaog. Dowdca odebra sobie ycie. Przy ujciu la Plta w roku 1940 obowizywa niemal rycerski kodeks honorowy. czne straty na niemieckim pancerniku wyniosy 36 zabitych. W dwa tygodnie pniej dowiedziaem si o hitlerowskim mordzie w Wawrze pod Warszaw, gdzie jednej nocy rozstrzelano 107 przypadkowych ludzi. Styczniowego mrocznego poranka Bressuire wstrznite zostao ponur katastrof. Stacjonujca w miasteczku polska kompania miaa niewiele wicej roboty od nas. Dzie rozpoczyna si regulaminow zbirk. Zgodnie z ustawodawstwem francuskim wojska w gbi kraju - nawet w czasie wojny - nie mogy korzysta z terenw stanowicych prywatn wasno. Wojenne "nie depta trawnikw" obowizywao w tej "dziwnej wojnie". Zaspana kompania ziewajc suchaa apelu sieranta szefa, stojc w dwuszeregu na szosie. Byo jeszcze ciemno. Nagle z ciemnoci wypada wielka cysterna z mlekiem. Nim kierowca zdy nacisn hamulec, piciu onierzy leao martwych w kauy krwi. Kilkunastu rannych dugo odwoziy do szpitala zaalarmowane prywatne samocho-

5. BRESSUIRE

134

dy. Na wojnie gin ludzie. Ale tak na szosie w Bressuire, na porannym apelu, pod ciarwk... Gdy podczas jednej z licznych odpraw oficerskich nasz dowdca zapyta, kto zna jzyk francuski, podejrzewaem, e wyprbowan metod wojskow wybiera w ten sposb kandydatw do przeniesienia fortepianu lub do niedzielnej suby garnizonowej. Mimo to zgosiem si. W dwa tygodnie pniej dostaem rozkaz wyjazdu na sta do puku artylerii francuskiej na linii Maginota. Jak taternikom ni si Himalaje, tak nam niewyytym polskim artylerzystom, po raz setny prowadzcym ogie baterii na tekturowym stole artyleryjskim obok bilardu w kafejce w Bressuire, jawia si po nocy linia Maginota. W lecie 1939 roku ogldaem j w kinie "Napoleon" w Warszawie. Bya gwn bohaterk propagandowego francuskiego filmu Francja czuwa. Teraz miaem przey ten film osobicie. Miaem wreszcie pozby si moich kompleksw "niezdania" na wojn. Wspaniaa, nowoczesna lini Maginota, duma Francji i fundament jej wiary w zwycistwo. Nie mogem doczeka si, kiedy wreszcie dostan si na odcinek. Zameldowaem si w dowdztwie w Strasbourgu. Dostaem przydzia: odcinek "Maroc" i "Canada". Kod pocztowy: SP 117 "quelquepart en France" - "gdzie we Francji".

5. BRESSUIRE

135

Czarna wojskowa cytryna powioza nas dalej. Mijalimy szlabany kontrolne, zapory przeciwczogowe, betonowe bunkry, zamaskowane stanowiska artylerii przeciwlotniczej. Coraz mniej cywilnej ludnoci, coraz wicej wojska. Przy kolejnej zaporze przeciwczogowe j zasieki z drutw kolczastych. Czarni jak noc francuscy onierze kolonialni i biay podoficer sprawdzaj nasz rozkaz wyjazdu i dokumenty. Towarzyszcy nam francuski oficer cznikowy wyjania, e minlimy wanie najbardziej wysunite fortyfikacje linii Maginota i obecnie wyjedamy na jej przedpole. Od tego szlabanu obowizuje ju odwaga i wysoki dodatek frontowy. O dziesi kilometrw od nas s pierwsze linie niemieckie. Nareszcie byem na prawdziwym froncie. Drog w lesie dojechalimy do dowdztwa puku, gdzie dostaem skierowanie na waciwy odcinek. Dalej ju pieszo zameldowaem si u dowdcy baterii. Kapitan Labaylle, elegancki, przystojny brunet, wraz z dwoma oficerami kwaterowa w opustoszaym domku, gdzie miecio si dowdztwo baterii. Miaem ogromne emocje i wzdychaem skrycie do generaa Bema, patrona polskich artylerzystw, bym tu nie nawali i nie zrobi mu wstydu. Z wielkim szacunkiem patrzyem na moich francuskich kolegw artylerzystw, gdymy w kilka minut pniej zasiedli do obiadu. Osiem kilometrw od nas pierwsze linie niemieckie, jestemy wic w zasigu ognia ich artylerii.

5. BRESSUIRE

136

Nasz domek osonity drzewami, ale charakterystyczne druty telefoniczne, nietrudne do rozpoznania dla wysunitych obserwatorw nieprzyjaciela, demaskuj nasze miejsce postoju. A my tu sobie jemy spokojnie dobry obiad, gsto zakrapiany jeszcze lepszym winem. Odwani faceci. Nie ma co. Przy trzeciej szklance sam czuem si wspbohaterem i nie mogem si doczeka pjcia na patrol zwiadowczy z moim dowdc. Obieca po drodze zapozna mnie ze stanowiskami ogniowymi baterii, punktami obserwacyjnymi, dozorami i ca reszt artyleryjskiego gospodarstwa. Szedem z sympatycznym kapitanem w nastroju bohatersko-optymistycznym. Katastrofa nastpia po kilku minutach. Nie by to ani niespodziewany atak nieprzyjacielskich czogw, ani huraganowy ogie niemieckich baterii, ani nalot nieprzyjacielskiego samolotu. Na tego rodzaju ewentualnoci byem psychicznie przygotowany. Wicej - dny wojennej sawy - marzyem o niej, snujc w duchu scenariusz o samotnym polskim podporuczniku na przedpolu linii Maginota... Katastrofa wyonia si powoli zza zakrtu piknie zadrzewionej drogi. Cztery poczciwe koniska cigny armat, wzr... Tak! Nie chciaem wierzy, ale to bya ona. Armata 75 mm, wzr 97! Staraem si usprawiedliwi obecno sdziwej staruszki na tym wymarzonym froncie. Pyszny kawa! Jednak ci Francuzi maj pomysy. Co za wspaniay trik. Tu, na

5. BRESSUIRE

137

przedpolu linii Maginota, na oczach niemieckich obserwatorw i lotnikw, w biay dzie wozi t landar! I do tego jeszcze zaprzg konny. To lepsze ni staranne maskowanie prawdziwego sprztu, ukrytego gdzie wrd drzew. Pyszny kawa! - Bravo, mon capitaine! - wyjaniem moj teori o pozorowanym sprzcie, ktry na pewno wyprowadzi w pole niejednego niemieckiego dowdc. Kapitanie Labaylle, przepraszam pana raz jeszcze! To nie bya z mej strony zoliwo. Nie chciaem pana bynajmniej zawstydzi. Byo mi rwnie gupio jak panu, gdy suchaem paskich usprawiedliwie, e to jest nasz jedyny sprzt. Pozostao mi pociesza si ju bez przekonania, e tam za nami w bunkrach linii Maginota... Ju po ukazaniu si pierwszego wydania ksiki dowiedziaem si, e "poczciwa staruszka" armata 75 mm, wzr 97, ktra towarzyszya mi od Wodzimierza Woyskiego poprzez Suwaki i Wilno a do linii Maginota, bya bohaterk synnej afery Dreyfusa. Wrd tajemnic wojskowych, o zdrad ktrych zosta oskarony kpt. Alfred Dreyfus, by rwnie rewelacyjny na owe czasy, oporopowrotnik teje armaty, bdcej wwczas w fazie prb i dowiadcze. I tak cae pokolenie, ktre pasjonowao si afer Dreyfusa, byo poniekd zwizane z t armat.

5. BRESSUIRE

138

Wiadomo sama przez si ciekawa i mao znana, nabiera szczeglnej wagi, jeli dodam, e dowiedziaem si o tym z listu komandora ppor. Bohdana Makowskiego, ktry we wrzeniu 1939 roku by oficerem artylerii Sztabu Morskiej Obrony Wybrzea na Helu i "mia zaszczyt wystrzeli ostatni salw Rzeczypospolitej z baterii dzia 152 mm i trafi niemiecki pancernik SchleswigHolstein". Ale wracajmy na lini Maginota w 1940 roku. Poszlimy dalej na rozpoznanie. Rozpoznanie - to brzmi dostatecznie wojskowo - ale waciwie by to zwyky spacer. Tyle tylko, e w niezwykym otoczeniu. No man's land - ziemia niczyja. Kilkukilometrowej szerokoci pas midzy skrajnymi umocnieniami linii Maginota i linii Siegfrieda bieg przez gsto zaludnione rejony Alzacji. Domy nietknite, tylko gdzieniegdzie wybita szyba i drzwi koyszce si na wietrze. Nikogo. Ewakuacja ludnoci musiaa si tu odbywa bardzo popiesznie. W szafach ubrania, pociel na kach. Gdyby nie gruba warstwa kurzu, wydawaoby si, e wczoraj usunito mieszkacw. Przeyem nieoczekiwane wzruszenie, gdy ac po tych bezludnych, nietknitych osiedlach, napotykaem polskie nazwiska i polskie obyczaje. Na cianach Matka Boska Czstochowska, Orze Biay, Marszaek Pisudski, fotografie Warszawy, Zakopanego, polski kalendarz. Nawet - cho to ckliwie brzmi - Pan Tadeusz na pce.

5. BRESSUIRE

139

Rozpoznania na przedpolu poza turystyk nie przynosiy adnych wojennych emocji. Mj dowdca by doskonaym towarzyszem tych spacerw. Inteligentny, dowcipny, gadua, w cywilu eksporter win w Bordeaux. Jeli teoria strzelania zajmowaa w jego opowieciach znacznie mniej miejsca ni czerwone wino, to zasuga Niemcw, ktrzy stali cicho i spokojnie o kilka kilometrw od nas. Podczas praktyki w 36 Puku Artylerii Lekkiej niewiele co prawda pogbiem moj wiedz artyleryjsk, ale za to dowiedziaem si niejednego o najlepszych rocznikach win i najsawniejszych chteaux. Do dzi zreszt t nieoficjaln stron mej edukacji na linii Maginota uwaam za bardziej przydatn. "Drle de guerre" - "dziwna wojna" na odcinku "Maroc" i "Canada" przebiegaa w taki oto sposb. Mieszkalimy wygodnie w opuszczonych domkach o kilka kilometrw od Niemcw. Codziennie o rnych, ale niezbyt fatygujcych porach dnia bateria nasza ostrzeliwaa przez p godziny kilka uprzednio wybranych z mapy celw po niemieckiej stronie. Komendy ogniowe przygotowywalimy zawczasu, a samo strzelanie obserwowalimy przez lornet noycow, zainstalowan na umocnionym punkcie obserwacyjnym. Artyleria niemiecka odpowiadaa w podobny sposb. Podczas mego miesicznego pobytu w "Canada" nasza dzielna bateria nie poniosa od ognia nieprzyjacielskiego adnych strat. Przypuszczam, e po-

5. BRESSUIRE

140

dobny skutek dla nieprzyjaciela miaa i nasza kanonada. W komunikacie wojennym to si nazywao: "Na przedpolu linii Maginota oywiona wymiana ognia artyleryjskiego i dziaalno patroli." Jeden taki patrol to wanie my dwaj z kapitanem Labaylle. 9 kwietnia nuda komunikatw wojennych prysa. Hitler zaatakowa Dani i Norwegi. Od tego momentu kad woln chwil spdzaem przy goniku. Zmotoryzowane oddziay niemieckie przekroczyy bez strzau granic dusk. Jednoczenie w Kopenhadze wyldoway silne oddziay od strony morza. Nie znane jeszcze wczoraj nazwisko norweskiego majora Quislinga stao si symbolem zdrady. Komunikaty wojenne przynosiy now lekcj geografii: Trondheim, Stavanger, Narvik. Tam bili si Polacy. Nasza Brygada Podhalaska wesza do akcji. Zazdrociem im serdecznie. Moje opowiadania wrzeniowe na tle byskawicznej inwazji Danii i nieudanej interwencji aliantw w Norwegii nabray nowej skali porwnawczej. Nie musiaem ju wyjania uprzejmym francuskim kolegom, jak to si stao, e w trzydzieci pi dni przegralimy wojn. Na naszym odcinku nadal cisza. Ktrego dnia lokalne krtkie oywienie. Z zadartymi gowami obserwujemy pojedynek dwch myliwcw. Kr na duej wysokoci, ale serie kaem sycha wyranie. Trafiony Anglik rozlatu-

5. BRESSUIRE

141

je si w powietrzu. Szcztki samolotu spadaj na torfiast k niedaleko baterii. Na ochotnika chodziem na nocne patrole z mnym zamiarem spotkania nieprzyjacielskich zwiadowcw. Bez rezultatu. 7 maja 1940 roku ukoczyem praktyk na linii Maginota. Wrciem do Parya z przydziaem do Polskiego Orodka Szkoleniowego w Cotquidan w Bretanii. A w trzy dni pniej zacz si Blitzkrieg. Odcinki "Maroc" i "Canada" pady pono bez strzau.

6. KATASTROFA FRANCJI
Po francusku - Cotquidan. Po polsku - Koczkodan. Zreszt obie nazwy bretoskiej mieciny zapisane s bardziej w polskiej ni we francuskiej historii i literaturze. O Cotquidan pisa Pruszyski i Koniewski, obaj cotquidascy podchoracy. Pisa kady, kto wspomina polski rok 1940 we Francji. Cotquidan, pooone o 40 kilometrw od Rennes, stolicy Bretanii, wielki obz jecw niemieckich w czasie pierwszej wojny, pniej centrum organizacyjne armii Hallera, od padziernika 1939 roku stao si orodkiem szkoleniowym i organizacyjnym Wojska Polskiego we Francji.

6. KATASTROFA FRANCJI

142

Gdy 9 maja 1940 roku meldowaem si w Cotquidan, Orodek Szkoleniowy po okresie sawy i pionierskiego zapau tkwi po uszy w koszarowej nudzie. Wychowankowie pierwszego kursu podchorych bili si bohatersko w Narviku, kolejny turnus, wcielony do drugiej dywizji grenadierw, by na froncie "gdzie we Francji". Pozostali w Cotquidan oficerowie to albo tacy, ktrzy przybyli pniej, albo "kociane dziadki". I my - upynniony remanent pomniejszych orodkw szkoleniowych i stacji zbornych. Grone komunikty wojenne, ktre zawitay wraz z nami do Cotquidan, nie zmieniy obozu. Do wypenianych arkuszy ewidencyjnych przybyo kilka rubryk, dotyczcych naszej kariery wojskowej we Francji. Armat nie przybyo. Po krtkiej kwarantannie dostaem przydzia do 3 Puku Artylerii lekkiej w Ludeac. Mielimy wej w skad 3 dywizji,'Niestety, poza kolejnym numerem niewiele znakw rfla niebie i ziemi wskazywao, by nasza 3 dywizja zdya jeszcze gdziekolwiek wej. Jak ja im zazdrociem, tym szczciarzom z pierwszej i drugiej dywjizji! Gorycz oczekiwania utopiem w formowanej baterii i w rowerze. Po powrocie z linii Maginota otrzymaem przy poborcach tyle dodatkw za "front", za "przedpole", za "niebezpieczestwo" i ju nie pamitam za co, e staem si nieoczekiwanie wcale zamonym podporucznikiem.

6. KATASTROFA FRANCJI

143

Nie wiem, czy to powracajce stopniowo zamiowanie do turystyki, czy pami wrzeniowych trudnoci komunikacyjnych sprawiy, e staem si wacicielem piknego sportowego roweru. A e czasu mielimy, niestety, nadal w puku a nadto, wic te z dowdc baterii porucznikiem Wacawem Zaorskim zjedzilimy pikn Bretani wzdu i wszerz, delektujc si dobrymi drogami i jeszcze lepszym cidrem. Miejsce postoju naszej baterii nazywao si dostojnie Plelan le Granad - Wielkie Plelan - w istocie bya to maleka miecina. Trzy konkurencyjne kafejki na pustym i picym i rynku, stacja benzynowa, okrgy blaszany pisuar udekorowany wojennymi plakatami, miejsce do gry w kule w cieniu drzew i malutki kamienny kociek. Nazwa naszej jednostki 3 Puk Artylerii Lekkiej bya jeszcze bardziej na wyrost ni nazwa miejscowoci. Przy nadmiarze oficerw brak byo sprztu i onierzy. A ci nieliczni przedstawiciele francuskiej Polonii, ktrych zanudzaem wykadami i musztr, krytycznie oceniali nasze moliwoci wymarszu na front. Nud Plelan le Grand przeryway nadchodzce komunikaty wojenne, Rozkad dnia regulowany dotychczas musztr i dziaoczynami, podporzdkowany zosta godzinom radiowych komunikatw. Lekcja geografii, przerwana chwilowo przez Hitlera w dalekiej Norwegii, obejmo-

6. KATASTROFA FRANCJI

144

waa coraz to nowe kraje. Jej tempo przekraczao najbardziej pesymistyczne przewidywania. 10 maja o godzinie czwartej rano wojska niemieckie przekroczyy granice Holandii, Belgii i Luxemburga. O ile armia malekiego Luxemburga bya bezradna wobec przejedajcych niemieckich jednostek pancernych, o tyle holenderskie kanay i zalewy, fortyfikacje belgijskie plus bohaterskie tradycje Belgw z tamtej wojny budziy najlepsze nadzieje przy oblonych gonikach w kafejkach Plelan le Grand. - Nareszcie si Hitler narwie - komentowali nasi stratedzy. Polska, potem Norwegia to byy dla Anglikw odlege, drugorzdne fronty. Ale teraz, na przedpolu Francji, zobaczycie! Rzeczywicie, zobaczylimy. Czy miaem "schadenfreude", czytajc komunikaty i odmierzajc na mapie tempo hitlerowskiego Blitzkriegu? Tak. Miaem gorzk satysfakcj. Nie na dugo wystarczya. Prawda bya zbyt przeraajca i zbyt bliska. Paday miasta, a wkrtce i pastwa. Paday niezomne kanony strategiczne, na ktrych, opieralimy wiar w zwycistwo aliantw. Hitlerowska ofensywa 1940 roku zaskakiwaa rnorodnoci formy i niezawodn precyzj operacji.

6. KATASTROFA FRANCJI

145

Fortyfikacje belgijskie, potne bunkry z betonu i stali za Kanaem Alberta pady w cigu kilku godzin, zdobyte przez niemieckich spadochroniarzy, zrzuconych w minut po ostatniej bombie. Pancerne zagony hitlerowskich dywizji weszy w terytorium Francji. We wrzeniu 1939 roku pocieszalimy si, e niemieckie czogi utkn w polskim bocie. W czerwcu 1940 Francuzi uwierzyli w sprowadzonego na gwat z Afryki generaa Weyganda. Jego teoria o zmasowanym ogniu armat 75 mm, ktrym zamierza zatrzyma pancerne dywizje niemieckie, nie miaa adnych szans. Armata z 1897 roku byaby rwnie mao skuteczna jak genera z 1918. Ogldnie formuowane komunikaty dowdztwa nie mogy przesoni faktu, e francuski onierz z 1940 roku, spadkobierca bohaterskiego poilu spod Verdun - nie chcia si bi. Nie umiaem wwczas oceni, ile w tym byo instynktownej rozwagi narodu, oszczdzajcego swej krwi, a ile pretensji francuskiego podatnika do miliardw frankw wydanych na lini Maginota. Czekajc w bretoskiej dziurze na sprzt, trudno byo usprawiedliwi nienaruszone mosty pod Sedanem, po ktrych przeszy hitlerowskie dywizje, trudno zrozumie bezsilno francuskiej armii. 13 maja krlowa Wilhelmina holenderska wraz z rzdem przeniosa si do Anglii. Kampania holenderska bya skoczona. 17 maja Niemcy zajli Bruksel.

6. KATASTROFA FRANCJI

146

28 maja krl Leopold belgijski, syn Alberta, krla Belgw, bohatera tamtej wojny, wyda rozkaz zaprzestania ognia. Parlament belgijski zdetronizowa krla, ale onierze belgijscy wracali do domw. Ile lat, miesicy czy dni wytrzyma Francja? Jak dugo bdzie si bia Anglia? Hitlerowskie zapowiedzi speniy si z przeraliw dokadnoci. Na pnocy Francji alianci ponieli druzgocc klsk. Niemieckie dywizje pancerne doszy do morza. Zanosio si na cakowite zniszczenie odcitego angielskiego korpusu ekspedycyjnego. Ldowe wojska angielskie byy wwczas dla mnie czym nie znanym. Kraciaste spdniczki szkockich pukw, popularna piosenka It's a long way to Tipperary i tablica w Notre Dame ku czci miliona polegych we Francji onierzy brytyjskich w latach 1914-1918 wyczerpyway moje wiadomoci o wojsku angielskim. Sympatyczni modzi chopcy w okrgych czapkach, ktrych spotykalimy podczas wyjazdw do Rennes, byli dopiero zapowiedzi polsko-angielskiej wsplnoty wojennej. Chwilowo zyskiwali sympati, biorc z reguy nasz stron podczas wszelkich sporw z francusk andarmeri. Byli przy tym doskonale zmotoryzowani i chtnie podwozili Polakw autostopem. W Dunkierce ci sami chopcy obok sympatii zyskali uznanie. W dniach od 28 maja do 3 czerwca na play w Dunkierce rozegraa si operacja, ktr Anglicy okrelili p-

6. KATASTROFA FRANCJI

147

niej jako najtrudniejsz ldowo-morsk operacj wojenn Wielkiej Brytanii. Pancerne zagony niemieckie rozbiy bez trudu nieliczne czogi angielskie i zepchny brytyjskie wojska nad morze. Na szerokiej piaszczystej play ustawio si w ogonku 300 tysicy onierzy. Ale nie w ogonku do niewoli, jak zapowiada niemiecki komunikat wojenny, lecz do wasnych okrtw stojcych o p mili od brzegu. Nacierajce dywizje niemieckie zostay zatrzymane przez zapor ogniow okrtw wojennych i lotnictwa angielskiego oraz szkockie puki bronice angielskich towarzyszy broni. Nie wstrzymywao to jednak ani ognia niemieckiej artylerii, ani bomb niemieckiego lotnictwa. Hitler ogosi przedwczenie komunikat o wziciu do niewoli 300 tysicy brytyjskich onierzy. Royal Navy nadaa w tym samym czasie przez radio pierwszy pono i jedyny publiczny apel: SOS. Na ratunek czekajcym pod ogniem nieprzyjacielskim onierzom pospieszyo wszystko, co tylko mogo pywa, a byo wiksze od balii: rybackie kutry i wycigowe motorwki, holowniki z Tamizy i londyska rzeczna stra ogniowa. - Nie zamoczcie skarpetek - woali marynarze, kolejno wycigajc z wody zatapianych i wyawianych gwardzistw.

6. KATASTROFA FRANCJI

148

onierze brytyjscy zostali ewakuowani. Chyba po raz pierwszy w tej wojnie Hitler nie dotrzyma obietnicy. Ale ju w kilka dni pniej Blitzkrieg funkcjonowa niezawodnie dalej. Ruszyo decydujce natarcie na Pary. Nie na wiele przydaa mi si satysfakcja, gdy porwnywaem 20 dni obrony samotnej Warszawy z 23 dniami ofensywy niemieckiej, ktra zlikwidowaa opr Holendrw, Belgw i Anglikw na kontynencie, 9 czerwca Niemcy zajli Rouen. Dotychczas mierzyem odlego, jak przeszy wojska niemieckie od granicy francuskiej, teraz zaczem liczy, ile kilometrw pozostao im jeszcze do nas. 10 czerwca Mussolini wypowiedzia wojn Francji i Anglii. Rzd francuski uciek z Parya do Bordeaux, a Pary zosta ogoszony miastem otwartym. Z perspektywy warszawskich ruin oceniaem to zbyt pochopnie, niemal jak zdrad. Wreszcie 14 czerwca nastpi jeden z najwikszych tryumfw hitlerowskiej propagandy. Dr Goebbels zachystywa si radoci, "przepraszajc" w imieniu fhrera, e nie dotrzymano uprzednio ustalonego terminu, zajmujc Pary o jeden dzie za wczenie. Po tamtej wojnie grb Nieznanego onierza umieszczono pod ukiem Tryumfalnym na Place de l'Etoile. Wybr

6. KATASTROFA FRANCJI

149

miejsca by symboliczny. Mia oznacza, e ju nigdy wicej nie przejdzie tdy adna zwyciska defilada. 14 czerwca 1940 roku po Champs Elyses szy zwyciskie hitlerowskie dywizje. Co nam pozostao? Dziaoczyny przy jednej armacie w Plelan le Grand? wiczenia na mapie w dowdztwie puku w Ludeac? 16 czerwca pojechalimy do Cotquidan na ostre strzelanie. Pierwsze ostre strzelanie w wykonaniu 3 Puku Artylerii. I ostatnie. Drugiego dnia wicze podczas obiadu zapowiedziano nagle w radio wane owiadczenie. Nowo mianowany premier, osiemdziesicioletni marszaek Ptain, podda Francj. "Zwrciem si do przeciwnika, aby sprbowa wraz ze mn, jak onierz z onierzem, po walce podj z zachowaniem honoru poszukiwania rodkw, ktre pooyyby kres wojnie." Nie trzeba byo zna francuskiego, by zrozumie, co zapowiada starczy gos. W kasynie w Cotquidan zapada miertelna cisza. Po walce? Z zachowaniem honoru? Kres wojnie? Midzy naszymi francuskimi kolegami a nami wyrosa nagle ciana nie do przebycia. Jeszcze wczoraj prowadzilimy wsplnie ogie artyleryjski na poligonie, liczylimy dni dzielce nas od wymarszu na front. A moe to tylko my, Polacy, bylimy tacy naiwni? Moe nasi uprzejmi francuscy koledzy nie chcieli odbie-

6. KATASTROFA FRANCJI

150

ra nam ostatnich na francuskiej ziemi zudze? Po komunikacie Ptaina nie krpowali si. Cieszyli si, e id do domu. Nie wiem, ktr przegran odczuem bardziej bolenie. T pierwsz, polsk, na szosie do Mejszagoy, czy t drug, francusk i polsk, w kasynie oficerskim w Cotquidan. onierze francuscy demobilizowali si powszechnie i szybko. Prawidowo oceniali dalsz przydatno onierskiego ekwipunku, pozostawiajc sobie jedynie bidon - dwulitrow manierk pen wina, i lask. A co z nami? Zgodnie z rozkazem francuskiego dowdztwa oddziay polskie miay i do odlegego o blisko 100 kilometrw Nantes, przeprawi si tam przez Loar i dalej ewakuowa si na poudnie. Sowo "i" naleao rozumie dosownie. I 100 kilometrw na piechot, ale za to w nowych butach, ktre wreszcie nam wydano z magazynu. Nasz pukownik odjecha samochodem. Zostalimy pod wodz majora, dowdcy dywizjonu. eby ju ponurej karykaturze stao si w peni zado, major wyfasowa sobie wierzchowego konia. - Kierunek Nantes! maszerowa! Jedyn zmotoryzowan czci naszej kolumny, wiejcej przed niemieckimi czogami, byy dwa rowery - Zaorskiego i mj - posuwajce si wraz z nami tu za wierzchowcem dowdcy kolumny.

6. KATASTROFA FRANCJI

151

Kiedy dogoni nas pierwszy lepszy zmotoryzowany zwiad niemiecki? Nawet dla pojedynczego niemieckiego samochodu pancernego bylimy atwym upem. Mielimy wszystkiego cztery erkaemy, troch starych karabinw i coraz bardziej poodparzane od nowych butw nogi. Bateria topniaa na kadym kilometrze. Polonia francuska za przykadem gospodarzy demobilizowaa si samodzielnie i skutecznie. - Au revoir, mon lieutenant! Cze, panie poruczniku! Za nami pancerne dywizje niemieckie, przed nami nasz major na melancholijnie czapicym siwku i odlegy port Nantes. Kto tam bdzie pierwszy? Gdymy po caonocnym marszu doszli do odlegego o 40 kilometrw Redon, dowiedzielimy si, e Niemcy zajli ju Nantes i przeprawy przez Loar i e jedyn nasz szans jest prom w St. Nazaire. Major zdecydowa kontynuowa marsz pieszy do St. Nazaire. Tego byo nam ju za wiele. Postanowilimy z Wackiem Zaorskim "przej ster" naszego pieszego okrtu. Dalej na piechot i nie sposb. Nasz major-dowdca by ju tak zniechcony, e nie protestowa. Od mera Redon zadalimy rodkw transportu dla naszej baterii. Odmwi kategorycznie. Mia wiksze zmartwienia. Nie tylko oglnonarodowe, ale i wasne, lokalne. W miejscowym ratuszu "wizi" od rana niemieckiego

6. KATASTROFA FRANCJI

152

motocyklist, ktry samotnie zapdzi si a do Redon. Ostatnie komunikaty, zwaszcza za liczne oddziay francuskie, jadce do domu, wlay w dusz mera Redon jad zwtpienia. Czy susznie uwizi niemieckiego motocyklist? Czy nie naleao zmieni decyzji i uzna, cho poniewczasie, e dotychczasowy wizie - przetrzymywany na wszelki wypadek obok gabinetu mera, karmiony i pojony naleycie - samotnie zdoby miasto? W rozmowie z nami mer by wyranie zdenerwowany i niedwuznacznie sugerowa, bymy potwierdzili suszno jego zamiaru poddania Redon. W tych warunkach nasze natarczywe upominanie si o samochody nie byo najwaniejszym dla niego problemem. Szybko porozumiaem si z Zaorskim. Rozstawilimy nasze cztery karabiny maszynowe na rynku, za zaimprowizowan zapor przeciwpancern. Nie wiem, czy mielimy do nich waciw amunicj. Ale mer nie wiedzia rwnie. A nasze przygotowania wyglday gronie i zaniepokoiy go. Moje wyjanienia przygnbiy go do reszty. - Postanowilimy si broni! Miasto przejdzie do historii. Od tej chwili bdzie si mwio "bohaterskie Redon". Stoczymy tu na rynku bitw z hitlerowskimi czogami. Francusko-polskie braterstwo broni zostanie jeszcze raz przypiecztowane wsplnie przelan krwi! - Co prawda

6. KATASTROFA FRANCJI

153

przy tym ostatnim zdaniu Wacek Zaorski mrugn na mnie moe zbyt wyranie, ale mer by przeraony nie na arty. Propozycja wsplnego wpisania Redon na karty bohaterskiej historii Francji absolutnie mu nie odpowiadaa. Pozosta jedyny ratunek: spawi nas jak najszybciej. Jakich argumentw uy mer Redon wobec onierzy francuskich zaadowanych na ciarwki, nie wiem, ale musiay to by argumenty dostatecznej wagi, bo w p godziny po rozstawieniu naszych karabinw na rynku caa bateria bya zaadowana na samochody. Nam z Wackiem mer odda do dyspozycji swego citroena. Bylemy tylko jak najszybciej odjechali. Uprzejmie zaakceptowalimy ten rodek lokomocji. Na wszelki wypadek na baganiku na dachu przymocowalimy rowery. Major pojecha z nami citroenem. Na prom do St. Nazaire nie zdylimy, bo go Francuzi przedtem zniszczyli. Admira francuski, dowodzcy St. Nazaire, mia rozkaz przekazania portu Niemcom. da wstrzymania marszu Polakw do St. Nazaire, ktre zostao ogoszone miastem otwartym. Duy port, bezludny i opustoszay, wyglda przygnbiajco. W komendzie miasta odnalelimy naszego pukownika-artylerzyst, ktry zarzdzi odpraw oficersk. Ostatni odpraw naszego niedoszego 3 puku. Sytuacja jest beznadziejna. Oddziay niemieckie s niedaleko. Proponowa, bymy indywidualnie prbowali przedziera si

6. KATASTROFA FRANCJI

154

na poudnie lub bymy w mundurach i z broni boczn oddali si do niewoli niemieckiej. Wyszlimy z odprawy maymi grupkami i poszlimy do portu. To nie takie proste w cigu niespena roku po raz drugi przegra wojn. Francuzi wysiedli cakowicie. Zbyt spokojnie i niemal obojtnie. Z wczorajszych aliantw stalimy si nagle uciliwymi cudzoziemcami. Wrogi nastrj w stosunku do nas potgoway niemieckie samoloty, bombardujce na wszelki wypadek port St. Nazaire. Nie byo to grone bombardowanie, ot, co p godziny jaka lekka bomba. Typowe dziaanie nkajce. Wystarczyo jednak zupenie, by zamkn przed nami drzwi wszystkich domw St. Nazaire. Na nasze polskie mundury Francuzi wyadowywali wwczas i gorycz klski i strach przed bombami. - Wynocie si! Szybko! Pozostao nas ju tylko kilku. Nocne rodakw rozmowy, ju nie na paryskim bruku, ale w opuszczonym porcie St. Nazaire, moglimy kontynuowa najwyej do rana. Port stanowi wyrany cel strategiczny, a szybko hitlerowskich kolumn pancernych nie bya ju niczym hamowana. Mona si byo spodziewa zajcia St. Nazaire lada godzina. Kto przynis wiadomo z radia. Podobno Sikorski by ju w Anglii i dogada si z Churchillem. W

6. KATASTROFA FRANCJI

155

Wielkiej Brytanii tworzy si Wojsko Polskie. Bdzie si bi dalej. Do niewoli niemieckiej dobrowolnie nie pjd. To jedno wiedziaem na pewno. Poza tym niewiele wicej. Do najbliszej neutralnej granicy, granicy hiszpaskiej, byo 800 kilometrw. Ile do najbliszego portu, skd mona pyn do Anglii? To trzeba byo ustali jak najszybciej. Odnalezienie Anglikw lub innych statkw pyncych do Anglii nie byo atwe. Mosty na Loarze byy ju w rkach niemieckich. Ponadto na wszystkich szosach rozgrywaa si zmotoryzowana francuska wersja naszych wrzeniowych drg. Nie tragiczna i krwawa, ale niemal turystyczna. Motoryzacja nie sprzyjaa bohaterstwu. Po dugich poszukiwaniach noclegu wreszcie kto otworzy nam drzwi. Starsza pani, paryanka. Nie lubia Bretoczykw. Nie tylko wpucia nas do siebie, ale daa nam je i pozwolia si przespa. Skoro wit, obudzia nas mocno zaaferowana. S Anglicy! S niedaleko, w Croisique, malutkim porcie rybackim o 40 kilometrw na pnoc od St. Nazaire. Wiadomo bya znakomita. Ale czy w ten sposb stara nie chce nas po prostu spawi? Podzikowalimy i na przezornie zachowanych rowerach pojechalimy sprawdzi. Przejazd z St. Nazaire do Croisique to bya chyba najbardziej przygnbiajca lekcja o Francji 1940 roku. Jecha-

6. KATASTROFA FRANCJI

156

em nadmorsk drog przez liczne miejscowoci kpieliskowe. Wytworne plae nad Atlantykiem. Penia lata, pikna czerwcowa pogoda. Na promenadzie nadmorskiej codzienny elegancki tum. Jedyny znak wojny to samochody obadowane ponad zwyk turystyczn norm, z gratami i pociel przymocowan sznurami do baganika na dachu, zaparkowane na kadym wolnym skrawku. Z gonikw sycha najnowsze piosenki. Od 24 godzin komunikaty wojenne nie przerywaj muzyki. Od 24 godzin Francja prosi Hitlera o pokj. Tymczasem ludzie na wytwornej play oblegaj kawiarnie i bary. Moe tylko bardziej ni co dzie wypatruj na drodze. Czy ju jad? Tak wyobraaem sobie oczekiwanie na Tour de France. Tak ogldaem oczekiwanie na niemieckie czogi. Pedaowalimy na rowerach jak najszybciej. Nasze mundury wzbudzay zaenowanie i - co za tym idzie - nieyczliwe komentarze. Wreszcie Croisique. Miecina i rybacki port. Wypadlimy zza zakrtu na mae kamienne molo. S! Cztery brytyjskie okrty wojenne. Niedue, szare, pomalowane w ciemne ochronne plamy. Zameldowaem si na najbliszym okrcie. Oficer subowy, jak z opakowania tytoniu Navy Cut: z brdk i z fajk w zbach. Bdzie czeka do godziny szesnastej. Ma rozkaz zabra na pokad wszystkich napotkanych Pola-

6. KATASTROFA FRANCJI

157

kw. Gdzie wysoko burcza niemiecki samolot. Anglicy nie przejmowali si nim zbytnio. Wypucili niewielkie balony ochronne i czekali. Naregulowalimy zegarki, eby si nie spni, i rozjechalimy si, eby zawiadomi napotkanych rodakw. Wie o angielskich okrtach rozniosa si szybko. Nigdy nie przypuszczaem, e tylu Polakw wdrowao wwczas po bretoskich szosach. Gdy wrciem na okrt, nie byo ju miejsc siedzcych na pokadzie. Z trudem zaadowaem mj jedyny dobytek rower. Znowu "nie zdyem" na wojn. Nazwy okrtu nie zapamitaem. Dowiedziaem si jej w 17 lat pniej, gdy w roku 1957 oprowadzajc po Warszawie grup oficerw Royal Navy, ktrzy przypynli z kurtuazyjn wizyt do Gdyni, spotkaem wrd nich komandora Gilesa, ktry dowodzi korwet HMS "Vigilliant", na ktrej pokadzie odpynem z Croisique w czerwcu 1940 roku. Zaoga naszego okrtu nie bardzo odpowiadaa moim wyobraeniom o wilkach morskich. Przewanie modzi chopcy, weseli, poubierani w dziwne sportowo-cywilne ciuchy. Na pierwszy rzut oka niezdyscyplinowani, szwendajcy si bez celu po okrcie. Dopiero gdy wypynli na morze i jednoczenie odstrzeliwali si atakujcym niemieckim samolotom, rzucali bomby gbinowe na d podwodn, a w p godziny pniej zastopowali okrt, by

6. KATASTROFA FRANCJI

158

wyowi zaog zatopionego frachtowca norweskiego nabraem do tych niby-cywilw wielkiego szacunku. Poszli ca naprzd. C to za wspaniae uczucie by wwczas na dziobie okrtu, ktrego podstawow broni s: szybko i torpedy. Staem tam pocztkowo zastrachany, a pniej urzeczony, w tunelu wodnym, kilkumetrowej wysokoci, obionym dziobem okrtu. Za nami zostaa Francja. Hitler nie szczdzi jej upokorze. 21 czerwca podpisano zawieszenie broni. Caa uroczysto zostaa precyzyjnie wyreyserowana jako rewan za 11 listopada 1918 roku w Compigne. cignito z muzeum ten sam wagon, w ktrym przed 21 laty marszaek Foch dyktowa Niemcom zwyciski pokj. W tym samym miejscu na torze kolejowym w lasku w Compigne, nad pamitkow tablic, umieszczon midzy szynami, Hitler zasiad na fotelu Focha i w otoczeniu Goeringa, admiraa Readera oraz generaw Keitla i von Brauchitscha, przyj francusk delegacj. Niewiele znaczcych francuskich generaw w towarzystwie pana Nol, byego ambasadora francuskiego w Warszawie. 21 czerwca kampania francuska zostaa zakoczona. Historyczny wagon odjecha do Berlina. Tego samego dnia na pokadzie brytyjskiej korwety wyldowaem w Plymouth.

6. KATASTROFA FRANCJI

159

Tego samego dnia w Palmirach pod Warszaw Niemcy rozstrzelali mego ojca i brata.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU


- A cup of tea? - Moe herbaty? To byy pierwsze sowa, jakie usyszaem w Anglii. Herbata bya z mlekiem, bardzo sodka - w duym, biaym kubku. Towarzyszya jej prostoktna pajda chleba z demem oraz starsza pani w okularach, umiechajca si do mnie yczliwie. Dusze przemwienie, z ktrego oprcz "cup of tea" zrozumiaem niewiele ponad "polish soldiers", zostao poparte dobrym, serdecznym spojrzeniem i zamaszystym podniesieniem kciuka do gry. "Thumb up" - kciuk do gry, co odpowiada warszawskiemu "trzym si", byo wwczas nie tylko pozdrowieniem, ale programem politycznym Anglikw. Wywodzi si ten gest z lotniczych obyczajw, gdy przed startem samolotu mechanicy melduj z ziemi pilotowi zamknitemu ju w kabinie, e wszystko w porzdku. Rang polityczn nada mu Churchill, witajc podniesionym kciukiem oczekujcych go na lotnisku, gdy w czerwcu 1940 roku wraca z ostatniego lotu do Francji, gdzie na prno usiowa przekona rzd Ptaina o koniecznoci dalszego prowadzenia wojny.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

160

Thumb up - trzym si. Bdziemy si bi dalej! To byo wwczas najwaniejsze. "Wszystko wskazuje na to - mwi Churchill - e wojna bdzie duga i cika. Nikt nie moe powiedzie, jak si ona rozszerzy. Jedno jest pewne: ludy Europy nie bd zawsze rzdzone przez gestapo ani wiat nie bdzie poddany wadzy Hitlera i jego ewangelii nienawici. Moemy okaza lito, ale nie bdziemy o ni prosi." Powiadaj, e Anglia przegrywaa wiele bitew, zawsze jednak z wyjtkiem jednej - tej ostatniej. Jake bardzo chciaem, wtedy w czerwcu 1940 roku, nadal wierzy w aktualno tej maksymy. Nie wiem, kto mnie bardziej w tej wierze utwierdza - brytyjski premier swym przemwieniem czy starsza pani na dworcu w Plymouth - swym umiechem. Byem godny i zzibnity. Ale bardziej od gorcej herbaty i pajdy chleba potrzebowaem serdecznego umiechu i dobrego ludzkiego spojrzenia. Pocig, do ktrego wsiedlimy w Plymouth, by pierwsz lekcj angielskich kontrastw i przestrog przed zbyt pochopnym wyciganiem wnioskw. Przedziay wygodne, ale wagony mocno przestarzae z wejciem z zewntrz do kadego przedziau. mieszne lampioniki i kinkiety, jakby ywcem przeniesione do kolejowego przedziau z wiktoriaskiego saloniku. Ale szybko pocigu 100 kilometrw na godzin.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

161

Z okien wagonu chonem Angli, wysp nieznan. Byem tu ju uprzednio, na skautowym Jamboree w 1929 roku, w Arrow Park pod Liverpoolem, ale oprcz barwnych wspomnie z midzynarodowego obozu, w ktrym nasze namioty reprezentacyjnej warszawskiej druyny ssiadoway ze Syjamem i Jamajk, niewiele wywiozem wiadomoci o gospodarzach wyspy. Jechalimy pocigiem przez rozlegy park, gsto przetykany miastami i kominami fabrycznymi, jakim wydaa mi si Anglia. Malownicze kpy drzew, bardziej przypominajce park azienkowski ni prawdziwy las. Duo pastwisk. Uprawnych pl ani na lekarstwo. Nie przypuszczaem, e ta cecha angielskiego krajobrazu stanie si wkrtce powan trosk ministra wyywienia, ktry wobec blokady Atlantyku przez niemieckie odzie podwodne bdzie zaleca rodakom, by zaorywali pastwiska, a nawet - o zgrozo! - i pola golfowe, a sadzili kartofle i siali zboe. Proceder od dawna zapomniany na bogatej wyspie, ktra od lat sprowadzaa produkty ywnociowe ze swych zamorskich woci. Pierwszy nocleg wyznaczono nam w namiotach pod Liverpoolem na synnym torze wycigowym Grand National. Koni nie byo, byy natomiast armaty. I to nie byle jakie. Zaimponoway mi, nawet w zestawieniu z przeladujcym mnie uparcie dziaem "wzr 97". Armaty z drzewa! Pocztkowo nie chciaem wierzy wasnym

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

162

oczom. Dopiero bliszy kontakt z gronie wygldajcymi z daleka dziaami przeciwlotniczymi przekona mnie. Atrapy, makiety armat w skali 1:1! Umiejtnie porozstawiane i od niechcenia zamaskowane. Do tego obsuga, z miejscowego Home Guardu - stray obywatelskiej zbrojna w niewiele skuteczniejsze antyczne karabiny. Lotnicy niemieccy robicy zdjcia brali drewniane dziaa serio. Czonkowie Home Guardu pocieszali si, e to dobry kawa nie uzbrojonej Anglii wobec Hitlera szykujcego si do inwazji. Thumb up - trzym si! Pojechalimy dalej. Krajobraz stawa si grzysty. Zaczynao pada. Bylimy w Szkocji. Crawford, pierwsze miejsce mego duszego pobytu, wspomina bd zawsze w tonacji deszczowej. Nie wiem, jaka jest staa aura tych szkockich pagrkw i znakomitych pastwisk, ale w lipcu 1940 roku lao albo padao, sipio albo myo (wicej nazw deszczu nie znam). Do tego jeszcze mieszkanie we wsplnych namiotach, niezbyt umiejtnie rozstawionych i licho urzdzonych. W tych namiotach bardzo rne, ale jednakowo przygnbione i z reguy mocno skcone, towarzystwo

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

163

oficerskie. Z gorycz, z kompleksami, z nieufnoci. I bez wojska. Ju we Francji emigracyjne Wojsko Polskie cierpiao na nadmiar oficerw. Ale we Francji ya liczna emigracja polska, potencjalna rezerwa formujcych si polskich dywizji, by niewielki, ale stay dopyw uciekinierw z rnych obozw jenieckich. Byo na co liczy. Po ewakuacji na Wysp sytuacja pogorszya si radykalnie. Wkrtce mona byo przeprowadzi cisy remanent wojskowych dusz. Do dnia 15 lipca 1940 roku ewakuowano z Francji do Wielkiej Brytanii 19451 onierzy polskich, w tym 5243 oficerw. I to by cay majtek. Ewentualni ochotnicy z Polonii kanadyjsko-amerykaskiej byli bardzo odlegli i mocno wtpliwi. Nic wic dziwnego, e na giedzie personalnej pod szkockimi namiotami nastpi istny krach. Zmienia si skala wartoci. Im nisza szara, tym bardziej poszukiwany towar. Szeregowiec sta si persona grata. By przedmiotem zapobiegliwych stara, a nieraz przyczyn groteskowego "handlu dusz". Nieliczni dowdcy oddziaw, ktre dostay si do Anglii w jako tako zwartym szyku, byli przedmiotem zabiegw ze strony oficerw sztabowych, przed ktrymi staa smutna perspektywa wegetacji w kadrowych formacjach "lenych dziadkw" lub wrcz karne odosobnienie na wyspie Rotesey, miejscu dla osb poli-

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

164

tycznie niepodanych. Niejeden penowartociowy oficer skazany by - zwaszcza w tym pierwszym okresie na przygnbiajc wegetacj. Tote namioty w Crawford przesiknite byy nie tylko wilgoci, ale i atmosfer ktliwoci i zdenerwowania. Po niadaniu poszedem na spacer. Sipi niezawodny szkocki deszcz. Uparty, cierpliwy, pozbawiony wszelkich urokw naszej letniej ulewy. Szedem sam znajom drog wrd pastwisk, obok cakowicie na deszcz obojtnych wodoodpornych owiec. Poranny komunikat BBC, ktrego wysuchaem u yczliwych ssiadw, budzi raczej melancholijne refleksje. Wylicza z zaskakujc szczeroci iloci ton wasnej floty zatopionej przez niemieckie odzie podwodne, podawa niewspmiernie mae do naszych wymaga rezultaty wasnych nalotw bombardujcych. Zapowiada ograniczenia ywnociowe i zmniejszenie przydziaw benzyny od zaraz, a zdecydowan przewag produkcji alianckich samolotw i czogw od 1944 roku. Co prawda dziesi miesicy wojny oduczyo mnie wiary w horoskopy wygrywania wojny "na pierwszego", ale mimo wszystko trudno byo pociesza si tak odleg perspektyw przewagi wojennej aliantw. Nie byem sam na drodze wrd szkockich pagrkw. Kto rwnie jak ja przekada wida deszczow wczg nad namiotowe rodakw rozmowy. Na najbliszym zakrcie spotkalimy si nos w nos.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

165

Andrusza! Do wielu nieoczekiwanych spotka przywykem ju na trasie Warszawa-Kowno-Pary-Crawford, ale tym razem trudno byo uwierzy wasnym oczom. Andrzej witkowski, architekt, a dla przyjaci Andrusza we wasnej osobie. W lipcu 1938 roku egnaem go w Warszawie, gdy jecha do Afganistanu, w lipcu 1940 roku witaem na drodze w Szkocji. Waciwie nie bardzo witaem. Nie zdylimy sobie nawet zada rwnie bezmylnego, jak sakramentalnego pytania: "co ty tu robisz?", bo zagapilimy si obydwaj. Na psa. Na maego szkockiego owczarka, ktry na pobliskiej ce komenderowa wielkim stadem owiec. Widowisko byo znakomite. Na szmaragdowej, mokrej ce ciasno zbite stado owiec zafascynowane byo postaci maego psiaka, warujcego o kilkanacie metrw przed nim. Opodal stao dwch Szkotw. Owce byy poddawane jakim ochronnym szczepieniom czy innym hodowlanym zabiegom. Jeden ze Szkotw szybko dokonywa zabiegu, drugi wiechciem somy, zanurzonym w kuble tej cieczy dezynfekcyjnej czy po prostu farby, znaczy grzbiety zoperowanych pacjentw. Zadanie psa polegao na doprowadzeniu owiec do zabiegu. Pocztkowo zadanie byo atwe. Ilo znaczonych to owiec bya stosunkowo niewielka, tote niemal kada nadawaa si do przyprowadzenia. Ale stopniowo selekcja stawaa si coraz trud-

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

166

niejsza. Owiec bez tych plam na grzbiecie byo coraz mniej. A pies si nie myli. Sobie tylko znanym sposobem wyawia ze zbitego stada nie oznaczonych farb pacjentw, posusznie wykonujcych jego rozkazy. Krtkie urywane szczeknicia, kilka szybkich susw, a w ostatecznoci ostre zby owczarka dziaay szybko i bezbdnie. Przepraszam, spotkaem niespodziewanie przyjaciela, a opowiadam o owcach i psie. Ale i wtedy, na szkockiej drodze, zachowaem si podobnie. Nie widzielimy si dwa lata, w tym czasie Andrusza zdy objecha p wiata, a teraz stalimy na deszczu, zagapieni na sympatycznego psiaka. - Fajne psisko! - skomentowa Andrusza, po czym lakonicznie opowiedzia mi o sobie. Andrzej witkowski, architekt, dziwak i fantasta. Posta nie mieszczca si w ramach studenckiego pokoiku na poddaszu oficyny na Kruczej. Endek, a jednoczenie serdeczny przyjaciel drukarza-komunisty, ciko chorego na grulic, ktrego Andrzej, aresztowany w jakiej ulicznej awanturze, pozna w wizieniu, a pniej przez dugie miesice goci u siebie na Kruczej. Utalentowany architekt-konstruktor bez namysu rzuci dobrze patne zajcie w Warszawie, by budowa zaprojektowane przez Jerzego ukowskiego grskie schronisko na Kostrzycy, na Huculszczynie. Cay transport na tej budowie odby-

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

167

wa si konno na jukach, a biuro kierownictwa miecio si w kurnym szaasie. - To wspaniali ciele i jeszcze lepsi bajarze - mwi, gdymy go odwiedzili tam w grach przy okazji letnich wicze z architektury polskiej. W 1938 roku oznajmi, e jedzie. Dokd? Do Afganistanu. Poegnalimy si na dworcu w Warszawie. Teraz w Crawford, po dwu latach, suchaem afgaskiej opowieci. Afganistan sta si modny w Polsce, gdy w 1929 roku odwiedzi Warszaw Amanullah-chan, byy krl Afganistanu. Co prawda z daleka, zdetronizowany, ale zawsze krl. By wic pluton szwoleerw, bal i przyjcie ku czci. Sam Amanullah musia to by facet nie pozbawiony poczucia humoru, bo gdzie przy wdce nada tytu ksicy Wieniawie Dugoszowskiemu i obdarowa go kolorowym paszczem przywizanym do ksicego tytuu. Nie wiem, ile byo w tym zainteresowa polskiego wywiadu, a ile "eksportu polskiej myli technicznej", do e w kilka lat pniej do Afganistanu wyjechaa ekipa polskich inynierw. Prbk naszych moliwoci eksportowo-technicznych w Afganistanie miaa by budowa trudnego odcinka grskiej drogi w konkurencji z podobn ekip niemieck. Andrusza by idealnym kandydatem do takiej (wyprawy. Sztuka obliczania cian oporowych bya tam rwnie cenna, jak umiejtno spania pod go-

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

168

ym niebem przy ognisku. Budowa polskiego odcinka drogi sza dobrze, a widocznie nam yczliwe deszcze podmyy ssiedni odcinek budowany przez Niemcw. Egzotyczny kraj, znakomite tereny owieckie i ciekawa robota w grskim, zdrowym klimacie. Do tego jeszcze gaa pacona w funtach angielskich. 1 wrzenia 1939 roku ujawni fataln uomno Andruszy. Gospodarze nie mogli go zrozumie. Zarabia pokane sumy, ktrych jedna czwarta zaspokajaa wszystkie jego owiecko-turystyczno-kolekcjonerskie namitnoci. I nagle postanowi zerwa kontrakt i wraca. Po co? e tam gdzie, o kilka tysicy kilometrw wybucha wojna? Rne byy wojenne drogi Polakw jadcych do Warszawy. Andruszy przypada jedna z duszych. Pierwszy tysic kilometrw przejecha na wielbdzie z koczujcym plemieniem pasterskim. W roku 1939, w epoce spitfirw i meserszmitw, w Afganistanie wielbd by nadal najszybszym rodkiem lokomocji. Niemieckie czogi byy jednak szybsze od afgaskich wielbdw. Z pierwszej gazety, do jakiej wreszcie dobrn, dowiedzia si, e ju do Warszawy nie zdy. Wraca do Afganistanu? Wielu tak zwanych rozsdnych ludzi by wrcio, ale nie Andrusza. Hitler da mu kilka miesicy czasu "drle de guerre", wic do Francji zdy. A e by gorcego serca i krzep-

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

169

kiej rki, to Francuzowi, ktry w kafejce w Marsylii zakwestionowa w rozmowie odwag polskiego onierza da w pysk. andarmeria francuska, nie wdajc si w dyskusje polityczne, zapakowaa go do kryminau. Nie zdy odsiedzie kary, ale to ju nie jego bya wina, tylko Francuzw, ktrzy tymczasem zlikwidowali swoj III Republik. Byli jednak na tyle rozsdni, e wczeniej wypucili lokatorw marsylskiego wizienia. Na Wysp trafi bez kopotw. Gdy mu opowiedziaem krtko o moich dotychczasowych perypetiach, zawyrokowa lakonicznie: - Nie bj si, zdymy. Tymczasem uczylimy si Anglii 1940 roku. Powierzchownie, jak popado, ale szybko i z zapaem. Pierwsz lekcj o tej wyspie bya wypata poborw. Patnik dywizjonu mia sdny dzie, zanim nasz pierwszy angielski od obliczy, wytumaczy kademu i wypaci. Po oglnie przyjtym dziesitnym systemie monetarnym pierwsze zetknicie z angielsk walut, ktra obowizywaa wwczas, napawao szacunkiem dla jej wartoci oraz melancholijn zadum. Trudno co bardziej skomplikowanego wymyli. Jeden funt dzieli si na 20 szylingw, kady po 12 pensw. 20 x 12 = 240 - zmiana funtw na szylingi i pensy to ju dostatecznie niewygodne, ale jeszcze nie takie trudne. Prawdziwy kopot zaczyna si do-

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

170

piero przy mnoeniu i dzieleniu. Kto ma czas i ochot, niech sprbuje pomnoy w pamici na przykad 2 funty, 8 szylingw, 11 pensw przez 28 lub dokona zawiej sztuki podzielenia stu funtw na przykad przez 37! Biedne angielskie dzieci uwikane w funtowo - szylingowo - pensowe zadanie arytmetyczne! Ale to jeszcze nie wszystko. Ceny w eleganckich sklepach, honoraria szanujcych si adwokatw i lekarzy ustalane byy nie w funtach, lecz w gwineach. A gwinea jest to moneta, ktra materialnie nie istnieje, a suy jedynie do oznaczania cen w eleganckich sklepach. Oznacza jeden funt plus jeden szyling. Rwnie jedna korona, rwna piciu szylingom, istniaa tylko teoretycznie. Natomiast bya w obiegu dua srebrna "pkoronwka" = 2/6. Nieco od niej mniejsza moneta dwuszylingowa - to nie dwa szylingi, ale jeden floren. Odwrotnie, obok jednostek monetarnych, ktre fizycznie nie istniay, ale byy uywane powszechnie do okrelania cen, bya moneta, ktra istniaa, ale praktycznie nie miaa zastosowania. May pieniek z mysikrlikiem: wierpensowy farthing, nie uywany nawet jako najdrobniejsze "drobne". Jedyne chyba zastosowanie farthinga to przerabianie maych pienikw z mysikrlikiem na damskie bransoletki. Zabieg rwnie niedozwolony i karalny jak przerbka dziesiciogroszwek na medaliki z Matk Bosk.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

171

Pierwszy wyjazd autobusem ze Szkocji do Londynu nauczy mnie, e funt szkocki by co prawda rwny angielskiemu, ale w Londynie uwaany by za obc walut i trzeba go byo wymienia w Bank of Scotland. To zreszt nie jedyna szkocka osobliwo monetarna. W Szkocji istnia cile przestrzegany zwyczaj zbirki w kociele "na tac". Obowizywao niepisane prawo, e wypada da srebrn monet, co oznaczaoby co najmniej 6-penswk. By nie rani serc skpych Szkotw, wypuszczono may srebrny pieniek 3-pensowy. I tradycji zado, i szkockiej kieszeni. Byem zaskoczony, gdy pacc w sklepie banknotem piciofuntowym (drukowanym tylko jednostronnie i tylko w kolorze czarnym), zostaem uprzejmie poproszony przy kasie, bym si na odwrocie podpisa. Czyby banknot by podejrzany? Nie, jest bez zarzutu, tylko e to wcale nie banknot, tylko weksel Banku Angielskiego, ktry trzeba byo kadorazowo yrowa. Banknotw o wyszej wartoci ni 5 funtw nie ma, ale kady ma prawo zamwi sobie, po wpaceniu odpowiedniej sumy i za odpowiedni opat, prywatny banknot na dowoln sum. Drug lekcj bya szkocka odrbno. Na nasze gorce, cho wtpliw angielszczyzn formuowane zapewnienia, e cieszymy si z pobytu w Anglii, e

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

172

si nam tu w Anglii podoba, nasi szkoccy gospodarze uprzejmie, ale stanowczo protestowali. - Nie jestecie w Anglii. Jestecie w Szkocji. Londyn - to stolica Anglii, nasza szkocka stolica to pikny Edinburgh. A najwiksze wydarzenie sportowe to midzynarodowy mecz pikarski Szkocja-Anglia, niestety zawieszony na czas wojny. Przypominali, e dugi rozdzia historii Anglii to wojny angielsko-szkockie. Co z tej odrbnoci pozostao nadal. Grzystej i stosunkowo biednej Szkocji oraz parkowej, bogatej Anglii. Poza Szkocj barwne szkockie kraty stanowi tylko midzynarodowy atrybut domw mody, natchnienie najelegantszych pledw. Tu, w Szkocji, szkockie kraty "tartany" byy cile przestrzegan tradycj szkockich klanw i szkockich pukw. Specjalna encyklopedia okrela precyzyjnie zarwno wzory krat, jak i uprawnione do ich uywania rody i puki. Szkockie puki dopiero w roku 1939, po dyskusji w parlamencie, utraciy przywilej chodzenia take i na froncie w barwnych spdniczkach na rzecz powszechnie wprowadzonego brytyjskiego battle dressu. Odrbnoci historyczno-obyczajowe, ktrych kolorowym przykadem byy kraciaste spdnice szkockie, nie przeszkadzay temu, e pono najwiksze londyskie domy towarowe nale do Szkotw i e oba narody odnosz si

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

173

z jednakow sympati do szkockiej whisky. Na tym polu nawizalimy szybko kontakty z przedstawicielami wszystkich narodw wsplnoty brytyjskiej. W roku 1940 bylimy w Szkocji bardzo popularni, wicej - modni. Jako romantycznie wierni alianci, jako szarmanccy onierze ustpujcy kobietom miejsca w autobusie. Zwaszcza modym i adnym. Niema zasug w utrwalaniu popularnoci polskich onierzy w Szkocji - chwilowo bez sprztu i broni - mieli nasi marynarze i lotnicy. Marynarze pywali w Royal Navy niemal nieprzerwanie od wrzenia 1939 roku, zyskujc wielkie uznanie Brytyjczykw. Lotnicy wchodzili dopiero do akcji. Nareszcie mieli sprzt. Pozbyli si kompleksu niszoci wobec meserszmitw, stukasw i dornierw. Nad Kanaem La Manche i Londynem brali rewan za wrzeniowe polskie niebo. Ju pierwsze dni rozpoczynajcej si bitwy powietrznej o Angli ujawniy wspaniae wartoci bojowe polskich lotnikw. Chodzilimy w sawie wojennej i we francuskich mundurach, ale z nieodzownym biao-czerwonym napisem "Poland" na ramieniu. To bya wwczas najskuteczniejsza przepustka do szkockich serc. Nie bez powodu Bruce Marshall w ksice Chwaa cry krlewskiej pisa o tych latach w Szkocji: "Nowy biskup obliczy, e od czasu przybycia Polakw ilo wypadkw najpopularniejszego

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

174

z grzechw miertelnych wzrosa w diecezji o 243,75 procenta." Kwaterowalimy w Coatbridge, maej szkockiej miecinie, opodal Glasgow, w miejscowej szkole. Jedzilimy codziennie do Glasgow, dwumilionowego brzydkiego miasta najdzielniejszych brytyjskich pukw, najwikszych stoczni i najlepszych tkalni. Gwoli cisoci trzeba uzupeni t list jeszcze jednym wwczas aktualnym "naj": najgortszych serc. Kaway o wyrachowanych i skpych Szkotach, szczeglnie zreszt popularne w Szkocji, byy w 1940 roku nieaktualne. Obok oficjalnych, drobnych przywilejw przyznanych polskim onierzom, wiadczcych o oglnym nastroju, jak bezpatna jazda tramwajami i autobusami, spotykalimy si niemal na kadym kroku z indywidualnymi dowodami serdecznej sympatii. Ochotnicze autostopy z inicjatywy kierowcw zarwno sportowego jaguara, jak i ciarwki z przyczep, kino fundowane przez przygodnych ssiadw w ogonku do kasy, opieka w kantynach i ogniskach. Serdeczna pomoc, czsto anonimowa i bynajmniej nie obliczona na efekt: koszyk ustawiony w szatni klubu z prob, by w nim zostawi dziurawe skarpetki do wycerowania lub podart garderob do reperacji, kartka w oknie prywatnego mieszkania zapraszajca polskiego onierza na gorc kpiel.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

175

Gdyby nie brak armat i sprztu, nie byoby nam w Coatbridge le. Spalimy jeszcze na twardych deskach i na wsplnej sali w miejscowej szkole, co po wilgotnych namiotach Crawford wydawao mi si niemal luksusowym hotelem. Nasi szkoccy gospodarze oceniali to wida inaczej. Ktrego dnia wracalimy ze Stefanem Majewiczem wieczorem z Glasgow. Zastpi nam drog jaki starszy pan. Kolor nosa wyranie okrela go jako bywalca nie mlecznych barw. Moja uboga angielszczyzna wystarczya, by zrozumie jego gorcy protest przeciwko ulokowaniu polskich onierzy w budynku szkolnym. Najpierw musimy i z nim na whisky, a potem zamieszka u niego w domu - owiadczy kategorycznie. Mr Duncan, bo tak nazywa si nasz nowy znajomy, zamieszkay w Coatbridge, by krawcem, wacicielem znanej firmy "Imry" na Buchanan Street w centrum Glasgow. Po dwch gbszych prbowalimy go przekona, e nam si w szkole dobrze wiedzie, e nie chcemy pastwu Duncan robi kopotu. Przy czwartej kolejce nasz opiekun wykluczy wszelk dyskusj na ten temat. Mielimy tylko wsplny kopot z odnalezieniem drogi do domu, bo Mr Duncan z trudem utrzymywa rwnowag, a black-out by przestrzegany w Szkocji bardzo rygorystycznie.

7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU

176

W kocu jednak trafilimy. Do mieszkania pastwa Duncanw i do ich serc. Nasz kilkutygodniowy pobyt w ich gocinnym domu wytrzyma w peni prb czasu. Gdy w 1945 roku znowu znalazem si na wyspie, trafiem na Buchanan Street w Glasgow, do starych przyjaci. Jeli kto chce opowiada kaway o skpych Szkotach o oschym sercu, to, prosz, nie przy mnie!

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI


Cho byo mi dobrze u Duncanw, z radoci przeniosem si do namiotw w Symington. To ju pachniao wojskiem. Handel dusz i wstpne zabiegi organizacyjne byy za nami. Nasz 1 Dywizjon Artylerii Lekkiej powoli zaczyna si przeobraa z teoretycznej liczby w schemacie organizacyjnym na sztabowym biurku w zacztek prawdziwej jednostki. Ku zazdroci "lenych dziadkw" dostalimy nowe mundury. Mimo znakomitej jakoci nie spotkay si one z uznaniem starszyzny oficerw i podoficerw zawodowych. Bardziej przypominay sportowy ubir narciarski ni nasz mundur przedwojenny, wywodzcy si w prostej linii z napoleoskich jeszcze tradycji. Podstaw battle dressu, angielskiego munduru z drugiej wojny wiato-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

177

wej, ktry sta si pniej natchnieniem modzieowej mody, bya krtka bluza i narciarskie lune spodnie spinane u dou szerokimi, parcianymi mankietami. Te wanie mankiety pozwoliy w naszej baterii, w sposb najmniej oczekiwany, nawiza do tradycji barwnych mundurw uanw ksicia Jzefa. Skd to dziwne skojarzenie? Z piosenki. Wrd licznych piosenek, ktre ku uciesze szkockich dzieci "wiczylimy w marszu", by naturalnie i popularny Sen szyldwacha z refrenem "amaranty zapite pod szyj, o Boe mj, jak te polskie ulany si bij..." Nasze khaki mankiety take si zapinao. Co prawda znacznie niej, ale to ju wystarczyo do skojarzenia. I tak zostay jako "amaranty". Najwspanialszym jednak wynalazkiem nowego munduru byy nie "amaranty", ale kieszenie. 9 (sownie dziewi) kieszeni, bez ani jednego widocznego guzika zewntrznego, ktrego brak mgby sta si utrapieniem podczas czstych apeli mundurowych. Krlowaa dua kiesze na spodniach, nad lewym kolanem. Nie wiem, czy to ta wanie kiesze przesdzia wymiar popularnych "kieszonkowych" wydawnictw ksikowych, czy te odwrotnie wydawcy ksiek inspirowali wojskowych krawcw, ale rezultat by doskonay: ksika miecia si w kieszeni

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

178

jak ula. Jeli do tego doda jeszcze, e mask przeciwgazow zamiast w blaszanej puszce nosio si w brezentowym chlebaku, w ktrym co prawda wbrew King's Regulations, ale za to zgodnie z yciowym zapotrzebowaniem mieciy si zamiast maski: piama, pantofle, przybory toaletowe i rcznik, a aciata ochronna pachta przeciwiperytowa doskonale zastpowaa nieprzemakalny paszcz - to wwczas walory naszego umundurowania bd w peni zrozumiae. Kiesze w ksikowym wymiarze nie bya jedyn form upowszechniania czytelnictwa. W dywizjonie, w ktrym wikszo onierzy posiadaa rednie i wysze wyksztacenie, bylimy tak spragnieni drukowanego sowa, e kada nowa ksika polska bya natychmiast rozchwytywana. Z nielicznych zabranych z kraju ksiek, w trakcie wojennych przesiadek do Francji i Anglii, nie zostao niemal nic. Jedyne przedwojenne drukowane polskie sowo, jakie zachowao si w naszej baterii, to ksieczka PKO Stefana Majewicza z wkadem 68 zotych i pierwsze 142 strony drugiego tomu Potopu. Czekalimy na nowe ksiki drukowane na Wyspie. Najpierw pojawi si Pan Tadeusz, a potem Trylogia Sienkiewicza, ktra rozptaa istn fal konkursw ze znajomoci losw Kmicica, Skrzetuskiego i Zagoby, prawzr pniejszych teleturniejw. Bestsellerem by jed-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

179

nak nie Sienkiewicz, ale Mac Calum: Nauka angielskiego. Uczylimy si angielskiego wszyscy. Na rne sposoby. Porucznicy metodycznie wkuwajc swka nawet podczas suby (wykroczenie nie przewidziane chyba nawet w King's Regulations), starsi oficerowie na kursach organizowanych przez Church of Scotland (po kadej lekcji podwieczorek) - podchorowie i szeregowi przy pomocy yczliwych darlingw. Na marginesie tych darlingowych zainteresowa naszego dywizjonu zasynem zgoa nieoczekiwanie jako chiromanta. Nie na darmo hobby jest sowem angielskim. Anglia to kraj wszystkich moliwych hobby, z ktrych kade posiada obszerne zaplecze ksikowe. Bya ksika zawierajca spis numerw i imion angielskich lokomotyw, by ilustrowany katalog sztucznych much do owienia pstrgw, byy take podrczniki chiromancji, ktre zapdziy w kozi rg naszego przedwojennego "dr Pyfello - jasnowidza, zatwierdzonego przez wadze". Taki wanie gruby tom "naukowych" podstaw chiromancji wpad mi do rki w szkockiej kantynie. Podczas najbliszej 24-godzinnej suby przewertowaem wypoyczone tomisko. To mi wystarczyo, bym wkrtce awansowa do rangi dywizjonowego chiromanty. Pocztkowo wikszo ekspertyz dotyczya "linii ycia" na lewej doni mych kolegw. Z czystym sumieniem zapewniaem kadego o wy-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

180

jtkowo dugowiecznych skonnociach i szczliwym powrocie do Polski. Wraz ze wzrostem mej chiromanckiej sawy zmienio si zapotrzebowanie rynkowe. Coraz czciej zjawiay si przede mn donie szkockich panien, ktrych zainteresowania koncentroway si wok "linii serca". Bez trudu zapewniaem kad o szczciu w mioci. Cigle jeszcze nie mielimy dzia ani sprztu motorowego. Ale, moe wanie dlatego, z tym wiksz skrupulatnoci przestrzegalimy fasonw i aplikowanych na kredyt hierarchii, wprost proporcjonalnych do motoryzacyjnych kwalifikacji oddziau. Cho wszyscy chodzilimy na wiczenia pieszo, a rzeczywisty kontakt ze sprztem motorowym ogranicza si do autostopw lub autobusw "Blue Bird", to jako potencjalni zmotoryzowani artylerzyci patrzylimy z wyran wyszoci na piechot. Dla rwnowagi jednak odczuwalimy lekki kompleks niszoci w stosunku do ssiadujcych z nami w Cuppar Angus, chwilowo rwnie spieszonych, "pancernych kawalerzystw''. Gdy stojc w ogonku do kina, zwrciem si do jednego z ich oficerw per "panie kapitanie" zamiast obowizujcego w kawalerii "panie rotmistrzu", byo to kamieniem obrazy dla caej "pancernej kawalerii" stojcej przed kas. Stali w butach z ostrogami.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

181

Wobec nadmiaru czasu wyywaem si w urzdzaniu obozu. Harcerskie dowiadczenia okazay si znacznie bardziej przydatne od umiejtnoci artyleryjskich. Namioty naszej 1 baterii, rozlokowane na zielonej ce opodal torw kolejowych, stay si wkrtce przedmiotem dumy nie tylko baterii, ale i mieszkacw ssiedniego Biggar, "naszego" miasteczka. Nawet maszynista przejedajcego obok nas synnego "latajcego szkota", expresu Londyn-Edynburg 800 kilometrw non stop z parow lokomotyw! - zawsze zdy spojrze na nasz obz i uprzejmie machn rk. Pod koniec lipca 1940 roku dostaem niespodziewanie depesz z Kowna adresowan na poste restante w Symington Biggar. Bdc w padzierniku 1939 roku w Kownie wysaem do Warszawy karty i listy podajc adres zwrotny profesora Syrunowicza. Nie doceniaem wwczas trwaoci tej pocztowej nitki. Po wyldowaniu w Anglii, gdy znowu zawalio si wszystko za nami, szukaem nowych drg cznoci z Warszaw. Zosta mi w pamici adres profesora Syrunowicza. Wysaem depesz z opacon odpowiedzi na adres "Biggar-Poste Restante-Symington". Szanse byy niewielkie. Hitler zdy podbi kilka nowych krajw, zmienia si mapa Europy. Ale nie zmienia si wytrwaa przyja profesora Syrunowicza. Dostaem od niego dwie depesze. 25 lipca 1940: "Nouvelles familles envoyer. Nouvel-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

182

les familles obtenu" i 3 wrzenia 1940: "Pre pas crit. Maria bien Nouvelles transmises". "Ojciec nie pisze", sygnalizowa mi profesor. A ja nie umiaem odczyta zowrogiego znaczenia tej lakonicznej informacji. Nasz dywizjon nie byby pierwszym dywizjonem, a nasza bateria pierwsz bateri, gdybymy pierwsi w brygadzie nie wydali gazetki ciennej pt. "Obozowa Gazetka Artylerii". Nieznajomo jzyka angielskiego wrd wikszoci polskich onierzy, w pocztkowym okresie pobytu na Wyspie, brak jeszcze wwczas regularnej prasy polskiej, przy powszechnym zainteresowaniu losami wojny - stwarzay pilne zapotrzebowanie na drukowane sowo. Spora ilo wolnego czasu i niejeden wybitny dziennikarz w oddziaach liniowych wywoay urodzaj na gazetki, tygodniki i inne wydawnictwa onierskie w Szkocji. Mielimy i my swego redaktora. Ju przy pierwszym apelu naszej baterii kanonier z cenzusem - Klemens Kplicz - "okaza si by" z cywila dziennikarzem. Zrezygnowa z wygodnej posady w kwaterze prasowej Naczelnego Wodza w Londynie i z pogod ducha wiczy chwilowo "oddawanie honorw w marszu". Ale nie wytrzyma i zaczai pisa. Pomagaem mu. Zaczo si od codziennego tumaczenia i przepisywania na maszynie komunikatw wojennych, ktrych suchalimy w ssiednim szkockim dworze. Wkrtce obok komunikatw zjawiy si w naszej gazetce rysunki i ilustracje. Nie jasnowose dziewczyny, ale

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

183

sylwetki samolotw i okrtw. Nasz nakad: jeden egzemplarz wywieszony na pocie, ustpowa co prawda czterem milionom "Daily Expressw", natomiast bilimy na gow nawet dostojne "Times" liczb czytelnikw przypadajcych na kady egzemplarz gazety i szybkoci informacji. Ta wanie szybko informacji, pono najwiksza zaleta wspczesnej prasy, zgubia nas. W dniu wizyty prezydenta Raczkiewicza w naszym obozie umiecilimy zawczasu nie tylko komunikat o pobycie dostojnego gocia, ale ozdobilimy go spreparowanym na wyrost cytatem z powitalnego meldunku naszego pukownika. Nie przypad jako do gustu autorowi. Odbylimy obaj z Kpliczem niezbyt przyjacielsk rozmow z dowdc dywizjonu. Padlimy ofiar cenzury. Nie my pierwsi i ostatni. Gazetka przestaa wychodzi. Mielimy ju zreszt inne zainteresowania. Bateria dostaa pierwsze dziao. Odetchnem. Tym razem nie bya to "armata 75 mm, wzr 97" - tylko sympatyczna dziesiciofuntwka angielska na grubych samochodowych oponach. aden pojazd na koach nigdy w yciu nie podoba mi si tak bardzo jak to pierwsze dziao naszej baterii w Szkocji. W sierpniu 1940 roku dostalimy wreszcie dziaa i sprzt motorowy i ju na wasnych kkach pojechalimy na nasz odcinek. Obron wschodniego wybrzea Szkocji, na dugoci 200 kilometrw od Firth of Forth na poudniu

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

184

do Montrose na pnocy, powierzono oddziaom polskim, w tym 1 Brygadzie Strzelcw pod dowdztwem generaa Gustawa Paszkiewicza, w skad ktrej wchodzi nasz 1 Dywizjon Artylerii Lekkiej. "Polski" odcinek uwaany by za najbardziej eksponowany w przypadku inwazji niemieckiej. Zawenie Wyspy pomidzy Firth of Forth a Firth of Clyde dawao szans nieprzyjacielowi na szybkie przecicie Wyspy, odcicie baz pnocnych i opanowanie Glasgow. Rozlege piaszczyste plae nadaway si do desantu. Stacjonowalimy w St. Andrews, piknym szkockim miasteczku, pooonym na wschd od Glasgow, sawnym z najstarszego szkockiego uniwersytetu i z golfa. Z golfa nawet bardziej ni z uniwersytetu. O ile bowiem mieszkacy St. Andrews dopuszczali istnienie innych, rwnie zacnych wyszych uczelni, jak na przykad Oxford czy Cambridge, to na punkcie golfa byli nieprzejednani. Victoria Court - zielone pola golfowe, cignce si nad morzem w St. Andrews, byy najlepsze, bezkonkurencyjne, jedyne. Tu odbyway si najwaniejsze midzynarodowe mecze i turnieje. Tu istniay sawne na cay wiat szkoy golfowe. Tu rozwizywano skomplikowane problemy uycia waciwego kija przy specjalnie trudnym ustawieniu pieczki. Mona byo w St. Andrews na uniwersytecie pomyli podczas egzaminu z historii kolejno krlw Szkocji. To ostatecznie bya tylko pomyka. Ale w St. An-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

185

drews na Victoria Court trafi z penego zamachu kijem golfowym nie w pik, ale w ziemi - to byaby haba. Gdy wic dostaem rozkaz, bym jako oficer zwiadowczy baterii urzdzi na tyme polu golfowym nad morzem umocniony punkt obserwacyjny baterii, poczuem si jak barbarzyca. Jakbym mia budowa bunkier na Forum Romanum lub kopa przeciwczogowe rowy na placu w. Marka. Z kopotliwej sytuacji wybawi mnie nieoczekiwanie zbkany niemiecki bombowiec. Wracajc do bazy z dalekiego rajdu, spuci na granicy pola golfowego i wydm dwie niewielkie bomby, przeznaczone zapewne dla odlegego o 5 kilometrw lotniska, skd startowali Anglicy do lotw nad Norwegi. Wykorzystalimy leje bombowe dla zamaskowania naszych umocnie. Przy tym mielimy zapewniony spokj. Zgodnie z teori prawdopodobiestwa w to samo miejsce drugi raz ju nie upnie. Nieszkodliwe tym razem bomby niemieckie wywoay jednak powane zamieszanie w stolicy golfa. Stay si powodem namitnych dyskusji i sporw. Wreszcie sytuacja zostaa wyjaniona. Specjalnie powoana komisja wydaa oczekiwane z niepokojem orzeczenie. "W przypadku gdy pika golfowa wpadnie w lej od bomby, gracz moe j wydoby nie tracc dodatkowego uderzenia."

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

186

Szykowalimy si do odparcia inwazji my, szykowao si swj sposb spokojne miasteczko. Dla nas byby to pierwszy chrzest bojowy, podbudowanie naszej sawy wojennej, uywanej dotychczas na kredyt. Dla St. Andrews - pierwsza od dziewiciuset lat zbrojna inwazja. Nie wiem, ile byo w tym prawdziwej groby niemieckiego desantu, a ile wojennego zapau starego szkockiego pukownika, komendanta miejscowego Home Guardu, i troski naszego dowdztwa brygady, "eby si wojsko nie nudzio", ale zabralimy si do przygotowa antyinwazyjnych z zapaem neofitw obrony Wyspy. Po kilku dniach nasz punkt obserwacyjny by nie tylko wzorowo umocniony i zamaskowany, ale zosta zaopatrzony we wszystkie, nawet najbardziej wyszukane komendy ogniowe oraz katalog sylwetek brytyjskich i nieprzyjacielskich jednostek floty wojennej, niezbdny do rozpoznania ewentualnych okrtw nieprzyjacielskich, biorcych udzia w desancie, tudzie kod rakiet alarmowych. Obsuga dzia ustawionych w odlegoci kilometra w zarolach nad rzeczk wyrwana z najtwardszego snu, z zamknitymi oczami moga wykona najbardziej skomplikowan zapor ogniow. Nasi wsptowarzysze z odcinka obrony, zacni czonkowie Home Guardu, te nie prnowali. Jako gwny udzia w militarnej rozprawie z Hitlerem niszczyli wszelkie drogowskazy. Nie przepuszczali miejscowym pomni-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

187

kom i nagrobkom, a nawet Bogu ducha winnym szyldom sklepowym. Asumpt do tej akcji dao zapanie gdzie pod Londynem dwch niemieckich spadochroniarzy. Mwili pynn angielszczyzn, ubrani byli nienagannie, mieli pienidze. Ale pytali o drog. To ich zdemaskowao. Zaostrzono wic przepisy o tajemnicy wojskowej, obejmujc ni wszelkie umieszczane na zewntrz nazwy miejscowoci. Znikay drogowskazy i tablice przydrone, zamalowywano nazwy lokalne na szyldach sklepowych i firmowych ciarwkach, skuwano lub zalepiano smo nazwy miast i wsi wyryte na pomnikach i nagrobkach. Nie byy to widocznie tylko alarmy wiczebne dla podniesienia bojowego ducha podtatusiaych czonkw stray obywatelskiej tudzie naszych oddziaw, bo wkrtce caa plaa zostaa naszpikowana betonowymi klockami przeciwczogowymi i stalowymi kozami, wygrodzona zasiekami z drutu kolczastego. "Ldowanie w Anglii - ujawni w kilka lat pniej genera Jodl, szef sztabu Wehrmachtu - byo przygotowane w najdrobniejszych szczegach..." 16 lipca 1940 roku Hitler wyda dyrektywy do ldowania w Anglii, nakazujc ukoczenie przygotowa na poow sierpnia. Niemieckie plany inwazji na Wysp nie zostay nigdy zrealizowane. Przekrelia je Bitwa o Angli.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

188

"Wynalezienie samolotu jest dla Anglii wydarzeniem historycznym, najwaniejszym i najniebezpieczniejszym w naszych czasach" - pisa Andr Maurois w Dziejach Anglii. W lecie 1940 roku Luftwaffe prbowaa udowodni suszno tej tezy. Dotychczasowa strategia niemiecka skoncentrowanego ataku si pancernych i lotnictwa na newralgiczne punkty oporu nieprzyjaciela stana wobec nowego problemu. Kana La Manche okaza si dostateczn zapor dla niezawodnych dotychczas niemieckich dywizji pancernych. eby pobi Angli, Niemcy musieli dokona zwyciskiej inwazji na Wysp. Bez cakowitego panowania w powietrzu wszelkie prby inwazji byy z gry skazane na klsk. W sierpniu 1940 roku rozgorzaa najwiksza bitwa powietrzna tej wojny, ktra przesza do historii jako bitwa o Angli. Historycy dziel j na cztery fazy 1 w zalenoci od celw, jakie kolejno stawiali sobie Niemcy: pierwsza od 8 do 18 sierpnia, zadanie - likwidacja RAF, eglugi i portw w poudniowo-wschodniej Anglii; druga od 19 sierpnia do 5 wrzeni ataki na lotnictwo brytyjskie w gbi wyspy, trzecia od 6 do 30 wrzenia - bitwa o Londyn i czwarta od 1 do 31 padziernika - walka na wyczerpanie. Panuje pogld, e w kocu sierpnia Niemcy popenili bd, ktry przesdzi o losach bitwy. Zamiast dalej niszczy lotniska angielskie, co w rezultacie mogo do1

Encyklopedia drugiej wojny wiatowej: bitwa o Wielk Brytani, s. 76-78, Warszawa MON 1975.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

189

prowadzi do unieruchomienia myliwcw RAF, skierowali gwny wysiek na bombardowanie Londynu. 7 wrzenia w wyprawie 400 samolotw na stolic Anglii wzi udzia marszaek Goering. 15 wrzenia 1940 roku w dniu najwikszych nalotw, ktre miay zdecydowa o rozpoczciu inwazji, Luftwaffe skierowaa na Angli 1097 samolotw; 328 bombowcw, 769 myliwcw. Wayy si losy Anglii, wayy si losy drugiej wojny wiatowej. Suchalimy z zapartym tchem komunikatw radiowych, studiowalimy gazety, ktre podaway narastajce liczby samolotw Luftwaffe biorcych udzia w nalotach, wyliczay nazwy zbombardowanych miast, sumoway straty wasne i nieprzyjaciela. Gdy spotykaem znajomych Szkotw, zamiast sakramentalnym zdaniem o pogodzie witali mnie liczbami z ostatniego komunikatu: stracilimy wczoraj 35 samolotw, ale zestrzelilimy im 80. Po stronie angielskiej brao udzia w bitwie od 600 do 900 pilotw. Garstka ludzi. "Never was so much owed by so many to so few" - "Nigdy tak wielu nie zawdziczao tak wiele tak nielicznym" - powie o nich Churchill. W tej garstce - byo 83 pilotw Polakw. 18 polego w okresie bitwy o Angli, 21 - w pniejszych latach wojny. W okresie najwikszego natenia bitwy co smy pilot

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

190

biorcy w niej udzia by Polakiem. W bitwie o Angli Polacy zestrzelili 274 samoloty nieprzyjacielskie (203 zestrzelenia pewne, 35 - zestrzelenia prawdopodobne, 36 uszkodzone), to znaczy 15 procent strat Luftwaffe. 15 wrzenia 1940 roku by rekordowym dniem Polakw. Zapisali na swym koncie - 26 pewnych zestrzele, 6 prawdopodobnych i 2 samoloty nieprzyjacielskie uszkodzone. Na pomniku lotnikw Polakw w Northolt wyryty jest napis: "Walczyem za dobr spraw, w walce tej wytrwaem do koca. Dotrzymaem wiary". W bitwie o Angli Niemcy ponieli pierwsz zasadnicz klsk w tej wojnie. "Wydanie i prowadzenie bitwy - napisze po wojnie genera Werner Kreip, szef sztabu Luftwaffe - byo wielkim bdem Hitlera, gdy nie osigno adnego z kolejnych celw: sparaliowania dowozu morskiego do Anglii, przygotowania inwazji przez zniszczenie lotnictwa obrony, zdezorganizowania przemysu brytyjskiego przez nocne bombardowanie. Luftwaffe poniosa dotkliwe straty, ktrych do koca wojny nie nadrobia." Mierzylimy rozkad zaj w dywizjonie czstotliwoci radiowych komunikatw. Na tym jednak ogranicza si nasz udzia w bitwie o Angli. Tak upragnionej przeze mnie niemieckiej inwazji nie byo. Najwaniejszym wydarzeniem na naszym odcinku wybrzea by nadal golf. Za-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

191

zdrociem serdecznie lotnikom i marynarzom polskim, ktrzy ju weszli do akcji. Niewiele mi to pomogo. Narzekalimy na "Londyn", na dowdztwo Brygady, nawet na Bogu ducha winnych "lenych dziadkw". Ale to pomagao jeszcze mniej. Pomoga mi bateria. Moja bateria. Po raz pierwszy zaczynaem w myli uywa okrelenia "moja bateria". Nie by to bowiem ani chwilowy zbir ludzi z Orodka Zapasowego nr 3 w Wilnie, ani mieszanina polskich grnikw z pnocnej Francji i uciekinierw z przernych obozw jenieckich, z ktrymi staraem si do ostatniej chwili nie zauway we Francji francuskiej katastrofy. Na zbirce baterii w St. Andrews zaczynaem patrze na moich ssiadw w szeregu jak na przyszych uczestnikw dugiego, wsplnego marszu. Podwiadomie oceniaem kadego: Czy si nadasz? Czy ci pilno? Jaka bya ta nasza pierwsza bateria 1 Dywizjonu Artylerii Lekkiej? Z kilkudziesiciu rnych wiekiem, pochodzeniem i wojennym bagaem ludzi zaczyna si powoli dociera zesp. Jeszcze nie prawdziwa wojskowa jednostka, bo bez wsplnych bojowych przey, ale przecie ju nie cakiem przypadkowy zlepek facetw czekajcych w ogonku po zup czy podpisujcych si kolejno na licie miesicznego odu. Ta przemiana nie bya ani prosta, ani atwa. Dla ogromnej wikszoci onierzy polskich w Szkocji, bez wzgldu

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

192

na wiek i stopie, skutki psychiczne pierwszego roku wojny byy cikie. Wymagay kuracji. Cakiem rnej od hurrapatriotycznych zastrzykw "Dziennika onierza" lub pogadanek londyskich prelegentw, ktrzy przyjedali do Szkocji w celu podnoszenia morale "naszych dzielnych onierzy". Od wyjcia z Warszawy nauczylimy si niemao. Obozy jenieckie, cho krtkotrwae dla tych, ktrzy z nich w por uciekli i zdyli do Wielkiej Brytanii, katastrofa Francji - byy bezlitosn lekcj. Podkopyway wiar w formalne autorytety i regulaminy, uczyy zaradnoci i inicjatywy. To byy kwalifikacje znacznie bardziej przydatne ni biego w regulaminie suby wewntrznej czy bezbdna znajomo "gniazdka czopika wodzika podkadki do wkadki zamkowej" lub "przewleczki zatyczki skobla wsa osi wyrzutnika" w armacie "wzr 97", ktre to okruchy wiedzy artyleryjskiej ze szkoy we Wodzimierzu Woyskim zapamitaem na cae ycie. Zaradno, inicjatywa i w razie potrzeby odwaga to dawao bilet jazdy na drodze z Warszawy, przez obozy jenieckie i Francj do Wojska Polskiego w Anglii. Bya w tym jaka swoista odmiana wspaniaej polskiej przedsibiorczoci wyzwolonej w czasie wojny w kraju. I tej cwaniacko-kanciarskiej warszawskiego szmuglera wiozcego bimber i sonin przez kordon bahnschutzw,

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

193

i tej codziennej, a przez to bohaterskiej, ktra pozwalaa czniczce AK wyj z ulicznej apanki z torb pen konspiracyjnej poczty. Tymczasem w Szkocji 1940 roku trzeba byo nauczy si czeka. Trzeba byo jeli nie uwierzy, to wmwi w siebie, e dawne umiejtnoci artyleryjskie i nowy opis tym razem ju w peni zmotoryzowanego sprztu - musi mi chwilowo wystarczy, e jest koniecznym warunkiem powrotu do Warszawy. Znakomit witamin w czasie kuracji psychicznej w Szkocji 1940 roku byo dla mnie szkockie otoczenie. Ludzie i miasteczko. Po ustawicznych wojennych przesiadkach w Szkocji wszystko tchno staoci, byo dobrze zasiedziae, wronite w kamieniste wybrzee. Po baaganie i tymczasowoci, stanowicym gwn nut mych dotychczasowych wojennych wspomnie, w St. Andrews wszystko wydao mi si solidne i uporzdkowane. Nawet ruiny normandzkiej katedry z XIII wieku, piknie porose bluszczem, niewiele modszym od murw katedry. Wojna na Wyspie bya inna: atwiejsza, bardziej uporzdkowana. Mimo Bitwy o Angli i bombardowa, mimo coraz groniejszych sytuacji na Atlantyku i kolejnych zwycistw Hitlera na innych frontach w St. Andrews dziewczyny i chopcy w cynobrowych togach nadal jedzili na rowerach na wykady uniwersyteckie, sklepy nie zmie-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

194

niay godzin poudniowego wypoczynku, a czonkowie Home Guardu wstpowali po dawnemu na popoudniowego drinka. Tyle e w mundurach. Golf rozgrywany niezmiennie, cho wrd lejw od bomb, stawa si czstk skadow mdrego systemu dugotrwaej odpornoci. Prbowaem i ja tej dugodystansowej zaprawy. Po subie na punkcie obserwacyjnym chodziem na uniwersytet sucha wykadw o Mozarcie, po wiczeniach zmotoryzowanego zwiadu baterii czytaem histori zrujnowanej katedry St. Andrews. Nie szo mi to. Zbyt mocno nachodziy mnie rozmylania o ruinach warszawskich. Mieszkalimy ca bateri w uroczycie miesznym budynku: niby-gotyckiej niby-rezydencji, niby-kamienicy. Architekt tyle serca woy w projektowanie wejciowych kamiennych portali i witray na klatce schodowej, e mu ju czasu nie starczyo na zaprojektowanie dostatecznej iloci azienek i w.c. Do dzi nie wiem, jaki by etatowy skad zmotoryzowanej baterii, ale ze zdjcia, ktre mi si zachowao, wiem, e byo nas wwczas w 1 baterii w St. Andrews co najmniej szedziesiciu czterech i jeden pies. A cilej jedna czarna suka owczarek, siedzca podczas zdjcia na moich kolanach. Szeregowych i podoficerw mielimy w baterii bardzo rnych. Od kolegw z Politechniki Warszawskiej, jak

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

195

Kazimierz Mieszkis, inynier chemik, artystw malarzy i dziennikarzy, do typowych "Jasiw" z kresowych wsi, ktrzy sami nie bardzo wiedzieli, jak trafili z Polesia do szkockiego miasteczka. Obok nich na zbirce cwaniaki warszawskie, obieywiaty z Legii Cudzoziemskiej uczcy si na nowo polskiego, i modzi chopcy, ktrych wojna wyrwaa ze szkoy. czya ich atwo w nawizywaniu polsko-szkockich znajomoci przy uyciu minimalnej iloci angielskich swek i namitna mio do wszelkiej motoryzacji. Niektrzy, najmniej wydawao si do tego predysponowani, robili nieoczekiwane kariery. Na przykad kanonier Miaszewicz. Pochodzi gdzie spod Wilna. Jego piewny akcent i dobrotliwa uprzejmo a prowokoway warszawskich cwaniakw do rozlicznych kawaw pod jego adresem. A nagle sta si sawny. I to dziki somianym strzechom. Pord licznych ukrytych talentw, jednakowo mao przydatnych w artyleryjskim garnizonie, kanonier Miaszewicz posiada umiejtno krycia chat strzech. Odkryem to przypadkiem podczas jazdy w terenie, gdy uprzejmie, ale bezlitonie skrytykowa somiany dach snobistycznego bungalowu w okolicy St. Andrews. - A wy bycie potrafili lepiej, Miaszewicz? - spytaem dla podtrzymania rozmowy.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

196

W odpowiedzi usyszaem wykad o kryciu dachw som. O technice, o panujcej w tej dziedzinie modzie, o stylach poszczeglnych wsi i okolic. Miaszewicz zapali si, rozgada. Jechalimy zwiadowczym cignikiem z wicze artyleryjskich w Szkocji, zasuchani w opowieci o polskich somianych strzechach. By nie tylko znawc, ale twrc wasnych rozwiza. Przy jakiej okazji powiedziaem to pukownikowi, dowdcy dywizjonu. Ale nie skojarzyem somianych strzech z telefonogramem dywizjonu, ktry nakazywa zgoszenie si kanoniera Miaszewicza do dowdztwa. Co ty narozrabia? Przyznaj si lepiej od razu - indagowa Miaszewicza zaniepokojony ogniomistrz szef. Meldunku andarmerii na jego temat nie byo, poza namitnoci do kina Miaszewicz adnych zgubnych naogw nie zdradza, by gobiego serca. - Moe lepiej z gry da mu tydzie cisego w baterii snu dalej myl przewodni szef - to wstydu nie bdzie w dywizjonie. Wstydu nie byo. Okazao si, e nasz pukownik nie omieszka przy brydu u dowdcy Home Guardu pochwali si dywizjonowym talentem. Szkot przekaza dalej opowie swym partnerom od golfa. Teraz mielimy "oddelegowa" Miaszewicza na kilka dni do wacicieli ssiedniej farmy do pokrycia somian strzech ich no-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

197

wego domku, co byo ostatnim krzykiem mody. I tak si zaczo. Somiana wileska strzecha pooona opodal St. Andrews nic nie stracia ze swej urody, a kanonier Miaszewicz awansowa do roli artysty, o ktrego wzgldy ubiegali si notable wschodniego wybrzea Szkocji. Dowodzi naszym dywizjonem podpukownik Stefan Izdebski. Zasada "z daleka od dowdztwa" przywiecaa mi wwczas niezomnie, wic te niewiele miaem do czynienia z naszym pukownikiem poza rzadkimi odprawami w dywizjonie. Dowdc baterii by major Karol Maresz, znakomity artylerzysta, wybitny teoretyk. Serce dzieli bez reszty midzy rodzin w kraju i bateri. Surowy dla siebie, wymagajcy dla podwadnych. Ale jak to czsto bywa, surowo krya zote serce, czue na cudze zmartwienia i tsknoty. Zawsze gotw nadstawi siwej gowy w obronie baterii czy ktrego z nas. Jego zastpca, kapitan Dbski-Nehrlich, sawny jedziec, olimpijczyk, wielokrotny reprezentant Polski na midzynarodowych zawodach hippicznych - w zmotoryzowanym wojsku czu si nieswojo. Tsknot do Dywizjonu Artylerii Konnej i Warszawy objawia w St. Andrews swoistym bojkotem jzyka angielskiego. Jedyne dwa sowa, dla ktrych robi wyjtek, to byy "large" i "double", niezbdne przy zamawianiu whisky.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

198

Dusz baterii by "Dul". Przepraszam, wypada zacz bardziej oficjalnie: porucznik Bogdan Juliusz Pitkowski, oficer ogniowy 1 baterii. Oficer zawodowy 1 Dywizjonu Artylerii Konnej im. gen. Bema w Warszawie, jedziec-zawodnik, zamiowany koniarz i psiarz. Artylerzysta o bohaterskiej karcie bojowej we wrzeniu, o czym dowiedziaem si znacznie pniej i nie od niego. Od niego natomiast dowiedziaem si na pierwszej odprawie oficerw baterii, e mam jutro od rana sub w dywizjonie, e mam by oficerem zwiadowczym baterii, a 24 godziny suby w dywizjonie mog wykorzysta na opracowanie planu szkolenia baterii. e, zgodnie z King's Regulations, oficer subowy w torbie od maski nie powinien nosi sownika i podrcznej biblioteczki. A jeli ju nosi, to nie powinno tego by wida. - Patrzcie go, znalaz si subista! Wyda mi si arogancki, typowy zawodowy "zupak". - Ten mi dopiero zatruje ycie! Mobilizowaem przygase ju anse do oficerw zawodowych. Dotychczas znaem go z widzenia. W pocztkowym okresie pobytu w Szkocji nawet w najbardziej zatoczonym namiocie kady by sam. Przydzia do 1 baterii, w ktrej Pitkowski by oficerem ogniowym, traktowaem jako zrzdzenie losu, ale wsplny pokj na kwaterze w St. Andrews - to ju by wyrany pech. Pobyt w St. Andrews zapowiada si na dugo, a e czasu mielimy duo, a nieatwych rozmyla jeszcze wicej, wic towarzysz wspl-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

199

nego pokoju by wan pozycj. O czym ja bd mwi przez kilka godzin dziennie, przez siedem dni w tygodniu - z zawodowym oficerem? A do tego jeszcze oficerem DAK-u znanego z fasonw? Nastroszyem si. Nie jestem skory do zawierania znajomoci, a tym bardziej przyjani. Utkwio mi w pamici porwnanie, e midzy pojciem "przyjaciel" a "przyjaciele" jest taka sama rnica, jak midzy "Bg" a "bogowie". "Dul" by moim przyjacielem i dowdc. Ju wkrtce byem nim oczarowany bez reszty. Ja i caa bateria. Nikt nie mwi o nim inaczej ni "Dul", porucznik "Dul". I dowdca baterii, i ogniomistrz szef, i nasz ordynans. Ta pozorna poufao w niczym nie zmieniaa faktu, e nigdy bateria tak nie staa na komend "baczno" jak wwczas, gdy raport odbiera "Dul". Przepraszam, oficer ogniowy 1 baterii, porucznik Bogdan Pitkowski. Jeli si komu to wyda ckliwe i nacigane, to tylko dlatego, e nie zna "Dula". By w nim nieprzeparty urok osobisty, ktry wyazi spod narzuconej opryskliwoci, byo znakomite koleestwo i pyszne poczucie humoru, maskowane na co dzie przesadn surowoci i subistoci. A e przy tym by przystojny i mia mode obuzerskie oczy, wic wkrtce bya w nim zakochana caa bateria i poowa studentek uniwersytetu St. Andrews.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

200

By dowdc mojej spadochronowej druyny cichociemnych. Ostatni skaka. Pierwszy zgin. Mielimy w St. Andrews wsplny pokj i jak si wkrtce okazao, wsplny temat nie koczcych si wspomnie, marze i planw: Warszaw. Mielimy jeszcze wsplnego psa. Czarn suk owczarka, podarunek jakiej szkockiej "Dula"' wielbicielki. - Co mi, suniu, zanadto szpica przypominasz i zanadto si po nocach ajdaczysz - strofowa j "Dul", gdymy siedzieli we trjk wieczorem przy kominku, wpatrujc si w ogie. - Jeszcze wstydu baterii narobisz, jak bdziesz miaa szczeniaki z bokserem z "podhalaskiej". By urodzonym gawdziarzem, wic te schodzili si do naszego pokoju niemal wszyscy modzi oficerowie baterii i dywizjonu: Leszek Bczkowski, Adam Borys, Jerzy wirko-Godycki, Tunio Jurystowski, Stefan Majewicz, Antoni Nosek, Cezary Nowodworski, ukasz Pgowski, Jan Rogowski, Wadysaw Szubiski, Wacaw Zaorski. W pokoju robio si coraz cianiej. Niejedn przegadalimy noc. Moglimy zacz od dowolnego tematu: wicze zwiadu baterii, sukcesw niemieckich odzi podwodnych, kopotw sercowych najbardziej kochliwych oficerw dywizjonu - ale koczylimy jednakowo, naszym powrotem do Warszawy. Rne byy tego powrotu drogi i terminy, jedno byo niezmienne. Wracali-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

201

my w glorii artyleryjskiej sawy, na zmotoryzowanym sprzcie, w miar zakurzeni i brudni - jak zwykle na wojennych filmach - i w miar wzruszeni. Inne powroty byy niewane. Gdy podporucznik Nowodworski, rodem z Kielc, wtrca i to zacne miasto, by gaszony bezlitonie. - Przecie i ty moesz wrci do Warszawy - pocieszalimy go uprzejmie my, warszawiacy. - Pokaemy ci, jak si jedzie Krakowskim Przedmieciem i Nowym wiatem. Ogie pon na kominku. Co prawda wgiel, nie drzewo, ale zawsze ogie. Tu pod oknami morze tuko si o kamienny brzeg i elbetowe klocki przeciwczogowe. Jak atwo snu bohaterskie plany. Jak trudno uwierzy, e nie kademu pisany jest happy end wojennego filmu. Nie bya to tylko atwa, sentymentalna gadanina przy kominku i przy szklance whisky na kwaterze w St. Andrews. Dziewiciu uczestnikw tych nocnych rozmw, oficerw 1 Dywizjonu Artylerii Lekkiej - por. Adam Borys, ppor. Stanisaw Jankowski, ppor. Stefan Majewicz, ppor. Antoni Nosek, ppor. Cezary Nowodworski, por. Bogdan Pitkowski, ppor. Jan Rogowski, por. Wadysaw Szubiski i por. Wacaw Zaorski, jako cichociemni onierze AK - skakao na spadochronach do Polski. Porucznik Leszek Bczkowski zgin pod Monte Cassino.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

202

Po latach trzeba uzupeni t list ostatecznymi meldunkami: Stefan Majewicz - "Hruby", skaka z 30 na 31 marca 1942 roku, rozstrzelany przez gestapo podczas likwidacji Pawiaka 13 sierpnia 1944. Cezary Nowodworski - "Gg", skaka z 4 na 5 maja 1944 roku, zagin w Powstaniu Warszawskim. "Dul" - Bogdan Pitkowski - "Mak", skaka z 3 na 4 marca 1942 roku, zmar zamczony przez gestapo po prbie ucieczki z wizienia w Misku w marcu 1943. Jan Rogowski "Czarka", skaka z 3 na 4 marca 1942 roku, zgin z rk gestapo w Radomiu 16 lutego 1944 roku. Wadysaw Szubiski - "Dach", skaka z 2 na 3 padziernika 1942 roku, aresztowany w listopadzie 1942, zamordowany przez gestapo. Wacaw Zaorski - "Ryba", skaka z 3 na 4 wrzenia 1942 roku, aresztowany, odebra sobie ycie w gestapo w Misku Biaoruskim w grudniu 1942 roku. Ze Szkocji nietrudno byo o przepustk do Londynu. Pojechaem. Byem ciekaw miasta, chciaem sprawdzi moliwoci korespondencji i wysyania paczek do Warszawy.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

203

Wkrtce po przybyciu Wojsk Polskich do Anglii niezawodny Polski Czerwony Krzy zorganizowa now drog pocztow do Warszawy. Tym razem via Portugalia. Listy adresowane na skrzynk pocztow w Lizbonie, paczki opacane w PCK w Londynie miay by wysyane z Portugalii do Warszawy. Obiecywano, e t sam drog bd trafiay do Anglii listy z Warszawy i pokwitowania paczek. Przesyki byy niewielkie, o z gry okrelonej zawartoci aprobowanej przez hitlerowsk kontrol w Warszawie: figi, kakao, herbata, kawa, mydo. Wysyaem je wielokrotnie. Na pewno nie byy to produkty najbardziej potrzebne Magdalence, Zosi i matce w Warszawie w 1940 roku, ale cho wysyane przez nieznan firm portugalsk, stanowiy jaki znak ode mnie. Po przybyciu do Londynu dostaem w PCK pierwsze potwierdzenie odbioru paczki. Karta pocztowa zaadresowana: "An die Firma Joao Alves-Lisbona-Portugal". Znaczki pocztowe z zabytkow architektur polsk, z nadrukowan hitlerowsk "gap" i napisem "Generalgouverne-ment". Okrga piecz ze swastyk: Oberkommando der Wehrmacht. Lakoniczna tre pokwitowania, pisana z koniecznoci po niemiecku, ale wasnorcznie przez Zosi. "Ich besttige hflichst, dass ich Ihre Sendungen von einem Schachtel Tee und drei Stcke Seife erhalten habe..." - "Potwierdzam uprzejmie, e otrzymaam wasz przesyk zawierajc jedn paczk herbaty i trzy kawa-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

204

ki myda..." Paczka herbaty i trzy kawaki myda. - Ile trzeba samotnoci, eby zwyke pokwitowanie pocztowe czyta przez zy. Nie byem w oblonej Warszawie we wrzeniu 1939, Pary 1940 pozostawi mi uczucie alu i zawodu. Teraz miaem zobaczy miasto, ktre prowadzio wojn z Hitlerem. Moje pierwsze londyskie wraenia byy jednak nie wojennej, ale urbanistycznej natury. Gdy mi powiedziano na dworcu, e do hotelu "Rubens", w ktrym mieci si Sztab i Dowdztwo Wojsk Polskich, to tylko kilka przystankw metrem, postanowiem i pieszo. Szedem godzin. Nie aowaem. Nic nie zastpi wrae pierwszego kontaktu z nieznanym wielkim miastem. Chciwego patrzenia bez bagau urbanistycznej pamici, emocji nagego zakrtu ulicy, nieprzeczuwanego placu, niespodziewanie dalekiego widoku, jaki otwiera si za rogiem. Nowego dwiku ulicy, ksztatu czcionki na ulicznych plakatach, zapachu podziemnej kolei. Lata wojny, zwaszcza miesice Bitwy o Angli i najwikszego nasilenia niemieckich nalotw, to okres chway Londynu, do ktrej walnie przyczynia si londyska kolej podziemna. Underground, znakomity rodek komunikacji masowej, awansowa do roli jednej z gwnych skadowych psychicznej odpornoci mieszkacw Londynu.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

205

Stacje londyskiego metro byy w czasie wojny schronem ludnoci, skarbcem arcydzie British Museum, punktami sanitarnymi, miejscem zbiorowego ywienia i popularnego koncertu. Byy zapewne take pomieszczeniem dla wielu mniej jawnych urzdze i punktw dowodzenia skomplikowanego systemu obrony wielkiego miasta. O dwa metry od szyn pocigu, ktry z niezmienn szybkoci 60 kilometrw na godzin wjeda co 90 sekund na stacj Picadilly Circus, Trafalgar Square, Charing Cross i sto innych, wymalowano na peronie bia lini. Po jednej stronie linii bya kolej, byo pi milionw spieszcych si co dzie pasaerw, po drugiej stronie - stay pitrowe ka i stoy, byo mieszkanie, podwrko, ulica. Po tej zwykej komunikacyjnej stronie peronu anonimowi pasaerowie Undergroundu - cigle inni i mimo to jednakowi. Starannie ubrani, nosili parasole, teczki, czytali gazety. Czekali, wsiadali, odjedali. Po tej niezwykej wojennej stronie peronu zjawiali si wieczorem stali bywalcy schronu. Schodzili si tu co wieczr z okolicznych domw, z ssiadami, z dziemi, z psami. Znali si nawzajem, witali serdecznie, gadali. Mieli ponumerowane na stae ka, wasne kty. Rozkadali domowe manatki. Kobiety robiy na drutach, ceroway skarpetki. Mczyni reperowali poamane meble, grali w karty. Dzieci odrabiay lekcje, bawiy si, pakay, siaday na nocnikach.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

206

"Moc narodu angielskiego - pisa Andre Maurois - ley tyle w jego flotach morskich i powietrznych, co w charakterze karnym, yczliwym, ufnym i wytrwaym, ktry uksztatowao dziesi stuleci pomylnoci." Tam na grze byy alarmy lotnicze, bomby, poary - tu na dole imponujcy porzdek, spokj i poczucie humoru. Nawet tak mao zdawaoby si zabawna sprawa walki z gadulstwem i szpiegostwem - w londyskim metro przemawiaa seri wietnych karykatur. W barze jeden z kieliszkw ma wsik i grzywk a la Hitler, w budce telefonicznej za suchawk czaj si odstajce uszy i mapi umiech dr Goebbelsa, na bilardowym stole jedna z ku mieni si orderami i odznaczeniami grubego Goeringa. Z poczuciem humoru spotykaem si w Londynie nieraz. Jednym z jego przykadw niech bdzie historyjka, ktra krya w rnych wersjach. W dzienniku personalnym Ministerstwa Wojny ukazaa si lista awansw brytyjskich oficerw. Obok danych personalnych awansowanego widniaa data starszestwa, to jest oficjalna data przyznania awansu. Przy jednym z nazwisk wydrukowano j bdnie: zamiast 1 wrzenia 1940 roku widniao 1 wrzenia 1040. Zwyka pomyka drukarska. W kilka dni pniej Ministerstwo Wojny otrzymao list tego majora. Awansowany prosi uprzejmie o wpacenie na jego konto bankowe ogromnej sumy kilkuset tysicy funtw, jako zalegych poborw wraz z odsetkami... za 900 lat suby

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

207

wojskowej zgodnie z dat starszestwa 1 wrzenia 1040, wydrukowan w dzienniku personalnym. Pan Major ma racj - stwierdzio w odpowiedzi Ministerstwo - w oficjalnych dokumentach nie moe by pomyek. Naleno zostaa obliczona prawidowo. Ministerstwo stwierdza, e jest winne Panu Majorowi dan sum. Ale... zgodnie z dat starszestwa, na ktr si Pan Major powouje, jest on jedynym yjcym obecnie uczestnikiem bitwy pod Hastings, ktra miaa miejsce w 1066 roku. Zgodnie z obowizujcym wwczas edyktem krlewskim kady oficer by odpowiedzialny materialnie za konie swego oddziau. Warto koni, jakie utracia w bitwie pod Hastings armia angielska, po przeliczeniu na obecne ceny wynosi o jeden funt wicej ni zalege pobory. Tyle wynosi zaduenie Pana Majora w stosunku do Korony, ktr reprezentuje w tym przypadku Ministerstwo Wojny. Rnic tego jednego funta winien wpaci Pan Major na konto Ministerstwa. Bzdura? Strata czasu i papieru? Nie - poczucie humoru bardzo przydatne podczas nalotw. Swoist ilustracj wojny jest onierska piosenka. W zmotoryzowanych wojskach drugiej wojny wiatowej nie byo ju tak popularnych piosenek, jak Madelon czy Its a long way to Tipperary - bo nie byo maszerujcej piechoty. Ale piosenka wojenna pozostaa. Cho bardziej lansowao j radio i pyty ni wojskowe oddziay obsugujce

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

208

szczekliwe baterie czy dudnice czogi - piosenka staraa si wspuczestniczy w wojnie. W pierwszym okresie wojny 1939 roku, ktr na zachodzie Niemcy susznie nazwali nie "Blitzkrieg" a "Sitzkrieg" - angielski korpus ekspedycyjny we Francji prbowa sobie doda animuszu piosenk pt. Bdziemy prali bielizn na linii Siegfrieda. Nie wyszo. Pranie sprawili korpusowi angielskiemu Niemcy. Kiedy przyjechaem do Londynu, podczas rosncych z kad noc nalotw Luftwaffe piewano, e The King is still in London - Krl jest cigle w Londynie. Piosenka bya znacznie mniej buczuczna, ale prawdziwa. Krl istotnie by na miejscu przez cay czas Bitwy o Angli, przez cay czas trwania wojny. Pokazywa si wrd najwieszych ruin, ciska rce, gaska dzieci i koty, umiecha si. By. Chodziem i jedziem po tym wielkim dziwnym miecie, ktre waciwie nie byo jednym miastem. Na ogromnym obszarze 60 na 100 kilometrw cigna si nieprzerwanie zabudowa kilkudziesiciu maych odrbnych miasteczek, wrd ktrych do bezadnie rozrzucono zespoy wielkomiejskich ulic i placw, wielkich parkw i piknych skwerw. W Paryu, mieszkajc nawet na odlegym Clichy, czuem jedno miasta. Moe sprawia to pami wielkich zao-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

209

e rdmiejskich od Etoile poprzez Champs Elyses do Louvre, moe powtarzajcy si charakter Hausmanowskich Bulwarw, moe rozkraczona nad miastem wiea Eiffla. W Londynie czuem si mieszkacem danej dzielnicy, nie miasta. Warszawa ley nad Wis. Sekwana pynie w Paryu, w Londynie trudno byo odnale Tamiz. Rzeka pojawiaa si niespodziewanie, raz podczas przypywu jak pikne jezioro wrd zieleni, gdzie indziej podczas odpywu jak szczelnie ogrodzony tyami domw zbiornik wyschnitego czarnego bota, z ktrego sterczay nieprawdopodobnie przechylone statki, zabkane wrd kamienic i pitrowych autobusw. W samym centrum miasta Hyde Park. Wielki park, gdzie obok przekrzykujcych si ulicznych kaznodziejw, prorokw i wydrwigroszy na trawnikach leay setki par i paso si stado owiec wrd zamaskowanych baterii artylerii przeciwlotniczej. Szczekliwe salwy nie poszyy ani lecych par, ani owiec. Jedynie kaznodziejw. Po kilku dniach nauczyem si na tyle miasta, a zwaszcza jego podziemnej kolei, e mogem swobodnie si porusza. Najtrudniej przyszo mi nauczy si lewostronnego ruchu koowego. Cho - jak twierdz Anglicy - to reszta wiata jedzi nieprawidowo, praw stron. Jesieni 1940 roku cay korpus polski w Szkocji sta si wielk szko motoryzacji pod kierunkiem generaa Ta-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

210

deusza Kossakowskiego. Kto yw, szed na kursy jazdy. Pachniao to coraz bardziej prawdziwym wojskiem, a ju na pewno prawdziw benzyn. Ochotnikw na kurs byo tylu, ilu ludzi w baterii. My jako zwiad baterii, a wic jej najbardziej lotny i ruchliwy czon, poszlimy pierwsi. Ciko musiaem si napracowa, zanim zostaem szczliwym posiadaczem "Tymczasowego pozwolenia na prowadzenie pojazdw mechanicznych nr 634". Pocztek kursu by dla mnie fatalny. - Kto umie prowadzi samochd? - zapyta na pierwszej zbirce porucznik-instruktor. Pomny na moj przedwojenn simk, owiadczyem, e umiem. Instruktor spojrza na mnie z lekka zdziwiony i powtrzy pytanie, jakby dajc mi szans wycofania si. Gdy jednak podtrzymywaem nadal owiadczenie, powoujc si na moje prawo jazdy, przyj to do wiadomoci. - Zobaczymy - skomentowa uprzejmie. Moja wiara we wasne umiejtnoci kierowcy dotrwaa do pierwszej grskiej serpentyny. Jak zwykle lao. Droga bya wska, stroma i liska. A zamiast maego fiacika, do ktrego byem przyzwyczajony, instruktor przekaza mi kierownic piciotonowej ciarwki. To wcale nie takie proste ruszy pod gr z rcznego hamulca. Najpierw przy ruszaniu zgas mi motor. Potem, gdy zbyt szybko odpuciem hamulec, zoliwa ciarwka zacza si cofa i zatrzy-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

211

maa si o kilka centymetrw od rwnie zoliwie stojcego drzewa. Porucznik ani drgn. Siedzia spokojnie, kontemplujc grski krajobraz Szkocji. Po trzeciej prbie pynnego wczenia pierwszego biegu zrezygnowaem. Porucznik-instruktor by na tyle wspaniaomylny, e nie kaza mi prbowa dalej. - Posiadanie cywilnego prawa jazdy - skomentowa uprzejmie - w niczym nie przypomina umiejtnoci prowadzenia wojskowych pojazdw mechanicznych. Po indywidualnym opanowaniu kierownicy wszelkich przydatnych w zmotoryzowanej artylerii pojazdw nastpi wyszy kurs jazdy: poruszanie si zmotoryzowanej kolumny. Angielski sprzt i polscy instruktorzy wyleczyli mnie z kompleksu "armaty wzr 97" o zaprzgu konnym. Nie oszczdzano ani nas, ani sprztu, ani nawet benzyny - mimo drastycznych wojennych ogranicze - wic jedzilimy, ile si tylko dao, w godzinach szkolenia i w czasie wolnym od zaj, w dzie i w nocy, budzc zacnych mieszkacw okolicznych miasteczek oskotem zmotoryzowanej kolumny. Nasz dywizjon najwidoczniej przypomina ju prawdziwe wojsko, bo ktrego dnia dostalimy z dowdztwa brygady poufny telefonogram zapowiadajcy w najbliszych dniach w St. Andrews wizyt "wysoko postawionych osobistoci". Dokadny termin wizyty, jak i osoby goci oso-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

212

nite byy cis tajemnic. Telefonogram zaleca jedynie, by przewiczy z bateri: "Czoem Wasza Krlewska Mo". Wreszcie ustalono i termin wizyty. Dowdca brygady zarzdzi gotowo oddziaw na sm rano. Nasz pukownik, dowdca dywizjonu, zapowiedzia na wszelki wypadek wizytacj baterii na szst. Dowdca baterii dooy swoje dwie godziny - to ju zrobia si czwarta. Ale pogodzi wszystkich ogniomistrz szef, decydujc, e lepiej nie kadmy si spa wcale, to zdymy wyczyci sprzt i oporzdzenie. Dostojni gocie zjawili si w towarzystwie generaa Sikorskiego i licznego grona oficerw polskich i angielskich z przysowiow punktualnoci brytyjskich monarchw o godzinie dziesitej. Jerzy VI wyda mi si znacznie bardziej wymizerowany i zmczony od swych oficjalnych portretw i fotografii, ubrany w mundur wojsk ldowych i cywilny, ciepy, wielbdzi paszcz. Chodzi o lasce. By nieco przeraony niezrozumia, ale gromko skandowan odpowiedzi, ktr odkrzyknlimy na jego ciche i mocno cywilne przywitanie. Najbardziej spodobaa si nam krlowa. Korpulentna, energiczna Szkotka, ktra wbrew przewidywanemu ceremoniaowi wizyty wdaa si w rozmow z Jankiem Ros, najmodszym podchorym naszej baterii. A p-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

213

niej ku wyranemu zgorszeniu wytwornych adiutantw generaa Sikorskiego zatrzymaa si o trzy minuty za dugo przy moim popisowym numerze, jakim byo rysowanie szkicu widokowego z zaimprowizowanego punktu obserwacyjnego w terenie. W kocu jednak nawet dowdca brygady genera Paszkiewicz spojrza na mnie yczliwie, gdy Jej Krlewska Mo poprosia, bym jej wrczy na pamitk wykonany szkic. Nie przypuszczam, by wzbogaci on galeri zamku Windsor, ale byem zachwycony krlow. Wizyta krlewska zainaugurowaa sezon dostojnych odwiedzin. Wizytowa nasz dywizjon Szef Imperialnego Sztabu gen. sir Alan Brooke i ksi Kentu. Ukoronowaniem uroczystoci bya ceremonia nadania generaowi Sikorskiemu doktoratu honoris causa Uniwersytetu St. Andrews. Doktorant podkreli, e cho wojsko polskie walczyo w tylu miejscach i tylu krajach, nigdzie nie doznao gortszego przyjcia ni w Szkocji. Walka toczy si nie tylko o prawa Polakw do niepodlegoci, ale o wolno caego chrzecijaskiego wiata. Mwi o kraju, o masowych egzekucjach, deportacjach i grabieach. Przedstawi swoj tez o stosunku wojska i prawa: cho prawo opiera si na sile, sama sia nie stanowi prawa, ktre wywodzi si z pojcia susznoci. Potem bya uroczysta promocja wygoszona po acinie, redniowieczne togi senatu uniwersyteckiego i wietny chr oficerski na-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

214

szego dywizjonu pod batut porucznika Koaczkowskiego. Utkwi mi ten dzie szczeglnie mocno w pamici, bo Zosia Sikorska-Leniowska - moja dawna koleanka z lekcji taca - przywioza do St. Andrews now fotografi Magdalenki. Temperatura bojowa wzrosa w baterii znacznie, gdymy pojechali na pnoc Szkocji, na ostre strzelanie. Dla dopenienia bojowych nastrojw po powrocie do St. Andrews rozdano nam znaczki tosamoci. Na wszelki wypadek. Przypominay plastikowe numerki do szatni, a miay uatwi rozpoznanie zwok. Kady otrzyma i pokwitowa uroczycie dwa takie "numerki" z wytoczonym imieniem i nazwiskiem, stopniem, rokiem urodzenia i wyznaniem. Jeden do zawieszenia na szyi, drugi do noszenia na rku jak bransoletka. To na wypadek, gdyby posiadacza numerka odnaleziono w czciach i trzeba go byo skada - wyjani na zbirce ogniomistrz od "sortw mundurowych". Kady "numerek" skada si z dwch atwych do oddzielenia jednakowych czci, zawierajcych wszystkie dane posiadacza. Jedna dla ewidencji w dywizjonie, druga chyba do odnotowania w niebie. Po tej zaprawie ewidencyjno-pogrzebowej zaczlimy znowu baczniej ledzi horyzont w oczekiwaniu inwazji.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

215

Wtajemniczeni podawali poufne wiadomoci, e wkrtce pojedziemy do Afryki wesprze alianckie oddziay. Wielka lekcja geografii, ktr rozpocz Hitler, trwaa nadal. Mapa Europy ju nie wystarczaa. We wrzeniu 1940 roku Wosi rozpoczli inwazj w Egipcie. Mimo nie najlepszej sawy wojennej Mussoliniego Anglicy nie umieli sobie z nimi da rady. Wochy zaatakoway Grecj. Inicjatywa i sukcesy militarne byy po tamtej stronie. A po naszej? W roku 1940 w Anglii bya determinacja, zimna krew i wiele odwagi w mwieniu gorzkiej prawdy. O utraconych kontynentach, krajach i portach, o zbombardowanych przez Luftwaffe angielskich miastach, o zatopionych przez niemieckie odzie podwodne alianckich okrtach i konwojach. Nieatwa prawda dla mieszkacw Wyspy, na ktr trzeba byo przewozi zboe i rop naftow, czogi, bombowce i onierzy. Churchill konferowa z Rooseveltem. 6 listopada 1940 roku Roosevelt pierwszy raz w historii Stanw Zjednoczonych zosta wybrany po raz trzeci prezydentem. W kampanii wyborczej wobec kontrkandydata Willkiego uy lapidarnego sloganu: "Willkie zwalcza Roosevelta, Roosevelt zwalcza Hitlera". Ten wyborczy slogan zwyciskiego prezydenta by wicej wart ni 50 starych kontrtorpedowcw sprzedanych Royal Navy przez Stany Zjednoczone.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

216

W nocy 14 listopada wielki rajd niemieckich bombowcw nad Coventry pozostawi zamiast rdmiecia kup dymicych ruin. Pada synna gotycka katedra. Ogldaem fotografi ruin ulicy w Coventry, a mylaem o zbombardowanej Marszakowskiej. Cho to paskudnie brzmi, ale miaem gorzk satysfakcj. e to nie tylko u nas, e i mieszkacy tej Wyspy poznaj prawdziwy smak wojny. ycie garnizonowe w poczciwym St. Andrews zaczynao si stabilizowa. Chr oficerski piewa coraz wicej szkockich piosenek, organizowano teatr amatorski. W dywizjonie dziaaa podchorwka. Wida byo wyranie, e zanosi si na duszy pobyt w Szkocji. Gwiazdka 1940 roku przyniosa liczne dowody serdecznej pamici naszych szkockich przyjaci i znajomych. Zgodnie z brytyjskim obyczajem dostalimy wiele specjalnie dla nas po polsku wydrukowanych ycze: od burmistrza Glasgow, od Church of Scotland, od mieszkacw hrabstwa Fife, od Lady Warrender, inicjatorki kantyn dla polskich onierzy. W tej sympatycznej modzie rozsyania ycze nasz dywizjon nie pozosta w tyle. Wydrukowalimy i my pikne yczenia dywizjonowe. Starszy kanonier Mars, z cywila utalentowany malarz, wymalowa gralskiego turonia, na okadce umiecilimy zaprojektowan przeze mnie odznak naszego dywizjonu, wzorowan na odznace Royal Artillery: antyczne

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

217

dziao, pod nim na wstdze napis "1 Dyon Artylerii Lekkiej", a ponad dziaem Orze Biay i napis: "Wrcimy". Duncanowie z Coatbridge przysali mi yczenia i serdecznie zapraszali, bym spdzi u nich wita. Nie pojechaem. Dostaem list z Warszawy. Nie ma, ukradkiem przemycan karteczk, ale prawdziwy list od Zosi, wysany poczt. Niebieski znaczek z Rydzem migym z czarnym nadrukiem: Generalgouvernement i hitlerowski orze nad wiecem ze swastyk. List przyszed drog przygotowan przez Polski Czerwony Krzy. Z Warszawy przez skrzynk pocztow N 506 w Lizbonie do Londynu i odnalaz mnie w St. Andrews. Przyszed stosunkowo szybko. Wysany w kocu padziernika 1940 roku, po miesicu by w Portugalii - po dwch trafi do mnie w Szkocji. Na kopercie lady wojny: banderole, pieczcie i numery cenzury. "Geffnet-Oberkommando der Wehrmacht", "Opened by Examiner 783", kolorowe numery 5254, 3110. Ale adres nadawcy w Warszawie, na przekr wojnie, bez zmian: aleja Niepodlegoci 216. Tylu obcych ludzi otwierao ju t kopert przede mn, znao tre listu, ktry miaem za chwil przeczyta. Moe zapisali j gdzie w obojtnej kartotece. Tak si dowiedziaem o mierci ojca. Umar w lipcu nagle na serce - pisaa Zosia.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

218

Ojciec mj, Czesaw Jankowski, adwokat, dziaacz spoeczny, harcerz, varsavianista. Urodzi si w Warszawie 21 lipca 1880 roku z ojca Romana, fabrykanta powozw, i Wandy z Trapszw, crki Aleksandra ze znanej rodziny warszawskich aktorw. W roku 1906 polubi Elbiet ze liwickich, crk Jzefa, lekarza, i Zofii z Rodysw. Odkd sigaj moje dziecinne wspomnienia - mwilimy o nim "Burek". Skd si to wzio, nie wiem, ale tak nazywaa go rozpieszczona dzieciarnia. Wziem sobie to przezwisko jako cichociemny pseudonim przy skoku do Polski. Odkd cokolwiek pamitam, widz jego niebieskie, umiechnite oczy i krcon czupryn - z biegiem lat coraz mocniej przyprszon siwizn, pamitam energi i ywotno umysu, sysz jego gos, jak mi co cierpliwie tumaczy. By mi przyjacielem i koleg. Z opowiada rodzinnych zapamitaem jego uczniowsk histori, gon w Warszawie w kocu lat dziewidziesitych. Bdc uczniem VII klasy w III Gimnazjum Mskim, na skutek szykan natury politycznej ze strony nauczycieli Rosjan na lekcji targn si na swe ycie, strzelajc w otwarte usta z pistoletu. Przepis na nieuchronne samobjstwo niewiarygodnym zbiegiem okolicznoci zawid. Kula utkwia w czaszce, dokadnie midzy dwiema pkulami mzgu, nie naruszajc jego funkcji. Wypadek przez kilka dni by sensacj Warszawy, a przez kilkadzie-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

219

sit lat przyczyn blw gowy, na ktre skary si ojciec przy zmianach pogody. Zaniepokojone tym wypadkiem rosyjskie wadze szkolne umoliwiy mu dowolny wybr szkoy, z czego skorzysta, przenoszc si do V Gimnazjum, ktre ukoczy w roku 1899. Studiowa prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ktre ukoczy w roku 1904. W okresie walk o szko polsk wsppracowa w organizowaniu strajkw. Prba niedoszego samobjstwa nie wyleczya mego ojca z zapalczywoci i gorcych przekona politycznych, o czym wiadczy przestrza rki w pojedynku, pamitka z lat studenckich, podczas ktrych aktywnie wspdziaa w organizowaniu strajkw szkolnych w roku 1905. Jako pocztkujcy prawnik aplikowa w kancelarii synnego ju wwczas obrocy politycznego Stanisawa Patka, z ktrym zachowa przyja i by jego penomocnikiem, gdy Patek sprawowa godno posa Polski w Moskwie. Przez wiele lat by sekretarzem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszoci, kuratorem domw na Kanonii. Po swym patronie adwokackim - wielkim kolekcjonerze przej zamiowanie do zbieractwa. Pamitam gabinet ojca z bogat kolekcj antykw, z rysunkiem Gierymskiego nad biurkiem i pyszn akwarel Faata nad mahoniow rekamier (oba ukrado gestapo), z kolekcj polskiej porcelany i krysztaw, numizmatw i emblematw woj-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

220

skowych, z ktrych dziwnym trafem zachowa mi si may, ciemny Krzy Virtuti Militari z 1831 roku. Obok gabinetu ojca, zgodnie z adwokack tradycj tamtych lat, bya poczekalnia z du szaf biblioteczn, ktra zarazia mnie ojcowsk namitnoci do varsavianw. Ocalao mi z ojcowskiej biblioteki pi tomw "Pamitnika Warszawskiego" z 1815-1816 roku, znaczonych jego piecztk z nazwiskiem na otoku i z harcersk lilijk porodku. Smaku antykw nauczyem si dopiero pniej, ale pierwsze emocje kolekcjonerskie przeywaem, gdy siedzc na kolanach ojca, ostronie przewracaem kartki w grubym albumie znaczkw pocztowych lub w dowd szczeglnego zaufania wkadaem psetk znaczki do podrcznego klasera. "Tasmani z tapirem" - pamitam do dzi. Przyja i koleestwo z ojcem zakwity nowym blaskiem w harcerstwie. Harcerstwo byo jego yciow pasj. By jednym z zaoycieli harcerstwa w Polsce (wwczas jeszcze skautingu). W roku 1911 wchodzi w skad Naczelnej Komendy Skautowej dla druyn zaboru rosyjskiego. Publikuje artykuy o problematyce skautowej w wydawanym w Warszawie czasopimie "Skaut". W roku 1913 wraz z ksidzem Kazimierzem Lutosawskim, Alojzym Pawekiem i Henrykiem Siciskim prowadzi kurs skautowy, organizowany przez Naczeln Komend Skautow

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

221

dla Warszawy. W grudniu 1913 roku na tyme kursie otrzymuje Krzy Harcerski podczas pierwszej ceremonii wrczania nowo wprowadzonego odznaczenia (zamiast dotychczasowej lilijki) z rk autora projektu krzya ksidza Kazimierza Lutosawskiego. By druynowym 3 WDH (Warszawskiej Druyny Harcerskiej) przy szkole Konopczyskiego. Na pocztku wojny 1914 dziaa jako wspzaoyciel Polskiego Komitetu Pomocy Sanitarnej, pniejszego PCK. Po demobilizacji z wojska, do ktrego wstpi ochotniczo w roku 1920, wrci do umiowanej pracy harcerskiej. Rezygnujc z naczelnych stanowisk, prowadzi jako druynowy 21 WDH przy Szkole Mazowieckiej, do ktrej chodzilimy obaj z bratem. Druyna, chylca si do upadku w chwili, gdy ojciec j obejmowa, wkrtce staa si jedn z czoowych druyn warszawskich. Gdy bdc w klasie trzeciej, otrzymaem z rk ojca-druynowego krzy harcerski, nie bardzo wwczas rozumiaem, dlaczego mia zy w oczach. Po kilku latach objem po ojcu funkcj druynowego 21 WDH. Wsplnie z ojcem bylimy w 1929 roku w Anglii na Jamboree w Arrow Park pod Liverpoolem, on jako druynowy pierwszej reprezentacyjnej druyny warszawskiej, ja jako zastpowy "Czapli" w teje druynie. Nie byle jakiego zastpu! Wygralimy midzynarodowy konkurs, kto szybciej zagotuje wod na ognisku i zaparzy herbat dla odwiedzajcego nasz obz sdziwego zaoy-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

222

ciela skautingu generaa Baden-Powella (do dzi podejrzewam, e woda nie bya cakiem zagotowana). W roku 1934 ojciec mj zosta zwolniony ze stanowiska kierownika Biura Dochodze Dyscyplinarnych Zarzdu Miasta przez sanacyjnego komisarycznego prezydenta miasta Kociakowskiego, poniewa - jak mwiono - w sposb zbyt dosowny i bezkompromisowy rozumia wysunite przez tego prezydenta haso: "Kademu obywatelowi naley si szklanka czystej wody." Jake zazdrociem ojcu jego modoci penej przygd politycznych i wojennych ja, student Wydziau Architektury, do ktrego umiechao si ycie wygodne i jak mi si wwczas wydawao, w miar nudne i cakowicie uregulowane. Rozstaem si z ojcem 3 wrzenia 1939 roku na Dworcu Gwnym w Warszawie. Widz w tumie jego siw gow i gest rki, ktrym dodawa mi otuchy na drog. "My wszyscy jestemy zdrowi, cho nam jest tak jak wszystkim niewypowiedzianie ciko, nie tracimy nadziei..." napisa do Francji. "Umar nagle na serce." Nie podejrzewaem wwczas w Szkocji, e nawet to lakoniczne i bardzo prawdopodobne zdanie jest umownym szyfrem, niezbdnym wobec niemieckiej cenzury, e oj-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

223

ciec zosta aresztowany przez gestapo i rozstrzelany w Palmirach. wita Boego Narodzenia w Szkocji 1940 roku spdziem na subie w drewnianym baraku, na stanowisku ogniowym baterii. Chciaem by sam. 29 grudnia by wielki nocny nalot, bombardowanie i poar Londynu. Na Nowy Rok odwiedzi mnie w St. Andrews Andrzej witkowski. Dosta przydzia do kadrowego oddziau bez onierzy. Nudzi si, nie umia sobie da rady z bezczynnoci. Przy kominku na naszej kwaterze dyskutowalimy, w jaki sposb dosta si do Warszawy. W oddziaach w Szkocji przebkiwano, e w Londynie szykuj si jakie drogi przerzutu. Podczas jednej z wizyt w Londynie zgosiem si w odpowiedniej komrce sztabu na ochotnika, gdyby powstaa jaka moliwo dostania si do kraju. Zapisali, kazali czeka. Andrzej zgosi si rwnie. Ale nie umia czeka. Snulimy rne projekty. Werbunek na neutralny statek kursujcy midzy Szkocj a portami Batyku, przedostanie si na Wgry. Nawet te bardzo mao realne plany byy lepsze od cakowitej bezczynnoci. Zanosio si, e zostaniemy w Szkocji na dugo, przechodzc kolejne mniej lub bardziej niepotrzebne kursy, organizowane wyranie dla zabicia czasu. Czego jeszcze bd chcieli mnie nauczy? Odpowied przysza

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

224

prdzej, ni si tego spodziewaem. Telefonogram z dowdztwa korpusu do dowdztwa dywizjonu brzmia: 1 Dywizjon Artylerii, 1 bateria, podporucznik Stanisaw Jankowski zgosi si na Kurs Doskonalcy Administracji Wojskowej w Londynie. Meldowa si w dowdztwie korpusu. Data i godzina. Ja na Kurs Administracji? Z daleka od baterii, z daleka od wojny, w biurze w Londynie! C ja mam z tym wsplnego? Diabli nadali! Jeszcze tego samego dnia wieczorem dowiedziaem si, e nie tylko ja zostaem upatrzony do doskonalenia w administracji wojskowej. Podobne wezwanie na kurs dosta rwnie Stefan Majewicz, dowdca 2 plutonu w naszej baterii. By rwnie zaskoczony jak ja i rwnie zy. Dlaczego to wanie my? Prbowalimy znale jaki klucz tego wyboru. aden nie pasowa. Obaj nie mielimy nigdy nic wsplnego z administracj, i do tego jeszcze wojskow. Stefan - absolwent CIWF, urodzony w Reinhausen, w Niemczech, ja - wieo upieczony inynier architekt z Warszawy. Moe to kara za jakie wojskowe grzechy? Ale sumienie mielimy w miar czyste. Narzekalimy na cywilne i wojskowe wadze nie wicej ni przecitny, rozalony dugim czekaniem onierz polski w Szkocji. Moe kto chcia wycign nas przy pomocy

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

225

tego kursu z liniowych oddziaw, z prawdziwego wojska, by wpakowa na nasze miejsca swoich protegowanych z Londynu? Niedoczekanie! Natychmiastowa interwencja u dowdcy baterii speza na niczym. Major Maresz by rwnie zdziwiony doborem kandydatw i rwnie mao przejawia entuzjazmu do administracji wojskowej. Prbowa nas ratowa u dowdcy dywizjonu, ale bezskutecznie. Telefonogram przyszed z korpusu przez brygad i tylko tam mona byo co wskra. Musimy si meldowa. Trudno. "Dul" kpi z nas bezlitonie. Roztacza przed nami uroki pracy biurowej "z dala od huku dzia i zgrzytu ora", w zaciszu sztabowo-administracyjnych pieleszy. Wyprbowana metoda ochrony baterii przed nadmiarem szkoleniowych kursw, ktr stosowa nasz ogniomistrz szef, nie daa si w tym przypadku zastosowa. Metoda bya prosta i skuteczna, a przez to genialna. Zamiast specjalizacji rnych onierzy baterii na mniej lub bardziej nieprzydatnych - zdaniem szefa - kursach organizowanych w korpusie lub brygadzie, co odcigao delegowanych od sub i szkolenia w baterii, zazdrosny ogniomistrz stosowa inny wariant prakseologiczny. Wybra trzech najmniej przydatnych onierzy baterii, poet-liryka, matematyka-krtkowidza i szewca-pijaczyn, ktrzy stanowili sta reprezentacj baterii na wszelkich moli-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

226

wych kursach: tumaczy, mechanikw samochodowych, owiatowych, topografw itp. Jedzili chtnie, rozumiejc intryg szefa. Chwalili sobie turystyk. Zwykle ju po kilku dniach stwierdzano ich cakowit nieprzydatno na kadym kolejnym kursie - w czym zreszt doszli do perfekcji. Odsyano ich do baterii. Na zasuony wypoczynek. Do nastpnego kursu. Wobec imiennego wyznaczenia kandydatw spord baterii - metoda szefa nie chronia nas od Doskonalenia w Administracji Wojskowej. Pozosta nam tylko ratunek przy jutrzejszym meldowaniu si w korpusie. Jadc zwiadowczym azikiem do odlegego o kilkadziesit kilometrw Perth, gdzie urzdowao dowdztwo korpusu, knulimy zowrogie plany. W dowdztwie - jak to zwykle w dowdztwie. Nie wiedzieli, o co nam chodzi. Wreszcie znaleli nas obydwu na odpowiedniej licie i kazali czeka. Meldowa si kolejno na wezwanie. Wszedem. Za biurkiem siedzia pukownik piechoty, w starym polskim mundurze, o siwej czuprynie, krzaczastych brwiach i - musiaem to przyzna mimo woli - sympatycznym umiechu. To mnie speszyo. Inaczej wyobraaem sobie wojskowy typ administratora doskonaego. Zameldowaem si. Dodaem cierpko, e nigdy nie miaem nic wsplnego z administracj w ogle, a z administracj wojskow w szczeglnoci, wic nie nadaj si do

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

227

doskonalenia w tym fachu. Moja kandydatura to pomyka. Nie nadaj si i nie chc i na kurs. - To bardzo dobrze - stwierdzi nieoczekiwanie siwy pukownik. Takiego chwytu nie przewidywaem. Staem si jeszcze bardziej nieufny. Na pytanie dotyczce mej drogi z Polski, stosunkw rodzinnych, wyksztacenia - odpowiadaem moliwie lakonicznie, niechtnie. Ale im bardziej lakoniczny, wrcz nieuprzejmy byem ja, tym bardziej zadowolony by mj rozmwca. W pewnej chwili siwy pukownik zastrzeg cakowit poufno prowadzonej rozmowy. Czy to aby nie przesada? Ogromnie by si wywiad niemiecki przej wiadomoci, e podporucznik Jankowski udoskonali sw wiedz o administracji wojskowej. "Lene dziadki" powarioway ju zupenie na temat tajemnicy wojskowej. Siwy pukownik nie wyglda co prawda na "lenego dziadka" i nie przej si moj opryskliwoci. Zacz ze mn rozmawia o architekturze. Warszawiak, zna wielu moich profesorw. Rozgadalimy si na temat pracowni Pniewskiego. - Naduyem paskiej cierpliwoci - przerwa mi pukownik - ale myl, e mnie pan rozumie. Kurs doskonalenia administracji wojskowej jest kryptonimem Szkoy Oficerw Wywiadu, do ktrej zosta pan wytypowany.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

228

- Przez kogo? - To niewane. Zbaraniaem. Z wywiadem nie miaem nigdy nic wsplnego. Nie darzyem tej instytucji ani zainteresowaniem, ani sympati. Kilka ksiek i filmw szpiegowskich wyczerpywao cakowicie moje kwalifikacje w tym fachu. Nie widziaem siebie w roli oficera wywiadu. - Potrzebujemy - cign dalej siwy pukownik - oficerw do suby wywiadowczej w kraju. Wobec moliwoci konfliktu niemiecko-sowieckiego Polska jako zaplecze frontu stanie si terenem szczeglnie wanym. Wiadomoci z kraju bd miay kapitalne znaczenie dla aliantw. Trzeba zaoy now sie wywiadu w kraju. Potrzeba do tej roboty nowych ludzi. - Siwy pukownik zapali si. Wsta, chodzi po pokoju. - Na terenie kraju, pod okupacj, robota bdzie na pewno trudna i niebezpieczna. Ale adna robota nie daje takiej satysfakcji osobistego wkadu w wojn. Warunkiem udziau w tej subie jest ukrycie nawet wstpnych powiza przed wywiadem niemieckim i przed gadatliwoci rodakw. Bo to w kocu na jedno wychodzi. Kryptonim "Kurs Doskonalcy Administracji Wojskowej" zosta dobrany wiadomie. To mao zachcajca i mao efektowna nazwa. O to wanie chodzi.

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

229

Jeli pan si zdecyduje - cign pukownik - to nawet pascy koledzy w dywizjonie bd przekonani o administracyjnym charakterze paskich studiw. Bd uwaali, e si pan zadekowa. Tym lepiej. Kurs bdzie prowadzony w Londynie. Chcemy go rozpocz za dwa-trzy miesice. Szkolenie potrwa rok. Potem przerzut do Polski. Zosta pan wytypowany do szkoy wywiadu i do suby w kraju, ale ma pan pene prawo wycofania si bez podania motyww. Wystarczy, e zechce pan zosta w dywizjonie. Ma pan dwie godziny do namysu. Miaem zamt w gowie. Chodziem ulicami Perth, a mylami byem w Warszawie. Decyzja nie bya atwa. Nie wiem, co byo trudniejsze do przezwycienia: emocja przed nieznan robot czy wstyd przed bateri. Jeszcze wczoraj wydawao mi si, e bliej do wojny jest z baterii w Szkocji ni z kursu w Londynie. Wrciem na wyznaczon godzin. - Jad do Warszawy. - Ale przedtem musi pan skoczy kurs. Kurs doskonalenia administracji wojskowej - podkreli z umiechem siwy pukownik. Majewicz te si zdecydowa. Wracalimy razem do St. Andrews. Uzyskaem tylko zgod pukownika, bym mg majorowi Mareszowi i "Dulowi" przyzna si, po co jad do Londynu. To ju byoby ponad moje siy, gdyby i oni dwaj uwaali mnie za dekownika. Zreszt "Dul" by chy-

8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI

230

ba nie uwierzy. Zy by, twierdzi, e go wykiwaem. Zobaczysz, jeszcze ci dogoni! Ale wstydu si najadem, gdy zdawaem dowdztwo zwiadu podporucznikowi wirko-Godyckiemu, ktry wcale nie kry swej opinii o takich, co si zadekowali w Londynie.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ


Z pocztkiem 1941 roku zostaem oficjalnie powoany na Kurs Doskonalcy Administracji Wojskowej. Odmeldowaem si w dowdztwie dywizjonu, poegnaem si z bateri. "Dul" mia kwan min, gdy mu przekazywaem w spadku gumowe buty do kolan, przydatne podczas suby na stanowisku ogniowym nad rzeczk. Obaj z Jankiem Rogowskim twierdzili, e ich nabraem, zostawiajc ich w garnizonie w St. Andrews, zapowiadali, e dugo miejsca w baterii nie zagrzej i te rozejrz si za "robot". Wraz ze Stefanem Majewiczem pojechalimy do Londynu. Nie lubi si egna. Przy takiej okazji zostawia si cz samego siebie. Potem trudno si pozbiera. Zawsze mam emocje, jak to bdzie na nowym miejscu, wrd nowych ludzi.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

231

W Londynie poczuem si bliej wojny. W golfowo-uniwersyteckim St. Andrews o nieprzyjacielu mwiy komunikaty radiowe i prasa. W Londynie ju pierwszego wieczora syreny alarmowe zapowiedziay nalot nieprzyjacielski, a potwierdzi go w kilka minut pniej ogie artylerii przeciwlotniczej, stojcej opodal w Hyde Parku. Nietrudno byo ze szczekliwego oskotu dzia przeciwlotniczych wyowi zawodzce dudnienie niemieckich bombowcw. Po przegranej Bitwie o Angli Niemcy nasilili nocne terrorystyczne naloty na Londyn. Szkoa oficerw wywiadu miecia si w okolicy Bayswater, w nowoczesnym biurowcu, wypenionym solidnymi brytyjskimi firmami. Przywita nas siwy pukownik, znany mi z rozmowy w dowdztwie korpusu. Pukownik Stefan Mayer, komendant szkoy i dyrektor nauk. Wybitny fachowiec wywiadu, spec od zagadnie niemieckich. W Londynie przeywa drug modo, caym sercem oddany szkoleniu oficerw wywiadu do nowych zada w kraju. Kadr wykadowcw stanowili: major Nowiski, zastpca dyrektora, i kapitan Wraga-Niezbrzycki, ktrzy prowadzili wykady, oraz prowadzcy wiczenia praktyczne: doktor Hartman, major Mrazek, porucznik Eysmont i porucznik Kobus. Zesp staych wykadowcw polskich uzupeniali, zapraszani do specjalnych tematw, fachowcy angielscy i polscy.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

232

My, uczniowie pierwszego rocznika szkoy 1941/42, to trzydziestu modszych oficerw z rnych jednostek Wojska Polskiego w Wielkiej Brytanii, z przewag rezerwistw o rnych przedwojennych zawodach i zainteresowaniach. Wrd uczniw szkoy spotkaem dwu starych znajomych: Janusza Zalewskiego, koleg z Wydziau Architektury, z ktrym rozstaem si w Bressuire, i Janka Jokiela, przyjaciela z lat dziecicych, ktry w Anglii z dum nosi szarobkitny mundur lotnika. Przydzia do szkoy nie by spraw atw. W wielu oddziaach liniowych kandydaci na Kurs Doskonalcy Administracji Wojskowej napotykali na trudnoci przy odkomenderowaniu. "Zdaj sobie spraw z potrzeb I Korpusu Pancerno-Motorowego - pisa w poufnym rozkazie Naczelny Wdz Polskich Si Zbrojnych - lecz mimo to na pierwszym miejscu stawiam kraj. Wiem, e w dobrze zrozumianym interesie swych oddziaw dowdcy niechtnie godz si na odstpienie swych oficerw, tym niemniej powinni oni zrozumie, e potrzeby kraju pod tym wzgldem, jak i pod kady innym wzgldem, powinny sta na pierwszym miejscu." Szkoa oficerw wywiadu stanowia fragment prowadzonego w Wielkiej Brytanii szerokiego programu szkolenia oficerw dla potrzeb kraju. Cao obejmowaa specjalnoci najpotrzebniejsze do konspiracyjnej walki w kraju: dywersja, wywiad i czno. W cichociemnej gwarze

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

233

szkoa wywiadu znana bya jako "kurs gotowania na gazie", dywersja - jako "kurs korzonkowy", a czno - tradycyjne "druciki", cho w dobie krtkofalwek i radaru niewiele z drutami mieli do czynienia. Szkolenie, przez ktre przeszlimy w Londynie w 1941/1942 roku, rni si zapewne od dzisiejszej wiedzy oficera wywiadu tak samo jak drewniany samolot od ponaddwikowego odrzutowca. Ale egzamin z umiejtnoci nabytych na Bayswater przyszo nam zdawa przed abwehr i gestapo - a to byli wymagajcy egzaminatorzy. Wykady obejmoway trzy grupy tematw: - teoria, zadania i organizacja wywiadu, - wiadomoci o III Rzeszy, - wiadomoci o okupowanej Polsce. wiczenia dotyczyy techniki wywiadu, a mianowicie: fotografi, chemi, szyfry, czno, podstawy dywersji, lusark, nauk jazdy i wychowanie fizyczne. Teoria. Zadania i organizacja wywiadu zapoznaway nas z zasadami zdobywania informacji i ocen ich przydatnoci, z organizacj wasnego wywiadu i kontrwywiadu oraz z zadaniami oficera wywiadu, prawidami i warunkami jego pracy. Teoria ilustrowana bya rozwizywaniem pozorowanych zada i omawianiem sytuacji, z jakimi moglimy si spotka w kraju.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

234

Wiadomoci o III Rzeszy ograniczay si do podstawowych informacji o armii, lotnictwie i wojennej marynarce niemieckiej, o ustroju politycznym Rzeszy, o przemyle, organizacji NSDAP, SS i formacji pokrewnych oraz policji, ze szczeglnym uwzgldnieniem naszych przyszych kontrpartnerw: niemieckiego wywiadu i gestapo. Sytuacj w okupowanej przez Niemcw Polsce poznawalimy ze specjalnych komunikatw i wydawnictw opracowywanych przez Rzd Polski w Londynie, z wykadw oraz prasy krajowej: zarwno z polskiej prasy konspiracyjnej, jak i z okupacyjnych gadzinwek. Wbrew intencjom hitlerowskiej cenzury i urzdu propagandy GG nawet zakamany i pody "Nowy Kurier Warszawski", wydawany przez Niemcw, zawiera rdo prawdziwych informacji: drobne ogoszenia. Drukowana petitem gorzka lekcja o warunkach codziennego ycia w Warszawie. Po wojnie odnalazem w Archiwum m. st. Warszawy na Krzywym Kole te same numery szmatawca, ktre w roku 1941 studiowaem w Londynie. Poszukiwania rodzin, remanent wrzeniowych strat: "W czasie od 1.9.1939 r. zagin podchory Lubczak Mieczysaw, lat 26. Przasnysz. Stra graniczna. Kto mi pragnie pomc w odszukaniu, dane kierowa do PCK Warszawa. Za dobre serce dzikuj."

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

235

Kupno i sprzeda, komunikat o trudnociach i biedzie: "Palto damskie, czarne, zimowe, rednia miara. Sprzedam prywatnie - Polna 32 m. 6." "Karbid, lampy karbidowe. Palniki Straak - Zgoda 12." "Zelwki 4,50 mocne ze skrgumy. Hurt-Detal Azet Boduena 4 m. 3." "Kupi wszystko - sklep krawiecki - Emilii Plater 30." Urodzaj na wrki, jasnowidzw i chiromantw, ktrzy obiecywali osoni przed groz jutrzejszego aresztowania, zastpi brak wiadomoci od najbliszych, przybliy upragniony koniec wojny: "Znana jasnowidzca, inynierowa Urbanowiczowa widzi, syszy przeszo, teraniejszo i przyszo - Rakowiecka 47 m. 1." "Wr zdumiewajco trafnie z kart, z fotografii o osobach oddalonych - Wilcza 14a-20." "Tais Estri - mwi przyszo picioma jzykami - Wilanowska 18-34." "Synna chiromantka Carmen - wry nieomylnie - Wilcza 44 m. 8." Z maego ogoszenia wyzieraa ludzka tragedia i nie przebierajca w rodkach drapiena zapobiegliwo: "Z

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

236

dzielnicy ydowskiej kupi prasy, mieszada, inne maszyny - Oferty: Italskie Biuro Handlowe, Chmielna 44." Nie pamitam ju ani daty, ani treci pierwszego numeru konspiracyjnego "Biuletynu Informacyjnego", ktry czytaem w Londynie. Ale pamitam wzruszenie, gdy trzymaem niewielkie kartki. Ktrego dnia pukownik Mayer wprowadzi na sal wykadow jakiego cywila. Bylimy przyzwyczajeni do rnych odwiedzin. Odwiedzali nas dygnitarze z "Rubensa", wizytujcy nasz szko, rzadziej angielscy spece wywiadu. Przybyy mia nam mwi o sytuacji w kraju. Wanie stamtd wrci. Mwi rzeczowo i skromnie o swych zadaniach, o podry do Polski. Dla ukrycia swej misji przed niemieckim wywiadem zatoczy olbrzymie koo. 7 listopada 1940 roku wystartowa z Londynu wodno-patowcem do Lizbony, stamtd samolotem do Gambii, z niej do Freetown w Sierra Leone i dalej do Lagos w Nigerii. Po trzydniowej przerwie dalej samolotem przez Lebenge i Stanleyville w belgijskim Kongo i Chartum w Sudanie do Kairu. Postj, kontakt z polsk baz cznoci z krajem, nowy samolot i skok przez Lidd w Palestynie i Nikozj na Cyprze do Addany w poudniowej Turcji. Dalej pocigiem: Ankara, Stambu, Saloniki, Skopje i Belgrad do Budapesztu. Nowy kontakt z polsk baz, i pocigiem - z przewodnikiem - do Losancz. Dwa odcinki takswkami w stron granicy i 21 godzin marszu przez

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

237

gry, na mrozie i niegu. Nareszcie Polska. Nocleg w ubraczach, pieszo do Kamionki, sankami do Sanoka i pocigiem do Warszawy. 42 dni podry. Suchaem urzeczony. By w Warszawie, moe przechodzi obok mojego domu, obok kogo z moich najbliszych. Mwi o organizacji podziemnej, o zadaniach oficera wywiadu, ktre nas czekaj, o warunkach codziennego ycia w okupowanej Warszawie. Pierwszy raz syszaem sowa "godzina policyjna, "apanka od kogo, kto si bezporednio z nimi styka. Tak poznaem w Londynie pukownika "Antoniego - "Hellera (Kazimierza Iranka-Osmeckiego). W dwa lata pniej w Warszawie na Skwerze Wielkopolskim przy ulicy Wawelskiej zameldowaem si u niego jako u kolejnego szefa II Oddziau Sztabu Komendy Gwnej AK. Program naszych wicze sprawiby gorzki zawd mionikom szpiegowskich ksiek, filmw i serialw TV. Szkoa przypominaa raczej technikum ni przedsionek do tajemniczych przygd. Fotografia. wiczenia prowadzi, zawsze gdzie si spieszcy, sympatyczny porucznik Eysmont, rozmiowany w fotograficzno-wywiadowczym rzemiole. Z niemaym trudem wpaja w nas abc fotograficznego fachu, potem ju bardziej wyszukany dzia foto zwizany z podrabianiem dokumentw i pieczci, a do precyzyjnej mikrofotogra-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

238

fii, przydatnej w przekazywaniu wywiadowczych meldunkw. Mionicy fotografii krcili nosami. Zamiast studiw portretowych - precyzyjne powikszenia niemieckich pieczci, zamiast reportay z londyskiej ulicy - wycienianie tamy filmowej. Osobny dzia, przyczepiony troch na si do pracowni foto, stanowia nauka "kaligrafii", to znaczy podrabiania podpisw. Brzydka to umiejtno, usprawiedliwiona jedynie potrzebami wojennej konspiracji i wywiadu. Amatorw lojalnie przestrzegam, e to trudny i niewdziczny dzia "kaligrafii". Przy wspczesnych metodach analiz grafologicznych koczy si z reguy sromotn klap. W pracowniach faszywych dokumentw wywiadu AK w Warszawie korzystaem z tych wprawek kaligraficznych wielokrotnie i z powodzeniem, zastpujc w skadaniu podpisw szefw wielu hitlerowskich instytucji. Na szczcie andarmeria, Abwehra i gestapo nie zatrudniay zbyt wielu biegych grafologw. Pachncy, elegancki, zawsze umiechnity dr Hartman prowadzi zajcia i wykady z chemii. W tej dziedzinie spis tematw by ju znacznie bardziej atrakcyjny: trucizny i odtrutki, narkotyki, atramenty sympatyczne i wykrywacze oraz inne chemiczne rodki i zabiegi przydatne przy faszowaniu dokumentw i przekazywaniu meldunkw. Oba pierwsze dziay poznalimy tylko teoretycznie, ku wyranemu zmartwieniu dr Hartmana, ktry zaciera-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

239

jc rce, wrd umiechw i anegdot, pokazywa prbki i dyktowa mroce krew w yach trucicielskie recepty. Poza tym caa ta nasza chemia zalatywaa pralni chemiczn i kuchni. Uczono nas szyfrw. Przede wszystkim prymitywnych, "domowych szyfrw na wasny uytek oraz zasad i sposobw posugiwania si szyframi cyfrowymi. Wyniosem z tych lekcji szacunek dla tej ciekawej wiedzy oraz podziw dla szyfrantw AK, ktrzy pord apanek i nocnych rewizji, bombardowa i powstaczych poarw umieli zachowa zimn krew i precyzj w tym trudnym fachu, ktry nie toleruje pomyek. wiczenia z cznoci, prowadzone przez majora Mrazka obejmoway podstawowe wiadomoci teoretyczne, obsug prostszych aparatw i urzdze oraz dugie godziny przy "brzczyku, wicze w nadawaniu i odbiorze alfabetu Morse'a. Te ostatnie prowadzi gruby sierant, popularnie "Brzczykiem zwany, ktry potrafi mnie doprowadzi do takiego stopnia zaawansowania, e szybko stu znakw na minut w odbiorze i w nadawaniu nie sprawiaa mi trudnoci. W zastpstwie krla warszawskich kasiarzy, sawnego przed wojn "Szpicbrdki", rezydowa wrd imade, pilnikw i wierte porucznik Kobus, mechanik-warsztatowiec z broni pancernej. wiczenia, ktre prowadzi, mia-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

240

y nas nauczy otwierania co prostszych zamkw i podrabiania kluczy. Moje osignicia w tej dziedzinie, cho wkadaem w nie tyle serca, wzbudziyby niewtpliwie umiech pobaania u kadego, nawet pocztkujcego wamywacza. Za to w prowadzonej przez tego porucznika Kobusa nauce jazdy naleaem do szkolnej czowki. Nie zaamaem si nawet wwczas, gdy po raz pierwszy znalazem si za kierownic szkolnego studebakera wobec zielonych wiate na Hyde Park Corner. Pidziesit tysicy samochodw przejeda dziennie przez to skrzyowanie i wszystkie jad lew stron! Wychowanie fizyczne sprowadzio si do wiosowania w semce na Tamizie, pywalni, gimnastyki i zaprawy dudo. W tej ostatniej dziedzinie dostabym na egzaminie najwyej trzy z dwoma minusami, i to tylko dziki uprzejmoci naszego profesora. Niewiele wiczyem, natomiast pilnie ledziem naszego mistrza. Zjawi si "profesor", czerstwy staruszek, o wygldzie dobrotliwego dziadka z amerykaskiego filmu. Stan na macie ubrany w przepisow bia bluz i szerokie spodnie, i zaproponowa may pokazik. Prosi, by go atakowa. Zapewnia, e mona z nim robi, co si komu podoba: przewraca, bi, kopa, wykrca rce i nogi. Naprasza si. Baem si, e ktry z bardziej krewkich kolegw wemie to wezwanie dosownie i uszkodzi zacnego profesora.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

241

- Go, please - zachca starowina. Kto prbowa go popchn, ale sam si przewrci. Nastpna prba bya ju znacznie mniej delikatna. Ale atakujcy nie trafi profesora i gdyby nie pomoc starszego pana, leaby jak dugi. To zmobilizowao nasz dum narodow. Da mu w ko. Wysportowane chopisko, byy szlakowy semki poznaskiego AZS, postanowi uratowa honor Polakw. Zapa nieoczekiwanie profesora za rk i mocno mu j wykrci do tyu. Dalej wszystko potoczyo si byskawicznie. To znaczy, potoczyli si obaj, tylko e profesor stan w rozkroku na kolanach, a atakujcy go dryblas lea, skrcajc si z blu, trzymany przez profesora. Staruszek promienia. Przedstawi si. Przez dwadziecia lat by kapitanem policji w Szanghaju i co nieco jeszcze pamita z tamtych lat. Wyjani, e bdzie nas uczy nie klasycznego dudo, ale odmiany bardziej dostosowanej - jak to podkreli - do "potrzeb specjalnych". Doprowadzenie kadego chwytu do koca powoduje "trwae uszkodzenie ciaa przeciwnika". Na wiczeniach kocwk chwytu zastpi jej opis. Na zakoczenie kursu yczy, bymy mieli jak najwicej okazji penego wykorzystania nabytej wiedzy. Miy starowina. Doktor od wyamywania rk i ng nie by jedyn osobliwoci naszego ciaa pedagogicznego. W miar postpu w naukach pojawiay si specjalne przedmioty i spece

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

242

wykadowcy. Na pierwszy rzut oka trudno byo odgadn ich zainteresowania. Zajeda czarna, nobliwa limuzyna. Nie za nowa, dostatecznie niemodna, bardzo angielska. Wysiada z niej starszy pan ubrany na czarno, w czarnym kapeluszu, z parasolem. Za nim sekretarka niesie grub teczk. Z wygldu, sposobu bycia i przesadnie poprawnego Oxford-English anglikaski pastor. Wykad: Technika podpalania i wysadzania w powietrze statkw. Zamylony, niemiay, mody czowiek, o tsknym spojrzeniu niedoszego poety, ktremu zy los kaza by buchalterem - "Wywiad, dywersja i sabota kolejowy". Mieszkalimy na 16 Wynnstay Gardens, niedaleko szkoy. Due, typowo londyskie mieszkanie, z podnoszonymi nieszczelnymi oknami, z gazowym kominkiem i automatem na 2 pensy. Ale miao sw indywidualno: w.c. Waciciel mieszkania, komandor Royal Navy, gdy je nam wynajmowa, zacz prezentacj mieszkania od tego wanie w.c. Poleca go naszej szczeglnej opiece, znacznie bardziej ni bibliotek i bar. Bo te nie by to zwyky w.c. Mahoniowy mebel, piknie politurowany, z mosinymi okuciami, ustawiony na podwyszeniu. Jeli wypada o tym meblu tak powiedzie - dobrze wysiedziany. Wida byo, e komandora czy z w.c. zaya i serdeczna przyja. Waciciel mieszkania nie tai swych uczu. To by

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

243

w.c. z jego okrtu. Komandor by ju na emeryturze, okrt poszed na zom - w.c. ocala. Rne wida mog by powizania z morzem, z modoci, z przygod. I komandor, i w.c. wydali mi si bardzo sympatyczni. Mieszkalimy w piciu: Jan Jokiel, lotnik; Jan Kochaski, porucznik I Puku Szwoleerw, syn Wacawa Kochaskiego, znanego skrzypka; Wiesaw Ipohorski-Lenkiewicz, z cywila inynier rolnik, porucznik broni pancernej; Janusz Zalewski, kolega z Wydziau Architektury, i ja. Wszyscy skakalimy na spadochronach do Polski. Trzech zgino podczas wojny. Mimo intensywnych zaj szkolnych utrzymywaem kontakt z bateri, jedziem do St. Andrews na urlopy, korespondowaem z "Dulem". Dziwnym zbiegiem okolicznoci zachoway mi si jego listy. Pamitka po przyjacielu i autentyczny dokument, nawet jeli tylko onierskiej, szkockiej nudy i oczekiwania. "Siedz na subie nad nasz rzeczk. Nie lubi pisania listw. Stokro wicej wol rozwali si, nawet na tak brudnym fotelu jak nasz, i patrze. To w ogie, to w koce Twoich gumowych butw, ktre ze zami w oczach donaszam. I gupio myle... Od Twego wyjazdu tak jakby nic si nie zmienio i wszystko coraz wicej przypomina koszarowe ycie... Bczkowski, Tunio i Sunia - jak zwy-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

244

kle. Kto z tej trjki nasiusia dzi w nocy pod naszymi drzwiami... Bardzo ucieszylimy si wieci, e przyjedziesz. Za kilka dni zjedzie tu tusta posta Rogoszczaka. Tunio organizuje ju sprzeda biletw. Mona bdzie za cztery pensy oglda Rogoszczaka na tle dziaa i kabeka. Co drugi dzie bdzie mia wart." Pisa o garnizonowych drobiazgach, o codziennych gupstwach, ale czuem, e dugo miejsca w spokojnym St. Andrews nie zagrzeje. 6 kwietnia 1941 roku Niemcy zaatakoway Jugosawi. W trzy tygodnie pniej niemieckie kolumny pancerne byy w Atenach. Londyn przey najciszy nocny nalot. 9 maja lord Halifax, ambasador brytyjski w Waszyngtonie, mwi przez radio o niemieckim terrorze w Polsce. Dotychczasowe straty ludnoci ocenia na 40 tysicy zamordowanych. Uwiadomiem sobie, jak w miar pobytu w szkole zmienia si mj stosunek do wiadomoci z kraju. Dotychczas byem tylko wiadkiem. Oburzonym, przeraonym, ale tylko wiadkiem. Teraz podwiadomie zaczynaem si przymierza do wiadomoci stamtd jako ich przyszy uczestnik. Co bym zrobi w apance na Marszakowskiej? Czy umiabym spokojnie opowiedzie "legend" podczas rewizji w pocigu? Na widok andarmw wchodzcych

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

245

do tramwaju siedziabym spokojnie czy prbowabym wysi? Teoretyczne odpowiedzi byy atwe, a wyimaginowane strzay nie chybiay celu. Ale ju sam fakt analizowania takich sytuacji z samym sob zdawa si przyblia mnie z londyskiej szkoy do warszawskiej rzeczywistoci. Mogem si pniej przekona, jak uboga bya ta moja wyobrania. Przeczytaem o tym w oknie mydlarni. Duymi literami wypisane byy dwa sowa: "Hood sunk." Mnie to niewiele mwio. Dla Anglikw oznaczao aob narodow. Londyn, Anglia - cae Imperium Brytyjskie przeywao swj czarny dzie. Pancernik HMS "Hood", flagowy okrt floty brytyjskiej, zaton trafiony trzeci salw z "Bismarcka", cikiego krownika niemieckiego. Bitwa Anglikw z "Bismarckiem" to jedna z najbardziej pasjonujcych operacji morskich drugiej wojny wiatowej. Dla nas tym ciekawsza, e zarwno w pocztkowej, jak i w kocowej fazie bitwy brali udzia Polacy. "Bismarck", pancernik Kriegsmarine o wypornoci 50 tysicy ton, szybkoci 30 wzw i ogromnej sile ognia, by najbardziej nowoczesnym i najgroniejszym okrtem drugiej wojny wiatowej. Zaczo si od meldunku wywiadu AK o przejciu "Bismarcka" przez cieniny duskie i jego powrocie na Batyk. Przekazany do Londynu meldunek zaskoczy Anglikw. Drugi meldunek postawi

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

246

w stan alarmu flot brytyjsk. "Bismarck" i krownik "Prinz Eugen" wyszy z Gdyni i 19 na 20 maja przeszy przez cieniny duskie. Szy na polowanie. Chwilowo jednak ukryy si w jednym z fiordw w pobliu Bergen. Czatoway. Wykryy je tam i rozpoznay samoloty Constal Command, okrty Home Fleet dozoroway przejcia midzy Grenlandi a Islandi. 22 maja samoloty brytyjskie zameldoway, e fiord w pobliu Bergen jest pusty. Gdzie znajduje si "Bismarck", przekonali si wkrtce. Po drugiej salwie niemieckiej na pancerniku "Hood" wybuch poar. Podczas gdy Anglicy robili zwrot, by uzyska dogodniejsz pozycj do prowadzenia ognia, "Hood" trafiony ponownie i rozerwany na dwie czci zaton w cigu trzech minut. Z 1500-osobowej zaogi ocalay trzy osoby. Zgino wwczas czterech podchorych marynarki polskiej, odbywajcych sta na pancerniku. Po zatopieniu "Hooda" Niemcy skoncentrowali ogie na drugim pancerniku brytyjskim HMS "Prince of Wales". Trafiony siedmiokrotnie Anglik zdoa jednak uciec pod zason dymn. "Bismarck" zosta jednak trafiony w zbiornik ropy i admira niemiecki zdecydowa si na powrt do Brestu. Rozpocz si pocig dziewitnastu okrtw brytyjskich i eskadr samolotw za uszkodzonym "Bismarckiem". Jego szans rosy z godziny na godzin. By coraz bliej oso-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

247

ny wasnego lotnictwa i bazy. Patrolujcy hydroplan dostrzeg Niemca i zameldowa jego pooenie. Anglikom pozostao ju tylko 24 godziny, w cigu ktrych mogli oni zniszczy przeciwnika. Samoloty, ktre wystartoway z lotniskowca "Ark Royal", prowadzone radarem, zaatakoway torpedami omykowo wasny krownik, ktry jednak zdy wykona manewr unikowy. Nastpny atak by skuteczny. Mimo cikich strat zadanych przez potn artyleri przeciwlotnicz "Bismarcka" Brytyjczycy zdoali wystrzeli trzynacie torped, z ktrych dwie byy celne. Na skutek uszkodzenia ruby "Bismarck" utraci zdolno manewru. Na scen bitwy wyszo pi kontrtorpedowcw, wrd nich ORP "Piorun". Wysoka fala utrudniaa pocig i widoczno. "Piorun" pierwszy dostrzeg "Bismarcka" i zameldowa dowdcy. W pi minut pniej Niemiec otworzy ogie, "Piorun" manewrujc goni "Bismarcka" i strzela. O godzinie 5 rano otrzyma od angielskiego dowdcy zgrupowania rozkaz zaprzestania pocigu i powrotu dla uzupenienia paliwa; cho mieli ju tylko 150 ton ropy, jeszcze usiowali dopa "Bismarcka" na skuteczn odlego swych dzia. Brytyjskie pancerniki dogoniy wreszcie "Bismarcka". Gdy mimo wielu trafie nie ton, zatopili go torpedami.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

248

Dowdca "Pioruna", komandor porucznik Pawski, odebra od dowdcy flotylli kontrtorpedowcw nastpujcy sygna: "Gratuluj, e bylicie pierwszym okrtem naszego zespou, ktry spostrzeg nieprzyjaciela. auj, e stracilicie okazj zobaczenia koca z powodu braku paliwa. Mam nadziej, e bdziecie ze mn nastpnym razem, gdy bd w akcji." Wielkie bitwy morskie w niczym nie zmieniay naszego szkolnego ywota. Coraz lepiej piszczaem brzczykiem, coraz wicej znakw rozpoznawczych niemieckich dywizji znaem na pami. Coraz trudniej mi byo czeka. 22 czerwca komunikat poranny BBC poda: "Dzi o godzinie 4 rano wojska niemieckie zaatakoway Zwizek Radziecki." W kilka dni pniej dostaem list od "Dula" pisany z pnocnej dzikiej Szkocji, gdzie by na kursie dywersyjnym: "Wypadki polityczne rozgrzay nas. - No, stara dupo - zobaczymy, kto pierwszy!" Trudne byo to upalne lato 1941 w szkole w Londynie. Mimo czstych nalotw niemieckich wiedlimy spokojny, niemal pensjonatowy tryb ycia. Wobec komunikatw ze wschodniego frontu, najwaniejszego frontu tej wojny, nasz londyski spokj uwiera, zawstydza.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

249

Nasuwao mi si natrtne pytanie, czy ja mimo woli nie zadekowaem si na tym kursie? Czy ironiczny kryptonim doskonalenia administracji wojskowej nie zadrwi sobie ze mnie? Szybko marszu niemieckich kolumn pancernych w gb Zwizku Radzieckiego, ilo jecw i zdobywanego sprztu byy przeraajce. Kiedy wreszcie Niemcy przestan wygrywa? Nasze nadzieje przywoyway przegran Napoleona, wielkie przestrzenie rosyjskie. Nie popeni bdw Napoleona - zapowiedzia Hitler. Ofensywa zimowa nie bdzie potrzebna. 9 sierpnia Churchill i Roosevelt spotkali si gdzie na Atlantyku na pokadzie pancernika. Schorowany Roosevelt, okryty ciepym kocem, Churchill w dziwnym ubiorze, ni to w mundurze, ni to w kurcie rybackiej. Za nimi oficerowie marynarki. Wszyscy z ksikami do naboestwa w rku, naprzeciw pancernych wie strzelniczych i dugich luf armatnich. "Karta Atlantycka", ktr z pokadu pancernika ogosili wiatu 14 sierpnia, precyzowaa cele wojny. Zapowiadaa walk a do bezwzgldnej kapitulacji Niemiec. Tymczasem hitlerowskie kolumny pancerne szy w gb Zwizku Radzieckiego z szybkoci pidziesiciu kilometrw dziennie. Do bitwy pod Stalingradem, tak decydujcej dla losw wiata - byo jeszcze bardzo daleko.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

250

- Pojedziemy do dywizjonu 303 - zaproponowa mi na pociech Janek Rogowski, ktry zawita do Londynu w przelocie z jednego cichociemnego kursu na drugi. - Zobaczysz, jakie to fajne chopy. Pojechalimy wprost z bufetu w "Rubensie" z porucznikiem Zumbachem, koleg Janka. Gdyby nie dwie gbsze wdki wypite wsplnie na odjezdnym, to bym si chyba jeszcze w ostatniej chwili wycofa. No, bo jak ja si tam poka. Z moim kompleksem niezdania na wojn, w dodatku jeszcze teraz na kursie "Administracji". Pocieszaem si, e to ja im si bd przyglda, a nie oni mnie. Przy obiedzie w mesie oficerskiej dywizjonu siedziaem wpatrzony w gospodarzy. Znaem ich z komunikatw i z prasy, gdzie wystpowali przy akompaniamencie pokanych liczb zestrzelonych samolotw nieprzyjacielskich i wysokich odznacze bojowych polskich i angielskich. Staraem si dopasowa sawne nazwiska do tych zwyczajnych, wesoych chopcw. Na kaw i poobiedniego drinka poszlimy do baru. Przerwa nam nieuprzejmy gonik. Alarm dywizjonu. Zobaczyem wwczas, jak wyglda bitwa powietrzna. Walki pojedynczych myliwcw widziaem ju poprzednio. Dla obserwujcych z ziemi przy dobrej pogodzie - to pikne widowisko. Koa, elipsy, spirale krelone przez

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

251

mae czarne punkciki. Geometria wykrelna wrd chmur. Bitw powietrzn ogldaem teraz nie na niebie, ale na stole, w podziemnym schronie Operation Room. Na rodku jasno owietlonego pomieszczenia sta wielki st-mapa, podzielony na metrowej wielkoci ponumerowane kwadraty. Kolorowa szachownica obejmowaa rozlegy obszar od wybrzey Francji, przez bkitne pasmo Kanau i poudnie Anglii, a za Londyn. Na mapie rozstawione byy malekie samolociki. Dookoa siedziao kilkanacie "wafek", panienek z pomocniczej suby lotnictwa, ze suchawkami na uszach i drewnianymi maymi "grabkami" na dugim kiju w rku. Siedziay zasuchane, na pozr bezczynne. Gdzie co si jednak dziao. Coraz wysuway si ktre grabie i przesuway ustawione na mapie samolociki. Jakby zabawa w "bitw morsk" rozgrywana w milczeniu na wielkiej kolorowej szachownicy w myl rozkazw przekazywanych przez niewidocznych uczestnikw. Kada z siedzcych dookoa mapy panienek otrzymywaa - przez sztab dowodzenia - aktualny meldunek z obsugiwanego przez ni na mapie terenu. Odtwarzay na stole to, co dziao si na niebie ponad kwadratami mapy. Obok stou-mapy, na podwyszeniu, sztab dowodzenia kilku oficerw RAF. Telefony, suchawki, mikrofony, goniki, kolorowe wiateka zapalajce si na tablicach sy-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

252

gnalizacyjnych. Tu zbiegaj si nerwy bitwy. Oprcz pocze z lotniskami, stanowiskami artylerii przeciwlotniczej i sieci punktw obserwacyjnych maj bezporedni czno radiow z pilotami w powietrzu. Na mapie wida przyczyn alarmu. Na niebieskiej wstdze Kanau przesuwa si klucz samolotw oznaczonych czarnymi krzyami. Zeszy z bkitnego ta Kanau i przesuwane centymetrowymi skokami na mapie wgryzaj si w zielon szachownic Anglii. W terenie prowadz je syreny alarmowe, ogie baterii przeciwlotniczych i niespokojne spojrzenia ludzi. W schronie obojtne grabie przesuwaj samolociki ku rodkowi stou. Z drugiego kraca mapy id im na spotkanie samolociki z niebiesko-biao-czerwonymi kkami. Oni tam w grze jeszcze nie widz Niemcw poza chmurami. My w Operation Room wiemy wczeniej, co ich czeka. W monotonny gwar podziemnego schronu wczyy si nowe zachrypnite gosy. Dowdca leccych spitfajrw powtarza otrzymany rozkaz. Zobaczyli nieprzyjaciela. Tu w Operation Room to ju koniec, tam dla nich w powietrzu - dopiero pocztek. W gonikach trzeszczce milczenie. Panienki obsugujce map nadal przesuwaj samolociki. Czekamy wszyscy. Sycha rozmawiajcych midzy sob pilotw. Ju tylko sekundy dziel ich od nieprzyjaciela. Nagle wrd

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

253

wielogosu angielskich komend, komunikatw wpada goniejsze od wszystkiego: - Zygmunt, pruj w tego skurwysyna! Nie wystarczao chcie skaka na spadochronie do Polski. Trzeba byo umie. Od tego by wanie Mapi Gaj. Oficjalna nazwa tej instytucji brzmiaa co prawda znacznie duej i bardziej uroczycie: Orodek Szkoleniowy Samodzielnej Polskiej Brygady Spadochronowej w Uper Largo House. Ale uywaniem tej nazwy nie splami si pono nawet sam "Sosab" - pukownik Sosabowski, twrca i dowdca brygady i orodka. Pojechalimy tam ca szko we wrzeniu 1941 na dwutygodniow zapraw. Program szkolenia przewidywa trzy kolejne etapy: sucha zaprawa, skoki z wiey spadochronowej w Mapim Gaju, potem skoki z samolotu w Midzynarodowym Orodku Szkolenia Spadochronowego w Ringway pod Manchesterem. Nauk w Mapim Gaju - jak przystao na orodek szkoleniowy - rozpoczlimy od wykadu. Instruktor, mody porucznik, nie mwi ani o "podniebnych szlakach", ani o "godzinie zemsty na wrogu". Opisa szczegowo, jak si zakada spadochron i zapina tamy. S dwa rodzaje bojowych skokw spadochronowych, dwa rne spadochrony i dwie odmienne techniki sko-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

254

kw: lotnika i spadochroniarza. Dla lotnika skok jest ostatecznym ratunkiem, dla spadochroniarza - pocztkiem akcji. Lotnik skacze przewanie z uszkodzonego, nierzadko poncego samolotu, czsto sam ranny. Pierwszym jego zadaniem jest wydosta si z samolotu i odczy od spadajcej maszyny. Obecnie z odrzutowego myliwca umoliwia mu to mechaniczna wyrzutnia. Ze spitfajra czy halifaxa musia wydosta si sam, oceni niezbdny dystans od samolotu, by nie otworzy spadochronu za wczenie, i bezpieczn odlego od ziemi, eby nie byo za pno. Wystarczao, gdy koziokujc w powietrzu odliczy spokojnie trzy sekundy i pocign za umieszczon na piersi rczk, co powodowao stopniowe otwarcie spadochronu. Potem ju tylko ldowanie. Inaczej spadochroniarz. Dla niego waciwa akcja zacznie si dopiero po skoku. Musi by do niej gotw natychmiast, bo skacze z reguy na teren wroga. Skacze ca druyn z moliwie najmniejszej wysokoci, jaka gwarantuje otwarcie si spadochronu, eby jak najkrcej by w powietrzu, gdzie jest bezbronny, trafi precyzyjnie w okrelone miejsce i nie straci cznoci z reszt skoczkw. Umoliwia to spadochron automatyczny. Otwiera si sam albo nie otwiera si wcale. Eliminuje czas potrzebny na oddalenie si skoczka od samolotu, na indywidualn reakcj przy "odliczaniu", pozwala na zrzucenie skoczkw z niskiego puapu 300 metrw.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

255

Bardzo proste i atwe, chyba e... Chyba e wiatr rzuci skoczka obcionego wyposaeniem o ziemi i wlecze go, e spadochron wylduje na drzewie lub w wodzie, e samolot leccy z szybkoci 100 metrw na sekund rozrzuci skoczkw w ciemn noc w nieznanym terenie. Chyba e na dole, zamiast placwki odbioru, spotkaj skoczkw Niemcy. Ale o tym nie mwi nam sympatyczny, mody instruktor na pierwszym wykadzie w Mapim Gaju. Z prawdziw mioci objania nam spadochron. Zanim si otworzy w powietrzu jak wielki parasol z dziur w rodku - wyglda niepozornie. Spory tornister do przypasania na plecach parcianymi tamami, spitymi na piersiach du klamr, jakby metalowym talerzykiem. Ta klamra to wana i mdra cz spadochronu. W powietrzu trzyma na mur, a w chwili zeskoku wystarczy j przekrci o wier obrotu i lekko uderzy doni, by natychmiast zwolnia z tamy. Z tornistra-pokrowca, w ktrym zoony jest spadochron, wystaje koniec linki zakoczony karabiczykiem, ktry przed skokiem przypina si do wieszaka w samolocie. Po wyskoku linka wyciga spadochron z pokrowca na ca dugo, a ostatnie jej ogniwo jest dostatecznie sabe, by si zerwao pod ciarem spadochroniarza. Ppowina czca go z samolotem zostaje zerwana. Dalej spadaj ju sobie sam.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

256

Wykad uzupeni pokaz skadania spadochronu. Wana to czynno, od ktrej zaley ycie skoczka, a sprawdzi j mona dopiero w powietrzu. W Anglii skadali spadochrony specjalnie szkoleni onierze, przysigli skadacze spadochronw. A i to jeszcze - mimo tylu ostronoci - kademu spadochroniarzowi przysugiwao prawo zmiany spadochronu na kade danie, bez podawania motyww. Byle przed wejciem do samolotu. Przesd? Histeria? Moe. Ale w tej subie, gdzie co dziesity skoczek ama rk lub nog w trakcie wiczebnych skokw, gdzie na 868 lotw cichociemnych do Polski tylko 485 samolotw dotaro do celu, mona byo pozwoli na luksus tolerowania nerww, przesdw, a nawet histerii. W drobnych szczegach, tu na dole, przed skokiem. Pniej, tam na grze, nie byo na to ani czasu, ani miejsca. Sucha zaprawa, od ktrej rozpoczynao si w Mapim Gaju spadochroniarskie studia, pomylana bya tak, aby obok dobrej kondycji psychicznej i fizycznej oraz umiejtnoci poruszania si w obcym terenie nauczy skoczka dwu prostych na pozr czynnoci: szybkiego wypadania z dziury w pododze samolotu i bezpiecznego ldowania na ziemi. W pewnych typach samolotw i przy innych zadaniach bojowych spadochroniarze skacz przez otwarte drzwi samolotu. W cichociemnych operacjach skakalimy przez dziur w pododze. Caa sztuka polegaa na szybkim zsuniciu si w t dziur. wiczylimy to dzie-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

257

sitki razy w Mapim Gaju z poczciwej dziury w pododze samolotu bez skrzyde, ustawionego w hangarze nad wysypanym trocinami klepiskiem. Umiejtnoci spadania na ziemi uczya nas bardzo zoliwa hutawka. Niby zwyczajna, jakby nigdy nic. Gdy adept usiad na niej pierwszy raz i dobrze si rozbuja, przypominay mu si dziecice lata. Stojcy obok instruktor rozmawia z nami na obojtny temat. Drobny ruch rk i niespodziewanie odpity delikwent lduje w najmniej oczekiwanej pozycji. Ale po kilku takich sztuczkach nawet najbardziej przebiegy instruktor nie mg nas zaskoczy. Recepta na spadochronowe ldowanie na ziemi, zwaszcza dla narciarzy, jest bardzo prosta: skaka mikko, nogi razem, na ugitych kolanach, nie stara si usta. Po tym spadochronowym przedszkolu pucili nas na wie. Dziesiciopitrowej wysokoci stalowa konstrukcja zakoczona platform, sponad ktrej wystaje rami wycigu - na nim zawieszony na lince spadochron rozpity na obrczy. Jak parasol na deszczu. Skoczek gramoli si po schodach na wie, staje na platformie, zostaje przypity do spadochronu i hop. Szybko opadania taka jak przy prawdziwym skoku. To aden wyczyn. Ale jeli mi kto powie, e podczas pierwszego skoku z wiey si nie ba, e nie musia si przeama - to mu nie uwierz. Stoj niby na balkonie, pode mn dziesi piter, ziemia i

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

258

instruktor z gonikiem, przez ktry podaje mi komend: Go - skacz! Wiem, e jestem mocno przypity, e stalowa linka i spadochron utrzymaj mnie, e przed chwil kto skaka. Ale to wszystko tylko wiem. Musz to sobie wytumaczy, musz w to uwierzy. A do tego jeszcze elegancki skok z wiey wymaga, by w chwili zeskoku nie trzyma si linek od spadochronu, ale z rkoma wzdu ciaa, bezwadnie przechyli si w dziesiciopitrow przestrze. Drugi skok i nastpne ju byy przyjemne. Byem ogromnie dumny, gdy mnie wyznaczono, bym zademonstrowa pokazowy skok w obecnoci generaa Sikorskiego, ktry przyjecha wizytowa brygad i Mapi Gaj. Znacie historyjk o tym, jak skacz spadochroniarze rnych nacji? Znamy. No to posuchajcie. Skacz Anglicy, Czesi, Francuzi i Polacy. Anglicy - ju nad otwart dziur upewniaj si na wszelki wypadek, czy jest w tej sprawie uchwaa parlamentu? Jest. Skacz. Czesi - owszem, ale czy ich skok by przewidziany umow brytyjsko-czesk o wzajemnej pomocy wojennej i czy

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

259

bdzie uwzgldniony na konferencji pokojowej? Bdzie. Skacz. Francuzi - dyskutuj, czy warto skaka, i kiedy ju uzgodnili, e nie warto - skacz. Polacy - zgodnie narzekaj na dowdztwo w Londynie, na "lenych dziadkw. Niech sobie dowdztwo samo skacze. Odmawiaj skoku. Boicie si? - pyta pilot Anglik. - Boimy si! - Dobrze! Odpinaj spadochrony i skacz. Usyszaem t historyjk ju pierwszego dnia pobytu w Ringway w Midzynarodowym Orodku Szkolenia Spadochronowego. Oprcz nas skakali tam wwczas jeszcze Belgowie, Brytyjczycy, Czesi, Francuzi, Holendrzy i Norwegowie. Jednego z francuskich kolegw "po spadochronie spotkaem po 35 latach. Jean Lipkowski, dyplomata, ktry na zaproszenie MSZ by w Polsce. Oprowadzaem go po Warszawie. Dogadalimy si, e w 1941 roku bylimy razem na kursie w Ringway. Nie wiem, jak inni kandydaci na spadochroniarzy, ale my zadawalimy tam fasonu i nie zdarzyo si, by kto z Polakw odmwi skoku. A mona byo odmwi nawet ju w powietrzu, nad otwart dziur, ze spadochronem przypitym do samolotu. Co prawda, przebiegli Angliczanie chytrze utrudnili tak odmown decyzj. Gdzie diabe

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

260

nie moe, tam bab pole. I to jak bab. Mod, czsto liczn, w bkitnym mundurze "wafek. Przed skokiem kwitowao si u niej odbir spadochronu, a po skoku trzeba byo wpisa OK. Ci, ktrzy nie zdecydowali si na skok, musieli potwierdzi odmow. Nad otwart dziur kady si boi. Kady, kto ma wyobrani. To nieprawda, e spadochroniarze nie boj si. Przeciwnie, lepiej od innych wiedz, co to strach, ale wiedz rwnie, e mona go przezwyciy. Im wikszy strach nad otwart dziur, tym wiksza rado pod otwartym spadochronem. Polacy w Ringway nie tylko nie odmawiali skoku, ale dla fasonu dopuszczali si wielu niedozwolonych sztuczek, susznie tpionych przez angielskiego komendanta orodka. Dwie z nich najbardziej popularne to przedwczesne odpinanie klamry i skakanie parami. Klamra - ta sama niezawodna klamra spinajca tamy, ktr z naleytym szacunkiem demonstrowa nam instruktor na pierwszym wykadzie w Mapim Gaju. Okazao si, e Polacy potrafili nawet t solidn, angielsk klamr namwi do zego. Zgodnie z instrukcj klamr wolno odpi dopiero na ziemi po wyldowaniu. Ale nie zawsze to jest atwe. Wiatr cignie spadochron, obcienie bojowe utrudnia ruchy. Wlecze skoczka po ziemi, zawadza nim o wszelkie co bardziej wystajce kamienie, krzaki, badyle. Poniewiera nim. A klamra kusi. Wystarczy przecie odpi j troch wczeniej, tu nad ziemi,

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

261

trzymajc drug rk linki spadochronowe. Nawet przy silnym wietrze bdziesz od razu na ziemi wolny, pachta spadochronu poleci dalej sama. No, to Polacy odpinali t klamr zawczasu i swobodnie spadali na ziemi. Pierwszy odpi klamr na dwie sekundy przed wyldowaniem, drugi na wszelki wypadek, eby nie byo za pno na cztery sekundy. A cztery sekundy opadania ze spadochronem to dwanacie metrw, cztery pitra. Wystarczy chwila nieuwagi lub zmczenia, by jedna z dwch zbiorczych linek wysuna si z rki, a wwczas spada si jak kamie. Jednoczesne skakanie parami to byo drugie polskie "usprawnienie" w Ringway. Podstawowa umiejtno zespoowego skoku druyny skadajcej si z szeciu skoczkw to szybki wyskok z samolotu. Jak najszybciej jeden po drugim, niemal na gow poprzednika. Zapewni to may rozrzut, uatwi znalezienie si po skoku. Skoczkowie czekaj na komend "go. "Jedynka siedzi na krawdzi dziury, pozostali stoj jak najbliej, jeden za drugim. S obcieni ekwipunkiem, zmczeni kilkugodzinnym lotem. Dziura wydaje si ciasna. Skok choby co p sekundy rozrzuci szstk spadochroniarzy na przestrzeni kilkuset metrw. W nocy, w lesie, w pobliu niemieckich posterunkw. Niemieccy spadochroniarze zrzuceni na teren nieprzyjacielski byli pono wyposaeni w specjalne rakiety z podczerwonym wiatem, widocznym tylko przez specjalny

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

262

okular, ktry uatwia im sygnalizacj i odnajdywanie si. My moglimy liczy gwnie na szybko zeskoku. Maksymalne skrcenie czasu zeskoku druyny nie dawao Polakom spokoju. Trenowali, skakali jeden drugiemu na gow - cigle wydawao si za dugo. Wreszcie kto zaproponowa "sposb: skaka po dwch. Zarobili sekundy i surowy zakaz takich sztuczek. Ju pierwszego dnia po przyjedzie do Ringway moglimy si przekona, e mimo znakomitego sprztu, dowiadczonej zaogi samolotu i zaprawy z Mapiego Gaju niezawodne jest przy skoku spadochronowym tylko przyciganie ziemskie. Tego dnia po poudniu skakali druynowo Polacy. Skakao si zazwyczaj szstkami. Dispatcher przypina automatycznie sze linek do szeciu uchwytw w samolocie. Tym razem wyjtkowo skakao siedmiu. Dispatcher przypi automatycznie sze linek. Sprawdzi dokadnie i solidnie, ale tylko sze. Nie ma monoci, by otworzy w powietrzu automatyczny spadochron nie przypity do samolotu. Linka jest zbyt duga, zbyt mocno wepchnita w pokrowiec. Sidmy skoczek prbowa. Spadanie z piciuset-metrowej wysokoci trwa kilkanacie sekund. Dostatecznie dugo, by obserwujcy na dole zrozumieli rozpaczliwe ruchy spadajcego, ktry w peni wiadomoci stara si

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

263

wyszarpn link. Dostatecznie dugo, by dispatcher uwiadomi sobie pomyk, gdy po ostatnim skoku nie usysza charakterystycznego uderzenia zerwanej linki o dno samolotu. Skoczek po upadku na ziemi by mikki, pynny jak worek z piaskiem. Dispatcher poszed do wizienia. W tym fachu nie wolno si myli. Trzykrotnie zawiody spadochrony podczas cichociemnych skokw do Polski. Z 16 na 17 lutego 1943 roku podporucznik Bolesaw Odrow-Szukiewicz - "Bystrzec i z 19 na 20 maja 1944 kapitan Jan Serafin "Czerchawa, zrzuceni ze zbyt nisko leccego samolotu, zabili si przy skoku z powodu nie-otworzenia si spadochronu. Z 17 na 18 padziernika 1944 nie urwaa si linka od spadochronu podpukownika Leopolda Krizara "Czeremosza. Skoczek zaplta si w tamy po zrzuconych uprzednio zasobnikach i skaczcych przed nim kolegach. Dispatcher sdzc, e linka zaczepia si gdzie na zewntrz, odci j. Podpukownik Krizar zabi si, upadajc na drzewo. W Ringway zdarzy si podczas szkolenia inny wypadek, wiadczcy o tym, jak dalece zautomatyzowane s odruchy dobrze wyszkolonych skoczkw. Skakali wyjtkowo dziesitkami. Do druyny przydzielono jakiego porucznika, ktry mia pitnacie skokw za sob i skaka "przyjemnociowo. W ostatniej chwili na

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

264

skutek choroby odpad jeden skoczek. Samolot zblia si do miejsca skokw. Zapalio si czerwone wiato. "Action Station. W tym momencie "dwjka zobaczy wolny karabiczyk, dyndajcy koo ramienia porucznika - "czwrki. Byo dla jasne, e porucznik jest nie przypity. Widok ten tak go zamurowa, e - jak sam pniej opowiada - nie by w stanie powiedzie ani sowa. Gdy zapalio si zielone wiato: "Go - wskaza rk na wolny karabiczyk, krzykn porucznikowi: "Jeste nie przypity! - i wyskoczy. Porucznik obrci si, zobaczy wolny karabiczyk obok siebie. Ale gdy "trjka wyskoczy i przysza kolej na porucznika, wyskoczy take. Skoczy do dziury, majc przewiadczenie, e jest nie przypity, e spadochron mu si nie otworzy, e si zabije. Spadochron otworzy si. Karabiczyk dyndajcy nad jego gow to by dziesity wolny karabiczyk tego, ktry zachorowa przed skokiem. Jeli druyna spadochronowa osignie ju ten stopie wyszkolenia, e automatycznie reaguje na komend: "Go i pierwszy skoczek wyskoczy, wwczas nic ju nie moe powstrzyma reszty przed wyskokiem. Przysza i na nas kolej. Po raz pierwszy miaem skaka naprawd z samolotu. Z angielskiego bombowca whithleya, ktry by wwczas uywany do celw szkoleniowych w Ringway. Jego szybko, niewiele ponad 200 km

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

265

na godzin, podczas mojej spadochronowej premiery bardzo mnie podnosia na duchu. Pierwszy raz skakao si w pojedynk. Towarzyszy mi dispatcher, co w polskim przekadzie spadochronowym brzmiao znacznie bardziej serdecznie: wykidajo. Przypina on skoczka do samolotu, podaje mu komendy do skoku. W razie potrzeby potrafi nawet dyskretnie i skutecznie popchn zbyt dugo namylajcego si nad dziur delikwenta. Lecielimy moliwie wolno, pod wiatr, na najbezpieczniejszej dla skoczka wysokoci okoo piciuset metrw. Przez otwart dziur, jak na duej makiecie, widziaem domki wrd drzew, krowy i owce na soczycie zielonych pastwiskach, mae kolorowe samochodziki, gonice si na wskiej tamie drogi. Siedziaem na pododze samolotu sam, ze spadochronem na plecach, wpatrzony w dziur. Z kabiny pilota wyszed wykidajo, Anglik, i sprawdzi moje przypicie do samolotu. Musiaem mie dostatecznie, jak na pierwszy skok, gupi min, bo poklepa mnie po ramieniu i podnis kciuk do gry. OK! Nadlatywalimy nad miejsce skoku. Wykidajo, stary wyga, ju niejednego skoczka ekspediowa do pierwszego skoku i wiedzia lepiej ode mnie, e cho min nadrabiam, to si boj. Kady si boi, tylko nie kady si przyznaje. Wiedzia, jak mi pomc, jak ua-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

266

twi decyzj. Stan naprzeciw mnie, tu nad dziur. Pilot zapali czerwony sygna. "Action Station - poda mi komend dispatcher, trzymajc wycignit rk tu przed mymi oczami. Wykonanie tej komendy byo proste. Usi na brzegu dziury, spuci nogi w d i czeka. Wpatrzony w rk dispatchera zapomniaem o dziurze, o tych piciuset metrach pode mn. Zielone wiateko - dispatcher krzyczy "go i macha rk w d. Posusznie spuszczam si do dziury. Ju. To wszystko. Byem przygotowany, e bd spada jak kamie w d, a tymczasem wydao mi si, jakbym koziokowa do gry. Zaskakujce uczucie przy pierwszym skoku. Nie bierze si pod uwag poziomej skadowej prdkoci, ktr nadaje skoczkowi samolot. Lekkie szarpnicie ustawio mnie w powietrzu. Czasza spadochronu zapaa powietrze, wypenia si i zaokrgla. Jeszcze kilka wahni i siedziaem wygodnie w tamach spadochronu jak w fotelu. Co za rado. Warto byo tuc si na hutawce w Mapim Gaju, warto byo ba si nad dziur w pododze samolotu. Whithley odlecia. Cisza. Pocztkowo nie czu wcale opadania. Widok! Co za wspaniay widok, gdy nie ma niczego midzy mn a ziemi. Z radoci gwizdaem sobie w powietrzu Hejna Mariacki. Pki na mnie z dou nie wrzasn gonik: "Nogi razem!" Potem nagle ziemia zrobia si

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

267

wklsa, zacza lecie na moje spotkanie. Kopnem si kolanami w zby. Drugi skok odbyem we dwjk z Januszem Zalewskim. Przedtem si baem, bo nie wiedziaem, jak to bdzie, teraz si baem, bo wiedziaem jak to jest. Skakalimy jeszcze trzykrotnie szstkami. Przestrzegalimy instrukcji, nie wyskakiwalimy po dwch, nikt z naszej szstki si nie poama. Na zakoczenie szkolenia, ju ekstra dla nas, cichociemnych, zafundowano dodatkowy skok w nocy z balonu na uwizi. Jako e do Polski bdziemy skakali po nocy. Gupie to uczucie, gdy w koszu podwieszonym do balonu zaporowego, ktry ze swymi bocznymi statecznikami przypomina dobrodusznego sonia-kapoucha, windowalimy si do gry. Lina wica nas z ziemi ginie tam w dole. Tylko telefon potwierdzajcy z dou gotowo do przyjcia skoczka przypomina w absolutnej ciszy, e tam gdzie na dole jest ziemia, na ktr mamy skaka. "Action Station! "Go! Zatskniem do whithleya i jego dwustu kilometrw na godzin. Dobroduszny so-balon okaza si zoliwy. Wyplu mnie z siebie w d na eb na szyj. Zanim spadochron wycignie si z pokrowca, rozprostuje i nabierze powietrza, zanim szarpnicie upewni, e czasza si otworzya, leci si jak kamie ponad 50 metrw. Uczucie

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

268

jak przy szusie narciarskim, gdy si nagle wypadnie na ostry oblodzony stok. Nogi uciekaj, serce podchodzi do garda. Staraem si obliczy odlego. Nic z tego. Uderzyem kolanami w zby i tykiem o ziemi. Lubiem skaka, cho si baem. Jak wszyscy chyba spadochroniarze. Pytaem naszego instruktora w Ringway: - Panie poruczniku, ile razy trzeba skaka, eby si zupenie nie ba przed skokiem? - Nie wiem, skakaem dopiero 641 razy. Po odbyciu kolejki skokw wrcilimy do Brygady Spadochronowej, gdzie kademu, kto odby przepisan liczb skokw, wrczano odznak spadochronow. Zaprojektowa j architekt-malarz, porucznik Marian Walentynowicz, wykorzystujc zaprojektowan przez siebie okadk ksiki Ziemia gromadzi prochy. Orze o dugich skrzydach z nastawionymi szponami, spadajcy na ziemi. Na wewntrznej stronie odznaki wyryte zawoanie: TOBIE OJCZYZNO! W rozkazie nr 3 Naczelnego Wodza z dnia 20 VI 1941 czytamy: "Zatwierdzam znak spadochronowy w ksztacie spadajcego do walki ora. Na obczynie, gdzie myli wszystkich Polakw biegn ustawicznie do chwili powrotu, a obraz jego rne w wyobrani przybiera ksztaty, ma to sens szczeglny. Wojsko Polskie widzi swj powrt w walce, powiceniu i chwale. Chcemy, by ory naszych sztandarw zwycisko spaday na wro-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

269

ga, zanim spoczn na swojej oswobodzonej ziemi." Po skoku bojowym do odznaki przybywa wianek, trzymany w orlich szponach. My, cichociemni onierze AK, mamy w wianku dodatkowo konspiracyjn kotwic Polski Walczcej. Mio mi, ilekro spotykam modego chopca w czerwonym berecie, ktry nosi "nasz" odznak spadochronow. - Porucznik Jankowski proszony jest do kierownika szkoy - zawiadomi mnie sierant "Brzczyk, wchodzc na kolejne wiczenia z nadawania alfabetu Morse'a. Bylimy ju kilka tygodni po kursie spadochronowym, mielimy za sob kilkudniowe przeszkolenie dywersyjne w polskim orodku cichociemnych. Pewnie jakie indywidualne szkolenie specjalne - staraem si odgadn powd mego wezwania. Nie czekaem dugo. Pukownik poegna dwch Anglikw i polskiego majora. - Niech pan siada, poruczniku. Usadowi si wygodnie za biurkiem i zacz mi si przyglda. To przygldaem mu si i ja. Jaki yczliwy telefon przerwa przeduajce si milczenie. Lakoniczna rozmowa pukownika nie wniosa nic nowego. - Jak treningi wiolarskie?

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

270

Po czym ju nie wytrzyma i nie czekajc na odpowied, zada mi pytanie, na ktre czekaem od wielu miesicy: - Czy chce pan lecie? Mia poda do "Szstki nazwiska dwch kandydatw z naszej szkoy do suby w kraju. Zrzut mia nastpi moliwie jak najprdzej. Zaproponowa mnie pierwszemu, prosi, bym mu wskaza drugiego kandydata, z ktrym mielibymy skaka. Nie potrzebowaem potwierdza, e chc lecie. Wiedzia o tym rwnie dobrze jak ja. Siedziaem oniemiay. Ju, zaraz, jak najprdzej. I to wanie ja. Po to przyszedem do szkoy, to mi obieca pukownik podczas naszej pierwszej rozmowy w Szkocji. Setki razy zastanawiaem si, jak to bdzie i kiedy. Emocja, ciekawo i rado ale co tu gada - i strach. Jak to bdzie, czy dam rad? Nie potrzebowaem si dugo zastanawia, z kim chciabym skaka, z kim chciabym startowa do roboty w kraju. Dokonywaem w mylach takiego wyboru ju nieraz. Zaproponowaem Janka Kochaskiego. Wiedziaem, e bdziemy si uzupeniali, e bd mg na niego liczy, e i on bardzo chce lecie do Warszawy. Jego spokj i pewno siebie, bojowo graniczca z brawur, doskonaa forma fizyczna, a do tego jeszcze wesoo i poczucie humoru dodawayby mi otuchy na drog.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

271

Pukownik aprobowa kandydatur Janka, po czym ju we trjk uzgadnialimy program ostatnich tygodni w szkole i "legend naszego nagego odejcia. Na zakoczenie pukownik wrci do postawionego na wstpie pytania. Kady z nas mia oficjalnie potwierdzi, e chce skaka do Polski. - To niebezpieczna suba - cign pukownik, jakby chcia przekaza nam swe niepokoje i zostawi otwart furtk. - Podczas pobytu w kraju na adn pomoc std nie moecie liczy. W razie wpadki - jeli si o tym dowiemy - odnotuj to w waszych kartotekach w "Szstce". Nic wicej. Moecie odmwi lotu do Polski. To jest suba wycznie ochotnicza. Jeli odmwicie, nikt poza mn nie bdzie o tym wiedzia. Dostaniecie inne przydziay. ywot oficera wywiadu zrzuconego na spadochronie jest podczas wojny krtki. Wedug statystyki, ktr prowadz Anglicy, nie trwa duej ni sze miesicy. Potwierdzilimy obydwaj. Chcemy lecie jak najprdzej. W dwa lata pniej dotar do mnie w Warszawie meldunek o aresztowaniu Janka Kochaskiego przez gestapo. By trzecim z naszej druyny, ktry zgin. Przypomniaa mi si wtedy ta angielska statystyka. Mielimy by za dwa tygodnie gotowi do odejcia do bazy cichociemnych skoczkw VI Oddziau. Tam mia si urwa nasz lad. Niewiele miaem w Anglii osb, z ktry-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

272

mi przyszo mi si egna: z bateri w St. Andrews, z Chodackimi, z domem pastwa Romanowiczw, ktrych poznaem w Londynie. Pomg mi bardzo ten gocinny polski dom. Dom, gdzie mona byo przyj bez uprzedzenia, pozmywa po kolacji, usysze spokojny komentarz do denerwujcego komunikatu BBC i do woli mwi o Warszawie. Wprowadzi mnie tam Tadeusz Brudziski, mj towarzysz z Litwy. Wraz z pastwem Romanowiczami, pani El Jakimowicz, ich crk, oraz porucznikiem Janem Podoskim zajmowa obszerne mieszkanie w dzielnicy Bayswater. Zapisali si na trwae w moim sercu i pamici. W baterii w St. Andrews zastaem ju niewielu bliskich. "Dul, Janek Rogowski i Wacek Zaorski byli "gdzie w Szkocji na cichociemnych kursach. Do Chodackich pojechaem na wysp Rotesey. Ni to zesanie, ni to rupieciarnia niepotrzebnych ludzi. La ulewny deszcz, gdy mnie odprowadzili do autobusu. Zobaczymy si?... Po powrocie do szkoy wpadem znowu w wir zaj. Szlifowano mnie na wszystkie strony. Sierant "Brzczyk uwaa, e moje losy zalee bd wycznie od podwyszenia szybkoci odbioru o dalsze dziesi znakw Morse'a, doktor Hartman uzupenia recepty, porucznik Kobus stara si utwierdzi moje zaufanie do wytrychw. A

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

273

mnie to wszystko wydawao si odlege, jakby "na niby. Mylami byem w Warszawie. Prbuj dzi po wielu latach oceni przydatno zaprawy, jak wyniosem ze szkoy w Londynie do suby w kraju, w ktrej braem udzia, do zada, z ktrymi zetknli si moi szkolni koledzy. Bylimy z koniecznoci szkoleni na wyrost, by w razie potrzeby mc speni bardzo rnorodne i zmienne zadania, z jakimi styka si oficer wywiadu AK w kraju. Nie miaem okazji do zastosowania caej mej wiedzy i umiejtnoci nabytych w szkole. Nie na wiele przyday mi si zapamitane schematy organizacyjne jednostek Wehrmachtu i Luftwaffe. Zawiodem nadzieje sieranta "Brzczyka, bo nie nadaem ani jednej litery Morse'em. Nie otworzyem ani jednego cudzego zamka, do czego sposobi mnie porucznik Kobus. Natomiast w chemii, fotografii i "kaligrafii byem wdzicznym uczniem mych londyskich profesorw, organizujc w Warszawie pracownie faszywych dokumentw dla potrzeb wywiadu AK. Bardziej od technicznych umiejtnoci przydaa mi si oglna znajomo wywiadowczego rzemiosa i jego rygorw. Zasada analizowania poszczeglnych sytuacji, szukania powiza, regua, e nie istniej sprawy drobne i niewane, ktre wolno lekceway. Moe to wanie

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

274

przyczynio si w jakim stopniu do faktu, e nasza komrka, Wydzia Legalizacji i Techniki II Oddziau Sztabu KG AK, ktry by sol w oku gestapo, przeszed dwuipletni okres konspiracyjnej pracy z tak maymi stratami. Ale nawet najbardziej skrupulatne przestrzeganie szkolnych regu nie na wiele by mi si przydao, gdyby nie ten ut szczcia, ktry mi towarzyszy. Ostatniego dnia przed odejciem na kurs odprawowy 11 grudnia 1941 roku zostalimy obydwaj z Jankiem Kochaskim zaprzysieni. Pukownik z VI Oddziau Sztabu czyta tekst przysigi, ktry powtarzalimy za nim: "W obliczu Boga Wszechmogcego i Najwitszej Marii Panny Krlowej Korony Polskiej kad rk na ten wity Krzy, znak mki i zbawienia, i przysigam, e bd wiernie i nieugicie sta na stray honoru Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczy bd ze wszystkich sil moich, a do ofiary mego ycia. Wszystkim rozkazom organizacji bd bezwzgldnie posuszny, a tajemnicy niezomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotka miao. "Przyjmuj ci w szeregi Zwizku Walki Zbrojnej brzmiaa odpowied. - Twym obowizkiem bdzie walczy z broni w rku o odrodzenie Ojczyzny. Zwycistwo bdzie twoj nagrod. Zdrada karana jest mierci. Z t chwil stalimy si formalnie onierzami ZWZ, przemianowanego wkrtce na Armi Krajow.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

275

Powtarzaem uroczyste sowa przysigi, przekazane z Warszawy, troch wzruszony, ale i troch zawstydzony. Nie miaem jeszcze do nich prawa. Byem w lokalu angielskiego biura, przyjechaem wygodnie autobusem, mogem i po tej ceremonii do kina czy na drinka. Na pukownika, ktry nas zaprzysig, czekao na dole subowe angielskie auto. Prawdziwie zabrzmia mi tekst przysigi dopiero powtarzany za mn na strychu na Krakowskim Przedmieciu, w stolarni na Chodnej, w szopie na Marymoncie. Gdy meldowalimy si z Jankiem w bazie skoczkw spadochronowych VI Oddziau Sztabu, dwa pytania nurtoway nas przede wszystkim: z kim i kiedy bdziemy skaka. Druyna cichociemnych skada si z szeciu skoczkw. Pozostaych czterech mielimy pozna w bazie. To niebagatelna rzecz dobr towarzyszy do takiej podry. Technika druynowego skoku, nawet z nieznanymi kolegami, nie nastrczaa trudnoci. Wszyscy mielimy za sob przeszkolenie w Mapim Gaju i w Ringway, reprezentowalimy zapewne te same umiejtnoci, t sam gotowo do skoku. Ale prawdziwy egzamin rozpocznie si w powietrzu, gdy samolot mrugnie nam na poegnanie wiatami pozycyjnymi i odleci, a ziemia zacznie si gwatownie zblia. Tym razem to ju zmarznita polska ziemia. Czy trafimy na placwk? Jak wyldujemy? Czy

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

276

si poznajdujemy po skoku? Jak si dostaniemy na lokal kontaktowy w Warszawie? To wszystko zaleao w znacznej mierze od wspdziaania druyny. Nie wiem, czy to tylko zbieg okolicznoci, czy jaka yczliwa sztabowa dusza sprawia, e w duym pokoju z szecioma kami, ktry czeka na nas w bazie skoczkw, dwa ka zastaem zajte przez "Dula" i Janka Rogowskiego, moich przyjaci z 1 baterii w St. Andrews. - Zamelduj si swemu dowdcy - powita mnie "Dul", wskazujc palcem na sw bohatersk pier w niebieskiej piamie. Pozostaych dwch czonkw naszej druyny poznaem jeszcze tego samego dnia. Znaem ich ju uprzednio z kursw dywersyjnych: porucznik Zygmunt Milewicz, dyrektor jednego z warszawskich bankw, ktry mimo swych czterdziestu kilku lat wietnie przeszed uciliw zapraw spadochronow, i Franciszek Pukacki, podchory zawodowy jednego z poznaskich pukw piechoty, awansowany na podporucznika. Cho jeszcze nie bylimy nawet na stacji wyczekiwania, wszystkie moje obawy i niepokoje pierzchy, gdy spotkaem "Dula i Janka. Na pewno dolecimy bez przeszkd, placwka bdzie na nas czekaa, bdzie penia ksiyca i puszysty nieg.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

277

- Wybierz sobie ko jak najdalej od Rogoszczaka - przerwa moj optymistyczn zadum "Dul - bo jak ma patriotyczne sny, to chrapie. Odpowied na drugie pytanie: kiedy bdziemy skaka, nie bya prosta. Kolejno skoku poszczeglnych druyn bya z gry ustalona. Ale termin skoku zalea od ksiyca, chmur, wiatrw, niemieckiej artylerii przeciwlotniczej i nocnych myliwcw, gotowoci placwki w kraju, apanek, andarmerii i gestapo. I wielu innych okolicznoci. Najmniej od skoczkw. Druyna oczekujca na skok, pierwsza w kolejce i druga, zapasowa, bya "gdzie w Anglii na stacji wyczekiwania. Stamtd jechao si ju bezporednio na lotnisko. Trzecia w kolejnoci druyna czekaa w Londynie w bazie VI Oddziau Sztabu. Z chwil zameldowania si w bazie kady z nas traci osobowo, nazwisko, adres. Druyny dostaway kryptonimy, poszczeglni skoczkowie kolejne numery, w zalenoci od ustalonej zawczasu kolejnoci skokw. Dowdca druyny skaka pierwszy lub ostatni. Dziki konfekcyjnym upodobaniom kogo ze sztabu panowaa wwczas moda na ubraniowe kryptonimy spadochronowych druyn. Andrzej witkowski skaka w zespole "Jacket" - "Kurtka", po nim czekaa swej kolejki ekipa "Shirt" - "Koszula", a my dostalimy kryptonim "Collar" - "Konierzyk", po nas skakay "Boots" - "Buty".

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

278

Przy ustalaniu dalszych kryptonimw wczy si widocznie lekarz, bo kilka kolejnych druyn miao medyczne nazwy: "Reumatyzm", "Wietrzna ospa", "Odra". Zostaem czwartym "Konierzykiem" - "Collar" nr 4. W bazie zastaem Andrzeja witkowskiego, ktry nazajutrz mia jecha na stacj wyczekiwania. Jego druyna luzowaa wanie miejsce dla nas. Byli ju cakowicie wyekwipowani i gotowi do odlotu. Do wyjazdu na stacj oczekiwania mielimy co najmniej kilka dni. Tymczasem w bazie przechodzilimy kurs odprawowy. Obejmowa on najaktualniejsze wiadomoci o bytowaniu w kraju pod okupacj, zapoznawa z obowizujcymi przepisami policyjnymi w Generalgouvernement, uatwia przygotowanie niezbdnej "legendy" na wypadek indagacji, przyzwyczaja do nowej osobowoci i dokumentw. Poza tym kompletowalimy wyposaenie. Wyposaenie skoczka spadochronowego jest z koniecznoci bardzo ograniczone. Omnia mea mecum porto. adnych dodatkowych bagay. Tylko to, co mona woy na siebie. Dostalimy dokumenty i pobory wypacone z gry. Dokumenty nie byy najlepsze. Brak byo w Londynie aktualnych informacji i wzorw z kraju. Musia nam wystarczy przedwojenny dowd osobisty - drukowany zreszt w Londynie - na dowolnie wybrane imi i nazwisko. Po-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

279

mny zasady, by zatrzymywa prawdziwe imi, co uatwia przyzwyczajenie si do nowej skry, skakaem do Polski jako Stanisaw Brzzka, technik budowlany. Patnicy wojskowi podzielali widocznie pogld o szeciomiesicznym zaledwie ywocie oficera wywiadu w terenie, bo za tyle miesicy z gry wypacono nam pobory przed skokiem. Powany kopot mielimy z doborem ubrania, eby je w Londynie dopasowa do wygldu warszawskiej ulicy 1941 roku. Najcenniejsz czci mej garderoby bya mocno wytarta na okciach, ale autentyczna jesionka firmy "St. Cichocki - Warszawa", ktr dostaem via Polski Czerwony Krzy. Reszt musiaem kupi. Doprowadzio mnie to do nieprzewidzianej scysji z przedstawicielem firmy "Fortnum and Mason - by appointment of His Majesty" - "Dostawcw Jego Krlewskiej Moci". Kupowaem u nich buty. Jak najlepsze, choby najdrosze, moliwie typowe buty. Sprzedawca w peni szanowa mj wybr, zwaszcza e bardzo wysoka cena nie wzbudzaa mych zastrzee. Nieporozumienie wyniko wwczas, gdy uprzejmie poprosiem, by usunito z butw wszelkie znaki firmowe. Od stu lat istnienia sawnej firmy byem pierwszym chyba klientem, ktry wysuwa tak dziwne i niemal aroganckie yczenia. By zgorszony.

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

280

Wielokrotnie przymierzalimy zakupione londyskie ciuchy i ocenialimy nawzajem, jak bd pasoway do Marszakowskiej. Starannie wypruwaem wszelkie "Made in England" i znaki firmowe, ktre w przypadku rewizji mogyby mnie wsypa. Przegldaem kad sztuk ubrania, kad koszul, likwidujc wszelkie lady angielskiego pochodzenia. Sprawdzano potem mj ekwipunek na stacji wyczekiwania. A mimo to, w pi lat pniej, ubierajc Magdalenk w mocno przyciasny ju wwczas sweterek, ktry skaczc do Polski przywiozem dla niej przytroczony na plecach, odkryem nieco wypran, ale dostatecznie czyteln etykiet "Pure Wool" - czysta wena. Poza wyposaeniem osobistym skoczek otrzymywa kombinezon w kolorze ochronnym (mymy skakali w biaych), gumowy hem ochronny, bandae elastyczne, gumowe wkadki do butw amortyzujce skok, skrzane rkawiczki, dwa pistolety i po 50 pociskw, skadany n, kompas, scyzoryk, opatk aluminiow, ma manierk z alkoholem i trucizn. Mona byo odmwi wzicia trucizny. Nie odmwiem. Czy bya potrzebna? Z protokow gestapo, z grypsw wiziennych, ze wspomnie kolegw wiadomo, e zayli trucizn cichociemni: mjr "Dbrowa" - Bronisaw elkowski, aresztowany i osadzony na Pawiaku; por. "Karp" - Artur Linowki, katowa-

9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ

281

ny przez gestapo w wizieniu w Tomaszowie Mazowieckim; kpt. "Ryba" - Wacaw Zaorski, po przewiezieniu go do gestapo w Misku; ppor. "Zwrotnica" - Marian Kuczyski, aresztowany przez Niemcw w Drohobyczu. Zdecydowali si na ten ostatni krok ppor. "Kaszmir" Zdzisaw Peszke, aresztowany w apance, ppor. "Pomie" - Stanisaw Zapotoczny, otoczony przez Niemcw z pracujc radiostacj na Antokolu w Wilnie. Dostawalimy cyjanek potasu w ochronnym opakowaniu. Paska pastylka, niewielka, by j atwo byo mie zawsze przy sobie, ukry przed pierwsz rewizj, zachowa ostatni szans. Nosiem j przy sobie od chwili skoku do pierwszej zbirki w Powstaniu. Pomagaa mi wiadomo, e dziaa niezawodnie. wita Boego Narodzenia 1941 roku spdzilimy w gronie spadochroniarzy w bazie VI Oddziau w Londynie. Bya choinka i polskie koldy. 27 grudnia pojechalimy do stacji wyczekiwania. "Jackety" zrobiy nam miejsce. Tej nocy skakali do Polski. Doczyem do cichociemnych.

10. CICHOCIEMNI

282

10. CICHOCIEMNI
Cichociemni3 - nazwa powstaa wrd onierzy polskich w Szkocji w roku 1941 na tajnych kursach dywersji dla kandydatw do suby w kraju - podczas nocnych wicze, podchodw, zasadzek. Okrelaa, cho niezbyt regulaminowo, ale lapidarnie i trafnie - cel tej suby: konspiracyjn walk z Niemcami i specyficzny sposb wczenia si do niej, tajny przerzut samolotem i nocny skok na spadochronie.
2

Cichaczem i po ciemku. Przesza do historii. Obejmuje 316 onierzy AK zrzuconych do Polski w latach 19411944, pocztkowo z Wielkiej Brytanii, a pniej z poudniowych Woch. Ponadto zrzucono do kraju 28 kurierw politycznych. 17 Polakw skakao w ramach akcji SOE
2

Dane techniczne, zawarte w tym rozdziale na podstawie: J. Garliski, Politycy i onierze, Londyn 1968. "Cichociemni" - nazwa specjalnego oddziau Polskich Si Zbrojnych na Zachodzie (W. Brytania), przeznaczonego do szkolenia i przygotowania kadr dowdczych i onierzy wywiadu i dywersji, kierowanych do walki na terytorium okupowanej Polski. Po ukoczeniu programowego kursu onierze cichociemni (w wikszoci oficerowie) przerzucani byli drog lotnicz do kraju, gdzie wykonywali funkcje kierownicze i dowdcze w komrkach dywersji (Kedyw), wywiadu ZWZ-AK, m.in. w akcji "Wachlarz" (zob. niej "Spotkanie z Warszaw", przyp. 18). W zrzutach dokonywanych 15 III 1941-26 XII 1944 skierowano do kraju cznie 344 skoczkw (92 z nich zgino w walce z Niemcami).

10. CICHOCIEMNI

283

do Albanii, Francji, Grecji, Jugosawii i pnocnych Woch. Liczba ta nie obejmuje tych kilkunastu Polakw, ktrzy w ramach polskiego zespou francuskiej sekcji SOE byli zrzuceni do prowadzenia dywersji i wywiadu przy pomocy pmilionowego grniczego rodowiska polonijnego w pnocnej Francji. "Cichociemni - zjawisko w historii polskich si zbrojnych jednorazowe. Mogli zosta powoani do ycia wwczas, gdy a) kraj prowadzi walk z nieprzyjacielem, b) wadze pastwowe znalazy si na uchodstwie, c) pomidzy krajem a rzdem na emigracji istniaa cisa bieca czno, d) stay do dyspozycji dowdztwa wspczesne rodki przerzutu (lotnictwo). Nie stanowili nigdy zwartego oddziau wojskowego, nie posiadali regularnej hierarchii, dowdcw, barw broni ani sztandaru."4 Zgaszajc si do suby w kraju, nie znalimy liczby kandydatw ani tym bardziej, ilu z nas danym bdzie skoczy. Znalimy si tylko nieliczni z kursw szkoleniowych, wsplnego pobytu na stacji wyczekiwania. O tych, ktrzy skakali wczeniej, wiedzielimy bardzo niewiele, po przybyciu do kraju spotykalimy si z nielicznymi cichociemnymi kolegami tylko w przypadku wsplnych przydziaw subowych.
4

P. Bystrzycki, Cichociemni, Wi 1966, nr 6, s.73.

10. CICHOCIEMNI

284

Mimo to istniao silne poczucie cichociemnej wsplnoty. Tych samych trudnych decyzji, przygotowa i wyczekiwania, emocji i radoci skoku, nieatwe j suby w okupowanej Polsce. Spord cichociemnych zrzuconych do kraju 92 zgino podczas wojny, 9 nie doleciao do Polski - zostali zastrzeleni podczas lotu, zabici w katastrofie wiozcego ich samolotu lub podczas skoku. Tajemnica, ktra okrywaa cichociemnych od pierwszego ochotniczego zgoszenia si w Anglii a po ostatni dzie konspiracyjnej suby w Polsce, uchronia zapewne niejednego z nas przed gestapo, ale w rezultacie utrudnia utrwalenie historii naszej zbiorowoci onierskiej. S w historii cichociemnych karty znane i sawne. Jednych okrya partyzancka legenda, inni brali udzia w najtrudniejszych zadaniach konspiracyjnych, byli w Powstaniu Warszawskim na Woli, Starwce, Czerniakowie, z 81, ktrzy brali udzia w Powstaniu, 18 zgino mierci oniersk. Przewaaj jednak karty cigle jeszcze mao znane. Wielu nie poznamy ju nigdy. S pseudonimy i nazwiska cichociemnych, przy ktrych znana jest tylko przybliona data aresztowania lub okolicznoci walki zbrojnej, w ktrej padli. Wiele nazwisk cichociemnych towarzyszy broni poznalimy dopiero z ksiki wydanej w Londynie w trzynacie lat po pierwszych skokach5, przeczytalimy na pomniku5

Drogi cichociemnych, wyd. l, Londyn 1954.

10. CICHOCIEMNI

285

nagrobku odsonitym na Cmentarzu Wojskowym (Komunalnym) na Powzkach w roku 1965 w 21 rocznic bitwy pod Arnheim. "Po raz pierwszy spotkamy si wszyscy dopiero po tamtej stronie tczy" - powiedzia "Gzyms" - Franciszek Pukacki podczas uroczystoci odsonicia tablicy ku czci cichociemnych spadochroniarzy, onierzy AK, wmurowanej w roku 1978 w kociele w. Jacka, przy ulicy Freta w Warszawie. W dniu 1 czerwca 1980 roku w miejscu pierwszej tablicy odsonita zostaa druga tablica, zawierajca 108 nazwisk onierzy Armii Krajowej, cichociemnych - spadochroniarzy z Anglii i Woch, polegych za niepodlego Polski. W trakcie uroczystoci powicenia tablicy zostaa odczytana depesza od Ojca witego: "W dniu powicenia w kociele w. Jacka w Warszawie pamitkowej tablicy ku czci 108 polegych w czasie drugiej wojny wiatowej cichociemnych spadochroniarzy Armii Krajowej Jego witobliwo Jan Pawe II czy si duchowo z weteranami w modlitwie za dusze bohaterw, ktrzy oddali ycie za Ojczyzn. Wszystkim uczestnikom uroczystoci udziela apostolskiego bogosawiestwa."

10. CICHOCIEMNI

286

Pierwsza tablica zostaa przeniesiona i w dniu 13 wrzenia 1981 roku odsonita w kaplicy Najwitszej Marii Panny na Jasnej Grze w Czstochowie. Oto nazwiska umieszczone na tablicy cichociemnych w kociele w. Jacka przy ul. Freta w Warszawie, dane uzupenione na podstawie materiaw Komisji Historycznej Cichociemnych. 1. kpt. lotn. Florian Adrian - "Liberator". Skok 2611943. Aresztowany w Kielcach 23 VI 1944 i wywieziony przez gestapo do Czstochowy, gdzie lad po nim zagin. 2. por. lotn. Ignacy Bator - "Opr". Skok 25 I 1943. Zgin 3 VIII 1944 w Powstaniu Warszawskim w pobliu Politechniki. 3. ppor. art. Tadeusz Benedyk - "Zachata". Skok 17 II 1943. Zamordowany wraz z on 2 lub 3 VIII 1944 w Warszawie na rogu Filtrowej i Mochnackiego. 4. ppor. sap. JerzyBichniewicz - "Bkitny". Zgin lecc do kraju 29 X 1942 podczas katastrofy samolotu midzy Helleren i Refsland w Norwegii. 5. sier. lotn. Stanisaw Biedrzycki - "Opera". Skok 3 IV 1944. Ciko ranny w Powstaniu Warszawskim 14 IX 1944 na Wilczej, zmar trzy dni pniej na Lwowskiej 13.

10. CICHOCIEMNI

287

6. ppk sap. Romuald Bielski - "Bej". Przylot do kraju 29 VI 944. Poleg w Powstaniu Warszawskim. 7. ppor. piech. Jan Bienias - "Osterba". Skok 9 V 1944. Poleg w Powstaniu Warszawskim 6 lub 7 IX 1944 na Czerniakowie w rejonie szpitala w. azarza. 8. ppor. piech. Micha Busowicz - "Bociek". Skok 16 II 1943. Po Powstaniu w obozie Bergen-Belsen, skd uciek, zosta zapany na terenie Holandii, a nastpnie zastrzelony przy powtrnej prbie ucieczki w grudniu 1944. 9. ppor. czn. Ryszard Chmieloch - "Byskawica". Skok 14 IX 1943. Aresztowany przez gestapo 14 II 1944 na ul. Janowskiej we Lwowie przy pracujcej radiostacji. W poowie 1944 wywieziony do Dachau i tam lad po nim zagin. 10. kpt. piech. Franciszek Cieplik - "Hatrak". Skok 30 IV 1944. Poleg w bitwie pod Surkontami 21 VIII 1944. 11. por. piech. Jzef Czuma - "Skryty". Skok 17 II 1943. Aresztowany w lipcu 1944 w Warszawie, zamordowany na Szucha 19 VII 1944. 12. ppor. piech. Adam Dbrowski - "Puti". Skok 7 V 1944. Poleg w Powstaniu Warszawskim 6IX 1944 zasypany w PKO.

10. CICHOCIEMNI

288

13. ppor. piech. Hieronim Dekutowski - "Zapora". Skok 16 IX 1943. Od lutego 1944 szef Kedywu Inspektoratu Lublin-Puawy. Po wyzwoleniu dowdca zgrupowania WIN. Skazany przez sd PRL na kar mierci. Wyrok wykonano 17 III 1949 w Warszawie. 14. por. art. Rudolf Dziadosz - "Zasaniec". Skok 19 V 1944. Zgin mierci sapera 7 X 1944 przy wykonywaniu zadania w Lasach Sancygniowskich. 15. por. kaw. Mieczysaw Eckhardt - "Bocian". Skok 1 IX 1942. Aresztowany w Dawidgrdku 19 IX 1942 jako oficer dywersji bazy "Wachlarza" i wkrtce zamordowany przez gestapo. 16. por. art. Oskar Farenholc- "Sum". Skok 13 III 1943. Ciko ranny przez gestapo na ulicach Warszawy, aresztowany 6 X 1943. Zgin na Pawiaku. 17. por. art. Marian Garczyski - "Skaa". Skok 20 II 1943. Zmar z zakaenia 13 XI 1943. 18. mjr dypl. sap. Jan Grski - "Chomik". Skok 14 III 1943. Aresztowany przez gestapo w Krakowie, katowany w ledztwie i 13 VIII 1944 rozstrzelany. 19. ppor. piech. Stefan Grski - "Brzeg". Skok 16 IV 1944. Dowdca plutonu i instruktor wyszkolenia dywersyjnego w Inspektoracie Piotrkw. Stracony po wojnie.

10. CICHOCIEMNI

289

20. ppor. piech. Jan Grycz - "Dziadzio". Skok 3 IX 1942. Poleg w walce koo Huszy na Polesiu Woyskim 6-8 VIII 1943 jako dowdca oddziau partyzanckiego. 21. ppor. art. Stanisaw Harasymowicz - "Lalka". Skok 16 IV 1944. Ciko ranny w Powstaniu Warszawskim 10 VIII 1944 w ataku na Stawki, zmar w kilka godzin pniej w Szpitalu Jana Boego. 22. por. sap. Stanisaw Hencel - "Pik". Zgin lecc do kraju 29 X 1942 podczas katastrofy samolotu midzy Helleren i Refsland w Norwegii. 23. ppor. broni panc. Jan Horl - "Frog". Skok 13 III 1943. 29 IV 1943 aresztowany w Warszawie przy ul. 6 Sierpnia 4. Osadzony na Pawiaku, zmasakrowany w ledztwie, zosta rozstrzelany na noszach 5 lub 7 V 1943 w ruinach getta. 24. por. broni panc. Wiesaw Ipohorski-Lenkiewicz - "Zagroda". Skok 30 III 1942. Aresztowany przez Abwehr 14 I 1943 w Kijowie. Zagin bez wieci. 25. ppor. piech. Stanisaw Jagielski - "Gacek". Skok 1 X 1942. Aresztowany przez gestapo w grudniu 1943 w ugowie. Zmasakrowany w ledztwie. Powieszony publicznie 6 III 1944 w Kuro wie pod Puawami.

10. CICHOCIEMNI

290

26. Ppor. sap. Ewaryst Jakubowski - "Brat". Skok 1X1942. Poleg w Powstaniu Warszawskim 31 VIII 1944 przy ul. Bielaskiej podczas prby przebicia ze Starego Miasta do rdmiecia. 27. ppor. kaw. Stefan Jasieski - "Alfa". Skok 13 III 1943. Od sierpnia 1944 zajmowa si rozpracowaniem obozu w Owicimiu w celu uderzenia z zewntrz i oswobodzenia winiw. Okoo 29IX raniony, aresztowany pod Owicimiem i przewieziony do obozu. Przetrwa tam do stycznia 1945, po czym zagin. 28. por. piech. Antoni Jastrzbski - "Ugr". Skok 2 X 1942. Poleg w styczniu 1943 w akcji Kedywu w rejonie Bieli. 29. ppor. broni panc. Tadeusz Jaworski - "Gont". Skok 17 II 1943. Aresztowany 14 IX 1943 przez Kripo we Lwowie, zmar 9 III 1945 w Buchenwaldzie. 30. por. kaw. Marian Jurecki - "Orawa". Skok 28 XII 1941. Poleg nastpnego dnia po skoku w walce z andarmeri niemieck w Brzozowie Starym. 31. ppor. piech. Longin Jurkiewicz - "Mysz". Skok 13 III 1943. Aresztowany przez gestapo w listopadzie 1943 w Wilnie. Zamczony w ledztwie.

10. CICHOCIEMNI

291

32. mjr dypl. sap. Maciej Kalenkiewicz - "Kotwicz". Skok 28 XII 1941. Poleg 21 VIII 1944 w bitwie pod Surkontami jako komendant Okrgu Nowogrdek. 33. ppor. piech. Bronisaw Kamiski - "Golf". Skok 14 IV 1944. Poleg w obronie transportu broni 8 V 1944 w gu pod Krakowem. 34. sier. czn. Stanisaw Kazimierczak - "Ksidz". Skok 16 II 1943. Wysany subowo do Wilna, aresztowany w Ostroce w maju 1943, zagin. 35. por. sap. Wadysaw Klimowicz - "Tama". Skok 1 X 1942. Aresztowany w Warszawie w styczniu 1943, popeni samobjstwo na Szucha. 36. por. kaw. Jan Kochaski - "Jarma". Skok 3 na 4 III 1942. Aresztowany przez gestapo 1 XI 1943, wiziony we Lwowie, potem na Pawiaku w Warszawie. Rozstrzelany 16 II 1944 w ruinach getta. 37. kpt. piech. Bolesaw Kontrym - "mudzin". Skok 1 IX 1942. Szef suby ledczej PKB. W Powstaniu Warszawskim dowdca oddziau biorcego udzia w zdobyciu "Pasty". Czterokrotnie ranny. Po wojnie prowokacyjnie oskarony o wspprac z Niemcami i stracony, a potem zrehabilitowany.

10. CICHOCIEMNI

292

38. por. sap. Stanisaw Kotorowicz - "Kron". Skok 1 X 1942. Jako ochotnik zgosi si do akcji odbicia winiw w Celestynowie. Poleg 20 V 1943 w tej akcji. 39. ppor. sap. Ryszard Kowalski - "Benga". Skok 1 X 1942. Aresztowany w Zdobunowie w sierpniu 1943. Rozstrzelany w listopadzie 1943 w Rwnem. 40. kpt. piech. Julian Kozowski - "Cichy". Skok 31 X 1942. Aresztowany w Kowlu, uciek z obozu do Warszawy. Poleg w Powstaniu Warszawskim jako dowdca kompanii w natarciu na Wilanw 18 VIII 1944. 41. kpt. dypl. art. Henryk Kouchowski - "Hora". Skok 8 IV 1943. Aresztowany 5 XII 1943 w odzi, zbieg z wizienia w czerwcu 1944. W tym samym miesicu zgin tragicznie midzy Gakwkiem a Koluszkami. 42. ppor. kaw. Adam Krasiski - "Szczur". Skok 4 V 1944. Dowdca kompanii 82 puku piechoty 30 dywizji AK. Zmar w czerwcu 1945 w ZSRR. 43. ppk. piech. Leopold Kriar - "Czeremosz". Poleg mierci spadochroniarza podczas skoku do kraju 17 X 1944. 44. ppor. sap. Mirosaw Kryszczukajtis - "Szary". Skok 16 IX 1943. Zgin w Powstaniu Warszawskim jako szef

10. CICHOCIEMNI

293

suby saperskiej Podobwodu rdmiecie-Poudnie 17 IX 1944 na ul. Mokotowskiej. 45. ppor. piech. Marian Kuczyski - "Zwrotnica". Skok 16 IV 1944. Aresztowany 25 VI 1944 w Drohobyczu jako szef orodka dywersyjnego Kedy wu, popeni samobjstwo. 46. por. art. Aleksander Kuakowski - "Rywal". Skok 30 III 1942. Od grudnia 1943 w Kedywie Okrgu Tarnopol. Wstpi do Ludowego Wojska Polskiego. Zagin bez wieci 29 X 1944. 47. mjr dypl. piech. Jan Kazimierz Lech - "Granit". Skok 31 X 1942. Ciko ranny wiosn 1944 w walce z Niemcami - ujty przez gestapo. Zamordowany we Lwowie 24 VI 1944. 48. ppor. piech. Wodzimierz Lech - "Powilak". Skok 14 IV 1944. Poleg w obronie transportu broni 8 V 1944 w gu pod Krakowem. 49. ppor. czn. Kazimierz Lewko - "Palec". Zgin 14 IX 1943 w czasie lotu do kraju zestrzelony nad Dani. 50. mjr lotn. Bronisaw Lewkowicz - "Kurs". Skok 27 IV 1944. Poleg 4 XI 1944 w Lasach Przysuskich jako zastpca dowdcy 25 puku piechoty AK.

10. CICHOCIEMNI

294

51. Por. kaw. Artur Linowski - "Karp". Skok 1 X 1942. Aresztowany 2 VII 1943 w Kurzeszynie (Rawskie), przewieziony do Tomaszowa Mazowieckiego zay trucizn w wizieniu gestapo. 52. ppor. art. Lech ada - "agiew". Skok 27 III 1942. Zgin na przeomie 1942 i 43 pod Sadami Wielkimi jako kierownik bazy "Wachlarza" w Rwnem. 53. por. piech. Hieronim agoda - "Lak". Skok 1 IX 1942. Aresztowany przez gestapo jako komendant Inspektoratu oma 18 II 1944. Zamordowany w wizieniu w omy. 54. por. art. Stefan Majewicz - "Hruby". Skok 30 III 1942. Ciko ranny aresztowany 17 III 1943. Rozstrzelany w ruinach getta w ostatniej masowej egzekucji winiw Pawiaka 13 VIII 1944. 55. ppor. piech. Jan Marek - "Walka". Skok 6 I 1942. 13 V 1943 podczas prby ujcia przez gestapo zestrzelony z dachu domu ul. Wsplna 54/56. Ciko ranny i czciowo sparaliowany po upadku przewieziony do szpitala na Solcu, gdzie zada trucizny. 56. por. piech. Zbigniew Matula - "Radomyl". Skok 24 V 1944. Poleg w walce 1 XI 1944 pod Ronowem jako dowdca oddziau partyzanckiego.

10. CICHOCIEMNI

295

57. por. piech. Wadysaw Miciek - "Mot". Skok 25 I 1943. Poleg w Powstaniu Warszawskim 6 VIII 1944 prawdopodobnie na ul. Elektoralnej. 58. por. piech. Piotr Motylewicz - "Krzemie", "Grab". Skok 30 III 1943. Poleg 7 I 1944 w walce z Niemcami pod Mikuliszkami jako zastpca dowdcy oddziau partyzanckiego "Brony". 59. ppor. kaw. Rafa Niedzielski - "Mocny". Skok 27 III 1942. Poleg 4 IX 1943 w akcji na pocig zgrupowania "Ponurego" na stacji kolejowej Wlka Plebaska. 60. por. art. Cezary Nowodworski - "Gg". Skok 4 V 1944. W Powstaniu Warszawskim dowdca plutonu w baonie "Czata 49" na Woli, Starwce, Czerniakowie. Zgin 18 IX 1944 w czasie przeprawy przez Wis. 61. ppor. art. Aleksander Odrow-Szukiewicz - "Bystrzec". Zgin mierci spadochroniarza podczas skoku 16 II 1943. 62. gen. bryg. Leopold Okulicki "Kobra", "Niedwiadek". Skok 21V1944. Od 2 X 1944 do 19 II 1945 Komendant Gwny AK. Aresztowany 27 III 1945 w Milanwku, przewieziony na proces do Moskwy i skazany na 10 lat wizienia. Zmar 24 grudnia 1946.

10. CICHOCIEMNI

296

63. por. piech. Kazimierz Osuchowski - "Rosomak". Skok 30 IV 1944. Poleg w Powstaniu Warszawskim w nocy z 8 na 9 VIII 1944 na ul. Wiejskiej w akcji na Sejm. 64. plut. czn. Micha Parada - "Mapa". Skok 16 II 1943. W Powstaniu radiotelegrafista w baonie "Iskry". Zagin prawdopodobnie na Starwce. 65. por. piech. Karol Pentz - "Skaa 2". Skok 30 V 1944. Ciko ranny w Powstaniu Warszawskim 29 VIII 1944 jako dowdca 6 kompanii zgrupowania batalionu im. Kiliskiego. Zmar z ran 9 IX 1944. 66. ppor. czn. Zdzisaw Peszke - "Kaszmir". Skok 14 IX 1943. Radiotelegrafista, zatrzymany na przeomie padziernika i listopada 1943 w czasie apanki w Milanwku, zay trucizn. 67. kpt. art. Bogdan Juliusz Pitkowski - "Mak". Skok 3 na 4 III 1942. Aresztowany przez gestapo XII 1942, torturowany. Ranny podczas prby ucieczki z wizienia w Misku zmar w marcu (?) 1943. 68. ppor. art. Witold Pi - "Cholewa". Skok 20 II 1943. Poleg w akcji pod Kaskami koo Szymanowa, osaniajc odwrt kolegw w starciu z andarmami. Wielokrotnie ranny, zastrzeli si. Koledzy ocaleli.

10. CICHOCIEMNI

297

69. por. art. Jan Piwnik - "Ponury". Skok 7 XI 1941. Poleg 16 VI 1944 w szturmie w Jewaszach. 70. ppor. piech. Jan Poznaski - "Pywak". Skok 1 X 1942. Poleg 22 X 1943 w Opolu Lubelskim podczas wykonywania wyroku na konfidentk. 71. ppor. art. Jacek Przetocki - "Oset". Skok 17 II 1943. Poleg w akcji na posterunek niemiecki na stacji kolejowej Rychcice pod Drohobyczem w maju 1944. 72. kpt. dypl. broni panc. Bronisaw Rahwa - "Glin". Skok 16 IX 1943. Poleg w Powstaniu Warszawskim na rogu Jasnej i Kredytowej 21 IX 1944, zasypany wskutek salwy artyleryjskiej. 73. rtm. kaw. Stanisaw Raczkowski - "Buany". Skok 8 IV 1944. Zgin w czasie walki w Suchedniowie 29 VII 1944. 74. ppor. piech. Adam Riedl - "Rodak". Skok 13 III 1943. Aresztowany przez gestapo w Skarysku 7 III 1944 i wysany do Gross-Rosen. Zagin. 75. por. art. Jan Rogowski - "Czarka". Skok 3 na 4 III 1942. Aresztowany pod Biaobrzegami 3 I 1944 w czasie transportu zaopatrzenia dla kolegw w lesie. Rozstrzelany w Radomiu 16 II 1944.

10. CICHOCIEMNI

298

76. ppor. piech. Czesaw Rossiski - "Kozio". Skok 13 III 1943. Dowdca oddziau partyzanckiego w Obwodzie Lublin. Stracony w 1945. 77. por. kaw. Jan Rotek - "Da". Skok 27 III 1942. Aresztowany przez Abwehr w Kijowie 14 I 1943. Zagin. 78. ppor. piech. Jan Rostworowski - "Mat". Skok 13 III 1943. Aresztowany pod Monachium jako oficer wywiadu AK. Zamordowany przez kapo w Gross-Rosen 22 IX 1944. 79. por. piech. Kazimierz Rzepka - "Ognik". Skok 20 II 1943. Zmar w listopadzie 1943 na udar serca w czasie odskoku po akcji kolejowej Kedywu pod Lwowem. 80. kpt. dypl. piech. Jan Serafin - "Czerchawa". Zgin mierci spadochroniarza podczas skoku 19 V 1944. 81. ppor. czn. Wadysaw Siakiewicz - "Mruk". Zgin w czasie lotu do Polski 14 IX 1943, zestrzelony nad Dani. 82. ppor. czn. Ryszard Skowroski - "Lechita". Zgin w czasie lotu do Polski 14 IX 1943 zestrzelony nad Dani. 83. rtm. kaw. Jan Skrochowski - "Ostroga". Skok 30 IV 1944. Poleg w bitwie pod Surkontami 21 VIII 1944.

10. CICHOCIEMNI

299

84. mjr dypl. kaw. Tadeusz Sokoowski - "Trop". Skok 30 III 1942. Aresztowany w Misku Biaoruskim 7-8 XII 1942, dowdca IV Odcinka "Wachlarza". Zamordowany w gestapo w Misku 6 II 1943. 85. ppor. piech. Stanisaw Sotys - "Sowa". Skok 26 I 1943. Aresztowany przez gestapo 20 V 1944 w Przybyszu pod Mielcem. W ledztwie zmasakrowany, zamordowany w wizieniu w Rzeszowie w ostatnich dniach maja 1944. 86. pk piech. Jzef Spychalski - "Grudzie". Skok 30 III 1942. Komendant Okrgu AK Krakw, aresztowany przez gestapo 24 III 1944. Zgadzony w sierpniu 1944 w Sachsenhausen. 87. ppor. art. Olgierd Stoyhwo - "Stewa". Skok 14 III 1943. Aresztowany 30 IV 1943 w Warszawie, zawieziony na Szucha. Zagin. 88. ppor. piech. Witold Strumpf - "Sud". Skok 13 III 1943. Aresztowany w Czstochowie w grudniu 1944. Wywieziony do Gross-Rosen i w styczniu 1945 zabity podczas ewakuacji. 89. por. art. Mieczysaw Szczepaski - "Dbina". Skok 4 V 1944. Walczy w 77 puku piechoty AK w Okrgu Nowogrdek. Stracony w 1945.

10. CICHOCIEMNI

300

90. por. piech. Wiesaw Szpakowicz - "Pak". Zgin w czasie lotu do Polski 29 X 1942. 91. ppor. czn. Jerzy Sztrom - "Pilnik". Skok 8 IV 1944. Poleg w czerwcu 1944 w akcji na posterunek niemiecki w Lidzie. 92. kpt. art. Wadysaw Szubiski - "Dach". Skok 2 X 1942. Aresztowany w listopadzie 1942 w lokalu przy ul. Skociskiej 16 w Warszawie. Zagin bez wieci na Pawiaku. 93. ppor. art. Waldemar Szwiec - "Robot". Skok 1 X 1942. Poleg w walce zgrupowania "Ponurego" 13 X 1943 pod Wielk Wsi. 94. kpt. art. in. arch. Andrzej Leszek witkowski "Amurat". Skok 28 XII 1941. Poleg nastpnego dnia po skoku w Brzozowie Starym w walce z andarmeri niemieck. 95. mjr lotn. Micha Tajchman - "Mikita". Skok 26 I 1943. Zamordowany wraz z on i dzieckiem 3 VIII 1944 w Powstaniu Warszawskim. 96. ppor. piech. Tadeusz Tomaszewski - "Wwz". Skok 30 V 1944. Ciko ranny w Powstaniu Warszawskim w natarciu baonu "Czata" na ul. Pockiej na Woli 5 VIII 1944. Zagin.

10. CICHOCIEMNI

301

97. ppor. art. Zbigniew Twardy - "Trzask". Skok 24 III 1943. Dowdca baonu 50 puku piechoty w 27 dywizji AK, dwukrotnie ciko ranny, 24 X 1944 zmar w szpitalu w Chemie Lubelskim. 98. mjr kaw. Witold Uklaski - "Herold". Skok XII 1944. Zmar po wojnie w wizieniu w Polsce. 99. ppor. piech. Jzef Wtrbski - "Jelito". Skok 14 IV 1944. Zgin 8 V 1944 przy przewoeniu broni w gu pod Krakowem. 100. kpt. piech. Micha Wilczewski - "Uszka". Skok 17 X 1943. Dowdca oddziau partyzanckiego 11 Dywizji Piechoty AK. 14 II 1945 otru si podczas prby aresztowania we Lwowie. 101. por. piech. Stanisaw Winter - "Stanley". Skok 11 X 1942. Dowdca III/78 puku piechoty AK. Nastpnie w 2 Armii Ludowego Wojska Polskiego. Zagin w pierwszej poowie 1945. 102. por. art. Janusz Zalewski - "Chinek". Skok 30 III 1942. Aresztowany przez gestapo w Kijowie 14 I 1943. Zagin bez wieci. 103. kpt. art. Wacaw Zaorski - "Ryba". Skok 3 IX 1942. Oficer "Wachlarza". Aresztowany przez gestapo w Mi-

10. CICHOCIEMNI

302

sku Biaoruskim 8 lub 9 XII 1942. Popeni w wizieniu samobjstwo. 104. ppor. czn. Stanisaw Zapotoczny - "Pomie". Skok 14 IX 1943. Aresztowany 18 II 1944 przez gestapo przy pracujcej radiostacji na Antokolu w Wilnie. Otru si w czasie ledztwa. 105. mjr kaw. Wiktor Zarembiski - "Zrb". Skok 3 IX 1942. Zastpca komendanta Inspektoratu Lww. Aresztowany przez gestapo we Lwowie 17 IV 1943. Zagin. 106. por. dypl. art. Alfred Zawadzki - "Kos". Skok 8 IV 1942. Aresztowany na pocztku grudnia 1942 na stacji kolejowej Piotrowice na Zaolziu, szef Oddziau III Sztabu Okrgu lsk. Broni si, zmasakrowany - zagin. 107. ppor. czn. Franciszek aak - "Mamka". Skok 14 IX 1943. Aresztowany we Lwowie 31 V 1944 przy pracujcej radiostacji. Zagin. 108. mjr piech. Bronisaw elkowski - "Dbrowa". Skok 2 X 1942. Aresztowany wraz z on 10 XI 1942 pod Warszaw. 11 XI popeni samobjstwo na Pawiaku. Potrzeba cznoci pomidzy krajem a naczelnymi wadzami pastwowymi, przebywajcymi na emigracji, pojawia si nazajutrz po kapitulacji.

10. CICHOCIEMNI

303

Pierwsza zorganizowaa si do konspiracyjnej walki z okupantem Warszawa. 27 wrzenia 1939 roku, w przeddzie kapitulacji, w poncej stolicy wyldowa na Polu Mokotowskim polski samolot. Przybyy nim cznik przywiz pismo marszaka Rydza-migego, zalecajce utworzenie podziemnej organizacji wojskowej. Wskazanie to zbiego si z poczynaniami konspiracyjnymi, ktre rozpoczto w Warszawie w przewidywaniu zbliajcej si kapitulacji. Komendantem tajnej organizacji, ktrej nadano nazw Suba Zwycistwa Polski (SZP), mianowany zosta gen. Micha Tokarzewski-Karaszewicz. 13 listopada 1939 powoano Zwizek Walki Zbrojnej (ZWZ), skupiajcy Sub Zwycistwa Polski oraz szereg konspiracyjnych organizacji wojskowych powstaych do walki z Niemcami. W Paryu utworzony zosta Rzd Polski. Stanowisko Premiera i Naczelnego Wodza Polskich Si Zbrojnych obj genera Wadysaw Sikorski. Z chwil ukonstytuowania si orodkw wadzy politycznej i wojskowej w kraju i na emigracji na plan pierwszy wysuno si zagadnienie cznoci. Nawizanie regularnej cznoci kurierskiej i radiowej stao si warunkiem wspdziaania kraju z emigracj. Wkrtce zorganizowano pierwsze placwki cznoci z krajem, zwane bazami cznoci, wsppracujce z pol-

10. CICHOCIEMNI

304

skimi placwkami dyplomatycznymi w krajach neutralnych. Znacznie trudniejsze byo zorganizowanie placwek cznoci w kraju. Wymagao duej pomysowoci technicznej i odwagi. Niemiecka suba podsuchowo-namiarowa wykrywaa kad nadajc stacj radiow. Trzeba byo umieszcza konspiracyjne stacje poza Warszaw, ubezpiecza je oddziaami gotowymi do walki i czsto zmienia miejsce ich pracy. W marcu 1940 roku Warszawa nawizaa czno z "Romkiem" (baza w Budapeszcie), w czerwcu z "Bolkiem" (Bukareszt), wreszcie z "Ann" (Sztokholm). Polskie wadze wojskowe we Francji doceniay w peni potrzeb nawizania take i lotniczej cznoci z krajem. W rozkazie do Dowdcy Lotnictwa z dnia 28 listopada 1939 roku genera Sikorski poleca: "1) Zorganizowa [...] sta tajn komunikacj lotnicz z gwnymi centrami okupowanego kraju. 2) Organizacj powysz oprze na sprzcie wasnym (zakupione i dostosowane do lotw dalekosine awionetki, aparaty komunikacyjne LOT itp.) oraz na sprzcie wojskowym dostarczonym przez alianckie wadze wojskowe, u ktrych naley niezwocznie wszcz odpowiednie starania [...]. 3) Zestawi [...] list personelu obsugujcego powysz komunikacj, dobranego w sposb specjalny spord pi-

10. CICHOCIEMNI

305

lotw, mechanikw oraz obserwatorw wywiczonych naleycie w skokach spadochronowych [...]. Dobiera naley ludzi o twardym, nieugitym charakterze, dzielnych, zdecydowanych, ideowych, umiejcych w sposb bezwzgldny dochowa tajemnicy."6 Inicjatywa zasilania organizacji podziemnych w kraju wyszkolonymi za granic specjalistami, z ktrej wywodz si cichociemni, wysza od majora Macieja Kalenkiewicza i majora Jana Grskiego. Dwaj przyjaciele, modzi oficerowie sztabowi, w lutym 1940 roku zoyli w Paryu generaowi Sikorskiemu memoria proponujcy szkolenie desantowcw. Wrd rnych sposobw ich przerzutu do kraju autorzy wysuwali skoki spadochronowe, ldowanie samolotw i wodnopatowcw, ktre miay by niszczone po osigniciu celu, wykorzystanie dziesiciomiejscowego polskiego samolotu LOT, ktry sta na lotnisku pod Paryem. Nim propozycja doczekaa si rozpatrzenia, Francja upada, wadze emigracyjne przeniosy si do Londynu. Autorzy memoriau pozostali wierni swej idei. Obaj jako cichociemni skakali do Polski.7 Przygotowania do cznoci lotniczej byy rwnie prowadzone w kraju.
6

Armia Krajowa w dokumentach 19391945, t. I, Londyn 1970, s. 9. Zob. w tym tomie s. 217 i 218.

10. CICHOCIEMNI

306

"Zarzdziem - pisa komendant ZWZ "Rako" - pk Rowecki, w meldunku wysanym przez kuriera do Francji 18 kwietnia 1940 roku - poszukiwania placwek cznoci z lotnikiem i lotnisk na terenie woj. kieleckiego, krakowskiego i czciowo warszawskiego [...] celem umoliwienia zrzucania poczty, a przede wszystkim sprztu (broni), wykonania skokw spadochronowych czy te ewent. ldowania samolotw [...] wyszukanie odpowiednich lotnisk jest b. trudne. Liczy si z moliwoci zrzucania poczty, sprztu czy te wykonania skokw spadochronowych w cigu nocy [...]. Wskazwki organizacyjne i techniczne: [...] Potrzebne s samoloty o dalekim zasigu [...]. Przyj naley, e w obecnych warunkach ldowanie w dzie moliwe jest tylko na samolotach z wojskowymi znakami niemieckimi, dlatego przewiduj jako zasadnicze ldowanie w nocy na rzd wiate [...]. Podajcie gotowo Wasz do latania."8 Przeniesienie wadz pastwowych i pozostaych po klsce Francji Polskich Si Zbrojnych do Anglii, jeli nie zerwao cakowicie nawizanej z trudem cznoci z krajem, to utrudnio j ogromnie.

Armia Krajowa w dokumentach, s. 224.

10. CICHOCIEMNI

307

A tymczasem potrzeby i zadania cznoci rosy. Kraj potrzebowa kurierw z poczt, broni, sprztu i pienidzy, ale przede wszystkim potrzebowa ludzi do konspiracyjnej roboty. W miar rozbudowy w Polsce podziemnej organizacji wojskowej roso zapotrzebowanie na specjalistw wyszkolonych we wspczesnych metodach walki narzuconych przez wojn totaln. Gdy zawodziy misternie montowane szlaki kurierskie przez coraz szczelniej odrutowane granice, gdy kolejne wpadki oddaway w rce gestapo dziesitki ludzi, pozostay - jako podstawowa droga cznoci, a jedyna dla zaopatrzenia kraju w bro i sprzt - zrzuty spadochronowe. Klska Francji spowodowaa zasadnicze zmiany w powizaniach organizacyjnych Sztabu Naczelnego Wodza z krajem. Funkcja Komendanta Gwnego XWZ, ktr uprzednio sprawowa z Parya genera Sosnkowski, przekazana zostaa do Warszawy generaowi Roweckiemu - "Grotowi", pniejszemu Komendantowi Armii Krajowej. Przy Sztabie Naczelnego Wodza w Londynie powoano Wydzia Krajowy, przemianowany z kolei na Oddzia VI Sztabu Naczelnego Wodza. Skupia on cao spraw zwizanych z utrzymaniem wielorakiej cznoci pomidzy walczcym krajem a Sztabem Naczelnego Wodza i Rzdem Polskim w Londynie. By rzecznikiem potrzeb kraju w zakresie wojskowym, ekspozytur Komendanta ZWZ-AK na terenie Sztabu Naczelnego Wodza. Po-

10. CICHOCIEMNI

308

nosi rwnie odpowiedzialno za szkolenie cichociemnych skoczkw, przygotowanie ich do konspiracyjnej pracy w kraju, za sprzt i wyposaenie. Polskie postulaty nawizania cznoci z krajem trafiy na podatny grunt w Wielkiej Brytanii. czno 2 okupowan Polsk bya niezbdna rwnie dla brytyjskiego sztabu, ktry na wypadek napaci Hitlera na Zwizek Radziecki przypisywa Polsce, stanowicej wwczas bezporednie zaplecze frontu, wan rol w prowadzeniu wywiadu i dywersji. Projekt stworzenia oddziaw dywersyjnych zrzucanych na tereny zajte przez wroga powsta w Wielkiej Brytanii jeszcze przed wojn. 16 lipca 1940 roku premier Churchill zleci Hugh Daltonowi, ministrowi Wojny Gospodarczej, stworzenie potnej organizacji dywersyjnej SOE Special Operation Executive (Kierownictwo Operacji Specjalnych). Legenda - czy raczej usuna propaganda przypisuje Churchillowi lapidarne okrelenie zada szefa SOE: "Podpali pan Europ." Pierwsz powoano w SOE sekcj francusk, nastpnie polsk, ktra patronowaa cichociemnym zrzutom. Ponadto w SOE dziaay sekcje: albaska, belgijska, czechosowacka, duska, grecka, holenderska, jugosowiaska, niemiecka, norweska, Pwyspu Iberyjskiego i woska.

10. CICHOCIEMNI

309

Nie ograniczao to zasigu dywersji tylko do tych krajw, zrzucano skoczkw spadochronowych take do Austrii i na Wgry. W pierwszym okresie akcje SOE obejmoway ldowanie z morza i z powietrza na teren Francji, Belgii i Holandii. Nie wymagao to ani dugotrwaego szkolenia spadochroniarzy, ani specjalnego sprztu lotniczego. Samolot angielski "Lysander", niewiele ju wwczas wart w walce powietrznej, okaza si doskonay do zada dywersyjnych. Z dodatkowymi pojemnikami na paliwo mia zasig okoo 700 km, zabiera poza pilotem czterech ludzi. Mg ldowa i startowa nawet z twardej ki o dugoci 400 m. W odrnieniu od innych sekcji SOE polskie zrzuty cichociemnych wyrniay si znacznym stopniem organizacyjnej samodzielnoci. Dobr skoczkw dokonywany by wycznie przez wadze polskie. Pseudonimy, dobrane przed skokiem, znane byy tylko w Oddziale VI Sztabu, wadze brytyjskie nie miay do nich dostpu. Polacy, jedyni w Wielkiej Brytanii, posiadali wasny kod w cznoci z krajem. Spadochroniarze innych narodowoci korzystali z polskich stacji wyczekiwania, skakali z samolotw pilotowanych przez polskie zaogi.

10. CICHOCIEMNI

310

W takim to wanie locie, wykonywanym dla potrzeb innej sekcji SOE, zgina w nocy z 20 na 21 kwietnia 1942 roku polska zaoga z dywizjonu specjalnego, zestrzelona nad Alpami w drodze do Austrii. Szkoleni w Wielkiej Brytanii spadochroniarze brali udzia w wielu sawnych akcjach. By wymieni spadochroniarzy czeskich: Jana Kubisa i Jzefa Gabtika, ktrzy 27 maja 1942 roku na przedmieciach Pragi dokonali udanego zamachu na jednego z najwaniejszych i najbardziej okrutnych dygnitarzy III Rzeszy - Reinharda Heydricha, szefa Gwnego Urzdu Bezpieczestwa Rzeszy oraz protektora Czech i Moraw. Skoczkowie norwescy wysadzili w powietrze fabryk cikiej wody w okupowanej Norwegii, co w znacznej mierze opnio, a w rezultacie uniemoliwio Niemcom wyprodukowanie bomby atomowej. wietne wyniki mieli rwnie Polacy zrzuceni w innych krajach, midzy innymi porucznik Wadysaw Wany "Tygrys", ktry po wyldowaniu w pnocnej Francji zorganizowa wrd polskich grnikw siatk wywiadowcz i nim zgin 19 sierpnia 1944 roku pod Douai, wytropi i przekaza do wiadomoci aliantw 173 wyrzutnie V-1 i V2, z czego lotnictwo bombowe zniszczyo ponad sto. Porucznik artylerii, architekt Jerzy Skolimowski - "George Deen" - zrzucony w sierpniu 1944 roku w Grecji w

10. CICHOCIEMNI

311

okolicy ami pod Termopilami, zorganizowa dezercj ponad 120 Polakw ze lska i Pomorza, sucych na niemieckich okrtach zakotwiczonych w porcie Valos. Z prowizorycznego lotniska w grach, zbudowanego przez partyzantw, zostali - mimo obstrzau artylerii niemieckiej - przewiezieni do Woch do 2 Korpusu Polskiego. Porucznik Skolimowski zorganizowa rwnie sztafet nadajnikw o krtkim zasigu, ktrej meldunki spowodoway naloty Mosquito, zbombardowanie okoo 700 pojazdw niemieckich, zablokowanie wanej strategicznej drogi na Olimp. Cao cichociemnych zrzutw do Polski to jedna z trudniejszych i ciekawszych operacji drugiej wojny. Rozgrywana jednoczenie na ogromnym obszarze i w wielu krajach: na kursach dywersyjnych wrd pustkowi pnocnej Szkocji; w tajnych orodkach szkolenia w Anglii zamaskowanych obojtnymi kryptonimami; na specjalnym lotnisku polowym tak zakamuflowanym wrd szklarni i farm pod Londynem, e nie wytropiy go niemieckie samoloty rozpoznawcze; na trasach nocnych lotw ponad Dani i Szwecj, Albani, Jugosawi, Wgrami i Czechosowacj; w dalekosinych bazach cznoci w Londynie i Brindisi i w placwkach cznoci radiowej AK tropionych nieustannie przez niemieckie stacje namiarowe; na placwkach wyczekiwania i zrzutowiskach w Generalnej

10. CICHOCIEMNI

312

Guberni; w lokalach kontaktowych dla "ptaszkw" w Warszawie. W krg cichociemnych spraw wczyy si ochotniczo dziesitki tysicy ludzi: skoczkowie wybrani z tysicy kandydatw; instruktorzy przedziwnych specjalnoci i zawodw; lotnicy polscy i brytyjscy, najlepsi z najlepszych, ktrzy po odbyciu swej "kolejki" wypraw bombowych nad Niemcy zgaszali si do samotnych nocnych lotw; spiker Polskiego Radia nadajcego w programie BBC, znajcy kod zapowiedzi alarmowych dla placwek odbioru w kraju, i onierze AK tyche placwek, take i ci, ktrzy po dziesitkach alarmw i miesicach wyczekiwania z broni w rku, wbrew melodyjnym zapowiedziom BBC, nigdy nie doczekali si zrzutu; "ciotki" - niepozorne, bohaterskie kobiety, ktre nie baczc na apanki, wpadki i aresztowania opiekoway si skoczkami w okresie aklimatyzacji po skoku; ludzie przyjmujcy cichociemnych pod swj dach. Brali udzia w organizowaniu cichociemnych zrzutw nieliczni znani z nazwiska czy pseudonimu i rzesza ludzi anonimowych - cierpliwych, niezawodnych, odwanych. Zmobilizowano do tej akcji znaczny potencja przemysu i wynalazczoci, jak i zwykej pomysowoci; eskadry specjalnie przystosowanych bombowcw; tajn sub meteorologiczn nadsyajc do Anglii, a pniej do

10. CICHOCIEMNI

313

Woch komunikaty z podbitej Europy; stacje radarowe i zwyke latarki, wyznaczajce na sygna radiowy z Londynu kierunek nalotu bombowca na polanie pod owiczem; subowy samochd powiatowego lekarza, ktrym przewoono zrzucan bro. Zadziwia prowadzenie tak rozlegej i dugotrwaej operacji wojennej w tajemnicy przed nieprzyjacielem. Wywiad niemiecki i gestapo wiedziay o cichociemnych zrzutach do Polski. Jednemu z aresztowanych w Warszawie skoczkw pokazano na Szucha fotografi z kursu w Anglii, w ktrym bra udzia. Ale mimo znajomoci celw, zakresu i sposobu prowadzenia cichociemnych zrzutw Niemcy nie potrafili nigdy wczy do nich swych agentw ani tak rozszyfrowa organizacji zrzutw do Polski, by mc je skutecznie zwalcza. O moliwoci takiej penetracji wiadczyy tragiczne dowiadczenia francuskich spadochroniarzy zrzucanych z Anglii, ktrzy niejednokrotnie skakali wprost w rce Niemcw. Operacja cichociemnych zrzutw obejmowaa cztery dziay: dobr i szkolenie skoczkw, czno, przerzut do Polski oraz odbir zrzutw w kraju. Werbunek cichociemnych rozpoczto w Szkocji jesieni 1940 roku. Zarwno akcja werbunku, jak i szkolenie prowadzone byy z zachowaniem moliwej tajemnicy, by uchroni je przed rozpoznaniem i penetracj hitlerow-

10. CICHOCIEMNI

314

skich agentw Abwehry, z obecnoci ktrych w Anglii naleao si liczy. Do suby w kraju zgosio si 2413 ochotnikw, przeszkolonych i zakwalifikowanych zostao 605, skakao 316 onierzy i 28 kurierw politycznych. Wycofywali si podczas szkolenia, widzc, e podjli decyzj ponad siy, lub na skutek nieszczliwych wypadkw w czasie skokw wiczebnych. Zdarzao si, e kandydat wycofywa si rwnie na skutek oporw psychicznych w ostatniej chwili, na stacji wyczekiwania, na krtko przed wsiadaniem do samolotu, po pierwszym nieudanym locie do Polski. Kada zmiana decyzji bya uwzgldniana. Nie dano nawet jej motywacji. Mimo to - a moe wanie dlatego - wycofywali si bardzo nieliczni. Byli i tacy, w peni przeszkoleni i zdecydowani, ktrzy nie zdyli skoczy. Najstarszy skoczek mia 54 lata - najmodszy 20. Wrd cichociemnych reprezentowane byy wszystkie stopnie wojskowe: od generaa dywizji do szeregowca, wszystkie rodzaje broni. Po skoku skoczkowie byli awansowani o jeden stopie. Wyszkolenie skoczkw obejmowao nastpujce specjalnoci: dywersja, wywiad, czno, zagadnienia lotnicze, oraz oficerw sztabowych, instruktorw broni pancernej. Trwao od kilku miesicy do roku. Najduej przy szkoleniu oficerw wywiadu. Poziom i zakres wyszkolenia oraz liczb zrzucanych skoczkw w kadej specjalnoci uza-

10. CICHOCIEMNI

315

leniano od da kraju. Piecz nad wyszkoleniem dywersyjnym skoczkw sprawowa major Jzef Hartman, opiekun i przyjaciel cichociemnych. Jednoczenie ze szkoleniem pierwszych ochotnikw rozpoczto przygotowania do przerzutw. Zrzuty na zachodnich terenach Polski, pooonych najbliej Anglii, byy niemoliwe. Byy to tereny wczone do Rzeszy, gsto obsadzone policj, pene Niemcw przybyych na miejsce wysiedlonych Polakw. Do najbliszych zrzutowisk pooonych w Generalnej Guberni, to jest do rejonu Warszawy, byo z lotnisk w Wielkiej Brytanii w linii prostej ponad 1500 kilometrw. Uwzgldniajc konieczno omijania wikszych skupisk artylerii przeciwlotniczej, przeciwne wiatry i ze warunki atmosferyczne, trzeba byo mie do dyspozycji samolot, ktry w odpowiednio wybranej porze roku, pod oson nocy, byby w stanie w cigu 12 do 15 godzin przelecie bez ldowania 3500 kilometrw. Jedyny samolot, ktry wchodzi w gr, brytyjski bombowiec typu "Whithley", mimo wmontowania dodatkowych zbiornikw paliwa, mg przelecie zaledwie 2500 kilometrw. A tymczasem kraj dopomina si o zrzuty. "Czy mog liczy na zrealizowanie zrzutw lotniczych do kraju oraz ewentualne podjcie std emisariusza do Was" - zapytywa w depeszy z 10 padziernika 1940 roku Dowdca AK

10. CICHOCIEMNI

316

gen. Rowecki. W odpowiedzi z dnia 23 padziernika 1940 roku dowiadywa si, e "przygotowania do zorganizowania zrzutw lotniczych w toku. Zaleni jestemy od pomocy przyjaci. Mam nadziej zrealizowania tego w listopadzie. Podejmowanie emisariuszy od Was niezwykle trudne, ma mae widoki zrealizowania." Genera Sikorski w peni docenia potrzeb przerzutw spadochronowych do kraju. 5 listopada 1940 roku rozkazuje generaowi Ujejskiemu, inspektorowi Polskich Si Powietrznych w Wielkiej Brytanii: "...przystpi bezzwocznie do: - przygotowania potrzebnego sprztu i personelu lotniczego do uzyskania lotw cznikowych z Krajem [...] - przestudiowania sprawy sprztu lotniczego, potrzebnego do przerzucenia oddziaw spadochronowych i oddziaw desantowych." W pocztku listopada 1940 roku wyjeda z Londynu kurier Naczelnego Wodza pukownik Kazimierz Iranek-Osmecki ("Antoni" - "Heller"), ktry w pocztku grudnia przywozi "Instrukcj nr 6 dla ob. Rakonia" z obszernym zacznikiem: "czno z Wami przez skoczkw spadochronowych." "Przygotowania do nawizania cznoci z Wami przez skoczkw spadochronowych dobiegaj koca [...]. Praw-

10. CICHOCIEMNI

317

dopodobnie w drugiej poowie listopada bdziemy mogli rozpocz pierwsze loty [...]. Na razie jeden do dwch lotw na miesic. Skoczkowie (jeden lub dwch) bd zrzucani w nocy pomidzy godzin 23.00-3.00 w miejscach uprzednio wskazanych przez Was. Bd oni zaopatrzeni w prowizoryczne dokumenty osobiste, obowizujce u Was, jednak niekompletne, oraz w nieznaczn ilo waluty obiegowej, dlatego te jest wskazane przyjcie ich przez Wasz placwk cznikow zaraz po wyldowaniu. Na wypadek nienawizania kontaktu skoczka z Wasz placwk cznociow musz oni zna kilka adresw w najbliszej okolicy ldowania nadesanych przez was." Instrukcja ustalaa sposb oznaczania przez radio-depesz miejsc zrzutw, zawiadamiania o terminie wysania skoczkw oraz cznoci lotnika i skoczkw z placwk na ziemi. "Wobec niebezpieczestwa, e nocny myliwiec npla mgby towarzyszy naszemu samolotowi i odkry porozumiewawcze znaki wietlne z ziemi, co zdemaskowaoby placwk cznikow - sygnalizacji nic stosujcie. Jedynym znakiem porozumiewawczym bdzie po przylocie samolotu nad miejsce zrzucenia skoczka sygna lotnika: Trzy przerwy silnika w odstpach 15 sekund, co ozna-

10. CICHOCIEMNI

318

cza bdzie zrzucenie skoczkw."9 Pniejsze dowiadczenia wykazay, e bez sygnalizacji wietlnej z ziemi odnalezienie miejsca zrzutu jest niemoliwe. - Przygotowania przecigay si. Na przeszkodzie sta nadal brak odpowiedniego sprztu lotniczego. Wreszcie postanowiono zaryzykowa zrzut z whithleya. W nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku dokonano pierwszego spadochronowego zrzutu do Polski, pierwszej tego rodzaju operacji w drugiej wojnie wiatowej. Zapowiedzia j radiogram Sztabu Naczelnego Wodza do Dowdcy AK, zaszyfrowany w Londynie na trzy dni przed nocn wypraw: "Rako - bardzo pilne! [...] Zgoda na placwk przez was wybran. Dajcie wiata - trjkt rwnoramienny, skierowany wierzchokiem na wschd. Dyur 15, 16, 17. Przygotujcie si na przyjcie rwnie dwch adunkw po 200 kg i dwch po 100 kg. Godziemba."10 Operacji tej, oznaczonej symboliczno-kpiarskim kryptonimem "Adolphus-zero", dokonaa brytyjska zaoga pod dowdztwem pilota F/Lt. F. Keasta oraz trzej polscy spado9 10

Ibidem, s. 319-20. Ibidem, s. 446.

10. CICHOCIEMNI

319

chroniarze ekipy "zero": kapitan lotnictwa Stanisaw Krzymowski - "Kostek", porucznik kawalerii Jzef Zabielski - "bik" i kurier polityczny Czesaw Raczkowski. Powolny whithley, mimo dodatkowych zbiornikw paliwa, nie gwarantowa dostatecznego zasigu. Zaoga zdecydowaa si lecie najkrtsz drog prosto na Dusseldorf-Berlin w kierunku lska. Cichociemni postanowili skaka, gdy tylko dotr nad Polsk. Samolot wypali poow benzyny i dalszy lot w kierunku Generalnej Guberni by niemoliwy. Skoczyli w czarn noc, nie wiedzc dokadnie, gdzie s. Wyldowali w rejonie Skoczowa na terenach wczonych do Niemiec. Przy ldowaniu Zabielski porani si. Skoczkowie pogubili si, przepad cay ekwipunek. Raczkowski, aresztowany na granicy jako przemytnik, przesiedzia w wizieniu do koca roku. Pozostali dwaj, przy pomocy ludnoci, kady inn drog, dotarli 20 lutego do Warszawy. Samolot na resztkach paliwa zdoa powrci do Anglii. Po wyldowaniu mia zaledwie 50 litrw benzyny, na 10 do 15 minut lotu. Lot ten, trwajcy 11 godzin i 45 minut, by wwczas rekordem RAF, dokonanym na bombowcu, specjalnie do tego lotu przystosowanym. Zaoga ryzykowaa niemono powrotu do Anglii. Samolot by ostrzeliwany przez artyleri przeciwlotnicz.

10. CICHOCIEMNI

320

Pilot-dowdca zosta odznaczony Krzyem Virtuti Militari, a pozostali czonkowie zaogi Krzyami Walecznych. Pomiertnie - gdy wysani w dwa dni pniej do wykonania podobnego zadania nie powrcili. Pierwszy lot wykaza, e ani trasa, ani uyty typ samolotu nie nadaway si do staego przerzutu skoczkw do Polski. Zadanie zostao wykonane dziki bohaterstwu zaogi i skoczkw oraz dziki sprzyjajcym warunkom atmosferycznym. Nie mona byo na tej podstawie planowa regularnej komunikacji z krajem, zwaszcza e z nadchodzc wiosn noce staway si coraz krtsze, a przy uyciu whithley a czas potrzebny na przelot wynosi trzynacie godzin. W trosce o przyspieszenie i zwikszenie liczby lotw, ktre staway si coraz bardziej niezbdne dla kraju, Komendant AK przekaza do Londynu uwagi i dowiadczenia z pierwszego lotu: "Zeskoki spadochronowe i zrzuty sprztu moliwe obecnie tylko na obszarze Gen. Gub., dlatego prosz wyduy pewny zasig samolotw do rodkowej Wisy. Nasilenie okupantw na terenie b. due, odeszo wojsko, w miasteczkach policja niem., w przemyle i handlu powiernicy niem., w lasach czsto niem. stra lena, wszdzie sporo volksdeutschw, nasza policja niepewna, ludno gadatliwa [...]. Warunki komunikacyjne i cznoci s trudne.

10. CICHOCIEMNI

321

Charakter konspiracyjny prac ogromnie hamuje lub wrcz przerywa. Uruchomienie placwki wymaga 6 dni, terminu tego prosz przestrzega [...]. Odwoywanie zarzdze w terenie b. trudne, czste obsadzanie placwek dekonspiruje. Aby czno lotnicza na tak wielk odlego bya sprawna, trzeba do tego zadania przeznaczy pierwszorzdny sprzt i doskonay personel znajcy teren [...]. Zorganizowa take wariant zeskoku poza placwk z dala od ludzi. Naley lepiej ukry spadochrony i nie wolno wyrzuca bagau poza placwk. Z tych powodw byy rozesane za skoczkami listy gocze i zaostrzona czujno wadz [...]. Przy zeskoku poza placwk dobrze ukry spadochron i materiay kompromitujce. Bez przewodnika lub dobrych informacji unika podrowania kolejami i gwnymi drogami. Czste rewizje za ywnoci i dorane sprawdzanie dokumentw nie s zbyt niebezpieczne przy posiadaniu naszych starych dowodw osobistych i zachowaniu pewnoci siebie i spokoju. Podczas podry pieszych due zabocenie zwraca uwag."

10. CICHOCIEMNI

322

"Wskazane maskowanie rejonu skokw przez pozorowanie innych zada: ulotki, bombardowanie, wybierajc cele na przeduenie marszruty zrzutu." "Dla zamaskowania zrzutw zbombardujcie Okcie hangary Tow. Lot (artyleria p-lot.) lub siedzib Gestapo, al. Szucha od Rozdroa do Litewskiej."11 W kraju przystpiono do organizowania odbioru zrzutw. We wrzeniu 1941 roku nowo mianowany szef Oddziau V - "czno" Sztabu KG AK, ppk Kazimierz Pluta-Czachowski - "Kuczaba", otrzyma zadanie przyjcia i rozwinicia suby zrzutw lotniczych. Ostatecznie z kocem 1941 roku w Oddziale V powstaa komrka przerzutw powietrznych: "Syrena", "Import", "M II-Grad", w skad ktrej wchodziy oddziay "Odbioru" i "Ewakuacyjny". Ich zadaniem byo wyszukiwanie rejonw zrzutowisk, organizacja placwek oczekiwania i odbioru zrzutw, ewakuacja ludzi i sprztu, z samodzieln komrk "ciotek" opieki nad skoczkami. Pierwsi przybyli w lutym 1941 roku skoczkowie dostarczyli opracowan w Londynie Instrukcj funkcjonowania placwki odbiorczej, ktra staa si podstaw do dziaania placwek w kraju. Ulepszana w miar zdobywanych dowiadcze, obowizywaa przez cay okres zrzutw.
11

Armia Krajowa w dokumentach 1939-1945, t. II. Czerwiec 1941 kwiecie 1943, Londyn 1973. Gen. Rowecki do centrali: meldunki: nr 208, s. 34-35; nr 230, s. 60; nr 255, s. 131.

10. CICHOCIEMNI

323

Podawaa midzy innymi, e zrzutowisko winno znajdowa si w rejonie atwym do odnalezienia, w pobliu charakterystycznych, dobrze widocznych w nocy punktw terenowych. W rodku zrzutowiska ma by umieszczony sygna wietlny z 8 latarek w ksztacie strzay wskazujcej kierunek nalotu samolotu. Wiosn 1942 roku wprowadzono do operacji zrzutowych radiotelefon, pozwalajcy na porozumienie si lotnika z placwk oczekiwania w promieniu kilkunastu kilometrw, ale przeprowadzone prby nie day dobrych wynikw. Dalszym ulepszeniem byo zaopatrzenie placwki odbioru w automatyczny nadajnik fal ultrakrtkich "Eureka", a samolot w odbiornik naprowadzajcy o zasigu do 60 kilometrw i precyzji naprowadzania do 200 metrw "Rebeka". Dostarczono do kraju jednak niewielk liczb takich aparatw i odnalezienie placwki zaleao nadal od umiejtnoci zaogi samolotu. Z ziemi na charakterystyczny odgos nadlatujcego bombowca zapalano umwione wiata. Samolot podchodzi do zrzutu na wysokoci od 300 do 500 metrw. Wpierw zrzucano sprzt spakowany w kontenerach podwieszanych w komorach bombowych, potem paczki na spadochronach spuszczane przez dziur skokow w pododze bombowca, wreszcie skakali skoczkowie. Sprawnie przeprowadzona operacja trwaa 10 minut. Po dokonaniu zrzutu samolot na poegnanie kiwa skrzydami, mruga wiatami

10. CICHOCIEMNI

324

i odlatywa. W odlegoci kilkunastu kilometrw nad dowolnie wybranym terenem markowa zrzut i wraca do bazy. Zasadniczym warunkiem sprawnego przeprowadzenia zrzutw bya czno pomidzy bazami, z ktrych startoway samoloty, i krajem. Szybka, precyzyjna, niezawodna - a do tego jeszcze docierajca do licznych placwek w kraju. Prowadzono j poprzez Polskie Radio w programie BBC. Kada niemal audycja zawieraa wstawki muzyczne i tekstowe suce do celw specjalnych. Cao tych tajnych komunikatw radiowych, noszca kryptonim "Jodoform", bya znana we wszystkich szczegach tylko jednemu spikerowi Polskiego Radia w Londynie, porucznikowi Czesawowi Halskiemu. Zosta on zaprzysiony w VI Oddziale Sztabu, tak jak onierze ZWZ-AK. Suchajc w Anglii polskiego programu BBC, dziwiem si i zociem nieraz, gdy na zakoczenie programu nastpowaa chwila muzyki polskiej. Kada minuta komunikatu bya cenna, czekaem na wiadomoci z kraju, z frontw wojennych, a tu mnie czstuj uanami, co "przybyli pod okienko", lub ka sucha "gralu, czy ci nie al". Te midzy innymi popularne melodie naleay do grupy "zastrzeonych", stanowicych wan cz radiowego szyfru cznoci z krajem.

10. CICHOCIEMNI

325

Nadawano rwnie wiele tak zwanych "pokrywkowych" melodii bez znaczenia, mieszajc je z "zastrzeonymi", by utrudni wywiadowi niemieckiemu odkrycie tajemnicy muzycznego szyfru. Pierwszym sygnaem o zamierzonym zrzucie bya zaszyfrowana depesza radiowa do Komendy AK. Podawaa na kilka dni naprzd - dat zamierzonego lotu i rejon zrzutu. Wewntrzn cznoci w kraju zarzdzano pogotowie na placwkach. Z biegiem czasu wiele placwek zostao wyposaonych w odpowiednie odbiorniki, co pozwalao na zarzdzanie stanu gotowoci wprost z bazy. Nadanie melodii "zastrzeonej" zawiadamiao kraj, e tej nocy wyruszy samolot. Drobna zmiana w zapowiedzi stanowia dla wtajemniczonych dodatkow informacj o specjalnym znaczeniu nadawanej melodii. Podczas gdy zwyka melodia poprzedzana bya zapowiedzi: "A teraz chwila muzyki polskiej" przed melodi "zastrzeon" spiker zapowiada: "Na zakoczenie nadajemy..." "Zastrzeona" melodia sygnalizujca zrzut musiaa by nadana na zakoczenie audycji. Nie zawsze "pasowaa" do treci poprzedzajcego j komunikatu. I tak jednego d ni bezporednio po obszernej wzmiance o mierci przyjaciela Polakw, kardynaa Arthura Hinsleya, trzeba byo nada piosenk: "Umar Maciek, umar..." O tym, ktra w danym rejonie placwka ma si spodziewa zrzutu - a po rozbudowie w roku H)44 byo ich w kraju kilkadziesit -

10. CICHOCIEMNI

326

zawiadamiay tak zwane "kaczki", umowne liczby trzycyfrowe, podawane przez spikera w oprawie wielu innych nic nic znaczcych liczb. Czasem mimo nadania "zastrzeonej" melodii i "kaczki" - samolot nie dolatywa. Zawraca z drogi, nie mg odnale placwki, by zestrzelony. Wiele placwek mimo dugich okresw czujnoci nigdy nie doczekao si "swojej" melodii. Doceniajc potrzeby zrzutw do kraju, genera Sikorski zwraca si wielokrotnie do szefw sztabw brytyjskiego i amerykaskiego o przydzielenie do tej akcji brytyjskich halifaxw lub amerykaskich liberatorw, ktrych zasig by wystarczajcy do zrzutw w Generalnej Guberni. Spotyka si jednak z odmow. Bombowce tych typw przeznaczone byy przede wszystkim do bombardowania celw strategicznych na terenie Niemiec. Interwencja u prezydenta Roosevelta spotkaa si z uprzejm, ale rwnie odmown odpowiedzi. Wreszcie jesieni 1941 roku dywizjon 138 do specjalnych zada, w ktrym latay trzy polskie zaogi, otrzyma bombowce typu "Halifax". Po wmontowaniu dodatkowych zbiornikw, ograniczeniu uzbrojenia oraz zmniejszeniu zaogi z dziesiciu do siedmiu osb, bombowiec osign zasig 3500 kilometrw, obejmujc pnocne tereny Generalnej Guberni. Wytyczono dwie trasy lotw. Trasa numer 1, liczca w obie strony 3200 kilometrw, krtsza, ale bardziej niebezpieczna, prowadzia nad Morzem Pnocnym i Dani,

10. CICHOCIEMNI

327

dalej nad Batykiem, a do wlotu na ld stay na wysokoci Koobrzegu. Trasa numer 2, dusza o 400 kilometrw, omijaa od pnocy Dani, prowadzia nad Szwecj, gdzie nad Gteborgiem nastpowa skrt na poudnie. Nad stay ld wychodzia na wysokoci Supska. Przy wyborze tej drugiej trasy odpada szczeglnie niebezpieczny przelot nad naszpikowan bateriami przeciwlotniczymi i nocnymi myliwcami Dani. Przekraczaa ona jednak waciwy dla halifaxa zasig 3500 kilometrw, zmniejszaa zapas bezpieczestwa i szans powrotu oblodzonej i czsto postrzelanej maszyny. Obydwie trasy byy niebezpieczne. Latay do Polski najlepsze zaogi - i nie wracay. W lotach nad Dani Niemcy zestrzelili 8 samolotw leccych lub wracajcych z Polski. Do roku 1943 samoloty zrzutowe startoway z baz pooonych w Wielkiej Brytanii. Po oswobodzeniu przez aliantw poudniowych Woch bazy zostay przeniesione w okolic Brindisi. Std warunki lotw byy znacznie korzystniejsze. Krtsze trasy, lepsza na og pogoda, sabsza obrona przeciwlotnicza na tym kierunku. Z Woch prowadziy trzy trasy. Trasa numer 3 - najkrtsza, nad Adriatykiem, jeziorem Balaton, omijaa Budapeszt od zachodu i nad Tatrami wioda na Krakw. Dugo w obie strony do rejonu Krakowa wynosia 2000 kilometrw. Do kwietnia 1944 roku bya to najczciej uczszczana trasa, ale po przesuniciu si frontu na za-

10. CICHOCIEMNI

328

chd i zgromadzeniu przez Niemcw nad Balatonem duej liczby myliwcw trzeba byo z niej zrezygnowa. Trasa numer 4, przesunita na wschd, znad Adriatyku przebiegaa nad zatok Kotor w Jugosawii i omijajc Budapeszt i Tatry od wschodu, prowadzia na Tarnw. Trasa numer 5, o 200 kilometrw dusza od poprzedniej, biega nad Durazzo w Albanii i w kierunku Lwowa. Zrzutw dokonywano w zasadzie w okresie drugiej i trzeciej kwadry ksiyca, co uatwiao odnalezienie placwki. Operacji dziennych nie przeprowadzano. Wznowienie lotw do Polski, a zarazem pocztek wzgldnie staych przerzutw przypada na noc z 7 na 8 listopada 1941 roku. Z lotniska Newmarket wystartowa halifax dywizjonu 138, pilotowany po raz pierwszy przez polsk zaog pod dowdztwem nawigatora kapitana Stanisawa Krla. Na pokadzie obok siedmioosobowej zaogi znajdowa si podpukownik Roman Rudkowski - "Rudy", doradca VI Oddziau Sztabu do spraw lotniczych, ktrego zadaniem bya obserwacja przerzutu (bdzie pniej dwukrotnie skaka do Polski), oraz trzech skoczkw. Zrzut odby si pomylnie na placwk koo yszkowic pod Skierniewicami. W drodze powrotnej z powodu silnego czoowego wiatru i wyczerpania paliwa samolot ldowa przymusowo w Szwecji. Zaoga spalia maszyn i mimo internowania po pewnym czasie dotara do Anglii.

10. CICHOCIEMNI

329

Lot ten oznaczony numerem 1 otwiera sezon prbnych zrzutw, trwajcy do 30 kwietnia 1942 roku. W tym procznym okresie dokonano 12 nalotw (10 z zaogami polskimi, 2 z angielskimi), z czego 9 zakoczyo si zrzutami. Zrzucono 48 skoczkw (41 cichociemnych i 7 kurierw) oraz 2 tony uzbrojenia, materiaw wybuchowych i sprztu radiowego. Stracono jeden samolot - z polsk zaog - oraz dwch skoczkw polegych wkrtce po ldowaniu. W tym prbnym okresie zdarzay si liczne pomyki przy odnajdywaniu miejsca zrzutu. Trudne to zadanie, po wielogodzinnym locie, wrd ognia zaporowego artylerii przeciwlotniczej, znale si o oznaczonej godzinie nad tym wanie skrzyowaniem drg, nad t wanie len polan. Spord tysicy wiateek mrugajcych na trasie odnale tych kilka, ledwie widocznych, ustawionych na przywitanie samolotu. Drugi sezon zrzutw, zwany "Intonacj", trwa od 1 sierpnia 1942 roku do 30 kwietnia 1943. Mimo zaplanowanych 100 zrzutw dokonano tylko 65 lotw (49 z zaogami polskimi i 16 z brytyjskimi), z czego 42 skoczyy si zrzutami. Skoczyo w tym okresie 119 skoczkw ( w tym 109 cichociemnych, 9 kurierw i 1 Wgier). Zrzucono 50 ton adunku. Stracono 6 samolotw, z ktrych 3 zaogi zdoay si uratowa. Polska zaoga kapitana Wodzickiego, ktra wystartowaa z 29 na 30 padziernika z trzema cichociem-

10. CICHOCIEMNI

330

nymi: podporucznikiem Jerzym Bichniewiczem - "Bkitnym", porucznikiem Stanisawem M. Henclem "Pikiem", i porucznikiem Wiesawem Szpakowiczem "Pakiem", nie doleciaa nad zrzutowisko i nie powrcia do bazy. Samolot rozbi si nad norweskim fiordem midzy Helleren i Refsland. W trzecim sezonie zrzutw, zwanym "Ripost", ktry trwa od 1 sierpnia 1943 roku do 31 lipca 1944, na planowanych 500 zrzutw wykonano 381 lotw (213 z zaogami polskimi i 168 z brytyjskimi) zakoczonych 205 zrzutami. Skoczyo wwczas 146 skoczkw (135 onierzy i 10 kurierw) oraz jedyna kobieta, onierz AK - Elbieta Zawacka - "Zo". Skok by dla niej powrotem do kraju, skd przybya drog ldow i morsk do Wielkiej Brytanii dla usprawnienia szlakw kurierskich. Zrzucono 263 tony adunku. Straty wyniosy 16 samolotw (5 z zaogami polskimi, 11 z brytyjskimi). Dwa samoloty, ktre wystartoway 14 wrzenia 1943, nie powrciy. Jeden zosta zestrzelony nad Dani. Zgina caa zaoga oraz trzech skoczkw, onierzy cznoci: ppor. Kazimierz Lewko - "Palec", ppor. Wadysaw Siakiewicz - "Mruk", i ppor. Ryszard K. Skowroski - "Lechita". Drugi - szukajc miejsca zrzutu, zaczepi w Skalmierzycach koo Kalisza o budynek poczty, rozbi si i spon. Po wojnie prochy zaogi pochowano we wsplnej mogile na cmentarzu "Na Cytadeli" w Poznaniu. Dwa dni pniej z 16 na 17

10. CICHOCIEMNI

331

wrzenia 1943 roku halifax z polsk zaog zosta ostrzelany w drodze powrotnej i przymusowo ldowa na terenie Danii. Zgin nawigator kapitan Wincenty Wasilewski oraz czonkowie zaogi Wadysaw Bordo i Julian Michalski. Drugi pilot silnie poparzony zmar w szpitalu po omiu godzinach. Sierant Tadeusz Miecznik przy pomocy Duczykw przedosta si do Szwecji i dalej do Anglii. Ostatni czwarty sezon zrzutw pod kryptonimem "Odwet", mimo e trwa zaledwie pi miesicy - od 1 sierpnia do 31 grudnia 1944 roku - obfitowa w najwiksz ilo zrzutw, przewanie broni. Dokonano w tym okresie 410 lotw (167 z zaogami polskimi, 133 z brytyjskimi i poudniowoafrykaskimi oraz 110 z amerykaskimi), z czego 229 zakoczonych zrzutami. Skoczyo 33 skoczkw (31 cichociemnych i 2 kurierw), zrzucono 236 ton broni i sprztu. Na stosunkowo wysok liczb zrzutw w tym okresie miaa decydujcy wpyw wyprawa 110 amerykaskich "latajcych fortec", ktre nadleciay 18 wrzenia nad ponc powstacz Warszaw i z duej wysokoci zrzuciy zasobniki. Zaledwie cz z nich dostaa si w rce powstacw. Straty w tym okresie zrzutw byy bardzo wysokie: 48 samolotw (21 z zaogami polskimi, 25 z brytyjskimi i poudniowoafrykaskimi i 2 z amerykaskimi). W nocy z 17 na 18 padziernika zgin podczas skoku jeden

10. CICHOCIEMNI

332

z cichociemnych - podpukownik Leopold Krizar - "Czeremosz". Oprcz spadochronowych zrzutw dokonano w roku 1944 trzykrotnie operacji znanej pod kryptonimem "Most": ldowania samolotu na prowizorycznym lotnisku w kraju i powrotu do bazy. Zasadnicz trudno w przeprowadzeniu "Mostu" stanowia odlego z Anglii do Polski. Ciki czteromotorowy halifax uywany do zrzutw nie nadawa si do ldowania i startu z polowego lotniska - ki. Zrzuty rozwijay si, ale nie mogy zaspokoi wszelkich potrzeb. Nie pozwalay na podejmowanie materiaw i emisariuszy z kraju. Przeniesienie bazy do Woch stworzyo nowe warunki do ldowania i startu samolotu w Polsce. Zamiast halifaxa mona byo uy znacznie lejszej amerykaskiej dakoty. Operacja staa si moliwa, ale bya nadal bardzo trudna. Do jej przeprowadzenia trzeba byo zrezygnowa z niektrych, uprzednio wysuwanych technicznych warunkw ldowania, jak na przykad sfotografowania z powietrza proponowanego ldowiska. Uzgodniono, e zamiast uprzednio wymaganego terenu ldowania o szerokoci i dugoci jednego kilometra, co umoliwiao w razie zmiany kierunku wiatru nalot z kadego kierunku, wystarcz dwa tereny znacznie niniejsze o wymiarach 200 x 1000 m, pooone w pobliu siebie, jeden o kierunku pnoc-poudnie, drugi wschd-zachd. Jedyn jednostk lotnicz

10. CICHOCIEMNI

333

nadajc si do przeprowadzenia tej operacji by brytyjski dywizjon 161, ktrego zaogi bray ju udzia w nocnych ldowaniach na terenie innych krajw. Uzgodniono warunki techniczne, ktrym powinno odpowiada lotnisko wybrane dla "Mostu", sposb jego obsugi i osony przez oddziay AK oraz czno radiow zapewniajc bezporedni kontakt midzy baz a obsad ldowiska. Pierwszy eksperymentalny "Most" przeprowadzono w nocy z 15 na 16 kwietnia 1944 roku na "bajorze" "Bk" (kryptonim ldowiska pod Becami na zachd od Lublina). W cigu 35 minut wyadowano poczt i dwch cichociemnych, a zabrano czterech pasaerw udajcych si na zachd, wrd nich generaa Stanisawa Tatara "Tabora", szefa operacji KG AK. Samolotem tym wysano rwnie sztandar dla Samodzielnej Polskiej Brygady Spadochronowej stacjonujcej w Szkocji. Z inicjatyw, by Brygada otrzymaa sztandar z kraju, wystpi jej dowdca pukownik Sosabowski. Prob przekazano do kraju. Sztandar zaprojektowany przez architekta Macieja Nowickiego zosta wyhaftowany w Warszawie i powicony w kociele sistr kanoniczek na placu Teatralnym. Pierwszym "Mostem" dotar do Wielkiej Brytanii i zosta uroczycie przekazany Brygadzie na rce jej dowdcy. Drugi "Most" mia miejsce w nocy z 29 na 30 maja 1944 roku; dakota z Brindisi ldowaa na "bajorze" "Motyl" w

10. CICHOCIEMNI

334

rejonie Zaborowa pod Tarnowem. Wysiedli dwaj cichociemni, wyadowano poczt i p tony sprztu. Zabrano dwch pasaerw. Caa operacja, przeprowadzona wzorowo, trwaa 6 minut. Trzeci "Most" przypad na noc z 25 na 26 lipca 1944 roku. aden chyba nie by tak oczekiwany jak wanie ten. Prcz ludzi miano nim wysa do Anglii cz niewypau "latajcej bomby" V-2 zdobytej przez oddzia AK pod Sarnakami i zbadanej przez naukowcw polskich w Warszawie. Gdyby z jakiego powodu samolot nie mg zabra wszystkich, ustalono kolejno zaadunku w zalenoci od znaczenia, jakie przywizywano do przesyki i osb. Pierwszy mia i worek z czciami V-2, drugi Jerzy Chmielewski - "Rafa", kierownik komrki V-l, V-2 wywiadu AK. Uzupenia on przesyk wiezionym raportem szczegowym i wasn niezawodn pamici. Dopiero potem w ustalonej kolejnoci czterech pozostaych pasaerw. Nie odwoano ldowania dakoty, cho jeszcze na kilka godzin przed terminem "Mostu" na ldowisku siedziay dwa niemieckie storchy, cho opodal stacjonowaa jednostka SS, ewakuowana z frontu wschodniego. Maszyna, ktra przy ldowaniu ugrzza w rozmokej ce, nie moga wystartowa. Huk motorw dakoty, usiujcej na penym gazie wyrwa si z terenu, sycha

10. CICHOCIEMNI

335

byo po nocy w promieniu wielu kilometrw. Dwukrotnie zaoga decydowaa si spali samolot - dwukrotnie sprzeciwia si temu oficer startowy porucznik AK Wodzimierz Giedymin - "Wodek". Wreszcie po osiemdziesiciu minutach samolot oderwa si od ziemi. 28 lipca "Rafa" z przesyk wyldowa na ziemi brytyjskiej. Oglny bilans cichociemnych operacji to 868 lotw do Polski (439 zag polskich, 319 brytyjskich i poudniowoafrykaskich, 110 amerykaskich), 485 zrzutw, podczas ktrych skoczyo 346 skoczkw: 316 onierzy (w tym dwch skakao dwukrotnie) oraz 28 kurierw politycznych. Straty wyniosy: 70 samolotw, 62 zaogi oraz 9 skoczkw. W cigu caej wojny Polska otrzymaa z Zachodu drog zrzutw 600 ton zaopatrzenia. Niewiele - w porwnaniu z 5900 ton, ktre z powietrza i z morza otrzymaa Grecja, a po 10 000 ton - Francja i Jugosawia. Bohatersko zapisali si w tych operacjach lotnicy: Brytyjczycy, Poudniowi Afrykaczycy, Amerykanie i Polacy. Brak penej listy nazwisk, nawet tych, ktrych groby rozsiane s po caej niemal Europie lub ktrzy zestrzeleni zatonli w Morzu Pnocnym, Batyku i Adriatyku. Najczciej latali Polacy z eskadry specjalnej. Kapitan Wodzicki odby 8 lotw, major Krl i kapitan Daniel po 7, kapitan Freyer, porucznik Krzywda i porucznik Walczak

10. CICHOCIEMNI

336

- po 5. Straty polskiej eskadry specjalnej obsugujcej zrzuty od 25 padziernika 1941 roku do koca stycznia 1945 (loty do Czechosowacji, Austrii, Bugarii i Jugosawii) wyniosy: 24 zaogi w lotach do Polski i 9 w lotach do innych krajw. W sumie zginy 184 osoby. Byy to najwysze straty polskiej jednostki lotniczej na Zachodzie.

11. SKOK
Wrcilimy wanie z rannego strzelania, gdy wszed porucznik Clauber i bez zwykych uprzejmych uwag o pogodzie zapowiedzia krtko: "Yellow warning for Collars" - ty alarm dla "Konierzykw". "ty alarm", to znaczy cakowita gotowo do skoku. Wic to ju dzi wieczorem. Od kilku dni byem w "Siedemnastce". Taki bowiem kryptonim nosia nasza stacja wyczekiwania. Pensjonat nie pensjonat, wojsko nie wojsko, raczej dziwny, troch surrealistyczny film. Dziwne byy w nim i dekoracje, i aktorzy. Dekoracje - solidne, dwiecie lat temu zbudowane z szarego piaskowca, z sigajcymi pod sufit osmalonymi kominkami. Z przepisowymi zbrojami, z meblami robionymi na zamwienie przez samego pana Chippendala, z galeri portretw wtpliwych przodkw i kolorow kolekcj niewtpliwych zwycizcw derby. Lordowska re-

11. SKOK

337

zydencja "gdzie w Anglii" oddana na czas wojny do uytku cichociemnych. W bibliotece obok wielkiego pokego ze staroci globusa, pamitki po pradziadku-admirale, le na pododze starannie poukadane spadochrony. Z kilku pek uprztnito ksiki z czerwono-zotymi grzbietami, eby zrobi miejsce dla oksydowanych czarnych pistoletw maszynowych i rewolwerw. Wrd chippendalowskich foteli rozpostar si st do ping-ponga, na przybicy ktrego z rycerskich przodkw przyklejono maszynopis z rozkadem zaj. Dookoa domu park. Klasyczny angielski park ze stadem znudzonych danieli pascych si leniwie na rozlegych trawnikach, zielonych i gadkich, w ktrych kad trawk z osobna mona policzy. Recepta na taki trawnik jest prosta: posia traw i przez pierwsze sto lat codziennie strzyc. Pod drzewami, na nieskazitelnych do niedawna trawnikach stoi zaparkowana kolumna wojskowych azikw, tu obok zacisznego, wysonecznionego rozarium - strzelnica oboona workami z piaskiem. Wojenna poprawka 1941 roku nie pasowaa do paacowych wntrz i parkowych perspektyw z osiemnastego wieku. Jeszcze mniej pasowalimy do tych dekoracji my, angielsko-polscy wojenni lokatorzy "Siedemnastki". Zamiast lordowskich moci panowa na stacji sprawiedliwie i trunkowo major Perkins. Przed wojn dugie lata spdzi w Polsce, w Bielsku, jako spec angielskich firm w-

11. SKOK

338

kienniczych i angielskiego wywiadu. Wkienniczych kwalifikacji pana majora nie mogem sprawdzi, bo si na tym nie znam. Natomiast ju pierwszego wieczora po przybyciu na stacj mogem stwierdzi, e niele mwi po polsku, znacznie lepiej kl, a ju cakiem dobrze pi whisky "po polsku", to znaczy, duo whisky - mao wody. Zastpowa go w urzdzie i przy bufecie porucznik Clauber, z cywila ubezpieczeniowiec, z wojska rwnie "dwjkarz", przydzielony do polskich spadochroniarzy. Brak dostojnego kamerdynera z siwymi bokobrodami, jaki powinien regulaminowo wystpowa w lordowskiej rezydencji, wybaczylimy. Zastpoway go fanki (First Aid Nursing Yeomanry - Pomocniczy Korpus Sanitarny) dziewczyny z wojskowej suby pomocniczej. Ze wzgldu na sekretny rodzaj suby na stacjach wyczekiwania by to jaki specjalny gatunek tych miych wojskowych panienek wyposaonych przez krla w zielony, niezbyt twarzowy mundur i subowy samochd. Na dzwonek podczas obiadu meldoway si subicie: "Yes, sir", i podaway do stou zamwione piwo. Za to wieczorem role si zmieniay. eby mc z tak panienk i do kina, trzeba si byo meldowa subicie u jej wodza. Siwa, kocista matrona-porucznik lustrowaa kadego z nas podejrzliwie, wypytywaa o tytu filmu i z gry ustalaa dokadn godzin powrotu na stacj. Dopiero po tej weryfikacji jechao si do kina, do ssiedniego miasteczka. Janek Ko-

11. SKOK

339

chaski, jako e si spni z pierwszej od razu wyprawy do kina, bo zawadzi z drajwerk o bar, fatalnie popsu nam opini u pani porucznik. Gdyby nie protekcja samego majora Perkinsa, to na nastpne filmy jedzilibymy samotnie. Angielskich mieszkacw "Siedemnastki" uzupenialimy my, polscy spadochroniarze, oczekujcy na swj lot. Jeli zielone angielskie mundury i battle dressy niezbyt pasoway do paacowych wntrz, to nasze warszawskie ciuchy wyglday na tle gobelinw i sztychw wrcz szokujco. Nie psuo nam to jednak humoru, zwaszcza e jak dotd cichociemni lokatorzy nie pozostawali dugo na stacji. "Jackety" i "Shirty" - ekipy naszych poprzednikw, odleciay w cigu tygodnia. Teraz my, "Konierzyki", bylimy na wylocie. Mielimy przed sob kilka ksiycowych nocy gotowoci do skoku. Potem grozia nam dwutygodniowa przerwa i znowu dwa tygodnie gotowoci bojowej. Ksiyc, patron kotw, zakochanych i poetw, zyska na czas wojny nowych podopiecznych - spadochroniarzy. W owym czasie, a nasz lot mia by dopiero pitym kolejnym cichociemnym zrzutem, koniecznym warunkiem lotu do Polski i trafienia na oczekujc placwk bya pogoda i dobra widoczno, osigalna jedynie podczas drugiej lub trzeciej kwadry ksiyca. Dzi loty na Ksiyc, transmisje TV stamtd spoufaliy ludzi ze srebrnym kkiem na niebie. W roku 1942 patrzylimy

11. SKOK

340

na nie z naleytym szacunkiem, oczekujc przychylnej protekcji, bez ktrej nie mg si odby aden lot. Program zaj na stacji sprowadza si waciwie do jednego: czeka. Ale nawet ta prosta czynno nie bya taka atwa. Codziennie, budzc si rano, nie wiedziaem, czy dzi wieczorem pojad do kina, czy polec do Warszawy. eby nam si to czekanie zbytnio nie duyo, tomy strzelali, ile wlazo, i codziennie chodzili po dwadziecia kilometrw. Poniewa nie mielimy ju adnych angielskich dokumentw, a wygldalimy jak na stosunki angielskie mocno podejrzanie, ten codzienny spacer oprcz treningu dostarcza nam ponadto troch emocji: nie da si zapa. Zaraz po przybyciu na stacj Perkins pokaza nas wszystkich razem i kadego z osobna komendantowi miejscowej policji i komendantowi Home Guardu, proszc, by w razie zapania ktrego z nas odstawili go ciupasem na stacj. Ostrzyli sobie na nas zby, bo cwany Perkins, eby zaostrzy emocj tej zabawy w policjantw i zodziei, obieca za kadego odprowadzonego spadochroniarza butelk whisky. Nie dalimy si zapa. Natomiast butelk whisky musielimy postawi przy innej okazji. Przyjecha do nas angielski brygadier. Sdzc z rozmiaru subowego wozu i iloci medali na dostojnej piersi, jaka grubsza ryba. Sam, jak si okazao, dowdca wszystkich alianckich cichociemnych operacji SOE, brygadier

11. SKOK

341

Gubbins. Zamiast uroczystego przemwienia zapyta, czy mamy jakie yczenia. Owszem - pogod i ksiyc. Obieca jedno i drugie, potem zagra z Jankiem Kochaskim w ping-ponga. Przegra, troch si zasapa i jako rewan zaproponowa konkurs, kto duej bdzie sta na rkach na stole. Zastrzeg sobie tylko, e zdejmie mundur, bo mu krzye i medale dyndaj przed nosem. Liczyem , e "Gzyms" da mu rad, ale genera by lepszy. Przegralimy whisky. Nastpnego dnia, gdy alarmu znw nie byo, pokazali nam zdobyty na niemieckim statku film propagandowy Feldzug in Polen. Przejmujcy reporta o kampanii wrzeniowej. Mia nieniemieckich widzw przestraszy i przygnbi. We mnie wzbudzi przede wszystkim upart zo. Zostay nam tylko jeszcze dwie ksiycowe noce. I wanie nastpnego ranka porucznik Clauber zapowiedzia nam "ty alarm". Byem gotw od dawna. Sprawdziem jeszcze raz ubranie, ekwipunek, bro. - Czy kto chce zmieni spadochron? - zapyta Clauber zgodnie z cichociemn tradycj, ktra zezwalaa skoczkowi na zmian spadochronu bez podania powodu.

11. SKOK

342

Spojrzaem na lecy obok mnie brzowy pakunek. Tyle razy sprawdzaem dziaanie klamry, regulowaem dugo tam. Chyba si otworzy? - Nie zmieniam. Po obiedzie major Perkins odebra telefoniczne potwierdzenie wieczornego lotu. "Red warning" - "Czerwony alarm". Jedziemy na lotnisko. Po raz pierwszy "naprawd" ubralimy si w biae kombinezony ochronne. W Polsce lea nieg. Spadochrony i grube gumowe hemy ochronne zaoymy na lotnisku. Zaadowalimy na aziki siebie i baga. egnaj, "Siedemnastko"! Trzydzieci kilometrw do lotniska przejechalimy szybko i w milczeniu. Za dwie godziny mamy lecie do Warszawy. Tyle byo wtedy do powiedzenia samemu sobie. Zrobio si ciemno. Polowe lotnisko wyonio si nagle zza zakrtu. ysina bez drzew, pokrajana dugimi, sztywnymi pasami betonu, wyznaczona niebieskimi, pezajcymi wiatekami. Barak dowdztwa, kilka zaparkowanych samochodw, dziaa przeciwlotnicze pod siatkami maskujcymi, dalej czteromotorowy halifax. Nasz samolot. Po ciemku wydawa mi si jeszcze wikszy ni za dnia. Rozgrzewa silniki. Wszystkie cztery chodziy na niskich obrotach. W me-

11. SKOK

343

sie oficerskiej czekaa na nas kolacja i zaoga samolotu. Zrobio mi si raniej. Znowu obowizywa spadochroniarski fason. miaem si jednak za gono, mwiem za duo. Wyranie nadrabiaem min. Co tu duo gada, miaem nielich emocj. Przymierzaem spadochron. Po raz nie wiem ktry upewniem si, e tamy maj odpowiedni dugo, e klamra odpinajca dziaa, e rewolwer atwo wyciga si z kabury. Cz zaogi posza do maszyny. Nawigator i radiooperator zostali z nami. Czekalimy na ostatnie instrukcje: rejon zrzutu, haso dla placwki, adres kontaktowy i haso w Warszawie i na poczt. Byle prdzej. Start odbywa si okoo sidmej wieczorem, tak, by jeszcze pod oson nocy samolot mg wrci do Anglii. Co kilka minut sprawdzaem, ktra godzina. Zegarek jest nakrcony, idzie dobrze, to tylko mnie kada minuta si duy. Perkins i Clauber opowiadali kaway, ale jako bez powodzenia. Silniki samolotu zaguszay wida odgos podjedajcych samochodw, bo nagle w otwartych drzwiach ukaza si angielski oficer z czerwonym otokiem na czapce i znajomy major Jawiski z "Szstki". Wiedzieli dobrze, jak bardzo ich wygldalimy. Tylko przypi spadochrony i zaoy hemy ochronne. - No operation today - owiadczy lakonicznie Anglik.

11. SKOK

344

- No operation today - nie lecicie dzi - powtrzy ciszej zakopotany naszym ponurym milczeniem. Major Jawiski rozumia nas lepiej. Stara si nam wyjani przyczyny odwoania lotu: za pogoda nad Dani, fatalna widoczno nad Batykiem. By wyranie speszony i odczuwa nasz nerwow klap. Powtarzaem bezmylnie: - Nie bd jutro rano w Warszawie, nie bd jutro rano w Warszawie... - Wracalimy do bazy. Byem cakowicie zrezygnowany. Uwiadomiem sobie, e chocia si tego skoku baem, to znacznie bardziej boj si teraz powrotu do wygodnego ka na stacji, do ping-ponga, do czekania. To by dopiero pocztek naszego pecha. Wyranie nam si nie wiodo. Trzykrotnie zapowiada nam Clauber ty, a potem czerwony alarm. Trzykrotnie jechalimy na lotnisko, za kadym razem przekonani, e to ju. I za kadym razem ten sam Anglik z czerwonym otokiem na czapce w ostatniej chwili zdy powtrzy swoje: "No operation today". Tylko major Perkins nie traci humoru. Za kadym powrotem na stacj stawia butelk na intencj przyszego lotu. Gdy wreszcie po szeciu tygodniach oczekiwania, 25 lutego 1942 roku, porucznik Clauber zapowiedzia kolejne alarmy i wyjazd na lotnisko, Janek Rogowski namawia,

11. SKOK

345

eby nie bra spadochronw, bo i tak wrcimy. Wzilimy jednak. - Operation today - zapowiedzia, wchodzc do mesy Anglik z czerwonym otokiem. Today - to znaczy - dzi. Za trzy kwadranse polecimy do Polski. Lecielimy ju od godziny z kpt. Wodzickim i jego zaog. Wbrew zaleceniom King's Regulations rozpiem tam spadochronu. Wystarczyo przekrci klamr na piersiach nieco w lewo i lekko j przycisn. Ten drobny, ale wiadomy akt niesubordynacji pozbawi mnie przywileju cakowitej przynalenoci do zespou, zmusi do samodzielnego mylenia. Przestaem by wycznie "Konierzykiem" nr 4. Strzelec ogonowy przestrzela ju karabiny krtk seri sprawdzajc, teraz lustrowa niebo dokoa, wypatrywa. Lufy czterech sprzonych browningw, sterczcych z pleksiglasowej kopuy, obracay si posusznie nad gow strzelca. Dookoa by spokj. Lecielimy samotnie prowadzeni przez nasz spadochroniarski ksiyc. Guche dudnienie motorw przenikao przez suchawki intercomu. Oparem si wygodnie o mikki tornister spadochronu. Siedzielimy na pododze samolotu z nogami wycignitymi przed siebie, obadowani sprztem i uzbrojeniem, ociali i nieruchawi, w biaych grubych kombinezonach

11. SKOK

346

ochronnych nacignitych z trudem na cywilne ubrania i zimowe palta. Naprzeciw mnie numery nieparzyste: pierwszy od strony dziury jedynka: Zygmunt Milewicz "Rg", obok niego trjka: Janek Rogowski - "Czarka", i pitka: Janek Kochaski - "Jarma". Po mojej stronie numery parzyste: dwjka: Franciszek Pukacki - "Gzyms", czwrka: ja - "Burek", i szstka: Bogdan Pitkowski "Mak", a dla przyjaci "Dul", dowdca druyny. Gestapo odwrci kolejno numeracji "Konierzykw". Pierwszy zginie nr 6, "Dul", po nim nr 3, porucznik Jan Rogowski, i nr 5, porucznik Jan Kochaski, zostan rozstrzelani z dala od siebie tego samego dnia. Mj nr 4 okae si szczliwy. Siedzielimy ciasno jeden obok drugiego, jak najbliej dziury wycitej w dnie samolotu, tu za komor bombow. Dziura bya szczelnie zakryta klap i fizycznie niczym nie zdradzaa swego istnienia. Mimo to przykuwaa uwag. Czuem jej obecno. Dispacher-wykidajo otworzy j dopiero w ostatniej chwili nad rejonem zrzutu. Przez ni zobacz tam w dole kawaek Polski. Znany mi dotychczas jedynie z mapy. Bdzie biao, bo w Polsce ley nieg. - Teraz wyjcie ju tylko przez dziur! - owiadczy "Dul", gdymy w samolocie koowali na start.

11. SKOK

347

Zrobio mi si lekko na sercu. To lakoniczne stwierdzenie uwolnio mnie wreszcie od moich zapiekych kompleksw. Po dwu latach, po tysicach kilometrw, nareszcie doganiaem wojn. Gdy "czerwony otok" zapowiedzia: "operation today", jeszcze cigle nie wierzyem. Po trzech pechowych powrotach na stacj baem si uwierzy, e to ju. Ale gdy major Jawiski z "Szstki" pokaza nam na mapie sztabowej miejsce zrzutu i da haso dla placwki, potem haso, adresy i nazwiska ludzi w Warszawie, nie miaem prawa ju duej wtpi. W mesie oficerskiej polowego lotniska w Anglii uczyem si nazwisk i adresw: Natoliska 6 m. 17, Puawska 24 m. 23. Imi i nazwisko, numer domu i mieszkania. Nie osonite adnym szyfrem ani kryptonimem wyoniy si z warszawskiego oddalenia w caym lakonicznym bohaterstwie. To byli prawdziwi, ywi ludzie. Do swych codziennych trosk i lkw, do grozy apanek i aresztowa dodali jeszcze dobrowolnie i wiadomie ryzyko ujawnienia ich udziau w tropionej zawzicie przez gestapo akcji zrzutw. Wiedzieli, co im grozi. Oddawali ycie swoje i swych najbliszych do dyspozycji nieznanych spadochroniarzy. Jeszcze wczoraj dalecy i nieznani, dzi wyszli mi naprzeciw. Zawierzyli mi bez reszty. Bd nosi t ich wiar i ufno ze sob. Nie tylko w chwili, gdy zapukam do ich drzwi, ale w kadej chwili mojej nieuwagi, saboci, zaamania.

11. SKOK

348

Nasz skok wyda mi si atwy. Bylimy wytrenowani, wypoczci, uzbrojeni po zby. Odczuem wwczas prawdziw miar warszawskiego bohaterstwa. Zrobio si chodno. Lecielimy na wysokoci 10 000 stp, ponad chmurami. W samolocie panowa pmrok, rozwietlony niebieskaw powiat przeciekajc z pomieszcze zaogi na dziobie i kolorowymi wiatekami urzdze kontrolnych we wntrzu kaduba samolotu. Mielimy przed sob jeszcze co najmniej dwie godziny lotu. Zapiem klamr spinajc tamy spadochronu. Znw staem si czci bombowca. W suchawkach intercomu piewa z Londynu Edmundo Ross and His Band. To nasz "drucik" skraca zaodze nudny lot. Suchaem i ja. Londysk audycj przeryway w intercomie polskie sowa. Zaoga rozmawiaa midzy sob. Nawigator ustala z pilotem jakie techniczne szczegy lotu. Radiooperator umawia si ze strzelcem ogonowym na jutro do kina na Leicester Square ze znajomymi dziewczynami. Znudzio im si BBC, zapali Pary. Potem znowu bya cisza, przerywana trzaskami i piewn melodi znakw Morse'a. Bylimy "gdzie nad Europ". O czym w takiej chwili rozmyla? Wspomnienia, rachunek sumienia, testament, plany na jutro? Wszystkiego po trochu. Dwie godziny sam na sam z wasnymi mylami, przed skokiem, to i za mao, i za wiele. Odpoczywaem. Rozluniem nie tylko minie, ale i myli. Za dwie godzi-

11. SKOK

349

ny przez otwart dziur powieje mronym wiatrem i przygod. Czekaem na ni od wyjcia z Warszawy. Teraz od kilku miesicy znaem dokadnie jej program. Przeywaem wielokrotnie kad jej sekund. Od momentu, gdy dispatcher krzyknie pierwszemu z nas: "Go". Wiedziaem, jak sobie poradzi ze spadochronem i wiatrem. Nie wiedziaem, jak sobie dam rad z samym sob. Robio si coraz chodniej. Zaczem sobie gwizda, potem nawet z cicha podpiewywa. To tak przyjemnie, zwaszcza gdy siebie samego si nie syszy. Ilekro znalazem si sam w dostatecznie turkoczcym przedziale kolejowym, wydawao mi si, e wcale niele piewam. Sentymentalne tanga, harcerskie piosenki, "czerwone jabuszko przekrojone na krzy..." Miarowy szum motorw skutecznie niwelowa moje niedobory wokalne. Nie wiem, jak dugo spaem. Obudzi mnie natarczywy gos w intercomie. Gdy powtrzy po raz drugi, zrozumiaem, e to do nas. - Woam dowdc skoczkw! Woam dowdc skoczkw! - Over - powtarza nawigator. Siedzcy obok mnie "Dul" wida rwnie drzema, szturchnem go w bok. - Tu dowdca skoczkw, sucham! - odezwa si. Spojrzaem na zegarek. Dochodzia pnoc. Bylimy ju chyba

11. SKOK

350

nad Polsk. Rozbudzia si caa nasza szstka. Z pocztku nie bardzo rozumiaem, o czym mwi gos w intercomie. - Saba widoczno. Chmury. Astronawigacja niemoliwa. - Pisk w suchawkach przerwa rozmow. - Sucham! Sucham! - upomina si "Dul". Nawigator tumaczy, powtarza. Spord technicznych zwrotw dotara do mnie nieoczekiwana prawda. Lecielimy na kurs, ale raczej na wyczucie, na nos. W takiej sytuacji nawet drobna zmiana kierunku, niewielki bd w obliczonej poprawce na wiatr, zwielokrotniony odlegoci 1500 kilometrw, moe spowodowa wielokilometrowe przesunicie od zamierzonego celu. Przy sabej widocznoci nawigator nie mg ustali naszej pozycji. Gdzie jestemy? Nie wiedzia. Rwnie dobrze w rejonie Grudzidza, jak Grjca. Wiedzia natomiast, e po dziesiciu minutach lotu bdzie musia zawraca. Zawraca? Takiej moliwoci nie bralimy w ogle pod uwag. Dotychczas adna ze spadochronowych druyn nie zawrcia z drogi. Nie musielimy si nawzajem przekonywa. Na pewno jestemy nad Polsk. Skaczemy bez wiate oczekujcej placwki. Damy sobie rad. Tylko nie wracajmy! Zjawi si dispatcher. Jako ostatni argument w

11. SKOK

351

dyskusji odsoni dziur. Gsta, nieprzenikniona mga, rwca si patami. Tylko migajce gdzie tam w dole czubki sosen przypominay o szybkoci lotu. Bylimy nad jakim lasem. Wicej nie byo wida. Nawigator nadal nie mg ustali pozycji. - Nie wracajmy! Ale nawigator mia swoje wyrane instrukcje. Lecielimy jeszcze kilka minut. Dalej na wschd. Potem dispatcher zamkn klap. Gdymy po dziesiciu godzinach lotu wrcili na lotnisko w Anglii, trudno byo o wasnych siach wyj z samolotu. - Nie przejmujcie si tak - pociesza nas wykidajo, wyadowujc nas z samolotu. - Dzi wychodzicie przez drzwi, jutro was wysadz dziur. Perkins czeka na lotnisku. Chwali rozsdn decyzj powrotu. Nikomu nie ycz okazji do takiego rozsdku. Oszczdzi nam wstydu powrotu na "Siedemnastk", zapowiadajc jeszcze na lotnisku "ty alarm" na nastpny dzie. Przelecielimy 3000 kilometrw, oddychalimy ju polskim powietrzem. A zabrako nam ostatnich 300 metrw.

11. SKOK

352

"Czerwony otok" przynosi pomyln decyzj. Wystarczyo na spojrze, gdy wkroczy umiechnity do mesy: "Operation today." 27 lutego 1942 roku rozpocz si mj drugi cichociemny lot do Polski. W siedemnacie lat pniej przeyem t chwil nieoczekiwanie po raz drugi. W 13 numerze tygodnika "Stolica" z 1959 roku przeczytaem fragment pokadowego dziennika naszego lotu: "27 luty 1942 z bazy Stradishall Halifax Nr 9613 Zadanie: zrzuci na punkcie k.m. Koskie Zaoga: I pilot - sierant Pieniek II pilot - porucznik Zygmuntowicz Nawigator - kapitan Voellnagel Radiooperator - sierant Wilmaski Strzelcy pokadowi: sierant Wojciechowski sierant Mol Dropper: sierant Karbowski Start godzina 18.50..." Dochodzia godzina 18. Bylimy w mesie na lotnisku. Tym razem szczcie nam dopisao. "Czerwony otok" przywiz "operation today" nie tylko dla nas.. Tej nocy po raz pierwszy w cichociemnej akcji miay lecie do Pol-

11. SKOK

353

ski dwa samoloty jednoczenie. My, "Konierzyki", bylimy pierwsi w kolejce, w kilka minut po nas miaa lecie szstka "Krawatw". Oprcz lotw do Polski z tego samego lotniska miay wystartowa samoloty ze skoczkami norweskimi, francuskimi i holenderskimi. Zaogi byy ju po odprawie. Koczylimy wspln, poegnaln kolacj. Nud angielskiej kuchni w wojskowym, jeszcze nudniejszym wydaniu wynagradzay a nadto stroje uczestnikw kolacji siedzcych przy dugim, wsplnym stole. Norwedzy w futrzanych bluzach z kapturami, z szerokimi, krtkimi noami przytroczonymi do ochronnego rkawa z blachy na lewej rce, z sznurkowymi rakietami-nartami do chodzenia po niegu. Francuzi w lekkich wiatrwkach, w beretach na gowach. Holendrzy w eleganckich ubraniach, ktre wyranie odbijay do naszych mocno sfatygowanych, autentycznie warszawskich ciuchw. Kada druyna skoczkw bya ubrana odpowiednio do rejonu skoku. Norwedzy - gdzie pod koem biegunowym, Francuzi na poudnie do Carcassonne, Holendrzy niedaleko Haarlem, my pod Koskimi. Jedyny zunifikowany szczeg garderoby to bya maa metalowa "piersiwka" z koniakiem lub whisky do wyboru, ktr wrczano kademu z nas na drog. Pasowaa pod kad szerokoci geograficzn. Znalimy si z rnych cichociemnych i spadochroniarskich kursw. Przed skokiem mielimy jednakowe problemy. Czy trafimy na placwk? Jak si najatwiej odnale po skoku w ciemn

11. SKOK

354

noc? Jak ukry spadochrony? Podobne emocje pod koem biegunowym co pod Koskimi. Mechanicy meldowali o gotowoci maszyn. Jedna z maszyn przygotowanych do Polski nie poleci. Tego nam tylko brakowao! Okazao si, e przy tankowaniu benzyny dosta si do zbiornika jaki kawa gumy, osona wlewu czy moe jaka uszczelka. Co robi? Sprawdzi w niezawodnym King's Regulations. Jest. Przewidziano i taki wypadek: Jakikolwiek przedmiot w zbiorniku jest niebezpieczny, gdy moe zatka dopyw benzyny. Decyzja bya prosta i bezapelacyjna: wymontowa zbiornik i wstawi nowy. Jak dugo potrwa wymiana zbiornika? Niedugo uspokajaj nas Anglicy - kilka dni. Tym si nie spieszy. "Krawaty" byy niepocieszone wobec koniecznoci powrotu na stacj, ju po ogoszeniu "operation today." King's Regulations jest nieubagany. Nic si nie da zrobi. Chyba e... - Chyba e pan komandor pozwoli - zaproponowa nieoczekiwanie jeden z mechanikw obsugujcych halifaxy. Prosi, eby mu dali pogrzeba przy maszynie. Ma sposb. Sprbuje. Jak mu si nie uda, to i tak trzeba bdzie wymontowa zbiornik. Nie wiem, czy to byo zgodne z King's Regulations, ale mu pozwolili. Czekalimy z emocj. Nie nawali. Zjawi si po kwadransie i nieco speszonemu komendantowi

11. SKOK

355

lotniska wrczy w fatalny kawaek gumy. Twierdzi, e to na pewno wanie ten poszukiwany. Jak go wydosta? Nie wiem. Zapewni, e bardzo prosto. e trzeba byo mie do tego dziesi minut czasu i troch szczcia. I nie przejmowa si zbytno King's Regulations - doda ju na wszelki wypadek ciszej. Komendant lotniska obiecywa zgosi poprawk do King's Regulations. Mymy dzikowali mechanikowi i zaproponowali mu podwjn large whisky. Zadziaa rwnie przytomnie, jak wobec fatalnej gumy. Podzikowa i powiedzia, e nie moe pi, bo jest na subie. Wyjani potem uprzejmie, e bdzie mg wypi nasze zdrowie, ale dopiero po godzinie dwudziestej czwartej. A przechowa whisky przez kilka godzin moe tylko w butelce. Najlepiej w nieodkorkowanej. Takiemu nie da rady nawet King's Regulations. Wylecielimy o 18.50. Ju w samolocie poznaem czonka zaogi, o ktrym nie wspomina dziennik pokadowy. Nazywa si "mijka", by wasnoci radiooperatora, sieranta Wilmaskiego. Mia dugie brzowe uszy i krtkie krzywe apy, jak na rasowego jamnika przystao. Peni odpowiedzialn funkcj maskoty bombowca. azi po wszystkich ktach samolotu z min starego wygi, ubrany w szaroniebieski lotniczy serdaczek. Jako uczestnik drugiego lotu bezceremonialnie odpiem spadochron zaraz po starcie i poszedem do zaogi. Antek Voellnagel, kapitan-nawigator, by moim koleg ze

11. SKOK

356

szkolnych lat. Puci mnie do swego pomieszczenia nawigacyjnego obok pilotw, gdzie przez okno roztacza si wspaniay widok. Ciemnogranatowe morze i daleko przed nami cienko zarysowana jasna obwdka brzegu. Jak wielka kolorowa mapa. Suchaem Antka. We wrzeniu 1939 roku lata jako obserwator w plutonie rozpoznawczym Brygady Pancerno-Motorowej pukownika Roweckiego. W kocu kampanii przelecia granic polsko-wgiersk, po czym dosta si do Francji i w marcu 1940 do formujcych si jednostek polskiego lotnictwa w Wielkiej Brytanii. Od wrzenia 1940 jako nawigator 301 Dywizjonu Bombowego im. Ziemi Pomorskiej bra udzia w nocnych bombardowaniach. Po wylataniu swojej kolejki dwudziestu piciu lotw bojowych zgosi si do specjalnej suby zrzutw cichociemnych w 138 dywizjonie w Stradishall. Jak przystao rodakom na obczynie, wspominalimy Warszaw. Antek chodzi do "Zamoyskiego", ja do "Mazowieckiej". Przypomniaem mu, jak wygralimy z nimi mecz hokejowy. Chwilowo mielimy jednak inny, bardziej aktualny temat. Co si zaczynao dzia. Pierwsze obudziy si czujne reflektory przeciwlotnicze. Biaymi mackami zamiatay niebo daleko przed nami. Potem wczya si artyleria przeciwlotnicza. Wrd sztywnych, sinych smug reflektorw daleko w dole mrugay byski artylerii, rway si wysoko czerwone wybuchy po-

11. SKOK

357

ciskw. Wybiegay nam na spotkanie. Musia to by jaki szczeglnie wany dla Niemcw kierunek nalotw broniony zapor strategiczn. Widowisko byo wspaniae. Dziesitki armat, dziesitki reflektorw, poustawianych regularnie, jak na wielkiej makiecie bitwy lotniczej. Szachownica jednoczesnych biaych byskw tam na dole i w kilka sekund pniej rj czerwonych wybuchw, jak pkajce pomidory na wygwiedonym niebie. I to wszystko na nasz intencj. Smugi reflektorw, nieczue na kanonad, snuy si wrd wybuchw, obojtne i guche, zbiegajc si nagle w jednym punkcie i rozbiegajc po caym horyzoncie. Byy jeszcze daleko przed nami, ale zblialimy si nieubaganie z kad chwil. Tak byem pochonity tym wspaniaym widowiskiem, e zapomniaem si ba. Po raz pierwszy tak uroczycie i zbiorowo na mnie polowano. Czuem si wyranie w roli widza. Niech si lotnicy martwi. To nie moja rzecz. Halifax, czteromotorowy bombowiec, nie nadaje si do akrobacji. Przy tym jest stosunkowo powolny. Nie lada trzeba sztuki, a i troch szczcia nie zawadzi, eby go przeprowadzi przez kurtyn ze wiata i ognia. Dalmierze, radiolokacja - ju go zapowiedziay reflektorom i dziaom. Czekaj na niego. Reflektory przecinaj ciemno coraz spieszniej, zamiataj niebo coraz bardziej gorczkowo. Byle prdzej, byle teraz, gdy jest nad nimi.

11. SKOK

358

Byle tylko smuga wiata na mgnienie oka zawadzia o samolot, wyuskaa go z nocy. Wwczas w ogromnej ciemnoci zrobi mu si nagle ciasno. Ju go nie zgubi. Zbiegn si wszystkie i prowadzi bd biay samolot-punkcik mozolnie przepychajcy si wrd gwiazd. atwy er dla szybkostrzelnych dzia. Staem za fotelem pierwszego pilota. Wyda mi si rwnie spokojny jak przed godzin, gdy sucha muzyki tanecznej z Londynu. Moe tylko bardziej pochyli si do przodu, moe mocniej zacisn rce na wolancie. Szykowa si. Jak kierowca podchodzcy na mokrym asfalcie z du szybkoci do ostrego zakrtu. Wiedzia, e musi samolot przeprowadzi. Poprzez guche dudnienie motorw przedzieray si wybuchy pociskw, rwcych si dookoa. Spadajce odamki grzechotay po kadubie samolotu. Wstrzeliwali si w nas coraz lepiej. Zrobio si widno jak w dzie. Nie sycha ju byo poszczeglnych wybuchw. Narasta wysoki przenikliwy ton jednoczesnych detonacji. Zapaa nas artyleria. Poczu to pilot. Jeden silnik mielimy postrzelony. Szlimy jednak dalej na duej wysokoci. Artyleria i reflektory pozostaway stopniowo coraz dalej za nami. Trzymalimy kurs na wschd. Ogarna nas gucha cisza. Zgubilimy szczekliwe detonacje i grzechot odamkw. Szum motorw wydawa si

11. SKOK

359

teraz ledwie dosyszalny. Reflektory zrezygnoway rwnie. Lecielimy w ciszy i w powiacie ksiyca. - Jestemy nad Batykiem - ustali wkrtce nawigator. Wszyscy przypomnielimy sobie, e jestemy godni. Jedlimy kanapki, popijajc kaw z termosw. Nawet na trzech motorach moglimy lecie dalej. Ale upomnia si o nas wiatr i mrz. Oblodzona maszyna stawaa si coraz cisza, tracia szybko i wysoko. Naradzali si dugo. Nawigator z pilotami. Wykrela nasz pozycj na mapie. W kocu zdecydowa. Odpowiedni zapis w dzienniku pokadowym brzmi lakonicznie: "Silny ogie artyleryjski nad Syltem, oblodzenie. Godz 21.30 - return to base." Wracalimy! Wracalimy po raz drugi! Od kompletnej nerwowej klapy uratowaa mnie wwczas chyba tylko wiadomo, e tym razem powrt wcale nie jest atwy. Moglimy wraca albo najkrtsz drog nad nieprzyjacielskim ldem, albo tras pnocn nad morzem, nadkadajc drogi dla ominicia zapory przeciwlotniczej. Nie wiem, co byo mniej niebezpieczne dla oblodzonej i postrzelanej maszyny o trzech silnikach, natomiast dla nas, cichociemnych spadochroniarzy, pozostawaa tylko trasa nad morzem. W razie zestrzelenia samo-

11. SKOK

360

lotu i koniecznoci skoku ze spadajcego bombowca nasze automatyczne spadochrony byy tyle warte co mikki materac. W przypadku, gdybymy mogli skaka wczeniej i mieli szans ldowania, nasze cywilne ubrania pozbawiayby nas wszelkich praw jecw wojennych, gwarantujcych umieszczenie w oflagu, niepociganie do odpowiedzialnoci. Wiedzielimy, e w gestapo istnia specjalny referat do spraw skoczkw spadochronowych. Wracalimy nad morzem. Jeli ominiemy artyleri i reflektory, jeli nie stracimy wysokoci i dolecimy, to pozostaj jeszcze przed nami balony. Poudniowo-wschodnie wybrzee Anglii byo bronione zaporami z balonw na uwizi. Przy dobrej widocznoci wida je byo z daleka. Wyglday niewinnie, jak stado grubych, uszatych soni, pascych si leniwie gdzie wysoko pod gwiazdami. Podmuch wiatru przesuwa je. Ruszay si, kiway statecznikami-uszami, jakby nasuchujc pilnie, zanim zmieni miejsce na pastwisku. W tej ich ociaoci czaia si groza niewidocznych, napitych stalowych lin. eby powracajcy wasny samolot mg je bezpiecznie omin i przedosta si przez zapor, musia zawczasu nawiza czno z lotniskiem, poda swoje znaki rozpoznawcze, kierunek i wysoko lotu - i czeka, a mu lotnisko wskae miejsce korytarza wrd balonw. "Drucik" woa lotnisko. Powtarza woanie i czeka. Wrd nadmiaru piskw i trzaskw, wrd natrtnej mu-

11. SKOK

361

zyki tanecznej i niepotrzebnych komunikatw czeka na ten niezbdny sygna. Podali nam "bram" w ostatniej chwili. Ju po pnocy nadlecielimy nad lotnisko. Pogoda uwzia si jednak na nas do samego koca. Wysza nam na spotkanie mga. Taka przysowiowa angielska mga, w najlepszym, biaym, lepkim gatunku. O tym, e jestemy nad lotniskiem, dowiedzielimy si przez radio, bo widoczno bya adna. Z dou zapowiedziano, bymy czekali spokojnie na nasz kolejk, bo tymczasem schodz do ldowania inne maszyny. Czekalimy, robic nad niewidocznym lotniskiem regularne kka. e ldowanie bombowca przy takiej widocznoci z tysicami litrw niewypalonej benzyny w zbiornikach i setkami kilogramw materiaw wybuchowych w kontenerach nie jest atwe, przekonalimy si jeszcze krc w grze. Nagy bysk z dou i huk przebi si przez szum silnikw. Kto tam na dole zawadzi przy ldowaniu. Wywoali wreszcie i nas z "poczekalni" wrd mgy. Schodzilimy. Betonowe drogi lotniska i kolorowe wiateka wyskoczyy nam naprzeciw tu nad ziemi. Pilot przymierzy si, ale w ostatniej chwili poderwa maszyn do gry. Zanurzylimy si znowu w biaej wacie. Regularne kko. Czu w uszach, jak ponownie schodzimy do ldowania. Tym razem pilot lepiej obliczy wysoko. Wyldowali-

11. SKOK

362

my jak po male. Na ziemi dowiedziaem si, e dwa samochody malowane w biao-czarne pasy, ktre towarzyszyy nam przy ldowaniu, jadc na penym gazie wzdu runwayu, to bya stra ogniowa i pogotowie ratunkowe. Zapis w dzienniku pokadowym stwierdza lakonicznie: "0,45 ldowanie z powrotem." 28 lutego 1942 roku po raz drugi wrciem z lotu do Polski. Odczuem to wwczas jak osobist klsk. Dzi wiem, e nieubagane s tylko te zapisy, ktrych brak w dzienniku pokadowym. Nie przypuszczaem, e po wielu latach przyjdzie mi uzupeni nie napisane ostatnie zdanie w ksice lotw halifaxa nr 9613: w nocy z 21 na 22 kwietnia 1942 roku w locie do Austrii samolot wraz z ca zaog rozbi si w Alpach, w pobliu miejscowoci Durnbach pod Monachium. Zaoga pochowana jest na Brytyjskim Cmentarzu Wojskowym w Bad-Tolz (Durnbach). Miejsce zrzutu na dzi... - major z "Szstki" chwil si zawaha, jakby do ostatniej chwili way decyzj - polana wrd zagajnikw, siedem kilometrw na pnoco-zachd od Wyszkowa. - Wskazywa na rozoonej na stole mapie. Staraem si nauczy tego wycinka mapy na pami. Zapamita kad kresk i znak, eby j pniej zamieni na nieg, na lasy, na drog. Opodal naszego miejsca skoku charakterystyczne rozwidlenie drg, dalej

11. SKOK

363

zabudowania wiejskie wzdu drogi. Na pnoc cign si lasy. Gdybymy nie odnaleli placwki i stracili po skoku poczucie kierunku, pozostanie nam niezawodny znak w terenie: zamarznita rzeka. Bug pynie o kilka kilometrw na poudnie od miejsca zrzutu. Nie powinnimy zabdzi nawet w ciemn noc. - Znak rozpoznawczy placwki oczekiwania - cign dalej major - pi biaych wiate ustawionych w formie litery T, w odstpach dziesiciu metrw jedno od drugiego. Melodia zapowiadajca nasz lot zostaa nadana po dzisiejszym popoudniowym komunikacie. Alarm dla placwki nadano rwnie: wiata rozpoznawcze powinny si pali od pierwszej do trzeciej nad ranem. Brak wiate w tym czasie oznacza zagroenie rejonu. Nie wolno nam wwczas skaka. - Jeli placwka was odbierze, to dadz wam pienidze, jakie kursuj w GG, i zorganizuj wszelk pomoc. Poczt i pienidze dla organizacji oddacie delegatowi Komendanta AK, jeli bdzie na placwce, lub dowdcy placwki. W razie nieodnalezienia placwki pienidze i poczt zakopa i oznaczy miejsce. Po przybyciu do Warszawy meldowa si pojedynczo lub grupkami pod jednym z dwch adresw. - Major ciszy gos, jakby tu na lotnisku polowym w Anglii chcia osoni tajemnic warszawskich

11. SKOK

364

adresw i hase. - Nie wolno zabiera ze sob adnych drobiazgw ani notatek. Nieprzestrzeganie tego zakazu kosztowao ju ycie wielu ludzi. Powtarzaem w myli hasa, adresy, nazwiska. Uczyem si tych kilku sw przepustki do Warszawy. Major sign tymczasem do sporego worka, ktry przywiz ze sob, i rozpocz wydawanie pienidzy i poczty. Kady z nas dosta szeroki pas z grubego ptna, zawieszony na parcianych szelkach, z wszytymi dolarami. W kadym pasie byo 3 600 zotych dolarw. Poczuem wwczas dosownie, co to znaczy "cika forsa". Przypomnia mi si Conradowski Peyrol, stary korsarz, noszcy na goym ciele kamizelk z aglowego ptna z zaszytymi w niej zrabowanymi skarbami. Cho mj pas-kamizelk zaoyem nie na goe ciao, ale na trzy weniane koszule, dwa swetry i kurtk, ktre wiozem na wasnym grzbiecie do kraju, a przy jej nakadaniu nie "brzkn cicho metal z dwiku zgoa do cyny niepodobny". Baga kadego z nas uzupeniay dwie blaszane puszki z papierowymi dolarami - po dziesi tysicy kada - tak zwane "gwodzie". Gdyby trzeba byo puszki ukry, dla uatwienia ich pniejszego odnalezienia by przylutowany do kadej drut trzymetrowej dugoci, zakoczony sporym gwodziem. Std nazwa puszki. Po zakopaniu

11. SKOK

365

puszki moliwie gboko w ziemi naleao wbi gwd w najblisze drzewo dla oznaczenia miejsca. Konieczne uatwienie, aby szybko odnale ukryt przesyk w nocy, w nie znanym uprzednio miejscu, zwaszcza gdy do odszukania puszki wyznaczony zostanie kto inny. Znacznie wicej emocji ni zotem faszerowany pas i dolarowe "gwodzie" dostarczaa poczta, ktr mielimy zabra dla Komendanta AK. Wygldaa cakiem niewinnie. Niewielkie lakierowane pudeko wymiaru dzisiejszego tranzystorowego odbiornika z dwiema duymi metalowymi rubami w denku. Magnes, ktry wraz z pudekiem przywiz major, intrygowa, ale nie nasuwa adnych niepokojcych skojarze. Dopiero przy szczegowej instrukcji obsugi nabralimy szacunku dla pudeka. Major by nim wyranie zachwycony. - Konstrukcja pudeka jest prosta i zabezpiecza w peni przed niepowoanym otwarciem i wydobyciem przesyki. W rodku znajduje si bomba z zapalnikiem natychmiastowym, dookoa ktrej nawinita jest tama filmowa z fotografi zaszyfrowanego tekstu. Pudeko skada si z dwch metalowych skrzyneczek, jedna w drugiej, z niewielkim odstpem midzy ciankami. Kade zetknicie si cianek, a wic prba przecicia, przebicia lub mocne uderzenie powoduje zwarcie i wybuch. eby otworzy pudeko, trzeba uprzednio odkrci ruby w denku. Jest jedno jedyne ustawienie rub, ktre umoliwia otwarcie

11. SKOK

366

pudeka. Prosz spojrze uwanie - upomina major - rub oznaczon drobnym naciciem - o tutaj - przekrca si o p obrotu w prawo, a wic w odwrotnym kierunku ni zwykle przy odkrcaniu. Uprzednio magnesem trzeba unieruchomi drug rub. Prba otwierania przy jakiejkolwiek innej pozycji rub powoduje natychmiastowy wybuch. Powtarzam: rub z naciciem przekrci o p obrotu w prawo... W razie wpadki nie bdziecie mieli adnych kopotw - pociesza nas major - wystarczy rzuci pudeko o ziemi lub mocno je nacisn. Radz uwaa przy skoku. Najlepiej przytroczy to na brzuchu pod paltem - doda na zakoczenie, troskliwie wrczajc poczt "Dulowi" jako dowdcy druyny. Objuczyem si zotononym pasem, zapakowaem "gwodzie", pokwitowaem otrzymany baga. Wcignem moj jesionk od Cichockiego, na to biay kombinezon, ochronny hem i oporzdzenie. Sztywny, nieruchawy czekaem. Wiedziaem, niestety, a nadto dobrze, e nawet upragnione haso "operation today", ktre przywiz nam przed godzin "czerwony otok" - to jeszcze nie wszystko. Nasz dotychczasowy bilans przedstawia si fatalnie. Dziesi tygodni oczekiwania na stacji, trzy razy "no operation today" i dwa loty do Polski. Jak na p tuzina "Konierzykw" to ju stanowczo dosy. Jeli i tym razem nam si nie powiedzie, gro nam znowu dwa tygodnie

11. SKOK

367

przymusowego ksiycowego wypoczynku. Okazao si jednak, emy ju wyczerpali nasz kontyngent pecha, mgy, oblodzenia i przeciwlotniczych zapr. - "Konierzyki", do samolotu! Usune dipy podwiozy nas do halifaxa. Jak zwykle lecielimy z polsk zaog. Tylko drugi pilot by Australijczykiem. Nasi zaprotegowali go specjalnie na dzisiejszy lot. Zamiast szalika mia zawizan dokoa szyi damsk poczoch - na szczcie. Polecielimy inaczej ni zwykle. Zaraz po wyjciu nad morze zeszlimy nisko i nad Dani lecielimy ju lotem koszcym. - To najbezpieczniejszy sposb - tumaczy nam nawigator - bezpieczniej ni w tramwaju. Nisko leccy bombowiec potrafi cakowicie zaskoczy i aparaty pomiarowe, i przeciwlotnicze baterie. Zjawia si nad nimi nagle i znika na horyzoncie z tak wielk szybkoci ktow, e nie zd nawet wycelowa. Bezradne s wobec niego take i nocne myliwce. Atakuj bombowiec, pikujc na niego z gry, po czym, gdy go min podrywaj si z powrotem. Leccy nisko nad ziemi halifax zmusza je do poderwania si ju wysoko nad ziemi w duej odlegoci od celu. Jeli pilot ma dostatecznie pewne oko i rk, to lot koszcy odbywa si niemal po-

11. SKOK

368

nad wieami kocielnymi mijanych miasteczek. Nasz mia wida niezawodne i oko, i rk, bomy mogli liczy wiateka rowerzystw mijanych na duskich drogach. Zgodnie ze swym nocnym trybem ycia nasz halifax pomalowany by od dou na czarno. Tym widoczniej odcinay si na tym tle znaki rozpoznawcze, obwiedzione dla lepszej widocznoci jaskrawot farb: niebiesko-biaoczerwone angielskie koa i biao-czerwone polskie szachownice. Rozpoznawali nas z dou z atwoci. Zanim spnieni nocni przechodnie zdyli nas pozdrowi przyjaznym gestem rki, znikalimy znad miasteczka, przeskakujc ponad kominami fabrycznymi i kocielnymi wieami. Batyk zamarznity przy brzegach powita nas biaymi taflami spkanej kry, koyszcymi si na czarnych falach. Na horyzoncie mrugay dalekie wiateka. - Jestemy nad Polsk - usyszaem po kilku minutach w intercomie. Wlecielimy po wyznaczonym kursie na Koszalin, gaszc po drodze wiata nielicznych miast, w ktrych zdyli zapowiedzie alarm lotniczy na nasz intencj. Wsie spay ju o tej porze. Tylko ksiyc niepomny na przeciwlotnicze instrukcje zaciemnienia wieci nam bezczelnie oknami chat.

11. SKOK

369

Nabieralimy niezbdnej do skoku wysokoci 300 metrw. Zapalimy bia wstg zamarznitego Bugu i jak po szynach trafilimy na Wyszkw. Obrona przeciwlotnicza tego zacnego grodu, jeli istniaa, to zlekcewaya nas cakowicie albo po prostu spaa tej nocy smacznie, bo nie wygasili nawet tych kilku zapnionych wieccych okien. Za miastem pilot pooy maszyn na skrzydo, robi ostrony wira. - Przygotowa si do skoku! Naoyem hem ochronny, starannie zawizaem tasiemki pod brod. Przesunem pistolet do przodu. Przysza wreszcie kolej na wykidaj. Otworzy dziur, sprawdzi po raz ostatni, czy linki naszych spadochronw s przypite do samolotu. Patrzylimy w dziur jak urzeczeni. Na dole byo biao i mrono. Czarna poa lasu, przecita drog. Migny jakie chaupy, szmat pola, zagajniki. Szukalimy naszych rozstajnych drg, polany i wiate. Ostry zakrt w lewo. Lecimy wzdu drogi. Wedug mapy bylimy ju nad rejonem zrzutu. Zrobilimy znowu rund dookoa. Nalatywalimy na cel. Przez dziur wida byo spory szmat ziemi. Wydao mi si, e rozpoznaj wyranie nasz polan i drogi, ktrych tak pilnie uczyem si na lotnisku. wiate nie byo. Tylko yczliwie owietla onieony las. Bylimy znowu nad lasem, za rejonem zrzutw. Pilot znowu pooy maszyn na skrzydo.

11. SKOK

370

Zakrcalimy. Nawigator spokojnie analizowa sytuacj. Po komunikacie BBC nadano nasz melodi. Placwka powinna wyoy wiata od godziny pierwszej. Lecielimy z wiatrem i po prostu przylecielimy o kilka minut za wczenie. - Poczekamy na nich - wyjani nawigator. - Jeli po dziesiciu minutach nie zapal sygnau, trzeba bdzie uzna, e rejon jest spalony. Odskoczymy wtedy i bdziecie skaka "w ciemno". Do Anglii nie wracamy ju w adnym razie. Do trzech razy sztuka. To nam obieca nawigator solennie, wiedzc o naszych dwch nieudanych lotach. Latalimy sobie w kko nad zagajnikami, hukiem czterech motorw budzc skutecznie wszelkie ywe istoty w promieniu wielu kilometrw. Z andarmeri wcznie. - wiata! S! - wrzasn "Gzyms", stojcy obok dziury. Teraz widzielimy je wszyscy. Na zalanej ksiycow powiat polanie ledwie migotay. Ale byy rozstawione w umowny znak litery "T". Teraz podchodzilimy ju wyranie na kierunek wyznaczony wiatami. Pilot wyrzuci kontenery z komory bombowej. Za nastpnym nawrotem - my. Nawigator, radiotelegrafista i mechanicy przyszli si z nami poegna. - Pozdrwcie Warszaw!

11. SKOK

371

Stalimy jak najbliej dziury. Jedynka - "Rg" siedzia z nogami spuszczonymi do dziury. Tu obok niego "Gzyms" - dwjka. Nawigator zapali zielone wiato. - Gotowi! Go! "Rg", "Gzyms", "Czarka". Tak samo jak w Ringway. Teraz ja. - Zachciao ci si Polski, gwniarzu! - krzykn mi nad uchem "Dul". Skoczyem niemal na plecy "Czarki". Zdyem jeszcze usysze chlanicie o brzuch samolotu linki wycigajcej spadochron. Wyrzucio mnie, przekoziokowaem. Poczuem ostry pd zimowego powietrza. Nie zdyem pomyle, czy si spadochron otworzy, gdy mn szarpno. Pachta zapaa powietrze. Kiwno mn jeszcze kilka razy, po czym linki spadochronu ustawiy mnie pionowo. Znw siedziaem wygodnie w tamach. Tylekro zastanawiaem si, co bd czu w chwili skoku. Jakie bd moje pierwsze reakcje? Rado? Ciekawo? Powinienem by wzruszony, a byem zachwycony. Niemal abstrakcyjnym zachwytem wobec wygwiedonego nieba, zalanej wiatem ksiyca polany, maych sosenek pod grubymi czapami niegu, wobec ciszy. Po kilku godzinach przesiedzianych w mrocznym wntrzu bombow-

11. SKOK

372

ca, wrd zapasowych zbiornikw benzyny, w mroku kolorowych wiateek i monotonnym wibrowaniu silnikw zachysnem si piknem zimowej nocy w Polsce. Samolot nadlecia raz jeszcze. Na poegnanie pokiwa skrzydami, mrugn wiatami i znikn za lasem. Polecieli upozorowa gdzie inny zrzut. Zostaa po nich cisza i sze biaych spadochronw rozstawionych schodkami rwno na niebie. Nie potrzebowaem szuka ani liczy. Bylimy wszyscy. Pogoda bya bezwietrzna, ksiyc wieci jak na zamwienie. Opadaem powoli. "Jedynka" bya ju na ziemi. Pachta biaego spadochronu wydaa mi si brudn plam na nieskalanej bieli niegu. "Dwjka" dotykaa wanie ziemi. Czuem, jak podciga kolana, by amortyzowa uderzenie. Chciaem mu krzykn "Gzyms" - nogi razem! "Czarka" - "trjka" - wisia o kilkadziesit metrw pode mn. Wygasza linkami wahnicia spadochronu. Janek skoczy do dziury chyba wprost na mnie, bo wisia zaledwie o kilkanacie metrw nade mn. Pokiwa mi rk. Ostatni skaka "Dul", zawieszony teraz wysoko na tle nieba. Ustawiem parasol, eby wyldowa przodem do kierunku opadania. Wyjem rewolwer. Na niegu lduje si znakomicie. Mogem prbowa usta i nie przewrci si. Ale na intencj instruktora z Mapiego Gaju wykonaem przepisowe ldowanie z poka-

11. SKOK

373

zow mikk wywrotk. "Nogi razem - panie poruczniku - mikko upa na bok." Odpiem spadochron. Nie zdyem go jeszcze zoy, gdy z zaroli o kilkadziesit krokw przede mn kto wyskoczy i pdem puci si do mnie. Bardziej chyba dla fasonu ni z istotnej potrzeby zatrzymaem go wycignit luf rewolwerow zgodnie z instrukcj - o kilka krokw przede mn. - Stj! Rce do gry! Zbliy si dla podania hasa! Stan. Cisza. Ani sowa. Zrobio mi si gupio. Czekali tu moe od wielu tygodni, zanim nadlecia czarny bombowiec i wyplu biae parasole. A teraz trzymaem go na muszce, z rkoma do gry - bo ze wzruszenia zapomnia hasa. - Chod! - powiedziaem zawstydzony, opuszczajc rewolwer, gdy sta nadal przede mn, nie wiedzc, co robi. Wycaowalimy si. Nie ogolony by i wzruszony bardzo. To by ich pierwszy zrzut. Razem dygowalimy spadochron do placwki czekajcej na skraju lasu. Czstowa mnie papierosami, wypytywa. Placwka. Pierwsi onierze AK, jakich zobaczyem. Przygldaem im si z nabonym zachwytem. Nie wygldali ani bohatersko, ani tajemniczo. Zwyczajnie, dosy biednie. Kusy kouszek, przyduga - wyranie ojcowska kurtka cignita paskiem, stary polski paszcz wojskowy z

11. SKOK

374

1939 roku z "cywilnymi" guzikami. Najmodszy chopak okutany by a po uszy czarn wenian chustk, poyczon od matki na zimowe godziny nocnego oczekiwania. Narciarskie buty, zwyke wiejskie cholewy, krtkie, szerokie "saperki" z ponaszywanymi atami. Gdybym ich spotka we wsi, w Wyszkowie na rynku, nie zwrcibym na nich uwagi. Ale dzisiejszej nocy wida byo wyranie, e nie przyszli tu ani "za sonin", ani "za drzewem". Zza pasa stercz dwa niemieckie granaty na drewnianych trzonkach, z kieszeni starego paszcza wystaje kolba dugiego nagana. Jedyny wrd nich nienaganny cywil to delegat z Warszawy, w mocno sfatygowanym miejskim paletku i granatowej narciarce z opuszczonymi nausznikami. Chciaem im jako podzikowa. Powiedzie, e jestem wzruszony. e patrz na nich z podziwem. e mi wstyd, bo dotychczas w wygodnej Anglii, chcc nie chcc, odcinaem kupony od ich poatanych butw i zatknitych za paskiem granatw. - Nie gap si, tylko zdaj fors - przerwa mi moj egzaltowanie-patriotyczn zadum "Czarka", ktry doczy wanie do placwki. Nie powiedziaem ludziom z placwki nic. I dobrze. Nie wiem, czyby zrozumieli, o co mi chodzi.

11. SKOK

375

Musielimy si pieszy. Kilkuminutowe krenie czteromotorowego bombowca rozbudzio i zaalarmowao ca okolic. Co prawda, bylimy ubezpieczeni wysunitymi czujkami i sami dobrze uzbrojeni, a andarmi niemieccy woleli w nocy do lasu nie wchodzi, ale trzeba byo jak najszybciej odskoczy, eby nie zdekonspirowa ostatecznie miejsca zrzutu. onierze z placwki cigali do lasu zrzucone zasobniki, wsplnie skadalimy spadochrony i nasze ochronne kombinezony, eby je jak najszybciej std wywie. Przekazalimy delegatowi z Warszawy przywiezione dla organizacji pienidze. "Dul" pozby si wreszcie kopotliwego pudeka, wrczajc je dowdcy placwki. Przez chwil miaem przekorn ochot kopn pudeko, eby si przekona, czy nas aby zacny major z "Szstki" nie nabra i czy nie przywielimy z takim nakadem emocji kilku tabliczek czekolady lub aparatu fotograficznego. Powstrzymay mnie od tej prby gwnie dwie ruby w denku. Wyglday bardzo solidnie. Szczegowo i dokadnie uwiadomilimy komendanta placwki, czego nie naley robi, eby nie wysadzi w powietrze meldunku i siebie wraz z przylegociami, i jak otworzy pudeko. Wysucha uwanie i ze zrozumieniem, bo trzyma je z naleytym respektem. Gdymy uoyli na kupie zotonone kamizelki i "gwodzie", dowdca placwki i delegat z Warszawy byli mocno zakopotani. Dosownie kupa forsy. Jak j zamelino-

11. SKOK

376

wa i przewie do Warszawy? Chopcy z placwki mieli wida ju niejedn transportow robot na sumieniu, bo wkrtce zjawiy si w lasku wiejskie sanki zaprzone w siw szkapin, wymoszczone som, pene baniek z mlekiem z napisem "Mlkerei-Wyschkow", do ktrych zmiecia si wikszo naszych bagay. Cz broni wrczylimy placwce. Byli zachwyceni i bardzo wtpi, czy wszystko przekazali do Warszawy. Ja bym na ich miejscu te nie przekaza. Dali nam okupacyjne zotwki i papierosy. Przywieli nawet dla nas kilka egzemplarzy "Nowego Kuriera Warszawskiego". Z takim bagaem w kieszeniach wygldalimy znacznie bardziej miejscowo. yczylimy placwce jeszcze wielu zrzutw. - Cze! Moe si jeszcze kiedy spotkamy przy jakiej robocie. Luty 1967 - dwadziecia pi lat po skoku. W Pracowni Urbanistycznej Warszawy, gdzie pracowaem od 1946 roku, sekretarka przeczya telefon do mnie: - Pan Urbaniak z Elektrimu do pana inyniera. - Nie znam. Zaczem rozmow z nie znanym mi prokurentem Centrali Handlu Zagranicznego, ale ju po dwu zdaniach wiedziaem, e rozmawiam z porucznikiem "Trzask" z AK, dowdc placwki, ktra w nocy z 3 na 4 marca

11. SKOK

377

1942 na zrzutowisku "Pole" pod Wyszkowem przyjmowaa nasz zrzut. Przeczyta w kolejnych kilku numerach "ycia Warszawy" moje wspomnienia Cichociemny skok teraz dzwoni do mnie. Spotkalimy si nazajutrz. Przygldalimy si sobie nawzajem, dwaj starsi panowie. A moe to nieprawda, e mino ju dwadziecia pi lat? Moe dla nas obu jest znowu marcowa, ksiycowa noc 1942 roku... Tylekro nasuchiwali na prno, lec na niegu. Daleki odgos zdawa si narasta. "Trzaska" spojrza na zegarek. Za dziesi pierwsza. wiata sygnalizacyjne mieli wystawi dopiero o pierwszej. - Lec! Huk czteromotorowego bombowca wypeni niebo i pole, las i drog. Zobaczyli go, gdy wyskoczy sponad chaup osinna. Przelecia nad ich gowami i polecia dalej szerokim ukiem za Bug. Wyda im si ogromny na tle wygwiedonego nieba. Wybiegli na polan. Nie potrzebowali sprawdza swoich pozycji. wiczyli to ustawienie wielokrotnie po nocy. Najbliej rozwidlenia drg, tyem do Wyszkowa, stan "Trzaska", przed nim w linii prostej "Palmir" i "Ali", w prawo od "Alego" - yka", w lewo "Zawieja". Zapalili trzymane w rku latarki, kierujc je w gr. wiata tworzyy znak w ksztacie litery "T". eby tylko bombowiec nadlecia jeszcze raz, eby zobaczy!

11. SKOK

378

Rozkaz przygotowania odbioru zrzutu spadochronowego dostali porucznik "Trzaska" i podporucznik "yka" we wrzeniu 1941 roku. Trzeba byo dobra ludzi, ktrzy wezm bezporedni udzia w akcji, wybra miejsce zrzutu, przygotowa schowki na sprzt. Ludzi obeznanych z tego rodzaju bojow akcj nie byo. To mia by ich pierwszy zrzut, a w ogle jeden z pierwszych zrzutw w okupowanej Polsce, Z wybraniem ludzi nie mieli trudnoci. Odpowiednich i chtnych do tej niebezpiecznej akcji byo w miejscowym oddziale ZWZ-AK a nadto. Wicej, ni mogli przyj. Wybrali miejsce zrzutu: polany nalece do wsi osinno, w odlegoci siedmiu kilometrw na pnoco-zachd od Wyszkowa. Osonite od szosy zagajnikiem, niezbyt odlege od stacji kolejowej, co uatwiao dalszy przerzut skoczkw, opodal duego obszaru lasw, co w przypadku walki z Niemcami umoliwiao dogodny odskok. Schowki na sprzt spadochronowy wykopali w zagrodach dwch onierzy AK zamieszkaych w ssiedniej wsi Wilki Stare. Solidne, gbokie, obudowane od dou, ze starannie zamaskowanymi wazami. Zabrao im to sporo czasu, bo trzeba byo, nie zwracajc niczyjej uwagi, wywie z kadego schowka po kilka kopiastych wozw ziemi. Nastay dugie tygodnie oczekiwania, ktre wykorzystali na wiczenia nocne: alarm druyny majcej wzi udzia w akcji, marsz na pozorowany punkt zrzutu, ustawienie

11. SKOK

379

wiate. W pierwszych dniach lutego 1942 roku dostali telefoniczny rozkaz alarmowy: czuwanie codzienne od 23.00 do 3.00. Przez wiele nocy z rzdu leeli w polu, na niegu. Nasuchiwali. Cisza. 27 lutego delegat KG przywiz im odbiornik radiowy, poda "ich" melodi i godziny nasuchu. Jeli po komunikacie polskim z Londynu o 15.15 usysz melodi "Bartoszu, Bartoszu, oj nie trawa nadziei" - oznacza to gotowo skoczkw, powtrzenie melodii o 21.15 - wylot skoczkw, nadanie jej po raz trzeci o 23.15 - samolot nie powrci do bazy, maj oczekiwa na punkcie zrzutu. Mona sobie wyobrazi rozczarowanie, gdy przez tydzie nie usyszeli "swojej" melodii. 3 marca rano przybyli do "Trzaski" dwaj delegaci KG i zarzdzili ponownie alarm. Zapali komunikat BBC o 15.15. Syszalno bya bardzo dobra. Czekali z zapartym tchem na zapowied spikera: "Na zakoczenie nadajemy: Bartoszu, Bartoszu..." Ich melodia! Nareszcie! Gdy powtrzono j o 21.15, "Trzaska" zarzdzi alarm: ludzie wyznaczeni do odbioru, czujki, osona, dwie podwody. Zbirka u "Trzaski". O godzinie 23.30 wyszli parami na miejsce zrzutu. Z 3 na 4 marca na polu pod Wyszkowem miay si spotka nasze drogi. Szlimy do tej nocnej chwili, do tego wybielonego niegiem pola kady inaczej. Nic o sobie nie

11. SKOK

380

wiedzc, wypenialimy kolejne ogniwa precyzyjnego planu. Gdy porucznik "Trzaska", wwczas nauczyciel we wsi osinno, dosta rozkaz przygotowania odbioru skoczkw, byem na przeszkoleniu w Mapim Gaju w Largos, gdy meldowa zakoczenie przygotowa, koczyem szkolenie spadochronowe w Ringway. Gdymy pojechali na "Siedemnastk", dostali rozkaz czuwania. 3 marca, cho nadal nie znalimy si, sprzgy si nasze losy. Na t noc stalimy si "ich" skoczkami, oni "nasz" placwk, gdy zaadowalimy si do halifaxa, a im powtrzono melodi. Od tej chwili moga nas rozdzieli ju tylko niemiecka artyleria przeciwlotnicza, nocne myliwce, oblodzenie i mga. Nadlatywalimy. Nie zauwaylimy latarek sygnalizacyjnych. "Zawiecilimy wiata - zapisa w dwadziecia pi lat pniej "Trzaska" - ktrych niestety z tak znacznej odlegoci lotnicy nie dojrzeli i w dalszym cigu latali sobie w kko nad otaczajcymi polan lasami."12 Jak bardzo musieli chcie, bymy wreszcie zobaczyli ich sygnay! "Nagle samolot zatoczy wikszy krg - pisze "Trzaska" - i spostrzegszy rozstawione przez nas wiata, da nam pierwsze porozumiewawcze znaki i polecia gdzie na poudnie, za Bug. Za kilkadziesit sekund po12

S. Urbaniak ps. "Trzaska", Przyjcie cichociemnych. Warszawa, dnia 4 marca 1967 r. - w dwudziest pit rocznic przyjcia zrzutu; maszynopis w posiadaniu autora.

11. SKOK

381

wrci wyranie na kierunek wiate i wygarn najpierw paki, a potem ludzi." Cichociemny los by askawy tej marcowej nocy i dla skoczkw, i dla placwki odbioru. Cho im nie oszczdzi dalszych emocji. "Trzaska" rad, e akcja zakoczya si szczliwie, wrci do domu w osinnie okoo godziny 5.30. Jakie byo jego zdziwienie, gdy zasta tam spadochron, cztery colty, "gwodzie" i dwa pasy ze zotymi dolarami. Wedug relacji matki, jedynej osoby, ktra tej nocy bya w domu, przynis je "Leon", delegat KG, owiadczajc, e zabior to pniej. Nie miny dwie godziny, gdy wpad do mieszkania "Jurand" z wiadomoci, e do wsi przyjechali Niemcy i po kolei rewiduj kad chaup. O szybkim ukryciu bagau nie byo mowy, pozostawaa im tylko walka. Sprawdzili, czy wszystkie cztery colty s zaadowane, i czekali. Niewielkie mieli szans. Uratowaa ich i ca wie - matka. Starsza pani, wietnie mwica po niemiecku, wysza przed dom i stojc w furtce, spokojnie rozmawiaa z Niemcami. - Czy syszaa w nocy samolot? - Tak. Syszaa i widziaa, bo lata dugo i ludziom spa nie dawa. Nawet pan nauczyciel wyszed i patrzy na samolot - dodaa, stwarzajc tym alibi dla syna. andarmi sdzc, e maj do czynienia z volksdeutschami, poszli dalej.

11. SKOK

382

Gdy zjawia si druga fala Niemcw, byli ju spokojni. Przedtem sprowadzili sanki pene baniek z mlekiem, do ktrych zaadowali cichociemny baga. Zdyli nawet zaplombowa wszystkie baki "Mlkerei-Wyschkow". Obyo si bez rewizji w chaupie, bo Niemcy pieszyli si do lasu w poszukiwaniu spadochroniarzy. W kilka dni pniej "Trzaska" osobicie przewiz do Warszawy nasz faszerowan poczt. Mimo e mrz by siarczysty, ca drog jecha na buforach, bo si ba, e w zatoczonym przedziale kto mgby si zbyt serdecznie przytuli do pudeka. Pozostao jeszcze odwiezienie do Warszawy zrzutowej broni i osobistych drobiazgw nalecych do skoczkw. I wanie w trakcie tego stosunkowo atwego transportu znajd si o krok od wpadki. W dwa tygodnie po zrzucie i zamelinowaniu sprztu "Trzaska" z "Romanem" i "yk" udali si do schowka, aby go uporzdkowa, poskada spadochrony, posegregowa bro, amunicj i pozostawione przez skoczkw osobiste drobiazgi. Pierwsze dwa colty z amunicj zabra "Roman", wracajc z Wyszkowa do Warszawy. Dojecha szczliwie. 31 marca zaadowali reszt rzeczy. Dwie teczki z osobistymi rzeczami cichociemnych mieli pod opiek "Bodo" i NN,

11. SKOK

383

dwie bardzo cikie - bo kada z czterema coltami i amunicj, nieli "Trzaska" i "Roman". Colty byy gotowe do strzau, kady z pociskiem wprowadzonym do lufy. Dojechali do Warszawy. Ustalili, e do lokalu kontaktowego na Wsplnej 56 bd szli parami w odlegoci 20 krokw - pierwsi ci dwaj z prywatnymi rzeczami. Gdy mijali poczt przy ulicy Poznaskiej, u wylotu urawiej zatrzyma si nagle przy krawniku samochd osobowy z andarmami uzbrojonymi w pistolety maszynowe. Nie pozostawao chopcom nic innego, jak obojtnie i dalej. Niemcy zatrzymali pierwsz par idcych, wsadzili ich do samochodu! Odjechali. Poniewa zatrzymani nie znali adresu punktu kontaktowego, "Trzaska" zdecydowa, e mog tam pj. Po oprnieniu teczek wrcili w towarzystwie dwch czniczek inn drog na Dworzec Gwny. W holu dworca nieoczekiwanie zauwayli ju z daleka obu zatrzymanych uprzednio kolegw. Nie podeszli do nich bojc si, e s "wystawieni na wabia". Przez jedn z czniczek nawizali z nimi kontakt. Okazao si, e Niemcy zrewidowali teczki zatrzymanych, nie znaleli ani broni, ani szmuglowanej ywnoci, zwolnili zatrzymanych. Ciuchy ich nie interesoway. Przezorny "Trzaska" zachowa jednak nadal ostrono i do Wyszkowa wracali oddzielnie.

11. SKOK

384

W dniu 1 VI 1942 komendant gwny POZ, porucznik Mieczysaw Morawski - "Szeliga" wyrni podporucznika "Trzask" "za wyjtkow i ofiarn prac w konspiracyjnej subie wojskowej". W dwudziestopiciolecie skoku dostaem od porucznika "Trzaski" notatk: Przyjcie cichociemnych., wraz z odrysem mapy, wskazujcym miejsce naszego ldowania. Umwilimy si, e pojedziemy razem na miejsce zrzutu, e spojrzymy znowu najpierw na niebo, a potem na pole i las. Ale tym razem cichociemny los ju nam nie sprzyja. W przeddzie umwionego wyjazdu porucznik "Trzaska", pan Stanisaw Urbaniak, umar nagle na serce. Zostaa mi jego notatka sporzdzona 4 marca 1967 roku i w niej pena lista onierzy przyjmujcych nasz zrzut: 1. por. "Trzaska" - Stanisaw Urbaniak, dowdca placwki 2. por. "Zawieja" - Roman Jacniacki, aresztowany w Pniewie 18.5. 1944, po ledztwie stracony w Stutthofie w 1944 r. 3. ppor. "yka" - Edward Jakubiak, oficer zrzutowy, zamczony przez gestapo w rodzinnym Pniewie w dniu 18.5. 1944 r.

11. SKOK

385

4. ppor. "Palmir" - Kazimierz liwowski, zmar w 1948 na skutek choroby, ktrej si nabawi w czasie dziaa w ruchu oporu 5. st. sier. "Wino" - Stefan Jaszczuk, aresztowany w Wyszkowie dnia 23.5.1944, po ledztwie stracony w Stutthofie w 1944 r. 6. pchor. "Jurand" - Edmund Urbaniak, inynier w Putusku, w Zakadach Terenowego Przemysu Materiaw Budowlanych 7. kpr. "Urus" - Jan Jankowski, zamieszkay w Pniewie, pracuje w POM w Putusku 8. kpr. "Wierzba" - Jan Brzeziski, aresztowany w Pniewie 18.5.1944, po ledztwie stracony w Stutthofie w 1944 r. 9. kpr. "Bombardier" - Jan (nazwisko nieznane), magazynier, pracuje na swoim gospodarstwie rolnym 10. strz. "Babinicz" - Stefan Mynarczyk, aresztowany w Pniewie 18.5. 1944, po ledztwie stracony w Stutthofie w 1944 r. 11. strz. "miga" - Marian Mynarczyk, aresztowany w Pniewie 18.5. 1944, po ledztwie stracony w Stutthofie w 1944 r.

11. SKOK

386

12. strz. "Wilk" - Wodzimierz Ganke, aresztowany w Woli Mystkowskiej w dniu 18.5.1944, po ledztwie stracony w Stutthofie w 1944 r. 13. "Roman" - Jankowski, punkt kontaktowy w Warszawie, zgin w Ostrowi Mazowieckiej w czasie obawy w 1943 r. 14 i 15 - dwaj onierze nieznanych pseudonimw i nazwisk, ktrzy razem z "Winem" byli na czujce nr 2 Bdc w lecie 1975 roku na wakacjach w Halinie pod Wyszkowem, pojechaem z on i miymi ssiadami na miejsce naszego zrzutu odlege o kilka kilometrw. Gdyby nie szkic doczony do notatki porucznika "Trzaski", tobym tego miejsca nie pozna. Drzewa postarzay si bardziej ode mnie. Szlimy do Wyszkowa. nieg skrzypia pod nogami. Byo nam wesoo. Gupi maj szczcie. Gwidc Tipperary, doszlimy ca szstk wraz z dowdc placwki bez przeszkd pod adres w Wyszkowie, a stamtd na stacj. W szkole wywiadowczej w Londynie i na cichociemnych kursach uczyem si o stosunkach panujcych w okupowanej Polsce. Studiowaem meldunki, referaty, czytaem codzienn pras niemieck i nielegalne gazetki z Warszawy, suchaem ludzi, ktrzy przyjechali z kraju do Londynu. Na stacji w Wyszkowie uzupeniaem moje teo-

11. SKOK

387

retyczne wiadomoci. Czekalimy godzin, nie wicej. Nic si tam wwczas specjalnego nie dziao. Przypuszczam, e dla czekajcych w poczekalni kolejowej bya to dobra, spokojna noc. Nie byo w Wyszkowie rewizji, wrzaskw, bicia, strzelaniny. Mnie ta godzina nauczya wicej okupacyjnej prawdy ni londyskie wykady. W poczekalni by tok i zaduch. Niewielk salk i przylegajcy bufet zalega tum czekajcych na pocig. Szary, wymizerowany, zmczony. Byo zimno. Ale mimo powybijanych szyb mierdziao misem szmuglowanym pod kieckami, kartoflami w plecakach, mokrymi ubraniami i bied. Obok wiejskich bab z koszykami kurczakw, troskliwie pookrywanych pachtami, lub uginajcych si pod ciarem baniek z mlekiem, wypenia poczekalni tum miejskiej biedoty. Starszy pan w okularach, w okryciu domowej roboty, z plecakiem penym kartofli. Dwaj chopcy z walizkami powizanymi sznurkiem. Szczupa pani w niegdy eleganckich narciarskich spodniach i wiatrwce, z dwoma duymi bochenkami chleba troskliwie owinitymi gazet. Dziewczyna w ogromnych buciorach z wypchanym chlebakiem. Kurtki uszyte z farbowanych kocw, za ciasne palta, nie pasujce do wacicieli, waciciele nie pasujcy do za duych butw na drewnianych podeszwach. Nie byo ani awek, ani krzese. Ci, co przyszli wczeniej lub moe po prostu najbardziej zmczeni, siedzieli na pododze pod cianami wrd tobo-

11. SKOK

388

kw, koszykw, baniek. Inni stali w gstniejcej cibie. Ludzie byli znueni. Mimo to nie odpoczywali. Rozmawiali pgosem. Czuem ich napit uwag wobec niebezpieczestwa. W poczekalni na stacji w Wyszkowie, 4 marca 1942 roku, trzeciego roku wojny, po raz pierwszy zobaczyem Niemca - wroga. rodkiem sali chodzi andarm z psem na krtkiej smyczy. Ubrany by w dugi paszcz i stalowy hem. andarm by starannie ogolony, mia wyczyszczone dugie czarne buty, automat przewieszony przez plecy. Duy pies o lnicej, czarnej sierci i tym pysku trzyma si nogi swego pana. Chodzili miarowym krokiem rodkiem sali, pustym korytarzem wyznaczonym wrd tumu przez strach i nienawi. Obaj byli dobrze odywieni, wypoczci, peni si. Obaj patrzyli na nas obojtnie. Gardzili zbiedzonym tumem. Byo ciasno, coraz cianiej. Mimo to nikt nie przekracza niewidzialnej bariery znaczcej drog andarma i psa. Co pewien czas Niemiec stawa i ostrym gosem wydawa psu komend. Czarny wilczur siada, warowa. andarm gaska psa. Pochyla si nad nim, po czym jednakowo starannie za kadym razem poprawia wiszcy na plecach automat, ktry zsuwa mu si na bok podczas karesw z wilczurem. Trzymali nas w napiciu. Byli wiadomi swej wadzy. Staem blisko. Ju nie byem obojtnym widzem.

11. SKOK

389

Czuem si czstk tumu. Liczyem kroki andarma. Dwanacie w przd, dwanacie z powrotem. Kupilimy bilety, rozdzielilimy si i parami zaadowalimy si do ciemnych przedziaw pocigu, ktry nadjecha wrd kbw pary buchajcej z lokomotywy. andarm i pies wyszli na peron. andarm spuci psa ze smyczy. Wilczur siedzia przy nodze wpatrzony w tum biegajcy wzdu pocigu, wrd nawoywa, krzykw, trzaskw zamykanych drzwi. andarm zdj z plecw automat. Pocig ruszy. Lekcja, jakiej mi udzielono w zatoczonym przedziale na trasie Wyszkw-Warszawa podczas mej pierwszej nocy w Polsce, bya lekcj optymizmu i zaradnoci. W pocigu byo ciemno, wiao przez wybite okna, by przeraliwy tok. Pocztkowo wydawao mi si, e pitnacie osb oboonych bakami, workami, toboami, wraz z koszykiem kurczt opartym na mojej gowie - z trudem zmieci si w jednym przedziale. Na kadej stacji jeszcze przybywao pasaerw. Mimo gromkich protestw kto si dopchn, wcisn. Ten przesun rk, tam waciciel plecaka lepiej upchn go wrd workw, zyskujc kilka centymetrw na oparcie nogi. Kady rozmawia z kadym. Pocztkowo byy to komunikaty zawodowe, wymiana aktualnych dowiadcze. Wczoraj czarni brali sonin. Z popiesznego z Makini wygruzili wszystkich z bakami w Tuszczu. Najlepiej wyskoczy, jak maszyni-

11. SKOK

390

sta zwolni pod sygnaem, ale trzeba si wtedy cofn wzdu torw, bo przy przejedzie lubi czeka z psami. Wkrtce rozmowa zesza na biece wydarzenia polityczne. Kto jadcy z Wyszkowa powiedzia o naszym zrzucie. Kilka osb uzupenio wiadomo. Okazao si, e pasaerowie z Wyszkowa wiedzieli o samolocie i spadochroniarzach. W Tuszczu nie brali. Pod sygnaem nikt nie wyskakiwa, bo maszynista nie zwolni. Dojedalimy. O sidmej wieczorem 3 marca 1942 roku zaadowaem si na lotnisku pod Londynem do halifaxa. O sidmej rano 4 marca wyadowaem si z pocigu. Przeczytaem na dworcu napis: Warschau-Hauptbahnhof. Ale to bya moja Warszawa.

II. SPOTKANIE Z WARSZAW

391

II. SPOTKANIE Z WARSZAW


1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE
Wyszlimy z Dworca Gwnego w Aleje Jerozolimskie. Skrcilimy w Marszakowsk w kierunku placu Zbawiciela. Byem znowu u siebie. Przeyem w okupowanej Warszawie 943 dni. 880 dni hitlerowskiej okupacji i 63 dni powstaczej wolnoci. Ani jednego dnia niewoli. Od 4 marca 1942 roku, gdy w kilka godzin po wyldowaniu szedem na adres kontaktowy, do 5 padziernika 1944 roku, gdy z resztkami plutonu przechodziem ostatni barykad na niadeckich. 943 dni i nocy. Odmierzanych nie zachodami soca, ale godzin policyjn. Rne to byy dni. Pogodne i tragiczne, atwe i trudne, spokojne i pene strachu. Zwyczajnie - warszawskie. Straciem mych najbliszych, poow spadochronowej druyny, wielu bliskich mi ludzi, ktrych znaem tylko z pseudonimw. Po raz trzeci przegraem wojn, za kadym razem nie tracc wiary w zwycistwo. Straciem

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

392

miasto mojego dziecistwa. Zyskaem wiar w ludzi, w ich odwag, ufno, przyja. Nie zamienibym tamtych dni. Najbogatszych dni mojego ycia. Wypenionych prawdziwym czowiekiem, cho czsto gsto z faszyw kenkart. Chciabym tych ludzi i te dni wydoby z uomnej pamici. Nie da im zagin wrd uprztnitych ruin, zdawkowych sw, zaprotokoowanych spraw. Dopisa ich do warszawskiej historii, ktra dzieli bdzie ludzi tamtych lat tylko na dwie kategorie: tych, ktrzy wiadczyli, i tych, ktrzy nie wiadczyli polskiej prawdy wobec niemieckiej przemocy. Bo to jest podzia najwaniejszy. Szlimy Marszakowsk. Ile to razy w moim scenariuszu powrotu do Warszawy przeywaem t wanie chwil, pierwszego spotkania z miastem. Im wicej narastao kilometrw i dni midzy mn a Warszaw, tym mj powrt stawa si bardziej bohaterski. Mia mi wynagrodzi gorycz przegrywanej wojny, nud oczekiwania, wstyd bezczynnoci, zawiedzione kolejne nadzieje, bankructwo usunych przepowiedni. Gdy wreszcie powrt w cichociemnym wykonaniu sta si realny - heroiczna wizja rozwiaa si bezpowrotnie. Ju nie po oniersku, z armatami, wrd nieodzownych kwiatw i ez, ale ukradkiem, w wytartej jesionce firmy "Cichocki".

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

393

Byem ciekaw i baem si. Ju nie jak to bdzie, ale jak to jest. Baem si dekonspiracji mych angielskich ciuchw, ale chyba jeszcze bardziej - po trzydziestu miesicach nieobecnoci w Warszawie - baem si samego siebie. Niewaciwego odruchu, niepotrzebnego wzruszenia. Po skoku, w drodze na stacj w Wyszkowie, uzgodnilimy, e w Warszawie pjdziemy na rne adresy kontaktowe: my dwaj z "Dulem" na Puawsk, pozostaa czwrka na Natolisk. Szlimy wolno, jak najwolniej. eby si mc napatrze, nasucha, nasikn. Szedem znajom ulic. Kiedy w Bressuire, w zimie z 1939 na 1940, pierwszej zimie na obczynie, wygraem butelk czerwonego wina w konkursie, kto wyliczy wicej naronych sklepw na Marszakowskiej. Im dalej bylimy od domu, tym uporczywiej sigalimy do warszawskich wspomnie. Konkurs by atwy. Dotyczy nie byle jakiej ulicy. Zwaszcza jej poudniowy odcinek od placu Unii by mi szczeglnie bliski i znany. Przez siedem lat chodziem Marszakowsk z domu na Mokotowskiej do szkoy na Klonowej. Potem opodal Marszakowskiej na Wydzia Architektury na Koszykowej. Dorastaem ja, zmieniaa si ulica. Powoli z roku na rok. Skrcia mi si nagle, gdy bdc w trzeciej klasie (omioklasowej szkoy) dostaem na imieniny rower firmy "Zawadzki". Zamiast welodromu za placem

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

394

Zbawiciela wyrosa kolejna kamienica, w miejscu szpaleru topoli zbudowano nudn oficyn Ministerstwa Spraw Wojskowych. Zasapan ciuchci przy placu Unii uzupeni autobus; zabytkowym rogatkom Kubickiego byo coraz cianiej wrd wysokiej zabudowy. Obok konnych doroek na placu Zbawiciela ustawiy si pierwsze "taxi Makowski". Ale na rogu Koszykowej bracia Pakulscy po dawnemu dekorowali wejcie do sklepu girlandami upolowanych zajcy, nad barem "Satyr" midzy Wilcz a Ho gipsowy pan z brdk cierpliwie trzyma zakurzon lamp. Na cyrkowych afiszach, rozklejanych na okrgych supach "krl podwjnego nelsona Leon Pinecki" wyzywa kolejn "czarn mask". Studenckie rysunki powielao si w firmie "Skiba i Wyporek" w gbi podwrza po nieparzystej stronie Marszakowskiej lub naprzeciwko u "Szymaskiego-Cygaskiego" na rogu Wilczej. Jeli nawet zmieniay si baby przy naronych straganach z. kwiatami, to kwiaty pozostaway takie same. Nie prbuj odtworzy widoku Marszakowskiej, z ktr spotkaem si znowu w marcowy poranek trzeciego roku wojny. Zbyt szybko nakaday si na ni pniejsze obrazy, narastajce w cigu dugich lat. Kolawe litery PAWIAK POMCIMY, napisane smo na granitowym cokole kocioa Zbawiciela, ktre kto zy i gupi kaza w wiele lat po wojnie wymaza po kryjomu z cokou i z ludzkiej pamici. Wywrcony w poprzek jezdni tramwaj-baryka-

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

395

da. ty piasek odkryty bezwstydnie na rdmiejskiej ulicy, pod pytami chodnikowymi wyrwanymi na barykad. Parterowe sklepiki udajce rdmiecie. Zardzewiaa tama cekaemu na harcerskiej mogile przed sklepem z obuwiem. Wolno jadcy tramwaj przez plac pierwszej wielkiej rdmiejskiej budowy, wrd warszawiakw sprawdzajcych postp na rusztowaniach MDM. Szpalery trzydziestoletnich lip, ktre wyrosy w cigu miesica. Paac Kultury i Nauki, ktry na przekr obcej architekturze coraz mocniej wrasta w krajobraz miasta i utrwala si w wiadomoci warszawiakw. Wschodnia Strona Marszakowskiej, pierwsze zadouczynienie warszawskich tsknot do nowoczesnego centrum, przypiecztowana zwalistym pudem hotelu z pogniecionej tektury. Fragment postrzelanej ceglanej ciany, ktry obojtnie mijaj hotelowi gocie. S ulice starsze i bardziej od Marszakowskiej dostojne. S pikniejsze i bardziej warszawskie. Ale na adnej historia nie wypisaa tak skrupulatnie warszawskiego kalendarza ostatniego pwiecza. Gdy po dugim rozstaniu spotykam kogo bliskiego, mimo woli rejestruj lady minionych lat. Rnic midzy zachowanym obrazem, wyretuszowanym serdeczn pamici, a napotkan bezlitosn rzeczywistoci. Tak i z mego okupacyjnego spotkania z dawn Marszakowsk zapamitaem przede wszystkim jej wczesn inno.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

396

Nie zapamitaem ladw wrzeniowego oblenia. Umiem je odtworzy na podstawie tego, czego si pniej dowiedziaem, ale ich nie pamitam. Przesoniy je w moich wspomnieniach pniejsze hady gruzu i kikuty wypalonych domw. By pocztek marca. Ju nie zima i jeszcze nie wiosna. Wydao mi si brudno i biednie. Jedyn kolorow plam w zmczonej szarzynie ulicy by jadowicie zielony patrol andarmw, idcych rodkiem chodnika. Serce mi bio, gdy ich mijaem. Mieli przeegzaminowa na warszawskiej ulicy moje starannie dobierane w Londynie ciuchy. Ani spojrzeli na mnie. Przygldaem si ludziom. Jeszcze nie jeden z nich, ale ju nie obcy przybysz. Wydali mi si zmczeni, jakby si gdzie pieszcy. Nieoczekiwanie wrd pozornie jednakowych i szarych przechodniw zauwayem warszawsk mod. Przekorn, wojenn mod, ktra usiowaa wykpi i przesoni bied. Dziewczyny w zgrabnych pantoflach na drewnianych podeszwach, z eleganckimi, mocno wypchanymi torbami, tylko e z papierowego ptna. Chopcy w niby sportowych kurtkach, ktre mimo "cywilnych"' guzikw a nadto przypominay wojskowe paszcze. W miejscu dawnych wystawowych szyb tkwiy mae okienka w niezdarnych drewnianych futrynach.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

397

Zanim przeczytaem pierwszy plakat, uderzyy mnie jego dwujzyczne napisy. Obok plakatw drobne ogoszenia. Na postrzelanych tynkach, na supach przystankw tramwajowych. Mae karteczki, pisane odrcznie lub na maszynie, wyblake od soca i deszczu, postrzpione od wiatru. Na jezdni mao osobowych samochodw, za to duo nowych dla mnie pojazdw: rowerowych riksz. Stare warszawskie tramwaje, dziwnie nierwno wypenione. Zatoczone w czci przeznaczonej dla Polakw i niemal puste, przezroczyste w czci wydzielonej tabliczk: "Nur fr Deutsche." Inny wyda mi si dwik ulicy, bez samochodowych klaksonw, wypenionej stukotem drewnianych podeszew, dzwonkami rowerw i pokrzykiwaniem zdyszanych rikszarzy. Najdziwniejsze za byo to, e wszyscy dookoa mwi po polsku. Z daleka, przed nami, wida byo znajom sylwetk kocioa Zbawiciela, dziwnie asymetryczn, ze spalon iglic na jednej z wie. Cho szlimy moliwie najwolniej, w kocu jednak doszlimy na Puawsk 24. Nowoczesny, duy dom "Wedlowski", zbudowany w latach trzydziestych. Sprawdzilimy nazwisko i numer mieszkania na licie lokatorw. Zgadzao si. Ju to dodao mi otuchy. Zadzwoniem.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

398

- Panowie do kogo? - zapyta nieufny gos przez szpar w drzwiach zamknitych na acuch. - Przywo herbat od wuja Wadysawa - wyrecytowaem pgosem haso wyuczone na lotnisku przed skokiem. Teraz na warszawskiej klatce schodowej wydao mi si sztuczne. Ale byo skuteczne. Korci mnie konfrontacja wyobrani z rzeczywistoci. Ile to razy w szkole w Londynie, na cichociemnych kursach, podczas lotu do Polski - wyobraaem sobie t scen, gdy otworz si przede mn drzwi pierwszego konspiracyjnego mieszkania w okupowanej Warszawie. Czy tak wyobraaem sobie to pierwsze spotkanie? Na pewno nie. Mieszkanie wydao mi si zbyt dostatnie, gospodarze zbyt dobrze ubrani. Nie pasowali do mojej egzaltowanej wyobrani. Pasowali za to doskonale do okupacyjnej Warszawy, gdzie powierzchowny sd o ludziach niejednego wyprowadzi w pole. Czekaem na konspiracyjno-patriotyczny biuletyn, a gospodarz poczstowa nas angielsk herbat, suszon kiebas, domowymi konfiturami i barwn opowieci o codziennym yciu w Warszawie. Gsto przeplatan wiadomociami z "gazetek", ostatnimi komunikatami BBC i informacjami z czarnego rynku.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

399

Nie wyda mi si dostatecznie wzruszony ani naszym skokiem, ani nawet trzema lotami, o ktrych nie omieszkaem wspomnie. Cieszy si z naszego przybycia jak z dobrego kawau, ktry wsplnie zrobilimy Niemcom. Byem tym pierwszym spotkaniem speszony. Spodziewaem si bohatera, a przywita mnie zwyczajny, pogodny facet, eby nie powiedzie - cwaniak. Jeszcze wwczas nie wiedziaem, jak w okupowanej Warszawie te dwa pojcia byy sobie bliskie, jak znakomicie si uzupeniay. Wida byo, e y dostatnio. Mogem si domyla, e "handlowa". A przecie nie trafiem do niego jako sprzedawca waluty czy towarw z zagranicznych paczek, ale jako cichociemny spadochroniarz. Towar znacznie bardziej trefny ni "twarde", "winki" i "zielone". Hasa "mier frajerom" i "Jako leci" pasoway do niego. A jednoczenie to jego imi, nazwisko i adres nie osonite adnym szyfrem czy pseudonimem zabraem ze sob z Londynu jako przepustk do konspiracyjnej Warszawy. Dobrze wiedzia, na co si dobrowolnie naraa jako "kontakt" dla dalekich, nieznanych spadochroniarzy. Ale na pewno by mnie wymia, gdybym mu wspomnia o odwadze, patriotyzmie. Do kogo ta mowa? Wstyd mi, ale nie pamitam jego nazwiska. Nazwiska, ktre mi podano przed odlotem do kraju, a ktre wkuwaem na pami. Gdy tylko zamkny si za mn drzwi

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

400

jego mieszkania, staraem si jak najskuteczniej zapomnie nazwisko gospodarza. Przez nastpne miesice i lata mego konspiracyjnego ywota staraem si do tego nazwiska nie wraca. Wymaza je z pamici, z podwiadomoci. To bya najskuteczniejsza forma zapewnienia mu bezpieczestwa i mojej wdzicznoci. Udao mi si. Pozosta dla mnie "Panem B". Cho nawet i tej litery nie jestem cakiem pewny. Nie odnalazem go po wojnie. Nie podzikowaem mu, e nie ba si mi zaufa, e mi otworzy drzwi. I e mnie zaprosi na zbyt dobre niadanie. Chciabym go przeprosi, e go tak powierzchownie wwczas oceniem. Ju po ukazaniu si pierwszego wydania tej ksiki dowiedziaem si, e mieszkanie Puawska 24 m. 23, nasz "adres kontaktowy", gdzie zgosilimy si wraz z "Dulem" rano 4 marca 1942, zamieszkiwa wwczas pan Alfred Bartniak. Okazuje si, e dobrze zapamitaem go jako "Pana B". - Mam dwadziecia deka herbaty do sprzedania - zawiadomi kogo telefonicznie nasz gospodarz w trakcie niadania. - Zaraz przyjdzie po was "ciotka" - owiadczy nam po krtkiej rozmowie. "Ciotka" - osoba, fach, instytucja konspiracyjna, najserdeczniejsze wspomnienia kadego cichociemnego skocz-

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

401

ka. I nie wykuty jeszcze tytu na pomniku bohaterw i na wielu wojennych mogiach. Z "ciotk" spotyka si kady z nas zaraz po zgoszeniu si na adres kontaktowy w Warszawie. "Ciotka" prowadzia do pierwszego "gorcego" konspiracyjnego mieszkania, uatwiaa poredni kontakt z rodzin, zaopatrywaa w pierwsze faszywe dokumenty, uczya abecada konspiracyjnego ycia w okupowanej Warszawie. Jednemu pomoga w pozbyciu si strachu odbierajcego spokj, drugiego oduczya niepotrzebnej, gupiej brawury. Za kadego nadstawiaa karku. Nazwa "ciotka" powstaa i przylgna samorzutnie. Nazwisko faszywe, czsto zmieniane - wic najprociej byo "ciociu". Umwi si przez telefon, zostawi wiadomo na "skrzynce", rozmawia idc ulic. Rne byy organizacyjne "ciotki", mode i starsze, pogodne i zatroskane. Ale wszystkie bezgranicznie odwane i caym sercem oddane swoim "ptaszkom". Trudna i niebezpieczna praca "ciotek" ujta bya w ramy organizacyjne "Importu". W pierwszym okresie po skoku opiekoway si nami "ciotki" z komrki "Ewa", podlegej V Oddziaowi KG-cznoci. Po okresie aklimatyzacji bylimy przekazywani do komrki "Ptaszki U", podlegej I Oddziaowi KG-Operacyjnemu, skd dostawalimy przydziay subowe. ("Ptaszki" - to serdeczna nazwa, ktr

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

402

"ciotki" okrelay swoich "chopcw", litera "U" - skrt uciekinierw z oflagw i stalagw, rwnie podopiecznych "ciotek".) Komrk "Ewa" do wiosny 1943 roku kierowaa Maria Szczurowska - "Danka", nastpnie Michalina Wieszeniewska - "Antosia". W skad tej komrki wchodziy: Ludwika Ciechomska - "Jagna", Julia Klimasowa - "Irka" i Zofia Podoska - "Franka". Komrk "Ptaszki" kierowaa Irena Koczycowa - "Nata"; w jej skad wchodziy: Eugenia Martensowa - "Kasia", Cecylia Piotrowska - "Sulima" i Zofia Stawarzowa - "Jadwiga", w pniejszym okresie Gaecka oraz "Zofia" NN. Nazwa "ciotki" obejmowaa w konspiracyjnym argonie zarwno kobiety-onierzy AK z komrek "Ewa" i "Ptaszki", jak i te panie, ktre z nimi wsppracoway. A wic Stefania Dowgiao, dr Zofia Franio, Irena Gumiska, Irena Jdrzejowska, Irena Konopacka, Wanda Modzianowska, Helena Mysowska, Maria Natanson-Sdzielewska, Magdalena Ochman, Irena Potworowska, Helena i Maria Wakowicz, Zofia Woyzbun, Krystyna Zelwerowicz i wiele innych, ktrych nazwisk nie udao mi si ustali. Przyjmujca cichociemnych "Ewa" miaa do dyspozycji w kadym okresie co najmniej dwa punkty kontaktowe dla skoczkw przybywajcych do Warszawy z placwek

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

403

zrzutowych. Byy to tak zwane "lokale londyskie", ktrych zaszyfrowane adresy i hasa przekazane do Londynu podawano nam w ostatniej chwili, przed odlotem. Wybierano do tego celu mieszkania z telefonem, w ruchliwych i atwych do odnalezienia punktach miasta, z pewnym i godnym zaufania dozorc domu. Ponadto komrka "ciotek" miaa do dyspozycji szereg kwater dla skoczkw, mieszka "gorcych" i "zimnych". Mieszkania "gorce", pierwsze, do ktrych trafialimy po zgoszeniu si na punkt kontaktowy, to takie, w ktrych gospodarze wiedzieli, e jestemy przybyymi z Anglii skoczkami spadochronowymi. W mieszkaniach "zimnych", z ktrych korzystalimy w pniejszym okresie, przewanie rwnie za porednictwem "ciotek", gospodarze wiedzieli jedynie, e jestemy w AK czy choby tylko w "organizacji''. Ani w "gorcych", ani w "zimnych" mieszkaniach gospodarze nie znali prawdziwych imion ani nazwisk swych lokatorw. Ile byo takich mieszka w Warszawie w latach 19411944? Nie da si odtworzy penej ich listy, a nawet i w komrce "ciotek" ze wzgldw bezpieczestwa nigdy nie byo ich ewidencji. Musiao ich by bardzo, bardzo wiele. Bo przecie kady z 316 skoczkw meldowa si po skoku w Warszawie, szed do "gorcego" mieszkania, a pniej korzysta z niejednej "zimnej" kwatery "ciotek". Zapewne trafialimy, w rnych okresach, do tych samych

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

404

mieszka, ale byy i takie, ktre na skutek wpadki czy zagroenia trzeba byo "pali", oprnia z dnia na dzie i wicej z nich ju nie korzysta. Bez tych setek ofiarnych i odwanych ludzi, ktrzy nie wahali si przyjmowa nas pod swj dach, cichociemne zrzuty do kraju byyby niemoliwe. Znajdowalimy u nich mieszkania i lokale kontaktowe - za co wedug gestapowskiej taryfy grozi obz koncentracyjny lub kara mierci pomoc lekarsk, obiad, ubranie, yczliwy umiech tak bardzo nam potrzebny. Trzeba byo nie lada odwagi i zimnej krwi, a i troch szczcia nie zawadzio, by tak jak na przykad pani Stefa Dowgiao, do mieszkania ktrej na ulicy Natoliskiej trafiao wielu cichociemnych, przyjmowa ich nawet wwczas, gdy zakwaterowano u niej na pewien czas dwu gestapowcw, a na odwoanie kontaktowego adresu przekazanego do Londynu byo ju za pno. Dowodem wspaniaej solidarnoci spoeczestwa, dyscypliny oraz organizacyjnej sprawnoci "ciotek" bya znikoma ilo wpadek cichociemnych w konspiracyjnych mieszkaniach. Ta, o ktrej najwicej wiadomoci udao si zebra, to, przypadkowa zreszt, wpadka "Stewy" Olgierda Stoyhwo, "Froga" - Jana Hoerla i "Szermierza" - Janusza Jarosza w dniu 30 kwietnia 1943 roku w mieszkaniu "Froga" na ulicy 6 Sierpnia 4. Wbrew zakazowi

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

405

"ciotek" spotkali si oni tego dnia we trjk. Mieli do omwienia wan spraw dotarcia do miejsca zrzutu i odzyskania zakopanej tam broni. Siedzieli wanie nad map. Tak zasta ich patrol Policji Kryminalnej rewidujcej ten dom w poszukiwaniu kogo innego. Trzech modych ludzi w mieszkaniu w godzinach pracy, do tego jeszcze z map. To wystarczyo. Wywizaa si walka. Skatowanego "Stew" gestapowcy wynieli zwizanego do samochodu. Zgin bez ladu. Na Pawiaku go nie odnotowano. "Frog" zosta stracony opodal Pawiaka w kilka dni po aresztowaniu, "Szermierz" - wywieziony do Owicimia przey. "Stewa" - ppor. Olgierd Stoyhwo. Spord dugich cichociemnych drg jemu przypada chyba najdusza. Przez Zwizek Radziecki i Afganistan dotar w sierpniu 1941 roku do Indii, gdzie zgosi si do wadz brytyjskich jako ochotnik do Polskich Si Zbrojnych. Anglicy na wszelki wypadek go aresztowali, ale wysali do Anglii. Tam sprawa jego niecodziennej wdrwki zostaa wyjaniona. Przed skokiem do kraju bra udzia w wypadach komandosw brytyjskich do Francji i Norwegii. Skaka do Polski z 14 na 15 marca 1943 roku. Zosta zamordowany w sze tygodni po skoku. O wpadce i mierci "Walki" - ppor. Jana Marka w maju 1943 roku wiadomo jedynie, e walka toczya si na klat-

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

406

ce schodowej i na dachu domu rg Wsplnej i Poznaskiej, e po obu stronach byli zabici. Moj "ciotk" bya "Antosia". Korpulentna, w wieku w sam raz na ciotk. Pod jej opiek caa nasza szstka "Konierzykw" przesza szczenice dni aklimatyzacji. Lubia sucha "nieprzyzwoitych" kawaw, pi mocn kaw i nawet w najgorszych opresjach nie tracia pogody ducha. Na dnie przepacistej torby - wypchanej damskimi fataaszkami - nosia gazetki, zrzutowe pistolety, rewolwery i grypsy. W zasadzie miaa si nami opiekowa tylko w pierwszym okresie po skoku, do czasu otrzymania przez nas przydziaw organizacyjnych. Wbrew instrukcji nie rozstalimy si z "ciotk Antosia". Na "wszelki wypadek" mielimy z ni stale organizacyjny kontakt i alarmowy telefon lub "skrzynk". Niejeden raz potrzebowalimy jej pomocy. Lekarstwa i ubranie dla "Czarki" spuchnitego z godu, gdy po ucieczce z przyfrontowego wizienia dowlk si po miesicu do Warszawy. Miejsce w lecznicy dla Marie Springer, ktra aresztowana na dwa miesice przed porodem przez gestapo we Lwowie ucieka i mimo listw goczych dotara do Warszawy.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

407

Po przejciu kanaami ze Starwki do rdmiecia spotkaem "ciotk Antosi" w przydzielonej nam kwaterze w podziemiach PKO. - Nie masz butw? Nie moesz chodzi w tak podartych i uboconych spodniach! Byem ju dwa i p roku po skoku. Zgina poowa "Konierzykw". Ruiny Warszawy dopalay si. Ale dla "ciotki Antosi" byem niezmiennie jednym z jej pierwszych cichociemnych "ptaszkw". Nie zdya mi przynie obiecanych butw i spodni. Z jednym ze swoich "ptaszkw" doczya do batalionu "Czata 49", ktry po przejciu kanaami ze Starwki szed wanie na Czerniakw. W nocy z 19 na 20 wrzenia udaa si nad Wis, by przewie rannego "ptaszka" na tamten brzeg. Polega, rozerwana pociskiem artyleryjskim koo statku "Bajka". Nie zidentyfikowano jej mogiy. "Danka", u ktrej meldowalimy si wkrtce po skoku, rwnie nie doczekaa koca wojny. Braa udzia w Powstaniu na Mokotowie, opiekujc si grup samotnych dzieci. Gdy gd coraz bardziej dokucza jej maym podopiecznym, wyprawiaa si noc do pobliskich ogrdkw dziakowych po jarzyny. Trzeciego wrzenia czogajc si wrd zagonw "Dank" przyapa niemiecki reflektor, a w chwil potem ka-

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

408

rabin maszynowy. Zwoki jej odnaleziono dopiero w roku 1945. 4 marca 1942 roku, pierwszego dnia mego pobytu w Warszawie, szlimy we dwoje do mego pierwszego konspiracyjnego mieszkania na ulicy Noakowskiego. "Ciotka" bya na kredyt z nas dumna. Szczliwa, emy przylecieli, odnaleli placwk i zgosili si na adresy kontaktowe. - Pamitaj, nazywam si "ciotka Antosia" - instruowaa mnie, gdymy szli, czule trzymajc si pod rk. Pamitam. Pastwo Wolscy (?), gospodarze mego pierwszego mieszkania na Noakowskiego, przyjli mnie z pen yczliwoci dyskrecj. Wiedzieli o mnie dostatecznie duo, by nie zadawa pyta i odpowiada cierpliwie na moje drobiazgowe indagacje. Pilno mi byo do kontaktw organizacyjnych, do spotkania z Zosi, z matk i rodzestwem. Byem o 10 minut od Zosi, od naszego mieszkania na Topolowej. Nie dalej od mieszkania rodzicw na Mokotowskiej. Mogem tam po prostu i lub sign po telefon i wykrci znajome numery. Tak atwo - i tak ogromnie trudno. Nie zdecydowaem si. Baem si, by moim nieoczekiwanym pojawie-

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

409

niem si w Warszawie nie zburzy ich uspokajajcej pewnoci, e jestem w Anglii. Poprosiem "ciotk Antosi", by mnie skontaktowaa z moj teciow, doktor Zofi Garlick. To wydawao mi si najrozsdniejsze. Nie dekonspirowao wobec "ciotki" mego prawdziwego nazwiska - to bya zasada konspiracji, nie brak zaufania - i pozwolioby na szybkie spotkanie Zosi. "Ciotka" znaa doktor Garlick i obiecaa zorganizowa to spotkanie w najkrtszym czasie. Tymczasem zapowiedziaa kilkudniow kwarantann. Nalegaa, bym sam nie chodzi po miecie i z nikim si nie spotyka. Obiecaa przez ten czas uzyska dla mnie kontakt organizacyjny i wyrobi faszywe papiery. Nie miaa zaufania ani do wystawionego mi w Londynie przedwojennego dowodu osobistego, ani do mojej przedwojennej znajomoci Warszawy. Nie mogem usiedzie w domu. Ledwo si za "ciotk" drzwi zamkny, wyszedem, by sprawdzi na ulicy moj now osobowo. Kupiem "Nowy Kurier Warszawski", poszedem do fryzjera na Hoej. Pasowaem do warszawskiej ulicy. Chyba tylko emocja, jak odczuwaem przy mijaniu kilku pierwszych umundurowanych Niemcw, odrniaa mnie od reszty przechodniw. Ale o tym wiedziaem tylko ja.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

410

Idc ulic, zobaczyem plakat. Jeszcze wtedy nie wiedziaem, co oznacza grupka ludzi czytajcych uliczne ogoszenia. "Obwieszczenie-Bekanntmachung" Przeczytaem komu przez rami tytu wydrukowany du czcionk. Kto odszed. Mogem czyta z bliska tre obwieszczenia. "W dniu 26 lutego br. w godzinach wieczornych zastrzelony zosta urzdnik policji niemieckiej oraz jeden Niemiec Volksdeutsch ciko raniony. Rwnoczenie jeden urzdnik polskiej policji ledczej zosta zastrzelony, trzej urzdnicy polskiej policji ledczej ranieni. Jako kroki odwetowe za te akty zbrodnicze zarzdziem rozstrzelanie stu polskich czonkw organizacji tajnej. W wypadku powtrzenia podobnych aktw gwatu przeciwko niemieckiej wadzy zwierzchnictwa przydziay ywnoci dla ludnoci zostan wstrzymane na razie na przecig jednego tygodnia. Warszawa, 3 marca 1942 Dr Fischer Gubernator"1

Ludzie obok mnie zmieniali si. Stawali, czytali, odchodzili. A ja czytaem. Znowu od pocztku.

W. Bartoszewski, 1859 dni Warszawy, Krakw 1974, s. 258.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

411

Czytaem pniej niejednokrotnie rowosine plakaty z list zakadnikw, zapowiadajce rozstrzelanie setek ludzi, wrd ktrych odnajdowaem znajome nazwiska. Przechodziem obok miejsc publicznych egzekucji ulicznych, gdzie ukradkiem kadziono kwiaty i stawiano zapalone wieczki, zanim jeszcze obescha krew przysypana piaskiem. Ale nigdy nie doznaem takiego wstrzsu, jak pierwszego dnia po skoku, gdy czytaem to niemieckie obwieszczenie, ktre przywitao mnie w Warszawie. Przypadek i "ciotka Antosia" sprawiy, e zamieszkaem w mojej przedwojennej dzielnicy. Poszedem spojrze na znajome kty. Czarna tablica z napisem: Wydzia Architektury, pozostaa na swym miejscu, cho Wydzia oficjalnie nie istnia, a w gmachu na Koszykowej 55 funkcjonowaa szkoa budowlana. Nie przypuszczaem, e robota konspiracyjna wprowadzi mnie ju wkrtce do tego gmachu. Mokotowska 39. Mj rodzinny dom, o ktrym bohater jednego z najpikniejszych opowiada warszawskich Jak to byo naprawd Antoniego Sonimskiego mwi, e "to jest stary, poczciwy dom, taka warszawska rudera, gdzie czowiek czuje si naprawd jak u siebie w domu, a nie jak na wystawie od architektury". Z listw, ktre dostawaem we Francji i w Anglii, wiedziaem, e rodzice i rodzestwo przeyli szczliwie na

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

412

Mokotowskiej wrzeniowe oblenie i e po mierci ojca matka mieszka tu nadal z moj siostr. Przez bram zobaczyem wiato w oknie naszego dawnego dziecinnego pokoju, w podwrzu na pierwszym pitrze. Przy wejciu do bramy znajoma tabliczka: CZESAW JANKOWSKI ADWOKAT PRZYSIGY PRZYJMUJE OD 5 DO 7 Przyapaem si na naiwnym zdziwieniu, e tabliczka wisi nadal. Jakby miaa znikn wraz ze mierci ojca. Poszedem na Topolow. Na drugim pitrze w naszym naronym pokoju palio si wiato. Te same zasony w oknach w rowe i zielone pasy, ktre kupowalimy z Zosi. Czekaem. A nu zobacz w oknie jej sylwetk. Nie mogem jednak wystawa zbyt dugo, by mnie kto ze znajomych nie przyapa na podgldaniu wasnego mieszkania. Na wypadek spotkania z andarmeri czy granatow policj miaem przygotowan "legend". Byem Stanisawem Brzzk, technikiem budowlanym. Wiedziaem - czy te wydawao mi si wwczas, e wiem - jak powinienem zareagowa, co odpowiada na pytania. Wobec kogo z bliskich bybym bezradny. Bybym sob.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

413

Z mego pierwszego mieszkania na Noakowskiego najlepiej zapamitaem okno w moim pokoju. Wysokie, dwuskrzydowe, z oberluftem i lufcikiem, jak przystao na okno w przedwojennej kamienicy. Tyle e zamiast jasnej rolety rolka czarnego papieru zawizywana sznurkiem. "Verdunklung" - wojenne zaciemnienie przeciwlotnicze. Okno wychodzio na ulic. I to sprawio, e prostoktny obraz wycity w cianie pokoju tak mocno utkwi mi w pamici. Jak urzeczony gapiem si na ulic. Na pierwszy rzut oka wrzesie 1939 i pierwsze lata okupacji nie wprowadziy na niej wyranych zmian. Dookoa domy stay nienaruszone. Nietrudno byo jednak rozpozna lady wojny. Blaszane rury od piecykw dymice gdzieniegdzie w oknach, budka wartownika przy wejciu na teren Politechniki, drogowskazy pene niezrozumiaych skrtw, wypisanych aroganck, kanciast czcionk. Wrd przechodniw rnokolorowe, obce mundury. Sprawdzaem ich przynaleno, wyuczon w szkole w Londynie. Na jezdni nieliczne wojskowe samochody, doroka i rowerowe riksze. Z gry wida byo, jak pedaujcy z trudem rikszarz przechyla si miarowo w obie strony na rowerowym siodeku. Ludzie spiesznie wracali do domw przed godzin policyjn. Latarnie uliczne osonite zaciemnieniem przeciwlotniczym rzucay ciasne krki wiata na zabocon ulic. Tylko drzewa pozostay nie zmienione.

1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE

414

Po kolacji gospodarz przynis z gbi mieszkania radio i wysuchalimy komunikatu z Londynu. Czterdzieci osiem godzin temu suchaem tej audycji na stacji wyczekiwania, wczoraj na pokadzie halifaxa... Po wiadomociach: "Czerwone jabuszko przekrojone na krzy". Nastpny bombowiec z kolejn ekip cichociemnych czy zapowied spokojnej nocy dla wyczekujcych placwek? Dugo nie mogem zasn. Wsuchiwaem si w odgosy miasta, w melodi wielopitrowej kamienicy. Nie wypenia jej, jak dawniej, program radiowy przenikajcy z natarczyw punktualnoci klatki schodowe, stropy, ciany. Wydaa mi si gucha. Kady przejedajcy ulic samochd po godzinie policyjnej budzi niepokj. Gwizd dalekiej kolei, ktr noc niespodziewanie ujawnia w miecie, zabrzmia mi znajomo.

2. SPOTKANIE
Zaprowadzia mnie "ciotka Antosia". Nie miaa zaufania do mojej samodzielnoci na ulicy. Umwiony lokal, prywatne mieszkanie w rejonie placu Narutowicza. Chwilowy brak prdu - czsta uciliwo w okupowanej Warszawie - wyreyserowa uroczyst opraw tego spotkania. Pki pene ksiek, owalny mahoniowy st, dwie wiece w wysokim srebrnym lichta-

2. SPOTKANIE

415

rzu. Ich migotliwe pomienie odbijaj si w okularach oczekujcej mnie siwej pani. Doktor Zofia Garlicka, matka Zosi, moja teciowa. Wybitny lekarz ginekolog, caym yciem oddana opiece nad matk i dzieckiem. Tytu doktora medycyny uzyskaa w roku 1899 na uniwersytecie w Zurychu. W 1900 roku wysza za m za Stanisawa Garlickiego, czynnego wwczas czonka PPS, pniejszego profesora Politechniki Warszawskiej. Po powrocie do kraju w 1900 roku specjalizuje si w Krakowie w ginekologii i poonictwie, tam te odnosi pierwsze sukcesy zawodowe. W 1903 roku obejmuje posad w hucie "Rakw" pod Czstochow. Od 1906 jest pierwsz w Polsce kobiet-lekarzem fabrycznym w fabryce Scheiblera i Grohmana w odzi. Inicjuje zakadanie obkw przyfabrycznych. W 1918 przenosi si do Warszawy, gdzie rozwija szerok praktyk zawodow. Od 1930 jest ordynatorem oddziau pooniczego Szpitala Ujazdowskiego. Dziaaczka postpowych stowarzysze kobiecych i organizacji lekarskich, krajowych i zagranicznych. Inicjatorka i przewodniczca Zrzeszenia Lekarek Polskich. A dla najbliszych Mata. Niewiele zmienia si przez dwa i p roku wojny. Zeszczuplaa. Ten sam mdry, przyjazny umiech i ciekawo z lekka przymruonych oczu krtkowidza. To samo pogbiajce si z wiekiem podobiestwo do Marii Curie-

2. SPOTKANIE

416

Skodowskie j. "Na staro czowiek ma tak twarz, na jak zasuy." Idc na spotkanie, nie wiedziaa, kogo zastanie. Ucieszya si, e to ja jestem tym zapowiedzianym "panem, ktry przywiz wiadomoci od ojca Magdaleny". Usprawiedliwiaem si, dlaczego prosiem o spotkanie z ni, a nie z Zosi, moj matk lub siostr. Z umiechem przyja ten kopotliwy dowd mego zaufania. Niewiele byo czasu do godziny policyjnej, a tyle chciaem si dowiedzie, tyle wytumaczy ju podczas tej pierwszej rozmowy. Czy mog si spotka z Zosi? Przed kim z najbliszych mog si ujawni? Czy mam prawo obcia ich lkiem o mnie? Tylekro zadawaem sobie to pytanie. Na stacji wyczekiwania, w samolocie, w pocigu z Wyszkowa. Im byem bliej, tym trudniej byo mi na nie odpowiedzie. Baem si, eby swoim przyjazdem i pobytem w Warszawie nie sprowadzi na nich dodatkowego zagroenia. Ale mimo to bardzo chciaem si z nimi zobaczy. Cho na chwil. Staraem si oceni surowo i uczciwie, ile w tej chci spotkania byo tsknoty, a ile zamiaru pochwalenia si moj decyzj powrotu. Ile potrzeby rehabilitacji z niezdania na wojn, z wygodnego oczekiwania we Francji i w Anglii.

2. SPOTKANIE

417

Opowiedziaem Macie szybko o moich niesawnych perypetiach wojennych. Uparcie wracaem do moich wtpliwoci. Bd mieszka gdzie indziej. Kontakty ogranicz do minimum. Jeli dostan przydzia w Warszawie, to i tak trzeba si liczy z moliwoci choby przygodnego spotkania z kim ze znajomych i mojej dekonspiracji. Obsesyjnie baem si, eby na Zosi, na najbliszych czego nie naprowadzi. Baem si nawet w mylach uzupeni, e tym czym byoby gestapo. Nie chciaem uy argumentu, e nie wiadomo, jak dugo bd mia szans spotykania si. Nie chciaem wymusi na Macie tego przyzwolenia. - Czy mog si spotka z Zosi? - Tak. Obojgu wam bdzie atwiej. Zosia i Magdalenka s zdrowe. Mieszkaj razem na Topolowej. Nawet Astor, nasz pies, jest z nimi. Mata pracuje jako lekarz. Ma duo roboty. Daj sobie rad. Jakby chcc mnie do reszty uspokoi, powiedziaa, e nie bd pierwszym skoczkiem spadochronowym, ktry zjawi si na Topolowej. Przed dwoma miesicami mieszka tam przez kilka dni ranny cichociemny. Nie umiaem wwczas zidentyfikowa, e by to major Maciej Kalenkiewicz, zrzucony w nocy z 27 na 28 grudnia 1941 roku, ranny w rk w starciu z andarmami. Wieczorem 31 grudnia 1941 dotar do lokalu kontaktowego na Suew-

2. SPOTKANIE

418

skiej 5. Przyszed po godzinie policyjnej. Powiedzia haso. Gdy usysza prawidowy odzew, zemdla. Punkty sanitarne przygotowane dla skoczkw byy ju nieczynne o tej porze. Zaalarmowany doktor Jerzy Szulc opatrzy rannego, potem umieci go w szpitalu, gdzie dokona operacji. 3 stycznia Kalenkiewicz zgosi si na Topolowej, gdzie przebywa a do wyleczenia rki. Nie zorientowaem si, e ju nazajutrz po skoku byem tak blisko ladu tragicznego zrzutu "Jacketw". Nie umiaem rwnie z lakonicznych i spokojnych zda Maty domyli si, e nie bd jedynym zagroeniem Topolowej. - Zosia jest w AK, w komrce opiekujcej si Anglikami, ktrzy uciekli z obozw jenieckich i ukrywaj si w Warszawie. Mieszkali na Topolowej. Jeden z nich przeszed na Topolowej ciki przypadek tyfusu. - Teraz jest ju zdrw - dodaa Mata-lekarz. - Czy to bardzo niebezpieczne? Umiechna si. Powtrzya moje pytanie, jakby po raz pierwszy przyszo jej na nie odpowiedzie. - Wszystko jest teraz niebezpieczne. - Czy mog i na Mokotowsk spotka si z matk, z siostr? - wypytywaem nadal.

2. SPOTKANIE

419

- Nie masz po co chodzi na Mokotowsk. Milczaa przez chwil, potem powiedziaa mi ca prawd. Wiadomo od Zosi, ktr via Lizbona dostaem w Anglii, e ojciec mj umar nagle na serce, bya dostosowana do wymaga niemieckiej cenzury, ktra w korespondencji z zagranic nie tolerowaa innych przyczyn mierci Polakw w Warszawie. O moim bracie Zosia napisaa, e ju od wielu miesicy jest poza domem i nie maj od niego wiadomoci. Ojciec i brat, aresztowani przez gestapo w kwietniu 1940 roku, zostali obaj rozstrzelani 21 czerwca tego roku w Palmirach. Trudno byo napisa Zosi, e obaj nagle umarli na serce. Matka bya rwnie aresztowana, ale udao si j zwolni z Pawiaka za okup-apwk. Gestapo byo trzykrotnie po moj siostr, ale jej nie znaleli. Obie mieszkaj pod faszywymi nazwiskami gdzie poza Warszaw. Zosia zna ich adresy. Pisuj do siebie. "Mokotowska" nie istnieje. Mieszkaj tam obcy ludzie. Zrozumiaem, e nie powinienem si spotyka ani z matk, ani z siostr. Ja bezpieczny w Anglii byem im bardziej potrzebny ni w Warszawie. Tak mi si wwczas wydawao. Bd mg nadal do nich pisywa, przesya pienidze, zachowujc pozory, e jestem na Wyspie. To, e mieszkay poza Warszaw, uatwio tak konspiracj.

2. SPOTKANIE

420

Pytaem dalej o Zosi, o Magdalenk, o przyjaci, o psa. Tak bardzo potrzebowaem wiadomoci o ich zwykym dniu, ktrego nie umiaem sobie wyobrazi. Zbliaa si godzina policyjna. Mielimy i w jedn stron, ale wolaem Maty nie odprowadza, eby moj nieporadnoci i brakiem dokumentw nie zaszkodzi jej w przypadku ulicznej rewizji. Uzgodnilimy, e z Zosi spotkam si nazajutrz o czwartej na rogu alei Niepodlegoci i 6 Sierpnia (obecnie Nowowiejska), na przystanku po stronie pomnika Sapera. Wbrew napomnieniom "ciotki Antosi", eby nie wystawa zbyt dugo na przystanku tramwajowym, bo to zwraca uwag kadego "kapusia", byem w umwionym miejscu o kwadrans za wczenie. Gdyby nie szaroniebieskie mundury niemieckich lotnikw skoszarowanych opodal na Suchej, licznie o tej porze dnia wychodzcych na miasto, zdawaoby mi si, e jak za narzeczeskich czasw czekam na Zosi, e jak zwykle troch si spni i razem pjdziemy na korekt na Wydzia. Przysza punktualnie. Wypatrzyem j z daleka. Miaem czas, by zapamita, jak bya ubrana: kurtka z wielbdziej weny, przerobiona z podpinki mego palta, may brzowy kapelusik i dobrze mi znana dua skrzana torba, ktr razem zamawialimy u rymarza. Ona mnie poznaa dopiero w ostatniej chwili. Moja jesionka od Czer-

2. SPOTKANIE

421

wonego Krzya w Londynie pasowaa do warszawskiego ta. "Legenda", ktr ukadaem sobie na wypadek legitymowania nas na ulicy, uleciaa mi z gowy. Ledwie pamitaem, by jej powiedzie, e spotkaa si z panem Stanisawem Brzzk, technikiem budowlanym, znajomym "z widzenia". Niepomni konspiracyjnych regu chodzilimy po znajomych ulicach opodal domu. Szczciem, nikt ze znajomych nas nie nakry. Zosia miaa do mnie al, e na pierwsze spotkanie wybraem jej matk, a nie j i z lekka wykpiwaa moj przesadn ostrono. O sobie mwiem mao. Przegrywanie wojny, pobyt we Francji i w Anglii, decyzja skoku wyday mi si niewane wobec jej codziennego dnia. Suchaem. Bya od dawna w ZWZ-AK, w komrce opieki nad "Dorszami". Ju od Maty wiedziaem, e to Anglicy, uciekinierzy z obozw oficerw i podoficerw, z ktrymi utrzymywaa stay kontakt. Miaa kilku podopiecznych, "Kenneth", "Peter", "Ronny". Przyznawaa, e po pierwszym okresie zapau, ktry uatwia lokowanie angielskich uciekinierw, gdy zagroone lokale naleao "pali", coraz trudniej byo znale mieszkania dla Anglikw. Mimo to Zosia bya pena optymizmu. A moe tylko staraa si mnie uspokoi? Chciaem tym jej opowiadaniem wypeni lata rozki. Nie wszystko byo dla mnie zrozumiae. Pord do-

2. SPOTKANIE

422

brze mi znanych osb i zdarze pojawiay si obce imiona, nazwiska, pseudonimy. Najwaniejsze dla mnie byo to, co mwia o sobie, o Magdalence, o Mokotowskiej. O najgorszej pierwszej zimie, gdy zawali si wiat, a w pokoju, gdzie mieszkaa z Magd, zamarza woda zostawiona na noc. O aresztowaniu mego ojca i brata. O listach, ktre dostawaa ode mnie przez okazje. O paczkach z Lizbony, ktrych nadawc rozpoznaa bez trudu. Od rannego skoczka, ktry mieszka na Topolowej, wiedziaa, e mam skaka do Polski. Nie zapytaem, czy przedtem si tego spodziewaa. Moe baem si, e - jak zawsze szczera - odpowie mi, e nie. Uzgodnilimy, e chwilowo nikomu z bliskich nie powie o moim przybyciu, ale e zorganizuje spotkanie z kilkoma osobami na Topolowej. Ucieszyem si, gdy mi to zaproponowaa. W korespondencji z moj matk i siostr bdzie utrzymywaa je nadal w przekonaniu, e jestem w Anglii. Na Topolow przyjd dopiero, gdy dostan lepsze dokumenty, po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu. Najlepiej tu przed godzin policyjn, by nie zasta nikogo ze znajomych. Podaem Zosi mj telefon i przypomniaem nazwisko. Odprowadziem j do rogu Wawelskiej. Dalej ju nie chciaem z ni i, cho byo pusto na ulicy i ciemno.

2. SPOTKANIE

423

miaa si z moich lkw i ostronoci. Obiecaem sobie obejrze j nazajutrz z daleka i po kryjomu, gdy bdzie rano wychodzia na spacer z Magdalenk i z psem. Poszedem na Topolow ktrego wieczora. Dom wyszed z wrzeniowego oblenia uszkodzony bomb. W trzecim roku wojny by ju odbudowany. Dziaao nawet centralne ogrzewanie. Ogrd na dziedzicu od strony ulicy Lekarskiej, peen drzew, stwarza pozory spokoju, odgradza od wojny. Due narone mieszkanie na drugim pitrze, w ktrym mieszkalimy przez trzy ostatnie przedwojenne lata, u matki Zosi, niewiele na pozr si zmienio. Ze zdziwieniem napotykaem codzienne przedmioty: moja deska rysunkowa z czarn przykrcan lamp, ekierki i przykadnica, wiszce na gwodziu w tym samym miejscu co dawniej, ksika telefoniczna z numerami dopisywanymi przeze mnie na okadce. Codzienne drobne przedmioty, kiedy bardzo bliskie, wyday mi si obce - nierealne. Magda spaa z puchatym misiem w koszu od bielizny, ktry jeszcze przed jej urodzeniem mianowalimy eczkiem. Ostatni raz widziaem j w sierpniu 1939. Niemal trzy lata temu. To bardzo duo w jej wieku. W moim take. Spaa z nosem w poduszce. Bya jeszcze wtedy poza wojn i gestapo.

2. SPOTKANIE

424

Nie moglimy jej powiedzie, kim jestem. Bya jeszcze zbyt maa na to, by wiedzc umie to zatai, ale ju zbyt spostrzegawcza i wygadana, by nie zauway w domu nieznanej osoby i nie opowiada o tym. Bd dla niej "nowym panem". Problem mojej konspiracji przed naszym psem rozstrzygn sam Astor, kudaty airdale-terier. Pachniaem jeszcze wida cichociemnym skokiem, bo mnie na powitanie dokadnie obwcha, nie pozna i znudzony poszed spa na swoje posanie. Mata prbowaa na wszelki wypadek stworzy mi alibi. Ustawia w pokoju Zosi fotografi Jurka Nagabczyskiego, nie yjcego od kilku lat pierwszego ma Dudy, i zapowiedziaa kategorycznie: - Pamitajcie, e to jest Sta Jankowski. Dzielna, kochana Mata! W rozmowach z Mat i Zosi niewiele mwilimy o naszych powizaniach organizacyjnych i robocie konspiracyjnej. Nie taiy przede mn, e na Topolowej wielokrotnie mieszkali Anglicy; domylaem si, e znowu mog si zjawi - ja nie ukrywaem, e przyleciaem do suby w Wywiadzie AK. Ot i wszystko. Zbyt mao jeszcze wwczas wiedziaem o bogactwie konspiracyjnego ycia w Warszawie, by mc sobie wyobrazi, jak bardzo Mata i Zosia byy w nim zaangaowane. Nie zdyem si od nich samych wiele dowiedzie.

2. SPOTKANIE

425

Uzupenia mi obraz ycia na Topolowej siostra Zosi, Jadwiga Putowska, w drukowanych po wojnie wspomnieniach. "Dyskrecja matki bya doskonaa. O jej dziaalnoci dowiadywalimy si gwnie po wojnie. Ile to razy zdarzao si usysze lub przeczyta w literaturze wspomnieniowej, e ten i w otrzyma z rk doktor Garlickiej papiery aryjskie, e w jej mieszkaniu bya skrzynka Sztabu Generalnego AK, odbyway si zebrania robocze Podziemnej Szkoy Teatralnej i inne tego typu imprezy. Matka nie zdradzaa si nam nigdy sowem, gestem, aluzj. Dyscyplina zawodu czy szkoa dawnego socjaa? A jednak o sprawach dziejcych si na Topolowej dowiadywalimy si czasem, natknwszy si na nie przypadkiem. Pewnego razu szukaam czego w bibliotece i spoza rzdu ksiek wypady dwa mundury Wehrmachtu - nie byo pyta ani wyjanie. W miar spalania si lokali zagszczao si mieszkanie matki i siostry. Midzy innymi mieszka czas duszy lokator - starszy pan namitnie uprawiajcy dziak [in. Bolesaw Zieleniewski - "aryn" z "666", jednej z komrek wywiadu AK - S. J.]. Ogrodnikamator wyprowadzi si byskawicznie, kiedy na Topolowej zrobio si gorco. O tym, e by on kurierem AK i

2. SPOTKANIE

426

kursowa na trasie Warszawa-Pary, dowiedziaam si po wojnie. Wiosn 1941 roku z polecenia waciwej komrki AK zamieszka na Topolowej oficer armii brytyjskiej, dowdca grupy jecw, ktrzy uciekli z oflagu pod Poznaniem i oczekiwali przerzutu przez granic do swoich baz wojskowych. Christopher Silverwod-Cope, nazywany z imienia Kit, wyprowadza si co pewien czas, jednak wraca, bo kwatery spalay si i byo o nie coraz trudniej. Czonkowie grupy chtnie spotykali si w gocinnym domu. Sytuacja skomplikowaa si w zimie: Kit zachorowa na tyfus plamisty z cikimi nastpstwami. Ukryty w najdalszym pokoju, dugie tygodnie walczy ze mierci. Stan by tak ciki, e omawiano nawet sposb potajemnego pogrzebu noc na spdzielczym dziedzicu ogrodowym. Dziki opiece lekarskiej doktora Stanisawa Wszelakiego i staraniom obu pa domu pacjent wyzdrowia i opuci bardzo ju zagroone mieszkanie. By na to czas najwyszy - aresztowano w tym czasie w Poznaniu osoby, ktre miay kontakt z t wanie grup jecw. Z tego powodu odoono wyznaczony termin przerzutu zbiegw."2 Przy nastpnej bytnoci na Topolowej spotkaem naszych najbliszych przyjaci - Zosi Chojnack, koleank z
2

J. Putowska, Wspomnienie o doktor Zofii Garlickiej, "Archiwum Historii Medycyny" 1973, XXXVI, s. 191-211.

2. SPOTKANIE

427

Wydziau Architektury, Janka Wojtowicza, Stefana Putowskiego. Siostry Zosi, Jadwigi Putowskiej - Dudy, postanowilimy nie denerwowa moim pojawieniem si. Bya w ostatnim miesicu ciy. Powiemy jej, jak urodzi. Mamy czas. Wszyscy czworo byli w ZWZ-AK. Cieszyem si, e si nie dziwili, e skoczyem, e jestem z nimi. W kilka dni pniej spotkaem si na Topolowej z podopiecznymi Zosi. Zaleao jej na tym. Porucznik Christopher Silverwood-Cope - Kit, Anglik, i porucznik John Crawford, Szkot. Wysoki, przystojny Kit w cywilnym ubraniu wyglda od biedy po warszawsku, ale szkocka fizjonomia rudego Johna trudna bya do zamaskowania. Opowiadaem im o Szkocji, o Londynie - oni mnie o Warszawie. Pilimy angielsk herbat z paczki przysanej via Lizbona, wymienialimy konwencjonalne angielskie uprzejmoci. Raz tylko opucia Kita angielska flegma, gdy mi opowiada o tym, jak andarmi bili na ulicy ludzi. Rozmawialimy po angielsku. Kilka polskich zda, ktre wtrcili, zalatywao przeraliwie angielskim akcentem. Gdybym je usysza od uprzejmej Szkotki w kantynie Church of Scotland w St. Andrews lub od majora Perkinsa w "Siedemnastce", bybym mile zaskoczony. Na Topolowej, w mieszkaniu Maty, Zosi, Magdaleny - byem przeraony. Uwiadomiem sobie, e kada chwila tej

2. SPOTKANIE

428

beztroskiej rozmowy, kada minuta naszego pobytu w tym mieszkaniu jest zagroeniem dla domownikw. Zagroeniem byli Anglicy, byem ja. W kadym innym miejscu w Warszawie mogem by Brzzk, Wszuckim, Zawadzkim - technikiem Ostbahnu, urzdnikiem Landwirtschaftliche-Zentralstelle, tapicerem Heereskraftfahrparku. Ausweis, kenkarta i adres byy faszywe. W razie wpadki obciaem siebie. W mieszkaniu na Topolowej byem Stanisawem Jankowskim, cichociemnym skoczkiem. Obciaem siebie i moich najbliszych. Postanowiem ograniczy wizyty na Topolowej, spotyka si z Zosi na miecie. Obaj Anglicy nie mieszkali ju od pewnego czasu na Topolowej, ale bywali tam czsto. Po miecie poruszali si sami. Po niemiecku mwili niewiele lepiej ni po polsku. Byli pod opiek odpowiedniej komrki AK. Chroniy ich cywilne ubrania, faszywe dokumenty, gupota niemieckich andarmw, yczliwo i spryt warszawskiej ulicy. Osaniaa ich odwaga setek Polakw, ktrzy zdajc sobie w peni spraw z konsekwencji, nie zawahali si przyj ich pod swj dach, ywi, ubiera, leczy. Sympatyczni chopcy - ufali organizacji i wasnemu szczciu. A moe - choby podwiadomie - liczyli na "taryf ulgow", ktr w razie wpadki Niemcy stosowali wobec Anglikw? Zaryzykowali ucieczk z oflagu, chcieli wczy si do konspiracji w Polsce. A moe tylko prze-

2. SPOTKANIE

429

y przygod, "story", ktr bd mogli opowiada do koca ycia, popijajc whisky przy kominku? Prbowaem odpowiedzie sobie na pytanie, w jaki sposb Anglicy mogliby si wczy do konspiracyjnej suby w Polsce? Udzia w dywersji i partyzantce - najprostszy sposb wczenia si do walki z Niemcami - wymaga ochotniczego zgaszania si Anglikw. Wsppraca z polskim wywiadem byaby trudna i mao owocna wobec nieznajomoci polskiego i niemieckiego jzyka. Przerzut za granic, do ktrego z pastw neutralnych i dalej do Anglii, mg mie due znaczenie propagandowe pod warunkiem, e Anglicy mieliby dostateczny zasb informacji o Polsce Podziemnej i e zdawaliby sobie spraw z ceny kadego dnia ich wolnoci w Warszawie. Rozmawiaem nieraz z Mat i Zosi na temat ukrywajcych si Anglikw. Obie zdaway sobie spraw z moliwoci i konsekwencji wpadki. W czasach, ktre w Warszawie zdewaluoway strach, groc kar mierci nawet za nielegalny wypiek pieczywa sprzedawanego w biay dzie na rogu ulicy, mona byo albo ba si wszystkiego i zaama si, albo nie ba si niczego i y peni ycia, znajc cen tego wyboru. Prbowaem argumentowa, e odwaga nie moe oznacza braku ostronoci, nadmiernego ryzyka. Zbyt jesz-

2. SPOTKANIE

430

cze byem wwczas w Warszawie "wiey", za mao wiedziaem o konspiracji, bym mg sam rozstrzygn moje wtpliwoci, uspokoi strach. Tym trudniejszy, e dotyczcy nie mnie, ale mych najbliszych. Zosia potakiwaa, uspokajaa mnie. Obiecywaa ograniczy kontakty z Anglikami. Zapewniaa, e przerzut Anglikw za granic ma nastpi ju wkrtce i e w okresie oczekiwania nie bd mieszkali na Topolowej. Ale oboje wiedzielimy, e sprawa przerzutu jest trudna, a przygotowania dugotrwae i e przy pierwszych trudnociach mieszkaniowych jej podopiecznych Zosia nie dotrzyma obietnicy. Sprawa Anglikw ukrywajcych si w Warszawie i zwizanych z tym trudnoci organizacyjnych zajmuje sporo miejsca w korespondencji Komendanta AK z Londynem. W radiogramie z 25 wrzenia 1941 genera "Grot" donosi: "Od 3 miesicy napyw jecw angielskich ogromny. Kilkunastu przerzucilimy na wschd, wielu dalimy pienidze i pomoc. Ich ilo oraz wybitnie niekonspiracyjne i nonszalanckie zachowanie si wyklucza moliwo zorganizowanego przez nas zajcia si nimi i raczej poo nasze komrki i szlaki z takim trudem montowane i ochraniane, tym bardziej e warunki bezpieczestwa znowu pogorszone."

2. SPOTKANIE

431

15 listopada 1941: "...o przerzucie Anglikw. Obecnie warunki jeszcze gorsze i cisze [...] Jedyne szlaki, na ktre warto by kierowa jecw, ktrzy przybyli do Gen. Gub., to zach. Maopolska, skd przez Czechy na Szwajcari. Ostatnie transporty skierowano jako robotnicze z powrotem przez Niemcy na Szwajcari. Ewentualno kierowania przez Maopolsk wschodni via Rumunia na Turcj jeszcze nie zbadana. Z powyszego ju wynika, e kierowanie uciekinierw angielskich do Gen. Gub. wysoce niewskazane, skoro z powrotem przez Niemcy pjd na Szwajcari. Uwaam za konieczne raczej powstrzyma ich w chciach ucieczki via Gen. Gub." 1 maja 1942: "Napyw pojedynczych Anglikw do tzw. Gen. Gub., gwnie do rejonu Krakowa i Warszawy, rozpocz si od sierpnia 1940 r. Trafili oni bd do naszych komrek wojskowych i cywilnych, bd do innych organizacji lub osb prywatnych i wszdzie spotykali si z bezzwoczn opiek i pomoc. Specjalnie duy ich ruch wystpi pod koniec lata 1941, co zmusio nas do uregulowania sprawy opieki z urzdu, by nada jej jednolity kierunek i by uciszy szum koo nich, grocy licznymi wsypami. W tym celu w jesieni 1941 roku, w porozumieniu z DR [Delegat Rzdu - S.J.] powoalimy do ycia Towarzystwo Polsko-Angielskie spord osb zaangaowanych ju w

2. SPOTKANIE

432

opiece nad Anglikami, z tym, e nadzr nad jecami i dziaalnoci organizacyjn obj Del. Rz., pomoc za przerzutow miao da SSS [czasowy kryptonim Si Zbrojnych w kraju - SJ.]. Dwaj Anglicy... przerzuceni przez Mu ["Muszkieterzy" - organizacja wywiadowcza - S J.] wpadli na Bakanach w lecie 1941 r., ujawniajc szereg adresw w Warszawie. Agent gestapo S., udajc czonka Intelligence Service, dotar wedug tych adresw przez p. M. (Angielka z pochodzenia) do Towarzystwa Polsko-Angielskiego, powodujc schwytanie 27 lutego 1942 r. dwch Anglikw, przerzucanych na Szwajcari, oraz aresztowanie 12 czonkw i rozbicie samego Towarzystwa [...]. Ostatnio przerzuty natrafiaj na bardzo wielkie trudnoci wobec objcia przez Niemcw cisego nadzoru nad ociennymi obszarami i bardzo dugich tras do holowania. Poczone one s z bardzo wielkimi kosztami i bardzo duym ryzykiem." Meldunek z 1 wrzenia 1942 za okres od 1 III do 31 VIII 1942 r.: "Zorganizowano specjaln komrk opiekujc si dorszami. Otrzymuj oni: kwatery, dokumenty, wikt, odzie i ekwiwalent gotwkowy na wydatki osobiste. Udziela si im lekcji jz. polskiego, niemieckiego i francuskiego.

2. SPOTKANIE

433

Starania ewakuacji do kraju napotykaj due trudnoci wskutek: a) sabej znajomoci jzykw, co uniemoliwia poruszanie si po terenach okupowanych b) trudnoci przekraczania licznych kordonw granicznych c) maej chci wyjazdu ze strony zainteresowanych. W okresie sprawozdawczym aresztowano 4 dorszw (2 oficerw i 2 szeregowych). Stan obecny 1 oficer i 9 szeregowych."3

3. POCZTEK ROBOTY
Wyobraaem sobie, e dostan przydzia organizacyjny i robot nazajutrz po zameldowaniu si w Warszawie, a tymczasem od kilku dni czekaem bezczynnie. Moje natarczywe nalegania o kontakt z waciw komrk "ciotka Antosia" zbywaa lakonicznym - nie nud, czytaj gazety, zdysz. Miaem do niej o to al. Niesusznie. Wiosn 1942 roku wywiad AK przeywa kolejn fal wpadek i aresztowa. Kontakty byy pozrywane. Z trudem nawizywano czno. Uczyem si okupacyjnej Warszawy. Z chodzenia po miecie, z lektury szmatawca, z gazetek,
3

Armia Krajowa w dokumentach, t. II. Czerwiec 1941 - kwiecie 1943. Meldunki gen. Roweckiego do gen. Sikorskiego: nr 242, s.89; nr 257, s. 134-135; nr 303, s. 227-229; nr 335, s. 313.

3. POCZTEK ROBOTY

434

ktrych dostarcza mi mj gospodarz. Mijani na ulicy andarmi ju nie robili na mnie wraenia i - co byo znacznie waniejsze - ja na nich rwnie. Ju przestaem si ba, a jeszcze nie miaem okazji sprawdzi, jak si zachowam wobec niebezpieczestwa. Spotykaem si z reszt "Konierzykw". Oni te jeszcze czekali na przydziay organizacyjne. Wobec ludzi, u ktrych mieszkalimy, trudno nam byo zachowa tajemnic naszego skoku. Nie znali naszych prawdziwych nazwisk, ale wiedzieli dobrze, kogo przyjmuj pod swj dach i czym ryzykuj. Nasz zrzut by dopiero pit operacj cichociemn z Londynu. Dla udrczonych okupacj ludzi bylimy potwierdzeniem sprawnoci organizacji i antyniemieck witamin. Czstk pasjonujcej przygody i rdem najnowszych wiadomoci z Anglii, gdzie tylu byo ojcw, mw, braci, synw. Brak przydziau i troskliwa opieka ludzi, u ktrych mieszkaem, izoloway mnie nie tylko od ryzyka konspiracyjnej roboty, ale nawet od codziennych niebezpieczestw, na jakie by naraony w okupowanej Warszawie kady Polak. Kady, kto y, pracowa, porusza si po miecie. Byo mi wstyd, e korzystam z taryfy ulgowej. Pierwsz poprawk do mojego naiwnego poczucia bezpieczestwa i nudy wprowadziy wiadomoci o losach ekipy "Jacket". To wanie oni zwolnili dla nas miejsce na

3. POCZTEK ROBOTY

435

stacji wyczekiwania. Skakali do Polski w nocy z 27 na 28 grudnia 1941. W skadzie: por. Marian Jurecki - "Orawa", dowdca mjr in. Maciej Kalenkiewicz - "Kotwicz" por. dr Alfred Paczkowski - "Wania" por. in. arch. Andrzej witkowski - "Amurat", "Effendi" oraz kurierzy polityczni: ppor. Tadeusz Chciuk - "Celt" Wiktor Strzelecki - "Buka". Z lakonicznych informacji majora Perkinsa w "Siedemnastce" mona byo wnioskowa, e zrzut "Jacketw" nie by w stu procentach udany. Oficjalnie Anglicy mwili nam co prawda, e OK, ale z drobnych niedomwie, atwo wyczuwalnych w cichociemnej brany, podejrzewalimy, e tak nie byo. Nie chcieli nas peszy przed skokiem. Przez "ciotk Antosi" prbowaem si dowiedzie o losach tego zrzutu. Bya dostatecznie wprowadzona w sprawy cichociemnych, by odszuka lad "Jacketw". Miaa wida wicej zaufania do mnie ni major Perkins, bo powiedziaa mi prawd. Z szstki skoczkw czterech dotaro do Warszawy, dwch zgino w walce z Niemcami. Szczegw dowiedziaem si znacznie pniej. Druyna "Jacketw" poza normalnym wyposaeniem dostaa

3. POCZTEK ROBOTY

436

do przewiezienia do kraju 380 tysicy dolarw, zapakowanych w dwunastu jednokilogramowych, hermetycznych puszkach, w tak zwanych "gwodziach". Wobec dodatkowego obcienia skoczkowie - aby mie wiksz swobod ruchw - postanowili zapakowa rzeczy osobiste, na przykad zapasowe ubrania, do worka bagaowego. Worek zosta przymocowany do spadochronu i mia by zrzucony pomidzy trzecim a czwartym skoczkiem. Mimo wiadomoci z kraju o "spaleniu" placwek odbioru pod naciskiem Anglikw podjto decyzj wykonania operacji "Jacket" "na dziko" w rejonie na zachd od Skierniewic. Start halifaxa, z dywizjonu 138 z polsk zaog pod dowdztwem porucznika Mariusza Wodzickiego, nastpi w dniu 27 grudnia 1941 roku o godzinie 19.20 z polowego lotniska Leconfield koo Stradishall. Samolot by ostrzeliwany nad Dani. Zrzut nastpi o godzinie 2.30. Zaoga samolotu bdnie rozpoznaa teren. Zamiast w rejonie Skierniewic skoczkowie zostali zrzuceni o 20 kilometrw na pnoc od owicza, na las wysokopienny przy szosie Sochaczew-Gbin. Tu przy granicy GG, ale co fatalnie zaway na ich losach - po tamtej stronie granicy, na teren wczony do Reichu. "Orawa" i "Kotwicz" zawili na drzewach. "Kotwicz" uwolni si sam i cign swj spadochron. W ciemnociach i zamieci "Oraw" odnaleli koledzy dopiero po dugich poszukiwaniach. Nieprzytomny wisia na linkach spadochronu.

3. POCZTEK ROBOTY

437

Zdjli go, ale nie udao si cign jego spadochronu. Tak wic ukryli tylko cztery spadochrony, hemy i kombinezony pod stert gazi. Czekali witu, by odnale worek z bagaem. Stwierdzili, e zawis na szczycie wysokiego drzewa. Znajdowali si w pobliu wsi, sycha byo dochodzce stamtd odgosy. Falujce na wietrze czasze obu spadochronw osiadych na drzewach widoczne byy z daleka. Mogy w kadej chwili sprowadzi Niemcw, zaalarmowanych w nocy przez nadlatujcy nisko bombowiec. "Amurat" zaproponowa, by koledzy odeszli jak najprdzej, a on pozostanie, by zdj zaczepione na drzewach spadochrony. Wwczas "Orawa", dowdca ekipy, podzieli zesp na dwie grupy. On z "Amuratem" zostali na miejscu. "Kotwiczowi" i "Wani" przekaza wszystkie "gwodzie" i poleci im uda si na punkt kontaktowy w Domaniewicach lub w Skierniewicach. (Byli przekonani, e znajduj si w rejonie Skierniewic.) "Kotwicz" i "Wania" usiowali przekona "Oraw", e nie warto zostawa, a ju on, jako dowdca druyny wiozcy poczt dla Komendanta ZWZ, w adnym wypadku nie moe ryzykowa. Bezskutecznie. Wraz z odchodzcymi wyruszyli obaj kurierzy cywilni, ktrzy mieli swoje kontakty i przed Skierniewicami chcieli odczy.

3. POCZTEK ROBOTY

438

Poszli. Dwaj pozostali podeszli do stojcych na skraju lasu budynkw. Trafili na Polakw, od ktrych dowiedzieli si, gdzie zostali zrzuceni. Prbowali zdj spadochrony z drzew przy pomocy drabiny, ale nie mogli wej wyej po oblodzonych pniach. Prbowali siekier ci drzewa - ale musieli zrezygnowa. Zajoby im to zbyt wiele czasu. Rozwidniao si. Niemcy mogli nadej lada chwila. Losy grupy "Kotwicza" przedstawi "Wania" w opublikowanych w 1981 roku wspomnieniach.4 Ruszyli w ustalonym kierunku. Wkrtce weszli do wsi. Z niemieckich kierunkowskazw zorientowali si, e s na granicy Generalnej Guberni i terenw przyczonych do Rzeszy. W chwil pniej zostali otoczeni przez patrol niemieckiej stray granicznej. Jeden z Niemcw prowadzi psa. Niemcy trzymali ich na muszce karabinw i kazali im zbliy si na odlego kilku krokw. Skoczkowie zdyli uzgodni, e s robotnikami wracajcymi "nach Hause" i e bd strzela dopiero, gdy ich wprowadz do budynku lub zaczn rewidowa. Naiwne pozornie tumaczenie odnioso skutek i sierant niemiecki kaza im maszerowa pod eskort do odlegej o kilometr stranicy. Wprowadzili ich do pokoju, w ktrym sta4

A. Paczkowski, Lekarz nie przyjmuje, Warszawa 1981, s. 131136.

3. POCZTEK ROBOTY

439

a witecznie ubrana choinka, ustawili w szeregu i przystpili do rewizji. I wtedy zaczo si... W kilka sekund zastrzelili andarmw, a nastpnie znajdujcych si w innych pomieszczeniach Niemcw. W ostatnim pokoju natknli si na kobiet i mczyzn, ktrzy padli na kolana i bagali o lito. Od nich dowiedzieli si, e znajduj si we wsi Wszeliny w pobliu Sochaczewa i gdzie mog dosta konie i wz. Przed wyjciem "Wania" nie zapomnia zastrzeli psa. "Ogromny wilczur siedzia w boksie i merda do mnie ogonem - ale by to z chwil rozpoczcia pocigu nasz najbardziej niebezpieczny przeciwnik." Okazao si, e w czasie strzelaniny "Kotwicz" zosta ranny i krwawi obficie. Zdobyli konie i wz z wonic, wadowali rannego i odjechali galopem. Na skaczcym po wybojach wozie "Wania" zaoy "Kotwiczowi" opatrunek i usztywni rami. Jak si okazao, ranny mia postrzelone lewe przedrami, zamane obie koci. Straci duo krwi, ale by przytomny. Wkrtce zmienili wonic i konie. By go uratowa przed represjami Niemcw i zmyli pogo - kazali mu wraca, zameldowa andarmom, e zosta sterroryzowany i e wiz ich w kierunku owicza. Podobnie odprawili kolejnego wonic, a sami - rozstawszy si z cywilnymi kurierami, ktrzy mieli wasne punk-

3. POCZTEK ROBOTY

440

ty kontaktowe - poszli piechot przez las w kierunku Skierniewic, byle jak najdalej od owicza. Ranny "Kotwicz" trzyma si dzielnie, ale szli bardzo powoli. Po drodze przy charakterystycznej kpie drzew "Wania", ktry dotychczas dwiga wszystkie "gwodzie" (12 kg!), zakopa w niegu cz adunku. Reszt ukry w stodole obok napotkanej samotnej chaupy, w ktrej mieszkali Polacy. Ruszyli dalej. Brnli po nocy w niegu. Ranny "Kotwicz" by coraz sabszy. wit zasta ich w drodze - szli coraz wolniej. O zmierzchu doszli wreszcie do plebanii w Domaniewicach, ktra bya ich punktem kontaktowym. Przezorny "Wania" zostawi rannego na pobliskim cmentarzu i poszed sprawdzi plebani. Cho ksidz pomyli odzew - ju kilkanacie minut pniej "Wania" mg wreszcie rozebra rannego, da mu lek zastpujcy w jakim stopniu transfuzj krwi, zrobi mu prawidowy opatrunek, nakarmi go, uoy do snu. "Uwiadomiem sobie wwczas - wspomina "Wania" - e nie jedlimy nic od dwch dni." Dziki ksidzu odnalaz placwk ZWZ. "I odtd ju wszystko byo proste." 31 grudnia 1941 roku "Wania" zameldowa si w Warszawie, przy ulicy Natoliskiej 4, u pani Dowgiao.

3. POCZTEK ROBOTY

441

Po ich zameldowaniu si w Warszawie ludzie z komrki odbioru zrzutw wyruszyli, by przywie ukryte pienidze, odszuka i udzieli pomocy dwom pozostaym, ktrzy mieli przy sobie poczt do Komendanta AK i dotychczas nie przybyli do Warszawy. Przywieli pienidze i wiadomo o mierci skoczkw. Znaem ich obu. "Orawa" - porucznik kawalerii Marian Jurecki, odznaczony w kampanii francuskiej 1940 roku Krzyem Virtuti Militari, dowdca druyny "Jacket". "Amurat" - porucznik Andrzej witkowski, architekt. W 1939 roku na wiadomo o wojnie - jak pisaem - wyruszy z Afganistanu, gdzie wwczas pracowa. Do Polski ju nie zdy. Skaka jako jeden z pierwszych cichociemnych. Zgin na polskiej ziemi. W depeszy z 3 stycznia 1942 - w sze dni po skoku - genera "Grot" donosi do Londynu: "Zrzut 27/28 nastpi w Reichu na las, odbyto walk z posterunkiem granicznym, zabijajc 4 Niemcw. Wania i ranny Kotwicz przybyli do nas. O reszcie ludzi, poczcie, pienidzach brak na razie wiadomoci. Cz spadochronw wpada. Rejon w dalekim promieniu Niemcy cile obstawili. Placwki ka, Struga nieczynne, punkty kon-

3. POCZTEK ROBOTY

442

taktowe zagroone, dalsze zrzuty w tym rejonie niemoliwe. Nowe adresy podam dodatkowo. Kalina 474." W uzupeniajcym meldunku genera "Grot" podawa okolicznoci mierci skoczkw: "...komendant Orawa (z poczt) i Amurat pozostali pewien czas na miejscu zrzutu dla ukrycia spadochronw. Natrafia na nich obawa zarzdzona przez Niemcw po walce z grup Kotwicz zostali zaskoczeni i zastrzeleni."5 W trzy miesice pniej rozkazem Komendanta AK czterej cichociemni z druyny "Jacket" zostali odznaczeni krzyem Virtuti Militari. "Kotwicz", "Wania" oraz pomiertnie "Orawa" i "Amurat". Wedug "Wani", ktry po wojnie weryfikowa w terenie okolicznoci zrzutu, dwaj cichociemni zostali zastrzeleni przez zaog wartowni w Brzozowie. Podobn wersj usyszaem od miejscowych ludzi, gdy w 1950 roku z przyjacimi Andrzeja stawialimy na anonimowych mogiach dbowe krzye z nazwiskami i pseudonimami polegych. Wyszli z cmentarza, gdzie si ukrywali, szli drog w kierunku Warszawy. Wyobraam sobie, jak byli napici ner5

Armia Krajowa w dokumentach, t. II. Czerwiec 1941 - kwiecie 1943. Meldunki gen. Roweckiego do gen. Sikorskiego:nr 274, s. 179-180.

3. POCZTEK ROBOTY

443

wowo. Omykowe miejsce zrzutu, nieudana prba zdjcia spadochronw, pierwszy dzie w okupowanej Polsce. Wiedzieli ju, jak bardzo pomylia si zaoga ich samolotu. Gdy mijali posterunek andarmerii w Brzozowie, jeden z Niemcw postanowi ich wylegitymowa. Moe zaintrygowa go nietypowy wygld idcych, moe zaalarmowani wystrzelaniem zaogi pobliskiej stranicy Niemcy legitymowali i rewidowali w tej okolicy kadego przechodnia. Idcy drog skoczkowie mogli go nie zauway, bo - wedug opowiadajcych mi to zdarzenie - andarm wyszed na ganek bez kurtki. Na krzyk Niemca "Orawa" zareagowa automatycznie. Tylekro wiczy "instynktowny strza" na cichociemnych kursach dywersyjnych. Strza i ranny andarm zaalarmowa reszt posterunku. Ostrzelali uciekajcych skoczkw z pistoletw maszynowych. Jurecki zgin na miejscu. Ranny witkowski, lec, ostrzeliwa si. Ostatnim strzaem odebra sobie ycie. Niemcy obdarli obu polegych z ubra i wieczorem tego dnia - 28 grudnia 1941 zaczepili hakami ciaa obu skoczkw i powlekli je po niegu do wsi Wszeliny, w pobliu ktrej w polu zakopano zabitych. Miejscowa ludno potajemnie przeniosa, jeszcze podczas wojny, zwoki do mogi usypanych opodal kocioa. Na bezimiennych mogiach skadano kwiaty.

3. POCZTEK ROBOTY

444

Nie wiem, ktra wersja mierci cichociemnych skoczkw jest prawdziwa. Wszystkie prowadz do tych samych onierskich mogi. Na pytanie, co stao si z poczt, ktr Niemcy znaleli przy zwokach "Orawy", przynis odpowied raport niemiecki, ktrego odpis wiosn 1942 roku krakowski kontrwywiad AK przesa do Warszawy. Raport podawa, e jaka puszka z papierami znaleziona przy polegych wybucha podczas otwierania, a zawarto jej ulega spaleniu. Dobrze jednak, emy si tak delikatnie obchodzili z naszym "faszerowanym" pudekiem podczas lotu do Polski i w trakcie skoku! Wiadomo o mierci "Orawy" i "Amurata" bya pierwsz o mierci kogo spord nas. Teoretyczna wiadomo, e cichociemny fach pociga za sob liczne straty, to zupenie co innego ni skrelenie znajomych pseudonimw z listy skoczkw. Zwaszcza tych pierwszych. Z czasem ju si do tego przyzwyczaiem. Ale emocja, kto nastpny, pozostaa do koca. Pki nie wsikem w Warszaw, trapiem si, eby mnie zbyt szybko nie rozpoznali moi znajomi, ktrzy wiedzieli, e "jestem w Anglii". Taka dekonspiracja moga spowodowa dodatkowe zagroenie dla Zosi, utrudni moj konspiracj wobec matki i siostry.

3. POCZTEK ROBOTY

445

Obawy, jak zareaguj na mj widok napotkani znajomi, rozwiali skutecznie Janek Grabowski, przyjaciel, kolega ze szkoy i z Wydziau Architektury, i Krysia Jakimowicz, modsza koleanka z Wydziau. Dlaczego wanie oni? Bo ich pierwszych spotkaem nos w nos w kilka dni po zrzucie. Janka spotkaem na przystanku tramwajowym opodal Politechniki. Pozna mnie. Ale wobec braku jakiegokolwiek znaku z mojej strony nie tylko e mnie "nie zauway", ale nie powiedzia o naszym spotkaniu Zosi, z ktr si czsto widywa. Na Krysi natknem si w barze "To Tu" na Brackiej, gdzie pracowaa jako kelnerka. Wygldaa licznie w czarnej sukience z maym biaym fartuszkiem. Umwiem si tam z "Dulem" w kilka dni po skoku. Gdy zamwiem u niej bigos, spytaa obojtnie, czy poda co do picia. Ale gdy nie wytrzymaem i poszedem do kuchni, eby si przywita i prosi o dyskrecj, przyznaa, e si jej rce trzsy z emocji, gdy notowaa nasze zamwienie. Zasada nierozpoznawania napotkanych znajomych, bez obustronnej akceptacji gestem czy spojrzeniem, obowizywaa w okupowanej Warszawie. Nie wiadomo przecie byo, czy wczorajszy Stanisaw Kowalski, urzdnik magistracki, zamieszkay na Lwowskiej, nie jest dzi Janem

3. POCZTEK ROBOTY

446

Winiewskim, technikiem budowlanym, zamieszkaym na Bielanach. Ten okupacyjny savoir-vivre potwierdzi mi do oryginalnie Stanisaw Dziewulski, kolega architekt. Spotkalimy si - eby byo mieszniej - w sklepie papierniczym firmy "J. Dziewulski" na Krakowskim Przedmieciu przy Krlewskiej. Dziewulski przyglda mi si uwanie - chodziem ju wtedy w mundurze kolejarza Ostbahn - ale "nie poznawalimy si" nawzajem. Nie wytrzyma jednak. Wyszed za mn na ulic, wymin mnie, zajrza mi prosto w nos i upewniwszy si, e to na pewno ja we wasnej osobie, obojtnie poszed dalej. Postanowiem, e jednak lepiej bdzie zbyt czsto nie wystawia na prb konspiracyjnych kwalifikacji moich znajomych i zamieszka w mniej znajomej dzielnicy. Przez "ciotki" dostaem mieszkanie na Pradze, na ulicy Grajewskiej. Moja gospodyni, ona podoficera lotnictwa przebywajcego w Anglii, i jej brat, kolejarz, nie znali mnie, ale wiedzieli dobrze, skd si wziem i czym ryzykuj, przyjmujc mnie do siebie. U nich poznaem, jak ludziom w Warszawie jest ciko. Co to jest ycie z przydziaowego chleba, mki i margaryny, wzmocnione skromnym kolejarskim szmuglem.

3. POCZTEK ROBOTY

447

Nie zagrzaem dugo miejsca w mieszkaniu na ulicy Grajewskiej. Mj gospodarz, kolejarz nalecy do AK, postanowi przez kilka dni nie nocowa w domu. Byy aresztowania wrd jego kolegw kolejarzy, czu si zagroony. Ostrzeg mnie o tym lojalnie. Musiaem i ja zbiera manatki. Alarm okaza si faszywy, ale na Grajewsk jako lokator ju nie wrciem. Utrzymywalimy nadal kontakt. Zaopatrywaem ich w gazetki, w zimie chodziem w poyczonym od niego subowym, kolejarskim kouchu. W tym okresie dogoniy nas trzy ekipy skoczkw, wrd ktrych byo szeciu mych kolegw ze Szkoy Oficerw Wywiadu. W sztabie w Londynie panowaa wida moda na kryptonimy "skrzane", bo kolejno skakay ekipy: "Boot" - "But", "Legging" - "Sztylpy" i "Belt" - "Pasek". Ekipa "Boot" skakaa w nocy z 27 na 28 marca 1942 roku. Zrzuceni na las, rozrzuceni na przestrzeni trzech kilometrw, niektrzy zawili na drzewach. Pozbierali si jednak szczliwie i bez przeszkd zameldowali w Warszawie. Byli wrd nich dwaj moi koledzy ze szkoy, por. Jan Kostek - "Da" i por. Jerzy migielski - "lad". W nocy z 30 na 31 marca po raz pierwszy dokonano jednoczenie dwu zrzutw do Polski. Z tego samego lotniska w Temsford wystartoway w krtkim odstpie czasu dwa halifaxy z dywizjonu 138. Obydwie ekipy nie trafiy na stacje oczekiwania.

3. POCZTEK ROBOTY

448

Nawigator ekipy "Legging", widzc w rejonie oczekiwania wiata, da komend: "Go!" Dopiero w powietrzu skoczkowie zorientowali si, e widoczne w dole wiata przesuwaj si. By to jadcy pocig. Pasaerowie zaintrygowani hukiem nisko nadlatujcego bombowca mieli zapewne adny widok i sporo emocji, gdy biae parasole wykwity na czarnym niebie nad ich gowami. Skoczkowie ldujcy obok jadcego pocigu w pobliu stacji Tuszcz te mieli niemao emocji, ale szczcia jeszcze wicej, bo bez strat dotarli do lokali kontaktowych w Warszawie. Pomyka nawigatora ekipy "Belt" moga by znacznie groniejsza dla skoczkw. wiata, ktre wzi za sygna oczekujcej ich placwki, byy to reflektory wie wartowniczych obozu radzieckich jecw pod Koskimi. Nawigator zorientowa si w pomyce, ale byo za pno, by wstrzyma rozpoczty zrzut. Skakali o siedem kilometrw od oczekujcej ich placwki, niedaleko wie wartowniczych, karabinw maszynowych i reflektorw. Niemcy z zaogi wartowniczej zabrali cz zrzuconych zasobnikw, spadochroniarze ldowali bez strat i dotarli szczliwie do Warszawy. W tych dwu zrzutach byli wszyscy pozostali lokatorzy naszego londyskiego mieszkania. W ekipie "Legging" porucznik Wiesaw Ipohorski-Lenkiewicz - "Zagroda", i po-

3. POCZTEK ROBOTY

449

rucznik Janusz Zalewski - "Chinek". W ekipie "Belt" porucznik Jan Jokiel - "Ligota" i porucznik Stefan Majewicz - "Hruby". Razem z nimi skaka rwnie mj przyjaciel ze szkockich czasw rotmistrz Jerzy Sokoowski - "Mira". Sawny "Mira", skazany na mier przez gestapo oficer "Wachlarza", uciekinier z Owicimia, wizie tunelu "Dora". Ale wtedy, w marcu 1942 roku, jeszcze po prostu "Belt nr l". Przez "ciotki" dowiedzielimy si o przybyciu kolegw. Uzgodnilimy, e bdziemy - w miar monoci - utrzymywa kontakty drog organizacyjn. Jako "senior" wychowankw szkoy miaem informowa nastpnych skaczcych o warunkach pracy w kraju, uatwia kontakty z kolegami. Nie wywizaem si z tego zadania. Wcigna nas robota, rozrzucia daleko. O okolicznociach zrzutu wielu kolegw dowiedziaem si dopiero po wojnie. O okolicznociach aresztowania i mierci niektrych nie wiem do dzi. Przylecielimy do kraju wyszkoleni w okrelonych specjalnociach. Z naszej szstki "Konierzykw" "Dul", "Czarka" i "Gzyms" - do dywersji, "Rg" - do organizowania sieci placwek przyjmujcych zrzuty, "Jarma" - "Maciek" i ja - do wywiadu. Oglne wyszkolenie wywiadowcze, ktre przeszlimy, dawao jednak bardzo rne mo-

3. POCZTEK ROBOTY

450

liwoci uycia nas w kraju. Czekaem na przydzia. Wszystko jedno jaki, byle prdko. Dostaem wreszcie kontakt. Szczupa, przystojna, czarnowosa dziewczyna o miejcych si oczach. Podczas pierwszego z ni spotkania w mieszkaniu na Powilu patrzyem na ni jak urzeczony. Bya pierwsz osob z legendarnego wywiadu AK, ktr spotkaem. Na przekr mej egzaltowanej wyobrani wygldaa cakiem zwyczajnie. Trudno byo rozpozna w tej pogodnej, modej dziewczynie - szefa cznoci "Straganu", Wywiadu Ofensywnego AK. Podczas kilku pierwszych spotka wiedziaem o niej tylko, e nazywa si "Wanda" (Wanda Ossowska), e chodzi w granatowym palcie, jest bardzo punktualna i e chwilowo nie ma dla mnie nic do roboty. Po latach wypomina mi, e mwiem na ni "babsko". - O, ju babsko przyszo! Prbowaem "suchej zaprawy". Pierwsz okazj bya praktyczna powtrka wicze porucznika Kobusa z otwierania zamkw, w ktrej przypada mi rola skromnego asystenta. Przez "Jarm" - "Maka" dowiedzielimy si o wpadce jednego z naszych lokali na Polnej, w ktrym znajdowaa si skrytka podogowa z wanymi materiaami. Trzeba byo dosta si do zamknitego na klucz mieszkania, odnale i otworzy skrytk i wynie jej za-

3. POCZTEK ROBOTY

451

warto. Z wstpnego rozpoznania wynikao, e gestapo jeszcze tam nie byo. Ale mogo by w kadej chwili. Nie wiadomo byo, czy dom nie jest obserwowany. - A moe bymy tak sprbowali? Uzyskalimy zgod na t robot, adres lokalu, opis skrytki i sposobu jej otwierania oraz kogo do pomocy. Kolega z komrki specjalnej kontrwywiadu, z zawodu wamywacz. Uzgodnilimy we trjk plan dziaania, rozpoznalimy teren. - Dajcie mi tylko obejrze ten zamek w drzwiach - prosi kolega-ekspert. Poszlimy. Ani przed domem, ani na klatce schodowej nikogo podejrzanego nie zauwaylimy. Po drugiej stronie ulicy bya pusta przestrze Pola Mokotowskiego, co wykluczao moliwo obserwacji z domu naprzeciwko. Kolega-ekspert okaza si prawdziwym artyst w swym fachu. Ubezpieczaem go o dwa pitra niej. Ju po chwili zaprosi nas do otwartego mieszkania. Wicej czasu zabrao nam odnalezienie skrytki, cho wiedzielimy, w ktrym pokoju mamy jej szuka. Bya pena. Drug wprawk - tym razem z dziedziny mych faszerskich umiejtnoci - zawdziczam "Wandzie". Dziwnym trafem mj pierwszy faszerski zabieg wykonany po skoku wie si z Matk Bosk Czstochowsk. Podczas jednego ze spotka dostaem od "Wandy" - na szczcie - kart pocztow z reprodukcj Czstochow-

3. POCZTEK ROBOTY

452

skiej Madonny. Mam j do dzi. Na odwrocie okrga czerwona piecz: "Jasna Gra 27 lipca 1941 - Klasztor OO. Paulinw." Pokusa bya zbyt silna. Obok autentycznej odbiem wasnorcznie drug piecz. Tylko kolor wypad nieco ciemniejszy. Do dzi bardzo jestem dumny z tej jedynej "idealistycznej" pieczci w mej faszerskiej karierze. Przyniosa mi szczcie. Nie omieszkaem pochwali si moim dzieem przed "Wand". Moe to zadecydowao o mojej nastpnej robocie. Dostaem do przeduenia legitymacj Ostbahn jednego z naszych "kolejarzy". Miaem emocje przy tej pierwszej robocie. Od mojej piecztki mogo zalee jego ycie. Okres aklimatyzacji, sucha zaprawa i wyczekiwanie skoczyy si, gdy przez "Wand" zostaem wezwany na spotkanie z szefem. Elegancki szczupy pan, o suchej pocigej twarzy i siwiejcych wosach zaczesanych do tyu. Szef II Oddziau (Wywiadu) Sztabu AK "Dzicio" jak si dowiedziaem z powojennej lektury - podpukownik Marian Drobik. Wiosn 1942 roku obejmowa kierownictwo wywiadu w zastpstwie chorego na grulic pukownika Wacawa Berki, aresztowanego w kilka miesicy pniej w sanatorium w Otwocku i zamordowanego przez gestapo. "Dzicio" kierowa wywiadem do grudnia

3. POCZTEK ROBOTY

453

1943 roku, kiedy to zosta rwnie aresztowany i zamordowany przez Niemcw. Byem pierwszym skoczkiem ze Szkoy Oficerw Wywiadu w Londynie, z ktrym rozmawia. Wypytywa o program szkolenia, ilo kandydatw na zrzut do kraju, stosunki londyskie. Nie kry alu, e w Londynie nie doceniaj trudnoci i niebezpieczestwa suby wywiadowczej w kraju, e pomoc Londynu jest niedostateczna. - Daleko s od nas. Gdy prbowaem oponowa, podajc jako jeden z argumentw choby nasz skok, przytakiwa bez przekonania. - Zobaczymy, co wy tu u nas w kraju bdziecie warci. Cho w czasie tego pierwszego spotkania "Dzicio" wyda mi si ostry, niemal opryskliwy, byem po jego stronie. Czuem, e dyskutowa nie ze mn, moe nawet i nie z Londynem, ale ze zmczeniem, niebezpieczestwem, odpowiedzialnoci za cige wpadki i aresztowania. Liczy na nasze wyszkolenie techniczne, ktrego bardzo potrzebowa. Ustali mj przydzia i zakres roboty. Miaem duo satysfakcji i jeszcze wicej emocji, gdy mi powierzy organizacj i kierownictwo Wydziau Legalizacji i Techniki.

3. POCZTEK ROBOTY

454

Dotychczas Oddzia II nie posiada takiej komrki, a potrzebowa jej pilnie. W zakresie legalizacji, to znaczy faszywych dokumentw, wywiad by obsugiwany przez centraln komrk legalizacyjn "Park". Doskonale zorganizowany i rozbudowany "Park", przeciony robot, nie mg sprosta trudnym i zawsze pilnym zapotrzebowaniom wywiadu. "Dzicio" nie tai przede mn niebezpieczestwa naszej suby. Ostatnio byy liczne wpadki i aresztowania, niektre komrki i siatki terenowe trzeba byo montowa od nowa. Okreli gwne zadania wydziau, ktry miaem zorganizowa. - Faszywe dokumenty - zdobywanie, wasna produkcja, wystawianie - zapewniajce bezpieczestwo i mono swobodnego poruszania si. - Gdzie? - Po Warszawie w dzie i w nocy, podczas apanek i rewizji, po GG, a jeli trzeba, to i po caej podbitej Europie. - Skrytki do przechowywania trefnych materiaw i broni w lokalach, do przewoenia i przenoszenia, do przesyania poczty. - Raz na miesic wysyamy poczt do Londynu. Bdziecie j pakowali - doda, uprzedzajc moje pytanie.

3. POCZTEK ROBOTY

455

- Szkolenie ludzi w technice wywiadu. Proste szyfry i atramenty sympatyczne. Takie na przykad, eby si mogli nimi posugiwa kolejarze. Nie obiecywa pomocy. Radzi liczy na wasne siy. Wyjani mi schemat organizacyjny i kryptonimy komrek, z ktrymi bd wsppracowa, oraz zasady funkcjonowania poczty. Da mi kontakt na "Grskiego", mojego bezporedniego przeoonego, szefa "Straganu", Wywiadu Ofensywnego. - Wasz kryptonim "198" - "Kucharski". - Kiedy mam zacz? - Jak najprdzej. czno obowizuje od jutra przez "Stragan". Wasze yczenia? Nie zgosiem adnych. Byoby ich zbyt wiele. - Jak bdziecie ju gotowi, meldujcie poczt. Meldujcie jak najprdzej. Wracaem zatoczonym tramwajem. Wspominaem londysk szko, szpiegowskie ksiki i filmy. Tajemnicze laboratoria, dalekie podre. Tymczasem byem sam. Miaem lokal, czniczk i kontakt na szefa. I trzy kwadranse do godziny policyjnej.

3. POCZTEK ROBOTY

456

Robota rozkrcaa si powoli. Cho nie zdawaem sobie sprawy z zasigu wywiadu AK i jego potrzeb legalizacyjnych, czuem, e jest ich bardzo duo. A tymczasem sam robiem niewiele. Dostaem lokal i czniczk. To ju byo co. Lokal by na poddaszu na Krakowskim Przedmieciu przy Miodowej. Okno wychodzio na w. Ann. czniczka miaa pseudonim "Sawa" - Janina Szybiska. Gadko uczesana, blada, o mocno nieraz podkronych oczach. Kaszlaa dugo i czsto. - Jak mnie andarmi zatrzymaj w apance i legitymuj - tumaczya mi, nadrabiajc min - zaraz zaczynam kasa. Pomaga doskonale. Gdy j po kilku miesicach namawiaem na urlop i leczenie czy choby wyspanie si i najedzenie, odmawiaa. Niemiaa wobec ludzi pchajcych si do tramwaju, odwana i spokojna wobec legitymujcych j andarmw. Aresztowana w ulicznej apance zostaa wywieziona do Owicimia, ktry szczliwie przeya. Nosia szare, wiatrem podszyte paletko i du torb, w ktrej podwjnym dnie przenosia poczt. Taka torba stanowia niemal etatowe wyposaenie czniczek naszego Oddziau. Produkowaa je jaka nasza komrka i szczodrze zaopatrywaa w nie czniczki. Po pewnym czasie nauczyem si rozpoznawa "konspiracyjne" torby i spotkawszy na ulicy, w tramwaju czy w sklepie znajom torb sprawdzaem, czy wacicielka "pasuje" do niej. Poniewa gestapo mogo zna konspiracyjne torby rwnie

3. POCZTEK ROBOTY

457

dobrze jak ja, ju wkrtce moglimy - dziki pracowni "Pakulski" - zaopatrywa nasze czniczki w inny model torby lub cakiem inne opakowania dla konspiracyjnej poczty. Robota, jak miaem w tym pocztkowym okresie, cho potrzebna, wydaa mi si nudna. Byem "skrzynk pocztow". Poredniczyem w zamawianiu faszywych dokumentw pomidzy naszymi wydziaami a "Parkiem". Byem jeszcze na marginesie spraw wywiadu. Zazdrociem "Parkowi" ich moliwoci technicznych. Ausweisy i inne dokumenty dostawaem od naszych komrek wywiadowczych rzadko. Ludzie widocznie nie mieli jeszcze do nas zaufania. Bali si ujawnia, przesyajc nam wasne dokumenty. Jeli nazwisko i adres byy faszywe, fotografia waciciela - bya prawdziwa. Przekazywanie do "Parku" zamwie i odbir wykonanych tam dokumentw - cho wyznaczao mi chwilowo bardzo poledni rol - miao t zalet, e pozwalao na stopniowe opanowanie zada legalizacyjnych i uczyo dobrej roboty, w ktrej celowa "Park". Stopniowo dostawaem blankiety i wzory najprostszych dokumentw. Robota stawaa si bardziej samodzielna i ciekawsza. Dziki naszej siatce kolejowej uzyskaem oryginalne blankiety legitymacji kolejowych Ostbahn i rnokolorowe znaczki, ktre naklejao si co kwarta na

3. POCZTEK ROBOTY

458

odwrocie legitymacji, przeduajc jej wano. Nawet stare, ju nieaktualne znaczki byy bardzo przydatne. Naklejanie ich i odpowiednie podniszczenie legitymacji wcale nieatwy zabieg, wymagajcy duo cierpliwoci stwarzao pozory, e jest to legitymacja stara, ju niejednokrotnie kontrolowana, automatycznie wzbudzajca u sprawdzajcego mniej podejrze. Z dum zawiadomiem "Park", e jeli maj jakie kopoty z legitymacjami Ostbahn (byy powszechnie uywane, gdy uatwiay przejazdy kolej i chroniy przed wywzk do Rzeszy) - to "198" moe im pomc! Moj specjalnoci stay si rwnie metryki urodzenia. Powanym wzmocnieniem faszywych dokumentw osobistych byo posiadanie "prawdziwego" zameldowania. To znaczy takiego, ktre w przypadku sprawdzenia miao pokrycie w ewidencji ludnoci. Dziki ludziom w Wydziale Ewidencji Zarzdu Miejskiego, wsppracujcym z AK, istniaa do dyspozycji organizacji pewna ilo "martwych dusz". eby wej w skr takiego legalnego poprzednika, trzeba byo - poza ogln zgodnoci danych personalnych mie odpowiednio dostosowany odcinek meldunkowy i metryk urodzenia. Imi, nazwisko i dat urodzenia dziedziczyo si po poprzedniku, odcinek meldunkowy zaatwiali nasi ludzie w Wydziale Ewidencji, metryk trzeba

3. POCZTEK ROBOTY

459

byo dorobi. eby utrudni sprawdzenie, byy to z reguy metryki spoza Warszawy. Ja sam, dziki "ciotkom", zaraz po skoku wszedem w skr i dokumenty pana Stanisawa Wszuckiego ( nawet imi si zgadzao!) urodzonego w roku 1912 w Wilnie, zamieszkaego od dawna w Warszawie. Odpowiednio podbudowany kompletem faszywych legitymacji i kart pracy przeprowadzi mnie pan Wszucki skutecznie przez dwie apanki. Dostaem sporo rnych metryk in blanco z "Parku", uzupeniem kolekcj blankietw i pieczci wasnym przemysem i aplikowaem je z powodzeniem. Podpisywaem proboszczw rozlicznych prowincjonalnych parafii, a nawet - obawiam si - e przysporzyem im kilku witych patronw, komponujc okrge pieczci. Najwicej trudnoci miaem z wpisywaniem aciskiego tekstu na formularze drukowane w tym jzyku. aciny nie uczono nas w Szkole Wywiadu, a z mojej szkolnej aciny pozostao mi w pamici "Exegi monumentum..." i kilka przysw. Cakiem nieprzydatnych do faszowania metryk. Chodziem na korekt do zaprzyjanionego ksidza w kociele w. Anny. Pomaga mi chtnie i z gry obieca rozgrzeszenie za wszystkie faszerstwa. Na spotkaniach z "Grskim", szefem "Straganu", meldowaem o moich potrzebach legalizacyjnych: fachowcy od

3. POCZTEK ROBOTY

460

produkcji faszywych dokumentw, blankiety, pieczcie. Szef obiecywa skontaktowa mnie z ludmi z naszego Oddziau, pracujcymi w tej brany, to jest z komrk "Bradla" ("Bradl" - Kazimierz Leski), ale szo to opornie. Poszczeglne komrki niechtnie ujawniay swoje "chody". Kada wpadka i skompromitowanie faszywych dokumentw stwarzay zagroenie dla ich posiadaczy i dla rde zaopatrzenia. Wobec stale wzrastajcego zapotrzebowania musiaem rozbudowa mj chwilowo dwuosobowy wydzia. Nie wiedziaem, gdzie szuka ludzi do takiej roboty. Kwalifikacje niezbdne w faszerskim rzemiole nie mieciy si w adnym ze znanych mi i dostpnych zawodw. Postanowiem rozejrze si wrd znajomych. Jak szybko si zorientowaem, wikszo z nich bya w organizacji. Pierwsz osob, ktrej zaproponowaem wspprac, by Jan Wojtowicz - "Wojtek", znajomy sprzed wojny, chemik, fotograf-amator. Zaproponowaem mu wspprac w organizowaniu pracowni faszywych dokumentw. Liczyem, e moje wyszkolenie londyskie i umiejtnoci krelarskie uzupenione jego chemi i zamiowaniem do foto pozwol na rozkrcenie roboty. Drugim by Leon Putowski - "Pakulski", do ktrego trafiem przez jego brata Stefana, architekta. Zaproponowaem mu zorganizowanie pracowni technicznej.

3. POCZTEK ROBOTY

461

Siedzielimy w warsztacie stolarskim na Chodnej 5. Wrd narzdzi, suszcych si desek, odnawianych mebli i rupieci. W pewnej chwili "Pakulski" znik w jakim zakamarku, z ktrego przynis kawaek drewna, niczym na pozr nie rnicy si od wielu podobnych zalegajcych stolarni. - Przyjrzyj mu si. A gdy nic szczeglnego nie zauwayem, wydoby z drewna-skrytki aparacik radiowy wasnej roboty. - Sycha Londyn doskonale - doda z faszyw skromnoci. Wiedziaem, e pokn haczyk. Wybr okaza si znakomity. "Wojtek" i "Pakulski" pierwsi, ktrych osobicie zaangaowaem do naszego wydziau, wnieli do roboty nie tylko odwag i zimn krew, ale rwnie cenn pomysowo i wytrwao. Razem przeszlimy obok niejednej wpadki, przez niejedno zagroenie. Razem z lokalu "Pakulskiego" przy Chodnej 5 wyszlimy 1 sierpnia 1944 roku na zbirk batalionu na cmentarzu Ewangelickim.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ
Pierwszy sygna o ponownym zagroeniu Topolowej 8 (od 1936 roku i obecnie aleja Niepodlegoci 216) wyda si niegrony. Dawny znajomy doktor Garlickiej, jeszcze

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

462

ze studenckich czasw, przyszed niespodziewanie. Zosta na obiedzie. Poprosi o zapomog na leczenie. Wymieniajc niezbyt zreszt wysok sum, ostrzeg dobrodusznie o niebezpieczestwie i bezcelowoci ukrywania Anglikw. Zapowiedzia ponown wizyt. yczliwy, schorowany biedak - czy szantaysta? Nie musia by agentem gestapo, eby co wiedzie o angielskich sprawach na Topolowej. By jednak niebezpieczny. W tym samym czasie Bohdan Korzeniewski zaprzyjaniony z doktor Garlick ostrzeg o zagroeniu Topolowej. Postanowilimy natychmiast oczyci i "spali" mieszkanie, przestrzec Anglikw, eby nie przychodzili. Doktor Garlick wyjechaa do krewnych w Grjeckie, Zosia z Magdalenk na wie do mojej matki i siostry. Nadal nie ujawnialimy wobec nich mojej obecnoci w Warszawie. W opowiadaniach Magdy byem "nowym panem". Na Topolowej zostaa suca i pies. Nudzia si w pustym mieszkaniu. Pacjentkom odpowiadaa, e pani doktor jest na urlopie. Chodzia z psem na spacery. W ogrodzie kwity bzy. Na Topolow nikt nie przychodzi. Spokj. Po miesicu Zosia wrcia do Warszawy, do roboty organizacyjnej. Mieszkaa u znajomych. Telefonowaa do mnie. Wstpia kiedy na chwil na Topolow, posza z psem na spacer, w kilka dni pniej, gdy zapnia si w

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

463

ogrdku dziakowym na Polu Mokotowskim i baa si, e przed godzin policyjn nie zdy do znajomych, u ktrych nocowaa, zostaa na Topolowej na noc. - Widzisz, nic mi si nie stao. Pan Kaczyski, wtajemniczony w sprawy Topolowej zaprzyjaniony dozorca, potwierdzi panujcy spokj. Nikt si nie dopytywa. Nikogo podejrzanego nie zauway. Optymizm tym bardziej wydawa si uzasadniony, e cakowite "spalenie" mieszkania byo bardzo kopotliwe. Doktor Garlicka musiaa wrci i wznowi przyjcia. Pocztkowo u przyjaci lekarzy, potem u siebie w domu. Prowadzenie rozlegej praktyki ginekologicznej bez gabinetu lekarskiego, telefonu, staych godzin przyj byo niemoliwe. Pocztkowo przychodzia na Topolow tylko na godziny przyj. Nie zostawaa na noc. Tak jakby gestapo byo grone tylko noc! Gdy przyjcia przecigay si niemal do godziny policyjnej, trudno byo zmczonej, ju niemodej kobiecie zdy na umwiony nocleg u znajomych. Zostaa na noc. Nic. Nikogo. W lipcu wszystko wrcio do poprzedniego stanu. Alarm okaza si faszywy. Tylko Magdalenka zostaa u babci i ciotki na wsi. Wrci po wakacjach. Anglicy znowu zaczli bywa na Topolowej.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

464

W kocu lipca przybya nowa lokatorka. Lekarz psychiatra, doktor Natalia Zandowa, ydwka, znajoma doktor Garlickiej. Po ucieczce z getta ledwie wymkna si tropicym j szmalcownikom, szantaystom handlujcym ludzkim yciem. Przyjmujc gocin na Topolowej, doktor Zandowa zdawaa sobie zapewne spraw z powiza organizacyjnych obu pa. Postanowiono jednak nie wtajemnicza jej we wszystkie sprawy, by da jej jakie takie poczucie spokoju, by moga odpocz i odzyska rwnowag. Zamieszkaa w gbi duego mieszkania, w pokoju, ktrego balkon porosy winem wychodzi na ogrd peen drzew i kwiatw. Cicho tu byo i spokojnie. Byem ju na tyle biegy w faszowaniu dokumentw, e na prob Zosi wystawiem doktor Zandowej niezbdne papiery. Nie pamitam jej nowego faszywego nazwiska, ale pamitam jej autentyczn fotografi. W miar mych organizacyjnych moliwoci prbowaem uzyska dokumenty, ktre przypieszyyby przerzut Anglikw za granic. Wymagao to jednak dugich przygotowa i nie leao w kompetencjach naszej komrki. Zosia przyrzeka mi, e po wyjedzie Kita i Johna postara si o zwolnienie z komrki "Dorszw" i o przydzia do naszej roboty wywiadowczej. Tymczasem ograniczyem nawet telefony na Topolow. Spotykalimy si u nielicznych znajomych, ktrzy wiedzieli o moim powrocie, na

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

465

ulicy, w ogrodzie. Zosia miaa dobre wiadomoci o Magdalence. Odprowadziem j jak zwykle do rogu Filtrowej i Niepodlegoci, po przeciwnej stronie ulicy. Czekaem. Wysza na balkon, umiechna si, machna mi rk. Jada winie, ktre kupilimy razem w budce na rogu. Bya w jasnoniebieskiej sukience. Nastpnego dnia pracowaem w domu, wywoujc meldunki wywiadowcze kolejarzy pisane sympatycznym atramentem na kartkach niemieckiego pornograficznego miesicznika "Fala", wydawanego po polsku dla ludnoci GG. Lichy papier nadawa si do tego doskonale. Nie wymaga nawet zabezpieczenia pokrywajcego wpisywany tekst. Przewozi mona byo oficjalne wydawnictwo niemieckie bez trudu. Nazajutrz poszedem do stolarni na Chodn, gdzie miecia si nasza pracownia skrytkarska. - Musisz zdecydowa - mwi zdenerwowany "Pakulski" czy nie trzeba natychmiast "spali" tego lokalu. Wczoraj aresztowali mojego brata Stefana. Wzili go na Szucha, ale wypucili po przesuchaniu. Mia dobry ausweis, ale na prawdziwe nazwisko.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

466

Mog tu przyj. Aresztowali go - doda "Pakulski" - gdy wstpi do teciowej. Tam ju by kocio. Przedtem zabrali stamtd trzy panie i dwch Anglikw... Tak si dowiedziaem. Potwierdzia mi to w kilka godzin pniej Zosia Chojnacka. Ostatniego wieczora przed katastrof wracaa z Wydziau Architektury. Nie miaa adnego specjalnego powodu, ale, cho to byo tu przed godzin policyjn, zdecydowaa si wstpi na chwil na Topolow. Po co? Pniej te nie umiaa sobie tego wytumaczy. Zosia - przyjemnie zdziwiona jej nieoczekiwanym przyjciem, na banalne pytanie "Co sycha?" - odpowiedziaa: "Wszystko w porzdku." - Mata chce si z tob widzie - dodaa po chwili. - Chciaam ci zobaczy - powiedziaa po prostu doktor Garlicka i mocno Zosi ucaowaa. - Nie wydao mi si to dziwne - tumaczya mi pniej Zosia Chojnacka.6 - Ludziom potrzebne byo nieraz potwierdzenie, e kto bliski jest, yje.

J. Putowska, Wspomnienie o doktor Zofii Garlickiej.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

467

O aresztowaniu na Topolowej dowiedziaa si nazajutrz rano od mieszkajcej opodal koleanki z Wydziau, Krysi Lubiskiej. Aresztowanie na Topolowej dokonane przez gestapo 11 sierpnia 1942 roku byo gone w okupowanej Warszawie. Zarwno ze wzgldu na osob doktor Garlickiej, jak i na fakt pierwszego aresztowania ukrywajcych si oficerw angielskich, dramatyczny splot oskare i szerokie nastpstwa wpadki. Wreszcie i z literatury okupacyjnej. Powiedzia mi o tym aresztowaniu "Pakulski", jak o jeszcze jednej, codziennej wpadce. Od tej chwili zbieraem wiadomoci. Pocztkowo, eby prbowa pomc. Potem ju tylko, eby wiedzie. Do dzi nie wiem wszystkiego i nigdy ju si nie dowiem. W pierwszym okresie po aresztowaniu musiaem trzyma si z daleka od Topolowej i zwizanych z ni osb. Gestapo nie prnowao. Kady lad mojej obecnoci byby dodatkowym obcieniem Zosi. Pocztkowo wiedziaem tylko, e obydwie zostay aresztowane. Stopniowo dowiadywaem si coraz wicej. Z nielicznych grypsw Zosi przesyanych z Pawiaka. Od pana Kaczyskiego, dozorcy na Topolowej, ktrego spotkaem podczas Powstania, w Oddziale AK na Starwce. Od aresztowanych "w kotle" na Topolowej, ktrzy prze-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

468

yli. Od lekarek, ktre stykay si z aresztowanymi na Pawiaku. Ze wspomnie siostry Zosi, Jadwigi Putowskiej. Wiele powiedziao mi opowiadanie Marii Dbrowskiej W pikny letni poranek7 opisujce wydarzenia na Topolowej, opublikowane w roku 1948. Opowiadanie to powstao znacznie wczeniej, jeszcze w czasie okupacji. W skrconej wersji kryo w powielaczowej odbitce. To prawdopodobnie tumaczy fikcyjne nazwiska i adresy, ktrych ujawnienie mogoby stanowi dodatkow informacj dla gestapo. Maria Dbrowska poznaa rodzin Stanisawa i Zofii Garlickich w odzi w roku 1916. W okresie midzywojennym osobiste kontakty utrzymyway si nadal w Warszawie. W czasie okupacji pisarka odwiedzaa doktor Garlicka. Przychodzia czasem na Topolow z maszyn do pisania i nie zdajc sobie w peni sprawy z zagroenia mieszkania, pisywaa tam artykuy do prasy podziemnej. Znajomo z doktor Garlicka opieraa si na wzajemnym szacunku dla charakterw i dziaalnoci. Opowiadanie poprzedzone jest dedykacj: "Pamici doktor Zofii Garlickiej, zamczonej w Owicimiu."

M. Dbrowska, W pikny letni poranek, w: Opowiadania, Warszawa 1967, s. 643-665.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

469

Gwne postaci wystpuj w opowiadaniu pod fikcyjnymi nazwiskami - wiele wypowiedzi i dialogw odpowiada prawdzie.8 Zanim jeszcze gestapowcy zadzwonili do drzwi mieszkania, doktor Garlicka i Zosia wiedziay, e za chwil wszyscy zostan aresztowani: one obydwie, mieszkajca u nich doktor Zandowa i przebywajcy w tym dniu na Topolowej Kit. Zawczasu ustaliy z dozorc panem Kaczyskim prymitywny system alarmowy, ktrym mia je uprzedzi w przypadku katastrofy. 11 sierpnia 1942 roku o godzinie pitej po poudniu9 usyszay umwiony sygna. Dozorca kaszla, jak mg najgoniej. Niedugo czekay. Dokadnie tyle, ile potrzebowa Kaczyski, eby wolno, moliwie jak najwolniej otworzy Niemcom drzwi od ulicy, zamykane na klucz, i eby weszli na drugie pitro. Nikt nie odtworzy tych ostatnich minut wolnoci w mieszkaniu na Topolowej. Wiadomo jedynie, e doktor Garlicka zdya wyrzuci z balkonu kilka kartek maszynopisu. Zrzucone luzem kartki spaday wolno. Schwytaa je w locie maa Olga Krzyanowska, stojca na balkonie o pitro niej. Dzieci w okupowanej Warszawie wiedziay
8

J. Putowska, przypisy do Opowiada Marii Dbrowskiej, ibidem, s. 822. poranek w tytule opowiadania Marii Dbrowskiej jest fikcj literack.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

470

ii rozumiay wiele ponad swj wiek. Ukrya zapane kartki, potem wyniosa je na Pole Mokotowskie i zakopaa w kartoflisku. Nie zauwayli tego stojcy na chodniku przy samochodzie gestapowcy. Dziki temu dziewczynka przeya. Zauwayli jednak dwie kartki, ktre wiatr znis na chodnik, opodal ich samochodu. Te dwie kartki maszynopisu - fragment memoriau Anglikw do wadz AK, w ktrym prosili o wczenie ich do prac wywiadu bd najbardziej obciajcym dowodem w czasie przesucha aresztowanych kobiet. Po wywiezieniu na Szucha aresztowanych gestapowcy czekali. Dla niepoznaki zostawili suc i psa. Wkrtce zjawi si drugi Anglik, John Crawford, umwiony zapewne z Kitem lub Zosi. Zabrali go rwnie na Szucha. Niewiele przed godzin policyjn do drzwi mieszkania na Topolowej zadzwoni Stefan Putowski, zi doktor Garlickiej, onaty z jej najstarsz crk Jadwig. Putowscy mieszkali niedaleko, na Kazimierzowskiej. Z rodzin na Topolowej utrzymywali bliski, codzienny kontakt. Oboje czynni w AK, znali organizacyjne powizania Topolowej, w niejednym sami brali rwnie udzia. Tego dnia po poudniu Stefan by w domu sam. ona z malutk Agnieszk od dwch tygodni bya na wsi, w Ojrzanowie u Dziewulskich, przyjaci Dudy i Stefana. Koczy piln robot. Na podstawie meldunkw wywiadow-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

471

czych z Rzeszy, przesyanych przez Polakw wywiezionych na roboty, nanosi na map stanowiska niemieckiej artylerii przeciwlotniczej bronicej przemysu, po czym robi z tego odrysy na kalce. Wana informacja dla bombardujcych Rzesz aliantw. Telefon. Jaka nieznajoma. Zdenerwowana. Chce mu osobicie jak najszybciej przekaza wan wiadomo. - Kto mwi? - Nic to panu nie powie. Odoy suchawk. Zadzwonia po raz drugi. Umwi si na rogu Rakowieckiej i alei Niepodlegoci. Nie lekcewaono wwczas takich anonimowych telefonw. W popiechu i zdenerwowaniu zapomnia ustali jakiego znaku rozpoznawczego z nieznajom rozmwczyni. Czeka na ruchliwym skrzyowaniu. Prbowa nawiza rozmow z kilkoma kobietami. Na prno. Skojarzy ten wyranie ostrzegawczy telefon z zagroeniem pobliskiego lokalu kontaktowego, z ktrego nieraz korzystaa Zosia. Postanowi ostrzec panie na Topolowej. Sprawa nie wydaa mu si ani grona, ani pilna. Pikna pogoda, ogrdki dziakowe na Polu Mokotowskim pene kwiatw i bawicych si dzieci nastrajay optymistycznie. Wstpi na dziak, narwa kwiatw. Dozorca Kaczyski, ktrego min przed wejciem, nie ostrzeg go, bo ju by pilno-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

472

wany przez Niemcw. Zadzwoni. Uspokoio go znajome szczekanie psa w kuchni. Czeka z bukietem w rku. Gdy mu otworzy nieznajomy cywil, zda sobie spraw, e niewaciwie zrozumia ostrzegawczy telefon. Dwaj umundurowani gestapowcy z pistoletami w rku ju go nie zdziwili ani - czemu si pniej dziwi - nie przestraszyli. - Hnde hoch! - przyj jako naturalne przywitanie. Zrewidowali go starannie. Nazwisko, adres. Byli wyranie zawiedzeni. Adres Kazimierzowska 71 nie pasowa im. Oczekiwali widocznie kogo innego. Mia dwa prawdziwe ausweisy: Szkoy Budowlanej, gdzie by wykadowc, i Zwizku Kolejarzy, z polecenia ktrego nadzorowa budow fabryki. Przyszed do rodziny - nie potrzebowa szuka alibi. Wprowadzili go do stoowego. - O, pan Putowski przyszed na kolacj - powitaa go suca, potwierdzajc prawdziwo nazwiska w ausweisach i zrozumiay powd odwiedzin. Zapyta z gupia frant o panie. W odpowiedzi podsunli mu pod nos plik fotografii. Wypytywali przez tumacza-cywila o Anglikw. Rozpozna obu, spotyka ich na Topolowej, ale si nie przyzna. Przyglda si uwanie fotografiom, niby co sobie przypomina. Pospiesznie analizowa sytuacj. By zaskoczony, e go nie bij, e si nie boi, e moe logicznie myle. Postanowi by moliwie blisko prawdy. Wobec natarczywie podsuwanych foto-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

473

grafii i pistoletw zdecydowa, e moe si przyzna do znajomoci Kita, ktry przebywa na Topolowej przez wiele tygodni chory na tyfus, a sdzc z iloci fotografii by gestapowcom dobrze znany. - To Anglik, ktry tu kiedy mieszka. By ciko chory. Doktor Garlicka leczya go. - Powinien pan by donie - przerwa mu tumacz. - Pan by tego te nie zrobi - odpowiedzia Stefan. - By tu dzi. Mamy go - uzupenili z wyran satysfakcj gestapowcy. Znali wiele szczegw dotyczcych pobytu Anglikw na Topolowej, ktrymi starali si Putowskiego zastraszy, przekona, e wiedz wszystko. - Jankowska ma crk. Jankowski jest w Anglii, przysya paczki. Byli dociekliwi. Zadawali mu wiele pyta. Ale interesowali ich wycznie Anglicy. Wida byo, e przyznanie si do znajomoci Kita chwilowo im wystarczyo. Pozwolili mu zje kolacj i napi si kawy. Tumacz pilnowa Putowskiego, a gestapowcy robili rewizj w mieszkaniu. adowali walizki. Chcieli si nakra, pki czas, pki nie przyjd inni.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

474

Trzeba mie nie tylko poczucie humoru, ale i sporo odwagi, eby tak jak Stefan zagadn z gupia frant uzbrojonych gestapowcw. - Ju niedugo godzina policyjna, musz i. - Z nami moe pan wyj o kadej godzinie. Mwili do niego per pan nadal niemal uprzejmie. Zawieli go na Szucha. W "tramwaju" w podziemiach gmachu gestapo spotka aresztowanych na Topolowej. W pierwszym przedziale doktor Zandowa (ktrej nie zna), w drugim doktor Garlicka i Zosia, w trzecim Anglicy. Gupi gestapowcy umiecili go obok Maty i Zosi. Zdy im powiedzie, co zezna, i uzgodni oglnie, co bd mwili podczas przesuchania. By ciekaw, czy gestapowcy, robic rewizj u niego na Kazimierzowskiej, znajd szkice ze stanowiskami obrony przeciwlotniczej? Ocenia sytuacj: jeli nie znajd szkicw, to czeka go tylko Owicim. Wojna nie potrwa duej ni rok. Wytrzyma. Ostatni raz widzia wwczas Mat i Zosi. Po kilku godzinach jego take wzili na gr na ledztwo. Na biurku obok pistoletu lea bykowiec, ktrym gestapowiec bawi si od niechcenia.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

475

- Czy zna jeszcze innych Anglikw? Aresztowan ydwk? Zaprzeczy. - Dlaczego nie zawiadomi gestapo o pobycie Kita na Topolowej? Nie odpowiedzia. Wypytywali go dalej o Anglikw. Wspominali Magdalenk i psa. - Naley si panu Owicim, ale zrobimy wszystko, eby si kto mg opiekowa dzieckiem i psem. Musi pan by rozsdny. - Wypytywali go jeszcze dugo. Wychodzili z pokoju. Naradzali si. Czeka, kiedy go zaczn bi. Nad ranem powiedzieli mu nieoczekiwanie: - Jest pan wolny. - Jak si std wychodzi? - zapyta niedowierzajco. Zwrcili mu papiery. Sprowadzili go na d. Zamiast do "tramwaju" zaprowadzili do wyjcia. Szed wolno. Zastanawia si, czy nie strzel z tyu do niego. Nie. By wolny. Przynajmniej chwilowo. Zdawa sobie spraw, dlaczego o szstej rano idzie swobodnie alej Szucha. Znaj go. Jego adres, jego miejsce pracy. Po jego tropie bd szukali powiza organizacyjnych i innych Anglikw.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

476

Postanowi wrci do siebie na Kazimierzowsk. Ten adres gestapowcy ju i tak znali. Liczy na to, e zdy jeszcze zniszczy konspiracyjne materiay, bo mu ich podczas ledztwa nie pokazali. Stwierdzi, e nikt na Kazimierzowskiej nie by. al mu byo zniszczy rozpoczte szkice wywiadowcze. Zaryzykowa, e je wyniesie. Zdy. "Spali si" jeszcze tego samego dnia. Mia faszywy dowd osobisty na nazwisko Jan Niwicki. Wyjecha na wie. W mieszkaniu na Kazimierzowskiej zamieszka kto inny. W kilka dni pniej aresztowano czniczk Putowskiego. Stefan Putowski nie by jedyn osob, ktra wpada podczas kota zorganizowanego przez gestapo na Topolowej. Gestapowcy czekali cierpliwie dziesi dni. Ile osb tam zatrzymano, nie wiem. Co najmniej dwie. Jednego uratowa popiech, z jakim gestapowcy adowali sw prywatn zdobycz. Nie mieli chwilowo czasu na niego. Zamknli go w pokoju z balkonem wychodzcym na ogrd. Zdecydowa si natychmiast. Niewiele mia do stracenia. Czepiajc si pncego wina zeskoczy na balkon o pitro niej i przez cudze mieszkanie wyszed na klatk schodow. W drzwiach wyjciowych na ulic min dwch gestapowcw nioscych na gr skrzynk z piwem. Dopiero po wojnie dowiedziaem si, e by to Jerzy Hagmajer, lekarz. Po zwolnieniu z Pawiaka wstpi na Topolow,

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

477

eby si dowiedzie od Zosi o moj siostr lekark, ukrywajc si przed gestapo. Kim by drugi zatrzymany na Topolowej Polak, nie wiem. Prawdopodobnie by to kto z komrki AK opiekujcy si "Dorszami". Zostay po nim plamy krwi na pododze i na ksikach, ktre pan Kaczyski - dozorca, adowa na ciarwk gestapo. Bya jeszcze jedna osoba, ktra dobrowolnie posza do mieszkania na Topolowej, cho wiedziaa, e s tam jeszcze Niemcy. Zofia Chojnacka. Posza, by prbowa uratowa cenny ksigozbir profesora Garlickiego, z piknymi oprawami wasnorcznie wykonanymi przez niego, a ocenianymi nadzwyczaj wysoko przez taki autorytet, jak profesor Lenart. Omawiaa to z Dud Putowsk. Zdaway sobie spraw, e gestapowcy ju doszcztnie okradli mieszkanie, ale ksiki zapewne nie stanowiy dla nich cennego upu. A nu uda si je cho w czci uratowa. Zdecydowaa si pj. Zadzwonia do drzwi. Otworzy jej gestapowiec w mundurze. By zdziwiony, gdy sama mu si przedstawia. Jest koleank z Wydziau Architektury aresztowanej Zofii Jankowskiej. Czy mogaby wzi jej architektoniczne ksiki. Pozwoli jej wej do pokoju Zosi, do biblioteki. Mieszkanie byo ju spldrowane dokumentnie. Reszta rzeczy, ktrych nie ukradli gestapowcy, powyrzucana z szaf, walaa si na pododze. Bibliote-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

478

k si nie interesowali. Ksiki stay na pkach. Na grzbietach ksiek i na pododze wida byo lady krwi. Nie wie, dlaczego si nie baa. Przestraszya si dopiero, gdy gestapowiec spyta j nagle o najprostsz rzecz, o jej adres. Odpowiedziaa, potem przez okno pokazaa mu ulic Filtrow, na ktrej mieszkaa. Alibi? Poinformowa j, e w sprawie ksiek winna si uda do gestapo na Szucha - dzia bibliotek. Posza i tam. Niski, ysy gestapowiec. Przewidywa trudnoci, obieca da odpowied, gdy znowu przyjdzie. Drugi raz ju tam nie posza. Cz ksiek z Topolowej udao si uratowa. "Zabezpieczeniem biblioteki Rodzicw - wspomina Jadwiga Putowsk [rkopis w moim posiadaniu - S.J.] zaja si bez naszej interwencji powoana do tego komrka podziemna pod kierownictwem Bohdana Korzeniewskiego (bywa na Topolowej). Wystpowa on oficjalnie do wadz niemieckich jako przedstawiciel Uniwersytetu o pozwolenie umieszczenia ksiek aresztowanych osb w Bibliotece Uniwersyteckiej. Ratowano w ten sposb cenne ksigozbiory, a jednoczenie oczyszczano je z trefnych materiaw. W przypadku Topolowej starania powiody si. Dziki Korzeniewskiemu byam w Bibliotece Uniwersytetu i widziaam nasz ksigozbir obok ksiek uprzednio aresztowanych: profesora Handelsmana i profesora Smoleskiego. Po Powstaniu udao mi si ode-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

479

bra cz ksiek przygotowywanych przez Niemcw do spalenia." Musiaem liczy si z tym, e w trakcie rewizji na Topolowej gestapo ju znalazo lub moe znale lada chwila korespondencj Zosi z moj matk i siostr, e bd znali ich adres. By to co prawda boczny nurt sprawy, nie zwizany z Anglikami, przebyway daleko na wsi, pod Nowym Targiem, ale nie wolno mi byo zaniecha adnej ostronoci. Wolaem nie myle, co mogoby zrobi gestapo z moj matk, siostr i Magdalenk, eby zama Zosi. W trzy dni po aresztowaniu na Topolowej znalazy si ju na nowym miejscu w Kieleckiem. Z "tramwaju" w podziemiach gestapo wzili aresztowane kobiety na przesuchanie. W drodze z Szucha na Pawiak doktor Garlicka zaya trucizn. Zosi odebrali trucizn ju wczeniej, gdy prbowaa j zay w drodze na Szucha. Doktor Garlick przywieli nieprzytomn do szpitala wiziennego na Pawiaku w stanie bardzo cikim. Lekarki-Polki uratoway j od mierci. Bya im pniej za to wdziczna. Komrka wizienna AK przekazaa nam wiadomo, e aresztowani s na Pawiaku. Wkrtce przyszy dalsze wiadomoci, a potem grypsy. Udao si i nam rwnie wysya im grypsy i paczki.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

480

Doktor Zandow Niemcy nie interesowali si. Rozstrzelali j w kilka dni po aresztowaniu. Doktor Garlick ciko przeya wiadomo o rozstrzelaniu koleanki. Wyrzucaa sobie, e cigna j do swego zagroonego domu. A przecie nie byo wyboru. W getcie czekaa j niechybna mier, a znalezienie cakowicie pewnego "czystego" mieszkania byo w tym okresie ju bardzo trudne lub wrcz niemoliwe. Dowiedzielimy si pniej, e doktor Zandow, wprowadzajc si na Topolow, znaa ca prawd o zagroeniu mieszkania, a ryzyko byo obustronne. "Okolicznoci aresztowania - wspomina Putowska - akt oskarenia, przebieg ledztwa nie s dostatecznie wyjanione. Sprawa bya sensacyjna i trudno da wiar wszystkim wersjom (czsto sprzecznym) naocznych wiadkw, ssiadw, dozorcy. Nie ma absolutnej pewnoci, e gestapo przyszo po Anglikw. S niejakie poszlaki, e Niemcy przyszli ladem doktor Zandowej, a wobec niespodzianki przekazali natychmiast spraw do odpowiednio wysokiej instancji w alei Szucha." Nie wiem, czy tak rzeczywicie byo. Gdy zjawi si na Topolowej Stefan Putowski, a byo to w trzy godziny po aresztowaniu, wrd fotografii, ktre mu pokazali gestapowcy, byo wiele zdj Anglikw. Rwnie i w czasie ledztwa na Szucha interesowaa Niemcw tylko sprawa

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

481

Anglikw i ona bya zasadniczym obcieniem obu aresztowanych pa. Zosia, szeciokrotnie przesuchiwana na Szucha, zachowaa niezomn postaw. Ca odpowiedzialno wzia na siebie. Postpowanie matki tumaczya humanitarnymi pobudkami, obowizkiem lekarza wobec chorego. - Lekarzowi nie wolno odmwi pomocy adnemu choremu - owiadczya podczas jednego z przesucha na Szucha biegle mwica po niemiecku doktor Garlick. - Czy onierzowi niemieckiemu take? - zapyta gestapowiec. - Take - potwierdzia ze szczerym przekonaniem. Zgodnie z relacjami z Pawiaka, w trakcie przesucha w gestapo obie panie nie byy bite ani torturowane. Grypsy Zosi byy pene odwagi, nadziei i troski o nas. "Jechaam znowu na Szucha - napisaa na maym kawaku bibuki cudowna, kochana Warszawa!" Gnbia j myl, bym wczajc si do akcji pomocy, nie zosta zidentyfikowany przez Niemcw. Przez oddzia mski Pawiaka nawizay kontakt z aresztowanymi Anglikami. W jednym z grypsw Zosia przekazaa sowa Kita: "W Anglii nie ma ani jednego czowieka, ktry zrobiby dla kogokolwiek to, co wycie zrobiy dla

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

482

mnie!" Na prb uzgodnienia zezna Kit odpowiedzia przez komrk wizienn, e "oficer niemiecki da mu sowo, e nie wykorzysta jego zezna, i e on, oficer angielski, nie moe kama"10. Naiwno czy?... - Nie umiem dokoczy tego pytania. Aresztowanie na Topolowej dao pocztek szeroko zakrojonej akcji gestapo. Nie ograniczya si ona do Warszawy, sza po ladach zbiegych z obozu Anglikw, po trasach przerzutowych, po mieszkaniach i lokalach kontaktowych. Wysokie kwalifikacje lekarskie doktor Garlickiej, yczliwa pomoc przyjaci lekarzy na Pawiaku, starania organizacyjne - wszystko to pozwalao nam si udzi, e uda si j, a moe take i Zosi, zatrzyma na Pawiaku jako personel szpitala wiziennego. Doktor Garlicka bya otoczona troskliw opiek wspwiniarek i straniczek, zwaszcza funkcyjnego personelu sanitarnego. Mimo swych 68 lat miaa tam szans przetrwania. Nie na dugo starczyo nam zudze. W kilka dni po katastrofie Jadwiga Putowska dostaa od dr Marii Kasperowiczowej adres czowieka, ktrego onie doktor Garlicka uratowaa ycie. Ma dla niej dozgonn wdziczno i ofiaruje pomoc w jej sprawie. Putowska spotkaa si z nim dwukrotnie. Pan H. wiedzia wiele, nie robi zudze. Sprawa bya w
10

Rozmowa autora w r. 1967 z lekarzem Pawiaka "dr Josek" (dr Janin Krzyanowsk-Adamczewsk).

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

483

Wydziale Specjalnym, oskarenie o kontakty z wywiadem obcym. Obu kobietom grozia kara mierci. Uwaa, e jedyn, sab szans przeycia jest skrcenie ledztwa i Owicim. Ostrzega przed oszustami. W takiej sprawie nie ma zwolnienia za pienidze. Przy drugiej wizycie poda ju napisane podanie o ask "do Hitlera". Podpisaa. Po wojnie Putowska dowiedziaa si, jakoby czowiek ten, byy oficer polski, volksdeutsch, pracowa na Szucha jako "wtyczka" AK i zosta zrehabilitowany. Czyby on przyczyni si do przerwania ledztwa i przestawienia sprawy na paszczyzn "udzielenia gociny"? Moe to dziki niemu obie panie unikny na Szucha tortur, co byo faktem rwnie pocieszajcym, jak i zaskakujcym? 14 padziernika 1942 roku, w dwa miesice po aresztowaniu, obie zostay wywiezione do Owicimia. Przysza stamtd jedna kartka od Zosi, adresowana do siostry w Warszawie. Osiem sw na obozowym formularzu. Po obowizkowym "Bin gesund" - "jestem zdrowa", niedokadnie wymazane przez cenzur sowa: "Mutter schalt Kartoffeln. Ich arbeite draussen" - "Matka obiera kartofle. Ja pracuj na dworze!" "Doktor Garlicka znaam ju kilka dni - wspomina Seweryna Szmaglewska - nie wiedzc, e jest lekark. Pami zachowaa j nie zmienion, tak jak wtedy, w chodny padziernikowy poranek. Dua, agodna kobieta pochyla

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

484

si nad obracanym w palcach ziemniakiem. Umiech nie znika z jej ust, od czasu do czasu z tym umiechem radoci spoglda na swoj ssiadk. Rozpocza wanie prac w kartoflami. Na dworze, ale pod dachem. Od kilku dni. Jesienny deszcz ze niegiem nie bdzie przenika ju na plecy, nie trzeba bdzie dwiga szyn wskotorowej kolejki ani napenia piaskiem i wirem wagonikw. Obraca ziemniak w sinych palcach i znowu patrzy na ssiadk. Jeszcze wtedy nie wiedziaam, e bya w obozie razem z crk Zofi Jankowsk. Kto przybiega do kartoflami. Nerwowe rozmowy prowadzone s szeptem i nagle dua kobieta, przewizana szmat zamiast fartucha, z palcami zgrabiaymi, oblepionymi brudem, wstaje. Nie potrafi chodzi w drewniakach uciekajcych z ng, jej ruchy staj si pokraczne, plecy zgarbione bardziej ni zwykle. Poda za wzywajc j kobiet, zabiera take swoj ssiadk i - nie wiem dlaczego, mnie. W pustym baraku wszystko si wyjania. Pomidzy pryczami skulona w ataku blu wije si moda dziewczyna. Stajemy przy drzwiach z obu stron. Wic to lekarka. Szybko, sprawnie bada chor, kada sekunda jest cenna, czynno nastpuje byskawicznie po czynnoci, wieloletnie dowiadczenie kieruje doni i myl doktor Garlickiej. Oto znowu na ten krtki czas odzyskaa prawo do

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

485

swojej dawnej pracy i wiedzy, staa si sob, jest potrzebna chorej. Odzywaj si ciche sygnay, ledwie dosyszalne syknicia. Trzeba koczy i natychmiast odej, ale doktor Garlicka nie jest przecie w cigu tej krtkiej chwili robotnic z kartoflami, jest lekarzem. Spokojnie, rzeczowo, do koca daje zdenerwowanej blokowej wskazwki, powtarza jeszcze raz i tumaczy dokadnie. Potem, kiedy ju SS-manka jest za progiem, odchodzi mwic na poegnanie: - Wpadn jeszcze wieczorem. Ile razy tymi samymi sowami egnaa pacjenta, dajc mu nadziej, e wszystko bdzie dobrze, skoro kto nad nim czuwa i przyjdzie jeszcze tego samego dnia. W niewiele dni pniej now zaog kartoflami zdziesitkowaa wysoka gorczka. Zobaczyam doktor Garlicka na bloku 24-ym oczami niezupenie ju wtedy przytomnymi. Wspia si na wysoko mojej podsufitowej pryczy. Znw umiech. Ten umiech pochodzi z podjtej decyzji. - Zostan tu, bd sypiaa z moj crk, przechodziam ju kiedy dur plamisty, nie sdz, eby mi si przytrafi paratyfus, a crce bdzie ze mn troch cieplej i lepiej.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

486

Bya to moe odpowied na jakie moje pytanie, moe zreszt lekarka odpieraa swoje wasne wtpliwoci. Odprowadziam j wzrokiem. Pomidzy drewnianymi konstrukcjami trzypitrowych prycz, przypominajcymi rusztowania, jej wysoka posta zdaa na przeciwleg stron baraku, wspinaa si na grne posanie, tam, gdzie zadymka wpadaa, jeeli d wicher pnocny. Miaymy wic doktor Garlick pomidzy sob w dzie i w nocy na nieustajcym ostrym dyurze, gotow zawsze, pieszc na kade wezwanie. Penia czciej funkcje salowej i pielgniarki ni lekarza. Potem zacza si jej wysoka temperatura. Grypa - jak mwia nam Garlicka, nie rezygnujc ze swoich dotychczasowych zaj. Kryzys przyszed u niej i u mnie chyba rwnoczenie. Kiedy po wielu dniach i nocach zmagania si z czarn mgawic wreszcie odzyskaam przytomno, usyszaam, e crka doktor Garlickiej umara ju wczeniej, a lekarka poprzedniego dnia."11 Wedug urzdowego zawiadomienia z gestapo doktor Zofia Garlicka zmara w Owicimiu 18 listopada, Zofia Jankowska - 13 grudnia 1942 roku. A wedug relacji naocznego wiadka, Seweryny Szmaglewskiej, matka przeya crk - urzdowe daty zgonw s faszywe.

11

S. Szmaglewska, Sylwetki lekarzy-winiw Owicimia, "Suba Zdrowia" 1963, nr 4.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

487

11 sierpnia po poudniu do samochodw gestapo, stojcych przed domem Topolowa 8, Niemcy wyprowadzili pi osb. Rna bya w gestapo warto ich ycia. ydwk - rozstrzelali w kilka dni pniej, obie Polki wysali na pewn mier do Owicimia, Anglikw odesali do oflagu. Moe nawet, za kar, przez pewien czas pozbawili ich paczek ywnociowych z czekolad i skondensowanym mlekiem. O mierci Maty i Zosi dowiedzielimy si w kilka miesicy pniej. Przez ten czas poznaem jeszcze jedn okupacyjn prawd. Natarczywe prby dziaania i guch bezsilno. Dowiadczenie dziewidziesiciu dziewiciu cudzych tragedii i upart wiar, e ta jedna jedyna szansa zarezerwowana jest dla mojej nadziei. Po wywiezieniu Zosi do Owicimia nie ograniczyem si do wysyania oficjalnie dozwolonych niewielkich paczek ywnociowych z cukrem, sucharami, szmalcem i cebul. Dostaem adres poredniczki, ktra - jak mnie zapewniono - wielu ludziom w Owicimiu pomoga, niejednego stamtd wycigna. Kada nadzieja bya dobra. Polka, lekarz dentysta, pani M. K. zamieszkaa na ulicy Noakowskiego. Po sprawdzeniu, z czyjego polecenia przychodz, i wysuchaniu mojej relacji zgodzia si pomc. Zadaa zaliczki na opacenie Niemcw, przez ktrych dziaa. To byo zrozumiae. Pomoc ograniczaa si do przekazywania specjalnych paczek ywnociowych i cie-

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

488

pej bielizny, ktre jej dostarczaem. Po pewnym czasie pani M. K. zaproponowaa mi znacznie bardziej skuteczn form pomocy: przeniesienie obu kobiet na stae do szpitalnego baraku. Lekarskie kwalifikacje doktor Garlickiej, rzeczowe informacje pani M. K. i patna w dolarach cena tej pomocy umacniay moj wiar w realno propozycji. Wpaciem zadatek. Po pewnym czasie pani M. K. potwierdzia szczliwe przeniesienie obu kobiet i zadaa reszty nalenoci. Wpaciem. Chciaem wierzy. Ale szybko przeprowadzenia sprawy wydaa mi si podejrzana. Mogem stara si o sprawdzenie drog organizacyjn, ale to trwaoby dugo, nie miaem odpowiednich bezporednich kontaktw. Zaproponowaem pani M. K., eby na dowd przeprowadzenia sprawy pokazaa mi kilka sw dowolnej treci, napisanych przez Zosi. Jeli przenieli j do szpitalnego baraku, to maj z ni jaki kontakt. Trzy sowa napisane owkiem na skrawku niemieckiej gazety, ktre w jaki czas potem przekazaa mi pani M. K., na pewno nie byy napisane przez Zosi. Usiuj wierzy, e to pani M. K. oszukano, a nie ona mnie. W lutym 1943 roku siostra Zosi dostaa wezwanie na Szucha do pokoju nr 101. To "zy pokj", ostrzegali uprzednio wzywani do gestapo znajomi. Posza z Zosi Chojnack. Ja czekaem na placu Na Rozdrou. Zawiadomili j o mierci matki i siostry. W lad za tym przyszy

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

489

oficjalne zawiadomienia. W roku 1943 gestapo zawiadamiao jeszcze rodziny o mierci winiw. To chyba Camus powiedzia, e zbieg okolicznoci nie moe zdarzy si w powieci, natomiast zdarza si w yciu. Spotkaem podczas wojny obu aresztowanych na Topolowej Anglikw. Po Powstaniu byem w obozie jecw w Langwasser pod Norymberg, skd przewieziono nas do obozu w Colditz. Obronny zamek z XVI wieku zamieniony na specjalny obz - Sonder Oflag - dla jecw wojennych rnych narodowoci. Nasz pierwszy dzie pobytu w obozie, pierwszy apel. Niemieccy podoficerowie obliczaj obecnych na zbirce. Potem raport przed najstarszym rang oficerem angielskim, ktry z kolei przekazuje meldunek niemieckiemu komendantowi obozu. Staem na prawym skrzydle w drugim szeregu niewielkiej grupy oficerw AK, wrd stoczonych na dziedzicu zamkowym kilkuset oficerw rnych narodowoci: Amerykanw, Anglikw, Czechw, Francuzw, Kanadyjczykw, Nowozelandczykw. - Baczno! Na prawo patrz!

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

490

Automatycznie spojrzaem w prawo. O kilka krokw ode mnie sta Kit, porucznik Christopher Silverwood-Cope, aresztowany na Topolowej 11 sierpnia 1942 roku. Drugi aresztowany wwczas Anglik, John Crawford, sta dalej. Ode mnie, w Colditz, dowiedzieli si o mierci doktor Garlickiej i Zosi w Owicimiu, o rozstrzelaniu doktor Zandowej, o licznych aresztowaniach. Chodzilimy w trjk dookoa zamkowego dziedzica, wrd wielojzycznego tumu jecw, ktrzy ustawiali si w kolejce po dodatkowe porcje brukwi, wymieniali na obozowej giedzie zawarto paczek i usyszane komunikaty. Opowiadaem - suchali. Trudno im byo cokolwiek powiedzie. Wtedy ich rozumiaem. Od czasu wsplnego pobytu w Colditz w roku 1945 nie spotkalimy si nigdy wicej. Nie napisali do Warszawy ani sowa. Gdy nie rozumiem ich milczenia, a nie chc ich skrzywdzi osobistym sdem, wracam do fragmentu opowiadania Marii Dbrowskiej, w ktrym pisarka rozmawia z doktor Garlick na temat okazanej zbiegom pomocy: "- S takie pooenia historyczne, w ktrych jest tylko miejsce na etyk ryzykown i bohatersk. I takie, gdzie wystarcza zwyka unormowana moralno spoeczna. Kto wie [...], czy wysza cywilizacja nie likwiduje potrzeby bohaterstwa. Przynajmniej takiego jak nasze [...].

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

491

Moe ta ich cywilizacja likwiduje potrzeb, a nawet moliwo takiego bohaterstwa [...]. Chcemy jako dorwna tak wielkiemu sojusznikowi. A nawet go przewyszy. Czyme go przewyszymy, jak nie szalestwem ofiary? Jak nie jakim bezinteresownym dobrodziejstwem? - To dobrodziejstwo [...] zwikszy tylko obco midzy nimi a nami. Bo szalestwo bohaterskiej ofiary wybacza si tylko midzy rwnymi. Rwnymi w poczuciu obu stron."12 Gdy w roku 1960 Magdalena bya w Londynie z wizyt u ciotki tam zamieszkaej, dawny Kit chcia si z ni zobaczy. Odmwia. C mgby jej powiedzie po osiemnastu latach. W 1972 roku zjawi si on u Jadwigi Putowskiej. Nie przyjecha specjalnie w tym celu, by subowo w Warszawie. Nie bya to atwa rozmowa dla obojga. Chcia si widzie z Magdalen. Ciotka odmwia mu. Magda bya w powanym stanie, a takie spotkanie byoby dla niej cikim przeyciem. - Nie wyobraaj sobie - powiedziaa na zakoczenie rozmowy Putowska - e moja siostra zgina dla Kita czy Johna, ktrzy uciekli z obozu. To by jej odcinek walki z Niemcami. Zgina jak onierz Walczcej Polski i jak
12

M. Dbrowska, W pikny letni poranek, ibidem, s. 660-661.

4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ

492

czowiek bronicy czowieka. Niewane, jak mia na imi i w jakim jzyku najprawidowiej si je wymawia.

5. STRAGAN
Ju nastpnego dnia po aresztowaniach na Topolowej musiaem wrci do codziennej konspiracyjnej roboty. Odbieraem poczt, przekazywaem faszywe dokumenty, suchaem relacji kurierw. Dowiadywaem si o nowych aresztowaniach, przejmowaem nowe lokale kontaktowe i "skrzynki", gdy trzeba byo "pali" adresy znane aresztowanym. Spord kolegw, z ktrymi spotykaem si subowo, tylko nieliczni znali moje powizania z aresztowanymi na Topolowej. Dla innych - jeli wiedzieli o tym aresztowaniu - byo jednym z wielu. Co dzie, co noc w Warszawie gestapo brao dziesitki osb. Co dzie z getta wywoono na mier tysice ludzi. yem pod ustawiczn groz, by wasn wpadk i aresztowaniem nie obciy dodatkowo Zosi. Czuem si bezpieczniej na odprawie u "Grskiego", szefa "Straganu", w towarzystwie kierownikw sieci wywiadowczych tropionych przez gestapo ni z przypadkowo spotkanym kim, kto zna moje prawdziwe nazwisko. Ukadaem "legendy" na wypadek legitymowania lub

5. STRAGAN

493

aresztowania, sprawdzaem, czy mam przy sobie pask pastylk w ochronnym opakowaniu. Szczliwie, miaem ju wtedy duo roboty. Musiaem zmienia mieszkania, osobowo, dokumenty. Wracaem do domu zmczony tu przed godzin policyjn, nierzadko z trefn poczt, ktrej nie zdyem przekaza. Gdy syszaem po nocy stajcy gdzie opodal samochd, nie umiaem si opanowa i wygldaem na ulic przez szpar w zaciemnionym oknie. Genera "Grot" pisa w jednym z meldunkw do Londynu: "Ludziom si zdaje, e nie wytrzymaj tu w kraju, e zawiod ich nerwy... Wytrzymaj, bo musz wytrzyma." Na jednej z kolejnych odpraw "Grski" zapowiedzia wczenie do naszego wydziau ludzi z komrki "Bradla" (Kazimierza Leskiego), ktra zaopatrywaa jedn z naszych sieci wywiadowczych w faszywe dokumenty. Szczeglnie dla nas cenne byy ich kontakty z drukarniami, co pozwolioby wreszcie na uruchomienie u nas wasnej produkcji, rozszerzenie asortymentu faszywych dokumentw i uniezalenienie si od "Parku", komrki legalizacyjnej KG. Posugiwanie si przez rne komrki podobnymi zestawami dokumentw stwarzao dodatkowe moliwoci ich "wsypania" i bardzo niebezpieczne bo nieprzewidywane zagroenie naszych.

5. STRAGAN

494

Domylaem si, e pierwsze miesice mojej dziaalnoci szef traktowa jako okres prbny, e ociga si z przekazaniem cennej komrki w nieznane rce. Teraz miaem podwjn satysfakcj. Dowd uznania dla naszej roboty i mono jej rozbudowy. Na spotkaniu z "Grskim" omawiaem moliwoci wprowadzenia nowych dokumentw, zarezerwowanych wycznie dla potrzeb wywiadu, mono rozszerzenia zasigu naszych kurierw i zwikszenia ich bezpieczestwa. Przez "Wand" miaem dosta haso i kontakt dla podjcia nowych ludzi. Na umwione spotkanie "Wanda" nie przysza. Poczty od "Grskiego" nie dostaem. Alarmow poczt zawiadomi mnie "Dzicio" o zagroeniu wszystkich ludzi i lokali znanych "Wandzie" i "Grskiemu". Natychmiast odci si od wszelkich powiza ze "Straganem", "spali" zagroone lokale. Zamiast kryptonimu "198" obowizuje nowy: "C8". Czeka na dalsze rozkazy. Penego wyjanienia doczekaem si po dwudziestu dwu latach, czytajc wspomnienia "Wandy". "Przygotowaam wszystko na jutro i poszam spa. W nocy obudzi mnie ciki tupot biegncych ng. Stojc przy tapczanie, zastanawiam si, co si stao. Wraca mi cakowita wiadomo. Moje okno wychodzio na podwrze, byo otwarte - zobaczyam na podwrzu peno Niem-

5. STRAGAN

495

cw. Ich hemy lniy w rozgwiedonej nocy. Prdko zarzuciam na siebie szlafrok."13 26 sierpnia 1942 roku na skutek zdrady Ludwika Kalksteina aresztowany zosta szef "Straganu" "Stanisaw", "Grski" - major Stanisaw Rogiski wraz z sekretark "Nin" - Janin Despot-Zenowicz, oraz "Wand" - szefem cznoci "Straganu" - Wand Ossowsk. Przy aresztowanych Niemcy znaleli walizk zawierajc list okoo dwustu osiemdziesiciu pseudonimw osb pracujcych dla "Straganu" w Warszawie, w GG i wielu krajach Europy oraz przygotowan dla nich miesiczn pensj i kartki ywnociowe. Ca walizk dolarw, marek, frankw, pienidzy czeskich i wgierskich oraz kartki ywnociowe na wszystkie niemal pastwa okupowane przez Niemcw. Zazwyczaj dostarczane pienidze i kartki byy jeszcze tego samego dnia przekazywane dalej. Tego krytycznego dnia nie zdyli si z tym upora. Zawarto walizki miaa by dopiero nastpnego dnia przekazana cznikom. Skrytki, ktre byy w mieszkaniu, nie mogy pomieci takiej iloci materiau, ukrycie walizki w piwnicy czy na strychu - w razie wpadki - obciyoby wszystkich mieszkacw domku. Postanowili zatrzyma walizk na t jedn noc pod biurkiem w pokoju "Wandy".

13

W. Ossowska, Izolatka, w: Wspomnienia winiw Pawiaka, Warszawa 1964, s. 302-325.

5. STRAGAN

496

Jeszcze poprzedniego dnia "Wanda" miaa u siebie drug list z nazwiskami i adresami ludzi "Straganu" zamieszkaych w Warszawie. Dziki "Haliczowi", szefowi wywiadu kolejowego, udao si "zorganizowa" spor ilo wgla przeznaczonego dla Niemcw. Byoby to cenne zaopatrzenie na zim dla ludzi ze "Straganu". Trzeba byo poda nazwiska i adresy, bo jake wedug pseudonimw wozacy mogliby rozwozi kradziony wgiel. W przeddzie aresztowania dziwnie niespokojna "Wanda" postanowia przekaza "wglow" list natychmiast. Wbrew instrukcji posza do cukierni, w ktrej spodziewaa si zasta "Halicza". Nie baczc na jego wyrane protesty, podesza i wsuna mu list do rki. By bardzo niezadowolony. Trudno. Wrcia spokojnie na Dzik. "Stanisaw" i "Wanda" znali wiele nazwisk i adresw osb, ktrych pseudonimy znajdoway si na licie, a ktra wpada w rce Niemcw. Od pierwszej chwili zdawali sobie spraw, co ich czeka. W trakcie aresztowania "Stanisaw" prbowa uciec przez okno. Zosta okrutnie pobity. Wynieli go sztywnego, okrconego jesionk, z gow owinit rcznikiem, z ktrego cieka krew, ze skutymi rkoma i nogami. Zawieli ich na Szucha. "Jak si boj - wspomina "Wanda". - Jak strasznie si boj! Czy wytrzymam? Czy bd miaa do si? Wszy-

5. STRAGAN

497

scy, z ktrymi pracowaam jeszcze wczoraj, ktrych widziaam, u ktrych byam w domu, tocz mi si w mzgu. Wychodzimy z budy. Stanisawa wynosz. Peszy mi to, e jestem boso." Po wstpnych badaniach przewo "Wand" na Pawiak. Winiowi-Polakowi, ktry spisywa jej personalia, podajc adres, podkrelia z naciskiem, e wszyscy mieszkacy domku przy ulicy Dzikiej 28 zostali aresztowani. Da zna, komu trzeba. Nastpnego dnia dostaje gryps: "Gdzie was aresztowano? Ile osb? Co zabrano z materiaw dowodowych? Nie przyznawa si do niczego. Bd straszy, ale to nic. Odpowiada cile na pytania i nie przyznawa si do koca - Tadeusz". "Wanda" nie zna "Tadeusza", ale rozkaz jest wyrany. Lista dwustu osiemdziesiciu pseudonimw znaleziona u szefa wywiadu bya dla gestapo bezcenn zdobycz. Tych, ktrych pseudonimy zna Kalkstein, aresztowano jeszcze tej samej nocy, nazajutrz, po kilku dniach. Gestapo wiedziao jednak, e warunkiem dalszych aresztowa jest jak najszybsze rozszyfrowanie pseudonimw i uzyskanie adresw wszystkich osb znajdujcych si na licie. Zanim organizacja zaalarmowana aresztowaniem "Grskiego" i "Wandy" zdoa "spali" zagroonych ludzi.

5. STRAGAN

498

"Wanda" przekazaa dokadne wspomnienia z pierwszego przesuchania, ktre odbyo si ju nastpnego ranka: "...wywouj mnie z celi. Przesuchanie. Prowadz mnie na mski Pawiak [...]. Po krtkich formalnociach pada pierwsze niepokojce pytanie: - Skd znasz Stanisawa? [...] - Kto s ci ludzie z listy? - Nie wiem. Nie znam adnych ludzi, adnej listy [...]. Silne uderzenie w gow zmiata mnie z krzesa jak bezwoln kuk. Wal si na podog. Jest ciemno, dobrze. Ale ju silne kopnicie wraca mi wiadomo. Aha, to przesuchanie! Gramol si niezdarnie, eby wsta. Teraz grad uderze spadajcych na moj gow nie pozwala mi zebra myli. Co dziwnego dzieje si z moj gow: puchnie, skra na twarzy zdaje si pka, tak jest nacignita. - Pracowaa razem ze Stanisawem? - Nie. Ja miaam dyury w szpitalu. I znw grad uderze. Wielki sygnet z trupi czaszk odwrcony do wewntrz doni rozcina mi skr na skroni, krew pynie. I z nosa te. Jestem tak oszoomiona, e na-

5. STRAGAN

499

wet nie czuj blu. Cay wiat si krci, wiruje. Siedz na krzele, a wydaje mi si, e sufit mam pod nogami. - Pracowaa w konspiracji ze Stanisawem? - Nie! Silny bl kae mi cofn nogi, ale nie mam ich gdzie schowa, bo mj oprawca listw czy jakim drkiem bije mnie po goleniach. No... ju skoczy. Chwila odpoczynku. Niemiec siada przy biurku, jest zmczony. Sekretarka-tumaczka mwi z wyrzutem: - Tak pani zdenerwowaa pana sdziego i po co to wszystko? Potem, na wolnoci, dowiedziaam si, e krya wersja, i mam wybite oko i zby. Na szczcie, tylko zby poszy i pk bbenek w uchu - za pno otworzyam usta, eby zmniejszy cios..."14 Pprzytomna po tym pierwszym przesuchaniu z powybijanymi zbami i pknitym bbenkiem w uchu "Wanda" czua si nadal odpowiedzialnym szefem cznoci "Straganu". Prbowaa jak najszybciej zawiadomi organizacj o wpadce, aresztowaniu i dalszych zagroeniach.

14

Ibidem, s. 307.

5. STRAGAN

500

Pani w biaym fartuchu, ktra wesza wieczorem do jej celi, to kontrola medyczna. Pod pozorem poszukiwania wszy grzebie jej we wosach, szepce: "- Nie zaamuj si. To zawsze na pocztku najgorzej." Wsuwa jej we wosy proszki umierzajce bl i zapytuje, czego jej trzeba. Wanda" decyduje si. "- Kontaktu z wolnoci. Niech pani Jankowska, matka Jdrusia, zawiadomi ma. Niech si pilnuj, ja wytrzymam. Ale jak dugo, nie wiem." "Niech pani Jankowska, matka Jdrusia, zawiadomi ma." O aresztowaniu Zosi "Wanda" dowiedziaa si ode mnie, gdy prosiem j o kontakt na Pawiaku. Zapytaa mnie wwczas: "Pod jakim nazwiskiem zostaa aresztowana paska ona?" Wkrtce wiedziaa rwnie, e nawizalimy ju korespondencj grypsow. Przekazujc pani w biaym fartuchu polecenie dla Zosi, "Wanda" zdawaa sobie spraw, e kady gryps, kada informacja moe by przechwycona przez gestapo. Dla "Wandy" i dla pozostaych na wolnoci ludzi "Straganu" byem "Kucharskim" i tak najprociej byo mnie okreli. Ale ten mj pseudonim mg - skojarzony z osob Zosi stworzy dla niej dodatkowe, najgroniejsze oskarenia. "M pani Jankowskiej" to by dla gestapo oficer polski w

5. STRAGAN

501

dalekiej Anglii, ktry przysya paczki, o tym wiedzieli. "Kucharski" - mg okaza si cichociemnym skoczkiem, oficerem wywiadu AK. Chyl gow przed mdr ostronoci skatowanej "Wandy". Ale skd "matka Jdrusia"? Po otrzymaniu przydziau subowego i kontaktu z szefem "Straganu" spotykaem si z nim i z "Wand" niejednokrotnie dla omwienia mych zada, organizacji wywiadu, schematu cznoci. Ktrej letniej niedzieli spotkalimy si we czworo: "Wanda", "Grski", "Maciek" i ja, na piaszczystej wilanej asze na wysokoci oliborza. dka, plaa, woda i trzech modych ludzi z dziewczyn. Czy mona mie lepsze alibi do omwienia zada wywiadowczych? I czy mona si dziwi, e mwilimy nie tylko o nich? Nasz lot i skok, ycie w okupowanej Warszawie, sprawy rodzinne. Ale nawet wtedy na play nad Wis, wobec najbliszych osb z organizacji, podwiadomie przestrzegaem zasad konspiracji. W moich opowiadaniach Magdalenka wystpowaa jako "Jdru". "Niech pani Jankowska, matka Jdrusia, zawiadomi ma." ledztwo jest coraz bardziej okrutne, "Wanda" coraz sabsza. "Jestem bez si. Zlana wod, bo do czsto mdlej, z rozbit znw gow, z obolaym uchem, z ktrego mam tak obfity wyciek, e konierz od bluzki jest mokry, bez si, wiem tylko jedno: nie mog powiedzie

5. STRAGAN

502

prawdy. [...] Braam lanie, ale nabieraam przekonania, e Niemcy nic nie wiedz, e nie trafili na adn drog. Lokale podawane nie miay dokadnych adresw, liczyli, e zastraszona, zmaltretowana, sprostuj bd, ale ja jeszcze wytrzymaam. Traciam jednak siy wyranie." Wypytuj "Wand" o kady znaleziony przy niej drobiazg. Podczas kolejnego przesuchania prowadzcy ledztwo gestapowiec na prob "Wandy" zgodzi si zwrci jej ryngraf Matki Boskiej Czstochowskiej, pamitk po matce, ktry miaa przy sobie w torbie. W skrzanej oprawce ryngrafu "Wanda" przechowywa bdzie trucizn, o ktr upomina si w grypsach. To stworzy alibi i uratuje ycie lekarce wiziennej doktor Annie Czuperskiej i funkcyjnym Polkom podejrzanym o przemycanie trucizny. Gdy Niemcy bd usiowali torturami wymusi od "Wandy", skd dostaa trucizn, odpowie im: - Da mi j sam ledczy z mojej torby... ledztwo przejmuje wysokiej rangi oficer gestapo, Hauptsturmfhrer Reschke, "bo eby takie gwno, takie szczeni tyle dni gadao same kamstwa, to przechodzi pojcie ludzkie". Mwi po polsku, co ogromnie utrudnia "Wandzie" zeznania, bo zmusza do natychmiastowych odpowiedzi. Konfrontuj "Wand" z wieloma aresztowanymi.

5. STRAGAN

503

"Ja ju tego nie wytrzymam. Ju nie dam rady. Gdzie ta trucizna? Czy mi dadz? Pisz jakie gupstwa, e nie wolno si zaamywa, ja te tak mylaam, a nawet mwiam tam... na wolnoci. Ale teraz wiem, e to frazesy bez pokrycia. Nie mog sypn nikogo, a przecie wiem tak duo. Znam adresy prywatne, nazwiska. Musz to skoczy. W ubikacji w umwionym schowku nie ma nic. Trzeba si powiesi. Paska, sznurka, nic takiego nie ma. Jest koszula nocna z jakiego perkaliku, ofiarowana przez nieznan koleank. Syszaam, e mona si powiesi na klamce - klamki te nie ma. Na ramie ka - te jej nie ma. Ale s ramy w oknie, wysoko pod sufitem. Prbuj zrobi ptl. Nie umiem da sobie z tym rady... Powtarzam ten manewr par razy. Jestem tchrz, wstrtny pospolity tchrz, nawet powiesi si nie potrafi! Czuj wstrt sama do siebie, a jednoczenie jest mi dobrze. Jeszcze jutro bd ya... Moe co si zmieni? Ranek jest straszny. Niewyspana, zmaltretowana, w gowie mi si krci... Moe nie wywoaj na przesuchanie? Moe dzi nie? Ossowska! - sysz na korytarzu. Na sztywnych nogach wychodz z celi. Musz wyglda strasznie, przebiegajce winiarki funkcyjne patrz z politowaniem i przeraeniem..." W ostatniej chwili jedna z funkcyjnych ukradkiem wsuwa jej do rki ampuk. "Wanda" jedzie na Szucha spokojna.

5. STRAGAN

504

"Zaczyna si bicie. Och, eby nie rozbili ampuki - to najwikszy skarb. Nie myl, strzeg trucizny. A potem ciemno, sabo, jestem wyczerpana do ostatka. Wracam na gr. Par razy przyklkam, jest mi sabo, mam mdoci. W gabinecie Reschke zaczyna od nowa, chce mnie widocznie wykoczy. Z kim rozmawia, a ja wicz przysiady. Ile czowiek moe wytrzyma? Pot kroplisty spywa mi z twarzy, padam, wstaj i znw przysiad, i znw le. Kiedy to si skoczy. Krzyowe pytania Reschkego i kada odpowied poprzedzona szturchacem s chyba jeszcze gorsze. Zbolaa, zmczona, z rozmazan krwi na caej twarzy, zaczynam si ama. Nie umiem myle, nie umiem logicznie myle! Reschke naciska. Jeszcze chwila, jeszcze jedno pytanie i... powiem. Co wtedy? Przeraenie podnosi mi wosy na gowie. Powiem, zaraz powiem, a jak powiem jedno sowo prawdy, to ju koniec: powiem wszystko. Jest mi sabo. - Czy mog i do toalety? Reschke patrzy na mnie ze wstrtem. - Rauss!!! - wrzeszczy. Wchodz do ubikacji. Jest mao czasu, a trzeba stworzy alibi, eby nie szarpali szpitala na Pawiaku.

5. STRAGAN

505

Rozdzieram etui, wat i pokrywki wyrzucam, a powierzchni smaruj lekko proszkiem z ampuki. Teraz ca zawarto, proszek z ampuki, bior do ust. Puszczam wod, szko rozbite w muszli poszo. Id do kranu. Troch wody, poknite. Obmywam rce, twarz i wycieram chustk do nosa. No, teraz ju koniec. Ale czy zadziaa? Tak... tak... dziaa. Szum w gowie i tysiczne dzwony. Jak dobrze, jak dobrze... umr, skoczy si to wszystko, skoczy si ta mka. Na korytarzu otwarte okno... A gdyby tak dobiec i skoczy?... Nie. Nogi si plcz. Co za szum... ile dzwonw... Wchodz do gabinetu i bez zaproszenia siadam. Jest mi tak dobrze! miej si naprawd serdecznie i szczerze... Wszystko wiruje... nic si nie dowiedz... nic... nic... Reschke patrzy zdumiony. Chc mu powiedzie, e ju koniec, e przegra, lecz wal si na ziemi. To ostatnie, co pamitam [...]. Otwierani oczy. wiata, duo wiata. Biae fartuchy. Gdzie jestem? I ryk Reschkego: - Tak! Zdechniesz! Zdechniesz! Zgnijesz, ale jak ja bd chcia! A teraz musisz y! musisz! - Jest wcieky, a i ja ju wiem wszystko i zapadam si w prni... I oto znajduj si w celi nr l, w podziemiach. Stao si to, czego si tak bardzo baam. Zostaj tu sama, bez opieki, bez przyjaci ze szpitala na Pawiaku, bez korytarzo-

5. STRAGAN

506

wych, bez nadziei kontaktw. Teraz si zacznie najgorsze. Wchodzi Reschke. - No i yjemy. U nas umieraj tylko ci, ktrym my pozwalamy umrze! Zakadaj mi kajdanki. Rce skute do tyu." Od tej chwili "Wanda" bdzie stale skuta. Zdejmowano jej kajdany do mycia, do cerowania skarpetek. Nawet podczas jedzenia nie pozwalali jej cho przez chwil odpocz. Gestapowiec nalewa jedzenie do miski, rozkuwa j i skuwa jej rce z przodu. Po zjedzeniu z powrotem skuwa jej rce do tyu. Dopiero potem zabiera misk. Dokadni byli. Torturowali j nadal, namawiali, kusili. Mwiono na Pawiaku, e "Wanda" ustanowia w tym czasie rekord - bya na przesuchaniach gestapo pidziesit siedem razy. A czas pyn. Od aresztowania mino sto trzydzieci dni. 18 grudnia "Wanda" wrcia z Szucha na Pawiak. Gestapo przegrao. 17 stycznia 1943 roku znalaza si na licie wywoonych do Majdanka. Pocztkowo nie byo jej na licie wywoonych, wic oddaa ciepe ubranie, ktre po powrocie na Pawiak dostaa od organizacji, swej siostrze Heli przeznaczonej do transportu. W ostatniej chwili wywoali take "Wand". Ubrana w letni sukienk i ranne pantofle, owinita w cieniutki kocyk, wcinita z innymi w ciemnoci bydlcego wagonu - czua si szczliwa. Skoczyy si przesuchania.

5. STRAGAN

507

Jechaa z wyrokiem: dwa lata obozu i kara mierci. Czy "Wanda" wiedziaa, e ma wyrok mierci? Tak. Od pierwszych dni na Majdanku. Powiedzia jej o tym "kapo-eins", pocieszajc j, e wczeniej szlag trafi hitlerowcw. Wiosn 1943 roku przesza tyfus plamisty. Pracowaa na rewirze. Jej wybitna wiedza pielgniarska, ktr growaa nad "lekarzami"-esesmanami, jej odwaga i spokj niejednej chorej uratoway ycie. Kadej niosa pomoc, dobry umiech. "Wand cechowao nadzwyczajne opanowanie, podziwiaam jej spokj, lekko ironiczne odpowiedzi dawane esesmanom, zawsze w jzyku polskim" - wspomina Danuta Brzosko, jedna z wspwiniarek. W marcu 1943 (bya ju po tyfusie) dostaa gryps: "Liczcie si z tym, e bdziecie obie z Nin przewiezione z powrotem na Pawiak. Sprawa wznowiona. Grone." Postanowia, e nie pojedzie, e ju tym razem potrafi si powiesi lub w trakcie eskortowania z pola kobiecego do "Politische" rzuci si na stranika, ktry bdzie musia j zastrzeli. Alarm grypsowy okaza si faszywy. "Pierwszy raz na tamto Boe Narodzenie [1943 - S.J.] pozwolono lubelskiemu Czerwonemu Krzyowi i Radzie Gwnej Opiekuczej na przywiezienie choinek, zupy, pieczywa i jabek. Wic w Wigili chore otrzymay chleb, plasterek margaryny i jabka na zaimprowizowanych z

5. STRAGAN

508

kawakw tektury talerzykach, przykrytych lignin i przystrojonych jodek. adna z kobiet nie zacza je, nim Wanda nie wesza na sal i nie zoya ycze. Potem kolejno, idc od chorej do chorej, dzielia si opatkiem. Szymy za ni milczc, bo gos Wandy coraz si zaamywa. Nigdy nie zapomn momentu, gdy Wanda podesza do pierwszej starej kobiety spod Witebska, a ona jak do przyjcia Komunii otworzya usta. W pierwszym odruchu Wanda chciaa wytumaczy pomyk, ale rce skrzyowane na piersiach, pprzymknite powieki i skupione oczekiwanie zmusiy j do ostronego pooenia kawaka opatka na wysunitym jzyku chorej."15 "13 kwietnia 1944 ewakuowano Majdanek. Chore z personelem rewiru, Biaorusinki z dziemi i ydwki do Owicimia, razem okoo 1350 kobiet, reszta do Ravensbrck. Wanda jechaa chora. Dostaa nr 77367. W Owicimiu nadal gorczkowaa, a po wiadomoci o mierci siostry wpada w apati, gorczkowaa i nie zwaajc na zarazki, apczywie pia wod, by ugasi drczce j pragnienie. Dostaa biegunki, ktra w obozie prawie zawsze koczya si mierci. Ale Wandzie znowu nie pozwolono umrze! Tym razem walczyy o ni koleanki."16
15 16

D. Brzosko-Mdryk, "Matylda", Warszawa 1970, s. 93-139. Ibidem.

5. STRAGAN

509

Komando pracujce przy niwach, drenowanie pola, pomoc przy regulowaniu Wisy. Z odmroonymi domi i nogami nie miaa ju siy walczy. Dziki koleankom przeniesiono j do pracy w kuchni S S. 17 stycznia 1945 roku upyny dwa lata pobytu "Wandy" w obozie, a jednoczenie termin wykonania jej wyroku mierci. Wobec postpujcej ofensywy radzieckiej Niemcy likwidowali obz, palili papiery. Nie mieli czasu. Trzy dni marszu na mrozie, potem jazda w odkrytych wagonach. nieg sypa bez przerwy. Na bocznicy w Ravensbrck trupy mieszay si z ywymi. Olbrzymi namiot cyrkowy, do ktrego Niemcy wpdzili tysice kobiet. Zmarznita ziemia ju pierwszej nocy zmika od lecych na niej cia, a wkrtce zamienia si w cuchnce grzzawisko. Nie byo prycz ani somy. "Wanda" nie wstawaa. Odnalazy j podopieczne z majdankowego rewiru. Znowu jazda pocigiem i stojca w polu ogromna stodoa. "Jedne umieray, inne obojtniay, a wszystkie wiedziay, e s skazane na mier." Na esesmaskie wezwanie do pracy w szpitalu "Wanda" miaa jeszcze tyle si, e podczogaa si do drzwi. Szpital? - pusty barak w Neustadt-Glewe w Meklemburgii.

5. STRAGAN

510

Grulica, tyfus brzuszny, obrzki godowe i rany od odmroe. adnych lekw i ciga selekcja na mier! 3 maja 1945 roku wjechaa amerykaska czowka frontowa. Szef "Straganu", major Stanisaw Rogiski, przewieziony z Szucha na Pawiak siedzia do koca w izolatce, by straszliwie katowany. Bity, szczuty psami, z ropiejcymi ranami na caym ciele, przykuty do pryczy, ale na tak krtkim acuchu, e nie mg si na ni dwign, gni na pododze. Wytrwa do koca bohatersko. Nie wyda nikogo, a przecie zna ludzi na najwyszych stanowiskach, wiedzia, gdzie mona ich spotka. Rozwcieczeni Niemcy, gdy widzieli, e jest ju bliski mierci, rozstrzelali go na Pawiaku. Pani Wanda Ossowska mieszka na Ursynowie. Posiwiaa. Jest nadal szczupa, zgrabna i elegancka jak w roku 1942, gdy mi przynosia poczt na Miodow. Oczy miej si jej tak jak dawniej.

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 511

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI


Sam nie dowiadczyem jeszcze wwczas - jesieni 1942 roku - czym jest zetknicie si twarz w twarz z nieprzyjacielem. Dla patroli andarmw, dla onierzy biorcych udzia w apankach, dla gestapowcw po cywilnemu i tajniakw, o ktrych ocieraem si zapewne nieraz - byem jednym z wielu anonimowych Polakw, tyle e w mundurze kolejarza Ostbahn. Ale mimo woli, podwiadomie - sumowaem dowiadczenia moich pierwszych miesicy po skoku. Wiadomo o rozstrzelaniu ojca i brata, tragiczny zrzut "Jacketw" - byy podsumowaniem tego, co zastaem. Potem ju osobicie wypeniany kalendarz dawicego lku o najbliszych, alarmw i ostrzee. Aresztowanie na Topolowej i zagroenie matki, siostry i Magdalenki. W trzy tygodnie pniej alarm z powodu aresztowa w "Straganie". Wiadomo z Pawiaka o wywiezieniu Zosi i Maty do Owicimia.
17

Wkrtce dowiedziaem si o kolejnych aresztowaniach, a potem i o mierci moich cichociemnych towarzyszy.


17

Na podstawie: Drogi cichociemnych, Veritas, Londyn 1972; C. Chlebowski, Zagada IV Odcinka, Warszawa 1968; tene: Pozdrwcie Gry witokrzyskie, Warszawa 1968; W. Czarnecki, Z. Zonik, Kryptonim Dora, Warszawa 1973, oraz archiwum wasne S. J. Z tych rde zaczerpnem niektre wiadomoci dotyczce rwnie moich przyjaci "Miry" i "Czarki".

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 512

Pierwszym by "Dul" - dowdca naszej spadochronowej druyny. Gdzie w poowie kwietnia, w kilka tygodni po skoku, dostaem przez "ciotk Antosi" lakoniczn wiadomo "Czarka" dosta przydzia i wyjecha. W kilka dni pniej propozycj spotkania z "Dulem". Wraz z "Czark", "Mir" i "Gzymsem" dosta przydzia do "Wachlarza". Pali si do tej niebezpiecznej roboty. "Wachlarz" by to kryptonim grupy dywersyjnej podlegej bezporednio Komendzie Gwnej AK. Zadaniem "Wachlarza" miao by przygotowanie zakrojonej na ogromn skal akcji dywersyjnej na zapleczu frontu wschodniego, midzy innymi wysadzenia ponad stu mostw na szlakach dojazdowych. W chwili kolejnej ofensywy radzieckiej i wycofywania si Niemcw akcja taka mogaby odci front wschodni od zaplecza, utrudni przerzut dywizji niemieckich. Patrole "Wachlarza" miay sta si zalkami oddziaw partyzanckich. Terenem dziaania "Wachlarza" miao by bezporednie zaplecze frontu, a wic ziemie lece na wschd od przedwrzeniowej granicy Polski. Na mapie podzielono je na pi odcinkw rozchodzcych si promienicie z Warszawy - std kryptonim grupy.

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 513

Wiosn 1942 roku pierwotne zadania "Wachlarza"18 ulegy zmianie. Zamiast przygotowania zakonspirowanej operacji polecono natychmiast rozpoczcie zakrojonych na moliwie najwiksz skal dziaa dywersyjnych na szlakach komunikacyjnych. Stao si to pod naciskiem Anglikw na Dowdztwo Polskich Si Zbrojnych w Lon18

"Wachlarz" - kryptonim wydzielonego pionu ZWZ-AK, powoanego w sierpniu 1941 r. do prowadzenia dywersji i wywiadu na okupowanych przez Niemcw terenach zachodnich Zwizku Radzieckiego. Utworzenie "Wachlarza" zwizane byo z podpisaniem przez rzd gen. Sikorskiego ukadu z ZSRR w lipcu 1941 r. i miao stanowi wyraz dziaania ZWZ-AK na korzy frontu radzieckiego, czego domagay si wwczas rwnie wadze brytyjskie. Zadania "Wachlarza" powizane byy jednak take z przygotowywanym przez obz londyski powstaniem powszechnym, a mianowicie oson od wschodu przyszych dziaa powstaczych w gbi kraju zarwno przez utrudnienie przerzucania niemieckich si wojskowych z frontu wschodniego, jak i opnianie zbliania si wojsk radzieckich. Do zada "Wachlarza" - we wsppracy z komrk Dalekiego Wywiadu w II Oddziale Sztabu KG AK - naleao nie tylko rozpoznanie si niemieckich, ale rwnie zbieranie informacji o stanie osobowym i wyposaeniu Armii Czerwonej. "Wachlarz" mia te dziaa na rzecz wywiadu brytyjskiego. W praktyce biece zadania "Wachlarza" traktowano jako przygotowanie si do zadania uznanego za gwne - dziaa osonowych w kocowym momencie wojny. Wrd ok. 500 uczestnikw "Wachlarza" byo 25 cichociemnych. Patrole "Wachlarza" wykonay ponad 20 udanych akcji bojowych i wiele sabotaowych. Wyniki dziaalnoci "Wachlarza" okazay si niewspmierne do planowanych zada i poniesionych strat. Zmiana sytuacji na froncie wschodnim, przewartociowanie przez KG AK koncepcji po-

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 514

dynie, ktre przekazao odpowiednie rozkazy do kraju. Bya to bowiem jedyna forma pomocy, ktr zachodni alianci mogli wwczas oferowa dla odcienia frontu wschodniego, czego domagao si dowdztwo radzieckie. atwa do zaplanowania w Londynie akcja w kraju napotykaa na olbrzymie trudnoci. Wobec wyniszczenia ludnoci polskiej na terenach objtych dziaalnoci "Wachlarza" do dziaa dywersyjnych trzeba byo przerzuca specjalnie wyszkolonych ludzi z Warszawy. Masowe mordy ludnoci dokonywane przez Niemcw w odwet za wszelkie akty dywersji wzmagay nieufno wobec obcych przybyszw. W kocu kwietnia 1942 roku zdecydowano przeprowadzi akcj prbn. Tej samej nocy cztery patrole miay spowodowa wykolejenie czterech pocigw. "Dul" zosta wyznaczony na dowdc tej akcji i na dowdc jednego z patroli, dowdc drugiego patrolu zosta "Mira". Mieli jecha z grup kilkunastu ludzi transportem samowstania powszechnego, wreszcie rozszyfrowanie siatki "Wachlarza" przez wywiad niemiecki (zwaszcza aresztowania w Pisku i w Misku latem i w grudniu 1942) spowodoway jego likwidacj i przekazywanie od grudnia 1942 r. poszczeglnych jego odcinkw dowdcom odpowiednich okrgw AK. (Przyp. wyd. wg: Maa encyklopedia wojskowa, t. III, Wyd. MON, Warszawa 1971 oraz Encyklopedia II wojny wiatowej. Wyd. MON, Warszawa 1975.)

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 515

chodowym jako technicy i robotnicy firmy budowlanej pracujcej dla Luftgau-Kommando Moskau w Misku. Wystawiem "Dulowi" kenkart i inne niezbdne dokumenty na nazwisko Stanisaw Karpiski. Prosi mnie o wystawienie mu in blanco rozkazw wyjazdu z odpowiednimi pieczciami. Kpilimy obaj z hitlerowskiej piecztki. - Patrzcie ich, Luftgau-Kommando Moskau - czy aby nie za wczenie? - Mieli jecha samochodem ciarowym "Luftgau-Kommando Moskau" prowadzonym przez autentycznego kierowc wojskowego, kupionego dla tej podry. Auto naadowane byo pap i beczkami ze smo, w smole bro, amunicja i materiay wybuchowe. "Do Bugu podr nasza trwaa bez adnych komplikacji wspomina "Mira". - Patrole niemieckie na wz wojskowy nie zwracay uwagi i kontrole ograniczay si tylko do sprawdzania papierw kierowcy. Dopiero na mocie, przed wjazdem do Brzecia, patrol stray granicznej z oficerem gestapo podda nas bardzo szczegowej rewizji, kontroli dokumentw i badaniu [...]. Jeden z naszych chopcw za to, e podczas badania mia cukierek w ustach,, zosta zbity i skopany. Na tym jednak skoczya si nasza przygoda i wjechalimy do Brzecia."19
19

"Mira", Piro z wachlarza, w: Drogi cichociemnych, Londyn 1972, s. 114.

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 516

Wrcili po tygodniu. Wszystkie cztery patrole wykonay wyznaczone zadania bez strat -w ludziach. Ruch na liniach kolejowych zosta wstrzymany jednak tylko na kilka godzin. W tym okresie Niemcy dysponowali patrolami saperskimi na drezynach motorowych, naprawiajcymi szybko tory. Udana akcja sprawdzajca, przeprowadzona pod dowdztwem "Dula", dostarczya argumentw stronie polskiej do rozmw z aliantami w Londynie. Mogo si wydawa, e AK bdzie zdolna do wykonania akcji dywersyjnej na terenach przyfrontowych. Rozwj wypadkw udowodni tragicznie, jak dalece mylna bya ta ocena. Postanowiono zmontowa sie patroli dywersyjnych na najwaniejszym IV Odcinku "Wachlarza", na kierunku Baranowicze-Misk-Orsza. "Dul" i "Mira" zostali skierowani do tej roboty. Mieli jecha w charakterze technikw budowlanych, wic jako architekt staraem si wtajemniczy ich w najprostsze arkana nowego fachu. Uzupeniem im dokumenty, uzgodniem kontakt przez "ciotk Antosi", gdyby czego ode mnie potrzebowali. Spotykalimy si, wspominalimy szkockie czasy, cichociemne kursy. Ale mylami obaj byli ju tam, na zapleczu frontu. Podczas ostatniego spotkania - w barze "To Tu"" na Brackiej - "Dul"

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 517

pozna mnie ze liczn czarnowos dziewczyn - Danut Rylsk - ktra tam pracowaa jako kelnerka. - Danusia, moja ona. Wyjecha nazajutrz. Meldunek jednego z oficerw "Wachlarza" z podry do Miska w maju 1942 pozwala zorientowa si, w jakich warunkach mieli pracowa. "Za Stopcami droga bita urywa si wrd dziewiczych borw. Jedzie samochodem droga zupenie nie odpowiada, tote po obu jej stronach ley nieprzerwany mur rozbitych, rdzewiejcych pojazdw niemieckich. Ten odcinek drogi by najbardziej podniecajcy tak ze wzgldu na otoczenie, jak i na moliwo spotkania z partyzantami. O istnieniu tych ostatnich ostrzegano nas na kadym kroku [...]. Powitanie z murami Miska byo najbardziej niespodziewane i niesamowite. Tu przy wejciu do miasta na pierwszych latarniach wisiay trupy ludzkie. Pierwszy napotkany plac rwnie udekorowany by wisielcami..."20 Kwietniowe rozpoznanie podczas akcji sprawdzajcej wykazao, e warunkiem prowadzenia dziaa dywersyjnych jest ulokowanie dowdztwa odcinka i kilku patroli
20

C. Chlebowski, Zagada IV Odcinka, s. 26.

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 518

w centrum rejonu, to jest w Misku. W strefie przyfrontowej, naszpikowanej andarmeri i gestapo, gdzie kady cywil wydawa si podejrzany, jedynym na to sposobem byo zatrudnienie przybyych z Warszawy onierzy "Wachlarza" w firmach polskich, prowadzcych roboty budowlano-transportowe dla Niemcw. Pracownicy tych firm chodzili w niemieckich mundurach z opaskami: "Im Dienst der Deutschen Wehrmacht", co umoliwiao zakwaterowanie w Misku i du ruchliwo pod pozorem prac w terenie, na podstawie legalnych dokumentw. Inynier Kisielewski, kierownik jednej z takich firm, wspdziaajcy z AK, zgodzi si kry ich poczynania. "Dul" i "Mira" pocztkowo zamieszkali w barakach firmy, w ktrej byli oficjalnie zatrudnieni. Jednak wsplne mieszkanie z liczn grup ludzi, wrd ktrych mogli by konfidenci niemieccy, utrudniao im robot. Za kilka kilogramw soniny niemiecki komisarz nadzorujcy firm zezwoli im na zamieszkanie w miecie. "Dul" - "Mak" przeprowadzi si na kwater do dwch Polek, sistr Arciszewskich, zamieszkujcych drewnian chaup na Griegorjewskim Pierieuku, przy duej i ruchliwej hali targowej. Prowadz rozpoznanie terenu, werbuj ludzi, montuj patrole dywersyjne poza Miskiem, gromadz bro i materiay wybuchowe. Rozpoczynaj dziaalno dywersyj-

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 519

n. Nawizuj kontakty z partyzantami radzieckimi w Puszczy Nalibockiej, prbuj uzgodni akcje. Wobec trudnoci z przechowywaniem broni i materiaw wybuchowych "Dul" decyduje si na zmagazynowanie ich midzy innymi na stryszku nad pokojem, w ktrym mieszka. Pracujc jako elektromonter na lotnisku "SudMisk", "Dul" uzyska za kilka kilo soniny pozwolenie na rozebranie na opa rozlatujcego si drewnianego baraczku. Nadchodzca zima w peni tumaczya t zapobiegliwo. Uzyskany opa podarowa swym gospodyniom, siostrom Arciszewskim, i pomg im uoy go na strychu. Weszo w zwyczaj, e przed kadym "subowym" wyjazdem pan Staszek Karpiski, uprzejmy lokator, szykowa z kolegami zapas opau dla gospody, piujc bale i deski. Tak powstawa podrczny magazyn i warsztacik do preparowania min. Gestapo znajdzie tam trzydzieci pistoletw, ponad tysic pociskw, 450 kg materiaw wybuchowych (w tym 50 kg angielskiego plastiku ze zrzutw), kilkadziesit granatw i min z opniajcym zapalnikiem do umieszczenia w wagonach kolejowych. Cay mozolnie gromadzony przez "Dula" arsena. Trwaj dalsze przerzuty ludzi i broni do Miska. We wrzeniu przyjeda major "Trop" - Tadeusz Sokoowski, mianowany dowdc IV Odcinka, w padzierniku kolejna

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 520

grupa ludzi, w tym dwaj cichociemni: kapitan "Ryba" Wacaw Zaorski i porucznik "Sosna" - Kazimierz Smlski. W pocztku grudnia "Mira" dostaje rozkaz wyjazdu do Sucka z zadaniem zorganizowania tam nowej grupy dywersyjnej. "Dul" jedzie do Niewiea dla utrzymania kontaktw z ludmi w terenie i przerzutu materiaw wybuchowych. To opni ich aresztowanie. W tym bowiem czasie nastpuje w Misku wpadka. Patrol wracajcy z nieudanej akcji - mina nie wypalia - zosta aresztowany. Jeden z onierzy zdoa uciec, ale przy zatrzymanych Niemcy znaleli resztk miny, bro i dokumenty firmy, w ktrej byli zatrudnieni. W wyniku kilkudniowej akcji gestapo w rce Niemcw dostao si siedemnastu onierzy "Wachlarza", w tym cae dowdztwo odcinka w Misku, inynier Kisielewski i czterdziestu robotnikw. cznie aresztowano okoo siedemdziesiciu osb. Los "Dula" by przesdzony. Nie wiedzia o aresztowaniach i wrci na kwater w Misku. Zachowa si meldunek jednego z onierzy "Wachlarza" aresztowanego wraz z "Dulem". "Dojechalimy razem do Miska i udalimy si wszyscy na melin Maka [...]. Nie syszelimy, jak na przy gaszonych motorach zajechay samochody osobowe gesta-

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 521

po przed melin. Gestapowcy wtargnli do pokoju z wycignitymi pistoletami. Mymy broni nie mieli (taki by rozkaz dla "Wachlarza" w Misku). Po rewizji kazano nam rce opuci. Gestapowcw zainteresowaa w duym stopniu przywieziona z terenu solidna wawka. Wyrzucili plecaki i znaleli materiay wybuchowe. Jeden z nich wycign lonty i spyta si: - Co [to] jest? Pierwszy odezwa si Mak, wyjaniajc, e to przewd elektryczny, bo jest z zawodu elektrykiem. W ten sposb Mak przyj na siebie moje obcienie, chronic mnie wwczas i potem w czasie bada przed metodami gestapo. Kiedy w celi pytaem, dlaczego to zrobi, powiedzia, e to tylko kropla wobec obciajcych go faktw."21 Takim pozosta "Dul" do ostatka. Torturowany, nie wyda nikogo z pozostaych na wolnoci. Ochroni nawet swe gospodynie, siostry Arciszewskie, zapewniajc gestapo, e "haziajka nic nie wiedziaa" o skadzie broni w jej domku na strychu. Uwierzyli. Aresztowany zastpca "Dula" kapitan "Ryba" - Wacaw Zaorski, mj przyjaciel i dowdca mojej baterii w roku 1940 we Francji, a potem oficer zwiadowczy 1 Dywizjonu Artylerii w Szkocji, odebra sobie ycie. Gdy znalaz si w gmachu gestapo, poprosi o wyprowadzenie go do

21

Meldunek "Galanta", w: C. Chlebowski, Zagada IV Odcinka, s. 64.

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 522

ubikacji i tam, zanim pilnujcy go esdeman zdy przeszkodzi, rozgryz piguk z cyjankiem. Aresztowani onierze "Wachlarza" byli przesuchiwani przez specjalnie przybyego z Berlina wyszego oficera gestapo, gdy znaleziona angielska bro i plastik wskazyway na powizania grupy miskiej z Warszaw. Katowano wszystkich, by wymusi informacje. Na prno. "Trop" - Tadeusz Sokoowski, dowdca IV Odcinka, zosta zamordowany w czasie ledztwa w gestapo. "Dul" jeden z najbardziej obcionych - wytrzyma tortury, nie podda si. W warunkach niemal beznadziejnych prbowa ucieczki z wizienia. Zgosili si we dwjk do wynoszenia kuba z fekaliami. D kloaczny znajdowa si na zewntrznym podwrzu i przylega do potu. Ziemia z wykopanego dou tworzya przy pocie wa sigajcy jego korony. Tdy mona byo przedosta si poza mury wizienia. Na mietniku skorzystali z nieuwagi stranika i zaczli ucieka. "Dul" polizn si i upad. Stranik dogoni go i strzeli mu w plecy. Ranny i skatowany przez stranika dosta si do szpitala, a stamtd z powrotem do celi. Pomoc z Warszawy przybya dla zorganizowania wykupu, odbicia lub ucieczki winiw - zawioda. Przekupiony stranik wizienny by konfidentem gestapo. Nastpia masakra winiw. "Dul" przey j. Do ostatniej chwili nie podda si.

6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI 523

Zmar w marcu (?) 1943 roku. W czerwcu 1941 roku na wiadomo o ataku niemieckim na Zwizek Radziecki napisa mi ze Szkocji do Londynu: "Zobaczymy, kto bdzie pierwszy." W podziemiach kocioa w. Marcina przy ulicy Piwnej w Warszawie grono przyjaci "Dula" wmurowao w 1970 roku brzow tabliczk: KPT. BOGDAN PS. MAK I DUL PITKOWSKI CICHOCIEMNY OFICER 1 DYW. ART. KONN. IM. GEN. BEMA UR. 1910. Z-CA DOW. IV ODC. WACHLARZA AK. ZM. 1943 W WIZIENIU GESTAPO W MISKU LIT. Tekst wymaga uzupenienia informacj o pomiertnym odznaczeniu "Dula" Krzyem Virtuti Militari.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI


Do kompletu aresztowanych w Misku oficerw z IV Odcinka "Wachlarza" brako Niemcom jeszcze "Miry". Gestapo znajdzie go wkrtce. Od pierwszych dni grudnia przebywa w Sucku, miasteczku sawnym niegdy z wyrobu litych pasw suckich. Z dawnej wietnoci nie pozostao nic. Miasteczko biedne, wyniszczone wojn. Resztki rodowiska polskiego sterroryzowane przez Niemcw. Po wstpnym rozpoznaniu "Mira" zorientowa

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

524

si, e zorganizowanie tu orodka dywersyjnego bdzie bardzo trudne. Przenis si do wsi Poskowiee, pooonej opodal przedwrzeniowej granicy. Wie, dawny zacianek, moga sta si baz werbunkow do patroli dywersyjnych. "Mira" - tym razem Mieczysaw Lombacki skierowany do pracy w Organisation Todt, pracuje w ssiednim miasteczku, w ktrym Niemcy przygotowuj baz ewakuacyjn z zarekwirowanych koni i wozw. Wola nie mieszka na wsplnych kwaterach, gdzie o konfidenta niemieckiego nietrudno, i wprowadzi si do nie wykoczonego jeszcze samotnego domku. Rozpoznaje teren i ludzi. Wkrtce ma ju kilkunastu zaprzysionych onierzy, zacztek patroli dywersyjnych. Przy aresztowaniu "Miry" gestapo stosuje podobn metod jak wobec "Dula". Podjedaj ze zgaszonymi wiatami, zatrzymuj samochody opodal. Nage otwarcie drzwi i trzech uzbrojonych Niemcw: dwaj cywile i esesman. Zaskoczony "Mira" nie mia adnej szansy, eby wydoby bro ze skrytki. Dwaj cywile pilnuj aresztowanego, esesman rewiduje izb. Skrytki z broni nie znalaz, znalaz natomiast blankiety przepustek i 10 tysicy marek, ktre "Mira" zabra z Miska na wydatki organizacyjne. Suma pokana, jeli uwzgldni, e przecitny miesiczny zarobek robotnika zatrudnionego przez Niemcw wynosi tam wwczas 40 do 80 marek.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

525

Pierwsze przesuchanie w gestapo. "Mira" nie przyznaje si, e zna niemiecki. Przydzielaj mu tumaczk. Zyska przy kadym pytaniu kilka sekund na przygotowanie odpowiedzi. Dowiaduje si o aresztowaniach w Misku. Wraca do celi, gdzie trzej wsptowarzysze, Rosjanie, przyjmuj go z nieukrywan podejrzliwoci. Kto wracajcy z przesuchania w gestapo nie pobity? Nastpne przesuchanie byo ju inne. Bity, torturowany - traci przytomno. - Co to za rozkosz mc zemdle w trakcie tortur gestapo - powie mi od niechcenia "Mira" w trzydzieci lat pniej - ale i na to nie pozwalali. Cucili go wod i torturowali nadal. Wiedzieli o nim duo, ale nie znali jego cichociemnej przeszoci. To zadecydowao, e badali go i torturowali tylko miejscowi gestapowcy. Nie odkryli powiza "Miry" z aresztowanymi w Misku onierzami "Wachlarza". Wypytywali o zwerbowanych w Sucku ludzi, o bro, o znalezione przepustki. Podejrzane wydao mu si, e nie pytali o znalezione przy nim pienidze. Powrt skatowanego "Miry" do wizienia zmieni atmosfer w celi. Wsptowarzysze, ktrzy dotychczas uwaali go za konfidenta, obmywaj go z krwi, karmi, czstuj papierosami. I ju si przed nim nie kryj. Podczas gdy

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

526

dwaj zasaniaj "judasza" w drzwiach celi, trzeci patrzy uwanie przez "szuflad" w oknie. Maj czno ze wiatem. Przekazuj mu wiadomoci z frontu. Ostatnie przesuchanie "Miry" w gestapo to ju tylko formalno. Wyrok mierci. W protokole, ktry mu daj do podpisania, nadal ani sowa o znalezionych przy nim pienidzach. Z gestapo do wizienia odprowadza "Mir" ten sam esesman, ktry go aresztowa. Idzie przepisowo o dwa kroki za winiem z pistoletem maszynowym w rkach. "Mira" nie mia nic do stracenia, postanowi zaryzykowa. Mwi gono do Niemca: - Nie przyznae si do tych 10 tysicy, ktre znalaze u mnie! Pytanie i pynna niemczyzna "Miry" podziaao. Zaniepokojony esesman zacz si tumaczy. Nie zorientowa si, e "Mira" zwolni - jakby nasuchujc - zbliy si do niego. - Z pobrotu uderzyem go w grdyk i kopnem jednoczenie. Jak na cichociemnych kursach - opowiada "Mira". Ucieka pomidzy drzewami. Niemiec przewrci si, ale szybko wsta i zacz strzela. Dostatecznie jednak pno, by "Mira" znik w zapadajcym mroku.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

527

Osabiony torturami w gestapo kutyka z trudem. Czsto odpoczywa. Sprzyjay mu ciemnoci. Od majaczcego przed nim stogu siana, w ktrym mgby si zaszy i odpocz, odstraszyy go gosy ludzi i renie koni. Resztkami si dowlk si do wioski. Czeka. Z najbliszej chaupy wyszy dwie kobiety po wod do studni. Mwiy po polsku. Rodzinie Gieysztorw, do chaupy ktrych przypadkiem trafi, nie musia nic tumaczy. By dostatecznie pobity. Nakarmili go, zamelinowali na strychu, wyleczyli. Po piciu dniach nie przypomina ju winia przesuchiwanego w gestapo. Mg i dalej. Dziki kontaktom organizacyjnym dojecha do Brzecia. Dosta ubranie, pienidze na drog i zawiadczenie urlopowe na nowe nazwisko. Innych dokumentw nie mogli mu sprokurowa. Ba si jecha na gap w pocigu towarowym - by grudzie - a chcia jak najszybciej dosta si do Warszawy, zawiadomi o wpadce. Zgosi si bezczelnie - jedynie z kart urlopow - do wojskowej odwszalni, przez ktr musieli przej wszyscy wracajcy z frontu wschodniego onierze i robotnicy. Niemcy bali si epidemii tyfusu i rygorystycznie przestrzegali zabiegw ochronnych. Zawiadczenie z Entlusungstelle - odwszalni, byo najbardziej skrupulatnie sprawdzanym dokumentem przy wejciu na peron. A ten

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

528

wanie, jedyny autentyczny papierek z piecztk Dienststelle "Mira" uzyska przed dwiema godzinami. Tu przed Nowym Rokiem zameldowa si w Warszawie. Gdy po kilku dniach szef sztabu "Wachlarza" major "Tumry" - Stefan Rychter, zawiadomi go o podjciu stara w celu uwolnienia aresztowanych, "Mira" zgosi gotowo wzicia udziau w akcji. atwo mg uzasadni i wobec przeoonych, i wobec samego siebie, e jecha do Miska nie powinien. By tam gruntownie "spalony", jeszcze si kurowa po przesuchaniach gestapo, nie wierzy w moliwo uwolnienia aresztowanych nawet za cen niebezpieczestwa i ryzyka. - Dlaczego zdecydowae si? - zapytaem go kiedy. - "Dula" nosiem gboko w sercu - odpowiedzia mi krtko. 18 stycznia 1943 roku wyjechali obaj z "Tumrym", dowdc zamierzonych dziaa w Misku. Gdy czekali w punkcie przerzutowym nad Bugiem, by pod oson nocy przej przez zamarznit rzek, spotkali nieoczekiwanie patrol idcy z przeciwlegego brzegu. To dwaj cichociemni, "Ponury" i "Czarka", z towarzyszami wracali z Piska po brawurowym odbiciu uwizio-

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

529

nych kolegw. Fakt spotkania przyjaci "Mira" potraktowa jako dobry omen. Na poegnanie dosta od "Czarki" zrzutowego colta. Na szczcie. Strza z tego colta oddany w kilka miesicy pniej w Alei 3 Maja w Warszawie zadecyduje o losach "Miry". Z trudem przygotowywana akcja uwolnienia winiw zakoczya si tragicznie. Tego samego dnia, w ktrym nastpia masakra winiw, ginie w poncym domu atakowany przez Niemcw "Tumry". "Mira" wymyka si gestapo po raz drugi. Okrn drog dostaje si po dwu tygodniach do Warszawy, gdzie potwierdza wiadomoci o likwidacji IV Odcinka. W Warszawie postanowiono wykorzysta dowiadczenia "Miry". Zosta skierowany jako wykadowca dywersji do "Zagajnika", szkoleniowego orodka Kedywu AK. Na jednym z kursw, we wrzeniu 1943 roku - jak wspomina "Mira" - uwag jego zwrci "Tadeusz". Inteligentny, wysportowany, kurs ukoczy z wynikiem bardzo dobrym. Wiedzia o dziaalnoci "Miry" w Misku i podkrela, e chciaby suy pod rozkazami tak wytrawnego dywersanta. Poda mu swj adres, telefon i prawdziwe nazwisko: Ganther. To wydao si "Mirze" podejrzane. Nawet najblisi koledzy nie ujawniali prawdziwych nazwisk ani adresw. Zameldowa o swych podejrzeniach.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

530

Po kilku dniach uzyska potwierdzenie obaw. Rozpoznanie ujawnio, e "Tadeusz" istotnie nazywa si Ganther, jest volksdeutschem i konfidentem gestapo. Zapada decyzja, e w cigu piciu dni naley wykona na nim wyrok mierci. Powierzono to "Mirze". Zna adres i telefon "Tadeusza", mia do czasu na rozpoznanie przed wykonaniem wyroku. Tymczasem wieczorem po powrocie do domu nieoczekiwanie zasta zaszyfrowany rozkaz, e wyrok naley wykona natychmiast, jeszcze tej samej nocy. Midzy 9 a 10 wieczr Ganther ma spotka si z oficerami gestapo w restauracji "Gastronomia" na rogu Nowego wiatu i alei 3 Maja. (Obecna restauracja "Gastronomia" zostaa zbudowana w Alejach Jerozolimskich, nieco dalej od Nowego wiatu.) Rozkaz zabicia agenta w centrum miasta, po godzinie policyjnej, gdy na ulicy byli tylko Niemcy, pod okiem gsto patrolujcej t okolic andarmerii - pozostawia "Mirze" minimalne szans. Musia si spieszy. Nie mia czasu, by zmieni jasny przeciwdeszczowy paszcz, w ktrym wrci do domu - bdzie w nim bardzo widoczny w nocy. Woy do kieszeni colta 38 - tego, ktrego dosta od "Czarki" w czasie nocnego spotkania nad Bugiem - na rk opask "Im Dienst der Deutschen Wehrmacht". Subowym tramwajem dojecha do Nowego wiatu. Na ulicy krcio si sporo patroli niemieckich z pistoletami maszynowymi. "Gastronomia" i lecy po

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

531

drugiej stronie Nowego wiatu "Cafe Club" byy to nocne lokale "Nur fr Deutsche". Obserwowa wyjcie z "Gastronomii". Musia czeka dugo, co nie byo zbyt bezpieczne w nocy pod okiem patrolujcych ulice andarmw. Wreszcie okoo pnocy z "Gastronomii" wyszed Ganther w towarzystwie dwu oficerw, ktrzy wsiedli do oczekujcego ich auta. To by jego pierwszy bd - zdekonspirowa si cakowicie. Ganther pozosta sam - tak mu si przynajmniej wydawao. Poszed w kierunku Marszakowskiej. "Mira" postanowi zainscenizowa przypadkowe spotkanie z "Tadeuszem". Szed po drugiej stronie Alei Jerozolimskich, wzdu BGK (Banku Gospodarstwa Krajowego), wymin go za rogiem Brackiej, przeszed na drug stron ulicy i zaszed mu drog od strony Marszakowskiej. Ten manewr mia wykluczy podejrzenie Ganthera, e "Mira" mg go widzie przed "Gastronomi" w towarzystwie gestapowcw. Przywitali si serdecznie. Pod pretekstem przekazania pilnych polece subowych "Mira" zaproponowa, by razem poszli w kierunku mostu Poniatowskiego. - Zgodzi si bez przekonania - wspomina "Mira" - ale nie sdz, by co podejrzewa. Uwaa mnie za naiwnego zabijak.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

532

Strzeli, gdy minli Muzeum Narodowe. Ganther zwali si z ng. Gdy "Mira" schyli si, by mu wyj z kieszeni dokumenty, co byoby potwierdzeniem wykonania wyroku i cenn zdobycz - ranny Ganther popeni bd po raz drugi. I ostatni. Gdyby uda zabitego, mgby przey krzykn: "Polizei!" Zdy go dobi i wyrzuci daleko swego colta. W chwil potem zosta ostrzelany ogniem z broni maszynowej. Nie przebieg wicej ni 20 krokw, gdy upad ranny. Wytrzyma przesuchanie w Gestapo. Gdy odzyska przytomno i docieray do niego zadawane pytania, powtarza uparcie, e Ganthera zabili Niemcy ze szmeisera. Resztkami wiadomoci uczepi si faktu, e kaliber colta 38 i szmeisera byy identyczne. Z wyrokiem mierci wysali go do Owicimia. Bdzie numerem 156692. Do dnia ucieczki, oczekujc na wykonanie wyroku, przey w Birkenau i Owicimiu dziesi miesicy. Zdecydowa si uciec 28 lipca 1944 roku, cho poprzedniego dnia syreny obozowe wyy dugo, obwieszczajc ucieczk winia. Mia nastpujcy plan ucieczki: dosta si do jadalni esesmanw stojcej opodal linii postw. Przy pomocy winia-Polaka, ktry by tam zatrudniony jako kucharz, wej na strych i tam doczeka nocy. Pod oson ciemnoci mia przej linie postw i w brd prze-

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

533

dosta si na drug stron Soy, a nastpnie idc w gr rzeki doj do punktu kontaktowego. Pracowa w Bauhofie (magazyny budowlane) i w przerwie obiadowej, gdy esesmani pilnowali przy kotach zgodniaych winiw, zaszy si w krzakach, przebra w roboczy kombinezon, ktry mia ukryty w torbie z narzdziami, i jako monter dotar do jadalni esesmanw. Kucharz Polak wpuci go tylnym wejciem i dalej przez scen oddzielon kurtyn od sali, po drabinie na strych. Mona sobie wyobrazi jego przeraenie, gdy w ciemnociach na strychu ujrza jak posta. Tak spotkali si z profesorem Zbigniewem Kczkowskim (wwczas Kaczanowskim), ktry przy pomocy Jzefa Cyrankiewicza przygotowywa od duszego czasu t sam drog ucieczki. Dosta si na strych poprzedniego dnia. Prbowa szczcia poprzedniej nocy, ale silne reflektory owietlajce teren zawrciy go do kryjwki. Postanowili dziaa razem. Po wysuchaniu wieczornego koncertu dla esesmanw, ktry odbywa si akurat w sali pod nimi, wyszli z zamiarem przejcia przez postenketty pod oson lecych opodal rur kanalizacyjnych. Reflektory nie wieciy tej nocy, ale gsty acuch postw rozstawionych midzy wieami straniczymi skoni ich do powrotu na strych. Liczyli, e nazajutrz dodatkowe posterunki zostan cignite.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

534

Gdy w ciemnociach na strychu "Mira" szuka miejsca do spania, przewrci si i wybi nog dziur w suficie z dykty. Musieli wyj z budynku wiadomi, e drog powrotu maj odcit. Doczogali si kartofliskiem ju niemal do rowu przy szosie. Ostatni czterometrowy odcinek poronity wysok traw mieli przeby skokiem. Wpadli w niski zasiek z drutu kolczastego. Haas zwabi posta, ktry stan nad nimi po przeciwnej stronie rowu. "Byem zdecydowany - wspomina profesor Kaczkowski rzuci si na niego, uwaajc to za jedyn moliwo ocalenia. Kolega mj si przytrzyma mnie na ziemi. Tymczasem mijay dugie sekundy, wydajce si nam godzinami, a post sta na miejscu i prawdopodobnie przyglda si nam. Coraz mniej rozumiaem, na co on czeka. Wreszcie odszed, pozostawiajc nam wyranie otwart drog na wolno."22 Zapali ich po trzech dniach. Upojenie wolnoci nie mogo zastpi jedzenia ani si. Zbiegom konieczna bya pomoc. Albo z gry ustalony kontakt, albo ut szczcia, e przypadkowo napotkany czowiek - w obawie o wasne ycie - nie wyda zbiegw i pomoe. Ich identyfikacja nie budzia adnej wtpliwoci, nawet gdy byli przebrani w
22

Z. Kczkowski, Prba ucieczki z obozu owicimskiego, "Przegld Lekarski" RZ - 1981.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

535

robocze kombinezony. Ostrzyeni, przeraliwie chudzi. W promieniu stu kilometrw wiadomo byo, skd s. Plan ucieczki "Miry" i Kaczanowskiego polega na dotarciu do oddalonego o dziesi kilometrw miejsca nad So, na poudnie od obozu, gdzie mieli ich oczekiwa ludzie z ubraniami i dokumentami. Kiedy dotarli do umwionego punktu - nie zastali nikogo. Coraz bardziej zmczeni i godni, odpoczywali w krzakach. Wyda ich siedmioletni chopiec-volksdeutsch zbierajcy maliny. onierze niemieccy, ktrzy odnaleli zbiegw, najpierw ich skatowali, potem odwieli do obozu. Badanie i wyrok. Publiczna chosta i powieszenie. Zgodnie z ceremoniaem obozowym stali obaj z zawieszonymi na szyi tablicami z napisem: "Hurra! Ich bin wieder da!" - "Hurra! Jestem tu z powrotem!" Obok narzdzia chosty i szubienica. Dlaczego ich nie powiesili po chocie? Dzie przedtem powiesili trzech Czechw zapanych po ucieczce. Jak przez mg "Mira" pamita motocyklist, ktry przywiz jaki papier. Samotny pobyt w bunkrze przey tylko dziki temu, e mu organizacja obozowa dostarczaa wody i chleba. Zbity, mdlejcy, w ciemnoci - bez poczucia czasu. Dowiedzia si potem, e przey w bunkrze dziesi dni i dzie-

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

536

wi nocy. 13 sierpnia wywieli ich karnym transportem do Buchenwaldu. Po kilku dniach wysano ich do Dory, gdzie w wykutych w skale tunelach winiowie byli zatrudnieni przy produkcji V-l, V-2. Szczliwym trafem podczas bombardowania Buchenwaldu zaginy ich papiery, wic pracowali jako zwykli winiowie bez czerwonych "fluchtpunktw" oznaczajcych uciekinierw z obozu. Niemcy "przypomnieli sobie" jednak o czerwonym kku "Miry". Odtd pracowa w karnym Kommando. Nadszed kwiecie 1945 roku. Niemcy likwidowali obz i uciekali przed nadcigajcymi wojskami amerykaskimi. Przed zaplanowanym zasypaniem w podziemnych tunelach uchronio winiw bombardowanie ssiedniego miasteczka, ktrego mieszkacy schronili si do tuneli. Korzystajc z panujcego w obozie baaganu, "Mira" zerwa swj "fluchtpunkt" i doczy do kolumny ewakuowanych winiw. Trafi do jednej z nielicznych, ktrej Niemcy nie wymordowali po drodze. Przey omiodniow podr w otwartych wagonach, do ktrych adowano na stojco po 140 winiw. Z kadym dniem robio si luniej, bo po drodze wyrzucali trupy. Z obozu w BergenBelsen uwolniy go 16 kwietnia 1945 roku czogi Drugiej Armii Brytyjskiej, wrd ktrych by zwiad dywizji pancernej generaa Mczka. Gdy si odkarmi i nabra si,

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

537

via Pary pojecha do Anglii. W marcu 1942 wyjecha z Londynu na stacj wyczekiwania cichociemnych skoczkw. Wrci do Londynu po 38 miesicach przez Warszaw - Misk - Suck - Pawiak - Birkenau - Auschwitz Owicim - Buchenwald - Dora - Bergen-Belsen. Po demobilizacji pracowa tam jako instruktor konnej jazdy, robotnik na farmie, traktorzysta, stajenny, tokarz. Nie mg sobie znale miejsca. W roku 1957 w konkursie literackim na opowiadanie, ogoszonym w Londynie, dosta I nagrod za wspomnienia o ucieczce z Owicimia. Dwutygodniowy pobyt w Monte Carlo z przelotem tam i z powrotem. - Czy mona zamiast do Monte Carlo do Warszawy? Polecia na rekonesans. Zobaczy, jak "tam" naprawd jest. Jerzy Sokoowski, cichociemny skoczek AK, kawaler Orderu Virtuti Militari i Medalu Krlewskiego za odwag w sprawie wolnoci KMC (King's Medal for Courage in the Case of Freedom) mieszka w Warszawie na placu Zamkowym. Chodzi o lasce. Spotykamy si czsto. Z biegiem lat - coraz czciej na pogrzebach kolegw. Zapytaem go kiedy, dlaczego tak rzadko wspomina tamte lata.

7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI

538

- Nie mog uwierzy, e tyle razy miaem szczcie. A mnie si wydaje, e szczcie by mu nie wystarczyo. Zmar 8 stycznia 1980 roku. Zosta pochowany na cmentarzu Komunalnym w Warszawie, obok kwatery batalionu "Zoka".

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI


Niemiay, nie umiejcy "przepycha si do przodu", przedmiot yczliwych kpin "Dula" w szkockim garnizonie i na cichociemnych kursach. Pierwszy spord "Konierzykw" odznaczony Krzyem Virtuti Militari. Niezawodny w potrzebie kolega i przyjaciel. Los nie szczdzi mu najgorszego. Zanim go zamordowali gestapowcy w Radomiu, wiedzia, kto go zdradzi. Wiosn 1942 roku "Czarka" - Jan Rogowski dosta przydzia do II Odcinka "Wachlarza", ktrym dowodzi "Ponury" - Jan Piwnik, serdeczny jego przyjaciel, jeden z pierwszych cichociemnych zrzuconych do kraju. Odcinek ten obejmowa ogromny teren, rwny czwartej czci Polski, z siedmioma orodkami w Rwnem, ucku, Szepietwce, Berdyczowie, ytomierzu i Kijowie. "Ponury", rozwany i dobry organizator, rozpocz dziaalno dopiero po opanowaniu terenu. Od maja 1942 roku patrole mogy ju rozpocz wysadzanie pocigw

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

539

na wikszoci linii kolejowych, przebiegajcych przez ich teren. Problem cznoci alarmowej - podstawowy warunek sprawnego dziaania patroli dywersyjnych rozrzuconych na ogromnym terenie - zosta przez "Ponurego" rozwizany dziki penetrowaniu przez jego ludzi suby pomocniczej cznoci, zorganizowanej przez Niemcw. Dla zabezpieczenia i naprawy wojskowych linii telefonicznych Niemcy zorganizowali tak zwane komendantury cznoci, w skad ktrych oprcz oddziaw wojska wchodzili rwnie miejscowi ludzie, zorganizowani w kompaniach pomocniczych, umundurowani i wyposaeni w dokumenty upowaniajce do poruszania si wzdu szlakw komunikacyjnych. Stwarzao to dobr pokrywk dla dziaalnoci patroli przeznaczonych do dywersji kolejowej. "Ponury" i "Czarka" wykorzystali okazj. Na 205 ludzi w kompanii pomocniczej w Rwnem byo 120 onierzy "Wachlarza", w tym 3 oficerw skoczkw z Anglii. Niedugo cieszy si "Czarka" dowdztwem patrolu dywersyjnego, jednego z najbardziej aktywnych. Podczas subowej podry z "Ponurym" lad po nich zagin. Zostali zatrzymani przez patrol lotny antypartyzanckiej brygady andarmerii. Cho papiery mieli w porzdku, wsadzili ich do wizienia w Zwiahlu pod zarzutem wczgostwa.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

540

- Nie bili nas tam, nie torturowali - opowie mi pniej "Czarka". - Po prostu nie dawali je. Trzy razy dziennie litr zupy z lici, raz dziennie kawaek suchego chleba. Po tygodniu byli tak osabieni i apatyczni, e nie mieli si nawet prbowa ucieczki. Od mierci godowej uratoway ich dwa zegarki, za ktre komendant wizienia zgodzi si doywia ich i przydzieli do grupy pracujcych pod eskort w lesie. Tego im byo trzeba. Obaj zostali wkrtce "vorarbeiterami", a poniewa dobr organizacj pracy zastpili bicie podkomendnych, zyskali sobie przyja wspwiniw i zaufanie stray. Po dwu tygodniach uciekli. Powrci do suby w "Wachlarzu" nie mogli, gdy Niemcy rozpisali za nimi listy gocze, byli "spaleni". Postanowili wrci do Warszawy. Przedzieranie si przez dwie mocno obstawione granice, kilkusetkilometrowy marsz z omijaniem drg i skupisk ludzkich, przewanie po nocy i o godzie, zajo im przeszo miesic. We wrzeniu zadzwonia do mnie "ciotka Antosia" - spotkamy si na kawie w "Marago". Z baru na Wsplnej poszlimy do szpitala na ulicy Czerwonego Krzya. "Czarka" lea bez si, opuchnity z godu, owrzodzony, z du gorczk. W spodniach, ktre mu przyniosa "ciotka Antosia", trzeba byo rozpru nogawki, bo inaczej nie mg

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

541

ich woy, a trzeba si byo liczy w kadej chwili z koniecznoci jego ewakuacji ze szpitala. - Dali mi w ko - umiechn si, ale nie mia si do rozmowy. Zaopatrzyem ich obu w nowe dokumenty. ykali witaminy. Szybko dochodzili do zdrowia pod troskliw opiek Krystyny Ujejskiej, siostry PCK, kuzynki "Czarki". Zaczynali wychodzi na miasto. Dziwne, ale "Ponury", pniejszy legendarny dowdca partyzantki w Grach witokrzyskich, ktry z trzcink w rku przechadza si wzdu ziejcego ogniem niemieckiego pocigu, w Warszawie czu si niepewnie, ba si. Nie dowierza ciasnej ulicy, zatoczonym tramwajom - faszywym papierom. Chopski syn z Janowic w Opatowskiem nieswojo czu si w wielkim miecie. Siedzia w domu i tskni do roboty. Niedugo odpoczywali. W poowie grudnia 1942 roku Komendant AK osobicie powierzy im zadanie uwolnienia z wizienia w Pisku aresztowanego dowdcy III Odcinka "Wachlarza", cichociemnego skoczka "Wani" - Alfreda Paczkowskiego, i towarzyszy. 20 listopada 1942, pod Dawidgrdkiem w czasie prowadzonego rozpoznania przed wysadzeniem mostu na Suczy, zosta aresztowany trzyosobowy patrol, a w nim "Wania". W poowie grudnia wiadomo dotara do KG AK w Warszawie.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

542

Zadanie byo bardzo trudne. Akcja miaa by przeprowadzona o 300 kilometrw od warszawskiej bazy. Wizienie piskie byo dobrze pilnowane. W miecie ponad trzy tysice uzbrojonych Niemcw, w tym zmotoryzowana kompania przeznaczona do zwalczania partyzantki, radiostacje polowe i sie cznoci telefonicznej. Odbicie winiw w Pisku, dokonane 18 stycznia 1943 roku, jest jedn z najsawniejszych akcji bojowych AK. Podaj jej przebieg wedug meldunku dowdcy AK, przesanego do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie w marcu 1943 roku. Meldunek relacjonuje zwile przebieg akcji, a ponadto ma warto autentycznego dokumentu z tamtych lat. "W dniu 20X142 r. w okolicy Dawidgrdka zaaresztowani zostali trzej oficerowie Wachlarza, udajcy si na wykonanie powierzonego im zadania. Na mj rozkaz kierownik Wachlarza przystpi do zorganizowania akcji wydobycia ich z rk wroga. W poowie grudnia ub.r. wysannicy Wachlarza ustalili, e aresztowani oficerowie osadzeni s w wizieniu w Pisku. Zbadano na miejscu moliwo odbicia, nawizano czno z winiami i przekazano im wiadomo o przygotowywanej akcji. W dniu 18 I br. [1943] w godzinach przedwieczornych wyruszya ekipa pod wizienie dwoma samochodami (ford i opel). Obywatel Ponury wraz z trzema ludmi,

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

543

w tym jeden w mundurze niemieckim, podjecha pod bram wizienia. Reszta ekipy pod dowdztwem obywatela Czarki ustawiona zostaa na czatach w 2 punktach pod murami wizienia. Oficer, wystpujcy w roli onierza niemieckiego, zada otworzenia bramy. W chwili wjazdu na dziedziniec wizienia wlizno si dwu naszych ludzi przez bram i usiowao sterroryzowa stranika. Wobec prby oporu zosta on zabity wystrzaem rewolwerowym. Brama wjazdowa zostaa niezwocznie zamknita, a miejsce zabitego stranika zaj czonek ekipy, uzbrojony w pistolet maszynowy. Na sygna klaksonem, dany przez ob. Ponurego, przeskoczya przez mur reszta ludzi pozostaych na ulicy i przystpia byskawicznie do wykonywania dalszej akcji. 2 ludzi wpado do kancelarii wizienia, gdzie w walce zabili 2 znajdujcych si tam stranikw niemieckich. Jeden z naszych otrzyma postrza w rk. W midzyczasie ob. Ponury, wraz z przebranym za Niemca oficerem - zada otwarcia bram do wewntrznego dziedzica wizienia i rozbroi stranikw, ktrym nakazano pooy si na brzuchu na ziemi. Stra przy bramie obj jeden z naszych ludzi. Rwnoczenie przez mur wewntrzny przeazi 4 ludzi, stanowic asekuracj na wypadek, gdyby na danie Ponurego bramy wewntrznej nie otworzono. Obywatel Ponury wraz z kilkoma ludmi wbiega do budynku wizienia, rozbraja zaskoczonych stranikw, zdobywa klucze i otwiera wszystkie cele wizienne. Trzej areszto-

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

544

wani oficerowie Wachlarza zostaj natychmiast przeprowadzeni do oczekujcego pod wizieniem opla. Do pozostaych winiw obywatel Ponury przemwi po rosyjsku, objaniajc ich, e s wolni. Przed opuszczeniem wizienia zamknito stranikw w murach wiziennych, uprzedzajc ich, e w razie podniesienia alarmu zostan zasypani granatami. W tym momencie do wjazdowej bramy przyszli niespodziewanie robotnicy wizienni i zmiana stray. Stojcy na warcie nasz czowiek wpuszcza kolejno ich na dziedziniec i nakazuje pa natychmiast na ziemi, likwidujc w ten sposb dziki opanowaniu i szybkiej orientacji groce niebezpieczestwo alarmu z zewntrz. Po opuszczeniu wizienia caa ekipa wraz z uwolnionymi trzema winiami odjechaa w kierunku na Brze nad Bugiem. Przy ruszaniu sprzed wizienia pka opona opla. Nie mona byo przeto rozwin podanej szybkoci. Na 14 kilometrze od Piska winiowie przeadowani zostali do forda, gdy nie mona byo ryzykowa montowania nowej opony. Opla podlano na szosie benzyn i spalono. W przygotowanym uprzednio miejscu wyczekiwania winiowie zostali ukryci i zabezpieczeni, skd po 2 dniach przerzucono ich przez granic i w dniu 20 I 43 r. zameldowali si w Wachlarzu w KG. Obywatel Ponury wraz z reszt ekipy powrci w nastpnym dniu do KG. Przejcie graniczne byo utrudnione z powodu zdu-

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

545

blowania posterunkw granicznych."23 Akcja "Pisk" miaa niestety i tragiczne nastpstwa. W odwet za zabicie stranikw i uwolnienie winiw Niemcy rozstrzelali w Pisku trzydziestu Polakw - zakadnikw. "Ponury" i "Czarka", dowodzcy atakiem na wizienie, odznaczeni zostali Krzyami Virtuti Militari, a 15 pozostaych uczestnikw - Krzyami Walecznych. 8 lutego 1943 roku w mieszkaniu pani Haliny Chdzyskiej, przy ul. Rakowieckiej 59a m. 6, genera "Grot", Komendant AK, wrczy osobicie "Ponuremu" i "Czarce" zawiadczenia potwierdzajce nadanie im odznacze. W kilka dni pniej "Czarka" spotka si ze mn. W barze "Konik" na Hoej, przy czarnej kawie, pokaza mi rozkaz nadania mu Virtuti Militari: wski pasek bibuki z dwoma wierszami maszynowego pisma. Dla goci przy ssiednich stolikach wygldalimy jak dwaj "handlowcy" przekazujcy sobie adres odbioru "winek", wgla czy transportu marsylskiego myda. Po udanej akcji w Pisku 4 czerwca 1943 roku "Ponury" zosta szefem Kedywu Okrgu Kieleckiego AK w swoich rodzinnych stronach. Wkrtce przystpi do organizowania zgrupowa partyzanckich AK. Nie potrzebowa namawia przyjaciela, by doczy do niego. W czerwcu 1943 roku "Czarka" wraz z grup trzydziestu osb jedzie
23

Meldunek dowdcy AK, w: Polskie Siy Zbrojne w drugiej wojnie wiatowej, t. III. Armia Krajowa, Londyn 1950, s. 496.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

546

w Gry witokrzyskie. W zgrupowaniu "Ponurego" wchodzi w skad cisego sztabu, jest dowdc I warszawskiego plutonu. Partyzancka sawa "Wachlarza" i Piska, potwierdzona bkitno-czarn baretk, ujmujca serdeczno i poczucie humoru sprawiaj, e jest ulubionym dowdc. Wobec coraz czstszych zbrojnych akcji partyzanckich, wysadzania niemieckich pocigw i likwidacji konfidentw gestapo Niemcy uderzaj w najczulszy punkt oddziaw lenych, otaczaj wie Michniw, ktra bya rodzinnym domem, baz i zapleczem partyzantw. Nieudana prba wysadzenia pocigu niemieckiego, przeprowadzona w odwet za t zbrodni, sprowadza kolejn bestialsk pacyfikacj. Z ludnej wsi pozostay zgliszcza i 230 zamordowanych. W odwet za t zbrodni nastpnej nocy oddzia "Ponurego" zatrzymuje wojskowy pocig i atakuje jadcych w nim onierzy niemieckich. "Czarka" z granatem w rku prowadzi swoich ludzi. Dostaje seri z pistoletu maszynowego. Pod ogniem bronicych si Niemcw onierze wynosz ciko rannego. Duga kuracja w warunkach polowych pozostawia trway lad. "Czarka" ma niedowad prawej rki. Do partyzantki lenej jest ju niezdolny. We wrzeniu 1943 roku wraca na stae do Warszawy.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

547

- Nie tylko pistoletu, ale nawet kieliszka nie mog utrzyma w prawej rce. Zostaje szefem bazy zaopatrzeniowej oddziaw lenych "Ponurego". W cigych walkach z Niemcami, przy nadchodzcej zimie, sytuacja oddziaw lenych stawaa si tragiczna. Cz ludzi "Ponury" zwalnia do domw, ale dla wikszoci nie ma powrotu z lasu. "Czarka", cho sam w Warszawie, jest kad myl przy tych w lesie. Wreszcie pod koniec roku udaje mu si zorganizowa znakomit pomoc: pi ton odziey, bielizny, butw, skry, noy kieszonkowych, lin konopnych, plecakw i innych przedmiotw niezbdnych w lenym partyzanckim yciu. Oficjalnie "Czarka" dziaa jako przedstawiciel RGO (Rady Gwnej Opiekuczej), dokonujc zakupw odziey dla wysiedlecw mieszkajcych pod Opatowem. Plan dostawy zaopatrzenia do lenych oddziaw by prosty. Wynajta przez RGO ciarwka wyruszy do Opatowa. W umwionym miejscu na trasie, midzy agiewem a Opatowem, uprzednio zawiadomieni partyzanci "Ponurego" dokonaj pozorowanego napadu i przejm transport. "Czarka" starannie przygotowa cae przedsiwzicie, by zabezpieczy je moliwie jak najlepiej przed wpadk.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

548

Zaopatrzenie zostao zdeponowane w dwu miejscach w Warszawie: w magazynach prywatnej firmy "Wrblewski" przy ulicy Inynierskiej 3 i w magazynach RGO przy Wjtowskiej. Do przewozu wynajta zostaa piciotonowa ciarwka, naleca do niemieckiej firmy przewozowej, cieszcej si jak najlepsz opini u wadz, ktra zaopatrzya "Czark" (wystpujcego jako Piotr Jaczyski, technik, zatrudniony w niemieckiej firmie budowlanej) w upowanienie do prowadzenia transportu. Konwojentem z ramienia firmy zosta wyznaczony Andrzej Waszkiewicz, jak si okazao, kolega "Czarki" z korpusu kadetw. W drodze powrotnej mieli przywie artykuy rolne z Ostrowca witokrzyskiego dla niemieckiej firmy handlowej w Warszawie. Zabezpieczyli si na wszystkie strony. Przy organizacji transportu zaopatrzenia "Czarka" wsppracuje cile z porucznikiem "Motorem" - Jerzym Wojnowskim, z ktrym poprzednio wsplnie brali udzia w odbiciu kolegw z wizienia w Pisku, szefem transportu oddziaw "Ponurego", znakomitym kierowc czarnego opla, ktry odda partyzantom ju niejedn usug. 3 stycznia 1944 roku aduj ciarwk. "Czarka" zaprasza kierowcw i konwojenta na obiad przed oczekujc ich nieatw jazd po oblodzonej drodze. Zawiadamia "Motora" o gotowoci do drogi i o godzinie odjazdu. Zgodnie z planem "Motor" ma wyjecha oplem, znacznie

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

549

szybszym od ciarwki, i zawiadomi "Ponurego", aby w godzinach przedwieczornych by gotw do zainscenizowania napadu na umwionym odcinku drogi. Wyruszyli zaraz po obiedzie. W Grjcu andarmi zatrzymali samochd, sprawdzili dokumenty. Wszystko w porzdku. Wz ruszy w dalsz drog. Wsiadajc w Warszawie do ciarwki, nie wiedzia "Czarka", e pozostay mu tylko trzy godziny wolnoci. Tyle, ile potrzebowa bdzie zaadowana po brzegi ciarwka, eby po oblodzonej drodze dojecha z Warszawy do mostu na Pilicy pod Biaobrzegami. Wiedzia o tym "Motor", zdrajca, agent gestapo. Po otrzymaniu wiadomoci od "Czarki" wyjecha w kierunku Opatowa. Po drodze zawiadomi gestapo w Radomiu. "Motor", wkrtce rozszyfrowany przez kontrwywiad AK, zosta skazany na mier. Przed rozstrzelaniem, nie bity ani torturowany, przyzna si, wymieniajc dug list najbliszych ludzi, ktrych wyda. W ksice Pozdrwcie Gry witokrzyskie Cezary Chlebowski przytacza fakty udowadniajce zdrad "Motora", ale nie podejmuje prby okrelenia psychologicznej motywacji zbrodni. Wysokie uki stalowej konstrukcji mostu na Pilicy wyaniaj si zza zakrtu. Ilekro tamtdy przejedam - wi-

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

550

dz, jak naprzeciw ciarwki wiozcej "Czark" wyjeda samochd gestapo. Zablokowali jezdni. Czekali z pistoletami maszynowymi w rku. "Czarka" wysiad, podpierajc si lask. Lew rk trzyma podniesion do gry. Zabrali ciarwk ze wszystkimi ludmi do Radomia. W gestapo wiedzieli, dla kogo by przeznaczony transport. Znali prawdziwe nazwisko "Czarki", jego cichociemn przeszo i partyzanck dziaalno. Nie oszczdzili mu informacji, od kogo to wiedz. Zachowa si bohatersko. Nie wyda nikogo. Takie lakoniczne epitafium zamyka przebieg onierskiej suby niejednego z cichociemnych. Niewiele informacji przenikao poza mury wizie i katowni gestapo. W przypadku "Czarki" los zrzdzi inaczej. Obszerne fragmenty historii jego ostatnich 45 dni: od 3 stycznia dnia aresztowania, do 16 lutego - daty mierci, zostay opublikowane w 25 lat po jego mierci przez Jana Pietrzykowskiego.24 Przeszukujc powtrnie ruiny spalonej siedziby gestapo w Czstochowie, odkry on w zaomie piwnicznych murw niezupenie jeszcze zniszczone szcztki akt policyj24

J. Pietrzykowski, Jak zgin por. Rogowski - "Czarka", WTK z 1 VIII 1969.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

551

nych. Wrd nich fragmenty akt sprawy por. Jana Rogowskiego - "Czarki", oznaczone numerem IV A 2-c Nr 10004/44. Oto relacja z niewielkimi skrtami: "W sprawozdaniu radomskiego gestapo z 4 stycznia 1944 referent sprawy Kriminalrat Fuchs napisa: Na podstawie poufnego meldunku zosta zatrzymany w dniu 3 stycznia 1944 roku o godzinie 17 w Biaobrzegach w ramach oglnej kontroli ruchu drogowego 5-tonowy samochd ciarowy DW 86045 nalecy do firmy Ostdeutsches Speditions- und Transport-Unternehmen Theodor Wienckowski, oddzia w Warszawie [...] i wraz z pasaerami doprowadzony do Radomia." Przejty przez gestapo transport zaopatrzenia nie budzi wtpliwoci co do jego przeznaczenia. W wyniku szczegowego przeszukiwania samochodu znaleziono ukryte tam dokumenty: instrukcj Komendy Gwnej AK oraz list wypat z pseudonimami partyzantw, przeznaczon dla "Ponurego". W wyniku rewizji osobistej znaleziono ukryte przez "Czark" w butach kartki z zapiskami. ledztwo prowadzi SS-Hauptsturmfhrer i Kriminalrat Paul Fuchs, kierownik referatu walki z ruchem oporu i wywiadu gestapo w Radomiu, wyrniajcy si inteligencj, przebiegoci i szczegln bezwzgldnoci wobec winiw.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

552

Bezzwocznie przystpi do przesuchiwa. O tym, jak wielk wag przywizywao gestapo do sprawy "Czarki", wiadczy fakt, e ju nastpnego dnia Fuchs wysa sprawozdanie z wynikw ledztwa do Urzdu Bezpieczestwa Rzeszy (RSHA) w Berlinie, do dowdcy policji bezpieczestwa w Krakowie i do gestapo w Warszawie. Sytuacja "Czarki" bya beznadziejna. Zdawa sobie na pewno z tego spraw. Przyj metod zezna, ktra stwarzaa pozory prawdy, nikogo dodatkowo nie ujawnia ani obciya, a jemu samemu pozwolia zyska na czasie. Moe myla o zorganizowaniu ucieczki? Moe liczy, e odbij go koledzy, tak jak on przed rokiem odbija z "Ponurym" oficerw "Wachlarza" z wizienia w Pisku? W zeznaniach wymienia fikcyjn posta "Bolesawa" - organizatora transportu. Faszywy trop utrudni i przeduy ledztwo. "Porucznik Czarka - pisa w sprawozdaniu Fuchs - jeeli oprze si na dotychczasowym przebiegu ledztwa pozna mia przed okoo 14-tu dniami niejakiego Bolesawa, ktry dostarczy transportu odziey i zdeponowa go czciowo w magazynie firmy Wrblewski, a czciowo w magazynie RGO w Warszawie [...] Bolesaw mia by ujty przypadkowo w jednej z apanek ulicznych w Warszawie.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

553

Poniewa przesuchiwanie ksztatuje si bardzo uciliwie, nie uzyskano adnych innych punktw zaczepienia w Warszawie" - stwierdzi Paul Fuchs. Przesuchiwanie "Czarki" miao by kontynuowane w Radomiu, ale ledztwo zostao przeniesione rwnie na teren Warszawy, dokd wysane zostao specjalne Kommando gestapo. Przeprowadzona 5 stycznia 1944 roku rewizja w Warszawie nie daa Niemcom spodziewanych wynikw. Gestapowcy udzili si jednak, e przy pomocy "Czarki" uchwyc "Bolesawa". Zawieli winia w dniu 6 stycznia 1944 roku do Warszawy na konfrontacj. Uprzednio przejrzane zostay kartoteki osb ujtych w Warszawie w dniach 23, 24, 25, 26 i 27 grudnia 1943 roku. Wyselekcjonowano spord nich te osoby, ktre mogy by brane w rachub, i wszystkie pokazano "Czarce" w takich warunkach, aby nie zachodzio podejrzenie, e odbywa si konfrontacja. "Porucznik Rogowski - stwierdza meldunek gestapo nie rozpozna wrd nich Bolesawa." Zanim ledztwo zostao umorzone, gestapo ucieko si jeszcze do podstpu. 5 lutego do celi, w ktrej siedzia "Czarka", zosta wrzucony przez okno gryps, rzekomo od "Bolesawa". Odpowied miaa by dostarczona t sam drog nastpnego

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

554

dnia wieczorem. W umwionym czasie "Czarka" przerzuci gryps, ktry natychmiast przejo gestapo. Podstp Niemcom nie uda si. W grypsie "Czarka" ostrzega kolegw w Warszawie, ujawniajc jedynie dodatkowe informacje o swym prywatnym yciu. ledztwo w sprawie "Czarki" zostao skoczone po niespena trzech tygodniach od aresztowania go przez gestapo. Sprawozdanie kocowe (Schlussbericht) zostao sporzdzone ju w dniu 22 stycznia 1944 roku. Gestapowcy doszli do wniosku, e "Czarka" nie zmieni swej postawy i e ju nic wicej nie da si od winia wydoby. "Rogowski - stwierdza protok gestapo - zawini w najwikszych rozmiarach przeciwko niemieckiemu dzieu odbudowy w Generalnej Guberni. Z tego wzgldu zostanie przedstawiony wniosek o skazanie go na mier przez sd dorany policji bezpieczestwa."25 Wydanie "wyroku" mierci sprowadzao si w praktyce gestapo do podpisania odpowiedniego formularza. "Wyrok" zosta wydany w dniu 16 lutego 1944 roku i w tym samym dniu porucznik Jan Rogowski - "Czarka" zosta rozstrzelany.

25

Ibidem.

8. CZARKA - JAN ROGOWSKI

555

20 lutego zosta rozstrzelany towarzysz wyprawy "Czarki" Andrzej Waszkiewicz - prawdziwe nazwisko Eliaszewicz.

9. INNI CICHOCIEMNI
Losy 316 cichociemnych zrzuconych do kraju doczekaj si zapewne penej monografii. W tym miejscu chciabym przedstawi - ju bardzo pokrtce - relacje o tych, z ktrymi stykaem si bliej. O pozostaych "Konierzykach", o kolegach z 1 Dywizjonu Artylerii Lekkiej w Szkocji i o najbliszych kolegach ze szkoy w Londynie. Pocztek cichociemnego yciorysu kadego z nich jest prosty i jednoznaczny: data skoku do Polski. Koniec. Dla wielu - onierska mier lub zaginicie bez wieci, ktrych daty i okolicznoci to "przypuszczenia tylko, i to w dziedzinie, gdzie domysy i sowa ogromnie s bezsilne". Przypomn skad naszej ekipy "Collars" - Konierzyki". Nr Nr Nr Nr Nr Nr 1 2 3 4 5 6 por. Zygmunt Milewicz - "Rg" por. Franciszek Pukacki - "Gzyms" por. Jan Rogowski - "Czarka" por. Stanisaw Jankowski - "Burek" - "Agaton" por. Jan Kochaski - "Jarma" - "Alojzy" - "Maciek" kpt. Bogdan Juliusz Pitkowski - "Mak" - "Dul"

9. INNI CICHOCIEMNI

556

O losach i mierci "Konierzykw" Nr 3 i Nr 6 - "Czarki" i "Dula" - opowiedziaem ju uprzednio. Do Nr 5 - do "Maka" - wrc na dalszych stronach. Tu o Nr 1 i Nr 2 o "Rogu" i "Gzymsie" - ktrym tak jak i mnie danym byo przey wojn. "Konierzyk" Nr 1 - porucznik Zygmunt Milewicz - "Rg", przydzielony w Warszawie do komrki odbioru zrzutw jako pomocnik oficera operacji zrzutowych, a pniej kierownik odbioru zrzutw peni t funkcj do wybuchu Powstania. Powstanie zastao go w rdmieciu, gdzie kierowa komrk odbioru zrzutw przy Komendzie Obwodu rdmiecie. Gdy po upadku Starego Miasta batalion "Czata 49" dotar do rdmiecia, "Rg" doczy do nich i poszed na Czerniakw. Nie mg jako ranny przej z oddziaem "Radosawa" kanaami na Mokotw, wic pozosta w domu przy ulicy Wilanowskiej 5, w jednym z bronicych si jeszcze powstaczych punktw oporu na Czerniakowie. W nocy z 21 na 22 wrzenia Niemcy zajmuj budynek, w ktrego piwnicach przebywali ranni wraz z ludnoci cywiln. "Na placu za domem Niemcy oddzielili kobiety od mczyzn, po czym na chybi trafi wybrali spord nich 12 i od razu na miejscu powiesili." Pozostaych 122 rannych strzaami z pistoletu maszynowego zastrzelili. Do-

9. INNI CICHOCIEMNI

557

piero po wyjciu Niemcw udao si "Konstancji", bohaterskiej lekarce tego prowizorycznego szpitala, wycign spord trupw 17 osb, ktre jeszcze yy. Po kapitulacji ewakuowano je z Warszawy. Ciko ranny w nog "Rg" tylko dziki pomocy czniczki zdoa doczy do kolumny, ktr Niemcy pognali na Szucha. Po przesuchaniach przewieziony zosta do obozu w Skierniewicach, gdzie w miejscowym szpitalu zrobiono mu operacj nogi. W trzy dni pniej sanitariusze wynieli go wieczorem do szpitalnego ogrodu i przetransportowali przez pot. Tam czekaa furmanka. W chopskiej chacie przeby sze tygodni. "Pod koniec listopada opucilimy gocinne schronienie, gdzie zaznalimy tyle serca." Po wojnie pozosta w Anglii. Odznaczony Krzyem Virtuti Militari. "Konierzyk" Nr 2 - porucznik Franciszek Pukacki. W kwietniu 1942, wkrtce po przybyciu do Warszawy, dostaje przydzia do "Wachlarza". 2 maja - jest o krok od wpadki, ktra moga przesdzi o dalszych jego losach: zostaje zgarnity w wielkiej apance na Kercelaku. Przy pomocy jednego z granatowych policjantw udaje mu si - w mundurze policjanta - wydosta z koszar policji przy ulicy Ciepej, gdzie przetrzymywano zatrzymanych w apance.

9. INNI CICHOCIEMNI

558

Szkoli swych przyszych onierzy "Wachlarza", "Jerzykw" z Czerniakowa i Mokotowa. W lipcu 1942 roku jako przyszy dowdca orodka dywersyjnego II Odcinka "Wachlarza" wyjecha na czele czternastoosobowej grupy do Szepietwki. Tam wsplnie pracowali w firmie niemieckiej prowadzcej roboty dla Organisation Todt. Stworzyli patrole dywersyjne na linii kolejowej Szepietwka - Berdyczw - Kijw. Gwn trudno w rozpoczciu dziaa dywersyjnych na szersz skal stanowi brak broni i sprztu minerskiego. "Gzyms" jedzi do Warszawy, by uzyska niezbdne wyposaenie, ale rezultaty byy nike. Cztery miny kolejowe, dwa pistolety i pi kilogramw pyu metalowego do unieszkodliwienia silnikw lotniczych - to wszystko, czym pocztkowo dysponowali dywersanci. Mimo tak sabego wyposaenia mieli na swym koncie kilka udanych akcji wysadzenia w powietrze pocigw. W kwietniu 1943 roku zostali przeniesieni do Charkowa, znajdujcego si wwczas o dwadziecia kilometrw od frontu, i zatrudnieni na lotnisku, na ktrym stacjonowaa jednostka lotnicza wyposaona w Ju 87 - sztukasy. Startujce z bombami sztukasy nie daj "Gzymsowi" spokoju. Mieszanka pyu metalowego, karborundu, cukru i benzyny wlana do zbiornika bombowca powoduje zatarcie silnika i unieszkodliwienie samolotu. Mieszanka gotowa, ale Niemcy samolotw strzeg dzie i noc. Wlew do

9. INNI CICHOCIEMNI

559

zbiornika benzyny w kadym sztukasie by zamykany na klucz. Otworzy go mg tylko mechanik Niemiec. 15 maja 1943 roku nadarza si wreszcie okazja. "Gzyms" z kilkoma ludmi jest w pobliu samolotu. Ostatnie przygotowania do lotu. Podjeda cysterna z benzyn. Nagy nalot samolotw radzieckich przepdza Niemcw do schronu. Wlew benzyny pozostaje otwarty. Kilka minut wystarczyo "Gzymsowi" i jego ludziom, by sztukas "z tym nosem" nie wrci na lotnisko. W ten sposb "Gzyms" ze swymi ludmi uszkodzi co najmniej trzy samoloty. Jednak z okresu dwuletniej dziaalnoci dywersyjnej w "Wachlarzu" pozostao "Gzymsowi" uczucie zawodu, niedosytu i alu. - Nie umiano wykorzysta naszych moliwoci - wspomina z gorycz. W wyniku bitwy pod Kurskiem Niemcy wycofali si i przenieli lotnisko z Charkowa do Szepietwki. Tu, wobec likwidacji "Wachlarza", "Gzyms" dosta rozkaz utworzenia oddziau partyzanckiego. Bez broni? Cae uzbrojenie kilkunastu ludzi to noe i dwa pistolety. Brak zwaszcza dugiej broni, ktrej dotychczas nie gromadzili w obawie przed dekonspiracj. W nocy z 25 na 26 lipca 1943 roku "Gzyms" decyduje si na atak na wartowni, w ktrej kwateruje trzynastu do-

9. INNI CICHOCIEMNI

560

brze uzbrojonych Niemcw. Atakuj zaskoczonych Niemcw noami. Zdobyta bro stanowi zacztek uzbrojenia partyzanckiego oddziau "Gzymsa". Rozpoczynaj partyzantk i obron ludnoci polskiej przed terrorystycznymi bandami UPA (Ukraiskiej Powstaczej Armii). Poszed do lasu 29 lipca 1943 roku z kilku zaledwie ludmi. Mia pod opiek ludno polsk rejonu Szepietwka Sawuta - Ostrg nad Horyniem. W bojach z upowcami rs w siy. Gdy w styczniu 1944 "Gzyms" dosta polecenie przemarszu na Woy do tworzcej si tam 27 dywizji AK, mia pod rozkazami 90 ludzi, a w dorobku bojowym, poza rozbitymi bandami ukraiskich nacjonalistw, wdziczno tysicy rodakw uratowanych od rzezi. Kilkusetkilometrowej dugoci przemarsz trwa ptora miesica. Kluczy wrd niegw i mrozw, zasadzek i walk. Do Kubliczowa, miejsca koncentracji dywizji, doprowadzi 82 uzbrojonych i zaprawionych w walkach ludzi. W 27 dywizji AK zosta mianowany dowdc I batalionu 45 puku piechoty. Jako dowdca baonu przeszed peny szlak bojowy dywizji. Od boju o Turopin 22 marca 1944 a do rozwizania dywizji w kocu lipca 1944 roku. Zachowaa si relacja "Gzymsa" z boju o Turopin, ktrej fragmenty przytaczam:

9. INNI CICHOCIEMNI

561

"Od pk. Oliwy - Kiwerskiego, d-cy dywizji, otrzymaem rozkaz zajcia miejscowoci Turopin przy torze kolejowym i wyrzucenia poza rzek Turi oddziaw n-pla [...]. Wymarsz z Ossy nastpi noc 21 na 22 marca, tak aby si znale w Turopinie nad ranem. Zabraem ze sob rwnie 2 armatki, ktre przyprowadzi ze sob ze Suczy Bomba i ktre organizacyjnie byy zwizane z t wanie kompani. W zalenoci od potrzeb - dodaje "Gzyms" z waciwym sobie poczuciem humoru - armatki te czasami dumnie nazywano artyleri. mieszny to by sprzt, powodujcy wiele radoci przy obserwowaniu dziaoczynw obsugujcych go artylerzystw. Byy to wymontowane z czogw radzieckich armatki, osadzone na lawetach skonstruowanych z przodkw zwykych wozw, bez przyrzdw celowniczych, celowao si po lufie - przypominajce swym wygldem czasy przedbemowskie [...]. Niemniej jednak - strzelay. Odpraw d-cw Piotra, Suckiego, Zajca i plutonu Jastrzbi przeprowadziem ok. pnocy, wydajc rozkaz o ugrupowaniu, kierunkach i czasie rozpoczcia natarcia. Zadanie: natarciem wyrzuci n-pla z zajmowanych stanowisk i umocnie wok stacji, zaj stacj kolejow, n-pla zepchn poza rzek Turi i osign most na rzece Turii. N-pl okopany wok stacji, gwnym umocnieniem

9. INNI CICHOCIEMNI

562

schron drewniano-ziemny. Dziaka przy kompanii Bomba, gwnym kierunkiem ich ognia schron. Rozpoczcie natarcia z podstaw wyjciowych godz. 6.00 [...]. Jakie byo moje napicie nerwowe w czasie oczekiwania na godzin 6-t, to sobie wyobrazi moe tylko ten, kto by na wojnie i samodzielnie decydowa. Siedziaem w izbie z cznikami od poszczeglnych kompanii, paliem samosiejk, a mi jzyk skoowacia, co chwil wychodziem z chaupy nasuchujc... Z niewypowiedzian ulg usyszaem o godz. 6.00 pierwsze strzay z kierunku natarcia kompanii warszawskiej, po czym rozklekotao si na caym mym froncie ok. 1,5 km [...]. Zameldowaem pukownikowi Oliwie o wykonaniu zadania." W boju o Pustynk 9 kwietnia 1944 "Gzyms" zosta na polu bitwy odznaczony Krzyem Virtuti Militari. Po raz drugi - po raz pierwszy zosta przedstawiony rwnie na polu bitwy we wrzeniu 1939 w nocnym ataku na bagnety w czycy, przeprowadzonym w czasie bitwy nad Bzur. Niestety, perypetie wojenne nie sprzyjay zrealizowaniu tego wniosku. Na swoje Virtuti Militari przyjdzie czeka "Gzymsowi" pi lat. Po podstpnym osaczeniu i rozbrojeniu przez Armi Czerwon w lipcu 1944 oddziaw 27 Woyskiej Dywizji

9. INNI CICHOCIEMNI

563

AK, w ktrej by on dowdc I batalionu 45 puku piechoty, ucieka i przedziera si przez dwie linie frontu do Otwocka. Aresztowany przez NKWD, "Gzyms" zostaje wywieziony na katornicz prac. Wrci z Riazania dopiero w 1948 roku. Pierwsze kilkaset kilometrw przeszed na piechot. Przewanie noc, omijajc skupiska ludzkie. Musia jednak zdobywa ywno, spa. Nie sposb nie natrafia po drodze na kogo, kto mg obcego przechodnia wylegitymowa. "Wymyliem niezawodny sposb, jak unikn legitymowania - opowiada mi "Gzyms". - Gdy spotkaem kogo na drodze, natychmiast kucaem i spuszczaem portki. Srajcego nikt nie pyta o papiery." Po powrocie do kraju mia liczne kopoty z UB. Nie traci jednak nic ze swej energii - zostaje kamieniarzem. Pracuje przy odbudowie warszawskiej Starwki. Pylica puc, zawodowa choroba kamieniarzy, zmusza go do porzucenia zawodu. Przechodzi do pracy w Polskich Nagraniach. Wyywa si w pracy spoecznej i pasji kolekcjonerskiej. Dziaacz Zwizku Mionikw Barwy i Broni, posiadacz najwikszej w Polsce kolekcji hemw bojowych (obecnie w Muzeum w Krotoszynie), przewodniczcy Zespou Historycznego Cichociemnych w latach 1976-1979. Zmar 4 listopada 1980 roku wracajc z rodzinnego Krotoszyna do Warszawy.

9. INNI CICHOCIEMNI

564

W dniu 10 wrzenia 1990 odbya si w Krotoszynie uroczysto powicenia pamitkowej tablicy: PAMICI BOHATERA ZIEMI KROTOSZYSKIEJ MJR. FRANCISZKA PUKACKIEGO "GZYMSA" ONIERZA ARMII KRAJOWEJ "CICHOCIEMNEGO" - MIESZKACY MIASTA - oraz przemianowania dawnej ulicy XX-lecie PPR na ulic Mjr. Franciszka Pukackiego "Gzymsa". Przy odsanianiu tablicy powiedziaem midzy innymi: "Uroczysto dzisiejsza to nie tylko chwila wsplnego wzruszenia, ale przykadowy krok umacniania historii Niepodlegej Polski. Gdy jej prawdziwi bohaterowie znajduj godne i trwae miejsce w ich rodzinnych miastach, zostaj utrwaleni w pamici nastpnych pokole Polakw." Z dziewiciu oficerw I Dywizjonu Artylerii Lekkiej w Szkocji, ktrzy jako cichociemni skakali do Polski, przeyo wojn tylko trzech: "Pug" - kpt. Adam Borys, "Kajtu" - por. Antoni Nosek, i ja. Kapitan Adam Borys - "Pug" - "Dyrektor", zosta zrzucony z 1 na 2 padziernika 1942 roku. Inicjator, twrca i dowdca oddziau Kedywu wydzielonego do walki z gestapo ("Agat 90", "Pegaz 81", "Parasol 53"), ktry wrd wielu bojowych akcji wsawi si zamachem na Kutsche-

9. INNI CICHOCIEMNI

565

r, w Powstaniu dowdca batalionu "Parasol". Ciko ranny na Woli, wyeliminowany z dalszych walk. Odznaczony Krzyem Virtuti Militari. O losach porucznika Antoniego Noska - "Kajtusia" wiem bardzo niewiele. Po starcie 4 maja 1944 roku z Brindisi samolot zosta ostrzelany przez artyleri przeciwlotnicz koo Budapesztu i po raz drugi koo Tarnowa. Uszkodze nie byo. Skakali w nocy z 4 na 5 maja na placwk "Mewa", 15 kilometrw na poudnie od Skalbmierza w Kieleckiem. Porucznik Stefan Majewicz - "Hruby" - "Ziuk" vel Jzef Fuziski. To z nim rozpoczynalimy w Szkocji nasz cichociemn drog, wezwani na Kurs Doskonalcy Administracji Wojskowej. Zosta zrzucony z 30 na 31 marca 1942 roku z przydziaem do wywiadu w Warszawie. Zatrzymany w styczniu 1943 roku w apance wyskoczy z wiozcego ich na Pawiak samochodu. Aresztowany ponownie 17 maja 1943 roku pod nazwiskiem Jzef Fuziski znowu usiowa zbiec. Ciko rannego przywieli do szpitala na Pawiaku. Po dojciu do zdrowia peni funkcje sanitariusza, biorc czynny udzia w wiziennej siatce cznoci. Zapisa si w pamici wspwiniw jako zawsze pogodny, przyjacielski, pomocny kademu.

9. INNI CICHOCIEMNI

566

"Kapitan Ziuk ze Szkocji - wspomina Jerzy Pirkowski, wspwizie Pawiaka. - Wiedziaem ju wtedy to samo co i on: e gestapo dba bdzie o celnie wymierzon kul dla niego. Da im si mocno we znaki i zbyt wiele o tym wiedzieli [...]. Rycho zorientowaem si, e mj kapitan Ziuk zajmowa si nie tylko miejscem pobytu i reperacji hitlerowskich odzi podwodnych na Batyku [...] Wiem, e Ziuk nas modych, jak mg, sprytnie i ofiarnie chroni przed mierci. [...]. Odpyn ode mnie ktrego dnia, znikn za zaomem muru zwizy, z unerwion, czujn twarz. Jakby sprony do ostatniego skoku..."26 Zosta stracony w ostatniej masowej egzekucji winiw Pawiaka, po poudniu, dnia 13 sierpnia 1944 roku. Zamordowano wwczas w ruinach getta wszystkich znajdujcych si na Pawiaku mczyzn i 18 kobiet, wrd nich dwie poonice z noworodkami. Odznaczony pomiertnie Krzyem Virtuti Militari. Porucznik Cezary Nowodworski - "Gg". Skaka z 4 na 5 maja 1944 roku. W Powstaniu dowdca plutonu oddziau "Zgody" w batalionie "Czata 49". Ranny 8 sierpnia na Woli pozosta w osonie wycofujcego si oddziau. Na Starym Miecie by dowdc ostatniego oddziau, ktry
26

J. Pirkowski, Zielone gazie nadziei. Warszawskie wspomnienia [Wspomnienie z Pawiaka], "Stolica" z 27 VII 1975, nr 36.

9. INNI CICHOCIEMNI

567

do 26 sierpnia utrzyma si w obronie ruin szpitala Jana Boego. W kocowej fazie walk na Starym Miecie powtrnie ranny w obie rce, nie opuci oddziau i dowodzi nim nadal. Poszed kanaami do rdmiecia i dalej, na Czerniakw. Zosta ewakuowany nad Wis z zamiarem przeprawy na drugi brzeg. Dalsze jego losy s nieznane. Odznaczony Krzyem Virtuti Militari i Krzyem Walecznych. Kapitan Wadysaw Szubiski - "Dach". Zrzucony z 2 na 3 padziernika 1942 roku, z przydziaem do wywiadu. W listopadzie 1942 roku aresztowany w lokalu przy ulicy Skociskiej 16. Zosta osadzony na Pawiaku, po czym lad po nim zagin. Odznaczony pomiertnie Krzyem Walecznych. Powinienem jeszcze opowiedzie o losach moich trzech najbliszych kolegw ze Szkoy w Londynie, z ktrymi razem mieszkalimy i razem przygotowywalimy si do skoku. Porucznik lotnictwa Jan Jokiel - "Ligota" - "Jar". Zrzucony z 30 na 31 marca 1942 roku z przydziaem do Wydziau Lotnictwa Komendy AK. W okresie od padziernika 1942 roku do stycznia 1943 oficer do spraw wyboru lotnisk polowych w Okrgu Krakowskim.

9. INNI CICHOCIEMNI

568

W okresie kwiecie-lipiec 1944 przydzielony jako referent lotnictwa do Oddziau II Sztabu KG, gdzie otrzyma zadanie rozpracowania lotniska Okcie w Warszawie. Na okres Powstania przydzielony do oddziau majcego zadanie opracowania i uruchomienia lotniska w skadzie Bazy Lotniczej "Okcie". Po nieudanym ataku na lotnisko w dniu 1 sierpnia wycofa si na Ochot, gdzie bra udzia w walkach do 8 sierpnia. Zagarnity przez Niemcw, zosta wywieziony z ludnoci cywiln z Warszawy. Odznaczony Krzyem Virtuti Militari. Porucznik Wiesaw Ipohorski-Lenkiewicz - "Zagroda" i porucznik Janusz Zalewski - "Chinek", "Chiczyk". Obaj skakali z 30 na 31 marca 1942 roku. Obaj dostali w poowie 1942 roku przydzia do Referatu Wschd jako oficerowie Orodka Wywiadowczego "OIII" w Kijowie, obejmujcego tereny Ukrainy. Obaj zostali aresztowani przez gestapo na rynku w Kijowie 14 stycznia 1943 roku. Wiadomo, e do 8 marca 1943 obaj przebywali w wizieniu. Po obu lad zagin. Odznaczeni pomiertnie Krzyem Virtuti Militari. Wracajc we wrzeniu 1946 roku z Anglii do Warszawy, przywiozem zdeponowane przez Wiesia w VI Oddziale Sztabu w Londynie osobiste drobiazgi: notatnik, amatorskie fotografie, beret broni pancernej i kilka fajek. Odesaem to wszystko jego matce. Pani Maria Lenkiewicz obok podzikowa przekazaa mi w licie jedno zdanie zapisane w notatniku syna: "Ca wojn byem sam."

9. INNI CICHOCIEMNI

569

Po Januszu zosta pseudonim i nazwisko wydrukowane w ksice Drogi cichociemnych wydanej w Londynie, a pniej wykute na pomniku spadochroniarzy na cmentarzu Powzkowskim w Warszawie. I wierna pami nielicznych przyjaci, ktrzy przeyli wojn. Niewiele. W kocu 1941 roku, gdy przygotowywaem si do skoku do kraju, komendant Szkoy w jednej z rozmw przytoczy mi dane statystyczne zestawione przez Anglikw, wedug ktrych przecitny okres ycia cichociemnego skoczka, zrzuconego na teren okupowany przez nieprzyjaciela, mia wynosi okoo szeciu miesicy. Nie uwiadomiem sobie, e ta prawidowo statystyczna, tak czy inaczej skorygowana, obowizywa bdzie bez mojej wiedzy. e ten skok przez dziur w pododze halifaxa zwiza nas nie tylko przyjani w potrzebie i wspomnieniami do koca ycia, ale i lepymi prawami wojennej statystyki. Dzi - po latach - mog oceni, e Anglicy niewiele si pomylili. Nie znam si na prawach statystyki, ale nieraz przychodzio mi na myl, e to moe mierci "Amurata", "Dacha", "Dula", "Ryby", "Zagrody", "Chinka", "Czarki", "Maka" i "Hrubego" spord moich najbliszych cichociemnych kolegw zawdziczam to, e yj.

Spis treci
PRZEDMOWA..................................................................................3

I. Z WARSZAWY DO WARSZAWY..................................27
1. MJ WRZESIE........................................................................27 2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA..................................................63 3. Z KOWNA DO PARYA..............................................................90 4. DRLE DE GUERRE - DZIWNA WOJNA...................................96 5. BRESSUIRE.............................................................................125 6. KATASTROFA FRANCJI...........................................................141 7. UCZ SI ANGLII 1940 ROKU...............................................159 8. 1 DYWIZJON ARTYLERII LEKKIEJ W SZKOCJI......................176 9. KURS DOSKONALCY ADMINISTRACJI WOJSKOWEJ.........230 10. CICHOCIEMNI......................................................................282 11. SKOK......................................................................................336

II. SPOTKANIE Z WARSZAW.....................................391


1. PIERWSZY DZIE W WARSZAWIE........................................391 2. SPOTKANIE.............................................................................414 3. POCZTEK ROBOTY...............................................................433 4. GESTAPO NA TOPOLOWEJ.....................................................461 5. STRAGAN.............................................................................492 6. SUBOWO MAK - DLA PRZYJACI DUL - BOGDAN JULIUSZ PITKOWSKI................................................................511 7. MIRA - JERZY SOKOOWSKI..............................................523 8. CZARKA - JAN ROGOWSKI.................................................538 9. INNI CICHOCIEMNI...............................................................555

You might also like