You are on page 1of 122

Nicholas

narks
Jesienna
miłość

Z angielskiego przełożył
Andrzej Szulc

LIBROS

Grupa Wydawnicza Bertelsmann


Tytuł oryginału A
WALK TO REMEMBER

Projekt okładki i stron tytułowych


Ewa Łukasik

Redakcja
Teresa Kowalewska

Copyright © by Nicholas Sparks 1999 Moim rodzicom, z wyrazami miłości i pamięci:


This edition published by arrangement with Warner Books, Inc., Patrickowi Michaelowi Sparksowi (1942—
New York, NY USA 1996)
AU rights reserved
Jill Emmie Marie Sparks (1942—1989)
© Copyright for the Polish book-club edition by
Bertelsmann Media Sp. z o.o., Warszawa 2001 oraz mojemu rodzeństwu, z całego serca i duszy:
Micahowi Sparksowi
© Copyright for the Polish translation by Andrzej Szulc 2000 Danielle Lewis

Bertelsmann Media Sp. z o.o.


Libros
Warszawa 2000

Druk i oprawa
GGP Media, PóBneck

ISBN 83-7227-842-3
Nr 2907
Podziękowania

Jak zawsze, muszę podziękować mojej żonie Cathy. Cieszyłem


się, gdy przyjęła moje oświadczyny, i cieszę się jeszcze bardziej po
dziesięciu latach, nadal czując do niej to samo. Dziękuję ci za
najlepsze lata mojego życia.
Jestem wdzięczny moim synom, Milesowi i Ryanowi, którzy
zajmują specjalne miejsce w moim sercu. Dla nich jestem po prostu
tatą. Kocham was obu.
Dziękuję również Theresie Park, która jest moją agentką w San-
ford Greenburger Associates, a także moją przyjaciółką i powier-
niczką. Słowa nigdy nie zdołają oddać, ile dla mnie zrobiłaś.
Na moją głęboką wdzięczność za minione cztery lata zasłużyła
również Jamie Raab, redaktorka w Warner Books. Jesteś najlepsza.
A oto inne osoby, które przez cały czas mnie wspierały: Larry
Kirshbaum, Maureen Egen, John Aherne, Dan Mandel, Howie
Sanders, Richard Green, Scott Schwimer, Lynn Harris i Denise Di
Novi. Dziękuję losowi, że pozwolił mi z wami wszystkimi pracować.
Prolog

Kiedy miałem siedemnaście lat, moje życie odmieniło


się na zawsze.
Wiem, że są ludzie, którzy słysząc to, bardzo się
dziwią. Patrzą na mnie ze zdumieniem, jakby pró-
bowali zgadnąć, co takiego mogło się wówczas zda-
rzyć, ja jednak rzadko kiedy mam ochotę to wyja-
śniać. Przeżyłem tu prawie całe życie i naprawdę nie
sądzę, bym musiał to czynić — chyba że na moich
własnych warunkach. To jednak zajęłoby więcej cza-
su, aniżeli większość ludzi gotowa byłaby mi poświę-
cić. Mojej historii nie sposób zawrzeć w dwóch albo
trzech zdaniach; nie sposób streścić jej w prostych,
jasnych słowach, które wszyscy natychmiast by zro-
zumieli. Mimo że upłynęło czterdzieści lat, miejscowi,
którzy mnie wtedy znali, przyjmują bez zastrzeżeń
fakt, że nie chcę niczego wyjaśniać. Moja historia
jest pod pewnymi względami ich historią; jest czymś,
co wszyscy przeżyliśmy.
Ja jednak przeżyłem ją najmocniej.
Chociaż mam pięćdziesiąt siedem lat, pamiętam ze szuter; w miejscu podmiejskich osiedli rozciągają się
wszystkimi szczegółami to, co wydarzyło się tamtego pola, ulice wypełnia tłum ludzi, mijających witryny
roku. Przeżywam ten rok na nowo, wskrzeszając prze- piekarni Sweeneya i mięsnego sklepu Pałki. Na wieży
szłość, i robiąc to, czuję zawsze dziwne połączenie w budynku sądu bije dzwon.
smutku i radości. Są chwile, kiedy chciałbym cofnąć Otwieram oczy i zatrzymuję się. Stoję przy kościele
wskazówki zegara i wyzbyć się smutku, mam jednak baptystów i spoglądając na jego fasadę, wiem dokład-
wrażenie, że gdybym to uczynił, ulotniłaby się również nie, kim jestem.
cała radość. Przyjmuję więc wspomnienia z całym Nazywam się Landon Carter i mam siedemnaście lat.
dobrodziejstwem inwentarza, dając im się porwać, gdy Oto moja historia; przyrzekam, że niczego nie
tylko mogę. Zdarza się to częściej, niż skłonny jestem opuszczę.
przyznać. Najpierw będziecie się uśmiechać, potem zapłacze-
Jest dwunasty kwietnia w ostatnim roku poprze- cie... nie skarżcie się później, że was nie ostrzegałem.
dzającym milenium i wychodząc z domu, rozglądam
się dookoła. Niebo jest zachmurzone i szare, lecz idąc
ulicą, dostrzegam kwitnące derenie i azalie. Podciągam
trochę w górę suwak kurtki. Temperatura jest niska,
ale wiem, że już za kilka tygodni zrobi się cieplej i szare
chmury ustąpią dniom, którym Karolina Północna
zawdzięcza to, że jest jednym z najpiękniejszych
miejsc na ziemi.
Nabieram w płuca powietrza i czuję, że wszystko do
mnie wraca. Zamykam oczy i lata zaczynają się cofać,
tykając powoli niczym obracające się w odwrotną
stronę wskazówki zegara. Oglądając się jakby cudzymi
oczyma, widzę, jak robię się coraz młodszy; widzę, jak
moje włosy zmieniają kolor z siwego na brązowy; czuję,
jak wygładzają się zmarszczki wokół moich oczu, a
ręce i ramiona nabierają siły. To, czego nauczyłem
się z wiekiem, zaciera się i wraz z tym obfitującym w
wydarzenia rokiem powraca moja niewinność.
A potem, podobnie jak ja, zaczyna się zmieniać
świat; zwężają się drogi i na niektórych pojawia się

10
Rozdział 1

W roku 1958 położona nad morzem blisko More-


head City w Karolinie Północnej miejscowość Beaufort
nie różniła się specjalnie od innych południowych
miasteczek. Było to jedno z tych miejsc, gdzie wilgot-
ność powietrza w lecie jest tak wysoka, że ktoś, kto
wychodzi z domu, żeby wyjąć listy ze skrzynki, ma
natychmiast ochotę wziąć prysznic, a dzieciaki biegają
na bosaka od kwietnia do października, pod dębami
udrapowanymi hiszpańskim mchem. Jadący samocho-
dem ludzie machali tym, którzy szli chodnikiem, bez
względu na to, czy ich znali, czy nie, a w powietrzu
czuć było zapach sosen, soli i morza, unikalny zapach
obu Karolin.
Dla wielu tutejszych mieszkańców łowienie ryb w cie-
śninie Pamlico i krabów w Neuse River stanowiło
zrodło utrzymania i wzdłuż całego Nadbrzeżnego Toru
Wodnego stały przycumowane łodzie. W telewizji na-
dawali tylko trzy kanały, ale telewizja nie była nigdy
czymś ważnym dla ludzi, którzy tam dorastali. Nasze

13
życie koncentrowało się zamiast tego wokół kościołów, nie anioły — a kto mógł zaręczyć, że te duchy zostały
których było osiemnaście w samych granicach miasta. posłane osobiście przez Pana Boga? I kto mógł zarę-
Nosiły nazwy takie jak Chrześcijański Kościół Wspól- czyć, że Scrooge nie wróci na ścieżkę grzechu, jeśli nie
nego Refektarza, Kościół Ludu Odkupionego oraz zostały wysłane prosto z nieba? W sztuce nie mówi się
Kościół Niedzielnej Pokuty. Poza tym mieliśmy oczy- tego wprost — podaje się całą rzecz trochę na wiarę —
wiście kościoły baptystów. W czasach mojej młodości ale Hegbert nie ufał duchom, jeśli nie zostały posłane
było to zdecydowanie najbardziej popularne wyznanie przez Pana Boga. Nie zostało to wyraźnie zaznaczone
w okolicy. Ich kościoły stały praktycznie na każdym i miał z tym wielki problem. Kilka lat wcześniej zmienił
rogu, ale każdy uważał się za lepszy od drugiego. zakończenie sztuki — dopisał jakby własną wersję,
Mieliśmy wszelkiej maści baptystów: Baptystów Wol- w której staruszek Scrooge zostaje kaznodzieją i wyru-
nej Woli, Baptystów Południowych, Baptystów Kon- sza do Jerozolimy, aby odnaleźć miejsce, gdzie Jezus
gregacjonalistów, Baptystów Misjonarzy, Baptystów dyskutował niegdyś z uczonymi w piśmie. Ta wersja
Niezależnych... chyba wiecie już, o co mi chodzi. nie cieszyła się wielkim powodzeniem — nawet wśród
Wydarzenie roku finansowane było wówczas przez członków kongregacji, którzy siedzieli na widowni,
kościół baptystów stojący w środku miasta — jeśli wytrzeszczając oczy — w gazecie zaś napisali, że „cho-
naprawdę chcecie wiedzieć, Baptystów Południo- ciaż spektakl był z pewnością interesujący, nie była to
wych — w porozumieniu z miejscową szkołą średnią. dokładnie ta historia, którą wszyscy znamy i kocha-
Co rok wystawiali w miejskim teatrze bożonarodze- my...".
niowe jasełka, a właściwie sztukę napisaną przez Heg- Hegbert postanowił zatem, że spróbuje napisać cał-
berta Sullivana, pastora pełniącego służbę bożą od kowicie własną sztukę. Przez całe życie pisał sam
czasów, gdy przed Mojżeszem rozstąpiło się Morze kazania i niektóre z nich, musieliśmy przyznać, były
Czerwone. No dobrze, nie był może aż tak stary, ale nawet ciekawe, zwłaszcza gdy rozprawiał o „gniewie
dość stary, by można było zobaczyć, co ma pod skórą. bożym spadającym na cudzołożników" i podobnych
Była przez cały czas ziemista i jakby przezroczysta — rzeczach. Naprawdę gotowała się w nim krew, mówię
dzieciaki przysięgały, że widzą płynącą żyłami krew — wam, gdy mówił o cudzołożnikach. Miał na tym
a włosy na jego głowie były białe jak króliki, które punkcie prawdziwego hopla. Kiedy byłem młodszy, ja
widuje się w sklepach zoologicznych koło Wielkanocy. i koledzy chowaliśmy się za drzewami i widząc, jak
Tak czy inaczej, napisał tę swoją sztukę, która nosiła idzie ulicą, wrzeszczeliśmy „Hegbert cudzołożnik!", po
tytuł „Wigilijny anioł", ponieważ nie chciał, żeby wy- czym głupio chichotaliśmy, jakbyśmy byli
stawiano dalej klasyczną „Opowieść wigilijną" Karola najsprytniejszymi istotami, jakie kiedykolwiek
Dickensa. Jego zdaniem Scrooge był poganinem, który zamieszkiwały tę planetę.
okazał skruchę wyłącznie dlatego, że zobaczył duchy, Stary Hegbert stawał wtedy jak wryty w miejscu,
nadstawiał uszu — przysięgam na Boga, że autentycz-

14 15
nie nimi poruszał — jego skóra przybierała jaskrawy nie była właściwie taka zła, co zdziwiło wszystkich,
odcień czerwieni, jakby napił się benzyny, a wielkie kiedy ją po raz pierwszy wykonano. Jest to w skrócie
zielone żyły na karku zaczynały nabrzmiewać niczym historia człowieka, który kilka lat wcześniej stracił
na tych mapach Amazonii, które można obejrzeć żonę. Ten facet, Tom Thornton, był kiedyś bardzo
w National Geographic. Rozglądał się na lewo i prawo, religijny, ale zaczął mieć kłopoty z wiarą, gdy jego
szukając nas oczyma wąskimi jak szparki, a potem, żona zmarła podczas porodu. Wychowuje teraz samo-
tak samo nagle, zaczynał blednąc i jego skóra na dzielnie małą córeczkę, lecz nie jest nadzwyczajnym
naszych oczach przybierała z powrotem ten rybi kolor. ojcem. Ta dziewczynka strasznie chce dostać na Gwiaz-
Warto to było zobaczyć, słowo daję. dkę pozytywkę z wygrawerowanym na pokrywce anio-
My zatem kryliśmy się za drzewem, a Hegbert (swoją łem, pozytywkę, której obrazek wycięła ze starego
drogą, jacy rodzice dają takie imię swojemu dziecku?) katalogu. Facet szuka tej pozytywki długo i uparcie,
stał tam, czekając, aż się czymś zdradzimy, jakby miał ale nie może jej nigdzie znaleźć. Nadchodzi Wigilia,
nas za idiotów. Zakrywaliśmy usta dłońmi, żeby się a on wciąż szuka i chodząc po sklepach, trafia na
w głos nie roześmiać, w końcu jednak zawsze nas dziwną kobietę, której nigdy w życiu nie widział i która
namierzał. Kręcił głową na boki, a potem nagle nieru- obiecuje, że pomoże mu znaleźć prezent dla córki.
chomiał, wpatrując się w nas tymi swoimi paciorko- Najpierw jednak pomagają jakiemuś bezdomnemu
watymi oczyma na wskroś przez drzewo. (swoją drogą, nazywano ich w tamtych czasach włó-
— Wiem, że to ty, Landonie Carterze — mówił — częgami), potem idą do sierocińca, żeby spotkać się
i nasz Pan też to wie. z dziećmi, następnie odwiedzają samotną starą kobietę,
Stał jeszcze przez minutę w miejscu, żeby jego która chciała, żeby ktoś dotrzymał jej towarzystwa
słowa zapadły nam w pamięć, a potem w trakcie w Wigilię. W tym momencie tajemnicza kobieta pyta
niedzielnego kazania spoglądał prosto na nas i mówił, Toma Thorntona, co chciałby dostać na Gwiazdkę,
że „Bóg jest miłosierny wobec dzieci, lecz dzieci a on odpowiada, że chciałby odzyskać swoją żonę.
muszą być tego warte" albo coś w tym stylu. A my Kobieta prowadzi go do miejskiej fontanny i mówi,
kurczyliśmy się w ławkach, nie ze wstydu, ale żeby żeby spojrzał w wodę, a ujrzy w niej to, czego szuka.
znowu nie parsknąć śmiechem. Hegbert w ogóle nas nie Kiedy Thornton spogląda w wodę, widzi tam swoją
rozumiał, co było naprawdę dziwne, zważywszy, że małą córeczkę i wybucha płaczem. Podczas gdy on
sam miał dziecko. Choć z drugiej strony to była zalewa się łzami, tajemnicza kobieta oddala się. Thorn-
dziewczynka. Ale więcej o tym potem. ton szuka jej wszędzie, ale nie może znaleźć. W końcu
Tak czy owak, jak już wspomniałem, Hegbert napi- wraca do domu i pamiętając o lekcji, jaką otrzymał
sał w którymś roku „Wigilijnego anioła" i postanowił tego wieczoru, wchodzi do sypialni córeczki. Widząc
wystawić go zamiast tamtej drugiej sztuki. Sama sztuka ją pogrążoną we śnie, uświadamia sobie, że mała jest

16 17
wszystkim, co pozostało po jego żonie, i zaczyna znowu swój dom, a jego statek, „Queen Anne's Revenge",
płakać, ponieważ wie, że nie był dla niej dość dobrym leży podobno zakopany gdzieś w piasku niedaleko
ojcem. Nazajutrz rano pod choinką czarodziejskim brzegu. Ostatnio paru archeologów, oceanografów czy
sposobem odnajdują pozytywkę, a wygrawerowany na jak tam nazywają się ludzie, którzy szukają takich
niej anioł wygląda dokładnie tak jak kobieta, którą rzeczy, ogłosiło, że go odnaleźli, lecz nikt nie jest tego
Thornton widział poprzedniego wieczoru. tak do końca pewien, ponieważ statek zatonął przeszło
Nie było to więc takie złe, naprawdę. Oglądając dwieście pięćdziesiąt lat temu i w jego przypadku nie
przedstawienie, ludzie wylewali wiadra łez. Sztuka rok można po prostu sięgnąć do schowka i sprawdzić
w rok święciła triumfy i jej popularność sprawiła, że rejestracji. Beaufort bardzo się zmienił od lat pięć-
Hegbert musiał ją w końcu przenieść z kościoła do dziesiątych, jednak nadal nie jest wielką metropolią.
miejskiego teatru, gdzie było o wiele więcej miejsc. Był i zawsze będzie małym miasteczkiem, ale kiedy
Gdy chodziłem do ostatniej klasy szkoły średniej, po- dorastałem, ledwie zasługiwał na miejsce na mapie.
kazano ją dwa razy przy wypełnionej sali, co zważyw- Żeby umieścić całą rzecz w odpowiedniej perspektywie,
szy na to, kto grał główne role, stanowiło historię samą muszę dodać, że okręg wyborczy, w którym znajdował
w sobie. się Beaufort, zajmował całą wschodnią część stanu —
Hegbert chciał, widzicie, żeby w sztuce występowali około dwudziestu tysięcy mil kwadratowych — i nie
młodzi ludzie — uczniowie klasy maturalnej, a nie było tam ani jednej miejscowości liczącej więcej niż
zawodowi aktorzy. Moim zdaniem uważał, że będzie dwadzieścia pięć tysięcy mieszkańców, jednak nawet
to dla nich wartościowe doświadczenie, zanim pójdą w porównaniu z nimi Beaufort zawsze uważany był za
na studia i będą musieli stawić czoło temu całemu wiochę. Cały teren na wschód od Raleigh i na północ
cudzołóstwu. Taki po prostu był: zawsze chciał nas od Wilmington aż do granicy Wirginii tworzył okręg
uchronić przed pokusami. Chciał, żebyśmy wiedzieli, wyborczy, który reprezentował mój ojciec.
że Bóg ma nas zawsze na oku, nawet jeżeli jesteśmy Przypuszczam, że o nim słyszeliście. Nawet dzisiaj
poza domem, i że jeśli będziemy pokładać w nim wiarę, jest kimś w rodzaju legendy. Nazywał się Worth Carter
nie stanie się nam nigdy nic złego. Była to prawda, i był kongresmanem prawie przez trzydzieści lat. Jego
którą sobie w końcu przyswoiłem, chociaż to nie Heg- slogan podczas wszystkich kampanii wyborczych
bert mnie jej nauczył. brzmiał „Worth Carter reprezentuje ................" —
i każdy miał tam wpisać nazwę miejscowości, w której
mieszkał. Pamiętam, jak jeżdżąc na spotkania wybor-
Jak już wspomniałem, Beaufort nie różnił się wiele cze — ja i mama musieliśmy pokazywać się razem
od innych południowych miasteczek, chociaż miał in- z ojcem, żeby dać do zrozumienia, jak bardzo ceni
teresującą historię. Pirat Czarnobrody miał tutaj kiedyś wartości rodzinne — widziałem na zderzakach te nalep-
18 19
ki z nazwami takimi jak Otway, Chocawinity i Seven i szkolnictwa wyższego, a kończąc na uprawie tytoniu.
Springs. Dzisiaj taki numer na pewno by nie prze- Musicie pamiętać, że trwała wówczas zimna wojna;
szedł, ale w tamtych czasach uważano to za bardzo sytuacja była napięta, a my, mieszkańcy Karoliny
wyszukaną formę propagandy. Sądzę, że gdyby ojciec Północnej, potrzebowaliśmy czegoś, co sprowadziłoby
próbował teraz robić coś takiego, ludzie z przeciw- całą rzecz do bardziej osobistego poziomu. Ojciec
nego obozu wpisywaliby w puste miejsce najprzeróż- konsekwentnie szukał faktów, które były nieistotne
niejsze świństwa, wtedy jednak nigdy się z czymś ta- dla ludzi pokroju Hegberta.
kim nie spotkaliśmy. No, może raz. Farmer w hrab- — Wielebny Sullivan był dzisiaj w wyjątkowej for
stwie Duplin wpisał kiedyś w puste miejsce słowo mie — mówił po powrocie do domu. — Mam nadzieję,
„gówno" i moja mama, widząc to, zakryła oczy i od- że słyszeliście ten fragment, w którym przypomniał, co
mówiła modlitwę, prosząc Boga o wybaczenie dla Jezus mówił o biednych...
biednego, głupiego sukinsyna. No, może nie ujęła te- No pewnie, tato...
go dokładnie w ten sposób, ale o to mniej więcej Mój ojciec starał się, kiedy to tylko było możliwe,
chodziło. łagodzić napięcia. Myślę, że dlatego tak długo utrzymał
Tak więc mój ojciec, Pan Kongresman, był grubą się w Kongresie. Potrafił całować najbrzydsze niemow-
szychą i wszyscy o tym dobrze wiedzieli, łącznie ze lęta znane rodzajowi ludzkiemu i za każdym razem
starym Hegbertem. Ci dwaj zbytnio się jednak nie miał coś miłego do powiedzenia. „To takie łagodne
lubili, a właściwie nie lubili się wcale, mimo że ojciec maleństwo", mówił, gdy niemowlak miał wielką gło-
chodził do kościoła Hegberta za każdym razem, gdy wę — albo: „Założę się, że to najsłodsza dziewczynka
był w mieście, co, szczerze mówiąc, nie zdarzało się pod słońcem", gdy miała znamię na całej twarzy. Któ-
często. Prócz tego, że cudzołożnicy skazani będą na regoś razu jakaś pani pojawiła się z dzieciakiem na
czyszczenie wychodków w piekle, Hegbert wierzył rów- wózku inwalidzkim.
nież, że „komunizm jest chorobą, która wiedzie ludzi — Stawiam dziesięć do jednego, że jesteś najmąd
do poganizmu". Chociaż słowo „poganizm" w ogóle rzejszy w swojej klasie — oznajmił ojciec, spojrzawszy
nie istnieje — nie znalazłem go w żadnym słowniku — na niego tylko raz. I chłopak rzeczywiście był najmąd
członkowie kongregacji dobrze wiedzieli, co ma na rzejszy! Tak, mój ojciec był świetny w te klocki. Okręcał
myśli. Wiedzieli również, że odnosi je do mojego ojca, sobie ich wszystkich dookoła palca, to pewne. I nie był
który siedział z przymkniętymi oczyma, udając, że nie taki zły, naprawdę, zwłaszcza kiedy się zważy, że mnie
słyszy. Ojciec należał do jednego z komitetów Kon- nie bił i w ogóle.
gresu, powołanych do zbadania zasięgu „czerwonego Ale nie było go, kiedy dorastałem. Mówię to bardzo
zagrożenia", które obejmowało ponoć wszystkie dzie- niechętnie, ponieważ w dzisiejszych czasach ludzie
dziny życia kraju, poczynając od obrony narodowej często twierdzą coś takiego nawet wtedy, kiedy ich

20 21
rodzic był w pobliżu, i usprawiedliwiają w ten sposób i ten fakt, połączony z rosnącym rozczarowaniem,
swoje zachowanie. jakie odczuwałem w stosunku do ojca, uczynił ze mnie
„Mój ojciec mnie nie kochał... i dlatego zostałam kogoś w rodzaju buntownika już w bardzo młodym
striptizerką i wystąpiłam w Potyczkach Jerry'ego wieku. Ale nie łobuza, w żadnym wypadku. Razem z
Sprin-gera". kolegami wymykałem się czasami wieczorem i
Nie chcę się wcale usprawiedliwiać, stwierdzam po mazaliśmy mydłem szyby samochodów albo
prostu fakt. Ojca nie było w domu przez dziewięć pogryzaliśmy prażone orzeszki na cmentarzu za
miesięcy w roku; spędzał je w Waszyngtonie, w apar- kościołem, lecz w latach pięćdziesiątych to
tamencie oddalonym od nas o trzysta mil. Matka nie wystarczyło, żeby inni rodzice potrząsali głowami i
wyjechała z nim, ponieważ oboje chcieli, żebym doras- szeptali do swoich pociech: „Nie chcesz chyba brać
tał „w ich rodzinnych stronach". przykładu z młodego Cartera. Jest na najlepszej
Ojciec mojego ojca zabierał go oczywiście na ryby drodze, żeby wylądować w więzieniu".
i na polowanie, nauczył go grać w piłkę, pojawiał się Ja — łobuz. Dlatego, że jadłem orzeszki na cmen-
na przyjęciach urodzinowych, jednym słowem, robił tarzu. Wyobrażacie sobie?
wszystkie te rzeczy, które bardzo się liczą, zanim czło- Tak czy inaczej, mój ojciec i Hegbert niezbyt się
wiek osiągnie dojrzałość. Mój ojciec był dla mnie kimś lubili, ale poróżniła ich nie tylko polityka. Nie, wy-
obcym, kimś, kogo prawie nie znałem. Przez pierw- glądało na to, że znali się z dawnych czasów. Hegbert
szych pięć lat mojego życia uważałem, że wszyscy było o jakieś dwadzieścia lat starszy od mojego ojca
ojcowie mieszkają gdzie indziej. Zdałem sobie sprawę, i zanim został pastorem, pracował u ojca mojego ojca.
że coś jest nie w porządku, dopiero kiedy mój najlepszy Mój dziadek — niezależnie od tego, że spędzał dużo
kumpel, Eric Hunter, zapytał mnie w przedszkolu, kim czasu z moim ojcem — był prawdziwym sukinsynem
jest ten facet, który przyszedł do nas do domu po- i w zupełności zasługiwał na to miano. To on zresztą
przedniego wieczoru. zgromadził rodzinną fortunę, nie chcę jednak, byście
— To mój ojciec — odparłem z dumą. odnieśli wrażenie, iż był niewolnikiem własnej firmy,
— Och... — stropił się Eric, szukając Milky Way ciężko harującym i patrzącym, jak z biegiem czasu
w moim pudełku na drugie śniadanie. — Nie powoli się powiększa. Mój dziadek był o wiele cwańszy.
wiedzia Sposób, w jaki zarobił pieniądze, był bardzo prosty —
łem, że masz ojca. zaczął jako przemytnik, sprowadzając rum z Kuby
To się nazywa oberwać prosto w twarz. i bogacąc się na tym przez cały okres prohibicji. Potem
Dojrzewałem zatem pod opieką mojej matki. Była zaczął kupować ziemię i puszczał ją w dzierżawę. Brał
naprawdę miłą kobietą, słodką i łagodną, matką, o ja- dziewięćdziesiąt procent forsy, którą dzierżawcy uzys-
kiej można tylko marzyć. Nie zastąpiła jednak i nigdy kiwali ze sprzedaży tytoniu, a potem pożyczał im
nie mogła zastąpić męskiej obecności w moim życiu Pieniądze, kiedy tylko chcieli, wyznaczając astronomi-

22 23
czne odsetki. Oczywiście nigdy nie zamierzał ich od- nie ma sprawiedliwości. Jeśli w szkole czegoś w ogóle
bierać — zamiast tego zajmował ziemię i sprzęt, jaki uczą, powinni uczyć właśnie tego.
jeszcze posiadali. Następnie, jak to potem określał, „w Ale wracajmy do naszej opowieści... Kiedy Hegbert
chwili olśnienia" założył firmę o nazwie „Usługi ban- zdał sobie sprawę, jakim sukinsynem jest mój dziadek,
kowe i pożyczki Cartera". Jedyny drugi istniejący na przestał u niego pracować, wstąpił do stanu duchow-
terenie tego oraz sąsiedniego hrabstwa bank rychło nego a potem wrócił do Beaufort i został pastorem
spłonął w tajemniczych okolicznościach i z nadejściem w tym samym kościele, do którego uczęszczaliśmy.
Wielkiego Kryzysu już nie wznowił działalności. Cho- Przez pierwsze lata doskonalił swój talent kaznodziei,
ciaż wszyscy wiedzieli, co się naprawdę stało, nikt nie wygłaszając co miesiąc kazania na temat zła, które
pisnął ani słowa z obawy przed zemstą, obawy, która wyrządzają innym chciwi ludzie, i w związku z tym
była jak najbardziej uzasadniona. Bank nie był jedy- nie miał prawie czasu na nic innego. Ożenił się dopiero
nym budynkiem, który spłonął w tajemniczych okolicz- w wieku czterdziestu trzech lat, a jego córka, Jamie
nościach. Sullivan, urodziła się, gdy miał pięćdziesiąt pięć.
Odsetki, które ściągał dziadek, były oburzające i lu- Jego żona, młodsza od niego o dwadzieścia lat drobna
dzie nie byli w stanie spłacać pożyczek, a on gromadził kobietka, poroniła sześć razy przed urodzeniem Jamie
coraz więcej ziemi i nieruchomości. W szczytowym i w końcu zmarła podczas porodu, czyniąc z Hegberta
okresie kryzysu przejął kilkadziesiąt firm w całym wdowca, który musiał samodzielnie wychowywać
hrabstwie, zatrzymując ich właścicieli w charakterze córkę.
najemnych pracowników i płacąc im dosyć, żeby u nie- Stąd oczywiście wziął się temat sztuki.
go zostali, ponieważ i tak nie mieli dokąd pójść. Mówił Ludzie znali tę historię, zanim po raz pierwszy wy-
im, że kiedy sytuacja ekonomiczna się polepszy, od- stawiono ją na scenie. Opowiadano ją sobie za każdym
sprzeda im firmy i ludzie zawsze mu wierzyli. razem, kiedy Hegbert miał ochrzcić jakieś dziecko albo
On jednak ani razu nie dotrzymał danej obietnicy. wyprawić pogrzeb. Wszyscy ją znali i dlatego, jak
W efekcie kontrolował znaczną część gospodarki hrab- sądzę, ludzie reagowali tak uczuciowo, oglądając sztu-
stwa i nadużywał swojej władzy we wszelki możliwy kę. Wiedzieli, że jest oparta na autentycznych wyda-
sposób. rzeniach, co nadawało jej specjalne znaczenie.
Chciałbym zapewnić was, że w końcu zginął w strasz- Jamie Sullivan chodziła wtedy, podobnie jak ja, do
liwych męczarniach, lecz wcale tak się nie stało. Zmarł, ostatniej klasy szkoły średniej i wybrano ją już do roli
dożywszy późnego wieku, baraszkując z kochanką na anioła, co oczywiście nie znaczy, że ktoś inny miał
swoim jachcie przy brzegu Kajmanów. Przeżył obie wcześniej szansę go zagrać. To oczywiście sprawiało,
swoje żony i jedynego syna. Niezły koniec jak na ze tegoroczna inscenizacja miała być czymś wyjątko-
takiego faceta, prawda? Przekonałem się, że w życiu wym. Miała stać się wielkim wydarzeniem, być może

24 25
nawet największym z dotychczasowych, przynajmniej sylabę. Panna Garber była jedyna w swoim rodzaju, to
według panny Garber, która była naszą nauczycielką pewne, była też wolnego stanu, co jeszcze bardziej
dramatu i wiele obiecywała sobie po przygotowywa- pogarszało sytuację. Każdy facet, niezależnie od
nym przedstawieniu już wtedy, gdy po raz pierwszy wieku, nie mógł nie współczuć takiej kobiecie.
zobaczyłem ją w klasie. Pod swoim nazwiskiem wypisała cele, które powinny
Naprawdę nie zamierzałem zapisywać się w tamtym nam przyświecać w trakcie nauki. Pierwsze miejsce
roku na zajęcia z dramatu. Naprawdę nie zamierzałem, zajmowała „wiara w samego siebie", drugie „samo-
ale miałem do wyboru to albo chemię B. Byłem prze- świadomość", trzecie „samospełnienie". Panna Garber
konany, że dramat okaże się kaszką z mleczkiem zwła- była specjalistką od wszystkich rzeczy zaczynających
szcza w porównaniu z tą drugą opcją. Żadnych prac się na „samo", co naprawdę lokowało ją w czołówce,
domowych, żadnych sprawdzianów, żadnych tablic, jeśli chodzi o psychoterapię, chociaż prawdopodobnie
z których musiałbym zapamiętywać protony i neurony nie zdawała sobie z tego wówczas sprawy. Była w tej
oraz łączyć pierwiastki w prawidłowe wzory... czyż dziedzinie pionierem. Może miało to coś wspólnego
mogło być coś lepszego dla ucznia ostatniej klasy? z jej wyglądem, może próbowała po prostu bardziej
Rzecz wydawała się oczywista. Zapisując się, miałem siebie polubić.
nadzieję, że uda mi się przespać większość zajęć, co Ale zaczynam popadać w dygresje.
zważywszy na moją nocną konsumpcję orzeszków,
miało dla mnie wówczas duże znaczenie.
Pierwszego dnia pojawiłem się jako jeden z ostatnich Dopiero po rozpoczęciu zajęć zauważyłem coś nie-
w klasie. Wbiegłem zaledwie kilka sekund przed zwykłego. Chociaż nasza szkoła nie była duża, wie-
dzwonkiem i usiadłem z tyłu. Panna Garber stała działem dobrze, że proporcje młodzieży męskiej i żeń-
odwrócona plecami do klasy i pisała wielkimi, po- skiej są raczej wyrównane i dlatego zdziwiło mnie,
chyłymi literami swoje nazwisko, tak jakbyśmy nie że co najmniej dziewięćdziesiąt procent obecnych w kla-
wiedzieli, kim jest. Wszyscy ją znali — nie sposób było sie to dziewczęta. Oprócz mnie był tam tylko jeden
jej nie znać. Miała co najmniej sześć stóp i dwa cale chłopak, co wydało mi się w pierwszej chwili czymś
wzrostu, płomiennie rude włosy, bladą cerę oraz piegi, pozytywnym i na moment zalała mnie fala szczęścia.
które świadczyły, że dawno już przekroczyła czter- Miałem ochotę zakomunikować całemu światu: „Patrz-
dziestkę. Miała również nadwagę — ważyła chyba cie, oto nadchodzę". Dziewczyny, dziewczyny, powta-
jakieś dwieście pięćdziesiąt funtów — i słabość do rzałem w duchu. Same dziewczyny i żadnych spraw-
luźnych, kwiecistych sukni. Nosiła ciemne okulary dzianów.
w grubych rogowych oprawkach i pozdrawiała wszyst- Cóż, nie okazałem się w tym względzie zbyt przewi-
kich długim „Witam", przeciągając śpiewnie ostatnią dujący.

26 27
Panna Garber zaczęła nawijać o bożonarodzenio- się po szkole, to była zupełnie inna sprawa i Jamie
wej sztuce i poinformowała wszystkich, że w tym roku nigdy nie należała do grona moich znajomych.
aniołem będzie Jamie Sullivan. W tym momencie Nie chodzi o to, że była nieatrakcyjna: nie zrozum-
zaczęła klaskać — ona również należała do kościoła cie mnie źle. Nie była szkaradna czy coś w tym rodza-
baptystów i wiele osób uważało, że w pewien roman- ju. Urodę na szczęście odziedziczyła po matce, która,
tyczny sposób zagięła nawet parol na Hegberta. Pa- sądząc po widzianych przeze mnie zdjęciach, nie była
miętam, że kiedy o tym po raz pierwszy usłyszałem, taka brzydka, zwłaszcza kiedy się zważy, za kogo
przyszło mi na myśl, jak to dobrze, że oboje są zbyt w końcu wyszła za mąż. Ale Jamie nie posiadała cech,
starzy, żeby mieć dzieci. Wyobrażacie sobie: piegi które uważałem za atrakcyjne. Chociaż miała szczupłą
i przezroczysta skóra? Na samą myśl o czymś takim sylwetkę, włosy koloru miodu i łagodne, błękitne
ludzi przechodziły ciarki, lecz oczywiście nikt nic oczy, wyglądała przeważnie jakoś tak zwyczajnie —
nie mówił, przynajmniej w obecności panny Garber i to pod warunkiem, że się ją w ogóle zauważyło. Nie
i Hegberta. Plotka to jedno, ale złośliwa plotka to co dbała specjalnie o wygląd zewnętrzny, ponieważ zwra-
innego i nawet w szkole średniej nie byliśmy tacy cała przede wszystkim uwagę na tak zwane „piękno
podli. duchowe" i przypuszczam, że częściowo dlatego tak
Panna Garber dalej klaskała, przez chwilę zupełnie właśnie wyglądała. Odkąd ją znałem — a był to,
sama, aż w końcu wszyscy do niej dołączyliśmy, po- pamiętajcie, kawał czasu — zawsze nosiła włosy zwią-
nieważ stało się jasne, że tego właśnie od nas oczekuje. zane w ciasny kok, niczym stara panna, i nigdy nie
— Wstań, Jamie — powiedziała. robiła sobie makijażu. W połączeniu z brązowym
Jamie wstała i obróciła się dookoła, a panna Garber pulowerem i plisowaną spódniczką, które zawsze no-
zaczęła klaskać jeszcze mocniej, jakby miała przed sobą siła, wyglądała, jakby wybierała się właśnie na roz-
prawdziwą gwiazdę filmową. mowę w sprawie pracy w bibliotece. Uważaliśmy, że
Jamie Sullivan była całkiem miłą dziewczyną. Na- to tylko chwilowe i że w końcu z tego wyrośnie, ale
prawdę. Beaufort był tak małym miasteczkiem, że tak się nie stało. Przez pierwsze trzy lata szkoły śred-
mieliśmy tylko jedną szkołę podstawową, w związku niej w ogóle się nie zmieniła. Zmieniały się tylko
z czym chodziliśmy przez cały czas do tej samej klasy rozmiary jej ubrań.
i skłamałbym, mówiąc, że nigdy nie zamieniłem z nią Jej inność nie polegała jednak wyłącznie na tym, jak
ani słowa. Kiedyś w drugiej klasie przez cały rok wyglądała; chodziło również o to, jak się zachowywała.
siedziała tuż obok mnie i kilka razy rozmawialiśmy, Jamie nie przesiadywała w barze „U Cecila", nie cho-
ale to oczywiście nie oznacza, że nawet wówczas spę- dziła na nocne pogaduszki do swoich koleżanek i wie-
dzałem z nią dużo czasu. To, z kim widywałem się działem na pewno, że nigdy nie miała chłopaka. Stary
w szkole, to jedno — natomiast to, z kim widywałem Hegbert skonałby pewnie na zawał serca, gdyby ją
28 29
ktoś poderwał. Ale nawet gdyby jakiś dziwnym trafem razem, gdy spoglądała w moją stronę, nie mogłem
na to pozwolił, i tak nie miałoby to większego znacze- opanować poczucia winy, choć przecież nie zrobiłem
nia. Jamie nosiła ze sobą wszędzie Biblię i już to jedno nic złego.
mogło wystarczyć, gdyby kogoś nie odstraszył wcześ- Nie ograniczała swoich dobrych uczynków wyłącz-
niej jej wygląd oraz sam Hegbert. Jeśli o mnie chodzi, nie do ludzi. Jeśli trafiła na przykład na jakieś ranne
lubiłem Biblię tak samo jak każdy nastolatek, ale zwierzę, również próbowała mu pomóc. Oposy, wie-
Jamie fascynowała się nią w sposób, który wydawał wiórki, psy, koty, żaby... nie miało dla niej znacze-
mi się kompletnie niezrozumiały. Nie tylko zapisywała nia, jakie to zwierzę. Weterynarz, doktor Rawlings,
się każdego sierpnia do wakacyjnej szkółki biblijnej, znał ją z widzenia i potrząsał głową za każdym ra-
lecz również czytała Biblię podczas każdej długiej zem, gdy podchodziła do drzwi, niosąc tekturowe
przerwy. Moim zdaniem to nie było normalne, nawet pudełko z kolejnym rannym stworzeniem. Zdejmo-
w przypadku córki pastora. Jakkolwiek by na to wał okulary i wycierał je chusteczką, a Jamie wyjaś-
patrzeć, lektura listów świętego Pawła do Efezjan nie niała, jak znalazła biednego zwierzaka i co mu się
może być nawet w przybliżeniu tak przyjemna jak stało.
flirtowanie. — Przejechał go samochód, doktorze Rawlings.
Jamie nie poprzestała na tym. Z powodu tego roz- Myślę, że Pan Bóg chciał, żebym go znalazła i spróbo-
czytywania się w Biblii, a może również pod wpływem wała uratować. Pomoże mi pan, prawda?
Hegberta doszła do wniosku, iż trzeba pomagać innym, Według Jamie wszystko stanowiło część Bożego
i to właśnie przez cały czas robiła. Wiem, że udzielała planu. To kolejna sprawa. Zawsze napomykała o Bo-
się społecznie w sierocińcu w Morehead City, ale to jej żych zamysłach, bez względu na to, na jaki temat się
nie wystarczało. Zawsze zbierała pieniądze na ten lub z nią rozmawiało. Odwołany z powodu deszczu mecz
inny cel, pomagając wszystkim, poczynając od skautów baseballu? Widocznie Pan Bóg nie chciał dopuścić,
po indiańskie księżniczki, i wiem, że w wieku czternastu żeby stało się coś gorszego. Niespodziewany spraw-
lat poświęciła część wakacji, żeby odmalować z zew- dzian z trygonometrii, który oblała cała klasa? Widocz-
nątrz dom sąsiada staruszka. Jamie była dziewczyną, nie Pan Bóg chciał poddać nas próbie. Tak czy inaczej,
która z własnej inicjatywy mogła wypielić grządki wiecie, o co mi chodzi.
w czyimś ogrodzie albo zatrzymać ruch, żeby małe No i była jeszcze cała ta historia z Hegbertem, która
dzieci mogły przejść na drugą stronę ulicy. Mogła kupić wcale nie ułatwiała jej życia. Rola córki pastora nie
sierotom za swoje kieszonkowe piłkę do kosza albo może być łatwa, ona jednak zachowywała się, jakby to
wrzucić po prostu pieniądze do kościelnej puszki w była naj zwyczaj niej sza rzecz pod słońcem i w dodatku
niedzielę. Była, innymi słowy, dziewczyną, przy której wielkie szczęście. Tak właśnie to określała: „Jakie to
wszyscy pozostali wydawali się gorsi, i za każdym szczęście mieć takiego ojca jak mój". Kiedy to mówiła,

! 3 3
mogliśmy tylko potrząsać głowami i zastanawiać się, z jakiej ale opaliła się — prawdopodobnie w tej swojej szkółce biblijnej
spadła planety. — i po raz pierwszy wyglądała... no, prawie ładnie. Oczywiście
Abstrahując od tych innych spraw, najbardziej do- natychmiast oddaliłem od siebie tę myśl, ale Jamie,
prowadzało mnie u niej do szału to, że była zawsze taka rozglądając się po klasie, zatrzymała wzrok i uśmiechnęła się
cholernie pogodna, bez względu na to, co się wokół niej prosto do mnie, najwyraźniej ciesząc się, że tam jestem.
działo. Przysięgam, ta dziewczyna nigdy nie powiedziała Dopiero później dowiedziałem się dlaczego.
złego słowa o niczym i nikim, nawet
0 tych z nas, którzy wcale nie byli dla niej mili. Idąc
ulicą, nuciła sobie coś pod nosem i machała do obcych
ludzi jadących samochodami. Czasami, widząc prze
chodzącą obok ich domu Jamie, kobiety wybiegały
1zapraszały ją na chleb z dyni, jeśli go akurat piekły,
albo na lemoniadę, jeśli słońce było w zenicie. Miało
się wrażenie, że uwielbiają ją wszyscy dorośli obywatele
miasteczka.
— To taka miła panienka — powtarzali, kiedy tylko padało
jej imię. — Świat byłby lepszy, gdyby żyło na nim więcej
ludzi podobnych do niej.
Moi przyjaciele i ja patrzyliśmy na to inaczej. Naszym
zdaniem jedna Jamie Sullivan w zupełności wystarczała.
Wszystko to przyszło mi na myśl, gdy Jamie stanęła przed
nami pierwszego dnia zajęć z dramatu i przyznaję, że jej
widok zbytnio mnie nie uradował. Kiedy jednak odwróciła się
do nas, doznałem czegoś w rodzaju szoku, zupełnie jakbym
siedział na gołym elektrycznym kablu. Miała na sobie
plisowaną spódniczkę i białą bluzkę pod tym samym
brązowym swetrem, który widziałem już milion razy, ale z
przodu pojawiły się dwie wypukłości, których sweter nie
mógł ukryć i których, przysięgam, nie było jeszcze trzy
miesiące wcześniej. Nigdy się nie malowała, tym razem też nie,

32
Rozdział 2 borach na przewodniczącego samorządu szkolnego —
powiedział. — Kończysz szkołę w czerwcu i myślę, że
to będzie dobrze wyglądało w twoich aktach. Twoja
matka jest zresztą tego samego zdania co ja.
Matka kiwnęła głową, przeżuwając fasolkę. Nie
odzywała się wiele, gdy ojciec przemawiał, ale mrugnęła
do mnie. Czasem wydaje mi się, że chociaż była słodka
i dobra, lubiła patrzeć, jak przeżywam katusze.
Po szkole średniej zamierzałem podjąć studia na — Nie sądzę, żebym miał szansę wygrać — od
Uniwersytecie Północnej Karoliny w Chapel Hill. Oj- parłem.
ciec wolałby, żebym podobnie jak synowie innych Mimo że byłem prawdopodobnie najbogatszym
kongresmanów studiował na Harvardzie albo Prin- dzieciakiem w szkole, z całą pewnością nie byłem
ceton, z moimi ocenami nie było to jednak możliwe. najbardziej lubiany. Zaszczyt ten przypadał mojemu
Nie dlatego, żebym był złym uczniem. Nie koncen- najlepszemu kumplowi, Ericowi Hunterowi, który rzu-
trowałem się po prostu zbytnio na nauce i oceny cał piłeczkę baseballową z prędkością niemal
nie kwalifikowały mnie do Bluszczowej Ligi. W osta- dziewięćdziesięciu mil na godzinę i jako fenomenalny
tniej klasie pod znakiem zapytania stanęło nawet to, ąuarter-back dwa razy pod rząd doprowadził do
czy przyjmą mnie na Uniwersytet Północnej Karoliny, zdobycia przez naszą drużynę futbolową tytułu
a była to uczelnia mojego ojca, gdzie miał pewne mistrza stanu. Dziewczyny szalały za nim. Nawet
znajomości. Podczas jednego ze spędzanych w domu jego nazwisko brzmiało odjazdowo.
weekendów ojciec wyłuszczył mi, w jaki sposób mógł- — Oczywiście, że wygrasz — oświadczył ojciec. —
bym poprawić swoje szansę. Skończył się właśnie My, Carterowie, zawsze wygrywamy.
pierwszy tydzień szkoły i siedzieliśmy przy kolacji. Była to kolejna przyczyna, dla której nie lubiłem
Ojciec przyjechał do domu na trzy dni w związku z nim przebywać. W trakcie tych rzadkich chwil, które
z przypadającym na pierwszy poniedziałek września spędzał w domu, chciał chyba ulepić ze mnie miniatu-
Dniem Pracy. rową wersję samego siebie. Dorastałem przeważnie bez
— Wydaje mi się, że powinieneś wystartować w wy- niego i wskutek tego nie czułem się najlepiej, gdy
przyjeżdżał do domu. To była pierwsza rozmowa, jaką
odbyliśmy od kilku tygodni. Rzadko mówił ze mną
przez telefon.
— A może ja wcale tego nie chcę? — broniłem się
dalej.
34 35
Ojciec odłożył widelec, z wciąż tkwiącym na nim umiałem przez trzydzieści sekund balansować pionowo
kawałkiem wieprzowego kotleta, i posłał mi ostre spo- ołówkiem na palcu... ale nie wydawało mi się, żeby
jrzenie. Miał na sobie garnitur, mimo że w domu było którakolwiek z tych rzeczy miała znaczenie przy przy-
ponad dwadzieścia pięć stopni, i to sprawiało, że jeszcze jmowaniu na studia. Leżałem więc w łóżku przez całą
bardziej mnie onieśmielał. Swoją drogą, ojciec zawsze noc, powoli uświadamiając sobie, że jestem nieudacz-
nosił garnitur. nikiem. Dzięki, tato.
— Uważam — wycedził powoli — że to dobry Nazajutrz rano poszedłem do gabinetu dyrektora
pomysł. i wpisałem się na listę kandydatów. W wyborach kan-
Wiedziałem, że kiedy mówi w ten sposób, sprawa dydowały jeszcze dwie osoby: John Foreman oraz
jest przesądzona. Tak to wyglądało w mojej rodzi- Maggie Brown. John nie miał żadnej szansy. Był face-
nie. Słowo ojca było prawem. Jednak nawet gdy się tem, który rozmawiając z tobą, potrafił wypruć ci nitkę
zgodziłem, nadal nie chciałem tego robić. Nie chcia- z całego ubrania. Ale dobrze się uczył. Siedział w pierw-
łem marnować czasu, przez cały rok spotykając się szej ławce i podnosił rękę za każdym razem, kiedy
raz w tygodniu po szkole — po szkole! — z nau- nauczyciel zadawał jakieś pytanie. Proszony o udziele-
czycielami, dyskutując na temat szkolnych potań- nie odpowiedzi, prawie zawsze udzielał właściwej i ob-
cówek albo próbując zdecydować, jakiego koloru racał się z dumną miną, jakby udowodnił właśnie, jak
mają być szturmówki. Tak naprawdę tym właśnie bardzo przewyższa intelektem siedzących w klasie pe-
zajmowali się wszyscy przewodniczący samorządu, onów. Eric i ja pluliśmy na niego, kiedy tylko nau-
przynajmniej za moich czasów. Kiedy szło o rzeczy- czyciel odwracał się do nas plecami.
wiście ważne sprawy, uczniowie nie mieli nic do ga- Z Maggie Brown sprawa wyglądała inaczej. Ona
dania. także dobrze się uczyła. Przez pierwsze trzy lata była
Z drugiej strony wiedziałem jednak, że ojciec ma członkiem rady szkolnej, a w trzeciej klasie została
rację. Musiałem coś zrobić, jeśli miałem zamiar dostać przewodniczącą samorządu klasowego. Jedynym jej
się na uniwerek. Nie grałem w futbol ani w koszyków- minusem było to, że nie była zbyt atrakcyjna i w do-
kę, nie grałem na żadnym instrumencie, nie należałem datku tego lata przybrała trzydzieści funtów na wa-
do klubu szachowego, kręglarskiego i żadnego innego. dze. Wiedziałem, że żaden chłopak nie odda na nią
Nie wyróżniałem się w nauce... do diabła, nie wyróż- głosu.
niałem się w niczym. Ogarnięty depresją, sporządziłem Przekonawszy się, z kim przyjdzie mi się zmierzyć,
listę rzeczy, które potrafię robić, i szczerze mówiąc, nie doszedłem do wniosku, że być może mam jednak jakąś
było tego dużo. Umiałem zawiązać osiem różnych szansę. Stawką była cała moja przyszłość, musiałem
węzłów żeglarskich, umiałem przejść na bosaka po więc ustalić odpowiednią strategię. Pierwszy zaakcep-
gorącym asfalcie dalej niż ktokolwiek, kogo znałem, tował ją Eric.

36 37
— Jasne, nie ma problemu, każę głosować na ciebie przechodziła jakaś laska. Był prawdziwym typem zwy-
wszystkim chłopakom z drużyny. Jeżeli cięzcy, jeśli rozumiecie, o co mi chodzi.
naprawdę ci Tak czy inaczej, zbliżał się bal na rozpoczęcie ro-
na tym zależy. ku, a ja, z powodu całej tej historii z Angelą, wciąż
— Może także ich dziewczynom? — zasugerowa nie miałem partnerki. W balu mieli uczestniczyć
łem. wszyscy członkowie rady uczniowskiej: obecność była
Na tym w gruncie rzeczy polegała cała kampania. obowiązkowa. Musiałem pomóc udekorować salę
Zgodnie z oczekiwaniami, uczestniczyłem oczywiście gimnastyczną i posprzątać następnego dnia, a poza
w różnych debatach i rozdawałem durne ulotki pod tym te bale były na ogół całkiem udane. Zadzwoni-
tytułem ,,Co zrobię, jeśli zostanę przewodniczącym", łem do kilku dziewczyn, które znałem, ale miały już
ostatecznie jednak zwycięstwo odniosłem prawdopo- z kim iść, w związku z czym zadzwoniłem do kilku
dobnie dzięki Ericowi Hunterowi. Szkoła średnia innych. Te również miały już partnerów. Na tydzień
w Beaufort liczyła tylko około czterystu uczniów, przed balem nie było praktycznie w czym wybierać.
w związku z czym przeważyły głosy sportowców, Pula poszukiwań zawęziła się do dziewczyn, które
a większość z nich i tak miała w głębokim poważaniu nosiły grube okulary i sepleniły. Beaufort nigdy nie
to, na kogo głosują. W końcu wszystko potoczyło się był wylęgarnią piękności, ale musiałem przecież ko-
tak, jak zaplanowałem. goś znaleźć. Nie chciałem iść na bal bez dziewczy-
Zostałem wybrany na przewodniczącego wątłą prze- ny — jak by to wyglądało? Byłbym pierwszym prze-
wagą jednego głosu. Nie miałem pojęcia, jakie ściągnie wodniczącym samorządu w historii, który przyszedł
mi to na głowę kłopoty. sam na bal na rozpoczęcie roku. Wiedziałem, że
skończy się to tym, że będę przez całą noc nalewał
poncz albo sprzątał rzygowiny w łazience. Takie rze-
W poprzedniej klasie chodziłem z dziewczyną o na- czy robili na ogół ludzie, którzy przychodzili bez
zwisku Angela Clark. Była moją pierwszą prawdziwą partnerki.
dziewczyną, chociaż trwało to zaledwie kilka miesięcy.. Bliski paniki, wyciągnąłem szkolny album z zeszłego
Tuż przed wakacjami porzuciła mnie jednak dla chło- roku i zacząłem go kartkować, szukając jakiejkol-
paka, który miał na imię Lew i pracował jako mechanik wiek dziewczyny, która mogłaby nie mieć chłopaka.
w warsztacie swojego ojca. Jego główną zaletą, z tego W pierwszej kolejności przejrzałem strony z uczen-
co pamiętam, było to, że miał naprawdę fajny samo- nicami najstarszej klasy. Wiele z nich wyjechało na
chód. Ubrany w biały podkoszulek, z wsuniętą pod studia, ale kilka zostało w mieście. Nie wydawało mi
rękaw paczką cameli, opierał się o maskę swojego się, bym miał u nich wielkie szansę, lecz mimo to
thunderbirda i strzygąc oczyma w lewo i w prawo, zadzwoniłem i okazało się, że moje obawy były słuszne.
wołał: „Cześć, maleńka" — kiedy tylko w pobliżu

38 39
Nie udało mi się znaleźć żadnej dziewczyny, która ga, tak że trzeba było bez przerwy obracać głowę,
* chciałaby wybrać się ze mną na bal. żeby go widzieć. Przysięgam, że był chyba najbardziej
Po jakimś czasie wprawiłem się nawet w przyjmo- denerwującą osobą, jaką w życiu spotkałem. Wie-
waniu odpowiedzi odmownych, chociaż nie jest to działem, że jeśli nie znajdę partnerki, będzie stał
rzecz, którą mógłbym się chełpić przed wnukami. Ma- przy mnie przez cały wieczór, zasypując pytaniami
ma wiedziała, co jest grane, i w końcu przyszła do niczym jakiś szalony prokurator.
mojego pokoju i usiadła obok mnie na łóżku. Kartkowałem więc dalej album, tam, gdzie zamie-
— Jeśli nie możesz znaleźć nikogo, z radością będę szczone były zdjęcia dziewczyn z trzeciej klasy, gdy
ci towarzyszyć — powiedziała. mój wzrok padł nagle na Jamie Sullivan. Wahałem
— Dzięki, mamo — odparłem bez entuzjazmu. się tylko sekundę, a potem przewróciłem szybko
Kiedy wyszła z pokoju, poczułem się jeszcze go- kartkę, przeklinając się za to, że w ogóle o tym po-
rzej niż przedtem. Nawet moja mama nie wierzyła, myślałem. Przez następną godzinę szukałem kogoś,
że uda mi się kogoś znaleźć. Gdybym pokazał się kto wyglądałby chociaż w połowie tak przyzwoicie,
tam razem z nią, nie zapomniano by mi tego i za powoli jednak uświadomiłem sobie, że nie został już
sto lat. nikt. W końcu przerzuciłem kartki z powrotem i po-
Swoją drogą, na tym samym wózku jechał ze mną nownie się jej przyjrzałem. Nie wygląda wcale tak źle,
jeszcze jeden chłopak. Carey Dennison został wy- stwierdziłem, i jest naprawdę słodka. Chyba mi nie
brany na skarbnika i też nie miał z kim iść. Był odmówi.
facetem, z którym nikt nie mógł długo wytrzymać Zamknąłem album. Jamie Sullivan? Córka Hegber-
i wybrano go tylko dlatego, że nie miał żadnego ta? Nie ma mowy. W żadnym wypadku. Moi przyja-
kontrkandydata. Mimo to ledwie udało mu się ciele upiekliby mnie żywcem.
przejść. Grał na tubie w orkiestrze dętej i miał ciało Ale jeśli alternatywą miało być pójście na bal z
pozbawione wszelkich proporcji, jakby przestał ro- własną matką, zmywanie wymiotów albo nawet, broń
snąć w połowie wieku dojrzewania. Z wielkiego kor- Boże, Carey Dennison?
pusu wyrastały mu pająkowa te ręce i nogi niczym Przez cały wieczór analizowałem wszystkie za
u Hoo z Hooville, jeśli pamiętacie tę kreskówkę. i przeciw. Wierzcie mi, kilkakrotnie zmieniałem de-
Miał również piskliwy głosik — chyba właśnie dla- cyzję, ostatecznie jednak wybór był oczywisty, nawet
tego tak dobrze grał na tubie — i stale zadawał dla mnie. Musiałem zaprosić Jamie na bal i przemie-
wszystkim głupie pytania w rodzaju: „A gdzie po- rzając pokój, zacząłem zastanawiać się, jak to najlepiej
jechaliście w zeszłym tygodniu? A dobrze się bawi- zrobić.
liście? A były tam jakieś dziewczyny?". Nie czekał Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę z czegoś strasz-
nawet na odpowiedź, lecz kręcił się dookoła jak fry- nego, czegoś absolutnie przerażającego. Uświadomiłem

40 41
sobie mianowicie, że Carey Dennison robi prawdopo- — Masz już kogoś? — zapytał mnie między lek
dobnie w tym momencie dokładnie to samo co ja. cjami Eric.
Niewykluczone, że przeglądał właśnie ten sam album! Wiedział doskonale, że nie mam, ale chociaż był
Może i miał nie po kolei w głowie, na pewno jednak moim najlepszym przyjacielem, lubił czasami wbić mi
nie był facetem, który lubi zmywać po kimś rzygi, szpilę.
a gdybyście znali jego matkę, wiedzielibyście, że miał — Jeszcze nie — odparłem. — Ale ostro nad tym
jeszcze gorszą alternatywę niż ja. Co będzie, jeśli pierw- pracuję.
szy zaprosi córkę pastora? Jamie mu nie odmówi, W głębi korytarza Carey Dennison zaglądał do
a realnie rzecz biorąc, była jego jedyną opcją. Nikt swojej szafki. Mógłbym przysiąc, że zerknął na mnie
prócz niej nie zgodziłby się za żadne skarby mu towa- ukradkiem, kiedy wydawało mu się, że na niego nie
rzyszyć. Jamie wszystkim pomagała — była jedną patrzę.
z tych świętych, które każdemu dają równe szansę. Taki to był dzień.
Wsłuchując się w piskliwy głosik Careya, wyczuje Podczas ostatniej lekcji minuty wlokły się w żółwim
pewnie dobro emanujące z jego serca i od razu się tempie. Jeśli Carey i ja wyjdziemy jednocześnie, kom-
zgodzi. binowałem, na pewno dobiegnę do jej domu pierwszy,
Siedziałem więc w swoim pokoju, umierając ze stra- biorąc pod uwagę te jego koślawe kulasy, i w ogóle.
chu, że Jamie może nie pójść ze mną na bal. Prawie Zmobilizowałem już wcześniej siły i gdy zabrzęczał
nie spałem tej nocy, co było chyba najdziwniejszą dzwonek, wyskoczyłem ze szkoły i popędziłem na zła-
rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała. Nie sądzę, by manie karku ulicą. Po jakichś stu jardach trochę się
zamiar zaproszenia Jamie na bal przysporzył komu- zmęczyłem, a zaraz potem złapała mnie kolka. Wkrótce
kolwiek tylu zgryzot. Zamierzałem pogadać z nią musiałem poważnie zwolnić, ale kolka naprawdę mi
z samego rana, póki jeszcze miałem odwagę, Jamie doskwierała, więc pochyliłem się i złapałem za bok.
nie było jednak w szkole. Przypuszczałem, że poje- Idąc ulicami Beaufort, wyglądałem jak dychawiczna
chała do sierocińca w Morehead City, tak jak robiła wersja garbusa Quasimodo z Notre Damę.
to co miesiąc. Kilkoro z nas próbowało urwać się Nagle wydało mi się, że słyszę za plecami piskliwy
pod tym pretekstem ze szkoły, ale Jamie była jedyną śmiech Careya. Obróciłem się, wbijając palce w brzuch,
osobą, która dostawała zgodę. Dyrektor wiedział, że żeby uśmierzyć ból, ale go nie zobaczyłem. Może prze-
naprawdę będzie coś czytała dzieciom, robiła na dru- mykał gdzieś opłotkami? Był z niego chytry sukinsyn.
tach albo po prostu bawiła się z nimi w różne gry. Nie można mu było zaufać nawet przez chwilę.
Nie było obawy, że wymknie się na plażę, pójdzie do Pochylony, zacząłem kuśtykać jeszcze szybciej,
baru „U Cecila" albo coś w tym guście. Sama taka i wkrótce znalazłem się na ulicy Jamie. Byłem już
myśl była śmieszna. kompletnie mokry — pot przesiąkł przez koszulę —

42 43
i wciąż gwałtownie rzęziłem. Podszedłem do jej drzwi, bardzo duża. Mogłem oczywiście przyłączyć się do ich
odczekałem sekundę, żeby złapać oddech, i zapukałem. grona.
Mimo gorączkowego pośpiechu, z jakim starałem się — Dzięki — odparłem.
dotrzeć do jej domu, tkwiący we mnie pesymista spo- Jamie spuściła wzrok i przestąpiła z nogi na nogę.
dziewał się, że to właśnie Carey otworzy mi drzwi. — Zaprosiłabym cię do środka, ale ojca nie ma
Wyobrażałem sobie uśmiech na jego twarzy oraz trium- w domu, a on nie pozwala, żeby chłopcy
falne spojrzenie, które mówiło: „Przykro mi, wspól- wchodzili do
niku, spóźniłeś się". mnie podczas jego nieobecności.
Drzwi nie otworzył jednak Carey, otworzyła je — Och, nie ma sprawy — mruknąłem markot
Jamie — i po raz pierwszy w życiu zobaczyłem, jak nie. — Możemy chyba porozmawiać tutaj.
mogłaby wyglądać, gdyby była normalną osobą. Gdyby to ode mnie zależało, wolałbym wejść do
Miała na sobie dżinsy i czerwoną bluzkę i choć jej środka.
włosy były w dalszym ciągu ściągnięte w kok, nie — Chcesz się napić lemoniady, kiedy usiądzie
był taki ciasny jak zwykle. Pomyślałem, że byłaby my? — zapytała. — Właśnie ją zrobiłam.
całkiem fajną dziewczyną, gdyby tylko dała sobie — Z przyjemnością — odpowiedziałem.
szansę. — Zaraz wracam.
— Landon... Co za niespodzianka! — zawołała, Weszła z powrotem do środka, ale zostawiła drzwi
trzymając klamkę. Jamie zawsze cieszyła się z otwarte, więc zajrzałem szybko do środka. Zauważy-
każdego łem, że salon był niewielki, ale schludny. Przy jednej ze
spotkania, ze mną też, odniosłem jednak ścian stało pianino, przy drugiej sofa. W kącie kręcił
wrażenie, że się mały wiatraczek. Na stoliku od kawy leżały książki
moja wizyta nieco ją zaskoczyła. — Wyglądasz, o tytułach takich jak „Słuchając Jezusa" oraz „Wiara
jakbyś jest odpowiedzią". Leżała tam również jej Biblia, ot-
przed chwilą ćwiczył. warta na Ewangelii świętego Łukasza.
— Nie, dlaczego? — odparłem, ocierając czoło. Chwilę później Jamie wróciła z lemoniadą i usied-
Kolka na szczęście szybko mijała. liśmy na dwóch krzesłach w rogu werandy. Wiedzia-
— Masz koszulę mokrą od potu. łem, że ona i ojciec siadują tam wieczorami, bo czasem
— A, o to ci chodzi? — mruknąłem, spoglądając na przechodziłem obok ich domu. Kiedy tylko zajęliśmy
koszulę. — To nic takiego. Po prostu czasem miejsca, zobaczyłem pod drugiej stronie ulicy jej są-
bardzo siadkę, panią Hastings, która nam pomachała. Jamie
się pocę. pomachała jej również, a ja przesunąłem trochę krze-
— Może powinieneś pójść do lekarza? sło, żeby pani Hastings nie zobaczyła mojej twarzy.
— Nic mi nie jest, słowo daję. Chociaż miałem zamiar zaprosić Jamie na bal, nie
— Tak czy owak, pomodlę się za ciebie — powie
działa z uśmiechem.
Liczba osób, za których modliła się Jamie, była
44 45
chciałem, by ktokolwiek — nawet pani Hastings — Rozejrzałem się dookoła, czując, jak robi mi się
zobaczył mnie, gdyby Jamie przyjęła już wcześniej gorąco.
zaproszenie Careya. Czym innym było pójść z nią na — Założę się, że na niebie nie ma ani jednej
bal, czym innym dostać kosza z powodu kogoś w ro- chmurki — oświadczyłem, drążąc dalej ten temat.
dzaju Careya. Tym razem Jamie nie odpowiedziała i przez kilka
— Co ty robisz? — zapytała Jamie. — Usiadłeś na chwil siedzieliśmy w milczeniu.
słońcu. — Nie przyszedłeś tu chyba, żeby mówić o pogo
— Lubię słońce — stwierdziłem. dzie, Landon — stwierdziła w końcu.
Prawie natychmiast jednak poczułem na koszuli — Właściwie nie.
palące promienie i zacząłem się znowu pocić. — Więc po co przyszedłeś?
— Skoro tak wolisz... — powiedziała z uśmie Nadeszła godzina prawdy i głośno odchrząknąłem.
chem. — Więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać? — To znaczy... chciałem zapytać, czy nie wybierasz
Podniosła rękę i poprawiła sobie włosy, które się na bal na rozpoczęcie roku.
moim zdaniem w ogóle tego nie potrzebowały. Wzią- — Och — westchnęła.
łem głęboki oddech, próbując się zmobilizować, nie Ton jej głosu wskazywał, że nie miała pojęcia
byłem jednak w stanie wyjawić jej, z czym przy- o czymś takim, jak bal na rozpoczęcie roku. Wiercąc
szedłem. się na krześle, czekałem na jej odpowiedź.
— Więc byłaś dzisiaj w sierocińcu? — powiedziałem — Naprawdę tego nie planowałam — wyznała
zamiast tego. w końcu.
Rzuciła mi zdziwione spojrzenie. — Ale czy zrobiłabyś to, gdyby ktoś cię zaprosił?
— Nie. Byłam z ojcem u lekarza. Przez dłuższą chwilę milczała.
— Twój ojciec dobrze się czuje? — Nie jestem pewna — odparła ostrożnie. — Ale
— Jest zdrów jak rydz — odparła z uśmiechem. przypuszczam, że mogłabym pójść, gdybym
Kiwnąłem głową i zerknąłem na ulicę. Pani Hastings miała taką
zniknęła we wnętrzu swojego domu i nie widziałem sposobność. Nigdy jeszcze nie byłam na balu na
nikogo innego w pobliżu. Teren był czysty, lecz ja roz
wciąż nie byłem gotów. poczęcie roku.
— Piękny mamy dzisiaj dzień — oznajmiłem, zaci — Są fajne — powiedziałem szybko. — Nie aż tak
nając się. strasznie fajne, ale fajne.
— Owszem, piękny. Zwłaszcza w porównaniu z innymi stojącymi przede
— I ciepły. mną opcjami, dodałem w duchu. Jamie uśmiechnęła się.
— To dlatego, że siedzisz na słońcu. — Muszę oczywiście porozmawiać wcześniej z oj
cem, ale jeśli nie będzie miał nic przeciwko temu, chyba
mogłabym się wybrać.

46 47
Na drzewie nad werandą zaczął awanturować się Zacisnąłem zęby, mając nadzieję, że to nie będzie
jakiś ptak, zupełnie jakby wiedział, że nie powinie- coś zbyt strasznego.
nem w ogóle przebywać w tym miejscu. Skupiłem się — Tak?
na jego ćwierkaniu, próbując uspokoić nerwy. Jesz- — Musisz obiecać, że się we mnie nie zakochasz.
cze przed dwoma dniami w ogóle nie wyobrażałem Zrozumiałem, że żartuje, bo się roześmiała, nie
sobie, że do czegoś takiego dojdzie, teraz jednak mogłem jednak powstrzymać westchnienia ulgi.
nagle usłyszałem wypowiedziane przez siebie samego Czasami Jamie miała zaskakujące poczucie humoru.
słowa: Uśmiechnąłem się i dałem jej słowo.
— Chciałabyś wybrać się na ten bal ze mną?
Widziałem, że jest zaskoczona. Sądziła chyba, iż cały
ten wstęp ma związek z jakąś inną osobą. Czasem
chłopcy, którzy nie chcą się narazić na ewentualną
odmowę, wysyłają swoich przyjaciół, żeby „wyson-
dowali grunt". Mimo że Jamie różniła się od innych
nastolatków, jestem pewien, że zetknęła się przynaj-
mniej w teorii z tym procederem.
Zamiast od razu odpowiedzieć odwróciła się i przez
dłuższy czas spoglądała w bok. Żołądek podchodził
mi do gardła, bo obawiałem się, że odmówi. Przez
głowę przelatywały mi obrazy mojej matki, wymiotów
oraz Careya Dennisona i zacząłem nagle żałować, że
tak niedobrze traktowałem Jamie przez te wszystkie
lata. Przypomniałem sobie wszystkie te chwile, kiedy
jej dokuczałem, kiedy nazywałem jej ojca cudzołoż-
nikiem albo po prostu kpiłem z niej za plecami. Czu-
łem się z tego powodu paskudnie i zacząłem się już
zastanawiać, jak uda mi się przez pięć godzin unikać
Careya, gdy Jamie odwróciła się z powrotem i spo-
jrzała mi prosto w oczy. Na jej twarzy igrał lekki
uśmiech.
— Chętnie z tobą pójdę — oświadczyła — ale pod
jednym warunkiem...

48
1I

Rozdział 3 zrobić zdjęcia. Wiedziałem, że Jamie nie kupi sobie nowej


sukienki, nie była bowiem zbyt zamożna. W zawodzie pastora
nie zarabia się dużo pieniędzy, ale oczywiście nie zostaje się
nim dla korzyści materialnych, pastorowi przyświecają
bardziej dalekosiężne cele, jeśli rozumiecie, co mam na myśli.
Tak czy inaczej, nie chciałem, żeby Jamie przyszła na bal
ubrana w te same ciuchy, które nosiła codziennie w szkole.
Nie ze względu na mnie — nie jestem aż taki podły — lecz na
Chociaż Jamie nie była ani razu na balu na rozpoczęcie to, co mogli powiedzieć inni. Nie chciałem, żeby ludzie stroili
roku, chodziła przedtem na kościelne potańcówki. Tańczyła sobie z niej żarty.
całkiem nieźle — ja też byłem na kilku takich imprezach i Po stronie pozytywów, jeśli w ogóle jakieś były, można
widziałem ją — ale szczerze mówiąc, trudno było zapisać to, że Eric nie dogryzał mi zbytnio z powodu
przewidzieć, jak poradzi sobie z kimś takim jak ja. Na całej tej historii z Jamie, ponieważ głowę zaprzątała mu jego
kościelnych potańcówkach zawsze tańczyła ze starszymi własna dziewczyna. Wybierał się na bal z Margaret Hays,
osobami, bo nie zapraszał jej żaden z rówieśników, i tak która prowadziła drużynę klakierek w naszej szkole.
naprawdę była dobra tylko w tańcach, które cieszyły się Margaret nie miała może zbyt dużo oleju w głowie, lecz na
popularnością przed trzydziestu laty. W gruncie rzeczy nie swój sposób była całkiem miła. Mówiąc „miła", mam
wiedziałem, czego się po niej spodziewać. oczywiście na myśli jej nogi. Eric zaproponował, że w
Przyznaję, że miałem również pewne obawy co do tego, jak trakcie balu wymienimy się partnerkami, ale odmówiłem. Nie
się ubierze, ale nic jej o tym nie mówiłem. Na kościelnych chciałem ryzykować, że zacznie dokuczać Jamie albo coś w
potańcówkach ubrana była na ogół w stary sweter i jedną z tym rodzaju. Był z niego poczciwy facet, ale czasem potrafił
tych plisowanych spódniczek, które widzieliśmy codziennie w być bezwzględny, zwłaszcza po kilku szklankach bourbona.
szkole, lecz bal na rozpoczęcie roku to nie było byle co. W dniu balu byłem bardzo zajęty. Przez prawie całe
Większość dziewcząt kupowała sobie nowe sukienki, chłopcy popołudnie pomagałem dekorować salę gimnastyczną i
zakładali garnitury, a w tym roku sprowadziliśmy fotografa, musiałem podjechać po Jamie pół godziny wcześniej,
który miał ponieważ jej ojciec chciał ze mną koniecznie porozmawiać,
choć nie miałem pojęcia o czym. Jamie zakomunikowała mi to
dzień wcześniej i nie mogę powiedzieć, żebym był tym
szczególnie zachwycony. Spo-

50 51
dziewałem się, że będzie mówił o pokusach i szatań- twarzy. Jego skóra była naprawdę przezroczysta, nawet
skich ścieżkach, które do nich prowadzą. Wiedziałem, bardziej, niż to sobie wyobrażałem.
że jeśli zacznie nawijać o cudzołóstwie, skonam na — Dzień dobry, wielebny — powiedziałem, przeły
miejscu. Przez cały długi dzień modliłem się, w nadziei, kając nerwowo ślinę. — Przyszedłem zabrać
że uda mi się wymigać od tej rozmowy, wątpiłem Jamie na
jednak, czy Bóg potraktuje moje modlitwy z należytą bal na rozpoczęcie roku.
uwagą, ponieważ tak paskudnie zachowywałem się — Oczywiście — odparł. — Najpierw jednak chcia
w przeszłości. Byłem z tego powodu bardzo zdener- łem z tobą porozmawiać.
wowany. — Tak, proszę pana, właśnie dlatego wcześniej przy
Po wzięciu prysznicu założyłem swój najlepszy szedłem.
garnitur, odebrałem z kwiaciarni bukiecik dla Jamie — Wejdź.
i pojechałem do niej. Mama pożyczyła mi swój sa- W kościele Hegbert prezentował się dość elegancko,
mochód i zaparkowałem go na ulicy, dokładnie lecz w tym momencie, w ogrodniczkach i podkoszulku,
przed domem Jamie. Nie przestawiliśmy jeszcze ze- wyglądał jak zwykły farmer. Dał mi znak, żebym usiadł
garów na czas zimowy i było całkiem jasno, gdy na drewnianym krześle, które przyniósł z kuchni.
ruszyłem popękaną asfaltową alejką do drzwi jej — Przepraszam, że tak długo nie otwierałem
domu. Zapukałem, odczekałem chwilę i ponownie drzwi — powiedział. — Pracowałem nad
zapukałem. jutrzejszym
— Już idę — usłyszałem zza drzwi głos Hegberta, kazaniem.
ale prawdę mówiąc, specjalnie się nie śpieszył. — Nic się nie stało, proszę pana — odparłem, sia
Stałem tam chyba dwie minuty albo dłużej, gapiąc dając.
się na drzwi, gzymsy oraz małe pęknięcia na okiennym Nie wiem dlaczego, ale nie sposób było zwracać się
parapecie. Z boku stały krzesła, na których do niego inaczej. Wymuszał po prostu respekt.
siedzieliśmy z Jamie przed kilku dniami. Moje wciąż — Dobrze, w takim razie opowiedz mi coś o sobie.
było obrócone w drugą stronę. Widocznie od tamtej Było to dość śmieszne żądanie, zważywszy, że tak
pory ani razu nie siedzieli na werandzie. długo znał moją rodzinę i w ogóle. Przecież to właśnie
W końcu drzwi otworzyły się ze skrzypieniem. Świat- on mnie ochrzcił i od dziecka oglądał w każdą niedzielę
ło palącej się w środku lampy ocieniało twarz Hegberta w kościele.
i przenikało przez jego włosy. Jak już mówiłem, był — Cóż, proszę pana — zacząłem, nie mając pojęcia,
stary; według moich obliczeń miał siedemdziesiąt dwa co powiedzieć. — Jestem przewodniczącym
lata. Po raz pierwszy miałem okazję przyjrzeć mu się rady
z bliska i widziałem wszystkie zmarszczki na jego uczniowskiej. Nie wiem, czy Jamie panu o tym
wspo
mniała.
— Owszem — odparł, kiwając głową. — Mów
dalej.
52 53
— No i... mam nadzieję, że jesienią przyszłego roku i obaj obróciliśmy głowy w jej stronę. Hegbert przestał
zacznę studia w Chapel Hill. Dostałem już od nich w końcu gadać, a ja odetchnąłem z ulgą. Jamie założyła
papiery. ładną niebieską spódniczkę i białą bluzkę, której wcześ-
Hegbert kiwnął powoli głową. niej nie widziałem. Sweter zostawiła na szczęście w sza-
— Coś jeszcze? fie. Wyglądała nie najgorzej, chociaż wiedziałem, że jej
Musiałem przyznać, że na tym wyczerpało się to, ubiór wyda się skromny w porównaniu ze strojami
co miałem do powiedzenia na swój temat. Miałem innych dziewczyn na balu. Włosy jak zwykle miała
ochotę złapać leżący na stoliku ołówek i balansować ściągnięte w kok. Osobiście uważałem, że lepiej byłoby,
nim na palcu przez całe trzydzieści sekund, Hegbert gdyby je rozpuściła, ale zasugerowanie jej tego było
nie wyglądał jednak na faceta, który mógł to do- ostatnią rzeczą, jaka przyszłaby mi do głowy. Wy-
cenić. glądała... no cóż, wyglądała dokładnie tak jak zawsze,
— Chyba nic, proszę pana — odparłem. ale nie wzięła ze sobą przynajmniej swojej Biblii. Tego
— Pozwolisz, że zadam ci jedno pytanie? już chyba bym nie zniósł.
— Tak, proszę pana. — Chyba nie za bardzo dałeś się we znaki Lan-
Przez dłuższą chwilę gapił się na mnie, jakby się donowi? — zapytała wesoło ojca.
zastanawiał. — Tak tylko gawędziliśmy — oświadczyłem szybko,
— Dlaczego zaprosiłeś moją córkę na bal? — zapy zanim Hegbert miał szansę odpowiedzieć.
tał w końcu. Z jakiegoś powodu nie sądziłem, żeby powiedział
Byłem zaskoczony i wiedziałem, że widać to po mojej wcześniej Jamie, za jakiego nicponia mnie uważa, i nie
minie. sądziłem, żeby teraz był na to odpowiedni moment.
— Nie wiem, o co panu chodzi, proszę pana. — Cóż, powinniśmy chyba iść — oznajmiła po
— Nie masz chyba zamiaru zrobić czegoś, co... chwili. Wyczuła pewnie panujące w pokoju
wprawiłoby ją w zakłopotanie? napięcie.
— Nie, proszę pana — odparłem, wstrząśnięty tego Podeszła do ojca i pocałowała go w policzek.
rodzaju podejrzeniem. — W żadnym wypadku. — Nie
Mu siedź za długo przy tym kazaniu, dobrze?
siałem z kimś pójść i zaprosiłem ją. To — Nie będę — odparł cicho.
wszystko. Widziałem, że naprawdę ją kocha i nie boi się tego
— Nie planujesz żadnych wygłupów? okazać. Problemem było to, co odczuwał w stosunku
— Nie, proszę pana. Nigdy bym jej czegoś takiego do mnie.
nie zrobił... Pożegnaliśmy się i w drodze do samochodu dałem
Trwało to jeszcze kilka minut — mam na myśli jego Jamie jej bukiecik i powiedziałem, że w środku pokażę
próbę wybadania moich prawdziwych zamiarów — na jej, jak go przypiąć. Otworzyłem przed nią drzwiczki,
szczęście jednak z sąsiedniego pokoju wyszła Jamie po czym obszedłem wóz i usiadłem za kierownicą.

54 55
W tym krótkim czasie Jamie zdążyła sama przypiąć min i ta wiadomość bardzo mnie przygnębiła. Po tym
sobie kwiaty. wszystkim, co usłyszałem od jej ojca, nie mogłem
— Widzisz, nie jestem aż taka głupia. Potrafię przy jednak odwieźć jej wcześniej do domu, prawda? W do-
piąć bukiecik. datku naprawdę dobrze się bawiła; nawet ja to widzia-
Zapaliłem silnik i ruszyłem w stronę szkoły, przez łem. Podobały się jej dekoracje, które pomagałem
cały czas rozmyślając o rozmowie, którą odbyłem zawieszać, podobała muzyka, podobał cały bal. Powta-
z Hegbertem. rzała mi bez przerwy, jakie wszystko jest wspaniałe,
— Mój ojciec zbytnio cię nie lubi — powiedziała i poprosiła, żebym pomógł jej któregoś dnia udekoro-
Jamie, jakby czytając w moich myślach. wać kościół przed jedną z potańcówek. Wymamrota-
Pokiwałem w milczeniu głową. łem, żeby do mnie zadzwoniła, ale mimo że powiedzia-
— Uważa, że jesteś nieodpowiedzialny. łem to bez śladu entuzjazmu, Jamie dziękowała mi
Ponownie pokiwałem głową. wylewnie za dobre serce. Szczerze mówiąc, co najmniej
— Nie lubi też twojego ojca. przez pierwszą godzinę byłem w depresji, choć ona
Kolejne kiwnięcie. najwyraźniej tego nie dostrzegała.
— Ani twojej rodziny. Musiała wrócić do domu o jedenastej, godzinę przed
W porządku, rozumiem już, o co chodzi. zakończeniem balu, co ułatwiało mi sprawę. Kiedy
— Ale wiesz, co sobie myślę? — zapytała nagle. tylko zaczęła grać muzyka, ruszyliśmy w tany, i okazało
— Niezupełnie — odparłem. W tym momencie by się, że jest całkiem dobrą tancerką — nawet lepszą niż
łem pogrążony w depresji. niektóre inne dziewczyny. To pomogło mi jakoś prze-
— Myślę, że wszystko to w jakiś sposób mieści się trwać. Dawała się bardzo dobrze prowadzić przez
w Bożych planach. Jak sądzisz, co Pan chce nam jakieś kilkanaście piosenek, a potem usiedliśmy przy
przez stole i zaczęliśmy coś, co przypominało normalną roz-
to powiedzieć? mowę. Jamie wtrącała oczywiście słowa takie jak „wia-
Zaczyna się, westchnąłem w duchu. ra", „radość", a nawet „zbawienie" i mówiła o pomocy
sierotom i zgarnianiu polnych koników z szosy, ale
była taka cholernie szczęśliwa, że trudno było się na
Jeśli chcecie znać prawdę, wątpię, czy ten wieczór nią długo dąsać.
mógł okazać się dużo gorszy. Większość moich znajo- Z początku więc nie wyglądało to tak strasznie
mych trzymała się od nas z daleka, a Jamie w ogóle nie i naprawdę nie było gorzej, niż się spodziewałem.
miała wielu znajomych, w związku z czym spędziliśmy Wszystko wzięło w łeb dopiero wtedy, kiedy pojawili
prawie cały czas sami. Co gorsza, okazało się, że się Lew i Angela.
moja obecność wcale nie była obowiązkowa. Ponieważ Przyszli kilka minut po nas. On miał na sobie ten
Carey nie mógł znaleźć partnerki, zmieniono regula-

56 57
głupawy podkoszulek z camelami w rękawie i pół — Nie.
słoika żelu do włosów na głowie. Angela wisiała na — Owszem, gapił się — oznajmiła trochę bełkotliwie
nim od początku tańców i nie trzeba było geniusza, Angela. — Gapił się prosto na mnie. To mój
aby się zorientować, że przed przyjściem na bal wy- były
piła parę głębszych. Miała na sobie bombową kiec- chłopak, ten, o którym ci opowiadałam.
kę — jej matka, która pracowała w salonie piękno- Jej oczy zwęziły się w szparki, zupełnie jak u Heg-
ści, wiedziała, jaka jest najnowsza moda — i zauwa- berta. Podejrzewam, że powoduję podobne zjawisko
żyłem, że nabrała tego kobiecego zwyczaju, który u wielu ludzi.
nazywa się żuciem gumy. Naprawdę pracowała cięż- — A więc to ty — stwierdził szyderczo Lew.
ko nad tą gumą, żując ją tak, jak krowa żuje swoją Nie jestem wielkim zabijaką. Jedyna prawdziwa
paszę. bójka, w której brałem udział, miała miejsce w trzeciej
Poczciwy Lew dolał czegoś mocniejszego do wazy klasie, i właściwie przegrałem ją, wybuchając płaczem,
z ponczem i kilku kolejnym osobom zaszumiało w gło- zanim facet zdążył mi przyłożyć. Normalnie unikanie
wach. Zanim nauczyciele zorientowali się, co się dzieje, tego rodzaju zagrożeń nie przysparzało mi kłopotów
ponczu prawie nie było, a ludziom zaszkliły się oczy. z powodu mojej pasywnej natury, a poza tym nikt
Widząc, jak Angela wychyla drugą szklaneczkę, wie- nigdy ze mną nie zadzierał, kiedy w pobliżu był Eric.
działem, że muszę ją mieć na oku. Mimo że mnie Ale Eric zniknął gdzieś ze swoją Margaret — praw-
porzuciła, nie chciałem, żeby stało jej się coś złego. dopodobnie schowali się za trybunami — i nigdzie go
Była pierwszą dziewczyną, z którą całowałem się po nie widziałem.
francusku i chociaż za pierwszym razem zderzyliśmy — Nie gapiłem się — odparłem w końcu. — Nie
się zębami tak mocno, że zobaczyłem przed oczyma wiem, co ci Angela naopowiadała, ale wątpię, żeby to
gwiazdy i po powrocie do domu musiałem łyknąć była prawda.
aspirynę, wciąż żywiłem do niej ciepłe uczucia. Jemu również zwęziły się oczy.
Siedziałem zatem z Jamie, puszczając mimo uszu jej — Twierdzisz, że Angela kłamie? — zapytał.
opowieść o cudach szkółki biblijnej i obserwując kątem Ups.
oka Angelę, kiedy Lew spostrzegł nagle, że się na nią Myślałem, że walnie mnie tam przy stole, ale w tym
gapię. Błyskawicznym ruchem objął ją w pasie, przy- momencie w naszą wymianę zdań wtrąciła się nagle
ciągnął do siebie i posłał mi spojrzenie, które oznaczało, Jamie.
że „ma do mnie sprawę". Wiecie, o jakiej sprawie — Czy ja cię przypadkiem nie znam? — zapytała
mówię. wesoło, patrząc Ericowi prosto w oczy. Czasem można
— Gapisz się na moją dziewczynę? — zapytał, na- było odnieść wrażenie, że Jamie kompletnie nie rozumie
pinając mięśnie. sytuacji, w której przyszło jej uczestniczyć. — Pocze
kaj... ależ tak, znam cię. Pracujesz w warsztacie w śród-

58 59
mieściu. Twój ojciec ma na imię Joe, a babcia mieszka 60
przy Foster Road, niedaleko przejazdu kolejowego.
Na twarzy Erica pojawiła się dezorientacja, jakby
próbował złożyć układankę zawierającą zbyt wiele
części.
— Skąd o tym wszystkim wiesz? — zapytał. — On
też ci o mnie naopowiadał?
— Nie. Nie bądź głupi — odparła Jamie i roze
śmiała się. Tylko ona potrafiła zachować humor
w ta
kim momencie. — Widziałam twoje zdjęcie w
domu
twojej babci. Przechodziłam obok i trzeba
było jej
pomóc przy niesieniu zakupów. Twoje zdjęcie
stało
na kominku.
Lew gapił się na Jamie, jakby z uszu wyrosły jej
kaczany kukurydzy.
— Usiedliśmy tu — kontynuowała Jamie, wskazu
jąc ręką stół — żeby ochłonąć po tych wszystkich
tańcach. Strasznie tutaj gorąco. Może chcecie się do
nas dosiąść? Mamy tu dwa krzesła. Chętnie usłyszę,
jak się miewa twoja babcia.
Była taka rozentuzjazmowana, że Lew stracił kom-
pletnie kontenans. W przeciwieństwie do nas, którzy
do tego przywykliśmy, nigdy jeszcze nie spotkał kogoś
takiego jak Jamie. Stał przez chwilę w miejscu, próbu-
jąc zdecydować, czy ma przywalić facetowi, siedzącemu
z dziewczyną, która pomogła jego babci. Jeśli sami nie
możecie się w tym połapać, wyobraźcie sobie, co działo
się w jego uszkodzonym przez opary benzyny mózgu.
W końcu wycofał się bez słowa, pociągając Angelę
ze sobą. Biorąc pod uwagę ilość wypitego alkoholu,
Angela zapomniała zapewne, od czego się to wszystko
zaczęło. Jamie i ja patrzyliśmy, jak odchodzi, i gdy
znalazł się w bezpiecznej odległości, wypuściłem z płuc wkurzały go tak
powietrze. Nie zdawałem sobie nawet sprawy, że
wstrzymałem oddech. 61
— Dziękuję — wymamrotałem nieśmiało, uświa
damiając sobie, że to Jamie... Jamie! —
uratowała
mnie od srogiego lania.
— Za co? — zapytała, posyłając mi zdziwione spo
jrzenie, i kiedy nie wyjaśniłem, o co mi
dokładnie
chodzi, wróciła jakby nigdy nic do przerwanej
opowie
ści o szkółce biblijnej. Tym razem jednak
zacząłem jej
słuchać, w każdym razie jednym uchem. Tyle
przynaj
mniej mogłem zrobić.
Okazało się, że nie było to ostatnie tego wieczoru
nasze spotkanie z Angelą i jej chłopakiem. Dwie szklan-
ki ponczu kompletnie ją rozłożyły i zarży gała całą
damską toaletę. Lew, facet z klasą, dał nogę, kiedy
tylko usłyszał, jak puszcza pawia, i więcej już go nie
widziałem. Szczególnym zrządzeniem losu to właśnie
Jamie znalazła w łazience Angelę. Jedynym wyjściem
było obmycie jej i zabranie do domu, zanim dowiedzą
się o tym nauczyciele. Upicie się traktowane było
wówczas jako bardzo poważne przewinienie i gdyby
sprawa wyszła na jaw, Angeli groziło zawieszenie,
a może nawet wydalenie ze szkoły.
Jamie, niech Bóg ją błogosławi, chciała temu zapo-
biec tak samo jak ja, chociaż gdyby ktoś spytał mnie
o to wcześniej, wcale się tego nie spodziewałem,
ponieważ Angela była małoletnia i złamała prawo.
Złamała również jedną z podstawowych reguł, które
należało przestrzegać według Hegberta. Pastorowi nie
podobało się zarówno łamanie prawa, jak i
nadużywanie alkoholu, i chociaż obie te rzeczy nie
bardzo jak cudzołóstwo, wiedzieliśmy wszyscy, że nie długa. Jej matka otworzyła drzwi, przyjrzała się córce
żartuje, i przypuszczaliśmy, że Jamie podziela jego i wciągnęła ją do środka bez słowa podziękowania.
zdanie. Może zresztą i podzielała, górę wziął jednak Była chyba zakłopotana, a my i tak nie mieliśmy jej nic
najwyraźniej nakaz udzielenia pomocy. Jeden rzut oka do powiedzenia. Sytuacja mówiła sama za siebie.
na Angelę wystarczył jej pewnie, by pomyślała: „biedne Była już za piętnaście jedenasta i pojechaliśmy stam-
Boże stworzenie" albo coś w tym rodzaju i natychmiast tąd prosto do domu Jamie. Kiedy tam dotarliśmy,
objęła kontrolę nad sytuacją. Wróciłem na salę gim- naprawdę martwiło mnie to, jak wygląda i pachnie,
nastyczną i po chwili odnalazłem za trybunami Erica, i modliłem się w duchu, żeby Hegbert nie czekał na nas
który zgodził się stać na czatach przy drzwiach łazienki, przy drzwiach. Nie chciałem mu tego wszystkiego
podczas gdy ja i Jamie zabraliśmy się za sprzątanie. wyjaśniać. Wiedziałem, że wysłucha przede wszystkim
Angela przeszła samą siebie, mówię wam. Zarzygała Jamie, ale miałem przeczucie, że znajdzie jakiś sposób,
wszystko oprócz sedesu. Ściany, podłogę, umywalki, żeby to mnie obarczyć winą.
nawet sufit, chociaż nie pytajcie mnie, jak to zrobiła. Odprowadziłem ją więc do drzwi i przystanęliśmy
Ubrany w mój najlepszy niebieski garnitur, łaziłem na na chwilę pod lampą na werandzie. Jamie skrzyżowała
czworakach, zmywając rzygi, czyli robiąc dokładnie ręce i łagodnie się uśmiechnęła. Wyglądała, jakbyśmy
to, czego od samego początku starałem się uniknąć. wrócili właśnie z wieczornego spaceru, podczas którego
A Jamie, moja partnerka, również łaziła na czwora- kontemplowała piękno świata.
kach, robiąc to samo co ja. — Proszę, nie mów o tym nic ojcu — powiedziałem.
Słyszałem niemal dobiegający gdzieś z oddali ma- — Nie powiem mu — odparła i wciąż uśmiechnięta
niakalny, piskliwy śmiech Careya. odwróciła się w moją stronę. — Świetnie się
Wymknęliśmy się w końcu z sali gimnastycznej tyl- dzisiaj
nymi drzwiami, prowadząc Angelę między sobą, żeby bawiłam — stwierdziła. —Dziękuję, że zabrałeś
się nie wywróciła. Pytała bez przerwy, gdzie się podział mnie
Lew, ale Jamie powiedziała jej, żeby się nie przejmo- na ten bal.
wała. Potrafiła naprawdę kojąco przemawiać, choć ta Ubrudzona pawiem Angeli, dziękowała mi za cu-
odpłynęła tak daleko, że wątpię, czy w ogóle zdawała downy wieczór. Jamie naprawdę mogła doprowadzić
sobie sprawę, kto do niej mówi. Załadowaliśmy ją na czasami człowieka do szału.
tylne siedzenie mojego samochodu, gdzie prawie na-
tychmiast zasnęła, nie omieszkawszy jednak wcześniej
puścić pawia na podłogę. Odór był tak wstrętny, że
musiałem otworzyć okna, żeby samemu nie zwymioto-
wać. Jazda do domu Angeli wydawała się wyjątkowo

62
Rozdział 4 ojciec, Henry Preston, był jednorękim drwalem. Praw-
dopodobnie potrafił ścinać drzewa tak samo szybko
jak każdy dwuręczny mężczyzna. Ale wizja jednorę-
kiego drwala mocno przemawia do wyobraźni, więc
wiele o nim mówiliśmy. Zastanawialiśmy się, co jeszcze
umiał robić jedną ręką, i przez długie godziny dys-
kutowaliśmy, jak szybko mógł na przykład cisnąć
piłeczkę baseballową, albo czy dałby radę przepłynąć
W ciągu dwóch tygodni, które nastąpiły po balu, moje Nadbrzeżny Tor Wodny. Nasze rozmowy nie stały na
życie w zasadzie wróciło do normy. Ojciec wyjechał do zbyt wysokim poziomie, lecz mimo to chętnie brałem
Waszyngtonu i w domu zrobiło się o wiele weselej, w nich udział.
głównie dlatego, że mogłem się znowu wymykać przez Siedzieliśmy więc którejś sobotniej nocy, Eric, ja
okno i uczestniczyć w nocnych wypadach na cmentarz. i jeszcze kilku chłopaków, pogryzając prażone orzeszki
Nie wiem, co takiego pociągało nas w tym cmentarzu. i rozmawiając o Henrym Prestonie, kiedy Eric spytał,
Może miało to coś wspólnego z samymi nagrobkami, jak się udała moja „randka" z Jamie Sullivan. Nie
ponieważ można było się na nich wygodnie rozsiąść. widywaliśmy się zbyt często od czasu balu, ponieważ
Siadywaliśmy na ogół w miejscu, gdzie przed stu zaczęły się właśnie rozgrywki futbolu i w trakcie ostat-
laty pochowano rodzinę Prestonów. Osiem nagrobków nich kilku weekendów Eric wyjeżdżał z miasta ze swoją
ustawionych było w kręgu, dzięki czemu łatwiej nam drużyną.
było podawać sobie orzeszki. Któregoś razu postano- — Udała się — odparłem, wzruszając ramionami
wiliśmy dowiedzieć się czegoś o rodzinie Prestonów i starając się rozegrać to na luzie.
i poszliśmy do biblioteki, żeby sprawdzić, czy nie ma Eric szturchnął mnie żartobliwie w żebra i cicho
jakichś informacji na ich temat. Skoro człowiek prze- jęknąłem. Ważył co najmniej trzydzieści funtów więcej
siaduje na nagrobku jakiejś osoby, powinien chyba ode mnie.
coś o niej wiedzieć, prawda? — Pocałowałeś ją na dobranoc?
Źródła historyczne okazały się dość skąpe, odkryliś- — Nie.
my jednak pewną interesującą rzecz. Okazało się, że Eric pociągnął długi łyk z puszki budweisera. Nie
wiem, jak to robił, ale nie miał żadnych problemów
z kupowaniem piwa, co było dziwne, zważywszy, że
wszyscy w miasteczku wiedzieli, ile ma lat.
Po chwili otarł usta wierzchem dłoni i spojrzał na
mnie z ukosa.
64 65
— Myślałem, że po tym, jak pomogła ci posprzątać tego wsłuchiwałem się w wewnętrzny głos, który kazał
łazienkę, mogłeś przynajmniej dać jej buzi na mi zastanowić się nad tym, co powiedział Eric.
dob Rzecz w tym, że prawdopodobnie nie mogłem wów-
ranoc. czas mieć lepszej partnerki od Jamie, zważywszy zwła-
— Ale nie zrobiłem tego. szcza na to, jak potoczył się ten wieczór. Niewiele
— Nawet nie próbowałeś? dziewczyn — do diabła, w ogóle niewiele osób — zro-
— Nie. biłoby to, co ona. Jednocześnie jednak to, że okazała
— Dlaczego nie? się równą babką, nie znaczyło jeszcze wcale, że ją
— Ona nie jest tego rodzaju dziewczyną — odpar polubiłem. Od tamtego czasu rozmawiałem z nią tylko
łem i chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że to kilka razy, kiedy widzieliśmy się na zajęciach z drama-
prawda, tu, a i wtedy było to zawsze tylko kilka słów. Gdybym
zabrzmiało to tak, jakbym ją bronił. ją choć trochę lubił, mówiłem sobie, miałbym ochotę
Eric uczepił się mnie jak pijawka. z nią pogadać. Gdybym ją lubił, zaproponowałbym,
— Chyba ją lubisz — stwierdził. że odprowadzę ją do domu. Gdybym ją lubił, zabrał-
— Pieprzysz głupoty — odparłem. bym ją do Cecila na koszyczek owsianych ciasteczek
Eric trzepnął mnie po plecach, dość mocno, żeby i szklankę coli RC. A ja nie miałem ochoty na żadną
zabrakło mi tchu. Przebywanie z nim oznaczało, że z tych rzeczy. Naprawdę. Moim zdaniem odprawiłem
nazajutrz miałem zazwyczaj parę sińców. już pokutę.
— Może i pieprzę głupoty — mruknął, puszczając
do mnie oko — ale to nie ja zadurzyłem się w Jamie
Sullivan. Następnego dnia w niedzielę siedziałem w swoim
Zdawałem sobie sprawę, że stąpamy po niebezpiecz- pokoju, ślęcząc nad podaniem na Uniwersytet Północ-
nym gruncie. nej Karoliny. Oprócz ocen ze szkoły średniej i innych
— Po prostu posłużyłem się nią, żeby zrobić wraże danych osobistych chcieli, żebym napisał pięć krótkich
nie na Margaret — wyjaśniłem. — I biorąc pod uwagę esejów na zadane tematy. „Gdybyś mógł spotkać jakąś
te wszystkie miłosne liściki, które mi ostatnio wysyła, historyczną postać, kogo byś wybrał i dlaczego? Na-
odniosło to pożądany skutek. pisz, co wywarło na ciebie największy w życiu wpływ
Eric roześmiał się głośno i ponownie trzepnął mnie i dlaczego tak uważasz? Jakich cech szukasz we wzorze,
po plecach. który chciałbyś naśladować, i dlaczego?". Tematy były
— Ty i Margaret... niezły dowcip... łatwe do przewidzenia — nasz nauczyciel angielskiego
Wiedziałem, że to był strzał z wielkiej rury, ode- powiedział, czego się możemy spodziewać — i już
tchnąłem więc z ulgą, gdy rozmowa potoczyła się wcześniej napisałem kilka podobnych prac.
w inną stronę. Co jakiś czas się do niej wtrącałem, tak
naprawdę jednak nie słuchałem, co mówią. Zamiast

66 67
Język angielski był chyba przedmiotem, z którym W tym momencie zdałem sobie sprawę, że to nie
szło mi najlepiej. W ciągu całej mojej szkolnej kariery Angela. To była Jamie i z wrażenia o mało nie wypuś-
nie dostałem stopnia gorszego od piątki i cieszyłem się, ciłem słuchawki z ręki. Nie mogę powiedzieć, żebym
że przy przyjęciu na uniwerek kładą nacisk na umiejęt- się ucieszył, słysząc jej głos, i przez sekundę zastana-
ność pisania. Gdyby bardziej ważne były dla nich wiałem się nawet, kto jej dał mój numer. Dopiero po
zdolności matematyczne, mógłbym mieć pewne kło- chwili uświadomiłem sobie, że znalazła go prawdopo-
poty, zwłaszcza jeśli znalazłyby się tam zadania o tych dobnie w kościelnej kartotece.
dwóch pociągach, które wyruszają jeden godzinę po — Landon...?
drugim, podróżując w przeciwnych kierunkach z szyb- — Bardzo dobrze — wymamrotałem w końcu, na
kością czterdziestu mil na godzinę, i tak dalej... Nie dal będąc w szoku.
chodzi o to, że byłem słaby z matematyki — na ogół — Jesteś zajęty? — zapytała.
udawało mi się ją zaliczyć co najmniej na troję — ale — Tak jakby.
nie przychodziła mi z łatwością, jeśli rozumiecie, co — Och... rozumiem... — zaczęła i umilkła.
mam na myśli. — Dlaczego do mnie zadzwoniłaś? — zapytałem.
Tak czy inaczej, pisałem właśnie jeden z tych esejów, Kilka sekund trwało, zanim ponownie się odezwała.
kiedy zadzwonił telefon. Jedyny telefon, który mie- — Chciałam po prostu zapytać, czy nie wpadłbyś
liśmy, znajdował się w kuchni, i musiałem zbiec na do mnie dziś po południu.
dół, żeby podnieść słuchawkę. Zdyszany, nie usłysza- — Nie wpadłbym...?
łem dobrze głosu po drugiej stronie, ale wydawało — Tak. Do mojego domu.
mi się, że to Angela. Mimo że zarzygała całą toaletę — Do twojego domu? — powtórzyłem, nie starając
i musiałem po niej posprzątać, była właściwie całkiem się nawet ukryć brzmiącego w moim głosie
fajna. I jej sukienka naprawdę robiła wrażenie, przy- zdumienia.
najmniej przez pierwszą godzinę. Doszedłem do wnio- Zignorowała to.
sku, że dzwoni, żeby mi prawdopodobnie podzięko- — Jest pewna sprawa, o której chciałabym z tobą
wać albo nawet umówić się na sandwicza ze stekiem pomówić — oświadczyła. — Nie prosiłabym cię
i owsiane ciasteczka. o to,
— Landon? gdyby to nie było ważne.
— Cześć — odparłem, próbując rozegrać to na lu — Nie możesz mi tego po prostu powiedzieć przez
zie. — Co się dzieje? telefon?
Po drugiej stronie na krótką chwilę zapadło mil- — Raczej nie.
czenie. — Piszę właśnie podanie o przyjęcie na studia. To
— Jak się masz? zajmie mi całe popołudnie — oświadczyłem,
próbując
68 się jakoś wymigać.
— No cóż... jak już powiedziałam, to ważne, ale

69
przypuszczam, że możemy to omówić w poniedziałek przechodzić całą zimę w lekkiej kurtce. Był właśnie
w szkole. jeden z tych idealnych dni: dwadzieścia stopni i ani
Słysząc to, zdałem sobie nagle sprawę, że Jamie tak jednej chmurki na niebie.
łatwo mi nie daruje i że tak czy owak będę musiał z nią Dotarłem na miejsce akurat na czas i zapukałem
porozmawiać. Przez głowę przelatywały mi różne sce- do drzwi. Jamie otworzyła mi i zerkając szybko do
nariusze. Starałem się zdecydować, co wybrać: roz- środka, przekonałem się, że Hegberta nie ma w do-
mowę z nią w miejscu, gdzie zobaczą nas moi koledzy, mu. Było trochę za chłodno na lemoniadę albo słod-
czy też rozmowę w jej domu. Chociaż żadna opcja nie ką herbatę, w związku z czym, nie pijąc niczego,
była specjalnie nęcąca, jakiś głos podpowiadał mi, że ponownie usiedliśmy na werandzie. Słońce zaczęło
Jamie pomogła mi, kiedy tego naprawdę potrzebowa- powoli zachodzić, na ulicy nie było nikogo. Tym
łem, i mógłbym przynajmniej wysłuchać, jaką ma do razem nie musiałem zmieniać pozycji krzesła. Nie
mnie sprawę. Może i jestem nieodpowiedzialny, ale zostało przesunięte od czasu, kiedy tam ostatnio
moja nieodpowiedzialność ma w sobie coś sympatycz- byłem.
nego, jeśli wolno mi tak rzec. — Dziękuję, że przyszedłeś, Landon — powiedzia
To oczywiście nie oznaczało, że wszyscy muszą o tym ła. — Wiem, że jesteś zajęty, i doceniam, że
wiedzieć. znalazłeś
— No dobrze — mruknąłem. — Możemy spotkać dla mnie chwilę czasu.
się dzisiaj. — Więc co jest takiego ważnego? — zapytałem,
Umówiliśmy się na piątą i reszta popołudnia kapała chcąc mieć to jak najszybciej za sobą.
powoli niczym krople chińskiej tortury. Wyszedłem Jamie, po raz pierwszy, odkąd ją znałem, sprawiała
dwadzieścia minut wcześniej, żeby mieć czas na dojście. wrażenie zdenerwowanej. Bez przerwy splatała i roz-
Mój dom stał nad morzem w historycznej części miasta, platała palce.
niedaleko miejsca, gdzie mieszkał kiedyś Czarnobrody, — Chciałam cię prosić o przysługę — oznajmiła
i rozciągał się z niego widok na Nadbrzeżny Tor Wod- poważnym tonem.
ny. Jamie mieszkała w innej dzielnicy, za torami kole- — Przysługę...?
jowymi, i wiedziałem, że dotarcie tam powinno mi Pokiwała głową.
zająć trochę czasu. Z początku myślałem, że ma zamiar poprosić mnie
Zaczął się listopad i zrobiło się nieco chłodniej. Tym, o pomoc w udekorowaniu kościoła, o czym wspomi-
co naprawdę podobało mi się w Beaufort, był fakt, że nała na balu, albo może chce, żebym pożyczył samo-
wiosna i jesień nigdy się tu praktycznie nie kończyły. chód od mamy i zawiózł jakieś rzeczy sierotom. Jamie
Latem mogło być czasami upalnie, a w styczniu raz na nie miała prawa jazdy, a Hegbert i tak potrzebował
sześć lat padał śnieg, na ogół jednak można było stale ich samochodu: zawsze musiał jechać na jakiś
pogrzeb albo coś innego.

70 71
Jamie westchnęła i ponownie splotła ręce. Kilka w sztuce mogą grać tylko uczniowie najstarszej klasy,
sekund trwało, zanim znalazła odpowiednie słowa. i cała inscenizacja była z tego powodu poważnie za-
— Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałam cię po grożona. Z pięćdziesięciu pięciu uczniów dwudziestu
prosić, żebyś zagrał Toma Thorntona w szkolnym dwóch wchodziło w skład drużyny futbolowej, a po-
przedstawieniu — powiedziała w końcu. nieważ nadal braliśmy udział w rozgrywkach o mis-
Tom Thornton, jak już wcześniej mówiłem, był czło- trzostwo stanu, żaden z nich nie miał czasu na próby.
wiekiem, który szukał pozytywki dla swojej córki, Z pozostałych trzydziestu ponad połowa wchodziła
facetem, który spotkał na swojej drodze anioła. Z wy- w skład orkiestry, która też miała próby po lekcjach.
jątkiem samego anioła, jego rola była w zasadzie naj- Prosty rachunek wykazywał, że na placu boju pozo-
ważniejsza w całej sztuce. stawało najwyżej dwanaście osób.
— No cóż... nie wiem — odparłem zmieszany. — Ja oczywiście nie miałem zamiaru grać w tej sztuce,
Myślałem, że Toma zagra Eddie Jones. Tak nam mó i to nie tylko dlatego, że uświadomiłem sobie, iż kurs
wiła panna Garber. dramatu jest chyba najnudniejszym przedmiotem, jaki
Eddie Jones bardzo przypominał Careya Dennisona. kiedykolwiek wymyślono. Rzecz w tym, że byłem już
Był tak samo chudy, miał piegi na całej twarzy i kiedy z Jamie na balu, i wiedząc, że na pewno zagra anioła,
z kimś rozmawiał, często mrużył oczy. Miał nerwowy nie mogłem po prostu znieść myśli, że przez cały na-
tik i mrużył je, gdy tylko czymś się przejął, czyli prak- stępny miesiąc będę musiał spędzać z nią każde popołu-
tycznie zawsze. Postawiony przed liczną widownią, dnie. Wystarczyło, że pokazałem się z nią ten jeden
wygłaszałby prawdopodobnie swoje kwestie niczym raz... a teraz miałbym się pokazywać z nią codziennie?
ślepy psychol. Na domiar złego był jąkałą i bardzo Co powiedzieliby na to moi przyjaciele?
długo trwało, zanim cokolwiek z siebie wykrztusił. Widziałem jednak, że to dla niej naprawdę ważna
Panna Garber dała mu tę rolę, ponieważ sam się za- sprawa. Świadczył o tym już sam fakt, że mnie po-
ofiarował, widać było jednak, że nie powierza mu jej prosiła. Jamie nigdy nikogo o nic nie prosiła. W głębi
zbyt chętnie. Nauczyciele też są ludźmi, ale ona nie duszy podejrzewała chyba, że nikt nie wyświadczy jej
miała zbyt wielkiego pola manewru, gdyż nie zgłosił przysługi, ponieważ była tym, kim była. Na myśl o tym
się nikt inny. zrobiło mi się przykro.
— Panna Garber nie określiła tego w ten sposób. — A Jeff Banger? On mógłby zagrać — zasugero
Powiedziała, że Eddie może dostać tę rolę, wałem.
jeśli nie Jamie potrząsnęła głową.
będzie innych kandydatów. — Nie może. Jego ojciec jest chory i dopóki nie
— Czy nie może to być ktoś inny? wyzdrowieje, Jeff musi po szkole pracować w jego
Prawdę mówiąc, nie było nikogo innego, i dobrze sklepie.
o tym wiedziałem. Hegbert postawił warunek, że

72 73
— A Darren Woods? że sam należałbym do ludzi, o których mówiła. Właś-
— W zeszłym tygodniu poślizgnął się na łodzi i zła ciwie już do nich należałem. Jamie i Eddie, dynamiczny
mał rękę. duet, nazwaliśmy ich, kiedy panna Garber ogłosiła, że
— Naprawdę? Nie wiedziałem — mruknąłem, pró to właśnie im przypadną główne role. To ja wymyśliłem
bując grać na zwłokę, to określenie i poczułem się teraz fatalnie; zrobiło mi
Jamie przejrzała mnie jednak na wylot. się prawie niedobrze.
— Modliłam się o to, Landon — powiedziała i po Jamie wyprostowała się trochę na krześle i rzuciła
raz drugi westchnęła. — Naprawdę zależy mi, żeby mi smutne spojrzenie, jakby domyślała się już, że jej
w tym roku przedstawienie było wyjątkowe. Nie ze odmówię. Nie wiedziała chyba, jak się czuję.
względu na mnie, ale ze względu na mojego ojca. Chcę, — Wiem, że Pan Bóg często poddaje ludzi pró
żeby to była najlepsza inscenizacja ze wszystkich do bie — podjęła po chwili — ale nie chce mi się wierzyć,
tychczasowych. Wiem, ile to będzie dla niego znaczyło, że jest okrutny, zwłaszcza dla kogoś takiego jak mój
gdy obejrzy mnie w roli anioła, ponieważ ta sztuka ojciec, który poświęcił Mu swoje życie i jest bardzo
przypomina mu moją matkę... — stwierdziła i prze oddany społeczności. Stracił już żonę i musiał mnie
rwała na chwilę, żeby zebrać myśli. — Byłoby straszne, samodzielnie wychowywać. A ja tak bardzo go za to
gdyby sztuka poniosła klapę akurat wtedy, kiedy ja kocham...
w niej gram. Odwróciła się, ale zdążyłem zobaczyć w jej oczach
Ponownie umilkła, a kiedy ponownie się odezwała, łzy. Po raz pierwszy w życiu widziałem, jak płacze.
w jej głosie zabrzmiały emocje. Mnie też chciało się chyba płakać.
— Wierzę, że Eddie da z siebie wszystko, naprawdę — Nie proszę, żebyś zrobił to dla mnie — powie
w to wierzę. I wcale nie wstydzę się z nim grać, na działa cicho. — Jeśli mi odmówisz, i tak będę się za
prawdę. To bardzo miły chłopak, jednak wyznał mi, ciebie modliła. Ale jeśli zechcesz zrobić coś dobrego
że ma pewne wątpliwości co do swojej roli. Ludzie dla wspaniałego człowieka, który tyle dla mnie znaczy...
w szkole potrafią być czasami tacy... okrutni. Nie chcę, Powiedz chociaż, że się nad tym zastanowisz.
żeby skrzywdzili Eddiego. Ale... — Jamie głęboko Miała oczy cocker spaniela, który właśnie zsikał się
westchnęła — ale prawdę mówiąc, proszę cię o to ze na dywanik. Utkwiłem wzrok we własnych butach.
względu na mojego ojca. On jest takim dobrym czło — Nie muszę się nad tym zastanawiać — odparłem
wiekiem, Landon. Gdyby ludzie śmieli się z jego wspo w końcu. — Zagram tę rolę.
mnienia o mojej matce, podczas gdy to ja będę grać tę Chyba naprawdę nie miałem wielkiego wyboru,
rolę, złamałoby mi to serce. A z Eddiem i ze mną... prawda?
wiesz, co powiedzą ludzie.
Pokiwałem głową, zaciskając mocno wargi i wiedząc,

74
kto może nam ofiarować zbawienie, i z całą pewnością
nie były to jakieś rozchybotane duchy, które wylazły
nie wiadomo skąd.
Próby zaczęły się w następnym tygodniu. Odbywaliś-
my je w szkole, nie chciano nas bowiem wpuścić do
Rozdział 5 teatru, póki nie wyeliminujemy z naszej gry „drobnych
niedociągnięć". Przez drobne niedociągnięcia rozu-
miem oczywiście naszą skłonność do wywracania de-
koracji. Zostały one sporządzone piętnaście lat wcześ-
niej, dla potrzeb pierwszej inscenizacji, przez Toby'ego
Busha, wędrownego cieślę, który wykonał dla miejskie-
go teatru kilka prac. Był wędrownym cieślą, ponieważ
przez cały dzień żłopał piwo i koło drugiej po południu
Nazajutrz odbyłem rozmowę z panną Garber, która miał już na ogół nieźle w czubie. Przypuszczam, że
po krótkiej próbie dała mi rolę Thorntona. Eddie wcale niezbyt dobrze widział, gdyż przynajmniej raz dziennie
się tym nie zmartwił. Odniosłem nawet wrażenie, że walił się przypadkiem młotkiem po palcach. Za każdym
sprawiło mu to dużą ulgę. Kiedy panna Garber zapy- razem, gdy mu się to przytrafiało, rzucał młotek i ska-
tała go, czy chce mi oddać swoją rolę, jego twarz jakby kał w górę, trzymając się za palce i klnąc, na czym
się rozluźniła i otworzył jedno oko. świat stoi. Uspokoiwszy się, wypijał kolejne piwo, aby
— Ta... tak, abso... absolutnie — odparł, zacinając uśmierzyć ból, i dopiero wtedy wracał do pracy. Jego
się. — Ro... rozumiem. spuchnięte od uderzeń kłykcie miały rozmiar włoskich
Wypowiedzenie tych trzech słów zajęło mu prawie orzechów i nikt nie chciał go zatrudnić na stałe. Heg-
dziesięć sekund. bert najął go wyłącznie dlatego, że był najtańszym
Panna Garber dała mu w swej dobroci serca rolę cieślą w miasteczku.
włóczęgi i wiedzieliśmy, że świetnie sobie w niej pora- Niestety pastor nie tolerował pijaństwa oraz wul-
dzi. Włóczęga był kompletnie niemy, lecz mimo to garnego języka, a Toby'emu naprawdę trudno było
kobieta-anioł zawsze wiedziała, co myśli. W którymś pracować w ramach tak surowych restrykcji. W rezul-
momencie sztuki stwierdzała, że Bóg będzie go zawsze tacie odwalił robotę byle jak, choć początkowo nikt
strzegł, ponieważ otacza szczególną troską biednych nie zdawał sobie z tego sprawy. Dopiero po kilku latach
oraz uciskanych. Była to jedna ze wskazówek dla dekoracje zaczęły się rozpadać i Hegbert osobiście zajął
publiczności, że kobieta-anioł została wysłana z nieba. się ich naprawianiem. Chociaż jednak dość mocno walił
Jak już wspomniałem, Hegbert chciał jasno pokazać, o pulpit Biblią, z młotkiem szło mu o wiele gorzej.

76 77
Dekoracje poprzekrzywiały się, a zardzewiałe gwoź- tiami, które znałem pierwszego dnia, były kwestie
dzie wystawały z dykty w tylu miejscach, że musie- niemego włóczęgi, i nagle zacząłem naprawdę zazdroś-
liśmy bardzo uważać, kiedy chodziliśmy po scenie. cić Eddiemu, przynajmniej pod tym względem. Czekała
Przy najmniejszej nieuwadze mogliśmy się pokaleczyć mnie straszna harówka, czyli niezupełnie to, czego się
albo dekoracje wywracały się, robiąc dziury w pod- spodziewałem, zapisując się na te zajęcia.
łodze. Po kilku latach na scenie trzeba było położyć Szlachetne uczucia, które mi przyświecały, ulotniły
nową podłogę i chociaż nie mogli zamknąć drzwi się już po drugim dniu prób. Wiedziałem, że „postępuję
przed Hegbertem, poprosili, żeby w przyszłości bar- słusznie", ale moi przyjaciele w ogóle tego nie rozumieli
dziej uważał. Oznaczało to, że dopóki nie wyelimi- i ciosali mi kołki na głowie.
nujemy „drobnych niedociągnięć", musimy prowa- — Co ty najlepszego robisz? — zapytał Eric, kiedy
dzić próby w szkole. się o tym dowiedział. — Grasz w tej sztuce razem
Hegbert na szczęście nie brał w nich udziału z powo- z Jamie Sullivan? Jesteś chory na umyśle czy po prostu
du swoich duszpasterskich obowiązków. Rola reżysera zgłupiałeś?
przypadła pannie Garber, która kazała nam jak naj- Wymamrotałem, że mam swoje powody, ale on nie
szybciej wykuć na pamięć swoje role. Nie mieliśmy chciał mi darować i zaczął rozpowiadać wszystkim
tyle czasu, co nasi poprzednicy, bo Święto Dziękczy- naokoło, że się zakochałem w Jamie. Oczywiście za-
nienia przypadało na ostatni dzień listopada, a Hegbert przeczałem, więc wszyscy moi koledzy doszli do wnios-
nie chciał, żeby sztukę wystawiono zbyt blisko Bożego ku, że to prawda, i śmieli się jeszcze głośniej, opowia-
Narodzenia, ponieważ mogłoby to „zakłócić jej wy- dając o całej sprawie każdemu, kto się napatoczył.
mowę". Oznaczało to, że mieliśmy na przygotowanie Fama rozchodziła się coraz szerzej i koło południa
swoich ról zaledwie trzy tygodnie, o tydzień mniej niż usłyszałem od Sally, że planuję zaręczyny. W gruncie
zwykle. rzeczy myślę, że Sally była trochę zazdrosna. Od lat
Próby zaczęły się o trzeciej po południu i Jamie czuła do mnie miętę i mogłaby się spotkać z wzajem-
znała wszystkie swoje kwestie już pierwszego dnia, co nością, gdyby nie to, że miała szklane oko. Było to coś,
nie było zbyt zaskakujące. Zaskakujące było to, że czego nie mogłem po prostu zignorować. Jej sztuczne
znała również moje kwestie, a także kwestie wszystkich oko przypominało tę rzecz, która tkwi w głowie wy-
pozostałych osób. Kiedy przerabialiśmy jakąś scenę, pchanej sowy w sklepie ze starociami, i szczerze mó-
mówiła bez kartki, a ja wciąż zaglądałem do grubego wiąc, na jego widok ciarki chodziły mi po grzbiecie.
skryptu, zastanawiając się bez przerwy, jak brzmi moja To właśnie wtedy poczułem chyba na nowo anty-
następna kwestia, i za każdym razem, gdy podnosiłem patię do Jamie. Wiedziałem, że to nie jest jej wina, na
wzrok, Jamie miała taką minę, jakby patrzyła na gore- razie jednak właśnie ja zbierałem cięgi za Hegberta,
jący krzak albo coś w tym rodzaju. Jedynymi kwes- który w wieczór balu nie dał mi specjalnie do zro-

78 79
zumienia, że mnie lubi. Przez kilka następnych dni — No więc twoja narzeczona.
odwalałem swoje kwestie byle jak, nie próbując się Ona też chyba rozmawiała z Sally.
ich w ogóle nauczyć, i co jakiś czas pozwalałem sobie — Nie jestem z nikim zaręczony — zaprotestowa
na jakiś dowcip, z którego śmieli się wszyscy oprócz łem. — Odczep się ode mnie.
Jamie i panny Garber. Po próbie szedłem do domu, Obejrzałem się przez ramię, żeby zobaczyć, czy Jamie
starając się zapomnieć o sztuce, i ani razu nie za- mnie zauważyła, i doszedłem do wniosku, że chyba
jrzałem do tekstu. Zamiast tego żartowałem z przy- tak. Szła w naszą stronę. Udawałem, że jej nie widzę.
jaciółmi na temat dziwnego zachowania Jamie i kon- — Idzie tutaj — powiedziała Margaret i zachi
fabulowałem, jak to panna Garber zmusiła mnie do chotała.
zagrania w sztuce. — Wiem — mruknąłem.
Jamie nie miała jednak zamiaru tak łatwo dać za — Nadal tutaj idzie — powtórzyła dwadzieścia se
wygraną. Ugodziła mnie tam, gdzie najbardziej boli, kund później.
narażając na szwank moją godność. Mówiłem już wam, że była z niej bystra dziewczyna.
W sobotni wieczór, po zdobyciu po raz trzeci z rzędu — Wiem — wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Gdy
przez drużynę Beaufort stanowego mistrzostwa w fut- by nie jej nogi, mogłaby doprowadzić człowieka do
bolu, wyszedłem na miasto z Erikiem. Minął właśnie szału tak samo jak Jamie.
tydzień od rozpoczęcia prób. Siedzieliśmy w ogródku Obejrzałem się ponownie i tym razem Jamie zo-
„U Cecila", pojadając owsiane ciasteczka i obserwując baczyła, że ją widzę. Uśmiechnęła się i pomachała
ludzi, którzy przejeżdżali bulwarem, kiedy zobaczyłem ręką. Odwróciłem się, a ona w chwilę później stanęła
nagle idącą ulicą Jamie. Dzieliło nas od niej około stu przy mnie.
jardów. Ubrana w ten swój stary sweter, szła roz- — Witaj, Landon — powiedziała, nie zwracając
glądając się na boki i trzymając w ręku Biblię. Musiała uwagi na moją groźną minę. — Witajcie, Eric, Mar
być już dziewiąta, dość późno jak na nią, a co dziw- garet...
niejsze, nigdy dotąd nie widywało się jej w tej części Pozdrowiła kolejno wszystkich. Każdy wymamrotał
miasta. Odwróciłem się do niej plecami i postawiłem w odpowiedzi „cześć", starając się nie patrzeć na Biblię,
kołnierz kurtki, lecz nawet Margaret, która miała którą trzymała w ręku.
pudding bananowy tam, gdzie normalnie znajduje się Eric schował swoje piwo, żeby go nie zauważyła.
mózg, była dość sprytna, żeby zgadnąć, kogo wypatruje Jamie potrafiła wzbudzić poczucie winy nawet w Ericu,
Jamie. jeśli znalazła się dość blisko niego. Byli kiedyś sąsiada-
— Landon, jest tu twoja dziewczyna — oznajmiła. mi i często musiał wysłuchiwać jej opowieści. Za pleca-
— To nie jest moja dziewczyna — odparłem. — Nie mi nazywał ją „Damą Zbawienia", czyniąc oczywistą
mam żadnej dziewczyny. aluzję do Armii Zbawienia. Lubił powtarzać, że powin-

80 81
na zostać generałem brygady. Inaczej to jednak wy- w tym tygodniu — powiedziała. — Wiem, że musisz
glądało, kiedy stała tuż przed nim. W jego przekonaniu się jeszcze nauczyć dużej partii tekstu, ale jestem pewna,
miała dobre układy z Bogiem i dlatego nie chciał jej że szybko się z tym uporasz. Chciałam ci również
podpaść. podziękować za to, że sam się zgłosiłeś. Prawdziwy
— Co u ciebie słychać, Eric? Ostatnio niezbyt czę z ciebie dżentelmen.
sto cię widuję — powiedziała Jamie takim tonem, — Dziękuję — odparłem, czując, jak w żołądku
jakby nadal ucinała sobie z nim od czasu do czasu zaciska mi się niewielki supełek. Próbowałem
pogawędki. zachować
Eric przestąpił z nogi na nogę i wbił wzrok w pod- spokój, jednak wszyscy moi kumple wlepiali we
łogę, udając z całych sił skruszonego grzesznika. mnie
— Ostatnio nie bywałem w kościele — przyznał. wzrok, zastanawiając się, czy mówiłem
Jamie posłała mu promienny uśmiech. prawdę, tłu
— To chyba nic strasznego, pod warunkiem, że ten macząc, iż to panna Garber zmusiła mnie do
zwyczaj nie wejdzie ci w krew. wszyst
— Nie wejdzie. kiego. Miałem nadzieję, że uszło to ich uwagi.
Słyszałem o takiej rzeczy jak spowiedź — katolicy — Twoi przyjaciele powinni być z ciebie dumni —
klękają wtedy przed konfesjonałem i wyznają księdzu dodała Jamie, chcąc, by lepiej zapadło im to w
wszystkie swoje grzechy — i tak właśnie zachowywał pamięć.
się Eric przy Jamie. Przez chwilę myślałem, że zacznie — Ależ tak, jesteśmy — mruknął Eric. — Jesteśmy
się do niej zwracać „proszę pani". z niego bardzo dumni. Landon to złoty chłopak.
— Chcesz się napić piwa? — zapytała Margaret. Sam
Chciała prawdopodobnie być zabawna, ale nikt się się zgłosił, i w ogóle.
nie roześmiał. Och, nie...
Jamie podniosła rękę i pociągnęła się delikatnie Jamie uśmiechnęła się do niego, a potem, jak zawsze
za kok. pogodna, odwróciła się z powrotem do mnie.
— Och, nie... chyba nie... ale w każdym razie — Chciałam ci także powiedzieć, że jeśli potrzebu
dziękuję. jesz pomocy, możesz zawsze wpaść do mnie. Możemy
Popatrzyła na mnie naprawdę słodko i od razu usiąść na werandzie, tak jak wtedy, i przećwiczyć twoje
wiedziałem, że jestem w opałach. Myślałem, że poprosi kwestie.
mnie gdzieś na stronę, co szczerze mówiąc, byłoby dla Zobaczyłem, że Eric mruga do Margaret i wymawia
mnie lepsze, jednak ona miała chyba inne plany. bezgłośnie słowa „tak jak wtedy". To wszystko na-
— Naprawdę bardzo dobrze ci szło podczas prób prawdę zmierzało w złym kierunku. Supeł w moim
żołądku przybrał rozmiary kuli do kręgli.
— Nie trzeba — mruknąłem, zastanawiając się, jak
z tego wybrnąć. — Mogę się uczyć swoich
kwestii
w domu.
— Czasami lepiej jest, kiedy czyta się z kimś tekst sztuki, Landon — wtrącił Eric.

82 83
Mówiłem wam, że chociaż był moim przyjacielem, tał. — Mam na myśli, sprawić radość sierotom.
lubił mi czasem wbić szpilę.
— Niekoniecznie — odparłem. — Sam nauczę się
swoich kwestii.
— Może kiedy opanujecie już tekst trochę lepiej —
dodał z uśmiechem Eric — powinniście
przećwiczyć go
w sierocińcu. Coś w rodzaju próby generalnej,
rozu
miecie? Jestem pewien, że dla sierot to będzie
wielka
frajda.
Widać było niemal, jak na słowo „sieroty" umysł
Jamie zaczyna pracować na szybszych obrotach. Wszy-
scy wiedzieli, jaki jest jej słaby punkt.
— Tak sądzisz? — zapytała.
Eric zrobił poważną minę i pokiwał głową.
— Jestem tego pewien. Co prawda to Landon pierw
szy wpadł na ten pomysł, ale wiem, że gdybym
sam był
sierotą, coś takiego bardzo by mi się spodobało.
Nawet
jeśli miałaby to być tylko próba.
— Mnie też by się spodobało — zawtórowała mu
Margaret.
Jedyną rzeczą, która przychodziła mi w tym mo-
mencie na myśl, była scena z Juliusza Cezara, kiedy
Brutus wbija tytułowemu bohaterowi sztylet w plecy.
Et tu, Eric?
— To był pomysł Landona? — zapytała Jamie.
Przyjrzała mi się bacznie i widziałem, że wciąż anali
zuje tę informację.
Eric nie miał jednak zamiaru dać mi tak łatwo urwać
się z haczyka. Teraz, gdy leżałem na deskach, pozostało
mu tylko mnie wypatroszyć.
— Chciałbyś to zrobić, prawda, Landon? — zapy
Nie było to pytanie, na które człowiek może od- porozmawiać z panną Garber i dyrektorem sierocińca,
powiedzieć przecząco. ale jeśli nie będą mieli nic przeciwko, uważam, że to
— Chyba tak — wyszeptałem, mierząc wzrokiem dobry pomysł.
mego najlepszego przyjaciela. Eric, mimo że z Szczytem wszystkiego było to, że sprawiło jej to
nie najwyraźniej autentyczną radość. Szach mat.
których przedmiotów musiał brać korepetycje,
miał
zadatki na fenomenalnego szachistę. Następnego dnia przez czternaście godzin wkuwałem
— Świetnie, w takim razie sprawa załatwiona — na blachę swoje kwestie, przeklinając przyjaciół i pró-
stwierdził. — Oczywiście jeśli ty też się zgodzisz, bując dociec, w którym momencie moje życie wymknę-
Jamie. ło mi się spod kontroli. Z całą pewnością nie tak
Jego uśmiech miał w sobie tyle cukru, że można wyobrażałem sobie swoją ostatnią klasę, ale jeśli mia-
byłoby nim osłodzić połowę RC coli w całym hrab- łem wystąpić przed gromadą sierot, zdecydowanie nie
stwie. chciałem wyjść na durnia.
— No cóż... tak — odparła. — Musiałabym chyba

84
wpadła do nosa i donośnie kichnął. Mucha wypadła
mu z nosa, przeleciała przez ławkę i wylądowała na
podłodze tuż obok nogi Normy Jean. Norma zerwała
się z krzesła i głośno wrzasnęła.
— Fuj... co za świnia! — krzyczeli ludzie siedzący
Rozdział 6 po jej obu stronach.
Wszyscy zaczęli się rozglądać i wyciągać szyje, żeby
zobaczyć, co się stało, i przez następne dziesięć minut
w klasie zapanowało pandemonium. Panna Garber
uznała to za wystarczającą odpowiedź na postawione
pytanie.
— Cudownie — oznajmiła, zamykając dalszą dys
kusję.
Nasz pomysł, aby zagrać przed sierotami, przed- Jamie była bardzo podniecona perspektywą występu
stawiliśmy w pierwszej kolejności pannie Garber, która przed sierotami. Podczas przerwy wzięła mnie na
uznała, że jest cudowny. „Cudowny" było jej ulubio- stronę i podziękowała, że o nich pomyślałem.
nym słowem i używała go nader często, gdy już po- — Nie mogłeś o tym wiedzieć — oznajmiła kon
zdrowiła kogoś swoim „Witaj". Kiedy w poniedziałek spiracyjnym szeptem — ale już wcześniej
zorientowała się, że znam na pamięć swoje kwestie, zastanawia
zawołała „cudownie!" — i przez następne dwie godziny łam się, co w tym roku zrobić dla dzieciaków w
powtarzała to po każdej scenie, w której brałem udział. siero
Do końca próby usłyszałem to słowo mniej więcej cińcu. Modliłam się w tej sprawie od kilku
cztery tryliony razy. miesięcy,
Panna Garber w zasadniczy sposób wzbogaciła nasz bo chciałam, żeby święta Bożego Narodzenia
pomysł. Poinformowała klasę, co mamy zamiar zrobić, były dla
i zapytała, czy inni członkowie obsady chcą wystąpić nich naprawdę wyjątkowe.
razem z nami. Pytanie postawione zostało w taki spo- — Dlaczego te święta są dla ciebie takie ważne? —
sób, że uczniowie praktycznie nie mieli wyboru; panna zapytałem, a ona uśmiechnęła się cierpliwie,
Garber rozejrzała się po klasie, czekając, aż ktoś kiwnie jakbym
głową, by mogła ostatecznie przypieczętować sprawę. zadał mało istotne pytanie.
Nikt nie poruszył ani jednym mięśniem — z wyjątkiem — Po prostu są — odparła.
Eddiego, któremu właśnie w tym momencie mucha Następnym krokiem była rozmowa z dyrektorem
sierocińca, panem Jenkinsem. Nigdy przedtem się z nim
86 nie spotkałem, ponieważ sierociniec znajdował się
w Morehead City, po drugiej stronie mostu, a ja nigdy
nie miałem tam żadnej sprawy do załatwienia. Kiedy
nazajutrz Jamie zaskoczyła mnie, mówiąc, że wieczo-
87
rem spotkamy się z panem Jenkinsem, zmartwiłem się w dalszym ciągu wyglądało jak nowe. Meble były
trochę, że nie jestem dość elegancko ubrany. Wiem, że ręcznie wykonane z wiśniowego drewna i zaprojek-
to był tylko sierociniec, ale mężczyzna zawsze chce towane specjalnie do każdego pokoju. Wnętrze było
zrobić dobre wrażenie. Nie byłem tak podniecony jak miłe, przyznaję, ale nigdy specjalnie się nad tym nie
Jamie (nikt nigdy nie był tak podniecony jak Jamie), zastanawiałem. Dla mnie był to zwyczajny dom. Naj-
lecz z drugiej strony nie chciałem, żeby postrzegano bardziej lubiłem w nim okno w moim pokoju, które
mnie jak Grincha, który popsuł sierotom Boże Naro- wychodziło na werandę na piętrze. To był mój luk
dzenie*. ratunkowy.
Najpierw jednak musieliśmy pójść do mojego domu, Tak czy inaczej, oprowadziłem Jamie szybko po
żeby pożyczyć samochód. Przy okazji miałem przebrać salonie, bibliotece, gabinecie i bawialni. W każdym
się w lepsze ciuchy. Droga zabrała nam jakieś dziesięć kolejnym pokoju otwierała coraz szerzej oczy. Moja
minut i Jamie raczej się nie odzywała, przynajmniej mama siedziała na werandzie, popijając koktajl mięto-
dopóki nie znaleźliśmy się w mojej okolicy. Domy wy i czytając. Usłyszawszy nas, weszła do środka, żeby
były tutaj duże i dobrze utrzymane i zaczęła pytać, się przywitać.
kiedy zostały zbudowane i kto gdzie mieszka. Od- Mówiłem wam już chyba, że wszyscy dorośli w mias-
powiadałem jej bez zastanowienia, lecz otwierając teczku uwielbiali Jamie i mama nie stanowiła pod tym
drzwi do mojego domu, zdałem sobie nagle sprawę, względem wyjątku. Chociaż wygłaszając swoje kazania,
jak odmienny jest ten świat w porównaniu z jej włas- Hegbert stale czepiał się mojej rodziny, mama nigdy
nym. Rozglądała się po salonie z lekko zszokowanym nie miała z tego powodu pretensji do Jamie, dlatego że
wyrazem twarzy. była taka słodka. Podczas gdy rozmawiały, ja pobieg-
Bez wątpienia był to najbardziej elegancki dom, jaki łem na górę, żeby poszukać w szafie czystej koszuli
kiedykolwiek zdarzyło jej się odwiedzić. Chwilę później i krawatu. W tamtych czasach chłopcy bardzo często
zobaczyłem, jak jej oczy wędrują ku wiszącym na nosili krawaty, zwłaszcza gdy mieli spotkać się z kimś
ścianie obrazom. Podobnie jak u wielu południowych ważnym. Kiedy przebrałem się i zszedłem na dół, Jamie
rodzin, całe moje drzewo genealogiczne można było zdążyła już opowiedzieć matce o całym planie.
prześledzić na kilkunastu ozdabiających ścianę port- — To wspaniały pomysł — mówiła, posyłając mi
retach. Jamie przyglądała się im, szukając, jak sądzę, promienne spojrzenie. — Landon ma naprawdę złote
podobieństwa, a potem skupiła uwagę na umeblowa- serce.
niu, które nawet po dwudziestu latach użytkowania Mama upewniła się najpierw, czy się nie przesłyszała,
a potem uniosła wysoko brwi. Przez chwilę przyglądała
* Aluzja do bajki Dr. Seussa How The Grinch Stole Christmas mi się, jakbym pochodził z innej planety.
(„Jak Grinch ukradł Boże Narodzenie"). — Więc to był twój pomysł? — zapytała.

89
Jak wszyscy w miasteczku, wiedziała, że Jamie jest Nie wiem dlaczego, ale nie usłyszała chyba sarkas-
wyjątkowo prawdomówna. tycznego tonu w moim głosie.
Odchrząknąłem, rozmyślając o Ericu i o tym, co
nadal miałem zamiar mu zrobić. W moich planach
dużą rolę odgrywała melasa i czerwone mrówki. Kiedy dojechaliśmy do sierocińca, zaczęło się ściem-
— Tak jakby... — mruknąłem. niać. Zjawiliśmy się tam kilka minut wcześniej i dyrek-
— Zdumiewające — stwierdziła mama. tor rozmawiał akurat przez telefon. Rozmowa była
Nie była w stanie wydobyć z siebie ani słowa więcej. ważna i nie mógł jej przerwać, usiedliśmy więc na
Nie znała szczegółów, lecz zdawała sobie chyba sprawę, korytarzu przed drzwiami jego gabinetu. Jamie poło-
że musiałem zostać zapędzony w ślepy zaułek. Matki żyła sobie Biblię na kolanach. Podejrzewam, że szukała
zawsze wiedzą takie rzeczy. Widziałem, że bacznie mi w niej wsparcia, choć z drugiej strony może taki miała
się przygląda i próbuje dojść prawdy. Chcąc uciec przed po prostu zwyczaj.
jej prokuratorskim wzrokiem, zerknąłem na zegarek — Naprawdę dobrze ci dzisiaj poszło — stwierdzi
i napomknąłem, że chyba powinniśmy już iść. Mama ła. — Mam na myśli twoją rolę.
wyjęła kluczyki z torebki i dała mi je, lecz kiedy szliśmy — Dziękuję — odparłem, czując się jednocześnie
do drzwi, wciąż mierzyła mnie nieufnym wzrokiem. dumny i zdeprymowany. — Ale nadal nie
Na dworze odetchnąłem z ulgą, przekonany, że jakoś nauczyłem
mi się upiekło, jednak prowadząc Jamie do samochodu, się tego, w którym momencie co mam robić —
ponownie usłyszałem głos matki. powie
— Odwiedzaj nas, kiedy tylko masz ochotę, Ja działem.
mie! — zawołała. — Jesteś u nas zawsze mile widziana. Nie mogliśmy tego raczej przećwiczyć na jej we-
Nawet matki potrafią ci czasem wbić szpilę. Wsia- randzie i miałem nadzieję, że mi tego nie zapro-
dając do samochodu, wciąż potrząsałem głową.
ponuje.
— Twoja matka to wspaniała kobieta — powie
— Nauczysz się. To łatwe, kiedy zna się wszystkie
działa Jamie.
słowa.
Zapaliłem silnik.
— Mam nadzieję.
— Tak — odparłem. — Chyba tak.
Jamie uśmiechnęła się i po chwili zmieniła temat,
— A twój dom jest przepiękny.
— Hmm... zbijając mnie trochę z tropu.
— Powinieneś doceniać swoje szczęście. — Czy myślałeś kiedyś o przyszłości, Landon? —
— Jasne — mruknąłem. — Jestem najszczęśliwszym zapytała.
facetem pod słońcem. Jej pytanie zaskoczyło mnie, bo było takie... ba-
nalne.
90 — Tak, owszem, chyba tak — odparłem ostrożnie.
— Więc co chcesz zrobić ze swoim życiem?
91
Wzruszyłem ramionami, nie bardzo wiedząc, do — Chcę wyjść za mąż — odparła cicho. — I kiedy
czego zmierza. będę brała ślub, chcę, żeby ojciec poprowadził
— Jeszcze nie wiem. Specjalnie się nad tym nie mnie do
zastanawiałem. Na jesieni przyszłego roku zacznę ołtarza i żeby w kościele byli wszyscy, których
stu znam.
dia na Uniwersytecie Północnej Karoliny. Taką Chcę, żeby był wypełniony po brzegi.
mam — To wszystko?
w każdym razie nadzieję. Najpierw muszą mnie Chociaż nie traktowałem wrogo instytucji małżeń-
przyjąć. stwa, wydawało mi się trochę głupie traktowanie czegoś
— Przyjmą cię — oświadczyła z przekonaniem. takiego jako życiowego celu.
— Skąd wiesz? — Tak — odparła. — To wszystko, czego chcę.
— Bo o to też się modliłam. Sposób, w jaki to powiedziała, sugerował moim
Słysząc to, pomyślałem, że zaczniemy dyskusję o sile zdaniem, że boi się, iż spotka ją los panny Garber.
modlitwy i wiary, lecz Jamie posłała mi kolejną kręconą Próbowałem ją jakoś pocieszyć, chociaż wszystko to
piłkę. nadal wydawało mi się głupotą.
— A co po studiach? Co chcesz potem robić? — Któregoś dnia wyjdziesz za mąż. Spotkasz jakie
— Nie wiem — odparłem, wzruszając ramiona goś faceta, zakochacie się w sobie i on poprosi o twoją
mi. — Może zostanę jednorękim drwalem. rękę. I jestem pewien, że twój ojciec z radością po
Nie uznała tego za coś zabawnego. prowadzi cię do ołtarza.
— Moim zdaniem, powinieneś zostać pastorem — Celowo nie wspomniałem nic o wypełnionym po
stwierdziła poważnym tonem. — Moim zdaniem, masz brzegi kościele. Przypuszczam, że była to jedyna
odpowiednie podejście do ludzi i będą przyjmować rzecz, której nawet ja nie potrafiłem sobie wyob-
z szacunkiem to, co masz do powiedzenia. razić.
Pomysł był oczywiście przezabawny, ale wiedziałem, Jamie zastanawiała się przez chwilę nad moją od-
że płynie prosto z serca i że Jamie traktuje to jako powiedzią, jakby ważyła każde moje słowo, chociaż
komplement. nie miałem pojęcia dlaczego.
— Dziękuję — odparłem. — Nie wiem, czy zostanę — Mam taką nadzieję — stwierdziła w końcu.
pastorem, ale na pewno na coś się zdecyduję. Widziałem, że nie ma ochoty na dalsze drążenie tej
Dopiero po chwili zorientowałem się, że rozmowa sprawy, więc zmieniłem temat.
utknęła w martwym punkcie i że teraz moja kolej. — Od jak dawna odwiedzasz sierociniec? — zapy
— A ty? Co ty chcesz robić w przyszłości? — za tałem, żeby podtrzymać rozmowę.
pytałem. — Od siedmiu lat. Kiedy tam po raz pierwszy przy
Jamie odwróciła się i przez chwilę zapatrzyła gdzieś szłam, miałam siedem lat. Byłam młodsza od
w dal. Zastanawiałem się, o czym myśli, ale ten moment wielu
minął tak samo szybko, jak się zaczął. tutejszych wychowanków.
92 93
— Podobało ci się tutaj, czy raczej odczuwałaś 94
smutek?
— I jedno, i drugie. Niektóre dzieci trafiają tutaj
z naprawdę strasznych miejsc. Człowiekowi
kraje się
serce, kiedy o tym słyszy. Ale kiedy widzą, jak
przy
chodzisz z nowymi książkami z biblioteki albo
nową
grą, w którą chcesz się z nimi pobawić, ich
uśmiechy
zabijają cały smutek. To najwspanialsze
uczucie na
ziemi.
Opowiadając o tym, cała promieniała. Chociaż
nie mówiła tego, by wzbudzić we mnie poczucie winy,
dokładnie tak się czułem. To jeden z powodów, dla
których tak trudno było jej stawić czoło, ale
zdążyłem się już chyba do tego przyzwyczaić. Nau-
czyłem się, że potrafiła okręcić sobie każdego wokół
palca.
W tym momencie dyrektor otworzył drzwi i zaprosił
nas do środka. Jego gabinet przypominał szpitalny
pokój, z posadzką w biało-czarną szachownicę, białymi
ścianami, białym sufitem oraz metalową szafką. Tam,
gdzie w szpitalu jest łóżko, stało biurko wyglądające,
jakby zeszło z fabrycznej taśmy. Wszystko było tu
neurotycznie bezosobowe: ani jednego zdjęcia czy cze-
gokolwiek.
Jamie przedstawiła mnie i podałem dłoń panu Jen-
kinsowi. Kiedy usiedliśmy, głos zabierała głównie ona.
Byli starymi przyjaciółmi, od razu rzucało się to w oczy:
pan Jenkins uściskał ją mocno na powitanie. Wygła-
dziwszy spódniczkę, Jamie przedstawiła mu nasz plan.
Pan Jenkins oglądał sztukę przed kilku laty i już na
samym początku zorientował się dokładnie, o czym
mówi. Chociaż jednak bardzo lubił Jamie i nie wątpił
w jej dobre intencje, nie sądził, żeby to był dobry
pomysł.
— Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł — stwier
dził.
Dzięki temu dowiedziałem się, co o tym sądzi.
— Dlaczego nie? — zapytała Jamie, unosząc brwi.
Jego brak entuzjazmu autentycznie ją zaskoczył.
Pan Jenkins wziął do ręki ołówek i zaczął stukać
nim w blat biurka, najwyraźniej zastanawiając się, jak
jej to wytłumaczyć. W końcu odłożył ołówek i wes-
tchnął.
— To wspaniała propozycja i wiem, że chciałabyś
zrobić coś wyjątkowego, ale ta sztuka opowiada o ojcu,
który w końcu zdaje sobie sprawę, jak bardzo kocha
swoją córkę. — Odczekał chwilę, żebyśmy to sobie
uświadomili, po czym znowu wziął do ręki ołówek. —
Boże Narodzenie jest tutaj wystarczająco trudne bez
przypominania dzieciom, czego im brakuje. Myślę, że
gdyby zobaczyły coś takiego...
Nie musiał nawet kończyć. Jamie podniosła dłonie
do ust.
— O rety — powiedziała. — Ma pan rację. W ogóle
o tym nie pomyślałam.
Szczerze mówiąc, ja też. Ale argumenty pana Jen-
kinsa już na pierwszy rzut oka wydawały się bardzo
przekonujące.
Mimo to podziękował nam i powiedział, co zamierza
zrobić zamiast tego.
— Będziemy mieli małą choinkę i kilka prezentów...
coś, czym będą mogli podzielić się między sobą. Za
praszamy was serdecznie na Wigilię.
Pożegnaliśmy się i oboje wyszliśmy w milczeniu
95
z gabinetu. Widziałem, że Jamie jest smutna. Im dłużej — Jasne, czemu nie.
z nią przebywałem, tym bardziej uświadamiałem sobie, — Teraz są w świetlicy. Przebywają tam na ogół
że mają do niej dostęp różne uczucia; nie zawsze była 0 tej porze — powiedziała.
pogodna i szczęśliwa. Wierzcie mi lub nie, ale po raz Przy końcu korytarza za dwojgiem drzwi znajdowała
pierwszy zorientowałem się, że pod pewnymi względa- się dość duża sala. W samym rogu stał mały telewizor,
mi nie różni się od innych. wokół którego ustawiono mniej więcej trzydzieści me-
— Przykro mi, że nic z tego nie wyszło — powie talowych składanych krzesełek. Na krzesłach siedziały
działem cicho. dzieci i było oczywiste, że tylko te w pierwszym rzędzie
Jej oczy znowu zapatrzyły się gdzieś w dal i dłuższą mają dobry widok na ekran.
chwilę trwało, zanim się odezwała. Rozejrzałem się dookoła. W drugim rogu zobaczy-
— Chciałam po prostu zrobić dla nich coś innego. łem stary stół do ping-ponga, popękany, zakurzony
Coś wyjątkowego, co zapamiętałyby na zawsze. By 1 bez siatki. Stało na nim kilka pustych
łam pewna, że to jest to... — powiedziała i westchnę styropianowych
ła. — Najwyraźniej nie potrafię przeniknąć Bożych kubków i domyśliłem się, że nie używano go od mie
zamysłów. sięcy, może od lat. Przy ścianie obok stołu stało parę
Przez dłuższy czas milczała, a ja nie odrywałem od półek, a na nich zabawki — klocki, układanki i kilka
niej wzroku. Widok czującej się podle Jamie był chyba gier. Nie było ich zbyt wiele, a niektóre wyglądały,
jeszcze gorszy niż czucie się podle z jej powodu. W jakby znajdowały się w tej sali od bardzo dawna. Bliżej
przeciwieństwie do niej zasługiwałem na to, żeby czuć mnie stały ławki, na których leżały porysowane kred
się podle: wiedziałem, co ze mnie za ziółko. Ale ona... kami gazety.
— Skoro już tu jesteśmy, może zechcesz odwie Staliśmy w progu może przez sekundę. Nikt nas
dzić dzieciaki? — zapytałem, przerywając milczenie. jeszcze nie zauważył i zapytałem, do czego służą gazety.
Była to chyba jedyna rzecz, która, jak sądziłem, — Dzieci nie mają zeszytów do kolorowania —
mogła poprawić jej samopoczucie. — Pogadasz z ni szepnęła. — I dlatego używają gazet.
mi, a ja, jeśli chcesz, poczekam tutaj albo w samo Mówiąc, nie patrzyła na mnie; cała jej uwaga sku-
chodzie. piona była na maluchach. Na jej ustach ponownie
— Poszedłbyś do nich ze mną? — zapytała nagle. pojawił się uśmiech.
Szczerze mówiąc, nie byłem pewien, czy zdołam to — Czy to wszystkie zabawki, jakie mają? — zapy
znieść, ale widziałem, że Jamie naprawdę chce, żebym tałem.
jej towarzyszył. A była taka podniecona, że słowa Jamie pokiwała głową.
wyszły mi same z ust: — Tak, oprócz wypchanych zwierzaków. Pozwalają
96 im trzymać je w sypialniach. Tutaj przechowuje się
resztę rzeczy.
97
Chyba była do tego przyzwyczajona. Ale na mnie do samochodu. — Cieszę się, że chcesz im pomagać —
ta wielka sala wywarła przygnębiające wrażenie. Nie dodałem nieporadnie, wzruszając ramionami.
potrafiłem sobie wyobrazić, że dorastam w takim Jamie odwróciła się do mnie i uśmiechnęła. Nie
miejscu. odezwała się ani jednym słowem, ale widziałem, że
Jamie i ja weszliśmy w końcu do środka i jeden wciąż zastanawia się, co może zrobić dla nich na Boże
z dzieciaków obejrzał się na odgłos naszych kroków. Narodzenie.
Miał jakieś osiem lat, rude włosy i piegi i brakowało
mu dwóch przednich zębów.
— Jamie! — zawołał radośnie na jej widok i nagle
wszystkie głowy odwróciły się w naszą stronę.
Dzieci
miały od pięciu do dwunastu lat i więcej było
wśród
nich chłopców niż dziewczynek. Później
dowiedziałem
się, że po ukończeniu dwunastu lat wysyłane
są do
przybranych rodziców.
— Cześć, Roger — odpowiedziała Jamie. — Jak
się masz?
Roger i parę innych dzieci zaczęło się tłoczyć wokół
nas. Pozostałe sieroty zignorowały nas i widząc, że
w pierwszym rzędzie zwolniły się miejsca, usiadły bliżej
telewizora. Jamie przedstawiła mnie starszemu dzie-
ciakowi, który zapytał, czy jestem jej chłopakiem.
Sądząc z jego tonu, miał chyba na temat Jamie tę samą
opinię, co większość ludzi w naszej szkole.
— To tylko znajomy — powiedziała. — Ale jest
bardzo miły.
W ciągu następnej godziny gawędziliśmy z dziećmi.
Zasypywały mnie pytaniami, gdzie mieszkam, czy mój
dom jest duży oraz jakiej marki mam samochód. Kiedy
musieliśmy w końcu iść, Jamie obiecała, że niedługo
wróci. Zauważyłem, że nie obiecała im, iż przyjdzie
razem ze mną.
— Miłe dzieciaki — stwierdziłem, gdy wracaliśmy
98
Rozdział 7 niając, że wydarzyło się to podczas bójki, która
wymknęła się spod kontroli. Zabity najwyraźniej
oszukiwał podczas gry w karty. Zabójca został
oskarżony o morderstwo drugiego stopnia i musiał
odsiedzieć sześć lat w stanowym więzieniu. Poli-
cjanci w naszym miasteczku mieli najnudniejszą ro-
botę pod słońcem, lecz mimo to lubili strugać choj-
raków i opowiadać o „walce z przestępczością", tak
Pewnego dnia na początku grudnia, jakieś dwa jakby rozwiązali zagadkę porwania dziecka Lind-
tygodnie po rozpoczęciu prób, panna Garber puściła bergha.
nas do domu dopiero po zmierzchu i Jamie zapytała, Dom Jamie stał jednak po drodze do mojego i nie
czy mógłbym ją odprowadzić. Nie wiedziałem, mogłem jej odmówić, nie urażając przy tym jej uczuć.
dlaczego mnie o to prosi. W tamtych czasach Beau- Nie chodziło o to, że ją lubię czy coś w tym rodzaju,
fort nie słynął raczej z wysokiej przestępczości. Jedy- nie zrozumcie mnie źle, lecz kiedy spędza się z kimś
ne morderstwo, o którym słyszałem, popełnione zo- kilka godzin dziennie i ma to trwać jeszcze jakiś czas,
stało sześć lat wcześniej, kiedy zasztyletowano faceta lepiej nie robić czegoś, co mogłoby wam obojgu zepsuć
w tawernie Maurice'a, gdzie, swoją drogą, przesia- następne popołudnie.
dywali głównie ludzie tacy jak Lew. Na jakąś godzinę Sztuka miała być wystawiona w ten piątek oraz
zrobił się wielki szum i w całym miasteczku roz- w sobotę i zrobiło się o tym głośno. Panna Garber była
dzwoniły się telefony: podenerwowane kobiety za- zachwycona grą Jamie i moją i powtarzała wszystkim,
stanawiały się, czy po ulicach nie grasuje przypad- że to będzie najlepsza inscenizacja, jaką kiedykolwiek
kiem zbrodniczy maniak, polujący na niewinne ofiary. przygotowano w naszej szkole. Odkryliśmy też, że
Zamykano drzwi na klucz, ładowano strzelby, a posiada prawdziwy talent do promocji. Mieliśmy
mężczyźni siadali przy oknach, wypatrując, czy na w miasteczku jedną stację radiową i przeprowadzono
ich ulicy nie pojawił się nikt odbiegający od normy. tam z nią wywiad na żywo nie raz, lecz dwa razy. ,,To
Cała afera skończyła się jednak przed zapadnięciem będzie coś cudownego — oznajmiła. — Coś absolutnie
zmroku: sprawca zgłosił się sam na policję, wyjaś- cudownego". Zadzwoniła również do gazety i zgodzili
się napisać artykuł, głównie z powodu rodzinnych
koneksji Jamie—Hegbert, chociaż wszyscy w miastecz-
ku i tak o nich wiedzieli. Panna Garber nie spoczęła
jednak na laurach i właśnie tego dnia oznajmiła nam,
że w teatrze zamierzają ustawić dodatkowe krzesła,
10
1
aby pomieścić tłum, jakiego się spodziewali. W kla- — Nie wiem... Rozmawiamy, opowiadamy kawały.
sie rozległy się ochy i achy, jakby to było coś wiel- Lubimy po prostu chodzić w to miejsce.
kiego, choć właściwie dla niektórych może ri&czy- — Nigdy się nie boicie?
wiście było. Pamiętajcie, mieliśmy wśród nas ludzi — Nie — odparłem. — Dlaczego? Ty byś się bała?
takich jak Eddie, który uważał pewnie, że tego dnia — Nie wiem — powiedziała. — Mogłabym się bać.
po raz jedyny w życiu wzbudzi czyjeś zaintereso- — Dlaczego?
wanie. Co najsmutniejsze, prawdopodobnie się nie — Obawiałabym się, że mogę zrobić tam coś złego.
mylił. — Nie robimy nic złego. To znaczy, nie przewra
Sądzicie pewnie, że mnie też udzieliło się ogólne camy niczyich grobów i nie zostawiamy naszych
podniecenie, ale to nieprawda. Przyjaciele nadal do- śmie
kuczali mi w szkole i nie pamiętałem już, kiedy ci — oświadczyłem.
ostatnio miałem wolne popołudnie. Jedyną rzeczą, Nie chciałem opowiadać jej o naszych rozmowach
która podtrzymywała mnie na duchu, była świado-
na temat Henry'ego Prestona, ponieważ wiedziałem,
mość, że „postępuję słusznie". Wiem, że to niewiele,
że Jamie na pewno nie będzie chciała o tym słuchać.
ale szczerze mówiąc, nie miałem na podorędziu nic
W zeszłym tygodniu Eric zastanawiał się, jak szybko
innego. Czasem odczuwałem nawet coś w rodzaju
taki facet mógłby wskoczyć do łóżka i... no, wiecie
satysfakcji, ale nikomu o tym nie mówiłem. Wyob-
rażałem sobie niemal stojące w niebiańskim kręgu sami.
anioły, które spoglądały na mnie ze łzami w oczach — Czy nasłuchujecie czasami różnych dźwięków? —
i powtarzały, jaki to jestem wspaniały i jak bardzo zapytała. — Cykania koników polnych albo szmeru
poświęcam się dla ogółu. liści, kiedy zawieje wiatr? A może leżycie po prostu na
Myślałem o tym wszystkim, odprowadzając Jamie plecach i patrzycie na gwiazdy?
tamtego wieczoru po raz pierwszy do domu. Mimo że sama od czterech lat była nastolatką,
— Czy to prawda, że twoi przyjaciele chodzą czasa nie miała o nastolatkach najmniejszego pojęcia, a pró-
mi w nocy na cmentarz? — zapytała mnie nagle. ba zrozumienia przez nią nastolatków płci męskiej
Byłem zdumiony, że się tym interesuje. Chociaż przypominała próbę rozszyfrowania teorii względ-
w gruncie rzeczy nie było to tajemnicą, nie sądziłem, ności.
że może ją to w ogóle obchodzić. — Niezupełnie — odparłem.
— Tak — odparłem, wzruszając ramionami. — Kiwnęła lekko głową.
Czasami. — Chciałam powiedzieć, że gdybym tam w ogóle
— Co tam robicie poza jedzeniem orzeszków? poszła, to robiłabym właśnie coś takiego. Rozglą
O tym też najwyraźniej wiedziała. dałabym się dookoła, żeby naprawdę dobrze poznać
to miejsce. Siedziałabym cicho jak myszka i nasłu
chiwała.

102 103
Cała rozmowa wydała mi się dziwna, ale nic nie twierdziłem, że czternaście, ze względu na to, że mowa
powiedziałem i przez kilka chwil szliśmy w milczeniu. miała trwać tylko pięć minut.
Ponieważ zapytała mnie o moje sprawy, czułem się — A Mount Vernon? Myślałem, że chcesz tam stu
zobligowany zrobić to samo. Nie zaczęła jeszcze swojej diować. Na pewno bardzo by ci się spodobała ta
gadki o Bożych zamysłach ani o czymś podobnym, nic uczelnia — powiedziałem.
więc nie przeszkadzało, żebym to zrobił. Spojrzała na mnie z ukosa.
— A ty czym się zajmujesz? — zapytałem. — To — Chcesz powiedzieć, że świetnie tam pasuję,
znaczy poza pracą z sierotami, pomaganiem zwierza prawda?
kom i czytaniem Biblii? Te jej kręcone piłki trafiały czasami człowieka
Zabrzmiało to trochę śmiesznie, nawet dla mnie, prosto między oczy.
przyznaję, ale tym właśnie przecież się zajmowała. — Źle mnie zrozumiałaś — odparłem szybko. —
Jamie uśmiechnęła się do mnie. Myślę, że zdziwiło Obiło mi się po prostu o uszy, że zaczniesz tam w przy
ją moje pytanie, a jeszcze bardziej to, że się nią inte- szłym roku studia i bardzo się z tego cieszysz.
resuję. Wzruszyła ramionami, nic na to nie odpowiadając,
— Robię mnóstwo rzeczy. Odrabiam lekcje, spę i szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałem, co mam
dzam dużo czasu z tatą. Czasami gramy w karty. o tym sądzić. Tymczasem doszliśmy do jej domu i za-
Tym trzymaliśmy się na chodniku. Z miejsca, w którym
się zajmuję. stałem, widziałem przez zasłony w salonie cień Heg-
— Nie wychodzisz nigdy z przyjaciółmi, żeby się berta. Lampa była zapalona, pastor siedział na sofie
poszwendać? przy oknie. Miał pochyloną głowę, jakby coś czytał.
— Nie — odparła i ze sposobu, w jaki to powie Przypuszczałem, że to Biblia.
działa, poznałem, że zdaje sobie świetnie — Dziękuję, że mnie odprowadziłeś, Landon — po
sprawę, że wiedziała Jamie, ale zanim odeszła alejką, przez chwilę
nikt nie chciałby się z nią szwendać. mierzyła mnie wzrokiem.
— Założę się, że jesteś podniecona tym, że w przy Patrząc, jak odchodzi, nie mogłem oprzeć się wraże-
szłym roku pójdziesz na studia — powiedziałem, niu, że to najbardziej niezwykła rozmowa, jaką dotych-
zmie czas odbyliśmy. Mimo dziwnych odpowiedzi na niektóre
niając temat. moje pytania, Jamie wydawała się całkiem normalna.
Chwilę trwało, nim odpowiedziała.
— Nie sądzę, żebym poszła na studia — stwierdziła
rzeczowym tonem. Kiedy odprowadzałem ją nazajutrz wieczorem, spy-
Kompletnie zbiło mnie to z tropu. Jamie była jedną tała o mojego ojca.
z najlepszych uczennic w klasie i mogła skończyć szkołę
z pierwszą lokatą. Robiliśmy nawet zakłady, ile razy
w swojej mowie wspomni o Bożych zamysłach. Ja
104 105
— Chyba wszystko u niego w porządku — odpar Nie potrafiłem sobie tego nawet wyobrazić. Jamie
łem. — Ale nie bywa w Beaufort zbyt często. była chyba trochę wstrząśnięta, słysząc, że mówię o nim
— Nie żałujesz tego? Że dorastasz praktycznie po imieniu, ale nie robiła mi wyrzutów i nie zareago-
bez ojca? wała na mój komentarz.
— Czasami. — Nie bądź taki zdziwiony — powiedziała. — Kie
— Mnie też brakuje mojej mamy — powiedzia dy go bliżej poznasz, na pewno go polubisz.
ła. — Mimo że jej w ogóle nie znałam. — Wątpię, czy kiedykolwiek go bliżej poznam.
Po raz pierwszy dopuściłem do świadomości, że mnie — Nigdy nie wiadomo, Landon — oświadczyła
i Jamie może coś łączyć. Przez chwilę się nad tym z uśmiechem — jakie są Boże zamysły.
zastanawiałem. Nie znosiłem, kiedy opowiadała takie rzeczy. Prze-
— To musi być dla ciebie trudne — stwierdziłem stając z nią, miało się wrażenie, że codziennie rozmawia
szczerze. — Mój ojciec jest dla mnie kimś obcym, ale z Panem Bogiem. I nigdy nie wiedziało się, co usłyszała
przynajmniej żyje. od swojego „pryncypała". Niewykluczone, że miała
Zerknęła na mnie, kiedy szliśmy, a potem ponow- nawet bezpośredni bilet do nieba, jeśli rozumiecie, o co
nie spojrzała prosto przed siebie i pociągnęła się mi chodzi, zważywszy, że była taką dobrą osobą.
delikatnie za włosy. Zauważyłem już, że robi to, — Niby jak miałbym go poznać? — zapytałem.
kiedy jest zdenerwowana albo nie wie, co powie- Nie odpowiedziała, ale uśmiechnęła się do siebie,
dzieć. tak jakby znała jakiś sekret i nie chciała mi go wyjawić.
— Tak, czasami jest trudne — przyznała. — Nie Jak już mówiłem, nie znosiłem, kiedy to robiła.
zrozum mnie źle... kocham mojego ojca z całego serca,
ale zdarzają się chwile, gdy zastanawiam się, jak by to
było, gdybym miała przy sobie matkę. Myślę, że mog Następnego wieczoru rozmawialiśmy o Biblii.
łybyśmy rozmawiać o różnych rzeczach w sposób, — Dlaczego zawsze ją ze sobą nosisz? — zapytałem.
w jaki nie mogę tego robić z ojcem. Prawdę mówiąc, przypuszczałem, że robi to po pros-
Doszedłem do wniosku, że ma na myśli rozmowy tu dlatego, że jest córką pastora. Nie był to zbyt
o chłopcach. Dopiero później przekonałem się, w jak odkrywczy wniosek, biorąc pod uwagę stosunek Heg-
wielkim byłem błędzie. berta do Pisma Świętego i w ogóle. Ale Biblia, którą
— Jak wygląda życie z twoim ojcem? Czy jest taki Jamie ze sobą nosiła, była stara, a jej okładka zdarta.
sam jak w kościele? — zapytałem. Spodziewałem się, że ktoś taki jak ona powinien sobie
— Nie. Właściwie ma bardzo duże poczucie hu kupować co roku nową, żeby popierać wydawców
moru. publikujących Biblię, odnawiać żarliwość swojej wiary
— Hegbert? — parsknąłem. czy coś w tym rodzaju.

106 107
Jamie przeszła kilka kroków, zanim odpowie- powiedzieć. Namyślając się nad odpowiedzią, usły-
działa. szałem z tyłu klakson. Oboje z Jamie odwróciliśmy
— Należała do mojej matki — odparła w końcu.
108
— Och... — westchnąłem, czując się, jakbym roz
deptał przypadkiem czyjegoś oswojonego
żółwia.
— Nic się nie stało, Landon — powiedziała, zer
kając na mnie. — Skąd mogłeś wiedzieć.
— Przykro mi, że cię zapytałem...
— Nie musi ci być przykro. Nie miałeś nic złego
na myśli. Moja matka i ojciec — dodała po
chwili —
dostali tę Biblię w dniu ślubu, ale to mama
głównie
jej używała. Stale ją czytała, zwłaszcza w
trudnych
momentach.
Przypomniałem sobie te wszystkie poronienia.
— Uwielbiała czytać ją wieczorem, przed pójściem
na spoczynek — kontynuowała Jamie — i miała
ją ze
sobą w szpitalu, kiedy się urodziłam. Gdy mój
ojciec
dowiedział się, że umarła, razem ze mną
zabrał ze
szpitala Biblię.
— Przykro mi — powtórzyłem.
Kiedy ktoś mówi coś smutnego, są to jedyne słowa,
które przychodzą ci do głowy, mimo że powtarzałeś je
już dziesięć razy przedtem.
— Dzięki niej mogę jakby... stać się jej cząstką —
dodała Jamie. — Potrafisz to zrozumieć?
Nie mówiła tego ze smutkiem, ale bardziej, żeby
udzielić odpowiedzi na moje pytanie. Nie wiem dlacze-
go, lecz to jeszcze bardziej pogarszało sytuację.
Ponownie pomyślałem o tym, jak dorastała razem
z Hegbertem, i naprawdę nie wiedziałem, co mam
się i zobaczyliśmy podjeżdżający do krawężnika sa-
mochód.
W sa mochodzie si edz ieli Eri c i M arg aret, Er ic
za kierownicą, Margaret na siedzeniu pasażera, bli-
żej nas.
— Patrzcie, patrzcie, kogo tutaj widzimy — powie
dział Eric i pochylił się nad kierownicą, żebym mógł
zobaczyć jego twarz.
Nie mówiłem mu, że odprowadzam Jamie do domu,
i w dziwny sposób — być może tak właśnie funkcjonuje
umysł nastolatka — ta nowa okoliczność przyćmiła
wszystko, co odczuwałem wcześniej w związku z opo-
wieścią Jamie.
— Witaj, Eric. Witaj, Margaret — pozdrowiła ich
wesoło Jamie.
— Odprowadzasz ją do domu, Landon?
Za uśmieszkiem Erica czaił się mały diabełek.
— Cześć, Eric — odparłem, żałując, że nas zoba
czyli.
— Przepiękny wieczór na spacer — stwierdził.
Od Jamie oddzielała go Margaret i chyba dlatego
czuł się trochę śmielej niż zwykle w jej obecności. I na
pewno nie zamierzał zrezygnować z okazji, żeby wbić
mi kolejną szpilę.
Jamie rozejrzała się dookoła i uśmiechnęła.
— Owszem, bardzo piękny — powiedziała.
Eric także się rozejrzał, przybierając melancholijny
wyraz twarzy, a potem głęboko westchnął. Widziałem
dobrze, że udaje.
— Chłopie, tu jest naprawdę ślicznie. — Ponownie
westchnął i wzruszył ramionami. — Podwiózłbym was,
ale przejażdżka nie będzie nawet w połowie tak miła

109
jak spacer pod gwiazdami, a za nic nie chciałbym, mu uwierzyła. Swoją drogą, ona też prowadziła kiedyś
żebyście go stracili. drużynę klakierek.
Powiedział to tak, jakby wyświadczał nam obojgu Kiedy zniknęli nam z oczu, Jamie odwróciła się do
przysługę. mnie z uśmiechem.
— I tak jesteśmy już prawie przy moim domu — — Masz miłych przyjaciół, Landon — zauważyła.
odparła Jamie. — Chciałam zaprosić Landona na — Jasne — mruknąłem.
filiżankę cydru. Może też macie ochotę? Cydru na
Zwróćcie uwagę, jak dyplomatycznie sformułowałem
pewno nie zabraknie.
swoją odpowiedź.
Filiżanka cydru? W jej domu? Nic o tym nie wspo-
minała... Pożegnawszy się z nią — nie, nie zostałem, żeby
Wsadziłem ręce do kieszeni, zastanawiając się, czy napić się cydru — ruszyłem, przeklinając pod nosem,
może się wydarzyć coś jeszcze gorszego. do swojego domu. Zdążyłem już kompletnie zapo-
— Och, nie... dziękujemy. Jechaliśmy właśnie do mnieć o opowieści Jamie, i słyszałem niemal, jak moi
baru „U Cecila". przyjaciele śmieją się ze mnie w drodze do baru „U
— W powszedni dzień? — zapytała niewinnym to Cecila".
nem Jamie. Widzicie, co się dzieje, kiedy człowiek stara się
— Nie będziemy siedzieć do późna — obiecał jej być miły?
Eric. — Ale czas już na nas. Życzę wam obojgu
miłego
wieczoru przy cydrze. Nazajutrz rano wszyscy w szkole wiedzieli, że od-
— Dziękuję, że przystanęliście, żeby się przywi prowadzam Jamie do domu, i zapoczątkowało to nową
tać — odparła Jamie, machając ręką. rundę spekulacji na nasz temat. Tym razem były one
Eric ruszył z miejsca i powoli odjechał. Jamie uzna- jeszcze gorsze niż poprzednio. Były tak straszne, że nie
ła pewnie, że jest bezpiecznym kierowcą. Tak na- chcąc ich wysłuchiwać, całą dużą przerwę przesiedzia-
prawdę wcale nim nie był, ale potrafił się zawsze łem w bibliotece.
wyłgać, kiedy na coś najechał. Pamiętam, jak kiedyś Tego wieczoru próba odbywała się w miejskim teat-
opowiadał matce, że krowa wyskoczyła mu prosto rze. Była to ostatnia próba przed premierą i mieliśmy
pod samochód i dlatego właśnie ma rozbitą chłodnicę mnóstwo roboty. Zaraz po szkole chłopcy z klasy
i zderzak. dramatu mieli załadować dekoracje na wynajętą cięża-
— To zdarzyło się tak szybko, mamo, ta krowa rówkę, żeby można było je przewieźć do teatru. Prob-
pojawiła się nie wiadomo skąd. Wyleciała prosto na lem polegał na tym, że ja i Eddie byliśmy jedynymi
mnie i nie zdążyłem zahamować. chłopcami w klasie dramatu, a Eddie nie był najlepiej
Wszyscy wiedzą, że krowy nie latają, ale jego matka skoordynowanym ruchowo osobnikiem w historii ho-

110 111
mo sapiens. Za każdym razem, gdy dźwigaliśmy jakieś jednak panna Garber i oznajmiła bardzo stanowczym
cięższe przedmioty i naprawdę potrzebowałem pomo- tonem, że z radością to zrobię.
cy, jego ciało buntowało się: potykał się na jakimś — Możecie porozmawiać o przedstawieniu — do
pyłku albo leżącym na podłodze owadzie i cały ciężar dała. — Może uda wam się wyeliminować pewne nie
dekoracji miażdżył mi palce, urażając je w możliwie dociągnięcia.
najbardziej bolesny sposób. Mówiąc o niedociągnięciach, miała oczywiście na
— Prze... przepraszam — mruczał, zacinając się. — myśli mnie.
Ba... bardzo cię bo... bolało? Kolejny raz zatem odprowadzałem Jamie do do-
— Po prostu nie rób tego więcej — odpowiadałem, mu, ale widziała chyba, że nie jestem w nastroju do
tłumiąc w ustach przekleństwo. pogaduszek, bo szedłem trochę z przodu, z rękami
Ale Eddie nie potrafił przestać się potykać, po- w kieszeniach, nie odwracając się nawet, żeby spraw-
dobnie jak nie potrafił sprawić, żeby przestał padać dzić, czy za mną nadąża. Maszerowaliśmy w ten spo-
deszcz. Kiedy skończyliśmy załadunek i rozładunek, sób przez kilka minut i ani razu się do niej nie ode-
moje palce przypominały palce wędrownego cieśli, zwałem.
Toby'ego. Co gorsza, przed rozpoczęciem próby nie — Nie jesteś w najlepszym humorze, prawda? —
miałem czasu niczego przegryźć. Przewożenie deko-
zapytała w końcu. — Nie starałeś się zbytnio
racji trwało całe trzy godziny, a zaraz po ich usta-
dziś
wieniu przyszli inni i trzeba było zaczynać próbę.
Biorąc pod uwagę inne rzeczy, które wydarzyły się wieczorem.
tego dnia, nie można się dziwić, że byłem w bardzo — Nic nigdy nie ujdzie twojej uwagi? — odparłem
kiepskim nastroju. z przekąsem, nawet na nią nie patrząc.
Wygłaszałem swoje kwestie, w ogóle nie myśląc, — Może mogłabym ci jakoś pomóc? — zapytała.
co mówię, i przez cały wieczór panna Garber ani W jej głosie zabrzmiała jakby radość i to jeszcze
razu nie użyła słowa ,,cudownie". Po próbie miała bardziej mnie rozzłościło.
bardzo zatroskaną minę, ale Jamie uśmiechała się — Wątpię — warknąłem.
i powiedziała jej, że nie ma się czym martwić, że — Może gdybyś powiedział, co ci doskwiera...
wszystko będzie dobrze. Wiedziałem, że próbuje brać Nie dałem jej skończyć.
mnie w obronę, lecz kiedy poprosiła, żebym odpro- — Słuchaj — powiedziałem, zatrzymując się i od
wadził ją do domu, odmówiłem. Teatr stał w środku wracając do niej twarzą. — Straciłem cały dzień na
miasteczka i żeby ją odprowadzić, musiałbym solidnie głupoty, nie jadłem nic od lunchu, a teraz muszę nad
nadłożyć drogi. Poza tym nie chciałem, żeby ktoś kładać milę drogi, żeby upewnić się, czy dotarłaś bez
znowu zobaczył nas razem. Prośbę Jamie usłyszała piecznie do domu, podczas gdy oboje wiemy, że w ogó
le tego nie potrzebujesz.
112 Po raz pierwszy odezwałem się do niej podniesionym
113
głosem. Ale nawet mi to dobrze zrobiło. To wszystko drogi szła mniej więcej pięć jardów z tyłu, ale nie
wzbierało we mnie od dłuższego czasu. Jamie była próbowała się do mnie odzywać aż do momentu, gdy
zbyt zaskoczona, żeby odpowiedzieć, a ja mówiłem skręciła w swoją alejkę. Odchodziłem już, kiedy usły-
dalej: szałem jej głos.
— A robię to wyłącznie z powodu twojego ojca, — Dziękuję, że odprowadziłeś mnie do domu, Lan-
który nawet mnie nie lubi. Ta cała historia don! — zawołała.
nie ma Skrzywiłem się. Potraktowałem ją podle i wygar-
sensu i żałuję, że się na to w ogóle zgodziłem. nąłem prosto w twarz naprawdę przykre rzeczy, lecz
— Mówisz to, bo denerwujesz się przed przedsta ona i tak potrafiła znaleźć jakiś powód, żeby mi po-
wieniem...
dziękować. Taka po prostu była i chyba za to ją
Przerwałem jej, kręcąc głową. Kiedy już zacząłem, nienawidziłem.
trudno mi się było czasami zatrzymać. Potrafiłem
A może raczej nienawidziłem samego siebie.
znosić jej optymizm i pogodę ducha tylko przez jakiś
określony czas, a tego dnia lepiej było ze mną nie
zadzierać.
— Nie rozumiesz tego? — zapytałem poirytowa
ny. — Nie denerwuję się przed przedstawieniem, po
prostu nie chcę tu być. Nie chcę cię odprowadzać do
domu, nie chcę, żeby moi przyjaciele mnie obgadywali,
nie chcę spędzać z tobą czasu. Zachowujesz się, jak
byśmy byli przyjaciółmi, ale my wcale nimi nie jesteś
my. Nie jesteśmy dla siebie niczym. Chcę po prostu,
żeby to wszystko się skończyło i żebym mógł wrócić
do normalnego życia.
Mój wybuch chyba ją uraził i szczerze mówiąc, nie
mogłem jej o to winić.
— Rozumiem — powiedziała jedynie.
Myślałem, że podniesie głos, żeby się bronić i udo-
wodnić, że nie mam racji, ale ona nie zrobiła tego.
Wbiła tylko wzrok w ziemię. Myślę, że chciało jej się
trochę płakać, ale opanowała się, a ja ruszyłem dalej,
zostawiając ją stojącą na chodniku. Chwilę później
usłyszałem jednak, że rusza w ślad za mną. Przez resztę
114
Rozdział 8 — Cześć, Jamie — powiedziałem. — Dzień dobry,
wielebny... dzień dobry, panno Garber.
Jamie odwróciła się do mnie.
— Witaj, Landon — odparła cicho.
Domyśliłem się że ona też myślała o wczorajszym
wieczorze, ponieważ nie uśmiechała się do mnie, tak
jak czyniła to zawsze, kiedy mnie widziała. Zapy-
tałem, czy mogę z nią porozmawiać na osobności,
Dzień premiery był chłodny i rześki, niebo czyste, i przeprosiwszy Hegberta i pannę Garber, odeszli-
bez śladu najmniejszej chmurki. Musieliśmy przyjść śmy kilka kroków na stronę, tam, gdzie nie było
godzinę wcześniej. Przez cały dzień czułem się fatalnie nas słychać. Widziałem, że oboje bacznie nas ob-
z powodu rzeczy, które wygarnąłem Jamie poprzed- serwują.
niego wieczoru. Ona nigdy nie powiedziała mi ani Rozejrzałem się nerwowo po scenie.
jednego złego słowa i wiedziałem, że zachowałem się — Przepraszam za to, co powiedziałem wczoraj
jak ostatni kretyn. Widziałem ją na korytarzu między wieczorem — oznajmiłem. — Wiem, że zraniłem praw
lekcjami i chciałem do niej podejść i przeprosić, lecz dopodobnie twoje uczucia, i mówiąc to, źle postąpiłem.
znikała w tłumie, zanim miałem szansę to zrobić. Jamie popatrzyła na mnie, jakby nie wiedziała, czy
Kiedy przyszedłem do teatru, już tam była, i zoba- mi wierzyć.
czyłem, że stoi przy samej kurtynie i rozmawia z panną — Czy mówiłeś to, co myślisz? — zapytała w końcu.
Garber oraz Hegbertem. Wszyscy krzątali się gorącz- — Byłem po prostu w złym humorze, to wszystko.
kowo, starając się opanować nerwowość, lecz Jamie Czasami mi odbija — odparłem.
wydawała się pogrążona w dziwnym letargu. Nie prze- Zdawałem sobie sprawę, że tak naprawdę nie od-
brała się jeszcze w kostium — miała założyć białą, powiedziałem na jej pytanie.
powiewną suknię, która nadawała jej anielski wy- — Rozumiem — stwierdziła.
gląd — i wciąż ubrana była w ten sam sweter, który Powiedziała to tym samym tonem co poprzedniej
nosiła w szkole. Opanowując drżenie serca, podszedłem nocy, a potem odwróciła się ku pustym krzesłom na
do całej trójki. widowni. Jej oczy ponownie posmutniały.
— Słuchaj — szepnąłem, biorąc ją za rękę — obie
cuję, że ci to wynagrodzę.
Nie pytajcie mnie, dlaczego to powiedziałem; w tym
momencie uważałem po prostu, że powinienem to
zrobić.
116 117
Po raz pierwszy tego wieczoru zaczęła się uśmiechać. — Co takiego szykujesz? — zapytał ze złośliwym
— Dziękuję — powiedziała. uśmieszkiem.
— Jamie? — odezwał się głos za naszymi plecami. — O co ci chodzi? — odparłem, patrząc na niego ze
— Słucham? — odparła, odwracając się. zdziwieniem.
— Myślę, że czas już na nas — powiedziała panna — Mówię o przedstawieniu, głupku. Chcesz prze
Garber, ponaglając ją gestem dłoni.
kręcać swoje kwestie czy coś w tym rodzaju?
— Muszę już iść.
Potrząsnąłem głową.
— Wiem.
— Nie.
— J^CTji ci połamania nóg?
— To może powywracasz dekoracje?
Życzenie komuś szczęścia przed premierą uznaje
się za zły omen. Dlatego wszyscy życzą sobie poła- Wszyscy wiedzieli, w jakim znajdują się stanie.
mania nóg. — Nie miałem takiego zamiaru — powiedziałem ze
— Oboje połamiemy nogi — odparłem, puszczając stoicyzmem.
jej rękę. — Obiecuję. — Chcesz powiedzieć, że zrobisz wszystko, jak
należy?
Pokiwałem głową. Nic innego nie przyszło mi w ogó-
Po tej rozmowie musieliśmy się przygotować i każde le do głowy.
z nas udało się do swojej garderoby. Jak na takie małe Eric przyglądał mi się przez dłuższą chwilę, jakby
miasteczko, budynek teatru był całkiem nieźle wypo- zobaczył kogoś, kogo nigdy wcześniej nie oglądał.
sażony i posiadał oddzielne garderoby, co sprawiło, że — Przypuszczam, że w końcu zaczynasz dorastać,
przez chwilę poczuliśmy się nie jak uczniowie, lecz Landon — stwierdził w końcu.
prawdziwi aktorzy. Nie byłem pewien, czy mam to traktować jako kom-
Mój kostium, który przechowywano w teatrze, cze- plement. Tak czy owak wiedziałem jednak, że ma rację.
kał już na mnie. Wcześniej, podczas prób, zdjęto z każ-
dego z nas miarę, aby dokonać ewentualnych przeró-
bek. Właśnie się przebierałem, kiedy do męskiej gar- W sztuce Tom Thornton jest zdumiony, gdy widzi
deroby wdarł się bez pukania Eric. Eddie, który za- po raz pierwszy kobietę-anioła, i dlatego właśnie to-
kładał swój kostium niemego włóczęgi, spojrzał na warzyszy jej i pomaga spędzić godnie Boże Narodzenie
niego z przerażeniem w oczach. Eric co najmniej raz tym, którym się nie poszczęściło. Pierwsze słowa Toma
w tygodniu płatał mu jakiegoś psikusa i Eddie wybiegł brzmiały „Jesteś piękna" i miałem powiedzieć je tak,
najszybciej, jak mógł, wciągając w drzwiach spodnie. jakbym mówił naprawdę z głębi serca. Był to kluczowy
Eric zignorował go i usiadł na stoliku przed lustrem. moment w całej sztuce, moment, który nadawał ton
wszystkiemu, co działo się później. Problem polegał na
118
119
tym, że nie opanowałem do końca tej kwestii. Mówiłem absolutnie niesamowity, jeśli rozumiecie, co chcę przez
te dwa słowa, to jasne, ale nie brzmiały zbyt przekonu- to powiedzieć.
jąco. Mówiłem je prawdopodobnie tak samo jak każdy, Występując w pierwszych kilku scenach, starałem
kto zobaczyłby Jamie, z wyjątkiem jej ojca. Była to się o tym nie myśleć. Jednooka Sally grała moją córkę,
jedyna scena, w trakcie której panna Garber nigdy nie ponieważ była dość drobna, i zagraliśmy w tych kilku
użyła słowa „cudownie" i trochę mnie to niepokoiło. scenach tak samo jak podczas prób. Żadne z nas się
Żeby zagrać jak trzeba, próbowałem wyobrażać sobie nie sypnęło, nie byliśmy jednak zbyt porywający. Kiedy
jako anioła kogoś innego, ale przy tylu innych rzeczach, kurtyna opadła w dół po pierwszym akcie, musieliśmy
na których musiałem się skoncentrować, jakoś mi to szybko zmienić dekoracje. Tym razem brali w tym
nie wychodziło. udział wszyscy i moje palce wyszły z tego bez szwanku,
Kiedy kurtyna w końcu się podniosła, Jamie nadal bo trzymałem się z daleka od Eddiego.
była w garderobie. Nie widziałem jej wcześniej, ale Nadal nie widziałem nigdzie Jamie. Przypuszczam,
specjalnie się tym nie przejąłem. W pierwszych kilku że nie uczestniczyła w zmianie dekoracji, dlatego, że jej
scenach nie brała zresztą udziału; dotyczyły głównie kostium uszyty był z bardzo delikatnego materiału
Toma Thorntona i jego stosunków z córką. i mógł się rozedrzeć, gdyby zaczepiła o któryś z gwoź-
Biorąc pod uwagę ilość prób, nie sądziłem, bym dzi. Nie miałem jednak czasu o niej myśleć, bo mieliśmy
wychodząc na scenę, był zbytnio stremowany, jed- tyle innych rzeczy do roboty. Zanim się zorientowałem,
nak coś takiego wali człowieka prosto w oczy. Wido- kurtyna uniosła się w górę i znalazłem się ponownie
wnia była wypełniona po brzegi i zgodnie z przewi- w świecie Hegberta Sullivana, mijając sklepowe wy-
dywaniami panny Garber musieli dostawić z tyłu stawy i wypatrując pozytywki, którą moja córka chciała
dwa dodatkowe rzędy krzeseł. Normalnie sala miała dostać na Gwiazdkę. Byłem odwrócony plecami do
czterysta miejsc siedzących, ale z tymi dodatkowymi miejsca, skąd miała wyjść Jamie, ale kiedy pojawiła się
rzędami było ich co najmniej pięćdziesiąt więcej. Poza na scenie, usłyszałem, jak cała widownia wstrzymuje
tym ludzie stali pod ścianami, ściśnięci jak sardynki. oddech. Wydawało mi się, że już przedtem panuje cisza,
Kiedy pojawiłem się na scenie, zapadła kompletna teraz jednak zrobiło się cicho, jak makiem zasiał. Ką-
cisza. Widownia składała się, jak zauważyłem, głównie tem oka spostrzegłem, jak stojącemu za sceną Hegber-
ze starszych pań o platynowych włosach, tych, co to towi drżą wargi. Zebrałem się w sobie i kiedy się
grają w bingo i piją Krwawą Mary w niedzielne przed- w końcu odwróciłem, zrozumiałem wreszcie, skąd ta
południa, ale w jednym z dalszych rzędów zobaczyłem reakcja.
również Erica i innych moich przyjaciół. Fakt, iż stałem Pierwszy raz, odkąd ją znałem, jej miodowego koloru
tam przed nimi i wszyscy czekali, że coś powiem, był
włosy nie były ściągnięte w ciasny kok, lecz luźno
120 rozpuszczone. Sięgały łopatek, były dłuższe, niż się
121
spodziewałem. Przyprószone brokatem, w światłach
rampy lśniły niczym aureola. W połączeniu ze skrojoną
jakby dokładnie dla niej powiewną białą suknią wy-
glądało to absolutnie zachwycająco. Nie była podobna
do dziewczyny, z którą dorastałem, ani tej, którą ostat-
nio bliżej poznałem. Lekki makijaż na twarzy pod-
kreślał jej delikatne rysy. Uśmiechała się powściągliwie, Rozdział 9
jakby nosiła w sercu jakiś sekret, zupełnie tak jak
postać, którą miała odegrać.
Wyglądała dokładnie jak anioł.
Opadła mi szczęka. Stałem tam, gapiąc się na nią,
kompletnie oniemiały ze zdumienia, i dopiero po dłuż-
szej chwili uświadomiłem sobie, że muszę powiedzieć
swoją kwestię. Wziąłem głęboki oddech i powoli to
zrobiłem. Stwierdzenie, że spektakl odniósł druzgoczący suk-
— Jesteś piękna — wyjąkałem i chyba cała publicz- ces, byłoby eufemizmem. Ludzie na widowni śmieli się
ność, począwszy od platynowych pań z przodu, aż po i płakali, czyli robili mniej więcej to, co powinni. Jednak
moich przyjaciół w tylnym rzędzie, nie miała wątp- z powodu obecności Jamie ta inscenizacja naprawdę
liwości, że naprawdę tak myślę. stała się czymś wyjątkowym i chyba wszyscy, którzy
Po raz pierwszy powiedziałem tę kwestię jak trzeba. grali w tej sztuce, łącznie ze mną, byli zaskoczeni, że
tak nam dobrze poszło. Wszyscy mieli taką samą minę
jak ja, kiedy ją ujrzeli, i na pewno odbiło się to pozy-
tywnie na ich dalszej grze. Zakończyliśmy pierwszy
spektakl bez żadnej wpadki, a nazajutrz wieczorem
w teatrze zjawiło się, jeśli potraficie w to uwierzyć,
jeszcze więcej ludzi. Nawet Eric przyszedł do mnie
z gratulacjami, co biorąc pod uwagę jego poprzednie
uwagi, stanowiło coś w rodzaju niespodzianki.
— Byliście oboje świetni — stwierdził po prostu. —
Jestem z ciebie dumny, chłopie.
Podczas gdy to mówił, panna Garber wołała „Cu-
downie!" do każdego, kto chciał jej słuchać albo kto
po prostu przechodził w pobliżu. Powtarzała to słowo
123
tak często, że odbijało się echem w mojej głowie długo W poniedziałek zaczął się ostatni tydzień przed prze-
po tym, kiedy położyłem się tej nocy do łóżka. Wcześ- rwą świąteczną i z wszystkich przedmiotów mieliśmy
niej, gdy kurtyna opadła po raz ostatni, poszukałem wyznaczone sprawdziany. Ja musiałem poza tym wy-
wzrokiem Jamie i zobaczyłem, że stoi razem ze swoim pełnić do końca podanie o przyjęcie na Uniwersytet
ojcem. Hegbert miał łzy w oczach — nigdy dotąd nie Północnej Karoliny, co odłożyłem na później z powodu
widziałem, żeby płakał — a Jamie padła mu w objęcia prób teatralnych. Planowałem kuć ostro przez cały
i przez długi czas stali złączeni w uścisku. tydzień, a wieczorami, przed pójściem spać, zająć się
— Mój ty aniele — szeptał, gładząc ją po włosach. podaniem. Mimo to nie mogłem przestać myśleć o Ja-
Jamie miała zamknięte oczy i nawet mnie zaczęło mie.
drapać w gardle. Zdałem sobie sprawę, że mój „słuszny Jej transformacja w trakcie przedstawienia była,
postępek" nie okazał się w końcu taki zły. łagodnie mówiąc, zaskakująca, i odniosłem wrażenie,
Kiedy odsunęli się wreszcie od siebie, Hegbert wska- że sygnalizuje jakąś głębszą zmianę. Nie wiem, dlaczego
zał z dumą, żeby podeszła do reszty obsady, i wszyscy tak myślałem, ale byłem o tym dość mocno przekonany
stojący na scenie obsypali ją gratulacjami. Jamie wie- i bardzo mnie zdumiało, kiedy pojawiając się w ponie-
działa oczywiście, że dobrze wypadła, lecz powtarzała działkowy ranek, w yglądała tak samo jak zawsze:
ludziom, że nie wie, o co ten cały zgiełk. Była znowu z włosami związanymi w kok, w brązowym swetrze,
sobą, zwyczajną, pogodną dziewczyną, ponieważ jed- plisowanej spódniczce i tak dalej.
nak wyglądała tak ładnie, sprawiało to na nas zupełnie Nie przyciągała w ogóle wzroku i nie mogłem jej
inne wrażenie. Stałem z tyłu, pozwalając jej nacieszyć nie współczuć. Przez jeden weekend — tak w każdym
się tą chwilą, i przyznaję, że w głębi duszy czułem się razie to wyglądało — uznana została za kogoś nor-
trochę jak stary Hegbert. Cieszyłem się z sukcesu Jamie malnego, a nawet wyjątkowego — lecz w jakiś sposób
i byłem z niej dumny. Kiedy mnie w końcu spostrzegła, to zmarnowała. Ludzie byli dla niej może trochę milsi
przeprosiła innych i podeszła bliżej. i ci, którzy nigdy z nią nie rozmawiali, podchodzili
— Dziękuję ci, Landon, za to, co zrobiłeś — powie i mówili, jak świetnie wypadła, ale widziałem, że nie
działa z uśmiechem. — Mój ojciec jest dzięki tobie będzie to trwało długo. Niełatwo przełamać ukształ-
bardzo szczęśliwy. towane od dzieciństwa uprzedzenia i obawiałem się
— Nie ma o czym mówić — odparłem szczerze. nawet trochę, czy występ w sztuce nie obróci się
Co dziwne, kiedy to powiedziała, uświadomiłem przeciwko niej. Teraz, kiedy ludzie wiedzieli, że może
sobie, że tego wieczoru to Hegbert odwiezie ją do wyglądać normalnie, mogli nawet stać się bardziej
domu, i po raz pierwszy w życiu żałowałem, że nie bezwzględni.
mogę jej sam odprowadzić. Chciałem porozmawiać z nią o moich spostrzeże-
niach, naprawdę tego chciałem, zamierzałem to jednak

124 125
zrobić dopiero pod koniec tygodnia. Nie tylko dlatego, w sklepach i barach w całym miasteczku. Słoiki i puszki
że miałem mnóstwo roboty, ale ponieważ potrzebowa- stały na ladach, na ogół blisko kasy, żeby ludzie mogli
łem trochę czasu, żeby zastanowić się, jak jej to najlepiej wrzucać do nich drobne pieniądze przeznaczone dla
przekazać. Prawdę mówiąc, wciąż czułem wyrzuty sierot. Jamie nie chciała prosić ludzi wprost o pieniądze,
sumienia z powodu rzeczy, które powiedziałem, od- wolała, żeby dawali je dobrowolnie. W jej mniemaniu
prowadzając ją po raz ostatni do domu, i czułem je nie było to bardziej po chrześcijańsku.
tylko dlatego, że sztuka odniosła sukces. Chodziło Pamiętałem dobrze te pojemniki, które stały między
bardziej o to, że Jamie była dla mnie zawsze miła innymi „U Cecila" i w kinie „Korona". Kiedy kasjer
i wiedziałem, że źle postąpiłem. nie patrzył, moi przyjaciele i ja wrzucaliśmy do środka
Jeśli mam być szczery, nie wydawało mi się również, papierki i żetony, które spadając brzęczały jak monety,
żeby ona sama miała ochotę ze mną rozmawiać. Zda- a potem śmieliśmy się w kułak, wyobrażając sobie, jak
wałem sobie sprawę, że widzi, jak rozmawiam z przy- Jamie otwiera którąś z ciężkich puszek, sądząc, że
jaciółmi podczas dużej przerwy. Siedziała w kąciku, w środku jest masa pieniędzy, i nie znajdując nic poza
czytając swoją Biblię, ale ani razu do nas nie podeszła. papierkami i żetonami. Przypominając sobie swoje
Kiedy jednak wychodziłem tego dnia ze szkoły, usły- różne wyczyny, człowiek krzywi się czasem z niesma-
szałem za plecami jej głos. Zapytała, czy mógłbym ją kiem, i właśnie to teraz zrobiłem.
odprowadzić do domu. Mimo że nie byłem jeszcze Jamie spostrzegła moją kwaśną minę.
gotów podzielić się z nią moimi myślami, zgodziłem — Nie musisz tego robić — powiedziała, wyraźnie
się. Ze względu na stare czasy, rozumiecie. rozczarowana. — Pomyślałam po prostu, że
Chwilę później Jamie przeszła do rzeczy. już nie
— Pamiętasz, co mówiłeś, odprowadzając mnie po długo Boże Narodzenie, a ja nie mam samochodu
raz ostatni do domu? — zapytała. i nie
Kiwnąłem głową. Wolałbym, żeby mi tego nie przy- zdążę ich wszystkich zebrać...
pominała. — Nie, nie... — przerwałem jej. — Zrobię to. I tak
— Obiecałeś, że mi to wynagrodzisz — powiedziała. nie mam dużo do roboty.
Trochę mnie to zdezorientowało. Myślałem, że już
to zrobiłem, występując w sztuce.
— Zastanawiałam się, co takiego mógłbyś zrobić — To właśnie zatem robiłem we środę, mimo że musia-
kontynuowała Jamie, nie dając mi dojść do słowa — łem uczyć się do sprawdzianów i nie wypełniłem jeszcze
i oto, co wymyśliłam... podania na studia. Jamie dała mi listę wszystkich
Zapytała, czy mógłbym zebrać słoiki po marynatach miejsc, w których ustawiła puszki, a ja pożyczyłem
i puszki po kawie, które ustawiła na początku roku samochód od mamy i zacząłem zbiórkę od drugiego
końca miasteczka. Jamie rozstawiła w sumie około
126 sześćdziesięciu pojemników i sądziłem, że zebranie ich
127
zajmie mi tylko jeden dzień. W porównaniu z ich które zaniosłem do swego pokoju. Przez szkło widzia-
ustawianiem powinna to być kaszka z mleczkiem. To łem kilka banknotów — co prawda niezbyt wiele —
pierwsze zajęło Jamie prawie sześć tygodni, ponieważ i nie niepokoiłem się zbytnio, póki nie wysypałem
najpierw musiała znaleźć sześćdziesiąt pustych słojów zawartości na podłogę i nie zobaczyłem, że składa się
i puszek, a potem, nie posiadając samochodu, mogła głównie z jednocentówek. Choć nie było tam tak dużo
ustawiać tylko dwie albo trzy dziennie. Zbierając je, żetonów i papierków, jak się obawiałem, po przelicze-
czułem się z początku trochę głupio, bo była to w końcu niu pieniędzy nie mogłem opanować rozczarowania.
inicjatywa Jamie, ale powtarzałem wszystkim, że to Zebrałem dwadzieścia dolarów i trzydzieści dwa centy.
ona poprosiła mnie o pomoc. Nawet w roku 1958 nie była to zbyt wielka suma,
Chodziłem od firmy do firmy, zbierając puszki i słoje, zwłaszcza gdy podzieliło się ją między trzydziescioro
i pod koniec pierwszego dnia uświadomiłem sobie, że dzieci.
potrwa to trochę dłużej, niż myślałem. Udało mi się Nie upadałem jednak na duchu. Mając nadzieję, że
zebrać nie więcej niż dwadzieścia pojemników, ponie- to jakaś pomyłka, wyjechałem następnego dnia na
waż zapomniałem o pewnym prostym fakcie. W mias- miasto, zebrałem kolejne puszki i odbyłem pogawędki
teczku takim jak Beaufort nie można było ot tak sobie z kolejnymi dwudziestoma sklepikarzami. Wynik: 23
wpaść do sklepu i złapać puszki, nie pogadawszy naj- dolary i 89 centów.
pierw z właścicielem albo nie pozdrowiwszy kogoś, Trzeci dzień był jeszcze gorszy. Przeliczywszy pie-
kogo się znało. To było po prostu nie do pomyślenia. niądze, sam nie mogłem uwierzyć w to, jak jest ich
Musiałem więc zachować spokój, gdy jakiś facet opo- mało. 11 dolarów i 52 centy. Pochodziły z lokali nad
wiadał o marlinie, którego złowił zeszłej jesieni, pytał, samym morzem, które odwiedzali turyści i ludzie tacy
jak mi idzie w szkole, napomykał, że potrzebuje po- jak ja. Co z nas za łachudry, pomyślałem.
mocy przy rozładowaniu paru skrzynek na zapleczu, Widząc, jak mało udało się zebrać — łącznie 55
albo zasięgał mojej opinii, czy nie powinien przesunąć dolarów i 73 centy — czułem się okropnie, zwłaszcza
w inne miejsce półki z czasopismami. Wiedziałem, że że puszki stały przez cały rok i sam widziałem je
Jamie jest w tym dobra, i starałem się zachowywać niezliczoną ilość razy. Tego wieczoru miałem zadzwo-
tak, jak jej zdaniem powinienem. Była to w końcu jej nić do Jamie i powiedzieć jej, ile zebrałem, ale nie
inicjatywa. byłem po prostu w stanie tego zrobić. Opowiadała mi
Żeby nie przedłużać dodatkowo całej sprawy, nie wcześniej, jak bardzo chciałaby zrobić w tym roku coś
sprawdzałem za każdym razem zawartości pojemni- wyjątkowego, a ta suma na pewno tego nie umożliwiała
ków. Wrzucałem po prostu zawartość jednej puszki do — nawet ja zdawałem sobie z tego sprawę. W związku z
drugiej i ruszałem dalej. Pod koniec pierwszego dnia tym okłamałem ją, mówiąc, że powinniśmy razem
wszystkie datki znalazły się w dwóch dużych słojach, przeliczyć pieniądze, bo to w końcu jej zbiórka, nie

128 129
moja. Wszystko to było bardzo przygnębiające. Obie- dużo.
całem, że przyniosę pieniądze następnego dnia po
szkole. Nazajutrz był dwudziesty pierwszy grudnia, 130
najkrótszy dzień w roku. Do Bożego Narodzenia zo-
stało tylko cztery dni.

— To jakiś cud, Landon! — stwierdziła, przeliczyw


szy pieniądze.
— Ile tam jest? — zapytałem, choć doskonale to
wiedziałem.
— Prawie dwieście czterdzieści siedem dolarów!
Kiedy na mnie spojrzała, w jej oczach malowała się
radość. Ponieważ Hegbert był w domu, miałem prawo
wejść do salonu i tam właśnie Jamie przeliczyła pienią-
dze. Stały w porządnych małych słupkach na podłodze,
prawie same dwudziestopięciocentówki i dziesiątki.
Hegbert siedział przy kuchennym stole, pisząc kazanie,
ale nawet on odwrócił głowę na dźwięk jej głosu.
— Myślisz, że to starczy? — zapytałem niewinnym
tonem.
Kiedy nadal nie wierząc własnym oczom, rozejrzała
się po pokoju, po jej policzkach płynęły łzy. Nawet po
przedstawieniu nie wydawała się tak bardzo
szczęśliwa.
— To... to coś wspaniałego — powiedziała, posyła
jąc mi promienny uśmiech. Nigdy jeszcze nie
słyszałem
w jej głosie tyle emocji. — W zeszłym roku
zebrałam
tylko siedemdziesiąt dolarów.
— Cieszę się, że w tym roku zbiórka wypadła le
piej — mruknąłem, czując, jak coś ściska mnie w
gard
le. — Gdybyś nie ustawiła tych puszek tak
wcześnie na
początku roku, na pewno nie zebrałabyś tak
Oczywiście kłamałem, ale nie dbałem o to. Przynaj-
mniej raz skłamałem w słusznej sprawie.

Nie pomagałem Jamie w wyborze zabawek — do-


szedłem do wniosku, że i tak lepiej wie, czego chcą
dzieciaki — ale uparła się, żebym pojechał z nią w Wi-
gilię do sierocińca i był tam z nią, kiedy otworzą swoje
prezenty.
— Proszę cię, Landon — nalegała i była tym wszyst-
kim taka podekscytowana, że nie miałem po prostu
serca jej odmówić.
Trzy dni później, kiedy moi rodzice bawili się na
bankiecie w domu burmistrza, założyłem marynarkę
w kratę oraz swój najlepszy krawat, zabrałem prezent
dla Jamie i ruszyłem samochodem mamy do Morehead
City. Ostatnich kilka dolarów wydałem na ładny swe-
ter: jedyną rzecz, którą mogłem wymyślić dla niej na
prezent. Niełatwo było jej coś kupić.
Miałem być w sierocińcu o siódmej, ale most zwo-
dzony przy porcie był podniesiony i musiałem zaczekać,
aż wypływający na morze frachtowiec przepłynie po-
woli kanałem. W rezultacie trochę się spóźniłem. Fron-
towe drzwi były już zamknięte i musiałem w nie długo
walić, zanim pan Jenkins w końcu mnie usłyszał. Przez
kilka chwil szukał właściwego klucza i kiedy mi
wreszcie otworzył, dałem krok do środka, zabijając
rękoma
z zimna.
— Ach, to ty — stwierdził z zadowoleniem. —
Czekaliśmy na ciebie. Chodź, zabiorę cię tam, gdzie są
wszyscy.
Zaprowadził mnie korytarzem do świetlicy, w której
131
byłem już przedtem. Przed wejściem na chwilę się chającego się do mnie pana Jenkinsa. Wypuściłem
zatrzymałem i wziąłem głęboki oddech. Wyglądało to powietrze z płuc i też się uśmiechnąłem, starając się
lepiej, niż sobie wyobrażałem. W środku pokoju jakoś opanować.
zobaczyłem wielką choinkę udekorowaną bombkami, Jamie uniosła wzrok znad książki, zobaczyła, że
kolorowymi światełkami i mnóstwem innych ręcznie stoję w progu, i po chwili podjęła lekturę. Dokończenie
wykonanych ozdób. Pod drzewkiem leżał wielki stos bajki zajęło jej mniej więcej minutę, a potem wstała,
prezentów o najróżniejszych kształtach i rozmiarach. wygładziła spódniczkę, obeszła dokoła dzieci i
Dzieci siedziały w kręgu na podłodze, ubrane, jak ruszyła w moją stronę. Nie wiedząc, gdzie mam
przypuszczałem, w swoje najlepsze ubrania — stanąć, nie ruszałem się z miejsca.
chłopcy mieli na sobie granatowe spodnie i białe Pan Jenkins tymczasem gdzieś się oddalił.
koszule, dziewczynki granatowe spódniczki i bluzki z — Przepraszam, że zaczęliśmy bez ciebie — powie
długimi rękawami. Wszyscy najwyraźniej wypucowali działa Jamie. — Ale dzieciaki nie mogły się
się przed wielkim świętem, a chłopcy mieli przycięte już do
włosy. czekać.
Na stoliku przy drzwiach stała waza z ponczem i tace z — Nie ma sprawy — odparłem z uśmiechem, myś
posypanymi zielonym cukrem ciasteczkami w kształcie ląc, jak ładnie wygląda.
choinek. Wśród dzieci zobaczyłem kilkoro dorosłych; — Tak się cieszę, że przyjechałeś.
mniejsze dzieciaki siedziały im na kolanach i z na- — Ja też.
pięciem na twarzach słuchały bajki „W noc wigilijną". Jamie uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę, żeby za-
Nie zobaczyłem jednak Jamie, w każdym razie nie w prowadzić mnie w głąb sali.
pierwszej chwili. Najpierw rozpoznałem jej głos. To — Chodź — powiedziała. — Pomożesz mi rozdać
ona właśnie czytała bajkę, i w końcu ją dostrzegłem. prezenty.
Siedziała z podwiniętymi nogami na podłodze tuż przy Przez całą następną godzinę wręczaliśmy podarki
choince. i patrzyliśmy, jak dzieci kolejno je rozpakowują. Jamie
Ku swemu zdziwieniu zobaczyłem, że tego wieczoru obeszła całe miasto, kupując po parę rzeczy dla każ-
rozpuściła włosy, dokładnie tak jak w dniu przed- dego: osobiste prezenty, których żadne z nich dotąd
stawienia. Zamiast starego brązowego puloweru zało- nie dostało. Przywiezione przez nią podarki nie były
żyła czerwony sweter z wycięciem w serek, który pod- jedyne — zarówno sam sierociniec, jak i pracujący
kreślał jasny błękit jej oczu. Nawet bez brokatu we w nim ludzie również kupili trochę rzeczy. Wokół nas
włosach i długiej białej powiewnej sukni wyglądała wszędzie fruwały papiery i słychać było okrzyki pod-
olśniewająco. Nie zdając sobie z tego nawet sprawy, niecenia i radości. Odniosłem wrażenie, że dzieci do-
wstrzymałem oddech i zobaczyłem kątem oka uśmie- stały o wiele więcej, niż się spodziewały; podziękowa-
132 niom dla Jamie nie było końca.
133
Kiedy opadł wreszcie kurz i wszystkie prezenty zo- Ona również mówiła półgłosem i brzmiało to niemal
stały rozpakowane, atmosfera trochę się uspokoiła. jak muzyka.
Pan Jenkins wraz z jakąś kobietą, której nigdy wcześ- — Wiem — odparłem. — Ale chciałem.
niej nie widziałem, posprzątali pokój. Kilkoro mniej- Położyłem wcześniej opakowany elegancko prezent
szych dzieci zasnęło pod choinką. Część starszych już z boku i teraz sięgnąłem po niego.
wcześniej poszła z prezentami do swoich pokojów — Czy mógłbyś go dla mnie otworzyć? — popro
i wychodząc zgasili górne światło. Obwieszona lamp- siła. — Mam w tej chwili trochę zajęte ręce —
kami choinka rzucała nieziemski blask, ze stojącego dodała,
w kącie patefonu płynęły dźwięki „Cichej nocy". Nadal spoglądając w dół na dziewczynkę, a potem z
siedziałem na podłodze przy Jamie, która trzymała na powro
kolanach pogrążoną we śnie małą dziewczynkę. Z po- tem na mnie.
wodu całego tego zamieszania nie mieliśmy okazji — Jeśli nie chcesz, możesz go teraz nie otwierać —
porozmawiać, ale nie robiło to chyba większej różnicy. mruknąłem, wzruszając ramionami. — To
Patrzyliśmy oboje na światełka na choince, a ja za-
naprawdę
stanawiałem się, o czym myśli Jamie. Prawdę mówiąc,
nie jest nic wielkiego.
nie bardzo wiedziałem, wyglądała jednak naprawdę
słodko. Wydawało mi się — nie, byłem tego pewien — — Nie bądź głupi — odparła. — Otworzyłabym go
że ten wieczór sprawił jej wielką radość, i w gruncie tylko w twojej obecności.
rzeczy mnie też ją sprawił. To była najpiękniejsza Żeby zebrać trochę myśli, spuściłem wzrok i za-
Wigilia, jaką do tej pory spędziłem. cząłem rozpakowywać prezent. Starając się nie na-
Zerknąłem na nią. Z twarzą skąpaną w miękkim robić dużego hałasu, odkleiłem taśmę, odwinąłem pa-
blasku nie wyglądała gorzej od najładniejszych dziew- pier, podniosłem pokrywkę pudełka, po czym wycią-
cząt, które znałem. gnąłem sweter i podniosłem w górę, żeby mogła mu
— Kupiłem ci coś — powiedziałem w końcu. — się przyjrzeć. Był brązowy, podobnie jak te, które
Mam na myśli prezent. normalnie nosiła. Uważałem jednak, że przyda jej
Mówiłem cicho, żeby nie zbudzić małej dziewczynki, się nowy.
śpiącej na jej kolanach. Miałem też nadzieję, że dzięki W porównaniu z radością, jaką widziałem przedtem,
temu Jamie nie usłyszy brzmiącej w moim głosie ner- nie spodziewałem się zbyt przesadnej reakcji.
wowości. — Widzisz, mówiłem ci, że to nic nadzwyczajne
Odwróciła wzrok od choinki i spojrzała mi prosto go — powiedziałem. Miałem nadzieję, że nie jest
w twarz. roz
— Nie musiałeś tego robić — stwierdziła. czarowana.
134 — Jest piękny, Landon — stwierdziła z przekona
niem. — Założę go, kiedy się następnym razem
spot
kamy. Dziękuję.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu i ponownie — Ja też coś ci najdelikat
zacząłem gapić się na światełka na choince. przyniosłam — niej, jak mogła. —
szepnęła w końcu Chcę, żebyś to ode
135
Jamie. mnie przyjął.
Spojrzała pod Niechętnie
choinkę i moje oczy otworzyłem pakunek.
pobiegły za jej Odwinąwszy cały
wzrokiem. Prezent od papier, wziąłem jej
niej wciąż tam leżał, prezent ostrożnie w
schowany częściowo ręce, bojąc się, że go
za krzyżakiem. zniszczę. Przyglądając
Wziąłem go do ręki. mu się jak
Był prostokątny i zahipnotyzowany,
dość ciężki. przesunąłem palcami
Położyłem go na po zużytej skórze i
kolanach i nie łzy stanęły mi w
próbowałem nawet oczach. Jamie
otwierać. wyciągnęła dłoń i
— Rozpakuj go — położyła ją na mojej.
poprosiła, Jej ręka była ciepła i
patrząc mi w miękka.
oczy. Spojrzałem na nią,
— Nie możesz mi nie wiedząc, co
tego dawać — powiedzieć.
zaprotestowałe Jamie dała mi
m, swoją Biblię.
czując, jak — Dziękuję, że
brakuje mi tchu zrobiłeś to, co
w piersi. zrobiłeś — szepnę
Wiedziałem, co jest ła. — To było
w środku, i nie najwspanialsze Boże
potrafiłem uwierzyć, Narodzenie w moim
że to zrobiła. Zaczęły życiu.
mi się trząść ręce. Odwróciłem się,
— Proszę, nic nie mówiąc, i
rozpakuj to — sięgnąłem po stojącą
powiedziała z boku szklankę z
ponczem. Wciąż poczęcie roku i o R która oddałaby
słychać było chór
śpiewający „Cichą
tym, co zrobiła dla
mnie tamtego
ozd własną nerkę spot-
kanemu na ulicy
noc" i muzyka wieczoru. ział nieznajomemu,
wypełniała cały Pomyślałem o 1O gdyby naprawdę jej
pokój. Pociągnąłem przedstawieniu i o potrzebował. Nie
łyk ponczu, chcąc tym, jak anielsko wiedziałem więc
zwilżyć gardło, w wtedy wyglądała. dobrze, co o tym
którym nagle zrobiło Pomyślałem, jak sądzić.
mi się sucho. Kiedy odprowadzałem ją do Powiedziała mi
go piłem, przed domu i pomagałem kiedyś, że nie jest
oczyma stanęły mi zbierać puszki i słoiki taka głupia, i do-
wszystkie chwile, z datkami na sieroty. Tej nocy szedłem do wniosku,
które spędziłem Wszystkie te odwiozłem Jamie z że chyba
razem z Jamie. obrazy przelatywały sierocińca do domu. rzeczywiście nie jest.
Pomyślałem o balu mi przez głowę i po Z początku Mogła być... no,
na roz- zastanawiałem się, powiedzmy, inna, ale
jakimś czasie
czy nie zastosować domyśliła się, co
zacząłem wolniej
swojego starego zrobiłem dla sierot, i
oddychać. Spo-
numeru i nie położyć patrząc wstecz,
jrzałem na Jamie, a
jej ręki na ramieniu, sądzę, że wiedziała
potem na sufit i to już wtedy, gdy
lecz szczerze mówiąc,
dookoła siebie, nie byłem pewien, co siedzieliśmy na
starając się za wszelką do mnie czuje. podłodze w jej
cenę zachować Zgoda, dała mi salonie. Kiedy
spokój. Po chwili najwspanialszy uznała to za cud,
znowu spojrzałem na prezent, jaki odnosiła chyba to
Jamie. Uśmiechnęła kiedykolwiek określenie do mojej
się do mnie, a ja do dostałem, i chociaż osoby.
niej, i mogłem tylko nie miałem go
zachodzić w głowę, prawdopodobnie
jak to się stało, że nigdy otworzyć i
zakochałem się w czytać tak jak ona,
dziewczynie takiej wiedziałem, że
jak Jamie Sullivan. ofiarowuje mi cząstkę
samej siebie. Ale
136 Jamie była osobą,
Pamiętam, że poczuciem humoru, temat, zerknąłem na daleko. Może myślała
Hegbert wszedł do było niczym siedzącą obok mnie o mnie. Moja ręka
pokoju, gdy mówi- wyobrażenie sobie Jamie. Patrzyła przez zaczęła sunąć po
liśmy o tym z Jamie, dwóch księżyców na okno z pogodnym siedzeniu w stronę
ale w gruncie rzeczy niebie. wyrazem twarzy, jej dłoni, lecz zanim
nie miał wiele do Kiedy wszedł lekko się ją dotknąłem, Jamie
powiedzenia. Stary wtedy do pokoju, w uśmiechając, ale przerwała milczenie.
Hegbert bardzo się którym liczyliśmy myślami była gdzieś
ostatnio zmienił, pieniądze, Jamie
przynajmniej sądząc wstała ze łzami w 1 1
z tego, co mogłem oczach, a on za-
zauważyć. Nadal chowywał się tak,
perorował na temat jakby w ogóle nie
pieniędzy i cudzo- zdawał sobie
łóstwa, lecz ostatnio sprawy z mojej
jego kazania zrobiły obecności.
się krótsze niż Oznajmił, że jest z
zazwyczaj i czasami niej dumny i że ją
przerywał je w kocha, i zaraz potem
środku zdania, a na podreptał z po-
jego twarzy wrotem do kuchni,
pojawiał się dziwny żeby pracować dalej
wyraz, jakby myślał nad swoim
o czymś innym, o kazaniem. Nie
czymś smutnym. powiedział nawet
Nie wiedziałem, dzień dobry. Wie-
co o tym sądzić, działem oczywiście,
zwłaszcza że tak że nie jestem
naprawdę wcale go najbardziej
dobrze nie znałem. A religijnym członkiem
Jamie, opowiadając kongregacji, lecz
o nim, wydawała się mimo to jego
mówić o kimś zachowanie
zupełnie innym. wydawało się
Wyobrażenie sobie dziwne.
Hegberta, Rozmyślając w
obdarzonego samochodzie na jego
— Myślisz czasem o Bogu, Landon? — zapytała, — Tak — stwierdziła w końcu. — Masz rację.
obracając się w moją stronę. Uśmiechnąłem się i postanowiłem, że zmienię temat.
Cofnąłem szybko rękę. Rozmowa o Bogu raczej nie nastrajała romantycznie.
Kiedy myślałem o Bogu, wyobrażałem go sobie — Było bardzo miło, kiedy siedzieliśmy razem pod
na ogół tak, jak przedstawiany jest na starych ob- choinką — rzuciłem lekkim tonem.
razach w kościele — jako ubranego w białą szatę — Tak, owszem — odparła. Ale myślami była wciąż
olbrzyma z długimi, powiewającymi włosami, który gdzieś indziej.
unosi się nad ziemią i wskazuje palcem to lub owo — — Ty też wyglądałaś bardzo ładnie.
wiedziałem jednak, że nie o to jej chodzi. Mówiła — Dziękuję.
o Bożych zamysłach. Wszystko to nie odnosiło większych efektów.
— Jasne — odpowiedziałem po dłuższej chwili. — — Mogę cię o coś zapytać? — powiedziałem wresz
Czasami chyba myślę. cie w nadziei, że odzyskam jej uwagę.
— Zastanawiasz się niekiedy, dlaczego coś dzieje — Jasne — odparła.
się tak a nie inaczej? Wziąłem głęboki oddech.
Pokiwałem niepewnie głową. — Czy jutro po nabożeństwie... i oczywiście po
— Wiele na ten temat ostatnio myślałam — dodała. tym,
Miałem ochotę zapytać, czy więcej niż zwykle, lecz jak spędzisz trochę czasu ze swoim ojcem... — prze
ugryzłem się w język. Wyczułem, że Jamie ma do rwałem i spojrzałem na nią. — Czy przyszłabyś jutro
powiedzenia coś więcej, i milczałem. do mojego domu na świąteczny obiad?
— Wiem, że Pan ma jakiś plan dla nas wszystkich, Chociaż jej twarz wciąż odwrócona była do okna,
ale czasem nie rozumiem, co chce nam przekazać. Czy zobaczyłem na niej niewyraźny cień uśmiechu.
tobie też się to kiedyś zdarzyło? — Tak, Landon. Przyjdę bardzo chętnie — odparła.
Powiedziała to, jakbym bez przerwy się nad tym Odetchnąłem z ulgą, nie bardzo wierząc, że rzeczywi-
zastanawiał. ście ją zaprosiłem, i nadal zachodząc w głowę, jak do
— No cóż... — zacząłem, próbując wymyślić coś tego wszystkiego doszło. Mijaliśmy domy, w których
mądrego. — Nie zawsze chyba możemy to objąć rozu oknach stały udekorowane choinki, a potem przecięliś-
mem. Moim zdaniem czasami musimy po prostu po my Beaufort City Sąuare. Kilka minut później wyciąg-
kładać w Nim wiarę. nąłem rękę i wziąłem jej dłoń w swoją i żeby dopełnić
Muszę przyznać, że była to całkiem niezła odpo- miary mojego szczęścia Jamie wcale jej nie cofnęła.
wiedź. Żywione do Jamie uczucia sprawiały chyba, że
mój umysł funkcjonował trochę sprawniej niż zwykle.
Widziałem, że moje słowa dały jej do myślenia. Gdy zatrzymaliśmy się przed jej domem, światła
w salonie wciąż się paliły i widziałem za zasłonami

140 141
Hegberta. Przypuszczam, że czekał na nas, bo pragnął Jego skóra miała ten sam co zawsze ziemisty odcień
się dowiedzieć, jak udał się wieczór w sierocińcu. i wyglądał na zmęczonego.
A może nie chciał, żebym pocałował w progu jego — Dobry wieczór, wielebny — powiedziałem nie
córkę. Wiedziałem, że wcale by mu się to nie spo- śmiało.
dobało. — Cześć, tato — dodała radosnym tonem Ja
Myślałem o tym — to znaczy, co zrobić w momencie mie. — Żałuję, że z nami nie pojechałeś. Było
pożegnania — kiedy wysiedliśmy z samochodu i ru- cudownie.
szyliśmy w stronę drzwi. Jamie sprawiała wrażenie — Bardzo się z tego cieszę — odparł, a potem
spokojnej i zadowolonej; myślę, że cieszyła się z tego, wyprostował się i odchrząknął. — Dam wam
że zaprosiłem ją do siebie. Ponieważ była dość sprytna, chwilę,
żeby zgadnąć, co zrobiłem dla sierot, podejrzewałem, żebyście mogli powiedzieć sobie dobranoc.
że była również dość sprytna, by zrozumieć dobrze Zostawię
sytuację, w jakiej znalazłem się przed balem na rozpo- otwarte drzwi.
częcie roku. Uświadamiała sobie chyba, iż dopiero Odwrócił się i wrócił do salonu. Wiedziałem, że może
teraz zapraszam ją z własnej woli. nas obserwować z miejsca, gdzie usiadł. Udawał, że
Kiedy wchodziliśmy po stopniach, zobaczyłem, że coś czyta, ale nie widziałem, co trzyma w rękach.
Hegbert wygląda zza zasłony i szybko się cofa. W przy- — Spędziłam wspaniały wieczór, Landon — po
padku niektórych rodziców, na przykład Angeli, ozna- wiedziała Jamie.
czało to, iż wiedzą, że wróciliście do domu, i macie
— Ja też — odparłem, czując na sobie wzrok Heg
jeszcze jakąś minutę, nim otworzą drzwi. Na ogół
dawało to wam obojgu czas na to, żeby zmrużyć oczy berta.
i przygotować się psychicznie do pocałunku. Trwało Zastanawiałem się, czy wie, że w samochodzie trzy-
to zwykle mniej niż minutę. małem ją za rękę.
Nie miałem pojęcia, czy Jamie mnie pocałuje; — O której mam do ciebie jutro przyjść? — za
w gruncie rzeczy bardzo w to wątpiłem. Ale wyglądała pytała.
tak ładnie z rozpuszczonymi włosami, a to, co stało Brwi Hegberta lekko się uniosły.
się tego wieczoru, było takie wspaniałe, że nie chcia- — Przyjadę po ciebie. Odpowiada ci piąta po po
łem stracić okazji, gdyby się przypadkiem trafiła.
łudniu?
Czułem, jak ze zdenerwowania zaczynają drżeć mi
Jamie obejrzała się przez ramię.
ręce, i w tym samym momencie Hegbert otworzył
— Nie masz nic przeciwko temu, tato, żebym jutro
drzwi.
odwiedziła Landona i jego rodziców?
— Słyszałem, jak podjechaliście — powiedział cicho.
Hegbert podniósł ręce do oczu i zaczął je trzeć. Po
142 chwili westchnął.
— Jeśli to dla ciebie ważne, proszę bardzo — po
wiedział.
Nie było to najbardziej wzruszające wotum zaufania,
143
jakie w życiu słyszałem, ale nie trzeba mi było niczego Nie wspominałem o tym chyba wcześniej, to znaczy
więcej. o tym, że mieliśmy kucharkę. Mieliśmy również poko-
— Co mam przynieść? — zapytała. jówkę, nie tylko dlatego, że było nas na to stać, ale
Na Południu zadanie takiego pytania należało do ponieważ moja mama nie najlepiej radziła sobie z pro-
tradycji. wadzeniem domu. Robiła mi czasem kanapki na drugie
— Nie musisz niczego przynosić — odparłem. — śniadanie, ale zdarzało się, że poplamiła sobie paznok-
Przyjadę po ciebie za kwadrans piąta. cie musztardą i nie mogła wtedy przez trzy albo cztery
Staliśmy tam jeszcze przez chwilę, nic nie mówiąc, dni dojść do siebie. Bez Helen dorastałbym, jadając
i widziałem, że Hegbert traci powoli cierpliwość. Nie bez przerwy przypalone kartofle i zwęglone steki. Oj-
odwrócił ani jednej kartki, odkąd stanęliśmy na we- ciec, na szczęście, zdał sobie z tego sprawę zaraz po
randzie. ślubie i jeszcze przed moim narodzeniem zatrudnił
— Do zobaczenia jutro — powiedziała w końcu. kucharkę i pokojówkę.
— Dobrze — odparłem. Choć nasz dom był większy od innych, nie był jednak
Jamie zerknęła na swoje nogi, a potem z powrotem pałacem. Kucharka i pokojówka nie mieszkały razem
na mnie. z nami, bo nie mieliśmy kwater dla służby ani niczego
— Dziękuję, że odwiozłeś mnie do domu. w tym rodzaju. Ojciec kupił dom z powodu jego zabyt-
Powiedziawszy to, odwróciła się i weszła do środka, kowej wartości. Chociaż nie mieszkał w nim Czarno-
ale na chwilę przed tym, nim zamknęły się drzwi, brody, co byłoby może bardziej interesujące dla kogoś
wyjrzała zza nich i zobaczyłem igrający na jej ustach takiego jak ja, należał niegdyś do Richarda Dobbsa
lekki uśmiech. Spaighta, który podpisał konstytucję. Spaight miał
również farmę niedaleko New Bern, czterdzieści mil
na północ, i tam właśnie został pochowany. Nasz dom
Nazajutrz pojechałem po nią tak, jak się umówiliś- nie był może taki sławny jak ten, obok którego po-
my, i ucieszyłem się, widząc, że znowu ma rozpuszczone grzebano Spaighta, lecz i tak dawał ojcu powód do
włosy. Zgodnie z obietnicą założyła sweter, który dałem chwały w kuluarach Kongresu i za każdym razem,
jej w prezencie. kiedy wychodził do ogrodu, widziałem, że rozmyśla
Zarówno mama, jak i tato byli zaskoczeni, gdy o dziedzictwie, które chciał po sobie zostawić. W jakiś
zapytałem, czy nie będzie im przeszkadzało, jeśli Jamie sposób mnie to przygnębiało, ponieważ bez względu
przyjdzie do nas na obiad. Nie było z tym większego na to, czego by dokonał, nie miał szans zakasować
problemu; za każdym razem, kiedy tato wracał do starego Richarda Dobbsa. Historyczne wydarzenia
domu, nasza kucharka, Helen, przygotowywała dość w rodzaju podpisania konstytucji zdarzają się raz na
jedzenia, żeby starczyło dla małej armii. kilkaset lat i jakkolwiek by na to patrzeć, debatowanie
144 145
nad subsydiami dla farmerów uprawiających tytoń Jamie przystanęła, żeby przyjrzeć się krzakom róż.
oraz „czerwonym zagrożeniem" nigdy temu nie do- Przypominały powykrzywiane patyki i nie wiedziałem,
równa. co w nich jest takiego ciekawego.
Dom odnotowany był w rejestrze zabytków histo- — Czy to prawda o twoim dziadku? — zapytała
rycznych — chyba jest tam w dalszym ciągu — i choć mnie. — To, co mówią ludzie?
Jamie odwiedziła nas już wcześniej, wchodząc teraz do Nie zrozumiała chyba mojej aluzji.
środka, wydawała się onieśmielona. Matka i ojciec — Tak — odparłem, starając się ukryć rozczaro
byli bardzo ładnie ubrani, podobnie jak ja, i mama wanie.
pocałowała Jamie na powitanie. Patrząc na nią, nie — To smutne — stwierdziła. — W życiu są ważniej
mogłem się oprzeć wrażeniu, że straciła dla Jamie głowę sze rzeczy niż pieniądze.
jeszcze przede mną. — Wiem.
Zjedliśmy niezły obiad, składający się z czterech dań, — Naprawdę? — spytała, zerkając na mnie.
choć wcale nie tuczący, nic z tych rzeczy. Moi rodzice — Zdaję sobie sprawę, że to, co robił dziadek, było
i Jamie cudownie ze sobą konwersowali — kłania się złe — odpowiedziałem, nie patrząc jej w
panna Garber — i mimo że próbowałem inkrustować oczy. Nie
rozmowę własnym poczuciem humoru, nie spotkało pytajcie mnie dlaczego.
się to z najlepszym przyjęciem, przynajmniej jeśli chodzi — Jednak nie chciałbyś tego wszystkiego oddać,
o moich rodziców. Jamie jednak śmiała się i wziąłem prawda?
to za dobry znak. — Jeśli chcesz znać prawdę, nigdy się nad tym
Po obiedzie, chociaż była zima i nie kwitły żadne poważnie nie zastanawiałem.
kwiaty, zaproponowałem Jamie, że przespacerujemy — Ale zrobiłbyś to?
się po ogrodzie. Założyliśmy oboje płaszcze i wyszliśmy Nie odpowiedziałem od razu i Jamie odwróciła się
na mroźne powietrze. Widziałem, jak nasze oddechy ode mnie. Znowu wpatrywała się w powykrzywiane
zamieniają się w małe obłoczki pary. łodygi róż i nagle zdałem sobie sprawę, że chce, abym
— Twoi rodzice to wspaniali ludzie — powiedziała. odpowiedział twierdząco. Tak właśnie zrobiłaby ona
Jak widać, nie wzięła sobie zbytnio do serca kazań sama, w ogóle bez zastanowienia.
Hegberta. — Dlaczego to robisz? — wybuchnąłem, nie mo
— Są mili na swój sposób — przyznałem. — Zwłasz gąc się powstrzymać i czując, jak płoną mi policz
cza moja mama jest słodka. ki. — Dlaczego wzbudzasz we mnie poczucie winy?
Powiedziałem to nie tylko dlatego, że była to prawda, Przecież nie ja to zrobiłem. Ja tylko urodziłem się
lecz ponieważ dzieciaki mówiły to samo o Jamie. Mia- w tej rodzinie.
łem nadzieję, że zrozumie aluzję. Jamie wyciągnęła rękę i dotknęła gałązki.
— Ale to nie znaczy, że nie możesz tego napra-
146 147
wić — powiedziała łagodnie — kiedy będziesz miał i smutno — wskazywał, że martwi się o mnie nie tylko
taką sposobność. dlatego, że jestem nieodpowiedzialny, że chowałem się
Nawet ja zdawałem sobie dobrze sprawę, o co jej kiedyś za drzewami i przezywałem Hegberta ani nawet
chodzi, i w głębi serca wiedziałem, że ma rację. Ta dlatego, że należę do rodziny Carterów.
decyzja jednak, jeśli w ogóle miała zostać podjęta, była — Dlaczego? — zapytałem.
jeszcze daleko przede mną. W moim przekonaniu cze- — Z tego samego powodu co ja — odparła.
kały mnie na razie znacznie ważniejsze sprawy do Nie rozwijała dalej tego wątku, lecz domyśliłem
załatwienia. Zmieniłem temat, poruszając kwestię, któ- się, że coś przede mną ukrywa, coś, czego nie może
ra była mi o wiele bliższa. mi powiedzieć i co napawa smutkiem również ją
— Czy twój ojciec mnie lubi? — zapytałem. samą. Jednak dopiero później miałem poznać jej
Chciałem wiedzieć, czy Hegbert pozwoli mi się z nią sekret.
znowu zobaczyć. Nie od razu
odpowiedziała.
— Mój ojciec — stwierdziła w końcu — martwi się Zakochanie się w dziewczynie takiej jak Jamie Sul-
0 mnie. livan stanowiło bez wątpienia najdziwniejszą rzecz, jaka
— Chyba wszyscy rodzice martwią się o swoje mi się w życiu przydarzyła. Nie tylko dlatego, że
dzieci. przedtem w ogóle o niej nie myślałem, choć przecież
Uciekła spojrzeniem w dół, a potem w bok i dopiero razem dorastaliśmy; całkowicie inny był również
po chwili odwróciła się do mnie z powrotem. sposób, w jaki rozwinęły się moje uczucia. To nie
— Moim zdaniem, w jego przypadku wygląda było tak jak z Angelą, którą pocałowałem, gdy po raz
to trochę inaczej. Ale mój ojciec lubi cię i pierwszy znaleźliśmy się sami. Nadal nie pocałowałem
wie, że jeszcze Jamie. Nawet jej nie objąłem ani nie zabrałem
jestem szczęśliwa, mogąc się z tobą spotykać. do baru „U Cecila" czy do kina. Nie zrobiłem żadnej
Dla z tych rzeczy, które normalnie robiłem z
tego pozwolił mi przyjechać dzisiaj na obiad do dziewczynami, lecz mimo to jakoś się w niej
two zakochałem.
jego domu. Problem polegał na tym, że nie znałem jej uczuć
— Cieszę się, że to zrobił — stwierdziłem szczerze. w stosunku do mnie.
— Ja też. Oczywiście istniały pewne wskazówki i nie umknęły
Popatrzyliśmy na siebie w woskowym świetle księ- one mojej uwagi. Najwyraźniejszą było ofiarowanie
życa w nowiu i o mało jej w tym momencie nie pocało- mi Biblii, lecz również sposób, w jaki spojrzała na
wałem, ona jednak odwróciła się odrobinę za wcześnie mnie, zamykając drzwi w Wigilię, oraz to, że pozwo-
1powiedziała coś, co zbiło mnie z tropu. liła mi się trzymać za rękę, kiedy wracaliśmy z sie-
— Mój ojciec martwi się również o ciebie, Landon.
Sposób, w jaki to powiedziała — jednocześnie cicho
148 149
rocińca. Według mnie niewątpliwie coś to oznaczało zorientowałem, Jamie zamknęła oczy, również prze-
— nie wiedziałem tylko dobrze, jaki ma być mój chyliła głowę w bok i nasze twarze zbliżyły się do siebie.
następny krok. Nie trwało to zbyt długo i z całą pewnością nie był to
Odwożąc ją do domu po świątecznym obiedzie, pocałunek, jaki widuje się w dzisiejszych czasach w
zapytałem, czy mogę ją od czasu do czasu odwie- kinie, na swój sposób był jednak wspaniały. Pamiętam
dzać, a ona odparła, że owszem, proszę bardzo. Tak tylko, że już wówczas, kiedy zetknęły się nasze wargi,
właśnie się wyraziła: „Proszę bardzo". Jej brak en- wiedziałem, że nigdy tego nie zapomnę.
tuzjazmu specjalnie mnie nie zraził: Jamie miała
skłonność do przemawiania jak ktoś starszy i moim
zdaniem właśnie dlatego tak dobrze rozumiała się
z dorosłymi.
Nazajutrz poszedłem do jej domu i od razu zauwa-
żyłem, że na podjeździe nie ma samochodu Hegberta.
Kiedy Jamie otworzyła drzwi, byłem dość mądry, żeby
nie pytać, czy mogę wejść do środka.
— Witaj, Landon — powiedziała jak zwykle takim
tonem, jakby zdziwił ją mój widok. Miała
znowu roz
puszczone włosy i wziąłem to za pozytywny
znak.
— Cześć, Jamie — odparłem lekkim tonem.
— Ojca nie ma w domu — oświadczyła. — Ale jeśli
chcesz, możemy usiąść na werandzie...
Nie pytajcie mnie, jak to się stało, bo nadal nie
potrafię tego wytłumaczyć. Jeszcze przed chwilą stałem
tam przed nią, mając zamiar przejść w róg werandy,
a zaraz potem zdarzyło się coś zupełnie innego. Zamiast
ruszyć w stronę krzeseł, dałem krok do przodu i sięg-
nąłem po jej rękę. Wziąłem ją w swoją i spojrzałem jej
prosto w oczy, przysuwając się trochę bliżej. Nie cof-
nęła się, lecz jej oczy rozszerzyły się. Przez krótki
moment myślałem, że popełniłem błąd, i zacząłem się
zastanawiać, czy mogę posunąć się dalej. Uśmiech-
nąłem się, przechyliłem głowę trochę w bok i zanim się

150
Działo się to ostatnio bardzo często. Przez jakiś czas
się nie odzywałem, ale w końcu cisza zaczęła dzwonić
mi w uszach.
— Dobrze się czujesz, Jamie? — zapytałem.
Zamiast odpowiedzieć, zmieniła temat.
Rozdział 11 — Czy byłeś kiedyś zakochany? — spytała mnie.
Przejechałem ręką po włosach i posłałem jej
jedno
z „tych" spojrzeń.
— Masz na myśli, czy byłem przedtem?
Była to odżywka w stylu Jamesa Deana; tak radził
mi mówić Eric, gdy jakaś dziewczyna zada to pytanie.
Eric miał powodzenie u dziewczyn.
— Jesteś pierwszym chłopcem, z którym się kiedy — Mówię serio, Landon — powiedziała, zerkając
kolwiek całowałam — wyznała. na mnie z ukosa.
Było to kilka dni przed Nowym Rokiem i stałem Domyślam się, że ona też oglądała te filmy. Zdąży-
wraz z Jamie na Przystani Parostatków w Pine Knoll łem się już przekonać, że z Jamie człowiek przeżywał
Shores. Żeby się tam dostać, musieliśmy przeciąć most, istną huśtawkę nastrojów w czasie krótszym, niż wy-
któr y spi na brze gi Nadbr zeż ne go Toru Wod ne go , maga tego zabicie komara. Nie byłem pewien, czy
i przejechać kilka mil w głąb wyspy. Dzisiaj znajdują podoba mi się ten aspekt naszych stosunków, chociaż
się tu najdroższe nadmorskie tereny w całym stanie, szczerze mówiąc, chroniło to mnie przed popadnięciem
wówczas jednak wszędzie wznosiły się piaskowe wy- w monotonię.
dmy, które przylegały do leśnego rezerwatu. Zastanawiając się nad jej pytaniem, czułem się nieco
— Takie miałem wrażenie — stwierdziłem. wytrącony z równowagi.
— Dlaczego? — spytała niewinnym tonem. — Czy — Właściwie byłem — stwierdziłem wreszcie.
zrobiłam coś nie tak? Oczy miała wciąż utkwione w oceanie. Myślała chy-
Nie wydawało mi się, by zmartwiła ją odpowiedź ba, że mówię o Angeli, ja jednak, spoglądając wstecz,
twierdząca, nie byłaby jednak zgodna z prawdą. uświadomiłem sobie, że to, co czułem do Angeli, kom-
— Wspaniale się całujesz — oświadczyłem, ściskając pletnie różniło się od tego, co czułem w tej chwili.
jej rękę. — Skąd wiedziałeś, że to miłość? — zapytała.
Jamie skinęła głową i odwróciła się w stronę oceanu. Patrząc, jak bryza delikatnie rozwiewa jej włosy,
W jej oczach ponownie pojawił się ten nieobecny wyraz. wiedziałem dobrze, że nie czas teraz udawać kogoś,
kim w rzeczywistości nie byłem.
152
153
— No cóż — powiedziałem poważnie — człowiek czegoś od mojego ojca, a może po prostu nie chciał go
wie, że to miłość, kiedy chce przebywać z drugą osobą urazić, wiedząc, że mój dziadek żyje jeszcze i ma się
i czuje, że ta druga osoba chce tego samego. dobrze.
Jamie zastanawiała się chwilę nad moją odpowiedzią, Właściwie to mama wpadła na pomysł, żeby zaprosić
a potem lekko się uśmiechnęła. Jamie w jakieś wyjątkowe miejsce. Dwa dni wcześniej,
— Rozumiem — odparła cicho. w jeden z tych dni, kiedy Jamie nosiła włosy związane
Czekałem, myśląc, że może doda coś jeszcze, lecz w kok, rozmawiałem z mamą o tym, co się ze mną
nie zrobiła tego i uświadomiłem sobie nagle kolejną dzieje.
rzecz. — Myślę tylko o niej, mamo — wyznałem. —
Jamie mogła nie mieć doświadczenia z chłopcami, Wiem, że mnie lubi, ale nie mam pojęcia, czy
ale prawdę mówiąc, wodziła mnie za nos dokładnie czuje do
tak, jak chciała. mnie to samo, co ja do niej.
Przez następne dwa dni na przykład nosiła włosy — To ma dla ciebie aż tak wielkie znaczenie? —
ponownie związane w kok.
zapytała.
— Tak — odparłem cicho.
— Czego dotychczas próbowałeś?
W sylwestra zabrałem Jamie na kolację. Była to jej
— O co ci chodzi?
pierwsza prawdziwa randka i zaprosiłem ją do małej
Mama uśmiechnęła się.
nadmorskiej restauracji „U Flauvina" w Morehead
City. Mieli tam obrusy i świece na stołach i po pięć — Chodzi mi o to, że młode dziewczęta, nawet
srebrnych sztućców do każdego nakrycia. Kelnerzy Jamie, lubią być traktowane wyjątkowo.
ubrani byli na czarno i biało niczym lokaje, a kiedy Nieco zmieszany, chwilę się nad tym zastanawiałem.
wyjrzało się przez wielkie okna, które zajmowały całą Czyż nie to właśnie starałem się robić?
ścianę, można było zobaczyć księżycową poświatę, — Codziennie chodzę z wizytą do jej domu — po
odbijającą się od wolno falującego morza. wiedziałem.
Byli tam również pianista i piosenkarka, nie codzien- Mama położyła mi dłoń na kolanie. Mimo że nie
nie i nawet nie w każdy weekend, ale w święta, kiedy była zbyt dobrą gospodynią i czasami gorzko się o tym
spodziewali się kompletu gości. Musiałem zarezerwo- przekonywałem, miała, jak już wspomniałem, napraw-
wać stolik i gdy za pierwszym razem zadzwoniłem, dę złote serce.
powiedzieli, że nie mają wolnych miejsc. Poprosiłem — To bardzo miło, że składasz jej wizyty w domu,
wtedy mamę, żeby zatelefonowała, i od razu coś się ale nie jest to najbardziej romantyczna rzecz pod słoń
zwolniło. Domyślam się, że właściciel potrzebował cem. Powinieneś zrobić coś, dzięki czemu naprawdę
154 zdałaby sobie sprawę, co do niej czujesz.
Zasugerowała, żebym kupił jej jakieś perfumy, ale
155
nie wydawało mi się to najlepszym pomysłem, chociaż dym razem, gdy widział, jak idę alejką — podobnie jak
wiedziałem, że Jamie przyjęłaby je prawdopodobnie Jamie, odznaczał się pod tym względem szóstym zmys-
z radością. Hegbert nie pozwalał jej się malować — łem — zerkał zza zasłony, a potem szybko cofał głowę,
chyba że grała w przedstawieniu — i nie sądziłem myśląc, że go nie zauważyłem. Musiałem bardzo długo
w związku z tym, by mogła używać perfum. Wyjaś- czekać, nim otworzył drzwi, tak jakby szedł aż z kuchni.
niłem to mamie i wtedy właśnie zaproponowała, żebym Stojąc w progu, przyglądał mi się przez dłuższą chwilę,
zabrał ją na kolację. głęboko wzdychał, potrząsał głową i dopiero wtedy
— Nie mam już ani centa — oświadczyłem ze smut mówił dzień dobry.
kiem. Drzwi do zakrystii były niedomknięte i zobaczyłem,
Choć moja rodzina była zamożna i dostawałem że siedzi przy biurku, z okularami zsuniętymi na czubek
kieszonkowe, nigdy nie dawano mi więcej, jeśli wyda- nosa. Przeglądał jakieś papiery — chyba wykazy finan-
łem je zbyt szybko. „To uczy odpowiedzialności", sowe — i doszedłem do wniosku, że pewnie ślęczy nad
wyjaśnił mi kiedyś ojciec. budżetem kościoła na następny rok. Nawet duchowni
— Co się stało z pieniędzmi, które miałeś w banku? mają do zapłacenia rachunki.
Westchnąłem i opowiedziałem mamie, co zrobiłem. Zapukałem do drzwi i Hegbert podniósł natychmiast
Wysłuchała mnie w milczeniu, a kiedy skończyłem, na wzrok, jakby spodziewał się członka swojej kongrega-
jej twarzy odmalowała się satysfakcja, tak jakby i ona cji. Na mój widok zmarszczył brwi.
uznała, że w końcu dorosłem. — Dzień dobry, wielebny — powitałem go grzecz
— Pozwól, że ja się tym zajmę — powiedziała ci nie. — Czy ma pan wolną chwilę?
cho. — Dowiedz się tylko, czy chce z tobą iść i czy Wydawał się jeszcze bardziej zmęczony niż zwykle
zgodzi się na to wielebny Sullivan. Jeśli będzie mogła i odniosłem wrażenie, że źle się czuje.
przyjąć zaproszenie, znajdziemy jakiś sposób, żeby — Dzień dobry, Landon — odparł bez entuzjazmu.
doprowadzić całą rzecz do skutku. Na spotkanie z nim wystroiłem się, swoją drogą,
w krawat i marynarkę.
— Mogę wejść?
Następnego dnia poszedłem do kościoła. Wiedzia- Skinął lekko głową i kiedy wszedłem do gabinetu,
łem, że Hegbert będzie w zakrystii. Nie zapytałem wskazał mi krzesło po drugiej stronie biurka.
jeszcze Jamie, bo wiedziałem, że i tak będzie potrzebo- — Czym mogę ci służyć? — zapytał.
wać jego zgody, a z jakiegoś powodu sam chciałem się Poruszyłem się nerwowo na krześle.
do niego zwrócić. Miało to chyba coś wspólnego z fak- — Chciałem pana o coś zapytać — oświadczyłem.
tem, że Hegbert nie przyjmował mnie raczej z otwar- Hegbert przyglądał mi się przez dłuższą chwilę ba
tymi ramionami, kiedy składałem im wizytę. Za każ- dawczym wzrokiem.

156 157
— Czy to ma związek z Jamie? — zapytał w końcu. Może mi się tylko wydawało, ale odniosłem wraże-
Wziąłem głęboki oddech. nie, że w oczach stanęły mu łzy.
— Tak, proszę pana. Chciałem zapytać, czy nie ma — Nigdy bym jej nie skrzywdził — oświadczyłem.
pan nic przeciwko temu, żebym zabrał ją na Hegbert odwrócił się ode mnie, wyjrzał przez okno
kolację i przez chwilę obserwował zimowe słońce, które pró-
w sylwestra. bowało przebić się przez pokrywę chmur. To był szary
— To wszystko? — zapytał, wzdychając. dzień, chłodny i ponury.
— Tak, proszę pana. Odwiozę ją do domu, o której — Odwieź ją do do mu o dziesiątej — oznaj mił
godzinie pan sobie życzy. w końcu takim tonem, jakby zdawał sobie sprawę, że
Hegbert zdjął z nosa okulary, wytarł je chusteczką podjął złą decyzję.
i założył z powrotem. Widziałem, że potrzebuje chwili, Uśmiechnąłem się i miałem zamiar mu podziękować,
żeby się zastanowić. lecz nie zrobiłem tego. Widziałem, że chce zostać sam.
— Czy będą ci towarzyszyć twoi rodzice? — za Kiedy wychodząc na zewnątrz, obejrzałem się przez
pytał. ramię, z zaskoczeniem zobacz yłem, że ukr ył twarz
— Nie, proszę pana. w dłoniach.
— W takim razie nie sądzę, żeby to było możliwe.
Ale dziękuję, że zapytałeś mnie najpierw o
zgodę — Godzinę później zaprosiłem Jamie. W pierwszej
powiedział, po czym schował nos w papiery, chwili odparła, że nie sądzi, by mogła ze mną pójść, ale
dając mi poinformowałem ją, że rozmawiałem już z jej ojcem.
do zrozumienia, że mogę odejść. To ją zaskoczyło i jak sądzę, miało pewien wpływ na
Wstałem z krzesła i ruszyłem do drzwi, jednak w pro- to, jak mnie postrzegała. Nie powiedziałem jej tylko,
gu odwróciłem się ponownie w jego stronę. że wychodząc, miałem wrażenie, że Hegbert płacze.
— Proszę pana... Nie tylko kompletnie tego nie rozumiałem, ale także
Podniósł wzrok, zdziwiony, że wciąż tam stoję. nie chciałem jej martwić. Tej nocy jeszcze raz roz-
— Przepraszam za te rzeczy, które robiłem, kiedy mawiałem z mamą, która starała mi się to wytłuma-
byłem młodszy, i przepraszam za to, że nie zawsze czyć, i szczerze mówiąc, to, co mówiła, wydało mi się
traktowałem Jamie tak, jak powinienem ją traktować. całkiem sensowne. Hegbert musiał uświadomić sobie,
Ale teraz wszystko się zmieni, obiecuję to panu. że jego córka dorasta i że powoli traci ją na moją
Patrzył na mnie, jakbym był powietrzem. Wszystko rzecz. Miałem nadzieję, że to prawda.
to było za mało. Odebrałem ją zgodnie z planem. Chociaż nie prosi-
— Koc ha m ją — w yz nał e m w koń cu i kie d y to łem, żeby rozpuściła włosy, zrobiła to dla mnie. W mil-
powiedziałem, ponownie się mną zainteresował.
— Wiem, że ją kochasz — odparł ze smutkiem. — 159
Ale nie chcę, żeby stała się jej krzywda.

158
czeniu minęliśmy most i podjechaliśmy bulwarem do w miarę pogodnie, obracając całą sprawę w żart, i wie-
restauracji. Przy wejściu przywitał nas właściciel i oso- działem, że już wcześniej się tego domyślała.
biście zaprowadził mnie i Jamie do stolika, jednego — Będziesz chciał mnie jeszcze raz zaprosić? — za
z najlepszych w całym lokalu. pytała, drocząc się ze mną.
Kiedy się tam zjawiliśmy, sala była już pełna i wszys- — Oczywiście.
cy świetnie się bawili. Ludzie wystroili się zgodnie Kolacja była pyszna — oboje zamówiliśmy morskie-
z najnowszą modą. Byliśmy tam jedynymi nastolatka- go okonia i sałatki, a kiedy kelner zabrał w końcu
mi, nie rzucaliśmy się jednak chyba specjalnie w oczy. talerze, zaczęła grać muzyka. Do wyznaczonej przez
Jamie nigdy dotąd nie była „U Flauvina" i w pierw- Hegberta pory została nam jeszcze godzina, w związku
szej chwili zaniemówiła z wrażenia. Wydawała się z czym zaprosiłem ją do tańca.
jednocześnie podenerwowana i szczęśliwa i od razu Z początku byliśmy jedynymi tancerzami i wszyscy
wiedziałem, że mama podsunęła mi właściwy pomysł. patrzyli, jak suniemy po parkiecie. Myślę, że ludzie
— Bardzo mi się tu podoba — powiedziała. — Dzię domyślali się, co do siebie czujemy; przypominało im to
kuję, że mnie zaprosiłeś. czasy własnej młodości. Widziałem, jak tęsknie się do
— Cała przyjemność po mojej stronie — odparłem nas uśmiechają. Światła były przyćmione i kiedy piosen-
zgodnie z prawdą. karka zaśpiewała jakiś wolniejszy kawałek, zamknąłem
— Byłeś tu już przedtem? oczy i przytuliłem Jamie do siebie. Zastanawiałem się,
— Kilka razy. Moi rodzice lubią tu czasami przy czy kiedykolwiek w moim życiu przeżyłem coś równie
chodzić, kiedy ojciec wraca do domu z doskonałego, i wiedziałem, że nie, nie przeżyłem.
Waszyngtonu. Byłem zakochany i to uczucie było wspanialsze, niż
Jamie wyjrzała przez okno i popatrzyła na łódkę, która się spodziewałem.
przepływała z zapalonymi światłami obok restauracji.
Przez moment wydawała się kompletnie oczarowana.
— To piękne miejsce — stwierdziła. Po Nowym Roku spędziliśmy razem półtora tygo-
— Piękne tak jak ty — oświadczyłem. dnia, robiąc to, co w tamtych czasach robiły młode
Jamie oblała się rumieńcem. pary, lecz Jamie często wydawała się zmęczona i apa-
— Nie mówisz serio. tyczna. Spacerowaliśmy wzdłuż Neuse River, rozma-
— Owszem, mówię — odparłem cicho. wiając, rzucając kamyki w wodę i patrząc, jak roz-
Czekając na kolację, trzymaliśmy się za ręce i roz- chodzą się fale, albo jeździliśmy na plażę niedaleko
mawialiśmy o rzeczach, które zdarzyły się w ciągu Fort Macon. Mimo że była zima i ocean miał stalową
ostatnich paru miesięcy. Jamie śmiała się, gdy wspo- barwę, obojgu nam sprawiało to przyjemność. Mniej
minaliśmy bal na rozpoczęcie roku, i wyznałem w koń- więcej po godzinie Jamie prosiła, żebym odwiózł ją do
cu, dlaczego w ogóle ją tam zaprosiłem. Zniosła to
161
160
domu, i w drodze powrotnej trzymaliśmy się za ręce. Odprowadzałem ją do domu z baru „U Cecila"
Czasami wydawało mi się, że zaśnie, zanim jeszcze w zimną, wietrzną sobotę przed początkiem szkoły.
dojedziemy, innym razem wyrzucała z siebie potok Przeszywający północno-wschodni wiatr wiał już od
wyrazów, nie dając mi prawie dojść do słowa. poprzedniego ranka i idąc, musieliśmy przytulić się do
Fakt, że spędzałem z nią dużo czasu, oznaczał rów- siebie, żeby nie zmarznąć na kość. Jamie trzymała mnie
nież, że robiliśmy wspólnie rzeczy, na których jej zale- pod rękę i szliśmy powoli, nawet wolniej niż zwykle.
żało. Chociaż nie zapisałem się do szkółki biblijnej — Czułem, że znowu nie czuje się zbyt dobrze. Z powodu
nie chciałem wyjść w jej oczach na durnia — pojechaliś- pogody nie miała wielkiej ochoty ze mną iść, ale ja
my dwukrotnie do sierocińca i podczas każdej kolejnej nalegałem ze względu na moich przyjaciół. Pamiętam,
wizyty czułem się tam bardziej swojsko. Raz jednak że doszedłem do wniosku, iż czas już, aby się o nas
musieliśmy wyjść wcześniej, bo Jamie nabawiła się dowiedzieli. Traf chciał jednak, że oprócz nas „U Ce-
lekkiej gorączki. Nawet dla mojego niewyszkolonego cila" nie było nikogo. Tak jak w innych nadmorskich
oka była jasne, że jej policzki płoną niezdrowo. miejscowościach w środku zimy promenada świeciła
Kilka razy ponownie się pocałowaliśmy, ale nie pustkami.
robiliśmy tego podczas każdego spotkania i nie myś- Jamie szła w milczeniu i wiedziałem, że szuka
lałem nawet, żeby posunąć się dalej. Nie było takiej najlepszego sposobu, żeby mi coś powiedzieć. Nie
potrzeby. W naszych pocałunkach było coś pięknego, spodziewałem się, że zacznie rozmowę tak, jak to
coś delikatnego i dobrego i to mi wystarczało. Im zrobiła.
częściej to robiłem, tym lepiej zdawałem sobie sprawę, — Ludzie uważają, że jestem dziwna, prawda? —
że Jamie była przez całe swoje życie źle rozumiana, nie odezwała się w końcu, przerywając milczenie.
tylko przeze mnie, ale przez wszystkich. — Co masz na myśli? — zapytałem, choć wiedzia
Była po prostu córką pastora, która czytała Biblię łem dobrze, o co jej chodzi.
i starała się, jak mogła najlepiej, pomagać innym. Była — Ludzie w szkole.
również siedemnastoletnią dziewczyną, posiadającą — Nie, skądże — skłamałem.
takie same marzenia i wątpliwości jak ja. Tak mi się Pocałowałem ją w policzek i przyciągnąłem bliżej do
w każdym razie wydawało, dopóki w końcu nie wy- siebie. Jamie skrzywiła się i zorientowałem się, że
znała mi swojej tajemnicy. sprawiłem jej chyba niechcący ból.
— Dobrze się czujesz? — spytałem zatroskany.
— Nic mi nie jest — odparła, nie pozwalając mi
Nigdy nie zapomnę tego dnia. Zaczął się bardzo zmienić tematu. — Ale czy mógłbyś dla
spokojnie, ale przez cały czas miałem dziwne wrażenie, mnie coś
że jakaś ważna rzecz nie daje Jamie spokoju. zrobić?
— Wszystko, co chcesz.
162 163
— Czy możesz obiecać, że od tej pory będziesz mi — Ty też uważasz, że jestem dziwna? — zapytała.
zawsze mówił prawdę? Mam na myśli zawsze. Sposób, w jaki to powiedziała, zabolał mnie bardziej,
— Jasne — odparłem. niż się spodziewałem. Dotarliśmy już prawie do jej
Zatrzymała się nagle i spojrzała mi prosto w oczy. domu. Zatrzymałem ją, przyciągnąłem do siebie i po-
— Czy teraz też mnie okłamujesz? całowałem. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, Jamie
— Nie. — Zastanawiałem się, do czego to wszystko wbiła wzrok w ziemię.
doprowadzi. — Obiecuję, że od tej chwili zawsze Wsunąłem palec pod jej podbródek i podniosłem
będę w górę głowę, chcąc, żeby znowu na mnie spojrzała.
ci mówił prawdę — zapewniłem ją, choć — Jesteś wspaniałą osobą, Jamie — oświadczy
mówiąc to, łem. — Jesteś piękna, jesteś miła, jesteś delikatna...
wiedziałem, że tego pożałuję. Jesteś taka, jakim sam chciałbym być. Jeśli ludzie nie
Ruszyliśmy dalej. W pewnym momencie zerknąłem lubią cię albo uważają za dziwną, to ich problem.
na jej rękę, którą wsunęła mi pod ramię, i zauważyłem W szarym blasku chłodnego zimowego dnia zoba-
duży siniak tuż przy serdecznym palcu. Nie miałem czyłem, że zaczyna jej drżeć dolna warga. Moja również
pojęcia, skąd się wziął; jeszcze poprzedniego dnia go zadrżała i nagle zdałem sobie sprawę, że serce wali mi
nie było. Przez sekundę myślałem, że to ja go zrobiłem, coraz szybciej. Spojrzałem jej w oczy, uśmiechając się
potem jednak uprzytomniłem sobie, że w ogóle jej tam najczulej, jak umiałem, i wiedząc, że nie potrafię już
nie dotykałem. tego dłużej ukrywać.
— Ludzie uważają, że jestem dziwna, prawda? — — Kocham cię, Jamie — powiedziałem. — Jesteś
zapytała ponownie. najlepszą rzeczą, jaka mi się w życiu przydarzyła.
Poczułem, że brakuje mi tchu. Po raz pierwszy powiedziałem te słowa komuś spoza
— Tak — odparłem w końcu. mojej najbliższej rodziny. Wyobrażając sobie wcześniej,
Wypowiedzenie tego jednego słowa sprawiło mi fi że mówię to komuś innemu, sądziłem, że przyjdzie mi
zyczny ból. to z trudem, lecz myliłem się. Niczego nie jestem bar-
— Dlaczego? — zapytała, wyraźnie przybita. dziej pewien jak tego.
— Ludzie mają różne powody — odparłem wymi Kiedy to wyznałem, Jamie przywarła do mnie całym
jająco, nie mając ochoty się w to zagłębiać. ciałem i zaczęła płakać. Wziąłem ją w ramiona, za-
— Ale konkretnie dlaczego? Czy to z powodu mo stanawiając się, co takiego się stało. Była chuda i po
jego ojca? Czy dlatego, że staram się być miła? raz pierwszy uświadomiłem sobie, że mogę ją z łatwoś-
Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego. cią objąć. W ciągu ostatniego półtora tygodnia straciła
— Chyba tak — przyznałem. Kręciło mi się trochę wyraźnie na wadze i przypomniałem sobie, że już
w głowie. wcześniej prawie nie tykała jedzenia. Jamie płakała
Jamie sprawiała wrażenie przygnębionej i przez dłuż-
szą chwilę szliśmy w milczeniu.

164 165
dalej z głową przytuloną do mojej piersi i trwało do Ta myśl była mi tak kompletnie obca, że nie po-
dość długo. Nie wiedziałem, co o tym sądzić i czy trafiłem pojąć, o co jej chodzi.
w ogóle czuje do mnie to samo, co ja do niej. Mimo to — No i co z tego? Po leżysz kilka dni...
nie żałowałem wcale swojego wyznania. Było Na jej twarzy pojawił się smutny uśmiech i w tym
prawdziwe, a ja obiecałem właśnie, że nigdy jej nie momencie zrozumiałem wreszcie, co ma na myśli. Nie
okłamię. odrywając ode mnie ani na chwilę oczu, wypowiedziała
— Proszę, nie mów tego — wyszeptała. — Proszę... w końcu słowa, które wprawiły moją duszę w odręt-
— Ale ja naprawdę cię kocham — odparłem, są wienie.
dząc, że mi nie wierzy. — Ja umieram, Landon.
Jamie zaczęła szlochać jeszcze głośniej.
— Przykro mi — wyjąkała, zanosząc się pła
czem. — Tak mi przykro...
Zrobiło mi się nagle sucho w gardle.
— Dlaczego jest ci przykro? — zapytałem, prag
nąc za wszelką cenę dowiedzieć się, co ją gnębi. —
Czy to z powodu moich przyjaciół albo tego, co
mogą powiedzieć? Nic mnie to nie obchodzi... na
prawdę.
Byłem zdezorientowany i autentycznie przestra-
szony.
Minęła kolejna długa chwila, zanim Jamie w końcu
się uspokoiła i podniosła wzrok. Pocałowała mnie —
łagodnie, jakby owionął mnie oddech idącego ulicą
przechodnia — a potem pogładziła palcem po po-
liczku.
— Nie możesz mnie kochać, Landon — powiedzia
ła. Oczy miała czerwone i spuchnięte od łez. —
Może
my być przyjaciółmi, możemy się widywać...
ale nie
możesz mnie kochać.
— Dlaczego nie? — zapytałem ochryple, nic z tego
nie rozumiejąc.
— Ponieważ jestem bardzo chora — oświadczyła.

166
Rozdział 12 Jamie Sullivan miała białaczkę...
Jamie, słodka Jamie, umierała...
Moja Jamie...
— Nie, nie — szepnąłem. — To musi być jakaś
pomyłka.
Ale nie było mowy o żadnej pomyłce i kiedy mi
to oznajmiła, cały mój świat legł w gruzach. Zakręciło
mi się w głowie i złapałem ją mocno, żeby nie stracić
Miała białaczkę; wiedziała o tym od ostatnich wa- równowagi. Na ulicy zauważyłem idących ku nam
kacji. ze schylonymi głowami mężczyznę i kobietę. Przy-
Kiedy mi o tym powiedziała, krew odpłynęła mi trzymywali rękoma kapelusze, żeby nie porwał ich
z twarzy i przed oczyma przesunął się szereg przy- wiatr. Przez jezdnię przebiegł pies i zatrzymał się przy
prawiających o zawrót głowy obrazów. Miałem wra- jakichś krzakach, żeby je obwąchać. Sąsiad po drugiej
żenie, jakby na krótki moment czas stanął w miejscu: stronie ulicy stał na drabinie, zdejmując świąteczne
nagle zrozumiałem wszystko, co się między nami wy- lampki. Normalne, codzienne sceny, których nigdy
darzyło. Dlaczego chciała, żebym wystąpił w sztuce; przedtem nie zauważałem, nagle wprawiły mnie
dlaczego po pierwszym przedstawieniu Hegbert po- w gniew. Zamknąłem oczy, pragnąc, żeby to wszystko
wiedział ze łzami w oczach, że jest jego aniołem; dla- okazało się snem.
czego przez cały czas sprawiał wrażenie zmęczonego — Tak mi przykro, Landon — powtarzała bez prze
i dlaczego denerwował się, że wciąż do nich przychodzę. rwy Jamie.
Wszystko stało się absolutnie jasne. To ja powinienem to mówić. Teraz to wiem, ale
Dlaczego chciała, żeby ta Wigilia w sierocińcu była wtedy byłem zbyt odrętwiały, żeby się odezwać.
wyjątkowa... W głębi duszy wiedziałem, że to nie sen. Trzymałem
ją w ramionach, nie bardzo wiedząc, co jeszcze mogę
Dlaczego nie wierzyła, że zacznie jakieś studia...
Dlaczego dała mi swoją Biblię... zrobić, próbując i nie potrafiąc stać się dla niej opoką,
Wszystko ułożyło się w sensowną całość, a równo- której, jak sądziłem, potrzebowała.
cześnie nic nie miało sensu. Bardzo długo płakaliśmy razem na ulicy, zaledwie
kilka kroków od jej domu. Płakaliśmy, gdy Hegbert
otworzył nam drzwi, i widząc nasze twarze, domyślił
się od razu, że Jamie zdradziła mi swój sekret. Płakaliś-
my, kiedy opowiedziałem o tym po południu mojej
mamie, a ona przytuliła nas oboje do siebie i szlochała
168 169
tak głośno, że pokojówka i kucharka chciały wezwać Później powiedziała mi, że minęło siedem miesięcy
lekarza, bo myślały, że coś złego stało się mojemu od dnia, kiedy postawiono diagnozę. Lekarze dawali
ojcu. W niedzielę Hegbert opowiedział o wszystkim jej rok życia, może mniej.
w kościele. Twarz zastygła mu w maskę bólu i lęku W dzisiejszych czasach mogło to wyglądać inaczej.
i ludzie musieli pomóc mu usiąść, zanim dobrnął do W dzisiejszych czasach mogli ją wyleczyć. Jamie praw-
końca. dopodobnie by przeżyła. Ale to zdarzyło się przed
Wierni stali w milczeniu, nie wierząc własnym czterdziestu laty i wiedziałem, co to oznacza.
uszom, jakby czekali na puentę jakiegoś ponurego Tylko cud mógł ją uratować.
żartu, którego żaden z nich nie chciał słuchać. A potem
zaczął się wielki lament.

W dniu, kiedy mi o tym zakomunikowała, siedzieliś- — Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?


my razem z Hegbertem, a Jamie odpowiadała cierpliwie To było jedyne pytanie, którego wcześniej jej nie
na moje pytania. Nie wie, ile jeszcze czasu jej zostało. zadałem i które nie dawało mi spokoju. Tej nocy
Nie, lekarze nie są w stanie jej pomóc. Mówią, że to w ogóle nie spałem i rano wciąż miałem spuchnięte
rzadka forma tej choroby, taka, której nie można oczy. Przez całą noc przechodziłem od fazy szoku do
zwalczyć dostępnymi środkami. Tak, na początku roku fazy zaprzeczenia, od smutku do gniewu i z powrotem,
szkolnego czuła się dobrze. Symptomy choroby dały pragnąc, żeby to nie była prawda, i modląc się, by cała
o sobie znać dopiero przed kilku tygodniami. historia okazała się tylko sennym koszmarem.
— W ten sposób właśnie się rozwija — wyjaśni Nazajutrz, w dniu, kiedy Hegbert złożył oświad-
ła. — Czujesz się dobrze, a potem, kiedy twoje ciało czenie w kościele, siedzieliśmy w jej salonie. Było to 10
przegrywa walkę, następuje nagłe pogorszenie. stycznia 1959 roku.
Łykając łzy, nie mogłem nie pomyśleć o przedsta- Jamie nie wydawała się tak bardzo przygnębiona,
wieniu. jak się spodziewałem. Ale żyła przecież z tą świadomoś-
— Ale wszystkie te próby... praca do późnej nocy... cią już od siedmiu miesięcy. Tylko ona i Hegbert
może nie powinnaś była... wiedzieli o chorobie i żadne z nich nie zaufało nawet
— Może właśnie występ w przedstawieniu spra mnie. Byłem tym jednocześnie urażony i przerażony.
wił — przerwała mi, biorąc mnie za rękę — — Zdecydowałam, że będzie lepiej, jeśli nikomu
że tak nie
długo czułam się zdrowa. powiem — wyjaśniła mi — i poprosiłam ojca o to
samo. Widziałeś, jak ludzie zachowywali się dziś po
nabożeństwie. Nikt nie spojrzał mi w oczy. Czy tego
właśnie chciałbyś, mając przed sobą zaledwie kilka
miesięcy życia?
170 171
Wiedziałem, że ma rację, ale nie zrobiło mi się przez życiem, ale spoglądając na nią, nie mogłem nie za-
to lżej na sercu. Po raz w pierwszy w życiu byłem stanawiać się, ile jeszcze dni nam zostało.
kompletnie zagubiony. W poniedziałek nie przyszła do szkoły i wiedziałem,
że nigdy już nie pojawi się na szkolnym korytarzu.
Nigdy nie zobaczę, jak czyta na uboczu Biblię podczas
Do tej pory nie umarł mi nikt bliski, w każdym razie długiej przerwy. Nigdy nie zobaczę jej brązowego swet-
nikt, kogo bym pamiętał. Moja babcia zmarła, kiedy ra sunącego przez tłum, kiedy przechodziła z klasy do
miałem trzy lata, i w ogóle nie pamiętam ani jej, ani klasy. Na zawsze skończyła ze szkołą; nigdy nie do-
pogrzebu, ani kilku następnych lat po jej śmierci. stanie matury.
Słyszałem o niej oczywiście różne opowieści od ojca Siedząc tego pierwszego dnia po feriach w klasie
i dziadka, ale tym właśnie dla mnie były: opowieściami, i słuchając, jak nauczyciele mówią nam to, co słyszeliś-
które mógłbym przeczytać w gazecie, relacją o kimś, my już wcześniej, nie mogłem się w ogóle skoncent-
kogo tak naprawdę nigdy nie znałem. Chociaż ojciec rować. Reakcja była podobna do tej w niedzielę, w koś-
zabierał mnie ze sobą, gdy składał kwiaty na jej grobie, ciele. Dziewczęta płakały, chłopcy zwieszali głowy,
nigdy niczego w stosunku do niej nie czułem. Byłem ludzie opowiadali o niej tak, jakby już odeszła. Co
związany uczuciowo tylko z ludźmi, których zostawiła. możemy zrobić? — zastanawiali się na głos, spogląda-
Nikt w mojej rodzinie i w kręgu przyjaciół nigdy nie jąc w moją stronę.
musiał stanąć twarzą w twarz z czymś takim. Jamie, — Nie wiem — brzmiała jedyna odpowiedź, jakiej
siedemnastoletnia dziewczyna, stojąca u progu kobie- mogłem im udzielić.
cości, umierała, ale była zarazem bardzo żywa. Bałem Wyszedłem ze szkoły, urywając się z popołudnio-
się, bałem się bardziej niż kiedykolwiek, nie tylko o nią, wych lekcji, i poszedłem do Jamie. Kiedy zapukałem
ale i o samego siebie. Żyłem w strachu, że popełnię do drzwi, otworzyła je pogodna tak samo jak zawsze
jakiś błąd, zrobię coś, co ją urazi. Czy wolno mi było i wydawałoby się, wolna od jakiejkolwiek troski.
tracić panowanie w jej obecności? Czy mogłem mówić — Cześć, Landon — powitała mnie. — Co za nie
o przyszłości? Ten strach sprawiał, że trudno było mi spodzianka.
z nią rozmawiać, choć okazywała mi wiele cierpliwości. Cmoknęła mnie w policzek, a ja odwzajemniłem jej
Ten strach uświadomił mi również coś innego, coś, pocałunek, choć właściwie chciało mi się płakać.
co jeszcze bardziej pogarszało sytuację. Zdałem sobie — Ojca nie ma w domu, ale jeśli chcesz, możemy
sprawę, że w ogóle nie znałem jej, kiedy była zdrowa. usiąść na werandzie — oświadczyła.
Zacząłem z nią chodzić dopiero przed kilkoma miesią- — Jak możesz to robić? — zapytałem nagłe. — Jak
cami i zakochałem się przed osiemnastoma dniami. Te możesz udawać, że wszystko jest w porządku?
osiemnaście dni wydawały mi się teraz całym moim — Wcale nie udaję, że wszystko jest w porządku,

172 173
Landon. Wezmę tylko płaszcz i usiądziemy na dworze, — Nie ma w tym nic normalnego — stwierdziłem
dobrze? gorzko.
Uśmiechnęła się do mnie, czekając na odpowiedź, — Wiem.
więc w końcu zacisnąłem wargi i skinąłem głową. Jamie — Boisz się?
poklepała mnie po ramieniu. Nie wiem dlaczego, lecz oczekiwałem, że zaprzeczy,
— Zaraz wracam — powiedziała. że powie coś mądrego, jak ktoś dorosły, albo wyjaśni,
Usiadłem na krześle i w chwilę później Jamie poja- że nie możemy wnikać w Boże zamysły.
wiła się z powrotem, w grubym płaszczu, rękawicz- Zamiast tego uciekła w bok wzrokiem.
kach i czapce, żeby nie zmarznąć. Północno-wscho- — Tak — oznajmiła w końcu. — Boję się przez
dni wiatr ustał już i zrobiło się o wiele cieplej niż cały czas.
podczas weekendu, dla niej było jednak z pewnością — Więc dlaczego nie zachowujesz się tak, jakbyś
za zimno. się bała?
— Nie przyszłaś dziś do szkoły — stwierdziłem. — Zachowuję się. Ale tylko kiedy jestem sama.
— Tak — przyznała, spuszczając wzrok. — Bo mi nie ufasz?
— Zamierzasz tam jeszcze chodzić? — Nie — odparła. — Bo wiem, że ty też się boisz.
Właściwie znałem odpowiedź na to pytanie,
ale
chciałem ją usłyszeć z jej ust. Zacząłem się modlić o cud.
— Nie — odparła cicho. — Nie zamierzam. Podobno zdarzają się bez przerwy i czytamy o tym
— Dlaczego? Jesteś aż taka chora? w gazetach. Ludzie odzyskują władzę w nogach, cho-
Mimowolnie podniosłem głos i Jamie wzięła ciaż mówiono im, że nie będą mogli nigdy chodzić,
mnie albo uchodzą z życiem ze strasznego wypadku. Co
za rękę. jakiś czas w okolicach Beaufort wyrastał namiot węd-
— Nie. Dziś czuję się właściwie dość dobrze. Chodzi rownego kaznodziei-uzdrowiciela i ludzie chodzili tam
o to, że chcę być w domu rano, zanim ojciec wyjdzie patrzeć, jak uzdrawia różne osoby. Byłem na kilku
do kościoła. Chcę spędzać z nim możliwie jak najwięcej takich seansach i chociaż uważałem, że na ogół nie
czasu. różniły się od jarmarcznych pokazów magii, zdarzały
Zanim umrę, miała na myśli, ale nie powiedziała się czasem rzeczy, których nie potrafiłem wyjaśnić.
tego na głos. Milczałem, czując, że robi mi się nie- Stary Sweeney, który był u nas piekarzem, walczył
dobrze. podczas Wielkiej Wojny w jednostce artylerii i po
— Kiedy lekarze postawili diagnozę — mówiła da miesiącach kanonady ogłuchł na jedno ucho. Wcale
lej — powiedzieli, żebym starała się tak długo, jak to nie udawał: naprawdę nic nie słyszał i kiedy byliśmy
możliwe, prowadzić normalne życie. Mówili, że za
chowam dzięki temu dłużej siły.

174 175
dziećmi, udawało nam się czasem dzięki temu zwędzić Kiedy dotarłem którejś nocy do Psalmów, było bar-
z piekarni bułkę z cynamonem. Ale kaznodzieja zaczął dzo późno i zamykały mi się oczy, ale coś mi mówiło,
się żarliwie modlić i na koniec przyłożył rękę do boku że to jest to, czego szukam. Wszyscy słyszeli psalm
głowy Sweeneya. Ten wrzasnął głośno, tak że ludzie dwudziesty trzeci, zaczynający się od słów „Pan jest
0 mało nie pospadali z ławek, i zrobił przerażoną minę, pasterzem moim, na niczym mi nie zbywa", ale chcia-
jakby facet dotknął go rozżarzonym do białości po łem przeczytać pozostałe, ponieważ podobno żaden
grzebaczem, a potem potrząsnął głową i rozejrzał się z nich nie jest mniej ważny od innych. Po godzinie
dookoła ze zdumieniem. trafiłem na podkreślony fragment. Jak sądziłem, za-
— Znowu słyszę — wymamrotał. znaczyła go Jamie, ponieważ coś dla niej znaczył. Oto
Nawet on nie mógł w to uwierzyć. jego treść:
— Pan potrafi uczynić wszystko — stwierdził kaz
nodzieja, kiedy Sweeney wrócił na swoje miejsce. — Do Ciebie, Panie, wołam, opoko moja, nie bądź głuchy
Pan słyszy nasze modlitwy. na mnie! Jeżeli Ty milcząc odwrócisz się ode mnie,
Tej nocy otworzyłem zatem Biblię, którą Jamie poda- podobny będę zstępującym do grobu. Wysłuchaj głosu
rowała mi na Gwiazdkę, i zacząłem ją czytać. Znałem błagań moich, kiedy do Ciebie wołam, kiedy ręce moje
oczywiście Pismo Święte ze szkółki niedzielnej i nabo- podnoszę ku świętemu przybytkowi Twojemu*.
żeństw w kościele, ale jeśli mam być szczery, pamiętałem
tylko najważniejsze rzeczy: jak Pan Bóg zesłał siedem Zamknąłem Biblię ze łzami w oczach, nie mogąc
plag, żeby Izraelici mogli opuścić Egipt, jak wieloryb doczytać psalmu do końca. Wiedziałem, że
połknął Jonasza, a także jak Jezus chodził po wodzie podkreśliła ten fragment dla mnie.
1 wskrzesił Łazarza. Były i inne historie.
Wiedziałem, że
niemal w każdym rozdziale Pan Bóg robi coś spektaku — Nie wiem, co robić — stwierdziłem apatycznie,
larnego, ale większość tych rzeczy wyleciała mi z głowy. wpatrując się w przyćmione światło lampy w mojej
My, chrześcijanie, opieramy się głównie na nauce No sypialni.
wego Testamentu i nie miałem pojęcia o Księgach Siedziałem razem z mamą na łóżku. Zbliżał się ko-
Jozuego, Rut czy Joela. Pierwszej nocy przeczytałem niec stycznia, najtrudniejszego miesiąca w moim życiu,
Księgę Rodzaju, drugiej Księgę Wyjścia. Potem zabra i wiedziałem, że luty będzie jeszcze gorszy.
łem się za Księgę Kapłańską, Liczb i Powtórzonego
Prawa. W pewnych miejscach czytanie szło mi dość Psalm 28, tłumaczył Czesław Miłosz.
opornie, zwłaszcza tam, gdzie wyjaśniano wszystkie
177
prawa, ale nie dawałem za wygraną. Kierował mną
wewnętrzny przymus, który nie do końca rozumiałem.

176
— Wiem, że to dla ciebie ciężkie — powiedziała — łem, co porabiają moi kumple. Wspomniałem o suk-
ale nie możesz nic na to poradzić. cesie naszej drużyny koszykówki. Powiedziałem, że
— Nie chodzi o to, że Jamie jest chora. Wiem, że wciąż nie dostałem odpowiedzi z uniwersytetu, ale
nie mogę nic na to poradzić. Chodzi mi o mam nadzieję, iż przyślą mi ją w ciągu kilku tygo-
Jamie dni. Stwierdziłem, że nie mogę się już doczekać ma-
i o mnie. tury. Mówiłem tak, jakby Jamie miała w przyszłym
Matka spojrzała na mnie ze współczuciem. Martwiła tygodniu wrócić do szkoły, ale wiedziałem, że przez
się o Jamie, ale martwiła się również o mnie. cały czas w moim głosie słychać zdenerwowanie.
— Trudno mi z nią rozmawiać — podjąłem po A ona uśmiechała się, kiwała w odpowiednich mo-
chwili. — Kiedy na nią patrzę, myślę wyłącznie mentach głową i od czasu do czasu zadawała pyta-
o tym, nia. Jednak kiedy skończyłem mówić, oboje zdawali-
że pewnego dnia nie będę już mógł jej śmy sobie chyba sprawę, że po raz ostatni zachowa-
oglądać. łem się w ten sposób. Ani mnie, ani jej nie wydawało
W szkole myślę o niej bez przerwy i chcę się się to właściwe.
z nią Moje serce mówiło mi dokładnie to samo.
widzieć, ale kiedy przychodzę do Jamie do Wróciłem ponownie do Biblii w nadziei, że mnie
domu, poprowadzi.
brakuje mi słów.
— Nie wiem, czy jest coś, co mógłbyś powiedzieć,
żeby poczuła się lepiej. — Jak się czujesz? — zapytałem dwa dni później.
— W takim razie co powinienem zrobić? Jamie straciła jeszcze bardziej na wadze. Jej cera
Mama popatrzyła na mnie ze smutkiem i położyła nabrała lekko szarego odcienia, a kostki w dłoniach
mi rękę na ramieniu. zaczęły wystawać przez skórę. Ponownie zobaczyłem
— Naprawdę ją kochasz, prawda? siniaki. Siedzieliśmy w jej domu, w salonie; na dworze
— Z całego serca. zbyt doskwierałoby jej zimno.
Nigdy jeszcze nie wydawała mi się tak przygnębiona. Mimo to wciąż wyglądała pięknie.
— I co podpowiada ci twoje serce? — Całkiem nieźle — odparła, uśmiechając się dziel
— Nie wiem. nie. — Lekarze dali mi jakieś lekarstwo na ból i trochę
— Może zbyt gorliwie starasz się je usłyszeć. pomaga.
Przychodziłem do niej codziennie. Czas zdawał się
jednocześnie przyspieszać i zwalniać biegu.
Nazajutrz poszło mi z Jamie trochę lepiej, lecz nie aż — Czy jest coś, co mogę dla ciebie zrobić?
tak bardzo. Przed wyjściem do niej przyrzekłem sobie,
że nie będę mówić niczego, co mogłoby wprawić ją
w przygnębienie — że spróbuję rozmawiać z nią tak,
jak to robiłem przedtem — i rzeczywiście tak to mniej
więcej wyglądało. Usiadłem na kanapie i opowiedzia-
178 179
— Nie, dziękuję. Niczego mi nie trzeba. Wydawało się to czymś właściwym, lecz serce nadal
Rozejrzałem się po pokoju, a potem ponownie mówiło mi, że to nie wszystko.
utkwiłem w niej wzrok. Zastanawiałem się nad tym całą noc i nie mogłem
— Ostatnio czytam Biblię — oznajmiłem w końcu. zasnąć.
— Naprawdę?
Jej twarz rozjaśniła się i przypomniała mi anioła,
którego grała w przedstawieniu. Nie mogłem uwie- Czytanie Biblii dało nam coś, na czym mogliśmy się
rzyć, że od tamtego czasu minęło tylko sześć ty- skupić, i nasze stosunki nagle się polepszyły, może
godni. dlatego, że nie martwiłem się już tak bardzo, iż mogę
— Chciałem, żebyś o tym wiedziała. ją urazić. Czy mogło być coś bardziej właściwego od
— Cieszę się, że mi powiedziałeś. czytania Biblii? Chociaż nie znałem jej nawet w przy-
— Wczoraj wieczorem czytałem Księgę Hioba — bliżeniu tak dobrze jak Jamie, myślę, że doceniła mój
stwierdziłem. — Bóg daje Hiobowi w kość, żeby spraw gest. Czasami kładła mi rękę na kolanie, gdy mój głos
dzić jego wiarę. wypełniał pokój.
Uśmiechnęła się i poklepała mnie po ręce. Dotyk jej Kiedy indziej siadałem obok niej na kanapie, czyta-
skóry był miękki i przyjemny. jąc Biblię i zerkając jednocześnie kątem oka na Jamie.
— Powinieneś przeczytać coś innego. Bóg nie dał Gdy trafialiśmy na jakiś ciekawy fragment, psalm albo
się tam poznać z najlepszej strony. przysłowie, pytałem ją, co o tym sądzi. Zawsze miała
— Dlaczego mu to wszystko robił? gotową odpowiedź, a ja kiwałem głową, analizując to,
— Nie wiem — odparła. co powiedziała. Czasami ona też pytała mnie o zdanie,
— Czy czujesz się niekiedy jak Hiob? a ja starałem się stanąć na wysokości zadania, chociaż
Uśmiechnęła się i w jej oczach zamigotały zdarzało się, że nie wiedziałem, co powiedzieć, i plotłem
ogniki. trzy po trzy.
— Czasami. — Naprawdę tak to rozumiesz? — pytała wtedy,
— Ale nie straciłaś wiary? a ja pocierałem podbródek i głęboko się
— Nie. zastanawiałem, zanim spróbowałem ponownie. Często
Wiedziałem, że jej nie straciła, ale ja chyba traciłem jednak to właśnie przez nią nie mogłem się
swoją. skoncentrować: przez tę rękę na kolanie, i w ogóle.
— Czy to dlatego, że masz nadzieję, że ci się po Któregoś piątkowego wieczoru przywiozłem ją na
lepszy? kolację do mojego domu. Mama zjadła z nami główne
— Nie — powiedziała. — Dlatego, że tylko to mi danie, a potem odeszła od stołu i usiadła w gabinecie,
pozostało. żebyśmy mogli zostać sami.
Po tej rozmowie zaczęliśmy czytać Biblię razem.

180 181
Miło było tak siedzieć z Jamie i wiedziałem, że ona — Prawdziwy z ciebie przyjaciel, Landon. Nie wiem,
czuje to samo. Ostatnio nie wychodziła prawie z domu co bym bez ciebie poczęła.
i stanowiło to dla niej przyjemną odmianę. W dowód wdzięczności uścisnęła moją dłoń. Siedząc
Odkąd opowiedziała mi o swojej chorobie, przestała naprzeciwko mnie, wyglądała promiennie.
wiązać włosy w kok i wyglądały tak samo olśniewająco — Kocham cię, Jamie — powtórzyłem.
jak za pierwszym razem, gdy je rozpuściła. Przyglądała Tym razem nie wydawała się przestraszona. Jej oczy
się szafce z porcelaną — mama miała jedną z tych poszukały moich i zobaczyłem, że coś w nich zalśniło.
przeszklonych serwantek z lampkami w środku — a ja Po chwili odwróciła z westchnieniem wzrok, przesunęła
wyciągnąłem rękę przez stół i ująłem jej dłoń. dłonią po włosach i ponownie na mnie spojrzała. Po-
— Dziękuję, że mnie dziś odwiedziłaś — powie całowałem ją w rękę i uśmiechnąłem się.
działem. — Ja też cię kocham — wyszeptała.
— A ja dziękuję za zaproszenie — odparła, od To były słowa, o które się modliłem.
wracając się do mnie.
— Jak się trzyma twój ojciec? — zapytałem po
chwili. Nie wiem, czy Jamie powiedziała Hegbertowi o uczu-
Jamie westchnęła. ciach, jakie do mnie żywi, lecz trochę w to wątpiłem,
— Niezbyt dobrze. Bardzo się o niego martwię. ponieważ jego zachowanie wcale się nie zmieniło. Już
— Wiesz przecież jak cię kocha. wcześniej miał w zwyczaju wychodzić z domu za każ-
— Wiem. dym razem, gdy odwiedzałem ją po szkole, i robił to
— Tak jak ja — dodałem i kiedy to zrobiłem, od w dalszym ciągu. Pukając do drzwi, słyszałem, jak
wróciła wzrok. oznajmia Jamie, że musi wyjść i że wróci za parę
Słysząc moje wyznanie, najwyraźniej znowu się prze- godzin. „Dobrze, tato", odpowiadała zawsze, a potem
lękła. czekałem, aż Hegbert otworzy mi drzwi. Wpuściwszy
— Czy będziesz nadal przychodził do mnie do do mnie do środka, otwierał szafę w przedpokoju, w mil-
mu? — zapytała. — Nawet później, kiedy... czeniu zakładał kapelusz oraz płaszcz i zapinał się pod
Uścisnąłem jej dłoń, niezbyt mocno, ale wystarcza- szyję jeszcze przed wyjściem. Jego płaszcz był staro-
jąco, by dać jej znak, że mówię serio. świecki, długi i czarny, podobny do tych, które nosiło
— Będę przychodził tak długo, jak długo będziesz się na początku stulecia. Rzadko się do mnie odzywał,
chciała, żebym to robił. nawet gdy dowiedział się od Jamie, że razem czytamy
— Jeśli nie chcesz, nie musimy już czytać Biblii. Biblię.
— Myślę, że powinniśmy — odparłem cicho. Chociaż nadal nie życzył sobie, żebym przebywał
Jamie uśmiechnęła się. w domu pod jego nieobecność, teraz pozwalał mi wejść

182 183
do środka. Wiedziałem, że godzi się na to między — Masz największe serce ze wszystkich osób, które
innymi dlatego, że nie chce, by Jamie zmarzła na kiedykolwiek znałem — powiedział do Jamie łamiącym
werandzie, a alternatywą było dla niego siedzenie przez się głosem. — I chociaż traktowałem to jako coś oczy
cały czas w domu. Myślę, że chciał również spędzić wistego i nie zawsze byłem dla ciebie miły, chciałbym,
trochę czasu sam, i to było głównym powodem zmiany. żebyś wiedziała, co czuję. Jeszcze nigdy nie było mi
Nie rozmawiał ze mną o zasadach obowiązujących tak
w jego domu — domyśliłem się ich, kiedy po raz przykro. — Eric otarł łzę w kąciku oka. — Jesteś
pierwszy pozwolił mi zostać. Wolno mi było przebywać prawdopodobnie najlepszą osobą, jaką zdarzyło mi się
w salonie, nigdzie indziej. poznać w całym moim życiu.
Jamie nadal poruszała się dość żwawo, chociaż zima Pociągając co chwila nosem, hamował łzy, lecz Mar-
była paskudna. Pod koniec stycznia przez dziewięć dni garet nie zdołała powstrzymać swoich i poryczała się,
wiał lodowaty wiatr, a potem przez trzy dni bez prze- siedząc na kanapie. Kiedy Eric skończył mówić, Jamie
rwy lało. Jamie nie miała ochoty wychodzić z domu otarła łzy z policzków, powoli wstała i otworzyła ra-
w taką pogodę, ale po wyjściu Hegberta staliśmy cza- miona w geście, który można było uznać za dowód, że
sem kilka minut na werandzie, żeby pooddychać świe- mu wybacza. Eric padł jej w objęcia i w końcu zaczął
żym powietrzem. Za każdym razem, gdy to robiliśmy, otwarcie płakać, a ona mruczała coś do niego i delikat-
martwiłem się o nią. nie gładziła go po włosach. Obejmowali się bardzo
Kiedy czytaliśmy Biblię, przynajmniej trzy razy każ- długo. Eric szlochał tak mocno, że w końcu zabrakło
dego dnia ktoś pukał do drzwi. Ludzie bez przerwy do mu sił.
nas zaglądali, jedni przynosząc jedzenie, inni po prostu Wtedy przyszła kolej na Margaret i obie, ona i
po to, żeby powiedzieć dzień dobry. Przyszli nawet Jamie, zrobiły dokładnie to samo.
Eric i Margaret i chociaż Jamie nie wolno było ich Szykując się do wyjścia, Eric i Margaret założyli
wpuścić, zrobiła to. Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy kurtki i jeszcze raz spojrzeli na Jamie, jakby pragnęli
rozmawiać, lecz żadne z nich nie miało odwagi spojrzeć zapamiętać ją na zawsze. Nie miałem wątpliwości, że
jej w oczy. chcieli zachować ją w pamięci taką, jak wyglądała
Oboje byli podenerwowani i dopiero po paru minu- właśnie w tej chwili. Dla mnie była piękna i wiedziałem,
tach przeszli do rzeczy. Eric oznajmił, że przyszedł ją że oni czują tak samo.
przeprosić, i dodał, że nie ma pojęcia, dlaczego to — Trzymaj się — powiedział Eric, idąc do drzwi. —
wszystko musiało spotkać akurat ją. Poza tym coś dla Będę się za ciebie modlił, tak jak wszyscy. — A potem
niej przyniósł, dodał, kładąc drżącą ręką kopertę na odwrócił się i poklepał mnie po ramieniu. — Ty też się
stoliku. Przez cały czas coś dławiło go w gardle i nigdy trzymaj — dodał z zaczerwienionymi oczyma.
jeszcze nie słyszałem w jego głosie tylu emocji. Patrząc, jak odchodzą, nigdy jeszcze nie byłem z nich
tak dumny.
184 185
Później, gdy otworzyliśmy kopertę, zobaczyliśmy, Czasu było coraz mniej, a moje serce nadal mówiło
czego dokonał Eric. Nic nam nie mówiąc, zebrał ponad mi, że jest jeszcze coś, co mogę zrobić.
czterysta dolarów na sierociniec.

Czekałem na cud. Czternastego lutego, w dzień świętego Walentego,


Ale cud nie nadchodził. Jamie wybrała fragment z Listu do Koryntian, który
Na początku lutego dawka leków, które Jamie brała, wiele dla niej znaczył. Powiedziała mi, że gdyby
żeby uśmierzyć coraz silniejszy ból, została znacznie kiedykolwiek miała taką możliwość, chciałaby, żeby
zwiększona. Od tych tabletek kręciło się jej w głowie ten właśnie fragment odczytano na jej weselu. Oto
i dwukrotnie upadła w łazience, raz uderzając się jego treść:
głową o umywalkę. Po ostatnim upadku uparła się,
żeby lekarze z powrotem zmniejszyli jej dawkę, na co Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości,
niechętnie przystali. Chociaż mogła normalnie nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza
chodzić, ból, który odczuwała, wzmógł się i czasem się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem,
krzywiła się, nawet podnosząc rękę. Białaczka jest nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości,
chorobą krwi, która krąży po całym ciele. Nie ma lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszyst-
przed nią praktycznie ratunku, dopóki bije serce kiemu wierzy, wszystko przetrzyma*.
człowieka.
Choroba osłabiła jednak również jej ciało, atakując Jamie w najprawdziwszy sposób ucieleśniała te
mięśnie i utrudniając nawet najprostsze ruchy. W pierw- słowa.
szym tygodniu lutego Jamie straciła sześć funtów i za-
częła mieć kłopoty z chodzeniem. Potrafiła przejść
tylko kilka kroków, naturalnie pod warunkiem, że Trzy dni później, kiedy zrobiło się trochę cieplej,
pozwalał jej na to ból, co zdarzało się coraz rzadziej. pokazałem jej coś pięknego — coś, czego, jak sądziłem,
Ponownie zaczęła brać większe dawki leków: zawroty jeszcze nie widziała i co, byłem tego pewien, z chęcią
głowy nie były tak dokuczliwe jak ból. zobaczy.
Nadal czytaliśmy Biblię. Wschodnia część Karoliny Północnej to kraina od-
Przychodząc do Jamie, zastawałem ją zawsze na znaczająca się łagodnym klimatem i wspaniałym
kanapie z otwartą Biblią w ręku, i zdawałem sobie ukształtowaniem terenu. Nigdzie indziej nie widać tego
sprawę, że jeśli zechcemy robić to dalej, już niebawem tak wyraźnie jak na Bogue Banks, wyspie położonej
Hegbert będzie ją musiał tam zanosić. Chociaż nigdy nic
o tym nie mówiła, oboje wiedzieliśmy, co to oznacza. * Pierwszy list św. Pawła do Koryntian, 13, 4—7.

186 187
nieopodal wybrzeża, niedaleko moich rodzinnych Podtrzymywana przeze mnie Jamie oglądała to
stron. Oddalona o pół mili od brzegu, długa na dwa- wszystko w milczeniu. Jej oddech był płytki i słaby.
dzieścia mil i blisko na milę szeroka, biegnie ze wschodu Kiedy wreszcie niebo poczerniało i na południu poja-
na zachód i jest istnym cudem natury. Ci, którzy tam wiły się pierwsze iskierki gwiazd, wziąłem ją w ramiona
mieszkają, każdego dnia są świadkami wspaniałych i pocałowałem delikatnie w oba policzki, a potem
wschodów i zachodów słońca nad rozległym przestwo- w usta.
rem Atlantyku. — Właśnie coś takiego do ciebie czuję — powie-
Grubo opatulona Jamie stała obok mnie na skraju działem.
Przystani Parostatków, gdy zaczął się ten idealny wie-
czór. Wskazałem ręką w dal i powiedziałem, żeby
chwilę zaczekała. Widziałem nasze oddechy: jej dwa Tydzień później wizyty Jamie w szpitalu stały się
przypadały na jeden mój. Musiałem ją podtrzymy- bardziej regularne, chociaż nalegała, żeby nie kazano
wać —wydawała się lżejsza od liści, które spadają jesienią jej zostawać tam na noc.
z drzew — lecz wiedziałem, że warto było tu przyjechać. — Chcę umrzeć w domu — mówiła.
W pewnym momencie jarzący się, poryty kraterami Lekarze nie mogli jej w żaden sposób pomóc i nie
księżyc zaczął wyłaniać się z morza, rzucając snop mieli wyboru: musieli uwzględnić jej życzenie.
światła na ciemniejące powoli wody, rozszczepiając się Przynajmniej na razie.
na tysiąc fragmentów, każdy piękniejszy od poprzed-
niego. Dokładnie w tej samej chwili słońce zetknęło się
po drugiej stronie z horyzontem, zabarwiając go na — Myślałem o kilku ostatnich miesiącach — wy
czerwono, żółto i złoto, tak jakby niebiosa nad naszymi znałem jej.
głowami otworzyły nagle podwoje i pozwoliły spłynąć Siedzieliśmy w salonie, trzymając się za ręce i czyta-
na ziemię całemu swemu pięknu. Ocean przeistoczył jąc Biblię. Jej twarz stawała się coraz chudsza, włosy
się w płynne srebro, woda iskrzyła się odbitym, zmie- traciły blask. Ale oczy, te łagodne błękitne oczy, były
niającym barwy światłem i widok był naprawdę wspa- tak samo cudowne jak zawsze.
niały, niemal jak u zarania czasu. Chyba nigdy jeszcze nie widziałem kogoś tak pięk-
Słońce nadal się obniżało, roztaczając wszędzie, nego.
gdzie okiem sięgnąć, swój blask, i w końcu powoli — Ja też o nich myślałam — odparła.
zniknęło pod falami. Księżyc kontynuował swoją mi- — Już pierwszego dnia zajęć u panny Garber wie
gotliwą wędrówkę w górę, przybierając tysiące różnych działaś, że zagram w tej sztuce, prawda?
odcieni żółci, każdy bledszy od poprzedniego, aż Wtedy, gdy
w końcu upodobnił się barwą do gwiazd. spojrzałaś na mnie i uśmiechnęłaś się?
Jamie pokiwała głową.
188
189
— Tak. — Tu nie chodzi o twoją rodzinę ani nawet o wie-
— A kiedy zaprosiłem cię na bal, kazałaś mi przy lebnego Sullivana i o to, co zdarzyło się w prze-
rzec, że się w tobie nie zakocham, ale szłości — odpowiedziała, nie przyjmując do wiadomo-
wiedziałaś, że ści jego tłumaczeń. — Tu chodzi o naszego syna. Tak
i tak mnie to czeka? się składa, że kocha tę dziewczynę, a ona potrzebuje
W jej oczach pojawił się figlarny błysk. naszej pomocy. Musisz znaleźć jakiś sposób, żeby jej
— Tak. pomóc.
— Skąd wiedziałaś? Nie wiem, co takiego mój ojciec powiedział Hegber-
Wzruszyła ramionami, nie odpowiadając, i przez towi, jakie obietnice musiał złożyć i ile to wszystko
kilka chwil siedzieliśmy razem, obserwując siekący kosztowało. Wiem tylko, że już wkrótce sprowadzono
o szyby deszcz. do domu Jamie kosztowny sprzęt, dostarczono jej
— A o czym, twoim zdaniem, myślałam, kiedy wszystkie potrzebne lekarstwa i od tej pory dyżurowały
oświadczyłam, że się za ciebie modlę? — powiedziała przy niej na zmianę dwie pielęgniarki, a kilka razy
w końcu. dziennie zaglądał lekarz.
Mogła pozostać w domu.
Tej nocy po raz pierwszy w życiu płakałem na ra-
Choroba nadal się rozwijała, z nadejściem marca mieniu ojca.
coraz szybciej. Jamie brała coraz więcej leków przeciw-
bólowych i fale mdłości powodowały, że nie mogła nic
utrzymać w żołądku. Bardzo osłabła i wyglądało na — Czy jest coś, czego żałujesz? — zapytałem ją.
to, że wbrew swoim chęciom będzie musiała zostać Leżała w łóżku z igłą w ramieniu. Kroplówka do-
w szpitalu. starczała jej leki, których potrzebowała. Jej twarz była
Moja matka i ojciec sprawili, że do tego nie do- blada, ciało lekkie jak piórko. Nie mogła już prawie
szło. chodzić; kiedy to robiła, trzeba ją było bez przerwy
Ojciec przyjechał do domu, w pośpiechu opuściwszy podtrzymywać.
stolicę, chociaż trwała właśnie sesja Kongresu. Matka — Wszyscy czegoś żałujemy, Landon — odparła —
najwyraźniej zadzwoniła do niego i oznajmiła, że jeśli ale uważam, że miałam wspaniałe życie.
natychmiast nie wróci, równie dobrze może pozostać — Jak możesz tak mówić? — zawołałem, nie mogąc
w Waszyngtonie na zawsze. ukryć swojej udręki. — Biorąc pod uwagę to,
Kiedy opowiedziała mu, co się dzieje, ojciec stwier- co cię
dził, że Hegbert nigdy nie przyjmie od niego pomocy, spotkało.
że urazy są zbyt głębokie i za późno już, żeby coś Jamie ścisnęła mnie za rękę, niezbyt mocno, i posłała
zrobić. mi czuły uśmiech.

190 191
— Jeśli o to chodzi, rzeczywiście mogło być le kominku. Wcześniej tego dnia Jamie zasnęła, gdy czy-
piej — stwierdziła, rozglądając się po sypialni. tałem jej Biblię, i wiedząc, że potrzebuje odpoczynku,
Roześmiałem się przez łzy i natychmiast poczułem wyślizgnąłem się z jej sypialni. Przed wyjściem pocało-
wyrzuty sumienia. To przecież ja miałem ją wspierać, wałem ją w policzek. Był to niewinny pocałunek, lecz
nie odwrotnie. w tym samym momencie do pokoju wszedł Hegbert
— Poza tym jednak byłam szczęśliwa — dodała. — i widziałem na jego twarzy sprzeczne emocje. Wiedział,
Naprawdę, Landon. Miałam wyjątkowego ojca, który że kocham jego córkę, ale miał równocześnie świado-
przybliżył mi Boga. Kiedy spoglądam wstecz, wiem, że mość, że naruszyłem jedną z niepisanych reguł obo-
nie mogłabym pomóc innym ludziom bardziej, niż to wiązujących w tym domu. Zdawałem sobie sprawę, że
czyniłam. — Przerwała i spojrzała mi prosto w oczy. — gdyby Jamie czuła się lepiej, nigdy już nie wpuściłby
Zakochałam się nawet w kimś i ten ktoś odwzajemnia mnie do środka. Teraz jednak jego dezaprobata ogra-
moje uczucie. niczyła się do tego, że nie odprowadził mnie do drzwi.
Pocałowałem ją w rękę, gdy to powiedziała, i przycis- Naprawdę nie mogłem go winić. Dzięki temu, że
nąłem jej dłoń do policzka. spędzałem z Jamie tyle czasu, nie czułem się już do-
— To nie jest w porządku — mruknąłem. tknięty jego zachowaniem. Jeśli przez te ostatnie mie-
Nie odpowiedziała. siące Jamie czegoś mnie nauczyła, to tego, że nie powin-
— Nadal się boisz? — zapytałem. niśmy sądzić innych po ich myślach i intencjach, lecz
— Tak. po ich uczynkach, a wiedziałem, że nazajutrz Hegbert
— Ja też się boję — przyznałem. i tak wpuści mnie do domu. Myślałem o tym wszyst-
— Wiem. I jest mi przykro. kim, siedząc z mamą na sofie.
— Co mogę zrobić? — zapytałem zdesperowany. — — Sądzisz, że mamy jakiś cel w życiu? — zapy
Nie wiem już w ogóle, co mam robić. tałem.
— Poczytasz mi? Po raz pierwszy zadałem jej takie pytanie, ale uspra-
Skinąłem głową, chociaż nie wiedziałem, czy głos wiedliwiały mnie niezwykłe okoliczności.
nie załamie mi się, nim doczytam do końca stronę. — Nie jestem pewna, czy rozumiem, co masz na
Proszę, Boże, powiedz mi, co robić! myśli — odparła, marszcząc czoło.
— Mam na myśli, skąd wiemy, co mamy robić?
— Chodzi ci o to, w jaki sposób spędzasz czas razem
— Mamo? — odezwałem się tego samego dnia wie z Jamie?
czorem. Skinąłem głową, chociaż sam dobrze nie wiedziałem,
— Tak? o co mi chodzi.
Siedzieliśmy na sofie w gabinecie, przy płonącym — Tak jakby. Wiem, że postępuję słusznie, a jed-

192 193
nak... a jednak czegoś mi brakuje. Rozmawiamy i czy- nami, nawet kiedy do niej mówiłem. Nie reagowała na
tamy Biblię, ale... Przerwałem i mama dokończyła za dźwięk mojego głosu; jej oddech był urywany i słaby.
mnie myśl: Siedziałem bardzo długo przy łóżku, przyglądając
— Uważasz, że powinieneś zrobić coś więcej? się jej i myśląc o tym, jak bardzo ją kocham. Wreszcie
Pokiwałem głową, przycisnąłem jej rękę do serca i poczułem kostki jej
— Nie wydaje mi się, żebyś mógł zrobić coś więcej, palców. Chciało mi się płakać, opanowałem się jednak,
kochanie — powiedziała łagodnie. odłożyłem jej dłoń i wyjrzałem przez okno.
— Dlaczego w takim razie tak się czuję? Dlaczego, zastanawiałem się, cały mój świat tak
Mama przysunęła się do mnie trochę bliżej i przez nagle się rozsypał? Dlaczego to wszystko przytrafiło
chwilę razem wpatrywaliśmy się w płomienie. się komuś takiemu jak ona? Czy z tego, co się stało,
— Moim zdaniem dlatego, że jesteś przestraszony można było wysnuć jakąś naukę? Czy, jak powiedziała-
i bezradny i mimo że się starasz, cała ta sytuacja staje by Jamie, rzeczywiście stanowiło to część Bożych za-
się coraz trudniejsza. Dla was obojga. Im bardziej się mysłów? Czy Bóg chciał, żebym się w niej zakochał?
starasz, tym bardziej sytuacja wydaje się beznadziejna. Czy też stało się to z mojej własnej woli? Im dłużej
— Czy można coś zrobić, żebym się tak nie czuł? Jamie spała, tym mocniej czułem koło siebie jej obec-
Mama objęła mnie ramieniem i przytuliła do ność, lecz odpowiedzi na moje pytania wydawały się
siebie. tak samo odległe jak przedtem.
— Nie — odparła cicho. — Nie można. Na dworze ustał właśnie ostatni z porannych szkwa-
łów. Dzień był szary, ale teraz promyki popołudnio-
wego słońca przedzierały się przez chmury. Widziałem
Nazajutrz Jamie nie mogła wstać z łóżka. Była teraz pierwsze oznaki budzącej się wiosny. Na drzewach
zbyt słaba, żeby chodzić nawet z czyjąś pomocą, i czy- pojawiły się pączki: liście czekały tylko na odpowiedni
taliśmy Biblię w jej pokoju. moment, żeby rozwinąć się i otworzyć na kolejne lato.
Zasnęła po kilku minutach. Na stoliku przy łóżku zobaczyłem kolekcję przed-
miotów, które były bliskie sercu Jamie. Stały tam
fotografie jej ojca, trzymającego ją malutką na rękach
Minął kolejny tydzień. Stan Jamie ustawicznie się i stojącego przed przedszkolem; były również listy
pogarszał, jej ciało słabło. Przykuta do łóżka, wyda- i kartki, które przysłały jej dzieci z sierocińca. Wzdy-
wała się mniejsza, prawie jakby ponownie stała się chając, wziąłem do ręki cały stos i otworzyłem kopertę,
małą dziewczynką. która leżała na samej górze.
— Co mogę dla ciebie zrobić, Jamie? — pytałem „Proszę, wyzdrowiej szybko. Tęsknię za tobą" —
błagalnie. głosił wykonany kredką napis.
Jamie, moja słodka Jamie, spała teraz całymi godzi-
195
194
List podpisany był przez Lydię, dziewczynkę, która Te słowa sprawiły, że znowu zaczęło mnie dławić
usnęła na kolanach Jamie w Wigilię. Następna kartka w gardle, i już miałem się rozpłakać, gdy nagle jasne
wyrażała podobne uczucia, lecz tym, co naprawdę stało się dla mnie ich znaczenie.
przyciągnęło moją uwagę, był rysunek narysowany Bóg wreszcie dał mi odpowiedź i wiedziałem teraz,
przez chłopca, który ją wysłał, Rogera. Przedstawiał co muszę zrobić.
ptaka unoszącego się nad tęczą.
Czując, że dławi mnie w gardle, złożyłem kartkę. Nie
byłem w stanie oglądać tego dłużej i odłożyłem stos Nie dotarłbym do kościoła szybciej, nawet gdybym
z powrotem na stolik. Przy szklance z wodą zauważy- jechał samochodem. Skorzystałem ze wszystkich moż-
łem wycinek z gazety. Artykuł dotyczył sztuki i opubli- liwych skrótów, przebiegając przez cudze podwórka,
kowany został w niedzielnej gazecie dzień po drugim a w jednym przypadku nawet przez czyjś garaż i tylne
przedstawieniu. Nad tekstem zobaczyłem jedyną foto- drzwi. Przydała mi się doskonała znajomość miastecz-
grafię, jaką kiedykolwiek zrobiono nam razem. ka i chociaż nie byłem najlepszym biegaczem, nic nie
Miałem wrażenie, że to było tak dawno temu. Pod- mogło mnie zatrzymać: to, co musiałem zrobić, doda-
niosłem wycinek do oczu. Wpatrując się w zdjęcie, wało mi skrzydeł.
przypomniałem sobie, co czułem, kiedy zobaczyłem ją Nie dbałem, jak będę wyglądać, gdy się tam zjawię,
tamtego wieczoru. Przyglądając się Jamie na fotografii, nie sądziłem bowiem, by Hegbert przywiązywał do
szukałem jakiejkolwiek oznaki, że zdawała sobie spra- tego jakiekolwiek znaczenie. Po wejściu do kościoła
wę, co ją czeka. Wiedziałem, że zdawała sobie z tego zwolniłem i kierując się w stronę zakrystii, starałem się
sprawę, lecz jej twarz w ogóle tego nie zdradzała. złapać oddech.
Widziałem na niej tylko promienną radość. W końcu Hegbert podniósł wzrok, kiedy mnie zobaczył, i do-
westchnąłem i odłożyłem wycinek na miejsce. myśliłem się, dlaczego tu siedział. Nie zaprosiwszy mnie
Biblia nadal leżała otwarta tam, gdzie skończyłem do środka, odwrócił po prostu wzrok z powrotem do
ją czytać, i chociaż Jamie spała, poczułem potrzebę okna. W domu starał się stawić czoło chorobie córki,
dalszej lektury. Po chwili mój wzrok padł na kolejny obsesyjnie sprzątając wszystkie pomieszczenia. Tutaj
ustęp. Oto jego treść: jednak papiery porozrzucane były po całym biurku
i wszędzie walały się książki, jakby od tygodni nikt nie
Nie mówię tego, aby wam wydawać rozkazy, lecz aby robił porządków. Wiedziałem, że w tym miejscu roz-
wskazując na gorliwość innych, wypróbować waszą myślał o Jamie; w to miejsce przychodził, żeby płakać.
miłość*. — Wielebny...? — odezwałem się cicho.
Nie odpowiedział, lecz i tak wszedłem do środka.
Drugi list św. Pawła do Koryntian, 8, 8. — Chcę być sam — wychrypiał.

196 197
Sprawiał wrażenie starego i pokonanego, tak znu- — Nie — odparła ostrożnie. — Kiedy się obudziła,
żonego, jak znużeni byli Izraelici opisani w Psalmach pytała, gdzie jesteś.
Dawida. Policzki mu się zapadły, a włosy znacznie Przeprosiłem ją za mój nieporządny wygląd, zapyta-
przerzedziły od grudnia. Być może udawanie pogody łem, czy mogłaby zostawić nas samych, po czym wszed-
ducha przy Jamie zmęczyło go nawet bardziej niż mnie łem do sypialni i przymknąłem za sobą drzwi. Jamie
i naprawdę gonił resztkami sił. była blada, bardzo blada, ale uśmiech na jej twarzy
Podszedłem do jego biurka, a on zerknął na mnie świadczył, że nadal się nie poddaje.
i z powrotem obrócił się do okna. — Witaj, Landon — pozdrowiła mnie słabym gło
— Proszę — powiedział błagalnym tonem, jakby sem. — Dziękuję, że wróciłeś.
brakowało mu energii, by mi się Przysunąłem sobie krzesło, usiadłem przy łóżku
przeciwstawić. i wziąłem ją za rękę. Patrząc, jak tak leży, poczułem, że
— Chciałbym z panem porozmawiać — oznajmiłem coś ściska mnie w żołądku, i znowu o mało się nie
stanowczo. — Nie zwracałbym się do pana, popłakałem.
gdyby to — Byłem u ciebie wcześniej, ale spałaś — powie
nie było ważne. działem.
Hegbert westchnął, a ja usiadłem na tym samym — Wiem... przepraszam. Najwyraźniej nie mogę już
krześle, na którym siedziałem, gdy prosiłem go, żeby na to nic poradzić.
pozwolił mi zabrać Jamie na sylwestra. — Nic się nie stało, naprawdę.
Wysłuchał tego, co miałem mu do powiedzenia, Uniosła lekko rękę z prześcieradła i pocałowałem
a kiedy skończyłem, odwrócił się twarzą do mnie. Nie ją, a potem pochyliłem się i pocałowałem ją także
wiem, co myślał, na szczęście jednak nie odmówił mojej w policzek.
prośbie. Nic nie mówiąc, otarł oczy palcami i — Kochasz mnie? — zapytałem.
ponownie wyjrzał przez okno. — Tak — odparła z uśmiechem.
Nawet on, jak sądzę, był zbyt wstrząśnięty, żeby coś — Chcesz, żebym był szczęśliwy?
powiedzieć. Zadając jej to pytanie, czułem, jak serce zaczyna mi
bić szybciej.
— Oczywiście.
Znowu biegłem i znowu nie czułem zmęczenia: mój — Czy w takim razie coś dla mnie zrobisz?
cel dawał mi siłę, której potrzebowałem. Dotarłszy do Uciekła spojrzeniem w bok i na jej twarzy odmalował
domu Jamie, wpadłem bez pukania do środka i pielęg- się smutek.
niarka, która siedziała w sypialni, wyjrzała na ze- — Nie wiem, czy jestem w stanie — odparła.
wnątrz, żeby zobaczyć, co to za hałas. — Ale czy zrobisz to, jeśli będziesz mogła?
— Jamie śpi? — zapytałem, zanim zdążyła się
odezwać.
198 199
Nie potrafię dobrze opisać intensywności tego, co moją rękę, jakby ufała, że podjąłem właściwą decyzję.
czułem w tamtej chwili. Miłość, gniew, smutek i na- Pokrzepiony jej gestem, pochyliłem się i wziąłem głę-
dzieja połączyły się w jedno, spotęgowane zdenerwo- boki oddech. Kiedy wypuściłem z płuc powietrze, wraz
waniem. Jamie patrzyła na mnie zaintrygowana i na z nim popłynęły słowa: — Czy wyjdziesz za mnie?
chwilę zabrakło mi tchu. Zdałem sobie sprawę, że nigdy
jeszcze nie żywiłem do nikogo tak mocnych uczuć.
Odwzajemniając jej spojrzenie, po raz milionowy za-
pragnąłem odwrócić bieg wydarzeń. Gdyby to było
możliwe, oddałbym za nią swoje życie. Chciałem po-
wiedzieć, co myślę, lecz dźwięk jej głosu uciszył nagle
targające mną emocje.
— Tak — odparła w końcu słabym głosem, w któ-
rym zawarta była jednak obietnica. — Zrobię to.
Odzyskując panowanie nad sobą, ponownie ją po-
całowałem, a potem przesunąłem delikatnie palcami
po jej policzku. Zachwycała mnie jej jedwabista skóra
i łagodność, którą ujrzałem w oczach. Nawet teraz
była doskonała.
Znowu zaschło mi w gardle, jednak, jak już wspo-
mniałem, wiedziałem dobrze, co mam robić. Musia-
łem pogodzić się z tym, że nie potrafię jej uleczyć,
ale chciałem przynajmniej dać jej coś, czego zawsze
pragnęła.
To właśnie przez cały czas próbowało mi powiedzieć
moje serce.
Zrozumiałem wówczas, że Jamie już wcześniej
udzieliła mi odpowiedzi, której szukałem, tej, którą
starało się odnaleźć moje serce. Udzieliła mi tej od-
powiedzi, kiedy czekaliśmy na pana Jenkinsa, żeby
zapytać go o możliwość wystawienia sztuki w siero-
cińcu.
Uśmiechnąłem się łagodnie, a ona ścisnęła lekko

200
robiłem coś, co moje serce uznało za słuszne. Byłem
przekonany, że Bóg po raz pierwszy przemówił do
mnie bezpośrednio i wiedziałem, że na pewno nie okażę
mu nieposłuszeństwa.
Wiem, że niektórzy z was zastanawiają się, czy nie
Rozdział 13 robiłem tego z litości. Inni, jeszcze bardziej cyniczni,
mogą nawet przypuszczać, że uczyniłem to, ponieważ
Jamie miała wkrótce odejść z tego świata i nie po-
święcałem jej zbyt wiele. Odpowiedź na oba te przypu-
szczenia brzmi ,,nie". Ożeniłbym się z Jamie Sullivan
bez względu na to, co zdarzyłoby się w przyszłości.
Ożeniłbym się z Jamie Sullivan, gdyby nagle spełnił się
cud, o który się modliłem. Wiedziałem o tym, kiedy
Kiedy miałem siedemnaście lat, moje życie odmieniło poprosiłem ją o rękę, i wiem o tym dzisiaj.
się na zawsze. Jamie była dla mnie czymś więcej niż kobietą, którą
Gdy dzisiaj, czterdzieści lat później, przechadzam kochałem. W tamtym roku Jamie pomogła mi stać się
się ulicami Beaufort i rozmyślam o tamtym roku, człowiekiem, jakim teraz jestem. Pewną ręką pokazała
pamiętam wszystko tak wyraźnie, jakby te wydarzenia mi, jak ważne jest, by pomagać innym; poprzez swoją
nadal rozgrywały się przed moimi oczyma. cierpliwość i łagodność pokazała, o co tak naprawdę
Pamiętam, jak Jamie odpowiedziała „tak" na moje chodzi w życiu. Jej pogoda ducha i optymizm, nawet
pytanie i jak oboje zaczęliśmy razem płakać. Pamię- w czasie choroby, były najbardziej zdumiewającymi
tam rozmowy z Hegbertem i moimi rodzicami, pod- rzeczami, jakie zdarzyło mi się oglądać.
czas których wyjaśniłem, co muszę zrobić. Myśleli, że Ślubu udzielił nam Hegbert w kościele baptystów;
czynię to tylko dla Jamie, i wszyscy troje starali mi się mój ojciec stał przy mnie jako drużba. To kolejna
to wyperswadować, zwłaszcza gdy dowiedzieli się, że rzecz, którą zawdzięczam Jamie. Na Południu tradycją
Jamie przyjęła oświadczyny. Nie rozumieli tego i mu- jest, by ojciec stał przy boku pana młodego, lecz dla
siałem im wytłumaczyć, że robię to również dla same- mnie ta tradycja nie miała większego znaczenia, zanim
go siebie. w moim życiu nie pojawiła się Jamie. To ona zbliżyła
Byłem w niej zakochany, tak głęboko zakochany, że ponownie do siebie mnie i ojca; w jakiś sposób udało
nie dbałem o to, że jest chora. Nie dbałem o to, że nie jej się również zasypać przepaść, jaka dzieliła nasze
będziemy ze sobą długo razem. Żadna z tych rzeczy rodziny. Po tym, co ojciec uczynił dla mnie i dla Jamie,
nie miała dla mnie znaczenia. Ważne było tylko, że przekonałem się w końcu, że jest kimś, na kogo mogę
202 203
liczyć, i z biegiem lat nasze stosunki stawały się coraz jedyna biała suknia, którą dało się zorganizować
lepsze, aż do dnia jego śmierci. w tak krótkim czasie, wiedziałem jednak, że będzie
Jamie nauczyła mnie również, jak wiele warta jest o wiele luźniejsza niż poprzednio. Zastanawiając
umiejętność przebaczania i jak bardzo potrafi przeob- się, jak będzie wyglądała Jamie, i stojąc przy oł-
rażać ludzi. Przekonałem się o tym w dniu, gdy od- tarzu, poczułem, że ojciec kładzie mi rękę na ra-
wiedzili nas Eric i Margaret. Jamie nie chowała do mieniu.
nikogo urazy. Żyła tak, jak nauczała Biblia. — Jestem z ciebie dumny, synu — oświadczył.
Była nie tylko aniołem, który uratował Toma Thorn- — Ja też jestem z ciebie dumny, tato — odparłem.
tona, lecz również aniołem, który uratował nas wszyst- Po raz pierwszy powiedziałem mu coś takiego.
kich. Moja mama stała w pierwszym rzędzie i
ocierała
oczy chusteczką, gdy zabrzmiał Marsz Weselny.
Tak jak chciała, kościół był wypełniony po brzegi. Drzwi otworzyły się i zobaczyłem siedzącą na wóz-
Ponad dwieście osób zmieściło się w środku, a co ku inwalidzkim Jamie, przy której stała pielęgniar-
najmniej drugie tyle stało na zewnątrz, kiedy 12 marca ka. Zebrawszy wszystkie siły, które jej pozostały,
1959 roku wzięliśmy ślub. Ponieważ decyzja zapadła Jamie chwiejnie wstała, podtrzymywana przez swego
tak nagle, nie było czasu na długie przygotowania, lecz ojca. A potem ruszyli powoli środkiem nawy i cała
ludzie i tak starali się, jak mogli, by ten dzień okazał kongregacja oniemiała ze wzruszenia. W połowie
się dla nas wyjątkowy. Do kościoła przyszli wszyscy, drogi Jamie się zmęczyła i zatrzymali się, żeby mogła
których znałem — panna Garber, Eric, Margaret, złapać oddech. Zamknęła oczy i przez moment
Eddie, Sally, Carey, Angela, nawet Lew ze swoją bab- obawiałem się, że nie da rady iść dalej. Wiem, że nie
cią — i gdy zabrzmiały pierwsze takty muzyki, nikt nie minęło więcej niż dziesięć albo dwanaście sekund,
zdołał powstrzymać łez. Jamie była słaba i nie wstawała ale miałem wrażenie, że trwało to o wiele dłużej.
z łóżka od dwóch tygodni, lecz koniecznie chciała, by W końcu kiwnęła głową i ruszyli dalej, a moje serce
ojciec poprowadził ją do ołtarza. wezbrało dumą.
— To dla mnie bardzo ważne, Landon — powie- Były to, pamiętam, jak pomyślałem, najtrudniejsze
działa. — To część mojego marzenia, pamiętasz? kroki, jakie komukolwiek dane było przejść...
Choć obawiałem się, że okaże się to niemożliwe, I pod każdym względem niezapomniane.
skinąłem po prostu głową. Nie mogłem nie podziwiać Pielęgniarka dotoczyła za nimi wózek, a Jamie i jej
jej wiary. ojciec ruszyli w moją stronę. Gdy stanęła w końcu
Wiedziałem, że planuje założyć suknię, którą miała u mego boku, rozległy się okrzyki radości i ludzie
na sobie w teatrze podczas przedstawienia. Była to zaczęli spontanicznie klaskać. Pielęgniarka ustawiła za
nią wózek i Jamie wyczerpana usiadła. Uśmiechając
204
205
się, uklęknąłem, żeby być na równym poziomie z nią. innym radością, którą zawsze mi dawała. Niechaj Bóg
Mój ojciec zrobił to samo. błogosławi was oboje.
Hegbert pocałował Jamie w policzek i wziął do ręki Powiedziawszy to, odłożył na bok Biblię, wyciągnął
Biblię, aby rozpocząć ceremonię. Skupiony i rzeczowy, do mnie rękę, a ja ująłem ją, zamykając krąg.
najwyraźniej porzucił teraz rolę ojca Jamie na rzecz Dopiero teraz odebrał od nas przyrzeczenie małżeń-
innej, bardziej neutralnej, w której łatwiej mógł utrzy- skie. Ojciec dał mi obrączkę, którą pomogła wybrać
mać na wodzy emocje. Mimo to widziałem, jak zmaga matka, a Jamie wręczyła mi swoją. Wsunęliśmy je sobie
się sam ze sobą. Wsadził na nos okulary i otworzył nawzajem na palce. Hegbert obserwował, jak to robi-
Biblię, a potem spojrzał na Jamie i na mnie. Wyraźnie my, i gdy byliśmy wreszcie gotowi, ogłosił nas mężem
nad nami górował i mocno się stropił, kiedy spostrzegł, i żoną. Pocałowałem delikatnie Jamie — w tym mo-
iż będzie od nas o tyle wyższy. Przez chwilę stał zmie- mencie mama zaczęła płakać — a potem wziąłem jej
szany, a potem sam również ukląkł. Jamie uśmiechnęła dłoń w swoją. W obliczu Boga oraz wszystkich obec-
się, wzięła go za wolną rękę i sięgnęła po moją, łącząc nych przyrzekłem jej miłość i oddanie w chorobie oraz
nas ze sobą. zdrowiu i nigdy jeszcze nic nie sprawiło mi takiej
Hegbert zaczął ceremonię w tradycyjny sposób, po radości.
czym odczytał fragment Biblii, który wskazała mi Był to, pamiętam, najpiękniejszy moment w moim
kiedyś Jamie. Wiedząc, jak bardzo jest słaba, myślałem, życiu.
że od razu każe nam wypowiedzieć przysięgę małżeń-
ską, ale on po raz kolejny mnie zaskoczył. Spojrzał na
Jamie i na mnie, potem na kongregację i ponownie na Minęło odtąd czterdzieści lat i wciąż pamiętam do-
nas, jakby szukał właściwych słów. kładnie tamten dzień. Jestem może starszy i mądrzejszy,
W końcu odchrząknął i podniósł głos, tak by wszyscy przeżyłem może od tamtej pory zupełnie inne życie,
mogli go usłyszeć: wiem jednak, że kiedy nadejdzie w końcu mój czas,
— Jako ojciec mam oddać moją córkę innemu męż wspomnienie tego dnia będzie ostatnim obrazem, jaki
czyźnie, nie wiem jednak, czy jestem w stanie to zro pojawi się pod moimi powiekami. Wciąż ją kocham,
bić — oznajmił. widzicie, i nigdy nie zdjąłem z palca obrączki. W ciągu
W kościele zrobiło się cicho, jak makiem zasiał. wszystkich tych lat nigdy nie miałem ochoty tego
Hegbert dał mi skinieniem głowy znak, żebym zacho- zrobić.
wał cierpliwość. Jamie ścisnęła moją dłoń, dodając mi Oddycham głęboko, nabierając w płuca świeżego
otuchy. wiosennego powietrza. Chociaż zmienił się Beaufort
— Nie mogę oddać Jamie, podobnie jak nie mogę i zmieniłem się ja, powietrze jest wciąż takie samo. To
oddać swego serca. Mogę jednak podzielić się z kimś powietrze mojego dzieciństwa, powietrze moich sie-
207
206
demnastych urodzin i gdy wypuszczam je w końcu
z płuc, mam znowu pięćdziesiąt siedem lat. Ale to
nieważne. Uśmiecham się lekko, spoglądając ku niebu,
świadom jeszcze jednej rzeczy, której wam nie wyjawi-
łem: swoją drogą, wierzę teraz, iż cuda się zdarzają.

You might also like