Discover millions of ebooks, audiobooks, and so much more with a free trial

Only $11.99/month after trial. Cancel anytime.

Cud mniemany: Czyli Krakowiacy i górale
Cud mniemany: Czyli Krakowiacy i górale
Cud mniemany: Czyli Krakowiacy i górale
Ebook128 pages46 minutes

Cud mniemany: Czyli Krakowiacy i górale

Rating: 0 out of 5 stars

()

Read preview

About this ebook

„Cud Mniemany, czyli Krakowiacy i Górale” to opera komiczna, uznawana za jedno z najwybitniejszych dzieł polskiego oświecenia. Osadzona w realiach wsi podkrakowskiej opisuje aktualne wydarzenia społeczne oraz polityczne na tle insurekcji kościuszkowskiej. Autorem jest Wojciech Bogusławski – polski aktor, śpiewak operowy, dramatopisarz, reżyser, tłumacz, propagator ideologii oświecenia, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie, żyjący w latach 1757–1829.
LanguageJęzyk polski
PublisherKtoczyta.pl
Release dateJun 7, 2020
ISBN9788382175431
Cud mniemany: Czyli Krakowiacy i górale

Related to Cud mniemany

Related ebooks

Reviews for Cud mniemany

Rating: 0 out of 5 stars
0 ratings

0 ratings0 reviews

What did you think?

Tap to rate

Review must be at least 10 words

    Book preview

    Cud mniemany - Wojciech Bogusławski

    Wojciech Bogusławski

    Cud mniemany

    Czyli Krakowiacy i górale

    Warszawa 2020

    Spis treści

    Osoby

    Odsłona I

    Sprawa I

    Sprawa II

    Sprawa III

    Sprawa IV

    Sprawa V

    Sprawa VI

    Sprawa VII

    Sprawa VIII

    Sprawa IX

    Sprawa X

    Sprawa XI

    Sprawa XII

    Sprawa XIII

    Sprawa XIV

    Sprawa XV

    Sprawa XVI

    Sprawa XVII

    Sprawa XVIII

    Odsłona II

    Sprawa I

    Sprawa II

    Sprawa III

    Sprawa IV

    Sprawa V

    Sprawa VI

    Sprawa VII

    Sprawa VIII

    Sprawa IX

    Odsłona III

    Sprawa I

    Sprawa II

    Sprawa III

    Sprawa IV

    Sprawa V

    Sprawa VI

    Sprawa VII

    Sprawa VIII

    Sprawa IX i ostatnia

    OSOBY

    BARTŁOMIEJ, młynarz

    DOROTA, druga żona tegoż

    BASIA, córka młynarza z pierwszego małżeństwa

    WAWRZYNIEC, furman

    STACH, syn jego, kochanek Basi

    JONEK, przyjaciel Stacha

    PAWEŁ, ZOŚKA, państwo młodzi

    BRYNDUS, Góral, narzeczony Basi

    MORGAL, ŚWISTOS, Górale, drużbowie

    BARDOS, ubogi student z Krakowa

    MIECHODMUCH, organista

    STARA BABA

    Druhny – Drużbowie – Krakowiacy – Wieśniaczki – Górale – Góralki – Pastuch – Muzykanci

    Rzecz dzieje się we wsi Mogile, o milę od Krakowa.

    Odsłona I

    Sprawa I

    Teatr przedstawia z jednej strony chałupy wiejskie, wspośrzód nich widać karczmę z wystawą, po drugiej stronie pod laskiem młyn i rzeka, na której stoi mostek, w głębi widać wieś Mogiłę, kościół i grobowiec Wandy. Jonek siedzi na wierzbie i spogląda ku Wiśle. Stach biega niespokojny.

    DWUŚPIEW

    STACH

    Cós Jonku, nic tam nie widzis?

    JONEK

    Nic wcale, prózno się bidzis.

    STACH

    Patsaj jeno, miły Jonku,

    Patsaj dobze pseciw słonku.

    Bo słysałem, ze dziś wcale

    Mają psypłynąć górale.

    O niescęście tes to moje,

    Jakze ja się tego boję!

    JONEK

    Nie lękaj się, miły Stachu,

    Wsakci nie umzem od strachu,

    Toć górale nie są carci

    A jeźli będą uparci,

    Tak ich tu gracko wyćwicem,

    Ze się musą wrócić z nicem.

    STACH

    Ale jak mi porwą Basię?

    JONEK

    Jesceć im, od tego zasię.

    Ale cicho! Coś spod góry

    Płynie: kieby dwaj gąsiory.

    STACH

    Ach, to oni pewniusienko!

    JONEK

    Nieinacej, mój Stasienko,

    Teras widzę dokonale,

    Zeć to oni są górale.

    (skacze z drzewa.)

    STACH

    Cós tu cynić?

    JONEK

    Cós pocniewa?

    (myślą.)

    STACH

    Oto do ojca pójdziewa,

    I nim górale psypłyną,

    Padniem mu do nóg z dziewcyną.

    I opowiem moje chęci

    JONEK

    Ja w tem za druzbę słuzę ci.

    (razem)

    Idźma, wsak on nie ze skały

    Wzrusy się na me (twe) zapały,

    Wsak on kiedyś w młodym wieku,

    Musiał tes doznać nieboze,

    Jak to wej doskwiera cłeku,

    Kiej do swej lubej nie moze

    (odchodzą obydwa.)

    (Stach zatrzymuje się przed samym młynem.)

    STACH

    Ach, nie mogę mój Jonku, jakoweś mnie mory

    Psechodzą i drzę cały.

    JONEK

    Zwycajnie, jamory

    Nieśmiałym cłeka cynią, ośmielze się psecie.

    STACH

    Wiem, ze młynaz najlepsa jest dusa na świecie,

    Ale jego zonecka, oj, ta, zadną miarą

    Nie pozwoli wej na to, wsak wies, miły bracie,

    Ze go tak osiodłała, jak kobyłę starą:

    W ustawicnej nieborak zyje tarapacie.

    JONEK

    Dobrze mu tak, na co stary, ozenił się z młodą?

    Posed wej i on za modą.

    Chciał pewnie, azeby go sąsiedzi chwalili,

    Zeby go, jak po miastach, karmili, poili,

    Byle tylko wstęp mieli do ładnej zonecki:

    Myślał, ze złoto złapie, dziś ma torbę siecki.

    Jak tylko pani Dorota

    Wlazła w dom – zaraz niecnota,

    Starca zawojowała i córkę mu gryzie;

    A sama, jak zobacy zwawego chłopaka,

    To tak do niego lizie,

    Kieby smoła jaka.

    STACH

    Otós to, miły Jonku, moja bida cała,

    Pani młynarka, tak się we mnie pokochała,

    Ze, kaj mie tylko spotka, w oboze cy w gumnie,

    Zaras chce całusa u mnie.

    Ongi, jak mie pod stogiem siana psycapiła,

    Tak mię ściskała niecnota,

    Ledwie mnie nie udusiła.

    JONEK

    Cy tak? no, wejcie to ta

    Psycyna, ze ci Basi nie chce dać za zonę:

    Wiesze co, to psed Bartkiem oskarzemy onę,

    A tak się wsyćo skońcy.

    STACH

    Oj nie, miły Jonku,

    Nie psycyniajmy prózno staremu frasunku,

    Mógłby się na śmierć zagryść, gdyby lepi

    Męzowie na swych zonek figle,

    Enjoying the preview?
    Page 1 of 1