You are on page 1of 153

Anna Achmatowa

WYBR POEZJI

Wstp Anna Andriejewna Achmatowa poetka rosyjska, urodzia si w 1889 roku. Debiutowaa jako przedstawicielka prdu zwanego akmeizmem, ktrego wsptwrc by jej m, poeta Mikoaj Gumilow. Akmeici propagowali wierno ziemi i doczesnym przeznaczeniom, upatrujc je przede wszystkim w przywrceniu zachwianej rwnowagi midzy natur a czowiekiem. Poezja bya dla nich szko konkretyzacji, twardych materiaw, wyrazistych linii i dokadnych charakterystyk; wskazywali dla niej analogie w pracy rzebiarza. Akmeizm nawizujc porednio do tradycji parnasizmu i sztuki dla sztuki by programowo niechtny spoecznym zaangaowaniom, ale echa burzliwych wydarze historycznych zaczy wkrtce przedostawa si do poezji jego twrcw, polaryzujc ich postawy. Promieniowanie kierunku okazao si bardzo silne i znacznie przetrwao epok, ktra go wydaa. Przedmiotowo akmeizmu zrealizowaa Achmatowa w swych pierwszych utworach i zdobya sobie rozgos jako precyzyjna miniaturzystka wiata uczu wspczesnej kobiety, po raz pierwszy ukazanego za pomoc narzdzi nowoczesnej analizy psychologicznej. Anna Achmatowa debiutowaa w 1912 r. zbiorem wierszy pt. Wieczr. Kolejne tomy jej poezji to: Paciorki, Biae stado, Nad samym morzem, Dmuchawiec, Anno Domini 1921. W kameralnej liryce poetki dominuje liryka miosna. Wiersze s jeszcze zwize przy duym kunszcie formalnym. Jej wiat jest wiatem akcesoriw codziennoci i zatrzymanych w powietrzu gestw; nieznaczna zmiana jego ukadw wywouje silne napicia uczuciowe: dotyk rk, szelest sukni, chiski parasol itp. wyznaczaj konkretn i sprawdzaln rzeczywisto poetyck. Takie widzenie byo w pierwszych latach XX w. rewelacj, oznaczao demokratyzacj tworzywa poetyckiego i swoist laicyzacj wzrusze, wyjtych spod wadzy mistycznych tajemniczoci symbolistw. Uznana za wadczyni dusz rosyjskich kobiet, poetka nie poprzestaa jednak na tej formule, pod koniec drugiego dziesiciolecia poezja jej stopniowo i coraz bardziej poszerza swj obszar. Dowiadczenia historyczne, ktre - jak u wszystkich akmeistw - wywouj u Achmatowej uczucie osamotnienia (mimo, e w kilku wystpieniach poetyckich zdecydowanie odrzuca myl o opuszczeniu kraju i postanawia dzieli jego losy) - nasycaj jej twrczo refleksj, spokojnym zaufaniem we wasne siy, szczegln odpowiedzialnoci za sowo. Poezja bdzie odtd dla niej spraw wielkiej miary, sprostania swemu czasowi, wiernoci powoaniu - a take osobistego mstwa. Rozszerzone wydanie Anno Domini 1921 ukazao si w 1923 r. i od tego czasu poetka skazana bya na milczenie. By to szczeglnie ciki okres w jej yciu.
2

Po duszej, 18-letniej przerwie, poetka powiadczya swoj cig wak obecno wydanymi przed sam wojn, w 1940 r., zbiorami - Iw i wyborem Z szeciu ksig - a take innymi utworami o silnej patriotycznej nucie. Jej wojna bya przede wszystkim czasem wielkiej prby, godzin mstwa, nowym dowiadczeniem, ktremu naleao sprosta w imi najwyszych narodowych wartoci. Dalsze tomy Achmatowej to Utwory wybrane zawierajce wiersze z rnych lat. Jej poezja przesza cykl przemian - wczesna lakoniczna przedmiotowo i kameralno uczu ustpia miejsca obszarom poetyckich refleksji; kontemplacji zwizkw przeszoci z teraniejszoci, poszukiwaniu genealogii wspczesnoci u progu burzliwego stulecia, w krgu zjaw i cieni umarej epoki. Przez wiele lat (1940-#1955) powstaje Poemat bez bohatera, ustawicznie wzbogacany, przekomponowywany. Przeszo jest tu poddana syntetycznej, swobodnej ewokacji w rytmie strumienia wspomnie, zostaje zaklta w szereg znakw-masek i znakw-symboli o wielkiej poetyckiej sile. Wyjtkowo cikie dowiadczenia osobiste poetki, poczone ze staym udziaem w oglnonarodowych dramatach wypenia m.in. cykl Requiem, powicony ofiarom roku 1937 i czyni gos Achmatowej gosem szlachetnego sumienia. W pniejszych latach swego ycia, ciko dowiadczona przez czasy, w ktrych przyszo jej y, cierpiaa ndz osamotniona, w sublokatorskim pokoju, wrd nieprzyjaznych ludzi. Ciko chora na grulic bya wyjtkowo nieporadna. Jako ostatnia z krgu wielkich bya jednak otoczona ogromnym szacunkiem modziey poetyckiej, ktrej patronowaa czujnie i skutecznie. Oprcz poezji Anna Achmatowa jest autork wybitnych przekadw poetyckich, m.in. poezji orientalnej, zachodnioeuropejskiej i polskiej. Pod koniec swych dni poetka doczekaa si midzynarodowych honorw - przyznano jej cenion nagrod poetyck Etna-Taormina oraz doktorat honoris causa uniwersytetu w Oksfordzie. Zmara w 1977 r. Jej mier pozbawia literatur ywego symbolu dowiadcze i przeznacze poezji naszego stulecia. W ZSRR obchodzono uroczycie stulecie jej urodzin.

Ze zbioru Wieczr (1912)

Czytanie Hamleta Przy cmentarzu - piaskiem wiao z ugoru, a dalej - bkitniaa rzeka. Powiedziae: No c, id do klasztoru lub za m za gupca, nie zwlekaj. Tak potrafi mwi tylko ksita, lecz ja nie zapomn tej rozmowy niech przez wieki spywa, wtedy zaczta jak z ramion paszcz gronostajowy. (Mieczysawa Buczkwna)

Szarooki krl Niech si wici niestygncy bl! Umar wczoraj szarooki krl. Duszny wieczr by barwy miedzi, m mj wrci i spokojnie powiedzia: Wiesz, przynieli go wczoraj myliwi, u stp dbu lea nieywy. al krlowej. Tak modo odszed!... Jej w noc jedn zbielay warkocze. Fajk sw na kominku odnalaz, do swej nocnej pracy odszed zaraz. Ja creczk obudz w nocy i popatrz jej w szare oczy. Szelest topl zza okna doleci: Nie ma krla twojego na wiecie... (Joanna Pollakwna)

W Carskim Siole II. Mj sobowtr... ...Mj sobowtr marmurowy, zwalony pod starym klonem, twarz odda zwierciadu wody wsuchany w szelesty zielone. wietlisty deszcz po nim cieka, obmywa zapiek ran... Biay i chodny - poczekaj, ja te marmurem si stan. (Mieczysawa Buczkwna)

Zwara donie... Zwara donie aobnie pod szalem... - Czemu blada, cho oczy bez ez? - Bo mu dusz gorycz i alem napoiam po brzeg i po kres. Zataczajc si, wyszed ode mnie gorzkim skurczem bl usta mu zwid. Zbiegam za nim schodami przez ciemni, biegam za nim bez tchu a do wrt. Zawoaam: To art! Ty mi drogi! Wr!... Nie wrcisz - wic nie chc ju y... i ten umiech mczeski i wrogi, i te sowa: Zazibisz si. Id. (Maria Helena Szpyrkwna)

Wspomnienie soca... Wspomnienie soca w sercu pmartwe. Powieje trawa. Sypie si skpo z porannym wiatrem nieynek awa. Zniky z kanaw blask, falowanie wody wystygej. Tutaj ju nigdy nic si nie stanie o, wicej nigdy! Wierzba po pustym niebie rozwiaa wachlarza strzpy. e pana on ja nie zostaam, moe i lepiej. Wspomnienie soca w sercu dogasa. Ju zmierzch - ten cie? By moe... zima zrobi si naraz z dnia na dzie. (Joanna Pollakwna)

Wysoko w niebie... Wysoko w niebie chmurka zaszarzaa wiewircz, pasko rozpostart skrk. Powiedzia: Nie al mi twojego ciaa, w marcu roztopi si, krucha niegurko! W puszystej mufce lodowate donie. Byo mi strasznie, byo mi okrutnie... O, jak powrci was, szybkie tygodnie jego mioci ulotnej, tak krtkiej! Nie pragn ani zemsty, ani blu, niech umr razem z ostatni nieyc. Jego wryam w wigili Trzech Krli i jego mi byam cay stycze. (Seweryn Pollak)

10

Drzwi wpuchylone... Drzwi wpuchylone, lipy w dusznym wichrze... Na stole rzucone pejcz i rkawiczka. Lampy krg tawy... Krokw nasuchuj. Czemu mnie zostawi? Ju nic nie pojmuj... Wnet jutro pogodne zalni na bkicie. Serce, bd rozsdne uwierz w pikne ycie. Ty osabo, serce, bijesz ciszej, guszej... Wiesz, czytaam, mier jest niedostpna duszy. (Jzef Waczkw)

11

Piosnka o dniu poegnania Tak bezradnie pier styga mi z chodu, ale szam, zda si, lekko i wawo. Rkawiczk, ot tak, bez powodu, z lewej rki woyam na praw. I zdawao si, schodkw tak duo, a wiedziaam, e tylko trzy byy. Klon zaszumia w jesiennej wichurze. Prosi: Zejdmy do wsplnej mogiy! Mnie oszuka, czy syszysz, los srogi, los niedobry i zmienny zarazem. Zawoaam: Mj miy, mj drogi, i mnie rwnie. Umrzyjmy wic razem. Oto piosnka o dniu poegnalnym. Obrzuciam dom ciemny spojrzeniem. Tylko wiece janiay w sypialnym obojtnie-tym pomieniem. (Leonard Podhorski-Okow)

12

Przyszam tutaj... Przyszam tutaj prnujca: jedno licho, gdzie si nudzi! Myn na wzgrku drzemie w socu. Wiek tu mona ust nie trudzi. Nad powoju kwieciem mdawem leciuteko pszczoa pywa woam nimf tu, nad stawem, ale nimfa - ju nieywa. Zacigno drobn rzs staw bagnisty, coraz pytszy. Gdzie osiny liciem trzs, mody ksiyc ostro byszczy. Kada rzecz dzi zda si nowa. W lekkiej mgle topole drzemi. Milcz. Milcz wci, gotowa sta si znowu tob - ziemio! (Leonard Podhorski-Okow)

13

Kocie, nie id... Kocie, nie id, tam wyszyta na poduszce sowa, kocie, nie mrucz, dziad ci schwyta, Boe ci uchowaj. Nianiu, ganie wieca, znowu wierszcz za piecem kwili... Strasznie boj si tej sowy. Po co j wyszyli? (Leonard Podhorski-Okow)

14

Porzuci mnie... Porzuci mnie, gdy penia bya, mj druh kochany. Trudna rada. artowa: Linoskoczko mia, jak zdoasz y do listopada? Odpowiedziaam mu jak bratu, bez scen zazdroci, bez maniery, lecz powetowa mi tej straty nie mog nowe paszcze cztery. Jakkolwiek liski wiat zabawy, straszniejsza moc tsknoty wszelkiej... Jak mj parasol chiski krwawy. Natarte kred pantofelki! Wesoo wkoo wywouje orkiestra. Umiech krasi usta. Lecz serce czuje, serce czuje, e pita loa bdzie pusta! (Leonard Podhorski-Okow)

15

Ze zbioru Raniec (1914)

16

y nauczyam si... y nauczyam si prosto i mdrze, patrze na niebo, modli si do Boga i dugo, dugo chodzi o wieczorze, by niepotrzebna ustpia trwoga. Kiedy w wwozie opuch dry na wietrze, dygoce jarzbina drobnym ciaem, ukadam wtedy swe wesoe wiersze o yciu ponnym - ponnym i wspaniaym. Do domu wracam. Lie moje donie puszysty kocur, sier przymilnie zjea. W tartaku za jeziorem zorz ponie ze wieych belek ustawiona wiea. Jedynie z rzadka rozdzierajc cisz, bocian na dachu wrzanie czy zapacze. - I zdaje si, e nawet nie usysz, jeeli ty do drzwi mych zakoaczesz. (Wiktor Woroszylski)

17

Ktry nigdy... Ktry nigdy w sw nie zwtpi drog, ktry wiato na pustyni ujrza za t zatracon, za ubog, pomdl si za moj yw dusz. W smutnej swej wdzicznoci zawstydzona, za to ci opowiem potem, jak mnie noc drczya zaczadzona i jak tchn poranek lodem. Wiem, niewiele w yciu drg schodziam, wci piewaam i czekaam, ale brata nie znienawidziam ani siostry nie zaprzedaam. A wic za c Bg mi kar zsya co dzie now i nieodwoaln? Czy te moe to Anio wskazywa wiato dla nas niedostrzegaln? (Andrzej Mandalian)

18

Kiedy wplota si... Kiedy wplota si w ciemny mj wos srebrnobiaa przdza u czoa tylko sowik, co straci gos, tak mk zrozumie zdoa. Jake czuy nata such i na wierzby w gazkach cienkich patrzy, cay zjeony, bez tchu, cudzej pieni chwytajc dwiki. A tak mao mino chwil, gdy topole cichay smage, i trujco szczliwy tryl dzwoni jeszcze w sowiczym gardle. (Wanda Grodzieska)

19

Przyszam, siostro... Przyszam, siostro, zastpi ci wczeniej przy tym stosie wysokim w lesie. Posiwiay twe wosy. A oczy za zmcia i smutek zmroczy. Nie rozumiesz ju piewu ptakw, nie dostrzegasz gwiazd na niebie ni znakw. Nikt ju twego bbenka nie syszy, a wiem dobrze, e boisz si ciszy. Przyszam, siostro, zastpi ci wczeniej przy tym stosie wysokim w lesie. Przysza, aby mnie tutaj pochowa. Gdzie twj rydel, gdzie twa opata? Tylko flet widz w twoim rku. I nie powiem tobie ni sowa, chocia al, e kiedy, przed laty, gos mj ju na zawsze zamilk w jku. Przebierz si w moj szat, nie przejmuj si moj trwog, niechaj wiatr ci wosy rozmiecie. Pachniesz, jak bez pachnie latem, a przysza trudn drog, aby blask ci tutaj rozwieci. I odesza sama od stosu ustpujc swe miejsce innej, sza niepewnie, jak lepa, boso,
20

po nieznanej, wskiej cieynie. I wci tylko jej si zdawao, e bbenek ma... widzi ognie... i e jest jak chorgiew biaa, i e jest jak wiato przewodnie. (Seweryn Pollak)

21

Wszetecznice z nas... Wszetecznice z nas i pijacy, niewesoo czas tu spdzamy. A na cianach kwiaty i ptaki tskni za obokami. Czarn fajk pocigasz smutnie, dziwnie dymek wije si nad ni. Dzi woyam najwsz sukni, aby smuklej wyglda i adniej. Okna s zabite na dobre: czy tam mrz, czy burza, czy sota? Twoje oczy s tak podobne do oczu ostronego kota. O, jak serce moje zamiera! Czyby ycie ze mnie ucieko? A t, ktra taczy teraz, niewtpliwie pochonie pieko. (Seweryn Pollak)

22

Z cyklu Popoch

23

Byo duszno... Byo duszno od wiate potopu, a oczy jego - jak blaski... Jenom zadraa. Ten oto zdoa mnie wreszcie ugaska. Schyli si. Wnet padnie sowo. Krew mi od twarzy odbiega. O, gdyby pyt grobow mio na yciu mym lega. (Leonard Podhorski-Okow)

24

Jak zwyczajna uprzejmo wymaga... Jak zwyczajna uprzejmo wymaga, podszed do mnie. Powoli. Z umiechem. Na wp czule, a na wp z powag dotkn rki gorcym oddechem. I wejrzeniem sfinksowych pomnikw jego oczy spojrzay bezdenne... Dziesi lat guchych westchnie i krzykw, wszystkie moje noce bezsenne w jedno ciche woyam to sowo i wyrzekam je, wida, daremno. Zostawie mnie sam. I znowu byo w duszy mej pusto i ciemno. (Leonard Podhorski-Okow)

25

Wieczorem Muzyka brzmiaa w tym ogrodzie boleci tak niewysowion. I morza ostry zapach wion od ostryg na pmisku w lodzie. Rzek: Jestem zawsze wierny tobie! i lekko dotkn mej sukienki. Jak te dotknicia jego rki s do uciskw niepodobne. Tak ptaki gaszcze si lub koty, tak patrzy si na woltyerki. I drwice wiec si iskierki pod rzs oson jasnozotych. A rozpaczliwych skrzypiec gosy dochodz poprzez dym rozwiany: Bogosawe szczliwe losy za pierwsze sam na sam z kochanym. (Seweryn Pollak)

26

Spacer O wierzch powozu zahaczyam pirem. W oczy spojrzaam mu - i serce drgno, przejte nagle jakim dziwnym blem, chocia nieszczcia przyczyn nie pojo. Pod stropem nieba i chmur skbionych wieczr aoci skuty cich. I niby tuszem nakrelony Buloski Lasek ze starych sztychw. Benzyny wo i bzu aromat, spokj, co czujn drga udrk... On znowu dotkn moich kolan prawie nieczu, obc rk. (Wanda Grodzieska)

27

...I nawet nikt nie wyszed... ...I nawet nikt nie wyszed z latarni mi naprzeciw. I weszam w domu cisz, gdy blady ksiyc wieci. Pod zielonawym kloszem, z umiechem wymuszonym rzek mi: Kopciuszku, prosz, czemu masz gos zmieniony? W kominie ganie pomie, wierszcz wierka smtne trele. Kto na pamitk po mnie wzi biay pantofelek. I trzy godziki poda, w bok odwracajc oczy. O, mie mi dowody, gdzie schowam was tej nocy? A sercu trudno wierzy: nie minie czasu wiele on wszystkim zacznie mierzy mj biay pantofelek. (Wanda Grodzieska)

28

Ty przyszede pocieszy mnie... Ty przyszede pocieszy mnie, miy, taki tkliwy i agodny taki... Unie si z poduszki nie mam siy, a na oknach wszdzie gste kraty. Ty mylae, e martw zastaniesz i przyniose wianuszek na czoo. Jak bolenie umiechem mnie ranisz, drwicy, dobrotliwy, niewesoy. Co mi teraz ta miertelna trwoga! Jeli ze mn pobdziesz cho troch, przebaczenie wymodl u Boga tobie i tym wszystkim, ktrych kochasz. (Seweryn Pollak)

29

Wyszam egna go... Wyszam egna go do przedpokoju. W zotym kurzu postaam chwil. Na dzwonnicy cerkiewki spokojnie, uroczycie dzwony dzwoniy. Porzucona!... Jakie mieszne sowo jakbym bya kwiatem albo chustk... Ale oczy patrz ju surowo w pociemniae, ogromne lustro. (Eugenia Siemaszkiewicz)

30

Tyle prb... Tyle prb zawsze ma ukochana, porzucona prb adnych nie miewa... Jak to dobrze, e dzisiaj od rana lekkim lodem mrz rzek odziewa. Oto wstpi - dopom mi, Chryste! na pokrowiec ten kruchy ogromnie, a ty moje przechowa chciej listy, by nas mogli rozsdzi potomni, By janiejszy i bardziej wspaniay blask otoczy w ich oczach tw posta. Czyli mog w biografii twej chway jakiekolwiek bd braki pozosta? Nazbyt sodkie doczesne napoje, nazbyt gste mione s sieci... Nieche kiedy z imieniem tem mojem w podrcznikach spotkaj si dzieci. I tak smutn opowie czytajc, niech umiechn si chytrze i zawo. Mnie mioci i szczcia nie dajc, nagrd w zamian cho gorzk t saw. (Leonard Podhorski-Okow)

31

Kwiaty i kada rzecz... Kwiaty i kada rzecz nieywa ma zapach w domu tym przyjemny. Stosami le ju warzywa na grzdach, pstrzc czarnoziem ciemny. Jeszcze przeciga wiew chodnawy z inspektw maty ju zabrane. A tam s stawy, takie stawy, gdzie rzsa niby zotem tkana. I chopczyk zwierzy mi ambaras, z przejciem wielkim szepczc sowa, e tam ogromny mieszka kara, a z nim ogromna karasiowa. (Jarosaw Iwaszkiewicz)

32

Dzionek kady... Dzionek kady w nowy sposb strwoon, zapach yta coraz bardziej wie, jeli ty do moich ng pooon, agodny mj - to le. Wilgi krzycz po szerokich klonach, a do nocy bdzie sycha ich gos; mio mi od oczu twych zielonych odpdza taniec os. Jake brzk ten dla nas jest pamitny: zadwiczay na drodze bbenki, posuchaje, aby nie by tak smtny, o wieczornym rozstaniu piosenki. (Jarosaw Iwaszkiewicz)

33

Ju dawno... Ju dawno, w dzie Agrypiny witej, chusteczk malinow skrad, milczy, a jak krl Dawid jest rad. Biae s ciany w celi przemarznitej, a jemu obcy cay wiat. Powiem, na celi wchodzc prg: M chustk odda by ju mg! (Na podstawie przekadu Jzefa Kramsztyka)

34

Rzek chopiec... Rzek chopiec: Jake to bolesne! Bardzo mi al chopca. Tak niedawno jeszcze snu marzenia wczesne i gorycz bya mu obca. Teraz wszystko pozna chopiec may, nie gorzej ni wy, starzy mdrale. Zamciy si i jakby wsze si stay renice tych oczu jak opale. Wiem, e z blem sobie nie poradzi, z blem pierwszej miosnej prby. Jake chciwie, bezradnie, gorco gadzi chodne mej rki przeguby. (Wacaw Denhoff-Czarnocki)

35

Wysokie stropy kociow... Wysokie stropy kociow janiejsze ni nieba sie, przebacz, chopaczku wesoy, em tobie przyniosa mier. Za re z placykw maych, za listw gupiutkich kwiat, za to, e, smutny i miay, z kochania smtnego blad. Mylaam - moe umylnie przekornym bye i miesznym, mylaam - ukocha jak inne nie mona sabe i grzeszne. Lecz wszystko byo na prno, gdy przyszy jesienne przeddnie, ledzie, nieczuy, do pna za mn uparcie i wszdzie. Jak gdyby zbiera oznaki mojego chodu. O, przebacz! Dlaczego przyj wicenia piounowego nieba? I mier do ci rce przedara. Powiedz, co byo dalej! Nie wiedziaam, e tak kruche gardo pod niebieskim konierzem si pali. Przebacz mi, sowi zduszone, chopaczku smuky, wesoy,
36

trudno mi dzisiaj do domu powraca z wysokich kociow. (Jerzy Liebert)

37

Zawsze cicha jest czuo... Zawsze cicha jest czuo prawdziwa, nic jej przed okiem nie skryje. Prno twoja rka troskliwa futrem otula m szyj. Prno o mioci wschodzcej mwisz mi pokornym westchnieniem. O, jak znam uparte, ponce, twe nigdy niesyte spojrzenie! (Jzef Kramsztyk)

38

Ja nie bd z tob pia wina... Ja nie bd z tob pia wina, bo ty chopak swawolny i zy. Wiem ja, e dla ciebie nie nowina pod ksiycem si caowa z byle kim. U nas za zawsze czas peen boych ask. Kada z nas rozkaz ma skrywa jasnych oczu blask. (Wanda Grodzieska)

39

Gdymy si po raz ostatni spotkali... Gdymy si po raz ostatni spotkali na bulwarze, dokd zwyklimy przychodzi, Newa grozia przyborem fali i miasto yo w obawie powodzi. Mwi o lecie, mwi take o tym, e by poetk - to absurd po prostu. Jake pamitam sobr biaozoty i twierdz Pietropawowsk! Bo i powietrze dziwne - jak dar boy cudowne, e odetchn nie miesz. I w chwili tej dane mi byo stworzy ostatni z wszystkich obkanych pieni. (Irena Piotrowska)

40

Do poety przyszam w gocie... Aleksandrowi Bokowi Do poety przyszam w gocie o dwunastej punkt. W niedziel. Pokj cichy jest, przestronny, a za oknem siwy mrz. W dali soce malinowe poprzez dymy si przedziera... Gospodarza milczcego jasny patrzy na mnie wzrok. A kto spojrza raz w te oczy, ten ich nigdy nie zapomni, wic bezpieczniej dla mnie bdzie nie spoglda w oczy te. Lecz rozmow zapamitam, mgy za oknem i niedziel, i dom szary i wysoki tu u morskich Newy bram. (Irena Tuwim)

41

Wglem na piersi... Wglem na piersi nakreli znak, by pewniej si zoy do strzau, by smutek mj - trzepoccy ptak w noc wrci opustosza. Miy! nie chybisz, starczy ci si i czeka niedugo ju trzeba, by smutek mj - ptak mj - w gr si wzbi, a potem zapiewa z drzewa. By kto, kto w cichy zaszy si kt, spojrzeniem dokoa zatoczy i rzek: Gos znajomy, a nie wiem skd... I zamilk. I spuci oczy. (Andrzej Mandalian)

42

Ze zbioru Biae ptaki (1917)

43

Zszarza na niebie bkit... Zszarza na niebie bkit emalii, wyraniej sycha pie okaryny. To przecie tylko piszczaka z gliny, czemu tak smutnym gosem si ali!... Kto jej spowiada si z mych przewinie i komu ona przebacza grzesznej! Lub moe gos ten dla mnie jedynie powtarza twoje ostatnie wiersze. (Irena Piotrowska)

44

O, jaki to by chodny dzie... O, jaki to by chodny dzie w cudownym miecie tym Piotrowym! Zachd leg ogniem purpurowym i z wolna zmierzchu gstnia cie. Niech wzgardzi oczu mych spojrzeniem, ktre proroctwa zawsze niosy. Wci bdzie wierszy owi brzmienie, modlitw moich ust wyniosych. (Seweryn Pollak)

45

Odpowied Hr. W. A. Komarowskiemu W kwietniowy dzie te sowa ciemne z jakich zjawiy si przywidze? Wiedziae - jeszcze yje we mnie w tydzie straszny, Wielki Tydzie. W mym suchu nie odebrzmia echem dzwon, co w lazurze brzmia podniebnym. Huczao siedem dni - to miechem spiowym, to znw kaniem srebrnym. A ja, bez sw, jak przed rozstaniem na zawsze, twarz zakrywszy rk, leaam i czekaam na ni, co jeszcze si nie zwaa mk. (Wiktor Woroszylski)

46

Masz odwag... Masz odwag przeglda si w Newie? Masz odwag stpa po mostach?... Mwi o mnie, e mam w oczach rozpacz od tej chwili, gdy wyniam ciebie. Wznieli skrzyda czarni anioowie. Jutro Sdu dzie Ostatecznego. Stao si. Ogniska malinowe niczym re zakwitaj na niegu. (Andrzej Mandalian)

47

Samotno Tylekro we mnie rzucano kamieniem, e teraz ciosu czekam ju bez trwogi. I nawet potrzask ma smuke zwieczenie, jest niby wiea pord wie wysokich. Wdziczno mam dla tych, co go zbudowali. Niech ich ominie smutek i cierpienie. Std wczeniej widz, gdy wit si zapali, tu wiec soca ostatnie promienie. Czsto do mego pokoju, opocc, wlatuj wichry przybye z pnocy i gob z rki dziobie mi pszenic. A nie skoczon przeze mnie stronic, pena spokoju nieziemskiego, lekko Muza dopisze swoj smag rk. (Eugenia Siemaszkiewicz)

48

Nie jestemy w lesie... Nie jestemy w lesie obydwoje i woanie twe w drwin si zmienia. Czemu nie przychodzisz, by ukoi niepokoje mego sumienia? Twoje ycie ju biegnie inaczej, inn on masz, inne troski. W suche oczy teraz mi patrzy petersburska niedobra wiosna. Wedle zasug - myl gorczk zmci; suchy kaszel, mier - to jej nagrody. A na Newie w oparze wilgoci ju ruszaj wiosenne lody. (Eugenia Siemaszkiewicz)

49

Anio, co zimowym rankiem... Anio, co zimowym rankiem zarczy nas w tajemnicy, nie odwraca pociemniaych oczu od beztroski naszej. Dlatego lubimy niebo, wiey wiatr i dnia przejrzysto, i gazie czerniejce za elaznym ogrodzeniem. Dlatego lubimy ciemne, wodami przernite miasto, lubimy nasze rozstania i godziny krtkich spotka. (Seweryn Pollak)

50

Z pamici twojej... Z pamici twojej tamten dzie wykrel, by wzrok twj pyta bezradnie zdumiony: gdzie ja widziaem takie bzy przy ciece i te jaskki, i drewniany domek? O, jake czsto wspomnienia twe zmci gwatowny smutek nienazwanych pragnie i bdziesz szuka po miastach drzemicych tamtej ulicy, ktrej nie ma w planie! Jeli za drzwiami czyj gos zaszeleci albo list jaki przypadkiem dostrzeesz, z dreniem pomylisz: To ona nareszcie przysza na pomoc mojej niewierze. (Irena Piotrowska)

51

W blaskach zachodu... W blaskach zachodu pok wiat, czule kwietniowy chd si skrada. Spnie si o tyle lat, a jednak jestem tobie rada. Sid bliej, usid przy mnie tu i umiechajc si oczami, na ten niebieski zeszyt spjrz dziecinny zeszyt mj z wierszami. Przebacz, e tonc w smutku zym, cieszy si socem nie umiaam. Przebacz i to, e w yciu mym innych za ciebie czsto braam. (Anatol Stern)

52

Czy dla nas wieo sw... Czy dla nas wieo sw, uczucie mode utraci - to nie tak, jak dla malarza - wzrok, lub dla aktora - gos, swobodny krok, albo dla piknej kobiety - urod? Ale nie prbuj dla siebie zachowa daru, co przez niebiosa ci zesany, bo sami wiemy - kady z nas skazany, aeby trwoni, a nie ciua sowa. Id sam i lepym wzrok przywracaj, iby mg pozna w cikie zwtpienia godziny twych uczniw nienawistne drwiny i obojtno ciby. (Seweryn Pollak)

53

Dlaczego mnie udzisz... Dlaczego mnie udzisz przemylnie kamieniem, to wiatrem, to ptakiem? Dlaczego twj umiech mi bynie gwatownym z nieba odblaskiem? Nie tykaj mnie, nie bd mi wrogiem, gdy wieszcze wzywaj mnie trudy... Pijany szamoce si ogie skro szare, botniste grudy. I Muza w podartej chustce tak smtnie zawodzi bez koca. W okrutnej, modzieczej tsknocie jej sia cudotworzca. (Anna Kamieska)

54

Krlewiczu, ty na prno... Krlewiczu, ty na prno inn by mnie widzie pragn. Moje usta tylko wr, nie cauj ju od dawna. Nie sd, e w malignie mrocznej albo przytoczona trosk nawouj i prorocz takie jest moje rzemioso. Ale umiem sprawi wicej, by si rzecz przedziwna staa i na wieki wemiesz serce tej, co twoje w lot zabraa. Sawy pragniesz - wic mnie spytaj, cho odpowied jest nieatwa. To matnia mrokiem okryta nie ma szczcia tam ni wiata. Odejd, wicej nie oczekuj, zapomnij o mnie za progiem. A ja, kochany, ten grzech twj wezm na siebie przed Bogiem. (Irena Piotrowska)

55

Nie tajemnice, nie cierpienia... Nie tajemnice, nie cierpienia i nie zrzdzenie Opatrznoci te spotkania sprawiay wraenie pojedynku mioci. Ju od rana w przeczuciu mki zanim przyszede jeszcze, odczuwaam w rkach ugitych lekko kujce dreszcze. I suchymi palcami miam rbek barwnej serwety. Ja ju chyba wtedy pojam, jak maa jest ta planeta. (Seweryn Pollak)

56

Jak biay kamie... Jak biay kamie w gbi studni ciemnej, tak we mnie jedno czai si wspomnienie. Nie walcz z nim i walczy by daremno, bo w nim i rado moja, i cierpienie. I chyba kady, kto mi spojrzy w oczy, wyczyta musi je z ich smutnej treci. I gbszym smutkiem twarz mu si zamroczy, ni gdyby sucha samej opowieci. W przedmioty ludzi niegdy przemieniano ze wiadomoci im pozostawion, by smutki cudze wieczn byy ran. Tak w me wspomnienie ciebie przemieniono. (Leonard Podhorski-Okow)

57

Posg w Carskim Siole N. W. Niedobrowi Opada ju klonowy li na staw abdzi wrd gstwiny. Pomau krwi nabiega ki dojrzewajcej jarzbiny. I pikna, a olepia nas, siedzi i patrzy w gb ogrodu, oparszy o pnocny gaz stopy skulone nie od chodu. Odwagi czuam coraz mniej przed pann opiewan w pieniach. Igray na ramionach jej promienie gasncego wrzenia. I jej wybaczy miaabym twych zakochanych ust pochway? Spjrz, jak si cieszy smutkiem swym, strojna w nagoci paszcz wspaniay. (Jerzy Litwiniuk)

58

Drzemic, znw ujrzaam... Drzemic, znw ujrzaam z bliska nasz ostatni gwiezdny raj, miasto czystych wodotryskw, zoty nasz Bachczyseraj. Tam, za rnobarwnym potem, u milczcej wody warg, wspominalimy z ochot dawny carskosielski park. Nagle - ora Katarzyny rozpoznalimy - to ty! Spadasz znw na dno doliny z pysznych i brzowych drzwi. Duej by w pamici uchu poegnalny dwicza piew, smaga jesie za pazuch niesie te licie z drzew. One stopnie schodw skryy, gdzie egnaam ci w w dzie, gdy w cesarstwo cieni, miy, odchodzie, sam jak cie. (Pawe Hertz)

59

Dwudziesty pierwszy. Noc... Dwudziesty pierwszy. Noc. Poniedziaek. Miasto zamglonych cieni. W mylach gnunych nawet nie postao, e bywa mio na ziemi. Ufnie, z lenistwa albo znudzenia, ycie swe przeywaj, dugiego boj si rozczenia, o sercu pieni piewaj. Lecz niektrym tajemnica si odsania, cisza mrozi ich naga... Ja zaznaam tego niespodzianie, jakbym w chorob zapada. (Artur Midzyrzecki)

60

Ze zbioru Dmuchawiec (1921)

61

Na szyi - drobnych rzd korali... Na szyi - drobnych rzd korali, w szerokiej mufce chowam rce, oczy bezwolnie bdz w dali, oczy, co nie zapacz wicej. Twarz moja zda si bardziej blada ni jedwab szala barwy wrzosu. Niemal do samych brwi opada niekarbowany pukiel wosw. To nie radosny pd popycha moje powolne, chwiejne kroki, rzekby: pod stop kadka licha, a nie posadzki czworoboki. Poblade usta urywanie dysz, na piersi dr niemiao kwiaty zerwane na spotkanie to, ktre odby si nie miao. (Gabriel Karski)

62

Ziemska sawa jak dym... Ziemska sawa jak dym, nie o to si modliam, wszystkim kochankom mym ja szczcie przynosiam. Jeden yje i dzi, w onie swej zakochany, a drugi zamieni si w spi na placu niegiem owianym. (Seweryn Pollak)

63

Obudzi si o witaniu... Obudzi si o witaniu, bo za gardo rado chwyta, przez okno kajuty patrze na zieleniejce fale lub w dzie chmurny na pokadzie, otulona w mikkie futro, sucha, jak maszyna huczy, i nie myle ju o niczym, lecz spotkanie przeczuwajc z tym, co moj sta si gwiazd, od wiatru i bryzgw sonych z kad chwil modnie, modnie. (Seweryn Pollak)

64

Syszaam gos... Gdy w samobjczym udrczeniu nard niemiecki czeka goci, bizantynizmu srogi geniusz opuszcza ju rosyjski Koci. Syszaam gos. Przyzywa kuszc, przemawia do mnie: Chode, prdzej, porzu grzesznego kraju gusz, na zawsze porzu Rosji ndz. Ja z twoich doni krew odmyj, uwolni serce twe od wstydu, nowym imieniem ja pokryj ciar poraek i bl krzywdy. Lecz obojtna i surowa, rkami zasoniam uszy, aeby te niegodne sowa cierpicej nie skalay duszy. (Seweryn Pollak)

65

Kukueczko, powiedz, prosz... Kukueczko, powiedz, prosz, ile bd ya lat... Drgny tylko czubki sosen, ty promie w traw spad. Dwik nie rozleg si w powietrzu, a ju wraca czas. Dotkn czoa wiey wietrzyk. Milczy chodny las. (Mieczysawa Buczkwna)

66

Czym gorsze to stulecie... Czym gorsze to stulecie od poprzednich? Moe tym, e w oparach smutkw, niebezpieczestw o najczarniejsz otaro si zgorzel, lecz nie zdoao jej uleczy. Jeszcze si na zachodzie ziemskie soce pali i dachy miast w jego promieniach wiec, a tu ju biaa domy krzyem znaczy w dali i kruki obwouje, i kruki ju lec. (Seweryn Pollak)

67

Ze zbioru Anno Domini (1922)

68

Wszystko zrabowane... Wszystko zrabowane, zaprzedane, skrzydo czarnej mierci powiao, wszystko godn tsknot zerane wic dlaczego tak nam pojaniao? W dzie powiewy wiej winiowe z niezwykego lasu pod miastem, noc gwiazdozbiory byszcz nowe w gbi niebios lipcowych, jasnych. I ta dziwno si zblia do domw, cho s ndzne i rozwalone to nie znane nikomu, nikomu, lecz od dawna przez nas upragnione. (Seweryn Pollak)

69

O ycie szare... O ycie szare, dni bez jutra! Gdy zdrad w sowach twych odkrywam, mioci, ktrej wci ubywa, wschodzi nade mn gwiazda smutna. Uchodzi tak niepostrzeenie, jak obcy mija si bez sowa. Lecz znowu noc. I znw caowa ciao, gdy zwily je znuenie. Nigdy nie byam tobie mi, ty mi si sprzykrzy. Trwa udrka. T mio jak zbrodniark nka zo, co do dna j przepenio. Milczysz jak brat, gniew ci oniemia, lecz jeli si spotkamy wzrokiem kln si na niebo: w mgnieniu oka granit stopnieje od pomienia. (Jzef Waczkw)

70

Niech znowu zagrzmi... Niech znowu zagrzmi organowe tony, niczym wiosenne pierwsze burze. Spojrz zza plecw twojej narzeczonej i oczy lekko przymru. egnaj mi, egnaj, bd bardzo szczliwy, twe lubowanie zwrc ci bez alu, lecz strze si, nie mw przyjacice tkliwej o mej malignie ju niepowtarzalnej. Bowiem przeszyje was piekcym jadem, mioci waszej zada cios bolesny, a ja panowa bd znw nad sadem, gdzie sycha krzyki muz i traw szelesty. (Wodzimierz Sobodnik)

71

Strach, w ciemnociach... Strach, w ciemnociach przetrzsajc rzeczy, nikym blaskiem po siekierze wodzi. Tu za cian sycha stuk zowieszczy co tam, szczury, widmo czy zodziej? To si w dusznej kuchni pluska wod, to w pododze klepki liczy rozeschnite, z hebanow, poyskliw brod za okienkiem na strychu przemknie I zacicha, zy i zrczny niesychanie, ukry gdzie zapaki, wiec zdmuchn. Jubym raczej wolaa byskanie wymierzonej w pier moj lufy. Jubym raczej na zielonym placu na szafocie nie ohelbowanym przy okrzykach i jkach rozpaczy krwi czerwon spyna z ran mych. Gadki krzyyk na sercu mym kad: Boe, przywr mi spokj jedynie. Mdlco sodki zapach rozkadu od chodnego przecierada pynie. (Seweryn Pollak)

72

elazne ogrodzenie... elazne ogrodzenie, sosnowe, twarde oe. Jak dobrze, e ju zazdro udrcza mnie nie moe. Z szlochaniem i aob ciel mi pociel dzi; a teraz - Pan Bg z tob, gdzie chcesz, swobodna, id! Ju uszu twych nie rani obdne narzekania, i nikt nie bdzie pali ju wiecy do zarania. Nareszcie na nas schodzi spokj niewinnych dni... Ty paczesz - jam niegodzien ni jednej twojej zy. (Wanda Grodzieska)

73

Ju na biaym progu raju... Ju na biaym progu raju krzykn: Czekam, przybd prdzej!, przykaza mi umierajc w miosierdziu y i w ndzy. I gdy przejrzycieje niebo, widzi, w skrzyda bijc zote, jak si dziel skrk chleba z tymi, co mnie prosz o to. A gdy chmury jak po bitwie pyn we krwi, purpurowe, moje syszy on modlitwy i mioci mojej sowa. (Seweryn Pollak)

74

Oszczerstwo I wszdy byo mi oszczerstwo towarzyszem. Jak skrada si, przez sen syszaam i wci sysz, gdy w martwym miecie pod nieubaganym niebem bdzc rozgldam si za dachem i za chlebem. I w kadym oku wieci jego odblask to strach niewinny, to znw zdrada poda. Nie boj si. Niech rkawic rzuc now odpowied znajd godn i surow. Lecz przewiduj ju w dzie nieunikniony stygnca moja pier nie westchnie spod ikony, a przyjaciele, co zgromadz si witaniem, zakc sodki sen zbyt gonym swym szlochaniem. I wtedy, nie poznane, ono wtargnie, z ustami, ktre czczo nieukojonych pragnie, krzywd niezaznanych pami budzc we krwi, zmusza, by wploty gos w aobne rekwiem. I majaczenie uprzykrzone kady pojmie, by ssiad oczu na ssiada nie mia podnie, by nad straszliw pustk mego ciaa wrd mgie porannych dusza ma leciaa, po raz ostatni bezsilnoci ziemsk ponc i dzikim alem za planet opuszczon. (Wiktor Woroszylski)

75

Spakana jesie... Spakana jesie, niby wdowa w swych czarnych szatach serca mroczy... Odpominajc ma sowa, ka nie przestaje w dzie i w nocy. I bdzie tak, a nieg najbielszy zlituje si nad smtn, osowia... O, zapomnienie blu, zapomnienie szczcia powici za to ycie - jeszcze mao. (Seweryn Pollak)

76

Nie z tymi... Nie z tymi, co, maego ducha, rozdartej ziemi swej odeszli nie z tymi jestem! Nie usucham ich pochlebstw - i nie oddam pieni. Tak - al mi zbiega i wdrowca niczym chorego, niczym winia: piounem wzejdzie gleba obca, w gardle askawy chleb uwinie. Lecz tu, w czadzcym tyglu losw, mymy, modoci trwonic resztk, od piersi swej adnego z ciosw nie odwrcili butnym gestem. Wic wiemy, e cho nieagodna, uzna historia w dniu wyroku: nie ma dumniejszych, prostszych od nas ludzi, o bardziej suchym oku. (Wiktor Woroszylski)

77

Oto wieje wiatr abdzi... Oto wieje wiatr abdzi, niebo we krwi i w sinoci. Wkrtce ju rocznica bdzie pierwszych dni twojej mioci. Ty rozwiae moje czary, lata niby woda zbiegy. Dlaczego nie jeste stary, ale dawny, nieodlegy? Czuy gos dwiczniejszy nawet, tylko czasu skrzydo wrone ocienio nien saw czoo twoje niezmcone. (Seweryn Pollak)

78

Wzniosa kopu wysok... Wzniosa kopu wysok nierzeczywista jesie, kopuy tej nie przesania rozkazano obokom. I dziwili si ludzie: ju prawie koczy si wrzesie gdzie podziay si zimne i ddyste dni tego roku? Staa si szmaragdow woda zmconych kanaw. Jak re, ale mocniej, zapachniay pokrzywy. Byo duszno od zrz, purpurowych, diabelskich, wspaniaych, zawsze, do koca dni naszych, w pamici zostan nam ywej. Soce byo jak wdz, co w miasto buntu wnis agiew, tak si wiosenna jesie garna do niego zakniona, e zdao si - wnet zalni przejrzysty przebinieg w trawie... Wtedy wanie, spokojny, podszede do drzwi mego domu. (Seweryn Pollak)

79

Michol A Michol, crka druga Saulowa, miowaa Dawida... I rzek Saul: Dam j za, e mu bdzie na upad... Pierwsze ksigi Krlewskie, XVIII, 20-21 I otrok gra dugo dla krla-szaleca, i noc bezlitosn rozprasza, i zorz zwycisk swym graniem przynca, i strachu widziada przygasza. I krl do askawie powiada: Modzianie, w twej piersi ma ogie cudowny mieszkanie, za lek taki dam ci koron, krlestwo i crk za on. A crka krlewska spoglda na piewc, zbyteczna korona jej, pie te nie chce i w duszy jej rozpacz bez granic, bo Michol Dawida ma za nic. Jest bledsza od martwych i usta zaciska, zielone renice tchn szaem i dzwoni manele, i szata jej byska za kadym jej ruchem wspaniaym. Jak Lilit-pramacierz, jak sen, jak marzenie, nie z woli swej Michol odrzecze z westchnieniem: Na pewno mi z jadem dawali napoje i duch mj z ciemnoci si sprzga, to bezwstyd jest mj, ponienie to moje ten pastuch, rozbjnik, wczga! Ach, czemu jest tylu tu dworzan nadobnych, a nikt do Dawida z nich nie jest podobny, a soca promienie, a gwiazd nocne lnienie, a dreszcz ten tajemny i chodny... (Wodzimierz Sobodnik)
80

Ze zbioru Trzcina (1924-1945)

81

Muza Gdy pn noc na jej przyjcie czekam, znika wiat cay, bo i c mi po nim? Niczym jest modo i wolno, i mka wobec pieszcej z fujareczk w doni. I oto wchodzi. Biay caun na niej. Ju go odrzuca, wzrokiem mnie przeszya. Pytam: Dantemu strony Pieka, Pani, ty dyktowaa? Rzecze: To ja byam. (Anatol Stern)

82

Tu, gdzie Puszkin... Tu, gdzie Puszkin wygnanie rozpocz, gdzie Lermontow zakoczy wygnanie, pachn cieki grskimi trawami, i raz tylko ukaza si oczom nad jeziorem, w cieniu topl starych, w przedwieczornej, surowej godzinie bysk renicy otwartej: sta przy mnie niemiertelny kochanek Tamary. (Artur Midzyrzecki)

83

Zaklinanie Przez wyniose wrota, zaochtaskie bota, drog nieschodzon, k nieskoszon, przez zapory nocne, dzwony wielkanocne, nie dany mi, nie wzywany, na wieczerz do mnie przychod. (Joanna Pollakwna)

84

Jedni wci patrz... Jedni wci patrz w pieszczotliwe oczy, a inni pij do porannej pory. Z nieokieznanym sumieniem wrd nocy ja do witania wiod rozhowory. I mwi: Id z cikim twym brzemieniem, niosc je wiele dugich lat na ziemi. Lecz dla sumienia czas ju nie istnieje, lecz dla sumienia nie ma ju przestrzeni! I znowu czarny w zapustny wieczr, powolny konia bieg i park zowrbny, i wiatr wesoy, jakby szczcie przeczu, ktry spad na mnie z niebiaskiego wzgrza. Nade mn wznosi si dwurogi wiadek, spokojny... O tam, tam mnie wiedzie droga zamierzchym, dawno mi znajomym sadem, tam, gdzie abdzie i gdzie martwa woda. (Wodzimierz Sobodnik)

85

Borys Pasternak On, co si sam porwna z okiem konia, patrzy z ukosa, widzi i poznaje, i oto ju jak diament roztopiony kaue byszcz, ld drczc si taje. W liliowej mgle zasny ju podwrza, platformy, belki, oboki i licie, gwizd parowozu, chrzst skrki arbuza, niemiaa do w pachncej rkawiczce. Co dzwoni, zgrzyta, a przypywem chlunie, i nagle cicha - to on idzie z lkiem, e sposzy przedzierajc si przez chruniak przestworza czujny sen niebacznym dwikiem. To on, co w pustych kosach liczy ziarna, to on, co uporczywie do surowej darialskiej skay, przekltej i czarnej, z jakiego tam pogrzebu wraca znowu. I znw moskiewskie znuenie go pali. W pobliu swego domu kto zabdzi? Dzwoni miertelne dzwoneczki w oddali, gdzie nieg po pas i wszystko ju si koczy... Za to, e dym porwna z Laokoonem, opiewa gszcze ostw na cmentarzach, za to, e wiat wypeni i rozdzwoni strofami, w ktre nowa dal si wdraa Wieczne dziecistwo otrzyma w nagrodzie, t szczodrobliwo i przezierczo planet,
86

aby po ziemi jak po wasnej chodzi. A on wasnoci t dzieli si z nami. (Seweryn Pollak)

87

Worone O. M. I miasto cae ju zlodowaciao. Niby pod szkem s drzewa, mury, nieg. Ja po krysztaach przechodz niemiao. Wzorzystych sanek trwa niepewny bieg. A ponad Piotrem woroneskim - wrony, topole, nieba strop jasnozielony, rozmyty, w pyle sonecznych promieni, i Kulikow bitw wiej skony potnej i zwyciskiej ziemi. Topole, niby toastowe czasze, zaraz nad nami zadzwoni dononiej, jak gdyby piy za radoci nasze na weselisku dla tysica goci. Ale w pokoju poety wygnaca lk z Muz dyuruj po kolei, i noc zapada, co nie zna ani witu, ni nadziei. (Seweryn Pollak)

88

Dante Il mio bel San Giovanni. Inferno. Dante Nawet i po mierci nie powrci do prastarej, bliskiej mu Florencji. Gdy odchodzi, ani si obrci, jemu piewam pie t najgorcej. Noc, pochodnia i ostatni ucisk, dzikie wycie losu brzmi za progiem. Z gbi pieka na ni kltw rzuci i pamita o niej w raju bogim. Ale bosy, w koszuli pokutnej, z zapalon wiec ju nie przeszed po Florencji, niskiej i okrutnej, upragnionej, wiaroomnej, butnej... (Wodzimierz Sobodnik)

89

T ostatni ju rocznic... T ostatni ju rocznic wituj zrozum, dzisiaj tak samo jak dawniej w nasz pierwsz zim - t z diamentw niena noc si powtarza dokadnie. Para spod cesarskich stajni wali i pogra si Mojka w ciemno, ksiyc - jak umylnie - si nie pali, i nie pojm - dokd idziemy. rd grobowcw wnuka i dziadka ogrd si zabka nastroszony. Wypynwszy w wiziennych majakach pogrzebowo latarnie pon. Grone lody na Marsowym Polu, a Lebiaa w krysztaach dokoa... Jak z moj porwna mam dol, jeli w sercu i strach, i wesoo. I trzepoce jak ptasie powisty gos twj ponad moim ramieniem. Niespodzianym ogrzany promieniem, tak si ciepo srebrzy proch nieysty. (Seweryn Pollak)

90

Kiedy czowiek umiera... Kiedy czowiek umiera, zmieniaj si jego portrety. Inaczej patrz oczy, a wargi umiechaj si innym umiechem. Spostrzegam to, powrciwszy z pogrzebu pewnego poety. I odtd sprawdzaam czsto, i potwierdzi si mj domys. (Anna Kamieska)

91

Zerwanie 1 Nie tygodnie, nie miesice - lata cae rozstawalimy si. I oto na koniec wieym chodkiem wolnoci powiao, siwy wianek ubieli skronie. Nie ma zdrad ju, nieporozumie, i nie suchasz co dzie do rana, jak si sczy dowodw strumie o susznoci mej niezrwnanej. 2 I tak, jak bywa zawsze w dniach rozstania, widmo dni pierwszych zapukao ciche. Pod wichrem szczcia wierzba rozpakana wdara si siwym gazi przepychem. I nam, zgorzkniaym, szalonym, wyniosym, z wzrokiem utkwionym z pomieszania w ziemi, zapiewa o tym ptak szczliwym gosem, jak niegdy kochalimy si wzajemnie... (Wanda Grodzieska)

92

Ze zbioru Sidma ksiga (1946-1959) Z cyklu Tajemnice rzemiosa

93

2. Bo i na c mi te ody... Bo i na c mi te ody odwieczne i czar elegii, ktry rzewno budzi. Trzeba, by wiersze byy niedorzeczne nie tak, jak u ludzi. Gdyby si kiedy kto chcia zaciekawi, z jakiego miecia czasem wiersz wyrasta, niby pod potem opuch czy dmuchawiec zoccy si w chwastach. Gniewny krzyk skdsi, trocin zapach czysty, ple tajemnicza na cianie pokoju... I wiersz ju dwiczy, czuy, zadzierzysty, ku waszej radoci i mojej. (Anatol Stern)

94

4. Poeta Pomylisz, c to za robota, to atwe ycie skd si wzio? Podsucha gdzie muzyczny motyw i artem wyda za swe dzieo. I czyje tam wesoe scherzo uoy w wierszyk zaniedbany, przysiga, e tak biedne serce pacze wpltane w lnice any. A potem lasu podsuchiwa i sosen, co z pozoru nieme, dopki mga opada siwa pnie okrywajc a do ziemi. cigam i z prawa, cigam z lewa, i nawet mnie to nie kopocze, co z ycia, ktre chytrze piewa i wszystko z milczcej nocy. (Jarosaw Iwaszkiewicz)

95

6. Ostatni wiersz Jeden... Jeden jak sposzony jest grom, wraz z tchnieniem ycia si wdziera w twj dom mieje si, olepia ci blaskiem i kry, i bije oklaski. Pnoc drugi przychodzi na wiat sama ju nie wiem, jak do mnie si wkrad. I z lustra pustego spoglda, i mamroce co, i osdza. S take inne: co wzbiera za dnia i nagle szepce: to ja czy nie ja? I pynie po biaym papierze jak rdo w wwozie wrd jeyn. S rwnie takie: z tajemnic, z ich wnk ni dwik, ni kolor, ni kolor, ni dwik te wij si, iskrz, zmieniaj i ywcem si uj nie daj. Lecz ten!... Po kropli ci wyssa tw krew, jak kto, kto rzuci, zdobywszy ci wpierw, i nie powiedziawszy ni sowa, w milczenie si zmieni od nowa. To byo, jakby kto ycie mi skrad odszed, zatarszy za sob swj lad, ku drodze, co w dal si otwiera, a ja... Ja bez niego umieram. (Anatol Stern)

96

7. Epigramat Czy moga Bicze tworzy tak jak Dant surowy, lub Laura sawi mio w przypywie natchnienia? To ja kobiety nauczyam mowy, lecz, Boe, jak je zmusi do milczenia? (Seweryn Pollak)

97

8. O wierszach Wodzimierzowi Narbutowi To s sadze wiec skrzywionych, bezsennoci wytoczyny, to jest z setek biaych dzwonnic pierwszy ranny dzwon dzikczynny... To parapet jest wygrzany pod ksiycem czernihowskim, to s pszczoy, to dziewanny, to kurz, mrok i upa nocny. (Seweryn Pollak)

98

9. O, jak cierpkie... O, jak cierpkie jest tchnienie godzika, ktry przyni mi si w owym wiecie, tam, gdzie wiod swj pls Eurydyki, gdzie byk pynie z Europ na grzbiecie; gdzie nad New, nad New, nad New naszych cieni niewakich trwa pocig i gdzie fala o brzeg bije z piewem to przepustka twoja do wiecznoci. (Anatol Stern)

99

10. Tak wiele rzeczy... Tak wiele rzeczy jeszcze dy, aby w mym piewie doj do gosu: to, co bezsowne, gromem ciy albo we mgle podziemny kamie dry. Lub dymem wzbija si ze stosu. Jeszcze rachunki mam do wyjanienia z pomieniem, z wiatrem, z wod, z czasu wadz... Dlatego wanie gwatowne upienia nagle mi takie otworz podsienia i za jutrzenn gwiazd mnie prowadz. (Anna Kamieska)

100

Nasze wite poezji rzemioso... Nasze wite poezji rzemioso istniao przed epokami czterema... Ono i w mroku wiatu blask przynioso, lecz jeszcze aden nie mwi poemat, e mdroci nie ma, staroci nie ma, a moe i mierci nie ma. (Anna Kamieska)

101

Nauczyciel Pamici Innocentego Annienskiego Ktrego swym nauczycielem mieni, przeszed jak cie i nie zostawi cienia, cay jad wchon i cae odurzenie, a czeka sawy, nie doczeka sawy, kto przeczuwaniem by, jak zwiastun si pojawi, z wszystkim wspczu, wszystkich natchn mk zadawi si... (Joanna Pollakwna)

102

Z cyklu W roku czterdziestym

103

2. Mieszkacom Londynu Dwudziest czwart sztuk Szekspira nieczu rk pisze wiek, nam w czasach grozy, w aobnych kirach, raczej Hamleta czyta lub Lira, gdzie oowianej rzeki brzeg; raczej z pochodni, z psalmem Juliett ukada w grobu wilgotny i, raczej zaglda w okna Makbeta, drc, e najemny zbir z nami by byleby nie t, nie t, nie t, tej sztuki czyta nie mamy si! (Pawe Hertz)

104

5. Ale uprzedzam o tym was... Ale uprzedzam o tym was, e yj ten ostatni raz. Ni jaskk, ni trzcin pkiem, ni gwiazd, ni klonem modym, ni strumieniem srebrnej wody, ani dzwonw jasnym dwikiem nie bd zatrwaa ludzi, nie odwiedz ju snw cudzych moim nieskoczonym jkiem. (Wanda Grodzieska)

105

Pierwszy pocisk armatni w Leningradzie W zgiekliwej cibie w biay dzie od razu jakie zmiany: bo to nie byo adne z brzmie wsi czy te miastu znanych. Podobne zdao si bliniaczo do grzmotw, ktre gdzie koacz, lecz od nich wilgo wionie i chmur wysokich wiey dreszcz, gdy upa ma wesoy deszcz na czekajce bonie. A to - piekieln tchno susz, nie sposb byo wasnym uszom uwierzy, poj, czemu w dwik rozszerza si i rs, i obojtnie nis zagad dziecku memu. (Jerzy Litwiniuk)

106

Ptaki mierci... Ptaki mierci zawisy w zenicie. Leningradowi na pomoc kto idzie? Nie krzyczcie wok - on jeszcze dyszy, jeszcze on yje i wszystko syszy: Jak na batyckim wilgotnym dnie synowie jego jcz we nie, Jak z wntrza jego woanie: Chleba! A do sidmego dociera nieba... Lecz kamie lito odrzuca precz. Ze wszystkich okien patrzy - mier. (Anna Jdrychowska)

107

Nox (Posg Noc w ogrodzie letnim) Nocy mia! W gwiezdnej mantyli, w rku bezsenna sowa, aobny mak. Crko mia! Mymy ci ziemi okryli, mymy chronili ci tak! Puste teraz dionizowe czasze, z zachodzi mioci wzrok. Tylko sycha nad miastem naszem strasznych sistr twoich krok. (Pawe Hertz)

108

A wy, o przyjaciele... A wy, o przyjaciele z poboru ostatniego, by pami wasz czci, mnie yciem darzy czas. Nie chc zastygn tu w ksztat drzewa paczcego, lecz krzykn prosto w wiat imiona wszystkich was. Ach, c tam imion dwik! - Zamykam msza w okadce, i wszyscy - klka tu, w purpury blasku! Tak! Rzdami, rwno, w krok, wychodz leningradcy z ywymi martwi. Nie! Dla chway - martwych brak. (Leonard Podhorski-Okow)

109

Modo To moje mode rce umow t podpisay pord kioskw z kwiatami, rd gramofonu skrzypienia, pod pijanym wejrzeniem gazowych latarni ulicznych. A byam od stulecia starsza o dziesi lat. A na zachodzie leaa biaa aoba czeremchy, co osypaa si drobnym, pachncym, suchym deszczem... A chmury przewiecay krwaw cuszimsk pian, i pynnie toczyy si landa dzisiejszych nieboszczykw. A nam by wczesny wieczr wyda si maskarad, zdaby si karnawaem, feeri grand-gala. Z tamtego domu ni drzazgi, wycita tamta aleja, dawno spoczy w muzeum kapelusze, trzewiczki. Kto wie, jak puste jest niebo na miejscu zwalonej wiey. Kto wie, jak cicho jest w domu, gdzie nie powrci syn. Ty ze mn wci - jak sumienie,
110

wci ze mn - niby powietrze. Czemu mnie cigle oskarasz? Znam przecie wiadkw twych: kopu stacji w Pawowsku muzyk rozarzon i biaogrzywy wodospad przy Boboowskim paacu. (Seweryn Pollak)

111

Pod Koomn ...Tu, gdzie na wysokich czterech apach dwiczne ciany i od dzwonw sznur, gdzie krluje w polu mity zapach, maki w kranych paraduj czapach i moskiewskiej rzeki pynie nurt wszystko tu z pakw, gontw, dyli... Piach w klepsydrze cedzi kadej chwili pen warto. Na ogrodu mrok, co od wszystkich parkw, puszcz dziewiczych bardziej jest przepastny, tajemniczy, stare soce, ktre dobrze yczy, spoza siwych chmur kieruje wzrok... (Jerzy Litwiniuk)

112

Pitym aktem dramatu... Pitym aktem dramatu wieje jesienny wiatr. A w parku kady klomb wieym wydaje si grobem. Czysta ofiara speniona, ju sta si nic nie moe. Czemu wic zwlekam, jak gdyby wkrtce mia zdarzy si cud? Tak cik dk w przystani sabnc rk na dugo mona zatrzyma egnajc tego, kto zosta na brzegu. (Anna Jdrychowska)

113

Druga rocznica O, nie, nie wypakaam ich, one wezbray we mnie same i wszystko mija przed oczami ju bez nich dawno, wci bez nich. Bez nich zadrcza mnie i dusi cierpienia i rozki bl... Przenika w krew i pali, suszy ich spalajca wszystko sl. Roi si mi: w czterdziestym czwartym, czy to nie w czerwca pierwszy dzie jak na jedwabiu wp przetartym zjawi si twj mczeski cie. Jeszcze na wszystkim pozostao znami niedawnych burz i klsk, i ja swe miasto te ujrzaam przez tcz mych ostatnich ez. (Bogdan Ostromcki)

114

Napis na portrecie Dzieci mglistej peni ksiyca, biay marmur w pomroce alei, niewinitko zgubne, tanecznica, najdoskonalsza z kamei. Niebo za tak mci si, Dyngis po ni wyprawi posa i taka na krwawej misie gow Chrzciciela niosa. (Jerzy Litwiniuk)

115

Z cyklu Kwitncy gg

116

5. Druga piosenka Sw nie powiedzianych wicej nie powtrz. Na pamitk niespotkania posadz dzik r. Jak wiecio i piewao to nasze spotkanie. Ju powrci nie zechciaam nigdzie, nigdy, za nic. Gorzk byo mi osod szczcie niepowinne, rozmawiaam z kim nie wolno, rozmawiaam z innym. Kochankw namitno zmusi da odpowiedzi, my za, miy - tylko dusze na wiata krawdzi. (Anna Jdrychowska)

117

8. Ty wymylie mnie... Ty wymylie mnie. Takiej nie ma na wiecie. Takiej na wiecie by nie moe. I nie licz na lekarza, nie zawierz poecie cie widma bdzie ciebie dniem i noc trwoy. Spotkalimy si w owym roku niepojtym, gdy wiat ju traci wszystkie siy, wszystko byo w aobie i pene zamtu, wiee byy tylko mogiy. Wa newski bez latarni czarn smo spywa, noc gucha dookoa jak mur si wznosia... Wtedy to wanie gos mj ciebie przywoywa! Sama nie rozumiaam jeszcze, co robiam. Wtedy przyszede do mnie jak gwiazd wiedziony, po jesieni tragicznej idc za mym ladem do tego ju na zawsze bezludnego domu, skd spopielae wiersze uleciay stadem. (Seweryn Pollak)

118

10. Niech kto tam zaznaje... Jesieni, przyjaciko, ty znw ze mn! In. Annienski Niech kto tam zaznaje poudnia urokw, rajskiego ogrodu uniesie, ja na przyjacik obraam w tym roku tu, gdzie tak pnocnie jest, jesie. Jak w cudzym domostwie wynionym tu mieszkam, gdzie moe ju jestem nieywa, gdzie co nieznanego w znueniu przed zmierzchem gb luster zazdronie ukrywa. Przechodz wrd czarnych skarlaych choinek, tam wiej jak wiatr wrzosowiska. I odprysk miesica, zmtniay i siny, jak n wyszczerbiony poyska. I o niespotkaniu si z tob cie wspomnie jak szczcia ostatek tu nios tak lekki i czysty, i chodny ju pomie mojego zwycistwa nad losem. (Jzef Waczkw)

119

Nigdy wicej na mj gos... M. P. (Mikoajowi Puninowi) Nigdy wicej na mj gos nie odpowie serce pene szczcia i cierpienia. Wszystko skoczone. I lec me sowa w pust noc, gdzie ciebie ju nie ma. (Artur Midzyrzecki)

120

Prawie do albumu Usyszysz grzmot i znw pomylisz o mnie, przypomnisz sobie: ona chciaa burzy. Brzeg nieba blaskiem twardym si wysmuy, a serce tak jak wtedy stanie w ogniu. W Moskwie nadejdzie w surowy dzie, kiedy ju miasto porzuc na wieki i dc w zenit tskniony, daleki, swj midzy wami pozostawi cie. (Anna Jdrychowska)

121

Elegie Pnocy Wszystko pamici twej na pastw Puszkin

122

Pierwsza Prehistoria Mieszkam teraz gdzie indziej... Puszkin Rosja Dostojewskiego. Dysk ksiyca dzwonnica przesonia do poowy. W szynkowniach tumy. Kusem mkn doroki, czteropitrowe rosn kamienice przy cerkwi Objawienia, na Grochowej. Wszdzie szyldy wekslarzy, szkoy taca, a obok Henriette, Basile, Andre i okazae trumny: Miow-starszy. A zreszt miasto mao si zmienio. Nie tylko ja, ale i inni rwnie zauwayli, e czasem potrafi wyglda jak wyblaka litografia, nie pierwszorzdna, ale przyzwoita, z siedemdziesitych, zdaje mi si, lat. Szczeglnie zim, na krtko przed witem, albo o zmierzchu, bo wtedy za bram ciemnieje prosty i sztywny Litiejny, jeszcze nie pohabiony modernizmem, a naprzeciwko mieszkaj: Niekrasow, Satykow-Szczedrin... Obaj ju dostali tablice memorialne. Z jakim lkiem patrzyliby dzi na nie. Id dalej. A w Starej Russie wspaniae rynsztoki, w ogrdkach na wp zmurszae altany, i szyby w oknach czarne jak przerble i zda si, e tam co si przydarzyo, e lepiej nie zaglda, idmy dalej. Nie z kadym miejscem mona si dogada,
123

aeby sw odkryo tajemnic (a w Optinej ju by mi nie sdzone...) Spdnice szeleszczce, pledy w krat, lustra oprawne w orzechowe ramy, urod Kareniny zaskoczone, a w wskich korytarzach te obicia, ktre tak podziwialimy w dziecistwie, tym samym pluszem wycieane krzesa... Wszystko jest byle jak zbieranin... Dziwni ojcowie i dzieci. Majtki pozastawiane. W Badenie - ruletka. Kobieta z przezroczystymi oczami (tak bardzo bkitnymi, e natychmiast morze si przypomina na ich widok!), o wymylnym imieniu, z bia doni, obdarzona dobroci, ktr w spadku podobno od niej, jak mwi, przejam zbdne dziedzictwo w mym okrutnym yciu... Kraj cay w dreszczach, a katornik z Omska wszystko zrozumia i wszystko przekreli. Oto za chwil on wszystko przemiesza i sam ponad chaosem przedstworzenia uniesie si jak duch. Ju bije pnoc. Piro wci skrzypi, a wiele z tych stronic na wskro przesiko Siemionowskim placem. W takich to czasach przyszo nam si zrodzi i nieomylnie odmierzywszy czas, by nie pomin niczego z widowisk dziwnych, poegnalimy si z niebytem. (Seweryn Pollak)
124

Druga Wic to jest wanie w jesienny pejza, ktrego tak si baam cae ycie: niebo - jak gdyby gorejca otcha, odgosy miasta - jak z tamtego wiata docierajce i obce na wieki. Jak gdyby wszystko to, z czym w gbi duszy walczyam cae ycie, obdarzone odrbnym yciem, wcielio si naraz w te lepe mury i w ten czarny ogrd... Wanie w tej chwili za mymi plecami mj dawny dom jeszcze mnie przymruonym i bardzo nieyczliwym ledzi okiem, owym na zawsze pamitnym mi oknem. Pitnacie lat zdawao si udawa caych pitnacie granitowych wiekw. Lecz i ja sama byam jak z granitu: a teraz bagaj, miotaj si, nazywaj morsk krlewn. Wszystko jedno. Po co?... Po co mi byo siebie przekonywa, e wszystko to zdarzao si ju nieraz, i nie mnie jednej tylko - innym take i nawet co gorszego. - Nie - lepszego. A mj gos - i to wanie byo tym, co najstraszniejsze - rozleg si z ciemnoci: Przed pitnastoma laty jak pieni witaa tamten dzie, kiedy niebiosa i chry gwiazd, i chry wd bagaa, by uroczyste wiciy spotkanie z tym, od ktrego sama dzi odesza... Tak wic wyglda twe srebrne wesele: spro goci, pysznij si i go zwycistwo!

125

Trzecia Mnie jak rzece surowa epoka zmienia bieg. Zamieniono mi ycie. Innym nurtem obok innego ycia popyno i oto nawet nie znam swoich brzegw. A ile to widowisk opuciam, nie przy mnie unosia si kurtyna i opadaa. Ilu mych przyjaci nigdy, ni razu w yciu nie spotkaam, i ile to zarysw obcych miast w mych oczach mogoby wywoa zy, a ja znam na tym wiecie jedno miasto i we nie po omacku je odnajd. I ilu to nie napisaam wierszy, chr ich tajemny wok mnie si bka i moe jeszcze przyjdzie taka chwila, gdy mnie zadusi... Wszystkie pocztki znam i zakoczenia, ycie po kocu ycia i co jeszcze, czego wspomina teraz nie naley. I jaka obca kobieta zaja jedynie mnie przysugujce miejsce, nosi moje najbardziej wasne imi, mnie zostawiajc przezwisko, z ktrego zrobiam chyba wszystko, co moliwe. Niestety, nie we wasnym legn grobie. ............. Lecz jelibym spojrzaa skde z zewntrz na me dzisiejsze, teraniejsze ycie, to chyba wreszcie poznaabym zawi...

126

Czwarta Wszystkie wspomnienia maj trzy epoki. Pierwsza z nich jest jakby wczorajszym dniem. Dusza pod stropem ich bogosawionym, a ciao w cieniu ich zaznaje szczcia. Jeszcze nie zamar miech i pyn zy, atramentowa nie jest starta plama i pocaunek - jak piecz na sercu, jedyny, poegnalny, wci pamitny... Ale to wszystko trwa bardzo niedugo. Nad gow ju nie strop, a gdzie daleko na zaguchym przedmieciu dom samotny, gdzie zim zimno, a latem gorco, gdzie s pajki, kurz wszystko pokrywa, murszej listy pene sw arliwych, gdzie si cichaczem zmieniaj portrety, gdzie ludzie chodz jak gdyby na groby, a po powrocie myj rce mydem i otrzsaj przypadkow ezk z powiek znuonych - i ciko wzdychaj... Lecz bije zegar, wiosna zastpuje poprzedni wiosn, rowieje niebo i kiedy si zmieniaj nazwy miast, zaczyna brakn ju wiadkw wydarze, nie ma z kim paka, nie ma z kim wspomina. I ju odchodz z wolna od nas cienie, ktre przestalimy dawno przyzywa i ktrych powrt byby dla nas straszny. Zbudzeni raz, widzimy, emy drog do samotnego domu zapomnieli, i swoim wstydem i gniewem si dawic biegniemy tam, lecz (jak to zwykle bywa) tam wszystko inne: ludzie, rzeczy, mury, a nas nikt nie zna - my jestemy obcy.
127

Trafilimy gdzie indziej... Miy Boe! I oto gorycz najwiksza przychodzi: zdajemy sobie spraw, e nie mona zawrze w granicach ycia tej przeszoci i e jest dla nas tak nieomal obca, jak ssiadowi w tym samym mieszkaniu, e nie poznalibymy ju umarych, a ci, z ktrymi Pan Bg nas rozczy, wietnie obeszli si bez nas - i nawet - wszystko wyszo na lepsze... (Seweryn Pollak)

128

Sonet nadmorski To wszystko tu przeyje mnie i szpakw domki wpzmurszae, i tchnienie, ktre tu powiao, gdy poprzez morze wiosn mknie. I gos wiecznoci wzywa mnie, co moc niezomn nie std braa, i nad czereni kwiaty biae ksiyc swj lekki poblask le. I zdaje si nietrudn wcale droga - nie powiem, w jakie dale wiodca przez szmaragdy traw... Wrd pni tam jeszcze wci janieje i wszystko tu - tak jak w alei, co sza nad carskosielski staw. (Bogdan Ostromcki)

129

Urywek ...Zdawao mi si, e te ognie a po wit ze mn leciay, a nie wiedziaam ostatecznie, jak barw dziwne oczy byskay. I pord drenia piewnych strug nie rozumiaam: druh czy wrg, czy zima jeste, czy upay. (Jarosaw Iwaszkiewicz)

130

Ach, nie strasz mnie... Ach, nie strasz mnie dol przeklt i nudnym, pnocnym wygnaniem, to pierwsze dzi jest nasze wito, to wito, co zwie si rozstaniem. To nic, e nam brzask nie zawieci i e ksiyc nie bdzi nad nami, ja najpikniejszymi na wiecie zasypi ciebie darami: odbiciem na wodzie biecej, w godzinie, kiedy wodom spa trzeba, wzrokiem, co gwiedzie spadajcej nie pomg powrci do nieba, echem gosu, co teraz si zmieni, ale kiedy by letni i sodki, aby wysucha mg bez drenia wron podmoskiewskich wszystkie plotki. By znalaz w tej jesiennej socie milszy smak od majowych rozkoszy i by do pierwszego niegu chocia przypomina mnie, mj najdroszy. (Jarosaw Iwaszkiewicz)

131

Z cyklu Taszkienckie stronice

132

Tej nocy... Tej nocy wszystko w nas byo szalestwem, zowrbne mroki wieciy przez gstw, co tam mamrotay aryki i Azj pachniay godziki. Tej nocy szlimy z wolna obcym miastem przez skwar pnocny, przez pieni niejasne, pod znakiem Skorpiona na niebie, nie mic nawet spojrze na siebie. Mogo w Stambule to by lub w Bagdadzie, lecz nie w Warszawie i nie w Leningradzie i jake wrd tych obcych cieni czulimy si tam zagubieni. Wydawao si: id z nami wieki, i niewidzialna bia do w bbenki, a dwiki, jak znaki tajemne, prowadziy nas w nocy ciemnej. W mgle tajemniczej, z ciemnoci utkanej, szlimy przed siebie po ziemi nieznanej, gdy wtem diamentow feluk ksiyc powid nas starym brukiem. Lecz gdy ci kiedy ta noc si przypomni, to nie odpdzaj jej, nie oprzytomnij bo wiedz, e si komu przynia ta noc, ktrej moe nie byo. (Anatol Stern)

133

Na przekr obietnicom... Na przekr obietnicom wszelkim zsunwszy piercie z mojej rki, na dnie umiae mnie zapomnie... Nie byo znikd twej pomocy. Czemu wic znw dzisiejszej nocy przysae swego ducha do mnie? By strojny, mody, rudowosy, jako kobieta si pojawi, zachwala Rzym, Paryem mami, wy paczki pogrzebowej gosem... I nie mg duej ju beze mnie: niech lepiej haba, niech wizienie... Mogam bez niego y. (Joanna Pollakwna)

134

mier Sofoklesa A wtedy krl zrozumia, e umar Sofokles. Legenda Ponad dom Sofoklesa spad wrd nocy orze, zapakay cykady pospniej ni chmura wzlatywa Cie Geniusza w wieczyste przestworze, bladym wiatem mijajc wrog stra przy murach. I wanie - w teje chwili - wdz ich mia widzenie: sam Dionizos mu we nie da rozkaz osobny, by nikt z oblegajcych najlejszym westchnieniem nie przeszkodzi Atenom w obrzdach aobnych. (Stanisaw Grochowiak)

135

Ostatnia ra Pani o nas napisze w poprzek strony. J. Brolski Mogabym z Morozow bi pokony, taczy wraz z pasierbic Herodow, wzbija si dymem nad stosem Dydony, aby na stos z Joann i na nowo. Ju nie chc zmartwychwstawa, y, umiera, wszystko mi odbierz, Panie, do ostatka, tylko mi r zostaw, bym znw zbiera moga jej wieo z wilgotnego patka. (Wodzimierz Segal)

136

Z poematu Requiem (1935-1940)

137

2. Cicho pynie cichy Don... Cicho pynie cichy Don, ty miesic wschodzi w dom. Kaszkiet na bie krzywo siedzi ty miesic cie wyledzi. Ta kobieta chora, biedna, ta kobieta sama jedna. M jej w grobie, syn w ciemnicy, pomdlcie si za mnie wszyscy. (Seweryn Pollak)

138

3. Nie, to nie jestem ja... Nie, to nie jestem ja, to cierpi kto inny, bo ja bym tak nie moga. A to, co si stao, niechaj okryj szczelnie czarne kiry i niech zabior wiato... Noc. (Eugenia Siemaszkiewicz)

139

4. Gdyby kto ci pokaza... Gdyby kto ci pokaza, tak skorej do radoci, przez wszystkich lubianej, carskosielskiej grzesznicy przekornej, co si kiedy z twym yciem stanie jak trzechsetna, z paczk wizienn bdziesz staa u Krestw mrocznych i gorc z bezpromienn przepalaa ld noworoczny. Tam topola wizienna si chwieje, cisza gucha - a ile to tam razem z yciem umiera nadziei... (Seweryn Pollak)

140

6. Dni mi pyn... Dni mi pyn lej od cienia, nie rozumiem, co si stao, jak ci, synku, do wizienia biae noce zaglday. I jak znowu spogldaj jastrzbowym okiem z wyyn i o twym mczeskim krzyu, i o mierci przywtarzaj. (Seweryn Pollak)

141

7. Wyrok A wic pado to kamienne sowo, pier m, jeszcze yw, przywalio. Nic to, byam na wszystko gotowa, przecie musi wystarczy mi siy. Jake wiele mam dzi do zrobienia: zabi pami ostatkiem rozsdku, moje serce niech bdzie z kamienia, musz uczy si y od pocztku A jak nie... Szeleszczce upaem lata pod mym oknem witowanie. Ju od dawien dawna przeczuwaam ten dzie jasny i puste mieszkanie. (Eugenia Siemaszkiewicz)

142

8. Do mierci Przyjdziesz tak czy inaczej - czemu wic nie teraz? Czekam - i jest mi bardzo ciko. Ju wiata pogasiam, prno drzwi otwieram tobie, tak prostej i zwyciskiej. Przyjmij kade wcielenie, jakiego zapragniesz, zatrutym wedrzyj si pociskiem lub jak zbir dowiadczony z noem si zakradnij, lub tyfusowym zadaw mnie uciskiem. Albo bajeczk, ktr wymylia, a do znudzenia znan ludziom abym otok niebieskiej czapki zobaczya i pobladego stra, gdy przyjdzie mnie budzi. Teraz mi wszystko jedno. Jenisej si toczy, gwiazda polarna le promienie. I blask bkitny ukochanych oczu ostatnim si przesania przeraeniem. (Seweryn Pollak)

143

9. Oto ju obd... Oto ju obd skrzydem swoim poow duszy mi ogarn, i winem mnie ognistym poi, w dolin mnie przyzywa czarn. I zrozumiaam, e powinnam dzisiaj zwycistwo przyzna jemu, wsuchujc si jak obca, inna w swoje okrutne majaczenia. Bo on niczego nie pozwoli zabra mi z sob w te podre. Nie zdoam ode nic wymodli i zmiowania nie wysu. Ni strasznych oczu syna mego, udrki, ktra jest jak kamie, ni dnia, nieszczciem znaczonego, ni minut, danych na spotkanie. Ani miego chodu doni, ni lip niespokojnego cienia, ni dwikw, ktre przestrze chonie sw ostatniego pocieszenia. (Eugenia Siemaszkiewicz)

144

10. Ukrzyowanie Nie pacz po mnie, Matko, w grobie le I Godzin t wysawi chr aniow, i rozjarzyy si niebiosa ogniem. Czemu opuci mnie! - do Ojca woa, matce powiedzia: Matko, nie pacz po mnie... II Magdalena miotaa si, kaa, ucze sta ze skamienia twarz, ale gdzie w milczeniu Matka staa, nikt si nawet spojrze nie odway. (Seweryn Pollak)

145

Epilog I Dowiadczyam, jak twarz si zapada, jak strach nagle wyziera spod powiek, jak na twarzy cierpienie ukada twarde linie pismem klinowym, jak si wosy z brzowych i czarnych spopielae, srebrne nagle staj, umiech widnie na pokornych wargach, lk si w kadym pumiechu czai. Ju si modl nie o siebie sam, lecz o wszystkie, co tam ze mn stay w kleszczach mrozu, w lipcowe upay, pod czerwon olep cian. (Eugenia Siemaszkiewicz)

146

Z Poematu bez bohatera (1940-1962) Di rider, finirari pria dell'aurora. Don Giovanni

147

Dedykacja druga O. A. G.-S. (Oldze A. Glebowej-Sudiejkinie) To ty, Psyche, ty Zwodzicielko, z czarno-biaym wachlarzem w rku pochylona nade mn z cicha, Chcesz powiedzie mi pod sekretem, e ju wanie przebya Let i e inn wiosn oddychasz. Nie, nie dyktuj; sama usysz: ciepy deszcz bije w dach i koysze bluszczem ledwo pochwytna mowa. Jakie tam dziebeko y zachciao, zieleniao, pio si, starao jutro w stroju zabysn nowym. pi - i ona jedna mnie budzi: t, co wiosna zwie si u ludzi, samotnoci moj dzi zowi. pi - i modo ni mi si nasza. Jego omina owa czasza j na jawie daruj tobie, Chcesz, to dam ci j na pamitk, niby w glinie pomienia tk, lub pierwiosnek w mogilnym rowie. (Seweryn Pollak)

148

Rok tysic dziewiset trzynasty Opowie petersburska

149

Rozdzia drugi (fragment) ...A wokoo miasto - dawny Piter (co to ludziom dobrze rogw przytar, jak to lud mawia kiedy o nim), w grzywach, szorach, w taborach z mk, w malowanych ranych pkach, pod chmurami czarnych skrzyde wronich. Lecz ju fruwa z umiechem promiennym primadonna Maryjskiej sceny... - Nasz wielbiony abdziu bezcenny!... Snob spniony drwin j wita. Jak z tamtego wiata grzmi orkiestra czy widowni przebieg w przestrach zimnym dreszczem w przeczuciu witu? I na nowo ten gos znajomy, jakby echo grskiego gromu nasza duma i nasza chwaa! To on serca przepenia dreszczem, po bezdroach pdzi zowieszczo nad krain, co go wydaa. Drzewa pod niebiesko-biaym niegiem i korytarz Piotrowego Kolegium, nieskoczenie dugi, echowy, (rnych jeszcze doznamy losw, lecz zapomnie o nim nie sposb, gdy si kiedy tam wiodo rozmowy). A miech bierze, tak bliski ju koniec... Zza zasony maska bazna, donie, dorokarskie plsy wok ognisk,
150

nad paacem sztandar rozwiany... Wszyscy s ju na miejscu, jak trzeba, pitym aktem znad Newy zawiewa, widma spod Cusimy gos rozbrzmiewa i marynarz piewa pijany. Jak odwitnie sa skrzypi pozy, jak za nimi koc wlecze si kozi... Mimo widma! - On stoi tam, blady. Na tle muru jego ostry profil. Czy to Gabriel, czy Mefistofel twj, o pikna, jedyny Paladyn? To sam Demon z umiechem Tamary, ale takie ukrywa czary to okropne mgawicowe oblicze ciao, co si prawie stao duchem, i antyczny kdzior nad uchem wszystko w tym przybyszu tajemnicze. Czy to on wrd pijanych okrzykw tamt czarn r sa w kielichu, czy to wszystko nio si komu? Z martwym sercem i wzrokiem upiora czy si spotka twarz w twarz z Komandorem, do zakazanego wszedszy domu? I to jego wieciy sowa, e was przestrze ogarniaa nowa, e nie czulicie czasu powiewu i to w jakich polarnych krysztaach, kiedy blask bursztynowy paa tam, u ujcia w morze Lety-Newy. (Seweryn Pollak)
151

Rozdzia trzeci (fragment) ...Na Galernej uk wielki czernia, w letnim kurek piewa misterny, srebrny ksiyc rd nocnej czerni styg nad czarnym stuleciem globu. I dlatego, e kad drog, i dlatego, e ku wszystkim progom z wolna cie si zblia bez twarzy, wiatr afisze zrywa ze ciany, dym hulaszczo na dachu szed w tany i pachniay wszystkie bzy cmentarzem. I zaklte przez caryc Eudoksj, Dostojewskie, optane, nieboskie, miasto w mgielnej gry si pustce, i na nowo si z mroku wyania jak hulaka, petersburski cwaniak... Bben bi jak na egzekucj. I jak zawsze w duchocie mronej, przedwojennej, rozpustnej i gronej, niepojty gos jaki wzbiera... Wtedy jednak dochodzi gucho, nie dociera niemal do suchu i nad New w zaspach zamiera. Rzekby, w strasznej nocy zwierciadle kto szaleje, nie chce, nie pragnie pozna swego losu prawdy ywej. A ju po legendarnym bulwarze szed naprzeciw nie ten z kalendarza,
152

ale wiek dwudziesty prawdziwy. (Seweryn Pollak)

153

You might also like