You are on page 1of 305

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Carlos Ruiz Zafn

Cie wiatru
przeoyli Beata Fabjaska-Potapczuk Carlos Marrodan Casas <& Tytu oryginau: La Sombra del Viento Projekt okadki: Maryna Winiewska Redakcja: Marta Szafraska-Brandt Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz Korekta: Elbieta Jaroszuk Zdjcie wykorzystane na okadce Francesc Catala-Roca Carlos Ruiz Zafn 2001 Photographs Francesc Catala-Roca for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2005 ) for the Polish translation by Beata Fabjaska-Potapczuk and Carlos Marrodan Casas ISBN 83-7200-159-6 (oprawa twarda) ISBN 83-7319-502-5 (oprawa broszurowa) Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2005 Joanowi Ramonowi Planas, zasuy chyba na co lepszego Cmentarz Zapomnianych Ksiek Wci pamitam w wit, gdy ojciec po raz pierwszy wzi mnie ze sob w miejsce zwane Cmentarzem Zapomnianych Ksiek. Szlimy ulicami Barcelony. Byty pierwsze dni lata 1945 roku. Miasto codziennie dusio si pod naporem szarego jak popi nieba i sonecznego aru, zalewajcego Rambl Santa Mnica strumieniem pynnej miedzi. - Danielu, to, co dzisiaj zobaczysz, masz zachowa wycznie dla siebie - ostrzeg mnie ojciec. - Nikomu ani sowa. Nikomu. Nawet twojemu przyjacielowi Tomasowi. - Nawet mamie? - spytaem cichutko. Ojciec westchn, ukryty za tym swoim smutnym umiechem, ktry jak cie towarzyszy mu nieodcznie przez cae ycie. - Nie, oczywicie, e nie - odpar, spuszczajc gow. - Przed ni nie mamy tajemnic. Mamie moesz mwi wszystko. Szalejca tu po wojnie domowej epidemia cholery zabraa mi mam. Pochowalimy j na cmentarzu Montjuic w dniu moich czwartych urodzin. Pamitam tylko, e padao przez cay dzie i ca noc, a kiedy zapytaem tat, czy niebo te pacze, nie by w stanie sowa z siebie wykrztusi. Mimo upywu szeciu lat nieobecno mamy bya dla mnie wci jakim omamem, krzykiem ciszy, ktrej nie potrafiem jeszcze zaguszy sowami. Mieszkalimy z ojcem na ulicy
1

Santa Ana, tu przy placu kocielnym.^ Nasze mae mieszkanie miecio si bezporednio nad antykwariatem specjalizujcym si w sprzeday zarwno rzadkich egzemplarzy dla bibliofilw, jak i ksiek uywanych. Ten magiczny bazar odziedziczony po dziadku miaem z kolei ja przej po ojcu, ktry nie mia co do tego najmniejszych wtpliwoci. Wyrastaem pord ksiek, zaprzyjaniajc si z niewidzialnymi postaciami yjcymi na rozsypujcych si w proch stronach, ktrych kolor mam do tej pory na palcach. Jeszcze jako may dzieciak nauczyem si zasypia, opowiadajc mamie w pmroku pokoju, co takiego zdarzyo si w cigu dnia, co spotkao mnie w szkole, czego nowego si nauczyem. Nie mogem usysze jej gosu ani poczu jej dotyku, ale jej aura i ciepo obecne byy w kadym zaktku mieszkania, a ja, podzielajc wiar tych, ktrzy mog jeszcze zliczy swj wiek na palcach obu rk, wiedziaem, e wystarczy zamkn oczy i zacz mwi do mamy, a ona, gdziekolwiek by si znajdowaa, na pewno mnie usyszy. Tata siedzc w pokoju jadalnym, sysza mnie czasami i paka skrycie. Pamitam, e tego czerwcowego dnia obudzi mnie mj wasny krzyk. Serce omotao mi tak, jakby dusza chciaa wyrwa si z piersi i uciec schodami w d. Tata przybieg natychmiast i wystraszony, przytuli mnie do siebie, usiujc uspokoi. - Nie mog przypomnie sobie jej twarzy. Nie mog przypomnie sobie twarzy mamy wyszeptaem bez tchu. Tata obj mnie jeszcze mocniej. - Nie bj si, Danielu, spokojnie. Ja pamitam za nas obu. Spojrzelimy na siebie, szukajc sw, ktre nie istniay. Po raz pierwszy zdaem sobie spraw, e mj ojciec starzeje si, a jego oczy, te zawsze przymglone i zagubione oczy, nieustannie patrz wstecz. Wsta, rozsun zasony, by wpuci chodne wiato witu. - No, do tego. Pospiesz si, Danielu, ubieraj si. Chc ci co pokaza - powiedzia. - Teraz? O pitej rano? - Istniej takie miejsca, ktre trzeba i mona oglda jedynie w ciemnociach. - Ojciec nie ustpowa, przesyajc mi zarazem tajemniczy umiech, zapoyczony najprawdopodobniej z jednego z tomw Aleksandra Dumas. Gdy wychodzilimy z bramy, miasto byo jeszcze opustoszae, po okrytych mg ulicach snuli si tylko gdzieniegdzie nocni stre. Latarnie na Ramblas owietlay jedynie opary w prowadzcej ku morzu alei, aczkolwiek ich rozrzedzone wiata zaczynay ju migota, zwiastujc ryche przebudzenie si Barcelony i zrzucenie przez miasto ulotnego przebrania 8 mglistej akwareli. Dotarszy do ulicy Arco del Teatro, zapucilimy si w uliczki dzielnicy Raval, przechodzc pod arkad rysujc si niczym sklepienie wzniesione z niebieskiej mgy. Szedem za ojcem wskim zaukiem, wydeptan ciek, bardziej ni ulic, czujc, jak za naszymi plecami coraz szybciej zanika powiata Rambli. Z dachw i z balkonw zacz zsuwa si ukonymi strugami poranny brzask, nie docierajc w ogle na ziemi. W kocu ojciec zatrzyma si przed drzwiami z litego, sczerniaego od staroci i wilgoci drewna. Przed nami wznosi si budynek przypominajcy wrak budowli, ktra kiedy bya paacem lub siedzib muzeum gromadzcego wycznie mary, cienie i pogosy.

- Danielu, pamitaj, e o tym, co zaraz ujrzysz, nie bdziesz mg powiedzie nikomu. Pamitaj: nikomu, nawet twojemu przyjacielowi Toma-sowi. Nikomu. Czowieczek o rysach drapienego ptaka i posrebrzonych wosach otworzy nam drzwi. Jego ostre, orle i nieprzeniknione oczy spoczy na mnie nieruchomo. - Witaj, Izaaku. Oto mj syn Daniel - obwieci ojciec. - Niebawem skoczy jedenacie lat, a w przyszoci przejmie po mnie ksigarni. Ju dors dostatecznie, by pozna to miejsce. Czowiek zwany Izaakiem nieznacznym skinieniem gowy zaprosi nas do rodka. Wszystko przed nami zanurzone byo w niebieskawym pmroku, ktry zaledwie pozwala si domyla zarysu marmurowych schodw i obecnoci korytarza pokrytego freskami zapenionymi anioami i baniowymi stworami. Ruszylimy za stranikiem owym zamkowym korytarzem i dotarlimy do wielkiej okrgej sali, najprawdziwszej bazyliki ciemnoci zwieczonej kopu, z ktrej wysokoci paday snopy wiata. Niezmierzony labirynt korytarzykw, regaw i pek zapenionych ksikami wznosi si po niewidoczny sufit, tworzc ul peen tuneli, schodkw, platform i mostkw, ktre pozwalay si domyla przeogromnej biblioteki o niepojtej geometrii. Na wp ogupiay spojrzaem na ojca. Umiechn si i puci do mnie oko. - Danielu, witamy na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek. W gbi dostrzec mona byo z tuzin krccych si po korytarzykach i platformach postaci. Kilka z nich odwrcio si i pozdrowio nas z daleka. Zdoaem wwczas rozpozna twarze kolegw ojca ze stowarzyszenia 'O, antykwariuszy. W oczach dziesiciolatka panowie ci jawili mi si niczym tajne i spiskujce bractwo alchemikw. Ojciec przyklkn i patrzc mi prosto w oczy, przemwi agodnym gosem, tym szczeglnym gosem bardzo osobistych wyzna i przyrzecze. - To miejsce, Danielu, jest tajemnic i miejscem witym. Kada znajdujca si tu ksika, kady tom, posiadaj wasn dusz. I to zarwno dusz tego, kto dan ksik napisa, jak i dusze tych, ktrzy t ksik przeczytali i tak mocno j przeyli, e zawadna ich wyobrani. Za kadym razem., gdy ksika trafia w kolejne rce, za kadym razem, gdy kto wodzi po jej stronach wzrokiem, z kadym nowym czytelnikiem jej duch odradza si i staje si coraz silniejszy. Ju dawno temu, wtedy kiedy mj ojciec mnie tu przyprowadzi, miejsce to miao swoje lata i byo stare. Moe nawet tak stare jak samo miasto. Nikt na dobr spraw nie wie, od kiedy to miejsce istnieje ani kto je stworzy. Teraz powiem ci to, co powiedzia mi mj ojciec. Kiedy jaka biblioteka przestaje istnie, kiedy jaka ksigarnia na zawsze zamyka podwoje, kiedy jaka ksika ginie w otchani zapomnienia, ci, ktrzy znaj to miejsce, my, stranicy ich dusz, robimy, co w naszej mocy, aby te bezdomne ksiki trafiy tutaj. Bo tutaj ksiki, o ktrych nikt ju nie pamita, ksiki, ktre zagubiy si w czasie, yj nieustajc nadziej, i pewnego dnia trafi do rk nowego czytelnika, e zawadnie nimi nowy duch. W ksigarni sprzedajemy i kupujemy ksiki, ale w rzeczywistoci one nie maj waciciela. Kada, ktr tu widzisz, bya czyim najlepszym przyjacielem. A teraz te ksiki maj tylko nas, Danielu. Potrafisz zachowa ten sekret? Wzrok mj zagubi si w ogromie przestrzeni, w jej czarodziejskim wietle. Przytaknem ruchem gowy, a ojciec umiechn si. - No, dobrze, a wiesz, jak mam dla ciebie niespodziank? - zapyta. Milczco pokrciem gow.
3

- Przyjte jest, e osoba, ktra po raz pierwszy odwiedza to miejsce, musi wybra sobie dowoln ksik i przyj j pod swoj opiek, zaadoptowa j, tak by nigdy nie dotkno jej zapomnienie. To bardzo wane przyrzeczenie. Na cae ycie - doda mj ojciec. - A dzi ty musisz dokona wyboru. Przez niespena p godziny bdziem po zakamarkach tego labiryntu, nad ktrym unosia si wo starego papieru, kurzu i magii. Pozwalaem 10 swoim doniom wdrowa po niekoczcych si rzdach wystajcych grzbietw, kuszc los, eby pokierowa moim wyborem. Zerkaem na spo-wiae tytuy, sowa w rozpoznawanych przeze mnie jzykach i w wielu innych jzykach, ktrych nie byem zdolny czemukolwiek przyporzdkowa. Krciem si po korytarzach i spiralach tuneli zapenionych setkami, tysicami tomw sprawiajcych wraenie, e wiedz o mnie wicej ni ja o nich. Do szybko zawadna mn myl, i pod okadk kadej z tych ksiek czeka na odkrycie bezkresny wszechwiat, podczas gdy za tymi murami ycie upywa ludziom na futbolowych wieczorach, na radiowych serialach, na wasnym ppku i tyle. I moe ta myl albo przypadek czy te los, powinowaty przypadku, sprawiy, e w tej samej chwili ju byem przekonany i wanie wybraem ksik do adopcji. A raczej ksik, ktra mnie usynowi. Wystawaa niepozornie ze skraju jednego z regaw, oprawiona w skr barwy czerwonego wina, i wyszeptywaa swj tytu zotymi literami poncymi w spywajcym spod kopuy wietle. Podszedem do niej i dotknem opuszkami palcw sw, czytajc w milczeniu: Cie wiatru JULIAN CARAX Ani tytu, ani nazwisko autora nigdy nawet nie obiy mi si o uszy, ale nic tam. Decyzja zostaa ju podjta. Przez jedn i drug stron. Najostroniej, jak mogem, wziem ksik do rki i przekartkowaem j, wprowadzajc w trzepot jej strony. Opuciwszy sw klatk, wreszcie wolna, rozbysa fajerwerkiem zotego pyu. W peni zadowolony z wyboru, ruszyem labiryntem w drog powrotn, ciskajc ksik pod pach i nie kryjc radoci. Moe cakiem mnie urzeka magiczna atmosfera tego miejsca, ale byem wicie przekonany, e ta ksika czekaa na mnie ju od dawna, bardzo moliwe, e czekaa ju na mnie, zanim w ogle przyszedem na wiat. Tego samego dnia po poudniu, wrciwszy ju do mieszkania przy ulicy Santa Ana, zamknem si w swym pokoju i postanowiem zapozna si z pocztkowymi stronami mojego nowego przyjaciela. Zanim si obejrzaem, lektura pochona mnie ju cakowicie i nieodwoalnie. Bya to opowie 11 0 czowieku, poszukujcym swego prawdziwego ojca, ktrego nie zna i dowiedzia si o jego istnieniu z ostatnich sw wypowiedzianych przez matk na ou mierci. Dzieje tego poszukiwania przeistaczay si w fantas-magoryczn odysej, w trakcie ktrej gwny bohater walczy o odzyskanie utraconego dziecistwa i utraconej modoci, czytelnik za z wolna odkrywa cie nieszczsnej mioci, a jej wspomnienie ma przeladowa bohatera opowieci do koca jego dni. Opowie miaa struktur przypominajc rosyjskie matrioszki: w wikszej babie siedzi mniejsza, w tej za jeszcze mniejsza. Z czasem narracja rozpadaa si na tysice historii, tak jakby gwna opowie znalaza si w korytarzu penym luster, co powodowao, i jej tosamo rozszczepiaa si niejako na dziesitki rnych odbi, cho cigle bya jedn i t
4

sam opowieci. Minuty, godziny mijay niepostrzeenie. Zatopiony w lekturze, ledwie usyszaem, jak po paru godzinach dzwony katedry bij pnoc. Tonc w miedzianym wietle stojcej na biurku lampy, znalazem si w wiecie obrazw i emocji, jakich nigdy przedtem nie zaznaem. Postaci tak realne, jak wdychane przeze mnie powietrze, porway mnie za sob w tunel przygd i tajemnic, z ktrego nie chciaem si wydostawa. Strona po stronie ulegaem coraz bardziej urokowi czytanej historii 1 jej wiata, dopty w oknach nie pojawiy si pierwsze promienie witu, a moje zmczone oczy nie dotary do ostatniego zdania. Pooyem si w niebieskawym brzasku poranka z ksik na piersiach i wsuchaem si w dwiki picego miasta uderzajce w dachy, skpane w purpurze. Senno i zmczenie pukay do moich drzwi, ale nie ulegaem im. Trwaem tak, urzeczony opowieci, nie chciaem egna si z jej postaciami. Kiedy usyszaem, jak jeden z klientw ojca powiedzia w ksigarni, e niewiele rzeczy ma na czowieka tak wielki wpyw jak pierwsza ksika, ktra od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa sw, cho wydaj si pozostawa gdzie daleko za nami, towarzysz nam przez cae ycie i wznosz w pamici paac, do ktrego, wczeniej czy pniej - i niewane, ile w tym czasie przeczytalimy ksiek, ile nowych wiatw odkrylimy, ile si nauczylimy i ile zdylimy zapomnie - wrcimy. Dla mnie tymi zaczarowanymi stronami zawsze bd te, ktre znalazem w korytarzach Cmentarza Zapomnianych Ksiek. , v Dni popielcowe 1945-1949 A ekret wart jest tyle, ile warci s ludzie, przed ktrymi powinnimy go strzec. Kiedy si obudziem, w pierwszym odruchu chciaem jak najszybciej podzieli si informacj 0 Cmentarzu Zapomnianych Ksiek z moim najlepszym przyjacielem. Tomas Aguilar by szkolnym kumplem, ktry cay swj wolny czas powica pomysowym, acz mao praktycznym wynalazkom, takim jak aerostatyczna rzutka albo bczek dynamo. Jeli ju z kim dzieli si t tajemnic, to tylko z Tomasem. nic na jawie, ju wyobraaem sobie nas, jak wyekwipowani w latarki i kompasy ruszamy na wypraw, gotowi odkry wszystkie sekrety tych bibliotecznych katakumb. Pniej jednak, pamitajc o danym przyrzeczeniu, uznaem, e okolicznoci zmuszaj mnie do zmiany tego, co w powieciach kryminalnych okrelano jako modus operandi. W poudnie przystpiem do ojca z seri pyta dotyczcych i ksiki, i Juliana Caraxa, sawnych, w moim mniemaniu, na cay wiat. Zamierzaem oczywicie zdoby wszystkie dziea tego autora 1 w par dni przeczyta je od deski do deski. Jakie byo moje zdumienie, gdy si okazao, e mj ojciec, antykwariusz z dziada pradziada, poeracz wszystkich katalogw wydawniczych, nigdy nie sysza o Cieniu wiatru ani o Julianie Caraksie. Zaintrygowany, zajrza do ksiki i na stron redakcyjn. - Sdzc z podanych tu informacji, ksika ta pochodzi z wydania, ktrego nakad liczy dwa tysice piset egzemplarzy, wydrukowanych w Barcelonie przez wydawnictwo Cabestany Editores w grudniu tysic dziewiset trzydziestego pitego roku. - Znasz to wydawnictwo? .; ; , 15
5

- Przestao dziaa par lat temu. Ale to nie jest wydanie pierwsze, bo wczeniej, w listopadzie tego samego roku, ksika ukazaa si w Paryu, nakadem wydawnictwa Galliano & Neuval. Nic mi to nie mwi. - To znaczy, e to jest przekad? - zapytaem zbity z tropu. - Nie ma adnej wzmianki na ten temat. Sdzc z zamieszczonych tu danych, jest to tekst oryginalny. - Ksika po hiszpasku, ale wydana najpierw we Francji? - Nie pierwszy i nie ostatni raz, takie czasy - doda ojciec. - Moe Barcel bdzie co wiedzia na ten temat... Gustavo Barcel, kolega ojca z tej samej brany, by wacicielem ksigarni znajdujcej si w suterenie przy ulicy Fernando i najwspanialszym zarazem przedstawicielem barceloskich antykwariuszy. Nigdy nie odrywa si od zgaszonej fajki, roztaczajcej wo perskiego bazaru, i lubi przedstawia si jako ostatni romantyk. Barcel utrzymywa, e jego rodzin czyo jakie dalekie pokrewiestwo z lordem Byronem, mimo i on sam pochodzi z miejscowoci Caldas de Montbuy. By moe, pragnc owe powinowactwa unaoczni, nosi si nieodmiennie w stylu dziewitnastowiecznego dandysa, w fularach, biaych lakierkach i z nieodcznym, cho zrobionym ze zwykego szka monoklem, ktrego, jak mawiali zoliwi, nie zdejmowa nawet w ustroniu toalety. Naprawd za jedynymi wizami krwi, jakimi rzeczywicie mg si poszczyci, byy wizy z wasnym ojcem, przemysowcem, ktry zbi, nie zawsze najuczciwszymi metodami, fortun pod koniec dziewitnastego wieku. Jak utrzymywa mj ojciec, Gustaw Barcel by, formalnie rzecz biorc, czowiekiem majtnym, antykwariat za by raczej pasj ni interesem. Kocha ksiki bezgranicznie i - cho stanowczo to dementowa jeli zdarzao si, i kto z odwiedzajcych jego ksigarni zakochiwa si w ksice, ktrej cena przekraczaa jego moliwoci, Barcel obnia jej cen do akceptowalnego poziomu, a nawet przekazywa w prezencie, jeli uzna, e ma do czynienia z prawdziwym mionikiem ksiek, a nie przypadkowym dyletantem. A ponadto mia pami niezwyk i ogrom wiedzy, ktrych ani wygld, ani pretensjonalne maniery nie mogy przymi, bo o czym jak o czym, ale o rzadkich ksikach wanie on, a nie kto inny, wiedzia wszystko. Owego wieczoru, po zamkniciu ksigarni, ojciec zaproponowa mi, bymy przeszli 16 si do kawiarni Els Quatre Gats na ulicy Montsi, gdzie Barcel i jego koledzy spotykali si regularnie, gawdzc w gronie bibliofilw o przekltych poetach, martwych jzykach i arcydzieach oddanych na ask i nieask moli. Els Quatre Gats znajdowaa si rzut kamieniem od domu i byo to jedno z moich najbardziej ulubionych miejsc w Barcelonie. Tam wanie, w roku tysic dziewiset trzydziestym drugim, poznali si moi rodzice, nie bez powodw wic przypisywaem urokowi tej starej kawiarni, przynajmniej po czci, pocztek mej podry ku yciu na tym wiecie. Kamienne smoki strzegy fasady osaczonej nakadajcymi si cieniami, a jej gazowe latarnie zatrzymyway w miejscu i czas, i wspomnienia. Wewntrz lokalu gocie wspyli z przernymi echami z innych epok. Buchalterzy, marzyciele i czeladnicy dzielili st z duchami Pabla Picassa, Isaaca Albeniza, Federica Garcii Lorki czy Salvadora Dali. Tutaj byle chystek mg czu si przez chwil wan postaci historyczn za cen kawy z odrobin mleka.

- A kog to widz moje oczy, witaj Sempere - zawoa Barcel, ujrzawszy mego ojca - synu marnotrawny. Czemu to zawdziczamy ten niewtpliwy honor? - Don Gustavo, w zaszczyt zawdzicza pan mojemu synowi Danielowi, ktry wanie dokona odkrycia. - A to zapraszamy do naszego dostojnego grona, bo takie wydarzenie w peni zasuguje, by je najodpowiedniej uczci - owiadczy Barcel. - Dostojnego grona? - szepnem do taty. - Barcel uwielbia wysokie tony - burkn pod nosem ojciec. - Lepiej si nie wtrcaj, bo moe mu to jeszcze bardziej doda skrzyde. Wspbiesiadnicy i uczestnicy tertulii zrobili nam miejsce przy stole, Barcel za, ktry uwielbia byszcze w towarzystwie, ju kilkakrotnie zdy gono podkreli, e jestemy jego gomi. - A ile kawaler liczy sobie lat? - spyta po chwili Barcel, dyskretnie taksujc mnie wzrokiem. - Prawie jedenacie - oznajmiem. Barcel zareagowa szelmowskim umiechem. - To znaczy dziesi. Nie dodawaj sobie lat, kochaniutki, bo ycie i tak ci ich nie oszczdzi. 17 Kilku staych uczestnikw tych kawiarnianych dysput przytakno z aprobat. Barcel przywoa jednego z kelnerw, ktrego wyraz twarzy niechybnie przejty zosta z galerii dowcipw rysunkowych. - Koniak dla mego przyjaciela Sempere, ale koniak prawdziwy i oryginalny, a dla latoroli mleko z cynamonem i z piank, bo musi urosn. Aha, i prosz poda jeszcze par plastrw szynki, ale porzdnej szynki, a nie takiej podeszwy jak ostatnio, tego typu wyrb zostawcie raczej szewcom - zagrzmia antykwariusz. Kelner kiwn gow i odszed, powczc nogami i dusz. - A nie mwiem? - skwitowa ksigarz. - Prosz bardzo, a niby skd maj si bra nowe miejsca pracy, skoro w tym kraju ludzie, nawet po mierci, nie odchodz na emerytur. Wystarczy popatrze na pierwszego lepszego z naszych licznych witych. I nie ma mocnych. Barcel zacign si raz i drugi ze swej zgaszonej fajki, nie spuszczajc bystrego oka z trzymanej przeze mnie ksiki. Pomimo kuglarskiej powierzchownoci i nieopanowanego sowotoku potrafi wyczu zdobycz tak, jak wilk wyczuwa zapach krwi. - A teraz do rzeczy - powiedzia z udawan obojtnoci. - Co te za skarb przynosz mi panowie? Spojrzaem na ojca. Skin gow. Bez sowa i wstpnych ceregieli podaem ksik Barcel. Przej j ruchem wprawnego antykwariusza. Swymi palcami pianisty natychmiast sprawdzi jej stan, jako papieru, grzbietu i okadki. Obdarowujc mnie swoim florenckim umiechem, szybko przeszed na stron redakcyjn, by powici jej minut badawczej, niemal ledczej, lektury. Zgromadzeni wok stolika przypatrywali mu si w milczeniu, jakby oczekiwali cudu lub przyzwolenia na zaczerpnicie powietrza. - Carax. Ciekawe - burkn nieprzeniknionym tonem. Wycignem rk, chcc odzyska ksik. Barcel zmarszczy brwi, ale odda mi ksik z lodowatym umiechem. - A gdziee j, chopcze, znalaz?
7

- To tajemnica - odparem, wyobraajc sobie, e w tym momencie ojciec skrycie si umiecha. Barcel z kolei unis brwi i skierowa wzrok na mojego ojca. 18 - Przyjacielu Sempere, przez wzgld na pana osob i na szacunek, jakim pana darz, za zaszczyt majc sobie nasz wieloletni, gbok i, jak mniemam, bratersk przyja, proponuj dwiecie peset i po sprawie. - To z moim synem musi pan rozmawia - odpar ojciec. - To jego ksika. Barcel obdarzy mnie wilczym umiechem. - Wobec tego, jaka jest twoja odpowied, modziecze? Dwiecie peset, jak na debiutanck transakcj to cakiem niele... Sempere, paskiego syna czeka niezwyka kariera w tym interesie. Zebrani przy stole zareagowali na jego art miechem nieco wymuszonym. Barcel, przygldajc mi si z daleko idc wyrozumiaoci, sign po skrzany portfel. Przeliczy dwiecie peset, ktre wwczas stanowiy cakiem pokan kwot, i wycign ku mnie plik banknotw. W odpowiedzi tylko pokrciem gow. Barcel unis brwi. - Zwa, z aski swojej, e zachanno jest grzechem miertelnym, gdy bida piszczy - doda. No dobrze, prosz, oto trzysta peset i otwierasz sobie ksieczk oszczdnociow, bo w twoim wieku trzeba ju zacz myle o oszczdzaniu. Ponownie pokrciem gow. Barcel rzuci mojemu ojcu, poprzez swj monokl, gniewne spojrzenie. - Na mnie prosz nie patrze - powiedzia ojciec. - Jestem tu jedynie osob towarzyszc. Barcel westchn i zacz mi si badawczo przyglda. - No, dobrze, dziecko, wic czego ty waciwie chcesz? - Chc si tylko dowiedzie, kim jest Julian Carax i gdzie mog odnale inne jego ksiki. Barcel zamia si pgbkiem i doceniajc adwersarza, schowa portfel. - No, Sempere, gratuluj, ronie panu uczona sawa co si zowie, czym go wa karmisz? zaartowa. Ksigarz nachyli si ku mnie poufale i przez moment zdawao mi si, e dostrzegam w jego spojrzeniu rodzaj szacunku, ktrego przed chwil jeszcze nie byo. - Zawrzyjmy ukad - powiedzia. - Jutro po poudniu zajdziesz do biblioteki w Ateneo i zapytasz o mnie. We ze sob ksik, chc si jej dokadnie przyjrze, a ja opowiem ci, co wiem o Julianie Caraksie. Quid pro quo. 19 - Quid pro co? - To acina, chopcze. Nie ma martwych jzykw, s tylko upione; umysy. A parafrazujc, oznacza to, e nic za darmo, ale przypade mi dor gustu i wywiadcz ci przysug. w czowiek uywa retoryki, ktra mogaby zabi muchy w locie, ale uznaem, e jeli chc si czego dowiedzie o Julianie Caraksie, lepiej by z nim w poprawnych przynajmniej stosunkach. Umiechnem si, okazujc jak najwikszy szacunek i podziw dla jego znajomoci aciny i wymownoci. - Pamitaj: jutro w Ateneo - poegna si antykwariusz. - Ale przynie ksik, bo inaczej uznam ukad za zerwany.
8

- Tak jest. Rozmowa, przytumiona gosami pozostaych uczestnikw kawiarnianej dysputy, zaczynaa powoli wygasa, by ustpi miejsca gonym rozwaaniom na temat dokumentw odnalezionych w podziemiach Escorialu, z ktrych zdawao si wynika, e don Miguel de Cervantes by jedynie pseudonimem literackim wochatego babsztyla z Toledo. Barcel bdzi gdzie mylami, nie biorc udziau w bizantyskiej dyskusji. Przyglda mi si jedynie poprzez swj monokl, umiechajc si przy tym skrycie. A moe patrzy tylko na trzyman przeze mnie ksik. o wej niedzieli chmury zelizgny si z nieba, pokrywajc ulice mgiek aru, tak e wiszce na cianach termometry pokryway si kropelkami potu. W poobiedniej porze, gdy temperatura dochodzia ju niemal do trzydziestu stopni, ruszyem ku ulicy Canuda na spotkanie z Barcel w klubie Ateneo, trzymajc pod pach moj ksik i ocierajc pot z czoa. Ateneo byo wwczas - i wci jest - jednym z tych licznych w Barcelonie miejsc, gdzie wiek dziewitnasty wci nie wie, e ju jest histori. Z paacowego dziedzica wznosiy si kamienne schodki, prowadzc ku fantasmagorycznej konstrukcji galerii, sal bibliotecznych i czytelni, gdzie takie wynalazki jak telefon, popiech czy zegarek na rk okazyway si futurystycznymi anachronizmami. Portier, a moe bya to tylko rzeba w uniformie, nawet nie mrugn okiem na mj widok. Wspiem si na pierwsze pitro, bogosawic w duchu skrzyda wentylatora, ktry powarkiwa nad drzemicymi czytelnikami, rozpuszczajcymi si niczym kostki lodu nad swoimi ksikami i gazetami. Sylwetka don Gustava Barcel odcinaa si na tle okien galerii, wychodzcych na ogrd. Pomimo niemal tropikalnej atmosfery antykwa-riusz, jak zwykle, ubrany by w stylu staromodnego dandysa, a jego rnonokl wieci w ciemnociach niczym moneta w gbi studni. Dostrzegem przy nim odzian w strj z biaej alpaki posta, ktra oczom mym jawia si niczym anio spywajcy z mgie. Usyszawszy moje kroki, Barcel odwrci si i przywoa mnie gestem rki. - Danielu, bo masz na imi Daniel, nieprawda? - zapyta antykwariusz - przyniose ksik? 21 Przytaknem raz i jeszcze raz i z wdzicznoci zajem krzeso, ktre Barcel zaoferowa mi obok siebie i tajemniczej towarzyszki. Przez kilka minut ksigarz jedynie umiecha si agodnie, nie zwaajc na moj obecno. Do szybko straciem nadziej, e przedstawi mnie owej biaej damie. Barcel zachowywa si tak, jakby w ogle jej tam nie byo i aden z nas nie mg si rzeczy jej zobaczy. Zerknem na ni ukradkiem, nie chcc napotka jej wzroku, ktry teraz bdzi gdzie daleko. Twarz i ramiona zdradzay blad i tak delikatn skr, i wydawaa si niemal przezroczysta. Pod oson czarnych, lnicych jak mokry kamie wosw krya si twarz, jak zdoaem dostrzec, o ostrych, zdecydowanych rysach. Uznaem, e wyglda najwyej na dwadziecia lat, ale co w jej postawie i przytaczajcym j niemal fizycznie przygnbieniu kazao mi pomyle, e w tym przypadku trudno w ogle mwi o wieku, bo wygldaa, jakby uwiziono j w stanie wiecznej modoci, zastrzeonym

wycznie dla manekinw z luksusowych witryn. Usiowaem wanie wypatrze pulsujce ttno na smukej szyi, gdy zdaem sobie spraw, e Barcel przyglda mi si nader uwanie. - Zatem powiesz mi, gdzie znalaze t ksik? - zapyta. - Chtnie bym to zrobi, ale przyrzekem ojcu, e dotrzymam tajemnicy - odparem. - Wanie widz. Sempere i te jego sekrety - stwierdzi Barcel. - Zreszt i tak si domylam, skd masz t ksik. Chopcze, szczciarz z ciebie, bo to si nazywa znale ig w stogu siana. Pozwolisz, e j przejrz? Podaem mu ksik, Barcel za wzi j ode mnie z nieskoczon delikatnoci. - Mam nadziej, e j ju przeczytae? - Oczywicie, prosz pana. - Zazdroszcz ci. Jestem przekonany, e najlepszym czasem na czytanie Caraxa jest wiek, gdy ma si mode serce i myli niewinne. Wiesz, e to jego ostatnia powie? Pokrciem przeczco gow. "'* - A wiesz, Danielu, ile jest egzemplarzy tej ksiki na rynku? - Z par tysicy, chyba. - Ani jednego - stwierdzi Barcel. - Poza twoim. Pozostae zostay spalone. 22 - Spalone? Za ca odpowied musia mi wystarczy jego nic niemwicy umiech, zaj si bowiem bez reszty ksik, ktr zacz przeglda strona po stronie, przesuwajc doni po papierze, jakby mia do czynienia ze szczeglnego rodzaju jedwabiem. Biaa dama niespiesznie zwrcia si ku nam. Na jej ustach pojawi si niemiay i drcy umiech. Jej biae niczym marmur renice wpatrzone byy w pustk. Przeknem lin. Bya niewidoma. - Nie znasz, jak mniemam, mojej siostrzenicy Klary? - zapyta Barcel. Zaprzeczyem jedynie, nie bdc w stanie oderwa wzroku od tej istoty o twarzy porcelanowej laleczki i biaych oczach, najsmutniejszych oczach, jakie kiedykolwiek widziaem. - Bo wanie Klara jest specjalistk od Juliana Caraxa i dlatego przyprowadziem j ze sob powiedzia Barcel. - W tej materii tak dalece czuj si przy niej ignorantem, e postanowiem, i za waszym pozwoleniem udam si do czytelni, by nacieszy si tym egzemplarzem i przejrze go w miar dokadnie, wy za w tym czasie bdziecie mogli spokojnie porozmawia o swoich sprawach. Mam wasz zgod? Spojrzaem na oszoomiony. Antykwariusz, korsarz nad korsarze, nie czekajc w ogle na odpowied, poklepa mnie po plecach i odszed z moj ksik pod pach. - Zrobie na nim wraenie, wiesz? - usyszaem za sob gos. Odwrciem si i znalazem na wprost siostrzenicy ksigarza, trafiajc na jej umiech, delikatny i rozchwiany jak wszystko, co nie jest pewne swego adresata. Gos miaa krystaliczny, przejrzysty i tak kruchy, e odniosem wraenie, i roztrzaskaaby si, gdybym jej przerwa lub wtrci si nie w por. - Wujek powiedzia mi, e zaoferowa ci znaczn kwot za ksik Caraxa, ale jej nie przyje - dodaa Klara. - Zdobye sobie jego szacunek. - Na pewno nikt by nie przyj - westchnem.

10

Zauwayem, e umiechajc si, Klara przechyla z wdzikiem gow, jej palce za bawi si piercionkiem, ktry wyglda jak girlanda szafirw. - Ile masz lat? - zapytaa. 24 Prawie jedenacie - odpowiedziaem. - A pani? >, . Klara zamiaa si wobec mej zuchwaej naiwnoci. - Niemal dwa razy wicej, ale to nie znaczy, e musisz od razu zwraca si do mnie per pani. - Wyglda pani na modsz - dodaem, intuicyjnie czujc, e to moe usprawiedliwi mj uprzedni nietakt. - Musz ci wierzy na sowo, bo nie wiem, jak wygldam - odpara cigle ze swym pumiechem na wargach. - Ale jeli wydaj ci si jeszcze modsz, to tym bardziej powiniene zwraca si do mnie po imieniu. - Jak pani sobie yczy, panno Klaro. Przyjrzaem si dokadnie rozpostartym niby skrzyda doniom, spoczywajcym na sukni, jej wiotkiej talii zarysowujcej si pod fadami alpaki, zarysowi ramion, niezwykej bladoci szyi i wypukoci warg, ktrych bardzo chciabym dotkn. Nigdy dotd nie miaem okazji przyjrze si kobiecie z tak bliska i tak dokadnie, bez obawy, e napotkam jej wzrok. - Czemu si tak przygldasz? - zapytaa Klara, nie bez nutki zoliwoci. - Pani wuj twierdzi, e jest pani ekspertem od Juliana Caraxa - powiedziaem, byle co rzec, z trudem przeykajc lin. - Och, wuj gotw jest powiedzie cokolwiek, jeli w zamian pozwoli mu si spdzi troch czasu sam na sam z fascynujc go wanie ksik - odpara Klara. - Bd askaw si zastanowi, jak kto moe by specjalist od ksiek, ktrych nie moe czyta, bo jest niewidomy. - No wanie, nie pomylaem o tym. - Jak na niespena jedenastolatka cakiem niele sobie radzisz z kamstwami. Ale uwaaj, bo skoczysz jak mj wuj. Obawiajc si, e znowu popeni jaki nietakt, tym razem nie odpowiedziaem ju nic, tylko oszoomiony, wci jej si przygldaem. - No, dobrze, podejd - powiedziaa. - Prosz? - No podejd, nie bj si. Przecie ci nie zjem. Wstaem i zbliyem si do Klary. Siostrzenica ksigarza w poszukiwaniu rnojej doni uniosa praw rk. Nie bardzo wiedzc, jak mam postpi, podszedem bardzo blisko i podaem j. Chwycia mnie lew rk i jednoczenie podaa w milczeniu praw. Instynktownie zrozumiaem, o co jej 25 chodzi, i skierowaem jej do ku swej twarzy. Dotyk by zdecydowany i delikatny zarazem. Jej palce przebiegy po moich skroniach i policzkach. Nie ruszaem si, nie miaem niemal oddycha, podczas gdy Klara czytaa swoimi domi rysy mojej twarzy. I umiechaa si do siebie, a ja dostrzec mogem, e usta jej rozchylaj si jakby w szepcie. Poczuem municie jej palcw na czole, wosach i na powiekach. Zatrzymaa si na moich wargach, zarysowujc je w milczeniu palcem wskazujcym i serdecznym. Jej palce pachniay cynamonem.
11

Przeknem lin, czujc, jak ttno ronie mi gwatownie, i dzikujc opatrznoci, e nikt nie jest wiadkiem tego, jak moja twarz powleka si rumiecem, od ktrego mona byo spokojnie zapali cygaro. >> <' T JL egc ego wanie dnia penego mgy i mawki Klara Barcel skrada mi serce, zabraa oddech i sen. W magicznym wietle lamp Ateneo jej donie wypaliy na mojej skrze pitno przeklestwa, ktre miao przeladowa mnie latami. I podczas gdy ja nie byem zdolny oderwa od siostrzenicy ksigarza swego cielcego wzroku, Klara opowiedziaa mi swoj histori o tym, jak rwnie przypadkiem natrafia na strony Juliana Caraxa. Miao to miejsce w jednym z prowansalskich miasteczek. Jej ojciec, ceniony adwokat, zwizany z gabinetem kataloskiego prezydenta Companysa, mia oczywiste przeczucie, e z pocztkiem wojny lepiej wysa on z crk do siostry mieszkajcej po drugiej stronie granicy. Cho nie brakowao i takich, ktrzy uznali to za grub przesad, bo przecie w Barcelonie nic specjalnego si nie zdarzy, a w Hiszpanii, bdcej kolebk i per w koronie chrzecijaskiej cywilizacji, barbarzystwo to rzecz anarchistw, a ci oczywicie, na tych swoich rowerach i w tych swoich pocerowanych skarpetkach, daleko nie zajad. Lud nigdy nie przyglda si sobie w lustrze, powtarza czsto ojciec Klary, a ju zwaszcza bardziej wtedy, gdy ludowi tylko wojna w gowie. Adwokat potrafi interpretowa histori i wiedzia, e przyszoci naley wypatrywa raczej na ulicach, w zakadach pracy i w koszarach ni w porannej prasie. Przez szereg miesicy pisa do nich co tydzie. Najpierw ze swej kancelarii na ulicy Diputacin, nastpnie nie podajc ju adresu zwrotnego, wreszcie, po kryjomu, z celi zamku na Montjuic, gdzie nikt nie widzia, jak wchodzi i skd ju nigdy nie wyszed. Jak tylu innych. Matka Klary czytaa listy na gos, nieumiejtnie tumic pacz i przeskakujc cae akapity, ktrych istnienie crka i tak wyczuwaa. Pniej, 27 L m 0 pnocy, Klara prosia sw kuzynk Claudette, by ta ponownie czytaa jej listy od ojca, ju bez matczynych skrtw. I takie wanie, dziki poyczonym oczom, byo czytanie Klary. Nikt nigdy nie widzia, by uronia cho jedn z, ani wtedy, gdy przestali otrzymywa listy, ani gdy wiadomoci wojenne skaniay jedynie do tego, by przeczuwa wszystko, co najgorsze. - Mj ojciec od pocztku wiedzia, czym si to wszystko skoczy - wyjania Klara. - Trwa u boku swych przyjaci, bo sdzi, e taki jest jego obowizek. Zabia go lojalno wobec ludzi, ktrzy, gdy nadesza ich godzina, zdradzili go. Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, ktrych podziwiasz. Bo nie kto inny, a wanie oni zadadz ci najboleniejsze rany. Wymawiaa te sowa twardo i z moc zahartowan przez lata tajemnicy 1 cienia. Zatraciem si w jej porcelanowym spojrzeniu, w oczach bez ez i oszustw, suchajc, jak mwi o sprawach, ktrych wwczas nie rozumiaem. Klara opisywaa osoby, dekoracje i przedmioty, ktrych nigdy nie widziaa, z wyczuciem szczegu i precyzj godn mistrza szkoy flamandzkiej. Jej jzyk by dwikiem samym w sobie, echem, barw gosw, rytmem krokw. Opowiadaa mi, jak podczas wieloletniego pobytu na wygnaniu we Francji ona i jej kuzynka Claudette miay prywatnego wychowawc i nauczyciela, pidziesicioletniego
12

pijaczka z literackimi pretensjami, ktry chepi si recytowaniem Eneidy Wergiliusza w oryginale, bez akcentu, a ktrego przezyway Monsieur Rouefort z powodu szczeglnej woni wydawanej przez jego ciao, pomimo wody koloskiej i perfum, jakimi zlewa sw pantagrueliczn posta. Monsieur Rouefort, mimo swych nader osobliwych cech (wrd ktrych wyrniao si gbokie i niezachwiane przekonanie, e wdliny, szczeglnie za kaszanka, ktre Klarze i jej matce przesyaa rodzina z Hiszpanii, s cudownym lekarstwem na problemy z kreniem i na podagr), by czowiekiem o wysublimowanych gustach. Od modoci jedzi co miesic do Parya, by tam zaspokoi swj gd kultury ostatnimi nowociami literackimi, zwiedzaniem muzew i, jak gosiy plotki, spdzeniem wyjazdowej nocy w ramionach nimfy, ktr zwa Madame Bovary, cho na imi miaa Hortense, a jej twarz cechowaa skonno do pokrywania si zbytnim zarostem. Podczas swych kulturalnych ekspedycji Monsieur Rouefort zwyk odwiedza stoisko z uywanymi ksikami naprzeciw katedry Notre Dam i tam wanie, przypadkiem, natrafi pewnego 28 popoudnia tysic dziewiset dwudziestego dziewitego roku na powie nieznanego autora, niejakiego Juliana Caraxa. Zawsze otwarty na nowoci, Monsieur Rouefort naby ksik przede wszystkim ze wzgldu na sugestywny tytu, a zwyk zawsze czyta w podry powrotnej pocigiem co lekkiego. Powie nosia tytu Czerwony dom, a z tyu na okadce zamieszczony by niewyrany wizerunek autora, moe fotografia albo szkic wglem. Sdzc z notki biograficznej, Julian Carax by modym, dwudziestosied-mioletnim autorem, urodzonym z pocztkiem wieku w Barcelonie, mieszkajcym w Paryu i piszcym po francusku, zawodowo za parajcym si gr na pianinie w nocnych lokalach. Tekst na okadce, pompatyczny i traccy myszk, w wczesnym stylu gosi dosy bezbarwn proz, e jest to debiutanckie dzieo o niezwykych walorach, ujawniajce wielostronny i nieprzecitny talent, niemajcy rwnych pord sobie wspczesnych, i wielka nadzieja literatury europejskiej. Z nastpujcego po tej notce streszczenia wynikao, e opowie zawieraa pewne elementy nawizujce do powieci gotyckiej i powieci odcinkowej, co w oczach Monsieur zwykle stanowio zalet, dla niego bowiem tym, co najbardziej, poza klasykami, odpowiadao jego gustom, byy powieci kryminalne i romanse. Czerwony dom opowiada o burzliwym yciu tajemniczego osobnika, ktry obrabowywa sklepy z zabawkami i muzea, a skradzionym lalkom i marionetkom wydubywa oczy, by nastpnie przenie je do swego domu, opuszczonego ogrodu zimowego na brzegu Sekwany. Pewnej nocy bohater nasz zakrad si do wytwornej rezydencji w alei Foix, by przetrzebi kolekcj lalek nalec do magnata, ktry w epoce rewolucji przemysowej dorobi si fortuny w wyniku ciemnych interesw. I zrzdzi los, e w tym wanie rabusiu zakochaa si crka owego magnata, panna z wyszych paryskich sfer, oczytana i obdarzona nader wyrafinowanym gustem. W miar pogbiania si tego pogmatwanego romansu, niepozbawionego mao budujcych epizodw i do mrocznych szczegw, bohaterka dochodzia z jednej strony do strasznego sekretu, ktry pcha naszego enigmatycznego i bezimiennego przez cay czas bohatera do tego, by olepia lalki, z drugiej za odkrywaa okrutn tajemnic swego ojca i jego kolekcji porcelanowych figurek, co doprowadzao w finale do przeraajcej gotyckiej tragedii. 29
13

Monsieur Rouefort, zaprawiony w bojach literackich dugodystansowiec, chepicy si ponadto spor kolekcj listw adresowanych do przez wszystkich paryskich wydawcw, po kolei odrzucajcych przesyane przeze uparcie tomy wierszy i prozy swego autorstwa, zidentyfikowa wydawnictwo, ktre opublikowao t powie. Okazao si, i jest to niewielki i mao znaczcy edytor, obecny na rynku raczej jako wydawca ksiek kucharskich, kursw kroju i szycia i tym podobnych poradnikw dla pa domu. Waciciel kramu z uywanymi ksikami opowiedzia mu, e powie dopiero co si ukazaa, ale ju doczekaa si, w dwch wychodzcych poza Paryem dziennikach, krtkich recenzji zamieszczonych obok dziau nekrologw. Obaj recenzenci zaatwili ca rzecz szczerze i bez mydlenia komukolwiek oczu, radzc debiutantowi Caraxowi, by za adne skarby nie rozstawa si ze swym zawodem pianisty, bo w literaturze bez cienia wtpliwoci nie ma czego szuka. Monsieur Rouefort, ktremu miko serce i otwiera si portfel wobec prnych trudw, spraw daremnych i z gry przegranych, postanowi zainwestowa p franka i wzi ze sob ow powie niejakiego Caraxa, przy okazji nabywajc rzadk edycj wielkiego mistrza, ktrego czu si zapoznanym, jak na razie, uczniem, to znaczy Gustawa Flauberta. Pocig do Lyonu by tak zatoczony, i Monsieur Rouefort musia, acz niechtnie, spdzi podr w przedziale drugiej klasy, z dwiema zakonnicami, ktre ledwo ostatni wagon opuci dworzec Austerlitz, zaczy rzuca w stron swego wsppasaera spojrzenia nieskrywanego potpienia i wymienia szeptem mao yczliwe, chyba, uwagi. Wobec tak oczywistych oznak niechci nauczyciel postanowi sign do teczki po nabyt niedawno powie i schroni si w okopach jej stron. Jakie byo jego zaskoczenie, kiedy setki kilometrw pniej uwiadomi sobie, e cakiem zapomnia o siostrach, o koysaniu pocigu i o pejzau, ktry przesuwa si, jak zy sen braci Lumiere, za oknami. Czyta ca noc, zupenie nie reagujc na chrapanie zakonnic i uciekajce w ty stacje kolejowe spowite mg... Przewracajc ostatni stron, Monsieur Rouefort spostrzeg si, e ju wita, a on sam ma w oczach zy, serce za zatrute zazdroci i zarazem przepenione podziwem. 30 Tego samego dnia Monsieur Rouefort zadzwoni do paryskiego wydawnictwa, by uzyska blisze informacje o Julianie Caraksie. Wreszcie, bo musia kilkakrotnie prbowa, telefonistka o astmatycznym oddechu i gosie penym bezinteresownej zoliwoci raczya mu odpowiedzie, e nieznany im jest adres pana Caraxa, zreszt ten pan nie ma ju adnych kontaktw z wydawc, i e Czerwonego domu sprzedao si dokadnie siedemdziesit siedem egzemplarzy, w wikszoci nabytych, przypuszczalnie, przez panienki wiadomego prowadzenia i innych staych klientw lokalu, w ktrym autor za marny grosz tuk nokturny i polonezy. Reszta nakadu zostaa zwrcona i przerobiona na mas papierow, z ktrej mona drukowa mszay, ksieczki z mandatami i loteryjne losy. Ndzny los tajemniczego autora ostatecznie zjedna mu sympati Monsieur Roueforta. Przez nastpne dziesi lat, podczas kadego kolejnego pobytu w Paryu zachodzi do wszystkich moliwych antykwariatw w poszukiwaniu innych dzie Juliana Caraxa. I adnej innej ksiki nigdy nie znalaz. O autorze nikt prawie nie sysza, niektrym ledwie co si o uszy obio, wic wiedzieli o nim tyle, co nic. Byli i tacy, ktrzy twierdzili, e Carax opublikowa jeszcze par ksiek, za kadym razem w mao znaczcym wydawnictwie i w miesznych nakadach. Ksiek tych, o ile w ogle istniay, nie sposb byo znale. Jeden z ksigarzy zapewnia, i zdarzyo mu si mie w rkach
14

egzemplarz powieci Juliana Caraxa noszcej tytu Zodziej katedr, ale ju dawno temu, zreszt i tego do koca nie by pewien. Pod koniec tysic dziewiset trzydziestego pitego roku dotara do Monsieur Roueforta wie, e nowa powie Juliana Caraxa, Cie wiatru, zostaa opublikowana przez mae, paryskie wydawnictwo. Napisa do wydawnictwa, by naby wiele egzemplarzy. Nigdy nie otrzyma odpowiedzi. Nastpnego roku, wiosn trzydziestego szstego, jego stary znajomy i waciciel kramu z ksikami znad Sekwany zapyta go, czy Carax nadal go interesuje. Monsieur Rouefort stwierdzi, e nigdy si nie poddaje. To ju by czysty upr: by moe wszyscy upierali si, by pogrzeba Caraxa w zapomnieniu, ale Monsieur Rouefort nie mia najmniejszej ochoty ich naladowa. Znajomy bukinista wyjawi mu, e par tygodni temu pojawia si plotka z Caraxem w roli gwnej. Wygldao na to, e wreszcie szczcie si do Pisarza umiechno. Mia oeni si z dobrze sytuowan dam i, po wielu latach milczenia, wyda now powie, ktra, pierwsza z jego ksiek, 31 doczekaa si wreszcie pochlebnej recenzji, i to w Le Monde". Ale wanie wtedy, kiedy zdawao si, i Caraxowi zaczy wia pomylne wiatry, opowiada ksigarz, pisarz wplta si nieoczekiwanie w jaki pojedynek na cmentarzu Pere-Lachaise. Okolicznoci caej tej historii nie byy cakiem jasne. Wiadomo tylko, e pojedynek odby si o wicie, w dniu, w ktrym Carax mia zawrze lub, ale pan mody nie przyby w ogle do kocioa. Komentowano to na wszystkie moliwe sposoby: jedni uwaali, e w tym pojedynku zosta zabity, a zwoki jego wrzucono do wsplnej mogiy; inni, bardziej optymistyczni, skonni byli sdzi, e Carax, zamieszany w jakie ciemne sprawki, musia porzuci czekajc na przy otarzu pann mod i ucieka z Parya, by wrci do Barcelony. Bezimienny grb nie zosta nigdy odnaleziony, a nieco pniej zacza kry odmienna wersja: Julian Carax, zamany kolejnymi nieszczciami, zmar w swym rodzinnym miecie w skrajnej ndzy. Dziewczyny z burdelu, gdzie gra na pianinie, zebray pienidze, by sprawi mu w miar przyzwoity pochwek. Kiedy dotar przekaz pocztowy, zwoki zostay ju pochowane w masowym grobie, razem z ciaami ebrakw, bezimiennych topielcw wypywajcymi na portowych wodach i zmarych z zimna na schodach metra. Choby tylko po to, eby zrobi na przekr innym, Monsieur Rouefort nie zapomnia o Caraksie. Jedenacie lat po odkryciu Czerwonego domu postanowi poyczy t powie swoim dwm uczennicom, z nadziej, i by moe ta dziwna ksika skoni je do nabrania nawyku czytania. Klara i Claudette byy wwczas dwiema pitnastolatkami, z kipic od hormonw krwi, podczas gdy przez okna pokoju do nauki wiat zachcajco puszcza do nich oko. Jak dotd, mimo wysikw ich nauczyciela, dziewczta okazyway si odporne na urok klasykw, bajek Ezopa czy niemiertelnego rytmu wiersza Dantego. Monsieur Rouefort, lkajc si, i obowizujcy kontrakt moe nie zosta przeduony, gdy matka Klary odkryje, i caa jego dotychczasowa praca dydaktyczna doprowadzia, jak na razie, do wyedukowania jedynie dwch analfabetek z fiu-bdziu w gowach, postanowi namwi je do przeczytania powieci Caraxa, mwic, e jest to historia miosna, z gatunku wyciskacz ez", co byo tylko do pewnego stopnia prawd. : 4 igdy adna historia tak mnie nie

15

porwaa i nie oczarowaa jak historia dffewiedziana w tej ksice - tumaczya Klara. - Do tej pory lektury byy dla mnie wycznie obowizkiem, czym w rodzaju trybutu, jaki naleao paci nauczycielom i wychowawcom, bez zastanawiania si zreszt z jakiego tytuu. Przyjemno czytania, przekraczania tych drzwi, jakie otwieraj ci si w duszy, cakowitego poddania si wyobrani, piknu i tajemnicy fikcji i jzyka, wszystko to byo mi dotd nieznane i obce. A zaistniao dla mnie razem z t powieci. Caowae si ju, Danielu, z dziewczyn? Dech mi odebrao, poczuem nag sucho w ustach. - No tak, jeste jeszcze za mody. Ale to jest wanie takie samo wraenie, iskra tego pierwszego razu, ktrego nigdy si nie zapomina. wiat wok nas jest wiatem cieni, Danielu, a magii w nim za grosz. Ta ksika nauczya mnie, e czyta to bardziej y, to y intensywniej, e czytanie moe przywrci wzrok, ktry straciam. I to wystarczyo, by ksika, ktra nikogo nie obchodzia, odmienia moje ycie. W tym wanie momencie poczuem si malutkim i gupim gapciem na asce i nieasce tej istoty, ktrej sowom i urokom nie miaem ju ani jak, ani po co si opiera. Marzyem tylko o tym, by nie przestawaa mwi, by jej gos zawsze mnie dochodzi, a jej wuj zosta na zawsze tam, gdzie by, i nie psu owej tylko do mnie nalecej chwili. - Przez lata szukaam innych ksiek Juliana Caraxa - kontynuowaa Klara. - Pytaam w bibliotekach, w ksigarniach, w szkoach..., na prno. Nikt nigdy nie sysza ani o nim, ani o jego ksikach. Nie mogam tego zrozumie. W jaki czas pniej dotara do Monsieur Roueforta dziwna 33 historia o osobniku, ktry chodzi po wszystkich ksigarniach i bibliotekach w poszukiwaniu dzie Juliana Caraxa i jeli na nie trafia, to je kupowa, krad lub te zdobywa w jakikolwiek inny sposb, by nastpnie od razu je spali. I nikt nie wiedzia, kto zacz i dlaczego to robi. Jakby za mao byo tych tajemnic wok Juliana Caraxa, po pewnym czasie moja matka postanowia wrci do Hiszpanii. Bya chora, a jej domem i wiatem zawsze bya Barcelona. Ja ze swej strony po cichu ywiam nadziej, e wanie tutaj bd moga wreszcie dowiedzie si czego wicej o Caraksie, bo jedno jest pewne, e przecie tu, w Barcelonie, si urodzi i std znikn na zawsze z pocztkiem wojny. I cho mogam liczy na pomoc wuja, wszystkie lady, na jakie natrafiaam, prowadziy donikd. Mojej matce rwnie nie uday si jej wasne poszukiwania. Barcelona, do ktrej wrcia, nie bya ju t Barcelon, ktr kiedy opucia. Teraz byo to miasto tonce w mrokach, miasto ju bez mojego ojca, a jednak cigle jeszcze przesycone pamici o nim, wspomnieniami obecnymi w kadym zaktku. Miasto roztaczajce niezapomniany urok przeszoci. Tak jakby mao jej byo beznadziei, upara si wynaj jakiego czowieka, by zbada, co naprawd stao si z moim ojcem. Po trzech miesicach dochodzenia w prywatny detektyw mg si wykaza jedynie zepsutym zegarkiem i nazwiskiem czowieka, ktry zabi mojego ojca w kazamatach zamku Montjuic. A brzmiao ono: Fumero, Javier Fumero. Powiedziano nam, e osobnik ten, jak wielu innych, zaczyna jako bojwkarz Federacji Anarchistw Iberyjskich, e flirtowa z anarchistami, komunistami i faszystami, wszystkich oszukujc, sprzedajc swe usugi temu, kto da wicej, i e po upadku Barcelony przeszed na stron zwycizcw, wstpujc do policji. Dzi jest sawnym inspektorem, uhonorowanym rnymi odznaczeniami. Mojego ojca nikt ju nie pamita. Pewnie si domylasz, e matka zgasa w cigu kilku miesicy. Lekarze powiedzieli,
16

e to serce i chyba si, jak rzadko, nie pomylili. Po mierci mamy przygarn mnie wuj Gustaw, jedyny krewny, jaki zosta w Barcelonie. Uwielbiaam go, bo zawsze, gdy nas odwiedza, przynosi mi ksiki w prezencie. By moj jedyn rodzin i najlepszym przyjacielem przez wszystkie te lata. Cho moesz go postrzega, tak jak go pewnie postrzegasz, czyli jako aroganta, w rzeczywistoci to czowiek gobiego serca. Kadego wieczoru, choby nie wiadomo jak pada ze zmczenia, zawsze mi czyta. 34 _ ja mgbym pani czyta, gdyby oczywicie pani chciaa - zaoferowaem si skwapliwie, aujc natychmiast wasnej zuchwaoci i przekonany, e dla Klary moje towarzystwo oznacza mogo jedynie nud, w najlepszym razie nieporozumienie. _ Dzikuj, Danielu - odpara. - Sprawioby mi to wielk rado. - Jestem do pani usug. Skina powoli gow, szukajc mnie swoim umiechem. - Niestety, nie mam owego egzemplarza Czerwonego domu - rzeka. - Monsieur Rouefort stanowczo odmwi rozstania si z nim. Mogabym sprbowa ci j streci, ale to byoby tak, jak opisa katedr, mwic, e to zwajca si stromo ku grze kupa kamieni. - Na pewno opowiedziaaby to pani inaczej i lepiej, jestem przekonany - wymamrotaem. Kobiety obdarzone s niezawodnym instynktem, dziki ktremu natychmiast wiedz, kiedy dany mczyzna traci dla nich gow, tym bardziej jeli w mczyzna jest cakowitym, w dodatku niepenoletnim, gupcem. Klara Barcel moga najspokojniej w wiecie posa mnie do wszystkich diabw, ja wolaem jednak wierzy w to, e jej status osoby niewidomej stwarza mi swoisty margines bezpieczestwa, dziki ktremu moja zbrodnia, cakowite i bezgraniczne uwielbienie dla kobiety dwukrotnie ode mnie starszej, dwukrotnie inteligentniejszej i wyszej, pozostanie jednak niezauwaona. Zastanawiaem si, co takiego Klara dostrzega we mnie, e zaoferowaa mi przyja; moe jakie odbicie samej siebie, niky pogos samotnoci i zagubienia. W moich szczeniackich snach mielimy by zawsze par uciekinierw, galopujcych na grzbiecie ksiki, gotowych gna przed siebie poprzez wiaty fikcji i marze z drugiej rki. Kiedy Barcel wrci do nas ze swym nieodcznym kocim umiechem na ustach, miny dwie godziny, ktre mnie wyday si zaledwie dwiema minutami. Ksigarz wycign ku mnie ksik i mrugn porozumiewawczo. - Sprawd j dokadnie, eby nie byo pniej, e ci j podmieniem. Ufam panu cakowicie stwierdziem. - Naiwnych nie siej. Ostatniemu delikwentowi, ktry takimi sowy mnie Potraktowa (oczywicie jankeski turysta, przekonany, e to Hemingway 35 \ wymyli sangri podczas pamploskich obchodw ku czci witego Fer-mina), sprzedaem Owcze rdo z autografem, ktry zoy nie kto inny jak sam mistrz Lope de Vega, wasnorcznie oczywicie i dugopisem, wyobra sobie, wic kochaniutki lepiej uwaaj, bo w naszym ksikowym interesie nie naley ufa nawet spisowi treci.
17

Zmierzchao, gdy wychodzilimy z budynku przy ulicy Canuda. wiea bryza przeczesywaa miasto, wic Barcel zdj z siebie palto, by okry nim ramiona Klary. Z braku lepszego pomysu rzuciem niby mimochodem, e jeli nie maj nic przeciw temu, mog ich jutro odwiedzi i przeczyta Klarze par rozdziaw Cienia wiatru. Barcel spojrza na mnie ktem oka i parskn krtkim sarkastycznym miechem. - Chopcze, czy ty wiesz, w jak kaba si wpltujesz? - wycedzi po chwili, cho ton wypowiedzi wskazywa raczej na zadowolenie. - Jeli to nie po pastwa myli, mog przyj kiedy indziej... - Decyzja naley do Klary - odpar ksigarz. - W mieszkaniu mamy ju siedem kotw i dwie kakadu. Jeden okaz wicej, jeden mniej nie robi nam rnicy. - Wobec tego czekam na ciebie okoo sidmej - stwierdzia Klara. - Znasz adres? y taki czas w latach mojego dziecistwa - i by moe wynikao to z tego, e dorastaem pord ksiek i ksigarzy - gdy postanowiem, i zostan powieciopisarzem i bd y jak w melodramacie. A bezporedni przyczyn wczesnych marze o karierze literackiej, prcz tej cudownej naiwnoci, z jak postrzega si wszystko w wieku piciu lat, byo arcydzieo precyzji i sztuki rzemielniczej lece na wystawie sklepu z wiecznymi pirami na ulicy Anselmo Clave, tu za siedzib regionalnego dowdztwa wojskowego. Obiekt moich westchnie, wytworne czarne piro ozdobione Bg wie iloma zakrtasami i ozdobnikami krlowao w oknie wystawowym, jakby stanowio najcenniejszy klejnot skarbu koronnego. Stalwka, sama w sobie stanowica ju cudo nad cudami, bya okazem barokowego szalestwa ze srebra, zota i tysica krzywizn, wietlistym niczym aleksandryjska latarnia. Gdy wychodzilimy z ojcem na spacer, zamczaem go i zanudzaem, dopki w gecie ostatecznej rezygnacji nie wdrowa ze mn znowu i znowu pod okno wystawowe z wiecznym pirem. Ojciec zwyk mawia, e piro to musiao nalee co najmniej do imperatora. Ja, w gbi ducha, byem przekonany, e posiadajc takie cudo, wszystko jest si w stanie napisa, od powieci po encyklopedi, a nawet listy, zdolne pokona wszelkie pocztowe granice. W swej naiwnoci wierzyem, i to, co tym pirem napisz, dotrze wszdzie, nawet do owego niepojtego miejsca, do ktrego, jak mawia tata, odesza mama, by nigdy ju stamtd nie powrci. Kiedy nawet zaszlimy do sklepu, by zapyta o w cenny eksponat. Ukazao si, e piro to, pord innych wadca absolutny, Montblanc eisterstiick, z numerowanej serii, w swoim czasie naleao - a przynajmniej 37 tak solennie zapewnia ekspedient - ni mniej, ni wicej tylko do samego Victora Hugo. Spod stalwki tego wanie pira, poinformowano nas, wypyn rkopis Ndznikw. - Tak jak woda mineralna Vichy Catalan wypywa ze rda Caldas - stwierdzi ekspedient. Wyzna, e naby je osobicie od przybyego z Parya kolekcjonera, upewniwszy si oczywicie uprzednio co do autentycznoci pira. - A jaka jest cena owego rda cudownoci, jeli tego oczywicie/nie okrywa tajemnica? zapyta mj ojciec. Ledwie usysza kwot, krew caa usza mu z twarzy, ale ja byem ju gotw na wszystko. Ekspedient, biorc nas moe za ekspertw skomplikowanych urzdze mechanicznych, przystpi do zagmatwanego wykadu z dziedziny stopw metali szlachetnych, wyrafinowanej ornamentyki Dalekiego Wschodu i rewolucyjnej teorii tokw i naczy poczonych,
18

prezentujc tym samym tajemn cz teutoskiej wiedzy stanowicej fundament sawnej kreski tego przodujcego produktu technologii graficznej. Z drugiej jednak strony, co mu si chwali, cho wygldalimy na takich, co groszem nie mierdz, pozwoli nam do woli poobraca pirem, specjalnie dla nas napeni je atramentem i zaoferowa mi kartk eleganckiego papieru, bym mg na niej napisa swoje imi i zainicjowa tym samym sw literack karier, wspierajc si, poniekd, autorytetem Vic-tora Hugo. Nastpnie, wytarszy pedantycznie piro szmatk, by ponownie nada mu peen blask, zoy je z powrotem na honorowym miejscu witryny. - Moe innym razem - wyszepta mj ojciec. Gdy opucilimy sklep, cichym gosem powiedzia, e nie sta nas na takie piro. Ksigarnia zapewniaa nam utrzymanie i opacenie mojej szkoy. Montblanc boskiego Victora Hugo musia poczeka. Nic nie odparem, ale nie potrafiem chyba ukry swego rozczarowania. - Moe zrobimy inaczej - zaproponowa. - Kiedy doroniesz na tyle, e bdziesz mg pisa, wrcimy tu i kupimy to piro. - A jeli kto kupi je wczeniej? - Mowy nie ma, tego nikt wczeniej nie kupi, uwierz mi. A gdyby mimo wszystko udao si je komu kupi, to te nie ma zmartwienia, 38 oprosimy don Federica, by nam zrobi takie piro, przecie don Federico to zota rczka, co ja ci bd mwi. Don Federico, nasz osiedlowy zegarmistrz, by moe nie by najczstszym klientem naszej ksigarni, ale na pewno by klientem wiernym i przypuszczalnie najkulturalniejszym i najlepiej wychowanym czowiekiem na caej zachodniej pkuli. Sawa o jego zotych rczkach rozcigaa si od dzielnicy Ribera a po targowisko Ninot. Niestety cigna si za nim rwnie inna, mniej chwalebna, sawa, zwizana z jego erotyczn saboci do muskularnych efebw z najbiedniejszych dzielnic i z nadmiern skonnoci do strojenia si a la kabaretowa diwa. - Piro nie zegarek, chopak nie dziewczyna i don Federicowi moe si nie uda - z ca naiwnoci obstawaem przy swoim. Ojciec zmarszczy brwi, jakby obawiajc si, e zoliwe plotki o zegarmistrzu zdyy ju nadwyry moj dziecic niewinno. - Nic co niemieckie nie jest obce don Federicowi i jeli bdzie trzeba, to nawet i volkswagena sam zrobi. Zreszt mam wielk ochot sprawdzi, czy w czasach Victora Hugo rzeczywicie istniay ju pira wieczne. A bo to mao cwaniakw krci si po wiecie. Historyczny sceptycyzm ojca mao mnie obchodzi. lepo wierzyem w t legend, cho nie miabym nic przeciwko temu, eby don Federico zrobi mi takie piro. Miaem przed sob bardzo duo czasu, by dorwna mistrzowi Hugo. Na szczcie i zgodnie z przepowiedni ojca, montblanc przez lata lea na wystawie, przed ktr w kad sobot rano stawalimy w nabonym skupieniu. - Jeszcze jest - mwiem, nie wierzc wasnym oczom. - Cay czas czeka na ciebie - twierdzi ojciec. - Bo wie, e ktrego dnia bdzie twoje i e wanie nim napiszesz arcydzieo. - Ja chc przede wszystkim napisa list. Do mamy. eby nie czua si sama.
19

Tata przyjrza mi si bez mrugnicia okiem. - Ona nie jest sama, Danielu. Jest z Bogiem. I z nami, cho nie moemy jej zobaczy. Z tak sam wykadni zapozna mnie w szkole rwnie ojciec Vicente, wiekowy ju jezuita, ktry zby zjad na wyjanianiu wszystkich tajemnic 39 tego wiata - od gramofonu po migren - cytujc Ewangeli wedug witego Mateusza, ale w ustach mego ojca brzmiao to tak, e nawet najpoboniejsi nie daliby temu wiary. - A Panu Bogu do czego jest mama potrzebna? - Nie wiem, ale w dniu, w ktrym przyjdzie nam si z Nim spotka, nie omieszkamy Go o to zapyta. Z czasem zrezygnowaem z zamiaru napisania listu, by przyj tez, i jeli ju mam sposobi si do pisarskiego fachu, praktyczniej bdzie zacz od arcydziea. Z braku pira wiecznego musiaem poyczy od ojca owek firmy Staedtler, 2B, ktrym zaczem co skroba w zeszycie. Moja opowie, co ciekawe, krya wok cudownego pira, nieodbiegajcego swym wygldem od egzemplarza eksponowanego w witrynie, cho obdarzonego jeszcze cudownymi wasnociami. Dokadniej za chodzio o to, e wcielia si w nie umczona dusza zmarego z godu i zimna pisarza, do ktrego przedtem owo piro naleao. Dostawszy si w rce modego literackiego czeladnika, piro niezmiennie usiowao przela na papier ostatnie dzieo, ktrego autor nie mg ukoczy za ycia. Nie wiem, skd w pomys zaczerpnem, czy te jak na ten pomys wpadem, wiem tylko, e ju nigdy nie zdarzyo mi si mie podobnego. Niemniej prby nadania mu jakiego literackiego ksztatu skoczyy si katastrof. Moja skadnia pozbawiona bya cakowicie fantazji, a metaforyczne uniesienia przypominay znane mi z tramwajowych przystankw teksty reklam kpieli perekowych dla stp. Win za taki stan rzeczy obarczaem oczywicie owek, coraz silniej pragnc wej w posiadanie pira, ktre miao ze mnie uczyni mistrza. Ojciec ledzi moje, poal si Boe, postpy z dum i trosk zarazem. - Jak tam twoja opowie, Danielu? - Sam nie wiem. Gdybym mia piro, chyba szoby mi zupenie inaczej. Ojciec nie ukrywa, e tego rodzaju zdanie wygosi moe jedynie pocztkujcy literat. - Ty, bratku, nie poddawaj si tak szybko. Ja ci to piro kupi, zanim skoczysz swe debiutanckie dzieo. - Sowo? W odpowiedzi zawsze si umiecha. Na szczcie dla mojego ojca do szybko odoyem na bok literackie ambicje, spychajc je na obszar czczej 40 gadaniny. Stao si to po czci za spraw odkrycia mechanicznych zabawek i wszelkiego rodzaju zdezelowanych urzdze, ktre mona byo znale na targu staroci Los Encantes po znacznie bardziej przystpnych cenach, odpowiednich na nasz kiesze. Dziecica pasja jest kapryn i niewiern kochank, wic nader szybko moje zainteresowania przeniosy sie wycznie na mechaniczne zabawki i nakrcane statki. Ju nie prosiem ojca, by zaprowadza mnie przed witryn z wiecznym pirem Victora Hugo, a i on ju wicej o nim nie wspomina. w wiat pir i literatury przesta dla mnie istnie, cho przez dugi czas w mojej pamici tkwi obraz ojca, wymizerowanego mczyzny, odzianego w stary i w o wiele na za obszerny
20

garnitur, w sfatygowanym kapeluszu kupionym za siedem peset w sklepie z uywan odzie na ulicy Condal, wizerunek czowieka, ktrego nie byo sta na podarowanie synowi cholernego pira wiecznego, ktre nikomu do niczego nie byo potrzebne, ale znaczyo wszystko. Tej nocy, po powrocie z Ateneo, zastaem ojca czekajcego na mnie w pokoju jadalnym, z wyrazem twarzy, ktry niezmiennie zdradza zagubienie i tsknot. - Ju mylaem, e si tam pogubie - powiedzia. - Dzwoni Tomas Aguilar. Pono bylicie umwieni. Zapomniae? - To przez tego Barcel, bo tak potrafi zakrci czowiekiem, e zapominasz, jak si nazywasz - odparem, skinwszy gow. - Nie bardzo wiedziaem, jak mam mu si wywin. - To dusza czowiek, ale rzeczywicie potrafi czasem zamczy. Pewnie godny jeste. Merceditas przyniosa nam troch zupy, ktr ugotowaa dla swojej mamy. Ta dziewczyna to szczere zoto. Siedlimy do stou, by zakosztowa miosierdzia Merceditas, crki ssiadki z trzeciego pitra, dziewczyny, ktra zdaniem wielu, jeli nie wszystkich, lada chwila miaa przywdzia sukni zakonn i zosta wit, ja jednak na wasne oczy, i to kilka razy, widziaem, jak obcaowywaa odprowadzajcego j czasami a do bramy kamienicy marynarza o wszdobylskich apskach. - Jaki nieswj jeste - powiedzia, ot tak, eby zacz rozmow. - Moe to ta wilgo, od ktrej, jak twierdzi Barcel, mzg si lasuje. Nie, nie, to chyba co wicej. Co ci gryzie, Danielu? - Nie, skde. Mylaem tylko. 41 wy mi jakj wyj1 inti| i bry nim den1 czyj tenj juz nan -Zi - O czym? ; - O wojnie. Ojciec pokiwa smutno gow i w milczeniu zacz je zup. By czo-wiekiem powcigliwym i cho y przeszoci, nigdy jej nie przywoywa. Dorastaem w przewiadczeniu, e owa wegetacja lat powojennych, wiat spokoju, ndzy i skrztnie skrywanych lkw, jest czym tak normalnym jak spywajca z kranu woda i e w niemy smutek, jakim krwawiy mury zranionego miasta, to rzeczywisty i prawdziwy wizerunek duszy Barcelony. Jedna z puapek dziecistwa polega na tym, e nie trzeba rozumie, by czu!j"Kiedy rozum zdolny jest poj, co si wydarzyo, rany w sercu s ju zbyt gbokie. Owej, dopiero co zapowiadajcej lato nocy, wdrujc w ciemnym i zdradzieckim zmierzchu Barcelony, nie byem w stanie wymaza z pamici opowieci Klary o zaginiciu jej ojca. W moim wiecie mier bya niewidzialn i niepojt rk, domokrc zabierajcym ze sob matki, ebrakw lub wiekowych ssiadw, jakby byli uczestnikami jakiej piekielnej loterii. Nie miecio mi si w gowie, e mier moe
21

by obok mnie, mie ludzk twarz i serce zatrute nienawici, e moe by ubrana w mundur lub paszcz gabardynowy, sta w kolejce do kina, mia si w barach lub prowadzi rano dzieci na spacer do parku Ciudadela, a po poudniu doprowadza do cakowitego zniknicia ludzi w kazamatach zamku na Montjuic lub w zbiorowym grobie, bezimiennie, bez ceremoniau. Gdy rozmylaem o tym, przyszo mi nagle do gowy, e by moe w wiat z papier mache, przeze mnie uznawany za rzeczywisty, by jedynie dekoracj. W owych skradzionych latach dziecistwo docierao do swego kresu jak pocigi hiszpaskich kolei pastwowych - bez zapowiedzi i zupenie niezalenie od rozkadu jazdy. Jedlimy t zup, wywar na resztkach, pojadajc chlebem, osaczeni przez dochodzce zewszd bzyczenie radionowel, wpadajce przez otwarte na kocielny plac okna. ':' - No to jak ci poszo z don Gustavem? - Poznaem jego siostrzenic, Klar. - T niewidom? Pono to pikna dziewczyna. - Nie wiem, nie zwracam na to uwagi. - A powiniene. _ powiedziaem im, e moe jutro zajrz do nich po szkole, eby co tej , ce poczyta, bo pewnie czuje si bardzo samotna. O ile mi pozwolisz, oczywicie. Ojciec spojrza na mnie z ukosa, jakby si zastanawia, czy to on sta-eie si przedwczenie, czy te ja zbyt wczenie dojrzewam. Postanowiem zmieni temat, ale jedynym, ktry przychodzi mi do gowy, by ten, ktry mczy mnie jak zgaga. - Czy to prawda, tato, e podczas wojny zabierano ludzi do zamku na Montjuic i tam znikali bez ladu? Ojciec z obojtnym wyrazem twarzy podnis yk do ust, przekn zup, popatrzy na mnie badawczo i niewyranie si umiechn. - Barcel ci o tym mwi? - Nie, Tomas Aguilar. Czasem opowiada w szkole takie rne historie. Ojciec skin powoli gow. - Podczas wojny dziej si rzeczy, ktre trudno wytumaczy, Danielu. Nieraz zdarza mi si, e nie potrafi poj, co naprawd znacz. Czasem lepiej da temu pokj. Westchn i bez wikszych chci przekn kolejn yk zupy. Wpatrywaem si w niego milczco. - Twoja mama kazaa mi przed swoj mierci przyrzec, e nigdy nie bd ci opowiada o wojnie i nie dopuszcz do tego, by kiedykolwiek mia wspomina to, co si wydarzyo. Nie wiedziaem, co powiedzie. Ojciec uciek wzrokiem, jakby czego szuka w przestrzeni. Spojrze, milczenia, a moe mojej matki, ktra mogaby potwierdzi jego sowa. - Czasami wydaje mi si, e popeniem bd, skadajc takie przyrzeczenie. Sam nie wiem. - Tato, to wszystko jedno, daj spokj... - To nie wszystko jedno, Danielu. I nic nie daje spokoju po wojnie. Tak byo, bardzo duo ludzi trafio do tego zamku i nigdy ju z niego nie wyszo. Nasze spojrzenia zetkny si przez moment. Po chwili ojciec wsta 1 zamkn si w swoim pokoju, zraniony milczeniem. Sprztnem ta-erze * Wstawiem je do maego marmurowego zlewozmywaka w kuchni.
22

42 43 Wrciwszy do pokoju jadalnego, zgasiem wiato i usiadem w starym fotelu ojca. Oddech ulicy porusza lekko zasonami. Nie chciao mi si spa i nawet nie chciao mi si prbowa zasn. Podszedem do balkonu i ujrzaem wietliste opary wydobywajce si z latarni na Puerta del Angel. Mona si byo tylko domyla obecnoci stojcej tam nieruchomo postaci. Jej realno potwierdza jedynie zarys cienia padajcego na bruk i bursztynowe drenie aru papierosa odbijajce si w jej oczach. Staa, ciemno ubrana, z jedn doni ukryt w kieszeni marynarki, drug przytrzymujc papierosa, ktry przd niebieskaw pajczyn dymu wok gowy. Patrzya na mnie milczco, kryjc twarz za padajcym z latarni wiatem. Staa tak ponad minut, palc niedbale, z utkwionym we mnie spojrzeniem. Gdy o pnocy rozlegy si dzwony katedry, posta leciutko kiwna gow w gecie pozdrowienia i tylko domyla si mogem niewidocznego umiechu. Chciaem odpowiedzie, ale byem sparaliowany. w czowiek odwrci si i zobaczyem, jak powoli odchodzi, lekko kulejc. Jakiejkolwiek innej nocy pewnie bym nawet nie zwrci uwagi na tego dziwnego nieznajomego, ale ledwie znikn we mgle, poczuem, jak zimny pot oblewa mi czoo i zaczyna brakowa mi oddechu. Opis podobnej sceny przeczytaem w Cieniu wiatru. W powieci gwny bohater co noc wyglda o pnocy przez balkon i spostrzega, e obserwuje go, skrywajc si w cieniu i niedbale palc papierosa, jaki dziwny nieznajomy. Jego twarz zawsze krya si w mroku i tylko domyla si mona byo aru jego spojrzenia. Nieznajomy sta przez jaki czas, praw do chowajc w kieszeni czarnej marynarki, by nastpnie oddali si, lekko kulejc. W scenie, ktrej wanie byem wiadkiem, owym nieznajomym mg by jakikolwiek przechodzie, posta bez twarzy i bez tosamoci. W powieci Caraxa owym nieznajomym by diabe. 6 wardy sen przynoszcy zapomnienie i myl o spotkaniu popoudniu Klary przekonay mnie, e nocne przywidzenie byo zwykym przypadkiem. By moe niespodziewany przypyw gorczkowej wyobrani zapowiada jedynie w tak oczekiwany i obiecywany skok o te kilka centymetrw, ktre wedug wszystkich naszych ssiadek uczyni ze mnie mczyzn, jeli ju nie majtnego, to co najmniej atrakcyjnego. Punktualnie o sidmej, nienagannie ubrany, rozsiewajc wo podkradzionej ojcu wody koloskiej Varn Dandy, zjawiem si w domu don Gustava Barcel, gotw rozpocz karier domowego lektora i lwa salonowego. Ksigarz i jego siostrzenica zajmowali paacowy apartament na Plaa Real. Suca w czepcu, w nieodzownym mundurku i z min sieranta na subie, otworzya drzwi z teatraln rewerencj. - Panicz Daniel, zapewne - rzeka. - Bernarda, do usug. Bernarda nie stronia od penych ceremonialnoci tonw zdradzajcych z kadym sowem jej estremadurskie korzenie. Z wyszukan pomp poprowadzia mnie przez rezydencj Barcel. Mieszkanie zajmowao cae pitro budynku, tworzc krg niekoczcych si galerii, salonw i korytarzy, ktre na mnie, wychowanym w skromnym mieszkaniu na ulicy Santa Ana, sprawiao wraenie Escorialu w miniaturze. Rzucao si w oczy, ze don Gustavo prcz ksiek, inkunabuw i wszelkiego rodzaju bibliograficznych skarbw, kolekcjonuje rzeby, obrazy i otarze, nie wspominajc wszelakiej flory i fauny. Szedem za Bernard galeri pen liciastych i tropikalnych rolin, co czynio z niej najprawdziwsz oraneri. rze szyby galerii sczyo si zociste wiato drgajce od pyu i pary.
23

Powietrzu unosi si oddech fortepianu, ledwo syszalny i przecigajcy 45 kady dwik z osobna. Bernarda torowaa nam drog w gszczu, wymachujc swymi ramionami portowego tragarza jak maczetami. Szedem tu za ni, rozgldajc si wok. Dostrzegem z p tuzina kotw i par ogromnych i wciekle kolorowych papug, z ktrych jedna, jak wyjania mi Bernarda, zostaa przez Barcel ochrzczona Ortega, a druga imieniem Gasset... Po drugiej stronie tego lasu, w salonie z widokiem na plac czekaa na mnie Klara, kobieta moich westchnie, w bawenianej sukni koloru turkusowego. Graa na fortepianie, owietlona ostrym soplem przebijajcej przez szklan rozet jasnoci. Graa nie najlepiej, nierwno, mylc si co chwila, ale dla mnie jej serenada brzmiaa jak hymn zwycistwa, a ona sama, wyprostowana nad klawiatur, z gow przekrzywion na bok i pumiechem na wargach wydawaa mi si niebiask wizj doskonaoci. Chciaem delikatnie chrzkn, by da zna, e ju przybyem, ale zdradziy mnie opary Varn Dandy. Klara nagle przerwaa gr, a na jej twarzy pojawi si wstydliwy umiech. - Mylaam, e to wuj - powiedziaa. - Zabroni mi gra utwory Mom-pou, bo twierdzi, e to, co z nim robi, to witokradztwo. Jedyny znany mi Mompou by chudym i cierpicym na wzdcia ksidzem, ktry nas uczy chemii i fizyki, wic skojarzenie, jakie mi si nasuno, wydawao mi si co najmniej groteskowe, by nie rzec idiotyczne. - A mnie si wydaje, e grasz wspaniale - powiedziaem. - Daj spokj. Wuj jest prawdziwym melomanem i nawet opaca mi lekcje u nauczyciela muzyki, ebym si nieco podksztacia. To mody i pono nader obiecujcy kompozytor. Nazywa si Adrian Neri. Studiowa w Paryu i Wiedniu. Musisz go pozna. Koniecznie. Pracuje teraz nad symfoni dla orkiestry barceloskiej. Jego wuj jest w zarzdzie. To geniusz. - Wuj czy siostrzeniec? - Danielu, bez zoliwoci! Na pewno Adrian bardzo ci przypadnie do gustu. Na kogo przypadnie, na tego bc, pomylaem. - Sprbujesz cynamonowych biszkopcikw Bernardy? - zaproponowaa Klara. - Bernarda robi najlepsze wypieki na wiecie. Zasiedlimy do krlewskiego podwieczorku, zmiatajc wszystko, co suca raczya nam poda. Nie miaem pojcia, jak si postpuje w takich li 46 sytuacjach i jak si zachowa. Klara, ktra zawsze wydawaa si czyta moich mylach, podpowiedziaa, e mog przystpi do lektury Cienia wiatru, kiedy tylko zechc, i e chciaaby wysucha powieci od pocztku. Naladujc aksamitno-poetyckie tony radiowych spikerw recytujcych patriotyczne wiersze po modlitwie na Anio Paski, przystpiem wic do czytania po raz kolejny tekstu powieci. Mj gos, pocztkowo spity, stopniowo si rozlunia i niebawem, zapomniawszy o recytowaniu, poddaem si rytmowi prozy, odkrywajc w niej kadencje i zwroty, pojawiajce si i znikajce niczym motywy muzyczne i trafiajce na zagadki, ktre przedtem nie zwrciy mej uwagi. Zza wersw i akapitw wyaniay si nowe szczegy, zarys nowych obrazw i przywidze, niczym przestrzenny projekt budynku postrzegany z rnych perspektyw. Czytaem mniej wicej przez godzin, bite pi rozdziaw,
24

pki nie poczuem suchoci w gardle, a po caym mieszkaniu nie rozdzwonio si z p tuzina zegarw ciennych, dajc zna, e ju pno. Zamknem ksik i spojrzaem na Klar, ktra umiechajc si delikatnie, patrzya na mnie. - Przypomina mi troch Czerwony dom - powiedziaa. - Ale chyba jest mniej ponura. - Nie wierz pozorom - odrzekem. - To dopiero pocztek. Potem wszystko zaczyna si komplikowa. - Musisz ju i? - zapytaa Klara. - Niestety. Nie, ebym chcia, ale... - Moe jutro by przyszed, jeeli nie jeste zajty - zasugerowaa Klara. - Ale nie chciaabym sprawia ci kopotu... - O szstej? - zaproponowaem. - Bdziemy mieli wicej czasu. Moja wizyta w muzycznym saloniku mieszkania na Plaa Real bya pierwsz z wielu, jakie zoyem w miesicach letnich czterdziestego pitego roku i w latach nastpnych. Niebawem zaczem bywa u Barcel niemal codziennie, poza wtorkowymi i czwartkowymi wieczorami zarezerwowanymi na lekcje muzyki Klary z niejakim Adrianem Neri. Przebywa-tem tam po kilka godzin, wic z czasem znaem na pami kady pokj, kady korytarz i kady okaz flory z lenej gstwiny don Gustava. Cie wiatru zaj nam par tygodni, ale szybko i nader zgodnie ustalilimy ksiki, ktre miay uprzyjemni kolejne godziny wsplnej lektury. Barcel 47 Vi O, 1 posiada przebogat bibliotek, skoro jednak brak byo w jej zasobach innych ksiek Juliana Caraxa, zaczlimy czyta po ebkach dziea pomniejszych klasykw i przerne powiecida. Zdarzay si i takie dni, gdy rezygnowalimy z czytania, by po prostu porozmawia albo nawet wyj na spacer po placu lub przej si do katedry. Klara lubia siada na awce i wsuchiwa si w szum ludzkich gosw rozlegajcy si na wewntrznym dziedzicu i rozpoznawa echo krokw stawianych na wybrukowanych ulicach. Prosia, ebym opisywa fasady, ludzi, samochody, sklepy, latarnie i mijane przez nas wystawy. Czsto braa mnie pod rk i oprowadzaem j po naszej i tylko naszej Barcelonie, ktr oglda moglimy wycznie we dwoje. Zawsze koczylimy spacer w kawiarence na ulicy Peritxol, zamawiajc na spk porcj bitej mietany lub drodwk z kandyzowanymi owocami. Zdarzao si, e niektrzy klienci przygldali nam si niechtnie, a co cwasi kelnerzy mwili o niej twoja starsza siostra", nic sobie jednak z tych ewentualnych kpin i insynuacji nie robiem. Zdarzao si rwnie, e Klara, moe z przekory, a moe z jakich chorobliwych powodw pozwalaa sobie na ekstrawaganckie zwierzenia, o ktrych nie wiedziaem, co myle. Najczciej, i niemal z przyjemnoci, opowiadaa o zupenie obcym mczynie, ktry na ulicy podchodzi do niej i odzywa si guchym gosem. w tajemniczy i bezimienny, bo nigdy si nie przedstawi, wypytywa j o don Gustava, a nawet o mnie. Ktrego razu pogaska j po szyi. Te opowieci doprowadzay mnie do szau. Kiedy Klara opowiedziaa, e zapytaa tajemniczego osobnika, czy moe dotkn jego twarzy. Nie odpowiedzia, wic uznaa to za brak sprzeciwu. Gdy podniosa donie ku twarzy nieznajomego, ten szybko zapa j za rce, przez chwil jednak jej palce zetkny si z czym, co nie byo ludzk skr.
25

- Jakby mia skrzan mask - mwia. - Zmylasz. Klara zaklinaa si i przysigaa, e nic nie zmyla, ustpowaem w kocu, udrczony wyobraaniem sobie kto wie na ile urojonego, a na ile rzeczywistego typa dotykajcego jej abdziej szyi i kto wie czego jeszcze, podczas gdy ja nie miaem nawet o tym marzy. Gdybym wwczas co nieco si zastanowi, pojbym do szybko, e moje zauroczenie Klar byo zarazem rdem moich katuszy. By moe dlatego coraz bardziej j 48 uwielbiaem, wanie z powodu tego wiecznego zalepienia, ktre zmusza nas do uganiania si za kim, kto sprawia nam bl. Ale w owych letnich miesicach sen z powiek spdzaa mi jedynie myl o nadchodzcym pocztku roku szkolnego. Bo oznaczao to koniec przebywania przez cay dzie z Klar. Bernarda, ktra pod mask osoby oschej i surowej krya natur czu i opiekucz, z czasem, bo tego czasu przy moich codziennych niemal wizytach miaa sporo, polubia mnie do tego stopnia, i na swj sposb waciwie mnie usynowia. - Goym okiem wida, e ten chopak nie ma matki, prosz pana - zwyka mwi do Barcel. Biedaczek, al mi go. Bernarda przyjechaa do Barcelony tu po wojnie, uciekajc przed bied i przed ojcem, ktry bi j, gdzie popado, wyzywajc od tpakw, paskud i brudnych wi, najgorsze za byo to, jak po pijanemu przyciska j do ciany chlewika i obmacywa, ona ze strachu zaczynaa paka, wic j puszcza, krzyczc, e jest gupi dziwk, zupenie jak jej matka. W Barcelonie Bernarda pracowaa na targu Borne, w budce z warzywami, i tak przypadkiem Barcel natkn si na ni i tknity dobrym przeczuciem, zaproponowa jej prac u siebie. - To bdzie taki nasz Pigmalion - oznajmi. - Ty bdziesz moj Eliz, a ja twoim profesorem Higginsem. Bernarda, ktra gd literacki zaspokajaa coniedzieln gazetk parafialn, spojrzaa na niego krzywo. - Wie pan co? To, e jestem biedna i niedouczona, nie oznacza od razu, e jestem nieprzyzwoita. Antykwariuszowi daleko byo do George'a Bernarda Shaw, lecz cho nie udao mu si zapewni swej pupilce dykcji i wyrafinowania politycznych oratorw minionej epoki, jego trud i zaangaowanie mimo wszystko doprowadziy do tego, e Bernarda zyskaa na ogadzie, przyswajajc maniery i sposb wypowiadania si panny z prowincji. Miaa dwadziecia osiem lat, lecz zawsze odnosiem wraenie, e ma dziesi wicej, choby w samym spojrzeniu. Bya bardzo wierzca i szaleczo oddana Matce Boskiej z Lourdes. Chodzia codziennie do bazyliki Matki Boej Stella ans na msz o smej i spowiadaa si co najmniej trzy razy w tygodniu. n Gustavo, ktry nie ukrywa, e uwaa si za agnostyka (Bernarda 49 podejrzewaa, i chodzi o specyficzn, dotykajc jedynie bogatych mieszczuchw, odmian astmy), by zdania, e jest matematycznie niemoliwe, aby Bernarda popenia a tyle grzechw, by spowiada si z tak czstotliwoci.

26

- Przecie ty, Bernardo, jeste samym dobrem - mwi uraony. - Ci, co wszdzie widz i wsz grzech, maj chore dusze i, miem twierdzi, nawet trzewia. Iberyjski dewot jest w stanie chronicznej biegunki. Syszc podobne blunierstwa, Bernarda egnaa si po trzy i po pi razy. Wieczorem za odmawiaa jedn ekstramodlitw za skalan dusz pana Barcel, ktry serce mia dobre, ale ktremu od czytania mzg si nadwyry, jak Sancho Pansie. Od wielkiego dzwonu Bernardzie trafiali si absztyfikanci, ktrzy j bili, wyudzali kady grosz z odoonych przez ni na ksieczce oszczdnociowej pienidzy, by prdzej czy pniej znikn bez ladu. Za kadym razem, gdy do tego dochodzio, Bernarda zamykaa si na klucz w zajmowanym przez siebie pokoiku na tyach mieszkania i zalewajc si zami, zapowiadaa przez szereg dni, e otruje si trutk na szczury lub ugiem. Barcel, wyczerpawszy cay arsena swej sztuki perswazji, zaczyna ba si nie na arty, wic wzywa lusarza, by ten otworzy drzwi od jej pokoiku, oraz swojego lekarza rodzinnego, by zaaplikowa Bernardzie rodki uspokajajce, zdolne powali konia. Gdy po dwch dniach biedaczka budzia si, ksigarz kupowa jej re, czekoladki, now sukni i zabiera do kina na film z Cary Grantem, ktry wedug niej by najprzystojniejszym mczyzn na wiecie, tu po szefie Falangi, Jose Antonio. - Gadaj, e Cary Grant jest z tych, co kobiet nie lubi - mwia, opychajc si czekoladkami. - To prawda? - Bzdura - prostowa Barcel - mruk i gbur yj w stanie permanentnej zazdroci, - Jak adnie pan mwi. Wida, e chodzi pan na uniwersytet, ten od sorbetu. - Sorbona - poprawia Barcel bez zgryliwoci. Nie sposb byo nie lubi Bernardy. Z wasnej i nieprzymuszonej woli karmia mnie i obsprawiaa niemal. Czycia mi ubranie, buty, czesaa mnie, obcinaa mi wosy, kupowaa witaminy i past do zbw, nawet podarowaa mi medalionik z flakonikiem zawierajcym wod wicon 50 urzywiezion autobusem z Lourdes przez jedn z jej sistr, mieszkajcych San Adrian del Bess. Czasami, gdy uznawaa, e musi przejrze moje wosy w poszukiwaniu gnid i innych pasoytw, szeptaa mi niemal do ucha: - panienka Klara to najcudowniejsza osoba na wiecie i niech mnie pan Bg razi piorunem i niech padn trupem, jeli kiedykolwiek co zego na panienk powiem, ale nie moe by, eby panicz by tak w ni zapatrzony, i chyba panicz wie, co mam na myli. - Nie przejmuj si, Bernardo, jestemy tylko przyjacimi. - Wanie to mam na myli. Dla zilustrowania swoich argumentw Bernarda przytaczaa usyszan w radiu histori o chopaku, ktry zakocha si niestosownie w swej nauczycielce, wskutek czego i za przyczyn sprawiedliwego gromu wypady mu wosy i zby, a twarz pokrya si oskarycielskim grzybem, swoistym trdem lubienika. - Wyuzdanie to bardzo za rzecz - podsumowywaa Bernarda. - Wiem co o tym, prosz mi wierzy.

27

Don Gustavo mimo docinkw pod moim adresem i artw z mojej osoby nie bez sympatii przyglda si memu uwielbieniu dla Klary i oddaniu, z jakim peniem rol osoby towarzyszcej. Jego wyrozumiao tumaczyem sobie tym, e najpewniej nie stanowiem, jego zdaniem, adnego zagroenia. Od czasu do czasu skada mi kolejne szczodre propozycje kupna powieci Caraxa. Mwi, e zasign opinii kolegw ze rodowiska antykwarycznego i wszyscy zgodnie twierdzili, e Carax dzisiaj mg by wart fortun, szczeglnie we Francji. Odmawiaem mu niezmiennie, a on tylko si przebiegle umiecha. Odda do mojej dyspozycji zapasowe klucze, bym mg swobodnie wchodzi i wychodzi, nie zwaajc na niego czy na Bernard. Mj ojciec by czowiekiem z zupenie innej bajki. Z upywem lat przezwyciy wrodzon niech do poruszania obchodzcych go ywo tematw. Jednym z pierwszych efektw tej przemiany byo wrcz wyra-niejsze okazywanie dezaprobaty dla mojej znajomoci z Klar. - Cakiem zapomniae o Tomasie, a to z nim i z chopcami w twoim leku powiniene przebywa, a nie spdza cae dnie z kobiet, ktra Jest ju w wieku stosownym do zampjcia. 51 m i W - A co ma wiek do przyjani? Najbardziej zabola mnie przycinek dotyczcy Tomasa, bo taka bya, niestety, prawda. Od miesicy nie spotykaem si z nim, a przecie kiedy bylimy nierozczni. Ojciec spojrza na mnie z dezaprobat. - Danielu, przecie ty nic nie wiesz o kobietach, a ta bawi si tob jak kot z myszk. - To ty nic nie wiesz o kobietach - oburzaem si. - A o Klarze jeszcze mniej. Nasze rozmowy na ten temat rzadko wychodziy poza pretensje i ypanie na siebie kosym okiem. Cay wolny czas, jaki mi pozostawa po szkole i ewentualnym towarzyszeniu Klarze, powicaem na pomaganie ojcu w ksigarni. Porzdkowaem magazyn na zapleczu, przyjmowaem zamwienia, realizowaem zlecenia lub obsugiwaem staych klientw. Ojciec utyskiwa, e nie przykadam si zanadto do tej pracy. Odpowiadaem mu ze zoci, e i tak spdzam tu cae ycie, wic nie rozumiem, skd ten al i pretensje. Podczas zdarzajcych mi si bezsennych nocy wspominaem czas, gdy bylimy sobie tak bliscy, ten nasz wsplny may wiat, w ktrym schronilimy si po mierci mamy, lata pira Victora Hugo i metalowych modeli lokomotyw. Wspominaem te lata jako czas spokoju i smutku, czas zanikajcego ju wiata, ktry zacz odchodzi, gdy ojciec zabra mnie na Cmentarz Zapomnianych Ksiek. Kiedy ojciec odkry, e podarowaem Klarze ksik Caraxa, rozgniewa si. - Jestem rozczarowany, Danielu - powiedzia. - Gdy zabraem ci w owe sekretne miejsce, uprzedziem, e ksika, ktr wybierzesz, bdzie czym nader specjalnym, e adoptujesz j i bdziesz za ni odpowiedzialny. - Ja wtedy miaem dziesi lat, tato, i to bya tylko dziecica zabawa. Ojciec spojrza na mnie, jakbym go rani sztyletem.

28

- A teraz masz czternacie i nie tylko nadal jeste dzieckiem, ale, co gorsza, dzieckiem uwaajcym si za mczyzn. Czeka ci wiele przykroci w yciu, Danielu. I to niebawem. W tamtym okresie chciaem wierzy, e mojemu ojcu trudno jest si pogodzi z tym, i spdzam tyle czasu z Barcel. Ksigarz i jego siostrzenica yli w wiecie luksusu, ktry ojciec mg tylko powcha. Mylaem, e sprawia mu bl, i suca don Gustava zachowuje si wobec mnie jak 52 /o, I matka, a zarazem obraa go akceptowanie przeze mnie takiego stanu rzeczy. Niekiedy, gdy przebywaem na zapleczu, pakujc ksiki lub szykujc wysyk, syszaem, jak klient prowadzi artobliwym tonem rozmow z moim ojcem. - Sempere, powinien pan znale sobie odpowiedni kobiet; we wdowach w kwiecie wieku mona teraz przebiera a przebiera, pan wie, co mam na myli. Dziewucha, przyjacielu, zaprowadza czowiekowi ad w yciu i ujmuje dwadziecia lat. Bo jak kawa cyca nie pomoe... Ojciec nigdy nie odpowiada na tego rodzaju sugestie, ale mnie wydaway si one coraz bardziej sensowne. Do tego stopnia, i podczas jednej z naszych kolacji, ktre powoli staway si milczc walk ukradkowych spojrze, poruszyem ten temat. Sdziem, e uatwi sprawy, jeli ojciec wemie pod uwag, e to ja zaczem. By przecie przystojnym, dbajcym o siebie i swj wygld facetem, na ktrego, jak mi byo wiadomo, zerkaa akomym okiem niejedna kobieta z ssiedztwa. - Tobie dziwnie atwo przyszo znale kogo, kto zastpiby ci matk - odci si z gorycz. Ale dla mnie kto taki w ogle nie istnieje i nie jestem zainteresowany nawet szukaniem takiej osoby. Z upywem czasu wymwki mojego ojca, czy sugestie Bernardy, a nawet Barcel zaczy mnie jednak coraz bardziej niepokoi. Co mi mwio, e pakuj si w sytuacj bez wyjcia, e nie mog oczekiwa, by Klara ujrzaa we mnie kogo wicej ni chopaka modszego od siebie o dziesi lat. Odnosiem wraenie, e z kadym dniem coraz trudniej mi by przy niej, czu dotyk jej doni czy te trzyma j pod rk na spacerze. Nadszed moment, kiedy najzwyklejsze przebywanie u jej boku wywoywao fizyczny bl. Nie umkno to niczyjej uwagi, a ju najmniej Klary. - Sdz, Danielu, e musimy porozmawia. Wydaje mi si, e nie zachowuj si wobec ciebie odpowiednio... Nigdy nie pozwalaem jej dokoczy. Wychodziem z pokoju pod lada pretekstem i uciekaem. Byy to dni, gdy wydawao mi si, e walcz z kalendarzem w daremnym wycigu z czasem. Obawiaem si, e wiat zudze i uroje, jaki stworzyem wok Klary, dobiega kresu. Nie zdawaem sobie sprawy, przez myl mi wwczas nie przeszo, e moje najwiksze problemy dopiero si zaczynay. Bida z ndz 1950-1952 B dniu moich osiemnastych urodzin cignem na swoj gow najgorsze z najfatalniejszych przypadkw, jakie przytrafiy mi si w mym krtkim jeszcze yciu. Sam, nikogo nie proszc o
29

rad, postanowiem wyda kolacj urodzinow, na ktr zamierzaem zaprosi Barcel, Bernard i Klar. Ojciec uwaa, e to chybiony pomys. - To moje urodziny - powiedziaem z rozmylnym okruciestwem. - W pozostae dni roku pracuj dla ciebie. Przynajmniej raz pozwl mi na co przyjemnego. - Rb, jak uwaasz. Ostatnie miesice zagmatway jeszcze bardziej moj dziwn przyja z Klar... Waciwie przestaem ju jej czyta, bo Klara unikaa na rne sposoby sytuacji, w ktrych bylibymy ze sob sam na sam. Teraz, gdy przychodziem do niej, towarzyszy nam wuj, udajc, e czyta gazet, albo znienacka pojawiaa si Bernarda ze ciereczk w rku i piorunowaa mnie wzrokiem. Czasem trafiaem na wizyt jednej lub kilku koleanek Klary. Nazywaem je Sodalicj Miodopitn, te panienki z buziami w ciup i dziewiczym rumiecem, nadzorujce z ksieczk do naboestwa w rku najblisz wok Klary przestrze i obrzucajce mnie policyjnym spojrzeniem, ktre bez ogrdek mwio mi, e jestem tu zbdny, a moja tu obecno przyprawia o wstyd Klar i cay wiat. Najgorszym ze wszystkich byi maestro Neri, ktrego nieszczsna symfonia wci czekaa na ukoczenie. Ten picu-glancu i gogu z San Gervasio mimo strojenia si w pir-Mozarta raczej przywodzi mi na myl, choby z racji przylizanych brylantyn wosw, krla tanga, Carlosa Gardela. Z geniusza mia tylko ezmteresown zoliwo. Nadskakiwa don Gustavowi bez wstydu 57 i umiaru, flirtowa z Bernard w kuchni, rozmieszajc j mao wybrednymi prezencikami w postaci cukrzonych migdaw lub podszczypywa-niem w tyek. Krtko mwic, nienawidziem go z caego serca. I z wzajemnoci. Neri zawsze zjawia si u Klary ze swoimi partyturami, z grymasem arogancji na twarzy, mierzc mnie spojrzeniem, jakbym by tu zabkanym przypadkowo chopcem na posyki, i gono wyraajc swj stosunek do mojej obecnoci w tym domu. - Dziecko, a lekcje ju odrobie? - A maestro dokoczy ju symfoni? Sia zego na jednego, wic w kocu odchodziem z nosem na kwint, cakiem przegrany i marzc o tym, by mie takie gadane jak don Gustavo i usadzi pyszaka w miejscu. W dniu moich osiemnastych urodzin ojciec zszed do piekarni na rogu i kupi najlepsze, oferowane tego dnia ciasto. W milczeniu nakry do stou, stawiajc nasz najlepszy serwis i srebrne sztuce. Zapali wiece i przygotowa kolacj z da, ktre uwaa za moje ulubione. Przez cae popoudnie sowem si do siebie nie odezwalimy. Pod wieczr uda si do siebie, woy swj najlepszy garnitur, nastpnie wrci z paczuszk owinit w celofan i pooy j na stoliku w jadalni. Mj prezent. Usiad przy stole, nala sobie do kieliszka biaego wina i zacz czeka. Gocie zaproszeni byli na sm trzydzieci. O wp do dziesitej nadal czekalimy na ich przybycie. Ojciec spoglda na mnie ze smutkiem, a ja gotowaem si z wciekoci. - Jeste pewno zadowolony - odezwaem si. - Tego wanie chciae? - Nie. Bernarda pojawia si p godziny pniej. Miaa grobow min i wiadomo od Klary, ktra yczc mi wszystkiego najlepszego, przepraszaa zarazem za sw nieobecno na kolacji. Pan Barcel musia na kilka dni wyjecha z miasta w interesach, skutkiem czego Klara

30

zmuszona bya zmieni godzin swojej lekcji muzyki z maestro Neri. Bernarda przysza, bo to byo jej wolne popoudnie. - Klara nie moe przyj, bo ma lekcj muzyki? - zapytaem, nie dowierzajc. Bernarda unikaa mego wzroku. Niemal ze zami w oczach wrczya mi prezent i ucaowaa mnie w oba policzki. 58 _ Jeli si nie spodoba, to mona wymieni - powiedziaa. Zostaem sam z ojcem, przygldajc si naszemu najlepszemu#fitir0Wi srebrom i dopalajcym w milczeniu wiecom. .<> ^ < - Przykro mi, Danielu - rzek ojciec. Nic nie powiedziaem, kiwnem tylko gow i wzruszyem ramionami. - Nie zajrzysz do swojego prezentu? - zapyta. W odpowiedzi usysza huk drzwi, ktrymi trzasnem. Zbiegajc po schodach i wypadajc na pust, zimn i zalan bkitnym wiatem ulic, czuem jak do oczu napywaj mi zy wciekoci. Serce miaem pene jadu, a wzrok niepewny. Zaczem i przed siebie, nie zwracajc uwagi na nieznajomego, ktry stojc nieruchomo, przyglda mi si z Puerta del Angel. Ubrany by w ciemny garnitur, a praw do trzyma ukryt w kieszeni marynarki. W jego oczach odbijay si ogniki arzcego si papierosa. Lekko kulejc, ruszy za mn. Wasaem si ponad godzin, a dotarem do pomnika Kolumba. Ruszyem dalej ku nabrzeu i usiadem na stopniach zapadajcych si w mroczne wody, tu obok przystani dla motorwek. Kto widocznie wykupi nocn wycieczk, bo nad wod portowego basenu unosia si procesja wiate, zza ktrej sycha byo miechy i muzyk. Przypomniay mi si dni, kiedy z ojcem pynlimy wynajt odzi na koniec cypla. Stamtd mona byo zobaczy cmentarz na zboczu Montjuic i bezkresne miasto umarych. Zdarzao mi si pomacha rk w tamt stron, wierzc, e mama cigle tam jest i widzi nas w dce. Ojciec macha ze mn. Lata cae nie wsiadalimy do tych wycieczkowych odzi, cho wiedziaem, e ojciec czasem wypywa sam na zatok. - To dobra noc na skruch, Danielu - rozleg si gos w mroku. - Papierosa? Skoczyem na rwne nogi, czujc ogarniajcy mnie zib. Z trudem dostrzegaem zarys rki wycigajcej ku mnie papierosa. - Kim pan jest? Nieznajomy podszed ku granicy mroku, nie ukazujc swej twarzy. Z palonego przeze papierosa unosia si smuka bkitnawego dymu. W tej chwili rozpoznaem czarny garnitur i rk ukryt w kieszeni marynarki. Oczy byszczay mu jak szklane paciorki. 59 - Przyjacielem - odpar. - W kadym razie kim, kto chciaby nim zosta. Papierosa? - Nie pal. - To dobrze. Niestety, niczego innego nie mog ci zaoferowa, Danielu. Gos by chropowaty, pknity, przeciga sowa, brzmice gucho i z oddali, jak pyty z kolekcji Barcel. - A skd pan wie, jak mam na imi? ..' - Sporo o tobie wiem. Imi to naprawd drobnostka. '. - A co pan jeszcze wie?

31

- Jeszcze bym ci zawstydzi, ale nie mam ani czasu, ani ochoty. Poprzestan na tym, e masz co, co mnie interesuje. I jestem gotw dobrze ci za to zapaci. - Chyba pomyliy si panu osoby. - Nie, ja nigdy si nie myl co do osb. Myl si w wielu innych sprawach, ale co do ludzi, nigdy. Ile chcesz? - Za co? - Za Cie wiatru. - A skd pan wie, e jest u mnie? : - To jest poza dyskusj, Danielu. Reszta to tylko kwestia ceny. Od dawna wiem, e jest u ciebie. Ludzie gadaj. Ja sucham. - To znaczy, e le pan sysza. Ja nie mam tej ksiki. A nawet gdybym mia, to i tak bym jej nie sprzeda. - Twoja szlachetno jest godna podziwu, zwaszcza w czasach gdy wok sami wazeliniarze i wazidupcy, ale przede mn nie musisz czegokolwiek udawa. Ile? Pi tysicy? Cena nie gra roli. Ty j wyznaczasz. - Ju powiedziaem: ksika nie jest na sprzeda, bo jej nie mam - odparem. - Naprawd si pan pomyli. Mczyzna nic nie odpowiedzia, spowity w bkitny dym papierosa, ktry sprawia wraenie, jakby nigdy nie mia si dopali. Odniosem wraenie, e nie pachnie tytoniem, lecz spalonym papierem. Dobrym papierem, ksikowym. - Moe to ty wanie si teraz mylisz? - zasugerowa. .; - Grozi mi pan? >: ; r- ,,< ^ - By moe. : ; . Przeknem lin. Zachowywaem si jak chojrak, ale w rzeczywistoci ten czowiek mnie przeraa. _ A mona wiedzie, czemu si pan tak ni interesuje? _ To moja sprawa. - Moja rwnie, skoro ucieka si pan do grb, ebym sprzeda panu ksik, ktrej nie mam. - Podobasz mi si, Danielu. Nie dasz sobie w kasz dmucha, a i rozumu ci nie brakuje. Pi tysicy? Za to moesz kupi mnstwo ksiek. Dobrych ksiek, a nie tandety, ktrej tak zazdronie strzeesz. No, nie wygupiaj si, pi tysicy i rozstajemy si w przyjani. - Nie jestemy przyjacimi. - Jestemy, jestemy, jak najbardziej, tylko jeszcze nie zdae sobie z tego sprawy. Nie twoja wina, tyle problemw zwalio si ostatnio na ciebie. Choby twoja przyjacika Klara. Taka kobieta kademu potrafi zawrci w gowie. Zmrozio mnie. - Co pan wie o Klarze? - miem twierdzi, e wiem wicej od ciebie i e lepiej byoby, gdyby 0 niej jak najszybciej zapomnia, cho wiem, e tego nie zrobisz. Ja te miaem szesnacie lat... Nagle uderzyo mnie straszliwe poczucie pewnoci. To by w przeladujcy Klar mczyzna. Naprawd istnia. Ruszy w moj stron. Cofnem si. W yciu si tak nie baem. - Klara nie ma tej ksiki, lepiej, eby pan to wiedzia. I prosz trzyma rce jak najdalej od niej.
32

- Twoja przyjacika jest mi cakiem obojtna, Danielu, i jestem przekonany, e pewnego dnia ta obojtno stanie si rwnie twoim udziaem. Mnie interesuje wycznie ksika. Wolabym j otrzyma, ni zdobywa, 1 to czyim kosztem. Jasne? Z braku lepszego pomysu zaczem e. - Ma j niejaki Adrian Neri. Artysta muzyk. Moe jego nazwisko obio si? panu o uszy. ~ Nic mi si o uszy nie obio, a to najgorsza rzecz, jak mona powiedzie o muzyku. A moe wymylie sobie tego Adriana Neri? Bybym szczliwy, gdyby rzeczywicie tak byo. 61 - Skoro jestecie wic tak dobrymi przyjacimi, moe udaoby ci si przekona przyjaciela, by odda ci ksik. Tego rodzaju sprawy rozwizuje si wrd przyjaci bez wikszych problemw. A moe wolisz, ebym poprosi twoj przyjacik Klar? Pokrciem przeczco gow. - Porozmawiam z Neri, ale nie sdz, by mg mi j odda i czy w ogle jeszcze j ma zmyliem naprdce. - A panu po co ta ksika? Chyba nie chce jej pan po prostu przeczyta, bo nie uwierz. - Nie. Znam j na pami. - Jest pan kolekcjonerem? >. ; - Co w tym stylu. - Ma pan wicej ksiek Caraxa? - Miaem w swoim czasie. Julian Carax to moja speqalno, Danielu. Przemierzam wiat w poszukiwaniu jego ksiek. - To co pan z nimi robi, skoro ich pan nie czyta? Mczyzna wyda z siebie guchy, agonalny odgos. Dopiero po kilku sekundach pojem, e to miech. - To, co naley z nimi zrobi, Danielu, i tylko to - odpar. Wyj z kieszeni pudeko zapaek. Zapali jedn. wiateko pomyka owietlio jego twarz. Zmrozio mnie. Osobnik ten nie mia ani nosa, ani ust, ani powiek. Waciwie nie mia twarzy, bo ta pokryta bya jakby mask czarnej, pooranej bliznami, zartej przez pomienie skry. To bya ta martwa skra, ktrej dotkna Klara. - Pal je - szepn, muskajc mnie gosem i spojrzeniem zatrutym nienawici. Podmuch wiatru zgasi trzyman przeze w palcach zapak, ciemno znowu okrya jego twarz. - Jeszcze si zobaczymy, Danielu. Ja nie zapominam twarzy, a i ty, jak sdz, bdziesz od dzi pamita - powiedzia powoli. - Ufam, i dla twojego wasnego dobra i dobra twojej przyjaciki Klary podejmiesz waciw decyzj i wyjanisz t spraw z panem Neri, ktry, midzy nami mwic, ma nazwisko paniczykowate. Ja bym mu nie ufa ani na jot. I powiedziawszy to, odwrci si i odszed w kierunku mola, a jego sylwetka spowita w niepohamowany miech, rozpywaa si w ciemnoci. 8 O d strony morza nadcigay coraz bardziej iskrzce chmury. Powinienem by rzuci si biegiem, by uciec przed ulew, ale wypowiedziane przez dziwnego osobnika sowa zaczynay odnosi skutek. Trzsy mi si rce i myli. Spojrzaem w niebo i ujrzaem burz, ktra rozlewaa si
33

midzy chmurami niczym plamy czarnej krwi, gaszc wiato ksiyca i rozpocierajc paszcz ciemnoci nad dachami i fasadami miasta. Sprbowaem przyspieszy kroku, ale zerajcy mnie niepokj paraliowa moje ruchy, wic powczyem nogami, cho ju czuem doganiajc ulew. Skryem si pod markiz kiosku z gazetami, by zebra myli i zdecydowa, co robi dalej. Nieopodal gruchno, jakby smok rykn u wejcia do portu, i poczuem, e ziemia dry pod moimi stopami. Delikatny bysk wiata omit fasady domw, by po kilku sekundach znikn. W zalewajcych chodniki kauach jeszcze przez chwil odbijao si wiato latarni, ktre nagle zaczy migota, by zgasn jedna po drugiej jak wiece na wietrze. Na ulicach nie byo ywej duszy, a ciemnoci, jakie nastay, wypezy wesp z fetorem wydobywajcym si ze studzienek kanalizacyjnych. Noc staa si matowa i nieprzenikniona, deszcz przeistoczy si w caun oparw. Taka kobieta kademu potrafi zawrci w gowie...". Zaczem biec w gr Ramblas, majc w gowie tylko jedno: Klara. Bernarda powiedziaa, e Barcel wyjecha w interesach. Sama miaa dzie wolny, a wtedy zazwyczaj nocowaa u swej ciotki Reme i kuzynek w ^an Adrian del Bess. Oznaczao to, e Klara jest cakiem sama w tej ogromnej jaskini swego mieszkania na Plaa Real, podczas gdy po miecie atakowanym przez burz kry w grony osobnik bez twarzy, Bg wie co dujcy. Biegnc w deszczu w kierunku Plaa Real, nie mogem pozby 63 1 si uporczywej myli, e naraziem Klar na niebezpieczestwo, ofiarowujc jej ksik Caraxa. Wbiegem na plac, przemoczony do szpiku koci. Przyspieszyem, by schroni si pod arkadami ulicy Fernando. Wydao mi si, e widz zarys cienia pezncego za moimi plecami. ebracy. Brama bya zamknita. Odszukaem w moim pku kluczy komplet, ktry dostaem od Barcel. Miaem ze sob klucze od ksigarni, od mieszkania na Santa Ana oraz od mieszkania Barcel. Jeden z wczgw podszed do mnie, zacz szeptem prosi, bym pozwoli mu przenocowa na klatce schodowej. Zamknem drzwi, nim dokoczy zdanie. Klatka schodowa bya studni pen mroku. Pomruk byskawic przeciska si przez szczeliny w drzwiach i odbija u stopni schodw. Ruszyem przed siebie po omacku i potykajc si, natrafiem na pierwszy stopie. Chwyciem si porczy i zaczem powoli wchodzi po schodach. Niebawem stopnie zaniky, co oznaczao, e doszedem na pitro. Wymacaem marmurowe, nieprzyjazne ciany i natrafiem na kasetony dbowych drzwi i aluminiow klamk. Znalazem otwr w zamku i woyem klucz. Gdy drzwi otworzyy si, olepia mnie bkitna jasno, a po skrze przepyn podmuch ciepego powietrza. Pokj Bernardy znajdowa si w gbi mieszkania, tu przy kuchni. I tam skierowaem swe kroki, cho wiedziaem, e jej nie ma. Zastukaem do drzwi i nie syszc odpowiedzi, pozwoliem sobie wej do rodka. W skromnym pokoiku stao due ko, ciemna szafa ze starym lustrem i komoda, na ktrej Bernarda poustawiaa figurki Matki Boskiej, wszelakich witych i wite obrazki w ilociach przemysowych. Zamknem drzwi, a gdy si odwrciem, serce nieomal stano mi w piersi na widok tuzina zbliajcych si ku mnie bkitnych i bursztynowych oczu. Koty Barcel znay mnie dobrze i akceptoway moj osob. Otoczyy mnie, pomiaukujc, ale stwierdziwszy, e moje przemoczone ubranie nie wydziela upragnionego ciepa, rozeszy si obojtne.
34

Pokj Klary znajdowa si w drugim kocu mieszkania, obok biblioteki i saloniku muzycznego. Czuem niewidzialne towarzystwo kotw czujnie ledzcych moje poczynania. W migotliwym pmroku burzy mieszkanie Barcel jawio mi si ponure i odstrczajce, zupenie inne od tego, ktre zaczem ju uwaa za swj drugi dom. Dotarem do czci wychodzcej 64 nlac Przede mn wyrosa gsta i nieprzebyta oraneria Barcel. Zanuvem si w gszcz lici i gazi. Przez chwil dopada mnie myl, e jeli ieznajomy bez twarzy dosta si do mieszkania, to najprawdopodobniej krv si wanie tutaj. I tutaj na mnie czeka. Wydawao mi si nawet, e czuj unoszcy si w powietrzu swd spalonego papieru, ale szybko zrozumiaem, e do moich nozdrzy dociera jedynie wo tytoniu. Struchlaem W tym domu nikt nie pali, a fajka Barcel, zawsze zgaszona, penia waciwie funkcj atrapy. Doszedem do salonu muzycznego, gdy blask byskawicy przeszy wstki dymu unoszce si w powietrzu jak girlandy oparw. Klawiatura pianina rozcigaa si w niemoliwie szerokim umiechu. Przemierzyem salon i doszedem do drzwi biblioteki. Byy zamknite. Otworzyem je i przywitaa mnie powiata znad altany zbudowanej wok osobistej biblioteki ksigarza. ciany, pokryte pkajcymi od ksiek pkami, tworzyy owalne pomieszczenie, na ktrego rodku sta st do lektury i dwa fotele marszaka polnego. Wiedziaem, e Klara trzyma ksik Caraxa na oszklonej pce stojcej przy jednym z ukw altany. Tam te udaem si, zachowujc ostrono. Mj plan, czy te jego brak, polega na zabraniu std ksiki, oddaniu jej tamtemu wariatowi i straceniu ich z oczu raz na zawsze. Poza mn nikt by nie dostrzeg braku ksiki. Ksika Juliana Caraxa czekaa na mnie, wysuwajc jak zwykle grzbiet z gbi pki. Wziem j w donie i przycisnem do piersi, jakbym obejmowa starego przyjaciela, ktrego miaem zdradzi. Judasz, pomylaem. Postanowiem odej std, nie dajc Klarze znaku mojej obecnoci. Zabrabym ksik i znikn z jej ycia na zawsze. Wyszedem cicho z biblioteki. Na kocu korytarza dostrzec mona byo zarys drzwi do pokoju Klary. Wyobraziem j sobie, jak ley w ku i pi. Wyobraziem sobie, jak moje palce muskaj jej szyj, wdruj po zapamitanym, cho nieznanym ciele. Odwrciem si, gotw ju odej i pozostawi za sob sze lat zudze, ale co mnie zatrzymao na wysokoci muzycznego saloniku. Kto gwizda za moimi plecami, za drzwiami. to mia si i szepta... W pokoju Klary. Powoli podszedem do drzwi. _ oyem don na klamce. Dray mi palce. Spniem si. Przeknem sti i otworzyem drzwi. 31 fI HO 4 W i agie ciao Klary leao na biaym przecieradle, byszczcym jak czysty jecrWab. Rce mistrza Neri lizgay si po jej ustach, szyi i piersiach. Klara, wznoszc niewidzce oczy ku grze, dygotaa i wia si pod gwatownymi uderzeniami wykonywanymi przez nauczyciela muzyki
35

midzy jej bladymi i drcymi udami. Te same donie, ktre sze lat temu rozpoznaway moj twarz w mrokach Ateneo, teraz zaciskay si na byszczcych od potu poladkach nauczyciela i wbijay w nie paznokcie, naprowadzajc je ku swemu wntrzu z dzik, zwierzc dz. Zaczo brakowa mi tchu. Staem tam pewnie z p minuty, przygldajc im si, pki spojrzenie Neriego, pene niedowierzania z pocztku, a nastpnie paajce wciekoci, nie pado na mnie. Nieustannie dyszc, osupiay, znieruchomia. Klara, nic nie pojmujc, przywara do niego, ocierajc si i lic jego szyj. - Co si dzieje? - jkna. - Dlaczego przestae? Oczy Adriana Neri pony z furii. - Nic takiego - szepn - zaraz wracam. Wsta i zaciskajc pici, rzuci si ku mnie jak wyrzucony z procy kamie. Nawet go nie zauwayem. Nie mogem oderwa oczu od spywajcej potem i pozbawionej tchu Klary, od rysujcych si pod jej skr eber i drcych z podania piersi. Nauczyciel muzyki zapa mnie za szyj i wywlk z pokoju. Czuem, jak moje stopy ledwie muskaj podog i cho prbowaem raz i drugi, nie mogem si uwolni z ucisku Neriego, ktry taszczy mnie przez oraneri jak paczk. - Wszystkie gnaty ci poprzetrcam - wycedzi przez zby. 66 Zawlk mnie do drzwi wejciowych, otworzy je i z caej siy wyrzuci na klatk. Ksika Caraxa wypada mi z rk. Podnis j i rzuci mi j z wciekoci w twarz. _ jeli ci jeszcze raz tu zobacz albo dowiem si, e miae podej do Klary na ulicy, przysigam, e tak ci skuj mord, e wyldujesz w szpitalu. I gwno mnie obchodzi, ile masz lat - rzek zimno. - Jasne? Podniosem si z trudem i stwierdziem, e podczas szamotaniny ucierpiaa nie tylko moja duma, ale rwnie rozdarta przez Neriego marynarka. - Jak si tu dostae? Nie odpowiedziaem. Neri westchn, krcc gow. - Dawaj klucze - wyplu z siebie, z trudem hamujc wcieko. - Jakie klucze? Waln mnie w twarz z caej siy. Poleciaem na ziemi. Gdy wstawaem, krew zalewaa mi usta, a w lewym uchu syszaem gwizd przeszywajcy mi gow niczym gwizdek stranika miejskiego. Obmacaem sobie twarz i poczuem pod palcami palc ran, ktra przecia mi usta. Na serdecznym palcu nauczyciela byszcza zakrwawiony sygnet. - Klucze, powiedziaem. - Id pan w choler - splunem. Nie zauwayem padajcego ciosu. Tylko poczuem si tak, jakby mot pneumatyczny zmiady i rozbi w jednej chwili mj odek. Zgiem si wp, jak popsuta pacynka, nie mogc zapa tchu, zataczajc si na cian. Neri zapa mnie za wosy i zacz grzeba po kieszeniach, znajdujc wreszcie klucze. Osunem si na podog, trzymajc si za brzuch, paczc z braku si lub z wciekoci. - Prosz powiedzie Klarze, e... Zatrzasn mi drzwi przed nosem. Znalazem si w cakowitych ciemnociach. Zaczem szuka po omacku ksiki. Znalazem j i prbujc zapa oddech, zaczem przemieszcza
36

si w d schodw, opierajc si o cian. Wyszedem na zewntrz, plujc krwi i apczywie wdychajc powietrze. Zimno i wiatr wziy w kleszcze moje przemoczone ubranie. Rana na Ergach palia. ~ Nic panu nie jest? - usyszaem w ciemnociach. 67 By to ebrak, ktremu nie tak dawno odmwiem pomocy. Unikajc jego wzroku, pokrciem gow, zawstydzony. Ruszyem przed siebie. - Niech pan chocia poczeka, a przestanie pada - zasugerowa ebrak. Wzi mnie pod rami i zaprowadzi do kta pod arkadami, gdzie trzyma toboek i torb ze starymi brudnymi ubraniami. - Mam troch wina. Nie jest ze. Prosz si napi. Troszk pana rozgrzeje, a przy okazji zdezynfekuje to... Wypiem yk z podsunitej butelki. Smakowao jak nafta rozcieczona octem, ale ciepo tego poczstunku przynosio ukojenie odkowi i nerwom. Kilka kropel spyno mi na ran i w tej najczarniejszej nocy mego ycia nagle ujrzaem gwiazdy. - Dobre, nie? - Umiechn si ebrak - No, prosz sobie nie aowa, miao, bo ten trunek postawi na nogi umarego! - Nie, nie, dziki. Paska kolej - szepnem. ebrak pocign tgi yk. Bacznie mu si przyjrzaem. Mia wygld ministerialnego szaraczka z ksigowoci, ktry przez pitnacie lat chadzaby w tym samym garniturze. Wycign ku mnie swoj do. Ucisnem j. - Fermfn Romero de Torres, chwilowo na wymwieniu. Mio mi pana pozna. - Daniel Sempere, kompletny idiota. Caa przyjemno po mojej stronie. - Niech si pan tak atwo w psi skr nie zaszywa, w takie noce jak ta dzisiejsza na wszystko patrzy si nieaskawym okiem. Wbrew sytuacji, w jakiej mnie pan znajdujesz, jestem urodzonym optymist. Nie ulega najmniejszej wtpliwoci, e dni reimu s policzone. Wedug wszelkich znakw Amerykanie dokonaj na nas inwazji w najmniej spodziewanym momencie, a generalissimusowi Franco zaatwi ciep posad w kiosku z gazetami w Ceucie lub Melilli. Ja za w peni odzyskam stanowisko, reputacj i utracon cze. - Czym si pan zajmowa? - Wywiad. Superszpiegostwo - powiedzia Fermin Romero de Torres. - Powiem tylko, e byem czowiekiem prezydenta Maria w Hawanie, i to powinno panu wystarczy. Potakiwaem ze zrozumieniem. Kolejny wariat. Barceloskie noce obfitoway w takich wariatw. W takich idiotw jak ja, rwnie. 68 Ta rana elegancko nie wyglda. Niele pan oberwa, co? . i> Dotknem wargi. Cigle krwawia. _ przez bab? - spyta. - Mg pan sobie darowa. Kobiety w tym kraiu i prosz mi wierzy, bo znam si na rzeczy, to ozibe, pozbawione mperamentu dewotki. Wanie tak, i nie inaczej. We wdzicznej pamici bede mie zawsze pewn Mulatk, ktr zmuszony byem zostawi na Kubie. To inny wiat, prosz szanownego pana, zupenie inny wiat. Bo trza wiedzie, e jak karaibska samiczka przylgnie do ci i rozchybocze si w takt tych rytmw kubaskich, i zacznie szepta: koguciku, zrb mi dobrze,
37

zrb mi dobrze", to wie pan, krew nie woda i prawdziwy mczyzna, zreszt co ja si tu bd rozwodzi... Odniosem wraenie, e Fermin Romero de Torres, czy jakkolwiek brzmiao jego prawdziwe imi i nazwisko, spragniony by jakiejkolwiek rozmowy, niemal tak samo jak gorcej kpieli, talerza soczewicy z chorizo i czystej bielizny. Przez jaki czas udawaem, e sucham go z zainteresowaniem, czekajc, a bl nieco ustpi. Przyszo mi to bez wikszego wysiku, gdy owemu czeczynie potrzeba byo jedynie przytakiwania i kogo, kto by udawa, e go sucha. Przystpowa ju do ujawnienia mi szczegw i technicznych niuansw tajnego planu porwania maonki gowy pastwa, doi Carmen Polo de Franco, gdy spostrzegem, e coraz mniej pada, a burza powoli przesuwa si na pnoc. - Na mnie ju czas - wymamrotaem, zbierajc si do wstania. Fermm Romero de Torres pokiwa gow ze smutkiem i pomg mi wsta, udajc, e tak naprawd to otrzepuje mi tylko pobrudzone ubranie. - Moe si jeszcze kiedy spotkamy - rzek zrezygnowany. - Lubi gada, co zrobi. Jak zaczynam nawija, to... a o tym porwaniu, to niech zostanie midzy nami, dobrze? Prosz si nie przejmowa, bd milcze jak grb. I dzikuj za wino. Ruszyem w kierunku Ramblas. Opuszczajc plac, odwrciem si, by rzucie okiem na okna mieszkania Barcel. Byo w nich ciemno i spyway zami deszczu. Chciaem wzbudzi w sobie nienawi do Klary, ale nie Potrafiem. Prawdziwa nienawi to dar, ktrego czowiek uczy si latami. rzysigem sobie, e nie bd stara si jej zobaczy, e ju nigdy e wymwi jej imienia ani nie wspomn czasu, jaki straciem u jej 69 boku. Z niezrozumiaych powodw poczuem si cakowicie spokojny. Zo, ktra wyrzucia mnie z domu na ulic, gdzie si rozpyna. Zlkem si, e nastpnego dnia wrci ze zdwojon si. Zlkem si, e zazdro i wstyd zaczn mnie powoli toczy, gdy przeycia tej nocy opadn pod wasnym ciarem. Do witu brakowao kilku godzin, ale dopiero po zaatwieniu jeszcze jednej sprawy mogem wrci do domu z czystym sumieniem. Ulica Arco del Teatro, dua szczelina zauwaalna jedynie jako pmrok, nadal jednak istniaa. Strumyk czarnej wody wezbra na rodku uliczki i zmierza czarn procesj ku centrum dzielnicy Raval. Rozpoznaem stare drewniane drzwi i barokow fasad, przed ktr przyprowadzi mnie ojciec pewnego poranka sze lat temu. Wszedem po stopniach i ukryem si przed deszczem w uku portalu cuchncego szczynami i zbutwiaym drewnem. Wok Cmentarza Zapomnianych Ksiek unosi si silny jak nigdy trupi zapach. Nie pamitaem ju, e koatka zdobna bya w czarci maszkaron. Zapaem j za rogi i zastukaem trzy razy do drzwi. Za drzwiami potoczyo si piwniczne echo. Odczekaem chwil i ponownie zastukaem, tym razem szeciokrotnie, i tak mocno, e a mnie zabolaa rka. Mino kolejnych par minut, wic zaczem przypuszcza, e nikogo tam nie ma. Przykucnem przy drzwiach i wyjem ksik Caraxa z kieszeni marynarki. Otworzyem j i raz jeszcze przeczytaem pierwsze zdanie, ktre tak mnie kiedy porwao. Tamtego lata padao codziennie i aczkolwiek wielu mwio, e to kara boska za uruchomienie w miasteczku kasyna tu obok kocioa, ja wiedziaem, e to z mojej, i tylko mojej winy, bo nauczyem si kama, a w pamici zachowywaem jeszcze ostatnie sowa mojej matki
38

wypowiedziane na ou mierci: nigdy nie kochaam tego, za ktrego wyszam za m, tylko innego, o ktrym dowiedziaam si, e zgin na wojnie; odszukaj go i powiedz mu, e umierajc, o nim mylaam, bo to on jest twoim prawdziwym ojcem. Umiechnem si na wspomnienie owej nocy sprzed omiu lat, spdzonej na gorczkowej lekturze. Zamknem ksik, by zastuka po 70 trzeci i ostatni. Nie zdyem dotkn nawet koatki, gdy drzwi uchyli- si na tyle szeroko, bym mg dostrzec zarys twarzy stranika, trzymajcego kaganek. _ Dobry wieczr - szepnem. - Izaak, nieprawda? Stranik przyjrza mi si bez ladu zdziwienia. Blask lampki wydobywa z ciemnoci ostre rysy jego twarzy w bursztynowych i szkaratnych tonacjach, przydajc mu uderzajcego podobiestwa do czarciej koatki. - Pan jest Sempere, syn - rzek zmczonym gosem. - Ma pan doskona pami. - A pan ma tak cudowne wyczucie stosownoci, e a si rzyga chce. Wie szanowny pan, ktra jest godzina? Jego przenikliwe spojrzenie ju dojrzao ksik pod moj marynark. Uczyni nakazujcy gest gow. Wyjem ksik i pokazaem mu. - Carax - powiedzia. - W tym miecie gra dziesi osb wie, kto zacz, albo przeczytao t ksik. - Ot komu z tej dziesitki bardzo zaley na spaleniu jej. Na jej ukrycie nie widz lepszego miejsca, w kadym razie adne inne nie przychodzi mi na myl. - To jest cmentarz, a nie sejf. - W rzeczy samej. Trzeba t ksik tak gboko pogrzeba, eby nikt jej nie mg znale. Izaak wychyli gow i rozejrza si podejrzliwie po zauku. Uchyli troch szerzej drzwi i skin na mnie, bym szybko wszed. Toncy w nieprzeniknionych ciemnociach korytarz zion stopionym woskiem i wilgoci. Sycha byo miarowy plusk spadajcych w ciemnociach kropel. Izaak poda mi kaganek i sign do kieszeni paszcza po pk kluczy, ktrych iloci i rnoci pozazdrociby mu wizienny dozorca. Chyba za spraw wiedzy tajemnej Q razu natrafi na waciwy, by nastpnie woy go do zamka mieszczcego si w szklanej obudowie zawierajcej mnstwo dwigni i k zbatych, Co nasuwao skojarzenie z pozytywk, ale na skal przemysow. Po przekrceniu klucza rozleg si trzask niczym we wntrzu nakrconej zabawki zobaczyem, jak dwignie i zapadki przelizguj si w zadziwiajcym mechanicznym balecie, doprowadzajc do zablokowania drzwi pajczyn aiowych sztab, zapadajcych si w otwory wykute w kamiennym murze. 71 IlO - Bank Hiszpanii moe tylko pozazdroci - rzekem zdumiony. - To wyglda jak cignite prosto z Juliusza Verne'a. - Z Kafki - rzuci Izaak, odbierajc mi kaganek i kierujc si ku podziemiom budynku. - W dniu, w ktrym zrozumie pan, e interes z ksikami to bida z ndz i postanowi pan wwczas

39

obrabowa bank lub zaoy wasny, co wychodzi na jedno i to samo, prosz wpa do mnie; wyjani panu to i owo na temat zamkw. Szedem za nim korytarzami, ktre jawiy mi si w pamici we freskach w anioy i chimery. Izaak trzyma wysoko kaganek mrugajcy czerwonaw un. Utyka nieco, a jego okrycie z postrzpionej flaneli przywodzio na myl raczej caun ni paszcz. Pomylaem, e ten czowiek, ni to Charon, ni to aleksandryjski bibliotekarz, na pewno czuby si dobrze przy lekturze Juliana Caraxa. - Wie pan co o Caraksie? - zapytaem. Izaak zatrzyma si na kocu jednej z galeryjek i spojrza na mnie obojtnie. - Niewiele. Tyle tylko, co mi o nim opowiedziano. - Kto opowiedzia? - Kto, kto go dobrze zna, a przynajmniej tak mu si wydawao. Serce mi zakoatao w piersi. - Kiedy to byo? - Gdy jeszcze si czesaem. A pan zapewne koszul nosi w zbach, zreszt odnosz wraenie, e nie wyrs pan zanadto od tamtego czasu. No, niech pan na siebie popatrzy: trzsie si pan cay - powiedzia. - Cay jestem przemoczony, a tu jest zimno. - Nastpnym razem prosz si zapowiedzie, wcz centralne ogrzewanie i chucha bd i dmucha na moj okruszynk. A na razie prosz za mn, do mojego biura, tam mam piec, a i jaki koc si znajdzie do okrycia, gdy bdziemy suszy paskie ubranie. Troch merkurochromu i wody utlenionej te by si przydao, bo gb masz pan, jakby dopiero co wyszed z komisariatu na Via Layetana. - Nie chc sprawia kopotu, prosz mi wierzy. - aden kopot. Dla siebie to robi, nie dla pana. Za tymi drzwiami ja ustalam reguy, a tu jedynymi zmarymi s ksiki. Jeszcze mi pan zapale72 nie puc zapie i bd musia wezwa tych z kostnicy. A t ksik zdymy sie zaj. Trzydzieci osiem lat tu jestem i nie widziaem jeszcze, by ktrakolwiek zacza ucieka. - Nawet pan sobie nie wyobraa, jak jestem panu wdziczny... - Dobra, dobra. Wpuciem pana ze wzgldu na szacunek, jaki ywi do paskiego ojca, inaczej staby pan jeszcze na ulicy. Prosz za mn. A jeli bdzie pan grzeczny, to by moe opowiem, co wiem o paskim przyjacielu Caraksie. Patrzc na niego ktem oka, zauwayem, e obuzersko umiecha si pod nosem. Izaak najwyraniej wietnie si bawi w roli zowrogiego cerbera. Umiechnem si do siebie. Ju nie miaem adnych wtpliwoci, czyje rysy miaa twarzyczka czorta z koatki. 10 1 p'o zaak narzuci mi na ramiona kilka cienkich kocw i poda parujc filiank z czym, co pachniao jak gorca czekolada z ratafi.
40

- Zacz pan mwi o... - Nie ma zbyt duo do opowiadania. Pierwsz osob, od ktrej usyszaem o Caraksie, by Toni Cabestany, wydawca. Mwi o czasach sprzed dwudziestu lat, gdy jeszcze istniao wydawnictwo. Zawsze, gdy wraca ze swych podry do Londynu, Parya czy Wiednia, wpada tutaj na pogawdk. I on, i ja bylimy ju wdowcami, tote niewesoo artowa, e teraz ksigi mamy za ony, ja ksigi stare i zapomniane, on za buchal-teryjne. Przyjanilimy si. W trakcie jednej z takich wizyt opowiedzia mi, e naby za par groszy prawa autorskie do powieci niejakiego Juliana Caraxa, barceloczyka mieszkajcego w Paryu. To chyba byo w dwudziestym smym, moe w dwudziestym dziewitym roku. Zdaje si, e Carax pracowa nocami jako pianista w lichym burdelu na Pigalle, by w dzie pisa w ndznej mansardzie na Saint Germain. Pary to jedyne miafco na wiecie, gdzie mier godowa uznawana jest wci jeszcze za sztuk. Carax opublikowa we Francji par powieci, ktre z handlowego punktu widzenia okazay si totaln klap. Nikt za niego nie dawa zamanego grosza w Paryu, a Cabestany zawsze lubi kupowa tanio. - Wic Carax pisa po francusku czy po hiszpasku? - Ba, ebym to ja wiedzia. Najprawdopodobniej w obu jzykach. Jego matka bya Francuzk, nauczycielk muzyki, wydaje mi si, a on mieszka w Paryu od dziewitnastego czy dwudziestego roku ycia. Cabestany mwi, e otrzymywali rkopisy od Caraxa po hiszpasku. A jemu byo 74 zystko jedno, czy to orygina, czy przekad. Ulubionym jzykiem Cabesnv'ego by jzyk pesety, wszystko inne byo mu obojtne. Cabestany adzi, e moe przy odrobinie szczcia uda mu si wypuci na rynek hiszpaski kilka tysicy egzemplarzy Caraxa. _ I udao mu si? Izaak cign brwi, dolewajc mi troch swojej mikstury. _ Wydaje mi si, e najwicej udao mu si sprzeda Czerwonego domu, jakie dziewidziesit egzemplarzy. - Ale wydawa nadal Caraxa, nawet tracc pienidze - podkreliem. - Ot to. Naprawd nie mam pojcia dlaczego. Bo co jak co, ale Cabestany na pewno nie by romantykiem. Widocznie kady musi mie swj sekret... Pomidzy dwudziestym smym a trzydziestym szstym rokiem opublikowa mu osiem powieci. A prawdziwe pienidze robi na katechizmach i romansidach w odcinkach, z prowincjonaln heroin Violet La-Fleur w roli gwnej. Ta seria wietnie sprzedawaa si w kioskach. A powieci Caraxa, jak mniemam, wydawa dla przyjemnoci i z przekory wobec Darwina. - Co si stao z panem Cabestany? Izaak westchn, unoszc wzrok. - Lata, te kademu z nas wystawiaj rachunek. Zaczy go nka choroby, pojawiy si jakie problemy z pienidzmi. W trzydziestym szstym najstarszy syn przej wydawnictwo, ale nalea do tych, co to nie potrafi przeczyta metki na wasnych majtkach. Firma upada w cigu niespena roku. Na szczcie Cabestany ju nie zdoa zobaczy, co spadkobiercy uczynili z dorobkiem jego caego ycia ani co wojna uczynia z tym krajem. Zabra go ttniak w noc Wszystkich witych, z cohib w ustach i dwudziestopicioletni panienk na kolanach. Syn by z innej gliny. Arogancki jak to tylko gupcy by potrafi. Jego pierwszym genialnym
41

pomysem bya prba wyprzedania caego stanu magazynowego wydawnictwa na Przemia lub co podobnego. Bo jeden z jego przyjaci, kolejny piesz-czoszek z will w Caldetas i rozbijajcy si bugatti, przekona go, e mios-ne fotonowele i Mein Kampf bd si sprzedawa jak wiee bueczki i e Ptrzeba bdzie mnstwa celulozy, eby zaspokoi popyt na jedno i drugie. ~ * zrobi to? 75 - Nie zdy. Tu po przejciu wydawnictwa odwiedzi go w domu jaki dziwny go i zoy bardzo szczodr ofert. Chcia naby wszystkie egzemplarze powieci Juliana Caraxa bdce w posiadaniu wydawnictwa, oferujc za nie trzykrotn cen zbytu. - I, niech zgadn, chcia je spali - szepnem. Izaak umiechn si zaskoczony. - No wanie. A wydawao si, e do dwch pan zliczy nie umie, tylko by pan pyta i pyta. - A ten go kto zacz? - zapytaem. - Jaki Aubert albo Coubert, nie pamitam dokadnie. - Lain Coubert? - Mwi to panu co? - To imi jednego z bohaterw Cienia wiatru, ostatniej powieci Caraxa. Izaak zmarszczy brwi. - Posta fikcyjna? - W ksice Lain Coubert to imi, jakie przyjmuje diabe. - Co nieco teatralne, moim zdaniem. Ale ktokolwiek to by, przynajmniej mia poczucie humoru - oceni Izaak. Majc wieo w pamici spotkanie z owym osobnikiem, nie znajdowaem w nim poczucia humoru za grosz, ale swoj opini zachowaem na inn okazj. - w osobnik, Coubert, czy jak mu tam, mia twarz poparzon, znieksztacon? Izaak spojrza na mnie z umiechem ni to kpiny, ni to przejcia. - Nie mam pojcia. Osobie, ktra mi to wszystko opowiedziaa, nie dane byo go zobaczy, a dowiedziaa si o tym, gdy Cabestany junior nastpnego dnia opowiedzia wszystko swojej sekretarce. Ale o adnej poparzonej twarzy nie wspomnia. I nie wzi pan tego z adnego powiecida, co? Potrzsnem gow, dajc zna, e ten temat jest nieistotny. - A jak si to wszystko skoczyo? Syn wydawcy sprzeda ksiki Cou-bertowi? - spytaem. - Pieszczoszek chcia by za sprytny. Zada sumy wikszej od oferowanej mu przez Couberta, ten za wycofa ofert. Kilka dni pniej magazyn 76 wydawnictwa Cabestany w Pueblo Nuevo spon doszcztnie, krtko po pnocy. I to za darmo. Westchnem. - Co si stao z ksikami Caraxa? Spony? - Niemal wszystkie. Na szczcie sekretark Cabestany'ego, gdy usyszaa o ofercie, co tkno i z wasnej inicjatywy i na wasne ryzyko posza do magazynu i zabraa do domu po jednym egzemplarzu z kadego tytuu Caraxa. To do jej obowizkw naleao prowadzenie korespondencji z Ca-raxem, a z czasem wywizaa si nawet midzy nimi przyja. Miaa na imi Nuria i wydaje mi si, e bya jedyn osob w wydawnictwie, a prawdopodobnie i w caej
42

Barcelonie, ktra czytaa powieci Caraxa. Nuria ma sabo do z gry przegranych spraw. Gdy bya maa, przynosia do domu bezpaskie zwierzta. Z czasem zacza przyjmowa pod sw macierzysk opiek pisarzy przekltych, moe dlatego, e jej ojciec chcia by jednym z nich, ale nigdy mu si to nie udao. - Wyglda na to, e zna j pan dobrze. Izaak wykrzywi twarz w umiechu diaba kulawego. - Lepiej ni jej samej si wydaje. To moja crka. Poddaem si milczeniu i zwtpieniu. Im wicej syszaem o tej historii, tym bardziej czuem si zagubiony. - Syszaem, e Carax wrci do Barcelony w tysic dziewiset trzydziestym szstym roku. Niektrzy mwi, e tu zmar. Mia rodzin w miecie? Kogo, kto mgby co o nim wiedzie? Izaak westchn. - A skd ja mog wiedzie. Wydaje mi si, e rodzice Caraxa rozstali si dawno temu. Matka wyjechaa do Ameryki Poudniowej, gdzie ponownie wysza za m. Z ojcem za, z tego co mi wiadomo, nie utrzymywa kontaktu, odkd wyjecha do Parya. - Dlaczego? ~ A bo ja wiem. Ludzie lubi komplikowa sobie ycie, jakby ju samo w sbie nie byo wystarczajco skomplikowane. ~ Nie wie pan, czy jeszcze yje? ~ Mam nadziej, e yje. By modszy ode mnie, ale ja ju mao bywam biecie i od lat nie czytam nekrologw, znajomi padaj jak muchy 77 i cholery mona dosta, naprawd. Aha, zapomniabym, Carax to nazwisko matki, bo ojciec nazywa si Fortuny. Mia pracowni kapeluszy na rondzie San Antonio i z tego, co wiem, nie za bardzo mu si ukadao z synem. - A mogo tak by, e Carax po powrocie do Barcelony, skoro byli zaprzyjanieni, stara si o spotkanie z pask crk Nuri? Izaak rozemia si gorzko. - Najprawdopodobniej jestem ostatni osob, ktra mogaby to wiedzie. Mimo wszystko jestem jej ojcem. Wiem, e raz, w trzydziestym drugim albo trzydziestym trzecim, Nuria pojechaa do Parya w sprawach Cabe-stany'ego i gocia przez kilka tygodni w domu Juliana Caraxa. A wiem to od Cabestan/ego, bo sama twierdzia, e mieszkaa w hotelu. Moja crka wwczas bya pann, a ja czuem przez skr, e Carax jest w niej zadurzony. Moja Nuria naley do tych, co to ledwie wejd do sklepu, ami mskie serca. - Chce pan powiedzie, e byli kochankami? - No, widz, e romansida bardzo panu le. Nigdy si nie wtrcaem w prywatne ycie Nurii, tym bardziej e moje wasne nie naleao do przykadnych. Jeli kiedy bdzie pan mia crk, bogosawiestwo, ktrego nikomu nie ycz, gdy prdzej czy pniej zawsze zamie panu serce, ale wracajc do tematu - gdy bdzie pan mia crk, to zacznie pan dzieli mczyzn na dwa rodzaje: tych, ktrych pan podejrzewa o sypianie z ni, i tych, ktrych pan nie podejrzewa. A ten, ktry bdzie si wypiera, e jak najty. Czuem, e Carax naley do pierwszej grupy, tym samym wic byo mi obojtne, czy to geniusz, czy godny litoci nieborak - ja zawsze go miaem za sukinsyna. - By moz^by pan w bdzie.
43

- Prosz si nie obraa, ale jest pan jeszcze bardzo mody, a o kobietach wie pan tyle, co ja o brabanckich koronkach. - wita racja - zgodziem si. - Co si stao z ksikami, ktre paska crka zabraa z magazynu? : - S tutaj. - Tutaj? - A jak si panu zdaje, skd si wzicU ksika, ktr pan znalaz Wtedy, gdy przyprowadzi pana ojciec? 78 _ Nie rozumiem. _ przecie to proste. Kilka dni po poarze w magazynach Cabestany'ego Nuria zjawia si u mnie. Bya zdenerwowana. Twierdzia, e kto j ledzi i e si obawia, e w Coubert chce zdoby ksiki Caraxa, aby je zniszczy. Wyznaa, e przysza ukry tu ksiki. Zakrcia si po duej sali jak kto zakopujcy skarby i ukrya je gdzie w labiryncie pek. Nie pytaem, edzie je wstawia, a i sama nic mi na ten temat nie rzeka. Na odchodne powiedziaa tylko, e jak odnajdzie Caraxa, to po nie wrci. Wydawao mi si, e wci jest w nim zakochana, ale nic nie powiedziaem. Zapytaem, czy widziaa go ostatnio, czy syszaa co o nim. Odpara, e od miesicy nie ma od niego adnych wieci, praktycznie od czasu gdy przysa jej z Parya korekt swej ostatniej ksiki. Moe i mnie okamaa, nie wiem. Ale wiem, e od tamtego dnia Nuria nie miaa adnych wieci o Caraksie, a ksiki zostay tu, stajc si poywk dla kurzu. - A jak pan sdzi, czy paska crka nie miaaby nic przeciwko temu, eby ze mn o tym wszystkim porozmawia? - No c, do gadania mojej crki namawia nie trzeba, ale czy zdoa powiedzie panu wicej od niej podpisanego, wtpi. Prosz zauway, e od tamtych wydarze mino ju duo czasu. Z kolei nie ma co ukrywa, e stosunki midzy nami nie ukadaj si tak, jakbym sobie tego yczy. Widujemy si raz w miesicu. Idziemy co zje gdzie w pobliu, a potem jak przysza, tak znika. Wiem, e lata temu wysza za m za zacnego chopca, dziennikarza, troch wariatucia, prawd mwic z tych, co to zawsze po uszy siedz w polityce, ale zote serce. Wzia lub cywilny, nikogo nie zaprosili. Dowiedziaem si o tym miesic pniej. Nigdy mi nie przedstawia ma. Nazywa si Miuel. Chyba Miuel. Przypuszczam, e nie jest dumna ze swojego ojca, i wcale jej za to nie winie... Teraz jest inn kobiet. Nawet nauczya si robi na drutach i ju podobno nie nosi si jak Simone de Beauvoir. Pewnie ktrego dnia dowiem si, e zostaem dziadkiem. Od lat pracuje w do-mu jako tumaczka z francuskiego i woskiego. Szczerze mwic, nie Wlern, skd takie talenty. Bo na pewno nie po ojcu. Zapisz panu jej adres, cho nie wiem, czy to dobry pomys, by si jej pan przyznawa, ze t0 ja pana przysyam. 79 m i i Izaak nabazgra co na brzegu starej gazety, wyrwa ten skrawek i poda mi go. - Jestem panu bardzo wdziczny. Nigdy nic nie wiadomo, moe ona co jednak pamita... Izaak umiechn si nie bez smutku.
44

- Jak bya maa, pamitaa wszystko. Wszystko. A potem dzieciaki dorastaj i ju czowiek nie ma pojcia, co te one myl i co czuj. I tak pewnie powinno by. Niech pan nie mwi Nurii, co panu naopowiadaem, dobrze? Niech to zostanie midzy nami. - Nie ma sprawy. Myli pan, e ona jeszcze myli o Caraksie? Izaak ciko westchn, spuszczajc wzrok. - A bo ja wiem. Nie wiem, czy naprawd go kochaa. Takie rzeczy pozostaj w sercu, a ona teraz jest matk. Ja w paskim wieku miaem dziewczyn, nazywaa si Teresita Boadas i szya fartuchy w zakadach Santamaria, na ulicy Comercio. Miaa szesnacie lat, dwa lata mniej ni ja, i bya pierwsz kobiet, w ktrej si zakochaem. Niech pan nie robi min, ja wiem, e wam, modym, wydaje si, e my, starzy, nigdy nie bylimy zakochani. Ojciec Teresity sprzedawa ld na targu Borne i by niemy od urodzenia. Nie wyobraa pan sobie, ile najadem si strachu w dniu, gdy poprosiem go o rk crki, a on przez pi minut patrzy na mnie, nie wypuszczajc z rki szpikulca do lodu. Dwa lata ju oszczdzaem na obrczki, gdy Teresita si rozchorowaa. Powiedziaa, e na co, co zapaa w zakadach. W cigu szeciu miesicy umara na grulic. Jeszcze dzi pamitam jk jej niemego ojca, gdy chowalimy j na cmentarzu Pueblo Nuevo. Zapado gbokie milczenie. Nie miaem odwagi odetchn, ro chwili Izaak podnis wzrok i umiechn si. - Mwi o czym, co si zdarzyo pidziesit pi lat temu, bagatela. Ale prosz mi wierzy, nie ma dnia, ebym jej nie wspomnia, i naszych spacerw a do ruin Wystawy wiatowej z tysic osiemset osiemdziesitego smego roku, i jej miechu, gdy czytaem swoje wiersze. Pisaem je na zapleczu sklepiku z wdlinami i produktami kolonialnymi mojego wuja Leopolda. Nawet pamitam twarz Cyganki, ktra na play Bogatell wrya nam z rki i przepowiedziaa, e do koca ycia bdziemy razem. Na 80 swj sposb nie kamaa. I c mog powiedzie? e tak, e chyba Nuria ieszcze wspomina tamtego mczyzn, cho si nie przyznaje. I tak naprawd nie wybacz tego Caraxowi nigdy w yciu. Pan jest jeszcze mody, ale ja wiem, jak bol tego typu rzeczy. Jeli chce pan zna moje zdanie _ Carax by owc serc, a serce mojej crki zabra do grobu albo do pieka, prosz pana tylko o jedno, jeli pan si z ni spotka i porozmawia: niech mi pan pniej opowie, jak si miewa. Niech si pan dowie, czy jest szczliwa. I czy wybaczya swojemu ojcu. Owietlajc sobie drog kagankiem, tu przed witem raz jeszcze zapuciem si w gszcz Cmentarza Zapomnianych Ksiek. I wyobraaem sobie crk Izaaka przemierzajc te same mroczne i niekoczce si korytarze, kierowan tym samym co i ja nakazem: ocali ksik. Z pocztku wydawao mi si, e pamitam drog, jak szedem prowadzony przez ojca podczas pierwszej wizyty w tym miejscu, ale szybko zrozumiaem, e labirynt wi si, skrca, zaamywa i zawraca, tworzc skomplikowane, niemoliwe do zapamitania meandry. Trzykrotnie przemierzaem drog, ktra wydawaa si znajoma, i trzykrotnie labirynt doprowadza mnie do punktu wyjcia. A tam czeka na mnie umiechnity Izaak. - Zamierza pan kiedy po ni wrci? - zapyta. - Oczywicie. - Wobec tego moe ma pan ochot na drobny fortel.
45

- Fortel? - Mody czowieku, co panu ciko idzie ruszanie gow. Prosz sobie przypomnie Minotaura. Kilka sekund zajto mi zrozumienie jego podpowiedzi. Izaak wyj z kieszeni stary scyzoryk i poda mi go. - Niech pan zrobi mae nacicie na kadym z rogw, gdzie pan skrci, znak, ktry tylko pan rozpozna. To stare drewno i ma tyle rys i pkni, ze nikt nie zauway, chyba e bdzie wiedzia, czego szuka... Poszedem za jego rad i ponownie zanurzyem si w zwodniczym gsz-czu- Kad zmian kierunku zaznaczaem na pce literami C i X po stronie, w ktr skrcaem. Po dwudziestu minutach byem cakowici zagubiony we wntrzu budynku, a na miejsce, gdzie miaem ukry 81 powie, trafiem przez przypadek. Po prawej stronie zobaczyem rzdek tomw o ustawach amortyzacyjnych pira przesawnego Jovellanosa. W moich oczach nastolatka tego typu kamufla mgby zmyli najbardziej przebiege umysy. Wyjem kilka woluminw i przejrzaem drugi rzd ksiek ukrytych za murem spiowej prozy. W oboczkach kurzu, kilka komedii Moratina i ostatni romans rycerski Curial e Giielfa ssiadoway z Traktatem teologicznopolitycznym Spinozy. Dla jeszcze wikszej zabawy zdecydowaem si postawi Caraxa midzy rocznikiem sdu grodzkiego Gerony z tysic dziewiset pierwszego roku a kolekcj powieci Juana Valery. Wyjem rozdzielajcy je tom antologii poezji Zotego Wieku i w to miejsce wstawiem Cie wiatru. Na poegnanie puciem do ksiki oko i z powrotem wstawiem na pk pisma Jovellanosa, zamurowujc nimi ksiki z tylnego rzdu. Nie ocigajc si duej, ruszyem z powrotem, wedug wczeniejszego oznakowania. Przemierzajc tonce w pmroku, niekoczce si tunele ksiek, nie mogem powstrzyma uczucia smutku i przygnbienia. Nie potrafiem uwolni si od myli, e cho mnie zupenie przypadkowo udao si odkry cay wszechwiat w nieznanej ksice, znalezionej w bezkresie nieskoczonoci tej nekropolii, to jednak dziesitki tysicy ksiek pozostanie nieodkrytych, zapomnianych na zawsze. Poczuem si osaczony milionami porzuconych stronic, wszechwiatw i bezpaskich dusz, ktre ton w oceanie mroku, podczas gdy wiat ttnicy za tymi murami yciem niewiadomie traci pami, dzie po dniu, uwaajc si za tym mdrzejszego, im wicej udaje mu si zapomnie. Byskay pierwsze promienie witu, gdy wracaem do mieszymia na ulicy Santa Ana. Otworzyem ostronie drzwi i wlizgnem si, nie zapalajc wiata. Z sieni wida byo w gbi korytarza jadalni i wci uroczycie nakryty st. Sta na nim nietknity tort, a serwis czeka na kolacj. Na tle okna odcinaa si sylwetka ojca siedzcego nieruchomo w fotelu. Nie spa i nadal ubrany by w swj wyjciowy garnitur. Z papierosa, ktrego trzyma pomidzy serdecznym a wskazujcym palcem, jakby to by dugopis, leniwie wznosia si smuka dymu. Od lat nie widziaem ojca palcego. 82 iii O'* li

46

- Dzie dobry - szepn, gaszc papierosa w popielniczce niemal penej na wp wypalonych niedopakw. Spojrzaem na niego, nie wiedzc, co powiedzie. Patrzc pod wiato, nie mogem zobaczy jego oczu. - Klara telefonowaa w nocy kilkakrotnie, par godzin po twoim wyjciu - powiedzia. Sprawiaa wraenie bardzo zaniepokojonej. Prosia, eby do niej zadzwoni, niezalenie od pory. - Nie chc ju wicej si z ni spotyka ani rozmawia - odrzekem. Ojciec ograniczy si do milczcego przytaknicia. Opadem na jedno z krzese w jadalni. Wbiem wzrok w podog. - Powiesz mi, gdzie bye? - Krciem si tu i tam. - Bardzo si o ciebie baem. W jego gosie nie byo zoci ani nawet wyrzutu, tylko zmczenie. - Wiem. Bardzo mi przykro - wyznaem. - Co sobie zrobie w twarz? - No wiesz, deszcz, polizgnem si i upadem. - Ten deszcz mia dobry prawy sierpowy. Przy sobie co. - To nic takiego. Nawet nie czuj - skamaem. - Musz si tylko pooy. Ledwo si trzymam na nogach. - Przynajmniej rozpakuj swj prezent, zanim pjdziesz do ka - zaproponowa ojciec. Wskaza paczk, owinit w celofan, ktr wieczorem pooy na stole. Zawahaem si. Ojciec skin gow. Signem po paczuszk i zwayem j w doni. Po czym nie otwierajc, wycignem w kierunku ojca. - Najlepiej bdzie, jeli to zwrcisz. Nie zasuguj na aden prezent. - Prezenty si robi dla przyjemnoci osoby ofiarujcej, nie z powodu osoby otrzymujcej powiedzia ojciec. - Poza tym tego akurat ju nie da si zwrci. Otwrz. W brzasku witu ostronie otworzyem starannie zapakowany prezent. Byo to drewniane rzebione pudeko pokryte lakierem, zdobione zotymi okuciami. Rozpromieniem si w umiechu, zanim jeszcze je otworzyem. Rozleg si cudowny zegarmistrzowski trzask. Wntrze pudeka byo wy84 cieane granatowym aksamitem. W rodku spoczywao niebywae poraajce piro Montblanc Meisterstiick Victora Hugo. Wziem je do rki, podszedem do balkonu i obejrzaem w wietle poranka. Na zotym zaczepie skuwki bya wygrawerowana inskrypcja: Daniel Sempere, 1953 Rozdziawiwszy usta, spojrzaem na ojca. Chyba nigdy nie widziaem go tak szczliwego jak w owej chwili. Bez sowa podnis si z fotela i mocno mnie obj. Poczuem, e co ciska mnie w gardle, wic z braku sw zdusiem w sobie resztki gosu. Trzyma fason 1953 11 o
47

wego roku jesie okrya Barcelon warstw opadych lici, poruszajc si po ulicach jak skra wa. Wspomnienie tej odlegej nocy urodzinowej mocno mnie utemperowao, a moe to ycie samo postanowio udzieli mi urlopu dziekaskiego od moich problemw rodem z wodewilu, ebym zacz ju dorasta. Sam byem mocno zdumiony, e nie zanadto myl o Klarze Barcel, Julianie Caraksie czy te o owym cudaku bez twarzy, roztaczajcym wo spalonego papieru i zachowujcym si niczym posta, ktra dopiero co wyrwaa si ze stron jakiej powieci. W listopadzie min miesic od otrzewienia i ani razu nie zbliyem si nawet do Plaa Real, by prbowa wyebra choby cie Klary w oknie. Nie bya to, prawd mwic, wycznie moja zasuga. W ksigarni zacz si spory ruch, do tego stopnia, i nie moglimy nady z robot. - Trzeba bdzie pomyle o zatrudnieniu kogo, kto nam pomoe w wyszukiwaniu zamwionych tytuw - stwierdzi w kocu ojciec. - Przydaby si nam kto szczeglny, ni to detektyw, ni to poeta, bez wygrowanych da finansowych, a zarazem nieobawiajcy si zada niemoliwych. - Wydaje mi si, e mam idealnego kandydata - powiedziaem. Odnalazem Fermina Romero de Torres tam, gdzie spodziewaem si go spotka, pod arkadami ulicy Fernando. ebrak usiowa poskleja pierwsz stron gazety poniedziakowej z wyowionych z kosza na mieci strzpw. Jeden z nagwkw zapowiada materia o robotach publicznych i czekajcym nas rozwoju. ~ Na miy Bg! Nie wyjdziemy z tego bagna! - usyszaem jego okrzyk. ~ Ci faszyci w kocu przemienia nas wszystkich w stado bigotw i pantofelkw pierwotniakw. 89 - Dzie dobry - zagadnem go. - Pamita mnie pan? Wczga podnis wzrok i w jednej chwili jego twarz rozjani szeroki umiech. - Kog to moje oczy widz! Co u pana sycha, przyjacielu? Nie pogardzi pan yczkiem czerwonego wina, nieprawda? - Dzisiaj ja stawiam - powiedziaem. - Ma pan na co szczeglnie ochot? - No c, nie pogardzibym owocami morza z rusztu, ale jak si nie ma, co si lubi, to si lubi i zup nic. Po drodze do ksigarni Fermin Romero de Torres opowiedzia mi o rnego rodzaju ucieczkach, myleniu tropw, zacieraniu ladw, jakie musia przedsiwzi w ostatnich tygodniach celem wymknicia si siom bezpieczestwa pastwa, w szczeglnoci za swej nemezis, niejakiemu inspektorowi Fumero, z ktrym, jak si zdaje, od dawna chyba by w nieustannych zatargach. - Fumero? - spytaem, przypomniawszy sobie, e tak nazywa si onierz, ktry zamordowa ojca Klary Barcel w zamku Montjuic na pocztku wojny. Czeczyna przytakn, nagle blady i strwoony. Wyglda na cakiem wygodzonego, by brudny i cuchn miesicami bezdomnej tuaczki. Nie mia pojcia, dokd go prowadz, i dostrzegem w jego oczach strach i narastajcy niepokj, ktry stara si pokry potokiem sw. Gdy stanlimy przed ksigarni, spojrza na mnie niepewnym wzrokiem. - miao, prosz wej. To ksigarnia mojego ojca, ktrego chc panu przedstawi. ebrak skuli si niepewny i zdenerwowany.

48

- Nie, nie, absolutnie, ja si zupenie nie nadaj do przedstawiania, a to jest szacowny lokal, tylko wstyd panu przynios... Ojciec wyjrza zza drzwi, jednym rzutem oka otaksowa dziada pro-szalnego, a nastpnie spojrza na mnie ktem oka. - Tato, to jest pan Fermin Romero de Torres. - Uniony suga szanownego pana - powiedzia wczga, trzsc si niemal. Ojciec umiechn si do uspokajajco i wycign rk. Wczga nie omieli si jej ucisn, zawstydzony swoim wygldem i pokrywajcym go brudem. 90 _ panowie, ja ju lepiej sobie pjd i zostawi panw w s\ _vvyjka. ; ^ '* Ojciec delikatnie uj go pod rami. - Nic z tych rzeczy, syn uprzedzi mnie, e zjemy co razem. ebrak spojrza na nas tyle przeraony, co zdumiony. - A moe jednak wejdzie pan do rodka i wemie porzdn ciep kpiel- Potem, jeli nie ma pan nic przeciwko temu, przespacerujemy si do Can Sole. Fermin Romero de Torres bkn co niezrozumiaego. Ojciec, cigle z umiechem na ustach, poprowadzi go ku wejciu i waciwie niemal si wcign na gr, podczas gdy ja zamykaem ksigarni. Odwoujc si do najgbszych tajnikw sztuki perswazji i uciekajc si do najwymylniejszych forteli, zdoalimy go w kocu skoni, by zrzuci z siebie cuchnce achmany i wszed do wanny. Nago wyglda jak dziecko wojny i trzs si jak oskubany kurczak. Przeguby doni i ydki pokryte mia gbokimi bliznami, a tors i plecy byy jedn wielk, zagojon ran. Ju sam ich widok przyprawia o bl. Spojrzelimy na siebie z ojcem przeraeni, ale nic nie powiedzielimy. ebrak, wystraszony i drcy, da si umy jak dziecko. Szukajc dla czystego ubrania w skrzyni, syszaem gos nieustannie przemawiajcego do ojca. Znalazem garnitur, ktrego ojciec ju nie nosi, star koszul i jak bielizn. Z caego przyodziewku ebraka nawet obuwie nie nadawao si do niczego. Wyszperaem buty, ktre ojciec ju dawno odoy w kt, bo byy na niego za mae. Owinem achmany w gazet, w pierwszej kolejnoci za gacie, sine i sztywne, jakby wisiay na mrozie, i wrzuciem do kosza na mieci. Gdy wrciem do azienki, ojciec goli Fermina Romero de Torres w wannie. Blady i pachncy mydem, ebrak wyglda na modszego o lat dwadziecia. Obaj sprawiali wraenie, jakby ju si zdyli zaprzyjani. Fermin Romero de Torres, by moe wskutek oparw soli kpielowych, gada jak najty. Niech pan, panie Sempere, zway w swej askawoci, i cho ycie ^ezbadanymi wyrokami pchno mnie w wiat midzynarodowych intryg, 0 wszako, w sercu mym, najwiksz estym darzyem nauki humanisyczne. Od malekiego bowiem czuem pocig do poezji i chciaem by 91 i Wergiliuszem albo Sofoklesem, tragedie bowiem i martwe jzyki przyprawiaj mnie o gsi skrk rozkoszy, ale mj ojciec, niech spoczywa w pokoju, by prostakiem pozbawionym wyobrani i zawsze chcia, aeby jeden z jego synw wstpi do Gwardii Cywilnej, niestety, do
49

tego czcigodnego korpusu nie przyjto by adnej z moich siedmiu sistr, nawet jeliby za ich wcieleniem do zaszczytnej suby przemawia miay swoiste i charakterystyczne dla linii eskiej w mej rodzinie problemy ze zbytnim owosieniem na twarzy. Na ou mierci ojciec kaza mi przysic, e jeli nie dostan si w szeregi trjgrania-stych, to przynajmniej obior drog kariery urzdnika pastwowego, rezygnujc tym samym z mego poetyckiego powoania. Jestem czowiekiem starej daty i wiem, e ojca, jakimkolwiek byby osem, trzeba sucha, pan wie, co mam na myli. Ale, hola, hola, niech pan nie sdzi, e si intelektualnie zapuciem, oddajc si przygodzie. Co miaem przeczyta, to przeczytaem, i mog tu, od razu, wyrecytowa co znaczniejsze fragmenty z ycie jest snem. - Nie trzeba, szefie, prosz z aski swej ubra si, nikt tu nie wtpi w pask erudycj odezwaem si, przychodzc ojcu z odsiecz. Oczy Fermina Romero de Torres zrobiy si malane z wdzicznoci. Wyszed z wanny, janiejc. Ojciec owin go rcznikiem. ebrak poczu-wszy delikatny materia na skrze, zacz chichota jak dziecko. Pomogem mu podwin rkawy i nogawki garnituru co najmniej o kilka numerw za duego. Ojciec zdj swj pasek i poda mi go, ebym opi nim spodnie gocia. - Chudy jest pan jak szczapa - powiedzia. - Prawda, Danielu? - Wypisz, wymaluj, amant filmowy. - Ach, gdzie tam, kiedy, to i owszem, miao si t prezencj, ale wszystko, co miaem z Herkulesa, straciem w wizieniu i od tamtej pory szkoda gada... - A moim zdaniem ma pan co z Charles'a Boyer, ta postawa, to oko - sprzeciwi si ojciec. Co mi przypomina, e mam dla pana propozycj. - Ja dla pana, panie Sempere, jeli bdzie trzeba, to i zabi jestem gotw. Wystarczy, e poda mi pan imi i nazwisko, a ja bezbolenie likwiduj wskazanego osobnika. - Spokojnie, moja propozycja nie siga tak daleko. Moja oferta dotyczy pracy w ksigami, a konkretnie wyszukiwania rzadkich ksiek dla na92 szych klientw. To specyficzna archeologia literacka, trzeba zna zarwno klasykw, jak i wiat paserw. Na razie nie jestem w stanie zaproponowa nu zbyt wielkiej pensji, ale bdzie si pan stoowa u nas, a do czasu znalezienia odpowiedniego lokum zamieszka pan tutaj, o ile oczywicie nie ma pan nic przeciwko temu. ebrak popatrzy na nas oniemiay. - No i co pan na to? - zapyta ojciec. - Przyczy si pan do nas? Wydawao mi si, e Fermin Romero de Torres szykuje si ju do odpowiedzi, ale animy si obejrzeli, jak ebrak si po prostu rozpaka. Za pierwsz pensj Fermin Romero de Torres kupi sobie filmowy kapelusz i kalosze oraz uzna za absolutnie konieczne zaprosi ojca i mnie na danie z byczego ogona, jakie serwowano w poniedziaki w restauracji znajdujcej si nieopodal barceloskiej areny Plaa Monumental. Ojciec znalaz mu pokj w pensjonacie na ulicy Joauin Costa, gdzie dziki przyjani naszej ssiadki Merceditas z wacicielk mona byo pomin obowizek wypenienia karty meldunkowej dla policji i tym sposobem utrzyma Fermina Romero de Torres z dala od wchu inspektora Fumero i jego psw goczych. Nierzadko staway mi przed oczami straszliwe blizny pokrywajce jego ciao. Kusio mnie, by zapyta go o nie, bo
50

podejrzewaem, e kryje si za tym inspektor Fumero, ale w oczach biedaka pojawiao si co, co powstrzymywao mnie przed zadaniem tego pytania. Sam to kiedy nam opowie, gdy uzna, e nadszed odpowiedni moment. Codziennie rano, punkt sidma, Fermin czeka na nas przy drzwiach ksigarni, nieskazitelnie ubrany, zawsze z umiechem na ustach, gotw do pracy przez dwanacie albo i wicej godzin bez przerwy. Odkry w sobie niepohamowan namitno do gorcej czekolady i rolady z owocami, rwn co najmniej jego arliwej mioci do wielkich tragedii greckich. Przybyto mu par kilogramw, o wygld twarzy dba jak urodzony dandys, Wczesywa wosy do tyu na brylantyn i zapuci cienki wsik, by dorwna kroku obowizujcej modzie. Miesic po wyjciu z naszej wanny odmieni si nie do poznania. Spektakularna przemiana bya jednak niczym w porwnaniu z tym, jak Fermin Romero de Torres zadziwi nas na ^znaczonym mu polu walki. Detektywistyczny zmys, ktrym tylekro 93 si przechwala, a ktry ja przypisywaem chorobliwemu konfabulowaniu, rzeczywicie cechowaa chirurgiczna wrcz precyzja. Nawet najdziwniejsze trafiajce do zamwienia realizowane byy w najgorszym razie w par dni. Nie byo tytuu, ktrego by nie zna, ani fortelu, do ktrego by si nie uciek, by zdoby ksik po najkorzystniejszej cenie. Posikujc si swym wygadaniem, potrafi przenikn do prywatnych bibliotek arystokratycznych pa z ulicy Pearson i dyletantw z klubu jedzieckiego, zawsze pod innym faszywym nazwiskiem i na tyle skutecznie, e dostawa ksik w prezencie lub za psi grosz. Przemiana wczgi w przykadnego obywatela sprawiaa wraenie cudu, rodem z opowieci goszonych przez proboszczw w celu zilustrowania nieskoczonego miosierdzia Boego zbyt piknych zawsze, eby byy prawdziwe - niczym reklamy rodkw na porost wosw. Trzy i p miesica po tym, jak Fermin zacz prac w ksigarni, pewnej niedzieli o drugiej nad ranem obudzi nas telefon. Dzwonia wacicielka pensjonatu, w ktrym mieszka Fermin Romero de Torres. amicym si gosem zakomunikowaa nam, e pan Romero de Torres zaryglowa si w swoim pokoju, krzyczy jak wariat, walc w ciany i przysigajc, e jeli kto wejdzie, zabije si na miejscu, podrzynajc sobie gardo stuczon butelk. - Prosz nie dzwoni na policj. Ju jedziemy. Natychmiast ruszylimy na ulic Joauin Costa. Noc bya zimna, wiatr, jakby si kto powiesi, a niebo czarne jak smoa. Minlimy Dom Miosierdzia i Litoci, puszczajc mimo uszu pomruki wymykajce si z mrocznych bram cuchncych gnojem i wglem. Dotarlimy do rogu Ferlandina. Przed nami, niczym szpaler ciemniaych uli zanikajcy w mrokach dzielnicy Raval, rozcigaa si ulica Joauin Costa. Najstarszy syn wacicielki czeka na nas na ulicy. - Dzwonilicie na policj? - zapyta ojciec. - Jeszcze nie - odrzek. Wbieglimy na gr po schodach. Pensjonat znajdowa si na drugim pitrze, a w tawym wietle goych arwek wiszcych na kablach ledwo zarysowyway si krte brudne schody. Doa Encarna, wdowa po kapralu Gwardii Cywilnej i wacicielka pensjonatu, przyja nas w drzwiach spowita w bkitny szlafrok i w papilotach. 94 _ Panie Sempere, to jest przyzwoity i szanujcy si pensjonat. Klientw mi nie brakuje, wic nie widz potrzeby, ebym miaa znosi takie szopki _ mwia, prowadzc nas ciemnym korytarzem cuchncym amoniakiem i stchlizn.
51

_ Rozumiem - powtarza szeptem ojciec. Rozdzierajce wrzaski Fermina Romero de Torres dochodziy z gbi korytarza. Zza uchylonych drzwi wyglday wymizerowane i przeraone twarze, typowe dla tanich pensjonatw i tanich zupek. - Prosz co z tym zrobi, a wy wszyscy do ek, bo to nie jest, do kurwy ndzy, rewia kabaretowa - rykna wcieka doa Encarna. Stanlimy przed drzwiami do pokoju Fermina. Ojciec zapuka ostronie. - Fermin? Jest pan? To ja, Sempere. Wycie, jakie w odpowiedzi dobiego zza ciany, cio mi krew w yach. Nawet doa Encarna natychmiast zapomniaa o swej wadczej pozie, apic si za serce skryte pod cikimi zwaami obfitej piersi. Ojciec znw zapuka. - Fermin? Prosz otworzy. Fermin ponownie zawy, rzucajc si na ciany i wykrzykujc plugastwa zdartym ju gosem. Ojciec westchn. - Ma pani klucz od tego pokoju? - Oczywicie. - To prosz mi go da. Doa Encarna zawahaa si. Pozostali gocie znw wychylili gowy na korytarz, bladzi ze strachu. Wrzaski dochodziy pewnie a do Kapitanatu. - A ty, Danielu, biegnij po doktora Bar, mieszka zaraz obok, pod numerem dwunastym na Riera Alta. - A nie lepiej wezwa ksidza? Bo ten mi wyglda na optanego - powiedziaa doa Encarna. - Nie, nie. Lekarz wystarczy w zupenoci. No, Danielu, biegnij. A pani bardzo jednak prosz o klucz. Doktor Bar by starym kawalerem cierpicym na bezsenno, ktry zabija czas w nocy, czytajc Emila Zole i ogldajc stereogramy z palenkami w kusej bielinie. By staym klientem ksigarni mojego ojca 95 i sam siebie ocenia jako apiducha z ligi okrgowej, ale stawia diagnoz lepiej ni poowa doktorw z prywatnych gabinetw na ulicy Muntaner. Do jego pacjentw w wikszoci naleay stare kurwy z ssiedztwa i biedota, ktra moga mu zapaci tyle co nic, ale i tak przyjmowa wszystkich. Niejednokrotnie syszaem z jego ust, e wiat to jeden wielki nocnik, a on ma nadziej, e Barcelona do jasnej cholery wygra w kocu lig, a dziki temu on bdzie mg wreszcie umrze w spokoju. Otworzy mi drzwi w szlafroku, jechao od niego winem, z ust zwisa niedopaek. - Co si dzieje? Daniel? - Ojciec mnie przysya. Potrzebujemy natychmiastowej pomocy. Gdy przybylimy do pensjonatu, zastalimy do Encarn szlochajc ze strachu, goci o twarzach barwy topicego si wosku i ojca trzymajcego w ramionach Fermina Romero de Torres w kcie. Fermin by nagi, ka i cay si trzs. Pokj by zdewastowany, a ciany zapaskudzone czym, co mogo by krwi albo rwnie dobrze ekskrementami. Doktor Bar ogarn wzrokiem sytuacj i zdecydowanym gestem nakaza
52

mojemu ojcu pooy Fermina na ku. Pomg im marzcy o karierze boksera syn doi Encarny. Fermin jcza i skrca si, jakby jaka drapiena bestia poeraa go od wewntrz. - Ale co jest temu biednemu czowiekowi, na Boga? Co mu jest? - zawodzia doa Encarna, stojc w drzwiach i cay czas krcc gow. Doktor zmierzy puls Ferminowi, zawieci latark w oczy, bez sowa wycign ze swej torby lekarskiej igy, strzykawk i flakonik i zacz przygotowywa zastrzyk. - Przytrzymajcie go. To go upi. Danielu, pom nam. We czterech unieruchomilimy Fermina, ktry poczuwszy ukucie w udo, zacz si gwatownie wyrywa. Jego minie napiy si jak stalowe liny, ale po kilku sekundach oczy zaszy mu mg i ciao opado bezwadnie. - Ale na miy Bg, ostronie, ten czowiek jest strasznie wymizero-wany, jeszcze go pan zabije - zamartwiaa si doa Encarna. - Prosz si nie martwi. On tylko pi - powiedzia doktor, przygldajc si badawczo bliznom pokrywajcym wycieczone ciao Fermina. Zobaczyem, jak w milczeniu krci gow. 96 Skurwysyny - szepn po katalosku. _ Od czego s te blizny? - zapytaem. - Od noa? Doktor Bar pokrci gow w odpowiedzi, nie podnoszc wzroku. Rozejrza si po pobojowisku, znalaz koc i przykry swego pacjenta. _ oparzenia. Tego czowieka torturowano - wyjani. - Takie blizny zostawia lutownica. Fermin spa bite dwa dni. Gdy si obudzi, nic nie pamita poza tym, e zdawao mu si, i si obudzi w ciemnej celi, i to wszystko. Czu si tak zawstydzony swoim zachowaniem, e pad na kolana przed do Encarn, proszc o przebaczenie. Przysig jej, e odmaluje pensjonat, i wiedzc 0 tym, e jest dewotk, obieca, e zamwi dziesi mszy w kociele Belen. - Pan przede wszystkim ma wyzdrowie i wicej mnie tak nie straszy, bo jestem ju na to za stara. Ojciec zapaci za szkody i ubaga do Encarn, by daa Ferminowi jeszcze jedn szans. Przystaa na to z ochot. Jej gocie byli na og ludmi biednymi i samotnymi, tak jak i ona. Gdy jej przeraenie mino, jeszcze bardziej polubia Fermina i kazaa sobie obieca, e bdzie zaywa pastylki przepisane mu przez doktora Bar. - Ja dla pani, doo Encarno, to i ceg pokn, jak bdzie trzeba. Z czasem wszyscy zaczlimy udawa, e cakiem o tym zdarzeniu zapomnielimy, ale od tamtej pory wszystkie opowieci o inspektorze Fumero zaczem traktowa jak najpowaniej. Nie chcc, po tym zajciu, zostawia Fermina Romero de Torres samego, niemal w kad niedziel zabieralimy go do kawiarni Novedades. Potem szlimy do kina Femina na rogu Diputacin i Paseo de Gracia. Jeden z bileterw by przyjacielem ojca 1 wpuszcza nas wyjciem przeciwpoarowym na parterze w poowie kroniki filmowej, zawsze w chwili, gdy generalissimus przecina wstg inauguracyjn na jakiej nowej zaporze, co doprowadzao Fermina Romero de Torres do biaej gorczki. Znie si tego spokojnie nie da - mwi z obrzydzeniem. - Nie lubi pan kina, Fermm?
53

Szczerze? Mnie tam ta sidma muza ani zibi, ani grzeje. W moim czuciu jest jedynie poywk suc do ogupiania i otumaniania ludzi, n3cznie gorsz od piki nonej czy walki bykw. Kinematograf zosta 97 i wynaleziony ku rozrywce niepimiennych mas, i w cigu pidziesiciu lat niewiele si tu zmienio. Cay ten oziby stosunek zmieni si drastycznie w dniu, w ktrym Fermin Romero de Torres odkry Carole Lombard. - Co za biust, Jezus Maria, Jzefie wity, co za biust! - wykrzykn w trakcie projekcji na cay gos. - To nie cycki, to dwie karawele! - Cicho sied, wintuchu, bo zawoam kogo trzeba - doszed nas zza plecw gos jak z konfesjonau. - Co za brak wstydu. Co za kraj ordy-nusw. - Niech pan mwi ciszej - poradziem Ferminowi. Fermin Romero de Torres nie mia zamiaru mnie sucha. Zatraci si cakiem w agodnym falowaniu owego cudownego dekoltu. Z bogim umiechem na twarzy, z oczami upakanymi technikolorem. Kiedy po seansie wracalimy Paseo de Gracia, zauwayem, e nasz bibliograficzny detektyw wci nie umie wyj z transu. - Co mi si zdaje, e bdziemy musieli poszuka panu jakiej kobiety - powiedziaem. Kobieta jak nic umili panu ycie. Fermin Romero de Torres westchn, przewijajc w pamici rozkosze prawa cienia. - Mwi pan na podstawie wasnego dowiadczenia, Danielu? - spyta niewinnie. Ograniczyem si do umiechu, czujc, jak ojciec zerka na mnie. Od owego dnia Fermin Romero de Torres co niedziel chodzi do kina. Ojciec wola zosta w domu i poczyta, ale Fermin Romero de Torres nabra zwyczaju coniedzielnego chodzenia do kina. Kupowa gr czekoladek i siada w siedemnastym rzdzie, gdzie je pochania, czekajc, a na firmamencie zajanieje kolejna modna gwiazda. Tre filmu bya mu obojtna i nie przestawa gada, dopki ekranu nie wypeniaa dama o wydatnych atrybutach. - Zastanawiaem si nad tym, co zasugerowa mi pan onegdaj o tym. by poszuka sobie kobiety - powiedzia Fermin Romero de Torres. - Byc moe ma pan racj. W pensjonacie przyby nowy lokator, byy seminarzysta z Sewilli, huncwot nie lada, ktry czasami przyprowadza fenomenalne dziewczyny. A nawiasem mwic, zauway pan, jak polepszya si nasza 98 beryjska rasa? Wracajc do naszego eksseminarzysty, nie mam pojcia, ak on to robi, ja trzech groszy bym za niego nie da, ale moe ogupia je zdrowakami. Zajmuje ssiedni pokj, wic wszystko sysz i wnoszc tego, co dochodzi do moich uszu, to braciszek jest artyst. Szata nie zdobi czowieka, ale swoje robi. A pan co lubi w kobietach? - Tak naprawd to niewiele wiem o kobietach. - Wiedzie to nikt nie wie, ani Freud, ani one same, ale to jest jak elektryczno, nie trzeba wiedzie, jak dziaa, eby ci kopno. No, niech si pan nie krpuje. Co pan w nich lubi? Dla mnie, za przeproszeniem, kobieta musi wyglda jak samica, eby oko miao si na czym
54

zatrzyma i rka, ale pan mi wyglda na takiego, co preferuje raczej chuderlawe, a to punkt widzenia, ktry jak najbardziej, oczywicie, szanuj. Prosz mnie le nie zrozumie. - Jeli mam by szczery, to moje dowiadczenie pod tym wzgldem jest niewielkie. Prawd mwic, adne. Fermin Romero de Torres przyjrza mi si uwanie, nader zaintrygowany t manifestacj wstrzemiliwoci. - A ja mylaem, e tamtej nocy, no wie pan, to lanie... - Daj Boe, eby wszystko bolao tylko jak uderzenie w twarz... Fermin jakby czyta w moich mylach i umiechn si ze zrozumieniem. - Ale wie pan, i prosz nie bra tego do siebie, w kobietach najlepsze jest ich odkrywanie. I nic si nie moe rwna z tym, gdy dochodzi do tego po raz pierwszy. Bo czowiek nie wie, co to ycie, dopki po raz pierwszy nie rozbierze kobiety. Guzik po guziku, jakby obiera pan gorcy ziemniak w zimow noc. Ech, szkoda sw... Po chwili na ekranie pojawia si Vernica Lak i Fermin odpyn w inny wymiar. Korzystajc z chwili przerwy, jak reyser postanowi da Weronice Lak, Fermin oznajmi, e udaje si do kinowego bufetu celem uzupenienia nadszarpnitych zapasw delicji. Po miesicach godowania m] przyjaciel straci wszelki umiar, ale dziki waciwociom swego me-ohzmu nigdy me straci wybiedzonego wygldu ofiary powojennego 8 du. Zostaem sam, obojtny waciwie wobec akcji filmu. Skamabym, 8 ybym powiedzia, e mylaem o Klarze. Mylaem tylko o jej ciele yszczcym od potu i rozkoszy, odpowiadajcym na kady gwatowny 99 i ruch ciaa nauczyciela muzyki. Przestaem patrze na ekran i wtedy zwrciem uwag na widza, ktry dopiero co wszed. Zobaczyem jego sylwetk przesuwajc si ku rodkowi sali. Zaj miejsce sze rzdw przede mn Kina s pene samotnych ludzi, pomylaem. Takich jak ja. Prbowaem ponownie skoncentrowa si na fabule. Gwny bohater, detektyw cyniczny, ale o zotym sercu, tumaczy wanie jakiej drugoplanowej postaci, dlaczego kobiety takie jak Vernica Lak przynosz zgub kademu prawdziwemu mczynie, a mimo to nie ma innego wyjcia, jak kocha je z najwiksz desperacj, cigajc na siebie wasny koniec z powodu ich zdradzieckiej przewrotnoci. Fermm Romero de Torres, ktry powoli stawa si dowiadczonym krytykiem, ten gatunek opowieci okrela jako bajka o modliszce". Jego zdaniem byy to mizoginiczne fantazje dla urzdniczek cierpicych na zatwardzenie i dewotek nudzcych si do zarzygania, ktre marz tylko o tym, by odda si hulaszczemu trybowi ycia i ajdaczy jak ostatni kurwiszon. Umiechnem si na myl o komentarzach, jakie wygosiby do ogldanej przeze mnie sceny mj przyjaciel krytyk, gdyby si nie oddali do bufetu, celem zaspokojenia swych niskich dzy asucha. Ale umiech zamar mi na ustach niemal natychmiast. Czowiek siedzcy sze rzdw przede mn odwrci si i przypatrywa mi si. Mglisty snop wiata z projektora przewierca ciemno sali kinowej; powiew drgajcego wiata, ktre ledwie krelio linie i rzucao kolorowe plamy. Natychmiast rozpoznaem czowieka bez twarzy. Coubert. Jego ostre, pozbawione powiek spojrzenie byszczao. Umiech pozbawiony warg oblizywa si w ciemnoci. Poczuem zimne palce
55

zaciskajce si na moim sercu. Dwiecie decybeli wybucho na ekranie, rozlegy si strzay, krzyki i epizod zakoczy si przygaszeniem. Przez chwil sala tona w absolutnej ciemnoci i byem w stanie jedynie sysze pulsowanie w skroniach. Z wolna na ekranie rozbys kolejny epizod, rozpraszajc ciemno w bkitno-purpurowy pmrok. Czowiek bez twarzy znikn. Obrciem si i zobaczyem, jak oddala si korytarzem i mija Fermina Romero de Torres, wracajcego ze swojego bufetowego safari. Fermin skrci midzy rzdy i usiad na swoim miejscu. Poczstowa mnie pralink i przyjrza mi si z pewn obaw. - Danielu, jest pan blady jak poladek zakonnicy. Nic panu nie jest? 100 Niewidzialny oddech omiata rzdy foteli. Dziwnie tu pachnie - zauway Fermin Romero de Torres. - Jak niewie bdzin notariusza albo senatora. - Nie, nie. mierdzi zwglonym papierem. . . Niech si pan poczstuje cytrynowym sugusem, krzepi i leczy. - Dzikuj, jako nie mam ochoty. _ To niech go pan przynajmniej schowa, nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba bdzie sign po sugusa jak po ostatni desk ratunku. Schowaem cukierka do kieszeni marynarki i przetrwaem przez reszt filmu, nie zwracajc uwagi ani na Veronic Lak, ani na ofiary jej nieszczsnych wdzikw. Fermin Romero de Torres zanurzy si cay w akcji filmu i w swoich pralinkach. Gdy rozbysy wiata, poczuem, jakbym budzi si ze zego snu, i bliski byem uzna pojawienie si owego osobnika za przywidzenie, fortel pamici, ale jego szybkie spojrzenie w mroku wystarczyo, bym zrozumia wiadomo. Nie zapomnia ani o mnie, ani o naszej umowie. 12 tybko data si odczu pierwsza korzy z pojawienia si Fermina: nagle stwierdziem, e mam wicej wolnego czasu. Jeli Fermin nie polowa akurat na jaki egzotyczny, a zamwiony przez klientw tytu, wwczas porzdkowa magazyn, obmyla przerne strategie promocyjne naszej ksigarni, my okna witryn i szyld szmat nasczon spirytusem, pucowa grzbiety. Korzystajc ze sprzyjajcych okolicznoci, postanowiem wic zainwestowa swj wolny czas w dwie sprawy, ktre ostatnimi czasy zupenie zarzuciem: w rozwizanie zagadki Caraxa i przypomnienie si Tomasowi Aguilar, ktrego byo mi brak. Tomas by wiecznie zamylonym, skupionym i opanowanym, by nie rzec wrcz flegmatycznym chopakiem, ktrego srogi i grony wyraz twarzy wywoywa lk. Zbudowany by jak zapanik o barkach gladiatora i twardym, przenikliwym spojrzeniu. Poznalimy si wiele lat temu za przyczyn bijatyki w pierwszym tygodniu mojego pobytu u jezuitw na Caspe. Ojciec przyszed po niego po lekcjach w towarzystwie zarozumiaej smarkuli, ktra okazaa si siostr Tomasa. Wypsn mi si idiotyczny dowcip na jej temat i w tej samej chwili Tomas Aguilar rzuci si na mnie z piciami, czego skutki odczuwaem jeszcze przez par tygodni. Tomas by dwa razy masywniejszy ode mnie, dwukrotnie silniejszy i zacieklejszy. W tamtym podwrkowym pojedynku, w otoczeniu chopakw spragnionych krwawej walki, straciem zb i zyskaem poczucie proporcji. Nie chciaem powiedzie ojcu ani ksiom, kto mnie tak pobi, ani te tumaczy, e ojciec mojego przeciwnika nie tylko z upodobaniem przyglda si, jak jego syn spuszcza mi tgie lanie, ale ile si wrzeszcza z ca dzieciarni.
56

- To z mojej winy - odpowiedziaem, uznajc temat za zamknity. 102 Trzy tygodnie pniej Tomds podszed do mnie na przerwie. Zdrtwiaem cay ze strachu. Chce mnie dobi, pomylaem. Zacz si jka po chwili zrozumiaem, e chce tylko przeprosi za spuszczone mi manto bo zdaje sobie spraw, e bya to nierwna i niesprawiedliwa walka. - To ja powinienem ci przeprosi za czepianie si twojej siostry - powiedziaem. - Zrobibym to ju tamtego dnia, ale wybie mi zb, zanim zdyem cokolwiek powiedzie. Tomas spuci wzrok zawstydzony. Przyjrzaem si temu niemiaemu i milczcemu wielkoludowi, ktry kry po salach i korytarzach szkolnych jak zbkana dusza. Wszyscy chopcy - ja pierwszy - bali si go i nikt si do niego nie odzywa, omijano jego wzrok. Ze spuszczonymi oczyma, niemal drc, zapyta, czy chciabym zosta jego przyjacielem. Odparem, e tak. Poda mi rk i ucisnem j. Jego ucisk bola, ale wytrzymaem. Tego samego popoudnia Tomas zaprosi mnie na podwieczorek do siebie do domu i pokaza trzyman w pokoju kolekcj dziwnych przedmiotw ze zomu i rnych metalowych czci. - Sam je zrobiem - oznajmi z dum. Nie miaem pojcia, co przedstawiaj lub do czego miayby suy, ale nic nie powiedziaem, tylko pokiwaem gow z podziwem. Odniosem wraenie, e ten samotny wielkolud zbudowa sobie krg wasnych przyjaci z mosidzu, a ja byem pierwsz osob, ktra dostpia zaszczytu ich poznania. To by jego sekret. Ja z kolei opowiedziaem mu o mamie i o tym, jak bardzo za ni tskni. Kiedy gos odmwi mi posuszestwa, Tomas obj mnie w milczeniu. Mielimy po dziesi lat. Tamtego dnia zosta moim najlepszym - ja za jego jedynym przyjacielem. Tomas to by dusza czowiek, wbrew swej wojowniczej posturze, ktra pozwalaa mu zreszt unika wszelkiej konfrontacji. Jka si, czasem mocno, szczeglnie gdy rozmawia z kim, kto nie by jego matk, siostr lub mn, czyli waciwie prawie zawsze. Fascynoway go ekstrawaganckie wynalazki i mechaniczne wymysy; zauwayem wkrtce, e dokonuje sekcji wszelkiego rodzaju urzdze, od gramofonu po maszyn do liczenia, y dotrze do ich sekretw. Kiedy nie przebywa ze mn lub nie pracowa a swego ojca, wikszo czasu spdza w swoim pokoju, konstruujc iewiarygodne machiny. Jego inteligencja bya odwrotnie proporcjonalna 103 do zmysu praktycznego. Zainteresowanie rzeczywistym wiatem skupiao si na sprawach takich, jak synchronizacja wiate na Gra Via, tajemnice owietlonych fontann na Montjuic czy automaty do gier w lunaparku Tibidabo. Tomas pracowa popoudniami w biurze swojego ojca i czasami wpada potem do naszej ksigarni. Mj ojciec zawsze okazywa zainteresowanie jego wynalazkami i dawa mu w prezencie podrczniki mechaniki lub biografie takich ludzi, jak Eiffel czy Edison, ktrych Tomas uwielbia. W miar upywu lat bardzo polubi mojego ojca i od dawna ju usiowa wynale dla niego automatyczny system archiwizowania fiszek bibliograficznych, za punkt wyjcia biorc czci starego wentylatora. Od czterech lat pracowa ju nad tym projektem, a

57

ojciec nieustannie okazywa najywsze zainteresowanie postpami prac, byle Tomas nie straci zapau. Pocztkowo obawiaem si reakcji Fermina na mojego przyjaciela. - Ach, to pan jest na pewno tym wynalazc, przyjacielem Daniela. Jest mi niezmiernie mio pana pozna. Fermin Romero de Torres, doradca bibliograficzny ksigarni Sempere, do usug. - Tomas Aguilar - wyjka mj przyjaciel, umiechajc si i ciskajc do Fermina. - Ujujuj, ostronie, bo jest pan w posiadaniu nie doni, tylko prasy hydraulicznej, a ja w swej firmie musz wykazywa si finezj skrzypka. Tomas, proszc o wybaczenie, puci jego do. - No dobrze, zostawmy te drobiazgi, prosz mi wyzna, jaka jest paska opinia o twierdzeniu Fermata? - zapyta Fermin, rozcierajc palce. Po czym zatopili si zupenie w niezrozumiaej dla mnie dyskusji o sekretach matematyki. Fermin zawsze si zwraca do niego prosz pana" albo panie doktorze" i udawa, e nie dostrzega jkania chopaka. Tomas za, w podzice za nieskoczon cierpliwo okazywan przez Fermina, przynosi mu bombonierki szwajcarskich czekoladek, gdzie kada zawinita bya elegancko w papierek, na ktrym widniay a to niemoliwie bkitne jeziora, a to krowy na zjadliwie zielonych kach, a to zegary z kukuk. - Paskiemu przyjacielowi Tomasowi talentu nie brakuje, ale nie moe znale sobie celu i brak mu tupetu, bez ktrego trudno zrobi karier - mwi Fermin Romero de Torres. - Tak to ju jest ze cisymi umysami. 104 c sobie tylko przypomnie don Alberta Einsteina. Tyle hipotez i teorii, iak ju przychodzi do praktycznego zastosowania, to od razu robi bomb atomow, na domiar zego nie pytajc go wcale o zgod... Z drugiej strony, y bokserskim wygldzie Tomasa, w rodowisku akademickim te ma echlapane, Do w tym yciu jedynie uprzedzenia roszcz sobie prawo do wydawania patentu na prawd. Chcc zaoszczdzi Tomasowi cikiego losu i niezrozumienia, Fermin postanowi, i naley koniecznie, poprzez odpowiednie wiczenia, wypolerowa jego uomny nieco talent oratorski i usun pewne braki w ogadzie towarzyskiej. - Czowiek, jak kada mapa, jest zwierzciem spoecznym, a spoeczestwo rzdzi si kumoterstwem, nepotyzmem, lewizn i plotkarstwem, uznajc je za podstawowe normy postpowania, etycznego - dowodzi. - To czysta biologia. - Co si ju chyba zmienio. - Ale z pana naiwniak, Danielu. Tomas odziedziczy wygld twardziela po ojcu, dobrze prosperujcym zarzdcy dbr, posiadajcym swoje biura na ulicy Pelayo, tu przy domu towarowym El Siglo. Pan Aguilar nalea do owej szczeglnej rasy szczliwych umysw, ktre zawsze maj racj. Ten czowiek gbokich przekona pewien by midzy innymi, i jego syn jest bojaliwego ducha i umysowo niedorozwinity. Celem zrekompensowania wstydliwych przywar zatrudnia wszelkiego rodzaju nauczycieli, by doprowadzili jego potomka do stanu normalnoci. Ma pan traktowa mojego syna jak ostatniego idiot, zrozumiano?", syszaem, jak wielokrotnie padao z jego ust. Nauczyciele prbowali wszystkiego, nawet bagalnych prb, ale Tomas mia w zwyczaju zwraca si do nich wycznie w jzyku, ktrym wada biegle i mwi pynnie, bez
58

zajknicia, czyli po acinie. Wczeniej czy Pniej nauczyciele skadali rezygnacj, tyle zdesperowani, co i peni obaw, e chopak moe by optany i rzuca na nich diabelskie zaklcia P aramejsku. Jedyn nadziej pan Aguilar pokada jeszcze w wojsku 1 w tym, e suba wojskowa wykieruje syna na ludzi, lomas mia siostr, modsz od nas o rok Beatriz. Jej zawdziczaem asz przyja, bo gdybym owego popoudnia nie ujrza jej, jak trzymajc 105 swego ojca za rk, czekaa na koniec lekcji, i do gowy nie wpadby mi chamski dowcip, mj przyjaciel nigdy by si na mnie nie rzuci z piciami, a ja nigdy nie zdobybym si na odwag, eby z nim porozmawia. Bea Aguilar bya ywym portretem swojej matki i oczkiem w gowie ojca. Ruda i blada jak mier, zawsze ubrana bya w bardzo drogie stroje z jedwabiu lub weny. Miaa figur modelki i chodzia sztywna jakby pokna kij, zadowolona z siebie, traktujc si jak ksiniczk z wasnej bani. Oczy miaa niebieskozielone, sama jednak z uporem powtarzaa, e s barwy szmaragdowoszafirowej". Bea, pomimo wielu lat nauki u sistr terezjanek, a moe wanie dlatego, gdy tylko czua si wolna od ojcowskiej kurateli, pia anywk w wysokich kieliszkach, nosia jedwabne poczochy La Perl Gris i malowaa si jak wampirzyce kinowe, ktre spdzay sen z powiek mojego przyjaciela Fermina. Nie mogem na ni patrze nawet z daleka, ona za odwzajemniaa moj nieskrywan wzgard spojrzeniami penymi zimnej obojtnoci. Bea miaa narzeczonego, odbywajcego sub wojskow w Murcji, picusia-glancusia nalecego do Falangi, niejakiego Pabla Cascosa Buendi, potomka rodu starego i posiadajcego stocznie w Galicii. Chory Cascos Buendia, ktry poow suby spdza na przepustkach dziki wujowi z regionalnego dowdztwa wojskowego, lubowa si w dugich perorach o genetycznej i duchowej przewadze rasy hiszpaskiej i bliskim ju kocu bolszewickiego imperium. - Marks ju umar - mwi z namaszczeniem. - Dokadnie w roku tysic osiemset osiemdziesitym trzecim - odpowiadaem mu. - A ty si, ofiaro, zamknij, bo jak ci hukn, to wyldujesz nad Zatok Biskajsk. Nie raz i nie dwa przyapaem Be, jak umiechaa si pod nosem, suchajc idiotyzmw, jakie wygadywa jej wojskowy narzeczony. Podnosia wtedy wzrok i przygldaa mi si zagadkowo. Umiechaem si do niej z wymuszon grzecznoci wroga podczas bezterminowego rozejmu, ale szybko odwracaem gow. Prdzej dabym si zabi, nibym si do tego przyzna, ale w gbi serca baem si jej. 13 a pocztku owego roku Tomas i Fermin Romero de Torres zdecydowali ^poczy swe byskotliwe umysy w pracach nad pomysem, ktry ich zdaniem mia mnie i mego przyjaciela ostatecznie zwolni z obowizku suby wojskowej. Fermin mia osobliwie odmienny od pana Aguilar pogld na dobroczynne skutki dowiadcze wojskowych. - Jedynym poytkiem, jaki mona odnie z przebywania w kamaszach, jest ustalenie redniej statystycznej ograniczonych sadystw w narodzie - wyraa swoje zdanie - i dwa pierwsze tygodnie w zupenoci na to wystarcz, nie trzeba a dwch lat. Armia, maestwo, koci i bank: oto czterech jedcw Apokalipsy. Tak, tak, miej si pan.

59

Anarchistyczno-libertyskie przekonania Fermina Romero de Torres zaczy by poddawane cikim prbom od pewnego padziernikowego popoudnia, gdy zrzdzeniem losu odwiedzi nas w ksigarni dawno niewidziany go. Ojciec pojecha do Argentony, by przeprowadzi wycen caej kolekcji ksiek, i mia wrci stamtd dopiero wieczorem. Ja obsugiwaem klientw, podczas gdy Fermin, jak zwykle przekonany o swych nadzwyczajnych talentach ekwilibrystycznych, postanowi zaprowadzi ad na ostatniej pce ksiek dotykajcej niemal sufitu. Wieczr ju zapad, szykowaem si do zamknicia ksigarni, gdy w oknie wystawowym ujrza- sylwetk Bernardy. Bya ubrana czwartkowe jak w swj wyjciowy i pomachaa mi. Na sam jej widok zrobio mi si lekko na duszy 1 szybko daem jej znak, eby wesza do rodka. ~ jej, jaki panicz duy! - rzeka ju w progu. - Nie do poznania... ju z Pana kawa mczyzny! 107 Obja mnie, ronic kilka ez i dotykajc mojej gowy, ramion i twarzy by sprawdzi, czy pod jej nieobecno si nie zdezelowaem. - Tsknilimy za paniczem - rzeka, spuszczajc wzrok. - To ty tsknia, Bernardo. Dawaj causa. Ucaowaa mnie bojaliwie, a ja cmoknem j gono w oba policzki. Zamiaa si. Widziaem w jej oczach, e czeka, a zapytam o Klar, ale w ogle nie miaem takiego zamiaru. - licznie wygldasz, bardzo elegancko. A co ci w ogle do nas przynioso? - Prawd mwic, to ja ju od dawna chciaam przyj si z panem zobaczy, ale wie pan, jak to jest, a i czasu zawsze mao, pan Barcel cho to bardzo mdry czowiek, to jednak trzeba si nim zajmowa jak dzieckiem, nie ma rady. A przyszam, bo, widzi pan, jutro s urodziny mojej kuzynki, tej z San Adrian, i szukam dla niej prezentu. Pomylaam, e moe jaka dobra ksika, co to duo tekstu, a mao ilustracji, ale e nie bardzo si na tym znam, to... Zanim zdyem cokolwiek powiedzie, ksigarnia zatrzsa si, jakby trafiona pociskiem, gdy spod sufitu zwalio si wydanie dzie wszystkich Blasco Ibaeza w twardej oprawie. Bernarda i ja spojrzelimy przestraszeni ku grze. Fermin sfruwa z drabiny niczym mistrz trapezu, z florentyskim umiechem na ustach i oczyma penymi podania i zachwytu. - Bernardo, pozwl, e przedstawi ci... - Fermin Romero de Torres, doradca bibliograficzny firmy Sempere i Synowie, suga uniony wygosi Fermin, ujmujc do Bernardy i caujc j z pen kurtuazji galanteri. W jednej chwili Bernarda zrobia si czerwona jak piwonia. - Ojej, pan mnie z kim myli, gdzie mnie tam do pani... - Ani sowa wicej, pani markizo - przerwa jej Fermin. - Wiem, co mwi, bom obyty z socjet jak mao kto, nie na darmo bywam w najlepszych dzielnicach Barcelony. Mog prosi o zaszczyt poprowadzenia pani ku naszemu dziaowi klasyki modzieowej i dziecicej, gdzie szczliwym zrzdzeniem losu, jak widz, posiadamy wszystko, co najlepsze Emilio Salgariego, nie wykluczajc biblii jego epickiej narracji, czyli przygd Sandokana. 108 _ ojej, sama nie wiem, biblii raczej obawiaabym si, bo wie pan, ciec dziewczyny byt starym zwizkowcem, i to ze zwizkw anarchistycznych, CNT.

60

_ yczenie pani jest dla mnie rozkazem, prosz bardzo, oto mam tutaj ni mniej, ni wicej tylko Tajemnicz wysp Juliusza Verne'a, pierwszorzdn literack powie przygodow cechujc si rwnie wspaniaymi walorami edukacyjnymi z uwagi na opisy nowych technologii... - Jeli pan uwaa, e to dobry prezent... Szedem za nimi, nie odzywajc si, obserwujc, jak Fermin staje si coraz bardziej rozanielony, a Bernarda czuje si coraz bardziej skrpowana nadmiern atencj owego czeczyny, ktry postury by nikczemnej, ale gadane mia jak odpustowa kramarka i patrzy na ni z zachwytem, do tej pory zawarowanym wycznie dla czekoladek Nestle. - A pan, paniczu Danielu, co powie? - Tutaj pan Romero de Torres jest ekspertem, moesz mu zaufa. - W takim razie wezm t o wyspie, jeli mi j jeszcze zapakujecie. Co jestem winna? - Przyjmij to w prezencie od firmy - powiedziaem. - Och, nie, absolutnie... - Szanowna pani, gdyby bya pani askawa nie oponowa, czynic mnie najszczliwszym ze wszystkich mieszkacw Barcelony, prosz przyj to w prezencie od niej podpisanego Fermina Romero de Torres. Bernarda przygldaa nam si w milczeniu. - Hola, hola, za wasne zakupy pac wasnymi pienidzmi, a to ma by prezent dla siostrzenicy... - Wobec tego prosz w zamian pozwoli si zaprosi do kawiarni na podwieczorek natychmiast podchwyci Fermin, przygadzajc sobie wosy. ~ No, nie daj si prosi, dziewczyno - zachciem. - Zobaczysz, jak b?dzie mio. Zapakuj ksik, a Fermin w tym czasie pjdzie si ubra. Fermin szybko uda si na zaplecze, by przyczesa si, uperfumowa 1 w*y marynark. Wziem z kasy troch pienidzy i daem mu je, eby mg zaprosi Bernard. ~ Gdzie mam j zabra? - szepn, zdenerwowany jak dziecko. 109 - Ja bym j zabra do Els Quatre Gats - odparem. - Z tego, co wiem, ten lokal przynosi szczcie w sprawach sercowych. Podaem Bernardzie zapakowan ksik i mrugnem porozumiewawczo. - To ile jestem winna, paniczu Danielu? - Nie wiem. Przy okazji ci powiem. Nie byo na niej ceny, wic musz zapyta ojca skamaem. Patrzyem, jak idc pod rk, znikali w gbi ulicy Santa Ana, i mylaem sobie, e moe w niebie kto akurat ma dyur i wreszcie obdzieli t dwjk kilkoma kropelkami szczcia. Wywiesiem na drzwiach tabliczk z napisem ZAMKNITE. Poszedem na zaplecze, by przejrze ksik, w ktrej ojciec zapisywa zamwienia, i usyszaem dwik dzwoneczka zawieszonego przy drzwiach. Pomylaem, e moe Fermin czego zapomnia albo ojciec wrci ju z Argentony. - To ty, Fermin? Tata? Mino kilka sekund bez adnej odpowiedzi. Przegldaem dalej ksik zamwie. Usyszaem kroki w ksigarni, powolne stpanie. - Fermin? Tato?
61

adnej odpowiedzi. Wydao mi si, e usyszaem stumiony miech, i zamknem ksik zamwie. Moe jaki klient nie dostrzeg wywieszki ZAMKNITE. Ruszaem ju, by si nim zaj, gdy usyszaem huk spadajcych z pek ksiek. Przeknem lin. Zapaem n do rozcinania papieru i powoli podszedem do wychodzcych na zaplecze drzwi. Nie miaem odwagi, by si jeszcze raz odezwa. Po chwili usyszaem oddalajce si kroki. Znw rozleg si dwik dzwoneczka i poczuem przecig od ulicy. Zajrzaem do sklepu. Nie byo nikogo. Podbiegem do drzwi i zamknem je na wszystkie zamki. Odetchnem gboko, czujc, e zachowuj si jak ostatni idiota i tchrz. Kierowaem si ponownie ku zapleczu, gdy zobaczyem lec na kontuarze kartk. Gdy podszedem, okazao si, e jest to stara fotografia na grubym ozdobnym kartonie. Brzegi byy przypalone, a samo zdjcie przymglone i jakby pokryte ladami ubrudzonych popioem palcw. Obejrzaem je pod lamp. Na fotografii mona byo dostrzec par modych ludzi, umiechajcych si do obiektywu. On wy110 , aj si mie nie wicej ni siedemnacie, osiemnacie lat, mia jasne wosy i arystokratyczne, delikatne rysy twarzy. Ona bya chyba troch od niego modsza, rok, moe dwa lata. Miaa blad cer i subtelne rysy twarzy, ktr okalay czarne krtkie wosy, uwydatniajce zachwycone i rozradowane oczy. On obejmowa j w talii, a ona zdawaa si co figlarnego do szepta. Wizerunek emanowa takim ciepem, e a si umiechnem, jakbym w tych dwojgu nieznajomych rozpozna starych przyjaci. Za nimi mona byo dostrzec wystaw sklepu, pen niemodnych ju od dawna kapeluszy. Przyjrzaem si parze uwaniej. Ubrania wskazyway, e zdjcie liczyo sobie co najmniej dwadziecia pi albo trzydzieci lat. By to obraz peen wiata i nadziei, ktra obiecywaa co, co istnieje wycznie w spojrzeniach liczcych sobie niewiele lat. Ogie strawi obrys niemal caej fotografii, ale jeszcze mona byo dostrzec pen surowej powagi twarz spogldajc zza szyby staromodnej wystawy i sylwetk rysujc si za wyrytym w szkle szyldem. Synowie ANTONIA FORTUNNEGO Rok zaoenia 1888 Tej nocy, ktr spdziem na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek, Izaak opowiedzia mi, e Carax posugiwa si nie nazwiskiem ojca: Fortuny, ale nazwiskiem matki. Ojciec Caraxa mia sklep z kapeluszami na rondzie San Antonio. Ponownie przyjrzaem si fotografii owej pary i nabraem pewnoci, e ten chopak to Julian Carax, umiechajcy si do mnie z przeszoci, niewiadom osaczajcych go pomieni. Miasto cieni 1954 I 14 astpnego dnia Fermin przylecia do pracy niesiony na skrzydach KupidynaC cay w umiechach i pogwizdujc raz za razem bolero za bolerem. Normalnie zapytabym go o przebieg spotkania z Bernard, ale tego dnia byem jak najdalszy od lirycznych nastrojw. Ojciec przyj od profesora Javiera Velazqueza zamwienie i zobowiza si dostarczy ksik dzi o jedenastej rano do gabinetu profesora na wydziale, przy placu Uniwersyteckim.
62

Na sam wzmiank o profesorze Fermin zawsze dostawa wysypki, tote korzystajc z tego pretekstu, zaofiarowaem si sam zrealizowa zamwienie. - Ta kreatura to akademicki bufon, zberenik i faszystowski wazeliniarz - orzek Fermin, podnoszc pi w charakterystycznym gecie, jaki zawsze czyni, gdy ogarniaa go dza do wymierzania klasowej sprawiedliwoci. - Pod paszczykiem zaliczania egzaminw ten by nawet R Luksemburg wykorzysta, gdyby mu si nadarzya okazja. - Nie przesadzaj, Fermin. Velazquez paci bardzo dobrze, zawsze z gry, i rekomenduje nas, komu si da - przypomnia mu ojciec. - To s pienidze zbroczone krwi niewinnych dziewic - zaprotestowa Fermin. - Bg mi wiadkiem, em nigdy nie spa z nieletni, i wcale, ale to wcale nie z braku chci czy okazji; aktualnie widz mnie panowie w gor-szeJ formie, ale by czas, gdy posiadaem odpowiedni prezencj i nie lada ogad i mskie przymioty, ale nawet wwczas, ju to na wszelki wypadek, Juzto dlatego, e czuem, i s zanadto miae, daem dowodu osobistego 0 zezwolenia rodzicw na pimie, by nie postpi w niezgodzie z etyk. jciec wznis oczy do nieba. ~ Z panem nie da si dyskutowa, Fermin. , 115 - No bo mam racj, po prostu mam racj. Wziem paczk, ktr przygotowaem poprzedniej nocy - kilka ksiek Rilkego i apokryficzny esej na temat przeksek i gbi uczucia narodowego przypisywany Ortedze - i opuciem Fermina i ojca, zatopionych w dyspucie dotyczcej tradycji i obyczajw. Dzie by cudowny, niebo janiao najwspanialszym z bkitw, wiaa wiea bryza, pachnca jesieni i morzem. Zawsze najbardziej lubiem Barcelon w padzierniku, kiedy nie da si w domu wysiedzie i trzeba wyj na miasto, i wystarczy napi si wody z fontanny na Canaletas, ktra w owych dniach nawet nie cuchnie chlorem, eby nieco zmdrze. Szedem lekkim krokiem, mijajc pucybutw, urzdasw wracajcych do biura po rytualnej kawie w poudnie, sprzedawcw losw i tacujcych zamiataczy, ktrzy wydawali si sprzta miasto pdzlami, nierychliwie i na puentylis-tyczn mod. Ju wtedy w Barcelonie zaczo pojawia si coraz wicej samochodw, nie zdziwio mnie wic, gdy na ulicy Balmes, przy wiatach, zauwayem stojce po obu stronach przejcia grupki kancelistw w szarych paszczach, ktrzy poerali godnym wzrokiem studebakera, zupenie jakby chodzio o kabaretow szansonistk w dezabilu. Poszedem ulic Balmes a do Gra Via, co krok zatrzymujc si na wiatach, przepuszczajc tramwaje, samochody i nawet motocykle z bocznymi przyczepami. Na jednej z wystaw zobaczyem reklam Philipsa, zapowiadajc przybycie nowego mesjasza, telewizji, o ktrej mwiono, e zmieni nasze ycie, a nas przemieni w istoty przyszoci, jak Amerykanw. Fermin Romero de Torres, zawsze na bieco z wszystkimi wynalazkami, ju wieszczy i kraka: - Telewizja, mj kolego, to antychryst i omielam si twierdzi, e wystarcz trzy lub cztery pokolenia, a ludzie nie bd wiedzie, jak si samemu bka puszcza, czowiek wrci do jaski, do redniowiecznego barbarzystwa i do stanu zidiocenia, z ktrego pierwotniak pantofelek wyrs ju w okresie plejstocenu. Ten wiat nie zginie od bomby atomowej, jak prorokuj gazety, ale umrze ze miechu, ze strywializowania, z obracania wszystkiego w art, na domiar zego w kiepski art.
63

Gabinet profesora Velazqueza mieci si na drugim pitrze wydziau literatury, na kocu cigncej si przez cae pitro galerii wychodzcej na poudniowy dziedziniec, skpanej w wietle mtnym od kurzu, opadaj 116 vni na podog pokryt szachownic terakoty. Natknem si na profe-sora jak w drzwiach sali wykadowej niby uwanie sucha studentki obdarzonej wspania figur, ubranej w granatow garsonk mocno wcit talii i odsaniajc helleskie ydki obleczone w poczochy z delikatnego iedwabiu. Profesor Velazquez cieszy si saw uwodziciela, a nie brakowao takich, ktrzy twierdzili, i edukacja sentymentalna kadej panny z dobrego domu nie moga by uznana za cakowit, jeli nie zostaa sfinalizowana legendarnym ju weekendem w hoteliku przy nadmorskiej promenadzie Sitges, spdzonym na deklamowaniu tete-a-tete dystyngowanemu akademikowi szlachetnych aleksandrynw. Mj kupiecki instynkt przestrzeg mnie przed przerywaniem profesorowi rozmowy, postanowiem wic spokojnie odczeka, dokadnie przygldajc si wybranej pupilce. By moe spacer, ktry sobie zafundowaem, tak mocno mnie pobudzi, a moe to moje osiemnacie lat i okoliczno, e wicej czasu spdzaem wrd muz uwizionych w starych tomiszczach ni w towarzystwie dziewczyn z krwi i koci, i tak odlegych moim zdaniem o lata wietlne od ducha Klary Barcel: do, e w owej chwili, przypatrujc si dokadnie kademu centymetrowi ciaa studentki, ktr widzie mogem jedynie od tyu, cho wyobraaem j sobie w trzech wymiarach i z aleksandryjskiej perspektywy, zacza bra mnie niepohamowana oskoma. - A kog my tu widzimy - zawoa profesor Velazquez. - Witaj, Danielu, nawet nie wiesz, jak si ciesz, e to wanie ty, a nie ten pajac, co by tu ostatnio, no ten, co ma na imi jak toreador, i ktry moim zdaniem by albo nietrzewy, albo naleao go szybko zamkn w izolatce, a na dodatek wyrzuci klucz. Wystaw sobie, e mia czelno zapyta mnie o etymologi sowa cap", z szyderczym i nie musz dodawa, i cakiem niestosownym umieszkiem. - Zaaplikowano mu bardzo silne leki. Wtroba mu dolega. ~ Nie dziwota, jeli przez cay dzie nie trzewieje - warkn Velazquez. ~ Ja na waszym miejscu skontaktowabym si z policj. Na pewno jest notowany. A jak mu mierdz nogi, mj Boe, ile to tej czerwonej zarazy nula sobie na wolnoci, nie myjc si, odkd pada Republika. Szykowaem si do wygoszenia jakiego przyzwoitego usprawiedliwie-la ^a Fermina, gdy towarzyszca profesorowi studentka odwrcia si, a wtedy opada mi szczka. 117 Umiechna si do mnie, a ja zaczerwieniem si po uszy. - Witaj, Danielu - powiedziaa Beatriz Aguilar. Kiwnem gow, nie mogc wykrztusi sowa, gdy uwiadomiem sobie, e bezwstydnie i akomie przygldam si siostrze mego przyjaciela, Beatriz moich lkw. - A czybycie si ju znali? - zapyta Velazquez zaintrygowany. - Daniel jest starym przyjacielem rodziny - wytumaczya Bea. -1 jedyn osob, ktra miaa odwag powiedzie mi kiedy, e jestem pretensjonalna i zarozumiaa. Velazquez popatrzy na mnie zdumiony. - To byo dziesi lat temu - podkreliem. - I nie mwiem tego serio. - A ja do dzi czekam, a mnie przeprosi.
64

Velazquez serdecznie si rozemia i wyj z moich rk paczk. - Zdaje si, e jestem tu niepotrzebny - rzek, rozpakowujc j. - Wspaniale. Suchaj, Danielu, powiedz ojcu, e szukam ksiki Pogromca Maurw: modziecze listy z Ceuty Francisco Franco Bahamonde z prologiem i przypisami Pemana. - Zaatwione. Damy zna w cigu kilku tygodni. - Trzymam ci za sowo i uciekam, bo ju na mnie czekaj trzydzieci dwa dziewicze umysy. Profesor Velazquez mrugn do mnie i znikn w gbi sali wykadowej, zostawiajc mnie sam na sam z Be. Nie wiedziaem, gdzie podzia wzrok. - Suchaj, Bea, w sprawie tego afrontu, naprawd nie... - Przecie ja specjalnie robiam ci na zo, a poza tym bya to dziecinada. Tomas zreszt szybko wyrwna rachunki. - Do tej pory mnie bol. Bea umiechaa si do mnie umiechem pokoju, a przynajmniej ro-zejmu. - Poza tym miae racj, czasem jestem pretensjonalna i zarozumiaa - powiedziaa. - Nie lubisz mnie, Danielu, prawda? Pytanie zaskoczyo mnie cakowicie, poczuem si bezbronny i przestraszony tym, jak atwo przestaje si nienawidzi osob dotd uznawan za wroga, z chwil gdy ta przestaje si jak wrg zachowywa. - Nie, to nieprawda. 118 _ Tomas twierdzi, e nie w tym rzecz, e mnie nie lubisz, ale w tym, w rzeczywistoci nie jeste w stanie strawi naszego ojca, ale twoja antypatia obraca si przeciwko mnie, bo z nim nie masz odwagi zadziera. Nfie winic ci za to. Nikt nie mie zadziera z moim ojcem. W pierwszej chwili zatkao mnie, ale dziwic si sam sobie, umiechnem si i przytaknem. _ Wyglda na to, e Tomas zna mnie lepiej ni ja sam siebie. _ Nie dziw si. Mj brat wszystkich nas rozpracowa, tyle e nigdy nic nie mwi. Ale jeli pewnego dnia zechce przemwi, to mury zadr i run. Bardzo ci ceni, wiesz? Wzruszyem ramionami i spuciem oczy. - Nieustannie mwi o tobie, twoim ojcu, ksigarni i tym czowieku, ktry z wami pracuje, a o ktrym sdzi, e jest zapoznanym geniuszem. Czasem odnosz wraenie, e jestecie mu znacznie blisi ni my, jego prawdziwa rodzina. Odwayem si spojrze jej w oczy. Patrzya twardo, bez lku, ale yczliwie. Nie wiedziaem, co powiedzie, wic umiechnem si tylko. Czujc si osaczony jej szczeroci, wyjrzaem na dziedziniec. - Nie wiedziaem, e tu studiujesz. - Tak, na pierwszym roku. - Filologia? - Mj ojciec twierdzi, e nauki cise nie s odpowiednie dla pci niewieciej, i - No tak. Duo cyfr. - To nieistotne, bo ja naprawd lubi czyta, a poza tym tu mona pozna bardzo interesujcych ludzi. - Jak profesor Velazquez?
65

Bea umiechna si kcikami ust. - Jestem na pierwszym roku, to fakt, ale to nie znaczy, e jestem pierwsz naiwn i nie wiem, co w trawie piszczy, a szczeglnie gdy si ma do czynienia z ludmi pokroju profesora. Byem ciekaw, do jakiego pokroju ludzi mnie zaliczya. - Zreszt profesor Velazquez jest przyjacielem mojego ojca. Obydwaj nale 0 rady Stowarzyszenia Ochrony i Rozwoju Zarzueli i Hiszpaskiej Pieni. 119 Zrobiem min czowieka, na ktrym powysza informacja zrobia piorunujce wraenie. - A co u twojego narzeczonego, chorego Cascosa Buendii? Jej umiech zgas. - Pablo przyjeda za trzy tygodnie na przepustk. - Pewnie si cieszysz. - Bardzo. To wspaniay chopak, mog sobie wyobrazi, co o nim mylisz. Wtpi, pomylaem. Bea przygldaa mi si lekko spita. Chciaem ju zmieni temat, ale nagle mi si wyrwao: - Tomas mwi, e planujecie lub i wyjazd do El Ferrol. Przytakna bez zmruenia oka. - Jak tylko Pablo skoczy sub wojskow. - Pewnie nie moesz si doczeka - powiedziaem, czujc posmak zgry -liwoci we wasnym, nieoczekiwanie bezczelnym gosie. - Waciwie to jest mi obojtne. Rodzina Pabla ma tam kilka majtkw, par stoczni, jedn z nich bdzie zreszt zarzdza. Ma cechy przywdcze. - To wida. ? Bea powcigna umiech. - Poza tym Barcelon znam ju na pami, po tylu latach... Miaa zmczone, smutne oczy. - Z tego, co wiem, to El Ferrol jest fascynujcym miastem. Kipice yciem. No i owoce morza, podobno bajeczne, zwaszcza kraby. Bea westchna, potrzsajc gow. Wydao mi si, e chce si rozpaka ze zoci, ale bya na to zbyt dumna. Zacza mia si spokojnie. - Sam popatrz, Danielu, dziesi lat mino, a obraanie mnie nadal sprawia ci przyjemno. No prosz, miao, nie krpuj si. Sama sobie jestem winna, bo wydawao mi si, e moemy zosta przyjacimi albo przynajmniej udawa, e nimi jestemy, ale wyglda na to, e do pit nie dorastam mojemu bratu. Przepraszam, e zabraam ci tyle czasu. Odwrcia si i skierowaa ku znajdujcej si na kocu korytarza bibliotece. Patrzyem, jak si oddala po czarno-biaych pytkach, a jej cie przecina opadajce z okien zasony wiata. - Bea, poczekaj. *;,,!,,; - ..., ,, .-:: u; 120 Przeklem sam siebie i rzuciem si za ni. W poowie korytarza dobiegem do niej, zapaem za rami i zatrzymaem. Spojrzaa na mnie lodowatym wzrokiem. - Przepraszam. Ale jeste w bdzie: to moja, a nie twoja wina. To ja nie dorastam do pit twojemu bratu i tobie te. A jeli ci obraziem, to z zazdroci o tego kretyna, ktrego masz za narzeczonego, i ze zoci na myl, e kto taki jak ty ma jecha za nim do El Ferrol czy do Konga. - Danielu...

66

- I mylisz si co do mnie, bo moemy by przyjacimi, o ile dasz mi szans, zwaszcza teraz, gdy sama widzisz, em niewiele wart. I co do Barcelony te si mylisz, bo cho uwaasz, e znasz j na pami, to mog ci zapewni, e wcale tak nie jest i gdyby mi pozwolia, mgbym to udowodni. Widziaem, jak jej twarz rozpromienia si w umiechu, a po policzku powoli i milczco spywa za. - Lepiej powiedz prawd - rzeka wreszcie. - Bo w przeciwnym razie powiem mojemu bratu, a on po prostu da ci w ucho. Wycignem do niej rk. - Moe by. Wojna skoczona? Wycigna swoj do. - O ktrej koczysz zajcia w pitek? - spytaem. Zawahaa si przez chwil. - O pitej. - O pitej bd na dziedzicu i jeszcze za dnia udowodni ci, e s w Barcelonie rzeczy, ktrych nie widziaa, i e nie moesz wyjecha do El Ferrol z tym idiot, ktrego pono kochasz, ale ja w to nie wierz, bo jeli to zrobisz, Barcelona bdzie ci przeladowa przez cae ycie i umrzesz z tsknoty. - Sprawiasz wraenie czowieka bardzo pewnego siebie, Danielu. Ja, ktry nigdy nie byem nawet pewien, ktra jest wanie godzina, przytaknem z przekonaniem cakowitego dyletanta. Staem w miejscu, patrzc, jak Bea oddala si niekoczc si galeri, dopki jej sylwetka nie rozpyna si w pmroku, a ja nie zadaem sobie pytania, co ja najlepszego zrobiem. 15 klep kapeluszniczy Fortuny'ego lub raczej to, co z niego zostao, clogorywa przykucnity u stp wskiego, sczerniaego od sadzy i biednego z wygldu budynku na rondzie San Antonio, tu przy placu Goi. W pokrytym brudem oknie wystawowym mona byo jeszcze przeczyta wygrawerowane w szkle litery, przy drzwiach nadal koysa si szyld w ksztacie melonika, oferujc modele na obstalunek i ostatnie nowoci z Parya. Drzwi byy zamknite na kdk, ktra wygldaa, jakby wisiaa tam od co najmniej dziesiciu lat. Przylepiem nos do szyby, prbujc dojrze co w mrokach wntrza. - Jeli w sprawie wynajmu, to spni si pan - odezwa si jaki gos za moimi plecami. Administrator ju sobie poszed. Kobieta, ktra do mnie przemwia, miaa okoo szedziesiciu lat i ubrana bya w oglnonarodowy strj dyurny bogobojnej wdowy. Spod rowej chustki przykrywajcej wosy wystawao kilka wakw, a satynowe pantofle byy starannie dobrane do podkolanwek krwistego koloru. Nie miaem wtpliwoci, e to dozorczyni. - To ten sklep mona wynaj? - zapytaem. - A to pan nie w tej sprawie? - Waciwie nie, ale nigdy nie wiadomo, a moe mnie to zainteresuje. Dozorczyni zmarszczya czoo, zastanawiajc si, czy zaliczy mnie do blagierw, czy te obdarzy ask wtpliwoci. Umiechnem si swoim najbardziej anielskim umiechem. - Ten sklep, od jak dawna jest nieczynny? - Od dwunastu lat przynajmniej, od kiedy stary umar. .
67

- Pan Fortuny? Znaa go pani? 122 - Od czterdziestu omiu lat dogldam tej kamienicy, chopcze. - To moe znaa pani rwnie syna pana Fortuny'ego? - Juliana? Oczywicie. Wyjem z kieszeni nadpalone zdjcie i pokazaem jej. - Moe mi pani powiedzie, czy ten mody czowiek na zdjciu to Julian Carax? Dozorczyni popatrzya na mnie z pewn nieufnoci. Wzia fotografi do rki i zacza dokadnie si jej przyglda. - Rozpoznaje go pani? - Carax to byo nazwisko panieskie matki - wyjania z wyczuwaln dezaprobat w gosie. Tak, to Julian. Pamitam go jako bardzo jasnego blondynka, cho na tym zdjciu jakby mia ciemniejsze wosy. - Mogaby mi pani powiedzie, co to za dziewczyna stoi przy nim? - A mona wiedzie, kto pyta? - Przepraszam, nazywam si Daniel Sempere. Prbuj dowiedzie si czego o panu Caraksie, o Julianie. - Julian wyjecha do Parya co koo osiemnastego albo dziewitnastego roku. Ojciec chcia go odda do wojska, wie pan. A ja myl sobie, e to matka go wywioza, by go przed wojskiem ratowa... A pan Fortuny zosta tu sam, mieszka na poddaszu. - A moe pani wie, czy Julian pniej bywa w Barcelonie? Dozorczyni przyjrzaa mi si w milczeniu. - To pan nie wie? Julian zmar tego samego roku w Paryu. - Sucham? - Mwi, e Julian umar. W Paryu. Niebawem po przyjedzie. Trzeba mu byo jednak i do wojska. - A mog zapyta, skd pani to wie? - Jak to skd? Bo jego ojciec mi to powiedzia. Przytaknem z namysem. - Rozumiem. A powiedzia, na co umar? - Stary, wie pan, nie bawi si w szczegy. Niedugo po wyjedzie Juliana przyszed do niego list i kiedy zapytaam, co mam zrobi z tym listem, pan Fortuny powiedzia, e Julian nie yje i e gdyby co jeszcze przyszo do Juliana, mam to wyrzuci. Co ma pan tak dziwn min? 123 - Pan Fortuny okama fktat$. Julian nie zmar w tysic dziewiset dziewitnastym. | ' - Co pan powie? - Julian mieszka w Paryu co najmniej do trzydziestego pitego roku, a potem wrci do Barcelony. Twarz dozorczyni si rozpromienia. - To znaczy, e Julian jest tutaj, w Barcelonie? Gdzie? Przytaknem, majc nadziej, e w ten sposb zdoam dozorczyni pocign troch za jzyk.

68

- Matko Boska... No to bardzo mnie pan ucieszy, ale to bardzo, o ile to prawda, bo to by miy dzieciak, troch dziwny i lubi pofantazjowa, nawet sporo, a i owszem, ale mia w sobie co takiego, e serce tajao. Na pewno marny byby z niego onierz, to byo wida z daleka. Mojej Isabeli-cie okropnie si podoba. Nie uwierzy pan, ale przez pewien czas nawet mylaam, e moe si kiedy pobior i Bg wie, co tam... Mog jeszcze raz zobaczy zdjcie? Podaem jej fotografi. Dozorczyni przygldaa jej si, jakby miaa do czynienia z talizmanem, z biletem powrotnym do czasw jej modoci. - A si wierzy nie chce, jakbym go ywego miaa przed sob... Ale jak mg ten pataach powiedzie, e jego syn umar? e te tacy pokrceni chodz po wiecie, cho nie dziwota z drugiej strony, bo i wiat te taki jaki pokrcony A jak poszo Julianowi w Paryu? Na pewno sta si bogaty. Zawsze mi co mwio, e Julian ma co z bogacza. - Niezupenie. Zosta pisarzem. - Pisa bajki? - No, prawie. Pisa powieci. - Takie w odcinkach? Oj, jak adnie. No i wanie, wcale mnie to nie dziwi, wie pan. Jak by may, to waciwie nic innego nie robi, tylko opowiada naszym dzieciakom przerne historie. W lecie moja Isabelita i jej kuzynki czasami chodziy na gr, na taras, eby go posucha. Mwiy, e nigdy nie opowiada dwa razy tej samej historii. Tyle e wszystkie byy o umarlakach i o duchach. Mwiam ju panu, e dziwny by jednak z niego dzieciak. Cho i tak najdziwniejsze, e majc takiego ojca, cakiem nie zbzikowa. I wcale mnie nie zaskoczyo, e w kocu ona go zostawia, 124 bo z niego byt pataach. Ja tam si w niczyje ycie nie wtrcam, eby byo jasne. Mnie tam wszystko jedno, ale to by pataach. W kocu w takiej kamienicy i tak wszystko si roznosi. On j bi, prosz sobie wyobrazi. A bo to raz sycha byo krzyki i pacze? Nawet policja musiaa par razy tu przychodzi. Ja rozumiem, e czasami m musi stuc on, eby go szanowaa, nie mwi, e nie, bo duo jest lafirynd i dziewczyny ju nie s takie jak kiedy, ale on lubi j bi tak sobie, dla bicia, rozumie pan? A ta biedna kobieta za jedyn przyjacik miaa mod dziewczyn, Vicentet z czwartego pitra, drugie drzwi. Czasem nawet biedaczka chowaa si u Vicentety, eby m ju jej nie bi. I opowiadaa jej rnoci... - Rnoci? Jakie? Dozorczyni uniosa brwi, przybraa konspiratorski wyraz twarzy i rozejrzaa si dookoa. - A takie, e chopak nie by dzieckiem kapelusznika. - Julian? To znaczy, e Julian nie by synem Fortuny'ego? - Tak powiedziaa Francuzka Vicentecie, nie wiem, ze zoci czy Bg raczy wiedzie z jakiego powodu. Vicenteta opowiedziaa mi to par lat pniej, gdy ju tu nie mieszkali. - To kto miaby by prawdziwym ojcem Juliana? - A tego Francuzka nigdy nie chciaa powiedzie. Moe i sama nie wiedziaa. Wie pan, jacy s cudzoziemcy. - I myli pani, e m bi j wanie z tego powodu? - A bd tu mdry. Trzy razy skoczya w szpitalu, syszy pan, trzy razy. A ten wieprz mia czelno jeszcze opowiada wszystkim, e to z wasnej winy, bo bya pijaczk i tak si zachlewaa, e wpadaa na ciany. I komu on to chcia wmwi? Zawsze by skcony z
69

ssiadami. Mojego zmarego ma, niech spoczywa w pokoju, oskary kiedy o kradzie w sklepie, bo wedug niego wszyscy z Murcji to wczykije i zodzieje, prosz pana, a my przecie nie z Murcji, tylko z Andaluzji... - Zdaje si, e wspominaa pani, i rozpoznaje dziewczyn, ktra jest na zdjciu z Julianem? Dozorczyni znowu skupia wzrok na zdjciu. - Nigdy jej nie widziaam. adniutka. 125 - Na zdjciu wygldaj jak narzeczem - podpowiedziaem z nadziej e co drgnie w jej pamici. Oddaa mi zdjcie, krcc gow. - Ja si na zdjciach nie znam. A z tego, co wiem, Julian nie mia dziewczyny, ale nawet gdyby mia, to raczej by mi o tym nie powiedzia Niewiele brakowao, ebym w ogle si nie dowiedziaa, e moja Isabelita si zadaa z tym... wy, modzi, pary z ust nie pucicie. To my, starzy, gadamy i gadamy, i nie wiemy, kiedy przesta. - Pamita pani jego kolegw, przyjaci, kogo, kto tu czsto przychodzi? Dozorczyni wzruszya ramionami. - Ojej, to ju tyle czasu temu. Zreszt, nie wiem, czy pan wie, ale w ostatnich latach Julian rzadko ju tu bywa. Zaprzyjani si w szkole z chopcem z bardzo dobrej rodziny Aldayw, co ja panu bd mwi. Teraz o nich jako cicho, ale wtedy mwio si o nich jak o rodzinie krlewskiej. Due pienidze. Wiem, bo czasami przysyali samochd po Juliana. Gdyby pan widzia ten samochd. Nawet Franco takiego nie ma. Cay byszczcy, z szoferem. Mj Paco, a zna si na tym, mwi, e by to jaki rolsroj lub co w tym gucie. - Pamita pani imi tego kolegi Juliana? - No wie pan, jak si nosi takie nazwisko jak Aldaya, to imi jest niepotrzebne. Pamitam te innego chopaka, nieprzytomny taki, Miuel mu chyba byo. Wydaje si, e to te by kolega z klasy. Ale o nazwisko i wygld prosz mnie nie pyta. Wygldao na to, e znalelimy si w lepym zauku z jednej strony, z drugiej za zaczem obawia si, e dozorczyni lada chwila straci zainteresowanie tematem. Idc za podszeptem serca, zapytaem: - Mieszka kto teraz w mieszkaniu Fortunych? - Nie. Stary umar i nie zostawi testamentu, a ona, z tego, co wiem, nadal siedzi w Buenos Aires i nawet na pogrzeb nie przyjechaa. - Dlaczego w Buenos Aires? - Widocznie nie udao jej si uciec dalej od niego. Szczerze mwic, wcale jej nie winie. Zostawia wszystko w rkach adwokata, bardzo dziwnego osobnika. Nigdy go nie widziaam, ale moja crka Isabelita, ktra 126 zka na pitym, pierwsze drzwi, dokadnie pitro niej, mwi, e on em przychodzi wieczorami, bo ma klucze, i caymi godzinami spaceruje mieszkaniu, a pniej idzie sobie. A kiedy nawet, opowiadaa mi 'rka sycha byo stukot kobiecych obcasw. No i co pan na to? _ A moe to byy szczuda? - podpowiedziaem.

70

Spojrzaa na mnie nic nierozumiejcymi oczyma. Najwyraniej dla do-zorczyni by to nader powany temat. _ I przez te wszystkie lata nikt wicej nie przychodzi do mieszkania? _ A i owszem, zdarzyo si, e kiedy przyszed bardzo ponury typ, z tych, co to umiech mu z ust nie schodzi, ale z daleka ju czu, czym to mierdzi. Powiedzia, e jest z Brygady Kryminalnej. Chcia obejrze mieszkanie. q - A powiedzia dlaczego? 4; Dozorczyni pokrcia gow. . > - Pamita pani jego nazwisko? - Inspektor jakitam. Ani przez chwil nie wierzyam, e jest policjantem. Sprawa brzydko pachniaa, pan mnie rozumie. Jakie porachunki osobiste. Spawiam go i powiedziaam, e nie mam kluczy od mieszkania i e jeli czego chce, to niech zadzwoni do adwokata. Powiedzia mi, e wrci, ale nie widziaam go ju wicej. A i wcale nie mam ochoty. - A moe przypadkiem zna pani nazwisko i adres owego adwokata? - A o to niech pan zapyta naszego zarzdc, pana Molinsa. Ma nieopodal biuro, pod numerem dwadziecia osiem na Floridablanca, na parterze. Prosz mu powiedzie, e jest pan od pani Aurory, i polecam si na przyszo. - Bardzo jestem pani wdziczny. A mieszkanie Fortuny'ego, pani Au-roro, jest oczywicie puste? ~ Nie, skde, przecie odkd umar stary, nikt przez te wszystkie lata niczego stamtd nie zabra. A i czasem niele potrafi cuchn. Ja nawet mY% e tam s szczury. ~ A mona by rzuci na nie okiem? Moe uda nam si trafi na lad te8o, co naprawd stao si z Julianem... ~ Oj, nie, nie, ja nie mog robi takich rzeczy. Musi pan porozmawia Panem Molinsem, on si tym zajmuje. 127 Umiechnem si przymilnie. - Ale chyba ma pani klucz. Wiem, e tamtemu indywiduum powiedziaa pani, e nie... Ale ja, gdybym by na pani miejscu, to bym umiera z ciekawoci, co te jest tam w rodku. Aurora spojrzaa na mnie spode ba. - Diabe, diabe wcielony. Drzwi ustpiy, zgrzytajc nieprzyjemnie, jak odsuwana pyta nagrobna. Buchno stchlizn. Popchnem je i stanem przed korytarzem pogronym w mroku. Spod sufitu zwisay, niczym biae wosy, kdziele kurzu. Potuczone pytki podogowe pokryte byy czym, co wygldao na warstw popiou. Dostrzegem jakby lady stp prowadzce w gb mieszkania. - Matko Przenajwitsza - szepna dozorczyni. - Tu jest gorzej ni w chlewie. - Jeli pani woli, wejd sam - podpowiedziaem. - A jasne, tylko pan na to czeka. Wa pan, a ja bd sza tu za panem. Zamknlimy za sob drzwi. Przez chwil, dopki wzrok si nie przyzwyczai do ciemnoci, stalimy nieruchomo w progu mieszkania. Syszaem nerwowy oddech dozorczyni, a w nozdrzach zakrcio mnie od kwas-kowatej woni jej potu. Poczuem si jak hiena cmentarna, z dusz przeart chciwoci i dz.
71

- Co to za haas? - zapytaa podenerwowana. Co zaniepokojonego nasz obecnoci zatrzepotao w ciemnociach. Wydao mi si, e dostrzegam jasnawe cienie unoszce si na kocu korytarza. - Gobie - powiedziaem. - Pewnie dostay si przez stuczon szyb i zbudoway tu gniazdo. - Mam wstrt do tych ptaszysk - powiedziaa dozorczyni. - Zasrace jedne. - Spokojnie, doo Auroro, atakuj tylko wtedy, gdy s godne. Ruszylimy w gb korytarza. Dotarlimy do pokoju stoowego wychodzcego na balkon. Mona byo dostrzec kontury poamanego stou przykrytego obszarpanym obrusem wygldajcym jak caun. Wok stou stay cztery krzesa, nieopodal za dwie zakurzone witryny z zastaw, 128 kompletem szklanek i serwisem do herbaty. W rogu pokoju przycupno stare pianino ze sczerniaymi ju klawiszami. Przy oknie balkonowym sta fotel z powyrywan falban, przy nim stolik do kawy, na ktrym leaa para okularw i Biblia oprawna w jasn skr ze zoconymi brzegami stron, jeden z tych egzemplarzy, jakie w owym czasie dawano w prezencie z okazji Pierwszej Komunii. Kapitaka ze szkaratnej nici bya w dobrym stanie. - Widzi pan, stary zmar w tym wanie fotelu, a lekarz mwi, e dwa dni siedzia tu martwy. Umrze tak samotnie jak pies - to straszna mier. A najgorsze, e sam si o to prosi, ale mimo wszystko al mi go. Podszedem do fotela mierci pana Fortuny'ego. Przy Biblii leaa maa szkatuka z biaoczarnymi fotografiami, starymi portretami, robionymi w atelier. Przyklknem, eby si im przyjrze, peen obaw, czy w ogle mog j dotkn. Pomylaem, e profanuj wspomnienia Bogu ducha winnego czowieka, ale ciekawo zwyciya. Pierwsze zdjcie przedstawiao mod par z dzieckiem, nie wicej ni czteroletnim. Rozpoznaem je po oczach. - No i prosz, oto oni. Pan Fortuny za modu i ona... - Julian nie mia rodzestwa? Dozorczyni wzruszya ramionami, wzdychajc. - Gadano, e stracia dziecko po kolejnych mowskich rkoczynach, ale ja tam nie wiem. Ludzie lubi plotkowa, ot co. Pewnego razu Julian opowiedzia dzieciakom z ssiedztwa, e ma siostr, ktr tylko on moe zobaczy, bo ona wychodzi z luster, jakby bya obokiem z pary, a mieszka z samiusiekim szatanem w paacu pod jeziorem. Mojej Isabelicie przez cay miesic niy si koszmary. No, jednak to nie byo normalne dziecko, czasami. Rozejrzaem si po kuchni. Zza rozbitej szyby maego okienka wychodzcego na podwrze sycha byo nerwowy i nieprzyjemny trzepot gobich skrzyde. - Wszystkie mieszkania maj taki sam rozkad? - zapytaem. - Te, co wychodz na ulic, to znaczy wszystkie parzyste, tak, ale to jest na poddaszu, wic wyglda troch inaczej - wytumaczya dozorczyni. -Tam jest kuchnia i pralnia z maym okienkiem. Przy korytarzyku znajduj 129 si trzy pokoje, na kocu azienka. Takie mieszkanie to kawa mieszkania, o ile jest zadbane, niech pan sobie nie myli. To, akurat, podobne jest do mieszkania mojej Isabelity, tyle e teraz wyglda jak grb, oczywicie. - A wie pani, ktry z tych pokoi by pokojem Juliana? - Pierwsze drzwi to gwna sypialnia. Te drugie prowadz do maego pokoju. Moe to ten?
72

Ruszyem korytarzem. Farba odpadaa ze cian caymi patami. Drzwi do azienki w gbi byy na wp otwarte. Z lustra patrzya na mnie czyja twarz. Moga to by moja twarz, a rwnie dobrze twarz siostry, yjcej w lustrach tego mieszkania. Sprbowaem otworzy drugie drzwi. - S zamknite na klucz - poinformowaem dozorczyni. Spojrzaa na mnie zaskoczona. - Przecie te drzwi nie maj zamkw - szepna. - A te maj jak najbardziej. - - No to musia je zaoy stary, bo w pozostaych mieszkaniach. Spojrzaem na podog i zobaczyem, e odbite w kurzu lady stp pro* Wadz ku zamknitym drzwiom. - - Kto wchodzi do tego pokoju - stwierdziem. - I to niedawno. - Niech mnie pan nie straszy - jkna dozorczyni. Podszedem do drugich drzwi. Nie miay zamka. Ustpiy od pierwszego pchnicia, otwierajc si ze skrzypicym jkiem. Na rodku pokoju stao stare rozpadajce si ko z baldachimem. Poka bielizna pocielowa wygldaa jak caun miertelny. Na ku lea krucyfiks. Obok stao krzeso i komoda, a na niej mae lustro, miska, dzbanek. Przy cianie za niedomknita szafa. Obszedem ko, by doj do nocnego stolika, przykrytego szkem przyciskajcym zdjcia przodkw, nekrologi i loteryjne bilety. Na stoliku staa rzebiona, drewniana pozytywka i lea zegarek kieszonkowy zastygy na pitej dwadziecia. Nakrciem pozytywk, ale melodia urwaa si po szeciu nutach. Otworzyem szuflad stolika. Znalazem pusty futera na okulary, obcinacz do paznokci, tabakierk i medalik Matki Boskiej z Lourdes. To wszystko. - Gdzie si podzia klucz od tamtego pokoju... - powiedziaem. - Moe zarzdca go ma. Wie pan, lepiej bdzie, jak ju pjdziemy i... 130 Wzrok mj pad na pozytywk. Podniosem pokrywk i znalazem pozacany klucz, ktry blokowa mechanizm. Gdy wyjem kluczyk, pozytywka znowu zacza gra. Rozpoznaem jeden z utworw Ravela. - To musi by ten klucz - umiechnem si do dozorczyni. - Wie pan co, jeli pokj jest zamknity, to pewnie z jakiego powodu. Choby przez pami o... - Przecie moe pani na mnie poczeka na dole, u siebie, doo Auroro. - Diabe z pana wcielony. No, otwieraje pan wreszcie. 16 dy wkadaem klucz do zamka, usyszaem wist i poczuem chodi^ strumie powietrza na palcach. Na polecenie pana Fortuny'ego do drzwi pokoju opuszczonego przez syna zaoono zamek i zasuwk. Doa Aurora patrzya na mnie z trwog, jakbymy mieli lada chwila otworzy puszk Pandory. - Ten pokj wychodzi na ulic? - zapytaem. Dozorczyni zaprzeczya. ' - Od tamtej strony jest tylko okno poaciowe. Popchnem drzwi. Przed nami otworzya si nieprzenikniona studnia ciemnoci. Nika jasno zza naszych plecw wyprzedzia nas niczym opary ciepych oddechw, ledwie trcajc cienie. Okno wychodzce na podwrze byo oklejone starymi gazetami. Zerwaem papier i ostrze mglistego wiata rozcio ciemnoci.
73

- Jzefie wity - szepna stojca przy mnie dozorczyni. Pomieszczenie pene byo krucyfiksw. Zwisay ze stropu podwizane do sznurkw, wisiay na cianach przybite gwodziami. Byy ich dziesitki: z trudem, bo z trudem, ale mona byo je dojrze walajce si po ktach, wycite noem na drewnianych meblach, wydrapane w pytkach podogowych, namalowane czerwieni na lustrach. Prowadzce do pokoju lady stp po przekroczeniu progu znaczyy ciek wok ka, z ktrego osta si zaledwie wrak z drutu i zartego przez korniki drewna. W rogu pokoju, pod oknem poudniowym, stao zamykane biurko zwieczone metalowymi krucyfiksami. Ostronie je otworzyem. Brak kurzu na spojeniach wskazywa, e niedawno byo otwierane. Biurko miao sze szuflad. Zamki byy wyamane. Po kolei zajrzaem do kadej z szuflad. Byy puste. 132 Klknem przed biurkiem. Zaczem dokadnie dotyka naci na drewnie. Wyobraziem sobie donie Juliana Caraxa, wycinajce wszystkie te bazgroy, hieroglify, ktrych znaczenie zagino z biegiem lat. W gbi biurka majaczy stos zeszytw i kubek z dugopisami i owkami. Wziem jeden z zeszytw i przekartkowaem go. Rysunki, lune sowa. Zadania arytmetyczne. Pojedyncze zdania, cytaty z ksiek. Niedokoczone wiersze. Wszystkie zeszyty wyglday tak samo. Niektre rysunki powtarzay si strona po stronie, rnic si szczegami. Zwrciem uwag na posta mczyzny, narysowan jakby z samych pomieni. Inny z kolei rysunek przedstawia ni to anioa, ni to gada owinitego wok krzya. Wiele rysunkw wygldao jak prbne szkice ekstrawaganckiego budynku, penego wieyczek i katedralnych ukw. Kreska znamionowaa pewn rk i niejaki nerw. Mody Carax zapowiada si jako niepozbawiony talentu rysownik, cho spod jego rki wyszy jedynie niedokoczone szkice. Zamierzaem ju odoy ostatni zeszyt, nie przejrzawszy go nawet, gdy spomidzy jego kartek co si wylizgno i sfruno do moich stp. Byo to zdjcie dziewczyny z nadpalonego zdjcia zrobionego przed tym samym budynkiem. Dziewczyna staa w ogrodzie penym krzeww i drzew. Zza gazi dostrzec mona byo w dziwny budynek, ktrego szkic zrobiony rk modego Caraxa widziaem przed chwil, ale teraz natychmiast rozpoznaem budowl. Wiea El Frare Blanc z alei Tibidabo. Na odwrocie fotografii widniaa prosta dedykacja: Kocha Ci, Penelope Schowaem fotografi do kieszeni, zamknem biurko i umiechnem si do dozorczyni. - Naoglda si ju pan? - zapytaa, pragnc opuci mieszkanie jak najszybciej. - Prawie - odparem. - Powiedziaa mi pani, e tu po tym, jak Julian wyjecha do Parya, przyszed do niego list, ale pan Fortuny kaza go pani wyrzuci... Dozorczyni wahaa si przez chwil, po czym przytakna. 133 - Woyam list do szuflady komody w korytarzu, w razie gdyby Francuzka kiedy wrcia. Pewnie jeszcze tam ley... Podeszlimy do komody i otworzylimy grn szuflad. Ciemnota koperta leaa pord sterty stojcych zegarkw, guzikw i monet, wycofanych z obiegu ze dwadziecia lat temu. Wziem kopert i obejrzaem j. - Czytaa pani ten list? - A za kogo te pan mnie ma?
74

- Prosz si nie obraa. Zwaywszy okolicznoci, byoby to jak najbardziej naturalne, skoro pani mylaa, e biedny Julian nie yje... Dozorczyni, spuszczajc wzrok, wzruszya ramionami i skierowaa si ku wyjciu. Korzystajc ze sposobnoci, schowaem list do wewntrznej kieszeni marynarki i zamknem szuflad. - Tylko prosz nie myle sobie Bg wie co - powiedziaa dozorczyni. - Ale skde. Co byo w licie? - To by list miosny. Jak te z radionowel, ale smutniejszy, co tu duo gada, bo czuo si, e jest nieudawany, taki prawdziwy. Nie uwierzy pan, ale jak go czytaam, to byam bliska paczu. - Bo pani, doo Auroro, jest bardzo wraliwa. : - A pan jest diabe wcielony. Tego samego popoudnia, gdy poegnaem si z do Auror, obiecawszy jej donie o tym, co uda mi si wywiedzie o Julianie Caraksie, udaem si do biura zarzdcy budynku. Pan Molins zna ju chyba lepsze czasy, bo teraz dogorywa w zapyziaym biurze przyczajonym w suterenie przy ulicy Floridablanca. By korpulentnym pogodnym typem, z wypalonym w poowie cygarem w ustach, ktre wygldao, jakby wyrastao mu spomidzy wsw. Trudno byo okreli, czy pi, czy nie, gdy oddycha jak kto, kto chrapie. Mia tuste, oblepiajce czoo wosy i spojrzenie cwaniackie i oblene. Ubrany by w garnitur, za ktry nie dostaby nawet dziesiciu peset na pchlim targu Los Encantes, ale nadrabia to wstrzsajcym krawatem w tropikalnych kolorach. Sdzc po wygldzie biura, administrowano tam ju wycznie kretowiskami i katakumbami Barcelony sprzed restauracji dynastii burboskiej. - Mamy remont - powiedzia Moins przepraszajco. 134 eby przeama lody, rzuciem imi doi Aurory, jakby bya nasz wspln i star znajom. - Trzeba jej przyzna, e za modu by z niej kawa adnej dziewuchy - powiedzia Molins. - Ale lata swoje zrobiy, utya, no ja te ju oczywicie nie jestem taki jak kiedy. Prosz mi wierzy, w paskim wieku byem adonisem. Dziewczyny na kolanach prosiy mnie o przysug, jeli nie o dziecko. Wiek dwudziesty to jedno wielkie gwno. No dobrze, czym mog suy, mody czowieku? Opowiedziaem mu w miar prawdopodobn histori o domniemanym pokrewiestwie z rodzin Fortunych. Po piciu minutach mojego gadania Molins powlk si do swego archiwum i da mi adres adwokata prowadzcego sprawy Sophie Carax, matki Juliana. - Co my tu mamy... Jose Maria Reuejo. Ulica Leona Trzynastego pidziesit dziewi. Ale korespondencj wysyamy co kwarta na skrytk pocztow na Via Layetana. - Zna pan pana Reuejo? - Kiedy chyba rozmawiaem z jego sekretark przez telefon. Tak naprawd wszystkie sprawy zaatwiane s z nim korespondencyjnie i prowadzi je moja sekretarka, ale teraz jest wanie u fryzjera. Dzisiejsi adwokaci nie maj ju czasu, eby prowadzi sprawy tak, jak prowadzono je kiedy. Ju nie ma dentelmenw w tym zawodzie. Najwyraniej nie byo rwnie wiarygodnych adresw. Prosty rzut oka na spis ulic, lecy na biurku administratora, potwierdzi moje podejrzenia: mecenas Reuejo mieszka na nieistniejcej ulicy. Powiedziaem to panu Molinsowi, ktry zareagowa na informacj jak na dowcip.
75

- No nie, nie chrza pan - zacz si mia. - A nie mwiem? Na dodatek oszuci. Administrator przechyli si w fotelu i znowu ni to chrapn, ni to chrzkn... - A numer tej skrytki pocztowej ma pan? - Wedug zapisu w kartotece to dwa osiem trzy siedem, chocia ja na tych wszystkich numerach, jakie mi zapisuje moja sekretarka, to si za bardzo nie wyznaj, sam pan wie, e kobiety si nie nadaj do matematyki, a z numerkw nadaj si tylko do... 136 - A mog zobaczy fiszk z tej kartoteki? - Ale oczywicie, bardzo prosz. Wziem wycignit ku mnie fiszk i przyjrzaem si jej dokadnie. Zapisane na niej cyfry byy czytelne. Skrytka pocztowa miaa numer dwa trzy dwa jeden. Groz przeja mnie myl o ksigowoci prowadzonej w biurze pana Molinsa. - By pan moe w jakich bliszych stosunkach z panem Fortuny? - Nie bardzo. Piczka zasadniczka. Jak dowiedziaem si, e ta jego Francuzka go opucia, to go zaprosiem, by si wybra ze mn i z moimi przyjacimi do wspaniaego burdelu obok La Palomy. Ot tak, eby si biedak rozerwa troch, nic wicej. I prosz sobie wyobrazi, e przesta si do mnie odzywa i wita ze mn na ulicy, jakbym by powietrzem. No i co pan na to? - A mnie zamurowao. A co jeszcze moe mi pan opowiedzie o rodzinie Fortunych? Dobrze ich pan zna? - To byy inne czasy - westchn nostalgicznie. - Ja ju, nie ma co ukrywa, znaem dziadka Fortuny'ego, ktry zaoy pracowni. A o synu, co ja panu bd gada. A ona, no, poraajca. Co za kobieta. I uczciwa, eby se pan nie myla, wbrew tym wszystkim plotkom krcym o niej... - Jak chociaby ta, e Julian nie by wcale synem pana Fortuny? - Taa? A od kogo to pan sysza? - Mwiem panu przecie, jestem dalekim kuzynem. Niczego nie da si ukry. - Nic konkretnego nigdy nie wykazano. - Ale gadano o tym - nie ustpowaem. - Ludzie bd gada i wszystko rozgrzebywa. Czowiek nie pochodzi od mapy, tylko od kury. - A co ludzie mwili? - A moe kieliszek rumu? Jest to, co prawda, nasz produkt, bo z Igua-lady, ale ma karaibsk iskierk... Naprawd, bardzo dobry. - Nie, dzikuj, ale prosz sobie nala i smakowa, a ja chtnie posucham... Antonio Fortuny, nazywany przez wszystkich kapelusznikiem, pozna Sophie Carax w 1899 roku na stopniach katedry w Barcelonie. Zoy wanie lub 137 witemu Eustachemu, ktry spord wszystkich witych posiadajcych wasn kapliczk cieszy si saw najsprawniejszego i najmniej drobiazgowego i maostkowego w godzin sprawiania cudu mioci. Antonio Fortuny skoczy trzydzieci lat, by starym kawalerem, pragn ony, i to ju. Sophie bya mod Francuzk, mieszkajc w rezydencji dla panien na ulicy Riera Alta, i udzielaa lekcji solfeu i gry na pianinie latorolom najznaczniejszych barceloskich rodzin. Prcz modego wieku i wyksztacenia muzycznego, o ktre zadba jej
76

ojciec, pianista w jednym z teatrw w Nimes, zanim umar na grulic w 1886 roku, nie miaa ani rodziny, ani majtku. Antonio Fortuny wrcz przeciwnie, by czowiekiem ekonomicznego sukcesu. Odziedziczy niedawno firm swego ojca, znan pracowni kapeluszy przy rondzie San Antonio, gdzie wyuczy si rzemiosa, ktrego arkana pragn w przyszoci przekaza z kolei synowi. Sophie Carax wydaa mu si krucha, pikna, moda, ulega i podna. wity Eustachy uczyni zado jego probom, podtrzymujc sw saw. Po czterech miesicach uporczywych konkurw Sophie zgodzia si zosta on Antonia. Pan Molins, przyjaciel starego Fortuny'ego, uprzedza modego kapelusznika, e bierze za on nieznajom, e Sophie, owszem, wyglda na dobr dziewczyn, ale w zwizek maeski sprawia wraenie zbyt korzystnego dla niej, niechby poczeka chocia z rok... Antonio Fortuny odpar, e o swojej przyszej onie wie akurat tyle, ile trzeba. Reszta go nie interesowaa. Pobrali si w bazylice del Pino i spdzili swj trzydniowy miesic miodowy w uzdrowisku Mongat. W przeddzie wyjazdu kapelusznik dyskretnie zapyta pana Moinsa, jak powinien si zachowywa w tajemniczym wiecie alkowy. Molins sarkastycznie doradzi mu, eby miao zapyta o to on. Nowoecy wrcili do Barcelony po dwch dniach. Ssiedzi mwili, e Sophie pakaa na schodach. Wiele lat pniej Vicenteta bdzie przysiga, e Sophie zwierzya si jej, i kapelusznik nawet palcem jej nie tkn, a kiedy chciaa go skusi, potraktowa j jak ulicznic, uraony plugastwem jej zamiarw. Sze miesicy pniej Sophie oznajmia mowi, e nosi dziecko w onie. Dziecko innego mczyzny. Antonio Fortuny wielokrotnie widzia swego ojca bijcego matk, wic zrobi to, co uwaa za stosowne. A przesta, gdy uzna, e jeszcze jedno uderzenie j zabije. Mimo to Sophie nie wyjawia nazwiska ojca dziecka. Antonio Fortuny, kierujc si wasn szczegln logik, doszed do wniosku, e to sprawka diaba, gdy byo to dziecko grzechu, a grzech ma tylko jednego ojca: Zego. Przekonany, e grzech zagniedzi si w jego domu i midzy udami maonki, zacz wiesza wszdzie 138 krucyfiksy: na cianach, na drzwiach wszystkich pokoi i na suficie. Gdy Sophie ujrzaa go, jak obwiesza krzyami pokj, ktry wyznaczy jej na miejsce odosobnienia, przestraszya si i ze zami w oczach zapytaa, czy przypadkiem nie zwariowa. On, lepy z wciekoci, odwrci si i spohczkowa jq. Taka sama kurwa jak inne", splun i zacz okada j pasem, by nastpnie, nie aujc kopniakw, wyrzuci na schody. Nastpnego dnia, gdy Antonio Fortuny wychodzi do swej pracowni, Sophie w strugach krwi nadal leaa pod drzwiami, trzsc si z zimna. Lekarzom nigdy nie udao si jej cakowicie zoy zamanej prawej rki. Sophie Carax ju nigdy nie zagraa na pianinie, ale miaa urodzi chopca i da mu na imi Julian na cze swego ojca, ktrego stracia przedwczenie, jak wszystko w yciu. Fortuny zamierza wyrzuci j z domu, ale uzna, e ewentualny skandal moe le wpyn na interesy firmy. Nikt nie bdzie kupowa kapeluszy od czowieka, za ktrym cign si bdzie niesawa rogacza. Nie miao to sensu. Sophie zostaa ulokowana w zimnym i ciemnym pokoju na tyach mieszkania. Tam powia syna, za akuszerki majc dwie ssiadki. Antonio pojawi si w domu trzy dni pniej. To jest syn, ktrym obdarzy ci Bg - oznajmia Sophie. - Jeli chcesz kogo ukara, to, prosz, ukarz mnie, ale nie karz tej niewinnej istoty. Dziecko potrzebuje domu i ojca. Moje grzechy nie s jego grzechami. Bagam ci, zlituj si nad nami".

77

Pierwsze miesice byy trudne dla obojga. Antonio Fortuny postanowi odnosi si do ony jak do sucej. Nie dzieii oa ani stou i prcz rozmw dotyczcych biecych spraw domowych rzadko kiedy zwracali si do siebie. Raz w miesicu, zazwyczaj przy peni ksiyca, Antonio Fortuny stawa o wicie w pokoju Sophie i bez sowa rzuca si na swoj on z impetem, ale miernym skutkiem. Wykorzystujc te rzadkie chwile bojowej intymnoci, Sophie prbowaa pogodzi si z mem, szepczc sowa mioci i nie aujc najwymylniejszych pieszczot. Kapelusz-nik nie nalea do mczyzn zawracajcych sobie gow drobiazgami, a zama podniecenia przechodzia mu w kilka minut, jeli nie w kilka sekund. Z tych atakw w podwinitej koszuli nocnej nie zostao poczte adne dziecko. Z biegiem lat Antonio Fortuny przesta odwiedza sypialni Sophie, naby za zwyczaju czytania Pisma witego do godzin porannych, szukajc w nim ukojenia dla swoich cierpie. Z pomoc Pisma kapelusznik prbowa rozbudzi w swoim sercu mio do dziecka o gbokim spojrzeniu; nade wszystko lubio ono artowa i wymyla 139 cienie tam, gdzie ich nie byo. Pomimo uporczywych wysikw nie by w stanie poczu w maym Julianie swego rzeczywistego potomka ani dopatrzy si w nim swoich rysw. Chopiec z kolei nie wykazywa zbytniego zainteresowania kapelusz-nictwem czy te naukami katechizmu. W Boe Narodzenie Julian zabawia si przestawianiem postaci w szopce, wymylajc zarazem tak intrygujce fabuy, jak niecne porwanie malekiego Jezusa przez Trzech Krli. Do szybko nabra nawyku rysowania aniokw o wilczych kach oraz wymylania historii o zakapturzonych zjawach, wychodzcych ze cian i poerajcych myli picych ludzi. Z czasem kapelusznik straci jakiekolwiek nadzieje, e uda mu si nakierowa chopaka na porzdne cieki. To dziecko nie byo jednym z Fortunych i nigdy nie miao by. Chopiec twierdzi, e w szkole si nudzi, i wraca do domu z zeszytami, ktrych kartki pokryte byy rysunkami potworw, skrzydlatych wy i ywych, przemieszczajcych si budynkw, poerajcych nieostronych przechodniw. Ju wwczas byo jasne, e fantazje i twory wyobrani interesoway go o wiele bardziej ni codzienna, otaczajca go rzeczywisto. Ze wszystkich przykroci, jakie spotkay w yciu Antonia Fortuny, adna nie sprawia mu takiego blu jak w syn, nasany przez diaba po to jedynie, by kapelusznik sta si pomiewiskiem caego wiata. Majc dziesi lat, Julian oznajmi, e chce zosta malarzem takim jak Veldz-uez, marzy bowiem o stworzeniu pcien, ktrych wielki mistrz nie zdoa nigdy namalowa, dlatego e musia nieustannie portretowa skretyniaych czonkw rodziny krlewskiej. Na domiar zego Sophie, czy to dla zabicia nudy samotnoci czy przez wzgld na swego ojca, zacza uczy Juliana gry na pianinie. Julian, ktry uwielbia muzyk, malarstwo i to wszystko, co w spoeczestwie prawdziwych mczyzn jest cakiem nieprzydatne i nie przynosi adnych profitw, szybko nauczy si podstaw harmonii, by nastpnie doj do wniosku, e woli tworzy wasne kompozycje, ni tpo i wbrew naturze poda za partyturami. W owym czasie Antonio Fortuny sdzi jeszcze, e upoledzenie, w jakiej mierze umysowe, chopca jest wynikiem jego sposobu odywiania si, pozostajcego pod wpywem francuskiej kuchni jego matki. Przecie rzecz powszechnie wiadom byo, e nadmiar spoywanego masa powoduje zapa moraln, o umysowym otpieniu nie mwic. Zabroni Sophie uywania w kuchni masa raz na zawsze. Rezultaty byy jednak odmienne od spodziewanych.
78

Po ukoczeniu dwunastu lat Julian zacz traci swe gorczkowe zainteresowanie malarstwem i Yelazuezem, ale ledwie co rozbudzone nadzieje kapelusznika rycho 140 okazay si ponne. Julian rezygnowa z marze o Prado na rzecz innych, znacznie szkodliwszych. Odkry bibliotek przy ulicy del Carmen i kad dyspens udzielan mu przez ojca w pracowni wykorzystywa na pobyt w sanktuarium ksiek i poeranie tomw powieci, poezji i prac historycznych. W przeddzie trzynastych urodzin ogosi, e chce by kim o nazwisku Robert Louis Stevenson, obcokrajowcem, jakby na to nie patrze. Kapelusznik oznajmi mu, e w najlepszym razie zostanie kamieniarzem. Wtedy wanie utwierdzi si w przekonaniu, e jego syn jest po prostu najzwyczajniejszym gupcem. Czstokro, nie mogc zasn, Antonio Fortuny krci si w ku ze zoci i frustracji. Wgbi serca kocha tego chopaka, powtarza sobie raz i drugi. I chocia na to nie zasugiwaa, kocha rwnie t latawic, ktra go zdradzia zaraz pierwszego dnia. Kocha ich z caej duszy, ae na swj sposb, czyli waciwie, porzdnie i susznie. Prosi tylko Boga o wskazanie sposobu, w jaki mogliby by we trjk szczliwi, najlepiej i w miar moliwoci na jego, Antonia Fortuny, sposb. Modli si do Pana o znak, o szept, o okruch obecnoci. Bg, w swej nieskoczonej mdroci i by moe przytoczony awin prb tyu znkanych dusz, nie odpowiada. Podczas gdy Antonio Fortuny spala si w ogniu wyrzutw sumienia i blu, Sophie po drugiej stronie muru powoli gasa, patrzc, jak jej ycie dryfuje w podmuchu kamstw, opuszczenia, winy. Nie kochaa mczyzny, ktremu suya, ale czua, e do niego naley, a sama myl porzucenia go i zabrania dziecka wydawaa si jej nie do przyjcia. Z gorycz wspominaa prawdziwego ojca Juliana, a po jakim czasie nauczya si nawet nienawidzi zarwno jego osob, jak i to wszystko, co sob reprezentowa, a czego jej najbardziej brakowao i za czym tsknia. Z braku rozmw i wymiany myli maestwo zaczo wymienia midzy sob wrzaski. Przeklestwa i zorzeczenia fruway w powietrzu jak noe, ranic kadego, kto stawa im na drodze, najczciej Juliana. A pniej kapelusznik nigdy nie pamita dokadnie, dlaczego pobi on. Pamita tylko ogie furii i wstyd. Przysiga sobie, e ju nigdy si to nie powtrzy, e jeli zajdzie taka potrzeba, to odda si w rce policji, eby go wtrcono do wizienia. Antonio Fortuny by przekonany, e z bosk pomoc moe zosta lepszym od swego ojca czowiekiem. Lecz prdzej czy pniej jego pici znowu trafiay w kruche ciao Sophie, wic w kocu uzna, e skoro nie moe jej posi jako prawowity maonek, posidzie j jako kat. W ten oto sposb, kryjc wszystko pod korcem, rodzinie Fortunych upywa rok za rokiem na wyciszaniu serc i dusz tak dalece, 141 e z tego chowania si za parawanem milczenia zapomnieli sowa, ktre pomogyby im wyrazi prawdziwe uczucia, przeistaczajc si w cakiem sobie obcych ludzi, przypadkowo mieszkajcych pod wsplnym dachem, jednym z wielu dachw w bezkresnym miecie. Byo ju dobrze po wp do trzeciej, gdy wrciem do ksigarni. Ledwo wszedem, Fermin obrzuci mnie sarkastycznym spojrzeniem, stojc na szczycie drabiny i polerujc grzbiety penej edycji Epizodw narodowych znamienitego don Benita Perez Galdosa. - Bogosawione niech bd moje oczy. Ju mylelimy, e pynie pan do Ameryki, Danielu. - Co mnie zatrzymao po drodze. A gdzie ojciec?
79

- Poniewa pan si nie zjawia, wic uda si na miasto, by roznie pozostae zamwienia. Prosi, ebym przekaza panu, e dzi po poudniu jedzie do Tiany dokona wyceny prywatnej biblioteki jakiej wdowy. Paski ojciec jest z tych, co to zabijaj milczeniem. Powiedzia, eby nie czeka pan na niego z zamkniciem ksigarni. - By zy? Fermin pokrci gow, schodzc z drabiny z koci zrcznoci. - Ale skd. Paski ojciec to wity. Poza tym nie posiada si z radoci, e ma pan narzeczon. - Prosz? Fermin mrugn do mnie, oblizujc si. i - Niezy z pana gagatek, oj niezy, eby pary z ust nie puci. A dziewczyna - no nie mam sw, na sam jej widok korek na p Barcelony. A jaka klasa - prima sort. Wida, e nauki pobieraa w najlepszych szkoach, cho w jej spojrzeniu jest co nie tak... I gdyby nie to, e serce mam zajte Bernard, ale zaraz, przecie ja panu jeszcze nie powiedziaem o naszym podwieczorku... iskry, panie Danielu, iskry strzelay, co tam iskry, fajerwerki, to bya istna noc sylwestrowa... - Fermin - przerwaem mu. - O czym, do diaba, pan mwi? - O paskiej narzeczonej. - Ja nie mam narzeczonej, Fermin. .; - Wy, modzi, teraz to nazywacie byle jak, dziewczyna, sympatia albo... 142 - Fermm, niech pan przestanie tak nawija i cofnie si do pocztku. 0 czym pan mwi? Fermin Romero de Torres spojrza na mnie skonfundowany i zczywszy palce jednej rki, zacz gestykulowa ni na sposb icie sycylijski. - Zaraz, zaraz. Dzi po poudniu, bdzie godzin temu, moe ptorej, zawitaa w te progi panna z urnalu i zapytaa o pana. Paski ojciec rodzony 1 ja, suga uniony, bylimy jak najbardziej przytomni i mog pana zapewni, e bez najmniejszego cienia wtpliwoci panna nie miaa nic z mary sennej. Nawet jej zapach mog panu opisa... Lawendowy, cho odrobin sodszy. Jak wieo wysmaony paczuszek. - I tene paczuszek wyzna, e jest moj dziewczyn? - eby tak dosownie, to nie powiem, ale umiechaa si znaczco, wie pan, i powiedziaa, e czeka na pana w pitek po poudniu. A mymy ograniczyli si jedynie do tego, e dwa i dwa to... - Bea...-wymamrotaem. - Ergo, istnieje - podsumowa Fermin z ulg. - Tak, ale nie jest moj dziewczyn - powiedziaem. - To nie wiem, na co pan czeka. > y- To siostra Tomasa Aguilara. - Paskiego przyjaciela wynalazcy? Przytaknem. - Tym bardziej nie ma co zwleka. Cho nawet gdyby bya siostr najbardziej zaplutego reakcjonisty, i tak nic by jej nie brakowao, bo, prosz mi wierzy, jest ekstra. Ja na pana miejscu ju bym uderza.
80

- Bea ma narzeczonego. Odbywa sub wojskow. Fermin westchn z irytacj. - No tak, wojsko, plaga i plemienny relikt mapiego korporacjonizmu. Dobrze si skada, moe go pan awansowa na rogacza bez najmniejszych wyrzutw sumienia. - Bredzi pan, Fermin. Bea wyjdzie za niego za m, gdy tylko ten skoczy sub. Fermin umiechn si chytrze. - A mnie co mwi, e nie, e ta dziewczyna nie wyjdzie za m. - A co tam pan moe wiedzie. 143 - A i owszem, o kobietach i innych uytecznociach ziemskiego padou wiem znacznie wicej ni pan. Jak wywodzi nam Freud, kobieta pragnie czego wrcz przeciwnego, ni myli lub mwi, co, jak dobrze si temu przyjrze, nie jest wcale czym przeraajcym, jeli zway, e mczyzna, jak wywodz nasi rodzimi uczeni w pimie, ulega z kolei dyktatowi swego narzdu pciowego lub trawiennego. - Prosz sobie darowa ten wykad, bo ju czuj, dokd pan zmierza. A jeli ma pan rzeczywicie co do powiedzenia, to prosz si streszcza. - No wic, wzowato i jak najesencjonalniej: ta maa nie wyjdzie za m za tego wojaka, bo nie wyglda na tak. - Tak? A na jak, jeli aska? Fermin zbliy si, jakby chcia mi co powiedzie w tajemnicy. - Na zaraz - rzek, podnoszc brwi z tajemnicz min. - I prosz zway, e mwi to jako komplement. Fermin mia racj, jak zawsze. Pokonany, zdecydowaem si przetrzyma pik na jego poowie. - A jeli ju mowa o zarazie, to winien jest mi pan par sw o Bernardzie. By caus czy nie byo causa? - Panie Danielu, prosz mnie nie obraa. Przypominam, e rozmawia pan z absolutnym profesjonalist w dziedzinie uwodzenia, a te causy i buziuchny s dla amatorw i pantoflarzy dyletantw. Kobiet tak naprawd zdobywa si pomau. Wszystko jest kwesti psychologii, jak przeprowadzenie dobrej walki z bykiem. - Jednym sowem daa panu kosza. - Ferminowi Romero de Torres kosza nie daje nawet wity Roch. Rzecz w tym, e mczyzna, e znw wrc do Freuda, by posuy si metafor, rozgrzewa si jak arwka: trzask prask i ju jest rozarzony do czerwonoci, i kolejne trzask prask lub pstryk, jak kto woli, i w sekund jest sopel lodu. Pe niewiecia za, i to jest naukowo dowiedzione, rozgrzewa si jak ruszt, rozumiemy si? Powolutku, pomalutku, na wolnym ogniu, jak dobra es-cudella. Ale gdy si ju rozgrzeje, nie ma siy, ktra by to zatrzymaa. Jak wielkie piece w Vizcayi. Rozwayem termodynamiczne teorie Fermina. 144 - I wanie to robi pan z Bernard? - zapytaem. - Rozgrzewa pan ogie pod rusztem? Fermin puci oko. - Ta kobieta to wulkan, ktry lada chwila moe wybuchn. Jej libido to buzujca lawa, a serce to serce witej - rzek, oblizujc si. - By nie chybi z porwnaniem, przypomina mi moj Mulateczk z Hawany, osob te nader pobon. Ale poniewa jestem do szpiku koci
81

dentelmenem, z tych starowieckich, przedwojennych dentelmenw, nie wykorzystuj sytuacji, i zadowoliem si niewinnym causem w policzek. Bo mnie si nie spieszy. To, co dobre, kae na siebie czeka. Nie brakuje kogucikw, ktrym si wydaje, e jeli pooyli rk na babskim tyku, a baba nie protestuje, to ju j maj. Nowicjusze. Serce niewiasty to labirynt subtelnoci, stanowicy wyzwanie dla szulerskiego umysu prostackiego samca. Jeli chce pan naprawd zdoby kobiet, musi pan zacz myle jak ona, a rzecz pierwsza to zdobycie jej duszy. Caa za reszta, owo sodkie i mikkie odurzenie, ktre rozum odbiera i prawo, przychodzi samo. Z ca powag przyjem jego wykad. - Fermin, jest pan poet. - Nie, ja jestem po stronie Ortegi y Gasseta, czystej wody pragmatyk*, gdy poezja kamie, cho adnie to czyni, a to, co ja mwi, to prawda prawdziwsza od naszej swojskiej buki z pomidorem. Mistrz mwi, pokacie mi don Juana, a ja wam w zamian uka zamaskowanego pedaa. Moim ywioem jest cierpliwo i trwanie. Pana bior na wiadka, e uczyni z Bernardy kobiet jeli nie uczciw, bo ju ni jest, to przynajmniej szczliw. Umiechnem si, przytakujc. Jego entuzjazm by zaraliwy, a retoryka nie do pokonania. - Prosz o ni dba, Fermin. Bo Bernarda ma zbyt dobre serce i zbyt wiele zawodw ju j w yciu spotkao. - A pan sdzi, e nie zdaj sobie z tego sprawy? Przecie ma to wypisane na twarzy jak polis fundacji na rzecz wdw wojennych. A mwi to ja, czowiek, ktry niejednego kurewstwa w yciu dowiadczy: uczyni t kobiet szczliw, choby to miaa by ostatnia rzecz, jak zrobi w yciu. - Sowo? 145 Wycign do mnie rk z patosem godnym templarhlwa. Ucisnem j. ' - Sowo Fermina Romero de Torres. s Popoudnie wloko si ospale, do ksigarni zajrzao zaledwie paru ciekawskich. Uznawszy, e tak ju bdzie do wieczora, zaproponowaem Ferminowi, eby wzi wolne na reszt popoudnia. - Niech pan idzie po Bernard i zabierze j do kina albo pochodcie sobie po ulicy Puertaferrisa i poogldajcie witryny tamtejszych sklepw. I niech pan trzyma j pod rami, ona to uwielbia. Fermin nie da sobie tego dwa razy powtarza i natychmiast pobieg na zaplecze, gdzie trzyma czyciutk zmian ubrania i wszelakiego rodzaju wody koloskie i pomady, w neseserku, ktrego mogaby mu pozazdroci diwa hiszpaskiej piosenki i wielbicielka kufrw wszelakiej maci, doa Concha Piuer. Opuszczajc ksigarni, wyglda jak filmowy amant, tyle e z trzydziestokilogramow niedowag. Ubrany by w garnitur, nalecy kiedy do mojego ojca, na gowie za mia filcowy kapelusz, o kilka numerw za duy, ale rozwizywa problem rozmiaru, wkadajc do rodka kule ze zmitego papieru gazetowego. - Momencik jeszcze, Fermin. Zanim pan sobie pjdzie... Chciabym poprosi pana o przysug. - Zrobione. Prosz o rozkazy, bo ja jestem tu po to, eby je wykonywa.
82

- Ale prosz, eby to zostao midzy nami, dobrze? Ani sowa mojemu ojcu. Umiechn si od ucha do ucha. - A, tu ci mamy, obuzie. To co zwizanego z t wspania dziewuch? - Nie, nie. To kwestia ledztwa i zagadki. Co z paskiej parafii. - Hola, hola, bo o dziewczynach te wiem co nieco. Mwi to na wszelki wypadek, gdyby zdarzyo si, e pewnego dnia bdzie panu niezbdna porada praktyczna, wie pan. Pewno i zaufanie, bo w tych sprawach jestem jak lekarz. Serio. - Bd to mia na uwadze. A na razie chciabym wiedzie, do kogo naley skrytka pocztowa w centrum na Via Layetana. Numer dwa trzy dwa jeden. I jeli to moliwe, kto odbiera stamtd poczt. Jest mi pan w stanie pomc? 146 Fermin zapisa sobie numer dugopisem na podbiciu stopy, pod skarpetk. - To buka z masem. Mnie si nie oprze adna oficjalna instytucja. Prosz mi da par dni, a przygotuj panu kompletny raport. - Rozumiem rwnie, e mojemu ojcu ani sowa? - Oczywicie. Prosz o mnie myle jak o sfinksie Cheopsa. - Dzikuj bardzo. A teraz ju prosz i. ycz miego wieczoru. Zasalutowaem mu na poegnanie i przez chwil patrzyem za nim, jak maszeruje chwacko niczym kogut w stron kurnika. Nie upyno pi minut od wyjcia Fermina, gdy usyszaem dzwoneczek przy drzwiach wejciowych i podniosem wzrok znad kolumn cyfr. Mczyzna w szarym paszczu i w filcowym kapeluszu wchodzi wanie do ksigarni. Mia starannie wypielgnowany wsik i szkliste bkitne oczy. Do ust przyklejony faszywy i wymuszony umiech subiekta. Zaczam aowa, e nie ma Fermina, bo nikt lepiej od niego nie wyprasza komiwojaerw i akwizytorw zagldajcych czasem do ksigarni. Go obdarzy mnie zatuszczonym i faszywym umiechem, biorc na chybi trafi ksik z odoonego przy wejciu stosu egzemplarzy czekajcych na wycen i skatalogowanych. Z caej jego postaci emanowaa pogarda dla wszystkiego, co napotykay jego oczy. Nawet mi zwykego dzie dobry" nie wtrynisz, pomylaem. - Ale tu liter, co? - powiedzia. - No c, to ksika, a ksiki zazwyczaj maj duo liter. Czym mog panu suy? Facet odoy ksik, przytakujc gow ze zrozumieniem i ignorujc moje pytanie. - No wanie, wanie, wite sowa. Czytanie jest dobre dla tych, co maj duo czasu i niewiele do roboty. Jak kobiety. Bo kto pracuje, nie ma czasu na bajeczki. W yciu trzeba harowa. Nie sdzi pan? - Opinia jak kada inna. Szuka pan czego szczeglnego? - To nie opinia, to fakt. To choroba, ktra toczy ten kraj, ludzie nie chc pracowa. Obibok siedzi na obiboku, nie sdzi pan? - Nie wiem, prosz szanownego pana. By moe. My tutaj, jak pan widzi, tylko sprzedajemy ksiki. 147 Mczyzna podszed do lady, nieustannie taksujc spojrzeniem pomieszczenie ksigarni i od czasu do czasu krzyujc je z moim. Jego wygld i gesty wydaway mi si jakby znajome, cho nie potrafibym powiedzie dlaczego. Byo w nim co, co przypominao jedn z
83

kolorowych figur na starych kartach spotykanych w antykwariatach lub u wrki, posta, ktra ucieka z rycin redniowiecznych manuskryptw. Prezentowa si pospnie a do blu, niczym przeklestwo w niedzielnym garniturku. - Jeli mi pan powie, czym mog suy... - To raczej ja tu przybywam, eby panu wywiadczy przysug. Czy jest pan wacicielem tego lokalu? - Nie. Wacicielem jest mj ojciec. - Nazwisko? - Moje czy mojego ojca? Facet obdarzy mnie kpiarskim umiechem. mieszek, pomylaem. - Rozumiem wic, e plakat Sempere i Synowie dotyczy was obu. - Gratuluj spostrzegawczoci. Mog zapyta, jaki jest powd paskiej wizyty, skoro nie jest pan zainteresowany adn ksik? - Powodem mojej czysto towarzyskiej wizyty jest ch ostrzeenia pana, e doszy mnie suchy, i zadajecie si z mtami spoecznymi, w szczeglnoci z dewiantami i przestpcami. Spojrzaem na niego zaskoczony. - Przepraszam? ^.,,<>; i , y Facet wbi we mnie wzrok. - Mwi o pedaach i zodziejach. Prosz mi tu nie wmawia, e nie wie pan, o czym mwi. - Obawiam si, e nie mam najmniejszego pojcia. Ani te ochoty, by sucha pana dalej. Facet pokiwa gow, przyjmujc napastliwy i wcieky wyraz twarzy. - No to ma pan przejebane. Mam prawo przypuszcza, e jest panu wiadome, czym si zajmuje obywatel Federico Flavia. - Don Federico jest naszym osiedlowym zegarmistrzem i wspaniaym czowiekiem, i bardzo wtpi, aby by przestpc. - O pedaach mwi. Wiem, e ta ciota czsto zaglda do paskiej ksigarni, jak sdz po to, by kupi romantyczne historyjki i pornografi. 148 - A mog wiedzie, co to pana obchodzi? W odpowiedzi wycign portfel i otworzywszy, rzuci na lad. Rozpoznaem brudn legitymacj policyjn ze zdjciem stojcego przede mn osobnika, cho troch modszego. Przeczytaem do miejsca, gdzie byo napisane Inspektor Francisco Javier Fumero Almuiz". - Mody czowieku, prosz zwraca si do mnie z szacunkiem, bo inaczej wsadz pana z tatusiem za sprzeda bolszewickiego miecia, na tak min, e si nie pozbieracie, e wam wosy wypadn z gowy, jasne? Chciaem co powiedzie, ale sowa mi zamary na ustach. - No dobra, ale to nie to pedaliszcze mnie tu sprowadza. Wczeniej czy pniej i tak trafi tam, gdzie jego i jemu podobnych miejsce, i wtedy si nim zajm. Trapi mnie natomiast to, i wedug posiadanych przeze mnie informacji zatrudniaj panowie pospolitego zodzieja, najgorszego autoramentu szumowin. - Nie wiem, o kim pan mwi, inspektorze. Fumero zachichota swoim usunym i lepkim, protekcjonalnym i raj-furskim mieszkiem.

84

- Bg raczy wiedzie, pod kogo si teraz podszywa. Lata temu przedstawia si jako Wilfredo Camagiiey, mistrz mamba i, jak utrzymywa, ekspert od wudu, nauczyciel taca nastpcy tronu, don Juana de Borbn i kochanek Maty Hari. Kiedy indziej przyjmuje nazwisko ambasadorw, artystw rewiowych albo toreadorw. Ju stracilimy rachub. - Przykro mi, e nie mog panu pomc, ale nie znam adnego Wilfreda Camagiiey. - Oczywicie, e nie, ale wietnie pan wie, o kim mwi, nieprawda? - Nie. Fumero ponownie si zamia. Ten wymuszony i manieryczny miech charakteryzowa go i podsumowywa jak spis treci. - Lubi pan utrudnia sprawy, nieprawda? Przyszedem tu po przyjacielsku, eby przestrzec panw, e kto wpuszcza niepodany element do domu, wczeniej czy pniej koczy z przytrzanitymi palcami, a pan mnie traktuje jak kamczucha. - adn miar. Naprawd jestem bardzo wdziczny za wizyt i przestrog, ale zapewniam, e... 149 - Gwna mi tu prosz nie wciska, bo jak si wkurwi, to dam po pysku i zamkn ten kramik, jasne? Ale dzi mam dzie dobroci, wic na ostrzeeniu poprzestan. Pan wie najlepiej, jakie towarzystwo sobie dobiera... Jeli lubi pan pedaw i zodziei, to znaczy, e ma pan co z jednych i z drugich. Ja stawiam sprawy jasno. Albo jest pan ze mn, albo przeciwko mnie. Takie jest ycie. No to jak? Nic nie powiedziaem. Fumero pokiwa gow, chichoczc. - Bardzo dobrze, Sempere. Sam pan si prosi. le emy zaczli. Jeli szuka pan kopotw, to ju je pan znalaz. ycie to nie powie, wie pan? W yciu trzeba si opowiedzie po jednej ze stron. I pan ju wybra, to oczywiste. Tych, co przegrywaj przez gupot. - Zmuszony jestem prosi pana o opuszczenie ksigarni. Ruszy w kierunku drzwi, cignc za sob tajemniczy mieszek. - Jeszcze si zobaczymy. I prosz powiedzie swojemu przyjacielowi, jakkolwiek on si teraz nazywa, e inspektor Fumero ma na niego oko i bardzo serdecznie go pozdrawia. Wizyta zowieszczego inspektora i echo jego sw popsuy mi cae popoudnie. Po kwadransie szamotania si za lad, ze cinitym odkiem, postanowiem zamkn ksigarni godzin wczeniej i wyszedem na ulic, by pochodzi bez konkretnego celu. Wci koatay mi po gowie insynuacje i groby, jakie pady z ust tego pocztkujcego rzenika. Zastanawiaem si, czy powinienem powiadomi ojca i Fermina o wizycie, ale uznaem, e wanie o to inspektorowi Fumero chodzio, o zasianie w nas wtpliwoci, niepokoju, strachu i niepewnoci. Doszedem do wniosku, e nie bd podejmowa jego gry. Cho pomwienia na temat przeszoci Fermina dosy mnie niepokoiy. Zrobio mi si wstyd, gdy zapaem si na tym, e przez chwil daem wiar sowom policjanta. Po dokadnym przemyleniu wszystkiego zdecydowaem si zagrzeba ten epizod w zakamarkach swej pamici i cakowicie zignorowa jego ewentualne nastpstwa. Wracajc ju do domu, postanowiem przej obok pracowni zegarmistrzowskiej. Don Federico, ujrzawszy mnie zza lady, zacz dawa znaki, bym wszed do rodka. Zegarmistrz by czowiekiem uprzejmym, zawsze umiechnitym, zawsze pamitajcym o zoeniu odpowiednich, w zalenoci od charakteru wita, ycze i zawsze mona byo uda si do niego z prob
85

150 o pomoc, majc cakowit pewno, e zegarmistrz potrafi i tym razem problemowi zaradzi. Zimny dreszcz mnie przeszy na myl o tym, e znajduje si na czarnej licie inspektora Fumero, i zaczem zastanawia si, czy go o tym nie uprzedzi, cho nie wiedziaem, jak to zrobi, nie mieszajc si w nieswoje sprawy. Zakopotany bardziej ni zazwyczaj, wszedem do pracowni i umiechnem si do zegarmistrza. - Co sycha, Danielu? A co to, z pogrzebu wracasz? - A bo dzie jaki taki piegowaty - powiedziaem. - A co u pana, don Federico, w porzdku wszystko? - A nie narzekam. Produkuje si coraz gorsze zegarki, wic roboty mam nawet za duo. Jeli tak dalej pjdzie, bd musia zatrudni pomocnika. Moe twj przyjaciel, ten wynalazca, byby zainteresowany? Jestem przekonany, e ma do tego smykak. Nietrudno mi byo sobie wyobrazi zdanie ojca Tomasa Aguilara na temat przyjcia przez jego syna pracy w firmie don Federica, sztandarowego pedaa w dzielnicy. - Przeka mu propozycj. - A przy okazji, Danielu. Mam tutaj budzik, ktry dwa tygodnie temu przynis mi twj ojciec. Nie wiem, co mu zrobi, ale szczerze ci powiem, e lepiej kupi nowy, ni ten naprawia. Przypomniaem sobie, e czasami w duszne letnie noce mj ojciec sypia na balkonie. - Wypad mu na ulic - powiedziaem. - Tak mi si wydawao. Powiedz mu, eby co postanowi. Mog mu zdoby radianta w bardzo dobrej cenie. Zreszt moesz go ju teraz zabra, a ojciec niech go wyprbuje. Jak mu si spodoba, to go kupi, a jeli nie, to mi go przy okazji oddasz. - Bardzo dzikuj, don Federico. Zegarmistrz zacz pakowa mi rzeczone elastwo. - Wysoka technologia - mwi, potakujc z zadowoleniem. - Suchaj, bardzo mi si podobaa ksika, ktr swego czasu zaoferowa mi Fermin. Grahama Greene'a. Ten Fermin to strza w dziesitk. Przytaknem. - Na wag zota. 151 - Zauwayem, e nigdy nie nosi zegarka. Powiedz mu, eby wpad, i co mu zaatwimy. - Nie omieszkam. Dzikuj, don Federico. Wrczajc mi budzik, zegarmistrz spojrza na mnie uwanie, po czym cign brwi. - Na pewno nic si nie stao, Danielu? Tylko piegowaty dzie? Umiechajc si, ponownie przytaknem. - Nic si nie stao, don Federico. Prosz na siebie uwaa. - Ty te, Danielu, uwaaj. Wrciwszy do domu, zastaem ojca picego na kanapie, z gazet na piersi. Zostawiem budzik na stole z kartk, na ktrej napisaem: To od don Federica - wyrzu stary budzik", i udaem si po cichu do swojego pokoju. Pooyem si w pmroku na ku i zasnem, rozmylajc o inspektorze, o Ferminie i zegarmistrzu. Gdy si obudziem, bya druga nad ranem. Wyjrzaem na korytarz i zobaczyem, e ojciec zabra nowy budzik i uda si do swojego pokoju. Mieszkanie tono w ciemnociach, a wiat cay wydawa mi si miejscem
86

jeszcze bardziej mrocznym i zowrogim ni poprzedniej nocy. Zdaem sobie spraw, e w istocie rzeczy nie wierzyem dotd w to, e inspektor Fumero naprawd istnieje. Teraz by postaci z krwi i koci. Poszedem do kuchni i nalaem sobie szklank zimnego mleka. Ogarn mnie niepokj, czy u Fermina wszystko w porzdku, czy jest bezpieczny w swoim pensjonacie. Wrciem do siebie, starajc si odsun myli nieustannie krce wok inspektora policji. Usiowaem zasn, ale szybko pojem, e nic z tego. Zapaliem wiato i signem po wykradzion rano doi Aurorze i cigle przechowywan w kieszeni marynarki kopert zaadresowan do Juliana Caraxa. Pooyem j na biurku, pod wiatem padajcym z lampy. Bya to pergaminowa koperta o zaklejonych, pokych brzegach, gliniasta w dotyku. Na sabo odznaczonym datowniku mona byo odczyta: 18 padziernika 1919". Lakowa piecz odpada, prawdopodobnie dziki bezinteresownym zabiegom doi Aurory. W tym miejscu pozostaa czerwonawa plama, jakby lad po szmince ust caujcych zamknicie koperty, na ktrej mona byo przeczyta nadawc: 152 o/ fc PenelopeAldaya ".-'. Avenida del Tibidabo 32, Barcelona -i. Otworzyem kopert i wyjem list, kartk koloru ochry, starannie zoon wp. Rzdki liter pisanych bkitnym atramentem to blaky, to odzyskiway co kilka sw sw nerwowo i kolor. Wszystko w tej kartce mwio o innych czasach: rytm pisma uzaleniony od atramentu w kaamarzu, sowa wydrapane ostrzem stalwki na grubym papierze, chropowaty dotyk papieru. Wygadziem list na blacie i przeczytaem, niemal wstrzymujc oddech. Kochany Julianie, dzisiaj rano dowiedziaam si od Jorge, e rzeczywicie wyjechae z Barcelony, by ruszy na poszukiwanie swoich marze. Zawsze si baam, e te marzenia nie pozwol ci nalee do mnie czy do kogokolwiek. Chciaabym zobaczy ci po raz ostatni, spojrze ci w oczy i powiedzie to wszystko, czego nie potrafi wyrazi w licie. Nic nie wyszo tak, jak zamierzalimy. Za dobrze ci znam i wiem, e nie napiszesz do mnie, nawet nie wylesz mi swojego adresu, e bdziesz chcia by zupenie kim innym. Wiem, e znienawidzisz mnie za to, e nie byo mnie tam, gdzie obiecaam. e bdziesz myla, e ci zawiodam. e nie miaam odwagi. Tyle ju razy wyobraaam sobie ciebie, jak odjedasz sam w tym wanie pocigu, przekonany o mojej zdradzie. Wiele razy prbowaam ci odnale poprzez Miuela, ale powiedzia mi, e ju nie chcesz nic o mnie wiedzie. Jakich kamstw ci naopowiadali, Julianie? Co ci powiedzieli o mnie? Dlaczego im uwierzye? Teraz ju wiem, e ci straciam, e straciam wszystko. Ale to nie znaczy, e pozwol, by odjecha i zapomnia o mnie, nie wiedzc, e nie mam do ciebie alu, e wiedziaam od samego pocztku, wiedziaam, e ci strac i e nigdy nie ujrzysz we mnie tego, co ja ujrzaam w tobie. Chc, eby wiedzia, e pokochaam ci od pierwszego dnia i nada ci kocham, teraz bardziej ni kiedykolwiek, choby ci miao by z tym ciko. Pisz do ciebie po kryjomu, eby nikt nie wiedzia. Jorge przysig, e jeli ci jeszcze zobaczy, to ci zabije. Nie pozwalaj mi ju wyj z domu. Ani wychyla si przez okno. Nie
87

sdz, by kiedykolwiek mieli mi wybaczy. Zaufana osoba obiecaa, e wyle do ciebie ten list. Nie pisz, kto to, eby jej nie zaszkodzi. Nie 153 wiem, czy moje sowa dotr do ciebie. Ale gdyby tak si stao i zdecydowaby po mnie wrci, to tutaj znajdziesz sposb. Gdy pisz, wyobraam sobie ciebie, jak jedziesz pocigiem, peen marze i zarazem zaamany zdrad, uciekajc od nas wszystkich i od siebie samego. Jest tyle rzeczy, ktrych nie mog ci opowiedzie, Julianie. Rzeczy, o ktrych nie wiedzielimy i o ktrych lepiej, eby si nigdy nie dowiedzia. Chc, eby by szczliwy, Julianie, to moje jedyne pragnienie, eby speniy ci si wszystkie marzenia i eby, nawet jeli o mnie z czasem zapomnisz, zrozumia kiedy, jak bardzo ci kochaam. Twoja na zawsze, ' v Penelope 17 owa Penelope, ktre tamtej nocy czytaem raz za razem, by wreszdFwyuczy si ich na pami, pozwoliy mi si uwolni od absmaku, jaki czuem po wizycie inspektora Fumero. Po nieprzespanej nocy, optany tym listem i gosem, jaki intuicyjnie w tym licie wyczuwaem, wyszedem o wicie na miasto. Ubraem si po cichu i zostawiem ojcu na komodzie w przedpokoju wiadomo, e mam par rzeczy do zaatwienia i e bd w ksigarni o wp do dziesitej. Gdy wyszedem z bramy, ulice jeszcze drzemay, okryte niebieskawym pledem ocierajcym si o cienie i kaue pozostawione noc przez mawk. Zapiem kurtk po szyj i szybko ruszyem w kierunku placu Catalua. Znad schodw do metra unosia si zasona ciepej pary, niemal poncej w miedzianym wietle. W kasie kolei kataloskich kupiem bilet trzeciej klasy do stacji Tibidabo. Wsiadem do wagonu wypenionego chopcami na posyki, sucymi i najmitami, trzymajcymi pod pach wawki wielkoci cegy, pieczoowicie zawinite w gazet. Skryem si w mrokach tuneli i oparem gow na oknie, zamykajc oczy, podczas gdy pocig przebija si przez trzewia Barcelony, by wreszcie dotrze do stp Tibidabo. Gdy wyszedem na ulic, odniosem wraenie, e odkrywam inne miasto. witao i cieniutkie ostrze purpury rozcinao chmury, zahaczajc o fasady paacykw i wielkopaskich rezydencji z obu stron alei Tibidabo. Niebieski tramwaj leniwie pez we mgle. Pobiegem za nim i dogoniwszy go, wskoczyem na tyln platform, pod czujnym wzrokiem konduktora. Drewniany wagon by prawie pusty. Dwch zakonnikw i dama we wdowim, Popielatym futrze drzemali, kiwajc si w takt powozu z niewidzialnymi foniami. 155 - Ja tylko pod numer trzydzieci dwa - poinformowaem konduktora, umiechajc si najpikniej, jak potrafiem. - Jeli o mnie chodzi, to moe pan choby i na koniec wiata - odpar obojtnie. - Tu nawet Chrystusowi onierze zapacili za bilety. Albo si kasuje, albo si drauje. A wyskakiwania w biegu nie policz. Para zakonnikw w sandaach i w surowych franciszkaskich habitach przytakna, pokazujc na dowd rowe bilety. - No to wysiadam - powiedziaem - bo nie mam drobnych. - Jak pan woli. Ale prosz to zrobi na najbliszym przystanku, bo nie chc tu wypadkw.
88

Tramwaj wspina si w tempie niemal spacerowym, ocierajc si o cienist alej drzew i zerkajc ponad murami i ogrodami na rezydencje o duszach zapatrzonych w zamki. W wyobrani rezydencje te jawiy mi si pene posgw, fontann, budynkw stajennych i sekretnych kapliczek. Wyjrzaem z platformy i dostrzegem na tle drzew sylwetk wiey El Frare Blanc. Zbliajc si do skrzyowania z ulic Roman Macaya, tramwaj zwolni, zatrzymujc si niemal. Motorniczy zadzwoni, a konduktor obrzuci mnie karccym spojrzeniem. - Szpula, cwaniaczku. Tutaj masz ten swj numer trzydzieci dwa. Wyskoczyem, syszc stukot gincego we mgle tramwaju. Rezydencja rodziny Aldayw bya po drugiej stronie ulicy. Bronia jej stalowa brama, poronita bluszczem. Wrd prtw mona byo, cho z trudem, dojrze zarys zamknitej na gucho furtki. Na kracie widnia utworzony przez we z czarnego elaza numer trzydzieci dwa. Prbowaem zza furtki wypatrzy, jak wyglda teren rezydencji, ale mona byo si jedynie domyla konturw i ukw ciemnej wiey. lad rdzy krwawi z dziurki od klucza przy zamku furtki. Uklkem i prbowaem przez t dziurk cokolwiek wypatrzy. Z trudem mona byo dostrzec gszcz zdziczaych rolin i zarys czego, co wydawao si fontann lub zbiornikiem wodnym, z ktrego wystawaa do wycignita ku niebu. Po jakiej chwili dopiero zrozumiaem, e rka jest z kamienia i e nie brakuje innych czci ciaa czy caych postaci zanurzonych w fontannie, ktrych nie byem w stanie zidentyfikowa... Nieco dalej, pord zaroli, dostrzec mona byo poszczerbione, popkane, obsypane limi i gruzem marmurowe schodki. Fortuna 156 i chwaa rodu Aldaya ju nie mieszkay pod tym adresem, i to od wielu at. To miejsce byo grobem. Wycofaem si i skrciem za rg, by rzuci okiem na poudniow cz domu. Stamtd lepiej byo wida jedn z wieyczek paacyku. W tej samej chwili ktem oka spostrzegem sylwetk wychudzonego czowieka odzianego w niebieski fartuch; trzyma w rku miot, ktr zawzicie odgarnia licie z chodnika. Obserwowa mnie z niejak podejrzliwoci, wic uznaem, e jest to dozorca jednej z ssiednich rezydencji. Umiechnem si do niego tak, jak potrafi tylko kto, kto spdza wiele godzin za lad. - Dzie dobry - zaczem grzecznie. - Orientuje si pan, od jak dawna dom Aldayw jest niezamieszkany? Czowieczek spojrza na mnie, jakbym zacz go wypytywa o kwadratur koa. Unis do podbrdka tak poke palce, e nietrudno byo odgadn jego sabo do celtw bez filtra. Nie miaem przy sobie paczki papierosw, szkoda, bo teraz by si przydaa. Zaczem grzeba w kieszeni kurtki, szukajc czego odpowiedniego na zacht. - Od dwudziestu, moe dwudziestu piciu lat bdzie, i oby tak dalej - powiedzia dozorca unionym tonem czowieka, ktrego do roboty trudno nawet kijem zapdzi. - Od dawna pan tu pracuje? Czowieczek przytakn. - Ano pracuje si tu u pastwa Miravell od roku dwudziestego, nie przymierzajc. - A sysza pan moe, co si stao z rodzin Aldayw? - Pewnie pan wie, e duo stracili za Republiki - odpar. - Kto wiatr sieje... wszystko, co wiem, syszaem w domu pastwa Miravell, bo cii kiedy si przyjanili z Aldayami. Zdaje si, e

89

najstarszy syn, Jorge, wyjecha za granic, do Argentyny. Fabryki maj tam. Forsy im nie brak. Tacy zawsze spadaj na cztery apy. Ma pan moe papieroska? - Niestety, papieroskiem nie mog suy, ale mog panu zaproponowa sugusa. Ostatnie badania dowiody, i zawiera tyle samo nikotyny co cygara Montecristo, a ponadto od groma witamin. Dozorca zmarszczy czoo ze spor doz niedowierzania, niemniej skorzysta z oferty. Poczstowaem go odnalezionym przed chwil w zakamarkach 157 kieszeni cytrynowym sugusem, ktrego dostaem od Fermina wieki temu. Miaem nadziej, e by jeszcze w miar jadalny. - Dobry - orzek dozorca, ciumkajc cukierka. - Ma pan zaszczyt ssa dum narodowego cukiernictwa. Generalissimus Franco spoywa je niczym pestki sonecznika. A prosz mi powiedzie, czy sysza pan kiedy o crce Aldayw, Penelope? Dozorca opar podbrdek na miotle niczym rodinowski myliciel. - Eeee, co nie tak, chyba si pan myli. Aldayowie nie mieli crek. Samych synw. - Tak? Jest pan pewien? Syszaem, e w tysic dziewiset dziewitnastym roku mieszkaa w tym domu moda dziewczyna, nazywaa si Penelope Aldaya i prawdopodobnie bya siostr Jorge. - Moe i tak byo, ale, jak panu mwiem, ja tu jestem dopiero od tysic dziewiset dwudziestego. - A posiado do kogo teraz naley? - Z tego, co wiem, cigle jest na sprzeda, cho mwio si, e dom bdzie wyburzony, a na jego miejscu zostanie zbudowana szkoa. I prawd mwic, to najlepsze wyjcie. Doszcztnie wszystko wyburzy. - A dlaczego? Dozorca spojrza na mnie znaczco. Gdy si umiechn, zauwayem, e brakuje mu co najmniej czterech zbw w grnej szczce. - Ci ludzie, jak im tam, Aldayowie. No wie pan, co si mwi, czysta pszenica to nie bya. - A co si mwi, bo chyba nie bardzo rozumiem. - No, wie pan. Takie tam plotki i gadanie. Ja tam nie wierz w te bujdy, eby pan nie myla, ale gadaj, e niejeden sobie w rodku tego domu zafajda gacie ze strachu. - No nie, tylko niech pan nie mwi, e dom jest zaklty - powiedziaem, powcigajc umiech. - A miej si pan, miej. Ale co musi by na rzeczy... - Pan co widzia? - Widzie, nie widziaem, ale sysze, syszaem. - A co pan sysza? ,r 15B - No, wie pan, kiedy, lata temu, poszedem tam w nocy z Joanetem, nie ebym chcia, ale on si upar. Bo ja tam nic nie zgubiem... no i usyszaem tam co bardzo dziwnego. Jakby pacz. Dozorca, nieproszony, zademonstrowa mi prbk dwiku, o ktrym mwi. Dla mnie to brzmiao jak litania grulika podpiewujcego kuplety.
90

- Moe to by wiatr - zasugerowaem. - Moe, ale mnie wosy dba stany. Nie ma pan jeszcze takiego cukierka? - Mog panu ofiarowa pastylk Juanola. Znakomicie odwiea po sodkim. - Moe by - zgodzi si dozorca, wycigajc rk. Daem mu cae opakowanie. Smak anyku najwyraniej rozwiza mu jzyk, na tyle przynajmniej, e raczy opowiedzie pokrtn histori paacyku Aldayw. - Midzy nami mwic, tu co mierdzi. Bo pewnego razu Joanet, syn pana Miravella, kawa chopa, dwa razy taki jak pan - starczy, e powiem, e jest w reprezentacji narodowej piki rcznej - wic paru kumpli panicza Joaneta syszao o domu Aldayw i go wrobili. A on wrobi mnie i namwi, ebym z nim poszed, bo co tu duo gada, ba si i sam. No wie pan, maminsynki. Upar si wej tam po nocy, eby si pobaanci przed dziewczyn, i omal si nie zesra ze strachu. Bo pan widzi ten dom za dnia, ale w nocy on jest zupenie inny. W kadym razie Joanet mwi, e wszed na drugie pitro - bo ja, wie pan, odmwiem, to przecie nielegalne, chocia ten dom ju wtedy by niezamieszkany od dziesiciu lat - no wic wszed i powiedzia, e co tam byo, e wydawao mu si, e syszy jaki gos w ktrym z pokoi, ale gdy chcia tam wej, to drzwi trzasy mu przed nosem. No i co pan na to? - A e wyglda mi to na przecig - powiedziaem. - Albo i co innego - doda dozorca, ciszajc gos. - Syszaem, jak ktrego dnia mwili w radiu, e wiat jest peen tajemnic. Wie pan, e odnaleziono najprawdziwszy wity Caun w samym rodku centrum Sar-danyola. Wszyto go w kinowy ekran, by ukry przed muzumanami, ktrzy chc si nim posuy, eby udowodni, e Chrystus by czarny. No i co pan na to? 159 - Brak mi sw. - Ot to wanie. Duo tajemnic. Ten dom powinni wyburzy i zasypa cay teren gaszonym wapnem. Podzikowaem dozorcy za informacje, szykujc si zarazem do zejcia ku San Gervasio. Podniosem wzrok i zobaczyem, e szczyt Tibidabo wschodzi wrd gazy chmur. Nagle zapragnem podej do stacji kolejki i wjecha na gr, do starego wesoego miasteczka na samym szczycie, i zagubi si pord karuzel i salonw gier, ale obiecaem przecie wrci punktualnie do ksigarni. Idc na stacj metra, wyobraaem sobie Juliana Caraxa, jak schodzi tym samym chodnikiem i w oczekiwaniu na niebieski tramwaj, wspinajcy si do nieba, przyglda si tym samym uroczystym fasadom, zachowanym mimo upywu czasu niemal w pierwotnym stanie, tak jak i schodki, i ogrody z posgami. Dotarszy na sam d alei, wyjem fotografi Penelope umiechajcej si na dziedzicu rodzinnego paacyku. Jej oczy obiecyway czysto duszy i ca przyszo do opisania. Kocha Ci, Penelope". Wyobraziem sobie Juliana Caraxa w moim wieku z t fotografi w doniach, by moe w cieniu tego samego drzewa, pod ktrym i ja si schroniem. Widziaem go niemal, jak umiechnity, pewny siebie, patrzy w przyszo tak szerok i jasn jak ta aleja, i przez chwil pomylaem, e prcz duchw nieobecnoci i straty nie ma tam innych zjaw, i e to wiato, ktre umiechao si do mnie, jest wiatem poyczonym i wieccym dopty, dopki podtrzymywaem je wzrokiem, sekunda po sekundzie. 18
91

lisko domu zorientowaem si, e Fermm albo ojciec otworzyli ju ksigarni. Wpadem do mieszkania, by szybko co przeksi. Ojciec zostawi mi grzanki, marmolad i termos kawy na stole. W niecae dziesi minut rozprawiem si ze wszystkim i zbiegem na d. Wszedem do ksigarni przez drzwi od zaplecza wychodzce na korytarz budynku i skierowaem si ku swojej szafce. Zaoyem fartuch, ktrego uywaem w ksigarni, chronic ubranie przed kurzem ze skrzynek i pek. W gbi szafy trzymaem blaszan puszk, cigle zachowujc zapach herbatnikw Camprodn. Trzymaem w niej wszelkie niepotrzebne rupiecie, ktrych nie miaem sumienia si pozby: popsute zegarki i wieczne pira, stare monety, kawaki rnych miniaturek, kulki do gry, uski naboi znalezione w parku Laberinto oraz stare pocztwki Barcelony z pocztku wieku. Wrd wszystkich tych rupieci lea jeszcze skrawek gazety z adresem crki Izaaka Monforta, zapisanym przez niego tej nocy, gdy zjawiem si na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek, by ukry tam Cie wiatru. Bacznie przypatrzyem si wistkowi papieru w zakurzonym wietle padajcym zza pude i pek. Zamknem pudeko i schowaem papierek w portmonetce. Wszedem do ksigami, gotw zaprztn gow i zaj rce najtrywialniejsz robot, jaka si napatoczy. - Dzie dobry - rzekem. Fermrn klasyfikowa zawarto kilku pude przysanych przez kolekcjonera z Salamanki, a mj ojciec usiowa rozszyfrowa niemiecki katalog luteraskich apokryfw o tytule przywodzcym na myl szlachetn wdlin. - A Bg niech obdarzy nas jeszcze lepszymi popoudniami - zaintonowa Fermin, wyranie pijc do mojego spotkania z Be. 161 Nie odpowiedziaem, nie chcc sprawia mu frajdy, i zajem si mao przyjemnym, nieuniknionym, comiesicznym uzupenianiem ksig rachunkowych, sumujc pokwitowania, listy wysykowe, wpaty i wypaty. Monotoni dnia umilao radio, nadajc piosenki bardzo modnego Antonia Machina. Karaibskie rytmy nie byy w gucie ojca, ale znosi je ze wzgldu na Fermina, ktremu przypominay wytsknion Kub. Ta scena powtarzaa si co tydzie: ojciec udawa guchego, a Fermin nieznacznie koysa si w takt muzyki, w przerwach na reklamy opowiadajc anegdoty o swoich przygodach w Hawanie. Drzwi do ksigarni byy otwarte i wpada przez nie przyjemny i nastrajajcy optymistycznie zapach wieego chleba i kawy. Po jakim czasie nasza ssiadka Merceditas, wracajca z zakupw z targu Boueria, zatrzymaa si przed wystaw, po czym wsuna gow przez drzwi. - Dzie dobry, panie Sempere - przywitaa si piewnie. Ojciec, czerwieniejc, umiechn si do niej. Odnosiem wraenie, e Merceditas mu si podoba, ale widocznie bliska mu regua kartuzw zobowizywaa go do absolutnego milczenia. Fermin przyglda si jej ktem oka, oblizujc si i ledzc jej delikatne koysanie biodrami, jakby wanie wniesiono ciasto pene wonnoci. Merceditas otworzya papierow torb i obdarowaa nas trzema byszczcymi jabkami. Pomylaem, e pewnie tli si jej jeszcze w gowie zamys pracy w naszej ksigarni, w zwizku z czym zupenie nie krya swej antypatii wobec Fermina, uzurpatora. - Niech pan popatrzy, jakie liczne. Zobaczyam je i pomylaam sobie: te bd dla panw Sempere - powiedziaa miodopynnym tonem. - Z tego, co wiem, wy, intelektualici, lubicie jabka, jak Wilhelm Newton.
92

- Izaak Newton, serdeko - sprostowa Fermin skwapliwie. Merceditas omiota go morderczym spojrzeniem. - Oho, mdrala odzywa si nieproszony. Niech pan si cieszy, e i panu jabko przyniosam, a nie gorzkiego grejpfruta, ktry si panu jak najbardziej naley. - Ale dziewczyno, przyjcie tego owocu grzechu pierworodnego z rk twych zalotnych powoduje, i natychmiast staj mi w myli... - Fermin, prosz - uci ojciec. - Tak, panie Sempere - podda si Fermin bezzwocznie. 162 Merceditas ju szykowaa si, by nie pozosta Ferminowi duna, gdy usyszelimy nagle jakie haasy. Zamilklimy w oczekiwaniu. Z ulicy dochodzi nas coraz wikszy rwetes, gosy zaniepokojonych przechodniw. Merceditas ostronie wyjrzaa, otwierajc szerzej drzwi, i ujrzelimy kilku poruszonych sklepikarzy, krccych z niedowierzaniem gow. Niebawem na naszych schodach pojawi si don Anacleto Olmo, nasz ssiad i samo-zwaczy rzecznik Krlewskiej Akademii Jzyka na naszej klatce schodowej. Don Anacleto by profesorem w liceum, ukoczy wydzia literatury hiszpaskiej i nauk humanistycznych i mieszka na drugim pitrze, dzielc chudob z siedmioma kotami. W chwilach wolnych od pracy dydaktycznej dorabia jako redaktor tekstw dla znanego i szacownego wydawnictwa i, jak wie niosa, pisa dekadenckie erotyki, ktre publikowa pod pseudonimem Rodolfo Pitn. Prywatnie don Anacleto by przyjemnym i uroczym czowiekiem, ale publicznie czu si zobowizany do odgrywania roli rapsoda, mia specyficznie kwiecisty styl, dziki ktremu na cze wielkiego poety barokowego zosta obdarzony przydomkiem Gongorino. Tamtego ranka mia purpurow z przejcia twarz i z trudem panowa nad dreniem rk opartych na lasce z koci soniowej. Spojrzelimy na mocno zaintrygowani. - Co si dzieje, don Anacleto? - zapyta ojciec. - Genera Franco umar? No, niech pan powie, e tak - powiedzia Fermin peen nadziei. - A siede pan cicho, ordynusie - ucia Merceditas. - Niech pan da mwi doktorowi. Don Anacleto wcign gboko powietrze i odzyskujc zimn krew, przystpi do referowania raportu o zaistniaych wydarzeniach w swoistej dla siebie, podniosej tonacji. - Przyjaciele, ycie jest dramatem i nawet istoty z natury swej najszlachetniejsze zazna musz goryczy kaprynego i zawistnego losu. Wczoraj w nocy, o brzasku, gdy miasto spao tak bardzo zasuonym snem utrudzonego prac narodu, don Federico Flavia i Pujades, nasz szacowny ssiad, ktry tyle dobrego uczyni dla dobrobytu i rozwoju tej dzielnicy, parajc si zegarmistrzostwem w swej pracowni, znajdujcej si tu obok, trzy numery std, zosta aresztowany przez siy bezpieczestwa pastwa. 163 Poczuem, e dusza ucieka mi w pity. - Jezus Maria, Jzefie wity - jkna Merceditas. Fermin westchn zawiedziony, bo nie ulegao wtpliwoci, e urzdujcy szef pastwa cigle cieszy si doskonaym zdrowiem. Don Anac-leto, ju spokojny i opanowany, nabra powietrza i wrci do sprawozdania. - Podobno, a informacja pochodzi z wiarygodnego rda zblionego do Generalnej Dyrekcji Policji, dwch funkcjonariuszy redniego szczebla Brygady Kryminalnej incognito zaskoczyo
93

don Federica krtko po pnocy, jak w kobiecym odzieniu wykonywa kuplety o treciach pikantnych na estradzie tancbudy na ulicy Escudillers, ku niewtpliwej uciesze gawiedzi, przypuszczalnie zoonej z osobnikw umysowo upoledzonych. Owe zapomniane przez Boga istoty, zbiege tego dnia z zakadu prowadzonego przez jeden z zakonw, rozgorczkowane rozgrywajcym si widowiskiem, spuciy spodnie, by odda si nieobyczajnym plsom, nie baczc na swj lewitujcy srom i linic si niepomiernie. Merceditas przeegnaa si, przeraona kierunkiem, w jakim zacza poda relacja. - Matki niektrych z tych biednych niewinitek, poinformowane o zajciu, zoyy ju doniesienie o spowodowanie skandalu publicznego i dokonanie zamachu na fundamentalne normy moralne. Prasa, spica i erujca na samych nieszczciach i problemach, otrzymawszy informacj od zawodowego donosiciela, szybko zwszya padlin sensacji. Po niespena czterdziestu minutach od nadejcia przedstawicieli wadz pojawi si we wspomnianym lokalu rwnie Kiko Calabuig, reporter dziennika El Caso", bardziej znany jako gwnozjad, gotw na wszystko, byle spreparowa odpowiedni materia i zdy wydrukowa go jeszcze w swojej czarnej kronice dnia dzisiejszego, gdzie - jakeby inaczej - nie stronic od brukowego gmbiastwa, ju w tytule wydrukowanym czcionk wielkoci dwadziecia cztery, kwalifikuje zaistniay w lokalu spektakl jako dantejski i zatrwaajcy. - To niemoliwe - zareagowa mj ojciec. - Przecie wygldao na to, e don Federico zmitygowa si nieco. Don Anacleto przytakn z ojcowskim zatroskaniem. ; 164 - Tak, ale prosz pamita o naszych przysowiach ludowych, krynicy najwikszej mdroci, e cignie wilka do lasu i nie samym powietrzem czowiek yje. Ale to jeszcze nic - bo najgorszego jeszcze pastwu zaoszczdziem. - No to do rzeczy, wasza mio, bo od tych metaforycznych meandrw zaczynam odczuwa gwatown potrzeb wyprnienia si - zaprotestowa Fermin. - Niech pan nie sucha tego chama, ja bardzo lubi, jak pan mwi, bo pan, panie doktorze, mwi jak kronika filmowa - wtrcia si Merceditas. - Dzikuj, crko, ale jam tylko skromny nauczyciel. Ale do rzeczy, bez zbdnych wstpw, dygresji, kwiecistych sztafay. Wyglda na to, e zegarmistrz, ktry w chwili zatrzymania wystpowa pod artystycznym pseudonimem Dziewczynka z podwizkami, by ju kilkakrotnie zatrzymywany w podobnych okolicznociach, co zreszt odnotowane jest w kryminalnych annaach stranikw pokoju. - Lepiej niech pan powie, bandziorw z blach - rzek Fermin. - Ja si nie wtrcam do polityki. Niemniej mog wam zdradzi, e zrzuciwszy biednego don Federica ze sceny celnym trafieniem butelk, agenci zabrali go na komisariat na Via Layetana. W innych okolicznociach i przy odrobinie szczcia sprawa skoczyaby si na wystawieniu na pomiewisko i moe kilku kopniakach lub te innych szykanach, niestety, przykrym trafem znalaz si tam rwnie przesawny inspektor Fumero. - Fumero - szepn Fermin, ktry na sam wzmiank o swojej nemezis, a si wzdrygn. - On sam, we wasnej osobie. Jak wspominaem lub te wspomnie chciaem, w sternik bezpieczestwa naszych obywateli, wrciwszy wanie ze zwyciskiej obawy na nielegalny lokal prowadzcy zakady i wycigi karaluchw na ulicy Vigatans, zosta poinformowany o
94

zajciu przez przeraon matk jednego z przebywajcych w zakadzie chopcw i przypuszczalnego inspiratora ucieczki, Pepeta Guardiol. W zaistniaej sytuacji znamienity inspektor, nie baczc na fakt, i ju o tej porze mia w sobie dwanacie kaw nielicho wzmocnionych brandy Soberano, postanowi wzi sprawy w swoje rce. Po wnikliwym zapoznaniu si z obciajcymi dowodami oznajmi dyurujcemu sierantowi, e - i pozwol sobie, mimo 165 obecnoci panienki, na dosowny cytat, choby ze wzgldu na warto dokumentaln - tyle pedalstwa" nie moe uj karze, a i dla dobra same go zegarmistrza, czyli don Federica Flavia i Pujades, kawalera urodzonego w miejscowoci Ripollet, i dla dobra niemiertelnych duszyczek mongoi-dalnych urwisw, ktrych obecno i udzia byy akcydentalne, ale dla sprawy decydujce, naley go przymkn na ca noc we wsplnej celi w doborowym towarzystwie zoczycw. Jak prawdopodobnie pastwo wiecie, wspomniana cela cieszy si z saw pord elementu ze wzgldu na fatalne warunki sanitarne, a kade poszerzenie listy goci o nowego obywatela staje si powodem do uciech, wnosi bowiem co nowego i ludycznego zarazem w monotonne ycie wizienne. Po czym don Anacleto przystpi do krtkiego, acz nader ciepego opisu charakteru ofiary, skdind dobrze wszystkim znanej. - Nie musz pastwu przypomina, e pan Flavia i Pujades, obdarzony delikatn i kruch osobowoci, to uosobienie dobroci i chrzecijaskiego miosierdzia. Jeli do pracowni wpada mucha, miast zabi j kapciem, nasz zegarmistrz otwiera drzwi i okna na ocie, eby owad, boskie stworzenie, z powrotem doczy do waciwej sobie przestrzeni. Don Federico, a wiem o tym na pewno, jest osob wierzc, praktykujc i aktywnie udzielajc si w parafii, jednake przez cae ycie musi zmaga si z mroczn skonnoci do naogu, ktry zdoa go ju kilkakrotnie pokona, zmuszajc do wyjcia na ulic w kobiecych fataaszkach. Jego umiejtno naprawiania wszystkiego, od zegarkw po maszyny do szycia, jest powszechnie znana, jego osoba za ceniona bya zawsze przez nas wszystkich, ktrzy go znamy i czsto bywamy w jego pracowni, nawet przez tych, ktrym nie w smak byy jego okazjonalne eskapady nocne w wielkiej peruce z grzebieniem we wosach i w sukience w grochy. - Mwi pan o nim tak, jakby biedak ju nie y - powiedzia skonsternowany Fermin. - Nie, nie, yje, dziki Bogu. Westchnem z ulg. Don Federico mieszka z osiemdziesicioletni i cakiem guch matk, znan jako La Pepita i sawn w caej dzielnicy z puszczanych wiatrw, tak huraganowych, i po kadym z nich wrble bez zmysw spaday z balkonw. 166 _ W najgorszych snach nie przynioby si La Pepicie, e jej Federico _ kontynuowa profesor - spdzi noc w obrzydliwej celi, gdzie banda noownikw i zodziejaszkw bdzie gra o biedaka jak o odpustowe kurwiszcze, by, zaspokoiwszy ju swoje pode chucie jego mizernym ciaem, pobi do nieprzytomnoci, przy radosnym wtrze winiw wrzeszczcych: parowa, parowa, parw do gwna". Zapado grobowe milczenie. Merceditas kaa. Fermin chcia j czule przytuli i pocieszy, ale wyrwaa mu si gwatownie. V t
95

19 adny obrazek, prawda? - zakoczy don Anacleto ku oglnej konsternacji. Epilog caej historii nie by wcale lepszy. W poudnie brutalnie wyrzucono don Federica z szarej policyjnej furgonetki u drzwi jego domu. By cay pokrwawiony, w sukience w strzpach, bez peruki i bez swej kolekcji eleganckiej biuterii. Obsikano go, twarz mia poobijan i pocit. Syn wacicielki piekarni znalaz go skulonego pod drzwiami, paczcego i drcego jak dziecko. - Tak nie mona, prosz pana, nie mona - skwitowaa opowie Mer-ceditas, oparta o drzwi ksigarni, z dala od rk Fermina. - Ten biedaczek to czowiek dobry jak wiey chleb i nikomu nie wadzi. A e lubi si przebra za bab i sobie gdzie tam popiewa? No i co z tego? Ludzie s obrzydliwie li. Don Anacleto milcza, spuciwszy wzrok. - S gupi, a nie li - zaprotestowa Fermin. - Gupi. To nie to samo. Zo zakada jak moraln determinacj, jaki zamiar i pewn myl. A gupiec nie pomyli ani si nie zastanowi. Dziaa instynktownie, jak zwierz, przekonany, e robi dobrze, e zawsze ma racj; dumny, e przypierdala, za przeproszeniem, kademu, kto widzi mu si inny od siebie samego, i wszystko jedno, czy dlatego, e innego koloru, wyznania, jzyka, narodowoci, czy te, jak w przypadku don Federica, dlatego, e lubi inaczej spdza czas wolny. li ludzie jeszcze maj swoje miejsce na wiecie, zbyteczni s skoczeni gupcy. - Gupot by pan nie opowiada. Odrobina chrzecijaskiego miosierdzia by si przydaa zamiast zoliwoci i zjadliwoci, bo inaczej pozagryzamy si j^y 168 na mier - zaatakowaa Mcrceditas. - Duo chodzenia na msze, a i owszem, ale o Panu naszym, Jezusie Chrystusie, to nawet Pan Bg nie pamita. - Merceditas, nie tykajmy przemysu mszalno-kadzidlanego, bo to istotna cz problemu, a nie moliwo jego rozwizania. - Oho, ju z pana wyazi ateista. A mona wiedzie, co takiego panu kler zrobi? - Dajcie spokj z ktniami - przerwa ojciec. - Ferminie, niech pan pjdzie do don Federica i dowie si, czy czego mu nie trzeba, moe mu przynie co z apteki czy zrobi jakie zakupy. - Tak, panie Sempere. Ju id. Dobrze pan wie, e mnie gubi cigoty oratorskie. - Pana gubi brak wstydu i szacunku - dodaa Merceditas. - Pan jest blunierc. Panu powinni dusz siarkowym dymem oczyci. - Szanowna pani, zwaywszy, i jest pani osob poczciw z jednej strony - cho ograniczon nieco i ujawniajc ewidentne braki w wiedzy podstawowej - z drugiej za majc na wzgldzie, i musimy w danej chwili priorytetowo stawi czoo nieprzewidzianej, a zaistniaej w naszym otoczeniu sytuacji ssiedzkej, pozwoli pani, i nie przystpi do wyjanienia pani paru podstawowych kwestii. - Fermin! - jkn ojciec. Fermin zamkn si i wybieg. Merceditas patrzya za nim z dezaprobat. - Ani si obejrzycie, jak ten czowiek wpdzi was w nieze tarapaty, zobaczycie. To co najmniej anarchista, mason, a moe nawet yd. Z takim nochalem...
96

- Niech pani nie zwraca na niego uwagi. Uwielbia robi wszystko na przekr. Merceditas pokrcia gow, uraona. - Musz ju lecie, jestem w niedoczasie, taka ju dola wieloetatowca. Miego dnia. Poegnalimy si i popatrzylimy, jak odchodzi ulic, wyprostowana i stukajca obcasami. Ojciec odetchn gboko, jakby chcia w peni poczu odzyskany spokj. Z don Anacleta uchodziy resztki animuszu, twarz mu co jaki czas blada, oczy zasnuway si smutkiem i jesieni. - Ten kraj tonie w gwnie - rzek, rezygnujc ze swej grnolotnej retoryki. 169 - Wicej optymizmu, don Anacleto. Zawsze tak byo, i tutaj, i gdzie indziej, tyle e zdarzaj si gorsze chwile, tym gorsze i bardziej ponure, im blisze naszemu otoczeniu. Zobaczy pan, jak don Federico podniesie si po tym wszystkim, on jest silniejszy, ni nam si wszystkim wydaje. Profesor z niedowierzaniem odpowiedzia niemal szeptem: - To jest jak przypyw i odpyw, wie pan? Barbarzystwo, ma si rozumie. Odpywa i wydaje si, e ju jestemy uratowani, ale wraca, zawsze wraca... i nas zalewa. Jestem tego wiadkiem codziennie w instytucie. Mj Boe. Do sal wykadowych przychodz mapy. Darwin by idealist i marzycielem, zapewniam pana. Jaka tam ewolucja. Zanim trafi na jednego mylcego, musz stoczy bitw z dziewicioma orangutanami. Ograniczylimy si do skwapliwego przytaknicia. Nauczyciel poegna si i odszed z nisko opuszczon gow. Wyglda, jakby mu pi lat przybyo przez ostatni godzin. Ojciec westchn. Spojrzelimy na siebie, nie wiedzc, co rzec. Zaczem si zastanawia, czy powinienem mu opowiedzie o wizycie inspektora Fumero w ksigami. To byo uprzedzenie, pomylaem. Ostrzeenie. Fumero uy biednego don Federica w roli telegramu. - Co ci jest, Danielu? Jeste blady jak ciana. Westchnem i spuciem wzrok. Zaczem mu relacjonowa incydent z inspektorem Fumero i jego insynuacje. Ojciec sucha mnie, z trudem hamujc coraz wiksz wcieko. - To moja wina - stwierdziem. - Powinienem by mu co powiedzie... Ojciec zaprzeczy. - Co ty pleciesz, Danielu, skd moge przypuszcza. - Ale... - Nawet o tym nie myl. A Ferminowi ani sowa. Bg jeden wie, jak zareaguje, gdy si dowie, e ta kreatura znowu mu depcze po pitach. - Ale co trzeba bdzie zrobi. - Owszem, postara si uwaa, eby nie wpad w tarapaty. Przytaknem, cho bez przekonania, i podjem prac rozpoczt przez Fermina, ojciec za ponownie zaj si zaleg korespondencj. Co jaki czas patrzy na mnie ukradkiem. Udawaem, e nie zdaj sobie z tego sprawy. - A jak si udao spotkanie z profesorem Velazquezem, wszystko w porzdku? - zapyta, spragniony zmiany tematu. 170 - Tak. Bardzo by zadowolony z ksiek. A propos okazji, powiedzia mi, e szuka ksiki z listami Franco. - Pogromca Maurw. Przecie to apokryf... art Madariagi. Co mu powiedziae?
97

- e si tym zajmiemy i damy mu zna w cigu dwch tygodni, gra. - Doskonale. Fermin si tym zajmie, a pniej wystawimy profesorowi rachunek jak za zboe! Przytaknem. I kontynuowalimy swe rutynowe zajcia. Ojciec wci mi si przyglda. Oho, pomylaem. - Wczoraj bya tu bardzo sympatyczna dziewczyna. Fermin mwi, e to siostra Tomasa Aguilara. - Zgadza si. Ojciec kiwn gow, komentujc dziwny splot okolicznoci gestem mwicym: co takiego". Nim ponowi atak, da mi chwil odsapn pod pretekstem, e co nagle sobie przypomnia. - A tak przy okazji, Danielu, dzi akurat mamy niewiele pracy, wic moe miaby ochot pozaatwia swoje sprawy. Zreszt, odnosz wraenie, e za duo pracujesz. - Dzikuj, ale czuj si dobrze. - Zastanawiaem si nawet, czy nie zostawi tu Fermina i nie pj do Liceo razem z Barcel. Dzi graj Tannhdusera i zaprosi mnie, bo ma kilka miejsc w loy. Udawa, e przeglda korespondencj. By fatalnym aktorem. - A od kiedy to lubisz Wagnera? Wzruszy ramionami. - Darowanemu koniowi... A poza tym gdy jest si w towarzystwie Barcel, to naprawd wszystko jedno, jaka opera jest wystawiana, bo przez cae przedstawienie komentuje gr piewakw, krytykujc kostiumy i tempo. Czsto pyta o ciebie. Mgby kiedy zajrze do niego. - Zajrz, zajrz. - No wic co ty na to, bymy zostawili Fermina i poszli si rozerwa, bo dawno ju sobie na to zasuylimy. A gdyby potrzebowa pienidzy... - Tato, Bea nie jest moj dziewczyn. 172 - A kto tu mwi o dziewczynach? Ja w kadym razie wychodz. A ty zrobisz, jak zechcesz. Gdyby potrzebowa, we z kasy, ale zostaw kartk, eby Fermin si nie wystraszy przy podliczaniu utargu. Po czym jak gdyby nigdy nic znikn na zapleczu, umiechajc si od ucha do ucha. Spojrzaem na zegarek. Byo wp do jedenastej rano. Umwiem si z Be na uniwersytecie o pitej, a dzie, niestety, zapowiada si duszy ni Bracia Karamazow. Niebawem Fermin wrci z domu zegarmistrza i poinformowa, e komando ssiadek ustanowio stae dyury, by opiekowa si biednym don Federikiem, u ktrego lekarz stwierdzi trzy zamane ebra, mnstwo pomniejszych urazw i rozerwanie odbytnicy. - Trzeba byo co kupi? - zapyta ojciec. - Aptek mogliby otworzy, tyle ssiedzi znieli lekarstw i maci przernych, wobec tego pozwoliem sobie zanie mu kwiaty, duy flakon wody koloskiej Nenuco i trzy butelki fruco brzoskwiniowego, ulubionego soku don Federica. - Dobrze pan zrobi. Prosz mi przypomnie pniej, ile jestem panu winien - rzek ojciec. - A jak si czuje don Federico? - Jak kupa skitranego gwna, taka jest prawda. Ledwo go zobaczyem, jak skulony w kbek siedzi w rogu ka i jczy, e chce umrze, od razu ogarna mnie dza mordu, ni mniej, ni wicej. Choby i teraz wkroczybym uzbrojony po zby do siedziby Brygady Kryminalnej i z
98

miejsca pooybym trupem z p tuzina sukinsynw, zaczynajc od tego gnijcego czyraka Fumero. - Fermin, spdmy przynajmniej kilka dni w spokoju. Kategorycznie zabraniam panu podejmowania jakichkolwiek drastycznych krokw. - Jak pan rozkae, panie Sempere. - A La Pepita jak to znosi? - Z godnym podziwu spokojem ducha. Ssiadki znieczulaj j odpowiednimi dawkami brandy, a gdy tam zajrzaem, wanie pada jak koda na sof, gdzie chrapaa jak marynarz i puszczaa wiatry dziurawice tapicerk. - To si nazywa trzyma fason. Fermin, bybym wdziczny, gdyby zosta pan dzi w ksigarni, ja zajrzabym do don Federica. Wieczorem jestem umwiony z Barcel. Z kolei Daniel ma kilka spraw do zaatwienia. 173 Podniosem wzrok dokadnie w chwili, kiedy ojciec i Fermfn wymieniali porozumiewawcze spojrzenie. - A to ci dopiero para swatek - powiedziaem. Syszaem jeszcze ich miech, gdy opuszczaem ksigarni, kipic z wciekoci. Ulice zamiataa zimna i przeszywajca bryza, zostawiajc za sob delikatn akwarel pary. Przytumione wiato soca odbijao si miedzianym echem od dachw i dzwonnic Dzielnicy Gotyckiej. Spotkanie z Be miaem dopiero za kilka godzin, postanowiem wic sprbowa szczcia i odwiedzi Nuri Monfort, liczc, e cigle jeszcze mieszka pod adresem, ktry poda mi jej ojciec jaki czas temu. Plac San Felipe Neri jest ukryt za starymi rzymskimi murami drobn szczelin w labiryncie ulic, pokrywajcych Dzielnic Gotyck. Mury kocioa spryskane zostay w dniach wojny domowej ogniem karabinu maszynowego. Tego poranka grupa dzieciakw bawia si w onierzy, za nic majc pami kamieni. Moda kobieta o wosach poprzetykanych srebrnymi pasemkami przygldaa im si z mglistym umiechem, siedzc na awce z na wp otwart ksik w doniach. Adres wskazywa na to, e Nuria Monfort mieszkaa w budynku stojcym przy wejciu na plac. Na poczerniaym uku z kamieni koronujcych portal dao si jeszcze przeczyta dat: 1801. W ciemnociach przedsionka mona byo raczej domyla si krzywych i swoicie krtych schodw, ni je dostrzec. Przejrzaem miodowe plastry mosinych skrzynek pocztowych. Nazwiska lokatorw mona byo przeczyta na kawakach pokej tektury. Miuel Moliner/Nuria Monfort 111,2 Powoli ruszyem w gr, nie na arty obawiajc si, e jeli mocniej stpn na te malekie, jak z domku dla lalek stopnie, to wszystko si pode mn zawali. Na kadym pitrze byy dwie pary nieoznakowanych numerem drzwi. Wszedszy na trzecie pitro, wybraem drzwi na chybi trafi i zastukaem. Schody cuchny stchlizn, starym kamieniem i glin. 174 Zastukaem kilka razy, ale nikt nie odpowiedzia. Postanowiem sprbowa z drugimi drzwiami. Zastukaem pici trzy razy. W mieszkaniu sycha byo nastawione na cay regulator radio transmitujce program religijny Chwile refleksji z ojcem Martinem Calzado.

99

Drzwi otworzya kobieta w pikowanym szlafroku koloru turkusowego, w kapciach i papilotach na gowie. W kiepskim wietle wygldaa jak petwonurek. Zza jej plecw dochodzi aksamitny gos ojca Martina Calzado skadajcy podzikowania sponsorowi programu, producentowi kosmetykw Aurorin, ulubionych produktw pielgrzymw do sanktuarium w Lourdes i cudownego panaceum na wrzody i krnbrne brodawki. - Dzie dobry. Szukam pani Monfort. - Nuriety? Pomyli pan drzwi, mody czowieku. To naprzeciwko. - Prosz o wybaczenie. Pukaem, ale nikt nie odpowiada. - Nie jest pan przypadkiem wierzycielem, prawda? - zapytaa nagle, z lkiem wiadczcym o doznanych ju przejciach. - Nie, nie, bez obaw. Przychodz od ojca pani Monfort. - A, to dobrze. Nurieta pewnie siedzi na dworze i czyta. Nie widzia jej pan, wchodzc? Gdy wyszedem z powrotem na ulic, zobaczyem, e kobieta o srebrzystych wosach nadal siedzi z ksik w rkach na awce przy placu. Przyjrzaem si jej uwanie. Nuria Monfort bya atrakcyjn, nawet bardzo atrakcyjn kobiet, obdarzon rysami charakterystycznymi dla rysowanych w urnalach modelek lub studyjnych portretw, a w oczach jeszcze jarzyy si wgielki modoci. W tej kruchej, pastelowej postaci byo co z ojca. Uznaem, e ma okoo czterdziestu paru lat, sugerujc si srebrzystoci wosw i rysami twarzy, ktra w pwietle mogaby uchodzi za twarz znacznie modszej kobiety. - Pani Monfort? Spojrzaa na mnie, nie widzc mnie wcale, jak kto, kto budzi si z transu. - Nazywam si Daniel Sempere. Pani ojciec jaki czas temu poda mi ten adres i powiedzia, e by moe bdzie mi pani moga opowiedzie co o Julianie Caraksie. Gdy usyszaa ostatnie moje sowa, wszelki wyraz sennoci znikn z jej twarzy. Pojem, e wzmianka o ojcu nie bya najszczliwszym fortelem. 175 - Czego pan chce? - spytaa lkliwie. Poczuem, e jeli w tej wanie chwili nie zdobd jej zaufania, strac dan mi szans. Jedyn kart, jak mogem zagra, bya prawda. - Prosz pozwoli mi si wytumaczy. Osiem lat temu, przez przypadek waciwie, na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek trafiem na powie Juliana Caraxa, ktr pani ukrya, by ochroni j przed zniszczeniem przez czowieka, ktry pono nazywa si Lain Coubert powiedziaem. Spojrzaa na mnie uwanie, bez najmniejszego ruchu, jakby si baa, e lada chwila wiat wok niej si zawali. - Zabior pani tylko kilka minut - dodaem. - Obiecuj. Przytakna, zrezygnowana. - Jak si miewa mj ojciec? - zapytaa, uciekajc w bok wzrokiem. - Dobrze. Lat mu przybyo. Bardzo za pani tskni. Nuria Monfort odpowiedziaa westchnieniem, ktrego nie mogem rozszyfrowa. ? - Chodmy lepiej do domu. Nie chc rozmawia o tym na ulicy. 20 uria Monfort mieszkaa wrd
100

cieni. Wski korytarzyk prowadzi do jad^rrri, sucej czasem za kuchni, bibliotek i biuro. Po drodze mogem dojrze skromn sypialni bez okien. To wszystko. Reszta mieszkania ograniczaa si do mikroskopijnej azienki, bez prysznica ani wanny, przez ktr przepyway wszelkiego rodzaju wonie, od kuchennych zapachw z baru na parterze, po fetor stuletnich niemal rur. Ten dom ton w nieustannym pmroku, niczym balkon podtrzymywany przez obdrapane mury. mierdziao w nim czarnym tytoniem, zimnem i nieobecnoci... Nuria Monfort obserwowaa mnie, a ja udawaem, e nie dostrzegam niedostatkw jej czterech ktw. - Wychodz na dwr poczyta, bo w mieszkaniu prawie nie mam wiata - powiedziaa. - M obieca, e kupi mi lamp, jak wrci. ( - Pani m jest w podry? - Miuel jest w wizieniu. - Przepraszam, nie wiedziaem... - A skd mgby pan o tym wiedzie. Nie krpuj si mwi o tym, bo mj m nie jest kryminalist. Ostatni raz aresztowano go za drukowanie ulotek dla zwizku zawodowego metalowcw. Miny ju dwa lata. Ssiedzi myl, e wyjecha na jaki czas do Ameryki. Mj ojciec te o tym nie wie i nie chciaabym, eby si dowiedzia. - Ode mnie si nie dowie, moe by pani pewna - powiedziaem. Zapada cisza pena napicia. Domyliem si, e Nuria Monfort widzi we mnie Izaakowego szpiega. - Pewnie trudno jest samemu utrzyma dom - odezwaem si bez sensu, byle tylko zapeni pustk sowami. 177 - Nie jest atwo. Staram si zarabia tumaczeniami, ale w sytuacji kiedy m jest w wizieniu, to kropla w morzu. Adwokaci pucili mnie z torbami i ton w dugach. Tumaczeniami zarabia si rwnie mao co pisaniem. Spojrzaa na mnie, jakby oczekiwaa potwierdzenia. Ograniczyem si do umiechu. - Tumaczy pani ksiki? - Ju nie. Teraz tumacz formularze, umowy i dokumenty celne, s 0 wiele lepiej patne. Na tumaczeniu ksiek niewiele si zarabia, cho 1 tak wicej ni na ich pisaniu. Wsplnota mieszkaniowa usiowaa ju par razy mnie wyeksmitowa. Opnienia w opatach to zreszt najdrobniejsze przewinienie. Niech pan tylko pomyli, znam jzyki i chodz w spodniach. S i tacy, co oskaraj mnie o to, e prowadz tu dom schadzek. Z drugiej strony, szkoda, e tak nie jest... Miaem nadziej, e w pmroku nie wida mojego rumieca. - Przepraszam. Nie wiem, po co opowiadam panu o tym. Niepotrzebnie zawstydzam pana. - Sam sobie jestem winien, nie musiaem pyta. Zamiaa si nerwowo. Bijca z niej samotno a parzya. - Jest pan nawet troch podobny do Juliana - rzeka niespodziewanie. - W sposobie patrzenia i w gestykulacji. Zachowywa si tak samo jak pan. Siedzia w milczeniu i tak patrzy, e nie wiadomo byo, o czym myli, a czowiek jak najty opowiada rzeczy, ktre lepiej przemilcze... Napiby si pan czego? Moe kawy z mlekiem? - Nic, dzikuj, prosz si nie kopota.
101

- aden kopot. I tak zamierzaam sobie zaparzy kawy. Co mi mwio, e ta kawa z mlekiem to cay jej poudniowy posiek. Raz jeszcze podzikowaem, ona za odesza w kt jadalni, gdzie staa kuchenka elektryczna. - Prosz si rozgoci - rzeka, odwrcona do mnie plecami. Zaczem si rozglda, zastanawiajc si, jak mam to zrobi. Biurkiem Nurii by st w kcie przy balkonie. Maszyna do pisania Underwood spoczywaa przy kinkiecie i szafce penej podrcznikw i sownikw. Nie byo adnych rodzinnych fotografii, ale cian nad biurkiem pokryway pocztwki, ze zdjciem tego samego mostu, ktry chyba skd znaem, 178 cho nie mogem sobie przypomnie, czy znajduje si on w Rzymie, czy w Paryu. Biurko wiadczyo o schludnoci i wrcz obsesyjnej pedanterii. Owki dokadnie zaostrzone i uoone w idealnym porzdku. Papiery i teczki rwno uporzdkowane i rozoone w trzech symetrycznych rzdach. Odwracajc si, zauwayem, e Nuria Monfort obserwuje mnie, stojc w progu przedpokoju. Przygldaa mi si w milczeniu, tak jak si patrzy na ulicy lub w metrze na kogo cakiem nieznajomego. Nie ruszajc si z miejsca, zapalia papierosa, chowajc twarz za smugami bkitnego dymu. Przyszo mi na myl, e w Nurii Monfort jest co z owych femmes fatales, ktre rozpalay wyobrani Fermina, gdy pojawiay si na berliskim dworcu w oparach mgy i unie niemoliwego wiata. I pomylaem rwnie, e j pewnie w wasny szczeglny wygld mierzi. - Niewiele mam do opowiedzenia - zacza. - Poznaam Juliana ponad dwadziecia lat temu w Paryu. Pracowaam wwczas dla wydawnictwa Cabestany. Pan Cabestany naby za grosze prawa do powieci Juliana. Pracowaam w wydziale administracyjnym, ale gdy pan Cabestany dowiedzia si, e mwi po francusku, wosku i troch po niemiecku, przesun mnie do dziau praw autorskich, awansujc zarazem na osobist sekretark. Do moich zada naleao, midzy innymi, prowadzenie korespondencji z autorami i z zagranicznymi wydawnictwami, od ktrych nasze wydawnictwo kupowao poszczeglne tytuy, i w taki oto sposb nawizaam kontakt z Julianem Caraxem. - Pani ojciec powiedzia, e bylicie dobrymi przyjacimi. - Mj ojciec na pewno panu powiedzia, e mielimy romans albo co podobnego. Nieprawda? W jego mniemaniu adnej parze spodni nie przepuszcz, jakbym bya suk w rui. Szczero i bezceremonialno tej kobiety cakowicie mnie deprymoway. Z trudem przyszo mi sklecenie sensownego w miar zdania. W tym czasie Nuria Monfort zdya ju umiechn si dyskretnie i pokrci par razy gow. - Niech pan nie zwraca uwagi na to, co mwi. Ojciec wbi to sobie do gowy, gdy w trzydziestym trzecim zostaam wysana przez pana Cabes-tany'ego, by zaatwi par spraw z wydawnictwem Gailimard. Byam w Paryu cay tydzie i zatrzymaam si w mieszkaniu Juliana z tej prostej przyczyny, e pan Cabestany wola zaoszczdzi na kosztach hotelu. Bardzo 179

102

to romantyczne, nieprawda? Do owego wyjazdu moja znajomo z Julianem Caraxem bya wycznie listowna, a korespondencja dotyczya wycznie praw autorskich lub spraw cile wydawniczych. Wszystko, co 0 nim wiedziaam lub sobie na jego temat wyobraaam, pochodzio wycznie z przysyanych przeze manuskryptw. - Opowiada co pani o swoim yciu w Paryu? - Nie. Julian nie lubi mwi ani o sobie, ani o swoich ksikach. Chyba nie by w Paryu szczliwy, ale, prawd mwic, odniosam wraenie, e nalea do tych osb, ktre nigdzie nie s szczliwe. Szczerze mwic, nigdy go dobrze nie poznaam. Nie dopuszcza do tego. By bardzo skrytym czowiekiem i niejednokrotnie wydawao mi si, e przesta interesowa si wiatem i ludmi. Pan Cabestany uwaa go za bardzo niemiaego i troch psychicznego, ale, moim zdaniem, Julian y przeszoci, skupiony wycznie na wspomnieniach. Odgrodzi si cakiem od wiata, zamkn dla swoich ksiek i w swoich ksikach, niczym luksusowy wizie. - Mwi pani tak, jakby mu pani zazdrocia. - S wizienia gorsze od sw, Danielu. Ograniczyem si do przytaknicia, nie bardzo wiedzc, co waciwit ma na myli. - Wspomina co o swoich barceloskich latach? - Niewiele. Podczas mojego pobytu w Paryu co nieco opowiedzia mi o swojej rodzinie. Jego matka bya Francuzk, nauczycielk muzyki. Ojciec mia firm kapelusznicz czy co podobnego. I by bardzo religijny, 1 bardzo surowy. - A powiedzia cokolwiek o swoich relacjach z ojcem? - Wiem, e nie przepadali za sob. I to od dawna. Julian tak naprawd wyjecha do Parya, eby unikn wojska, do ktrego pcha go ojciec. Matka obiecaa Julianowi, e nie dopuci do tego, zabierajc go jak najdalej od tego czowieka. - No, ale ten czowiek by mimo wszystko jego ojcem. Nuria Monfort umiechna si. Poruszya ledwie kcik ust, ze smutnym i zmczonym byskiem w oczach. - Nawet jeli nim by, nie zachowywa si jak ojciec, a i Julian nigdy go za ojca nie uwaa. Kiedy mi opowiedzia, e przed lubem jego matka 180 miaa przygod z nieznajomym, ktrego tosamoci nigdy nie chciaa wyjawi. w nieznany mczyzna by prawdziwym ojcem Juliana. - To brzmi jak pocztek Cienia wiatru. Wierzy pani, e mwi prawd? Nuria Monfort przytakna. - Julian tumaczy mi, e przez cae dziecistwo musia patrze, jak kapelusznik, bo tak go nazywa, ponia i bi jego matk. Potem przychodzi do pokoju Juliana, eby mu nieustannie przypomina, e jest dzieckiem grzechu, e odziedziczy saby i nikczemny charakter swojej matki i e bdzie nieszcznikiem przez cae swoje ycie, e nic mu si nie uda... - Julian czu al do swojego ojca? - Czas leczy rany. Nigdy nie odniosam wraenia, e Julian go nienawidzi. Tak pewnie byoby najlepiej. Wydawao mi si, e po tylu wybrykach Julian po prostu straci jakikolwiek szacunek
103

do kapelusznika. Mwi o tym wszystkim, jakby go to w ogle nie obchodzio, jakby stanowio cz przeszoci, ktr zdoa pozostawi za sob, ale takich rzeczy przecie si nie zapomina. Sowa, ktrymi z maostkowoci czy z ignorancji zatruwa si serce wasnego dziecka, zostaj na zawsze w pamici i prdzej czy pniej spopielaj mu dusz. Zastanowio mnie, na ile opiera si na wasnych dowiadczeniach, i znowu stana mi przed oczami sylwetka mojego przyjaciela Tomasa Aguilara, suchajcego ze stoicyzmem kazania swego wietlanego progenitora. - Ile Julian mia wtedy lat? - Wydaje mi si, e osiem albo dziesi. Westchnem. - A gdy osign wiek poborowy, matka zabraa go do Parya. Chyba nawet si nie poegnali z kapelusznikiem, a ten nigdy nie mg zrozumie, dlaczego rodzina go opucia. - A wspomina moe Julian o dziewczynie imieniem Penelope? - Penelope? Chyba nie. Zapamitaabym. - To bya jego dziewczyna z czasw, gdy jeszcze mieszka w Barcelonie. Podaem jej zdjcie Caraxa i Penelope. Zauwayem, e jej twarz rozpromienia si na widok nastoletniego Juliana Caraxa. Zeraa j nostalgia, poczucie straty. 181 - Jaki modziutki... To jest wanie Penelope? * Przytaknem. * - Bardzo adna. Julian zawsze potrafi otacza si adnymi kobietami. Takimi jak ty, pomylaem. 7,-' - A wiele ich byo...? Znowu ten umiech, kpicy. ' - Narzeczonych? Przyjaciek? Nie wiem. Prawd mwic, nigdy nie syszaam, eby wspomina o jakiej kobiecie. Raz, z czystej zoliwoci, zapytaam go o to. Zapewne pan wie, e zarabia na ycie, grajc na pianinie w domu schadzek. Zapytaam, czy, cay czas otoczony atwymi piknociami, nie czuje pokusy. art mu si nie spodoba. Odpowiedzia, e nie ma prawa nikogo kocha, e zasuguje na samotno. - Powiedzia dlaczego? - Julian nigdy nie mwi dlaczego. - Ale przecie, tu przed powrotem do Barcelony w trzydziestym szstym, mia si oeni. - Takie byy pogoski. :.; ,; . , - Wierzy pani w to? ? > ? .:<<? Wzruszya ramionami z niedowierzaniem. - Mwiam ju panu, e przez cay okres naszej znajomoci Julian nigdy nie wspomnia o adnej kobiecie, tym bardziej za o kobiecie, z ktr miaby si eni. A o tym niby-lubie doszy mnie suchy znacznie pniej. Neuval, ostatni wydawca Caraxa, opowiedzia Cabestany'emu, e pann mod bya bogata i chora wdowa, dwadziecia lat starsza od Juliana. Neuval twierdzi, e ta kobieta utrzymywaa go przez lata. Lekarze dawali jej p roku ycia, gra rok. Zdaniem Neuvala chciaa wyj za Juliana, eby mg wszystko po niej odziedziczy. - Przecie ta ceremonia lubu nigdy si nie odbya. - A i nie wiadomo, czy w ogle istnia taki zamiar i czy istniaa taka wdowa.

104

- Z tego, co mi wiadomo, Carax w dniu swego lubu mia si o wicie pojedynkowa. Moe wie pani dlaczego albo z kim? - Neuval przypuszcza, e chodzio o kogo zwizanego z wdow. Daleki i chciwy kuzyn, ktry obawia si, e cay rodzinny majtek moe trafi 182 w rce obcego. Neuval wydawa przede wszystkim romanse i wydaje mi si, e ten gatunek odebra mu rozum. - Widz, e nie za bardzo pani wierzy w ten lub i w pojedynek. - Nie. Nigdy nie wierzyam w t bujd. - Wobec tego, co si, pani zdaniem, stao? Dlaczego Carax wrci do Barcelony? Umiechna si smutno. - Od siedemnastu lat zadaj sobie to pytanie. Nuria Monfort zapalia kolejnego papierosa. Wycigna paczk w moj stron. Poczuem pokus, ale odmwiem. - Ale ma pani jakie domysy? - nie rezygnowaem. - Wiem tylko tyle, e w lecie trzydziestego szstego roku, tu po wybuchu wojny, z wydawnictwem skontaktowa si pracownik miejskiej kostnicy, by poinformowa, e przed trzema dniami przyjli ciao Juliana Caraxa. Znaleziono go martwego na ulicy w dzielnicy Raval, w achmanach i z kul w sercu. Mia przy sobie ksik, egzemplarz Cienia wiatru, i paszport. Stempel wskazywa na to, e przekroczy granic z Francj miesic wczeniej. Nikt nie wiedzia, gdzie przez ten okres przebywa. Policja skontaktowaa si z jego ojcem, ale ten odmwi zajcia si ciaem, twierdzc, e nigdy nie mia syna. Gdy przez nastpne dwa dni nikt nie zgosi si po ciao, zmary zosta pochowany w zbiorowej mogile na cmentarzu Montjuic. Nawet kwiatw nie mogam zoy, bo nikt nie potrafi mi wskaza, gdzie go pochowano. Pracownikowi kostnicy, ktry zatrzyma sobie ksik znalezion w marynarce Juliana, dopiero po kilku dniach wpado do gowy, e moe zadzwoni do wydawnictwa Cabestany. I w ten oto sposb dowiedziaam si, co si stao. Nie byam w stanie tego poj, bo tylko na mnie albo na pana Cabestany'ego mg Julian liczy w Barcelonie. Bylimy jego jedynymi przyjacimi, ale nie poinformowa nas o swoim powrocie. Dopiero po jego mierci dowiedzielimy si, e wrci do Barcelony... - A udao si co pniej ustali? - Nic. To wydarzyo si w pierwszych miesicach wojny. Julian by jednym z wielu zaginionych bez wieci. Teraz si o tym nie mwi, ale takich bezimiennych grobw, jak Juliana, jest mnstwo. Dopytywanie 183 i wywiadywanie si byo jak walenie gow w cian. Korzystajc z pomocy pana Cabestany'ego, bardzo ju wwczas chorego, zoyam skarg na policji i stukaam, i pukaam, gdzie tylko si dao. Ale to wszystko doprowadzio jedynie do wizyty modego inspektora, aroganckiego i zowrogiego typa, ktry mi oznajmi, e lepiej dla mnie bdzie, jeli miast zadawa pytania, skupi si na bardziej pozytywnym dziaaniu, gdy kraj cay prowadzi krucjat przeciw wrogom naszej ojczyzny. Dosownie. Nazywa si Fumero, tyle pamitam. Zdaje si, e teraz to jaka szycha. Duo o nim pisz w gazetach. By moe sysza pan o nim. Przeknem lin.
105

- Co nieco. - I przez jaki czas byo gucho o Julianie, dopki z wydawnictwem nie skontaktowa si kto, kto by zainteresowany nabyciem wszystkich egzemplarzy powieci Caraxa, jakie mielimy w magazynie. - Lain Coubert? * Nuria Monfort przytakna. .\ - Ma pani pojcie, kim jest ten czowiek w rzeczywistoci? - Mam pewne podejrzenia, ale nie jestem pewna. W marcu trzydziestego szstego, a pamitam, bo wwczas przygotowywalimy wydanie Cienia wiatru, kto zadzwoni do wydawnictwa, proszc o adres Juliana. Powiedzia, e jest jego starym przyjacielem i chce go odwiedzi w Paryu. Zrobi mu niespodziank. Poczono go ze mn i poinformowaam go, e nie jestem upowaniona do przekazywania tej informacji. - Powiedzia, jak si nazywa? - Jorge jaki tam. - Moe Jorge Aldaya? i - Bardzo prawdopodobne. Julian czsto go wspomina. Zdaje si, e byli uczniami szkoy San Gabriel, mwi o nim tak, jakby chodzio o jednego z najlepszych przyjaci. - Wiedziaa pani, e Jorge Aldaya by bratem Penelope? Nuria Monfort zmarszczya czoo, zbita z tropu. - Daa mu pani adres Juliana? - Nie. Nie spodoba mi si. .,, < w< - I jak zareagowa? 184 - Zacz si ze mnie wymiewa, powiedzia, e i tak go znajdzie, i rzuci suchawk. Co j gryzo. Zaczem podejrzewa, dokd prowadzi nas ta rozmowa. - Ale znowu da o sobie zna, prawda? Przytakna nerwowo. - Jak ju powiedziaam, tu po znikniciu Juliana czowiek ten zjawi si w wydawnictwie Cabestany. Pan Cabestany ju nie mg pracowa i firm zajmowa si jego najstarszy syn. Go, Lam Coubert, chcia kupi wszystkie posiadane przez nas egzemplarze powieci Juliana. Mylaam, e to niesmaczny dowcip. Lain Coubert to przecie bohater ksiki Cie wiatru. - Diabe. Nuria Monfort przytakna. - Widziaa si pani z nim? Zaprzeczya i zapalia trzeciego papierosa. t - Nie. Ale syszaam cz rozmowy z synem pana Cabestany'ego... Zawiesia gos, nie dokoczywszy zdania, jakby si baa lub nie wiedziaa, jak je zakoczy. Papieros dra jej w palcach. - Jego gos - powiedziaa. - To by gos tego czowieka, ktry przedtem dzwoni, podajc si za Jorge Alday. Syn Cabestany'ego, arogancki gupek, da wikszej sumy. Coubert powiedzia, e musi przemyle ofert. Tej samej nocy w magazynie wydawnictwa w Pueblo Nuevo wybuch poar, magazyn spon, a ksiki Juliana razem z nim. - Poza tymi, ktre pani uratowaa i ukrya na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek.
106

- Tak. - Zastanawiaa si pani, dlaczego kto chciaby spali wszystkie ksiki Juliana Caraxa? - Dlaczego pali si ksiki? Z gupoty, ignorancji, nienawici... Skd mam wiedzie. - Ale jak si pani wydaje? - nalegaem. - On y w swoich ksikach. To ciao, ktre trafio do kostnicy, to tylko czstka Juliana. Jego dusza jest w jego opowieciach. Kiedy go zapytaam, na kim si wzoruje, tworzc swoich bohaterw, a on odpowiedzia mi, e na nikim. e wszyscy jego bohaterowie to on sam. - Wic gdyby kto chcia go zniszczy, musiaby zniszczy te opowieci i ich bohaterw? Znowu pojawi si lad zmczonego i przegranego umiechu. - Przypomina mi pan Juliana - rzeka. - Sprzed utraty wiary. - Wiary w co? ;. - We wszystko. Podesza w pmroku i uja mnie za rk. Nic nie mwic, pogadzia j od wewntrz, jakby chciaa odczyta linie doni. Rka zacza mi dre. Zapaem si na rysowaniu w mylach konturu jej ciaa pod starymi, pewnie poyczonymi ubraniami. Pragnem jej dotkn i poczu poncy pod jej skr puls. Nasze spojrzenia spotkay si na chwil i od razu nabraem pewnoci, e wie, o czym myl. Poczuem, e nigdy nie bya tak bardzo samotna. Znw uniosem wzrok i napotkaem spokojne i pene rezygnacji oczy. - Julian umar samotnie, przekonany, e nikt nie bdzie pamita ani 0 nim, ani o jego ksikach i e jego ycie nic nie znaczyo - rzeka. - Bardzo by si ucieszy, wiedzc, e kto chce utrzyma go przy yciu, pamita o nim. Mawia, e istniejemy, pki kto o nas pamita. Ogarno mnie bolesne niemal pragnienie pocaowania tej kobiety, dza, jakiej nigdy dotd nie czuem, nawet przy zepchnitej w niepami Klarze Barcel. Odczytaa moje spojrzenie. - Robi si pno, Danielu - szepna. Cz mnie chciaa zosta, zagubi si w tej dziwnej pmrocznej intymnoci z t nieznajom kobiet i sucha, jak mwi, e moje gesty 1 milczenie przypominaj jej Juliana Caraxa. - Tak - wybekotaem. Przytakna w milczeniu i odprowadzia mnie do drzwi. Korytarz trwa wieczno. Otworzya drzwi i wyszedem na schody. - Jeli spotka pan mojego ojca, prosz mu powiedzie, e wszystko u mnie dobrze. Prosz mu skama. Podaem jej rk na poegnanie i zduszonym gosem podzikowaem za powicony mi czas. Nuria Monfort zignorowaa mj grzecznociowy gest. Pooya mi rce na ramionach, pochylia si i pocaowaa w policzek. Spojrzelimy na siebie w milczeniu i tym razem omieliem si poszuka 186 jej ust, prawie drc. Wydao mi si, e si rozchylaj i e jej palce szukaj mojej twarzy. W ostatniej chwili Nuria Monfort cofna si i spucia wzrok. - Myl, e lepiej, by pan sobie poszed, Danielu - szepna.

107

Wydawao mi si, e si rozpacze, i zanim zdoaem cokolwiek powiedzie, zamkna drzwi. Zostaem na klatce schodowej, czujc jej nieruchom obecno po drugiej stronie drzwi, i zastanawiaem si, co si stao tam, w rodku. Z przeciwlegej strony mruga judasz ssiadki. Skinem jej gow i zbiegem schodami w d... Gdy wyszedem na ulic, jeszcze miaem gboko w sobie jej twarz, gos i zapach. Niosem municie jej warg i jej oddech przez ulice pene ludzi bez twarzy, wychodzcych z biur i sklepw. Gdy skrciem w ulic Canuda, owiaa mnie lodowata bryza. Nie posiadaem si z wdzicznoci za zimne powietrze chodzce mi twarz i ruszyem ku uniwersytetowi. Pokonawszy Ramblas, przebiem si do ulicy Tallers i zagubiem w wskim labiryncie cieni, mylc o tym, e zostaem uwiziony w tej ciemnej jadalni, w ktrej wyobraaem sobie teraz Nuri Monfort siedzc samotnie w mroku, ukadajc w milczeniu swoje owki, teczki i wspomnienia, z oczami zalanymi trucizn ez. , !. >l 21 z mierzch zapad niespodziewanie, zdradziecko niemal, przynoszc zimny powiew i osuwajcy si w szczeliny ulic purpurowy szal. Przyspieszyem kroku i po dwudziestu minutach fasada uniwersytetu wynurzya si niczym ceglastej barwy statek, osadzony na mielinie nocy. Pedel wydziau filologii oddawa si w swej budce lekturze najbardziej wpywowych pir wspczesnej Hiszpanii, aktywnych na amach sportowej popoudniwki El Mundo Deportivo". W gmachu pozostawao ju niewielu studentw. Korytarzami i krugankami, prowadzcymi na wewntrzny dziedziniec, na ktrym powiata dwch tawych lamp ledwie zakcaa pmrok, poda za mn pogos wasnych krokw. Opanowaa mnie nagle myl, e Bea zadrwia ze mnie i umwia si o tej idiotycznej porze, eby przytrze mi nosa za moj pych. Licie drzewek pomaraczowych na dziedzicu dray jak srebrne zy, a szmer fontanny wi si pord krugankw. Omiotem patio szybkim spojrzeniem, zakadajc ju rozczarowanie, ale by moe, krya si w tym swoista podszyta tchrzostwem ulga. Bya tam. Siedziaa na awce, wdrujc wzrokiem po sklepieniach podcieni, a jej sylwetka wyranie odcinaa si na tle fontanny. Przystanem na progu, by przypatrze jej si spokojnie, i przez chwil zdao mi si, e widz w niej siedzc na placu i nic na jawie Nuri Monfort. Zauwayem, e nie ma przy sobie ani teczki, ani ksiek, wic pomylaem, e pewnie dzisiaj nie miaa zaj. Moe przysza tutaj wycznie po to, eby si ze mn spotka. Przeknem lin i wkroczyem na dziedziniec. Odgos krokw na kamieniach zdradzi moj obecno i Bea skierowaa wzrok ku mnie, posyajc mi peen zaskoczenia umiech, jakby do naszego spotkania doszo zrzdzeniem losu. 188 - Mylaam, e nie przyjdziesz - powiedziaa Bea. - To samo mylaem o tobie - odparem. Nie ruszya si z miejsca, siedziaa, przyciskajc mocno kolana i trzymajc rce splecione na brzuchu. Zaczem si zastanawia, jak to jest, e patrzc na kogo z daleka, moemy zarazem odczyta kade wgbienie na jego ustach. - Przyszam, bo chc ci wykaza, jak bardzo si mylisz, mwic mi to, co mi wtedy powiedziae, Danielu. Wyjd za m za Pabla i niewane, co mi dzi pokaesz, bo i tak odjad z nim do El Ferrol, jak tylko zakoczy sub.
108

Spojrzaem na ni tak, jak si patrzy na uciekajcy pocig. Zdaem sobie spraw, e przez dwa dni bujaem w obokach, a teraz wiat wymyka mi si z rk. - A ja mylaem, e przysza, bo po prostu chciaa si ze mn zobaczy - umiechnem si blado. Nie uszo mej uwagi, e wyraz jej twarzy uleg zmianie i nie moe znale riposty. - artuj - skamaem. - Ale wcale nie artowaem, gdy zapewniaem, e chc ci pokaza tak Barcelon, jakiej nie znasz. W ten przynajmniej sposb bdziesz miaa jaki powd, eby pamita mnie albo Barcelon, gdziekolwiek bdziesz. Bea umiechna si smutno, unikajc zarazem mego spojrzenia. - Mao brakowao, ebym ucieka do kina, wiesz? eby nie spotka si z tob - powiedziaa. - Dlaczego? Przyjrzaa mi si, nic nie mwic. Wzruszya ramionami i spojrzaa w gr, jakby chciaa w locie owi wymykajce si jej sowa. - Bo baam si, e by moe masz racj - powiedziaa w kocu. Odetchnem. Osania nas zmierzch i owo milczenie osamotnienia, ktre czy obcych sobie ludzi, i poczuem, e do mam teraz odwagi, by powiedzie, co mi tylko lina na jzyk przyniesie, choby miao to by po raz ostatni. - Kochasz go czy nie? Obdarzya mnie nieprzekonujcym umiechem. - Nie twj problem. 189 - Racja - odparem. - To tylko i wycznie twj problem. Wzrok jej mocno ochd. - A co to ci w ogle obchodzi? t : - A to ju nie twj problem. f ^ " Nie umiechna si. Usta jej dray. ' - Wszyscy, ktrzy mnie znaj, dobrze wiedz, jak bardzo ceni Pabla. Moja rodzina i... - Ale ja jestem prawie obcym czowieldei -* przerwaem jej. -1 chciabym to usysze od ciebie. a v - Usysze co? ' ^ - e naprawd go kochasz. e nie wychodzisz za niego za m tylko po to, eby opuci dom rodzinny albo wyjecha jak najdalej z Barcelony, czy te znale si jak najdalej od swojej rodziny, eby ju nikt nie mg wyrzdzi ci krzywdy. e nie uciekasz, a tylko wyjedasz. Oczy rozbysy jej zami wciekoci. - Nie masz prawa mwi mi tego, Danielu. Nie znasz mnie. - Powiedz wic po prostu, e si myl, wtedy sobie pjd. Kochasz go? Przez duszy czas patrzylimy na siebie w milczeniu. - Nie wiem - wyszeptaa wreszcie. - Nie wiem. - Kto kiedy powiedzia, e w chwili, kiedy zaczynasz zastanawia si, czy kochasz kogo, przestae go ju kocha na zawsze - powiedziaem. , Bea zacza szuka ladu ironii w mojej twarzy. - Kto tak powiedzia? ; - Niejaki Julian Carax. - To twj przyjaciel?
109

Ku swemu wasnemu zaskoczeniu, przytaknem. - Co jakby. - Nie omieszkaj mnie z nim pozna. - Choby i dzisiaj w nocy, jeli nie bdziesz miaa nic przeciwko temu. Opucilimy teren uniwersytetu pod oson nieba w fioletowych pomieniach. Szlimy po prostu przed siebie, bardziej po to, by wzajemnie przyzwyczai si do swoich krokw, ni eby doj do konkretnego celu. Zaczlimy rozmawia o jej bracie Tomasie, bo by to jedyny temat, w ktrym i ona, i ja czulimy si bezpieczni. Bea mwia o nim jak o obcej osobie, 190 ktr si kocha, cho prawie jej si nie zna. Unikaa mego wzroku i umiechaa si nerwowo. Czuem, e aowaa sw wypowiedzianych na dziedzicu uniwersytetu, e cigle sprawiaj jej bl, palc j wewntrz. - Suchaj, ale o tym, co ci przedtem powiedziaam - odezwaa si nagle i bez zwizku - nie powiesz Tomasowi ani sowa, prawda? - Jasne. Zreszt nikomu ani sowa nie powiem. Zamiaa si nerwowo. - Nie wiem, co mi si stao. Nie obra si, ale czasem czowiek nabiera wikszej swobody przy kim obcym ni przy kim, kogo bardzo dobrze zna. Skd si to bierze? Wzruszyem ramionami. - Pewnie dlatego, e obca osoba widzi nas takimi, jakimi jestemy, a nie takimi, jakimi staramy si jej wyda. - To te powiedzia twj przyjaciel Carax? - Nie, to wymyliem przed chwil, eby zrobi na tobie wraenie. - A jak ty mnie widzisz? - Jak tajemnic. - To najdziwniejszy komplement, jaki pod swoim adresem dotd usyszaam. - Ale to nie komplement, tylko groba. - Nie rozumiem. - Tajemnice trzeba rozwizywa, dokadnie bada, co ukrywaj. - Moesz si rozczarowa, zobaczywszy, co jest w rodku. - A moe bd zaskoczony. Ty rwnie. - Tomas nie uprzedzi mnie, e masz tyle tupetu. - Bo t odrobin, ktr mam, zachowaem specjalnie dla ciebie. - Dlaczego? Bo si ciebie boj, pomylaem. Schronilimy si w starej kawiarni przy teatrze Poliorama. Usiedlimy przy oknie i zamwilimy buki z szynk i kaw z mlekiem, eby szybko si rozgrza. Po chwili do naszego stolika podszed wychudzony typ, z grymasem kulawego diaba na twarzy i cay w lansadach. - Czy to, za przeproszeniem, szanowne pastwo raczyli byli mie yczenie na pieczywko z szyneczk? 191 Przytaknlimy. - Z przykroci pragn nadmieni w imieniu dyrekcji, e aktualnie nie posiadamy ani jednego plasterka szynki. Mog zaoferowa czarn butifarr, butifarr biat, tudzie mieszan, klopsa
110

lub paprykowan. Wszystko prima sort i najpierwszej wieoci. Suy mog rwnie sardynk marynowan, jeli akurat podlegacie pastwo zakazowi spoywania produktw misnych, wynikajcemu z religijnych nakazw. Dzi mamy bowiem pitek... - Mnie, szczerze mwic, wystarczy kawa z mlekiem - odpara Bea. Ja umieraem z godu. - A moe dwie porcje papas bravas? - powiedziaem. -1 troch pieczywa, jeli to moliwe. - Ju si robi, szanowny panie. I prosz nam wybaczy braki w asortymencie. Normalnie mam wszystkiego w brd, nawet moesz pan u mnie dosta kawior bolszewicki. Ale dzi odbywa si pfina Pucharu Europy i odwiedzio nas bardzo duo personelu. Co za mecz! Typ odszed, wijc si ceremonialnie. Bea obserwowaa go rozbawiona. - Skd ten jzyk? Z Andaluzji? - Spod Barcelony - wyjaniem. - Rzadko jedzisz metrem, prawda? - Ojciec powiada, e z metra korzysta posplstwo i e jeli dziewczyna jest w metrze sama, naraona jest na nieobyczajne zaczepki Cyganw. Chciaem jej co odpowiedzie, ale ugryzem si w jzyk. Bea zamiaa si. Gdy podano kaw i jedzenie, rzuciem si na jedno i drugie, nie zwaajc na maniery. Bea nie sprbowaa nawet ksa. Obejmujc domi du dymic filiank, przygldaa mi si z pumiechem, ni to z ciekawoci, ni to ze zdumieniem. - W takim razie co takiego mi pokaesz, czego do tej pory nie widziaam? - Par rzeczy. To, co ci poka, stanowi cz pewnej opowieci. Zdaje si, e mwia mi ostatnio, e najbardziej lubisz czyta? Bea przytakna, unoszc brwi. - Wic to jest historia o ksikach. - O ksikach? - O ksikach przekltych, o czowieku, ktry je napisa, o postaci, ktra ucieka ze stron powieci, eby j nastpnie spali, o zdradzie i utra192 I conej przyjani. To historia o mioci, nienawici i marzeniach yjcych w cieniu wiatru. - Przemawiasz jak obwoluta ksikowa powieci za trzy grosze. - Pewnie dlatego, e pracuj w ksigarni i zdyem si na te obwoluty napatrzy a napatrzy. Ale to jest prawdziwa historia. Tak prawdziwa jak to, e pieczywo, jakie nam podano, jest czerstwe od co najmniej trzech dni. I jak wszystkie prawdziwe historie zaczyna si i koczy na cmentarzu, cho nie na takim cmentarzu, jak mylisz. Umiechna si, jak dziecko, ktremu obiecuje si jak zagadk albo magiczn sztuczk. - Zamieniam si w such. Przeknem ostatni yk kawy i przez chwil przygldaem si jej w milczeniu. Pomylaem, jak wielkie jest moje pragnienie schronienia si w tych oczach, pochliwych i tylko z pozoru pustych. Pomylaem o samotnoci, jaka mnie opadnie w nocy, gdy si z Be poegnam, nie majc w zanadrzu ju adnych sztuczek ani historii, dziki ktrym mgbym zdradziecko przeciga nasze spotkanie w nieskoczono. Pomylaem, jak niewiele mog jej zaofiarowa, a jak duo od niej oczekuj. - Mzg zaczyna ci trzeszcze, Danielu - powiedziaa. - Co ty tam knujesz?

111

Rozpoczem opowie od owego dalekiego poranka, kiedy si obudziem i nie mogem przypomnie sobie twarzy mojej matki, i nie przerwaem, pki nie wspomniaem o wiecie penym mrokw, ktry przeczuem owego ranka w domu Nurii Monfort. Bea suchaa mnie w milczeniu, z uwag, nie zdradzajc swym zachowaniem, co czuje i co o tym sdzi. Opowiedziaem jej o mojej pierwszej wizycie na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek i o nocy spdzonej na lekturze Cienia wiatru. Opowiedziaem jej o spotkaniu z czowiekiem bez twarzy i o licie podpisanym przez Penelope Alday, ktry, nie wiadomo dlaczego, wci miaem przy sobie. Opowiedziaem jej, jak nigdy nie zdoaem pocaowa Klary Barcel i adnej innej kobiety i jak dray mi rce, gdy poczuem municie warg Nurii Monfort, zaledwie par godzin temu. Opowiedziaem jej, e wanie dopiero w tamtej chwili zrozumiaem, e caa ta historia jest o samotnych, o nieobecnoci i utracie i e wanie dlatego w niej szukaem schronienia, doprowadzajc do cakowitego zatarcia 193 granic midzy t histori a moim wasnym yciem, jak kto, kto ucieka poprzez powieciowe stronice, bo ci, ktrych kocha powinien, s jedynie cieniami yjcymi w duszy obcego czowieka. - Nic ju nie mw - szepna Bea. - Zaprowad mnie tam. Noc ju cakiem zapada, kiedy stanlimy przed bram Cmentarza Zapomnianych Ksiek, w cieniach ulicy Arco del Teatro. Chwyciem za koatk i uderzyem ni mocno trzy razy. Wia zimny wiatr, przesycony woni wgla. Skrylimy si przed nim pod ukiem wejcia. Par centymetrw od moich oczu napotkaem spojrzenie Bei. Umiechaa si. Niebawem day si sysze cichutkie kroki zbliajce si do drzwi i doszed nas saby gos stranika. - Kto tam? - spyta Izaak. - To ja, Daniel Sempere, Izaaku. Odniosem wraenie, e klnie pod nosem. Rozlegy si niezliczone trzaski i zgrzyty kafkowskiego zamku. W kocu drzwi ustpiy par centymetrw, odsaniajc w wietle kaganka orl twarz Izaaka Monforta. Ujrzawszy mnie, stranik ciko westchn i wznis oczy do gry. - Sam nie wiem, po co pytam - powiedzia. - Bo kt inny mgby zjawia si tu o tej porze? Izaak zakutany by w co, co wygldao na dziwne poczenie paszcza kpielowego, szlafroka i szynela armii rosyjskiej. Pikowane pantofle dopasowane byy wrcz idealnie do wenianej szlafmycy w kratk, z chwostem. - Mam nadziej, e nie wyrwaem pana z ka - rzekem. - A skde. Dopiero zaczynaem odmawia wieczorny paciorek. Rzuci wzrokiem na Be, jakby wanie spostrzeg wizk lasek dynamitu syczc i rzucajc iskry u swoich stp. - Ja z kolei ywi nadziej, e, majc na uwadze paskie dobro, to, co widz moje oczy, jest jedynie uud i przywidzeniem - stwierdzi gronie. - Izaaku, to jest Beatriz, moja przyjacika, ktr chciabym, za paskim przyzwoleniem, pooprowadza po tym miejscu. Prosz si nie niepokoi, to osoba godna zaufania. - Sempere, musz przyzna, e znaem oseskw wykazujcych znacznie wicej rozsdku od pana. - To nie potrwa dugo. 194
112

Izaak westchn, uznajc si za pokonanego, i przyjrza si Bei badawczo, z podejrzliwoci godn policjanta. - Jest pani oczywicie wiadoma tego, e zadaje si pani z czowiekiem upoledzonym na umyle? - spyta. Bea umiechna si uprzejmie. - Zaczynam to sobie wanie uwiadamia. - wita naiwnoci. Zna pani reguy? Bea przytakna. Izaak burkn co pod nosem i przepuci nas, jak zwykle przyjrzawszy si przedtem dokadnie ulicznym cieniom. - Odwiedziem pask crk, Nuri - powiedziaem niby od niechcenia. - Wszystko u niej w porzdku. Bardzo duo pracuje, ale jest dobrze. Prosia, ebym przekaza panu pozdrowienia. - Tak, oczywicie, jako zacznik do zatrutych strza. Poskpia panu Bozia talentu do kamania, Sempere. Ale dziki za dobre chci. Prosz wchodzi. Gdy ju bylimy w rodku, poda mi kaganek i zaj si zamykaniem drzwi, nie zwracajc na nas uwagi. - Jak ju pastwo skocz, wiadomo, gdzie mnie szuka. W widmowych krawdziach, ledwie wystajcych spod powoki mroku, domyla si mona byo labiryntu ksiek. Z kaganka padaa pod nasze nogi mglista plama jasnoci. Bea, oszoomiona, zatrzymaa si na progu labiryntu. Umiechnem si, rozpoznawszy na jej twarzy ten sam wyraz, jaki mj ojciec niezawodnie dostrzeg na mojej twarzy lata temu. Zagbilimy si w tunele i galerie, skrzypicego z kadym naszym krokiem labiryntu. Znaki, jakie zostawiem podczas mojego ostatniego pobytu, byy na swoim miejscu. - Chod, chc ci co pokaza - powiedziaem. Par razy zdarzyo mi si zgubi wasny lad, wic musielimy zawraca i od nowa szuka ostatniego znaku. Bea przypatrywaa mi si z przeraeniem i podziwem zarazem. Mj wewntrzny kompas sugerowa, e nasz szlak zagubi si w gmatwaninie drg, prowadzcych spiralami ku wntrznociom labiryntu. W kocu udao mi si odnale wasne lady w gszczu korytarzy i tuneli, by wreszcie trafi do wskiego korytarzyka, rodzaju kadki prowadzcej w ciemno. Uklkem przy ostatnim regale, 195 by odnale mego starego druha, ukrytego za rzdem tomw pogrzebanych pod warstw kurzu, byszczcego w wietle kaganka niczym szron. Chwyciem ksik w donie i wycignem j ku Bei. - Przedstawiam ci Juliana Caraxa. - Cie wiatru - przeczytaa Bea, muskajc wyblake litery na okadce. - Mog j wzi? zapytaa. - Kad moesz wzi, oprcz tej jednej. - To niesprawiedliwe. Bo po tym wszystkim, co mi opowiedziae, wanie chc t ksik, a nie inn. - Moe kiedy, ale nie dzisiaj. Wziem ksik z jej rk i ponownie ukryem w schowku. - Wrc tu kiedy sama i zabior j sobie, bez twego przyzwolenia i bez twej wiedzy - odpara z kpin w gosie.
113

- Nawet tysica lat by ci nie starczyo na jej odnalezienie. - Tak ci si tylko wydaje. Widziaam twoje znaki i znam mit o Mino-taurze. - Izaak by ci nie wpuci. - Mylisz si bardzo. Przypadam mu do gustu o wiele bardziej ni ty. - A co ty moesz wiedzie! - Umiem czyta w oczach. Niestety, uwierzyem jej i szybko spojrzaem w inn stron. - Wybierz sobie inn. Popatrz, ta ma bardzo zachcajcy tytu. winia z mesety, zwierz nieznane. W poszukiwaniu korzeni iberyjskiej soniny. Autor: Anselmo Toruemada. Na pewno sprzeda wicej egzemplarzy ni Julian Carax wszystkich swoich ksiek razem. Z misa wini nic si nie marnuje. - Tamta chyba bardziej mnie pociga. - Tess d'Urberville. Wydanie angielskie. Dasz rad przeczyta Thomasa Hardy'ego w oryginale? Spojrzaa na mnie spod oka. - Prosz, wobec tego naley do ciebie. - Nie widzisz? Tak jakby na mnie czekaa. Jakby staa tutaj ukryta specjalnie dla mnie, jakby czekaa od dawna, zanim w ogle przyszam na wiat. Spojrzaem na ni zaskoczony. Umiech Bei zgas. 196 - Powiedziaam co nie tak? s ^ ,u. < Wwczas, bez zastanowienia, ledwie musnwszy jej wargi, pocaowaem j. .i;-\'P?w . Dobiegaa ju pnoc, gdy dotarlimy do bramy domu Bei. Przez ca niemal drog milczelimy, nie majc odwagi wyrazi swoich myli. Szlimy oddzielnie, chowajc si jedno przed drugim. Bea sza sztywno wyprostowana ze swoj Tess pod pach, ja krok za ni, cigle czujc na wargach jej smak. Wci wlokem za sob spojrzenie z ukosa, jakim uraczy mnie Izaak, gdy opuszczalimy Cmentarz Zapomnianych Ksiek. To spojrzenie byo mi bardzo dobrze znane, bo widziaem je tysice razy u mojego ojca, spojrzenie, ktre pytao mnie, czy zdaj sobie w ogle spraw z tego, co czyni. Ostatnie godziny upyny w innym zupenie wiecie, w wiecie przelotnych dotykw, niezrozumiaych spojrze, zerajcych trzewo umysu i wstydliwo uczu. Teraz, wrciwszy do rzeczywistoci, zawsze czyhajcej pord cieni miasta, czar przemija i pozostawao bolesne pragnienie i nieokrelony niepokj. Wystarczyo mi spojrze na Be, by zrozumie, e to, co si ze mn dziao, byo niczym w porwnaniu z szalejc w niej burz. Zatrzymalimy si przy bramie i spojrzelimy na siebie, nie usiujc nawet czegokolwiek udawa. Nocny dozorca, meloman, zblia si niespiesznie, podpiewujc bolera w smakowitym akompaniamencie masywnych pkw kluczy. - Moe lepiej bdzie, jak ju nie bdziemy si spotyka? - zaproponowaem bez przekonania. - Nie wiem, Danielu. Nic nie wiem. Tego wanie chcesz? - Nie, jasne, e nie. A ty? Wzruszya ramionami, a usta jej drgny, zarysowujc niky umiech. - A jak mylisz? - zapytaa. - Przedtem ci okamaam, wiesz? Na dziedzicu.
114

- Okamaa? - No, e nie chciaam dzi si z tob widzie. Nocny dozorca kry nieopodal, umiechajc si pod nosem, wyranie obojtny na t moj pierwsz w yciu scen przy bramie i szepty, ktre jemu, staremu wydze, zday si pewnie banalne, oklepane i nudne. 197 - Jeli o mnie chodzi, to prosz si nie spieszy - odezwa si. - Pjd tam za rg, papieroska sobie skrc i jestem na zawoanie. Poczekaem, a dozorca si oddali. - Kiedy si zobaczymy? - Danielu, nie wiem. - Jutro? - Bagam, Danielu. Nie wiem. Kiwnem gow. Pogaskaa mnie po policzku. - Id ju, tak bdzie lepiej. , - Wiesz, gdzie moesz mnie znale, prawda? Kiwna gow. . :, - Bd czeka. t . *. - Ja te. Oddaliem si, spojrzeniem trzymajc si wci jej spojrzenia. Nocny dozorca, dowiadczony w tego rodzaju wydarzeniach, spieszy ju otworzy jej bram. - Ty bezwstydniku - mijajc mnie, wycedzi nie bez podziwu. - Ale ci si trafi cukierek. Odczekaem, a Bea zniknie za bram, i ruszyem lekkim krokiem, co chwila spogldajc za siebie. Z wolna ogarno mnie absurdalne przekonanie, e wszystko jest moliwe, i zdao mi si, e nawet te bezludne ulice i ten nieprzyjazny wiatr pachn nadziej. Gdy dotarem na plac Catalua, dostrzegem na rodku stado gobi. Zasoniy sob wszystko niby szal biaych skrzyde falujcy w ciszy. Zamierzaem obej cay plac, ale w tej samej chwili zobaczyem, e ogromne stado gobi, nie zrywajc si do lotu, rozstpuje si przede mn i puszcza mnie rodkiem. Zaczem i po omacku, patrzc, jak gobie rozstpuj si przede mn, by ponownie poczy si za moimi plecami. Gdy dotarem na rodek placu, usyszaem katedralne dzwony wybijajce pnoc. Zatrzymaem si porodku oceanu srebrzystych ptakw i pomylaem, e wanie min najdziwniejszy i najcudowniejszy dzie w moim yciu. 22 dy przechodziem obok wystawy, spostrzegem, e w ksigarni pali sjf wiato. Pomylaem, e moe ojciec jeszcze pracuje, starajc si nadrobi zalegoci w korespondencji, albo pod byle pozorem czeka na mnie, by wyrwa ze mnie cokolwiek na temat mojego spotkania z Be. Dostrzegem sylwetk ukadajc stos ksiek i rozpoznaem wychudzony i nerwowy profil Fermina, skupionego cakowicie na swojej pracy. Zapukaem w szyb. Fermfn spojrza w okno mile zaskoczony i da mi znak, ebym wszed od zaplecza. - Pan jeszcze pracuje, Ferminie? Strasznie ju pno przecie. - Tak po prawdzie to zabijaem czas, eby pniej zajrze do biednego don Federica i przy nim posiedzie. Ustalilimy z Eloyem, od optyka, e bdziemy dyurowa przy nim, na zmiany. Ja i tak mao sypiam. Dwie, trzy godziny gra. Zreszt pan te nie lepszy. Ju jest po
115

pnocy, z czego wnosz, i paskie spotkanie z dziewczyn zakoczyo si penym sukcesem. Wzruszyem ramionami. - Prawd mwic, sam nie wiem - przyznaem. - A maca j pan? : - Nie. - Dobry znak. Niech pan nigdy nie ufa tym, ktre pozwalaj si obmacywa na caego ju przy pierwszym spotkaniu. Aczkolwiek jeszcze mniej naley ufa tym, ktre czekaj na przyzwolenie swego ksidza proboszcza. Poldwica, e posu si metafor masarsk, jest porodku. Jeli tak si zdarzy, e okazja sama wazi w rce, prosz nie robi z siebie witoszka i jak najbardziej z tej okazji korzysta. Niemniej jeli szuka 199 I pan czego naprawd powanego, tak jak moje uczucia vragldem Bernardy, wwczas prosz pamita o tej zotej regule. - A pan i Bernarda to co powanego? - To co bardziej ni powanego. To co na wskro duchowego. A u pana wzgldem owej miodki, Beatriz, jak? Bo e obdarzona jest wzorcowymi przymiotami korporalnymi, a si rzuca w oczy, ale sedno pytania jest nastpujce: czy naley ona do tych, ktre rozkochuj, czy te do tych, ktre oszaamiaj trzewia pospolitsze? - Nie mam najmniejszego pojcia - odparem. - Wydaje mi si, e i jedno, i drugie. - Panie Danielu, prosz zway, e to jest jak niestrawno. Czy czuje pan tu co, u gry odka? Jakby pokn pan ceg? Czy te czuje pan takie rozgorczkowanie? - Raczej ta cega - powiedziaem, cho i rozgorczkowania bym nie wyklucza. - Wobec tego sprawa jest powana. Niech Bg ma pana w swojej opiece. Prosz, niech pan sidzie, a ja zaparz lipy. Przysiedlimy przy stole na zapleczu ksigarni, w otoczeniu ksiek i ciszy. Miasto spao i ksigarnia zdawaa si szalup dryfujc po oceanie spokoju i cienia. Fermin poda mi dymic filiank i umiechn si z niejakim zakopotaniem. Co chodzio mu po gowie. - Czy mog panu zada pytanie natury osobistej, panie Danielu? - Ale oczywicie! - Bardzo prosz o szczer odpowied - powiedzia i odchrzkn. - Czy sdzi pan, e mgbym by jeszcze ojcem? Widocznie musia dostrzec zdziwienie w mojej twarzy, bo szybko pospieszy z wyjanieniami: - Nie mam na myli ojca biologicznego, bo i owszem, postury jestem raczej podej, ale, Bogu dziki, opatrzno raczya obdarzy mnie potencj i msk furi byka rozpodowca. Mwi o innym rodzaju ojca. Takim dobrym ojcu, rozumie mnie pan. - Dobrym ojcu? - Tak. Takim jak paski. O mczynie z gow, sercem i dusz. Mczynie, ktry umie sucha, prowadzi i szanowa dziecko, a nie topi 200 w nim wasne wady. O kim, kogo syn bdzie kocha nie tylko dlatego, e to ojciec, ale i podziwia bdzie ze wzgldu na to, jak jest osob,
116

0 kim, do kogo bdzie chcia by podobny. - A dlaczego mnie pan o to pyta? Wydawao mi si, e nie wierzy pan w maestwo i w rodzin. Jarzmo i tak dalej, pamita pan? Fermin przytakn. - Panie Danielu, zwyky dyletantyzm. Maestwo i rodzina s tylko 1 wycznie tym, co sami z nich czynimy. Bo inaczej staj si szopk hipokryzji. Rupieciarni i goosowiem. Ale jeli jest w tym prawdziwa mio, 0 ktrej si nie gada i nie rozgasza na wszystkie strony wiata, ktr czu 1 ktr si okazuje... - Nie poznaj pana, jakby by pan innym czowiekiem. - Bo wanie nim jestem. I to Bernardy zasuga, e pragn by kim lepszym, ni jestem. - A dlaczego? - eby na ni zasuy. Pan, Danielu, jest mody, wic tego teraz pan nie rozumie, ale z czasem zobaczy pan, jak wan rzecz jest nie to, co si daje, ale to, z czego si ustpuje. Rozmawialimy z Bernard. To urodzona matka, dobrze pan o tym wie. Nie mwi o tym, ale wydaje mi si, e najwikszym szczciem, jakie mogoby j spotka za ycia, byoby macierzystwo. A ja do tej kobiety sabo mam wiksz ni do gruszek w syropie. Do powiedzie, e gotw jestem stan przed otarzem po trzydziestu dwu latach cakowitej abstynencji religijnej i wypiewa psalmy witego Serafina lub zrobi dla niej kad rzecz. - Widz wanie, e jest pan gotw na wszystko, ale przecie pozna j pan niedawno... - Panie Danielu, w moim wieku czowiek albo wie, jak ma zagra, albo ma ju przejebane. To ycie warto przey dla trzech, moe czterech rzeczy, reszta moe posuy za nawz na pole. Ja ju zdyem narobi wiele gupstw, a teraz wiem, e zaley mi tylko na tym, eby Bernarda bya szczliwa i ebym mg doczeka dnia, w ktrym wydam ostatnie tchnienie w jej ramionach. Chc znowu by szanowanym czowiekiem, rozumie to pan, Danielu. I wcale nie ze wzgldu na swoj osob, bo jeli o mnie chodzi, to szacunek tego caego chru parafialnego, zwanego ludzkoci, 201 mam w gbokim powaaniu, ale ze wzgldu na ni. Bo Bernarda w to wszystko wierzy, w radionowele, w ksiy proboszczw, w szacunek i w Matk Bosk z Lourdes. Ju taka jest, a ja kocham j wanie tak, i niech tylko kto mi sprbuje uszczkn tych kilka woskw, ktre jej rosn na brdce. I dlatego chc by kim, z kogo ona bdzie moga by dumna. Chc, eby mylaa: mj Fermin to kawa chopa, jak Cary Grant, Hemingway albo Manolete. Zaoyem rce, usiujc zmierzy si z problemem. - I o tym wszystkim rozmawia pan z Bernard? O tym, e chce pan z ni mie dziecko? - Ale skde, na mio bosk. Za kogo mnie pan bierze? Naprawd wierzy pan, e wcz si po caym wiecie i owiadczam babom, e mam ochot zostawi je brzemiennymi? Jeli o mnie chodzi, to prosz bardzo, pierwszy chtny, bo tej gupiej gsce Merceditas mgbym w tej chwili zmajstrowa trojaczki i mie jak u pana Boga za piecem, ale... - Ale Bernarda zwierzya si panu, e chce zaoy rodzin? - Panie Danielu, tego si nie mwi. Po oczach to wida. * Przytaknem.

117

- W takim razie i o ile moje zdanie cokolwiek moe w tej sytuacji znaczy, bdzie pan wspaniaym ojcem i cudownym mem. Nawet jeli pan w to wszystko nie wierzy i nigdy to nie bdzie dla pana oczywiste. Twarz mu si rozpromienia. - Naprawd? - Ale oczywicie. - Zdejmuje mi pan z serca ogromny ciar, bo wystarczy mi przywoa wspomnienie o moim rodzicielu i pomyle, e mgbym dla kogo sta si tym, kim on by dla mnie, by natychmiast ogarna mnie ochota, eby podda si zabiegowi sterylizacji. - A daje pan spokj, zreszt biorc pod uwag paski wigor rozrodczy, nie ma takiej siy, ktra by pana poskromia. - No tak, to prawda - zreflektowa si. - No dobrze, starczy tego dobrego, prosz i odpocz, nie chc pana duej zatrzymywa. - Ale nie zatrzymuje mnie pan. Odnosz wraenie, e oka dzi nie zmru. 202 - Przyzwyczajenie drug natur... A tak w ogle, pamita pan o tej skrytce pocztowej? - A co, udao si panu co ustali? - Przecie mwiem panu, e wystarczy zostawi to mnie. Po poudniu, w porze obiadowej, udaem si na Poczt Gwn i zamieniem swko ze starym pracujcym tam znajomym. Skrytka pocztowa o numerze dwa trzy dwa jeden zaoona jest na niejakiego Jose Maria Reuejo, adwokata posiadajcego kancelari na ulicy Leona Trzynastego. Pozwoliem sobie sprawdzi adres tego i wcale nie byem zaskoczony, stwierdzajc, e takowa kancelaria pod podanym adresem nie istnieje, aczkolwiek miem przypuszcza, e o tym ju pan wie. Korespondencja adresowana na t skrytk odbierana jest od wielu lat przez t sam osob. A wiem o tym, poniewa niektre przesyki, nadsyane z jednego z biur porednictwa nieruchomoci, s polecone i ich odbir naley pokwitowa i okaza dowd tosamoci. - A kim jest ta osoba? To kto pracujcy u adwokata Reuejo? - spytaem. - Tego nie zdoaem stwierdzi, ale miem wtpi. I albo myl si bardzo, albo w Reuejo istnieje na tej samej zasadzie co Matka Boska Fatimska. Mog jedynie ujawni panu imi i nazwisko osoby odbierajcej korespondencj: Nuria Monfort. Zbladem. - Nuria Monfort? Jest pan tego pewien? - Na wasne oczy widziaem niektre z tych pokwitowa. Na kadym z nich widniao imi i nazwisko oraz numer dowodu osobistego. Wnosz z miny bliskiej puszczenia pawia, i t wiadomoci jest pan cakowicie zaskoczony. - Dosy. - Czy mog zada pytanie, kime jest owa Nuria Monfort? Pracownik poczty, z ktrym rozmawiaem, powiedzia mi, e pamita j doskonale, bo zjawia si tam par tygodni temu, by odebra korespondencj, i wedug jego bezstronnej opinii jest nieporwnanie adniejsza ni Wenus z Milo, i ma jdrniejsze piersi. A ja wierz w jego ocen, bo przed wojn by docentem estetyki, ale zwaywszy, e jest dalekim kuzynem socjalisty Largo Caballero, teraz oczywicie lie znaczki pocztowe z odpowiedni podobizn... 204
118

- Dzi widziaem si z t kobiet u niej w domu - wyszeptaem. Fermin patrzy na mnie zbity z tropu. - Z Nuri Monfort? Podejrzewam, e mocno si omyliem co do paskiej osoby, Danielu. Jest pan po prostu najautentyczniejszym hulak. - To nie jest to, co pan myli, panie Ferminie. - A to szkoda, paska strata. Ja w paskim wieku zachowywaem si jak ten sklep caodobowy na rogu: z rana, w poudnie czy w nocy zawsze moesz do nas wskoczy. Przyjrzaem si temu chudemu, kocistemu i tak drobnemu czowieczkowi, e wydawa si przyklejony do swego wydatnego nosa i tawego czoa, i uwiadomiem sobie, e staje si on moim najlepszym przyjacielem. - Mog co panu opowiedzie? Co, co mi chodzi po gowie ju od jakiego czasu. - Ale jak najbardziej. miao. A tym bardziej jeli to rzecz mao wybredna i ma jaki zwizek z ow kobit. Po raz drugi tej nocy przystpiem do zrelacjonowania historii Juliana Caraxa i zagadki jego mierci. Fermin sucha z najwysz uwag, notujc co w swoim zeszycie i od czasu do czasu przerywajc mi, by zapyta o jaki szczeg, ktrego znaczenie umykao mej uwadze. Im bardziej suchaem samego siebie, tym wicej luk uwiadamiaem sobie w tej historii. Nie raz i nie dwa gmatwao mi si wszystko, bo doj nie mogem powodw, dla ktrych Nuria Monfort mnie okamaa. Co kryo si za tym, e przez lata, by moe, odbieraa korespondencj adresowan na nieistniejc kancelari adwokack, ktra przypuszczalnie zajmowaa si mieszkaniem rodziny Fortuny-Carax na San Antonio? Nie zdawaem sobie sprawy, e swoje wtpliwoci formuuj na gos. - Trudno nam na razie stwierdzi, dlaczego ta kobieta pana okamaa - powiedzia Fermin. Niemniej moemy odway si na postawienie hipotezy, i jeli uczynia to z jakiego wzgldu, to rwnie dobrze moga to uczyni i przypuszczalnie uczynia z wielu innych wzgldw. Westchnem, czujc cakowity zamt w gowie. - Co pan radzi? Fermin Romero de Torres westchn, przybrawszy min mdrca od siedmiu boleci. 205 - Powiem panu, co moemy zrobi. W najblisz niedziel, o ile nie bdzie pan mia nic przeciwko temu, wpadniemy jak gdyby nigdy nic do szkoy i sprbujemy dowiedzie si czego o pocztkach przyjani midzy tym Caraxem i tym drugim chopakiem, tym bogaczem... - Alday. - Jeli chodzi o ksiy, to nawizuj z nimi wietny kontakt, sam pan zobaczy, moe i z racji tej mojej gby franciszkanina goodupca. Par miych swek i ju mi jedz z rki. - To znaczy? - Czowieku! Zapewniam pana, e piewa nam bd jak na mszy. 23 [obot spdziem jak w transie, uwizany do kontuaru ksigarni, z~nadziej, e nagle, jak za czarodziejskim zaklciem, ujrz wchodzc przez drzwi Be. Na kady dwik dzwonka telefonicznego rzucaem si biegiem do aparatu, wyrywajc niemal suchawk ojcu lub
119

Ferminowi. Wczesnym popoudniem, po odebraniu dwudziestki telefonw od klientw i ani jednego od Bei, zaczem godzi si z tym, e wiat i moja ndzna egzystencja dobiegay ju kresu. Ojciec wyszed, by oszacowa jak kolekcj na San Gervasio, a Fermin wykorzysta sytuacj, by udzieli mi kolejnej pouczajcej lekcji, wprowadzajcej mnie w zawioci miosnych intryg. - Prosz si uspokoi, bo w przeciwnym razie gotw jest pan sobie w wtrobie kamie wyhodowa - poradzi mi. - Zaloty s jak tango: czysty absurd i same esy-floresy. Ale to pan jest mczyzn i na pana spada obowizek podjcia inicjatywy. Zaczynao to brzmie do ponuro. - Podjcie inicjatywy? Ja? - A co pan chcia? Nabycie prawa szczania na stojco musi swoje kosztowa. - Ale Bea daa mi do zrozumienia, e sama da mi zna. - Nie masz pan najmniejszego pojcia o kobietach. Zao si, e to dziewcz wyglda teraz tsknie w stylu Damy Kameliowej przez okno swego pokoju, wyczekujc pana, by uwolni j pan z rk ojca okrutnika i pocign ze sob w wir wyuzdania i grzechu. - Serio pan mwi? - Sprawdzone i udowodnione. 207 - A jeli postanowia, e na oczy ju mnie wicej nie chce widzie? - Panie Danielu! Kobiety, prcz beznadziejnych przypadkw, jak nie przymierzajc paska ssiadka Merceditas, obdarzone s znacznie wiksz inteligencj ni my, a przynajmniej s bardziej szczere wobec samych siebie wzgldem tego, czego naprawd chc, a czego nie chc. Inna sprawa, czy komu o tym mwi. Staje pan wobec zagadki samej natury, panie Danielu. Femina, Babel i labirynt. Jeli dopuci pan, by si zacza zastanawia, jest pan zgubiony. Prosz pamita: gorce serce, chodny rozum. Kodeks uwodziciela. Fermin przystpowa ju do szczegowego omwienia pewnych swoistoci i technicznych aspektw sztuki uwodzenia, kiedy rozleg si dzwoneczek przy drzwiach i w progu stan mj przyjaciel Tomas Aguilar. Serce mi zakoatao. Opatrzno odmawiaa mi Bei, ale przysyaa mi jej brata. Nieszczsny posaniec, pomylaem. Na chmurnej twarzy Tomasa rysowa si wyraz przygnbienia. - Nie powiem, eby wkracza pan w nasze progi lekko i radonie, don Tomas - zauway Fermin. - Ale maej czarnej nam pan nie odmwi, nieprawda? - Nie powiem nie - odpar Tomas z waciw sobie rezerw. Fermin przystpi do zaserwowania mu filianki mikstury trzymanej w termosie, z ktrego wydobywa si aromat podejrzanie bliszy jerezowi ni kawie. ? : ' - Co si stao? - zapytaem. ^ k:; Tomas wzruszy ramionami. ,: ; - Nic nowego. Ojciec wsta dzi lew uog, wokalem <0c wyj i odetchn troch wieym powietrzem. '; -xv j< " , Przeknem lin. - A co si stao?

120

- A skd mog wiedzie? Wczoraj w nocy moja siostra wrcia do domu Bg wie o ktrej godzinie. Ojciec czeka na ni, jak zwykle troch podchmielony. Nie chciaa mu powiedzie, skd wraca ani z kim bya, i ojciec wpad we wcieko. Do czwartej rano wrzeszcza na ni, wyzywa od najgorszych, delikatnie mwic, pomstowa, e wyle j do klasztoru, na zakonnic, i e jeli zajdzie w ci, to wyrzuci j na zbity pysk jak ostatni kurw. 208 Fermin spojrza na mnie z przeraeniem. Poczuem, jak spywajce mi po plecach krople potu gwatownie stygn. - A dzi rano - cign Tomas - Bea zamkna si w swoim pokoju i nie wychodzi. Ojciec z kolei rozsiad si w bawialni, czyta na okrgo ABC" i sucha zarzuel w radiu na cay regulator. W przerwie midzy pierwszym a drugim aktem Luisy Fernandy uciekem, bo ju byem bliski obdu. - No, ale najpewniej paska siostra bya z narzeczonym, nie? - z gupia frant zapyta Fermin. Logiczne, nie? Usiowaem za kontuarem kopn go w kostk, ale zdoa si zrcznie wywin. - Jej narzeczony odbywa sub wojskow - wyjani Tomas. - Przepustk dostanie dopiero za par tygodni. A poza tym jak z nim wychodzi, to wraca do domu o smej, najpniej. - A pan nie domyla si, gdzie bya i z kim? - Przecie ju mwi, e nie ma pojcia. - Prbowaem za wszelk cen zmieni temat. - A paski ojciec te nie ma pojcia? - nie ustpowa Fermin, setnie si bawic zaistnia sytuacj. - Nie, ale poprzysig, e si dowie i e nogi z dupy powyrywa temu, kto okae si tym skurwysynem, i z twarzy zrobi mu krwaw miazg. Poczuem, e robi si siny na twarzy. Fermin bez namysu poda mi filiank swego napitku. Wypiem jednym haustem. Smakowao ciep naft. Tomas przyglda mi si w milczeniu nieprzejrzanym i mrocznym wzrokiem. - Czy panowie syszeli? - zapyta niespodziewanie Fermin. - Tak jakby odgos dubeltowego salto mortale. - Nie. - To trzewia unionego sugi. Bo prosz sobie wyobrazi, e ogarn mnie tak nagy gd, e... nie pogniewacie si, panowie, e na czas jaki opuszcz panw i podskocz do piekarni; moe jeszcze uda mi si jak drodweczk dosta. e nie wspomn o tej nowej ekspedientce, dopiero co przybyej z Reus, palce liza i czeka na wicej. Nazywa si Maria Virtudes, ale z virtuti to chyba jej nic nie zostao... A przy okazji bd 209 mogli panowie swobodnie porozmawia o poruszajcych panw problemach. W mgnieniu oka Fermin znikn jak za dotkniciem czarodziejskiej rdki, pdzc w poszukiwaniu swego podwieczorku i nimfetki. Tomas i ja zostalimy sami, dryfujc w milczeniu, ktre zapowiadao si na cenniejsze od federalnych rezerw zota. - Tomas - zaczem pomimo straszliwej suchoci w ustach. - Wczoraj w nocy twoja siostra bya ze mn. Przyglda mi si nieomal bez mrugnicia okiem. Przeknem lin. - Powiedz co - wykrztusiem.
121

- Upade na gow. Przez minut dobiega uliczny szmer. Tomas trzyma swoj kaw w sta-Bie nietknitym. - To z twojej strony powana sprawa? - Widziaem si z ni tylko raz. - To adna odpowied. - A to bardzo wane dla ciebie? Wzruszy ramionami. > - Wiesz, co robisz. Przestaby si z ni widywa tylko dlatego, e ja bym ci o to poprosi? - Tak - skamaem. - Ale nie pro mnie o to. Tomas spuci gow. - Nie znasz Bei - wyszepta. Nie odpowiedziaem. Pozwolilimy upywa minutom, sowem si nie odzywajc, patrzc na szare postaci przygldajce si oknu wystawowemu i modlc si, by ktra z nich odwaya si wej i zdja z nas ten zy czar milczenia. W kocu Tomas odstawi filiank na kontuar i skierowa si ku drzwiom. - Idziesz ju? Przytakn. - Moe bymy jutro si spotkali? - zapytaem. - Moglibymy pj do kina, z Ferminem, jak kiedy. Zatrzyma si przy wejciu. - Tylko raz ci o to poprosz. Nie wyrzd krzywdy mojej siostrze. h Jil 210 Wychodzc, wpad na Fermina, taszczcego torb wonnych sodkoci prosto z pieca. Fermin obejrza si za nim, by zobaczy, jak krcc gow, znika w mroku. Postawi torb na kontuarze i wycign z niej wieutk ensaimad. Odmwiem. Nie bybym w stanie przekn nawet aspiryny. - Przejdzie mu, spokojnie, sam pan zobaczy. Midzy przyjacimi to normalne. - Sam nie wiem - wyszeptaem. 24 potkalimy si w niedziel o wp do smej rano w kawiarni Canaletas, gdzie Fermin zaprosi mnie na kaw z mlekiem i pczki, ktrych wieo nasuwaa raczej skojarzenia z pumeksem. Usugiwa nam kelner ze znaczkiem Falangi w klapie i z przyczer-nionym wsikiem. Nieustannie nuci, a gdy zapytalimy go o przyczyn tak wspaniaego humoru, wyjani nam, e wczoraj zosta ojcem. Kiedy pogratulowalimy mu, natychmiast zacz czstowa nas cygarami Faria, bymy zapalili je sobie w cigu dnia za zdrowie jego pierworodnego. Przyrzeklimy mu, e oczywicie spenimy jego yczenie. Fermin zerka na ktem oka, marszczc brwi; zaczem podejrzewa, e co knuje. Podczas niadania przystpi do inauguracji sesji detektywistycznej, prezentujc oglny zarys zagadki. - Wszystko zaczyna si od zwykej przyjani pomidzy dwoma chopcami, Julianem Caraxem i Jorge Alday, kolegami z tej samej klasy, tak jak don Tomas i pan. Przez lata wszystko ukada si dobrze. Nierozczni przyjaciele, a przed nimi cae ycie. Niemniej w pewnym momencie dochodzi do jakiego konfliktu, ktry t przyja niszczy. Parafrazujc salonowych
122

dramaturgw - konflikt ma posta kobiety, ktrej na imi Pe-nelope. Bardzo to homeryckie. Podasz pan za myl? Jedyne, co mi przyszo na myl, to ostatnie sowa Tomasa Aguilara zeszego wieczoru, w ksigarni: Nie wyrzd krzywdy mojej siostrze". Poczuem, e zbiera mi si na mdoci. - W roku tysic dziewiset dziewitnastym Julian Carax wyjeda do Parya niczym najpospolitszy Odyseusz - kontynuowa Fermin. - Z podpisanego przez Penelope listu, ktrego Julian nigdy nie otrzyma, wynika, 212 e w tym czasie dziewczyna wiziona jest, z mao jasnych przyczyn, przez wasn rodzin w swoim wasnym domu, a przyja Aldayi i Caraxa naley ju do przeszoci. Nie do na tym, bo Penelope donosi nam, i jej brat Jorge poprzysig sobie, e jeli napotka swego dawnego przyjaciela Juliana, to go zabije. Mocne sowa jak na koniec przyjani. Nie trzeba by Pasteurem, by wywnioskowa, e konflikt jest bezporedni konsekwencj zwizku pomidzy Penelope a Caraxem. Zimny pot pokry moje czoo. Czuem, jak kawa z mlekiem i cztery ksy, ktre zdoaem jako przekn, staj mi w gardle i cofaj si. - Niemniej powinnimy suponowa, e Carax nigdy nie dowiedzia si, co przydarzyo si Penelope, bo list nie dochodzi do jego rk. On sam niknie w mgach Parya, gdzie wie bdzie ywot ni to pianisty w jakim varietes, ni to zapoznanego powieciopisarza, doznajcego samych literackich klsk. Te lata w Paryu to tajemnica. Jedyny lad po nich to zapomniane i przypuszczalnie zagubione dziea. Wiemy, e w pewnej chwili postanawia zawrze zwizek maeski z zagadkow i majtn dam, dwukrotnie od niego starsz. Charakter tego maestwa, jeli wierzy wiadectwom, wydaje si wskazywa raczej na swoisty akt miosierdzia lub przyjani ze strony chorej damy ni na romantyczny poryw. Najwidoczniej protektorka, w obawie o przyszo ekonomiczn swego protegowanego, postanawia powierzy mu swoj fortun i poegna si z tym wiatem cielesn kotowanin ku jeszcze wikszej chwale mecenatu sztuki. Tacy ju s paryanie. - A moe to bya prawdziwa mio? - prbowaem zaoponowa zduszonym gosem. - Dobrze si pan czuje? Co pan nadto blady i spywa pan potem. - Czuj si doskonale - skamaem. - Do czego zmierzam. Mio jest jak wdlina: jest salami i jest mor-tadela. Wszystko ma waciwe sobie miejsce i funkcj. Carax wyzna, e nie czuje si godny jakiejkolwiek mioci, i jest faktem, e nie mamy adnej informacji o jakimkolwiek jego romansie w okresie pobytu w Paryu. Jasne, e praca w domu schadzek umoliwia zaspokajanie elementarnego ferworu instynktw, a to dziki fraternizacji zatrudnionego tam personelu, jakby chodzio o otrzymanie jakiego bonusu lub te, lepiej 213 powiedziawszy, trafienia wygranej na boonarodzeniowej loterii. Ale to czyste spekulacje. Wrmy do momentu, kiedy to zostaje zapowiedziany lub Caraxa i jego protektorki. To wwczas znw pojawia si Jorge Aldaya na mapie tej mrocznej sprawy. Wiemy, e nawizuje kontakt z wydawc Caraxa w Barcelonie, by zdoby informacje o miejscu jego pobytu. Nieco pniej, w dniu swego lubu, Julian Carax pojedynkuje si rano z kim na cmentarzu PereLachaise, po czym znika. Do lubu nigdy nie dochodzi. Od tego momentu wiemy tyle co nic.
123

Fermfn dramatycznie zawiesi gos i skierowa ku mnie swe wysoce tajemnicze spojrzenie. - Przypuszczalnie Carax przekracza granic i wykazujc raz jeszcze swe przysowiowe wyczucie chwili, powraca do Barcelony w roku trzydziestym szstym, dokadnie w momencie wybuchu wojny domowej. Niewiele wiemy o tym, co robi i gdzie przebywa w Barcelonie w owym czasie. Przypuszczamy, e przebywa w miecie przez miesic i e przez ten czas nie nawizuje adnego kontaktu ze swymi znajomymi. Nawet z ojcem czy z Nuri Monfort. Nieco pniej zostaje odnaleziony martwy, zamordowany jednym celnym strzaem. Niebawem pojawia si i daje o sobie zna ponura posta, przedstawiajca si jako Lam Coubert, zapoyczajc to imi i nazwisko od jednego z bohaterw ostatniej powieci Caraxa, nomen omen bdcego samym ksiciem piekie. w domniemany czart okazuje si gotw wymaza z powierzchni resztki tego, co pozostao po Caraksie, i zniszczy jego ksiki na zawsze. eby dopeni cay ten melodramat, pojawia si jako czowiek pozbawiony twarzy, znieksztaconej w wyniku poparzenia. Czarny charakter, jakby prosto wzity z gotyckiego wodewilu, zoczyca, w ktrym, na domiar zego, Nurii Monfort wydaje si, i rozpoznaje gos Jorge Aldayi. - Pragn przypomnie, e Nuria Monfort okamaa mnie - powiedziaem. - To prawda, ale rwnie dobrze Nuria Monfort raczej nie powiedziaa panu wszystkiego albo chciaa zapomnie o pewnych faktach. Niewiele jest powodw, eby mwi prawd, za to jest ich bez liku, eby kama... Na pewno czuje si pan dobrze? Bo twarz ma pan barwy lekko niewieego twaroku. Pokrciem gow i natychmiast pobiegem do toalety. 214 Zwrciem niadanie, kolacj i spor dawk nagromadzonej w sobie zoci. Przemyem twarz lodowat wod i przyjrzaem si swemu odbiciu w zmatowiaym lustrze, na ktrym kto napisa woskow kredk: Girn skurwysyn". Wrciwszy na sal, spostrzegem, e Fermfn stoi ju przy barze, paci rachunek i dyskutuje o futbolu z kelnerem, ktry nam usugiwa. - Lepiej? - zapyta. Przytaknem. - To spadek cinienia - stwierdzi Fermin. - Prosz si poczstowa sugusem; to lekarstwo na wszystko. Po wyjciu z kawiarni upar si, ebymy dzi zapomnieli o metrze i do szkoy pojechali takswk, argumentujc, e dzie mamy pikny jak nigdy, a tunele dobre s dla szczurw. - Takswka na Sarria bdzie kosztowa majtek - oponowaem. - Mamy sponsora w postaci kasy oszczdnoci kretynw - uci dyskusj Fermin. - Nasz wielce patriotyczno-ideologiczny kelner pieprzn si przy wydawaniu reszty, wic na niadaniu jeszcze zarobilimy. A pan jest w stanie nienadajcym si do podziemnych wojay. Zasobniejsi o zdobyte nieuczciwie fundusze, stanlimy na rogu przy Rambla de Catalua, czekajc na woln takswk. Ale musielimy kilka przepuci, Fermin owiadczy bowiem, e jeli ju nadarza mu si sposobno przejadki samochodem, to niech to bdzie przynajmniej studebaker. Stracilimy co najmniej kwadrans, zanim pojawia si takswka speniajca jego oczekiwania. Fermin natychmiast zacz j zatrzymywa, wymachujc teatralnie rkami. Z satysfakcj zaj miejsce z przodu, co stworzyo mu sprzyjajce warunki, by od razu wda si w dysput z takswkarzem na temat wywiezionego do Moskwy w czasie wojny zota i Jzefa Stalina, idola i przewodnika duchowego kierowcy.

124

- Trzy wielkie postaci yy w tym wieku: przewodniczca Dolores Ibar-ruri, toreador Manolete i Jzef Stalin - ogosi ni std, ni zowd takswkarz, gotw uraczy nas szczegow hagiografi znamienitego towarzysza. Rozparem si wygodnie na tylnym siedzeniu, przy otwartym okienku, cieszc si owiewajcym mnie wiatrem, i nie zwracaem uwagi na pero-ry- Fermin, wniebowzity z powodu jazdy w studebakerze, podpuszcza 215 kierowc, od czasu do czasu punktujc uwagami o wtpliwej wadze his-toriograficznej wzruszajcy portret sowieckiego przywdcy, malowany sowem przez barceloskiego takswkarza. - O ile mi wiadomo, cierpi on niezmiernie na prostat, od momentu, kiedy udawi si pestk owocu gogu, w wyniku czego mocz oddaje jedynie wtedy, gdy nuci mu si Midzynarodwk - rzuci od niechcenia Fermin. - Faszystowska propaganda - wyjani takswkarz z jeszcze wikszym oddaniem. Towarzysz Stalin szcza jak nikt. Niejedna rzeka z Wog na czele yczyaby sobie takiego dopywu. Debata polityczna towarzyszya nam przez ca Via Augusta ku wyszej czci miasta. Dzie si przejania, a chodna bryza nakrya niebo krzykliwym bkitem. Dojechawszy do ulicy Ganduxer, kierowca skrci w prawo i zaczlimy mudnie wspina si ku alei Bonanova. Szkoa San Gabriel wznosia si w rodku pokrytej drzewami alei w wskiej i wznoszcej si serpentynami od Bonanova uliczce. Fasada, caa pokryta dugimi i wskimi jak sztylety oknami, sugerowaa profil gotyckiego paacu wybudowanego z czerwonej cegy, zawieszonego na ukach i wieyczkach, wychylajcych si ponad koronami kasztanowcw w katedralne sklepienia. Zwolnilimy takswk i zagbilimy si w gstwin ogrodu, pokrytego kamiennymi ciekami, pezajcymi pomidzy drzewami i fontannami, z ktrych wyaniay si zielone od mchu cherubiny. W drodze do gwnego wejcia Fermin zacz, swoim zwyczajem, zarysowywa dzieje instytucji, oferujc mi wykad z zakresu historii spoecznej. - Aczkolwiek moe si panu kojarzy z mauzoleum Rasputina, gimnazjum San Gabriel byo w swoim czasie jedn z najbardziej prestiowych i najekskluzywniejszych instytucji Barcelony. W czasach Republiki stracio nieco na znaczeniu, gdy wczeni nowobogaccy, nowi przemysowcy i bankierzy, ktrych potomkom przez lata odmawiano przyjcia, bo ich nazwiska brzmiay zbyt nowo, postanowili stworzy wasne szkoy, gdzie traktowano by ich z szacunkiem, a oni mogliby odmawia przyjcia potomkom tych innych. Pienidz jest jak kady inny wirus: przearszy dusz, w ktrej zagoci, odchodzi w poszukiwaniu wieej krwi. Na tym wiecie nazwisko trwa krcej ni potrzeba na zjedzenie garci pestek sonecznika. W czasach swej wietnoci, powiedzmy, midzy tysic osiemset osiem216 dziesitym a dziewiset trzydziestym, mniej wicej, gimnazjum San Gabriel przyjmowao mietank paniczykw z rodowodami pokrytymi ju patyn wiekw i trzosami dwiczcymi jak najwiksze dzwony. Potomkowie Aldayw et consortes przybywali w to ponure miejsce funkcjonujce jako internat, by tu brata si z sobie podobnymi, sucha mszy i uczy si historii, by mc j powtarza ad nauseam. - Ale przecie Julian Carax nie by jednym z nich - przerwaem mu.
125

- No c, zdarza si, i te przewspaniae instytucje oferuj jedno lub dwa stypendia dla synw swego ogrodnika lub czycibuta, by w ten sposb okaza sw duchow wielko i chrzecijask szczodro - odpar Fermin. - Najskuteczniej obaskawia si biedakw, uczc ich mapowania bogatych. Oto trucizna, dziki ktrej kapitalizm olepia... - Niech pan da spokj z wygaszaniem teraz swej doktryny spoecznej, bo jak to usyszy jeden z tych ojczulkw, to wyrzuc nas std na zbity pysk - uciem, spostrzegajc na szczycie schodw prowadzcych do gwnego wejcia dwch duchownych przygldajcych nam si z zainteresowaniem, ale i z pewn nieufnoci, co budzio obaw, czy przypadkiem nie syszeli ostatnich sw. Jeden z nich ruszy ku nam, umiechajc si kurtuazyjnie i w biskupim gecie krzyujc rce na piersiach. Mg ju mie okoo pidziesitki, a jego chuda sylwetka i przerzedzone wosy sprawiay, i upodobnia si do drapienego ptaka. Spojrzenie mia przenikliwe, bi od niego zapach wody koloskiej i naftaliny. - Dzie dobry. Jestem ojciec Fernando Ramos - przedstawi si. - Czym mog suy panom? Fermin wycign rk, ktrej ksidz, osaniajc si tarcz lodowatego umiechu, wpierw si przyjrza, a dopiero pniej ucisn. - Fermin Romero de Torres, doradca bibliograficzny firmy Sempere i Synowie, prawdziwy to dla mnie zaszczyt pozna przenabon ekscelencj. Ten po lewicy mej za to mj wsppracownik i, miem twierdzi, przyjaciel zarazem, Daniel, modzieniec z przyszoci, cieszcy si uznan reputacj dobrego chrzecijanina. Ojciec Fernando przyglda nam si bez zmruenia powiek. Ja miaem nadziej, e ziemia mnie pochonie. 217 - To ja czuj si zaszczycony, panie Romero de Torres - odpar serdecznie. - Czy nie bdzie zbytni miaoci z mej strony, jeli spytam, czemu skromne progi naszej instytucji zawdziczaj wizyt tak znamienitych goci? Postanowiem interweniowa, zanim Fermin popeni wobec duchownej osoby kolejn gaf, w wyniku ktrej musielibymy salwowa si ucieczk. - Ojcze Fernando, szukamy kontaktu z dwoma byymi uczniami szkoy San Gabriel: z Jorge Alday i Julianem Caraxem. Ojciec Fernando zacisn wargi i unis jedn z brwi. - Julian zmar ponad pitnacie lat temu, Aldaya za wyjecha do Argentyny - rzek sucho. - A zna ich ksidz? Nim usyszelimy odpowied, czujny wzrok duchownego spocz na kadym z nas z osobna. - Bylimy kolegami z klasy. A mog wiedzie, skd panw zainteresowanie nimi? Zastanawiaem si nad odpowiedzi, ale ubieg mnie Fermin. - Tak si zoyo, e w naszym posiadaniu znalazo si kilka obiektw, ktre byy lub te ustawodawstwo nie wypowiada si w tej kwestii jednoznacznie - s wasnoci obu wspomnianych panw. - A jaka jest natura owych obiektw, jeli mona zapyta? - Bagam wasz mio o przystanie na milczenie z naszej strony, bo jak mi Bg miy, nie brak w tej materii racji, zwizanych z draliwym sumieniem i dochowaniem tajemnic, ale nie maj one najmniejszego zwizku z daleko idcym zaufaniem, na jakie wasza ekscelencja i regua,
126

ktr z tak prawoci i nabonoci ojciec reprezentuje, z naszej strony zasuguje - wystrzeli jednym tchem Fermin. Ojciec Fernando patrzy na bliski ju zauroczenia. Postanowiem przej ponownie inicjatyw, zanim Fermin zapie oddech. - Artykuy, o ktrych wspomina pan Romero de Torres, s natury wybitnie rodzinnej, to pamitki i przedmioty o wartoci wycznie sentymentalnej. A my mielibymy tylko prob: czy mgby nam ojciec, o ile nie sprawi to ojcu kopotu, podzieli si swoimi szkolnymi wspomnieniami o Julianie i Aldayi? 218 Ojciec Fernando wci przyglda si nam z rezerw. Byo dla mnie oczywiste, e dotychczasowe wywody, usprawiedliwiajce nasz obecno, i prby zdobycia jego zaufania niezupenie go przekonuj. Posaem Fer-minowi bagalne spojrzenie, by wymyli co, co pomogoby nam pokona opory ksidza. - A wie pan, e jest pan troch podobny do modego Juliana? - niespodziewanie zapyta ojciec Fernando. Dojrzaem bysk w oczach Fermina. Zaczyna si, pomylaem. Stawiamy wszystko na t jedn kart. - Pozazdroci oka waszej wielebnoci - owiadczy Fermin, udajc zdziwienie. Spostrzegawczo ksidza zdemaskowaa nas bezlitonie. Nie mam najmniejszej wtpliwoci, e czeka ksidza co najmniej kardynalski kapelusz, a i tiara papieska by mnie nie zdziwia. - Nie bardzo rozumiem, co pan ma na myli. - A czy wspomniana przez ksidza oczywisto nie rzuca si wprost w oczy? - eby by szczerym, nie bardzo. - Moemy liczy na tajemnic spowiedzi? ? - Jestemy w ogrodzie, nie w konfesjonale. - Wystarczy nam eklezjastyczna dyskrecja ksidza. - T mog panom zapewni. Fermin gboko westchn i spojrza na mnie penym melancholii wzrokiem. - Danielu, nie moemy ju dalej okamywa tego witobliwego Chrystusowego onierza. - Oczywicie, e nie moemy... - wymamrotaem cakiem pogubiony. Fermin podszed do duchownego i niemal szeptem, konfidencjonalnym tonem wyzna: - Pater, mamy solidne, niewzruszone waciwie, podstawy, by domniemywa, i obecny tu i drogi naszemu sercu przyjaciel Daniel jest waciwie sekretnym synem zmarego Juliana Caraxa. Std, rzecz prosta, nasze szczeglne zainteresowanie, by odtworzy jego przeszo i odzyska pami o nieobecnej znamienitoci, ktrej Parka nie dozwolia kroczy u boku biednej dzieciny. 219 Ojciec Femando wbi we mnie oczy pene niemego zdziwienia. - To prawda? Przytaknem. Fermin poklepa mnie po plecach, gestem penym przygnbienia i wspczucia. - Niech ksidz popatrzy: biedaczysko, szukajce swego rodziciela zagubionego w mgawicach pamici. Czy istnieje co rwnie smutnego? Niech wasza askawo sam powie.
127

- A maj panowie dowody, potwierdzajce te sowa? Fermin chwyci mnie za podbrdek i w odpowiedzi posuy si moj twarz. - A czy moe by wikszy, prosz ksidza dobrodzieja, dowd od tej twarzyczki, niemego, ale jake wiarygodnego wiadka powoania do ycia progenitury w niniejszej sprawie? Duchowny nie wyglda na przekonanego. - Pomoe mi ksidz, prawda? - odezwaem si obudnie bagalnym tonem. - Prosz... Ojciec Fernando westchn ciko, zakopotany. - Nic zego chyba w tym nie ma, jak sdz - powiedzia w kocu. - Co panowie chc wiedzie? - Wszystko - odpar Fermin. 25 o jciec Fernando snu swoje wspomnienia niemal tak, jakby wygasza homili. Konstruowa przejrzyste i mistrzowsko zwize zdania, nadajc im kadencj, zdajc si zapowiada rychy mora, ktry jednak si nie pojawia. Lata pracy w szkole wyrobiy w nim w zdecydowany i dydaktyczny ton kogo przyzwyczajonego do tego, i si go sucha, ale zarazem zastanawiajcego si, czy jest wysuchiwany. - O ile mnie pami nie zawodzi, Julian Carax zosta przyjty w poczet uczniw szkoy San Gabriel w roku tysic dziewiset czternastym. Od razu wzbudzi moj sympati, obaj bowiem naleelimy do niewielkiej grupy uczniw niepochodzcych z rodzin zamonych. Przezywano nas oddziaem Porzdnych. Kady z nas mia sw wasn histori. Ja zdobyem tu miejsce ze stypendium dziki mojemu ojcu, ktry przez dwadziecia pi lat pracowa w kuchni tego zakadu. Za Julianem wstawi si pan Aldaya, klient firmy kapeluszniczej Fortuny, nalecej do ojca Juliana. To byy, rzecz jasna, inne czasy, rzeczywist wadz skupiay w rkach rody i rodowe dynastie. Ten wiat ju nie istnieje, resztki tego wiata zmiota z ziemi Republika, z poytkiem dla wszystkich, moim zdaniem, a jedyn pozostaoci po nim s nazwiska widniejce na papierze firmowym przedsibiorcw, bankw i bezpostaciowych konsorcjw. Jak wszystkie stare miasta, Barcelona jest zbiorowiskiem ruin. Wielka sawa, ktrymi wielu si chepi, paace, fabryki i zabytki, symbole, z ktrymi si utosamiamy, wszystko to proch i marno jedynie, relikwie nieistniejcej ju cywilizacji. Dotarszy do tego miejsca, ojciec Fernando zawiesi uroczycie gos, tak jakby czeka na odpowied kongregaqi po acinie lub brewiarzowy respons. 221 - I niech przewielebny ojciec powie amen, amen i po trzykro amen, bo to najprawdziwsza prawda - wykrzykn Fermin, by przerwa krpujc cisz. - Mwi ksidz o pierwszym roku mego ojca w szkole - delikatnie przypomniaem. Ojciec Fernando przytakn gow raz i drugi. - Ju wwczas uywa wycznie nazwiska Carax, cho waciwiej byoby uywa pierwszego czonu - Fortuny. Z pocztku z tego powodu by dla niektrych obiektem kpin. Kpili te z niego z powodu przynaleenia do Porzdnych, rzecz jasna. Ze mnie te drwiono, bo byem synem kucharza. Tak to ju jest z dziemi. Bg napenia ich serca dobroci, ale powtarzaj to, co usysz w domu. - Anioeczki - przytakn Fermin.
128

- A mj ojciec? Co ksidz pamita? - No c, to byo tak dawno temu... Najwikszym przyjacielem paskiego ojca by wwczas nie Jorge Aldaya, ale chopiec, ktry nazywa si Miuel Moliner. Miuel pochodzi z rodziny niemal tak zamonej jak Aldayowie i odwaybym si nawet powiedzie, e by najbardziej ekstrawaganckim uczniem, jaki pojawi si w murach tej szkoy. Ksidz rektor mia go nawet za optanego, bo recytowa Marksa po niemiecku podczas mszy. - Nieomylna oznaka optania - przytakn Fermin. - Miuel i Julian wietnie si rozumieli. Czsto, w czasie duej przerwy, w poudnie, zbieralimy si w trjk i Julian wyjania nam rne sprawy. Opowiada te o swojej rodzinie i o Aldayach... Ksidz przerwa na chwil, jakby nie by pewien wasnych sw. - Jeszcze po ukoczeniu szkoy utrzymywalimy z Miuelem przez jaki czas kontakt. Julian wyjecha ju do Parya. Wiem, e Miuelowi bardzo go brakowao; czsto go wspomina, przywoywa nawet niektre sekrety, z jakich Julian zwierza mu si w swoim czasie. Pniej, kiedy wstpiem ju do seminarium, Miuel stwierdzi, e przeszedem do obozu wroga, artem to powiedzia, niemniej stracilimy kontakt ze sob. - A sysza ojciec, e Miuel oeni si z niejak Nuri Monfort? - Miuel si oeni? 222 - Dziwi to ksidza? - Pewnie nie powinienem si dziwi, ale... Sam nie wiem. od wielu lat nic nie wiem o Miuelu. Od wybuchu wojny. - A wspomina ksidzu o Nurii Monfort? - Nie, nigdy. I nigdy mi te sowem nie napomyka o tym, e ma zamiar si eni czy te e ma narzeczon... Przepraszam jednak najmocniej, ale nie jestem do koca przekonany, e mog panom o tym wszystkim mwi. To s sprawy, o ktrych opowiadali mi Julian i Miuel po przyjacielsku, czyli ufajc mej dyskrecji... - Ale bdzie mia ksidz sumienie, eby odmwi dziecku jedynej moliwoci odzyskania pamici o swym ojcu? - zapyta Fermin. Wida byo, e ojcem Fernando targaj wtpliwoci z jednej strony, z drugiej za, takie odniosem wraenie, czuje ch poddania si wspomnieniom, odzyskania owych bezpowrotnie straconych dni. - Tyle lat ju mino, e nie ma to chyba adnego znaczenia. Pamitam dobrze dzie, kiedy Julian opowiedzia nam, jak pozna Aldayw i jak jego ycie zaczo si niezauwaalnie dla odmienia... ...W padzierniku tysic dziewiset czternastego roku wehiku ktry niejeden wzi za osadzony na kkach grobowiec rodzinny, zatrzyma si z wieczora przy sklepie kapeluszniczym Fortuny na plantach San Antonio. Z pojazdu wyonia si postawna dumna i wyniosa posta don Ricarda Aldayi, wtenczas ju jednego z najbogatszych ludzi nie tylko Barcelony, ale caej Hiszpanii, ktry wada twierdzami i koloniami imperium wkienniczego rozcigajcego si wzdu wszystkich rzek Katalonii. W prawej doni dziery wodze bankw i posiadoci ziemskich wielkoci poowy prowincji. Lewa za, w cigym dziaaniu, pocigaa za

129

sznurki wiodce do wadz prowincji, do ratusza, wielu ministerstw, paacu biskupiego i portowego urzdu celnego. Tego wanie wieczoru w mczyzna z okazaym wsem, cesarskimi bokobrodami, wzbudzajcy sw osob co najmniej szacunek, potrzebowa niezwocznie kapelusza. Wkroczy z go gow do sklepu don Antonia Fortuny'ego, rozejrza si pobienie po nim i skupiwszy swj wzrok na kapeuszniku i jego pomocniku, modym Julianie, odezwa si tymi sowy: Powiedziano mi, e std, wbrew pozorom, wychodz najlepsze kapelusze w Barcelonie. Zanosi si na niezbyt pogodn 223 jesie i potrzebne mi bdzie sze cylindrw, z tuzin melonikw, czapek myliwskich i co odpowiedniego do parlamentu w Madrycie. Notuje pan, czy mam powtrzy?". Taki by pocztek pracowitego, ale i nader zyskownego procesu, w ktrym ojciec i syn poczyli swe wysiki, by sprosta obstalunkowi don Ricarda. Julian, namitny czytelnik dziennikw, orientowa si w pozycji Aldayi, przyrzek wic sobie, e nie moe teraz zawie ojca, w tym przeomowym i najbardziej dla jego firmy decydujcym momencie. Od momentu, w ktrym potentat przekroczy prg jego sklepu, kapelusznik niemal unosi si nad ziemi z zadowolenia. Aldaya przyobieca mu, i jeli nie zawiedzie jego oczekiwa, wwczas zarekomenduje jego firm wszystkim zaprzyjanionym osobom. Oznaczao to, e zakad kapeluszniczy Fortuny z godziwego, niemniej skromnego przedsibiorstwa, ursby nagle do firmy obracajcej si w wysokich sferach, przystrajajcej zarwno najtsze, jak i nie cakiem tgie gowy deputowanych, burmistrzw, kardynaw i ministrw. Dni teraz mijay w okamgnieniu. Julian przez cay tydzie wagarowa, pracujc na zapeczu po osiemnacie, dwadziecia godzin dziennie. Ojciec, uskrzydony entuzjazmem, bra go co jaki czas w swoje ramiona, a nawet bezwiednie caowa. Szampaski nastrj udzieli mu si do tego stopnia, e swej onie Sophie kupi i podarowa sukni i par butw - po raz pierwszy od czternastu lat. Odmieni si nie do poznania. W niedziel zapomnia uda si na msz, a tego samego dnia po poudniu, pkajc z dumy, obj Juliana i ze zami w oczach wyzna mu: Dziadek byby z nas dumny". Jednym z najbardziej skomplikowanych, tak z technicznego, jak i z politycznego punktu widzenia, procesw w zapomnianej ju sztuce kapelusznictwa byo branie miary. Don Ricardo Aldaya obdarzony by czaszk, ktra zdaniem Juliana oscylowaa pomidzy ksztatem melonopodobnym a form mao ksztatn. Kapelusz-nikowi wystarczy rzut oka na znamienity czerep, by natychmiast zda sobie spraw z czyhajcych trudnoci, tej samej wic nocy, gdy Julian przyzna, i gowa ta kojarzy mu si raczej z co poniektrymi fragmentami masywu Montserrat, Fortu-ny'emu nie pozostao nic innego, jak mu jedynie przytakn. Niech ojciec nie bierze tego do siebie, ale ojciec przecie dobrze wie, e kiedy trzeba wzi miar, lepiej, ebym ja to zrobi, bo ojca nerwy ponosz. Mgby to ojciec mnie zostawi, bardzo prosz"... Kapelusznik nader chtnie przysta na t prob, nastpnego wic dnia, z chwil gdy Aldaya zajecha przed skep mercedesem, gociem zaopiekowa si wanie Julian. Aldaya, znalazszy si ju w pracowni i stwierdziwszy, e 224 zdejmowaniem miary ma si zaj czternastoletni chopak, wpad w zo: A to co ma znaczy? Ten mokos ma bra miar? Wos si jey". Julian, cho wiadom statusu i rangi
130

klienta, miast si speszy, odci si bez chwili namysu: Szanowny panie Aldaya, jey to si ju panu niewiele moe, bo fryzura paska niebawem bdzie przypomina bernardysk tonsur, i jeli nie zrobimy panu najszybciej jak mona kompletu kapeluszy, to niechybnie bdzie pan zmuszony, udajc si w miejsca publiczne, byle tupecikiem przyklepywa co powaniejsze ubytki", fortuny, usyszawszy Juliana, ledwo ducha nie wyzion. Adaya, niczym nieporuszony, wbi wzrok w Juliana, po czym, ku zdumieniu obecnych, wybuchn miechem, jakim nie mia si ju od lat. Ten wasz chopak daleko zajdzie, Fortunato" - zawyrokowa Aldaya, ktry nie by w stanie zapamita nazwiska kapeusznika. W ten oto sposb odkryli, e don Ricardo Aldaya mia po czubki wosw wszystkich drcych przed nim wazeliniarzy, pochlebcw i obdarzonych dusz dywanika fagasw padajcych mu do nek. Mia w pogardzie wazidupkw, cykorw i kadego, kto okazywa najmniejsz bodaj sabo fizyczn, mentaln czy te moraln. Natknwszy si na nic nieznaczcego chopaka, czeladnika zaledwie, ktremu starczyo czelnoci i poczucia humoru, by zadworowa sobie z niego, Aldaya uzna, i trafi na idealnie speniajc jego wymagania firm kapelusznicz, wobec czego podwoi warto zamwienia. W owym tygodniu bez najmniejszych oporw, a nawet z przyjemnoci, stawia si na codzienne zdejmowanie kolejnych miar przez Juliana i przymierzanie kolejnych modeli. Antonio Fortuny nie mg wyj z zadziwienia, widzc, jak jeden z najznamienitszych przedstawicieli kataloskiej socjety reaguje wybuchami miechu na arty i anegdoty opowiadane przez syna, jakiego do tej pory nie zna, z ktrym dotd nigdy nie rozmawia i ktry nigdy nie objawia poczucia humoru. Pod koniec tygodnia Aldaya wzi kapeusznika na bok, by porozmawia z nim w zaufaniu. - Panie Fortunato, ten wasz syn to urodzony talent, a pan kaesz mu tu plu, apa i na nitki wiza w tym zapyziaym kantorze. - Ale, don Ricardo, to bardzo dobry interes, a chopak naprawd jest pojtny, cho brak mu ogady. 225 - Czcze gadanie. Do jakiej szkoy go pan posa? , - No c, uczszcza do szkoy... - To fabryki wyrobnikw. Talent i geniusz trzeba za modu oszlifowa, w przeciwnym razie marnieje, a nawet niszczy tego, kto jest nim obdarzony. Trzeba go ukierunkowa. Pomc mu. Rozumie mnie pan, Fortunato? - Chyba pan si myh wzgldem mojego syna. Z geniusza nie ma nic a nic. Z takiej geografii ledwo dostatecznie, i to z ogromnym trudem... Nauczyciele wci mnie ostrzegaj, e cigle myli o niebieskich migdaach, no i sprawia kopoty wychowawcze, ogady mu brak, zreszt to po matce, ale tutaj zawsze bdzie mg zdoby godziwy zawd i... - Fortunato, nudziarz z pana. Jeszcze dzi spotykam si z rad nadzorcz gimnazjum San Gabriel i zaproponuj, by przyjli paskiego syna do tej samej klasy co mojego pierworodnego, Jorge. Prosi o mniej byoby niegodziwoci. Kapelusznik wytrzeszczy oczy ze zdumienia. Szkoa San Gabriel bya przecie szko janczarw towarzyskiej mietanki i najwyszych sfer. - Ale don Ricardo, mnie nawet nie byoby sta... - A kto panu powiedzia, e bdzie pan musia cokolwiek oy. Wyksztaceniem tego chopaka ja si zajm. A pan jako ojciec ma jedynie powiedzie: tak.
131

- Ale oczywicie, e tak, jeszcze tego by brakowao, niemniej... - Wobec tego nie ma o czym gada. Cho, rzecz jasna, naleaoby jeszcze wysucha, co Julian ma do powiedzenia. - On zrobi to, co mu ka, jeszcze by tego brakowao. W tym wanie momencie Julian pojawi si w drzwiach zjedna z form w rkach. - Don Ricardo, kiedy pan tylko kae... - Suchaj Julianie, co porabiasz dzi wieczorem? - zapyta Aldaya. Julian spojrza wpierw na ojca, potem na przemysowca, znw na ojca. - No, bd pomaga ojcu w sklepie. - A poza tym. - Nosiem si z zamiarem pjcia do biblioteki... - Lubisz zatem ksiki? - Tak, prosz pana. , - A czytae Conrada? Jdro ciemnoci? >: - Trzykrotnie. '.-... Kapelusznik cign brwi cakowicie pogubiony. ' 226 - A kto zacz ten Conrad, jeli mona zapyta? Aldaya uciszy 90 gestem, ktry zdawa si gestem specjalnie wypracowanym dla temperowania akcjonariuszy na walnych zgromadzeniach. - W domu mam bibliotek liczc czternacie tysicy woluminw, Julianie. W modoci czytaem bardzo duo, teraz nie mam na to czasu. A wanie przypomniaem sobie, e mam trzy egzemplarze z autografem Conrada. Mj syn Jorge nie zajrzy do biblioteki, choby go tam woami cignito. U nas w domu jedyn mylc i czytajc osob jest Penelope, wic wszystkie te ksiki czeka zguba i zapomnienie. Chciaby je zobaczy? Julian przytakn bez sowa. Kapelusznik przyglda si scenie z uczuciem rosncego i zupenie dla niejasnego niepokoju. Padajce nazwiska i tytuy nic mu nie mwiy. Przecie wszyscy wiedzieli, e powieci to rzecz dla kobiet i dla tych, co nie maj co robi. Jdro ciemnoci kojarzyo mu si co najmniej z grzechem miertelnym. - Fortunata, paski syn idzie ze mn, chc przedstawi go mojemu synowi. Spokojnie, nie ma pan powodw do niepokoju, oddam go panu. A ty, chopcze, powiedz mi, jechae kiedy mercedesem? Juidn domyla si, e tak wanie nazw nosi w imperialny wehiku, ktrym przemysowiec si przemieszcza. Zaprzeczy, krcc gow. - No to czas najwyszy. To tak jakby trafi do nieba bez potrzeby umierania. Antonio Fortuny ujrza, jak odjedaj owym przeraliwie luksusowym powozem, a kiedy sprbowa w swym sercu odnale cokolwiek, natrafi jedynie na smutek. Wieczorem, podczas kolacji z Sophie (do stou siada w nowej sukni i w nowych butach, i niemal nie byo wida ladw uderze i blizn), zacz zastanawia si, gdzie tym razem popeni bd. Wanie wtedy, kiedy Bg przywraca mu syna, Aldaya mu go zabiera. - Kobieto, przebierz si w co normalnego, bo w tej sukni wygldasz jak ulicz-nica. I nie stawiaj mi ju wicej tego wina na stole. Wystarczy nam to rozcieczone wod. Zgubi nas ta rozrzutno.
132

Julian nigdy nie by po drugiej stronie bulwaru Diagonal. Owa linia wyznaczona przez aleje drzew i osadzone pomidzy ogrodami wille i paace, czekajca jakby na przybycie tu miasta, bya zakazan granic. Nad Diagonal rozcigay si osady cae, wzgrza i miejsca tajemnicze, pene niezmiernych bogactw i niepojtych legend. Podczas gdy mijali wszystkie te miejsca, Aldaya mwi mu o szkole San Gabriel, 227 0 nowych kolegach, ktrych w yciu na oczy nie widzia, o przyszoci, ktr uwaa za cakowicie nierealn. - A ty, Julianie, jaki jest twj cel? Do czego zmierzasz? W yciu oczywicie. - Sam nie wiem. Czasem wydaje mi si, e chciabym zosta pisarzem. Powie-ciopisarzem. - Jak Conrad, co? No tak, jeste bardzo mody. A bankowo w ogle ci nie pociga? - Nie wiem, prosz pana. A prawd mwic, nigdy mi nie przyszo do gowy. Trzy pesety razem to najwiksza kwota, jak widziaem w swoim yciu. Finanse to dla mnie czarna magia. Aldaya zamia si. - Julianie, nie ma w tym adnej magii. Caa tajemnica polega na tym, e trzeba skada po trzy miliony peset, a nie po trzy pesety. Wtedy nie ma adnego sekretu ani cudu, ani adnej Trjcy witej. Owego popoudnia, wspinajc si alej Tibidabo, Julianowi zdawao si, e wanie przekroczy bramy raju. Po obu stronach drogi wznosiy si rezydencje, ktre jawiy mu si jako katedry. W poowie alei szofer skrci i znaleli si za ogrodzeniem jednej z nich. Natychmiast pojawiy si zastpy suby na powitanie swego pana. Julian zdy jedynie dojrze imponujcy trzypitrowy gmach. Nigdy przez myl by mu nie przeszo, e w takim miejscu mog mieszka ludzie z krwi 1 koci. Da si poprowadzi przez westybul przeszed przez sal o charakterystycznym sklepieniu, z ktrej wznosiy si marmurowe schodki wychodzce na zasony z aksamitu i wkroczy do ogromnej sali, ktrej ciany pokryte byy ksikami od podogi po nieskoczono. - No i co powiesz? - zapyta Aldaya. Julian ledwie go sucha. - Niech Damian da zna, eby Jorge zszed do biblioteki. Suba, bezcielesna i bezgona, pojawiaa si i znikaa, zanim przebrzmiao ostatnie sowo polecenia, padajce z ust pana, skutecznie i posusznie, niczym wietnie wytresowany zesp owadw. - Bdziesz musia, Julianie, wprowadzi zasadnicze zmiany w swej garderobie. Nie brakuje prostakw, dla ktrych habit czyni mnicha... Powiem Jacincie, eby zaja si tym, zostawmy to jej, a ty w ogle si tym nie kopocz. I waciwie nie musisz nawet wspomina o tym ojcu, bo moe zrobi mu si przykro. Jest i mj 228 syn. Jorge, chciabym pozna ci ze wspaniaym chopcem, a niebawem twoim nowym koleg w klasie. Oto Julian Fortu... - Julian Carax - poprawi go. - Julian Carax - powtrzy nie bez satysfakcji Aldaya. - To brzmi adnie, podoba mi si. Oto mj syn Jorge. Julian wycign do, Jorge Aldaya za j ucisn. W dotyku rka bya chodna, obojtna. Czyste, regularne rysy twarzy i woskowa niemal cera zdradzay, e tu wanie, w wiecie lalek
133

wyrasta. Nosi ubranie i buty, ktre Julianowi wyday si wyjte prosto z jakiej powieci. Oczy ujawniay poczucie wyszoci i arogancji, pogardy i powierzchownej grzecznoci. Julian umiechn si ciepo, wyczytujc niepewno, lk i pustk pod ow skorup pompatycznoci i konwenansu. - Czy to prawda, e nie przeczytae ani jednej ksiki z tej biblioteki? - Ksiki s nudne. - Ksiki s lustrem: widzisz w nich tylko to, co ju masz w sobie - odpar Julian. Don Ricardo Aldaya znw wybuchn miechem. - Zostawiam was tutaj samych, ebycie mogli pozna si bliej. Sam zobaczysz Julianie, e Jorge, wbrew tej twarzyczce pieszczoszka i zarozumialca, nie jest wcale taki gupi, na jakiego wyglda. Przecie musi mie co z ojca. Sowa Aldayi musiay ostro rani chopca, cho umiech nie schodzi mu z ust nawet na chwil. Julian natychmiast poaowa swoich sw, a i chopaka zrobio mu si al. - A ty pewnie jeste synem kapelusznika - powiedzia Jorge bez cienia zoliwoci. - Ojciec ostatnio duo o tobie mwi. - Bo jestem nowoci. Mam nadziej, e nie potraktujesz tego na serio. Wbrew twarzyczce wcibskiego wszystkowiedzcego nie jestem takim kretynem, na jakiego wygldam. Jorge umiechn si. Julian pomyla, e umiecha si z wdzicznoci, jak ludzie pozbawieni przyjaci. - Chod, poka ci reszt domu. Opucili bibliotek i ruszyli ku gwnemu wejciu, w kierunku ogrodw. Gdy wracali przez sal z marmurowymi schodkami, Julian unis wzrok i zdao mu si, e dostrzega zarys wchodzcej po stopniach sylwetki, wspierajcej do o porcz. Poczu, e zatraca si w przywidzeniu. Dziewczyna moga mie dwanacie lub 229 trzynacie lat i sza w eskorcie dojrzaej ju, drobnej i rowawej kobiety, w ktrej wszystko, bez najmniejszej wtpliwoci, wskazywao na to, e jest piastunk. Dziewczyna miaa na sobie bkitn satynow sukienk. Wosy byy migdaowej barwy, a skra ramion i smukej szyi zdawaa si przepuszcza wiato. Zatrzymaa si na szczycie schodw i spojrzaa przez rami. Przez sekund ich spojrzenia spotkay si, a ona raczya obdarzy go zaledwie nikym zarysem umiechu. Nastpnie piastunka otoczya dziewczyn ramieniem i poprowadzia w stron korytarza, w ktrym obie zniknly. Julian spuci wzrok, by znowu napotka spojrzenie Jorge. - To Penelope, moja siostra. Zdysz j pozna. Jest troch rbnita. Nic innego nie robi, tylko caymi dniami czyta. No, chodmy, chc ci pokaza kaplic w podziemiach. Kucharki mwi, e tam straszy. Julian posusznie ruszy za Jorge, ale wiat ucieka mu spod ng. Po raz pierwszy od momentu, kiedy zasiad w mercedesie don Ricarda Aldayi, udao mu si poj co z tego, co si wok niego dziao. nia mu si wielokrotnie, nieskoczon ilo razy, na tych wanie schodach, w tej bkitnej sukience i z byskiem w popielatym spojrzeniu. Nie wiedzia, kim jest i dlaczego si do umiecha. Znalazszy si w ogrodzie, da si poprowadzi Jorge ku powozowni i pooonym nieco dalej kortom tenisowym. I dopiero gdy tam dotar, odwrci

134

gow i ujrza j, w oknie na drugim pitrze. Ledwo mg dojrze jej sylwetk, ale wiedzia, e si do niego umiecha i e, w sobie wiadomy sposb, te go rozpoznaa. w przelotny obraz Penelope u szczytu schodw towarzyszy mu przez pierwsze tygodnie pobytu w szkole San Gabriel. W jego nowym wiecie istniao wiele pokrtnych zachowa, z ktrych nie wszystkie mu odpowiaday. Uczniowie z San Gabriel zachowywali si jak udzielni aroganccy ksita, a ich nauczyciele podobni byli powolnym, acz owieconym sucym. Pierwszym uczniem, z ktrym Julian si zaprzyjani, pomijajc oczywicie Jorge Alday, by syn jednego ze szkolnych kucharzy, Fernando Ramos, ktremu wwczas nawet do gowy by nie przyszo, e kiedy przywdzieje sutann i bdzie prowadzi lekcje w tych samych salach lekcyjnych, gdzie sam dorasta. Fernando, przezywany przez reszt chopcw Kucht i traktowany przez nich jak sucy, obdarzony by yw inteligencj, ale z trudem przychodzio mu nawizywanie bliszych kontaktw z kolegami i waciwie nie mia tu przyjaci. Jedynym jego kumplem by zachowujcy si ekstrawagancko chopiec, Miuel Moliner, ktry z czasem mia sta si najbliszym przyjacielem Juliana w tej szkole. Miuel Moliner, ktremu nie zbywao inteligencji, lecz nie 230 starczao cierpliwoci, znajdowa upodobanie w doprowadzaniu swych nauczycieli do szau, podwaajc kade z ich twierdze za pomoc dialektycznych gier, zdradzajcych nie tylko byskotliwy umys, ale i zabjcz zapamitao. Reszta baa si jego citego jzyka i uznawaa go za przedstawiciela innego gatunku, co w pewien sposb nie odbiegao zanadto od prawdy. Pomimo usilnego przystrajania si w pirka aktywnego przedstawiciela bohemy i dramatycznego tuszowania arystokratycznych manier Miquel nie by w stanie zatai, e jest synem przemysowca, wzbogaconego do granic absurdu na produkcji broni. - Ty jeste Carax, prawda? Twj ojciec pono robi kapelusze? - zapyta Juliana, ledwie Fernando Ramos ich sobie przedstawi. - Julian dla przyjaci. A twj pono armaty? - Sprzedaje je tylko. Bo jeli o robienie chodzi, to robi potrafi jedynie pienidze. Moi przyjaciele, do ktrych zaliczam jedynie Nietzschego i obecnego tu Fernanda, mwi na mnie Miuel. Miquel Moliner by chopcem smutnym. Ulega chorobliwej fascynacji mierci i tym wszystkim, co zwizane byo z tematami cmentarno-pogrzebowymi, ktrych zgbianiu powica znakomit cz swego czasu i talentu. Jego matka zmara trzy lata temu w dziwnym wypadku domowym, ktry jaki do mao rozwany lekarz omieli si zaklasyfikowa jako samobjstwo. To Miuel odnalaz ciao przebyskujce spod powierzchni wody w studni letniego paacyku rodziny w Ar-gentonie. Kiedy wyowiono j za pomoc sznurw, kieszenie palta, ktre zmara miaa na sobie, okazay si pene kamieni. Znajdowa si tam rwnie list napisany po niemiecku, w ojczystym jzyku matki, ale pan Moliner, ktry nigdy nie zada sobie najmniejszego trudu, by nauczy si tego jzyka, spali list tego samego popoudnia, nie dopuszczajc, by ktokolwiek go przeczyta. Miuel Moliner wszdzie widzia mier, w opadych liciach, w ptakach wypadych z gniazd, w starcach i w deszczu porywajcym wszystko wraz z sob. Obdarzony by niezwykym talentem plastycznym i nader czsto zdarzao mu si godzinami zapamitale rysowa wglem szkice, w ktrych zawsze pojawiaa

135

si tajemnicza dama w oparach morskich mgie pord bezludnych pla, przedstawiajca, jak sdzi Julian, matk Miuela. - A kim bdziesz, jak doroniesz, Miuelu? - Ja nigdy nie dorosn - odpowiada enigmatycznie. Jego najwiksz pasj, prcz rysowania i nieprzyznawania nikomu racji, byy dziea tajemniczego lekarza austriackiego, ktry po latach mia zyska saw: 231 Zygmunta Freuda. Miuel Moliner, ktry dziki swej zmarej matce doskonale czyta i pisa po niemiecku, posiada sporo woluminw zawierajcych prace wiedeskiego doktora. Ulubionym obszarem tematycznym Miuela bya interpretacja snw. Mia w zwyczaju pyta ludzi, co im si nio, by nastpnie przystpowa do zdiag-nozowania pacjenta. Zawsze mwi, e umrze modo i jest mu to obojtne. Juidn uwaa, e obsesyjne mylenie o mierci spowodowao, i Miue odnajdywa w niej wicej sensu ni w yciu. - Kiedy umr, Julianie, wszystko, co mam, stanie si twoje - zwyk mawia. - Oprcz snw. Poza Fernandem Ramosem, Molinerem i Jorge Alday Julian szybko mia okazj pozna wstydliwego i nieco gburowatego chopca o imieniu Javier, jedynego syna maestwa, pracujcego jako dozorcy w San Gabriel i mieszkajcego w skromnym domku, pooonym przy wejciu do szkolnych ogrodw. Javier, ktrego osob, podobnie jak osob Fernanda, reszta uczniw traktowaa niemal tak jak niewzywanego tu przez nikogo lokaja, krci si po ogrodach i szkolnych dziedzicach, nie nawizujc z nikim kontaktu. Dziki tym nieustannym wdrwkom po terenie szkoy zna na wylot wszystkie zaktki budynku, labirynt piwnic, przejcia prowadzce do wieyczek i wszelkiego rodzaju zakamarki, ktrych nikt ju nie pamita. To by jego tajemny wiat i schronienie przed reszt wiata. Zawsze mia przy sobie wyszperany kiedy w ojcowskich szufladach scyzoryk, ktrym rzeza drewniane figurki, chowane nastpnie w szkolnym gobniku. Jego ojciec, Ramn, dozorca, by weteranem wojny o Kub, podczas ktrej straci rk i (jak rozpowiadano nie bez zoliwoci) prawe jdro, trafiony rutem wystrzelonym nie przez kogo innego jak przez samego Theodore'a Roosevelta, podczas inwazji w Zatoce wi. Przekonany, e nierbstwo jest matk wszelkiego za, Ramn Jednojajowiec (jak przezywali go uczniowie) wysya regularnie swego syna, by zbiera do worka suche licie z ogrodowych fontann i igliwie spod sosen. Ramn by zacnym czowiekiem, moe nazbyt gburowatym, ale na pewno fatalnie skazanym na dobieranie sobie towarzystwa najgorszego z moliwych. Najgorszym za z najgorszych bya jego maonka. Jednojajowiec oeni si z bab wysoce prostack o aparycji sprztaczki, ale z pretensjami ksiniczki, ktra znajdowaa przyjemno w pokazywaniu si, niby przypadkiem, w skpym odzieniu, i to w obecnoci swego syna, uczniom, ku ich niebywaej uciesze lub zgorszeniu. Na chrzcie dano jej Maria Craponcia, niemniej kazaa mwi na siebie Yvonne, bo zdawao jej si to w znacznie lepszym tonie. Yvonne 232 miaa zwyczaj przepytywa syna na okoliczno rysujcych si moliwoci awansu spoecznego, jaki go mia czeka, dziki, jak jej si zdawao, nawizywanym przeze przyjaniom z przedstawicielami towarzyskiej mietanki Barcelony. Wypytywaa syna o stan majtkowy to tego, to tamtego, ju widzc siebie strojn w lejce si jedwabie i przyjmowan na herbatki z francuskimi ciasteczkami na wielkich salonach najlepszego towarzystwa.
136

Javier stara si spdza jak najmniej czasu w domu i wdziczny by za wszelkie, choby i najtrudniejsze zadania, zlecane mu przez ojca. Jakakolwiek wymwka bya uzasadniona, eby pozostawa na osobnoci, ucieka do swego sekretnego wiata i rzeza drewniane figurki. Kiedy uczniowie gimnazjum dostrzegali z daleka jego posta, zaczynali mia si z niego albo rzucali we kamieniami. Razu pewnego Julianowi zrobio si go serdecznie al, gdy zobaczy, jak pada, raony kamieniem w czoo, ktre natychmiast zaczo krwawi, wic podbieg do, by mu pomc i zaoferowa zarazem swoj przyja. Z pocztku Javier myla, e Julian podbiega, by mu dooy na oczach miejcych si do rozpuku uczniw. - Mam na imi Julian - powiedzia, podajc rk. - Id wanie z przyjacimi pod sosny, by rozegra tam par partyjek szachw, moe masz ochot przyczy si do nas? - Nie umiem gra w szachy. - Ja dwa tygodnie temu te jeszcze nie umiaem. Ale Miuel to dobry nauczyciel... Chopak patrzy nieufnie, oczekujc, e lada chwila okae si to wszystko jakim kolejnym kawaem albo przygrywk do niespodziewanego ataku. - Nie jestem pewien, czy twoi kumple zechc, ebym si do was przyczy... - To by ich pomys. No, wic jak? Od tamtego dnia Javier przycza si czasem do nich po zakoczeniu zleconych sobie robt. Zazwyczaj nie odzywa si, sucha jedynie i bacznie obserwowa. Budzio to niepokj Aldayi, ktry odczuwa pewien lk w obecnoci synka dozorcy. Fernando, ktry na wasnej skrze dowiadczy (okazywanej przez innych) pogardy w zwizku z niskim pochodzeniem, odnosi si wobec tajemniczego kolegi z nadmiern uprzejmoci. Miuel Moliner, ktry uczy go podstaw szachw i obserwowa uwanie, mierzc chodnym badawczym spojrzeniem, w odrnieniu od reszty grupy nie mg si jako do niego przekona. - On jest postrzelony. Chwyta koty i gobie, godzinami je torturuje tym swoim kozikiem, a pniej grzebie pod sosnami. Sama rozkosz! - A kto tak mwi? 233 - Sam mi opowiada par dni temu, gdy tumaczyem mu zasady ruchu koniem. Opowiada mi te, e czasami jego matka pakuje mu si w nocy do ka i dobiera si do niego. - E tam, kpi sobie z ciebie. - Wtpi. Ten chopak ma co nie po koei z gow i przypuszczalnie to nie jest jego wina. Julian stara si nie bra pod uwag ostrzee i proroctw Miquela, niemniej nawizanie przyjani z synem dozorcy rzeczywicie szo do opornie. Yvonne za patrzya i na Juliana, i na Fernanda Ramosa z du niechci. Z caej chmary paniczw ci dwaj wanie groszem nie mierdzieli. Mwio si, e ojciec Juliana jest skromnym sklepikarzem, a matka zaledwie nauczycielk muzyki. Ci ludzie nie maj ani pienidzy, ani klasy, ani elegancji, kochanie moje - strofowaa Javiera. - Jedynym, ktry do ciebie pasuje, jest Aldaya, to chopiec z bardzo dobrego domu". Tak, matko - odpowiada -jak matka sobie yczy". Z czasem zacz bardziej zawierza swoim nowym przyjacioom. Usta mu si nawet zaczy otwiera czciej, rzeza komplet figur szachowych dla Miuela Molinera, w podzice za nauk gry w szachy. Pewnego dnia, w najmniej spodziewanym i w ogle uznawanym za niemoliwy momencie, chopcy odkryli, e Javier potrafi si umiecha i nawet ma przyjemny niewinny umiech, umiech dziecka.
137

- No i widzisz? To zwyczajny, najzwyczajniejszy chopak - twierdzi Julian. Miquel Moliner mimo to nie dawa si przekona i przypatrywa si dziwnemu modziecowi podejrzliwie i sceptycznie, niemal z badawcz nieufnoci. - Javier ma bzika na twoim punkcie, Julianie - powiedzia ktrego dnia. - Na gowie staje, byle zyska twoje uznanie. - Przecie to idiotyzm! Od uznania ma przecie ojca i matk, ja jestem tylko zwykym przyjacielem. - Naiwniakiem jeste, ot co. Jego ojciec to zwyky biedak, ktry nie wie, za co ma si apa, kiedy chce mu si sika, a doa Yvonne to harpia z ptasim mdkiem, ktra od rana czyha, by niby niechccy przyapano j w dezabilu, przekonana, e jest Bg wie jak diw albo kim jeszcze gorszym, a wstyd mwi. Chopak, co w peni zrozumiale, szuka substytutu, a ty, anio zbawiciel, spadasz mu z nieba i wycigasz pomocn do. wity Julian od rda, patron wydziedziczonych. - Od tego doktora Freuda mzgownica zaczyna ci gni. Wszyscy potrzebujemy przyjaci. Ciebie nie wyczajc. 234 - Ten chopak nie ma przyjaci i nigdy ich mie nie bdzie. Ma podstpn dusz. Nie wierzysz, to poczekaj czas jaki. Zastanawiam si, co te mu si ni... Miquel Moliner nie podejrzewa nawet, jak bardzo sny Francisca Javiera s podobne do snw jego przyjaciela Juliana. Kiedy, par miesicy przed pojawieniem si Juliana w gimnazjum, syn dozorcy zbiera opade licie przy fontannach, kiedy na dziedziniec zajecha okazay automobil don Ricarda Aldayi. Tego dnia przemysowiec nie by sam. Towarzyszya mu zjawa, wietlisty anio w jedwabiach, unoszcy si jakby nad ziemi. w anio, czyli nie kto inny jak jego crka Penelope, wyszed z mercedesa i lekko powiewajc skrzydami kapelusza, podszed do fontanny, by zanurzy sw do w jej wodach. Jak zawsze, piastunka Jacinta nie odstpowaa jej na krok, gotowa natychmiast zareagowa na kady gest dziewczyny. I nawet gdyby dziewczyn otacza tum sucych, to i tak Jacinta nie spuszczaaby z niej oka. Chopak ba si mrugn w obawie, e obraz si rozwieje. Sta sparaliowany, nie oddychajc, podpatrujc urojenie. Po chwili, jakby wyczuwszy jego obecno i ukradkowe spojrzenie, Penelope skierowaa ku niemu wzrok. Uroda tej twarzy wydaa mu si tak bolesna, e a nie do wytrzymania. Zdao mu si rwnie, e na jej wargach dostrzega zarys umiechu. Wystraszony, uciek, by ukry si w wiey cystern, przy gobniku, znajdujcym si na najwyszym tarasie szkolnego budynku, w swym ulubionym schowku. Rce jeszcze mu dray, kiedy sign po swoje narzdzia, by przystpi do pracy nad now figurk, ktrej rysy byyby podobne do twarzy przed chwil ujrzanej. Kiedy tej nocy wrci do domu dozorcy, znacznie pniej ni zazwyczaj, matka czekaa na, na wp rozebrana i wcieka. Chopak spuci wzrok, obawiajc si, e jeli matka zdoa odczyta jego spojrzenie, zobaczy w nim dziewczyn z fontanny, a tym samym odczyta wszystkie jego obecne myli. - A ty gdzie si wczysz, zasrany smarkaczu? - Przepraszam, matko. Zgubiem si. - Ty od dnia swoich narodzin ju jeste zgubiony. Lata pniej, za kadym razem, kiedy wkada luf swego rewolweru w usta winia, by nastpnie nacisn spust, inspektor Francisco Javier Fumero mia wspomina dzie, w ktrym
138

ujrza czaszk swej matki, eksplodujc niczym dojrzay arbuz, nieopodal lenego barku w Las Planas, i nie poczu nic poza obrzydzeniem do rzeczy martwych. Gwardia Cywilna wezwana przez obsug lokalu, ktra usyszaa strza, odnalaza siedzcego na gazie chopca trzymajcego na kolanach ciep jeszcze strzelb. Obojtnie, z twarz upstrzon kropelkami krwi, jakby zeraa go ospa, 235 Ji przyglda si bezgowemu ciau Marii Craponcii, alias Yvonne, pokrytemu przez owady. Gdy spostrzeg zbliajcych si funkcjonariuszy, wzruszy jedynie ramionami. Idc za odgosami szlochu, policjanci odnaleli trzydzieci metrw dalej, w zarolach Ramona Jednojajowca. Trzs si jak dziecko i nie sposb byo zrozumie jego bekot. Porucznik Gwardii, wahajc si dugo, orzek w kocu, i do zdarzenia doszo w wyniku tragicznego wypadku i tak te stwierdzi w raporcie, cho nie w swoim sumieniu. Gdy zapytali chopca, czy mog co dla niego zrobi, Francisco Javier Fumero zapyta ich z kolei, czy moe zostawi sobie strzelb, bo jak doronie, to chciaby zosta onierzem... - Dobrze si pan czuje, panie Romero de Torres? Nage pojawienie si Fumera w opowieci ojca Fernanda Ramosa zmrozia mnie, ale Fermina wrcz porazia. Zrobi si zielony na twarzy, rce mu si trzsy. - Miewam problemy z cinieniem - zacz zmyla wtym gosem. - Ten kataloski klimat nam, ludziom z poudnia, nie suy. - Moe szklank wody? - zaofiarowa si skonsternowany ksidz. - Jeli wasza dostojno nie ma nic przeciwko temu. I gdyby jeszcze jak pralink, ze wzgldu na glukoz, prawda... Ksidz poda mu szklank wody. Fermin wypi j jednym haustem. - Su jedynie cukierkami eukaliptusowymi. Mog by? - Bg zapa. Fermin wzi do ust gar cukierkw i po chwili jego twarz przybraa odcie zwykej bladoci. - Jest ksidz pewien, e ten chopak, syn dozorcy, ktry bronic terytoriw zamorskich, bohatersko straci jdro, nazywa si Fumero, Francisco Javier Fumero? - Tak. Cakowicie. Panowie znaj go moe? - Nie - odpowiedzielimy zgodnym chrem. Ojciec Fernando zmarszczy brwi. - Bo wcale bym si nie dziwi, gdyby panowie go znali lub o nim syszeli. Francisco Javier od jakiego czasu cieszy si do smutn saw. - Nie jestemy pewni, czy dobrze rozumiemy ksidza... - Doskonale mnie panowie rozumiecie. Francisco Javier Fumero jest inspektorem Brygady Kryminalnej Barcelony i jego za reputacja jest na 236 tyle znana, e dociera nawet do nas, nieopuszczajcych terenu tej szkoy. A pan, usyszawszy to nazwisko, sfeorczy si o kilka, jeli nie kilkanacie, centymetrw, powiedziabym. - No wanie, kiedy ksidz ponownie wymieni jego imiona i nazwisko, to jakby rzeczywicie nie byo mi ono cakiem obce... Ojciec Fernando przyjrza nam si bacznie. - Ten mody czowiek nie jest synem Juliana Caraxa. Jestem w bdzie?
139

- Jest duchowym synem, eminencjo, to z moralnego punktu widzenia ma wiksz wag. - W co si panowie uwikali? Kto was przysa? W tym momencie byem ju cakiem pewny, e lada chwila zostaniemy wykopani z gabinetu duchownego, postanowiem wic uciszy Fermina i raz wreszcie zagra kart uczciwoci. - Ma ksidz racj. Julian Carax nie jest moim ojcem. Ale nikt nas tu nie przysa. Przed laty natknem si na pewn ksik Caraxa, ksik, o ktrej sdzono, e nie zachowa si ani jeden jej egzemplarz. Od tamtej pory staram si jak najwicej dowiedzie o jej autorze i okolicznociach jego mierci. A pan Romero de Torres suy mi w tym sw pomoc... - Co to bya za ksika? - Cie wiatru. Czyta j ksidz? - Czytaem wszystkie powieci Juliana. - A ma ksidz egzemplarze? Ojciec Fernando pokrci gow. - A mog zapyta, co si z nimi stao? - Par lat temu kto zakrad si do mojego pokoju i podpali je. - A podejrzewa ksidz kogo? - A oczywicie. Fumera. Czy to nie jest prawdziwa przyczyna panw wizyty? Wymienilimy z Ferminem zdumione spojrzenia. ; - Inspektor Fumero? A dlaczego wanie on miaby pali ksiki? - A ktby inny! W ostatnim roku naszego pobytu w szkole Francisco Javier usiowa zabi Juliana ze strzelby swojego ojca. Gdyby Miuel go nie powstrzyma... 237 i II - A dlaczego chcia go zabi? Julian by przecie jego jedynym przyjacielem. - Francisco Javier mia obsesj na punkcie Penelope. Nikt o tym nie wiedzia. Podejrzewam, e Penelope nawet nie wiedziaa o istnieniu tego biedaka. Przez lata trzyma to w sekrecie. Zdaje si, e ledzi Juliana, 0 czym ten nie mia najmniejszego pojcia. Zdaje si, e kiedy zobaczy, jak Julian cauje Penelope. Chyba, bo nie wiem tego na pewno. Ale na pewno wiem, e usiowa go zabi w biay dzie... Miuel Moliner, ktry nigdy nie ufa Fumero, rzuci si na niego i w ostatniej chwili mu przeszkodzi. Cigle widoczny jest lad po kuli przy bramie. Ilekro tamtdy przechodz, zawsze staje mi w pamici w dzie. - A co si stao z Fumero? - I on, i jego rodzina zostali usunici z terenu szkoy. Francisca Javiera wysano, zdaje si, na jaki okres do internatu. Dopiero par lat pniej doszy nas suchy, e jego matka zgina w jakim wypadku na polowaniu. Nie byo adnego wypadku. Miuel mia racj od samego pocztku. Francisco Javier Fumero jest morderc. - Gdyby mnie zebrao si na wynurzenia... - wyszepta Fermfn. - A moe warto, eby si panom jednak na takie wynurzenia zebrao 1 ebycie opowiedzieli mi wreszcie co bliszego prawdzie, na odmian. - Moemy powiedzie, e to nie Fumero spali ksidzu ksiki. - A kto w takim razie? - Nie ma najmniejszej wtpliwoci, e jest to mczyzna o twarzy strawionej przez ogie i e w czowiek chce uchodzi za niejakiego Laina Couberta.
140

- Czy to nie jest... ' Przytaknem. - Imi i nazwisko jednej z postaci Caraxa. Diaba. Ojciec Fernando pochyli si w fotelu, niemal tak samo zagubiony jak i my. - Za to coraz oczywistsze staje si, e to wok osoby Penelope toczy si wszystko, a o niej akurat najmniej wiemy - podsumowa Fermin. - Nie wydaje mi si, abym w tej materii mg panom by pomocny. Widziaem j moe dwa, trzy razy, i to z daleka. Wiem o niej tyle, ile llgll 238 opowiedzia mi Julian, a by raczej oszczdny w sowach. Jedyn osob, ktrej zdarzyo si kiedy wspomnie przy mnie o Penelope, bya Jacinta Coronado. - Jacinta Coronado? - Piastunka Penelope. Wychowaa Jorge i Penelope. Jedno i drugie kochaa do szalestwa, Penelope jednak szczeglnie. Czasem pojawiaa si w szkole, by odebra Jorge, bo don Ricardo Aldaya nie lubi, by jego dzieci cho sekund przebyway same, bez opieki kogo z domu. Jacinta bya anioem. Dotaro do jej uszu, e ja, tak jak i Julian, pochodzimy z rodzin o skromnych dochodach, i zawsze przynosia nam co na podwieczorek, gdy wydawao jej si, e godujemy. Mwiem jej, e mj ojciec jest kucharzem, eby nie przejmowaa si tak bardzo, bo jedzenia mi nie brakuje. Ale ona nalegaa. Czasami czekaem na ni i rozmawialimy. To najlepsza kobieta, jak poznaem. Nie miaa dzieci ani narzeczonego. Bya sama na tym wiecie i oddaa ycie dla wychowania dzieci Aldayw. Kochaa Penelope ca dusz. Do dzi o niej opowiada... - Nadal jest ksidz w kontakcie z Jacinta? - Odwiedzam j czasem w przytuku Santa Lucia. Ona nie ma nikogo. Nasz Pan, z przyczyn, ktre s zakryte przed naszym zrozumieniem, nie zawsze nagradza nas w yciu. Jacinta jest ju bardzo star kobiet i nadal bardzo samotn. Fermin i ja spojrzelimy po sobie. - A Penelope? Nigdy jej nie odwiedza? Spojrzenie ojca Fernando byo jak bezdenna czarna studnia. - Nikt nie wie, co si stao z Penelope. Ta dziewczyna bya yciem Jacinty. Gdy Aldayowie wyjechali do Ameryki i Jacinta j stracia, stracia wszystko. - Dlaczego jej nie zabrali ze sob? Czy Penelope rwnie wyjechaa do Argentyny, z reszt Aldayw? - zapytaem. Ksidz wzruszy ramionami. - Nie wiem. Nikt nie widzia Penelope ani nie sysza o niej od tysic dziewiset dziewitnastego roku. - Roku, w ktrym Carax wyjecha do Parya - zauway Fermin. - Musicie mi obieca, e nie bdziecie mczy biednej staruszki, eby odkopywaa bolesne wspomnienia. 240 - Za kogo wapan nas uwaa? - zapyta dotknity Fermin. Spodziewajc si, e nic wicej od nas nie wydobdzie, ojciec Fernando

141

kaza sobie przysic, e bdziemy go informowa o wynikach naszych stara. Fermin, eby go uspokoi, upar si zoy przysig na Nowy Testament lecy na stoliku. - Prosz zostawi Ewangeli w spokoju. Wystarczy mi paskie sowo. - Widz, e ksidz wie swoje i swj honor ma. - Prosz, odprowadz was do wyjcia. Poprowadzi nas przez ogrd, lecz zatrzyma si w bezpiecznej odlegoci od wyjcia, spogldajc na ulic prowadzc serpentyn w d ku rzeczywistemu wiatu, jakby si obawia, e jeli postpi kilka krokw dalej, rozpynie si. Zastanowiem si, kiedy ostatni raz ojciec Fernando opuci mury szkoy. - Bardzo mnie zasmucia wiadomo o mierci Juliana - powiedzia matowym gosem. - Mimo tego wszystkiego, co si pniej stao, i mimo e z czasem nasze drogi si rozeszy, bylimy dobrymi przyjacimi: Miuel, Aldaya, Julian i ja. Nawet Fumero. Wydawao mi si, e zawsze bdziemy nierozczni, ale ycie wie o sprawach, o ktrych my nie wiemy. Nie miaem wicej takich przyjaci jak oni i nie sdz, abym mia mie. Ale mam nadziej, e znajdziesz to, czego szukasz, Danielu. kida 26 obiegao poudnie, gdy pogreni we wasnych mylach, dotarlimy do alei Bonanova. Nie miaem wtpliwoci, e Fermin ma gow zaprztnit zowieszcz obecnoci inspektora Fumero w tej sprawie. Spojrzaem na niego ktem oka i ujrzaem pochmurn i pen niepokoju twarz. Welon ciemnych chmur rozlewa si po niebie niczym krew, przepuszczajc drzazgi wiata w kolorze opadych lici. - Pospieszmy si, bo zapie nas ulewa - powiedziaem. - Spokojnie. Te chmury wygldaj na nocne. Z tych, co to musz si ukisi. Czekaj na swj czas. - No nie, zaraz si okae, e zna si pan rwnie na chmurach. - ycie na ulicy uczy nas wicej, ni sami chcemy wiedzie. Na sam myl o Fumero zrobiem si strasznie godny. Moe wpadniemy do baru na placu Sarria i zjemy sobie po bule z tortill, z du, bardzo du iloci cebuli? Skierowalimy si w stron placu, na ktrym tumy staruszkw czaroway stada miejscowych gobi, ograniczajc ycie do zabawy okruchami i do czekania. Weszlimy do baru i zajlimy stolik przy drzwiach. Fermin przystpi do rozprawy z obiema bukami, swoj i moj, popijajc kuflem piwa, by nastpnie wypi troch rumu i zje jeszcze dwie czekoladki. I su-gusa na deser. Mczyzna siedzcy przy stoliku obok obserwowa Fermina ukradkiem znad gazety, prawdopodobnie mylc o tym samym co ja. - Nie wiem, gdzie pan to wszystko mieci, Ferminie. - W mojej rodzinie wszystkich cechowa przyspieszony metabolizm. Moja witej pamici siostra Jesusa potrafia w poudnie pochon tortill 242 z szeciu jaj z kaszank i wieym czosnkiem, a wieczorem, jakby nigdy nic, rzuci si na kolacj jak wygodniay Kozak. Nazywali j Wtrbka, bo cierpiaa na wzdcia. Biedaczka. A wygldaa tak samo jak ja, uwierzy pan? Taka sama, pociga, eby nie powiedzie kocista, twarz i ciao zdecydowanie ylaste. Pewien doktor z Caceres powiedzia kiedy mojej matce,
142

e Romerowie de Torres s brakujcym ogniwem midzy czowiekiem a ryb motem, gdy w naszej rodzinie dziewidziesit procent ciaa to sama chrzstka, zazwyczaj wystpujca tylko w nosie i uszach. Jesus mylono we wsi ze mn, bo biedaczce nigdy nie urosy piersi, a goli zacza si wczeniej ni ja. Umara na suchoty, majc dwadziecia dwa lata, w stanie nietknitego dziewictwa i skrycie zakochana w witoszkowatym ksidzu, ktry spotykajc j na ulicy, nieodmiennie wita sowami: Witaj, Fermi-nie, kawa chopa zaczyna si z ciebie robi". Ironia losu. - Tskni pan za nimi? - Za rodzin? Fermin wzruszy ramionami, z nostalgicznym umiechem na ustach. - A bo ja wiem? Niewiele rzeczy tak bardzo oszukuje jak wspomnienia*. i i i Choby ten ksidz... A pan? Tskni pan za matk? > Spuciem wzrok. ; - Bardzo. - Wie pan, co ja najlepiej pamitam? - spyta Fermin. - Jej zapach. Zawsze pachniaa czystoci, sodkim chlebem. I wszystko jedno, czy cay dzie pracowaa w polu albo miaa na sobie achmany z caego tygodnia. Zawsze pachniaa tym wszystkim, co dobre na tej ziemi. A nawet nie wyobraa pan sobie, jakim bya prostakiem. Kla jak szewc, a pachniaa jak krlewna z bajki. Przynajmniej tak mi si wydawao. A pan, panie Danielu? Z czym si w paskiej pamici kojarzy mama? Zawahaem si przez chwil, by wreszcie wydusi z siebie: - Z niczym. Od lat nie potrafi przypomnie sobie matki. Ani jej twarzy, ani jej gosu, ani zapachu. Uleciao to wszystko w dniu, w ktrym odkryem Juliana Caraxa, i jak dotd nie wrcio. Fermin przyglda mi si uwanie, nie spieszc si z odpowiedzi. - Nie ma pan jej zdj? - Nigdy nie chciaem ich oglda - odparem. 243 - Dlaczego? Nikomu o tym nie mwiem, nawet mojemu ojcu ani Tomasowi. - Bo si boj. Boj si spojrze na zdjcie mojej matki i zobaczy na nim zupenie obc mi osob. Myli pan, e to gupie? Fermin pokrci gow, nim odpar: - I myli pan, e jeli uda si panu rozwiza tajemnic Juliana Caraxa i wydoby go z niepamici, wwczas obraz twarzy paskiej matki wrci do pana z zapomnienia? Przyjrzaem mu si, nic nie mwic. Nie byo ironii ani osdzania w jego spojrzeniu. Przez chwil Fermm Romero de Torres wyda mi si najinteligentniejszym i najmdrzejszym czowiekiem na wiecie. - By moe - odparem bez zastanowienia. Mijao poudnie, gdy wsiedlimy do autobusu wracajcego do centrum. Usiedlimy z przodu, zaraz za kierowc, co Fermin skwapliwie wykorzysta, by natychmiast wszcz z nim debat dotyczc rozlicznych innowacji technicznych i kosmetycznych, ktrych wprowadzenie w
143

naziemnym transporcie publicznym ma wanie mono podziwia po duszej, bo datujcej si od roku tysic dziewiset czterdziestego, przerwie w korzystaniu z jego usug, osobliwie za w zakresie informacji i oznakowania, czego jasno dowodzi tablica z napisem: Zabrania si plu i wyraa". Fermm przyjrza si wywieszce ktem oka i postanowi odda jej cze, wydobywajc ze swego garda charkot nad charkotami, co wystarczyo, by spiorunoway nas wzrokiem trzy, siedzce z tyu niczym patrol specjalny, bigotki uzbrojone w ksieczki do naboestwa. - Dzikus - mrukna witoszka zajmujca miejsce na wschodniej flance i zadziwiajco podobna do oficjalnego portretu generaa Yagiie. - Ot i one - powiedzia Fermin. - Troje witych czci Hiszpania. wita Konfuzja, wita Zasadniczka i wite Oburzenie. Udao si temu triumwiratowi zamieni ten kraj w czyst kpin. - Nie inaczej - zgodzi si kierowca. - Za Republiki byo nam lepiej. e nie wspomn o korkach. Rzyga si chce. Siedzcy z tyu mczyzna rozemia si, najwyraniej rozbawiony zasyszan wymian pogldw. Rozpoznaem w nim tego samego czowieka, ktry siedzia nieopodal nas w barze. Z wyrazu twarzy wynikao, e trzyma 244 stron Fermina i e marzy wprost o jego starciu z dewotkami. Przez uamek sekundy spojrzelimy sobie w oczy. Umiechn si do mnie uprzejmie i powrci do swojej gazety. Gdy dojechalimy do ulicy Ganduxer, zauwayem, e Fermin, zwinwszy si w kbek i przykrywszy paszczem, pi z otwartymi ustami i wypogodzon twarz. Autobus przelizgiwa si przez wielkopasko wypucowan alej San Gervasio, gdy Fermin nagle si obudzi. - ni mi si ksidz Fernando - powiedzia. - Tyle e ubrany by jak rodkowy napastnik Realu Madryt, a pod pach trzyma puchar ligi lnicy jak czyste zoto. - No i co? - zapytaem. - Jeli Freud ma racj, to moe oznacza, i ksidz strzeli nam gola. - Na mnie zrobi wraenie uczciwego czowieka. - Istotnie. By moe nawet za bardzo i wbrew wasnym interesom. Bo ksiy z buaw witego wysyaj do orodkw misyjnych, eby ich zjady piranie albo zeary moskity. - E, bez przesady. - O wita naiwnoci! Pan wierzy nawet we Wrk Zbuszk. Prosi pan o dowd? Prosz bardzo: bajeczki o Miuelu Molinerze, ktre zaserwowaa panu Nuria Monfort. Co mi si wydaje, e ta damulka wtrynia panu wicej baamuctw ni ma L'Osservatore Romano" na swej pierwszej stronie. Teraz si okazuje, e jej m to przyjaciel z lat dziecinnych Aldayi i Caraxa, patrzcie, patrzcie. A na dodatek mamy opowiastk o Jacincie, dobrej niani, historyjk, ktra by moe jest prawdziwa, ale za bardzo przypomina ostatnie akty sztuki Alejandra Casony. e ju nie wspomn o gwiazdorskim pojawieniu si Fumero w roli oprawcy. - Naprawd uwaa pan, e ojciec Fernando nas okama? - Nie, nie. Podzielam pask opini, e ojciec Fernando jest uczciwym czowiekiem, niemniej mundur swoje robi i by moe co schowa do skarpety, e si tak wyra. Wydaje mi si, e jeli nas okama, to raczej co pomijajc lub z poczucia przyzwoitoci, a nie ze zoliwoci czy w zych intencjach. Zreszt nie wydaje mi si, eby w ogle by zdolny wymyli co takiego.
144

Gdyby potrafi lepiej kama, nie uczyby algebry i aciny, tylko pracowaby w kurii, w gabinecie kardynaa, a do kawy zajadaby si wieo pieczonymi ciasteczkami. 245 - Co wobec tego robimy? > . ; , - Prdzej czy pniej trzeba bdzie odkopa mumi anielskiej staruszki, potrzsn ni i zobaczy, co wypadnie. Na razie powsz to tu, to tam i zobacz, czego si dowiem o Miuelu Molinerze. I dobrze byoby przyjrze si tej Nurii Monfort, bo co mi mwi, e to kobieta, ktr moja zmara matka okreliaby jako latawic. - Bardzo si pan co do niej myli - zaprotestowaem. - Poka panu par adnych cyckw i od razu si panu wydaje, e to wita Teresa, co w paskim wieku jest wybaczalne, ale nieuleczalne. Prosz mi to zostawi, Danielu, ja ju si ni zajm, bo mnie zapach wiecznej kobiecoci ju nie ogupia tak jak pana. W moim wieku krwiobieg kieruje si raczej ku pkulom mzgowym ni ku mikkim czciom ciaa. - I kto to mwi! Fermin wyj portmonetk i zacz liczy pienidze. - Ma pan tam fortun - powiedziaem. - To tyle zostao z porannej reszty? - To tylko cz. Ale reszta te pochodzi z wiadomego i legalnego rda. Zabieram dzisiaj Bernard na miasto. Niczego nie potrafi odmwi tej kobiecie. Jeli zajdzie taka potrzeba, to i napadn na Banco de Espaa, napadn, byle speni jej kaprysy. A pan ma jakie plany na dzisiejszy wieczr? -Niespecjalnego. K >> - A ta maa? * . ; 5 - Jaka maa? r - No przecie nie maa czarna! Siostra Aguilara, cholera!:! - Nie wiem. >h: > , - Wiedzie to pan wie a za dobrze, tyle e nie ma pan, mwic brutalnie, jaj, eby zapa byka za rogi. W tym momencie podszed do nas konduktor ze zmczonym wyrazem twarzy, wyprawiajc icie prestidigitatorskie sztuczki trzyman w ustach wykaaczk. - Panowie wybacz, ale tamte panie pytaj, czy nie mogliby panowie uywa bardziej przyzwoitego jzyka. - A gwno - powiedzia Fermin na cay gos. ?.> 246 Konduktor odwrci si do trzech dam i wzruszy ramionami, dajc im do zrozumienia, e zrobi co mg i e nie ma zamiaru wdawa si w mor-dobicie w imi jzykowej czystoci. - Ludzie, ktrzy nie maj wasnego ycia, zawsze musz wciubia nos w cudze kontynuowa Fermfn. - O czyme to rozmawialimy? - O moich brakach w narzdach. - No wanie. Chroniczny przypadek. Prosz mnie sucha. Niech pan idzie po swoj dziewczyn, bo ycie przelatuje szybko, zwaszcza te lata, ktre warto przey. Sysza pan, co mwi ksidz. Byo, mino. - Ale to nie jest moja dziewczyna. - Wic niech pan j uwiedzie, zanim to zrobi kto inny, zwaszcza ten oowiany onierzyk.
145

- Mwi pan, jakby Bea bya jakim upem. - Nie, jakby bya bogosawiestwem, Danielu - poprawi Fermin. - Przeznaczenie zazwyczaj czeka tu za rogiem. Jakby byo kieszonkowcem, dziwk albo sprzedawc losw na loteri: to jego najczstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszy. Przez reszt drogi rozmylaem nad t filozoficzn perek, podczas gdy Fermin przeszed natychmiast w stan drzemki, w czym wykazywa napoleoski wprost talent. Wysiedlimy z autobusu na rogu Gra Via i Paseo de Gracia pod oson popielatego nieba wysysajcego wiato. Zapinajc paszcz pod sam szyj, Fermin oznajmi, e czym prdzej biegnie do swego pensjonatu wyszykowa si na randk z Bernard. - Niech pan, panie Danielu, wemie pod uwag, e jeli jest si postury raczej nikczemnej, tak jak ja, wwczas toaleta, si rzeczy, trwa musi nie mniej ni dziewidziesit minut. Nie mona si postawi, jeli si czowiek nie zastawi, taka jest smutna rzeczywisto w dzisiejszych blagierskich czasach. Vanitas pecata mundi. Patrzyem, jak oddala si Gra Via, raczej zaledwie szkic czowieka ni czek peny, opatulony w opoczcy na wietrze jak flaga szary, znoszony paszcz. Ja z kolei ruszyem w stron domu, gdzie chciaem zatopi si w dobrej ksice i schowa przed wiatem. Gdy skrciem za rg Puerta del Angel przy skrzyowaniu z ulic Santa Ana, serce skoczyo mi do garda. Fermin jak zwykle mia racj. Przeznaczenie czekao na mnie przed 247 r . ksigarni, odziane w garsonk z szarej weny, nowe buty i jedwabne poczochy i przygldao si swemu odbiciu w szybie wystawowej. - Mj ojciec myli, e jestem na sumie - powiedziaa Bea, nie odrywajc wzroku od swego wizerunku. - Prawie jakby na niej bya. Bo tutaj, mniej ni dwadziecia metrw std, w kociele Santa Ana od dziewitej rano odprawia si msze bez przerwy. Rozmawialimy jak dwoje nieznajomych stojcych przypadkiem przed wystaw, szukajc w szybie swego wzroku. - Ja wcale nie artuj. Poszam po parafialn gazetk niedzieln, eby sprawdzi temat kazania. Ojciec moe mnie poprosi, ebym mu je dokadnie strecia. - Lubi by dobrze poinformowany. i - Przysig, e ci poamie nogi. - Najpierw bdzie si musia dowiedzie, kim jestem. A pki mam nogi cae, biegam szybciej ni on. Bea przygldaa mi si w napiciu, obserwujc znad ramienia przechodniw przelizgujcych si za naszymi plecami w szarych i wietrznych podmuchach. - Nie wiem, co ci tak mieszy - powiedziaa. - On to mwi powanie. - Nie miej si. Umieram ze strachu. Ale ciesz si, e ci widz. : Umiech kcikami ust, nerwowy, ulotny. - Ja te - przyznaa. - Mwisz o tym tak, jakby to bya jaka choroba. - To co gorszego. Mylaam, e jeli zobacz ci w wietle dziennym, moe gupawka mi przejdzie. Zaczem si zastanawia czy to komplement, czy zorzeczenie.
146

- Nie moemy by widziani razem, Danielu. Nie tak, na ulicy. ; - Moemy wej do ksigarni. Na zapleczu jest ekspres do kawy i... - Nie. Nie chc, eby ktokolwiek widzia, jak tu wchodz czy std wychodz. Jeli kto zobaczy mnie teraz, jak rozmawiam z tob, mog powiedzie, e wpadam przypadkiem na najlepszego przyjaciela mojego brata. Ale jeli zobacz nas razem dwa razy, zaczn si plotki. ; Westchnem. ^ < <v , 248 - A kto nas moe zobaczy? Kogo w ogle obchodzi, co robimy lub czego nie robimy? - Ludzie zawsze dojrz to, co ich w ogle nie powinno obchodzi, a mojego ojca zna p Barcelony. - I przysza tutaj tylko po to, eby na mnie poczeka? - Nie po to przyszam. Przyszam na msz, ju zapomniae? Sam mi to mwie. Dwadziecia metrw std... - Zaczynam si ciebie ba, Bea. Kamiesz lepiej ode mnie. - Nie znasz mnie, Danielu. - Tak mwi twj brat. Nasze spojrzenia spotkay si w odbiciu witryny. - Tamtej nocy pokazae mi co, czego nigdy wczeniej nie widziaam - szepna Bea. - Teraz kolej na mnie. Zmarszczyem brwi zaintrygowany. Bea otworzya torebk, wyja zoony kartonik wizytwki i podaa mi go. - Nie jeste jedyn osob, ktra zna tajemnice Barcelony. Mam dla ciebie niespodziank. Czekam na ciebie pod tym adresem o czwartej. Ale nikomu ani sowa o tym, e jestemy tam umwieni. - Jak bd wiedzia, e trafiem pod waciwy adres? - Bdziesz wiedzia. Spojrzaem na ni ktem oka, z nadziej, e po prostu kpi sobie ze mnie. - Jeli nie przyjdziesz, zrozumiem - powiedziaa Bea. - Zrozumiem, e nie chcesz mnie ju wicej widzie. Odwrcia si na picie, nie dajc mi szansy na jakkolwiek odpowied, i odesza lekkim krokiem w kierunku Ramblas. Staem ze zoonym kartonikiem w doni i niewypowiedzianymi sowami na ustach, spogldajc za ni, pki jej posta nie rozpyna si w poprzedzajcym burz szarym pmroku. Rozoyem kartonik. W rodku, niebieskim pocigniciem, zapisany by dobrze mi znany adres, Avenida del Tibidabo, 32 27 urza nie czekaa do zmierzchu. Ledwie wsiadem do autobusu numer 22, rozbysy pierwsze byskawice. Kiedy autobus objecha plac Molina i zacz wspina si ulic Balmes, miasto ju byo skryte w strugach pynnego aksamitu, przypominajc mi, e zabraem ze sob jedynie lichy parasol. - Odwany pan - mrukn kierowca, gdy poprosiem, eby stan na danie. Byo ju dziesi po czwartej, gdy autobus zostawi mnie na pastw burzy przy samym kocu ulicy Balmes. Wznoszca si przede mn aleja Tibidabo falowaa pod oowianym niebem
147

niczym wodna fatamorgana. Policzyem do trzech i rzuciem si biegiem przed siebie. Po kilku minutach, przemoczony do suchej nitki, dygocc z zimna, schroniem si w jakiej bramie, eby zapa oddech. Oszacowaem dugo odcinka, jaki mi pozosta. Lodowate porywy burzy przysaniay szarym welonem nierzeczywiste otoczenie pogronych we mgle paacykw i domw. Pord nich wznosia si ciemna i samotna baszta paacyku Aldayw. Odgarnem z czoa mokre wosy i ponownie zaczem biec w tamtym kierunku cakowicie bezludn ulic. Otwarta furtka kapaa na wietrze. Za ni wia si drka prowadzca do domu. Przemknem si do rodka. Pord zaroli dostrzec mona byo puste piedestay po bezlitonie pozrzucanych posgach. Gdy zbliyem si do domu, zauwayem, e posg, przedstawiajcy jednego z archaniow, archanioa Uriela, zosta wrzucony do ogrodowej fontanny. Sylwetka z poczerniaego marmuru lnia upiornie spod powierzchni wody wylewajcej si ze zbiornika. Z fontanny wychylaa si do anioa wiat250 oci; oskarycielski palec, zaostrzony jak bagnet, wskazywa gwne wejcie do domu. Rzebione dbowe drzwi byy uchylone. Pchnem je i nie bez strachu wszedem do przypominajcego jaskini hallu, ktrego ciany drgay od przytulnego ciepa wiecy. - Ju mylaam, e nie przyjdziesz - usyszaem gos Bei. W jednym z odchodzcych w pmrok korytarzy mona byo dostrzec sylwetk Bei odcinajc si na tle bladej jasnoci napywajcej z daleka. Siedziaa na krzele, oparta o cian, ze wiec u stp. - Zamknij drzwi - rozkazaa, nie wstajc. - Klucz jest w zamku. Posuchaem. Zamek zachrzci grobowym echem. Usyszaem kroki nadchodzcej Bei i przez cakiem przemoczone ubranie poczuem dotyk jej rki. - Trzsiesz si. Z zimna czy ze strachu? - Jeszcze nie wiem. Co my tutaj robimy? !v Umiechna si w pmroku i wzia mnie za rk. - Nie wiesz? A wydawao mi si, e zgadniesz... - To by dom Aldayw, tyle wiem. Jak ci si udao wej i skd o nim wiedziaa? - Chod, rozpalimy ogie, eby si ogrza. Poprowadzia mnie korytarzem ku przylegajcej do wewntrznego patia galerii. Salon zbudowany by wok marmurowych kolumn unoszcych si ku kasetonowemu, rozpadajcemu si teraz na kawaki, stropowi. Na goych cianach wida byo plamy po wiszcych tu kiedy obrazach i lustrach, tak jak na marmurowej pododze widniay lady po meblach. W kominku w salonie leay przygotowane polana. Obok sterta starych gazet. Kominek pachnia wieym drewnem i popioem. Bea uklka, by wcisn midzy szczapy zmit gazet. Przytkna ponc zapak, wywoujc natychmiast wybuch pomieni. Rce Bei ukaday polana z du biegoci. Pomylaem, i pewnie wyobraa sobie, e zera mnie ciekawo i niecierpliwo, ale postanowiem przyj postaw wyraajc opanowanie i flegm, by da jej do zrozumienia, e jeli chce bawi si ze mn w jakie dziwne tajemnice, to przegran ma ju w kieszeni. Rozpywaa si w tryumfujcym umiechu. Moje drce rce wyranie rozmijay si z moim postanowieniem. 251
148

- Czsto tu przychodzisz? - spytaem. v v - Dzi jestem tu po raz pierwszy. Zdziwiony? \ -: - Troch. Uklka przy ogniu, wyja z torby koc i rozoya go. Pachnia lawend. - Usid tutaj, blisko ognia, bo jeszcze zapalenia puc si przeze mnie nabawisz. Ciepo kominka przywrcio mnie do ycia. Bea w milczeniu, zahipnotyzowana, przygldaa si pomieniom. - No i co z tym sekretem? - zapytaem w kocu. Westchna i usiada na jednym z krzese. Ja zostaem przy kominku, przygldajc si parze unoszcej si z mojego ubrania. - Dom, ktry ty nazywasz paacykiem Aldaya, w rzeczywistoci ma swoj wasn nazw Mglisty Anio - ale prawie nikt o tym nie wie. Agencja mego ojca od pitnastu lat bezskutecznie usiuje go sprzeda... Gdy opowiadae mi histori Juliana Caraxa i Penelope Aldayi, nie zwrciam na to uwagi. Wieczorem, w domu, zaczam wszystko kojarzy i przypomniao mi si, e syszaam, jak kiedy ojciec co mwi o tym domu i o rodzinie Aldayw. Wczoraj poszam do biura ojca i jego sekretarz Casasus opowiedzia mi histori domu. Wiedziae, e to nie bya ich gwna rezydencja, ale jeden z domw letnich? Zaprzeczyem. - Waciw rezydencj Aldayw by paac, zburzony w tysic dziewiset dwudziestym pitym roku pod wielopitrow kamienic, pooony w miejscu, w ktrym dzi jest skrzyowanie ulic Bruch i Mallorca. Zaprojektowali go Puig i Cadafalch na zlecenie dziadka Penelope i Jorge, Simona Aldayi, w tysic osiemset dziewidziesitym szstym roku, w czasach, gdy byy tam tylko pola i chwasty. Najstarszy za syn patriarchy Simona, don Ricardo Aldaya, kupi ten wanie cieszcy si z saw dom za bezcen w pocztkach dwudziestego wieku od pewnej malowniczej postaci. Casasus powiedzia mi, e dom jest przeklty i e nawet agenci nieruchomoci nie maj odwagi przyj, eby go obejrze i unikaj wizyt jak ognia... 28 .,JL am amtego wieczoru, podczas gdy ja si ogrzewaem przy kominku, Bea opowiedziaa mi histori o tym, jak Mglisty Anio trafi w rce rodziny Aldaya. Opowie brzmiaa jak melodramat, ktry rwnie dobrze mg zosta napisany przez Juliana Caraxa. Dom zosta zbudowany w tysic osiemset dziewidziesitym dziewitym roku przez zesp architektw, Nauli, Martorell i Bergada, na zlecenie bogatego i ekstrawaganckiego finansisty Salvadora Jausy, ktry w rezultacie by jego lokatorem zaledwie przez rok. w kataloski potentat, skromnego nader pochodzenia, sierota od szstego roku ycia, zbi wikszo swej fortuny na Kubie i Portoryko. Mwiono, e midzy innymi to dziki jego intrygom i manipulacjom doszo do klski w wojnie o Kub ze Stanami Zjednoczonymi i utraty ostatnich kolonii. Z Nowego wiata przywiz co wicej ni majtek: towarzyszya mu amerykaska ona, blada i delikatna damulka z filadelfijskich wyszych sfer, niemwica sowa po hiszpasku, oraz kubaska suca, Mulatka, pracujca u niego od wielu lat, podrujca z siedmioma kuframi bagau i zamknit w klatce mapk ubran w strj arlekina. Przyjechawszy do Barcelony, wynajli kilka pokoi w hotelu Coln na placu Catalua, w oczekiwaniu na zakup domu odpowiadajcego gustom i aspiracjom finansisty.
149

Nikt nie mia wtpliwoci, e suca - hebanowa pikno obdarzona spojrzeniem i smuk kibici, wedug kronik czsto przyprawiajca nieomal o zaway - bya w rzeczywistoci jego kochank i przewodniczk po mrocznych i zdronych rozkoszach. Wiedma i cyganicha - bez dwch zda. Miaa na imi Marisela, przynajmniej tak nazywa j Jausa, a jej aparycja i tajemnicze zachowanie wkrtce stay si ulubionym tematem 253 1 herbatek, ktrymi panie z najszacowniejszych rodzin zabijay czas i jesienn nud, pojadajc ciasteczka. Na owych towarzyskich spotkaniach zaczy kry plotki, goszce, e afrykaska samica, za podszeptem mocy piekielnych, cudzooya, siedzc na samcu, szalejc niczym klacz w rui, popeniajc tym samym co najmniej pi lub sze grzechw miertelnych. Nie brako wic listw do kurii, upraszajcych o specjalne bogosawiestwo chronice nieskalane i dziewicze duszyczki czonkw szacownych rodzin Barcelony przed podobnym wpywem. Na domiar zego Jausa mia w zwyczaju wyjeda powozem na spacer w niedzielny poranek wraz z on i Marisel, wystawiajc na widok publiczny swe babiloskie wyuzdanie, nie oszczdzajc przy tym niewinnych dziecitek, udajcych si w tym czasie Paseo de Gracia na msz o jedenastej. Nawet dzienniki pisay o wyniosym i dumnym spojrzeniu czarnuchy, spogldajcej na barcelosk publik tak, jak krlowa dungli patrzyaby na bractwo Pigmejw. W tamtych czasach modernistyczna gorczka ju ogarniaa Barcelon, ale Jausa wyranie oznajmi swoim architektom, e pragnie czego innego. W jego sowniku inny" byo najlepszym epitetem. Spdzi lata, spacerujc wzdu wybudowanych dla wielkich magnatw amerykaskiej ery przemysowej neogotyckich rezydencji, stojcych przy Pitej Alei midzy 58 a 72 ulic naprzeciw wschodniej strony Central Parku. Zalepiony swoimi amerykaskimi marzeniami, finansista nie chcia sucha adnych argumentw, by budowa zgodnie z obowizujc wanie mod, tak samo jak odmwi wykupienia loy w teatrze Liceo, co z racji statusu wypadao mu uczyni, okrelajc barcelosk oper jako wie Babel guchych i ul nieproszonych goci. Pragn domu oddalonego od miasta, przy wzgldnie spokojnej wwczas alei Tibidabo. Mwi, e pragnie oglda Barcelon z daleka. Do towarzystwa pragn jedynie rzeb aniow w ogrodzie, ktre wedug jego wskazwek (przekazanych przez Marisel) miay by ustawione na kocach siedmioramiennej gwiazdy. Zdecydowany doprowadzi swoje plany do koca i posiadajc pene skrzynie pienidzy na spenienie swojego kaprysu, Salvador Jausa wysa swych architektw na trzy miesice do Nowego Jorku, eby przestudiowali szalone konstrukcje wzniesione jako siedliska komandora Vandervilta, rodziny Johna Jacoba Astora, An-drew Camegiego i pozostaych pidziesiciu najbogatszych rodw. Wyda 254 odpowiednie instrukcje, eby przyswoili sobie styl i techniki warsztatowe pracowni McKim, Mead & White, i ostrzeg ich, e jeli maj mu dostarczy projekt zgodny z gustem tych, ktrych okrela jako kiebanikw i fabrykantw guzikw", to mog si nie fatygowa. Rok pniej trzej architekci pojawili si w penych przepychu pokojach hotelu Coln, eby przedstawi projekt. Jausa, w towarzystwie Mulatki Mariseli, wysucha ich w milczeniu i po zakoczeniu prezentacji zapyta, ile by kosztowao wybudowanie domu w sze miesicy.
150

Frederic Mar-torell, gwny szef pracowni architektonicznej, odchrzkn, dla przyzwoitoci zanotowa sum na kartce papieru i poda potentatowi. Ten bez mrugnicia okiem od razu wypisa czek na ca kwot i poegna architektw obojtnym gestem. Siedem miesicy pniej, w lipcu tysic dziewi-setnego roku, Jausa, jego maonka i suca Marisela wprowadzali si do domu. W sierpniu tego roku obydwie kobiety ju nie yy, a policja odnalaza SaWadora Jaus w agonii, nagiego i przykutego do fotela w gabinecie. Raport sieranta prowadzcego spraw wspomina, e ciany w caym domu byy zakrwawione, posgi aniow, okrajce ogrd, rozbite, ich twarze pomalowane jak rytualne maski - i e na cokoach znaleziono resztki czarnych wiec. Dochodzenie trwao osiem miesicy. W tym czasie Jausa straci mow. Policyjne ledztwo doprowadzio do nastpujcych wnioskw: wszystko wskazywao na to, e Jausa i jego ona zostali otruci wycigiem rolinnym podanym im przez Marisel, w ktrej pokojach odnaleziono kilka flakonw pynu. Dziwnym trafem Jausa przey, cho skutki trucizny byy straszliwe: straci mow i such, by czciowo sparaliowany, skazany na nieustajc agoni przez reszt swoich dni. Jego ona zostaa odnaleziona w sypialni, wycignita na ou i ubrana tylko w klejnoty i brylantow bransoletk. Policja przypuszczaa, e Marisela, po popenieniu zbrodni, podcia sobie yy noem i obesza cay dom, chlustajc krwi na ciany pokoi i korytarzy, a pada trupem w swojej izbie na poddaszu. Wedug policji powodem zbrodni bya zazdro. Przypuszczalnie ona potentata bya w ciy. Rozpowiadano, e Marisela narysowaa gorcym czerwonym lakiem trupi czaszk na jej brzuchu. Sprawa, tak samo jak usta Salvadora Jausy, zostaa zamknita na zawsze kilka miesicy pniej. Towarzystwo 255 barceloskie mwio, e w historii miasta nigdy nic podobnego si nie wydarzyo i e napyw Indian i gminu z Ameryki niszczy zdrow tkank moraln kraju. Po cichu wielu si cieszyo, e dziwactwa Salvadora Jausy dobiegy koca. Jak zwykle si pomylili: one dopiero si zaczynay. Policja i adwokaci Jausy zatroszczyli si o to, by zamkn spraw, ale sam Jausa by zdecydowany j kontynuowa. W owym wanie czasie pozna don Ricarda Alday, odnoszcego swe pierwsze sukcesy przemysowca, cieszcego si saw uwodziciela, obdarzonego temperamentem drapiecy, ktry zaofiarowa si odkupi dom z zamiarem wyburzenia go, by po jakim czasie odsprzeda teren za znacznie wiksze pienidze, warto ziemi w tej czci Barcelony rosa bowiem jak na drodach. Jausa odmwi sprzeday domu, niemniej zaprosi Alday do siebie, by zademonstrowa mu co, co okreli jako eksperyment tyle naukowy, co duchowy. Od zamknicia ledztwa nikt nie przekroczy progu posesji. To, co Aldaya zobaczy w rodku, zmrozio go. Jausa zupenie straci rozum. Ciemne plamy krwi Mariseli nadal pokryway ciany. Jausa zaprosi rwnie wynalazc i pioniera wdraania jednej z nowinek technologicznych, jakim by kinematograf. Nazywa si Fructus Gelabert, a przysta na proby Jausy, w zamian za rodki na wybudowanie studiw kinematograficznych w Valles, przekonany, e w dwudziestym wieku animowane obrazy zastpi zorganizowan religi. Jausa najwyraniej by pewien, e duch czarnej Mariseli przebywa w domu. Dawa do zrozumienia, e czuje jej obecno, zapach, dotknicia w ciemnoci, a nawet syszy jej gos. Suba po usyszeniu tych rewelacji natychmiast si ewakuowaa, by wynaj si do mniej
151

nerwowych prac w ssiedniej miejscowoci Sarria, gdzie nie brakowao paacw i rodzin, ktre nie potrafi napeni dzbanka wod ani zacerowa sobie skarpetek. Jausa pozosta wic sam ze swoj obsesj i niewidzialnymi duchami. Szybko doszed do wniosku, e rozwizanie tkwi w pokonaniu bariery niewidzialnoci. W swoim czasie mia okazj zapozna si w Nowym Jorku z efektami nowego wynalazku i podziela opini zmarej Mariseli, e kamera wysysa dusz zarwno osoby filmowanej, jak i widza. Poleci zatem Fructuosowi Gelabertowi nakrcenie nieskoczonej liczby metrw filmu na korytarzach Mglistego Anioa w poszukiwaniu znakw i wizji z tamtego 256 wiata. Dotychczasowe prby, pomimo stawy fachowca kierujcego operacj, niczego nie przyniosy. Wszystko si zmienio, gdy Gelabert oznajmi, e otrzyma nowy rodzaj czuego materiau z fabryki Thomasa Edisona z Menlo Park, New Jersey, ktry pozwala jak nigdy dotd na filmowanie scen przy bardzo sabym owietleniu. W nigdy niewyjanionych okolicznociach jeden z pomocnikw w laboratorium Gelaberta wyla wino musujce ze szczepu xarelo, pochodzce z Penedes, do kuwety z wywoywanym filmem i w wyniku reakcji chemicznej na wywoanej kliszy zaczy si pojawia dziwne ksztaty. Ten wanie film chcia Jausa pokaza don Ricardowi Aldayi w noc, w ktr zaprosi go do swej widmowej posiadoci pod numerem trzydziestym drugim w alei Tibidabo. Aldaya, usyszawszy ow histori, wyrazi przypuszczenie, e Gelabert obawia si wyschnicia rodkw hojnie dostarczanych przez Jaus i uciek si do jarmarcznej sztuczki, by utrzyma zainteresowanie swego mocodawcy. Jausa jednak nie wtpi w najmniejszym stopniu w wiarygodno przedstawianych mu rezultatw. Mao tego, tam, gdzie inni widzieli ksztaty i cienie, on widzia dusze. Przekonywa, e widzi sylwetk Mariseli materializujc si na rozwieszonym przecieradle, cie, ktry przeistacza si w stojcego na dwch apach wilka. Ricardo Aldaya poza plam niczego wicej nie dostrzeg, ponadto twierdzi, e zarwno prezentowany film, jak i technik obsugujcy projektor cuchnli winem i innymi napojami spirytusowymi. Mimo wszystko, poniewa by rasowym przedsibiorc, wyczu, e caa ta sytuacja mogaby okaza si dla nader korzystna. Zwariowany, samotny i ogarnity obsesj zapania ektoplazmy milioner stanowi wymarzon ofiar. Aldaya skwapliwie przytakiwa wic, zachcajc zarazem Jaus, by ten kontynuowa swe badania. Caymi tygodniami Gelabert i jego pracownicy krcili kilometry filmw, wywoywanych nastpnie w rnych kuwetach napenionych mieszankami chemikaliw rozcieczonych Aromas de Montserrat - czerwonym winem pobogosawionym w parafii Ninot, oraz wszelakiego rodzaju winami musujcymi z tarragoskich winnic. Midzy jedn projekcj a drug Jausa udziela penomocnictw, podpisywa upowanienia i przekazywa kontrol nad swoimi zasobami finansowymi Ricardowi Aldayi. 257 Jausa znikn podczas burzy w listopadow noc owego roku. Nikt nie mia pojcia, co si z nim stao. Pono wywietla rolk specjalnego filmu Gelaberta, gdy uleg wypadkowi. Don Ricardo Aldaya poleci Gelabertowi odzyska rolk, a obejrzawszy samemu film, osobicie spali tam i da do zrozumienia fachowcowi, by o wszystkim zapomnia, podbudowujc sw argumentacj nieodparcie hojnym czekiem. By ju wtedy nominalnym wacicielem
152

wikszoci dbr zaginionego Jausy. Byli tacy, co twierdzili, i nieboszczka Marisela wrcia, by porwa go ze sob do pieka. Inni gosili, e przez kilka miesicy spotykano na obrzeach cytadeli ebraka do zudzenia przypominajcego zmarego milionera, pki nie przejechaa go w biay dzie czarna karoca o zasonitych oknach. Ale i tak ju byo za pno: czarnej legendzie tej posiadoci i pogoskom uparcie powtarzanym w barceloskich salonach nie udao si ju zapobiec. Kilka miesicy pniej don Ricardo Aldaya przeprowadzi sw rodzin do budynku przy alei Tibidabo, gdzie po dwch tygodniach narodzia mu si najmodsza crka, Penelope. eby to uczci, Aldaya przechrzci dom na Villa Penelope. Nowa nazwa jednak nigdy si nie przyja. Dom zachowa waciwy sobie charakter i by odporny na wpywy nowych wacicieli. Nowi lokatorzy skaryli si na rozlegajce si w nocy dziwne haasy, pukanie w ciany i unoszce si z naga fetory zgnilizny czy pojawiajce si niczym bdni wartownicy zimne przecigi. Rezydencja pena bya tajemnic. Posiadaa dwupoziomow piwnic, z rodzajem niezagospodaro-wanej krypty na dole i z kaplic na grze, zdominowan przez ogromny, polichromowany krzy z Chrystusem, ktry caej subie wydawa si niepokojco podobny do Rasputina, bardzo wwczas popularnej postaci. Ksiki w bibliotece cigle zmieniay swoje miejsce na pkach. Na trzecim pitrze znajdowa si pokj, ktrego nie uywano ze wzgldu na pojawiajce si na cianach ni std, ni zowd zacieki, przybierajce wygld niewyranych twarzy. wiee kwiaty widy w nim po kilku minutach i zawsze sycha tam byo bzyczenie much, cho nie sposb byo je dostrzec. Kucharki zapewniay, e niektre artykuy, takie jak cukier, znikay ze spiarni, a mleko w peni Ksiyca zabarwiao si na czerwono. Co jaki czas pod drzwiami niektrych pokoi znajdowano zdeche ptaki lub gryzonie. Stwierdzano rwnie nage znikanie przedmiotw, szczeglnie biu258 terii i guzikw z odziey chowanej w szafach i szufladach. Co poniektre zaginione przedmioty jak za zaklciem odnajdoway si kilka miesicy pniej w odlegym kcie domu albo zakopane w ogrodzie. Nigdy nie odnajdowano ich ot tak po prostu. Don Ricardo wszystkie te dziwy traktowa jako zabobony i wygupy zamonych ludzi. By przekonany, e tygodniow godwk skutecznie wyleczyby sw rodzin ze strachw. Nie potrafi jednake z rwnym spokojem przyjmowa kradziey kosztownoci swej ony. Kade zniknicie klejnotw ze szkatuy pani Aldayi koczyo si wyrzuceniem kolejnej sucej, mimo i kada z paczem zapewniaa o swej niewinnoci. Co bystrzejsze skonne byy jednak przypuszcza, e rzecz nie bya w adnych tajemniczych duchach, ale w nieszczsnym zwyczaju don Ricarda nawiedzania o pnocy sypialni modych sucych ku pozamaeskim swawolom. Jego sawa w tym wzgldzie dorwnywaa jego fortunie, a nie brakowao i takich, ktrzy twierdzili, e miarkujc z jego wyczynw, spodzeni przez niego bkarci mogliby zaoy wasny zwizek zawodowy. Ale nie tylko kosztownoci giny. Z czasem caa rodzina Aldayw utracia rado ycia. Nigdy nie byli szczliwi w tym domu, zdobytym dziki kupieckim fortelom don Ricarda. Pani Aldaya bez przerwy bagaa ma, eby sprzeda dom i by przeprowadzili si do rezydencji w miecie, czy nawet wrcili do paacu, jaki Puig i Cadafalch zbudowa dla dziadka Simona, patriarchy klanu. Ricardo Aldaya niezmiennie odmawia. Przebywa nieustannie ju to w
153

podrach, ju to w nalecych do rodziny przedsibiorstwach i nie dostrzega, by dom by przyczyn jakich problemw. Pewnego razu may Jorge zagin wewntrz na osiem godzin. Matka wraz ze sub szukaa go rozpaczliwie, lecz bez skutku. Chopiec, gdy si odnalaz, blady i oszoomiony, wyzna, e cay czas by w bibliotece w towarzystwie tajemniczej czarnej kobiety, ktra pokazywaa mu stare fotografie i powiedziaa, e wszystkie kobiety z jego rodziny umr w tym domu, by odkupi grzechy swych mczyzn. Tajemnicza dama nawet ujawnia maemu Jorge dat mierci jego matki: dwunastego kwietnia tysic dziewiset dwudziestego pierwszego roku. Na lad tej kobiety nigdy ju oczywicie nie natrafiono, niemniej par lat pniej, o wicie dwunastego kwietnia tysic dziewiset dwudziestego pierwszego roku, pani Aldaya zostaa odnaleziona martwa w swoim ou. 259 Znikny wszystkie jej klejnoty. Przy pogbianiu studni na dziedzicu jeden z robotnikw odnalaz je na dnie, w mule, razem z lalk nalec do Penelope. Tydzie pniej don Ricardo Aldaya postanowi pozby si domu. Jego imperium finansowe byo ju miertelnie ranne i nie brakowao osb insynuujcych, e dzieje si tak z winy przekltego domu, cigajcego nieszczcie na tych, ktrzy w nim zamieszkiwali. Inni, rozwaniejsi, ograniczali si do twierdzenia, e Aldaya nigdy nie zrozumia transformacji rynkowych i e przez cae ycie jedynie niszczy i rujnowa firm, stworzon przez patriarch Simona. Ricardo Aldaya ogosi, e opuszcza Barcelon i przenosi si z rodzin do Argentyny, gdzie posiada wietnie prosperujce fabryki tekstylne. Wielu mwio, e ucieka przed klsk i wstydem. W tysic dziewiset dwudziestym drugim roku Mglisty Anio zosta wystawiony na sprzeda za mieszn cen. Na pocztku zainteresowanie byo bardzo due ze wzgldu zarwno na dreszczyk emocji, jak i rosncy presti dzielnicy, ale po obejrzeniu domu w rodku aden z ewentualnych nabywcw nie decydowa si na kupno. W tysic dziewiset dwudziestym trzecim roku paacyk zosta zamknity. Tytu wasnoci zosta przeniesiony na firm, ktrej Aldaya by dunikiem, z zamiarem sprzeday domu lub jego wyburzenia czy te w jakimkolwiek innym celu. Przez lata dom by oferowany do sprzeday, ale wci brakowao chtnego do jego kupna. Firma posiadajca tytu jego wasnoci, Botell i Llofre S.L., zbankrutowaa w tysic dziewiset trzydziestym dziewitym roku, po wtrceniu gwnych udziaowcw do wizienia pod nigdy niewyjanionymi do koca zarzutami. Obaj zginli tragicznie w wypadku w wizieniu San Vicens w tysic dziewiset czterdziestym roku. Firma zostaa przejta przez madryckie konsorcjum finansowe, ktrego wsplnikami byli trzej generaowie, szwajcarski bankier, a dyrektorem wykonawczym pan Aguilar, ojciec Tomasa i Bei. Mimo ogromnych wysikw adnemu z agentw, ktrymi kierowa Aguilar, nie udao si sprzeda domu, nawet gdy proponowano mocno zanion cen. Od ponad dziesiciu lat nikt nie przekroczy jego progu. - Do dzisiaj - powiedziaa Bea i pogrya si w typowym dla siebie milczeniu. 260 Z czasem miaem si przyzwyczai do tego milczenia, nagego zawieszenia gosu, zamykania si w sobie, bdzenia gdzie wzrokiem daleko. - Bardzo chciaam pokaza ci to miejsce. I sprawi ci niespodziank. Suchajc Casasusa, powiedziaam sobie, e musz ci tu przyprowadzi, bo to jest cz twojej historii, Caraxa i
154

Penelope. Wziam klucz z biura ojca. Nikt nie wie, e tu jestemy. To nasza tajemnica. Chciaam si ni podzieli z tob. I nie byam pewna, czy przyjdziesz. - Nie miaa najmniejszej wtpliwoci. Przytakna z umiechem. - Wierz, e nic nie dzieje si przez przypadek, wiesz? We wszystkim zawarty jest tajemny zamys, ktrego nie pojmujemy. Na przykad w tym, e znalaze ksik Caraxa na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek, czy te w tym, e i ty, i ja jestemy tutaj teraz, w domu nalecym kiedy do Aldayw. Wszystko stanowi cz czego, czego nie moemy poj, ale co nami wada. Podczas gdy ona mwia, moja do niezgrabnie przesuwaa si z jej ydki w kierunku kolana. Bea spojrzaa na ni jak na owada, ktry zdoa si tam niechccy wdrapa. Zaczem gorczkowo zastanawia si, co by zrobi Fermin w takiej chwili. Gdzie si podziay wszystkie jego nauki, wanie teraz, kiedy najbardziej by mi si przyday? - Tomas mwi, e nigdy nie chodzie z dziewczyn - powiedziaa Bea, jakby to tumaczyo wszystko. Zabraem do i zdruzgotany, opuciem wzrok. Miaem wraenie, e Bea si umiecha, ale wolaem nie sprawdza. - Twj braciszek niby taki milczek, a jak przychodzi co do czego, to jzyk mu lata jak opata. Co jeszcze o mnie wygaduje? - Mwi, e przez dugi czas bye zakochany w starszej od siebie kobiecie i e z mioci pko ci serce. - Jedyne, co mi pko, to warga, za to najadem si wstydu. - Tomas mwi, e potem nie umawiae si z adn dziewczyn, bo wszystkie porwnywae do tej kobiety. Kochany Tomas i jego ciosy poniej pasa. - Na imi ma Klara - rzekem. - Wiem. Klara Barcel. 261 - Znasz j? , ", . - Kady zna jak Klar Barcel. Mniejsza o imi. Milczelimy przez chwil, patrzc na trzaskajcy ogie. - Wczoraj w nocy napisaam list do Pabla - powiedziaa Bea. - Do twojego narzeczonego porucznika? Po co? Bea wyja kopert z kieszeni bluzki i pokazaa mi j. Bya zaklejona i zapiecztowana. - Napisaam mu, e chc, ebymy si pobrali jak najszybciej, w cigu miesica, jeli to moliwe, i e chc wyjecha na zawsze z Barcelony. Wytrzymaem jej nieprzeniknione spojrzenie, niemal drc. - Dlaczego mi o tym mwisz? - Bo chc, eby mi powiedzia, czy mam go wysa, czy nie. Dlatego ci tu dzi sprowadziam, Danielu. Przyjrzaem si kopercie, ktr obracaa w palcach jak koci do gry. - Spjrz na mnie - powiedziaa. Podniosem wzrok i wytrzymaem spojrzenie. Nie wiedziaem, co powiedzie. Bea opucia wzrok i oddalia si w gb korytarza. Znajdoway si tam drzwi wychodzce na marmurow
155

balustrad prowadzc na wewntrzny dziedziniec. Patrzyem jak jej sylwetka rozmywa si w deszczu. Poszedem za ni i zatrzymaem j, wyrywajc kopert z rk. Deszcz smaga jej twarz, zmywajc zy i zo. Wprowadziem j z powrotem do rodka i pocignem ku ciepu z kominka. Nie patrzya mi w oczy. Wziem kopert i wrzuciem do ognia. Patrzylimy, jak ponie, a stronice paruj w strukach bkitnego dymu. Bea przyklka obok mnie ze zami w oczach. Objem j i poczuem jej oddech na szyi. - Nie pozwl mi upa, Danielu - szepna. Najmdrzejszy czowiek jakiego znaem, Fermm Romero de Torres, powiedzia mi kiedy, e adnego z przey nie da si porwna z tym, gdy mczyzna po raz pierwszy rozbiera kobiet. Nie okama mnie, ale i nie powiedzia caej prawdy. Nic nie powiedzia o dziwnym dreniu rk, zamieniajcym rozpicie kadego guzika, przesunicie suwaka, w zadanie przerastajce siy. Nic nie powiedzia o uroku jasnej i drcej skory, o pierwszym municiu ust ani omamach unoszcych si z kadego skrawka ciaa. Nie opowiedzia mi o tym, poniewa wiedzia, e cud zdarza si 262 lko raz, a gdy si objawia, przemawia jzykiem tajemnic, ktre ujawni-si, gin na zawsze. Tysice razy chciaem odzyska to pierwsze opoudnie z Be w rezydencji w alei Tibidabo, gdy szum deszczu pochon cay wiat. Tysice razy chciaem wrci i zagubi si we wspomnieniu, z ktrego zaledwie mog odzyska wizerunek wykradziony ciepu pomieni Bea, naga i lnica od deszczu, nieopodal kominka, otwarta w nieskrpowanym spojrzeniu, ktre od tamtej chwili przeladowao mnie nieustannie. Pochyliem si nad ni i delikatnie dotknem skry brzucha. Bea opucia powieki, zamkna oczy i umiechna si do mnie, pewna siebie i silna. - Rb ze mn, co chcesz - szepna. Miaa siedemnacie lat, a jej usta byy pene ycia. 29 yo ju po zmierzchu, gdy opucilimy rezydencj, spowici w bkitne cienie. Jedynym ladem po burzy byy podmuchy zimnej mawki. Chciaem odda Bei klucz, ale daa mi zna spojrzeniem, ebym go sobie wzi. Zeszlimy do alei San Gervasio, udzc si, e lada chwila uda nam si zapa takswk albo autobus. Szlimy w milczeniu, trzymajc si za rce i nie patrzc na siebie. - Dopiero we wtorek bd moga si z tob zobaczy - powiedziaa Bea drcym gosem, jakby nagle zwtpia w moj ch ponownego spotkania. - Bd tu czeka na ciebie - powiedziaem. Za rzecz oczywist uznaem, e bd spotyka si z Be wycznie w cianach tej starej rezydencji, bo pozostaa cz miasta bya nie dla nas. Odniosem nawet wraenie, e im bardziej oddalalimy si od starego domu, tym sabiej trzymaa moj rk i tym chodniejsza stawaa si jej do. Gdy dotarlimy do alei, ulice byy waciwie wyludnione. - Tu nic nie znajdziemy - powiedziaa Bea. - Lepiej idmy do Balmes. Ruszylimy ku ulicy Balmes szybkim krokiem, starajc si i pod drzewami, by zmokn jak najmniej i by moe nie patrze sobie w oczy. Wydawao mi si, e Bea chwilami przyspiesza, niemal mnie cignie. Nawet pomylaem, e jeli puszcz jej rk, to zacznie biec. Moja wyobrania, pijana jeszcze od dotyku i smaku jej ciaa, zajta bya jedynie myl, by posadzi
156

Be na awce, caowa bez koca i wyrzuci z siebie potok gupot, po ktrych wysuchaniu kady padby ze miechu. Ale Bea bya ju nieobecna. Co j zerao od rodka, po cichu i bezlitonie. - Co si dzieje? - szepnem. 264 Odpowiedziaa mi pknitym umiechem strachu i samotnoci. Spojrzaem wwczas na siebie jej oczami i zobaczyem ledwo wyronitego chopaka, ktremu wydaje si, e zdoby wiat cay w cigu godziny, ale jeszcze nie wie, e moe go straci w minut. Szedem jednak dalej obok Bei, nie oczekujc odpowiedzi. W kocu otrzewiaem. Wkrtce doszed nas uliczny gwar i powietrze wydawao si zasklepia niczym pcherzyk gazu w cieple latarni i sygnalizacji ulicznych, ktre przywiody mi na myl niewidzialn cian. - Rozstamy si tutaj, tak bdzie lepiej - powiedziaa Bea, puszczajc moj do. Na rogu dostrzec mona byo wiata postoju takswek - pochd wietlikw. - Jak chcesz. Pochylia si i musna mj policzek wargami. Jej wosy pachniay woskiem. - Bea - zaczem ze cinitym gardem - ja ci kocham... Pokrcia gow w milczeniu, kadc mi do na ustach, jakby moje sowa j raniy. - We wtorek o szstej, dobrze? - zapytaa. Przytaknem ponownie. Widziaem, jak odchodzi i wsiada do takswki, prawie nieznajoma osoba. Jeden z takswkarzy, ktry obserwowa nasz rozmow okiem sdziego liniowego, spojrza na mnie z ciekawoci. - No to jak? Jedziemy do domu, szefie? Wsiadem bezmylnie. Takswkarz spoglda na mnie z lusterka, a ja ostatecznie traciem z oczu samochd odwocy Be, dwa wietlne punkciki tonce w czarnej studni. Udao mi si zasn dopiero wtedy, gdy wit zacz wylewa na okno mojego pokoju sto odcieni coraz bardziej ponurej szaroci. Obudzi mnie Fermin rzucajcy kamykami w moje okno z przykocielnego placu. Okryem si byle czym i zbiegem otworzy ksigarni. Fermin by peen wczes-noponiedziakowego entuzjazmu. Podnielimy krat i powiesilimy tabliczk OTWARTE. - No, niele mamy podkrone oczy. Szare jak Murzyn w tunelu. Od razu wida, e wycign pan kasztany z ognia. 265 Wrciwszy na zaplecze, woyem swj niebieski fartuch i podaem Fer-minowi jego, a raczej go cisnem. Zoliwie si umiechajc, zapa go w locie. - Raczej ogie pochon kasztany i mnie - odciem si. - Poetyckie brewerie niech pan zostawi don Ramonowi Gmez de la Serna, paskie twory s anemiczne. No dobra, opowiadaj. - Co mam opowiada? - Wybr naley do pana. Jeli o mnie chodzi, moe pan zacz od iloci trafie albo od opisu rund honorowych... - Nie mam nastroju do artw, Ferminie.

157

- Modoci, ty naiwnoci kwiecie. No dobra, ale radz jednak ze mn nie zaczyna, bo akurat jestem w posiadaniu najwieszych wieci zwizanych z naszym dochodzeniem dotyczcym paskiego przyjaciela Juliana Caraxa. - Zamieniam si w such. Obrzuci mnie spojrzeniem z arsenau zastrzeonego dla intryg midzynarodowych: jedna brew znaczco uniesiona, druga zowieszczo drgajca. - Ot tak si zoyo, i wczoraj, odprowadziwszy do domu Bernard, ktra nie doznaa uszczerbku na cnocie, cho i owszem, zyskaa par siniakw na poladkach, dowiadczyem, wskutek niekontrolowanych wzwodw wieczornych, bezsennoci, ktr to okoliczno spoytkowaem, udajc si do jednego z orodkw informacyjnych barceloskiego pwiatka, konkretnie za do tawerny Eliodora Salfumana, zwanego zimnodup-kiem, lokalu nie najzdrowszego, acz penego swoistego kolorytu na ulicy Sant Jeroni, dumie i sercu dzielnicy Raval. - Niech si pan streszcza, na mio bosk. - Nic innego nie robi. Reasumujc wic, gdym ju si tam znalaz, witajc si z niektrymi bywalcami i starymi druhami, przystpiem do indagowania, kogo si da, w sprawie Miuela Molinera, ma paskiej Maty Hari, czyli Nurii Monfort, i domniemanego pensjonariusza miejskich hoteli penitencjarnych. - Domniemanego? - To najodpowiedniejsze sowo, bo czuj si w obowizku nadmieni, i w tym wanie przypadku od domniemania do prawdy daleka droga. Z dowiadczenia wiem, e jeli chodzi o spisy i rejestry wizionej ludnoci, 266 moi informatorzy z zakadu gastronomicznego s bardziej wiarygodni ni krwiopijcy z Paacu Sprawiedliwoci, i mog zawiadczy, drogi Danielu, e przez dziesi ostatnich lat co najmniej nikt nigdy nie sysza o Miuelu Molinerze wystpujcym w roli winia, aresztanta, osoby odwiedzajcej, czy te w roli jakiejkolwiek ywej istoty, w wizieniach Barcelony. - By moe przebywa w jakim innym zakadzie karnym. - Tak, oczywicie, w Alcatraz, Sing-Sing lub w Bastylii. Danielu, ta kobieta okamaa pana. - Zaczynam podejrzewa, e tak. - Niech pan nie podejrzewa, prosz to przyj do wiadomoci. - No dobrze, co teraz? Miuel Moliner to faszywy trop. - Albo ta Nuria jest tak szczwana, e wyprowadza nas w pole. - Co pan proponuje? - Na razie trzeba sprawdzi inne lady. Sdz, i byoby wskazane odwiedzi staruszk, ow dobr niani z opowieci, jak nam wczoraj rano zaserwowa ksidz dobrodziej. - No, chyba nie podejrzewa pan, e niania te znikna. - Nie, ale wydaje mi si, e ju czas najwyszy, bymy przestali si cacka i wisie u cudzej klamki jak dziady proszalne. Tu trzeba ostro i sprytem. Zgadza si pan ze mn? - Fermin, wszystko, co pan powie, to wite, tylko do mszy panu suy. - No to niech pan odkurzy kom ministranta, bo wieczorem, po robocie, ruszamy do przytuku Santa Lucia zoy staruszce wizyt miosierdzia. A teraz niech pan opowiada, jak poszo wczoraj z t ma kaczka? I niczego prosz nie przemilcza, bo czego mi pan nie opowie, to wyskoczy panu na twarzy jak trdzik.
158

Westchnem pokonany i wyznaem wszystko jak na spowiedzi. Gdy skoczyem moj opowie, bdc zarazem wyznaniem lkw egzystencjalnych niedorozwinitego gimnazjalisty, Fermin, ku memu zaskoczeniu, ucisn mnie mocno. - Pan jest zakochany - westchn wzruszony, poklepujc mnie po plecach. - Biedaczysko. Tego wieczoru opucilimy ksigarni punktualnie, napotykajc rzucone w nasz stron stalowe spojrzenie ojca, ktry zaczyna podejrzewa, e 267 zajmujemy si czym nader mtnym, tak czsto bowiem ostatnio wychodzilimy razem. Fermin wymamrota co bez adu i skadu o pilnych zamwieniach, po czym nie czekajc na odpowied, wymknlimy si szybko. Byem przekonany, e wczeniej czy pniej bd musia i tak wyjawi ojcu cz tej historii, ktr - to ju zupenie inna sprawa. Po drodze, z waciwym sobie zamiowaniem do folkloru brukowego, Fermin opowiedzia mi wszystko o miejscu, do ktrego si udawalimy. Przytuek Santa Lucia, instytucja cieszca si wtpliw saw, dogorywa we wntrzu starego i zrujnowanego paacu na ulicy Moncada. Otaczajca go legenda krelia obraz miejsca usytuowanego pomidzy kostnic i czycem, w ktrym panoway straszliwe warunki sanitarne. A jego historia bya co najmniej szczeglna. Poczwszy od wieku jedenastego, w gmachu tym mieciy si midzy innymi rezydencje nader szacownych rodw, wizienie, elegancki salon kurtyzan, biblioteka prohibitw, koszary, warsztaty rzebiarskie, przytuek dla trdowatych i klasztor. W poowie dziewitnastego wieku rozpadajcy si waciwie paac zosta przemieniony w muzeum cyrkowych deformacji i potwornoci przez ekstrawaganckiego przedsibiorc przedstawiajcego si jako Laszlo de Vicherny, ksi Parmy i prywatny alchemik dworu Burbonw, ale ktry, igolak i hochsztapler, jak pniej si okazao, nazywa si w rzeczywistoci Baltasar Deulofeu i Carallot i by rodem z Esparraguery. Chepi si, i posiada najwiksz na wiecie kolekcj ludzkich podw w rnych fazach deformacji, przechowywanych w sojach z formalin, by nie wspomnie o jeszcze wikszej kolekcji nakazw aresztowania, wydanych przez policj poowy Europy i Ameryki. Jego Tenebrarium (tak nazwa Deulofeu swj zbir) oferowao midzy innymi sesje spirytyzmu, nekromancji, walki kogutw, szczurw, psw, kobiet, kalek lub walki mieszane, nie mwic ju o przyjmowaniu zakadw, prowadzeniu specjalizujcego si w paralitykach i karach zamtuzu, kasynie, doradztwie prawnym i finansowym, produkcji naparw miosnych, wreszcie scenie teatralnej, na ktrej prezentowano miejscowy folklor, przedstawienia kukiekowe i parady egzotycznych tancerek. Na wita Boego Narodzenia wystawiano yw szopk, w ktrej wystpowaa zaoga muzeum i burdelu; sawa tego przedstawienia docieraa do najdalszych kracw prowincji. 268 Tenebrarium cieszyo si ogromnym powodzeniem przez pitnacie lat, ale gdy wyszo na jaw, e w cigu jednego tygodnia Deulofeu uwid on, crk i teciow wojskowego gubernatora prowincji, wstyd i haba spady na miejsce rozrywki i jego twrc. Zanim Deulofeu zdoa zbiec z miasta i skry si za jedn ze swych licznych tosamoci, banda zamaskowanych rzezimieszkw zaczaia si na w zaukach dzielnicy Santa Maria, a schwytawszy go, wpierw powiesia, a nastpnie podpalia w Ciu-dadeli, porzucajc ciao wasajcym si po okolicy bezpaskim psom na poarcie. Po dwudziestu latach niszczenia i zapomnienia, tak
159

gbokiego, i nikt nawet nie pofatygowa si, by usun zbir potwornoci nieszczsnego Laszla, Tenebrarium zostao przeksztacone w publiczn instytucj charytatywn prowadzon przez siostry zakonne. - Panie od Bolesnej Mki, czy co rwnie okropnego - powiedzia Fermin. - Tyle e zazdronie strzeg swego tajemniczego przybytku, co moim zdaniem wiadczy o nieczystym sumieniu, trzeba wic uciec si do jakiego fortelu, eby si tam dosta. Ostatnimi laty pensjonariusze przytuku Santa Luda rekrutowali si spord zaludniajcych barceloski pwiatek osb bliskich mierci, samotnych starcw, ludzi upoledzonych, ndzarzy i co poniektrych nawiedzonych. Na ich szczcie wikszo przebywaa tam krtko, bo warunki lokalowe i towarzystwo nie sprzyjay dugowiecznoci. Zdaniem Fermina zmarych wynoszono z przytuku tu przed witem, by zawie ich ciaa w ostatni podr do zbiorowej mogiy wozem przekazanym w darze przez wtpliwej reputacji firm z Hospitalet de Llob-regat, specjalizujc si w wyrobach misnych i wdliniarskich, ktra par lat pniej sta si miaa jednym z bohaterw mrocznego skandalu. - Pan to wszystko wymyla - zaprotestowaem, przygnbiony dantejskim opisem. - Moje zdolnoci twrcze nie sigaj tak daleko, prosz pana. A zreszt, cierpliwoci, a sam pan zobaczy. Dziesi lat temu mniej wicej, w okolicznociach, o ktrych wolabym zapomnie, zmuszony byem odwiedzi ten przybytek i zapewniam pana, panie Danielu, e wyglda tak, jakby dekoratorem wntrz by paski przyjaciel Julian Carax. Szkoda, e nie 269 wzilimy lici laurowych, eby przytumi nieco swoisty zapaszek. A zreszt martwmy si raczej, jak si tam dosta. Zastanawiajc si nad tym, zagbilimy si w ulic Moncada, kurczc si o tej porze do toncego w ciemnociach pasau, osaczonego przez stare paace zamienione w magazyny i warsztaty. Litania dzwonw z bazyliki Santa Maria del Mar wzmacniaa echo naszych krokw. Po chwili gorzka, gryzca wo zacza przebija si przez zimow bryz. - Co to za zapach? - Jestemy na miejscu - oznajmi Fermin. 30 rzwi z butwiejcego drewna wyprowadziy nas na podwrze strzeone przez gazowe latarnie, omiatajce swym wiatem gargulce i anioy o rysach zacierajcych si na starych kamieniach. Na pierwsze pitro prowadziy schodki koczce si prostoktem mglistej jasnoci rysujcym gwne wejcie do przytuku. wiato gazowe wydostajce si z tej szczeliny barwio kolorem ochry wypywajc z wntrza mg. Jaka posta o kanciastej i drapienej sylwetce obserwowaa nas, stojc w drzwiach. Mierzya nas stalowym spojrzeniem, rwnie szarym jak habit, w ktry bya odziana. Trzymaa parujcy drewniany kube, z ktrego wydobywa si nieopisany smrd. - NiechbdziepochwalonyJezusChrystusiNajwitszaPanienka - szybko i arliwie przywita si Fermin. - A gdzie trumna? - hukn zowrogi gos. - Trumna? - spytalimy unisono. - Nie jestecie z zakadu pogrzebowego? - zapytaa zakonnica znuonym gosem.
160

Nie byem pewien, czy jest to komentarz do naszego wygldu, czy po prostu najzwyklejsze pytanie. A Ferminowi oczy tylko rozbysy. - Trumna czeka w samochodzie. Musimy wpierw rzuci okiem na klienta. Techniczna przymiarka. Poczuem, e mnie mdli. - Wydawao mi si, e pan Collbat mia przyjecha osobicie - rzeka zakonnica. - Pan Collbat prosi najusilniej o wybaczenie, ale w ostatniej dosownie chwili musia przystpi do nader pilnego i skomplikowanego balsamowania. Atleta cyrkowy. 271 - Pracujecie u pana Collbat? - Jestemy jego praw i lewa rk. Wilfredo Velludo, do usug, a to mj mody ucze Sansn Carrasco. - Bardzo mi mio - dodaem. Zakonnica przez chwil taksowaa nas wzrokiem, po czym kiwna gow, obojtna na odbijajcy si w jej oczach obraz dwch strachw na wrble. - Witajcie w Santa Lucia. Jestem siostra Hortensja, to ja dzwoniam do was. Prosz za mn. Udalimy si w milczeniu za siostr Hortensj korytarzem, ktrego wo nasuwaa mi skojarzenie z tunelem metra. Mijalimy pozbawione drzwi framugi, za ktrymi dostrzec mona byo sale owietlone wiecami, zapenione upchanymi przy cianach kami. Gdzieniegdzie rozlega si lament, za zasonami wida byo zarys postaci. - Tdy - prowadzia siostra Hortensja, wyprzedzajc nas o par metrw. Weszlimy do przestronnej piwnicy, w ktrej bez trudu mogem usytuowa sceneri Tenebrarium opisan mi wczeniej przez Fermina. Pmrok osania co, co na pierwszy rzut oka wydawao mi si kolekcj woskowych figur, siedzcych lub porzuconych w ktach, z martwymi i szklistymi oczami, byszczcymi jak mosine monety w wietle wiec. Pomylaem, e to manekiny albo eksponaty byego muzeum. Ale niebawem stwierdziem, e si poruszaj, cho bardzo powoli i ostronie. Nie mona byo okreli ani wieku, ani pci. Pokrywajce je achmany byy szare jak popi. - Pan Collbat prosi, ebymy nie dotykay niczego i nie sprztay - rzeka siostra Hortensja, tumaczc si nieomale. - Woyymy tylko biedaka do jednej ze skrzy, ktre tu byy, bo zaczynao pada. - Bardzo susznie, ostronoci nigdy za wiele - skwitowa Fermin. Obrzuciem go przeraonym spojrzeniem. Spokojnie pokrci gow, dajc mi do zrozumienia, e panuje nad sytuacj. Siostra Hortensja zaprowadzia nas do znajdujcego si na kocu korytarza pomieszczenia wygldajcego jak cela, bez wiata ani powietrza. Zdja jedn z lamp gazowych wiszcych na cianie i podaa nam. - Dugo wam to zajmie? Mam sporo roboty. - Nami niech sobie siostra gowy nie zawraca. Moe siostra spokojnie wrci do swoich obowizkw, a my ju si nim zajmiemy. Spokojnie. 272 - Jeli bdzie potrzebna pomoc, to jestem w piwnicy, na oddziale obonie chorych. I mam prob, prosz go zabra tylnym wejciem, o ile to moliwe. Lepiej, eby go inni nie widzieli. To ich deprymuje.
161

- Zrobione, prosz si nie martwi - powiedziaem drcym gosem. Siostra Hortensja przyjrzaa mi si przez chwil z uwag. Widzc j z bliska, zdaem sobie spraw, e to starsza ju kobieta, prawie staruszka. Od pensjonariuszy tego przybytku dzielia j niezbyt wielka rnica wieku. - Czy paski czeladnik nie jest troch za mody do tej pracy? - ycie wyjawia nam swoje prawdy, nie baczc na wiek - odpar Fermin. Zakonnica umiechna si do mnie sodko, potakujc gow. Nie byo nieufnoci w tym spojrzeniu, a jedynie smutek. - Mimo wszystko - szepna. Odesza w mrok, zabierajc kube i cignc swj cie niczym lubny welon. Fermin popchn mnie do rodka celi. Byo to prymitywne pomieszczenie, wykute w ociekajcych wilgoci cianach jaskini. Z sufitu zwisay acuchy, zakoczone hakami, a w popkanej pododze tkwia kratka ciekowa. Porodku, na stole z szarawego marmuru spoczywaa drewniana skrzynia. Fermin unis lamp i z trudem dostrzeglimy sylwetk zmarego wyaniajc si spord somianej wy ciki. Rysy twarzy jak z pergaminu, niemoliwe, ostro wycite, bez ycia. Skra sina. Oczy, biae jak skorupki stuczonych jajek, otwarte. Poczuem, jak odek wywraca mi si do gry nogami, i odwrciem wzrok. - No to do roboty - zaapelowa Fermin. - Zwariowa pan? - Mam na myli odnalezienie niejakiej Jacinty, zanim nie odkryj naszego oszustwa. - A jak niby mamy to zrobi? - Jak to jak? Pytajc. Wyjrzelimy na korytarz, by si upewni, e siostra Hortensja znikna. Nastpnie ostronie cofnlimy si do jednej z sal, obok ktrej wczeniej przechodzilimy. Wyndzniae postacie przyglday si nam wzrokiem, w ktrym ciekawo mieszaa si ze strachem, a nawet zazdroci. 273 - Ostronie, bo niektrzy z nich, gdyby byli w stanie wyssa cho odrobin krwi przywracajcej im modo, nie zawahaliby si rzuci nam si do garde - przestrzeg Fermin. Podeszy wiek sprawia, e wygldaj agodnie jak owieczki, ale tutaj jest tyle samo skurwysynw co na zewntrz, albo i jeszcze wicej. Oni s z tych, co przetrwali i pochowali reszt. Niech si pan nad nimi nie uala. No miao, prosz zacz od tych w kcie, wygldaj na bezzbnych. Jeli te sowa miay natchn mnie odwag, to nie zday si na nic. Przyjrzaem si tej grupie ludzkich wrakw dogorywajcych w kcie i umiechnem si do nich. Wystarczyo na nich spojrze, by ulec propagandowym banaom o moralnej nicoci wiata i mechanicznej brutalnoci, z jak ten niszczy bezuyteczne ju dla elementy. Fermin jakby odczyta te moje gbokie przemylenia, bo przytakn z powag. - Matka natura to wielka ladacznica, taka jest smutna prawda - powiedzia. - miao! Pierwsza tura pyta o to, gdzie moe przebywa Jacinta Coronado, nie przyniosa mi ze strony wszystkich tych istot niczego, prcz pustych spojrze, jkw, bekania i majakw. Po kwadransie daem sobie spokj i wrciem do Fermina z nadziej, e przynajmniej jemu si poszczcio. By przybity niepowodzeniem.
162

- Jak odnajdziemy w tej dziurze Jacint Coronado? - Nie mam pojcia. To kocio z szalecami. Mylaem, e ich kupi sugusami, ale bior je za czopki. - A moe zapyta siostr Hortensj? Powiemy jej prawd i ju. - Prawd, Danielu, mwi si w ostatecznoci, a zakonnicy tym bardziej. Musimy powalczy do ostatniego naboju. A ta grupka tam, jak si panu widzi? Jacy tacy oywieni. Z nimi przyjdzie si dogada... Niech ich pan przepyta. - A pan? - Ja bd zabezpiecza tyy, na wypadek gdyby pingwin wrci. No ju, do roboty. Z niewielk nadziej na sukces, a waciwie cakowicie nadziei pozbawiony, podszedem do stamszonej w kcie sali grupki pensjonariuszy. - Dobry wieczr - odezwaem si, natychmiast przyapujc si na bezsensownoci mojego przywitania, bo tu zawsze by wieczr. - Szukam 274 pani Jacinty Coronado. Co-ro-na-do. Moe ktry z panw j zna albo moe mi powiedzie, gdzie mog j znale? Cztery ziejce apczywoci spojrzenia. Tu przynajmniej jest za co chwyci, pomylaem. Moe nie wszystko stracone. - Jacinta Coronado? - powtrzyem. Wymienili spojrzenia. Jeden z nich, krglutki, pozbawiony wosw na caym ciele, wyglda na przywdc. Jego twarz i zachowanie w tym rezerwacie skatologii przywodziy mi na myl szczliwego Nerona, grajcego na harfie, podczas gdy Rzym dogorywa u jego stp. Z wadczym wyrazem twarzy cesarz Neron umiechn si do mnie kpiarsko. Nie pozostaem mu duny i odpowiedziaem podobnym umiechem, penym nadziei. Da zna, ebym si nachyli, jakby chcia co mi szepn na ucho. Zawahaem si, ale w kocu usuchaem. - Moe mi pan powiedzie, gdzie znajd pani Jacint Coronado? - zapytaem po raz ostatni. Przybliyem ucho do jego warg tak, e mogem poczu ciepy i cuchncy oddech na skrze. Zlkem si, e moe mnie ugry, ale niespodziewanie zacz bardzo gono puszcza gazy o nieprawdopodobnej sile raenia. Jego koledzy zaczli si mia i klaska w donie. Odskoczyem o kilka krokw, ale mierdzce opary zdyy ju mnie spowi. Wwczas dostrzegem obok siebie zgitego w kabk starca o brodzie proroka, skbionych wosach i poncych oczach, podpierajcego si na lasce i patrzcego z obrzydzeniem. - Tracisz czas, chopcze. Juanito umie tylko puszcza bki, reszta za -jedynie mia si z tego i je wdycha... Jak widzisz, tutejsza struktura spoeczna nie rni si zbytnio od tej na zewntrz. Stary filozof mwi z powag i doskona dykcj. Zmierzy mnie wzrokiem od stp do gw. - O ile si nie przesyszaem, szukasz Jacinty? Przytaknem, zdumiony objawieniem si inteligentnego ycia w tej jaskini koszmarw. - A mona wiedzie dlaczego? - Jestem jej wnukiem. - A ja markizem Matoimel. Jeste kamc, blagierem i oszustem. Powiedz mi, dlaczego jej szukasz, w przeciwnym razie w ogle mnie tu nie
163

275 spotkae, a ja udaj wariata. Tutaj to atwe. A jeli zamierzasz pyta po kolei wszystkich tych nieszcznikw, szybko zrozumiesz, w czym rzecz. Juanito i jego grupka wdychaczy nadal ryczeli ze miechu. Solista za-bisowa, z t rnic, i jego popisowy numer by teraz goniejszy, trwa duej i uzupeniony zosta o syk podobny do odgosu powietrza uciekajcego z dziurawej dtki, co wskazywao, i nie tylko panuje nad puszczaniem wiatrw, ale jest swoistym mistrzem. Poddaem si. - Ma pan racj. Nie jestem spokrewniony z pani Coronado, ale musz z ni porozmawia. To bardzo wane. Starzec podszed do mnie. Mia obuzerski, koci umiech zmczonego dziecka, a jego spojrzenie a kipiao od przemylnoci. - Moe mi pan pomc? - poprosiem bagalnie. - A to zaley od tego, na ile bdziesz mg pomc mnie. - O ile bd w stanie, chtnie su panu pomoc. Czy mam przekaza jak wiadomo paskiej rodzinie? Starzec zamia si gorzko. - To rodzina wepchna mnie do tej studni. Stado pijawek, gotowych cign jeszcze niewyzibione kalesony. Niech ich pieko pochonie albo urzd skarbowy. Wystarczajco dugo utrzymywaem ich wszystkich i z nimi wszystkimi wytrzymywaem. Chc kobiety. - Prosz? Starzec spojrza na mnie niecierpliwie. - Twj mody wiek nie usprawiedliwia, chopcze, twego zamienia umysu. Mwi, e chc kobiety. Samicy, dobrej, rasowej kaczki. Modej, to znaczy modszej ni pidziesit pi lat, i zdrowej, bez adnych ran czy zama. - Nie jestem pewien, czy aby w peni rozumiem... - Rozumiesz mnie doskonale. Zanim odejd na tamten wiat, chc nacieszy si kobiet, ktra ma zby i nie sika pod siebie. I wszystko mi jedno, czy bdzie adna, czy nie, jestem ju na wp lepy, w moim wieku kada baba, ktr jest za co zapa, to Wenus. Jasne? - Jasne jak soce. Ale nie bardzo wiem, jak mam znale panu kobiet... - Gdy byem w twoim wieku, istniaa taka dziedzina w zakresie usug jak damy lekkiego prowadzenia. Ja wiem, e wiat si zmienia, ale nigdy w swej istocie. Znajd mi jedn, fajn i pulchniutk, i dobijemy targu. 276 A jeli zastanawiasz si, jakie s moje moliwoci nacieszenia si ni, to zwa, e zadowol si poszczypaniem jej w tyek i potrzymaniem za cycki. Zalety rutyny. - Paska sprawa, co pan bdzie robi, ale teraz nie mog panu sprowadzi tu kobiety. - Jestem stary i napalony, owszem, ale nie gupi. Wiem doskonale. Wystarczy, e mi przyrzekniesz. - A jak pan ma gwarancj, e nie obiecam tylko po to, eby mi pan powiedzia, gdzie jest Jacinta Coronado? Staruszek umiechn si zowrogo. - Daj mi swoje sowo, problemy sumienia zostaw za mnie. Rozejrzaem si. Juanito rozpoczyna drug cz swego recitalu, cho
164

zainteresowanie jego publicznoci gaso. Proba tego niewyytego dziadka wydaa mi si jedyn obdarzon sensem rzecz w tym czycu. - Ma pan moje sowo. Zrobi, co bd mg. Starzec umiechn si od ucha do ucha. Naliczyem trzy zby. - Blondynk, choby i utlenion. Z cycami jak si patrzy i ze wiskim gadanym, o ile mog prosi, bo ze wszystkich zmysw such jeszcze mam jako taki. - Zobacz, co da si zrobi. Teraz prosz mi powiedzie, gdzie jest Jacinta Coronado. 31 o nie, wasnym uszom nie wie-z. Naprawd obieca pan co takiego TelTiu matuzalemowi? - Ju mwiem. - Mam nadziej, e to byo w artach. - Nie mog oszukiwa stojcego nad grobem staruszka, choby nie wiem jak frywolnego. - I to wanie czyni pana szlachetnym, Danielu, ale jak pan zamierza sprowadzi panienk do tego witego przybytku? - Przypuszczam, e pacc potrjn stawk. Szczegy zostawiam panu. Fermin wzruszy ramionami zrezygnowany. - No dobrze, umowa to umowa. Co wymylimy. Niemniej, gdyby w przyszoci miao doj do podobnych w charakterze negocjacji, prosz dopuci do nich mnie. - Zaatwione. Tak jak wskaza mi wawy staruszek, Jacint Coronado znalelimy na antresoli, do ktrej dosta si mona byo jedynie z trzeciego pitra po drabinie. Wedug lubienego staruszka byo to schronienie dla tych nielicznych pensjonariuszy, wobec ktrych Parki zachoway si na tyle niedelikatnie, i nie odebray im przytomnoci umysu, cho z drugiej strony stan ten nie gwarantowa dugowiecznoci. Prawdopodobnie owe tajemne komnaty zajmowane byy w swoim czasie przez Baltasara Deulofeu alias Laszla de Vicherny'ego, ktry std zarzdza Tenebrarium i tu wrd oparw i perfumowanych olejkw oddawa si sztukom miosnym wieo przybyym ze Wschodu. Z tych wtpliwych wspaniaoci pozostay jedynie opary, cho zupenie innej natury. Jacinta Coronado, owinita w pled, siedziaa nieruchomo na wiklinowym krzele. 278 - Pani Coronado? - zapytaem, podnoszc gos, w obawie, e biedaczka jest gucha lub przytpa, albo i jedno, i drugie. Staruszka przyjrzaa nam si dokadnie i z niejak podejrzliwoci. Miaa trudne do uchwycenia spojrzenie, zaledwie kilka kosmykw biaych wosw porastao jej gow. Szybko zauwayem, e dziwnie mi si przyglda, jakby ju kiedy mnie widziaa i nie moga sobie przypomnie gdzie i kiedy. Baem si, e Fermin przedstawi mnie jako syna Caraxa lub palnie co rwnie szalonego, ale on jedynie przyklkn przy krzele staruszki i wzi j za drc i kruch do. - Jacinto, ja mam na imi Fermin, a ten may to mj przyjaciel Daniel. Przysya nas pani przyjaciel, ojciec Fernando Ramos, ktry nie mg przyj, bo czeka go dzi odprawienie dwunastu mszy, sama pani wie, jak to jest w subie Boej, ale przysya moc pozdrowie. Jak si pani czuje?
165

Staruszka umiechna si czule do Fermina. Mj przyjaciel pogadzi j po gowie i twarzy. Kady dotyk przyjmowaa z wdzicznoci niczym aszcy si kot. Poczuem, e ciska mnie w gardle. - Co za gupie pytanie, prawda? - kontynuowa Fermin. - Bo pani wolaaby by poza murami tego pensjonatu i puci si w tany. Bo ma pani aparycj tancerki, na pewno syszy to pani od wszystkich. Nigdy nie widziaem, eby tak delikatnie odnosi si do kogokolwiek, nawet do Bernardy. Wypowiedziane przeze sowa byy li tylko pochlebstwami, ale ton gosu i spojrzenie byy jak najbardziej szczere. - liczne rzeczy pan opowiada - szepna gosem zdawionym, jakby od dawna z nikim nie rozmawiaa albo niewiele miaa do powiedzenia. - Ale gdzie im do pani urody, pani Jacinto. A pozwoli pani zada sobie par pyta? Tak jak w konkursach radiowych? Staruszka, miast odpowiedzie, zamrugaa raz i drugi. - miem uzna, i oznacza to przyzwolenie. Pani Jacinto, pamita pani Penelope? Penelope Alday? Bo to o ni wanie chcielibymy zapyta. Jacinta przytakna z nagym byskiem w oku. - Moja dziewczynka - szepna i zdawao si, e lada chwila si rozpacze. - Nikt inny. Pamita pani? Jestemy przyjacimi Juliana. Juliana Ca-raxa. Tego od strasznych opowieci, jego te pani pamita, prawda? 279 Oczy staruszki byszczay, jakby sowa i dotyk chwilami przywracay j yciu. - Ojciec Fernando, ze szkoy San Gabriel, powiedzia nam, e pani bardzo kochaa Penelope. On te pani bardzo kocha i wspomina pani codziennie, wie pani? A nie przychodzi czciej, bo jego nowy biskup, kawa karierowicza, kae mu tyle mszy odprawia, e biedak ju ledwie mwi. - A nie ma ju pan kopotw z jedzeniem? - nagle zapytaa staruszka. - A dzikuj pani, Jacinto, jem jak smok, problem w tym, e mam bardzo mski metabolizm i wszystko spalam. Ale to ubranie, ktre mam na sobie, kryje same minie. Prosz dotkn, miao. Jestem ya, jak siacz Charles Atlas, tylko bardziej owosiony. Jacinta przytakna uspokojona. Wpatrzona bya w Fermina jak w wity obrazek. O mojej obecnoci cakiem zapomniaa. - Co moe nam pani powiedzie o Penelope i Julianie? - Zabrali mi j - powiedziaa. - Moj dziewczynk. Nachyliem si, eby co powiedzie, ale Fermin rzuci mi spojrzenie mwice: milcz. - Kto pani zabra Penelope, Jacinto? Pamita pani? - Pan - powiedziaa, podnoszc oczy pene trwogi, jakby si obawiaa, e kto moe nas usysze. Fermin, jakby szacujc wag i powag gestu staruszki, pody w gr za jej spojrzeniem, rozwaajc rne moliwoci. - Ma pani na myli Boga Wszechmogcego, wadc niebios czy te ojca panienki Penelope, don Ricarda? - Jak si ma Fernando? - zapytaa staruszka.
166

- Ksidz? Jak pczek w male. Ani si obejrzymy, jak zostanie papieem i przeprowadzi pani do Kaplicy Sykstyskiej. Przesya mnstwo pozdrowie. - Bo wie pan, tylko on mnie odwiedza. Przychodzi, bo wie, e nie mam nikogo wicej. Fermin rzuci na mnie okiem, jakby potwierdzajc, i myli to samo co ja. Jacinta Coronado trzymaa si o wiele lepiej, ni sugerowa jej wygld. Ciao gaso, ale rozum i dusza nadal dziaay w tej otchani ndzy. Byem ciekaw, ilu takich jak ona i lubieny staruszek, ktry wskaza nam drog do niej, zostao tu zamknitych. 280 I - Przychodzi, bo bardzo pani kocha, Jacinto. Bo pamita, jak si pani nim opiekowaa i ywia, gdy by dzieckiem; wszystko nam opowiedzia. A pani pamita? Pamita pani tamte czasy, gdy chodzia pani po Jorge do szkoy, pamita pani Fernanda i Juliana? - Julian... Jej gos by przewlekym westchnieniem, ale zdradza j umiech. - Pamita pani Juliana Caraxa, Jacinto? - Pamitam dzie, gdy Penelope powiedziaa, e wyjdzie za niego za m... Fermm i ja spojrzelimy na siebie osupiali. - Wyjdzie za m? Kiedy to byo, Jacinto? - W dniu, w ktrym zobaczya go po raz pierwszy. Miaa trzynacie lat i nic o nim nie wiedziaa, ani kim jest, ani jak si nazywa. - To skd moga wiedzie, e wyjdzie za niego za m? - Bo zobaczya to. We nie. Maria Jacinta Coronado w dziecistwie bya przewiadczona, e wiat koczy si na obrzeach Toledo i za murami miasta nie ma nic wicej prcz ciemnoci i oceanu ognia. Takiego przekonania nabraa we nie, jaki miaa podczas trawicej j gorczki, ktra omale nie zabia czteroletniej dziewczynki. Sny zaczy si od owej tajemniczej gorczki, ktra zdaniem jednych bya nastpstwem ukszenia ogromnego czerwonego skorpiona (widziano go w domu raz i ju nigdy wicej), wedug drugich za pojawia si w wyniku niecnych praktyk obkanej zakonnicy, nocami zakradajcej si do domw, by tru dzieci. Lata pniej zakonnica miaa trafi na szafot, gdzie duszona garot, z oczami wychodzcymi z orbit, odmawiaa jeszcze pacierz na opak, podczas gdy nad miastem rozpocieraa si czerwona chmura w zawierusze martwych chrabszczy. W snach Jacinta widziaa przeszo, przyszo, a czasem odkrywaa tajemnice i sekrety starych toledaskich ulic. Jedn z postaci czsto obecnych w jej snach by Zachariasz, anio ubrany zawsze na czarno i widziany zawsze w towarzystwie ciemnego kota o tych oczach i oddechu przesiknitym woni siarki. Zachariasz wiedzia wszystko: obwieci jej dzie i godzin mierci wuja Venancia, akwizytora maci wszelakich i wd wiconych. Wyjawi miejsce, w ktrym matka Jacinty, kobieta nader pobona, by nie rzec dewotka, ukrywaa plik listw od roznamitnionego studenta medycyny, moe 282 i biednego, ale niele wprowadzonego w arkana anatomii, i w ktrego sypialni na ulicy Santa Maria odkrya awansem drzwi do raju. Wywry, e w jej brzuchu tkwi zo, zmara dusza, bardzo jej niechtna, i e zazna mioci z jednym tylko mczyzn, mioci egoistycznej i
167

jaowej, ktra zamie jej serce na p. Przepowiedzia, e za swego ycia zobaczy, jak bdzie umiera wszystko, co pokocha, i e zanim trafi do nieba, odwiedzi pieko. Gdy nadszed dzie jej pierwszej menstruacji, Zachariasz i jego siarkowy kot znikneli z jej snw, ale przez wiek lat Jacinta miaa wspomina wizyty anioa w czerni ze zami w oczach, speniy si bowiem wszystkie jego przepowiednie. Jacinta wcale si nie zdziwia, gdy lekarze jej powiedzieli, e nigdy nie bdzie miaa dzieci. I cho serce pkao jej z alu, nie bya rwnie zdziwiona, gdy m po trzech latach maestwa oznajmi, e odchodzi do innej, bo Jacinta jest jak jaowe pole niedajce plonu, nie jest kobiet. Pod nieobecno Zachariasza (ktrego uznawaa za emisariusza niebios, bo w czerni czy nie w czerni, ale by wietlistym anioem - i najprzystojniejszym mczyzn, jakiego kiedykolwiek widziaa) Jacinta rozmawiaa z Bogiem sam na sam, po ktach, nie widzc go i nie oczekujc, e bdzie si kopota udzielaniem jej odpowiedzi, bo - byo nie byo - to, co j spotkao w yciu, to nic wielkiego wobec tylu nieszcz trapicych wiat. Wszystkie jej monologi z Panem Bogiem kryy wok tego samego tematu: jednego tylko pragna w yciu, by matk. Kiedy, gdy modlia si w katedrze, podszed do niej mczyzna, ktrego rozpoznaa jako Zachariasza. Ubrany jak zwykle w czer, trzyma na rkach swego zoliwego kota. Nie postarza si ani o jeden dzie i wci mg szczyci si wspaniaymi, dugimi, ostrymi paznokciami, ktrych adna hrabina by si nie powstydzia. Anio przyzna si, e sam si zjawia, Pan Bg nie zamierza bowiem wysucha jej modw. Zarazem jednak pocieszy j, by si nie martwia, bo on ju znajdzie sposb, by zesa jej malestwo. Pochyli si nad ni, wyszepta sowo Tibidabo i czule pocaowa w usta. Gdy poczua delikatne usta, jak cukierek, miaa widzenie: bdzie miaa dziewczynk, bez koniecznoci obcowania z mczyzn (co przyja z ogromn ulg, majc w pamici trzyletnie dowiadczenie z mem, ktry uparcie zmusza j do robienia tych rzeczy, unoszc si nad ni, zasaniajc jej twarz poduszk i powtarzajc nie patrz, zdziw"). Dziewczynka miaa trafi do niej w odlegym miecie, uwizionym midzy ksiycem gr i morzem wiata, miecie penym budynkw, ktre istnie mog jedynie w snach. Ju pniej Jacinta 283 nie potrafia stwierdzi, czy spotkanie z Zachariaszem byo jednym z jej snw, czy te anio rzeczywicie podszed do niej w katedrze w Toledo ze swoim kotem i swymi wieo wymanikiurowanymi czerwonymi paznokciami. Ani przez chwil jednak nie wtpia, e jego przepowiednia si sprawdzi. Tego samego popoudnia zasigna rady diakona parafii, czowieka oczytanego i bywaego w wiecie (wie gosia, e dotar nawet do Andory i e troch mwi po baskijsku). Diakon, ktry przyzna, i nie sysza o istnieniu pord skrzydlatych legionw nieba anioa Zachariasza, wysucha z uwag widzenia Jacinty i po dugim namyle oraz uwanym wysuchaniu opisu czego, co mogo by jak katedr, wygldajc wedug Jacinty jak wielki grzebie zrobiony z roztopionej czekolady, odpar jej: Jacinto, to, co widziaa, to Barcelona, wielka czarodziejka i witynia Sagrada Familia...". Dwa tygodnie pniej, zaopatrzona w toboek, ksik do naboestwa i swj pierwszy od piciu lat umiech, Jacinta ruszaa do Barcelony przekonana, e speni si wszystko, co powiedzia jej anio.

168

Dopiero po wielu miesicach potu i znoju u rnych pracodawcw Jacinta znalaza stae zajcie w jednym z domw towarowych Aldaya i Synowie, przy terenach dawnej Wystawy wiatowej przy Ciudadeli. Barcelona z jej snw przeistoczya si we wrogie i mroczne miasto zamknitych paacw i fabryk wydmuchujcych mgliste opary, ktre zatruway skr wglem i siark. Jacinta od pierwszego dnia czua, e to miasto jest kobiet, prn i okrutn, i nauczya si jej ba i unika patrzenia jej w oczy. Mieszkaa sama, w pensjonacie w dzielnicy Ribera. Tam za swoj pensj moga sobie pozwoli zaledwie na ndzn izdebk pozbawion okien, gdzie jedynym rdem wiata byy wiece kradzione w katedrze i palone przez ca noc, eby odpdzi szczury, ktre odgryzy uszy i palce procznego dziecka Ramonety, wynajmujcej ssiedni pokoik prostytutki i jedynej osoby, z jak udao jej si zaprzyjani w cigu jedenastomiesicznego pobytu w Barcelonie. Tamtej zimy padao niemal codziennie czarny deszcz z sadzy i arszeniku. Wkrtce Jacinta zacza obawia si, e Zachariasz j oszuka i e przybya do tego strasznego miasta, by umrze tu z zimna, ndzy i w zapomnieniu. Gotowa mimo wszystko przey, przychodzia do sklepu przed witem i nie wychodzia przed zmrokiem. Tam przypadkiem mia si natkn na ni don Ricardo Aldaya, gdy dogldaa crki jednego z dozorcw, ktra rozchorowaa si z wycieczenia. Aldaya, zobaczywszy, z jak trosk i czuoci Jacinta opiekuje si dziewczynk, zabra j do siebie, by zaja si jego po raz pierwszy brzemienn on. 284 Mody Jacinty zostay wysuchane. Tej nocy znw ujrzaa we nie Zachariasza. Anio nie by ju ubrany na czarno. Zjawi si nago, a jego skra pokryta bya rybi usk. Przyby nie w towarzystwie kota, lecz owinitego wok swego torsu biaego wa. Wosy urosy Zachariaszowi a do pasa, a jego umiech, cukierkowy umiech, ktry caowaa w katedrze w Toledo, przecity by ostrymi, spiczastymi zbami, takimi, jakie widziaa u niektrych morskich ryb trzepoczcych ogonami na przybrzenym targu. Lata pniej dziewczyna opisze swoje widzenie osiemnastoletniemu Julianowi Caraxowi, wspominajc rwnie, i w dniu, kiedy opuszczaa pensjonat, by przeprowadzi si do paacyku Aldayw, dowiedziaa si, e jej przyjacika Ramoneta zostaa tej samej nocy zadgana w bramie, a jej dziecko umaro z zimna w ramionach trupa. Z chwil kiedy wie zacza si rozchodzi, mieszkacy pensjonatu rzucili si hurmem, kopic, gryzc, nie aujc pici, by wyszarpa tych kilka rzeczy pozostaych po zmarej. Nie tknli jedynie jej najwikszego skarbu: ksiki. Jacinta rozpoznaa j, bo wiele razy Ramoneta prosia o przeczytanie jednej, moe dwch stron. Sama nigdy nie nauczya si czyta. Cztery miesice pniej urodzi si Jorge Aldaya i cho Jacinta obdarzya go czuoci, jakiej jego matka, eteryczna dama, zawsze wygldajca, jakby nie moga wydosta si z akwarium swego lustrzanego odbicia, nigdy nie potrafia lub nie chciaa mu da, zrozumiaa, e to nie byo malestwo obiecane jej przez Zachariasza. W owych latach Jacinta wyrosa ze swej modoci, przeistaczajc si w zupenie inn kobiet, cho o tym samym imieniu i twarzy. Poprzednia Jacinta zostaa w pensjonacie dzielnicy Ribera, rwnie martwa jak Ramoneta. Nowa Jacinta ya teraz pod oson luksusw Aldayw, daleko od tego strasznego i znienawidzonego przez siebie miasta, w ktrym nie bywaa nawet w swoje wolne, przypadajce raz na miesic, dni. Nauczya si y yciem innych - tej rodziny, opywajcej w
169

bogactwa, o jakich si Jacincie nie nio. ya oczekiwaniem na dziecin, dziewczynk oczywicie -jak to miasto - ktr miaa obdarzy ca mioci, jak Bg napeni jej dusz. Czasami zastanawiaa si, czy w senny spokj spalajcy jej dni i ta noc kryjca sumienie nie s waciwie tym, co inni nazywali szczciem, i chciaa wierzy, e Bg poprzez swe niekoczce si milczenie na swj sposb odpowiedzia na jej mody. Penelope urodzia si wiosn tysic dziewiset trzeciego roku. Don Ricardo Aldaya by ju wacicielem domu w alei Tibidabo, w przekonaniu wsppracownikw miejsca dotknitego jakim przeklestwem zych mocy, ktre nie wzbudzao jednak w Jacincie adnych lkw, wiedziaa bowiem, e to, co inni bior za zy urok, 285 nie jest niczym innym jak obecnoci dostrzegan wycznie przez ni w snach: cieniem Zachariasza, nieprzypominajcego ju w niczym owego mczyzny z jej snw sprzed lat, bo objawiajcego si teraz tylko pod postaci wilka chodzcego na tylnych apach. Penelope bya dziewczynk kruch, blad i drobn. Jacinta widziaa w niej kwiat rosncy pord srogiej zimy. Lata cae czuwaa przy niej kadej nocy, przygotowywaa osobicie kady posiek, szya ubrania, nie opucia w adnej z tysica i jednej chorb, bya przy niej, gdy ta powiedziaa swoje pierwsze sowo i kiedy staa si kobiet. Pani Aldaya, obsadzona w roli jednej z salonowych postaci, wchodzia na scen i schodzia z niej zgodnie z zasadami dobrego wychowania. Wieczorem przychodzia powiedzie crce dobranoc, zapewniajc zarazem, e j kocha najbardziej na wiecie, e jest najwaniejsz dla mamy osob. Jacinta nigdy nie powiedziaa Penelope, e j kocha. Niania wiedziaa, e ten, kto kocha naprawd, kocha w milczeniu, uczynkiem, a nie sowami. W gbi duszy Jacinta pogardzaa pani Aldaya, prn, pust istot, starzejc si i snujc w labiryncie korytarzy ogromnego domu, uginajc si pod ciarem klejnotw, ktrymi m, od lat cumujcy w innych portach, j ucisza. Nienawidzia jej, gdy spomidzy wszystkich kobiet Bg wybra wanie t do wydania na wiat Penelope, podczas gdy jej ono, ono prawdziwej matki, pozostawao puste i bezpodne. Z upywem lat, jakby sowa jej ma miay si proroczo speni, Jacinta zacza traci nawet kobiece ksztaty. Stracia na wadze, jej figura za przypominaa koci obleczone skr. Piersi zaczy jej male do tego stopnia, i z czasem wyglday jak wydmuszki ze skry, biodra nabray chopicych ksztatw, a ojej ciao, twarde i kanciaste, nie by w stanie potkn si nawet wzrok don Ricarda Adayi, ktremu starczyo poczu ledwie zapowied jakiejkolwiek cielesnoci, by natychmiast przystpi do ataku, o czym a nadto dobrze wiedziay wszystkie panny suebne w domu i w ssiedztwie. Tak jest lepiej, mwia sobie Jacinta. Nie miaa czasu na gupoty. Cay swj czas powicaa Penelope. Czytaa jej, wszdzie jej towarzyszya, kpaa j, ubieraa, rozbieraa, czesaa, chodzia z ni na spacery, usypiaa j i budzia. Ale przede wszystkim rozmawiaa z ni. Wszyscy mieli j za lunatyczn niak, star pann, ktra poza prac w domu nic innego nie ma do roboty, ale nikt nie znal prawdy: Jacinta nie tylko bya matk Penelope, bya te jej najlepsz przyjacik. Odkd dziewczynka zacza mwi i wyraa swe myli, a t umiejtno Penelope posiada znacznie szybciej ni jakiekolwiek znane Jacincie dziecko, obie dzieliy si sekretami, marzeniami i swym yciem. 286

170

Czas jedynie pogbi owe wizi. Gdy Peneope wesza w wiek panieski, byy ju nierozcznymi towarzyszkami. Jacinta widziaa, jak Penelope rozkwita, staje si kobiet, a jej uroda i jasno zaczynaj by oczywiste nie tylko dla zakochanych oczu Jacinty. Penelope bya wiatem. Gdy w domu pojawi si w tajemniczy modzieniec o imieniu Julian, Jacinta od pierwszej chwili widziaa, e midzy nim a Peneope co zaiskrzyo. To, co midzy nimi powstawao, podobne byo do wizi czcej Jacint z Penelope, ale jednoczenie byo czym zupenie innym. Intensywniejszym. Niebezpiecznym. Pocztkowo mylaa, e bdzie nienawidzi tego chopca, ale szybko stwierdzia, e nie czuje, i poczu jej nie zdoa, adnej nienawici do Juliana Caraxa. Im bardziej Penelope ulegaa zauroczeniu Julianem, tym bardziej Jacinta rwnie mu si poddawaa, by z czasem pragn tylko tego, co pragna Penelope. Nikt si nie zorientowa, nikt nie zwrci na to uwagi, ale jak zwykle to, co najistotniejsze, zostao postanowione, nim si wszystko zaczo, a kiedy si zaczo, byo ju za pno. Musiao upyn wiele miesicy ukradkowych spojrze i daremnych pragnie, zanim Julianowi Caraxowi i Penelope dane byo spotka si sam na sam. Przypadek rzdzi ich yciem. Widywali si na korytarzach, obserwowali z przeciwlegych kracw stou, przechodzc obok siebie, ocierali si ubraniami w milczeniu, wyczuwali na odlego. Pierwsze sowa wymienili ze sob w domowej bibliotece rezydencji przy alei Tibidabo, gdy w pewien burzowy wieczr Willa Penelope rozbysa un wiec, a Julian, przez chwil wyrwan ciemnociom, dostrzeg jakby w oczach dziewczyny pewno, e obydwoje czuj to samo i e trawi ich ten sam sekret. Nikt nie powinien by tego zauway. Nikt z wyjtkiem Jacinty, ktra z narastajcym niepokojem obserwowaa gr spojrze wymienianych przez Penelope i Juliana w cieniu Aldayw. Bala si o ich dwoje. W owym czasie Julian zacz caymi nocami, do biaego rana, pisa opowiadania, otwierajc w nich swoj dusz przed Peneope. A pniej, goszczc w domu przy alei Tibidabo pod byle pretekstem, szuka odpowiedniej chwili, by wlizgn si do pokoju Jacinty i przekaza jej zapiski, by ta z kolei przekazaa je dziewczynie. Czasami Jacinta wrczaa mu napisany przez Penelope licik, ktry czyta po wielekro. Ta zabawa trwaa miesicami. Gdy czas im nie sprzyja, Julian robi, co mg, eby by jak najbliej Penelope. Jacinta suya mu pomoc, byle widzie Peneope szczliw, byle utrzyma to wiato przy yciu. Julian przeczuwa za, e niewinno z pocztku znajomoci ju przestaje istnie i nadszed czas na ustpstwa. Zacz wic okamywa don Ricarda co do swoich yciowych planw, 287 okazywa faszywy entuzjazm wobec swej przyszoci w bankowoci i finansach, udawa przywizanie, ktrego wcale nie czu, do Jorge Aldayi, byle tylko usprawiedliwi swoj prawie sta obecno w domu przy alei Tibidabo, wyraa wycznie opinie, jakie inni chcieli ode usysze, umiejtnie odczytywa ich spojrzenia i pragnienia, zamkn uczciwo i szczero w lochach nierozwagi, i zaczyna czu, e sprzedaje dusz kawaek po kawaku, i obawia si, e jeli nadejdzie dzie, gdy zasuy na Peneope, nie zostanie ju nic z Juliana, jakim by w dniu, kiedy ujrza j po raz pierwszy. Czasami budzi si o wicie, trzsc si z wciekoci, przepojony pragnieniem, by wyjawi wiatu swe prawdziwe uczucia, stan przed don Ricardem Alday i rzuci mu w twarz, e wcale nie interesuje go fortuna Aldayw, e nie ma adnych planw na przyszo, a tym bardziej zwizanych z firm, e pragnie tylko jego crki
171

Peneope i e chce j zabra jak najdalej z tego pustego wiata, w ktrym zamkn j ojciec. W blasku dnia jego odwaga gdzie pryskaa. Od czasu do czasu Julian otwiera serce przed Jacint, ta za zaczynaa lubi go o wiele bardziej, ni by chciaa. Nierzadko Jacinta na chwi opuszczaa Peneope i pod pretekstem odebrania Jorge ze szkoy San Gabriel odwiedzaa Juliana i przekazywaa mu listy od Peneope. W ten sposb poznaa Fernanda, jedynego przyjaciela, jaki po wielu latach mia jej zosta, gdy bdzie czeka na mier w piekle Santa Lucia, tak jak przepowiedzia anio Zachariasz. Czasami rozmylnie zabieraa ze sob Peneope i uatwiaa modym krtkie spotkanie, widzc narastajc midzy nimi mio, ktrej sama nigdy nie zaznaa, ktrej jej odmwiono. Wtedy te zwrcia uwag na pospn i niepokojc obecno milczcego chopca, syna dozorcy z San Gabriel, na ktrego wszyscy mwili Francisco Javier. Nieraz przyapywaa go, jak ledzi oboje modych, jak stara si z daleka odczyta kady ich gest, jak oczyma poera Peneope. Zachowaa fotografi, ktr oficjalny portrecista Aldayw, Recasens, zrobi Julianowi i Peneope przy pracowni kapelusznkzej na rondzie San Antonio. Byo to niewinne zdjcie, zrobione w poudnie w obecnoci don Ricarda i Sophie Carax. Jacinta zawsze je miaa przy sobie. Pewnego dnia, gdy czekaa na Jorge przy wyjciu ze szkoy San Gabel, zauwaya, e zostawia torb przy fontannie, wrcia si wic po ni i wwczas spostrzega, i mody Fumero krci si nieopodal, spogldajc na ni nerwowo. Wieczorem zacza szuka zdjcia, a nie znalazszy go, dosza do wniosku, e na pewno on je ukrad. Kilka tygodni pniej Francisco Javier Fumero podszed do niej i zapyta, czy mgby prosi j o przekazanie czego Peneope. Gdy Jacinta zapytaa, co takiego 288 ma przekaza, chopak wyj chustk, w ktr owin co, co wydawao si wyrze-bion w sosnowym drewnie figurk. Jacinta rozpoznaa w niej Penelope i wstrzsn ni dreszcz. Zanim zdya co powiedzie, chopak odszed Wracajc do domu przy alei Tibidabo, Jacinta wyrzucia figurk przez okno samochodu, jakby usuwaa cuchnce cierwo. Jeszcze dugi czas po tym zdarzeniu niejednokrotnie Jacinta budzia si w strugach potu i koszmarnego snu, w ktrym ten chopak 0 dziwnym spojrzeniu rzuca si na Penelope z zimn i obojtn brutalnoci insekta. W niektre popoudnia, gdy oczekiwanie na wyjcie Jorge ze szkoy przeduao si, Jacinta rozmawiaa z Julianem. I on zaczyna lubi t kobiet o twardych rysach twarzy i ufa jej bardziej ni samemu sobie. Niebawem, gdy w jego yciu pojawia si problem lub dokuczaa mu jaka zgryzota, wanie Jacinta i Miquel Moliner byli pierwszymi, ktrzy si o tym dowiadywali, czasem nawet pierwszymi 1 ostatnimi. Swego czasu Julian opowiedzia Jacincie, e zasta swoj matk i don Ricarda Alday przy fontannach, jak w oczekiwaniu na wyjcie uczniw prowadzili rozmow. Don Ricardo zdawa si delektowa towarzystwem Sophie, Julian poczu za ukucie w sercu, bo wiadom by otaczajcej przemysowca sawy donuana i wiedzia o jego niezaspokojonym apetycie na wdziki niewiecie, bez wzgldu na pochodzenie czy przynaleno kastow, z wyjtkiem jego witej ony, na ktr by, jak si zdaje, uodporniony. - Opowiadaem wanie twojej matce, jak bardzo podoba ci si nowa szkoa.

172

I poegnawszy si z nimi, don Ricardo puci do nich oko i odszed, miejc si. W drodze powrotnej do domu jego matka sowem si nie odezwaa, najwyraniej dotknita komentarzami, jakie wygasza przy niej don Ricardo Aldaya. Nie tylko Sophie z niepokojem przyjmowaa narastajc zayo Juliana z Al-dayami i zepchnicie na margines dawnych przyjaci z podwrka, a nawet wasnej rodziny. To, co u matki byo smutkiem i milczeniem, w kapeluszniku objawiao si coraz wiksz niechci i zoci. Pocztkowy entuzjazm rozbudzony perspektyw poszerzenia klienteli o barcelosk mietank szybko min. Syna ju prawie nie widywa i na dodatek musia naj Ouimeta, chopaka z ssiedztwa, dawnego koleg Juliana, jako pomocnika i ucznia do sklepu. Antonio Fortuny mia si za osob, ktra tylko o kapeluszach potrafi mwi swobodnie. Chowa swoje uczucia w ciemnicy wasnej duszy, gdzie w kocu gniy bezpowrotnie. Z kadym dniem stawa si coraz bardziej rozdraniony i podenerwowany. Nic mu si nie podobao, 289 poczwszy od wysikw biednego Quimeta, stajcego na gowie, eby nauczy si zawodu, a po prby Sophie, starajcej si zaagodzi niepami, na jak skaza ich Julian. - Twojemu synowi wydaje si, e jest kim, bo ci bogacze traktuj go jak cyrkow mapk mwi gosem ponurym i przesiknitym trucizn zoci. Zbliay si ju trzy lata od pierwszej wizyty don Ricarda Aldayi w pracowni Fortuny i Synowie, gdy dnia pewnego kapelusznik poprosi Quimeta o zastpienie go w sklepie do poudnia i wyszed. Jak gdyby nigdy nic zjawi si w biurze konsorcjum Adaya na Paseo de Gracia i poprosi o spotkanie z don Ricardem. - A kogo mam zaszczyt zaanonsowa? - zapyta nie bez swoistej wyniosoci lokaj. - Jego osobistego kapelusznika. Don Ricardo przyj go, nieco zaskoczony, ale w dobrej wierze, mylc, e Fortuny najprawdopodobniej chce mu przedoy jaki rachunek. Drobni kupcy nie s w stanie poj zasad bon tonu w kwestiach pienidzy. - Czym mog suy, mj drogi Fortunato? Bez zbdnych wstpw Antonio Fortuny przystpi do wyjaniania don Ricardowi, e bardzo si myli co do jego syna Juliana. - Mj syn, don Ricardo, nie jest taki, jak panu si wydaje. Wrcz przeciwnie, to ignorant, le i beztalencie, ktremu wasna matka wbia do gowy Bg wie jakie mniemanie o sobie. Nigdy niczego nie osignie, prosz mi wierzy. Brakuje mu ambicji, charakteru. Pan go nie zna, a on, jak wida, umie sprytnie omami obcych, a uwierz, e zjad ju wszystkie rozumy, gdy tymczasem on nic nie umie. To przecitniak. Ale ja go znam jak nikt, wic pomylaem, e musz pana ostrzec. Don Ricardo Aldaya wysucha monologu z kamienn twarz. - I to wszystko, Fortunato? Przemysowiec nacisn guzik w biurku i po chwili w drzwiach gabinetu pojawi si ten sam lokaj, ktry raczy przyj kapelusznika. - Nasz drogi Fortunato ju wychodzi, Bakells - oznajmi. - Prosz odprowadzi naszego gocia do wyjcia. Oziby ton przemysowca nie przypad kapelusznikowi do gustu. - Prosz mi wybaczy, don Ricardo, ale nazywam si Fortuny, nie Fortunato.
173

- Niech i tak bdzie. Jest pan bardzo smutnym czowiekiem, Fortuny. Bd niezmiernie wdziczny, jeli przestanie pan tu przychodzi. 290 Kapelusznik, opuciwszy budynek, stan na ulicy i poczu si bardziej samotny ni kiedykolwiek, przekonany, e wszyscy s przeciw niemu. Po kilku zaledwie dniach zacz otrzymywa rezygnacje z zamwie skadanych w swoim czasie przez klientw pozyskanych dziki jego relacjom zAlday. Nie min miesic, gdy musia zwolni Quimeta, bo nie byo pracy dla nich obu. Zreszt chopak nie by nic wart. Leniwy i beznadziejny jak wszyscy. To w tamtych wanie dniach ssiedzi i okoliczni mieszkacy zaczli mwi, e pan Fortuny jakby si postarza, jakby sta si bardziej samotny i bardziej zgorzkniay. Nie rozmawia ju prawie z nikim i godzinami przesiadywa w swej pracowni, nie majc tam nic do roboty, przypatrujc si z pogard cho czasem i z niejak tsknot ludziom przechodzcym za oknem wystawowym. Pniej uzna, e modzi ludzie ju nie nosz kapeluszy, a ci, co nosz, wol je kupowa nie na obstalunek, ale gotowe, w modniejszych wzorach i tasze. Pracownia Antonia Fortuny i Synowie powoli pogrya si w letargu cieni i ciszy. - Czekacie na moj mier- mwi do siebie. - Moe zrobi wam t przyjemno. Nie wiedzia o tym, ale zacz umiera ju znacznie wczeniej. Po tym incydencie dla Juliana liczy si ju tylko wiat Aldayw, wana bya tylko Penelope i jedyna wyobraalna dla przyszo. 1 tak miny niemal dwa lata, na stpaniu po linie i ukrywaniu si. Zachariasz na swj sposb dawno go uprzedzi. Przybywao wok niego cieni i niebawem miay go cakiem osaczy. Pierwszy znak nadszed pewnego kwietniowego dnia osiemnastego roku. Jorge Al-daya koczy osiemnacie lat i don Ricardo, zgodnie z odgrywan przez siebie rol wielkiego patriarchy, postanowi wbrew woli swego syna wyda wystawne przyjcie urodzinowe (a raczej wyda odpowiednie polecenia), na ktrym na domiar zego mia by nieobecny, usprawiedliwiajc si obowizkami zawodowymi cho obowizki te polegay na spotkaniu w apartamencie bkitnym hotelu Coln z przepyszn dam, niedawno przyby z Sanki Petersburga. Dom przy alei Tibidabo zosta zamieniony w pawilon cyrkowy: setki lamp, chorgiewek, a take straganw, porozstawianych w ogrodach dla obsuenia goci. Zaproszeni zostali prawie wszyscy koledzy Jorge Aldayi ze szkoy San Gabel. Za namow Juliana Jorge zaprosi Francisca Javiera Fumero. Miuel Moliner uprzedzi ich, e syn dozorcy z San Gabriel w tej bombastycznej atmosferze, pord nadtych paniczykw, bdzie si czu nie na miejscu. Francisco Javier otrzyma zaproszenie, ale wyczuwajc to, co przepowiada Miuel Moliner, postanowi go nie przyj. 291 Gdy doa Yvonne, jego matka, dowiedziaa si, e jej syn zamierza odrzuci zaproszenie do rezydencji arcybogatych Aldayw, o mato nie odarta go ze skry. Czy nie by to znak oczywisty, e niebawem i przed ni wreszcie stan otworem wszystkie salony w Barcelonie? Bo przecie nastpnym krokiem, nieprawda, bdzie bilecik od pani Aldaya z zaproszeniem na popoudniow herbatk w towarzystwie innych dystyngowanych dam. Doa Yvonne signa wic po oszczdnoci uszczknite z mowskiej pensji i przystpia do dziaa majcych na celu nabycie synowi marynarskiego ubranka.

174

Francisco Javier Uczy sobie wtedy lat siedemnacie i w owym granatowym ubranku, z krtkimi spodenkami, w kadym calu zgodnym z wyrafinowanym poczuciem gustu doi Yvonne, wyglda groteskowo i upokarzajco. Ustpujc wobec nalega matki, Francisco Javier przez tydzie rzeza n do papieru - prezent dla Jorge. W dzie przyjcia doa Yvonne upara si odprowadzi syna do bramy rezydencji Aldayw. Chciala odetchn atmosfer wyszych sfer i poczu chwa swego syna przekraczajcego progi domu, ktry niebawem i przed ni mia stan otworem. Gdy nadszed czas, aby wbi si w aosny mundurek, Francisco Javier odkry, e ubranie jest dla niego za mae. Yvonne postanowia natychmiast je przerobi. Spnili si na przyjcie. Tymczasem, korzystajc ze zgieku i nieobecnoci don Ricarda, ani chybi smakujcego wanie najwymienitszy sowiaski ksek i witujcego urodziny syna na swj sposb, Julian wymkn si z przyjcia. Umwili si z Peneope w bibliotece, w miejscu, gdzie nie istniao najmniejsze ryzyko natknicia si na ktrego z czonkw wiatej i znamienitej mietanki towarzyskiej. Ani Julian, ani Penelope, nazbyt zajci arocznymi pocaunkami, nie zauwayli obdnej pary zbliajcej si do rezydencji. Francisco Javier, w pierwszokomunijnym wdzianku marynarzyka, purpurowy z upokorzenia i wstydu, i doa Yvonne, w odkurzonym na t okazj letnim kapeluszu dopasowanym do sukni penej plis i falbanek, upodabniajcej wacicielk do kramiku z cukierkami lub -jak powiedzia Miuel Moliner, ktry zobaczy j z daleka - do bizona przebranego za madame Recamier. Przy drzwiach stao dwch lokajw. Nadchodzcy gocie nie zrobili na nich adnego wraenia. Doa Yvonne gono zaanonsowaa, e zjawi si jej syn, don Francisco Javier Fumero de Sotoceballos. Lokaje odparli, nie bez kpiny, e adne z anonsowanych nazwisk nic im nie mwi. Dotknita, ale zachowujc maniery wielkiej damy, Yvonne kazaa synowi pokaza zaproszenie. Niestety, przy przerabianiu ubrania zaproszenie zostao odoone na stolik do szycia doi Yvonne i tam zostao. 292 Francisco Javier usiowa wytumaczy wszystkie okolicznoci, ale jka si tylko, a miech obu sucych nie pomaga w wyjanieniu nieporozumienia. Odprawiono ich z kwitkiem. Doa Yvonne, ponc z wciekoci, oznajmia, e nie wiedz, z kim maj do czynienia. Sucy odparli jej, e posada pomywaczki ju jest zajta. Z okna swego pokoju Jacinta widziaa, jak odchodzcy ju Francisco Javier nage staje. Odwrci si i jakby nie chcc oglda widowiska urzdzonego przez wydzierajc si matk i aroganckich lokajw, unis gow. I zobaczy ich. Julian caowa Penelope w oknie biblioteki. Caowali si tak zapamitale, jak tylko mog si caowa ludzie nalecy wycznie do siebie i o boym wiecie niepamitajcy. Nastpnego dnia Francisco Javier pojawi si nagle w szkole podczas duej przerwy. Wie o gorszcym zajciu z poprzedniego dnia obiega ju ca szko, wic natychmiast rozlegy si miechy oraz pytania, co zrobi ze swoim marynarskim wdziankiem. miechy ucichy jak noem uci, gdy uczniowie zorientowali si, e chopak trzyma w rku strzelb ojca. Zapada cisza i wielu uczniw zaczo ucieka. I tylko chopcy z paczki odwrcili si i popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Francisco Javier bez stwa podnis strzelb i wycelowa. wiadkowie mwili pniej, e na jego twarzy nie byo zoci ani gniewu. Dziaa z tym samym lodowatym automatyzmem, z jakim wykonywa prace w ogrodzie. Pierwsza kula drasna gow Juliana. Druga przeszyaby mu gardo, gdyby Miuel Moliner nie rzuci si na syna dozorcy i nie wyrwa mu strzelby z rk. Julian Carax przyglda si scenie ogupiay i sparaliowany. Wszyscy
175

myleli, e strzay wymierzone byy w Jorge Alday w zemcie za upokorzenie z poprzedniego wieczoru. Dopiero pniej, gdy Gwardia Cywilna ju zabieraa chopaka, a jego rodzicw usuwano, a waciwie brutalnie wyrzucano ze subowego mieszkania, Miuel Moliner podszed do Juliana i powiedzia bez przechwalania si, e uratowa mu ycie. Julianowi nawet przez myl nie przeszo, e ycie to, lub te cz tego ycia, ktre chcia przey, ju zblia si do kresu. Dla Juliana i jego kolegw to by ostatni rok szkolny. Jedni czciej, inni rzadziej, ale wszyscy mwili o swoich planach czy te planach rodziny wobec nich na nastpny rok. Jorge Aldaya ju wiedzia, e ojciec wyle go na studia do Anglii, a Miuel Moliner uznawa za absolutnie pewne studia na Uniwersytecie Barcelo-skim. Fernando Ramos nieraz wspomina, e by moe wstpi do seminarium, co, zwaywszy na szczegln sytuacj chopca, nauczyciele uwaali za najmdrzejsz decyzj. O Franciscu Javierze Fumero wiadomo byo tylko tyle, e dziki interwencji don Rkarda Aldayi zosta wysany do poprawczaka zagubionego w dolinie Ardn, 293 gdzie czekaa go duga zima. Juidn za, w odrnieniu od swych przyjaci, dopiero si zastanawia, co ma ze sob zrobi. Marzenia i ambicje literackie wydaway mu si coraz bardziej nieosigalne. Pragn tylko by z Penelope. Podczas gdy Julian zastanawia si nad swoj przyszoci, inni przystpili ju do jej planowania. Don Ricardo Aldaya, chcc powoli wprowadza go w tajniki interesw, szykowa mu posad w firmie. Kapeusznik ze swej strony postanowi, e jeli syn nie przejawia zainteresowania przejciem rodzinnej firmy, wobec tego nie bdzie y na jego koszt. W rezultacie podj w tajemnicy kroki, dziki ktrym Julian mia zosta wcielony do wojska. Kilka lat ycia w koszarach miao go wyleczy z wielkopastwa. Julian o adnym z tych planw nie mia pojcia, a gdy w kocu dotary do szczegy, byo ju za pno. W gowie mia tylko Penelope i przestay mu ju wystarcza potajemne randki oraz udawanie, e to tylko daleka znajomo. Nalega na czstsze spotkania, coraz bardziej ryzykujc, e ich zwizek w kocu zostanie odkryty. Jacinta robia co moga, eby utrzyma to w tajemnicy: kamaa na potg, organizowaa sekretne spotkania i znajdowaa tysice sposobw, eby oboje mogli przez chwil by sam na sam. Ale rozumiaa, e to wszystko za mao, e kada minuta spdzona razem jeszcze bardziej ich czy. Ju dawno nauczya si spostrzega w ich oczach wyzwanie i arogancj podania: hard wol doprowadzenia do tego, by przyapano ich wreszcie na gorcym uczynku, by ich sekret wywoa skandal, a oni nie musieli ju kry si po ktach i kocha na lepo. Czasami, gdy Jacinta sza okry Penelope do snu, dziewczyna wybuchaa paczem i wyznawaa, e pragnie jedynie wyjecha z Julianem, wskoczy do pierwszego nadjedajcego pocigu i uciec, gdzie oczy ponios. Jacinta, ktra nosia w pamici wspomnienie, jaki wiat rozpociera si za ogrodzeniem paacyku Adayw, wzdrygaa si na te sowa i odwodzia j od podobnych myli. Penelope bya agodnej natury i przeraenie, jakie pojawiao si na twarzy Jacinty, wystarczao, by j powstrzyma i uspokoi. Ale Juidn to byo co zupenie innego. Tej ostatniej szkolnej wiosny w San Gabriel Julian z niepokojem odkry, e don Ricardo Aldaya i jego matka Sophie spotykaj si potajemnie. Pocztkowo obawia si, e przemysowiec mg uzna Sophie za kolejny akomy ksek do swojej kolekcji, ale szybko spostrzeg, e
176

spotkania odbyway si zawsze w kawiarniach w centrum, przebiegay w jak najbardziej przyzwoitych okolicznociach i ograniczay si do rozmw. Sophie utrzymywaa je w tajemnicy. Gdy w kocu Julian zdecydowa si zapyta wprost don Ricarda, co si dzieje pomidzy nim a jego matk, przemysowiec rozemia si. 294 - Nic ci nie umknie, Julianie, prawda? Wanie zamierzaem z tob porozmawia. Twoja matka i ja rozmawiamy o twojej przyszoci. Przysza do mnie zaniepokojona kilka tygodni temu, gdy twj ojciec planuje wysa cie w przyszym roku do wojska. Matka, co naturalne, chce dla ciebie jak najlepiej i zjawia si u mnie, by zobaczy, czy razem moemy co w tej sprawie zdziaa. Nic si nie martw, sowo Ricarda Aldayi, e nie zostaniesz misem armatnim. Twoja matka i ja mamy wobec ciebie wielkie plany. Zaufaj nam. Julian moe i chciaby zaufa, ale don Ricardo wzbudza wszystkie moliwe uczucia poza zaufaniem. Miuel Moliner, spytany o rad, zgodzi si z Julianem. - Jeli chcesz uciec z Penelope, niech Bg ma ci w swej opiece, bo potrzebujesz pienidzy. Pienidzy Julian nie mia. - To si da zaatwi - da mu do zrozumienia Miuel - po to s bogaci przyjaciele. W ten oto sposb Miuel i Julian zaczli planowa ucieczk kochankw. Celem podry, zgodnie z sugesti Molinera, mia by Pary. Miuel argumentowa, e jeli ju ma si by godujcym pisarzem pord artystycznej bohemy, to przynajmniej w najpikniejszych dekoracjach, a takie oferuje Pary. Penelope mwia troch po francusku, a dla Juliana, dziki matce, by to drugi jzyk. - Poza tym Pary jest na tyle duy, eby si zgubi, ale i na tyle may zarazem, eby mc co dla siebie znale - uwaa Miuel. Jego przyjaciel zebra cakiem pokan kwot, do swych wieloletnich oszczdnoci dodajc pienidze, ktre pod najdziwaczniejszymi pretekstami wyciga od ojca. Tylko Miuel mia wiedzie, dokd jad. -Ajaz kolei zamierzam zaniemwi, jak tylko wsidziecie do pocigu. Tego samego popoudnia, po ustaleniu ostatnich szczegw zMolinerem, Julian uda si do rezydencji przy alei Tibidabo, by z tymi szczegami zaznajomi Penelope. - Nikomu ani sowa o tym, co ci powiem. Nikomu. Nawet Jacincie - zacz Julian. Dziewczyna suchaa go oszoomiona i oczarowana. Plan Molinera by perfekcyjny. Miuel mia kupi bilety na faszywe nazwisko i poprosi kogo obcego, eby je odebra z okienka na stacji. Gdyby jakim cudem policja dotara do tej osoby, wwczas otrzymaaby opis kogo zupenie niepodobnego do Juliana. Julian i Penelope mieli spotka si w pocigu. adnego oczekiwania na peronie, nie mona 295 rzuca si w oczy. Ucieczka miaa nastpi w niedziele w poudnie. Julian mia dojecha na dworzec Francia. Tam mia czeka na niego Miuel z biletami i pienidzmi. Cze bardziej delikatna dotyczya Penelope. Miaa oszuka Jacint i poprosi j, eby pod jakim pretekstem zabraa j z mszy o jedenastej i zaprowadzia do domu. Po drodze Penelope miaa domaga si pozwolenia na spotkanie z Julianem, obiecujc powrt do domu, zanim wrci rodzina. Penelope pojechaaby wtedy na stacj. Obydwoje wiedzieli, e gdyby powiedziaa prawd, Jacinta nie pozwoliaby im odjecha. Za bardzo ich kochaa.
177

- To doskonay plan, Miuel - powiedzia Julian, poznawszy strategi obmylon przez przyjaciela. Miuel smutno przytakn. - Z wyjtkiem jednego szczegu. Krzywdy, jak wyrzdzicie wielu ludziom, wyjedajc na zawsze. Julian przyzna mu racj, mylc o swej matce i Jacincie. Nie przyszo mu do gowy, e Miuel Moliner mwi o sobie. Najtrudniej byo przekona Penelope, e nie wolno wtajemnicza Jacinty w plan. Tylko Miuel mia zna prawd. Pocig odjeda o pierwszej po poudniu. Nieobecno Penelope miaa wyj na jaw dopiero wtedy, gdy bd ju po drugiej stronie granicy. Dojechawszy do Parya, mieli stan w jakim hoteliku, zameldowa si jako maestwo pod faszywym nazwiskiem. I dopiero wysa na adres Miuela Molinera listy, w ktrych zapewniliby o swej mioci, uspokoili, e s cali i zdrowi, e kochaj ich, i zapowiedzieli lub kocielny, bagajc o wybaczenie i zrozumienie. Miuel Moliner mia woy listy do nowych kopert, eby nie byo wida stempla z Parya, i wysa z jakiej pobliskiej miejscowoci. - Kiedy? - zapytaa Penelope. - Za sze dni - powiedzia Julian. - W najblisz niedziel. Miuel uwaa, e najlepiej by byo, dla uniknicia podejrze, zaniecha wszelkich spotka przez owe dzielce ich od ucieczki sze dni. Powinni si umwi w tej sprawie i omija z daleka a do spotkania w pocigu do Parya. Nie widzie jej przez sze dni, i przez sze dni nie dotyka, zdao si Juianowi nieskoczonoci. Pocaunkiem przypiecztowali umow, tajemny lub. I wtedy Julian zaprowadzi Penelope do pokoju Jacinty na trzecim pitrze domu. Znajdoway si tam tylko pokoje dla suby i Julian by przekonany, e nikt ich 296 tutaj nie znajdzie. Rozebrali si gwatownie, z pasj i z podaniem, drapic skr do krwi i ginc w milczeniu. Nauczyli si swoich cia na pami i pogrzebali najblisze sze dni rozki w kroplach potu i liny. Julian wszed w ni z furi, przygwadajc Penelope do desek podogi. Przyjmowaa go z otwartymi oczyma, obejmujc wysoko nogami, i z lekko rozwartymi od dzy ustami. Nie byo cienia kruchej dziewczcoci ani w jej spojrzeniu, ani w jej ciepym ciek domagajcym si wicej. Po jakim czasie, przytulajc twarz do jej brzucha i trzymajc donie na jej drcych jeszcze, biaych piersiach, Julian z wolna uwiadomi sobie, e powinni si ju poegna. Zdy wsta, gdy drzwi do pokoju uchyliy si i na progu dao si dostrzec kobiec posta. W pierwszej chwili sdzi, e ma do czynienia z Jacint, szybko jednak zrozumia, e w progu stoi pani Aldaya, ktra przypatrywaa im si jak zahipnotyzowana, z fascynacj i wstrtem zarazem. Wydusia z siebie jedynie: Gdzie jest Jacinta?". Po czym odwrcia si i odesza w milczeniu, podczas gdy Penelope kulia si na pododze w niemej agonii, a Julian czu, e wiat wok nich wali si w gruzy. - Id ju, Julianie. Id, zanim zjawi si tu mj ojciec. - Ale... - Id. Julian kiwn gow.

178

- Cokolwiek si stanie, w niedziel czekam na ciebie w naszym pocigu. Penelope udao si lekko umiechn. - Bd tam. A teraz id ju. Prosz. Wci bya naga, gdy wylizgn si z pokoju i zszed schodami dla suby do powozowni, a stamtd ruszy w najzimniejsz noc, jak pamita. Kady z kolejnych dni by coraz gorszy. Julian nie spa, obawiajc si, e w kadej chwili przyjd po niego wynajci przez don Ricarda patni mordercy. Nie przyszed nawet sen. Nastpnego dnia w szkole San Gabriel nie zauway adnej zmiany w zachowaniu Jorge Aldayi. Zatrwoony, wyzna Miuelowi Moliner, co si stao. Miquel, z charakterystyczn dla siebie flegm, pokrci przeczco gow. - Cakiem zwariowae, no ale wiemy o tym nie od dzisiaj. Dziwi jednak cakowity spokj w domu Aldayw. Chocia, jeli si chwil zastanowi, nie jest to wcale takie zaskakujce. Jeli, jak twierdzisz, nakrya was pani Aldaya, to niewykluczone, e ona sama nie wie jeszcze, co z tym fantem pocz. Rozmawiaem z ni trzy razy w yciu i wywnioskowaem dwie rzeczy: po pierwsze, pani Aldaya 297 ma mentalno dwunastolatki, po drugie, cierpi na chroniczny narcyzm, ktry uniemoliwia jej ujrzenie lub zrozumienie czegokolwiek, czego ona sama nie chce ujrze lub zrozumie, szczeglnie w odniesieniu do wasnej osoby. - Oszczd mi diagnozy, Miuel. - Chce powiedzie, e najprawdopodobniej wci si zastanawia nad tym, co ma powiedzie, jak, kiedy i komu. Najpierw musi przemyle konsekwencje, jakie sama poniesie: ewentualny skandal, wcieko ma... Reszta, omielam si przypuszcza, wcale jej nie obchodzi. - Mylisz wic, e nic nie powie? - Moe przez dzie lub dwa. Ale nie wierz, eby bya zdolna do zachowania takiej tajemnicy przed swym maonkiem. Co z ucieczk? Aktualna? - Jak nigdy. - Ciesz si, e to mwisz. Bo odnosz wraenie, e teraz ju rzeczywicie nie ma odwrotu. Dni owego tygodnia upyway w powolnej agonii. Julian przychodzi codziennie do szkoy San Gabriel, czujc cic mu coraz bardziej niepewno. Siedzia w klasie na kolejnych lekcjach, udajc, e jest obecny, niezdolny nawet do wymiany choby jednego spojrzenia z Miueem Moliner, ktrego zaczyna ogarnia rwnie drczcy, jeli nie wikszy niepokj. Jorge Aldaya nic nie mwi. By jak zwykle miy i uprzejmy. A Jacinta przestaa po niego przychodzi. Teraz po modego Alday przyjeda szofer don Ricarda. Julian czu, e kona powoli i e waciwie marzy ju tylko o tym, eby stao si wreszcie to, co si sta musi, byle to czekanie dobiego koca. W czwartek po poudniu, ju po lekcjach, zacz dopuszcza myl, e moe jednak szczcie mu dopisao. Pani Aldaya nic nie powiedziaa, by moe ze wstydu, gupoty lub ktrejkolwiek z przyczyn przewidywanych przez Miuela. Nieistotne. Wane, by trzymaa jzyk za zbami do niedzieli. Tej nocy po raz pierwszy od kilku dni zdoa zasn. W pitek rano spotka czekajcego na przed ogrodzeniem szkoy ojca Roma-nonesa. - Julianie, musz z tob porozmawia. - Tak, prosz ojca.
179

- Od pocztku wiedziaem, e ten dzie nadejdzie, i musz ci wyzna, e rad jestem, i to ja osobicie przeka ci nowin. '. < < - Jak nowin, ojcze? > ;\ 298 Julidn Carax nie by ju uczniem szkoy San Gabriel. Jego obecno w budynku, salach czy nawet ogrodach bya absolutnie zabroniona. Wszystkie jego rzeczy i ksiki przechodziy na wasno szkoy. - Techniczna nazwa to relegowanie ucznia ze skutkiem natychmiastowym - podsumowa ojciec Romanones. - Mog zapyta o przyczyn? - Znalazoby si ich z tuzin, ale jestem pewien, e sam bdziesz mg wybra najodpowiedniejsz. egnaj, Carax. Szczcia w yciu. A bdziesz go potrzebowa. Stojca na placu fontann kilkadziesit metrw dalej grupka uczniw przypatrywaa mu si. Niektrzy si miali, czynic poegnalne gesty rk. Inni patrzyli na niego ze zdziwieniem i wspczuciem. Tylko jeden umiecha si smutno: jego przyjaciel Miuel Moliner, ktry kiwn jedynie gow i wyszepta jakie milczce sowa. Julianowi zdao si, e odczytuje w powietrzu: Do niedzieli". Wracajc do domu na rondzie San Antonio, Julian spostrzeg stojcy przed zakadem mercedes don Ricarda Aldayi. Zatrzyma si na rogu i czeka. Po chwili don Ricardo wyszed ze sklepu ojca i wsiad do samochodu. Julidn schowa si w bramie i sta w niej, dopki samochd nie odjecha w kierunku placu Uniwersyteckiego. Wbieg schodami na gr. Jego matka, Sophie, czekaa zalana zami. - Co ty zrobi, Julianie - wyszeptaa, bez zoci. - Wybacz, mamo... Sophie mocno obja syna. Wychuda i postarzaa si, jakby wszyscy okradli j z ycia i modoci. A ja najbardziej, pomyla Julidn. - Posuchaj uwanie, Juianie. Twj ojciec i don Ricardo Adaya wszystko tak zaatwili, eby w cigu kilku dni znalaz si w wojsku. Aldaya ma wpywy... Musisz wyjecha, Julianie. Musisz wyjecha tam, gdzie aden z nich ci nie znajdzie... Julidn odnis wraenie, e w oczach matki dostrzega trawicy j od rodka cie. - Czy jest co jeszcze, mamo? Co, czego mi mama nie powiedziaa? Sophie wpatrywaa si w syna, nie prbujc nawet powstrzyma drenia ust. - Musisz wyjecha. Obydwoje musimy odej std na zawsze. Julian obj j mocno i wyszepta do ucha: - Niech si mama o mnie nie martwi. Niech si mama nie martwi. Ca sobot spdzi zamknity w pokoju, wrd swoich ksiek i zeszytw z rysunkami. Kapelusznik zszed do sklepu prawie o wicie i wrci dopiero pnym rankiem. Nawet nie ma odwagi powiedzie mi tego prosto w twarz, pomyla 299 Julian. Owej nocy, z oczami penymi ez, poegna si z latami, ktre spdzi w tym ciemnym i zimnym pokoju, zagubiony w niemajcych si speni marzeniach. W niedziel o wicie, za cay baga majc tylko torb z ubraniem i kilkoma ksikami, ucaowa w czoo skulon i pic wrd pledw w jadalni Sophie i odszed. Ulice okrywaa bkitnawa mgieka i
180

miedziane byski wschodziy z tarasw Starego Miasta. Szed powoli, egnajc si z kad bram, kadym zaukiem, zastanawiajc si, czy puapka czasu jest rzeczywicie puapk i czy ktrego dnia bdzie mg pamita tylko to, co dobre, i zapomni o samotnoci, ktra tyle razy przeladowaa go na tych ulicach. Dworzec Francia by opustoszay, wygite i wypolerowane klingi torw pony w wietle witu i tony we mgle. Julian usiad na awce i wyj ksik. Siedzia tak par godzin, zagubiony w magii sw, wchodzc coraz w inn skr, zmieniajc imi. Da si porwa marzeniom jakich postaci w cieniu, sdzc, e nie ma dla na ziemi adnego innego sanktuarium ani schronienia. Ju wiedzia, e Penelope nie przyjdzie na spotkanie. Wiedzia, e on sam wsidzie do pocigu jedynie w towarzystwie wspomnienia. Gdy w samo poudnie na stacji pojawi si Miuel Moliner i wrczy mu bilet i wszystkie pienidze, jakie udao si zebra, przyjaciele objli si w milczeniu. Julian nigdy nie widzia, by Miuel Moliner paka. Zegar ich osacza, odliczajc uciekajce minuty. - Jeszcze jest czas - szepta Miuel, z wzrokiem wlepionym w wejcie na perony. O pierwszej pi zawiadowca stacji ostatni raz wezwa pasaerw udajcych si do Parya do zajmowania miejsca w pocigu. Pocig powoli ju rusza, gdy Julian spojrza za siebie, eby poegna si z przyjacielem. Miuel Moliner patrzy na niego, stojc na peronie, z rkoma w kieszeniach. - Pisz - powiedzia. - Jak tylko dojad, zaraz napisz - odpar Julian. - Nie. Nie do mnie. Pisz ksiki. Nie listy. Pisz je dla mnie. Dla Penelope. Julian przytakn, teraz dopiero uwiadamiajc sobie, jak bardzo bdzie tskni za przyjacielem. - I nie rezygnuj z marze - doda Miuel. - Nigdy nie wiesz, kiedy oka si potrzebne. - Zawsze s - szepn Julian, ale ryk pocigu ju porwa sowa. - Penelope opowiedziaa mi, co si wydarzyo tamtej nocy, gdy pani natrafia na nich w moim pokoju. Nastpnego dnia kazaa mi przyj do 300 siebie i zapytaa, co wiem o Julianie. Powiedziaam, e ja nic nie wiem, e to dobry chopak, kolega Jorge... Kazaa mi trzyma Penelope pod kluczem w pokoju, dopki nie zmieni polecenia. Don Ricardo by w Madrycie i wrci dopiero w pitek. A jak tylko wrci, to pani opowiedziaa mu, co si zdarzyo. Byam przy tym. Don Ricardo, jak siedzia w fotelu, tak natychmiast skoczy i spoliczkowa pani tak mocno, e upada... I zacz krzycze jak wariat, eby powtrzya to, co przed chwil powiedziaa. Pani bya przeraona. Pana w takim stanie nigdy nie widziaymy. Nigdy. Jakby go optay wszystkie moliwe demony. Czerwony z wciekoci, wbieg po schodach do sypialni Penelope i cignc za wosy, wywlk j z ka. Chciaam go powstrzyma, ale odpdzi mnie kopniakami. Tej samej nocy wezwa rodzinnego lekarza, eby zbada Penelope. Lekarz, kiedy skoczy, porozmawia z panem. Zamknli Penelope na klucz w jej pokoju, a pani mi powiedziaa, ebym pozbieraa swoje rzeczy. Nie pozwolili mi zobaczy si ani poegna z Penelope. Don Ricardo zagrozi, e mnie zadenuncjuje policji, jeli komukolwiek opowiem, co si wydarzyo. Wyrzucili mnie na bruk tej samej nocy, po osiemnastu latach suby w ich domu; nie miaam dokd pj. Dwa dni pniej, w pensjonacie na ulicy Muntaner, odwiedzi mnie Miuel Moliner i powiedzia mi, e Julian wyjecha do Parya. Chcia, ebym mu opowiedziaa, co si stao z Penelope, i
181

wyjania, dlaczego nie pojawia si na stacji. Przez kilka tygodni chodziam do domu i bagaam o spotkanie z Penelope, ale nawet za bram nie pozwalali mi wej. Czasami stawaam naprzeciwko tu przy rogu, i staam tak przez calutki dzie, czekajc, e moe ich zobacz, jak bd wychodzi... Nigdy jej nie zobaczyam. Nie wychodzia z domu. Troch pniej pan Aldaya wezwa policj i z pomoc swoich ustosunkowanych przyjaci wsadzi mnie do domu wariatw w Horta, twierdzc, e nikt mnie nie zna i e jestem wariatk nkajc jego rodzin i dzieci. Dwa lata tam spdziam, zamknita jak zwierz. Pierwsze, co zrobiam, gdy mnie wypucili, to od razu ruszyam pod dom w alei Tibidabo, eby zobaczy Penelope. - I udao si? - zapyta Fermin. - Dom by zamknity, na sprzeda. Nikt tam nie mieszka. Powiedziano mi, e Aldayowie wyjechali do Argentyny. Napisaam na adres, ktry mi podano. Listy wrciy nieotwarte... 301 - A co si stao z Penelope ? Wie pani? '-Jacinta zaprzeczya, osuwajc si. '' <J - Nigdy ju jej wicej nie zobaczyam. ' '-*-'v Staruszka jczaa, zalana zami. Fermin wzi j w ramiona i zacz koysa. Ciao Jacinty Coronado przypominao ciao drobnej dziewczynki, a Fermin wydawa si przy niej wielkoludem. W gowie kbio mi si tysice pyta, ale mj przyjaciel wykona gest, ktry jednoznacznie wskazywa, e rozmowa dobiega koca. Widziaem, jak si przyglda brudnej i zimnej dziurze, gdzie Jacincie Coronado przyszo spdza ostatnie godziny. - Idziemy, Danielu. Szybko. Prosz, id pierwszy. Zrobiem, jak kaza. Odchodzc, obejrzaem si i zobaczyem, jak Fermin klczy przed staruszk, caujc j w czoo. Pokazaa swj bezzbny umiech. - Ale tak szczerze, Jacinto - usyszaem Fermina - lubi pani sugusy, prawda? Podczas naszej powrotnej wdrwki ku wyjciu minlimy si z prawdziwym przedsibiorc pogrzebowym i z jego dwoma pomocnikami o mapim wygldzie, taszczcymi sosnow trumn, sznury i kilka starych przecierade o niewiadomym przeznaczeniu. Caa grupka wydzielaa zowrog wo formaliny i taniej wody koloskiej, a na ich przezroczystych twarzach rysoway si bezbarwne i psie umiechy. Fermin ograniczy si do wskazania celi, gdzie oczekiwa zmary, i pobogosawi ca trjk, ktra w odpowiedzi na jego gest przeegnaa si gorliwie i z szacunkiem. - Idcie w pokoju - szepn Fermin, cignc mnie do wyjcia, gdzie zakonnica trzymajca lampk olejn poegnaa nas potpiajcym i grobowym spojrzeniem. Kiedy znalelimy si ju poza murami tego przybytku, ponury kanion z kamienia i mrocznych cieni ulicy Moncada zda mi si teraz dolin chway i nadziei. Fermin oddycha obok mnie gboko i z ulg, i zdaem sobie spraw, e nie tylko ja ciesz si z opuszczenia tego targowiska mrocznych cieni. Historia opowiedziana przez Jacint ciya nam na sumieniu bardziej, ni gotowi bylimy si przyzna. 302 V

182

- Danielu, a gdybymy tak zdryfowali na porcyjk krokiecikw z szynk, z nieodzown lampk wina musujcego albo i z dwoma, tu w Xampanet, dla zabicia absmaku? .-,. - Szczerze mwic, nie odmwibym. - Nie umwi si pan na dzi z pann? - Na jutro. - obuz z pana. Jeszcze si kae prosi, co? Pojtny z pana ucze... Dziesiciu krokw nawet nie zdylimy zrobi ku dochodzcej z baru par numerw dalej wrzawie, gdy trzy postacie odczyy si od cienia i ruszyy w nasz stron. Dwch rzezimieszkw stano za naszymi plecami tak blisko, e poczuem ich oddechy na karku. Trzeci z nich, mniejszy, ale nieporwnanie bardziej zowrogi, przeci nam drog. Na sobie mia ten sam paszcz, a jego lepki umiech wydawa si z bogoci przelewa z kcikw ust. - No prosz, prosz, kog tu mamy? Przecie to mj stary przyjaciel, czowiek o tysicu twarzy - odezwa si inspektor Fumero. Usyszaem niemal, jak wszystkie koci Fermina zaczynaj na widok tej zjawy dygota ze strachu. Jego elokwencja ograniczya si do guchego jku. I jeden, i drugi oprych, ktrzy, jak mi si wydao, byli jedynie agentami Brygady Kryminalnej, w jednej chwili zapali nas za karki i przeguby, gotowi w przypadku najmniejszego ruchu wykrci nam rce. - Sdzc po zaskoczeniu na twej twarzy, mylae pewnie, e straciem twj lad ju dawno temu, co? Mniemam, e chyba nie uwierzye w to, e takie suche gwno jak ty moe wypyn z szamba i udawa przyzwoitego obywatela, prawda? Jeste nienormalny, ale nie do tego stopnia. Poza tym, jak mi donosz, wsadzasz swj parszywy nos w sprawy, ktre nie powinny ci interesowa. Zy znak... A u siostrzyczek czego szukasz? yjesz z ktrej? Ile teraz za to bior? - Ja szanuj cudze tyki, panie inspektorze, zwaszcza jeli przebywaj za furt klasztorn. By moe gdyby pan zaj si tym, co do pana naley, zaoszczdziby pan sporo na penicylinie, a i z perystaltyk jelit nie miaby pan kopotu... Fumero zamia si zardzewiaym od zoci chichotem. - To lubi. Jaja jak si patrzy. Mwi: gdyby wszystkie szumowiny byy takie jak ty, moja praca byaby jednym wielkim odpustem. A jak si 303 teraz kaesz nazywa, popapracu? Gary Cooper? No dobra, koniec artw, powiedz mi z aski swojej, co tu robisz, wtryniajc swj nochal do przytuku Santa Lucia, a jak mi powiesz, to moe puszcz ci wolno, tylko z paroma siniakami. Zamieniam si w such. Co was tu sprowadza? - Sprawa prywatna. Przyszlimy odwiedzi krewnego. - A jasne i twoj kurw ma. Suchaj, dzi akurat jestem w dobrym humorze, bo inaczej ju dawno bym ci zacign na komisariat i tam potraktowa palnikiem. No ju, bd grzecznym chopczykiem i powiedz ca prawd swojemu przyjacielowi, inspektorowi Fumero, co do kurwy ndzy robisz tu ze swoim kolek. Bd askaw co nieco powsppracowa, do cholery, zaoszczdzisz mi trudu przefasonowania glacy tego choptasia, ktrego e se za mecenasa obra.
183

- Rusz mu pan jeden wos na gowie, a przysigam, e... - Ale mnie wystraszy, zesraem si w portki. Fermin przekn lin. Sprawia wraenie, jakby zaklina resztki odwagi, wyciekajcej mu wszystkimi porami skry. - Chyba nie ma pan na myli owych przesawnych marynarskich por-teczek, nabytych przez dostojn mamusi, przesawn pomywaczk? Szkoda by ich byo, bo, jak mi opowiadano, w owym ubranku wyglda pan nader gustownie. Z twarzy Fumero krew ucieka, a z jego spojrzenia znikn jakikolwiek wyraz. - Co ty powiedzia? - Powiedziaem, i odnosz wraenie, e odziedziczy pan gust i wdzik po doni Yvonne Sotoceballos, damy ze sfer najwyszych... Fermin nie by nazbyt korpulentnym czowiekiem i ju po pierwszym ciosie polecia na ziemi. Skulony, lea w kauy, w ktrej wyldowa, nie prbujc nawet wsta, gdy Fumero zacz go kopa w odek, w nerki i w gow. Przestaem liczy po pitym kopniaku. Fermin nie by w stanie zapa oddechu i wykona jakiegokolwiek ruchu, choby palcem, by chroni si przed ciosami. Trzymajcy mnie w elaznym ucisku policjanci miali si z grzecznoci lub obowizku. - Nie wtrcaj si - szepn mi jeden z nich. - Nie mam ochoty zama ci rki. ; ...... 304 Prbujc si jednak uwolni, zobaczyem przez chwil twarz agenta, ktry do mnie przemwi. Natychmiast go poznaem. By to mczyzna z gazet, ktrego spotkaem w barze na placu Sarria par dni temu, ten sam, ktry jecha z nami autobusem i mia si z dowcipw Fermina. - A najbardziej mnie wkurwiaj ludzie grzebicy w gwnie i w przeszoci - wykrzykiwa Fumero, chodzc wok Fermina. - Co byo, to byo, i naley to zostawi w spokoju, zrozumiano? A mwi to nie tylko do ciebie, ale i do tej lebiegi. Ty, dzieciaku, patrz i ucz si, bo jeste nastpny w kolejce. Patrzyem w padajcym ukonie wietle latarni, jak inspektor Fume-ro okada kopniakami lecego Fermina. Nie byem w stanie otworzy ust. Pamitam guchy, straszliwy odgos uderze, bezlitonie spadajcych na mojego przyjaciela. Do tej pory mnie bol. Ograniczyem si do schronienia w ucisku policjantw, trzsc si i lejc w milczeniu zy tchrzostwa. Gdy Fumero znudzi si kopaniem bezwadnego ciaa, rozchyli paszcz, rozpi rozporek i zacz sika na Fermina. Mj przyjaciel, podobny stercie achmanw w kauy, nie rusza si. Fumero obficie polewa swym dymicym strumieniem Fermina, a ja wci nie mogem otworzy ust. Kiedy skoczy, zapi rozporek i skierowa si ku mnie z twarz mokr od potu, ciko dyszc. Jeden z agentw poda mu chustk, ktr inspektor wytar sobie twarz i kark. Fumero przysun si do mnie jak mg najbliej, niemal dotykajc twarz mojej twarzy, i wbi we mnie wzrok. - Nie bye wart tego lania, szczawiu. To jest problem twojego przyjaciela: zawsze staje po niewaciwej stronie. Nastpnym razem przypierdol mu jak nigdy i jestem gboko przekonany, e to ty bdziesz temu winien. Mylaem, e teraz mnie walnie, e nadesza moja kolej. Waciwie to chciaem, eby mnie waln. Bardzo chciaem wierzy, e otrzymane razy wylecz mnie ze wstydu, e nie byem w
184

stanie kiwn palcem w obronie Fermina, podczas gdy on jedyne, co robi, to jak zwykle prbowa mnie ochroni. Ale cios nie zosta wymierzony. Tylko smagnicie tych penych pogardy oczu. Fumero poklepa mnie po policzku. - Nie bj si, dzieciaku. Ja sobie nie brudz rk tchrzami. 305 Policjanci zarechotali z dowcipu szefa, odpreni, bo widowisko dobiego koca. Wida byo, e marz o opuszczeniu tego miejsca. Oddalali si, miejc w mroku. Gdy podbiegem udzieli mu pomocy, Fermin bezskutecznie prbowa wsta i odnale w brudnej kauy wybite zby. Krew leciaa mu z ust, nosa, uszu i z powiek. Gdy zobaczy, e jestem cay i zdrw, usiowa skwitowa to umiechem, i w tej samej chwili musiaem go szybko apa, bo wyglda, jakby mia zaraz odda ducha. Moim pierwszym skojarzeniem byo, e jest lejszy od Bei. - Fermin, na Boga, trzeba pana natychmiast zawie do szpitala. ,, Fermin energicznie zaprzeczy. ; - Zabierz mnie do niej. i - Do kogo, Fermin? , - Do Bernardy. Jeli ju mam pa, to w jej ramionach niech mi przyjdzie skona. 32 JL ei \ ej wanie nocy znw przekroczyem prg mieszkania na Plaa Real, cho poprzysigem sobie, e nie zrobi tego nigdy. Kilku przygodnych, by tak rzec, widzw caego zajcia stojcych w drzwiach baru Xampanet pospieszyo mi teraz z pomoc w przeniesieniu Fermina na postj takswek przy ulicy Princesa, a kelner z baru zadzwoni pod podany mu numer, uprzedzajc gospodarzy o naszym przybyciu. Jazda takswk trwaa duej ni wieczno. Fermin straci przytomno, jeszcze zanim ruszylimy. Trzymaem go mocno w ramionach i usiowaem rozgrza. Czuem wsikajc mi w ubranie ciep krew. Przez cay czas szeptaem mu do ucha, e ju dojedamy, e to nic gronego. Gos mi dra. Od czasu do czasu widziaem we wstecznym lusterku grone spojrzenia kierowcy. - Nie chc adnych kopotw, jasne? Jeli ten wykituje, to wynocha mi z wozu. - Zamknij si pan i dodaj gazu. Gdy dojechalimy na miejsce, Gustavo Barcel i Bernarda ju czekali w drzwiach w towarzystwie doktora Soldevili. Bernarda, widzc nas we krwi i bocie, podniosa histeryczny lament. Doktor natychmiast przystpi do zmierzenia Ferminowi pulsu i zapewni, e pacjent yje. We czwrk wnielimy Fermina po schodach do pokoju Bernardy, gdzie przyprowadzona przez doktora pielgniarka szykowaa wszystko do przyjcia chorego. Ledwie pooylimy go na ku, doktor zacz go rozbiera, proszc nas zarazem, bymy opucili pokj i pozwolili mu robi to, co do niego naley. Zamkn nam drzwi przed nosem krtkim i treciwym: Wyjdzie z tego". 307 Na korytarzu Bernarda szlochaa, alc si, e kiedy wreszcie udaje jej si spotka przyzwoitego mczyzn, to zjawia si Pan Bg i wydziera go jej, cakiem zmaltretowanego. Don Gustavo Barcel przytuli j i zaprowadzi do kuchni, gdzie poi j brandy tak skutecznie,

185

e po chwili biedaczka ledwie trzymaa si na nogach. A kiedy wypowiadane przez ni sowa stay si zupenie niezrozumiae, antykwariusz nala sobie kieliszek i wychyli jednym haustem. - Przepraszam, ale nie wiedziaem, dokd mam pj... - zaczem. - Spokojnie. Dobrze zrobie. Soldevila to najlepszy traumatolog w Barcelonie - odpar, niby zwracajc si do mnie, ale waciwie bardziej przed siebie. - Dzikuj - wyszeptaem. Barcel westchn i nala hojn rk brandy do szklanki. Odmwiem, szklanka powdrowaa do Bernardy, ktra oprnia j jednym haustem. - A teraz bd askaw wzi prysznic i przyodzia si w co czystego - powiedzia Barcel. Jeli wrcisz do domu w takim stanie, twj ojciec dostanie zawau z przeraenia. - Nie trzeba... ja si dobrze czuj - podzikowaem. - To si tak nie trz. No, miao, moesz skorzysta z mojej azienki, jest terma. Drog znasz. Ja tymczasem zadzwoni do twego ojca i powiem mu, no tak, nie wiem, co mu powiem. Co wymyl. Przytaknem. - To nadal jest twj dom, Danielu - rzek Barcel, oddalajc si korytarzem. - Tsknilimy za tob. Bez kopotu odnalazem azienk Gustava Barcel, ale miaem problem z natrafieniem na kontakt. Waciwie, pomylaem, wol kpa si w ciemnoci. Zdjem swoje zabocone i pokrwawione ubranie i wskoczyem do imperialnej wanny Gustava Barcel. Perowa mga wpywaa przez okno wychodzce na podwrze, rozmazujc kontury pomieszczenia i wzory glazury na pododze i cianach. Z prysznica la si wrztek z tak si, e azienka Barcel w porwnaniu z nasz na Santa Ana wydaa mi si czym godnym jedynie luksusowych hoteli, w ktrych nigdy dotd nie byem. Postaem kilka minut w obokach pary, nieruchomo. W uszach wci bolenie rozbrzmieway mi guche ciosy spadajce na Fermina. Natrtnie powracay sowa Fumera, a w oczach wci stawaa 308 mi twarz policjanta, ktry mnie trzyma, najprawdopodobniej, eby mnie ochroni. Po jakim czasie poczuem, e woda robi si zimniejsza, domyliem si wic, e wyczerpuj rezerw cieplej wody z termy mojego gospodarza. Skrztnie wykorzystaem ostatnie letnie krople i zakrciem kran. Para unosia si z mojego ciaa jak jedwabne nici. Bardziej si domyliem, ni spostrzegem przez prysznicow zasonk, e w drzwiach stana jaka posta. Jej puste spojrzenie byszczao jak kocie oczy. - Nie bj si, Danielu, moesz wyj spokojnie. Pomimo wszystkich mych niegodziwoci, nadal nie mog ci zobaczy. - Witaj, Klaro. Wycigna w moj stron czysty rcznik. Wziem go. Owinem si w niego, zawstydzony jak pensjonarka, i nawet w cieniu penym pary mogem dojrze, e Klara umiecha si, odgadujc moje ruchy. - Nie syszaem, jak wesza. - Nie pukaam. Dlaczego kpiesz si po ciemku? - A skd wiesz, e wiato nie jest zapalone?

186

- Bzyczenie arwki - powiedziaa. - Nigdy nie przyszede si poegna. Przyszedem, odparem w mylach, ale bya bardzo zajta. Sowa spezy na wargach, ich al i gorycz wyday si strasznie odlege, nagle wrcz mieszne. - Wiem. Wybacz. Wyszedem spod prysznica i stanem na dywaniku. Aureola pary pona na srebrnych kurkach, padajca z lufcika jasno kada si biaym welonem na twarzy Klary. Nic si nie zmienia i wci bya taka, jak j zapamitaem. Cztery lata nieobecnoci na niewiele mi si waciwie zday. - Gos ci si zmieni - powiedziaa. - A sam te si zmienie, Danielu? - Jeli rzeczywicie tak ci to interesuje, jak byem gupi, tak jestem. I tchrzliwszy, dodaem w myli. Zachowaa ten swj pumiech, ktry sprawia bl nawet w pmroku. Wycigna rk i tak samo jak osiem lat wczeniej w bibliotece Ateneo, natychmiast zrozumiaem. Poprowadziem jej do ku mej mokrej twarzy i poczuem, jak jej palce odkrywaj mnie na nowo, a jej wargi rysuj sowa w milczeniu. - Nigdy nie chciaam ci skrzywdzi, Danielu. Wybacz mi. Ujem jej do i pocaowaem w ciemnoci. 309 - To ty mi wybacz. Atmosfera melodramatu prysa natychmiast, gdy w drzwiach pojawia si Bernarda, ktra mimo swego stanu upojenia zdoaa jednak zobaczy, e cakiem nagi i mokry trzymam przy ustach do Klary w ciemnej azience. - Na mio bosk, paniczu Danielu, co za brak wstydu! Jezu Chryste, Maryjo, Jzefie wity... Przeraona Bernarda natychmiast zawrcia, a ja mogem liczy wycznie na to, e z chwil ustpienia efektw wypitej brandy pami o tym, co przed chwil widziaa, zniknie z jej umysu jak resztki snu. Klara cofna si i wycigna ku mnie ubranie, ktre trzymaa pod lewym ramieniem. - Wuj da mi to dla ciebie. Jeszcze z jego lat modzieczych. Mwi, e bardzo urose, wic powinno na ciebie pasowa. Id, moesz si spokojnie ubra. Nie powinnam bya wchodzi bez pukania. Wziem od niej ubranie i zaczem wkada, ciep i pachnc bielizn, row bawenian koszul, skarpetki, kamizelk, spodnie i marynark. Lustro pokazywao domokrc pozbawionego umiechu. Gdy wrciem do kuchni, doktor Soldevila wanie wyszed na chwil z pokoju, gdzie zajmowa si Ferminem, eby zda relacj ze stanu zdrowia pacjenta. - Na razie najgorsze mino - oznajmi. - Nie ma powodw do obaw. Takie rzeczy zawsze wygldaj na gorsze, ni s w rzeczywistoci. Paski przyjaciel ma zaman lew rk i dwa ebra, straci trzy zby i ma mnstwo siniakw, ran citych i obtar, ale na szczcie nie stwierdziem wewntrznego krwotoku ani objaww urazu mzgu. Zwinite gazety, ktre chory nosi pod ubraniem, eby osoni si przed chodem, a jednoczenie przyda sobie, jak mwi, nieco ciaa i korpulentnoci, zadziaay niczym pancerz, osabiajc ciosy. Przed chwil pacjent, odzyskawszy na jaki czas przytomno, poprosi mnie, bym przekaza wam, e czuje si jak dwudziestolatek, chce kanapk z kaszank i wieym czosnkiem, czekoladk i cytrynowe sugusy. Zasadniczo nie widz przeciwwskaza, cho wydaje mi si, e na razie lepiej zacz
187

od sokw, jogurtu i moe niewielkiej porcji gotowanego ryu. Wreszcie, i na dowd swego stanu duchowego, pacjent prosi, bym nie omieszka powiedzie wam, e podczas zakadania mu szww na nodze przez siostr Amparito dozna, cytuj, erekcji godnej stalagmitu. 310 J - Bo to kawa chopa - powiedziaa Bernarda przepraszajco. - A kiedy bdziemy mogli go zobaczy? - zapytaem. - Lepiej jeszcze troch poczeka. Moe o wicie. Dobrze mu zrobi odpoczynek, a jutro rano chciabym go zabra do szpitala del Mar, by dla pewnoci zrobi mu encefalogram, ale wydaje mi si, e moemy by spokojni, e pan Romero de Torres za kilka dni bdzie jak nowo narodzony. Sdzc po bliznach i ladach na ciele, ten czowiek wychodzi z gorszych opresji i z niejednej katastrofy uszed z yciem. A jeli potrzebujecie zawiadczenia, eby zoy doniesienie... - To nie bdzie potrzebne - przerwaem. - Mody czowieku, uprzedzam, e to mogo si bardzo le skoczy. Trzeba natychmiast zawiadomi policj. Barcel przyglda mi si uwanie. Spojrzaem na niego, na co skin gow. - Nadejdzie i na to pora, doktorze, prosz si tym nie kopota - powiedzia. - Rzecz teraz najwaniejsz jest stan pacjenta. Jutro z samego rana osobicie zo doniesienie. Nawet wadza ma prawo do odrobiny spokoju i odpoczynku nocnego. Doktorowi najwyraniej nie podobaa si moja sugestia, by przemilcze incydent wobec policji, ale gdy usysza, e Barcel sam ma si tym zaj, wzruszy ramionami, uznajc spraw za zaatwion, i wrci do Fermina. Ledwie znikn, Barcel skin gow, bym uda si z nim do jego gabinetu. Bernarda, siedzc na swym stoku, wzdychaa raz po raz, pena strachu i brandy. - Bernardo, prosz si czym zaj. Kawy by Bernarda zaparzya. Mocnej. - Tak, prosz pana. Ju robi. Poszedem za Barcel do jego gabinetu, jaskini zasnutej mg fajkowego dymu unoszcego si pord stosw ksiek i papierw. Co jaki czas dochodziy nas potknicia grajcej na pianinie Klary. Najwyraniej lekcje mistrza Neri nie na wiele si zday, przynajmniej w zakresie sztuki interpretacji muzycznych. Ksigarz poprosi mnie, bym usiad, i zacz nabija fajk. - Dzwoniem do twego ojca i powiedziaem mu, e Fermin uleg niegronemu wypadkowi, a ty przywioze go tutaj. - Uwierzy w to? 311 Nie sdz. >.,' ir ...... :?,r -^j .. .;:.> '-,;; ,:, , ;-;v rXs - Aha. Ksigarz zapali fajk i wycign si w swym ogromnym fotelu przy biurku, rozkoszujc si swoim mefistofelicznym wygldem. W drugim kocu mieszkania Klara habia Debussy'ego. Barcel wznis oczy ku niebu. - A co si stao z nauczycielem muzyki? - zapytaem. - Zwolniem go. Naduy swego stanowiska.
188

- Aha. - Jeste cakiem pewien, e ty te nie oberwae? Dziwnie oszczdny w sowach si zrobie. Jako chopiec bye bardziej elokwentny. Drzwi od gabinetu otworzyy si i wesza Bernarda, niosc tac z dwiema filiankami i cukiernic. Obserwujc jej krok, zaczem obawia si, czy przypadkiem nie znajd si nagle w strugach wrzcej niemal kawy. - Kawa podana. Czy nala panu do niej troch brandy? - Odnosz wraenie, e butelka lepanto w peni zasuya sobie dzi na odpoczynek, Bernardo. I Bernarda te. Prosz ju i spa. W razie potrzeby my z Danielem bdziemy czuwa. A zwaywszy, e Fermin zajmuje pani sypialni, moe pani skorzysta z mojego pokoju. - Oj, prosz pana, mowy nie ma. - To rozkaz. I prosz nie dyskutowa. Za pi minut Bernarda ma spa. - Ale, prosz pana... - Bernardo, bo nie bdzie witecznej premii. - Co pan tylko rozkae, panie Barcel. Ale pi na kodrze, bo jaki porzdek musi by. Barcel z caym ceremoniaem odczeka, a Bernarda opuci gabinet. Wrzuci sobie do filianki siedem kostek cukru i mieszajc kaw, posa mi swj koci umiech poprzez kby dymu z holenderskiego tytoniu. - Sam widzisz. Musz w tym domu rzdzi tward rk. - Taaak, wida, e nie daje pan sobie w kasz dmucha, don Gustavo. - Ty za to szukasz kopotw. No dobrze, a teraz, gdy ju jestemy sami, powiedz mi szczerze, dlaczego zoenie doniesienia na policji nie jest twoim zdaniem dobrym pomysem? - Bo oni ju o wszystkim wiedz. - Chcesz powiedzie... .':,' ? 312 Przytaknem. - W co ecie si wpltali, jeli w ogle Mog zapyta<5? Westchnem. - A w czym mog w ogle pomc? Podniosem wzrok. Barcel, jakby na chwil zapomniawszy o swym ironicznym wyrazie twarzy, umiecha si bez cienia zoliwoci. - A nie ma to przypadkiem jakiego zwizku z t ksik Caraxa, ktrej nie chciae mi sprzeda, cho oczywicie powiniene by to zrobi? Poczuem si cakiem zaskoczony. - Mgbym wam pomc - zaoferowa si. - Mam to, czego wam brakuje: pienidze i zdrowy rozsdek. - Prosz mi wierzy, don Gustavo, ja i tak ju zbyt wiele osb wpltaem w to wszystko. - A zatem jedna wicej nie zaszkodzi. No, sucham, nie krpuj si. Wyobra sobie, e jestem twoim spowiednikiem. - Od lat ju si nie spowiadam. , - Na twarzy masz to wypisane. '! ' V 33
189

ustavo Barcel, suchajc, przybiera wygld kontemplacyjny i salomonowy, godny lekarza lub nuncjusza apostolskiego. Przyglda mi si niemal bez mrugnicia okiem, z domi zoonymi pod brod jakby w modlitwie, oparszy si okciami o biurko, kiwajc gow od czasu do czasu, jakby wyczuwa objawy lub grzeszki w toku mojej opowieci i konstruowa sobie wasny osd faktw, w miar jak podawaem mu je na tacy. Za kady razem, gdy na chwil przerywaem, antykwariusz unosi pytajco i ponaglajco brwi i specyficznym gestem prawej doni nakazywa, bym kontynuowa rozpltywanie mej opowieci, ktra zdawaa si go przeogromnie bawi. Od czasu do czasu karbowa sobie co w umyle, unoszc rk, lub te wznosi oczy ku nieskoczonoci, jakby chcia zway konsekwencje tego wszystkiego, co mu opowiadam. Nie raz i nie dwa rozpywa si w sardonicznym umiechu, ktrego pojawianie si przypisywaem, jakeby inaczej, swojej naiwnoci lub topornoci moich osdw. - Jeli uwaa pan to za gupstwo, to ju si wicej nie odzywam. - Wrcz przeciwnie. Mwienie jest rzecz gupcw, milczenie - tchrzy, a suchanie rzecz mdrcw. - Kto to powiedzia? Seneka? - Nie. Mistrz masarski Braulio Recolons, waciciel sklepu misnego na ulicy Avin, obdarzony niewysowionym wprost talentem, zarwno w zakresie wdliniarstwa, jak i trafnej aforystyki. Kontynuuj, prosz. Mwie o tej chwackiej dziewczynie... - Bei. Ale to jest moja osobista sprawa i nie ma nic wsplnego z ca reszt. 314 Barcel mia si pod nosem. Przystpowaem wanie do podjcia przerwanego wtku mej opowieci, gdy do gabinetu zajrza doktor Soldevila, dyszc i sapic. - Panowie wybacz. Ju miaem sobie i. Pacjent czuje si dobrze i jest peen, dosownie i w przenoni, energii. Ten dentelmen wszystkich nas przeyje. Twierdzi, ni mniej, ni wicej, e rodki przeciwblowe uderzyy mu do gowy, doprowadzajc go do stanu okrutnego pobudzenia. Odmawia udania si na spoczynek i upiera si, e nieodwoalnie musi porozmawia z panem Danielem o sprawach, ktrych charakteru nie chcia mi zdradzi, twierdzc, e nie wierzy w przysig Hipokratesa czy te, jak mwi, Hipokryty. - Ju tam idziemy. I prosz wybaczy biednemu Ferminowi. Jego sowa s niewtpliwie wynikiem wstrzsu. - Bardzo prawdopodobne, niemniej nie usprawiedliwia to cakiem jego bezczelnoci, bo nie ma sposobu, by odwie go od podszczypywania pielgniarki w poladek i recytowania rymowanek sawicych jdrno i krg-o jej ud. Odprowadzilimy pielgniark i doktora do drzwi i dzikujc najserdeczniej za pomoc, poegnalimy si z nimi. Gdy znalelimy si w pokoju, odkrylimy, e Bernarda nie usuchaa jednak polece Barcel i wycigna si na ku obok Fermina, gdzie zasna w kocu, znuona strachem, brandy i trudami dnia. Fermin, cay w bandaach i plastrach, tuli j delikatnie i gaska po gowie. Na twarz jego nie sposb byo patrze bez blu, bo bya jedn wielk ran, w ktrej zarysowywa si nietknity nochal i oczka sponiewieranej myszki, po obu stronach za, niczym an-tenki, sterczaa para uszu. Posa nam bezzbny umiech, unoszc w gr do i rozczapierzajc palce w znaku zwycistwa. - Jak pan si czuje, Fermin? - zapytaem. - Dwadziecia lat modszy - rzek cicho, eby nie obudzi Bernardy.
190

- Niech mi pan tu nie sprzedaje godnych kawakw, bo z daleka ju wida, e nie nadaje si pan do niczego. Alemy si strachu najedli. Jest pan pewien, e si pan dobrze czuje? Nie krci si panu w gowie? Nie syszy pan gosw? , ,,, 315 - A wanie, skoro o tym mowa, wydawao mi si, Se dochodzi mnie od czasu do czasu jakie rzpolenie, faJaa&ujce i bej:1'Wyczucia rytmu, jakby mapa prbowaa gra na pianinie. Barcel cign brwi. W oddali Klara nieprzerwanie uderzaa w klawisze. - Prosz si nie przejmowa, Danielu. Zbieraem gorsze cigi. Ten Fu-mero nie umie nawet wytrzepa dywanu. - A wic autorem paskiej nowej facjaty jest nie kto inny jak przesawny pan inspektor Fumero - rzek Barcel. - No c, jak widz, obracacie si w wyszych sferach. - Jeszcze nie dotarem do tej czci opowieci - powiedziaem. Fermm rzuci ku mnie spojrzenie pene niepokoju. - Panie Ferminie, bez paniki. Daniel zapoznaje mnie wanie z detalami tej szczeglnej farsy, ktr namotalicie. Przyzna musz, e to nader intrygujca sprawa. A mog wiedzie, panie Ferminie, jak u pana ze spowiedzi? Uprzedzam, e mam zaliczone dwa lata seminarium. - A ja bym da panu trzy co najmniej, don Gustavo. - Wszystko mona straci, poczynajc od wstydu. Skada mi pan po raz pierwszy wizyt i jakby nigdy nic od razu lduje pan w ku z moj suc. - Ale niech pan na t bidul, tego mojego anioa, popatrzy tylko. Don Gustavo, moje zamiary s jak najbardziej powane. - Paskie zamiary to sprawa paska i Bernardy, ktra, o ile mi wiadomo, jest ju penoletnia. A teraz do rzeczy i powanie. W co ecie si wpakowali? - Co pan mu opowiedzia, Danielu? - Doszlimy do aktu drugiego: wejcie femme fatale - ucili Barcel. - To znaczy kogo? Nurii Monfort? - zapyta Fermin. Barcel mlasn z ukontentowaniem. - To jest ich wicej? Niele, niele, zaczyna mi to wyglda na uprowadzenie z seraju. - Moe pan mwi nieco ciszej, bo tak si skada, e nieopodal znajduje si moja narzeczona. - Spokojnie, paska narzeczona ma w yach p butelki brandy z Le-panto. Salwa armatnia nie jest jej w stanie obudzi. No, prosz przekaza Danielowi, eby askawie opowiedzia mi reszt. Co trzy gowy to nie jedna, zwaszcza jeli moja gowa jest t trzeci. 316 Fermin jakby usiowa wzruszy ramionami w pancerzu banday i plastrw. - Ja nie mam nic przeciwko. Danielu, pan decyduje. Poddaem si wobec widomych oznak, e nie pozbd si don Gustava Barcel, i wrciem do opowieci, a doszedem do momentu, kiedy Fu-mero i jego ludzie kilka godzin temu zaskoczyli nas na ulicy Moncada. Gdy opowie dobiega koca, Barcel wsta i rozmylajc, zacz chodzi po pokoju w t i z powrotem. Fermin i ja obserwowalimy go nie bez pewnego chodnego dystansu. Bernarda chrapaa jak cielaczek. - Malestwo moje - mrucza rozanielony Fermin.

191

- Jest kilka rzeczy, ktre szczeglnie mnie uderzaj - rzek antykwa-riusz. - Inspektor Fumero siedzi w tym a po uszy, bez dwch zda, aczkolwiek nie jestem w stanie uchwyci do jakiego stopnia i dlaczego. Z jednej strony mamy do czynienia z t kobiet... - Nuri Monfort. - Nastpnie mamy temat powrotu Juliana Caraxa do Barcelony i zamordowania go na ulicach miasta po tym, jak przebywa tu przez miesic przez nikogo nierozpoznany. Niewiasta ewidentnie kamie jak najta, nawet co do czasu. - Od samego pocztku tak twierdz - wtrci Fermin. - Ale rzecz w tym, e gr tu bierze modziecza gorczka, a brak jest spjnej wizji caoci. - I kto to mwi: wity Jan od Krzya. - Spokj, spokj, panowie. Bez ktni prosz, trzymajmy si faktw. W tym, co Daniel opowiedzia, jest co, co wydao mi si bardzo dziwne, nawet na tle caej reszty i wcale nie ze wzgldu na charakter rodem z powieci brukowej, ale z powodu pewnego fundamentalnego i arcy-banalnego szczegu - doda Barcel. - Niech wiato prawdy nas olepi i zadziwi, don Gustavo. - Prosz bardzo: ojciec Caraxa odmawia rozpoznania jego ciaa, obstajc przy tym, e nie mia syna. Bardzo to dziwne. Wbrew naturze prawie. Nie ma takiego ojca na wiecie, ktry dopuciby si czego takiego. Nieistotne, jak wiele zoci byo midzy nimi. mier ma w sobie co takiego, e w kadym wzbudza wraliwo. Stojc przy trumnie, wszyscy widzimy tylko to, co dobre, lub to, co zobaczy chcemy. 317 - Co to za wiekopomny cytat, don Gustavo - zakpi Fermin. - Nie ma pan nic przeciwko temu, bym wzbogaci! nim swj repertuar? - Ale istniej rwnie wyjtki - zaoponowaem. - Z tego, co nam wiadomo, pan Fortuny by czowiekiem do specyficznym. - Wszystko, co o nim wiemy, to plotki z trzeciej rki - rzek Barcel. - Jeli wszyscy z uporem chc kogo przedstawi jako potwora, to mamy jedn z dwch sytuacji: albo by to wity czowiek, albo ludzie gadaj, co im lina na jzyk przyniesie. - A panu, na odmian, kapelusznik przypad jako szczeglnie do gustu - powiedzia Fermin. - Jeli wizerunek szwarccharakteru, z gry przepraszam, jeli ktry z przedstawicieli szacownego cechu kapelusznikw poczuje si uraony, zbudowany zosta wycznie na wiadectwie dozorczyni, w pierwszym i instynktownym odruchu wtpliwoci bior u mnie gr. - Ale wskutek zasady do trzech razy sztuka nie moemy by niczego pewni. Wszystko, co wiemy, pochodzi, jak pan mwi, z trzeciej lub nawet z czwartej rki. I wszystko jedno, czy wliczamy w to dozorczyni, czy nie. - Nie wierz temu, kto wierzy wszystkim - wytkn Barcel. - Ma pan swj dzie, don Gustavo, szkoda gada - zakpi Fermin. - Pereka za perek, jak na zamwienie. Tylko pozazdroci tak przejrzystej wizji i penego ogldu. - Jedyn pewn rzecz w tym wszystkim jest to, e potrzebujecie mojej pomocy logistycznej i najprawdopodobniej finansowej, jeli chcecie wyj z tej szopki, zanim inspektor Fumero

192

zaprosi was do specjalnie przygotowanego apartamentu w wizieniu San Sebas. Panie Ferminie, mniemam, e nie jest pan cakiem odmiennego zdania? - Ja su pod rozkazami Daniela. Jak Daniel rozkae, to mog i za Jezuska w obku robi. - A twoje zdanie, Danielu? - Panowie maj wicej dowiadczenia. Co pan proponuje? - Oto mj plan: gdy Fermin odzyska form, ty, Danielu, pjdziesz z niezapowiedzian wizyt do pani Nurii Monfort i wyoysz jej karty na st: wiemy, e skamaa i co ukrywa, wiele lub tylko troch, zobaczymy. - A to wszystko po co? - spytaem. 318 - eby zobaczy jej reakcj. Nic ci oczywicie nie powie. Albo znw skamie. Ale najwaniejsze to wbi banderill, e posu si terminologi z tauromachii, a nastpnie ju tylko patrze, dokd nas doprowadzi byk, w tym przypadku jaweczka. I wwczas do akcji wkracza pan, Ferminie. Gdy Daniel zaoy kotce dzwoneczek, pan zajmie si dyskretn obserwacj podejrzanej w oczekiwaniu, a wpadnie. Wwczas przystpi pan do ledzenia jej. - Zakada pan, e ona gdzie si uda - zaprotestowaem. - Czeku maej wiary. Oczywicie, e to zrobi. Prdzej czy pniej. I co mi mwi, e w tym przypadku bdzie to wczeniej ni pniej. To fundamenty kobiecej psychologii. - A co pan w tym czasie zamierza robi, doktorze Freud? - zapytaem. - To moja sprawa i dowiesz si we waciwym czasie. I bdziesz mi wdziczny. Chciaem poszuka wsparcia w oczach Fermina, ale biedak, w trakcie tryumfalnego monologu Barcel, zasn, obejmujc Bernard. Gow przechyli w bok, a z ust w bogim umiechu ciekaa mu lina. Bernarda wydawaa z siebie gbokie i rozgone chrapnicia. - Oby wreszcie ten okaza si przyzwoity - mrukn Barcel. - Fermin to cudowny facet - zapewniem. - Nie wtpi, bo jako nie chce mi si wierzy, by oczarowa j swym wygldem. No ju, idmy std. Wychodzc z pokoju, wpierw zgasilimy wiato, nastpnie zamknlimy drzwi, zostawiajc turkawki swemu losowi. Zdao mi si, e w oknach w gbi korytarza dostrzegam wschodzcy brzask witu. - A dajmy na to, e si nie zgodz - powiedziaem cicho. - I poprosz, eby pan o wszystkim zapomnia. Barcel umiechn si. - Za pno, Danielu. Trzeba byo sprzeda mi t ksik lata temu, kiedy miae ku temu sposobno. Przez wilgotne i zalane szkaratem ulice wrciem o wicie do domu, majc na sobie absurdalne i poyczone ubranie, a w sobie - kaca po nocnej katastrofie. Ojciec spa w jadalni na fotelu, z pledem na nogach i Kandydem Voltaire'a w doniach, ksik tak przeze ulubion, i czyta 319 j cztery, pi razy w roku, te jedyne cztery czy pi razy w roku, kiedy syszaem go zamiewajcego si do ez. Przyjrzaem mu si w milczeniu. Mia siwe, rzednce ju wosy, skra na policzkach zacza traci jdrno. Patrzyem na tego mczyzn, ktrego kiedy
193

uwaaem za silnego, prawie niezwycionego, i zobaczyem czowieka kruchego, pokonanego i niewiadomego swej przegranej. A moe obaj naleelimy do przegranych. Pochyliem si, eby dokadniej okry go pledem - ktry wedug jego ponawianych od lat zapewnie - lada chwila mia wyldowa w jakiej dobroczynnej ochronce, i pocaowaem go, jakbym chcia ochroni przed niewidzialnymi nimi odcigajcymi mnie od niego, od naszego maego mieszkania, od moich wspomnie, jakbym wierzy, e tym pocaunkiem mog oszuka czas i przekona, by nas omin i przeszed obok, by wrci innego dnia, innego ycia. 34 iemal cae przedpoudnie spdziem na zapleczu ksigarni, nic na jawICi przywoujc wizerunek Bei. Rysowaem jej nag skr domi i wydawao mi si, e znw wdycham jej oddech o smaku chaki. Byem zdumiony, e z tak kartograficzn precyzj pamitam kady szczeg jej ciaa, blask mej liny na jej wargach i t lini jasnych, niemal przezroczystych wosw schodzc w d brzucha, ktr mj przyjaciel Fermfn, w trakcie jednego ze swych zaimprowizowanych wykadw na temat cielesnej logistyki, okreli jako uliczk w Barcelonie". Po raz setny spojrzaem na zegarek, by ze zgroz stwierdzi, e jeszcze musz spdzi tu kilka godzin, zanim bd mg zobaczy Be i dotkn jej. Zaczem porzdkowa faktury, paragony i kwity z ostatniego miesica, ale szelest papieru przypomina mi szmer bielizny spywajcej z bioder i jasnych ud panny Beatriz Aguilar, siostry mojego najbliszego przyjaciela z dziecistwa. - Danielu, jeste nieprzytomny. Jaki problem? Czy chodzi o Fermina? - zapyta ojciec. Przytaknem zawstydzony. Mj najlepszy przyjaciel kilka godzin temu nie aowa karku i eber, by ratowa moj skr, ja za zaczem dzie od rozmyla o rodzaju zapicia przy staniku. - O wilku mowa... Podniosem wzrok i oto sta tam. Fermin Romero de Torres we wasnej osobie, trzymajc fason, jak mg, w swym najlepszym garniturze, sponiewierany nieco, jak przydeptany niedopaek, ale z tryumfalnym umiechem na ustach i wieym godzikiem w butonierce. 321 - Czowieku, co pan tu robi? Przecie mia pan lee i wraca do zdrowia! - Zdrowie samo wrci. Ja jestem czowiekiem czynu. A jeli mnie tu zabraknie, to nie zdoacie sprzeda nawet najzwyklejszego katechizmu. Fermin zdecydowany by, wbrew zaleceniom lekarza, zaj swoje miejsce za ksigarsk lad. Mia pok, pen siniakw twarz, bardzo brzydko utyka i porusza si jak poamana lalka. - Na mio bosk, niech pan wraca szybko do ka - odezwa si mj ojciec przeraony. - Mowy nie ma. Statystyki wykazuj, e znacznie wicej ludzi umiera w ku ni w okopach. Wszystkie nasze protesty Fermin puszcza mimo uszu. Mj ojciec do szybko zrezygnowa, bo co w spojrzeniu Fermina mwio nam, e nawet jeli bl w kociach jest trudny do zniesienia, to zupenie nie do wytrzymania jest perspektywa samotnego przebywania w ku. - Niech panu bdzie, ale jeli tylko zobacz, e podnosi pan co ciszego od owka, policzymy si. - Wedug rozkazu. Ma pan moje sowo, e dzi nawet gosu nie podnios. Nie zwlekajc, Fermin woy swj bkitny fartuch, wzi szmat i butelk spirytusu i usadowi si za lad, z zamiarem gruntownego wyczyszczenia okadek i grzbietw pitnastu
194

otrzymanych dzi przez nas i mocno zuytych egzemplarzy nader poszukiwanej ksiki noszcej tytu Trjgrania-sty kapelusz: Dzieje wielce zasuonej Gwardii Cywilnej aleksandrynem spisane, autorstwa bakaarza Fulgencio Capona, modziutkiego pisarza, entuzjastycznie przyjtej przez krytyk w caym kraju. Oddany bez reszty swemu zacnemu zajciu, Fermin co jaki czas jednak zerka ku mnie i puszcza oko jak, nie przymierzajc, diabe kulawy. - Ma pan uszy czerwone jak pomidory, Danielu. - Pewnie od wygadywanych przez pana gupot. - Albo od trawicej pana gorczki miosnej. Kiedy spotkanie z wybrank? - To nie paska sprawa. - No, no, kiepsko to widz. Odstawi ju pan pikantne przyprawy? Prosz pamita, e powodujc rozszerzanie naczy krwiononych, s miertelnie niebezpieczne. 322 - A id pan do diaba. Popoudnie, jak ju zdylimy si przyzwyczai, mijao nam powoli, jaowo i kiepsko. Zaszed tylko niepozorny, szarawy, od paszcza po gos, klient, szukajcy Ksigi dobrej mioci pono opisujcej bez niedomwie redniowieczne praktyki miosne i widniejcej na niejawnej licie literackich hitw. Mj ojciec cakiem zgupia, ale Fermin szybko rzuci si na ratunek: - Nastpia oczywicie niewielka, rzecz jasna, pomyka, bo Ksiga dobrej mioci nie jest oczywicie traktatem naukowym, lecz dzieem wielce poetyckim, napisanym przez archidiakona z Hity i traktujcym o wielo-aspektowoci nie tyle Erosa, co Amora, cho i temu pierwszemu sporo wersw autor powici... - Bior. Zmierzchao ju, gdy wyszedem ze stacji metra tam, skd aleja Tibidabo braa swj pocztek. W fadach fioletowawej mgy mogem dojrze oddalajcy si zarys niebieskiego tramwaju. Postanowiem nie czeka na jego powrt i poszedem pieszo. Po jakim czasie ujrzaem sylwetk Mglistego Anioa. Wyjem klucz, ktry dostaem od Bei, i otworzyem ma furtk wycit w ogrodzeniu. Wchodzc, zostawiem j niedomknit, by uatwi Bei wejcie. Rozmylnie przyszedem za wczenie. Wiedziaem, e dojazd zajmie jej co najmniej p godziny, moe nawet czterdzieci pi minut. Chciaem w samotnoci poczu dom, pozna go, nim przybdzie Bea i cakiem go sobie przywaszczy. Zatrzymaem si na chwil, kontemplujc fontann i rk anioa wystajc z zabarwionej na czerwono wody. Oskarycielsko wycignity palec wskazujcy wydawa si ostry jak sztylet. Zbliyem si do brzegu zbiornika. Pod powierzchni draa wyrzebiona twarz, bez spojrzenia i bez duszy. Wdrapaem si po schodkach prowadzcych do wejcia. Drzwi byy lekko uchylone. Poczuem ukucie niepokoju, bo wydawao mi si, e zamknem je, wychodzc poprzedniej nocy. Obejrzaem zamek, ale nie wida byo adnych ladw wamania, wic pewnie jednak zapomniaem zamkn drzwi na klucz. Pchnem je delikatnie i poczuem owiewajcy moj twarz oddech domu, zapach spalonego drewna, stchlizny i zwidych kwiatw. 323 Wyjem zabrane z ksigarni pudeko zapaek i przyklknem, by zapali pierwsz ze wiec pozostawionych przez Be. Baka miedzianego koloru rozbysa w moich rkach i wydobya z

195

ciemnoci taczce kontury cian pokrytych zami wilgoci, zawalone stropy i wyrwane z zawiasw drzwi. Podszedem do nastpnej wieczki i zapaliem j. Powoli, jakbym niemal odprawia rytua, podaem ladem wiec ustawionych przez Be, kolejno je zapalajc, wywoujc powiat bursztynowego wiata, unoszcego si w powietrzu jak pajczyna w potrzasku nieprzeniknionych ciemnoci. Skoczyem wyznaczon marszrut przy kominku biblioteki, nieopodal lecych wci na pododze, przysypanych popioem kocw. Usiadem twarz do salonu. Spodziewaem si ciszy, ale dom by peen dwikw. Trzaski drewna, wist wiatru w dachwkach, tysic i jeden stukotw w cianach i pod podog. Mino z p godziny, gdy poczuem, e chd i pmrok zaczynaj mnie usypia. Wstaem i zaczem chodzi po sali, eby si rozgrza. W kominku leay jedynie resztki niedopalonej szczapy, uznaem wic, e zanim zjawi si Bea, w rezydencji ochodzi si na tyle, e si rzeczy myli me ograniczone zostan do uczu czystych i nieskalanych, wymazujc wszystkie rozgorczkowane majaki, jakimi karmiem sw wyobrani ostatnimi dniami. A znalazszy cel praktyczniejszy, mniej poetycki ni kontemplacja zniszcze dokonanych przez czas, wziem jedn ze wiec i zaczem kry po domu, szukajc czegokolwiek, co nadawaoby si na opa, by doprowadzi do stanu uywalnoci i salon, i tych kilka kocw dygoccych z zimna przed kominkiem i zupenie obojtnych na ciepe wspomnienia, jakimi je darzyem. To, co pamitaem z literatury wiktoriaskiej, podpowiadao mi, e naj-rozsdniej bdzie rozpocz poszukiwania od piwnicy, gdzie powinny znajdowa si kuchnie i skad wgla. I uczepiwszy si tej myli, przez adnych par minut szukaem drzwi lub schodkw prowadzcych do piwnicy. Zdecydowaem si na znajdujce si na kocu korytarza drzwi z litego drewna. Wyglday na wyborne dzieo sztuki snycerskiej z paskorzebami przedstawiajcymi aniow i wielkim krzyem na rodku. Mechanizm zamka 324 mieci si tu pod krzyem. Prbowaem go sforsowa, ale bezskutecznie. Zamek najprawdopodobniej si zaci albo by po prostu zardzewiay. eby otworzy te drzwi, naleaoby wyama je omem lub strzaska siekier, ale oba sposoby z miejsca odrzuciem. Przyjrzaem si dokadnie drzwiom w blasku wiecy, dochodzc do wniosku, e bardziej przypominaj sarkofag. Poczuem si zaintrygowany, co te kryje si za nimi. Po dokadniejszych ogldzinach aniow wyrzebionych na drzwiach cakiem odesza mi ochota na dalsze dociekania i odszedem. Ju miaem zrezygnowa z szukania drogi do piwnicy, kiedy przypadkiem waciwie natknem si na malekie drzwiczki na kocu korytarza. Pocztkowo mylaem, e to schowek na szczotki i kuby. Ujem klamk, ktra ustpia natychmiast. Za drzwiami znajdoway si schody prowadzce ostro ku toncej w mrokach gbinie. W nozdrza uderzy mnie silny odr mokrej ziemi. I gdy tak staem w oparach tego, dziwnie znajomego, smrodu, ze wzrokiem wbitym w znajdujc si pod moimi nogami studni ciemnoci, nagle opado mnie wspomnienie z dziecistwa, dotd skrztnie skrywane za zason strachu. Deszczowe popoudnie na wschodnim stoku cmentarza Montjuic; patrz na morze spomidzy lasu niemoliwych grobowcw, cuchncego mierci lasu mauzolew, krzyy i nagrobkw z wyrzebionymi trupimi czaszkami i twarzami dzieci bez ust i bez spojrze, a wok mnie sylwetki kilkunastu dorosych, zapamitane jedynie jako czarne i cakiem przemoczone
196

ubrania, i rka ojca, ktry ciska mocno moj do, zbyt mocno, jakby w ten sposb chcia powstrzyma zy, podczas gdy puste sowa ksidza spadaj w wyoony marmurem d, do ktrego trzech grabarzy o twarzach obojtnie nijakich spycha szar trumn, a krople wody tocz si po niej jak roztopiony wosk, i z ktrej wydaje mi si, e sysz gos mojej matki, woajcy mnie, bagajcy, ebym j uwolni z tego kamiennego wizienia, ja za mog tylko trz si i bezgonie prosi ojca, eby nie ciska tak mocno mojej rki, bo to boli, podczas gdy ten zapach wieej ziemi, popiou i deszczu, pochania wszystko, zapach pustki i mierci. Otworzyem oczy i prawie po omacku, bo jasno wiecy wykradaa ciemnoci zaledwie kilka centymetrw przestrzeni, zszedem po stopniach. 325 Dotarszy na d, uniosem wiec i rozejrzaem si wok. Nie byo tu ani kuchni, ani skadziku penego suchego drewna. Przede mn bieg wski korytarzyk koczcy si w pokrgej sali, nad ktr dominowaa posta z ramionami rozoonymi jak skrzyda, o twarzy pooranej krwawymi zami, z dwojgiem bezdennych, czarnych oczu i wem kolcw zacinitym na skroniach. Poczuem wbijajcy si w kark sztylet zimna. Po chwili uspokoiem si na tyle, eby zrozumie, e przed sob mam drewnian rzeb Chrystusa wiszc na cianie kaplicy. Podszedem bliej i moim oczom ukaza si monstrualny widok. W kcie dawnej kaplicy lea stoczony z tuzin damskich nagich popiersi. Spostrzegem, e pozbawione s rk i gw, i wyrastaj z trjnogw. Kade z popiersi miao inny ksztat, co byo wida goym okiem, bez trudu rwnie spostrzegem, e ich zarys odpowiada sylwetkom kobiet w rnym wieku i o rnych figurach. Na brzuchach mona byo odczyta napisane wglem imiona. Isabel. Eugenia. Penelo-pe". W kocu moje wiktoriaskie lektury mogy okaza swoj przydatno, bo wnet pojem, e to, co mam przed oczami, to relikt nieistniejcej ju praktyki, echo czasw, kiedy to w majtnych rodach kady z czonkw rodziny dysponowa swoim manekinem sucym do zdejmowania miary, przymiarek, szycia ubra i caych panieskich wypraw. Pomimo surowego i gronego spojrzenia Chrystusa nie mogem oprze si pokusie, by nie wycign i nie pogaska torsu podpisanego imieniem Penelope. W tej samej chwili jakbym usysza rozlegajce si kroki pitro wyej. Pomylaem, e Bea ju dojechaa i szuka mnie po caym domu. Z niema ulg opuciem kaplic i skierowaem si ku schodom. Ju stawiaem nog na stopniu, gdy zobaczyem, e po drugiej stronie korytarza stoi piec z przyczon instalacj grzewcz w stanie - na pierwszy rzut oka - cakiem dobrym, a w kadym razie niepasujcym do reszty domu. Przypomniaem sobie sowa Bei, e agencja nieruchomoci, usiujc od wielu lat sprzeda paacyk Aldayw, przeprowadzia kilka prac modernizacyjnych celem przycignicia potencjalnych klientw. Podszedem do pieca, by przyjrze mu si dokadniej, i stwierdziem, e jest to system kaloryferw, zasilany ciepem z maego kota. Na pododze stao kilka kubw z wglem, walay si kawaki sprasowanego drewna i puszki, zapewne z naft. Otworzyem drzwiczki kota i zajrzaem do rodka. Wszystko wydawao si 326 w porzdku. Myl o uruchomieniu tego zomu po tylu latach wydaa mi si szalestwem, ale nie przeszkodzio mi to w napenieniu kota wglem i kawakami drewna i polaniu ich naft. W trakcie tych przygotowa wydawao mi si, e sysz skrzypienie starego drewna, wic obejrzaem si za siebie. Nie mogem odegna obrazu zakrwawionych cierni odrywajcych si
197

od drewna i przeraziem si, e zaraz wyoni si, par krokw przede mn, posta owego Jezusa Chrystusa, wychodzca mi na spotkanie z zimnym umiechem. Gdy przytknem pomie wiecy, w piecu buchn ogie, wydobywajc zarazem z wntrza metaliczny grzmot. Zamknem drzwiczki i cofnem si o kilka krokw, tracc z kad chwil wiar w powodzenie mych zamiarw. Piec wydawa si rozgrzewa z trudem, wic postanowiem wrci na parter, eby sprawdzi, czy to, co robi, odnosi jakikolwiek skutek. Wszedem po schodach i wrciem do duego salonu z nadziej, e zastan ju w nim Be, wszdzie jednak wiao pustk. Odkd przyjechaem, mina, jak mi si wydawao, prawie godzina i moje obawy, e przedmiot mego mrocznego podania nigdy si nie pojawi, zaczynay przybiera posta bolesnej pewnoci. eby zaguszy niepokj, poszedem na poszukiwanie kaloryferw, ktre by potwierdziy, e jednak doszo do zmartwychwstania pieca. Wszystkie, jakie zdoaem odnale, odmwiy dziaania - byy lodowate. Wszystkie poza jednym. W maym pomieszczeniu, w azience liczcej sobie cztery, moe pi metrw kwadratowych i znajdujcej si dokadnie nad piecem dawao si odczu nieco ciepa. Przyklknem i z radoci stwierdziem, e podoga jest ciepawa. I wtedy wesza Bea, zastajc mnie w tej idiotycznej sytuacji, kiedy krciem si na czworakach po pododze azienki i obmacywaem pytk po pytce, z gupawym umiechem przyklejonym do twarzy. Gdy wracam pamici do tamtych dni i usiuj odtworzy wydarzenia, do jakich doszo owej nocy w paacyku Aldayw, na usprawiedliwienie mojego zachowania przychodzi mi do gowy tylko to jedno wytumaczenie, e kiedy ma si osiemnacie lat i jest si topornym i niedowiadczonym, to stara azienka moe przeistoczy si w raj. Nie musiaem zbyt dugo przekonywa Bei, bymy zabrali koce z salonu i zamknli si w malekim pomieszczeniu jedynie w towarzystwie dwch wiec i muzealnej armatury. 327 Gwny mj argument, termiczny, trafi do niej w miar szybko, a emanujce z podogowej glazury ciepo, cakowicie rozwiao skrywane obawy, e mj szaleczy pomys moe skoczy si poarem caego domu. Pniej za, w czerwonawej powiacie wiec, gdy rozbieraem j drcymi domi, umiechaa si nieznacznie, szukajc mojego wzroku i udowadniajc mi, e teraz i zawsze, ledwie mi co zawita w gowie, ona zdy ju o tym wczeniej pomyle. Pamitam, jak siedziaa oparta plecami o zamknite drzwi azienki, z bezwadnie opuszczonymi wzdu ciaa rkoma i otwartymi w moj stron domi. Pamitam, jak hardo i bez adnego zakopotania na twarzy przechylaa lekko gow do tyu, gdy opuszkami palcw wodziem po jej szyi. Pamitam, jak wzia moje donie i pooya je sobie na piersiach i jak jej dray wargi, gdy ujem jej sutki w palce i ciskaem, cakiem ogupiay, i jak osuna si na podog, gdy ja szukaem ustami jej brzucha, a jej biae uda przyjmoway mnie. - Robie to wczeniej, Danielu? - W snach. - Pytam powanie. - Nie. A ty? - Nie. Nawet z Klar Barcel? Zamiaem si, pewnie z siebie samego. - Co wiesz o Klarze Barcel? - Nic. - A ja jeszcze mniej - powiedziaem.
198

- Nie wierz. Pochyliem si ku niej i spojrzaem jej w oczy. - Nigdy tego z nikim przedtem nie robiem. Bea umiechna si. Moja rka zelizgna si midzy jej uda, zaczem gorczkowo szuka jej ust, przekonany ju, e kanibalizm jest najwyszym wcieleniem mdroci. - Danielu? - niemal szeptem odezwaa si Bea. - Co? - zapytaem. Odpowied nigdy nie pada. Nagle jzor zimnego powietrza z przeraliwym gwizdem wpad przez szpar midzy drzwiami i podog i nim 328 zdy zdmuchn pomienie wiec, nasze spojrzenia spotkay si, bymy przez t trwajc wieki sekund mogli zrozumie, e czar przeywanej chwili nieodwracalnie i cakowicie pryska. Niemal od razu zdalimy sobie spraw, e kto stoi po drugiej stronie drzwi. Zanim pochona nas ciemno, zdyem jeszcze ujrze strach malujcy si na twarzy Bei. A pniej rozleg si huk uderzenia w drzwi. Jakby walna w nie brutalna, stalowa pi, wyrywajc je prawie z zawiasw. Poczuem, jak Bea gwatownie podrywa si w ciemnociach, wic szybko j objem i przytuliem. Ledwie cofnlimy si w gb azienki, gdy na drzwi spado drugie uderzenie, ciskajc je z niesamowit si na cian. Bea krzykna i skulia si w mych ramionach. Przez chwil widziaem tylko bkitnaw mg wpezajc z korytarza i wzbijajce si spiralami serpentyny dymu zgaszonych wiec. W ciemnej paszczy otworu po drzwiach, na progu ciemnoci, mign mi kanciasty zarys ludzkiej postaci. Wychynem na korytarz, obawiajc si natrafi na kogo zupenie nieznajomego, na wczg, ktry schroni si w paacyku przed pod noc, a moe modlc si wanie o to. Ale w korytarzu nie byo nikogo. Bea, kulc si z przeraenia w kcie azienki, wyszeptaa moje imi. - Tu nikogo nie ma - powiedziaem. - Moe to przecig. - Przecig nie wali piciami w drzwi, Danielu. Chodmy std. Wrciem do azienki i zabraem nasze ubrania. - Masz, ubierz si. Rozejrzymy si. - Lepiej w ogle std odejdmy. - Zaraz pjdziemy. Chc tylko co sprawdzi dla pewnoci. Ubralimy si po omacku i jak najszybciej. Po kilku waciwie sekundach moglimy zobaczy swoje oddechy skraplajce si w powietrzu. Schyliem si po jedn ze wiec i ponownie j zapaliem. Strumie zimnego powietrza rozlewa si po domu, jakby kto pootwiera wszystkie drzwi i okna. - No i widzisz? To przecig. Bea pokrcia gow bez sowa. Wrcilimy do salonu, domi osaniajc pomyk wiecy. Bea sza tu za mn, nie oddychajc prawie. - Czego szukamy, Danielu? - Poczekaj chwilk. 330 - Nie, chodmy ju.
199

- Dobrze. Ruszylimy w kierunku wyjcia i wtedy to zauwayem. Rzebione drzwi na kocu korytarza, ktre godzin czy dwie godziny temu prbowaem bezskutecznie odemkn, teraz stay otworem. - Co si dzieje? - zapytaa Bea. - Poczekaj tu. - Danielu, prosz... Zaczem i korytarzem, owietlajc sobie drog drcym w zimnych podmuchach powietrza pomykiem wiecy. Bea westchna ciko i nie bez oporu posza za mn. Stanem przed drzwiami. Dawao si dostrzec marmurowe stopnie schodzce w mrok. Stanem na pierwszych schodkach. Bea, sparaliowana strachem, staa na progu ze wiec w rku. - Danielu, bagam, chodmy ju std... Zszedem powoli na sam d. Powiata trzymanej w grze wiecy wydobywaa z ciemnoci zarysy prostoktnego pomieszczenia o cianach z goego kamienia, pokrytych krucyfiksami. Od panujcego tu chodu zatykao w piersiach. W gbi dostrzegem marmurow pyt, a na niej dwa biae podobnego ksztatu, cho rnej wielkoci, przedmioty, sdzc po odblasku migotliwego pomienia, chyba z lakierowanego drewna. Zbliywszy si nieco, zrozumiaem swj bd. Spoczyway tam dwie biae trumny. Jedna z nich mierzya ledwie trzy pidzi. Krople zimnego potu spyny mi po karku. To bya dziecica trumienka. Znajdowaem si w krypcie. Bezwiednie zbliyem si do marmurowej pyty, na odlego wycignitej rki. Dopiero wtedy zauwayem, e na obu trumnach byo wyryte imi i krzy. Pokrywa je kurz, caun z popiow. Pooyem wwczas do na wikszej z trumien. Powoli, niemal w transie, nie zastanawiajc si nad tym, co robi, starem kurz z wieka. W czerwonawej unie wiecy z trudem dawao si odczyta: 1902-1919 331 Zmrozio mnie. Co albo kto ruszy si w ciemnociach. Poczuem, jak lodowate powietrze zelizguje si po moim ciele, i cofnem si kilka krokw. - Precz std - odezwa si gos z ciemnoci. Rozpoznaem go natychmiast. Lain Coubert. Gos diaba. Rzuciem si schodami w gr, zapaem Be za rami i pocignem ile si ku wyjciu. Bieglimy po ciemku, bo zdylimy ju pogubi wiece. Bea, przeraona do granic wytrzymaoci, nie rozumiaa mojej nagej paniki. Nic nie widziaa. Nic nie syszaa. Nie miaem zamiaru si zatrzymywa, eby jej cokolwiek wyjania. Baem si, e w kadej chwili co moe wyskoczy z ciemnoci i zamkn nam drog ucieczki. Szczciem przy kocu korytarza czekay na nas drzwi wejciowe - mroczny prostokt obramowany sczcym si wiatem. - Zamknite - wymamrotaa Bea. Jak mogem najszybciej, obmacaem kieszenie w poszukiwaniu klucza. Na uamek sekundy obejrzaem si za siebie: nie ulegao wtpliwoci, e z gbi korytarza zbliaj si ku nam dwa byszczce punkty. Oczy. Moje palce natrafiy na klucz. Desperacko woyem go do zamka, otworzyem i bez ceregieli wypchnem Be na zewntrz. Wyczuwajc trwog w moim gosie,

200

rzucia si biegiem ku ogrodowej furtce i nie zatrzymaa si, a oboje, bez tchu, zlani zimnym potem, znalelimy si na chodniku przy alei Tibidabo. - Co si stao tam na dole, Danielu? By tam kto? - Nie. - Zblade. - Od urodzenia jestem blady. Szybciej, idziemy. - A klucz? Zosta w zamku. Nie miaem najmniejszej ochoty po niego wraca. - Chyba go zgubiem, jak wychodzilimy. Kiedy indziej go poszukamy. Szybkim krokiem skierowalimy si w d alei. Przeszlimy na drug stron ulicy i zwolnilimy dopiero po kilkuset metrach, gdy z oddali trudno ju byo dostrzec sylwetk rezydencji. Dopiero wtedy zauwayem, e mam rk brudn od kurzu, i wdziczny byem nocy za ciemno, dziki ktrej ukry mogem przed Be spywajce mi po policzkach zy trwogi. 332 Ulic Balmes doszlimy do placu Nunez de Arce, gdzie wreszcie znalelimy takswk. Niemal bez sowa dojechalimy do Consejo de Ciento. Bea trzymaa mnie za rk i parokrotnie udao mi si dostrzec, e przypatruje mi si szklanym, nieprzeniknionym wzrokiem. Nachyliem si, eby j pocaowa, ale nie rozchylia ust. - Kiedy si zobaczymy? - Zadzwoni jutro albo pojutrze - powiedziaa. - Sowo? Przytakna. - Moesz zadzwoni do domu albo do ksigarni. To ten sam numer. Masz go, prawda? Ponownie przytakna. Poprosiem kierowc, eby si na chwil zatrzyma na rogu Muntaner i Diputacin. Chciaem odprowadzi j do drzwi, ale odmwia i odesza, nie pozwalajc si nawet pocaowa na poegnanie czy choby ucisn sobie rki. Wysiadszy z takswki, od razu zacza biec, i tak w biegu znikna mi oczu. W domu Aguilarw palio si wiato i bez problemu mogem zobaczy Tomasa obserwujcego mnie z okna swego pokoju, w ktrym przegadalimy tyle wieczorw i rozegralimy tyle partii szachw. Daem mu znak rk, silc si zarazem na umiech, ktrego najprawdopodobniej nie mg dojrze. Nie odpowiedzia na pozdrowienie. Tkwi nieruchomo przy oknie, przyklejony niemal do szyby, przygldajc mi si chodno. Chwil pniej oderwa si od okna, po czym odszed i wiato zgaso. Czeka na nas, pomylaem. 35 dy wrciem do domu, na stole stay resztki kolacji dla dwch osb. #jca ju nie byo i nawet przeszo mi przez myl, czy przypadkiem nie odway si zaprosi Merceditas na kolacj. Nie zapalajc wiata, przelizgnem si do swego pokoju. Ledwie zdyem usi na brzegu ka, gdy spostrzegem, e w pokoju mam gocia, ktry lea w ciemnociach wycignity na ku jak trup z rkoma zoonymi na piersiach. Poczuem zimny skurcz w odku, ale wnet rozpoznaem chrapanie i zarys olbrzymiego nosa. Zapaliem nocn lampk i zobaczyem Fermina Romero de Torres, pogronego we nie, z bogim umiechem na twarzy. Westchnem, na co picy otworzy oczy. Ujrzawszy mnie, zrobi min kogo wielce

201

zdziwionego. Niewtpliwie spodziewa si zupenie innego towarzystwa. Potar powieki i rozejrza si wok. - Mam nadziej, e nie przestraszyem pana. Bernarda twierdzi, e kiedy pi, jestem podobny do Borisa Karloffa w wydaniu hiszpaskim. - A co pan robi w moim ku, Fermin? Nie bez nostalgii przewrci biakami oczu. - Ano oddaj si snom z Carole Lombard w roli gwnej. Wanie bylimy w ani w Tangerze i namaszczaem j oliwk, tak do niemowlcych pup. Namaszcza pan kiedykolwiek kobiet olejkiem od stp do gw? - Fermin, jest wp do pierwszej w nocy i ledwo trzymam si na nogach. - Prosz wybaczy. Paski ojciec nalega, ebym przyj zaproszenie na kolacj, skutkiem czego zachciao mi si po teje okrutnie spa, albowiem woowina ma na mnie nieodparcie narkotyczny wpyw. Paski ojciec podda myl, ebym si na chwil tu wycign, dodajc, e panu nie bdzie to w niczym przeszkadza... 334 - I nie przeszkadza mi. Tylko e si nie spodziewaem. Prosz zosta w ku i wrci do Carole Lombard, bo bez wtpienia czeka na pana w ani. I prosz si przykry, zimno, e psa by nie wygoni, i nie daj Bg, eby si jakie chorbsko do pana przyczepio. A ja pjd do jadalni. Fermin zgodnie przytakn. lady po uderzeniach na twarzy zaczynay mu puchn, a jego gowa - twarz mia poronit dwudniowym zarostem i dziwnie przerzedzone wosy wygldaa jak dojrzay owoc opady z drzewa. Wycignem koce z komody, jeden z nich podajc Ferminowi. Zgasiem wiato i przeszedem do jadalni, gdzie czeka na mnie ulubiony fotel ojca. Opatuliem si kocem i uoyem, jak mogem, przekonany, e nie zmru oka. Obraz dwch biaych trumien w ciemnociach wci bolenie rani moj pami. Zamknem oczy i z caych si prbowaem o nich zapomnie, usiujc przywoa wizerunek nagiej Bei lecej na kocach w wietle wiec. Zanurzajc si w tych radosnych mylach, syszaem, jak mi si zdao, daleki szmer morza, zaczem wic si zastanawia, czy to moliwe, bym zapada w sen, zupenie tego niewiadom. By moe pynem ju pod penymi aglami w kierunku Tangeru. Niebawem pojem, e to tylko chrapanie Fermina, i w chwil potem wiat zgas. W yciu nie spaem lepiej i mocniej ni owej nocy. O wicie deszcz la jak z cebra, zatapiajc ulice i wciekle smagajc szyby okienne. Telefon zadzwoni o wp do smej. Wyskoczyem z fotela, by go odebra. Fermin, w szlafroku i kapciach, i ojciec, z dzbankiem do parzenia kawy, wymienili, zwyczajowe ju w podobnych sytuacjach, spojrzenia. - Bea? - szepnem do suchawki, odwracajc si do nich plecami. Zdawao mi si, e usyszaem westchnienie. - Bea, to ty? Nie doczekaem si odpowiedzi, a po chwili poczenie zostao przerwane. Przez jaki czas staem, gapic si w aparat i czekajc, a znw rozlegnie si dzwonek. - Na pewno jeszcze zadzwoni, Danielu. A na razie chod na niadanie - powiedzia ojciec. 335 Pniej zadzwoni, pomylaem. Teraz kto jej w tym na pewno przeszkodzi. Nieatwo byo obej ogoszony przez pana Aguilara stan wyjtkowy. Nie ma co panikowa. Tumaczc
202

sobie to na rne sposoby, dowlokem si do stou, by przysiadszy si do ojca i Fermina, udawa, e towarzysz im w niadaniu. By moe to przez ten deszcz, ale jedzenie stracio cay smak. Padao przez cay ranek, a tu po otwarciu ksigarni, w caym osiedlu nastpia awaria wiata i do poudnia pozbawieni bylimy prdu. - Tego tylko nam brakowao - westchn ojciec. O trzeciej zacz przecieka dach. Fermm zaproponowa, e pjdzie do Merceditas, by poyczy par kubw, misek lub czegokolwiek przydatnego w tej sytuacji. Ojciec kategorycznie mu zabroni. A wody przybywao. Chcc zaguszy niepokj, opowiedziaem Ferminowi, co przydarzyo mi si w nocy, przemilczajc jednak to, co zobaczyem w krypcie. Fermm sucha przejty, ale mimo jego nieopisanych naciskw stanowczo odmwiem opisu ksztatu, jdrnoci i urokw piersi Bei. Dzie cay lao. Po kolacji zostawiem ojca zajtego lektur, a sam, niby dla spaceru i rozprostowania koci, poszedem pod dom Bei. Zatrzymaem si na rogu, by popatrze na okna i zarazem zada sobie pytanie, co ja tu waciwie robi. Przez myl przechodziy mi takie okrelenia jak podgldanie, wtykanie nosa w nie swoje sprawy i omieszanie si. Mimo wszystko, pozbawiony zarwno godnoci, jak i paszcza odpowiedniego na t por roku, schowaem si przed wiatrem w bramie, po drugiej stronie ulicy, by stojc w niej przez niemal p godziny, wpatrywa si cay czas w okna, w ktrych migay mi to w jedn, to w drug stron sylwetki pana Aguilara i jego ony. Bei nie zdoaem dostrzec. Dochodzia pnoc, gdy wrciem do domu, trzsc si z zimna i uginajc pod brzemieniem problemw caego wiata. Jutro zadzwoni, powtarzaem sobie raz po raz, usiujc jednoczenie zasn. Ale nazajutrz Bea nie zadzwonia. Ani pojutrze. I nie zadzwonia przez cay tydzie, przez cay najduszy i ostatni w moim yciu tydzie. Siedem dni pniej miaem ju nie y. 36 nr A. ylk ylko kto, komu zosta ledwie tydzie ycia, zdolny jest tak marnowa czas, jak ja go trwoniem w tamte dni. Warowaem przy telefonie i gryzem si, tak uwiziony w swym zalepieniu, e nie potrafiem nawet przewidzie tego, co los ju uznawa za przesdzone. W poniedziaek udaem si koo poudnia na wydzia filologii, by tam sprbowa spotka si z Be. Wiedziaem, e pojawienie si tam mojej osoby i nasze spotkanie na oczach ludzi nie sprawi jej adnej przyjemnoci, ale wolaem ju atak wciekoci ni t ustawiczn niepewno. Zapytaem w sekretariacie o zajcia profesora Velazqueza i stanem przy wyjciu, czekajc na koniec wykadu. Dwadziecia minut pniej otworzyy si drzwi i zobaczyem aroganck i wymuskan sylwetk profesora Velazqueza, jak zwykle otoczonego wianuszkiem wielbicielek. Mino kolejnych pi minut, lecz Bea nie pojawiaa si. Podszedem do drzwi sali i zajrzaem do rodka. Trjka dziewczt o aparycji suchaczek szkki niedzielnej rozmawiaa ze sob i wymieniaa notatki lub powierzaa sobie najskrytsze tajemnice. Ta, ktra wygldaa na przewodzc tej sodali-cji, dostrzegszy moj obecno, przerwaa wywd, by przygwodzi mnie inkwizytorskim spojrzeniem.
203

- Przepraszam, szukam Beatriz Aguilar. Bya na zajciach? Dziewczyny wymieniy zoliwe spojrzenia i zaczy mnie taksowa wzrokiem od stp do gw. - Jeste jej narzeczonym? - zapytaa jedna z nich. - Tym chorym? Ograniczyem si do wyzutego z czegokolwiek umiechu, ktry wziy za oczywiste potwierdzenie. I tylko jedna z nich odpowiedziaa umiechem, 337 niemiao i unikajc mego wzroku. Pozostae dwie, nastawione do wojowniczo, niemal rzuciy si na mnie. - Jako inaczej wyobraaam sobie ciebie - rzeka ta o wygldzie grup-penfuhrera. - A gdzie twj mundur? - przygldajc mi si nieufnie, zapytaa ta druga, szary te niezgorszej. - Jestem na przepustce. Czy ju sobie posza? - Beatriz nie przysza dzisiaj na zajcia - poinformowaa wyzywajco gwnodowodzca. - Nie przysza? - Nie - potwierdzia zastpczyni od wtpliwoci i podejrze. - Powiniene to wiedzie, jeli jeste jej narzeczonym. - Jestem jej narzeczonym, a nie przybocznym andarmem. - Chodmy std, to jaki dupek - skwitowaa komendantka. Jedna i druga przeszy obok mnie, spogldajc spod oka i z pumiechem obrzydzenia. Ta trzecia, niemiaa, zatrzymaa si przy mnie na chwil i upewniwszy si, e pozostae jej nie widz, szepna mi do ucha: - W pitek te jej nie byo. - A wiesz dlaczego? - Ty nie jeste jej narzeczonym, prawda? - Nie. Tylko koleg. - Chyba jest chora. - Chora? - Tak powiedziaa jedna z dziewczyn, dzwonia do niej do domu. Teraz musz ju i. Zanim zdyem jej podzikowa, pobiega za koleankami, ktre na ni czekay na kocu korytarza z paajcymi wciekoci oczyma. - Danielu, po prostu i najzwyczajniej w wiecie co si musiao sta. Umara cioteczna babka, papuga dostaa winki, dziewczyna zapaa katar od tego latania z goym tykiem... Bg raczy wiedzie. Na przekr temu, co si panu raczy wydawa, wszechwiat nie krci si wok widzimisi paskiego przyrodzenia. Na losy ludzkoci wpywaj inne czynniki. 338 - Myli pan, e o tym nie wiem? Jakby mnie pan nie zna, Ferminie. - Kochanieki, gdyby Bg obdarzy mnie obfitszymi biodrami, mgbym nawet pana na wiat wyda: tak dobrze pana znam. Niech mnie pan usucha. Prosz wzi na wstrzymanie i pomyle na trzewo. Od czekania dusza rdzewieje. - Jestem mieszny? - Gorzej, niepokojcy. Wiem, oczywicie, e w paskim wieku takie rzeczy odbierane s jak koniec wiata, ale wszystko przecie ma swoje granice. Dzisiaj wieczorem idziemy w tango.
204

Jest na ulicy Plateria lokal, ktry ostatnio ma fantastyczne wzicie. Pono sprowadzono tam wanie, prosto z Ciudad Real, czyli z samego serca Kastylii, nordyckie panienki, ktre potrafi chopa dokumentnie wykoczy, cznie z jego upieem. Ja zapraszam. - Jestem ciekaw, co Bernarda na to? - A spokojnie, dziewczynki zostawiam panu. Ja w tym czasie poczekam sobie na pana w salonie, gazetki poczytam, oko naciesz z daleka towarem, bom przeszed na wyznanie monogamistyczne, jeli nie in mentis to przynajmniej de facto. - Jestem niewymownie wdziczny, ale... - Osiemnastoletni chopak odrzucajcy tak ofert jest niespena rozumu. Natychmiast naley przeciwdziaa. Prosz. Pogrzeba w kieszeniach i da mi par monet. Byem ciekaw, czy s to owe dublony, ktrymi zamierza opaci mj pobyt w zbytkownym haremie kastylijskich nimf. - Za to nawet nam nie powiedz dobry wieczr", Ferminie. - Naleysz pan do tych, co to niby spadaj z drzewa, ale jako nigdy nie spadaj na ziemi. Naprawd sdzi pan, e wezm pana na dziwki, by nastpnie odda pana przeartego rzeczk paskiemu ojcu, najwitszemu czowiekowi, jakiego znam? A panienki potrzebne mi byy po to jedynie, eby odwoujc si do jedynej czci paskiej osoby, ktra wydaje si funkcjonowa, sprawdzi, czy zareaguje pan. A wszystko po to tylko, eby ruszy pan dup, uda si do najbliszej budki i spokojnie, bez adnego skrpowania, zadzwoni do ukochanej. - Bea wyranie zabronia mi do siebie dzwoni. 339 - Powiedziaa rwnie, e zadzwoni do pana w pitek. Dzi jest poniedziaek. Jak pan chce. Co innego jest wierzy w kobiety, a co innego wierzy w to, co mwi. Poddajc si sile jego argumentacji, wymknem si z ksigarni i ze stojcej na rogu budki telefonicznej wykrciem numer Aguiarw. Po pitym sygnale kto wreszcie podnis suchawk, ale nie odezwa si. Mino pi sekund wydajcych si wiecznoci. - Bea? - szepnem. - To ty? Gos, ktry rozleg si po drugiej stronie, trafi mnie prosto w odek. - Ty skurwysynu, dusz ci wyrw z jajami. Gos by zimny i spokojny. Hamowana zo nadawaa mu stalowy ton. To mnie najbardziej przerazio. Mogem sobie wyobrazi pana Aguilara w przedpokoju swego mieszkania, trzymajcego suchawk tego samego aparatu telefonicznego, z ktrego tylokrotnie korzystaem, by uprzedzi ojca, e moja wizyta u Tomasa przecignie si. Oniemiay, suchaem oddechu ojca Bei, zastanawiajc si, czy rozpozna mnie po gosie. - Chocia widz, e jaj ci brakuje, bo nie masz nawet odwagi si odezwa. Byle zasraniec jest w stanie zrobi to, co zrobie, ale prawdziwy mczyzna przynajmniej by si nie chowa. Ja bym umar ze wstydu, gdybym si dowiedzia, e siedemnastoletnia dziewczyna ma wiksze jaja ode mnie, bo ona nie chciaa powiedzie, kim jeste, i nie powie. Znam j. A poniewa nie masz odwagi wzi wszystkiego na siebie, ona bdzie musiaa zapaci za to, co zrobie. Kiedy odkadaem suchawk, trzsy mi si rce. Nie zdawaem sobie sprawy z tego, co zrobiem, dopki nie powlokem si z powrotem do ksigarni. Nie przyszo mi do gowy, e mj telefon tylko pogorszy sytuacj, w jakiej ju si znalaza Bea. Ja chciaem tylko siedzie cichutko, jak mysz pod miot, nie ujawnia si, wypierajc si tych, ktrych pono kochaem,
205

a w rzeczywistoci jedynie wykorzystywaem. Ju raz tak si zachowaem, gdy inspektor Fumero pobi Fermina. I znowu postpiem tak samo, pozostawiajc Be samej sobie. I pewnie postpi identycznie, jeli tylko pojawi si podobna okoliczno. Z dziesi minut staem na ulicy, prbujc si uspokoi, zanim wrc do ksigarni. By moe powinienem by zadzwoni jeszcze raz i powiedzie panu Aguilar e tak, to ja, 340 e oszalaem dla jego crki i e nie mam nic wicej do dodania. A jeli miaby ochot zjawi si tu w swym mundurze majora i rozkwasi mi pysk, trudno, jego prawo. Wracaem ju do ksigarni, gdy zauwayem, e kto mnie obserwuje z bramy po drugiej stronie ulicy. Pocztkowo mylaem, e to don Federico, zegarmistrz, ale wystarczy rzut oka, by stwierdzi, e chodzi o kogo znacznie wyszego i solidniejszej postury. Zatrzymaem si, eby na spojrze, on za, ku mojemu zdumieniu, skin gow, jakby chcia mnie pozdrowi i zarazem da mi do zrozumienia, e nie przeszkadza mu, i dostrzegem jego obecno. wiato latarni padao na jego twarz z profilu. Rysy wyday mi si znajome. Zbliy si o krok i zapinajc sobie paszcz pod szyj, umiechn si do mnie, po czym wmiesza w tum przechodniw zmierzajcy w kierunku Rambli. Rozpoznaem w nim wwczas agenta policji, ktry mnie trzyma, podczas gdy inspektor Fumero masakrowa Fermina. Gdy wszedem do ksigarni, Fermin unis wzrok i rzuci ku mnie inkwizytorskie spojrzenie. - A skd wzi pan tak min? - Fermin, chyba mamy kopoty. Tej nocy zaczlimy realizowa plan, sprytnie obmylony par dni temu wesp z don Gustavem Barcel. - Po pierwsze musimy si upewni, czy ma pan racj i czy rzeczywicie jestemy inwigilowani przez policj. Na pocztek przejdziemy si, jakby nigdy nic, do Els Quatre Gats, eby sprawdzi, czy facet rzeczywicie tam si czai. I ani sowa o tym paskiemu ojcu, bo to tylko moe skoczy si u niego kamieniami w nerkach. - A co niby mam mu powiedzie? Od jakiego czasu zaczyna ju co podejrzewa. - A cokolwiek, e idzie pan na przykad po landrynki albo po cukier puder. - A dlaczego mamy przej si akurat do Els Quatre Gats? - Bo tam robi najlepsze buy ze swojsk kiebas w promieniu piciu kilometrw, a gdzie porozmawia musimy. A zreszt niech pan przestanie ju tak nudzi i posucha mnie wreszcie. Uznajc, e dobre jest kade dziaanie trzymajce mnie jak najdalej od wasnych myli, grzecznie usuchaem Fermina i po kilku minutach byem 341 ju na ulicy, zapewniwszy ojca, e wrc na kolacj. Fermin czeka na mnie na rogu Puerta del Angel. Gdy podszedem do niego, podnis znaczco brwi i da znak, bymy, nie zwlekajc, ruszyli przed siebie. - Cigniemy ogon jakie dwadziecia metrw za sob. Prosz si nie odwraca. - To ten sam, co wczeniej? - Nie wydaje mi si, chyba e si skurczy od wilgoci. Ten wyglda na todzioba. Z wypiekami na twarzy czyta gazet sportow sprzed tygodnia. Widocznie Fumero zmuszony jest prowadzi rekrutacj wrd modziey specjalnej troski.

206

Dotarszy chwil po nas do Els Quatre Gats, nasz niewidzialny czowiek zaj stolik nieopodal naszego stolika i po raz setny zacz udawa, e czyta wyniki meczw ligowych z zeszego tygodnia. Co dwadziecia sekund patrzy na nas z ukosa. - Biedaczek, ale si poci - powiedzia Fermin, potrzsajc gow. - A pan, Danielu, jest jaki nieobecny. Rozmawia pan z dziewczyn czy nie? - Jej ojciec podnis suchawk. - I odbylicie uprzejm i przyjacielsk rozmow? - Raczej monolog. - No tak. Domniemywam, e jeszcze nie mwi pan do niego tatusiu". - Powiedzia, e wyrwie mi dusz z jajami, dosownie. - To pewnie figura stylistyczna. Pochylia si nad nami sylwetka kelnera. Fermin, zacierajc radonie rce, zamwi jedzenia na puk wojska. - A pan nic nie chce, Danielu? Pokrciem gow. Gdy kelner przynis dwie tace pene przeksek, buek z wdlinami i przernych piw, a take wino, Fermin wrczy mu hojn gar monet, zaznaczajc, e reszty nie trzeba. - Widzi pan tego faceta przy stoliku obok okna, ubranego jak wierszcz za Kominem, z gow wbit w gazet? Kelner przytakn z min spiskowca. - Bybym niewymownie wdziczny, gdyby przekaza mu pan, e inspektor Fumero przesya mu natychmiastowy rozkaz, by uda si ipso facto na targ Boueria, naby sto gramw gotowanej ciecierzycy i zawiz niezwocz342 nie do komisariatu (choby takswk, jeli zajdzie taka potrzeba), w przeciwnym razie moe ju szykowa swoje jderka na tacy. Mam powtrzy? - Nie trzeba, prosz pana. Sto gramw gotowanej decierzycy albo jderka. Fermin askawie dooy mu jeszcze jedn monet. - Niech pana Bg bogosawi. Kelner z szacunkiem skin gow i skierowa si ku stolikowi naszego psa goczego. Wysuchawszy polecenia, facet zblad. Odsiedzia jeszcze pitnacie sekund, bijc si z niezgbionymi mylami, po czym rzuci si ku drzwiom. Ferminowi nawet powieka nie drgna. W innych okolicznociach ubawibym si setnie takim epizodem, ale owego wieczoru moje myli kryy jedynie wok Bei. - Danielu, oprzytomnije pan, bo mamy sporo do obgadania. Jutro rano idzie pan do Nurii Monfort, tak jak si umawialimy. - A jak ju tam przyjd, to co mam powiedzie? - Tematw ma pan bez liku. Rzecz najwaniejsz jest przeprowadzi plan, o ktrym mwi pan Barcel, i to w jedwabnych rkawiczkach. Musi jej pan da do zrozumienia, e wie pan, i - po pierwsze - perfidnie skamaa co do Caraxa, po drugie -jej domniemany m, Miuel Moliner, nie przebywa w wizieniu, wbrew temu, co ona utrzymuje, po trzecie - wywiedzia si pan, i to ona jest t niewidzialn rk, ktra odbiera korespondencj z dawnego mieszkania Fortunych-Caraxw, posugujc si skrytk pocztow zapisan na nieistniejc kancelari
207

adwokack... Powie jej pan, co trzeba, tak eby grunt zacz jej si pali pod nogami. A wszystko w odpowiednim melodramatycznym sosie i nie stronic od biblijnych porwna. Potem, znienacka i dla wikszego efektu, odwraca si pan na picie i wychodzi, a ona niech si maceruje w bejcy udrki. - A tymczasem... - A tymczasem ja bd czeka, by w odpowiednim momencie przystpi do ledzenia kadego jej kroku, co mam zamiar uczyni, posugujc si zaawansowanymi technikami kamuflau. - To si nie uda, Ferminie. - Czowieku maej wiary. C takiego rzek ojciec tej dziewczyny, e doprowadzi pana do takiego stanu? To z powodu tej groby? Zapomnij pan. No, co takiego panu powiedzia ten nawiedzony? 343 Odpowiedziaem bez zastanowienia. - Prawd. - Prawd wedug witego Daniela Mczennika? - A naigrawaj si pan, ile wlezie. Naley mi si. - Nie naigrawam si, Danielu. Ale nie mog patrze, jak si pan biczuje. Mona by rzec, e jest pan o krok od wosiennicy. Nie zrobi pan nic zego. ycie obdarza nas wystarczajc liczb katw, eby nie by sobie Toruemad. - Mwi pan na podstawie wasnego dowiadczenia? Fermin wzruszy ramionami. - Nigdy mi pan nie opowiedzia, gdzie, kiedy i jak los zetkn pana z Fumero - dodaem. - Chce pan usysze histori z moraem? - Ale tylko pod warunkiem, e ma pan rzeczywicie ochot mi j opowiedzie. Fermin nala sobie szklank wina i wypi jednym haustem. - Amen - powiedzia sam do siebie. - O Fumero mog powiedzie tyle, co i wie gminna niesie. Gdy usyszaem o nim po raz pierwszy, nasz przyszy inspektor by rewolwerowcem na usugach Federacji Anarchistw Iberyjskich. Cieszy si swoist reputacj, bo nie ba si niczego i nikogo, i nie mia adnych skrupuw. Wystarczao mu dostarczy nazwisko, a on zaatwia zlecenie strzaem prosto w twarz, na ulicy, w biay dzie. W burzliwych czasach osoby obdarzone takim talentem s nader cenione. Pozbawiony by rwnie poczucia lojalnoci i jakichkolwiek przekona. Nagina si do sprawy, pki sprawa pomagaa w karierze. Jest mnstwo takich ludzi na wiecie, ale mao kto jest tak utalentowany jak Fumero. Od anarchistw przeszed do komunistw, a od nich do faszystw dzieli go ju tylko krok. Szpiegowa na rzecz jednych i drugich, sprzedawa informacje i jednym, i drugim, bra pienidze od wszystkich. Od dawna miaem na niego oko. Wtedy pracowaem dla rzdu kataloskiego. Czasem brano mnie za brzydszego brata prezydenta Companysa, z czego zreszt byem bardzo dumny. - Czym si pan zajmowa? - Wszystkim po trochu. W dzisiejszych serialach to, czym si zajmowaem, nazywa si szpiegostwem, ale w czasach wojny wszyscy jestemy 344 1
208

szpiegami. Jedn z moich dziaek byo pilnowanie takich ludzi jak Fumero. Tacy s najbardziej niebezpieczni. Jak mije, bez barwy ani sumienia. W czasach wojny wya zewszd. W czasach pokoju zakadaj maski. Ale nadal s. S ich tysice. W kadym razie wczeniej czy pniej miaem przejrze jego gr. I przejrzaem, ale raczej za pno. Barcelona pada w cigu kilku dni i wszystko si pozmieniao. Staem si poszukiwanym kryminalist, a moi przeoeni pochowali si jak szczury. Fumero oczywicie by ju na czele operacji oczyszczania". Czystk przeprowadzano ju to strzelajc po prostu na ulicy, ju to wsadzajc do zamku Montjuic. Mnie zatrzymano w porcie, gdy usiowaem zdoby miejsca na grecki statek, by wyekspediowa do Francji kilku z moich szefw. Zabrali mnie do Montjuic i trzymali dwa dni w cakowicie ciemnej celi, bez wody i bez wentylacji. Pierwszym wiatekiem, jakie zobaczyem po dwch dniach, by pomie palnika. Fumero i jaki typ mwicy wycznie po niemiecku powiesili mnie za nogi gow w d. Niemiec obdar mnie z ubrania, spalajc je palnikiem kawaek po kawaku. Fachowiec, z du praktyk. A gdy wisiaem ju cakiem nagi z poprzypala-nymi na caym ciele woskami, do akcji przystpi Fumero, oznajmiajc, e jeli nie powiem, gdzie ukrywaj si moi przeoeni, to zabawa dopiero si zacznie. Ja nie jestem odwanym czowiekiem, Danielu. Nigdy nie byem, ale t odrobin odwagi, jaka mi jeszcze pozostaa, wykorzystaem, eby wysa go do diaba, nie zapominajc, a jake, wspomnie co nieco o jego mamusi. Niemiec na znak Fumera wstrzykn mi w udo cholera wie co i odczeka kilka minut. No a potem zacz mnie przypala palnikiem, a Fumero pali sobie papierosa i przyglda mi si z umieszkiem. Widzia pan blizny... Przytaknem. Fermin mwi spokojnym gosem, bez emocji. - Te lady to nic takiego. Najgorsze zostaj w czowieku. Pod palnikiem wytrzymaem godzin, a moe to bya minuta. Nie wiem. Ale w kocu podaem imiona, nazwiska, nawet numer konierzyka wszystkich moich przeoonych, a nawet tych, ktrzy nimi nie byli. Wyrzucili mnie w jakim zauku w Pueblo Seco, nagiego i poparzonego. Jaka dobra kobiecina wzia mnie do siebie i kurowaa przez dwa miesice. Komunici zastrzelili jej ma i dwch synw na progu ich domu. Nie wiedziaa dlaczego. Gdy ju mogem wsta i wyj na ulic, dowiedziaem si, e wszyscy moi przeoeni zostali zatrzymani kilka godzin po tym, jak ich wydaem. 345 - Fermin, jeli nie chce pan o tym mwi... - Nie, nie. Lepiej, eby wreszcie pan to usysza i wiedzia, z kim si pan zadaje. Gdy wrciem do domu, poinformowano mnie, e zarwno mieszkanie, jak i cae moje mienie zostao skonfiskowane na rzecz pastwa. Nie wiedzc o tym, staem si ebrakiem. Prbowaem si gdzie zatrudni. Bez szans. Nie odmawiano mi jedynie butelki podego wina za par groszy. To powolna trucizna, zera kiszki jak kwas, ale miaem nadziej, e prdzej czy pniej dokona swego. Pocieszaem si, e kiedy wrc na Kub, do mojej Mulatki. Zatrzymali mnie, gdy usiowaem dosta si na statek do Hawany. Sam ju nie wiem, ile czasu spdziem w wizieniu. Po roku czowiekowi wszystko si zaciera, nawet z myleniem zaczyna mie kopoty. Po wyjciu zaczem y na ulicy, gdzie znalaz mnie pan wieki pniej. Takich jak ja, towarzyszy z celi lub objtych amnesti, byo mnstwo. Szczciarze mieli kogo na zewntrz albo przynajmniej mieli gdzie wrci. Reszta tworzya wojsko wydziedziczonych. Jak ju raz otrzymasz legitymacj tego klubu, to nigdy nie przestajesz by jego czonkiem. Wikszo z nas wychodzia po zmroku, gdy wiat nie patrzy. Poznaem wielu takich jak ja. Rzadko kiedy
209

widywaem ich ponownie. ycie na ulicy jest krtkie. Ludzie patrz na ciebie z obrzydzeniem, nawet ci, ktrzy daj ci jamun, ale to nic w porwnaniu z uczuciem obrzydzenia, jakie si ywi do samego siebie. To jest tak, jakby y zatrzanity w trupie, ktry chodzi, odczuwa gd, mierdzi i nie chce umrze. Co jaki czas Fumero i jego ludzie zatrzymywali mnie i oskarali o jak idiotyczn kradzie albo o zaczepianie dziewczynek wychodzcych ze szkoy. I kolejny miesic w wizieniu, i cigi, i znowu na ulic. Nigdy nie byem w stanie zrozumie, na co komu ta farsa. Zdaje si, e policja uwaaa, i naley dysponowa sta grup podejrzanych, spord ktrych dokonuje si aresztowa, zawsze gdy zajdzie odpowiednia potrzeba. Podczas jednego z moich spotka z Fumero, ju wielce szanowanym obywatelem, zapytaem, dlaczego mnie nie zabi tak jak innych. Rozemia si i rzek, e s rzeczy gorsze ni mier. Nigdy nie zabijam donosicieli, powiedzia. Pozwalam im zgni za ycia. - Ferminie, pan nie jest donosicielem. Kady na pana miejscu zrobiby to samo. Pan jest moim najlepszym przyjacielem. 346 - Nie zasuguj na pask przyja, Danielu. Pan i paski ojciec uratowalicie mi ycie i naley ono do was. I co bd mg dla panw zrobi, to zrobi. W dniu, w ktrym zabra mnie pan z ulicy, Fermin Romero de Torres narodzi si na nowo. - To nie jest pana prawdziwe nazwisko? Fermin pokrci gow. - Zobaczyem je na plakacie anonsujcym corrid na Plaa de las Are-nas. Tamto nazwisko zostao pogrzebane. Czowiek, ktry przedtem mieszka w tym ciele, umar, Danielu. Czasami wraca w nocnych koszmarach. Ale pan nauczy mnie by innym czowiekiem i obdarowa mnie pan kim, dla kogo warto raz jeszcze y, moj Bernard. - Ferminie... - Niech pan nic nie mwi, Danielu. Prosz tylko o wybaczenie, o ile potrafi mi pan wybaczy. Objem go w milczeniu i pozwoliem mu paka. Ludzie patrzyli na nas krzywo, a ja nie pozostawaem im duny, posyajc piorunujce spojrzenia. Po jakim czasie zaczli nas ignorowa. Kiedy odprowadzaem Fermina do pensjonatu, odzyska gos. - To, co dzisiaj opowiedziaem... Bagam, eby Bernardzie... - Ani Bernardzie, ani nikomu. Ani sowa, Ferminie. Poegnalimy si uciskiem doni. 37 ie spaem przez ca noc, wycignity na ku przy zapalonym wietle^prizygldajc si mojemu wspaniaemu piru Montblanc, ktrym od lat nie napisaem ani sowa i ktre z wolna zaczynao stawa si najwspanialsz par rkawiczek, jak kiedykolwiek podarowano jednorkiemu. Ju kilka razy ogarniaa mnie pokusa, eby uda si do Aguilarw i bezwarunkowo, by tak rzec, podda si im, ale po drobiazgowym rozwaeniu wszystkich okolicznoci dochodziem do wniosku, e wkraczanie o wicie do rodzinnego domu Bei niewiele poprawi sytuacj, w jakiej si znajdowaa. O wicie zmczenie i rozkojarzenie pozwoliy mi odzyska wrodzony egoizm, dziki czemu do szybko zdoaem sobie wmwi, e najlepiej bdzie, jeli wszystko pozostawi wasnemu biegowi, a czas i tak swoje zrobi. Do poudnia w ksigarni nie byo prawie ruchu, co skwapliwie wykorzystaem, by uci sobie drzemk na stojco, z wyczuciem rwnowagi i wdzikiem flaminga, jak nie omieszka tego uj mj ojciec. W poudnie, tak jak uzgodnilimy z Ferminem, wyszedem z ksigarni, niby to
210

na przechadzk, Fermin oznajmi za, e ma wyznaczon wizyt w ambulatorium na zdjcie kilku szww. Odniosem wraenie, e ojciec przekn oba kamstewka bez mrugnicia okiem. wiadomo, e regularnie zaczynamy go oszukiwa, zaczynaa mi doskwiera, co zreszt powiedziaem Ferminowi, wykorzystujc chwilow nieobecno ojca w ksigarni. - Panie Danielu, relacje midzy ojcem a synem zawsze s oparte na tysicu drobnych i nieszkodliwych kamstw. wity Mikoaj, Baba Jaga, Wrka Zbuszka i tak dalej, i tak dalej. To tylko jeszcze jedno kamstewko. Prosz si nie czu winnym. 348 A gdy nadesza umwiona chwila, znw skamaem i poszedem do domu Nurii Monfort, ktrej dotyk i zapach wci by ywy w mojej pamici. Pac San Felipe Neri przejty zosta we wadanie przez odpoczywajce na kamieniach stada gobi. Mylaem, e natkn si na Nuri Monfort zatopion w lekturze, ale plac by pusty. Kady mj krok stawiany na kamieniach by bacznie ledzony przez dziesitki ptakw. Sam te rozgldaem si uwanie, szukajc na prno Fermina, przebranego za Bg jeden wie kogo, bo odmwi ujawnienia mi, o jaki kamufla mu chodzi. Wszedem na schody i stwierdziem, e nazwisko Miuel Moliner nadal figuruje na skrzynce. Byem ciekaw, czy bdzie to pierwsza z niecisoci, jakie miaem zamiar wytkn Nurii Monfort. Wchodzc po ciemnych schodach, waciwie zapragnem, eby nie byo jej w domu. Nikt si tak nie lituje nad kamczuchem jak kto podobny do niego. Gdy dotarem na pitro, zatrzymaem si, eby zebra si na odwag i wymyli jakie wytumaczenie, usprawiedliwiajce moj obecno. Sycha byo radio ssiadki, pochonitej tym razem konkursem wiedzy religijnej zatytuowanym Garnki witych, elektryzujcym ca Hiszpani kadego wtorku w poudnie. A teraz, Bartolome, pytanie za dwadziecia pi peset: w jakiej postaci ukazuje si Ziy mdrcom z tabernakulum w przypowieci o archaniele i tykwie w Ksidze Jozuego?: A) kzki B) garncarza C) kuglarza z map. Gdy w studio radiowym rozlegy si oklaski publicznoci, stanem, ju zdecydowany na wszystko, przed drzwiami Nurii Monfort i wcisnem dzwonek na kilka sekund. Syszc rozbrzmiewajce w rodku mieszkania echo, westchnem z ulg. Ju szykowaem si do odejcia, gdy day si sysze kroki zbliajce si do drzwi, a wizjer judasza rozjani si ezk wiata. Umiechnem si. Na dwik klucza w zamku wcignem gboko powietrze. 38 anielu - szepna z ledwie widocznym pod wiato umiechem. Welon bkitnawego dymu z papierosa przesania jej twarz. Jej wilgotne usta byszczay ciemnym szkaratem, zostawiajc krwawe lady na filtrze przytrzymywanym midzy wskazujcym i rodkowym palcem. S osoby, ktre si pamita, i osoby, o ktrych si ni. Dla mnie Nuria Monfort swoj cielesnoci i obecnoci blisza bya przywidzeniu: nie kwestionujesz prawdziwoci omamu, po prostu idziesz za nim, pki si nie rozwieje lub ci nie zniszczy. Poszedem za ni do ciasnego i toncego w pmroku saloniku, w ktrym stao jej biurko, ksiki i ta kolekcja owkw uoonych jak w nieprzewidzianej symetrii. - Mylaam, e ju ci wicej nie zobacz. - Przykro mi, e sprawiam zawd.

211

Usiada na krzele przy biurku, krzyujc nogi i odchylajc si nieco. Oderwaem wzrok od jej szyi i skupiem si na widocznym na cianie zacieku. Zbliyem si do okna i szybko rozejrzaem si po placu. Ani ladu Fermina. Syszaem oddech Nurii Monfort za plecami, czuem jej spojrzenie. Przystpiem do rzeczy, nie odrywajc wzroku od okna. - Kilka dni temu mj dobry przyjaciel dowiedzia si, e administrator odpowiedzialny za dawne mieszkanie rodziny Fortunych-Caraxw wysya korespondencj na adres skrytki pocztowej, nalecej do kancelarii adwokackiej, ktra, zdaje si, nie istnieje. Ten sam przyjaciel dowiedzia si, e osoba odbierajca przez cae lata przesyki z tej skrytki posugiwaa si pani nazwiskiem, pani Monfort... - Milcz. 350 Odwrciem si i zobaczyem, jak chowa si w cie. - Nie znasz mnie wcale, a ju osdzasz - powiedziaa. - Wobec tego prosz da mi szans, ebym pani pozna. - Komu to opowiedziae? Kto jeszcze o tym wie? - Wicej osb, ni si wydaje. Policja ledzi mnie ju od jakiego czasu. - Fumero? Przytaknem. Odniosem wraenie, e dr jej rce. - Nawet nie wiesz, co e narobi, Danielu. - To prosz mi powiedzie - odparem z bezwzgldnoci, ktrej wcale nie czuem. - Wydaje ci si, e skoro si natkne na jak ksik, to zyskae prawo wtrcania si w ycie osb, ktrych nie znasz, w sprawy, ktrych nie moesz zrozumie i ktre s ci cakiem obce. - Ju nie s mi obce, czy tego chc, czy nie. - Nawet nie wiesz, o czym mwisz. - Byem w domu Aldayw. Wiem, e ukrywa si tam Jorge Aldaya. Wiem, e to on zamordowa Caraxa. Przygldaa mi si, dugo wac sowa. - Fumero wie o tym? - Nie wiem. - Lepiej, eby wiedzia. Fumero ledzi ci dzisiaj? Ponca w jej oczach wcieko parzya mnie. Wszedem tu w roli oskaryciela i sdziego, ale coraz bardziej czuem si winnym. - Nie sdz. Pani to wiedziaa? Pani wiedziaa, e to Aldaya zabi Juliana i e ukrywa si w tym domu... dlaczego pani mi nie powiedziaa? Umiechna si gorzko. - Nic nie rozumiesz, prawda? - Rozumiem, e skamaa pani w obronie czowieka, ktry zamordowa kogo, kogo nazywa pani jego przyjacielem, e przez lata ukrywaa pani t zbrodni, chronic czowieka, ktrego jedynym celem byo zatarcie najmniejszego ladu istnienia Juliana Caraxa i ktry pali jego ksiki. Rozumiem, e okamaa mnie pani w sprawie swego ma, ktry nie siedzi w wizieniu, a i tutaj, jak wida, te go nie ma. Ot, co rozumiem. Nuria Monfort powoli pokrcia gow.
212

351 - Id ju std, Danielu. Id std i nie wracaj wicej! Ju dosy zego narobie. Skierowaem si ku drzwiom, zostawiajc Nuri Monfort w jadalni. W poowie drogi zatrzymaem si jednak i zawrciem. Nuria siedziaa na pododze oparta o cian. Cay czar jej obecnoci prys w jednej chwili. Przeszedem przez plac San Felipe Neri, zamiatajc wzrokiem ziemi. Wlokem za sob bl, jaki zebraem z ust tej kobiety, bl, ktry teraz sta si rwnie moim udziaem, cho nie cakiem rozumiaem, jak to si stao i dlaczego. Nawet nie wiesz, co e narobi". Pragnem tylko odej std. Mijajc koci, omal nie przegapiem stojcego w portalu chudego i nosatego ksidza, ktry bogosawi mnie z namaszczeniem, trzymajc w rkach ksik do naboestwa i raniec. 39 rciem do ksigarni z czter-dziestopidominutowym opnieniem. Ojciec zmarszczy brwi z wyrzutem i spojrza na zegarek. - Gratuluj punktualnoci. Zostawiacie mnie tu samego, cho wiecie, e musz jecha do klienta na San Cugat. - A Fermfn? Jeszcze nie wrci? Ojciec pokrci gow z tym charakterystycznym dla siebie w stanie wzburzenia popiechem. - A w ogle to przyszed do ciebie list. Pooyem ci go przy kasie. - Tato, przepraszam, ale... Zniecierpliwionym gestem da mi zna, bym darowa sobie jakiekolwiek usprawiedliwienia, po czym okry si paszczem, woy kapelusz i wyszed bez sowa poegnania. Znajc go, mogem zakada, e zanim dojdzie do stacji, minie mu ju caa zo. Za to mocno dziwia mnie nieobecno Fermina. Widziaem go w teatralnym habicie zakonnika na placu San Felipe Neri, jak czyha na wybiegajc chykiem Nuri Mon-fort, ktra prowadzia go niewiadomie ku rozwizaniu wielkiej tajemnicy. Moja wiara w skuteczno tej strategii lega w gruzach, bo mogem sobie wyobrazi, e jeli rzeczywicie Nuria Monfort wyjdzie na ulic, to w rezultacie Fermin, idc za ni, trafi do apteki lub piekarni. miay plan. Podszedem do kasy, by rzuci okiem na wspomniany przez ojca list. Bya to biaa, prostoktna niczym pyta nagrobna, koperta, ale miast krucyfiksu widnia na niej napis, ktry cakiem pozbawi mnie resztek animuszu. 353 BARCELONSKI OKRG WOJSKOWY REJONOWA KOMISJA POBOROWA - Alleluja - wymamrotaem. Wiedziaem, co zawiera, wic nie byo potrzeby zagldania do rodka, niemniej rozdarem kopert, eby ju ostatecznie wytapia si w bocie. Pismo byo zwize, dwa akapity prozy, rozkraczonej pomidzy napuszon proklamacj a operetkow ari w charakterystycznym dla epistolografii wojskowej stylu. Oznajmiano mi, i za dwa miesice ja, Daniel Sempere Martin, bd mia zaszczyt i honor podj si wypenienia najwitszego i najbardziej budujcego z obowizkw, jakie ycie mogo zaofiarowa celtyberyjskiemu mczynie: suba ojczynie i przywdzianie munduru, narodowej krucjaty w obronie duchowej ostoi Zachodu. Miaem nadziej, e moe chocia Fermm bdzie zdolny znale groteskowe aspekty w caej tej sprawie i przynajmniej przez czas jaki bdziemy mogli mia si do rozpuku z Upadku spisku
213

ydo-masoskiego, prezentowanej przez niego wersji na opak. Dwa miesice. Osiem tygodni. Szedziesit dni. Mogem tak dzieli czas a po sekundy, otrzymujc kilometrow cyfr. Pozostawao mi pi milionw sto osiemdziesit cztery tysice sekund wolnoci. Moe don Federico, ktry wedug mojego ojca by w stanie wyprodukowa volkswagena, mgby zrobi mi zegarek z hamulcami tarczowymi. Moe kto zdoa mi powiedzie, co mam zrobi, eby nie straci cakiem Bei. Usyszawszy dzwoneczek przy drzwiach, pomylaem, e to wraca Fermin, ktry w kocu uzna, e naszych detektywistycznych zapdw nie starczy nawet na jeden gupi dowcip. - Patrzcie, patrzcie, mody dziedzic, jak Pan Bg przykaza, doglda woci i niewane, e min ma przy tym jak, nie przymierzajc, ogrek skrzyowany z cytryn. Chopcze, rozwesel lico swe, bo wygldasz jak reklama przecierada po praniu - rzek Gustavo Barcel, strojny w palto z wielbdziej weny, dzierc w rce niczym pastora biskupi zupenie zbdn lask z koci soniowej. - Nie zastaem twojego ojca, Danielu? - Przykro mi, don Gustavo, ojciec uda si na spotkanie z klientem i sdz, e nie wrci przed... - To znakomicie. Nie jemu chciaem bowiem zoy wizyt, a to, co mam ci do powiedzenia, lepiej, by nie dotaro do jego uszu. 354 cigajc z doni rkawiczki, puci do mnie oko i zacz rozglda si po ksigarni z nieukrywan dezaprobat. - A nasz kolega po fachu, Fermin? Jest gdzie tutaj? - Zagin podczas walk. - Domniemywam, e i w trakcie rozwizywania sprawy Caraxa przy uyciu swych rozlicznych talentw. - Dusz ca i caym ciaem. Ostatni raz widziaem go w sutannie udzielajcego bogosawiestwa urbi et orbi. - Mea culpa, bo niepotrzebnie was napuszczaem. e te chciao mi si w ogle gada cokolwiek. - Jaki pan niespokojny, don Gustavo. Co si stao? - I tak, i nie, waciwie. Albo raczej tak, do pewnego stopnia. - Wic co mi pan mia do powiedzenia, don Gustavo? Antykwariusz umiechn si do mnie agodnie. Jego wyniosy sposb bycia i salonowa arogancja pierzchy, by ustpi miejsca swoistej powadze, odrobinie ostronoci i niemaej dozie rzeczywistego przejcia. - Dzi rano poznaem don Manuela Gutierreza Fonsec, lat pidziesit dziewi, stanu wolnego, urzdnika kostnicy miasta Barcelony od roku tysic dziewiset dwudziestego czwartego. Trzydzieci lat suby na progu ciemnoci. To jego sowa, nie moje. Don Manuel to dentelmen starej daty, o nieskazitelnych manierach, uprzejmy i usuny. Od pitnastu lat wynajmuje pokj na ulicy Ceniza, dzielc go z pitnastoma papukami, ktre nauczyy si trajkota marsz aobny. Ma wykupiony abonament na jaskk w Liceo. Lubi Verdiego i Dionizettiego. Wyzna mi, e w jego pracy rzecz najistotniejsz jest postpowanie wedug regulaminu. W regulaminie wszystko jest przewidziane, szczeglnie w sytuacjach, w ktrych czowiek nie wie, co ma robi. Pitnacie lat temu don Manuel otworzy brezentowy wr
214

przyniesiony przez policj i znalaz si twarz w twarz ze swym najlepszym przyjacielem z lat dziecistwa. Reszta ciaa znajdowaa si w innym worze. Don Manuel, ze cinitym sercem, przystpi do postpowania zgodnie z regulaminem. - Moe kawy, don Gustavo? Zaczyna pan le wyglda. - Bd wdziczny. Odszedem po termos i przygotowaem mu filiank kawy z omioma kostkami cukru. Wypi j jednym haustem. 355 - Lepiej ju? - Tak, dzikuj, zaczynam wraca do siebie. Jak ju mwiem, don Manuel peni by wanie dyur we wrzeniu tysic dziewiset trzydziestego szstego roku w dniu, w ktrym odesano ciao Juliana Caraxa do dziau autopsji. Rzecz jasna, don Manuel nie mg przypomnie sobie imienia i nazwiska, ale sprawdzenie danych w archiwach, jak rwnie zasilenie prywatnego funduszu emerytalnego don Manuela kwot stu peset znaczco wpyno na jego pami. Suchasz mnie? Przytaknem niemal w transie. - Don Manuel dobrze pamita szczegy z owego dnia, jak mi bowiem wyzna, by to jeden z rzadkich przypadkw, gdy zama regulamin. Policja zaznaczya, e zwoki zostay odnalezione w jednym z zaukw Raval tu przed witem. Ciao trafio do prosektorium przed poudniem. Jedynymi przedmiotami, jakie znaleziono przy zmarym, bya ksika i paszport identyfikujcy go jako Juliana Fortuny Caraxa, urodzonego w Barcelonie, w roku tysic dziewisetnym. W paszporcie widnia stempel z posterunku granicznego w La Junuera, wskazujcy na to, e Carax wjecha do kraju miesic wczeniej. Przyczyn zgonu, oczywist, bya rana postrzaowa. Don Manuel nie jest lekarzem, ale tego i owego z czasem si wyuczy. Jego zdaniem strza, prosto w serce, pad z najbliszej moliwej odlegoci. Dziki paszportowi mona byo zlokalizowa pana Fortuny, ojca Caraxa. Przyby do kostnicy tej samej nocy, by dokona identyfikacji zwok. - Jak dotd wszystko zgadza si z tym, co opowiedziaa Nuria Monfort. Barcel przytakn. - Tak jest. Ale Nuria Monfort nie powiedziaa ci, e mj przyjaciel don Manuel, podejrzewajc, e policja nie wykazywaa zbytniego zainteresowania t spraw, i stwierdziwszy, e nazwisko na ksice, ktr znaleziono w kieszeniach nieboszczyka, jest tosame z nazwiskiem zmarego, postanowi przej inicjatyw i tego samego popoudnia, czekajc na przybycie pana Fortuny, zadzwoni do wydawnictwa, by poinformowa o tym, co si stao. - Nuria Monfort powiedziaa mi, e pracownik kostnicy zadzwoni do wydawnictwa trzy dni pniej, kiedy ciao zostao ju pogrzebane w zbiorowym grobie. 356 - Don Manuel twierdzi, e zadzwoni! tego samego dnia, w ktrym ciao zostao dostarczone do kostnicy. Powiedzia mi, e rozmawia z jak mod kobiet, ktra podzikowaa mu za telefon. Don Manuel pamita, e by mocno zdziwiony zachowaniem owej kobiety. Skomentowa to takimi oto sowy: Tak jakby ju o wszystkim wiedziaa". - No a Fortuny? To prawda, e odmwi uznania w zmarym swego syna? - Wanie to najbardziej mnie zaintrygowao. Don Manuel wyjania, e o zmierzchu zjawi si may, trzscy si mczyzna w towarzystwie funkcjonariuszy policji. To by pan Fortuny. Don
215

Manuel twierdzi, e nigdy nie mg przyzwyczai si do tej chwili, w ktrej ludzie przychodzili identyfikowa ciao kogo bardzo bliskiego, i e to jest najgorsze. I e nikomu nie yczy takich przey... Jak twierdzi, najgorzej jest, kiedy zmary jest osob mod, a rozpoznajcymi rodzice lub niedawno polubiony maonek. Don Manuel bardzo dobrze pamita pana Fortuny. Mwi, e kiedy ten zjawi si w kostnicy, ledwie trzyma si na nogach, paka jak dziecko, a policjanci musieli go podtrzymywa. Cay czas ka: Co ci syneczku zrobili? Co ci syneczku zrobili?". - A zobaczy w ogle ciao? - Don Manuel opowiedzia mi, e by o krok od zasugerowania funkcjonariuszom, by dali spokj przewidzianej procedurze. Po raz pierwszy i ostatni w yciu przyszo mu na myl zakwestionowanie regulaminu. Zwoki byy w nie najlepszym stanie. Przypuszczalnie denat, nim przetransportowano jego ciao do kostnicy, nie y ju od ponad dwudziestu czterech, a nie od kilku godzin - jak twierdzia policja. Manuel obawia si, e kiedy staruszek zobaczy ciao, zupenie si rozklei. Pan Fortuny w kko powtarza, e to niemoliwe, e jego Julian na pewno yje... Wwczas don Manuel cign okrywajce ciao przecierado, a dwaj funkcjonariusze formalnie zapytali Fortuny'ego, czy to jego syn Julian. - I co? - Fortuny sowem si nie odezwa, przyglda si jedynie ciau, a po minucie, mniej wicej, odwrci si i odszed. - Jak to odszed? - Jak mg najszybciej. 357 i - A policja? Nie zatrzymaa go? Przecie chodzio o zidentyfikowanie zwok. Bercel umiechn si zoliwie. - Teoretycznie tak. Ale don Manuel pamita, e w kostnicy by jeszcze kto, jeszcze jeden policjant, ktry, podczas gdy funkcjonariusze przygotowywali pana Fortuny'ego, wszed cichutko i bez sowa obserwowa ca scen, oparty o cian, trzymajc w ustach papierosa. Don Manuel pamita go dobrze, bo kiedy zwrci mu uwag, e regulamin surowo zabrania palenia tytoniu w pomieszczeniu, jeden z policjantw da mu zna, eby si zamkn. Opowiada don Manuel, e z chwil, gdy Fortuny opuci kostnic, w trzeci policjant podszed do ciaa, rzuci okiem i splun zmaremu w twarz. Zabra paszport i wyda polecenie, by zabrano zwoki do Can Tunis, gdzie jeszcze tego samego dnia pogrzebano je w zbiorowej mogile. - To bez sensu. - To samo pomyla don Manuel. Zwaszcza e byo to niezgodne z regulaminem. Przecie cigle nie wiemy, kim jest ten czowiek", powiedzia. Policjanci nie odezwali si. Don Manuel, wcieky, rzuci w ich stron: A moe panowie wiedz a za dobrze, kto to jest. Bo byle gupek widzi, e ten czowiek nie yje ju co najmniej od dwudziestu czterech godzin". Don Manuel, oczywicie, odwoywa si wycznie do regulaminu, nie by przecie ani gupi, ani naiwny. Jak mi powiedzia, trzeci funkcjonariusz podszed do, spojrza mu gboko w oczy i zapyta, czy pragnie towarzyszy nieboszczykowi w jego ostatniej podry. Don Manuel zwierzy mi si, e skra mu cierpa z przeraenia. Owemu czowiekowi szalestwo z oczu wygldao, wic don Manuel nie mia najmniejszej wtpliwoci, e nie artuje. Wymamrota, e on jedynie pragnie
216

postpowa zgodnie z regulaminem, a tu nikt nie wie, kim jest zmary, wic tym samym nie mona go jeszcze grzeba. Ten czowiek jest tym, kim ja powiem, e jest", odpar policjant. Po czym sign po formularz aktu zgonu i podpisa go, dajc do zrozumienia, e spraw uwaa za skoczon. Don Manuel mwi, e nigdy nie zapomni tego podpisu, bo podczas wojny, i wiele lat jeszcze po wojnie, widywa ten podpis wielokrotnie na dziesitkach akt zgonw nieboszczykw, ktrzy pojawiali si w kostnicy nie wiadomo skd i ktrych nikt nie by w stanie zidentyfikowa... 358 - Inspektor Francisco Javier Fumero... - Duma i ostoja Generalnej Dyrekcji Policji. Wiesz, Danielu, co to znaczy? - e od samego pocztku trafialimy kul w pot. Barcel sign po kapelusz i lask, i skierowa si ku wyjciu, krcc gow i mamroczc pod nosem. - Nie, kochany, to znaczy, e kule w pot dopiero teraz si zaczn. 40 ae popoudnie spdziem nad ponurym listem powiadamiajcym rifttfc) powoaniu do wojska, czekajc zarazem na jaki znak ycia od Fermina. Od przewidzianej godziny zamknicia ksigarni mino ju ponad trzydzieci minut, a Fermina jak nie byo, tak nie byo. Zadzwoniem do pensjonatu na ulicy Joauin Costa. Odezwaa si doa Encarna, ktra gosem ju nieco przesiknitym any-wk powiedziaa, e nie widziaa Fermina od rana. - Jeli nie zjawi si w cigu p godziny, bdzie musia zje kolacj na zimno, bo niech sobie nie myli, e to hotel Ritz. Ale nic mu si nie stao, prawda? - Nie ma powodw do niepokoju, doo Encarno. Mia zrealizowa zlecenie i pewnie przecigna si sprawa. W kadym razie, gdyby udao si go pani jeszcze dzi wieczorem zobaczy, bybym bardzo wdziczny za przekazanie mu proby, eby do mnie zadzwoni. Do Daniela Sempere, ssiada pani przyjaciki Merceditas. - Prosz si nie martwi, cho uprzedzam, e ja o wp do dziewitej wskakuj pod kodr. Zatelefonowaem od razu do mieszkania Barcel, majc nadziej, e moe Fermin zaszed tam, by pomc wprowadzi wicej adu do spiarni lub te obapi Bernard w pokoju do prasowania. Nie przyszo mi do gowy, e telefon moe odebra Klara. - Daniel? A to ci niespodzianka! Wanie, pomylaem sobie. Uciekajc si do jakiego wykrtu godnego mistrza don Anacleta, podaem od .niechcenia i jakby bagatelizujc powd mojego telefonu. 360 - Nie, Fermin nie zajrza tu przez cay dzie. A Bernarda bya cae popoudnie ze mn, wic co by wiedziaa. A wiesz, e wanie rozmawiaymy o tobie? - Bardzo zajmujcy temat. - Bernarda mwi, e adny z ciebie chopak wyrasta, mczyzna ca gb. - Zaywam bardzo duo witamin. Zapada duga cisza. - Danielu, mylisz, e moemy kiedy znowu by przyjacimi? Ile lat potrzeba, eby mi wybaczy? - Przecie jestemy przyjacimi i niczego nie musz ci, Klaro, wybacza. Dobrze o tym wiesz.
217

- Wuj mwi mi, e cigle zbierasz informacje o Julianie Caraksie. Moe zaszedby ktrego dnia i opowiedziaby mi wszystkie nowiny. Ja te mam ci wiele do powiedzenia. - wietnie, ale za kilka dni. - Danielu, wychodz za m. Spojrzaem na suchawk. Miaem wraenie, e zapadaj mi si nogi albo szkielet zacz mi si kurczy. - Danielu, jeste tam? - Tak, jestem. - Zaskoczyo ci to. Przeknem lin o konsystencji betonu. - Nie. Zaskakujce jest to, e jeszcze nie wysza za m, bo pretendentw na pewno ci nie brakowao. Kim jest w szczciarz? - Nie znasz go. Ma na imi Jacobo. Przyjaciel mego wuja Gustava. Jeden z dyrektorw Banco de Espaa. Poznalimy si na zorganizowanym przez wuja recitalu operowym. Jacobo jest wielbicielem opery. Jest starszy ode mnie, ale tworzymy par dobrych przyjaci, a to przecie najwaniejsze, nieprawda? Zapieko mnie w ustach od zoliwoci, ale ugryzem si w jzyk, bo bya zbyt zjadliwa. - Ale oczywicie... No c, gratulacje wobec tego. - Nigdy mi nie wybaczysz, prawda Danielu? Dla ciebie zawsze bd Klar Barcel, Klar wiaroomn. 361 - Dla mnie zawsze bdziesz Klar Barcel i kropka. I o tym te dobrze wiesz. Znowu zapada jedna z tych cisz, podczas ktrych niejedna skro zdradliwie pokrywa si siwizn. - A ty, Danielu? Fermin nie ukrywa, e masz liczn dziewczyn. - Klaro, przepraszam, musz koczy, klient wanie przyszed. Zadzwoni w tygodniu, za par dni, i umwimy si na podwieczorek u ciebie. Wszystkiego najlepszego raz jeszcze. Odoyem suchawk i odetchnem. Ojciec wrci od klienta wyranie przygnbiony, nie przejawiajc najmniejszej chci do rozmowy. Zabra si od razu do przygotowania kolacji, ja - do nakrywania do stou, i nawet nie zapyta o Fermina czy te o to, jak min dzie w ksigarni. Kolacj zjedlimy ze wzrokiem zatopionym w talerzach, okopani w czczej paplaninie radiowych wiadomoci. Ojciec ledwie tkn wodnist i pozbawion smaku zup. Miesza j jedynie, jakby szuka zota na dnie. - Nic nie zjade - powiedziaem. Wzruszy ramionami. Radio nie ustawao w ostrzeliwaniu nas gupstwami. Ojciec wsta i wyczy radioodbiornik. - O co chodzio w tym pimie z wojska? - zapyta w kocu. - Dostaem powoanie, za dwa miesice id w rekruty. Odniosem wraenie, jakby jego spojrzeniu przybyo dziesi lat. - Barcel powiedzia, e sprbuje znale jakie dojcie, eby po przysidze przeniesiono mnie do garnizonu w Barcelonie. Moe nawet bd mg nocowa w domu - staraem si agodzi ca spraw.

218

Ojciec skwitowa moj odpowied anemicznie. Trudno byo mi wytrzyma jego spojrzenie, wic wstaem, by sprztn ze stou. Ojciec nie ruszy si, siedzia, opierajc podbrdek na skrzyowanych doniach, bdzcy gdzie wzrokiem. Zabieraem si do zmywania talerzy, gdy usyszaem dobiegajcy ze schodw coraz goniejszy odgos stawianych zdecydowanie i pospiesznie krokw, niewrcych nic dobrego. Rzuciem okiem na ojca. Nasze spojrzenia spotkay si. Kroki ucichy przy naszych drzwiach. Ojciec mocno niespokojny, wsta. W chwil pniej rozlego si omotanie do drzwi i rozleg si gromki, rozsierdzony i dziwnie nieobcy gos: 362 - Policja! Otwiera! Opady mnie jak najgorsze przeczucia. Usyszelimy kolejn seri uderze. Ojciec podszed do drzwi i przytkn oko do judasza. - Czego panowie chc o tej porze? - Panie Sempere, otwieraj pan drzwi albo je na drzazgi rozbijemy. Nie bd dwa razy ostrzega. Poznaem w kocu gos Fumera i zmrozio mnie do reszty. Ojciec obrzuci mnie oskarycielskim spojrzeniem. Przytaknem. Tumic oddech, otworzy drzwi. W tawym wietle klatki schodowej wyranie odcinay si sylwetki Fumera i nieodstpujcej go nigdy eskorty. Popielate paszcze narzucone na szare kuky. - Gdzie jest? - wrzasn Fumero, zdecydowanym ruchem rki odsuwajc na bok mojego ojca i torujc sobie drog do kuchni. Ojciec w pierwszym odruchu usiowa go zatrzyma, ale jeden z ochroniarzy, beznamitnie i sprawnie niczym maszyna skonstruowana wycznie do takich dziaa, rzuci si na, wykrci mu rk i pchn go na cian. By to ten sam osobnik, ktry depta mnie i Ferminowi po pitach, ten sam, ktry mnie trzyma, podczas gdy Fumero masakrowa mego przyjaciela przed przytukiem Santa Lucia, ten sam, ktry ledzi mnie par nocy temu. Obrzuci mnie pustym, nieprzeniknionym spojrzeniem. Ruszyem na spotkanie Fumera, okazujc najwyszy spokj i opanowanie, na jaki byo mnie aktorsko sta. Inspektor mia oczy nabiege krwi... Na lewym policzku widniao wiee zadrapanie obrbione zaschnit krwi. - Gdzie jest? - Co? Fumero spuci oczy i jakby pozbawiony ju si, pozwoli opa gowie, szepcc co pod nosem. Kiedy z powrotem unis gow, na twarzy mia zwierzcy grymas, a w rku rewolwer. Nie odrywajc wzroku od moich oczu, waln nasad rewolweru w stojcy na stole dzban ze zwidymi kwiatami. Dzban rozprys si na tysic kawakw, woda z gnijcymi ju odykami zalaa obrus. Niestety, nie potrafiem opanowa drenia. Mj ojciec wrzeszcza w przedpokoju, trzymany przez obu policjantw. Wytrzymaem nacisk lodowatej lufy wrzynajcej mi si w policzek i wo prochu, bo tylko na tyle starczyo mi odwagi. 363 - Ty mi, smarkaczu, nie podskakuj, bo w przeciwnym razie szanowny ojczulek bdzie musia twj mzg zbiera z podogi. Syszysz? Trzsc si cay, przytaknem. Fumero przyciska coraz mocniej luf rewolweru do mojego policzka. Czuem jak rani mi skr, ale nie miaem nawet mrugn.
219

- Pytam po raz ostatni. Gdzie jest? Zobaczyem swoje odbicie w czarnych renicach inspektora, zwajcych si w miar, jak kciuk odwodzi z wolna kurek. - Tutaj go nie ma. Nie widziaem go od poudnia. To prawda. Fumero sta nieruchomo przez p minuty, masakrujc mi rewolwerem policzek i oblizujc wargi. - Lerma! - rozkaza. - Rozejrzyjcie si! Jeden z agentw natychmiast zacz rozglda si po mieszkaniu. Ojciec bezskutecznie prbowa wyrwa si z apsk trzeciego policjanta. - Jeli kamiesz i znajdziemy go w domu, to nogi twojemu ojcu powyrywam z dupy, przyrzekam ci to - wycedzi Fumero. - Mj ojciec o niczym nie wie. Zostawcie go w spokoju. - Ty, may, nawet si nie orientujesz, co jest grane. Ale gdy twj kumpel wreszcie wpadnie mi w rce, to gra bdzie skoczona. adnych sdw, adnych szpitali, adnych kurewskich ceregieli. Teraz osobicie dopilnuj, by go wycofa skutecznie z gry. I nie odmwi sobie przy tym zabawy, tego moesz by pewny. I nie musz si spieszy. Moesz mu to powiedzie, jak go spotkasz. Bo ja znajd go na pewno, choby si zapad pod ziemi. A po nim przyjdzie kolej na ciebie. W jadalni zjawi si funkcjonariusz Lerma, ktry wymieniwszy z Fumero spojrzenia, zaprzeczy niemal niezauwaalnym gestem. Fumero zdj palec z kurka i cofn rewolwer. - Szkoda - powiedzia Fumero. - O co go pan oskara? Dlaczego go pan szuka? Fumero odwrci si do mnie plecami i podszed do obu agentw, ktrzy na jego znak, pucili ojca. - Nie ujdzie to panu pazem - wyplu mj ojciec. Oczy Fumera spoczy na nim. Ojciec odruchowo cofn si o krok. Przestraszyem si, e to dopiero pocztek wizyty pana inspektora, ale 364 Fumero niespodziewanie pokrci gow i umiechajc si pod nosem, opuci nasze mieszkanie bez wikszych ceregieli. Lerma ruszy za nim. Trzeci policjant, mj odwieczny anio str, zatrzyma si na progu. Spojrza na mnie, jakby mi chcia co powiedzie. - Palacios! - wrzasn Fumero gosem znieksztaconym przez echo klatki schodowej. Palacios spuci wzrok i znikn za drzwiami. Wyszedem za nim. Przez mniej lub bardziej uchylone drzwi ssiadw paday na schody snopy wiata rnej szerokoci, a zza drzwi wyglday w pmrok wylknione twarze. Ciemne sylwetki trzech policjantw znikay w dole schodw, a wcieky stukot ich butw to wraca, to zanika, jak fale trujcego odpywu, zostawiajc za sob strach i czer. Zbliaa si pnoc, gdy ponownie usyszelimy uderzenia w drzwi, tym razem znacznie sabsze, bojaliwe niemal. Ojciec, ktry przemywa mi wod utlenion skaleczenie, jakie zostawi na mym policzku rewolwer Fumera, zamar. Nasze spojrzenia spotkay si. Rozlegy si kolejne trzy uderzenia. Przez chwil mylaem, e to Fermin, ktry by moe, schowany w jakim ciemnym kcie klatki schodowej, by wiadkiem caego incydentu.
220

- Kto tam? - zapyta ojciec. - To ja, don Anacleto. Ojciec odetchn. Otworzylimy drzwi, za ktrymi sta profesor, blady jak mier. - Co panu jest, don Anacleto? Dobrze si pan czuje? - zapyta ojciec, wpuszczajc go do rodka. Profesor trzyma w wycignitych rkach gazet. Patrzc na nas przeraonym wzrokiem, poda j nam bez sowa. Papier by jeszcze ciepy, a farba wiea. - Poranne wydanie - wymamrota don Anacleto. - Strona szsta. Najpierw zauwayem dwie fotografie rozmieszczone po obu stronach tytuu. Pierwsza z nich przedstawiaa Fermina, okrglejszego nieco i o wosach bujniejszych, moe pitnacie lub dwadziecia lat modszego. Na drugiej widniaa twarz kobiety o zamknitych oczach i cerze jak marmur. Z trudem j rozpoznaem, i to dopiero po jakiej chwili, bo przyzwyczajony byem oglda j w pmroku. 365 WCZGA MORDUJE KOBIET W BIAY DZIE Barcelona / na podstawie materiaw agencyjnych (Redakcja) Policja poszukuje wczgi, ktry w godzinach popoudniowych zamordowa Nuri Monfort Masdedeu, lat ponad czterdzieci, mieszkank Barcelony. Zbrodnia miaa miejsce wczesnym popoudniem w osiedlu San Ger-vasio, gdzie ofiara zostaa nieoczekiwanie napadnita przez wczg, ktry przypuszczalnie, jak wynika z materiaw Generalnej Dyrekcji Policji, ledzi j z niewyjanionych jak dotd przyczyn. Podejrzanym o dokonanie zabjstwa jest Antonio Jose Gutierrez Al-cayete, lat pidziesit jeden, urodzony w Villa Inmunda, prowincja Cdceres, przestpca notowany w kronikach policyjnych i wieloletni pacjent zakadw psychiatrycznych, sze at temu zbiegy z zakadu karnego Modelo i od swej ucieczki ukrywajcy si pod przybranymi nazwiskami. W chwili dokonania zabjstwa odziany by w sutann. Policja ostrzega, i w bardzo grony przestpca jest uzbrojony. Jak dotd nie wiadomo, czy ofiara i jej zabjca znali si i jaki jest motyw morderstwa, aczkolwiek rda zblione do Generalnej Dyrekcji Policji wskazuj, i istniej podstawy, by uzna za wielce prawdopodobn hipotez o wczeniejszych zwizkach czcych kobiet i wczg. Ofierze zadano sze ran bia broni, w brzuch, szyj i pier. wiadkami napadu byli uczniowie pobliskiej szkoy, ktrzy natychmiast zaalarmowali swoich nauczycieli, ci za powiadomili policj i pogotowie. Wedug raportu policji rany otrzymane przez ofiar byy miertelne. Ciao zmarej zostao przewiezione do Szpitala Klinicznego w Barcelonie o godzinie 18.15. 41 rzez cay dzie nie mielimy adnej wiadomoci od Fermina. Ojciec uzna, e naley otworzy ksigarni, jak gdyby si nic nie stao, zachowujc pozory, e ycie toczy si normalnie, a my mamy jak najczystsze sumienia. Policja wystawia dwch tajniakw. Jeden sta przy naszej klatce, drugi obserwowa plac Santa Ana, ukryty w portalu kocioa niczym umieszczony tam w ostatniej chwili wity. Widzielimy, jak w strugach padajcego od witu deszczu coraz bardziej trzs si z zimna, z ust wydobywaj im si coraz bardziej przezroczyste opary i coraz gbiej chowaj donie w kieszenie paszczy. Co chwil przechodzi ktry z okolicznych mieszkacw, zerka z ukosa na wystaw, aden jednak nie odway si do nas zajrze.
221

- Pewnie ju si roznioso - powiedziaem ojcu. Ojciec jedynie skin gow. Przez cay ranek sowem si do mnie nie odezwa, ograniczajc si do porozumiewania za pomoc gestw. Strona z wiadomoci o zamordowaniu Nurii Monfort leaa na kontuarze. Co dwadziecia minut podchodzi do kontuaru, siga po t stron i ponownie j czyta z nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Przez calutki dzie, zamknity w sobie, niczego nie okazujc, gromadzi w sobie wcieko. - Choby przeczyta to sto i wicej razy, nigdy nie stanie si to prawd - powiedziaem mu. Ojciec unis wzrok i popatrzy na mnie gronie. - Znae t osob? Nuri Monfort? - Rozmawiaem z ni par razy - odparem. Twarz Nurii Monfort obecna bya w kadej mojej myli. Moja nieszcze-ro miaa smak mdoci. Jeszcze mnie przeladowa zapach Nurii, dotyk 367 jej ust, obraz biurka pedantycznie zadbanego i uporzdkowanego i jej smutne i mdre spojrzenie. Par razy". - A musiae z ni rozmawia? I w ogle co ty do niej miae? - Przyjania si kiedy z Julianem Caraksem. Odwiedziem j, bo chciaem, eby opowiedziaa mi o Caraxie. I to wszystko. Bya crk Izaaka, stranika. To on da mi jej adres. - Fermin j zna? - Nie. - A skd masz tak pewno? - A ty jak moesz w niego wtpi i wierzy w podobne oszczerstwa? Fermin wiedzia o Nurii tylko to, co sam mu powiedziaem. - I dlatego j ledzi? - Tak jest. - Bo go o to prosie. Nie odpowiedziaem. Ojciec westchn. - Nie rozumiesz tego, tato. - Zgadza si, nie rozumiem. Nie rozumiem ani ciebie, ani Fermina, ani... - Tato, ale przecie znamy Fermina i sam dobrze wiesz, e to, co tam pisz, jest w ogle niemoliwe. - Jak to znamy Fermina? Co my o nim wiemy? No co? Zacznijmy od tego, e nawet nie wiedzielimy, jak si naprawd nazywa. - Mylisz si co do jego osoby. - Nie, Danielu. To ty si mylisz, i to w wielu sprawach. Kto ci si kae grzeba w cudzym yciu? - Mog rozmawia, z kim mam ochot. - Domylam si, e i konsekwencje ponosisz wtedy, kiedy masz na to ochot. - Sugerujesz, e jestem odpowiedzialny za mier tej kobiety? - Ta kobieta, jak mwisz, miaa imi i nazwisko, i znae j. f - Nie musisz mi tego wypomina - odparem ze zami w oczach. Ojciec przyjrza mi si ze smutkiem, krcc zarazem gow.

222

- Mj Boe, nawet nie miem pomyle, jak si w tej chwili czuje biedny Izaak - szepn do siebie. 368 - Ja nie jestem winien jej mierci - powiedziaem cicho, zastanawiajc si, czy jeeli zaczn powtarza to sobie nie raz, i nie dwa, to wreszcie sam w to uwierz. Ojciec skierowa si w stron zaplecza, mruczc pod nosem. - Powiniene, Danielu, sam wiedzie najlepiej, za co jeste, a za co nie jeste odpowiedzialny. Czasem sam ju nie wiem, kim jeste. Zapaem paszcz i uciekem na ulic, i na deszcz, gdzie mnie nikt nie zna i nikt nie mg czyta mi w duszy. Zanurzyem si w lodowaty deszcz, nie wiedzc, dokd mam i. Szedem ze spuszczonym wzrokiem, wlokc za sob obraz Nurii Monfort, bez ycia, rozcignitej na zimnej marmurowej pycie, z ciaem okrytym ranami. Z kadym krokiem miasto wok mnie zanikao. Przechodzc przez skrzyowanie na ulicy Fontanella, nawet nie spojrzaem na wiata. Kiedy poczuem na twarzy uderzenie wiatru, odwrciem si ku cianie metalu i wiata zmierzajcej ku mnie z ogromn prdkoci. W ostatniej chwili jaki znajdujcy si za mn przechodzie pocign mnie do tyu i cign z drogi rozpdzonego autobusu. Przez kilka sekund migotaa mi przed oczyma karoseria, kilka centymetrw od mojej twarzy, niechybna mier, defilujca uamek sekundy przede mn. Kiedy uwiadomiem sobie, co si wydarzyo, przechodzie, ktry uratowa mi ycie, oddala si ju pasami przejcia dla pieszych, stajc si dla mnie zaledwie sylwetk w szarym paszczu. Staem w miejscu jak wryty, nie mogc zapa tchu. W omamach deszczu mogem dostrzec, e mj wybawca zatrzyma si po drugiej stronie ulicy i przyglda mi si w strugach wody. To by trzeci policjant, Palacios. Midzy nas wlizgna si fala pojazdw, a gdy po chwili znw rzuciem okiem w t stron, agenta Palaciosa ju nie byo. Skierowaem si w stron domu Bei, bo nie byem ju w stanie duej czeka. Musiaem przypomnie sobie odrobin tego, co we mnie byo dobre i co dostaem wanie od Bei. Wbiegem ile si po schodach i stanem przy drzwiach Aguilarw, nie mogc prawie zapa tchu. Chwyciem za koatk i mocno uderzyem ni trzykrotnie w drzwi. Czekajc na ich otwarcie, nabieraem odwagi, a zarazem zaczynaem uwiadamia sobie swj stan: przemoknity do suchej nitki. Odgarnem wosy z czoa 369 i sam sobie wytumaczyem, e to musi wystarczy. Jeli w drzwiach pojawi si pan Aguilar, gotw poama mi koci i zbi po mordzie, to dobrze, im szybciej, tym lepiej. Znowu zakoataem i po chwili usyszaem zbliajce si kroki. Blaszka judasza nieco si uchylia. Ciemne i czujne oko zaczo mi si przyglda. - Kto tam? Poznaem gos Cecylii, jednej z sucych u rodziny Aguilarw. - To ja, Cecylio, Daniel Sempere. Badawcze oko znikno z wizjera judasza i po paru sekundach zacz si koncert na zasuwy, zapadki i klucze bronice dostpu do mieszkania. Drzwi uchyliy si powoli, w drzwiach za przyja mnie Cecylia, w czepku, fartuszku i z palc si w lichtarzu wiec. Z jej mocno wystraszonego wyrazu twarzy wniosem, e swoim wygldem przywodz jej na myl ywego trupa.
223

- Dobry wieczr, Cecylio. Bea jest w domu? Patrzya na mnie, ale nie rozumiaa. W dotychczasowym protokole postpowania w tym domu moja obecno, cho w ostatnich czasach raczej rzadka, kojarzona bya wycznie z Tomasem, dawnym koleg szkolnym. - Panienki Beatriz nie ma... - Wysza? Cecylia, ktra teraz bya jednym wielkim przeraeniem przywizanym do fartuszka, skina gow. - A wiesz, kiedy wrci? Wzruszya ramionami. - Posza z pastwem do lekarza ze dwie godziny temu. - Do lekarza? Jest chora? - Nie wiem, prosz panicza. - A do jakiego doktora poszli? - Ja nie wiem, prosz panicza. Nie chciaem dalej mczy biednej sucej. Nieobecno rodzicw Bei otwieraa przede mn inne moliwoci dotarcia do prawdy. - A Tomas jest? - Tak, paniczu. Prosz wej, pjd zaanonsowa panicza. Wszedem do westybulu i tam zaczekaem. Kiedy indziej, dawniej, udabym si od razu do pokoju przyjaciela, ale ju tak dawno nie zachodziem 370 do tego domu, e znw czuem si tu jak obcy. Cecylia znikna w gbi korytarza, otoczona wietlist aureol, zostawiajc mnie na pastw ciemnoci. Odniosem wraenie, e w dali sysz gos Tomasa, a nastpnie odgos zbliajcych si krokw. Zaczem obmyla jak wymwk, ktra w oczach przyjaciela usprawiedliwiaaby moje nage najcie. Zarysowujca si na progu westybulu posta naleaa jednak do sucej. Cecylia skierowaa ku mnie spojrzenie pene skruchy, od moich ust za odklei si przylepiony zawczasu umiech. - Panicz Tomas przekaza mi, e jest bardzo zajty i nie moe panicza teraz przyj. - Ale powtrzya mu, kto przyszed? Daniel Sempere. - Tak, paniczu. Powiedzia mi, eby pan sobie poszed. W odku poczuem bry lodu, od ktrej odebrao mi dech. - Przykro mi, paniczu - powiedziaa Cecylia. Skinem gow, nie wiedzc, co mam powiedzie. Dziewczyna otworzya drzwi mieszkania, ktre jeszcze nie tak dawno temu uwaaem za swj drugi dom. - Moe panicz potrzebuje parasola? - Nie, dzikuj, Cecylio. - Strasznie mi przykro, paniczu Danielu - powtrzya dziewczyna. Umiechnem si albo wydawao mi si, e si umiechnem. - Nie przejmuj si, Cecylio. Drzwi zamkny si za mn, wypychajc mnie w cie. Staem przed nimi jaki czas, a nastpnie powlokem si schodami w d. Deszcz cigle i nieubaganie pada. Ruszyem w d ulicy, dotarszy do skrzyowania, zatrzymaem si i obejrzaem. Spojrzaem w gr, ku oknom mieszkania Aguilarw. W oknie odcinaa si sylwetka Tomasa mojego niegdy przyjaciela.
224

Spoglda na mnie nieruchomo. Pomachaem mu rk. Nie odpowiedzia. Po paru sekundach odszed w gb pokoju. Staem na ulicy z pi minut, udzc si, e jeszcze raz podejdzie do okna, ale bez skutku. Deszcz wycisn mi zy. Odszedem w deszczu i zach. 42 II drodze powrotnej do ksigarni przeszedem na drug stron przy kinie Capitol, gdzie dwch malarzy stojcych na rusztowaniach z niedowierzaniem przygldao si, jak wieo wymalowany plakat rozpywa si w ulewie. Ju z daleka dawao si dostrzec stoicki posg kolejnego tajniaka, penicego wart przed ksigarni. Gdy doszedem do sklepiku don Federica Flavia zauwayem, e zegarmistrz wyszed na prg i przyglda si ulewie. Na jego twarzy wci dostrzec mona byo blizny po ostatniej wizycie w komisariacie. Mia na sobie nieskazitelny garnitur z szarej weny, w doniach trzyma papierosa, ktrego nie spieszy si zapali. Przesaem mu rk pozdrowienie, odwzajemni je umiechem. - Czy masz co przeciwko parasolom, Danielu? - A czy jest co pikniejszego od deszczu, don Federico? - Jest, zapalenie puc. No, chod, wejd do rodka, to twoje cudo ju jest naprawione. Spojrzaem na, nie rozumiejc, o co mu chodzi. Don Federico z kolei spoglda na mnie badawczo z nieodmiennym przez cay czas umiechem. Przytaknem jedynie i wszedem za nim do bazaru tysica cudw. Ledwo znalelimy si wewntrz, poda mi ma papierow torb. - No, zmykaj ju, bo ten strach na wrble sprzed ksigarni oka z nas nie spuszcza. Zerknem do torby. W rodku bya ksieczka oprawna w skr. Ksieczka do naboestwa. Ksieczka do naboestwa, ktr Fermin mia w rkach, kiedy widziaem go ostatni raz. Don Federico, popychajc mnie w stron wyjcia, przysoni mi usta doni w gecie potwierdzenia i po372 wanego ostrzeenia zarazem. Gdy ponownie znalelimy si na ulicy, odzyska pogodny wyraz twarzy i poegna si dononiejszym nieco gosem. - I eby nie forsowa kluczyka przy nakrcaniu, bo znowu pknie spryna. Bdziesz pamita? - Bd uwaa, don Federico, dzikuj bardzo. Oddaliem si, czujc w odku gul rosnc w miar zbliania si do tajniaka pilnujcego ksigarni. Zbliywszy si do, pozdrowiem go t sam rk, w ktrej trzymaem torebk od don Federica. Policjant nie okaza najmniejszego zainteresowania ni. Wszedem do ksigarni. Ojciec sta za kontuarem, jakby od mojego wyjcia w ogle si stamtd nie ruszy. Spojrza na mnie zakopotany. - Suchaj, Danielu, jeli chodzi o to przedtem... - Daj spokj. Miae racj. - Trzsiesz si cay... Nie zdyem nawet przytakn, bo natychmiast poszed po termos. Skorzystaem z tego, eby zamkn si w maej toalecie na zapleczu ksigarni i sprawdzi ksieczk do naboestwa. Trzepocc jak motyl, uleciaa z niej karteczka od Fermina. Zapaem j w locie.

225

List napisany zosta na przezroczystej niemal bibuce do skrcania papierosw, drobniutkim maczkiem, ktry dawao si odczyta, wycznie po rozcigniciu liciku pod wiato. Danielu, przyjacielu! Prosz nie wierzy w ani jedno stwo z gazet o morderstwie Nurii Monfort. Jak zawsze jest to zwykle kamstwo i jawne oszczerstwo. Ja jestem zdrw, nic mi nie grozi, ukrywam si w bezpiecznym miejscu. Prosz mnie nie szuka i nie wysya listw. Ten list po przeczytaniu naley zniszczy. Nie musi pan go poyka, wystarczy go spali albo podrze. Nawi z panem kontakt, odwoujc si do waciwego mi sprytu i yczliwoci osb trzecich. Bagam o przekazanie ekstraktu niniejszego listu, z zachowaniem daleko idcej dyskrecji i z uyciem szyfru, mej ukochanej. Prosz nic nie robi. Paski przyjaciel, trzeci czowiek. FRdT Zaczem od nowa czyta licik, kiedy kto nagle mocno zapuka do drzwi ubikacji. 373 - Mona? - rozleg si nieznajomy gos. Serce skoczyo mi do garda. Nie majc pojcia, co w tej sytuacji robi, zgniotem zapisan bibuk i woyem do ust. Pocignem za acuszek i wykorzystaem huk spuszczanej wody, by szybko przekn papierow kuleczk. Miaa smak wosku i sugusa. Otworzywszy drzwi, natknem si na gadzi umiech tajniaka, ktry przed chwil jeszcze sta jak sup przed ksigarni. - Prosz wybaczy. Ja nie wiem, czy to przez suchanie przez cay dzie tego deszczu, ale zaraz si zsikam, eby nie rzec, e si... - Ale jeszcze tego by brakowao - odparem, przepuszczajc go. - Prosz miao korzysta. - Bardzo panu dzikuj. Tajniak, ktry w wietle arwki zda mi si ma asic, zmierzy mnie wzrokiem z gry na d. Jego spojrzenie, obmierze jak kana ciekowy, spoczo na ksice do naboestwa w moich rkach. - Wie pan, ja bez czytania ani rusz - wyjaniem. - Ze mn jest tak samo. A pniej gadaj, e Hiszpan nie czyta. Moe mi pan poyczy? - Na rezerwuarze ley ksika ostatniego laureata Nagrody Krytyki - uciem. - Lektura obowizkowa. Oddaliem si jak gdyby nigdy nic i doczyem do ojca, ktry przygotowywa mi kaw z mlekiem. - A ten co? - zapytaem. - Zarzeka si, e si zaraz zesra. Co miaem robi? - Zostawi go na dworze, to by si zaraz dogrza. Ojciec zmarszczy brwi. - Jeli nie masz nic przeciwko temu, pjd ju na gr. - Ale skde. I szybko zmie ubranie, bo jeszcze zapiesz zapalenie puc. W mieszkaniu byo zimno i cicho. Udaem si do mojego pokoju i zerknem przez okno. Drugi tajniak wci sta na dole, przy portalu kocioa Santa Ana. Zdjem z siebie przemoczone ubranie i woyem grub pidam, a na ni jeszcze szlafrok, nalecy kiedy do mojego dziadka. Wycignem si na ku i nie zadajc sobie trudu zapalenia lampy. 374

226

poddaem si pmrokowi i dzwonieniu deszczu o szyby. Zamknem oczy i sprbowaem przywoa obraz, dotyk i zapach Bei. Ostatniej nocy nie zmruyem oka, wic zmczenie szybko mnie zmogo. W snach zakap-turzona sylwetka mgielnej Parki unosia si nad Barcelon, cie-widmo przesuwajce si nad wieami i dachami, trzymajce na czarnych niteczkach setki biaych trumienek, ktre zostawiay za sob smug czarnych kwiatw, z zapisanym na patkach krwi imieniem Nurii Monfort. Obudziem si tu przed witem, por okien pokrytych wilgoci i szaroci. Ubraem si ciepo, przewidujc zib, i woyem wysokie buty. Otworzyem drzwi cichutko na korytarz i przeszedem przez mieszkanie niemal po omacku, aby wydosta si na ulic. Ju z daleka dostrzec mona byo wiata kioskw na Ramblach. Skierowaem si ku temu, ktry eglowa na wysokoci przesmyka ulicy Tallers, i kupiem poranne wydanie, odurzajce jeszcze zapachem wieej farby drukarskiej. Zaczem nerwowo przerzuca strony, by jak najszybciej dotrze do dziau z nekrologami. Pod sztampowym, drukarskim krzyem widniao imi i nazwisko Nurii Monfort. wiat zacz mi dre w oczach. Wsunwszy pod pach zoon gazet, szybko odszedem, szukajc ciemnoci. Pogrzeb mia odby si tego dnia o czwartej po poudniu, na cmentarzu Montjuic. Wrciem do domu opotkami. Ojciec jeszcze spa. Udaem si do swego pokoju. Usiadem przy biurku i wyjem moje piro Meisterstiick z etui. Wziem kartk papieru z nadziej, e piro samo mnie poprowadzi. W moich rkach nie miao nic do powiedzenia. Nadaremnie zaklinaem sowa, ktre chciaem zaofiarowa Nurii Monfort, ale nie udawao mi si nic napisa i niezdolny byem poczu cokolwiek poza tym niewytumaczalnym przeraeniem, jakie mnie ogarniao, gdy docieraa do mnie myl, e ju jej nie ma, e straciem j, e bestialsko wyrwano j z ycia. Wiedziaem jednak, e kiedy wrci do mnie, za kilka miesicy lub lat, i e na zawsze zachowam wspomnienie o niej w dotyku nieznanego, w obrazach, ktre nie mnie przynale, nie wiedzc, czy godny byem tego wszystkiego. Odchodzisz w cieniu, pomylaem. Tak, jak ya. 43 T JKL uz u przed trzeci wsiadem na bulwarze Kolumba do autobusu jadcego na cmentarz Montjuic. Przez szyb wida byo las masztw i flag trzepoccych w basenie portowym. Niemal pusty autobus objecha wzgrze Montjuic, by nastpnie skrci w drog wspinajc si ku wschodniej bramie wielkiego cmentarza Barcelony. Byem jedynym pasaerem. - O ktrej godzinie odjeda ostatni autobus? - zapytaem kierowc, wychodzc. - O wp do pitej. Kierowca zostawi mnie tu przy bramie. Aleja cyprysw we mgle prowadzia w gb cmentarza. Nawet std, u stp wzgrza, dostrzec mona byo bezkresne miasto zmarych, wspinajce si zboczem na sam szczyt i przechodzce na drug stron. Bulwary grobw przecinay si z alejami pomnikw, od ktrych odchodziy zauki mauzolew, a za wieami zwieczonymi ognistymi anioami wyrastay lasy nagrobkw. Miasto umarych byo ogromnym grobem paacw, ossarium monumentalnych mauzolew, na ktrych stray stay oddziay grzzncych w bocie posgw z rozpadajcego si kamienia. Gboko odetchnem i zagbiem si w labirynt. Moja matka bya pochowana kilkaset metrw od tej cieki, obudowanej niekoczcymi si korytarzami mierci i rozpaczy. Z kadym stawianym krokiem
227

mogem poczu chd, pustk i gniew tego miejsca, trwog, o jak przyprawiaa panujca wok cisza i twarze schwytane w stare portrety, pozostawione samym sobie w towarzystwie wiec i zwidych kwiatw. Po jakim czasie dojrzaem palce si w oddali gazowe latarnie wok wykopanego dou. Przyspieszyem kroku i zatrzymaem si w miejscu, do ktrego docieray sowa ksidza. 376 Trumna, skrzynia z surowych sosnowych desek, spoczywaa w bocie. Dwch grabarzy stao nad ni, opierajc si na opatach. Przyjrzaem si obecnym. Stary Izaak, stranik Cmentarza Zapomnianych Ksiek, nie przyszed na pogrzeb swej crki. Poznaem ssiadk z naprzeciwka, ktra szlochaa, potrzsajc gow, podczas gdy jaki mczyzna, wygldajcy na cakiem przybitego, pociesza j, gadzc po plecach. Pewnie jej m. Przy nich staa czterdziestoletnia mniej wicej kobieta ubrana na szaro, z bukietem kwiatw. Pakaa w milczeniu, omijajc wzrokiem d i zaciskajc wargi. Nigdy przedtem jej nie widziaem. Na uboczu, zakutany w ciemny paszcz i chowajc kapelusz za siebie, sta policjant, ktry wczoraj uratowa mi ycie. Palacios. Podnis wzrok i zacz mi si przyglda, przez wiele sekund nie mrugnwszy ani razu. Jedynie lepe, pozbawione sensu sowa ksidza, oddzielay nas od strasznej ciszy. Spojrzaem na trumn, popakan grudkami gliny. Wyobraaem sobie lec w niej Nuri, niewiadom, e pacz, dopki nie podesza do mnie szara nieznajoma i nie ofiarowaa mi kwiatu ze swego bukietu. Zebrani po chwili odeszli, a grabarze, na znak ksidza, zakoczyli sw prac w wietle lamp, ale ja wci staem przy grobie. Schowaem kwiat do kieszeni palta i w kocu odszedem, niezdolny wypowiedzie ani jednego sowa poegnania, z jakim tu przyszedem. Zaczynao zmierzcha, kiedy dotarem do cmentarnej bramy, pewny, e przepuciem ostatni autobus. Nie zastanawiajc si, ruszyem w cieniu cmentarza drog wzdu portu, z powrotem do miasta. Dwadziecia metrw od bramy sta czarny samochd z wczonymi wiatami. Siedzca w nim osoba palia papierosa. Gdy si zbliyem, Palacios otworzy mi drzwiczki od strony pasaera i da znak, ebym zaj miejsce. - Wsiadaj, podrzuc ci do domu. O tej porze nie zapiesz tu adnego autobusu ani takswki. Wahaem si. - Wol i na piechot. - Nie gadaj gupstw. Wsiadaj. Mwi kategorycznym tonem osoby przywykej do rozkazywania i natychmiastowego egzekwowania swoich polece. - Prosz - doda. ..,, ,> 377 Wsiadem do samochodu, policjant za wczy silnik. ; - Enriue Palacios - przedstawi si, wycigajc do mnie rk. Ja swojej nie wycignem. - Wystarczy, e mnie pan podrzuci do Kolumba. Samochd ruszy z piskiem opon. Wyjechalimy na jak drog i przez duszy czas milczelimy. - Chc, by wiedzia, e bardzo mi przykro z powodu pani Monfort. W jego ustach sowa te zabrzmiay dla mnie jak pugastwo, zniewaga.

228

- Wdziczny jestem panu za uratowanie mi wczoraj ycia, ale musz powiedzie, e gwno mnie obchodzi, co pan, panie Enriue Palacios, czuje. - Nie jestem tym, za kogo mnie uwaasz, Danielu. Chciabym ci pomc. - Jeli spodziewa si pan, e powiem, gdzie jest Fermin, to moe mnie ju pan wysadzi... - Nie obchodzi mnie, gdzie przebywa twj przyjaciel. Nie jestem na subie. Nic nie odparem. - Nie ufasz mi i nie mam o to pretensji. Ale przynajmniej mnie wysuchaj. To ju zaszo za daleko. Ta kobieta nie musiaa umrze. A ja chc ci tylko prosi, eby da spokj tej sprawie i raz na zawsze zapomnia 0 tym czowieku, o Caraksie. - Gada pan tak, jakbym mia jaki wpyw na to, co si dzieje. A ja jestem tu tylko widzem. Bo przedstawienie urzdzacie sobie panowie sami. Ze swoim szefem, oczywicie. - Danielu, mam ju do pogrzebw. I wcale nie chc uczestniczy w twoim. - To si wietnie skada, bo nikt nie zamierza pana zaprasza. - Wcale nie artuj. - I ja nie artuj. Prosz si zatrzyma, wysiadam. - Za dwie minuty bdziemy przy Kolumbie. - No i co z tego? Ten samochd czu trupem, tak jak i pana. Prosz da mi wysi. Palacios zwolni i zatrzyma si na poboczu. Wyszedem z samochodu 1 trzasnem drzwiczkami, unikajc jego wzroku. Staem, czekajc, a odjedzie, ale nie odjeda. Odwrciem si i zobaczyem, e opuszcza 378 szyb. Odniosem wraenie, e odczytuj w jego twarzy szczero, nawet bl, ale nie chciaem da temu wiary. - Nuria Monfort umara na moich rkach, Danielu - powiedzia. - Wydaje mi si, e jej ostatnie sowa byy skierowane do ciebie. - Co powiedziaa? - spytaem drtwym od zimna gosem. - Mwia o mnie? - Majaczya, ale wydaje mi si, e ciebie miaa na myli. W pewnej chwili powiedziaa, e s wizienia gorsze od sw. A pniej, tu przed mierci, poprosia mnie, ebym ci powiedzia, by pozwoli jej odej. Spojrzaem na niego ze zdziwieniem. - Bym pozwoli odej? Komu? - Jakiej Penelope. Pomylaem, e chodzi pewnie o twoj dziewczyn. Palacios spuci wzrok i odjecha ze zmierzchem. Staem, patrzc na wiata samochodu niknce w bkitno-szkaratnym mroku, cakowicie zbity z tropu. Po chwili skierowaem si ku bulwarowi Kolumba, powtarzajc ostatnie i niezrozumiae dla mnie sowa Nurii Monfort. Dotarszy na plac Portal de la Paz, zatrzymaem si, by popatrze na nabrzea i przysta odzi spacerowych. Usiadem na stopniach schodzcych ku mtnym wodom i w nich zanikajcych. W tym samym miejscu, w noc odchodzc ju w niepami, zobaczyem po raz pierwszy Laina Couberta, czowieka bez twarzy. - S wizienia gorsze od sw - wyszeptaem. I dopiero wtedy zrozumiaem, e to nie ja byem adresatem przesania Nurii Monfort. To nie ja miaem pozwoli odej Penelope. Ostatnie sowa Nurii nie byy skierowane do cakiem
229

obcego czowieka, ale do kogo, kogo skrycie kochaa przez dwadziecia lat: do Juliana Caraxa. 44 otarem na plac San Felipe Neri ju po zmroku. awka, na ktrej dostrzegem po raz pierwszy Nuri Mon-fort, kulia si u stp latarni, pusta i wytatuowana przez ostrza scyzorykw w imiona zakochanych, plugastwa i przysigi. Uniosem wzrok ku oknom mieszkania Nurii Monfort na trzecim pitrze i dostrzegem drc, miedzian powiat. wieczka. Rzuciem si w jaskini ciemnej bramy i zaczem po omacku pokonywa schody. Rce mi dray, kiedy dotarem na trzecie pitro. Spod lekko uchylonych drzwi wypeza pat czerwonawego wiata. Zatrzymaem si przy nich i trzymajc rk na klamce, nadstawiem ucha. Wydawao mi si, e z wewntrz dochodzi mnie jaki szept i urywany oddech. Przez chwil ulegem wraeniu, e jeli pchn drzwi, zastan za nimi czekajc na mnie Nuri, siedzc z podwinitymi nogami i palc papierosa przy balkonie, opart o cian, w tym miejscu, w ktrym j zostawiem. Delikatnie, peen obaw, e przychodz nie w por, pchnem drzwi i wszedem do mieszkania. W pokoju faloway balkonowe zasony. Siedzca nieruchomo przy oknie posta trzymaa w doniach wiec, ktrej blask co jaki czas wydobywa twarz z ciemnoci. Byszczca niczym kropla wieej ywicy, potoczya si po tej twarzy pereka jasnoci, spadajc na kolana. Izaak Monfort odwrci si ku mnie z twarz pooran zami. - Nie widziaem pana na pogrzebie - odezwaem si. Pokrci gow w milczeniu i zacz wyciera zy wewntrzn stron klapy marynarki. - Nurii tam nie byo - wyszepta po chwili. - Zmarli nigdy nie pojawiaj si na wasnych pogrzebach. 380 Rozejrza si wok, jakby tym samym chcia mi pokaza, e crka jego jest w tym pokoju, siedzi tu przy nas w pmroku i przysuchuje si nam. - A wie pan, e nigdy nie byem w tym domu? - zapyta. - Jeli dochodzio ju do spotka, Nuria zawsze przychodzia do mnie. Tak jest atwiej dla ojca - mwia. - Po co ma ojciec wchodzi po tylu schodach?". A ja zawsze powtarzaem: Bez zaproszenia nie bd si do ciebie wybiera", a ona odpowiadaa: Przecie ojciec nie potrzebuje mojego zaproszenia, to obcych si zaprasza. Moe ojciec przyj, kiedy tylko najdzie ojca ochota". Przez pitnacie lat z okadem ani razu jej nie odwiedziem. Powtarzaem jej wci, e wybraa sobie z dzielnic. Za mao wiata. Stary dom. A ona tylko potakiwaa. Tak samo, gdy jej mwiem, e wybraa ze ycie. Bez przyszoci. M bez zawodu ni dochodu. Zadziwiajce, jak osdzamy bliskich, nie zdajc sobie sprawy z podoci naszego lekcewaenia, dopki ich nam nie zabraknie, dopki nie zabior ich nam. Zabieraj, bo nigdy do nas nie naleeli... Gos Izaaka, ogoocony z ironii, bliski by zaamania, traci swj dotychczasowy wigor i stawa si coraz bardziej gosem starca. - Nuria bardzo pana kochaa. Prosz mi wierzy. Wiem rwnie, e i ona czua si kochana przez pana - zaczem mwi pospiesznie. Stary Izaak ponownie pokrci gow. Umiecha si, ale zy leciay mu ciurkiem, cichutko. - Moe i mnie kochaa, po swojemu, tak jak i ja kochaem, po mojemu. Ale nie znalimy si. Moe dlatego, e nigdy nie pozwoliem jej da si pozna ani nie zrobiem adnego ruchu, eby pozna j... Przeszlimy przez ycie jak dwoje cakiem obcych sobie ludzi, widujcych
230

si codziennie i wymieniajcych grzecznociowe ukony i pozdrowienia. Sdz nawet, e pewnie umara, nie wybaczywszy mi. - Zapewniam pana, e... - Danielu, jest pan mody i bardzo si pan stara, ale cho jestem pijany i nawet nie wiem, co waciwie wygaduj, nie nauczy si pan jeszcze kama na tyle dobrze, by oszuka starego czowieka o sercu przegniym d zgryzot i nieszcz. Uciekem wzrokiem. 381 - Policja twierdzi, e czowiek/kt&Y jzabii to paftsri prryjariel - zmieni nagle temat. , 'r v^: ?, ?>... - Policja kamie. Izaak kiwn gow. - Wiem. - Zapewniam pana. - Nie trzeba, Danielu. Wiem, e mwi pan prawd - powiedzia Izaak, wycigajc z kieszeni palta kopert. - Wieczorem, zanim zostaa zamordowana, bya u mnie, tak jak zwyka u mnie bywa lata temu. Pamitam, e zazwyczaj szlimy wtedy co zje do tej samej kawiarni na ulicy Guardia, do ktrej prowadzaem j, gdy bya ma dziewczynk. Zawsze rozmawialimy o ksikach, o starych ksikach. Czasem opowiadaa mi co o swojej pracy, nic szczeglnego, drobiazgi, jakie opowiada si nieznajomemu w autobusie... Kiedy powiedziaa mi, e jest jej przykro, i tak bardzo zawioda moje oczekiwania. Spytaem, skd wytrzasna tak absurdalny wymys. Z ojca oczu, prosz ojca, z ojca oczu", odpara. Ani razu nie postaa mi w gowie myl, e by moe ja sprawiem jej jeszcze wikszy zawd. Czasami wydaje nam si, e ludzie s loteryjnymi losami: e znajduj si obok nas, by urzeczywistni nasze absurdalne nadzieje. - Z caym szacunkiem, ale spi si pan jak bela i nawet nie wie pan, co mwi. - Wino przeistacza mdrca w gupca, a gupca w mdrca. Swoje wiem, a to wystarcza mi, by poj, e moja wasna crka nigdy mi nie ufaa. Bardziej ufaa panu, a przecie widziaa pana raptem kilka razy. - Zapewniam pana, e jest pan w bdzie. - Na nasze ostatnie spotkanie przyniosa mi t kopert. Bya bardzo niespokojna, czym zatroskana, ale nie chciaa nic powiedzie. Poprosia mnie tylko, abym przechowa t kopert, ktr, gdyby co si stao, mam odda panu. - Gdyby co si stao? - Tak sowo w sowo powiedziaa. Sprawiaa wraenie tak bardzo wzburzonej, e zaproponowaem jej, bymy udali si na policj, i zapewniem, e niezalenie od tego, jaki ma problem, na pewno znajdziemy jakie 382 rozwizanie. Wwczas odpowiedziaa mi, e policja to ostatnie miejsce, w ktre powinna si uda. Nalegaem, by wyznaa mi, co si dzieje, ale odrzeka, e musi ju i, i kazaa przyrzec, e przeka panu t kopert, jeli nie wrci po ni za kilka dni. Prosia mnie rwnie, ebym jej nie otwiera. Izaak wycign kopert. Bya otwarta. - Skamaem jej, jak zwykle - powiedzia.
231

Przejrzaem kopert. Zawieraa plik rcznie zapisanych kartek. - Przeczyta je pan? - zapytaem. Staruszek przytakn powoli. - I co w nich jest? Wyprostowa si. Dray mu wargi. Sprawia wraenie, jakby od naszego ostatniego spotkania postarza si o sto lat. - To jest historia, ktrej pan szuka, panie Danielu. Historia kobiety, ktrej nigdy nie poznaem, cho pyna w niej moja krew i nosia moje nazwisko. Teraz to naley do pana. Schowaem kopert do kieszeni palta. - Chciabym jeszcze, jeli mona prosi, zosta tu sam, z ni, jeli nie ma pan nic przeciwko temu. Przed chwil, kiedy czytaem te strony, wydawao mi si, e j odnajduj. Chobym stara si nie wiem jak, potrafi j wspomina jedynie jako ma dziewczynk. Wie pan, e bya bardzo cichutkim dzieckiem. Wszystkiemu si przygldaa w zamyleniu i nigdy si nie miaa. Najbardziej lubia bajki. Nieustannie prosia mnie, ebym jej czyta. miem twierdzi, e nie ma dziecka, ktre nauczyoby si wczeniej od niej czyta. Mwia, e chce zosta pisark i redagowa encyklopedie i traktaty historyczne i filozoficzne. Jej matka mwia, e to wszystko przeze mnie, bo Nuria mnie uwielbia, a przekonana, e tata kocha jedynie ksiki, chce pisa ksiki, eby tata j te kocha. - Moim zdaniem, to nie najlepszy pomys, eby zostawa pan tu sam na noc. Moe jednak pjdziemy razem? Przepi si pan u nas, dotrzyma towarzystwa mojemu ojcu. Izaak ponownie pokrci przeczco gow. - Mam co robi, Danielu. Niech pan wraca do domu i sidzie do przeczytania tych stron. Nale do pana. 383 Spojrza gdzie przed siebie, ja skierowaem si ku drzwiom. Byem ju w progu, kiedy gos Izaaka, szept niemal, przywoa mnie. - Danielu? - Tak? - Niech pan uwaa na siebie. Znalazszy si na ulicy, ulegem wraeniu, e mrok peznie chodnikiem, depczc mi po pitach. Przyspieszyem kroku i nie zwolniem, dopki nie dotarem do mieszkania na Santa Ana. Gdy wszedem do domu, zastaem ojca zaszytego w swoim fotelu z otwart na kolanach ksik. By to album fotografii. Ujrzawszy mnie, szybko wsta z wyrazem ulgi na twarzy, jakby mu kamie spad z serca. - Ju si martwiem - powiedzia. - Jak pogrzeb? Wzruszyem ramionami, na co ojciec pokiwa gow, uznajc temat za wyczerpany. - Przyszykowaem ci co nieco na kolacj. Mog ci to odgrza, jeli masz ochot... - Nie, dzikuj, nie jestem godny. Co tam wrzuciem na zb. Spojrza mi w oczy i znw skin gow. Odwrci si i zacz zbiera poustawiane na stole talerze. Wanie wtedy, nie bardzo wiedzc dlaczego, podszedem i objem go. Poczuem, e ojciec, zaskoczony, te mnie obj. - Danielu, wszystko w porzdku? Ucisnem ojca z caych si. - Kocham ci - szepnem.

232

Zaczy bi dzwony katedry, kiedy signem po rkopis Nurii Monfort. Jej drobniutkie, rwne pismo przypomniao mi porzdek na jej biurku, tak jakby w sowach chciaa znale spokj i poczucie bezpieczestwa, ktrymi ycie nie chciao jej obdarzy. Nuria Monfort: Zapiski zjaw 1933-1955 4/ ^L ic i Tzuty sumtehi i nikt nie dostaje ju drugiej szansy, chyba eby poczu wyrzuty sumtehia. Juliana Caraxa poznaam jesieni tysic dziewiset trzydziestego trzeciego roku. Pracowaam wtedy dla wydawcy Josepa Cabestany'ego. Pan Cabestany odkry go w roku tysic dziewiset dwudziestym sidmym, podczas jednego ze swych czstych wyjazdw do Parya, w celu rozpoznania edytorskiego". Julian zarabia na ycie, grajc wieczorami na pianinie w domu schadzek, a nocami pisa. Wacicielka lokalu, niejaka Iren Marceau, znaa wikszo wydawcw i dziki jej wstawiennictwu, przysugom lub grobom popenienia drobnych niedyskrecji Julian Carax zdoa opublikowa kilka powieci w rnych wydawnictwach, ale z opakanym rezultatem. Cabestany naby, za mieszn kwot, prawa wycznego publikowania ksiek Caraxa w Hiszpanii i w Ameryce Poudniowej, obejmujce rwnie autorski przekad na jzyk hiszpaski z oryginaw pisanych po francusku. Wierzy, e uda mu si sprzeda po trzy tysice egzemplarzy kadego z tytuw, ale dwie pierwsze ksiki, ktre wyda w Hiszpanii, okazay si kompletn klap: z trudem sprzedano po sto, mniej wicej, egzemplarzy kadej. Pomimo zych wynikw co dwa lata otrzymywalimy od Juliana nowy manuskrypt, akceptowany bez zastrzee przez Cabestany'ego, odwoujcego si do niepisanej umowy z autorem, i nie wszystko przynosi zyski i naley promowa dobr literatur. Zaintrygowana tym, zapytaam wreszcie wydawc, dlaczego miast traci pienidze, nie zrezygnuje z wydawania powieci Juliana Caraxa. Cabestany bez sowa podszed do regau, wzi egzemplarz jednej z powieci Juliana Caraxa i wrczajc mi go, zaprosi do lektury. Tak te zrobiam. Nie miny 387 dwa tygodnie, a ja przeczytaam ju wszystkie. Tym razem zapytaam, jak to moliwe, e sprzedajemy tak nik liczb egzemplarzy tych powieci. - Nie wiem - odpowiedzia pan Cabestany. - Ale bdziemy nadal prbowa. Odebraam to jako gest szlachetny i wspaniaomylny, cho niepasujcy do dotychczasowej opinii sknery, jak zdyam sobie o panu Cabestanym wyrobi. By moe le go oceniam. Osoba Juliana Caraxa intrygowaa mnie coraz bardziej. Wszystko, co z nim zwizane, otoczone byo tajemnic. Przynajmniej raz lub dwa razy w miesicu kto dzwoni do wydawnictwa, pytajc o adres Juliana Caraxa. Do szybko stwierdziam, e jest to wci ta sama osoba, przedstawiajca si rnymi nazwiskami. Ograniczaam si jedynie do przekazywania tej samej informacji, ktra widniaa na okadce wszystkich jego ksiek, e Julian Carax mieszka w Paryu. Z czasem w mczyzna przesta dzwoni. Ze swej strony, na wszelki jednak wypadek, usunam adres Caraxa z archiwum wydawnictwa. Byam jedyn osob, ktra do niego pisaa, wic adres znaam na pami.

233

Par miesicy pniej natknam si przypadkowo na dokumenty przesyane panu Cabestany'emu do zaksigowania przez drukarni. Rzuciwszy na nie okiem, spostrzegam, e koszty publikowania ksiek Juliana Caraxa pokrywane byy w caoci przez niejakiego Miuela Molinera, osob niezwi-zan w adnym stopniu z wydawnictwem, o ktrej nigdy dotd nie syszaam. Wicej, koszty druku i dystrybucji byy znacznie nisze od kwot rachunku wystawianych panu Molinerowi. Cyfry nie kamay: wydawnictwo zarabiao na drukowaniu ksiek, ktre od razu ldoway w magazynie. Nie miaam odwagi zakwestionowa finansowych niestosownoci Cabesta-ny'ego. Baam si o prac. Ale zapisaam sobie adres, paacyk na ulicy Puertaferrisa, na ktry wysyalimy faktury dla owego Miuela Molinera. Ale po ten adres signam po kilku dopiero miesicach, kiedy w kocu ruszyo mnie sumienie i znalazam si w domu tego czowieka, gotowa wyzna, e Cabestany go oszukuje. Umiechn si i odpar, e wie o tym. - Kady robi to, co potrafi najlepiej. Zapytaam, czy to on tylokrotnie dzwoni, dopytujc si o adres Caraxa. Zaprzeczy i przybierajc nader powany wyraz twarzy, ostrzeg mnie, ebym tego adresu nikomu nie przekazywaa. Nikomu. 388 Miuel Moliner by tajemniczym czowiekiem. Mieszka samotnie w mrocznym i obracajcym si ju w min paacu, stanowicym cz spadku po ojcu, przemysowcu, ktry wzbogaci si na produkcji broni i, jak rozpowiadano, wspieraniu rnych wojen. Miuel stroni od luksusu, yjc niemal jak mnich i wydajc pienidze, uznawane przez siebie za splamione krwi, na odbudow muzew, katedr, szk, bibliotek, szpitali, i baczc, by dziea przyjaciela z lat modoci, Juliana Caraxa, ukazyway si w jego rodzinnym miecie. - Pienidzy mam w brd, za to brak mi takich przyjaci jak Julian - mawia i to starczao za ca odpowied. Nie utrzymywa prawie kontaktw z rodzestwem czy reszt rodziny, 0 ktrej wyraa si jak o cakiem sobie obcych ludziach. Nie oeni si 1 rzadko opuszcza paac, w ktrym zajmowa jedynie pierwsze pitro. Tam mia swoje biuro, gdzie pracowa gorczkowo, piszc artykuy i felietony dla wielu madryckich i barceloskich dziennikw i pism, tumaczc teksty techniczne z niemieckiego i francuskiego, redagujc hasa do leksykonw i encyklopedii oraz teksty podrcznikw szkolnych... Miuel Moliner dotknity by chorob pracowitoci z poczucia winy i cho szanowa u innych prniactwo, a nawet go im zazdroci, ucieka ode jak od zarazy. Daleki od chepienia si wyznawan przez siebie etyk pracy, wymiewa si ze swego uzalenienia od niej, uznajc j za pomniejsz form tchrzostwa. - Pki pracujesz, nie ma czasu spojrze yciu w oczy. Ani si spostrzeglimy, jak zostalimy przyjacimi. Wiele nas czyo, zbyt wiele, by moe. Miuel opowiada mi o ksikach, o uwielbianym doktorze Freudzie, o muzyce, ale przede wszystkim o swym starym przyjacielu Julianie. Spotykalimy si niemal co tydzie. Miuel relacjonowa mi rne historie z czasw pobytu Juliana w szkole San Gabriel. Przechowywa kolekcj starych zdj i modzieczych opowiada przyjaciela. Uwielbia Juliana i wanie poprzez sowa i wspomnienia Miguela nauczyam si odkrywa Juliana, wymyla jego obraz pod jego nieobecno. Po roku naszej znajomoci Miuel Moliner wyzna, e zakocha si we
234

mnie. Nie chciaam go zrani, ale i nie chciaam oszukiwa. Miuela nie sposb byo oszuka. Odparam, e bardzo go lubi, e sta si moim 389 najlepszym przyjacielem, ale nie jestem w nim zakochana. Miuel powiedzia, e jest tego wiadom. - Jeste zakochana w Julianie, ale jeszcze o tym nie wiesz. W sierpniu tysic dziewiset trzydziestego trzeciego roku Julian napisa mi, e prawie ju skoczy now powie Zodziej katedr. Cabestany mia we wrzeniu przeduy kilka kontraktw z Gallimardem. Od paru tygodni lea jednak sparaliowany atakiem podagry, postanowi wic, i w nagrod za moj dotychczasow prac pojad zamiast niego do Francji, by negocjowa kontrakty, a przy okazji odwiedz Juliana Caraxa i odbior now ksik. Napisaam do Juliana list informujcy go o planowanej na poow wrzenia podry, proszc zarazem, aby mi poleci jaki skromny, i na moj kiesze, hotelik. Odpisa, e proponuje mi gocin u siebie w domu, w niewielkim mieszkaniu w dzielnicy St. Germain, a zaoszczdzone pienidze radzi zachowa na inne wydatki. W przeddzie wyjazdu odwiedziam Miuela, by dowiedzie si, czy mam co od niego przekaza Julianowi. Zastanawia si do dugo, by wreszcie powiedzie nie. Po raz pierwszy zobaczyam Juliana na stacji Austerlitz. Jesie spada zdradziecko na Pary, wic dworzec ton cay we mgle. W odrnieniu od pasaerw, ktrzy po opuszczeniu pocigu ruszyli ku wyjciu, ja nie ruszaam si z peronu. Do szybko zostaam sama przy pustym pocigu i wwczas zobaczyam stojcego przy wejciu na peron mczyzn w czarnym paszczu, spogldajcego na mnie poprzez dym z papierosa. Podczas podry czsto zastanawiaam si, czy zdoam rozpozna Juliana. Znane mi z kolekcji Miuela fotografie liczyy ju sobie trzynacie, czternacie lat. Rozejrzaam si. Prcz mnie i tego czowieka na peronie nie byo nikogo. Zauwayam, e przypatruje mi si z niejak ciekawoci, by moe, tak jak i ja, czekajc na kogo. To nie mg by on. Z tego, co mi byo wiadome, Julian mia wwczas trzydzieci dwa lata, a ten wyglda na starszego. Mia siwe wosy, na twarzy za wyraz smutku lub zmczenia. By zbyt blady i zbyt chudy, a moe zdawao mi si tak tylko przez mg i zmczenie podr. Przywykam wyobraa sobie Juliana w modym wieku. Ostronie zbliyam si do nieznajomego i spojrzaam mu w oczy. - Julian? , ........ 390 Umiechn si i przytakn. Julian Carax mia najpikniejszy umiech na wiecie. I tylko po umiechu mona go byo teraz pozna. Mieszka na poddaszu w dzielnicy St. Germain. By to pokj z malek kuchni, wychodzcy na balkonik, z ktrego ujrze mona byo poprzez mgiek, zza dungli dachw, wiee Notre Dam, i pozbawion okien sypialni z pojedynczym kiem. Wsplna dla kilku mieszka azienka znajdowaa si pitro niej, na kocu korytarza. Mansarda ta bya mniejsza ni biuro pana Cabestany'ego. Julian wysprzta wszystko starannie i przyszykowa, by ugoci mnie skromnie, ale godnie. Udaam, e bardzo mi si podoba to mieszkanko, w ktrym unosiy si jeszcze zapachy rodkw czyszczcych i pasty do podogi, uytych przez Juliana raczej szczodrze ni mdrze. Wida byo, e pociel na ku nie bya jeszcze uywana. Wydawao mi si, e wydrukowany na niej wzr przedstawia smoki i zamki. Pociel na dziecice ko.
235

Julian zacz tumaczy si, e naby j po bardzo okazyjnej cenie, ale e jest pierwszorzdnej jakoci. Pociel bez wzoru bya dwa razy drosza, a poza tym taka pociel jest nieciekawa i nudna. W saloniku stare biurko stao na wprost majaczcych daleko katedralnych wie. Na biurku spoczywaa maszyna Underwood, ktr Julian mg kupi dziki otrzymanej od Cabestany'ego zaliczce. Przy maszynie leay dwa stosy kartek: czystych i zapisanych z obu stron. Julian dzieli sw facjatk ze wsplokatorem, ogromnym biaym kocurem, ktrego nazwa Kurtz. Ten, siedzc u stp swego pana, obserwowa mnie nieufnie. Doliczyam si dwch krzese, wieszaka, i to chyba wszystko. Ksiki stanowiy reszt. ciany ksiek od podogi po sufit, w dwch rzdach. Rozgldaam si wci po pomieszczeniu, gdy Julian westchn: - Dwie ulice std jest hotel. Schludny, zacny i sympatyczny. Pozwoliem sobie zarezerwowa tam pokj dla ciebie... Wahaam si, ale nie chciaam go urazi. - Ale tu bdzie mi w sam raz, pod warunkiem oczywicie, e moja obecno nie bdzie stanowi najmniejszej zawady ani dla ciebie, ani dla Kurtza. Kurtz i Julian spojrzeli na siebie. Julian zaprzeczy, kot powtrzy za nim gest. Dopiero teraz zauwayam, jak bardzo s do siebie podobni. 392 Julian nalega, bym rozgocia si w jego sypialni. On i tak pi bardzo mao, argumentowa, wic przeniesie si do salonu, na ko polowe, ktre poyczy od swego ssiada, monsieur Darcieu, staruszka iluzjonisty, ktry czyta panienkom przyszo z doni w zamian za buziaka. Tej nocy, wyczerpana podr, spaam jak zabita. Obudziam si o wicie i stwierdziam, e Julian wyszed. Kurtz spa na maszynie do pisania swego pana. Chrapa jak brytan. Podeszam do biurka i dostrzegam maszynopis nowej powieci, ktra bya celem mojej podry. Zodziej katedr Na pierwszej stronie, tak jak we wszystkich poprzednich powieciach Juliana, widniaa odrczna dedykacja: Dla?. Nie mogam si opanowa, eby nie zacz czyta. Ju odwracaam kartk, gdy spostrzegam ypicego na mnie kota. Tak jak podpatrzyam u Juliana, pokrciam przeczco gow. Kot te pokrci gow, a ja odoyam kartki na swoje miejsce. Niebawem wrci Julian ze wieym pieczywem, z termosem kawy i twarogiem. Zjedlimy niadanie przy balustradzie. Julian cay czas mwi, ale unika mego wzroku. W porannym wietle wyda mi si podstarzaym dzieckiem. Ogoli si i ubra w jedyny porzdny, jak sdziam, garnitur z baweny w kremowym kolorze, nieco ju znoszony, ale elegancki. Suchaam, jak opowiada o tajemnicach Notre Dam, o barce widmie, pywajcej pono po Sekwanie noc i przyjmujcej na swj pokad dusze zrozpaczonych kochankw, ktrzy popenili samobjstwo, rzucajc si w lodowate wody rzeki, o wszystkich moliwych czarach i zaklciach wymylanych przeze na poczekaniu, bylebym tylko nie zadaa mu adnego pytania. Przygldaam mu si bez sowa, przytakujc jedynie od czasu do czasu, usiujc odnale w nim autora ksiek, ktre znaam niemal na pami, i chopca, o ktrym tak czsto opowiada mi Miuel Moliner.
236

- Ile dni bdziesz w Paryu? - zapyta. Zakadaam, e negocjacje z Gallimardem zajm mi dwa, gra trzy dni. Pierwsze spotkanie miaam wyznaczone na popoudnie. Odpowiedziaam, 393 e mam zamiar wzi dwa dni urlopu, eby przed powrotem do Barcelony troch pozna Pary. - Dwa dni to stanowczo za mao na Pary - stwierdzi Julian. - To bez sensu. - Ale to wszystko, czym dysponuj. Pan Cabestany jest wspaniaomylnym szefem, ale wszystko ma swoje granice. - Cabestany to pirat, ale nawet on wie, e nie da si zobaczy Parya w dwa dni, ani w dwa miesice, ani w dwa lata nawet. - Nie mog by dwa lata w Paryu. Julian przyjrza mi si w milczeniu i umiechn si. - A dlaczego nie? Kto na ciebie czeka? Tak jak przewidziaam, rozmowy z Gallimardem i kurtuazyjne wizyty u kilku wydawcw, z ktrymi Cabestany wsppracowa, zabray mi trzy dni. Julian wyznaczy na mojego przewodnika i opiekuna Herve, trzynastolatka zaledwie, ale znajcego miasto jak wasn kiesze. Herve odprowadza mnie do samiutkich drzwi, dokadnie wskazywa, w jakich lokalach mog co przeksi, ktre ulice mam omija z daleka, a ktre widoki mam szczeglnie zapamita. Godzinami czeka na mnie przed siedzibami wydawnictw, wci umiechnity i konsekwentnie odmawiajc przyjcia jakiegokolwiek napiwku. Mwi zabawn hiszpaszczyzn z woskimi i portugalskimi wtrtami. - Tutto dobrze, signore Carax ju zapaci za moje usugi i to muito bene zapaci... Z tego, co mogam si dowiedzie i wywnioskowa, Herve by sierot po jednej z dam lokalu Iren Marceau, na ktrego poddaszu mieszka. Julian nauczy go czyta, pisa i gra na pianinie. W niedziel bra go do teatru albo na koncert. Herve ubstwia Juliana i sprawia wraenie, i gotw jest dla niego na wszystko, nawet na poprowadzenie mnie na koniec wiata, gdyby zasza taka potrzeba. Trzeciego dnia naszego wsplnego chodzenia po Paryu zapyta, czy jestem narzeczon signore Caraxa. Odparam, e nie, e jestem tylko znajom przyby w odwiedziny. Wyglda na rozczarowanego. Julian, miast spa, spdza niemal ca noc przy biurku z Kurtzem na kolanach, wertujc kartki maszynopisu albo w milczeniu spogldajc na rysujce si w oddali wiee. Pewnej nocy, kiedy te nie mogam zasn z powodu rozdrapujcego dach deszczu, poszam do saloniku. W milcze394 niu spojrzelimy na siebie, Julian wycign ku mnie paczk papierosw. Przez duszy czas suchalimy deszczu. Gdy dudnienie osabo troch, zapytaam go, kto to jest P. - Penelope - odpowiedzia. Poprosiam go, by opowiedzia mi o niej i o trzynastu latach ycia na obczynie w Paryu. Cichym gosem, w pmroku, opowiedzia mi, e Penelope bya jedyn kobiet, ktr kiedykolwiek kocha. Pewnej nocy tysic dziewiset dwudziestego pierwszego roku Iren Marceau napotkaa bkajcego si po ulicach Juliana Caraxa, wymiotujcego krwi i niezdolnego przypomnie
237

sobie, jak si nazywa. W kieszeniach mia jedynie kilka monet i kilka zoonych stron rkopisu. Iren przeczytaa je i uznaa, e natrafia na jakiego znanego, ale totalnie pijanego pisarza, i e by moe jaki szczodry wydawca wynagrodzi jej to, kiedy ten odzyska przytomno. Taka bya przynajmniej jej wersja, cho Julian wiedzia, e uratowaa mu ycie z litoci. Spdzi p roku w pokoju na poddaszu burdelu Iren, wracajc do zdrowia. Lekarze ostrzegli Iren, e nie bd ponosi adnej odpowiedzialnoci, jeli w osobnik raz jeszcze si otruje. Zrujnowa sobie odek i wtrob i do koca dni swoich odywia si mia jedynie mlekiem, twarogiem i wieym pieczywem. Kiedy odzyska mow, Iren zapytaa go, kim jest. - Nikim - odrzek Julian. - Wobec tego nikt nie bdzie y na mj koszt. Co potrafisz? Julian powiedzia, e umie gra na pianinie. - Poka, co potrafisz. Julian siad przy pianinie w salonie i wobec zaintrygowanej publicznoci skadajcej si z pitnastu modziutkich kurewek w kusej bielinie zagra jeden z nokturnw Szopena. Wszystkie nagrodziy go oklaskami, prcz Iren, ktra powiedziaa, e to muzyka dobra dla nieboszczykw, a one robi w interesie dla jak najbardziej ywych. Julian zagra dla niej ragtime i par utworw Offenbacha. - To ju lepiej. Nowa praca zapewniaa Julianowi pensj, dach nad gow i dwa ciepe posiki dziennie. ,.,-.>,.395 W Paryu przey dziki miosierdziu Iren Marceau, jedynej osoby, ktra zachcaa go, by nadal pisa. Iren lubia powieci sentymentalne i biografie witych i mczennikw, ktrzy nader j intrygowali. Julian, jej zdaniem, mia zatrute serce i dziki temu by w stanie pisa te swoje straszne historie o potworach i ciemnociach. Pomimo tych zastrzee Iren postaraa si, by Julian znalaz wydawc swych pierwszych powieci, to ona znalaza mu t mansard, gdzie mg ukry si przed wiatem, to ona ubieraa go i wyprowadzaa z domu, by ykn troch soca i powietrza, kupowaa mu ksiki i zmuszaa, by towarzyszy jej w mszy niedzielnej, a pniej w spacerze po ogrodach Tuileries. Iren Marceau podtrzymywaa go przy yciu, nie proszc w zamian o nic prcz jego przyjani i przyrzeczenia, e nie zarzuci pisania. Z czasem pozwalaa Julianowi zabiera do mansardy jedn ze swych pensjonariuszek, nawet jeli miaoby to koczy si jedynie na przytuleniu si i przespaniu tak caej nocy. Iren artowaa, e s one niemal rwnie samotne i jeli czego oczekuj, to odrobiny czuoci. - Mj ssiad, monsieur Darcieu, uwaa mnie za najwikszego szczciarza wrd mczyzn caego wiata. Zapytaam go, dlaczego nie wrci do Barcelony, by odnale Penelope. Skry si za dugim milczeniem, a kiedy w ciemnoci wypatrzyam wreszcie jego twarz, zobaczyam, e jest caa we zach. Nie uwiadamiajc sobie zanadto, co robi, klknam przed nim i przytuliam si. I tak wtulonych w siebie bez ruchu zasta nas wit. Nie wiem ju, kto pierwszy kogo pocaowa i czy w ogle ma to jakie znaczenie. Wiem, e napotkaam jego usta i pozwoliam si pieci, nie zdajc sobie sprawy, e ja te pacz i nie wiem dlaczego. Tego dnia o wicie, tak jak przez wszystkie kolejne poranki, jakie nastpoway przez dwa tygodnie, ktre spdziam z
238

Julianem, kochalimy si na pododze, bez sowa, w cakowitym milczeniu. A pniej, gdy siedzielimy w kawiarni albo spacerowalimy po ulicach Parya, patrzyam mu w oczy i wiedziaam, bez potrzeby pytania go, e on wci kocha Penelope. Pamitam, e w tamtych dniach nauczyam si nienawidzi t siedemnastoletni smarkul (bo dla mnie Penelope zawsze miaa siedemnacie lat), ktrej nigdy nie znaam i ktra zacza mi si ni. Wymylaam tysice powodw, by wysyajc kolejne telegramy do 396 J Cabestany'ego, usprawiedliwi potrzeb przeduenia swego pobytu w Paryu. Nie przejmowaam si ju ewentualn utrat posady ani sw egzystencj szarej myszki, jak prowadziam w Barcelonie. Wielokrotnie zastanawiaam si, czy kiedy wyjedaam do Parya, moje ycie byo takie puste, e trafiam w ramiona Juliana podobnie jak dziewczyny Iren Mar-ceau ebrzce o czuo. Wiem tylko, e te dwa tygodnie spdzone z Julianem byy jedynym momentem w moim yciu, kiedy poczuam wreszcie, kim jestem, i zrozumiaam z t absurdaln oczywistoci wobec rzeczy niewytumaczalnych, e nigdy ju nie pokocham innego mczyzny tak, jak kochaam Juliana, chobym nawet bardzo staraa si przez reszt swoich dni to odmieni. Pewnego dnia Julian zasn zmczony w moich ramionach. Poprzedniego wieczoru, gdy przechodzilimy obok lombardu, zatrzyma si, by pokaza mi piro wieczne od lat tu wystawione, a ktre zdaniem waciciela sklepu naleao w swoim czasie do Victora Hugo. Julian nie mg nawet marzy o jego kupnie, ale codziennie tu zachodzi, by mu si przyjrze. Ubraam si, jak mogam najciszej, i poszam do lombardu. Piro kosztowao fortun, ktrej nie miaam, ale waciciel powiedzia mi, e zaakceptuje czek banku hiszpaskiego posiadajcego swoj ekspozytur w Paryu. Matka na dugo przed mierci przyrzeka mi, e bdzie przez cae ycie odkada pienidze na moj sukni lubn. Za spraw pira Victora Hugo mj lubny welon rozpyn si i cho zdawaam sobie spraw z tego, e to szalestwo, nigdy nie zdarzyo mi si wyda pienidzy z wiksz rozkosz. Gdy opuciam lombard z cudownym etui w rku, spostrzegam, e ledzi mnie jaka kobieta. Bya to elegancka dama, o srebrzystych wosach i najbardziej niebieskich oczach, jakie zdarzyo mi si widzie. Podesza do mnie i przedstawia mi si. Bya to Iren Marceau, opiekunka Juliana. Mj przewodnik Herve opowiedzia jej o mnie. Chciaa mnie tylko pozna i zapyta, czy to ja jestem t kobiet, na ktr Julian czeka przez te wszystkie lata. Nie musiaam odpowiada. Iren pokiwaa jedynie gow i pocaowaa mnie w policzek. Gdy odchodzia w d ulicy, a ja odprowadzaam j wzrokiem, byam ju cakiem pewna, e Julian nigdy nie bdzie do mnie nalee i e straciam go, zanim go poznaam. Wrciam do pokoiku na poddaszu z pirem wiecznym schowanym w torebce. Julian ju nie spa i czeka na mnie. Sowem 397 si nie odezwawszy, rozebra mnie. Kochalimy si po raz ostatni. Kiedy zapyta, dlaczego pacz, odpowiedziaam, e ze szczcia. Pniej, kiedy Julian zszed po co do jedzenia, spakowaam si i pooyam etui z pirem na maszynie do pisania. Schowaam maszynopis powieci do walizki i wyszam, nie czekajc na Juliana. Na schodach spotkaam mon-sieur Darcieu, staruszka iluzjonist, ktry czyta panienkom przyszo z doni w zamian za buziaka. Wzi w swoje rce moj lew do i spojrza na mnie ze smutkiem.
239

- Vous avez poison au coeur, mademoiselle*. Kiedy chciaam mu zapaci wedug ustalonej stawki, delikatnie odmwi i pocaowa mnie w rk. Ledwie zdyam na odchodzcy o dwunastej pocig do Barcelony, bo dotaram na dworzec Austeritz w ostatniej chwili. Rewizor, ktry sprzedawa mi bilet, zapyta, czy dobrze si czuj. Przytaknam i zamknam si w przedziale. Pocig ju odjeda, kiedy spojrzaam przez okno i dostrzegam sylwetk Juliana na peronie, w tym samym miejscu, gdzie zobaczyam go po raz pierwszy. Zamknam oczy i nie otworzyam ich, dopki pocig nie zostawi za sob dworca i tego zaczarowanego miasta, do ktrego ju nigdy nie bd moga wrci. Przyjechaam do Barcelony o wicie nastpnego dnia. Tego dnia skoczyam dwadziecia cztery lata, wiadoma, e to, co w moim yciu najlepsze, byo ju za mn. Fr.: Ma pani w sercu trucizn. o powrocie do Barcelony nie spieszyam si zanadto z odwiedzaniem Miuela Molinera. Potrzebowaam czasu, by usun z myli Juliana, a zdawaam sobie spraw, e jeli Miuel zapyta o niego, nie bd wiedziaa, co mam odpowiedzie. Kiedy wreszcie doszo do naszego spotkania, nie musiaam mu nic mwi. Miuel spojrza mi w oczy i tylko pokiwa gow. Wyda mi si chudszy ni przed moim wyjazdem do Parya, twarz powleczon mia niemal chorobliw bladoci, ktr przypisaam nadmiarowi prac, jakich si podj. Przyzna mi si, e ma kopoty finansowe. Prawie wszystkie, otrzymane w spadku pienidze wyda na swoje filantropijne donacje, a teraz jego bracia, poprzez adwokatw, usiowali wyeksmitowa go z paacyku, powoujc si na jedn z klauzul testamentu starego Molinera, zastrzegajc, i Miuel moe korzysta z tego miejsca, dopokd bdzie utrzymywa je w godziwym stanie, wykazujc si zarazem posiadaniem odpowiednich rodkw pozwalajcych na utrzymanie posiadoci. W przeciwnym razie paac Puertaferrisa przejdzie pod dozr pozostaych braci. - Jeszcze przed mierci ojciec przeczuwa, e wydam wszystkie jego pienidze na to, czego on najbardziej w yciu nienawidzi - do ostatniego grosza. Honorariom, jakie otrzymywa za swoje felietony i przekady, daleko byo do kwot niezbdnych do utrzymania takiej siedziby. - Problemem nie jest zarabianie pienidzy samo w sobie - uskara si. - Problemem jest zarabia je, robic co, czemu warto powici cae ycie. Zaczam podejrzewa, e ukradkiem pije. Czasem dray mu rce. Odwiedzaam go co niedziela i zmuszaam do wyjcia na dwr, by na chwil 399 przynajmniej mg oderwa si od swego biurka i swoich encyklopedii. Wiedziaam, e cierpi, patrzc na mnie. Zachowywa si tak, jakby nie pamita, e prosi mnie o rk, a ja odrzuciam jego owiadczyny, ale czasem przyapywaam go na tym, jak wzrokiem czowieka przegranego przyglda mi si z utsknieniem i podaniem. Poddawaam go tej torturze z egoistycznych pobudek: tylko Miuel zna prawd o Julianie i Penelope. W cigu tych miesicy przeytych z dala od Juliana Penelope Aldaya staa si dla mnie mar, ktra cakiem zawadna moimi snami i mylami. Cigle miaam w pamici ten wyraz rozczarowania na twarzy Iren Mar-ceau, gdy stwierdzia, e nie jestem kobiet, na ktr Julian cigle czeka. Penelope Aldaya, nieobecna i dziaajca podstpnie, bya dla mnie zbyt potn przeciwniczk... Wyobraaam sobie t niewidzialn istot jako twr doskonay,
240

wiato, w ktrego cieniu ja, niegodna, pospolita, namacalna, ginam. Nigdy przedtem nie byam sobie w stanie wyobrazi, e mog tak bardzo, i to tak bardzo wbrew wasnej woli, nienawidzi kogo, kogo nawet nie znaam i nigdy w yciu nie widziaam. Wydaje mi si, e wierzyam, i gdybym j spotkaa twarz w twarz i stwierdzia, e jest kobiet z krwi i koci, jej magiczny urok prysby, a Julian znowu byby wolny. A ja wraz z nim. Chciaam wierzy, e to tylko kwestia czasu i cierpliwoci. Wczeniej czy pniej Miuel opowie mi prawd... A prawda uczyni mnie woln. Pewnego dnia, podczas przechadzki po wewntrznym dziedzicu katedry, Miuel znowu wyrazi zainteresowanie moj osob. Przyjrzaam mu si i zobaczyam samotnego i pozbawionego jakiejkolwiek nadziei mczyzn. Wiedziaam, co robi, gdy zabraam go do domu i pozwoliam mu si uwie. Wiedziaam, e go oszukuj i e on te o tym wie, ale niczego i nikogo nie mia ju na wiecie. I tak stalimy si kochankami, z rozpaczy. Widziaam w jego oczach to, co chciaabym zobaczy w oczach Juliana. Wiedziaam, e oddajc mu si, mciam si za Juliana i za Penelope, i za to wszystko, czego mi odmwiono. Miuel, chory z podania i samotnoci, wiedzia, e nasza mio jest fars, ale i tak nie mg pozwoli mi odej. Z kadym dniem pi coraz wicej i czsto nie by nawet w stanie kocha si ze mn. Wwczas artowa, e w rekordowym czasie przeob400 razilimy si w modelowe maestwo. Zadawalimy sobie nawzajem bl z pogardy i z tchrzostwa. Pewnej nocy, w niespena rok od powrotu z Parya, poprosiam go, by opowiedzia mi prawd o Peneope. By pijany i zareagowa tak gwatownie jak nigdy dotd. Nawymyla mi, wcieky oskary, e nigdy go nie kochaam, e jestem ostatni dziwk. Zacz zrywa ze mnie ubranie, a kiedy rzuci si na mnie brutalnie, oddaam mu si bez oporu, paczc w milczeniu. Potem wpad w rozpacz i baga o wybaczenie. Jak bardzo chciaabym kocha jego, a nie Juliana, i zosta przy nim! Ale nie mogam. Objlimy si w ciemnociach. Poprosiam go, by wybaczy mi wszystkie krzywdy, jakie mu wyrzdziam. Wwczas powiedzia, e jeli naprawd tego chc, opowie mi prawd o Peneope. Nawet w tym si myliam. Owej niedzieli tysic dziewiset dziewitnastego roku, kiedy przyby na dworzec Francia, by przekaza Julianowi bilet i poegna si z nim, Miuel wiedzia ju, e Peneope nie przyjdzie. Wiedzia, e dwa dni przedtem ona don Ricarda Aldayi wyznaa mowi po jego powrocie z Madrytu, i nakrya Juliana i Peneope w pokoju niani. Jorge Aldaya, kac Miuelowi przysic, e nigdy nikomu sowa o tym nie pinie, ujawni mu wypadki poprzedniego dnia. Opowiedzia, jak don Ricardo, usyszawszy, co si stao, wpad w sza i wrzeszczc, pobieg do pokoju Peneope, ktra na krzyki ojca zamkna si na klucz, paczc z przeraenia. Don Ricardo wyama drzwi, kopic w nie z furi i wpad na Peneope, ktra klczc i trzsc si z przeraenia, bagaa o wybaczenie. Don Ricardo wymierzy jej wwczas policzek, po ktrym pada na podog. Nawet Jorge nie by w stanie powtrzy Miuelowi sw, jakie pady z ust miotajcego si z wciekoci don Ricarda. Pozostali czonkowie rodziny i suba czekali na dole przeraeni, nie wiedzc, co czyni. Jorge schowa si w swoim pokoju, nie zapalajc wiata, ale nawet tam docieray wrzaski don Ricarda. Jacinta dostaa wymwienie jeszcze tego samego dnia. Don Ricardo nie chcia jej nawet na oczy widzie. Rozkaza, by wyrzucono

241

j z domu, groc subie, e czeka ich ten sam los, jeli ktokolwiek sprbuje nawiza z ni kontakt. Kiedy don Ricardo zszed do biblioteki, dochodzia ju pnoc. Zamkn Peneope na klucz w pokoju Jacinty i surowo zabroni wszystkim, tak czonkom rodziny, jak i caej subie, odwiedzania dziewczyny. Jorge, 401 cigle ukrywajc si w swoim pokoju, podsucha rozmow, ktr rodzice prowadzili pitro niej. Lekarz zjawi si o wicie. Pani Aldaya poprowadzia go do alkowy, gdzie pod kluczem trzymali Penelope, i wprowadzia go tam, stana przy drzwiach, czekajc, a skoczy badanie. Opuszczajc pokj, lekarz skin jedynie gow i odebra zapat. Jorge usysza, jak don Ricardo grozi doktorowi, e jeli odway si komukolwiek pisn swko, osobicie dooy stara, by zniszczy jego reputacj i uniemoliwi mu prowadzenie praktyki lekarskiej. Nawet Jorge wiedzia, co si kryo pod tymi sowami. Jorge przyzna, e strasznie si martwi o Penelope i Juliana. Nigdy nie widzia ojca w takim stanie. Nawet jeli przewinienie kochankw byo wyjtkowo cikie, to miara wciekoci ojca bya cakiem niezrozumiaa. Tu chodzi o co wicej, powiedzia, co wicej. Don Ricardo wyda ju odpowiednie polecenia, w myl ktrych Julian mia by relegowany ze szkoy San Gabriel, i skontaktowa si z jego ojcem, kapelusznikiem, by natychmiast posa chopaka do wojska. Miuel, usyszawszy t relacj, uzna, e nie moe powiedzie Julianowi prawdy. Gdyby ujawni mu, e don Ricardo Aldaya trzyma Penelope w zamkniciu, a ona nosi ju w sobie ich dziecko, Julian nigdy nie wsiadby do pocigu. Miuel by przekonany, e jeli przyjaciel zostanie w Barcelonie, bdzie to jego koniec. Postanowi wic nie wyjawi mu prawdy i pozwoli, aby wyjecha do Parya w niewiadomoci tego, co si wydarzyo, i w przekonaniu, e Penelope wczeniej czy pniej do niego doczy. egnajc Juliana owego dnia na dworcu Francia, chcia wierzy, e nie wszystko jeszcze stracone. Par dni pniej, kiedy rozesza si ju wie, e Julian znikn, rozptao si pieko. Don Ricardo Aldaya szala. Postawi na nogi p wydziau policji, by odnaleli i schwytali uciekiniera - bez powodzenia. Oskary wobec tego kapelusznika o zamanie umowy i zagrozi, e doprowadzi go do ruiny. Kapelusznik, ktry nic z tego wszystkiego nie rozumia, oskary z kolei swoj on o to, e to ona uknua z nikczemnym synem t ucieczk, i zapowiedzia, e wyrzuci j na bruk. Nikomu na myl nie przyszo, e autorem pomysu by Miuel Moliner. Nikomu prcz Jorge Aldayi, ktry dwa tygodnie pniej przyszed do Miuela. Nie byo ju po nim wida przeraenia. To by ju inny Jorge Aldaya, dorosy i odarty z niewinnej 402 naiwnoci. Wreszcie przenikn pono, co kryo si za furi don Ricarda. A powd swej wizyty przedstawi zwile i krtko: wiedzia, e to wanie Miuel pomg Julianowi w ucieczce. Owiadczy Miuelowi, e nie s ju przyjacimi, e nie chce go wicej na oczy widzie i e go zabije, jeli ten komukolwiek pinie cho sowo o tym, co usysza od niego przed dwoma tygodniami. Par tygodni pniej Miuel dosta z Parya, podpisany przez fikcyjnego nadawc, list od Juliana, w ktrym ten, podajc swj adres, informowa, e u niego wszystko w porzdku, e tskni za Miuelem, wreszcie pyta o matk i Penelope. Doczony by list do Penelope z prob, by Miuel wysa go z Barcelony - pierwszy z tych wszystkich listw, ktrych Penelope
242

nigdy nie zdoaa przeczyta... Miuel na wszelki wypadek odczeka par miesicy. Pisa co tydzie do Juliana, referujc jedynie to, co uznawa za potrzebne, w rezultacie tyle co nic. Julian za opowiada mu o Paryu, 0 tym jak, wbrew oczekiwaniom, wszdzie natrafia na ogromne przeszkody, jak bardzo jest zrozpaczony. Miuel posya mu pienidze, ksiki 1 wyrazy szczerej przyjani. Julian z kolei do kadego swego listu docza list do Penelope. Miuel wysya je z rnych miejsc, wiedzc, e i tak na nic si to nie zda. Julian nieustannie pyta w swych listach o Penelope. Miuel nic nie mg mu odpowiedzie. Od Jacinty wiedzia, e Penelope nie wysza z domu w alei Tibidabo od czasu, gdy ojciec zamkn j w pokoju na trzecim pitrze. Pewnej nocy, nieopodal domu, Jorge Aldaya wyoni si nagle z mrokw i przeci Miuelowi drog. Co? Przychodzisz mnie zabi?" - zapyta Miuel. Jorge oznajmi, e przychodzi wywiadczy przysug jemu i jego przyjacielowi Julianowi. Wrczy mu list, z propozycj, by Miuel dostarczy go Julianowi do miejsca ukrycia. Dla dobra nas wszystkich" - stwierdzi na koniec. W kopercie znajdowaa si kartka napisana wasnorcznie przez Penelope Alday. Drogi Julianie! Pisz ten list, by poinformowa Ci o swoim rychym lubie i prosi, by wicej ju do mnie nie pisa, zapomnia o mnie i zacz ycie od nowa. Nie mam do ciebie alu, ale nie byabym szczera, gdybym nie wyznaa, e nigdy Ci nie 403 kochaam i nigdy nie bd moga kocha. ycz Ci wszystkiego najlepszego, gdziekolwiek jeste. Penelope Miuel przeczyta list raz i drugi, i dziesitki razy. Nie ulegao wtpliwoci, e by to charakter pisma Penelope, niemniej nawet przez chwil nie wierzy, by napisaa ten list z wasnej woli. Gdziekolwiek jeste...". Przecie Penelope znakomicie wiedziaa, gdzie jest i gdzie na ni czeka. A jeli udaje, e nie zna miejsca jego pobytu, to znaczy, e chce go chroni, wywnioskowa Miuel. Miuel zachodzi zatem w gow, co ni kierowao, gdy pisaa list. Co gorszego od trzymania miesicami w zamknitym pokoju mogo j czeka ze strony don Ricarda Aldayi? Penelope jak nikt inny powinna bya wiedzie, e tym listem zadaje Julianowi cios prosto w serce: opuszczonemu przez wszystkich dziewitnastolatkowi, zagubionemu w dalekim i obcym miecie, ktrego przy yciu trzymay jedynie zudne nadzieje, e niebawem si spotkaj. Przed czym chciaa go ochroni, odsuwajc od siebie w taki sposb? Miuel dugo nad tym rozmyla i postanowi nie przesya listu. Chcia jednak pozna okolicznoci jego napisania. Bo jeli list nie zosta zredagowany z nader istotnych powodw, nie jego rk zostanie zadany przyjacielowi w cios. Par dni pniej dowiedzia si, e don Ricardo Aldaya, majc ju do widoku Jacinty Coronado wystajcej niczym wartownik u bram jego domu i ebrzcej o jakkolwiek wiadomo o Penelope, wykorzysta swoje wpywy i kontakty, by zamkn niak w zakadzie dla obkanych w dzielnicy Horta. Kiedy Miuel Moiner chcia j odwiedzi, nie uzyska zgody. Jacin-ta Coronado miaa spdzi trzy miesice w cakowicie odizolowanej celi. Jak wyjani mu jeden z lekarzy, bardzo mody i nieustannie si umiechajcy, trzy miesice spdzone w ciszy i w ciemnociach zagwarantuj powrt pacjentki do cakowitej rwnowagi. Idc za
243

gosem serca, Miuel postanowi odwiedzi pensjonat, w ktrym Jacinta mieszkaa przez par miesicy po tym, jak zostaa wyrzucona ze suby u Aldayw. Gdy przedstawi si, wacicielka przypomniaa sobie, e Jacinta nie tylko zostawia wiadomo na jego nazwisko, ale i zalegaa z opat za ostatnie trzy tygodnie pobytu. Rachunek, wtpic zreszt w jego prawdziwo, Miuel wy404 rwna. Zapozna si te z listem, w ktrym niania informowaa, e podobno jedna z pokojwek, Laura, zostaa zwolniona, gdy wyszo na jaw, e w sekrecie wysaa list napisany przez Penelope do Juliana. Miuel pomyla, e jedynym adresem, pod ktry Penelope, od czasu uwizienia, moga cokolwiek wysa, by dom rodzicw Juliana na San Antonio; ufaa wida, e z kolei oni przeka to swemu synowi w Paryu. Postanowi wobec tego odwiedzi Sophie Carax, by odzyska w list i wysa Julianowi. Gdy przyby do mieszkania rodziny Fortuny, czekaa go tam przykra i niewrca nic dobrego niespodzianka: Sophie Carax ju tam nie mieszkaa. Par dni wczeniej opucia swego ma, a przynajmniej tak rozpowiadano po ssiedzku. Miuel sprbowa wtedy porozmawia z kape-lusznikiem, ktry dniami caymi siedzia zamknity w sklepie, zerany przez wcieko i ponienie. Przyzna, e przyszed po list, ktry - adresowany do jego syna Juliana - powinien by nadej par dni temu. - Ja nie mam adnego syna - to byo wszystko, co usysza. Miuel Moliner odszed stamtd, nie wiedzc, e w list trafi do rk dozorczyni tej kamienicy i e wiele lat pniej ty, Danielu, miae go odnale i przeczyta sowa, tym razem szczere, napisane przez Penelope do Juliana, sowa, ktrych on nigdy nie pozna. Gdy Miuel wychodzi ze sklepu firmy kapeluszniczej Fortuny, podesza do niego kobieta z ssiedztwa, ktra przedstawia si jako Vicenteta i zapytaa, czy nie szuka Sophie. Miuel przytakn. - Jestem przyjacielem Juliana. Vicenteta poinformowaa go, e Sophie mieszka tymczasowo w ndznym pensjonacie w uliczce tu za budynkiem Poczty Gwnej, czekajc na statek pyncy do Ameryki. Miuel uda si pod wskazany adres, pokonujc krte, wziutkie i zapuszczone schody, gdzie nie dochodzio ani wiato, ani powietrze. Pokonawszy cztery pitra zakurzonych i krzywych stopni, odnalaz Sophie Carax w pokoju sczerniaym od cieni i wilgoci. Matka Juliana, wpatrzona w okno, siedziaa na brzegu pryczy, na ktrej wci spoczyway, niczym dwie trumny, walizki z bagaem jej dwudziestu dwu lat w Barcelonie. Po przeczytaniu listu podpisanego przez Penelope, a przekazanego Mi-uelowi przez Jorge Alday, Sophie zacza paka ze zoci. 405 - Biedactwo wie o tym - szepna. - Dowiedziaa si... > - Ale co wie? - zapyta Miuel. - To moja wina - odpara Sophie. - Moja wina. Miuel trzyma jej donie i nic nie mg zrozumie. Sophie nie miaa odwagi spojrze mu w oczy. - Penelope i Julian s rodzestwem - wykrztusia wreszcie.
244

ophie Carax, nim zostaa niewolnic Antonia Fortuny, ya ze swegoTalentu. Liczya sobie zaledwie lat dziewitnacie, gdy przybya do Barcelony, by zrealizowa obietnic pracy, obietnic, ktra nigdy nie miaa zosta speniona. Ojciec przed mierci przygotowa jej grunt i referencje, by znalaza prac u Benarensw, w zamonej i osiadej w Barcelonie rodzinie kupcw alzackich. - Gdy umr - prosi - zgo si do nich; potraktuj ci jak crk. Serdeczne przyjcie, z jakim si spotkaa, stanowio zarazem pewien problem. Monsieur Benarens gotw by rzeczywicie otworzy przed ni ramiona... Madame Benarens, nie omieszkawszy uali si nad ni i jej brakiem szczcia, wrczya jej sto peset i wyprosia za drzwi. - Ty masz przed sob cae ycie, a ja mam tylko tego ndznego i wyuzdanego ma. Sophie znalaza prac jako prywatna nauczycielka gry na fortepianie i solfeu w szkole muzycznej przy ulicy Diputacin. W tamtych latach przyjte byo, by crki z dobrych domw, odbierajc staranne wyksztacenie w sztuce dobrego wychowania, posiady rwnie dar salonowego muzykowania, samego w sobie znacznie bezpieczniejszego od prowadzenia konwersacji czy te sigania po wtpliwej jakoci lektury. I tak oto Sophie Carax zacza swe stae wizyty w paacowych domach, w ktrych wykrochmalone i nieme suce prowadziy j do salonikw muzycznych, gdzie czekaa na ni nieprzyjazna dzieciarnia przemysowej arystokracji, by drwi z jej akcentu, wstydliwoci i kondycji osoby wiadczcej usugi. Z czasem nauczya si skupia na niewielkiej grupce swych uczniw wyrastajcych ponad stado perfumowanych drapienikw, a o reszcie po prostu zapomina. 407 W tamtym okresie poznaa modego kapelusznika (bo tak, nie ukrywajc dumy zawodowej, w czowiek kaza o sobie mwi) Antonia Fortuny, ktry sprawia wraenie, i gotw jest do upadego zabiega o jej wzgldy. Fortuny, ktrego Sophie darzya sympati, nawet spor, ale tylko sympati, w miar szybko jej si owiadczy, i to nie ten jeden raz, bo owiadczyny te Sophie odrzucaa co najmniej kilkanacie razy w miesicu. Gdy po kolejnym spotkaniu egnali si, Sophie miaa nadziej, e widz si po raz ostatni, nie chciaa go bowiem ju wicej rani. Kapelusznik, odporny na wszelkie odmowy, ponawia atak, zapraszajc na tace, na spacer, na podwieczorek z czekolad i biszkoptami na ulicy Canuda. Osamotnionej w Barcelonie Sophie trudno byo opiera si entuzjazmowi, towarzystwu i oddaniu Fortuny'ego. Ale wystarczyo jej spojrze na niego, by upewni si, e nigdy nie bdzie w stanie go pokocha. A tak marzya, e kiedy spotka sw wielk mio! Trudno jej byo jednak odrzuci wasny wizerunek odbity w zauroczonych oczach kapelusznika. Bo tylko w nich widziaa tak Sophie, jak pragna by. Na razie jednak, ulegajc czy to mrzonkom, czy te wasnej saboci, prowadzia swoj gr z Fortunym, liczc na to, i kiedy kapelusznik pozna inn, bardziej zdecydowan dziewczyn, z ktr bdzie mg uda si w szczliwsz podr. A tymczasem wiadomo, e jest obiektem podania i westchnie, wystarczaa jej, by przyguszy samotno i tsknot za wszystkim, co zostawia, przybywajc do Barcelony. Spotykaa si z Antoniem w niedziel, po mszy. Reszt tygodnia powicaa swoim lekcjom muzyki. Jej ulubion uczennic bya bardzo utalentowana dziewczyna, Ana Valls, crka wietnie prosperujcego fabrykanta tekstylnego, ktry zgromadzi fortun, startujc od zera, z wielkim trudem i za cen ogromnych wyrzecze,
245

przewanie nie swoich. Ana nie ukrywaa, e marzy o tym, by zosta wielk kompozytork, i wykonywaa dla Sophie wasne utwory, imitujce, cakiem zgrabnie, motywy Griega i Schumanna. Pan Valls, cho ywi gbokie przekonanie, e artystyczne umiejtnoci kobiet kocz si na robtkach rcznych, z yczliwoci odnosi si do pomysu, by jego crka z czasem staa si sprawn wykonawczyni utworw fortepianowych, snu bowiem plany wydania jej za m za kogo, kto 408 prcz odpowiedniego spadku dziedziczyby rwnie waciwe nazwisko, a wiedzia, e osoby o wyrafinowanym smaku ceni sobie ekstrawaganckie umiejtnoci panien na wydaniu, dopeniajce ich oczywiste posuszestwo i obfit, w peni modych lat, podno. To wanie w domu Any Sophie poznaa jednego z najwikszych dobroczycw i finansow podpor pana Vallsa: don Ricarda Alday, dziedzica imperium Aldayw, ju wtedy wielk nadziej kataloskiej plutokracji koca wieku. Par miesicy wczeniej Ricardo Aldaya oeni si z bogat pann o olepiajcej urodzie i trudnym do wymwienia imieniu, co ze jzyki uznaway za atrybuty jak najbardziej rzeczywiste, mwiono bowiem, e wieo polubiony maonek krzty urody w dziewczynie nie dostrzega i nie trudzi si nawet wymawianiem jej imienia. Byo to maestwo pomidzy rodami i bankami, adna tam romantyczna dziecinada, powiada pan Valls, ktry mia pen jasno tego, e co innego oe, co innego zboe. Ledwie wzrok Sophie napotka spojrzenie don Ricarda Aldayi, nauczycielka muzyki wiedziaa ju, e jest zgubiona na zawsze. Aldaya mia wilcze, zgodniae i przenikliwe oczy, ktre po znalezieniu drogi, wietnie wiedziay gdzie trzeba ofiar miertelnie ugodzi. Aldaya zoy na jej doni dugi pocaunek, muskajc wargami kostki palcw. O ile kapelusznik rozpywa si w uprzejmociach i entuzjastycznej gotowoci, o tyle don Ricardo szasta, jak mg, okruciestwem i si. Jego drapieny umiech nie pozostawia wtpliwoci, e jest w stanie czyta w jej mylach i przewidywa jej najskrytsze pragnienia, i e jedynie moe si z nich mia. Sophie poczua dla t sabosiln pogard, jak wzbudza w nas to, czego najbardziej pragniemy, nie wiedzc o tym. Zaprzysiga sobie, e ju wicej si nie zobacz, e gotowa jest nawet zrezygnowa z udzielania lekcji swej najlepszej uczennicy, jeli dziki temu uda jej si unikn jakiegokolwiek kontaktu z jego osob. Po raz pierwszy tak wielkim przeraeniem napawao j czajce si pod skr zwierz i wiadomo, e poskromi je wanie ten wytwornie ubrany mczyzna. Wszystkie te myli przelatyway jej przez gow, kiedy zasaniajc si pierwsz lepsz wymwk, spieszya z przeprosinami, e, niestety, ale musi natychmiast odej, ku niekrytemu zaskoczeniu pana Yallsa, gromkiemu miechowi Aldayi i zom w oczach 409 maej Any, ktra znajc si na ludziach lepiej ni na muzyce, wanie poczua, e traci swoj nauczycielk bezpowrotnie. Tydzie pniej Sophie natkna si na don Ricarda Alday, ktry czeka na ni, palc papierosa i przegldajc gazet, przy wejciu do szkoy muzycznej na ulicy Diputacin. Spojrzeli na siebie i bez sowa udali si do znajdujcej si dwie przecznice dalej nowej, niezamieszkanej jeszcze, kamienicy. Don Ricardo poprowadzi j po schodach na pitro i otworzywszy drzwi, przepuci do rodka ogromnego mieszkania. Sophie znalaza si w labiryncie przedsionkw i korytarzy, goych cian i wysokich sufitw. Nie byo tu mebli,
246

obrazw, nie byo choby jednej lampy, jakiegokolwiek przedmiotu, ktry nadawaby tej przestrzeni charakter mieszkania. Don Ricardo Aldaya zamkn za sob drzwi i wtedy oboje spojrzeli na siebie. - Od tygodnia nie mog przesta myle o tobie. Powiedz, e przez ten tydzie ty nie mylaa o mnie w ogle, a pozwol ci odej i ju mnie nigdy wicej nie zobaczysz - powiedzia Ricardo. Sophie zaprzeczya ruchem gowy. Historia ich tajemnych spotka trwaa dziewidziesit sze dni. Spotykali si zawsze w tym samym pustym mieszkaniu na rogu ulicy Diputacin i Rambla de Catalua. We wtorki i czwartki o trzeciej po poudniu. Ich randki nie trway duej ni godzin. Czasem Sophie zostawaa duej sama, by po odejciu Aldayi skuli si w kcie pokoju, paczc i drc. A gdy nadchodzia niedziela, rozpaczliwie szukaa w oczach kapelusznika pozostaoci po kobiecie, ktra znikaa, pragnc uwielbienia i faszu. Ka-pelusznik nie widzia ladw na skrze, drani i oparze. Kapelusznik nie widzia rozpaczy w jej umiechu i jej agodnoci. Kapelusznik nic nie widzia. Moe dlatego wreszcie przystaa na jego ponawiane owiadczyny. Przeczuwaa ju wwczas, e nosi w sobie dziecko Aldayi, baa mu si jednak o tym powiedzie, niemal tak bardzo, jak baa si, e go straci. Kolejny raz Aldaya zobaczy w niej to, czego nie bya w stanie wyzna. Wrczy jej piset peset, poda adres na ulicy Plateria i wyda stanowcze polecenie, by pozbya si dziecka. Kiedy Sophie odmwia, don Ricardo Aldaya zacz bi j po twarzy, a z uszu trysna krew, groc, e kae j zabi, jeli odway si komukolwiek powiedzie o ich spotkaniach albo 410 twierdzi, e to jego dziecko. Kiedy wyznaa kapelusznikowi, e jacy bandyci napadli na ni na placu del Pino, uwierzy jej. Kiedy wyznaa, e pragnie zosta jego on, uwierzy jej. W dniu lubu kto przez pomyk przysa do kocioa ogromny wieniec pogrzebowy. Wszyscy wybuchnli nerwowym miechem na widok konfuzji kwiaciarza. Wszyscy prcz Sop-hie, ktra doskonale wiedziaa, e don Ricardo Aldaya, mimo jej lubu, nieustannie o niej myli. ophie Carax ani razu od tamtego czasu przez myl nie przeszo, e polatach znw zobaczy Ricarda (dojrzaego mczyzn stojcego na czele rodzinnego imperium, ojca dwojga dzieci), a tym bardziej e Aldaya powrci, by pozna syna, ktrego chcia si pozby za piset peset. - By moe robi si ju za stary - starczyo mu za cae wytumaczenie - ale chc pozna tego chopca i stworzy mu warunki, na jakie zasuguje mj, bd co bd, potomek. Dziwne, przez tyle lat w ogle nie dopuszczaem myli o nim, a teraz nie jestem w stanie myle o niczym innym. Ricardo Aldaya stwierdzi w pewnym momencie, e trudno mu dojrze siebie samego w swym pierworodnym Jorge. Chopiec by sabowity, zamknity w sobie i nie mia nic z osobowoci ojca. Odziedziczy wycznie nazwisko. Don Ricardo, obudziwszy si pewnego dnia w ku jednej z pokojwek, odnis wraenie, e jego ciao ju si starzeje, a Bg przesta obdarza go sw ask. Ogarnity nagym przeraeniem, pobieg nago przejrze si w lustrze i nie mg uwierzy wasnym oczom. To nie byo jego odbicie. I wwczas postanowi, e musi odnale mczyzn, ktrego mu skradziono. Wiedzia o synu kapelusznika i wci pamita o Sophie w sobie waciwy sposb. Don Ricardo Aldaya nigdy
247

niczego nie zapomina... Gdy nadesza odpowiednia chwila, postanowi pozna chopca. Po raz pierwszy od pitnastu lat spotyka kogo, kto si go nie ba, kto mia stawi mu czoo, a nawet kpi z niego. Ujrza w nim stanowczo, milczc ambicj, niedostrzegan przez ignorantw, bo zerajc czowieka od rodka. Bg przywrci mu modo. Sophie, cie tej kobiety, ktr pamita, nie miaa si, by stan midzy nimi. Kapelusznik by tylko baznem, chytrym i bo412 jaliwym prostakiem, ktrego wspudzia zalea wycznie od ceny. Al-daya postanowi wyrwa Juliana z tego wiata przecitnoci i biedy, by otworzy mu bramy swego raju finansowego. Bdzie ksztaci si w szkole San Gabriel, bdzie cieszy si wszystkimi przywilejami swej klasy i pody drogami, ktre wybierze mu ojciec. Don Ricardo chcia dziedzica godnego siebie. Jorge bdzie zawsze y, korzystajc ze swych przywilejw, wychu-chany, ale i przegrany. Penelope, liczna Penelope, jest kobiet, tym samym wic skarbem, nie skarbnikiem. Julian, o duszy poety, a tym samym i mordercy, posiada odpowiednie przymioty. Reszta bya tylko kwesti czasu. Don Ricardo uwaa, e potrzeba mu dziesiciu lat, by w tym chopcu uksztatowa siebie. Przez ten okres, ktry Julian spdzi bardzo blisko rodziny Aldaya, niemal jako jej czonek (nawet szczeglny, bo namaszczony), don Ricardowi nigdy do gowy nie przyszo, e syn nie chce od niego nic prcz Penelope. Nawet mu przez myl nie przeszo, e w skrytoci ducha Julian nim gardzi, a caa farsa przeze odgrywana jest jedynie pretekstem, eby mc przebywa blisko Penelope. Mie j ca i tylko dla siebie. Pod tym wzgldem bardzo byli do siebie podobni. Kiedy ona opowiedziaa mu, e zaskoczya Juliana i Penelope nagich i w niedwuznacznej sytuacji, wiat cay mu si zawali. Przeraenie i poczucie zdrady, niewyraalna zo wywoana tym, e kto dotkn go w najczulsze miejsce, wcieko, e oto zosta wystrychnity na dudka we wasnej grze, poniony i upodlony, wanie przez tego, ktrego zacz uwielbia jak samego siebie - wszystko to opado go tak niespodziewanie i z tak si, i nikt z otoczenia nie by w stanie zrozumie, skd ten nagy atak furii. Kiedy wezwany lekarz stwierdzi, e Penelope utracia dziewictwo i przypuszczalnie jest w ciy, dusza don Ricarda spopielaa w ogniu lepej nienawici. W doni Juliana widzia wasn do, rk, ktra wbia sztylet w samo serce. Jeszcze o tym nie wiedzia, ale dzie, w ktrym kaza zamkn Penelope w sypialni na trzecim pitrze, by dniem, kiedy zacz umiera. Wszystko, co od tego momentu zrobi, zmierzao do samozagady. Wesp z tak przez siebie pogardzanym kapelusznikiem obmyli, e Julian zniknie z Barcelony, wcielony do wojska, gdzie po jakim czasie, oczywicie, odpowiednie czynniki stwierdz, i mier chopca nastpia w wyniku tragicznego wypadku. Z jego rozkazu ani lekarze, ani suba, ani rodzina, nikt 413 waciwie, prcz niego i ony, nie mia dostpu do pokoju cuchncego mierci i chorob, w ktrym wiziona bya Penelope. Ju w owych miesicach najwiksi jego wsplnicy w tajemnicy wycofali swoje poparcie dla niego, by poprzez dziaania zakulisowe i manipulujc fortun, ktr sam im powierzy, odebra mu wadz. Ju wtedy imperium Aldayw zaczynao chyli si ku upadkowi w wyniku sekretnych ukadw i korytarzowych uzgodnie w Madrycie i w bankach Genewy. Julian, tak jak don Ricardo mg przewidzie, uciek. W gbi ducha
248

Aldaya by z niego dumny, nawet jeli yczy mu mierci. Na jego miejscu przecie zrobiby to samo. Kto zapaciby za niego. Penelope urodzia martwe dziecko dwudziestego szstego wrzenia tysic dziewiset dziewitnastego roku. Gdyby lekarz mg j zbada, stwierdziby, e pd ju od kilku dni by zagroony i e naleao natychmiast interweniowa, robic cesarskie cicie. Gdyby zosta wezwany lekarz, by moe udaoby mu si powstrzyma krwotok, zanim odebra ycie Penelope krzyczcej, drapicej w zamknite drzwi, za ktrymi jej ojciec paka w milczeniu, a matka draa, patrzc na. Gdyby zosta wezwany lekarz, oskaryby don Ricarda Alday o morderstwo, bo nie byo sowa odpowiedniego, by opisa widok tej ciemnej i zakrwawionej celi. Ale nie byo nikogo kiedy w kocu otworzono drzwi i znaleziono lec w kauy krwi martw Penelope, obejmujc sine, byszczce ciako noworodka, nikt nie by w stanie si odezwa. Obydwa ciaa zostay pochowane w podziemnej krypcie, bez wiadkw, bez ceremonii. Wszystkie rzeczy z pokoju trafiy do pieca, samo pomieszczenie za zamurowano. Miuel Moliner, dowiedziawszy si o wszystkim od Jorge Aldayi, pijanego z poczucia winy i wstydu, postanowi wysa Julianowi w podpisany przez Penelope list, w ktrym dziewczyna stwierdzaa, e go nie kocha, i prosia, by o niej zapomnia, zapowiadajc rzekome maestwo. Wola sprawi, by Julian uwierzy w to kamstwo i okreli na nowo swoje ycie w cieniu zdrady, ni obwieci mu prawd. Dwa lata pniej, gdy zmara pani Aldaya, nie brakowao osb obwiniajcych o t mier ze duchy zamieszkujce posiado, ale jej syn Jorge dobrze wiedzia, e matk zabi trawicy j ogie, krzyki Penelope i rozpaczliwe walenie do drzwi, wci rozlegajce si w jej uszach. Ju w tym okresie rodzin zaczy przeladowa nieszczcia, a bogactwo Aldayw topniao, marnotrawione 414 na nierealne projekty, niszczone pod naporem najzuchwalszej zachannoci, chci odwetu i nieuchronnej historii. Sekretarze i skarbnicy wymylili ucieczk do Argentyny, pocztek nowego przedsiwzicia, znacznie ju skromniejszego. Najwaniejsze byo znale si jak najdalej. Jak najdalej od widm krcych po korytarzach posiadoci Aldayw, krcych od zawsze. Wyruszyli pewnego dnia o wicie tysic dziewiset dwudziestego drugiego roku w cakowitej tajemnicy, podrujc pod faszywymi nazwiskami na pokadzie statku, ktry mia ich zanie do portu La Plta. Jorge i ojciec dzielili kajut. Stary Aldaya, cuchncy mierci i chorob, ledwie si trzyma na nogach. Lekarze, ktrych nie dopuci do Peneope, za bardzo si go bali, by powiedzie mu prawd, ale on wiedzia, e razem z nimi zaokrtowaa si mier i e to ciao, ktre Bg zaczyna mu odbiera w dniu, kiedy postanowi odszuka swego syna Juliana, dogorywa. Przez ca dug eglug, gdy siedzia na pokadzie, trzsc si pod kocem i spogldajc na bezkres oceanu, nie opuszczao go przewiadczenie, e nie dopynie do staego ldu. Czasem obserwowa z rufy rekiny podajce za statkiem od chwili postoju w porcie na Teneryfie. Usysza, jak jeden z oficerw mwi, e ta towarzyszca im zowroga wita jest w rejsach transatlantyckich rzecz jak najbardziej normaln. Bestie ywiy si padlin wyrzucan ze statku. Jednak don Ricardo Aldaya nie wierzy w to. By przekonany, e te czarcie pomioty pyn za nim. Na mnie czekacie, myla, widzc w nich prawdziwe oblicze Boga. Wtedy wanie kaza przysic tak pogardzanemu jeszcze niedawno synowi, do ktrego musia si teraz zwrci, e speni jego ostatni wol.
249

- Odnajdziesz Juliana Caraxa i zabijesz go. Przysignij. Na dwa dni przed dopyniciem do Buenos Aires Jorge obudzi si o wicie i zobaczy, e koja ojca jest pusta. Wyszed na pusty, okryty mg i saletr pokad. Odnalaz lecy na rufie, jeszcze ciepy szlafrok ojca. Kilwater statku gin w kbach szkaratnych oparw, a ocean krwawi w olniewajcym spokoju. Zauway wwczas, e rekiny ju nie pyn za statkiem, a w dali dostrzec mona byo oszalay taniec petw w czarcim krgu. Do koca rejsu nikt ju nie widzia rekinw, a kiedy Jorge Aldaya zszed w porcie Buenos Aires na ld i oficer stray granicznej zapyta go, czy podruje sam, bez namysu przytakn. Od bardzo dawna ju podrowa sam. <D ziesi lat pniej Jorge Aldaya, czy raczej strzp czowieka, jaki z niego pozosta, wrci do Barcelony. Nieszczcia, jakie zaczy nka rd Aldayw w Starym wiecie, w Argentynie nasiliy si jeszcze bardziej. Jorge musia sam stawi czoo yciu i testamentowi Ricarda Aldayi, pozbawiony dowiadczenia i hardoci ojca. Przyby do Buenos Aires z wyjaowionym sercem i z dusz zbola od skrupuw. Ameryka, powie pniej jakby na usprawiedliwienie lub moe w formie epitafium, to fatamorgana, ziemia rabusiw i padlinoercw, on za wychowany zosta, by korzysta z przywilejw i niedorzecznych kaprysw starej Europy, tego trzymajcego si si inercji trupa. W kilka zaledwie lat straci wszystko, poczynajc od reputacji, a skoczywszy na zotym zegarku, ojcowskim prezencie z okazji Pierwszej Komunii. Dziki jego sprzeday mg kupi bilet powrotny. Jorge Aldaya, ktry wrci do Hiszpanii, by ju tylko cakowicie przegranym czowiekiem, ndzarzem penym goryczy, ktry zachowywa jedynie pami o tym, e wszystko, co kocha, zostao mu odebrane, i odczuwa zapiek nienawi do tego, kogo uznawa za winnego swej ruiny: do Juliana Caraxa. Wci doskwierao mu przyrzeczenie zoone ojcu. Przyjechawszy do Barcelony, natychmiast zacz wszy za Julianem, by dowiedzie si, e Carax, tak jak i on, znikn przypuszczalnie z Barcelony, ktra nie bya ju t Barcelon, jak opuci dziesi lat temu. To wanie w tamtych dniach spotka starego znajomego z lat chopicych, z t bezinteresown i rozmyln przypadkowoci, jaka cechuje zrzdzenia losu. Po byskotliwej karierze w domach poprawczych i w pastwowej subie wiziennej Francisco Javier Fumero wstpi do wojska, dosuywszy si tam stopnia porucznika. Nie brakowao takich, ktrzy przepowiadali mu do szybkie zdobycie generalskich szlifw, ale udzia w jakim, co prawda zatuszowanym, ale jednak, skandalu, spowodowa usunicie go z wojska. W niczym nie 416 umniejszyo to zreszt jego stawy, wci przerastajcej zarwno rang, jak i kompetencje. Gadano o nim przerne rzeczy, ale strach przed nim by jeszcze wikszy. Francisco Javier Fumero, w wstydliwy i nie cakiem normalny chopak, ktry w swoim czasie zwyk zbiera opade licie na dziedzicu szkoy San Gabriel, by teraz morderc. Plotki gosiy, e zabija znane osoby za pienidze, e likwidowa politykw rnego szczebla na zlecenie przernych ciemnych si i e by ucielenieniem mierci. Aldaya i Fumero natychmiast si rozpoznali pord oparw unoszcych si w kawiarni Novedades. Aldaya by chory, trawiony dziwn gorczk, ktrej przyczyn upatrywa w ukszeniach insektw z poudniowoamerykaskich tropikalnych lasw. Tam nawet komary to skurwysyny", skary si. Fumero sucha go zafascynowany i jednoczenie peen odrazy. Sam
250

odczuwa bowiem swoiste zauroczenie wiatem komarw i owadw w ogle. Podziwia ich dyscyplin, si i organizacj. W owadzich spoecznociach nie byo miejsca na prniactwo, brak szacunku, dewiacj czy degeneracj rasy. Szczegln sympati darzy pajki i ich specyficzn umiejtno tkania puapek, w ktrych cierpliwie czekay na ofiary, wczeniej czy pniej wpadajce w zasadzk, z gupoty czy te z lenistwa. Jego zdaniem ludzka spoeczno moga od owadw duo si jeszcze nauczy. Aldaya by przykadem moralnej i fizycznej degrengolady. Zestarza si bardzo, zaniedba strasznie, braki w muskulaturze byy szczeglnie race. Fumero gardzi ludmi o brakach w muskulaturze. Rzyga mu si chciao na ich widok. - Javier, czuj si potwornie - stwierdzi bagalnie Aldaya. - Moesz mi pomc przez kilka dni? Zaintrygowany policjant postanowi ugoci Jorge Alday u siebie w domu. Fumero mieszka w pospnym mieszkaniu w dzielnicy Raval, przy ulicy Cadena, w towarzystwie licznych owadw, zbieranych do aptekarskich flaszeczek, i z p tuzina ksiek. Jak podziwia insekty, tak gardzi ksikami ale posiadane przeze egzemplarze nie byy zwykymi ksikami: byy to powieci Juliana Caraxa opublikowane przez wydawnictwo Cabestany. Fumero zapaci mieszkajcym naprzeciwko dziwkom - matce i crce, ktre pozwalay si ku i przypala papierosem, gdy zaczynao brakowa klientw, szczeglnie pod koniec miesica - by opiekoway si Aldaya pod jego nieobecno. Nie by zainteresowany jego mierci. Na razie. Francisco Javier Fumero wstpi do Brygady Kryminalnej, gdzie zawsze bya praca dla personelu wykwalifikowanego i zdolnego sprosta najbardziej niewdzicznym 417 zadaniom, ktre naleao realizowa taktownie i dyskretnie, tak by zacni obywatele mogli nadal y zudzeniami. Co w tym stylu powiedzia mu porucznik Durdn, czek chtnie odwoujcy si do kontemplacyjnej retoryki, pod ktrego rozkazami rozpocz sub. - By policjantem to misja, a nie praca - gosi Durdn. - Hiszpanii trzeba wicej jaj, a mniej gadania. Tak si nieszczliwie zdarzyo, e porucznik Durdn zgin niebawem w karkoomnym wypadku, do jakiego doszo podczas organizowania zasadzki na terenie Barceonety. W chaosie potyczki z anarchistami Durdn wypad z okna mansardowego na pitym pitrze, roztrzaskujc si o bruk w czerwony godzik wntrznoci. Wszyscy byli zgodni, i Hiszpania stracia wielkiego czowieka, bohatera obdarzonego wizj przyszoci, myliciela nieobawiajcego si czynu. Fumero zaj jego stanowisko z poczuciem dumy, wiadom, e susznie postpi, popychajc go, bo Durdn przecie by ju za stary do roboty. Ludzie starzy na rwni z kalekami, Cyganami i pedaami - z muskulatur czy jej brakiem, przyprawiali Fumera o wstrt. Bogu zdarzao si czasem popenia bdy. Do obowizkw kadego wolnego od uszczerbku na ciele i duszy czowieka naleao korygowanie owych drobnych niedocigni i utrzymywanie wiata w godziwym stanie. Tydzie po spotkaniu w kawiarni Novedades, w marcu tysic dziewiset trzydziestego drugiego roku, Jorge Aldaya poczu si ju lepiej i zacz si kaja wobec Fumero. Prosi, by ten wybaczy mu niecne traktowanie w atach szkolnych, i ze zami w oczach opowiedzia mu ca sw histori, dokadnie i niczego nie kryjc. Fumero wysucha go w milczeniu, potakujc raz po raz, chonc kade sowo. I zastanawiajc si, czy ma zabi Alday na miejscu, czy te epiej bdzie, jak jeszcze poczeka. Czy przypadkiem Aldaya nie jest na tyle saby, e
251

dotknicie ostrza noa wydobdzie z jego cuchncego i skisego od niedostwa ciaa zaledwie mdaw agoni. Postanowi odroczy wiwisekcj. Intrygowaa go historia, szczeglnie wszystko, co odnosio si do Juliana Caraxa. Wiedzia, dziki otrzymanym w wydawnictwie Cabestany informacjom, e Carax mieszka w Paryu, ale Pary to ogromne miasto, a w wydawnictwie nikt chyba nie zna dokadnego adresu. Nikt poza kobiet noszc nazwisko Monfort, ktra nie chciaa dzieli si sw wiedz. Fumero ledzi j dwa czy trzy razy, gdy wysza z wydawnictwa, ani razu przez ni niezauwaony, mimo i zdarzyo mu si 418 w tramwaju sta p metra od niej. Kobiety nigdy nie zwracay na niego uwagi, a jeli nawet, to szybko uciekay spojrzeniem w inn stron, udajc, e go w ogle nie widz... Pewnej nocy doszed za ni niemal do samego domu przy placu del Pino, po czym wrci do siebie, by natychmiast onanizujc si z furi, wyobraa sobie, jak zanurza ostrze noa w ciao tej kobiety, dwa, trzy centymetry przy kadym ciosie, powoli i metodycznie, patrzc jej w oczy. Moe wwczas raczyaby da mu adres Caraxa i potraktowa go z szacunkiem nalenym oficerowi policji. Julian Carax by jedyn osob, ktr Fumero postanowi zabi, ale nie zdoa. By moe dlatego, e pierwsz, a z czasem wszystkiego mona si nauczy. Usyszawszy znw to nazwisko, Fumero umiechn si w sposb wywoujcy zawsze popoch jego ssiadek dziwek, bez mrugnicia okiem i powoli, bardzo powoli, oblizujc sobie grn warg. Wci pamita Caraxa caujcego Penelope Alday w rezydencji przy alei Tibidabo. Jego Penelope. Jego mio bya mioci czyst, prawdziw, myla Fumero, z takich, jakie mona zobaczy w kinie. Fumero by mionikiem filmu i co najmniej dwa razy w tygodniu chodzi do kina. Wanie w jednej z sal kinowych zrozumia, e Penelope by mioci jego ycia. Caa reszta, szczeglnie jego matka, to same kurwy. Suchajc ostatnich fragmentw opowieci Aldayi, postanowi, e w rezultacie nie zabije go. Ucieszy si, e los ich poczy. Mia wizj, tak jak w filmach, ktrych ogldanie sprawiao mu tyle radoci: Aldaya poda mu wszystkich pozostaych na tacy. Wczeniej czy pniej, wpadn w kocu w jego sida. im tysic dziewiset trzydziestego czwartego roku braciom Moliner w kocu udao si pozbawi Miuela majtku i wyeksmitowa go z paacyku Puertaferrisa, ktry po dzi dzie stoi pusty, w stanie cakowitej ruiny. Marzyli o tym, by Miuel znalaz si na ulicy, pozbawiony nawet resztek tego, co mu jeszcze zostao, ksiek i tego uwaczajcego im, rozniecajcego ich nienawi, poczucia wolnoci i dystansu. Nic mi nie chcia powiedzie i o nic nie chcia prosi, do tego stopnia, i dowiedziaam si, e waciwie jest ebrakiem, dopiero wtedy, gdy udaam si do jego dawnego domu i tam natknam si na jego bandyckich braci przeprowadzajcych inwentaryzacj majtku i odbierajcych mu tych kilka rzeczy, jakie posiada. Miuel od jakiego ju czasu mieszka w pensjonacie przy ulicy Canuda, w miejscu podym, zalatujcym stchlizn i przypominajcym raczej i wygldem, i zapachem kostnic. Gdy zobaczyam pokj, jaki zajmowa, rodzaj trumny bez okien, z wizienn prycz, zabraam go do domu. Nie przestawa kasa i wyglda na bardzo osabionego. Twierdzi, e to tylko niewyleczony katar, starokawa-lerska przypado, ktra, znudziwszy si, niebawem mu przejdzie. Po upywie dwch tygodni czu si jeszcze gorzej. Ubiera si zawsze na czarno, co sprawio, e dopiero po jakim czasie zrozumiaam, e plamy na rkawach s od krwi. Wezwaam lekarza, a ten zbadawszy go, przede wszystkim
252

zapyta, dlaczego zwlekalimy tak dugo. Miuel mia grulic. Zrujnowany i chory, y jedynie wspomnieniami i wyrzutami sumienia. By czowiekiem niezwykej dobroci i wraliwoci i by moim najlepszym przyjacielem. Pobralimy si pewnego lutowego poranka w urzdzie miejskim. Nasza podr polubna ograniczya si 420 do wjechania kolejk na Tibidabo, by z tarasw parku podziwia rozpocierajc si w dole Barcelon, miniatur z mgie. Nie poinformowalimy nikogo o naszym lubie: ani Cabestany'ego, ani mojego ojca, ani rodziny Miuela, i tak traktujcej go jak zmarego. Napisaam list do Juliana, ale nigdy go nie wysaam. Nasze maestwo byo tajemnic. Kilka miesicy po lubie zapuka do drzwi osobnik podajcy si za Jorge Alday. Ruina czowieka; twarz mu spywaa potem mimo przenikliwego zimna. Nie widzieli si ponad dziesi lat, a Jorge Aldaya na dzie dobry umiechn si gorzko i powiedzia: Jestemy wszyscy przeklci, Miuel. Ty, Julian, Fumero i ja". I wyjani, i sprowadza go tu ch pojednania si ze starym przyjacielem Miuelem, w nadziei, i ten okae mu pomoc w nawizaniu kontaktu z Julianem Caraxem, ktremu pragnie przekaza bardzo wan wiadomo od swego zmarego ojca, don Ricarda Aldayi. Miuel odpar, e nie ma pojcia, gdzie mona znale Caraxa. - Od lat nie mamy ze sob kontaktu - skama. - Syszaem tylko, e pono mieszka we Woszech. Aldaya spodziewa si takiej odpowiedzi. - Sprawiasz mi zawd, Miuelu. Miaem nadziej, e czas i nieszczcie uczyniy ci mdrzejszym. - S rozczarowania przynoszce zaszczyt tym, ktrzy s ich przyczyn. Aldaya, skundlony kurdupel sprawiajcy wraenie, e lada chwila zostanie po nim jedynie plama ci, rozemia si. - Fumero przesya wam najszczersze gratulacje z okazji lubu - rzek, kierujc si w stron drzwi. Te sowa zmroziy mi serce. Miuel nie chcia nic mwi, ale tamtej nocy, gdy przytulaam si do niego, udajc, tak jak i on, e zapadam si w niemoliwy sen, zrozumiaam, e Aldaya trafi w sedno. Bylimy przeklci. Mino kilka miesicy bez adnych wieci ani o Julianie, ani o Aldayi. Miuel nadal wsppracowa z barceloskimi i madryckimi dziennikami. Pracowa, stukajc bez chwili przerwy w maszyn do pisania, i pichci to, co nazywa lekkostrawn papk dla tramwajowych czytelnikw. Ja z kolei nadal byam zatrudniona w wydawnictwie Cabestany, by moe dlatego, e tylko w ten sposb czuam si bliej Juliana. Przysa mi krtki list z wiadomoci, e pracuje nad now powieci, zatytuowan Cie wiatru, 421 i ma nadziej skoczy j w cigu najbliszych miesicy. Najmniejszym sowem nie odnis si do tego, co zdarzyo si w Paryu. Ton listu by chodniejszy ni zazwyczaj, czu w nim byo wikszy dystans. Prbowaam nawet znienawidzi Juliana, ale bez skutku. Zaczynaam wierzy, e Julian to cika choroba, a nie mczyzna. Miuel nie mia zudze co do moich uczu. Obdarza mnie mioci i przywizaniem, oczekujc w zamian jedynie mojej obecnoci u swego boku i by moe taktu i rozsdku. Z jego ust nie pada nigdy najmniejsza wymwka czy sowo alu. Z czasem zaczam odczuwa
253

dla nieogarnion czuo, co zupenie innego ni przyja, ktra nas poczya, czy wspczucie, ktre nas zgubio. Miuel otworzy konto, by wpaca tam niemal wszystkie honoraria, jakie otrzymywa od gazet zamawiajcych u niego teksty. Nigdy nie odmawia, niezalenie od tego, czy zamwienie dotyczyo recenzji, czy maej notki. Pisa pod trzema pseudonimami, czternacie lub szesnacie godzin na dob. Na moje pytanie, dlaczego tyle pracuje, ogranicza si do umiechu albo odpowiada, e gdyby nic nie robi, umarby z nudw. Nigdy si nie oszukiwalimy, nawet bez sw. Miuel wiedzia, e niebawem umrze, e choroba pazernie wydziera mu ostatnie miesice ycia. - Musisz mi obieca, e jeli mi si co stanie, podejmiesz te pienidze i raz jeszcze wyjdziesz za m, bdziesz miaa dzieci i zapomnisz o nas wszystkich, a o mnie pierwszym. - A za kogo niby miaabym wyj za m, Miuelu? Nie wygaduj gupstw. Czasami apaam go na tym, jak przyglda mi si z boku, umiechajc si agodnie, jakby sama moja obecno bya jego najwikszym skarbem. Kadego popoudnia przychodzi po mnie do wydawnictwa. Bya to jedyna chwila jego odpoczynku w cigu dnia. Przypatrywaam mu si, jak idzie przygarbiony, zanoszc si kaszlem, i udaje, e to nic takiego. Zabiera mnie gdzie na podwieczorek albo przygldalimy si oknom wystawowym na ulicy Fernando. Potem wracalimy do domu, gdzie siada z powrotem do pisania swych artykuw. Pracowa do pnocy. Bogosawi w milczeniu kad spdzon ze mn chwil i co noc zasypia ufnie wtulony we mnie, a ja powstrzymywaam zy zoci, e nie jestem zdolna pokocha tego mczyzny tak, jak on mnie pokocha, e nie potrafiam da mu tego, co niepotrzebnie zoyam u stp Julianowi. Niejednej nocy przysiga422 am sobie, e wyrzuc Juliana z pamici, e do koca ycia bd si stara uszczliwi tego nieszcznika, zwracajc mu mizern cz tego, co on zdoa da mnie. Byam kochank Juliana przez dwa tygodnie, ale on Miuela bd do koca swego ycia. Jeli kiedy te stronice dotr do twoich rk i bdziesz mnie osdza, tak jak ja siebie osdziam po ich napisaniu i przejrzeniu si w lustrze zorzecze i skrupuw, to zapamitaj mnie wanie tak, Danielu. Manuskrypt ostatniej powieci Juliana nadszed pod koniec tysic dziewiset trzydziestego pitego roku. Z rozgoryczenia czy ze strachu, nie wiem, oddaam go wydawcy, nawet nie przeczytawszy. Ostatnie oszczdnoci Miuela gwarantoway jeszcze pokrycie kosztw wydania ksiki. Cabestany'emu, ktry zacz mie problemy ze zdrowiem, byo wszystko jedno. W tym samym tygodniu lekarz opiekujcy si Miuelem odwiedzi mnie w wydawnictwie. By bardzo przejty. Oznajmi mi, e jeli Miuel nie zwolni tempa pracy i nie odpocznie, to jego pomoc przy agodzeniu skutkw choroby, ograniczona, co prawda, bardzo szybko pjdzie na marne. - Powinien przebywa w grach, a nie w Barcelonie, gdzie wdycha te opary chloru i pyu wglowego. Ani on nie jest kotem obdarzonym dziewicioma ywotami, ani ja niak. Prosz mu przemwi do rozsdku. Mnie nie sucha. Postanowiam od razu pj do domu i porozmawia z Miuelem. Stanwszy przy drzwiach, usyszaam dochodzce z mieszkania gosy. Miuel z kim dyskutowa. Na pocztku mylaam, e przyszed do niego kto z redakcji, ale zdao mi si, e nagle pado imi Juliana.

254

Usyszaam zbliajce si do drzwi kroki, odskoczyam wic jak mogam najszybciej i ukryam si we wnce korytarza. Stamtd mogam podejrze, kim by go. A by to mczyzna ubrany na czarno, o wyrazicie obojtnych rysach twarzy i ustach cienkich jak blizna po ciciu. Mia czarne, pozbawione jakiegokolwiek wyrazu rybie oczy. Ju mia zacz schodzi, ale zatrzyma si i omit wzrokiem pmrok. Wstrzymujc oddech, przywaram do ciany. Mczyzna posta tam jeszcze troch, jakby mia mnie zaraz wywszy, oblizujc si z psim ukontentowaniem. Dopiero wtedy, gdy cakiem ucich odgos jego krokw, odwayam si opuci swoj kryjwk i wej do 423 mieszkania. W powietrzu unosi si zapach kamfory. Miuel siedzia przy oknie, jego rce zwisay wzdu krzesa. Usta dray. Zapytaam, kim by ten czowiek i czego chcia. - To by Fumero. Przynis wieci o Julianie. - A co on moe wiedzie o Julianie? Miuel spojrza na mnie, bardziej przygnbiony ni zwykle. - Julian si eni. Zaniemwiam. Opadam na krzeso, a Miuel uj moje donie. Mwi z trudem, jakby by skrajnie zmczony. Czekajc, a mi wrci mowa, Miuel zacz referowa to, co opowiedzia mu Fumero, wzbogacajc zrelacjonowane fakty o wasne domysy. Fumero, wykorzysta swoje kontakty w paryskiej policji, odnalaz Juliana Caraxa i inwigilowa go. Miuel przypuszcza, e trwao to ju od paru miesicy, cho nie wyklucza, e sta si to mogo nawet kilka lata temu. Martwi si nie tym, e Fumero odnalaz Caraxa, bo wiadomo, e bya to tylko kwestia czasu, ale tym, e inspektor postanowi wyjawi to wanie teraz, przy okazji dziwacznej informacji o zbliajcym si lubie, ktry podobno mia si odby z pocztkiem lata tysic dziewiset trzydziestego szstego roku. O pannie modej wiadomo byo tylko, jakie nosi imi i nazwisko, ale w tym akurat przypadku w zupenoci to wystarczao: Iren Marceau, wacicielka lokalu, w ktrym Julian przez lata pracowa jako pianista. - Nie rozumiem - szepnam. - Julian eni si ze swoj sponsork? - No wanie. To nie lub. To kontrakt. Iren Marceau bya starsza od Juliana o jakie dwadziecia pi, moe nawet trzydzieci lat. Miuel przypuszcza, e Iren zdecydowaa si na zawarcie zwizku z Julianem, by przekaza mu majtek i zabezpieczy go na przyszo. - Ale przecie ju mu pomaga. Zawsze mu pomagaa. - Ale pewnie zdaje sobie spraw, e nie bdzie przy nim wiecznie - zasugerowa Miuel. Zbyt dotkliwe dla nas byo echo tych sw. Uklkam przy nim i objam go. Przygryzam wargi, eby nie widzia, jak pacz. - Julian nie kocha tej kobiety, Nurio - powiedzia, sdzc, e to jest przyczyn mego przygnbienia. 424 - Julian nie kocha nikogo poza sob samym i swymi przekltymi ksikami - wyszeptaam. Podniosam wzrok i napotkaam umiech Miuela, umiech starego i mdrego dziecka. - A po co Fumero wyciga teraz ca t spraw? Niebawem si dowiedzielimy. Kilka dni pniej zjawi si u nas Jorge Aldaya, wygldem przypominajcy wygodniaego upiora, kipicy zoci i pretensjami. Fumero zdradzi mu, e
255

Julian bdzie si eni z bogat kobiet, a lub odbdzie si z pomp godn pism kobiecych. Od tego momentu Alday zaczy przeladowa wizje sprawcy jego nieszczcia opywajcego w dostatki i cieszcego si fortun, jak on sam utraci. Fumero nie wspomnia mu, e Iren Marceau, kobieta o niekwestionowanej pozycji ekonomicznej, jest wacicielk burdelu, a nie ksiniczk z wiedeskiej bajki. Nie wspomnia mu, e panna moda jest o trzydzieci lat starsza od Caraxa i e bardziej ni lub jest to raczej akt miosierdzia wobec mczyzny bez adnej przyszoci i pozbawionego rodkw do ycia. Nie wspomnia, kiedy ta ceremonia ma si odby i gdzie. Ograniczy si do podtrzywywania w Aldayi fantasmagorii zerajcych to strawione gorczk, sczenite i cuchnce ciao. - Fumero ci okama, Jorge - powiedzia Miuel. - A ty, krlu kamcw, omielasz si oskara bliniego! - bredzi Aldaya. Aldaya nie musia ujawnia swoich myli, bo mona je byo wyczyta z jego wychudzonego jak szkielet ciaa, niczym sowa przewiecajce spod kredowobiaej skry. Miuel zrozumia gr Fumero. To przecie on dwadziecia lat temu nauczy go gra w szachy w szkole San Gabriel. Fumero stosowa strategi modliszki i by cierpliwy jak niemiertelni. Miuel wysa do Juliana list, eby go przestrzec. Gdy Fumero uzna, e nadszed stosowny moment, zrobi Aldayi wod z mzgu, nafaszerowa nienawici i poinformowa, e lub Juliana odbdzie si za trzy dni. Nie omieszka doda, e jako oficer policji nie moe si miesza osobicie w takie sprawy. Niemniej Aldaya, jako osoba cywilna, moe przecie pojecha do Parya i sprawi, by lub ten nigdy si nie odby. Jak? dopytywa si, pewnie w gorczce, chory z nienawici Aldaya. 425 To proste, wyzywajc Juliana na pojedynek w dniu lubu. Fumero nawet zaopatrzy go w bro, z ktrej Jorge mia w swoim przekonaniu miertelnie trafi w niegodziwe serce sprawcy katastrofy i upadku dynastii Aldayw. W pniejszym raporcie paryskiej policji stwierdzano, i bro znaleziona przy nim bya tak uszkodzona, i nie byaby w stanie uczyni nic ponad to, co uczynia: wybuchn mu prosto w twarz. Dobrze o tym wiedzia Fumero, wrczajc mu j w etui na peronie dworca Francia. Wiedzia doskonale, e gorczka, gupota i lepa nienawi uniemoliwi Aldayi zabicie Juliana Caraxa w anachronicznym honorowym pojedynku o wicie, na cmentarzu Pere-Lachaise. A gdyby przez przypadek stao mu si i zdolnoci, by jednak swj zamiar zrealizowa, jego wasna bro miaa mu w tym skutecznie przeszkodzi. To nie Carax mia zgin w tym pojedynku, lecz Aldaya. W ten oto sposb jego absurdalna egzystencja, jego ciao i dryfujca dusza, ktrym Fumero pozwoli cierpliwie wegetowa, speniyby swoj rol. Fumero wiedzia rwnie, e Julian nigdy si nie zgodzi na pojedynek z dawnym, a teraz umierajcym i budzcym jedynie zgroz i lament przyjacielem. Dokadnie wic poinstruowa Alday, jak ma postpowa. Mia wyzna Julianowi, e w list, w ktrym lata temu Penelope informowaa go o swoim lubie i prosia by o niej na zawsze zapomnia, by oszustwem. Mia wyzna, e to on, Jorge Aldaya, osobicie zmusi siostr do napisania tych kamstw, podczas gdy ona kaa i zapewniaa o swojej wiecznej mioci do Juliana. Mia powiedzie, e Penelope czekaa na niego, dusz wypakujc, ze zamanym sercem, i od tamtej chwili umieraa z samotnoci. To powinno wystarczy. Powinno wystarczy, eby Carax nacisn spust i strzeli Aldayi w twarz. Powinno wystarczy, eby zapomnia o jakichkolwiek lubnych planach, a
256

zacz myle tylko o jak najszybszym powrocie do Barcelony w poszukiwaniu Penelope i zmarnowanego ycia. A w Barcelonie, w tej wielkiej pajczej sieci, czeka ju na Fumero. k> ulian Carax przekroczy francusk granic tu przed wybuchem 1?W5jny domowej. Pierwsze i jedyne wydanie powieci Cie wiatru ukazao si par tygodni wczeniej i podyo ladem swych poprzedniczek ku szarej anonimowoci i niedostrzegalnoci. Miuel w tym okresie pracowa ju z trudem i cho siada przy maszynie na dwie, trzy godziny dziennie, osabienie i gorczka nie pozwalay mu na napisanie choby kilku sw. Z powodu opnie straci kilka staych zlece. Niektre gazety po otrzymaniu anonimowych grb bay si publikowa jego artykuy. Zosta mu tylko codzienny i pisywany pod pseudonimem Adrian Maltes felieton w Diario de Barcelona". Czu ju byo widmo wojny. Kraj cuchn strachem. Miuel nie mia nic do roboty i by zbyt saby nawet na utyskiwanie. Zwyk schodzi na nasz placyk lub nawet a do alei katedralnej, zawsze biorc ze sob, niczym amulet, jedn z ksiek Juliana. Na ostatnich badaniach nie way nawet szedziesiciu kilo. W radiu usyszelimy o buncie wojsk stacjonujcych w Maroku, a par godzin pniej zjawi si u nas kolega Miuela z gazety, by powiedzie, e Cansinos, szef redakcji, dwie godziny temu zosta zamordowany strzaem w potylic przed kawiarni Canaletas. Nikt nie mia odwagi zabra ciaa, ktre wci leao przed kawiarni, barwic chodnik pajczyn krwi. Szybko, haaliwie i krwawo, cho krtko, bo przez kilka dni tylko, da 0 sobie zna terror. Oddziay generaa Godeda przemaszeroway przez aleje Diagonal i Gracia ku centrum, gdzie rozpoczy si walki. Bya niedziela 1 wielu barceloczykw mimo wszystko wyszo na ulice w przewiadczeniu, e uda im si spdzi piknik przy drodze do Las Planas. Najczarniejsze dni wojny w Barcelonie miay dopiero nadej za dwa lata. Po krtkiej 427 strzelaninie oddziay generaa Godeda podday si. Cud albo brak cznoci pomidzy dowdcami. Wydawao si, e autonomiczny rzd Lluisa Com-panysa odzyska pen kontrol w Katalonii, ale to, co si stao w pierwszych dniach puczu, miao w rzeczywistoci znacznie powaniejsze konsekwencje, co okazao si dopiero w nadchodzcych tygodniach. W Barcelonie wadz objy anarchistyczne zwizki zawodowe. Po dniach zamieszek i walk ulicznych, gruchna wie, e czterem zbuntowanym generaom tu po poddaniu si zostaa w zamku Montjuic wymierzona sprawiedliwo. Kolega Miuela, brytyjski dziennikarz, ktry by przy tym obecny, powiedzia, e pluton egzekucyjny liczy siedem osb, ale w ostatniej chwili do fety doczyy dziesitki ochotnikw z oddziaw milicji robotniczej. Generaw zmasakrowano tak iloci strzaw, e ich ciaa zostay porozrywane na niemoliwe do zidentyfikowania kawaki, do trumien zostay zoone wic w stanie prawie pynnym. Niektrzy chcieli wierzy, e to koniec konfliktu i e wojska faszystw nigdy nie dotr do Barcelony, a rebelia wyganie po drodze. Lecz by to dopiero pocztek. O tym, e Julian jest w Barcelonie, dowiedzielimy si w dniu kapitulacji Godeda, z listu Iren Marceau, w ktrym ta pisaa, e Julian zabi Jorge Alday w pojedynku na cmentarzu PereLachaise. Aldaya jeszcze kona, gdy anonimowy telefon ju da zna policji o zdarzeniu. Julian musia natychmiast ucieka z Parya, cigany za morderstwo. Nie mielimy wtpliwoci, kim
257

by informator policji. Czekalimy niecierpliwie na wieci od Juliana, eby nie tylko uprzedzi go o grocym niebezpieczestwie, ale i ochroni przed jeszcze gorsz puapk zastawion na przez Fumero: odkryciem prawdy. Trzy dni pniej nadal nie mielimy od Juliana znaku ycia. Miuel nie chcia okazywa mi swego niepokoju, ale wiedziaam doskonale, o czym myli. Julian wrci do i po Penelope, i tylko ze wzgldu na ni, nas w ogle nie biorc pod uwag. - Co si stanie, gdy si dowie prawdy? - pytaam. - Ale my postaramy si, eby do tego nie doszo - odpowiada Miuel. Zdawalimy sobie spraw, e bez trudu przyjdzie mu stwierdzi przede wszystkim, e rodzina Aldaya znikna bez ladu. A i liczba miejsc, z ktrych mg rozpocz poszukiwania Penelope te bya ograniczona. Przygoto428 i walimy list tych miejsc i zaczlimy wdrwk. Dom z alei Tibidabo by ju tylko opuszczon posiadoci, do ktrej dostpu broniy acuchy z kdkami i ciany bluszczu. Straganiarz sprzedajcy na rogu wizanki r i godzikw powiedzia nam, e ostatnio tylko jedna osoba krcia si koo tej posiadoci i, o ile pamita, by to starszy ju, eby nie rzec stary, i troch kulejcy mczyzna. - Kawa chama, nie ma co. Chciaem go namwi na kupno godzika do butonierki, a ten z buzi, ebym si odpieprzy. Bo teraz jest wojna i nie czas na jakie pedalskie kwiatki. Nikogo wicej przy tej posesji nie widzia. Miuel kupi od niego zwide re i na wszelki wypadek zostawi mu numer telefonu do redakcji Diario de Barcelona", eby ewentualnie da zna, gdyby si pojawi kto odpowiadajcy opisowi Caraxa. A stamtd udalimy si do szkoy San Gabriel, gdzie Miuel spotka si z Fernandem Ramosem, dawnym szkolnym koleg. Fernando by teraz wykadowc aciny i greki i nosi habit. Przerazi si nie na arty, ujrzawszy Miuela w tak fatalnym stanie zdrowia. Powiedzia, e Julian go nie odwiedzi, lecz obieca skontaktowa si z nami, gdyby do tego doszo, a nawet na jaki czas go zatrzyma. Wyzna nam nie bez lku, e przed nami by u niego Fumero. Inspektor Fumero, jak si kaza nazywa, ostrzeg go, e w czasach wojny lepiej mie si na bacznoci. - Wielu ludzi czeka niebawem mier, a kula nie wybiera i nie odrnia munduru od habitu... Fernando Ramos przyzna si nam, e nie byo dla jasne, do jakiej formacji czy grupy naley Fumero, i e nie on akurat bdzie tym, ktry go o to zapyta. Nie potrafi Danielu opisa ci tych pierwszych dni wojny w Barcelonie. Powietrze wydawao si zatrute strachem i nienawici. Ludzie patrzyli na siebie spode ba, a ulice przesiknite byy zapachem ciszy, od ktrej uciskao w odku. Co dzie, co godzin pojawiay si nowe pogoski i plotki. Pamitam noc, kiedy z Miuelem wracalimy do domu przez Ramble. Byo pusto, nigdzie ywej duszy. Miuel spoglda na fasady budynkw i domw, widzia twarze ukrywajce si za zasonami, patrzce na cienie na ulicy i mwi, e sycha jak za cianami ostrz noe. 429 Nastpnego dnia, nie udzc si zbytnio, i moemy tam spotka Juliana, poszlimy jednak do pracowni Fortuny'ego. Napotkany ssiad powiedzia nam, e kapelusznik, przeraony ostatnimi zajciami, zamkn si w sklepie. Dugo pukalimy i dzwonilimy, ale nam nie otworzy. Tego dnia, nieopodal, na rondzie San Antonio doszo do strzelaniny, po ktrej nie
258

obeschy jeszcze kaue krwi; wci lea tam martwy ko, rzucony na pastw bezpaskich psw, ktre dobieray si do rozszarpanego kulami brzucha, w otoczeniu gapicej si dzieciarni, co jaki czas rzucajcej w psy kamieniami. Ale udao nam si przynajmniej zobaczy przez kratk w drzwiach wystraszone oczy kapelusznika. Powiedzielimy, e szukamy jego syna Juliana. Fortuny odpar, e jego syn nie yje i ebymy poszli precz albo wezwie policj. Odeszlimy stamtd zbici z tropu i przygnbieni. Przez wiele dni zagldalimy do kawiar i przernego rodzaju sklepw, by tam pyta o Juliana. Dowiadywalimy si w hotelach, w pensjonatach i w bankach, gdzie mg ewentualnie wymienia pienidze... nikt nie pamita mczyzny odpowiadajcego rysopisowi Juliana. Zaczlimy ju obawia si, czy Julian nie wpad w apy Fumera, wic Miuel skorzysta z pomocy jednego z redakcyjnych kolegw, majcego kontakty w gwnej komendzie miasta, ktry przyrzek dyskretnie wybada, czy Julian przypadkiem nie przebywa w wizieniu. Nic na to nie wskazywao. Miny dwa tygodnie i wydawao si, e Julian zapad si pod ziemi. Miuel ledwie sypia, czekajc na wieci o przyjacielu. Pewnego wieczoru wrci ze swej popoudniowej przechadzki z butelk porto, ot tak, po prostu. Dosta j, tumaczy, w prezencie od redakcji, bo jak poinformowa go zastpca naczelnego, gazeta zmuszona jest zaprzesta drukowania jego felietonw. - Nie chc kopotw, rozumiem ich... - I co zrobisz? - Na razie upij si. Miuel wypi tylko p szklaneczki, ale ja, nie zdajc sobie sprawy, oprniam prawie ca butelk na pusty odek. Zbliaa si pnoc, gdy zmoga mnie senno i padam na sof. nio mi si, e Miuel cauje mnie w czoo i przykrywa kocem. Gdy si ocknam, poczuam widrujcy bl gowy - preludium okrutnego kaca. Wstaam, by przekl Miuela 430 i chwil, w ktrej wpad na pomys, eby mnie upi, ale zorientowaam si, e jestem sama w mieszkaniu. Na biurku przy maszynie do pisania zobaczyam list, w ktrym Miuel prosi mnie, ebym si nie denerwowaa i czekaa w domu. Poszed szuka Juliana i niebawem mia go sprowadzi. Na kocu napisa, e mnie kocha. List wypad mi z rk. I wwczas zauwayam, e przed wyjciem pozabiera swoje rzeczy z biurka, jakby nie mia zamiaru wicej z niego korzysta, i zrozumiaam, e nigdy wicej go nie zobacz. 8 T JL eg( ego dnia po popoudniu, uliczny kwiaciarz zadzwoni do redakcji Diano de Barcelona" i zostawi wiadomo dla Miuela, e widzia opisanego przez nas mczyzn bkajcego si niczym zjawa wok rezydencji. Mijaa pnoc, gdy Miuel dotar pod numer trzydziesty drugi w alei Tibidabo, bezludnej i przygnbiajcej dolinie smaganej promieniami ksiyca przewitujcymi wrd drzew. Cho Miuel nie widzia Juliana od siedemnastu lat, rozpozna lekki, niemal koci, krok sylwetki przemykajcej w mrokach ogrodu obok fontanny. Julian, przeskoczywszy pot, kry teraz wok domu jak niespokojne zwierz. Miuel mg krzykn i zawoa go, ale wola nie zwraca uwagi ewentualnych wiadkw. Odnosi wraenie, e ukradkowe spojrzenia podpatruj ulic z ciemnych okien ssiednich domw. Obszed mur
259

okalajcy dom, docierajc do czci przylegajcej do dawnych garay i kortw tenisowych. Natrafi na wyszczerbienia i dziury, ktre Julianowi posuyy za stopnie. Miuel po wspiciu si na mur poczu, e nie tylko brakuje mu tchu i ledwo widzi na oczy, ale i kuje go w piersi. Rce mu dray, gdy wycign si na szczycie muru i szeptem zawoa Juliana. Krcy wok fontanny cie zamar w jeszcze jeden ogrodowy posg. Miuel dostrzeg utkwione w siebie byszczce oczy. Ciekaw by, czy Julian rozpozna go po siedemnastu latach i chorobie, po ktrej nawet tchu zapa nie mg. Posta powoli podesza. W prawej doni trzymaa co dugiego i byszczcego. Kawaek rozbitej szyby. - Julianie... - szepn Miuel. Posta natychmiast znieruchomiaa. Miuel usysza, jak szko upada na ziemi. Z ciemnoci wyonia si twarz Juliana. Dwutygodniowy zarost pokrywa wyostrzone rysy twarzy. 432 - Miuel? Miuel, nie majc ju si ani na zeskok na teren posesji, ani na zejcie z powrotem wycign jedynie rk. Julian wspi si na mur, mocno uj do przyjaciela, a nastpnie przyoy do jego policzka. Przez dusz chwil patrzyli na siebie w milczeniu, usiujc domyli si blizn, jakie ycie wykarbowao na kadym z nich. - Musimy std i, Julianie. Fumero poluje na ciebie. Aldaya by zasadzk. - Wiem - wyszepta Carax, cakowicie bezbarwnym i obojtnym gosem. - Dom jest zamknity. Od lat nikt tu nie mieszka - doda Miuel. - No dobrze, pom mi zej i znikajmy std. Carax wspi si ponownie na mur. Gdy podnis Miuela, poczu, jak bardzo zmarniao ciao przyjaciela. W zbyt duym na domiar zego ubraniu ledwie mona byo je wyczu. Gdy znaleli si znw po zewntrznej stronie murw, Carax wzi Miuela pod pachy, prawie go niosc, po czym zniknli w ciemnociach ulicy Roman Macaya. - Co ci jest? - szepn Carax. - Nic takiego. Jaka gorczka. Ale ju wracam do zdrowia. Miuel przesik ju zapachem choroby, wic Julian o nic wicej nie pyta. Zeszli ulic Leona Trzynastego a do alei San Gervasio, gdzie dostrzec mogli wiata kawiarni. Zajli miejsce jak najdalej od wejcia i okien. Paru staych bywalcw stao przy barze w identycznej pozie, palc papierosy i suchajc radia. Kelner o woskowej cerze i wzroku utkwionym w pododze przyj zamwienie. Letnie brandy, kawa i co zostao do jedzenia. Miuel nie tkn niczego. Carax, najwyraniej godny, zjad za nich obu. Przyjaciele przygldali si sobie w lepkim wietle kawiarni, oszoomieni magi czasu. Gdy poprzednio rozmawiali ze sob, mieli o poow mniej lat. Rozstali si jako chopcy, a teraz ycie jednemu przywracao uciekiniera, a drugiemu ju umierajcego przyjaciela. Obydwaj zadawali sobie pytanie, czy takie karty rozdao im ycie, czy te to oni zagrali nimi w ten kiepski sposb. - Nigdy ci Miuelu nie podzikowaem za to, co dla mnie przez te wszystkie lata zrobie. - Daj spokj. Zrobiem, co do mnie naleao i co chciaem zrobi. Nie ma za co dzikowa. 433 - Jak si ma Nuria? . - Tak jak si miaa, kiedy j zostawie. Carax spuci oczy.

260

- Pobralimy si kilka miesicy temu. Nie wiem, czy ci O tym pisaa. Chd ci usta Juliana. Wolno pokrci gow. - Nie masz prawa mie do niej pretensji, Julianie. . - Wiem. Nie mam prawa do niczego. - Dlaczego si do nas nie odezwae, Julianie? - Nie chciaem was w to miesza. - Ale to ju i tak nie zaley od ciebie. Gdzie ty si podziewa przez te wszystkie dni? Mylelimy, e si zapade pod ziemi. - Prawie. Byem w domu. W domu ojca. Miuel nie kry swego zaskoczenia. Julian zacz opowiada, jak po przyjedzie do Barcelony, nie wiedzc, co ze sob pocz, poszed do domu, w ktrym si wychowa, cho obawia si, e nikogo ju tam nie zastanie. Ale pracownia nadal dziaaa, a za lad bezczynnie sta postarzay ysiejcy mczyzna, o przygasym wzroku. Julian nie mia zamiaru wchodzi ani w jakikolwiek sposb informowa go o swoim powrocie, ale Antonio Fortuny nagle podnis wzrok ku stojcemu za wystawow witryn nieznajomemu. Ich oczy spotkay si i Julian cho wolaby rzuci si do ucieczki, sta jak sparaliowany. Ujrza zy napywajce do oczu kapelusznika, ktry poczapa ku drzwiom i oniemiay wyszed na ulic. Bez sowa poprowadzi Juliana do pracowni, opuci kraty i dopiero oddzieliwszy si w ten sposb od wiata zewntrznego, drc i paczc, obj syna. Nieco pniej kapelusznik wyjani Julianowi, e policja dwa dni temu pytaa o niego. Niejaki Fumero, czowiek okryty z saw, o ktrym mwiono, e jeszcze miesic temu by czowiekiem od mokrej roboty u generaa Godeda, a teraz brata si z anarchistami, powiedzia mu, e Carax jest w drodze do Barcelony, e z zimn krwi zamordowa w Paryu Jorge Alday i e poza tym poszukiwany jest za popenienie wielu innych przestpstw, ktrych wyszczeglnienia kapelusznik ju nie sucha. Fumero ufa, e gdyby doszo do ewentualnego cho mao prawdopodobnego powrotu syna marnotrawnego do rodzinnego domu, kapelusznik speni obywatelski obowizek i poinformuje o tym waciwe organy. Fortuny odpar, 434 e oczywicie mog na niego liczy. Rozzocio go, e taka mija jak Fumero zakada za rzecz pewn jego pode zachowanie, niemniej ledwie zowieszczy funkcjonariusz opuci sklep, uda si do katedralnej kaplicy, gdzie w swoim czasie pozna Sophie, wymodli u witego, by ten skierowa kroki jego syna z powrotem do domu, zanim zrobi si za pno. A gdy Julian si zjawi, kapelusznik ostrzeg go przed niebezpieczestwem. - Cokolwiek ci sprowadza do Barcelony, synu, pozwl, e ja to za ciebie zaatwi, a ty zamknij si i nie wychod z domu. Twj pokj pozosta bez zmian i moesz z niego korzysta, jak dugo zechcesz. Julian wyzna mu, e przyjecha szuka Penelope. Kapelusznik przyrzek mu, e natrafi na jej lad, a gdy ju j odnajdzie, pomoe im uciec w jakie spokojne miejsce, daleko od Fumero, od przeszoci, od wszystkiego. Przez wiele dni Julian nie wychyla nosa z mieszkania przy rondzie San Antonio, podczas gdy kapelusznik przemierza miasto wszerz i wzdu, usiujc natrafi na lad Penelope. Caymi dniami przesiadywa w swoim dawnym pokoju, w ktrym rzeczywicie, jak twierdzi ojciec, nic nie zostao zmienione, cho teraz wszystko wydawao si mniejsze, jakby mieszkanie i
261

przedmioty, a moe i samo ycie, skurczyy si z upywem czasu. Na swoim miejscu leao wiele jego starych zeszytw, owkw, naostrzonych, jak pamita, na par dni przed wyjazdem do Parya, ksiek wci czekajcych na przeczytanie, a w szafie chopicych czystych ubra. Kapelusznik opowiedzia mu, e Sophie opucia go niebawem po ucieczce Juliana i cho przez wiele lat nie mia o niej adnych wieci, w kocu napisaa do niego z Caracas, gdzie od jakiego czasu ya z innym mczyzn. Teraz pisywali do siebie regularnie, zawsze mwimy o tobie - wedug wyznania kapelusznika - bo tylko to nas czy". Po usyszeniu tych sw, Julian odnis wraenie, e kapelusznik zakocha si w swojej onie dopiero po tym, jak j straci. - Naprawd kocha si tylko raz w yciu, Julianie, nawet jeli czowiek tego nie zauwaa. Kapelusznik, ktry zdawa ciga si z czasem, by przekreli ycie pene niepowodze, by absolutnie przekonany, e Penelope jest wanie ow jedyn mioci w yciu jego syna, i wierzy, nie zdajc sobie z tego sprawy, 436 J e jeli pomoe mu j odzyska, przypuszczalnie on rwnie odzyska co, co utraci, a od dawna fizycznie odczuwa jak wcieke ksanie kltwy. Mimo wytrwaych poszukiwa, kapelusznik musia wreszcie i ku swej ogromnej rozpaczy doj do wniosku, e w caej Barcelonie nie ma najmniejszego ladu ani po Penelope, ani po jej rodzinie. Kapelusznik, czowiek skromnego pochodzenia, ciko pracujcy przez cae ycie, zawsze przypisywa pienidzom i kacie ludzi zamonych atrybut niemiertelnoci. Pitnacie lat ndzy i nieszcz wystarczyo, eby zetrze z powierzchni ziemi paace, fabryki i lady caego rodu. Gdy padao nazwisko Aldaya, wielu kojarzyo dwik, ale prawie nikt nie pamita jego znaczenia. Kiedy Miuel Moliner i Nuria Monfort przyszli do pracowni, pytajc o Juliana, kapelusznik by pewien, e to ludzie Fumero. Ale tym razem nikt ju mu syna nie odbierze. Choby i sam Bg wszechmogcy zstpi z niebios, ten sam Bg, ktry cae ycie puszcza mimo uszu mody kapelusznika, on, Antonio, wasnorcznie i z przyjemnoci wydrapie mu oczy, jeliby Bg omieli si oddali Juliana jeszcze raz od jego nieszczsnego ycia. Wanie krcego wok rezydencji na alei Tibidabo kapelusznika widzia uliczny kwiaciarz. To, co kwiaciarz odebra jako chamstwo, byo jedynie hartem ducha, wspomagajcym jedynie tych, ktrzy, pno bo pno, ale jednak znajduj w kocu sens swego ycia i podaj za nim z bezwzgldnoci, jak daje strwoniony dotd czas. Niestety, nawet teraz, Pan nie zechcia wysucha modw kapelusznika wznoszonych z dna rozpaczy, Fortuny nie potrafi bowiem odnale tego, czego szuka, czyli zbawienia dla swego syna, dla siebie samego, poprzez najlichszy choby trop wiodcy do dziewczyny, ktrej nikt nie pamita i o ktrej nikt nic nie wiedzia. Ile zagubionych dusz potrzebujesz, Panie, eby nasyci swj apetyt? - pyta kapelusznik. A Bg, w swym nieskoczonym milczeniu, patrzy na bez mrugnicia okiem. - Nie mog jej znale... Przysigam, e... - Niech si ojciec nie zamartwia. To ja powinienem j odszuka. Ojciec i tak ju mi duo pomg. Tej nocy Julian w kocu wyszed z domu, zdecydowany odnale lad Penelope. 437

262

Miuel sucha opowieci przyjaciela, targany niepewnoci, czy to cud, czy przeklestwo. Nie wpado mu do gowy, by zwrci uwag na kelnera, ktry po dojciu do telefonu, odwrci si do nich plecami i ca rozmow przeprowadzi szeptem, a skoczywszy j, zacz nerwowo zerka na drzwi wejciowe, starannie wycierajc szklanki, cho w lokalu, wszystko lepio si od brudu; Julian opowiada, co si wydarzyo od jego przyjazdu do Barcelony. Nie wpado mu do gowy, e Fumero ju by i w tej kawiarni, 0 rzut kamieniem od paacyku Aldaya, i w dziesitkach innych lokali, i e w przypadku pojawienia si w nich Caraxa, odpowiedni telefon by kwesti sekund. Gdy policyjny samochd zatrzyma si przed kawiarni, a kelner wycofa do kuchni, Miuel poczu zimny spokj i ulg przeznaczenia. Carax dojrza niebezpieczestwo w jego spojrzeniu. Odwrcili si jednoczenie. Trzy widma szarych paszczy trzepoczcych za szyb. Trzy twarze plujce par na szyby. adna z tych twarzy nie bya twarz Fumera. cierwojady zleciay si przed nim. - Chodmy std, Julianie... - Nie mamy dokd pj - odpar Carax z tak nieprawdopodobnym opanowaniem, e przyjaciel zacz przyglda mu si uwanie. Dostrzeg rewolwer w doni Juliana i lodowate zdecydowanie w spojrzeniu. Dzwonek u drzwi przerwa szept radia. Miuel wyrwa pistolet z rk Juliana i spojrza na przyjaciela stanowczo. - Daj mi swoje dokumenty, Julianie. Trzej policjanci niby to usiedli przy barze. Jeden z nich zerka na Juliana 1 Miuela. Pozostali dwaj jakby czego szukali w wewntrznych kieszeniach paszczy. - Dokumenty, Julianie. Ju. Carax pokrci gow. - Mam przed sob miesic ycia, dwa, przy sporej dawce szczcia. Jeden z nas musi std wyj, Julianie. Ty masz wicej do zrobienia. Nie wiem, czy odnajdziesz Penelope. Ale Nuria czeka na ciebie. - Nuria to twoja ona. - Pamitaj o umowie, jak zawarlimy. Gdy umr, wszystko co moje, bdzie twoje... - ... poza marzeniami. 438 Umiechnli si do siebie po raz ostatni. Julian wycign swj paszport. Miuel dooy go do egzemplarza Cienia wiatru, jaki nosi w kieszeni paszcza od dnia, gdy go otrzyma. - Do zobaczenia - szepn Julian. - Nie ma popiechu. Ja poczekam. W tym samym momencie, w ktrym policjanci zaczynali kierowa si ku nim, Miuel wsta od stou i ruszy im naprzeciw. Przede wszystkim zobaczyli bladego i drcego zdechlaka umiechajcego si do nich, cho krew spywaa z kcikw sinych, waciwie ju martwych, ust. Miuel znajdowa si zaledwie trzy metry od nich, gdy zauwayli rewolwer w jego prawej doni. Jeden z nich chcia krzykn, ale pierwszy strza roztrzaska mu uchw. Ciao pado bezwadnie pod nogi Miuela. Pozostali ju wycignli swoj bro. Drugi strza przeszy brzuch starszego z wygldu. Kula strzaskaa mu krgosup, a na kontuar baru wyplu kb trzewi. Miuelowi nie starczyo ju czasu na trzeci strza. Ostatni z policjantw zdy przyoy mu bro do eber. Miuel poczu luf, tu nad sercem i zobaczy stalowe, rozjarzone przeraeniem oczy. - Stj skurwysynu albo ci rozwal.
263

Miuel umiechn si i powoli podnis rewolwer ku twarzy policjanta. Ten nie mia wicej ni dwadziecia pi lat i dray mu usta. - Powiedz Fumero, od Caraxa, e pamitam o jego marynarskim wdzianku. Nie poczu blu ani ognia. Uderzenie, niczym cios guchym motkiem, ktry odebra wszystkiemu dwiki i barwy, rzucio go na szyb. Gdy przelatywa przez ni, czujc, jak intensywne zimno przeszywa mu gardo, a wiato oddala si jak py unoszony przez wiatr, po raz ostatni spojrza za siebie i zobaczy swego przyjaciela Juliana uciekajcego ulic. Miuel mia trzydzieci sze lat, wicej, ni spodziewa si przey. Zanim pad na chodnik pokryty zakrwawionym szkem, ju nie y. odczas gdy Julian rozpywa si w mroku, pod lokal zajedaa furgonetka bez tablic rejestracyjnych wezwana przez czowieka, ktry zabi Miuela. Dotd nie wiem, jak si nazywa, przypuszczam rwnie, e i on nie wiedzia, kogo zamordowa. Jak wszystkie wojny, te malekie, osobiste, i te na wielk skal, tak i ta wojna bya teatrzykiem marionetek. Dwch mczyzn rzucio ciaa martwych agentw do furgonetki i zasugerowao barmanowi, eby zapomnia o tym, co tu si stao, w przeciwnym razie moe mie powane problemy. Pamitaj, Danielu, e wojna wyrabia szczegln zdolno do zapominania. Dwanacie godzin pniej ciao Miuela zostao porzucone na ulicy Raval, eby nie wizano jego zabjstwa ze mierci dwch agentw. Gdy wreszcie ciao znalazo si w kostnicy, Miuel nie y od dwch dni. Wszystkie dokumenty zostawi w domu. Funkcjonariusze znaleli mocno zniszczony paszport na nazwisko Juliana Caraxa i egzemplarz Cienia wiatru. Policja uznaa, e zmarym jest Carax. W paszporcie jako adres zamieszkania podane byo mieszkanie Fortunych na rondzie San Antonio. Fumero uzyskawszy potwierdzenie tej informacji, poszed do kostnicy poegna si z Julianem. Spotka tam kapelusznika, ktrego sprowadzia policja, by zidentyfikowa zwoki. Pan Fortuny nie widzia Juliana od dwch dni, wic obawia si najgorszego. Rozpoznawszy zwoki czowieka, ktry zaledwie przed tygodniem stan w jego drzwiach, by wypytywa go o Juliana (i ktrego zreszt wzi za pachoka Fumero), zacz wydawa z siebie jki, po czym odwrci si i wyszed. Dla policji reakcja kapelusznika oznaczaa rozpoznanie zwok. Obecny przy tej scenie Fumero podszed pniej do ciaa i dokadnie mu si przyjrza. Juliana Caraxa widzia ostatni 440 raz siedemnacie lat temu. Gdy rozpozna Miuela Moliner, umiechn si i podpisa dokumenty potwierdzajce tosamo zmarego Juliana Ca-raxa, zarzdzajc jednoczenie jego natychmiastowe pochowanie w zbiorowej mogile na cmentarzu Montjuic. Przez dugi czas zastanawiaam si, dlaczego Fumero zachowa si tak, a nie inaczej. W kocu okazao si, e postpi zgodnie ze sw specyficzn logik. Miuel ginc jako Julian, niechccy dostarczy doskonaego alibi. Od tej chwili Julian Carax przesta istnie, a tym samym przesta istnie jakikolwiek formalny zwizek pomidzy Fumero a czowiekiem, ktry mia by przez niego prdzej czy pniej odnaleziony i zamordowany. Trwaa wojna i mao kto domagaby si wyjanienia mierci kogo, kto nawet nie mia imienia. Julian straci tosamo. By cieniem. Dwa dni czekaam w domu na Miuela lub Juliana, bliska obdu. Trzeciego dnia, w poniedziaek, przyszam do wydawnictwa. Pan Cabestany kilka tygodni wczeniej znalaz

264

si w szpitalu. Do pracy nigdy ju nie wrci. Jego najstarszy syn Alvaro przej firm. Nikomu nic nie powiedziaam. Bo nie miaam komu powiedzie. Tego samego ranka odebraam w wydawnictwie telefon od pracownika kostnicy, Manuela Gutierreza Fonseki. Pan Gutierrez Fonseca poinformowa mnie, e gdy do kostnicy przetransportowano ciao niejakiego Juliana Caraxa, skojarzy dane z paszportu nieboszczyka z nazwiskiem autora ksiki, ktr zmary mia przy sobie, i podejrzewajc jeli nie zaniedbanie, to w kadym razie pewn nonszalancj policji wobec obowizkw wynikajcych z regulaminu, poczu si w moralnym obowizku zadzwonienia do wydawnictwa i opowiedzenia o tym, co zaszo. Gdy go usyszaam, wydawao mi si, e umr. Pomylaam, e to puapka zastawiona przez Fumero. Pan Gutierrez Fonseca wyraa si z dokadnoci sumiennego urzdnika, cho w jego gosie brzmiao co wicej, co, czego nie potrafiby wytumaczy nawet on sam. Odebraam telefon w biurze pana Cabestany. Dziki Bogu Alvaro wyszed na obiad i zostaam sama, w przeciwnym razie trudno by mi byo wytumaczy zy i drenie rk. Gutierrez Fonseca powiedzia, e uzna za suszne poinformowa o zajciu. Podzikowaam mu za telefon z faszyw formalnoci szyfrowanych rozmw. Gdy tylko odoyam suchawk, zamknam drzwi biura i przygryzam pici, eby nie krzycze. Umyam twarz i natychmiast poszam 441 do domu, zostawiajc dla Alvaro wiadomo, e le si poczuam i wrc nastpnego dnia wczenie rano, by sprawdzi korespondencj. Chciaam natychmiast zacz biec, zamiast, jak inni, i niespiesznie, z min najzwyklejszego przechodnia, ktry na pewno nie ma adnych sekretw. Gdy woyam klucz w zamek mojego mieszkania, zrozumiaam, e zosta wyamany. Sparaliowao mnie. Klamka poruszya si od rodka. Czy tak wanie umr, pomylaam, na ciemnych schodach i nie wiedzc co si stao z Miuelem. Drzwi si otworzyy i napotkaam ciemne spojrzenie Caraxa. Niech mi Bg wybaczy, ale w owej chwili poczuam, e wraca mi ycie, i podzikowaam niebiosom za zwrcenie mi Juliana w miejsce Miuela. Padlimy sobie w ramiona, ale gdy poszukaam ust Juliana, cofn si i spuci wzrok. Zamknam drzwi, wziam Juliana za rk i poprowadziam do sypialni. Wycignlimy si na ku, obejmujc w ciszy. Zachodzio soce i cienie w mieszkaniu pony czerwieni. Z daleka dobiegay pojedyncze strzay, jak w kad noc, od kiedy zacza si wojna. Julian paka na mojej piersi i poczuam, e ogarnia mnie znuenie, ktre nie mieci si w sowach. Pniej, gdy zapada noc, nasze wargi si spotkay i pod oson ciemnoci zdarlimy z siebie w popiechu przesiknite strachem i mierci ubrania. Chciaam wspomnie Miuela, ale palce donie na moim brzuchu odary mnie z poczucia wstydu i z blu. Chciaam si w nich zagubi i zosta ju w nich na zawsze, i nic a nic mnie nie obchodzio, e o wicie, wyczerpani i by moe chorzy z odrazy, nie bdziemy w stanie spojrze sobie w oczy, dopki nie odpowiemy sobie na pytanie, w kogo emy si tak naprawd przeobrazili. 10 o wicie zbudzi mnie szum deszczu. ko byo puste, pokj ton w szarej mgle. Julian siedzia przy biurku Miuela, gadzc klawisze jego maszyny do pisania. Podnis wzrok i obdarzy mnie swoim letnim, dalekim umiechem, mwicym, e ten mczyzna nigdy nie bdzie mj. Czuam jak narasta we mnie ch, by rzuci mu w twarz ca prawd i zrani go.
265

To takie proste. Owieci go wreszcie, e Penelope zmara, a on yje zudzeniami. e tylko ja mu zostaam na tym wiecie. - Nigdy nie powinienem by wraca do Barcelony - szepn, potrzsajc gow. Uklkam przy nim. - Tu nie ma tego, czego szukasz, Julianie. Odejdmy std. Oboje. Daleko. Pki jeszcze jest czas. Julian obdarzy mnie dugim spojrzeniem, nie mrugnwszy nawet. - Ty wiesz co, o czym mi nie powiedziaa, prawda? - zapyta. Zaprzeczyam, przeykajc lin. Julian skin gow. - Dzi w nocy pjd tam. - Julianie, prosz... - Musz si upewni. - Wic pjd z tob. - Nie. - Ostatnim razem, gdy zostaam tutaj i czekaam, straciam Miuela. Jeli ty pjdziesz, ja te pjd. - To ciebie nie dotyczy, Nurio. To moja i wycznie moja sprawa. Ciekawa byam, czy rzeczywicie nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo mnie bol jego sowa, czy te zupenie go to nie obchodzi. 443 - Tak ci si tylko wydaje. Chcia pogadzi mnie po policzku, ale odsunam jego rk. - Trzeba byo mnie znienawidzi, Nurio. Przyniosoby ci to szczcie. - Wiem. Spdzilimy dzie na miecie, jak najdalej od przygnbiajcej mgy mieszkania, w ktrym wci unosi si zapach przecierade i naszych cia. Julian mia ochot zobaczy morze. Zaprowadziam go na Barcelonet i wyszlimy na prawie bezludn pla, fantasmagori, koloru piasku, rozpywajc si w powietrzu. Usiedlimy blisko brzegu, jak to robi dzieci i starcy. Julian umiecha si w milczeniu do wasnych wspomnie. Po poudniu wsiedlimy do tramwaju koo akwarium i pojechalimy Via Layetana a do Paseo de Gracia, potem przez plac Lesseps i a do koca alej Republica Argentina. Julian obserwowa ulice w milczeniu, jakby obawia si utraci miasto, w miar jak przez nie przejeda. W poowie drogi uj moj do i pocaowa w milczeniu. Trzyma j a wysiedlimy. Jaki starzec jadcy w towarzystwie dziewczynki ubranej na biao przyglda si nam z umiechem i zapyta, czy jestemy narzeczonymi. Zapada ju gucha noc, gdy weszlimy na ulic Roman Macaya i szlimy w kierunku rezydencji Aldayw w alei Tibidabo. Pada delikatny deszcz, malujc na srebrno kamienne ciany. Wspilimy si od tyu na mur przy kortach tenisowych. Dom wznosi si w deszczu. Rozpoznaam go natychmiast. Widziaam ten dom w tysicach wciele na stronach ksiek Juliana. W Czerwonym domu paacyk jawi si jako ponure domiszcze wiksze wewntrz ni na zewntrz, zmieniajc powoli form, obrastajc w korytarze, galerie, niemoliwe uki, nieskoczone schody, ktre prowadziy donikd, domiszcze pene ciemnych pokoi pojawiajcych si i znikajcych z dnia na dzie, razem z nieostronymi, ktrzy do nich weszli. Zatrzymalimy si przed drzwiami
266

zabezpieczonymi acuchem i kdk wielkoci pici. Okna na parterze zabite byy omszaymi ju deskami. W powietrzu unosi si zapach mokrej ziemi i zgniych chwastw. Kamie, ciemny i mokry w deszczu lni jak szkielet ogromnego paza. Chciaam go zapyta, jak zamierza przej przez dbowe drzwi, jakich nie powstydziaby si bazylika albo wizienie. Julian wyj z kieszeni soik i odkrci pokrywk. Ze rodka powoli wydobya si cuchnca, nie444 bieskawa, spirala dymu. Przytrzyma kdk i wla do zamka troch kwasu. Metal zaskwiercza jak rozpalone elazo i buchn tawym dymem. Odczekalimy chwil, Julian podnis kamie i rozbi kdk kilkunastoma silnymi ciosami, po czym pchn drzwi kopniakiem. Otworzyy si powoli, jak drzwi grobowca, ogarniajc nas gstym i wilgotnym oddechem. Za progiem panowaa aksamitna ciemno. Julian wyj zapalniczk i po kilku krokach w gb korytarza zapali j. Przymknam drzwi i poszam za nim. Julian ruszy dalej, trzymajc pomyk nad gow. Pod stopami rozpociera si dywan kurzu, na ktrym byy widoczne tylko nasze lady. Nagie ciany pony bursztynowym blaskiem. Nie byo mebli, luster ani lamp. Drzwi trzymay si na zawiasach, ale klamki z brzu powyrywano. Z rezydencji zosta goy szkielet. Zatrzymalimy si u stp schodw. Spojrzenie Juliana zagubio si w grze. Odwrci si na chwil ku mnie i chciaam si umiechn, ale w pmroku ledwo odgadywalimy swoje spojrzenia. Poszam za nim schodami w gr, po stopniach, na ktrych Julian po raz pierwszy zobaczy Penelope. Wiedziaam, dokd zmierzamy i przeszy mnie chd, ktry nie mia nic wsplnego z dojmujc wilgoci tego miejsca. Weszlimy na trzecie pitro, gdzie wski korytarzyk prowadzi do poudniowego skrzyda domu. W tej czci sufit by ju znacznie obniony, a drzwi mniejsze. Na tym pitrze mieciy si pokoje dla suby. Ostatnie, domyliam si tego, zanim Julian cokolwiek powiedzia, prowadziy do pokoju Jacinty Coronado. Julian zacz podchodzi lkliwie i powoli. Tu po raz ostatni widzia Penelope, tu kocha si z siedemnastoletni dziewczyn, ktra kilka miesicy pniej tu wanie miaa umrze z wykrwawienia. Chciaam go powstrzyma, ale ju przekroczy prg i patrzy w gb nieobecnym wzrokiem. Zajrzaam mu przez rami. Pokj by kwadratem pozbawionym jakichkolwiek ozdb. W kurzu zalegajcym na pododze mona byo jeszcze rozpozna miejsce po dawnym ku. Na rodku pokoju wiy si lady czarnych plam. Julian, skonsternowany, przyglda si tej pustce prawie minut. Widziaam w jego spojrzeniu, e ledwie rozpoznaje pomieszczenie, e wszystko wydaje mu si makabryczn i okrutn sztuczk. Wziam go pod rami i wyprowadziam na schody. - Tu nic nie ma, Julianie szepnam. - Rodzina sprzedaa wszystko przed wyjazdem do Argentyny. 445 Sabo przytakn. Zeszlimy na parter. Julian skierowa si do biblioteki. Pki byy puste, kominek zawalony gruzem. miertelnie blade ciany migotay w oddechu pomyka. Wierzycielom udao si zabra nawet pami, ktra zapewne teraz zagubiona bya w labiryncie jakiego lamusa. - Wrciem na prno - szepn Julian.

267

Tak jest lepiej, pomylaam. Liczyam sekundy dzielce nas od drzwi. Gdyby mi si udao odcign go stamtd i zostawi z poczuciem pustki, by moe mielibymy szans. Pozwoliam Julianowi napatrze si na zgliszcza tego miejsca - a do zapomnienia. - Musiae wrci i zobaczy to jeszcze raz - powiedziaam. - Teraz ju wiesz, e nic tu nie ma. To tylko stary i opuszczony budynek, Julianie. Chodmy do domu. Spojrza na mnie poblady i przytakn. Wziam go za rk i skierowaam do korytarza prowadzcego do wyjcia. Od szczelin jasnoci z zewntrz dzielio nas kilka metrw. Czuam ju zapach krzakw i wilgo w powietrzu. Ale poczuam rwnie wylizgujc si do Juliana. Przystanam i odwrciam gow. Sta nieruchomo z wzrokiem wbitym w ciemno. - Co si stao? Nie odpowiedzia. Jak zaczarowany patrzy na wski korytarzyk prowadzcy do kuchni. Podeszam tam i spojrzaam w ciemno przecit bkitnym pomykiem zapalniczki. Drzwi na kocu korytarza byy prawie cakiem zamurowane czerwonymi cegami, byle jak uoonymi i zczonymi zapraw, ktra zastyga jak lawa. Nie zrozumiaam, co to mogo oznacza, ale poczuam, jak cina mi krew w yach. Julian powoli podchodzi. Wszystkie drzwi na korytarzu - i w caym domu - byy otwarte, pozbawione zamkw i klamek. Z wyjtkiem tych. Zakrytych murem z czerwonych cegie na kocu maego i ponurego korytarzyka. Julian pooy rce na cegach. - Julian, prosz ci, chodmy ju... Cios jego pici w cian wywoa puste echo z drugiej strony. Wydawao mi si, e dr mu rce, gdy stawia zapalniczk na pododze i pokazywa mi, ebym si cofna. - Julianie... Pierwszy kopniak wznieci deszcz czerwonego pyu. Julian zaatakowa ponownie. Zdawao mi si, e sysz, jak chrupi mu koci. Nie przej si 446 tym. Uderza w mur raz za razem z wciekoci winia wyrbujcego drog ku wolnoci. Zaczy mu krwawi pici, gdy pierwsza cega pucia i wypada z drugiej strony. Zranionymi palcami zacz gwatownie powiksza ten otwr w ciemnoci. Dysza wyczerpany i optany wciekoci, 0 jak nigdy bym go nie podejrzewaa. Jedna za drug cegy ustpoway 1 mur pad. Julian zatrzyma si, pokryty zimnym potem, z domi obdartymi ze skry. Wzi zapalniczk i postawi na brzegu jednej z cegie. Po drugiej stronie byy drewniane drzwi rzebione w motywy aniow. Julian pogadzi paskorzeby, jakby odczytywa hieroglify. Drzwi ustpiy pod naciskiem jego rk. Po drugiej stronie unosia si gsta galaretowata bkitna mga. Dalej mona si byo domyla schodw. Stopnie z czarnego kamienia schodziy w d i giny w ciemnoci. Julian odwrci si na chwil i napotkaam jego spojrzenie. Ujrzaam w nim strach i rozpacz, jakby co przeczuwa. Pokrciam gow w milczeniu, bagajc go, eby nie szed dalej. Odwrci si i pogry w mroku. Wychyliam si i zobaczyam, jak schodzi, ledwie trzymajc si na nogach. Pomyk dra; blady przezroczysty podmuch. - Julian? Odpowiedziaa mi cisza. Mogam zobaczy cie Juliana, nieruchomy na kocu schodw. Przekroczyam prg z cegie i zeszam po stopniach. Na dole znajdowa si prostoktny pokj
268

o marmurowych cianach. Panowao tu przeszywajce zimno. Ujrzaam dwa nagrobki pokryte pajczynami, ktre rozpyny si w pomieniu zapalniczki jak zgniy jedwab. Biay marmur by pocity czarnymi zami wilgoci, ktre wyglday jak krew wypywajca ze znakw zostawionych przez rytownika. Kamienie leay obok siebie jak przykute acuchem przeklestwa. 1902-1919 11 iele razy mylaam o tamtej chwili milczenia; prbowaam wyobrazi sobie, co Julian czu, uzmysawiajc sobie, e kobieta, na ktr czeka siedemnacie lat, ju nie yje, e ich syn odszed z ni, e ycie, o ktrym marzy, jego jedyne pragnienie, nigdy nie istniao. Wikszo z nas ma szczcie lub nieszczcie obserwowania, jak ycie koczy si po trochu, wcale nie zdajc sobie z tego sprawy. Do Juliana ta pewno dotara w kilka sekund. Przez chwil wydawao mi si, e zacznie biec po schodach, e ucieknie z tego przekltego miejsca i nigdy go wicej nie zobacz. Moe tak by byo lepiej. Pamitam, e pomie zapalniczki powoli zgas i w ciemnoci straciam z oczu jego sylwetk. Poszukaam go w cieniu. Znalazam go milczcego i drcego. Ledwie mg usta na nogach i powlk si gdzie do kta. Objam go i pocaowaam w czoo. Nie drgn. Dotknam jego twarzy, ale nie byo na niej ez. Przyszo mi do gowy, e moe w jaki sposb domyla si tego przez wszystkie lata, e moe musia to zobaczy, aby stan twarz w twarz wobec pewnoci i poczu si wolny. Znalelimy si u kresu drogi. Julian powinien zrozumie, e nic go ju nie trzyma w Barcelonie i e musimy wyjecha daleko. Chciaam wierzy, e nasz los mia si odmieni i e Penelope nam wybaczya. Odnalazam na pododze zapalniczk i zawieciam. Julian patrzy w pustk, nie widzc bkitnego pomyka. Ujam jego twarz w donie i zmusiam go, eby na mnie spojrza. Zobaczyam oczy bez ycia, puste, wytrawione wciekoci i blem klski. Poczuam trucizn nienawici rozlewajc si w jego yach i mogam odczyta jego myli. Nienawidzi mnie za to, e go oszukaam. Nienawidzi Miuela, ktry zechcia obI 448 darowa go yciem, krwawicym jak otwarta rana. Ale przede wszystkim nienawidzi czowieka, ktry by przyczyn caego tego nieszczcia, owego pitna mierci i ndzy: siebie samego. Nienawidzi tych plugawych ksiek, ktrym powici ycie, a ktre nikogo nie obchodziy. Caego swego istnienia, zatraconego w oszustwie i kamstwie. Kadej skradzionej sekundy i kadego oddechu. Patrzy na mnie niewidzcym, kamiennym wzrokiem, jak si patrzy na obcego lub obojtny przedmiot. Pokrciam gow, szukajc jego doni. Odsun mnie szorstko i wsta. Prbowaam chwyci go za rami, ale odepchn mnie tak, e zatoczyam si na cian. Zobaczyam, jak bez sowa wchodzi po schodach - nieznany mi mczyzna. Julian Carax umar. Gdy wyszam do ogrodu, nie byo po nim ladu. Wspiam si na mur i zeskoczyam na drug stron. Puste ulice krwawiy deszczem. Zawoaam go gono po imieniu, idc rodkiem pustej ulicy. Nikt mi nie odpowiedzia. Gdy wrciam do domu, bya prawie czwarta nad ranem. W mieszkaniu unosi si dym i czu byo swd spalenizny. Julian musia tam by wczeniej. Pobiegam otworzy okna. Na biurku leao etui z pirem, ktre kupiam mu lata temu w Paryu, pacc
269

za nie fortun, jako e by moe naleao kiedy do Aleksandra Dumasa albo Victora Hugo. Dym wydobywa si z pieca. Otworzyam drzwiczki i zobaczyam, e Julian wrzuci do rodka wszystkie egzemplarze powieci, ktrych brakowao na pkach. Na skrzanych grzbietach z trudnoci dawao si odczyta tytuy. Reszta zmienia si w popi. Gdy kilka godzin pniej, koo poudnia, zjawiam si w wydawnictwie, wezwa mnie Alvaro Cabestany. Stary Cabestany waciwie nie pojawia si ju w biurze i lekarze orzekli, e jego dni s policzone - to samo zreszt odnosio si do mojej pracy w tym miejscu. Alvaro oznajmi mi, e tego dnia wczenie rano zgosi si mczyzna przedstawiajcy si jako Lain Coubert i wyrazi ch wykupienia wszystkich posiadanych przez nas egzemplarzy powieci Juliana Caraxa. Mody Cabestany odpar, e magazyn w Pueblo Nuevo jest nimi wypeniony, ale ze wzgldu na wielki popyt zada ceny wyszej ni oferowana przez Couberta. Coubert nie przysta na propozycj i odszed niezadowolony. Teraz Cabestany chcia, ebym odnalaza rzeczonego Laina Couberta i przyja jego ofert. 449 Wytumaczyam temu gupkowi, e Lam Coubert nie istnieje, e to bohater jednej z powieci Caraxa. I e nie jest wcale zainteresowany kupowaniem powieci, tylko chcia wiedzie, gdzie s magazynowane. Stary Cabestany mia zwyczaj zostawia jeden egzemplarz z kadego wydanego tytuu w bibliotece u siebie w biurze. Zakradam si tam i zabraam je. Tego samego popoudnia odwiedziam swego ojca na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek i ukryam powieci tam, gdzie nikt, a zwaszcza Julian, nie mg ich odnale. Kiedy wyszam, na dworze zapad ju zmierzch. Rambla-mi doszam do Barcelonety i skrciam na pla, chcc odnale miejsce, z ktrego wraz z Julianem patrzyam na morze. Sup ognia z magazynu w Puerto Nuevo by widoczny z daleka, na wodzie rozlewa si bursztynowy lad, a spirale ognia i dymu wspinay si do nieba jak ogniste we. Gdy w kocu tu przed witem udao si straakom poskromi pomienie, z magazynu nie zostao nic -jedynie konstrukcja z cegie i metalu, na ktrej wsparty by dach. Natknam si na Lluisa Carb, od dziesiciu lat pracujcego tu jako nocny str. Przyglda si dymicym szcztkom, nie wierzc wasnym oczom. Brwi i wosy mia osmalone, skra byszczaa mu jak mokry brz. Dowiedziaam si od,niego, e pomienie wystrzeliy zaraz po pnocy i strawiy dziesitki tysicy ksiek, do witu obrconych w rzek popiou. Lluis trzyma jeszcze w doniach kilka ksiek, ktre udao mu si uratowa, zbiory wierszy Verdaguera i dwa tomy Historii rewolucji francuskiej. Tylko tyle ocalao. Jacy ludzie ze zwizkw zawodowych przybyli z pomoc straakom. Jeden z nich powiedzia mi, e wrd zgliszcz znaleziono ciao poparzonego mczyzny. Uznano, e nie yje, ale ktry z nich zauway, e oddycha; przewieziono go do szpitala del Mar. Rozpoznaam go po oczach. Pomienie wary si w jego skr, rce i wosy. Bicze ognia zdary z niego ubranie i cae ciao byo yw, jtrzc si ran pord banday. Lea w jednoosobowej sali na kocu korytarza z widokiem na pla, szpikowany morfin i czekano, a umrze. Chciaam wzi go za rk, ale jedna z pielgniarek uprzedzia mnie, e pod bandaem prawie nie ma ciaa. Ogie spali mu powieki i jego spojrzenie wyraao wieczn pustk. Pielgniarka, ktra zastaa mnie paczc na pododze, zapytaa, czy wiem, kto to jest. Odpowiedziaam, e tak, e to mj m. Gdy pojawi si drapieny ksidz, eby udzieli ostatniego na450
270

maszczenia, przegnaam go z krzykiem. Trzy dni pniej Julian wci y. Lekarze orzekli, e to cud, e ch ycia trzyma go na tym wiecie z si, jakiej medycyna nawet nie prbuje sobie przypisa. Jake si mylili. To nie bya ch ycia. To bya nienawi. Tydzie pniej, skoro owo ciao wytrawione mierci nie chciao zgasn na zawsze, przydzielono mu oficjalnie nazwisko Miuela Molinera. Mia tak lee przez jedenacie miesicy. Zawsze w milczeniu, z poncym spojrzeniem, bez chwili wytchnienia. Przychodziam do szpitala codziennie. Niebawem pielgniarki zaczy do mnie mwi po imieniu i zaprasza do swojego pokoju. Wszystkie byy kobietami samotnymi, silnymi, czekay, a ich mczyni wrc z frontu. Niektrzy wracali. Nauczyy mnie przemywa rany Juliana, zmienia mu opatrunki, powleka wiee przecierada i sa ko z lecym na nim nieruchomym ciaem. Nauczyy mnie rwnie egna si z nadziej ujrzenia znw mczyzny, ktremu kiedy te koci suyy. Po trzech miesicach zdjymy mu bandae z twarzy. Julian by trupi czaszk. Nie mia ani ust, ani policzkw. Bya to twarz bez rysw, spalona kuka. Oczodoy zrobiy si ogromne i nadaway tej twarzy szczeglny wyraz. Pielgniarki nie przyznaway si do tego przede mn, ale czuy odraz, prawie lk. Zgodnie z zapewnieniem lekarzy w miar gojenia na ciele chorego miaa si wyksztaci swego rodzaju sina powoka przypominajca skr gada. Nikt nie mia do odwagi, eby wspomnie o stanie jego umysu. Wszyscy zakadali, e Julian - Miuel - postrada zmysy w czasie poaru, e wegetuje i yje dziki obsesyjnej opiece ony, okazujcej hart ducha w sytuacji, w ktrej wiele innych uciekoby z przeraeniem. Ja patrzyam w jego oczy i wiedziaam, e w rodku nadal jest Julian, ywy, wypalajcy si powoli. Oczekujcy. Straci wargi, ale lekarze byli zdania, e struny gosowe nie zostay uszkodzone, a oparzenia jzyka i krtani ju dawno si zagoiy. Przypuszczali, e Julian nie wydaje gosu, gdy zniszczony zosta jego umys. Pewnego popoudnia, p roku po poarze, gdy bylimy sami w pokoju, pochyliam si i pocaowaam go w czoo. - Kocham ci - powiedziaam. Ze zwierzcej szczki, do jakiej sprowadzay si teraz jego usta, wydoby si szorstki, chrapliwy dwik. Oczy mia zaczerwienione od ez. Chciaam osuszy mu je chusteczk, ale powtrzy ten sam dwik. 451 To byo: Zostaw mnie. Zostaw mnie". Wydawnictwo Cabestany zbankrutowao dwa miesice po poarze magazynu w Pueblo Nuevo. Stary Cabestany, ktry umar w tym samym roku, przewidywa kiedy, e syn doprowadzi firm do ruiny w cigu szeciu miesicy. Niepoprawny optymista. Prbowaam znale prac w innym wydawnictwie, ale wojna obracaa wszystko wniwecz. Uwaano powszechnie, e szybko si skoczy i bdzie lepiej. Ale wojna miaa trwa jeszcze dwa lata, a to, co nas oczekiwao, byo chyba jeszcze gorsze. Po roku od poaru lekarze orzekli, e zrobili to, co byo do zrobienia. Wobec napitej sytuacji potrzebna bya sala szpitalna. Zasugerowano mi, ebym oddaa Juliana do jakiego zakadu, na przykad Santa Lucia, ale odmwiam. W padzierniku tysic dziewiset trzydziestego sidmego roku zabraam go do domu. Od owego zostaw mnie" nie powiedzia ani jednego sowa.

271

Powtarzaam mu co dzie, e go kocham. Siedzia w fotelu przy oknie przykryty kocem. Dawaam mu soki, grzanki z chleba i - jeli udao mi si zdoby - mleko. Codziennie czytaam mu przez par godzin. Balzac, Zola, Dickens... Zaczyna nabiera ciaa. Niedugo po powrocie do domu mg ju porusza domi i caymi rkoma. Krci gow. Czasami, gdy wracaam do mieszkania, znajdowaam na ziemi walajce si koce i porozrzucane przedmioty. Pewnego dnia zobaczyam, jak prbuje wlec si po pododze. Ptora roku po poarze, w burzow noc, obudziam si o pnocy. Kto siedzia na moim ku i gadzi moje wosy. Umiechnam si, kryjc zy. Odnalaz jedno z moich luster, cho wydawao mi si, e wszystkie pochowaam. amicym si gosem powiedzia, e zamieni si w jednego ze swoich wymylonych potworw, Laina Couberta. Chciaam go pocaowa, udowodni, e jego wygld nie jest dla mnie odraajcy, ale mi nie pozwoli. Wkrtce w ogle nie pozwala si dotyka. Z dnia na dzie odzyskiwa siy. Krci si po domu, podczas gdy ja wychodziam w poszukiwaniu czego do jedzenia. ylimy z oszczdnoci pozostawionych przez Miuela, ale niebawem musiaam zacz sprzedawa biuteri i stare graty. Gdy ju nie byo innego wyjcia, wziam piro Victora Hugo, kupione w Paryu, i poszam je sprzeda, za ile si da. Obok 452 siedziby rzdu wojskowego znalazam sklep, ktry przyjmowa tego typu rzeczy. Moje solenne zapewnienie, e to piro naleao do Victora Hugo, nie zrobio na wacicielu specjalnego wraenia, niemniej pozna si na mistrzowskiej robocie i zapaci mi, ile mg, zwaywszy na panujc ndz. Gdy powiedziaam Julianowi, e je sprzedaam, baam si, e wpadnie w gniew. Ograniczy si tylko do stwierdzenia, e dobrze zrobiam, bo nigdy na nie nie zasugiwa. Pewnego dnia, kiedy jak zwykle wyszam w poszukiwaniu pracy, po powrocie nie zastaam Juliana. Pojawi si dopiero nad ranem. Gdy zapytaam, gdzie si podziewa, oprni kieszenie paszcza (ktry nalea do Miuela) i wysypa na st gar pienidzy. Od tamtej pory zacz wychodzi prawie co wieczr. W ciemnociach, osonity kapeluszem i szalikiem, w paszczu i rkawiczkach, by jednym cieniem wicej. Nigdy mi nie mwi, dokd idzie. Prawie zawsze przynosi pienidze albo biuteri. Spa w dzie, siedzc wyprostowany w fotelu, z otwartymi oczami. Kiedy znalazam w jego kieszeni n. O podwjnym ostrzu, automatyczny. Ostrze byo pokryte ciemnymi plamami. Wtedy zaczam sysze opowieci o czowieku, ktry rozbija w nocy wystawy ksigar i pali ksiki. Czasem dziwny wandal wamywa si do bibliotek lub prywatnych kolekcji. Zawsze zabiera dwie, trzy ksiki, ktre potem pali. W lutym trzydziestego smego roku zapytaam w antykwariacie, czy istnieje moliwo kupienia jakiej powieci Juliana Caraxa. Powiedziano mi, e to niemoliwe: kto je niszczy. Mieli kilka, lecz sprzedali je bardzo dziwnemu indywiduum, ukrywajcemu twarz i mwicemu z trudem. - Do niedawna byo par egzemplarzy w prywatnych zbiorach, tutaj i we Francji, ale kolekcjonerzy pozbywaj si ich. Boj si - powiedzia mi ksigarz - i nie mam im tego za ze. Czasami Julian znika na cae dnie. Niebawem jego nieobecno zacza przedua si do tygodni. Odchodzi i wraca noc. Zawsze przynosi pienidze. Nigdy nic nie wyjania, a jeli ju, to rzuca jakie nieistotne szczegy. Powiedzia, e by we Francji. Paryu, Lyonie, Nicei. Czasami przychodziy z Francji listy na nazwisko Lain Coubert. Od bukinistw, antykwariuszy. Ktry z nich trafi na zaginiony egzemplarz dzie Juliana
272

453 Caraxa. Julian znika wtedy na kilka dni i wraca jak wilk, ziejc spalenizn i wciekoci. Podczas jednej z jego eskapad spotkaam kapelusznika Fortuny'ego: spacerowa po dziedzicu katedry i wyglda jak nawiedzony. Pamita, jak dwa lata wczeniej zoyam mu z Miuelem wizyt, pytajc o jego syna Juliana. Zaprowadzi mnie na bok i powiedzia w zaufaniu, e wie, i Julian yje, cho widocznie z jakiego niepojtego powodu nie moe si z nimi skontaktowa. To ma co wsplnego z tym przekltym Fumero". Powiedziaam mu, e jestem tego samego zdania. Lata wojny okazay si dla Fumero czasem nader sprzyjajcym. Jego sojusze zmieniay si z miesica na miesic, od anarchistw do komunistw, a od nich do kogo si da. Jedni i drudzy przypisywali mu szpiegostwo, rozbj, bohaterstwo, zabjstwa, konspiracj, intryganctwo, nazywali wyzwolicielem bd demiurgiem. Niewane. Grunt, e wszyscy si bali. Wszyscy chcieli go mie po swojej stronie. Wydawao si, e Fumero zapomnia o Julianie, by moe zbyt zajty intrygami wojennej Barcelony. Przypuszczalnie, podobnie jak kapelusznik, przekonany by, e Julian uciek i od dawna jest poza jego zasigiem. Pan Fortuny zapyta mnie, czy jestem star znajom jego syna, na co odpowiedziaam, e tak. Prosi mnie, ebym opowiedziaa o Julianie, mczynie, ktrym ten si sta, a ktrego on, wyzna ze smutkiem, wcale nie zna. ycie nas rozdzielio, rozumie pani". Powiedzia mi, e odwiedzi wszystkie ksigarnie Barcelony w poszukiwaniu powieci Juliana, ale nie znalaz ani jednej. Kto mu opowiedzia, e jaki wariat tropi je po caym miecie, eby je pali. Fortuny by przekonany, e chodzi o Fumero. Nie zakwestionowaam tej opinii. Kamaam, jak umiaam, z litoci czy alu, nie wiem. Twierdziam, e, moim zdaniem, Julian wrci do Parya, ma si dobrze, e wiem, i bardzo ceni kapelusznika Fortuny'ego i jak tylko okolicznoci na to pozwol, powrci. To ta wojna - poskary si - gnoi wszystko". Na odchodnym koniecznie chcia mi da adres, swj i swej byej ony Sophie, z ktr nawiza ponownie kontakt po wielu latach nieporozumie". Powiedzia, e Sophie mieszka teraz w Caracas, z szanowanym lekarzem. Prowadzi wasn szko muzyczn i zawsze w listach pyta o Juliana. 454 - Wie pani, ju tylko to nas czy. Wspomnienia. W yciu popenia si wiele bdw, panienko, a czowiek widzi to, gdy ju jest stary. Prosz mi powiedzie, czy jest pani wierzca? Poegnaam si, obiecujc powiadomi jego i Sophie, jeli bd mie jakie wieci o Julianie. - Nic bardziej nie uszczliwioby jego matki ni wieci o nim. Wy, kobiety, idziecie za gosem serca i nie dajecie wiary gupstwom - podsumowa smutno kapelusznik. - Dlatego yjecie duej. Mimo wszystkich zoliwych historii, jakie o nim syszaam, nie mogam stumi w sobie wspczucia wobec tego nieszczsnego starego czowieka, ktremu nie pozostawao nic innego, jak oczekiwa na powrt syna, i ktry wydawa si y nadziej na odzyskanie straconego czasu moc cudu sprawionego przez jednego ze witych, nawiedzanych przeze z wielk czci w katedralnych kaplicach. Wyobraziam go sobie jako potwora, z, popdliw istot; tymczasem wyda mi si czowiekiem dobrym, zalepionym by moe, zagubionym jak wszyscy. Moe dlatego, e przypomina mi mojego ojca, ukrywajcego si przed wszystkimi i przed sob samym w owym przytulisku ksiek i cieni, a moe take, poniewa czyo nas cho nie by tego wiadom - pragnienie odzyskania Juliana, nabraam do niego serca, stajc
273

si jego jedyn przyjacik. Nie mwic nic Julianowi, zaczam go czsto odwiedza w mieszkaniu na rondzie San Anto-nio. Kapelusznik ju nie pracowa. - Nie te rce, oczy, nie ma klientw... - mawia. Czeka na mnie prawie w kady czwartek i czstowa kaw, ciastkami i sodyczami, samemu ledwie ich prbujc. Godzinami opowiada o dziecistwie Juliana, o tym, jak pracowali razem nad kapeluszami, pokazywa zdjcia. Prowadzi mnie do pokoju Juliana, nietknitego, niczym sala w muzeum, wyciga stare zeszyty, jakie miecie bez znaczenia, adorowane jak relikwie ycia, ktre nigdy nie zaistniao, niepomny, e ju je kiedy widziaam, e syszaam wszystkie te historie. W ktry czwartek minam si na schodach z lekarzem, wychodzcym wanie od pana Fortuny. Kiedy zapytaam o zdrowie kapelusznika, spojrza na mnie spod oka. - Czy jest pani rodzin? 455 Powiedziaam, e nale do najbliszych. Wwczas lekarz wyzna, e Fortuny jest ciko chory - zostao mu kilka miesicy. - Co mu jest? - Mgbym pani powiedzie, e to serce, ale naprawd zabija go samotno. Wspomnienia s gorsze ni kule. Gdy weszam, kapelusznik ucieszy si na mj widok i wyzna, e nie ma zaufania do tego lekarza. Wszystko to ndzne konoway, mwi. Przez cae ycie by czowiekiem o silnych przekonaniach religijnych, a staro jeszcze je wyostrzya. Wszdzie widzia rk diaba. To diabe, jego zdaniem, mci umys i gubi ludzi. - Niech pani spojrzy na wojn i na mnie. Teraz jestem stary i saby, ale za modu byem tchrzem i kanali. To diabe zabra mu rzekomo Juliana. - Bg nam daje ycie, ale rzdzi wiatem diabe... - podsumowa. Popoudnia upyway nam midzy teologicznymi dywagacjami a kosztowaniem czerstwych ciasteczek. Pewnego dnia powiedziaam Julianowi, e jeli chce jeszcze zobaczy ojca przy yciu, powinien si spieszy. Okazao si, e po kryjomu go widuje. Siada czasem pod wieczr na drugim kocu placu, patrzc, jak kapelusznik si starzeje. Julian wola, eby stary zachowa swojego syna w pamici takim, jakiego go powoa do ycia, nie za zatrzymywa obecny smutny obraz. - Rezerwujesz go dla mnie - wypaliam, natychmiast tego aujc. Nic nie odpowiedzia, ale przez chwil wydawao si, e wraca mu jasno i zdaje sobie spraw z pieka, ktre sobie sami wyznaczylimy. Prognozy lekarza szybko si sprawdziy. Pan Fortuny nie doczeka koca wojny. Znaleziono go siedzcego w fotelu, nad starymi zdjciami Sophie i Juliana. Zaszczutego wspomnieniami. Ostatnie dni wojny stanowiy przedsionek pieka. Miasto przeywao walk z daleka, jak pulsujcy, gboko wrzd. Nadeszy miesice strzelaniny, walki, bombardowa i godu. Duch skrytobjczych zabjstw, potyczek i konspiracji od lat zera dusz miasta, ale i tak wielu wolao wierzy, e wojna jest daleko, e burza przejdzie bokiem. Oczekiwanie uczynio to, co nieuniknione, jeszcze gorszym - o ile w ogle byo to moliwe. Gdy 456

274

obudzi si bl, nie byo zmiowania. Nic tak nie uczy zapomnienia jak wojna, Danielu. Milczymy wszyscy i usiujemy przekona siebie, e to, co widzielimy, co robilimy, czego dowiedzielimy si o sobie i innych, to zudzenie, zy sen, ktry mija. Wojny s pozbawione pamici i nikt nie ma do odwagi, aby prbowa je zrozumie, pki nie umilkn wszystkie gosy zdolne opowiedzie o tym, co zaszo, pki nie nadejdzie chwila, w ktrej sowa zaczynaj si zaciera, a wtedy powracaj, z inn twarz i innym imieniem, by pochon to, co zostao. W owym czasie Julian ju prawie nie mia ksiek do spalenia. Bya to rozrywka, ktra si staa czym powaniejszym. O mierci ojca nigdy nie mwi, cho uczynia go ona inwalid, w ktrym ju nie gorzay, poerajce go na pocztku, zo i nienawi. ylimy w zamkniciu, docieray do nas tylko pogoski. Dowiedzielimy si, e Fumero zdradzi wszystkich, dziki ktrym wypyn w czasie wojny, i teraz jest na subie u zwycizcw. Mwiono, e osobicie wymierza sprawiedliwo swoim gwnym sprzymierzecom i protektorom - jednym strzaem w usta, roztrzaskujc im gow w piwnicach zamku Montjuic. Machina zapomnienia rozpocza swoje zaguszajce dziaanie tego samego dnia, gdy zamilka bro. W tamtych dniach przekonaam si, e nic nie wzbudza takich obaw jak ocalay bohater, przynaglany pragnieniem opowiedzenia wszystkiego, czego nie zdoaj ju nigdy opowiedzie polegli u jego boku. Pierwsze tygodnie po upadku Barcelony byy nie do opisania. Przelano wtedy tyle samo krwi co podczas walk - albo wicej - tyle e niejawnie i po kryjomu. Gdy w kocu nasta pokj, czu go byo spokojem, jaki zalega w wizieniach i na cmentarzach, stchym caunem milczenia i wstydu, spowijajcym dusz. Nie byo niewinnych rk ani jasnych spojrze. Wszyscy, ktrzy tam bylimy, bez wyjtku, zabierzemy z sob tajemnic do grobu. Pokj powraca, wrd podejrze i nienawici, a Julian i ja ylimy w ndzy. Wydalimy wszystkie oszczdnoci i pozbylimy si upw z nocnych wycieczek Laina Couberta, a w domu nie byo ju nic do sprzedania. Rozpaczliwie szukaam pracy tumacza, maszynistki albo pomywaczki, ale najwyraniej moja wsppraca z Cabestanym sprawia, e staam si persona non grata i obiektem niewypowiadanych podejrze. Urzdnik w wytartym garniturze, z wypomadowanymi wosami i uczernionym wsikiem, 457 jeden z tych, ktrzy setkami wydawali si wypeza jak spod ziemi w tamtych miesicach, napomkn, e nie byo powodu, aby dziewczyna tak atrakcyjna jak ja imaa si przyziemnych zaj. Ssiedzi, dajcy wiar historii o opiece nad biednym mem Miuelem, ciko okaleczonym podczas wojny, przynosili nam jamun w postaci mleka, sera lub chleba, czasem nawet solonych ryb czy wdlin przysyanych przez rodziny ze wsi. Po kilku miesicach biedowania, przekonana, e minie wiele czasu, zanim uda mi si znale jak prac, zdecydowaam si uknu intryg zapoyczon z jednej z powieci Juliana. Napisaam do jego matki do Caracas rzekomo w imieniu wieo upieczonego adwokata, ktrego rady zmary pan Fortuny zasiga przed mierci, pragnc uporzdkowa swoje sprawy. Poinformowaam j, e skoro kapelusznik zmar, nie pozostawiwszy testamentu, jego majtek, wcznie z mieszkaniem na rondzie San Antonio i znajdujc si tame pracowni stanowiy teraz teoretycznie wasno jej syna Juliana, przypuszczalnie przebywajcego na emigracji we Francji. Jako e nie zostay spenione warunki dziedziczenia, ona sama mieszkaa za za granic, adwokat, ochrzczony przeze mnie mianem Jose Marii Reuejo, na
275

pamitk pierwszego chopaka, ktry pocaowa mnie w usta, zwraca si do niej z prob o wszczcie postpowania majcego na celu scedowanie tytuu wasnoci na jej syna Juliana, z ktrym mia zamiar si skontaktowa poprzez ambasad hiszpask w Paryu. Zakadao to czasowe i przejciowe przejcie wyej wymienionej wasnoci, jak rwnie pewn gratyfikacj finansow. Jednoczenie prosiam j o spowodowanie, by dozorca budynku przekazywa dokumenty i rachunki do kancelarii adwokata Reuejo, ktremu otworzyam skrytk pocztow i przydzieliam fikcyjny adres opuszczonego starego garau, dwie przecznice od zrujnowanego paacyku Aldayw. Miaam nadziej, e poruszona moliwoci wsparcia Juliana i nawizania z nim ponownie kontaktu, Sophie nie bdzie si zastanawia nad caym tym galimatiasem prawnym i zgodzi si nam pomaga, korzystajc ze swej znakomitej sytuacji w dalekiej Wenezueli. Kilka miesicy pniej dozorca zacz otrzymywa miesiczne przekazy pokrywajce koszty utrzymania mieszkania przy rondzie San Antonio oraz wynagrodzenie przewidziane dla kancelarii adwokackiej Jose Marii Re458 uejo, ktre przekazywa czekiem na okaziciela na adres skrytki pocztowej 2321 w Barcelonie, zgodnie z dyspozycjami wydanymi listownie przez Sophie Carax. Zauwayam, e dozorca zatrzymuje sobie comiesiczny procent, ale wolaam nic nie mwi. Dziki temu by zadowolony i nie zadawa zbdnych pyta. Za reszt pienidzy ylimy z Julianem. Tak mijay straszliwe lata, bez odrobiny nadziei. Pomau zaczam otrzymywa propozycje pracy jako tumaczka. Ju nikt nie pamita Cabestany'ego; zapanowaa moda na wybaczanie i puszczanie w niepami starych zawici i alw. yam w nieustannej obawie, e Fumero zacznie grzeba w przeszoci po to, by znw przeladowa Juliana. Czasem przekonywaam sam siebie, e to wykluczone: na pewno uwaa go za zmarego lub o nim zapomnia. Fumero ju nie by tym rzezimieszkiem co kiedy. Teraz sta si osob publiczn, robi karier w obecnym reimie i nie mg sobie pozwoli na przeladowanie ducha Juliana Caraxa. Innym razem budziam si o pnocy, z bijcym sercem i zlana potem, przekonana, e policja omoce do drzwi. Obawiaam si, e kto z ssiadw nabierze podejrze w stosunku do tego chorego ma, ktry nigdy nie wychodzi z domu, a czasem szlocha gono albo wali piciami w ciany, i e nas zadenun-cjuje. Baam si, e Julian znowu ucieknie i zacznie polowa na swoje ksiki, aby je pali, spali t resztk, ktra pozostaa z niego samego, i ostatecznie zatrze wszelkie lady swego istnienia. Targana tyloma lkami, zapomniaam, e si starzej, e ycie przepywa obok, e powiciam swoj modo mioci do zniszczonego, pozbawionego duszy czowieka, zjawy nieledwie. Ale lata mijay spokojnie. Czas, im bardziej jest pusty, tym szybciej pynie. ycie pozbawione znaczenia przemyka obok, jak pocig niezatrzy-mujcy si na stacji. Tymczasem rany wojenne zabliniay si. Znalazam prac w kilku wydawnictwach. Spdzaam wiksz cz dnia poza domem. Miewaam kochankw bez imienia, z twarzami napitnowanymi rozpacz, ktrych spotykaam w kinie lub metrze i z ktrymi wymieniaam si samotnoci. Potem przytaczao mnie niewytumaczalne poczucie winy i na widok Juliana miaam ochot paka, przysigaam sobie, e nigdy wicej go nie zdradz, jakbym bya mu co duna. apaam si na obserwowaniu w metrze czy autobusie modszych ode mnie kobiet z dziemi. 459
276

Sprawiay wraenie szczliwych, a w kadym razie spokojnych, jakby te malekie istoty wypeniay sob ca przestrze pozostajc bez odpowiedzi. Wspominaam wwczas dni, kiedy wyobraaam sobie, e jestem jedn z tych kobiet, z dzieckiem w ramionach, dzieckiem Juliana. Pniej mylaam o wojnie i o tym, e ci, ktrzy brali w niej udzia, te byli kiedy dziemi. Gdy ju nabraam przekonania, e wiat o nas zapomnia, pewien czowiek odwiedzi mnie w domu. By to mody chopak, goows, uczniak niemal, ktry rumieni si, gdy patrzy mi w twarz. Przyszed zapyta o pana Miuela Molinera, rzekomo w ramach rutynowej aktualizacji danych z archiwum szkoy dziennikarskiej. Poinformowa mnie, e by moe pan Moliner bdzie mg pobiera miesiczn pensj, procedura wymaga jednak uzupenienia danych. Owiadczyam, e pan Moliner nie mieszka tutaj od pocztku wojny, e wyjecha za granic. Stwierdzi, e bardzo auje i odszed, z olizgym umiechem i swoim trdzikiem modego capa. Zrozumiaam, e Julian musi bezwarunkowo znikn z domu jeszcze tej samej nocy. W owym czasie z Juliana niewiele ju pozostao. Zrobi si potulny jak dziecko i jego ycie wydawao si skupia na chwilach spdzanych ze mn wieczorami przy muzyce pyncej z radia, gdy pozwalaam, by ujmowa mnie za rk i gaska j w milczeniu. Owej nocy, korzystajc z kluczy od mieszkania przy rondzie San Anto-nio, przesanych przez dozorc na rce nieistniejcego adwokata Reuejo, zainstalowaam Juliana z powrotem w domu, w ktrym si wychowa. Ulokowaam go w jego pokoju, obiecujc wrci nazajutrz i przypominajc, e powinnimy zachowa ostrono. - Fumero znowu ci szuka - powiedziaam. Przytakn w roztargnieniu, jakby nie pamita ju, kto to jest Fumero, albo niewiele go to obchodzio. Tak mino kilka tygodni. Przychodziam do mieszkania po pnocy. Pytaam go, co robi w cigu dnia, a on patrzy na mnie, nie rozumiejc. Spdzalimy noc razem, objci, po czym odchodziam o wicie, obiecujc wrci najszybciej, jak bd moga. Odchodzc, zamykaam mieszkanie na klucz. Nie mia drugiego klucza. Wolaam widzie Juliana uwizionego ni martwego. Nikt wicej nie zjawi si u mnie z pytaniem o ma, niemniej rozpuciam w okolicy plotki, e jest we Francji. Napisaam kilka listw do 460 konsulatu hiszpaskiego w Paryu z prob o pomoc w odnalezieniu obywatela hiszpaskiego o nazwisku Julian Carax, wedug wszelkiego prawdopodobiestwa przebywajcego w miecie. Przypuszczaam, e prdzej czy pniej listy trafi w odpowiednie rce. Przedsiwziam wszystkie moliwe rodki ostronoci, ale wiedziaam, e to tylko kwestia czasu. Ludzie tacy jak Fumero nigdy nie przestaj nienawidzi. Prno si w tej nienawici doszukiwa sensu albo powodw. Nienawidz, tak jak oddychaj. Mieszkanie przy rondzie San Antonio stanowio najwysz kondygnacj, waciwie strych. Odkryam, e tu obok schodw znajduj si drzwi na dach. Dachy budynkw tworzyy sie tarasw - na ktrych mieszkacy wieszali pranie - odgrodzonych metrowymi murkami. Bez problemu znalazam budynek po drugiej stronie, wychodzcy na ulic Joauin Costa, z ktrego mogam dosta si na dach, przeskoczy murek i przej na inny budynek przy rondzie San Antonio, tak, e nikt nie widzia, bym wchodzia do tego domu lub go opuszczaa. Kiedy dostaam od dozorcy list informujcy mnie, jakoby ssiedzi syszeli jakie haasy
277

dochodzce z mieszkania Fortunych. Odpisaam w imieniu adwokata Reuejo, e czasami bywa tam kto z kancelarii w poszukiwaniu papierw lub dokumentw i nie ma powodw do niepokoju, nawet jeli dzieje si to wieczorami. Napomknam te przy okazji, e pord dentelmenw, ksigowych i adwokatw pikantny sekret zasuguje na wikszy szacunek ni Boe Ciao. Dozorca, poczuwajc si do mskiej solidarnoci, odpowiedzia, e nie widzi problemu i zajmie si ca spraw. W owych latach jedyn moj rozrywk byo odgrywanie roli adwokata Reuejo. Raz w miesicu odwiedzaam ojca w Cmentarzu Zapomnianych Ksiek. Nigdy nie wyrazi chci poznania mojego niewidzialnego ma, a ja nigdy nie zaproponowaam, e go przedstawi. Krylimy w rozmowach wok tematu, nie dotykajc go, jak wytrawni eglarze, ktrzy bezbdnie omijaj majaczc pod powierzchni podwodn raf, nawet na ni nie patrzc. Czasami przyglda mi si w milczeniu i tylko pyta, czy czego nie potrzebuj, czy co mgby dla mnie zrobi. W sobot o wicie nieraz chodziam z Julianem nad morze. Przez tarasy na dachach wydostawalimy si z drugiej strony na ulic Joauin Costa. Stamtd, uliczkami Ravalu, docieralimy do portu. Ludzie nas omijali. Julian budzi 461 lk nawet z daleka. Bywao, e zapuszczalimy si w gb, a do falochronu. Julian lubi siadywa na skaach, spogldajc w kierunku miasta. Spdzalimy w ten sposb cae godziny, prawie z sob nie rozmawiajc. Czasami szlimy do kina i udawao nam si wej na sal ju po rozpoczciu seansu. W ciemnoci nikt si Julianowi nie przyglda. ylimy pod oson nocy i milczenia. W miar jak mijay miesice, nauczyam si myli rutyn z normalnoci, a z czasem zaczam wierzy, e mj plan okaza si doskonay. Jak mogam by tak gupia. 12 y rok tysic dziewiset czterdziesty pity, rok popiow. Od zakoczenia wojny mino dopiero sze lat i cho jej blizny daway o sobie zna na kadym kroku, prawie nikt jej nie wspomina. Teraz mwio si o innej wojnie, wiatowej, majcej przesyci wiat na dugo fetorem zgnilizny i podoci. Byy to lata powszechnej ndzy i ubstwa, w przedziwny sposb dajce posmak pokoju, jaki spywa za spraw niemych i kalekich - co midzy wspczuciem i odraz. Po latach prnego poszukiwania pracy jako tumaczka znalazam w kocu posad korektorki w wydawnictwie zaoonym przez biznesmena nowych czasw, niejakiego Pedra Sanmarti. Czowiek w zainwestowa w firm pienidze swojego tecia, ktrego pniej odda do domu starcw nad jeziorem Baolas i oczekiwa na przysanie stamtd poczt aktu zgonu. Sanmarti, gustujcy w panienkach o poow modszych od siebie, upaja si modnym podwczas okreleniem: self-made man. Tokowa po angielsku z akcentem z okolic Vilanova i la Geltru, w przekonaniu, e to jzyk przyszoci, i przybija swoje wypowiedzi wyrazistym okej". Wydawnictwo (ktremu Sanmarti nada nazw Endymion, zatrcajc - jego zdaniem - o katedralne dostojestwo, ale odpowiedni dla firmy przynoszcej stosowne zyski) publikowao katechizmy i podrczniki sa-voir-vivre'u, tudzie budujce nowelki, ktrych gwnymi bohaterami byy zakonnice, dzielni pracownicy Czerwonego Krzya oraz szczliwi urzdnicy, odznaczajcy si wielk gorliwoci apostolsk. Wydawalimy rwnie seri historyjek o onierzach amerykaskich zatytuowan Oddzia Odwaga, ktra cieszya si ogromnym

278

wziciem wrd modziey zaknionej bohaterw wygldajcych, jakby jedli miso we wszystkie dni tygodnia. 463 Zaprzyjaniam si z sekretark Sanmarti, wojenn wdow Mercedes Pitro, z ktr szybko poczuymy pokrewiestwo duchowe i mogymy si porozumie jednym spojrzeniem czy umiechem. czyo nas bardzo wiele: los nami miota, wic nas z mczyznami, ktrzy albo nie yli, albo si ukrywali przed wiatem. Mercedes miaa siedmioletniego syna, chorego na dystrofi mini, ktrym opiekowaa si wedle swoich moliwoci. Skoczya dopiero trzydzieci dwa lata, ale w jej zmarszczkach mona byo odczyta ca przeszo. Przez te lata Mercedes bya jedyn osob, wobec ktrej poczuam pokus opowiedzenia wszystkiego, odsonicia swojego ycia. To od niej dowiedziaam si, e Sanmarti jest wielkim przyjacielem coraz bardziej zasuonego inspektora Francisca Javiera Fumero. Obydwaj naleeli do kamaryli postaci wyaniajcych si z popiow wojny, ktra niczym pajcz sieci oplataa swymi wpywami ca\e miasto. Ot, nowe spoeczestwo. Pewnego dnia Fumero zjawi si w wydawnictwie. Wpad po swego przyjaciela Sanmarti, gdy byli umwieni na obiad. Pod byle pretekstem zaszyam si w archiwum, dopki nie wyszli. Gdy wrciam do swego biurka, Mercedes wymienia ze mn spojrzenie, ktre mwio wszystko. Od tamtej pory zawsze, gdy Fumero przychodzi do wydawnictwa, uprzedzaa mnie, bym zdya si ukry. Nie byo dnia, eby Sanmarti nie prbowa zaprosi mnie na kolacj, do teatru lub kina. Odpowiadaam niezmiennie, e w domu czeka na mnie m, a i jego ona zapewne bdzie si martwi, bo robi si pno. Pani Sanmarti, stanowica ekwiwalent mebla czy wymiennego sprztu i zajmujca w sercu ma o wiele mniej miejsca ni obowizkowe bugatti, utracia ju nieco walor przyprawy w smakowitym maeskim sosie, w chwili gdy fortuna tecia przesza w rce Pedra Sanmarti. Mercedes zdya mnie uprzedzi co do spodziewanych awansw szefa. Sanmarti, obdarzony bardzo ograniczon zdolnoci skupienia si na czym w okrelonym miejscu i czasie, akn wci wieych wrae, kierujc swoje zapdy donuana ku kadej nowej pracownicy, czyli w tym przypadku ku mnie. Chwyta si wszelkich rodkw, byle tylko zacz ze mn gadk. - Podobno twj m, ten jakiMoliner, jest pisarzem... Moe miaby ochot napisa ksik o moim przyjacielu Fumero; ju nawet mam tytu: Fumero, bicz na przestpcw albo prawo buszu. Co powiesz, Nurieto? 464 - Bardzo dzikuj, panie Sanmarti, ale Miqueljest pochonity swoj powieci i nie wydaje mi si, eby mg w tej chwili... Sanmarti wybuchn salw miechu. - Powie? Mj Boe, Nurieto... Powie jest ju martwa i pochowana. Tak mwi kolega, ktry wanie wrci z Nowego Jorku. Amerykanie wymylaj co, co si nazywa telewizja, a jest jak kino, tyle e w domu. Ju nie bd potrzebne ksiki ani msza, ani nic. Powiedz swojemu mowi, eby dal sobie spokj z powieciami. Gdyby jeszcze chocia mia nazwisko, by pikarzem albo toreadorem... Suchaj, co ty na to, moe wemiemy bugatti i pojedziemy na paell do Castelldefels, eby to wszystko przedyskutowa? Musisz si troch postara,

279

dziewczyno... Wiesz, e chciabym ci pomc. I twojemu mulkowi te. Dobrze wiesz, e w tym kraju kroku nie zrobisz, jeli si tob kto nie zaopiekuje. Zaczam si ubiera jak wdowa w Boe Ciao albo jedna z tych, co to wiato soneczne bior za grzech miertelny. W pracy byam zawsze nieumalowana, z wosami upitymi w kok. Mimo moich stara Sanmarti wci zasypywa mnie niedwuznacznymi propozycjami, okraszonymi owym olizgym, znieprawionym umieszkiem wzgardy, waciwym wszechwadnym impotentom, ktrych nigdy nie brak w wyszych rejestrach pracownikw w kadej firmie, jak niewieej kaszanki u rzenika. Par razy umwiam si na rozmow w poszukiwaniu pracy, ale wczeniej czy pniej trafiaam na inn wersj Pedra Sanmarti. Pienili si jak grzyby na ajnie, ktrym nawozili swoje firmy. Jeden z nich zada sobie trud i zadzwoni do Sanmarti z nowin, e Nuria Monfort za jego plecami poszukuje pracy. Sanmarti wezwa mnie do gabinetu, dotknity moj niewdzicznoci. Pooy mi do na policzku w gecie pieszczoty. Palce cuchny mu tytoniem i potem. Caa zesztyw-niaam. - Laleczko, jeli nie jeste zadowolona, wystarczy, e mi powiesz. Co mog zrobi, eby poprawi ci warunki pracy? Wiesz, jak bardzo ci ceni, i boli mnie, kiedy dowiaduj si od osb trzecich, e chcesz nas opuci. Moe bymy poszli gdzie na kolacj i si pogodzili? Zdjam jego do ze swojej twarzy, nie mogc ukry obrzydzenia. - Rozczarowujesz mnie, Nurio. Musz ci wyzna, e nie widz w tobie zaangaowania ani wiary w przyszo firmy. 465 Mercedes ju mnie uprzedzia, e prdzej czy pniej co takiego nastpi. Kilka dni potem Sanmarti, ktry znajomoci gramatyki mg konkurowa z orangutanem, zacz zwraca wszystkie poprawiane przeze mnie rkopisy, twierdzc, e roj si od bdw. Niemal dzie w dzie zostawaam w biurze do dziesitej albo jedenastej wieczorem, przepisujc w nieskoczono stronice podkrelone przez Sanmarti. - Zbyt wiele czasownikw w czasie przeszym. Takie ble, ble, bez nerwu... Po redniku pisze si du liter, kady to wie... Czasami Sanmarti rwnie zostawa duej, zamknity w gabinecie. Mercedes prbowaa krci si koo niego, ale wysya j do domu. Gdy zostawalimy w wydawnictwie sami, podchodzi do mojego biurka. - Za duo pracujesz, Nurieto. Praca to nie wszystko. Trzeba si troch rozerwa. Jeste jeszcze moda. Cho modo przemija i nie zawsze umiemy j wykorzysta. Siada na brzegu mojego biurka i przyglda mi si badawczo. Czasami stawa za moimi plecami i czuam we wosach jego cuchncy oddech. Albo kad mi rce na ramionach. - Co jeste taka spita, dziewczyno. Rozlunij si. Trzsam si, chciaam krzycze albo uciec i nie wraca wicej do tego biura, ale potrzebowaam pracy i tej ndznej pensji. Pewnego wieczoru Sanmarti zacz swoje poklepywania, stajc si nagle bardzo gwatowny. - Kiedy strac przez ciebie gow - jkn. Jednym skokiem uwolniam si z jego ap i pobiegam do wyjcia, wlokc za sob torebk i paszcz. Za plecami syszaam jego miech. Na schodach zderzyam si w mroku z kim, kto zdawa si przelizgiwa korytarzem, nie dotykajc podogi. - Kog to widz, pani Moliner...
280

Inspektor Fumero posa mi swj gadzi umiech. - Tylko niech mi pani nie mwi, e pracuje pani dla mojego dobrego przyjaciela Pedra Sanmarti. On, tak jak ja, jest w swoim fachu najlepszy w brany. A jak si miewa pani m? Pojam, e moje dni s policzone. Nastpnego dnia w biurze rozniosa si plotka, e Nuria Monfort jest lesb, gdy nie reaguje na wdziki i czosnkowy oddech don Pedra Sanmarti, a zadaje si z Mercedes Pitro. Ten i w spord obiecujcych modych ludzi zatrudnionych w firmie zapew466 nia, e nieraz widzia, jak ta para dziwek" obcaowywaa si w archiwum. Owego popoudnia przed wyjciem Mercedes spytaa, czy moe ze mn chwilk porozmawia. Nie miaa spojrze mi w oczy. Poszymy do kawiarni na rogu, nie odzywajc si do siebie. Przy stoliku Mercedes powiedziaa mi, e Sanmarti wyrazi wobec niej niezadowolenie z naszej zayoci i owiadczy, e zna z raportw policji moj przeszo walczcej komunistki. - Nurio, ja nie mog straci tej pracy. Musz pielgnowa syna... Wybucha paczem, trawiona wstydem i upokorzeniem, postarzaa, jakby w jednej chwili przybyo jej lat. - Nie przejmuj si, Mercedes. Rozumiem ci. - Ten czowiek, Fumero, depcze ci po pitach, Nuo. Nie wiem, co ma przeciwko tobie, ale wida to po nim... - Wiem. . ^ ;. Kiedy przyszam do pracy w poniedziaek, okazao si, e moje biurko jest zajte przez jakie kociste i wybrylantynowane indywiduum. Osobnik w przedstawi si jako Salvador Benades, nowy korektor. - A pani kim jest? Ani jedna osoba w biurze nie spojrzaa na mnie ani nie odezwaa si sowem, gdy zbieraam swoje rzeczy. Ju na schodach dogonia mnie Mercedes, wrczajc mi kopert zawierajc plik banknotw oraz monety. - Kady prawie da, co mg. We, prosz. Nie dla siebie, dla nas. Tamtej nocy poszam do mieszkania przy rondzie San Antonio. Julian czeka jak zwykle, siedzc w ciemnoci. Powiedzia, e napisa dla mnie wiersz. Bya to pierwsza rzecz, jak napisa od dziewiciu lat. Chciaam przeczyta, ale w jego ramionach wreszcie co we mnie pko. Opowiedziaam mu wszystko, bo ju nie miaam siy. Bo baam si, e Fumero prdzej czy pniej go odnajdzie. Julian wysucha tego w milczeniu, obejmujc mnie i gadzc moje wosy. Pierwszy raz od lat poczuam, e nareszcie mog si na nim wesprze. Chciaam go pocaowa, chora z samotnoci, ale Julian nie mia warg ani ciaa, by mi je ofiarowa. Zasnam w jego ramionach, skulona na jego chopicym tapczaniku. Gdy si obudziam, nie byo go. O wicie usyszaam jego kroki na dachu, lecz udaam, e 467 jeszcze pi. Par godzin pniej, tego samego dnia, usyszaam w radiu informacj, ale nie bardzo rozumiaam, o co chodzi. Na awce w alei Borne znaleziono ciao mczyzny; zmary siedzia ze skrzyowanymi na kolanach rkoma i spoglda na bazylik Santa Maria del Mar. Chmara gobi, wydziobujcych mu oczy, zwrcia uwag jakiego przechodnia, ktry zawiadomi policj. Trup mia skrcony kark. Pani Sanmarti zidentyfikowaa zwoki - byo to

281

ciao ma, Pedra Sanmarti Monegala. Te zmarego, otrzymawszy wiadomo w przytuku w Baolas, wznis do nieba dzikczynienie i powiedzia, e teraz moe umrze w spokoju. 13 ulian napisa kiedy, e przypadkowe zdarzenia s bliznami losu. Ni^ranak nie dzieje si przypadkowo, Danielu. Jestemy marionetkami naszej niewiadomoci. Przez lata chciaam wierzy, e Julian nadal jest tym mczyzn, w ktrym si zakochaam, albo jego prochami. e wrd biedy i nadziei jako wyjdziemy na prost. e Lain Coubert umar i wrci na karty powieci. Ludzie s gotowi uwierzy we wszystko, tylko nie w prawd. Zabjstwo Sanmarti otworzyo mi oczy. Zrozumiaam, e Lam Coubert jest ywy i przytupuje diabelskim kopytem. W peni si. Rozgoci si w strawionym przez pomienie ciele czowieka, po ktrym nie pozosta nawet gos, i karmi si jego pamici. Odkryam, e znalaz sposb wychodzenia z mieszkania przy rondzie San Antonio i wchodzenia tam przez okno otwarte na dymnik, bez koniecznoci forsowania drzwi, ktre zawsze za sob zamykaam. Odkryam, e Lain Coubert, przebrany za Juliana, przemierza miasto, wstpujc do paacyku Aldayw. Odkryam, e, wiedziony szalestwem, wrci do krypty i potuk nagrobki, e wycign trumn Penelope i jej syna. Coe zrobi, Julianie?". W domu czekaa policja, eby mnie przesucha w zwizku ze mierci wydawcy Sanmarti. Zabrano mnie na komisariat; po piciu godzinach oczekiwania w ciemnym pokoju zjawi si ubrany na czarno Fumero i poczstowa mnie papierosem. - Pani i ja moglibymy by dobrymi przyjacimi, pani Moliner. Moi ludzie mwi, e pani ma nie ma w domu. - M mnie zostawi. Nie wiem, gdzie jest. 469 Wymierzony przez Fumero policzek zwali mnie z krzesa. Skuliam si w kcie, zdjta strachem. Baam si podnie wzrok. Fumero przyklkn przy mnie i chwyci mnie za wosy. - Suchaj dobrze, gupia ruro: znajd go i wtedy zabij was oboje. Najpierw ciebie, eby widzia, jak wypruwam ci flaki. A jego zaraz potem, jak tylko mu powiem, e druga dziwka, ktr wysa do grobu, bya jego siostr. - Najpierw on zabije ciebie, skurwysynu. Fumero splun mi w twarz i puci mnie. Pomylaam, e zacznie mnie bi, ale usyszaam jego kroki oddalajce si korytarzem. Roztrzsiona wstaam i otaram sobie krew z twarzy. Mogam wyczu na skrze zapach rki tego czowieka, ale tym razem mierdziaa strachem. Trzymali mnie jeszcze w tym pokoju, po ciemku i bez wody, przez sze godzin. Gdy mnie wypucili, bya ju noc. Lao jak z cebra i ulice dymiy oparami. Mieszkanie przedstawiao sob straszny widok. Ludzie Fumero musieli ju tam by. Wrd poprzewracanych mebli, pek, powyrywanych szuflad walay si moje podarte ubrania i zniszczone ksiki Miuela. ko pokryte byo ekskrementami, na cianie kto wysmarowa nimi sowo kurwa". Pobiegam na rondo San Antonio, kluczc, by upewni si, e aden ze zbirw Fumero nie dotar za mn do ulicy Joauin Costa. Przedostaam si na drug stron po dachach mokrych od deszczu i zobaczyam, e drzwi od mieszkania s zamknite. Weszam ostronie, ale echo moich krokw potwierdzao pustk. Juliana nie byo. Czekaam na niego a do witu, siedzc w ciemnej jadalni i suchajc burzy. Kiedy szaro poranka musna drzwi od balkonu,
282

weszam na dach i ogarnam spojrzeniem miasto, przygniecione oowianym niebem. Wiedziaam, e Julian tu nie wrci. Straciam go na zawsze. Zobaczyam go ponownie dwa miesice pniej. Wieczorem weszam do kina, sama, nie majc si wrci do pustego i zimnego mieszkania. W poowie filmu, ktry by stekiem gupot o miostkach midzy rumusk ksiniczk, spragnion przygody, i przystojnym amerykaskim reporterem o wyjtkowo trwaej fryzurze, kto usiad koo mnie. Nie pierwszy raz. Kina tamtej epoki przeladowane byy plag widm, ktre zalatyway samotnoci, moczem i wod kolosk i wysuway spocone drce rce jak blade paty misa. Ju chciaam wsta i zawoa biletera, gdy rozpo470 znaam profil Juliana. Chwyci mnie mocno za rk i tak siedzielimy, patrzc na ekran i nic nie widzc. - To ty zabie Sanmarti? - spytaam cicho. - Kto za nim tskni? Rozmawialimy szeptem, cigani uwanymi spojrzeniami samotnych mczyzn siedzcych naokoo, drczonych zazdroci w obliczu ewidentnego sukcesu mrocznego konkurenta. Zapytaam, gdzie si ukrywa, ale nie odpowiedzia. - Jest jeszcze jeden egzemplarz Cienia wiatru - szepn. - Tu, w Barcelonie. - Mylisz si, Julianie. Wszystkie zniszczye. - Wszystkie poza jednym. Wyglda na to, e kto sprytniejszy ode mnie schowa go w miejscu, w ktrym nigdy bym na niego nie trafi. Ty. W takich okolicznociach usyszaam o tobie po raz pierwszy. Pewien gadatliwy i pyszakowaty ksigarz nazwiskiem Gustavo Barcel rozpowiada kolekcjonerom, e znalaz egzemplarz Cienia wiatru. W wiecie antykwariuszy wszystko odbija si echem. Nie mino kilka miesicy, jak Barcel zacz otrzymywa propozycje od zbieraczy z Berlina, Parya i Rzymu, zainteresowanych ksik. Tajemnicza ucieczka Juliana z Parya po krwawym pojedynku i pogoski o jego mierci podczas hiszpaskiej wojny domowej naday jego dzieom warto rynkow, o jakiej nikt nie ni. Czarna legenda o czowieku bez twarzy, ktry upi ksigarnie, biblioteki i prywatne kolekcje, po czym ksiki pali, tylko zwikszaa zainteresowanie i sprawiaa, e ceny rosy. Nie moemy sobie darowa przedstawienia", mawia Barcel. Do Juliana, ktry wci goni za cieniem wasnych sw, plotka dotara szybko. Dowiedzia si, e Gustavo Barcel nie mia ksiki, ale prawdopodobnie egzemplarz by w posiadaniu chopaka, ktry przez przypadek go znalaz i, zafascynowany treci powieci i jej zagadkowym autorem, nie myla si jej pozbywa, traktujc j jak najwikszy skarb. Tym chopakiem bye ty, Danielu. - Na mio bosk, Julianie, nie zamierzasz chyba skrzywdzi dzieciaka... - szepnam niepewnie. Julian powiedzia mi wtedy, e wszystkie ukradzione i zniszczone przez niego ksiki naleay do ludzi, ktrzy nie byli do nich przywizani, ktrzy si ograniczali jedynie do handlowania nimi albo trzymali je jako 471 ciekawostk dla kolekcjonerw oraz hodujcych kurz i mole dyletantw. Ty, ktry odmawiae sprzeday ksiki bez wzgldu na cen i prbowae wydoby Caraxa z mrokw przeszoci,
283

wzbudzae w nim szczegln sympati, a nawet szacunek. Nic nie dajc ci pozna, Julian obserwowa ci i bada twoje zachowanie. - By moe, gdy si przekona, kim i czym jestem, postanowi spali ksik. Z Juliana bio owo wyrane i niezmcone przekonanie waciwe wariatom, ktrzy si uwolnili od hipokryzji kurczowego trzymania si rzeczywistoci, pozbawionej znamion sensu. - Kim jest ten chopak? - Nazywa si Daniel. Jego ojciec ma ksigarni, do ktrej czsto zaglda Miuel, na ulicy Santa Ana. Chopak mieszka z ojcem nad sklepem. Straci matk w dziecistwie. - Wydaje si, jakby mwi o sobie. - Moe. Ten chopak przypomina mi samego siebie. - Daj mu spokj, Julianie. To jeszcze dziecko. Jedyn jego zbrodni jest to, e ci podziwia. - To nie zbrodnia, to naiwno. Przejdzie mu. Moe wtedy zwrci mi ksik. Gdy przestanie mnie podziwia i zacznie rozumie. Na chwil przed kocem filmu Julian wsta i oddali si pod oson cienia. Miesicami widywalimy si w ten sposb, po ciemku, w kinach i pustych uliczkach o pnocy. Zawsze mnie odnajdowa. Czuam jego milczc obecno, nie widzc go. Czasem wspomina ciebie, wwczas za syszaam w jego gosie co, jakby dziwn mikko, ktra go krpowaa, a ktra - jak mi si wydawao - wygasa w nim lata temu. Dowiedziaam si, e wrci do paacyku Aldayw i mieszka tam w charakterze troch ducha, a troch ebraka, stpajc po ruinach swego ycia i pilnujc prochw Penelope i ich syna. To byo jedyne miejsce na wiecie, ktre jeszcze uwaa za swoje. S wizienia gorsze od sw. Chodziam tam raz na miesic, eby si upewni, czy nic mu nie jest albo po prostu, czy yje. Przeskakiwaam przez rozwalony pot na tyach, niewidoczny od ulicy. Nieraz go tam spotykaam, czasem znika. Zostawiaam mu jedzenie, pienidze, ksiki... Czekaam na niego godzinami, a do zmierzchu. Czasem odwaaam si zapuci w gb domu. Dziki temu > 472 zorientowaam si, e zniszczy nagrobki w krypcie i wycign trumny. Nie uwaaam, e jest wariatem, ani te nie wzbudzaa we mnie odrazy ta * profanacja; widziaam w niej tragiczn logik. Jeli go zastawaam, rozmaI wialimy godzinami, siedzc przy ogniu. Julian wyzna mi, e prbowa | znowu pisa. Nie mg. Mwi o swoich ksikach tak, jakby je tylko J przeczyta, jakby byy dzieem innej osoby. Wida byo bolesne lady tych prb. Odkryam, e wrzuca do ognia stronice zapisane w okresie, kiedy si nie widywalimy. Pewnego razu pod jego nieobecno wycignam z popiou plik kartek. Mwiy o tobie. Pamitam sowa Juliana, e tworzc ksik, \ autor pisze list do siebie samego po to, by opowiedzie sobie rzeczy, o ktrych \ inaczej nigdy by si nie przekona. Od dawna nkaa Juliana myl, czy nie * postrada zmysw. Czy szaleniec wie, e jest szalecem? Czy te pomyleni s i ci inni, prbujcy usilnie wmwi mu brak rozumu, eby uchroni go przed j zudzeniami? Julian przyglda ci si, widzia, jak dorastasz, i zastanawia si, kim jeste. Czy przypadkiem twoja obecno nie jest cudem, wybaczeniem, na ktre musi zapracowa,
284

pokazujc ci, jak nie popenia tych samych bdw. Nieraz zadawaam sobie pytanie, czy Julian nie wmwi sobie, zgodnie z ow pokrtn logik wasnego wszechwiata, e przemienie si w syna, ktrego straci, stae si czyst niezapisan kart, a on moe teraz zacz spisywa na nowo ow histori, ktrej nie mg wymyli, ale ktr mg wspomina. Mijay lata ycia w opustoszaej rezydencji, a Julian coraz bardziej angaowa si w twoje ycie i twoje sprawy. Opowiada mi o twoich przyjacioach, jakiej kobiecie imieniem Klara, w ktrej si zakochae, twoim ojcu, czowieku, ktrego podziwia i ceni, twoim przyjacielu Ferminie i o dziewczynie, w ktrej chcia widzie drug Penelope - twojej Bei. Mwi o tobie jak o synu. Szukalicie si wzajemnie, Danielu. On chcia wierzy, e twoja niewinno uratuje go przed nim samym. Przesta szuka i pali swoje ksiki w amoku zacierania ladw pozostawionych przez siebie w yciu. Uczy si na pami wiata poprzez twoje oczy, odzyskiwa w tobie chopca, ktrym by. Gdy pierwszy raz przyszede do mnie, poczuam, e ju ci znam. Udawaam podejrzliwo, eby ukry strach, jaki we mnie wzbudzae. Czuam lk przed tob, przed tym, czego mgby si dowiedzie. Nie chciaam dawa wiary Julianowi, e rzeczywicie wszyscy jestemy poczeni dziwnym acuchem trafu i przeznaczenia. Baam si rozpozna w tobie 473 Juliana, ktrego utraciam. Wiedziaam, e ty i twoi przyjaciele grzebiecie w naszej przeszoci. e wczeniej czy pniej odkryjesz prawd - ale w odpowiedniej chwili, gdy bdziesz mg zrozumie jej znaczenie. I wiedziaam te, e w kocu kiedy ty i Julian spotkacie si. I to by bd. Bo wiedzia o tym kto jeszcze, kto przeczuwa, e z czasem zaprowadzisz go do Juliana: Fumero. Zrozumiaam, co si dzieje, gdy ju nie byo odwrotu, ale wci miaam nadziej, e zgubisz lad, zapomnisz o nas, albo e ycie, twoje, nie nasze, zawiedzie ci gdzie daleko, w bezpieczne miejsce. ycie nauczyo mnie nie traci nadziei, ale te si do niej zbytnio nie przywizywa. Jest okrutna i prna, wolna od skrupuw. Fumero od dawna depcze mi po pitach. Wie, e prdzej czy pniej wpadn. Nie spieszy mu si, dlatego jego dziaanie wydaje sie niezrozumiae. yje zemst. Na wszystkich i na sobie samym. Gdyby odebra mu zemst, wcieko, rozpynby si. Wie, e ty i twoi przyjaciele zaprowadzicie go do Juliana. Wie, e po prawie pitnastu latach nie mam ju ani si, ani sposobw ratunku. Widzia, jak umieram przez cae lata, i teraz tylko czeka, eby zada mi decydujcy cios. Nigdy nie miaam wtpliwoci, e umr z jego rki. Teraz wiem, e ta chwila nadchodzi. Oddam te stronice memu ojcu, z prob, eby ci je przekaza, jeli co mi si stanie. Bagam Boga, ktrego nigdy nie spotkaam, eby ich nie przeczyta, czuj jednak, e moim przeznaczeniem, wbrew mej woli i ponnym nadziejom, jest wrczy ci t histori. Twoim - mimo twej modoci i niewinnoci - wyrwa j z pt. Gdy bdziesz czyta te sowa, ten karcer wspomnie, ju nie bd moga si z tob poegna tak, jakbym chciaa, nie bd moga prosi ci, by wybaczy nam, zwaszcza Julianowi, i by si nim opiekowa, gdy mnie zabraknie. Wiem, e nie mog ci prosi o nic poza tym, eby si ratowa. Te wszystkie strony przekonay mnie by moe, e - niewane, co si stanie zawsze bd miaa w tobie przyjaciela, e jeste moj jedyn i prawdziw nadziej. Z wszystkiego, co napisa Julian, najblisza mi jest prawda, e pki nas kto pamita, wci yjemy. Tak jak tyle razy zdarzyo mi si wobec Juliana, na dugo, zanim go spotkaam, czuj,
285

e ci znam, i jeli mog komukolwiek zaufa, to tobie. Wspomnij mnie, Danielu, choby gdzie w ciszy i potajemnie. Nie pozwl mi odej. Nuria Monfort Cie wiatru 1955 5 witao, gdy skoczyem czyta manuskrypt Nurii Monfort. To bya moja historia. Nasza historia. W zagubionych krokach Caraxa rozpoznawaem teraz nieodwracalnie swoje. Wstaem, gnany jakim przemonym pragnieniem, i zaczem miota si po pokoju niczym zwierz w klatce. Wszystkie moje wahania, obawy, zastrzeenia obracay si teraz w proch, traciy znaczenie. Zmczenie, wyrzuty sumienia, strach odbieray mi resztki si, czuem jednak, e nie wytrwam w tym miejscu, nie chcc podj wtku wasnego dziaania. Narzuciem paszcz, woyem rkopisy do wewntrznej kieszeni i zbiegem schodami w d. Gdy wychodziem z bramy, zaczyna pada nieg i niebo rozpywao si w leniwych wietlnych zach, ktre znikay w oddechu. Ruszyem w kierunku placu Catalua; wok nie byo ywej duszy. Na rodku placu widniaa samotna sylwetka starego czowieka, a moe anioa dezertera, zwieczona siw plerez i spowita w obszerny, popielaty paszcz. w krl poranka wznosi oczy ku niebu i daremnie usiowa schwyta patki niegu doni w rkawiczce, miejc si przy tym serdecznie. Gdy go mijaem, spojrza na mnie i umiechn si ze smutkiem, jakby potrafi wczyta si w moj dusz. Mia zociste oczy, jak zaczarowane monety migajce na dnie jeziora. - Powodzenia - zdawao mi si, e powiedzia. Prbowaem uchwyci si tych ycze i przyspieszyem kroku, modlc si w duchu, eby nie byo za pno i eby Bea, Bea mojej historii, jeszcze na mnie czekaa. Gardo pieko mnie z zimna, gdy zdyszany dotarem do domu, w ktrym mieszkali Aguilarowie. nieg zaczyna zamarza. Na swoje szczcie w bramie zobaczyem opartego o framug don Saturna Molled, dozorc 477 i (wedug relacji Bei) ukrytego poet surrealistycznego. Don Saturno wyszed kontemplowa nieny spektakl ze szczotk w doni, owinity w co najmniej trzy szaliki i obuty w szturmowe kamasze. - Sypie si upie Boga - stwierdzi zachwycony, cytujc jakie swoje inedita na temat niegu. - Id do pastwa Aguilarw - oznajmiem. - Wiadomo, e kto rano wstaje, temu pan Bg daje, ale pan, modziecze, prosi go chyba o sta pensj. - To sprawa bardzo pilna. Czekaj na mnie. - Ego te absolvo - wyrecytowa, bogosawic mnie znakiem krzya. Wpadem na schody i popdziem na gr. Po drodze obliczaem swoje szans z pewn rezerw. Jeli dopisze mi szczcie, drzwi otworzy jedna ze sucych, ktrej opr zamierzaem bezpardonowo przeama. W przypadku braku fartu bdzie to ojciec Bei zwaywszy na wczesn por. Wolaem trzyma si nadziei, e w zaciszu nie nosi przy sobie broni, w kadym razie nie przed niadaniem. Nim zastukaem do drzwi, przez kilka chwil usiowaem zapa oddech i zebra myli, eby mc skleci kilka sw. Ale niewane.
286

Zastukaem trzykrotnie. Pitnacie sekund pniej powtrzyem operacj, potem znowu, nie zwaajc na zimny pot wystpujcy mi na czoo ani na omotanie serca. Gdy drzwi si otworzyy, wci miaem jeszcze koatk w rku. - Czego chcesz? Oczy mego starego przyjaciela Tomasa przewiercay mnie na wylot. Lodowate i pulsujce wciekoci. - Chc zobaczy si z Be. Moesz mi rozwali gow, jeli chcesz, ale nie odejd, pki z ni nie porozmawiam. Tomas nie odrywa ode mnie nieruchomego spojrzenia. Zastanawiaem si, czy przetrci mi kark od razu, bez ceregieli. Przeknem lin. - Mojej siostry nie ma. - Tomas... - Bea odesza. W jego gosie sycha byo al i udrk, nie do koca pokrywane wciekoci. - Odesza? Dokd? <x 478 - Mylaem, e wiesz. - Ja? Nie zwaajc na zacinite pici i twarz Tomasa, niosce z sob grob, wlizgnem si do rodka. - Bea? - krzyknem. - Bea, to ja, Daniel... Zatrzymaem si w poowie korytarza. Mieszkanie zwracao echo mojego gosu z pogard waciw dla pustych pomieszcze. Ani pan Aguilar, ani jego ona, ani suba nie pojawili si w odpowiedzi na moje krzyki. - Nie ma nikogo. Mwiem ci - odezwa si za mn Tomas. - A teraz wyno si i nie wracaj. Mj ojciec przysig, e ci zabije, a ja nie bd mu w tym przeszkadza. - Na mio bosk, Tomas. Powiedz mi, gdzie jest twoja siostra. Patrzy na mnie jak kto, kto nie jest pewien, czy powinien splun, czy pj dalej. - Bea odesza z domu. Rodzice drugi dzie szukaj jej wszdzie jak szaleni. Policja te. - Ale... - Wtedy wieczorem, kiedy wrcia ze spotkania z tob, ojciec ju na ni czeka. Uderzeniami w twarz rozkrwawi jej usta, ale nie martw si, nie wydaa ci. Nie jeste jej wart. - Tomas... - Milcz. Nastpnego dnia rodzice zabrali j do lekarza. - Dlaczego? Jest chora? - Chora na ciebie, durniu. Moja siostra jest w ciy. Nie mw, e nie wiedziae. Poczuem, e wargi mi dr, a po caym ciele rozchodzi si przenikliwe zimno. Odjo mi mow, wzrok si zmci. Chciaem si powlec do wyjcia, ale Tomas chwyci mnie za rami i pchn na cian. - Co jej zrobie? - Tomas, ja...

287

Oczy mia wywrcone z wciekoci. Pierwszy cios pozbawi mnie tchu. Osunem si na podog, plecami wsparty o cian. Nogi odmwiy mi posuszestwa. Straszliwy uchwyt przytrzyma mnie za gardo i unis znad podogi, wbijajc w cian. 479 - Co jej zrobie, skurwysynu? Prbowaem si uwolni, ale Tomas powali mnie jednym ciosem w twarz. Zapadem si w nieprzeniknion ciemno, moj gow ogarn pomie blu. Runem na posadzk korytarza. Prbowaem si jako czoga, ale Tomas zapa mnie za konierz paszcza i wywlk za prg. Po czym zrzuci ze schodw jak mie. - Jeli co si stao Bei, przysigam, e ci zabij - powiedzia, stojc w drzwiach. Dwignem si na kolana, bagajc w duchu, bym cho na sekund mg odzyska gos. Drzwi si zatrzasny, zostawiajc mnie w ciemnociach. Uwiadomiem sobie przeszywajce pieczenie w lewym uchu; dotknem gowy, skrcajc si z blu. Poczuem ciep krew. Prbowaem si jako podnie. Brzuch, na ktrym zatrzyma si pierwszy cios Tomasa, pali mnie w mce, ktra dopiero si zaczynaa. Z trudem zsunem si po schodach. Don Saturno na mj widok potrzsn gow. - adne kwiatki, niech pan wejdzie na chwil i si pozbiera... Pokrciem gow, trzymajc si obiema rkami za brzuch. Lewa skro pulsowaa mi, jakby koci miay oderwa si od ciaa. - Jest pan cay zakrwawiony - powiedzia niespokojnie don Saturno. - Nie pierwszy raz. - Niech si pan tak dalej bawi, a nie bdzie mia pan wicej okazji. Prosz dalej, zadzwoni do lekarza, jeli wolno. Udao mi si dotrze do bramy i uwolni od dobrej woli dozorcy. nieg sypa coraz gciejszy, przykrywajc chodniki welonem biaego szronu. Lodowaty wiatr przenika przez moje ubranie, by jak okad na krwawic ran na mojej twarzy. Nie wiem, czy pakaem z blu, z wciekoci czy ze strachu. nieg obojtnie unosi z sob mj tchrzliwy szloch, kiedy wlokem si, w oproszonym poranku, jeszcze jeden cie, znaczcy za sob bruzdy w upieu Boga. dy zbliaem si do skrzyowania z ulic Balmes, zauwayem, e tr^majc si chodnika, jedzie za mn samochd. Bl gowy zmieni si w zawroty, sprawiajce, e chwiaem si i przytrzymywaem cian. Samochd zatrzyma si; wysiado z niego dwch mczyzn. Przeraliwy gwizd w moich uszach zaguszy haas silnika czy te nawoywania tych dwch, ubranych na czarno, ktrzy schwycili mnie pod rce i pospiesznie zacignli do samochodu. Opadem na tylne siedzenie, targany straszliwymi mdociami. wiato zapalao si i gaso jak fala olepiajcej jasnoci. Dotaro do mnie, e samochd rusza. Czyje rce obmacay moj twarz, gow i ebra. Kto zabra mi rkopis Nurii Monfort, natrafiwszy na niego w wewntrznej kieszeni paszcza. Chciaem si broni, ale rce miaem jak z waty. Drugi mczyzna pochyli si nade mn. Pojem, e co do mnie mwi, gdy owion mnie jego oddech. Wydawao mi si, e zobacz rozpalajc si twarz Fumero i poczuj na gardle ostrze jego noa. Czyje spojrzenie spotkao si z moim i nim rozpyny si we mnie pokady wiadomoci, zdoaem jeszcze rozpozna bezzbny wierny umiech Fermina Romero de Torres. Obudziem si mokry od potu na caym ciele. Czyje rce podtrzymyway mnie mocno za ramiona, na ou, ktre wydawao mi si otoczone gromnicami, jak w kaplicy cmentarnej. Z
288

prawej strony zobaczyem twarz Fermina. Umiechaa si, ale nawet nie bdc w peni wadz, mogem zauway w niej niepokj. Obok niego sta don Federico Flavia, zegarmistrz. - Zdaje si, e wraca do siebie, Ferminie - powiedzia don Federico. - Moe mu zrobi troch rosou, eby odzyska siy? 481 - Nie zaszkodzi mu. A przy okazji mgby pan przygotowa mi kana-peczk z czego bd, bo z tych nerww naszed mnie niemiosierny gd. Federico oddali si z godnoci, zostawiajc nas samych. - Gdzie jestemy, Ferminie? - W bezpiecznym miejscu. Technicznie rzecz ujmujc, znajdujemy si w mieszkanku nalecym do znajomych don Federica, ktremu zawdziczamy co najmniej ycie. Ze jzyki nazwayby je garsonier, ale dla nas to sanktuarium. Sprbowaem usi. Bl ucha dawa o sobie zna piekcym pulsowaniem. - Bd guchy? - Guchy to moe nie, ale o mao co nie zosta pan na p mongokiem. Jeszcze troch, a ten furiat Aguilar zrobiby panu z mzgu kaszk. - To nie stary Aguilar mnie pobi. To Tomas. - Tomas? Paski przyjaciel wynalazca? Przytaknem. - Czym si pan musia zasuy. - Bea ucieka z domu... - zaczem. Fermin zmarszczy brwi. r - Prosz dalej. . . . - Jest w ciy. Fermin zatrzyma na mnie nieruchomy wzrok. Pierwszy raz jego twarz przybraa wyraz surowy i nieprzenikniony. - Niech pan tak na mnie nie patrzy, Ferminie, na mio bosk. - A co mam zrobi? Rozdawa cygara? Sprbowaem wsta, ale powstrzymay mnie bl i rce Fermina. - Musz j odnale. - Nie tak szybko, moja rybko. Pan nigdzie nie dojdzie. Prosz mi powiedzie, gdzie jest dziewczyna, a po ni pjd. - Nie wiem, gdzie jest. r - Prosibym jednak o nieco wicej szczegw. Don Federico pojawi si w drzwiach, wnoszc parujc filiank rosou. Umiechn si do mnie ciepo. - Jak si czujesz, Danielu? ; .; - O wiele lepiej, dzikuj, don Federico. > / '' 482 - We te tabletki i popij rosoem. * > . Wymieni szybkie spojrzenie z Ferminem, ktry skin gow. - Przeciwblowe. Poknem tabletki i popiem troch rosou. Czu go byo jerezem. Don Federico, uosobienie dyskrecji, wyszed z pokoju i zamkn drzwi. Wtedy zauwayem, e Fermin trzyma na

289

kolanach manuskrypt Nurii Monfort. Zegar podzwaniajcy na nocnym stoliku wskazywa pierwsz; domyliem si, e po poudniu. - Wci jeszcze pada nieg? ,... - eby to pada. Istny potop biaego puchu. . ; - Przeczyta pan? - zapytaem. i*. Fermin przytakn. - Musz odnale Be, zanim bdzie za pno. Chyba wiem, gdzie jest. Usiadem na ku, odsuwajc rce Fermina. Rozejrzaem si dookoa. ciany faloway jak wodorosty pod powierzchni stawu. Sufit odpywa. Ledwie mogem si utrzyma na siedzco. Fermin bez trudu pooy mnie znowu na ku. - Nigdzie pan nie idzie, Danielu. - Co to byy za tabletki? M - Zesane przez Morfeusza. Bdzie pan spa jak zabity. ft - Nie, teraz nie mog... Zaczem bekota, a powieki mi opady i wiat zgas. To by czarny i pusty sen, jak tunel. Sen winowajcy. Za oknem czai si ju zmierzch, gdy rozproszyy si resztki tego przygniatajcego letargu i otworzyem oczy w ciemnym pokoju, owietlonym blaskiem dwch mrugajcych na nocnym stoliku wiec. Fermin, rozwalony na fotelu w kcie, chrapa z si godn mczyzny trzykrotnie wikszej postury. U jego stp, porzucone w aosnym bezadzie, leay stronice manuskryptu Nurii Monfort. Bl gowy zagodnia do powolnego, ciepego pulsowania w skroni. Ostronie wymknem si z sypialni i znalazem si w niewielkim pokoiku z balkonem i drzwiami wychodzcymi chyba na klatk schodow. Mj paszcz i buty leay na krzele. Przez okno wpadaa purpurowa zorza, znaczona ctkami tczy. Podszedem do balkonu 483 i stwierdziem, e dalej pada. Dachy poowy Barcelony powleky si biel i szkaratem. W dali widniay wiee szkoy technicznej, wyaniajce si spord mgy, skpanej ostatnim tchnieniem soca. Szyba bya oszroniona. Napisaem na niej palcem: Id po Be. Prosz nie i za mn. Wrc niebawem. Pewno dopada mnie po przebudzeniu, jakby kto nieznajomy pod-szepn mi prawd we nie. Wyszedem na klatk schodow i spuciem si po schodach na ulic. Ulica Urgel bya rzek byszczcego piasku, z ktrego wyaniay si latarnie i drzewa, jak maszty wrd gstej mgy. Wiatr podmuchami wysypywa nieg. Poszedem do stacji metra Hospital Clinico i zanurzyem si w tunel oparw i uywanego ciepa. Hordy bar-celoczykw, mylcych zwykle nieg z cudem, dyskutoway o niezwykoci pogody. Popoudniwki podaway wiadomo na pierwszej stronie, wraz ze zdjciem zanieonej Rambli i fontanny Canaletas ociekajcej stalaktytami. NIEYCA STULECIA", krzyczay tytuy. Opadem na awk na peronie i wcignem w puca zapach tuneli i sadzy, ktry niesie z sob haas niewidzialnych pocigw. Po drugiej stronie torw, na reklamie wychwalajcej uroki wesoego miasteczka w Tibidabo, wida byo bkitny tramwaj, rozjarzony jak na karnawa, za nim za rysowaa si sylwetka paacyku Aldayw. Zastanowiem si, czy Bea, zagubiona w Barcelonie tych, ktrzy odpadli z gry, nie zauwaya przypadkiem tego wanie plakatu i nie zrozumiaa, e poza tym nie ma dokd pj.

290

aczynao ju zmierzcha, gdy wynurzyem si ze schodw metra. W opustoszaej alei Tibidabo rysoway si nieskoczon fug rzdy cyprysw i paacw, spowitych caunem grobowego wiata. Na przystanku dostrzegem bkitny tramwaj; dzwoneczek konduktora rozcina wiatr. Przyspieszyem i gdy tramwaj ju prawie rusza, wskoczyem na stopnie. Konduktor, stary znajomy, wzi ode mnie monety, mruczc co pod nosem. Usiadem w rodku, osonity od niegu i zimna. Mroczne rezydencje przesuway si powoli za oknami pokrytymi szronem. Konduktor patrzy na mnie z ow mieszanin obawy i zaczepnoci, ktr osadzi mu na twarzy chd. - Numer trzydzieci dwa, mody czowieku. Odwrciem si i ujrzaem widmow sylwetk domu Aldayw nacierajc na nas jak dzib mrocznego okrtu, ledwie dostrzegalnego we mgle. Tramwaj zatrzyma si gwatownie. Wysiadem, uciekajc przed wzrokiem konduktora. - Powodzenia - wymamrota. Patrzyem, jak tramwaj odjeda w gr ulicy, a w kocu sycha ju byo tylko echo dzwoneczka. Ogarn mnie gboki cie. Ruszyem wzdu ogrodzenia, szukajc szczeliny w murze z tyu budynku. Kiedy przeskakiwaem mur, zdawao mi si, e na przeciwlegym chodniku sysz zbliajce si po niegu kroki. Znieruchomiaem na chwil. Noc zapadaa nieubaganie. Odgos krokw ucich, zmieciony przez wiatr. Zanurzyem si w ogrd, po drugiej stronie. Wszystkie chaszcze obrosy w krysztaowe pdy. Obalone posgi aniow leay pokryte caunami z lodu. Powierzchnia fontanny zmienia si w czarne, poyskliwe lustro, z ktrego wystaway 485 kamienne szpony pogronego anioa, jak szabla z obsydianu. Z palca wskazujcego zwisay lodowe zy. Oskarycielska do anioa wskazywaa wprost na wpotwarte drzwi wejciowe. Wszedem po schodkach, w nadziei, e nie jest za pno. Nie staraem si wytumia echa swoich krokw. Popchnem drzwi i zanurzyem si w korytarz. Orszak wiec kierowa si do wntrza domu. wiec zapalonych przez Be, niemal dogorywajcych. Poszedem za nimi i zatrzymaem si u stp schodw. Orszak wspina si na pierwsze pitro. Ruszyem w gr za wasnym cieniem zaamujcym si na cianach. Znalazszy si na korytarzu pierwszego pitra, stwierdziem, e jeszcze dwie wiece zachodz w gb korytarza. Trzecia migotaa przed dawnym pokojem Penelope. Zbliyem si i delikatnie zapukaem w drzwi. - Julian? - dobieg mnie drcy gos. Ujem klamk z zamiarem wejcia, nie wiedzc ju, kto mnie oczekuje po drugiej stronie. Otworzyem powoli. Bea patrzya na mnie z kta, owinita w koc. Podbiegem do niej i objem j w milczeniu. Poczuem, e jest skpana zami. - Nie wiedziaam, dokd pj - wyszeptaa. - Dzwoniam do ciebie kilka razy do domu, ale nikt nie odbiera. Przestraszyam si... Otara oczy domi i wpatrzya si we mnie z uwag. Przytaknem i nie musiaa ju nic wicej mwi. - Dlaczego powiedziaa do mnie Julian? Rzucia spojrzenie w stron niedomknitych drzwi. - On tu jest. W tym domu. Wchodzi i wychodzi. Kiedy zobaczy, jak usiowaam si tu dosta. Nic nie mwiam, ale on i tak wiedzia, kim jestem. Wiedzia, co si wydarzyo. Przyprowadzi
291

mnie do tego pokoju, przynis koc, wod, co do jedzenia. Prosi, ebym czekaa. e wszystko bdzie dobrze. Powiedzia, e przyjdziesz po mnie. W nocy rozmawialimy przez kilka godzin. Opowiada mi o Penelope, o Nurii... przede wszystkim o tobie, o nas. Mwi, e musi pokaza ci, jak o nim zapomnie... - Gdzie jest teraz? - Na dole. W bibliotece. Powiedzia, e czeka na kogo i e mam si std nie rusza. Na kogo? i'.-.... v.; *\ .: ,v : > .'. ;,-. ;";; ; , ; r.:< 486 - Nie wiem. Powiedzia, e ten kto przyjdzie z tob, e ty go za sob sprowadzisz... Gdy wyjrzaem na korytarz, u stp schodw ju byo sycha kroki. Rozpoznaem blady cie, rozwleczony po cianach jak pajczyna, czarny paszcz, kapelusz, opadajcy niczym kaptur, i rewolwer, byszczcy w doni na ksztat kosy. Fumero. Zawsze mi kogo lub co przypomina, ale a do tej chwili nie wiedziaem, co to byo. Z dusiem palcami pomie wiec i daem Bei znak, eby milczaa. Chwycia mnie za rk i spojrzaa z pytaniem w oczach. Pod naszymi stopami sycha byo powolne kroki Fu-mero. Zaprowadziem Be do pokoju i nakazaem, eby tam zostaa, schowana za drzwiami. - Nie wychod std, cokolwiek by si dziao - szepnem. - Nie zostawiaj mnie teraz, Danielu. Prosz. - Musz uprzedzi Caraxa. Bea spojrzaa na mnie bagalnie, ale wyszedem szybko na korytarz, zanim bym si zawaha. Przemknem do gwnych schodw. Nie byo ladu cienia Fumero ani echa jego krokw. Widocznie zatrzyma si gdzie w jakim ciemnym miejscu, nieruchomo. Cierpliwie. Znw wycofaem si na korytarz i okryem galeri pokoi, dochodzc do gwnej fasady. Zasnute lodem okno przesczao przez cztery szyby wizki niebieskawego wiata, mtnego jak stojca woda. Podszedem do okna i zobaczyem czarny samochd zaparkowany przed gwn bram. Poznaem auto porucznika Pala-ciosa. ar jarzcego si w ciemnoci papierosa zdradza jego obecno za kierownic. Powoli wrciem do schodw i zaczem zstpowa, ostronie stawiajc stopy. W poowie zatrzymaem si, badajc mrok na parterze. Fumero zostawi otwarte drzwi wejciowe. Wiatr zgasi wiece i wdmuchiwa kby niegu. niena kurzawa wirowaa pod sklepieniem, w tunelu sypkiej jasnoci wyznaczajcej ruiny paacu. Zszedem jeszcze cztery stopnie niej, opierajc si o cian. Bysny szyby szaf z biblioteki. Nadal nie wiedziaem, gdzie si podzia Fumero. Zastanawiaem si, czy nie zszed do piwnicy albo do krypty. Wpadajcy z zewntrz nieny py zaciera 488 jego lady. Dotarem na d schodw i rzuciem okiem w stron korytarza prowadzcego do wejcia. Lodowaty wiatr ci mi twarz. Z ciemnoci wyaniay si szpony anioa zatopionego w fontannie. Spojrzaem w drug stron. Wejcie do biblioteki znajdowao si z dziesi metrw od wejcia na schody. Prowadzcy do niej przedsionek osonity by mrokiem. Zrozumiaem, e Fumero mg mnie obserwowa niezauwaony, z odlegoci kilku metrw od miejsca, w ktrym staem. Prbowaem przenikn wzrokiem ciemno, nieprzeniknion jak woda w

292

studni. Wziem gbszy oddech i powczc nogami, pokonaem na lepo odlego dzielc mnie od wejcia do biblioteki. Wielka owalna sala spowita bya mdym wiatem, naznaczonym plamkami cienia rzucanego przez padajcy za oknami gsty nieg. Omiotem wzrokiem nagie ciany, szukajc Fumero, zaczajonego by moe przy drzwiach. Mniej wicej dwa metry na prawo ode mnie wystawa ze ciany jaki przedmiot. Przez chwil wydao mi si, e si przesuwa, ale by to tylko odblask ksiyca na ostrzu wbitego w cian noa albo scyzoryka o podwjnym ostrzu. N przytrzymywa prostoktn kartk czy moe kartonik. Z bliska rozpoznaem przysztyletowany do ciany obrazek. Bya to odbitka nadpalonej fotografii, ktr kto podrzuci na lad w ksigarni. Na zdjciu Julian i Penelope, zaledwie kilkunastoletni, umiechali si do ycia, ktre nie wiedzie kiedy, ju im umkno. Ostrze noa przenikao pier Juliana. Zrozumiaem wwczas, e to nie Lam Coubert ani Julian Carax zostawi to zdjcie jak zaproszenie. By to Fumero. Zdjcie stanowio zatrut przynt. Uniosem do, eby wyrwa n, ale wstrzyma mnie lodowaty dotyk rewolweru Fumero na karku. - Wizerunek wart jest wicej od tysica sw, Danielu. Gdyby twj ojciec nie by marnym ksigarzyn, ju by ci tego nauczy. Powoli odwrciem si i znalazem si twarz wobec lufy. mierdziaa wieym prochem. Trupia twarz Fumero umiechaa si, wykrzywiona strachem. ;, - Gdzie jest Carax? ! - Daleko std. Wiedzia, e pan po niego przyjdzie. Wyjecha. Fumero patrzy na mnie staym wzrokiem. - Rozwal ci facjat, dziecino. ,,. , 489 li - Nic to panu nie da. Caraxa tu nic aa. ! : - Otwrz usta - rozkaza Fumero. ' ; ./- <-v,M.,, (, - PO CO? - ' , ' ..- i: -',! ;'r .<.* - Otwrz usta, bo ci je otworz jednym strzaem. , Rozchyliem wargi. Fumero wepchn mi rewolwer w usta. Poczuem, ie zbiera mi si na mdoci. Kciuk Fumero nacign iglic. - A teraz, nieszczsny, zastanw si, czy masz jaki powd, eby dalej ijf. No wic? , >< :-/-: ..> .-* ; "> Przytaknem powoli. c / ; , ;\- To gdzie jest Carax? Sprbowaem co wybekota. Fumero wyj powoli rewolwer. !- Gdzie? ; - Na dole. W krypcie. ; -' - Id pierwszy. Chc, eby tam by, gdy bd opowiada temu skurwysynowi, jak jczaa Nuria Monfort, kiedy jej wsadziem n w... ..'> Ten kto pojawi si nie wiadomo skd. Ponad ramieniem Fumero zobaczyem, e ciemno zafalowaa mglist zason i jaka posta bez twarzy, 0 rozarzonych oczach, skrada si ku nam w absolutnej ciszy, ledwie dotykajc podogi. Fumero dojrza jej odbicie w moich wezbranych zami renicach i zmieni si na twarzy.

293

Nim si odwrci i wystrzeli w otaczajcy go paszcz ciemnoci, dwie skrzane macki, o nieokrelonych konturach i ksztacie, chwyciy go za gardo. Byy to rce Juliana Caraxa, wyonione z ognia. Carax odrzuci mnie na bok i pchn Fumero na cian. Inspektor cisn rewolwer 1 usiowa wycelowa go pod brod Caraxa. Zanim zdy nacisn spust, Carax zapa go za przegub i zacz wali jego rk o cian. Fumero nie puci jednak rewolweru. W ciemnoci rozleg si drugi strza. Kula trafia w cian i wyrwaa dziur w drewnianej listwie. Drzazgi i ponce iskry obsypay twarz inspektora. Swd osmalonego ciaa wypeni ca sal. Fumero prbowa uwolni si od tych rk, ktre trzymay go za szyj i przygwodziy do ciany rewolwer. Carax nie puszcza zdobyczy. Fumero rykn z wciekoci i wykrci gow, wgryzajc si w pi Caraxa. Ogarna go zwierzca furia. Usyszaem chrzst zbw rozdzierajcych martw > 490 skr i ujrzaem wargi Fumero we krwi. Carax, ignorujc bl czy te niezdolny go poczu, chwyci za n. Jednym szarpniciem wycign go ze ciany i na oczach przeraonego Fumero przybi jego prawy przegub do ciany brutalnym ciosem, zagbiajc ostrze w drewnian framug a po rkoje. Fumero wyda straszliwy ryk agonii. Jego pi rozwara si spazmatycznie i rewolwer upad mu do stp. Carax jednym kopniakiem posa go w ciemno. Horror tej sceny przesun si przed moimi oczami w zaledwie kilka sekund. Czuem si sparaliowany, niezdolny cokolwiek uczyni bd wyartykuowa jakkolwiek myl. Carax zwrci si do mnie i wbi we mnie wzrok. Patrzc na niego, zdoaem odtworzy jego zatarte rysy, ktre tyle razy sobie wyobraaem, na podstawie fotografii i opowiada. - Zabierz std Beatriz, Danielu. Ona wie, co macie zrobi. Nie zostawiaj jej. Niech nikt ci jej nie odbierze. Nikt ani nic. Dbaj o ni. Bardziej ni 0 wasne ycie. Chciaem przytakn, ale mj wzrok pobieg w kierunku Fumero, ktry szarpa si z noem przeszywajcym mu przegub. Wyrwa go wreszcie 1 upad na kolana, podtrzymujc krwawic rk. - Zjedaj - warkn Carax. Fumero patrzy na nas z podogi, lepy z nienawici, trzymajc zakrwawiony n w lewym rku. Carax poszed do niego. Usyszaem zbliajce si szybkie kroki i zrozumiaem, e Palacios zaalarmowany strzaami przybywa swojemu szefowi z pomoc. Zanim Caraxowi udao si wyrwa n z rki Fumero, Palacios wtargn do biblioteki z przygotowan do strzau broni. - Cofn si - rozkaza. Obrzuci szybkim spojrzeniem Fumero, ktry usiowa si dwign, po czym przyjrza si nam, najpierw mnie, a potem Caraxowi. Wyczuem w tym spojrzeniu przeraenie i wtpliwoci. - Powiedziaem cofn si. Carax zatrzyma si i cofn. Palacios patrzy na nas zimno, zastanawiajc si, jak rozwiza sytuacj. Jego oczy spoczy na mnie. - Ty, wyno si. To ciebie nie dotyczy. Jazda. Zawahaem si przez chwil. Carax skin gow.
294

491 - Std nikt nie wyjdzie - ua^ Fumero. - Paacios, daj m wolwer. .:;;'. ;-.;, u* Palacios milcza. ; >, - Palacios - powtrzy Fumero, wycigajc zakrwawion do. ,< ' - Nie - mrukn Palacios przez zacinite zby. W obkanym wzroku Fumero pojawiy si pasja i wzgarda. Inspektor chwyci bro Palaciosa i odepchn go gwatownie. Wymieniem spojrzenia z Palaciosem i ju wiedziaem, co si stanie. Fumero powoli unis bro. Rka mu draa, rewolwer byszcza, zalany krwi. Carax cofa si krok po kroku, szukajc cienia, ale nie mia drogi odwrotu. Lufa rewolweru przesuwaa si za nim. Poczuem, jakby wszystkie minie przypali mi ogie wciekoci. miertelny grymas na twarzy Fumero, oblizujcego wargi z szalestwa i furii, spi mnie jak uderzeniem z bicza. Palacios patrzy na mnie z wyrazem odmowy. Zignorowaem go. Carax ju si podda - sta nieruchomo na rodku sali, czekajc na kul. Fumero mnie nie widzia. Dla niego istnia tylko Carax i zakrwawiona do stopiona w jedno z rewolwerem. Dopadem go jednym skokiem. Moje stopy oderway si od ziemi, aby ju nigdy wicej jej nie dotkn. wiat zastyg w powietrzu. Odgos strzau dobieg mnie z daleka, jak echo oddalajcej si burzy. Nie byo blu. Uderzenie przeszyo moje ebra. Pierwszy wybuch by tpy, jakby elazny om uderzy mnie z niewypowiedzian furi i odrzuci w pustk na kilka metrw, powalajc na ziemi. Nie poczuem upadku, cho miaem wraenie, e ciany zbiegaj si ku sobie, a sufit opada byskawicznie, jak gdyby mia zamiar mnie zgnie. Czyja rka trzymaa mnie pod gow i zobaczyem pochylajc si nade mn twarz Juliana Caraxa. W moim widzeniu Carax wyglda dokadnie tak, jak go sobie wyobraaem, jakby pomienie nigdy nie pozbawiy go oblicza. Zobaczyem niezrozumia dla mnie zgroz w jego wzroku. Widziaem, jak kadzie do na mojej piersi, i zastanowiem si, co to za parujca ciecz wypywa spomidzy jego palcw. Wwczas poczuem okropny ogie, jak oddech agwi poerajcy moje wntrznoci. Z moich ust chcia si wydoby krzyk, ale rozpyn si, zdawiony ciep krwi. Rozpoznaem obok siebie twarz Palaciosa, zaman alem. Podniosem wzrok i wtedy 492 j zobaczyem. Bea sza powoli od drzwi biblioteki; na jej twarzy malowao si przeraenie, drce donie przyoya do ust. Krcia gow przeczco, w milczeniu. Chciaem j ostrzec, ale gryzce zimno rozchodzio si po moich ramionach i nogach, ciciami noa otwierajc sobie drog do mojego ciaa. Fumero czeka ukryty za drzwiami. Bea nie zauwaya jego obecnoci. W chwili, kiedy Carax poderwa si jednym skokiem, a Bea gwatownie si obrcia, rewolwer inspektora siga jego czoa. Palacios rzuci si, eby powstrzyma Fumero. Spni si. Carax ju si nad nim pochyla. Usyszaem jego daleki krzyk, wzywajcy imienia Bei. Sala rozjarzya si blaskiem wystrzau. Kula przeszya praw rk Caraxa. Chwil pniej mczyzna bez twarzy zwali si na Fumero. Pochyliwszy si, zobaczyem, jak Bea, caa i zdrowa, biegnie w moj stron. Poszukaem Caraxa gasncym wzrokiem, ale go nie znalazem. Na jego miejscu pojawia si inna posta. By to Lam Coubert, dokadnie taki, jaki wzbudza we mnie strach, gdy czytaem
295

pewn ksik wiele lat temu. Tym razem szpony Couberta zanurzyy si w oczach Fumero i szarpny, jakby o co zahaczyy. Zdyem zobaczy nogi inspektora wleczone przez drzwi biblioteki, jego ciao skrcajce si w konwulsjach, podczas gdy Coubert cign je bezlitonie w kierunku wyjcia, kolana, uderzajce o marmurowe stopnie, i nieg sypicy mu w twarz; zdyem zobaczy, jak czowiek bez twarzy chwyta Fumero za kark i podnoszc do gry jak kukiek, rzuca do zamarznitej sadzawki, jak do anioa przeszywa pier inspektora na wylot, a przeklta dusza rozpierzcha si w postaci pary i czarnego tchu, lodowatymi zami opadajcego na lustro wody, podczas gdy powieki Fumero dr, by wreszcie zamrze, a oczy powlekaj si siateczk szronu. Wwczas zapadem si, niezdolny patrze ani sekund duej. Ciemno barwia si biaym wiatem, a twarz Bei oddalaa si w tunelu mgy. Zamknem oczy i poczuem rce Bei na swojej twarzy i oddech jej gosu bagajcego Boga, eby mnie nie zabiera, szepczcego, e mnie kocha i e nie pozwoli mi odej, nie pozwoli mi odej. Pamitam tylko, e oderwaem si od tego przywidzenia z zimna i wiata, e napeni mnie dziwny spokj, zabierajc bl i ogie spopielajcy moje wntrznoci. Zobaczyem siebie samego, spacerujcego po ulicach tamtej zaczarowanej Barcelony, 493 za rk z Be - starsi pastwo. Zobaczyem swego ojca i Nuri Monfort, skadajcych biae re na moim grobie. Zobaczyem Fermina, szlochajcego w ramionach Bernardy, i mego starego przyjaciela Tomasa, zamilk-ego na zawsze. Zobaczyem ich tak, jak si widzi nieznajomych, z pocigu, ktry odjeda zbyt szybko. I wtedy, nie wiedzc nawet, jak to si dzieje, przypomniaem sobie twarz matki, ktrej obraz zatraciem przed tylu laty, jakby spomidzy kartek ksiki wysun si zagubiony wycinek. Jej wiato byo wszystkim, co towarzyszyo mi podczas odejcia. ; Post mortem 27 listopada 1955 roku okj ton w bieli, wrd pcien i zasonek utkanych z mgieki i soca. Z mego okna wida byo nieskoczone, bkitne morze. Pewnego dnia kto bdzie chcia mnie przekona, e nie, e z kliniki Cora-chdn nie wida morza, e jej pokoje nie tchn powiewn biel, a morze w owych listopadowych dniach byo zimn, nieprzyjazn plam oowiu, e przez cay tydzie pada nieg, grzebic soce i ca Barcelon pod metrow warstw, i nawet Fermin, wieczny optymista, myla, e znowu umr. Umarem ju wczeniej, w karetce, w ramionach Bei i porucznika Palaciosa, ktry zapapra sobie moj krwi subowy garnitur. Kula - mwili lekarze, sdzc, e ich nie sysz strzaskaa mi dwa ebra, drasna serce, przecia arteri i wyleciaa bokiem, zabierajc ze sob wszystko, co napotkaa na drodze. Moje serce przestao bi na szedziesit cztery sekundy. Podobno gdy powrciem ze swojej wycieczki w nieskoczono, otworzyem oczy i umiechnem si, zanim straciem przytomno. Dopiero osiem dni pniej odzyskaem wiadomo. Gazety zdyy ju opub-ikowa wiadomo o mierci zasuonego inspektora policji Francisca Javiera Fu-mero podczas zajcia z band uzbrojonych zoczycw i wadze zajte byy poszukiwaniem ulicy lub pasau, ktremu mona by nada jego imi. W starym paacyku Aldayw odnaleziono tylko jego zwoki. Ciaa Penelope i jej syna nigdy nie odnaleziono.
296

Obudziem si o wicie. Pamitam wiato koloru pynnego zota, rozlewajce si po pocieli. nieg przesta pada i kto zamieni morze za moim oknem na biay plac, na ktrym byo wida niewiele wicej poza kilkoma hutawkami. Mj ojciec, zapadnity w krzele koo ka, podnis wzrok i przyglda mi si w milczeniu. Umiechnem si do niego, a on zacz paka. Fermin picy spokojnie 497 na korytarzu i Bea trzymajca jego gow na kolanach usyszeli pacz ojca, lament przechodzcy w krzyk, i weszli do pokoju. Pamitam, e Termin by chudy i blady jak led. Podobno w moich yach pyna jego krew, gdy ca swoj straciem, a mj przyjaciel co dzie opycha si kanapkami z poldwic w szpitalnym bufecie, hodujc czerwone ciaka na wypadek gdybym jeszcze potrzebowa krwi. By moe to tumaczyo, dlaczego czuem w sobie wicej mdroci, a mniej Daniela. Pamitam cay las kwiatw i e tego popoudnia, lub moe dwie minuty pniej, nie umiem powiedzie, przewinli si przez pokj wszyscy, od Gustava Barcel i jego siostrzenicy Klary, po Bernard i mego przyjaciela Tomasa, ktry nie mia spojrze mi w oczy, a gdy go ucisnem, poderwa si i wybieg z paczem na ulic. Niejasno przypominam sobie don Federica, ktry zjawi si w towarzystwie Merceditas i profesora Anaceta. Nade wszystko pamitam Be, przygldajc mi si w milczeniu, podczas gdy wszyscy wiwatowali i zanosili do nieba dzikczynne mody, a take mojego ojca, przez siedem nocy picego na tym krzele i modlcego si do Boga, w ktrego nie wierzy. Gdy lekarze kazali caemu towarzystwu opuci pokj, bym mg odda si wypoczynkowi, ktrego wcale nie pragnem, ojciec zbliy si na chwil i powiedzia, e przynis moje piro wieczne, nalece niegdy do Victora Hugo, oraz zeszyt, gdybym chcia pisa. Od drzwi Fermin zapewnia, e konsultowa si z caym gremium lekarskim kliniki, ktre mu obiecao, e nie bd musia suy w wojsku. Bea ucaowaa mnie w czoo i zabraa ojca, eby troch odetchn powietrzem, gdy nie opuci mego pokoju przez ponad tydzie. Zostaem sam, pokonany zmczeniem, i zapadem w sen, spogldajc na etui mojego pira lece na nocnym stoliku. Obudziy mnie kroki na korytarzu i zdao mi si, e widz sylwetk ojca u stp ka, a by moe by to doktor Mendoza, niespuszczajcy ze mnie oka w przekonaniu, e moje ycie graniczy z cudem. Go obszed ko i usiad na krzele ojca. Miaem sucho w ustach i nie mogem wydoby z siebie gosu. Julidn Carax podnis do moich ust szklank wody, podtrzymujc mi gow, gdy piem. W oczach mia poegnanie i wystarczyo, e w nie spojrzaem, bym zrozumia, e nigdy nie dowiedzia si, kim naprawd bya Penelope. Nie pamitam dokadnie jego sw ani dwiku jego gosu. Wiem tylko, e wzi mnie za rk, i czuem, e prosi, bym y za niego i nigdy wicej go nie szuka. Pamitam za to, co ja mu powiedziaem. Poprosiem, eby wzi piro, ktre od zawsze naleao do niego, i znowu zacz pisa. Gdy si obudziem ponownie, Bea przecieraa mi twarz chustk zwilon wod kolosk. Nic nie rozumiejc, zapytaem, gdzie jest Carax. Spojrzaa na mnie 498 zaniepokojona i odrzeka, e Carax znikn podczas burzy osiem dni temu, zostawiajc lad krwi na niegu, i wszyscy maj go za umarego. Powiedziaem, e nie, e by tutaj ze mn przed kilkoma sekundami. Bea umiechna si do mnie, nic nie mwic. Pielgniarka
297

badajca moje ttno pokrcia gow powoli, tumaczc, e spaem sze godzin, ona za siedziaa przy biurku naprzeciwko moich drzwi i w tym czasie nikt nie wchodzi do pokoju. Tej nocy, gdy prbowaem zasn, obrciem gow na poduszce i stwierdziem, e pudeko jest otwarte, a piro znikno. Wiosenne wody 1956 ea i ja pobralimy si w kociele Santa Ana dwa miesice pniej. Pan Aguilar, ktry od tamtej pory zwraca si do mnie monosylabami i bdzie tak robi do koca wiata, wobec niemonoci otrzymania mojej gowy na tacy odda mi rk swej crki. Zniknicie Bei osabio jego furi i teraz wydawa si y w stanie permanentnego przestrachu, peen rezygnacji wobec tego, e niebawem jego wnuk nazwie mnie tat i e los, posuywszy si bezczelnym obuzem, zreperowanym po rewolwerowej kuli, skrad mu dziewczynk, ktr on, mimo dwuogniskowych szkie, wci widzia tak, jaka bya w dniu Pierwszej Komunii, ani dnia starsz. Na tydzie przed uroczystoci ojciec Bei zjawi si w ksigarni, aby ucisn mi do i podarowa zot spink do krawata, nalec niegdy do jego ojca. - Bea to jedyna dobra rzecz, jak zrobiem w yciu - powiedzia mi. - Dbaj o ni, prosz. Mj ojciec odprowadzi go do drzwi i patrzy za nim, jak oddala si ulic Santa Ana, z owym zrozumieniem i z melancholi, charakterystycznymi dla mczyzn starzejcych si w tym samym czasie. - To nie jest zy czowiek, Danielu - powiedzia. - Kady kocha na swj sposb. Doktor Mendoza, wtpicy w moj zdolno utrzymania si na nogach duej ni p godziny, ostrzeg mnie, e zamieszanie zwizane ze lubem i przygotowaniami nie jest najlepszym lekarstwem dla kogo, kto o mao nie zostawi serca na sali operacyjnej. - Prosz si nie obawia - uspokoiem go. - Nie daj mi nic robi. Mwiem prawd. Fermin Romero de Torres zmieni si w absolutnego mistrza i dyrygenta ceremonii, bankietu i caej reszty. Proboszcz, 503 dowiedziawszy si, e narzeczona ma przystpi do otarza w stanie bogosawionym, kategorycznie odmwi udzielenia lubu i zagrozi przywoaniem cieniw inkwizycji, by nie dopuci do uroczystoci. Fermin wpad w furi i wycignwszy go z kocioa, krzycza na wszystkie strony wiata, e jegomo niegodny jest sutanny, parafii, i jeli cho okiem mrugnie, to on, Fermin, zrobi taki skandal w kurii, e za nikczemn niegodziwo ksidz zostanie zesany na Gibraltar, eby tam naucza mapy - albo skazany na co gorszego. Kilku przechodniw zaczo bi brawo, a sprzedawca kwiatw na placu podarowa Ferminowi biay godzik, ktry ten woy sobie w klap i nosi tak dugo, a biae patki przybray kolor konierzyka koszuli. Podniesiony na duchu, lecz wci bez ksidza, Fermin uda si do szkoy San Gabriel, prosi o przysug ojca Fernanda Ramosa, ktry w yciu nie udzieli lubu i ktrego specjalizacj bya acina, trygonometria i szwedzka gimnastyka, w tej wanie kolejnoci. - Eminencjo, narzeczony jest bardzo saby i nie mog sprawi mu jeszcze jednej przykroci. On widzi w was wcielenie wielkich ojcw matki Kocioa, tam na wysokociach, razem ze witym Tomaszem, witym Augustynem i Panienk Fatimsk. Chopak jest taki jak ja,

298

nadzwyczaj pobony. Wrcz mistyk. Jeli teraz mu powiem, e si ksidz nie zgadza, moe si zdarzy, e bdziemy musieli odprawi pogrzeb zamiast lubu. - Skoro pan tak stawia spraw. Jak mwiono mi pniej - ja bowiem tego nie pamitam, zreszt luby zawsze s lepiej pamitane przez innych - przed uroczystoci Bernarda i don Gustavo Barcel (zgodnie ze szczegowymi instrukcjami Fermina) napoili biednego ksidza sodkim winem, eby by bardziej elastyczny. Podczas obrzdu ojciec Fernando, opromieniony bogim umiechem i przemawiajc tonem yczliwej frywolnoci, skorzysta z protokolarnej swobody i zastpi lektur ktrego Listu do Koryntian miosnym sonetem niejakiego Pabla Nerudy. I podczas gdy niektrzy gocie pana Aguilara identyfikowali autora jako niepoprawnego komunist i bolszewika, inni wertowali modlitewniki w poszukiwaniu owych wersetw rzadkiej pogaskiej piknoci, zastanawiajc si, czy oto nie dowiadczaj skutkw przygotowywanego w Kociele Soboru. < ';' i 504 Na dzie przed lubem Fermin, architekt uroczystoci i mistrz ceremonii, owiadczy mi, e zorganizowa wieczr kawalerski, na ktry jestemy zaproszeni tylko on i ja. - Nie wiem, Ferminie. Jeli o mnie chodzi... - Prosz mi zaufa. Gdy nadszed wieczr, potulnie udaem si za Ferminem do brudnej kanciapy pooonej na ulicy Escudillers, gdzie wyziewy ludzkie zgodnie wspgray z woni najobrzydliwszej rdziemnomorskiej smaeniny. Grupa pa, majcych w ofercie spore obszary, przyja nas z umiechami, ktre byyby rozkosz wydziau ortodoncji. - Przychodzimy do Rociito - oznajmi Fermin chudzielcowi, ktrego bokobrody dziwnie przypominay ksztat Pwyspu Apeniskiego. - Fermin - szepnem przeraony - na mio bosk... - Wicej ufnoci, prosz. Rociito pojawia si w caej swej glorii, ktr obliczyem na jakie dziewidziesit kilo, nie wliczajc wyszywanego szala i kolorowej szyfonowej sukienki, i otaksowaa mnie rzeczowo. - Witaj, kochanie. No prosz, a mylaam, e jeste starszy. - Nie mamy tu denata - wyjani Fermin. Pojem wwczas cay zamys i moje obawy si ulotniy. Fermin nigdy nie zapomina o danej obietnicy, zwaszcza jeli to ja j zoyem. Udalimy si we trjk na poszukiwanie takswki, ktra zawiozaby nas do przytuku Santa Lucia. Fermin, ktry przez wzgld na stan mego zdrowia oraz status narzeczonego odstpi mi przednie siedzenie, dzieli tylne z Rociito, szacujc jej walory z widocznym upodobaniem. - Jeste niezrwnana, Rociito. Ten twj hoy tyeczek to apokalipsa wedug Botticellego. - Aj, seor Fermin, odkd pan poderwa dziewczyn, cakiem pan o mnie zapomnia. - Rociito, jeste kobiet, ktrej niczego nie brakuje, ale ja zapadem na monogami. - Niech bdzie. Rociito was z tego wyleczy penicylin. Na ulic Moncada dotarlimy po pnocy, eskortujc niebiaskie ciao Rociito. Przemycilimy j do przytuku Santa Lucia tylnym wejciem, 505

299

ktrym zwykle wynoszono zmarych na uliczk, wygldem i fetorem przywodzc na myl wejcie do piekie. Gdy ju znalelimy si w mrokach Tenebrarium, Fermin przystpi do wydawania Rociito ostatnich instrukcji, ja za poszedem szuka dziadka, ktremu obiecaem taniec z Erosem, zanim Tanatos mu wystawi kocowy rachunek. - Pamitaj Rociito, e dziadek jest troch guchy, wic mw do niego gono i wyranie, moesz troszk powintuszy, jak to ty potrafisz, ale bez przesady, bo znowu nie o to chodzi, eby wyprawi go do krlestwa niebieskiego przed czasem, z powodu zawau. - Nie obawiaj si, skarbie, nie masz do czynienia z amatork. Beneficjenta tych zamwionych amorw, mdrca-pustelnika, zabarykadowanego za murem samotnoci, znalazem w kcie na pierwszym pitrze. Podnis wzrok i spojrza na mnie skonsternowany.; h< - Umarem? ? ; - Nie. yje pan. Czy mnie pan pamita? - Pamitam jak moje pierwsze buty, modziecze, ale widzc pana oblicze tak trupiej bladoci, sdziem, e to wizja z zawiatw. Prosz nie bra mi tego za ze. Tutaj si traci to, co wy, ludzie ze wiata, nazywacie rozeznaniem. A wic nie jest pan jakim zjawiskiem? - Nie. Zjawisko czeka na pana na dole, jeli pan askaw. Zaprowadziem staruszka do ponurej celi, ktr Fermin i Rociito przystroili odwitnie wieczkami, nie zapominajc o nutce perfum. Gdy spojrzenie dziadka spoczo na obfitych ksztatach naszej prowincjonalnej Wenus, twarz jego rozjania si, jakby ujrza wymarzony rajski ogrd. - Niech was Bg pobogosawi. - A pan niech tylko popatrzy - powiedzia Fermin, dajc znak syrenie z ulicy Escudillers, by zacza odsania arkana swej sztuki. Widziaem, e obejmuje staruszka z nieskoczon delikatnoci i sca-owuje zy spywajce mu po policzkach. Fermin i ja wycofalimy si, by mogli zakosztowa zasuonej intymnoci. Podczas naszej nawigacji przez ow krain beznadziei natknlimy si na siostr Emili, jedn z zakonnic administrujcych przytukiem. Obdarzya nas kwanym spojrzeniem. - Mwi mi pensjonariusze, e wprowadzilicie tu kobiet i e chcieliby jeszcze jedn. iii 506 - Siostro znamienita, za kogo nas siostra bierze? Nasza obecno tutaj ma charakter cile ekumeniczny. Obecny tu kawaler, ktry jutro stanie si mczyzn wobec naszej witej matki Kocioa, oraz ja przybylimy w sprawie pensjonariuszki Jacinty Coronado. Siostra Emilia podniosa jedn brew. ; , - Czy nale panowie do rodziny? - Duchowo. : - Jacinta zmara dwa tygodnie temu. Jaki mczyzna odwiedzi j poprzedniego wieczoru. Czy to krewny? - Chodzi o ojca Fernanda? - To nie by ksidz. Przedstawi mi si jako Julian. Nie pamitam nazwiska. Fermin spojrza na mnie oniemiay. -w - Julian jest moim przyjacielem - powiedziaem. > v Siostra Emilia kiwna gow.
300

- Spdzi z ni kilka godzin. Od lat nie syszaam, eby si miaa. Gdy poszed, powiedziaa, e rozmawiali o czasach modoci. e przynis wieci o jej crce Penelope. Nie wiedziaam, e Jacinta ma crk. Pamitam to, gdy owego poranka Jacinta umiechna si do mnie, a kiedy zapytaam, dlaczego jest taka rada, odpowiedziaa, e jedzie do domu, z Penelope. Umara nad ranem, we nie. Rociito zakoczya swj miosny rytua chwil pniej, zostawiajc staruszka bez si i w objciach Morfeusza. Przy wyjciu Fermin chcia zapaci jej podwjn stawk, ona jednak, krlowa kurew, ronic zy wspczucia wobec tych wszystkich opuszczonych, zapomnianych przez Boga i diaba, upara si odda swoje wynagrodzenie siostrze Emilii, eby zafundowaa wszystkim na podwieczorek churros z czekolad, jej samej zawsze to bowiem pomagao na yciowe smutki. - Taka ju jestem sentymentalna. Pomyl pan, Fermin, ten biedaczek... On tylko chcia, ebym go obja i popiecia... Serce mi... Dalimy Rociito dobry napiwek i wsadzilimy j do takswki. Sami ruszylimy ulic Princesa, pust i spowit w zasony mgy. - Trzeba by si zdrzemn przed tym, co nas czeka jutro - stwierdzi Fermin. 507 - Nie wydaje mi si, ebym zdoa zasn. Skrcilimy w stron Barcelonety i nie wiedzc nawet jak, znalelimy si na falochronie, a miasto, byszczce cisz, zjawio si przed nami jako najwiksze zudzenie wiata, wynurzajce si z odmtw wody. Usiedlimy na nadbrzeu, kontemplujc widok. Jakie dwadziecia metrw od nas zaczynaa si nieruchoma procesja samochodw, na ktrych szyby opadaa mga i licie. - To miasto ma czarodziejsk moc, wie pan o tym, Danielu? Zanim si czowiek obejrzy, wejdzie mu pod skr i skradnie dusz. - Mwi pan jak Rociito. - Prosz si nie mia, to ludzie tacy jak ona czyni ten pieski wiat miejscem, ktre warto odwiedzi. - Dziwki? - Nie. Dziwkami stajemy si wszyscy, prdzej czy pniej. Mam na myli ludzi o dobrym sercu. I prosz tak na mnie nie patrze. To luby tak na mnie dziaaj, e robi si mikki jak galareta. Siedzielimy tak, objci dziwnym spokojem, przygldajc si odbiciom w wodzie. W pewnej chwili wit rozsypa si po niebie bursztynowo i Barcelona zapona wiatem. Usyszelimy odlege dzwony bazyliki Santa Maria del Mar, wynurzajcej si z mgie po drugiej stronie portu. - Myli pan, e Carax nadal tam jest, gdzie w miecie? - Prosz spyta o co innego. - Ma pan obrczki? Fermin si umiechn. - Idziemy. Czekaj na nas, Danielu. Czeka na nas ycie. Ubrana bya w sukni koloru koci soniowej, a w oczach miaa zapowied wiata. Ledwie sobie przypominam sowa ksidza i tchnce nadziej twarze goci, wypeniajcych koci owego marcowego poranka. Zosta mi tylko dotyk jej ust i - gdy uniosem powieki - zoona na mojej skrze tajna przysiga, ktr bd pamita przez wszystkie dni mego ycia.
301

1966 ulian Carax koczy Cie wiatru krtkim podsumowaniem, wic?yTfT nitki losw swoich bohaterw po wielu latach. Od tamtej odlegej nocy tysic dziewiset czterdziestego pitego roku przeczytaem mnstwo ksiek, ale ostatnia powie Caraxa wci naley do moich ulubionych. Dzi, z trzydziestk na karku, nie spodziewam si zmieni zdania. Podczas gdy krel te zdania na ladzie w ksigarni, mj syn Julian, ktry jutro koczy dziesi lat, przyglda mi si z umiechem, zaintrygowany plikiem kartek, ktry wci ronie, by moe przekonany, e jego ojciec rwnie zarazi si chorob ksiek i sw. Julian ma oczy i inteligencj po matce; podoba mi si myl, e po mnie odziedziczy naiwno. Mj ojciec, ktry ma ju trudnoci z czytaniem tytuw na grzbietach ksiek, cho si do tego nie przyznaje, mieszka na grze. Nieraz zastanawiam si, czy jest czowiekiem szczliwym, spokojnym, czy dobrze mu w naszym towarzystwie, czy te yje pogrony we wspomnieniach i smutku, ktry zawsze go przeladowa. Teraz Bea i ja prowadzimy ksigarni. Ja zajmuj si ksigowoci i rachunkami. Bea robi zakupy i obsuguje klientw, ktrzy wol j ode mnie. Nie mam im tego za ze. Czas uczyni j siln i mdr. Prawie nigdy nie mwi o przeszoci, chocia czasem zastaj j utkwion na mielinie milczenia, sam ze sob. Julian przepada za matk. Kiedy widz ich razem, wiem, e poczeni s niewidzialn wizi, ktr ja ledwie mog stara si zrozumie. Wystarcza mi, e czuj si czci jej wyspy i uwaam si za szczliwca. Dochody z ksigarni wystarczaj na skromne utrzymanie, ale nie mog sobie wyobrazi innego zajcia. Sprzeda spada z roku na rok. Ja jestem optymist 511 i twierdz, e to, co ronie, spada, a co spada, pewnego dnia musi wzrosn. Bea twierdzi, e sztuka czytania powoli zamiera, e jest to intymny rytua, e ksika jest lustrem i moemy w niej znale tylko to, co ju nosimy w sobie, e w czytanie wkadamy umys i dusz, te za nale do dbr coraz rzadszych. Co miesic otrzymujemy oferty odkupienia ksigarni i przeksztacenia jej w sklep z telewizorami, gorsetami czy butami. Ale nie damy si std wypdzi, chyba e nas wynios nogami do przodu. Fermin i Bernarda pobrali si w 1958 roku i maj ju czwrk dzieciakw, samych chopcw, z nosa i uszu podobnych do ojca. Fermin i ja widujemy si rzadziej ni kiedy, cho czasem o wicie powtarzamy spacer na nadbrzee portu i naprawiamy wiat. Fermin par lat temu zostawi posad w ksigarni i po mierci Izaaka Monforta przej po nim paeczk na Cmentarzu Zapomnianych Ksiek. Izaak jest pochowany na Montjmc obok Nurii. Czsto ich odwiedzam. Rozmawiamy. Na grobie Nurii zawsze s wiee kwiaty. Mj stary przyjaciel Tomas Aguilar wyjecha do Niemiec, gdzie pracuje jako inynier w firmie produkujcej urzdzenia dla przemysu; dziaania jego cudownych wynalazkw nigdy nie udao mi si zrozumie. Czasem pisze listy, zawsze adresowane do siostry, Bei. Oeni si kilka lat temu i ma crk, ktrej nigdy emy nie widzieli. Zawsze przysya dla mnie pozdrowienia, ale wiem, e przed laty straciem go bezpowrotnie. Powtarzam sobie, e ycie zabiera nam przyjaci z dziecistwa, bo tak ju jest, ale nie zawsze w to wierz. Nasza dzielnica niewiele si zmienia, ale s dni, kiedy wydaje mi si, e wiato przenika tu coraz mielej, e wraca do Barcelony, jakbymy kiedy je wygnali, ale w kocu nam wybaczyo. Don Anacleto porzuci wykady i teraz powica si wycznie poezji erotycznej i
302

obszernym glosom do niej, publikowanym z tyu okadki. Don Federico Flavia i Mer-ceditas zamieszkali razem po mierci matki zegarmistrza. Stanowi wspania par, cho nie brak zawistnych, ktrzy twierdz, e wilka zawsze cignie do lasu i e od czasu do czasu don Federico wyskakuje po poudniu na miasto w szatkach godnych egipskiej krlowej. Don Gustavo Barcel zamkn ksigarni i przekaza nam swoje zbiory. Powiedzia, e ma tego serdecznie do i pragnie nowych wyzwa. Pierwszym i ostatnim z nich byo zaoenie nowego wydawnictwa, zajmujcego 512 si reedycj dzie Juliana Caraxa. Pierwszy tom zawierajcy jego trzy najwczeniejsze opowiadania (odzyskane z odbitek zapodzianych gdzie w skadzie mebli nalecych do rodziny Cabestany) rozszed si w trzystu czterdziestu dwch egzemplarzach, plasujc si daleko w tyle za bestsellerem roku, ilustrowan hagiografi El Cordobesa, wydan w nakadzie kilkudziesiciu tysicy egzemplarzy. Don Gustavo podruje teraz po Europie w towarzystwie dystyngowanych dam i przysya pocztwki z katedrami. Jego siostrzenica Klara wysza za m za bogatego bankiera, ale maestwo przetrwao ledwie rok. Lista jej kochankw jest wci nader rozwleka, cho z roku na rok coraz bardziej si kurczy, w miar jak widnie uroda Klary. Obecnie Klara mieszka sama w apartamencie na Plaa Real i coraz rzadziej go opuszcza. Przez pewien czas j odwiedzaem, bardziej za namow Bei, ktra mi przypominaa o jej samotnoci i nieszczciu, ni z wasnej woli. Z upywem lat obserwowaem, jak w Klarze narasta gorycz, ubierana w ironi i obojtno. Czasami myl, e wci czeka, a w zauroczony pitnastoletni Daniel przybdzie adorowa j w cieniu. Obecno Bei, czy jakiejkolwiek innej kobiety, odbiera jej spokj. Ostatni raz, gdy j widziaem, szukaa rkoma zmarszczek na swej twarzy. Podobno czasem spotyka si jeszcze ze swoim dawnym nauczycielem muzyki, Adrianem Neri, ktrego symfonia jest nadal nieukoczona i ktry raczej zrobi karier jako igolak wrd pa z krgu teatru Liceo, gdzie jego alkowiane akrobacje przyniosy mu wdziczny przydomek Czarodziejskiego Fletu. Czas nie okaza si sprzymierzecem inspektora Fumero. Nawet ci, ktrzy go nienawidzili i si go bali, nie wydaj si ju o nim pamita. Kilka lat temu wpadem na Paseo de Gracia na porucznika Palaciosa, ktry porzuci sub i udziela teraz lekcji wychowania fizycznego w szkole w Bonanova. Opowiedzia mi, e w piwnicach komendy gwnej na Via Layetana zachowaa si jeszcze tablica pamitkowa ku czci inspektora Fumero, ale nowy automat z napojami cakowicie j zasania. Jeli chodzi o dawn rezydencj Aldayw, wbrew wszelkim przepowiedniom stoi tam, gdzie staa. W kocu biuro nieruchomoci pana Aguilara 514 zdoao j sprzeda. Dom zosta cakowicie odnowiony, a posgi aniow przerobione na tucze, uyty do budowy parkingu na terenie dawnego ogrodu. Dzi mieci si tam agencja reklamowa, zajmujca si promocj i tworzeniem tej dziwnej poezji bawenianych skarpetek, budyniw w proszku i samochodw sportowych dla menederw najwyszej rangi. Musz wyzna, e pewnego dnia, powoujc si na niewiarygodne racje, zjawiem si tam i poprosiem o pokazanie domu. Stara biblioteka, w ktrej o mao nie straciem ycia, jest teraz sal konferencyjn, udekorowan plakatami reklamujcymi cudown moc dezodorantw i detergentw. Pokj, w ktrym spodzilimy Juliana, jest azienk dyrektora generalnego.
303

Tamtego dnia, powrciwszy do ksigarni po wizycie w dawnym paacyku Aldayw, znalazem przesyk ze stemplami z Parya. Zawieraa ksik zatytuowan Mglisty Anio, powie niejakiego Borisa Laurenta. Przerzuciem kartki, czujc ten magiczny zapach obietnicy, jaki nios z sob nowe ksiki, i zatrzymaem wzrok na pierwszym zdaniu przypadkowego akapitu. Natychmiast rozpoznaem, kto je napisa, i nie zdziwiem si, gdy powrciwszy na pierwsz stron, znalazem tam, napisan niebieskim atramentem, pirem budzcym we mnie taki zachwyt w dziecistwie, nastpujc dedykacj: Mojemu przyjacielowi Danielowi, ktry zwrci mi glos i piro. I Beatriz, ktra obu nam przywrcia ycie. 'ody mczyzna, o wosach, w ktre wpltuj si ju srebrne nitki, spaceruje ulicami Barcelony zamknitej pomidzy niebem koloru popiou i oparami soca, rozlewajcego si na Rambla de Santa Mnica jak girlanda pynnej miedzi. Prowadzi za rk chopczyka okoo dziesicioletniego, ktrego wzrok oczarowany jest tajemniczoci obietnicy, jak ojciec mu zoy o wicie, obietnicy Cmentarza Zapomnianych Ksiek. - Julianie, o tym, co dzi zobaczysz, nie moesz opowiedzie nikomu. Nikomu. - Nawet mamie? - pyta chopiec pgosem. Ojciec wzdycha, chowajc si za smutnym umiechem, ktry nie opuszcza go przez cae ycie. - Nie, oczywicie, e nie - odpowiada. - Przed ni nie mamy sekretw. Jej moesz powiedzie wszystko. Po chwili postaci z mgy, ojciec i syn, znikaj w tumie na Ramblach, ich kroki na zawsze gin w cieniu wiatru. Spis fotografii Ulica 1'Ak del Teatoc s. 23 Antykwariat z kotem s. 53 ' Jedna z ulic Barcelony s. 83 Secesyjna kamienica z werandami i balkonami s. 135 Koci Santa Maria del Mar s. 171 Uliczka d'En Carabassa s. 203 Via Laietana s. 239 '' Zwieczenie bazyliki de la Merce *. 281 Dziedziniec paacu Dalmases s. 529 Sprzedawca piosenek s. 391 Rambla w deszczu s. 435 W drodze na Cmentarz Zapomnianych Ksiek" s. 513 i \ Na wyklejkach w wydaniu w oprawi twardej zamieszczono plan Barcelony z lat pidziesitych. Francesc Catala-Roca (1922-1998) Jeden z najznamienitszych artystw fotografikw XX wieku. Terminowa u swego ojca, Pere Catala Pic, wybitnego przedstawiciela kataloskiej awangardy. Archiwum jego prac liczy 231
304

000 zdj, ktre publikowano w ponad 1000 ksiek, z czego 80 to samodzielne albumy. Dorobek tego wielkiego artysty zwizany jest przede wszystkim z rodzinn Kataloni, jej pejzaem, zwyczajami, yciem codziennym, jej miastami (a Barcelony w szczeglnoci), z jej najwikszymi artystami (Joanem Miro i Salvadorem Dali) i zabytkami - pierwszy jego autorski album powicony by kocioowi Sagrada Familia. By pierwszym hiszpaskim artyst fotografikiem uhonorowanym (w roku 1983) nagrod pastwow w dziedzinie sztuk plastycznych. W latach dziewidziesitych otrzyma m.in. nagrody rzdu kataloskiego i miasta Barcelona za caoksztat twrczoci. Albumy Francesca Catala-Roca s wci wznawiane, a wystawy jego prac, jak np. fotografie Madrytu i Barcelony lat pidziesitych, eksponowane na caym wiecie. Spis treci Cmentarz Zapomnianych Ksiek ......................... 7 Dni popielcowe 1945-1949........................................ 13 Bida z ndz 1950-1952 ........................................ 55 Trzyma fason 1953 ............................................. 87 Miasto cieni 1954 ............................................. 113 Nuria Monfort: Zapiski zjaw 1933-1955 ........................................ 385 Cie wiatru 1955 ............................................. 475 Post mortem 27 listopada 1955 roku ............................... 495 Wiosenne wody 1956 ............................................. 501 Dramatis personae 1966 ............................................. 509

305

You might also like